Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  9    10    11    12    13    14    15    16    17    | 18 |    19    20    21    22    23    24    25    26    27    28   następna
2012.08.13    Jesień...
Nic nie pomoże marudzenie, że chcemy jeszcze lata… Jesień jest konkretna, widoczna – noce zimne, dni coraz krótsze, wiatr inaczej szumi w liściach. Trzeba przyznać, że lato dało nam tym razem dużo wrażeń pogodowych, upały były niezłe, jak burze, to do wiwatu, po trzy w nocy, jak wiatr, to taki, że wyrywał drzewa. Ale nie damy się. Przywołuję do porządku tych, którzy mieli odwagę szaleć tego lata – niech się szybciutko wezmą za siebie i doprowadzą do używalności, do równowagi. Gotować, gotować i jeszcze raz gotować z tej obfitości, którą daje jesień. Rozpalcie ognisko, upieczcie w popiele ziemniaki. Łapcie słońce i piękną jesienną aurę – zapachy, smaki, barwy…
Delicjo.Na gorączkę bardzo dobry jest korzeń lubczyka parzony przynajmniej 0,5 godziny.Na 1,5 szklanki wrzątku duża łyżka korzenia.Jeśli chodzi o katar to warto zainwestować w inhalator.W zbiorniczku rozpuszczamy tabletkę emską i wdychamy przez nos 3 razy dziennie po 5 min.
Mam nadzieje ze pomoże-pozdrawiam Jan.
data: 2013.01.24
autor: Jan
Ciesze sie, ze isteniej to forum, zanotowalam kilka pytan zrodzonych po przeczytaniu Pani 3 ksiazek. Zadam na razie jedno - na wyprobowanie tej metody komunikacji.
Pisze Panie niejednokrotnie, ze pewne produkty nalezy spozywac "rzadko", "sporadycznie", "od wielkiego dzwonu", tudziez nalezy ich "unikac" " nie zajadac sie". A mnie brak konkretow! Domyslam sie, ze kazdy jest inny i nie kazdy powinien sie rozgrzewac "ile wlezie", ale prosilabym o jakies ramy czasowe. Np. pisze Pani, ze ryby rzadko, a to oznacza 1-2 razy w tygodniu. Dla mnie to bardzo czesto! Zwlaszcza, kiedy porownac to do "rzadko" odnosnie kaczki - raz na rok! Tak wiec - dla przecietnego zmarzlucha, ktory podatny jest na przeziebienia, ale uwielbia surowizne: ile owocow dziennie zima, ile latem, ile wiosna, jak czesto wieprzowina, jak czesto surowka, zupa pomidorowa lub ogorkowa. Bardzo podobalo mi sie, ze okreslila Pani, jak czesto jesc ogorki kiszone i ile. TO bardzo mi pomoglo. Bardzo prosze o odpowiedz jakakolwiek! Serdecznie pozdrawiam!
data: 2013.01.24
autor: Magdalena
Delicjo, imbirówka to nic innego tylko herbata imbirowa z pomarańczowej książki. Ale jeśli chcesz dojść szybko do siebie to chyba nie tędy droga. Skoro przeczytałaś książki od deski do deski to wiesz...? Kmin rzymski to smak słodki.
data: 2013.01.24
autor: Inna Agnieszka
Delicjo, ja imbirówkę robię następująco: na 1,5 szkl. wrzątku wsypuję łyżeczkę imbiru i gotuję pod przykryciem 3 min. Piję ją ciepłą małymi łyczkami. Kumin jest w smaku słodkim. Pozdrawiam
data: 2013.01.24
autor: Carmen
Coś widzę, że Pani Anna porzuciła forum... Jesień już dawno się skończyła a Pani Ani ani widu ani słychu...
data: 2013.01.24
autor: stykrotka
Witam,na forum jestem pierwszy raz na PP ponad dwa lata.Szukam osoby doświadczonej która ,chciałaby nawiązać zemną kontakt móc spotkać się ,porozmawiać.Jestem z Buku koło Poznania .Pozdrawiam Danka,Podaję mój nr. 603202849
data: 2013.01.23
autor: Danka 23 01 2013
Dzień dobry, chciałabym Państwa zapytać, czy słyszał ktoś może o chińskiej herbacie Ning Hong i jak ma się ona do kuchni Pięciu Przemian? Z góry dziękuję za odpowiedź.
data: 2013.01.23
autor: aneta
Witam serdecznie! Mam prośbę o podanie przepisu na imbirówkę. Przeczytałam Filozofię Zdrowia i Filozofię Życia od deski do deski, szukałam na forum i nie udało mi się go odnależć. Od 3 dni mam bardzo wysoką temperaturę i katar. Nie pomaga rosół wołowy, marchew wspomagająca ani kilerka. Zależy mi, żeby jak najszybciej dojść do siebie. To już 4 przeziębienie w tym roku i to jedno po drugim. Na PP jestem od września 2012. Być może ktoś z Państwa wie, do którego smaku zalicza się kmin rzymski (kumin). Wiem, że padło już to pytanie na formu ale zdaje się pozostało bez odpowiedzi. Pozdrawiam
data: 2013.01.23
autor: Delicja
aszkah z tego co się zorientowałam, to jeśli chodzi o żelazo to bierze się pod uwagę 3 wskaźniki, tzn. całą morfologię a w niej zwłaszcza hemoglobinę, wolne żelazo we krwi czyli to co jest najczęściej oznaczane obok morfologi i ferrytyna czyli zapasy żelaza. U Piotrka problem się ujawnił gdy miał jakieś półtora roku. Wtedy właśnie to wolne żelazo wyszło na poziomie 12 a powinno być od około 50 do 130 chyba. Po 3-miesięcznej kuracji żelazem wyniki się poprawiły ale i tak były poniżej normy. Wtedy się okazało że tylko około połowa spożytego żelaza się wchłania. Wyszły też wtedy jakieś grzyby w kale, a one ponoć mogą znacznie ograniczać wchłanianie żelaza. Wtedy lekarz przepisał max dawkę żelaza ale stwierdziłam że to już przesada. U nowego gastrologa, który chciał sprawdzić czy Piotrek nie ma celiaki, okazało się że poziom immunoglobuliny gamma jest znacznie poniżej normy. No i tych zapasów żelaza czyli ferrytyny prawie nie było. Więc trafiliśmy do immunologa, który stwierdził że te niedobory żelaza mogą być związanie z niedoborem tej immunoglobuliny gamma. A ta immunoglobulina jest bardzo ważna, to chyba główny wskaźnik odporności, a Piotrek nie ma nawet połowy jej najniższej normy no i choruje. Bardzo często jest przeziębiony i ma dużą skłonność do biegunek. Od urodzenia właściwie miał gronkowca i teraz ciągle nawracające grzyby w kale.
Mam całą teczkę różnych płatnych badań co by go dobrze zdiagnozować i wyleczyć. Jak na razie wszystko się szczęśliwie rozwiązywało, oprócz tych białek odpornościowych. Ale już mam dość tych badań i lekarzy, a ja nie potrafię prowadzić Piotrka według pp.
Aido dzięki za rady, o tej szczotce słyszałam że pomaga. A obecności mamy to ma chyba za dużo bo jestem z nim na okrągło już 3 lata i mam wrażenie że to go ogranicza, a niestety jak na razie rodzeństwa brak ;(
data: 2013.01.23
autor: agnieszka
Agnieszko, jedno co mogę Ci polecić to zabawa z dzieckiem w dmuchanie np.zeby piórko pofrunęło, lizanie, nadymanie policzków, parskanie, prychanie, kląskanie taka zabawa jak jadą koniki i stukają kopytami. Jednym słowem wszystkie zabawy które usprawniają "działanie" buziaka. Nie martw się i nie szukaj przyczyny. Najpierw potarzaj się z dzieckiem po dywanie i poprzytulaj to też z zakresu ćwiczeń sensorycznych. Kup w sklepie medycznym szczoteczkę do mycia rąk dla chirurgów, jest bardzo miękka i przyjemna w dotyku i "szczotkuj" w zabawie rączki od nadgarska w kierunku ramion i nóżki ( jeśli spodoba się dziecku). Jest wiele zabaw które pozytywnie wpływają na integrację sensoryczną, które możesz zastosować w domu. Jeżeli okaże się że nie ma postępu to wtedy szukaj specjalistów ale nie daj się zwariować. Miłość i obecność mamy to często najlepsza terapia. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
data: 2013.01.23
autor: Aida
Agnieszko jakie są normy na poziom żelaza dla dzieci 5 miesięcznych- nigdy się nie spotkałam z takimi normami???? Ludzie wykorzystują żelazo podczas stanów zapalnych w organizmie – kiedy organizm broni się przed chorobami, po za tym jest niezbędne przy wzroście dzieci. Maluchy zużywają żelaza bardzo dużo, bo rozwijają mózg, ciało.Dlatego jest jego "niedobór" w organizmie. To tak w skrócie. Nie wiem na czym polega twój problem ale mnie zainteresował.
data: 2013.01.23
autor: aszkah
Emka, kobieto, a nie panikuj:) Kto Ci tam będzie bagaż przeszukiwał? A nawt jeśli każą oddać, to najwyżej kupisz na miejscu. Pełno tam tego na straganach:) Sprawdź sobie, jak się nazywają poszczególne przyprawy i już, może nawet będą umieli powiedzieć po polsku, naród handlarzy;)
data: 2013.01.21
autor: Pati
Witam, to jeszcze raz ja. Mam krótkie pytanie, czy ktoś spotkał się z jakimikolwiek problemami z wwozem do Egiptu naszych przypraw, kawy, ziół...Bo właśnie wyczytałam, że jest zakaz wwożenia do Egiptu żywności. A nie mówiąc już o tym, że jeśli ktoś pokusiłby się o wwiezienie maku, to byłoby to potraktowane jako przemyt narkotyków, za który grozi kara śmierci. Ja oczywiście maku nie zamierzam wwozić, ale trochę zaniepokoiły mnie te informacje...Pozdrawiam gorąco
data: 2013.01.20
autor: Emka z Wawy
NowaJa dzięki za odpowiedź. Ojej sama nie wiem co ci napisać;) nie jestem jednak zbytnio w temacie problemów logopedycznych, ale poczytam co piszę ta pani profesor. Jeszcze nie myślę po prostu co to będzie w szkole podstawowej, na razie myślę o przedszkolu. Co do diety te pp to nie wygląda to najlepiej. Znalazłam o niej informacje i zaczęłam stosować jak Piotrek miał chyba 5 miesięcy i miał powiększoną wątrobę i gronkowca. Po trochę ponad roku pp-owego odżywiania przestał jeść owsiankę i wszelkie zupy. Mniej więcej w tym samym czasie ujawniły się ogromne niedobory żelaza i dużo chorował. Szczerze mówiąc strasznie się wkurzyłam, i stwierdziłam że dieta jednak nie działa, skoro je tylko cielęcinę i wołowinę i dużo warzyw i nie je żadnego nabiału, a żelazo spadło do 12. Na diecie jesteśmy nadal, ja zwłaszcza co próbuję wyciszyć astmę, ale dziecko wcina rano jajecznicę, jakieś drugie nasze danie tylko z ziemniakami i czasami buraczkami (niczego innego nie przyjmuje) i niestety sporo kanapek, ostatnio na ciepło. Żadnych zup, owsianek i ziołowych herbatek, tylko kawa zbożowa. I wierz mi, Piotrek naprawdę nie chcę tego jeść. Ja nie potrafię go przekonać, więc na razie sama się dyscyplinuję choć często bywa trudno i mam już dość i tych smaków i ogromu gotowania. Pozdrawiam i kończę niezbyt optymistycznie
data: 2013.01.20
autor: agnieszka
mam pytanie do Pani Ani, lub kogoś z Was jeśli znacie odpowiedź- czy syrop daktylowy możemy stosować? Zamiast klonowego, np. do naleśników? Pozdrawiam serdecznie
data: 2013.01.20
autor: Marzena z Gdyni
Witam.
Czy można zakupić książkę w języku niemieckim lub angielskim?
pozdrawiam
Jerzy G.
data: 2013.01.20
autor: Jerzy G.
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za uwagi. Wasze rady i spostrzeżenia wiele dla mnie znaczą. I jakoś dodają otuchy:) Gorąco pozdrawiam
data: 2013.01.19
autor: Emka z Wawy
witam, mam pytanie, czy wie ktos cos na temat serca i wątroby wołowej(jaki smak, jaka natura, moze jakis przepis)tu w Washingtonie wolalabym unikac kur i ich podrobow, pozdrawiam
data: 2013.01.19
autor: karolina
Radna, ja daję do rosołu suszonej natki pietruchy ok.1 łyżki-w smaku kwaśnym, wiec nie jest to zamiennik korzenia dodawanego w smaku słodkim. Ale generalnie chodzi o to, by Tobie rosół smakował, a smakuje doskonale, gdy jest zrównoważony. Przyjmij zasadę : szukam dla siebie swojego złotego środka...na talerzu każdy może delikatnie podrasować jedzenie, pod siebie.
data: 2013.01.18
autor: Ewik58
Emko z Wawy,
nie jestem może dobrym przykładem bo z dyscypliną jest u mnie ostatnio cienko, ale w ubiegłym roku w wakacje byliśmy w Egipcie. Udało nam się przezyć praktycznie bez zemsty ale faktycznie Antinal brałam tam na miejscu jak już coś mi sie zaczynało dziać- mdłości, biegunka. i szybko przeszło. To są ichnie probiotyki więc dlatego pozwoliłam sobie na ich wzięcie. Z domu nic nie bierz bo nasze bakterie nie przeżyją tamtych temperatur. Posiłki zawsze ciepłe można wynaleźć, jest duży wybór. Do picia była herbata a przed śniadaniem w barze parzyłam anatola lub kawę z przyprawami i słodziłam miodem. Każdy taki wyjazd to jest duże odstępstwo od naszego stylu życia ale może trzeba ze spokojem podejść do sprawy i mieć nadzieję, że potem się organizm oczyści ze wszystkiego co było be:)
data: 2013.01.18
autor: Marta M.
Emko z Warszawy, a propos zemsty faraona ja mam taką refleksję, że te bakterie, które ją wywołują siedzą w surowym. Spędziłam tam 10 dni, jadłam co było, nie wybrzydzając;) z wyjątkiem właśnie surowizny. Zemsta mnie lekko polizała i poszła:) reszta grupy swoje odchorowała. Może to przypadek, Ja bym obstawiała te piękne warstowe owocowe "szejki", trudno ich nie chcieć. Mówi się, żeby absolutnie nie pić wody, która nie jest butelkowana/przegotowana, nawet zęby myć taką. Uważaj pod prysznicem, z tych samych względów i zwracaj uwagę, czy nie dotykasz rękami ust, ktre potem oblizujesz. Weź ze sobą węgiel drzewny:) I udanej podróży:)
data: 2013.01.18
autor: Pati
Emka, nie panikuj. I nie stresuj się wyjazdem, nawet jeśli złamiesz dyscyplinę. Rób co możesz w kwestii jedzenia, w samym egipcie pamiętaj o wodzie mineralnej z butelek (najlepiej zafoliowanych), i przede wszystkim- CIESZ SIĘ odpoczynkiem.. Ja też miałam rozterki przed wyjazdem w te wakacje, ale mam niezapomniane wrażenia, przeżyłam wspaniałe 3-tyg, mimo że bez PP, za co oczywiście też zapłaciłam.. ale trzeba dokonac wyboru, i myślę że zdecydowanie lepiej wyjechac i odetchnąc niż zostac w Pl tylko by trzymac dyscyplinę PP.. ale to tylko moja opinia, ja staram się luźno do tematu podchodzic, co jednak ma tez swoje konsekwencje i doskonale sobie zdaję z tego wszystkiego sprawę... jednak urlop to wspaniała rzecz, i miło spędzony czas na pewno Ci będzie służył... wiesz, życie to nie tylko jedzenie;))) (chociaz oczywiście wiem jaki to ważny aspekt!!) Pozdrawiam.
data: 2013.01.18
autor: Arnuszka
Cyranko chciał napisać że kolejne (drugie) szczepienie było jak miał 2,5 roku a nie miesiąca.
data: 2013.01.18
autor: agnieszka
Witam, właśnie mój mąż oświadczył mi, że wyjeżdżamy na tydzień do Egiptu (hotel 5* all inclusive). I tu pojawiły się obawy nie tylko o zachowanie dyscypliny (dzięki archiwum wiem, że zabiorę ze sobą pieprze, imbir, także będę starała się robić naszą kawę i herbatkę - niestety przy użyciu grzałki, ale chyba lepsze to niż nic, zabiorę też ze sobą chleb-bułkę przenno-żytnią na zakwasie i oczywiście będzie bez kwaśnego, surowego i zimnego). Zaczęłam się jednak dodatkowo obawiać zatrucia pokarmowego ("zemsta Faraona"). Poczytałam oczywiście o środkach ostrozności, ale podobno i przy ich zachowaniu może nas trafić. I teraz się zastanawiam, czy są jakieś skuteczne ppowe sposoby na takie egzotyczne zatrucia (różnią się one od naszych ze względu na inną florę bakteryjną). Co do nie naszych sposobów to polecają Antinal (do kupienia w Egipcie), a przed wyjazdem, ochronnie - probiotyki zaupione w Polsce (np. Lacidofil, Trilac..). Za bardzo nie wiem czy to brać...Może ktoś ma jakieś doświadczenie w tym zakresie. Nie chcę za bardzo marudzić mężowi, że wyjazd jest be, ale stosuję pp od listopada 2012, tak ściśle - od końca listopada i właśnie zauważyłam, że chyba organizm zaczął się oczyszczać (najpier miałam zawalony nos i zatoki, teraz wyskoczyły mi takie dziwne syfki, jakich wcześniej nie miałam...). I być może właśnie się coś u mnie ruszyło, a tu ten wyjazd...Może ktoś mógłby mi coś poradzić w tej sytuacji. Dziękuję i pozdrawiam:)
data: 2013.01.18
autor: Emka z Wawy
„Teraz problemy logopedyczne u dzieci to plaga” – to słowa nauczycieli mojego syna, który jest uczniem 2 klasy SP.
Jak kiedyś w klasie dzieci z problemami logopedycznymi zdarzało się jedno, najwięcej dwoje - tak obecnie jest to połowa klasy. Agnieszko fenoterol w ciąży brałam, bo to była ciąża wysokiego ryzyka. Żółtaczkę po porodzie nasiloną też zaliczyliśmy, a jak! Do 14 miesiąca życia ujawniła się nam paskudna alergia, mały dużo chorował. Wszystko się waliło :/ Młody zaczął mówić jak miał jakieś 3,5 roku. Ciężko mu to szło. Potem byli logopedzi, jeden, drugi, piętnasty. Do pierwszej klasy poszedł nie mając jeszcze zakończonego programu logopedycznego. Na badaniach, już w szkole, wyszło że ma niedosłuch na prawe ucho, ale taki niedosłuch który nie wychodzi w badaniach, czyli mieści się w normie (otrzymaliśmy wyniki w których napisane jest, że dziecko ma słuch prawidłowy). Poczytaj sobie co na ten temat pisze prof. Cieszyńska, że niedosłuch na prawe uszko powoduje problemy z mową potoczną! Mały okazał się być dzieckiem z ryzyka dysleksji. Piszę był, bo obecnie w drugiej klasie wszystkie problemy dyslektyczne ustąpiły a nawet jest bardzo dobrze bo mój synek okazuje się dzieckiem uzdolnionym matematycznie :) (ot, taki mały bonusik dla połechtania mamusiowego i tatusiowego EGO:). Kiedy nauczyciel dostaje takiego „delikwenta” do swojej klasy, zazwyczaj zakłada z góry że dziecko będzie miało cały wachlarz problemów towarzyszących. Na przykład będzie miało słabą koordynację ruchową, zaburzoną percepcję wzrokową itd. U nas nic z tych rzeczy nie było bo młody jest przecież na pp :) Ja mam wrażenie, że cały aparat mowy, dysleksja i inne zaburzenia pokrewne związane są z układem nerwowym czyli z wątrobą. Jeżeli się mylę mam nadzieję, że Pani Ania poprawi :) Nie wiem Agnieszko od jakiego czasu jesteście na pp, ale mogę chyba teraz z całą stanowczością napisać że ciesielskie żarcie nam tyłki uratowało. Ja swoje dziecię na pp przestawiłam z dnia na dzień w 14 miesiącu jego życia. Obecnie młody ma 8 lat, no prawie 9. Nie wisi już nad nami piętno Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Nie wiem gdzie bylibyśmy teraz, gdyby nie nasz jedzonko - chyba w głębokiej dolinie... Uważam więc Agnieszko, że najpierw właściwie jedzenie, dyscyplina a dopiero potem ćwiczenia logopedyczne i inne tego typu zabiegi...no i czas przede wszystkim. W listopadowym numerze "Nieznanego Świata" jest fajny artykuł na temat mikrokinezyterapi, która jest ściśle powiązana z medycyną osteopatyczną. Może warto spróbować? Pozdrawiam :)
data: 2013.01.18
autor: NowaJa
Kamila, nic nie rob z migdalami u 4 latki. Tylko trzymaj diete pp, a wszystko samo dojdzie do porzadku. Tak bylo u mojego dziecka.
data: 2013.01.18
autor: Agnieszka P z L
Witam!Podpowiedzcie proszę co zrobić z bardzo dużymi migdałami u 4latki?!Żaden lekarz nie oże sobie z tym poradzić!!
data: 2013.01.18
autor: Kamila
Cyranko ja szczepiłam dziecko tylko po porodzie czyli żółtaczka i gruźlica. Kolejne szczepienie miał jak miał już 2,5 miesiąca. Wiec ja chyba nie znajdę przyczyny.
Co do integracji sensorycznej to myślę że warto spróbować, podobno jeśli się spotka dobrego terapeutę efekty mogą być zdumiewające. A mój Piotrek jest wyczulony na zapachy, zwłaszcza takie których nie zna, gryzą go metki i nie da się umyć gąbką. Ale integracja sensoryczna poza rozwojem mowy wpływa też na uczenie się w ogóle. Ten nasz logopeda powiedział że nigdy nie był w stanie nauczyć się matematyki, a teraz zrozumiał dlaczego (patrzy przez dziurkę od klucza, kopie piłkę i chyba posługuje się w pisaniu różnymi stronami ciała).
Ja u niego zauważyłam że jemu się po prostu nie chce mówić i powtarzać. Nie stresuje się tym za bardzo wiem że tak bywa. Mój siostrzeniec też zaczął bardzo późno mówić, a teraz jest prymusem w szkole ;)
data: 2013.01.18
autor: agnieszka
Pani Aniu mam pytanie czy stosować olej kokosowy ?
data: 2013.01.18
autor: Kama
Witam czy ktoś wie jaki typ smaku ma olej kokosowy
data: 2013.01.18
autor: Kama
Agnieszka, moj syn zaczal mowic jak mial 3 lata i 4miesiace (pierwsze slowa). Lekarze sprawdzali wszystko co sie dalo, a ja gdzies gleboko wierzylam, ze on po prostu pozniej niz inni rozwija swoja umiejetnosc mowy. Einstein zaczal mowic jak mial 7 lat(tak na pocieszenie :)).Pozdrawiam.
data: 2013.01.17
autor: Agnieszka P z L
witajcie. mój 3 latek tez długo, długo nie mówił, w zasadzie do 2 lat i 8 m-cy trzy słowa na krzyż-mama, baba, tata. A potem nagle zaczął mówić pełnymi zdaniami, ładnie odmienia przez przypadki, tylko niestety ta mowa jest jeszcze nie do końca wyraźna.Jak chodziłam do pediatry, to za kazdym razem mówili, że do 3 roku to nie ma sie co przejmować, ale jak teraz synek chodzi do logopedy, to pani twierdzi, że im wczesniej, tym lepiej, bo jest wiele sposobów stymulacji rozwoju mowy, np. już niemowlakom jak najwięcej śpiewać, starsze dzieci kręcić na obrotowej karuzeli - ponoc pobudza to ośrodki w mózgu odpowiedzialne za mowę, itd. A on juz jako niemowlak mało gaworzył i gruchał i to był już pierwszy sygnał. Ja w ciąży żadnych leków nie brałam, żółtaczkę fizjologiczną synek miał dosyć długo; po głowie chodzi mi jeszcze przyczyna- w pierwszym roku życia synek był szczepiony. może to odcisnęło negatywny wpływ, albo czynniki genetyczne, ponoć jego tata też późno zaczął.myślę o konsultacji w zakresie integracji sensorycznej, bo kilka objawów w zakresie dotyku i słuchu mnie zastanawia, typu-nie chce dać sie myć, zwłaszcza buzia, zęby, nie lubi mieć brudnych rąk, jak tylko głośinej rozmawiamy, zatyka uszy i mówi, ze go bolą. Choć psycholog mówiła, że diagnozę w zakresie zaburzeń integracji sensorycznej robi się dopiero u 4 latków. z drugiej strony nie chciałabym znowu czegoś przegapić.
data: 2013.01.17
autor: Cyranka
Co prawda nie przeszukiwałam forum w sprawie problemów z mówieniem dzieci. Jak pisałam mój chłopczyk zaraz będzie miał 3 latka i naprawdę ciężko mu to idzie. Na początku obawiałam się że to przez długo i dość bardzo nasiloną i nieleczoną żółtaczkę fizjologiczną. Na wizycie u dobrego neurologa pani doktor powiedziała że uszkodzenie mózgu (i w związku z tym problemy m.in. z mówieniem) przez żółtaczkę może wystąpić tylko w pierwszych 3 dobach życia. U nas w tych pierwszych 3 dobach raczej bardzo wysoka nie była (choć nie była oznaczana), dopiero później się bardzo nasiliła. Później laryngolog stwierdził że powiększonego migdała nie ma i raczej też nie ma niedosłuchu. Więc tego typu problemy mogące wpłynąć na mówienie zostały wykluczone. Piotrek robi postępy, ale bardzo powoli.
Neurologopeda do którego chodzimy powiedział że może to być spowodowane braniem właśnie fenoterolu i izoptinu i brakiem aktywności w początkowym etapie ciąży. I jego układ nerwowy się rozleniwił. Zalecała mi terapie integracji sensorycznej, której chyba spróbuje. Macie podobne doświadczenia? pozdrawiam
data: 2013.01.17
autor: agnieszka
komosa jest gorzka
data: 2013.01.17
autor: lili
Ile wsypać suszonej zielonej pietruszki do rosołu jesli w ogóle nie daję żywej? niestety nie mam, a swoja ususzone mam:) Czy tak może być? dwie łytżeczki wystarczą?
data: 2013.01.17
autor: Radna
Witam wszystkich na Forum:) Dynio ja uzywam soli morskiej (Cornish Sea Salt) oraz kamiennej (Tidmans Natural Rock Salt). Mysle, ze naturalna sol morska nie szkodzi tak jak sztucznie jodowana sol. To jest tylko moja opinia, nie poparta zadnymi badaniami ani testami. Pozdrawiam.
data: 2013.01.17
autor: Basia z Bristolu
Fox_India, fajny post :) Ja ciągle się łapię na tym, że coś chcę przyspieszyć, a jednocześnie końcówka roku upłynęła mi znowu na pracy ponad mój rozmiar, co nie pozwalało na zatrzymanie, zadumę, zauważenie, choćby przelotne, piękna zimy, która na Mazury przyniosła mnóstwo śniegu i krajobrazy jak z Narnii - dla mnie to był tylko niepotrzebny balast do odgarnięcia sprzed garażu... Aż litościwy Anioł podstawił mi nogę, upadłam i pękła mi kość w nadgarstku. I podsumowanie: dobrze, że moja pepowa droga nauczyła mnie pokory: teraz, siedząc na L4, mogę zobaczyć, w jakich chwastach znów siedziałam w ostatnich miesiącach :) I mogę się cieszyć znów z małych sukcesów: próbowałyście sobie zapiąć stanik lewą ręką? :) Pozdrawiam Forum i jego Gospodarzy.
data: 2013.01.17
autor: DanusiaA
Justa. quinoa jest z elementu wody, czyli smak slony. Pozdrawiam.
data: 2013.01.17
autor: Agnieszka P z L
witam, ja chcialam tylko krotko zapytac jakim smakiem jest quinoa? zwana tez komosa ryzowa...dziekuje
data: 2013.01.16
autor: justa
@AM,czytam poleconą przez ciebie stronę,choć bardzo długi artykuł to warto przeczytać.
data: 2013.01.15
autor: Elka
@Fox_India.Z przyjemnością przeczytałam twój list,twoje przemyślenia,twoje spostrzeżenia.Ciesz się ze swojego rozumu bo do tego o czym piszesz ja doszłam po 60-siątce!
data: 2013.01.15
autor: Elka
AM, Zenek, działa mi ta strona jak wejdę poprzez Google :) i faktycznie warto przeczytać. Pozdrawiam
data: 2013.01.14
autor: Carmen
Mam wątliwości w kwestii gorączki u dzieci. Wiadomo, że poranna gorączka to zastój pokarmowy, a wieczorową porą - z zimna. Mam wrażenie, że często gorączka pojawia się w nocy, rankiem dziecko budzi się z gorączką, jak ją wówczas klasyfikować? Wiem, mogą występować również przyczyny mieszane. Wątpliwości budzi we mnie również nie zbijanie gorączki w przypadku , kiedy dziecko z jej powodu jest w złym stanie i odmawia jakiegokolwiek jedzenia i picia. Jak wówczas o nie dbać? Niektórzy twierdzą, iż podczas gorączki nie podaje się mięsa i jaj. Jeżeli trwa ponad 3, a nawet 5 dni, czy nie osłabi to dziecka?
data: 2013.01.14
autor: Dardanele
Od 2miesięcy mam całe ciało obsypywane (oprócz stóp, dłoni, twarzy) kilkudniowym wypryskiem alergicznym. Swędzi wyskakując, jedne się goją pod strupkiem, kolejne -łaskoczą. Po gorącym prysznicu łagodnieją.. Pierwsze kilka miesięcy wcześniej zimą-wiosną zaczęły wyskakiwać na plecach, u nasady szyji. Pani Anna podejrzewa jesienno-zimowy chłód panujący w moim lokum. Ubieram się potrójnie i dogrzewam właściwie tylko jedzeniem wg PP. Generalnie jest mi ciepło, choć zapadam się w aktywności życiowej jak miś. Nerkami odczuwam najmniejszą różnicę temperaturową powiewu powietrza, a stały się tak wrażliwe od listopadowego wyziębienia na cmentarzu pogrzeb)-4godziny nie mogłam się odtajać rozgrzewając po naszemu. Nie odpuszczam ani jednego dnia zupy, owsianki, kawy-smakują, grzeją cudownie. Jednak nocne wygrzanie pobudza mnie coraz częściej do marzenia o ciepłych krajach. Co mogę poprawić zanim zainstaluję "kozę" latem? Z gawry pozdrawiam Forum
data: 2013.01.14
autor: Ewil
Tak Fox_India,przypomniały mi się słowa Jana Pawła II "Wczoraj do Ciebie nie należy.Jutro niepewne.Tylko dziś jest Twoje",a więc radujmy się.Pozdrawiam.
data: 2013.01.13
autor: Erna
JotPe, pamiętam, że Pani Ania gdzieś kiedyś nazwała tę bakterię "małą przestraszoną helicobacter pylori". Raczej nie bez powodu pewnie. Antybiotyk wybije razem z helicobacter sto milionów innych potrzebnych bakterii, a to z kolei spowoduje dalsze namnażanie flory patologicznej. Ja bym stawiała na równoważenie.
data: 2013.01.13
autor: KaM
Uszanowanie! Ludziska kochane, świat oszalał. Ledwie nowy rok się zaczął a tu już słyszę z wielu stron, że to już 11 stycznia a marzec za pasem, a potem czerwiec zaraz jesień i kolejny rok zleciał. Zastanawiam się czasem skąd w ludziach ta chęć prześlizgnięcia (prześlizgiwania) się przez kolejny rok aby doczekać CZEGOŚ. carpe diem? chociaż, jak sama sobie przypominam, też kiedyś myślałam o tym, że czas przecieka mi przez palce, że nie żyję w pełni świadomie. a dziś to może być 11 stycznia, 11 czerwca albo i grudnia roku kolejnego i kolejnego a ja cieszę się, że jestem tu gdzie jestem. Bogu czynię dziękczynienie. Mam nadzieję, że tej akceptacji wystarczy mi jednocześnie na czas zdrowia i choroby, szczęścia i niedoli. Choć i dziś bywa różnie - kwadratowo i podłużnie. :) Cieszę się, że pomimo mojego niedającego się okiełznać charakteru otacza mnie tyle osób, że doliczyć się nie sposób! :) Sylwia, dzięki :) Kejla, faktycznie młodszy kulfon skończył niedawno rok. Było przyjęcie, ach jak było miło! Dzięki za pamięć! Uściski i powodzenia. Jeśli chodzi o skutki uboczne fenoterolu i gadatliwość to u mojego starszego kulfona ten skutek przekroczył absurdalne normy w drugą stronę :) Odkąd skończył 2 lata nie przestaje gadać, nawet jak zasypia i śpi :) Gada i gada (wymyśla nawet słowa coś jak ątębą sikalafą) ale niedaleko pada jabłko od jabłoni. Mnie samej czasem ciężko ze sobą wytrzymać. dziękuję. do widzenia :)
data: 2013.01.13
autor: Fox_India
Czy komuś z PP-owiczów udało się pozbyć bakterii Helicobacter Pylori przy pomocy wyłącznie naszego jedzonka? Mam tę bakterię i receptę od lekarza na dwa silne antybiotyki - twierdzi, że bez nich się nie obejdzie :( Pomóżcie proszę!
data: 2013.01.12
autor: JotPe
Jeszcze o fenferuchach.Spróbowałam pokroić ciasto po upieczeniu w formie keksowej i wystudzeniu, w cieniutkie 1 mm plasterki, następnie te plasterki ułożyłam na sucho na blaszcce i podsuszyłam ca 10 minut w piekarniku.Wyszły super.Kroiłam oczywiście przy pomocy krajalnicy.
data: 2013.01.12
autor: Barbara
Witam forum,Jak myslicie,czy temeratura ciala 34,9 lub 35,5 na pp moze byc,Przed pp mialam zawsze 36,6 Na pp jestem 2,5 roku i dopiero po roku ,gdy zachorowalam zmierzylam temperature okazal sie taki wynik.Skutek tego to sennosc,ospalosc,przygnebienie,niechec.Badania krwi,tarczycy sa ok.nie wiem co jest powodem mojej temperatury.Moze komus z forumowiczow cos to mowi.prosze o porade.
data: 2013.01.12
autor: Basia z Gdyni
ratunku , poradzcie w sprawie gradowki nad okiem, chodze z tym juz miesiac .
data: 2013.01.11
autor: danka
Carmen to nie możliwe aby strona nie działała.Może coś źle wpisałaś,może wpisz tylko nowadebata.pl , a tam na pewno znajdziesz.AM
data: 2013.01.11
autor: 
Hanko,chlebki są fajne; i ten z ostatniej książki i te na zakwasie.Jednak decyzja który jeść, należy wyłącznie do Ciebie.Osobiście piekę na zakwasie pszenno-żytni.Jest kuszący ale staram się go zjadać jak najmniej.
Pozdrawiam
data: 2013.01.11
autor: Barbara
Kejla takie skutki uboczne działania fenoterolu są normalne, dlatego fenoterol bierze się z izoptinem, który uspokaja serce. Ale dobrze że udało ci się uspokoić skurcze bez leków. Ja niestety brałam te leki przez połowę ciąży.
A odnośnie jeszcze tych leków, to wg. opinii naszej neurologopedki, wpływają one delikatnie na układ nerwowy i często powodują trudności mowy w dzieci. Mój chłopczyk ma prawie 3 lata i naprawdę mało mówi.
data: 2013.01.11
autor: agnieszka
Carmen skorzystaj z Google :)
data: 2013.01.11
autor: Zenek
AM, ta strona nie działa. Pozdrawiam
data: 2013.01.11
autor: Carmen
Hanko Pani Ania ma rację,dzisiejsza pszenica jest tylko z nazwy pszenicą.Jeszcze raz polecam wywiad z amerykańskim kariologiem na temat pszenicy http://www.nowadebata.pl/2010/10/13/buszujący-w-pszenicy.AM
data: 2013.01.11
autor: 
Chciałbym się upewnić, jaki dla nas jest najlepszy chlebek. Z postów Pani Ani wynika, że pszenno-żytni na zakwasie, teraz Fox_India wspomina o drożdżach – taki przepis jest też w książce. Czerstwy najlepszy, wiem, czasem Pani Ania proponowała dać sobie spokój z pieczeniem i tę energię użyć na zupy, gulasze itd., ja jednak lubię chleb wypiekać i dlatego jak już to chciałabym ten najzdrowszy dla nas.. – który robić? Dziękuję bardzo i pozdrawiam Noworocznie.
data: 2013.01.11
autor: Hanka
Niedawno pisałam o zawirowaniach z fenoterolem na koniec ciąży. Wytrwałam przy tym, aby go nie brać. Słusznie, jak się później okazało na wizycie u gina. Łomotanie serca i kłucie w okolicy międzyżebrowej na plecach były oznakami jak najbardziej przemawiającymi za jego złym wpływem. Zatrzymałam się na chwilę, przemyślałam co jem i odstawiłam całkiem rosoły. Tylko zupy na wywarach z dużą ilością warzyw. Powiem Wam, że pomogło! Skurcze przestały być tak częste i złagodniały. Teraz moja dieta to głównie zupy... kartoflanka jest prawie co dzień, bo większość innych mi nie "wchodzi", lub od razu czuję zgagę. Ziemniaki też na piedestale, po czarnej kaszy też pali. Ale zostało już tylko 4 dni, więc damy radę :) Mały kopie jak oszalały, ma sił za dwóch chyba! Póki co spakowałam kawę i przyprawy do torby do szpitala i mam nadzieję, że choć naszą gotowaną pychotę da się tam jakoś przyrządzić :) Fox_India Ty rodziłaś jakoś równo rok temu - prawda? Pozdrowienia!
data: 2013.01.11
autor: Kejla
Witam wszystkich serdecznie :) Kochana Pani Aniu, dziekuje Pani za poniedzialkowe rady nt. ilosci mieska dla synka. Troche sie zamotalam w tym temacie, a Pani mi to ladnie wyjasnila. Po rozmowie telefonicznej otworzylam ksiazke i nagle stalo sie to dla mnie oczywiste, a wszystko jest w ksiazce, wiec niepotrzebnie pytalam, bo wystaczylo usiasc i pomyslec... Eh...
Dwa male pytanka: 1) jak to jest z praca miesni mowy skoro synek wszystko ma miksowane. kiedy i co powinnam wprowadzic? prosze o rade.
2) Z tego co wiem to powinnam uzywac soli niejodowanej. Poki co mam w kuchni morska ekologiczna, ale skoro morska to tez jodowana? Kochane dziewczyny mieszkajace w Anglii, prosze o informacje jaka sol kupujecie. Z gory dziekuje :)
Od dluzszego czasu przekopuje archiwum, dopiero koncze strone 21, ale ile ciekawych rzeczy sie dowiedzialam :) Jest to bardzo czasochlonne, ale warto.
Na pp jestem dopiero 4 miesiace, ale widze u synka znaczna poprawe :) zupki i owsianki zjada z apetytem, nadal karmie piersia, a dzieki dyscyplinie pokarm mam dobry, wyproznia sie 2-3/dziennie zamiast raz na 5-7dni. Wiem, ze karmie go tym co najlepsze, bo wszystko samodzielnie przeze mnie przygotowane i zrownowazone. Maz nie rozumie, ale dam mu wiecej czasu i cierpliwie robie swoje. Pozdrowionka :)
data: 2013.01.10
autor: Dynia
Arnuszka, doczytałam się w Twoim poście, może błędnie(?), że rozważasz rezygnację z mięsa na rzecz zyskania czyjejś miłości... Czy tylko bycia w związku? Abstrahując od tego, co my tu uważamy na temat jedzenia mięsa - uważasz, że można zasłużyć na miłość? Puść, kobieto. Jeśli odejdzie z powodu, że Ty jesz mięso - nie był dla Ciebie. Po pierwszym warunku do spełnienia przyjdą kolejne. Ciekawe, co wówczas trzeba będzie poświęcić. Ale ducha nie gaś, Księżniczko:) Wszystko się dobrze ułoży, zobaczysz. Nie trzeba z niczym walczyć, wystarczy zrozumieć, a świat na to odpowie.
data: 2013.01.09
autor: Pati
Arnuszko, kochać drugiego człowieka to też kochać siebie samego, kochać swoje odbicie w oczach drugiej osoby. To nie jest banalny problem, ale z czasem przyjdą inne, jeszcze cięższe kwestie do poruszenia i rozwiązania. Jeśli się kochacie, szanujecie i chcecie iść razem przez życie, to trzeba wypracować kompromis. Nie wybrażam sobie sytuacji, że będąc we własnym domu nie możesz zjeść mięsa, tylko gotujesz i spożywasz je gdzie indziej:). Wiele potraw możecie zajadać razem, tylko Ty z dodatkiem mięsnym. To już jednak musicie ustalić między sobą. Życzę powodzenia:)
data: 2013.01.09
autor: Marcela
keithy owsianka to prosta smaczna zupka.Bez wydziwiania. Wpisz w wyszukiwarkę owsiank - to wyskoczy ci dużo porad matek małych dzieci. Daj spokój z bakaliami,jabłkami /p ...gruszkaml/. A gptuj tak i doprawiaj az dziecion zasnakuje...powoli,powoli zwiekszaj przyprawy...az do skutku. Ale koniecznie poczytaj forum,wtedy zrozumiesz dlaczego inacze gotujemy niż w I książce. :}
data: 2013.01.08
autor: Lili-Elżunia
mtd napisz do mnie na piva renata_s@gazeta.pl
data: 2013.01.08
autor: Rene
Witajcie w Nowym Roku! Juz drugi rok z rzedu Nowy Rok jest dla mnie jakis inny, mam wiecej energii, czuje sie jak bym sie na nowo narodzila:) Styczen juz tak nie doluje jak niegdys, a jeszcze bardziej pocieszajace jest to, ze za kilka tygodni juz wiosna:) Arnuszko, kazdy kazdego, a w zwiazku w szczegolnosci, powinien szanowac i akceptowac. Powinien rowniez szanowac potrzeby swoich najblizszych. Przeciez Ty nie narzucasz partnerowi swojej wizji, prawda? Piszesz, ze Twoj partner nie akceptuje jedzenia miesa w domu, a czy pytalas go czy zaakceptowal by je w Waszym wspolnym domu, gdybyscie taki mieli? Znam pary gdzie jedno jest wegetarianinem a drugie nie i szanuja wzajemnie swoje potrzeby. Istnienie dwoch roznch swiatow jest mozliwe ale tylko wtedy, kiedy jest miedzy nimi akceptacja. Pozdrawiam:)
data: 2013.01.08
autor: Basia z Bristolu
Dzięki Erna ;) Mam taką płytkę i naczynia więc niebawem spróbuję coś "upiec". Chociaż chyba i tak zainwestuje w jaką żeliwną formę. A kartoflanka naprawdę źle na mnie zadziałała, sama się zdziwiłam, bo przecież składniki takie jak zwykle. Pozdrawiam
data: 2013.01.08
autor: agnieszka
Arnuszko wspólne zycie jest oczywiscie możliwe, ale jesć musicie troche inaczej;) Sama do tego dojrzewam po 13 latach zwiazku i wiem ze nielatwo sie z tym pogodzic. Nikt nie ma tych samych potrzeb, bo przykladowo jeden moze byc bardziej wychlodzony a inny mniej, a to juz wymaga innego pozywienia. Poza tym kazdy jest innym typem i inny zestaw smaków potrzebuje(nawiazuje do moich wczesniejszych domyslów) a chyba grupa krwi tez ma jakieś znaczenie. Nie zmuszaj partnera do swojego jedzenia, ale Ty tez nie ulegaj presji.Na tym polega asertywność(bez agresji i bez uleglosci). Zawsze mozna zrobić do jedzenia baze np. gulasz który jedno zje z ziemniakami a inny z ryżem, doprawić mozna tez troche na talerzu(choc to pewnie zaburzy troche porzadek).Idealnie nigdy nie bedzie, bo kazdy jest inny. Grunt to dążenie...Tak teraz mysle.
data: 2013.01.08
autor: mtd
Witam, mam pytanie, bardzo pilna sprawa, czy ktos moze mi polecic jakies normalnie żywiące przedszkole w Poznaniu, lub takie które akceptuje jedzenie pp. Mam dosyc odkręcania przedszkolnych błędow żywieniowych, dziecko mi zameczą a mojego jedzenia nie przyjma na pewno. Jestem gotowa zmienić przedszkole byle byłoby bardziej elastyczne. Chciałam Was tez zapytać czy nasz typ osobowości mozna przyporzadkować patrząc na okres urodzenia np. koniec września , to typ ostry(prawdopodobnie moj typ). Jeżeli tak to czy mozna w ten sposób regulować choc minimalnie poprawić samopoczucie zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Zauwazyłam u siebie taka prawidłowość(kawa działa u mnie cuda a kwas doluje totalnie). A moze za duzo filozofuje - to pewnie przez slaba śledzione;))NowaJa dzieki za podpowiedź, ale to chyba były nerki. pzdr Panią Anie i wszytskich Forumowiczów.
data: 2013.01.08
autor: mtd
Byłam wegetarianką 9 lat, ale powróciłam do jedzenia mięsa, głównie przez PP. Mój partner jest wegetarianinem i nie akceptuje w ogóle jedzenia mięsa w domu. Póki co nie mieszkamy razem i nie jest to problem, ale nie umiem się w tym odnaleźć (wiem, że to może banalny problem). Nie wiem w jakim stopniu powinnam ulec drugiej osobie. Czy może w żadnym wypadku nie powinnam ulegać i kierować się tylko i wyłącznie tym co sama uważam za istotne. (choć do jedzenia mięsa w 100% nadal nie jestem przekonana, ale chyba czuję się lepiej- mniej depresyjna). Jestem jeszcze bardzo młoda i wiele do przerobienia mnie czeka, a jeśli chodzi o związki z innymi to już w ogóle wielka niewiadoma. Czy możliwe jest wspólne życie, jeśli nie ma porozumienia na tak elementarnej płaszczyźnie? Ale z drugiej strony- tak trudno znaleźć drugiego człowieka z którym mamy choć trochę wspólnego- wiadomym jest że każdy jest różny i w 100% nie można się dopasować. Mogę prosić Dziewczyny z większym życiowym stażem o ich opinie? Dziękuję
data: 2013.01.08
autor: Arnuszka
Witam.Agnieszko ja też nie mam piekarnika na gaz i wszystko robię w naczyniach żaroodpornych.Trzeba tylko bardzo uważać,koniecznie płytka izolująca gaz od naczynia,gaz minimalny.obserwować czy się nie przypala.Wszystko wychodzi mi super.Kartoflankę trzeba do smakować,dzisiaj gotowałam na skrzydle z gęsi,w kwaśnym do smakowałam suszonym pomidorem,wyszła bardzo dobra .Pozdrawiam
data: 2013.01.08
autor: Erna
Radana polecam Śpiworki welurowe Sterntaler na 130 cm - super !! Moja 6 latka śpi i sobie bardzo chwali.
pozdrawiam
data: 2013.01.07
autor: Mama Natki i Krysi
Witam. Życzę wszyskim wszystkiego dobrego w nowym roku.Mam torbiel na jajniku. Wyczytałam w Internecie, że towarzyszy temu: Bóle w podbrzuszu ,częste oddawanie moczu, zaparcia, wzdęcia, ból w czasie stosunku, nieregularne miesiączki lub krwawienia między miesiączkowe. Ja miałam tylko: Bóle w podbrzuszu ,częste oddawanie moczu, zaparcia, wzdęcia, brak miesiączki. Pomyliłam z chorobą WZJ- wrzodziejącym zapaleniem jelit. A to się okazało, że mam polipa na jajniku. Pani Aniu co jeść? co robić. Mam napady głodu na słodycze, staram się nie jeść[z różnym skutkiem] jestem rozchwiana emocjonalnie, czasem wybucham. Czy ktoś z was miał podobny problem jak sobie poradziliście.
data: 2013.01.07
autor: aszkah
jeszcze mi się przypomniało że robiłam ostatnio kartoflankę z nowej książki i cuchnące gazy jakie po niej wydaliłam bardzo mnie zaskoczyły. Zawsze produkowałam ich sporo, choć na pp coraz mniej, ale co się mogło stać że ta zupka tak na mnie zadziałała? robiłam zgodnie z przepisem
data: 2013.01.07
autor: agnieszka
Proszę o radę. Nie mam piekarnika gazowego tylko elektryczny. Czasami robię w nim jakieś pieczenie czy doskonałą wołowinę w białym winie, ale rachunki za prąd mnie przerażają i to chyba nie jest do końca właściwe. Zastanawiałam się czy można taką pieczeń czy inną potrawę piekarnikową zrobić na palniku gazowym. Są naczynia żeliwne, np. z ikei, w których ponoć temperatura rozkłada się równomiernie. Myślicie że to może się udać?
data: 2013.01.07
autor: agnieszka
Radna, ja po prostu ubieram dziecko w dwie pidżamki, jedna lekka bawełniana a druga polarowa. I jest ok. Zależy gdzie mieszkasz, bo w mieszkaniu jest zazwyczaj cieplej niż w domu. U nas jest chłodniej w nocy, aby lepiej się spało. Jakiś czas temu był "przepis" na "ulepszenie" dziecięcej pościeli. Poszukaj na forum, bo nie pamiętam kiedy i kto napisał. Pozdrawiam
data: 2013.01.07
autor: Carmen
Chciałabym zapytać jak zapobiegacie "rozkopywaniu" sie dzieci w nocy? u nas przywiązywanie kołderki nic nie daje - nogi nerwowo wyciągane az za głowę i chyć juz śpia na kołderce;/ dzuecko jest jkuż 4 letnie i sa jakies większe śpiwory ale chciałam sie upewnić przed zakupem jakich Wy uzywacie? Coś możecie fajnego i sprawdzonego polecic w tym temcie? Dzieki!
data: 2013.01.07
autor: Radna
Karolu, myślałam podobnie jak ty, stosowałam krótko PP a potem zrezygnowałam bo czułam sie fatalnie przez cieknący nos i kaszel, który mogłam przeczekać ....ale teraz wracam. Książki i to co przeczytałam wraca do mnie ciągle i nabiera sensu. Nie stosując Pp ciągle gdzies tkwi w głowie. Może to dziwne, ale tak jest.
data: 2013.01.06
autor: Aga
Wszystkim polecam str.www.nowadebata.pl/2011/10/13/buszujący-w-pszenicy.AM
data: 2013.01.06
autor: 
Czy ktoś z Was robił badania w Instytucie Mikroekologii w Poznaniu?
data: 2013.01.06
autor: Ika
Karolu, moim celem nie było przekonanie Ciebie do PP. Opisałam tylko moje doświadczenie.Przecież wybór należy do każdego z nas.Masz prawo żyć jak chcesz ze swoimi doświadczeniami, które Cię upewniają w Twojej drodze.Pozdrawiam
data: 2013.01.06
autor: Barbara
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za rosołowe rady. Przepis z pewnością niedługo wykorzystam - fajnie, że taki szczegółowy, że nawet wiem ile tej wody mam dolać...:)Dziękuję i pozdrawiam
data: 2013.01.06
autor: Emka z Wawy
Wszystkiego najlepszego w 2013 roku dla pani Ani i Forumowiczek. Ja chciałabym podzielić się już radosną nowiną, od kilku dni mój egzemik (mąż) może przespać spokojnie noc bez napadów swędzenia rąk i nóg. Skóra na dłoniach wygląda już lepiej. Jest to efekt kilkumiesięcznej mojej dyscypliny w kuchni i unikania słodkich i surowych "grzeszków" przez męża. Zaprawdę w pp cierpliwość jest najważniejszą cnotą. Pozdrawiam serdecznie
data: 2013.01.06
autor: Amala
Małgorzato, dla uściślenia dla początkujących: to jest przepis na rosół wiosenny, czyli tylko wiosną uchylamy pokrywkę:). Wrażliwi niech uważają na seler naciowy (raczej smak kwaśny, bo zielony), też lepiej tylko wiosną. Reszta jest smakowita:). Pozdrawiam!
data: 2013.01.06
autor: Marcela
Witam. Najwspanialszy rosół wychodzi z przepisu
Anity, który skopiowałam z archiwum. Rosół można gotować cały rok.
"Przepis na rosół wiosenny zamieszczony przez Anitę: 5 litrów wrzątku, po łyżeczce tymianku, kminku całego, 0,7 - 0,8 rostbefu z kością, dwa duże lub jedno małe skrzydło indyka, 1 łyżeczka imbiru, 1/3 łyżeczki chilli, 1 liść laurowy, 1-3 ziarenka ziela angielskiego, 1-2 ziarenka goździków, po kilka ziarenek pieprzów kolorowych, kolendry całej (to wg uznania), 1 łyżeczka warzywka, 1 czubata łyżka soli, 1 łyżeczka bazylii i gotujemy na małym ogniu 1,5 godz pod przykryciem z min uchyleniem pokrywki. Następnie dodajemy pęczek zielonej pietruszki, 1 łyżeczka kurkumy, 6 marchewek i 2 białe pietruszki (przekrojone wzdłuż), 2 całe cebule, 1 fenkuł, por, kawałek selera naciowego (wg uznania), 6-8 ząbków czosnku (plasterki, lub przez praskę). Na mini ogniu gotować - mrugać - jeszcze 45-60 min. Następnie wyjmujemy mięsko i warzywa delikatnie. Dodajemy soli bardzo uważnie - zważając, iż niebawem dolejemy wrzątku do ok 6 litrów, a więc soli słuszna ilość, 1 łyżka na pewno, szczypta bazylii, wrzątek do 6 litrów (chwilę pogotowany tuż przed wlaniem), szczypta kurkumy, 1/2 łyżeczki kminku mielonego, na koniec 1/5-1 łyżeczka pieprzu czarnego. Zagotować, chwilę mrugać. Rosołek jest klarowny, słoneczny, do popijania lub jedzenia z drobnym makaronem jajecznym. S m a c z n e g o "
Małgorzata
data: 2013.01.06
autor: 
Barbaro, zawsze można powiedzieć "robiłaś coś źle", więc Ty pewnie też źle pojęłaś odżywianie na surowo. ja wiem, że jestem teraz zdrowsza i pełna energii, po gotowanym, nawet na pp, byłam cały czas "zabita". I nie przekonuj mnie, dla mnei porząde to jedzenie prosto z drzewa, tego, co i w jakiej postaci natura dała i nie zabijanie zwierząt. Pozdrawiam i zyczę dalszego zdrowia na pp.
data: 2013.01.06
autor: Karola
Wszystkich pozdrawiam bardzo gorąco ja tylko słowko do Karoliny.....nie pij wody tylko herbatki z ksiązek Pani Ani .Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku dla Wszystkich. Usciski dla Pani Ani;-)
data: 2013.01.06
autor: 
Karolu, myślę ,ze to kwesia podporządkowania i zaufania Porządkowi.Jestem na PP od prawie 7 lat i żałuję,że dopiero od 7miu.Zanim spotkałam pierwszą książkę p.Ani popełniałam wiele błędów żywieniowych,(tzn.m.in.np na śniadanie jogurt i płatki popijane zimnymi sokami przez wiele lat) które skutkowały mięśniakami, torbielami, anemią itp..Kiedy trafiłam na tę książkę byłam już niestety po kilku zabiegach, które i tak nie spowodowały,że zaczęłam czuć się świetnie;wręcz nic się nie zmieniło.Na początku mojej drogi z PP chciałam zbyt szybko osiągnąć poprawę i zaczęłam "rozgrzewać" organizm intensywnie, czemu jednak wyziębiany przez wiele lat poprostu się sprzeciwił.Po cierpliwym studiowaniu wiedzy z książek i konsultacjach telefonicznych z p.Anią i stopniowym wkraczaniu w PP dzisiaj wiem, że nigdy nie zmienię mojego sposobu życia.Serdecznie Cię pozdrawiam
data: 2013.01.05
autor: Barbara
Emka z Wawy, ja bym absolutnie nic nie wylewała, dosmakuj bulion kolejno wszystkimi smakami - dodaj vegety(najlepiej domowej roboty)i bedzie zjadliwy. od 2 lat jestem na PP i jeszcze nigdy rosol nie byl niesmaczny, radze stosowac DOKLADNIE wg przepisu(bez "leniwych" zmian), proporcje zachowaj co do wody i miesa(jesli nie ma juz kurczaka to troche wiecej wolowiny albo łycha masla) i oczywiscie przyprawy i gwarantuje ze bedzie pyszny nastepnym razem, ja czasem dodaje wiecej koperku -tak mi smakuje.a jesli chodzi o zawalony nos to mysle ze twoja odpornosc poprostu jeszcze nie jest zbyt silna.
data: 2013.01.05
autor: karolina
Barbaro, ja bylam przy tym stole...i nabawiłam się takich dolegliwości, że szkoda opowiadac. Zaglądam tu czasami i widze, że mnóstwo ludzi jeszcze w tyle...zawalone zatoki, alergie, atopiki, bóle...ja na szczęście mam to za sobą. Pani Anna każe wszystko gotować, dzięki czemu zabijacie enzymy, które organizm musi "pożyczać" od trzustki i w ten sposób wyczerpuje ją, a potem wszystko sie wali. ja w porę się douczyłam i teraz wiem, ze zyję. Mimo wszystko, zdrowia zyczę.
data: 2013.01.05
autor: Karola
Pati, bardzo dziękuję za uwagi. Rzeczywiście tej natki nie było jakoś bardzo dużo, w zasadzie tyle co w przepisie, ale skoro zabrakło kurczaka w smaku kwaśnym, to zapewne należało dorzucić jeszcze kwaśnego. A tu mniej kwaśnego, a gorzkiego za dużo (dolałam w tej sytuacji za dużo wrzątku) i chyba tym zachwiałam równowagę, albo - tak jak wspomniałaś, może trzeba było wlać mniej wody na początku. No nic, cały czas się uczę. Teraz już wiem, że nie będę porywała się na rosół na jednym mięsie, bo nie jest dość esencjonalny..., pomijając zachwianą przeze mnie równowagę. Z bulionu zrobie jakąś zupę, choć miałam taką ochotę na rosół:) Jeszcze raz dziękuję za pomoc i cierpliwość dla początkującej. Pozdrawiam, a Tobie Pati życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)
data: 2013.01.05
autor: Emka z Wawy
Liza, dziękuję. Ja leżę w łóżku w skarpetkach, bo gorączkę mam i szczerze mówiąc, w stopy jest mi właśnie megagorąco... Inhalacje też robię, płuczę ostrożeniem twarz i już czuję, że potwór się zbliża... Ale nerki, tak, zdecydowanie. Rano mocz koloru koralowego, myślałm, że może tyle wypociłam i to przez to, ale raczej jest jakiś problem nerkowy. *****Emka z Wawy, a solidnie natki pietruszki dałaś? Rosołek robimy wołowo-indyczy, żeby 2 mięsa zmieszać, mnie sie czasem trafi goleń jagnięca na trzeciego, albo kawałek mostka jagnięcego - to wychodzi jeszcze lepszy. Na moje lepiej z 2 rodzajów mięsa niż z jednego, może też rzeczywiście po odjęciu kurczaka okazało się, że za mało mięsa na tę samą ilość wody. Jak rosół niesmaczny, to raczej go nie uratujesz, można za to na nim zupkę jakąś by:)
data: 2013.01.04
autor: Pati
Serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności na na cały nowy rok dla wszystkich korzystających i tych co mają zamiar korzystać z danej nam przez Panią Anię wiedzy na temat sposobu życia w zdrowiu i radości.A tym, którzy jeszcze nie przystąpili do naszego "ciesielskiego" stołu życzę aby szybko do niego dotarli.
data: 2013.01.04
autor: Barbara
Witam, mam pytanie kulinarne...Dziś ugotowałam rosół wołowo-drobiowy z FZ (str.157), ale tylko na wołowinie, aby był rozgrzewający (właśnie złapałam jakąś infekcję, zawalony nos, ból zatok...- być może jest to efekt oczyszczania, bo na PP jestem od niedawna). I po raz pierwszy wyszło mi coś nie tak. To nie jest rosół, a raczej bulion i kiepski w smaku. Mam zatem pytanie, jeśli wyeliminowałam kurczaka (na co Pani Ania w przepisie pozwoliła), to czy powinnam na to miejsce dorzucić coś w smaku kwaśnym? Bo ewidentnie "rosół" wyszedł niedosmakowany, a może powinnam dodać mniej wrzątku (być może ten za bardzo rozwodnił zupę), ale dodałam mniej więcej tyle, co zwykle. Tylko jedna zmiana, jakiej teraz dokonałam, to brak kurczaka...I czy teraz ratować ten bulion i coś z nim zrobić, czy raczej wylać? A, jeszcze jedno, mam kuchenkę gazową, ale z elektrycznym piekarnikiem i na wszelki wypadek z niego nie korzystam. Czy jednak czasem mogę coś w nim upiec? Bo to wzbogaciłoby moją kuchnię. Pozdrawiam gorąco w Nowym Roku.
data: 2013.01.04
autor: Emka z Wawy
Keithy, o Matko, zabiłaś mnie swoim postem. Byłaś już, tu, na Forum kiedyś? Praktykujesz PP? Masz książki? Podobno każdy ma taką muzykę, na jaką zasługuje....
data: 2013.01.04
autor: KaM
Pati, zatoki, to nerki. Wymocz nogi w wywarze wody z jałowcem i imbirem, oczywiście gorącej. Nasmaruj maścią rozgrzewajacą stopy, załóż skarpety i do łóżka. Pozostałe czynności znasz. Zupy! Moczenie nóg wypróbowałam u mojego dorosłego syna. Może Pani Ania powie, że to niewłaściwe, ale mojemu synowi pomogło. Dodatkowo zrobił sobie inalacje, bo kaszlał: na wrzątek rzucił korzeń prawoślazu, tymianek, majeranek(gorzki osusza). Na pewno jeden raz nie pomoże. Spróbuj, proszę. Życzę powrotu do zdrowia.
data: 2013.01.04
autor: Liza
Dziewczyny, co poradzić na wieczorny ból zatok? Grypa tam mi zostawiła pogrobowca;) Boli straszliwie, już kilka dni. W ciągu dnia jest znośnie, ale wieczorami chce mi się wyć. W zatokach coś trzeszczy, jak sosna na wietrze, kataru specjalnie niet (leci woda z nosa), gorączkę mam. Chodzi mi o ten ostry ból wieczorem, resztę jakoś ogarniam. Przestudiowałam archiwum, wiadomo. Polopiryna mi nie działa w ten sposób:( Może ten nieszczęsny ibuprofen wezmę wieczorem?
data: 2013.01.04
autor: Pati
Dziękuję Pani Strączek z łódzkiego i Panu Jerzemu z Gdańska za odpowiedź. Zaraz zerknę na podane strony i coś dla siebie wykombinuję. Życie bez chleba, wiem, wiem... ale na razie trudno się odzwyczaić.
Pozdrawiam smacznie bo właśnie zajadam się naleśnikami z mąki kasztanowej. Miłego dnia!
data: 2013.01.04
autor: Mekcyk
P. Aniu, kto może łykac L-tyrozyne, ginko? Komu Pani by to zaleciła? Mam 36 lat choć czuję sie na 50, brak radości i chęci życia, brak ochoty na seks, energii do działania..Czy to może pomóc?
data: 2013.01.04
autor: Ewa
Witam, prosze o podanie przepisu na owsianke dla 3,5 letniego alergika. Czy mozna zima podac z bakaliami? Czy orzechy tez moze zjesc? czy owsianke na prawde trzeba tak dlugo gotowac? Moje dzieci lubia jak widac platki i dodatkowo z gruszka albo jablkiem. Taka z ksiazki im nie smakowala. jak to ugotowac zeby bylo smaczne?
data: 2013.01.04
autor: keithy
witam serdecznie cale forum i życze szczesliwego nowego roku wszystkim. Pani Aniu nie mam mozliwosci do Pani zadzwonic bo bedzie to kosztowało obie strony. Mam 26 lat, nie mam jakis wielkich problemow, nie jestem raczej na nic chora, nigdy nie mialam alergii czy powaznych chorob, za wyjatkiem typowych swinka, rozyczka,ospa moze raz oskrzela i katar z kaszlem. mama nie podawala mi zbyt czesto antybiotykow a geny to wygralam na loterii bo moj 91 juz dziedek pewnie i mnie przezyje :)babcia tez sie ma młodo, w rodzinie nie mam specjalnie nowotworow, zawałowcow ani cukrzykow. Mama jedyne co, to palila w ciazy ze mna i zyla w stresie no i moze jakis wplyw na mnie mial Czarnobyl.w okresie nastoletnim sama palilam przez prawie 10 lat i jakos specjalnie sie nie interesowalam zdrowym odzywianiem, nabawilam sie anemii, skurczow menstruacyjnych, ktore co miesiac odsylaly mnie praktycznie do szpitala, nadmiernego pocenia rąk i stop i ogolnego oslabienia. od 2 lat staram sie jak moge stosowac sie do PP, czasem grzesze (najczesciej slodyczami), jak pewnie wszyscy,ale dzieki Pani Ksiazkom z anemii i skurczy sie wyleczylam a pocenie sie wystepuje najczesciej po kawie jesli nie jestem aktywna.w Polsce wszystko bylo ok, ale od 9 miesiecy mieszkalam w Kanadzie a teraz w stanie Washington.Klimat oceaniczny duzo bardziej wilgotny, cieplejszy niz w polsce ale w dalszym ciagu zimny, wiec zmienilam troche zywienie na bardziej osuszajace ale w dalszym ciagu rozgrzewajace. wydaje mi sie jednak ze moj organizm ma niedobor wilgoci - suche i popekane usta, gdy naciskam kciukiem na łydke dlugo pozostaje bialy ślad a do tego wiecznie mi zimno choc ubieram sie cieplo. oprocz tego mam wrazenie ze puchne (brzuch i piersi - nie jestem w ciazy)a jestem dosc szczupla osoba cale zycie. Rosoly jem prawie codziennie, kawe gotowana pije codzienie i staram sie rownowazyc posilki wszystkimi smakami, mam nawet poprzyklejane w kuchni Pani tabelki o naturze produktow i przypraw zeby miec je przed oczami.na sniadanie najczesciej jadam jajka, na obiad wszelkie zupy a na kolacje rozne miesa (najczesciej jednak wolowina bo tu najpopularniejsza)z roznymi dodatkami i duszonymi lub smazonymi warzywami. pije wode w pokojowej temperaturze a na wieczor herbate jasminowa z imbirem, zielona lub z lesnych owocow z imbirem. bardzo prosze o jakies jeszcze wskazowki bo nie wiem co moze byc nie tak. rowniez chcialam sie zapytac, poniewaz moj mąż jest latyno amerykaninem i trzymaja sie go jeszcze stare przyzwyczajenia zywieniowe wiec chcialam zapytac czy awokado ma taka sama nature jak kazdy inny owoc? jak sie ma rzecz z kukurydza, maka kukurydziana, tortilliami i mlekiem bez laktozy, od ktorego nie potrafie go oduczyc.z gory dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam
data: 2013.01.04
autor: karolina
Witam noworocznie panią Anię i forum:). Nie potrafię sobie dać rady z pieprzykami, małymi, płaskimi przebarwieniami na skórze. Ja posiadam ich dosyć dużo i wyskakują mi nadal. Co gorsza, moje 4,5 letnie dziecko też je ma i też zwiększa się ich ilość. Wiem, że to sprawy wątrobowe, błędy żywieniowe. Czy ktoś może mi podpowiedzieć - nadmiaru jakiego smaku są skutkiem? Wydaje mi się, że nie nadużywam kwaśnego (może zbyt mało), dosyć używam ostrego. Co do słodkiego, to staram się go nie nadużywać. Dziecko jest karmione w przedszkolu przedszkolnym jedzeniem z wykluczeniem nie wskazanych produktów i słodyczy? Czy mogę liczyć na sugestie? Pozdrawiam!
data: 2013.01.03
autor: Marcela
Dziekuje Erno za odpowiedz na moje pytanka. Serdecznie wszystkich pozdrawiam w Nowym Roku, a w szczegolnosci Pania Anie :) synek ma sie dobrze, dziekuje :)
data: 2013.01.03
autor: Dynia
Do Oli. Coś chyba nie tak z twoim gotowqaniem i smakiem. Nie powiem że wzsystkie potrawy smakują mi tak samo,ale przerobiłam wszystkie z obu książek i lecę trzecią.Np i skutek odwrotny. Nie nadążam gotować. Tak wszystko zjadają.czsem tez bym chciała odpocząć... Może na siłe robisz wszystko co nie bardzo im podchodzi.Dostosuj kuchnię do was i pogimastykuj trochę az trafisz w cel. Trudno z dnia na dzień zmienić nawyki. A my tu spotykamy się nie aby krytykować , bo to jest nasz wybór i tylko chcemy sobie pomagać i radzić, A kto nie chce niech nie czyta.:}
data: 2013.01.02
autor: Lili-Elżunia
Witam forum.A mnie dzisiaj z kodu z obrazka wychodzi liczba 21.OCZKO .I faktycznie,nic mi do szczęścia nie brakuje.Dzisiaj, a przecież najważniejsza jest ta terazniejszość.Serdeczności dla wszystkich.
data: 2013.01.02
autor: ostróżka
A dlaczego nie cieszyć się tym, co rok 2012 nam dał, tylko znów "mieć nadzieję na lepszy"? Jak ludzie chcą być zdrowi, ciągle będąc niezadowolonymi z tego, co dostali? Ja życzę wszystkim czerpania z tego, co ten rok przyniósł i rozwijania się na tych podstawach.
data: 2013.01.01
autor: 
Dziś sylwestrowa noc,pełna radości i nadziei na lepszy ciekawszy i radośniejszy rok 2013, wszystkim i każdemu z osobna to co sobie wymarzył, życzę aby wszystko się spełniło,a Pani Ani, szefowej tego forum satysfakcji że jej praca daje efekty.Do siego roku 2014.
data: 2013.01.01
autor: erna
Wzrastajmy i uczmy się Życia na nowo; oduczajmy się tego, czego źle się nauczyliśmy. Ufajmy, kochajmy, uśmiechajmy się. Bądźmy szczęśliwi! Najlepszości na Nowy wcale nie pechowy 2013 Rok!
data: 2013.01.01
autor: KaM
U nas szafa gra. Pozdrawiam noworocznie. Szczesliwego Nowego Roku! Pani Aniu, my - jak nas tu czterech :) - zyczymy wszystkiego dobrego! Kod z obrazka mam PP5, no pewnie, ze na 5!
data: 2013.01.01
autor: Fox_India
Panie Jerzy z Gdańska będziemy mieć 2013r. a nie 3013r. Chyba troszke pan zmęczony świętami.
data: 2013.01.01
autor: anonimka
mtd masz tu cytat Pani Ani :)"Nie uważam, że te bóle nóg to bóle wzrostowe. Raczej są to zawirowania wątrobowe. Proszę pilnować żywieniowej dyscypliny i analizować, po jakich posiłkach te bóle się pojawiają. Przypuszczam, że może to być po nadmiarze słodkiego, serów, kęsów owoców. Powinna Pani podawać imbirówkę i pilnować ciepłych kolacji – konieczne zupy." mtd nie zniechęcaj się, z czsem wszytko opanujesz i stare ustąpi miejsca nowemu :) Serdeczności dla wszystkich :)
data: 2012.12.31
autor: Nowa Ja
Witajcie,
oj Pani Aniu, Drodzy ten grudzien to faktycznie dal popalic, mam nadzieje, ze styczen bedzie ciut latwiejszy. Nawet nie mam sily gotowac(a dopiero pół roku jemy jedzenie PP), wszystko u mnie takie wymuszone, czy to normalne? Nie mam ochoty na kartoflanke, na gulasze, na owsianke, nawet na kawe(mysli bladza wokół makaronu z sosem pomidorowym - help;). Dzieci tez mi marudza przy jedzeniu - nie najlepiej mi zreszta ostatnio wychodzi...Ja cały czas pokasłuje, starszy(3,5) co kilka dni narzeka nocą na bole nóżek(mimo, ze daje mu magnez wieczorem), a mlodszy(1,5) wlasnie przechodził,"bostńska chorobe" -pechrzyki na stopach i rączkach, i troche krostek na ciałku/pod kolankami - podobno wirusowe - ale pewnie przemarzl gdzies po drodze + moje bledy w kuchni i dokarmianie rodzinki wbrew mojej woli... Ciagle ma luźne kupki... Staram sie dyscyplinowac i dzieci rowniez, wiem ze mlodszy w koncu osiagnie rownowage, ale te bole nóżek u starszego, to juz trwa dlugo...Moze mieliscie/mialyscie podobne przejścia i macie ochote skomentować. Pozdrawiam w Starym Roku i zyczę wszytskim duzo silnej woli w Nowym Roku, mało problemów i duzo radości na co dzień!
data: 2012.12.31
autor: mtd
Witam,tak Mekcyk jestem tą panią;) co od od dobrych kilku lat czyta forum,gotuje i smakuje pp.Czasem,rzadko,piekę chleb bezglutenowy bo mam ochotę na grzanki do zupy.Zawsze korzystam ze strony http://www.chleb.info.pl(wypieki dla osób z nietolerancją glutenu).W potrawach makę pszenną zastepuję cytryną ,natką pietruszki,octem balsamicznym.Generalnie unikam pieczywa ,bazuje tylko na gotowanych daniach(muszę trzymać pod butem szalejacą łuszczycę i chore serce).Bez chleba da się smacznie żyć:).Ukłony dla szefowej i reszty forumowiczów.Z dniem 2 stycznia 2013 zacznę 6 rok pp,niby sporo a ciągle gonię króliczka;).
data: 2012.12.31
autor: strączek z łódzkiego
Witam
Dawno mnie nie było na tym forum (kilka lat) ale czasami zaglądam i układając swój jadłospis zawsze biorę pod uwagę zasady pp.
Mekcyk - ostatnio natrafiłem na nietypowy blog gdzie mąkę zastępuje się fasolą lub ... dla ludzi wymagającej specjalnej diety. Jak by to doprawić i przemienić na pp to może się nadać. Podaję adres:
http://dietetyczniesiostro.blogspot.com/
Jednocześnie pozdrawiam Panią Anię i zaznaczam, że miłość do pp nie mija nigdy. Życzę wszystkim forumowiczom wszystkiego najlepszego w nowym 3013 roku.
data: 2012.12.31
autor: Jerzy z Gdańska
Witam wszystkich poświątecznie i mam nadzieję, że w dobrej kondycji:-)
Ze względu na nietolerancję pszenicy i glutenu muszę zdecydowanie ograniczyć, a najlepiej wyeliminować ich spożywanie. W związku z tym mam pytanie czym mogłabym zastąpić mąkę pszenną w przepisach tak aby pozostał smak kwaśny zgodnie z kolejnością. Przejrzałam forum aby znaleźć przepis na chleb bezglutenowy i znalazłam tylko luźną informację Pani Strączek z łódzkiego z czego go piecze. Jeżeli ta Pani czyta jeszcze forum to może byłaby tak uprzejma i podała dokładny przepis, a może ktoś inny piecze taki chleb?
Pozdrawiam forum i życzę cudownego, aromatycznego i przede wszystkim zdrowego Nowego Roku.
data: 2012.12.29
autor: Mekcyk
Olu,dokonałaś wyboru, ale czy właściwego ,wątpię.To,o czym piszesz/kwaśne surowe/ było już przerabiane ,również przez tych którzy żyli,kiedy ognia jeszcze nie było .Żyli b.krótko.My,odżywiający się wg pp ,Pani Ania również, nikogo nie namawiamy do stosowania tego sposobu odżywiania .Mówimy natomiast,a raczej potwierdzamy jego niepodważalne zalety.Zyczę dużo zdrowia.ita
data: 2012.12.27
autor: irena trzmielewskak
Pani Aniu, a ruskie ciasto z charakterem jest najpyszniejsze na świecie!
data: 2012.12.27
autor: KaM
Olu, jak to dobrze, że otrzymaliśmy wolną wolę od Stwórcy i własny rozum, by robić wszystko tak, jak uważamy, że jest dla nas najlepiej. Dobrze, że spróbowałaś PP, wiesz co to, wiesz, jak smakuje, wiesz, jakie mogą być korzyści, bo przecież gotowałaś, no i czytałaś co pisała Pani Ania, czytałaś jakie miała pobudki i czym kierowała się w poszukiwaniach, i czytałeś jaka była Jej droga. Dobrze, że masz wiedzę, na której opierasz Swoje wybory. Gorzej by było, gdybyś opierała je na cudzej wiedzy, lub, co gorsza, na niewiedzy. Miałaś prawo wyboru i wybrałaś tak, żeby Tobie i Twoim bliskim było najlepiej. I to jest DORZECZNE. Zdrówka życzę.
data: 2012.12.27
autor: KaM
By nigdy nam nie zabrakło talerza Ciepłej Ciesielskiej Zupy, pogody ducha, pokory i ufności wobec Planu, wiary w Drugiego Człowieka i kasy na najlepsze mięso w sklepie :) tego nam wszystkim życzę tuż po Świętach i od razu hurtem na kolejny, Lepszy Nowy 2013 Rok. Pozdrawiam Serdecznie i Gorąco z roztopionego Podlasia.
data: 2012.12.27
autor: KaM
Pani Aniu, piekne Swieta za nami. Zycze wszystkiego dobrego w Nowym Roku, takze wszystkim odwiedzajacym forum. Przesylam sloneczne pozdrowienia z Dublina! Wiem, wiem, nie ma takiej miejscowosci - Dublin. Jest Lublin :)
data: 2012.12.27
autor: Fox_India
Ciekawe że gdy napisałam tekst który podważał Pani teorie to się nie pojawił na forum a gdy napisałam WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. To wtedy już znalazło sie na forum.Widze że komentarze muszą przejśc cenzure. Mam Pani obie książki i jeżeli chodzi o przepisy to są to potrawy smaczne, i dobrze dobrane smaki. I te zioła są ważne w żywieniu, ale reszta żeby raczej nie jeść surowych owoców i warzyw, oraz kwaśnych żeczy TO NIEDORZECZNE. Teraz po tym jak zobaczyłam że nie pojawiły sie moje wcześniejsze dwa komentarze to nie mam wątpliwości że tutaj chodzi o BIZNES.Szkoda tylko że tak ślepo Pani wierzyłam i moje dziecko jest przez Panią niejadkiem. Załosne.ola.
data: 2012.12.27
autor: Inflorescencia915 lila
Kochani, zdrowych wesołych świąt.Wszystkiego najlepszego.
data: 2012.12.27
autor: Halinka z Opola
Kiedyś byłam zapaleńcem do metod odżywiania Pani Ani. Ale przez te metody moje dziecko stało sie nie jadkiem. Kiedys wogóle nie chciało jeść owoców, teraz po wizytach u lekarza już je owoce. Gdy Bóg stworzył świat to nie od razu znaliśmy ogień i jadlo sie wszystko surowe co ziemia dała, owoce, warzywa, korzenie i ludzie byli zdrowi. a tutaj Pani Ciesielska zaleca wszystko gotować, jak najmniej surowizny bo ochładza. A właśnie surowe owoce i warzywa najlepiej usówają toksyny i sprzątają nasz organizm. polecam poczytać:http://www.mojadrogadozdrowia.com/czy-gotowane-poywienie-jest-zdrowe-encyclopedia-zywiena-192.html
data: 2012.12.27
autor: ola
Magicznie harmonijnych Świąt dla Pani Ani i wszystkich pp-owiczów:)Szczególne uściski dla Ostróżki:)
data: 2012.12.26
autor: Aneta z P.
Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz pomyślności w nadchodzącym roku 2013 życzy Pani, Pani Aniu,Irena Trzmielewska.
data: 2012.12.26
autor: 
Gorące, choć trochę "poświąteczne", życzenia całemu Forum i Jego Gospodarzom. W nadchodzącym roku zdrowia i spokoju, i żeby nie był gorszy, niż ten, który właśnie się kończy.
data: 2012.12.26
autor: DanusiaA.
Ludzie bywają niedorzeczni, nielogiczni i skupieni na sobie;
Wybacz im i tak.
Jeśli jesteś uprzejmy, ludzie mogą cię oskarżyć o egoistyczne, ukryte cele;
Bądź uprzejmy i tak.
Jeśli odnosisz sukcesy, zdobędziesz kilku fałszywych przyjaciól i kilku prawdziwych wrogów;
Odnoś sukcesy i tak.
Kiedy jesteś uczciwy i szczery, ludzie mogą cię oszukać;
Bądź uczciwy i szczery i tak.
To, co budujesz całymi latami, ktoś może zburzyć w jeden dzień;
Buduj i tak.
Jeśli znajdziesz spokój i szczęście, mogą ci zazdrościć;
Bądź szczęsliwy i tak.
Dobro, które uczynisz dzisiaj, ludzie często zapomną nazajutrz;
Czyń dobro i tak.
Dawaj światu najlepsze, co masz, a to i tak nigdy nie będzie wystarczające;
Dawaj światu najlepsze co masz i tak.
Widzisz, w ostatecznym rozrachunku, to wszystko jest między Tobą a twoim Bogiem;
To nigdy nie jest między tobą a nimi i tak.
 Matka Teresa z Kalkuty
data: 2012.12.25
autor: KamilaK
Naszej Forumowej Gospodyni - Pani Ani oraz wszystkim Forumowiczom moc najserdeczniejszych życzeń, niech Nowonarodzony błogosławi na każdy czas, zdrowia i miłości Kochani!
data: 2012.12.24
autor: Kejla
WARTOSC USMIECHU W SWIETA BOZEGO NARODZENIA

Nic nie kosztuje,ale wiele daje.
Wzbogaca tych,ktorzy go otrzymuja,nie zubazajac tych,ktorzy go daja.
Trwa tylko chwile,a pamieta sie go czasem przez cale zycie.
Nikt nie jest na tyle bogaty,by mogl bez niego zyc,
i nikt nie jest tak biedny,by nie moc sobie nan pozwolic.
Przynosi szczescie do domu,decyduje o powodzeniu w interesach i jest haslem dla przyjaciol.
Jest odpoczynkiem zmeczonych,swiatlem zniecheconych,sloncem smutnych i najlepszym,danym przez Nature srodkiem na klopoty.
Jednak nie mozna go kupic,wyzebrac,pozyczyc ani ukrasc,poniewaz dla nikogo nie stanowi zadnej wartosci,dopoki sie go nie podaruje.
I jesli okaze sie,ze w goraczce przedswiatecznych zakupow nasi sprzedawcy beda zbyt zmeczeni,aby obdarzyc was usmiechem,czy mozemy prosic,abyscie podarowali im swoj?
Nikt bowiem nie potrzebuje smiac sie tak bardzo jak ci,ktorym nie zostalo juz nic do dania!

Pozdrawiam serdecznie :-)))))
data: 2012.12.24
autor: Anonimka
Agnieszko z Poznania, moja znajoma od lat borykała się z niedoborem żelaza i niską hemoglobina - 9 i niżej. Podawano jej domięśniowo zelazo przez 2 miesiące, hemoglobina w góre do 10 i po nastepnym miesiącu -znowu w dół. Ostatnio wzięła 5 zabiegów akupunktury, poza tym nie brała nic - hemoglobina juz jest 11,5. Może tędy droga? Odblokowac coś? Wesołych Swiąt!
data: 2012.12.24
autor: KamilaK
Witam Panią Anię. Długo się nie odzywałam , trochę się przyczaiłam. Robiłam badania mojemu najstarszemu synkowi a potem sobie i odstawiłam do października dziecko od piersi- czyli karmiłam go 2 lata i 3 miesiące. Po kolei, dziele się z wami moją radością, którą zawdzięczam Pani Ani i jej książkom oraz mojemu instynktowi. Mój synek obecnie 11 letni nie był na PP- owym żywieniu od początku bo od 2006 roku. W niemowlęctwie był w klinice gastroenterologii dziecięcej bo zbyt długo utrzymywała mu się żółtaczka mechaniczna po urodzeniu. Wykryto mu niedobór G-6-PD. Potem liczne anginy , osłabione serce –niedomykalność zastawki mitralnej. Obecnie 6lat na PP. Po zbadaniu niedoboru G-6-PD nie ma śladu- lekarz orzekła że 11 lat temu nastąpiła pomyłka wybadano mu w klinice chorobę na którą nie choruje. Według mojego zdania to duży wpływ miała dyscyplina i sposób żywienia. Zastawka serca jest w lepszym stanie i może uprawiać sport [już się nie poci jak biega i nie meczy]. Nadal ma skłonność do kataru, brak dyscypliny- słodycze. Młodszy synek 2 latka okaz zdrowia od urodzenia wesoły rozrabiaka. Teraz ja. Położyli mnie do szpitala bo ostatnie badanie miałam 2006 roku. Mój stan wówczas to choroba żołądka [ zniszczony lekami] refluks, nadżerki w ściankach żołądka, helikobakter. Jelita- zaostrzenie choroby wrzodziejącego zapalenia jelit w dolnym odcinku jelit. Nie zbadano całego jelita- mocne krwawienie. Obecnie badanie żołądka stan – idealny bez znaku choroby. Badanie jelita- ognisko choroby w tym samym miejscu [zbadano całe jelita do końca – stan idealny bez choroby w innym miejscu] . Miejsce choroby nie aktywne, czyste, nie ma potrzeby podawania leków. JUPIII !!!. Pani Aniu nie mogłam sobie zrobić lepszego prezentu pod choinkę. Pani To wszystko zawdzięczam a przede wszystkim losowi który zetknął mnie z Pani książkami i poradami. Możecie wątpić, możecie mówić różne poglądy jedno jest pewne jestem zdrowa , moje dzieci są zdrowe. Mój mąż zaczął jeść owsiankę, bo to żywienie jest zdrowe. Kochani życzę wam zdrowia, pomyślności, spełnienia marzeń. W te święta niech ciepło wypełni wasze serca oraz nadzieją, że przerobiony rok zaprocentuje w przyszłość. Pani Aniu. Pani życzę przede wszystkim dużo zdrowia. I szczęśliwego nowego roku w „ nowym świecie”.;-D
data: 2012.12.24
autor: aszkah
Witajcie po długiej przerwie;-) Droga Pani Aniu, melduję, że Tosia czuje się fantastycznie, egzemie całego ciałka został blady ślad na policzkach. Jestem Pani i Forumowiczom ogromnie wdzięczna za wszelką pomoc, nie jestem w stanie wyrazić swej wdzięczności. Patrzenie, jak stan Tosie poprawia się, dodaje mi skrzydeł, mimo, że jestem styraną mamuśką;-) Inna sprawa to kwestia mojego samopoczucia na PP, dzieją się cuda, których bym nie przewidywała. Czuję się wspaniale fizycznie, ale również i emocjonalnie - ja, wielka furiatka, złagodniałam, łatwiej mi nad sobą panować i pracować. Nie umiem o tych zmianach opowiedzieć tak pięknie, jak piszą to Rene, Fox_India, Kasia i wiele innych osób - Dziewczyny, jesteście wspaniałe, Wasze słowa wyrażają to, czego doświadczam. Pragnę życzyć wszystkim spokojnego, udanego świętowania, takiego, w którym proza życia będzie dla Was czymś wyjątkowym. Poczucia, że jest tak, jak być powinno. Bądźcie zdrowi,wiele szczęścia, pozdrawiam
data: 2012.12.24
autor: Mama brykającej Tosi
Drogie Forumowiczki, właśnie robię pasztet i po ugotowanym mięsie pozostał mi wywar (rosół) - ok.1,5 litra. Wg przepisu miało zostać mało...I teraz się zastanawiam, czy mogę wykorzystać ten rosół / wywar do jakiejś zypy na rosole, bo trochę mi szkoda go wylać...Przepraszam, jeśli jest to oczywiste, ale takie są uroki bycia świeżynką. Trochę szukałam w archiwum, ale nic nie znalazłam. A przy okazji, chciałabym bardzo życzyć Pani Ani i wszystkim Formumowiczom samych radości w te Święta, dużo ciepła i spokoju oraz niegasnącego optymizmu, którego i tak tu nie brakuje, za co chciałabym Wam bardzo podziękować. PS. KaM, dziękuję Ci za radę, robię sobie lżejszą imbirówkę i jak na razie czuję się świetnie (choć teoretycznie już mogłoby być gorzej, bo jestem w newralgicznym momencie cyklu). Pozdrawiam
data: 2012.12.24
autor: Emka z Wawy
Przyznaję, że się zakręciłam solidnie tym grudniem 2012. Musicie przyznać, że był ścisk z emocjami, robotą i zaległymi sprawami. Obiecuję, że w najbliższym czasie nadrobię te zaległości, ale cieszy mnie, że dajecie sobie doskonale radę. Starajcie się trzymać pion i nie poddawać nawałnicom. Zachowajcie klasę, nawet gdy będzie się Wam wydawać, że nie dajecie rady. Kochani,jestem cały czas z Wami! Życzę spokoju i radości w te Święta i wielu sukcesów w Nowym Roku!
data: 2012.12.24
autor: Anna Ciesielska
Alino SG ja łączę dwa rodzaje mięs w duszeninach i wszystko jest ok:) Pozdrawiam Panią Anię oraz forumowiczów świątecznie z życzeniami spokojnych, pełnych ciepła wewnętrznego oraz miłości i zrównoważonych Świąt.
data: 2012.12.23
autor: Marzena z Gdyni
O te proporcje ciasta i nadzienia prosi Urszula ze Szczecina.
data: 2012.12.23
autor: Urszula ze Szczecina
Szanowna Pani Anno, Drodzy Forumowicze,
życzę Wam wszystkiego dobrego na Święta, dziękuję, że jesteście.
data: 2012.12.22
autor: Miszmisz
Witam, bardzo proszę o podanie proporcji pierogów z nadzieniem ziemniaczano-gryczanym oraz samego ciasta wg Rene. Nie mam doświadczenia, a chciałabym zabłysnąć przy Wigilijnym stole. Z góry dziękuję. Życzę jednocześnie spokojnych i zrównoważonych Świąt i harmonii w Nowym Roku.
data: 2012.12.22
autor: 
Wesołych spokojnych i cudownie pepowych i magicznych Świąt dla pani Pani Aniu i dla wszystkich .Dzięki nowej książce te święta na pewno będą fajniejsze i ciekawsze , u mnie w garnkach już pyrka i makowiec upieczony , wyszedł super!i choć jest mi ciężej bo zostałam sama w tym roku i to akurat na święta bo opuściła mnie moja druga połowa to jakoś daje sobie radę i ciesze się bo dzieci choć wszystkie już dorosłe ale przyjdą na święta i będą ze mną w domu.Gdy by nie pp to na pewno bym się załamała i nie dała sobie rady ale tak sobie myślę że FZ i FŻ i FS dość dobrze mnie do tego przygotowały przez prawie trzy lata i teraz kiedy dopada mnie smutek i żal to zaraz imbirówka i energia idzie w górę , a jak sobie poczytam jeszcze to co wy tu wypisujecie to zapominam o wszystkim i nie czuję samotności. Dziękuję że jesteście tu co dziennie i Pani Ani bardzo dziękuję za wszystko co dobrego mnie spotkało dzięki PP i pozdrawiam serdecznie Ostróżkę i was wszystkich. trochę się rozczuliłam przepraszam ale chyba było mi to bardzo potrzebne. Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
data: 2012.12.22
autor: aina
Witam.Dynio z mojego doświadczenia na temat popękanych naczynek na twarzy,po 6 latach PP prawie wszystkie znikneły,zostało w wielkości fasoli.Jeżeli Twój organizm nie wyreguluje się to laserowy zabieg nic nie da,znów zaczną pękać.Nerki kontrolują włosy,maksimum nerek od 17 do 19,a tym samym farbę najlepiej przyjmują.Pozdrawiam
data: 2012.12.22
autor: Erna
Witam serdecznie!
Dziekuje Marceli i e-agnieszce, ze poswiecilyscie swoj czas, aby odpowiedziec na moje pytania :)
Marcelo, tez tak myslalam z tym elektrycznym pomocnikiem kuchennym, szkoda, bo ulatwia szatkowanie, ale lepiej zrobic porzadnie niz niepotrzebnie cos sknocic. Moze synkowi sie odmieni z mlekiem w ciagu dnia, ale masz racje, ze kiedys musialo to nastapic. Dziekuje za rade o wyluzowaniu :) ciagle sobie o tym przypominam :)
e-agnieszko, synek pije raz po raz, ale to bardzo rzadko, byc moze mu sie odmieni, ale poki co wezme sie za przygotowanie herbatki. Tak sobie wczoraj pomyslalam, ze moze maly utozsamia picie mleka ze snem i dlatego w ciagu dnia nie ma na nie ochoty, bo walczy ze zmeczeniem? moze...
Dziekuje za rady co do wyjazdu, wydaje mi sie to bardzo logiczne, ze jest mama, jest mleko, nie ma mamy, nie ma mleka, dzieki :)
Nasunelo mi sie jeszcze kilka pytan, za co najmocniej przepraszam. Mam popekane naczynka na twarzy i umowilam sie na laserowy zabieg ich zamkniecia w styczniu. Czy to nie wplynie negatywnie na moj pokarm? W pewnym gabinecie powiedzieli mi, ze lepiej poczekac, a w tym gdzie sie umowilam, powiedzieli, ze nie ma przeciwskazan.
Kiedys na forum przeczytalam, ze najlepiej wlosy farbowac po poludniu, czy to prawda? Nie moge znalezc tego wpisu, wiec nie pamietam dokladnie w jakich godzinach.
Dlaczego garnki emaliowane maja miec ciemne wnetrze? Moje maja kremowe, czy to zle?
Moja kawa zbozowa Kujawianka ma w skladzie buraka cukrowego... czy to jest do zaakceptowania?
To by bylo na tyle moich pytan :)
Serdecznie pozdrawiam i zycze wszystkim zrownowazonych Swiat Bozego Narodzenia w cieplym, rodzinnym gronie :)
data: 2012.12.22
autor: Dynia
Doswiadczone Kucharki mam pytanie, czy mozna laczyc dwa rodzaje mies w duszeninie - konkretnie mam na mysli cielecine i piers indyka. Kupilam juz cielecine na duszenine a tui dostalam w porcjach calego indyka i nie chce na sile wszystkiego mrozic (a caly to za duzo dla nas) i pomyslalam zeby je pomieszac ale nie chce sknocic. Czy ktoras z Was juz tak robila? Dzieki z gory za odpowiedz. Pozdrawiam Was swiatecznie z wiosennych klimatow.
data: 2012.12.22
autor: AlinaSG
Witam forum. Zdarza mi się że słowa użyte przeze mnie nie oddają prawdziwego sensu.Nie idę Aido waszym śladem tylko swoją drogą na której niektórzy odcisnęli mniej lub bardziej wyrazny ślad.Niektóre ślady promienieją takim blaskiem że chciało by się jeszcze raz i więcej.Ci których poprosiłam o świąteczne słówko wnosili na forum dla mnie taką inną mnie potrzebną iskrę. Dziękuję za to.Pozdrawiam forum.
data: 2012.12.22
autor: ostróżka
*** Dynio, nie odpowiem na większość Twoich pytań, ale na te związane z karmieniem piersią synka spróbuję coś napisać.
Piszesz, że w ciągu dnia synek nie chce twojego mleka, może po prostu woli się bawić niż zajmować piciem mleka. Za to w nocy może i napić się mleka i przytulić do Ciebie. Czy w dzień w ogóle nie chce piersi, czy pije rzadziej niż być tego chciała? Zresztą u dzieci wszystko jest zmienne i jeszcze może chcieć w dzień pić mleko.
Co do wyjazdu na kilka dni, to może przed wyjazdem nie zabieraj mu piersi, bo synek nie zrozumie, dlaczego nie chcesz mu dać mleka. Zazwyczaj udaje się robić tak, że gdy jest mama - jest i mleko, gdy nie ma mamy- nie ma mleka. Podczas wyjazdu możesz nie odciągać pokarmu, chyba że będziesz czuła przepełnienie w piersiach. Gdy wrócisz, synek na nowo rozkręci ci laktację i ilość zwiększy się zgodnie z zapotrzebowaniem. Może być tak, że po twoim powrocie będzie często chciał ssać pierś aby nadrobić te dni, gdy Ciebie nie było. Mleko tak szybko nie zaniknie, będzie go mniej ale na pewno nadal będziesz mogła karmić.
Co do herbatki i karmienia piersią, to wydaje mi się, że one się nie wykluczają, synek mógłby dostawać herbatkę i pierś.
Może w dzień będziesz podawać synkowi herbatkę a w nocy pierś?
Pozdrawiam,
e-agnieszka
data: 2012.12.21
autor: e-agnieszka
Dynio, na wszystkie Twoje pytania nie odpowiem, ale na niektóre się postaram. 5)Jeśli dziecko nie chce w ciągu dnia pić Twojego mleka, dajesz mu herbatkę między posiłkami, oczywiście naszą (wiesz, kiedyś to musiało nastąpić:)). Twój mąż niech ma tę frajdę i napoi syna herbatką. Jeśli syn domaga się piersi w nocy, to wszystko jest w porządku. 6) Do wyjazdu latem masz jeszcze kilka miesięcy, więc się nie martw na zapas. Zrobisz tak jak piszesz - będziesz mleko odciągać, po powrocie podasz pierś i będzie ok. 8) Szatkownica elektryczna to energia prądu, ja tego raczej nie polecam. Gotując dla rodziny zawsze kroję ręcznie lub korzystam z tarki. Jak mam gości i mi nie zależy, to korzystam z odpowiedniego urządzenia. Poza tym wyluzuj, Święta idą:). Pozdrawiam!
data: 2012.12.21
autor: Marcela
Pani Aniu, z okazji zbliżających się Świąt i Nowego Roku życzę Pani wszystkiego co najlepsze. Życzę tego "najlepszego", co ukryte głęboko, w naszym środku, tego, czym Pani tak chętnie i mądrze dzieli się z nami już od tylu lat. Forumowiczom życzę zresztą tego samego:).
data: 2012.12.21
autor: Marcela
Witajcie, jestem dwa lata na pp, czytam forum, czytam ksiazki. Ostatnio przyszlo mi do glowy pytanie co to znaczy byc w 100% na pp. Kiedy nie zdarzaja sie zadne wyskoki czy kiedy doskonale potrafimy polaczyc przyczyne i skutek i elegancko z tego sie wykaraskac? Takie rozmyslania dopadly mnie wraz z slinotokiem nad Filozofia smaku. Ale tez czytalam na forum ze nie tylko swiezynki nie zawsze potrafia ten skutek z przyczyna polaczyc. Pozdrawiam przedswiatecznie
data: 2012.12.21
autor: Sonia
Ah, jeszcze jedno pytanko: skoro smak slodki mozna dodac w kazdym momencie, to czy po nim zawsze nastepuje ostry, czy tez wracamy do punktu gdzie bylismy przed dodaniem slodkiego?
data: 2012.12.21
autor: Dynia
Witam serdecznie! Nasunelo mi sie pare pytan, przepraszam za drobiazgowosc, ale pragne znalesc na nie odpowiedzi, a forum jest na to najlepszym miejscem.
Synek (7.5 m-ca) pieknie sie rozwija, na skorze ani sladu po egzemie, jest o wiele mniej nadpobudliwy, czesto usmiechniety. Rozklad posilkow synka: owsianka (z 1 lyzeczka zoltka), zupka z mieskiem, zupka z mieskiem, owsianka (bez zoltka). Gotuje raz na 3 dni i wekuje. Zastanawia mnie ilosc mieska w zupkach, czy jest odpowiednia… 6 dkg cielecinki z koscia, w trakcie gotowania wyjmuje kostke i miksuje miesko. Czy to nie za malo mieska na 3 dni? Nie zawsze je cala porcje zupki, wiec wtedy tego mieska zjada jeszcze mniej. Czy to ok? 2) W Anglii mam problem ze zdobyciem cieleciny, a czy ogony cielece moga byc? Wydaje mi sie, ze nie. Ale pewnosci nie mam. 3) Ost. wyczytalam w archiwum, ze nie za czesto mozna gotowac zupki na jagniecinie, bo to gorzkie mieso. To mieso jest dla mnie najlatwiejsze do zdobycia. Czy aby na pewno nie mozna? 4) Do jakiego wieku krowy mieso wolowe jest zaliczane jako mloda wolowina? 5) Ostatnio synek prawie wogole nie chce pic mojego mleka w ciagu dnia, za to czesto i duzo pije w nocy. Maz chce go dopajac herbatko i ciepla woda (nie!!!). Co powinnam zrobic? Nadal chce karmic, ale moze powinnam podawac synkowi nasza herbatke? Wolalabym, aby synek pil moje mleko w ciagu dnia… 6) Latem planuje wyjazd 4 dniowy bez synka, ktorego zostawie pod opieka mamy. Czy jakas mama karmiaca byla w takiej sytuacji? Co zrobic, aby nie stracic mleka i nadal karmic piersia po powrocie? Myslalam, aby w tym czasie na kilka dni przed wyjazdem (aby malego przyzwyczic) i w trakcie mojej nieobecnosci mama podawala synkowi herbatke, a po powrocie znow podac piers. W tym czasie, aby nie stracic mleka, bede kilka razy dziennie uzywac pompki recznej, ale niestety to mleko wyleje, bo nie jestem w stanie go przywiezc. Czy to ma sens? 7) Wkrotce skonczy mi sie miod przywieziony z Polski. Czy miod lejacy z angielskiego sklepu zielarskiego jest ok? Niestety nie wiem co wchodzi w jego sklad, bo nie zawiera takiej informacji. 8) Czy do szatkowania warzyw na zupe mozna uzywac elektycznego pomocnika kuchennego? 9) czy moglby mi ktos polecic dobry krem dla synka na okres zimowy? 10) kupuje chleb pszenno-zytni na zakwasie w polskim sklepie pieczony w Manchester. Sklad: maka przenna, maka zytnia, sol, woda drozdze. Pytam sie gdzie ten zakwas? Przypuszczam, ze to nieodpowiedni dla nas chleb. Czy ktos moze poradzic gdzie kupic dobry chleb w Anglii?
Ale sie rozpisalam… Forum czytam codziennie, staram sie nadrobic archiwum, ale duzo czasu mi to zajmuje, bo tyle wpisow. Bardzo sie ciesze, ze jestescie 
Dziekuje za cierpliwosc i serdecznie wszystkich pozdrawiam
data: 2012.12.21
autor: Dynia
Rada z Twojego postu emanuje dużo zakręcenia, niepokoju, pośpiechu, rozbiegania... W takim stanie dobrze jest usiąść i spokojnie pomyśleć, rozejrzyj się wokół i zajrzyj do wewnątrz. Postaraj się "pozbierać" myśli, emocje. Odpowiedzi przyjdą.Robisz wszystko tak jak potrafisz a będziesz robić coraz lepiej:) Pozdrawiam.
data: 2012.12.21
autor: Aida
Kejla, pamietam po prostu jak mi spadło zelazo po poprzednim cc mimo ze było go w mim organizmie sporo przez cała ciąze i nie musiałam go łykac.Jajek jem duzo (choc od jakis 2 tyg mi sie odechciało), nie wiem, skad ten spadek. no i nie wiem czy dotrwam do terminu cc, bo mam skurcze i ponoc to bardzo wątpliwe, wiec juz przestaje sie tym zelazem przejmowac chyba, bo i tak wiele nie poradzę.
Fox_India tez myslę, ze wazny jest zdrowy rozsadek.
data: 2012.12.21
autor: Agnieszka z Poznania
Dostrojenie to tytuł ciekawego artykułu i filmu na stronie kolorymilosci.pl - na najbliższe trzy dni. Ja nazwałam to auutorsko ;) "influenza galactica" bo zimno i grypsko wokół panuje ale nie tylko...... Ostróżko, tak sobie myślę,że Ty zostawiasz swój własny "ślad" i trzymaj siĘ tegoż. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2012.12.21
autor: Aida
witajcie, odnośnie przyjmowania żelaza w ciąży, polecam ciekawy artykuł http://www.postawnazdrowie.pl/skroty-i-zajawki-10.html
data: 2012.12.21
autor: Cyranka
Elzbieto z Krakowa, pomimo ze ja na PP jestem ponad trzy lata (jestem ciekawa jak to bedzie po siedmiu) przyznaje Ci racje w 100%! I dodam jeszcze ze ja to uwielbiam! Pozdrawiam
data: 2012.12.20
autor: Fox_India
Elzbieto z Krakowa, nie o taka odpowiedz mi chodzilo, przyznaje, ale o krytcyzm KONSTRUKTYWNY. Pytalam czy sa osoby na forum ktore ewentualnie spotkaly sie z podobnym problemem i moglyby dac jakies wskazowki. A on sie pojawil (ten problem) wlasnie PO przejsciu na pp a nie przed, z czego wnioskuje ze byc moze gdzies sa jakies nadmiary ktorych ja nie wylapuje. Dyscypline trzymam scisle od mniej wiecej 1,5 roku a problem sie jakby nasila. Czy to moze byc nadmiar miesa?
data: 2012.12.20
autor: Rada
Lili i Elka - dziękuję Wam dziewczyny !
data: 2012.12.20
autor: Elżbieta z Krakowa
Ilonko, w pierwszej książce masz odpowiedź. W uzupełnieniu mogę dodać jeszcze dwie przyczyny : cukrzyca oraz stosowanie leczenia sterydami. Resztę poczytaj :)
data: 2012.12.20
autor: Elżbieta z Krakowa
Witaj Rada, sama postawiłaś pytanie i sama w treści swojego posta powinnaś znaleźć odpowiedź. "Jestem na PP 2 lata z przerwami". Czyli nie jestem na PP :( Ja rozpoczęłam przygodę z PP 7 lat temu. Wtedy wydawało mi się, że jeśli jestem w 75 % na PP to jest O.K. bo przecież jak od czasu do czasu "zgrzeszę" to nic się nie stanie. Kilerka i imbirówka mnie uratuje. A to tak nie działa. Wiem, bo musiałam zacząć nie tylko gotować według PP, nie tylko jeść w 100 pepowe śniadania, obiady i kolacje, musiałąm również zacząć myśleć po pepowemu. I prawdą jest to co wielokrotnie pani Ania powtarzała - jeśli jesz wszystko co nie na PP a tylko pijesz do tego przykładowo TLACI to TLACI może Ci zaszkodzić (a właściwie jakiś jej składnik). Dlatego DYSCYPLINA jest rzeczą najważniejszą. I ta związana z tym co do gara jak i z naszymi emocjami. Dlatego moja rada jest taka zdyscyplinuj się a wszelkie niedomagania ustąpią. Cierpliwość, praca i wiara w sukces :) Powodzenia !
data: 2012.12.20
autor: Elżbieta z Krakowa
Problem z niskim żelazem u kobiet w ciąży jest faktycznie wpisany do podręczników medycznych jako "norma." Moim jednak zdaniem co innego spadek żelaza w ciąży, a co innego problem hematologiczny wskazujący na obecną patologię. Co innego kiedy lekarz mówi "zalecam" przyjmowanie preparatu żelazowego, a co innego kiedy jest to bezwzględne wskazanie. Cesarka to zabieg operacyjny przewidziany na utratę krwi (podobnie zresztą jak sam poród). Wśród koleżanek znam przypadki, kiedy z powodu problemów hematologicznych po porodzie miały ogromne kłopoty zdrowotne. Jedna z nich, za sprawą ciężkiego porodu, niemal się wykrwawiła. Dodatkowo odmówiła transfuzji. Przyjmowanie preparatu żelazowego ma m.in. podtrzymać proces hematologiczny i wspomóc organizm a nie zrobić zapas żelaza z górką. Trzeba mieć też na uwadze proces krzepnięcia. Nie jestem lekarzem ale i w tej kwestii należałoby chyba zachować zdrowy rozsądek. Podejście suplement twój wróg nie jest chyba właściwe. Pozdrawiam
data: 2012.12.20
autor: Fox_India
Kochani. Życzę Wam i sobie, żebyśmy chcieli i potrafili żyć ze sobą w harmonii, pragnęli uczestniczyć w życiu innych ludzi, służąc sobie wsparciem i umieli zadbać o to, aby życie było z każdym dniem bogatsze i piękniejsze. Abyśmy każdego dnia pozbywali się choć odrobiny ograniczeń, co ułatwią popełniane błędy. Będziemy się z nich cieszyć, bo będą źródłem nauki. Nie działajmy nigdy z powodu pieniędzy, uznania, uniknięcia kary, poczucia winy czy poczucia obowiązku. Nie róbmy niczego, co nie przychodzi z lekkością, co nie jest frajdą. Każde działanie okaże się proste, jeśli będzie wynikało z potrzeby służenia życiu. Nie gotuję bo muszę ale gotuję bo bardzo chcę wspierać moją rodzinę w zdrowiu i lepszym samopoczuciu. Chcę tego, bo ważne jest dla mnie zdrowie mojej rodziny. Gandhi kiedyś zapytał: ”Chcesz mieć rację czy być szczęśliwy? Jedno i drugie jednocześnie jest niemożliwe.” Pozdrawiam świątecznie całe forum, a w szczególności Naszą Kochaną Haneczkę, Jagódkę i Panią Pani Ostróżko. Uściski !
data: 2012.12.20
autor: Rene
Witam serdecznie forum! Wpadam tu pierwszy raz chociaz poczytuje czesto. Jestem na PP z przerwami ponad 2 lata. Pozbylam sie kilku dolegliwosci, m.in. bolow glowy i problemow menstruacyjnych. Z waga bywa roznie, raz spada raz znowu przeciwnie, miewam tez jeszcze depresje ale mam nadzieje ze i te mina. Ale pojawil sie pewien problem (przed przejsciem na PP go nie mialam); policzki, szczegolnie przy nosie, mam bardzo czerwone a pod samymi oczami biale placki. Meczy mnie to bo jako kobieta chcialabym wygladac ladnie, ale poza tym wydaje mi sie ze musze cos robic zle z gotowaniem tylko nie umiem znalezc przyczyny. No i moze z ta rownowaga jest w zwiazku z tym cos nie tak. Czy ktos mial podobny problem i moze mi cos doradzic? Bede wdzieczna. Z pozdrowieniami
data: 2012.12.20
autor: Rada
Agnieszko z Poznania nie będę wchodzić w kompetencje Twojego lekarza, ale jak w ciągu 3 tygodni, za pomocą żelaza z apteki chce Ci podnieść jego poziom? Przecież to długotrwały proces! Może spróbuj z miodem pokrzywowym oraz pij herbatę pokrzywową. Jajka na miękko z dodatkiem czegoś kwaśnego (kilka kropelek cytryny) chyba też by pomogły. Nie myśl w sposób jak źle się będziesz czuła za 3 tygodnie, tylko nastaw się, że Twój organizm dobrze sobie poradzi :) A tak na marginesie ja mam cc za 4 tygodnie, więc prawie w tym samym czasie. Moje żelazo też padło na pysk, ale poprzednio było tak samo. Za to w miarę szybko wróciło do normy - widocznie taka reakcja była korzystna dla organizmu. Tak więc jedz, odpoczywaj, śpij i myśl dobrze. Pozdrawiam! PS. Ja miodzik pokrzywowy zjadam, jednak od jajek mnie odrzuca całkowicie, a jak już wmuszę w siebie raz na czas, to później źle się czuję cały dzień - czy to normalne Pani Aniu? Tran też odpada, odbija mi się cały Boży dzień! Ach te baby w ciąży, wciąż im coś dolega ;)
data: 2012.12.20
autor: Kejla
Witam. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad problemami mojego siostrzeńca. Ma 10 lat, często puszcza wiatry (o dość intensywnym zapachu) i miewa rozwolnienia. Robił badania pod kątem pasożytów i uczulenia na gluten. Lekarz nic nie znalazł, jednak chłopak ma raczej nie różowe życie. Ostatnio odkrył, że ograniczenie glutenu trochę poprawia symptomy. Zastanawiam się , jak mogłabym pomóc, ale zupełnie nie mam pomysłu. Proszę, jeśli dla kogoś problem jest oczywisty (mniej lub bardziej), o jakieś sugestie. Z góry dziękuję
data: 2012.12.19
autor: nelisa
Kejla, dzieki za linka. teraz sie zastanawiam, jak mam to zrobić, zeby w moim organiźmie było wiecej transferyny, zeby i żelaza mogła więcej wiązac. Mam niedobre wyniki, niska hemoglobina i hematokryt - lekarz mnie nastraszył, ze przeciez mam miec operację (cc połaczone z innymi jeszcze sprawami) i kazał łykac żelazo 3 razy dziennie. Jego zdaniem przez te 3 tyg, ktore mi zostały do zabiegu, wyniki sie poprawią. I nie wiem, co mam teraz zrobić. Bo jak nie bede łykac, to juz to widzę, jak mi hemoglobina spadnie po cc i jak sie bede wówczas czuła.
data: 2012.12.19
autor: Agnieszka z Poznania
Czy może mi ktoś podpowiedzieć co jest powodem zaćmy u młodej osoby.Ma 26 lat.
data: 2012.12.19
autor: ilonka
Ostatnio czesto placze, nie wiem czy dopadla mnie depresja poporodowa, czy po prostu ciagle zmeczenie, bo maly broi w nocy. Chcialam cos napisac na forum, zapytac o rade jak to wszystko ogarnac, a tymczasem poczytalam ostatnie wpisy i jakos mi lepiej na duszy :) dziekuje Wam :)
data: 2012.12.19
autor: Dynia
Witam wszystkich!
Ostatnio zastanawiam sie nad rosolem na jagniecinie... Czy powinnam to mieso dodac np do rosolu na jesienne smutki, czy tez zastapic wolowine lub indyka?
Dla synka (7,5 m-ca) robie 4 posilki dziennie: owsianka, zupka z mieskiem, zupka z mieskiem, owsianka. Czy to odpowiedni rozklad posilkow? Czy moze 3 posilek to powinna byc zupka gotowana na miesku ale bez mieska?
Pozdrawiam
data: 2012.12.19
autor: Dynia
Pani ostrozko, alez ja nie twierdze, ze zycie doczesne to nic. To cud. To najpiekniejszy dar. Dar za ktory dziekuje nawet dzis, kiedy po calym dniu czuje ze nic nie czuje ;) Ja rozowe okulary zamienilam na moja cudowna " szara codziennosc" I proze zycia". Spoko loko. dobranoc!
data: 2012.12.19
autor: Fox_India
Pati,ludzie z uczucia strachu czerpią wiele korzyści,zastanów się nad tym.
data: 2012.12.18
autor: ostróżka
Fox Indio z asertywności masz piątkę.Ja tylko nie godzę się aby mi ufność zamieniano na różowe okulary, a jeśli życie doczesne tak "nic nie znaczy"to po co ono trwa, widać znaczy wiele
data: 2012.12.18
autor: ostróżka
Witam
Co sądzicie o grotach solnych, korzystałyście może? Jakie sa wasze spostrzeżenia, warto pójść?
data: 2012.12.18
autor: ada
Dziękuję Pani ostróżko ;) Pochichałam troszkę:) Dobrze, że ja standardowego proboszcza urodowo nie przypominam, bo by się mąż mnie z domu pozbył hihi. No właśnie, że życie doczesne to nic. Co się potem będzie działo? Oto jest pytanie! Żyć świadomie, wiedząc, że na pewne rzeczy wpływu nigdy mieć nie będziemy, bo nie będziemy, nie oznacza bezwolnego malowania na stodole 3xTAK. Mamy rozum i wolną wolę. Ja ich używam w sytuacji, w której mam całkowity lub choć pośrednio realny wpływ na rzeczywistość. Pewnych rzeczy nie przeskoczę, wiem to, więc szarpać się nie będę. Emocje zjadają naszą energię. Ja wolę ją poświęcić na rzeczy, które mogę pokierować po swojej myśli albo polawirować trochę na korzyść własną ;) Mam usiąść i płakać? 3xNIE! :D Jest jak ma być. Mój świat to taki mikrokosmos, którego pilnuję bardzo pilnie, robię swoje. Pani Ostróżko! Pozdrawiam serdecznie! Proszę wybaczyć te chichoty z proboszcza ale wyobraziłam sobie siebie jako jowialną rumianą kulę. Ja sobie zapisałam to co Pani Ania kiedyś napisała: "(...) ktoś mądry powiedział, że nasze życie to ciągłe uczenie się ufności do Stwórcy, do Porządku. W tym jest wszystko – i puszczenie, i akceptacja. Jeśli nauczymy się tej ufności, to właściwie nic nas już nie ruszy – czyli Shambala." # KaM, błoto zamarzło, spadł świeży śnieg, będą zdjęcia lasu z szałasu :) Buźka dla wszystkich!
data: 2012.12.18
autor: Fox_India
Ostróżko, sęk w tym, że nigdy nie wiadomo, czy to jest TYLKO strach. Czy boimy się czegoś słusznie - czy niesłusznie. Dla przykładu: Boimy się zaszczepić - jednocześnie boimy się nie zaszczepić. Pytanie: jaka jest różnica między odważnym szczepieniem a odważnym nieszczepieniem? Wysłuchujemy argumentów obu stron, każda ma "dowody", "przykłady", statystyki, interpretacje - i co? Musimy podjąć jakąś decyzję, ale - bez strachu? Czyżby. Akurat mnie ten problem nie dotyczy (nie mam kogo zaszczepić lub nie zaszczepić:)), ale są kwestie, gdzie ze strachu przed "gorszym złem" unikam czegoś, co większości wydaje się racjonalne... Ale pewności nie mam.
data: 2012.12.18
autor: Pati
Noooo Fox India piękny post ,tylko dlaczego on mi przypomina kazania naszego proboszcza, też nam radzi machać ręką na to, co tam "oni wymyślili". Ale szczepieniom się sprzeciwiłaś, czy też oddałaś wszystko w ręce boskie no bo obiektywnie na ustawę szczepionkową też wpływu nie mieliśmy i trzeba się troszku z tym pozmagać. Proboszcz nasz też kieruje się podobnymi przesłankami o ważności doczesnego życia.
data: 2012.12.17
autor: ostróżka
Pati, ale skoro już wiesz, że to tylko twój strach to przypomnij sobie, że jego wielkie oczy też zależą od Ciebie
data: 2012.12.17
autor: ostróżka
tak, Ostróżko, boimy się... Ja się często boję. Robię coś - albo nie robię - ze strachu. I jestem tego świadoma. Jeśli nie zawsze, to przynajmniej często:) I co teraz?:)
data: 2012.12.17
autor: Pati
witajcie! uprzejmie aczkolwiek ze wstrętem donoszę, że się trochę powymądrzam :D Pinezko mój młodszy, pomimo, że ma cyca nieograniczonego, z czego skrzętnie korzysta, podpija naszą herbatkę filiżankami. Nie sądzę żeby większa ilość herbatki zaszkodziła Twojemu maluchowi, jeśli ma pragnienie, niech pije. To nie imbirówka ani kilerka. Ja zapomniałam się bezwstydnie pochwalić, że mój młody też już tupie :) #KaM, nie dostaniesz zdjęć zaśnieżonego lasu. Miałam zrobić je w weekend. Teraz jedynie mogę przesłać Ci zdjęcia błota po kolana :) ## Zbliża się Wigilia - owszem. Pomimo faktu, że jesteśmy na PP świadomość tego, że zbliża się kolejny wigilijny wieczór napawa nas wszystkich radością. Pytania o dyscyplinę i grzeszki nie spędzają nam snu z powiek. Bo tu przecież nie chodzi o potrawy, prezenty, choinkę! Tu chodzi o symboliczną pamiątkę niezwykłego wydarzenia, o Narodziny Chrystusa. O dowód wielkiej miłości Boga do człowieka. Przecież nawet będąc na PP można przygotować wspaniałą kolację wigilijną, gdzie symboliczne potrawy w ilości - po kawałeczku - pozwolą nam posmakować smaków z dzieciństwa. To tylko jeden wieczór w roku! Nie umrzemy z głodu :) Ja po całodziennym poście spróbuję tego i owego (raczej nie śledzi i kapustki :)). A następnego dnia zupy! gulasze! pieczone mięska! smakowitości! Wspólne śpiewanie kolęd! Mąż w domu :) To nie potrawy, nie choinka i prezenty świadczą o wyjątkowości tych Świąt. Świąt Bożego Narodzenia. Ja sama dopiero niedawno to zrozumiałam. Czy gdyby na skutek okoliczności życiowych musielibyśmy zrezygnować z całej tej fasady, "tradycji", ale siedlibyśmy z bliskimi i zaśpiewali Cicha Noc, Święta Noc narodzony Boży Syn, Pan wielkiego Majestatu niesie dziś całemu światu odkupienie win.. to nasze Święta byłyby bardziej ubogie niż te przy choince z 12 potrawami i prezentami według najnowszych trendów? Osobiście uważam, że nie! Dlatego właśnie tak wiele osób odczuwa rozdzierającą pustkę kiedy rozbiorą choinkę, minie ekscytacja prezentami a w TV przestaną nadawać świąteczny program. Powrót do "szarej codzienności" boli. ### Jeżeli zaś chodzi o "demony".. One towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów pod wieloma postaciami. Od wielu już wieków ludzie cierpieli/cierpią z różnych powodów: chorób, wojen etc. etc. Nawet dziś jeszcze kiedy my w naszym "demokratycznym raju" szczycimy się szerokopasmowym internetem i cyfryzacją, na najbogatszym kontynencie na naszej planecie setkami umierają głodne niemowlęta. Codziennie, w każdym zakątku globu szaleją demony. Czy GMO powinno nam spędzać sen z powiek? czy podnoszone podatki? czy gnijący wymiar sprawiedliwości i kto tam co jeszcze wymyśli? Odniosę się do tematu tak, jak do Świąt. Co stanowi o wartości naszego życia? Co jest naszym celem? Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy? Czy naszym celem jest życie i dobro doczesne? Czy nasze życie doczesne powinno być zmaganiem z zagadnieniami na które obiektywnie nie mamy wpływu? Czy przeżyć nasze życie godnie i wartościowo to zamartwiać się, drżeć ze strachu przed jutrem, walczyć bezsilnie z "systemem"? Każdy sam, na swój sposób, odpowie sobie na te pytania." Póki sił starczy mi, będę żył." I nie ważne w jakiej teraźniejszości przyjdzie mi żyć, ja, póki starczy mi sił, będę robić co do mnie należy. Będę karmić, chronić, dbać, cieszyć się dniem darowanym od Boga. "Wierny jest Bóg i nie dopuści próby ponad siłę, ale zsyłając próbę sprawi też, abyście ją znieść mogli." Pozdrawiam! Uszy do góry! :)
data: 2012.12.17
autor: Fox_India
Dziewczyny, prosze o pomoc. Co na smarki dla 2,5 latki?
Najpierw były wodnite, potem zaczeły sie robic gęste i zielone i po tygodniu nadal chodzi z zapchanym nosem.
Daje jej na codzien herbatke: TLAIKG -tymianek,lukrecja,anyż,imbir, kardamon ziarno,goździk - dostałam tą herbatke na odśluzowanie a Ona ciagle smarka. mam dość i jak tu ją dac do przedszkola?
data: 2012.12.17
autor: Joanna z Poznania
Witam, chetnie doradze co do witamin zazywanych w trakcie ciąży, w tym okresie organizm potrzebuje znacznie wiecej. Oprocz magnezu bardzo istotny jest rownież cynk,wapń,jod. Zwrazajcie uwage na to w jakiej formie sa te minerały, o ile jest to mozliwe niech beda pochodzenia naturalnego. Uważam, że najlepszym rozwiazaniem jest wykonanie badania pod kątem czego brakuje, a czego jest za duzo. Żeby sie tutaj nie rozpisywac chetnie podam maila
kontakt@gabinet-endorfina.pl
data: 2012.12.17
autor: Agnieszka
podpowiedzcie proszę czy nie zaszkodzę synkowi (9m-cy) jeśli w nocy podaje mu TLI w większej ilości czyli ok 80ml? W ciągu dnia między posiłkami pije 50ml tak jak napisała Pani Ania w FS ale w nocy jest to dla niego wyraźnie za mało i chce więcej. Z góry dziękuję za odpowiedzi. Pozdrawiam.
data: 2012.12.17
autor: Pinezka
Witam forum. Chyba nabawiłam się poważnych braków w tzw. ogólnym wykształceniu.Otóż długo dziwiłam się i nie rozumiałam czemu w filmie "Stowarzyszenie umarłych poetów" uczniowie musieli zwrócić się do nauczyciela ze słowami "kapitanie mój kapitanie" aby ten zareagował inaczej, niż normalny wykładowca w tej szkole.Czemu właśnie tych słów mieli użyć.I właśnie niedawno dotarłam do całego zdania; " O Kapitanie,mój Kapitanie. Nasza ,pełna lęku podróż, dobiegła końca" Nie chodziło o uznanie nauczyciela za kogoś więcej niż zwykłego wykładowcę, tylko o zadeklarowanie własnej odwagi,faktu podjęcia próby wyzbycia się lęku także,, co ważne, skutków owego nie lękania się.Już samo zwrócenie się do nauczyciela w ten sposób oznaczało odwagę i niebanalną ciekawość; co będzie dalej. Dopiero teraz, w 64 roku życia pojęłam ten fragment filmu, ale wtopa.Myślicie, że piszę nie na temat? A ile z nas może sobie samej szczerze powiedzieć-moja podróż pełna lęku dobiegła końca? Są na forum takie szczęściary? Tak, wszystkie nimi jesteśmy. Gotujemy,czuwamy,pilnujemy się,porządkujemy ,jak każda umie prostujemy do góry i niby już, już, widać i czuć koniec tej pełnej lęku drogi, a tu nagle bum...GMO. /a traktat fiskalny to pies? Na pewno wszystko będzie podpisane jak naród ustawi się w kolejce po karpia/ Aido, dzięki za pamięć, pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie.A co do demonów-one już tu są, tylko nie wszystkie jeszcze otrzymały pełne prawa obywatelskie.Cóż możemy zrobić ,chyba budować podziemie gospodarcze i opracowywać nowe priorytety życiowe.Nam dziewczyny będzie łatwiej, bo my już wiemy czego się trzymać i co nam szkodzi.Poza tym bardzo dziękuję za pozdrowienia i pamięć. Nie bywałam tutaj bo w moim rodzinnym życiu wiele zmian i musiałam zadbać aby nie zejść z drogi "ku więcej" na drogę "ku mniej". Kto czytuje Hellingera wie o co chodzi.A z okazji zbliżających się Świąt Pani Ani i całemu Forum życzę szczęścia, pokoju i spokoju,dobrego zdrowia i aby nowy rok obfitował w spełnione marzenia.Rene, Jagodo, Darku, Daszo, napiszcie świąteczne słówko do nas ,wszak podążamy Waszym śladem.
data: 2012.12.17
autor: ostróżka
Kochani, skleroza, zapowiedzialam podanie linku i sie gdzies zapodzial we mgle.
http://www.buzzfeed.com/expresident/pictures-that-will-restore-your-faith-in-humanity

Sorry i pozdrowienia
data: 2012.12.16
autor: AlinaSG
Ewil, dla mnie bezdzietnej to tex matrix. A zeby nie zwatpic w ludzkosc to pozwole sobie podaj jeszcze jeden (bo tak jakos do mnie docieraja i nie moge sie ni podzielic tymi cudami). Ostatnio tez czytalam w NYT o policjancie ktory zapytal bosego bezdomnego o numer buta ipo prostu mu je kupil. Tylko tyle i az tyle. Pozdrawiam troche szaro deszczowo ale optymistycznie
data: 2012.12.16
autor: AlinaSG
@Elusiu Bukowianko,moich postów było więcej i nie od dziś,ale to nic
data: 2012.12.16
autor: Bratka
AlinaSG, dzięki za link do filmiku, nic piękniejszego nie widziałam - dziecięcy raj, rajska relacja człowiek-człowiek. Szkoda, ze realia dramatycznie się zmieniają w ciągu życia ...
Korczak napisał miedzy innymi : Dziecko to Człowiek, ma prawo : być sobą; być szanowanym; do popełniania błędów; do posiadania własnego zdania.
data: 2012.12.16
autor: Ewil
** Cyranko, wrzuć raz pokrojony a drugi raz cały i zblenderuj. To chyba fajnie, że niby to samo a jednak inaczej, prawda? :) Im więcej możliwości tym lepiej. ** Elko Bukowianko, ja obmyśliłam sobie, na Nasz Kawałek Wigilii przygotować: 1. owsiankę z bakaliami (bakalie bardziej dla trzylatka a mniej dla mnie); 2. karpia duszonego w warzywach (symbolicznie); 3. pierożki z ciasta ziemniaczanego z wnętrzem z mięska rosołowego i z wnętrzem z warzyw smażonych/duszonych z przepisu z FZ lub FŻ (nie pamiętam teraz); 4. cebularze z makiem z FS; TLACI do popicia oczywiście; i tak zerkałam jeszcze na przepis na pierogi z kaszą gryczaną i serem kozim z FS, ale jeszcze nie wiem, co z tym fantem począć, bo nie chcę, żeby znów mnie robota przerosła. ** Potwierdzam za Fox_India, że "cuda na kiju z tym PP" ;) - moja niespełna 8,5 miesięczna córa zaczęła wczoraj chodzić. No cuda no :)
data: 2012.12.16
autor: KaM
Kornelio masz rację co do innego artykułu tego pana, dotyczącego szczepienia, a raczej jego uwag co do nie - szczepienia. Wszystko co wpada nam w ucho, oko, ręce należy rozważyć we własnym sercu i rozumie, więc w taki sposób podchodzę także do różnych "prawd" naukowych. Temat żelaza mnie przekonał, bo jednak coś w tym musi być skoro prawie każda kobieta w ciąży cierpi na niedobory żelaza, które wcale nie chce rosnąć podczas suplementacji... Ja nie brałam i obecnie nie biorę. Taki jest mój wybór. Co do szczepienia, podjęliśmy z mężem decyzję o nie szczepieniu naszych dzieci. Owszem starsza córcia dostała dwa pierwsze "strzały", później poszliśmy po rozum do głowy i rozważyliśmy ową kwestię w naszych sercach. W styczniu, jak już na świecie pojawi się nasze drugie dzieciątko, od początku nie zgodzimy się na szczenienia. Rozumiem Twoje podejście i być może zrażanie się do kogoś, kto w jakimś temacie ma odmienne poglądy od naszych. Jednak ja myślę, że nie tędy droga. Wydaje mi się, ale podkreślam, że to tylko moje zdanie, iż z tego co do nas dociera powinniśmy wybierać to, co uważamy za dobre. To jak ze zbieraniem owoców z drzewa, przecież na marmoladę śliwkową wybierzemy tylko te najbardziej dojrzałe i lekko pomarszczone od słodyczy jaka w nich drzemie. Te które są zgniłe odrzucimy. Podobnie w życiu - mając rozum, wolną wolę i umiejętność oddzielania dobra od zła idziemy do przodu wybierając to, co nas umacnia, daje zdrowie i nam służy. Jak PP :) To nasz wybór - prawda? Ktoś patrzący z boku na nasze posiłki może uznać nas za nienormalnych, no bo jakże tak dziecku pomarańczy nie kupić, soczku nie dać, czekoladki... I wciąż tylko duszone, gotowane, ciepłe... ;) A to nasz wybór, nasza droga i nasze dobro. Zatem kończąc dodam tylko, że wrzucając linka do bloga dr Zatońskiego chciałam podzielić się tylko informacją, którą ja uznałam za pożyteczną, a każdy zrobi z tym co zechce. Ukłony dla Pani Ani i całego Forum :)
data: 2012.12.16
autor: Kejla
Kejla, ja kiedyś przeglądałam stronę dr Zatońskiego. Czytałam jego artykuł o żelazie i brzmiał sensownie, ale potem znalazłam informacje,że rodzice nie szczepiący dzieci to idioci i półgłówki ( patrz blog tego Pana, dokładnie takie określenia tu padają), wyśmiewa homeopatię i naturalne metody leczenia. Tak się akurat składa, że znam rodziców, którzy wiele by dali aby cofnąć czas i nie zaszczepić swoich dzieci, jestem też jedną z mam, która doświadczyła "działania" homeopatii. Moje pytanie, albo raczej refleksja, jeśli ktoś pisze jakąś bzdurę to czy można mu wierzyć w innych kwestiach ? Czy to typowy przedstawiciel tzw. nauki, która jednym pomaga, bo mieszczą się w schematach już sprawdzonych i zmierzonych, a ci co się nie mieszczą mają pecha. Ja zalecam rozwagę przy korzystaniu z rad takich "autorytetów".
data: 2012.12.15
autor: Kornelia
Agnieszko z Poznania, oto link do obiecanego artykułu: http://zatonski.pl/?p=1323 Pomyłka moja taka, że ten pan nie jest profesorem... tylko dr :) Polecam wszystkim artykuł, daje do myślenia :) Miłego dnia dla wszystkich!
data: 2012.12.15
autor: Kejla
Elu, nie zauważyłam Twoje postu i podpisu wcześniej. Nie musisz od razu pisać złośliwym tonem. Niby PP, niby nalezy być zrównoważonym i emocjonalnie zrelaksowanym,hmmm. W takim razie jestem Bukowianka. Miłego dnia :)
data: 2012.12.15
autor: Bukowianka (w poprzednim poście Elka od candidy :P)
A ja żyam w przeświadczeniu, że por, razem z cebulą i czosnkiem, jako że pochodzodzą z tej samej rodziny cebulowatych, w procesie obróbki termicznej przechodzi w słodki. Por nie przechodzi? Dziwne... *** W czasie grypy, która skoczyła się dobry miesiąc temu miałam takie napady potów, że co kilka godzin przebierałam się w suchą piżamę, bo zdejmowałam mokrusieńką, okropieństwo leżeć w takiem mokrej z gorączką. Taka to grypa była. Ale do dziś budzę się rano zlana potem, nie wiem, czy to czegoś by nie trzeba było jeszcze zadziałać na tę okoliczność, bo to trochę długo, prawda? Nie brałam żadnych leków, polopirynę tylko z kawą przez dwa dni, ale potem stwierdziłam, że to bez sensu i przestałam.
data: 2012.12.15
autor: Pati
witajcie. podpowiedzcie, proszę, czy w kartoflance pora należy wrzucić całego, czy pokrojonego? wrzuciłam pokrojonego drobno i wyszła taka cebulowo-porowa bardziej niż ziemniaczana. choć i tak smaczna.
data: 2012.12.15
autor: Cyranka
Agnieszko z Poznania napiszę jutro więcej, w każdym razie o żelazie czytałam artykuł jakiegoś pana profesora, który krytykował zwyczaj faszerowania "ciężarówek" żelazem i podawał całkiem mądre argumenty. Jak znajdę źródło tego artykułu wrzucę na forum. Co do kwasu foliowego, będąc w pierwszej ciąży czytałam wyniki badań z UK bodajże, że o ile łykanie go do 12 tygodnia pomaga dzidzi i chroni przed wadami układu nerwowego, o tyle po tym czasie nie jest już potrzebne, a nawet szkodzi. Ponoć kwas foliowy może powodować wzrost alergii, astmę i cukrzycę u dziecka. Obecnie, lekarz gin. zalecił mi branie kwasu f. właśnie do 12 tyg. gdyż nowe badania pokazują, że tak jest bezpiecznie dla dziecka. Coś się zatem po tych 2 latach zmieniło, bo w pierwszej ciąży nic takiego nie mówił (ale sama brałam tylko do 12 tyg.). Jak znajdę artykuł o żelazie, wrzucę linka. Pozdrawiam!
data: 2012.12.15
autor: Kejla
@Elka!jeżeli nie potrafisz wymyślić sobie pseudonimu,to ja zmienię swój.Chyba że ty byłaś pierwsza,to wyjaśnij,proszę.
data: 2012.12.15
autor: Bratka,dawniej Elka
Kochani, poradźcie! Od miesiąca zero grzeszków mam na koncie! Wyłażę z candidy i pilnuję się maksymalnie. Dom zawalony był jakimiś mikołajkowymi dziadostwami ale nic nie tknęłam. Zero słodyczy i kwasów. Jedynie poranna kawa z odrobinką miodu (jak radzi Pani Ania). Zbliża się Wigilia .... zapraszam rodzinę do nas .... Upiekę im, ugotuję to i owo wedle tradycji ... a ja ??? Co sobie sporządzić na Wigilię moi drodzy? Troszkę dołek mnie dopada :( Na pewno nie zgrzeszę!!! Ale chciałabym zasiąść ze wszystkimi do stołu i zjeść cokolwiek aby nie gapić się jak rodzina pałaszuje. Na razie jem jak najwięcej rosołku (makaron pszenny odpada, jem z pełnoziarnistym bo po nim czuję się ok), gulasze jem, zupy warzywne, pierogi Rene ze smarowidłem (czuję się po nich ok), owsianka, do zup kanapka ze smarowidłem. Tyle. Macie jakieś pomysły dla mnie i poratujecie ??!! Nie mam ciągot ani do słodkiego ani do kwaśnego. Zero. To co jem zaspokaja wszystkie moje potrzeby choć zrobiło się już nieco monotonnie. Świadomość Wigilii trochę mnie frustruje ... Będę Wam wdzięczna za podpowiedzi!!! Całuski :)
data: 2012.12.14
autor: Elka
Lili, zlotych srodkow nie sie co bac, ani tez uczepiac. Byly juz grzybki tybetanskie, cudowne mineraly mumio, zaczarowana woda, chlebki watykanskie i wiele wiele innych, ktorych slawa raz rosnie raz slabnie, a zycie sobie plynie.
Nie mozna jednak zaprzeczyc ani w moc dzialania ziol czy mineralow, ani tez nie mozna zapomniec o dzialaniu efektu placebo.
data: 2012.12.14
autor: Zojka
Elżbieto z Krakowa, również jestem po operacji usunięcia piersi i wiem co to znaczy opuchnięta ręka. Czy ciocia w nocy trzyma rękę na specjalnym klinie? To jest dość ważne. Nie wolno spać na stronie operowanej. Gimnastyka i masaż limfatyczny są bardzo pomocne. ja masaż limfatyczny robiłam sobie sama. W szpitalu dostałam płytę z instrukcją maszażu, od amazonek.Ja mam cały czas delikatny obrzęk (ręka jest nieznacznie grubsza od zdrowej). Latem kiedy jest gorąco obrzęk potrafi zrobić się większy. Kiedyś po banalnym skaleczeniu się nożem, dostałam tzw. róży. Okropność - ręka cała obrzmiała, okropny ból, i temp. 40 st. Wtedy musiałam połknąć antybiotyk. Kiedy gorączllka minęła, b. duży obrzęk pozostał. Załatwiłam sobie skierowanie na drenaż limfatyczny. Jednakże czekałam na niego ok. 4 m-cy i jak przyszedł termin, to ten obrzęk b. znacznie sie zmniełszył (nic specjalnego nie robiłam, myślę że to jednak dieta tak zadziałała pozytywnie). W każdym bądź razie ten drenaż to masowanie wszystkich węzłów chłonnych i bardzo cisne bandażowanie ręki. To jest dobra rzecz.
mam pytanie do Pani Ani, co sądzi na temat specyfiku o nazwie kolagen firmy Inwentia. Jest on w formie żelu i kapsułek. Ja zaczęłam stosować żel, właśnie w sytuacjach skaleczeń ( w obawie przed obrzękiem). Rany bardzo szybko sie goją i już chyba z 2 razy uchroniłam sie od obrzęku (zadraśnięta skórka też może spowodować obrzęk). Moja mama łyka już ok. roku kapsułki. Mówi że czuje sie świetnie. To nicy taki złoty środek na wsystko.Boję sie tych złotych środków. Pani Aniu, bądź inni forumowicze czy znany jest Wam ten produkt?
data: 2012.12.14
autor: Lili
@Elżbieta z Krakowa,pewnie ciocia wie,ale przypomnę,że chorą rękę należy masować od dołu do góry,od dłoni do ramienia.Poza tym należy robić kompresy z płynu Burowa dopóki opuchlizna nie zelżeje.Ja często moczyłam bandaż elastyczny w chłodnej wodzie i zawijałam rękę.To też przynosi ulgę.
data: 2012.12.14
autor: Elka
Pati,pory są ostre w każdej postaci:).I są bardzo smaczne z dynią.Testowała osobiście:)Warzywka zapiekłam na kruchym cieście z przepisu z nowej książki.Pychotka
Pozdrawiam
data: 2012.12.14
autor: Dorota z Wrocławia
Gotowane pory są słodkie???
data: 2012.12.14
autor: Agnieszka z Poznania
No dobrze, dynie zrównoważyć - ale porami? Przecież chyba nie surowymi. A nie surowe są też słodkie. Czy tu o coś innego chodzi z tymi porami?*** Trochę Wam zazdroszczę tej natychmiastowej wskazówki organizmu na niewłaściwe żarcie - mnie tam nic nie wskazuje, muszę polegać na samym zdrowym rozsądku;) A to łaska, co na pstrym koniu jeździ:)
data: 2012.12.13
autor: Pati
hello hello hello. ostatni ktoś powiedział mi, że dynia jest wychładzająca, zrobił mi się wielki znak zapytania nad moją małą smutną główką :) poszukałam na forum potwierdzenia u naszej capo di tutti capi i postanowiłam uratować dynię od tej okropnej famy i przypominam wypowiedzi Pani Ani: "(...) dynia nie jest wychładzająca, ale jak wszystkie dyniowate, stosowana w nadmiarze, bez odpowiedniego zrównoważenia przyprawami, cebulą, czosnkiem, porami może stworzyć zastój, a to dziecku przeziębionemu na pewno nie będzie służyło. Jeszcze raz podkreślam – dynia nie jest wychładzająca." Jeśli chodzi o katary, mój najmłodszy miał ostatnio mały liszaj nad ustami i katar. Cieknący, o wyglądzie wody. Ja miałam krostki na szyi. Już wiem dlaczego - sos beszamelowy. Chociaż nieziemsko pyszny zjedzony "o jedną łyżkę za daleko" zadziałał właśnie katarotwórczo. Oprócz tego u nas katar występuje zawsze po świeżym chlebie (każda zjedzona chrupiąca przylepka z chlebka musi zostać odsmarkana). Poza tym uwierzcie mi na słowo, katar mamy sporadycznie. Mogę więc z ręką na żołądku powiedzieć ani kwaśne ani słodkie ;) Agnieszko z Poznania, mój ginekolog, z którego opiniami w większości się zgadzam, też zalecał mi branie jodu w ciąży. Nie posłuchałam, jodu nie brałam. Poza tym zaakceptował miód pokrzywowy oraz zalecił biofer, który łykałam bez żadnych skutków ubocznych. pozdrawiam
data: 2012.12.13
autor: Fox_India
Dzień dobry.Pani Aniu :)i wszystkim "posterkom" ukłony dla Ostróżki. Jak TUTAJ miło i pachnie przyprawami:) ale żeby tak bez żadnej "zadymy"?! :) A o GMO ani słowa? Nawet jakby własny ogródek mieć to gdzie nasiona kupić? Na razie to demony jeszcze odległe, ale tuż tuż.
Żartuję ale tylko trochę. Ja tak "wpadłam" na chwilkę żeby pozdrowić.Piernikowe pozdrowienia dla wszystkich.
data: 2012.12.13
autor: Aida
Witam, jestem na PP od 2 lat, staram sie trzyamac dyscyplinę. Kilka miesięcy temu miałam anginę która nie chciała się wyleczyć płukaniem ostrożeniem ani naszymi rosołkami i musiałam wziąc niestety 2 serie antybiotyku. Kilka miesięcy temu zaczęłam odczuwac dolegliwosci ze strony układu pokarmowego - wzdęcia i odbijanie po każdym posiłku, bolesność raz z prawej raz z lewej strony brzucha (kłucie i gniecenie) do tego pieczenie w żołądku. Zaczęłam sie zastanawiać, czy moze dwukrotne zjedzenie truskawek w czerwcu tak mi się teraz odbija czkawką, ale dolegliwości mimo obecnej 100% dyscypliny nie ustepowały, tylko się nasilały. Lekarz rodzinny po wysłuchaniu objawów przepisał leki, bez skierowania na jakikeolwiek badanie. Leków nie zażyłam, poszłam prywatnie do gastrologa. W badaniu wyszły liczne nadżerki błony sluzowej zołądka wywołane bakteria helicobacter pylori (test ureazowy silnie dodatni), okazało sie równiez że mam drożdzycę (kłania sie antybiotyk....) całego przewodu pokarmowego łącznie z przełykiem, która wywołała przewlekłe zapalenie pęcherzyka zółciowego. Dostałam znowu furę leków - najpierw leczymy candidę, potem po zaleczeniu - helikobaktera, ale rozumiem, ze juz nie ma uproś, bo inaczej sie tego dziadostwa nie pozbędę :/ Gastrolog nie wykluczyl ze w pęcherzyku są juz złogi albo kamienie, w sobote więc czeka mnie usg.
Oprócz leków, mam zalecenia dietetyczne które wykluczaja wszystko co smazone i słodkie. Kawa tez wykluczona.
Pytanie do Forumowiczów i Pani Ani - czy rzeczywiście będac na PP powinnam zastosowac sie do nich stosować? Co z równoważniem smaku słodkiego w owsiance? Co z poranną kawą słodzona delikatnie miodem? Co z pieczona wołowinka na kanapki na II sniadanie? Innymi słowy - jak dostoswac taka dietę do naszego PP? pomóżcie proszę, bo przyznam że troche mną "tąpnęło" po tych wieściach....
data: 2012.12.13
autor: Krakowianka
Dzień dobry :) . Fox_Indio , dzięki bardzo . Jako dziewczyna ze stażem , również tak myślę . Spełniłam tym pytaniem prośbę bardzo bliskiej mi osoby . Czy rozmaryn należy zmielić ? Pani Aniu , Drogie " Wiedźminki " , dziękuję , dziękuję po stokroć każdego dnia . Życzę miłego . udanego dnia i radosnego przedświątecznego nastroju , pozdrawiam Was serdecznie , do miłego :) .
data: 2012.12.13
autor: Nesca
Kejla,mozesz wytłumaczyć, jak to się dzieje, ze spadek żelaza chroni przed zachorowaniem? I skad masz takie dane, ze kwa foliowy moze powodowac alergię u dziecka? Bardzo mnie to zainteresowało. Jestem w koncówce ciązy, od jakiegos czasu przyjmuję witaminy, ale co drugi, trzeci dzien. Zelazo tez tam jest. W pierwzej ciazy miałam zelazo wysokie, a po porodzie od razu mi masakrycznie spadło. Teraz w drugiej, mam niskie od początku, wiec nie wiem, co bedzie po porodzie, dlatego zdecydowalam się na łykanie w niewielkiej dawce. NO i mi ginekolog mówił, ze moge nic nie łykac, jak nie chcę, ale jod powinnam.
data: 2012.12.13
autor: Agnieszka z Poznania
Witam,
moja ciocia jest po usunięciu prawej piersi. Od operacji upłynął rok a prawa ręka jest non stop opuchnięta. Ciocia robi gimnastykę ręki. Co może być przyczyną dużej opuchlizny dłoni i całej ręki ? Poza tym czuje się dobrze.
data: 2012.12.13
autor: Elżbieta z Krakowa
Ciśnie mnie w zatokach czołowych i szczękowych... ajajaj. Poszłam "na chwilę" do pracy, ugościli mnie kawą rozpuszczalną z odrobiną mleka i cukru i ciasteczkiem domowej roboty "zdrowym" - z kakao, otrębami, rodzynkami ;) ciasteczka nie zjadłam nawet pół, kawy zrobiłam cztery łyczki przez zęby, aby-aby tak; aż nie mogę uwierzyć w taką reakcję; do tego pół jęzora zawalone na biało. Gratuluję sobie kolejnej odrobionej lekcji.
data: 2012.12.13
autor: KaM
Dzięki Keila za radę:)
Pozdrawiam
data: 2012.12.12
autor: Anna
Skoro kobieta na pierwszym miejscu to niech mi bedzie wolno zapodac temat kosmetyczny. Ostatnio zetknelam sie z kremami firmy farmix, spis skladnikow cuuudownie ubogi, cena rewelacyjnie niska, moze ktoras z Was uzywala tych kosmetykow i podzieli sie opinia czy warto. Pozdrawiam
data: 2012.12.12
autor: Julia
** Fox_India nie pytaj, Babo, wysyłaj! Głodna jestem lasu, długich spacerów i odmóżdżenia na jakimś odludziu w całkowitej ciszy. A tak w ogóle to zbieram się już kilka tygodni, żeby podziękować Ci za otwarcie mi oczu, na coś, co niby znałam, oczywiście na pamięć śpiewająco, a praktyka to leżała sobie i kwiczała. A chodzi o najzwyklejszą w świecie systematykę, o zachowanie kolejności, no, że ma być: kobieta, żona, matka a nie matka, matka, matka, matka, (...), żona, matka, kobieta. :/ mój kielich goryczy się właśnie przelewa, jestem teraz w najczarniejszej czerni, dzisiejszy dzień był straszny, makabryczny wręcz, no, ale wiem dlaczego i po co przecież, więc nie narzekam za głośno. Boli, oj boli przerabianie schematów, uczenie się nowych zasad życia na nowo. Ale jak już wlazłaś babo (ja znaczy) do tej wielkiej, głębokiej rzeki i jesteś w środku nurtu to płyń z nim, płyń, nic, że ciężko, płyń, i niech nie przychodzi ci do głowy stanąć, albo wyłazić lub zawracać; z tej rzeki, z tego rwącego nurtu, z tego poziomu świadomości nie ma już powrotu, nie ma już możliwości powrotu do starego życia - te akurat drzwi zamknęły się za mną już dawno i akurat zamknięcia tych drzwi nie żałuję i nie pożałuję nigdy; ** no nejm - gdy czytałam opis pobierania szpiku z kości miednicy, to poczułam się jak przy pobieraniu krwi dawno temu, jak jeszcze małolata byłam - czułam jak "odpływa" mi z głowy krew i powoli zaczynam słabnąć ;) a na poważnie to na starcie zostałam zdyskwalifikowana z dwóch powodów - łuszczyca i waga na pograniczu 50 kg; ** Emka energia tych potraw działa wielkie cuda! ja chuda jak szczaw, w domu z dwójką wszędobylskich dzieciaków, na czwartym piętrze, wózki dźwigam, 9cio kilowego brzdąca pod drugą pachą, gdzieś w międzyczasie kurtkę 3latka i wielką torbę podręczną, próbuję codziennie przerobić robotę, siadam dopiero wieczorem, albo jak kładę się spać już nocą; zmęczona to raczej psychicznie jestem, bo fizycznie czuję się jak nigdy przedtem; kiedyś z nosem przy ziemi, z niedociśnieniem 80/50 albo jeszcze lepiej czasami ;) Emka, w sumie to dobrze, że miałaś ten ból głowy, ja też w pewnym momencie "ucieszyłam się" z silnej alergii mojego pierworodnego, a potem też z mojej odkrytej, a potem znów z kolejnej ciąży i z karmienia piersią, bez których nie potrafiłabym na pewno utrzymać się w dyscyplinie; ** wiciu, spróbuj ziemniaki lepiej równoważyć, spróbuj bardziej "dokwaszać" sos do ziemniaków; ja jadłam na początku karmienia bardzo duże ilości ziemniaków; gdybym jadła je co 3 dni to umarłabym z głodu; gdybym jadła je raz dziennie to też; więcej kwaśnego próbuj; pisałam niedawno chyba o tym, że wydaje mi się, że większą zmorą dla osób będących na PP jest nie nadmiar smaku kwaśnego, a właśnie słodkiego; mamy "wpojoną" czujność i pilnujemy kwaśnego, ale znamy przecież zasadę działania czyli: nie jemy potraw kwaśnych w smaku, a to wcale nie znaczy, że nie dokwaszamy potraw; a właśnie dokwaszamy i to dosyć mocno w niektórych przypadkach - ma być miło dla podniebienia ale ciągle nie kwaśno; tu granica jest cienka i trzeba pod siebie wyczuć; oczywiście tylko metodą prób i błędów - innej drogi nie ma; wicia przyjrzyj się jeszcze marchewce - to też zdradliwa bestia ;); ** Emko z Wawy spróbuj zrobić sobie lżejszą imbirówkę, skoro boisz się takiej stuprocentowej i pij ją około godziny 13 tej; wydaje mi się, że nie powinna Ci zaszkodzić; ** Fox_India wasze cieknące nosy to pewnie po kwaśnym, co? bo nasze z zielonymi kozami to raczej po słodkim ;) Ludzie uciekam robić prezenty, bo trzeba pomóc zmęczonemu steranemu Mikołajowi. Pozdrowienia wszystkim cieplutkie i Pani Ani również.
data: 2012.12.12
autor: KaM
Dzięki APP, ale przede mną jeszcze s-tworzenie świata - na nowo:):) A co do właściwości naszej kawy, no ciekawe to - myślę, że zainteresuję tym mojego męża, który nie za bardzo chce ją pić... Nie ma to jak dobra motywacja:))Pozdrawiam
data: 2012.12.11
autor: Emka z Wawy
Anna, ja będąc w ciąży brałam jedynie kwas foliowy (ale tylko do 12 tygodnia ciąży - to bardzo ważne, gdyż zbyt długie branie kwasu f. może powodować różne problemy alergiczne u dzidzi) oraz tran (w płynie). Nic poza tym. Nie brałam też i nadal nie biorę (II ciąża obecnie) żelaza. Jego spadek jest naturalnym procesem obrony organizmu przed ewentualnym zachorowaniem. Wszystkie składniki dostarczam przecież w żywieniu PP, a chemia z apteki to prawie zawsze tylko biznes dla właścicieli koncernów, nie zaś dla chorych... Pozdrawiam i życzę zdrówka dla ciężarówki :)
data: 2012.12.11
autor: Kejla
Ino ja od czasu do czasu zjadam pizzę na drożdżowym cieście (dodaję jednak serek kozi a nie zwykły żółty), tak jak jest w przepisie, zjadam też, także na kolację, cebularz. Po obu rzeczach czuję się dobrze i lekko, mój mały nie ma absolutnie żadnych dolegliwości w tym temacie. ## Nesco, miłość wierność i uczciwość przedmałżeńską, taki kamień polecam ja :) ## Amalo, jako człowieczek z niepojawiającą się już egzemą powiem, że miód jak dla mnie jest okay. Z pewnością nie szkodzi. Ksylitol, moim zdaniem jest ohydny ale to moje odczucie. Lepiej już chyba stosować cukier trzcinowy, przede wszystkim do wypieków. Ja wypieków zjadam bardzo mało, a już zupełnie mogę zapomnieć o wszystkich wypiekach czekoladowych. Boli mnie po nich głowa, oj boli. W ogóle wypieków PP mogę popróbować odrobinę, od jakiegoś już czasu źle się po nich czuję. Kulki albo fafernuchy jeszcze okay ale ciasta.. ból. Moje dzieciaki zapchany nos mają zwykle kiedy się wychłodzą "napowietrznie". Cieknący katar pojawia się jak coś ten tego no zawalimy z dyscypliną. KaM nie chcesz fotek z zimowego lasu? :) pozdrawiam zimowo
data: 2012.12.11
autor: Fox_India
Witam!
Drogie dziewczyny, mam do was pytanie. Czy w pierwszych tygodniach ciąży będąc już na PP oczywiście, łykałyście witaminy zalecane prze lekarzy? Ja biorę kwas foliowy, łykam tran, olej lniany i chciałam dołożyć magnez? Nie wiem tylko czy te witaminy to konieczność w ciąży? I co sądzicie o tym magnezie? Doradźcie proszę!
Pozdrawiam
data: 2012.12.11
autor: Anna
Emko z W Wy ! Za odkrycie Ameryki należy Ci się nagroda !

Zdradzę Ci największą tajemnicę: nasza kawa gotowana ma w dodatku niespotykane właściwości odchudzające !


:))) pozdrawiam.
data: 2012.12.11
autor: APP
No i starszy synek praktycznie non stop na ziemniakach jedzie-nie tknie kasz ani ryżu, więc albo pure, kluski, kopytka, placuszki-wszystko z ziemniaków bo uwielbia, niby słodyczy nie jada ale słodycz w nadmiarze chyba z tego dostaje i zapchany nos cały czas. A tu czytam że ziemniaki, marchew, dynia itd dla dzieciaków najlepsze a może tym właśnie dzieciaki załatwiam?
data: 2012.12.11
autor: wicia
KaM-dzięki za spostrzeżenia, słodyczy nie jadam ale duużo słodkich warzyw, jajka też. Oczywiście zrównoważone niby ale jednak to słodycz-może nadmiar jest tutaj. Na pewno przekonałam się że jedzenie nadmiaru ziemniaków-przy czym nadmiar dla mojego synka to było np co drugi, trzeci dzień do obiadu-czyli wg PP wcale nie nadmiar-od razu budził się z zaropiałymi oczkami-eliminowałam ziemniaki na tydzień-wtedy kasze, ryż, makaron i oczka czyste. Czyli polecane tu ziemniaki dla mam karmiących jako główny węglowodan wcale nie dla każdego malucha dobry. Teraz poobserwuję inne słodkie warzywa-tak boimy się ogórka kiszonego a tu ziemniaki czy marchewka też mogą namieszać...
data: 2012.12.11
autor: wicia
Alino SG i KaM dziękuję Wam bardzo za Wasze posty i zawarte w nich uwagi. Może w cięższych przypadkach spróbuję naszej kawy z cytryną (pewnie 2 łyżki to za dużo, choć wcześniej wciskałam całą cytrynę), o ile Pani Ania tego nie odradzi. A po pewnym czasie - imbirówka / kilerka. Muszę niestety na te ostatnie jeszcze poczekać, bo jestem świeżyna (czy po miesiącu dyscypliny mogę próbować imbirówki i kilerki?). A swoją drogą już teraz mogę napisać, że na takie ogólne "przymulenie" zaczęła mi pomagać nasza kawa z przyprawami! To dla mnie niemal cud...Tym bardziej, że na początku najbardziej odrzucała mnie właśnie kawa gotowana. A tak na marginesie, wszystko chyba ma jakiś sens. Wiem jedno, że gdyby nie te moje potworne nawracające bóle głowy, nie odnalazłabym PP. Bo przyznam się, że z książkami Pani Ciesielskiej zetknęłam się już w 2005 r., ale chyba nie byłam wówczas tak zdeterminowana (czyli gotowa), jak teraz, aby zrobić ze sobą porządek. A, że zawsze byłam kawoszem, to rezygnacja z mojej ukochanej kawy z ekspresu (oczywiście bez cytryny - bo ta, to tylko była na ból głowy, swoją drogą potworna w smaku!) wydawała mi się niemożliwa. Poza tym nie za bardzo lubiłam gotować, a teraz sterczę w kuchni i sprawia mi to radochę, a jedzenie wychodzi super. Chyba energia tychże potraw działa cuda. I po 20 latach jedzenia niemal wyłącznie serków wiejskich i kurczaka z sałatkami odkrywam bogactwo naszej kuchni. Wiem, dla Was to oczywiste, ale dla mnie to odkrycie Ameryki...Gorące pozdrowienia dla Pani Ani i całego forum:)
data: 2012.12.11
autor: Emka z Wawy
Co do stewii, to mam inne doświadczenia niż Pati. Ciasto jest dobre i upieczone i zrumienione. Może lepiej stosować zaparzoną stewię - nie będzie zielonkawe. Mniej więcej 1 łyżka stewii w 1/3 szkl. wody - to równoważy pół szkl. cukru, ale najlepiej samemu dosmakować. Ciasteczka kruche może mniej wyrośnięte niż na cukrze, ale świetnie zrumienione. Stewia w proszku, to stewia przetworzona, z dodatkiem maltodekstryny, ale jednocześnie oczyszczona z tego gorzkawego posmaku, chociaż ja w parzonej wcale go nie czuję. Do ciasta ciemnego, np z kakao można wsypać zielsko. Ale każdy musi sam wypróbować.
data: 2012.12.11
autor: Tereska
Pati, do ror oprocz octu i sody dodaje tez kwasek cytrynowy i te miksture zalewam wrzatkiem. Ja uzywam tez boraksu (podpatrzylam w angielskiej wersji perfekcyjnej pani domu)
chociaz pewnie nie ma wielkiej roznicy miedzy boraksem a soda. A wszelkie stare kamienie czy nalot na armaturze itp to trzeba na gaze albo wate "kompres" z octu sody itp i dac polezakowac najlepiej przez noc. U nas jest tez dostepna taka pasta biologiczna ekologiczna "putzstein" firmy Zielinsky chyba z Wiednia i ja tego uzywam praktycznie do wszystkiego i kuchni i lazienki, nawet do garow. Jak kupie taka puszke to starcza na pare miesiecy. Poszperalam w internecie i zobnaczylam ze mozesz kupic na stroniehttp://www.kamienuniwersalny.pl/podrobki.html. Serdecznie polecam. Pozdrowienia
data: 2012.12.11
autor: AlinaSG
Myszko, ja kiedyś stosowałam stewię zamiast cukru - owszem da się to do ciasta użyć, ale... Po pierwsze: nie zrumieni się to ciasto. Będzie blade, chociaż upieczone. Po drugie: będzie miało ziołowy posmak. Może nieprzesadny, ale wyczuwalny. Jak ktoś nie lubi żołądkowej gorzkiej, to raczej się nie zachwyci. Ale słodycz jest, bez dwóch zdań. I po trzecie, najmniej istotne: ciasto będzie zielonkawe:) Ale ogólnie - dawało radę:) A akurat sproszkowana forma wydaje się być w porządku, co Ci się w niej nie podoba? Wysuszone i zmielone. *** Czy ktoś ma jakiś pomysł na eko odkamieniacz? Mam w domu twardą wodę, co jakiś czas muszę likwidować biały nalot na ślicznym brązowym zlewozmywaku i szkoda mi wpuszczać stale do rur tę doskonałą niemiecką chemię;) Ale inaczej nie schodzi... Mam też zagwozdkę z zapchanymi rurami: stosuję ocet z sodą, ale czasami to nie wystarcza i wpuszczam kreta - wtedy na długo jest dobrze. Ocet z sodą mogłabym nawet codziennie, ale kiedy stan już jest "podgorączkowy", niewiele to daje. Nie krzyczcie na mnie, ja chcę się poprawić:) A jak ktoś zna sposób, żeby usunąć tłuste plamy ze szkła piaskowanego, to zawnioskuję dla niego o Nobla;) To będzie drugi mój wniosek o Nobla, pierwszy dla wynalazcy mielonego kminku.*** Pani Aniu, przyłączam się do pytania o paznokcie - mnie też jakoś przez lata PP one osłabły. Coś muszę robić nie tak...
data: 2012.12.11
autor: Pati
Dziękuję za podpowiedzi odnośnie ciast bez cukru AlinieSG i Dorocie z Wrocławia. Zgadzam się z Dorotą książki Pani Ani bardzo wiele zmieniają nie tylko w kuchni, ale i w życiu. powiem więcej po przeczytaniu ostatniej doszłam do wniosku, że najcenniejsze w niej są treści wcale nie związane z odżywianiem i gotowaniem. Pani Ania ma rację - do jej filozofii trzeba dojrzeć, ale jak już ją zrozumiemy, to możemy zmieniać siebie. Szczególnie dziękuję za tekst na temat POKORY, teraz zrozumiałam jej sens.
data: 2012.12.11
autor: Amala
Emka z Wawy bardzo Ci współczuję bólów głowy. Bardzo. Dla mnie każdy ból głowy to był koszmar, a widziałam dziewczyny które zdawały się mieć większe bóle niż ja - nie wiem, jak one to wytrzymywały. Mi na moje bóle nie pomagało nic - mogłam połknąć tonę leków ból i tak rozsadzał czachę. Bolało w różnych miejscach, nie było zasady; ach była jedna! jak zaczęło boleć to nie przechodziło aż do rana dnia następnego (to i tak dobrze, bo Ciebie boli po kilka dni z rzędu); u mnie dieta PP rekonwalescencka/matki karmiącej sprawdziła się w 100%. Teraz nie boli mnie nic. Zupełnie nic. Wystarczy tylko jakiś nadmiar słonego (słabość do wszelkiego rodzaju kiełbas) i zimnego, ewentualnie słodkiego i tadaaam! Gotowy ból umiejscowiony w zatokach czołowych i raz chyba w szczękowych! Imbirówka działa w tym temacie cuda. Z resztą - w każdym ;) mojej siostry córa kiedyś mnie skwitowała, że ja wszystkie swoje dolegliwości leczę imbirówką. I prawda to. Grunt, że działa. U Ciebie może jest to jeszcze dodatkowo faktycznie coś więcej, ale ja się nie będę wypowiadać w kwestii hormonów bom żółtodziób w tym temacie.
data: 2012.12.11
autor: KaM
**Wicia, z mojego i moich dzieci doświadczeń sprawa z "zapchanymi" nosami z których nic nie leci i z nosami, z których wyskakują zielone wielkie "kozy" wygląda tak: kiedy trzymamy się w ryzach nie podżeramy "złego" tego świata - problem zapchanych nosów, zielonych "kóz" nie istnieje; pojawia się za to bardzo szybko po zjedzeniu nadmiaru słodkiego w każdej postaci. U mnie jest to kwestia np. zbyt późnego zjedzenia jajecznicy (oczywiście zrównoważonej) albo też np. zjedzenia gotowanych w mundurkach marchewki i ziemniaków (oczywiście z przyprawami i serkiem kozim). O ile jajecznica przechodzi w dzień to wieczorem już nie; ziemniaki w mundurkach i marchewka z masełkiem, imbirem, pieprzem ziołowym, serkiem kozim etc etc niestety jako samodzielne danie nie przechodzą w ogóle - nos zatkany mam po tym w bardzo krótkim czasie i to do tego stopnia, że mam kłopoty z oddychaniem; u córki karmionej piersią efekty moich wyczynów pojawiają się z reguły po kilku godzinach - oczywiście zatkany nos; czasami jeszcze jak w ogóle zjem coś niestosownego (wstyd się matce karmiącej nawet przyznawać co) to córka otrzymuje gratis jeszcze galopujący refluks i huśtawki energetyczne (spocone, zimne dłonie i stopy, niepokój, rozdrażnienie). Grunt to umieć wyłapać co z jakiego powodu się dzieje a potem to już kwestia naszych świadomych wyborów. ** Moja sinusodia, co ją sobie tu kształtujemy po cichu, wykazuje trend wzrostowy w długim czasie. I chwała jej za to wielka! Czasami tylko jest ciężko, ale jakie po tym na człowieka "olśnienia" zstępują.... i wtedy już się nie żałuje, że przed chwilą przez chwilę wcale nie było słodko.
data: 2012.12.11
autor: KaM
pani Aniu a gdybym tak pila siemie lniane,mysli pani ze moglabym wyleczyc tym przewlekly stan zapalny zoladka?.wiem ze lekarze nie daja na to szans,nawet nie mowia tego wprost.czy warto wogole probowac?.troche tluste,a z krazeniem tez nie najlepiej.a moze zna ktos naturalne sposoby na obnizenie cholesterolu.
data: 2012.12.11
autor: ola z opla
A kiedy będzie zima? Według kalendarza chińskiego chyba się już daaaaaawno zaczęła:)
data: 2012.12.11
autor: Bergamotka
Teresko, a czy stewia w postaci ziela moze byc zastosowana do ciasta, te sproszkowane i spreparowane jakos mnie odstraszaja, najchetniej uzywalabym w postaci najprostszej, tylko nie wiem jak by sie to sprawdzilo w wypiekach. Pozdrawiam cieplo
data: 2012.12.11
autor: Myszka
Witam, chciałabym prosić o radę: jestem mamą karmiącą 2-mies. berbecia. Czy mogę jeść jakąć formę naszej pizzy? Jaką? może z duszona cebulką i marchewką, albo porem duszonym z marchewką ale na cieście pizzowym? A co sądzicie o cebularzu żydowskim dla karmiących? Może wersja bez maku? A taką mam ochotę:)Z góry dziękuję za pomoc i rady na urozmaicenie diety karmiącej:)
data: 2012.12.10
autor: Ina
Emka z Warszawy ja jestem migrenowcem od lat i juz chyba wszystko wyprobowalam i jest raz lepiej raz gorzej.
Na pewno jak sama pisalas jest wiele roznych przyczyn i dlatego trudno od reki oczekiwac cudow. Ale tak na razie jezeli dotychczas ci pomagala kawa z cytryna to moze tymczasem ugotuj nasza kawe i wlej do filizanki z odrobina
soku z cytryny, poslodz miodkiem i sprobuj. Jezeli pomoze to moze lepiej to niz aspiryna.
Zycze zdrowka
data: 2012.12.10
autor: AlinaSG
Witajcie Kochani :) . Może niestosowna prośba , ale poproszono mnie , abym doradziła jaki byłby właściwy kamień w pierścionku zaręczynowym z " naszej drogi ". Czy są może jakieś sugestie czy wskazówki w tym temacie ? Serdecznie pozdrawiam , do miłego :) .
data: 2012.12.10
autor: Nesca
Dla tych co lubią słodkie, a muszą bez miodu, czy innych słodów proponuję stewię - można kupić w postaci proszku , lub ziela ( widziałam nawet w doniczce do hodowania na parapecie) . Doskonała do kruchego i innych ciast, ale nie do biszkoptowych, bo piana się nie utrzyma. Nie zmienia właściwości ani w zimnym, ani w gorącym. Dobra dla cukrzyków, bo pomaga regulować poziom cukru.
data: 2012.12.10
autor: Tereska
Mamy maluchów, mój 7 miesięczniak ma cały czas (praktycznie od urodzenia, więc nie zganiam na kaloryfery, bo w lato też tak było) zapchany nos. Wygląda to tak że w nocy (noc najgorsza) mu ciężko oddychać, ssać pierś też. To nie katar ale tak jakby wyschnięty nosek i zapchany gdzieś głęboko, czasami po napsikaniu wody morskiej wykicha zieloną suchą kozę. I właśnie to tak wygląda-nos zapchany kózkami, tylko że w zatokach.
Starszy syn (6lat) tak ma od urodzenia ale u niego tłumaczyłam to że miał 2 lata gdy przeszliśmy na PP więc poprzednie odżywianie "siedzi mu w nosie"-ale jak mam wytłumaczyć taki zapchany nosek u młodszego? Nie sądziłam że będąc 4 lata przed ciążą na PP, w ciąży i przy karmieniu piersią na PP będę mieć ten sam problem co u syna z ciąży na kwaśnym-surowym-zimnym i potem na takim mleku i żywieniu. Poradźcie co z tymi zapchanymi noskami?
data: 2012.12.10
autor: wicia
Amala jezeli mozesz uzywac miod to polecam tez makaroniki z przepisu z ostatniej ksiazki. Ja robie je bez cukru, daje tylko troche miodu i urozmaicam je w smaku slodkim duza porcja anyzku i wiorkami kokosowymi, daje mniej masla niz w przepisie za to w slonym zgnieciona widelcem cieciorke z puszki. Nam smakuja ogromnie. Pozdrawiam
data: 2012.12.10
autor: AlinaSG
Elka, bardzo Ci dziękuję za Twoje spostrzeżenia. Na swoje usprawiedliwienie podam tylko, że ten rozdział o bólu głowy znam dość dobrze, tyle że nie potrafię jeszcze siebie zdiagnozować. Wiem, że mam coś z wątrobą (w powiązaniu z hormonami), ale czy jest ona zimna, gorąca, czy ma zastój...to już mnie przerasta, więc nie wiem do końca, co mam wyeliminować już w ramach PP. Na razie wyeliminowałam co do zasady kwaśne, surowe, zimne i korzystam z przepisów Pani Ani. Jestem początkująca, zmiany wprowadzam od listopada tego roku, a dyscyplinę trzymam od ok. 3 tyg. To jeszcze bardzo mało, dlatego z ostrożnością podchodziłam do kilerki (gdzieś Pani Ania napisała, że dopiero po kilku miesiącach dyscypliny można..). Choć zdarzyło mi się wypić imbirówkę i raz kilerkę, ale sądzę, że było to za wcześnie i mogłam tym sobie namieszać. Myślę, że moje bóle głowy mają związek z hormonami (mam problemy z: 1. tarczycą - pod kontrolą, obecnie bez leków, wcześniej przez ok. 7 lat Eutyrox; 2. wysoką prolaktyną - obecnie bez leków, bo mam w miarę regularne miesiączki, ale wcześniej przez ok. 12 lat leki na obniżenie prolaktyny; 3. inne zawirowania hormonalne - byłam przez parę miesięcy w roku ubiegłym i na początku tego na stymulacji hormonalnej - w ramach starań o dziecko, nic z tego nie wyszło, a ja na własną prośbę przerwałam branie tych hormonów po kilku miesiącach). Gdy brałam ww. leki, bóle głowy miałam w czasie miesiączki oraz w czasie owulacji. Po odstawieniu leków - w sumie podobnie, ale dopadają mnie bóle jeszcze do ok. 1 tygodnia przed miesiączką. Bóle potrafią trwać parę dni pod rząd. A to oznacza, że głowa potrafi boleć np. przez 3 tyg. z małymi tylko przerwami. Prawie zawsze pomagała mi kawa (z ekspresu) z cytryną, ale teraz, przy dyscyplinie ją wyeliminowałam. I jak dopada mnie ból głowy, to nie wiem, co robić. Gdzieś na formu Pani Ania doradziła dziewczynie mającej bóle głowy w czasie miesiączki picie kawy z aspiryną. I stąd ta kawa. Tyle, że na mnie jeszcze to nie działa...Obecnie nie biorę też leków przeciwbólowych (wcześniej pomagał mi nurofen w czopkach dla dzieci) i jak dopada mnie ból, to czuję się bezradna...bo mimo wszytko trzeba jakoś w ciągu dnia funkcjonować, a ja np. przez pół nocy łażę po domu i szukam natchnienia, co by mi tym razem pomogło...Wiem, że będzie lepiej, sama Pani Ania pisała, że zmagała się kiedyś z codziennymi bólami głowy...To mnie napełnia nadzieją...Pozdrowienia dla Pani Ani i Forumowiczek
data: 2012.12.10
autor: Emka z Wawy
Amala możesz zrobić mężowi fafernuchy na samym miodzie i ciasto dyniowe też na samym miodzie,robiłam oba przepisy i wychodzą pysne:)Ja też mam egzemę ale na te łakocie reaguję dobrze.Kulki miodowe rozgrzewające też będą dobre.W nowej książce jest też przepis na orzechy w modzie.Mąż się zajada:)Ja nie ruszam.Ostatnio zrobiłam też tartę z dżemem dyniowym,wyszła pyszna i nic nam nie jest.)Mój 3-latek też jest atopikiem i bardzo źle reaguje na cukier). Na początku pp też miałam straszną ochotę na słodycze,ratowałam się wtedy ciastkami owsianymi,bez cukru na miodzie:)Teraz po 1,5 roku na pp już szczęśliwie nie potrzebuję słodkości chociaż czasem je robię:)
Chciałam się z Wami podzielić zbawiennymi skutkami przejścia w 100% na pp:)
Zmiany w moim życiu przyszły tak jakby "same".To co się dzieje w moim wnętrzu jest tak niesamowite że sama w to czasem nie mogę uwierzyć.Wszystko jakoś mi się poukładało w głowie.Rozwiązały się moje problemy,myśli się rozjaśniły,związek się prostuje(jeszcze nam trochę zejdzie ale jestem dobrej myśli).Czuję się tak wolna jak nigdy dotąd:)
Dziękuję Pani Aniu za Pani mądrość i za ksiązki.
Beatko,ty czasem tu zaglądasz mimo że nie piszesz,tobie też dziękuję za to że jesteś i mnie rozumiesz,dzięki tobie poznałam pp i mój świat całkiem się zmienił:)
Pozdrawiam
data: 2012.12.10
autor: już całkiem inna Dorota z Wrocławia
Witam, Pani Aniu i forumowiczki, mam jeszcze pytanie w temacie egzemy. Czy można słodzić miodem? Czy można używać słodów zbożowych np. syropu kukurydzianego lub z orkiszu. Czy na święta mogę zrobić mojemu "egzemikowi" piernik z miodem, albo ciasto imbirowe.
Czy ktoś stosuje ksylitol? w jakiej przemianie? Pytam, bo mój mąż lubi słodycze i źle znosi ich brak, no i prosił o jakieś ciasto, żeby mu nie było przykro w święta. Bo i tak ta egzema już daje w kość. Bardzo proszę podpowiedzcie!!!
data: 2012.12.09
autor: Amala
Emka z Wawy w "Filozofii życia"na str.147znajdziesz opis dlaczego boli cię głowa.Zamiast brać aspirynę ugotuj sobie kilerki albo imbirówki i.Ja już nie cierpię na bóle głowy,a jeśli czuję że"ma zamiar"mnie boleć,to się zastanawiam co zjadłam i gotuję sobie kilerkę,bo imbirówka jest jednak trudna.To wszystko przejdzie,ale potrzeba cierpliwości i staranności w żywieniu.
data: 2012.12.09
autor: Elka
Kejla, ja również brałam fenoterol razem z lekiem o nazwie isoptin, który miał niwelować owe skutki uboczne fenoterolu. Ja w każdym bądź razie ich nie odczuwałam.
data: 2012.12.09
autor: Mamuśka
Dzień dobry Pani Aniu, dzień dobry Forum;) Jestem totalną świeżynką, od niedawna stosuję zasady z książki Pani Ani. Co co zasady bez kwaśnego, surowego i zimnego + gotowanie wg. przepisów z książek. Staram się być bardzo zdyscyplinowana, tak od 3 tygodni. I nie mieć oczekiwań..., bo w sumie od dotychczasowego "zdrowego żywienia" takich oczekiwań nie miałam. Mam spore problemy z bólem głowy...Ale, o ile przed zmianą sposobu żywienia miałam jednostronne bóle głowy (raz jedna, raz druga połowa), to po zmianie te bóle zmieniły naturę i często boli mnie głowa na czubku, czasem też potylica i czoło (na początku przez niemal 3 tygodnie codziennie). Czy któraś z Was tak miała? Jeszcze do niedawna ratowałam się kawą z cytryną, która prawie zawsze mi pomagała (kawa z ekspresu), ale od ok 2 tygodni piję wyłącznie "naszą" kawę. Dziś obudził mnie b. nieprzyjemny ból głowy (czubek głowy + czoło), o 8.00 wypiłam "naszą" kawę i nic, po 2 godz. - kolejną z aspiryną, którą od razu zwymiotowałam (była to aspiryna z wit.C - musująca), po kolejnych 2 godz. - kolejną kawę z aspiryną (tabletka), którą zatrzymałam, ale nie pomogło. Czuję się fatalnie, jestem roztrzęsiona (chyba za dużo kaw - wszystkie przed śniadaniem) i mnie mdli...Nie oczekuję konkretnego rozwiązania...Ale być może osoby, które podobnie zmagają / zmagały się z bólami głowy mogłyby podzielić się swoimi doświadczeniami (oczywiście poza tymi opisanymi w Archiwum:). Pozdrawiam Wszystkich:):)
data: 2012.12.09
autor: Emka z Wawy
Kejla, kołatanie serca to efekt brania Fenoterolu. Lekarz zapisują ci ten lek powinien cie o tym uprzedzić, ja dostałam równolegle też drugi lek na toż właśnie kołatanie. A na skurcze polecam zdecydowanie odpoczynek i spokój, poobserwuj w jakich sytuacjach macica ci się stawia.Ja Feonteralu ostatecznie mimo zaleceń lekarza nie brałam, ale jak było już źle to się położyłam i wstałam jak czułam, że mogę w razie co już rodzić.
data: 2012.12.08
autor: Kocica
Usmiecham się czytając, bo jednak ciąże naprawdę są rózne - moja pierwsza nie PP i chłopak wzorcowy, a druga PP i dziewczyna za mała dla lekarzy była, Kejlo :)
data: 2012.12.08
autor: Karolka
Witajcie
Od ok miesiąca mam problem z pokrzywką na rękach.Pojawia mi się nagle i jest bardzo męcząca.przez ok 15 min bardzo mocno swędzi,ręce są czerwone,wyskakują bomble.Pojawia się zawsze w tym samym miejscu,na przegubach dłoni,cały wierzch dłoni i między palcami.Nie wiem za bardzo jak sobie z tym radzić.Po 15 min wszystko przechodzi i nie ma śladu,zostają tylko rany jak nie dam rady opanować drapania paznokciami:)Czy taka reakcja jest możliwa po tym jak zjem coś z za małą ilością smaku kaśnego?zaobserwowałam że pojawiało mi się to po zjedzeniu makaronu czanieckiego z kukurydzą z pieprzem cyan,wczoraj zjadłam jajecznicę dodałam do niej keczup.Już nie wiem jak mam się przed tym chronić i jeszcze do tego wszystkiego bardzo rozdwajają mi się paznokcie więc ewidentnie mi czegoś brakuje-tylko czego














?
Dziękuję z góry za rady i pozdrawiam całe forum
data: 2012.12.08
autor: Dorota z Wrocławia
marcelo, dziękuję za pomoc :)
data: 2012.12.08
autor: 
E-agnieszka i MAMA, mnie czeka znów cesarka, więc trening macicy nie jest niezbędny. Skurcze bywają porządne i bolesne, ale rzeczywiście ja za dużo chcę robić. Ale ciężko się opanować, jak mały berbeć ponad dwuletni biega wokoło :) Z przyzwyczajenia zachowuję się jakby nigdy nic, za to skurcze przywołują mnie do odpoczynku, lub chociaż spowolnienia czynności. Nie podołam z fenoterolem - odstawiłam, bo to dopiero pierwsze dni zażywania były. Włączam bieg wolniejszy i pozytywne myślenie. W czasie pierwszej ciąży pomimo zażywania fenoterolu i z terminem cesarki, znalazłam się w szpitalu po odejściu wód i ze skurczami, więc mam nadzieję, że tym razem będzie chociaż zgodnie z planem :) bez przyśpieszenia. Poza tym ciąża rozwija się pięknie, konsultacji z lekarzem to ja nie potrzebuję, sama czuję że coś jest nie tak kiedy biorę ten lek. Chciałam tylko zaczerpnąć porady PP-owej, czy nadmiar wapnia może dawać wzmożone objawy skurczów? Dziękuję za wsparcie e-agnieszka :) Siły się przydadzą :) Pozdrawiam!
data: 2012.12.08
autor: Kejla
Pani Anno lub też ktoś kto wie :) Na jednym z warsztatów kuchni PP, które ktoś mi na urodziny wykupił dowiedziałam się, że jeśli składniki dodawane są nie podczas obróbki termicznej to kolejność nie ma znaczenia. Czyli np. jak robimy sałatkę to nieważne kiedy dodamy składniki, ale pilnować wszystkich smaków.
Czy to jest prawda? Jaką macie wiedzę na ten temat?
data: 2012.12.08
autor: stykrotka
Fox_India :) dzięki za słowa otuchy. Jednak z ciążą jest tak, że jedną przechodzi się inaczej niż drugą. W jednej będziesz puchła a w drugiej nie :) Tak naprawdę moje puchnięcie nie zależy od tego czy trzymam się dyscypliny czy nie. Po prostu widocznie nerki nie wyrabiają z "dodatkową" filtracją. Jakoś to przetrwam :) Takie uroki ciąży. Może w kolejnej nie będę puchła :)
data: 2012.12.08
autor: stykrotka
Kejlo, ja brałam fenoterol co 2h w pierwszej ciąży od 20 miesiąca. Miałam odrobinę szyjki na którą mój lekarz wcisnął pesar. Uratował mojego synka. Mój brzuch stawiał się bardzo boleśnie, nie odczuwałam żadnych skutków ubocznych. Kołatanie serca jest często spotykane w ciąży, podobnie przyduszenie oddechu. Twój organizm jest obciążony o czym doskonale wiesz. W drugiej ciąży PP, termin miałam na 25 grudnia, pomimo braku nadwagi brakowało tchu a przez to niedotlenione serce momentami kołatało, dodatkowo towarzyszyły mi zawroty głowy. Rosnący brzuch uciska naczynia krwionośne, organizm działa na maksimum obrotów. Powinnaś częściej odpoczywać z uniesionymi nogami. Kejla jeśli ufasz swojemu lekarzowi nie odstawiaj sama leku. Skonsultuj z nim dolegliwości. Czy Twoja szyja skraca się? Stawianie brzucha (ciągnący boleśnie od kręgosłupa stawiający się słupek) to nie są naturalne skurcze przepowiadające. Trzymam kciuki. pozdrawiam
data: 2012.12.08
autor: Fox_India
Kejla,będąc w ciąży miałam problem ze skurczami macicy od 5 m-ca. Leki przeciwskórczowe stosowałam przez 1 miesiąc. Potem a właściwie w trakcie leczenia- jadłam znaczne ilości migdałów; problem ze skórczami ustąpił. Nie byłam wtedy na PP.
Pozdrawiam Panią Anię i całe Forum.
To mój pierwszy występ pisemny;Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie w ten mroźny wieczór.
data: 2012.12.08
autor:  Milczek
Kochane Dziewczyny Mamy Babcie i wszyscy inni
Polecam z calego serca link
http://www.youtube.com/watch?v=0OqIiPFnINU

i zycze cudnych chwil odprezenia
Pozdrawiam
data: 2012.12.08
autor: AlinaSG
Kejla, Ja bym się zastanowiła na twoim miesjcu czy odstawić lek. Skonsultuj się z lekarzem.Ja od 3 m-ca ciąży byłam na fenoterolu co 6 godzin brałam, była też lecytyna. Miałam skurcze macicy, krótką szyjkę w 29 tyg. miałam założony szew mcdonalda. 3 razy leżałam w szpitalu. Teraz też planuję ciąże i się boję, że będzie powtórka z rozrywki. Na zgagę piłam mleczko z apteki, pomagało, nie wiem czy na diecie PP można stosować. mam pytanie do Pani Ani, czy podczas drugiej ciąży mogłabym to wszystko ominąć, i co mam jeść. Wiem że nie ma od razu cudownej recepty, ale co mogłabym zrobić, żeby ewentualnie zmniejszyć ryzyko zagrożenia ciąży.
data: 2012.12.07
autor: MAMA
Kejla, czy ten fenoterol na pewno jest ci potrzebny? Ja wychodzę z założenia, że skoro macica to mięsień, to musi trenować. Nie należy jej tego uniemożliwiać. Jak później ma prawidłowo podczas porodu pracować, gdy całą ciążę będziemy brać leki rozkurczowe?
W Polsce często lekarze dają fenoterol na każde skurcze macicy. Czy masz problem ze skracającą się szyjką? Może wystarczy więcej odpoczywać, więcej leżeć?
Mam koleżankę, która od 7. miesiąca brała leki przeciwko skurczom, leżała w szpitalu bo niby już rodziła w 36 czy 37 tygodniu, teraz od 2 tygodni jest w domu, już po terminie i jakoś porodu nie widać.
Trzymam kciuki za lepsze samopoczucie i siły na końcówkę ciąży.
data: 2012.12.07
autor: e-agnieszka
Lili, ważne aby zupy i inne dania nie były wychładzające. Sądzę, że porowa z białej części pora z ziemniakami dla zagęszczenia będzie ok. Miksowana na mięsku z kostką (ja robię na skrzydle indyczym) z dużą ilością marchwi, ziemniaków i cebuli też będzie dobra. Ja dodawałam jeszcze do tej zupy kilka łyżek kaszy gryczanej dla zagęszczenia. Nie spożywaj teraz fasoli, soczewicy, selera i innych wychładzających składników. Ząbek czosnku mile widziany prawie do wszystkiego.
data: 2012.12.07
autor: Marcela
Już 33 tydzień za mną, maluch rośnie lepiej niż córcia w poprzedniej ciąży (ale wtedy na PP całkiem nie byłam), wg oceny usg jest jakieś 2 tyg. większy :) PP cuda działa. Tylko ta wredna zgaga niczym nie daje się ujarzmić... i czasem noce należą do koszmarnych. W ciąży z córeczką brałam od 7 miesiąca fenoterol, ale tylko 1/2 tbl. dwa razy dziennie. Teraz brzuszek też już zaczyna się mocno "stawiać", fenoterol znów poszedł w obieg, ale nie daję rady go brać. Mam takie jazdy z sercem, dosłownie mnie telepie po wzięciu leku, do tego zaczął się jakiś suchy kaszel i jeszcze ból międzyżebrowy. Odstawiłam. Pani Aniu, czy na diecie PP możliwa jest aż taka nietolerancja pewnych leków? Co poza ograniczeniem wapnia (rosoły, wywary na mniejszej porcji kostek i mięsa) mogłoby mi pomóc, aby ograniczyć niepotrzebne skurcze? A może któraś z Was - cieżarówek obecnych ma podobne przeżycia? Pozdrawiam całe Forum!
data: 2012.12.07
autor: Kejla
Dziękuje za pomoc. Zupy rozgrzewające to cebulowa i czosnkowa. Ale czy porową też można uznać za rozgrzewającą? Złocista miksowana chyba też nie należy do rozgrzewających? Myślałam właśnie o tej soli emskiej. Chyba spróbuję. Pozdrawiam forum
data: 2012.12.06
autor: Lili
Sasanka.Marcela,DZIĘKI
data: 2012.12.06
autor: Elka
Fox_Indio , będę kombinować z chlebkiem , a więc z drożdżami i solą . A po patelnie wyruszę niebawem . Serdecznie Ci dziękuję i pozdrawiam :)
data: 2012.12.06
autor: Nesca
Witam Forum,
Kupiłam sproszkowane kwiaty róży. Pachną cudownie, jutro rano dodam do kawy. któras z Was używała? Wiadomo coś o naturze róży (to nie jest owoc dzikiej róży- to płatki sproszkowane). Pozdrawiam
data: 2012.12.06
autor: Arnuszka
Dzięki Fox_India :) Będę próbowała na GG.
data: 2012.12.06
autor: Ika
Elko, ojej, trochę ciężko wieprzowinę bez kminku:). Kilka płatków masła, cynamon (robiłam kiedyś wieprzowiną "korzenną"). Jak nie możesz przypraw, to obłóż słodkimi warzywami (marchew, pietruszka) jeśli to ma być gulasz lub pieczeń.
data: 2012.12.06
autor: Marcela
Elko, słodki jest także jałowiec.
data: 2012.12.06
autor: Sasanka
Poradźcie proszę,jakiej przyprawy do wieprzowiny mogę użyć zamiast kminku.Olej,miód nie wchodzą w rachubę.
data: 2012.12.06
autor: Elka
Lili, Pani Ania wspominała, że na "oderwanie" dobra sól Emska. Nie testowałam, nie podpowiem więcej. Pozdrawiam!
data: 2012.12.06
autor: Kejla
Panka, wejdź na stronę http://www.stopnop.pl, tam znajdziesz wszystko, co trzeba
data: 2012.12.06
autor: 
Nesco, ja piekąc chleb, jedną, 10 dag kostkę drożdży dzielę na trzy chlebki i rosną "jak na drożdżach" :) dodaję też dużą pełną łyżkę soli. Myślę, że powinnaś pokombinować właśnie z solą. Do tego, który upiekłaś dodawaj troszkę posolonego masełka, powinno pomóc. Ja osobiście przypraw nie dodaję żadnych i wychodzi cud malina, choć ja już tylko grzanki zjadam bo po świeżym gęsty glut mi schodzi gardłem i morduje niemiłosiernie. A jeśli chodzi o patelnie, ja na wyprzedażach czatuję na Olkusz ceramiczny. Mam już dwie. Żeliwne jednak, żeliwne mi się marzą a nie napisałam listu do Św. Mikołaja :) ## Stykrotko, jak już jesteś taka spuchnięta i chcesz pęknąć ze śmiechu to mogę Ci podesłać moje foty z pierwszej ciąży. Cud - Baleronik i ta świecąca skórka :) cud, to że nie mam śladu rozstępów. Druga ciąża już PP. Zero nadwagi, zero opuchlizny. Dyscyplina: zero kwaśnego, surowego, zimnego ;) Uśmiechnij się stykrotko! Teraz możesz o sobie mówić: Gruba Ryba :D ## ukłon dla Pani ostróżki! Zasiałam ostróżkę wiosną w ogrodzie, zapomniałam tej ostróżki podlewać co dzień, nie wyrosła ostróżka, nie dała znać: ja rosnę! posadzę ostróżkę na przyszłą wiosnę! :) pozdrawiam
data: 2012.12.05
autor: Fox_India
Nigdy szpiku nie pobierano z rdzenia kręgowego ale z talerza kości biodrowej. Teraz albo przez 5 dni trzeba przyjmować preparat namnażający komórki macierzyste (zastrzyki można zrobić samemu w brzuch) a potem są one w potrzebnej ilości izolowane z krwi w obiegu zamkniętym albo szpik pobierany jest podczas narkozy właśnie z talerza kości biodrowej. Zabieg trwa około 1 -1,5h. Jestem zdecydowany na 100%. Są historie, że dawcy wycofywali się w momencie kiedy biorca pozbawiony był już własnego szpiku.. Nie robię tego dla własne Ego, dlatego właśnie nie ma dla mnie znaczenia którą metodę poboru wskażą. Nikt w rodzinie oprócz żony nie wie, że się zgłosiłem choć chce się krzyczeć, że nas też powinno być 3 miliony dawców tak jak w Niemczech.
data: 2012.12.05
autor: no nejm
Witm! Mam prośbę, czy króraś z Was, która pisała do Sanepidu w związku z odmową szczepień mogłaby przesłać mi wzór takiego pisma na e-mail: hanka87@op.pl. Z góry bardzo dziękuję.
data: 2012.12.05
autor: Panka
Lili, czosnek smażony (ale nie wiem czy możesz przy hormonach), kartoflanka, rosół (bez makaronu, ewentualnie lane kluseczki kukurydziane) oraz inne zupy (nie wychładzające, uważaj z czego je komponujesz), gulasze, pulpety, puree ziemniaczane, nasza herbata i kawa. Na klatę okłady z gorących gotowanych ziemniaków z czosnkiem, wcześniej wetrzeć nalewkę bursztynową lub smalec gęsi. Zabroniony chleb, makaron, łakocie, wszystko co wychładza i zaśluzowuje. Mnie pomogło, ale to trwało trochę. Pamiętaj też o ciepłym ubiorze - czapka i barchanowe majty do kolan to podstawa, oczywiście w czerwonym kolorze;). Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
data: 2012.12.05
autor: Marcela
jeśli chodzi o pobieranie szpiku, nie ma już metody wbijania w kręgosłup wszystko odbywa się drogą żylną. Najpierw pobierają krew a jak jest biorca to wzywają i tez pobierąja krew wytrącając co potrzeba. jeżeli czujecie chęć pomocy, oddawajcie płytki krwi są bardzo cenne, też się oddaje krew w mniejszej ilości,wytrącają płytki i krew wraca do krwioobiegu. ostatnio moja siostra była świadkiem jak lekarz błagał o płytki krwi dla pacjęta żeby uratować mu życie. Podaję stronę i więcej osób tym lepiej. Pomagajcie
http://www.fundacjauj.pl/taking.php?l=pl
data: 2012.12.05
autor: MAMA
Przepraszam , to jeszcze raz ja . Piekłam pyszny chlebek i w smaku jest taki trochę "bez smaku" . Jeśli ktoś piekł , to może mi podpowie co knocę . Robię wg przepisu , chociaż się zastanawiam nad drożdżami , ich wagą - 10 dag, no i jakie dajecie przyprawy , bo w przepisie nie ma . Dziękuję i życzę Pani Ani i całemu forum spokojnej , dobrej nocki , bo ja pracuję w nocy , a piszę w przerwie . Do miłego , dobranoc :).
data: 2012.12.05
autor: Nesca
Witam serdecznie forum. Pani Aniu, bądź inni forumowicze znający się na rzeczy, proszę o pomoc. Od tygodnia mam kaszel.Okropny jest ten kaszel. Nie jest on suchy co prawda, ale nie chce się rwać.Parę dni temu przemarzłam i były też niestety słodycze. No i jest kaszel.Co zrobić aby zacząć odkasływać. przez 3 dni leniuchowałam w łózku, rosoły i seans czosnkowy, niby troszkę lepiej. Ale teraz znowu jest nieciekawie. Pewnie bardzo by tutaj mogła pomóc kilerka, ale jestem na silnych lekach hormonalnych i raczej nie mogę się tym wspomóc. Jestem cała poobrywana od tego kaszlu. Zupy cały czas na bieżąco.Czy można sobie jakoś z tym poradzić?Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam
data: 2012.12.05
autor: Lili
witajcie.Jestem w kropce.Staram się jak mogę, żeby te moje dzieciaki zdrowo chować. Synek ma najlepszą frekwencję w grupie w przedszkolu, nie choruje. Ale, co pójdę z nim do dentysty, ilość próchnicy przyrasta w zastraszającym tempie- 3 latek i 8 ząbków do leczenia! Pisałyście, że próchnica może wskazywać na słabe nerki. Jeśli to jest przyczyną, to jakie inne objawy powinny wystąpić. Jak sprawdzić, czy w tym tkwi przyczyna? Dentysta wskazuje na słabe szczotkowanie. Ok, pewnie idealnie nie jest, ale który 3 latek super szczotkuje zęby?Może to więc ta pasta bez fluoru, albo słabe wchłanianie wapnia?(żadnego nabiału nie je, za to naturalne suplementy wapnia tak- a może za dużo??).Poradźcie coś, proszę. Na PP nie jesteśmy 100%, zwłaszcza, że synek je przedszkolne obiady.
I jeszcze chciałabym Was podpytać o antybiotyki w sytuacji potwierdzenia bakterii w gardle. Chodzi o siostrę, karmiącą piersią, która dopiero dostała książki, więc nie jest jeszcze na PP. CZy Waszym zdaniem nie ma wyjścia i antybiotyk jest niezbędny?
A poza tym mąż kichający i po raz pierwszy skusił się na imbirówkę:)
data: 2012.12.05
autor: Cyranka
Witam . Kartoflankę zmiksowałam w słonym i jest pyszna . Zastanawiam się nad piernikiem , czy nie za wcześnie ? No i powinnam kupić nowe patelnie , doradźcie proszę jakie . Pani Ania pisała , najlepsze , ale czy teflonowe czy inne ? Cieplutko i Mikałajkowo Was pozdrawiam i bardzo dziękuję , że Jesteście :).
data: 2012.12.05
autor: Nesca
Witam forum.Aniu z Warszawy twoje posty są dla Ciebie najważniejszą wskazówką ukazującą przyczyny dlaczego masz zapalenie płuc. Może wydać się ta odpowiedz bardzo złośliwa ale nie znam wskazówki bardziej słusznej jak to co sama piszesz.Nie będę Ciebie cytować, sama poczytaj.
data: 2012.12.04
autor: ostróżka
POMOCY!!! Puchnę :)
Rzadko teraz piszę, ale jestem już na końcówce ciąży (36 tydzień).
Niestety masakrycznie mam opuchnięte nogi i kostki. Nie pomaga imbirówka (robię ją ze świeżego imbiru, bo z suszonego nie jestem w stanie - prędzej wyląduję nad deską WC).
Doświadczone mamy - co jeszcze może pomóc?

PP stosuje, ale nie mam dyscypliny. Zjem czasem jabłko oraz normalną kanapkę z szynką i serem... Zjem też czasem coś słodkiego. No ale jest mi ciężko w obecnym stanie trzymać fason i rygor :) Oczywiście poranek to kawa zbożowa PP i owsianka lub też kasza jaglana. Obiady też staram się gotowac wg. PP, ale różnie mi one wychodzą. Muszę często modyfikować przepisy, bo nie jestem w stanie przełknąć potraw ze zbyt dużą ilością imbiru (jak w przepisach) oraz kminku (mimo, że kminek uwielbiam).
data: 2012.12.04
autor: stykrotka
Pani Aniu, no i dopadło mnie: zapalenie płuc. Wiedziałam że coś jest nie tak, bo ta 7-dniowa wysoka gorączka i duszność...i wyszło na zdjęciu RTG. Jakie są przyczyny tej choroby - przerzuciłam książki ale tam znalazłam tylko informacje o kaszlu. Będę wdzięczna za wskazówki. Pozdrawiam
data: 2012.12.04
autor: Ania z Warszawy
** no nejm - wielki szacunek dla Ciebie!; też bym chciała móc pomóc; czy tym, co najstraszniejsze w pobieraniu szpiku to wkłucie w kręgosłup? jeśli tak to idzie wytrzymać! ** Ludziki Kochane! Odkryłam dziś rano piosenkę o tekście uderzającym, dobitnym i esencjonalnym - Lao Che - Czas: "Czekaj dni siedem, Być może zimnych i wietrznych, Ale dni siedem jedynie, Bo ósmy będzie wieczny..." ...
data: 2012.12.04
autor: KaM
Czy garnki z emalii ceramicznej z Olkusza nadaja sie do naszego gotowania?
Dzieki:)
data: 2012.12.04
autor: Aska
Dlatego właśnie zgłosiłem się na dawcę szpiku.. jeśli będę dawcą to tak jakbym znalazł lekarstwo dla jednej chorej osoby, może nawet dziecka.. Mam nadzieję, że dzięki PP mój szpik jest prima sort :)
data: 2012.12.03
autor: no nejm
Widziałam dziś w TV dzieci chore na raka... uśmiechnięte, pokłute, bez włosków, dwulatki, pięciolatki, z rakiem mózgu i nie wiem z czym jeszcze. Płakałam... O ile wydawało mi się do tej pory, że już jestem tak pewna PP, że bardziej się nie da, to jednak się myliłam; widać wciąż mogę utwierdzić się jeszcze bardziej i bardziej.
data: 2012.12.03
autor: KaM
Prymulka mój syn identyczne miał objawy choroby, no ale niestety antybiotyk zaczęłam podawać. Za każdym razem czuję na siebie złość, że pękłam. Mam Nadzieję,że uda mi się go uodpornić po tym dziadostwie.
data: 2012.12.01
autor: MAMA
Iko, jeśli masz ochotę to złap mnie na gg, zapodam Ci maila, to pogadamy o "tych" sprawach :) KaM, ja doszłam niemal do perfekcji. Mianowicie, dzieci gadają, marudzą (też są chodzącymi przewodami pokarmowymi :)) a ja pokerowy spokój. Moje myśli jak na bezkresnym błękicie, szybują sobie.. .. Ja wiem jak to jest z tą szarańczą, istne Kongo :) ale żeby nie zwariować to trzeba powolutku :) bez ciśnienia. "Zaczekaj kochanie, mamusia musi rzęsy pomalować." Szczerze, to wydaje mi się, że im więcej luzu i spokoju, tym łatwiej opanować negatywne emocje, które się pojawiają w momencie kiedy jesteśmy zmęczone, mamy dość. pozdrawiam wszystkie mamuśki z Konga :) ole!
data: 2012.11.30
autor: Fox_India
MAMA, mój synek (3 lata) kaszle właśnie piąty tydzień, ale już bardzo rzadko i coraz "płyciej".Najpierw wyglądało to jak przeziębienie, potem doszła gorączka, gardło w strasznym stanie z białymi plamami, całkowity brak apetytu, tętno jak oszalałe, oddech jak u sprintera (szybkość) i Shreka (zapach :-)) i tylko jedno żądanie: Na rączki!!! Były rosoły i imbirówka, ziemniaki z cebulą i czosnkiem, zupy miksowane z cebulą i porami w roli głównej itd. Gorączka zniknęła, gardło piękne, oddech fiołkowy, apetyt młodego wilka, tylko kaszel został okropny, mokry i głęboki. I to mnie martwiło. Nie poszłam do lekarza, bo było oblężenie w przychodni, a jak patrzyłąm na małego, to widziałam radosne, energiczne i zadowolone z życia dziecko. A że mu w płucach grało... Przeczekałam, chociaż nie było łatwo (to przytłaczające poczucie odpowiedzialności...). Teraz widzę, że było warto i że jedyne, co było nie tak, to mój strach i brak pewności siebie, które walczyły z intuicją i zdrowym rozsądkiem. I jednego jestem pewna: antybiotyk "na wszelki wypadek" to lekarstwo dla lekarza, bo to on wtedy przejmuje odpowiedzialność i chce się zabezpieczyć, pokazać, że coś zrobił.
data: 2012.11.30
autor: Prymulka
Fox_India, dzięki za wsparcie! Jak dobrze przeczytać coś skierowanego bezpośrednio do zestrachanej baby :)USG piersi robił lekarz - specjalista radiologii. Potwierdził torbiel i dał skierowanie na biopsję "bo taka procedura". Chętnie popiszę o szczegółach poza forum... A przemęczona to ja jestem ogólnie bardzo...
data: 2012.11.30
autor: Ika
Wiecie, tyle myśli mi przychodzi do głowy, o których chciałabym napisać, ale posiadanie w domu dwójki wiecznie głodnych uwagi i o wiecznie nienasyconych żołądkach Maluchów skutecznie zaburza ciągłość moich procesów myślowych ;) dlatego tego też zapodam cytat kiedyś odnaleziony w Internecie.: "Potrafię paplać do Boga o wszystkich moich uczuciach i problemach przez cały dzień, ale kiedy przychodzi czas na milczenie i słuchanie… cóż, to już zupełnie inna historia. Kiedy proszę swój umysł, żeby zachował całkowity spokój, zaskakująco szybko zaczyna być
znudzony, zły, przygnębiony, niespokojny albo wszystko razem. Jak większość człekokształtnych obarczona jestem tym, co buddyści zwą ”małpim umysłem” – myślami, które przeskakują z gałęzi na gałąź, zatrzymując się jedynie po to, żeby się podrapać, splunąć i zawyć. Mój umysł skacze jak szalony przez czas, od dalekiej przeszłości do niewiadomej przyszłości, prześlizgując się po dziesiątkach spraw na minutę, wolny i niezdyscyplinowany. Samo w sobie niekoniecznie stanowi to problem: problemem jest zaangażowanie emocjonalne, które towarzyszy myśleniu. Radosne myśli czynią mnie radosną, ale – no proszę! – jakże szybko burzę ten nastrój, przeskakując w obsesyjny niepokój; a potem przypominam sobie dawną złość i od zaraz zaczynam się gorączkować i wkurzać; wreszcie mój umysł postanawia, że właśnie przyszedł czas, by poużalać się nad sobą, i natychmiast przychodzi poczucie samotności. Ostatecznie jesteśmy tym co myślimy. Nasze emocje są niewolnikami naszych myśli, a my jesteśmy niewolnikami naszych emocji.” Pozdrawiam gorąco z ciemnego, smętnego, mokrego ale ciepłego Podlasia :)
data: 2012.11.30
autor: KaM
Hej dziewczyny 27.10 odbyło się w Białymstoku spotkanie na temat szczepień. Pozwalam sobie zamieścić link do playlisty z filmami z tego spotkania. Brali w nim udział: ludzie z organizacji STOP NOP, prawnik, lekarz, naukowiec z Akademii Medycznej. Było też dużo pytań od publiczności. Warto zobaczyć. http://www.youtube.com/watch?v=f6yXvUc-97E&list=PLvLBohkRaY6nnCEITt2ucIvySSRXbAjIQ&index=2
data: 2012.11.30
autor: KaM
Jak pewnego dnia mój luby zje owsiankę to ... to... to nie wiem co ale to będzie święto lasu :) Ja nie wiem jak to jest ale nawet jak przychodzą do nas znajomi nie PP to ja wiem i jestem pewna, że wszyscy będą zadowoleni mlaskać. My, kiedy zaczęliśmy stosować kuchnię PP dopiero odkryliśmy bogactwo smaków. To, że jest ona zrównoważona bynajmniej nie świadczy o tym, że wszystko smakuje tak samo. Jak wołowina z cynamonem może smakować tak jak pieczeń wołowa z boczkiem? Albo gulasz barani do parowańców i cielęcy? ### Iko, znam ten lęk związany z piersiami. Pamiętam paraliżujący strach kiedy znalazłam pierwszy guzek, a potem kolejne. Iko kochana, jeśli jednak będziesz patrzeć przez pryzmat lęku nie będziesz myślała racjonalnie, a musisz. Czy badanie USG potwierdziło zwykłą torbiel? W którym kwadracie piersi? Czy jest bolesna? Czy lekarz wykonujący badanie specjalizuje się w obrazach usg? Ja miałam dużą torbiel w lewej piersi to czasem mocno dawała się we znaki. Czy masz duże piersi z przewagą zrazików i tkanki tłuszczowej? Tzw. mastopatyczne ze skłonnością do guzków albo torbieli? Czy masz skierowanie na dalsze rozpoznanie? Powiększone węzły chłonne mogą oznaczać stan zapalny w obrębie piersi albo być związane z innym osłabieniem, infekcją, stanem zapalnym. Pytań jest dużo. Strach nie jest dobrym doradcą i zawsze podpowiada te złe scenariusze. Strach ma wielkie oczy. Wiem, że trudno go opanować ale spróbuj! Nie myśl na zapas tylko spróbuj się uspokoić i rzeczowo rozeznać sprawę dalej. Oddziel ją od siebie tak jakby to było zwykłe zadanie czekające na załatwienie. Przeganiaj z głowy ponure scenariusze. Przeganiaj przeganiaj! Szorstką gąbką masuj piersi koliście ku zewnętrzu. Będzie dobrze!
data: 2012.11.29
autor: Fox_India
MAMA, Zrobisz jak chcesz, to Twoje dziecko i Ty decydujesz. Ale torchę przeczysz sama sobie, zobacz napisałaś że nic się dziecku nie dzieje, więc po co podawać na wyrost antybiotyk? Ciekawe że jak moje dzieci były małe, to lekarze chętnie "wciskali" antybiotyki, teraz jak idę z nimi do lekarza to nikt mi już ich nie proponuje. Jeśli kaszle to niech jeszcze pokaszle, może potrwa to tydzien, a potem minie. Ja przynajmniej mam takie nastawienie, gotuję rosół i czekam, wyleżą się, odpoczną i jeszcze nigdy nic się nie stało (odpukac!) Oczywiście chodzę do kontroli i po L4. Alicjo z Brighton wiesz że myślałam o kuchence ale u mnie by to nie przeszło. Moniko z Łodzi tulę cię do piersi jak dziecko, bo widzę że ci smutno...
data: 2012.11.29
autor: Ania z Warszawy
Aniu z Warszawy, ja do pracy kupilam walizeczke z kuchenka jednopalnikowa.Stala sobie w kacie i wszystko na niej podgrzewalam. Kawe gotowalam w biurze a zapach przyciagal niejednego na degustacje napoju.
Kuchenka Camp Bistro Campingaz http://zabierzkoniecznie.pl/product-pol-8419-Kuchenka-Camp-Bistro-Campingaz.html
Paniu Aniu przepis na bulion energetyczny z jagnieciny juz dwa razy wyleczyl okropny kaszel mojego przedszkolaka. Antybiotyku nie podalismy. Dziekuje;o) xx
data: 2012.11.29
autor: Alicja z Brighton
Witajcie, proszę o podpowiedź o czym mogą świadczyć powiększone węzły chłonne - pacha i szyja. Wszystkie po prawej stronie. Trochę się zmartwiłam. Oprócz tego USG znalazło torbiel na piersi...
data: 2012.11.29
autor: Ika
Karolka, ja też to przerabiałam, tzn i nadal przerabiam. Mi co prawda wszystko smakuje, ale mężowi to na początku w ogóle się krzywił, jesli chodzi o obiady (owsianki, kawy czy hgerbaty to nadal nie tknie). I pamietam jak dziś jak sie krzywił na te zapiekankę ryżowo-dyniową i nie zjadł to po jakimś czasie zrobiłam znów i o dziwo stwierdził ze smaczna i się domagają teraz :) zwłaszcza z tymi brukselkami. I z gulaszami bylo to samo, więc dla niego robiłam na poczatku bez imbiru, po staremu i stopniowo cos tam modyfikowałam, ostrożnie dodawałam nasze przyprawy tak ze teraz robie wg przepisów i wszystko jest dobre, no moze nie takie och i ach wg niego ale smakuje mu. Więc chyba czas swoje robi i stopniowo się przyzwyczaicie. A robiłaś gulasz staropolski z boczkiem? To jest takie bardzo męskie, albo wiejskie danie na które faceci mają zawsze ochote? Temu jeszcze żaden facet się nie oparł.. :) Zatem cierpliwości, na wszystko przyjdzie czas:)
data: 2012.11.29
autor: Ewa S.
Karolka, mam podobne odczucia co do smaku, dlatego zaczęłam troszkę po swojemu, nie wiem czy dobrze czy nie, ale zaczyna nam smakować. !. Nie do każdej zupy wszystko kroję, bo łyżka aż staje w garnku. Często cebulę zamiast kroić wrzucam całą, a na koniec wyjmuję, z pietruszką robię podobnie. 2. Miałam obiekcje co do owsianki, mąż marudził raz za słona, raz za słodka, no i ta woda. Ale odziwo raz mi wyszła super. Mąż zadowolony, bo wyszła mdła, ja wolę trochę ostrzejszą no ale i tak smakowała.Wydaje mi się że gotowania od razu człowiek się nie nauczy, trzeba smakować i nie być zestresowanym i ciągle myśleć np."acha po kwaśnym jest gorzki, ale trzeba odczekać - więc czekam, dobra teraz słodki...itd.") trzeba troszeczkę wyluzować. i tak jak Pani Ania pisze w książce kieliszeczek wina na rozluźnienie(ja nie mogę bo jestem podatna na używki, więc włączam sobie muzę) i na luzaka gotujemy.
Niestety jestem po wizycie u lekarza, moje dziecko po 3 tygodniach kaszlu (pomimo leczenia go homeopatycznie i smarowaniu różnościami) dostał antybiotyk KLACID, chyba muszę go podać, lekarz boi się zapalenia płuc, niby nic nie słychać w oskrzelach ale nie chce ryzykować. Dzisiaj wywalczyłam z rodziną żeby nie dawali mu nabiały- przekonało ich to że ma chyba uczulenie bo buźka pokryta jest krostkami, wcześniej tego nie miał)Szczerze jestem załamana. Pani Aniu co Pani myśli.
Dodatkowo mam problem z ojcem alkoholikiem, lekomanem, ale to odrębny temat, ciekawa jestem czy dieta, którą pani przedstawia w książce jest skuteczna i komuś pomaga. Może bym ją zastosowała podstępem. I te piwo pszeniczne mnie nie przekonuje, z jednej strony dobra alternatywa bo piwka lubi. Na razie prowadzę z nim rozmowy po latach awantur.
data: 2012.11.29
autor: MAMA
No tak, mozna zmieniac temat, ale i tak wszystko ciagnie do jednego :) Wiele lat temu kiedy odkrylam forum, nie interesowaly mnie zupelnie dzieciece klimaty, kochalam forum, ale fakt faktem widzialam przewage tematów kupno-dzieciecych;) Czesc omijalam, czesc widac byla mi potrzebna. Przeciez my tez mamy owo dziecko odzywic i ukochac w sobie, zeby potem dalej...kolejne...
Po co sie wkurzac, mamy rozum, mamy checi i wole wybory:)
O facetach tez mozna, jednak kazda jak juz sprobuje dochodzi do tego ssmego, "zlamalam twardziela", jak napisala Fox_India. Sam sie zlamal, jakkolwiek. Zawsze w koncu odchoruje swoje veto i przyjdzie z proszacym spojrzeniem po imbirowke:) Moj niedawno stwiedzil, ze "chyba sie przerzuce na te wasza kawe", a tknac jej latami nie chcial i nagle pstryk, podwoila sie ilosc spożywanego trunku w domu, co ja zrobie jak dziewczyny podrosna;)
A wracajac do tematu, nadszedl czas ze i mnie posty o dzieciach wciagnely, czasem przydatne na teraz, czasem wyjasniajace, a wszystkie potrzebne. Skoro czytam, to znaczy ze do mnie:) Dzieki pani Aniu za swoja stanowczosc i konsekwencje. Pozdrawiam , ukłony
data: 2012.11.29
autor: Monika z Łodzi
Więc chcialam powrócić do tematu pakowania się do pracy. Biorę owsiankę, kubek herbaty, obiad, kanapkę. Nie daję rady nosić już kawy bo nie mogę dżwigać, a do pracy nie jezdzę samochodem. Poza tym kawa i w ogole jedzenie przetrzymywane w termosie od rana dłużej niż do 12:00-13:00 po prostu zaczyna się psuć - zmienia zapach i to samo robi się z kawą. Czy popoludniową kawę mozna sobie zalać wrzątkiem w pracy? Jeśli ktoś mógłby mi coś podpowiedzieć to będę wdzięczna.
data: 2012.11.29
autor: Ania z Warszawy
Karolko, sorki za analogię ale tak jakoś mi się przypomniało jak mój tata kiedyś psa sąsiadki od szynki odzwyczajał, bo ten tylko szynkę i to tylko w takie małe kwadraciki pokrojoną. Innego nic nie tknął. Sąsiadka ręce załamywała, trochę za późno jednakowoż. Więc mój tata psa wziął, solonym śledziem nakarmił i dzień cały pić nie dał. Wiem, wiem :) Następnego dnia dał pić, nasypał karmy naszego psa, a ten drugi wsuwa jak messerschmitt :) Zaniósł sąsiadce i dał namiary na karmę i po kłopocie :) Z drugiej strony nie rozumiem dlaczego tylko Ty masz się starać w kierunku dobrego samopoczucia męża, a on przepraszam co? Wiesz co? Jeśli chcesz sobie poprawić samopoczucie to albo stawiaj przed mężem talerz i niech po Tobie spływa bo się kobieto załatwisz i to na amen albo kup kratę sosu słodko kwaśnego, kurczaka i ryżu i mu serwuj codziennie skoro dla niego to ganz egal (jak mąż fajny i nie chcesz żeby zmizerniał :)) i problem z głowy :) Powiem Ci jednak, że gulasze pięcioprzemianowe nie smakują tak samo. Zwłaszcza te z Filozofii smaku. Mój luby wychowany na schabowym, zupy absolutnie nie a złamałam twardziela :) może trzeba rozruszać kubki smakowe? pozdrawiam
data: 2012.11.29
autor: Fox_India
No to o facetach i garach. Mój mąż ostatnio jest zły. Zły bo głodny…przychodzi do domu tu czeka na niego obiad bo a jakże gotuję, ale mu to nie smakuje. Pogrzebie w talerzu, nie narzeka ale nie je. Mówi, że nie może się przemóc jak już czuje „ten specyficzny zapach” moich gulaszy, a robię je już wg. Przepisów z FS dokładnie, bo jak robiłam po swojemu to mówił, że to jakby cały czas był ten sam. Dziś apogeum moich emocji przy wołowinie z groszkiem. Podałam mu z makaronem. A ja karmiąca i przedszkolak w domu, nie mam sił gotować jeszcze dla wszystkich osobno. Jakos tak się normalnie dziś załamałam i poczucie własnej wartości poleciało w pięty. Bo nawet nic smacznego mężowi nie potrafię przyrządzić, a prób już było wiele – eliminacja imbiru, kolendry, cebula tylko podduszona nie surowa itp. Kombinacje. Jest z niego „francuski piesek” ale nasze ma smakować przecież! Mnie to nie przeszkadza te smaki, ale faktycznie bardzo podobnie a do tego chyba ja jednak dosmakować nie potrafię – no bez rewelacji, szału to nie ma w tych potrawach jak opisujecie. Nawet to zapiekanka ryzowo-dyniowa taka…średnia była. Pomlaskaliśmy i tyle, nie żeby smakować. Co do wszelkich ciasteczek i ciast (np. dyniowe) to tez wszystko na modłę piernikową smakuje i w kółko wszędzie te same przyprawy się pojawiają. Być może to tylko mój problem, ale jest szansa że ktoś cos podpowie i będzie lżej…sama nie wiem czy się kopnąć czy pogłaskać. P.S. a moż bardzo kochany jest :)
data: 2012.11.29
autor: Karolka
no to moze by tak jakies wątki porobic, to kazdy czytałby to, co go interesuje:)
data: 2012.11.29
autor: Agnieszka z Poznania
No fakt, parę niewinnych postów mi się omskło, przepraszam :}
data: 2012.11.28
autor: Anna Ciesielska
Ja również też protestuję przeciwko pierdziochom, kuponom, pasożytom 3xNIE! Możemy pogadać o charakterach, np. dlaczego mój starszy taki grzeczny a młodszy już by wziął sztachetę i na wieś poszedł porządki robić :) Dzisiaj zrobiłam placki ziemniaczane i jako że zepsuł mi się robot tarłam na tarce. Oprócz energii, którą w to włożyłam doszłam również też do wniosku, że od razu mogłam sobie rękę amputować :) p.s długo nie wytrzymałam bez mojej "kawiarenki" pod Pięcioma Przemianami i za uroczym towarzystwem ;) o czym mąż nie wie, tego wiedzieć nie musi :) a propos tematów na forum: ja mogę w kółko o facetach i lataniu albo o lataniu za facetami ;) mój jeden post też się gdzieś w galaktyce zapodział. Fox_India też podpadziocha :) pozdrawiam
data: 2012.11.28
autor: Fox_India :D
Kurcze, nie wiem, co myslec, przypraw daję dużo, nadmiaru słodkiego jakos nie czuję, dziecię moje zimnolubne, moze to to, ale on jest zawsze cieplutki, jak go cieplej ubiorę, to jest bardzo niezadowolony i zgrzany.
data: 2012.11.28
autor: Agnieszka z Poznania
Pani Aniu, dlaczego Pani wybiórczo publikuje moje posty? Chciałam przeciwko temu zaprotestować. Ja też chciałabym dowiedzieć się czegoś na nurtujące mnie tematy, a niestety na foum ostatnio wkółko: bąki, gazy, kupy, pasożyty a nawet Pan Słonecki. Pozdrawiam i P.S Karola to nie ja więc więcej osób ma podobne odczucia
data: 2012.11.28
autor: Ania z Warszawy
Witam. Z czym mogę podawac ryż słodki okrągły oraz ryż czarny pełnoziarnisty? jaka nature mają te produkty i czy nadają się dla karmiącej niemowlę oraz 4-latka?
data: 2012.11.28
autor: Karolka
Prymulko. Ja właśnie jak szłam po syna do przedszkola to dziękowałam w myślach, że właśnie taką osobę znam i zawsze mogę liczyć na radę z jej strony.Zastanawiał się jak ona to robi,że tak mądrze i pozytywnie myśli. Jest też na pp ,ale nie tylko o kuchni rozmawiamy. Zawsze pomaga mi zrozumieć od nowa pewne sprawy i oczywiście nie zawsze mówi to co chciałam usłyszeć. W związku z czym następuje we mnie zmiana. W dodatku ma na imię też Anna. Rozumiem Twoją potrzebę i z całego serca ,życzę Ci abyś też taką osobę spotkała. Pozdrawiam. P.S. Też mi brakuje wypowiedzi stałych forumowiczek.
data: 2012.11.28
autor: Ala
Prymulko,ważne i potrzebne były te słowa o konstruktywnej krytyce. To już nie chodzi o atmosferę rozmowy, czy sporu, ale o naszą psychiczną higienę, o sposób w jaki oddajemy się różnym sprawom.
data: 2012.11.28
autor: ulka
Szanowna Pani Aniu, chciałabym bardzo zapisać się do Pani na konsultacje (jak mogę to uczynić?), aby móc wyjaśnić przyczyny moich problemów, w tym bardzo męczących bóli głowy. Po lekturze Pani książek wiem już, że popełniałam same błędy i, że od września przechodzę rewolucję, dosłownie (odkąd zapoznałam się z książkami Pani Ani). Do czasu konsultacji, zamierzam gotować wg PP (już to robię) i dalej również, ale może bardziej świadomie...Teraz, jeśli mogę, chciałabym zapytać o kawę z ekspresu (którą dobrze toleruję, przynajmniej tak mi się wydaje) i o łączenie jej z sokiem z cytryny i odrobiną cukru. Wiem, brzmi strasznie, ale jest to jedyny sposób, który w 90% pomaga mi na ból głowy i tym samym unikam środków przeciwbólowych...Czy mogę? Czy lepiej brać tabletki? Niestety kawa gotowana, też ta z aspiryną na ból głowy mi nie pomaga. Dziękuję i pozdrawiam:)
data: 2012.11.28
autor: Emka z Wawy
Fox_India, szeeeeroki uśmiech dla Ciebie :-D A swoją drogą to po raz kolejny przekonałam się, że zanim coś zrobię (napiszę), to powinnam najpierw usiąść i zastanowić się, czy na pewno jest to potrzebne :-)A teraz o czymś innym: nie wiem, jak to jest u Was, ale mnie bardzo brakuje bliskich relacji z kobietą ode mnie straszą, mądrzejszą i bardziej dojrzałą. Szukam i nie mogę trafić. To forum trochę to zapotrzebowanie zaspokaja, bo dużo tu bardziej doświadczonych ode mnie, które mądre słowo dołożą. Z nostalgią myślę o czasach minionych, gdy żyło się we wspólnotach wielopokoleniowych i nawzajem wspierało (nie chcę tu idealizować, wiem, że z tym też wiązały się trudności). Cieszę się, więc, że jesteście :-)Bo się nam tu jednak taka mini-wspólnota stworzyła.
data: 2012.11.28
autor: Prymulka
Fox India niech ci maz da amnestie bo bedzie czuc brak ciebie na forum. Ja choc wcale nie mam dzieci (ale je uwielbiam) to bardzo lubie czytac twoje posty bo widac dziewczyne z charakterem. Ja tez tesknie za refleksjami Ostrozki i pozdrawiam ja cieplutko.
Chacialam zapytac czy ktoras z Was juz miala doswiadczenie z takim rosyjskim kamieniem (podobno ponad 2 mrd lat!) o nazwie Szungit. Ja od jakiegos czasu trzymam te kamienie w dzbanku z woda, ostatnio zauwazylam niesamowite dzialania na sen (a nie moglam spac od kilkunastu lat - zyly wodne itd) i nic nie pomagalo, zadne maty, oslony itd) kupilam taka piramidke, wlozylam pod lozko i od kilku tygodni sypiam bez porownania lepiej. Cud? U nas o tym kamieniu bardzo glosno, wczoraj bylam w sklepie z mineralam kilka godzin wrocilam troche lzejsza o forse ale po przebywaniu z tymi kamieniami przeszla mi migrena bez echa mimo ze plucha na zewnatrz. Dzis zrobilam sobie kapiel w tych kamieniach i czuje sie cudownie. Wiadomo, ze wiara czyni cuda ale czytam ksiazke o tym kamieniu i rozne informacje w necie i jest to zadziwiajace ale jednoczesnie bardzo ciekawe. Polecam, bo mnie wydaje sie ze dodaje mi energii. Pozdrawiam energetycznie.
data: 2012.11.28
autor: AlinaSG
Kochana Fox_India, nie mam do nikogo żalu co do wypowiedzi na moje wpisy. Dobrze, że jest osoba, która nikomu nie słodzi i mówi prosto z mostu, bez owijania w bawełnę. Myślę, że jak ja byłabym doświadczona w gotowaniu wg PP, też nie omieszkałabym powiedzieć dosadnie co myślę na temat takie osoby jak ja. Po twoim wpisie dostałam też słowa pocieszenia i wsparcia więc RÓWNOWAGA została zachowana :). Każda wypowiedź jest dla mnie cenna. Myślę, że ten wątek powinien być już zakończony. Pozdrawiam (myślę, że ten wpis nie wymaga już komentarz).
data: 2012.11.28
autor: MAMA
Agnieszko z Poznania, to mogą być zimne jelita, albo od jedzenia wychładzającego, albo zimno wniknęło z zewnątrz (zabawy na podłodze, zimne nóżki, długie spacery itp)
data: 2012.11.28
autor: Marta R.
Agnieszko z Poznania, "gorące gazy" to niedokładne równoważenie w kierunku nadmiaru słodkiego, a także być może zbyt mała ilość przypraw. Pozdrawiam
data: 2012.11.28
autor: (wcale nie) Fox_India
3 żywioły, z ciekawości, czemu zupa czy picie tylko do wygrzanych naczyń? Agata, u mnie na przetłuszczające się włosy pomogło ich rzadsze mycie. Kiedyś myłam codziennie i już wieczorem były przetłuszczone. Wykorzystałam okres urlopu macierzyńskiego, żeby je zacząć myć 2-3 razy w tygodniu i teraz jest znacznie lepiej. Myslę, że firmy kosmetyczne specjalnie tak robią szampony, żeby trzeba było myć włosy jak najczęściej. A swoją drogą mojemu synkowi niezmiernie rzadko myjemy głowę, bo bardzo tego nie lubi, i jeszcze nigdy nie widziałam u niego przetłuszczonych włosów. No ale może to kwestia dziecięcej gospodarki hormonalnej.
Jeśli chodzi o basen, to może pomogłoby zabranie termosu z herbatką i zaraz po basenie rozgrzanie się od środka. A może ogólnie jedzonko jest za mało rozgrzewające, bo tak rezygnować z basenu to trochę szkoda.
Zastanawia mnie natomiast suchość skóry u mnie (dłonie i twarz). Nie miałam z tym dotychczas problemu i jedyne co mi przychodzi na myśl, to, że dużo mniej teraz piję wody. Owszem piję TLI, jem zupy, ale to widocznie mniej i stąd taki efekt. A może trzeba ograniczyć indyka, bo wysusza (choć jem góra raz w tygodniu), a może za dużo kurkumy (smak gorzki też działa wysuszająco). Pani Ania pisze, że to może być efekt wcześniejszych błędów żywieniowych, ale może i teraz coś robię nie tak.
Z pytań natury technicznej- jaki jest cel podduszania osobno, najczęściej pomidorów, czemu nie można od razu ich wrzucić do potrawy?
A na koniec jeszcze jedna refleksja. Słuchałam wczoraj audycji nt. problemów z kolejkami do lekarzy, że terminy dla rodzącej w grudniu na styczeń, itp. , komentarze były, że to wina oczywiście NFZu, bo za mało pieniędzy, że konieczna reforma systemu i takie bla, bla. A przecież rozwiązanie jest takie proste-trzeba sprawić, żeby ludzie nie musieli chodzić do lekarzy, żeby leczyli się sami tym co jedzą, żeby jedli zdrowiej, żeby jedli wg PP ! Ta kuchnia sama się sprzedaje, bo jest przede wszystkim smaczna i taka tradycyjna polska, żadne tam udziwnione przepisy. Nawet nie trzeba mieć całej tej wiedzy, po prostu gotować wg przepisów i już. Ja jak zaczynam mówić o pięciu przemianach, energiach, to się na mnie dziwnie patrzą, ale jak zaczynam mówić o zrównoważonym jedzeniu, rozgrzewającym, bo my przecież w takim zimnym klimacie mieszkamy, że kasze, warzywa, mięso, przyprawy, to kiwają głowami, że racja. No właśnie, i tu mnie zastanawia, dlaczego PP – skoro jest taką skuteczną, tanią i smaczną metodą dla zapewnienia zdrowia, jest tak mało znana?? Powszechna edukacja w tym zakresie i mamy rozwiązanie problemu służby zdrowia:)
data: 2012.11.28
autor: Cyranka
Czy mozecie mi powiedziec, co oznaczają bardzo "pachnące" bąki u 2,5 letniego dziecka? Wiem z ktorejs ksiazki p. Ani, ze to za mało smaku kwasnego moze byc, ale wydaje mi się, ze naprawdę nie daję za mało. Co to jeszcze moze oznaczac? Nie jestem w stanie zauwazyc, po czym sie pojawiają, sa prawie codziennie. Wychodzi na to, ze cos źle równoważę, ale pojecia nie mam co.
data: 2012.11.28
autor: Agnieszka z Poznania
..i znowu weszła gwiazda światło zgasło.. powiem mężowi niech da mi w łeb porządnie to się odkręcę. zmyliły mnie te rozdzielne posty.. mogę to zrzucić na niewyspanie? Prymulko masz u mnie gulasz barani za straty moralne ;) o! mąż powiedział, że mi zabierze internet na jakiś czas. ma rację. mnie trzeba krótko trzymać. amen. adieu! pozdrawiam wszelako
data: 2012.11.27
autor: Fox_India
W ubiegłym roku byłam na jednodniowym szkoleniu PP, które odbyło się w moim mieście. Babeczka prowadząca teoretycznie była przygotowana świetnie, gorzej z praktyką. To co ugotowała, nie będę zamieszczała szczegółów, chyba, że ktoś jest zainteresowany, było dla mnie niejadalne. Przede wszystkim wegetariańskie, ponieważ...trupów(mięsa) się nie jada.(Przepraszam, ale takie słowa padły). Osoby będące na owym szkoleniu, zajadały się i twierdziły, że wszystko jest pyszne. Zastanawiałam się więc, co one same gotują, no i dowiedziałam się, że gotują zgodnie z książką Pani prowadzącej. Nawiasem mówiąc, książkę kupiłam i ...leży teraz gdzieś na strychu, tyle było z niej pożytku. Same oceńcie: styczeń, kolacja: buraczki czerwone + śmietana + chrzan ( ilość do zachowania kolejności) + sól + twaróg + kurkuma. Dowiedziałam się, że buraczki są silnie rozgrzewające. Jako że od prawie czterech lat jestem na PP, miałam podstawową wiedzę (z książek Pani Ani Ciesielskiej),żeby zabrać głos w sprawie, co do której Prowadząca nie miała absolutnie racji. No i dostałam to co mi się należało! Nie krytykowałam, zapytałam tylko czy dobrze zrozumiałam to co powiedziała, jako że nie zgadza się to z moją wiedzą. Na pytanie gdzie taką wiedzę zdobyłam, odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie przytoczę komentarza, nie wypada. Sama prowadząca po zjedzeniu przez siebie ugotowanego(a raczej pół surowego)obiadu, miała wzdęcie widoczne gołym okiem, a także co chwilę odbijało sie Jej. Posmakowałam wszystkiego co nawarzyła, brrr. Dlatego na następne "szkolenie" nie poszłam.
data: 2012.11.27
autor: Jola
Nowawa jeżeli twój maż je tylko według PP i ma problem z wątrobą to na pewno nie od nadmiaru przypraw.Może cos żle równoważysz może za dużo smaku słodkiego dajesz i zrobił się zastój , spróbuj podawać imbirówkę . Pozdrawiam wszystkich serdecznie ! jeszcze chciałam słówko do Ostróżki , Ostróżko gdzie ty się podziałas ? tak mądrze zawsze wszystkim radzilas i odpowiadałas, osobiscie zawsze lubiłam czytać kazdą twoją wypowiedz , troche smutno tu bez ciebie.
data: 2012.11.27
autor: aina
Fox Indio, Prymulka pisała do Karoli, nie do Ciebie.
data: 2012.11.27
autor: 
Fox_Indio, pewność siebie i pewność swoich poczynań to jedno, a pycha to drugie. Z zainteresowaniem śledziłam na forum Twój rozwój, bo to cieszy człowieka, gdy przybywa nam "rozgarnietych" matek. Jednak ostatnio wydaje mi się, że mierzysz ludzi własną miarą. Mądra z Ciebie kobieta i masz dobre intencje, ale nie zapędzaj się tak bardzo w ocenę innych. Czasem cudzy ludzki los przekracza nasze wyobrażenie i teraz tak się stało. Na początku Twojej trzeciej ciąży ktoś mądrze Ci doradził, abyś się trochę powściągnęła. Przemyśl, czy teraz też nie warto tego uczynić. Kłaniam się nisko.
data: 2012.11.28
autor: Mao
MAMA szczęściaro masz kuchenkę do gotowania w pracy?
data: 2012.11.28
autor: Ania z Warszawy
Witam Pani Aniu. Chcialam napisac krotko, ze dzieki Pani ksiazce i przepisom kulinarnym ustapil wreszcie katar spowodowany alergia. Chodzilam do wielu lekarzy i robilam testy alergiczne lecz zaden specjalista nie potrafil powiedziec jak sie go pozbyc. Przez 22 lata mnie meczyl az do pazdziernika tego roku. Druga sprawa jest astma ktora zaczyna powoli ustepowac. Na razie odlozylam wszystkie inchalatory bo sa mi nie potrzebne. Lekarka powiedziala, ze powinnam jeszcze zobaczyc co bedzie w zimie zanim zdecyduje sie odstawic leki raz na zawsze. W kazdym badz razie jestem bardzo wdzieczna za porady. Pozdrawiam.
data: 2012.11.27
autor: Halinka
Małgorzato M., zielone kupki potwierdzają, że zaszalałaś ze smakiem kwaśnym. Może rób owsiankę taką jak z przepisu dla niemowlaków? Też jest pyszna. Niestety tylko dobrze zrównoważone jedzenie uruchomi mechanizm oczyszczania: katar, kaszel, ropne krostki na policzkach oznaczające uaktywnienie płuc. pozdrawiam
data: 2012.11.27
autor: Fox_India
Prymulko, uważam, że mój pierwszy post do MAMY był bez zarzutu. Gotuj albo nie. Ciężko mi jednak zrozumieć jak można pisać o poważnych problemach dziecka prosząc jednocześnie o pomoc, a potem z gracją stwierdzić, że tym razem nie dam rady. Każda z nas ma na głowie dom, pracę, gotowanie i miliard innych rzeczy. Pewność siebie nie spada z nieba. Czy jednak aby zająć się swoim dzieckiem potrzeba aż tyle pewności siebie? Czy wystarczy siła matczynej miłości. respect
data: 2012.11.27
autor: Fox_India
ja jak miałam ochotę na słodycze ( bo odziwo mi minęło)robiłam sobie kawę z cynamonem , imbirem i kardamonem. Juz nie moge się doczekac powrotu do domu. Myślę, że musiałam jedno uzależnienie zamienić na drugie :)), ale myślę że zdrowsze.
data: 2012.11.27
autor: MAMA
Tak Karola, skoro nie zajmujesz się dziećmi to napisz jak organizujesz się do pracy, będzie jakaś odmiana. Ja noszę termosy i zjadam 3 posiłki do 14:00, ale mimo to po lunchu dopada mnie taka chcica na słodycze, że jak nie zjem ciacha lub kilku kostek czegolady to nie mogę się skupić na pracy. Tak jakby mój organizm był na głodzie i potrzebował tego czystego cukru ze słodyczy. Przez te stresy w pracy od roku mam straszny pociąg do słodyczy i nie mogę sobie z tym poradzić.
data: 2012.11.27
autor: Ania z Warszawy
Bardzo dziękuję Fox_India za wskazówkę, chyba faktycznie przesadziłam z kwaśnym i tym samym zachwiałam równowage smaków. Na śniadanie i kolację zjadałam owisiankę z jabłkiem prażonym i rodzynkami i myślę że tym jabłkiem mogłam załatwić młodego. Obiady to głównie zupy na cielęcinie lub indyku lub gulasze mięsno-warzywne i kasze głównie gryczna tutaj przepisy wzorowane na tych zawartych w "Filozofia zdrowia" i " Filozofia smaku" więc myślę że powinno być ok. Tak sobie myślę że ta wysypka może być również efektem energii rozpraszajacej diety PP czyli efekt oczyszczania ze złej diety prowadzonej w trakcie ciąży(dużo owoców i nabiału).W poprzednim wpisie zapomniałam wspomnieć o tym że synek robi zielone kupki i tu również zastanawiam się nad przyczyna takiego stanu, zachodzę w głowę gdzie popełniam błąd? czy to również może być to jabłko?
data: 2012.11.27
autor: Małgorzata M.
Fox Indio zazdroszczę ci pewności siebie, wiary w to co robisz. Cyranko mam podobie jak Ty, zgadzam sie z Tobą. Jednak każdy z nas po cos trafił na to forum i nawet jesli błądzi i szuka odpowiedzi i wraca na to forum to coś to oznacza.
Chciałabym zadać kilka pytań, może banalnych:
1. czy przed gotowaniem owsianki płukacie kaszę jaglaną i płatki przed wrzuceniem do garczka. Przyznam , że ja nie płukałam, ale teraz się zastanawiam. Kaszę jęczmienną do krupnika oczywiście płukam.
2. co zrobić i jakie są przyczyny przetłuszczających się włosów.
3. co zrobić, żeby zwolić dziecko z zajęc z basenu w szkole. Nie to, żebym była przeciwna sportowi, ale po każdym basenie ona jest zakatarzona. Myślę, że to od tego. Napisałam podanie do dyrektora, ale zostałam poinformowana , że muszę dołączyć zświadczenie lekarskie. Narazie nie otrzymałam odpowiedzi pisemnej. Prosiłam o zamianę na inną formą rekreacji.
4. Czy dzieci urodzone w 2007 roku muszą odbyć roczne przygotowanie przedszkolne. Za rok i tak pójdzie do zerówki. A jak pójdzie parę dni to wraca do domu chory. Jak jest w domu to jest ok. Wypowiedźcie się proszę
data: 2012.11.27
autor: Agata
Kiedyś dawno temu moja pani pedagog mnie uczyła: "Jeśli chcesz coś skrytykować, to miej od razu przygotowaną propozycję, inne - lepsze twoim zdaniem rozwiązanie. Jeśli nic nie wymyślisz, to się nie oddzywaj." To się chyba nazywa krytyka konstruktywna :-) Miłego dnia wszystkim życzę :-)
data: 2012.11.27
autor: Prymulka
Karola, proszę, napisz coś ciekawego. Chętnie poczytam...
data: 2012.11.27
autor: Prymulka
mój poprzedni wpis może być jasny właściwie tylko dla wtajemniczonych :) więc wyjaśniam. to, że mam takie a nie inne zdanie w jakiejś materii nie daje mi prawa oczekiwać, że ktoś pojmie daną sytuację w taki sam sposób. wszyscy jesteśmy różni, kroczymy swoją ścieżką, dojrzewamy w swoim tempie. mamy wolną wolę i prawo dokonywania wyborów. Ponosimy ich konsekwencje. Myślimy samodzielnie :) "nie sądźcie abyście nie byli sądzeni." Przyjmuję pokornie do wiadomości, że każdy ma prawo podejmować decyzje, które są adekwatne do jego aktualnej świadomości. szanuję. Ciężko jest mi jednak, jakże ciężko! bo chodź próbuję nie wchodzić na cudze podwórko, kiedy widzę dziecko zjadające na kolację chleb z masłem i z cukrem, a potem nie mogę spać pół nocy bo dziecię to wymiotuje, zaciskam mocno zęby. Dlatego proszę, miejcie także zrozumienie dla takich temperamentnych południowych charakterów jak mój i oszczędnie dawkujcie informacje na temat cierpienia, zwłaszcza dzieci. R.E.S.P.E.C.T
data: 2012.11.27
autor: Fox_India
Nowawa moze warto przez jakis czas połykać Sylimarol, bardzo pomaga na wątrobę. Poza tym nie objadać się wieczorem tylko porządne śniadanie i obiad, a wieczorem zupa. Najważniejsze to słuchać swojego organizmu. Obserwuję swój organizm i niestety zauważyłam że nie służy mi wołowina, szczególnie z ziemniakami, czuję się bardzo ociężała po zjedzeniu gulaszu wołowego. Natomiast o dziwo służy mi kurczak (raz na 2 tygodnie). A tak z innej beczki, chciałam wszystkim którzy mają problemy z kregosłupem, polecić ćwiczenia pilates. U mnie zdziałały cuda. Bolały mnie lędźwie przez 1.5 roku, przeszłam różne zabiegi, rehabilitacje, konsultacje, nic nie dały. W końcu rehabilitant polecił pilates. Po 3 miesiącach ćwiczeń pozbyłam się bólu. Ostatni tygodniowy wyjazd w delegację przeszłam bezbólowo. Piszę o tym bo na tym forum mówiło się o siłowni i rytuałach, które mi osobiście zaszkodziły, więc zawsze warto szukać alternatywy dla siebie. Pozdrawiam serdecznie
data: 2012.11.27
autor: Ania z Warszawy
Czesc wszystkim. Pisze pierwszy raz, czytam od dobrych paru miesiecy. Tyle samo jestem na PP choc, jak sie pewnie domyslacie nie zawsze do konca ortodoksyjnie (ach, te poczatki trudne). Tak jak Cyranka, wiele elementow zdrowego zywienia (tego naprawde zdrowego) stosowalam od dawna; cieple sniadania, zima owoce tylko na cieplo, zupa czy picie tylko do wygrzanych naczyn itp i wiem, ze wiele drog prowadzi do celu, byle konsekwentnie stosowanych. Na pewno PP jest jedna z najlepszych. Wszyscy swietne sie w tym zywieniu czujemy, no i ta smakowitosc potraw! Z tym, ze akurat mnie udalo sie pozbyc alergii u dzieci (szeroki byl wachlarz + u jednego astma, u drugiego skora atopowa) jeszcze zanim zetknelam sie z PP.

Chcialam sie tylko przywitac, podziekowac wszyskim za wszystko. I zyczyc smacznego i zdrowego :-)
data: 2012.11.27
autor: 3 zywioly
To forum stało się okropnie monotematycznie - ciągle o kupkach wysypkach, kaszelkach i rosołkach. Czy to jest poradnia dla matki z dzieckiem? Strasznie tu nudno
data: 2012.11.27
autor: Karola
Kochani, dawno mnie tu nie było, ale wracam.. ja od około roku jestem na PP, raz bardzie rygorystycznie (jak nie jestem w podróżach służbowych) raz mniej. Ale nie o tym chciałam .... od jakiegoś czasu do PP przekonał się mój mąż. Zaczęły mu smakować niektóre potrawy.. ale ma ogromny problem z wątrobą po ich spożyciu. Myslałam, ze to moze za dużo przypraw, bo dodaję tyle co w przepisach, ale bez względu na ich ilość reakcja jest taka sama. Czy mogę prosic Was o porade, pomoc. Co mogę zrobic aby ograniczyc takie dolegliwości?
data: 2012.11.26
autor: Nowawa
Dziękuję E za faktycznie zwyczajny przepis na wywar:) Fox Indio, konsultcja telefoniczna bo sobota była;) Wizyte mialam 2 dni wczesniej, wszystko było ok, tylko bolał mnie pęcherz coraz mocniej. DLa mnie te wyniki sa dziwne, bo liczne bakterie (juz drugi raz),bardzo liczne moczany i białko -lekarz uznał, ze taki poziom białka nie jest niepokojacy, moczany nie mają znaczenia (a ja tu w necie o podejrzeniu kamieni wyczytałam), ale skoro mnie boli, to powinnam łykac Furagin. Po dniu wahania zaczełam łykac, bo jednak to białko mnie wystraszyło i nasilający sie ból. Ale wywar tez sobie ugotuję.
data: 2012.11.26
autor: Agnieszka z Poznania
Olej z czarnuszki stosowany jest do:

Cukrzyca

Ponad reaktywnego układu odpornościowego (alergie, reumatyzm, stwardnienie rozsiane, białaczka, katar sienny i astma)

Układu hormonalnego (P.M.S.)

Alergiczne choroby skóry (zapalenia, obrzęki, pokrzywka, trądzik i wypryski)

Neurodermitis

Problemy z trawieniem

Kaszel, Przeziębienie i grypa

Guzy

Pasożyty jelitowe (robaki, ameba)

Dolegliwości wątroby i pęcherzyka żółciowego

Nerek i pęcherza problemy

Zapalenie pęcherza

Reumatyczne i artretyczne bóle

Siniaki i urazy

Słaba koncentracja, zmęczenie psychiczne, letarg, splątanie

Wysokie ciśnienie krwi

Kolka u niemowląt

Zapalenie zatok





Nowoczesne badania
potwierdziły tradycyjne zastosowanie oleju z czarnuszki w:

• Przeciwbólowe: Łagodzi lub tłumi uczucie bólu.
• przeciwrobaczych: (. Znany również jako środek przeciw robakom lub przeciwrobacze) Niszczy i wyrzuca jelitowe robaki.
• Anti-bakteryjne: niszczy lub hamuje wzrost szkodliwych bakterii.
• Anti-zapalna: Redukuje stany zapalne.
• Anti-Microbial: niszczy lub hamuje wzrost mikroorganizmów niszczących.
• Antioxidant: zapobiega lub opóźnia szkodliwe utlenianie z komórek organizmu - szczególnie przydatny w walce z wolnymi rodnikami.
• przeciwgorączkowe: (. Znany również jako ferbrifuge) wykazuje działanie "chłodzenia", przydatne w zmniejszaniu gorączki.
• Anti-kurczowy: zapobiega lub łagodzi skurcze mięśni i skurcze.
• przeciwnowotworowe: Zapobiega i zapobiega powstawaniu nowotworów złośliwych.
• wiatropędny: pobudza trawienie i powoduje wydalenie gazu z żołądka i jelit.
• napotne: indukuje potu podczas gorączki ostygnie i pobudzają wydzielanie toksyn.
• Diuretic: Stymuluje wydalanie moczu, aby złagodzić wzdęcia i pozbyć się ciała nadmiar wody.
• pokarmowy: Stymuluje żółci i pomaga w procesie trawienia.
• wywołuje miesiączkę: Stymuluje menstruacji i aktywności.
• Galactogogue: Stymuluje działanie mleka w nowych matek.
• hipotensyjnej: Redukuje nadmiar ciśnienia krwi.
• immunomodulatorem Pomija lub wzmacnia aktywność układu immunologicznego, jak potrzebne dla optymalnej równowagi.
• Środki przeczyszczające: Przyczyny luzy lub złagodzenie wnętrzności.
data: 2012.11.26
autor: Mahara
Cyranko, Ewil, MAMO dziękuję za Wasze posty! Bardzo mi pomogłyście :) MAMO przyjmij ode mnie ukłon i wybacz starej poczciwej Fox_Indii brak delikatności i wyczucia :)
data: 2012.11.26
autor: Fox_India
Hej Kochane!
Male pytanko: czy moge ugotowac synkowi zupke na ogonach cielecych? Trudno zdobyc mi cielecine u uk, ktora nie kosztuje fortuny. A moze sobie darowac i gotowac na jagniecinie? Prosze o rade.
Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2012.11.26
autor: Dynia
Amela, z egzemą jest trudno. Dyscyplina konieczna, ale nie tylko ta żywnościowa. Moja egzema na dłoniach pojawia się przez każdy okruszek cukru, ale też z powodu STRESU. Pomocna bardzo w moim przypadku jest cielęcina, a świetnie przeciwświądowo działa nasza gotowana kawa. Do natłuszczania używam kremu Oilatum soft, a pęknięcia na dłoniach smaruję Alantanem na noc. Genialnie działa też propolis. Wprawdzie szczypie i farbuje dłonie, ale tworzy coś w rodzaju warstyw ochronnej. Jak pojawi się egzema to absolutnie nie mogę dotknąć psów. Powoduje to straszy świąd. Gdy ręce są wygojone, mogę je głaskać do woli.
data: 2012.11.26
autor: Ika
Aneczka zrezygnuj z tego świństwa. Najlepszy na brud, kamień jest OCET. Polej brudne miejsce bądź połóż na chwilę wacik zamoczony w occie i po kłopocie.
Co do wypowiedz z dni.23.11.2012r Cyranki, też mam wiele za i przeciw(bardzo mało przeciw) w stosunku do PP. Moje podejście wynika z wychowania przez koncerny farmaceutyczne i media.Chyba boję się uwierzy, że jedzeniem można zwalczyć wszystkie dolegliwości, te wszystkie poradniki dla mam co moga jeść kobiety w ciąż, małe dzieci i inne rodzaje diety nie trzymają się kupy. W głowie mętlik. Wyrzuty sumienia są zawsze gdy zjem inny pokarm niż wg pp zaraz mi się wydaje że będę chora, mam nawet wrażenie że zaczyna boleć mnie głowa jest mi zimno. To wszystko staje się obsesją, nie jestem w stanie myśleć o niczym innym tylko o jedzeniu. Uważam że do wszystkiego należy dochodzić powoli i zachować zdrowy rozsądek. Mi pomogła książka Diolosa Claude "chiny, kuchnia....tajemnice medycyny"
Przepraszam Panią Anię i wszystkich na forum za moje sianie zamętu, tu nie chodzi o dietę PP ale o moją głowę "co się tam teraz dzieje". wiem, że przyjdzie taki dzień, że będę gotować wszystkie pokarmy wg PP, ale muszę nabrać sił i być odporna na wszystko i wszystich.
data: 2012.11.26
autor: MAMA
Amalo, w przypadku egzemy niezbędna jest dyscyplina. Mąż sam musi mieć tego świadomość. Kwaśne jest absolutnie niewskazane. Najcięższy czas dla egzemy to właśnie, z mojego doświadczenia okres jesienno-zimowo-wiosenny. Jeżeli dodatkowo latem popełniamy grzeszki to ww. okres jest koszmarem. Jeżeli mąż chce faktycznie pozbyć się egzemy pora na rezygnację z zupek pomidorowych ze śmietanką. Pozdrawiam
data: 2012.11.26
autor: Fox_India
Witam Was pięknie, nie udzielam się na forum, ale czytam, znam książki Pani Ani, gotuję według PP, ale mam problem z egzemą u męża(zdiagnozowaną przez dermatologa 3 lata wstecz). Nie wiem czy ja popełniam błędy, czy mój mąż mało zdyscyplinowany i czasem podjada coś niedozwolonego. Wczoraj wrócił od mamy z czerwonymi suchymi plamami, drapie się do krwi, a było już trochę wygojone. (była tam zupka pomidorowa ze śmietanką. Nie je nabiału, pieczywa, wędlin, wieprzowiny cukry, białej mąki. On jest załamany, bo stracił nadzieję, że kiedykolwiek przestaną go swędzić te ręce i nogi. Przeczytałam na forum wszystkie wpisy dotyczące egzemy i one mnie utwierdzają w przekonaniu, że jest nadzieja. Bardzo chciałabym skontaktować się z osobą, która na PP wyszła z egzemy (lub ktoś z rodziny). Bardzo potrzebuję wskazówek, mam dużo pytań. Nie chciałabym zarzucać forum moim problemem. Proszę dziewczyny pomóżcie, bo mąż bardzo cierpi przez tą egzemę!!!! Będę wdzięczna za kontakt amala111@gazeta.pl
data: 2012.11.26
autor: Amala
Aneczko jeśli nie doszło do poparzenia i naruszenia bariery skóry postąpiłaś chyba najlepiej jak można było w tej sytuacji. Obserwuj czy nie będzie podrażnienia. Nie jestem chemikiem ale wydaje mi się, że ilość toksyn, która mogła przeniknąć przez skórę jest znikoma. Pacjent rokuje dobrze:) pozdrawiam
data: 2012.11.28
autor: Fox_India
Witam!

Dziewczyny pomóżcie!!! Pytanie trochę z innej beczki.
Wczoraj wieczorem kupując w markecie cilit bang ( na opakowaniu: środek silnie źrący) wylałam go sobie przez przypadek na dłoń i nadgarstek tzn. widocznie opakowanie było jakieś uszkodzone. Szybko pobiegłam do toalety zmyć ale jednak jakąś chwilę miałam to na ręce. Chciałam zapytać czy macie może wiedzę na temat tego w jakim stopniu mogła ta chemia przeniknąć przez skórę do organizmu i czy w dietą PP w jakiś sposób można pozbyć się toksyn. A może ja pop prostu jestem zbytnio przewrażliwiona. Nie wyszło mi po tym żadne uczulenie. Po powrocie do domu wypłukałam jeszczce dłoń w ostrożeniu. Proszę powiedzcie co o tym myślicie.
Pozdrawiam
data: 2012.11.25
autor: Aneczka
Witam Wszystkich forumowiczów i pozdrawiam . Pani Aniu czy ja mogę zadzwonić ? Mam zadymę (zdrowotną )i chyba sama nie dam rady.
data: 2012.11.25
autor: lidka
Przepraszam, Małgorzato M., na tym etapie powinnam chyba powiedzieć "zaufaj". Wiara przyjdzie sama jak zobaczysz, że to działa. A działa. Szukaj w archiwum. Znajdziesz setki dowodów.
data: 2012.11.25
autor: KaM
Małgorzato M. widać coś lekarzowi dzwoniło, ale nie wie w którym kościele. Podstawą żywienia według Pięciu Przemian jest zachowanie, utrzymanie stanu RÓWNOWAGI (ew balansowanie wokół niego, gdyż żadne warunki wokół i w nas samych nie są constans). Dieta PP będzie zła dla malucha jak i dla każdego innego ale TYLKO WTEDY, gdy pożywienie będzie źle zrównoważone (wtedy główna zasada nie będzie zachowana), gdy będą występowały nadmiary smakowe (jakiekolwiek). Wydaje mi się, że główną bolączką osób żyjących wg PP jest niedokładne równoważenie potraw smakiem kwaśnym (potrawy są zbyt mdłe (?) nie wiem, czy to dobre określenie, tzn za mało doprawione smakiem kwaśnym). Oczywiście nie wystarczy dolać cytryny - potem trzeba jeszcze zrównoważyć innymi smakami tak, by żaden nie dominował, by została wydobyta "smakowitość" i "wewnętrzna słodycz" potrawy, że się tak wyrażę. Równoważenia trzeba się nauczyć. Ja zaczynałam metodą wykluczeń, czyli nie, czego brakuje, a "co czuję" - i to wykluczałam aż zostawało to, czego nie czułam i dodawałam. Wracając do tematu, wydaje mi się, Małgorzato M., że przegrzałaś malucha nadmiarem słodkiego i może zbyt energetycznymi potrawami. Masz Filozofię Życia i Smaku? Czytaj rozdziały dla Mam o maluchach. Jesteś na dobrej drodze. Uwierz.
data: 2012.11.25
autor: KaM
Małgorzato M. czy mogłabyś napisać nam jak wygląda Twoje codzienne menu? Wysypka na buzi dziecka, w towarzystwie kolki, świadczy prawdopodobnie o nadmiarze smaku kwaśnego - niewłaściwym równoważeniu potraw w tym kierunku. Możliwe również, choć mniej prawdopodobne, że możesz jeść zbyt dużo tłuszczu. Wszystko co musisz zrobić, to uporządkować menu. Nie obawiaj się zupełnie tego co mówi lekarz i położna. Ich zdaniem powinnyśmy po poradzie jeść kurczaczka gotowanego na parze i buraczki :) Czy menu serwowane na oddziałach położniczych jest w ich opinii odpowiednie dla kobiet po porodzie i ich maleństw? ;) To, że straszą Cię uszkodzeniem układu pokarmowego dziecka jest arogancją i brakiem profesjonalizmu z ich strony. Miód stosowany w kuchni PP w tych ilościach jest zupełnie dla dzieciątka nieszkodliwy, służy jedynie jako smak słodki do równoważenia smakowego potraw. nie wyjadasz go przecież wprost ze słoika, prawda? Przyprawy w kuchni PP mają za zadanie m.in. ułatwić trawienie i przyswajanie, mają dobroczynny wpływ i szerokie działanie anty-, a zatem mogą jedynie odciążyć Twoje jelita a przy tym chronić dojrzewające jelitka Twojego dziecka. Małgorzato, karmiąc piersią, ustal najlepiej stałe menu, które pozwoli uniknąć wpadek oraz pozwoli na natychmiastowe wyłapanie produktów, których działanie jest dla Ciebie niekorzystne. Zastosuj herbatkę na kolki/zastoje z Filozofii życia. Weszłaś w PP w momencie, w którym Twoja dieta musi być naprawdę bardzo "uważna i akuratna." Obowiązuje Cię absolutna dyscyplina, która otworzy parasol ochronny nad Twoim dziecięciem. Czytaj rozdział poświęcony kobietom w ciąży i mamom karmiącym z Filozofii życia i pomimo, prawdopodobnie towarzyszącego Ci zmęczenia, postaraj się włączyć spokój i ufność, że to co robisz dla siebie i swojego dziecka jest absolutnie właściwe. Czy nie dlatego właśnie zaczęłaś odżywiać się według PP? Gdy będziesz miała troszkę więcej czasu, staraj się czytać forum: oczywiście posty Pani Ani, Rene, Joanny MamAsik.# Agnieszko z Poznania, jakiego konkretnie rodzaju są te bóle w podbrzuszu? Główka napiera? bolą jelita? Infekcja pęcherza? Jakie dziwne wyniki moczu? Miałaś robione ostatnio usg? jak ułożone jest dziecko? dlaczego tylko konsultacja telefoniczna? jesteś blisko rozwiązania, powinnaś się kontrolować bezpośrednio u lekarza przy takich bólach. pozdrawiam
data: 2012.11.25
autor: Fox_India
Agnieszko z P wywar z korzenia pietruszki robisz zwyczajnie: do 1litra wrzątku wkładasz 4 obrane korzenie pietruszki, gotujesz wywar 1godzinę, z termosu popijasz gorący. Jest smaczny i skuteczny.
data: 2012.11.25
autor: E
Witam serdecznie i proszę o pomoc
Jestem mama dwumiesięcznego Borysa, a na PP od trzech tygodni. Od jakiegoś tygodnia na skórze buzi u dziecka pojawiła sie czerwona wysypka dodatkowo pojawiły się kolki. Pediatra twierdzi że przyczyna takiego stanu rzeczy jest moje odżywianie (karmię piersią) ponieważ dieta jaka stosuję czyli PP jest zła dla malucha.Są w niej alergeny takie jak np. miód oraz zbyt dużo w niej przypraw. Lekarz oraz położna straszą że jeżeli nie zaprzestane stosowania PP to uszkodzę synkowi układ pokarmowy, a ja nie wiem co robić? Proszę o pomoc.
Małgosia M.
data: 2012.11.25
autor: Małgorzata M.
Bardzo Was proszę o przepis na wywar z korzenia pietruszki - szukam na forum, ale nie mogę znaleźć niestety. Jestem w 33 tygodniu ciązy, bardzo boli mnie podbrzusze, wyszły jakies dziwne rzeczy w moczu, lekarz kazał mi własnie po konsultacji telefnicznej łykac Furagin, ale jakos się boję. Mam żurasept, urosept, myslalam jeszcze o tym wywarze, ale nie wiem, jak zrobic.
data: 2012.11.24
autor: Agnieszka z Poznania
Kornelio, jedzenie według PP, dyscyplina, imbirówka na pewno pomogą - tak jak pisze Pani Ania - w zlikwidowaniu przyczyny tego, że pasożyty się przypałętały a co za tym idzie także samych pasożytów. KaM zresztą chyba właśnie o tym pisze.
data: 2012.11.24
autor: Fox_India
Cyranko, zapalenie oskrzeli oraz pokrzywka, którą miała córeczka nie wskazują na odśluzowywanie ale na kierunek odwrotny. Ty sama wiesz dlaczego tak się stało, energia pewnych produktów jest taka a nie inna i tego się nie zmieni. Katar to również błędy w odżywianiu lub wychłodzenie. Jak mówi Pani Ania, trzeba myśleć o tym jak go nie zafundować a nie jak usunąć. I tu wchodzi właśnie świadomość tego co nam służy a co nie. Na PP jesteś od niedawna, gdybyś faktycznie chciała sprawdzić, jak organizm ludzki reaguje na naturę konkretnych pokarmów musiałabyś włączyć dyscyplinę. Bezwzględną. Bez owoców, wody etc. Kuchnia Pięciu Przemian traktowana lekko nie daje żadnych gwarancji - słowa Pani Ani. I tak jest w rzeczywistości, im głębiej w las tym dotkliwiej odczuwalne są skutki braku dyscypliny. Ale żeby to odczuć, trzeba tę dyscyplinę najpierw zastosować. ### Wyciągnęłam nocnik dla młodszego syneczka. Nie chcemy być gorsi :) pobijemy tę waszą skuteczność. Na razie nasza skuteczność 0% :D pozdrawiam
data: 2012.11.24
autor: Fox_India
Cyranko, dojrzewaj w swoim tempie, stawiaj pytania, sprawdzaj jedząc nie 5P, obserwuj bacznie skutki. Prawie zawsze mamy problem chodząc na prpagowane skróty, np.ser zółty na kanapkę zamiast 5P-twarozku z cebulą. To już było na forum, ze inni myslą o naszej wygodzie=szczęściu, na ogól utytułowani uważani za wiedzących lepiej co nam jednakowo uśrednionym jednostkom słuzy, a którzy to z tego prania mózgów żyją, pomijają konsekwentnie skutki długofalowe, gdyż znają nierzetelne statystyki, a brak im wiedzy holistycznej, a te skutki to będzie nasz krzyż-choróbska układowe, przewlekłe i rozregulowanie organizmu... Raduj się, ze dzieci masz genetycznie silne. Wszystko powinno służyć człowiekowi, ale nieszkodzenie nadmiarami jest najlepsze. Szukaj zatem swojego złotego "środka" dla całej rodziny. Każdy z domowników ma swój rozum, intuicję- nałoży na talerz tyle ile potrzebuje, byle to było z sercem przygotowane. Bajki zawsze możesz reinterpretować po mamusinemu, a jabłka dać plasterek na odczepnego, by zapomniało, bo...zaraz jest zupa. Moje dzieci od najmniejszego uczulałam na kłamliwe słowa bajek, potem reklam tv, co stanowiło świetną domową zabawą pt. "co też jeszcze nam chcą wmówić?". Proponuję oglądaczom wyłączanie dźwięku podczas emisji reklam: widać ich jałowość i wykorzystywanie naszej potrzeby oglądactwa, no i nie wwierca się w mózg to co nas później sugeruje przy wyborze i zwalnia z myślenia. Jestem dla Ciebie-rozumnej mamy i Twojej teściowej pełna uznania. Tak trzymaj i myśl samodzielnie, zamiast potem męczyć się wyrzutami po kapuście. Mój mąż, gdy mu rzekłam, że to co zjadł nie było najświeższe zaczynał chorować, gdy przemilczałam było OK... Pozdrawiam wszystkich
data: 2012.11.24
autor: Ewil
Fox_India, ja szukam przede wszystkim optymalnego dla całej rodziny sposobu odżywiania. Po przeczytaniu pierwszej, pożyczonej przypadkowo od sąsiadki książki pani Ani, od razu zakupiłam wszystkie trzy, bo ta filozofia mnie przekonuje i zawiera wiele cennych porad i przepisów. Ale nie traktuję jej, póki co, w kategoriach "wszystko albo nic". MOże dlatego, że wcześniej moja rodzina nie miała żadnych problemów zdrowotnych, tzn. u dzieci żadnych kolek, alergii, synek-3latek w życiu jeszcze nie miał zatwardzenia, zęby wychodzą nie wiem kiedy, dzieci niewiele chorują-katarki, które w kilka dni bez leków przechodzą (paradoksalnie choroba u mojej małej, zapalenie oskrzeli pojawiło się w 2 tygodnie po tym jak zaczęłam gotować wg PP, ale tłumaczyłam sobie to jako efekt oczyszczania organizmu), ale to dlatego, że wiele z tego, o czym pisze pani Ania, nie znając PP stosowałam od dawna- ciepłe zupy śniadaniowe, zero mleka i nabiału, mało pieczywa, regularne co 2-3 godziny posiłki, słodycze tylko okazjonalnie,kurczaki i wieprzowina sporadycznie na korzyść indyka i wołowiny, zwracanie uwagi na etykiety, żeby nie jeść konserwantów, itd (po wprowadzeniu tych zmian wiele korzyści zdrowotnych u siebie zauważyłam- poprawa cery, porannej kupki, jakość ciąży, porodu, powrotu do formy).PP jest dla mnie dopełnieniem tej całości i smaczne gotowanie daje mi bardzo dużo satysfakcji, nie uważam tego za uciążliwy obowiązek, tylko swego rodzaju relaks dla umysłu - bo jak się skupiam na tym , co i kiedy wrzucić do gara, to nie myslę, o głupotach. Ale, w naturze mojej jest ciągłe poszukiwanie i zadawanie sobie pytań i zadaję sobie właśnie takie pytanie, czy faktycznie konieczne jest w naszym przypadku dalsze eliminowanie - owoce, bakalie, woda.Oglądam z synkiem bajkę, a tam o tym, jak ważne jest jedzenie owoców i warzyw, bo witaminki, itd., synek chce jabłko (apetyt ma od urodzenia, na wszystko, aż panie w przedszkolu wyjść z podziwu nie mogą, że inne dzieci plują szpinakiem i soczewicą, a on zajada, że na "smacznego" nie doczeka), a ja mu mam teraz odmawiać?sama mam z tym jeszcze mętlik w głowie, więc nie chcę mieszać też dziecku, że raz coś można, a raz nie. Wy pewnie uważacie, że trzeba ściśle trzymać się zaleceń PP i basta. No a ja, jako początkujący, być może jeszcze muszę dojrzeć. Zmiany muszą być stopniowe- tak było u nas z odejściem jogurcików, żółtego sera, kanapeczek. Teraz to mi się nawet śmiać chce, że mąż się domaga ciepłych płatków na śniadanie. A teściowa p przeczytaniu książek, ugotowała zupę- wprawdzie nie taką do końca PP, ale ugotowała, no i jabłka nie na surowo, tylko gotowane. A jak wczoraj byłam z nią u pediatry, która 7,5 miesięcznej mojej małej zalecała słoiczki-owocki, bo witaminki, itd., to ja się już nie odzywałam, bo nie polemizuję już z lekarzami (chodzę czasem, żeby osłuchali, coś tam zapiszą zawsze, ale nigdy nic nie wykupuję), a teściowa ze zrozumieniem potem przyznała, że lekarzom trzeba przytakiwać, a swoje robić.
Na koniec pozwolę sobie pochwalić moją małą, która od 2 tygodni pieknie robi siusiu i kupkę do nocniczka- 90% skuteczność, tyle, że co pół godzinki trzeba wysadzić. U syna sprawdziła się teoria, że warto zacząć jak dziecko już siedzi samodzielnie, a jeszcze nie chodzi (pożegnaliśmy całkowicie pieluchy jak miał rok i 9 m-cy). Rozpisałam się strasznie, wybaczcie.
data: 2012.11.24
autor: Cyranka
Pewnie smacznie sniliscie o..., a ja obejrzałam film dokumentalny "Warren Buffett najbogatszy człowiek świata". Od 5 lat patrzę na świat ożywiony przez filtr 5Przemian i cóż widzę? Krzepkiego 80-latka - myslacego, skromnego, pogodnego i zyczliwego ludziom, co dnia z ochotą pracującego od rana, żyjącego w realnym, niegrodzonym świecie, mającego dystans do siebie i tego co rozumnie posiadł, do inwestowania, ale i też... znalazł sam dla siebie jedzenie, które mu służy. I tego nie zmienia z powodu mamony. A jest to niezmiennie - gorący STEK z warzywnym zapiekanym plackiem! Jasne, że jego potrójny ogrzewacz pracuje super, bo to wybornie delikatna wołowina (jakiej osobiście w PL nie jadłam) + gorące warzywa. Jego córka (z pozycji oświeconej) zdziwiona stwierdziła, ze ojciec nigdy nie jadł surowych warzyw, czasami skubnął pomidora. W.B. ma kilka kardynalnych zasad. Najważniejszą głoszoną również w 3tomach Pani Anny: ZAWSZE myśl samodzielnie. Jesteśmy na właściwej drodze do wszelakiego bogactwa...Pozdrawiam serdecznie autorkę książek i Forumowiczów.
data: 2012.11.24
autor: Ewil
Mamolenki, MAMO, KaM, dziękuję dziewczyny za Wasze posty i rady. Robaki u synka raczej potwierdzone ( aparat Moora, badania kupek, wizyta u dr Ozimka). Problem tylko, czy zostawić i dać szansę, aby organizm sam sobie poradził czy jednak przeleczyć. Różne opinie, różne zdania innych mam i lekarzy. Nikt oczywiście nie podejmie za mnie decyzji i muszę sama rozważyć wszystkie za i przeciw.
Kilka dni temu odstawiłam synka od nocnego karmienia piersią i o dziwo obyło się bez płaczu, awantur. Pierwszą noc tylko nie spał i z otwartymi oczkami, leżąc obok czekał na cysia.:-) Drugiej nocy tez czekał, ale krócej, a trzecią ją pięknie całą przespał. Malutkie dzieci kierują się instynktem, ale te troszkę większe to przede wszystkim nawykiem i te nawyki z czasem trudno jest zmienić, a wręcz dla starszego dziecka jest to już większy stres i trudniejsze przeżycie.Polecam mamom roczniaków genialną książkę Tracy Hogg - Język dwulatka. Poza tym doktory, chociaż wiem, wiem, my tu lekarzom zbytnio nie wierzymy, powiadają, że w nocy układ pokarmowy też odpoczywa i ciągłe jedzenie wcale nie jest takie zdrowe. Kolejny plus, po odstawieniu nocnego cysia, jest trochę lepiej z apetytem w ciągu dnia. Pozdrawiam
data: 2012.11.23
autor: Kornelia
Ile matek tyle podejsc do wychowywania, spania i karmienia. Jak jestesmy z tym wszyscy szczesliwi to jest ok.
data: 2012.11.23
autor: 69FKP
Cyranko, kiedy ja przeczytałam książki Pani Ani cieszyłam się jak dziecko. Wiedziałam, że to jest to czego szukam. A czego Ty poszukujesz?
data: 2012.11.23
autor: Fox_India
Mamolenki! Też swego czasu korzystałam z porad doktora Słowińskiego. Rzeczywiście ma duże doświadczenie. Nie jest typowym homeopatą.Jest przedze wszystkim kardiologiem ze szpitala Korczaka. Jest dość specyficzny, ale przy małych dzieciach może być bardzo pomocny. Pozdrawiam
data: 2012.11.23
autor: Panka
Zastanowiły mnie te luźniejsze kupiszonki. I fakt, że synek spał ładnie dziś w nocy aż do 5. Mimo wychodzących dwóch zębów. Przypomniałam sobie zjedzone w niedziele suszone morele. Sparzyłam kilka sztuk. Synek może mi wysłać kartkę:"Kochanej mamuni, z podziękowaniem, synuś i jego jelitka."
data: 2012.11.23
autor: Fox_India
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Prosiłam Was o ten przepis na sos boloński i mi się dostało, że przesadzam. Pewnie, normalnie bym zadzwoniła do teściowej, tyle, że o tej porze to ona już śpi, a ja tylko o tej znajduję czas na gotowanie, kiedy dzieciaki już śpią i mam tzw. święty spokój. Bo inaczej nie jestem w stanie skupić się na gotowaniu.Now więc z braku tego przepisu, zrobiłam zwykły gulaszyk dla maluchów,i ku memu miłemu zaskoczeniu, moja 7,5 miesięczna córeczka (której najwyraźniej dewizą życiową jest jeść, żeby żyć, a nie żyć żeby jeść), całkiem sobie pojadła :)))
W kwestii nocnego karmienia, to ja przy pierwszym synku przyjęłam taktykę pt. grunt to nauka samodzielnego zasypiania i jak skończył pół roku uznałam, że budzi się z przyzwyczajenia, nie z głodu i czas z tym skończyć. W nocy brzuszek powinien odpoczywać, jedzenie wcale nie jest takie korzystne. No i po 3 nocach płaczu (metoda 3-5-7)- ale nie było aż tak strasznie- stało się, od tamtej pory przesypia pieknie cale noce, a nawet jak się przebudzi, potrafi sam zasnać.Byłam z siebie taka dumna, no i wreszcie się wysypiałam!! Teraz mam 7,5 miesięczną córcie i podejście, o dziwo, zupełnie inne- przy nocnej pobudce, maż przynosi mi ją do łóżka i tak już zostaje do rana, nie pilnuję schematów, godzin, jest bardziej spontanicznie, na żądanie. I w prawdzie nadal mam nocne pobudki, ale za to córcia jest o niebo bardziej zrównoważona emocjonalnie, spokojniejsza, a synek jakby wiecznie niedopieszczony. I nie wiem, czy to kwestia charakteru, czy jednak coś w tym jest, że czegoś mu zabrakło w tym niemowlęcym okresie i teraz (3 latka) się to odbija.
I jeszcze jedna refleksja. Zauważyłam, że PP przy calym swym dobrodziejstwie, ma też swe ciemne oblicze. Pochłania tak bardzo to myślenie o gotowaniu , samo gotowanie, itd., że mniej czasu jest dla dzieci. Poza tym zastanawia mnie, na ile występuje tu efekt autosugestii.Przykład- milion razy jadałam kapustę kiszoną przez cały rok i nic, a teraz zjadam z poczuciem , że nie powinnam, no i wypatruję efektów, no i oczywiście cos się zawsze upatrzy. Czy inny przykład, mąż zjada jabłko czy słodycz i zapomina o tym, izie dalej, nic mu nie jest. A ja zjadam, i ciągle to w sobie noszę, i czynię sobie wyrzuty, itd, itd. zupełnie niepotrzebnie.
I na koniec. dziś u syna w przedszkolu dzień misia, oczywiście na koniec miś rozdał po czekoladce (to tak w ramach hasła dyrekcji - ograniczamy słodycze), synek wniebowzięty, bo w domu nie dostaje takich słodyczy. Widzę radość w jego oczach i mój dylemat- zabierać, czy odpuścić.Nie miałam serca zabierać...
dobrej nocy wszystkim życzę.
data: 2012.11.23
autor: Cyranka
Panka dzieki z info o tym labolatorium napewno skorzystam .
data: 2012.11.23
autor: mamalenki
Kornelio jeśli mogę coś doradzić to może spróbuj dać dziecku zupę butelka moja córka do roczku nie chciała jeść kompletnie nic, zupek moich ,mojej mamy teściowej.Tylko mleko dla niej istniało,aż nabawiła się zaparć. Przekopałam net, każde forum o niejadkach ,nawet zupę mieszałam jej z mlekiem żeby załapała i w końcu zadzwoniłam do pani ani i postawiła mnie do pionu i powiedziała ze owsianka, zupa i miska ziemniaków i być stanowczym dla dobra dziecka .wiec przestałam kombinować, ugotowałam ta pierwsza zupkę z książki tyle ze na mięsie i zmiksowałam mięso z zupą owsiankę rozcieńczyłam mlekiem od krowy i dawałam butlą i załapało .teraz córka ma prawie 2 lata i nadal zupy tylko butla je a łyżką wcale albo pare łyżek ,poza tym są tygodnie ze nie chce jeść zup tylko pulpety i ziemniaki i to tez najlepiej karmic ją palcami bo nie lubi sztućców mnie karmi widelcem ale sama chce żebym robiła jej kulki z ugniecionych ziemniaków z pulpetami .jest tez w życiu dziecka okres ząbkowania i wtedy dzieci nie chcą jeść ,jest w okresie 1,5 roczku okres kiedy dzieci tylko by chrupały i bo odkrywają ze maja zęby .jeśli chodzi o robale to porób badania te co radzi marcela i z tego co zorientowałam się to robale nie lubią faktycznie homeopatii u nas ten specjalista dr słowiński ze zgierza jest ponoć super mam zamiar wybrać się do niego bo tyle ile ludzi tyle metod leczenia robali ja osobiście miałam mętlik ale ide zrobić badania i w razie obecności robali ide do tego homeo.powodzenia kornelio z tym jedzonkiem i trzymam kciuki bo sama wiem co to dla mamy za stres jak dziecko nie chce jeść .pozdrawiam
data: 2012.11.23
autor: mamalenki
Mamuśka, przy pierwszym synku też nie myślałam o sobie jak o specjaliście. Byłam zagubiona. Miotałam się czym karmić, śledziłam rozwój, nie potrafiłam rozpoznać kolki, nie potrafiłam pomóc dziecku w tak, zdaje się, elementarnej sprawie! Ufałam "specjalistom". Słuchałam rad ciotek, sąsiadek. Czasem się wykluczały. Kiedy przeszłam na PP też ręce mi drżały. Chciałam dobrze a nie wiedziałam czy dobrze równoważę. Popełniałam błędy. Coś tam kaszaniłam, Pani Ania wszystko wyczyta :) Zupy na giczy, zupa cebulowa dla półtoraroczniaka :) Też wychodziło za rzadkie, za gęste :) Dziewczyny na tym forum pomogły mi, nakierowały. Wskazywały właściwą drogę. Masz Filozofię życia? Tam Pani Ania wskazuje młodym mamuśkom co i jak. Pal licho te wszystkie gazety, poradniki, periodyki. Pamiętaj Mamuśko o tym, co podkreśla Pani Ania. Liczą się intencje. Jak wsiąkniesz w PP nawet nie będziesz wiedziała kiedy nabierzesz pewności, że to co robisz jest dobre dla Twojego dziecka. Po pierwsze uwierz, że jesteś najlepszym specjalistą dla swojej córeczki, bo ona już to wie :) Zupki zagęszczaj ziemniakami lub kaszą kukurydzianą lub gryczaną niepaloną. Temat był niedawno omawiany na forum. Jeśli mała zjada owsiankę nie ma potrzeby dodawania płatków owsianych. Czy każda owsianka smakuje tak samo? Czy ta którą mała chętniej zjada jest bardziej dosmakowana? Boże błogosław tych wspaniałych herosów u naszego boku :D No, tych mężów oczywiście ;) Mamuśko zdaj się na intuicję, postępujesz właściwie. Pani Ania permanentnie przypomina nam o cierpliwości. To esencja ale bardzo dobrze pamiętam jak niecierpliwa byłam na początku :) pozdrawiam!
data: 2012.11.23
autor: Fox_India
Jestem do dyspozycji moich dzieci od rana do wieczora. All inclusive. Na chwilę obecną jestem do dyspozycji najmłodszego także w nocy. Jednak moja sypialnia to mój rewir, restricted area, moje schronienie, enklawa. Moja i męża :) Nie wyobrażam sobie trzy- czterolatka w łóżku przez całą noc. Kolacja, buzi, dobranoc i kulfon(y) śpi(ą) :) Młody, mam nadzieję, około 1,5 roku wyląduje w pokoju brata, gdzie urządzę im wspólną sypialnię. A jak nie to obu wyślę do szkoły z internatem w Szwajcarii ;) Pani Ania kiedyś powiedziała: jesteś kobietą, żoną, matką. W tej kolejności :) i ja się tego będę trzymać.
data: 2012.11.23
autor: Fox_India
Dzięki za wypowiedzi  Fox_India rzeczywiście trochę faktów pominęłam. Córka skończyła 6 m-cy niedawno. Urodziła się przedwcześnie, ale poważniejszych problemów zdrowotnych nie ma (nie miała). Jest to moje pierwsze dziecko i być może za dużo, za szybko bym chciała. Poza tym chyba nie czuję się chyba zbyt pewna tego, co robię (karmienie). Martwię się tym, że mała nie chce zupek a owsiankę raz zje ładnie a raz w ogóle. Wiem, że muszę być cierpliwa i dać jej czas. Granicę na pewno przesunę. Wspiera mnie w tym mąż, bo ja pękam szybciej niż on. Mam jeszcze pytanie o zupkę. Wychodzi mi ona raczej rzadkawa a mała woli raczej bardziej gęstą konsystencję, czy w takim razie zagęścić większą ilością kaszy kukurydzianej, czy może dodać płatki owsiane? Hm ja specjalistą? Może kiedyś w to uwierzę.
data: 2012.11.22
autor: Mamuśka
Drogie Mamy, zatopiłam się w miłych wspomnieniach czytając Wasze posty o nocnych karmieniach i wspólnym spaniu:). To były piękne czasy, czasem męczące, ale piękne:). Będąc na macierzyńskim starałam się synka po każdym nocnym karmieniu odkładać do łóżeczka, a że chciał ssać co 1,5-2 godziny, to wyglądałam marnie na drugi dzień. Jak wróciłam do pracy, to dałam za wygraną, spaliśmy wspólnie w łóżku w trójkę długi czas. Ja wyspana, dziecko syte, a mężem można się poprzytulać nie tylko w małżeńskim łożu:). W pewnym momencie wpadłam na pomysł, że czas syna kłaść do łóżeczka samego i ma nauczyć się zasypiać też sam (oczywiście wszystko z regułami nowoczesnego wychowywania). Po 2-3 wieczorach żałosnego płaczu zrezygnowałam z tego zamysłu (moje matczyne serce nie wytrzymało), wszystko wróciło do stanu poprzedniego i chyba nam wszystkim było z tym dobrze. Noce całe mój smyk zaczął przesypiać, gdy przestałam go karmić piersią (2,5 roku). Spał nadal z nami, ale się nie budził. Od roku syn ma swoje "doroślejsze" łóżko, zasypia w nim sam. Często jednak w nocy migruje do nas i ja się z tego bardzo cieszę:). Widocznie jest mu to potrzebne, a kto lepiej utuli i zapewni poczucie bezpieczeństwa niż mama? Co do nocnych karmień, to warto pamiętać, że nocne mleko jest tłuściejsze i bogatsze w wiele substancji. Jak się już ktoś zastanawia nad ograniczeniem, to sądzę, że nocne jednak warto utrzymać dla zdrowia dziecka. Ale oczywiście chęć musi być dwustronna, nic na siłę. Ach, te wspomnienia...:) Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.11.22
autor: Marcela
z mojego doświadczenia. Mój syn ma teraz 2,5roku. Do roku mój syn spał przytulony do mojego boku. każda próba (za namową rodziny) położenia do łóżeczka kończyła się płaczem. Stwierdziła, że nie ma sensu wprowadzać nowoczesnych metod wychowania i dziecko spało z nami. W pewnym momencie sam postanowił, że jest mu za ciasno i przeniósł się do łóżeczka. teraz śpi w swoim łóżku i co jakiś czas przychodzi się przytulić w ciągu nocy. Drugi temat jedzenie nocne. Do 2 roku życia mały budził się do jedzenia co 2-3 godziny.Lekarze doradzali poić wodą przetrzymać okres płaczu, po dwóch nocach nie dałam rady i zaczął znowu jeść. Teraz mały śpi w swoim łóżku, nie budzi się do jedzenia, co jakiś czas chce mu się tylko pić. Także kochane słuchajcie pragnień dzieci, jak chcą spać z wami niech śpią, dzieci potrzebują miłości i poczucie bezpieczeństwa (w końcu kiedyś będą się wstydzić z wami spać i pójdą do swojego pokoju ;))) chcą jeść niech jedzą widocznie ich organizm tego potrzebuje.
data: 2012.11.22
autor: MAMA
Cyranko, niech Teściowa Ci podyktuje przepis skoro ma Twoją książkę, nie oczekuj od nas przepisywania... ;) nie przesadzasz?
data: 2012.11.22
autor: Autor
Marcelo, nie przychodzę na Forum czegokolwiek propagować i myślę, że nikt, kto przychodząc tu z dobrymi intencjami nie robi w ten sposób. Napisałam swoje zdanie po to, żeby może pokazać sprawę z innej perspektywy a nie po to, żeby namawiać do czegoś, lub coś odradzać. Każdy ma swój rozum i swoją odmienną sytuację i każdy powinien podjąć decyzję całkowicie sam. Odnośnie przesypiania nocy i spania w swoim łóżeczku - moja 7,5 miesięczna córa "zdecydowała" jakiś tydzień temu, że będzie spała z mamą i że żadna siła Jej stamtąd nie wyciągnie. I tak jest. Tzn jest tak: córka przestała dawać się odkładać do łóżeczka po karmieniu i zaśnięciu "na noc"; nie upieram się przy swoim, już zmądrzałam na tyle ;) zaczęłam zostawiać Ją w naszym łóżku, ale zaczęłam mieć bóle pleców; a więc... zaczęłam zwiewać na pół nocy do łóżka do syna :) i takim sposobem córka domaga się cyca dwa razy w nocy i widzę, że w dzień jest już spokojniejsza i znowu "daje żyć" - stąd moja obecność na forum ;) i liczę na to, że spanie we trójkę niedługo samo się skończy. Musimy pamiętać, że dziećmi kierują instynkty i potrzeby a nie fochy i "przyzwyczajenia" - dziecko z jakimiś niedoborami i bólami idzie instynktownie do mamy a tu znów kwestia interpretacji i pole do popisu dla wszystkich Mam (pozdro Fox_Idnia ;)) Zmykam, Babki, do dzieciaków. Nie do wiary, wiecie, moja córa "w potrzebie" woła mamma, mamma, mamma! :D
data: 2012.11.22
autor: KaM
Dziekuje Ida za odpowiedz, ale u mnie skrzydel indyczych niestety nie mozna kupic na ulicznych straganach :( a co w sprawie miodu w UK? Poki co mam z Polski, ale wkrotce sie skonczy. Poradzcie prosze. Pozdrowionka
data: 2012.11.22
autor: Dynia
Mamuśko rozumiem Twoje oczekiwanie na przespaną noc :) mój najmłodszy przeczytał najwyraźniej mojego ostatniego posta na jego temat i postanowił: wyrzyna mi się jedyna - spadajcie na bambus - spać nie będę :D za to będę leżał pół nocy przy cycku, masował zbolałe dziąsła i robił luźne kupony. suuuper.. :D helikopter w głowie, moje ciśnienie wskazuje, że nie ma akcji serca :) zdaję sobie sprawę, że po jakimś czasie, jako matki niemowląt z "problemami", możemy czuć się krytycznie zmęczone. a granica, przy której twierdzimy, że już nie damy rady, po raz kolejny przesuwa się do n do nieskończoności. przy nas komandosi Navy Seals to cieniasy! nic dziwnego zatem, że widzimy świat na szaro a nie na różowo (jeśli oczy w ogóle chcą się otworzyć :)odpowiedz sobie na pytanie czy kleik rozwiąże Twój problem? i czy rozwiąże problem, który ma dziecko? Dziś będzie to co innego, jutro co innego. Zgadzam się, że są skoki rozwojowe, które wzmagają apetyt dziecka lub jego potrzebę bliskości z matką. Twoje dziecię (6 miesięczne ?) zjada jednak niewiele, jak na dziecię które zaczęło właśnie poruszać się, odkrywać świat. a noc jest mu bezwzględnie potrzebna w tym samym celu co nam. zdrowy, spokojny sen to odpoczynek i regeneracja. Przy jednym i przy drugim synku dowiedziałam się, że jeśli nie ma konkretnego problemu jak pusty brzuch, wyrzynające się kły, zjedzona gazeta (pozdrowienia KaM :), za zimno (chyba już wygadywałam coś na ten temat, tak mi świta w pustej głowie) etc. etc. etc. to dziecię powinno i przesypia noc. Główny ból w tym, że te plonki nie potrafią wyartykułować w sposób dla nas zrozumiały w czym tkwi problem. Czasem to drobiazg, czasem poważniejsza sprawa. Czasem tylko się budzą i marudzą, czasem wyją wniebogłosy. Co też jest dla nas wskazówką. Często gęsto same dzieciaki rano są zmęczone faktem nieprzespanej dobrze nocy. Ja bym to trochę podciągnęła pod post KaM w sprawie pasożytów i niejedzenia. Naszym zadaniem jest wydedukować co i jak. Czasem, fakt, sytuacja nas przerasta. Ale to my matki znamy nasze dzieci najlepiej. Czy lekarka, która widuje nasze dziecko od - do pomoże rozwiązać problem dziecka? Mamuśko, to Ty jesteś najlepszym możliwym pediatrą dla swojego dziecka. Jesteś absolutnym specjalistą :) Ale nie idź na skróty, przesuń granicę jeszcze dalej. Wytrzymasz? Zobacz ile jest tu takich co szczelają kawki i czekają na tę chwilę :) Z drugiej strony nie jestem pewna czy dziecię 1,5; 2 letnie powinno budzić się tak często. Wydaje mi się, że to jest właśnie ten moment, kiedy nasze pociechy zdecydowanie powinny mówić nam "dobranoc" o 20 i "dzień dobry" o 7 :D.
data: 2012.11.22
autor: Fox_India
Dzięki KaM za odpowiedź, wiem, że dużo problemu jest we mnie, i do wszystkiego się dorasta powoli, cieszę się też że nie jestem sama. Dietę PP próbuję już włączyć ok. roku, ale zawsze dopada mnie kryzys, zmęczenie po ciężkim dniu pracy, cały wieczór w kuchni i 2 -letnie dziecko koło nogi. Często jest tak, że wybieram małego, żeby się pobawić i spędzić z nim czas i cała dieta PP idzie w kąt. dziś mam wolne więc wszystko można rozłożyć w czasie. Cieszę się że jest forum i co jakiś czas jak złapie mnie chandra muszę się do was wyżalić (musicie mi wybaczyć). Dobrze że jesteście.
data: 2012.11.22
autor: MAMA
KaM, wspomniałam o dr Wartołowskiej i Ozimku, ale w celu zapoznania się z ich teorią na temat przypadłości wywołanych przez pasożyty, nie w celu propagowania leczenia farmakologicznego. To tak dla wyjaśnienia, gdyby ktoś źle pojął moją intencję:)
data: 2012.11.22
autor: Marcela
hahaha Fox_India to była niezła przykrywka ;) a przechodząc do meritum tzn pasożytów, to chciałam Wam powiedzieć, że to dla mnie jest temat trudny, niejednoznaczny, i uważam, że nie ma jednej dobrej odpowiedzi na pytanie jak leczyć – przynajmniej dla mnie. Mogę przedstawić Wam, co myślę, ale to jest tylko moje zdanie. Nie wiem, co musiałoby się dziać, żebym zdecydowała się podać chemię i antybiotyki. Nie będę cytować ani opowiadać co mądrego dr Wartołowska odkryła a potem spisała i udostępniła. Każdy może przeczytać i przemyśleć sam. Mogę podzielić się z Wami kilkoma swoimi ogólnymi spostrzeżeniami dotyczącymi tematu. Pierwsze to takie, że dr Wartołowska nie żyje, a ja nie oddałabym swojego zdrowia a tym bardziej swoich dzieci pod opiekę „jakiegośtam lekarza” który temat robali zna słabo, a o lekach na nie musi doczytać przy mnie w gabinecie w swoim leksykonie leków. Zastanowiłabym się nad podaniem chemii tylko wtedy, gdyby jakiś lekarz zaakceptował plan wybijania „obcych” dr Wartołowskiej (lub znał inny i wiedział, że działa) ale znów tylko pod warunkiem, że miałabym zaufanie do tego lekarza, że jeśli (!!) zdarzyłby się jakiś „wypadek przy pracy”, to, że ten człowiek wiedziałby co w takiej sytuacji zrobić i umiałby mi pomóc. Mówiąc o „wypadku przy pracy” mam na myśli np. wstrząs anafilaktyczny spowodowany toksynami wydalanymi przez pasożyty (albo każdą inną sytuację o której ja wiedzieć nie muszę, że może się zdarzyć); Nie leczyłabym się farmakologicznie też dlatego, że sieje ona (farmakologia) olbrzymie spustoszenie w organizmie i NIE WIEM czy dałoby się dojść do stanu równowagi (a to przecież jest proces i tak naprawdę nikt z nas nie wie ile może trwać) w organizmie nie łapiąc (choćby z głupiej wody z kranu przy płukaniu buzi po myciu zębów) jakiegoś nowego towarzysza podróży; Nie leczyłabym się farmakologicznie również wtedy, gdybym nie była na milion milionów procent pewna, że nie ma innego wyjścia. A to, że ja tego wyjścia nie znam, to jeszcze nie znaczy, że ono nie istnieje. A może brak apetytu w konkretnie mojej sytuacji to nie wina pasożytów? Przecież obecność jakichś organizmów NIE MUSI implikować konkretnych objawów. A może to chęć zwrócenia na siebie uwagi przez dziecko? A może tak bardzo się obawiam, by nie karmić kwaśnie surowo i zimno, że karmię zbyt słodko? Może właśnie zbyt ostrożnie używam SMAKU kwaśnego (nie potraw kwaśnych) i robię to permanentnie? A może stałam się taka upierdliwa z tym karmieniem, a może natrętna, a może nerwowa i tak bardzo to dziecięce niejedzenie spędza mi sen z powiek, że mój szkrab też już zbzikował od biegania za nim w kółko z talerzem? A może jest coś jeszcze czego sobie na chwilę obecną nie uświadamiam? To są takie moje pytania pomocnicze w diagnozie stanu zastanego. Myślę, że chemię można podać zawsze i jeśli faktycznie po dokładnej analizie konkretnej sytuacji widać, że nie ma innego wyjścia, a jest w zasięgu ręki jakiś zaufany lekarz to sprawa jest jasna. Zastanawiam się tylko w ilu przypadkach jednak można by było obyć się bez. Podejrzewam, że ja, gdybym głową nie ruszyła jakiś czas temu, to też spożytkowałabym zawartość apteczki (z nie wiadomo jakim skutkiem). Uśmiechu i pysznej kawy na dobry dzień!
data: 2012.11.22
autor: KaM
Mamuśko - zgaduję, że Twoje dziecko ma około 6 miesięcy :)
To jeszcze mały berbeć, ma prawo budzić się w nocy, a pobudki o 3-4 godziny wcale nie są takie częste, są dzieci, które budzą się co godzinę...
Uważam, że skoro dziecko się budzi to widać ma taką potrzebę rozwojową. Być może my nie jesteśmy w stanie zauważyć jej gołym okiem i dla nas to nie wygląda jak potrzeba, ale jak fanaberia i przyzwyczajenie, ale to nasz dorosłych punkt widzenia, który nie zawsze jest słuszny.
Ja nie ingeruję w budzenie nocne, nie oczekuję od małego dziecka, że będzie się zachowywało jak dorosły i na pewno nie zapychałabym dziecka na noc kleikiem. Jak już, to proponuję owsiankę na noc, co mojemu synkowi nie przeszkadza w budzeniu się co około 1,5 godziny a nawet częściej(synek ma prawie 1,5 roku).
Uważam, że masz całkowicie normalne dziecko w kwestii spania i budzenia nocnego.
Pozdrawiam,
mama trójki
data: 2012.11.22
autor: e-agnieszka - dawniej Agnieszka
@ vphrk dzięki za przypomnienie; oczywiście znam zasady, znam, ale dlaczego nie stosowałam w praktyce to pół dnia się zastanawiam i nie wiem dalej ;) już się poprawiam.
MAMO niewiele dzieci wypije imbirówę z własnej nieprzymuszonej woli. Pani Ania pisała kiedyś jak działać – szybko, precyzyjnie, znienacka i z zaskoczenia :) najlepiej zaatakować strzykawką wypełnioną imbirówką kiedy dzieciak gapi się w bajkę z rozdziawioną gębą ;)
Moje dzieci piją imbirówkę z własnej, choć przymuszonej, woli. Ale my jesteśmy niedobodźcowani i potrzebujemy silnych wrażeń ;) a tak poważniej mówiąc to wydaje mi się, że jest to kwestia podejścia i „wyczucia” dziecka. Mój syn rozumie już na tyle, że mogę Mu wytłumaczyć, że to jest lekarstwo i że od niego brzuszek przestanie boleć i katarek zniknie i imbirówkę pijemy solidarnie wszyscy – dzieciaki ze strzykawek a ja z wielkiego kubka – to do syna też przemawia (że on ma malutko a mama taaaki kubek piekącego imbiru); ach no i oklaski i owacje po każdym (!!) łyku. Córka 7,5 miesiąca to myślę, że chyba nawet lubi sobie czasami „wypić” tak dla rozproszenia złej energii ;)
Co do braku akceptacji w rodzinie, posądzania o dziwactwa i inne tym podobne opowiem Ci o sobie. To, że mnie dotykały takie zjawiska spowodowane było moim problemem z poczuciem własnej wartości. Moim problemem nie był jego brak a fakt, że umieściłam je (nieświadomie oczywiście) sobie poza mną; nie było go we mnie, było gdzieś na zewnątrz – na przykład w ludziach na których mi zależało, lub – o zgrozo! – we wszystkich ludziach kręcących się wokół mnie. Dla mnie oznaczało to tylko/aż tyle, że wystarczyło jedno czyjeś nie takie jak trzeba (oczywiście według mojego przewrażliwionego ego) spojrzenie i moje poczucie własnej wartości wpadało z wysokości kolan (sic!) wprost do moich butów. Co za porażka! Ponad 30 lat nikt nie potrafił mi pomóc. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że położenie mojego poczucia własnej wartości poza mną powodowało, że byłam zdana na łaskę lub niełaskę, na dobry humor lub na zły jakiejś osoby, czy grupy osób; co gorsza najczęściej żadna z obarczonych moim poczuciem osób nie miała zielonego pojęcia jaki nosi na sobie ciężar, jaką odpowiedzialność. To oczywiście też było bardzo wygodne, takie przerzucenie odpowiedzialności na kogoś z zewnątrz. Zawsze można było obarczyć winą kogoś innego, a nie siebie; bo łatwiej oskarżyć kogoś o swoje życiowe niepowodzenia, siebie znacznie trudniej. I poużalać się wtedy można było nad sobą do bólu. Kiedy to wszystko zrozumiałam, to, w jaki sposób działa ten mechanizm, zupełnie przestało mnie interesować co sobie kto o mnie myśli etc. W kwestii „ciężki” mąż to powiem Ci, że chyba w większości przypadków to raczej standard. Ja po wielu kłótniach, ostrych wymianach zdań etc. pomyślałam, że jeśli ktoś jest nastawiony na „nie” to choćby „włożył rękę w bok” to i tak nie uwierzy. No i kiedy mój mąż zadawał mi jakieś pytanie odnośnie żywienia dziecka, to przypominałam Mu Jego podejście i mówiłam, że jeśli naprawdę będzie chciał posłuchać i się dowiedzieć, co wiem na dany temat to niech pomyśli i zapyta jeszcze raz. Gdy zbyłam Go tak kilka razy, gdy zauważył, że przestało mi zależeć by „zrozumiał”, gdy zaczęłam tylko robić swoje i pilnować bardzo własnego podwórka wtedy zaczęło się wszystko powoli zmieniać. Zmiany trwają do dziś. Dziś jest o cztery nieba lepiej i liczę, że będzie jeszcze o wiele wiele bardziej.
data: 2012.11.22
autor: KaM
ten vphrk to ja :) tajny agent herbapolu :) Mamuśko, nie napisałaś w jakim wieku jest córeczka? Będzie nam łatwiej wykoncypować co i jak z Twoim berbeciem :) pozdrawiam
data: 2012.11.22
autor: Fox_India
witajcie, czy mozecie mi podac przepis na sos bolonski z FS.Pozyczylam ksiazke tesciowej a chcialam na jutro zrobic. z góry dziękuję.
data: 2012.11.22
autor: Cyranka
KaM jeśli będziesz mogła napisać ponownie, to ja dołączam do prośby Marceli.Bardzo jestem ciekawa Twojej opinii. Artykuł dr Wartołowskiej znam, czytałam również o pracy dr Mikołajewicz, też już nieżyjącej. Obie odrobaczały i leczyły dzieci z ciężkich alergii, astm etc. Leczyły chemicznie, chociaż Mikołajewicz uzupełniała leczenie ziołami, homeopatią.Wiem i zgadzam się z Tobą, że dieta najważniejsza i dobrze odżywione dziecko nie złapie robali. Problem w tym, że synek jest na PP, nie je zakazanych produktów typu mleko, słodycze, owoce i przez rok, pomimo dużej poprawy, głównie skórnej nadal ma robale. Badałam go na aparacie Moora, działający na podobnej zasadzie co aparat Salvia. Wyniki krwi też to potwierdzają, ma lekko podniesione kwasochłonne, niskie żelazo, pomimo mięsa w zupach. Od 2-3 m-cy mam kompletny strajk jedzeniowy,nie chce owsianki, zup. Robię co mogę, puszczam mu piosenki, zabawiam, ale nawet te sposoby nie pomagają. Zje kilka łyżeczek i koniec, płacz,ucieka od jedzenia. Jak mam go wyprowadzić z robali dietą jak prawie nic nie je ? Muszę chyba najpierw wybić robaki i jak odzyska apetyt to wtedy dieta, odpowiedni sposób odżywiania zadziała. Tak myślę, nie widzę innego sposobu. Ginące pasożyty są bardzo toksyczne i mogą zatruć dziecko. Wiem o tym, dlatego w tych kuracjach polecane są lewatywy, żeby oczyścić jelita. Czytałam też pozytywne opinie o enterosgelu, preparacie krzemowym, który wiąże toksyny, a sam się nie wchłania do organizmu. Są zatem sposoby ograniczające ilość wchłoniętych do organizmu toksyn. Poza tym, nie wiem czy wiecie, że dzieci autystyczne są bardzo zarobaczone i zagrzybione. W wypadku tej choroby dochodzą oczywiście jeszcze inne czynniki, ale zatrucie układu nerwowego przez toksyny z robaków i grzybów jest jedną z przyczyn. Problem jest zatem poważny i myślę, że nie można go zostawić bez rozwiązania i leczenia. Dylemat tylko jak i czym leczyć tak małe i delikatne dziecko. Zioła do kąpieli odrobaczającej to "Mieszanka ziołowa do kąpieli", oczyszczająca. Podaję Wam adres bloga mamy, która dokładnie opisuje jak taką kapiel przeprowadzić.http://www.pomagamyzosi.pl/?page_id=6158 Pozdrowienia
data: 2012.11.21
autor: Kornelia
Ido, zioła przeciw włosogłówce to mieszanki ziołowe, dostępne także przez internet. Skład mojej (wybacz, nie chce mi się już dzisiaj tłumaczyć na polski): Phaseoli Pericarpium, Hb. Serpylli, Hb. Chelidonni, Hb. Allchemillae, Avena Sativa, Rad. Symphyti. Najważniejsze zalecenie: przed kąpielą minimum dobę nie spożywać niczego co zawiera gluten i cukier (miód chyba też), w kąpieli ziołowej smarujemy wskazane partie ciała ochotnika mieszanką mąki pszennej i miodu (może być sztuczny). Wygłodniała włosogłówka wychodzi przez skórę. Golimy ją maszynką lub zeskrobujemy nożykiem z ząbkami. Brzmi niewiarygodnie, ale moja znajoma się z ten sposób odrobaczała, a ja jej wierzę. Ciekawe kiedy pani Ania nas pogoni z forum za ten robalowy temat:))).
data: 2012.11.21
autor: Marcela
Dynio, skrzydla indycze mozna kupic na ulicznych marketach czasami; moj maz kupuje mi co 2ga niedziele zapas i wrzucam do zamrazarki. Mozna tez nabyc uda i podudzia.
Przy okazji, czy mozna sie dowiedziec jak nazywaja sie ziola przeciw wlosoglowce?
Pozdrawiam forum i p.Anie.
data: 2012.11.21
autor: Ida
Droga KaM, jak ukulasz i będziesz miała chęć, to napisz ponownie , bo temat ważny i ciekawy.
data: 2012.11.21
autor: Marcela
Witam,
na forum piszę po raz pierwszy. Od dwóch tygodni gotuję córce owsiankę, od tygodnia zupkę. Mała jest na piersi. W nocy budzi się średnio co 3-4 godziny. Owsiankę je rano i pod wieczór, ale jest to zaledwie 4-5 łyżeczek (przy dobrych wiatrach), natomiast zupki w ogóle nie chce. Nie wiem czy to kwestia smaku, czy inny problem(gotuję wg przepisu z FŻ). Lekarka powiedziała, ze powinnam małej podawać na noc kleik, żeby mała bardziej się nasyciła i przesypiała większą część nocy. Powoli zaczynam się łamać i zastanawiać czy rzeczywiście nie podać małej kleiku (może nie najada się moim mlekiem?). Mętlik w głowie mam i nie wiem co robić.
data: 2012.11.21
autor: Mamuśka
KaM, dłuższe posty pisz w wordzie, unikniesz zonka :)
data: 2012.11.21
autor: vphrk
Siedziałam tu godzinę co najmniej i pisałam dlaczego lepiej pomyśleć samemu pięćdziesiąt razy zanim się poda chemię i antybiotyki i pisałam o metabolitach pasożytów i o cyklach życia pasożytów i o wstrząsach anafilaktycznych i o myśleniu po wielokroć i o niesugerowaniu się niczym i nikim i o artykule doktor Wartołowskiej i o tym jak lekarze nie znają się na parazytologii i o tym że PP nie przywraca równowagi z dnia na dzień i o tym jak sama wybrałam nie podać chemii mając pełen arsenał w szafce na leki; no i jak pisałam ostatnie zdanie to przeładowała się strona i wszystko wzięło w łeb. A może nie miałam tego napisać najwidoczniej. Z pozdrowieniami. Idę kulać pulpeciki :)
data: 2012.11.21
autor: KaM
Hej! Dziekuje Pani Ani i Wam za pomoc i rade odn. karmienia synka :) wiem, ze jestem na dobrej drodze, aby to wszytsko ogarnac. Mam krotkie pytanie do osob mieszkajacych w Anglii: jak sobie radzicie z brakiem skrzydel indyczych? Czym je zastepujecie? O zoladkach indyczych tez moge tylko pomarzyc...
MAMO na diecie pp jestem od 2 miesiecy przede wszystkim ze wzgledu na synka (6,5 m-ca) i poki co nie ma szansy na to, aby maz zrozumial, zjadl, pochwalil itd., ale ja musze robic swoje i mam nadzieje, ze kiedys zmieni swoje nastawienie. Sprobowal tylko kilka potraw, ale przewaznie on ja sam i ja sama... Martwi mnie jego dieta, ba same fast-foody, gotowe dania, frytki, chipsy (czytalam Twoj post Fox_India), czasem cos upichci, ale doda gotowe sosy itd. Nie zamierza wysluchac / zrozumiec dlaczego nie podam synkowi jogurcika, wody, owocu itd. Ale Ty musisz robic swoje Kochana, powodzenia! Bez nerwow, w spokoju.
Powodzenia Kochane w walce z robalami. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2012.11.21
autor: Dynia
Kornelio, nie wiem czy włączasz dziecku bajki przy jedzeniu, ale może spróbuj malucha podczas jadzenia czymś super-ekstra-odjazdowym zająć:). Nie jestem zwolennikiem oglądania przez dzieci bajek podczas jedzenia, ale jak trzeba, to trudno. Nie pamiętam czy roczniakowi można zacząć podawać tran (chyba tak), poszukaj tego tematu w archiwum. Robale tranu też specjalnie nie lubią. Czy robiłaś dziecku badania krwi podstawowe i elektrolity? Może to coś innego, nie tylko pasożyty (choć wiele na nie wskazuje)? Co do włosogłówki, to już jakiś czas temu zakupiłam zioła do kąpieli, zamierzam ją zrobić mojemu synowi w ten weekend. Sądzę, nadal mamy robale, pewnie mniej już mniej, ale są nadal.
data: 2012.11.21
autor: Marcela
Kamelia, ja kupuję krople homeop. u dr Bąkowskiego w Płocku, wiem, że można zamawiać telefonicznie(24688111).Najlepiej do niego pojechać, jeśli masz taką możliwość,są też konsultacje telefoniczne, ale nie wiem czy nie trzeba chociaż raz u niego być. Mogłabym tu operować symbolami kropli homeop. ale to i tak nic nie da. Może warto się przebadać całą rodziną, czy inni nie mają pasożytów. Moje dziecko miało tylko grzyby, natomiast ja z mężem leczyłam lamblie i candidę. polecam zrobić SALVIę dla całej rodziny, tam też przepisze odpowiednie preparaty.
data: 2012.11.21
autor: MAMA
Szyszko, a w jakim wieku były twoje dzieci jak przechodziły kurację u dr Ozimka ? Bo ja mam roczniaka i przestraszyłam się tej ilości leków i jeszcze antybiotyku. Synek jeszcze nie brał antybiotyku. MAMO, czy może pamiętasz jakie zioła podawałaś synkowi i jakie to były leki homeop. ? Dziękuję Wam za rady.
Mój synek nigdy nie miał w ustach mleka, słodyczy, maki pszennej, na PP od urodzenia i nie możemy pozbyć się robali. Jeden z lekarzy powiedział, że jeśli zaraziłam dziecko podczas życia płodowego, to organizm traktuje robale jako coś własnego i specjalnie z nimi nie walczy. Może tak jest i dlatego nie możemy się ich pozbyć. Zauważyłam czytając forum, że różne rzeczy pomagają, zależy od organizmu i konkretnego przypadku. Szyszka pisze, że Balsam Kapucyński nie pomógł, inne mamy stosowały go z sukcesem. Zastanawiam się co zrobić, czy poczekać trochę, aż synek będzie większy czy już te robale wybijać i czy odważyć się na silną chemię czy zacząć od sposobów naturalnych. Wysypek i alergii już raczej nie ma, może od czasu do czasu wyskoczą tylko małe plamki na nóżkach. Najbardziej martwi mnie ten brak apetytu, trudno mi go namówić do jedzenia. Próbowałam przetrzymać, aż zgłodnieje i on by długo tak wytrzymał niestety. Biegam za nim i dostanie kilka łyżek zupy lub owsianki i koniec jedzenia. Jestem wykończona, bo siedzę po nocach i gotuję, kombinuję ze smakiem i na darmo. Innym smakuje, jemu nie. Jest bardzo chudziutki, 3 centyl, ma słabe włosy, paznokcie, czasem wierci się w nocy,poci mu się głowa. Wszystkie objawy robalowe. Co robić ? Pozdrowienia i dziękuję za Wasze odpowiedzi
data: 2012.11.21
autor: Kornelia
Szyszko, masz rację. Ludzie są odrobaczani, a po kilku tygodniach wracają do lekarza z tym samym problemem. Ważny jest tu też cykl rozwoju niektórych pasożytów, np. glisty ludzkiej. Większość leków działa na dorosłe osobniki w jelicie grubym, a jaja i larwy krążą w zupełnie innych rejonach. Gdy dorosną sytuacja się powtarza. Dlatego też sądzę, że totalną dyscyplinę trzeba trzymać dłuższy czas. Trochę mało apetyczny temat poruszam od kilku dni, więc teraz będzie o jedzeniu:). Zrobiłam aromatyczną wołowinę z nowej książki pani Ani - jest boska! Polecam i pozdrawiam!
data: 2012.11.21
autor: Marcela
MAMO dla nikogo nie musisz być autorytetem. To Twoje dziecko. Robisz swoje i nikomu nic do tego. Dziecko jest w takim stanie a Ty nie opanowujesz sytuacji? Nie można stać okrakiem. "Osiłkowi w żłoby dano, w jeden owies w drugi siano, (...) aż oślina pośród jadła z głodu padła." Zanim napisałam posta policzyłam do dziesięciu.. pozdrawiam
data: 2012.11.21
autor: Fox_India
niewiele wiem o pasożytach ale dość znanym "zjawiskiem" nicieniowatym wśród dzieci znajomych jest włosogłówka. Kiedy temat "golenia robali przez skórę" gdzieś ktoś poruszył po raz pierwszy wydawało mi się to nieprawdopodobne. Potem znajomi zaczęli wymieniać się ziołami i kąpać swoje bąble w tych ziołach podsycając atmosferę "czymś słodkim". nieprawdopodobne okazało się zupełnie realne. Koleżanka powiedziała mi, że tym "tematem" u nich w domu zajmuje się ona, ponieważ mąż wymięka. Zapytałam jak ona daję radę? dzielna :) kobieta odpowiedziała, że jak zaczynają wyłazić to ktoś je musi usuwać, a poza tym to jej dzieci i nikt tego lepiej nie zrobi :) Jej synek rzucał się na łóżku okropnie, jakiś profesor z miasta-którego-nazwy-nie-wymienię zdiagnozował u niego upośledzenie.. Moja siostra miała lamblie. Podobno zmasakrowały jej wątrobę. Ma zespół Gilberta. Czasem mdlała z bólu. Teraz jest na PP. Kiedy leczyła się u jakiegoś lekarza ten kategorycznie, zasadniczo zdroworozsądkowo, zabronił jej spożywania bananów, czipsów, napojów słodzonych, słodyczy jakichkolwiek. Te czipsy utknęły mi w pamięci szczególnie, bo lekarz "grzmiał" na moją mamę, że nieodpowiedzialnością rodzicielską jest podawać dziecku produkt, który powinien być kategorycznie zakazany w spożyciu nie tylko przez dzieci.
data: 2012.11.21
autor: Fox_India
Kornelio, pacjenci do dr Ozimka wracają nie dlatego że kuracja zawiodła ale dlatego że rodzice i dzieci nie stosują diety tylko biorą chemię i oczekują cudu (że lek załatwi robale i nic więcej nie trzeba robić-tzn dalej jedzą KSZ (kwaśne-surowe-zimne)). Dzieci są zagrzybione, zarobaczone a i tak dostają słodycze i jogurciki plus banan. Chemie dr przepisuje silną ale przy naszym jedzeniu organizm sobie radzi bez problemu po kuracji. Jestem na PP od kilku lat, moje dzieci też ale niestety na robale pomogła chemia dopiero, żywienie wspomogło wracanie do zdrowia i to ze teraz nie mamy nowego robactwa bo dzięki PP nie bardzo chcą się zadomawiać :) Ale moje dziecko miało robale przed PP i nawet ścisła dyscyplina plus balsam i vernicadis nie dała rady wytrzebić bo za długo i za stare były. Po chemii zdechły i nie wracają.
data: 2012.11.21
autor: szyszka
Nie wiem gdzie mieszkacie, ale polecam dr. Bąkowskiego z Płocka. jest też lekarzem medycyny więc jak trzeba przepisze też silniejsze leki. A propo nawracających pasożytów czy candidy, wrócą jeśli nie będzie dyscypliny w odrzywianiu. Może brzydko to zabrzmi ale nasze psy odrobacza się co pół roku tak samo powinno być z człowiekiem, przecież nie zawsze mamy czyste rączki albo jemy poza domem. jeżeli chodzi o lewatywę są różne szkoły, ja po otrzymaniu od lekarza odpowiednich ziół i leków nie potrzebowałam ingierować w swoje ciało, organizm sam domagał się skorzystania z toalety. jak człowiek pozbędzie się labrii i grzybów wraca mu życie. Moje dzieciątko po antybiotykach też miał grzyby ale kropelkami homeopat. i odczulaniem opanowaliśmy sytuację.
data: 2012.11.21
autor: MAMA
DZIĘKUJE ZA RADY, Z DZIECIĄTKIEM JUŻ LEPIEJ, DZIŚ ODSTAWIAM NABIAŁ (ZNAM ZASADY PP, ALE BYŁAM ZDESPEROWANA BO NIC NIE JADŁ0. WIEM ŻE ROBIĘ BŁĘDY ŻYWIENIOWE, ALE MOJE DZIECKO NIE CHCE JEŚĆ OWSIANKI, USZLACHETNIONYCH WĘDLIN, NIE CHCE PIĆ IMBIRÓWKI (POMIJAJĄC JUŻ OKRES CHOROBY).ZASTANAWIAM SIĘ JAK WY TO OSIĄGNELIŚCIE. DODATKOWY PROBLEM MAM W MOJEJ RODZINIE, KTÓRA UWAŻA MNIE ZA DZIWAKA, JESTEM CIEKAWA JAK WASZA RODZINA ZAREAGOWAŁA NA WASZ STYL ŻYWIENIOWY. jA SIĘ WIECZNIE Z NIMI KŁÓCĘ ŻEBY NIE DAWALI DZIECKU NABIAŁU, SŁODYCZY,PODAJE ARGUMENTY, ALE DO NICH NIE DOCIERA, POPROSTU NIE JESTEM DLA NICH AUTORYTETEM.BYĆ MOŻE BYŁO TO JUŻ WCZEŚNIEJ PISANE NA FORUM, ALE JEST TYCH TEMATÓW TAK DUŻO ŻE NIE JESTEM W STANIE TEGO ODNALEŻĆ.
A PROPO PASOŻYTÓW TEŻ LECZYŁAM, NIESTETY Z UWAGI NA BRAK DYSCYPLINY (TU CIASTECZKO TAM CZEKOLADKA), ZNOWU Z NIMI WALCZĘ. PO PIERWSZE DIETA PRZECIWGRZYBICZA (ZERO NABIAŁU(ALE TO JUŻ WIECIE), MĄKI PSZENNEJ,MIESZANEJ, SŁODYCZY,ALKOHOLU,SŁODKICH OWOCÓW (DOZWOLONE TYLKO KWAŚNE JABŁKO, KIWI), BIAŁY RYŻ, WIEPRZOWINA UMIARKOWANIE. dOZWOLONE:MĄKA PEŁNOZIARNISTA, ŻYTNIA, BRĄZOWY RYŻ, JAJKA, RYBY,WARZYWA. REASUMUJĄC DOZWOLONE WSZYSTKO Z DIETY PP A.CIESIELSKIEJ. DODATKOWO LECZĘ SIĘ HOMEOPATYCZNIE I OTRZYMAŁAM LEK NA RECEPTĘ(ALE MUSIAŁABYM SPRWADZIĆ DOKŁADNA NAZWĘ). MĄŻ DŁUGO NIE MÓGŁ SIĘ POZBYĆ LABRII I W KONSEKWENCJI LEKARZ KAZAŁ MU WZIĄĆ DUŻĄ DAWKĘ CHLORCHINALDINU (TEŻ MUSZĘ SPR. DAWKOWANIE JEŚLI BYŁBY KTOŚ ZAINTERESOWANY). A propo dziecko wyleczyłam (po wiellkich kłótniach z rodziną) lekami homeopatycznymi, pomimo przepisania przez lekarza antybiotyku:))
data: 2012.11.21
autor: MAMA
Marcelo, dziękuję Ci za odpowiedź i wskazówki. Rady Mamy, która "wygrała" z pasożytami u swojego dziecka są dla mnie bezcenne. Niestety nas lekarze zawiedli, nawet słynny i polecany na tym forum dr Ozimek. Zapisał 8 miesięcznemu dziecku tyle chemii i w dodatku antybiotyk, że konia by zabił, a co mówić małe robale i małe dziecko. Nic dziwnego, że ma stałych klientów, tzn. "problemy" im zwykle wracają po 3-4 m-cach i oni po kolejną chemię do doktora. Według mnie błędne koło. Najpierw osłabia organizm ciężkimi lekami i antybiotykiem, więc nic dziwnego, że wkrótce znajdą się nowi "lokatorzy". Mam malutkie dziecko i muszę działać ostrożnie. Dieta Pani Ani, za co jej zresztą jestem bardzo wdzięczna, pomogła w 70-80%, tyle zmian zdiagnozowanych przez innych, kilku asów medycyny jako AZS i alergia zeszło po 2-3 m-cach PP. Reszta jednak zejść nie chciała i te plamki pojawiają się okresowo co 25-30 dni ( cykl robali). Niepokoi mnie też bardzo słaby apetyt, dziecko odmawia zupek, owsianki, je bardzo mało, więc trudno je leczyć dietą. O pasożytach już trochę czytałam i mogę Ci Mekcyk podać kilka sposobów, o których piszą na innych forach. Nie wiem, które są skuteczne, każdy ma inny organizm,może coś co komuś pomogło nie pomoże Tobie. Niektóre są wykluczone przy PP, bo surowe i kwaśne: pestki ze świeżej dyni, rano na czczo, potem lewatywa, żeby oczyścić jelita ze zdechłych pasożytów, sok z surowej marchewki, też na czczo, olej z dyni lub czarnuszki, woda z naturalnym octem jabłkowym, okłady z piołunu na brzuch, okłady z ziół Bittnera, srebro koloidalne, z gotowych preparatów i mieszanek to np. Vernicabon, Vernicadis, Balsam Kapucyński, zioła Ojca Grzegorza, Paranil, Anti-Parasite, nalewka z czarnego orzecha. Niektórzy stosują też olejki z oregano, goździkowy, cynamonowy do nacierania brzucha albo wewnętrznie. Podobno bardzo skuteczne, ale szczegółów ich stosowania nie znam. Może będzie dla Ciebie małym pocieszeniem informacja, że jak się uporasz z pasożytami to candida też się zmniejszy, bo w miarę silny organizm i jeszcze na PP sobie z nią poradzi. Pani Ania mnie pogoni, ale polecę Ci jeszcze probiotyki na uszczelnienie jelit, zabiorą one miejsce candidzie. Ważne, aby miały min 5 mld bakterii w jednostce, mniejsza ilość to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Polecam Biopron, Sanprobi, ProBacti, rotujesz je co 2-3 tygodnie. Pozdrowienia
data: 2012.11.21
autor: Kornelia
Mekcyk, wiesz, wydaje mi się, że, o ile dietę masz zbilansowaną właściwie (bez żadnych przewałek, głównie w smaku słodkim, w tłuszczach i w zakwaszaczach) to zbytnio robactwa nie wykarmisz. Na PP, koniec końców, żaden robal daleko nie zajedzie ;) Tam, gdzie równowaga jest perfekt żadni goście nie zadomawiają się "na dłużej". Kiedy zaczynamy sobie folgować, pozwalać, przymykać oko to tu to tam, to potem mamy efekty. Wiem, bo chyba popuszczenie synkowych lejców zrobiło swoje :/ tak więc zarzuciłam worek pokutny na łeb, wróciłam na start i biegnę od początku. Wydaje mi się, że już raz wypędziłam robale z syna samą dietą - trwało to dosyć długo, ale ja nie czekałam w oczekiwaniu (w sumie wchodziłam w PP bez żadnych konkretnych oczekiwań) - po prostu "żyliśmy" i przywracaliśmy równowagę. I udało się samą dietą i myślę, że taka przywrócona samoistnie bez zewnętrznych wspomagaczy będzie trwalsza. Nie wiem, jak to działa w przypadku dorosłych, nie sprawdzałam. Jeszcze, co mogę powiedzieć odnośnie robali, to że wybija się je "od największego do najmniejszego" czyli powiedzmy: tasiemce, glisty, owsiki, nicienie, lamblie i candida na szarym końcu. Idę do garów się zrelaksować :) Pozdrawiam ciepło Forum.
data: 2012.11.20
autor: KaM
Kornelio - mnie się kiedyś omsknęło o oko, że wywar z liści borówki czarnej działa przeciw - robalowo. Znalazłam te informacje w książce o ziołach i to nie jednej, więc myślę, że jest wiarygodna. Ponoś same owoce borówki też mogą pomóc, ale dla roczniaka chyba bym nie ryzykowała. Poszperaj o tym wywarze. Wiele info było też na forum, więc także poszukaj co pisały dziewczyny, choć i panowie też. Pozdrawiam!
data: 2012.11.20
autor: Kejla
Drodzy Forumowicze, nie wiem jak to jest, ale zawsze jak pojawia się u mnie jakiś problem, to zostaje on poruszony na forum :-)Tym razem pasożyty. Ja zrobiłam sobie badanie aparatem komputerowym MORA i wyszło sporo niefajnych rzeczy. Wspomnę tylko o lambliach i nicieniach oraz boreliozie. Jestem umówiona na wizytę lekarską i pewnie nie obędzie się lekarstw chemicznych zwłaszcza antybiotyków na boreliozę, ale czuję że na poczętek nie mam innego wyjścia. Problemem jest jeszcze duża candidoza a przy antybiotykach będzie jeszcze gorzej. Dlatego też z wdzięcznością zbieram wszelkie metody walki z tym paskudztwem, nie wiem tylko czy ktoś ma doświadczenia z wyleczeniem candidii. Oczywiście wiem że PP to podstawa. Wiem też że Pani Ania nie poleca metody Słoneckiego, ale jestem tak zdesperowana, że zamierzam spróbować. Jeśli tylko będę miała jakieś rezultaty nie omieszkam się z Wami podzielić. Jak pomyślę że maszym pysznym jedzonkiem karmię to świństwo to mi się niedobrze robi. Teraz wiem z czego wiele moich problemów się brało, te braki w witaminach i mierałach, osłabione prawie wszystkie organy. Ech czeka mnie długa i żmudna walka. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2012.11.20
autor: Mekcyk
MAMO jeśli nie masz książek, to myślę, że Pani Ania i dziewczyny wybaczą mi jeśli podam Ci podstawowe przepisy na początek: owsianka - 1/2 l gotującej wody, szczypta kurkumy, około 3 kropli oliwy z oliwek, 1 łyżka kaszki kukurydzianej, 4-5 łyżek płatków owsianych, 1/4 łyżeczki imbiru, 1/3 łyżeczki soli, gotować około 40 minut na ściszonym gazie z uchyloną pokrywką, zmiksować, 5 kropli cytryny, wrzątek (ilość w zależności od przeznaczenia owsianki - czy zjadana łyżeczką czy popitka) - Ty musisz rozrzedzić ją wrzątkiem do podania przez słomkę - 1/3 łyżeczki miodu (owsianka nie ma być słodka), szczypta imbiru, gotować jeszcze 10 min ### zupka - 1/2 litra gotującej się wody, mała szczypta tymianku (taka w dwa paluchy), kminek na czubku łyżeczki, 8 dag marchewki, plasterek średniej pietruszki, 10 dag ziemniaków, 2 płaskie łyżki kaszki kukurydzianej, 7 dag cebuli, ząbek czosnku, na czubku łyżeczki imbiru, 1/4 łyżeczki soli, gotować do miękkości, zmiksować, parę kropli cytryny, wrzątek do odpowiedniej konsystencji lub odrobina kurkumy, 1/4 łyżeczki oliwy lub na czubku łyżeczki masła, odrobina pieprzu czarnego. ### herbatka (przygotowujesz ją w garnku) - 1 1/2 l wrzątku, 1 1/2 łyżeczki tymianku, 1 1/2 łyżeczki lukrecji, płaska łyżeczka anyżku, 1/4 łyżeczki cynamonu, płaska łyżeczka imbiru. ### Droga MAMO, moja życzliwa rada prosto z serca, bądź silna, nie załamuj rąk, nie rozpaczaj nad cierpiącym dzieckiem tylko działaj w sposób zdecydowany i konkretny. zabrzmi jak reklama? trudno, PP według Pani Ani będzie początkiem końca cierpienia Twojego dziecka. Pozdrawiam
data: 2012.11.20
autor: Fox_India
Mamo , dzisiaj już odstaw mleko i jogurt! - ugotuj zupę i owsiankę wg naszych zasad, zmiksuj i też podawaj słomką - dziewczyny dobrze radzą.
data: 2012.11.20
autor: Anna Ciesielska
Kornelio, dziękuję za miłe słowa, ale taki ze mnie ekspert jak z każdej z nas:). Przeczytałam skład Balsamu Kapucyńskiego i ja raczej bym go nie podała maleńkiemu dziecku. Po pierwsze: nie wiem ile trzeba odparowywać alkohol, po drugie: balsam zawiera "naturalne dodatki smakowe, naturalne dodatki zapachowe" - nie wiem co to jest. Z małymi dziećmi jest problem, to fakt. Sądzę, że podstawą jest totalna dyscyplina, aby pasożyty osłabić i dostarczać im jak najmniej składników, które one uwielbiają. Jeśli karmisz piersią, to Ciebie też ta dyscyplina oczywiście dotyczy. Wydaje mi się (ale nie jestem pewną!), że mogłabyś podawać w maleńkich ilościach dziecku Vernikabon (ziołowy syrop na miodzie, bez alkoholu), ale trzeba bacznie obserwować malucha. Jeśli karmisz, to chyba mogłabyś pić zioła ojca Grzegorza, ale tu lepiej się skontaktować z zielarnią, która Ci je sprzeda. Synowi zaczęłam podawać Anti-parasite miesiąc przed ukończeniem przez niego 4 lat, więc to już większe dziecko i już coś można pokombinować. Może pomógłby tu coś zapper (rodzic trzyma dziecko na kolanach i rodzic trzyma w ręku "uchwyty-elektrody", fale przepływają przez dziecko dzięki kontaktowi z ciałem rodzica), ale ja tego urządzenia jeszcze nie stosowałam i zostawiam go sobie na koniec jako ostateczność. Co do soku z kapusty i innych, to są one intensywnie kwaśne i będą w specyficzny sposób oddziaływać na nasze "rozgrzane" PP organizmy. Sądzę, że taką kurację może zaryzykować osoba dorosła wiosną (czas wątroby, oczyszczania), ale nie mam pojęcia jakie będą skutki (pewnie opłakane). Sądzę, że Twoim przypadku najlepsza będzie dyscyplina, zwiększenie ilości czosnku (tylko nie przesadź:)) i innych przypraw. Zrób dokładne badania, poczytaj jeszcze na forum o zwalczaniu robali, choć o maleńkich dzieciach chyba nic nie było. Czarnuszka jest ok. Pozdrawiam i życzę powodzenia:)
data: 2012.11.20
autor: Marcela
mamolenki! Jestem z Łodzi i mogę Ci polecić laboratorium przy szpitalu im. Biegańskiego na ulicy Kniaziewicza. W Przychodni przyszpitalnej jest Poradnia chorób pasożytniczych i tropikalnych i mają (przynajmniej mieli kilka lat temu dobrze działające laboratorium) można też zanosić próbki prywatnie. Ważne, żeby kał był świeży (z rana, w żadnym przypadku przechowywany w lodówce), przyniesiony możliwie szybko po pobraniu i jeśli jest na dworze zimno tak jak teraz to powinien być zabezpieczony. Najlepiej zadzwoń tam, w który dzień tygodnia najlepiej przynieść, żeby był zbadany od razu. Mój starszy syn miał juz bardzo zaawansowaną lambliozę i jest zdrowy dzięki tamtejszej poradni i laborator. Pozdrawiam
data: 2012.11.20
autor: Panka
Marcela, chciałam zapytać Ciebie, bo jesteś ekspertką w walce z robalami. Jak myślisz czy można podać rocznemu dziecku Balsam Kapucyński po wcześniejszym odparowaniu alkoholu ? Czy nie wpłynie to jakoś niszcząco na działanie zawartych tam ziół ? I jeszcze jedno pytanie, ile lat miał Twój synek jak podawałaś Anti-Parasite ? Poza tym zastanawiam się nad innymi polecanymi metodami, które niestety nie są zgodne z zaleceniami PP i Pani Ani czyli sok z kiszonej kapusty, sok z kiszonych ogórków, czy woda z octem jabłkowym albo surowy sok z marchwi. Wszystko strasznie kwaśne albo surowe, niby robale nie lubią, ale czy nie zaszkodzi rocznemu dziecku. Mam obawy co do tych metod. Szukam jakiegoś naturalnego, najlepiej ziołowego sposobu, samą dietą nie pokonałam robali. Poza tym dziecko ma bardzo słaby apetyt i nie chce jeść zupek, czasem marudzi nawet przy owsiance. A czy słyszałyście o oleju z czarnuszki ? Podobno też działa przeciw pasożytniczo, ale czy jest na tyle mocny, żeby wytłuc lamblie, nie wiem. Pozdrowienia
data: 2012.11.20
autor: Kornelia
Dziewczyny powiem szeptem, żeby moje najmłodsze nie słyszało okay? jest nadzieja dla mam ząbkujących plonków. u mnie mija kolejna noc, kiedy młody budzi się z raz na pokołysanie na rękach a potem dopiero o 5 na cyca. mimo wyrzynającej się górnej jedynki. następny przystanek: "przesypiam noc"! :) ciekawe czy wykrakałam. dam znać :) dziewczyny polecam baraninę, zrobiłam tę duszoną z cebulą i czosnkiem z Filozofii smaku. do parowańców. wyszła Oh-my-God! pozdrawiam
data: 2012.11.19
autor: Fox_India
możesz zacząć gotować według pięciu przemian MAMO
data: 2012.11.20
autor: Fox_India
MAMO, bardzo współczuję Tobie, a Twojemu Synkowi jeszcze bardziej. Zakup na początku wszystkie książki Pani Ani i dużo czytaj; przeglądaj też Forum pod kątem słów kluczy (używając rdzeni wyrazów) np. dziec, alerg (bo zasady żywienia dla Twojego dziecka będą takie same jak dla dzieci z alergią), rekonwalesc i wiele innych - im bardziej będziesz się zagłębiać, tym więcej interesujących Cię słów kluczy będziesz wyłapywać. Zawęź wyszukiwanie również do autora: Anna Ciesielska. Czytaj, gotuj, karm i tak w kółko. I bądź spokojna, to ważne. Dobrze, że tu trafiłaś. Wszystko się na pewno poukłada, jednak potrzebny jest do tego czas, nie ma nic "na już" - takie "cuda" to tylko w medycynie konwencjonalnej (ale jak widać słabe, bo nie działają). Trzymam kciuki.
data: 2012.11.19
autor: KaM
Witajcie. Mój synek ma 2 lata i 5 miesięcy lekarz rozpoznał u niego w jamie ustnej Herpa wirusa (opryszczka jamy ustnej). Dziecko ma burchle w buzi, nie może jeść,(jego jedzenie to kubek mleka modyfikowanego bądź jogurt, wszystko przez słomkę) jest apatyczny, gorączkuje. Synek przyjmuje leki przeciwbólowe, leki homeopatyczne. W jaki sposób mogłabym mu pomóc.
data: 2012.11.19
autor: MAMA
Nelisa, dzieki za info odnosnie lukrecji. Rzeczywiscie problem by byl jak to rozdrobnic, moze zestrugac jak olowki? Cyranka, wlasnie tak, podroby sa w tym samym smaku co mieso. Majeranek pewnie bylby okej, kurkuma tez. Co do kaszy bulgur, to owszem, jest ona z pszenicy, podobnie jak kuskus i osoby ktore ze wzgledow zdrowotnych nie moga jesc pszenicy i produktow z tejze oczywiscie nie powinny jesc tych kasz. Ja jem bulgur z wysoko energetycznymi duszeninami. Trawi sie to to dobrze, w moim przypadku na pewno lepiej niz zwykly makaron. Pozdrawiam:)
data: 2012.11.19
autor: Basia z Bristolu
Arnuszko, rozumiem co mozesz czuc bedac w obcym kraju bedac sama. Dlatego pierwsza moja spontaniczna rada: poszukaj bratniej duszy, ktorej bedziesz sie mogla wyzalic, pogadac czy zwyczajnie razem pogotowac. Czy obcy czy Polacy to wszystko jedno, na pewno uda ci sie kogos znalezc, oczywiscie zawsze mozesz zajrzec na forum. Wiesz chyba kazdy z nas miewa doly (nie znam takich co nie maja) i tzeba chyba zaakceptowac kiedy sa, moze zrozumiec dlaczego albo po prost powiedziec sobie ok dzis mam dola, wiec moze sobie ugotuje fajna zupke i bedzie ok. Oczywiscie uproszczam sprawe ale chyba chodzi mi tez o to zebys zwyczajnie "pozwolila" sobie na gorsze chwile i znalazla swoj wlasny sposob na wyjscie z nich. A obecnosc (fizyczna albo chocby na forum) osob cie wspierajacych moze duzo dac.
Zycze pogosy ducha i usmiechu!
data: 2012.11.19
autor: AlinaSG
Cyranko, poszczególne części ze zwierzaków są zawsze w tym samym smaku co całe mięso. Przy podrobach pamiętaj tylko, że to koncentrat i trzeba ostrożnie i proporcjonalnie do wielkości zwierzaka; nie wiem, czy się jasno wyraziłam - przykład - szynki, udźce etc stanowią sporą część tuszy, stąd możemy zjeść ich "więcej", wątróbki i inne "cuda" mniej, a więc wszystko zawsze proporcjonalnie. Ja do wątróbki cielęcej dawałąm tylko kurkumę w gorzkim i było ok.
data: 2012.11.19
autor: Kasia z Podlasia już KaM :)
Aska, czytałam Twój post, śmiałam się płacząc i odwrotnie też - łączę się w bólu ze wszystkimi współczującymi ze Swoimi Dziećmi Mamusiami ;) a do "naszych" wychodzących zębów dołączyła się zjedzona gdzieś po cichu w kącie gazeta, którą zobaczyłam dopiero niestrawioną w pampersie... przedwczorajsza noc to był koszmar chyba właśnie przez nią ;) liczę, że teraz będzie już tylko lepiej :) chciałam jeszcze coś napisać, w sumie to sporo jeszcze ale nie mam jak, no nie mam - tak szybko żeśmy jechali, że wypadliśmy na zakręcie z toru i właśnie jestem na etapie wpychania naszej furmanki z powrotem na właściwą drogę. Pochwalę się jaki ze mnie zuch, jak tylko znajdę chwilę ;) trzymajcie się Dobrzy Ludzie. PP Ciesielskie Rulezzz! :D
data: 2012.11.19
autor: Kasia z Podlasia vel KaM
podpowiedzcie mi proszę, czy wątróbka z królika będzie w smaku słodkim czy kwaśnym? robię wg przepisu na wątrobkę z kurczaka i tam jest w kwasnym. podejrzewam, że z królika, jak mięso królicze , w słodkim, ale chciałabym się upewnić. I co można dac w smaku gorzkim zamiast szałwi (nie mam). Majeranek będzie ok?
data: 2012.11.19
autor: Cyranka
Asko i Dynio, kasze jeczmienna, moim zdaniem dobra, mozna kupic w Waitrose, natomiast kasze kukurydziana inaczej zwana polenta - wloska mozna znalezc czasami w tureckich czy arabskich sklepach badz w opakowaniach 1.5 kg w ASDA czy Tesco. Pozdrawiam
data: 2012.11.18
autor: Sylwia V.
Aska, piszesz o kaszy bulgur? to jest z pszenicy, więc nie wiem czy dobra dla nas, będąch na PP..
data: 2012.11.18
autor: Arnuszka
Basiu z Bristolu, musze sprobowac tej bulgur, lubie nowosci:) no i znalazlam chleb pszenno-zytni na zakwasie w Waitrose, nie mieli go tam wczesniej, pyszny i bez drozdzy.
Fox_India, tak mam wszystko, Bonjele tez:) zakituje makijazem te podkrazone oczy, szczele sobie kawke i jakos pociagne, w koncu zostalo jeszcze tylko 15 zebow!! :):)
Pozdrawiam
data: 2012.11.18
autor: Aska
MARCELO kurcze dzieki za zainteresowanie moim problemem ,jestem z okolic lodzi wiec tu poszukam labolatorium podobno labolatoria dla ludzi nie maja czesto odczynnikow do badan na obescnosc robali i czesto biorac probki robia po łepku i oczywiscie nic nie wychodzi sa ludzie co daja kal do badania do labolatoriow gdzie nosi sie zwierzece probki bo tam badanie na psaozyty to pdstawa ,swoja droga dziwne ze o zwierzeta bardziej sie dba w tej kwesti niz o ludzi,skoro wiele chrob ma podloze robalowe a leczy sie dzieci na astmy alergie braki apetytu i inne choroby ktore czesto wywolane sa robakami,do znajomego homeopaty trafila pani z łeczycy z dzieckiem u ktorego leczono poczatki autyzmu a lekarz homeopata podejewal gliste ludzka i wyslal dzieciaczka na badania i okazalo sie ze trafil.wyleczył i dziacko jest zdrowe .ja wlasnie sie do niego wybieram nie bede kombinowac z tym balsamem kapucynskim niby kobitki dla dzieci wlewaja w inna buteleczke i zosawiaja do odparowania alko ale ja jestem z tych matek panikujacych i na wasna reke nie lecze .a jesli chodzi o zabkowanie to kiedys jedna lekarka z powolania kazala dawc mi dziecku wapno po lyzeczce dziennie niby dziwne ale u nas sie sprawdzilo jedynka wyszla na roczek potem pare miesiecy cisza potem goraczka bolace gardlo dziasla rozpulchniete noce nieprzespane jak zaczelam dawac wapno w syropie to ruszyly niewiadomo kiedy 4 trzonowe wyszly bez objawowo i teraz ida trojki troche nie pokolei ale co tam.dzieki za rade marcelo i pozdrawiam
data: 2012.11.17
autor: mamalenki
Fox_India dziękuję za wzór oświadczenia :) Mam nadzieję, że się nie przyda, ale w razie czego będę miała przy sobie :) Pozdrowienia!
data: 2012.11.17
autor: Kejla
Cyranko, jak już mamy królika w posiadaniu, to moja Mama porządnie wciera w niego dużo, dużo pieprzu, imbiru i trochę gałki muszkatołowej, obkłada go kilkoma cebulami, soli. Wszystko wg smaków. Dusi 2 godziny na małym ogniu, bądź wkłada do piekarnika. Ważne jest, aby był porządnie przyprawiony pieprzem. Pozdrawiam
data: 2012.11.17
autor: Kejla
Fox_India, no własnie wiem, że rodzynki są w smaku słodkim, dlatego mnie zastanowiło, dlaczego w przepisie na Pilaw są w smaku kwaśnym (chyba, że są podane jako smak słodki, który można podac zawsze po każdym smaku).
A z innej beczki- co można ugotowac na korpusie z królika? wiem, że królik jest wychładzający, no ale jak go już mam, to trzeba zrobić jakiś użytek. Czy rosół będzie ok?dodać wołowinki? więcej przypraw, czosnku?
data: 2012.11.17
autor: Cyranka
ahahahahaha :)no Fox_India, no żem się uśmiała niesamowicie! weszła Gwiazda, oj Gwiazda :) nic Tobie, Kochana, ująć nie można, a fakt, że ząbkuje Ci Dziecię na prawdę Cię tłumaczy ze wszystkiego. Mojej Królewnie na początku listopada wylazły na hura dwie jedyny na dole. Teraz dalej coś idzie - chyba wszystkie na raz bo jest ostro, mówię Wam. ;) daję radę. Rosół trzyma mnie przy życiu :) idę włączyć Dobranocny Ogród bo Syn suszy mi głowę.
data: 2012.11.16
autor: Kasia z Podlasia co niedługo zmieni nazwę ;)
Witam. Też dorzucę swoje 3grosze o dostępności tego, co potrzebne, w UK. Otóż w Holland and Barrett jest korzeń lukrecji (ilquorice root), tyle że w całości. Zawsze sobie obiecuję, że kiedyś kupię i spróbuję rozdrobnić (na tarce?), ale ciągle mam zapasy z Polski (a to ja przywiozę, a to ktoś dowiezie).Ale warto wiedzieć, tak dla poczucia bezpieczeństwa, że gdzieś tam jest i w razie awarii można zakupić. Jest dość tani, tak przy okazji.
data: 2012.11.16
autor: nelisa
Taka jestem jupijajej do przodu, że "warzę" okiem a nie "ważę". Weszła gwiazda, światło zgasło hihi :)
data: 2012.11.16
autor: Fox_India
Aska, dla ząbkujących dzieci, w UK, jest właśnie Bonjela. Ale może już masz?
data: 2012.11.16
autor: Fox_India
Laboratorium felix przyjmuje próbki przesłane kurierem więc nie trzeba się do nich wybierać osobiście. Na ich stronie jest opis jak to zrobić. Poza tym polecam wizytę u dr Ozimka-najlepszy specjalista od robali w Polsce (moje zdanie)-jak najbardziej popiera dietę PP przy okazji walki z pasożytami. Potrafi bez badań ocenić po wyglądzie dziecka i jego zachowaniu co w nim siedzi (co badania potem potwierdzają) i kurację prowadzi nie przepisowo-czyli skutecznie. http://ozimek.orangemail.pl/
data: 2012.11.16
autor: szyszka
Dynio, jak sięgam pamięcią, zupki z Filozofii życia wychodzą rzadsze. Nie obawiaj się zagęścić takiej zupki ziemniakiem albo kaszą kukurydzianą lub gryczaną nieprażoną. Czy masz Filozofię smaku? Pani Ania podaje tam dokładne gramatury na zupki dziecięce. Ja opanowałam niemal do perfekcji warzenie okiem. Najpierw posiłkowałam się wagą, teraz wiem mniej więcej na oko ile taka marchewos lub ziemniakos waży. Poza tym rzuć okiem na to, co o zupkach dziecięcych pisze Pani Ania. Jak dobierać składniki, o nadmiarze marchewki etc. etc. Za jakiś czas pozbędziesz się niepewności i będziesz je robić "z zamkniętymi oczami" ;) Poza tym pamiętaj o dosmakowaniu. Jeśli chodzi o zupki dziecięce dodam, że jakiś czas temu miałam z najmłodszym plonkiem problem brzuszkowy. Drogą dedukcji wyszło, że chcąc być cwaną zrobiłam zupkę jarzynową na ok. 4 dni. Wydaje mi się, że po tej czterodniowej zupce małego rozbolał brzuszek a kupa była "nieświeża". No wiecie. Od tamtego momentu pilnuję się, żeby zupka była świeża co 2 dni, zwłaszcza w tym okresie roku. A poza tym, taką jarzynówkę robi się przecież ot tak :) Jeśli zaś chodzi o owsiankę, to moje spostrzeżenie jest takie, że łyżka łyżce nierówna. Serio serio. Ja do robienia owsianki używam takiej dużej, głębokiej co to z dziada pradziada, a nie takiej płycizny jak to teraz w każdym sklepie :) Jeśli używam takiej płaskiej zawsze dodaję 2-4 łyżki ekstra. Marcelo droga, no właśnie zerknęłam na jakieś robalki obłe i inne cuda wianki :) Jupijajej.. Miszmisz ja też chcę być boginią na chacie, kalkuję od Ciebie ale już! Aska u nas wyszła prawa jedynka, teraz drąży lewa :) a już tam od jakiegoś czasu trzonowce widać.. Przy pierwszym dziecku miałam takie kumpele w pracy, że pozwalały skłonić głowę na pół godziny! Takie kumpele to skarb. Poza tym odzwyczajam młodego od nocnego cycowania. Co dwie godziny próbuje mnie przekonać, że on koniecznie musi. A ja jego, że wcale nie :) Pozdrawiam wszystkie dziewczyny z UK i Ajriszowa (IE). Byłam, przeżyłam, dawno i nieprawda :) Pozdrawiam Ewkę - marchewkę co ma problem z zębami :D
data: 2012.11.16
autor: Fox_India
Witam forum.Mam pytanie do wszystkich lub pani Ani.Czy mozna dodawac nasiona kozieradki oczywiscie mielonej do cuscusa lub naszej owsianki.
data: 2012.11.16
autor: Ela od janka
Dzięki Fox_Indio. Czyli tłumacząc "jak chłop krowie na rowie" na litr będzie 16dkg marchewki i 12dkg mięsa?:)
data: 2012.11.16
autor: Pinezka
Hej dziewczyny-angielki;) Widze, ze kazda radzi sobie jak moze. Mi mama z Polski przysyla lukrecje, a reszte jestem w stanie sobie tutaj znalezc. Mieszkanie w duzym miescie ma swoje zalety, sa tutaj sklepy ze zdrowa zywnoscia. Rozne rodziaje kasz i wiekszosc przypraw mozna tam znalezc. Wlasnie w takim sklepie odkrylam ostatnio platki gryczane, z kaszy niepalonej oczywiscie. Owsianka po dodaniu lyzki takich platkow jest boska:) Kasza gryczana niepalona jest tez dostepna w Tesco w dziale "Whole foods", a dobra kukurydziana jest w Morrisonie, firmy "Merchant Gourmet". Do moejgo menu na stale weszla tez kasza bulgur. Uzywam jej zamiast kuskusu, ktory nie bardzo mi smakuje. To tyle z moich wynurzen zaopatrzeniowych:) Pozdrawiam!
data: 2012.11.16
autor: Basia z Bristolu
Dynia, firma wysylkowa to uk-express.pl. Ja zupki robie gestsze, proporcjonalnie dodaje wiecej warzyw. U mnie jest owsianka, zupka z mieskiem, zupka bez mieska a na kolacje znowu owsianka, ale moja corcia ma juz prawie roczek.
Fox_India, lacze sie w bolu matek zabkujacych dzieci, w nocy to dopiero jest dramat, a budzik do pracy dzwoni niemilosiernie o 5:30!....
Ale coz, kiedys to minie:):)
Pozdrawiam
data: 2012.11.16
autor: Aska
Mamolenki, balsam kapucyński jest na alkoholu, jeśli się nie mylę. Od Ciebie zależy decyzja czy podasz to dziecku. Na aukcjach można ponoć kupić bardzo skuteczny Vernicadis (też na alkoholu), ale nie ma na nim prawdopodobnie nazwy producenta i innych ważnych informacji. Kiedyś był dostępny w sklepach zielarskich, ale wycofano go z legalnego obrotu z powodu zawartości wrotyczu (trująca roślina, bardzo skuteczna na robale, ale wycofana z oficjalnego obrotu właśnie z względu na swoje właściwości). Można zakupić Vernikabon, ale on ma słabsze działanie. Co do badań, to wybierz dobre laboratorium. Polecono mi te w Warszawie, można próbki kału wysłać kurierem. Kiedyś pisałam o laboratorium w Świętochłowicach, ale niestety zostało zamknięte. Co do lekarzy, to pediatrzy pierwszego kontaktu całkowicie zbagatelizowali sprawę, syn dostał receptę na lek przeciwko alergii. Dopiero lekarze w szpitalu potwierdzili moje obawy i nie traktowali mnie jak wariatkę:). Obecność pasożytów można też potwierdzić przez badanie krwi: badanie żywej kropli krwi lub zwykłe badanie z rozmazem (podwyższona ilość eozofilii, ale te badanie jest mniej wiarygodne). Fox_Indio, sądzę, że warto zrobić badania. Większość naszej populacji ma pasożyty. Krąży to to wokół nas i wcale nie tak trudno się nimi zarazić. Jedne organizmy są bardziej odporne i nie dają żadnych oznak, inne, bardziej wrażliwe, reagują ostro. Poczytaj o pasożytach przenoszonych przez psy, to przestaniesz pozwalać psu oblizywać dzieci;). Warto też się zapoznać z wypowiedziami dr Wojciecha Ozimka i Ireny Wartołowskiej. Jeszcze ciekawostka: moja koleżanka, która jest bardzo zaangażowana w walkę z robalami i posiada dużą wiedzę na ten temat, uczestniczyła w wykładzie z tej dziedziny prowadzonym przez specjalistę parazytologii. Otóż ta osoba stwierdziła, że pośród ludzi nie posiadających pasożytów duży odsetek to osoby odżywiające się wg PP:). Czyli jesteśmy na dobrej drodze, ale potrzebna jest tu konsekwencja, dyscyplina i przestrzeganie kilku zasad:). Pozdrawiam!
data: 2012.11.16
autor: Marcela
Dzieki Aska za rady :) wlasnie zamowilam kasze gryczana na amazonie :) podaj prosze namiary na firme kurierska, bo te ktora ja znam bierze 25 funtow. Jeszcze raz dziekuje :)
Mam pytanko dotyczace karmienia mojego 6 m-cznego synka: poki co nadal karmie piersia i daje mu 3 posilki: owsianka (co 2-gi dzien z lyzeczka zoltka), zupka warzywna, owsianka. Czy czasem nie daje mu za duzo owsianki? Czy nie powinna byc: owsianka, zupka, zupka? A wkrotce: owsianka, zupka z mieskiem, zupka bez mieska? Prosze o rade. Poki co robie zupke I z Filozofii Zycia, ale nie wiem dlaczego wychodzi mi taka luzna. Poki co nie chce na wlasny sposob zageszczac kaszka czy ziemniakami, bo jestem w tym nowa i nie chce poknocic... Czy ktos pomoze?
Dzis zrobiam owsianke z Filozofii Smaku na 4 litry wody, ale jakas luzna mi wyszla. Domyslam sie, ze nastepnym razem powinnam zmniejszyc ilosc wody... Oh, czytam ksiazki, forum, archiwum i mam nadzieje, ze w koncu pojme pp :) cierpiwosc i dyscyplina! Serdecznie pozdrawiam :)
data: 2012.11.16
autor: Dynia
Ika, te kluski dyniowe robię tak: puree z dyni ( a czasem pół na pół z ziemniakami spraskowanymi), jajka + imbir i trochę gałki muszkatołowej+ sól + mąka+ kurkuma. Z tego robię te kluski, czasem ciężko jak dynia jest wodnita. Tak więc albo to puree przeciskam jeszcze przez gazę, albo jak dostanę to używam dyni hokkaido lub piżmowej (maja dość suchy miąższ).
No i teraz hit. Te kluski już ugotowane i wystudzone podsmażam na maśle z listkami szałwi i posypuję twardym kozim serem. I jestem boginią na chacie;)
data: 2012.11.16
autor: Miszmisz
Cyranko, wybacz Fox_Indii, przemęczonej matce ząbkującego niemowlęcia. Miało być "znajdziesz tam też rodzynki" a nie winogrona. Daa!! Są w smaku słodkim. To samo potwierdza Pani Ania w archiwum forum. Pozdrawiam
data: 2012.11.15
autor: Fox_India
Dzieki Basiu z Bristolu. Dynio ja kupuje organiczna gryczana niepalona Suma na Amazon, 6 opakowan po 500g za ok £8, pyszna no i dostawa za darmo. Tu mozna tez kupic polskie kasze np jeczmienna tylko po 12 pudelek...starcza na troche:). Kukurydziana mama mi wyslala z Polski tania firma kurierska, 30kg za £20.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2012.11.15
autor: Aska
dzieki Marcelo za odpowiedz ,lenka jest na pp, czasem jednak podje flipsow albo babcia da cos po kryjomu,czasem jedna kinderka na tydzien ale sporadycznie. z tymi zwierzetami to jest tak ze mieszkam w lesie i roi sie tu od dzikich kotow ktore niestety lenka uwielbia, nie dotyka ich ale samo to ze tu chodza a ona potem dotknie drewna albo mebla na tarasie i moze sie zarazic pewno ,przekopalam net i temat pasoytow prawie znam na pamiec i wiem ze walka z nimi bywa trudna i uciazliwa ,myslalam o balsamie kapucynskim w razie co podobno kobitki podaja kilka kropel 3 razy dziennie przez 3 tygodnie.jak narazie pojde do lekarza bo i tak czeka nas bilans dwulatka poprosze o kompleksowe badanie kalu i krwi i mam nadzieje ze to nie robale tylko oslabienie po chorobach pazdziernikowych .mimo wszystko dziekuje bardzo za rady Marcelo
data: 2012.11.15
autor: mamalenki
Marcelo, czy myślisz, że warto zrobić badania w kierunku pasożytów profilaktycznie? Czy jeśli nic szczególnego się nie dzieje to dać sobie spokój? Mamy psa, dobermankę, odrobaczaną co rok, która chętnie konsumuje moje pociechy :) Pierwszy synek nie jest też przecież na PP od początku, chodził też do żłobka. Skorzystałabym z Twoich namiarów..tylko zupełnie mi nie po drodze. Wiem o laboratorium w Piasecznie. Pinezko, na pół litra zupki dawaj ok. 8 dag marchewkę. W Filozofii smaku jest podana "updatowana" gramatura warzyw do zupek dziecięcych. pozdrawiam
data: 2012.11.15
autor: Fox_India
Panko, ja tę pastę kupiłam w sklepie z produktami ekologicznymi, wiem też że Tołpa ma swoje stoisko w Jubilacie, ale to w Krakowie, nie wiem jak z dostępnością Tołpy u Ciebie.
Ciasto francuskie pokroiłam na małe kwadraty, na każdy nałożyłam dyniowego farszu, założyłam przeciwległe rogi, zlepiłam i powstały takie niby rożki. Łatwizna.
Serdecznie pozdrawiam
data: 2012.11.15
autor: Sasanka
Dziewczyny, bardzo dziękuję za podpowiedzi dyniowe. Jest co próbować. Miszmisz, ale mnie zainteresowały te kopytka dyniowe:)Jak je robisz? Po prostu kopytka z dodatkiem dyni w smaku słodkim?
data: 2012.11.15
autor: Ika
Witajcie, było o plackach to może ktoś zechce wykorzystać mój przepis, jeśli się nadaje- to placki dla tych co mogą czasem jabłko od sąsiada. Nam nie szkodzą, a że produkty nie są tanie to i dyscyplinie sprzyja;)
Mąka gryczana + 2 jajka + mielone migdały (maka migdałowa) + imbir, kardamon, cynamon + trochę sody, zimna woda do konsystencji gęstej śmietany + jabłka od sąsiada w cienkie plasterki + kurkuma. Wymieszane drewnianą łyżka, na olej, podawane z płynnym miodkiem. Walor deserowy, nieczęsty, fajnie chrupią migdałowo, nie ma w nich pszennej mąki.

A dynię to ja ciach na kawałki i do piekarnika- piekę na blasze aż nie będzie miękka, potem dopiero wyjmuje farfocle, potem blenderem- z takiego puree o posmaku jesieni robię zupę i pyszne kopytka, które potem jak zostanie podsmażam. Jadamy tez kawałki pieczonej dyni w posypce z tymiankiem, czosnkiem, oliwą, sola, pieprzem- taki plaster tez dobry na grzankę maźniętą kozą

dobrej reszty dnia

miszmisz
data: 2012.11.15
autor: Miszmisz
Ah, to jeszcze raz ja w sprawie cieleciny w UK. Mozna tutaj zamowic: http://www.farmersfayre.co.uk/category/165/Midshires-Rose-Veal/
ale za dostawe trzeba zaplacic 10 funtow, chyba ze mieszka sie niedaleko Kenilworth lub zamowienie jest na ponad 80 funtow.
Jeszcze stamtad nie zamowilam, bo poki co mam cielecine z Polski. Troche drogo ze wzgledu na dostawe, chyba ze ktoras z Was mieszka blisko :)
W UK o zoladkach indyczych moge tylko pomarzyc...
data: 2012.11.15
autor: Dynia
Witam wszystkich serdecznie! Dziekuje Pani Aniu za rady :) Maly ma sie duzo lepiej, ale nadal placze w nocy (mecza go gazy, a takze przyzwyczailam go do nocnego karmienia), za to w dzien jest bardzo pogodnym dzieckiem :) musze pilnowac dyscypliny i czekac na poprawe :) wlasnie zrobilam gar kartoflanki :)
Barbaro: od 8 miesiecy piore w kulach i jestem bardzo zadowolona. Wszelkie plamy niweluje mydelkiem badz ekologicznym odplamiaczem przed wlozeniem do pralki. Po przeczytaniu wiadomosci od Marceli stwierdzilam, ze moze najpierw wybrobuj orzechy, bo ja nie mam porownania.
Basiu z Bristolu: dziekuje za rady odn. miesa. Poki co cielecine przywoze czasami z Polski, bo tutaj drogo i trudno mi zdobyc to miesko. Musze sprawdzic Tesco. Wolowine z koscia kupuje u rzeznika, a o skrzydlach indyczych moge pomarzyc (mozna je kupic raczej tylko w okresie swiatecznym), wiec na zupy kupuje uda indycze z Morrissona (wiem, ze p. Ania nie poleca nogi na rosol, ale nie mam innego wyjscia). Czy na tym kawalku miesa mozna ugotowac zupke dla synka?
Cieleceina mozna kupic wysylkowo z ocado, ale nie wiem jakie sa koszty dostawy? Cielecina bez kosci w malych paczuszkach i b. droga jest w Marks & Spencer.
Sasanko: dziekuje za nazwe pasty :) juz kupilam dla synka paste z firmy Weleda, nie wiem czy jest dostepna w Polsce. W UK mozna ja zamowic z bodykind z darmowa wysylka.
Gdzie mozna w UK dostac kasze gryczana niepalona i kasze kukurydziana?
Pozdawiam, milego dnia zycze
data: 2012.11.15
autor: Dynia
Pani Aniu bylam na etapie gotowania pierwszej zupki z FŻ i tam są na pół litra 3 marchewki stąd wzięłam te 6 marchewek:) pytałam czy jeśli będę chciała ugotować mu litr tej zupy to czy mnożyć te produkty czy tylko troche wiecej dać warzyw.
data: 2012.11.15
autor: Pinezka
Witam. Basiu z Bristolu szczególne podziękowania dla Ciebie za informacje na forum. To dzięki Tobie przyjrzałam się lepiej półkom w Waitrosie i znalazłam cielęcinę! Dzięki. Ja od roku zbieram się, żeby napisać, ale kończy się zawsze na planach i poczytaniu forum. A to już prawie dwa lata, jak, po lekturze książek wpadłam tutaj i chciałam wiedzieć... Wczoraj spotkałam koleżankę z dwiema córeczkami(2 i 3 lata), która powiedziała, że w pażdzierniku rozpoczął sie kolejny sezon chorowania, który ostatnio zakończył się dopiero w maju. Patrzyłam na nią z niedowierzaniem, jej pewność, że wie, co robi, a robi tak dużo: witamina C, mnóstwo owoców...a i tak kończy się antybiotykami. Nie byłam w stanie rozmawiać, zresztą moje bardzo delikatne sugestie, były krytykowane. Patrzyłam i zastanawiałam się, czy ja też kiedyś byłam taka? Przekonana, że wiem najlepiej. Teraz nie wiem. Ale patrzę na moje dzieciaki, którym zdarza się co najwyżej katar...
data: 2012.11.15
autor: nelisa
Sasanko! Mam dwa pytania.Gdzie kupiłaś tę pastę Tołpy? Piszesz, że jarzynkę z dyni wykorzystałaś do ciasta francuskiego, w jaki sposób? Czy zwijałaś jakoś, czy tylko nałożyłaś na wierzch ciasta, czy jeszcze jakoś inaczej?
Będę wdzieczna za odpowiedzi.
Pozdrawiam
data: 2012.11.15
autor: Panka
Dziewczyny, mam pytanie. Oczywiście najpierw uprzedzam, że wiem o dyscyplinie, choc różnie z tym u mnie. Chciałam spytac o doraźną pomoc w przypadku strasznych spadków nastrojów. Mam na koncie stany depresyjne i zaburzenia odżywiania, i wiem że jestem w dołku energetycznym, i nie wiem zupełnie czemu tak trudno mi się zmotywowac do pełnej dyscypliny. Ale pracuję nad tym.. Chciałam tylko spytac czy mogłabym użyc czegoś jako doraźną pomoc, kiedy czuję się źle. Jestem sama w obcym kraju, i jakoś średnio sobie z tym wszystkim radzę. Jak Was czytam, to dodaję sobie sama otuchy że moze byc pięknie pomimo wszelkich przeciwności, bo to zależy poprostu od naszej postawy.. Dziękuję za pomoc. Pozdrawiam
data: 2012.11.15
autor: Arnuszka
Mamolenki, pasożyty to poważna sprawa. Nie dość, że wyniszczają organizm, to bardzo trudno się ich pozbyć. Aby je zwalczyć najpierw musisz dobrze poznać wroga. Poczytaj w internecie, jest tego mnóstwo. Niestety, to co piszą, to czysta prawda. Pasożyty uwielbiają wilgotne i zakwaszone środowisko jelit, więc będąc na PP wiesz, co robić. W odstawkę idą całkowicie słodycze (mam nadzieję, że i tak ich nie podajesz?:)), przetwory mleczne, cukier, mąka pszenna. Słodzimy tyle, ile musimy (owsiankę, kawę zbożową), uważaj też z kukurydzą - jest intensywnie słodka. Najłatwiej się pozbyć owsików, gorzej z glistą ludzką i lambliami (pierwotne jest to ostatnie i bardzo oporne). Żywienie wg PP jest tu ogromnie ważne i gra rolę pierwszoplanową, ale nie wydaje mi się, aby mogło sprawę załatwić, musisz się czymś wspomóc. Problem w tym, że Twoja córka jest malutka i nie możesz jej zaserwować tego co mogłabyś dorosłemu. Na pewno możesz zwiększyć trochę ilość czosnku i ilość takich przypraw jak np. imbir, oregano czy goździk (robale nie lubią intensywnych, żywicznych smaków). Dobre są zioła ojca Grzegorza, ale dziecko trzeba przyzwyczaić do ich smaku. Naturalnym lekiem przeciwpasożytniczym jest olejek z oregano, mam go, ale jeszcze nie stosowałam. Skuteczny w przypadku mojego syna okazał się preparat "Anti-parasite", ale skontaktuj się z dystrybutorem w sprawie dawkowania (mój 14-kilogramowy wtedy syn miał brać 1 kapsułkę po kolacji i już nic nie jeść tego dnia). Nie polecam pestek z dyni dla dziecka, bo zaśluzują, a po nich trzeba podać olej rycynowy co też nie jest dobrym rozwiązaniem dla dwulatka. Farmaceutykiem łagodnie działającym jest Pyrantel (Pyrantelum), ale on wybije tylko dorosłe osobniki z jelita (gilsta ludzka), a larwy i jaja krążą dalej w organizmie. Chcąc się pozbyć pasożytów trzeba zmienić swoje nawyki żywieniowe (szczególnie nie będący na PP), higieniczne (pilnować mycia rączek, pilnować, aby dziecko nie wkładało rączek i przedmiotów do buzi). W grupie wysokiego ryzyka są osoby posiadające zwierzęta, szczególnie psy i koty wychodzące na zewnątrz. Jednym słowem należy zmienić tryb życia. Musisz się przygotować na kilkumiesięczną walkę, bo robale nie odpuszczają łatwo:). Ważne jest zrobienie badań, żebyś wiedziała z czym masz do czynienia. Podaję link do warszawskiego laboratorium, które ma bardzo dobrą opinię: http://www.laboratoriumfelix.com/badania,s,1.html. Trzeba też się oswoić z myślą, że pasożyty były, są i będą, bo taka ich rola na tym świecie. Jak się raz pozbędziecie pasożytów, to nie znaczy, że nie złapiecie ich ponownie, chyba, że tak wzmocnicie organizm, że będzie nieprzyjaznym środowiskiem dla robali i się "nie przyjmą". Walka ciężka, ale go wygrania. Powodzenia:)
data: 2012.11.15
autor: Marcela
Aska, chleb kupuje w polskiej piekarni w Bristolu. Jest pszenno-zytni na zakwasie ale na pewno dodaja drozdzy i pieka w piecach elektrycznych. Nie jemy duzo chleba, wiec ten moze byc, szczegolnie ze dlugo czerstwieje i jest dosc smaczny. Swoj chleb moze kiedys upieke:) Pozdro.
data: 2012.11.15
autor: Basia z Bristolu
Smutna Olu, jesli chcesz sprobowac owsianki, to owszem ale z samych platkow owsianych gorskich, gotowanych przynajmniej 40min na malym ogniu, nie za gesta z odrobina przypraw i kropelka cytryny i oliwy. Ale najlepiej zrobisz jak skontaktujesz sie z Pania Ania. Twoja przypadlosc wyglada dosc powaznie i radzenie Ci przez Forum byloby, moim zdaniem, nieodpowiedzialne. Przeczytaj takze "Filozofie Zycia", tam jest wiecej na temat roznych chorob. Pozdrawiam i zdrowia zycze!
data: 2012.11.15
autor: Basia z Bristolu
Kasiu z Podlasia,przyjmij jeszcze komplement ode mnie. Tak bardzo mi pomogly Twoje cieple, madre i dobre slowa. Rowniez innych dziewczyn, tak jak napisala pani Ania otrzymalam sporo otuchy. U mnie juz lepiej, zaczynam sie ukladac w sobie, w swoim zyciu, w zwiazku. Czasem mnie znosi, ucze sie jednak jak znalezc balans miedzy autentycznym przezywaniem swoich uczuc a sponiewieraniem siebie. To chyba sie nazywa dyscyplina. No i okazalo sie ze jestem "uzalezniona" od pp, wylomy mi szkodza, cialo na kazde wyskoki reaguje natychmiast i to mi sie podoba. Nie jestem zagubiona, wiem co mam robic, wiem ze cialo i dusza to jedno. Pozdrawiam bardzo cieplo.
data: 2012.11.15
autor: naiwna
Ach i zapomniałam dodać, że u nas kumulacja: dojo, grzesząca nie do końca jednak mądra mamcia, zimna podłoga, raczkujący Maluch, ząbkujący Maluch, marudzący Maluch, gorączkujący, płaczliwy, z bolącym brzuszkiem, białym językiem... na szczęście idzie zima! Moja ulubiona!
data: 2012.11.15
autor: Kasia z Podlasia
Witajcie! Jakie fajne "zamieszanie" na Forum. Od razu widać, że ktoś Porządny swoją Porządną Łyżkę do naszego Gara wsadził :) **Pani Aniu jak miło mi się zrobiło od miłego Pani słowa do mnie - dziękuję! ** Mamo Brykającej Tosi, Ty też podrapałaś po łasej drapania główce mojego Egola, ale też obudziłaś takie uczucie, które często dominowało w moim życiu - chodzi o wyuczoną (od rodzonej mojej Mamy) reakcję na komplementy, a dokładnie o umniejszanie samej sobie, o negowanie tego miłego, co ktoś do nas powiedział. Pamiętam, że zawsze się zastanawiałam dlaczego "trzeba" zaprzeczać komplementom, nie mogłam zrozumieć powodu. A to widać taka wspaniała okazja do wykazania się skromnością dodatkowo. Na szczęście zaraz po tym, gdy naszła mnie Świadomość, zaczęłam zmieniać ten mało fajny nawyk i uczyć się dziękować za komplementy. Tak więc, Mamo Brykającej Tosi, jest mi na prawdę miło, że doceniłaś jakiś walor mojej łepetyny ;) dziękuję za miłe słowo! Wszyscy my, dla których PP jest Drogą, a nie kolejną dietą cud, wiemy skąd się bierze nasza mądrość, kiedy do nas przychodzi, kiedy jej nam ubywa a kiedy przyrasta w tempie geometrycznym. A że już jesteśmy przy mądrości to bardzo chciałam podzielić się z Wami dwoma tytułami książek autorstwa argentyńskiego psychoterapeuty Jorge Bucaya. Książki (dosłownie, jak w podtytule jednej z nich) "nauczyły mnie jak żyć". I są to pozycje (obok FZ, FŻ i FS) do których wracam wielokrotnie i z których za każdym razem wygrzebuję coś nowego i coś specjalnie dla mnie. Oto one: "Pozwól, że Ci opowiem" i "Listy do Klaudii". Książki są na prawdę warte czytania (nie przeczytania) i odkładania i czytania i tak dalej... wiele dzięki nim zrozumiałam, jak również udało mi się powkładać na odpowiednie miejsca kilka z moich prywatnych porozrzucanych puzzli. ** Ach, Pani Aniu upiekłam wczoraj Fafernuchy i miałam swoją małą Magię Świąt, która na szczęście nie miała nic wspólnego z reklamami w tivi i obwieszonymi sklepami :) tak, jak pisały dziewczyny - nieziemsko pachniało piernikiem. Musiałam tylko dodać jajo, bo ciasto mi się pokruszyło i nie dałam rady z niego ulepić nic. I nie wyszły aż takie twarde (piekłam w piekarniku elektrycznym 25 minut). Następnym razem dodam te pół kilo marchewki ale pół kilo już po obraniu - może obędzie się bez jaja? Pozdrawiam Wszystkich i zmykam bo bateria w laptopku pada.
data: 2012.11.15
autor: Kasia z Podlasia
Witam dziewczyny przekopałam archiwum i mam metlik w glowie chodzi mi bowiem o pasozyty jest troche info ale sama nie wiem dokladnie co nadaje sie dla dziecka dwuletniegou ,mam podejzenie ze moja corka ma jakiegos towazysza ostatnio chorowala na oskrzela potem wirus i miesiac kataru teraz jest jakas pobudzona podkrazone oczka mega rzucanie w nocy brak apetytu na zupki ziemniaczki i inne dobroci .pojde do lekarza ktory peno zbagatelizuje problem no moze da na jakies bndania kupki ,chciala bym sie was jednak poradzic co ja moge zrobic na wlasna reke co skutecznie odrobacza slyszalam o miodzie manuka ale nic tak konkretnego.jesli mozna poprosze o rade.
data: 2012.11.15
autor: mamalenki
Basiu z Bristolu, dzieki za informacje. W moim Costco nie ma cieleciny, a moze przeoczylam; musze sprawdzic. Mam pytanie o chleb pszenno-zytni na zakwasie, kupujesz gdzies czy pieczesz sama? dzieki
data: 2012.11.15
autor: Aska
Nie wiem co to za chochlik dołożył to pasty bez fluoru to "79t", z tego co kojarzę to fragment kodu z obrazka, bardzo przepraszam i życzę dobrej nocy.
data: 2012.11.15
autor: Sasanka
Dla zainteresowanych pastami bez fluoru 79t- kupiłam dziś pastę firmy Tołpa, bez fluoru, bez sls. Niezła.
data: 2012.11.14
autor: Sasanka
Witam, ostatnio zrobiłam z dyni taką jarzynkę, pokroiłam dynię w kostkę, wrzuciłam na patelnię z kilkoma pokrojonymi ząbkami czosnku, gdy zmiękło posypałam imbirem, posoliłam, dodałam pokrojone w paseczki suszone pomidory (takie w oliwie), dodałam trochę kurkumy, parę orzechów włoskich, troszkę mielonego kminku i pieprzu. Wykorzystałam to jako nadzienie do ciasta francuskiego, gościom bardzo smakowało. Dynia duża była, więc ucieszyłam się jak Ewa S przypomniała o swojej zapiekance, okazało się jednak że choć mam wszystkie składniki to zabraknie mi czasu, cóż więc było robić, rozpiekłam dynię, dodałam trochę posiekanej czerwonej papryki, sporo czosnku, trochę tych pomidorów,pokrojone mięso wołowe z zupy, przyprawy wg. kolejności, a w osobnym garnku ugotowałam brukselki i dodałam je do reszty, bardzo kolorowo i smacznie, pasuje do ryżu i do czanieckich świderków. Wersja zapiekankowa z beszamelem będzie na sobote:-)Serdecznie pozdrawiam forum i panią Anię, bardzo dziękuję za inspiracje z ostatniego postu.
data: 2012.11.14
autor: Sasanka
Marcelo, też tak myślę.Piorę w nich rzeczy ciemne oraz kolorowe niezbyt zabrudzone.Dla białych uzywam niestety proszku tradycyjnego.Oczywiście po jego zastsowaniu uzupełniam bakterie w przydomowej oczyszczalni.
data: 2012.11.14
autor: 
Kejlo, eh.. przypomniało mi się moje pakowanie torby :) jak to było dawno i nie dawno. Jeśli chodzi o oświadczenie, to pozwolę sobie przytoczyć je na forum, może przyda się jeszcze innym. Oświadczenie - (miejscowość, data) - Oświadczam, że jestem opiekunem faktycznym (w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta) małoletniego (imię nazwisko). Potwierdzam, że zgodnie z art. 17 ust. 9 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz.U.Nr 234, poz. 1570, z późn. zm.)zostałem poinformowany przez (imię i nazwisko lekarza) o obowiązkowym szczepieniu ochronnym przeciwko (podać nazwę jednostki chorobowej) oraz że zostały mi przekazane wszelkie informacje dotyczące tego szczepienia i je zrozumiałam/em. Oświadczam, iż świadom skutków dla zdrowia małoletniego oraz konsekwencji prawnych za odmowę poddania się obowiązkowym szczepieniom ochronnym, nie wyrażam zgody na wykonanie obowiązkowego szczepienia ochronnego przeciwko ww. chorobie/chorobom. (czytelny podpis). Wzór podanego przeze mnie oświadczenia opracował dr n. prawn. Rafał Kubiak. Jednocześnie zainteresowanym polecam, ale to już literatura fachowa, "Szczepienia w praktyce lekarskiej od sytuacji klinicznej do optymalnej decyzji (cz. 1) Podstawy prawne, skuteczna komunikacja i sytuacje kliniczne." Medycyna praktyczna 2010. Dodam też, że "(...)W przypadku obowiązkowych szczepień ochronnych, zgodnie z art. 17 ust. 9 ustawy z dnia 5.12.2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz. U. Nr 234, poz. 1570 z późn. zm.), lekarz, który sprawuje profilaktyczną opiekę zdrowotną nad dzieckiem jest zobowiązany do powiadomienia osoby obowiązanej do poddania się obowiązkowym szczepieniom ochronnym lub osoby sprawującej prawną pieczę nad osobą małoletnią lub bezradną albo opiekuna faktycznego w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 1 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, o obowiązku poddania się tym szczepieniom, a także musi poinformować o szczepieniach zalecanych. (...) przekazywana informacja powinna być kompleksowa, rzetelna oraz przystępna. Należy zatem podać dane dotyczące samego zabiegu (na czym będzie polegał, jaka szczepionka zostanie użyta, w jakiej dawce). Następnie lekarz powinien uświadomić pacjenta (jego przedstawiciela ustawowego) o skutkach zastosowania szczepienia albo jego zaniechania. W tym punkcie należy podać więc informacje o ewentualnych działaniach niepożądanych, a w szczególności o znanych niepożądanych odczynach poszczepiennych po tym szczepieniu. lekarz powinien powiadomić o "dających się przewidzieć następstwach" zastosowania szczepienia albo jego zaniechania. Zwrot ten jest interpretowany w orzecznictwie sądowym dość liberalnie. Przyjmuje się bowiem, iż lekarz nie musi informować o skutkach mało prawdopodobnych, dla danego przypadku trudnych do przewidzenia. Biorąc pod uwagę, iż szczepienie jest zawsze poprzedzone badaniem kwalifikacyjnym, należy podać jego zakres i cel, a po uzyskaniu wyników, przekazać je zainteresowanemu, dokonując stosowanego objaśnienia. Przekaz powinien być obiektywny. Lekarz zatem nie może naciskać (wymuszać), nachalnie namawiać i nadmiernie optymistycznie przedstawiać dobrodziejstwa szczepień (zwłaszcza zalecanych). Ostatecznie decyzję o poddaniu się im musi bowiem podjąć zainteresowany. Jeśli lekarz rzetelnie, obiektywnie przedstawi informacje, nie będzie naciskał czy zmuszał do poddania się zabiegowi, to jego działanie jest zgodne z prawem (zrealizuje bowiem swoją ustawową powinność), w konsekwencji więc nie powinien odpowiadać za skutki decyzji przedstawiciela ustawowego dziecka o szczepieniu (albo jego zaniechaniu). Odpowiedzialność taka może jednak powstać, gdyby lekarz nie wykonał swego obowiązku informacyjnego (niewykonanie oznacza zarówno powstrzymanie się całkowicie od powiadomienia lub poinformowania, jak i uczynienie tego w sposób niewłaściwy, np. zatajenie jakiś okoliczności, niepowiedzenie prawdy, przekazanie danych w sposób ogólnikowy i dla pacjenta niezrozumiały lub przekazanie fałszywych informacji). W takiej sytuacji mogą bowiem powstać wspomniane konsekwencje karne, jak i cywilne. Zabieg będzie bowiem wykonany de facto bez wymaganej zgody osoby uprawnionej lub decyzja o odmowie szczepienia będzie podjęta w oparciu o fałszywe przesłanki." Dodatkowo w myśl obecnie obowiązujących regulacji prawnych wykonanie jakiejkolwiek interwencji medycznej (udzielenie świadczenia zdrowotnego) wymaga zgody osoby uprawnionej. O takiej konieczności stanowi art. 16 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz. U. z 2009 r. Nr 52, poz. 417, z późn. zm.), który brzmi: "Pacjent ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych lub odmowy takiej zgody. Wykonanie zabiegu, w tym profilaktycznego, jakim są obowiązkowe lub zalecane szczepienia ochronne, bez zgody osoby uprawnionej, czyni go nielegalnym. Samo więc jego przeprowadzenie bez zgody może uzasadnić odpowiedzialność lekarza, zarówno cywilną, jak i karną. Ja osobiście nie musiałam przedstawiać oświadczenia ponieważ, ze względu na przytoczone powyżej przepisy, w karcie przyjęcia do porodu znajdują się pytania o wyrażenie lub nie zgody na wszelkie zabiegi i interwencje medyczne w stosunku do matki jak i dziecka, w tym szczepienia oraz badania profilaktyczne. Ja po prostu nie wyraziłam zgody na kilka rzeczy :) Myślę, że to obecnie standard w szpitalach ale ręki nie dam sobie uciąć. A jak sobie wyczerpująco pogadacie z lekarze, jak wyżej, odechce im się informować sanepid, że zniechęcili Was do szczepień :) Pozdrawiam
data: 2012.11.14
autor: Fox_India
Jak pozbyć się żylaków ? Znacie skuteczny sposób ? Bardzo proszę o rady.
data: 2012.11.14
autor: Ewa
do basia z bristolu wlasciwie to czytalam tylko filozofie zdrowia,no ale kazde danie zawiera wszystkie smaki i to czego nie powinnam jesc,wogole nie wiem co moge jesc w tej sytuacji bo gastroskopia wyszla gorzej niz poprzednia. nie wiem moze choc ta owsianke mogalabym.myslalam tez czy by poprostu nie gotowac herbaty z miodem wielokwiatowym jesli w takiej postaci jest bardziej energetyczny,to zas brakuje mi sokow i nawet platki kukurydziane opornie mi trawi,bo za slodkie.dla mnie juz chyba nie ma ratunku
data: 2012.11.14
autor: smutna ola z opola
ale w filozofii zdrowia w przepisie na zupę śniadaniową rodzynki są w smaku słodkim, w przepisie na cwibak w Filozofii smaku też.Inni autorzy (np. Tomasz Guliński) też podają rodzynki jako smak słodki. Poza tym rodzynki a winogrona to jednak nie to samo.
data: 2012.11.14
autor: Cyranka
Barbaro, mam kule piorące i jestem średnio zadowolona. Skuteczniejsze wydają mi się orzechy. W orzechach można gotować, w kulach nie, prać w nich wełny też nie można. Na większe zabrudzenia i plamy oczywiście muszę stosować odplamiacz. Są dobre do mało zabrudzonych rzeczy lub do odświeżenia. Ponownie chyba bym ich nie kupiła, mam je w rezerwie jak mi się kończą orzechy.
data: 2012.11.14
autor: Marcela
Pani Aniu,
Z serca dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
data: 2012.11.14
autor: Magda
Witam . U mnie tak po chińsku , ani to dobrze , ani to źle . Staram się jak mogę żyć po " Ciesielsku ", codziennie śledzę forum , błądzę i uczę się wszystkimi zmysłami . Bardzo dziękuję Pani Ani i wszystkim , że Jesteście . To dla mnie wielki zaszczyt uczyć się od Was . Jesienią moje ostrogi znowu pokazały " ostrogi " . Moczę stopy w mydlinach , nacieram i jak mogę masuję . Nalewki z jajkami /z forum / jeszcze nie robiłam . Również kolana bolą . Pani Aniu , babki , czy mogłybyście polecić mi jakiegoś specjalistę / mieszkam w Olsztynie / z dziedziny medycyny naturalnej , by usprawnił te moje meridiany . Bardzo dziękuję Pani Ani i całemu forum . Cieplutko pozdrawiam :)
data: 2012.11.14
autor: Nesca
***Fox_India ja zakupiłam pierwsze na allegro, cena była wyborna :) Były firmy Iska bodajże, ale już nie pamiętam. Teraz kupuję przy okazji innych zakupów w sklepie internetowym, tu link: http://www.lulajbaby.com/orzechy-piorace-250gr-p-113.html A ja mam do Ciebie pytanie odnośnie pisma do szpitala o nie wyrażaniu zgody na szczepienie. Czy są jakieś konkretne punkty, które takowe pismo powinno w sobie zawierać? Szykuję torbę, to i pismo :) Pozdrawiam!
data: 2012.11.14
autor: Kejla
Pani Aniu, "szast-prast" było chyba do mnie, prawda?:) Ano chyba pojęłam - trzeba sprawę załatwić szybko, bo życie jest zbyt piękne, by je marnować na przeżywanie "dołów":). Wiele nad tym wszystkim myślałam, dlaczego trafił mi się taki, a nie inny mąż, tzn. dlaczego dokonałam takiego wyboru. Tu raczej nie zawiniły wzorce z mojego domu (bo czegoś takiego w moim rodzinnym nie było). W wieku lat kilkunastu coś-ktoś podciął mi skrzydła i to przełożyło się na kilkanaście następnych lat mojego życia. Byłam zakompleksiona, nie wierząca w siebie, w swoje umiejętności itp. Pojawił się mój przyszły mąż i chyba mi się wtedy wydawało, że pana Boga za nogi złapałam. Lata wspólnego życia pokazały, że więcej nas dzieli niż łączy. Gdy już ostatnio zaczęłam łapać poziom i wracać z synem do jako takiej równowagi psychicznej, mąż oświadczył, że się z kimś spotyka. Emocje znów uderzyły, nie spodziewałam się po sobie takiej reakcji. Raczej nie jestem zazdrosna, ale mam do niego potworny żal, że z taką lekkością odpuścił sobie całą naszą rodzinę i tak źle nas traktował. Gdyby chodziło tylko o nasz związek, to pół biedy, ale gdy w grę wchodzi dziecko, to jest już całkiem inny kaliber. Miotamy się trochę w swoich uczuciach, widzę po mężu, że nie jest mu lekko, ale oczywiście on tego nie powie. W każdym bądź razie wydaje mi się, że najgorsze za mną, sięgnęłam już dna. Pogodziłam się z tą sytuacją i jestem spokojniejsza. Teraz tylko się odbić i do przodu. Na razie mieszkamy razem, nie ma innej opcji, przyrzekliśmy sobie rozstać się z kulturą i tak się dla siebie odnosić na co dzień. Staram się, by to nie dotykało za bardzo syna, ale są u niego "efekty uboczne": niepokój, brak koncentracji, płaczliwość i chyba znów pasożyty - to już schemat jak widać. Pogodziłam się z moją sytuacją, przepłakałam co miałam przepłakać. Wiem, że jest to etap w moim życiu i staram się ze spokojem czekać na to, co życie przyniesie. Przepraszam, że tak się znów rozpisałam i ponownie dokonałam publicznej spowiedzi, ale jest mi lżej jak to wystukam, choć pewnie intymniej byłoby powiedzieć to Pani do ucha:). Ściskam Panią serdecznie i ponownie dziękuję, za kilka słów do mnie i za to, że Pani po prostu jest:)
data: 2012.11.14
autor: Anonimka
Jeszcze raz ja. Tym razem z informacja dla mieszkajacych w UK. Ostatnio w Tesco pojawila sie cielecina. Na razie tylko mielone i mieso na "stir fry" (idealne do przepisu z boczkiem i porto), ale zawsze to cos. Rowniez jest cielecina w Costco, jesli ktos ma karte i w Waitrose. Ja niestety do Witrose nie mam po drodze dlatego ucieszylo mnie to Tesco:) W Morrisonie ostatnio udalo mi sie kupic kosc wolowa z miesem, taka na zupe, takze trzeba pytac. Jesli chodzi o boczek Morlinski polecany w trzeciej ksiazce, to dobrym zamiennikiem jest "Italian pancetta" krojona w przezroczyste paski, dostepna w wiekszosci duzych sieci sklepow spozywczych na polkach z pakowana wedlina. Pozdrawiam:)
data: 2012.11.14
autor: Basia z Bristolu
Olu z Opola czy Ty jestes zaznajomiona z ksiazkami Pani Ciesielskiej?
data: 2012.11.14
autor: Basia z Bristolu
Dzieki Fox_Indio:) wszystko sie zgadza, chyba ze KUMIN Mileny to nie kmin rzymski... w takim przypadku moja rada rzeczywiscie mogla sie okazac zbedna;) Pozdrawiam!
data: 2012.11.14
autor: Basia z Bristolu
moze ktos by wiedzial jak mi pomoc.mam ciagly stan zapalny zoladka z obrzeknieta blona sluzowa i antrum,a wiec nie moge jesc kwasnych i ostrych rzeczy.tak wiec co moglabym bym jesc w tej sytuacji bo dokuczaja mi problemy z krazeniem,ciagle zimne nogi i rece przez co ciezko zasnac.na dodadek niskie cisnienie choc mam 23 lata,nie wiem moze tez przez zol spadlo.no i do tego doszla ociezalosc nog przed zasnieciem,bol taki od srodka jakby zyl.moze ma ktos pomysl co moglabym jesc czy pic zeby poprawic sytuacje,najbardziej to o te krazenie sie rozchodzi,bo alkoholu nie moge a wiec co.licze na jakies propozycje
data: 2012.11.14
autor: ola z opola
Cyranko, sięgnij do Filozofii zdrowia. Tam na końcu jest tabela produktów wg smaków. Znajdziesz tam także winogrona. Doroto z Wrocławia, moja kumpela też zrobiła takie fafernuchy piernikowe, że zęby łamać, co zupełnie nie popsuło nikomu humoru ani apetytu :) Justyno, może zastosuj kurację czosnkową? Jedz zupy oraz puree ziemniaczane z jakimś delikatnym gulaszem. Pij herbaty. Jak nawilżysz się i "zmoczysz" kaszel, wtedy zastosuj imbirówkę.
data: 2012.11.14
autor: Fox_India
Dziewczyny, a co sądzicie o kulach piorących? Stosuję ale ale od czasu do czasu jednak piorę tradycyjnie.
data: 2012.11.14
autor: Barbara
Tak Pani Aniu... zagubiałam sie wtedy... totalnie... mam nadzieje, ze już wróciłam na dobra ściezke. Córka znowu wspaniale je. Nie ma kłopotu. Zupa dyniowa z FŻ jest pyszna z małymi porawkami. Herbatki TLI i TLACI są w naszym menu codziennie. Pani Aniu - odnośnie przedszkola córki - wyczułam, że uważa Pani że źle robie, że daje takie małe dziecko do przedszkola - ale po 1) musze chodzić do pracy, a po 2) jestem spokojna, ufam, że to przedszkole to dobra rzecz dla córki - czy to jest normalne że tak czuje? Wiem, tez że cały czas sie ucze i że popełniam błedy - pokora to ważna rzecz.
Pozdrawiam wszystkie Forumowiczki.
data: 2012.11.14
autor: JOANNA Z POZNANIA
Mileno, gdybyś zrobiła dokładnie tak, jak doradziła Ci Basia z Bristolu znalazłabyś w archiwum wypowiedź Pani Ani, że kmin rzymski to smak słodki i podziękowałabyś Basi grzecznie za mądrą podpowiedź.
data: 2012.11.14
autor: Fox_India
Pani Aniu, dziękuję i pozdrawiam serdecznie! U nas trochę dojo - zastojo. A w PP to my wszyscy jak śliwka w kompot powpadali. Jak to mawia mój mąż :) - Dzidka, odwaliłaś kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty :D Tak powiedział np. kiedy odmalowałam salon ;)Uwielbiam go, niestety :) Dziewczyny kochane wybaczcie, że czasami odzywam się w sposób dość bezpośredni ale ja podobno mam męską płeć mózgu :) i tej wersji się trzymajmy :) Kejla to ja się też chyba na te orzeszki przerzucę, możesz tylko podpowiedzieć gdzie Ty je kupujesz? Agnieszko S - skład mieszanki jest następujący - 50 g suszonej pokrzywy, 50 g ziela bukwicy, 50 g ziela rzepiku, 50 g kozieradki. Moje młode darło się ostatnio przez dwie noce. Zachodziłam w puste niemalowane o co chodzi. Po czym zagrałam va banque ;) Ubrałam w ciepłą kizia-mizia piżamę, przykryłam dodatkowo kocem i jest poezja. Zimno się zrobiło, wiedziałyście? ;) Trzymam kciukasy za wszystkie mamy-o-mało-co! Pozdrawiam!
data: 2012.11.14
autor: Fox_India
Totutotam, jest tzw mydełko odplamiajace (ja uzywam Imse Vimse)i ono jest doskonale, do wszystkiego. Duza kostka, bardzo wydajna wystracza na bardzo długo. Wystarczy przed praniem (z orzechami) zaprac plamki mydelkiem :)
data: 2012.11.14
autor: Monika z Łodzi
Totutotam, są odplamiacze ekologiczne. Od bardzo tanich to dość drogich. Ja używam mydełka "Dr Reiner" (z Polleny Ostrzeszów), na Allegro najtaniej, ok. 4,00 zł. Do tej pory puszczały wszystkie plamy. Możesz też namaczać wcześniej pranie w szarym mydle lub tym mydłem też natrzeć plamy. Dobre też jest mydło marsylskie (Rossmann, ok. 6,00 zł, może gdzieś znajdziesz taniej). Do wybielania soda oczyszczona, ponoć też proszek do pieczenia. Kejla dobrze Ci doradza. Ja od czasu do czasu piorę jednak w płynie do prania (zwłaszcza rzeczy syna - przedszkolak potrafi się poplamić:)). A potem znów wracam do orzechów:)
data: 2012.11.14
autor: Marcela
Witajcie.Potrzebuję waszej pomocy. Wieczorem dopada mnie duszący kaszel, rano mam chrypę oraz uciążliwy katar. Nie wim co stosować czy imbirówka będzie dobra. kilerki stosować nie mogę, czy sa jeszcze jakieś sposoby. Pomóżcie proszę
data: 2012.11.14
autor: Justyna
Witam Was
Zrobiłam w końcu fafernuchy z samym miodem,użyłam połowy składników i dałam 5 dużych,pełniuteńkich łyżek miodu spadziowego.Wyszły hmm...trochę twarde(za długo je potrzymałam w piekarniku i się trochę spiekły) i ciut za mało słodkie ale w sumie to całkiem dobre i wspaniale pachną,trochę jak pierniki.Przy zagniataniu strasznie się ciasto kleiło ale po dosypaniu mąki jako tako udało mi się nad ciastem zapanować:)
Pozdrawiam
data: 2012.11.14
autor: Dorota z Wrocławia
Agnieszko S.mieszanka Pana Poprzęckiego:50 g suszonej pokrzywy,50 g ziela bukwicy,50 g ziela rzepiku,50 g kozieradki.
Pozdrawiam
data: 2012.11.14
autor: Barbara
witajcie,zastanawia mnie, dlaczego w przepisie na pilaw (filozofia życia) rodzynki są w smaku kwaśnym?notabene, jest to pierwsza potrawa, która mi nie wyszła smaczna.
ps. polecam ciekawą książkę nt. cukrzycy - "Insulina, nasz cichy zabójca...czyli żegnaj cukrzyco!" Według autora cukrzyca jest uleczlana wbrew powszechnej opinii (choć nie wiem, na ile zaproponowane tam przepisy da się przerobić na PP)
data: 2012.11.14
autor: Cyranka
Pani Aniu, placki udały się wspaniałe: nieco twarde, ale bardzo smakowite i sycące,poezja mniam. Tylko Tośka po nich strasznie się drapała, więc chyba za dużo jednak mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej, bo Mała dawniej reagowała ostro na kukurydzę:/ Serdeczności
data: 2012.11.13
autor: Mama brykającej Tosi
***Totutotam dziękuję za radę zgagową, imbirówka nie pomaga niestety. A co do orzechów piorących, to używam ich już od prawie 1,5 roku i jestem bardzo zadowolona. Wrzucam połówki (6 połówek)orzechów w woreczku lnianym do prania, a do szufladki w pralce wsypuję 1 - 2 łyżki sody oczyszczonej, jeśli pranie jest mocno poplamione i dodaję olejek z drzewa herbacianego oraz lawendowy. Czasem namaczam pieluchy/tetry w wodzie z sodą i octem (2 łyżki sody i 1/4 szkl. octu). Używam pieluch wielorazowych, więc czasem zabrudzenia są dość widoczne ;) W każdym razie jak jakaś rzecz jest mocno brudna, piorę zawsze najpierw w rękach, później ląduje to w pralce. Szare mydło jako pranie wstępne ręczne jest najlepsze :) Spróbuj z sodą. Pozdrawiam
data: 2012.11.13
autor: Kejla
Witam, jestem w Polsce i chce kupić zioła, które wchodzą wsklad mieszanki Pana Paprzeckiego, ale niestety nie sprawdziłam w książce przed wyjazdem. Bardzo proszę o podpowiedź. Dziękuje.
data: 2012.11.13
autor: Agnieszka S
Pani Aniu gotuje z Panią od 3 lat na forum pierwszy raz, kocham gotować , a odkąd przeczytałam pani książki jeszcze bardziej, uwielbiam przyprawy i ich zapach zróżnicowane smaki, moje dzieci , mam trzy córki w ogóle nie chorują od kad jemy owsanke pozwalam sobie czasami na małe co nieco, ale spełniać zachcianki organizmu.Nie lubię słodyczy zato ciasta przygotowane z pani przepisów bardzo.
data: 2012.11.13
autor: Kaleroi@wp.pl
Pani Aniu serdecznie dziękuję za kilka słów do mnie :) Trzymam się, będzie dobrze - a jak! Kłaniam się i pozdrawiam!
data: 2012.11.13
autor: Kejla
Marcelo, dziękuję za odpowiedź.Pozdrawiam.
data: 2012.11.13
autor: Barbara
Od jakiegoś czasu powraca do mnie myśl o orzechach piorących. Są ok, z jednym "ale" - czy ktoś z Forumowiczów ma sprawdzony sposób na ekologiczne pozbycie się mocnych zabrudzeń/plam podczas prania orzechami? Nie potrafię przełamać psychicznej bariery, że bez popularnych i mniej popularnych odplamiaczy orzechy na nic się zdają... :( Orzechy to alternatywa do środków piorących takich jak proszek, żel, kapsułki itp. i o wiele tańsza, ale co z plamami?
data: 2012.11.13
autor: Totutotam
Pani Aniu, dziękuję za pomocne słowa, a z telefonem do Pani przymierzam się już bardzo długo...może wkrótce.
data: 2012.11.13
autor: Totutotam
Basiu z Bristolu, zanim poprosilam o smak KUMINU, albo jak wolisz kminu, a nie kminku. sprawdzilam w wyszukiwarce ze takiej odp brak, wiec dzieki za zbedna rade... komus bez podpisu, dziekuje za odp,
data: 2012.11.13
autor: Milena
Pani Aniu serdecznie dziękuje za porady. U nas już wszystko ok:)
Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.11.13
autor: Aneczka
Witajcie, Kochani! Zosiu F, odpowiadam całościowo na Twój problem z niegojącą się, złamaną nogą. Problem rzeczywiście może być spowodowany niskim poziomem hemoglobiny. Dwa lata na PP nie gwarantują tego, żeby noga się szybciutko zagoiła, jesteś w średnim wieku, a więc ten czas równoważenia będzie dłuższy. Nie tylko pilnuj dyscypliny, eliminowania surowego, kwaśnego i zimnego, ale pilnuj także krwi – zażywaj miód pokrzywowy, jest dla Ciebie konieczny, omega 3 i tran też są niezbędne! A w ogóle to koniecznie zadzwoń. Jo, nie robiłam chrzanu, ale wiem, że mama zaparzała go na sitku, żeby nie czerniał. Pokombinuj. Kejla, cieszę się, że tarczyca się uspokoiła, a z żylakami musisz być cierpliwa, moje się wchłonęły. Operację uważaj za ostateczność, a jeżeli wygląd pijawek Cię nie odrzuca, możesz spróbować. W Łodzi są podobno specjaliści. Próbuj. Anonimowa mamo z pogryzionymi cycami, nie włączam się, bo dziewczyny radzą Ci wzorcowo. Carmen, nie martw się tym, co będzie później, dyscyplinuj się, bądź grzeczna, może przedzwonisz? Dynio, myślę, że już jesteś wprawiona i zorientowana, co trzeba, żeby dziecko zdrowo rosło, dobrze spało i było radosne? Tran i omega 3 Ty zjadaj, a dziecku na razie nie musisz dawać. Aniu z Warszawy, Twój post nie potrzebuje komentarza. Jest on ważny przede wszystkim dla Ciebie:) NowaJa, 1 opakowanie boczku morlińskiego to 15 dag. Ale baby mówią, że inne też są dobre, więc szukajcie. Fox Indio, odwalasz kawał dobrej roboty na forum odpowiadając dziewczynom, dzięki. Basiul, jestem pewna, że problemy jelitowe u Twojej córki wynikają z Twoich błędów. Jeżeli chcesz dziecko karmić piersią, absolutna dyscyplina, a jeśli dziecko ma biegunkę, rzeczywiście kleik owsiankowy, może być z dodatkiem marchwianki, jak najbardziej. Czyli dyscyplinujesz siebie i pilnujesz dziecięcego gotowania. Ika, wysypka u syna to nie pokrzywka – jest to wysypka zimna. Czyli chroń dziecko przed zimnem i pilnuj jedzenia, bo jego problem to nie skóra, tylko zimne wnętrze – żołądek, śledziona, wątroba, płuca. Anonimie, e-booków na razie nie mam. Kola, jeżeli dziecko jest zdrowe, kup mu mleka prosto od krowy – pewnie mu nie zaszkodzi. Ale nie zimne. Słonko, w naszej ceremonii:) przygotowywania potraw szybkowary nie zdają egzaminu. Marzeno z Gdyni, czy sterylizować zwierzki? To absolutnie indywidualna sprawa. Tak to potraktuj. Carmen, podobno dobrze robią nasiadówki w korze dębu lub ostrożniu – nawet codziennie. Luśka, bierz się za gotowanie i się nie staczaj, hej! Na owsiance i pieczonych jabłkach nie ujedziesz, owoce wyeliminuj wszystkie. Imbirówkę włącz wtedy, gdy będziesz całodniowo zdyscyplinowana. Bądź silna! Podwyższony poziom glukozy we krwi wcale nie jest za przyczyną węglowodanów, może być za przyczyną owoców, które zjadałaś wcześniej i osłabienia narządowego, a więc nie musisz bać się kasz, ograniczaj jedynie kaszę jaglaną. Ważne jest też, abyś zjadała dobrą pożywną kolację między 19 a 20, aby tę poranną delirkę pomalutku wyciszać. Zosiu, dzwoń, ale nie dzisiaj, tylko jutro. Dynio, piszesz, że mamę pobolewa lewa nerka, ale nie znam Twojej mamy, nic o niej nie wiem, więc jak mam udzielić jej rady? Poproś, aby mama przedzwoniła. Dynio, na Twoje problemy z dzieckiem i mężem bardzo dobrze odpowiedziały Ci Marcela i Fox India. Basiul, gotując dziecku zupę na jagnięcinie dodajesz ją oczywiście w smaku gorzkim i żadnych innych zmian nie wprowadzasz. Sobie też oczywiście gotuj zupy na jagnięcinie. Hanko, dziecka nie karmisz wg norm, tylko wg swoich obserwacji i jego potrzeb. Jeżeli widzisz, że dziecko jest głodne, dajesz mu większe porcje, ewentualnie podajesz częściej posiłki. Nie zapychaj dzieciaka chrupkami ani chlebem. Urszulo, jeśli jesteś alergikiem, do zupy śniadaniowej nie dodawaj przede wszystkim owoców, ani świeżych, ani suszonych, tylko odrobinę smaku kwaśnego. Jaglankę ja Ci radzę wyeliminować, ale zrobisz jak uważasz. Niektórzy jaglankę sobie cenią. Aneczko, ziemniaki do zupy możesz dodać, a następnie smak ostry i finito. Wystarczy. Taka Jedna Pepowiczko, zgaga po owsiance pojawiać się może, bo dodałaś owoce, orzechy, za mocno posłodziłaś, za dużo zjadłaś. A poza tym jesteś jeszcze świeżynką, więc żołądek może się buntować. Luśko, na śniadanie możesz zjadać na śniadanie zwykłą jarzynową zupę, jeśli owsianka Ci nie służy. Możesz też zjadać przyprawione jajko, a zamiast wędlin nasze mięsko. Urszulo, o kaszy jaglanej nie powiem Ci nic więcej, a żeby mieć własne zdanie, musiałabyś ją po prostu przetestować. Próbuj. Kasia z Podlasia odpowiedziała Ci bardzo rzeczowo. Nie oczekuj też, że ktoś na forum czy ja poda Ci gotowy jadłospis dla Twoich schorzeń. Wczytując się w treści książek musisz sama dobrać sobie służące Ci produkty, potrawy, sama się musisz dyscyplinować. Dynio, oczywiście, masz mądrą mamę. Też uważam, że problem z dzieckiem wynika z Twoich grzeszków. Kiedyś tam zadzwoń. Marzeno z Gdyni, ból krzyża z pewnością ma jakąś przyczynę , ale o tym Ty musisz wiedzieć – czy było to związane z jedzeniem, przemarznięciem czy dźwiganiem. Naiwna, dziewczyny wzięły Cię pod swoje skrzydełka, sądzę, że przekazały Ci sporo otuchy. Kasiu z Podlasia, również Twoje listy są dziewczynom bardzo potrzebne. Aneczko, jak kaszel dziecięcy? Wyciszył się? Jest wszystko ok.? Gosiu, będąc w ciąży możesz ze spokojem wprowadzać zmiany w swoim żywieniu, nic Ci nie grozi, ale oczywiście zachowaj pewien umiar, np. nie zjadaj 2 jabłek popijając imbirówką, nie wprowadzaj żadnych bardziej energetycznych potraw ani popitek, póki jesteś w kwaśnym-surowym-zimnym. Pinezko, zupki oczywiście przyprawiaj wg swojego uznania – możesz bardziej lub mniej, takie gęste, abyś karmiła łyżeczką, podobnie z owsianką. Nie karm butelką. Iwono, warsztatów już nie organizuję. Aggi, żeby wzorzec kat-ofiara oprzeć na rzetelnym fundamencie, rozważ symbol jin-jang. Jang jest rozprzestrzeniający, ekspansywny, zewnętrzny, jin zaś skupiający, ściągający, blokujący, twórczy. Jin jest strachem, ewentualnie spokojem, jang jest agresją, ewentualnie radością. Ofiara jest tą osobą, która jest w strachu, więc ma energię ściągającą, działa jak czarna dziura, zasysa. Aby zaistniała zależność między katem i ofiarą, zawsze musi się najpierw pojawić strach, który ściąga oprawcę, motywuje go, uaktywnia. W „Tajemnicy Shambali” pięknie jest wytłumaczone, jak to dla oprawcy stają się niewidzialni ci, którzy nie żyją w strachu, ale też nie złorzeczą. Czyli nasze myślenie o oprawcy i złorzeczenie mu też nam przysparza kłopotów. Tak że Aggi, nie mam materiału, w którym byłby dokładny opis tego wzorca, jest to zebranie wiedzy z wielu przypadków, przeżyć, obserwacji, doświadczeń, cytatów, tekstów. Ale zasada równowagi jin-jang jest bazą – poprzez dyscyplinę w jedzeniu, myśleniu, fizyczności, funkcjonowaniu daje nam możliwość wyjścia ze strachu oraz powściągania agresji, tak, aby nie wpadać w ekstrama. Bo ani strach nie jest nam potrzebny, ani tym bardziej agresja. Potrzebna jest świadomość i powściąganie. Może świat będzie lepszy? A pomaga nam w tym oczywiście PP. Stykrotko, problem z twardością ryżu jest kwestia firmy i odmiany. Paula, problem ognia poruszam w każdej książce, skup się na czytaniu. No i polecam archiwum. Pinezko, dziewczyno, coś mi tu kręcisz. Wybacz, ale teraz ja popytam. Jeśli zupę miksujesz, skąd wiesz, że nie trawi marchewki? Skąd wzięłaś 6 marchewek na 1 l zupy? Myślę, że nim zadasz pytanie, skup się i pomyśl. Bożeno, ser żółty możesz potraktować jako słodki, ale będzie na Ciebie działał jak smak kwaśny, bo jest koncentratem wapnia. Pati, jeżeli nie złapałaś mojego przesłania „szast-prast, załatwiaj szybko” to zadzwoń, pogadamy. Napisałam szast-prast, bo ten czas tak szybko ucieka:) Totutotam, trzymam za Ciebie kciuki, jesteś chlubnym przykładem Niezniszczalnej Matki-Polki. Olu w ciąży, pić mleka nie musisz. Czasami kozi serek do śniadanka, ale okruszek. No i gotuj, gotuj, gotuj. Katar możesz pogonić imbirówką, rosołkiem, porannym czosnkiem. Ruda z Opola, jak leczyć wirusowe zapalenie wątroby typu C? Najbardziej pomaga właściwa dyscyplina. Jeśli będziesz się wspomagała jakimiś preparatami, to na własną odpowiedzialność, ale dyscyplina żywieniowa daje najlepsze efekty. A nasze dobre leki ostropestowe to sylimarol i sylicynar. Irku, czy żona już lepiej się czuje? Jak tam jej bóle krzyżowe?:) Anko z Pomorza, zatkany nos może świadczyć o tym, że przewaliłaś z tzw. rozgrzewaniem. Może trzeba jakąś potrawę bardziej zrównoważyć smakiem kwaśnym. Spróbuj. Tamaro, jeśli masz wątpliwości w sprawie krzywych nóżek, zrób badania i sprawdź. Skontaktuj się, dziewczyno, z dobrym fizykoterapeutą. Mariolu, nie możesz przesadzić z przyprawami, bo po prostu nie zjesz. Ale jeśli będziesz w starym jedzeniu i wypijesz imbirówkę, nie wiem, jak zareaguje Twój organizm. Przyprawy nie podnoszą ciśnienia krwi, a my nadmiaru nie zjadamy. Hanko, liczne kryształy szczawianu wapnia w moczu mogą świadczyć o wypłukiwaniu wapnia z kości, o nadmiarze wapnia w pożywieniu, o zaburzeniach w jego przyswajaniu i stan ten oznacza tendencje do tworzenia się kamieni nerkowych. Zajrzyj też do Internetu, jaka jest przyczyna pojawiania się ich w nadmiarze w moczu. Agnieszko z Poznania, sama wymieniłaś swoje błędy. Jak z tego wyjść? Po prostu trzymaj dyscyplinę i zacznij od początku. Cyranko, dziewczyny Ci odpowiedziały, ja się nie dokładam. Marmelada, dobrze, że się meldujesz. Luśko, w książkach wyraźnie podaję, aby w stanach gorąca nie zaczynać od potraw i miksturek silnie energetycznych, więc skąd u Ciebie pomysł na imbirówkę czy kilerkę? Najpierw musisz się wypełniać, najadać potrawami neutralnymi, bez żadnych nadmiarów i tak trwać w dyscyplinie przez kilka miesięcy, a dopiero gdy się zrównoważysz, wprowadzać coś bardziej energetycznego w przypadku problemu. Jeśli nie będziesz pilnowała tej dyscypliny, w życiu nie uaktywnisz narządów, które mają za zadanie Twoje zrównoważenie, byś wytwarzała odpowiednią ilość dobrej wilgoci, czyli esencji. Justyno, potraw w smaku kwaśnym masz nie jeść, ale w każdej potrawie musi być smak kwaśny, jasne?! Joanno z Poznania, wybacz, ale chyba nie jesteś na PP. Podane przez Ciebie menu dziecięce jest dla mnie nie do zaakceptowania. Zablokowałaś dzieciaka i straciło apetyt. A przedszkolne jedzenie też robi swoje. A poza tym takie małe dziecko w przedszkolu? Dziewczyny bardzo mądrze Ci odpowiadają. Arnuszko, dojo jest od końca października do połowy listopada. Barbaro, czy usunąć tłuszczaka, zdecyduj sama. Ja wiem, że się je usuwa. Fiołku, jak przywrócić spokój? Usiądź i się opamiętaj. Zajadasz się słodyczami karmiąc dziecko piersią i dziwisz się, że boleśnie ząbkuje i ma wysypkę? Czyli wszystko zrozumiałaś? Weź się w garść. Urszulo, o jedzeniu dla alergików było tyle razy – poczytaj. Ja w ogóle nie mogłam jeść kwaśnego-surowego-zimnego. Cyranko, czy mogę być jędzopą? No to będę. Jeżeli Twoje gotowanie dziecku nie służy, stosuj się do zaleceń homeopaty:) Isabelle, dlaczego pytasz nas, PP-owców, o czerwoną herbatę? Czyżbyś Ty również była na PP? Jeżeli tak, to daj sobie z nią spokój, jeżeli nie, nie ma problemu. Magdo, obfite krwawienie w jeden dzień okresu nie jest żadną zbrodnią, jest ok. I nie jest spowodowane imbirem. Totutotam, ponieważ wiem, że kondycja dziecka jest również zależna od jego stanu emocjonalnego, trudno mi doradzać. Może zadzwonisz? Tadeuszu, dzwoniłeś, rozmawialiśmy. Wyjaśniłam Ci, że sprawą – jeśli będzie chciała- może zająć się matka dziecka, nie Ty – dziadek. Pozdrawiam. Basiu z Gdyni, może jesteś hrabianką i powinnaś mieć babę do mycia garów?:) A myjesz te gary w rękawiczkach? Doroto z Torunia, nie pomogę Ci na forum, potrzebna jest dłuższa rozmowa. Przedzwoń. Mamo 6 letniego dziecka z gorącą wilgocią, nie masz go ani schładzać, ani ogrzewać. Najpierw wyeliminuj wszystko, co go niszczy, czyli kwaśne-surowe-zimne i słodycze, a potem wprowadź potrawy zrównoważone, neutralny, aktywizujące środkowy ogrzewacz. Dla niego schładzeniem-ogrzewaniem będzie zjadanie naszych zup, duszenin mięsno-warzywnych, popijanie naszą herbatką. Dynia, podgrzewać na patelni możesz jednocześnie i ziemniaki, i marchewkę, i duszeninę, ale nie radzę mieszać. Przykryj i niech się grzeje na ściszonym gazie. Pati, przy Twoim kaszlu bardziej się dyscyplinuj. Poza tym jednak polecam kilerkę dwa razy dziennie (godzinę przed obiadem i przed kolacją). Po kilerce powinnaś właściwie odkaszliwać. Zamelduj się niebawem. Jolanta z Corby, jeżeli córka jest alergikiem i ma AZS, powinnaś zwrócić większą uwagę na jej codzienne menu. Sam szpik cielęcy lub wołowy nie poprawi jej stanu zdrowia. Nawet radzę Ci, żeby te wywary nie były zbyt esencjonalne, bo nadmiar wapnia, będzie niszczył dziecko. Elka, jeżeli dziecka nie możesz karmić piersią, podawaj mu raczej mleko kozie, niż krowie. Naprawdę nie dasz rady znaleźć świeżego, niemodyfikowanego? Lili, swędzące stopy mogą świadczyć o jakimś problemie z nerkami, ale musiałabym z Tobą porozmawiać. Marzena z Gdyni, nie szkoda Ci czasu na te kombinacje z chlebem? Masz piekarnik gazowy? Nie piecz chlebów ciemnych, żytnich. Są one bardzo ciężkostrawne. Aneczka, prawdopodobnie mleczaków córki nie uratujesz. Twoja aktualna dyscyplina w żywieniu na pewno zaprocentuje nowymi, zdrowymi zębami. Co do rogali, spróbuj kruchego ciasta drożdżowego, które polecam w pierwszej książce. Karolka, do garnka możesz włożyć i jagnięcinę, i wołowinę i indyka. Wyjdzie z tego dobry rosół. Z tym że jagnięciny nie dodawaj zbyt wiele. Możesz za to zrobić na niej bardzo dobrą zupę. Kazimierz z Targowa, nigdy nie przygotowywałam żołądków wołowych, więc tego nie wiem. Mama brykającej Tosi, czy placki, które stworzyłaś, wyszły dobre? Czy szklanka mąki ziemniaczanej to nie było za dużo? Marti, jest czas dojo, więc dziecko może różnie reagować. Obserwuj, na razie nie musisz się obawiać. Basia z Gdyni, nie wiem ile masz lat, ale radziłabym Ci zrobić badania, przede wszystkim dotyczące serca. Przedzwoń koniecznie. Ważne, abyście wszyscy wzięli to pod uwagę, że wchodzimy w PP z pewnym bagażem zmian, z pewnymi schorzeniami, więc dobrze jest aby na początku zrobić dokładną analizę naszego stanu zdrowia. Przebadać serce, wątrobę, płuca, nerki, tarczycę, krew, aby wiedzieć z jakiego miejsca startujemy. Kejla, wiem co to zgaga w ciąży, też to przeżywałam :) Będzie dobrze, trzymam kciuki. Liliana, jeżeli dziecko domaga się owsianki i mu smakuje, to dawaj jej więcej, a za dwa dni podaj już cała porcję. Popijanie z cyca niech będzie po każdym posiłku, również po zupkach. Rób to jak najdłużej. na tym kończę. Wasza wzajemna wymiana doświadczeń naprawdę jest godna podziwu. Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko!
data: 2012.11.13
autor: Anna Ciesielska
Marcelo - jeszcze "brykam", a ta ciąża niesamowicie mi służy - ani za dużo przybrałam, ani kaprysów ani innych dolegliwości, a stereotyp "że dziewczynka odbiera urodę" nijak się ma do mnie. Termin mam na połowę grudnia, więc czas mnie pędzi. A to ostatnie zakupy, a to zakątek przygotować, a to co z opieką nad Maluchem-starszakiem i takie tam.
***Iko - DYNIA - to dżemy, marynaty, kompoty, galaretki. Też mam taką ogromną, ale czasu mi brak na zajęcie się nią, może mamę poproszę. A pomysł na zalewę do "zupowej" dyni bardzo mi się spodobał.
***Kejla - na zgagę mi pomagała imbirówka, piekota niesamowita, a jednak pomogła oczywiście litry herbaty TLI, TLACI...
data: 2012.11.13
autor: Totutotam
Kmin rzymski jest ostry, kminek słodki.
data: 2012.11.13
autor: 
Mileno wpisz w wyszukiwarke "kmin", autor wypowiedzi: Ciesielska i wszystko bedzie jasne.
data: 2012.11.13
autor: Basia z Bristolu
Kmin jest słodki.
data: 2012.11.13
autor: Luiza Magdalena
jaki jest smak kumin-u ? prosze o odpowiedz
data: 2012.11.12
autor: Milena
liliano, te głodomory potrafią naprawdę pojechać po bandzie:) kiedy wprowadziłam najmłodszemu owsiankę to już od kolejnego dnia podawałam regularnie Ikeową miskę owsianki co 3 godziny plus mleko. potem zupki to też już nie po łyżeczce tylko jechałam miskami :)
data: 2012.11.12
autor: Fox_India
jak to jest z tymi młodymi mamami? może i nie tylko z młodymi mamami :) piszą, że są na PP. a jak pojawiają się problemy z dzieckiem to piszą o wprowadzeniu dyscypliny. czy całe PP to nie jest właśnie dyscyplinowanie się i spożywanie tylko tego co jest dla nas dobre? dla mnie odżywianie według PP to właśnie jest dyscyplina. można zgrzeszyć raz ale zaraz potem imbirówka albo kilerka. akcja - reakcja. przyczyna - skutek. hasło: ulew, autor: Ciesielska. "Dziecku karmionemu tylko piersią, które często ulewa, nie podajemy herbatki, tylko mamę przywołujemy do porządku dyscypliną, imbirówką. "przyczyną ulewania u dziecka nie jest owsianka, tylko jego problem śledzionowy. Musi Pani popełniać jakiś błąd w swoim menu." "Dziecko może reagować na nadmiar ulewaniem." Ulewać może także dziecko mamy, która spożywa nadmiar słodkiego. Wybaczcie mi radykalność sądu ale wiem z doświadczenia, bo sama grzeszę lub popełniam błędy choć już niezmiernie rzadko bo to dość bolesne doświadczenia :), że kiedy jesteśmy na PP to nie ma większych problemów z naszym organizmem lub z organizmami naszych dzieci. jeśli już coś się dzieje to zazwyczaj wiemy dlaczego tak jest. przynajmniej powinniśmy. i wiemy jak sobie pomóc. rozumiem, że czasem zwyczajnie może przypałętać się wirus lub bakteria. każde ulanie, wysypka, każde odstawanie od normy to nasz błąd żywieniowy. a każdy popełniony błąd, reakcja naszego organizmu to dla nas lekcja. szczebelek wyżej. te błędy są nam potrzebne. ale trzeba je analizować i wyciągać wnioski, a nie udawać, że nie wiemy, że jak zjemy za dużo chleba, podjadamy słodycze etc. etc. to zareaguje organizm nasz albo naszego dziecka. nie jestem na PP nie wiadomo jak długo ale mnogość popełnionych przeze mnie błędów czy grzeszków dała mi pewność, że nie ma: "samo się". jednakowoż, azaliż, jakkolwiek :) pozdrawiam serdecznie
data: 2012.11.12
autor: Fox_India
Czy sławetne fafernuchy wyjdą tylko z miodem (bez cukru)? Bo tez już slinka cieknie i postanowiłam się za nie zabrać :)
data: 2012.11.12
autor: Karolka
Polecam jeszcze raz zapiekankę ryżowo-dyniową, której przepis podawałam już kiedyś. Wpiszcie w wyszukiwarce zapiekankę i autora Ewa S. Zrobiłam małą zmianę dzięki której smakuje jeszcze wyborniej, to jest na wierzch układam połówki brukselek, przekrojoną częścią do dołu, które podgotowuję wpierw tak z 6 min, i dopiero całość polewam sosem i zapiekam. Pychotka.
data: 2012.11.12
autor: Ewa S.
Barbaro, chowam fafernuchy do słoika lub puszki wyłożonej serwetką papierową. Przechowuję jak pierniczki.
data: 2012.11.12
autor: Marcela
Mamy maluchów-ile na początek podać owsianki (maluch 6 miesiąc na piersi), mam wrażenie że mały gdyby mógł zjadłby cały gar tak wcina i się domaga ale boję się że przesadzę (to drugie podanie) z ilością. Dziś zjadł ok 20 łyżeczek. Po owsiance jeszcze zjada mleko z 2 piersi!! Czy podać więcej i ile razy w ciągu dnia?
data: 2012.11.12
autor: liliana
A fenferuchy przechowujecie tak jak babeczki, czyli zamknięte w puszce lub słoju ?
data: 2012.11.12
autor: Barbara
Ika, niedawno na forum podawałam przepis na dżem z dyni.Poszukaj.A na zupę to ja kroję w kostkę, zalewam w słoikach gorącą zalewą przygotowaną oczywiście w kolejności smaków:kurkumą, miodem, imbirem, solą i cytryną. Pasteryzuję 20 minut.Możesz z niej zrobić również dodatek do mięs dodając jeszcze oprócz powyzszych składników goździk,gorczycę,kawałek chrzanu i cynamon ; ta zalewą musi być "konkretna".
data: 2012.11.12
autor: Barbara
Marti, takie ulanie śluzem to wydaje mi się, że jest efektem oczyszczania się organizmu dziecka. Dobrze, że śluz nie zalega, tylko wychodzi - nieprawdaż? Jednak piszesz, że po urodzeniu miał sapkę, kolki i ulewał - czy na PP byłaś także całą ciążę? Bo jeśli dopiero wprowadziłaś tą dietę po porodzie, efekty złego żywienia będą jeszcze "wychodziły" z dzidzia dłuższy czas. Pamiętam jak karmiąc moją małą piersią skusiłam się na porcję lodów - na efekt czekałam kilka godzin - mała ulała mi się jeden jedyny raz - okropnym śluzem z mleczkiem. Więcej ulań nie pamiętam, za tamto jedno serdecznie żałuję :) ***Pani Aniu, brzuszek rośnie, maleństwo rozwija się dobrze, tylko mnie ciężej... Te żylaki dają popalić i jeszcze ostatnio ból w krzyżach - jakby mi ktoś nóż wkładał. Zgaga też jak tylko się położę. Biorę Rennie, bo inaczej czuję ogień w całym przełyku. Szperałam na forum, ale nawet stosowanie się do kilku znalezionych rad nie pomaga... Pozdrawiam serdecznie wraz z córcią :) Ukłony!
data: 2012.11.11
autor: Kejla
Witam! Dzisiaj ponownie zrobiłam fafernuchy - ciasto się udało:). Co prawda można sobie zęby sobie na nich połamać, ale co tam, ważne, że są! Gdyby ktoś szukał dobrej mąki żytniej na te ciastka, to znalazłam taką w Market Polo. Torebka ma 800 g, przemiał 720, więc jest w miarę drobna. Producent: Zakłady Przetwórstwa Zbożowo-Młynarskiego w Kruszwicy.***Totutotam, nie odzywasz się. Czy jesteś już podwójną mamą?:). Trzymam kciuki! Pozdrawiam wszystkich!
data: 2012.11.11
autor: Marcela
Witajcie, dostałam bardzo dużą dynię. Podpowiedzcie proszę, co można z niej zrobić poza zupą dyniową, bo tej będą gigantyczne ilości :)Jak ją przetworzyć w słoiki aby potem nadawała się na zupę?
data: 2012.11.11
autor: Ika
Wiam serdecznie.Na pp.jestem ponad 2 lata,ale od roku czuje moj język jakby był poparzony pokrzywa i nigdy nie był czysty zawsze jest jakiś nalot.Pomimo dyscypliny nic nie znika tylko zmienia barwy.A to odretwienie nigdy nie znika tylko zmienia miejsce,raz na czubku,raz z boku ,innym razem po śodku.Może ktoś mógłby coś podsunąc co trzeba zrobić.
data: 2012.11.10
autor: Basia z Gdyni
Witam!
Chciałam zapytać czy któraś z Was będzie bawiła się w pieczenie rogali? Myślałam o takich z nadzieniem z białego maku tylko nie bardzo wiem w jakim smaku jest ten mak i chętnie też skorzystałabym z jakiegoś fajnego przepisu. Może ktoś ma coś sprawdzonego?
Pozdrawiam
data: 2012.11.09
autor: Aneczka
Do Larisuny. Bardzo serdecznie dziękuję za informację. Przesyłam pozdrowienia z cudownych Mazur.
data: 2012.11.09
autor: Kazimierz z Targowa
Witam:)proszę o wskazówkę, dzisiaj synek (6 tygodni) ulał zamiast pokarmu przeźroczysty śluz (2 razy, niedużą ilość). Jest karmiony piersią, odżywiam się wg pp i dziecko nie ma kataru. Po urodzeniu miał sapkę, kolkę, dużo ulewał i ma trądzik niemowlęcy. Odkąd wprowadziłam dyscyplinę pp sapka, kolki minęły, ulewa coraz mniej. Nie wiem, czy mam się obawiać tego śluzu?
data: 2012.11.09
autor: Marti
Kozieradka to smak ostry.
data: 2012.11.08
autor: 
Witam serdecznie Panią Anię oraz całe Forum. Z racji faktu, iż chodzę wiecznie głodna i brakuje mi zapychacza w postaci chleba (kasza i ziemniaki pomału mi powszednieją;-), skomponowałam przepis na placki. Jestem żółtodziobem, więc robię to pierwszy raz. Czy tak jest ok dla karmiącej alergika? Placki: kw- 2 szkl. mąki pszennej, g-pół łyżeczki kurkumy, sł- łyżeczka oliwy, 2 szkl. mąki kukurydzianej, 1 szkl. mąki ziemniaczanej, sł/o- łyżka cynamonu, o- łyżka imbiru, kubek mąki owsianej, sn- łyżeczka soli, woda. Czy nie za dużo tu smaku słodkiego? Dziękuję za wszelkie rady i serdecznie pozdrawiam
data: 2012.11.08
autor: Mama brykającej Tosi
Jaki smak ma kozieradka? Z gory dziekuje za odpowiedz
data: 2012.11.08
autor: 
Witam serdecznie :)
Ja flaki gotuję z przepisu na rosół Rene. Data publikacji postu 2007.11.07. Proszę wyszukać w wyszukiwarce słowo rosół, autora wypowiedzi Rene.
Daję rostbef w smaku słodkim następnie oczyszczone, obgotowane flaki też w smaku słodkim (kupuję w sklepie kilogramową paczkę flaków wołowych lub cielęcych). Jako mięso ostre daję dwa małe lub jedno większe skrzydło indycze. Jagnięciny nie daję. Pozostałe rzeczy według przepisu.
Nie wiem jak samodzielnie oczyścić żołądki wołowe, ja kupuję gotowe flaki. Przed wrzuceniem ich do rosołu dwa razy obgotowuję i odlewam wodę.
Pozdrawiam
data: 2012.11.07
autor: Larisuna
Witam, proszę o informację jaka jest skuteczna metoda ręcznego czyszczenia żołądków wołowych z przeznaczeniem na flaczki. A gdyby ktoś podpowiedział mi przepis na flaki przygotowane zgodnie z zasadą pięciu smaków byłbym szczególnie wdzięczny.Pozdrawiam Forumowiczów.
data: 2012.11.07
autor: Kazimierz z Targowa
Witam, jak skomponować rosół, ponieważ mam: jagnięcinę, wołowinę i indyka. Chcę zrobić z jagnięciny, ale nie wiem czy dać do tego wołowinę czy indyka czy może to i to? Jeśli ktoś robi to proszę też o podanie ilości mięs jakie mogą być na 6 l. Dziekuję.
data: 2012.11.06
autor: Karolka
Witam wszystkich serdecznie ! Mam gorącą prośbę,( na PP od 3lat) czy któraś z Was miała może problem z ciemnym nalotem na zębach. W moim przypadku chodzi o moje 4 letnie dziecko. Od jakiegoś czasu zauważyłam że jej białe ząbki stały się jakby szare nawet zaraz po umyciu. Wiem już że to problem narządów ale co zrobić żeby zęby znów stały się białe. Bardzo proszę o radę.
Pozdrawiam
data: 2012.11.06
autor: Aneczka
Basiu bardzo dziekuje za porade.Pozdrawiam
data: 2012.11.06
autor: Zuzanna
Zuzanna, zrob fafernuchy z tego co masz a jak Ci nie wyjada albo beda Ci szkodzic, to poszukaj innej maki albo zmiel ta co masz. Rozne rodzaje i typy maki mozna znalezc bezposrednio w mlynie i zamowic on-line. Nie wiem skad jestes, w UK tak mozna zrobic.
data: 2012.11.06
autor: Basia z Bristolu
Elka, chyba nikt na forum nie zna odpowiedzi na Twoje pytanie. Jak nie masz wyjscia to wyprobuj jedno i drugie i wtedy zobaczysz jak dziecko reaguje.
data: 2012.11.06
autor: Basia z Bristolu
dla wszystkich zainteresowanych: http://www.monitor-polski.pl/pracownik-firmy-farmaceutycznej-o-szczepionkach/
data: 2012.11.06
autor: marysia
Pani Aniu i drogie forumowiczki, nadal bardzo proszę o pomoc bo mam kłopoty z niskiem poziomem żelaza oraz nie zrasta mi się kość po złamaniu nogi (było to rok temu, jestem po 3 operacji). Na diecie PP jestem od dwóch lat.
data: 2012.11.05
autor: Zosia F
Ponawiam pytanie na temat mleko koziego modyfikowanego. Czy wyrządzi mniej szkód (śluz, wilgoć, wychłodzenie) niż modyfikowane krowie? Czy jednak po przeróbce na proszek kozie będzie tak samo złe jak sproszkowane krowie czy jednak zachowa swe właściwości? P. Aniu proszę o zdanie na ten temat, ufam pani opinii.
data: 2012.11.05
autor: elka
Liliano, ja jak byłam na etapie gotowania owsianki mojej córeczce, blendowałam po ugotowaniu (znaczy w smaku słonym, później reszta wg smaków). Blender mielił na konsystencję budyniu, więc było ok. Może to zależy od płatków owsianych jakich używasz... Pozdrawiam forum!
data: 2012.11.04
autor: Kejla
liliana pierwsza owsiankę synkowi nie zmieliłam tylko zblendowałam i w kupce bylo dużo nie strawionych drobinel, teraz najpierw miele płatki i pozniej jeszcze blenduje i jest ok:)
data: 2012.11.04
autor: Pinezka
Marcelo może i masz rację,uparłam się na to ciasto a opcja polentowa też pewnie będzie ok.poszukam tego wypasionego przepisu i coś pokombinuję:)Dzięki
Pozdrawiam
data: 2012.11.04
autor: Dorota z Wrocławia
Mamy maluchów, przymierzam się do zrobienia pierwszej owsianki dla małego (zaczyna 6 miesiąc) i mam pytanie-czy mielicie kasze i płatki owsiane przed gotowaniem a potem jeszcze blendujecie? W II książce jest napisane żeby zmielić wszystko przed i trzymać w słoiczkach (oprócz kukurydzianej kaszy), w III nic nie ma na ten temat, tylko miksowanie gotowanej kaszki. Dziś zmieliłam owsiankę po 40 min gotowania i sporo drobinek z płatków nadal pływało w talerzu-czy one są strawne dla takiego malucha? Czy zmielenie kasz przed i potem jeszcze ugotowanych jest lepiej i łatwiej strawne oraz kaszka gładka?
data: 2012.11.03
autor: liliana
Prosze o porade w sprawie maki zytniej. Chce zrobic fafernuchy. Kupilam make zytnia w dwoch roznych sklepach i obie maja takie bardzo drobniutkie ziarenka. Czy to wlasnie o taka maka chodzi? Czy ma to byc maka calkiem gladka, bez ziarenek-nawet drobniutkich? Mieszkam za granica i nie jak do tej pory nie moge znalesc innej maki zytniej. Czy mage uzyc taka jaka mam? Z gory dziekuje za pomoc.Pozdrawiam P Anie i cale kochane forum.
data: 2012.11.03
autor: Zuzanna
Doroto z Wrocławia, jeżeli dziecko nie może jeść wymienionych przez Ciebie produktów, to zrób mu polentę w jakiejś ładnej foremce. Niedawno na forum był podawany przepis na taką "wypasioną" wersję. Nie ma sensu się głowić jakie ciasto mu upiec - trzeba może zrobić coś innego. Życzę powodzenia:)!
data: 2012.11.03
autor: Marcela
Witam, mam pytanie dotyczące chleba- czy powinien być na zakwasie pszenno-żytnim, pszennym czy żytnim? Pytam, ponieważ od jakiegoś czasu piekę chleb, testuję różne przepisy i mam zakwas żytni jako bazę, lecz nie jestem pewna czy nam służy, bo pieczenie chleba w ten sposób łączę z nowo powstałą przypadłością gazów zarówno u mnie i u męża.
data: 2012.11.03
autor: Marzena z Gdyni
Wyjaśniam że" Elka"i "elka" to dwie różne osoby,mam 62 lata i nie grozi mi już ciąża na szczęście.
data: 2012.11.02
autor: Elka
Marcelo,bardzo bym chciała upiec jakieś ciasto,nie chodzi mi o tort w typowym tego słowa znaczeniu.bardziej chciałam zrobić ten kukurydziany w formie tartej dyniowej:)tylko ze spodem od ciasteczek kukurydzianych.W każdym cieściejednak jest cukier i dlatego pytam o to czy można zastąpić go miodem!!!jeśli można to w jakich propocjach.Chętnie zrobię marchewkowe lub dyniowe tylko czy wyjdzie bez cukru i białek jajka,mąka pszenna może być w małej ilości:)
Z tym smakiem słodkim w cieście kukurydziano-dyniowym też własnie tak sobie pomyślam,że może go być za dużo:)
Pozdrawiam
data: 2012.11.02
autor: Dorota z Wrocławia
Ale właśnie moje maleństwo nie będzie karmione piersią (operacja zaraz po porodzie-rekonwalescencja ok miesiąca lub dwóch po), nie ugotuję też rzadkiej owsianki żeby podać butelką. Dlatego mam dylemat co podać po porodzie do ok drugiego miesiąca (potem owsianka jak już dam radę gotować)-jak pisałam w Anglii jest dostępne kozie modyfikowane-czy dać sobie spokój i podać modyfikowane krowie czy jednak kozie nawet modyfikowane wyrządzi mniej szkód??
data: 2012.11.02
autor: elka
Elka, co do wyboru mleka, ja niedługo urodzę i nie mam zamiaru podawać jakiegokolwiek mleka swojej dzidzi - fakt, na początek mamine, a potem w ruch wejdzie owsianka z przepisów Pani Ani, jako alternatywa do tych sklepowych. Przy synku nie wiedziałam, że mam taki wybór, a mleko modyfikowane okazało się największym draństwem dla zdrowia dziecka. Owsianka - TAK, modyfikowane mleka - NIE. A na zakup kozy namawiam męża ;-)
data: 2012.11.02
autor: Totutotam
@Lili,mnie się wydaje że po prostu twoja krew po naszym żywieniu zaczęła dobrze krążyć i stąd to swędzenie skóry.Nie ma żadnej wysypki?To znaczy że wracasz do zdrowia,to niedługo przejdzie.
data: 2012.11.02
autor: Elka
Dziewczyny, proszę pomóżcie. O czym mogą świadczyć swędzące stopy. Strasznie swędzą.
data: 2012.11.02
autor: Lili
Mam pytanie na temat koziego mleka modyfikowanego. Czy można podać od urodzenia dziecku nie karmionemu piersią zamiast modyfikowanego krowiego? Czy ma to sens bo w Anglii mogę kupić kozie modyfikowane dla niemowląt, trzeba poszukać i jest dość drogie (droższe od krowiego), świeżego nie mam szans dostać-czy można karmić tym niemowlaka czy jednak mleko modyfikowane-obojętne kozie czy krowie tak samo szkodzi-bo wytworzone w fabryce i z proszku? Czy jednak kozie nawet modyfikowane lepsze od krowiego? Bardzo proszę o odp bo poród za chwilę...
data: 2012.11.02
autor: elka
Pani Anno mam Pani 2 ksiazki.Stosuje sie do nich.Mam tez 8letnia corke ktora choruje na atopowe zapaleniie skury.Czy powinnam jej podawac szpik kostny cielecy lub wolowy ?c3 to jej pomoze w walce zalergia?,czy jest on wazny w diecie dziecka mojego,czy to tylko mit.
data: 2012.11.02
autor: Jolanta z Corby
Doroto z Wrocławia, może lepiej dziecku upiecz ciasto marchewkowe lub nasz piernik w okrągłej tortownicy (można zmniejszyć ilość mąki pszennej na rzecz owsianej, kukurydzianej, kasztanowej)? Dla Malucha liczy się najbardziej świeczka wbita w ciasto, a nie ilość warstw przekładanych kremem:). Na moje oko to Twoja propozycja ciasta zawiera zbyt dużo smaku słodkiego - kukurydza, dynia - może być zastój.
data: 2012.11.01
autor: Marcela
Witam wszystkich.
Kasiu z Podlasia,Fox Indio,dzięki za rady owsiankowo-cytrynowe:).Dodałam mniej cytryny i wyszła o wiele lepsza.Teraz daję ok30 kropli na 3 litry wody.Oli się troszkę uspokoił i ja także:)
Mam jeszcze pytanie odnośnie fafernuchów.Olaf za miesiąc będzie miał 3 urodziny i chciałabym mu je zrobić.Czy wyjdą bez cukru?może ktoś próbował?Zamiast cukru chciałam dać miód,gdyż moje dziecię jest uczulone na cukier:/
Zrobiłam na próbę ciasteczka kukurydziane bez cukru i wyszły coś ala biszkoptowe.Odnoszę tylko wrażenie że jest w nich za dużo masła,ale może tak mają smakować.
Kombinuję jeszcze z tortem i wymyśliłam że zrobię mu podstawę właśnie z tych ciasteczek kukurydzianych a masę zrobię z dyni,miodu,żóltka(białko też nie przeszło niestety)i mąki ziemniaczanej,do tego imbir i cynamon,cytryna,kurkuma.Myślicie że takie ciasto mu nie zaszkodzi? Oczywiście jeden kawałek:)Jeszcze tej masy dyniowej nie robiłam mam nadzieję że w smaku będzie ok.
Pozdrawiam
data: 2012.11.01
autor: Dorota z Wrocławia
Tylko stany dla nas ekstremalne dają nam możliwość wejścia na stopień wyżej, wyłuskania z siebie "więcej", a szczególnie "lepiej", "bardziej efektywnie", "bardziej z korzyścią dla nas samych". Takie moje poranne spostrzeżenie; bo zrozumiałam, że nie ILOŚĆ wolnego czasu a JAKOŚĆ, JAKOŚĆ, po stokroć JAKOŚĆ... czyni mnie szczęśliwą ;)
data: 2012.11.01
autor: Kasia z Podlasia
Anno - "ciągle te same osoby i sprawy prywatne". Tak sprawy prywatne. Problem z gotowaniem dla dziecka - sprawa prywatna matki tego dziecka, problem z odnalezieniem przepisów na fafernuchy - problem prywatny kobiety, która nie może go odnaleźć. My wszystkie jesteśmy tu "prywatnie", bo przecież nie rozprawiamy o ustawach i podatkach, co najwyżej o przepisach dotyczących szczepienia dzieci. Tutaj, na forum, dzielimy się radościami, smutkami, niepokojami, pytamy o radę, wylewamy żale. Bardzo często dla wielu z nas jest to jedyne miejsce, gdzie możemy się "wygadać", uzewnętrznić z nadzieją, że nikt nie będzie się z nas śmiał, że zostaniemy wysłuchane. Tworzymy bardzo specyficzne środowisko, nawet w naszych domach nie zawsze spotykamy się ze zrozumieniem naszych problemów. Dzięki temu forum nieraz uzyskałam poradę, czyjeś kłopoty pomogły mi uniknąć ewentualnych moich, przeczytane przeze mnie moje posty zawierały w sobie odpowiedź na zadane pytanie. To forum nie jest tylko o żywieniu wg PP - ono jest o życiu wg PP. Chcesz pięcioprzemianowych przepisów kulinarnych - znajdź sobie w internecie, jest ich pełno, a nam pozwól żyć na forum własnym życiem ze wszystkimi jego radościami i problemami. Pozdrawiam!
data: 2012.11.01
autor: Marcela
Hej! Serdecznie dziekuje Pani Ani za rozmowe telefoniczna, ktora mi bardzo pomogla :) dziekuje za pomoc gdzie znalezc przepis na fafernuchy. Nie otrzymalam odpowiedzi na moje pytanko, wiec wybaczcie, ale je powtarzam: czy mozna mieszac zrownowazone potrawy, tzn. podgrzac w tym samym garnku razem smazone ziemniaki, marchewke i duszenine cieleca?
Jak wywabic plamy po owsiance? To pewnie przez te kurkume.
Kasiu z Podlasia dziekuje Ci za meila odnosnie spinania sie; mialam wrazenie, ze czytam o sobie. Przeczytalam wczesniej o tym w ksiazce Pani Ani ale jakos dopiero teraz przystanelam i zastanowilam sie nad tym. Jak to sie mowi: tylko spokoj moze nas uratowac (a raczej spokoj, jedzenie pp i ochrona przed zimnem). Musze nad soba pracowac, aby czuc luz blues, ale uswiadomienie sobie tego problemu to polowa sukcesu :)
Mam jeszcze kilka pytanek i z gory dziekuje za odpowiedz: czy gotujac dla dziecka zupke na jagniecince zamiast na cielecince rozumiem, ze to miesko dajemy w odpowiednim smaku, ale czy wtedy zmieniamy ilosc przypraw, aby zrownowazyc potrawe?
Czy ktos moglby mi polecic paste dla zebow dla dzidziusia nie zawierajaca roznych szkodliwych substancji? Znalazlam jedna fajna ekologiczna o smaku mandarynkowym, ale zostala wzbogacona w witamine C, a to przeciez nieodpowiednie dla pp-owiczow...
Cyranko! Bardzo sie ciesze, ze juz nie czujesz sie osamotniona :) jestem bardzo wdzieczna, ze istnieje takie forum, bo dzieki temu lepiej mi na sercu :) mozna znalezc tu otuche, pomoc, mobilizacje itd. Czytam wszystkie aktualne posty plus staram sie przeczytac te z archiwum, ale mozolnie mi to idzie przy malym dziecku, ale w koncu bede na biezaca :) szkoda, ze wczesniej nie zainteresowalam sie pp, ale widocznie wtedy to nie byl jeszcze moj czas.
ToTuToTam dzielna z Ciebie babka! Podziwiam i zycze szczescia, trzymaj sie cieplutko!
Na pp jestem dopiero od niecalych 2 miesiecy i bardzo sie przed tym wzbranialam. Tlumaczylam mamie, ze przeciez nie mam czasu przy malym dziecku, tyle gotowania, stania przy garach itd., ale musze powiedziec, ze moje nastawienie zmienilo sie diametralnie :)Na pp przeszlam ze wzgledu na mojego synka (egzema, refluks, bole brzuszka, niespokojne drzemki itd.) i po malu widze pozytywne zmiany. Pewnie jeszcze to dlugo potrwa, bo przez tak dlugi czas odzywialam sie nieodpowiednio, ale teraz widze swiatelko w tunelu :)polubilam gotowanie :) wczesniej zjadlam byle co, a teraz wiem jak wazne jest to, aby dobrze zjesc, wiec zawsze jakos znajde na to czas. Wekuje potrawy, maz wiecej pomaga przy malym. Dzieki pp zaczelam jesc pyszne, sycace potrawy, z czego sie bardzo ciesze, bo jestem smakoszem :)
Pozdrawiam cale forum i Pania Anie :)
data: 2012.10.31
autor: Dynia
Dziewczyny, chciałabym zapytać o kaszel: zawsze mam taki nieodrywający się, niby suchy (chociaż ma wrażenie, że wilgoć sobie siedzi mocno, tylko nie chce wyjść) że mogłabym płuca wypluć czasami. I jakoś nigdy nie mogę doprowadzić do stanu odrywania. Imbirówka nie działa w ten sposób, ani rosołek, ani słodkie zupy, które i tak jem non stop. Kilerki pani Ania na to nie zaleca, choć i tę wypróbowałam bez efektu. Kaszel w końcu minie, w sensie wyciszy się, ale nie mam wrażenia, że został wyrzucony z organizmu, a raczej, że się jakby wciągnął. ktoś przerobił takie zagadnienie?:)
data: 2012.10.31
autor: Pati
Cyranko- dzięki za spotkanie u Ciebie, było bardzo miło i inspirująco.
Magia tego spotkania działa, mój synek zaczął widocznie więcej jeść a mówiłam Wam, że bardzo mało jada stałych posiłków...
Wiem już również jak ugotować owsiankę, żeby wszystkim domownikom smakowała, robię ten dla dzieci z FS.
Dzięki Fox_India za rady w tej materii.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2012.10.31
autor: Agnieszka
Anno - brawo, prowokacja wydawac by sie moglo majstersztyk, zawiera jednak pewne rysy, to ze niegrzecznie to pikus, nie kazdemu dane zostalo dobre wychowanie, a sa tez tacy, ktorym dawali ale oni nie wzieli;-) wypraszasz stad nudziary, niech ida na gg, ale co ty bedziesz czytac, no bo chyba nie swoje interesujace wpisy, (wyszkukiwarka jakos nie znalazla ani jednego zdania ktore komukolwiek w czymkolwiek by pomoglo).
data: 2012.10.31
autor: 
Witam serdecznie wszystkich pozytywnie zakręconych.Anno dlaczego oskarżasz forumowiczów o wypociny? napisałaś tylko jednego mejla z oskarżeniami,a może sama zainicjujesz coś pozytywnego.Nie chcę nikogo oceniać.Zawsze wiedziałam i wiem że wszystko co dzieje się ma sens,tylko Ty Anno tego nie jesteś świadoma,zastanów się.Dla mnie osobiście forum było jest i będzie inspiracją do pozytywnych zmian.Pozdrawiam
data: 2012.10.31
autor: Erna
Uffff... Anno, chyba pierwszy raz czytając post na forum zrobiło mi się przykro, niesmacznie i jakby trochę smutno. Skoro jesteś na PP i widzisz, że się forum powtarza, skoro czujesz zgniliznę, to może dodaj coś od siebie dla odświeżenia tematu? Feeee, nie spodobało mi się to; bym coś jeszcze dodała ale już mi się nie chce.
data: 2012.10.31
autor: Kasia z Podlasia
Z tymi dzieciakami, reklamami i słodkościami jest faktycznie ciężko ale da radę wytrzymać i wziąć byka za rogi. Mój młody ostatnio powtarzał ciągle o "chrupiących kwadracikach z cynamonem". wiecie o jakie chodzi. no więc postanowiłam zaspokoić jego ciekawość i spełnić to "marzenie". kupiłam makaron Czaniecki - łazanki. ugotowałam, schrupiłam na maśle (trzeba pooddzielać każdy kwadracik :)), dodałam odrobinę miodu i cynamonu. marzenie spełnione :) Kolegom mówi, że on też je zjada, a kto by się tam dopytywał. Podrzucam kilka cytatów z Pani Ani. Przeszukujcie forum, tego jest dużo więcej! "Karmić proszę dzieci klasycznie, wg reguł PP – powinno się wszystko porządkować. Jak chce Pani przypilnować dziecka, aby nie objadało się łakociami, proszę odnaleźć w sobie mądrość i umiejętnie dziecko dyscyplinować – ani zbyt wielka dyscyplina, ani zbytnie folgowanie nie będzie mu służyć. Ono musi wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi."
"Ciemny nalot na zębach u 2-letniego dziecka świadczy o problemach z narządami. Mogą to być sprawy genetyczne. wszelkie problemy z zębami to problem nerkowy, ale mogą to również być zaburzenia innych narządów. Jeżeli psują się tylko niektóre zęby, z pewnością jest to zależne od stanu narządów, do których te zęby są przypisane."
"Sprawa suplementów i witamin -jeżeli u osoby pojawia się poważna choroba, ma bardzo złe wyniki, jest niezbędne – przy stosowaniu naszego żywienia – żeby również wspomogła się suplementami. Chodzi o minerały, tran, kompleks witamin B. Jeżeli chodzi o problemy z krwią to polecam jednak miód pokrzywowy lub ziółka pana Poprzęckiego, a nawet czasami preparat żelazowy, o którym wspomniała Jagoda - Biofer." Chciałam podziękować za możliwość poznania warszawskich PP-owiczek! Cudowne dziewczyny, czułam się tak, jakbym znała Was od dawna. Dziękuję!
data: 2012.10.31
autor: Fox_India
Do Anny, dla mnie na forum nie ma "wypocin", ale prawdziwe problemy ludzi, którzy poszukują pomocy w sytuacjach dla nich dramatycznych. Właśnie o to chodzi aby pisać o sprawach prywatnych. Nasze zdrowie, relacje z innymi to jest PP.
Każdy opisany Tu problem wnosi bardzo dużo w życie osoby, która może się nie ujawniać aktywnie na forum, ale czyta i wyciąga dla siebie to co najlepsze.
Ja jestem na PP od kilku lat, choć z grzeszę momentami. I pewnie przez grzeszki napiszę kolejne zdanie. Dla mnie PP to nie wygląd a samopoczucie.
Pozdrawiam Wszystkich. Wypacajcie się plis Tutaj, bo to pomaga wielu pepowiczom. :)
data: 2012.10.31
autor: Czytająca
Dynio, w najnowszej książce- trzeciej.
data: 2012.10.31
autor: 
Kasiu, bardzo dziękuję Ci za pocieszenie i wskazówki. Oczywiście prześledziłam Twoje posty. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej (ale również innych Pań tutaj) mądrości, Ogromnie zazdroszczę i podziwiam. Pozdrawiam gorąco;-)
data: 2012.10.31
autor: Mama brykającej Tosi
W ktorej ksiazce moge znalezc przepis na te slynne fafernuchy? Szukam i szukam i nic... Pozdrowionka
data: 2012.10.30
autor: Dynia
Tak czytam , i jestem zasmucona coraz nudniejsze są te wasze "wypociny" ciągle te same osoby i sprawy prywatne , a nie ogólne dotyczące żywienia wg PP, może przeszłybyście na GG? , ja też jestem na PP ale Wasze wypowiedzi nic nowego nie wnoszą , Pozdrawiam i dziękuję Pani Ani ,że tak zmieniła moje życie .Te zasady i odżywianie wg PP są rewelacyjne .Juz kilka razy spotkałam się z taka reakcją dawno nie widzianych znajomych " co Ty robisz że tak świetnie wyglądasz?". Jeszcze raz dziękuję Pani Aniu i zyczę aby Pani jak najdłuzej nam "panowała"Pozdrawiam
data: 2012.10.30
autor: Anna
Karolko, czy syn jest alergikiem? Wiesz jakie zdanie na temat slodyczy ma Pani Ania.. Rozdzialy z nowej ksiazki: dzieciece gotowanie, dzieci alergiczne, atopowe I nie tylko oraz dzieciecy indywidualizm powinny odpowiedziec Ci jak postepowac z synkiem. Powinnas byc jego przewodniczka w madrych decyzjach I wyborach. Wiem sama ze konsekwencja procentuje. Ja bym od biedy zrobila troche kulek, makaroniki, kruche ciasteczka z maki kukurydzianej. No ale ta jesien, dojo I nadchodzaca zima.. Moze kulki wystarczylyby maluchowi? Pozdrawiam
data: 2012.10.30
autor: Fox_India
Karolko, wśród sklepowego badziewia można znaleźć prażynki ziemniaczane, tortille kukurydziane bez dodatków, chrupki kukurydziane, takimi rzeczami ratowałam się(dziecię)na okoliczność imprez. Oczywiście możesz też sama coś przygotować, możesz coś kupić w sklepie ze zdrową żywnością,mamy maluchów zapewne coś Ci jeszcze podpowiedzą.
data: 2012.10.30
autor: Sasanka
Totutotam, a jeśli to faktycznie słabe nerki, to jak to jeszcze lepiej zdiagnozowac, i co z tym robic, jesli faktycznie w tym tkwi problem.
data: 2012.10.30
autor: Cyranka
Karolko, też mam ten sam problem ze słodyczami w przedszkolu. Na pasowaniu na przedszkolaka byłam jedyną, która przyniosła bakalie, poza tym same ciasta, ciasteczka, ptasie mleczka, cukierki, soczki-Kubusie, winogrona. A na początku był postulat rodziców i dyrekcji- ograniczamy słodycze! Moim zdaniem rodzice po prostu nie mają pomysłu co innego mogą przynieść. W domu syn nie dostaje słodyczy, więc na tej imprezie jadł, co było, trudno. A do rożka obfitości bym wrzuciła fafernuchy (zrobiłam dziś po raz pierwszy, wyszły super i jak poszłam z nimi po synka do przedszkola, dzieciaki mu z pudełka wyjadały :), trochę bakali, może kulki miodowe owiniete w sreberka.
data: 2012.10.30
autor: Cyranka
Hej wszystkim! Mam male pytanko: czy mozna mieszac zrownowazone potrawy, tzn. podgrzac w tym samym garnku razem smazone ziemniaki, marchewke i duszenine cieleca?
Serdecznie pozdrawiam
data: 2012.10.30
autor: Dynia
KAROLKA - moja córka tez miała pasowanie na przedszkolaka i był poczestunek ciastem marchewkowym. Ja na Twoim miejscu upiekłabym np babeczki Dyniowo-Marchewkowe z trzcinowym cukrem i rodzynkami i zaniosła do przedszkola - i powiedziała synkowi że moze jeść. Nie wiem jakie są warunki w tym przedszkolu, ale u mnie nie było problemu. Pozdrawiam i powodzenia.
data: 2012.10.30
autor: JOANNA Z POZNANIA
Przepraszam, że jeszce raz o tym bo wiem że gdzieś było ale szukami i szukam i nie potrafię dotrzeć do tego posta - proszę jeszcze raz podać propozycje lektur o wzorcu kata i ofiary. Może p. Ania cos doda? Dzięki.
data: 2012.10.30
autor: Karolka
Proszę o pomoc w nastepującej sprawie: mamy "pasowanie na przedszkolaka" i nawet tak impreza nie może obyć sie bez słodyczy - az mnie trafia! maja być "rozki obfotości" ze słodyczami. Moje dziecko jako jedyne w grupie jest bezsłodyczowe. I CO TERZ MAM POCZĄĆ? Coś mu chyba dać musze do środka, ale bedzie mu przykro, że dzieci dostały inne, "lepsze". Tłumaczenia że słodycze są niezdrowe mój 3,5 latek kwituje tym, że inne dzieci jedzą i nie chorują :/ teraz jest ogólny okres buntu i mocno nas wypróbowuje, stąd czasami za duzo awantur w domu, a wszyscy jesteśmy uparci: i rodzice i synek. Taka atmosferka wiadomo jak działa. Dodatkowo jeszcze babcia podkarmia słodyczami. Już nawet go do dziadków nie puszczam bo tam na każdym kroku leżą słodycze w paterach i paterkach (chyba brak im prawdziwej miłości). Generalnie z teściami o to wojenna scieżka ale milcząca-nie ma rozmów, ja nie tłumaczę bo teściowa tez jest najmądrzejsza, jak ja ;) Co sugerujeci w takiej sytuacji? Co można bezpiecznego (fizycznie i psychicznie) dać i jak jeszcze dziecku tłumaczyć? i ach jeszce te mikołaje, karnawały i dnie dziecka przedszkolne jakoś przeżyć- hu! pozdowionka :)
data: 2012.10.30
autor: Karolka
Cyranko, ja w sprawie ząbków, z tego co pamiętam zęby mają związek z nerkami, a słabe nerki często objawiają się właśnie próchnicą. Mój Maluszek ma wszystkie cztery 4 z próchnicą, dziwny paradoks że tylko czwórki. Pastę elmex odstawiłam na początku tego roku, synek miał plamki na ząbkach,a ogólnie to fluor jest w "kranówce" i w żywności. :)
data: 2012.10.29
autor: Totutotam
witajcie!jestem po wizycie kontrolnej u mojego pediatry-homeopaty, osłuchowo wszystko ok (podejrzewam, że i bez tych leków mała by sobie dała radę, bo jest silna, ale co tam), na zapalenie pieluszkowe poleciła tak na prawdę rezygnację z pampersów na rzecz eko-pieluszek takich wielokrotnego użytku.
I upewniłam się co do vit. D, że nie należy jej dzieciom absolutnie podawać, sztuczne witaminy wręcz hamują wchłanianie naturalnych, że na zachodzie się nie podaje i w Polsce za ileś lat też sie od tego odejdzie. Vit.D powoduje zbyt szybkie zarastanie ciemiączka, co nie jest korzystne. Lekarz jest w stanie po kształcie główki rozpoznać, czy dziecko dostaje czy nie sztuczną vit. D. I jeszcze odnośnie fluoryzacji i używania pasty z fluorem- nie powinno się, zwłaszcza u dzieci do 3 r. ż, a potem co najwyżej raz w tygodniu.Oczywiście jak się to mówi stomatologom, to robia wielkie oczy, że nic o tym nie słyszeli.Odnoście szczepień, w tym na żółtaczkę, też byłaby przeciwna. Mówi, że teraz groźniejsza tak na prawdę jest żółtaczka typu C, na którą i tak się nie szczepi.
A poza tym się cieszę, bo mój niespełna 3 letni synek był dziś u dentysty na borowaniu i dzielnie się sprawował, a nie wierzyłam, że się uda. Wczesniej stomatolog zaleciła znaleźć prywatny gabinet, gdzie podają tzw. gupiego jasia. Jakoś nie bardzo mi się ten pomysł podobał i stwierdziłam, że spróbujemy normalnie i udało się :) A swoją drogą to nie mam pojęcia skąd u niego próchnica? zdrowa dieta, dziecko bez słodyczy, soczków, no chyba, że z bakali, orzechów, miodu, płatków , albo niedokładnego mycia, jak twierdzi dentysta. Sama nie wiem...
Dziewczyny, dziękuję za spotkanie. znalazłam dzieki Wam odpowiedź na wiele pytań. Serdeczności !
data: 2012.10.29
autor: Cyranka
Mam pytanie, jak postępować z dzieckiem 6 lat z gorącą wilgocią? Mały ma 7 lat. Wiem,że trzeba ogrzewać a jednocześnie schładzać, ale co podawać do schłodzenia i ile w ciągu dnia? Będę wdzięczna za wszystkie wskazówki.
data: 2012.10.28
autor: 
Cyranko, sprawdz maila. Sprawdz czy dostalas. Tam jest numer do mnie. Jesli mail nie doszedl, daj znac.
data: 2012.10.28
autor: Fox_India
@Alu, pewnie, że możesz się ze mną skontaktować w sprawie pisma z/do sanepidu. Mój mail jest gdzieś na forum. @Fox_India, zdjęcia dotarły! Boski jest Twój las. A grzyby jakie! Czerwone! Piękne! ;) Przepraszam, że nie dawałam znaku życia, i ani dziękuję ani nic przez tyle czasu, ale jakaś zawierucha do nas przyszła, pomieszała i poplątała i przestałam wyrabiać na moich zakrętach tak, że i dnia i nocy brakowało. Mam nadzieję, że już idzie ku lepszemu. @Totutotam, Twoja historia jest bardzo smutna, a Ty jesteś bardzo silną Kobietą. Ja po takim maglu psychicznym i fizycznym nie byłabym w stanie nawet palcem ruszyć. Podziwiam Cię, że masz siłę. @Mamo Brykającej Tosi jedz, jeśli jesteś głodna i nie myśl, czy za dużo, bo na pewno nie skoro jesteś głodna. Mi jakoś apetyt trochę spadł ostatnio (przestałam czuć ten okropny nie kończący się głód), ze trzy razy nie najadłam się "do syta" (co nie znaczy, że jadłam mało, lub tym bardziej, że w ogóle), córka trochę więcej zaczęła znów ssać ostatnio i moja waga ruszyła. W dół niestety. Widziałam kilka dni temu siebie na zdjęciach. Zaczynam wyglądać źle, a dalej jem dużo więcej niż mój, właściwych rozmiarów, Mąż. W którymś z moich postów pisałam, co jadłam karmiąc. Ostatnio wymyśliłam dwie "nowe" rzeczy, to się podzielę, może ktoś skorzysta. Kiełbaski wołowe: 1kg bardziej tłustego mielonego wołowego, 1 jajo, 1 bardzo duża smażona cebula, pieprz biały/czarny (1 szczypta w cztery palce), pieprz ziołowy (3 szczypty w cztery palce), 2 ząbki czosnku, 5 utłuczonych ziaren ziela angielskiego, 2 łyżeczki soli, troszkę sosu sojowego, namoczona kajzerka, szczypta bazylii, tymianek, kurkuma, troszkę majeranku, troszkę kminku, pieprzu. Porządnie mieszam. Z rękawa do pieczenia wycinam kawałki folii i w nie zawijam kiełbaski. Potem tę folię dodatkowo obkręcam sznurkiem wędliniarskim (tak jak np. szynki do wędzenia), żeby nic nie wypadło. Gotuję około godziny we wrzątku z wszystkimi dodatkami, łącznie z małą ilością soli. Smaczne. Można też z tego mięska zrobić pieczeń, ale trzeba trochę mniej soli dodać, albo zrezygnować z sosu sojowego, bo troszkę za słone wychodzi. Z kiełbasek sól ucieka do wody i one są ok. "Urodziły" mi się jeszcze takie kotleciki. Bo potrzeba jest matką wynalazku. Miałam mięso, tzn duszenię, co wyszła twarda i niezjadliwa dla mojego Syna. No to ją zmieliłam. Nadal nie chciał jej jeść. No to wymyśliłam, że zrobię tak (proporcje ustalałam na szybko i na oko): do mielonego, ugotowanego mięsa dodałam: jajo, gotowane ziemniaki, kminek, pieprz ziołowy, sól, kuskus ugotowany z przyprawami, kurkumę, tymianek, troszkę masła ew oliwy z oliwek ew kminek, pieprz. Formowałam placuszki, obtaczałam w bułce tartej i smażyłam na patelni. Podawałam z ziemniakami i z ćwikłą. Pyszne wyszły. Proszę o autoryzację Panią Anię i ewentualne opinie innych Fajnych Pań. :) Zmykam spać, a jutro rano idziemy lepić bałwana, bo mamy tu u nas na Podlasiu wielką zimę. Kocham zimę! :) Pozdrawiam!
data: 2012.10.28
autor: Kasia z Podlasia
Totutotam, poszukaj w pobliżu swojej miejscowości ośrodka dla osób współuzależnionych i grupy al-anon. Masz prawo do alimentów na siebie (jeśli sąd orzeknie rozpad pożycia z winy Twojego męża), nie tylko na dziecko. Alimenty postaraj się ustalić przez sąd - jak z dnia na dzień przestanie płacić, to masz podstawę złożyć wniosek o zajęcie komornicze - i głowa do góry, Dziewczyno, nie jesteś na świecie za karę!
data: 2012.10.27
autor: DanusiaA, zasmarkana po pas :)
witajcie, właśnie gotuję rosół wołowo -indyczy. W przepisie jest na 6 litrów wody. Robię na 4 litry. I tu pytanie- czy zmniejszać odpowiednio ilość przypraw, czy można zostać przy tym, co jest w przepisie (jakoś wcale mi się nie wydaje za duzo jak na tą ilość wody). I czy trzeba ściągnąć skórę ze skrzydła indyczego? A poza tym, nie wiem, czy to efekt przejścia na PP, ale jakoś wzmogło się we mnie obrzydzenie na widok mięsa i najchęniej bym z niego zrezygnowała. Ale może jako matka karmiąca nie powinnam. Martwi mnie też stan mojej córeczki, bo to już tydzień a jej cały czas brzęczy w klatce i boję się, żeby w zapalenie płuc nie poszło. Do tego stan zapalny wokół pipulki się utrzymuje, i myslę, że to na pewno z mojej diety - przez 6 m-cy żadnego odparzenia, aż się teściowa dziwiła, ze taką ma piekną skórę, a tu w 2 tyg. po przejściu na PP, takie zaczerwienienie. I już sama nie wiem, czy tak dużo przypraw, w tym ostrych, nie jest tego przyczyną.
Ps. Jutro, w niedzielę o 16.00 spotykamy się u mnie. Kto jest chętny niech się odezwie na maila.
data: 2012.10.27
autor: Cyranka
Pierwszy raz mam odwagę tu się wpisać i myślę, że nie pozostawicie mnie bez pomocy. Mam 49 lat, niesamowite uderzenia gorąca i napadowe poty. Około godziny 13.30 zaczynam być senna, jeżeli tylko mogę, po prostu zasypiam przykładając głowę do poduszki. Jestem później zmęczona, to co muszę, wykonuję leniwie i bardzo ospale, chociaż jestem osobą energiczną. Niepokalanek mnisi, czyli Castagnus, nie pomaga. Niepokalanek pieprzowy można kupić np. na Allegro, ale nie jestem pewna, czy się tym nie struję. Ponadto kilka razy podskoczyło mi ciśnienie. Lekarz zapisał mi tabletki na obniżenie, owszem działają i chyba jestem na nie skazana(oboje Rodzice - nadciśnieniowcy). Jak mogę sobie pomóc? Jestem na PP 3,5 roku. Do tej pory nie miałam większych problemów. Co całkowicie powinnam wyeliminować z diety? Co jeść? Czym się wzmocnić? Wagę, dzięki PP mam w normie.Wyniki badań prawidłowe. Trochę podwyższony cholesterol - 225.
data: 2012.10.27
autor: Dorota z Torunia
Fox_India dzięki, będzie dobrze, bo tak czuję :) Myślałam co Ci napisać, może tak - Pani Ania wielokrotnie w swoich postach podpowiadała o tym co i po co nas spotyka, jak przejść przez trudne chwile i chwała Jej za te rady, poza tym odpowiem Ci w nietypowy sposób. Moje myśli, poglądy być może prościej zrozumiesz czytając posty: AM 2006.07.11;Jagoda 2008,06,10;Ostróżka 2008.07.01;Ewik58 2011.08.02. Wszystko co nas spotyka ma znaczenie zwłaszcza dla nas samych. Po roku czasu jakby mnie przybyło ;)
data: 2012.10.27
autor: Totutotam
Bardzo dziekuję za podpowiedżFox Indi i Ilonie z Jaworzna.Mam jeszcze jedno pytanie,ponieważ zrobily mi się wszystkie palce u rąk takie chropowate,szorstkie-czegoś za dużo,lub czegoś za mało-być moze kwaśnnego za dużo.Ale moze ktoś się z tym zetknąl,to proszę o sugestię
data: 2012.10.27
autor: Basia z Gdyni
Totutotam..zupelnie Cie nie rozumiem...ale zycze Ci wszystkiego dobrego!
data: 2012.10.27
autor: Fox_India
Fox_India, dzięki Ci za słowa otuchy, bardzo podniosłaś mnie na duchu;-) Serdeczności
data: 2012.10.27
autor: Mama brykającej Tosi
Fox_India mój problem hmm.. doświadczenia trwają dość długo. Dziękuję za podpowiedzi.__Nawet na orzeczenie separacji trzeba mieć pieniążki, jak to bywa chcieć a nie mieć za co to dwie różne sprawy. Bicie w ciąży było minęło, choć interwencje były - niestety ja i mąż po jednej stronie, a ojciec i brat policjant po drugiej stronie, patrol interwencyjny był nie raz w szoku jak można znęcać się nad ciężarną w zagrożonej ciąży i jeszcze zwalać całą winę za alkoholizm ojca i wszczynanie awantur na mnie, dramat 9miesięcy. Teraz jestem pewniejsza, silniejsza. Owszem już dawno skorzystałam z darmowych porad prawniczych i faktycznie każda sprawa rodzinna nie jest prosta i szybka w rozwiązaniu. Nie wszystko na raz Fox_India, tak się nie da. U mnie zmiana pchała zmianę - wyprowadzka męża, zabranie wszelkich wspólnych pieniędzy, kradzież mnóstwa innych cennych przedmiotów, znęty psychiczne non stop, założenie niebieskiej karty (lepiej z problemem znęcania się iść do ośrodków pomocy społecznej, oni więcej mogą pomóc niż ech...policja), synek do przedszkola, mój powrót do pracy po urlopie wychowawczym, ciężka choroba Babci i Jej śmierć, pierwsza rozprawa dot. ustalenia kontaktów ojca z dzieckiem (mimo że miał je nieprzerwane), problemy syna w przedszkolu i jego start w chorowaniu na zap.oskrzeli, kolejne donosy na policję że coś utrudniam itp. Działo się tego, że ho ho. Wytyczałam sobie kolejne cele - osiągalne dzięki ciężkiej pracy, cierpliwości. Alimenty w sumie mąż płaci w kwocie 550zł (200zł przelewem i 350zł za przedszkole), więc nie jest tak źle, choć pewniejsza bym była gdyby miał zasądzone. Faktycznie brak orzeczenia o separacji czy rozwodzie to duże utrudnienie (brak oficjalnego stwierdzenia, że jestem samotną matką) - wszędzie jestem z nim związana prawnie, tak czuję że to jakaś jego forma ukrytego dręczenia i poczucia władzy, przemieszana z lękiem, nieważne. Mieszkam z rodzicami, inaczej nie odbiłabym się finansowa i nie zebrała w kupkę ;) Teraz gdy mam więcej siły, motywacji chcę odciąć się od źródła, czyli od nich, w moim przypadku ów odcięcie jest na wielu poziomach :) Przygniótł mnie problem finansowy, tak bardzo chcę iść na swoje, a jednocześnie mam wielkie obawy przed, właśnie przed życiem w nędzy, bo bieda to w moim woj. od lat panuje a bezrobocie kwitnie w najlepsze, głodem dzieci, może się nakręcam, ale ja od prawie 4 lat podwyżki nie dostałam i nie idzie na lepsze. W styczniu startuję o przydział mieszkania socjalnego, znów jako małżeństwo/rodzina, może się uda. Dzięki odżywianiu wg 5p łatwiej złapać dystans, można się wyciszyć i jakoś tak przyjemniej żyć, a przede wszystkim jest ta otwartość i odwaga do zmian. Tyle historii opisanych jest na tym forum, każda którą przeczytałam dała mi wiele informacji, uspokoiła i natchnęła nadzieją na lepsze, że na wszystko jest czas i wszystko otrzymujemy wtedy kiedy Ktoś na górze wie, że nam się przysłuży, więc nie mam rozwodu ( a kto chciałby wywalać swoje intymne sprawy i kłócić się jak dwa koguty), bo jakoś nie potrzebny; nie mam alimentów bo też nie potrzebne (skoro proszę: kup maść, czy kilo marchewek lub imbir i idzie i kupuje i nie marudzi).__Ostatnio czytałam książkę Wojciecha Eichelbergera "Zdradzony przez ojca" - bardzo mądra i akuratna do mojej sytuacji, opisuje nie tylko wpływ i ważność ojca w życiu chłopca, ale również zachowania destrukcyjne matek i ogólnie o tym jakie zachowania pokazują ów chłopcy-mężczyźni. Mi mojego męża po prostu żal, nie wiem które z nas miało gorzej, które lepiej poradziło sobie z tymi problemami z przeszłości. Pamiętam jak mówił, że po jedzonku i piciu z przepisów z książek (Pani Ani), czuje się spokojniejszy, zdystansowany, ma lepszy humor...mimo męczących zapalenia zatok (tak to złość do mnie kumulował w sobie...przeczytane w książce Marjana Ogorevca "Samoleczenie metodą diagnostyki karmicznej"). Ps. powoli przestaję czuć żal, że tak późno dowiedziałam się o książkach Pani Ani i ogólnie o takim wpływie jedzenia, emocji na życie.
data: 2012.10.27
autor: Totutotam
Basiu z Gdyni, nie musisz niczego wylewać, tym bardziej jeśli gulasz jest pyszny. Trzeba po prostu od ostrego, na którym skończyłaś gotowanie, powtórzyć pętelkę smaków aż do kwaśnego, a potem dojść do ostrego.Oczywiście ilości przypraw nie mogą być duże.
data: 2012.10.27
autor: Ilona z Jaworzna
Jescze jedno, dowiedz sie Totutotam na komendzie policji o mozliwosc zalozenia niebieskiej karty. Jednak Twoja sytuacja jest specyficzna musieliby powiedziec Ci czy sie kwalifikujesz. Pozdrawiam
data: 2012.10.27
autor: Fox_India
Przepraszam za brak polskich znakow I niestarannosc. Czasem tak bedzie. Postaram sie jak najrzadziej. Mamo brykajacaj Tosi, wiem co to znaczy byc przy dziecku, ktore wyglada jak oparzone, skora prosi o wytchnienie. Nie poddawaj sie, nie zaprzestawaj karmienia tylko gotuj. Potrzebujesz wzmocnienia. Nakarm siebie, wzmocnij to I humor wroci. Sugerowalabym calkowite odstawienie chleba, ograniczenie masla I ostroznosc z tluszczem. Nie mysl na razie o buraczkach. Ugotuj kartoflanke I wcinaj te wszystkie miecha. Doprowadz siebie do ladu I skladu I cierpliwie I spokojnie zajmij sie dzieckiem. A mezowi jak taki nerwowy w kwestii sterydu zaproponuj Persen na uspokojenie, to mu przyniesie ulge ;) **Basiu nie pozbywaj sie pysznego gulaszu! Zrob petelke ostry-slony-kwasny-gorzki slodki-ostry I smacznego :)
data: 2012.10.27
autor: Fox_India
Totutotam, pomysl o sobie I dzieciach. orzeczenie formalnej separacji byloby dla Ciebie najkorzystniejsze. Jest wiele faktow, ktore dzialaja na Twoja korzysc I powinnas je wykorzystac aby ochronic siebie I dzieci. Czy macie z mezem mieszkanie? Masz do niego prawo, to maz powinien sie wyprowadzic. 200 zl to nie alimenty. Sprawy rodzinne to jedne z trudniejszych ale nie beznadziejne przeciez. A co do bicia kobiety w ciazy - zawiadomienie do prokuratury. Ja rozumiem schematy, rozumiem szacunek dla rodzicow ale prawo daje nam pewne srodki, ktore w celu ochrony najslabszych, powinny byc stosowane. Totutotam czy nie ma obok Ciebie, np. W urzedzie gminy, bezplatnych porad prawnych dla opsob w trudnej sytuacji? A pytalas w gminie o lokal socjalny? Sprawy ktore opisujesz mozna w jakis spsob rozwiazac. Pozdrawiam
data: 2012.10.27
autor: Fox_India
Droga Pani Aniu oraz Forumowicze, Tosia zostaje z nianią. Nie udało mi się "zdobywać" więcej mleka nawet na czas, kiedy jestem poza domem (a porcja, która zbiera się, gdy pracuję, na szybko ląduje w zlewie, bo nie mam kiedy spokojnie ściągnąć. Problem wekowania/zamrażania zup też się rozwiązał, mała wszystko zjada z ogromnym apetytem, nie nadążam z produkcją;-)Kłopot jednak tkwi w moim odżywianiu, ponieważ od paru tygodni Tośka jest coraz mocniej wysypana. Od maja jesteśmy na PP, córka zaraz skończy roczek, a jak dotąd nie wyglądała tak źle, jak w chwili obecnej. Ograniczyłam kawę gotowaną do jednej słabej dziennie, przestałam słodzić miodem cokolwiek. Jem duszeniny wołowe/cielęce z warzywami,ziemniaki, kaszę gryczaną niepaloną, odrobinę ryżu, owsiankę, zupę porową miksowaną i jarzynową złocistą.To na tyle. Kłopot polega na tym, że jem sporo czerstwego chleba i mięsa (duszeniny oraz pieczony indyk na kanapki). Mimo, że wypijam podczas posiłku ok 1l zupy, za chwilę nadal jestem głodna. A po godzinie trzęsą mi się ręce z głodu, jeśli nie zjem czegoś "stałego". Zjadam więc np. taką duszeninę 2x dziennie (nie wiem, czy to już zbyt wiele, ale dla mnie to mało). Jem jak koń, a i tak schudłam z 10kg. Inna sprawa to taka, że jem sporo słodkiego (podsmażane na oliwie, ziemniaki, wołowina, cielęcina) i ciężko mi wymyślić, jak to zmienić. Mimo, że w książkach jest tak wiele przepisów i propozycji zestawów obiadowych, nie wszystkie nadają się dla karmiącej, w związku z tym od tygodnia siedzę w archiwum, ale chyba nieumiejętnie szukam, bo dokopałam się jedynie do wiadomości, że mogę jeść również buraczki na ciepło i kluski śląskie. Drogie Mamy, może któraś z Was coś jeszcze mi podpowie? Bardzo Was proszę. Przyznam się, że do teraz bardzo cieszyłam się z przejścia na PP i wierzę głęboko, że jest kluczem do rozwiązania naszego kłopotu z AZS, dlatego byłam bardzo ufna i cierpliwa. Ale gdy patrzę na cierpienie Tosi, ciałko, które coraz bardziej pokrywa się wysypką i strupami, chce mi się płakać z bezsilności, bo utknęłam w miejscu i nie wiem, co robię nie tak. Widzę, jak moje mleko szkodzi jej i jestem o krok rezygnacji z karmienia, chociaż obie kochamy karmić się. Widzę (teraz już tylko niemą) pretensję swojego męża, patrzącego na córkę: "po cholerę cała ta dieta, stoisz babo w garnkach do nocy i nie masz czasu dla mnie ani dziecka, męczysz dzieciaka, zamiast podać jej wreszcie sterydy i przynieść jej ulgę". Przepraszam, że tak bardzo się rozpisałam, będę Wam ogromnie wdzięczna za wskazówki. Przesyłam moc serdeczności.
data: 2012.10.27
autor: Mama brykającej Tosi
Witam forum.Ugotoealam gulasz staropolski,ale zapomnialam dać smaku kwasnego-śmietany,czy mogę jakoś uzupełnić smaki,czy nadaje się do wylania.Kiedyś czytałam,ze można się cofnąc tylko o 1 smak.a tak mi szkoda bo jest taki pyszny nawet bez tej smietany i mięso dojrzewało 4 dni.A zakończylam na smaku ostrym.
data: 2012.10.26
autor: Basia z Gdyni
Witam!Mam pytanie czy macie może sprawdzony tran dobrej jakości?Słyszałam opinie że norweski którego używam jest produktem przereklamowanym a w Norewgji uważanym za ten z niższej półki i niezbyt czystym biologicznie.Jakiego Wy używacie?Co sądzicie na temat LYSI?
data: 2012.10.26
autor: Sylwia
Dziękuję Wszystkim za mądre słowa. Jakże potrzebowałam umocnić w sobie to motto : Matką jestem i nie pozwalam.
Z kart korzystam a jakże by nie :) już nie jeden raz wspomogły wskazówką w kryzysie beznadziei.
Przedszkole.__Czy syn jest w zerówce za moją zgodą? Nie, nie. Od roku proszę o przeniesienie, ale bezskutecznie, wmawia się mi że jest tak genialny, bystry itp. głupoty, które mają sprawić że przeczekam kolejny miesiąc. Priorytetowe w tej kwestii jest fakt, iż jest to przedszkole prywatne, a raczej działalność gospodarcza, gdzie nie ma komu napisać skargi (pamiętacie reportaż o żłobku i skandalicznej opiece nad dziećmi, chyba w ub. tyg. był w TV), "nasze" przedszkole jest podobne, jedna wielka pomyłka. Decyzję już podjęłam - koniec z pseudoprzedszkolem. Synkowi oczka zabłysnęły i jest ok, teraz naprawianie :) Choć synek tak bardzo chce do dzieci, do wspólnych zabaw z rówieśnikami, więc jednocześnie załatwiam nowe przedszkole, jak się uda to będzie super, a jak trochę później to w niczym nie zaszkodzi.__Mąż.I od czego by tu zacząć. Kontemplacji miałam wiele na jego temat. Słowa Pani Ani o tym, że po coś potrzebny jest nam taki a nie inny partner, że z jakiegoś powodu los krzyżuje nasze drogi, łączy nas. Rozwodu nie ma i wątpię czy będzie,choć ponad rok nie mieszkamy razem. Złość minęła, pozostały dylematy, ogromny wór lęków, niepewności i jakiś nadziei. Co będzie, czas pokaże. Wiem jedno, że mąż jest moim lustrzanym odbiciem, takie podobne schematy rodzinne, podobne gehenny z dzieciństwa, ten głód miłości...W najnowszej książce Pani Ani podobał mi się opis roli kobiety, że to ona "trzyma stery" a dokładniej, że to na kobietę liczy mężczyzna i dzieci. Faktycznie ma to odniesienie w moim życiu, mąż i zakupy przyniesie i zawiezie do lekarza i załatwi tą czy inną sprawę, na razie łącznikiem są sprawy synka, krok za krokiem i jakoś samo się ułoży.__Urlop wychowawczy. Wykorzystałam pełne 3 lata. Po snach jakie miałam będąc w ciąży nawet nie myślałam o innym rozwiązaniu. Poświęciłam synkowi wiele uwagi, miłości itp. Jasne, że się opłaciło. Teraz mam taki zgrzyt, że cała praca mogła zostać zaprzepaszczona. Choć pewnie nam wszystkim (mi, mężowi, synkowi) to doświadczenie było potrzebne w jakimś sensie jeszcze nie wiem po co. Teraz druga ciąża i jakby to takie lekarstwo na kłopoty. Możliwość skorzystania z L4 czy kolejnych ustawowych urlopów. Jak Pani Ania pisała, że dzidzia wiele nie potrzebuje na początku - aby miała pełny brzuszek, sucho, ciepło i zaspokojoną bliskość, więc na pewno skorzysta na tym synek i wzmocni się. Po prostu optymistycznie patrzę w przyszłość.__Boję się że nie dam sobie rady finansowo wyprowadzając się od rodziców. W końcu musiałam z nimi mieszkać, by odetchnąć od agresji męża, by wzmocnić swój budżet - w końcu mąż zostawił mnie z niczym. Udowodniłam sobie, że potrafię, dam radę i ogólnie dumna jestem ze swoich osiągnięć mimo zapeszanie przez najbliższych. Na wychowawczym jakieś 400zł z groszami wpadałoby co miesiąc,a alimentów nie mam ustalonych - mąż opłaca przedszkole, wysyła co miesiąc 200zł. Coś mi się zdaje że się sama nakręcam strachem. A może wpajana zasada, że córka ma mieszkać z matką nie pozwala mi wyjść z błędnego koła. Książka "Niebiańska.." wiele mi wyjaśniła w relacjach ja-rodzice. Od czasu do czasu są regularne kłótnie i wraca mi siła i chęć do życia, bo inaczej wyssaliby ze mnie ostatnie iskry. W końcu też zrozumiałam, że tacy a nie inni rodzice byli mi potrzebni w samorozwoju. Ojciec alkoholik i matka współuzależniona-obecnie cicha alkoholiczka.To, że mnie ojciec bił w pierwszej ciąży(gdy mąż był w pracy lub na zakupach), przygotowało mnie to dramatów w obecnej - kłótnie, wyzwiska, popychanie, psychiczne dręczenie, niestety moja matka objęła stanowisko cichego cienia,ani razu mnie nie obroniła, nie stanęła w mojej obronie. Faktycznie i z tym się pogodziłam choć nie do końca, że woli poświęcić własne dziecko i wnuków, by sama mieć święty spokój. Tak jest od lat - ojciec nade mną się znęca, a matka patrzy lub wychodzi z domu, a podczas interwencji policji staje w obronie ojca. Nic tylko uciekać od nich, wiedząc że w niczym mi nie pomogą, lepiej ratować siebie i dzieciaki. Zrobiłam dziś klopsiki dla synka, ależ mu smakowały.
data: 2012.10.26
autor: Totutotam
Jeżeli przedszkole nie może przyjąć jednego dziecka więcej do odpowiedniej grupy bo było by to niezgodne z przepisami to skoro malucha przyjmuje do zerówkowiczów więc jest to zgodne z przepisami a skoro "zgodne" to przedszkolanka ma obowiązek zwrócić baczniejszą uwagę na malucha.Tylko jej się nie chce. Poza tym od kiedy to opiekunka w przedszkolu ma być obojetna na to że jakiemuś dziecku słabszemu inne sprytniejsze dokuczają?
data: 2012.10.26
autor: ostróżka
Totutotam, przepraszam jeśli zabrzmi to jakbym była zimną s..ą ale pisanie skarg nic nie pomoże, ponieważ dziecko jest w tej grupie za Twoją zgodą, inaczej być nie może. Czy pisanie skarg wymusi dobrą wolę przedszkolanek, dyrekcji? Kuratorium, postępując zgodnie z przepisami, nic nie wskóra. Jeśli w grupie równolatków miejsc nie ma, dziecko nie będzie uczęszczało do placówki. Koniec kropka. Jeżeli dałaś się przekonać do tego aby dziecko nadal uczęszczało do grupy 6 latków to czy winne jest rzeczywiście przedszkole. Mój pierwszy synek zaczął chodzić do żłobka kiedy skończył roczek. Cudowna placówka. Intuicja zadecydowała. Jednak co rano musiałam na prośbę opiekunki porzucać wyrywające się do mnie roczne maleństwo. Wsiadając do samochodu słyszałam rozpaczliwe wołanie. Młody zaczął chorować. Koczowaliśmy, raz ja, raz mąż, raz opiekunka. Synek marniał w oczach, był lękliwy, rozedrgany emocjonalnie. Pani Ani na forum zapytała mnie kiedyś, czy synek musi chodzić do żłobka? Obruszyłam się, że przecież trzeba pracować, że nie utrzymamy się z jednej pensji! Synka ze żłobka zabrałam dopiero/natychmiast kiedy poszłam na zwolnienie lekarskie w drugiej ciąży, czyli po 2,5 roku. Musiałam nadrobić i naprawić te 2,5 roku. A było co naprawiać. Kiedy byłam na zwolnieniu i rozważałam wychowawczy koleżanka, specjalista branży HR, obliczyła mi, że już przy pierwszym dziecku mogłam wziąć urlop wychowawczy.. Co powinnam była wtedy odpowiedzieć na pytanie Pani Ani..? Teraz siedzę na wychowawczym, (to prawda - nie mam przy sobie dziadka-tyrana) robię peleryny supermena z kocyka w serduszka, naprawiam tory, sklejam drewniane miecze, rozładowuję uliczne korki.. piorę, sprzątam gotuję, pilnuję budżetu bo muszę, czasem zabraknie. i wiem, wiem jedno - chcieć to móc, najprościej załamać ręce. Albo inaczej. Znam jedną dziewczynę, samotną matkę z dwójką dzieci, 1 m 55 cm okrucha. zaznała i zaznaje od ojca swych dzieci krzywd niesamowitych. Odmówiła aborcji. Nie ma wsparcia w rodzinie. czasem brakuje jej na jedzenie ale nie przejdzie obojętnie wobec bezdomnego psa. Zawsze gotowa pomóc. Ma serce wielkie jak sklep kolonialny. Kiedy na nią patrzę.. nie wiem.. nie współczuję jej. Podziwiam bezgranicznie. Iwonka. ** Fiołku, ja używam właśnie Camilii, nam pomaga bardzo. Inny preparat to Bonjela. pozdrawiam
data: 2012.10.26
autor: Fox_India
Fiołku, dzieciom nie gotujemy specjalnych rosołów. Ja daję małemu (3 lata) ten z nowej książki, wołowo-indyczy, ale nie więcej niż filiżankę, żeby nie przewalić z wapniem. Najlepiej przed 12:00.
Pozdrawiam
data: 2012.10.26
autor: Aggi
Dziewczyny, mój synek ma trzydniówkę, teraz już sytuacja opanowana ale zastanawiam się co robić w przyszłości. Rosołki, herbatka z koprem i to wystarczy? Gdzie znajdę przepis na rosołek dziecięcy (synek ma 1,5 roku)? Lekarka zaleca, żeby nie wychodzić z domu jeszcze co najmniej tydzień (a odżywia się wg pp). Jak z tym wychodzeniem w taką pogodę, na krótko?*** Fox_India, podaj proszę nazwę tego specyfiku na ząbkowanie, bo jeszcze to przerabiamy. Ja używam Camilia. Dodajecie mi sił Kochani, dzięki:-)
data: 2012.10.26
autor: Fiołek
Witam forum. Totutotam, napisz oficjalną skarge do dyrektorki przedszkola. Jezeli przedszkolanka ma 13 dzieci i nie może zwrócić baczniejszej uwagi na tak małe dziecko będące w jej grupie to skandal.Może taka skarga troche przedszkolną władzę zmobilizuje. One jawnie Ciebie olewają bo chcą abyś zrezygnowała i zabrała dziecko.O ile oczywiście nie masz warunków aby je zabrać. Twoje dziecko ma za sobą poważne stresy związane z twoim rozwodem, twoimi emocjami i złym samopoczuciem dziadka dodaj do tego przedszkole i wystarczy dorosłemu a co dopiero dziecku.Masz o ile się nie mylę karty anielskie wyciągnij kartę, poczytaj co tam pisze,choć ze trzy razy w ciagu dnia, nie zastanawiaj się czy ma to związek z twoją aktualną sytuacją czy nastrojem.Nawet jeśli nie znajdziesz dla siebie wskazówki od razu, to samo odwrócenie uwagi od tego co teraz ciężkie i smutne daje chwilę wytchnienia, oddechu a zazwyczaj pomaga spojrzeć na codzienność od innej strony i nagle zaświta w głowie jakiś pomysł który przyniesie rozwiązanie albo doda odwagi.Wypraktykowane.
data: 2012.10.25
autor: ostróżka
Totutotam, nie powinnaś czekać na zmianę przedszkola i natychmiast zabrać Dziecko do domu.Nie może tak byc,że prawie codziennie trafia w tak bardzo niechciane, stresujące i poniżające środowisko.Przecież On przeżywa potworny stres, który na długo może zostać w Jego podświadomości ze wszystkimi negatywnymi tego skutkami.Dziecko 4,5 letnie z 6 cio latkami to nieporozumienie.Przecież On przeżywa traumę kiedy nie rozumie pojęć lub zaleceń programu dla starszaków, a przy tym jest jeszcze wyśmiewany przez kolegów i nierozumiany przez Wychowawczynię...Ponadto, wyobraź sobie kiedy urodzi się Dzidziuś i będzie zostawał w domu z Tobą a On będzie wędrował do przedszkola.Oby nie poczuł się odepchnięty.Nie zrozumie,że Dzidziuś jest malutki i opieka nad Nim wymaga więcej czasu; dzieci tego nie czują.Mam przykład z moich Dzieci kiedy urodziła się młodsza Córka,starsza 5-cio letnia, pomimo,że była z nami w domu, próbowała ciągle naszych uczuć; np.nasiusiała w majtki i patrząc mi prosto w oczy mówiła,że zrobiła siusiu i co ja na to? Bo Mała może? Tłumaczenie i pozwolenie na podtrzymanie nóżek lub podawanie pieluszek przy przewijaniu pomogło.Myślę,że rada Anonimki jest jak najbardziej trafna.Trzymam za Ciebie mocno kciuki.Pozdrawiam serdecznie
data: 2012.10.25
autor: Barbara
Totutotam jestem zszokowana Twoją wypowiedzią. Tym bardziej, że, powiedzmy, też zostałam "skrzywdzona" w przedszkolu. Jeśli takie sytuacje, o których piszesz są na porządku dziennym, to wnieś pisemną skargę do dyrektora przedszkola - opisz w skardze co jest nie tak (podobnie jak tu, na forum), napisz jeszcze czego oczekujesz - konkretnie; napisz, że jeśli sytuacja się nie zmieni to będziesz interweniowała "wyżej", tzn do kuratora oświaty właściwego Twojemu miejscu zamieszkania. No ja nie wiem, gdyby ktokolwiek choćby próbował skrzywdzić moje dziecko, to nie czekałabym ani minuty. Musisz zareagować natychmiast. To jest Twoje dziecko i to Ty jesteś odpowiedzialna za Niego, za Jego zdrowie psychiczne, nie jakaś pani przedszkolanka, która wykazuje się niesamowitą ignorancją i powinna być zwolniona z pracy choćby za to, że olewa swoje obowiązki, które ma zapisane w ustawie o systemie oświaty. Zmroził mnie Twój post. Działaj, Babo. Musisz.
data: 2012.10.25
autor: Kasia z Podlasia
Przedszkole.
Zanim synek wyruszył na przygodę z dziećmi i nauczycielami, kilka miesięcy wcześniej przygotowywałam go do tej zmiany, a to pokazywanie różnych scenek z własnego doświadczenia, opowiadanie śmiesznych historii itp., wpajanie zasady, że z każdym problemem ma przychodzić do swojej pani i na czas przedszkola ona pomaga mu rozwiązywać problemy itp. Byłam dumna z siebie, synek zadowolony - chodził przez miesiąc do grupy wakacyjnej tzn. 3,4,5,6-latki w jednej grupie.
Byłam niemal pewna że trafi do równolatków czyli 3-4latki (miał 3,5l.)
***Fox_India po miesiącu uczęszczania do zerówki zaczęły się problemy, więc zaczęłam interweniować co nie odnosiło skutków czyli przeniesienie do równolatków. Wciąż powtarzano mi że skrzywdzę tym swoje dziecko, gdy przejdzie do równolatków. Że musi się dostosować,że jest bystry i dojrzały (na oko), że w razie czego po miesiącu miało być przeniesienie, a tu rok minął i jestem bezsilna. Nie komentuję tego, że dziecko cierpiało będąc między starszakami, bo to jak kamień w wodę.Minął rok, a ja już nie odpuszczam i dochodzi do ostrych kłótni z wychowawczynią, w końcu dyr. stwierdziła że wyśle na obserwację psychologa, który po 1 godz. przez 2 dni ma obserwować co właściwie stanowi problem.___Szlag mnie trafia, gdy widzę jak mi dziecko usycha i marnieje w oczach, straciło pewność siebie, stał się lękliwy, płaczliwy, a wszystkiemu winne jest przedszkole i moja bezowocna walka. Co z tego, że pozwalam mu wyżywać się i dać upust negatywnym emocjom, że rozmawiamy często, długo, że wspieram go, tłumaczę, doceniam i ładuję jego akumulatorek jedzeniem,piciem, miłością, troską, jak wraca do tego miejsca i historie tylko powtarzają się, a dotyczą relacji z konkretnymi starszakami.Wyśmiewanie się ze stroju, zabawek to chleb powszedni. Zabieranie zabawek i śmianie się z bezradności w odzyskaniu swojej zabawki - norma. Nagabywanie innych dzieci żeby nie bawiły się z moim synkiem standard. A wychowawczyni wciąż powtarza że jest wszystko w porządku, a gdy podaję konkretny przykład, słyszę że ona nie jest w stanie upilnować kilkanaściorga dzieci, że moje dziecko nie jest jedyne, że mam przewrażliwionego syna, że on musi nauczyć się dawać sobie radę z takimi zjawiskami,że jest rozpieszczony, że ja mu za dużo mówię,że on mówi brzydkie wyrazy (ale nie ciągnie za włosy,nie bije w brzuch, nie kopie i nie pluje innych, nie wyśmiewa się),że ona ma świadków na swoją niewinność. Normalnie jak bym targowała się z przekupką na targu.szokujące są te próby rozmowy.
__Teraz usilnie chcę przenieść synka do innej placówki, bo ta już spaliła się w moich oczach, przecież wciąż chodziłby do tej samej grupy czyli 3lata w zerówce.__Pomysł z pozostawieniem synka w domu, nie jest taki zły, nawet jestem za, w końcu muszę go doładować, odbudować i wzmocnić.Choć przez kilka miesięcy.***Pani Ania wciąż powtarza,że w mojej rodzince to emocje najwięcej psują. ;)
data: 2012.10.25
autor: Totutotam
Anonimko, dziękuję za słowa, Powiem tak, gdyby nie zmiana sposobu odżywiania oj długo, długo nie miałabym odwagi na zmiany. A poza tym mimo, że kryzys, że ciężko, że zmiana goni zmianę i nie pyta się o pozwolenie ;) biegnę na przód, to co mnie spotyka w jakimś sensie jest mi potrzebne do własnego rozwoju, więc staram się pamiętać o pokorze i przyjmować to co los mi zsyła.
Synek jest moim małym aniołkiem, nie mam z nim większych problemów, oprócz tych typowych, przypisanych do wieku. Owszem jest pomocny niemal na każdym kroku, na tyle na ile pozwala jego wiek i ogólnie.
Będzie dobrze, tak jakoś to czuję wewnątrz, na razie te kwestie finansowe i decyzja o urlopie wychowawczym zajmuję moje myśli, bardziej powracają jak bumerang. Na pomoc najbliższych liczyć nie mogę, z tym też się pogodziłam.
data: 2012.10.25
autor: Totutotam
Totutotam, nie znam dokładnie Twojej sytuacji, ale może zabierzesz syna z przedszkola? Wiem, że matce noworodka potrzebna jest duża ilość czasu dla Maluszka i na ogarnięcie domu, ale wtedy Twój syn nie byłby narażony na taki stres. Mogłabyś go przypilnować co do jedzenia, przy Tobie odbudowałby swoją pewność siebie, a i pomóc już trochę może, np. coś podać. Dzieci w takiej sytuacji szybko robią się odpowiedzialne i lubią pomagać. Oczywiście nie można zbyt obowiązkami obarczać, adekwatnie do wieku. Pewnie to niezbyt dobry pomysł?
data: 2012.10.25
autor: Anonimka
Totutotam, 4,5 latek nie może uczęszczać do grupy 6 latków. Sytuacja taka może mieć miejsce jedynie, gdy rodzic wyrazi na to zgodę. Dziecko takie realizuje program jaki mają 6 latki ale na miarę własnych możliwości. Oceny takiej dokonuje oczywiście pedagog. W przypadku braku zgody rodzica dziecko zwyczajnie nie zostanie przyjęte do placówki w której brak miejsc w grupie równolatków. Sytuacja zmieni się, gdy Twój syn ukończy 5 rok życia i obejmie go obowiązek przedszkolny. Wtedy placówka, której podlegacie, będzie miała obowiązek przyjęcia dziecka do grupy równolatków. Masz zatem jeszcze pół roku.. Dziecko, jako już uczęszczające do placówki, nie powinno mieć absolutnie problemu w przyjęciu do właściwej grupy przedszkolnej. 3mam kciuki. pozdrawiam
data: 2012.10.25
autor: Fox_India
Ostatnio przeczytałam, że "W końcu zawsze jest dobrze; jeśli nie jest dobrze, to jeszcze nie koniec..."
data: 2012.10.25
autor: Marta R.
Kasiu z Podlasia. Czy można się z Tobą skontaktować w sprawie pisma do sanepidu?
data: 2012.10.25
autor: Ala
Totutotam, jesteś dzielną kobietą. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Jest Ci ciężko, ale dbaj o siebie, jesteś potrzebna sama sobie i dzieciom. W nas, kobietach, jest niesamowita siła, jesteśmy w stanie wiele przejść. Pamiętaj, po nocy zawsze jest dzień, a po każdej zimie nadchodzi wiosna. Dla Ciebie również:). Ściskam Cię serdecznie i wysyłam 0do Ciebie w myślach Anioły. Na pewno pomogą.
data: 2012.10.25
autor: Anonimka
Post Eli z 2007.03.19 odnośnie zapalenia oskrzeli jest akuratny co do mojego synka, przykre ale jak najbardziej pomocne.Negatywne skutki pseudowychowawczej twórczości p.przedszkolanki musiały mieć ujście, poza tym jak 4,5latek może drugi rok chodzić do zerówki??Podobno się nadaje (taka oficjalna wersja), a nieoficjalnie - przepełniona grupa równolatków, a w zerówce tylko 5 osób. Walczę o poprawę losu synka, bo dość już mu dokuczyli starsi koledzy, lęk przed nimi, trauma po każdym dniu w przedszkolu, a p.przedszkolanka mówi że wszystko w porządku, że nie jest w stanie upilnować 13dzieci,że mój syn musi się przemóc i nie dać się manipulować starszakom. Ciekawe te argumenty, a zwłaszcza że problem dotyczy relacji synka i jednego-dwójki dzieci o ok. 2 lata starszych...Staram się o przeniesienie synka do innej placówki (do grupy równolatków proszę o przeniesienie ponad rok i nieskutecznie), ale o tej porze i w sytuacji gdy zamknięto kilka oddziałów, oraz dodatkowo przepełnienie w tej grupie wiekowej, to niesamowicie trudne. Jestem trochę złamana tą bezradnością i bezsilnością wobec sytuacji przedszkolnej. I jeszcze to zapalenie płuc i ogólna beznadzieja w domu (mieszkając z tyranem-dziadkiem pod jednym dachem i nierealne możliwości wyprowadzki-kwestia znalezienia lokum w sam raz jeśli chodzi o odległości do ważnych miejsc oraz finansowa zapadnia przepowiedziana na kolejne 3lata...), w sobie wduszam te mury nie do przebicia. coś ugotuję, zjemy wspólnie z synem i aby do przodu.
data: 2012.10.25
autor: Totutotam
2012.10.25
Cukrzyca młodzieńcza lub dziecięca!
Wnuczka ma 8 lat i jest 8-miesięcznym wcześniakiem.Pół roku temu usunięto jej migdały.Latem pojawiły się triki takie jak wciąganie nosem,zarzucanie głową, mruganie oczami.Kiełki lucerny i tran złagodziły te zachowania.
Dziś wydarzył się dramat-znalazła się w szpitalu z powodu cukrzycy - cukier na czczo był 450, a po kanapce 750.Dostała insulinę.Jeden z lekarzy powiedział, że często zdarza się to u wcześniaków w wieku 8-10 lat.
Jakie są szanse i czy w ogóle są na odstawienie insuliny po przejściu na pp.
Ja jestem na pp od 3 lat.Namawiałem na moje posiłki przy odwiedzinach,ale smak ostry ją odrzucał.Natychmiast musiała czymś popić.
Pozdrawiam!
data: 2012.10.25
autor: Tadeuz
Przyzwalając na "grzeszki" nie trzeba długo czekać na skutki. Mam ochotę odpocząć, zwłaszcza, że rozwiązanie tuż tuż, a tu 3ci dzień harówki od wczesnego ranka łącznie z nocą. Mój synek po 3 dniach gorączki (37-ok.39) przeszedł na kolejny etap: katar lejący się i kaszel mokro-suchy ale bardzo męczący.
Ma ponad 4 latka i tak się zastanawiam czy imbirówka czy kilerka będzie lepsza dla niego?
Aby tylko sen miał nie przerwany atakami kaszlu.
data: 2012.10.24
autor: Totutotam
dziekuję Fox_India. chętnie skorzystam z porady. mój mail: ecyran@o2.pl
odnośnie spotkania, kto chętny, też niech się odezwie na maila.
pozdrawiam.
data: 2012.10.24
autor: Cyranka
Isabelle, czerwonej herbaty nie piję i nie wiem, czy na forum znajdziesz odpowiedź na pytanie tejże herbaty dotyczące. My tu pijemy tlaci albo tli, ewentualnie wodę z miodem i imbirem, kawę naturalną i zbożową... Pozdrawiam Forum :)
data: 2012.10.24
autor: DanusiaA
Witam!
Malwino jeśli chodzi o kulki miodowe to ich twardość zależy zapewne od rodzaju miodu. ja robię je z reguły z rzepakowego i są w miare miękkie natomiast ostatnio kiedy byłam u rodziców i naszło mnie na kulki zrobiłam z miodu chyba lipowego bądź akacjowego i też wyszły twarde jak kamień.
Pozdrawiam
data: 2012.10.24
autor: Aneczka
Pani Anno, a jak z tym miodem, który dodajemy do naszej kawki? Przecież nie zaleca się podgrzewać miodu, bo traci swoje zdrowotne właściwości. Trochę jestem zagubiona;(
data: 2012.10.24
autor: Kawa
Droga Pani Aniu i kochane forumowiczki,
Jestem na PP od kilku lat. Stan mojego zdrowia poprawił się tak bardzo, że ,mogłabym o tym książkę napisać. Pojawiła się jednak pewna nowa dolegliwość , z którą byłam nawet u lekarza, ale nic złego nie stwierdził.Otóż w drugi dzień okresu mam bardzo obfite krwawienie. Trzeci dzień jest juz OK.I tak od kilku miesięcy. Czy to wskazuje na zbyt dużą ilość smaku ostrego np. imbiru? Z góry dziękuję za odpowiedz.
data: 2012.10.24
autor: Magda
no właśnie nie wiem jak to jest ale moje kulki miodulki wychodzą mięciutkie jak masło. rozpływają się w ustach. kiedyś faktycznie wychodziły mi twarde.. wszystko robię jak Pani Ania napisała
data: 2012.10.24
autor: Fox_India
Miodowe kulki nie są miękkie; przecież płatki schrupiamy w piekarniku i "otulamy" je miodem i kakao...Ale moje nie są też aż tak twarde jak napisałaś.Mam wrażenie,że im dłużej poleżą tym są jeszcze lepsze.
Pozdrawiam,smacznego.
data: 2012.10.24
autor: Barbara
Hej hej Cyranko, zapalenie oskrzeli to nic innego jak zaśluzowanie. przeszłam przez miliony zapaleń oddechowych wszelakich :)może zanim się spotkamy pomogę doraźnie telefonicznie. Pani Aniu, mogę prawda? jeśli chcesz Cyranko podaj mi maila to się zgadamy. pozdrawiam
data: 2012.10.24
autor: Fox_India
Moje drogie dobrze ,że jesteście. Tyle mądrości.Jak czytam forum czuję się lepiej:) Mam prośbę może któraś z Was jest w Anglii , bo moj mąż tam jest i nie wyszło mu z pracą. A nie chce wracać bez wykonania planu .Rozumiecie :( mój
e-mail : beata_iks@vp.pl .Pozdrawiam Wszystkich i Panią Anię. Kupiłam Filozofię smaku przeczytalam jednym tchem ,bo delektować będę się za drugim podejściem dziś wieczorem. Pani Aniu dziękuję . Czekam na następną :))
data: 2012.10.24
autor: bratek
Witam serdecznie ! Staram się regularnie czytać bieżące forum oraz nadrobić archiwum. Jeszcze nigdy nie "zabierałam głosu" :) ale nie potrafię znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Piję sporo czerwonej herbaty,od niedawna wiem, że jestem w 2 tygodniu ciąży, czy mogę nadal pić ją bez ograniczeń ? Czy ją jakieś przeciwwskazania ? Serdeczne pozdrowienia dla p. Ani i forumowiczów :) ! Z góry dziękuję za odpowiedź...
data: 2012.10.24
autor: Isabelle
no i mamy zapalenie oskrzeli u mojej 6,5 miesięcznej córeczki :( musiałam ją chyba wychłodzić, albo moje gotowanie jednak jej nie służy albo nie jest doskonałe jeszcze... sama nie wiem... po raz pierwszy odwiedziłam lekarza homeopatę i znowu sprzeczności- przekonywał, że dzieciom conajmniej do pierwszego roku życia nie należy podawać mięsa, że jaglana kasza jest jak najbardziej polecana, ba! wręcz leczy się nią z zapalenia oskrzeli z racji na jej odśluzowujące właściwości. Na brak chęci do jedzenia w dzień, lekarz zalecił odstawienie od karmienia nocnego, ale jakoś nie chcę na siłę odstawiać, miałam nadzieję, że samo przyjdzie...
Drogie forumowiczki, czy macie jakieś doświadczenia z homeopatią?
Czy herbatkę TLI można pić bezpośrednio przed snem?
data: 2012.10.24
autor: Cyranka
Droga Pani Aniu-przeczytałam wszystkie 3 Pani książki. Katary to mój chleb powszedni i faktycznie jedyna nadzieja w PP.
Owsiankę już gotuję, kawę również. Mam problem z innymi daniami i posiłkami.Wiem czego nie mogę jeść - ale proszę doradzić co głównie jeść powinnam.
Może Pani zdradzi jakie potrawy stanowiły Pani menu w okresie wychodzenia z alergii ??
data: 2012.10.24
autor: urszula
Fox_India poproszę o namiary na ten specyfik na ząbkowanie. Od jakiegoś czasu mojemu synkowi (7 m-cy) słychać jakby w barkach kości przeskakiwały. To raczej nie jest normalne, nie? powinnam brać glukozaminę albo coś w tym stylu? bo karmię jeszcze piersią.
data: 2012.10.23
autor: Pinezka
Miodowe kulki - no własnie: czy One Wam tez wychodza takie twarde? Czy cos źle zrobiłam? Za duzo kakao? Twarde jak kamień, dopiero jak sie w miare przegryzie to można zjeśc, ale ogolnie mozna rzucać i zrobic komus krzywde.
data: 2012.10.23
autor: Malwina
Fiołku, dla nieszkodliwego sprostania ochocie na słodycze zrób i zajadaj miodowe kulki z filozofii zdrowia.
data: 2012.10.23
autor: Barbara
Kochani, proszę o radę. Mój synek 20 m-cy obudził się dziś z wysypka na ciele, oprócz nóg. Jest alergikiem ale nie tak objawia się jego alergia, nie wygląda, żeby go to swędziało. Karmię go piersią a ostatnimi czasy mam jakieś zawirowania i z emocjami i zajadam się słodyczami, nie potrafię tego opanować. Nawet nasze jedzenie przestało mi smakować. Wszystko co podaję jemy jest 100% pp, żadnych odstępstw, tylko owsianka i zupki na mięsku z owsianką. Ze względu na alergię, nic więcej nie dostaje. Aha, od kilku dni boleśnie ząbkuje. Pyt. 1: jak pomóc doraźnie synkowi z tą wysypką? Pyt. 2: Jak zacząć na nowo przywracać spokój, gotowanie i jedzenie z przyjemnością? Będę wdzięczna za każdą wskazówkę. Dziękuję, że jesteście:-)
data: 2012.10.23
autor: Fiołek
ja używam Vegety Natur. Chwalę sobie. Jeśli chodzi o smak kwaśny to na 2 litry owsianki daję niecałą łyżeczkę czyli około 20 kropel cytryny. Jeśli na forum są mamy ząbkujących niemowląt, które szukają ratunku, to mam namiar na dobry naturalny specyfik. U nas zadziałał, a ja znów zobaczyłam świat w kolorze. Bo ostatnio czołgałam się ze zmęczenia przez cztery wyrzynające się naraz trzonowce :) Ubaw po pachy :) Pani Aniu, zrobiłam sałatkę z mięska i warzyw porosołowych, zamiast korniszonów dałam musztardę i nie minęła chwila a mnie targnął ból głowy. jeszcze dziś czuję się jak struta. ta sałatka nie na jesień? czy to ja na lewą stronę jestem? Gabi, jesteś jak struś pędziwiatr. W Filozofii smaku Pani Ania pisze w zaleceniach dla początkujących: "Cierpliwość, po dziesięciokroć cierpliwość. Czytaj książki i forum. Czytaj, przemyśliwuj, zapisuj myśli. (...) Uświadom sobie i napisz na kartce, dlaczego chcesz wejść w PP, co możesz zyskać - według Ciebie, a co stracić - według Ciebie. Zrób tak jeszcze kilka razy, abyś wyłapała właściwą intencję." etc. etc. Cyranko, jak wyżej. Odpowiedzi na wszystkie swoje pytania znajdziesz właśnie na tym forum, w archiwum. wpisuj trzon słowa, hasła: skór-, masł-, ork-, pocenie, poc-. autor: Ciesielska Anna. pozdrawiam serdecznie wszystkich niewyspanych :) i tych wyspanych też (dobrze macie). Jest pięknie!
data: 2012.10.23
autor: Fox_India
Marcela – dziękuje za odpowiedz. Od wczoraj wprowadzam herbatki ziołowe wg przepisów z książki. Koniec z woda z miodem i cytryną. Banan był wyjątkowo bo miałam gościa z dzieckiem które jadło banana i moja córka musiała tez dostać... Ten raz – normalnie, robie smażone banany wg FZ. GABI – człowiek uczy się całe życie. Skoro Pani Ania zauważyła, że jaglana kasza jest śluzotwórcza, to po prostu skorygowała błąd. A jeśli chodzi o uszlachetnianie wędlin – to ja np. wole upiec dobrego indyka z przyprawami i obkładać chlebek, niż kupować wędliny, ale znalazłam u rzeźnika Udo z indyka po królewsku, to zawsze wrzucę w przyprawy na 40 minut – zjem wtedy ze smakiem-dodatek do zapiekanek lub pizzy wg 5P. Córka uwielbia indycze kiełbaski z dobrego źródła – też zawsze jej ugotuje w przyprawach zanim zje. KEJLA- dziękuje za odzew. Woda z miodem i cytryną się przyjeła, bo tak jest szybciej :( Teraz już wyeliminowałam. Zawsze wolałam to dac niż kompot lub sok. Córka chodzi do Przedszkola gdzie żywią wg programu zdrowy przedszkolak, czyli właśnie nie dają nabiału i przetworów krowich, nie dają maki pszennej, nie używają polepszaczy smaku i zapachu – ale nie jest to 5P, jednak chętnie je tam posiłki. Ostatnio była zupa dyniowa z posmakiem imbiru – wiec mnie pasuje te Menu w tym przedszkolu, bo w innych to już jest gorzej. Jak mają naleśniki to orkiszowe itp. itd. Zresztą na temat tego żywienia można poczytać na stronie http://www.zdrowyprzedszkolak.org ja nie będę zanudzać. Mam pewność ze córka zjada w przedszkolu wszystko, bo Panie prowadza listę i zapisują cały tydzień ile i które posiłki dziecko zjadło, a moja córa zawsze lubiła jeść. No i przyznam się że mam niewiele czasu dla siebie (praca, a w domu stanie przy kuchni już mnie dobijało i ostatnio wole się zrelaskowac na kanapie niż cały czas stać po pracy przy garach, gdzie właściwie mam ten czas tylko od 17 do 20 – tak mało! Zanim zjemy obiad i posprzatam robi się 18, jakieś pranie, prasowanie czy zabawa z córka i już ja trzeba kapać i iść spać. Córka niestety chodzi spać równo z nami, czyli pada o 22 czasem 21-ale rzadko. Ma mnóstwo energii. Wczoraj trochę mnie poniosło, to upiekłam babeczki dyniowo marchewkowe wg 5P i była to przyjemność, ale ostatnio rzadko tak mam. Męczy mnie wyrwany ząb i leczenie kolejnych – wielka trauma z dzieciństwa – i odechciewa mi się wszystkiego.
data: 2012.10.23
autor: JOANNA Z POZNANIA
Dziękuje "autorowi"za odniesienie się do mojego problemu.Nadal jednak nie wiem co zrobić;lekarz nazwał go nowotworem niezłośliwym ale wymagającym natychmiastowego usunięcia.
Pozdrawiam
data: 2012.10.23
autor: Barbara
Gabi, najważniejsza jest intencja. Chcesz zacząć gotować wg PP? Każdy chętnie Ci tu pomoże, ale spróbuj może trochę pozytywniej się komunikować. A jeśli czujesz się tak bardzo sfrustrowana/rozgniewana korektami zaleceń, pomyśl, czy znasz jakąkolwiek dziedzinę, jakikolwiek wynalazek, patent, który byłby dziełem zamkniętym, skończonym i nie dającym możliwości rozwijania go? Tym bardziej człowiek nie jest tworem skończonym, sami nie znamy własnego potencjału, eksperymentujemy całe życie, więc wyluzuj:) Wszyscy chcemy być zdrowi i szczęśliwi i różnymi sposobami, każdy po swojemu, szukamy sposobów. Każdy krok jest niezbędny, by móc wykonać następny, nawet jeśli popełnimy tzw. "błąd". Natura nie jest i pewnie nigdy nie będzie do końca poznana. Wszystko płynie, wszystko podlega nieustającej zmianie, dlaczego oczekujesz, że niektóre sprawy mają być z tego prawa wyłączone? Staramy się być jak najbliżej mądrości płynącej z Natury, ale do końca świata będziemy się jej uczyć. Jesteśmy tym, czym jesteśmy, wiemy to, co wiemy, dzielimy się tym ze światem chcemy czy nie chcemy - nikt nie żyje w próżni, Ty również.
data: 2012.10.23
autor: Jagoda
Witajcie! Bardzo dziękuję za odpowiedzi.
1. Rozumiem, że pani Ania jak i Wy jesteście przeciwni suplementom, bo będąc na PP to wystarcza. Moje pytanie było stąd, że wiele osób twierdzi, że w dzisiejszych czasach, biorąc pod uwagę , że zawartość składników odżywczych w warzywach i owowcach drastycznie spadła, gleby są wyjałowione, itd., nie jest możliwym dostaczenie organizmowi wszystkich niezbędnych witamin i minerałów tylko z pożywienia. Ja dotychczas łykałam preparaty w pełni naturalne Nutrilite, o dużej przyswajalności – omegę, multiwitaminę, czasem czosnek, vit. C, dziecko też multiwitaminę i vit. C dostaje, i teraz mam dylemat, czy tak z dnia na dzień to odstawić, zwłaszcza, że tak 100% nie jestem w stanie od razu przejść na PP (głównie chodzi o wodę, owoce, bo nabiału, wędlin, słodyczy od dawna nie jadamy). A obserwując co zjadamy od 2 tygodni, to widzę, że eliminując owoce, porcji warzyw/owoców (zalecanych 5 dziennie) jest mniej – dotychczas do zupy śniadaniowej było jabłko/maliny, na podwieczorek też owoce.
2. Z tą moją małą to też jest tak, że ona się rwie do naszych talerzy i jak jej dać gotowaną marchewkę do rączki to od razu do buzi i coś tam zje, skórkę chleba też chętnie, tylko podstawy, czyli zupek śniadaniowych i obiadkowych nie chce. A dziś w dodatku po raz pierwszy od urodzenia zachorowała-gorączka, kaszel, katar i niesamowite zaczerwienienie okolic intymnych. Nie wiem, czy ją wyziębiłam tak na dworze, czy to moje dobrze przyprawione jedzonko tak na nią podziałało- bo jak sama pani Ania pisze, większość chorów bierze się z błędów żywieniowych. Macie jakieś sprawdzone metody na takie podrażnienie skóry? Zwykła mąka ziemniaczana nie pomaga, zastanawiam się nad żyworódką, czy u takic maluchów można stosować. A swoją drogą nachodzi mnie ostatnio taka smutna refleksja, że ciągle i ciągle z intencją czynienia dobra, robimy źle. Człowiek coś zjada w przekonaniu, że to dobre dla zdrowia, po czym za chwilę się okazuje, że to coś nie służy wcale zdrowiu: jogurty, owoce, woda, kasza jaglana, ryby, bakalie, kiszonki, suplementy – były zdrowe, teraz już nie tak bardzo, ale i w drugą stronę ziemniaki do niedawna były be (mają bardzo wysoki indeks glikemiczny, poza tym połączenie ziemniaki- mięso nie jest najlepsze, bo inne enzymy trawienne je trawią), teraz wracają do łask, kukurydza – ponoć 100% GMO pod każdą postacią, a tu dla niemowlaków polecana kaszka kukurydziana. I zastanawiam się na ile ważniejsze jest nasze przekonanie o tym, czy coś jest zdrowe czy nie.
3. Z tym poceniem się podczas drzemki to dziwna sprawa, bo to jest niemal regułą, a na osłabionego to on mi nie wygląda- żadnych alergii, nie choruje, a jeśli już katar, to sam przechodzi, żadnych leków, apetyt godny podziwu. Czytałam kiedyś, że to brak wit. D, ale nie jestem pewna. Jutro idę po raz pierwszy do lekarza homeopaty, to zapytam.
4. Czy używacie ksylitolu zamiast miodu w smaku słodkim?
5. Czemu Pani Ania w żadnym przepisie nie poleca orkiszu- mąki, kaszki, płatków?
6. Jak długo można przechowywać w lodówce zupy w słoikach (wlane gorące, ale nie wekowane)?
7. Czy używacie masła klarowanego Mlekowity? Sporo używam, ale nie mam pewności, czy jest dobre.
8. Odnośnie spotkania to może w najbliższą sobotę, ok. 17.00 u mnie w mieszkaniu na Natolinie? nie wiem tylko, ile osób byłoby chętnych, bo mieszkanko i kuchnia duże nie są. Czekam na odzew, kto byłby zainteresowany.
Serdecznie pozdrawiam!
data: 2012.10.23
autor: Cyranka
Gabi, sama dokonuj wyborów, co Ci odpowiada i nie siej zamętu. Vegeta jest bez glutaminianu, możesz też ususzyć własną, jak masz czas. Podobnie z wędlinami - jak potrzebne, to lepiej uszlachetnić. Jak mniej potrzebne - to lepsze mięska. Sama decydujesz!
data: 2012.10.22
autor: martamar
Ja też mam tłuszczaka i poprosiłam o usunięcie go przy okazji operacji, bo skoro już będę w narkozie..Ale lekarze powiedzieli ze to nie ma sensu, bo tłuszczaki nie są groźne.
Pozdrawiam.
data: 2012.10.22
autor: 
@Gabi,jesteś troszkę niecierpliwa,na razie gotuj według książek i czytaj forum.Z czasem wszystko samo się poukłada i na talerzu i w głowie.
data: 2012.10.22
autor: Elka
Hej też się nie zgadzam co do Vegety więc stosuję domową mieszankę przypraw ( przepis z programu kulinarnego- proszę ułożyć wg. 5 przemian)
100g suszonych warzyw
1 łyżka suszonej cebuli
1 łyżeczka kurkumy
2 łyżeczki lubczyku
2 łyżeczki przyprawy włoskiej ( ja wzięłam zioła prowansalskie)
kilka ziaren pieprzu
3-4 ziarenka ziela angielskiego
3 łyżeczki soli morskiej .
Wszystkie składniki zmiksować, przełożyć do szczelnie zamykanego pojemnika. Ja trzymam w lodówce, a warzywa sama ususzyłam.
data: 2012.10.22
autor: Justyna
Kochani,zrobił mi się problem z tłuszczakiem na plecach.Dzisiaj chirurg nakazał bezwzględnie go usunąć i wyznaczył termin na czwartek.Jestem w szoku, ponieważ miałam nadzieję,że przy naszym jedzonku,uprawianiu rytuałów i bardzo czynnym sposobie na życia, z czasem się wchłonie; a tu taka rygorystyczna diagnoza.Nie wiem co zrobic.Czekać czy usuwać?Ma ktoś z Was jakieś doświadczenie w tej kwestii?
data: 2012.10.22
autor: Barbara
Joanno z Poznania, moja córcia ma obecnie 2 lata i 1 miesiąc. Czasem zjada więcej, czasem mniej. Zależy to od tego, czy jest bardzo aktywna w ciągu dnia, czy jeszcze bardziej niż zwykle ;) Ale tak jak dziewczyny Ci już wspomniały - skąd pomysł na wodę z miodem i cytryną? TLI lub TLACI albo kawa zbożowa gotowana - to podstawowe napoje naszych pociech! Ja gotuję kawę zbożową Kujawiankę (taka fusiasta) i dodaję przyprawy - po szczypcie cynamonu, imbiru i kardamonu, słodzę miodem. Uwielbia ją. Ostatnio słyszę tylko "ka - wa, kawaaaaa!". Owoców nie je wcale, sporadycznie od wielkiego dzwonu swojskie jabłko uduszone z przyprawami i tyle. Może pokombinuj bardziej z posiłkami, jakieś kopytka, naleśniczki z farszem mięsnym, polenta z sosikiem... Poza tym jaką masz pewność, że w przedszkolu zjadała posiłki? Czy to były posiłki PP-owe? Pozdrawiam!
data: 2012.10.22
autor: Kejla
Gabi, wpisz w wyszukiwarce glutaminian, ten temat był juz podejmowany.
data: 2012.10.22
autor: Ewa S.
Cyranko, zamiast polecanej tu aspiryny , nagotuj suszonych malin i wypij z miodem. Wyjdzie Ci to na zdrowie, a aspiryn azniszczy żołądek. Poza tym, nigdy jej nei wypłuczesz z organizmu i po jakimś czasie nei będziesz nawet potrafiła gorączkowac w czasie choroby
data: 2012.10.22
autor: Kala
Gabi,Pani Ania w Iszej książce ( i nie tylko) pozostawia nam wybór stosowania Vegety w niewielkich ilościach.
data: 2012.10.22
autor: Barbara
Widze kolejną sprzeczność: najpierw w książkach jest jaglanka, potem na forum czytam o jej szkodliwości. W książce pisze się o uszlachetnianiu wędlin, teraz Monika z Lodzi pisze o nowej modzie na pp – niejedzeniu wędlin. Przeciez to pomieszanei z poplątaniem jest.
data: 2012.10.22
autor: Gabi
W kwestii fafernuchów - miksując marchewkę nie odlewam wody - łatwiej jest wtedy okiełznać mąkę. Mąka żytnia też bywa różna, lepsza jest drobniej zmielona. U nas jednak na razie nawet one poszły w odstawkę, bo okazało się, że fafernuchy + początek przedszkola to za dużo na 3-latka. A swoją drogą, nauczona doświadczeniem piekę z połówki porcji, bo i tak wychodzi ich dużo (za dużo):)
data: 2012.10.22
autor: Jagoda
Dziewczyny, a kiedy DOJO nam przypada?
Pozdrawiam z ciepłej Francji;)
data: 2012.10.22
autor: Arnuszka
Z tego co wiem, to jest vegeta (tak nazywa się mieszankę suszonych warzyw) bez środków konserwujących , bez glutaminianu sodu. Trzeba dobrze szukać na półkach sklepowych, albo w sklepach z tzw. zdrową żywnością.
data: 2012.10.22
autor: Monika W.
No i modyfikowana genetycznei kukurydza...
data: 2012.10.22
autor: Gabi
Joanno z Poznania, przyczyn braku apetytu może być kilka, ale na pewno w jadłospisie dwulatka nie powinno być ani wody z cytryną, ani owoców - tym bardziej teraz, jesienią. To prosta droga większych problemów niż brak apetytu. Skoryguj szybko błędy (pewnie coś się Wam przyplącze w okresie wyrzucania śluzu) i obserwuj co będzie dalej. Koniecznie poczytaj książki i archiwum odnośnie żywienia małych dzieci. Życzę powodzenia:)***Moniko z Łodzi, dziękuję za odpowiedź. U nas fafernuchy piec się będą w weekend. Dojo za pasem, muszę się przygotować na słodkie ciągoty synka (i moje:)). Pozdrawiam!
data: 2012.10.22
autor: Marcela
A co do MAKARONU CZANIECKIEGO - ja zauwazyłam, że sporo go jest w TESCO. Nitki - 2 rodzaje cieńkich, 1 rodzaj grubych, muszelki oraz kokardki i rurki :)
data: 2012.10.22
autor: JOANNA Z POZNANIA
Witam.
Teraz ja muszę się poradzić - może któraś z Was miała ten sam problem?
Córka ma 2 lata i 4 miesiące.
Zauważyłam, że coraz mniej je. Zawsze była chętna i szybko samodzielnie zjadała posiłki.
Teraz jest ZONK!
Tak wygladała niedziela - pobudka przed 9:
9:30 omlet z 2 jaj - pół zje ledwo ledwo...
Pije wode z miodem i cyrtynką - zawsze na ciepło.
11:00 owoc
13:30 do 15 spanie
15:30 obiad - ziemniaczki, marchewka duszona i kotlecik z piersi indyka - który uwielbiała!!!
ziemniaków nie ruszyła, marchewke podziubała, najwiecej zjadła kotleta ale tez mało - porównując z tym co zjadała kiedys.
Wstyd przyznac ale Ona w ogóle nie chciała kolacji.
Co sie dzieje?
Dlaczego córka tak mało zaczeła jeść?
Nie smakuje jej moje jedzenie? W tygodniu w przedszkolu podobno zjada wszystkie posiłki w całości.
data: 2012.10.22
autor: JOANNA Z POZNANIA
Proszę o wyjaśnienie, dlaczego Pani Anna stosuje/zachęca do szkodliwej, pełnej zakwaszającego organizm glutaminianu sodu, wegety. Jestem zaniepokojona, skąd na "zdrowym" forum i książkach tego rodzaju porada. na pp jestem od niedanw, potrzebna mi jest rzetelna pomoc, a tu takie coś...
data: 2012.10.22
autor: Gabi
Hej, mam jeszcze jedno pytanie,czytając książkę A. Ciesielskiej zauważyłam, iz popełniam wszystkie błędy żywieniowe (nabiał, kwaśne , surówki) , czyli organizm jest wychłodzony: do tego jestem jeszcze nerwowa i zauważam obiawy ognia w wątrobie, więc nie wiem smak kwaśny jeśc czy ograniczyć. A gotowana kawa z imbirem i cynamonem pychotka( ale nie wiem czy przy moim gorącym temperamencie jest wskazana. Dlatego mam mętlik w głowie na co mogę sobie pozwolić a na co nie. Dziękuję za odpowiedź.
data: 2012.10.22
autor: Justyna
jestem na pp od dwóch miesięcy...wszystko mi się podoba, ale nie rozumiem tej wegety w daniach. Precież to jest nafaszerowane zakwaszającym, bardzo szkodliwym glutaminianem sodu! proszę o informację.
data: 2012.10.22
autor: Gabi
Piękne dzięki za odzew dla Martamar i cinnamon_girl.Pozdrawiam.
data: 2012.10.22
autor: Irek
Kasia z Podlasia na 3 litry wody,czasem 3,5.Ale ok spróbuję zmniejszyć,zobaczymy czy smak się nie pogorszy:)
data: 2012.10.22
autor: Dorota z Wrocławia
Dziewczyny, czy dobrze się czujecie po wszystkich przyprawach? Z tego co zaobserwowałam, nie wszystkie przyprawy ostre służą konstytucji wilgotnej gorącej. Objawia się ona zaśluzowaniem, ale także też ogólnym odczuciem palenia w organizmie - tzw. gorąca. Czy ktoś może się odnieść do tematu? Medycyna chińska mówi o czterech rodzajach komstytucji ludzkich ( dwie suche i dwie wilgotne). Tę gorącą wilgotną najtrudniej opanować, bo z jednej strony trzeba organizm rozgerzwać, żeby wyprowadzić wilgoć, ale też nie przesadzić, bo można wypalić energię (chi). Oprócz równoważonych potraw trzeba czasem wypić herbatę z rumianku lub dziurawca (rozprasza zastój i poprawia nastrój). Kilerka i imbirówka to za wiele jak na mnie. Co Wy na to?
data: 2012.10.22
autor: Luśka
Czarku,ja często jem polentę lub makaron kukurydziany z warzywami,ziemniaki lub jakąś inną kaszę.Mężowi to robię czasem danie na które mężczyźni zawsze mają ochotę:) z czerwonej książki,bardzo mu smakuje,jeśli jest juz po 21 to robię grzanki z masełem,z miodem,cynam. i imbirem-pychotka.
Możesz jeść kanapki z warzywami(np.kukurydza z puszki),z pastami-dużo przepisów jest w ksiażkach:)poszukaj,napewno coś znajdziesz.
A ja mam pytanie o kabaczka.Dostałam go mnustwo ostatnio i zastanawiam się czy można go jeść często(dodałam do zupy,zrobiłam leczo,warzywka z jego dodatkiem)Nie chciałabym żeby się zmarnował.Jeśli chodzi o leczo to trochę improwizowałam,nie znalazłam żadnego konkretnego przepisu w książkach ani tutaj.Może ktoś mi poda jakiś dokładny przepis na leczo z kabaczkiem w roli głównej:)Zawekowałabym i by było na dłuższy czas.Z góry dziękuję:)
Pozdrawiam z bardzo dziś mglistego Wrocławia.
data: 2012.10.22
autor: Dorota z Wrocławia
Czarek, nie ograniczaj sie;) To ze nie jadamy nie znaczy ze jest zakaz, wlasnie po to Pani Ania dala te przepisy, zeby jakos powoli przejsc ze starego na nowe. Jesli nie musisz sie gwalt ratowac, to daj sobie czas, jedz wedliny i kielbaske - czmeu nie, postaraj sie tylko dobrze przyprawiac...To czas zmieni Twoje podniebienie...i sam zaczniesz zmieniac swoje smaki. W ksiazkach zreszta sa propozycje potraw kolacyjnych, makaron z kukurydza, kielbaska, pizza, danie na ktore mezczyzni zawsze maja ochote...Jedz, syc sie i delektuj. Smacznego :)))
data: 2012.10.22
autor: Monika z Łodzi
Doroto z Wrocławia dwie łyżki cytryny na dwa litry wody to na prawdę za dużo. Ja do owsianki daję 1 łyżkę cytryny na 4 litry wody i powiem Ci, że od jakiegoś czasu mam wrażenie, że jest jej jakby ciut przy dużo. Zmniejszam "na czuja". Trzeba pamiętać, że smak kwaśny jest "zabijany" przez ostry tak więc aby zrównoważyć mocno kwaśną potrawę trzeba też dodać odpowiednio dużo ostrego (pomijam już to, że wszystkiego innego również odpowiednio).
data: 2012.10.22
autor: Kasia z Podlasia
Dziewczyny, napiszcie proszę, co jadacie na kolacje. Monika z Łodzi pisze, że nie jadacie wędlin. Również nie jadam ich w dużych ilościach, ale nieraz brakuje mi pomysłów. Nie zawsze mam ochotę na zupę i naprawdę kiłbaska, a zwłaszcza z przyprawami, jest dla mnie wybawieniem.
data: 2012.10.21
autor: Czarek
Serdecznie pozdrawiam Pani Aniu, wszystko dobrze, trzymam dyscypline, bez ćisnienia, ze zrozumieniem i akceptacja. Wszystko sie przenika. Jak dobrze wewnatrz to i na zewnatrz tez. Slonca mnostwo zycze i kolorow pieknych jesiennych!
data: 2012.10.21
autor: Marmelada
Witam Was.Jestem kilka dni po wizycie u neuro-chirurga.Mam zdiagnozowane dwie przepukliny na kręgosłupie w kręgach znajdujących się nad miednicą.
Po odczekaniu trzech godzin dowiedziałem się o sposobie leczenia mojej dolegliwości.Energiczny pan ,na powitanie zapodał,że jego metody leczenia polegają na operacji nie na tabletkach.Mam możliwość operacji dysku lub jego częściowego odessania.Odessanie oczywiście w ramach komercyjnych.Na monitorze, dokładnie obejrzeliśmy zapis z płyty CD/tomografia.Na jakieś dwa -trzy tygodnie, przed wizytą, bóle ustąpiły.Doktor uspokoił mnie ,że rehabilitacja coś pomogła i stan obecny może być dużo lepszy.Ta wiadomość tak dodała mi skrzydeł,że znów rozpocząłem lekko myśleć o życiu.Praca,dzieci i łup...Znów stękam.Muszę się wyhamować ,nabrać dystansu i tylko szkoda,że nie wymyślono jakiegoś elektronicznego kopniaka w tyłek,który by o tym przypominał.
data: 2012.10.21
autor: gafcio
Witajcie:)
Dziękuję Pani Aniu za pomoc telefoniczną:)Oli już prawie zdrów,jeszcze mu troch gile lecą i od czasu do czasu sobie kaszlnie.Generalnie kryzys minął.Zauważyłam,że jak tylko trodszkę zmarznie to od razu katar wraca,także pilnuję żeby był stale ciepły.Mam jeszcze pytanie czy katar może być od zbyt ostrych zup?Gotuję dla całej rodziny tak samo i czasem zupka jest naprawdę ostra,mi i mężowi smakuje,olaf też chętnie je ale czy to nie powodyje u niego kataru?
Mówiła Pani przez tel.że za dużo cytryny w owsiance,ile więc jej dawać na 3 litry wody?daję pół lyżeczki kurkumy i cynamonu,30 łyżek płatków owsianych,łyżeczkę imbiru,2,5 łyżeczki soli,2 łyżki cytryny,szcz.kurkumy,2 łyżki miodu i szcz.imbiru.Taka nam bardzo smakuje:)Może wystarczy 1,5 łyżki tej cytryny?

Teraz chciałam się podzielić informacją na temat fajnego sklepu we Wrocławiu.
Nazwa sklepu to Pola,mieści isępzy ul.berenta na Karłowicach
Znajduję tam wszystko co do szczęścia pp-owego potrzebne:)od ekologicznej marchewki i pietruszki,poprzez kasze przeróżne,kończąc na młodziutkiej wołowinie i cielaku,nawet sól niejodowana jest i makaron czaniecki rózniasty:)
Polecam wszystkim Wrocławianom.
A no i zapomniałabym o chlebku,pszenno-żytni,bez drożdży,na zakwasie jest w piekarni furtak.Przepyszny:)
Pozdrawiam
data: 2012.10.21
autor: Dorota z Wrocławia
Ha! Fafernuchy:) chwilowo o nich zapomnialam, ale zaraz po otrzymaniu 3 ksiazki robilam je co tydzien;) I wiesz co, Marcelo, za kazdym razem wychodizly inne...nie mam pojecia zatem jakie one byc powinny, faktem jest ze sa po prostu pyyyszne:) I tyle. Raz bylo za duzo maki, raz za malo, mniejsze wieksze... twarde i miekciejsze.... Zawsze pychota :)Czarek, uszlachetnianie wedlin, ktorych zreszta nie jadamy;P sluzy ich oczyszczeniu z tego co zostalo im wstrzykniete zeby (ponoc)lepiej smakowaly...hmmm. No i oczywiscie nadaniu im wlasciwej energii:))) Pozdrowienia
data: 2012.10.21
autor: Monika z Łodzi
Cyranko, ja też dodam coś od siebie i postaram się nie dublować Kasi z Podlasia (Kasiu doszły zdjęcia?) 1. ja karmię piersią i suplementuję się tylko omega-3, tranem i niczym więcej. Jem pełnowartościowe posiłki, o podstawowe pierwiastki więc się nie martwię. Pani Ania opisuje wszystko: co w czym i ile. kiedyś rozmawiałam ze znajomym lekarzem o suplementach pitnych i tych "kompleksowych". sprawa wygląda następująco: te kompleksowe są absolutnie nie wchłanialne, nie ma żadnego od A do Z. te pitne są słabo przyswajalne dla organizmu m.in. ze względu na cukier i inne dodatki do suplementu aby był wypijalny. i podstawa: najpierw pełne badania, stwierdzenie poważnego niedoboru (takiego nieusuwalnego odpowiednią dietą i dopiero wtedy konkretny celowy suplement z przepisu lekarza. sam fakt, że trzęsą się ręce nie jest przesłanką do zażywania magnezu. o suplementach pisze też Pani Ania na forum. 2. mojemu młodszemu synkowi (9 miesięcy) stałe pokarmy wprowadziłam około 6 miesiąca, od razu w ilościach słusznych ponieważ kiedy zaczął siadać, w wieku 5 miesięcy, i zaczął dużo się ruszać zaczął tracić na wadze. widziałam, że potrzebuje kopa energetycznego. jeśli córeczka nie traci na wadze, dobrze się rozwija może daj jej czas. jednocześnie ugotuj może 0,5 litra pysznej zupki jarzynowej i dawaj po łyżeczce. pokaż małej co traci :) 3. mój czterolatek pocił się podczas drzemek dziennych, czasem poci się w nocy ale coraz rzadziej. to oznaka osłabienia. nie zaznał ode mnie ochrony w okresie prenatalnym i noworodkowym, to teraz musimy się wzmacniać. kiedyś pocił się tak, że musiałam zmieniać poduszki. 4. odparowanie nie odparowanie - potraw z alkoholem w składzie nie podaję i nie podałabym żadnemu dziecku. karmiąc piersią również ich nie jem. nie wiem jak z tym winem, no! ale alkohol to alkohol. 5. poprawa krążenia jak u Kasi z Podlasia. na 5+. 6. jeśli masz alergiczne dzieci, nie podawaj owoców. jeśli chcesz, spróbuj na własne ryzyko (zawsze na ciepło). ostrzegam, że organizm alergika może zareagować na naturę owoców np. temperaturą lub biegunką. 7. nie potrafię tego uzasadnić, może jest na forum. mi wystarcza, że zawsze działa :D. 8. małe dzieci ze względu na niedojrzałe jelita nie trawią świeżego chleba. ten z pełnego przemiału lub ciemny jest dodatkowo ciężkostrawny, nawet dla dorosłych. 11. instynkt mojego starszego synka podpowiada mu, że wszystko czego potrzebuje to kulki miodulki i kruszony (te ciasteczka z kulek) :) Kasia dobrze pisze. 12. ja młodszego młodego też nie zaszczepiłam. 13. do warszawy mam rzut kamieniem. zresztą wyrwałam się już z postem na ten temat :D
data: 2012.10.21
autor: Fox_India
warszawianki! no wiecie? mieszkam w lesie ale pod warszawą. bliżej mam do warszawy lewobrzeżnej. może zakombinujemy spotkanie dzieciowo - mamowo - PPowe :) albo w innej kolejności ;) pozdrawiam
data: 2012.10.21
autor: Fox_India
Dzięki za fafernuchowe porady:)
data: 2012.10.21
autor: Marcela
Irek, teraz żona musi leżeć w pozycji odciążającej zakończenia nerwowe, żeby się zagoiły. Wierz mi, że mogą się nie zagoić. Ja tak kiedyś brałam prochy i zastrzyki i biegałam do pracy.W końcu neurolog mną wstrząsnął i kazał leżeć, "bo wrócę na wózku". Trochę pokory i pomogło. Potem wg tego, co dziewczyny polecają - ćwiczenia i szacunek dla swojego ciała.
data: 2012.10.21
autor: Martamar
Cyranko, pozwól, że odpowiem na kilka z Twoich pytań (i wybacz, że nie na wszystkie). 2. Moja 6,5 miesięczna córka wcina już zupki gotowane na mięsku. Rwała się do naszych talerzy jak szalona jak miała 4 miesiące. Ja, gdybym była na Twoim miejscu również bym nie zmuszała. Dziecko musi chcieć. Myślę, że nawet do ósmego miesiąca możesz spokojnie karmić tylko piersią. Chyba nie ma potrzeby byś teraz szukała przyczyn - taka Jej natura, raczej wszystko w normie. 5. Moje krążenia przed PP - wiecznie zimne dłonie, zimne stopy, takie same: nos, pośladki. Wszystko bez uczucia zmarznięcia. Teraz? Bajki. O każdej porze dnia i nocy wszystko cieplusieńkie aż miło :) 9. Seler powoduje zastoje. Trzeba uważać. 11. Tak, uważam, że jest coś takiego jak instynkt i myślę też, że dorośli również go mają. Problemem raczej jest to, że nie potrafimy dobrze interpretować sygnałów, albo organizm woła o to, czego jest nauczony, a nie o to, czego konkretnie potrzebuje. Przykład z wodą u Syna: awantury o zimną wodę są/były u mnie w domu wtedy, gdy syn zje coś zbyt ostrego albo nazbyt słonego (jak omsknie mi się ręka i za dużo się sypnie czegoś), albo jak ktoś Go uraczy słodyczem paskudnym jakimś. W każdym przypadku organizm domagał się przywrócenia równowagi. Przykład z kiełbasą u mnie: długo nie wiedziałam co za czort z tą kiełbasą - nie mogłam przestać o niej myśleć i niestety podjadać też. Po jakimś czasie mnie oświeciło. Byłam "wyschnięta" od środka i organizm domagał się nawilżenia (smak słony zrównoważony nawilża). Przykład ze słodyczami u mnie: Bardzo duża chęć na słodycze bywa wołaniem organizmu o energię. Jeśli zaniedbam chodzenie spać o odpowiedniej porze, to prędzej czy później włączy się senność popołudniowa (osłabiona, niezregenerowana w nocy wątroba), a brak możliwości położenia się wtedy i odespania (dwójka małych dzieci w domu) zawsze kończy się szperaniem w szafkach i szukaniem czegoś słodkiego. Zupa mnie niestety nie ratuje wtedy. Wyciągam gruby kaliber - pulpety z sosem czy inna duszenina i polenta/ziemniaki. 12. Tak, moje młodsze dziecko nie zostało zaszczepione w ogóle. Niestety nasza przychodnia bardzo nam nie sprzyja. Właśnie zbieram się na odpowiedź na drugie pismo z sanepidu. 13. Nie jestem z Warszawy, ale też byłam osamotniona w temacie. Na szczęście jest forum! Pozdrawiam serdecznie wszystkich i uciekam spać.
data: 2012.10.21
autor: Kasia z Podlasia
Agnieszko z Poznania, moja córcia też ma problemy ze skórą, smarujemy maścią robioną na receptę - lanolina, euceryna i woda destylowana, wszystko w równych proporcjach. Powodzenia!
data: 2012.10.21
autor: Kejla
Cyranko, ja z Warszawy i tez samotna w tym pp-owym gotowaniu. Mam synka 20 m-cy, alergika. I tez szukam innych pp-owców w Warszawie. Mój e-mail: anyazp@o2.pl.
data: 2012.10.21
autor: Fiołek
Ja robiłam już fafernuchy parę razy. Za pierwszym razem mi nie wyszły. Teraz wiem, że trzeba ciasto dobrze wyrobić to podstawa. Ostatnio wyrabiał je mój mąż bo ja mam mało siły w rękach i wyszły super. Trzeba jednak uważać ile się piecze . Ja pieke góra 25 minut w piekarniku elektrycznym. Zapomniałam napisać ,że ważna jest też marchewka. Jak z własnej uprawy to wychodzą smaczniejsze.U nas cała rodzinka uwielbia fafernuchy. Pozdrawiam .
data: 2012.10.20
autor: Ala .
Chciałam spytać, czy osoba, która zjada nabiał, owoce, słodycze, pije przetworzone słodkie napoje, czarne herbaty oraz je słodycze może bezpiecznie zjadać naszą owsiankę, obiady pięcioprzemianowe oraz mięska do chleba? Czy taka mieszanka nie szkodzi jej zdrowiu? Pozdrawiam serdecznie:)
ps Decyzja w sprawie sterylizacji suni podjęta- nie robimy tego. Dziękuję za dzielenie się swoimi opiniami na ten temat.
data: 2012.10.20
autor: Marzena z Gdyni
witam,
Jestem po lekturze wszystkich 3 ksiązek pani Ani i po pierwszych sukcesach kulinarnych (wszystko wychodzi pyszne, za wyjątkiem, o zgrozo, owsianki).
Mam kilka pytań, może ktoś z Was lub pani Ania będzie w stanie mi odpowiedzieć.
1. jak to jest z suplementami. generalnie w książce jest napisane, że będąc na PP nie są one potrzebne (za wyj. tranu, omegi i magnezu), ale czy wskazane są, warto brać suplementy naturalne, zwłaszcza karmiąc piersią.
2.moja 6,5 miesięczna córeczka nie chce mi nic innego poza moim mlekiem jeść. ani gotowane zupki, ani kupne (spróbowałam raz), ani owsianki- nie jestem za zmuszaniem dzieci do jedzenia, więc po kilku próbach odpuszczam niepocieszona. Szukam przyczyny takiego zachowania, zwłaszcza że starszy synek o początku miał super apetyt, więc nie mam doświadczeń z niejadkami, a nie chcę na starcie popełnić błędów.
3. jaka może być przyczyna pocenia się dziecka (prawie 3 letniego) podczas drzemki dziennej, w nocy o dziwo nie.
4. w niektórych przepisach jest alkohol- wino w risotto, wódka, czy takich potraw nie powinny spożywać dzieci?
5. Czy któraś z Was ma doświadczenie poprawy krążenia, widoczności żylaków po przejściu na PP?
6. Jak to jest z tymi owocami, ogólnie rozumiem, że nie, ale trochę sezonowo tak. I teraz pani Ania pisze, że jesienią żadnych owoców, a jesień od połowy sierpnia do końca października, czyli wtedy kiedy sezonowo mamy najlepsze polskie jablka, gruszki i sliwki.
7.Dlaczego pani Ania poleca aspirynę, podczas gdy tabletki ogólnie są na NIE
8.dlaczego dzieciom nie wolno dawać chleba z pełnego przemiału ani ciemnego
9. dlaczego selera nie należy jesć podczas całego okresu karmienia piersią? uczula? a jeśli dziecku nic nie jest, to rozumiem, że mozna.
10. skąd wiadomo, że orzechy osłabiają jelita?orzechy bakalie są u nas na porządku dziennym, stąd to pytanie
11. czy jest coś takiego jak dziecięcy instynkt, który mówi co powinny, a czego nie powinny jeść/ pić. pytam,bo mój synek często prosi o wodę do picia (z kranu, filtrowana), czyli zimna.
12. czy faktycznie nie szczepicie swoich dzieci będących na PP?
13.czy któraś z Was jest z Warszawy? może udałoby się spotkać i pogadać czasami, czy nawet coś wspólnie ugotować. Przyznam, że jestem osamotniona w temacie zdrowego odżywiania, zarówno wśród rodziny, jak i znajomych i chciałabym spotkać kogoś kto mysli o zdrowym odżywianiu podobnie jak ja.

Przepraszam za tak długi wpis, ale na poczatku zawsze tyle pytań się rodzi.
Pozdrawiam !
data: 2012.10.20
autor: Cyranka
Mam info dla PP-owiczów z Torunia: natrafiłam na makaron Czaniecki - w supermarkecie "Twój market" przy ul. Legionów 29. Nareczcie :) Pozdrawiam
data: 2012.10.20
autor: Ewa S.
Fafernuchy zrobiłam prawie wg przepisu. Dałam mniej mąki, bo nie udało mi się wgnieść tyle co w przepisie. Wyszły twarde ja k kamienie, ale smaczne. Zjedliśmy maczając w herbacie :)
data: 2012.10.19
autor: Ika
Czy możecie powiedzieć, w jakim celu należy uszlachetniać wędliny? Rozumiem co znaczy słowo "uszlachetnione", ale czemu ma konkretnie służyć?
data: 2012.10.19
autor: Czarek
Danusiu ja już wiem, że krowa zdechła, a pisząc o guście, to raczej miałam na myśli, że nawet nie będąc na PP połączenie dyni z mlekiem jest dla mnie dziwne. Pozdrawiam
data: 2012.10.19
autor: Monika W.
Mam pytanie do Moniki z Łodzi i innych Forumowiczek, które robiły fafernuchy: czy wyszły Wam z przepisu w FS? Robiłam je dokładnie wg przepisu, ciasto nie chciało mi się związać (za dużo mąki), musiałam dodać jajek i masła. Wyszły pyszne, to fakt, ale przepis musiałam zmodyfikować. Czy ktoś miał podobne doświadczenia:)? Pozdrawiam!
data: 2012.10.19
autor: Marcela
Dziewczyny, gotuję już od jakiegoś czasu wg PP z książką w ręku Pani Ani. Jestem pod wrażeniem doskonałości smaku potraw, jakie mi wychodzą. Przepyszne są zupy, robiłam już grochową, jarzynową, krupnik. Gulasze i duszeniny - palce lizać, dobre są też placuszki. Wszystkim domownikom i gościom też smakują. Zdrówko jeszcze kiepskie, ale idziemy do przodu.
data: 2012.10.19
autor: Luśka
Zupa dyniowa z mlekiem?! Dziewczyny, a poczytujecie Forum? Na temat mleka było dużo; może to i rzecz gustu, za to nie sądzę, żeby gust taki był w zgodzie z PP. Piszę dlatego, żeby nowe osoby, które tu zaglądają, nie gubiły się w domysłach, czy mleka należy, czy nie należy używać. Otóż wiedzcie, ze krowa zdechła i mleka nie ma :) A dyniowa jest super na skrzydełku, golonce lub szyi indyczej.
data: 2012.10.19
autor: DanusiaA
Witam Wszystkich. Agnieszko z poznania nie rób nic na siłę popełniłaś same błędy i wiesz jakie bo o nich napisałaś. Podrażnienie łagodzi mąka ziemniaczana kąpiel w krochmalu w ciepłej nie za gorącej wodzie. Powodzenia i uspokój emocje bo krzywdzisz maleńkiego.
data: 2012.10.19
autor: aszkah
Agnieszko z Poznania, tylko koniecznie musisz smarować skóre synka po ostrożeniu, czymś nawilżającym, natłuszczającym bo ostrożeń wysusza i ściąga skórę. Nawet oliwa z oliwek, lub olejem z pestek winogron itp po tym raczej nie będzie piekło. Kąpiel też nie może być za gorąca. Jeśli za nic maluch nie chce wejść w ostrożeń, to moze kąpiel w krochmalu lub ugotowanych płatkach owsianych. To tez koi skórę AZS. Niestety jesienią zawsze jest pogorszenie skóry, jesień to czas suchości, nawilżaj własciwym jedzeniem. Wychodzą też letnie grzeszki. Ale w końcu będzie lepiej. Pani Ania Ci najlepiej doradzi. Trzymajcie się :)
data: 2012.10.18
autor: Ewa S.
Hej! Synek ma sie ostatnio lepiej, mniej placze i czesciej robi kupke :) po malutku wychodzimy na prosta :) Za 3 tygodnie bedzie mial 6 miesiecy, wiec mam takie pytanie: kiedy zwiekszyc ilosc posilkow? Domyslam sie, ze za kilka tygodni powinnam wprowadzic zupki warzywne, a potem po miesiacu gotowane na miesku. Poki co dostaje owsianke wieczorem. Oprocz tego piers co srednio 4 godziny. Czytam w ksiazkach Pani Ani, ale troche sie w tym gubie, przepraszam. Z serdecznymi pozdrowieniami
data: 2012.10.18
autor: Dynia
Dziekuję dziewczyny, wróciłam oczywiscie do dyscypliny. Imbirówki Mały nie wypije, kilerkę tak - ale jak na złosc dzis oparzył sie w rękę i nie chce niczego ciepłego chwycic,ani wypić, robił mi afery o zimną wodę. Nie dałam:( W ostrożeniu tez nie mogę go wykąpac, bo woda bardzo podraznia mu skóre, wczoraj zrobiłam to na siłę - było to okropne, strasznie Mały krzyczał, wyrywał sie, wychodził z wanny. Nie chcę tego więcej robic. Samo przemycie pewnie niewiele da, a tez go bedzie bolec. Spróbuję jeszcze pare dni posmarowac Exomegą, choc to tez o boli, a potem spróbuje przemywac delikatnie ostrozeniem. Wydaje mi się, ze tez jego emocje mają znaczenie - jestem w zaawansowanej ciązy, on dosyc przezywa,ze będzie ktos nowy.Spróbuję tez jutro dodzwonic się do p. Ani.
data: 2012.10.18
autor: Agnieszka z Poznania
Justyno. Na początku wszystko wydaje się dziwne w smaku, bo inne i organizm nie przyzwyczajony. Owsiankę trzeba dobrze dosmakować przyprawami według własnego gustu i uznania. Jedni wolą gęstą lub zmiksowaną inni rzadszą. Mnie też na początku nie wychodziła zbyt smaczna, a teraz się zajadam. Poszukaj w archiwum przepisów różnych osób i próbuj. Co do zypy z dyni, z mlekiem by mi nie smakowała, wolę na ostro z chilli i czosnkiem. Kwestia gustu. A zupy warzywne wszystkie podobne, to znów kwestia doprawienia i używania zamiennie różnych warzyw. Raz dynia jako motyw przewodni, innym razem kalafior, potem marchew i ziemniaki itd. Tak można bez końca. Może się mylę w odczuciach. Niech mnie ktoś poprawi. Pozdrawiam
data: 2012.10.18
autor: Monika W.
Do Justyny - owsianka nasza najlepsza na świecie,a zupy przepyszne...nie mówiąc już o kawce z przyprawami...
Zacznij po prostu gotować...pozdrawiam
data: 2012.10.18
autor: Kazia z Nysy
Agnieszko z Poznania, dzwon do Pani Ani. A poki co dawaj malemu imbirowke i kąp, a przynajmniej przemywaj go w ostrozeniu. Nie denerwuj sie, wszystko sie wyprostuje, za duzo tych owocow i nowosci latem, dla alergika to niedopuszczalne. Pani Aniu! Marysia lepiej:) ostrozen i moje male milosne czary mary przywrocily regularnosc kupek, jeszcze to chwiejne jest, ale czuje ze "pojelam", dzieki Pani:) Bardzo wielkie dziekuje, odezwe sie wkrotce, uklony
data: 2012.10.18
autor: Monika z Łodzi
Agnieszko z Poznania, przede wszystkim musisz się odciąć od błędów. To co wymieniłaś jest wystarczające, żeby spowodować zadymę. Tak więc delikatne jedzonko, zupki i mięska, puree, nasza herbatka i na pewno imbirówka (tę pani Ania kazała mi podawać ok. 30 minut po posiłku po 5 ml kilka razy dziennie, nie zaszkodzi więcej jeśli dasz radę). Musisz też uzbroić się w cierpliwość. Miałam podobną sytuację zeszłej zimy, tak nam się zbierało, nie od razu, ale potem było kilka dobrych tygodni drapania zanim obłaskawiłam wątrobę. Na skórę na pewno pomoże ostrożeń, więc rób kąpiele i się nie zakręcaj. Pozostaje ci tylko dyscyplina i spokój, a wszystko się pięknie uporządkuje. Pozdrawiam cię ciepło.
data: 2012.10.18
autor: Aggi
Hej chciałabym gotować w PP, ale niestety owsianka na wodzie nie dobra, zupa dyniowa bez mleka mi nie smakuje, a wszystkie zupy warzywne mają podobny smak. czy wy też macie takie odczucia?
data: 2012.10.18
autor: Justyna
A mnie właśnie jakiś katar dopadł, córcia miała całe 2 dni ;) i przeszło chyba na mnie. Imbirówka poszła z mułkiem, aż poczułam, że katar spłynął gdzieś razem z nim ;) W każdym razie maleństwo w brzuszku nie protestowało, więc będzie zaprawiony w bojach imbirowych. Pozdrawiam serdecznie całe Forum!
data: 2012.10.17
autor: Kejla
Moze jakas dobra dusza mająca doswiadczenie w gotowaniu dla małch dzieci podpowie mi, co mam teraz zrobic, skoro sknociłam, a nawet do konca nie wiem, co. Na PP mój syn (2latka i 4 mies) jest od ponad roku. Jest alergikiem. Ma alergie na mleko, ale po jajkach i masle nic mu nie było (nie jest? juz nic nie wiem). Trzymałam dyscyplinę i było ok. Tego lata poluzowałam, zaczęlam mu dawac rózne surowe owoce. Wydaje mi sie, ze od tego zaczął sie problem - zmiany skórne na posladkach, które trudno było mi wyeliminowac. Miałam wrazenie, ze sie rozprzestrzeniają, do tego upały, pielucha. Zastosowałam masc ze sterydem i pewnie było to błedem, za ktory teraz płacimy. Wtedy jednak na tych posladkach problem sie skonczył i jakos udało sie go zwalczyc. Teraz od paru dni mamy problem z wysypką, głownie na nogach, ale tez była 2 dni na brzuchu, plecach. Jest ona bardzo dokuczliwa -swędzi i bardzo boli w kontakcie z wodą, Mały nie chce sie przez to kąpac. Wiem jak potrafi szczypac taka wysypka, bo sama mam zmiany alergiczne na ręce bardzo czesto i żal mi go strasznie. Sa to malutkie czerwone kropeczki (na brzuchu prawie niewidoczne a i tak swedza), ktore miejscami na nogach tworzą suche plamki. zaczynają sie tez robic z nich ranki, pewnie od drapania. Bardzo podrazniają je tez ubrania. Błedem w ostatnim czasie było to, ze Mały zaczał jesc suszone owoce-zaczeło sie od spotkan w KLubie Dwulatka, gdzie jestesmy raz w tygodniu, jemy tam wspólnie posiłek, kazdy czestuje tym co ma. Myslałam, ze jakos uchronie sie przed konsekwencjami tych suszonych owoców, gdy pozwole mu wziac tam takie bez zadnej chemii (i nie bedzie wtedy chciał od innych tych zakonserwowanych), ale to nas raczej przed niczym nie uchroniło. Innym novum, które wprowadziłam w ostatnim czasie, to zupy na miesie z koscią(najczesciej jest to cielęcina) - wczesniej gotowałam na samym miesie. Gdy raz zrobiłam na miesie z koscia, wysypało go. teraz wydawało mi sie, ze jest juz starszy i zaczełam regularnie takie zupy gotowac, do tego sporo miesa na drugie danie, bo on mieso uwielbia. Zastanawiam sie, czy te wywary nie sa zbyt intensywne i czy w ogóle miesa nie jest zbyt duzo - bo oprócz swoich posilków, jeszcze nasze miesne podjada (tez wg PP). Czy myslicie ze mam rację, ze to te suszone owoce, błedy letnie i nadmiar wapnia? Jesli tak, to jak mam teraz z tego wyjsc? Proszę, podzielcie się swoim doświadczeniem.
data: 2012.10.17
autor: Agnieszka z Poznania
Dziewczyny co mogą oznaczać kryształy szczawianu wapnia – bardzo liczne - w moczu. Ja nie panikuję, ale chciałabym wiedzieć co to oznacza. Słyszałam, że to z powodu za mało kwaśnej diety, czy tak? Z góry dzięki, pozdrawiam jesiennie-pieknie!
data: 2012.10.17
autor: Hanka
Kasiu z Podlasia, Ty po prostu jesteś "ostrą dziewczyną";). Co do grzanego wina, to sądzę, że malutka szklaneczka z przyprawami i miodkiem nie jest złym pomysłem. Byle nie późnym wieczorem.
data: 2012.10.17
autor: Marcela
Dziewczyny, myślicie, że to coś ze mną "nie tak"? ...bo ja lubię smak kilerki od pierwszego naszego "razu"! ;) a imbirówkę to w sumie często z mułkiem piję ;) bez mułku idzie jak woda i nie mam po niej "wrażeń" ;) O tak, Fox_India, jest bosko jesiennie i to słonko cieplutkie - miodzio! Dalej Ci zazdroszczę Twojego lasu, a o tej ciepłojesiennej porze szczególnie. Pozdrawiam wszystkich!
data: 2012.10.17
autor: Kasia z Podlasia
A ja mułek z imbirówki mieszam,mieszam,mieszam.... i wypijam razem.
Pozdrawiam
data: 2012.10.17
autor: Barbara
Barbaro, kilerki to ja się opiłam w początkach PP. cud miodzio malina ;) no coś Ty! mułku nie tknę nawet po winie :D bez imbirówki żyć nie może moja wątroba, wypijam codziennie. czasem mam wrażenie, że mogłaby lecieć z kranu w kuchni. ale na następny mułek imbirówkowy załapię się po grzanym winku :D Aggi, grzane wino? jakie grzane wino? :) pozdrawiam, super jest nie?
data: 2012.10.16
autor: Fox_India
CZY MOŻNA PRZESADZIĆ ZE SPOŻYWANIEM PRZYPRAW TAKICH JAK IMBIR, CYNAMON, KARDAMON? CZY ICH NADMIAR MOŻE PODNIEŚĆ CIŚNIENIE KRWI?
data: 2012.10.16
autor: MARIOLA
Dzień dobry wszystkim, chciałam spytać o opinię, moja 1,4 córeczka od 8m-ca życia nie pije mleka i nie je produktów mlecznych, zadnych!nie je również glutenu i cukru rafinowanego, wszystko jest ok, zdrowa jak byk i b dobrze się rozwija, jedynie ma krzywe nogi, chodzi na ugiętych kolanach, choć chwilami je prostuje.Martwię się czy nie jest to niedobór wapnia, wit d ma pod dostatkiem.Czy mógłby ktoś nawiązać ze mną kontakt w t.sprawie?pozdrawiam Tamara
data: 2012.10.16
autor: Tamara
pomożemy,Czarek oczywiście że pomożemy!
data: 2012.10.16
autor: Elka
Fox_Indio, no to również w celach badawczych, wypij "kilerkę" i porównaj.Dopiero zrozumiesz że imbirówka to cudo i żadne tam mordestwo...,to po prostu miodzio w porównaniu z kilerką.Ale wiadomo :cel uświęca środki...
Pozdrawiam serdecznie
data: 2012.10.16
autor: Barbara
Irek, na rwę kulszową pracujemy sami m.in. niewłaściwą postawą ciała i siedzącym trybem życia. Jak minie stan ostry u Twojej żony i nie będzie już w bólu, należałoby przemyśleć zmianę trybu życia i włączyć codzienne ćwiczenia rozluźniające i wzmacniające poszczególne grupy mięśni oraz w miarę możliwości ogólnie więcej ruchu. Mówię ze swojego doświadczenia, też kilka lat temu cierpiałam i brałam proszki. Teraz wykonuję codziennie kilka ćwiczeń i ogólnie włączyłam ruch do moich priorytetowych zajęć w tygodniu i jest dużo dużo lepiej. Czasem zaniedbam ćwiczenia i problem wraca, ale wtedy szybciutko wracam do dobrych nawyków. Co robić w stanie ostrym i bólu, nie wiem, ja po prostu brałam leki i czekałam aż w organizmie uspokoi się stan zapalny. Ważne żeby potem zmienić nawyki i drugi raz do takiej sytuacji nie doprowadzić. Pozdrawiam Ciebie i Twoją ukochaną.
data: 2012.10.16
autor: cinnamon_girl
Witajcie.Jestem na PP od dawna i ja przygotowuję wszystkie posiłki w domu a nie żona. Obojgu jest nam tak wygodnie. Żona folguje sobie często ze słodyczami ale nie czuje ducha PP. W związku z tym mam z nią problem , bo dopadła ją rwa kulszowa. Wcześniej od ponad miesiąca narzekała na bóle w krzyżu ale tabletki p.bólowe tuszowały problem i się doigrała.Obecnie jest na zwolnieniu lekarskim bo poruszanie się jest bardzo bolesne.Wdzięczny byłbym za jakiekolwiek sugestie które by przyspieszyły zdrowienie mojej ukochanej.
data: 2012.10.16
autor: Irek
Dzięki Dziewczyny za zabranie głosu na temat imbirówki. Teraz wiem, jak to coś pysznego pić! Chociaż jeden raz zdarzyło mi się, że miałem na nią ochotę i bardzo mi smakowała. Jeśli będę miał problem-odezwę się. Pomożecie, prawda?
data: 2012.10.16
autor: Czarek
Ruda z Opola, spozywaj na watrobę ostropest, 1 łyżeczkę dziennie.
data: 2012.10.15
autor: Allena
Czy ktoś ma jakieś doświadczenia,albo wskazówki dotyczące wirusowego zapalenia wątroby typu C? Jak to leczyć? Będę wdzięczna za wszystkie wskazówki.
data: 2012.10.15
autor: Ruda z Opola
Witam,
Jestem w 7 tygodniu ciąży. Od kilku miesięcy jestem na PP i świetnie się czuję. Rano jem zupkę śniadaniową, pijam kawę i herbatę gotowaną, uwielbiam duszeniny. i robić i jeść. Martwi mnie jedynie katar, który pojawił się wraz z pierwszym chłodem i nie chce ustąpić. Nie chcę faszerować się lekami, dlatego prosże o radę. i jescze jedno. jak to jest z tym piciem mleka w ciąży? pić, czy nie pić? Informacji jest bardzo dużo. a skoro zaufałam PP to chcę być konsekwentna i robić wszsytko jak należy. Pozdrawiam ciepło w jesienne dni.
data: 2012.10.15
autor: Ola
Od tego czytania o mułku, aż narobiłam sobie smaka na ... grzane wino. Jak przyprawiacie?
data: 2012.10.15
autor: Aggi
..w celach badawczych wypiłam imbirówkę z mułkiem. oprócz uczucia że mnie mordują nie wydarzyło się nic fajnego..
data: 2012.10.15
autor: Fox_India
Cytat z postu Aliny SG; "Najwyrazniej pokazała mu, że bez niego sobie świetnie radzi" Nie, ona odważnie dała sobie czas aby przemyśleć co dla niej ważne,kim jest,czego oczekuje i co może innym dać.Poznawała siebie "prawdziwą"Poprzez brak kontaktu z mężem uwolniła też męża od wpływu jej własnych wzorców, dzięki temu on też miał czas i okazję przemyśleć to i owo i poznać bardziej tego "prawdziwego siebie" Resztę czyli obiadki i ich skutek zrobiła-może zabrzmi sentymentalnie-miłość.Przetransformować tematy dotyczące związku to znaczy, przede wszystkim, rozpoznać wzorce zachowań które nami kierują. Jest to pierwszy krok do uwolnienia się od nich.Jak odzyskać wolność? Należy szczerze i prawdziwie dać swoim rodzicom prawo do bycia takimi jacy są lub byli, bez oceny i obwiniania. Przestajemy tym samym angażować się i kontynuować. Zyskujemy wtedy taką jakby wolną przestrzeń. Wolną od znanego, od tego co i jak było i możemy zrobić krok do przodu ku tworzeniu nowego WŁASNEGO. Na to trzeba czasu i naszej bardzo czujnej świadomości. "Szast-prast" to można o tym tylko pisać.Z pozdrowieniami dla forum.
data: 2012.10.14
autor: ostróżka
Droga naiwna..wszyscy dobrze radzą ale nikt tego NAPAWDĘ nie zrozumie co druga osoba przeżywa.Dla każdego inne postawy,sytuacje są istotne.Tak naprawdę jesteśmy z tym sami i sami musimy to przerobić.Jedno jest pocieszające, że upływ czasu rozmywa tamte sytuacje. Przychodzą inne też ważne sprawy...i jak to mówią czas goi rany. COŚ w tym jest...
data: 2012.10.14
autor: Lili-Elżunia
Pati kochana, odpowiem jak naiwna, min dlatego że jeszcze nie mam pomysłu na nową ksywkę.Pytasz co by to miało być, co ja mam w sobie przemienić? Pokochać siebie. To jest myślę najistotniejsze. Co przeżyłam i przeżywam wie ten kto tego doświadczył. Mimo tego cierpienia naiwnie wierzę, że może być lepiej. No jest rana, którą ukoić może tylko miłość. Przez tak wiele lat obdarzałam innych miłością, a tak naprawdę nie kochałam siebie. Więc dawałam innym z debetu, dawałam coś czego mi brakowało w nadziei, że będzie mi to zwrócone. A tu akurat bank się upomniał i krach! Ale wiecie co, sięgam do rezerw i okazuje się że ja ten skarb posiadam, tak jak każdy człowiek, tylko nie wierzyłam w to, myślałam że nie zasłużyłam, czy jak. Czas się obudzić, ta nowa miłość (własna) ma taką siłę, ze wystarczy i dla mnie i dla bliskich. I jeszcze raz Wam dziękuję za wsparcie.
data: 2012.10.14
autor: naiwna
Witam serdecznie. Wczytuję się w treści z najnowszej książki - chwalę sobie styl i charakter w jakim opracowane są porady i wskazówki, już wiele przepisów wypróbowałam - pyszne, pyszniutkie.
U mnie jak zwykle nadmiar stresów, złych emocji i walki z najbliższymi.
Właśnie doczytałam skąd u mnie ta wstrętna grzybica 1stopy i pochwy - osłabione nerki+wątroba+mega wiele grzeszków. Nie narzekam, skoro sama sobie szkodzę, to nie ma co narzekać.
Jak to często u mnie bywa, zmiana goni zmianę, a może teraz presja zbyt duża.
Moje młode (4l) już 2gi rok chodzi do zerówki (do tej pory dyrekcja tłumaczyła ten fakt dojrzałością dziecka, a tak nieoficjalnie to brak miejsc w równolatkach), więc prowadzę rozmowy dot. przeniesienie dziecka do właściwej grupy, trafiam na wielki opór. Poza tym kolejne dziwactwo przedszkola, to leżakowanie na wykładzinie podłogowej - bez przykrycia, nie mówiąc już o jakimś leżaku czy materacyku:( Dałam sobie czas na próbę zmiany do końca listopada albo i krócej, jak nie wyjdzie, to zmieniam przedszkole, choć miejsc brak, pozamykano wiele oddziałów przedszkolnych.
Następnie - oczekiwanie na przyjście nowego dziecka, ciąża jest ok, ale najbliższe otoczenie już pokazało mi jaki to "błogosławiony" stan (w negatywnym znaczeniu). Mam nadzieję, że stres i awantury z początku nie będą opłakane w skutkach, choć przygotowuję się na konsekwencje.
Planuję wyprowadzkę, czuję się gotowa fizycznie do przeprowadzki, psychicznie od dawna jestem gotowa, mimo ciągłego powtarzania "nie dasz sobie rady; nie poradzisz sobie", najtrudniejszy to aspekt finansowy 1+2/1,4tys./m-c bieda czy nędza...ech finansowo coraz trudniej w moim województwie.
Nie tracę nadziei i odwagi.
Ps. dzięki wiedzy z Pani książek jest prościej żyć i przetrwać. Dziękuję.
data: 2012.10.14
autor: Totutotam
Pinezko, ja daję 5 kropli, jak w przepisie na owsiankę. dwie/trzy ekstra przewiduję na wiosnę bo zdarzało mi się przesadzać z tą "odrobiną więcej kwaśnego" :)
data: 2012.10.14
autor: Fox_India
musiałabym wypić dużo grzanego czerwonego wina, żeby zasłużyć na mułek imbirówkowy ;) pozdrawiam październikowo!
data: 2012.10.14
autor: Fox_India
Pani Ania pisze, że mamy męża takiego, jaki jest nam potrzebny do NASZEJ przemiany. I każe rozumieć, co trzeba zmienić w sobie. Ale jak to zrobić? W sensie - coś uwiera, problem stale wypływa na nowo, obie strony uważają, że są "w prawie";) Każdy ma swoje "bo", tylko wzajemnie nieprzyswajalne. Nawet w pewnym sensie odnajduję tego rodzaju wzorzec u mamy, choć wydaje mi się on dość odległy - no, ale może. I co dalej? Co ja mam w sobie przemienić? "Szast prast załatwiaj szybko";) tylko jak? Co by to miało być? Nie łapię tego, może mnie ktoś pokieruje? Bo rozumiem, że samo odkrycie o powielaniu worca sprawy nie załatwia?
data: 2012.10.14
autor: Pati
Juz nie naiwna, mam prosbe, daj sobie jakas fajna nowa pozytywna ksywke, od razu sie lepiej poczujesz. Dostalas juz tyle rad. Ja postanowilam dorzucic ci do kolekcji historie mojej kumpelki. 2 lata temu maz ja haniebnie zdradzal, jak tylko to odkryla postanowila zadzialac kategorycznie: bardzo szybko wynajela sobie nowe mieszkanie na rok, wyprowadzila sie i zostawila meza na pastwe losu, choc nie calkiem. Zapraszala go od czasu do czasu na niedzielny obiad (razm z dorosla corka). Wtedy u niej w mieszkaniu pachnialo fajnym jedzeniem a kolezanka tryskala poczuciem wlasnej wartosci i luzem. Najwyrazniej pokazala mu ze bez niego sobie swietnie radzi - czego o nim nie mozna bylo powiedziec, mial problemy ze sprzateniem, praniem itp. Juz po pewnym czasie maz zaczal przeprosiny i starania o jej powrot a ona z jednej strony nieugieta a z drugiej czasami dala sie zaprosic przez niego do restauracji, czasami laskawie zrobila mu pranie albo pomogla przy sprzataniu. Byla dla niego mila ale twardo przez rok pozostala samodzielna. No i po roku absolutny happy end - zanim wrocila do niego maz sam wyremontowal mieszkanie wedlug jej zyczen a teraz to on ja po prostu na rekach nosi i sa cudownym szczesliwym malzenstwem. Pewnie jej maz potrzebowal terapii wstrzasowej. Nie wiem jak jest z twoim ale na pewno dobrze zrobi tobie jezeli pokazesz nie tylko jemu ale i sobie ze jestes zadowolona z siebie atrakcyjna kobieta i dasz sobie rade w zyciu z nim albo bez niego.
No i jeszcze to: Karma Singh w ksiazce Anatomia szczescia podaje wg niego "prosty" sposob na uleczenie zwiazku:
Trzeba medytowac (manifestowac) afirmacje:
"Posiadam teraz wiedze, madrosc, zyczenie i sile aby przetransformowac wszystkie moje tematy dotyczace zwiazku z..... Wazne aby uzywac tekstu "moje tematy" bo transformowac mozesz tylko siebie.
Podczas manifestacji wazne abys odczuwala emocje radosci, szczescia, wdziecznosci i spokoju.

Ja jak robie takie transformacje(na inne tematy) to czesto pisze sobie tekst i klade na noc pod poduszke. Mozesz sprobowac, nie masz nic do stracenia. Tak czy siak ciesz sie na twoje nowe wspaniale zycie. Powodzenia!
data: 2012.10.14
autor: AlinaSG
Matko kochana...chaos oczywiście przez "ch"... co za kompromitacja - przepraszam wszystkich za ten błąd!
data: 2012.10.14
autor: Bożena
@Czarek,na dnie kubka osiada imbir,ja tego nie wypijam,nie daje rady, tylko to co przeleci przez gardło
data: 2012.10.13
autor: Elka
Poza tym trzeba wiedzieć że jak się trochę ryżu gotuje w garnku szerokim to woda szybciej paruje i nie wsiąka jej tyle co potrzebne ryżowi, jest za suchy. A to różnica ryż suchy a sypki
data: 2012.10.13
autor: ostróżka
Stykrotko ryż wsypuję do wrzątku którego jest trzy razy tyle co ryżu, solę i trzymam pod przykryciem na wolniutkim gazie aż wchłonie całą wodę. Potem wstawiam do piekarnika na 120 st. lub owijam w gazetę /trzyma ciepło/ i kładę pod kołdre. Jak nie owinę garnka w gazete to szybko wystygnie i ryż jest twardawy.
data: 2012.10.13
autor: ostróżka
Czarek pić normalnie a co ustoi się na dnie to można zostawic, zawsze coś na dnie się ustoi bo nie można tego wypić duszkiem.
data: 2012.10.13
autor: ostróżka
Cześć Forum :-)
Powiedzcie mi, w jakim smaku traktować należy ser żółty?
W FZ w przepisie na pizzę jest kwaśny, a w FŻ w przepisie na risotto jest słodki. Pomóżcie mi proszę uporzadkować ten maly haos.... ;-)
data: 2012.10.13
autor: Bożena
Mamuśki podpowiedzcie proszę ile dajecie cytryny na pół litra do zupy dziecięcej, czy 5 kropel to nie za mało? Wiem że to zależy od intensywności marchwi itp.ale tak mniej wiecej chociaż ile:) a jak zwiększacie ilość to mnożycie składniki czy dajecie na oko warzyw? Bo na 1litr zupy 6 marchewek wydaje mi sie dużo. Kolejne pytanie to co to znaczy że gotujecie sobie duszeniny z dużą ilością warzyw? Skoro ich np w przepisie nie ma albo jest bardzo mało np 1marchew. Dorzucacie sobie tyle ile sie Wam podoba?(nurtuje mnie to bardzo:) często jem na obiad wołowinę z górą ziemniaków i jeśli dodam do tego duszoną marchewkę to nie bedzie za dużo smaku słodkiego? Mój synek już tydzien je zupę pierwsza z FŻ kiedy powinnam zacząć gotować mu na mięsie? Jest jakieś specjalne hasło żeby w archiwum poszukać info na te tematy? Przepraszam że tak dużo pytań, ale uwierzcie w kieszeni mam ich jeszcze wiecej tylko próbuje sama sobie na nie odpowiedzieć;) nie wiem też ile mam dawać tej zupy bo wydaje sie że chciał by jeszcze ale najwyraźniej nie daje rady jeszcze takiej ilości przetrawić bo zjadł dzisiaj ok południa 10łyżek i to bylo ok, ale jak dostał taka sama ilość ok 16 to najpierw po godzinie mu sie ulało zupełnie nie strawione a pozniej nawet troszkę marchewki wyrzucił z buzi przy odbiciu.
data: 2012.10.13
autor: Pinezka
no może za krótko go podgotowuję :) niecałe 5 minut. No ale ja się nie znam na takich sposobach gotowania ryżu :) jestem wychowana na "torebkach". Spróbuje jeszcze raz.. do 3 razy sztuka. No i zdecydowanie mniej soli niż w przepisie :) zrobiłam z połowy przepisowej porcji.. czyli pół szklanki ryżu i 1,5 szkl wody.
data: 2012.10.12
autor: stykrotka
Witam wszystkich!
Wracam na łono PP... ponownie.Odkurzyłam swoje notatki i zaczęłam gotować.Samopoczucie o wiele lepsze,już nie jest mi zimno.Na większe efekty (zaparcia,nadwaga) muszę sobie zapracować dyscypliną i naszymi posiłkami.Wszystko po kolei...Czytam książki i archiwum i daleka droga przede mną,ale wiem,że warto.Dodam,że mąż ze mną pije kawę,tlaci jak i inne posiłki,chociaż do kawy prawie zawsze je ciastko....jego wybór...
Serdecznie pozdrawiam p.Anię i dziękuję za 3 mądrą książkę.
data: 2012.10.12
autor: Kazia z Nysy
Witam, ja stosuje potrawy z FŻ i FZ od marca i jestem bardzo zadowolona, mam tylko pytanie jak rozpoznać ogień w żołądku,płucach albo wątrobie?Jak rozpoznać zastój... tego nie rozumiem.
data: 2012.10.11
autor: Paula
Witam wszystkie Forumowiczki. Napiszcie, proszę, jak pić tę imbirówkę? Proszek powinien opaść na dno, czy też wypijać ją z proszkiem?
data: 2012.10.11
autor: Czarek
Stykrotko, ja daję na jedną część ryżu dwie części wody, gotuję na najmniejszym ogniu 10 min a potem na ok 0,5 godz wstawiam pod koc. Wychodzi zawsze smaczny i w sam raz.
data: 2012.10.11
autor: Kasia z Podlasia
mi też zawsze wychodzi ten ryż i jest pyszny:) ale faktycznie najpierw gotuje go do momentu az wchłonie troche wody i wtedy pod pierzynę lub koc. Pół godz. I ryż gotowy:)
data: 2012.10.11
autor: Pinezka
Stykrotko, ja robię często ryż z kurkumą i zawsze mi wychodzi ;). Gotuję go kilka minutek i wkładam do nagrzanego piekarnika, z pierzyną jeszcze nie próbowałam ;)
Pozdrawiam całe kochane forum!
data: 2012.10.11
autor: Żabusia
Pani Anno. Nie wiem czemu, ale ten ryż z kurkumą z "FŻ" nie wychodzi mi. Trzymałam go wczoraj godzinę pod pierzyną, kocem itd. Woda nie wsiąkła a sam ryż był twardawy. Uzyłam do tego ryżu długoziarnistego "Halina". Jaki Pani ryż używa? 2 razy podchodziłam do tego i 2 razy klapa.
data: 2012.10.11
autor: stykrotka
Aggi np. w "Niebiańskiej przepowiedni" pisze dośc jasno o schematach jakie odgrywamy
data: 2012.10.10
autor: 
@Nowa Kazia!LUBIĘ TO!
data: 2012.10.10
autor: Elka
Gdzie można przeczytać coś więcej o schemacie ofiara-kat, o którym często pisze Pani Ania? Dziękuję i pozdrawiam
data: 2012.10.10
autor: Aggi
:) sześciopak to w "siłownianym slangu" (hihi) taki rzeźbiony brzuszek :) :) taki kaloryferek :D ee.. no gdzie biust na brzuchu ;)
data: 2012.10.10
autor: Fox_India
Jeszcze nie nowa już nie naiwna!Pytasz o kryzys zdrowotny.Po
pierwszym szoku wystąpiły silne bóle brzucha,krwawienia przypominające menstruację ,jadłowstręt i oczywiście depresja.Jednak postanowiłam zaufać filozofii Pani Ani i nie
skorzystałam z żadnej pomocy.Postanowiłam ,że pozbieram się
sama i na siłę rozpoczęłam gotowanie i jedzenie.Ciało udało mi się dość szybko okiełznać ,gorzej było z psyche(podpieram
się laską do tej pory).Najtrudniejsze jest powściąganie za mordę szalejących emocji!Jednak czytając ostatnie wpisy stwierdzam,że pora wyrzucić laskę,założyć czerwone szpilki i porządnie poszaleć:))Twardzielki,które buszują na tym forum dają siłę.
Prawie Nowa dziewczyno przesyłam uściski i cytaty Paulo Coelho "Dziękuję wszystkim ,którzy mnie zdradzili i wykorzystali.
Pozwolili mi dorosnąć...
Dziękuję wszystkim ,którzy mnie opuścili.
Dali mi miejsce na Nowe.
Dziękuję wszystkim,którzy wyśmiali moje marzenia.
Dali mojej fantazji skrzydła..."
Serdecznie wszystkich pozdrawiam!
data: 2012.10.09
autor: Nowa Kazia
Anka KK - książka w drodze :) jutro będzie :) Oby tylko coś trafiło. Dzięki.
data: 2012.10.09
autor: Ika
tak się mówi o kobietach które mają mały biust aby nie miały kompleksów wobec kobiet z dużym biustem.
data: 2012.10.09
autor: 
Bardzo dziękuję za wsparcie, dziewczyny skąd w Was tyle mocy? Pati dzieki za serdeczne trzepnięcie. Dobrze, że jest to forum.
data: 2012.10.09
autor: 
Fox Indio, Co oznacza brak sześciopaka na brzuchu?
data: 2012.10.09
autor: 
Kochana naiwna czuję, że chcę Ci opowiedzieć moją historię, banalną. Miałam koleżankę, kogoś z kim się zbliżyłam, wpuściłam do domu, komu zwierzałam się z najintymniejszych spraw i nagle szok, czułe smsy z moją druga połową. Zawaliło się wszystko. Czułam się jak w serialu, jakby mi ktoś powiedział, że kryzys w związku może trwać dwa lata, to bym nie uwierzyła, nie jestem taka cierpliwa. A jednak, dałam radę. Po drodze było wszystko, telefon do niej pełen agresji, „rzucanie się” z pazurami na męża. Bo przecież ja taka fajna, niebrzydka, dbam o dom, poświęcam się. Aż przyszło oświecenie, przemyślałam co trzeba, starałam się zrozumieć (spędziłam samotne Boże Narodzenie), choć łatwo nie było, bo przecież zostałam podwójnie zdradzona. Zrozumiałam, że mam problem z poczuciem własnej wartości i trzeba coś z tym zrobić. Teraz mam swoje przemiankowe jedzenie ( i nikt mi nie wmówi, że to mało twórcze zajęcie i nudne). Biegam sobie bo lubię, sama we własnym tempie, po okolicznych polach i lasach i dopieszczam się w każdym calu. Staram się nie „mielić” ciągle tematu, choć czasem wraca jak bumerang. Najgorsze, że tę koleżankę oglądam codziennie (razem pracujemy), muszę współpracować, spotykać na naradach , wycieczkach itp. To dopiero szkoła życia. Ale najważniejsze, nie chcę być i nie będę ofiarą tej sytuacji. Więc naiwna głowa do góry ( a niech tam nawet ego poszaleje). Zrób sobie kawkę i zrozum czy chcesz, czy nie po coś to się wszystko stało i nic już nie będzie jak było, ale będzie LEPIEJ. No i forum pomaga. Kocham Was !
data: 2012.10.09
autor: Monika W.
Pati, kobietko, no właśnie że Ci nic urodowo nie brakuje! wszystkie jesteśmy piękne, bo to MY! czy parę centymetrów ..., czy kilka kilogramów ..., czy kilka zmarszczek... to już nie my? czy fakt, że moje dłonie są sfatygowane (bo trzeba obrać, umyć, zmyć, znowu umyć, w ziemi pogrzebać), że brak mi sześciopaka na brzuchu, że ostatnio dentystka wyrwała mi siódemkę, że syn jak widzi mnie w maseczce to wrzeszczy, że "mama brzydka" wyklucza mnie z grona tych urodowo obdarzonych? bujda na resorach! Pani Aniu, ukłon, pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.10.09
autor: Fox_India
Agnieszko Pięciu Przemian napisz proszę co wiesz o sterylizacji suni i jakie mogą komplikacje.Wprawdzie ja już podjęłam decyzję o niesterylizowaniu, ale chciałabym mieć wiedzę i być może komuś kiedyś podpowiedzieć. pozdrawiam:)
data: 2012.10.09
autor: Marzena z Gdyni
Aneczko, jeśli córka obudziła się z temperaturką to sugeruje zastój. jednak śluz w płucach to już inna sprawa. a że są zaśluzowane, o tym świadczy kaszel. wiesz dobrze co oznacza suchy. jesień jesień jesień. zbyt dobrze to znam z mojego czterolatka. dzieci są barometrami naszych błędów w ich żywieniu. czasem sama, coraz rzadziej ale jednak, chcę dogodzić mojemu czterolatkowi jakimś maleńkim grzeszkiem, myślę sobie, że przejdzie bez echa. bujda na resorach. walnie tak, że głowa mała. ja zwykle jestem niecierpliwa kiedy narozrabiam małemu w jadłospisie a potem widzę, że dałam ciała bo młody ledwo zipie. mea culpa. Aneczko, wiesz co robisz. tylko pomalutku :)
data: 2012.10.09
autor: Fox_India
Gosiu co masz na myśli mówiąc o drastycznej zmianie diety? to co Ty teraz kobieto pojadasz? :D Eliminując surowe, kwaśne i zimne, włączając gotowane, ciepłe potrawy bazujące na jarzynach i dobrym jakościowo mięsie dajesz swojemu dzieciątku w brzuchu "odrobinę luksusu" ;) jesteś tego warta! :D pozdrawiam
data: 2012.10.09
autor: Fox_India
Pinezko, przepisy dla maluchów, które Pani Ania umieściła w FŻ są zgodne ze schematem wprowadzania stałych pokarmów dla maluchów. Pierwsze zupki robisz z jarzyn, dopiero w kolejnych wprowadzasz mięsko (jego różne rodzaje), następnie po wprowadzeniu bazy i oswojeniu z nią organizmu dziecka zaczynasz swoje pomysłowe wariacje, zamieniając warzywa, mięska, tworząc nowe smakowo zupki. o ich przygotowywaniu Pani Ania sporo wspominała na forum. poszukaj jak nie popełniać błędów w tej kwestii. raz więcej ziemniaczka, raz marchewki, raz fenkuł innym razem por. dla dzieci to zupełnie nowe smaki i zupki. Pani Ania zawsze podkreśla, że maluchy mają jeść smakowicie, ponieważ są smakoszami :D odruch wymiotny, odmowa jedzenia, nieciekawe gazy zawsze są dla Ciebie sygnałem, że smakoszom nie smakuje :) pomimo, że maluchom należy się "mgiełka przypraw" zupki dla nich da się dosmakować. w nowej książce, FS, Pani Ania zwiększa ilość soli w przepisach dziecięcych do 1/4 łyżeczki, w pozostałych przepisach nawet więcej. pamiętaj też o tym, że czasem warzywa, albo mięso są mniej lub bardziej intensywne w smaku. czasem zwyczajnie mdłe, więc szczypta soli dodatkowo nie zaszkodzi. jednak z doświadczenia wydaje mi się, że 1/4 łyżeczki soli na 0,5l wody zazwyczaj wystarcza. coś mi świta, że ulewanie świadczy o nadmiarze smaku słodkiego, permanentne odbijanie również może świadczyć o tym, że coś nie do końca się przyjęło w brzuszku. moje plonki bekną po jedzeniu i jest okay. zupka, którą gotujesz dla malucha, nie ważne czy jarzynówka czy z mięskiem, powinna smakować także Tobie. ostatnio byłam u znajomej u której odgrzałam zupę dla chłopaków, w garnku zostało, znajoma chwyciła za łyżkę :) zupka dla niemowląt? - zapytała. - Niemożliwe! pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.10.09
autor: Fox_India
Ja do pani Jeszcze-Nie, jeszcze raz. Nie daj się zwieść z powrotem w dół. Ej! Jak by to było pięknie, gdybyś przypłaciła, prawda? Można by mu to w oczy stawiać z pretensją, prawda? Wzbudzać poczucie winy, prawda? A prawda jest taka, że zapłacisz tylko Ty za tę demonstrację. I to bardzo drogo. Albo wykraczesz - sobie oczywiście. I właściwie myślalam, że jakieś bluźnierstwa tu do Ciebie wypisuję, ale po przeczytaniu innych odpowiedzi - chciałabym jeszcze dodać coś. Ja osobiście uważam, że moje doświadczenie w tym właśnie względzie - wyszło mi na DOBRE. Gdyby mi to ktoś wtedy powiedział! Ale widać wcześniejsze Życia nauki puszczałam mimo, więc dostałam wyraźniej. Fox vel Lux:) India odebrała naukę na wcześniejszym etapie, widać bystrzejsza;) I powiem coś jeszcze: mnie akurat urodowo troche brakuje, ale wiesz co? Już mnie to nie bardzo obchodzi;) Z tymi wszystkimi moimi brakami i właściwościami specyficznymi - ja lubię tę osobę, którą jestem. Uważam, że jest twórcza, fajna, poskładana - i trafiła się temu Mojemu, jak kurze ziarnko:) Mam co prawda wrażenie, że nie przerobiłam tej lekcji do końca, że mam jeszcze do rozgryzienia parę kwestii i nijak pewnych rzeczy nie mogę pojąć, jak to, po co i dlaczego, ale cóż. Żyjmy, dziewczyny i słuchajmy intuicji
data: 2012.10.09
autor: Pati, co to przerobiła na własnej skórze
Doczytałam posty skierowane do Kazi i znalazłam tam też taką myśl, że jej ciało ją ochroni. To a propos mojego poprzedniego postu podszytego strachem, a tu trzeba poważnie potraktować dyscyplinę i naprawdę zadbać o siebie, dać czasowi czas, pomyśleć, przeboleć i nie marnować energii. Tu są takie mądre kobiety, tak pięknie piszą, te metafory o filarach, o laskach, o płomieniach na naszych stopach. Na dzis koncze.
data: 2012.10.08
autor: Jeszcze nie nowa już nie naiwna.
I jeszcze jedno, cała jestem obolała, dusza i ciało, świadomość zaczyna się budzić ale w tym wszystkim dokucza mi jeszcze obawa, że ten szok i ciężki stres przypłacę zdrowiem. Ja wiem, że każda z nas jest inna, ale czy Ty Kaziu i inne dziewczyny, które przechodziłyście taką zawieruchę przerabiałyście jakiś kryzys zdrowotny przy okazji?
data: 2012.10.08
autor: 
Ta szczerosc wobec siebie wcale nie jest taka prosta, zwody ego tez troche narkotyzuja. Nigdy nie uwazalam siebie za kobiete bluszcz, wiszaca na facecie, ale widocznie nie mialam na tyle wiary we wlasne sily, ze budowalam podporki z iluzji. Nie jest to fajnie widowisko to w czym obecnie jestem, ale nie dominuje juz mysl ze wszystko sie zawalilo i ze to juz po mnie, kurcze - ja nadal jestem i wierze, ze bedzie dobrze, ze z tego gruzowiska da sie wyjsc, zrobic porzadki i... KOCHAC. Zastanawialam sie czy pisac do tamtej, z jednej strony przydaloby sie ujscie dla gniewu i cos w rodzaju konfrontacji, z drugiej nie mialam ochoty babrac sie w prymitywnych bluzgach. Wzielam kilka oddechow, pomyslalam czy tego potrzebuje i jednak napisalam, bardzo mocno, ale z klasa - i wiecie co, to bylo dobre, podobalo mi sie. A teraz mysle, ze gdyby nie bylo dobre, tez nie mialabym do siebie pretensji, bo coz by to dalo- zaczynam okreslac sie na nowo, choc czasem najdzie jakas mysl ze sie zaczynam dusic, ale pamietam tez o radach by o siebie zadbac, wiec nasza herbatka, rosol itp. To Forum! Tylko dla mnie, tylko na obecna sytuacje ma tyle tresci i ze tak powiem miesa, no ze mozna potraktowac to jak swojego rodzaju poradnik zatytulowany obudz sie. I nie jest to poradnik typu jak zbudowac model zaglowki w punktach, i kazdy punkt musi byc spelniony bo jak nie to nie zadziala tylko jest to kolo ratunkowe, wiara ze mozemy uzdrowic swoje zycie. Chyba bredze,wiec koncze. Bardzo Wam dziekuje
data: 2012.10.08
autor: Jeszcze nie nowa juz nie naiwna
Pani Anno,
Czy organizuje Pani warsztaty na tematy, które opisuje Pani w swoich książkach. Jestem pod wielkim wraZeniem Pani wiedzy i doświadczenia.
Z wielkim szacunekiem pozdrawiam,
Iwona Poznanska
tel. + 48 730 350 730
data: 2012.10.08
autor: iwonapo2012@gmail.com
Fox-India - świetnie napisane. Wszystko zależy od Nas.
Naiwna - może warto trochę przypomnieć sobie jakie były NAPRAWDĘ Wasze stosunki z mężem przed "zdradą". Bo człowiek szczęśliwy nie szuka szczęścia i zrozumienia na innym podwórku. To oczywiście żaden zarzut do Ciebie. W małżeństwie są dwie osoby, które powinny pracować nad relacjami.
data: 2012.10.08
autor: Maria
Jeszcze dodam tylko dlaczego wyjechałam z tym ego. kiedyś jeszcze na starym inteligentnie zapytałam mojego męża: gdybym umarła jak szybko miałbyś nową żonę? gdzieś w połowie "kurczaka w sosie słodko kwaśnym" odpowiedział rezolutnie, że gdzieś "po roku". jak moje ego straszliwie szalało. bo przecież jestem tym co najlepszego mogło przydarzyć się mojemu mężowi i wzajemnie. zadziwiające jak potrafimy "chcieć" w stosunku do partnera. potem, jak wspomniałam, przyszły zmiany :) i jeszcze ten wątek: urodowo nic mi nie dolega :D jednak PP dodatkowo mnie podrasowało. nowa sylwetka, nie tylko mniej kilogramów ale głowa do góry, 75 D do przodu :) trudno poskromić ego kiedy ludzie w kółko powtarzają, że wyglądam pięknie;) szczery uśmiech potrafi rozjaśnić sylwetkę. mąż ślepy nie jest:) ale akceptacja "prozy życia", zmiana filozofii, podejścia do naszego życia, związku podziałała jeszcze bardziej. kiedy zaczęłam żyć swoim życiem, kiedy przestałam wieszać się na nim, jakby kowadło spadło mu na głowę. i dodatkowo to jedzenie.. facet oszalał. koleżanki z pracy każą mu przestać o mnie mówić, koledzy zazdroszczą żony (co pozwala jeść czerwone mięso:)) ;) ego trzymam na krótkiej smyczy :) kumpele pytają mnie czy nie mam za złe tego, że mąż w tym roku nie miał jeszcze urlopu, że ciągle pracuje albo podróżuje a ja siedzę z dziećmi. odpowiadam, że nie, ponieważ sama o tym zadecydowałam. tak postanowiłam. że teraz moje życie skupia się na kochanej szarańczy, moich plonkach. będę siedziała z nimi dopóki nie zdecyduję, że czas puścić je wolno i zająć się sobą. nie wzbudzam poczucia winy u męża ale pilnuję swojego interesu w podstawowym zakresie (piorę, sprzątam gotuję ;) ;) ;)). dziś znowu wyjechał i nie przyniósł mi drewna do kominka.. szowinista :) ale kiedy wróci powiem mu do słuchu ;)
data: 2012.10.08
autor: Fox_India
Mam pytanie techniczne. Dwie pierwsze zupki w FŻ gotować na mięsie czy tak jak jest w przepisie czyli bez? Można je troche bardziej doprawić? Wydają mi sie troche mdłe w smaku. Wczoraj dalam małemu 4 łyżeczki bo zaczęłam wprowadzać i wieczorem mu sie ulało i tak sobie pomyślałam że może powinnam ją bardziej doprawić. Owsiankę robię bardzo rzadka żeby pił z butelki i daje mu rano ok 170ml a wieczorem ok 120ml - nie jest to za dużo? Cały dzień mu się odbija i nie wiem czy znowu czegoś nie końce:(
data: 2012.10.08
autor: Pinezka
Elka i Zosia PP, dziękuję za wasze sugestie. Przez weekend wygrzewałam plecy, wyczytałam o meridianach na nadgarstkach oraz o masażu pośladków- to wszystko pomogło, ból znacznie ustąpił. Wczoraj zostałam uświadomiona, ze rwa lubi powracać i może świadczyć o wypadniętych dyskach, a na pewno o problemach z kręgosłupem. No i zastanawiam się co się dzieje, bo ja ani ciężarów nie mam zwyczaju dźwigać, ani stresów teraz nie mam, buty płaskie noszę w znaczącej większości i ostatni rok ćwiczyłam jogę w trosce o mój kręgosłup właśnie, bo mam skrzywienie od dzieciństwa i chciałam się wzmacniać i prostować plecy. A tu rwa nagle. Doszłam też, że przeciążyłam się być może podnosząc w ubiegłym tygodniu dziecko 8-letnie na ręce i idąc z nim po schodach. Mimo wszystko zaniepokoiło mnie że taki ból się pojawił...Pani Ania pisze w książkach że to problemy krążeniowe.
data: 2012.10.08
autor: Marzena z Gdyni
Naiwna, witaj, pozwól, że dorzucę coś od siebie. pozwól też, że zacznę od własnej historii. kiedyś byłam typową kobietą - bluszczem, która swoje życie oparła na mężczyźnie, która każde "niewłaściwe spojrzenie", wyjazd służbowy przeżywała jak katuszę. koleżanki z pracy zawsze ładniejsze, mądrzejsze bo mąż nosił im kawę, biegał do sklepu, esemesował. wyobraźnia pracowała na maksymalnych obrotach. pogubiona, szlochająca, wyrzucająca mężowi, zazdrosna, zaborcza.. potem przyszedł czas zmiany. po drodze kilka mądrych lektur i olśnienie. jestem Ja. to jest mój czas, moje życie, moje wybory i ich konsekwencje. jestem bytem osobnym i niezależnym, podobnie jak mój mąż. zmiana tego myślenia była kluczem do nowej relacji pomiędzy nami. ale o tym, pozwól proszę, napiszę za chwilę. Naiwna - skąd Twoja naiwność? stawiasz się od razu w miejscu ofiary. Twoja godność i poczucie własnej wartości legły od razu w gruzach? czy nie istniało tam już postępujące pęknięcie, które ostatecznie w kluczowym momencie nie oparło się zawierusze? Piszesz automatycznie, że "był" wielką miłością, przyjacielem. Jak szybko obdarzyłaś go tymi epitetami - jak szybko na skutek jego zdrady dwa słowa straciły swoje znaczenie. A co z miłością do samej siebie? Czy jego zdrada jest nie do przełknięcia ze względu na własne ego? Znowu zacytuję hymn o miłości, przeczytaj go w całości, ja widzę w nim wiele wskazówek: "Miłość nie dopuszcza się bezwstydu,(...) Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie." Osobiście nie wyobrażam sobie tak kategorycznych stwierdzeń, że mężczyzna nie jest stworzony do monogamii a jeśli tak jest to jest to ideał albo niedojda. Dla mnie to podobnie tak jak stwierdzenie, że wszyscy mężczyźni to świnie. Czy przyjmowanie pozy, wmawianie sobie pewnych rzeczy, żeby nie dać satysfakcji drugiej stronie to właściwa droga? dla mnie nie. To czas na postawienie sobie pytań dlaczego cierpimy, co tak bardzo nas zabolało.. nabrać dystansu bez postawienia sobie kluczowych pytań? jak nabrać tego dystansu? wszyscy tkwimy we wzorcach, i kobiety i mężczyźni. każdy ma swoją lekcję do przerobienia. jeśli my kobiety potrafimy ewoluować, uwalniać się ze wzorców to mężczyźni też to potrafią. patrzeć na nich jedynie jak na samców kipiących testosteronem, dla których miłość jest elementem życia a nie życiem całym - nie zgadzam się. to droga do tego by niczego od nich nie wymagać. jeśli tak są zaprogramowani z natury to koniec - ewolucja nigdy nie nastąpi. same dajemy mężczyznom oręż mówiąc - tacy po prostu jesteście z natury: kopulujący samiec, ideał (istnieje takowy?) albo niedojda. kobiety i mężczyźni - jesteśmy diametralnie różni to fakt, mamy swoje "podwórka" ale ja wymagam od jakiegoś czasu szacunku dla mojego podwórka jeśli obdarzam nim podwórko mojego męża. ostatnio nie było go w domu dość długo. byłam sama z dwójką dzieci w tym moim lesie. ludzie pytali czy daję radę. odpowiedziałam, że moje życie nie zmieniło się nagle bo połowica wyjechała. jest pełne mimo tego. mimo jego wyjazdu nadal jestem tym kim jestem i robię swoje. żyję moim życiem. mąż jest tam gdzie być musi i robi swoje. żadnych myśli, wyobraźnia była ze mną. mąż pytał czy tęsknię. odpowiedziałam, że nie. to nie była poza, gra. wrócił - jestem na piedestale, w sobotę rano kawa do łóżka - dla mnie. ja wiem, że my mamy o tych chłopów dbać ale u mnie to ja jestem na swoim pierwszym miejscu. kurcze, za długo, sorki. kończę. Naiwna dasz sobie radę. naprawdę.
data: 2012.10.08
autor: Fox_India
Nowa kobieto o pseudonimie Naiwna!Twój świat już nigdy nie będzie taki sam ...Narodzisz się na nowo,odrzucisz stare schematy i poczujesz siłę!Mnie przed trzema laty też spotkała zdrada.Runął cały świat.To wspaniałe forum rzuciło
mi koło ratunkowe(poczytaj wpisy skierowane do mnie - Rene ,Jagoda i inne dziewczyny).W realnym świecie nie byłam
w stanie nikomu o tym opowiedzieć.I tak pozostało.Po etapie
żałoby i depresji narodziłam się na nowo.Chociaż nutka żalu na dnie serca gdzieś się jeszcze pojawia ,to czuję siłę,doceniłam wartość słowa"dyscyplina"i wprowadziłam w życie wiele pozytywnych zmian.Ze względu na dzieci nie zdecydowałam się na rozstanie.Czasami pojawia się pytanie,czy historia się nie powtórzy.Dzisiaj wiem ,że jestem silniejsza i sobie poradzę.Jestem wolna i już nie "wiszę" na mężu.Przede wszystkim była to dla mnie ogromna lekcja ,która stała się szansą na przebudzenie i porzucenie iluzji...Polecam ksiażkę Katarzyny Miller"Kup kochance męża kwiaty".Ja powinnam tej "swojej" kupić:))Trzymaj się kobieto i nie marnuj za dużo czasu na analizy!Zajmij sie sobą!Zacznij się rozpieszczać i odkryj swoje piękno!Serdecznie Cię pozdrawiam,naszą kochaną Panią Anię i całe wspaniałe forum!
data: 2012.10.08
autor: Nowa Kazia
Kochane - bardzo Wam dziękuję za mądre słowa. Dodały mi trochę siły na ten trudny czas. Nie macie pojęcia jakie to cenne, wiadomo że muszę przejść przez to wszystko sama, ale spotkanie kogoś życzliwego to jest coś! Dziękuję Wam
data: 2012.10.07
autor: naiwna
Witam wszystkich! Mój lekarz rodzinny powiedział mi o tym forum oraz o zmianie diety. Jestem w 26 tygodniu ciąży i zastanawiam się czy taka drastyczna zmiana w odżywianiu nie zaszkodzi mojemu bobasowi?
data: 2012.10.07
autor: Gosia
Dynio to naturalne ze male dziecko karmione piersia budzi sie w nocy na karmienia niezaleznie od diety w ciagu dnia. Mleko nocne ma inny skład niż to "dzienne" w szczegolnosci jest bardziej tluste i bogate w skladniki potrzebne do budowy układu nerwowego (mózgu". Tak w ogole to mleko kobiece jest st pokarmem "żywym" i zminia sój skład dostosowujac sie nieustannie do wieku dziecka jego potzreb, panujących warunkow atmosferycznych itp. Tak wiec warto okazac cierpliwosc i zaufanie do natury i karmic dziecko wg jego potrzeb rowniez w nocy.
data: 2012.10.07
autor: lleksA
Witam!

Bardzo proszę o pomoc. Dziecko (4 latka, na PP od 3 lat) kaszle od 1,5 godziny bez przerwy , kaszel suchy za chwilę płuca wypluje, a mi juz sił brakuje. Dostała kawę gotowaną z dodatkiem naturalnej ale nic nie pomogło. W zasadzie zaczęło się w piątek. Obudziła się z temp. 38 potem spadła do 37 , od wczoraj temp. w normie tylko ten suchy kaszel czasem jest mokry odrywający a teraz dosłownie się dusi. Rano dostała owsiankę, z grzanką, potem imbirówka, wczoraj nagotowałałm rosół z cielęciny i indyka. tego rosołku dostała małą filiżankę. potem dostała też zupkę miksowaną z warzyw porosołowych z mięskiem. Pomóżcie bo już nie mogę tego słuchać.
data: 2012.10.07
autor: Aneczka
Do naiwnej,
Nie przeżywaj tak bardzo tej zdrady, bo ktoś powiedział, że dla mężczyzny miłość to tylko jeden z elementów życia, a dla kobiety miłość to całe życie. Rozpatrujesz więc to co się stało ze swojego punktu widzenia, a dla niego to było trochę fascynacji i adrenaliny. Dobrze, że już to odkryłaś, więc nie bądź tolerancyjna nie zgadzaj się na "skończę to" tylko ma to być "już skończone". Takie sprawy trzeba radykalnie ucinać. Masz maila do tej kobiety to napisz jej co o niej sądzisz. Daj upust swojej złości. Nie katuj siebie i nie szukaj w sobie przyczyny, nie pytaj go czy czegoś ci brakuje, czy coś robiłaś źle, bo wtedy on może wpędzić cię w poczucie winy i faktycznie twoje poczucie wartości spadnie. Nie myśl też, że cały świat się zawalił i że straciłaś męża i przyjaciela, bo przyczyna jest prosta: była chętna napalona babka i był nudzący się w pracy facet, no i ten przeklęty internet kuszący erotyką i zdradzającymi się na prawo i lewo "celebrycinami". Myślę, że nie powinnaś pokazywać mężowi że cierpisz, bo on ani twojego cierpienia, ani łez nie zrozumie. Raczej pokaż swoją siłę, że nie pozwolisz sobie na takie historie, że nie będziesz tolerowała braku lojalności. Postaw sprawę jasno, jeśli mu zależy na małżeństwie to nie będzie bawił się w takie flirty i skończy to natychmiast, dzisiaj. Czy ważniejsza jest dla niego lojalność i wierność wobec żony, czy jakiejś laski z internetu? Oczywiście nie wyskakuj pochopnie z pomysłami na rozstanie, rozwód itp. Nie warto!!! Za jakiś czas nabierzesz do tego dystansu. To co piszesz o sobie i swoim stosunku do męża świadczy o wielkiej miłości i mądrości, powinien docenić, że ma tak wspaniałą żonę.
Może nie zgodzą się ze mną forumowiczki, ale ja piszę z prawie trzydziestoletnim stażem małżeński i w oparciu o własne doświadczenia. Mój związek to też miłość życia, jesteśmy kochającą się parą, ale bez burz się nie obyło. Na szczęście zawsze po burzy wracało słońce.
data: 2012.10.07
autor: Marta
*Urszulo nigdzie nie będziesz miała "lepiej" ze Swoją alergią niż na PP. Zasada jest banalnie prosta, powtarzana do bólu i do znudzenia: idzie w odstawkę wszystko, co jest kwaśne, surowe czy zimne. Przynajmniej na początku, dopóki nie wyjdziesz na prostą. A potem to czas pokaże i życie zweryfikuje. Wpisz w wyszukiwarce: alerg i czytaj, czytaj, szukaj i sprawdzaj. Im więcej sama znajdziesz, tym więcej i szybciej się nauczysz. Z resztą każdy z nas jest inny i każdy musi patrzeć na zawarte na forum informacje przez pryzmat siebie. Ja też jestem alergikiem. U mnie kaszel pojawia(ł) się po słodyczach, po mleku; bardzo silny efekt zapchanego do granic możliwości nosa i problemy z oddychaniem miałam po pizzy; "mokro" i kłucie w uchu mam zawsze po słodyczach i w ogóle od nadmiaru słodkiego smaku. Najwięcej się człowiek uczy na błędach, najlepiej przyswaja na swoich. Chyba nie ma innej drogi. Albo ja nie znam. Ćwicz i nie bój się Swoich błędów - to one będą Cię uczyć co i jak. *Naiwna! Wcale nie jesteś naiwna. Bardzo, bardzo Ci współczuję. Na prawdę. I to nie prawda, że historia jest banalna - podejrzewam, że przeżywasz właśnie Swój koniec świata; koniec Swojego świata. Nie zrozumie, kto nie przeżył, a nie życzę nikomu. Teraz to chyba jeszcze nie czas na odbudowywanie. Myślę, że najpierw musicie sobie z Mężem wyjaśnić parę spraw, w jakiś sposób "rozwiązać" temat tamtej kobiety w Jego życiu. Jeszcze musisz dać Sobie pozwolenie na "żałobę", na opłakanie tamtego życia, bo ono już nie wróci w takiej postaci, do jakiej przywykłaś. Ciężko opowiadać o pięknie płomieni, gdy te palą Ci stopy i niszczą dorobek Twojego życia, ale uwierz, że z perspektywy czasu wszystko będzie wyglądało inaczej. Zostanie smutek, żal, ale to okropne rozdzierające Cię od wewnątrz cierpienie odejdzie, musisz je tylko przetrawić, nie odrzucać go; po prostu go "przeżyć"; pozwolić mu trwać. Po pewnym czasie przestaniesz o tym natrętnie myśleć i tylko "na żądanie", tzn na wspomnienie najdzie Cię jakaś melancholia. Kiedyś, gdy byłam w podobnej sytuacji otrzymałam wsparcie od pewnej kobiety, która również bardzo dobrze wiedziała co czułam. Podarowała mi wtedy pewne słowa, które dźwięczą mi w uszach do dna dzisiejszego: Do mety przybywa się tylko po to By wyruszyć znowu dalej A tam gdzie jesteśmy obecnie To tylko etap naszej drogi Z odrobiną nadziei w zanadrzu Można zawsze wyruszyć z przeświadczeniem, że "każdy wieczór jest zapowiedzią jutrzenki" Zawsze można wyruszyć ponownie!
data: 2012.10.07
autor: Kasia z Podlasia
Ból w dole pleców nie ma nic wspólnego z wyziębionymi nerkami czy korzonkami (jak można wyziębić korzonki??). Zobacz, w jakich butach chodzisz, jak sprzątasz w domu, jak podnosisz ciężary z ziemi, jak siedzisz, jak śpisz. Należy również sprawdzić odcinek szyjny no i zająć się stresem.
data: 2012.10.07
autor: Zosia PP
Cóż, naiwna, nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Może rzeczywiście ta wasz miłość to bardziej w twojej wyobraźni i pobożne życzenia? Filary maja to do siebie, że padają. Zycie należy budować na realiach a nie filarach - im prędzej pogodzisz się z rzeczywistości, jaka jest, tym lepiej dla Ciebie. A rzeczywistość jest taka, że mężczyzna nie jest stworzony do monogamii. No, chyba, że jest ideałem albo niedojdą.Jak zrobił to raz, to pewnie i nie pierwszy i nie ostatni. Przepraszam za to, że tak bezlitośnie piszę, ale taka jest prawda.
data: 2012.10.07
autor: Zosia PP
@Marzeno z Gdyni,myślę że powinnaś zrobić sobie gorące ziołowe nasiadówki,po łyżeczce:ostrożeń,rumianek,lipa,zagotuj w szklance wody i przecedź do miski w której jest ok. 2 litry gorącej(zależy jaką temperaturę wytrzymasz)wody(zależy jaką masz miskę)i posiedź do wystudzenia.Myślę że masz wyziębione nerki i korzonki.A na ciężary też uważaj,myślę że 5 kg. to maksimum n.p.dojścia do domu z zakupami.
data: 2012.10.06
autor: Elka
Drodzy forumowicze, zwracam się z prośbą o poradę. Wiem, że tematycznie to forum niekoniecznie wiąże się z takimi sprawami, ale jako pepowiczka zwracam się do bliskiego mi grona. Wczoraj przypadkiem odkryłam internetową zdradę męża, (witaj kochana, jedyny tęsknię) od kilku miesięcy codziennie w pracy pisał z inną kobietą, dzieciatą mężatką,zamierzali się spotkać, on teraz mówi, że to mnie kocha i że to nic poważnego, że z tym skończy, ale moja godność i poczucie własnej wartości, przekonanie że jesteśmy razem, że kochamy się naprawdę, bezgraniczne zaufanie, filary mojego świata legły w gruzach. On był moją wielką miłością i prawdziwym przyjacielem. Wiem, że to banalna historia, ale jak mam sobie odbudować świat, no jak? Przepraszam, że się nie podpiszę. Jeszcze napiszę taką rzecz, że mój mąż zawsze uważał że takie flirty internetowe to gorsza zdrada niż przypadkowy seks, teraz mówi, że mówił z pozycji teoretyka.
oczywiście wiem, że wina jest po dwóch stronach, więc moje cierpienie jest teraz podwójne, kłamstwo i zdrada i moje samokatowanie się, co ja takiego zrobiłam, chołubiłam jak mogłam, byłam wyrozumiała i cierpliwa wobec jego humorów (o ja głupia)i po prostu go szanowałam.
data: 2012.10.06
autor: naiwna
Tak, mięso z grila - bardzo zdrowe....Litości!
data: 2012.10.06
autor: Akka
Może to rwa kulszowa? Ból ustępuje gdy leżę i pojawia się przy chodzeniu. Poczytałam archiwum, grzeję termoforem, czosnek w ruch, no i imbirówkę wypiję. Uciskam też nadgarstki. wierzę że to pomoże:)
data: 2012.10.06
autor: Marzena z Gdyni
Proszę o pomoc. wracając rano z zakupami poczułam silny ból w dole pleców, który znacznie utrudnia mi chodzenie. Nie wiem jaka jest przyczyna i jak sobie pomóc? czy to od ciężarów?
data: 2012.10.06
autor: Marzena z Gdyni
Olimpia ,tam jest tak duży wybór mięs i warzyw z grila, że tylko twój wybór ..sałatkę ,bo wzsyscy jedzą
data: 2012.10.06
autor: Lili-Elżunia
Od 3 miesięcy stosuję pp pani Ani(po przeczytanniu "filozofii zdrowia" ,zupy są cudowne ,smaczne,zwłaszcza rosołki,przywiozłam z gór jagnięcinę od gospodarz i jak znalazł na zimę.
A zdecydowałam się na tą dietę po powrocie z Grecji -w czerwcu ,gdzie jadłam głównie sałatki greckie i piłam zimne napoje -wróciłam zziębnięta ...
A co wybrać w przyszłym roku,(planujemy znów wyjazd do Grecji) z diety śródziemnomorskiej będąc na takim wyjeżdzie" all inclusive?"
data: 2012.10.05
autor: Olimpia
Bardzo dziekuje za porady :) mam nadzieje, ze dzieki mojej wytrwalosci w pp bedzie lepiej z karmieniem synka. Musze caly czas sie dysciplinowac i czekac na efekty. Na pp jestem ponad 2 tygodnie, wiec moze spodziewalam sie zbyt szybkich efektow, a przeciez potrzeba troche czasu... juz myslalam, ze cos nie tak skoro maly budzi sie tak czesto (kiedys tylko raz na noc), ale dzieki Wam wiem, ze to ok. Dyscyplina, dysciplina :) dziekuje i pozdrawiam :)
data: 2012.10.05
autor: Dynia
Kasiu dziekuję za wyjaśnienie - ale katary , zatykane uszy i szumy w głowie są moją udręką od kilku lat.Gdy przeczytałam książkę Pani Ani to wstąpiła we mnie nadzieja,że nareszcie ktoś podał katalog produktów dozwolonych .Gdy się z nimi "zaprzyjaźniłam" ( w tym z kaszą jaglaną )to się okazuje, że kolejny raz muszę to zweryfikować. CZy możesz mi podpowiedzieć gdzie szukać jadłospisów dla takich jak ja przypadków.
Pozdrawiam
data: 2012.10.05
autor: urszula
IKA przeczytaj " Potęga teraźniejszości" E.Tolle- może to Ci pomoże poradzić sobie. Pozdrawiam . Anka
data: 2012.10.05
autor: Anka KK
Urszulo, Pani Ania testowała na Sobie działanie wszystkich produktów spożywczych, w tym również i kaszy jaglanej. W Filozofii Zdrowia i Życia kasza jaglana była polecana. Teraz już nie jest. Taką informację na pewno znalazłaś w archiwum forum. Powszechna opinia o kaszy jaglanej jest właśnie taka, jak napisałaś, ale ja nie będę się do niej ustosunkowywać. Bodajże w Filozofii Zdrowia Pani Ania pisała, że gdy się wchodzi na ścieżkę PP i się nie chce przy okazji zdurnieć, to trzeba konkretnie opowiedzieć się po którejś ze stron. PP wywraca cały świat do góry nogami, przewartościowuje, obala dogmaty i wszelkie mity i jeżeli będziesz tkwiła gdzieś po środku to na prawdę grozi rozchwianiem nerwowym. Dla mnie sprawa jest oczywista - kasza jaglana zaśluzowuje. Nie chcę, i nie będę sprawdzać na własnej skórze. Już wystarczająco wiele rzeczy sprawdziłam, by w tym przypadku uwierzyć na słowo ;) pozdrawiam!
data: 2012.10.05
autor: Kasia z Podlasia
Dynio, moja coreczka wlasnie konczy 10 m-cy i potrafi mi sie obudzic w nocy 20 razy a ma 4 stale posilki dziennie plus piers. Jak wprowadzalam jej stale posilki tez mialam nadzieje ze bedzie lepiej spala a bylo tylko gorzej... Teraz za niektore pobudki odpowiada lek separacyjny (tak mysle) ale duza ich czesc jest zwiazana z gazami ktore jej sie gromadza i musi sie obudzic by sie ich pozbyc, no i placze... Jestesmy na pp od niedawna i wiem ze jedyne co musze zrobic to uzbroic sie w cieliwosc i byc wyrozumiala, by moja corcia nie czula dodatkowo presji i mojego stresu... Jest powolutku coraz lepiej, zdazy jej sie czasem przespac nawet 4 godz ale o przespaniu nocy tylko marze... Zycze ci takze duzo cierpliwosci i wytrwalosci! Wiem jak czasem o nie trudno...
data: 2012.10.05
autor: Basiul
Dynio, coś chyba knocisz w gotowaniu. Nie pozostało Ci nic, tylko się cały czas dyscyplinować:) Co do nocnych karmień, to różnie to bywa, tym akurat bym się nie przejmowała. Mój syn domagał się piersi co dwie godziny z zegarkiem w ręku, zjedzona na kolację owsianka nie przeszkadzała mu, by pić mleko 4-5 razy w ciągu snu.
data: 2012.10.05
autor: Marcela
Hej!
Synek zjadl owsianke, ale pomimo tego w nocy nadal sie budzi 3-4 razy i za kazdym razem przykladam go do piersi i pije mleko. Myslalam, ze jak wprowadze do jego diety jedzonko to troche sie uspokoji i wyciszy, ale on nadal duzo placze, meczy sie aby zasnac, a takze placze przy karmieniu; przeciez przy piersi powinien sie wyciszyc... Z piersi/butelki lub lyzeczki pije jak taki maly dzik, nerwowo i niezdecydowanie. Rzadko robi kupke, a przy wyproznianiu placze (pomimo tego, ze kupki sa luzna, maja kwasny zapach, ale byc moze powodem tego jest to, ze tak rzadko sie wyproznia). Sama nie wiem... Mama mowi, ze powodem jest moja niewlasciwa dieta, ktora mialam przed pp i wypijanie hektolitrow wody... czy bol przy wyproznianiu swiadczy o suchosci jelita?
Nie wiem jak pomoc synkowi; robie co moge wiec twardo trzymam sie zasad pp liczac, ze poprawa juz wkrotce nadejdzie. Pozdrawiam
data: 2012.10.04
autor: Dynia
Dziękuję za odpowiedź ale jak ustosunkować się do poniżej zamieszczonej oceny o kaszy jaglanej:

cyt."kasza jaglana ogrzewa organizm, odkwasza i oczyszcza organizm z nadmiaru wilgoci i śluzu. Wzmacnia odporność i regeneruje wszystkie blony śluzowe naszego organizmu. Stosuje sie ja szczegolnie po wyniszczajacych krwotokach czyli po urazach, operacjach , nadmiernych krwawieniach miesiaczkowych, chorobach sledziony, trzustki, niedokrwieniu( anemia).Pomocna jest w spadku odpornosci na wirusy, bakterie i w przypadku grzybic. Jako jedyne ziarno odkwasza organizm i wzmacnia system immunologiczny"
Jaka jest prawda o kaszy jaglanej
data: 2012.10.04
autor: urszula
Dziewczyny, ze względu na podwyższony cukier we krwi mam problem ze śniadaniem. Bardzo lubię owsiankę wg PP, ale nie mam pewności czy nie podnosi ona dodatkowo poziomu glukozy. Nie mogę jeść jajek, wędlin, nabiału na śniadanie, bo jestem strasznie zaśluzowana (obłożony białym nalotem język). Może ktoś był w podobnej sytuacji i poradził sobie z tym problemem? Może powinam jeść płątki owsiane nieoczyszczone lub płatki gryczane? Po gotowanej zupce mimo wszystko czuję się najlepiej mimo senności.
data: 2012.10.04
autor: Luśka
Urszulo, jesteś tu nowa? PP jest dla Ciebie nowością? Temat kaszy jaglanej był poruszany na forum chyba setki razy. W prawym górnym rogu na Forum masz wyszukiwarkę. Wpisz w pierwszym oknie: jaglan śniadaniow albo wpisz: jaglan owsiank, wyskoczy wiele wyników, które warto przejrzeć. Używając wyszukiwarki wpisuj rdzenie wyszukiwanych wyrazów, wtedy znajdziesz więcej odpowiedzi. Pamiętaj też o synonimach, o tym, że różne rzeczy bywają nazywane różnie. Szukaj na różne sposoby - na pewno znajdziesz wszystko, czego będziesz potrzebować. Pozdrawiam.
data: 2012.10.04
autor: Kasia z Podlasia
urszula - jasza jaglana zaśluzowuje organizm. Lepiej podać kasze kukurydzianą.
Dziewczyny, moze poradzicie! Czy zgaga po owsiance to nadmiar smaku słodkiego?
data: 2012.10.04
autor: Taka Jedna Popowiczka
Urszulo, jak dla mnie to kaszy jaglanej nie powinnaś dodawać do zupy śniadaniowej ponieważ jest ona mocno śluzotwórcza, zamiast kaszy jaglanej proponuję kaszkę kukurydzianą.
data: 2012.10.04
autor: Aneczka
Witam serdecznie!
Na PP jestem od ok 3 lat ale wciąż mam jeden problem a mianowicie jak gotować np. ziemniaki. raz w tygodniu gotuję duzy kociołek zupy taką miksowaną z tego co zostanie podczas gotowania rosołu, na koniec dorzucam drobno pokrojone mięsko i wekuje. W ten sposób mam obiad dla dziecka do przedszkola, ponieważ zupa czasem wychodzi niezbyt gęsta rano dogotowuję ziemniaki w kostkę i dokładam do zupki. tzn. wrzątek, szczypta kurkumy, ziemniaki, 1/3 łyz. imbiru, sól, tak kończę i po ugotowaniu dodaję do zupy. Czy to jest ok? czy należy dołączyć jeszcze kilka kropel cytryny? i czy po dorzuceniu tych ziemniaków do zupki powinnam jeszcze przejść przez wszystkie smaki czy mogę skończyć na ostrym. Z góry dziękuje za odpowiedź.
data: 2012.10.04
autor: Aneczka
proszę o pomoc - jestem alergikiem - czy dodawać do zupy śniadaniowej kaszę jaglaną
data: 2012.10.04
autor: urszula
Fox_India, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam ten problem, że nie umiem przestać pracować. Mój syn ostatnio powiedział, że nie chce być dorosły, bo dorosli to tylko pracują i pracują a fajniej jest się bawić z dziećmi. Ja nie potrafię odpoczywać. Cały czas myślę, co jeszcze mam do zrobienia, a i tak nie nadążam z wszystkimi obowiązkami...
data: 2012.10.03
autor: Ika
Hanka, brakuje jak na moje doswiadczenie jeszcze jednego posilku obiadowego w srodku dnia, pomiedzy zupami. Moga to byc dodatkowo gotowane w zupce warzywka zmiksowane, lub zmielone zimniaczki z odrobinka pulpecika. Ja od 8 miesiecy wprowadzilam dziewczynom pulpety. Pani Ania zasugerowala mi ze po porannej owsiance trzeba byc czujnym, bo ona szybko przelatuje i faktycznie, nieraz nawet po godzine musialam grzac zupke. Zatem jadly (i nadal tak jedza): owsiane, zupe (czesto z owsianka), obiadek warzywno miesny, zupe i owsianke na kolacje, oczywiscie jak napisalas cyc w nocy, i w miedzyczasie. Co do przekasek to ja podaje czerstwa skorke od chleba...i obserwuje bo jak przecholujemy to od razu widac rekacje;)
data: 2012.10.03
autor: Monika z Łodzi
Mam pytanie odnośnie ilości pokarmu dla ośmiomiesięcznika. Obecnie dostaje: owsianka, zupa, zupa, owsianka i wieczorem, w nocy też cyc (mama niestety musiała wrócić do pracy). Od pewnego czasu mały wygląda na bardzo głodnego zwłaszcza rano i wieczorem. Czy powinnam zwiększyć porcje, czy dodać jeszcze jeden posiłek? Chciałam też zapytać o jakąś formę deserku, przekąskę – czy w ogóle o tym myśleć? Jakaś chrupka kukurydziana? Czy tylko czerstwy chlebek, czy raczej nic? Z góry jesiennie dziękuję za odpowiedź i kolorowo pozdrawiam całą Ciesielską Ferajnę!
data: 2012.10.03
autor: Hanka
Dynio, jeśli dziecko zjadło kaszkę łyżeczką, to nie kombinuj już z kubkiem niekapkiem lub smoczkiem, to może zakłócić ssanie piersi i niepotrzebnie maluszka uwsteczni. Jest dobrze jak jest - kaszka łyżeczką, a do ssania mamina pierś:)
data: 2012.10.03
autor: Marcela
Basiul, z tego co pamietam, możesz po prostu wkładać jagnięcinę w gorzkim, spokojnie możesz nią zastąpić cielęcinę na codzień, tylko zwróć uwagę na dodatki, jagnięcina źle się komponuje z kaszą gryczaną.
data: 2012.10.03
autor: Marta R.
Fox India, jak długo ratowałaś się kuchnią PP. Ja wiem, że tylko kopniak mi pomoże...energetyczny:)
data: 2012.10.02
autor: Luśka
Czy jesli gotuje dla niemowlaka zupe na jagniecinie z przepisu z cielecina to wystarczy podac mieso w smaku gorzkim, czy musze jeszcze dodatkowo rownowazyc? Mieszkam w malej miescinie w Szkocji i nie da sie kupic cieleciny a nie chce jej podawac zbyt czesto indyka... Prosze o rade...
data: 2012.10.02
autor: Basiul
Zosiu P.Ania pisala czesto,dyscyplina i cierpliwosć.Więc nagotuj sobie gar zupy jarzynowej w/g przepisu z ksiązki jakąś duszenię na wolowinie,na sniadanie owsianke,przedtem kawa między posilkami TLACI i tak trzymaj przez kilka dni.powinno pomóc.Najadaj sie do syta i nic wiecej,Pozdrawiam
data: 2012.10.02
autor: basia z Gdyni
Dziekuje Marcelo i Foz_India za odzew :) wlasnie dalam synkowi (ktory ma skonczone 5 m-cy za 3 dni czyli jest prawie w szostym) owsianke. Troche bylo z tym afery, bo pomimo powiekszenia dziurki w smoczku nie byl w stanie pociagnac zupki, wiec nakarmilam malca lyzeczka, ale zastanawiam sie nad zakupem smoczka z wieksza dziurka lub kubka niekapka. Zobacze, czy w sklepie sa takie, ktore trzymaja cieplo zupki. Zjadl w miare duzo :) troche mleczka i spi jak susel. Tak milo sie usmiechal po karmieniu :) moze rzeczywiscie byl gotowy na cos tresciwszego lub brakowalo mu cierpliwosci przy piersi, bo tutaj musi sie troche nameczyc, aby sie najesc. Mam nadzieje, ze w miare dlugo pospi :) lepiej mi na sercu wiedzac, co moge malemu przygotowac do zjedzenia zamiast tlumaczyc mezowi, ze sztuczne mleko nie jest dla synka odpowiednie. Jeszcze raz dziekuje za odpowiedzi :) tez tak myslalam z ta witamina D, ze nie bardzo mialoby to wplyw na drzemki/sen. Lekarze eh
Fox_India: przykro mi sie zrobilo czytajac o Twojej ciazy i zywieniu w trakcie tego okresu. Super, ze wszystko sie dobrze skonczylo :)
Z tego co czytalam, to szybkowar jest ok, ale tylko dla tych wprawionych w doprawianiu.
Pozdrawiam ;)
data: 2012.10.02
autor: Dynia
Dynio, dziecko faktycznie może płakać z wielu powodów i w zasadzie w kilku tylko przypadkach wiemy albo mamy pewność dlaczego. albo ugryzł je komar w czółko (z tym ja ostatnio miałam problem :)), albo body za ciasne, albo za ciepło ubrane albo za zimno. albo ma za długie paznokietki albo przeszkadza sztywna metka w ubranku, albo głodne albo najadło się za dużo, może ząbki się zaczęły wyrzynać :D etc. z pewnością witamina D nie usunie dziecięcego płaczu, to byłoby ekstra proste. z niesmakiem ;-) muszę stwierdzić, że te dzidziole tak mają. zawsze znajdą dobry powód, żeby sobie popłakać. jednego możemy być pewne gdy płaczą - nie płaczą bez powodu :) Luśka, kobieto, normalnie przez kolano i łomot. pamiętam jak byłam w ciąży z pierwszym synkiem. ciąża zagrożona, po schodach chodzić nie można było. siedziałam cały dzień sama na czwartym piętrze. mąż w pracy, przynosił obiady z firmowej stołówki. zorganizowani raczej byliśmy kiepsko. jadłam głównie gotowe kopytka, zagryzałam jogurtem. nikt mnie nie odwiedzał, nie pomagał. pewnego dnia mąż musiał z pracy pojechać od razu na budowę naszego domu, więc obiadu nie przywiózł. akurat nie było niczego za bardzo w domu. wieczorem około 22, kiedy wrócił, ja miałam siłę podnieść jedynie rękę, żeby dać mu znać, że jest nieciekawie. po porodzie było jeszcze gorzej. Luśka, na litość, jak chcesz mieć siłę na opiekę nad nowo-niemowlęciem kiedy masz poranne deliry. znam je niestety z autopsji. oprócz do energetyzowania się żarciem powinnaś usiąść na tyłku i trochę zwolnić. wiem, że to ciężko bo nawet teraz ja sama za bardzo nie potrafię wyluzować. ostatnio nawet mój synek powiedział do mnie: mamo daj już spokój! ciągle chcesz tylko pracować i coś robić. Luśka, śpij póki możesz, najadaj się porządnie bo przed Tobą taki survival aż będzie huczało :) i wiesz czego Ci Luśka życzę? tego cudownego głębokiego oddechu z głębi piersi o którym ostatnio napisała Pani Ania. Pani Aniu skosiłam dziś trawę bo mąż rezyduje poza domem ale zrobiłam to w rozsądnym tempie :) pozdrawiam serdecznie
data: 2012.10.02
autor: Fox_India
Do Carmen w sprawie hemoroidów:bardzo polecam, sprawdziłam osobiście i podziałały okłady z olejku rycynowego,należy nasączać płatki kosmetyczne takie większe i okładać hemoroidy,okłady całodobowe, że tak powiem,aż do ustąpienia bólu i wchłonięcia się hemoroid, może to trwać parę tygodni,sama nie pamietam już jak długo to stosowałam, ale ważne, że pomogło. Pozdrawiam
data: 2012.10.02
autor: pandusia
Dynio, dziecko może płakać z różnych powodów. Pierś jest najlepszym "utulaczem" i pocieszycielem na wszelkie smutki. Jeśli jednak zauważyłaś, że po owsiance dziecko jest spokojniejsze i zadowolone, to może faktycznie już czas rozszerzyć dietę. Jeśli Twój mąż miałby znowu podać butlę z mlekiem modyfikowanym, to jednak lepiej podać już kaszkę maluszkowi. Znaczenie ma też tu wiek: dziecko skończyło 4 m-ce i jest w piątym, czy też skończyło 5 m-cy i jest w szóstym m-cu życia? Przy tym drugim wariancie raczej spokojnie już można rozszerzać dietę, ale zaobserwuj jednak co jest powodem płaczu - głód czy też inne przypadłości. Nawet jak już zaczniesz podawać kaszkę, karm piersią dalej tak często jak do tej pory.
data: 2012.10.02
autor: Marcela
Hej,
zapomnialam zapytac o rade w sprawie karmienia: moj maz sadzi, ze 5-miesieczny synek po karmieniu piersia nadal jest glodny skoro placze, wiec naciska, aby dokarmic go mlekiem sztucznym. Tlumacze mu, ze to niemozliwe, bo mleko mam, wiec musi byc inny powod tego placzu, ale kiedys byla taka sytuacja, ze po nakarmieniu synka poszlam sie polozyc, a w tym czasie maz dal mu jakies 250ml sztucznego mleka, ktore synek bez problemu wypil. Nie wiem dlaczego, moze z butelki latwiej leci, badz synek zmienil zdanie i jednak chcial troche wiecej mleczka... Jak wytlumaczyc mezowi, aby przestal dokarmiac sztucznym mlekiem? Dzis dalam malcowi po raz pierwszy troche owsianki, ktora zjadla z apetytem. Chcialam poczekac jeszcze z miesiac z wprowadzeniem jakiegos pokarmu, ale byc moze mleko juz mu nie wystarcza i dlatego tak placze? prosze o rade. Pozdrowionka
data: 2012.10.02
autor: Dynia
Witam serdecznie,
od wczoraj moja mame bardzo pobolewa lewa nerka. jest na pp od wielu lat. Prosze o rade, pozdrawiamy
data: 2012.10.02
autor: Dynia
Dziękuję Aniu z Warszawy za odpowiedź. Myślę o szybkowarze, bo słyszałam że jedzonko zrobione w czymś takim ma lepszy pełniejszy smak, aromat nie ucieka, a taki rosołek np. gotuje się pół godziny, że nie wspomnę o innych potrawach. Na czasie mi zależy z tej racji, żeby mieć więcej czasu na inne sprawy i nie spędzać wielu godzin przy garach. Dodam że lubię gotowanie, zwłaszcza te pepowe ;) pozdrawiam serdecznie
data: 2012.10.02
autor: słonko
Basiu z Gdyni, pytasz co jadłam w szpitalu- to co dawali, innego wyjscia nie było. Błagam pomóżcie mi wyjśc na prostą i poimo dalszego brania antybiotyków (noga wciąz świeża pooperacji) poprawić ogólna kondycję organizamu. Porzeba mi chyba coś mocniejszego niż codzienna kuchnia PP (te stosuję i bardzo lubię, choć chęć na "słodkie" po zjedzeniu obiadu znów sie pojawiła, zatem nic słodkiego w domu nie trzymam). Pani Aniu pomocy!!!
data: 2012.10.02
autor: 2ZFV8
Nie kastrujcie swoich psów, błagam !!
Zabieg jest straszliwy, rozległy, często następstwem są komplikacje. Suka już nigdy nie będzie taka sama.

Cieczki da się przeżyć, na ciąże urojone są preparaty ziołowe.
Ja nigdy nie okaleczę mojej niezwykle temperamentnej , czworonożnej przyjaciółki, jak mogłabym wykorzystać swą władzę absolutną, którą mam nad nią ?Dostałam od tego zwierzątka wyłącznie miłość.
data: 2012.10.02
autor: Agnieszka Pięciu Przemian
Słonko jakis czas temu zastanawialam sie nad gotowaniem w szybkowarze, moja kolezanka z Francji gotowala w nim karczochy. Mam go na liscie zakupow od ponad roku, ale jakos do tej pory się bez niego obywałam, lubie jak mi cos wolno pyrka na ogniu, po co ten proces przyspieszać?
data: 2012.10.02
autor: Ania z Warszawy
Marzeno z Gdyni, tez mam ten sam problem ze steryliza suni -jakos ta operacja mnie przeraża - ona jest taka kochana, żal mi jej. Czy moglabys podac swojego maila albo napisz do mnie amichals1@wp.pl. Pozdrawiam
data: 2012.10.02
autor: Ania z Warszawy
Lux India, podniosłaś mnie na duchu. Dziękuję za zupełnie inne spojrzenie na mój problem. Nigdy bym nie pomyślała, że stan w jakim się znalazłam trzeba wiązać z zanikiem wewnetrznej energii. Dziękuję Pani Annie Ciesielskiej za wspaniałe książki. A więc biorę sobie do serca, co mi powiedziałaś i od jutra codziennie kilerka zamiast imbirówki, kiedy pierwszy raz jej spróbowałam, zrozumiałam intencję nadającej nazwę :), ale się przełamię. Tę kilerkę najlepiej pić chyba rano? Chyba najlepsza dla mnie będzie zupa śniadaniowa wg przepisu Pani Ani, jednak zamiast płatków owsianych (gluten), dodam kaszę kukurydzianą i jaglaną (w równych proporcjach) i nie będę już słodzić. Mam trochę podwyższony poziom glukozy we krwi, więc muszę uważać na kasze, ale nic innego prócz zup nie mogę jeść (nabiał, jajka, kanapki- gluten, sałatki wieloskładnikowe), bo mam codziennie tzw. delirkę poranną. Od rana jestem jak bomba zegarowa, roztrzęsiona i tak moze już od 10 lat. A zatem na razie sporo czasu spędzam w kuchni, wszystko gotuję z książką w ręku (mam wszystkie trzy) i czekam na lepsze dni. A jeszcze dodam, że jestem w szóstym miesiącu ciąży...
data: 2012.10.01
autor: Luśka
@Marzeno z Gdyni,suczka mojego byłego męża okaleczona poprzez usunięcie macicy,to się nazywa sterylizacja,to straszne,to jest pozbawienie kobiecości,mąż mówi że gdyby wiedział jak to wygląda nigdy by się nie zgodził na to,weterynarz nie wyjaśnił na czym rzecz polega
data: 2012.10.01
autor: Elka
Do Carmen - ja też miałam problemy z hemoroidami po porodzie, bardzo szybko pomogły mi wtedy kąpiele w wywarze z kory dębu
( do kupienia w aptece), zaparzałam, wlewałam do miednicy i siadałam, ulga była już po pierwszej kąpieli. Mam nadzieję, że Tobie to też pomoże :) pozdrawiam złotojesiennie całe Forum i p. Anię
data: 2012.10.01
autor: Kasia z P.
Witam serdecznie!

Dziekuje Fox_Indie za odzew :) gotuje i czekam na efekty :) poki co synek nadal budzi sie z placzem w nocy, po drzemkach. Nie wiem co jest tego przyczyna... Lekarka powiedziala, ze podawanie witaminy D powinno pomoc. Czy to prawda? Nie wiem, czy podawac to synkowi, bo poki co on pije tylko moje mleko, to wazne abym ja sie zdrowo odzywiala, czy tak?
Aniu z Warszawy przykro mi z powodu Twojego kolegi z pracy. Tak sobie mysle, ze nie ma jak to dbac o swoj organizm. gdybym przeprowadzila badania to pewnie przerazilabym sie tym, do jakiiego stanu sie doprowadzilam, wiec zabieram sie za gotowanie i mysle pozytywnie.
Carmen, podaje rade mamy na hemoroidy:
potrzebujesz 5-letni aloes. Nie podlewaj roslinki na 10 dni przed oderwaniem listkow, potem oderwij listki, umyj roslinke i pokroj na okolo 3cm kawaleczki (interesuja Cie tylko grubsze kawalki), do woreczka i do zamrazalnika. Wyciagaj po jednym zamrozonym kawaleczku, obierz ze skorki i zaaplikuj po wyproznieniu.
Jest jeszcze inny sposob, zajrzyj na strone:
http://www.na-hemoroidy.pl/hemor-rite.html (kosztuje to ok 170zl).
Tran i omega3 jest wskazany rowniez dla kobiet karmiacych, czy tak? nie jestem pewna co do dawki. Naczytalam sie o tranie polskim na forum, czy ten dostepny w polskich aptekach i sklepach zielarskich rzeczywiscie jest taki zly?
Prosze o rade. Serdecznie pozdrawiam i zycze wszystkim milego tygodnia :)
data: 2012.10.01
autor: Dynia
Luśka, no kobieto, wykreślamy ostatnie zdanie :) początek drogi PP to początek pozbywania się towarzyszących Ci dolegliwości. ja sama miałam kołatanie w klatce piersiowej, ataki paniki, nerwicę natręctw (liczenie słupków, niestawanie na pęknięte płytki chodnikowe, histeryzowałam, miałam poczucie np., że jak czegoś nie zrobię to stanie się coś złego :)) pamiętam takie sytuacje: jadę pociągiem, wszystko gra i nagle ogarnia mnie to bardzo charakterystyczne uczucie ciepła, drżenia, myśl że zaraz umrę i nikt mi nie pomoże. pamiętam delegacje, gdy nocowałam w hotelu i to samo, nagle atak paniki, poczucie, że umieram.. i jestem sama. niemożność złapania tchu. najgorsze co można zrobić to zacząć głęboko oddychać, wtedy hiperwentylacja i zawrót głowy, nawet utrata przytomności. Luśka musisz się wzmocnić. jeśli czujesz się tak jak ja kiedyś to znaczy, że Twoja energia oscyluje w okolicach zera absolutnego. może zrób sobie około 2 tygodniową sesję z kilerką. potem już imbirówka. jedz jedz jedz. raczej nie owoce. raczej zupy i mięcho. absolutnie nie bój się kawy. jedz treściwe ciepłe śniadanie. najlepiej oczywiście owsiankę plus np. jajka na miękko, a potem staraj się co dwie - trzy godziny dostarczać ciału paliwa w postaci zupy lub innego posiłku. nie pozwalaj sobie na głodzenie. jeśli będziesz głodna i osłabiona ataki będą występować. i więcej wiary w to, że pewnego dnia będzie lepiej. bo że będzie, to wiem na pewno :)
data: 2012.10.01
autor: Fox_India
Mam pytanie odnośnie gotowania w szybkowarze. Czy na pp sprawdza się taki sprzęt, oczywiście na ogniu. Niektórzy mówią że bardzo szybko, zdrowo i smacznie. pozdrawiam :)
data: 2012.10.01
autor: słonko
Aniu z Warszawy to bardzo przykre co piszesz. Pani Ania często powtarza, żebyśmy dbały o tych chłopów bo oni sami rady sobie nie dadzą. jeśli używacie kosmetyków Rossmanna Babydream - płynu do kąpieli - sprawdźcie serie. na ich stronie jest komunikat o wycofaniu dwóch partii płynu 11/2014 500ml i 1000ml. pozdrawiam l-iście jesiennie.
data: 2012.10.01
autor: Fox_India
Chciałam dodać coś na temat karmienia piersią. Myślę, że ważna jest także technika podania cycka dziecku. Po porodzie byłam trochę dłużej w szpitalu z moją córcią, ze względu na moje zapalenie. Nasłuchałam się dobrych rad pań od laktacji. A więc jeśli to ma pomóc to niech działa. Ważne jest aby przystawiając dziecko do piersi być spokojną i nie stresować się, nie denerwować bo wtedy mleko słabiej leci- jak mówi pani Ania trochę luzu( wiem że to trudne ale bardzo ważne), istotnie jest aby siedzieć prosto i dziecko przystawiać do piersi a nie pierś do dziecka- ramieniem podtrzymać główkę i do cycka. Pani laktatorka mówiła mi - masz być jak królowa na tronie i darzyć swoje dziecko tym co najlepsze:)to ty dajesz, a ono bierze. Trzecia bardzo ważna rzecz aby wyczuć moment kiedy dziecko instynktownie otwiera szerzej buźkę,np. jak mu się potrze wargi o sutek i wtedy stanowczym ruchem podsunąć dziecko tak aby do jego ust wszedł cały sutek WRAZ Z BRĄZOWĄ OTOCZKĄ WOKÓŁ NIEGO. Wtedy nie podrażnia się tak bardzo sutka i dziecko właściwie ssie pierś. Doświadczyłam na własnym ciele:), i widziałam jak szybko mamy odczuwały ulgę. Trzymam kciuki za wszystkie mamy i maleństwa.
data: 2012.10.01
autor: Cygaro
Fox-India, dziękuję za odzew :) Ja tych hemoroidów nabawiłąm się podczas porodów, parcia. Po drugim porodzie lekarze nie mogli się nadziwić, że aż takie hemoroidy można mieć. Wzywali do mnie chirurga. Ich zabiegi nic nie dały. Przyjmowałam wówczas czopki. A w szpitalu brałam tabletki przeciwbólowe, bo płakałam z bólu. Pielęgniarki podawały mi dziecko do karmienia. Każdy ruch był bólem. Tak bardzo się tego obawiam, że wywołuje to u mnie stres, lęk. Teraz jak mam zaparcia to też mi one się odzywają, ale nie bolą, tylko wychodzą. Jeśli ktoś mi może coś jeszcze poradzić to bardzo proszę. Pozdrawiam
data: 2012.10.01
autor: Carmen
Alu serdecznie dziękuję za odpowiedź :)
data: 2012.10.01
autor: NowaJa
Pani Aniu i Forumowicze, stoję przed decyzją o sterylizacji mojej suni. Część weterynarzy zachęca do tego zabiegu, w imię profilaktyki nowotworowej (sunia ma 3 lata i nie chcemy by miała małe), podobnie nasza treserka ze szkolenia. Jednak ja nie jestem przekonana. Proszę by osoby które mają w tej kwestii wiedzę wypowiedziały się. Pozdrawiam.
data: 2012.10.01
autor: Marzena z Gdyni
Kochani! Co myślicie o gotowaniu w szybkowarze? Na gazie oczywiście.
data: 2012.10.01
autor: Słonko
To ja pisalam w sprawie tego ebooka i zapomnialam sie podpisac... Chce dodac ze u nas wielka poprawa i zelazna dyscyplina! Zdecydowalam sie podawac owsianke. Anonimowa mamo łacze sie z Toba w bolu... Pamietam jak miesiac chodzilam topless zalana łzami! Dasz rade, nie poddawaj sie, pozniej to cudowne uczucie, karmic swe dziecie i widziec jak zdrowo bryka. Teraz, gdy widze ucieszonego szkraba by cycu mysle jak bardzo bylo warto! Trzymaj sie! U mnie, o dziwo, dopiero byla znaczna poprawa, gdy odstawilam lanoline, kapuste itp, i smarowala tylko wlasnym mleczkiem, wietrzylam i czesto, naprzemiennie przystawialam dzidzie.
data: 2012.10.01
autor: Basiul
Iko, taka drobna wysypka może pojawić się na skutek wychłodzenia. Pogoda jest teraz zdradliwa, wystarczy chwila nieuwagi...
data: 2012.09.30
autor: 
Zosiu,a co jadlas jak bylaś w szpitalu?
data: 2012.09.30
autor: basia z Gdyni
od dwóch miesięcy stosuję dietę pp.chciałabym zapytąc p.Anię co myśli na temat picia mleka.Mój synek bardzo je lubi,na nic nie choruje-to okaz zdrowia. Zaznaczę ze chodzi o mleko wiejskie"prosto od krowy".
data: 2012.09.30
autor: kola
NowaJa , jedno opakowanie boczku morlińskiego to 150g. U mnie jest tylko w tesco . Pozdrawiam.
data: 2012.09.30
autor: Ala
Przyjaciółka mieszkajaca za granica chcialaby zakupic FŻ, pytanie brzmi czy P. Ania wydała ja w formie ebooka? Koleżanka chciałaby kupić ja zgodnie z prawem i poszanowaniem praw autorskich:) Ja chętnie kupiłabym nowa FS w tej formie...
data: 2012.09.30
autor: 
Dziewczyny dzięki za wsparcie, ale jak podać dziecku brodawkę z której do laktatora płynie mleko z krwią, sam widok jest przerażający. Dwa tygodnie wietrzenia piersi(mój starszy synek któregoś dnia powiedział" cycek tu cycek tam" widząc mnie pochyloną nad miską z ciepłą wodą):), ciągłe smarowanie zarówno mlekiem jak i maścią i nic brodawki w strasznym stanie jakby nadżerki takie głębokie się porobiły. Doszło kolejne zapalenie z gorączką 39st. do tego sprzeczne informacje płynące z różnych stron i psychika mi siadła. Podałam modyfikowane. Córcia już 2 dni nie może zrobić kupki. Dziękuję Wam jeszcze raz dziewczyny. Pozdrawiam.
data: 2012.09.30
autor: aniusiaibolus / anonimowa mama
Ika, jesli wysypka zaczela sie od policzka to mozliwe ze synek zalapal wirusa. Nie wiem jak sie nazywa po polsku ta choroba, po angielsku "slapped cheek syndrome". Pozdrawiam.
data: 2012.09.30
autor: 
Witam, mój 5-letni syn dostał wysypki. Wysypka jest w formie pokrzywki i obejmuje całe ciało. Jest to wędrująca wysypka, tzn. pojawia się i znika i znów pojawia i innym miejscu. Pogarsza się pod wpływem zimna, np. gdy wyjdzie na powietrze, to po 5-10 min. cały jest wysypany. W domu wysypka blednie... Czy ktoś w Was spotkał się z czymś takim? Nie mam pojęcia co zrobić. Nigdy nie miał kłopotów ze skórą. Zaczęło się od bólu brzucha, potem dołączył kaszel a potem ta wysypka...Brzuch już nie boli, kaszel mniejszy, a wysypka coraz większa...
data: 2012.09.29
autor: Ika
Dziekuje Pani Ani oraz innym Forumowiczkom za porady. Niestety potrzebuje ich znowu... Od dwoch dni sledze archiwum bo naknocilam znowu... Mojej corci (9 m-cy) skorka juz niemal w 100% sie zregenerowala az tu nagle brak apetytu, nastepnie duze oslabienie, luzne, zielone kupy (obecnie zielona woda zamiast kup), rano temp 35.9-36.2 wieczorem ponad 38... Cale dnie u mnie na rekach. Dzis to juz czwarty dzien. Lekarz powiedzial ze infekcja i nie podawac niczego oprocz piersi (cale szczescie chetnie ssie) ze za dwa dni bedzie poprawa. Wczoraj wieczorem zaczela sie w koncu bawic zabawkami i usmiechac troszke...a dzis ja znowu wysypalo (caly brzuszek i plecki, jak wczesniej) a wiec organizm sie odsluzowuje. Wczoraj dostala 3 lyzeczki ziemniaczanego puree, dzis 4 kartoflanki i odrobina puree znow (nie wmuszam), pic niczego nie chce (dwa lyczki lekkiej imbirowki wczoraj), jutro gotuje marchwianke. Mam nadzieje ze dobra droga podazam, poradzcie... Ale bardzo boje sie dac jej owsianke. Dotad dostawala raz rano, potem na obiad zupke miesna, wieczorem bezmiesna... Pozniej postanowilam dawac jej 4 posilki stale (niedlugo wracam do pracy) i wprowadzilam dodatkowa owsianke wieczorem i problemy sie zaczely... Reakcja byla natychmiastowa lub zbieg okolicznosci... Wiem ze Pani Ania zaleca owsianke bez miodu na biegunki... Moja obawa dotyczy teraz celiakii. Moja siostra jest na nia chora, wiem ze na objawy tej choroby czeka sie dlugo i zastanawiam sie czy moja corcia jej nie ma. Nie mieszkam w Polsce i tu nikt mi testow teraz nie zrobi. Czy lepiej sie wstrzymac z owsianka (tym bardziej, ze ona i tak nie chciala jej jesc a ja kombinowalam jak moglam by dogodzic:) Biegunce, temperaturze i wysypce towarzyszy plakanie i pelzanie przez sen, czeste budzenie (co pol godz nawet), problem nocnego wiercenia mamy od mesiecy. Ewidentnie cos sie dzieje w brzuszku... Czy jesli okaze sie ze ona tak reaguje na gluten to i ja powinnam go odstawic? Wiem ze zasada nic zimnego, surowego i kwasnego obowiazuje nas obie. Ubieram ja cieplo. Ktos pomoze, prosze?
data: 2012.09.29
autor: Basiul
Irku dziękuję za reakcję. Pisząc ze stosuję kuchnię PP od dwóch lat miałam na myśli m.in. to, że zupy oczywiście gotuję- to podstwa. Gotuję też duszone mięsa, ale po kilkumiesięcznych dawkach antybiotyków i trzykrotnych pobytach w szpitlach to już nie wystarcza. Bardzo spadła mi odporność. Nie wiem na co zwrócic szczególną uwagę aby to zmienić i przyspieszyć zdroweinie całego organizmu a szczególnie nogi. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia w tej kwestii?
data: 2012.09.29
autor: Zosia F
Ah, zapomnialam dodac, ze na wizycie kontrolnej lekarz polecil dawac synkowi witaminke d ze wzgledu na to, ze karmioe piersia. Czy to mu nie zaszkodzi? Pozdrawiam, milego weekendu zycze
data: 2012.09.29
autor: Dynia
Pani Aniu, pozdrawiam serdecznie! ależ jest pięknie. lato latem ale to jesienne słońce szczególnej barwy zachodzące między kolorowymi drzewami.. eh.. dzikie wino w kolorze szkarłatu.. Pani Aniu, jest dobrze :) i z teściem i z dzieciakami. obecnie na tapecie mam nieustające ząbkowanie, mimo to mój młodszy bobas po tankowaniu o 5 wstał łaskawie o 9 :) Kasiu z Podlasia zbieram dla Ciebie leśne fotki i próbuję zrobić zdjęcia, tak jak wczoraj, przy wietrznej pogodzie, żeby Ci się tam przeciąg w chałupie zrobił ale zdjęcia statyczne do bólu :D wejdę niedługo na komin i wyślę. Zosiu F. eh podobno faceci czasem mają rację ;) zgadzam się z Irkiem. na żelazo miód pokrzywowy (pycha), dyscyplina, zupy, zupy, zupy na wywarach. ja uwielbiam wyjadać chrząstki z żeberek cielęcych. jak się tak rozgotują są miękkie jak masełko. Chciałabym też dodać od siebie coś dla anonimowej mamy. Zdecydowanie zgadzam się z Kasią z Podlasia. Sama też stosowałam Purelan Medeli. Jest świetny i szybko wygaja. obsmarowujesz mlekiem. potem masć i delikatna wkładka laktacyjna. ja też chodziłam chwilę topless :) Drugi synek często był przy piersi. Znam to uczucie drętwienia kręgosłupa aż do ogona.. zadziwiające ile jesteśmy w stanie wytrwać dla tych opijków :) Na przykładzie pierwszego synka wiem, że dokarmianie jest prostą drogą do odrzucenia cyca przez ssaka i do zakończenia karmienia. a Twoja córcia taka maleńka! Twoja laktacja chyba nawet nie zdążyła się jeszcze ustabilizować. Mleka pewnie masz dużo. Pij Tlaci, zajadaj zupy i duszeniny. Mi przy drugim synku zapalenie piersi zdarzyło się tylko raz, kiedy próbowałam go karmić przez jedną zaledwie noc z jednej piersi, żeby wygoić drugą pierś. Twoje zapalenie piersi może mieć związek z ich nieopróżnianiem właśnie. Kup szorstką gąbkę i omijając brodawki szoruj piersi kolistymi ruchami od środka klatki piersiowej do zewnątrz po 10 razy albo nawet więcej. ja używałam i używam tej bardziej szorstkiej strony gąbki. jak podgoisz brodawki nic już nie będzie w stanie ich nadwyrężyć. nawet ząbkowanie :) a ta "szarańcza" potrafi gryźć specjalnie :D Może naklejaj na bluzce znaczek, na którą pierś teraz pora. Wytrwaj! Dasz radę! (hasła jak na amerykańskiej kampanii wyborczej :)) Carmen, ja hemoroidów nabawiłam się przy pierwszej ciąży. dodatkowo krwawienia "stamtąd" miałam jeszcze na początkach PP. problem wziął się od okropnych zaparć. dodatkowo 13 godzinny poród. do kolejnej ciąży minęły 3 lata na PP, dyscyplina, ostrożeń od hm... strony :) podczas drugiego porodu trwającego tyle co nic obawiałam się, że problem znowu "wyskoczy" ale nic takiego się nie stało. Dynio! tak trzymać. masz cel, wiesz jak do niego dążyć. wszystkie tu takie jesteśmy ;) ważny jest rozdział z Filozofii życia o dzieciakach i z nowej książki. są bezcenne posty Pani Ani i innych dziewczyn, które pomogły mi bardzo. Na razie zostaw garnki, wymienisz je z czasem. ja już wszystkie patelnie mam ceramiczne dzięki wyprzedażom w pewnym supermarkecie no i te dziki :) a propos zabrania mojego pierwszego synka ze szpitala po ataku astmy. po raz pierwszy w życiu wiedziałam wtedy, że tak powinnam zrobić i nie zawahałam się ani na chwilę. nie nazwałabym tego odwagą, raczej intuicją i przekonaniem. do dziś pamiętam ulgę przerażonego synka kiedy kazałam natychmiast powyjmować trzy(!!!)welflony z chudych rączek. z ulgą opuszczaliśmy ja, mąż i synuś teren szpitala. ale potem zaraz był telefon do Pani Ani :) żeby ratowała :D pozdrawiam forum! stojący obok mojego krzesła gagatek podejrzanie pachnie :) PP rulez!
data: 2012.09.29
autor: Fox_India
Dziewczyny i chłopaki :) ile to jest 1 opakowanie boczku morlińskiego (wagowo)? U nas takowego nie ma więc muszę zastąpić innym. Pozdrawiam.
data: 2012.09.29
autor: NowaJa
A propos zdrowego odzywiania i tego ze jedni jedzą byle co i nic im nie jest, a drudzy sie pilnuja i wkolko cos im jest. Od jakiegos czasu obserwowalam mojego kolege z biurka obok, jadl byle co. Do pracy wchodzil z butelką coca-coli, pil tylko napoje energetyczne, czasem jadl kupiona w barze kanapke. Mówił mi, że w domu żona nic nie gotowala, nigdy w domu nie bylo obiadu. Myslalam ze on ma tak dobre geny, że to te geny go trzymają. Wygladal zdrowo, nie chodził na zwolnienia, zawsze byl w pracy, ostatnio 2 tygodnie podróżował służbowo. W poniedziałek nie przyszedł do pracy. We wtorek zmarł. Mial 32 lata. Wysiadlo serce, albo dostał sepsy...nikt nie wie... czyli jednak nie mozna bez konca eksploatowac organizmu.
data: 2012.09.29
autor: Ania z Warszawy
Witam! Dopiero sie wdrazam w pp i mam kilka pytan. Moja mama gotuje pp od wielu lat, ale jakos nigdy nie bylam tym specjalnie zainteresowana, bo naleze do tych osob, ktorym nigdy nic nie jest, a przynajmniej tak mi sie zawsze wydawalo. Moj synek ma prawie 5 miesiecy, podobno ma refluks przelykowy (diagnoza doktora tylko telefoniczna), ale rzadko ulewa. Zainteresowalam sie pp poniewaz synek czesto placze przy piersi i wydaje sie niespokojny, wiec postanowilam zastanowic sie nad pokarmem, ktory mu serwuje i wdrazajac sie w pp stwierdzilam, ze jest jak najbardziej niewlasciwy, w zwiazku z czym jestem na pp od ponad tygodnia. Synek ma lagodna egzeme i jestem pewna, ze zdrowe odzywianie rowniez na to pomoze. Nadal zastanawiam sie co jest przyczyna tego, ze synek jest taki niespokojny i meczy sie z zasnieciem (drzemki, noce), a w ciau dnia nie spi dluzej niz 30-45 minut jednorazowo. Domyslam sie, ze z czasem ulegnie to poprawie pod warunkiem, ze scisle bede pilnowac pp, czy tak?
Wczoraj dowiedzialam sie, ze mam zapalenie drog moczowych. Tata kupil herbatki z pokrzywy i Urosan (ziele skrzypu, lisc brzozy, korzen podroznika, lisc borowki brusznicy), bo to polecila lekarka wiedzac, ze karmie. ale to sie kloci z pp, bo sa to herbatki wychlodzajace. Prosze o rade.
Mam garnki emaliowane, ale kolor wnetrza jest kremowy. W nowej ksiazce Pani Ani jest informacja, aby garnki nie mialy bialego wnetrza... Nie bardzo rozumiem dlaczego. A krem to bardzo zblizony kolor. Czy to ok?
Maz marudzi, ze moje gotowania nie chce, bo w potrawach tylko wyczuwa ziola, do ktorych nie za bardzo jest przyzwyczajony. Mam nadzieje, ze z biegiem czasu zmieni zdanie, bo dla mnie najwazniejsze jest zdrowie synka.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i zycze milego dnia oraz z gory dziekuje za odpowiedz. Bardzo sie ciesze, ze takie forum istnieje :)
data: 2012.09.28
autor: Dynia
Zusiu F.Nie znam twojego całego menu , ale kaszanka i serek śniadaniowy to nie jest dobre jedzenie pp-owe i na pewno nie poprawisz nim hemoglobiny i żelaza. Myślę, że powinnaś zweryfikować swój jadłospis i wprowadzić przede wszystkim zupy na kości wołowej.Pozdrawiam całe forum.
data: 2012.09.27
autor: Irek - zapracowany
Witam :) Po raz kolejny jestem w ciąży. I tu mam stresa związanego z hemoroidami. Po raz pierwszy wyszły mi one po pierwszym porodzie. Jednak to było nic w porównaniu co się ze mną działo po drugim porodzie. Drugie dziecko było większe. Bardzo się obawiam tego co będzie po trzecim porodzie.Ja sama jestem filigranowa i biodra mam wąskie. Czy któraś z Was ma jakieś sposoby, by temu zaradzić? Jestem dopiero w 3-cim m-cu. Wyszukałam na forum chyba wszystkiego co było napisane. Pozdrawiam
data: 2012.09.27
autor: Carmen
Anonimowa Mamo z dnia dzisiejszego, postaraj się wytrwać jeszcze trochę. Dziecko jest jeszcze zbyt maleńkie by mu podać coś innego. Lepsze mleko kozie (świeże od kozy, a nie z kartonika) niż modyfikowane, ale najlepsze jest jednak Twoje. Może będziesz odciągać ręcznie (ręką, nie ręcznym laktatorem)? To żmudna robota, ale się da. Na forum poszukaj wpisów Joanny MamAsik, jest doradcą laktacyjnym i kiedyś umieściła tu namiary na swoją stronę internetową. Tam też powinien być kontakt do niej. Wydaje mi się, że piersi musisz rozgrzać poprzez częsty masaż i ciepłe okłady. Tu fantastycznie sprawdzają się gotowane ziemniaki - przepis z forum. Gotuję je ze skórką, do tego wrzucam kilka ząbków czosnku, też w łupince. Przy rozgniataniu można dodać trochę smalcu gęsiego - jak się go ma. Potem masę wykładam na cienki ręcznik i przykładam na konkretne miejsce. Czy powodem tego zapalenia jest zastój pokarmu czy może coś innego? Przeciąg, nieodpowiednie pożywienie? Pamiętaj o imbirówce. Mam nadzieję, że się wszystko ułoży:)
data: 2012.09.27
autor: Marcela
Aniusiaibolus u mnie było podobnie. Nakładki w takim stanie jak u Ciebie tylko sprawę pogorszą; one pomagają, ale wtedy, gdy nie ma jeszcze ran; kiedy mi, i tak w okropnym bólu i strachu (aż pot po plecach leciał dosłownie!) moja córa zassała pierś przez nakładkę i pociągnęła z rany żywą krew, to daję słowo, mało nie zemdlałam. Z przerażenia oczywiście, bo bólu wtedy nie czułam; współczuję Ci bardzo, ale uwierz, że się da! jak ja dałam radę to i Ty dasz na pewno! u mnie był jeszcze problem taki, że laktatorem nie zwojowałam ani razu nic no i zdarzyło się, że został podany Bebilon Pepti bodajże dwa czy trzy razy, ale u mnie pojawiły się już tak skrajne emocje, że mój mąż po prostu wyszedł z domu, poszedł do apteki i wrócił z mlekiem; z punktu widzenia czasu widzę, że przynajmniej się Mała najadła i wyspała, a ja miałam chwilę żeby nabrać dystansu, uspokoić głowę i pomyśleć, co dalej. Wydaje mi się, że jeśli podasz sztuczne jednorazowo, a w tym czasie zrobisz coś, co w perspektywie czasu Wam będzie miało pomóc, to wyjdzie z tego więcej pożytku niż złego. Przemyśl to; nie ma co się zabijać; musisz zrobić wszystko by karmić, jeśli tego chcesz oczywiście; ja swoje zmasakrowane sutki wyleczyłam stosując kilka prostych zasad: 1. chodziłam po domu toples praktycznie non stop - potrzebny jest dostęp powietrza, by rany się szybko goiły (ale pilnowałam by mi było ciepło, szczególnie nerki i szczególnie teraz!); 2. po KAŻDYM karmieniu stosowałam "smarowanie", czyli: najpierw wyciskasz trochę mleka z piersi i smarujesz sutek, a gdy to obeschnie, to smarujesz czystą lanoliną: Purelan firmy Medela (ta jest najlepsza, bo nie ma dodatków żadnych i nie musisz jej zmywać przed kolejnym karmieniem) i tak na okrągło; Przydałaby Ci się waga, by kontrolować wagę Swojego Malucha; jeśli na początku Szkrabowi Twojemu waga nie będzie spadać, to już będzie coś. Po jakimś czasie oczywiście zacznie przybierać. I nie daj sobie wmówić, że musisz dokarmiać, bo dziecko za mało waży jak na swój wiek (panie położne szybko wydają werdykty nie pytając o przyczyny zastanego stanu). Musisz to wygoić piersi i nie bać się karmić. Jeśli wiesz, że masz pokarm, że dziecko dobrze ssie, a problemem są poranione piersi, to zrób wszystko by wygoić piersi. No i musisz jeść, by dalej mieć czym karmić. Gotuj zupy, jedz, karm, pielęgnuj piersi i śpij. Używaj dodatkowo kozieradki i nasion czarnuszki i pij TLACI. To muszą być Twoje priorytety na teraz. Pamiętaj, że to minie. To ważne, by to sobie uświadomić. Dasz radę!
data: 2012.09.27
autor: Kasia z Podlasia
Na bolące brodawki świetnie działa gruby kompres z kremu Penaten oraz naprzemiennie okłady z kapuścianych liści zmiażdżonych wałkiem do ciasta. Wiem, że strasznie dużo zachodu ale warto :)))

Pozdrowienia dla wszystkich na forum .
data: 2012.09.27
autor: Agnieszka Pięciu Przemian
NowaJa, Pati próbowałam nakładek silikonowych,ale brodawki są tak głęboko zranione,że już przy drugim karmieniu poleciała krew. Ostrożeń też był w użyciu. Chyba przegrywam tę walkę, od wczoraj zapalenie wróciło. Na myśl o mleku modyfikowanym dostaję paniki. Poradźcie, może jest coś co mogę podać córce zamiast( ma 3 tygodnie).
data: 2012.09.27
autor: 
Dziękuję Pani Aniu za podpowiedzi. Coś to doprawianie mi ostatnio nie wychodzi (pewnie przez pośpiech-na coś muszę zwalić;) i faktycznie mało jarzyn daje do mięs. Pozdrawiam.
data: 2012.09.27
autor: Pinezka
Witam serdecznie wszystkich, Pani Aniu dziekuję za zauważenie mojego postu;) Wycieczka do Grecji udana(cieplutko i słonecznie), ale łatwo nie było. Jedzenie w hotelu kiepskie, dobrze, że zabrałam troche naszego jedzonka - zawekowanego oczywiście. Przynajmniej moje dzieci nie smarkały i nie miały angin jak inne... Ale do ideału to mi daleko:) Przynajmniej, mąż powoli widzi, że na takie i większe wycieczki jeszcze za wcześnie! Pozdrawiam Panią i wszystkich..
data: 2012.09.27
autor: mtd
Dziękuję Pani Aniu za słowa otuchy :) Rzeczywiście córcia się wyciszyła, chyba zrozumiała o co chodzi. Za to więcej się tuli i całuśnik się z niej zrobił. Tak sobie rekompensuje brak mleczka. Od chwili odstawienia widać już poprawę w wynikach tarczycy - także również cieszę się, że nie poszedł cały ten ból na marne ;) Zostały żylaki, które się powiększają, więc czekam już finiszu, bo wtedy będzie lżej - mam nadzieję! Zastanawiam się nad pijawkami na te moje żylaki, ale to rzecz jasna już po porodzie. Czy ktoś z Forumowiczów miał z tym jakieś doświadczenia? Czy rzeczywiście pijawki są skuteczne na żylaki, które wedle oceny lekarza flebologa nadają się do operacji? Serdecznie pozdrawiam wszystkich z Gospodynią Forum na czele!
data: 2012.09.26
autor: Kejla
Witajcie, kupilam korzen chrzanu i chcialabym zrobic chrzan do sloika na jesienne wieczory. Czy ktos moze mi polecic przepis?
data: 2012.09.26
autor: jo
Dziękuję Pani Aniu za te kilka zdań do mnie. Dziękuję też pozostałym dziewczynom za wypowiedzi. Wierzcie, forum ma naprawdę moc terapeutyczną. Nie dość, że człowiek usłyszy odzew na swój apel, to jeszcze pomyśli nad tym, co sam napisał. A jest nad czym myśleć. Miłego wypoczynku, Pani Aniu:).
data: 2012.09.26
autor: Już trochę weselsza Anonimka:)
Witam, ja jestem kobietą blisko 50-ki. W grudniu 2011 potrącił mnie samochód co zaskutkowało wieloodłamowym złamaniem podudzia. W tym tygodniu wyzłąm ze szpitala po trzeciej operacji i nadal mam problem ze zrostem kości. Od 2 lat sosuję dietę PP ale mimo to pojawił się problem z niską hemoglobiną i niskim żelazem. Pani Aniu i dogi forumowiczki bardzo prosze o radę jak mogę sobie pomóc.
Gotuje rosołki, jem cielęcine, przekąszam kaszanke, serek śniadaniowy a mimo to wyniki mam słabe. Licze na odpowiedź.
data: 2012.09.26
autor: Zosia F
Izo i Stykrotko, ja jestem zbyt krótko na PP, żeby coś radzić, ale wetknę tylko 3 grosze. Często czytam, że ktoś jada kwaśne, zimne, słodkie i jest zdrów, a ja się pilnuję i ciągle coś mi dolega. A czy to nie jest tak, że te osoby pozornie są zdrowe, albo kiedyś coś się ujawni, a może takie dobre geny. Nie nam sądzić. Myślę że na nasze zdrowie wpływa wiele czynników: jedzonko, oddech, myśli, emocje, pogoda, pora roku itp. itd. Czasem jem jabłko i nic, a czasem boli głowa.Ot życie, po prostu róbmy swoje. Poznajmy swój organizm i same decydujmy co dla nas dobre. Książki pani Ani są dla nas "fajnym" przewodnikiem, ale to my jesteśmy ze sobą 24 godziny na dobę. A jak już choroba to nie marudzimy, tylko bierzemy się w garść i do przodu. Stykrotko, Twoje doświadczenia żywieniowe są jak moje, dobrze dogrzane ciało. A co do dyscypliny to proponuję ją zastąpić słowem sposób bycia i nie będzie się rozum buntował. Uwielbiam Was czytać, bo też mam chwile zwątpienia, słabości i lenistwa. Pozdrawiam słonecznie i już się nie wymądrzam :)
data: 2012.09.25
autor: Monika W.
Witam serdecznie:) Jestem od około miesiąca na PP i zupełnie nie wiem, co robić... Jest mi nieustannie zimno, ale tak przeraźliwie (jakbym stała 20 min na mrozie i śniegu bez ubrania). Piję ciągle kawę z imbirem i imbirówkę. Kilerkę jakoś rzadziej. Zajadam się zupami. Co robić? Dodam, że ten stan mam odkąd zaczęłam stosować PP. Aha i jeszcze jedno: jak zjem potrawy z cebulą to bardzo ale to bardzo - przepraszam za słowo - cuchnące gazy mi odchodzą. Co to może oznaczać?? Będę BARDZO wdzięczna za wszelką pomoc!
data: 2012.09.25
autor: Martula
Basiul, bardzo możliwe, że to nawyk. Spróbuj go przemóc raz, potem drugi i zobacz, co się będzie działo. Jeśli każdy kolejny raz będzie łatwiejszy, to prawdopodobnie to nawyk. A powiedz jeszcze, gdzie Ty tam na tym spacerze masz te szafki z suszonymi owocami po które sięgasz? ;) Czy to może okazja czyni z Ciebie złodzieja? ;)
Stykrotko, niepokorna jesteś, chyba, co? To tak jak ja jestem/byłam/bywam. Ja też nigdy nie byłam na żadnej diecie. Na szczęście mam dwójkę dzieci. I te moje ukochane dzieci regularnie i skutecznie uczą mnie pokory i ściągają do ziemi :) Syn 3 letni charakterny kropka w kropkę jak ja i córka reagująca zapchanym noskiem i ciągłą potrzebą "uwieszania się na mamie" na wszystko, co zjem nie tak. A ja, mimo wszystko nie rozumiem, nie rozumiem... choć tak na prawdę to rozumiem, ale samodyscyplina leży i kwiczy... Lekcje trudne, ale obowiązkowe do odrobienia :) a czemu znudziła Ci się cielęcina? Może czas zmienić dodatki? Korzystaj póki jesteś w ciąży i póki jesień i wokół tyle rozmaitości. A może masz smak na zupełnie coś innego? Może organizm wysyła dobre sygnały tylko może coś trzeba przemyśleć?
data: 2012.09.25
autor: Kasia z Podlasia
IZA - jak czytam takie posty jak Twoje to budzi się we mnie zwątpienie czy bycie na dyscyplinie cokolwiek daje. 4 lata na PP i takie problemy??? Wierzę jednak, że ktoś ci coś doradzi - chociaż ja osobiście wierzę, że błędów nie popełniasz. Ja tak naprawdę dobrze toleruję nawet jak czasem nie jestem na dyscyplinie. Nawet jak zjem coś słodkiego, kwaśnego i surowego. Nie czuję się ospale i ociężale. Jednak fakt faktem - zjedzenie zrównoważonej potrawy np. gulaszu cielęcego lub zjedzenie jakiejś rozgrzewającej zupki daje mi takiego KOPA gorąca do stóp jak nigdy dotąd :) Zauwazylam, że odkąd jestem na PP (w mniejszym lub większym stopniu) to nie marznę. Wcześniej marzłam nawet wieczorami w domu. Co do samej cielęciny - chyba nie mogę jej już jeść... nie wchodzi mi.. jem ją bo wiem, że zdrowa, ale jem ją ze strasznym niesmakiem :) to chyba przez tą ciążę. Od poniedziałku jestem na L4 i zabieram się za siebie i swoją dyscyplinę PP. Wiecie, ja poprostu nigdy nie potrafiłam i chyba nie będę potrafiła żyć w jakiejkolwiek dyscyplinie :) dlatego też nigdy w życiu nie byłam na żadnej diecie.
data: 2012.09.25
autor: stykrotka
Ja gotuję zupę z kurkami z przepisu „Trufli” – polecam. Oczywiście Pani Aniu proszę o potwierdzenie czy ta zupa jest OK.
Kartoflanka z kurkami
250 g kurek
2 łyżki masła
świeżo mielony czarny pieprz
sól morska i 1 łyżeczka sosu sojowego
2-3 łyżeczki soku z cytryny
2 duże szczypty majeranku
1/2 małej pietruszki, pokrojonej w kosteczkę
1/2 małej marchewki, pokrojonej w kosteczkę
4-5 średnich ziemniaków, pokrojonych w średnią kostkę
3 łyżki kwaśnej śmietany

Kurki umyć, większe przekroić na pół, mniejsze zostawić w całości.
Do rozgrzanego garnka włożyć masło, gdy się roztopi dodać kurki, odrobinę pieprzu, soli i łyżeczkę sosu sojowego. Kurki dusić na maśle kilka minut, następnie zalać 1l zimnej wody, dodać łyżeczkę soku z cytryny, majeranek i gotować, aż kurki będą półmiękkie. Dodać warzywa pokrojone w kosteczkę, gotować do miękkości. Doprawić pieprzem i solą, dodać śmietanę i jeszcze 1-2 łyżeczki soku z cytryny (spróbować i ew. dodać ciut więcej, zupa nie powinna być mdła) i pogotować chwilkę. Podawać samą lub z ulubionym chlebem.
Smacznego!
data: 2012.09.25
autor: aszkah
Basiul mała i otręby ? wydaje mi się to zbyt ciężkostrawne. Otręby niszczą jelita zwłaszcza te przetworzone fabrycznie dziwny pomysł. Otręby są w kaszach i zbożu nie przetworzonym. W takiej ilości nam wystarczą. Zagęszczaj małej owsiankę kaszą manną, kukurydzianą lub dodawaj więcej płatków owsianych. Ja gotuje mleko kozie [szklanka] do tego daje płaską łyżkę kaszy kukurydzianej, szczyptę cynamonu, dwie łyżki czubate płatków owsianych [ górskie – nie używam błyskawicznych ] imbir, kardamon, gotuję to 20 minut sól, miksuję [ jest bardzo gęsta] sok z cytryny , kurkuma, masło i miód. Kaszka jest gęsta i nie spływa z łyżki mój synek [2 latka] sam je i czasami to mama wrażenie, że nie może się najeść tak mu smakuje. Sobie i starszakowi też tak gotuje, tylko że na wodzie. Iza wyluzuj właśnie przeszliśmy wszyscy dzieciaki i ja przez anginę [ dlatego jeszcze nie dzwoniłam do Pani Ani] i co z tego że na PP jestem od 6 lat. Wiem jak mogłam wyjść z tego bez antybiotyków. Pewnie, że na początku każdy z nas wpada w popłoch bo to nasze dzieci, ale potem jak się wyluzujesz to od razu poukłada ci się wszystko w głowie, przypomną ci się porady przepisy oraz to czym chrzanisz sobie energie w organizmie. Ja uważam, iż chorowanie nawet w taki sposób jaki mieliśmy teraz u mnie w domu pokazało mojemu zbuntowanemu starszakowi iż mama ma rację, że należy trzymać się rad mamy. Do niedawna był bunt nie jadł owsianki nie pił tli. Teraz wszystko mu smakuje i je oraz pije to co mama chce żeby pił i jadł, jest zmiana dzięki temu, że miał najgorszą anginę w swoim życiu. Ja i mój młodszy przeszliśmy łagodniej zawirowania pogodowe[ tak wychłodziliśmy się niepotrzebnie ]. Porządek go zdyscyplinował i nauczył że czasem warto posłuchać rodziców a nie reklam w telewizji i kolegów.
data: 2012.09.25
autor: aszkah
Witam.Izo tylko się nie zamartwiaj i przeanalizuj dokładnie swoje menu.Taka przygoda spotkała mnie po zjedzeniu pysznego indyka z migdałami.Pierwszy raz nie skumałam o co chodzi,ale za drugim razem już wiedziałam .Wszystkie nasiona /migdały też nasiona/ są śluzotwórcze i śledziona wyprodukowała niepotrzebny śluz.Postaraj się pisać wszystko co wkładasz do ust.jest to najlepszy sposób sprawdzenia co nam nie służy.Pozdrawiam.
data: 2012.09.25
autor: erna
Juz sie troche poprawilam... Ale tak sobie mysle ze moze zle cos doprawiam te moje zupy bo najbardziej mi sie laknienie wlacza jak sobie takowa zapodam a nastepnie wyjde z dzidzia na spacer, i na tym spacerze... A moze to taki nawyk... I pytanie, czy mozna uzywac platki i otreby owsiane zamiennie? Albo dodac otreby do niemowlecej owsianki by ja bardziej zagescic? Moja corcia nie zje niczego zbyt plynnego...
data: 2012.09.25
autor: Basiul
Kejla o Lili, dziękuję za pomoc. Bardzo mi pomogłyście. Słodycze podjadałam przed ciążą, teraz zupełnie mi przeszła chęć na nie. Jedyny grzeszek to pieczywo przenne, ale mimo to wszelkie dolegliwości przeszły od kiedy solidniej trzymam się zasad PP, stosowałam również krem i tantum rosa. Jutro pierwsza wizyta u lekarza na potwierdzenie ciąży. Myślę, że powinnam powtórzyć posiew, żeby upewnić się, że w środku też wszystko ok :)
jeszcze raz dziękuję dziewczyny :)
data: 2012.09.24
autor: jastrzębianka
Witam wszystkich,
mam psa alergika i choć jestem na diecie już 4 rok nie wiem
jak sobie poradzić z psem, który ciągle choruje. Nie szczepię go na wściekliznę bo nie ma jak, ciągle antybiotyki.
Dostaje suchy pokarm mięso jelenia z ziemniakami dla psów
alergicznych, nic to nie pomaga.Jeżeli dodaje mięso to wołowinę, lub bardzo dobrą wędlinę gotowaną w ziołach.
Kłopot straszny bo kochamy naszą dobermankę bardzo.
Mój syn ma już 31 lat i od kiedy jest na diecie czuje się świetnie,ja trochę gorzej bo po dziadku astmatyku dostałam spadek i jestem alergikiem od dziecka. Jak ratować psa, bo wszyscy weterynarze mówią ze nie wolno dawać przypraw do jedzenia.
data: 2012.09.24
autor: Marysia z Torunia
Basiul.Spróbuj posmakować (oczywiście najpierw trzeba zrobić) miodowe kulki rozgrzewające z Filozofii zdrowia(str.237).Z pewnością wystarczą na spełnienie łakomstwa a nie zaszkodzą.
Trzymaj się.
Pozdrawiam.
data: 2012.09.24
autor: Barbara
drodzy moi;)
Mam kurki i chce zrobic z nich zupe;)Macie jakis pomysl??
Nie chce sama kombinowac:)
data: 2012.09.24
autor: ŁZA
Nie mam już sił...Od 4 lat na PP, całą ciążę w dyscyplinie (nawet bez specjalnych wyrzeczeń-zero zachcianek), synek urodzony o czasie, poród szybki i bez problemów, potem rosoły na odbudowę utraconej esencji, zupy, duszeniny. Emocje w normie (bez depresji poporodowej), spokój w domu, synek spokojny-teraz ma 3 miesiące. Ale-od 5 tygodni synek miał sapkę, tydzień temu przerodziła się w katar, wyciągałam Fridą duże ilości glutków, teraz glutki przestały lecieć, nosek nadal zapchany, nie może ssać piersi, dławi się i dusi. Starszy syn też był na piersi, nie byłam na PP, a może 2 razy miał katar przez 1,5 roku karmienia i zero sapek. Już tak kombinuję-i niestety nie mogę dojść co jest przyczyną zapchanego nosa-oczywiście słodyczy nie jem, chleba bardzo mało (raz na 2,3 dni z zupą), zupy miksowane, duszeniny - bez smażenia, masła malutko. Taki to kopniak od Porządku-jeszcze będąc w ciąży myślałam że teraz to moje dziecko dopiero będzie okazem zdrowia-mama tyle czasu dobrze się odżywia, ćwiczy, pracuje nad sobą ze świadomością- atu te same problemy co u dziewczyn obżerających się ciastami, jogurtami i sałatą-też ich dzieci mają sapki, katary, kaszle-tyle że u nich można zgonić na jedzenie-a u mnie?? Poza tym i mnie rozłożyło wczoraj-ból gardła, gorączka, zapchany nos-też nie mogę dojść po czym bo ani nie zmarzłam ani nie zjadłam niczego wychładzającego. I cóż że wiem jak usunąć skutki skoro nie znajduję przyczyny...Ech
data: 2012.09.24
autor: iza
Dzień dobry,
czy chlebek z nowej książki nadaje się dla 3-letniego astmatyka. Chleb ograniczyłam w zasadzie do minimum, ale może mógłby czasem dostać kawałeczek takiego domowego. U mnie w mieście nie znalazłam żadnej sensownej piekarni. Pozdrawiam serdecznie spod ośnieżonych już Tatr:)
data: 2012.09.24
autor: Aggi
możecie mi podpowiedzieć czy złocistą miksowaną z "FZ" ugotować lepiej na wołowinie czy indyku? Tak samo z zacierką też z "FZ" nie wiem jak postąpić? Bo w przepisach jest bez gotowania na mięsie, ale przecież każda zupa powinna byc gotowana na kostce mięsa, prawda?
data: 2012.09.23
autor: Pinezka
@Basiul,kiedy ja miałam takie parcie na słodkie,to jadłam chleb z miodem albo miód łyżeczką.teraz często robię smażone banany z "F.Z.".Po kilku razach nabrałam wprawy i przy obtaczaniu posługuję się widelcem i szerszym nożem,odkładam wszystko na jedną deseczkę i po rozgrzaniu oleju układam na patelni pojedyńcze kawałki.Nie żałuję miodu bo wtedy się nasycę.
data: 2012.09.23
autor: Elka
Basiul najpierw zaspokój Swoją potrzebę na słodkie. Zupą najlepiej, to wiesz, prawda? ;) Potem opróżnij szafki ze WSZYSTKIEGO, co Ci mąci w głowie, w żołądku i w śledzionie. A potem wybadaj, w jakich sytuacjach, momentach, godzinach masz parcie na słodkie i próbuj je wyprzedzać Swoją zawekowaną zupą. No a jak już nie możesz wytrzymać, to mniejsze zło to chlebek z miodem. Znacznie mniejsze niż ciasta, ciastka, ciasteczka i czekoladki.
To, co odczuwasz to może głód energetyczny? Organizm domaga się większej porcji energii, żeby podołać i karmieniu dziecka i regeneracji Twojego organizmu po porodzie. Ugotuj rosół i zjadaj z ziemniakami, polentą czy kluseczkami lanymi z mąki kukurydzianej. Jedz zupy. I jedz duszeniny warzywne i mięsne z ziemniakami, kaszami, kluskami śląskimi. Musisz być najedzona i spokojna. Jak się dowartościujesz energetycznie, to się wszystko uspokoi. Trzymaj się.
data: 2012.09.23
autor: Kasia z Podlasia
Basiul, ochota na słodkie jest przyzwyczajeniem. Im więcej tego jesz, tym bardziej tego chcesz. I nie ma to nic wspólnego z sumieniem, po prostu wiesz o tym, że Ci to szkodzi i szkodzi Twojemu dziecku, co widać, słychać i czuć. U mnie sprawdza się talerz zupy zamiast. Zmuś się parę razy do tej zupy, właśnie wtedy, kiedy masz ochotę na słodkie - i za każdym następnym razem powinno być łatwiej. Aż się odzwyczaisz. Wekowanie zup powoduje, że masz mniejszą motywację, żeby je zjadać, bo mogą sobie postać, a Ty w tym czasie myk, suszone owoce i orzechy. Nie wekuj, zjadaj. Może też głodna jesteś? A suszonych owoców nie trzeba podgrzeawć, wystarczy sięgnąć ręką, jest szybciej, kiedy Ci się chce jeść. Świadamość tych mechanizmów powoduje, że słabiej działają:) A swoją drogą, czytając przepisy z 3. książki pani Ani byłam zaskoczona, ile w niej składników, które zwykle na forum odradza, ciast, których, jak pisała, więcej nie zrobi... Wiadomo, nie wszystko jest dla wszystkich - ale tutaj też, pod przepisem stoi, że dla wszystkich, a mnie po tym sosie ze śmietaną..., no, długo nieprzyjemnie było. Ale może śmietana śmietanie nierówna.
data: 2012.09.23
autor: Pati
Piszę, by mnie przywołać do porządku! Od niedawna jestem na pp, na poczatku nawet nieźle się trzymałam ale ostatnio nie mogę opanować ochoty na słodycze... By nie jeść cukru rzucam sie na owoce suszone, ktore garściami zjadam z orzechami włoskimi a potem mam wyrzuty sumienia! Nie pamiętam, bym kiedykolwiek w życiu miala takie łaknienie na slodkie... Zawekowane zupy w lodówce a ja szperam po szafkach! Do tego czuję się cały czas jakbym siedziała na rozżarzonym węglu, rozdrażniona i nerwowa... Karmię piersią niemowlę z azs i pewnie przeze mnie ma te swoje gazy w nocy, ktore ją wybudzają... Proszę, przemowcie mi do rozzsądku! Może ktoś mi napisze coś co na dobre utkwi mi w głowie i powstrzyma słodyczowa manie!
data: 2012.09.23
autor: Basiul
Jastrzębianko, grzybki lubią słodkie, a więc wyeliminuj zupełnie wszelkie słodycze z diety i nadmiar produktów pszennych. Natomiast miejscowo (wiadomo) mogę polecić clotrimazolum krem + kilka kropel olejku z drzewa herbacianego i smarować w miejscu, gdzie czujesz pieczenie i świąd. Można też trochę olejek rozcieńczyć i nie używać ww kremu. Na początku lekko piecze, zaraz jednak czuć dużą ulgę. Pomaga przy dłuższym stosowaniu - ok.2 tyg., choć każdy reaguje inaczej. Ja jestem już (szczęśliwie) w 6 miesiącu ciąży i żadne takie "przyjemności" grzybkowe mi się nie przyplątały - PP działa cudownie! Wspomnę tylko, że w czasie pierwszej ciąży również miałam problemy o jakich piszesz i to nie raz... Bez antybiotyku się też nie obyło, ale gdybym wówczas znała przepis na olejek z drzewka herbacianego, to bym skorzystała. Pozdrawiam i życzę zdrówka!
data: 2012.09.23
autor: Kejla
Jastrzębianko tylko ścisłe PP wg. p. A. Ciesielskiej.Kiedy zachorowałam miałam zrobiony wymaz i wyszły mi jakieś bakterie, nieprawidłowa flora bakteryjna. Nie stosowałam żadnych leków na to. Mało tego, przez pół roku brałam chemię, która też bardzo potrafi namieszać w tych sprawach. Po pół roku miałam ponownie robiony wymaz i okazała się że wszystko jest jak w najlepszym porządku, żadnych nieprawidłowości. Poza tym przypominam sobie że na początku moich ciąż też miałam takie problemy z grzybicą.
data: 2012.09.22
autor: Lili
...:) Dziękuję bardzo wszystkim za wyjaśnienia w kwestii owsianki. Pozdrawiam jesiennie, wszak dzisiaj pierwszy dzień jesieni.
data: 2012.09.22
autor: Radzio
Radzio ja stosuję przepis Rene na owsiankę. Wpisz w wyszukiwarkę forum owisank autor wypowiedzi Rene lub Majchrzak /inny przepis na owsiankę/. Podaję przepis Rene : "Mój przepis na owsiankę to 1,5 l wrzątku, odrobina kurkumy, 1/3 łyżeczki cynamonu, 13 łyżek płatków owsianych, odrobina imbiru, 1 łyżeczka soli, gotuję 15 min, wyłączam i stoi kolejne 15 min, potem na gazie jeszcze chwilę gotuję dając łyżkę soku z cytryny, ciutkę kurkumy, porządną łyżkę miodu i trochę masła, na koniec trochę imbiru." Wkładam gorącą owsiankę do czystych litrowych słoików oraz zakręcam. Mam śniadanie na kilka dni. W Filozofii Zdrowia jest przepis na owsiankę pod tytułem zupa śniadaniowa w zupach. Ten przepis Pani Ania zmodyfikowała nie dajemy kaszy jaglanej, bo jest śluzotwórcza ani jabłka ani rodzinek. Można dodać w smaku słodkim kaszę kukurydzianą, tylko taką owsiankę trzeba cały czas mieszać, bo się przypala. Po kilku gotowaniach owsianki wybierzesz jakąś dla siebie. Poranna kawa z przyprawami, owsianka może z jajkiem sadzonym na szynce wg Filozofii Smaku to podstawa każdego ranka :) Pozdrawiam forum :)
data: 2012.09.22
autor: Larisuna
Radzio, owsianka to w książkach zupa śniadaniowa.Poczytaj posty Anny Majchrzak, Ostróżki, Danusi A. (wpisz owsiank). A potem kombinuj, kombinuj, szukaj swojego smaku i konsystencji. Smacznego, biegnę po moją owsiankę:-)
data: 2012.09.22
autor: Monika Wsch.
Witam wszystkich. Chciałabym się poradzić. Jestem w 6 tygodniu ciąży. Jeszcze przed wykonaniem pierwszego testu ciążowego odwiedziłam ginekologa, ponieważ dokuczały mi dolegliwości podobne do grzybicy. Okazało się, że to Candida, znaleziono również leukocyty oraz w 50% nieprawidłowe środowisko narządów kobiecych. Lekarz zaproponował mi leczenie antybiotykiem. Kiedy dowiedział się, że jestem w ciąży zdecydował odczekać z antybiotykiem po 12 tygodniu. Martwię się, ponieważ nie mam zamiaru łykać jakiegoś świństwa, które może zaszkodzić płodowi. Jednak z drugiej strony wiem, że nieleczona grzybica może też poważnie zaszkodzić. Proszę o poradę, będę wdzięczna. Dodam, że od niedawna próbuję z PP, ale jestem jeszcze niewprawiona i nie wiem jak sobie pomóc :(
Dziękuje i pozdrawiam
data: 2012.09.22
autor: jastrzębianka
@Radzio!Owsianka to "Zupa śniadaniowa"z "Filozofii Zdrowia"
data: 2012.09.22
autor: Elka
Dzień dobry! Wszyscy zachwalają owsiankę, polecają ją, ale ja za "chiny" nie mogę odszukać przepisu na owsiankę!!! Chyba jestem słabo rozgarnięty, szukałem w książkach i nic. Na forum też bez efektów..:( Czy mógłbym prosić o pełny przepis na tę owsiankę? Ile wody itd. czas gotowania itp., albo wskazówkę gdzie ten przepis mogę znaleźć. Z góry serdecznie dziękuję! Pozdrawiam wszystkich..:)
data: 2012.09.21
autor: Radzio
Aniusiibolus ja miałam podobnie przy pierwszym dziecku.
Zakupiłam silikonowe nakładki firmy Avent - o takie: http://strefadzieciaka.pl/pl/avent-silikonowe-nakladki-na-piersi-rozmiar-s.html. Wiem, że specjaliści laktacyjni tego nie polecają ale ja miałam to w nosie, bo już z bólu umierałam. U nas sprawdziły się rewelacyjnie, w końcu karmienie nie było koszmarem. Zrezygnowałam z nich jak mi się brodawki wygoiły. Kobieto nie katuj się, nie warto :)
data: 2012.09.21
autor: NowaJa
aniusiibolus, a może te piersi warto moczyć w ostrożeniu? Nalać wywar do jakiegoś naczynia o odpowiedniej wielkości, włożyć pierś do środka tak, aby się zanurzyła, przycisnąć ciasno naczynie do klatki piersiowej i podnieść się do pionu przytrzymując naczynie, aby z niego nie wyciekało. Mi tam ostrożeń znacznie przyspiesza gojenie.
data: 2012.09.21
autor: Pati
liliana, dziękuję za odpowiedź na moje bolączki. Niestety nie mogę na razie karmić, bo u mnie za zapalenie piersi są odpowiedzialne właśnie krwawiące brodawki. Jeśli tego nie wygoję nie mam co marzyć o pozbyciu się zapalenia. Mieszkam w małej miejscowości więc o dobrego specjalistę trudno. na razie ściągam mleczko laktatorem,i mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła nakarmić swoje dziecko. Pozdrawiam
data: 2012.09.21
autor: 
@Radzio!skorzystam z twojego pomysłu
data: 2012.09.20
autor: Elka
Radziu, na Twoim miejscu oddałabym jabłka sąsiadce, mi nie służą nawet pieczone, kilka lat temu, na początku PP próbowałam i pamiętam, że własnie pić mi się po nich chciało i miałam długo niesmak w buzi. Pozdrawiam Forum :)
data: 2012.09.20
autor: DanusiaA
Witam forum. Wpisujemy Germańska Nowa Medycyna, i mamy cale morze wiedzy na ten temat.Dla zainteresowanych wystarczy ,chcący zastosować powinni iść na seminaria, podane są adresy i terminy.Wcale nie jest to takie proste jak się wydaje na początku, trzeba się dobrze wgryżć.
data: 2012.09.20
autor: ostróżka
Joanno Z-...wielkie dzięki za przypomnienie o Hamerze; to oczywista kontynuacja odważnego brania zdrowia psychicznego i fizycznego w swoje ręce i jak dokładnie wpisuje się w filozofię PP. Prosze, o kontakt mailowy, mam pytania co gdzie i jak?
Moniko i Radzio, zupy zupy NON STOP i owsianka-bez dnia przerwy. W zakreconym dla mnie wrześniu, odpuściłam regularność gotując inne nasze smakowitości i proszę, po tygodniu sucha skóra; dobrego organizm się domaga i basta! Co do włosów, to sztywne siwe po myciu okładam kompresem z żółtka+łyżeczką rycyny+kilka kropel cytryny i efekt taki, ze miękkie, błyszczą, układają się. Polecam gołąbkom i właścicielom niedożywionym włosów.
Serdecznie pozdrawiam forumowiczów, polecam odkrywanie przestrzeni oświetlonej jesiennym ukośnym światłem...
data: 2012.09.20
autor: Ewil
Dziękuję bardzo za porady! Będę wytrwały. Zupy jadam 2 razy dziennie tzn. w pracy ok. 13.00 (z termosu..:) i po południu w domu ok. 17-18. Mam jeszcze pytanie co do jabłek pieczonych. Wiem z książek, że owoce nie są wskazane. Ostatnio dostałem od rodziców parę jabłek i pomyślałem, że można upiec z cynamonem, imbirem i miodem? Co wy na to? Czy to zły pomysł? Czy jabłka oddać sąsiadce...;) ?
data: 2012.09.19
autor: Radzio
Kochani, czy stosując Ginko profilaktycznie, postępujecie tak jak nakazuje ulotka ?
Pozdrawiam
data: 2012.09.19
autor: Barbara
bdal, rozejrzyj sie w swojej dzielnicy, na pewno cos znajdziesz, w Warszawie jest pelno sklepow miesnych, tylko trzeba dowiedziec sie w jakie dni jest dostawa wolowiny, cieleciny, indyka. Na codzień w sklepach miesnych jest przewaznie tylko kurczak i wieprzowina, wiec trzeba sie przyczaic. Ja kupuje troche na zapas, jak znajde ładny kawałek szpondra czy cielęciny, mrożę i wyjmuję wtedy, kiedy mam zamiar gotować daną potrawę. Spokojnie mozesz sobie mieso zamrozic w domu w zamrażarce i nawet trzymac 2-3 tygodnie. Jagnięcinę znalazłam tylko w Carrefourze. Pozdrawiam szczególnie Panią Anię, Pani Aniu niestety plecy (lędzwie) nadal mnie potwornie bolą, to już trwa tydzień. Zupełny brak poprawy:(
data: 2012.09.19
autor: Ania z Warszawy
Moniko W., Radziu, potwierdzam to, co pisze Prymulka - przy takim "wysuszonym" wnętrzu potrzeba dużo, dużo zup; a co mogę dodać jeszcze od siebie to: ograniczyć w miarę możliwości do minimum "suche" jedzenie; na obiad do węglowodanów (zmieniaków, kasz, czasem ryżu) duszeniny mięsne i mięsno-warzywne z duuużą ilością sosów; jeśli kanapki to tylko z zupą; pić kawę słabszą i mniej, jednak poranna obowiązkowo (smak gorzki wysusza), kłaść się spać ok 22giej, rozsądnie doprawiać potrawy. No i w tej sytuacji trzeba być na prawdę cierpliwym, trzeba dać esencji czas na odbudowę. Tyle mi przychodzi do głowy z marszu. Pozdrawiam jesiennie ciepło i słonecznie.
data: 2012.09.19
autor: Kasia z Podlasia
Dziękuję Prymulko za odpowiedź. Była wprawdzie skierowana do Radzia, ale ja też się zmagam z tym problemem. Tłumaczę sobie, że minie, jak dam temu trochę czasu i dyscypliny. Na PP jestem od niedawna, więc to problem początkujących. No i włosy suche jak siano, choć przestały wypadać. Wasze uwagi i wsparcie na forum pomagają "przetrwać" w nowym sposobie życia. Pozdrawiam
data: 2012.09.19
autor: Monika W.
bdal - ja kupuję na bazarku przy skrzyżowaniu Al. Lotników i Puławskiej. Jak się wchodzi na bazarek to po prawej stronie zaczynają się sklepy z mięsem. Jeszcze się nie nacięłam. Najczęściej kupuję w takim co ma 2 pary drzwi wejściowych.
data: 2012.09.19
autor: stykrotka
Radzio :-) Zupy, zupy, zupy, dużo zupy kilka razy dziennie... I luz wewnętrzny i cierpliwość. To potrwa, ale podziała z całą pewnością.
data: 2012.09.19
autor: Prymulka
kochani z Warszawy! Gdzie kupujecie mięso? Nie mam już pomysłu. Wołowe wszędzie stare i capi! Nie mam żadnego rolnika znajomego :/
data: 2012.09.19
autor: bdal
Joanno Z-ego w jakiej książce można przeczytać o wszystkim tym, o czym pisałaś w związku z Nową Medycyną- bardzo ciekawe rzeczy.
data: 2012.09.19
autor: Renata
Dzień dobry! Jestem na PP od 2 miesięcy, efekty są różne. Wspomnę tylko, że jestem strasznie "wysuszony" to nie znaczy, że chudy. Mam ciągle suchą skórę, boli mnie w okolicy wątroby, widzę mroczki przed oczami, węzły chłonne na szyi (po prawej stronie) powiększone. Bolący kręgosłup w okolicy lędźwiowej z promieniowaniem na prawą nogę. Oczywiście przed stosowaniem tego sposobu odżywiania również nie było lepiej. Mam pytanie! Czy zaciskać zęby i odpokutować wieloletnie zaniedbania (mam 44 lata), czy coś kombinować? Nie mam pojęcia co mi szkodzi, a co pomaga? Wiem tylko, że poranna kawa jest boska w działaniu. Mam chyba zajechaną wątrobę (USG niczego konkretnego nie wykazało). Od 2 miesięcy nie piłem czystej wody, tylko w postaci kawy lub herbatek (TLACI, TLI, imbirówka) i faktycznie pragnienia nie mam, a jak mam to herbatka(to w związku z moją wysuszoną skórą). Mam również zaburzenia trawienne. Cykliczne pieczenie brzucha (chyba żołądek lub trzustka), często piecze mnie skóra na całym ciele i przy okazji jest mi zimno. Bardzo mało się pocę, mam ciągle suchy nos (brak śluzu),suche uszy (brak woskowiny) Co robić? Trwać w tym sposobie żywienia?
data: 2012.09.19
autor: Radzio
Stykrotko dziekuje pieknie za wszystkue wskazowki:) kuchnia PP to moja ostatnia deska ratunku wiec wchodze w to;) pozdrawiam serdecznie
data: 2012.09.18
autor: Erika
Brawo Joanna :) U nas kaszel zawsze pojawiał się o określonej porze dnia. Kiedyś pomyślałam, że to wariactwo, że mam zapisywać o której kaszle, a potem okazało się, że zawsze o tej samej godzinie :) Agata, ja jestem z Łodzi, badania robiłam w Warszawie w Laboratorium Felix. ika_e@poczta.onet.pl
data: 2012.09.18
autor: Ika
Agato, napisałaś o synku, że jest pilnowany, odpowiednio karmiony - bardzo dobrze. Ale to najmniej, co możesz mu dać, ponieważ dzieci potrzebują również emocjonalnego wsparcia od rodziców, a pięciolatki od matki. Nie zapominaj, że Twój synek ma SWOJĄ psychikę i życie wewnętrzne. Skoro choroba wraca raz po raz, oznacza to, że przeżywa on jakąś trudność w swoim małym świecie i nie może się z nią uporać. Reakcja oskrzelowa jest typowa dla praworęcznych chłopców po przeżyciu "strachu o swoje terytorium", czyli o coś, z czym się dziecko identyfikuje. W przypadku takiego malucha, może to być strach o zabawkę, bo mu kolega notorycznie odbiera; strach o miejsce na kolanach pani w przedszkolu, bo inne dziecko mu je zajmuje; strach przed psem sąsiada, który już próbował go ugryźć, strach przed pielęgniarką, która szczepi dzieci, strach przed dziadkiem, który krzyczy na niego pod nieobecność rodziców, strach przed tatą, który krzyczy na mamę, itd... Niczego nie sugeruję, chcę tylko byś wzięła pod uwagę różne okoliczności. Tutaj trzeba się wczuć, gdyż dzieci reagują strachem na rzeczy i sytuacje, które nam dorosłym wydają się banalne i nieznaczące. To, że syn jest akurat w stresie możesz poznać po tym, że ma zimne ręce i słabszy apetyt. Chodzi też o to, by zaobserwować, kiedy pojawia się kaszel? Może w piątki po południu lub w soboty rano, jeśli strach związany jest z przedszkolem? Wtedy syn już wie, że przez dwa dni będzie bezpieczny w domu i w tym momencie jego emocje znikają. Rozwiązanie tego rodzaju stresu objawia się zawsze reakcją oskrzelową, czyli kaszlem, a potem dusznościami, jeśli stres był duży. W tym wypadku pulmicort nie jest najgorszym złem. Używasz go krótko i doraźnie, bo masz poczucie zagrożenia życia. Tak samo szpital. Według mnie dużo gorszą rzeczą jest to, że Twoje dziecko ciągle się czegoś boi, a Ty nic o tym nie wiesz! Porozmawiaj z nim delikatnie, dzieci które ufają swym rodzicom, bardzo chętnie się im zwierzają. Gdy już znajdziecie wspólnie przyczynę strachu, postaraj się ją skutecznie wyeliminować. Życzę spokoju, mądrości i dobrych wyborów.
data: 2012.09.17
autor: Joanna Z-ego
Ika chętnie bym te Twoje zeszyty przejrzała. A ten Twój lekarz homeopata to z jakiego województwa jest? Czy badanie na owsiki to z kalu robiłaś?
data: 2012.09.17
autor: Agata
Agata, ja też Fox_Indię podziwiam, mnie pewnie zabrakło by odwagi. Jakie leki homeopatyczne podawałam to Ci nie powiem, bo dla każdego są inne. I to co jednemu pomoże - innemu zaszkodzi. Do homeopatii potrzebny jest lekarz i to taki z prawdziwego zdarzenia, z latami doświadczenia. Ja jak zaczynałam leczyć homeopatycznie dzieci z astmą, to o PP nie miałam pojęcia, z tą wiedzą pewnie byłoby mi łatwiej. A jak teraz przeglądam 3 zapisane zeszyty z objawami i leczeniem, to też zastanawiam się jak ja dałam radę bez tego singularu i antybiotyków. Mój lekarz w momencie kiedy infekcje się powtarzały jedna za drugą zlecił mi badanie na pasożyty i okazało się, że w głównej mierze to owsiki były winowajcą. Teraz na pp dzieci są ok. roku, ja dłużej. Córka mniej choruje, syn (5 lat) – różnie. Jest bardzo wrażliwym dzieckiem na każdej płaszczyźnie: jedzenia, ubrania, emocji i bardzo trzeba o niego dbać. A propos jedzenia: dostał od kolegi jabłko i nie zjadł tylko przyniósł do domu żebym z tego coś zrobiła :) Usmażyłam. Ale nie zawsze jest taki mądry :)
data: 2012.09.17
autor: Ika
Michale, a czytales ksiazki Pani Ani? Jesli nie, to zacznij od czytania wlasnie. Tam wszystko jest jak na widelcu. Z okazji wydania trzeciej ksiazki przeczytalam takze dwie poprzednie. To jest zastanawiajace, gotuje i czytam PP wg Pani Ciesielskiej od ponad czterech lat i dopiero teraz docieraja do mnie pewne sprawy. Lepiej pozno niz wcale;) Pani Aniu, ostatnia ksiazka, "Filozofia Smaku", jest niesamowita i nie mowie tu tylko o przepisach, jest w niej duzo praktycznych rad oraz daje tez do myslenia! A jedzonko pyszne! Dziekuje! Pozdrawiam:)
data: 2012.09.17
autor: Basia z Bristolu
Ika podpowiedz mi proszę jak dałaś radę bez singularu. Jakie leki homeopatyczne dawałaś. Jeśli chodzi o jedzenie to początkowo wybrzydzł, bo zapach imbiru , kminku mu preszkadzał. A teraz wszystko lubi. Co zrobić, żeby nie chorował?Czytałam jak Fox India zabrała dziecko, podziwiam. Ja byłam w podobnej sytuacji, ale jak bym go zabrała to by sie chyba udusił, taką miał duszność,
data: 2012.09.17
autor: Agata
aniusiibolus-jeżeli masz pogryzione brodawki i zapalenie piersi to mała jest źle przystawiana (za płytko chwyta pierś) i nie opróżnia piersi do końca stąd masz zastój i zapalenie. Czy używasz smoczka uspokajacza? Jeżeli tak-wyrzuć, po smoczku maluchy zawsze chwytają za płytko. Lekiem jest przystawianie, przystawianie, przystawianie-mimo bólu i krwawienia, smarowanie mlekiem po karmieniu. Ale dopóki córeczka nie będzie chwytać prawidłowo (głębiej) brodawki się nie zagoją, wybierz się do dobrego doradcy laktacyjnego (nie położnej czy pielęgniarki środowiskowej), sprawdzi technikę ssania i wiele innych rzeczy. Wiem przez co przechodzisz-miałam to samo 3 miesiące temu, brodawki goiły się miesiąc-cały czas w strupach i krwawiące-gdy synek chwytał pierś do karmienia włosy mi dęba stawały z bólu, ale zaciskałam zęby i w końcu się zagoiły bo mały poprawił technikę ssania. Jeżeli dasz radę psychicznie wytrzymać i nie podasz mm to powinno wszystko się unormować-mała ma dopiero 7 dni, potrzeba ok 6 tygodni aby maluchy nauczyły się porządnie ssać- w tym czasie nie zaburzaj tej nauki smoczkami czy butelkami.
data: 2012.09.16
autor: liliana
Witam Forumowiczów:) Mam problem z egzemą, tzw wypryskiem kontaktowym. Mam zaczerwienioną swędzącą i piekącą skórę wokół ust i drobne krostki, skóra na nosie głównie skrzydełka nosa są czerwone i pieką. Na rękach też są pojedyncze swędzące krostki. Nie znam przyczyny tych dolegliwości. Dodam że o dobrych kilku lat odżywiam się 5p i zaczynaliśmy z żoną gotowanie z książek Pani Ani. Piszę z nadzieją że ktoś ma podobne objawy i wie jak sobie z nimi skutecznie radzić.
data: 2012.09.16
autor: Michał
Agata, poczytaj stare posty Rene o grzybach, poczytaj o pasożtych, poczytaj posty Joanny MamAsik, poczytaj jak Fox_India zabrała dziecko ze szpitala :) Bohaterka :) i jeszcze "zacznij od siebie" Pani Ani. Ja kiedyś przy pomocy homeopaty odstawiłam w pierwszej kolejności Singular. Trzymam za Was kciuki. Dasz radę, tylko spokojnie się zastanów. W temacie przedszkolnym to pediatra moich dzieci powtarzała, że nie można w kółko chorować, bo w ten sposób człowiek się osłabia, a nie wzmacnia. I jest jeszcze kwestia stresu przedszkolenego, ale o stresie i jego niszczącym działaniu to już ostatnio dużo było.
data: 2012.09.16
autor: Ika
Witam Forum i błagam o radę.Jestem na PP 2 lata, różnie to bywa z dyscypliną, ale zawsze jestkawa, owsianka, jajko często rosół i zupy. Mam 7dniową córeczkę i nie mam czym jej karmić. zaczęło się od nawału laktacyjnego, póżniej był zastój, są pogryzione na maxa brodawki i zapalenie piersi. Nie mogę jej przystawić do piersi z powodu ogromnego bólu i krwi na sutkach. Laktator też ledwie daję radę ściągnięcie 50 ml z jednej piersi to nie lada wyzwanie i trwa prawie godzinę. Pewnie przez strupy na sutkach. Malutkiej i tak to nie wystarcza, płacze i usypia ze zmęczenia. Zanim podam mleko modyfikowane proszę Was o radę. Może mogę jej coś ugotować?
data: 2012.09.16
autor: aniusiaibolus
Fox_Indio dziękuję za odpowiedź. Migdałki i ucho grzejemy. Choć ucho trzeba było wypłukać u lekarza, bo coś w nim jednak ugrzęzło. A migdałki nadal są wielkie. Czy takie powiększone migdały to stan zapalny, czy nazbierało się w nich dużo bakterii albo innych zarazków?
data: 2012.09.16
autor: Magda z Sopotu
Kupiłam nową książkę Pani Ani i jest w uwagach do wcześniejszych części napisane, żeby każdą potrawę kończyć na smaku ostrym. Stąd moje pytanie (bo nie jestem pewna czy dobrze interpretuję), czy zatem potrawa która startowała od gorzkiego, kończyła się na słodkim, dostaje na końcu bonusa w postaci ostrego? Czy całą sekwencję trzeba powtórzyć, od pierwszego smaku, do ostrego?
Będę wdzięczna za odp:)
data: 2012.09.15
autor: kaesa
Erika - przejdź na gotowanie PP a wszystko ci zniknie. Ja 16 lat męczyłam się z trądzikiem a kuracje antybiotykowe pomagały na chwilę... po pół roku dyscypliny w końcu zaczęło się wszystko uspokajać aż zniknęło. Przede wszystkim OWSIANKA rano... zboża bardzo absorbują toksyny. U Ciebie też może być problem z trawieniem i usuwaniem toksyn z organizmu "normalną drogą wydalania". Jeśli na tej drodze jest problem to idzie skórą. Teraz przez ciażę chwilowo nie trzymam się pełnej dyscypliny i widzę lekkie pogorszenie, ale to nie te ogromne kulfony na szyi, które wychodziły jeden za drugim i schodził każdy ponad miesiąc pozostawiając blizny. Ważna uwaga: jak wkroczysz na tą drogę to może na początku bardziej Cię wysypać. Mi się tak nie zdarzyło, ale innym dziewczynom z forum tak. Odrzuć przede wszystkim słodycze... one sa najgorsze moim zdaniem na trądzik... no i mleko krowie i jego produkty.
data: 2012.09.15
autor: stykrotka
dzięki za rady dziewczyny. Nalewkę bursztynową mam, ale nie moge jej używać dla niego bo drażni go jej zapach. Boję się , aby zbyt silne aromat nie wywołał u niego ataku duszności. Foh Indio piszesz, że od wapnia. A ja nie mogę u nas wyczaić od czego. Duszności pojawiają się zawsze przy infekcji. Wystarczy katar i już. Mam nadzieję, że mu przejdzie bez antybiotyku, trwam. Miał postawione bańki ogniowe, aby pomogły. Joanno mądzre piszesz. U mnie zawsze gdy mały choruje, i przed obawą o duszności u niego zawsze paraliżuje mnie strach, boli mnie żołądek, nie mogę nic przełknąć i dosłownie trzęsie mnie z zimna, mam dreszcze. Nie potrafię nad tym zapanować. spokojnej nocki
data: 2012.09.14
autor: Agata
@Joanno Z-ego,to było nad wyraz ciekawe
data: 2012.09.14
autor: Elka
Witam!
Proszę o informację,w jakim smaku jest ser kozi-twardy?
Dziękuję i pozdrawiam Ala.
data: 2012.09.14
autor: 
Witajcie PP –owcy. Moja krótka historyjka. Od zawsze interesowałam się tematem zdrowego żywienia i wszystkich „zanudzałam” swoimi mądrościami. Teraz jest inaczej, bo owszem gdy ktoś zapyta to grzecznie odpowiem ale z niczym się nie narzucam. Mam wrażenie, że wolę być w cieniu i robić swoje, niż zwracać na siebie uwagę. Z przemianami zetknęłam się dawno, ale nie wgłębiałam się w całą wiedzę. Jakieś 5 lat temu kolejny kontakt ( po wizycie u zielarza - specjalisty medycyny chińskiej), ale tym razem zabrakło chęci na dłuższą metę, taki słomiany ogień. Może też obawa przed tym jak będę postrzegana, przecież do niedawna tony surówek, owoce na kilogramy, woda mineralna, mało mięsa, a teraz nagły zwrot. Jakaś nowa fanaberia pewnie większość pomyśli. Próbowałam gotować, nawet dobre wychodziło, ale słodycze to musiały być itp., itd. Teraz jest inaczej, chyba dorosłam do tego żeby pewne sprawy zrozumieć. Mam owszem więcej pracy w domu, ale robię to z radością i satysfakcją. Czasem jakaś potrawa nie wyjdzie smaczna, czasem "grzeszę" jedzeniem, ale jestem tylko, albo aż, człowiekiem i mam swoje słabości. Jak jestem u kogoś to wybieram tzw. "mniejsze zło" i nie psuję zabawy. W domu gotuję, mąż i dziecko jedzą, ale mają swoje upodobania i nie zamierzają ich zmieniać. Oprócz gotowania interesuje mnie problem energii jako taki. Lubię biegać i dyscyplinuję swoje myśli, bo byłam do niedawna "wątrobowcem" i potrafiłam się szybko i niepotrzebnie denerwować. Pozdrawiam was „pomarańczowo” i na pewno będę czytała forum i może czasem coś skrobnę.
data: 2012.09.14
autor: Monika W.
Drogie Dziewczyny, przecież gotujemy dla siebie i naszych najbliższych z sercem, poświęceniem, najlepiej jak potrafimy. Więc nie pytajmy się, co doprawiamy źle, że dziecko choruje? Z takim myśleniem można popaść w paranoję! Jeśli doprawiamy zgodnie ze sztuką i da się zjeść ;) to nie mała ilość cytryny lub nadmiar powoduje ból gardła lub uszu. TAK, PP-owe jedzenie przywraca wolę życia, regeneruje, odżywia, leczy, równoważy, odpręża, wzmacnia, ale żadna niedoskonałość w potrawie nie jest przyczyną choroby. Przyczyną są EMOCJE. Nie raz doświadczyłam tego, że będąc w stresie miałam ochotę na wszystko inne, tylko nie na zrównoważoną zupę. Czasem zmuszałam się by ją zjeść i wtedy czułam się źle. Wiem już, że nie była to wina zupy, tylko moich emocji. Dlaczego, więć reagujemy na jedzenie? Dlatego właśnie, że często jemy albo karmimy dzieci pod wpływem emocji, a wtedy organizm koduje w specjalny sposób smaki, barwy zapachy, potrawy i wszystko, czego doświadczają nasze zmysły. Gdy sięgamy po te same rzeczy ponownie, ciało reaguje podobnymi emocjami wywołując te same reakcje „chorobowe”. Na tym właśnie polegają alergie. Ale zanim wytworzy się związek potrawa-reakcja, czyli alergia, człowiek doświadcza konkretnych konfliktów, emocji, stresów. Konflikty te bardzo precyzyjnie opisuje Germańska Nowa Medycyna. Np., jeśli dziecko ma problem z migdałkami, to na pewno doświadczyło silnej złości, określanej jako „złość nie do przełknięcia”. Stan ropny jest już pokłosiem po tej złości, czyli zdrowieniem po przeżytej emocji. Oznacza to, że sytuacja konfliktowa w psychice dziecka została rozwiązana lub oddramatyzowana. Jeśli dziecko ma problem z uszami /zapalenie ucha środkowego/ to znaczy, że w swoim otoczeniu musi słuchać czegoś, czego nie chce słyszeć, najczęściej kłótni lub krzyków rodziców - lewe ucho. Ewentualnie nie może, nie ma okazji usłyszeć czegoś, czego potrzebuje, np. ciepłych słów od mamy, taty - prawe ucho. Jeśli ma problemy skórne typu egzema, liszaje, AZS, łuszczyca, bielactwo to doświadczyło stresu „rozłąki”. Często w relacji z rodzicami lub innymi bliskimi osobami, zwierzętami. Jeśli dziecko ma problem z oczami /długo-, krótkowzroczność, zez/ to znaczy, że jest kontrolowane w rygorystyczny sposób, może poganiane i krytykowane np. przy odrabianiu lekcji lub wykonywaniu czynności domowych. Katar oznacza, że dziecko znalazło się w sytuacji, której nie było w stanie „wywęszyć", czyli zapobiec, przewidzieć, a która okazała się niebezpieczna, oczywiście w ocenie małego człowieka. /Moja córka reaguje katarem na nasze sprzeczki rodzinne lub na niesprawiedliwość w grupie rówieśniczej/. Jeśli dziecko ma stan zapalny w węzłach chłonnych to znaczy, że doświadczyło „utraty wartości” w powiązaniu z częścią ciała znajdująca się w pobliżu danego gruczołu. Zapalenie krtani lub oskrzeli, kaszel mokry i suchy, duszności, to „zdrowienie” po przeżytym „strachu z przerażeniem” lub „strachu o rewir”, czyli o coś z czym się dziecko identyfikuje, a co wydało mu się nagle zagrożone,itd. Ponad 70% dolegliwości chorobowych, jak bóle, stany ropne, zapalne, gruźlicze, gorączka, obrzęki , wysypki, clamydia, paciorkowce itp. są reakcją po-stresową. Jeśli potrafimy się zorientować, ile trwały emocje, to wiemy też, ile będzie trwała faza zdrowienia. Wtedy jesteśmy spokojni i łatwiej znosimy objawy choroby. Jeśli w fazie zdrowienia używamy środków chemicznych do złagodzenia jej przebiegu, mamy faktycznie lżejszy przebieg, ale wydłużamy zdrowienie. Możemy tym uniemożliwić powrót do równowagi i w efekcie mamy choroby chroniczne. Środki naturalne, czyli dieta, zioła, okłady, akupresura, relaksacja itp. współdziałają z naturalnym, zaprogramowanym przez organizm, już w fazie stresowej zdrowieniem, polegającym na wytworzeniu odpowiedniej ilości, grzybów, bakterii, prątków, które wspierają powrót do zdrowia. Dlatego, jeśli podajemy antybiotyki, to niszczymy tych micro-pomocników, którzy mają za zadanie redukcję „patologicznej” tkanki, wytworzonej w fazie stresu. Chcę podkreślić, że wiedza GNM oparta jest na rzetelnych, wieloletnich badaniach naukowych prowadzonych przez dr med. R. Hamera, który przez 30 lat swej praktyki lekarskiej przebadał około 30 000 osób, i u każdej z nich zarejestrował te same zależności, występujące zawsze na trzech płaszczyznach: psychika /relacja pacjenta nt. sytuacji stresowej/ - mózg /obraz tomografii komputerowej/ - narząd /objawy kliniczne/. Dzięki tym badaniom stworzył mapę mózgu i tym samym zdefiniował, które jego obszary sterują poszczególnymi organami, tkankami i pod wpływem jakich konfliktów. Niestety nie każdy potrafi to pojąć, a tym bardziej zaufać tej wiedzy, dlatego dr Hamer z powodu swych odkryć i przekonań został zdyskredytowany przez większość autorytetów medycznych i jest prześladowany przez władze. Wracając do naszych dzieci, oczywiście trzeba wrażliwości, otwartości i czujności oraz pełnego zaufania dialogu, aby rozpoznawać ich emocje i pomagać im w budowaniu poczucia bezpieczeństwa. Każda emocja nierozwiązana w sposób świadomy niszczy poczucie ufności u dziecka i czyni z niego, również w życiu dorosłym, neurotyka lub osobę podatną na choroby. Jeśli oddajemy małe dziecko pod opiekę instytucji i przedszkolanek, to siłą rzeczy będzie narażone na wiele stresów i konfliktów. Dlatego, jeśli musimy wysłać je do ludzi, stwarzajmy po powrocie do domu atmosferę ciepła, zrozumienia, akceptacji i rozmawiajmy z nim by mogło odreagować jak najprędzej swój stres, najlepiej tego samego dnia. Tymczasem życzę Wszystkim i sobie gorąco : Niech nad naszym stresem nie zachodzi słońce! :)
data: 2012.09.14
autor: Joanna Z-ego
Witam. Chciałam podziękować jeszcze raz za wsparcie:) synek czuje sie już dobrze i wysuszone plamy z policzków już zeszły tylko jedna chrosta czerwona została ale już sie nie przejmuje. Boję sie tylko żeby nie popełnić tego samego błędu, dlatego proszę o podpowiedz. 1) owsiankę robię teraz mniej słodka czyli na 2 litry kładę 1płaską łyżkę a nie 2 zastanawiam sie dlaczego w owsiance z nowej książki jest tak mało przypraw. Jeśli dodam pół łyżeczki imbiru i kardamonu i cynamonu bedzie ona dobrze zrównoważona? Do tego 4łyżki kaszki kukurydzianej i 12łyżek płatków. 2)druga kwestia to nie wiem co na obiady bo zrobiłam sos boloński z "FS" maly puszczał bolące nieładnie pachnące bąki ja zresztą też a do tego suszyło mnie strasznie i na jego buźce na chwile pojawiły sie czerwone chrosty wydaje mi sie że jednak na chili muszę uważać. Czy np mogę mieć w menu tylko 3 potrawy: klopsy wołowo indycze, gulaszyk dla dzieci z "FS" i bitki wołowe z czosnkiem i to wszystko z górą ziemniaków czy nie bedzie za mało urozmaicone? 3) z zupami też już nic nie wiem:( gotuje wszystkie na wołowinie i nie wiem czy nie przegnę jeśli bedzie bardzo dużo ziemniaków (na 3l ok 20szt.). Zwątpiłam w siebie:( gotuje wg pp 4lata a mam wrażenie że nic już nie wiem:(
data: 2012.09.14
autor: Pinezka
Agato u mojego starszego synka natychmiastowe duszności były zawsze kiedy dawałam mu za dużo wapnia, np. zbyt intensywna zupa na giczy cielęcej, innym razem po podaniu przez inną osobę pierogów ruskich (mimo że PP). we wszystkich pozostałych przypadkach śluz odkładał się na przestrzeni czasu np. z powodu nadmiaru chleba. ja też jestem alergikiem i chlebek (z nowej książki) jem tylko zgrzankowany, dwie, trzy kromki świeżego wystarczy żebym już miała katar i uczucie obłożenia oskrzeli (kłucie). może ta informacja w czymś Ci pomoże. pozdrawiam
data: 2012.09.13
autor: Fox_India
Witam.Agata spróbuj smalcu gęsiego i nalewki bursztynowej.Dobrze wysmaruj gęsim smalcem klatkę piersiową,następnie nalewką,przykryj pergaminem i na to koszulka za ciasna i pod pierzynę.Rano powinno być oky.Jestem alergikiem i tak się ratuje /od lat/ przed zapaleniem oskrzeli i płuc.Nie polecam foli.Pozdrawiam
data: 2012.09.12
autor: Erna
Mariolo unikamy mrożonego mięsa..Raz do roku w sytuacjach podbramkowych..:}
data: 2012.09.12
autor: Lili-Elżunia
Tran Carlson zawsze ktoś mi przywozi-nie mieszkam w UK, w aptece trzeba popytać, jak nie ma to wiem że mogą zamówić, na ebayu można kupić od ręki
http://www.ebay.pl/sch/i.html?_from=R40&_trksid=m570&_nkw=carlson+cod+oil&_sacat=See-All-Categories
data: 2012.09.12
autor: szyszka
Dziewczyny poradżcie coś. Mój synek 5 lat, pilnowany, karmiony i ciągle coś. Jak pojawi mu się katar, to zaraz już są świsty w oskrzelach i dostaje duszności. I wtedy pulmikort w ruch, nie dajemy rady bez. Powiedzcie czemu tak jest, że do przedszkoli przyhodzą zasmarkane dzieciaki, obetrą się rękawem i jest ok. A u mnie odrazu duszność. Co robić. Nie chcę go faszerować sinularem , zyrtekami i innymi. przy dobrych wiatrach udaje nam się to opanować w domu, ale kilkakrotnie lądowałam w szpitalu. A strach przed szpitalem jest gorszy niż przed pulmikortem.
data: 2012.09.12
autor: Agata
Mrozonki, rowniez mrozenie miesa, byly walkowane wiele razy, podobnie zaprawianie miesa. Poszukajcie na Forum i w ksiazkach. Pozdrowka.
data: 2012.09.12
autor: Basia z Bristolu
Witam , zwracam się do Pani Ani z pytaniem czy autopunkter polecany przez pana Kuchtę jest Pani zdaniem właściwym narzędziem do wykonywania zabiegu akupresury ? Zastanawiam się nad kupnem tego urządzenia , ale nie wiem , czy jest ono dla nas , odżywiających się wg pp , zdrowe (ładowane jest energią elektryczną )Do tej pory , w przypadku drobnych dolegliwości , pomagałam sobie uciskając punkty wg zaleceń zawartych w książce pana Kuchty . Będę wdzięczna za odpowiedź.
data: 2012.09.12
autor: Ilona
Szyszka a gdzie kupujesz tran w Uk?
data: 2012.09.12
autor: Lza
Poznanianko, wzmocniłabym dziąsła masażem (czytaj mój post z 2012.03.10) + zrównoważone jadło, życie. Choroba to najczęściej zaciśnięcie, obkurczenie tkanki tym samym niedokrwionej, niedożywionej, zestresowanej nadmiarem smaków kwaśnego i słonego... przemyśl, w czym sobie zbyt dogadzasz(?) i spokojnie, delikatnie popraw. Powodzenia. Pozdrawiam PP-owiczów świata.
data: 2012.09.12
autor: Ewik58
Radzio, z moich doświadczeń Ci powiem, że jest kilka lekarstw, które działając razem, zawsze czynią cuda. Są to: imbirówka, dyscyplina szerokiego spektrum (myśli, emocji, żywieniowa), akceptacja zastanego stanu rzeczy, cierpliwość, święty spokój i ufność. Z pewnością zadziała!
data: 2012.09.12
autor: Kasia z Podlasia
Fox_India, widzę, że łączy nas więcej niż tylko miłość do lasu i wiatru we włosach ;) nawet inne bardziej przyziemne rzeczy typu wieczne anginy, bóle gardła i ropnie migdałkowe (ha! nawet nie wiedziałam, że to się tak nazywa). To ja jednak poproszę pięć kilo lasu na wynos ;) k_leo@o2.pl
data: 2012.09.12
autor: Kasia z Podlasia
Witam Państwa! Jestem tu nowy, więc proszę o wyrozumiałość!
Czy na ból gardła imbirówka wystarczy? Czy jeszcze coś zastosować? Pozdrawiam i dziękuję za radę.
data: 2012.09.12
autor: Radzio
Chciałam powiedzieć, że kupiłam 2 termosy obiadowe: Esbit i Warhead Termite, oba o pojemności 0,5 litra. Oba bardzo dobrze trzymają i obiad nawet po kilku godzinach jest gorący. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wszystkie podpowiedzi. Synek dostaje w termosach obiad do przedszkola. Czasami jest mu przykro, że dzieci jedzą np. naleśniki z marmoladą (nawet nie dżemem) a on ma mięso... Ale wtedy rozmawiamy...Trzymajcie za nas kciuki.
data: 2012.09.11
autor: Ika
Kasiu Sadlinki ropień migdałkowy lubi nawracać. usunięcie migdałków nie rozwiąże problemu, który jest bardzo niefajny. ja nie leczyłam ropni antybiotykami, sorki za szczegóły ale ja po prostu kupiłam szpatuły lekarskie i odciskałam ropnie i wyjmowałam .. wiem, ble.. ale one wracały. do czasu :) odpowiednia dieta, płukanie gardła ostrożeniem, imbirówka. gardło - wątroba. pozdrawiam
data: 2012.09.11
autor: Fox_India
Witam wszystkich, przede wszystkim dziekuję Pani Aniu za nową książkę, oczywiscie czekam na nastepną. Myślę, że wiele kobiet w Polsce jest Pani wdzięczna za szczerość, mądrość i bezpośredniość. Potrawy jak zwykle ciekawe i proste. Moi drodzy, którzy nie boją się ziółek i przypraw, doceńcie głóg na wszelkie problemy krążeniowe, regulację ciśnienia, świetny jako urozmaicenie do herbatki oraz bardzo ważne dla wątrobowców ostropest plamisty - gorzki podobnie jak kozieradka nadaje sie do sosów, mięsa, sałatek.
Cudownie regeneruje wątrobę zwłaszcza po antybiotykach, alkoholu, chemioterapii - pomocny przy łuszczycy, endometriozie, braku łaknienia oraz miażdżycy itp. Życzę przyjemnego gotowania i dużo słoneczka w te jesienne dni.
Pozdrawiam
data: 2012.09.11
autor: Ewa33 ze Szczecina
Poznanianko przeczytaj książki Pani Ani i Koniecznie do niej zadzwoń . To co piszesz to powazna sprawa. Nie pamiętam wszystkiego ale wydaje mi się że jest to dzwonek przed osłabieniem serca- konsekwencja. przepraszam nie przywitałam się./ Dzieńdobry wszystkim na forum i Pani Ani. Pani Aniu zadzwonię do Pani bo nie radze sobie z zawirowaniem moim i malucha [ ja suche jelita- krew, maluch tydzien temu angina a od wczoraj silny katar]. Dziekuje
data: 2012.09.11
autor: aszkah
Witam wszystkich kochani . Mam pytanko czy osoba ktora miala ropien okolomigdalkowy musi sie martwic? oczywioscie to przypadek wyleczony antybiotykami ale lekarz zastanawia sie nad usunieciem migdalkow. Co robic w tej kwesti? bede wdzieczna za odpowiedz co o tym sadzicie
data: 2012.09.11
autor: Kasia Sadlinki
Dzień dobry Państwu. Proszę o odp. na pytanie czy herbata killerka (Filozofia zdrowia - str. 222) może być "spożywana" przez kobietę karmiącą piersią. Dziękuję za uwagę.
data: 2012.09.10
autor: Pet
Aino dziekuje za odpowiedz, szczerze mowiac myslalam, ze to moze kwestia slabych nerek a to juz powazniejsza sprawa. Ostatnio chyba rzeczywiscie kwasnego doawalam za malo bo pojawil mi sie rowniez nieprzyjemny osad na zebach, a od wewnetrznej strony kamien.
Zastanawiam sie w takim razie czy zdecydowanie kwasne potrawy przez krotki czas nie pomoglyby?
Pozdrawiam
data: 2012.09.10
autor: Poznanianka
Poznanianko to wygląda na niedobór smaku kwaśnego , zacznij przez jakiś tydzień dodawać troszkę więcej smaku kwasnego do potraw i przeczytaj jeszcze raz w książkach rozdział smaki , głównie smak kwaśny i drugi temat - niszczace niedobory. Pozdrawiam Panią Anię i forum
data: 2012.09.09
autor: Aina
"(...) bądź wola Twoja jako w Niebie tak i na Ziemi (...)" jednakowoż "Proście a będzie wam dane." Bóg jest wielki a ja malutka w dodatku z ludzkimi słabościami mimo nieustannej pracy nad swymi chciejstwami :)
data: 2012.09.09
autor: Fox_India
Kasiu z Podlasia - dziękuję za słowo do mnie. Podbudowało mnie :)
Mam do Was 3 pytania - proste pewnie więc nie bedziecie mieli trudności z odpowiedzią :) Marynowanie mięs. Jak marynujecie mięsa chcąc stworzyć swoją mieszankę? Czy bierzecie kawał mięsa i obkładacie go po kolei przyprawami zgodnie z kolejnością smaków czy też można te wszystkie przyprawy najpierw zamieszać i potem obłożyć mięso? Jeżeli robicie osobną marynatę do połączenia z mięsem to czy np. chcąc zamarynować indyka (smak ostry) kończycie marynatę na smaku słonym, żeby połączyć ją z indykiem czy to nie ma znaczenia a znaczenie ma tylko, żeby marynata miała wszystkie 5 smaków. Do czego używacie MISO? Mam je w lodówce w wersji bardzo ciemnej i się marnuje. Rozumiem, że przed dodaniem do potrawy trzeba je rozrobić w odrobinie wody. I ostatnie pytanie: czy również stosujecie zasadę, że smak słodki można dodać po dowolnym smaku jako, że jest neutralny a po nim standardowa kolejność?
data: 2012.09.09
autor: stykrotka
Witam wszystkich. Odzywiam sie wg PP juz ladnych pare lat, z wieloma problemami sobie dzieki temu poradzilam. Sadzilam, ze obecnie jestem mniej wiecej zdrowa i kontroluje sytuacje. Dlatego doznalam szoku kiedy przypadkowo stwierdzilam, ze ruszaja mi sie zeby w dziaslach... Sprawdzilam dla pewnosci kilka razy. Nie wiem, czy pojsc z tym do stomatologa bo szczerze mowiac obawiam sie co mi powie. Ale na co powinnam zwrocic szczegolna uwage jesli chodzi o jedzenie? Wszystkie sugestie beda bardzo mile widziane. A moze ktos z Forumowiczow mial podobny problem i sobie poradzil? Pozdrawiam
data: 2012.09.09
autor: Poznanianka
Pani Aniu, córeczka odstawiona już od cyca - walczymy już tak od tygodnia. Ogromnie to przeżywa, wieczorami potrafi nawet ze dwie godziny przed zaśnięciem brykać i kwilić... Wczoraj sama się popłakałam z tego wszystkiego. Ma też ogromną wysypkę, umiejscowioną na rączkach, pod linią pępka, w pachwinach, dużo pod kolanami i na wierzchu stópek. Podejrzewam jeszcze zawirowania wakacyjne (jadła trochę więcej chleba - na wycieczki zabieraliśmy kanapkę i termos dla niej), ale teraz nie dostaje ani okruszynki, a wysypka wygląda brzydko i jakby się nasilała... Czy odstawienie może mieć taki wpływ? Czasami czuję, że nie ogarniam tego wszystkiego, staram się z sił całych, aby każdy jej posiłek był odpowiedni, znaczy PP - owy, a ta wysypka mnie rozwala. Ze mną trochę lepiej, brzuszek rośnie - dziś nawet lekarz stwierdził, że maluszek dobrze odżywiony jak wynika z obrazu usg. Żylaki dają popalić, teraz bez pończoch nawet chwili nie wystoję. A z tarczycą bez zmian, nadczynność wysoka, ale ponoć mam się póki co nie przejmować. Trochę wyluzowałam i widzę, że nerwy mniejsze, choć jak słyszę płacz córci o cyca to zaraz wraca zdenerwowanie. Poza tym jesiennie pozdrawiam całe Forum i Panią Anię :)
data: 2012.09.08
autor: Kejla
Witam Pani Aniu
Nie chciałbym dzwonić w sobotę i niedzielę, a chciałabym pomóc mojemu szwagrowi, jest po zabiegu 3 dni nie bierze żadnych lekarstw to jest hormonów i antybiotyków ma świerzą ranę, chciałam zaproponować imbir na zniwelowanie stanu zapalnego i temperatury, czy imbir nie wpłynie negatywnie na pracę wątroby, ja jestem pewna że nie lecz wolę się upewnić. Z góry dziękuję
data: 2012.09.08
autor: Ania
Aniu, w sprawie imbirówki i woreczka wolałabym, żebyś do mnie przedzwoniła , nie wiem jaki jest kontekst Twojego pytania
data: 2012.09.08
autor: Anna Ciesielska
Pojęcie dobra ziemskiego nijak ma się so Boskiego .To od czego jesteśmy uzależnieni zostanie nam zabrane ,zazdrość i przywiązanie leczona jest przez kłótnie i rozstania.
Bogu dziękuj za wszystko nawet za choroby,
niepowodzenia traktój jako samodoskonalenie
nie obwiniaj się obsesyjnie to rodzi strach,
nie bądź zależny od materialności i zdolności i idei
im większy ból tym większe oczyszczenie duszy,
aby pomuc sobie trzeba pomuc inny,
jeżeli osądzam pozostanie to w moich dzieciach,
jeżeli nie osondzamy ratujemy siebie i innych ,
syn odnosi się do mnie tak jak odnosiłem się do ludzi w tamtych wcieleniach.Boga stawiaj zawsze na pierwszym miejscu.
97% sytuacji powinniśmy akceptować np.to że ktoś nas okradł .

Jeżeli szukasz odpowiedzi dlaczego mucha siada na twój nos i przerywa ci dyskusję szukaj w książkach Siergieja ŁAZARIEWA
data: 2012.09.08
autor: Antoni
Pilne expres czy po operacji woreczka żółciowego można pić imbir.

Bardzo proszę z góry dziękuję
data: 2012.09.08
autor: Ania
Pinezko z autopsji wiem, że za słodka owsianka może powodować zastój. to może odzywać się też u synka. może po prostu Ty pij mocną imbirówkę, a Twój pokarm będzie dla małego lekarstwem. pomasuj maluszkowi brzuszek, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, cofając półksiężycem od 6 do 12 tam gdzie okrężnica. chyba Joanna kiedyś o tym pisała. wypij może też herbatkę, tę z koperkiem na wzdęcia i zastoje. wszystko to powinno pomóc. Kasiu, ja to Ci chciałam foty podesłać :D wrzosów mam mnogość! każdego wieczora dziękuję za ten mój domek i modlę się o to abym w tym moim domu mogła dotrwać do starości. pozdrawiam serdecznie
data: 2012.09.08
autor: Fox_India
Pinezko, zrób Synkowi trochę mocniejszą imbirówkę, ile dasz radę Mu podać, tyle dasz, a resztę wypij sama :) i może zrób sobie kilerkę kilka dni pod rząd w okolicach godziny 11tej. Wyregulujesz sobie potrójny ogrzewacz. Mnie smak kilerki kręci :) z resztą imbirówkę też uwielbiam :) ja swojej córce podawałam 1 x dziennie po 5 ml.
data: 2012.09.07
autor: Kasia z Podlasia
I własnie o to chodzi Anonimko, aby myśleć o swoich wzorcach i rozpoznawać je. Bo to one nam życie urządzają ,nie wzorce partnera.Wybieramy takiego który odpowiada naszym wzorcom i zazwyczaj w okresie tego wyboru nie jesteśmy świadome co tak naprawdę się dzieje.Jak się z wzorców wyzwalać? To bzdura.Przede wszystkim należy je uszanować.Nasze wzorce to my,nasz wybór,także nasi rodzice /których też sami wybraliśmy/nasze dziedzictwo, to co w nas najgłębiej siedzi, na czym w przyszłości budujemy jakość naszego życia. Złe wzorce to tylko wykoślawione dobre wzorce. I naszym zadaniem jest te wykoślawione wzorce poprawić, wyprostować , uszlachetnić. Mozemy, mamy prawo, zmieniać tylko to co nasze. To co nasze trzeba najpierw rozpoznać,uszanować i wtedy nie zaczynamy dalszego nowego życia jako ofiara własnych wzorców /znowu/ tylko jako świadomy, twórczy człowiek tworzący siebie-lepszego.
data: 2012.09.07
autor: ostróżka
Kasiu oraz Fox_Indio dziękuję bardzo za pomoc. Podałam wczoraj imbirkę słabsza niż sobie robię ale imbir jest dobrze wyczuwalny a dzisiaj 2 razy po dwie łyżeczki i pomogło małemu troche bo już nie krzyczy ale nadal od czasu do czasu przełyka śline nerwowo co sygnalizuje że chce mu sie odbić dlatego większość dnia go noszę na rękach a jak położę to po chwili znowu jest to samo. Dzisiaj nie tknełam w ogóle chleba tylko ok 1.5l zupy owsiankę zrobiłam z nowej książki ale dalam 1 Ł. miodu bo taka lubię a na obiad pulpety wołowo indycze z ziemniakami. Czyli wydaje mi sie że posiłki ok a niestety pojawił mi sie kwas w ustach jakbym cytryny sie najadła. Zamotałam sie w tym wszystkim:( i już tęsknię za chlebem;) zastanawiam sie ile mogę dać imbirki takiemu maleństwu (dla przypomnienia 5 m-cy). Pije ją bez krzywienia sie i kusi mnie by mu dać dużo wiecej ale nie chce przegiać. Jak tylko wypił bylo słychać jak w brzuszku zaczęło pracować:) Pozdrawiam.
data: 2012.09.07
autor: Pinezka
Fox_India, aż mi się płakać zachciało od Twojego opisu. Moja bujna wyobraźnia rysuje wszystko łącznie z zapachami, na które jestem niesamowicie wrażliwa. Tak myślę, jakie to musi być niesamowite uczucie, wstać z rana, zrobić sobie najpyszniejszą kawę świata, słuchać w domu jedynie ciszy gdy wszyscy jeszcze śpią, wymknąć się z tą kawą do ogrodu, do lasu i poczuć ten niesamowity zapach wilgotnego lasu, poczuć pod dłonią rosę na mchu, trawie i wrzosach... i mieć to na zawołanie, na wyciągnięcie ręki, na zawsze. I znów jakiś żal mnie ogarnął, aj ;) i dziękuję za ten las i za brzózki i sosenki. Pozdrawiam Cię serdecznie!
data: 2012.09.07
autor: Kasia z Podlasia
Kasiu z Podlasia jak chcesz podeślę Ci trochę tego lasu! słońca prześwietlającego przez konary. cieniutkich brzózek. maleńkich dębów co trzęsą listkami. i tych wielkich, starych. sosenek, które rozsiały się z nasion pod dużą sosną. na skalniaku ogrodowym mam całe przedszkole :) jeszcze nie jest tu kolorowo a wtedy to się dopiero cuda dzieją. mnie los sam tu zaprowadził. wziął za habety i kazał osiąść. posłusznie korzeń zapuściłam :) Kasiu co się odwlecze to nie uciecze!! melduję posłusznie - ręczniki wyschły :D Pani Aniu, przekazałam mojemu "dzikiemu 0" wszystko co Pani powiedziała :) obiecał, że pomiędzy koszeniem a myciem okien znajdzie jeszcze czas żeby zabujać hamakiem :D
data: 2012.09.07
autor: Fox_India
Anonimko, tak już jest, ze na zachowanie męża nasz wpływ jest znikomy. Możemy dbać o swoje i o siebie. W relacjach z trudnymi osobami jest trudne to, że następuje pomieszanie, czyt. rozproszenie odpowiedzialności. Wkrada się poczucie winy, niepewność, trwanie i z czasem walka o przetrwanie, choć uświadamiamy sobie to często znacznie później. Kiedy zaczynasz myśleć, czy to w Tobie jest wina i usprawiedliwiać, tłumaczyć i rozumieć tego, który krzywdzi, to znak, że proces zaszedł daleko i krzywdzenie wciąga kolejne ofiary. Życzę ci dystansu, to trudne, tak. Jednak ważne by wiedzieć za co kto odpowiada i co ci to robi, że jesteś w takiej własnie relacji. Pewnie za poczuciem winy kryją się inne uczucia, może trudniejsze... Pozdrawiam cię:)
data: 2012.09.07
autor: 
Witam
CZy po operacji woreczka żółciowego można pić imbir
data: 2012.09.07
autor: Ania
Dragońska - tej nocy wróciliśmy do śpiworka i nawet obyło się bez większych protestów, ale w cieplejsze piżamki też muszę się zaopatrzyć, może okażą się lepszym rozwiązaniem, bo mały bardzo się wierci i często zmienia pozycję podczas snu - tylko będę musiała wybrać wersję spodenek ze stópkami, bo gagatek permanentnie ściąga sobie skarpetki :) Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.09.07
autor: Martka
Danusiu A. - bardzo dziękuję za krzepiącą i mądrą wypowiedź. Ostróżko, jakie były moje wzorce? Ano chyba właśnie takie, że się tak stało. Tylko, że ja się chcę z tego wyzwolić i mam tego świadomość (przynajmniej tak mi się wydaje), a mój mąż to już raczej nie koniecznie.
data: 2012.09.07
autor: Anonimka
Fox_India - dzięki za naprowadzenie na właściwy trop - rzeczywiście w archiwum jest sporo informacji nt pomocy przy biegunkach, ale ja uparcie wpisywałam słowo "rozwolnienie" i "kupy" odmieniane przez wszystkie przypadki :) chyba dostałam jakiegoś zaćmienia, ha ha, nawet zdziwiłam się że tak mało się o tym problemie mówiło.. dotychczas zawsze znajdowałam w archiwum podpowiedź i pomoc w danym problemie, więc teraz zdecydowałam się rzucić hasło na forum, no i się nie zawiodłam :)); załadowałam małemu i kleik owsiankowy i marchwiankę, mam nadzieję, że zaczną szybko działać, bo skóra na pupci robi się coraz bardziej czerwona - sudocrem już nie wystarcza, czytałam że p.Ania poleca linomag no i dzisiaj też będzie kąpiel pupy w ostrożeniu. Dziękuję i pozdrawiam!
data: 2012.09.07
autor: Martka
Stykrotko, zapomniałam, miałam jeszcze słowo do Ciebie. Zaakceptuj ten stan, w którym jesteś teraz; to rozdarcie i milion innych negatywnych rzeczy, które czujesz. Wydaje mi się, że każda z nas to przechodziła. Ja na pewno. Dziś nie umiem gotować inaczej niż PP. Udusiłam mężowi swojemu wczoraj wieprzowinę z pieczarkami, dlatego posmakowałam tylko ze 3 razy (karmię piersią), a i tak Mu smakowała. Powiedział to, więc musiała być faktycznie dobra (a On nie jest skory do pochwał, a PP to mógłby tylko krytykować, znaczy mnie gotującą wg PP). Stykrotko jeśli tylko będziesz chciała, to dasz radę. Musisz tylko przeskoczyć ten mur pod którym stoisz. Potrzebujesz wykrzesać trochę wysiłku i wziąć kilka głębokich oddechów.
data: 2012.09.07
autor: Kasia z Podlasia
Anonimko, tak sobie myślę po przeczytaniu Twoich ostatnich postów, że może masz problem w rozróżnianiu własnych i cudzych emocji, może stąd brak energii. Ty Kobieto musisz po prostu iść własną drogą, obojętnie: z mężem czy bez męża. Może za dużo bierzesz z zewnątrz? Może przejmujesz cudzy punkt widzenia biorąc go za własny i stąd chaos w głowie? Zacznij od kartoflanki i skup się tylko na tym, co i kiedy wkładasz do garnka :) A potem jeszcze raz, i jeszcze raz... Rób na raz tylko jedną rzecz i niech ona będzie z gatunku "chcę" a nie "muszę". Nie myśl, że różne rzeczy przytrafiają Ci się, bo jesteś jakaś gorsza, a przede wszystkim nie zadręczaj się tym, co "być może" a nie jest - ważne jest to, co jest i co masz pod nosem. Widocznie trzeba się wszystkiemu, przez co przechodzisz, przyjrzeć jeszcze raz: jak to zrobisz, to może z tego chaosu wyłowisz dla siebie jakąś perełkę? Wtedy podziękujesz za to, co Cię spotkało, a jak obejrzysz się wstecz - zobaczysz kawał przebytej, pięknej drogi za sobą i będziesz z siebie dumna. Rzecz jasna nie namawiam Cię do niczego konkretnego, decyzja zawsze powinna należeć do Ciebie. Można być szczęśliwą w samotności, można też próbować naprawiać związek. Ja swojego męża nie wyganiałam - sam odszedł, kiedy przestałam się przejmować tym, co plecie po pijanemu; zaczęłam też skupiać się nad tym, co JA mam do zrobienia, pozostawiając mu jego problemy, a więc przede wszystkim nie wysłuchiwałam długich tyrad na temat tego, jaki świat jest niedobry a on doskonały - nie miałam na to czasu :) Nie mówiłam, co ma robić, bo to w końcu dorosły facet był :) ale swojego podwórka i godności broniłam. Wyprowadził się sam, bez awantur - to była jego decyzja. Pić nie przestał, ale do nas przychodził trzeźwy, bo zdecydowanie (i grzecznie) o to poprosiłam. Potem byliśmy przyjaciółmi, pomagał mi często w różnych sprawach, jak to były mąż. Kiedy umarł - płakałam, bo mimo wszystko był dla mnie kimś bliskim. Po jego śmierci pokochałam teściową (a ona mnie), choć wcześniej jej się bałam. Wszystko przychodzi w swoim czasie, jeśli da mu się czas :) i nie tworzy scenariuszy z góry. Sorki za osobiste wynurzenia. Pozdrawiam Forum i Panią Anię :)
data: 2012.09.07
autor: DanusiaA
Anonimko, pewnych ludzi spotykamy w życiu, wiążemy się z nimi, mamy wiele wspólnego czasem przez długi okres czasu, a mimo to nie znaczy to, że mamy być/żyć w danej relacji już na zawsze. Mimo wszystko klamka nie zapadła. Spotykamy się z niektórymi ludźmi w życiu po to, by skonfrontować się ze światem, z rzeczywistością; Twoje małżeństwo na pewno wiele Cię nauczyło, na pewno już wiesz, w jakie związki nie wchodzić, jak rozpoznawać symptomy "niechcianego", na pewno znalazłaś też w sobie jakieś błędne koła, które sama zataczałaś, pewnie z wielu się też wyrwałaś. Może to jest właśnie ten moment w Twoim życiu, że czas na zmianę, bo może rola Twojego męża w Twoim życiu i Twoja w męża już dobiegły końca? Nie wiem, tak dywaguję tylko. Wiem na pewno, że cierpiałaś w jakimś konkretnym celu, pewnie na pewno w celu uświadomienia sobie gdzie leży i czym jest Twoje Szczęście. Albo też czym na pewno nie jest. A to ważne, jak nie najważniejsze lekcje życiowe. Fox_Indio mieszkasz w lesie? Pod lasem? Spełniło Ci się moje marzenie... irracjonalnie czuję żal i smutek, bo w chwili obecnej tkwię na 4 piętrze bloku bez windy, z dwójką małych dzieci, w 50cio metrowym mieszkaniu i dwóch pokojach, na peryferiach miasta przy hałaśliwej ulicy i z kredytem we frankach i z mieszkaniem niemożliwym do sprzedania w taki sposób, by nie popaść w dużą stratę. A tak bardzo kocham las, w ogóle tereny położone poza miastem; tam czuję, że jest moje miejsce; a niestety na chwilę obecną nie mam wyjścia z tej sytuacji i nie potrafię uwierzyć, że to może jednak się kiedyś zmieni... czuję się, jakby ktoś (a przecież to JA SAMA kilka lat temu!) zapakował mnie do klatki i wyrzucił od niej klucz. A jak napisałaś wczoraj o tym wietrze, co mógłby suszyć ręczniki, to uwierz, że go poczułam, razem z ciepłymi promieniami słońca wyglądającymi spomiędzy konarów drzew. Ale wystarczy już tego uzewnętrzniania. :) Pinezko, owsiankę podaję łyżeczką, Mała nie zna butelki, smoka też nie chciała ciągać; co do Twojego jedzenia, to może faktycznie jesz trochę zbyt dużo tej owsianki w ciągu całego dnia, jak myślisz? Może spróbuj dwie kolejne porcje zastępować zupami zagęszczanymi różnymi kaszami ewentualnie kluskami lanymi? Wczoraj ugotowałam córce pierwszą zupkę :) według pierwszego przepisu z FŻ. Mała wcinała, aż uszy Jej się trzęsły, przyznaję się bez bicia, że potem jeszcze dołożyłam do miseczki. No sporo zjadła jak na pierwszy raz, ale gdy tylko odkładałam łyżeczkę, to ona sama po nią sięgała! Dziś zrobiła piękną niemowlęcą kupę i nie zdarzył się żaden ból brzuszka od wczoraj. Znów dziękuję, Pani Aniu! Pozdrawiam wszystkich.
data: 2012.09.07
autor: Kasia z Podlasia
Witam serdecznie! Nie wiem w jaki sposób zbłądziłam, ale dzieją się ze mną straszne rzeczy: chyba wszystkie zatoki zawalone, ropny katar, gardło boli jakby szalało w nim stado dzikich bestii ;). Jestem na 5p jedzonku od kilku lat i chyba pierwszy raz takie objawy..Czy może ktoś wie jak podnieść swoją odporność bo marnie to widzę.
Pozdrawiam wszystkich :)
data: 2012.09.07
autor: Kinga
Anonimko a jak tam twoje wzorce z domu rodzinnego wszak pokierowały Cię ku temu człowiekowi
data: 2012.09.07
autor: ostróżka
Magdo z Sopotu, od dziecka miałam problemy z migdałami (tzw. trzeci migdał ostatecznie usunięty) oraz z zapaleniem ucha środkowego. wszystko to miało swoje przyczyny i trwało aż do niedawna. czy synkowi wypływa ropa z ucha? czy ucho swędzi? wprowadź dzieciom dyscyplinę i dbaj o ciepełko. z doświadczenia wiem, że pomaga podgrzana w ściereczce sól i położona na ucho albo termoforek ale nie za gorące. ja nosiłam też w uchu kawałek uformowanej watki, ucho musisz chronić, zwłaszcza teraz wietrzną jesienią bo problem będzie trwał. jeśli chodzi o migdałki przez całą zimę z powodu powiększonych migdałków cierpiałam na silne bóle gardła. teraz wiem, że to wątroba :) ja zawsze nosiłam na szyi apaszkę. też chodzi o ciepełko. była to zawsze charakterystyczna część mojej garderoby przez wiele lat. problemy z uchem oraz gardłem wiążą się zwykle z zatokami ale nie zawsze. ugłaskaj dziecięce wątroby. one tego najwyraźniej potrzebują. PP plus ogrzanie od zewnątrz powinno pomóc.
data: 2012.09.07
autor: Fox_India
hej;)
Wyszperalam cos fajnego:)
Chleb świętojański znany jest również pod nazwami szarańczyn, karob. Jest to jedna z najstarszych roślin uprawnych. Niejednokrotnie spożycie chleba świętojańskiego pozwalało przetrwać czasy nawiększych nieurodzajów. Jest to również jedna z roślin bibiljnych.
Suszone strąki szarańczyna są niezwykle pożywne i mają przyjemny, słodkawy smak. Nasiona są bardzo twarde i niejadalne.
Polecamy na długie wycieczki rowerowe oraz piesze wędrówki.
Co o tym myslicie?
data: 2012.09.07
autor: LZA
Jeszcze na koniec: zapisałam się na 3 warsztaty PP w Warszawie. Te same od których moja przygoda PP się zaczęła, kiedy to dostałam na urodziny 1 warsztat od przyjaciółek. Być może to mnie zmobilizuje do walki, bo warsztat był super.
data: 2012.09.07
autor: stykrotka
Trochę czasu nie pisałam tutaj a to dlatego, że ciąża przewróciła moje PP do góry nogami. Najpierw nie mogłam nic prawie tknąć przez mdłości, więc mimo wszystko zaciskałam zęby i jadłam owsiankę, mięso i piłam imbirówkę itd. Efekt jest taki, że teraz nie bardzo trafiają do mnie te potrawy. Mam bardzo dobry apetyt, ale nie na duszeniny mięsne i zupy z przepisów z książki. Tęsknię za moją poprzednią kuchnią, gdzie nie musiałam pilnować porządku smaków i wszystko wychodziło mi pyszne. Tęsknię za naleśnikami z serem i szpinakiem i sosem arabiatta, za pierogami z serem feta, kurczakiem, szpinakiem. Czyli to wszystko co jest niezbyt wskazane. Oczywiście tego lata nie byłam w stanie odmówić sobie jedzenia jabłek, malin bo je ubóstwiam. Nie mogę niestety już patrzeć na imbir suszony i dodaję go takie ilości do potraw, żeby go nie wyczuć w potrawie, bo jak wyczuję to mi niedobrze. Jestem obecnie w 50% na PP, czyli jadam codziennie owsiankę na śniadanie a obiady staram się gotować wg. PP. Popadłam jednak w pewną nieudolność kulinarną, bo nie potrafię teraz gotować nie myśląc o PP więc mało które przepisy, które przerabiam na PP wychodzą mi smaczne. No i nie mam zapału już do gotowania. Kiedyś tego problemu nie miałam i wszystkie moje potrawy były zachwalane. Nie jestem też w stanie wypić ani TLI ani TLACI, bo stały się dla mnie okropne w smaku. Zazdroszczę Wam waszych zdolności kulinarnych i tego, że mimo przeciwności ludzi trwacie w tym. Może i któregoś dnia mi się uda w końcu stąpać pewnym krokiem po tej drodze. Póki co czuję się nieszczęśliwa i mało kreatywna w kuchni. W życiu osobistym jest super.
data: 2012.09.07
autor: stykrotka
Trany z aptek nie są dobre, tzn po pierwsze to oleje rafinowane czyli chemicznie ekstrahowane z ryb pływających w zatrutych wodach. Ja kupuję tran Carlson, z ryb dzikich pływających w czystych wodach Norwegii, tam butelkowany w celu zapewnienia maksymalnej świeżości, nie rafinowany, przetestowany pod względem nie zawierania rtęci i metali ciężkich (które są w tranach naszych aptecznych-bez względu droższych czy tańszych). Niestety nie do kupienia w Polsce, ja kupuję przez Ebay lub jak ktoś z np Anglii przyjeżdża to przywozi (tam jest dostępny).
data: 2012.09.07
autor: szyszka
Kasiu z Podlasia i Fox_Indio - dziękuję Wam za odpowiedzi. Są to cenne wskazówki dla wszystkich. Fox_Indio, wiem co chcesz mi przekazać, uświadomić, ale temat jest tak ciężki i skomplikowany, że trzeba byłoby jeszcze wielu z mojej strony postów. Gratuluję świadomego męża, choć wiem, że to Twoja zasługa. Mój mąż powiela schematy z których się zrodził i w których wyrósł i nie zamierza z tej formy wyjść. Tu tkwi problem. A ja nie mam siły rozbijać się codziennie o betonową ścianę. Dzięki temu, że się trochę uzewnętrzniłam na forum jest mi ociupinkę lżej i patrzę optymistyczniej na świat. Dzisiaj nawet rano poćwiczyłam:). Dzięki, dziewczyny!
data: 2012.09.07
autor: Anonimka
Bardzo dziekuję za odpowiedź w kwestii tranu, jutro potruchtam po odpowiedni nie czekając na słoty. Martko moja córka nie chciała spać w śpiworku, nie mogąc swobodnie się rozkopać zaraz się budziła. Inwestuję w ciepłe piżamki frotte i skarpetki(bluza w spodnie, nogawki spodni w skarpety) i mogę spokojnie przespać moment rozkopania, wiem że jak się obudzę Mała nie będzie wychłodzona.Noce chłodne ale jesień na dolnym śląsku jak na razie pięęękna:-D Pozdrawiam serdecznie PPowiczów!
data: 2012.09.07
autor: Dragońska
Anonimko, żeby jeszcze to wszystko było takie proste. żeby istniały małżeństwa raz na zawsze szczęśliwe albo nieszczęśliwe. czy myślisz, że istnieją kobiety, których dzieci są zawsze grzeczne, mężowie wspaniali, włosy gęste a paznokcie błyszczące niezależnie od tego ile kilogramów ziemniaków obrały? skąd wiesz jaka była moja droga do "szczęścia". swoją drogą może zerknij do de Mello. szczęśliwe to moim zdaniem takie małżeństwo, które choć srebrne włosy na głowie idzie trzymając się za rękę i patrzy sobie z miłością w oczy. na koniec zostaje tylko miłość. ona jedyna może to wszystko trwale scementować. widuję takie małżeństwa - serio serio. czy darowane im to było od samego początku? rzadko tak jest. często jest to efekt lat życia spędzonych razem w szczęściu i niedoli, zdrowiu i w chorobie. ja nie miałam dobrych wzorców małżeńskich. za mąż wychodzić zamiaru nie miałam. dzieci mieć nie chciałam, bo jak się małżeństwo rozpadnie to tragedia dla wszystkich. chciałam odejść od męża, a problem tkwił we mnie. nad "szczęściem", które mam obecnie wciąż wytrwale każdego dnia razem z mężem pracujemy. a że nie było i czasem nie jest łatwo.. skąd wiesz Anonimko w jakim punkcie mego życia jestem ja a w jakim Ty. obie jesteśmy na ścieżce, która ani mnie ani Tobie nie odkrywa co znajduje się za zakrętem. każdy z nas ma swoją historię a czy będzie miała ona szczęśliwe zakończenie nie wie nikt. wiem też że wiele zależy od nas samych. ja moją "prozę życia" ukochałam.
data: 2012.09.06
autor: Fox_India
Martko kleik owsiankowy i marchwianka. wpisz "biegun" w wyszukiwarkę, jako autora Panią Anię. tam jest wszystko. post o śpiworku na szelkach mój, nie pamiętam czy podpisałam. pozdrowienia
data: 2012.09.06
autor: Fox_India
Martko, ja dla mojego malucha mam taki śpiworwk na szelkach. też się bałam, że nie będzie w tym swobodny ale okazało się, że bardzo mu podpasował
data: 2012.09.06
autor: Fox_India
Fox India - dziekuję za uwagę i rade. Przedszkole jest ok i nie byłoby problemu zanosić swoje jedzenie w termosach, ale niestety, córka jest jedną z tych co chce jeśc to co jest na innych talerzach. W domu zawsze kończy sie tym, że Mąz czeka az Ona zje chociaż część swojego sniadania (jesli nie mają tego samego) żeby On mógł zjeść swoje,bo Ona zaraz ładuje mi sie na nogi i chce podjadac z jego talerza. Niestety, czasem nie da sie jeść naraz tego samego. Także napewno nie ruszyłaby termosów tylko bedzie patrzec na inne talerze. Ma dopiero 2 latka więc też nie rozumie jeszcze dlaczego ma jeśc inaczej jak inni :(
Drogie Mamy - to o co chodzi z tą odpornością przedszkolną? To bzdura wpajana nam od tylu lat jak inne rzeczy dotyczące zywienia i chorób? Jak z tym walczyć? Corka napewno nie jest zakwaszona, już ja tego pilnuję :) Wiem, że moze byc troche wychłodzona - ale tez z tym walcze.
Jedyne mnie pociesza fakt że córka niesamowicie szybko sie kuruje, gdzie inne dzieci walczą ponad 2 tygodnie i to z antybiotykami.
data: 2012.09.06
autor: 
Fox_Indio, w moim związku występowały kiedyś utarczki nie tylko słowne, w których to nie ja byłam agresorem... Nie miało to potężnych rozmiarów, ale występowało. Teraz chyba jest już to za nami, ale dalej nie mam spokojnego domu. Czy dwanaście lat ciągłego wybaczania i ciągłej próby akceptacji to za mało? Piszę "próby", bo czy da się zaakceptować przemoc domową (pod tym hasłem należy rozumieć nie tylko przemoc fizyczną, ale i psychiczną)? Wiem, że stawiając mi takie, a nie inne pytania chciałaś dobrze, by zmusić mnie do przemyśleń i przerwać moją stagnację - dziękuję Ci za to, miałaś dobre intencje. Lecz ja jestem w tej chwili w całkiem innym punkcie niż Ty. Wszystkiego nie napisałam od razu o moim związku, więc nie mogłaś wszystkiego wiedzieć. Oczywiście, że rozmawiałam z mężem, analizowałam sama i z nim, starałam się zrozumieć i zaakceptować. Czyż jednak się da żyć i być szczęśliwym z człowiekiem, który zadaje ciosy i sączy jad? Książę na białym koniu to nie moja bajka - zresztą nigdy nią nie była. Jestem realistką. Uwierz mi, powodem rozstania nie są rozrzucone męskie skarpety i nie opuszczony sedes w toalecie:). Jestem już dojrzałą kobietą i wiem czego chcę: szczęścia i spokoju dla siebie i dziecka. Mimo tego, iż to kobieta jest Westalką ogniska domowego, drwa muszą dokładać wszyscy domownicy. Nie da się w pojedynkę ciągnąć wszystkiego, angażując się maksymalnie fizycznie i psychicznie. Pozwól, na tym skończę temat, bo już i tak napisałam za dużo. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, bo tak ma właśnie być. Tylko, że moja droga do szczęścia będzie trochę inna.
data: 2012.09.06
autor: Anonimka
Basiu z Bristolu, pozwól, że sprostuję - marchwianka jest na regulację kupy, czyli i na zatwardzenia i na rozwolnienia. Fox_India zgadzam się jak najbardziej z tym, co napisałaś o związkach; każdy kij ma dwa końce, nigdy wina nie leży tylko po jednej ze stron. Strasznie ciężko jest się do tego przyznać, do swojej winy, a szczególnie przed samą sobą. Ale jakoś tak jest ten świat poukładany, że wchodzimy w takie związki a nie inne z jakichś konkretnych powodów. Po co cierpimy? Co daje nam cierpienie? To taka informacja, że coś się dzieje źle, że jest potrzeba jakiejś (!!) zmiany, że my tacy, jak jesteśmy tu i teraz nie akceptujemy czegoś, co nas spotkało w życiu. I mamy tu teraz tylko dwa wyjścia - albo zmieniamy coś, żeby przynieść sobie ukojenie, albo (o zgrozo!) tkwimy w tym, co nas męczy, niepokoi, dusi, gniecie, zjada od środka, nie daje spać; potem stajemy się smutne, sfrustrowane, niezadowolone z życia, zgorzkniałe i w konsekwencji chore.... a tu już pełen wachlarz możliwości - do wyboru do koloru. Ale żeby coś zmienić, to najpierw chyba trzeba zaliczyć dno, uderzyć o nie z całą parą, potłuc tyłek i plecy i niekiedy nawet twarz. Po to tylko, żeby się odbić i polecieć znów do góry. Może Anonimko zaliczasz właśnie takie uderzenie... tak to mi przynajmniej wygląda. Może to właśnie początek czegoś nowego. Musisz wykrzesać z siebie okruch siły, żeby wejść do kuchni wstawić gar z zupą, wziąć kilka oddechów i ugotować na spokojnie jedną zupę. A potem kolejną i kolejną. Nie wierzę, że Ci się nie uda.
data: 2012.09.06
autor: Kasia z Podlasia
Witajcie. Czy ktos wie czego skutkiem jest opryszczka [ potocznie- zimno]na ustach? Mój synek 4 dni w żłobku i to dostał.
data: 2012.09.06
autor: aszkah
Dzień dobry, nie bardzo rozumiem dlaczego należy zażywać zarówno tran, jak i Omega 3. Z tego co wiem, to w tranie występują głównie kwasy Omega 3? Czy to się nie "dubluje"? A swego czasu na forum był polecany tran Ecomer i Biomare.
Pozdrawiam ciepło.
data: 2012.09.06
autor: Aggi
Basiu z Bristolu - dziękuję za podpowiedź - marchwianka przemknęła mi przez myśl, ale kojarzyłam ją raczej z lekarstwem na zatwardzenia - dziś jeszcze ugotuję marchwi i zobaczymy :) Emocje u nas w normie :) a co do przemarzania, to synek jest przeciwieństwem zmarzlaczka - fakt, w nocy się rozkopuje, śpi odkryty, ale w pajacyku z długim rękawem i stópkami, jak tylko go przykryję, po chwili protestuje przez sen i znów się odkrywa, myślałam o śpiworku, ale boję się że będzie się co chwilę budził... ale noce zaczynają się robić dość chłodne, więc może nie będzie za bardzo protestował przed śpiworkiem. dziękuję i pozdrawiam :)
data: 2012.09.06
autor: Martka
witam jesiennie! u mnie w lesie i ogrodzie jesień rozgościła się porządnie ale jest pięknie. to po prostu jesień. bynajmniej nastrój nadal wiosenno-letni. żadnych tam smutków. trzymamy pion. jest pięknie :) jest tak jak być powinno :) dziś pogoda na suszenie ręczników - wieje :) (o kurcze, kawa mi się skończyła. ależ niedopatrzenie :)) mojego ośmiomiesięczniaka coś ostatnio gryzie. wyspać się nie daje. obgadałam sprawę z Panią Anią. jak dojdziemy do siebie opiszę sprawę, może komuś się przyda. wyspana nie jestem, łatwo nie jest ale łatwiej budzić się ze świadomością, że jest tak jak być powinno. dragońska, ja podaję dzieciom tran cały rok. my mamy Mollersa. ja łykam też omega 3. zalecenie Pani Ani. poza tym cały czas łapiemy słońce. Pinezko, ja do owsianki na 2 litry dodaję 4 łyżki kaszki i 16 łyżek płatków zgodnie z przepisem z nowej książki Pani Ani. ja podczas karmienia piersią jadłam tyle, że mój mąż krótko stwierdził, jak to on, że to mistrzostwo świata. jadłam jak Michael Phelps hihi Pinezko jako że sama jeszcze karmię powiem tak. mój mały reaguje na każde "przegięcie". jest jak najczulszy barometr. płacz Twojego synka wyraźnie sygnalizuje, że z czymś przegięłaś. musisz na spokojnie usiąść i przeanalizować. każda myśl jest warta wypróbowania. Suche placki mogą oznaczać nadmiar chlebowo-mięsny, za dużo masła. czy owsianka dobrze zrównoważona. nie napisałaś, albo mi umknęło, jak synek się wypróżnia. czy codziennie, ile kupek. jak wyglądają. wiem, wiem.. :) po pierwsze na pewno dyscyplina. im mniej kombinowane menu tym łatwiej nad wszystkim zapanować. ja mam stałe menu, wtedy łatwiej wyłapuję grzechy. zdecydowanie zgadzam się z Kasią z Podlasia żeby nie podawać herbatek. Joanno z Poznania, pozwolę sobie brutalnie stwierdzić, że stwierdzenia o nabieraniu odporności, o odchorowaniu swojego to jedne z bardziej nonsensownych stwierdzeń o jakich słyszałam przy pierwszym synku. po co płacisz więcej za program, który zdrowia przedszkolakowi nie gwarantuje. może spróbuj znaleźć przedszkole w okolicy, gdzie pani dyrektor pozwoli na dawanie dziecku termosów. Bas - Pani Ania pisze o wątrobie i woreczku żółciowym w swoich książkach. weź na przykład FZ: "Bardzo "popularna" choroba - kamica woreczka żółciowego - to najpierw zimna wątroba, zastój krwi i czi w organizmie, zastój żółci w woreczku, a efektem są kamienie i ogień wątroby." wprowadź żelazne PP, może zadzwoń do Pani Ani. Anonimko, ja ostatnio nie śpię nawet tych 6 godzin :) przyznam, trochę nie rozumiem Twojego posta. piszesz, że wyzwoliłaś się z toksycznego związku co powinno dać Ci wręcz siłę do życia na nowo. piszesz, że za rok chcesz być inną kobietą ale w jaki sposób chcesz to osiągnąć? nie mając ochoty na gotowanie, na rytuały? dla mnie to wygląda na dojście do punktu w którym nie wiadomo co dalej, a nie do punktu który pokazuje nową drogę. czy jesteś pewna, że chcesz rozstać się z mężem? czy to na pewno koniec, nie da się dogadać? z doświadczenia wiem, że czasem ci okropni faceci nie są jedynymi winnymi. pamiętam czasy kiedy z płaczem wypominałam mężowi, że już nie kocha, nie zabiera na romantyczne wypady, nie obsypuje prezentami. wypominałam mu tę okropną "prozę życia". on nie rozumiał. serio. choć się starał w jego oczach widziałam dwa znaki zapytania. powiedzcie mi jedno. same wybieramy naszych mężów. chcemy by byli ojcami naszych dzieci. co takiego się dzieje, że po pewnym czasie stwierdzamy, że nasze małżeństwo to pomyłka? nasi mężowie nagle z miłości naszego życia zostają tytułowani największym rozczarowaniem. każda z nas może się do czegoś przyczepić. nie zaprzeczam, że istnieją poważne problemy. zdrada, przemoc, nałóg. czy kobieta w porę nie widzi tego co zobaczyć powinna? dlaczego nie widzi? czy nie dlatego, że nasze chciejstwo, nasze wyobrażenie o wspólnym życiu każe nam wierzyć w to, co za fakt uchodzić nie może. aż nasuwa się tu pewne powiedzenie eh.. czy my same nie popełniamy błędu oczekując ratowania każdego dnia przez rycerza na białym koniu? a może to rycerza trzeba ratować. osoby z mojego otoczenia borykają się ze zdradą, przemocą fizyczną. nie mówię tylko o kobietach. mówię także o mężczyznach. osoby te postanowiły nie odchodzić, postanowiły być z osobami które zadały/zadają im cierpienie (bo tak kochają ???)i każdego dnia zamiast znajdować dobro, wspierać się w budowaniu związku od nowa każą partnera. czy każą tylko jego czy same na siebie nie sprowadzają cierpienia? rola ofiary, tkwienie w schematach. zależności. Pani Ania wiele razy o tym wspominała. znacie taki film "kiedy mężczyzna kocha kobietę"? prawdziwa miłość wszystko może, wszystkiemu podoła. ale to musi być prawdziwa miłość. silna i wybaczająca. a nie chęć odwetu. udowadnianie kto jest lepszy. przepraszam, że się rozpisałam. ja tak to widzę pozdrawiam!
data: 2012.09.06
autor: Fox_India
Martka, a czy dziecko nie przemarzlo, nie siedzialo na zimnym lub mokrym? A jake emocje w domu kraza? Na biegunke jest marchwianka, mozna ja dodawac do owsianki. Przepis jest chyba w pierwszej ksiazce.
data: 2012.09.06
autor: Basia z Bristolu
Witam ponownie na forum. Mam pytanie do Pani Ani, ale może też któraś z mam doradzi mi jak pomóc mojemu już 16 miesięcznemu dziecku - otóż 3 dni temu z dnia na dzień pojawiło się rozwolnienie które trwa cały czas, widać niestrawione resztki pokarmu, kupki bezzapachowe... temperatura w normie, czasem ok 37, dziecko radosne i gdyby nie te kupki, to 100% zdrowe - zachodzę w głowę co zrobiłam nie tak - stosuję zasady PP od ok 3 lat, a synek odkąd je stałe pokarmy, nadal karmię go swoim mlekiem, a posiłki zgodnie z zasadami: owsianka, gulaszyk, zupka, owsianka, plus do popijania TLI, zero słodyczy, zero owoców - teraz próbuję eliminować pokarmy co do których mam podejrzenia (np. zbyt dawno zawekowana zupa), ale chciałam zapytać czym jeszcze mogę mu pomóc, czy w tej sytuacji pomoże imbirówka? trzeba zdaje się wzmocnić jelita, ale jak?
data: 2012.09.06
autor: Martka
Kejla - dziękuje za odpis. Jednak przedszkole do którego zapisalam córke ma dobra opinie a Ciocie bardzo martwia się każdym dzieckiem. W grupie jest tylko 12 dzieci. Niesądzę żeby One uzywały takich praktyk jak piszesz... Przynajmniej mam taką nadzieje...
Wiem, że już dwoje dzieci chodziło od poniedziałku w przedszkolu ze smarkami a jedno dziecko dostało biegunki - corka zaraziła sie we wtorek. To podobno "normalne" w okresie adaptacyjnym - pytanie jak z tym walczyc? Nie chce dawać wiecznie smiesznych syropków, bo to nie ma sensu :(
data: 2012.09.06
autor: JOANNA Z POZNANIA
Witam
Przyłaczam się do pytania Bas, dotyczącego usuwania kamieni żółciowych z woreczka. Sposoby, które dotychczas znalazłam (pomijam operacje), opierają się na dużej ilosci kwasu z cytryny i oleju. Myślę, ze przy naszym PP nie wchodzi to w grę. Nie wiem co w takim razie robić? Pozdrawiam
data: 2012.09.06
autor: 
Witam jesiennie. Dawno nie odzywałam się na forum choć regularnie zaglądam. Tym razem mam pytanie i byłabym wdzięczna gdyby ktoś z Forumowiczów lub pani Anna podpowiedział mi co zrobić. Mam dwu letnią córę, od ciąży na PP, zdrowa. Zastanawiałm się, może niepotrzebnie, czy od jesieni nie podawać Jej do picia tranu. Co o tym Państwo sądzicie? Jeśli tak, to czy jest jakiś szczególnie godny polecenia? Będę wdzięczna za podpowiedź. Pozdrawiam:-)
data: 2012.09.06
autor: Dragońska
Joanna z Poznania, nagminne są przypadki "wietrzenia", czytaj robienia przeciągów w salach dla dzieci... Sposób na zmniejszenie frekwencji. Smutne, ale niestety prawdziwe. Nie mówię, że tak musi być i w przedszkolu o którym piszesz, ale katar to także skutek wychłodzenia organizmu. Pozdrawiam!
data: 2012.09.06
autor: Kejla
Dziękuję Kasiu z Podlasia za błyskawiczną opowiedz! Podałam imbirkę i jutro też podam bo najgorzej jest w ciągu dnia a wieczorami mniej mu dokucza ta niestrawność, tak mi sie wydaje. Rano jem dużo owsianki ok.0.75l (może to za dużo na raz?) na drugie zupa z chlebem czasami znowu owsianka pozniej obiad głównie wołowina, kolacja zupa a jeśli nie mam to troche owsianki. Obiady jem bardzo obfite przede wszystkim baardzo dużo ziemniaków. No i TLACI w między czasie do której 2razy w tyg. Dorzucam szczypte kopru włoskiego na większa laktacje. A może za słodka robię owsiankę? Na 2 litry wody 3 czubate łyżki kaszki kukurydzinej a 10łyżek płatków owsianych czyli jest bardzo gęsta. Owsiankę małej podajesz w butelce czy łyżeczka? Wydaje mi sie że żeby chcą mu wyjść bo cały czas gryzie rączki i wszystko co ma w zasięgu ręki, może to jest też powodem? Dziękuję Ci jeszcze raz za fatygę:) Pozdrawiam.
data: 2012.09.06
autor: Pinezka
Pinezko, ja podawałam już imbirówkę 3 lub 4 razy. Faktem jest jednak, że dałam na porcję mniej imbiru, bo też miałam obawy. Wstrzykiwałam w tył policzka najpierw po kilka kropel, a dwa ostatnie razy po 5 ml. Ostatni raz Mała się trochę krzywiła, bo zrobiłam trochę mocniejszy wywar. Oczywiście wyeliminowałam też błędy. U mnie córka mocno ulewała od nadmiaru smaku słodkiego i jak przez kilka dni nie spała w dzień prawie w ogóle, tak dziś już przespała nieprzerwanie ponad 3 godziny. Wczoraj skończyła 5 miesięcy a owsiankę podaję od ponad tygodnia i chyba już zacznę wprowadzać zupki, bo jest niesamowicie ciekawa tego, co my jemy, nawet jak jest najedzona. Gotowa jest wyrwać mi każdą łyżkę, którą wkładam do buzi. :) u mnie Mała też ma suche placki, tyle, że na rączkach - zrobiły się, moim zdaniem, od wafli ryżowych, które pozwoliłam sobie ostatnim czasem spożywać - smak ostry wysuszający i do tego jeszcze "suchość" wafli; ehhh... Odstawiłam wafle zupełnie i "za karę" ugotowałam olbrzymi gar zupy; Wydaje mi się, że pół litra zupy dziennie to zdecydowanie mało... a co jadasz jeszcze przez cały dzień, jeśli karmiąc dziecko zjadasz tylko tyle? Ja zjadam 2 litry i nie powiem ile innych rzeczy ;) i nie podawałam herbatek - cyc najlepiej zaspokaja pragnienie - no chyba, że sama siebie niedostatecznie nawilżasz. Gotuj zupę. Dużo zupy.
data: 2012.09.05
autor: Kasia z Podlasia
Witam Serdecznie. Mam pytanie odnośnie mojego 5-cio miesięcznego dziecka. Mam wrażenie że ma on od kilku dni jakąś niestrawność, że coś mu siedzi na żołądku, a ja nie wiem co źle robię. Strasznie się wysila że aż krzyczy tak jakby chciał coś z siebie wyrzucić. Karmię go cały czas piersią dzisiaj pierwszy raz podałam mu TLAI i to pomogło mu odbić ale trwało to tylko chwilę i znowu tak się zachowywał. Poza tym od tygodnia ma na policzkach 3 małe przesuszone place. Smarowałam je Bepantenem ale nie chcą zejść no i olejem lnianym przy masażu też je potraktowałam. Ja z kolei mam przesuszone kciuki. Zastanawiam się czy może za dużo cebuli kładę do ziemniaków i ciężko mu to strawić,może za mało zup też piję bo ok pół litra, zbożówkę piję tylko od rana więc ona raczej go nie wysusza, może owsiankę za gęstą. No nie wiem, nie wiem, Może ktoś z Was miał podobne doświadczenia i będzie umiał mi coś podpowiedzieć. Położna twierdzi, że mam zbyt gęste mleko dlatego mam mu podawać herbatki, jak sądzicie z tą herbatą? Przepraszam że tak dużo pytań. Archiwum to skarbnica wiedzy, ale nie znalazłam nic na ten temat. Bo na imbirówkę jest jeszcze za wcześnie żeby mu jakoś podać, prawda?
data: 2012.09.05
autor: Pinezka
Kasiu z Podlasia, to prawda - emocje mają bardzo wiele do powiedzenia w kwestii naszego zdrowia. Gdy kilka lat temu urodziłam dziecko i starałam się być na Pięciu Przemianach <>, nie wiedziałam jeszcze o destrukcyjnej sile negatywnych emocji, ta wiedza dopiero się przed mną otwierała. Myślałam, że zrównoważone jedzenie wystarczy. Najczęściej po jakiejś scysji z moim mężem przez 2-3 dni czułam się jak skacowana, prawie odczuwałam fizyczny ból. Dopiero po pewnym czasie dochodziłam do siebie. Unikam konfliktów w domu jak mogę, ale nie zawsze druga strona rozumie, że w domu jest dziecko i na drażliwe tematy lepiej porozmawiać wieczorem, gdy maluch śpi. Teraz już lepiej znoszę takie incydenty - uświadomiłam sobie, że cała ta sytuacja wpędziła mnie w chorobę i nie ma się co angażować ani w dyskusję, ani dalej brnąć w taki związek. Długi czas myślałam, że postaram się utrzymać małżeństwo pomimo wszystkiego - przecież dziecku jest potrzebny ojciec. Teraz już wiem, że grunt to spokojni i szczęśliwi rodzice, nawet jeśli będą żyć osobno. Przykre, ale, niestety, prawdziwe.
data: 2012.09.05
autor: Anonimka
Mili Forumowicze !
Potrzebuję pomocy,mam kamienie żółciowe i poszukuję metody jak je rozpuścić (bo są duże)i wyeksmitować z woreczka.Jaką dietę stosować,jakie produkty są korzystne,a jakie szkodliwe?
Proszę o pomoc,będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Pozdrawiam ciepło
data: 2012.09.05
autor: Bas
Anonimko od łuszczycy, odezwałaś się chyba, żeby pogonić mnie do odpowiedzi z którą zwlekałam i zwlekałam. I choć, już wiesz, że to nie była łuszczyca, to i tak Ci odpowiem, bo może akurat komuś jeszcze pomogę. Łuszczyca przyplątała się do mnie w ostatnich latach szkoły podstawowej; miałam od tamtej pory tylko jeden bardzo duży wysyp łuszczycy krostkowej, który objął, z tego, co pamiętam całe plecy, i inne części ciała też, choć w mniejszym nasileniu. Oczywiście skończyłam w szpitalu - wyleczono mnie głównie naświetleniami (łykałam do tego jakieś tabletki uwrażliwiające na promienie lampy PUVA. Pomijam już to, jakie okropne mdłości one powodowały). To była zima 1999/2000 - w 2000 roku w październiku poszłam na studia, opuściłam dom rodzinny, weszłam w całkiem nowe środowisko, nowe stosunki międzyludzkie i... łuszczycy nie miałam przez cały pierwszy rok studiów; i spokojniejsza byłam, choć nauki miałam dużo; jakoś łatwo przychodziło mi godzenie wszystkich obowiązków i znajdowałam jeszcze czas na dobry aktywny odpoczynek i pasje. Potem hmmm potem z punktu widzenia czasu, mojej łuszczycy i moich emocji było tylko gorzej. Mój związek z pierwszego roku studiów się rozpadł; zamieszkałam z koleżanką ze studiów; poznałam chłopaka - mojego obecnego męża no i się zaczęło; emocje na stancji bardzo podobne do emocji z domu rodzinnego; masa niedopowiedzeń, obciążanie poczuciem winy, zarzuty, brak "swojego" miejsca, i tak powoli, powoli, z nerwu na nerw, sytuacja ulegała pogorszeniu - wróciły moje stany nerwicowe no i oczywiście jak dzwon odezwała się przyjaciółka łuszczyca. Mogę więc stwierdzić na swoim przykładzie (zajadałam się wtedy wszystkim!), że emocje mają wielką siłę oddziaływania na łuszczycę. Na chwilę obecną jestem w dyscyplinie żywieniowej (pomijam moje małe grzeszki), jednak emocje hulają u mnie niestety mocno i niestety regularnie (to mój chleb powszedni, i moja praca domowa do odrabiania) i łuszczyca niewielka, ale uporczywie się trzyma - łokci i kolan w szczególności. Na szczęście jestem świadoma, gdzie jest klucz. No i pracuję ciągle nad tym, nad sobą znaczy. Pracuję. :)
data: 2012.09.05
autor: Kasia z Podlasia
Witam Wszystkich.
Piszę bo już nie wiem co robić...
Córka od sierpnia poszła do przedszkola. Ma 2 latka i 3 miesiace. Od urodzenia na 5P. Jednak nie znalazłam przedszkola które zywi wg 5P w Poznaniu, ale znalazłam takie które zywi wg programu Zdrowy przedszkolak - tanio nie jest, no ale zdrowie córki najwazniejsze! I tu sie zaczynają schody... Po 2 i pół tygodnia zaczeła smarkać, kilka dni później lekarz zdiagnozował wirusowe zapalenie dróg oddechowych. Oczywiscie zanim trafiła do lekarza to były jarzynowe zupki z cebulą, czosnkiem, porą itd. Najpierw jedzeniem - lekarz ostatecznośc kiedy pojawiła sie goraczka. W przedszkolu je rózne posiłki: ser tylko kozi, nabiału krowiego nie dają, jedzenie gotowane w wiekszości, ale czasem wystepuje jakas surowka i surowy owoc niestety, pszenny
ch rzeczy nie dostają, pieczywko zytnio razowe, wytepuja tez nalesniki orkiszowe itd.
Wyleczyłam córke ale po 2 tygodniach, wczoraj znowu wróciła zasmarkana. Pani Aniu, co Pani mysli? Bo wszędzie na około słyszę ze córka nabiera odporności, ze tak własnie jest zawsze na poczatku, że potem sie uspokoji, jak sie już oswoi z nowymi bakteriami, z dziecmi i otoczeniem...
Nie wiem co myslec. Myslałam z skoro jest na 5P to jest odporniejsza i ze jej to nie bedzie dotyczyć.
Dziekuję z góry za wszytkie rady.
data: 2012.09.05
autor: JOANNA Z POZNANIA
Dziewczyny, uwazajcie z ta polenta na slodko, mnie p.Ania pouczyla onegdaj, ze moze byc zastojowo po niej.
data: 2012.09.05
autor: Marta R.
Pani Aniu, to ja, Anonimka od łuszczycy. Jakiś czas temu opisywałam swoje problemy z mężem. Miałam do Pani zadzwonić, ale wstyd mi było zawracać Pani głowę moją osobą. Teraz sytuacja u mnie wygląda następująco: łuszczyca okazała się grzybicą (konkretnie łupieżem pstrym). Nigdy nie widziałam łuszczycy, więc tylko po przeczytanych objawach wnioskowałam, że go mam. Ponieważ naturalne metody i rygorystyczne PP nie pomagały, spasowałam i poszłam do apteki. Kończę kurację clotrimazolem. Trochę żal wcierać mi w ciało taki lek, ale sytuacja była poważna. W tej chwili skóra odzyskała już prawie dawny wygląd.
Do grzybicy doprowadził mnie stres (głównie w domu) oraz chroniczne niedospanie (ok. 6 godzin snu na dobę). Problemu ze snem to ja nie mam, tylko z mężem, który prawie w niczym mi nie pomaga i ja wszystko robię sama, ale to już inna historia. Co do sytuacji w domu, to jakiś czas temu podjęłam decyzję o rozstaniu z mężem. Jak tylko mu to oznajmiłam ulżyło mi, pękł jakiś pancerz, który mnie uciskał. Niestety, małżonek jeszcze rok będzie z nami mieszkał, bo nie mamy innego wyjścia, ale już jest mi lżej, bo widzę światełko w tunelu. Nie mam jednak zbytnich chęci do gotowania i długiego stania przy garach - jestem totalnie wypalona wewnętrznie. Próbuję się jednak ogarnąć, bo mam dla kogo:) Odpuściłam sobie rytuały, bo nie miałam siły na nie. Przyplątały się nam też jakiś czas temu pasożyty: po ponownym badaniu kału jest ich już mniej, co mnie bardzo cieszy. Ja stosuję zioła ojca Grzegorza Sroki, a dziecko inny preparat ziołowy (skład 100% naturalny). Mąż się nie odrobacza, bo mu się nie chce - to tylko jeden przykład jego stosunku do domowych problemów... Mam nadzieję, że się podniosę z tego upadku duchowego, psychicznego oraz cielesnego i za rok będę już inną kobietą. Żal mi tylko, że moja rodzina się rozpada, że nam się jednak nie udało. Mam z tego powodu małe poczucie winy, ale nie dam się w nie wpędzić całkowicie tak, jakby chciał tego mój mąż. Byłam nawet u poradni DDA (bo mnie to dotyczy), ale pani psycholog stwierdziła, że jest ze mną raczej wszystko w porządku i to co się za mną dzieje, to wpływ mojego związku. Tyle ode mnie, ściskam Panią serdecznie wirtualnie, szkoda że nie mogę w realu. Dziękuję Pani nie tylko za książki i wiedzę na temat PP, ale za wysłuchiwanie i czytanie takich ludzkich historii i problemów jak moje. Dziękuję!
data: 2012.09.04
autor: Anonimka
Słonko, u mnie w takich wypadkach sprawdził się smalec gęsi, bardzo fajnie łagodzi świąd. Najlepiej na noc. Na dzień maść nagietkowa i nawilżanie dobrym kremem. Sterydy może złagodzą, ale wydłużą fazę zdrowienia.
data: 2012.09.04
autor: Joanna Z-ego
Witajcie. Już po wakacjach. Moje dzieci zaczęły szkołę i młodszy żłobek. Ja mam zawieruchę z jelitami- nerwowo miałam pod koniec wakacji a to przecież już jesień więc dalej sukcesywnie wprowadzam plan wychodzenia z tego zawirowania. Nadal kilerka codziennie, zupy, zupy mało mięsa- jeszcze tylko więcej ruchu musze wprowadzić. Mój maluch w żłobku dostaje żłobkowe jedzenie bez produktów mlecznych [ to mi się udało od razu wyeliminować] rano przed wyjściem zjada owsiankę potem kanapki w żłobku, zupę, śpi i drugie danie. Po powrocie do domu jest taki głodny że ledwo doczeka do odgrzania zupy. Owocami częstują na szczęście na koniec- więc nie musimy korzystać. Moje konkluzje w tym temacie pozostawiam tak jak jest , powoli spróbuję drążyć temat z TLI, spokojnie może mi się uda przekonać wychowawcę do podania dziecku picia z termosu, a jeśli nie to spróbuję wyeliminować jedzenie kwaśnych potraw. Będę rozmawiać spokojnie i powoli, stopniowo. Moja intuicja mi podpowiada, że tak właśnie mam się zachować. Martwi mnie tylko to że mój maluch tydzień temu miał Anginę i ż podałam mu antybiotyk przez 2 dni [ miał 400 gorączki] – wystraszyłam się. Pani Aniu co ja znowu mu zepsułam że dostał anginę w lipcu i pod koniec sierpnia? Czy wpływ na to może mieć ząbkowanie? Odnoszę wrażenie że on ma problemy z „Anginą” kiedy ząbkuje. Acha nadal w nocy go karmię [ raz lub dwa razy]. Pozdrawiam Panią Anię i całe forum.
data: 2012.09.04
autor: aszkah
Ewo S., Twoja wariacja polenty na słodko to majstersztyk - niby tylko kuciupek cynamonu i miodu, a tyle radości :-) Świetny pomysł i dla dzieci, i dla dorosłych. Ja właśnie oporządziłam sporą miseczkę ;) Mniam!
data: 2012.09.04
autor: Janmorka
Dodam jeszcze że mąż ratuje się maścią sterydową, bo inaczej nie idzie wytrzymać.
data: 2012.09.03
autor: słonko
Kochani, potrzebuję rady. Jesteśmy z mężem na pp od kilku dobrych lat. Od początku zafascynowały nas książki Pani Ani i z marszu przemieniliśmy kuchnię :) na smaczniejszą. Niemalże od razu dostrzegliśmy sporo pozytywnych skutków tej zmiany.
Całkiem niedawno pojawił się problem. Mąż dostał jakiegoś uczulenia, chyba.. Na twarzy ma liszaje, skóra jest przesuszona, swędzi, piecze, nos jest czerwony, wokół ust małe grudki i pieczenie. Oprócz tego na rękach, głównie na przedramionach i dłoniach skupiska swędzących różowych krostek. Dodam że mąż wpadł w panikę, pewnie odczuwa duży dyskomfort i jest mocno zniesmaczony tym stanem.
Zastanawiam się skąd się to bierze, jakie błędy popełniamy. Może ktoś wie?
data: 2012.09.03
autor: słonko
sw.beata, a spróbuj wyjść myślą od tego, że to forum wygląda dokładnie tak, jak powinno, pomyśl też, że tak samo jest ułożona treść książek. A potem pomyśl dlaczego tak jest i jakie to ma znaczenie dla Ciebie. U mnie zadziałało, a olśnienie przyszło samo :) ufaj! jest dokładnie tak, jak mówi Elka - odpowiada się, gdy jest się pewnym.
data: 2012.09.03
autor: Kasia z Podlasia
Doroto, drobrze ze juz dobrze:) Na pewno po takim zabiegu jak leczenie kanalowe trzeba dbac o wlasciwe jedzenie, zeby szybko i bez problemow wracac do zdrowia. Sw Beato, to forum jest dla cierpliwych i odpowiednio zmotywowanych PPowcow:) Pomyslnosci:)
data: 2012.09.03
autor: Basia z Bristolu
@sw.beata.Po prostu odpowiada się jeśli coś się wie na pewno. Tymczasem musisz być cierpliwa i trzymać się przepisów z książek.
data: 2012.09.02
autor: Elka
Basiu z Bristolu to musiał być wielki ten ząb,ja się ze swoim męczyłam 2 tygodnie dodatkowo jeszcze zakaził mi zatoki i miałam bół 2 w 1:/ale jakoś to przetrwałam.Teraz jest wielka ulga bo nareszcie nie boli:)Jakoś o opcji wyrwania nawet nie pomyślałam,też wolę wyleczyć niż nie mieć zęba.

Agnieszkaruda Pani Ania daje tyle przepisów na różne sałatki i warzywa,że na pewno coś z tego wybierzesz.
Mój 3-latek to ostatnio zajada się marchewką z groszkiem:)myślę,że jakbyś zestawiła to z ryżem lub kaszoryżem to byłaby świetna sałatka na 2 śniadanie.
Pozdrawiam
data: 2012.09.01
autor: Dorota z Wrocławia
Witam. Bardzo lubię tu zaglądać, mało pisze bo jestem jeszcze bardzo zielona w sprawach 5przemian i niekonsekwentna. Ale chciałam zapytać w sprawie bardziej organizacyjnej. Czy to forum nie mogłoby sie opierac na jakimś innym skrypcie, żeby bardziej tematycznie było ułożone? Cięzko sie tu czegoś doszukać bo albo wyświetla się mało tamatów albo bardzo dużo i nie zawsze te co powinny, jak najbardziej zbliżone do pytania...Często też powtarzają się pytania lub jest ono ignorowane(wiem bo juz nie raz zadawałam jakieś pytania..) Dziękuje wszystkim którzy zechca wyrazić swój pogląd w tej sprawiw. Wydaje mi sie ze frm z podziałam na tematy wszystkim by nam ułatwiło życie, także pani Annie:-)
data: 2012.09.01
autor: sw.beata@gmail.com
Elżbieto z G.Myślę że P.Ania nie klasyfikuje nas w ogóle i możesz zadzwonić jak każdy kto uprawia PP.
data: 2012.09.01
autor: IrekY34CZ
W temacie zębów... Przedwczoraj jedząc chleb zrobił się taki trzask, że mąż który stał obok zapytał co się stało.Strasznie zabolało. Myślałam że coś nagryzłam, albo że ukruszył mi się ząb. Okazało się,że ząb chyba się ułamał ale gdzieś w dziąśle i strasznie uwiera jak nagryzę z tej strony. Sypię się, taka szkoda. Po chemii to wręcz plułam ukruszonymi cząstkami zębów.Ale z drugiej strony ... Może z rok przed chorobą, czyli 3 lata temu też ułamał mi się ząb. Dentysta to jakoś zakleił ale powiedział że maksymalnie nacieszę się ząbkiem od roku do dwóch lat. Krótko po diagnozie zaczął się ruszać, boleć. Stwierdziłam że pewnie czas na niego. Ale nic, po jakimś czasie uspokoiło się wszystko (przeszłam na PP)no i dobrze jest do dzisiaj (tfu, tfu).
data: 2012.08.31
autor: Lili
Agnieszkaruda pierwsze, co przyszło mi na myśl to różne duszeniny warzywne przygotowywane przez Ciebie.
Pozdrawiam wszystkich.
data: 2012.08.31
autor: Kasia z Podlasia
Mam problem z przedszkolem, Pani zarządziła iż na drugie śniadanie wszyscy jedzą owoce, warzywa lub sałatki. Jak rozwiązać ten problem wg PP, pomóżcie.
data: 2012.08.31
autor: agnieszkaruda
Doroto z Wroclawia, w styczniu mialam zab leczony kanalowo - 4 kanaly. Zab wyciszal sie przez dwa tygodnie, oznaczalo to tylko, ze nie moglam gryzc tamta strona. Poza tym nie zauwazylam zeby moje zdrowie/samopoczucie jakos szczegolnie ucierpialo. Moze bede zbierac plony za kilka lat, zobaczymy. Mowie tylko o swoich wlasnych doswiadczeniach, z pewnoscia kazdy inaczej reaguje na takie zabiegi. Najlepiej by bylo nie doprowadzac do psucia zebow poprzez dyscyplinowanie sie. Ale jak juz zab sie zepsuje, to wole go wyleczyc niz wyrwac. A moze istnieje jakis sposob zeby pozbyc sie powstalej juz prochnicy z zebow?
data: 2012.08.31
autor: Basia z Bristolu
O szczepieniach bylo juz sporo na forum, wiadomo ze trzeba ich unikac, ale co robic gdy mamy planowany zabieg chirugiczny? Bede wdzieczna za opinię.
data: 2012.08.31
autor: 
Witam
Mam pytanie odnośnie kanałowego leczenia zęba.Znajoma dentystka powiedziała że w tych wypełnieniach jest wszystko,łącznie ze sterydami i nie ma niestety innej opcji do wyboru.Jak w takiej sytuacji się ratować po naszemu,nie wiadomo jak organizm przyjmie taką dawkę niefajnych substancji(ząb jest duży i ma 3 kanały).Dopiero wyszłam z jednego dołka i nie chcę wpaść w następny:(
Przeglądnęłam archiwum ale żadnych konkretnych porad nie znalazłam niestety.
Bardzo proszę o jakieś wskazówki-ostrożeń,imbirówka,może kilerka?
Dziękuję i pozdrawiam
data: 2012.08.31
autor: Dorota z Wrocławia
Witam,
dawno nie pisałam, bo raz że sezon urlopowy, dwa nie miałam wyraźnego powodu. Teraz mam pytanie: co może być przyczyną puchnięcia nóg od stóp do kolan codziennie po południu od około 1 miesiąca ? Dodam, że żadnych innych objawów nie mam. Czuję się dobrze. Oczywiście wklepałam w archiwum "puchnięcie nóg" ale wyszły mi 3 posty bez konkretnych informacji. Będę wdzięczna za pomoc !
Pozdrawiam,
data: 2012.08.30
autor: Elżbieta z Krakowa
Aaga@... Dynia to świetne warzywo dla wszystkich i tez maluchów, zrób na zimę w słoiki, wnuk będzie mlaskał dłużej. W postach dziewczyn przepisy jak ją utwalać. Uważaj na monosmaki, czyli non stop wywar z indyka. Nadmiar poskutkuje suchością skóry, przerobiłam to jesienią, a zajadałam się zupami na indyku zimą i wiosną. Chudnięcie to efekt uboczny po wzroście metabolizmu od przypraw. Jedzenie urozmaicaj, bo Ciebie odrzuci monotonia&głód. Pozdrawiam
data: 2012.08.30
autor: Ewil
Czy do Pani Anny z zapytaniem mogą dzwonić tylko osoby, które były na kursach? Bardzo zależałoby mi na kontakcie.
data: 2012.08.30
autor: Elżbieta z G
Elżbieto z G, a ja zawsze podczas obsmażania mięsa do duszenia obsmażam też czosnek w łupince. Uważam, że efekt końcowy duszenia z mięsem surowego a obsmażonego w łupince (i obranego potem do duszenia) czosnku jest zasadniczo inny i mam niejasne wrażenie, że mój żołądek (albo coś innego) jest podobnego zdania:)
data: 2012.08.29
autor: Pati
Elżbieto z G ja myślę, że jedzenie przede wszystkim musi smakować, więc skoro w tej chwili czosnek Wam przeszkadza, to daj go mniej lub wcale. Ma być smakowicie :) A może za jakiś czas za tym czosnkiem Wam się zatęskni?
data: 2012.08.28
autor: Ika
Od kilku miesięcy jestem (szczęśliwą!) posiadaczką książek Pani Ciesielskiej. Nasuwa mi się wiele pytań, nie rozumiem jeszcze wielu spraw, ale dzielnie brnę dalej, ponieważ już wiem, że moja dotychczasowa wiedza na temat "zdrowego odżywiania" to kompletne nieporozumienie. Książki wywróciły mój dotychczasowy świat do góry nogami. Ale nic to, jak mawiał Wołodyjowski. Muszę sobie radzić dalej. No tak, ale jak to zrobić, skoro cała moja rodzina nie znosi czosnku. Czosnek, jako dodatek do zup i duszenin, proszę bardzo, ale w minimalnych ilościach. Jak dodam więcej - wszyscy mamy odruch wymiotny. Dodam, że moja rodzina to cztery dorosłe osoby. Staram się zastąpić czosnek innym smakiem ostrym, ale zdaję sobie sprawę, że to nie to samo. Nie chcę rezygnować z PP, więc jeśli ktoś może mi pomóc, chociaż wesprzeć dobrym słówkiem, bardzo proszę.I jeszcze jedno. Co mogę robić na kolację żeby było zdrowo? Trochę się pogubiłam, a nie zawsze mam czas żeby szperać na forum, czy też w książkach. Jeśli możecie, pomóżcie, proszę. Oczywiście cały czas douczam się, ale myślę, że przydało by mi się jakieś szkolenie. Jeśli przewiduje Pani, Pani Anno takowe, bardzo proszę o informację na forum, jeśli oczywiście uzna Pani, że taka wiadomość może się tu znaleźć.Dziękuję za "bałagan" w mojej głowie. Pozdrawiam z całym szacunkiem.
data: 2012.08.28
autor: Elżbieta z G
Pani Aniu czy jest możliwość zażywania mieszanki Paprzęckiego ale jako wywar, bądź w innej formie pitnej? Znajomego ojciec jest po raku krtani, po operacji, w trakcie chemioterapii. Suchych ziół nie jest w stanie przełknąć.Czy można to w jakiejś innej formie podać? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.08.28
autor: Lili
Witam po długiej nieobecności. A piszę, bo mam dwa problemy zdrowotne u dzieci.
U ośmioletniego synka po kapieli (kapielach) w morzu najpierw pojawił się ból ucha a potem wyciekająca ropa. Powinnam pójść z nim do otolaryngologa, ale to z pewnością skończy się przepisaniem antybiotyku. Wolałabym tego uniknąć, bo synek jest ogólnie w dobrej kondycji i nawet to ucho już przestało go boleć. Co mogłabym mu do tego ucha wlać, żeby je wyleczyć?
Drugi problem dotyczy pięcioletniej córki - ma od kilku miesięcy ogromnie powiększone migdały. Próbowałam już z syropkami cebulowymi lub czosnkowymi, ale nie ma efektu. A po tygodniu syropkowym robiłam jej przerwę, żeby znowu chciała go pić. Właśnie przyszło mi do głowy, że nie próbowałam płukania gardła ostrożeniem. Czy jest może jakiś sposób na wyleczenie migdałków? Pozdrawiam
data: 2012.08.28
autor: Magda z Sopotu
Prof. Majewska o szczepieniach.
http://www.youtube.com/watch?v=d3BUgYXtJ10&feature=player_embedded#!
data: 2012.08.27
autor: 
Ika, co do termosów to na herbatkę zawsze mamy termos "górski" - Salewa, obecnie zakupiliśmy Tatonkę. Są bardzo dobre, trzymają świetnie zwłaszcza po uprzednim zalaniu wrzątkiem, a następnie herbatką. Na zupkę i drugie danie dla córci mamy Warhead Termite (taki z szerokim gwintem), półlitrowy. Trzyma świetnie. W górach niezastąpiony. Powodzenia w wyborze :)
data: 2012.08.25
autor: Kejla
Pani Aniu serdecznie dziękuję za "kopa" w poście, aby wziąć się za siebie, bo przecież teraz to dla mnie najważniejsze :) Wczoraj zajadałam się pieczonymi w popiele ziemniakami i czułam przysłowiowe "niebo w gębie" :) Z dodatkiem masła, cebuli i soli były utęsknionym rarytasem... Córcia też zjadła trochę, a ja stopniowo odstawiam ją od cyca. Idzie powoli, ale jesteśmy na dobrej drodze, w każdym razie jestem dużo spokojniejsza i wyciszona - a to chyba najważniejsze dla mnie, dla maleństwa pod sercem i córki. Pozdrowienia dla Forum i upieczcie ziemniaczki!!! :)
data: 2012.08.25
autor: Kejla
jestem pierwszy raz na forum pozdrawiam wzsystkie forumowiczki i pania Anne.Ze zdumieniem stwierdzilam ze zgubilam 6kg jedzac w/g przepisow PP czyli wrocilam do wagi liceum przy wzroscie 68 cm. Teraz przed nami wspaniale warzywa duszone, nie orietuje sie ale wekowanie ich jest dobre ,czy traca swoja moc.Kupilam kawalek dyni i zabieram sie do pracy.czy malemu 9 mie.wnukowi moge dac zupe z dyni? Pozdrawiam
data: 2012.08.24
autor: Aaga
Pozdrawiam wszystkich,jeste pierwszy raz na forum,od niedawna zaczelam jesc wedlug pani Ani ksiazki Filozofia Zdrowia.Poczatkowo zaczelam od kawy i okazalo sie ,ze byla wspaniala a ja mialam ogromna energie przez dluzszy czas.Zaczelam stopniowo wprowadzac poszczegolne potrawy usuwajac te ktorych jesc nipowinnam.Caly czas czytalam iuczylam sie nowego sposobu gotowania,bylo to dla mnie troche trudne,bo ubostwia owoce WSZYSTKIE i wrzywa SOKI.byl czas gdy nie jadlam miesa prze 3 lata traz jem od 2 lat.Przykrecilam sobie srobe i od miesiaca jem tylko naczczo kawe potm owsianke , krupnik na indyku i wieczorem owsianke.Jestem potwornie glodna tydzien temu okazalo sie ze zgubilam gdzies 6 kg./z 62 na 56 /przy wzroscie 68 cm.czyli wrocilam do wagi poczatku liceum.Wszystkie spodnie zrobily sie luzniejsze. Teraz zajmuje sie wnukiem 24 h-Pani Aniu potrzebuje porady dla siebie i malucha.Mam pytanie -jezeli zupa na drugi dzien jest kitem co mam z nim zrobic?dodawac kolejno wszystkie smaki? POZDRAWIA wszystkie dziewczyny Aaga.
data: 2012.08.24
autor: Aaga
Dzien dobry! dziekuje Pani Aniu. juz zwalniam troche na chwile i zadzwonie.. dobrze jest. duzo tez pracy z emocjami. i zycze cudownego kolorowego i cieplego lata jesienna pora!
data: 2012.08.24
autor: Marmelada
Witam Forum.Faktycznie widać w aptekach ten 21 wiek.To już nie są apteki, to butiki farmaceutyczne.Wchodzisz, półki uginają się od wszelkiego rodzaju nowoczesnych suplementów uzdrawiających nas od pięt po czubek głowy,a na 2 torebki anyżku to trzeba czekać aż zamówią w hurtowni.
data: 2012.08.24
autor: ostróżka
Serdecznie dziękuję za wszystkie podpowiedzi. Wybiorę, wypróbuję i dam znać :) Pozdrawiam forum
data: 2012.08.23
autor: Ika
Dziewczyny mamy 21 wiek, jesli czegoś nie ma w skepie lub w aptece, a nie chcemy korzystać z internetowych zakupów, to ja zwyczajnie prosze w sklepie lub w aptece, żeby mi sprowadzili np. likrecje i inne ingrediencje. Czasem trzeba zrobić to kilkukrotnie, ale potem już sprowadzają bo widzą że schodzi, chociaż w aptekach to zapasów nie robią. Często mówią to na jutro Pani sprowadzimy, ja już żeby 2 razy czasu nie tracić zwyczajnie dzwonię do zaznajomionej apteki i prosze o zamówienie mi lukrecji (najlepsza z Kawonu), anyżu, tymianku - akurat uważam że z apteki są bardzo dobre, powodzenia.
data: 2012.08.23
autor: Sylwia
Jestem bardzo zadowolony z odkrycia 5 przemian.
Dziekuje!
data: 2012.08.23
autor: Piotr
Kasia z Podlasia!Wszystko pięknie opisałaś;ludzi spotykanych w życiu,własne odczucia.To wszystko prawda.
data: 2012.08.22
autor: Elka
Z pełną odpowiedzialnością polecam termosy, jak już ktoś wspomniał, ROTPUNKT. Kupiłam na Allegro, w górach trzymał ciepło od 7.00 do 18.00. Może trzymałby dłużej, ale po prostu wypijaliśmy kawę i tlaci wcześniej. Teraz proszę o poradę. Czy ktoś może mi podpowiedzieć, z jakiego powodu pojawiają mi się "syfki " na dekoldzie? Są to małe, czerwonawe, nieswędzące krostki. Czy możliwe, że od nadmiaru kwaśnego? Na PP jestem ponad 3 lata. Staram się przestrzegać wszystkich zasad, ale jestem tylko nędznym człowieczkiem popełniającym błędy ;-). Pozdrawiam wszystkie Forumowiczki. Karola.
data: 2012.08.22
autor: 
Ika, ja kupiłam termos ESBIT i nie mam problemu z ciepłym jedzeniem. Przed wlaniem gorącego dania wlewam do termosu wrzątek i zamknięty termos "hartuję" kilkanascie minut. Zajadam danie na dwa razy i ostatni posiłek ok. 15 jest jeszcze gorący. Rosołki do popicia zabieram w termosach kawowych (kupiłam BergHOFF-a), które podobnie hartuję i też trztymają długo, do popołudnia.
data: 2012.08.22
autor: Bożena
Dotychczas używałam termosów z marketu i psuły się w nich te klik- zamknięcia i uszczelki. Teraz mam kupione w sklepie turystycznym termosy Termite jeden do herbaty 0,75 i 0,5 szerszy na zupę lub drugie. Jest różnica te są zakręcane zakrętką bez klik i dodatkowo tradycyjnie kubeczkiem, trzymają b.długo, zupa podgrzana o 6 do 14 jest naprawdę gorąca. Zakrętki można dokupić dodatkowo oddzielnie jeśli zużyje się uszczelka. jeszcze do tego wyszukałam torbę termiczna Built do przewożenia termosów,wygląda na zgrabną i niedużą, mieszczę w niej dwa termosy, kanapki czasem słoiczek sałatki jarzynowe, jest z miękkiej pianki więc chroni termosy przed obiciem dodatkowo zimą trzyma temperaturę i ma naprawdę fajny design (możecie zobaczyć na stronie twójlunchbox)
data: 2012.08.22
autor: Florka
Ja też polecam Rotpunkt, mam poj 0,75l, noszę w nim zupy do pracy. Trzyma gorąco cały dzień. Pozdrawiam
data: 2012.08.22
autor: plastynka
BasiUk - do Pani Ani z tego co pamiętam dzwoni się między 10:00 a 12:00
data: 2012.08.22
autor: stykrotka
Witajcie
Pani Aniu,wielki dzięki za poradę tel. w sprawie ślinianek,już prawie nie boli:).Mam jeszcze tylko pytanie czy jeśli w książce napisane jest że zupa dla wszystkich to może ją jeść też i 2,5 letni alergik?,czasem mam dylemat czy i jemu mogę dać talerz cukiniowej na przykład lub gulasz z wołowiny aromatyczny:)
Pozdrawiam
data: 2012.08.22
autor: Dorota z Wrocławia
Polecam termos Rotpunkt. Bardzo dobrze trzyma, nic sie nie wylewa. Mam podobny do tego: http://allegro.pl/rotpunkt-termos-typ-40-0-5l-warszawa-i2561903669.html
data: 2012.08.22
autor: stykrotka
Radna, ja polente gotowałam normalna z przepisu na gęsto, z miodem, cynamonem, kardamonem i dawałam w salaterkach jak budyń, cynamon dodaktowo posypany na wierzchu dla urody. Albo tez osobno robiłam polewe czekoloadowa z kakao, miodkiem (ale juz nie za duzo zeby nie zemdliło), przyprawami i tym polewałam ten deserek. Czasem dodałam tez kakao do gotowania i wyszła czekoladowa polentą, budyn. Czasem dostała "lody" polentowe z kupionych suchych wafelkow do lodów i nałozona w nie przystygnięta polenta plus czasem jeszcze polewa. Ale zawsze do takiej polenty na slodko dawałam kil;ka kropel cytryny.
data: 2012.08.22
autor: Ewa S.
Ika. ja termos do zupy uzywam taki zwykły z hipermarketu, do herbaty tez, napis na nim "Home" i bez problemu trzyma ciepło jak wleję zupę gorącą rano ok 7-8 to o 14 -tej jest bardzo ciepła, jeśli byl prawie cały wypełniony. Nawet celowo nie wlewam gorącej żeby potem była taka dobra do zjedzenia, bez czekania aż ostygnie. Z moich doświadczeń wynika ze do codziennego użytku nie ma sensu drogich termosów bo są one narażone na zniszczenie, spadniecie, obicie i ciepła potem juz nie trzymaja i trzeba kupic nowy. A tez warto co jakis czas wymienic na nowy z powodów higienicznych. Choc akurat moja córka cale przedszkole przenosila zupę w tym samym termosie (poj ok 350ml), wlasnie takim za 20 zl, ("Home") z hipermarketu i do tej pory nam służy i bardzo dobrze trzyma ciepło. Co innego termos obiadowy, z takimi nie mam doświadczenia.
data: 2012.08.22
autor: Ewa S.
Ach i jeszcze dodam - znów mam płuca pełne powietrza kiedy chcę i kiedy potrzebuję. Jest najwspanialej na świecie móc wziąć lekko głęboki - aż po przeponę - oddech.
data: 2012.08.22
autor: Kasia z Podlasia
Witajcie. Chciałam się podzielić z Wami pewną myślą, spostrzeżeniem i moimi w związku z tym obserwacjami. Zacznę może od końca, czyli od tego, że "otworzyła mi się" :) Filozofia Życia dokładnie na tej stronie, a oczy stanęły na tym akapicie, co widać potrzebowały. Cytuję: "Cała filozofia życia polega na tym, aby ciało nie było w przykurczu, aby jedynie serce utrzymujące się w napięciu mięśniowym rytmicznie pompowało krew. Cała reszta zaś powinna być rozluźniona, tworząc tzw. pustkę taoistyczną, umożliwiającą swobodny przepływ energii i krwi." Świtała mi ta myśl od jakiegoś czasu w głowie; obserwowałam swoje ciało dzień w dzień w każdej możliwej sytuacji, obserwowałam reakcje mojego ciała na bodźce zewnętrzne, na własne myśli, na ciepło z zewnątrz i na przeszywający wiatr. Doszłam do przerażających wniosków - ja prawie cały czas jestem (byłam) w przykurczu. Zlew pełen brudnych naczyń - pierwsze co się pojawia - napięcie mięśni, dziki wrzask dziecka kiedy mam parszywy nastrój - napięcie mięśni, Mąż nie jest taki, jak ja bym chciała - znów skurcz, mała płacze z głodu a ja próbuję ją szybko ubrać po kąpieli - kolejny skurcz, złapany z lodówki i zjedzony na szybkiego kawałek kiełbasy - wielki skurcz! - i tak milion milionów razy dziennie; zdecydowanie kwaśne, surowe i zimne potęguje po stokroć skutki negatywnych emocji. Brrrr. Nie jestem w stanie opisać wszystkich sytuacji, w których "przyłapywałam siebie" na przykurczu mięśni. Ach! Nawet przy karmieniu piersią! Chwała Wszystkiemu, co pozwoliło mi na bycie tu i teraz, w tym miejscu na ziemi i w tym momencie mojego życia; jestem wdzięczna za to, że zostało mi dane to wszystko, co przeżyłam, każdy mój ból i cierpienie bo gdyby było kolorowo to by mnie tu nie było, to nie poznałabym Tego, czego szukam od początku, a co widać zaczynam powolutku odnajdywać. Powoli staram się odplątywać ten mój kawałek zamotanej wełny - wydaje mi się, że w końcu znalazłam początek nitki! A to już coś! Nigdy nie miałam w życiu żadnych autorytetów tylko dlatego, że wszystko i wszyscy wokół byli w mniejszym lub większym stopniu fałszywi, zakłamani, nie było w nich jedności - jedności czynów ze słowami - ciągle czułam jakieś dysonanse, coś mi ciągle nie grało, coś przeszkadzało i drażniło. Aż pojawiła się znikąd (haha) Pani Ania z Jej systemem wartości, z Jej racjonalnym tłumaczeniem zupełnie nieracjonalnych dla przeciętnego zjadacza chleba zjawisk. I raptem wszystko stało się jasne i oczywiste, wszystko zaczęło mieć swoje miejsce i wszystkie puzzle zaczęły pasować. I już nie myślę sobie więcej, że może lepiej by było nie wiedzieć tego wszystkiego, że lepie by było żyć w "błogiej nieświadomości", że jednak lepiej by było brodzić sobie spokojnie w wodzie po kolana (to co, że śmierdząca i stojąca od długiego czasu). Pani Aniu. Dziękuję! Szczególnie za to uczucie wewnętrznego spokoju i nieustającego ciepła, które mam w sobie. Dziękuję za to kim stałam się dzięki Pani nawet nie widząc Pani na oczy i nie słysząc Pani głosu. To jest niesamowite. Dziękuję!
data: 2012.08.22
autor: Kasia z Podlasia
Posiadam termos obiadowy Galicja, ale niestety wylewa się z niego przy każdym niewielkim przechyleniu... Natomiast termosy do herbaty Galicji są bardzo dobre. Już nawet przyszło mi do głowy, że naleję zupę w taki termos :)Emerytko, a czy znasz markę tego termosu? Mam też termos ze sklepu turystycznego, używam go dla siebie, ale jest plastikowy i trzyma ciepło góra 3 godz. Do przedszkola się nie nadaje, bo zupa będzie zimna o 12.
data: 2012.08.22
autor: Ika
Ika. Termos kupiłam w sklepie turystycznym. Musisz zapłacić około 100zł. Potrawa jest gorąca 24 godz. Warto- mam taki już kilka lat i korzystam z niego codziennie. Pozdrawiam
data: 2012.08.22
autor: Emerytka
Pani Aniu, dzwonilam na stacjonarny i powiedziano mi by dzwonic na komorke, probowalam raz...wole jednak dowiedziec sie o ktorej najlepiej sie z Pania kontaktowac. Zapewne duzo ludzi do Pani dzwoni o roznych porach i to moze byc irytujace...
data: 2012.08.22
autor: BasiUk
Iko, w archiwum kilka osób polecało termosy obiadowe "Galicja". Ktoś też pisał, że ze swojego zjadł zimny obiad. Gdzieś doczytałam się, że nie można w nich przewozić płynów, jednak jeszcze nie miałam okazji zweryfikować tej informacji. Kupiłam jeden i czekam, aż do mnie trafi, wtedy dopiero mogę podzielić się wrażeniami. Serdecznie pozdrawiam
data: 2012.08.22
autor: Mama Brykającej Tosi
Majko z Podlasia, kiedyś wyczytałam w którejś odpowiedzi Pani Ani, żeby poczytać na temat niepokalanka pieprzowego (to była odpowiedź na podobne Twojemu pytanie); doczytałam w Internecie - ma właściwości łagodzące zespół napięcia miesiączkowego i nie tylko, bo także te, które trapią trochę starsze kobiety :) Może Tobie pomoże?
data: 2012.08.21
autor: DanusiaA
Chciałam Was poprosić o radę w sprawie termosu. Jakiej marki kupić termos aby dość długo utrzymał ciepło. Właśnie znalazłam przedszkole w którym podadzą dziecku moje jedzenie, ale nie ma możliwości podgrzewania, więc muszę mieć dobry termos w którym zupa będzie gorąca ok 12-13. Podpowiecie?
data: 2012.08.21
autor: Ika
Radna, ja od wielkiego dzwonu robię swojemu synkowi "Misia pod pierzynką" - robię trochę rzadszą polentę, wkładam do silikonowej foremki w kształcie misia, a na patelni podsmażam bardzo dojrzałego banana z przyprawami (tu miód nawet nie jest potrzebny); podobna opcja dobrze by pewnie wyszła też z duszonym jabłuszkiem; mój syn na widok "misia" już nawet "pierzynki" nie potrzebuje - tak go kręci wycinanie i wyjadanie po kolei - brzuszka, buźki, uszek itp. Kiedyś na forum na temat polenty na słodko pisała Marta R. - poszukaj, warto.
data: 2012.08.21
autor: 
Witam. Z czym można zajadać-dawać dziecku (3,5roku) polentę tak bardziej na słodko, deserkowo? Bardzo proszę o pomysły, nawet te najbanalniejsze :) dzieki, pozdrawiam
data: 2012.08.21
autor: Radna
Pani Anno, drogie Dziewczyny!
Już drugi raz to mi się zdarzyło. Proszę o radę. Otóż pierwszy dzień miesiączki mam bardzo bolesny i intensywny, dwa dni wcześniej czuję silne napięcie i ból głowy. Pierwszego dnia w związku z tym jestem bardzo słaba, nie mogę "złapać pionu", mdleję, muszę zostać w łózku. Kiedyś razem z miesiączką zbiegło się przeziębienie i gorączka, leżałam jak papier blada przez trzy dni, pot zimny mnie oblewał i mdlałam co chwilę. Co robić. Bardzo się niepokoję. Zrobiłam już badania serca i głowy. Wszystko jest w porządku.
Proszę o pomoc!
data: 2012.08.20
autor: Majka z Podlasia
Kasiu z Podlasia, w kwestii zaświadczenia od alergologa to w przedszkolach różnie z tym bywa. U nas dyrektorka chciała to jej dałam że na mleko uczulona, bo to akurat w testach kiedyś tam jej wyszlo. A ze Panie przedszkolanki dostały potem całą listę czego nie może jeść to juz osobna sprawa. Czasem latwiej sie dogadac z przedszkolankami niz z dyrektorką, bo to one dają dzieciom jeść, ich trzeba poprosić zeby dały dziecku kanapke zamiast II sniadania, herbatke z termosu itp Na forum tez juz wiele dziewczyny pisało o tym jak radziły sobie w przedszkolach. Powodzenia :)
data: 2012.08.20
autor: Ewa S.
Pani Aniu, dziękuję za słowo do mnie. Zgadzam się co do przyczyn problemów z tarczycą, tzn. już to zrozumiałam. Dziękuję za wskazówki.
Dziewczyny mam pytanie, czy wyjeżdżając do gorących krajów stosować krem z filtrem? u nas od lat nie używam, ale tam jest jednak inne słońce. Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam
data: 2012.08.20
autor: Marzena z Gdyni
BasiUk, mleko dolewasz w momencie slodzenia, a udko tak, bardzo duze, mozesz wykarmic przedszkole:)
Lza, ja mieszkam w Upminster (koniec Distric Line) i kupuje u lokalnego angielskiego rzeznika, a cielecina to raczej wszedzie drozsza...

Pozdrawiam
data: 2012.08.20
autor: Aska z UK
Aska z Uk w której części mieszkasz i gdzie dokładnie kupujesz ciekaczka? ;) ja kupuje w polskim sklepie na Sh Bush ale cena zawrotna,£13 za górkę cieleca
data: 2012.08.19
autor: Lza
Barbaro, bardzo dziękuję za przepis.
data: 2012.08.18
autor: Bożena
Pani Aniu u mnie już samopoczucie o niebo lepsze.No głupia jestem, wiem. Rok temu jak mi strach związany z chorobą w oczy zaglądał to bardzo grzeczna byłam.Tego lata strach zniknął, bo bardzo dobrze się czułam no i niestety dowaliłam sobie. Ale już jestem wzięta w garść :)Zup wczoraj nagotowałam że na tydzień powinno wystarczyć.Lepiej mi już, dobrze mi już jest. Pozdrawiam Panią Anię i całe forum.
data: 2012.08.18
autor: Lili
Dziekuje! A swoje mleko do owsianki to na jakim etapie dodawac? Mam je zagotowac? A te udzce to chyba wielkie sa, to nie za duza porcja jak na jedna zupke?
data: 2012.08.17
autor: BasiUk
BasiUk , o skrzydelkach indyczych zapomnij, nigdzie nie dostaniesz, ale mozesz kupic udzce w Sainsbury albo M&S.
Ziol tez nie szukaj po sklepach bo strata czasu:) zamow przez internet. Ja kupuje na Amazon Clipper organic liquorice, 6 opakowan kazde po 20 torebek(mozesz sobie przesypac do sloiczka) za okolo £5,dostawa za darmo. Czesc ziol i przypraw zamawiam z Herbalist-online.com, dobra jakos, tez dostawa za darmo:)
Moja corka zdecydowanie woli owsianke gesta. Moze na poczatek dodawaj swojego mleka, bedzie smaczniejsza, szybciej zalapie:)
Moja tez na poczatku marudzila, a teraz owsianka jest nie do pobicia!
Trzymaj sie
data: 2012.08.17
autor: Aska z UK
BasiUk, cielecina jest w Waitrose. Mozna tez zamowic on-line przez Ocado. Pozdrawiam.
data: 2012.08.17
autor: Basia z Bristolu
Bożeno, na forum było kiedyś, żeby dynię obsmażyć jak do przepisu na zupę i do słoików. Jak już tyle o tej dyni, to podzielę się moimi doświadczeniami z zeszłego sezonu, może komuś pomoże. Udało mi się kupić już właściwie po sezonie dynię, i to jeszcze z upraw eko! Taka była słodka!, a że dzieciom przecież słodki smak służy, to dawaj... zaczęły się zupki i dynia z piekarnika jako zdrowa przekąska dla mojego silnie atopowego dwulatka. Mały wcinał, mamusia szczęśliwa... i tak to trwało dopóty dynia nie wzięła i się nie skończyła. Nie trzeba było długo czekać na "efekt mrowiska" - mały zaczął drapać się jak szalony, a ja kompletnie zgłupiałam. Trwało to kilka tygodni. Zupełnie nie mogłam dojść co sknociłam. Dopiero parę miesięcy później przyszło olśnienie z forum, poskładałam fakty do kupy. To była moja lekcja z natury produktów, choć niektóre w smaku słodkim, to jednak wychładzają. Pozdrawiam
data: 2012.08.17
autor: Aggi
Basiuk, jak ona ma smakowac? Z moich garnków - jak budyń, cynamonowy ostatnio. No i pić się jej u mnie nie da, bo konsystencję tez ma budyniową. czasem przedwczesne dodanie miodu rozpuszcza ją, ale nigdy do konsytencji napoju
data: 2012.08.17
autor: magda z gdyni
Aska z UK, dziekuje za otuche, czy u rzeznika tez dostajesz skrzydelka indyka, ich tez nigdzie nie da sie kupic, tylko piersi... Ja kilka dni temu pytalam u 2 rzeznikow, nie maja, zapytam jeszcze raz, moze mi sprowadza... Dzis schodzilam pol miasta w poszukiwaniu lukrecji, no i oczywiscie nie ma... Magdo z Gdyni, tak daje jej lyzeczke zawsze, niezaleznie co je, bardzo licze no to ze naucze ja samodzielnie jesc lyzeczka do 10/11 miesiaca, nie wiem czy cos sknocilam z owsianka ale ona sie na nia wybitnie krzywi, nie chce jej pic z kubeczka doidy, z ktorego chetnie pije inne plyny, na sam jej zapach odwraca glowe... Jak ona ma smakowac? Moze ktos to moze mi opisac?
data: 2012.08.17
autor: Basiuk
Witam!
Mój synek na 14 miesięcy. Karmię go wg PP i również piersią. Od 5 tygodni robi kwaśną kupkę. Problem pojawił się po tym jak dostawał surowe jabłuszka. Kupki robi po 4-5 dziennie, np. kiedy pryknie.
Proszę o pomoc.
data: 2012.08.17
autor: Aneta
Witajcie, pozdrawiam Panią Annę i wszystkich forumowiczow i oczywiście bardzo prosze o poradę. Jestem ok 5 miesięcy na PP i moje małe dzieci też(1,5 i 3,5r. Niestety moj mąż nadal nie jest przekonany i nie straszne mu owocki, zimna woda, sushi oraz inne pomysłowe, "nowoczesne" posiłki;). Dzieci tez chetnie częstuje w dobrej wierze i trochę na przekór zdyscyplinowanej mamuśce. Na dodatek nosi go bardzo i zagraniczne wycieczki bardzo go kuszą - ostatecznie zafundował cełaj naszejczwórce niespodzianke i we wrzesniu startujemy do Grecji...Nie chcę robić awantur ani scen. Ale wiem, ze to nam na dobre nie wyjdzie, szczegolnie dziecim - są po prostu za małe na takie wypady. Co mam robic? Wekować sloiki i brać ze sobą, to przecież niemozliwe. Hotel, all inclusive itp - nie pozwolą mi tam gotować...Jak mam nakarmic moje maleństwa? Znalazłam jakąs kaszke owsianą firmy Holle... Moze miałyście Drogie Mamy już z tym do czynienia? Prosze doradźcie. Najgorsze, że mojemu męzowi marzą sie egzotyczne wyprawy np. do Tajlandii, bo inni mogą to my też. Martwię się, ze za chwile bedzie kolejna niespodzianka...
data: 2012.08.17
autor: mtd
Bożeno, ja dynię obieram, kroję w kostkę i do słoika.Zalewam letnią zaprawą przygotowaną wg 5 ciu smaków:wrzątek, szczypta kurkumy,szczypta cynamonu,miód do smaku,po 2 goździki (na 1 słoik),szczypta imbiru,pół łyżeczki soli i sok z cytryny.W efekcie ma to mieć smak sodko-kwaśny.Pasteryzuję 40 minut.
Lub doskonały dżem: dynia jak wyżej ale rozgotowana + miód, goźdźiki,imbir,szczypta soli i obrane pokrojone jabłka (w proporcji 1/3 jabłek),kurkuma.Gorące nakładam do słoików i gotowe.Pozdrawiam
data: 2012.08.16
autor: Barbara
BasiUk, ja do tego BLW: czy córeczka podczas jedzenia zupy dostaje do dyspozycji własną łyżeczkę do łapki? Może to pomoże. Synowi dawałam od samego początku i w wieku 10 miesięcy zaczął jeść samodzielnie.
data: 2012.08.16
autor: magda z gdyni
BasiUk, wlasnie kladlam moja osmiomiesiaczna coreczke spac kiedy przeczytalam twojego posta. Nigdy sie nie wypowiadalam na forum, ale czytam je codziennie i rowniez gotuje wedlug PP dla calej rodziny. Chcialabym ci dodac troche otuchy i przede wszystkim uspokoic. Tez przechodzilam przez podobne sytuacje, wysypka, nocne budzenie z placzem, ciagle wstawanie w lozeczku,ale jakos wszystko sie uspokoilo.Skora jest czysta, a mala pieknie rosnie. A ja nie zrobilam nic nadzwyczajnego tylko gotowalam i gotowalam, a przede wszystkim wyluzowalam i poczekalam az samo przejdzie, i przeszlo:)Wiem ze moja rada nie jest moze zlotym srodkiem ktorego szukasz, ale jak sama mowisz corcia jest cudowna przez dzien, pieknie sie rozwija, a te nocki to moze tylko taki okres intensywnej nauki jak sama wspomnialas:)
Tez mieszkam w UK, a cielecine kupuje u rzeznika. Sprawdz moze masz jakiegos w okolicy, a jak nie sprzedaja to moze ci sprowadza. Ja tak czasami zamawiam u mojego i za pare dni jest:)
Pozdrawiam cie serdecznie i mam nadzieje ze wszystko juz wkrotce bedzie ok:)
data: 2012.08.16
autor: Aska z UK
Dziewczyny (i chłopaki), jak przygotować dynię, aby można było korzystać z jej zapasów w dłuższym czasie? Czyli czy mrozić, wekować lub jak inaczej "obrabiać"? Dzięki za podpowiedź :-)
data: 2012.08.16
autor: Bożena
Basia i wszystkie mamy, piszcie posty, opisujcie problemy na które dziewczyny mądrze odpowiadają, podpowiadają, ale czasami sprawy są zbyt skomplikowane i powinnyście zadzwonić
data: 2012.08.15
autor: Anna Ciesielska
Pani Aniu, co z BLW? Ogromnie zamartwiam sie moja corcia, choc wiem ze to tylko wszystko pogarsza.... Ma 8 miesiecy, od ok 2 tyg ma jakas wysypke, na poczatku tylko na karku, skorka tu wyglada jak odparzona... Potem krostki zajely cale plecki a nastepnie brzuszek, byly drobne czerwone a w okolicach karku tworzyly platy... Karmie ja piersia (mleczko to jej podstawowy pokarm), przeczytalam pani ksiazke i odstawilam jogurty i maslanki i slodycze, i zaczelam powoli gotowac wedlug pp. Ucze sie. Zrobilam owsianke dla niemowlat, uwielbiam owsianke dla doroslych (wogole jestem owsiankowa fanka a po imbirowce mam czkawke, jestem typem zmarzlucha) no i... Moje dziecko nie chce jesc lyzeczka, zaciska usta, nigdy nie chcialo... Ale chetnie je samodzielnie raczkami. Jesli uda mi sie przemycic 2 lyzeczki do jej buzi to sukces... Jak moge pogodzic pp i blw? Czy moge gotowac zupe i nie miksowac jej by moc wyjac warzywa i dac jej do lapek a potem wywar niech sobie pije z kubeczka doidy? Musze wprowadzac pokarmy bo w pazdzierniku wracam do pracy... Do tej pory raczkami jadla warzywa gotowane na parze, kluseczki czasem, dalam tez kawalek wolowinki (mieszkam w UK...tu nie ma cieleciny niestety...) jak dostala wysypki odstawilam jej stale pokarmy na 5 dni. Wiem ze ona ma atopowa skorke i nie chce dopuscic do tego ze lekarz przepisze sterydy... Domyslam sie ze jej organy wewn zostaly wychlodzone, o slabosci ktorego z nich moze byc mowa? Od lekarza, na razie dostalam krem parafinowy 50/50 i troche stosuje ale czy nie moglabym jej nawilzac suchej skorki oliwa z oliwek? Robilam tez przez kilka dni kapiele w krochmalu. Skora ja raczej nie swedzi, drapie sie tylko w lewe uszko i jego okolice, czesto, ale tak zawsze miala przy wyzynaniu zabkow... gdy miesiac temu wyzynaly sie pierwsze zabki dostala okropnego kataru, trwal 2 tyg, jak zaczely sie wyzynac kolejne dostala wysypki, czy to zbieg okolicznosci, hm? A moze stres... W ciagu ostatniego miesiaca samodzielnie usiadla, nauczyla sie raczkowac i stawac, to duzo jak na tak krotki okres czasu, do tego zabki i przeprowadzka, no i spanie we wlasnym lozeczku od kiedy skonczyla 7 m-cy (lozeczko dostawione do mojego lozka, wyjeta jedna scianka, wiec poniekad ciagle spimy razem) Ma bardzo intensywny miesiac za soba... Krostek jest jakby mnie i juz nie sa czerwone ale w kolorze skory ale pojawily sie tez na ramionach... Drobna kaszka, gdzie niegdzie...
Zawsze czesto sie budzila w nocy, co 2-3 godz, ale w ciagu ostatniego 1.5 miesiaca budzi sie nawet co pol godz, raczkuje przez sen, siada, placze przez sen (nigdy do tej pory w nocy nie plakala) czsem ma cuchnace gazy ktore ja budza, wywija cialo, postekuje, cos jest nie tak, cos jej przeszkadza i tak nawet co pol godz... Jestem tak zmeczona i przygnebiona i nie mam gdzie szukac pomocy. Mialam nadzieje ze przechodzac na pp postawie ja na prosta...
Jak mam ja ubierac, nie jestem zwolennikiem przegrzewania ale skoro ma ta wysypke to raczej cieplej...? Spi w temp 20 stopni ale pod cienkim kocykiem...
Kupki regularne, 1 dziennie, racze zadkie bo je glownie mleczko, ale nie biegunka, jak wiecej zje stalych pokarmow to gestsze i gdzie niegdzie sa kawalki warzyw bo blw...
A w ciagu dnia to aniolek, bardzo energiczna i aktywna, zdeterminowana, zadziwia wszystkich usmiechem, otwarta. Dziecko noszone w chuscie, troszke pulchna, tylko troszke... Zupelnie jakby wszystko z nia bylo w porzadku...
Moze ktos z forumowiczow mial podobne doswiadczenia?
Prosze o rady, jakies wsparcie, totanie jestem zagubiona...
data: 2012.08.15
autor: BasiUk
Witam forum po dlugiej mojej nieobecności i proszę o ratunek dla bolących ślinianek podrzuchwowych.Ból odczuwalny przy każdym ruchu i jakby gardła ale przy tym bolące zgrubienia pod rzuchwą.Póki co opatuliłam szyję szalem....
Pani Aniu dziękuję za III tom, który właśnie zamówiłam i serdecznie pozdrawiam.
data: 2012.08.15
autor: Barbara
Witam, pani Anno moja córka ma zapalenie błony śluzowej żołądka (robiliśmy gastroskopie), często boli ją brzuszek, stosujemy pp już kilka lat, problem jest od dawna. Nie wiem czy mogę stosować nadal wszystkie zioła. Stosuje pani zalecenia z trzech książek.Córka ma 11 lat.Oczywiście rano pije kawę i je owsiankę, w południe zupa zawsze, i obiady takie jak pani zaleca. Tylko że jest bardzo wrażliwa i zamknięta w sobie. Proszę o odpowiedź.
data: 2012.08.15
autor: Ewa
Pani Aniu!Stokrotne dzięki za szybką odpowiedź!
data: 2012.08.15
autor: Kamajka
Kamajko, żarcie dobre - wyjmij delikatnie zrazy,uzupełnij i dopraw sos, zrazy z powrotem do rondla, zagotuj i po robocie. Smacznego!
data: 2012.08.15
autor: Anna Ciesielska
Proszę o odpowiedź na następujący problem:robiłam zrazy wołowe zawijane i zamiast dwóch godzin w piekarniku dusiły się całą noc (od godz.20.00 do 5.00). Nastawiłam,zmniejszyłam gaz na maleńki i odpłynęłam. Owszem ubyło z 3 cm sosu, lekko złapało na dnie ale zrazy wyglądają przyzwoicie. Moje pytanie czy je można jeść czy nie są przeenergetyzowane?
data: 2012.08.15
autor: Kamajka
WITAM serdeczni.Już minelo ponad 2 lata jak jestem na PP,i wydaje sie,że jakoś sobie radze,ale dzisiaj w sklepie mialam zawroty glowy,że rzucalo mnie w bok.Gdy wrocilam do domu to jeszcze mnie rzucalo.Ale wypilam imbirowke potem zjadlam krupnik no i pisze co mi siewydarzylo.Nie dawno zrobilam badania tarczycy iwyniki sa b,dobre tylko ft4 miesci sie w dolnej granicy.Czy ktos wie jakie badania zrobic w takim wypadku lub co wlaczyc do diety.ZA kazda porade dziekuje.
data: 2012.08.15
autor: Basia z Gdyni
Witam serdecznie !
Chciałam zapytać czy ktoś z Was miał może problem z gruczołem bartolliniego? Podejrzewam u siebie coś takiego, jak narazie jest on wielkości ok 0,5 cm ale boli przy dotykaniu. Czy picie imbirówki coś zdziała? Słyszałam że pomaga maść ichtiolowa. Bardzo proszę o radę. pozdrawiam Panią Anię i całe forum.
data: 2012.08.14
autor: Aneczka
Dzięki za odzew:) Słoiki mam porządnie pomyte, wyparzone, wysuszone, nieposzczerbione, a pokrywek używam tylko tych, które nie były otwierane np. przy pomocy noża. Nie przykładałam wcześniej wagi do ilości "ząbków". Nie przesadzam również z kwaśnym i sprawdzam, czy słoiki ostygły, żeby za długo nie czekały na transfer do lodówki. Do tej chwili mają zacienioną miejscówkę. Przyszło mi jeszcze do głowy, żeby przecierać pokrywki spirytusem, ale jak pomyślę, że wszystko znów się zepsuje, to serce mnie boli i szkoda mojej pracy. Nawet ten tydzień w zamrażalniku to tak źle? Pozdrawiam serdecznie;-)
data: 2012.08.14
autor: Mama Brykającej Tosi
Mamo Brykającej Tosi, słoiki i pokrywki muszą być czyste i suche. Pokrywki proste (tzn. boki nie mogą być wykrzywione np. poprzez podważanie nożem), słoiki o nie uszczerbionych brzegach. Ważne: zwróć uwagę na ilość "ząbków" pokrywek i słoików - jak słoik ma 4, to pokrywka też musi mieć 4, a jak 6 to 6. Pełnych, gorących słoików ja nawet nie odwracam do góry nogami. Czekam, aż pokrywka "przyciągnie" (robi się wklęsła), całość ostygnie i wtedy do lodówki. Podczas upałów potrawy stygły wolniej, więc stawiałam je w zacienionym miejscu lub na podłodze. Wydaje mi się, że mogłaś mieć nieszczelne słoiki lub zbyt długo trzymałaś przed włożeniem do lodówki (cebula lubi fermentować).
data: 2012.08.14
autor: Marcela
Mamo Brykającej Tosi bardzo ważne są słoiki i zakrętki. Ja od czasu do czasu kupuję nowe, bo wekuję prawie wszystko co mi w ręce wpadnie:)Zwróć także uwagę na ilość kwaśnego. Jak na początku dawałam za dużo cytryny, to po otwarciu zupa często wydawała mi się "skiśnięta", była dla mnie niesmaczna i nadawała się do wylania, choć była ugotowana dzień wcześniej. Jak dawałam ją spróbować mężowi czy babci to mówili, że ok.
data: 2012.08.14
autor: Aggi
Weszłam tu, żeby znaleźć wskazówki, znaki, jak karmić psa mojego, który ma potwornie rozszerzony żołądek, przez który to żołądek już prawie nic nie przechodzi dalej i nawet cielęcina z marchwią i płatkami owsianymi powoduje fermentację.
I po to, żeby dowiedzieć się, jak gotować mężowi, który właśnie zmierzył sobie cholesterole i trójglicerydy ma powyżej 500 i chce tylko pp.
Z psem nadal zupełnie nie wiem. Z mężem wiem trochę.
Za to znalazłam zdanie takie: "Kochani, książkę „Filozofia smaku” skończyłam, jest w druku".
Jak się cieszę! Zastanawiam się, jak się stało, że mnie ta wieść zupełnie ominęła. Gratuluję autorce i jestem wdzięczna. Pozdrawiam też całe forum, moją księgę i ukojenie, w każdej potrzebie.
data: 2012.08.14
autor: magda z gdyni
Dobry wieczór. Może ktoś z Państwa jest bardziej doświadczony w nurtującej mnie kwestii i będzie mógł służyć mi radą. Mam 9 miesięczną córeczkę z AZS. W maju przeszłyśmy na PP, więc to jeszcze zbyt krótko, by zauważyć efekty, ale jestem spokojna i cierpliwa. Niedługo wracam do pracy, z której będę wracać późno. Już teraz przygotowanie posiłków dla nas obu (+taty, żywienie nie-PP) zajmuje mnóstwo czasu, aż mam wyrzuty sumienia, że zamiast zajmować się małą, stoję przy garnkach, a ona pełza sama:(
Mam wiele obaw w związku z tym, czy będę w stanie gotować córce tak często, jak teraz. Wiem, że rozwiązaniem jest wekowanie zup/owsianki itd. Zdążyłam też zorientować się na Forum, że zamrażanie np. obiadków na tydzień nie jest wskazane.
Może ktoś doradzi mi, co takiego robię źle: gotuję, wyparzam słoiki, wlewam wrzącą zupę, solidnie zakręcam, odwracam do góry dnem. Czy powinnam je również pasteryzować? Pytam, ponieważ wielokrotnie zdarzyło się, że słoiki się zepsuły (kartoflanka, zupa porowa miksowana), syczały i prawie "wybuchały" po otwarciu. Dwukrotnie słoiki wyglądały normalnie (zupa z porów), a jednak zatrułam się (zupa zrobiona poprzedniego dnia). Przyznam się, że mam teraz taki opór przed wekowaniem, że skłaniam się ku zamrażaniu. Czy to rzeczywiście będzie aż tak duży błąd? A może ktoś wie, co takiego knocę wekując jedzenie? Będę wdzięczna za wskazówki, serdecznie pozdrawiam
data: 2012.08.13
autor: Mama Brykającej Tosi
Kochana Pani Ania,caluski;)
Mascapone-zakochalam sie w nim,czy moge dodawac do zup rowniez?
Aha co z filtrowaniem wody? Mam Brite i filtruje i dobra ale czy nasza? ;)
W Londynie od kilku dni spoznione lata a raczej ciepla jesien;) yupi
Ni ewiem czy dobrze robie ale kupilam moxe(sama sie nagrzewam) i plasterki na stopy i wkladki ziolowe i biore sie w garsc.
Rosoly pije,imbirowka codziennie w pracy jest i gulasz cieecy tez:)
calusy
data: 2012.08.13
autor: LZA
Witajcie, Kochani! Marmelada, dzięki za liścik, również pozdrawiam i przedzwoń koniecznie. Iza nowa, 3 lata na PP zobowiązuje – jeżeli grzeszki, to niewielkie i zaraz dyscyplina, imbirówka, tym bardziej, że wiesz, iż jesteś zaśluzowana. Wszystko w Twoich rękach:) Leila, oczywiście możesz zrobić sobie kilkutygodniowy seansik zjadając na śniadanie rosół gęsty od pokrojonych jarzynek, makaronu i mięska porosołwego. Micha takiego żarcia może trzymać Cię w lepszej kondycji do południa. Zwiększaj lub zmniejszaj porcje mięsa i obserwuj, jak się będziesz potem czuła. Ale nie mów, że nie będziesz miała czasu, aby ten rosół cięgiem gotować:) Beatamonika, Twoje mdłości i słabość świadczą tylko o osłabieniu środkowego ogrzewacza, czyli żołądka, śledziony, trzustki, wątroby. Kto Ci tak namieszał? :) Alusha, dlaczego przeraża Cię słowo dyscyplina? Czy jadąc samochodem nie dyscyplinujesz się i nie przestrzegasz zasad kodeksu? Czy żyjąc wśród ludzi nie zachowujesz umiaru w swym zachowaniu? Czy nie będąc na PP szalałaś? Jadłaś po 10 lodów czy wypijałaś pół litra wódki? To wszystko jest dyscypliną! Jeżeli chcesz być dobrym człowiekiem, nie musisz się dyscyplinować? Życie w radości i na luzie zasadza się na dyscyplinie – inaczej byłby chaos. Więc Ty, dziewczyno, lepiej pomyśl, o co Ci chodzi. Danko, nad chlebem z „Filozofii smaku” popracuj sama, wody albo więcej, albo mniej, a sos do medalionów również jesteś w stanie dopracować dolewając mniej lub więcej wody, tak, aby było dobrze. Liliano, dziecko rzeczywiście mogło reagować na Twoje antybiotyki – jeśli sytuacja się jeszcze nie unormowała, pij codzienne imbirówkę albo przedzwoń. Hanko, wspominasz o temperaturze w pokoju – oczywiście powinno być 20-21 stopni, ale jeżeli jest 20, dziecko musi być ubrane. Do spania może być chłodniej, lecz dziecko nie może się odkrywać. Ale wy o tym zapominacie, hej, dziewczyny! Ewentualnie przedzwoń. Karolino Jasiniak, rób sobie „brejkę”, ale nie na mleku i bez owoców. Renato, powinnaś unikać wszystkiego, co ma dodatkowy jod, więc uważaj na jodowaną sól itp. Zarówno przy nadczynności tarczycy, jak i niedoczynności, bardzo ważna jest dyscyplina – nie wolno pozwalać sobie na owoce, surówki, zimno. Pomogłaby i akupunktura, i ewentualnie refleksoterapia. Najlepiej przedzwoń. Kasiu z Podlasia, cytryny ani mąki kasztanowej do tego miksu chlebowego (placuszków) nie dodawaj – mogą się przypalać. Młody zdrowy facecie, dobrze, gotuj sobie tę owsiankę tak jak stoi w przepisie, pozwalam Ci:) Izo, oczywiście odkryty rondelek do kawy jest jak najbardziej ok. Alusha, nie wzmacniaj dziecku wątroby, tylko koniecznie przedzwoń do mnie. L, na worki pod oczami i mokre stópki nie dam Ci rady, bo przecież w ogóle nie wiem, kim jesteś, istoto… Liliano, jeżeli cały czas masz kłopot z małym, proszę, zadzwoń. Kasiu z Podlasia, smakiem gorzkim w kanapkach jest żyto – w chlebie pszenno-żytnim. Kejla, ja osobiście nie radziłabym karmić prawie dwuletniego dziecka będąc w ciąży – to zbyt duże obciążenie dla matki. Dziecko 22 miesięczne jest już na tyle duże, że można zaspokoić jego apetyt normalnym jedzeniem, nie musi ciągnąć cyca. Nie dajmy się zwariować. Agnieszka jest tutaj chlubnym wyjątkiem, ale proszę jednak być ostrożną. Milko, kawa rano zawsze, nawet przed seansikiem czosnkowym. Agnieszko ruda, jeżeli Twoje dziecko jest tak alergiczne, musisz być bardziej ostrożna, a przede wszystkim musisz wiedzieć, co dziecko mogło włożyć do buzi. Tutaj nie ma czasu na porady na forum, musisz działać szybko. Przedzwoń, proszę. Moniko Wsch., stan zdrowia syna jest poważny, RZS to choroba zimna. Studiując w Anglii syn musiał doprowadzić się do osłabienia, wychłodzenia, stąd te złe wyniki. Tylko jego dyscyplina! może go ochronić przed poważnymi skutkami. Proszę, niech zadzwoni. Bożeno, chcesz, aby coś podziałało na Twoją psychikę oprócz ważenia produktów, to masz: nie histeryzuj, weź się w garść, efekty będziesz miała w najbliższych miesiącach, to pewne. Arnuszko, Twój ciągły głód jest objawem niedoboru energii w Twoim ciele, ponieważ to, co wcześniej jadłaś, jej nie uzupełniało. Najadaj się do pierwszej sytości, co 2-3 godziny, z czasem się nią nasycisz i będzie ok. Głód to bardzo ważny sygnał naszego organizmu, chroni nas, nie trzeba się go bać, a jedynie najadać się właściwie energetycznymi produktami. Ewik58, właśnie, dobrze ujęłaś kwestię p. Górnickiej. Jest tyle różnorodności wokół nas, że musimy się zdecydować, na czym nam zależy. Fox India, cieszę się, że mały ma apetyt. Pozdrawiam:) A bóle głowy od malin jak najbardziej… Majko z Podlasia, zdjęć w moich książkach na pewno się Pani nie doczeka:) Wystarczy, że są w innych… Marzeno z Gdyni, w sprawie aronii musisz, dziewczyno, sama zdecydować. Nie podpowiem Ci ani słówkiem. Spróbuj, może jeśli włączysz imbirówkę i zachowasz dyscyplinę, pomoże Ci. Ja uważam, że powodem Twoich wszelkich zawirowań są emocje. Agnieszko ruda, nie jestem pewna, czy cukrzycowej babci pomoże na anemię miód pokrzywowy. Raczej wątpię. Prawdopodobnie cały środkowy ogrzewacz nie funkcjonuje tak jak trzeba, więc samym miodem pokrzywowym nic tu nie zdziałacie. Mamo Olika, wiadomo, że candida pojawia się przy osłabieniu środkowego ogrzewacza, głównie śledziony, przy zawilgoceniu, a więc dyscyplina, dyscyplina, dyscyplina. Ale zadzwoń, może coś Ci podpowiem. Zapiekankę ziemniaczaną podawaj rodzinie, ale Ty zjadaj jej niewiele, z okruszkiem serka. Absolutnie nie wolno Ci zjadać buraków, nie radzę Ci też brać probiotyków. Gafcio, proszę, zadzwoń koniecznie. Grzegorzu, osoby uprawiające sport amatorsko, regularnie ćwiczące i będące na PP mogą absolutnie bez żadnych ograniczeń pić herbatkę TLACI i kilka razy dziennie spijać naszą gotowaną kawę. Przypraw nigdy mniej, a raczej więcej. Kejla, postaraj się jak najszybciej przerwać karmienie starszego dziecka, zjadaj jak najwięcej neutralnych, zmiksowanych zup oraz neutralnych duszenin mięsno-warzywnych. Żadnego rozgrzewania! Odpoczywaj. Karmiąc dziecko i będąc w ciąży zapomniałaś o sobie – budując nowe życie i karmiąc starszaka siebie po prostu wysuszasz (nie regenerujesz, nie nawilżasz). Agnieszko Przemianowa, nie pisz scenariusza swego życia i nie myśl o kredycie frankowym, nie myśl o perspektywie utraty pracy, zlituj się nad sobą. Zacznij żyć. Pokaż mi osobę, która nie ma kredytu:) Miszmisz, nie wiem, czy leki na cholesterol to dobre wyjście. Sądzę, że właściwa dyscyplina, luz blues, omega3 to lepszy sposób. Geny genami, są niebezpieczne, gdy powielamy błędy dziadków i rodziców. Dzisiaj nawet wyczytałam w miesięczniku dla panów entuzjastyczną nowinę amerykańskich lekarzy, że mamy wpływ na jakość genów za pomocą naszych decyzji dotyczących żywienia i stylu życia;) Aszkah, z ciepłem nie mamy najgorzej:), na pewno cieplej niż w Anglii, choć przyznaję, że noce już mamy zimne – ostatnio +5. Po prostu ubierajmy się tak, aby nam było dobrze. Pocenie się na PP jest absolutnie inne, spokojne, bezzapachowe. Tobik, żadnego wapna nie przyjmuj, jeżeli jesteś na naszej kuchni, to wystarczy – jeśli już to słońce i tran. Marylko, spróbuj ćwiczyć rytuały i wyczuj, jak Twoje ciało zareaguje na 2-3 powtórzenia, czy będzie Cię mdliło, czy będziesz się dobrze czuła. Jeśli uruchamiamy energię (np. rytuały), szczególnie po porodzie, ciało musi być właściwie regenerowane, bo będziesz miała odlot. Wszystko zależy więc od Twojej dyscypliny, Twojej kondycji, czyli od odbudowy Twojej materii, esencji. Marysiu z Torunia, weź Ty przedzwoń, bo nie rozumiem, co znaczy „jestem okropnie uczulona na pszenicę” – coś mi się tu nie zgadza. Przecież chleb żytni na zakwasie zjadany stale może zniszczyć drwala, a co dopiero Twój żołądek. Kasiu z Podlasia, tak, w przypadku stukniętych:) mężów, którzy mają takie widzimisię i karmią dzieci wg swojego pomysłu, trzeba być szczególnie twardym i upierdliwym i Ty to robisz doskonale. Chwała Ci za to. Brońcie swoich dzieci jak tygrysice. Marzeno z Gdyni z 29.07, przecież jesteś w dojo, wszystko, czego akuratnie doświadczasz, to objawy zastoju śledzionowego. No i te emocje… Ewik58 dobrze Ci podpowiada. Ewo61, ja gotuję fasolkę z okruszkiem miodu, łyżeczką imbiru i solą do smaku, a jajka po prostu w wodzie. Anonim w sprawie dny moczanowej niech przedzwoni. Pawo, jeżeli osoba z dną moczanową jest na starym jedzeniu (a więc na pewno jadła za dużo wieprzowiny, kurczaka, serów), rzeczywiście zalecenie niejedzenia mięsa może być skuteczne. Natomiast w naszej kuchni to zalecenie jest bezsensowne. Pinezko, ostre przyprawy nie kolidują z upałami. Zobacz, całe Południe, cały Wschód Bliski i Daleki, to potrawy dobrze przyprawione i klimat gorący. Ludzie żyją i mają się dobrze. Może z dzieckiem jest wszystko w porządku, a Ty się niepotrzebnie martwisz. Słonko, jeżeli masz wątpliwości, co jest dla Ciebie dobre – ciepło czy zimno, bo chcesz być dłużej piękna, spróbuj przez rok marznąć, pogadamy potem:) Beatomoniko, weź Ty się połóż na hamaku pod gruszą, a przetworom na zimę daj święty spokój. Zrób ewentualnie 5 słoiczków powideł, przepis masz w książce. Ruda z Opola, śluz w stolcu, to jeszcze na pewno nie oczyszczanie – to skutek wcześniejszych grzeszków. Pilnuj się, dziewczyno. Pinezko, dziecku karmionemu tylko piersią, które często ulewa, nie podajemy herbatki, tylko mamę przywołujemy do porządku dyscypliną, imbirówką. Dziewczyny dobrze Ci radzą. Lili, po Twoim poście z 7.08 ręce mi opadły. Weź się, babo, opamiętaj. I Ty, Beatomoniko, również się opamiętaj. Wzięło was dokładnie w czasie dojo – znaczy to, że w środkowym ogrzewaczu macie całkowitą pustkę. Nie wkurzajcie mnie, dziewczyny. Lza, na ból w okolicach nerek i żółty osad na języku ma Ci pomóc wyciąg z liścia laurowego i łyżeczka oleju lnianego? A z czym przewaliłaś? Rosołek i imbirówka, a potem kilerka. Doroto z Wrocławia, infekcja? Ale jaka jest przyczyna? Jak wam mam pomóc? Takie sytuacje nie spadają z nieba. Przedzwoń. Agnieszko, w sprawie synka koniecznie przedzwoń. Edgar, nasze forum nie wymaga rejestracji. NowaJa, w sprawie dyscypliny w ćwiczeniach i różnych innych ważnych sprawach życiowych pogadaj ze swoim egolem:) :) :) Musisz go przekonać, żeby mu się chciało. Kochani, wszystkim pięknie dziękuję za życzenia imieninowe! Dla pokrzepienia serc polecam Wam książkę Tomasa Sedlacka „Ekonomia dobra i zła”. Nie jest to książka do przeczytania, lecz do czytania. Pozwoli Wam ona lepiej zrozumieć dzisiejsze niepewne czasy. Naprawdę polecam! Pozdrawiam Was serdecznie
data: 2012.08.13
autor: Anna Ciesielska