Czy wiecie, że załapanie „przebudzenia” to drobiazg – pewnie, że ważny. Ale to dopiero początek… Obieramy, obdzieramy, zrywamy te swoje warstwy starych wzorców, schematów, przyzwyczajeń i sięgamy coraz głębiej w to nasze „szambo” podświadomości. Staramy się zrozumieć boską różnorodność i boski zamysł w cierpieniu i zaakceptować jego okoliczności oraz uwalniać się z karmicznych zobowiązań. Zrozumcie, że akceptacja naszych życiowych zadymek pozwala nam z klasą iść przez życie.
Dziewczyny szarpiecie się często dlaczego bliscy nie łapią, są agresywni, zbuntowani? Każdy ma swój czas! I wszystko co się wydarza między Wami jest niezbędne, niesie zrozumienie, wolność! Pytacie
„kiedy, jak długo” – bądźcie cierpliwe – dziesięć, dwadzieścia, czterdzieści lat… To nie tylko oni przerabiają, Wy również.
Skąd masz wiedzieć czy być cierpliwą czy brać rozwód? No hej, Babo! Potrzebna jest intuicja, analiza, następnie przewalasz przez serce (współodczuwanie), przez rozum, i zawsze powściąganie – musisz czuć, co masz zrobić!