Dystans…

Żeby nie zwariować, trzeba mieć dystans. Do wszystkiego! Ale to jest możliwe wówczas, gdy ufamy sobie, swemu sercu, gdy wiemy co nam w duszy gra.
Na to trzeba dać sobie czas, sprawdzić się, czy nasze ego nie podkłada nam świni, nie manipuluje nami. Przypomnę, że „egolowe” emocje takie jak: lęk, obawa, strach, żal, smutek, płacz, złość, agresja, chciejstwo, itd, to nieciekawe, szare, brudne energie – wiadomego pochodzenia – ściągające nas do czarnej dziury.
Nasza dojrzałość polega na umiejętnym powściąganiu tychże emocji i bardzo pomocne jest w tym momencie właściwe zdystansowanie się do sprawy, właściwy ogląd.Ta sztuka niezbędna jest od zaraz, codziennie, abyśmy mogli z klasą, na bieżąco załatwiać potyczki partnerskie, rodzicielskie, zawodowe czy towarzyskie. A więc dystans, przepuszczenie przez rozum i serce, następnie analiza, zrozumienie i decyzja. Często wystarcza sam dystans i stoicki spokój i się dzieje…
To co powyżej przyda się zawsze.
Kochani nie ma stałych reguł w układzie kat – ofiara. Mogą pojawiać się chwilowe, nagłe, nic nie mówiące przepychanki.
Natomiast istotne są powtarzające się zachowania, burzące harmonię: rodziny, partnerów, biura, społeczności. Można być w domu ofiarą – mąż pod pantoflem – a w pracy krwawym kierownikiem, i na odwrót. Matka wobec dzieci gra rolę ofiary, gdy są sam na sam z ojcem, jest dla niego katem, bo on jest w roli ofiary.Takich wariantów jest mnóstwo.
Skupcie się na najważniejszym dla siebie i bądźcie cierpliwi! Ciekawostka, gdy zauważysz, że ktoś wyraźnie się podkłada, robi z siebie ofiarę, a to Cię irytuje, wzbudza agresję, po prostu zmień temat, odwróć uwagę, pochwal, powiedz komplement. Działa.