Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  11    12    13    14    15    16    17    18    19    | 20 |    21    22    23    24    25    26    27    28    29    30   następna
2012.03.20    Nareszcie...
Dziś o 6.00 wystartowała kalendarzowa wiosna, a nasza jest już na półmetku. Można już łapać słonko na twarz, wypatrywać krokusów i przebiśniegów, a lada dzień się zazieleni wokoło. Nie ma co ględzić, wiecie co robić. Ładujcie akumulatorki i radujcie się ;) Z wiosennym pozdrowieniem. Ciesielska
No więc Ostróżko, jak sie słusznie domyślasz, nie jestem ortodoksem. Chodzę tez czasami z dzieckiem do restauracji, wyobraź sobie, choć bardzo bardzo rzadko, a jak sąsiadka dała mu lizaka na Dzien Dziecka, to pozwoliłam mu zjeść (pierwszy raz w zyciu jadł), bo oprócz jedzenia inne rzeczy w życiu też są ważne, np. kontakty społeczne. A Kubusie juz mu sie nudzą, więc nie bede musiała dawac ich codziennie, tylko raz na jakis czas, poza tym zaczełam je wczoraj mieszac z herbata TLACI, co juz pewnie całkiem uznasz za świętokradztwo, i tego Kubusia w Kubusiu zostaje naprawde niewiele. Moim zdaniem we wszystkim ważny jest umiar i zdrowy rozsądek. Po wiosennym zawirowaniu wracamy powoli do trzymania dyscypliny, a przynajmniej moje dziecko wie, co to Kubuś, co to lizak, i co to frytki (wczoraj jadł i ma sie dobrze - powtorka długo nie nastąpi).
data: 2012.05.04
autor: emily
Witam. Jestem po lekturze książek, które czyta się dobrze ale jest w nich multum wiadomości. I trzeba czasu by je przyswoić. Nurtuje mnie sprawa zmiana proporcji w podawanych przepisach - jeżeli zastosuję inne proporcje to czy jedzenie nie będzie zrównoważone (np. zamiast łyżeczki imbiru użyję tylko połowę tego i nie dodam nic ostrego jako uzupełnienia brakującej połowy imbiru)? Mam też wątpliwości co znaczy szczypta. Proszę o pomoc w wejściu w nowy świat doznań.
data: 2012.05.04
autor: MaciekO
Joanno Franczyk...naprawde lekki brzuszek odbija sie na życiu całej rodziny??? Wiele osób zamieniłoby sie z tobą na problemy.Cemu sibie nie akceptujesz i chcesz wygladać jak wyfotoszopowane kosciste modelki,które po prostu nie jedzą
Pani bojarska-Ferenc prowadzaca kiedys gimnastyke w tv,powiedziała własnie,że ma taki uwypuklony brzuch, bo taka jej uroda i mimo cwiczeń nie znika. Nie jesteśmy wszyscy tacy sami..każdy inaczej wygląda.Więc daj sobie ...i rodzinie luz :}
data: 2012.05.04
autor: Lili-Elżunia
Witam wszystkich majowo. Aisha masz w sobie jakiś chaos. Uporządkuj się i sposób jedzenia, ćwicz rytuały, biegaj, tańcz. Zacznij medytować- coś zrób, może ten chaos poukłada się. Czegoś nie rozumiem z tą wodą przecież żeby pozbyć się bakterii z wody wystarczy ją gotować. Nie w czajniku elektrycznym ale w garze. Gotuj wodę do gotowania zup, do picia do mycia zębów nawet do mycia się. Dopóki ci się to nie uspokoi [organizm się nie zarazi] gotuj wodę w garze [ miska przegotowanej wody do umycia się też wystarczy]. Wodę do spożywania gotuj ok. 20 min.[ nie mniej]. Będziesz mieć pewność że nawet przetrwalniki bakterii zginą. Jeśli chodzi o filtry do wody to są to na ogół filtry węglowe które po kilku dniach robią się brudne nie polecam filtrów bo wiem ile na tym namnoży się bakterii- szlam. Wybierz to co chcesz. Popytaj tubylców sąsiadów co robią – weź pod uwagę że ich organizmy są przystosowane do tego typu wody. Po tych wszystkich pasożytach próbuj odtruć organizm. Powodzenia. Zawsze możesz dzwonić do Pani Ani.
data: 2012.05.04
autor: aszkah
Badol podobno sól i czerwone mięso są częstymi składnikami naszych potraw. PODOBNO! i tylko w tym się nie mylisz. Kup zatem książki, nerki na pewno będą Tobie wdzięczne.Emily żadna matka przestrzegajaca zasad PP nie podaje soku "Kubusia" niespełna dwuletniemu dziecku, w dodatku codziennie
data: 2012.05.04
autor: ostróżka
Badol, wybacz ...Badyla.
data: 2012.05.04
autor: Ewil
Droga Pani Anno. Dziekuje bardzo za madrosc, ktora sie Pani z nami dzieli w swoich ksiazkach. Wedlug Pani ksiazek gotuje od dwoch lat, ale na scislej PP (zero cukru, maki, prawie zero nabialu, a takze smazeniny) jestem od ostatniej jesieni. Czuje sie zdecydowanie lepiej po zmianie gotowania. Ale - mimo wieku 27 lat - mam jeszcze sporo dolegliwosci. Od 6 lat cierpie na tradzik, a od okresu dojrzewania na nadmierne owlosienie, mam podwyzszona prolaktyne. Latem okazalo sie, ze cierpie na wrzody zoladka, reflux, kandydoze i dostalam na to bardzo duzo lekow (wlacznie z antybiotykami), ktore skrupulatnie przyjmowalam i wrzody sie wyleczyly. Pilam tez ziola. Ale teraz ostatnie badania pokazaly, ze zostalo jeszcze troche kandydozy i mam lamblie. Dostalam nastepna serie lekow i zastanawiam sie czy to jedyny/najlepszy sposob na pozbycie sie tego swinstwa. Dodam, ze mieszkam na Kaukazie, gdzie woda nie jest perfekcyjna, a sanepid tam nie istnieje. Od pol roku gotuje tylko z wody typu Zywiec z butelki, ale zaczelam zastanawiac sie czy ciagle picie wody z plastikowej butelki nie jest szkodliwe. Przez tydzien oczyszczalam wode z kranu sztabka srebra ale mialam po tym straszna biegunke. Czy filtr do wody bylby wystarczajacym rozwiazaniem?
Rowniez ostatnio badania u ginekologa wykazaly, ze mam bakterie ureaplazma urealyticum, na ktora dostalam antybiotyk Tavanic (przepisal mi lekarz w Turcji), ale nie zaczelam go brac, bo w internecie czytalam o sredniej skutecznosci w leczeniu urealyticum terapia antybiotykowa. Ale czy istnieje alternatywa? Dostalam ostatnio w prezencie tzw. zapper skonstruowany wg zalecen dr Clark i zastanawiam sie powaznie czy zaczac go uzywac na lamblie i ureaplazme. Ale czy stosujac go nie pozbawe sie naturalnej odpornosci na bakterie i pasozyty, ktorych na Kaukazie nie brakuje?
Chcialam rowniez zapytac czy polecacie picie kefiru jako naturalnego lactobacillus. Gastrolog polecil mi picie kefiru z naturalnego mleka codziennie wieczorem (rownolegle z przyjmowanymi antybiotykami) i zastanawiam sie czy to bardziej pomoze czy zaszkodzi. Jak pisalam, staram sie ograniczac nabial.
Na sniadanie jem codziennie owsianke gotowana wedlug PP (rozne platki, czasem jakas kasza czy bakalie, banan albo jablko, przyprawy). Z ksiazek Pani Anny wiem, ze ciagle jedzenie owsianki ze zdrowymi dodatkami nie jest wskazane, ale szczerze mowiac nie mam pomysly na alternatywe, biorac pod uwage, ze nie jem ani nabialu, ani bialego chleba, ani wedlin...
Za wszelkie uwagi i rady bede wdzieczna.
Pozdrawiam. Aisha
data: 2012.05.04
autor: Aisha
Badyl,nie zauważyłes, a powyżej bieżącego tematu, u góry jest "Zanim zadasz pytanie, sprawdź, czy nie ma odpowiedzi w moich książkach lub w archiwum forum!" Odpowiedź na Twoje pytanie = 2/3 z tekstu obu książek. Jest to bardzo obszerna wiedza z Tao i Pięciu Przemian. Niczego nie ryzykujesz, i wierz, nie tracisz kupując oba tomy i przyswajając z nich wiedzę. A właściwe zapytanie zadasz po przeczytaniu i kilkakrotnym spróbowaniu choćby bazowej owsianki, kawy, herbaty, kartoflanki. Odwagi. Uwolnisz się od lęku (stres), wszechwładzy medycyny zachodu, weźmiesz odpowiedzialność za swoje zdrowie we własne ręce. Lekarze także są na 5P, a procedury lekarskie dalej ich obowiązują... więc do bloków i start!
data: 2012.05.03
autor: Ewil
Dzień dobry. Swoją wypowiedź kieruję głównie do Pani Anny, jednakże każda opinia będzie mile widziana. O sposobie podejścia do jedzenia, o sposobie przygotowywania jedzenia dowiedziałem się do znajomej. Bardzo mnie zaciekawiła propagowana przez Panią filozofia. Zastanawiam się nad zakupem książki, jednakże .... wg lekarzy, ze względu na nerki, powinienem wystrzegać się soli i mięsa czerwonego. Dlatego też proszę o kilka słów czy sól i mięsa czerwone, które są podobno bardzo często składnikami proponowanych przez Panią potraw nie zaszkodzą na nerki? Przepraszam za pytanie ale prostu nie wiem co robić. Z jednej strony chciałbym spróbować odżywiać się wg Pani filozofii ale z drugiej strony lekarze, którzy twierdzą, że powinienem ....
Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.05.03
autor: Badol
Agnieszko S, mój prawie dwulatek je codziennie jajko, bo sie strasznie domaga. Czasami udaje mi się dac co drugi dzień. Jajka są jedynym posiłkiem, który nie nudzi mi się nigdy, poza tym muszę zmieniać zestawy, bo lubi urozmaicenie. Miał tez okres na chleb z miodem i dawałam mu smarując bardzo cienko - nasycił się i juz sie nie domaga. Wraz z wiosną nastała faza na soki, których jesienią i zimą nie dostawał wcale. Początkowo byłam tym przerażona, ale przypomniałam sobie, ze rok temu było to samo (nie był jeszcze wówczas na pp) i pił tych soków naprawdę duzo i nic mu nie było sumie, wiec teraz jeden Kubuś dziennie tez nie powinien mu zaszkodzić. Jeśli chodzi o mięso, mój synek jadł na pewno więcej mięsa niż Twój (jest bardzo mięsożerny), ale wraz z wiosną zmniejszyłam mocno te ilości i nie słyszę protestów.
data: 2012.05.03
autor: emily
jestem na PP,wprowadzam pomału to żywienie w mojej rodzinie...jest to smaczna kuchnia
mam problem,zauważyłam że tyje,boję się że jak tak dalej będzie to będę gruba,prosze o radę może coś nie tak robię....
będę wdzięczna za każde słowo,dodam że stosuję przepisy z książek pani Ani,nie rozumiem czy i jak łączyć potrawy
dodam że lęczę się onkologicznie,terraz jest w porządku
jestem po ciężkich operacjach
chcę zmienić styl życia,żywienia proszę o wskazówki,
na co zwrócić uwagę
DZIĘKUJE I POZDRAWIAM
data: 2012.05.02
autor: BECIA
DorotoJ jeśli tylko będę umiała pomóc. moje gg 40793737. pozdrawiam
data: 2012.05.02
autor: Fox_India
Stykrotko, ja zaliczam wszystkie produkty z maki pszennej do smaku kwasnego. Nawet jesli w ciescie francuskim jest duzo masla, to ciasto to nie jest zrownowazone. Dobrze wszystko przypraw kurkuma i imbirem! Pozdrawiam.
data: 2012.05.01
autor: Basia z Bristolu
Do jakiego smaku zaliczacie ciasto francuskie? Myślę o przerobieniu przepisu na Tartę z grillowaną cukinią, duszonymi porami i papryczką chili oraz serem feta, kwaśną śmietaną, roszponką. Chcę ograniczyć na lato mięso z bólem serca, gdyż jestem niepoprawną mięsożerczynią.
data: 2012.04.30
autor: stykrotka
Ostróżko, dzięki za ostatni Twój post i ten z 19.kwietnia. Dobrostan tego świata zależy od pracy każdego nad samym sobą. Pozdrawiam dłuuuugoweekendowo
data: 2012.04.30
autor: Ewil
Aszkah i Ostróżko, bardzo Wam dziękuję za mądre słowa - to dla mnie duże wsparcie i otucha.
data: 2012.04.30
autor: Anonimka
Panie Zdzislawie, "ijn" i "jang" sa wzgledne, w zaleznosci od punktu odniesiania. I tak, w parze narzadow z zywiolu Wody, biorac za punkt odniesienia pecherz moczowy, ktory jest narzadem pustym czyli jang, nerki sa jin poniewaz sa narzadem pelnym. Z kolei kazda nerka pelni dodatkowo inne funkcje w organizmie i w tym odniesieniu nerka prawa jest jang a lewa jin. Podobnie jest np z warzywami, ktore w odniesieniu do miesa sa jin, ale np marchewka w porownaniu do pomidora jest jang, bo pomidor jest bardziej wychladzajacy w porownaniu z marchewka. Ja to rozumiem w ten wlasnie sposob. Pozdrawiam.
data: 2012.04.29
autor: Basia z Bristolu
Droga Marcelo, bardzo mi pomogłaś, a do p. Ani próbowałam się dodzwonić, spróbuję znowu w poniedziałek. Kwaśnego dodawałam za mało i mimo, iż miałam w domu papierki lakmusowe, nie wpadłam na to by sprawdzić pH, a Twój post właśnie w tej kwestii mnie oświecił, a nie w kwestii ile dodawać kwaśnego, bo to przecież każdy musi sam na sobie. Wróciłam do 12 kropelek na 1,5l owsianki i ok. 1/4ł na 1l zupki i pH synka dziś rano wynosiło 7. Krosteczki z buzi poznikały a kupa wróciła do normy, a ja codziennie testuję całą rodzinę i jestem spokojniejsza. Wszyscy mamy rano pH 6.5-7, a w ciągu dnia 7-7.5. Niestety mój synek jednak nadal blady, ale w Londynie od 3 tygodni ulewa i nie wychodzimy z domu. Może po prostu brakuje mu świeżego powietrza. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.04.28
autor: Agnieszka S
Ja w PP,
,,wpadłem,, ponad rok temu i pogłębiam praktycznie (właśnie zjadłem owsiankę własnej kompozycji) i teoretycznie wiedzę obecnie studiuję ,,filozofię zdrowia,, na str.25 jest,, narządy jin(pełne)....i nerki,, a na str.26 ,,korzeniem jang organizmu jest prawa nerka...,, proszę o naprowadzenie gdzie jest nerka czy są nerki przynależne?
pozdrawiam (zdzkap@wp.pl)
data: 2012.04.28
autor: Zdzisław Kapera
Kochani i Pani Aniu, jesteśmy z dziećmi (5 i 3,5 lat)na diecie PP od kilkunastu miesięcy. Młodszy synek jest alergikiem pokarmowym. Co kilka tygodni uczula się na inne pożywienie. Uczula go gluten, mleko, jajka, soja, ziemniaki, kukurydza, jabłka, gruszki, banany, każdy rodzaj mięsa, łosoś. Tracę już możliwości z czego mam mu robić posiłki. Mam pytanie - czy pomimo tego, że wiem (sprawdziłam na 100%) o alergii na jakiś produkt mam przygotowywać z niego posiłek? Np. rosołek? Z moich ( w zasadzie eksperymentów) wynika że jest to potrawa uczulająca. Nie wiem co robić, bo przecież uboga dieta jest bardzo niewskazana dla synka.
data: 2012.04.28
autor: Asia
Witam, podoba mi sie Ostrozko (wybacz brak polskich liter) sformulowanie "szczerze zaprzyjaznic z samym soba" . ciagle jednak widze u siebie ze wobec przyjaciol jestem bardziej wyrozumiala i tolerancyjna niz wobec siebie, swoich bledow i slabosci .Ika, no wlasnie .... :)))nie tedy droga , ale jednak warto jej szukac , pozdrawiam Forum
data: 2012.04.28
autor: Ola
Drodzy czytelnicy forum,mieszkam od ponad 15stu lat w slonecznych Wloszech.Czytam czesto wasze wypowiedzi i porady.Ksiazkami p.Ani zarazila mnie moja siostra,ktora tylko moze przyjezdza do mnie.Od minionego wrzesnia stosuje jak tylko potrafie kuchnie pieciu smakow,Smakuje mi bardzo i mojej rodzinie;mezowi i dziecku(nieco mniej)ale jak tylko sie da to mu podsowam.Mam duze poprawy na skorze,twarzy ale jedyna moja zmora jest zaokraglony brzuszek,nawet intensywne cwiczenia na niego nie dzialaja.Cwicze codziennie po godzinie,jezdze na rowerze,wystarczy ze zjem troszke wiecej mam okraglosc nad paskiem,Poprzednio stosowalam wiele diet i jadlam i jem zdrowo.Ograniczam lub je eliminuje slodycze,ktore bardzo lubie.Przy diecie pieciu smakow nie chce mi sie jesc nawet slodkiego.Jedynym moim marzeniem jest najesc sie do syta i nie bac sie aby utyc ale to mi sie nie udaje jak paniom ktore tutaj pisza ze jedza i chudna.Ja moze nie waze duzo bo56kg przywzroscie 160 i przy duzym uprawianiu sportu.Moze i moj problem to blachostka w porownaniu z prawdziwymi problemami zdrowotnymi niektorych z panstwa.Moj brzuszek mi przeszkadza i jestem przez to nerwowa co odbija sie na calej rodzinie i na moim zdrowiu psychicznym.Przepraszam za zanudzanie Was Asia
data: 2012.04.28
autor: Joanna Franczyk
Witam :) ile powinnam w na wiosnę dawać soku cytrynowego, imbiru do kaszki dla rocznego dziecka z AZS na 2 litry?
data: 2012.04.28
autor: Carmen
Agnieszko S., dzwoń do pani Ani. Już nie będę Ci nic sugerować:). Trzymam kciuki i pozdrawiam!
data: 2012.04.28
autor: Marcela
Marcelo, chciałam podzielić się moimi obserwacjami z ostatnich kilku dni. Otóż od niedzieli zwiększyłam ilość kwaśnego do 1ł na 1,5l owsianki i 1/2ł na 1l zupki. Taka ilość jest dla mojego synka zbyt duża. Już we wtorek na buzi i pupie pojawiły się czerwone krosteczki (zmian skórnych alergicznych nie miał już od bardzo dawna, chyba od jakiegoś roku) a w czwartek pojawiła się kwaśna kupa. PH moczu rano 6,5 oraz podwyższone leukocyty, czyli może jakaś infekcja. Czy może to być przyczyną zbyt dużej ilości kwaśnego? Myślałam, że infekcje dróg moczowych pojawiają się przy moczu zasadowym? Dodam, że w grudniu miał infekcję dróg moczowych. Po operacji miał przez 4 dni cewnik (z powodu morfiny) i to była tego przyczyna - był wtedy na antybiotykach. Zadzwoniłam do personelu medycznego, który się synkiem opiekuje (do 6 mies. po chemii jest traktowany jakby nadal był na chemii z powodu osłabionego układu odpornościowego i o wszystkim muszę ich informować). Poradzili, by nie panikować - jeśli nie ma gorączki, nie będą na razie podawać mu żadnych antybiotyków - uf! Pani Aniu będę próbowała się do Pani dodzwonić. Chciałam zapytać jeszcze jak to jest z pH u nas PPowiczów. Wyczytałam, że pH powinno być rano lekko kwaśne - czy to prawda? Mamy pH rano 6,5 a w ciągu dnia pomiędzy 7 do 7,5. Pozdrawiam.
data: 2012.04.27
autor: Agnieszka S
anna venlo-ja do Pani. Moj maz mial Chorobe Leśniowskiego-Crohna i Colitis Ulcerosa, piesze mial ,bo juz jest zdrowy tak powiedzial lekarz i nie wierzyl jak to mozliwe ? Nie bral zadnych tabletek. Chodzil do lekarzy a oni rozkladali rece i twierdzili ze za 10 lat rak jelita murowany.Wystarczylo 1,5 roku i wszystko wrocilo do norny.TO tylko ksiazki Pani Ani albo Az te ksiazki .Co jadl ?Na poczatek mial marchwianke taka dla dzieci .sniadanie-owsianka,zupy i drugie danie i duzo zup miksowanych na kolacje .Zero surowego ,kwasnego i slodyczy bo maz bardzo lubil podjadac szczegolnie czekolade no i ogromne ilosci sera ale zrozumilal czym to grozi.Choc na poczatku tez byl przeciwny ,stwierdzil ze to sekta nie mozna jesc tylu rzeczy a szczegolnie slodyczy .Ale jak zaczal zdrowiec to stwierdzil ze to dziala . Nie pytalam czy on chce Mialam male dzieci wiec duzo pracy i dla siebie tez diete bo karmiaca .A on po prostu na tym skorzystal na kanapki paste jarzynowa z Forum Pani Ani a reszte to co w ksiazce .Do tego ruchy tybetanskie w pracy czy je wykonywal nie wiem ?? Nie chce by to zabrzmialo jak porada ,bo od tego jest Pani Ania.Ja nie miala na to czasu ale za to forum 2 razy przeczytane (czysta skarbnica) .pozdrawiam
data: 2012.04.27
autor: Ela od Janka
Fiołku,
owsianka niestety nie przetrwa... Zupa też bez lodówki nie wytrzyma ale w pokoju hotelowym lodówka powinna być. Ewentualnie uśmiechnij się w kuchni i poproś o przetrzymanie dwóch słoiczków dla dziecka. Co do gotowania herbaty na świeczce to też nie będę optymistką. Raczej się nie uda. Świeczka służy podgrzewaniu a nie zagotowaniu wody. No chyba, że masz na myśli świecę samochodową :))
Bardzo dobrym rozwiązaniem na wyjazdy jest branie apartamentów z kuchnią lub agroturystyki gdzie możesz sobie wszystko ugotować / podgrzać / przetrzymać.
Pozdrawiam już prawie majowo !
data: 2012.04.26
autor: Elżbieta z Krakowa
Anonimko,rozwiązywanie codziennych problemów to właśnie rozwój duchowy.Jak byśmy umieli wszystko rozwiązać to byśmy nie mieli potrzeby rozwijania się.A więc jesteś na dobrej drodze, nawet stanie w miejscu też nas rozwija, zaczynamy myśleć że trzeba ruszać w inną stronę lub w inny sposob.Z pozdrowieniami i życzeniami powodzenia w ruszaniu do przodu. Jak nie wiesz co robić , pozamiataj , podobno w ten sposób Chińczycy przeganiali złe energie z domu
data: 2012.04.26
autor: ostróżka
Witam forum. Postanowiłam i ja coś napisać na temat gdzie znajduje się cienka linia pomiędzy akceptacją a ochroną własnych granic. Gdzie ja ją znajduję.Chodzi mi o te główną granicę ,na bazie której ustanawiamy inne, porządkujące naszą codzienność. Ta główna granica nie jest między ludżmi ale w naszym wnętrzu. Trzeba się z samym sobą serdecznie i szczerze zaprzyjażnić/nie mylić z kocham siebie a więc dbam o siebie/, wtedy prawdziwie poznamy na czym polega nasza siła i nasza bezbronność, co nas wzmacnia , a co niszczy.Na tej wiedzy o sobie, możemy zacząć określać sposób i zasady bycia z drugim człowiekiem. Takiego "bycia" w którym i jedna osoba i druga dają sobie wzajemnie prawo do szczerego ujawniania siebie, swoich słabych i mocnych stron, uczuć, opinii,zdolności i niewiedzy.Przy czym jedno drugiego nie ucisza a jednocześnie oboje mają pełne poczucie, że nie poświęcają i nie zdradzają samego siebie. To właśnie jest ta główna granica, poczucie że nie zdradzamy i nie niszczymy samego siebie.
data: 2012.04.26
autor: ostróżka
Witam. Anonimka poruszył mnie twój wpis czytam miedzy wierszami i widzę mądra kobietę zagubioną, znerwicowaną i po co ty kobieto tkwisz w tym związku?? Dobro dziecka to zrównoważone otoczenie a nie nerwowy ojciec i załamana matka. Twoje emocje biorą górę i wyłażą. Trzymaj się kochana i podejmij jakąś decyzję bo się wykończysz. Ja mam w domu remont i musiałam z maluchem zamieszkać u teściów tam nie ma PP- owego jedzenia odchorujemy to mimo że staram się sama coś gotować nie da się teściowa w domu ja w pracy wyprzedza mnie. Ona w ogóle nie rozumie PP. Wg niej jak ktoś nie choruje to jest martwy. Ale jestem spokojna już w niedziele wracam do domu i do spokoju. Pozdrowienia dla Pani Ani i wszystkich forumowiczow . Mamy już letnie dojo ? Pani Aniu kiedy nowe ksiażki?
data: 2012.04.26
autor: aszkah
Agnieszko S., ja już od dawna nie ważę ilości mięsa dla syna - może to błąd? Często synowi robię kotleciki mielone z cielęciny. W patelni zagotowuję trochę wody (ok. 1 cm wysokości), do tego dodaję oliwy, kładę kotleciki i przykrywam pokrywką. Mięsko jest raczej duszone niż smażone. Od czasu do czasu robię pewien rarytas: pierś indyka kroję na paski ok. 2 cm szerokości, zanurzam w zrównoważonej zaprawie, maczam w jajku i obtaczam w pokruszonych płatkach kukurydzianych. Smażę na teflonie na niewielkiej ilości oliwy, potem odsączam z tłuszczu na ręczniku papierowym. Syn takie "paluszki" uwielbia, są dobre także z sosem jako przystawka na przyjęciu dla dorosłych lub na wycieczce. Robię tę potrawę mojemu maluchowi naprawdę rzadko! Jeśli Twój syn zajada mięso z apetytem, zjada je w południe z dodatkiem warzyw, to chyba nie ma się czym przejmować. Rośnie, a przede wszystkim odbudowuje straty po chemii. Co do pH moczu: wyczytałam, iż mocz kwaśny występuje na diecie wysokobiałkowej (chodzi o białko zwierzęce), a więc w przypadku zjadania dużej ilości mięsa. Mocz zasadowy występuję przy diecie bogatej w warzywa. Jeśli chodzi o jajka, to nie podaję ich synowi w domu często, tzn. gotowane na miękko. W przedszkolu zajada pasty jajeczne, ja dodaję żółtko do zup zjadanych w ciągu dnia, do kukurydzianych klusek lanych itp. Średnio zjada ok. 2-3 jajka tygodniowo. Pozdrawiam!
data: 2012.04.25
autor: Marcela
Pani Aniu, piszę anonimowo, bo sprawa jest osobista. Na żywieniu Pięciu Przemian jestem od kilku lat. Święta nie jestem, czasem pozwolę sobie na słodycze (od wielkiego dzwonu), ale szybko zalewam je imbirówką. Wchodząc na drogę Pięciu Przemian miałam duże kłopoty z kaszlem - nawracał cyklicznie jesienią i wiosną. Teraz już to opanowałam, chyba że narozrabiam, to wtedy kaszlę. Reasumując: płuca to moje >>przetarte<< miejsce. Dwa lata temu na plecach zaczęły mi się pojawiać różowe plamki, które często mnie swędzą. W tej chwili mam zajęte prawie całe plecy, kilka kropek na klatce piersiowej. Nie byłam u lekarza, podejrzewam, że to łuszczyca. Jak się totalnie dyscyplinuję, przestaje swędzieć i blednie. Nie grzeszę często, prawie nie jem chleba, ćwiczę rytuały, na kolację zupa, wystrzegam się smażonego i tego, co mogłoby obciążyć wątrobę. Czy to możliwe, żeby przyczyną choroby były tylko emocje? Dom mam niespokojny, z moim mężem prawie nie mogę się porozumieć, nie potrafi się odezwać spokojnie, podnosi głos na mnie i dziecko. Na horyzoncie rozwód. Staram się być opanowana, nie brać tej sytuacji do siebie, ale przecież ŻYJĘ w tym domu, chłonę go, ja i mąż jesteśmy jego częścią. Staram się ochraniać dziecko. Teoretycznie po takim czasie na Pięciu Przemianach nie powinny wyskakiwać takie rzeczy (pod warunkiem nie pozwalania sobie na wszystko). Czy to możliwe, że to tylko >>wkurzona<< wątroba powoduje taką chorobę? Czytając forum przez kilka lat widzę, jak młode PP-wiczki, często matki, szybko nabierają wprawy w gotowaniu i, co najważniejsze, ich świadomość rośnie z dnia na dzień. Brawo! Ja mam wrażenie, że stoję w miejscu, nie rozwijam się duchowo (a kto się nie rozwija, ten się cofa), jestem przytrzymana w domu wewnętrznymi problemami. Świat i życie ucieka mi przez palce, latka lecą, a ja nic nie osiągnęłam. Trochę się pożaliłam. Cóż jeden ma problemu z gronkowcem, drugi z partnerem. Jeśli Wy, Forumowicze, macie jakieś pomysły, to proszę o opinię.
data: 2012.04.25
autor: Anonimka
Fiołku, co do mięsnych zupek bez lodówki-nie byłabym pewna-raczej nie dadzą rady (u mnie raz to już na drugi dzień mięsne skisły ale to nie norma), bezmięsne pewniejsze że przetrwają, owsiankę wekowałam ale na 1 dzień bez lodówki i była spoko. A w hotelu gdzie zagotujesz te zupy (bo oczywiste że trzeba je zagotować wtedy a nie podgrzać tylko)? Jeżeli masz gdzie zagotować zupę to i tam zagotuj herbatkę-historia o alergii czy innej poważnej chorobie i że dziecko musi wszystko jeść własnoręcznie przygotowane, ponarzekanie przy tym jak to nawet na wakacjach człowiek musi wozić ze sobą żarcie i je gotować itd zawsze działa-kuchnie hotelowe się otwierają z dostępem do palników, nie trzeba świeczek czy kombinowania w pokoju :) Może i lodówkę ci jakoś udostępnią. Od 5 lat tak robię i działa-za granicą też.
data: 2012.04.25
autor: ewka
Dadger-o sepsie wiem-to ten właśnie konkretny paciorkowiec jest za nią odpowiedzialny, mężowi nawet o tym nie wspomniałam bo on z tych panikujących. A dlaczego zwlekam z decyzją o antybiotyku-bo nie daje gwarancji zniszczenia paciorkowca (teraz zniszczy tego który obecnie siedzi ale powrót może i tak nastąpić-na to nie ma gwarancji) a właśnie osłabiony po antybiotyku organizm może złapać z powrotem tego jak i innych gorszych gości bo przez jakiś czas potrzebny do odbudowy flory (wspomagając PP i probiotykiem) organizm jest goły i nie-wesoły, bezbronny. Stąd mój dylemat. Z tym wszystkim (pół nocy nie przespanej-druga dzidzia protestowała energicznymi kopniakami ze mama nie śpi) przypomniałam sobie o kuracji balsamem kapucyńskim. Z balsamem się znamy bo jeszcze przed PP wytruliśmy nim grzyba bez chemii (a wtedy jeszcze jedzenie nas nie wspierało). Stosuję się go na robale, grzyby, usuwa toksyny-to tak w skrócie-taki naturalny środek ziołowy, robiony przez kapucynów od 200 lat, moja babcia i jej mama też go znały i stosowały. O paciorkowcu nie wspomina się ale może i tu da radę? No i doszła kolejna opcja dla utrudnienia decyzji-antybiotyk, balsam czy czekanie na samoistne wzmocnienie organizmu przez PP...Ech. Dziękuję dziewczyny za odzew.
data: 2012.04.25
autor: liliana
Kochani, poradźcie proszę. Wyjeżdżam na 4 dni nad morze, śpimy w hotelu, jedziemy ze znajomymi. My będziemy jeść jak wszyscy, trudno, ale mojemu rocznemu synkowi pp nie odpuszczę. Zawekuję zupki (jeszcze tego nie robiłam) ale co z owsianką? Można zrobić weki? Nie zepsuje się bez lodówki? A zupki mięsne bez lodówki te kilka dni przetrwają? Postaram się herbatki gotować na świeczce;-) i tyle z moich pomysłów. Macie jakieś sprawdzone sposoby na takie sytuacje? Będę wdzięczna za podpowiedzi, zwłaszcza, że weekendowych wyjazdów będzie wiecej.
data: 2012.04.25
autor: Fiołek
Liliana - nie wahałabym się z zastosowaniem antybiotyku w takiej sytuacji. Poza tym dawno bym już zadzwoniła do Pani Anny, bo na forum może ci nikt nie pomóc. Nie wierzę też, że knociłaś coś przez 3 lata gotowania PP. Jednakże człowiek się tego długo uczy i nawet najlepszym zdarzają się pomyłki np. w przypadku kaszy jaglanej. Może gdzieś z czymś przesadziłaś w żywieniu - tylko ty sama jedna o tym wiesz.
data: 2012.04.25
autor: stykrotka
Paciorkowiec może spowodować sepsę gdy organizm jest osłabiony, wtedy będzie szpital i ogromna dawka antybiotyków. Przemyśl czy jednak nie podać skoro tak zaawansowana jest choroba. A później spróbuj małego wyprowadzić właściwym jedzeniem. Tym bardziej że wkrótce będziesz poświęcać mu dużo mniej uwagi (drugie dziecko). Nawet jeśli synek jest dobrze przygotowany do pojawienia się dzidzi to i tak to przeżyje, a emocje wiadomo - coś się może znów przyplątać. Może jeszcze skonsultuj z p. Anią. **Chciałam jeszcze słówko odnośnie siusiaków - synek miał dosyć spore białe coś pod napletkiem, z boku siusiaka, będąc u lekarza zapytałam o to. Małemu to nie przeszkadzało, nie bolało, nic się nie czerwieniło, skórka wtedy jeszcze była przyklejona. Pani pediatra powiedziała że ona nie wie co to jest, ale jakby się coś działo z siusiakiem (stan zapalny) to da skierowanie do chirurga, żeby to obejrzał. "Jasne, już biegnę.." pomyślałam. Po pewnym czasie, zeszło jakoś samo, a skórka nadal się nie ściągała. Widzę po synku, że jeśli chodzi o siusiaka i to nieszczęsne ściąganie to na pewno trzeba codziennie moczyć/kąpać w misce i ściągać w wodzie kilkukrotnie, jeśli robi się przerwę postępy się cofają. Ja tez po kąpaniu ściągam delikatnie i smaruję maścią bepanthen, żeby mikro pęknięcia się goiły a nie robiły blizny. Jak jest stan zapalny można spróbować zetrzeć na drobnej tarce szare mydło biały jeleń - działa antybakteryjnie, i w tym wymoczyć pupkę. Dobrze odkaża i ściąga ropę i opuchliznę.
data: 2012.04.25
autor: Dagder
Chciałam jeszcze napisać kilka słów dla mam. Otóż nigdy nie będę żadnej mamie radzić, gdyż to co nam się przydarzyło spotyka jedno na 1,5 mln dzieci, nikogo na forum więc to nie spotka. Ale chciałam powiedzieć, że owszem, mamy to wspaniałe pp, które nam ciągle pomaga i wyciąga nas z wielu opresji - fizycznych i nie tylko - ale pp to nie jest odpowiedź na wszystko. Medycyna też jest nam potrzebna i wielu naukowców na całym świecie codziennie ciężko pracuje nad tym, by pomagać ludziom, dzieciom, w ciężkich sytuacjach. Nie wyleczymy się z wszystkiego stosując pp, ani też nie zapobiegniemy temu co mamy zapisane w kodzie genetycznym - czasem musimy poprosić medycynę o pomoc, ale zaraz potem wracajmy tu, by się wzmacniać. Dlatego mamy kochane, jeśli Wasze dzieci mają problemy i w kwestii jedzenia wykluczyłyście wszystkich potencjalnych winowajców i nie ma poprawy, bardzo proszę Was, zabierzcie dziecko do lekarza. Ja przez 6 miesięcy motałam się z brzydkimi kupkami u synka i brakiem apetytu. Wykluczyłam już wszystko z diety co mogłoby to powodować - dodawałam i odejmowałam kwaśnego, starałam się gotować bardzo pyszne bo myślałam, że mu nie smakuje, a gdybym poszła do lekarza, może mój synek dostałby mniej chemii...
data: 2012.04.25
autor: Agnieszka S
Kochane, dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa. Marcelo, pH jak na razie nie spada :( Mam jeszcze pytanie dotyczące ilości mięsa i jajek jakie podajecie swoim dzieciom. Ja mojemu trzylatkowi podaję ok. 80 g dziennie. Jak oglądam sobie tę porcję mięska to zdrowy rozsądek podpowiada, że "wymiarowo" jest ok dla trzylatka. Ale wczoraj zrobiłam klopsiki jagnięce (dla całej rodziny z przepisu Rene) ukulałam takie piłeczki pingpongowe i mój synek zjadł ich 9 - dla nas zbyt wiele nie zostało! Byłam przerażona, że to za dużo i pomyślałam, że może on potrzebuje troszkę więcej mięska - oczywiście nie 9 kulek. Zupy do tej pory robiłam ze 100g wołowiny na 1l zupy, ale teraz robię ze 150g bo wydaje mi się, że może 100g to za słaba zupa dla rosnącego trzylatka? Również w kwestii wariacji mięsnych... Od 2 lat mój synek je codziennie gulaszyk - i to mu odpowiada, ale czasem ciągle powtarzają się te same jarzyny w każdym posiłku. Więc dzisiaj postanowiłam zrobić mu bitki wołowe - ale bez obsmażania - wrzątek, tymianek, kurkuma, kminek, bitki (150 g) na 2 dni, 1/4 średniej cebuli, imbir, kolendra, chili, sól, 1ł pietruszki zielonej, duszone a potem 1/4 ł cytryny, majeranek, odrobinka masła i pieprz. Do tego ziemniaki z wody i 2 łyżki włoskiej kapusty ugotowanej osobno - wrzątek, tymianek, kurkuma, 3 małe marchewki, mała główka kapusty włoskiej, 2/3 średniej cebuli, na czubku łyżeczki imbiru, sól, 1/2 ł cytryny, majeranek, kminek i pieprz. Co sądzicie o takich obiadach pomiędzy gulaszykiem a klopsikami? A może ja za bardzo się przejmuje... Co do jajek, mój synek je 2 jajka na tydzień, ale chciałby jeść częściej - ile podajecie jajek. Marto R. mój synek je bardzo często grzankę z miodem i imbirem - mam nadzieję, że tym mu nie szkodzę. Sęk w tym, że on sam mi mówi co chce jeść. Ja chcę mu podać kanapkę z mięskiem, a on mi mówi, że chce z miodem. Ogląda telewizję, reklamy itd. - dziś oznajmił, że chce pizze. Postanowiłam zrobić tak: polenta pokrojona do naczynia a na to sos - starta marchewka, słodki ziemniak, cukinia, 1/4 średniej cebuli, 2 cm pora, imbir, kolendra, sól, 1ł pomidora, bazylia, majeranek, masełko i pieprz. Duszone, potem zmiksowane położone na polentę i leciutko posypane parmezanem? Z tym ostatnim nie jestem pewna. Nigdy nie jadł żadnego nabiału oprócz serka koziego i czasem mleka koziego - ale to już dawno odstawiliśmy. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.04.25
autor: Agnieszka S
No właśnie cały czas biję się z myślami czy podać jednak tę 10-dniową serię antybiotyku, zwłaszcza teraz gdy mam antybiogram czyli antybiotyk nie będzie podany w ciemno, ten o szerokim spektrum tylko konkretnie w paciorkowca uderzy. Ale jak to antybiotyk-skutki uboczne ma duże nawet ten dobrze dobrany. Dlatego jeszcze szukam innych metod-to właśnie BASIU jest świadomość którą obudziłam dzięki PP. Naprawdę sądzisz że po 3 latach da się tak knocić z gotowaniem-toż organizm już po kilku miesiącach zaczyna dawać znać jak coś jest nie tak, coś nie służy itd. Dlatego idę głębiej i emocje wypływają jako główny podejrzany. Wiem że decyzja o antybiotyku należy tylko do mnie-ale tu ciężko bo jestem z tym sama-mąż oczywiście panika i dawaj antybiotyk, w 8 miesiącu ciąży, z dwiema firmami na głowie-więc emocji jak widać sporo a pewnie jak radar synek wszystko zbiera na siebie.
data: 2012.04.24
autor: liliana
Skoro angina moze sie skonczyc goraczka reumatyczna i uszkodzeniem zastawki serca, to nie ryzykowalbym nie podajac antybiotykow przy tak zaawansowanej szkarlatynie.
data: 2012.04.24
autor: Karol
Liliana, moj synek mial szkarlatyne rok temu. Z tego co ja na forum sie dowiedzialam to to, ze ma oslabiona watrobe. Ja dalam antybiotyk, bo ta choroba ma zbyt powazne powiklania, ale tez zdalam sobie sprawe, ze ta choroba atakuje wlasnie wiosna z wiadomych przyczyn. Mam kolezanki, ktorych dzieci nie chorowaly na szkarlatyne, a ich dzieci nie sa na pp. Za to czesciej maja kaszel, sa zasluzowane. Moim zdaniem pp nie gwarantuje zdrowia i odpornosci na wszystko, ale daje swiadomosc. A to bardzo duzo. Otweira oczy, daje wybor. "Lyzka nie istnieje". Juz czlowiek nie bladzi jak we mgle, tylko jak cos sie zaczyna dziac, to albo rosol albo imbirowka. Jaka decyzje podejmiesz, Twoja sprawa. Ja na przyklad pomimo stosowania pp, posluchalam rad mojej mamy, ktora przedstawila sprawe tak, ze kiedys dzieci umieraly na szkarlatyne, zanim nie wynaleziono antybiotykow na to. Dodam tylko, ze jest teoria, ze to dorosli przenosza na dzieci tego wlasnie paciorkowca, ktory u malych powoduje szkarlatyne. Zycze milego dnia.
data: 2012.04.24
autor: Mura
Liliana, mowisz, ze 3 lata gotujesz PP, a synek ma problem z odpornoscia. Widocznie cos trzeba poprawic czy to w gotowaniu czy w emocjach. Szkarlatyna to tylko wierzcholek gory lodowej i czy ktokolwiek moze Ci dac akuratna porade na forum, dopasowana do Twojej sytuacji? Moze tak. Dalam Ci dobra rade, a Ty rob jak chcesz.
data: 2012.04.24
autor: Basia z Bristolu
Ola, ja też z wielki zainteresowaniem śledzę wypowiedzi Ostróżki i cytaty Romana. I też rozmyślam, może nie nad wybaczaniem, ale nad akceptacją (a może jedno z drugim się wiąże?) i uczę się akceptować człowieka, jednocześnie nie akceptując jego zachowań. Dla mnie trudne, bo na razie wiąże mi się to wszystko z ustępowaniem i uległością, ale to nie tędy droga. Jak stawiać granice? Nie umiem jeszcze :) Nauczę się :)***Lza, ja używam kawy Astra. *** liliana, przeczytaj ostatnie posty beti. Jakoś o podobnych sprawach piszecie.
data: 2012.04.24
autor: Ika
Basiu, szkarlatyna to cięższa postać anginy, tyle że nie leczona antybiotykiem daje gorsze powikłania czy ryzyko powikłań jest duużo większe niż po anginie. A właśnie o doświadczenia chodzi-czy ktoś np pozbył się paciorkowca typu A naturalnymi sposobami. Po prostu objawy synka świadczą o tym że bakteria rozsiała się po całym organiźmie a nie siedzi sobie jako naturalna flora w gardle-to coś jest nie tak. Poza tym czytam na forum porady dla mam w gorszych przypadkach chorobowych i jakoś nikt nie boi się radzić a w sprawie szkarlatyny już wg ciebie nikt nie da odpowiedzi. Może jednak poczekam-mimo że odpowiedziałaś za wszystkich na forum-ktoś się złamie i jednak napisze.
data: 2012.04.24
autor: liliana
Liliana, przeciez nikt na forum nie da Ci odpowiedzi jak leczyc dziecko ze szkarlatyna i dlaczego Twoje dziecko ma obnizona odpornosc. Tutaj dzielimy sie swoimi doswiadczeniami i spostrzezeniami, a po porade dzwon do Pani Ani. Pozdrawiam.
data: 2012.04.24
autor: Basia z Bristolu
Odnośnie kawy - ze względu na poważną chorobę trzustki mojego taty używamy kawy Astra, z poznańskiej palarni kawy. Jest to kawa niskodrażniąca, łagodna dla żołądka. Po innych kawach odczuwa nieprzyjemne dolegliwości, a po tej nie. Od lat w naszym domu.
data: 2012.04.24
autor: Fiołek
Nie dostałam żadnego info w sprawie szkarlatyny, antybiotyku ostatecznie nie dałam ale w wymazie z gardła oczywiście wyszedł paciorkowiec grupy a (ropny), odpowiedzialny min za szkarlatyny, zapalenie ucha , stawów, nerek itd. Sama obecność tej bakterii nie jest groźna jeżeli nie daje objawów ataków no i tu jest problem. Składam fakty do kupy i tak: od jesieni synek miał 3 razy zapalenie ucha, nos zapchany praktycznie bez przerwy, katar zielony średnio 1-2 razy w miesiącu, gorączki 1-2-3 dniowe ze 4 razy, teraz szkarlatyna, do tego ze 2 razy przy którejś gorączce skarżył się z płaczem że bolą go kolanka. Pediatra która przy szkarlatynie go oglądała stwierdziła że musi mieć bardzo słabą odporność skoro paciorkowiec w postaci szkarlatyny zaatakował bo to dziś rzadziej spotykana choroba zakaźna, o pozostałych dolegliwościach nie wiedziała bo wszytko leczyłam w domu znanymi PP-wymi sposobami. Wygląda na to że jednak paciorkowiec nie siedzi sobie cicho ale chyba atakuje mi synka od środka-ale to by znaczyło że jego układ odpornościowy nie działa jak trzeba (osłabł) skoro sobie z tą bakterią nie radzi i nie trzyma jej w ryzach. Na PP jesteśmy od 3 lat i tym bardziej jestem zaskoczona tym osłabieniem-jedzenie wg PP powinno go wzmacniać, więc gdzie przyczyna??
data: 2012.04.23
autor: liliana
Mam pytanie, czy w czasie miesiączki można robić nasiadówki w ostrożeniu? Sprawa pilna.
data: 2012.04.23
autor: Marzena z Gdyni
Dzien dobry , pojawiam sie na forum po dlugiej przerwie. OD dluzszego czasu sledze dyskusje na temat wybaczania. Zabrzmi to pewnie banalnie ale temat ten jest ostatnio bardzo mi bliski. Rozwiazuje suply roznych przeszlych rodzinnych zdarzen ktore pociagnely za soba szkodliwe nawyki myslenia. I tu nuta optymizmu dla watpiacych : jest trudno; ale da sie je rozwiazac :) Nurtuje mnie jednak kwestia wybaczania i akceptacji a ochrony wlasnych granic. Gdzie znajduje sie ta cienka linia ? W ktorym momencie akceptacja staje sie "wchodzeniem sobie na glowe" ? Biorac pod uwage nasze doswiadczenia z dziecinstwa a moze i przeszlych zyc czesto dopiero w zyciu doroslym uczymy sie te granice stawiac. I wlasnie wtedy napotykamy na swoisty opor wobec tego by brac zycie takie jakie jest. Ciekawa jestem Waszych odczuc w tym temacie. Jak same/sami radzicie sobie z tymi dylematami ? Pozdrawiam serdecznie
data: 2012.04.23
autor: Ola
Agnieszko S., nie wiem po jakim czasie pH moczu wraca do normy, ale sądzę, że dosyć szybko. Na pewno powinnaś się skonsultować się z panią Anią. Pozdrawiam:)!
data: 2012.04.23
autor: Marcela
Hondo civic, tak przejęzyczyłam się z tym czosnkiem, za bardzo go lubię:-), ale maluszek dostaje najwyżej pół ząbka na 2 dniową porcję zupy, imbir i inne ostre też uzywam oszczędnie. Dlatego nie wiem skąd tak mocne pocenie się główki. Czy zrobić jakieś badania, może któraś z Mam miała podobne doświadczenia z "lejącym" się potem z główki dziecka ? Zastanawiam się czy nie podać teraz może jakiegoś jabłka ( niegdy nie jadł owoców, ma ustępującą alergię), ale może to by go trochę zrównoważyło jeśli jest przegrzany. Nie wiem tylko czy to do końca dobry pomysł.

Agnieszko S, ja jestem na PP początkującą mamą ( kilka m-cy) i też jestem pod wrażeniem tego jak pomagasz dziecku, jak sobie radzisz z chorobą synka. To, że biega po szpitalu i ma tyle energii to przecież twoja zasługa. Nie wiem czy znasz ksiązki Jona Kabata-Zinna, szczególnie " Życie piękna katastrofa". Mnie ta ksiązka bardzo pomogła "pozbierać emocje" w trudnych chwilach. Pozdrowienia
data: 2012.04.23
autor: Rubia
Marcelo nie masz pojęcia jak bardzo mi pomogłaś! Znalazłam w domu papierki lakmusowe i włożyłam rano do nocniczka - pH 10! Odkąd zwiększyłam ilość kwaśnego synek dostał brzoskwiniowego koloru na buzi - taki jakby lekko opalony. Wczoraj na 1,5l owsianki poszła już 1ł cytryny. Dodam, że dla mnie to zbyt dużo - nie czuję się dobrze po tej owsiance, a pH u mnie 6. Przed chorobą synek tolerował raczej kropelkowe a nie łyżeczkowe ilości cytryny. Jak się czasem zamachnęłam i wpadło do zupy kilka kropelek więcej, to od razu na buzi pojawiały się czerwone krosteczki. Dodam jeszcze, że nie ma już objawów alergicznych a skóra prawie jak u zdrowego dziecka. Wydaje mi się też, że wiele problemów skórnych, które kiedyś miał powodowała ta biedna wątroba. Jak długo trzeba czekać, by pH doszło do normy? *** Marto R dziękuję Ci za miłe słowa i wskazówkę dotyczącą kawy. Rano kawy nie podaję, bo wstajemy ok. 8 (odsypiamy jeszcze szpitale) i chce już o tej 8 podać owsiankę. Będę się starała wcześniej wstawać. Oj, wielka kobieta to ja na pewno nie jestem. Po zdiagnozowaniu choroby straciłam wiarę w siebie i swoje poczynania w kuchni. Musiałam się jednak szybko pozbierać, bo onkologia to nie dla mięczaków - zwłaszcza gdy patrzy się na cierpienie swojego dziecka. Od razu robi sobie człowiek rachunek sumienia i całe życie staje przed oczami - jakoś nadal uważam, że to cierpienie było skierowane na mnie, a ponieważ synek grał główną rolę a nie ja, ból dochodzi w takich sytuacjach do zenitu. Niemniej jednak, teraz wiem, że PP znalazło się na naszej drodze nie po to by walczyć z alergią, ale po to by stawić czoła o wiele większemu wrogowi. Pomimo iż, nowotwór był już bardzo duży - musiał sobie rosnąć przez dłuższy czas - wyniki krwi wskazywały, że choroba nie była bardzo rozwinięta. Poziom AFP (marker tego raka) we krwi miał 17,500, podczas gdy przy takich wymiarach nowotworu AFP wynosi zazwyczaj powyżej 100,000 (norma to 12). Niesamowite było to, iż przed wycięciem nowotworu, poziom AFP spadł do normalnego poziomu (tak jakby nowotworu już nie było), podczas gdy AFP powinno spaść dopiero po jego wycięciu. Gorąco pozdrawiam.
data: 2012.04.23
autor: Agnieszk S
Agnieszko S., do nowotworów przyczynia się nie tylko zakwaszenie organizmu, ale także szereg innych czynników. To przede wszystkich nie funkcjonująca śledziona, której zadaniem jest przecież rozdzielić każdemu narządowi to, co mu się należy. To także emocje - tu Marta R. bardzo słusznie napisała o emocjach matki - my je na dzieci przenosimy. Więc wziąć pod uwagę Twoje emocje w stosunku do najbliższych (partnera, ojca dziecka, rodziców). To ciężki kawałek do przepracowania, chyba cięższy niż nauka równoważenia:). Pozdrawiam serdecznie:)!
data: 2012.04.23
autor: Marcela
Agnieszko S. Ja dla odmiany mam uwagę na temat kawy. Kawę pijemy i podajemy dzieciom solo. Kawa z kanapką z mięsem to ogromne obciążenie dla wątroby. Pamiętam, że kawę można podać jedynie z czymś a la deserowym (np ciastko owsiane)na podwieczorek lub dla dorosłych przed południem, na pewno nie z czymś tak ciężkim jak kanapka. Kawę podajemy dzieciom na czczo na miłe dzień dobry, potem aby nie obciążyć wątroby czekamy na owsiankę nawet godzinę. Kawę przedpołudniową dzieciom odpuszczamy, za to można podać ok 16 samą lub z małym co nieco, np z chlebem z kropelką miodu i imbirem lub z kulką owsianą (ale nie wiem, czy Wasza sytuacja dopuszcza takie łakotki).Kanapkę o 10 podałabym z filiżanką zupy, lub rosołem, w wyjątkowych sytuacjach z TLACI. Na Twoim miejscu zrezygnowałabym również z octu balsamicznego, (chyba jest za intensywny dla trzylatka), oraz z makaronu pszennego w ogóle, lepiej zrobić kluski ziemniaczane. Trzymaj się, jesteś Wielka Kobieta:) A Twoje dziecko zdrowieje na potęgę, bo ma silną i pracowitą mamę. Pamiętam, jak p.Ania mówiła, że poukładana matka wyciągnie dziecko z każdej dolegliwości, a zakręcona pociągnie za sobą nawet najzdrowsze dziecko.
data: 2012.04.23
autor: Marta R.
czy jest przepis na herbatkę z mniszka lekarskiego?ponieważ w literaturze Pani Ani nie znalazłam.
data: 2012.04.22
autor: Marta
rubia czosnku bardzo oszczednie,pol glowki?!!mam nadzieje ze sie przejezyczylas.jak ja bym tyle zjadla to pewno tez bym zionela jak smok wawelski.na 2 dni 3lzupy to gora 2 zabki(tak mi sie wydaje,bynajmniej).nie wiem o co ci chodzilo ale ty przegrzejesz to dziecko.ja przez moj zoladek to wogle nie daje
data: 2012.04.22
autor: honda civic
lza ja kupuję kawę ziarnistą nie mieloną , kiedyś kupiłam w ikei szwedzką kawę na szwedzkim stoisku i sama ja zmieliłam i bardzo nam zasmakowała i tak teraz kupuję rózne kawy w ziarnkach przeważnie takie które są akurat w promocji,teraz kawa mielona nawet najlepszej firmy gorzej smakuje niz taka samemu mielona tak że polecam ziarnistą a myśle że nie ma większego znaczenia jakiej firmy i z jakiego kraju
data: 2012.04.22
autor: Aina
Marcelo, bardzo serdecznie dziękuję Ci za odpowiedź. Oczywiście jestem wdzięczna za wszystkie opinie/wskazówki forumowiczów. Przed chorobą synka dodawałam więcej kwaśnego do jego posiłków, i tak, jak był maluszkiem, na 0,5l zupy szło 5 kropelek cytryny, oraz 5 kropelek na gulaszyk - ten z książki jak skończył roczek, i wraz z zwiększaniem ilości jarzyn i kasz, zwiększałam też ilość kwaśnego, nigdy jednak nie używałam takich ilości jak inne mamy na forum - zawsze było to ok, 10-12 kropelek na 1l zupy. Tak na prawdę zakręciłam się po chorobie, z wiadomych przyczyn, nie mogę pozwolić sobie na najmniejsze błędy ani eksperymentowanie. Drastycznie zmniejszyłam ilość kwaśnego ze względu na to, że organizm nowotworowy to organizm zakwaszony, prawda? Właśnie z tego powodu jest mi trudno znaleźć tą odpowiednią ilość kwaśnego dla synka. Twoja odpowiedź Marcelo jest dla mnie niesamowicie pomocna - co miesiąc ma badaną krew - przy następnej wizycie w szpitalu poproszę by zbadali też mocz.
data: 2012.04.22
autor: Agnieszka S
czesc;) Czy ozecie mi napsac jakie kawy uzywacie do gotowania? Dziekuje
data: 2012.04.22
autor: LZA
Agnieszko S., wiem, że pytanie było do pani Ani, ale czy ja też mogę zabrać głos:)? Sądzę, że smaku kwaśnego dajesz zbyt mało. Twój syn jest osłabiony chemią i innymi dobrodziejstwami współczesnej medycyny, ale wydaje mi się, że prawie trzyletnie dziecko powinno kwaśnego dostawać więcej. Może akurat nie pod postacią dużej ilości sera koziego i kefiru, ale większej ilości cytryny i części liści zielonych. Łyżka zieleniny do gulaszyku była w przepisie dla dzieci około roczku i trochę wzwyż. Gotując owsiankę na 1,5 l wody i 12 łyżek płatków owsianych dodaję 1 łyżeczkę soku z cytryny i wiem czy to nie za mało (mój syn za dwa miesiące skończy cztery latka). Fakt faktem - każdy z nas ma inną wrażliwość, więc trzeba to uwzględnić. Jak już uzyskasz od pani Ani odpowiedź na temat kwaśnego to, bardzo proszę, podziel się informacją, bo to cenne wskazówki. Robiąc ostatnio synowi badania moczu wyszło, że ma pH 8, norma jest do 7. Mocz ma zbyt zasadowy. Pani Aniu, czy to wina zbyt małej ilości smaku kwaśnego czy też zbyt intensywnych wywarów pod zupę (wapń)? Coś mi się wydaje, że to jedno i drugie... Agnieszko, trzymam za Twojego syna kciuki i wysyłam do Was słoneczne myśli. Będzie dobrze. Anioły się już o to zatroszczą:)***W czwartek byłam u lekarki z synem i przy okazji pokazałam wyniki badań kału. Pediatra śmiała się widząc je i powiedziała, że są takie labolatoria, które u wszystkich dzieci wykrywają lamblie i że to jest niemożliwe... Ręce mi opadły. Służbo zdrowia, lecz się sama... Serdecznie wszystkich pozdrawiam ze słonecznego Śląska!
data: 2012.04.22
autor: Marcela
Myślimy zazwyczaj, że wybaczenie komuś to taki akt wspaniałomyślności z naszej strony albo miłości, jeżeli wybaczamy komuś, kogo kochamy.Tak na co dzień to mozemy sobie powiedzieć; wybaczam ci, przestaję się gniewać itp.W codziennym życiu na ogólnym /choć to wyrażenie nie jest szczęśliwe/ poziomie świadomości, to wydaje się być potrzebne i czasem wystarczające. Napisałam WYDAJE SIĘ.Bo naprawdę, to jest to stawianie pierwszego małego kroczku do budowania w sobie gotowości naszej świadomości do ogarnięcia tego, co to znaczy ta prawdziwa bezwarunkowa miłość ,której wybaczanie komuś nie jest potrzebne.Ten mały kroczek też wiele znaczy, ale tylko jeśli to początek owej drogi ku ogarnięciu znaczenia.I włąśnie o tym Pan Roman cytował z Ogorevca.Myślę, że jak do Ogorevca przychodzą ludzie którzy jeszcze tego pierwszego małego kroczka nie zrobili, a bezwarunkowa miłość to dla nich znaczy;ja go kocham i wszystko dla niego robię, nawet sobie i innym krzywdę, no to co ten chłop ma zrobić? Każe zacząć od wybaczenia, bo lepsze to, niż nic.A póżniej co pisze? Że tylko bezwarunkowa miłość jest prawdziwa ,skuteczna i pozwala nam się wyplątywać ze wszystkiego co boli, gniecie i w życiu przeszkadza.Wybaczając zawsze wejdziemy w stan osądzania, często stresujące wspomnienia ożywają i bolą jakby to było wczoraj.A jak już ktoś jest chrześcijaninem to niech sobie przypomni z lekcji religii ,że tylko Bóg ma prawo osadzać, bo tylko On zna dusze ludzką do głębi. A jak ktoś wierzy w przeszłe wcielenia i w prawo przyczyny i skutku, to może na to, co chce wybaczać, zasłużył sobie. Macie wybór, wierzyć, w co się chce wierzyć.A najlepiej to nie być za mądrym bo i tak się wszystkiego nie dowiemy.Dbajmy o to, aby w naszym życiu było jak najwięcej miłosci do siebie a póżniej do bliżniego i aby nasza świadomość rosła, żebyśmy byli człowiekiem a nie homo sapiens używanym. Przez kogo, nie będę wymieniać bo bym pisała do rana.
data: 2012.04.22
autor: ostróżka
Pani Aniu, po eksperymentach twarożkowo, kefirowo, dżemowych rozbolało mnie jeszcze gardło i co najdziwniejsze - swędziały mnie oczy, a wieczorem dostałam jakiegoś ataku złości. Synkowi ugotowałam risotto z 1/4 szklanki ryżu słodkiego, cykinią, marchewką, groszkiem, cebulą i fenkułem i do tego dodałam 2 łyżeczki pomidorka (co wydało mi się dużą ilością) ale chciałam się przekonać jak to z tym kwaśnym teraz. Już po godzinie też dostał ataku złości - walił rurą odkurzacza o podłogę. Podobny atak powtórzył się jeszcze 2 razy tego samego wieczoru :( Na drugi dzień brzydka luźna kupa, a następna kupa już ok. Ani synek, ani ja (za wyjątkiem ostatnich szaleństw z kwaśnym) nie mamy praktycznie nigdy gazów - czy to normalne?
Pani Aniu, dodam jeszcze, że synek leczenie przeszedł jak burza. Podczas gdy większość dzieci na oddziale onkologicznym cały dzień spędzały w łóżku, mój synek od świtu do zmroku biegał. Po każdym powrocie ze szpitala miałam zakwasy. I tak było przez praktycznie całe leczenie. Owszem, gdy chemia zaczynała działać, cichł na 48 godz. a później znów zabawa i szaleństwo. Po opercji był na intensywnej terapii przez zaledwie 24 godz. (lekarze byli bardzo zadowoleni) a na 5 dzień po operacji znów biegał. Lekarze oznajmili, że tak szybki powrót do praktycznie 100 procentowej kondycji jest możliwy, jedynie wówczas, gdy dziecko jest bardzo dobrze odżywiane. Pozdrawiam.
data: 2012.04.21
autor: Agnieszka S
Pani Basiu, zapomniała Pani jeszcze o głodujących murzynkach i biednej Madzi Waśniewskiej. Tak, takich rodziców sobie wybrały i takie warunki urodzenia i życia.A dlaczego, to nie Pani sprawy. Pani może sama nie przysparzać cierpienia ,pomóc czynnie w miare swoich możliwości i w zasięgu swoich rąk i oczu.Pomagamy też modlitwą, głównie tam, gdzie nasze możliwości /oczy i ręce/ nie sięgają.
data: 2012.04.21
autor: ostróżka
Witam, Chciałam prosić o radę Panią Anię i inne bardziej doświadczone Koleżanki. Jestem mamą 11 miesięcznego chłopca z alergią i AZS. Od kilku m-cy na diecie PP i skóra synka jest w duuuzo lepszej kondycjii. Myslę, że udaje nam się pokonać chorobę i organizm powoli wraca do równowagi. Zanim trafiłam na to forum, ksiązki Pani Ani, byłam z synkiem u lekarza TMC. Lekarz ten zdiagnozował konstytucję dziecka jako "gorącą-wilgoć". Przyznam, że byłam zaskoczona, bo na forum piszecie, że alergicy to organizmy wychłodzone, zaśluzowane, a u też śluz, bo wilgoć, ale gorąco. Dostałam zakaz stosowania czosnku i imbiru w diecie synka. Nie byłam jednak do końca przekonana, bo w ciązy odzywiałam się tak, że wstyd napisać, byłam też przez m-c przeziębiona, więc wydawało mi się, że organizm dziecka jest wychłodzony. Stosuję przyprawy bardzo oszczędnie, czosnku pół główki na porcję 2 dniowej zupki, mięsko od niedawna ( wcześniej nie przechodziło) i tu głównie cielęcina, ale też nie więcej niż mała łyżeczka na porcję zupy. Problem, który mam to bardzo pocaca się główka dziecka. Dosłownie z synka się leje pot, a rano po obudzeniu poduszka jest tak mokra jakby wylano na nią kubek wody. Nie przegrzewam go, w sypialni jest 20 stopni, dobrze przewietrzone. Pani Ania pisała, że pocąca się głowa to objaw osłabienia. Na forum dziewczyny pisały też o braku wit D3, ale ja ją podaję i kości czaszki ma twarde, więc to raczej nie to. Zastanawiam się czy nie jest to związane z wprowadzeniem mięsa ( Maluszek je mięso od ok 2 tyg). Czy mogłam go przegrzać ( ostrymi przyprawami, mięsem) ? Czy może powinnam wyeliminowac na jakis czas TLI, imbir, kardamon, czosnek z diety dziecka. Zupki przyrządzam mu zrównoważone, ale jednak coś jest nie tak. Może ktoś miał podobny problem i mógłby mi coś poradzić. Pozdrawiam
data: 2012.04.21
autor: Rubia
Marta R., dziękuję! Już dwie kąpiele w ostrożeniu pomogły. Uf:-)
data: 2012.04.21
autor: 
Witam Wszystkich:)
Chciałam was spytać czy mogę mojemu 2,5 letniemu synkowi
gotować często makaron kukurydziany(100% mąki kukurydzianej) uwielbia go i ciągle chce jeszcze,niestety nasza polenta już tak mu nie smakuje:( nie chce jej tknąć
Makaron gotuje tak samo jak polentę
Pozdrawiam
data: 2012.04.21
autor: Dorota
Plakalam caly dzien,moj partner mnie oklamal,mam oslabiony organizn I puscily mi nerwy.Jestem slaba.Za wszystko co w zyciu zle obwiniam siebie,ze Nie jestem taka jak inni.BO innym jest latwiej,maja ciekawe zycie,madrych rodzicow I partnerow.Jest mi zle... CZuje sie nijak.Moj przyjaciel powtarza- mysl o sobie a ja Nie umiem tak,nikt mnie Nie naucZyl chyba jak zyc.
data: 2012.04.21
autor: Lza
Witam bardzo serdecznie Pani Aniu i forumowicze po bardzo długiej przerwie. Pani Aniu zwracam się z wielką prośbą – czy mogłabym umówić się z Panią na dłuższą rozmowę telefoniczną? Chciałabym omówić sytuację synka i przede wszystkim jak najlepiej go karmić; mam nadzieję, że przy odpowiedniej dyscyplinie uda nam się choć w pewnym stopniu odwrócić spustoszenie, które zasiało leczenie. Opiszę może poniżej wszystkie wydarzenia oraz obecny jadłospis Gabrielka, bo nie chcę zajmować Pani zbyt wiele czasu przez telefon. Otóż jak Pani wie, w lipcu zeszłego roku wykryto u Gabrielka złośliwy nowotwór wątroby (9 x 7 cm). Ponieważ było podejrzenie przerzutu na płuca, dostał bardzo agresywną chemię (11 cykli dożylnie przez 24-48 godzin). Po każdym cyklu dostawał dożylnie serię 2 antybiotyków (na początku przez 7 dni, a po każdym kolejnym cyklu przez 48 godz.) by zapobiec infekcji. Po każdym cyklu dostał też trasfuzję hemoglobiny i płytek (w sumie 8 razy; po ostanich 2 razach ugotowałam herbatkę z pokrzywy i trasfuzja nie była konieczna). Kiedy nowotwór skurczył się do wymiarów 4 x 2 cm, został wycięty wraz z częścią wątroby. Podczas operacji wykryto narośl na wyrostku żółciowym – badanie laboratoryjne wykryło, że była to narośl niezłośliwa. Oprócz tego był poddany promieniowaniu rentgenowskiemu - 3 razy prześwietlenie płuc, 3 razy badanie tomograficzne, oraz 7 razy był pod narkozą. Przez 6 miesięcy był karmiony sztucznie prosto do żołądka. Wiele razy dostawał suplementy magnezu i potasu w dużych ilościach oraz był na sterydach (niewiele). Z powodu dużej dawki chemii utracił słuch w zakresie wysokich częstotliwości.

Z uwagi na powyższe, gotuję obecnie z wielkim przerażeniem. Kwaśnego, surowego, zimnego zero rzecz jasna, a na cytrynę boję sie spojrzeć. Ogólnie strasznie motam się w kwestii smaku kwaśnego. Przewertowałam całe archiwum – zbyt dużo kwaśnego jest niebezpieczne, ale za mało równie złe. Bo to ta wątroba biedna, dlatego ciągle kwestionuję to co robię w kwestii kwaśnego. Eksperymentuję na sobie z kwaśnym a moje objawy są odmienne co do tych opisanych w archiwum…

Synek (za 2 tygodnie skończy 3 latka) je obecnie: 8:00 owsianka, 10:00 kawa z kanapką (z jajkiem, mięsem z zupy lub pieczenią zazwyczaj jest to wołowina lub z serkiem kozim – raz w tygodniu przyprawiony pieprzem. Raz na miesiąc kupuję mu wędlinę indyczą, którą uwielbia), 12:00 zupa gęściocha (po niej od razu drzemka), ok. 14:00-15:00 gulaszyk, 17:00 znowu zupa, 19:00 owsianka. Jarzyny: ziemniaki, marchewka, piertuszka, słodkie ziemniaki, kabaczek, cukinia, buraczki, kalafior, brokuły, kapusta włoska i pekińska, również kapusta czerwona, fenkuł, seler (rzadko). Kasze gryczana, jaglana, kukurycziana, jęczmienna oraz ryż słodki i ostry. Mięsa wołowina, jagnięcina, indyk (wprowadzam cielęcinę – bardzo miał po niej do tej pory brzydkie kupki). W kwaśnym cytryna, zielona pietruszka, ocet balsamiczny do pieczeni oraz pomidor. Nigdy nie jadł i nie je pieczarek, papryki, ryb, kuskus (czy może te produkty już jeść?) oraz nic smażonego. Mąka pszenna w formie makaronu raz na miesiąc do gulaszu. Oprócz tego rosół (z Wąsowa) w każdą sobotę i niedzielę z makaronem kukurydziano-ryżowym (zamiast popołudniowej zupy) – rosół uwielbia i chce go jeść codziennie ☺. A teraz równoważenie… ogólnie każda zupa jest tak gęsta jak puree i oparta o porową, którą uwielbia. 1l wody, 100 g wołowiny, 4 średnie ziemniaki i na zmianę codziennie inne warzywo słodkie plus 2 łyżki kaszy, 1 por ok. 7 cm, plus codziennie inne warzywo ostre, przyprawy i cytryna (5 kropelek). Do gulaszu 150 g mięsa – to jest porcja na 2 dni, 2/3 jarzyn słodkich, 1/3 jarzyn ostrych, przyprawy i cytryna (5 kropelek) lub tylko łyżka siekanej pietruszki. Na każdą zupę i gulaszyk używam tyle samo przypraw: ¼ ł - tymianku, majeranku lub rozmarynu, mielonej kolendry, na czubku łyżeczki - kurkumy, imbiru i chilli.
Tak gotuję od lutego, kiedy to zaczął znowu jeść (dodam, że ma wilczy apetyt i zjada bardzo duże porcje wszystkiego co mu podam). Wszystko było ok, kupki piękne, żadnych gazów, lecz czasem brzydki zapach z buzi, ogólnie zdrowy i bardzo zdrowo wyglądający (pomimo ciężkiego leczenia). I tak gotowałybym do teraz, ale zaczęły się schody. Otóż tuż przed swiętami wielkanocnymi miał zabieg w szpitalu po którym dostał wysokiej gorączki i był na 2 antybiotykach przez 24 godz. Zaraz potem dostał wielgachnego kataru, który trzymał go przez prawie 2 tygodnie i później doszedł mokry kaszel wieczorem. Te minęły, ale do tej pory jest strasznie blady, ma siniaki i dołki pod oczami i ogólnie nie wygląda bardzo zdrowo. Zaczęłam zwiększać ilość kwaśnego, bo zamotałam się, że może to był zastój – w powyższej zupce do 10 kropelek i to samo w powyższym gulaszu, a do owsianki na 1,5l dodałam10 kropelek (tj. Ok ¼ łyżeczki). Po zjedzeniu tych posiłków ma teraz gazy, ale nie są one o bardzo przykrym zapachu, po zjedzeniu guluszyku robią mu się chłodne rączki, ale za 15 min są już znowu ciepłe. Obudził się po południu i miał brzydki zapach z ust i ropę w lewym oczku. I tu, zupełnie się pogubiłam zwłaszcza z tymi gazami. Większość na forum pisze, że gazy zwłaszcza o przykrym zapachu to niedobór kwaśnego. Ja na sobie popróbowałam, bardzo drastycznie, zjadłam rano serek twarogowy, później placki ziemniaczane z kefirem i wieczorem grzanka z dżemem wiśniowym – miałam cały dzień gazy o przykrym zapachu, czyli od nadmiaru kwaśnego, a na drugi dzień straszny ból głowy. Z moich obserwacji sprzed choroby synka winika, że oboje potrzebujemy bardzo małe ilości kwaśnego, ale teraz strasznie boję sie na nim eksperymentować i w sumie nie wiem co dalej robić. Czy zwiększać jeszcze tą ilość kwaśnego? Może nie chodzi tu o kwaśne. Było dobrze przed gorączką, ale był ten zapach z buzi. Czy ten katar to był zastój wątrobowy czy reakcja po antybiotykach? Z drugiej jednak strony przez 9 miesięcy był na antybiotykach i nidgy nie miał po nich kataru ani kaszlu, ale wtedy z kolei nie jadł nic pp tylko był karmiony sztucznie. Staram się to wszystko analizować i zachować spokój i zdrowy rozsądek, ale zaczęłam panikować. Od początku choroby synek miał bardzo dobrą prognozę i teraz istnieje bardzo małe ryzyko nawrotu choroby, ale ponieważ to ryzyko zawsze isntieje, strasznie się motam z tym kwaśnym. Pani Aniu bardzo proszę o pomoc i zwracam się do forumowiczów z prośbą o modlitwę za mojego synka. Gorąco pozdrawiam.
data: 2012.04.21
autor: Agnieszka S
Pani Ostrozko, a co z dziecmi molestowanymi seksualnie, bitymi a nawet torturowanymi czy wystawianymi na handel?
CZy tez wybraly sobie takich rodzicow i warunki?
data: 2012.04.21
autor: Basia
Witam. Czy ktoś wie, czy do naszej kuchni nadają się garnki z
Olkusza z serii Glosa? Są to garnki emaliowane ze szklanymi pokrywami, ale wewnątrz mają powłokę EASY TO CLEAN. Piękny jest komplet pomarańczowy z ciemnym środkiem, tylko nie wiem co z tą powłoką?!
data: 2012.04.21
autor: Alicja M.
Witam:-D
Gubie się w tym gąszczu,smaków,kolejności
czy zawsze musi być kolejność,na czym kończyć? od czego zacząć jakiego smaku
potrawy wychodzą mi ostre,boję się że za bardzo rozgrzewajace,a trzymam się przepisów P.Ani:-) dziękuje Marcela
data: 2012.04.21
autor: Beatamonika
Pragne jeszcze podziękować Rene za pozdrowienia, Rene badz zdrowa piękna i szczęśliwa.I chciała bym jeszcze podziękować za bardzo miłego esemesa do ostróżki jaki otrzymałam dzisiaj, ale ponieważ trzy cyfry w numerze telefonu są inne, więc nie wiedziałam tak na 100% komu się nagrałam na pocztę głosową dukając ze nie wiem kto ale mi miło. Bardzo.
data: 2012.04.19
autor: ostróżka
Witam serdecznie.
Mam kolejny dziwny problem z synkiem. Od ok. 3 tyg. za przerwami ma swędzenie dłoni, dokładnie chodzi o wewnętrzną część na stronie przeciwnej do kciuka. Dochodzi do tego, że z tego drapania ma wysuszone plamy. Ostatnio dołącza się swędzenie stóp tzn podeszew. Nie wiem co jest przyczyną. Nie wiem co robić. Ostrożeń pomaga ale to wraca, zresztą ostrożeń wysusza, więc natłuszczam olejkiem. Znów się pogubiłam. Archiwum poczytałam.
data: 2012.04.19
autor: ToTuToTam
A skad Ty wiesz Grażynko jaki przekaz od matki otrzymywało dziecko.Ona mogła być niedojrzała emocjonalnie, mogła się bać ciąży,obowiązków,mogła nie mieć dobrych relacji z ojcem dziecka ,ale się tego podjęła, mimo wszystko. Nie uciekła.Dziecko wybiera sobie rodziców i widać taka matka była temu dziecku potrzebna /bo ją sobie wybrało/i ona rodząc je zgodziła się że ją wybrało.Na tym etapie nie ma nic do wybaczania.
data: 2012.04.19
autor: ostróżka
Grażynko. Dziecko może właśnie po to przychodzi na świat, aby nauczyć się "odklejać", poszukiwać własnej wartości w sobie, a nie na zewnątrz. Ani Ty, ani nikt tego nie wie. A ciemną stronę należy polubić. Pięknie pisze o tym Aleksander Sołżenicyn: "granica między dobrem i złem przebiega przez każde ludzkie serce, a któżby chciał pozbawiać się części swojego serca?" Pozdrawiam.
data: 2012.04.19
autor: DanusiaA
Beatamoniko, serek topiony jest w smaku obrzydliwo-chorobotwórczym;). Nie stosujemy go w naszym żywieniu - poczytaj jak się go robi i z czego. Do zagęszczania (bo chyba to miałaś na myśli) używam mąk (kukurydziana, ziemniaczana, czasem pszenna). Do zagęszczania zup świetna jest kasza kukurydziana. Jeśli masz wielką ochotę na ser - to tylko tłusty, najlepiej kozi. Pozdrawiam!
data: 2012.04.19
autor: Marcela
Tak Ostróżko, po wielu latach pracy nad sobą ostatnio zauważyłam z jaką intensywnością wypieram swoją ciemną stronę. Choć byłam świadoma tego procesu, że on istnieje w nas, dopiero niedawno jakbym przestała mieć ochotę spychać to, co się we mnie pojawia i co ze mnie wychodzi. Nie wiem gdzie mnie to doprowadzi, nie jest łatwo powiedzieć sobie kocham siebie, kiedy właśnie nakrzyczałam na swojego kota (dla przykładu). Bardzo nie lubię tej "mnie", która krzyczy na kota! Czasem wręcz nienawidzę. Ale dostrzegam już to moje pomieszanie, to upychanie, te emocje i staram się jakoś tę wrzeszczącą babę polubić. Jest to trudne, ale wspieram się jedzeniem, mądrymi książkami, mądrością p. Ani i Waszą. Lepiej uwolnić te emocje niż cały czas udawać, że ich nie ma, co kosztuje zdrowie. Albo winić kota :)Wzięcie odpowiedzialności za swoje uczucia jest trudne, ale tak pracuję nad sobą i powiem szczerze, ruszyłam z miejsca dopiero na naszym jedzeniu i przyjęciu filozofii p. Ani. Z przyjemnością czytam mądre słowa piszących na forum. To jest bezcenne.
data: 2012.04.19
autor: Urszula ze Szczecina
dziękuje Lili:-) jestem na 1 stronie
może ktoś z was wie w jakim smaku jest setek topiony,czy można dodawać do zup,sosow? dziękuje
data: 2012.04.19
autor: Beatamonika
A co Ostróżko z sytuacją gdy dziecko jeszcze będące w łonie matki otrzymuje przekaz od niej właśnie "żałuję że zaszłam w ciążę, nienawidzę ojca dziecka, nie akceptuję tego że jesteś dziewczynką/chłopcem bo chciałam inaczej itp"? Dziecku zostaje ten przekaz w podświadomości, potem albo nie może "odkleić" się od matki, bo boi się że go zostawi, opuści lub kieruje podświadomą agresję ku rodzicom. I wtedy ma wybaczyć sobie? Ale co, że wybrało na matkę właśnie tę kobietę, że tym rodzicom się urodziło-to ma sobie wybaczać? Czy wybaczy matce i uwolni się od uzależnienia od niej lub agresji do niej? Wg ciebie innym nie można wybaczać wyrządzonych nam krzywd-czy istotka w łonie kobiety też zawiniła i ma tę ciemną stronę? Pomijam wiarę w reinkarnację-wtedy łatwo wytłumaczyć że nowo poczęte dziecko po prostu w poprzednim życiu zawiniło i dlatego już w brzuchu matki dostaje "za swoje".
data: 2012.04.19
autor: grażynka
Witam forum. W codziennym natłoku zdarzeń ,ludzi,uczuć,różnych teorii i informacji zapominamy,że w trakcie jakichkolwiek relacji z ludżmi przeżywamy samego siebie.I poznajemy siebie, nie drugiego człowieka.Jeżeli czujemy złość,to nie jest ważne zdarzenie i osoba doprowadzająca nas do złości, lecz ta ciemna strona naszej natury,która poddaje się temu uczuciu. Można te sytuacje nazwać spotkaniem z nauczycielem . Ten nauczyciel, drugi człowiek pomaga nam rozpoznać te naszą ciemną stronę ,jej cechy i siłę.Jeżeli fundujemy sobie tzw. film życia aby wybaczyć, to znaczy że kogoś oskarżamy.Tym samym zanurzamy sie w te ciemną stronę i musimy uważać aby nie stracić z pola widzenia światła.A wszak chodzi o to aby skupiać się na naszej świetlistej stronie i rozwijać ją.A więc nie oskarżamy ale dziękujemy naszym nauczycielom i wybaczamy tylko sobie.Wybaczajac innym pokazujemy tylko ,że jesteśmy lepsi od nich.Siebie w ten sposób nie zmienimy, tylko zaprosimy surowszych nauczycieli. No i trzeba pokochać siebie, bo tylko wtedy możemy i wybaczyć i zmienić siebie.Nie należy tylko wpakować się w ten telewizyjny absurd"jestem tego warta",kocham siebie i funduję sobie wczasy w tropikach lub tusz przedłużajacy rzęsy o 200%.Kocham siebie taką jaka jestem, teraz, z całym dobytkiem ;z chudymi łydkami, z grubymi łydkami, z nadwagą i niedowagą, ze wszystkim co o sobie wiem i co sama sobie zrobiłam.
data: 2012.04.19
autor: ostróżka
A panie Romanie a propo cytatów z Ogorevca jakie jest pana zdanie na temat jedzenia mięsa, które wg PP p. Ciesielskiej jest znaczącym składnikiem diety, bynajmniej nie można rezygnować z jego jedzenia bo grozi to utratą zdrowia, natomiast Ogorevc ma takie zdanie na ten temat:
"SZKODLIWA ŻYWNOŚĆ I NAPOJE mają silny wpływ na struktury biopola człowieka. Dobierając właściwe pożywienie, możemy się leczyć, nieodpowiednie zaś może wywierać na nas tak samo destrukcyjny wpływ jak niewłaściwe poglądy na świat czy nieodpowiednie zachowanie. Żydzi rozróżniają tak zwane krwawe mięso. Jest to mięso, w którym wciąż znajduje się krew zwierzęcia, a we krwi przechowywane są wszystkie informacje o chorobach i strachu podczas uboju. Także z
tego powodu mięso jest szkodliwe dla człowieka, nie licząc osób będących na niskim poziomie świadomości, dla których
zabijanie jest czymś zwyczajnym.
Pożywienie złożone z mięsa jest odpowiednie dla osób o niskim poziomie świadomości, gdyż potrzebują niskich wibracji i energii agresji pochodzących z mięsa. Wraz z podniesieniem świadomości tego typu żywność nie jest już konieczna. Żywność powinniśmy uważać za jeden z
materialno-energetyczno-informacyjnych komponentów.
Problemem związanym z jedzeniem mięsa jest przyjmowanie wraz z nim całej agresji i bólu związanego z hodowlą i ubojem zwierząt. Również u nas możemy zauważyć zależność występowania chorób wśród osób preferujących odżywianie z przewagą mięsa. Większość ludzi wciąż jest przekonana, że dla zdrowia mięso i jego przetwory obowiązkowo powinny znaleźć się na stole."
Więc wg tego autora dopóki jemy mięso blokujemy możliwość wejścia na wyższy poziom, pozostajemy w niskiej wibracji-czyli odwrotnie niż pisze p. Ania.
data: 2012.04.19
autor: wiola-też czytam Ogorevca
Przepraszam za błąd, miało być oczywiście Pani Ania:)
data: 2012.04.19
autor: 
Witam. Dawno sie nie odzywałam na forum, jednak cały czas je śledzę. Jakis czas temu polecana była ksiązka pt. "Chata" i polecam, jest w niej mowa o Bogu, Jezusie i Duchu Św. i naszym podejściu do religii (ostatnio poruszane watki). Myślę, że każdy dla siebie coś znajdzie. Pozdrawiam wiosennie.
data: 2012.04.19
autor: Dzidka
Dzień Dobry Wszystkim:) Renatko, kiedy zaczynałam ćwiczyć rytuały, podobnie jak Ty miałam mdłości i spójrz, co wtedy odpisała mi Pani Ani "Te ćwiczenia mają uaktywnić nasze krążenie krwi i energii, a ponieważ to krążenie jest zależne od funkcji wątroby, mdłości są przejawem niedyspozycji – niezrównoważenia energetycznego tego narządu. Być może należy najpierw pilnować właściwego jedzenia, a ćwiczenia wprowadzać z rozwagą." Zaczęłam od 3 powtórzeń,co kilka dni dodając jedno aż doszłam do 21 bez mdłości w międzyczasie wzmacniając się jedzonkiem PP. Romanie, tak mnie zaintrygował Ogorevec, że książkę mam już w rękach:) Pozdrawaim serdecznie
data: 2012.04.19
autor: Magena
Beatomoniko zacznij czytać archiwum, to kopalnia wiedzy. Ja dopiero na 18 stronie jestem :)Teraz mamy wiosnę, więc jedzenie musi być delikatniejsze aniżeli zimą, czyli mniej masła, mniej tłuszczu, mniej mięsa. Myślę że jak weźmiesz się za czytanie archiwum, to wpisz sobie w wyszukiwarkę słowo:wiosn albo wiosen. Znajdziesz wtedy informacje jak przygotowywać posiłki wiosną. To tak na początek, żeby wiedzieć co z tą wiosną ;)a oprócz tego czytaj archiwum od pierwszego wpisu, po kolei. Pozdrawiam
data: 2012.04.19
autor: Lili
Fiołek, tak właśnie zdarza się u chłopców, to samoistnie wydala się wydzielina, któa zgromadziła się pod napletkiem, przy okazji odklejając go od żołędzi, co i tak musi wcześniej czy później nastąpić. To powoduje ból i opuchliznę. Musisz chłopcu siusiaka moczyć albo jak Ci Ika napisała, albo jak robiłaś-w zielu ostrożenia, ale nie przemywaj tylko mocz, albo w kubeczku, kilka razy dziennie nawet po kwadransie, albo jeśli się nie uda to sadzaj syna w misce z ostrożeniem. Zejdzie co ma zejść i wszystko przejdzie. Ja też to ze swoim starszym przechodziłam. Jeśli wybierasz się do lekarza, to nie pozwól, żeby siłowo oderwał napletek i oczyszczał. Zdania co do odrywania napletka są wśród lekarzy podzielone, ale u tak małych dzieci to jest niepotrzebne a może być niebezpieczne, chociaż są oczywiście zwolennicy.
data: 2012.04.19
autor: Marta R.
Witam, mam zapytanie dotyczące rytuałów tybetańskich. Zaczęłam je ćwiczyć ponownie od pięciu miesięcy. Zdarza się dość często, że po nich, a nawet w trakcie ćwiczeń strasznie zrobi mi się niedobrze, zaczyna mnie mdlić. Czasami nawet nie mogę dokończyć ostatniego ćwiczenia i przerywam go, bo tak mnie zemdli. Czy to reakcja właściwa, może ktoś miał podobne doświadczenia? A może nie służą mi one i powinnam znaleźć coś dla siebie innego? Proszę o jakąś podpowiedź w tej sprawie. Dziękuję.
data: 2012.04.18
autor: Renata
Dziękuje Lili,za post:-)
i P.Aniu za książki,jestem w trakcie lektury
nie umiem rozróżnić czy te potrawy,które są w książce mogę jeść o każdej porze roku? jak komponować wiosenne,zimowe,letnie,jesienne obiady?
chce świadomie jeść,dobrze
by poprawić jakość,życia dlugo szukalam...myślę że znalazłam drogę
potrzebuje wskazówek,liczę na Was;-)
serdecznie pozdrawiam forum:-D
data: 2012.04.18
autor: Beatamonika
Każdy Dusza przyszła na ziemię, żeby nad czymś pracować nie ma ideałów ,żeby wyeliminować podświadome programy trzeba czasu ,są jak robaki.Te programy powodują uszkodzenie biopola które wpływa na nasze ciało powodują chorobę, nie bez powodu.
To co cię spotkało nie wydarzyło się bez powodu twoje zadanie by dostrzec zalety tego zdarzenia i co masz zmienić w sobie .
patrz na każdą sekundę życia jak na podpowiedź.
Moje cytaty nie wystarczą by zrozumieć wybaczanie to nie może być recytowanie .
Lecz książka przeczytana w całości plus gotowość twojej świadomości czy to ogarniasz.Wtenczas wybaczanie idzie łatwiej .
Przy okazji."Według niego jedynym nieograniczonym źródłem energii jest bezwarunkowa miłość.
  Łazariew nazywa ją “miłością do Boga”, co oznacza bezwarunkową miłość do wszystkiego, co on przedstawia. Jeżeli więc Bóg przedstawia wszystko, co jest i co zostanie stworzone, to jest we wszystkim. Czyli oznacza to, że Bogiem jest białe i czarne, anioł i diabeł, dobro i zło, to co na górze i co na dole, czyli cały dualizm. Jeżeli zaprzeczamy lub osądzamy jedno z pary, zaprzeczamy również i osądzamy samego Boga."
Marian Ogorewc
data: 2012.04.18
autor: Roman
Mamopiotrusia, jak chcesz skrobnij na moj e-mail sylwiahalman@yahoo.co.uk
data: 2012.04.18
autor: Sylwia V.
Dziękuję Romanie, popracuję nad tematem w sposób jaki podałeś. A temat nie jest dla mnie łatwy, pracuję nad wybaczaniem, zrozumieniem, wiele się zmieniło, ale i tak czuję, że tak do końca to nie wybaczyłam. U mnie to tak małymi kroczkami...
data: 2012.04.18
autor: Urszula ze Szczecina
Do Eli. Przejęzyczyłam się .Tytuł książki brzmi "Potęga ludzkiego ducha"
data: 2012.04.18
autor: ostróżka
Fox_India przeczytałam wszystkie Twoje posty, bo chyba łączą nas pewne drobiazgi. Czy Ty masz zdiagnozowaną nadczynność tarczycy? Wyczytałam, że byłaś w ciąży i poroniłaś a w kolejnej ciąży bardzo Ci spadło TSH. Ja mam zdiagnozowaną nadczynność tarcycy ale na ten moment mam TSH 2,4. Stał się cud i zaszłam w ciążę, ale niestety w 7 tygodniu poroniłam.... Pierwsza myśl jaka przyszła lekarzom do głowy to usunąć mi tarczycę. Nie zgodziłam się na to bo wiem, jak tarczyca jest ważna i jak długo mogą ustawiać mi później hormony. Czy możesz się ze mną podzielić swoimi metodami leczenia ponieważ nie ukrywam, że bardzo chcę urodzić zdrowego dzidziusia. Przez najbliższy miesiąc jeszcze mam brać Thyrozol 2,5 co drugi dzień. Dania PP ćwiczę jakieś 2 lata, do świętych nie należę, ale surowe i kwaśnego jest mi obce a słodycze czasami coś sobie podjem, ale naprawdę czasami :-). Jeśli możesz mi coś podpowiedzieć będę baaardzo wdzięczna. Pozdrawiam Ciebie i naszą Grupę Forumową
data: 2012.04.18
autor: DorotaJ
Witam. Od jakiegoś czasu strasznie piecze mnie skóra na całym ciele, włącznie z twarzą. Wiem że problemy skórne to wątroba, ale pomimo jedzenia pp, imbirówki i trzymania się tego co w książkach jest coraz gorzej. To już nawet nie jest pieczenie, a palenie, a najgorzej jest wieczorem gdy kładę się spać, boli tak że przez dłuższy czas nie mogę usnąć, każdy kontakt z ubraniem czy pościelą ból ten potęguje. Czy ktoś miał może ten problem i może mi coś zasugerować? Pozdrawiam bardzo serdrecznie.
data: 2012.04.18
autor: Mekcyk
Zapomniałam napisać że pikieta odbędzie się oczywiście w POZNANIU. Pozdrawiam
data: 2012.04.18
autor: Rene
Dzień dobry. Za przyzwoleniem Pani Ani informuję,że w najbliższą sobotę tj 21.04.2012 o godz. 12 pod pomnikiem Starego Marycha przy Półwiejskiej odbędzie się pikieta czyli obywatelska akcja w sprawie nie cenzurowania informacji o szczepionkach i W O L N O Ś C I W Y B O R U S Z C Z E P I E Ń. "Wyjdźmy na ulice świata, domagając się wolności i prawdy dotyczącej
ryzyka szczepień.
Nieprzypadkowo pikieta odbędzie się 21 kwietnia, w pierwszy dzień
Europejskiego Tygodnia Szczepień organizowanego pod patronatem WHO.
Chcemy zaprotestować przeciwko bezkrytycznemu przedstawianiu
szczepień, bez wspominania o cenie, jaką przychodzi nieraz zapłacić za
wybór tej formy uodpornienia. Protestujemy przeciwko przymuszaniu
zdrowych obywateli do zabiegów medycznych oraz prowadzeniu kampanii
dezinformacji odnośnie skuteczności i bezpieczeństwa szczepień". Więcej info na: https://www.facebook.com/events/268176839929439/. Zobaczcie na wiadomości w polsacie : http://www.youtube.com/watch?v=oxATRkd6X-I&feature=relmfu. Pozdrawiam Panią Anię, Jagodę, Panią Ostróżkę i całe forum.
data: 2012.04.18
autor: Rene
Mam pytanie o sposób przyrządzania ostrożenia. Rozumiem, że do kąpieli całe opakowanie na 6l garnka. Jednak jak go dobrze przyrządzić do przemywania oraz do picia? Gotujecie czy zaparzacie? Będę wdzięczna za instrukcje. Póki co do przemywania wrzucam łyżeczkę na szklankę wrzątku i gotuję z 15 minut.
data: 2012.04.18
autor: stykrotka
Sylwio V. dziękuję za odpowiedź. wczoraj napisałam b. dłuugo ale chyba zamiast wysłać coś nacisnęłam innego..gdybyś mogła jeszcze odpisać co jadłaś na ten lunch będę wdzięczna. Dziś rano mnie oświeciło że chyba z miodem do owsianki dowalałam (2 łyżki na 3 litry). Od wczoraj zmniejszone do 1. Poczekam i zobaczę.
data: 2012.04.18
autor: mamapiotrusia
Fiołek, wymocz w rivanolu szybciutko.Powinno pomóc. Chłopcom tak się zdarza :)No a jak stan ostry to oczywiście do lekarza. Popieram wpis Fox_Indii nt. masła klarowanego. Maluchowi bym nie dawała.
data: 2012.04.18
autor: Ika
Tak sobie jeszcze napisze dla własnego utrwalenia, że owa codzienność jest dlatego tak ważna bo istnieje. To nie żadne dalekosiężne plany,cudze czy nasze, różne idee czy mody.To jest to, co JEST. Nie można nic budować na tym, czego jeszcze nie ma.Nie tylko jest , istnieje obok nas, możemy tego dotknąć, powąchać, kształtować po swojemu. ugniatać, popychać, zmieniać ,dokonywać wyboru, podejmować decyzje,godzić się lub poprawiać.To terażniejszość z której tworzymy fundament pod przyszłość i w której poznajemy siebie i swoje możliwości.
data: 2012.04.18
autor: ostróżka
Urszulo
NA te i inne pytania więcej w książce .
"Połącz się z wymiarem Boskim za pomocą modlitwy. Proszę sobie wygospodarować czas i z poziomu serca rozszerzyć na wszystko, co istnieje, cały świat, czystą świadomość, Boga i powiedzieć sobie: „Uwalniam się z podświadomych wzorców a następnie zamiast pytać „Co ja mogę dostać od rodziców, rodziny, społeczeństwa..." zapytać „Co ja mogę im dać?". To będzie pomocą przy otwieraniu czakry serca. Następnie proszę przekręcić film własnego życia, uświadomić wszystkie osoby i sytuacje. Jeśli wystąpi potrzeba wybaczenia komuś - proszę wybaczyć, jeśli byłeś zły, obrażony, osądzałeś , proszę wybaczyć sobie. Proszę zaakceptować wszystkie osoby dokładnie takie, jakie są. Tym sposobem uwolnisz blokady energetyczne i rozpocznie się proces samoleczenia"
Ciekawostka.CZy ktoś przypuszczał .
"najczęściej spotykaną przyczyną chorób ginekologicznych jest pod świadoma agresja wobec mężczyzn. Mogła powstać w obecnym życiu z powodu negatywnych doświadczeń z mężczyznami lub zostać odziedziczona po matce i połączona z podświadomymi wzorcami typu “mężczyźni to barbarzyńcy”, “mężczyznom nie można wierzyć” itp. Czasem to uczucie zostało przyniesione z poprzednich wcieleń. Dominujący i nie tolerujący sprzeciwu ojciec przyczynia się do tego, że kobieta w okresie młodości rozwija podświadomą agresję wobec mężczyzn, którą potem kieruje na swojego męża. Zwykle nie uświadamia sobie tego, ponieważ wszystko dzieje się na poziomie podświadomości . Nawet męża wybiera sobie takiego, który jeszcze wzmocni ten wzorzec - w ten sposób zostaje jej umożliwione rozpoznanie go i rozwiązanie. Jeżeli jej się to nie uda, negatyw zostanie wyrażony na poziomie ciała w postaci chorób narządów rodnych. Trzecią przyczyną tego typu chorób jest podświadomy wzorzec “Nie akceptuję siebie jako kobiety” i “Kobiety są mniej warte niż mężczyźni”. Również ten wzorzec możemy odziedziczyć po matce lub przynieść z poprzednich wcieleń. W tym miejscu stwierdzam, że w wielu przypadkach ich powodem jest przeżyty przez kobietę gwałt w obecnym życiu lub poprzednich wcieleniach. Większość kobiet, które przychodzą do mnie z powodu raka szyjki macicy, w tym lub poprzednich wcieleniach była wykorzystywana seksualnie. I nie musi to być koniecznie gwałt, może to być także systematyczne wymuszanie stosunków ze strony partnera, niejednokrotnie trwające latami.
Marian Ogorevc
data: 2012.04.18
autor: Roman
Beatomoniko ja również choruję na nowotwór i jestem na PP, mniej więcej od czasu zdiagnozowania choroby. Jest mi dobrze na tej diecie. PP raczej chyba nie chroni przed rakiem, ale na pewno bardzo wzmacnia nasze organizmy, które są dotknięte chorobą nowotworową.Uważam że dzięki PP, przetrwałam silną chemię w dość dobrym stanie.A co dla mnie bardzo ważne, ta dieta zaoszczędza mi nerwy. Jak mnie coś zaboli, zakłuje, to nie myślę że to przerzut. Po prostu myślę, analizuję co zjadłam niewłaściwego, że mój organizm tak reaguje. Dzięki temu myśleniu niejeden przerzut juz mnie ominął :)Pozdrawiam serdecznie forum.
data: 2012.04.18
autor: Lili
witam,
mam pytanie czy ktos z was stosowal diete Pani Anny Ciesielskiej w chorobach jelit u osoby doroslej?
od 20 lat choruje na colitis ulceros stosowala rozne diety ale jakos bez szczegolnego efetu. ciekawa jestem reakcji.
data: 2012.04.18
autor: anna venlo
Dorota nie radzę masła klarowanego. jest zbyt intensywne dla dzieci, zwłaszcza alergicznych. pozdrawiam
data: 2012.04.18
autor: Fox_India
Witam forum. Elu to cytat z książki starej jak świat"Potęga ludzkiego życia"Josepha Murphy.Z pozdrowieniem
data: 2012.04.18
autor: ostróżka
Witajcie! Mam prośbę o radę, odkryłam wieczorem, że synek (15 m-cy) ma zaczerwieniony członek, lekko opuchnięty i sączy się z niego biało-żółta wydzielina. Nie da go dotknąć, więc tylko wykąpaliśmy go w ostrożeniu. Od kilku dni już nie daje sobie umyć członka, może coś się już zaczynało robić. Chcę iść jutro do lekarza ale wolałabym tego uniknąć. macie jakieś rady? Czekać i kąpać w ostrożeniu? Będę ogromnie wdzięczna za wszelką pomoc.
data: 2012.04.18
autor: Fiołek
Ostrozko,cenne sa Twoje posty. Czy moglabys podac autora cytatu o otwieraniu serca? dziekuje i pozdrawiam
data: 2012.04.17
autor: Ela
Witam,
u mojego synka (5 lat) lekarz zdiagnozował szkarlatynę i antybiotyk przepisał. Na forum był kilka razy ten temat poruszany ale ani jednej odpowiedzi p. Ani co robić? To nie zwykła angina czy inna choroba z którymi do tej pory sobie radziłam (na PP od 3 lat) ale poważne zakażenie bakteryjne, kiedyś śmiertelne. Czy podać antybiotyk (syn od 3 lat nie brał żadnych leków z apteki)? I jak jest przyczyna że jednak szkarlatyna go dopadła (jakie narządy są osłabione i dlaczego-diety pilnuję mocno)?
data: 2012.04.17
autor: liliana
Wczoraj się nie popisałam PRZEPRASZAM wszystkich a przede wszystkim p Anne, witam.NA pp.jestem od listopada ub.roku i nie wiem skąd ale wiem że to jest to czego szukałam całe życie.Przeglądając swoje książki i notatki w ciągłym "poszukiwaniu" trafiłam na zachomikowany cykl artykułów p Anny z gazety .i tak się to zaczęło.Te artykuły mnie zainteresowały bardzo - pamiętam choc było to wiele lat temu.Widocznie nie był to ten czas.Umie jeszcze niewiele ale codziennie więcej .Bo teraz wiem też nie wiem skąd że to jest Ten czas.
data: 2012.04.17
autor: morela
Prymulko, wydaje mi się, że to nie jest dobre takie przeczekiwanie z tą bolącą nerką. Dobrze byłoby zrobić usg jaki to jest kamień, może jest za duży żeby go samodzielnie wydalić. Istnieje ryzyko powikłań takiego stanu rzeczy. Kiedyś miałam piasek w nerkach. Ale wypłukałam go ziołami, aż lekarz był zdziwiony, ale z kamieniem nie pójdzie tak łatwo. Moim zdaniem trzeba to sprawdzić.
data: 2012.04.17
autor: Urszula ze Szczecina
Dzien dobry, dziekuje wszystkim za odpowiedzi. Uspokoily mnie. Musze po prostu jeszcze wiecej gotowac, a juz teraz wydaje mi sie, ze cale wieczory przy garach stoje.
Magena, rozbawil mnie twoj post :) moja corke pilnuja dziadkowie, i musza jesc obiad na zmiane w ukryciu, bo inaczej wnuczka by im z talerza wszystko wymiotla (pomimo, ze dopiero co nakarmiona byla) a to co oni jedza nie jest PP. Talerze tez wylizuje ;)
data: 2012.04.17
autor: Kamyk
Urszulo ze Szczecina, dziękuję. Sama na to nie wpadłam. Zresztę pod wpływem bólu trwającego kilka dni tracę rozeznanie w rzeczywistości. No-spę w końcu zażyłam, troszkę łagodzi, ale boli dalej. Moim najlepszym przyjacielem termofor z gorącą wodą na nerkę. W masowaniu stóp ratuje mnie mąż, sama nie dam rady zgiąć się wpół. Końca nie widać... Pozdrawia smutna
data: 2012.04.17
autor: Prymulka
@Ostróżko,ze wszystkich twoich wypowiedzi najbardziej podoba mi się ta:"rozwój duchowy zaczyna się od zapanowania i pokierowania naszą codziennością". Bo życie i wszelka inna całość składa się z drobiazgów.
data: 2012.04.17
autor: Elka
Aina,tulki dla Ciebie:)
data: 2012.04.17
autor: Lza
moje pytanie z weekendu zaginęło technicznie czy jest zupełnie niewłaściwe?
data: 2012.04.17
autor: Ania ze Stacji Owsianka
Agnieszko, zostaw Ducha Św.w spokoju. On sam trafi do Ciebie bez twoich rozmyślań. Czasem mi się zdaje, że Bóg ma więcej wyrozumienia i cierpliwości do młodych wątpiących, niż do tych rycerzy walczacych o obecność krzyza w pewnym publicznym miejscu, gdzie ludzie obrażają się wzajemnie, aż uszy puchną.Co do poprzednich wcieleń to i tak niewiele wiadomo. Ja sobie myślę, że dusza praktykuje i zbiera doświadczenia w świecie materialnym wielekroć, na zasadzie;jeszcze raz spróbować i wyjść z tego z większym honorem niż ostatnim razem. Chyba dobry Pan Bóg na to się godzi, bo przecież On też nie stworzył świata na gotowo i na stałe. Wszak ciągle powstają nowe gwiazdy, zmienia się klimat,rozmiary lodowców, są góry stare i młodsze. Wszystko cały czas podlega prawu zmiany nie tylko przyczyny i skutku. Co do lektur polecam te wszystkie polecane na forum przez forumowiczów i P.Anię.Do moich ulubionych należą:Potęga Terazniejszości,Moc życia i Moc ducha Mulforda,Miłość Ducha Hellingera ,Niebiańska Przepowiednia , książki De Mello.Jest ich do wyboru i dla każdego coś ciekawego.A jak Cię tak zdziwiło, co wymieniony przeze mnie ksiądz powiedział,to sobie przypomnij z lekcji religii, że Chrystus odszedł do Ojca a my świętujemy nie tylko Jego urodziny i zmartwychwstanie, ale także rocznicę zesłania dla nas Ducha Św.Mamy takie święto tylko bez malowniczej choinki, smacznego mazurka i wesołego dyngusa.Jest to święto mniej komercyjne.I nie księża dysponują mocą Ducha Św.i zsyłają ją lub nie, tylko On sam swoją mocą dysponuje i dla każdego.Książek jest wiele i zwykle traktują o tym samym,że człowieka gubi złość, pamiętliwość i zachłanność.Przypatrz się postom dziewczyn, te rozkwitają które pilnują swojej codziennosci i wszelki rozwój duchowy zaczyna się od zapanowania i pokierowania naszą codziennością. Inaczej tylko zamuleni bujamy się od jednego guru do drugiego."czasami zwycięzamy, czasami przegrywamy ale urodziliśmy się aby wykonać jakiś plan, zaprowadzić jakiś porządek.Nie trzeba tego mylić z jakąś niewykonalną misją stania się doskonałym. To cytat z książki pt. Anatomia duszy.
data: 2012.04.17
autor: ostróżka
Mamopiotrusia, w temacie po czym Ci malego sypie to nie bede zgadywac, Ty musisz pomyslec, albo zadzwon do Pani Anny. Natomiast jezeli chodzi o to ze jestes glodna, to patrzac co jesz, uwazam, ze brakuje ci jednego posilku. Pamietam jak, moj maly mial pare miesiecy, tez mialam wilczy apetyt i chudlam, a jadalam owsianke na sniadanie, potem zupa z kromalem stostowanym, nastepnie konkretny lunch czyli cos jak obiad wielkosciowo, potem obiad i na kolacje glownie zupe. Czasami jeszcze zagryzlam kawalkiem chleba okolo 22 i tyle. Jestes glodna wiec jedz! Pozdrawiam.
data: 2012.04.17
autor: Sylwia V.
Kamyku, mój synek (20 miesięcy) dopiero teraz przestał pochłaniać ogromne ilości i potrafi nawet na kilka godzin zapomnieć o jedzeniu. Znudziła mu sie też owsianka, którą wczesniej się zajadał, ma dość gęstych zup, klopsiki z ziemniakami już też szału nie robią. Zaczęłam sie nawet martwić, ale przestałam, gdy zauwazyłam, ze wszelkie nowe rzeczy przyjmuje z wielką radością, choć juz nie w takich ilosciach jak kiedys. Cóż, uznałam, że muszę zacząc gotowac mu bardziej jak dla dorosłych. Może taki wilczy apetyt słabnie też wraz z końcem fazy oralnej w rozwoju dziecka.
data: 2012.04.17
autor: emily
Witam,serdecznie Wszystkich:-) moja przygoda z kuchnia P P dopiero się zaczyna...zafascynowała mnie książka P.Ani /Filozofia życia/ i zdrowia poleciła mi przyjaciółka jakiś czas temu
Ją i moja rodzina odzywialismy się różnie,ją przeważnie na diecie,chudlam,przybieralam myslalam że odzywiam się dobrze surówki,soki,warzywa surowe,owoce....do czasu gdy zachorowalam poważnie na nowotwór,
.....mam pytanie czy odzywianie wg.PP może pomoc w profilaktyce przeciw nowotworowej? zaczęłam wprowadzać pomału zmiany,gdzie mogę znaleźć więcej przepisów PP? może linki? oprólcz książek P.Ani która pozdrawiam serdecznie.
dziękuje za każda wskazówkę. pozdrawiam ciepło
data: 2012.04.17
autor: Beatamonika
Witajcie:) Iko lamblie leczyłam tradycyjnie, ponieważ były to moje początki w pp, mieliśmy też specjalnie sporządzoną mieszankę ziołową Ojców Bonifratrów, ale napar był tak nieznośny w smaku, że synek nie chciał pić. Leki natomiast przepisała Pani pediatra zajmująca się medycyną holistyczną ale nie pamiętam już niestety, co to było. Za to candidę wyleczyliśmy samą dietą ale rygor był ostry. Do tej samej Pani doktor poszłam z odręcznie napisanym oświadczeniem, iż moje dziecko może jeść posiłki przygotowanie tylko w domu, a spożywanie innych grozi poważnymi skutkami zdrowotnymi. Pomysł wzięłam oczywiście z forum, chyba nawet sama Pani Ania go podrzuciła. Przedstawiłam Pani doktor, co dzieje się z dzieckiem po zjedzeniu niektórych pokarmów nie wnikając w szczegóły i poprosiłam o podpisanie oświadczenia. Zrobiła to bez zbędnych pytań. Może spróbój Iko zrobić podobnie, dzięki temu oświadczeniu, synek został przyjęty to przedszkola puplicznego ale ponieważ już wcześniej chodził do prywatnego (tu oczywiście oświadczenie nie było potrzebne), nie przenosiliśmy go. Zauważyłam też, że od kiedy zyskałam niezachwianą pewność siebie w tym, co robię, skończyły się najazdy rodziny i znajomych w temacie "czy aby nie szkodzisz swoim dzieciom"? Teraz spotykam się tylko z zainteresowaniem i większość moich koleżanek, które mają dzieci, próbuje coś tam kombinować z PP:)
Kamyku, mój starszy synek, kiedy przeszliśmy na PP zjadał takie porcje jak moje 5xdziennie, były nawet momenty, że nie mógł wiedzieć, kiedy przygotowuję obiad, ponieważ siadał przy swoim stoliku i płakał wniebogłosy, że nie stoi na nim jeszcze obiadek a potem to aż talerzyk wylizywał. Pewnie miał takie zapotrzebowanie energetycznie, ponieważ nie był od początku na zrównoważonym jedzonku. Potem apetyt się uspokoił i jadł w miarę normalnie, chociaż w porównaniu z innymi dziećmi, moje jedzą bardzo dużo, nadal:) Nie martw się więc, tylko dawaj porządnie córeczce jeść:)
data: 2012.04.16
autor: Magena
Lza mam podobny problem i też czuje się jak w zamkniętym kręgu nie mam jeszcze co prawda zimnych stóp ale to chyba dla tego że bronię się przed tym jak mogę czyli piję imbirówke przez dwa trzy dni potem dwa dni przerwy i znowu kilerke i znów imbirówkę i jem zupy i tylko ciepłe jedzenie a to wszystko żeby nie doprowadzić do zastoju i czuje jak energia we mnie raz spada na dno a raz podnosi się do góry i tak balansuje.Nie poddawaj się dziewczyno , musisz być silna a na pewno dasz sobie radę i wszystko się ułoży a koło musi się wreszcie przerwać , ja ufam że u mnie tak się właśnie stanie.Pozdrawiam
data: 2012.04.16
autor: Aina
Kamyk,mój Olafek(2 latka)też je baaardzo dużo,czasem mi się wydaje że więcej ode mnie:)Czasem mnie to denerwuje że ciągle tylko mama am.Czasami potrafi jeść co półtora godziny mimo że zjadł 0,5 litra gęstej owsianki z 2 kromkami chleba:)chyba trzeba zaakceptować taki stan:)
Lza,dzięki:)spróbuję z tym masłem jeszcze raz
Pozdrawiam
data: 2012.04.16
autor: Dorota
Romanie, dziękuję Ci za to co napisałeś. Jeszcze jak mógłbyś napisać lub zacytować jak tę złość przetransformować, byłoby idealnie. A może ktoś inny ma doświadczenia z pracą z gniewem?
data: 2012.04.16
autor: Urszula ze Szczecina
Prymulko, spróbuj może masaż punktów na stopach odpowiedzialnych za nerki. W necie znajdziesz mapki stóp. Mi to kiedyś bardzo pomogło. Jak ból byłby dokuczliwy ja bym wzięła doraźnie no spę. Ale to jak uważasz.
data: 2012.04.16
autor: Urszula ze Szczecina
Kamyku,jestem babcią podobnego żarłoka/na pp od początu-ma 4 latka/ do Twojego.ROZWIJA SĘ WSPANIALE I JE WG NIEKTÓRYCH NADTO.ALE TO NIEPRAWDA.DZIECI NA PP JEDZĄ TYLE, ILE POTRZEBUJĄ.I TYLE.Nie martw się ,PILNUJ JEDZONKA,SMAKÓW, UWZGLĘDNIAJ PORY ROKU.POZDRAWIAM BABCIA DOŚWIADCZONA.
data: 2012.04.16
autor: BABCIA DOŚWIADCZONA
Prosze p Anie o wyjaśnienie czy owsianka na śniadanie nie utrudnia wchłaniania leków (zażywam na stałe leki nasercowe po zawale)szukałam w archiwum nie znalazłam a może ktoś ma rozwiązany podobny problem
data: 2012.04.16
autor: morela
W "robalowym" temacie... Dla zainteresowanych z Górnego Śląska: labolatorium w Świętochłowicach, ul. Hajduki 7/8, tel. 32 770-47-49. Pracują na bardzo dobrym sprzęcie i odczynnikach, wykrywalność pasożytów prawie 100% przy pierwszym badaniu. Badanie tzw. dwukierunkowe na obłe i pierwotniaki, cena 38,00 zł. Wysyłają wyniki badań, próbki chyba też można im dostarczyć drogą pocztową. U mojego syna muszę się zmierzyć z lamblią i glistą ludzką. Na pewno nie dostał tego w przedszkolu, ale tam z tym poszedł. W tym miejscu chciałam podziękować opiekunce mojego syna za tajniackie faszerowanie Go serkami, bananami oraz innymi rarytasami i łganie w żywe oczy, że mu tego nie podaje...Uff, wyrzuciłam to z siebie, jest mi lżej, teraz zakasać rękawy i do gotowania:)! Mam jednak pewną wątpliwość, może ktoś mi coś podpowie? Syn w wynikach miał dość dużą ilość jaj glisty - truć to cholerstwo farmaceutycznie (ponoć w miarę bezpieczne jest Pyrantelum) czy tylko rygorystyczna dieta PP? Syn chodzi do przedszkola, gdzie zjada posiłki przedszkolne, ale z wykluczeniem tego, czego spożywać nie powinien. Obawiam się, że to zajmie mi dużo czasu w takim stanie. Gdyby była jesień zastosowałabym pestki dyń, ale teraz nie bardzo wiem co robić. Większość ziołowych preparatów albo jest na alkoholu albo ma nieciekawy dla dziecka smak (syn nie chce pić nawet lekkiej imbirówki). Będę wdzięczna za sugestie - cokolwiek napiszecie będzie dla mnie inspiracją. Beti, może to przeczytasz. PP nie uchroni nas przed próbą zasiedlenia się w naszym organizmie pasożytów, ale stworzy mu nieprzyjazne warunki do pobytu, w wyniku czego pasożyty idą precz. Jednak jakiekolwiek zachwianie równowagi skutkuje utratą tej odporności, która trzeba na nowo odbudować (a posiadając pasożyty może to nie być łatwe). Dziecko może zostać zarażone przez matkę w okresie życia płodowego. Tyle na temat. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.04.16
autor: Marcela
Droga @honda civic, wchodząc w pp trzeba całkowicie zmienić stare myślenie. Pewnych kwestii nie da się pogodzić. Sama przerabiałam to z moim 2,5 letnim synkiem - AZS jak stodoła plus początki astmy oskrzelowej. Przed pp chodziłam po lekarzach, poradniach i specjalistach i najmądrzejsze co usłyszałam to "AZS jest nieuleczalnym zespołem o nieznanej etiologii (przyznam, że zrobiło wrażenie)" pozostaje dawanie leków sterydowych i nadzieja, że kiedyś przejdzie. Mały był w bardzo kiepskim stanie, dostał orzeczenie o niepełnosprawności więc wizyt w poradniach było bardzo dużo. Dziewięć miesięcy temu trafiłam na pp (jak mi się wtedy wydawało całkiem przypadkiem (teraz już nie wierzę w przypadki). Odstawiłam leki i powolutku mały zaczął dochodzić do siebie, choć cały czas byłam pod opieką poradni, tylko że nikomu nie chwaliłam się ani dietą ani tym że nie daję leków. Po każdej wizycie nie mogłam spać przez kilka dni, wciąż tylko słyszałam, że muszę dziecko leczyć, bo mu zniszczę płuca, odporność, zdrowie i życie. Te wizyty tak mnie dołowały, że w końcu zaczęłam się zastanawiać po co ja to robię? I tak nie słucham lekarzy, już mi nie imponują, leków nie daję - to nie ma sensu. Pani Ania powiedziałam mi coś, co bardzo mi pomogło "Lekarze zawsze będą chronić siebie". To my musimy wziąć odpowiedzialność za nasze życie. Pozdrawiam i życzę wytrwałości, to naprawdę się opłaca!
data: 2012.04.16
autor: Aggi
Mam pytanie do mam z forum, moze ktoras sie z tym spotkala.
Moja 14 miesieczna coreczka ma wilczy apetyt, doslownie!
Zjada ogromne ilosci jedzenia. Do niedawna mnnie to jeszcze
radowalo, bo zdrowa jest i usmiechnieta od ucha do ucha, ale zaczynam sie zastanawiac czy nie jest to jakies zaburzenie laknienia, bo nigdy nie widzialam, zeby roczniak tyle zjadal. Karmiona jest cale zycie wg PP. Porcje kazdego posilku sa prawie jak porcje dla mnie, a 1,5 godziny po posilku dalej mowi "dać!". Przez jakis czas uspakajalo mnie to, ze jest szczuplutka i ma mnostwo energii wiec pewnie wybiega, ale juz sama nie wiem. W zupach jest miesko i sa kasze, takze cienkie nie sa. Mieso w gulaszach to albo indyk, albo cielecina albo jagniecina do tego albo ziemniaki albo kasza, czesciej ziemniaki. Owsianki to oprocz platkow owsianych, kukurydzianka, rzadziej jaglana i orkiszowa. W miedzy czasie jakas czasteczka owocu, glownie jablko, pozwolilam na wiosne, bo mi urzadzala takie cyrki o to jablko.... Jakkolwiek smieszne wyda sie wam moje zapytanie, bardzo prosze o jakas odpowiedz mamy, ktore moze sie z tym spotkaly.
data: 2012.04.16
autor: Kamyk
Gratuluję Magena! Bardzo się cieszę i też z pewnością dojdę do takiego stanu rzeczy :)A starszego synka na lamblie leczyłaś tradycyjnie czy tylko PP? Ech, żebym ja mogła dać termos z zupą do przedszkola...
data: 2012.04.16
autor: Ika
Witam forum z Panią Anią na czele bardzo serdecznie. Chciałam potwierdzić i przekonać wątpiących, że PP chroni przed nieproszonymi gośćmi i chodzi mi nie tylko o pasożyty ale także o wirusy i bakterie. Na przykładzie moich dwóch Synków: starszy na PP dopiero od ok. 1,5 roku swojego życia miał candidę oraz lamblie, nie będę pisać, jak odżywiałam się, będąc z nim w ciąży, bo po prostu wstyd. Po "wyzdrowieniu" już na PP, wciąż jest czysty (ma już prawie 7 lat), chodził do przedszkola, teraz do szkoły i nic nie łapie. Oczywiście po drodze zdarzają sie katary i temperaturya ale zawsze z wiadomych powodów. Młodzy (3 latka) na PP od poczęcia, chodzi do przedszkola od roku i też czysty, z tym że nigdy nic nie złąpał (chodzi o pasożyty). Dzieci moje trwają, gdy w szkole czy przedszkolu jest epidemia zachorowań i to daje mi siłę to trwania w "ciesielstwie", mimo, iż wróciłam do pracy i czasami myślę, ze już nie dam rady. Wszyscy chodzimy z termosami, łącznie z mężem. Mam siłę i energię, pod warunkiem, że nie ulegnę i nie podjem słodkiego, wtedy zwala mnie z nóg prawie dosłownie, nie często się to zdarza ale przyznaję, że miewam z tym problem. Poza tym wszystko pięknie się kręci i oby tak dalej:-)
data: 2012.04.16
autor: Magena
Ostróżko ja ćwiczę jogę, bo odpowiada mi taka forma aktywności fizycznej, lubię się po prostu porozciągać, bez podskoków, brzuszków itp. Nawet nie ma na moich zajęciach specjalnego oddychania czy medytacji, więc myślę że na zła drogę mnie to nie sprowadzi. A to co piszesz o duchownym z wykładu to bardzo ciekawe, nie spotkałam się jeszcze z taką opinią księdza. Ciekawa jestem jak tutaj rozumieć Ducha Św., muszę się nad tym zastanowić. W liceum chodziłam na tzw. odnowę u duchu świętym, a po całym cyklu sympatycznych spotkań następowało zesłanie ducha świętego. Na mnie jednak chyba nie zstąpił, bo jakoś nie odczułam żadnej zmiany w moim życiu czy duchowości.
W ogóle te sprawy to bardzo ciężkie sprawy, trudno się o tym rozmawia, tak aby nikogo nie urazić.
Ostróżko ty właśnie często piszesz o podnoszeniu świadomości, poprzednich wcieleniach i innych podobnych rzeczach. Skąd czerpiesz taką wiedzę? podaj proszę jakieś źródło. Pozdrawiam
data: 2012.04.16
autor: agnieszka
Dzień dobry wszystkim! Już trzy doby zmagam się z nieznośnym bólem prawej nerki. Pani doktor, która mnie obejrzała (na nocnym dyżurze) stwierdziła, że schodzą mi kamyczki nerkowe i wypisała skierowanie do szpitala. I jestem w kropce, bo mam chorego mojego dwólatka i nie mam go z kim zostawić na czas pobytu w szpitalu. Wygrzewam się więc, piję imbirówkę (w pierwszy dzień kilerkę i ból minął zupełnie, ale następnego dnia wrócił dużo mocniejszy), wywar z korzenia pietruchy, duuuużo TLACI i biegam co chwilę do toalety. Jeść nie mogę, mam mdłości. Czy ktoś z Was ma jakiś pomysł, co mogę jeszcze zrobić? Leków przeciwbólowych nie biorę, bo po nich mści się moja wątroba... Będę wdzięczna za jakąś podpowiedź.
data: 2012.04.16
autor: Prymulka
stykrotka ..Ja do ciebie ! przeczytaj cale forum ,naprawde warto !! Wiem ze to duzo, ale polecam naprawde warto .Niektore panie to maja dar do pisania tak pieknych rzeczy.I wszystko dzieki Pani Ani .pozdrawiam
data: 2012.04.16
autor: Ela od Janka
Dorota a moze warto sprobowac zrobic maslo klarowane?
data: 2012.04.15
autor: Lza
WITAM,
Macie może pomysł dlaczego mojego synka(2 latka)wysypuje po maśle?Stosujemy PP od roku,synek bardzo rygorystycznie(jest alergikiem pokarmowym na cukier,mleko...)do tej pory nie było żadnych oznak uczulenia na masło,jadł je od paru miesięcy na chlebek,do owsianki i innych potraw.Teraz od paru tygodni ma czerwone plamki koło ust jak zje kanapkę z masłem,po innych potrawach gotowanych z dodatkiem masła nie dzieje się nic.(dodaję bardzo mało,raczej bazuję na oliwie)
Dziękuję z góry i Pozdrawiam
data: 2012.04.15
autor: Dorota
Niesamowite, jak ludzie traktują gorączkę, jak najgorszego wroga. To prawda, ze u dzieci wysoka jest niebezpieczna, ale zawsze sygnalizuje, że organizm jest sprawny i broni się przed czymś.
data: 2012.04.15
autor: 
Witam forum.Pani Ania kiedyś napisała że zwykle ludzie ćwiczą jogę ze złą intencją.Możemy ćwiczyć jogę dla aktywizacji narządów i mięśni ale jako "ścieżka duchowa"joga utraciła swoje znaczenie.Duchowość "łapiemy naszą świadomością"A co do współczesnej nauki Kościoła Katolickiego.Byłam kiedyś na naszej politechnice na zebraniu Stowarzyszenia Astronomicznego i gościnnie z prelekcją wystapił ksiądz profesor wykładający na KUL.Jeden młody mężczyzna zapytał;ale ksiądz chyba przyzna, że nawet gdyby kosmici istnieli, to na pewno nie mają duszy, a ksiądz mu odpowiedział" nie bądż tego taki pewny" Księdza /wystapił w sutannie i był nie pierwszej młodości/ słuchali wszyscy z uwagą i przyjemnością. Mówił pięknym polskim językiem na temat Boga, który nas nie opuścił.Nie wspominając o Bogu Ojcu odeszli wszyscy i Jezus Chrystus i Maria i wszyscy inni z innych wielkich religii. Pozostał z nami tylko Duch Święty i On nam towarzyszy kazdego dnia.Tak powiedział; to jedyny Bóg który pozostał z nami.Nikt na forum nie wymaga od nas wiary w reinkarnacje. Pani Ania zachęca do podnoszenia naszej duchowości na wyższy poziom to znaczy abyśmy jej byli bardziej świadomi , abysmy dbali o jakośc naszego duchowego życia, wybór poglądow religijnych jest naszą osobistą sprawą.A współczesna nauka Kościoła nie wszystkim jest znana, niektórzy nie chcą słuchać, inni wybrali inny kościół i dobrze.
data: 2012.04.15
autor: ostróżka
Dzien dobry. Ostatnio mialam trudny okres w pracy,Nie jadlam zbyt reguralnie,pracowalam po 12 godZ.dziennie.W domu tez trudna sytuacja,moj partner Nie pracuje od 4 mc,wiec wszystko na mojej glowie.Nie mam z nikad wsparcia. Siedze w tych papierach od rana do nocy I mysle,ze milosci dawno uleciala a mi moze lepiej bedzie samej? Mecza mnie te mysli... Stopy mam zimne I coraz czesciej mokre,kawy rano pic Nie moge BO mi Nie smakuje. Co robic??? Jestem "zamknieta" w blednym kole...
data: 2012.04.15
autor: Lza
@honda civic - Kochana, ale przecież coś jeść musisz. Dlaczego więc nadal nie gotować i jeść wg PP i zobaczyć, co z tego wyniknie? Pewną poprawę już obserwujesz, może tym się kieruj? Doprawiaj, żeby było SMACZNIE, bez strachu o za dużo soli, sól jest niezbędna i to w ODPOWIEDNIEJ ilości, a odpowiednią ilość wskazują kubki smakowe. oprócz tego sól jest składnikiem soku żołądkowego, więc niedobory soli mogą mieć wpływ na niedobory soku. Nadmiar ostrego wysusza, nie przesadzaj, ma być lekko pikantne, miłe w dotyku - a nie ostre. Śledziona się bardzo długo regeneruje, trzeba to wziąć pod uwagę. Zwróć uwagę na kwaśny - nie może nigdy dominować. Gastrolog uczony wg innej szkoły - właściwie trudno oczekiwać, żeby temu wszystkiemu przyklasnął. Moje problemy z żołądkiem (ciągła zgaga i refluks) na PP znacznie przygasły, ale zdarza mi się, bardzo rzadko, po źle doprawionym odczuwać te objawy. Niemniej jednak teraz jem zupełnie niezgodnie z ówczesnymi zaleceniami gastrologa, które bez środków zobojętniających nic nie dawały. Zażywałam je też na początku PP, aż któregoś wieczora nie chciało mi się po nie wstać... I okazało się, że ich już nie potrzebuję.
data: 2012.04.15
autor: Pati
a ja sądzę że filozofia tutaj prezentowana kłoci się ze współczesną nauką Kościoła Katolickiego. Chociażby informacja ze mamy jaką naleciałość z poprzedniego wcielenia albo praktykowanie rytuałów tybetańskich spowodowałaby w nie jednego księdza wypieki na twarzy. Ja sama mam przyjaciela księdza z którym nigdy nie rozmawiamy o naszej duchowości, sprawach kościelnych i np. tego że nie mamy ślubu, ale jak się dowiedział że chodzę na joge, to od razu mi to odradził, bo podczas ćwiczeń można chyba "zaprosić" do siebie szatana czy coś w tym sensie.
Dla mnie to nie jest problem, bo dochodzę do wniosku że boga nie ma, a już na pewno nie w postaci prezentowanej przez Kościół Katolicki. Mam dopiero 30 lat i pewnie zmienię jeszcze zdanie na ten temat, ale takie są moje przemyślenia w tym momencie życia.
pozdrawiam
data: 2012.04.15
autor: agnieszka
Witam
Nie wytrzymałem
"W mojej praktyce terapeutycznej najczęstszymi chorobami, z jakimi się spo tykam, są choroby narządów rodnych. Niemal co druga kobieta przychodząca na terapię cierpi z powodu mięśniaków macicy, stanów zapalnych jajników lub bolesnych albo nieregularnych menstruacji. Niektóre kobiety myślą nawet, że bóle przed i podczas menstruacji są normalnym zjawiskiem, podobnie jak depresja czy syndrom napięcia przedmiesiączkowego.
Według tradycyjnej medycyny chińskiej to wątroba daje krew menstruacyjną. Biopotencjał wątroby najbardziej uszkadza złość, szczególnie gdy wyrażana jest często. Dlatego niemal wszystkie kobiety cierpiące na bolesne menstruacje mają w sobie dużo tłumionej złości. Mogą to być odległe uczucia pochodzące z jakie gokolwiek okresu naszego życia. Niejednokrotnie może to być uczucie przyniesione z naszych poprzednich wcieleń. Ważne jest odkrycie, do kogo tę złość kierowaliśmy, i bez względu na czas powstania uwolnienie jej za pomocą procesu transformacji. Jeżeli nie jesteśmy gotowi na bezwarunkowe wybaczenie osobie będącej przyczyną tego uczucia , nie możemy oczekiwać, że tłumiona złość zostanie uwolniona".M.Ogorevc
data: 2012.04.15
autor: Roman
Witam! chciałabym prosić o poradę. Karmię 4 miesięcznego synka piersią wg. pp , ale ostatnio jak tylko "przewalę" ze smakiem słodkim to dostaje wysypki. Po polencie cały zsypany, zbyt dużo jajek też chyba mu szkodzi(2 dziennie) , zestaw obiadowy :ziemniaki, cielęcina i warzywko do tego- też nie za dobrze. Ja chodzę ciągle głodna i chudnę potwornie. Sama nie wiem już co mogę jeść. Jedynie po czym małemu przygasa wysypka to kasza gryczana niepalona, ale tej podobno codziennie na obiad nie wolno. Może ktoś miał taki problem i wie co mogę zrobić. Mój dzienny zestaw wygląda następująco: rano kawa anatol, potem owsianka-duużo,herbatka ppowa, II śniadanie 2 jajka na miękko z musztardą albo do chleba smarowidło z mięska rosołowego popite zupą miksowaną (porową ) , potem obiad :ziemniaki , cielęcina i warzywko albo zamiast ziemniaków kasza , na kolację już tylko zupa. Przekopałam całe archiwum , przeczytałam posty rene , mamyasik, ale nigdzie nie znalazłam co zrobić jak się przewali ze smakiem słodkim u alergika. polenty już nie tknę do końca karmienia bo próbowałam 3 razy i 3 razy wysyp natychmiastowy. Nie mam zbyt dużego doświadczenia w pp, bo jem tak dopiero od 1,5 roku z różnymi grzechami, ale mnie nic nie szkodziło. Odkąd karmię piersią trzymam dyscyplinę (nawet z kawy gotowanej zrezygnowałam bo miałam wrażenie że mały jakby mniej spokojny po niej był, piję anatola), może knocę coś ze smakiem kwaśnym-sama już nie wiem. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.
data: 2012.04.14
autor: mamapiotrusia
Bardzo dziękuje za wypowiedzi:-) wiem teraz że jest to dobre,NIEMA wspólnego z wiarą
pytałam bo szukam by odzywiac się lepiej jestem po ciężkich operacjach,nowotworze szyjki macicy....
dziękuje jeszcze raz,za spowiedz dziewczyny:-) pozdrawiam Beata :-)
data: 2012.04.14
autor: Beata:-)
dzieki za pomoc w sprawie tych suchych oczu.sama tez wyczytalam ze to ogien watroby,mecze sie z tym od kilku lat z malymi przrwami.mysle ze bledy w przyprawianiu zup z poczatku tez zrobily swoje,za duzo ostrego a soli za malo.balam sie o nerki doprawiajac do smaku te slodkie zupy.ostatnich kilka lat byly duzym stresem no i przez to ogolne spustoszenie organizmu brak wszytkich plynow oczy,watroba,sucha skora,zimno,bole stawow biodrowych(ostatnio lepiej,chyba zupy dzialaja) no i zoladek.wlasnie,wszytko to przez ten cholerny zoladek!slabo trawi,unosza sie z wnterza te "zapachy" o ktorych pisalam.poswiecilam temu tyle czasu tyle energii probowalam roznych sposobow na pozbycie sie tego.mimio to ciagle mam nadzieje ze ten odzwernik sie nie domyka bo brakuje mu sokow.zolad i jest za sucho,a miesien nie pracuje przez slaba sledzone.zreszta jeden bioenergoterapueta tez mowil ze sie wychladzam.tak bardzo bym chciala zeby ktos temu zaprzeczyl co mowi gastrolog(ze to dziedziczna zla praca calego przewodu pokarm-wszystko zle sie kurczy)zeby przyznal mi racje ze to przez te soki,ze wszytko mozna naprawic,ciagla mysl ze gastrolog moze miec racje odbiera mi chec do dzialania i wogole do zycia.niby takie nic,brzydki oddech a niewyobrazacie sobie jak rujnuje zycie a przede wszystkim psychike.pozdrawiam wszytkich
data: 2012.04.14
autor: honda civic
Witam wszystkich. Dawno się nie odzywałam ponieważ skupiłam się na sobie i mojej 3 miesięcznej córci :) Ale dwukrotnie pojawiło się coś czym chciałam się podzielić. Mój synek alergik ma obecnie 2 latka i 4 m-ce, gdy w styczniu urodziła się córcia, miał ciągle katarek, czasem kaszelek. Jako że była już wiosna zrobiłam mu kisielek owocowy, czasem w wakacje jadł gotowane banany i jabłka - malutko oczywiście. Teraz miałam takie ekologiczne napoje i zrobiłam na nich kisiel, zjadł 1 dnia trochę na spodeczku, drugiego 100ml, i trzeciego tez 100ml. A czwartego po południu dostał gorączki 38,5. Wieczorem było pogotowie - to był pierwszy(!) raz gdy dziecko mi zagorączkowało. Myślałam że może ten katar/kaszel poszedł na ucho/oskrzela/płuca. Więc pojechałam na sprawdzenie. Pani obadała dokładnie i nic nie znalazła. Dała jakieś leki, po przeczytaniu ulotek pokręciłam głową - przecież one są bez sensu. Adas gorączkował 2 doby, nie miał biegunki, nie wymiotował, gorączka była do 39,5 prawie cały czas. Do akcji imbirówka, delikatna herbatka, i gorączka powoli ustąpiła. Przed świętami teraz była powtórka, ale dużo gorsza - przez moją głupotę oczywiście. U koleżanki będąc zjadł kawałek piernika z cukierni i kilka łyżek konfitury jagodowo-truskawkowej. Oooo masakra, gorączka na drugi dzień 39,5 plus zablokowane trawienie (wiec dodatkowo biegunka i wymioty - czyli popularny "rotawirus"). Ale teraz już wiedziałam co robic. Imbirówka działa cuda, i delikatne miksowane jedzenie. Dostał też dicoflor i enterol na florę jelitową. Po 3 dniach dziecko jak nowo narodzone. Tak, trzeba być czujnym i twardym, bo inaczej dostaje się po tyłku. Ja też po świętach miałam ból głowy całodniowy i kilkudniowy ale imbirówka i normalne jedzenie pomogło od razu. Ta dieta "rules", to jak wyczula na jakość potraw i produktów, na smaki i jak super się po niej wszyscy czują. Nie wiem jak Pani A. to wszystko tak wykombinowała ale to działa. Pozdrawiam słonecznie! PS. Córka w pełni na ciesielstwie - ach co za dziecko :)
data: 2012.04.14
autor: Dagder
Pani od suchych oczu polecam spojrzeć na post p. Ani z 2011.09.09.
data: 2012.04.14
autor: Pati
Witam forum .Łzy tworzy śledziona więc suche oko; to śledziona wymaga troski, a jak wystąpiła ta dolegliwość teraz, to na pewno świąteczne wspomnienie po grzeszkach w jedzeniu które tą słabą śledzione zdołowały jeszcze bardziej.
data: 2012.04.14
autor: ostróżka
moze ktos z was wie gdzie lezy przyczyna suchych oczu,jak to zwalczyc.nie mam czym plakac,bola mnie galki oczne juz po chwili siedzenia przed komputerem.przez to nie moge czytac naszego kochanego forum.pomozcie
data: 2012.04.14
autor: 
Witam Pani Aniu! U syna mojej koleżanki zdiagnozowano sarkoidozę.Czy oprócz leczenia kortyzonem są jakieś inne preparaty ziołowe?
data: 2012.04.14
autor: Beata
Witam, proszę o radę: jestem na diecie PP od 2 lat, zgubiłam zbędne kilogramy i wyleczyłam alergię pokarmową. Ale nie potrafię poradzić sobie z problemem alergii w uszach - co kilka tygodni nawraca świąd wewnątrz uszu, uszy robią się wilgotne, potem zaczyna boleć głowa za uszami, namnaża się gronkowiec, a laryngolog przepisuje sterydy. Albo antybiotyki. I twierdzi, że odporność u uszach poprawi się wtedy, jak całkowicie wyleczę alergię. Już dłuższy czas był spokój, cieszyłam się że z tego wychodzę, tymczasem od 3 dni wszystko zaczęło wracać: ból za uszami, dokuczliwy ból głowy... Od kilku dni nie jestem w stanie pić kawy. W kwestii PP jestem samoukiem, gotuję owsiankę, TLACI, zupy, obiadki doprawiam wg wskazówek z książek. Ale chyba popełniam jakiś błąd, może bęłedem byla luźniejsza dieta w świąteczny weekend, szynka i ciasto? Proszę o podpowiedź kogoś bardziej doświadczonego, na co zwrócić uwagę, żeby moje udręczone uszy odzyskały równowagę? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.04.13
autor: Alita
Witam.Znalazłam fajną herbatkę indyjską w Rossmannie(skład:herbata czarna,imbir,lukrecja ,cynamon,pieprz,słodkie liście jeżyn,ziele angielskie,kardamon,gożdziki).W sytuacjach awaryjnych ,gdy nie mamy swojego termosu z gotowaną herbatą albo w gościach gdzie koniecznie nam chcą coś podać warto mieć ją w torebce:)).Pozdrawiam
data: 2012.04.13
autor: straczek z łódzkiego
EMERYTKO,HERBATKA TLACI NIE PODNOSI CIŚNIENIA,SZUKAJ PRZYCZYNY GDZIEŚ INDZIEJ.BYĆ MOŻE WRAZ Z JEJ ODSTAWIENIEM USUNĘŁAŚ LUB ZMIENIŁAŚ JESZCZE COŚ,ZASTANÓW SIĘ. TA HERBATKA JEST UNIWERSALNA,WŁAŚCIWIE ZRÓWNOWAŻONA ,POD WARUNKIEM,ZE ZAWIERA WSZYSTKIE SKŁADNIKI ZG,Z PRZEPISEM PANI ANI.POCZĄTKOWO TEŻ SYPAŁAM MAŁO LUKRECJI,BO MI PRZESZKADZAŁA.TERAZ JUŻ NIE/6 LAT NA PP/.POZDRAWIAM EMERYTKA DOŚWIADCZONA
data: 2012.04.13
autor: 
Witam. Dziękuję wam dziewczyny za odpowiedz w/s żłobka miałam wątpliwości bo maluch jest towarzyski ale macie racje niech siedzi w domku do ukończenia 3 roku życia nie ma się co śpieszyć warto czasem przedyskutować z kimś ważną sprawę. Oczywiście przekopię archiwum.
Jeśli chodzi o pytanie Beaty: „l jeszcze takie dziwne pytanie... Jestem osoba wierzącą ,czy odżywianie wg 5 przemian jin jiang nie jest złem? mówi się że te znaki są źle niedozwolone”
Nie widzę nic złego w dbaniu o swoje zdrowie, swoje ciało o rozwój duchowy . Jeśli jesteśmy zdrowi nie ma zakłóceń i zmartwień od strony organizmu to lepiej słyszymy ducha i duszę taka moja teoria . Proponuje wyjaśnienie Yin - Yang poprzez wikipedie: Yang to męski aspekt natury a Yin żeński aspekt natury, coś co zawsze istnieje i stanowi harmonię „Wzajemne oddziaływanie Yin i Yang jest przyczyną powstawania i zmiany wszystkich rzeczy” – [wikipedia]. Po za tym Yang to słońce, niebo, boski aspekt natury a Yin to dusza jedno bez drugiego nie może istnieć . Co złego dostrzegłaś w tych znakach- a może to fobia?
data: 2012.04.13
autor: aszkah
Beato, miałam te same wątpliwości. Teraz mówię tak: Bóg dał nam wolną wolę i wskazówkę, że najważniejsza jest MIŁOŚĆ. Gotuję i myślę z miłością o sobie i tych, dla których w garnkach mieszam, o ich zdrowiu i szczęściu. Widzę (prawie 3 lata na PP), że to ich wzmacnia i jest dla nich dobre. A jak stawiam na stole talerz z zupą, to wszyscy się modlimy: "Pobłogosław Panie te dary...". Może być coś złe, jeśli ma na celu skrzywdzenie i wykorzystanie innych. Tu widzę samo dobro. Dodam jeszcze, że moim zdaniem żaden system filozoficzny nie daje pełnej odpowiedzi na wszystkie pytania. To, co wymyślili Chińczycy jest dla mnie częścią układanki. Pozostałe puzzle znajduję gdzie indziej :-)
data: 2012.04.13
autor: Prymulka
Beata - z tego co pamiętam to w książkach parę razy Pani Ania wspomina o naszym Stwórcy i efektach jego stworzenia. Też jestem osobą wierzącą i nie czuję się jakbym wkraczała w zakamarki czarnej magii :) Naturę stworzył Bóg, tak samo jak stworzył obieg odżywczy. My tylko stosujemy się do zasad, które gdzieś po drodze w pędzie do cywilizacji zaginęły. *** Z innej beczki: wczoraj w radiu słyszałam wypowiedzi amazonek jak mówiły, że niestety coraz młodsze kobiety chorują na raka piersi - dla mnie to efekt współczesnego żywienia.
data: 2012.04.13
autor: stykrotka
Roman, cytuj nadal, proszę. Dla mnie to ogromnie ważne, nawet jeśli przeczytam książkę. To są jedne z ważniejszych rzeczy, których możemy się uczyć z tego forum. Dziękuję! Beatko, to Bóg zesłał nam Panią Anię i jej wiedzę, więc podążanie za nią to własnie podążanie boską ścieżką. Niech Ci służy:-)
data: 2012.04.13
autor: Fiołek
Aszkah - jesli masz alternatywe dla zlobka w postaci opieki ze strony np. Niepracujacego zawodowo rodzica, babci, innej zaufanej opiekunki to zdecydowanie lepiej zeby dziecko zostawalo w domuw swoim srodowisku niz w obcym miejscu i z obcymi ludzmi. Jak to napisal ktos wczesniej fundujac takiemu malenstwu duzy stres pod postacia rozlaki z rodzicami i to jeszcze w obcym srodowisku narazamy jego niewyksztalcony uklad odpornosciowy. Nzdecydowanie nie polecam zlobka, o ile twoja sytuacja zyciowa nie zmusz cie do korzystania z niego.
data: 2012.04.12
autor: Aleks
Witam serdecznie. Odnośnie mojego szczekającego syna, to Pani Ania zaleciła go wygrzewać (bo wychłodziłam go na spacerze). Nosił czerwone body, ciągle pilnowałam, żeby był cieplutki.Zero spacerów.Smarowałam go maścią kamforową, ale odrobinkę na plecy i klatkę piersiową. Do jedzenia zupki z mięskiem, herbatka. Imbirówka wykluczona. Za to dla mnie dwa razy dziennie kilerka (bo nadal go karmię piersią) i oczywiście pełna dyscyplina jedzeniowa, bez podjadania "głupot". Pozdrawiam
data: 2012.04.12
autor: Olga legionowianka
ja gdy zaczełam pić herbatkę tlaci mocno czułam smak lukrecji ale to tylko na początku , po kilku dniach już wogóle nie czułam jej smaku. uważam że na początku PP powinno się ściśle trzymać przepisów i nic nie zmieniać samemu bo można sobie więcej szkody zrobić niż dobrego
data: 2012.04.12
autor: Aina
Dzień dobry:-) mam pytanie dotyczące wyslki książek
Jak dlugo trzeba czekać na dostawę do domu?
l jeszcze takie dziwne pytanie...
Jestem osoba wierzaca,czy odzywianie wg 5 przemian jin jiang nie jest złem?
mówi się że te znaki są źle niedozwolone Pani Aniu jest Pani ciepła ,serdeczną osobą gotowana pani potrawy są rewelacyjne!!!! szacunek dla Pani
Proszę o odpowiedź,bo ją już niewiem a chce gotować wg.Pani sugestii
serdecznie pozdrawiam:-) Beata
data: 2012.04.12
autor: Beata
Ja w sprawie lukrecji , tez mam wątpliwośći , piłam herbatkę zg. z przepisem i chyba nie służyła mojemu organizmowi . Dziwne ,ale miałam ciągle podwyższone ciśnienie ( chociaż podobno nie powinno), odstawiłam i ciśnienie uregulowało się.
Myślę ,że tak wszystkiemu nie należy wierzyć , przecież Pani Ania nie robiła w tym zakresie badan naukowych , pisze tylko na własnym przykładzie , Pozdrawiam
data: 2012.04.12
autor: emerytka
zoltylubiem, a może by tak uprzejmiej? Nie jesteś tu sama i to, co dla Ciebie bzdetne, dla kogoś może być życiowo bezcenne. I wbrew pozorom, ta książka jest też bardzo dla Ciebie...na co wskazuje Twój styl. Lukrecja jest bardzo ważna, zrównoważona tymiankiem i imbirem nie szkodzi, a wspomaga. Pewnei można ominąc i oslodzic herbatkę miodem czy syropem, nei znam się na tym. Ale niech wypowiedza się eksperci.
data: 2012.04.12
autor: KamilaK
zoltylubiem, nie denerwuj się tylko poczekaj, albo poszukaj w archiwum. Dla Ciebie ważny syrop daktylowy i lukrecja, dla innych książka. Co do lukrecji to ma regulować pracę wszystkich narządów i kiedyś pojawiła się taka porada na forum, aby spróbować jej dodawać na początku po odrobince, a z czasem się przyzwyczaisz. Można herbatkę TLACI posłodzić miodem. Albo może spróbuj po prostu tylko tymianek + lukrecja + imbir? Ja gdy zaczynałam to robiłam taką herbatkę z minimalnej ilości przypraw.
data: 2012.04.12
autor: Ika
Możesz sobie zamieniać na wszystko co Tobie smakuje ale to już nie będzie ta herbata która wspomaga i reguluje prace naszych narządów.
data: 2012.04.12
autor: ostróżka
a moze by mi ktos w koncu odpisal czy moge ta lukrecje w herbacie zamienic na syrop daktylowy z miodem i przyrzadzac wg przepisu z tymiankiem i imbirem zamiast zachwycac sie jakas bzdetna ksiazka.to dla mnie b.wazne
data: 2012.04.12
autor: zoltylubiem
Olgo z Legionowa, czy mogłabyś napisać więcej o zaleceniach Pani Ani dotyczących szczekającego kaszlu? I jak to wtedy z tą imbitówką było? Z góry dziękuję.
data: 2012.04.12
autor: Ika
Aszkah – w sprawie żłobka: posłałam tam swoje młodsze dziecko gdy miał 1,5 roku i szybko okazało się, że to błąd. Choroba za chorobą mimo tego, że jadł wybiórczo (bez mleka, cytrusów, bananów itp.) Nie byliśmy wtedy na PP. W sumie chodził krótko, ale konsekwencje do dziś. Gdy poszedł do przedszkola sytuacja była taka sama, z tym, że doszły pasożyty. Od września chciałam zanosić swoje posiłki do przedszkola, ale zgodzono się tylko na herbatkę i dietę eliminacyjną. I cóż… nie do końca to się sprawdza. Syn do przedszkola chodzi niezbyt wiele, gdy widzę, że obiad jest nieodpowiedni to po prostu staram się go nie posyłać (dziękuję babci w tym miejscu). Pisałam w tym temacie w 2011 roku. Poszukaj w archiwum odpowiedzi które otrzymałam. Pani Ania pisała kiedyś, że na choroby dzieci przedszkolnych ma wpływ stres któremu są poddane. Zgadzam się z tym w 100%. Pediatra moich dzieci twierdzi też, że system immunologiczny dzieci kształtuje się do 4 roku życia i że żłobek nie jest odpowiednim miejscem. Ale każdy z nas jest w innej sytuacji. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.04.12
autor: Ika
Danusiu A, tak właśnie wszyscy robimy...Dziękuję!
data: 2012.04.12
autor: KamilaK
***Kejla, dziękuję Ci za odpowiedź :) Ja też starałam się sama rozwiązać problem i nadal staram. Mam pewne przypuszczenia, że to może być mleko, którego mój mąż nie chce odpuścić. Ale zobaczymy co życie dalej przyniesie.. Pozdrawiam
data: 2012.04.12
autor: Carmen
Ech,Panie Romanie, powinniśmy pytać i mamy prawo wiedzieć co możemy otrzymać, bo nie będziemy mieli żadnej motywacji. Już jeden amerykański prezydent wołał do rodaków aby pomyśleli co najpierw dać, a póżniej dopiero co otrzymać.I co z tego wynikło?Otrzymali tylko ci co brali a cała reszta pewnie miała za niską świadomość.A przecież amerykanom znacznie bliżej do hawajskich szamanów niż nam .Wole najpierw zupe.
data: 2012.04.12
autor: ostróżka
Romanie, zupy nie zjem, bo mi nie służy....ale słowa Ogorevca - jak balsam. Dziękuje i pozdrawiam
data: 2012.04.12
autor: KamilaK
Kamilo, podzielić można się pracą i jedzeniem, a cierpienie jest jakby "na miarę" i ani oddać, ani wziąć go od nikogo nie można. Po prostu z Nim bądź zawsze, kiedy możesz. Rozmawiaj, razem milcz albo tylko słuchaj. To dużo, więcej czasem, niżby się mogło wydawać.
data: 2012.04.12
autor: DanusiaA
Witam
Sądzę, że moja reklama książki w tym miejscu powinna się zakończyć.
Miło było podzielić się z wami wiedzą, jak potężny wpływ na zdrowie ma to co myślimy,jak przeżywamy .Dlaczego czasami tyle dbamy o siebie ćwiczymy,medytujemy,gotujemy a mimo to a nadal chorujemy (oczyszczamy się) , spotykają nas nieprzyjemne dla nas zdarzenia.40 lat szukałem po co jestem i dlaczego tak boli . Na PP moja rodzina jest 10 lat. Mały cytat na koniec.
"Kochać, oznacza: kocham cię bez względu na to, jaki jesteś, jak się zachowujesz, z kim jesteś, czy jestem z tobą czy nie, kocham cię nawet wtedy, kiedy mnie nienawidzisz. Podoba mi się definicja miłości, którą podaje hawajski szamanizm, a która mówi, że miłość to niepowstrzymany przepływ energii. Każde ograniczanie tego przepływu, takie jak zazdrość,złość, obmowa,pretensje,obraza,osądzanie żal ,przywłaszczanie sobie kogoś, powoduje ograniczanie i agresję. Abyśmy mogli poczuć i przeżyć tę bezwarunkową, można powiedzieć boską miłość, musimy podnieść swoją świadomość na wyższy poziom i zapytać, co możemy dać, a nie co otrzymać. A to oznacza poważną różnicę w rozumieniu i pojmowaniu wzajemnych stosunków i świata."Marian Ogorevc
Plus zupa.
data: 2012.04.11
autor: roman
Witam Panią Pani Aniu. Nie mogłam się zabrać za odpowiedź. Pani prosiła, aby dzielić się z rozwiązaniami problemów i udzielanych porad na forum więc postanowiłam opisać co robiłam. Oczywiście poradziłam sobie z jelitowymi sensacjami. Nagotowałam marchwianki „na brzuszek” i jadłam ją, maluch nie chciał, ale popijał herbatkę na zastoje a starszy imbirówkę. Mi i maluchowi [ jest jeszcze nocą karmiony piersią] przeszło szybko, starszemu niestety dłużej się utrzymywały dolegliwości jelitowe. U mojego 10 latka nie do końca udało się pokonać dolegliwości bo mnie nie słucha, wykłóca się ze mną o jedzenie nie je zup za to bardzo napycha się słodyczami. W jego przypadku jedzenie słodyczy to objaw zimna dużego zagrzybienia i stąd jest popuszczanie stolca. Dostał teraz na bilansie 10 latka skierowanie do kardiologa, gastrologa i hematologa. Na początek sprawdzimy mu serce [ pociły mu się ręce i stopy oraz głowa stwierdzono mu niedomykalność zastawki mitralnej. Teraz jak jestem na PP i pilnuję go to wydaje mi się, że nie pocą mu się już tak ręce tak jak kiedyś, głowa w ogóle mu się nie poci ale dalej jest „Ciepluchem” jak się przytuli to czuć od niego silne gorąco w nocy to się ciągle odkrywa i jest bardzo gorący]. Gastrolog ma sprawdzić mu jelita i refluks bo on ciągle rano kaszle, ja uważam że ma robale ale jestem już bezsilna. Potrzebny jest mocny środek bo nic nie działa. Hematolog bo ma niedobór G-6 PD.
Może ma ktoś urwisa w wieku mojego i podpowie jak zachęcić go do PP? Widzę, że mój mąż mnie nie wspiera. Może to też jest powód?. Mam rozterkę mój młodszy synek jest bardzo wesoły i lubi bawić się z dziećmi. Czy posłać go do żłobka czy poczekać na przedszkole? Mogę mu do żłobka podać naszą herbatkę i odbierać wcześniej po zupce, albo porozmawiać z dyrektorem i miałby jedzonko bardziej wybiórcze niż inne dzieci bardziej pasujące do PP [ niestety nie do końca w pp- nie nauczą się gotować wg koła PP ]. Proszę o wasze zdanie.
data: 2012.04.11
autor: aszkah
dziękuję wam wszystkim, Ostróżko, E. z K i Romanie. Działam tak od 10 miesięcy, ale sam siostrzeniec nie jest w stanie podjąc żadnych działań. Dziękuję Wam za słowa otuchy i dobrą energię. Pozdrawiam.
data: 2012.04.11
autor: KamilaK
Kamilo, ciężko czasem pocieszyć w cierpieniu ale Ty wiesz,że skoro opuściła żona to widać nie była to ta właściwa, co pozostaje na dobre i złe. Skoro opuścili przyjaciele, to widać, że byli to tylko interesanci co przychodzą po coś, a nie dla kogoś.Czasem nasze wybory są tak błędne a okoliczności tak spychają na bezdroża, że biedna dusza musi użyć ekstremalnych sposobów aby zrzucić balast i uwolnić tkwiącą w nas bożą iskrę coby mogła rozświetlić nam drogę ku prawdziwemu spełnieniu.Te słowa "nic nie dzieje się bez powodu często żle rozumiemy. Zwykle kojarzymy je z winą. Pytamy za co nas to spotyka,za jakie grzechy cierpimy. Hellinger by powiedział że to nie z powodu winy, tylko z miłości.Z miłości cierpimy chcąc zadośćuczynić krzywdzie co spotkała kogoś innego. Z miłości nie z winy.Gdyby wina lub agresja były jedynym powodem cierpienia, to już dawno byśmy chyba nie istnieli, bo byśmy się zacierpieli na amen.Pan Ogorevc troche nas straszy wszechświatem i jego zasadą oko za oko, ząb za ząb. Ewangelią mi tu nie pachnie, raczej starszymi braćmi w wierze.Pan Ogorewc ma prawo do własnego rozumienia i może ma racje, ale ja wole myśleć ze dzięki ewangeli mam prawo do grubej kreski. "Otwórz swoje serce na boską miłość i pokój a wszystko co złe, będzie wymazane i zapomniane" To też cytat. Kto zgadnie kto to napisał?Wszechświat na miłości oparty jest , tej miłości co nie ocenia i nie wymaga. A skąd się wziął wszechświat Ogorevca? Myśmy go stworzyli.Zwróćmy się ku sobie z miłością i szacunkiem a pomału wszelkie krzywdy i cierpienia miną. Nie chce się w to wierzyć bo zawsze cosik człowieka ugniata.Pies pogrzebany w naszej potrzebie stwarzania. Bóg stworzył wszechświat który Jego miłością stoi, a nas na swoje podobieństwo. Ale my lubimy po swojemu pokombinowac i sami stworzyliśmy najpierw Boga na własne podobieństwo a póżniej wszechświat wedle naszego rozumienia.A od jakiegoś czasu modyfikujemy i poprawiamy siebie.Mam oczywiście na myśli eugenikę a nie duchowy rozwój. I stąd wszelkie lęki i problemy.Których oczywiście i ja się jeszcze nie wyzbyłam.A moze Ogorevc o tym też pisze tylko Pan Roman tego nam jeszcze nie zdążył zacytować lub nie zdążył doczytać. No, przyjmę także opinię że ględzę bom stara baba .
data: 2012.04.11
autor: ostróżka
Kamilo
Przeczytaj książkę tam znajdują się wszystkie odpowiedzi .Ponownie wpiszę cytat z książki Pana Mariana gdyż tak jest mi najwygodniej, również czasowo, jestem tylko pośrednikiem ,ale jest to część zawierająca odpowiedź na twoje pytanie .Jeżeli twój siostrzeniec utracił by świadomość w wyniku wylewu ,jest posłańcem dla przebudzenia innych ludzi. Jeżeli nie to ta historia zaczyna się tak.
„Kiedy postępujemy egoistycznie, mając na względzie jedynie swoje dobro, nie bacząc, co to oznacza dla ogółu, łamiemy prawa wyższe. W takim przypadku biopole wszechświata zadba o odpowiedź, która zostanie uruchomiona poprzez prawa karmy lub za pomocą systemu samoregulacji biopola. Najpierw w formie ostrzeżenia, a jeśli osoba go nie przyjmie lub nie zrozumie, może dojść do zniszczenia ciała. Śmierć bowiem jest najbardziej skutecznym leczeniem duszy. Im większe cierpienie, tym bardziej dusza oddala się od spraw ludzkich i łączy ze swoim źródłem - Bogiem. Niektórzy niestety nie rozumieją innych ostrzeżeń, choroba zaś przemówi do nich skutecznie . W tym procesie dusza otrzymuje możliwość zobaczenia swoich błędów. Sam mam sporo doświadczeń skutecznego leczenia duszy, pomimo śmierci człowieka. Jeśli ktoś uświadomi sobie, dlaczego zachorował i rozwiąże to, co było przyczyną, a destrukcja na poziomie ciała zaszła tak daleko, że zmiany są nieodwracalne, to pomimo śmierci dusza zostaje uzdrowiona .Sytuacja, w jakiej znajdujemy się w każdej chwili, nigdy nie jest przypadkowa. Mędrcy nie znają słowa przypadek, to my utworzyliśmy je z powodu naszej niewiedzy. Rozsądnie jest powiedzieć: jeśli dzisiaj cierpię i przeżywam nieprzyjemności, dzieje się tak dlatego, że w przeszłości łamałem prawa wyższe. Kiedy zrozumiemy prawo karmy, pojmiemy też, że ból i zły los musimy zaakceptować, bowiem sami go sprowokowaliśmy. Kiedy zaczniemy rozumieć przyczyny naszych problemów i zaakceptujemy los, o którym wiemy, że sami go spowodowaliśmy, przejmujemy również odpowiedzialność za własne życie. Tym samym zaczynamy nim świadomie kierować. Kiedy człowiek zrozumie działanie prawa karmy, jego bezstronność i sprawiedliwość, na początku jest mu przykro. Każdy człowiek jest tym, który może zmienić siebie i usunąć przyczyny swoich chorób i problemów. Aby to zrozumieć, musimy poznać i zrozumieć prawa karmy. Niekoniecznie musimy się uczyć tylko poprzez choroby i problemy. Tym, którzy idą właściwą drogą i chcą uczyć się w inny sposób, zostaje to umożliwione"
Marian Ogorevc
Miłych snów
Dobranoc
data: 2012.04.11
autor: Roman
Kochana Pani Aniu. Stosowałam wszystkie wskazówki sumiennie i bez "grzeszków", pełna dyscyplina i szczekający kaszel mojego rocznego synka po trzech dniach zmienił się w mokry, aby po czterech dniach zniknąć zupełnie. Jeszcze z nosa się lało, ale uznałam to za "dobry" znak i katar jak nagle się pojawił, tak nagle odszedł :)Teraz zamiast szczekania nauczył się jak robi krówka i jak miauczy kotek hihihi .Wdzięczna jestem ogromnie za porady. Pozdrawiam serdecznie Panią i całe forum
data: 2012.04.11
autor: Olga legionowianka
KamiloK jest wiele sposobów... Podsuń mu książkę, pokaż że jest coś za zakrętem, że jest coś INNE, NOWE, NIEZNANE ale dla niego, bo tamto widać jemu nie było przeznaczone. Ty sama wiesz, że miał wszystko za wcześnie, za dużo, zbyt wielkim kosztem. Ty wiesz skąd wylew, skąd depresja. Teraz czas na niego. On też może się dowiedzieć... Umrzeć, tzn. uciec. Uciec najłatwiej. Tylko nie mów mu, że szklanka jest do połowy pełna. To marna pociecha dla człowieka w depresji. Powiedz mu, że to wszystko miało sens po to aby zaczął żyć świadomie. Z doświadczenia wiem, że musi znaleźć jakiś sens. Ważni są też ludzie jacy go otaczają i ich energia. Roman 6.04 pisze samą prawdę.
data: 2012.04.11
autor: E. z K.
a i jeszcze tak spytam.ubieracie sie w te kolory ktore wam sluza,chodzi mi o te czakramy.moze to pomoc,ma ktos jakies doswadczenia.?
data: 2012.04.10
autor: zoltyLubiem
a jak myslicie mogalbym np.lukrecje w herbacie zastapic takim syropem daktylowym,z miodem i k.kukurydz gotowac z przpisu z tymiankiem i imbirem.bo cos mi ona chyba nie sluzy,jakos tak sily zbytnio w miesniach nie mam i wogole,a tak poza tym to na opakowaniu pisze ze ma dzialanie podobne do kortykosteroidow,ktorych zadania o wplyw na zdrowie sa podzielone.probowalam mieszac z tym anyzem,ale cos mi za bardzo zasluzowuje jelito i pryzprawia o codzienny klopot:) nie wiem czemu tak sie dzieje
data: 2012.04.10
autor: zoltyLubiem
Romanie, jak mam powiedzieć to siostrzeńcowi, który z wieku 28 lat doznał wylewu, potem depresji, w której opuściła go żona i stracił wybudowany przez siebie dom, pracę, pełne przyjaciół życie. No, jak?? On nie ma siły zbierac koralików, chce umrzeć...
data: 2012.04.10
autor: KamilaK
Pati przeczytaj książkę wszystko zrozumiesz , zakreśl najważniejsze dla ciebie wątki (zakreślisz pewnie całą książkę ) i wracaj do tego codziennie.
Pozdrawiam
data: 2012.04.10
autor: Roman
Pati,kochanie, nie Ty jedna ciągniesz za sobą coś nie rozwiązanego.Czasem do zrozumienia- po co to było i dlaczego się zdarzyło- musimy dojrzeć, a na to trzeba czasu w którym się żyje ,nie tylko wiedzy przeczytanej.Czytaj i patrz przed siebie, nie za siebie.W przeszłości nic nie zmienisz, skutkiem przeszłości jest "teraz"A więc tylko teraz możesz coś zmienić na lepsze, staraj się więc te nabytą wiedze odnosić do teraz ,do wszelkich okoliczności życiowych które są dzisiaj.Tylko w ten sposób stworzysz lepsze jutro.A co było w przeszłosci samo się zrozumie, to zrozumienie przyjdzie do Ciebie nagle . W pewnej chwili zatrzymasz się i powiesz do siebie ;ach to dlatego tak było to miałam zrozumieć.Ta wiedza sama z naszego wnętrza wypływa, bo przecież nasza dusza wie po co tu jest, czego ma się nauczyć ,co przeżyc. Tylko my musimy nauczyć się ją słyszeć.Jak się chce za szybko, to się doczeka człowiek tylko zamieszania i poplątania.
data: 2012.04.10
autor: ostróżka
Pani Anno, ostatnie przeziebienie zupełnie "zwaliło mnie z nóg". Miałam dreszcze, gorączkę, paliło mnie gardło, bolała skóra. Piłam pierwszego dnia tylko herbatę rozgrzewającą, a na kolejny dzień tak osłabłam, że nie mogłam złapać "pionu". Po wstaniu z łóżka mdlałam za każdym razem. Nigdy nie czułam się tak słabo. Czy to normalne? Dziś jest 7 dzień mojej choroby i wreszcie dochodzę do siebie. Chciałbym jednak poznać przyczynę tego stanu. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.04.10
autor: Majka z Podlasia
Bezimennemu bardzo dziekuje za inspirację, nic nie dzieje się bez powodu, odczytałem to pozytywnie ,mam również swoje korale, które powinienem dołączyć do sznura.
"Każde inne odczucie niż miłość traktowane jest jako agresja i pozostanie nam zwrócone, tak broni się wrzechświat"
Marian Ogorevc
data: 2012.04.10
autor: Roman
Witam
Jeżeli Pani Ania pozwoli.
To czego potrzebujecie by być twórcą waszego życia w każdej sekundzie znajduje się w książce Mariana Ogorceva, przeczytajcie ją i siejcie gdziekolwiek, swiadomość dział z niewyobrażalną szybkością. Zacznijcie od siebie. Fala poniesie to w świat. Wnoście to na forum, które odwiedza dużo ludzi bo bez tego nie odpowiecie sobie na wiele pytań. Rozsypany sznur z korali zaczyna się składać.Odkrywa się prawda dlaczego tu jesteśmy.
Plus zupa.
data: 2012.04.10
autor: Roman
Bezimienny z 4.06.Nie atakuj Romana. Wiedzy nigdy dośc.Niech cytuje. Być może okaże sie to dla kogoś ważne.
Sama tez chętnie poczytam...przy zupie:)
data: 2012.04.10
autor: Lili-Elżunia
A ja chciałabym wrócić do kwestii poczucia, że to, co nas w życiu spotyka - jest odpowiednie i potrzebne. W teorii - można się z tym zgodzić. Nawet dość łatwo:) A z własnej praktyki już gorzej. Co, jeśli upłynęło już trochę czasu, a człowiek dalej tego nie rozumie? Ani po co to było, ani co z tym zrobić. I ciągnę za sobą to ciężkie, nierozwiązane coś i czuję, że nie posunęłam się ani kroku do przodu. Nie wiem, jakie pytania sobie zadać, żeby móc sobie szczerze na nie odpowiedzieć:) Może ktoś podpowie, jak to zacząć rozplątywać? Bo jestem ciągle tylko na etapie "zupa", tylko plusa z przodu brakuje, bo nie mam do czego dodać:)
data: 2012.04.10
autor: Pati
Witam forum świątecznie :) Wiesz, Kymara każdy pisze z poziomu własnego doświadczenia... O pasożytach też... Pani Ania kiedyś pisała, że bakterie i wirusy są dla nas pp-owiczów niegroźne, pewnie pasożyty też, ale też wchodzimy w pp z pewnym bagażem doświadczeń. Ja z pasożytami do czynienia miałam przed PP i teraz liczę na to, że właśnie pp pomoże mi uniknąć nawrotów. Ale trzeba mieć świadomość ich istnienia, tak jak trzeba mieć świadomość innych podstawowych spraw jak np. szkodliwość słodyczy. A przede wszystkim wtedy gdy ma się dzieci w wieku wczesno-szkolnym i przedszkolnym. Czytam archiwum forum i temat pasożytów pojawia się na nim od wielu lat i szkoda by było gdyby właśnie tutaj on się nie pojawiał. Dużo haniaf kiedyś na ten temat napisała, Firanka też, Aida. Warto przeczytać. Wiadomo też, że do wszystkiego potrzebny jest zdrowy rozsądek :)Fajnie masz, jeśli nigdy pasożytami nie musiałaś się zajmować :)Pozdrowienia.
data: 2012.04.09
autor: Ika
witam,
proszę o pilny kontakt wszystkich ppowiczów z Łodzi ;)
na e-mail; dominikaperek@gmail.com
pozdrawiam świątecznie ;)
data: 2012.04.09
autor: Idea
Kymaro, caly czas korzystam z wyszukiwarki. Jednak ciągle oskarża się mnie o to, że tego nie robię. Wpisywałam różne odmiany słowa język (w Wordzie, bo na małe i duże litery nie zwraca uwagi) jak również różne odmiany "biały nalot". Jeżeli już zwracam się na forum po pomoc to nie tak, że tego wcześniej nie starałam się znaleźć. Wszystkim łatwo jest mówić, bo albo byli na kursach u Pani Anny, albo siedzą już w tym 10 lat. Po tym czasie też będę dużo wiedziała. Gdyby jeszcze były kursy to bardzo chętnie bym się zgłosiła, bo to inaczej czytać a inaczej być i uczyć się. Wiem, że nalot to zastój.. czytałam. Tylko, że ja już od prawie 2 miesięcy i jem owsianki i pije imbirówkę i TLACI i jem cielęcinkę. Gotuję wg. PP. Skoro nagle mam taki język to ciężko mi na takim etapie znaleźć przyczynę i nie wiem co mam jeść/pić, żeby sobie pomóc. Zwiększyłam dawkę imbirówki i jest lepiej. Co do gazu - nie mam szans na to, więc muszę się cieszyć tym co mam. Jestem teraz na święta u mamy. Ma gaz - więc korzystam :) Nie mam zamiaru postępować wbrew regulaminowi wspólnoty i przynosić butlę gazową, żeby ktoś nie powiedział, że lekceważąco narażam ich zdrowie. *** Mam nadzieję, że miło spędzacie święta :) ja chociaż trochę wdrożyłam PP na święta, więcej sie nie dało niż zrobienie 2 obiadów, bo rodzice jak wiadomo - patrzą na mnie jak na czarownicę i nie wierzą mi, że to działa bo cytuje słowa mamy: "ja nie widzę, żeby ci syfki znikneły z szyi a jest nawet gorzej". Niemniej - mazurek przerobiony na PP, serniko-makowiec też :) Śniadanie wielkanocne było tradycyjne i do teraz jeszcze czuję ciężkość i pełność w żołądku. Zapiłam imbirówką i kawą gotowaną. Było mi zimno po tym śniadaniu strasznie.. dopiero owsianka o 11:00 mnie rozgrzała. Jeszcze czekają mnie odwiedziny u rodziny. *** Jeszcze raz życzę Wam zdrowych i spokojnych Świąt, tym razem z pozdrowieniami ze Śląska.
data: 2012.04.09
autor: stykrotka
Radosnych Świąt!
data: 2012.04.08
autor: Marcin z Wrocławia
Witam

Mieszkam w peru, na pasozyty mamy tutaj mieszanke ziolowa , w sklad wchodza miedzy innymi : pestki z dyni i piolun

https://picasaweb.google.com/106361069044970211614/Parasithol?authkey=Gv1sRgCJqBwNzikobUcg

Miesza sie pol saszetki z woda i podaje na noc dziecku, tak przez dwa dni. Pisza ze efekty widoczne sa juz po 24 godzinach.
Dorosli maja powtorzyc kuracje po 7 dniach.


Chyba cos podobnego do dostania w polsce

"indianie wiedzieli że piołun paraliżuje jelitowe robaki (tęgoryjce, glisty i tasiemce) i pasożyty. Jest najskuteczniejszym …"

http://www.gronkowiec.pl/paraprotex_sklad_wormseed.html

Pozdrawiam
data: 2012.04.08
autor: mapeteusz
Kymaro, pewnie masz rację, ale pp to nie jest antidotum, nie chroni na 100% przed chorobami a i przed pasożytami też nie. Ja jestem na PP od "zawsze", jeszcze zanim pojawiły się książki Pani Anny, bo rodzice byli na placówce w Chinach i tam załapali bakcyla. Moje dzieci też są, a owsiki ich nie ominęły, a i ja raz się odrobaczałam z malowniczym skutkiem... Ale wiara czyni cuda, więc powodzenia!
data: 2012.04.08
autor: Kaja
@Roman "Lubię to"!
data: 2012.04.08
autor: Elka
Kochani, bawcie się spokojnie,świątecznie pozdrawiam.
data: 2012.04.07
autor: Anna Ciesielska
Stykrotka wrzuć może na luz troszkę i zacznij korzystać z wyszukiwarki :D Ile Ty jesteś na PP? Regeneracja organizmu to proces długotrwały, pp to nie tabletka. Pani Ania wyraźnie pisze, że: „Język blady to osłabienie i wychłodzenie, a obłożony to zastój i też nadmiar śluzu. Blady język to zawsze słabość. Biały język to objaw zimna w organizmie, osłabienia energetycznego. Tutaj trzeba dłuższego czasu”. Zacznij Stykrotko korzystać z wyszukiwarki, no i pomyśl może o tym gazie :)***Ja jeszcze chciałam o pasożytach troszkę :-) Zauważyłam ostatnio dziwną tendencję, która panuje na różnych forach społecznościowych. Ta tendencja została także przeniesiona tutaj, na forum Pani Ani. Gdy pojawia się ktoś z jakimś problemem zdrowotnym, wraca z zaleceniem zrobienia badań na obecność pasożytów. Nie wierzę w to, że gdy trzyma się dyscyplinę to możemy zostać zaatakowani przez obcych. Gdzie jak gdzie, ale właśnie tutaj, na tym forum powinniśmy mieć trzeźwe podejście do tego tematu. Nie dajmy się zwariować!***Wesołych Świąt :):)
data: 2012.04.07
autor: Kymara
Kolejna Wielkanoc kolejne żonkile kolejne życzenia lecz specjalne miłe ! Radosnych pogodnych Świąt spędzonych wśród bliskich wszystkim i Pani Ani w szczególności!.
data: 2012.04.07
autor: Aina
***Carmen, otóż "zdiagnozowałam" winowajców samodzielnie, do lekarzy z córcią nie chodzimy. Badań też nie miała robionych. Metodą eliminacji produktów podejrzanych zrobiłam "czarną listę". Karmię piersią, więc także ważne jest to, co ja jem. Liszaje ma dwojakiego rodzaju;1) czerwone, wypukłe liszaje pojawiające się na nóżkach (najpierw blade, później czerwienieją) to łosoś i tuńczyk (także podejrzewam tran, który ja piłam),2)blade, płaskie, jakby szorstka skóra, w różnych rejonach ciała, ale najbardziej na rączkach, to mleko, ser biały (jak ja zjem) oraz białko jaja, jak ona zje. Takie obserwacje mam po półtora roku życia córci. Aha, jeszcze kakao (jak ja zjadłam np.kostkę czekolady), ale nie jem od ponad roku :) Świetne uczucie wyzwolenia :) ***A co do przygody "jajecznej" wszystko skończyło się dobrze :) nie ma nowych czerwonych plamek, są tylko po tuńczyku (jak mnie skusiło i zjadłam i dałam córeczce gryza, bo tak prosiła :( "Cierp ciało, jak żeś chciało" nasuwa się przysłowie... Raz jeszcze pięknych Świąt dla wszystkich!
data: 2012.04.07
autor: Kejla
Pogodnych, radosnych świąt :)
data: 2012.04.07
autor: DanusiaA
Elżbieto z Krakowa - no niewiele tej herbaty piję, ale w pracy czasem sobie zrobię. Niestety nie wiem co się dzieje, ale mój język wygląda okropnie. Jest blady i cały biały a w miejscu nerek po samych brzegach jest coś co wygląda jak pleśniawka. Na dodatek mam dziwne uczucie na języku (kwaśności, pieczenia). Nie wiem gdzie popełniam błąd, bo moja wiedza jest zbyt uboga. Stosuje się do zaleceń i nie jem niczego złego - słodyczy nie ruszam. Rano owsianka, piję dużo herbaty TLACI i TLI. Ze 2 kawy gotowane. Imbirówka. A może to skutek oczyszczania organizmu? W zimie wszystko było dobrze, a to co jem na wiosnę chyba mi nie służy. Jak mam sobie pomóc :( czy imbirówka wystarczy? jestem lekko załamana i nie wiem co jeść/pić, żebym czuła się w jamie ustnej lepiej. Oprócz tego nic kompletnie mi nie dolega i czuję się pełna energii. Może ktoś coś podpowiedziec? Prooooszę.
data: 2012.04.06
autor: stykrotka
Zawarta odpowiedź na pytanie.
Ważne, żebyśmy przestali tylko brać i pytać, co możemy dostać od rodziców, partnera, dzieci, partii, państwa, naszej planety. Zapytajmy, co możemy im dać. Zawsze najpierw musimy dać, i to bezwarunkowo, żeby móc dostać coś w zamian. I niekoniecznie musimy dostać od tej samej osoby, której coś daliśmy Możemy dostać coś od kogoś, kogo w ogóle nie znamy, jak np. okazję lepszej pracy, nową ideę itp. Kiedy my się zmienimy, zmienią się także nasi bliscy, ale zmienią się również politycy, ponieważ są odbiciem naszego stanu świadomości. Zawsze bez wyjątku wybieramy polityków, którzy odpowiadają świadomości zbiorowej narodu. I jeśli nie jesteśmy z nich zadowoleni, to musimy zmienić się sami, a wtedy zasłużymy sobie na lepszych.
Marian Ogorevc
Po prostu daj.
data: 2012.04.06
autor: Roman
Fiołek- Samoleczenie metodą diagnostyki karmicznej
Marian Ogorevc
data: 2012.04.06
autor: Roman
Bezimienny w strachu trzy posty poniżej.Ja również jestem tym w tobie i na zewnątrz.Pytanie dla ciebie ,dlaczego piszę Autora cytatu? Więcej przy kawie .
Smacznego jaja oczywiście plus ZUPA :)
data: 2012.04.06
autor: Roman
A ja dalej swoje :)
Ale myślę, że się wszystkim przyda ...

http://dziecisawazne.pl/dom-bez-chemii-cz-1-soda-oczyszczona/

Pozdrawiam, Agnieszka.
data: 2012.04.06
autor: Agnieszka Pięciu Przemian
Kochani, chciałam Wam życzyć dobry Świąt Wielkiej Nocy. Po prostu. *Elka, bardzo dziekuję za odpowiedź. Spróbujemy. Na razie, po jednym dniu okładów z ostrożenia na oko, jest ZDECYDOWANA poprawa. Oko mniej zaczerwienione, mniej łzawi. Ostrożeń rządzi :)
data: 2012.04.06
autor: Ika
Roman, co cala ksiazka Ogorewca zostanie nam zacytowana po kawaleczku? a jedyna mysl od siebie to "plus zupa"?
data: 2012.04.06
autor: 
Radosnych, spokojnych, zrównoważonych Świąt Wielkiejnocy! Dobrych rozmów i chwil z bliskimi Wam wszystkim.
Roman, z której książki Mariana Ogorewca te mądre myśli? Chętnie przeczytam. Plus zupa oczywiście;-)
Pozdrawiam gorąco Wszystkich!!!!
data: 2012.04.06
autor: Fiołek
Wszystkie przeszkody i okoliczności, które spotykamy, są środkiem do osiągnięcia celu na drodze naszego rozwoju. Osoby, które spotykamy, i wydarze nia, w których uczestniczymy, nie są przypadkowe, ale dokładnie takie, jakich w danym momencie potrzebujemy. Pracując nad sobą, wyzbywając się własnej agresji, osądzania innych i innych naruszeń praw duchowych najłatwiej osiągniemy stan, w którym nie będziemy potrzebować żadnej ochrony.
Marian Ogorevc
Smacznego jaja.
data: 2012.04.06
autor: Roman
Świadomość bez paliwa dużo pomoże lecz nie do końca i odwrotnie a sztuka w tym żeby to wszystko połączyć .Jedz trzy razy dziennie słodycze ,strach przyjdzie sam a za nim agresja.
data: 2012.04.06
autor: Roman
Witam przedświątecznie. Podzielę się przepisem na indyka pieczonego, który wynalazłam w internecie i przerobiłam na pięcio-przemianowy.

UDZIEC INDYCZY. Udziec indyczy umyłam, osuszyłam i natarłam zaprawą przygotowaną w osobnej miseczce. Zaprawa : 5 ząbków czosnku przez praskę, 2 łyżki soli, 2 łyżeczki musztardy, cytryna (wg przepisu połówka, ja dałam mniej), ciut kurkumy/ majeranku, kasztany 5 sztuk- starte, 2 łyżeczki miodu, 1łyżeczka słodkiej papryki, ½ szklanki oleju (ja dałam mniej), ½ łyżeczki ostrej papryki. Składniki wymieszałam w miseczce i polałam tą zaprawą indyka. Dałam do lodówki (wg przepisu na 48h, ja miałam mniej czasu, więc tylko na kilka godzin) i piekłam ( wg przepisu 1,5h, ja piekłam 2,5h).
Wyszło pyszne, goście się zajadali i prosili o przepis. Tylko trzeba doglądać i dać więcej oleju albo ciut wody, bo większość sosu wyparowała, a można by nim polać mięsko po wyjęciu, taki smaczny.
Pozdrawiam.
data: 2012.04.06
autor: Marzena z Gdyni
Pani Aniu i Forumowicze, Zdrowych,Radosnych, Spokojnych i Zrównoważonych Świąt życzę Nam Wszystkim:)Dziękuję, że jesteście.
data: 2012.04.05
autor: Margaretka
*Kejla, moja córeczka też ma takie liszaje czerowne na policzkach. Jak zdiagnozowałaś, że jest uczulona na jajka kurze? Jakie badania robiłaś? Do jakiego lekarza poszłaś?
Pozdrawiam
data: 2012.04.05
autor: Carmen
A ja już się boję otwierać lodówkę, bo może stamtąd wyskoczyć...Stykrotka!
data: 2012.04.05
autor: Kaja
Niech czas świątecznych przygotowań minie w spokoju i pokoju, a same Święta niech będą czasem wytchnienia, nadziei i prawdziwej miłości :) Pani Ani oraz wszystkim tu obecnym wraz z uściskami! ***PS. Pierwsze wpadki z okazji przygotowań mam już zaliczone, raczej moja półtoraroczna córeczka... Dziś, kiedy babcia robiła wydmuszki i niechcący pozostawiła talerz z "wydmuchanymi" jajami na stole, mały psotnik stanąwszy na paluszkach, ściągnął na siebie talerz z zawartością! W pierwszej minucie wpadłam w panikę, chwyciłam córeczkę i pędem do łazienki. Dodam, że jest alergicznym dzieckiem i właśnie białko jaja kurzego uczula ją dość poważnie... W łazience prosiłam, aby nabrała wody do ust i wypłukała, ale nie zadziałało - bo jeszcze nie rozumie zależności z wypłukaniem ust i wypluciem... A jajka wylądowały też na ustach, brodzie i szyi. Umyłam ile się da, zaraz później pod prysznic i wyszorowałam ją mydłem. Ugotowałam imbirówkę. Wypiła pół szkzlaneczki i zjadła zupkę miksowaną, jarzynową z indykiem. Znów imbirówka. Później cyca dostała i śpi. Martwię się tylko, że znów będzie w czerwonych liszajach. Ale póki co jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że imbirówka zaradzi na ewentualne dolegliwości chorobowe (surowe jajka). Czy mogę jeszcze coś zrobić?
data: 2012.04.05
autor: Kejla
stykrotka a skąd u Ciebie pomysł z czerwoną herbatą ? Przecież to ona WYSUSZA. Nie pij ! Nadto nie zaczynaj zdania od "przepraszam". Lepiej zacząć od "Kochani mam pytanie - pomożecie ?". A biały nalot może oznaczać candidę. Też. Pozdrawiam świątecznie !
data: 2012.04.05
autor: Elżbieta z Krakowa
Risotto inaczej, udało się tym razem pyyyszne. Dziękuję Pani Aniu za podpowiedz.
data: 2012.04.05
autor: Halinka
@Ika,na oczy na pewno stosuje się:Ziele Świetlika,Bratek Polny(Bławatek);pół łyżeczki ziela zaparzyć w ćwierć szklanki wody i po przestudzeniu umoczyć kawałek (5x5cm.)ligniny lub waty i przyłożyć na oko na ok.15-20min.Te zioła można również pić dla wzmocnienia oczu.
data: 2012.04.05
autor: Elka
Zrobilam makowca, pierwszy raz w zyciu. Wyszedl b. dobry, kawalek juz sprobowalam. Tylko jakos duzo maku mialam i trudno mi bylo go zwinąc, dlatego jeden wyszedl nawet ładny i zwiniety, a drugi troche mniej urodziwy ;) Mam pytanie czy rzeczywiscie tego maku powinno byc tak duzo, zaznaczam, ze robilam wszystko z przepisem (tylko zamiast rodzynek dalam 10 dkg daktyli pokrojonych)?? Pozdrawiam
data: 2012.04.05
autor: Viktoria
Pani Aniu i wszystkie forumowe dziewczyny i chłopaki;wesołych Świąt.
data: 2012.04.05
autor: ostróżka
Niech będzie i zupa...ale po co komu zupa, jak jej nei doceni i nie ucieszy się z niej? Ona nic nie zdziała sama.
data: 2012.04.05
autor: KamilaK
Do KamilaK
Mocna obserwacja.
Ale, gdyby dodali zupe.
data: 2012.04.05
autor: roman
Wszystkie nasze problemy, choroby zarówno fizyczne, jak i psychiczne, traumy, nasze przeznaczenie są rezultatem działania zwrotnego wszechświata 4* (co posiejesz, to zbierzesz). Jednakże w tym wypadku nie jesteśmy w sytuacji bez wyjścia, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Jeżeli będziemy dostatecznie zdecy dowani i zmotywowani, mamy wystarczająco dużo możliwości, aby to zmienić. Prawdą jest jednak, że na zmiany decydujemy się dopiero wtedy, gdy zachoruje my, stracimy pracę, przeżyjemy nieszczęście, mówiąc krótko: kiedy jest nam bardzo źle.
Marian Ogorewc
data: 2012.04.05
autor: Roman
Mężowi wpadł do oka metalowy opiłek. Okulista wyjął go i zalecił antybiotyk miejscowo. Antybiotyk do oka jest od soboty, a poprawa niewielka. Oko nadal boli i łzawi. Czy wiecie może czy można przemyć to oko ostrożeniem? A może znacie jakieś inne domowe sposoby?
data: 2012.04.04
autor: Ika
Przepraszam, ale muszę jeszcze raz napisać na forum, ponieważ nie wiem co mam robić. Od pewnego czasu mam biały a nawet dzisiaj lekko żółty nalot na języku od połowy do tyłu. Do tego na samym końcu głęboko po bokach języka jakieś niebolące wypustki. Z ksiązki widzę, że to jelita i nerki. Opisane jest również, że żólty nalot to wilgoć i gorąco. Póki żadnych objawów gorąca nie odczuwam. Czuję się rewelacyjnie. Tylko ten język i okropna jakaś suchość języka i kwaśność. Jakoś tak dziwnie w jamie ustnej się czuję. Nieswojo. Nie wiem gdzie popełniłam błąd i nie wiem czym się teraz ratować :( mimo ciągłego czytania książek nadal nie mam za dużo tej wiedzy. Mam teraz okres - może to osłabia organizm. Może za bardzo wysuszyłam organizm ryżem. *** Codziennie rano jem owsiankę, na obiad ostatnie dni to zupa cebulowa i cielęcinka w jarzynach z ryżem. I tak jem ostatnie 2 dni. Poprzednio były zrazy wołowe z czosnkiem a zupa to pieczarkowa. Do tego codziennie TLACI, raz zwykła kawa z cukrem w pracy i to pół kubka + czerwona herbata.
Bardzo proszę poradźcie coś. Mam wyciągnięty kawałeczek indyka i chcę go dusic z pieczarkami, porem itd. Moze to błąd, ale nie mam nic innego w zanadrzu. Szczerze - nie wiem naprawdę co robić nawet czytając archiwum. Obstawiam, że mam wilgoć i zastój, ale nie jestem pewna czy ratować go imbirówką.
data: 2012.04.04
autor: stykrotka
Stykrotka. Byc moze nie jestem ekspertem od kuchni PP (gotuje od 3 m-cy), ale wydaje mi sie, ze temp. minimalna to ok. 140-150 stopni. W takiej temp. pieke indyka. Pozdrawiam
data: 2012.04.04
autor: Viktoria
Czy 2-letniemu dziecku można podawać miód pokrzywowy (niska hemoglobina) jeśli tak to w jakiej ilości? Dziękuję, pozdrawiam.
data: 2012.04.04
autor: Małgosia
Zapomnialam dopisac: strasznie żałuję, że tak późno poznałam PP. A tak się cieszyłam wtedy, że nie będzie gazu.. los jest przewrotny. Niestety na moim osiedlu nie ma zgody na gotowanie sobie na butlach z gazem, więc pozostaje mi to co mam bo na zmianę mieszkania mnie nie stać. Mam nadzieję, że jednak moje gotowania PP na płycie elektrycznej mimo wszystko na coś się mojemu organizmowi przyda :( Dobrze, ze nei kupilam indukcyjnej. Mikrofali już się pozbyłam
data: 2012.04.04
autor: stykrotka
Chcę dzisiaj przygotować indyka z jarzynami. Potrzebuję wskazówki. Co oznacza: "piec w minimalnej temp. rozgrzanego piekarnika"? Wskaźnik temperatury mojego piekarnika zaczyna się od 50 stopni. A może mam go rozgrzać do maksymalnej temperatury i potem ustawić na 50 stopni? :) A jeśli mam go rozgrzać do 50 stopni to przez godzinę to się na pewno nie upiecze. Proszę o pomoc :) *** Bitki z czosnkiem z książki są mistrzostwem w smaku. Cały weekend byłam chwalona :) dziękuję *** Znajduję też światełko w tunelu w gotowaniu PP. Idzie mi coraz lepiej *** Wesołych Świąt
data: 2012.04.04
autor: stykrotka
Pani Anno! Drogie forum! Czy przy anemii mozna pic naszą kawkę? A ciągłe klopoty z wypryskami na skórze mogą byc skutkiem tej anemii? Byłabym wdzieczna za odpowiedź!
Pozdrawiam Wszystkich gorąco pomimo braku gorąca w środku :)
data: 2012.04.04
autor: Majka z Podlasia
Witam :) mam problem skórny, który wraca jak bumerang co jakiś czas. Polega on na tym, że mam mocno wysuszoną skórę na twarzy w tak zwanej strefie T, czyli czoło (mniej, ale więcej nad brwiami), miejsca po obu stronach nosa (bardzo, czasami nawet rany się robią), broda (mało). Ostatnio do tego dochodzą miejsca po obu stronach głowy, w miejscu, jak to zwą, "pejsami". Co to może oznaczać. Żywię się wg PP od 3 lat i nie mogę tego cholerstwa się pozbyć. Ogólnie mam na całym ciele suchą skórę. Z tego co czytałam w archiwum, to brak esencji. Dbam o to zjadając zupy, pijąc delikatną TLAKCKI, no i kawę obowiązkowo - 2 razy dziennie. Co jeszcze mogę zrobić, ugotować itp. Czy tylko włączyć cierliwość i czekać?...Pozdrawiam
data: 2012.04.04
autor: Carmen
Co gotujecie na Święta? Nie mam pomysłu, zwłaszcza na ciasto.
data: 2012.04.04
autor: Anka KK
Dodam od siebie, że cokolwiek robimy ze strachu, to na pewno nie wyjdzie nam to na zdrowie. Na przykład, na nic super zdrowe odżywianie, przestrzegania zasad PP, jeśli robimy to tylko ze strachu przed chorobą lub z chęci zapobiegania jej. Jeśli w zamyśle jest słowo „choroba” w jakiejkolwiek postaci, to naprawdę brniemy w przepaść. Jeśli natomiast robimy to z radością, przekonaniem i na każdym kroku kieruje nami miłość – do siebie i do innych – wówczas nawet najbardziej zakazane danie nie jest w stanie nam zaszkodzić. Znam przypadek osoby, która całe życie odżywiała się zdrowo ze strachu przed rakiem – a i tak na tego raka zachorowała. Wyzdrowiała zupełnie, gdy zdała sobie sprawę, że całe życie podkładała się ludziom, wszystkiego się bała i katowała się jedzeniem, które jej nie smakowało i nie dawało radości, ale miało zapewnić jej zdrowie. Znam też przypadki ludzi palących, pijących i niezdrowo jedzących, którzy cieszą się znakomitym zdrowiem, bo to, co robią, robią z miłości, a nie ze strachu. Tak wiec, nadrzędną sprawą są nasze myśli i stosunek do życia, a wszystko inne tylko wspomaga. Pozdrawiam
data: 2012.04.04
autor: KamilaK
Zdajmy sobie także sprawę, że jedynie zmieniając siebie, możemy zmienić środowisko, w którym żyjemy, a w efekcie środowisko zmieni sposób komunikacji z nami.

Postępowanie człowieka zawsze powinno się odbywać na zasadzie bezwarunkowej miłości. Każde inne postępowanie traktowane jest jak agresja i wcześniej czy później nastąpi reakcja biopola, w wyniku której otrzymamy upomnienie w formie nieprzyjemnego zdarzenia lub choroby.
Plus Zupa.
Marian Ogorevc
data: 2012.04.03
autor: Roman
E.z K. dziękuję za odpowiedź:) Szukałam w archiwum i znalazłam że kozina jest gorzka, ale nie wiedziałam czy ciepła czy wychładza.
data: 2012.04.02
autor: Margaretka
Tak, Ostróżko, wiemy, wiem też, że znacznie zaostrzy się zasady diagnozowania autyzmu, w związku z czym wiele dzieci autystycznych takimi nie zostaną uznane...http://astromaria.wordpress.com/
data: 2012.03.31
autor: KamilaK
Pati, czytam archiwum codziennie :) w wolnej chwili w pracy, ale nie dokopałam się jeszcze do tego co dzisiaj potrzebowałam chcąc ugotować coś :) dziękuję za cierpliwe objaśnienia :) lądują na kartce na lodówce. Wielu pytań już nie zadałam znajdując odpowiedź w archiwum. *** ps. udało mi się kupić świeży korzeń kurkumy :) jednak nie mam pojęcia czy mocniejszy jest świeży czy suchy :) Mam żółte paluchy
data: 2012.03.31
autor: stykrotka
Stykrotko, pani Ania w ksiązkach podaje przykłady zestawień obiadowych z komentarzem. Z zestawień tych wynika, że bierze się pod uwagę naturę danego produktu, a nie to, w której przemianie zakonczylismy przygotowywanie, bo to najlepiej robić w smaku ostrym - choć oczywiście bez przesady. taki jest wniosek podany na forum przez panią Anię, kiedy pisze o swoich pozniejszych obserwacjach. Z tego z kolei wynika, że nie tyle przykładać się do kierowania energii produktu do danego narządu przy pomocy smaku kończącego, a raczej kierować wszystko do śledziony, która to właściwie rozprowadzi po organiźnie. I chciałabym jeszcze wyartykułować radę, o którą nikt nie prosił;) Przeczytanie całego archiwum forum jest warte swego czasu. Chyba potwierdzi to każdy, kto to zrobił. Mam takie niejasne uczucie, że właśnie Ty to również w końcu zrobisz:) A jeśli tak, to dlaczego nie wcześniej niż później?:) I nie pisz proszę ponownie o braku czasu, doczytałam:) A przy dyscyplinie i po pewnym czasie problemy z cerą znacznie się wyciszą:) Choć fazy wzlotów i upadków zapewne pozostaną. Pozdrawiam serdecznie
data: 2012.03.30
autor: Pati
Kochani, w wolnej chwili warto obejrzeć ten film: http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU
Pozdrawiam bardzo.
data: 2012.03.30
autor: Monika Wsch.
Czy makaron (pszenny), posolony podczas gotowania, będzie potrawą z przemiany Wody czy nadal Drzewa? Nie radzę sobie z takimi drobiazgami. Czy zakańczanie dania na wybranej przemianie przenosi jej właściwość właśnie do tej przemiany? Chyba nie zawsze jak w przypadku mięsa. Skomplikowane to.
data: 2012.03.30
autor: stykrotka
Jeszcze jedno pytanie ode mnie: czy np. żeberka cielęce mozna zrobić jak z przepisu z wieprzowymi? Co dodać aby "nie przewalic ze słodkim" bo tam sa z miodem albo z marchewką...myślę nad tym juz jakis czas ale zaćmienie ciemne dosłownie;) Bardzo prosze o radę bo szukam urozmaiceń - mąż juz szaleje, że cały czas to samo i ma rację ;)
data: 2012.03.30
autor: Radna
Zioła prowansalskie - smak gorzki. Koźlina - tak. Wystarczy wklepać w wyszukiwarkę Archiwum ... Ale proszę bardzo już podano na tacy :))
data: 2012.03.30
autor: E.z K.
Witam, chciałabym zrobic duszona cykorię, ale zastanawiam się jaką ona ma naturę bo generalnie w archiwu przepisów na nia nie znalazałam. Więc tylko poddusze z masełkiem i przyprawami, moze będzie dobrze:) Czy nadawałaby się dla malucha 3-latka? Proszę o podpowiedź, dzięki:)
data: 2012.03.30
autor: Radna
Elzbieto z Krakowa, ja mam podobno tej krwi za malo. Tak mi powiedzial lekarz medycyny chinskiej i oczywiscie musialabym zazywac chinskie oryginalne ziola, przyznam szczerze, ze wolalabym tansza opcje, dlatego zaczelam szperac w internecie. Ale co oznacza "za malo krwi" - nie wiem. Mialam nadzieje, ze wlasnie ktos z Waszego forum moglby mi podpowiedziec czy chodzi o zbyt mala ilosc krwinek czy o cos innego. Pozdrawiam rowniez.
data: 2012.03.30
autor: Kika
Fox_India jak ja Ci dziękuję za odpowiedź! Nadzieja, nadzieja... Wiecie, na tą egzemę na dłoniach bardzo pomaga mi propolis. Jak jest rana to oczywiście szczypie (no w końcu na alkoholu :) ale na samym początku stopuje rozwój tych pęcherzyków. No, tylko dłonie trochę żółte :)ale przynajmniej nie bolą i nie swędzą :)
data: 2012.03.30
autor: Ika
Ponawiam zapytanie, czy ktoś może powiedzieć, czy możemy jadać kozie mięso od czasu do czasu? i w jakim smaku są zioła prowansalskie, czy gorzkie?
data: 2012.03.29
autor: Margaretka
Kika, jak anemia to miód pokrzywowy, jak sprawy nowotworowe to mieszanka Paprzyckiego. Ale tak napisałaś ogólnie "problemy z krwią", że nie wiadomo. Trzeba nazwać rzecz po imieniu i wklepać w wyszukiwarkę Archiwum. Np. "anemi miod" i wyjdzie. A dlaczego w nawiasie zakradła się wątpliwość "jeszcze" ??? Pozdrawiam !
data: 2012.03.29
autor: Elżbieta z Krakowa
Witam. Czy ktoś wie czy są jakieś zalecenia dla osób z niedoczynną tarczycą? Mam na myśli, poza dietą, styl życia, czy są jakieś specjalne wytyczne, rady? Pytam, bo moje wyniki badań wskazują na kolejny znaczny wzrost TSH, a jestem na Euthyroxie, do tej pory minimalnej dawce.
data: 2012.03.29
autor: Marzena z Gdyni
wiadomość dla Iki i dla tych, którzy borykają się z egzemą na dłoni. małymi wstrętnymi, okropnie swędzącymi pęcherzykami, pojawiającymi się głównie wiosną. ja sama cztery lata temu stałam z nożem nad lewą ręką na której z małych pęcherzyków zrobiła się okropna otwarta rana. swędziało tak,że zdesperowana miałam ochotę odciąć rękę. całe szczęście przetrwałam a następny rok i kolejne lata upłynęły mi pod znakiem pp. pęcherzyki stopniowo objawiały się z mniejszą siłą. dziś pęcherzyki pojawiają się przy grzechach które dają w kość wątrobie. swędząca egzema dłoni to nie jest przegrana sprawa. wymaga, owszem, cierpliwości ale da się z tego wyjść. pozdrawiam
data: 2012.03.29
autor: Fox_India
witam wszystkich. uprzejmie aczkolwiek ze wstrętem donoszę, że jestem zarozumiałym, wiedzącym lepiej dwunożnym egolem. pozdrawiam :)
data: 2012.03.29
autor: Fox_India
Witam. Nie jestem na PP (jeszcze) ale przeszukiwalam Wasze forum pod katem krwi. Natrafilam na info ze na problemy z krwia mozna jesc albo miod pokrzywowy albo jakas mieszanke ziolowa. Nie mieszkam chwilowo w Polsce ale moglabym te ziola sobie zamowic. Nie wiem tylko, ktora wersja jest lepsza (skuteczniejsza)? Ziola czy miod pokrzywowy?
Bede wdzieczna za podpowiedzi. Z gory dziekuje.
data: 2012.03.29
autor: Kika
Arnuszka/Fr.Wybór należy oczywiście do Ciebie, ale nie możesz pisać, że takich kosmetyków nie ma. Sodium Laureth Sulfate - substancja powierzchniowo czynna, silnie wysuszająca, ma działanie drażniące skórę i oczy. Wcale nie potrzeba myć się tylko wodą. Dzisiaj wszystko jest przeładowane chemią, więc warto czytać skład produktów, aby uchronić się przed nadmiarem szkodliwych substancji.Dziewczyny piszą o tym tu na Forum np. o mydle węglowym i o produktach Babydream.
data: 2012.03.29
autor: Roma
Anuszka - w żelu do mycia Babydream marki Rossmann nie ma żadnych takich chemicznych paskudztw. Myję się nim od paru miesięcy. Kosztuje grosze. SLS tez nie ma. Nie ma właściwości nawilżających, ale dla mnie to nie problem.


***
Z innej beczki. Czy wypicie ponad szklanki herbaty tuż przed snem np. przed 22:00 i skorzystanie z toalety dopiero o 5 rano jest normalne? Nie wiem czy moje nerki są w dobrym zdrowiu.
****
Drugie pytanie dotyczy podwyższonego kwasu moczowego we krwii mojego partnera. W takiej przypadłości nie powinno się jeść mięsa i np. właśnie ostrych dań. Wszystkie, które w większości robię z książek mają wzmiankę "danie ma być ostre w smaku". Czy nie robię krzywdy mojemu partnerowi podając mu np. danie pt. Jasiek z wołowiną. Szukałam w archiwum i znalazłam tylko 2 przypadki w tym jeden, gdzie Pan Waldek od kilku lat był na PP i od 2, 3 lat miał dnę moczanową. Nie znalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Boję się gotować niektóre dania. Obecnie królują u mnie wszelkie cielęce dania z książki np. duszona wołowina w jarzynach, gulasz cielęcy z pieczarkami.
data: 2012.03.29
autor: stykrotka
/Witam.Nie wiem czy już wiecie że kilka dni temu Minister stwo Zdrowia zdjęło z Sanepidu obowiązek monitorowania powikłań poszczepiennych.Czyli jak pisze dr. Majewska- wolna amerykanka.
data: 2012.03.29
autor: ostróżka
Moi drodzy, nasza owsianka ratuje mi wciaz zycie przy zmianie jadla, klimatu i w podrozy. Sprawdzam to wlasnie w Genewie i efekt bdb. Pozdrawiam
data: 2012.03.29
autor: Ewil
Roma, Sodium lauryl sulfate jest wszechobecny.. to detergent który spotkasz w większosci kosmetyków.. ja używam pasty bio i też to ma, ale nie ma innej opcji.. podobnie płyny myjące ciało, szampony, nie da się tego wyprodukowac bez detergentów tego typu.. w sumie mozna sie myc samą wodą, ale to nie takie efektywne, musisz przyznac.
data: 2012.03.28
autor: Arnuszka/Fr
Witam.Co moga oznaczac paznokcie kwitnace na bialo i poprzeczne bruzdy na paznokciach.troche mnie niepokoi.Chyba powinnam cos zrobic,ale nie wiem co.Moze ktos mial podobny problem,na forum nic mi nie wpadlo na ten temat.Zgory dziekuje za ewentualne porady.
data: 2012.03.28
autor: BASIA Z GDYNI
Joasiu ze Środy Wlkp. - tak))
data: 2012.03.28
autor: Ula S.G
Witam :) czy ktoś z Wrocławia zna dermatologa, który popiera nasze żywienie lub wie o co w nim chodzi?
data: 2012.03.28
autor: Carmen
Małgosia.Pasta do zębów NEEM może jest dobra, ale ma szkodliwy składnik- Sodium lauryl sulfate (derived from Palm oil) > A więc chemia.
data: 2012.03.28
autor: Roma
Dziekuje Pani Aniu. Pani z problemem z kurczliwoscia powiek wcina owsianke. dobre i to. pozdrawiam serdecznie znad miski ciecierzycy i innyh frykasów.
data: 2012.03.28
autor: Marmelada
Odnośnie pasożytów http://dziecisawazne.pl/pasozyty/
Pozdrawiam forumowiczów.
data: 2012.03.28
autor: aniusiaibolus
Liliana, bardzo Ci dziękuję :)
data: 2012.03.28
autor: Ika
Mój 11 miesięczny synek jest jednym wielkim rozdrapanym strupem. W czwartek wprowadziłam mu żółtko pierwszy raz. Myślę, że to jest winowajca. Smarujemy się teraz i czekamy aż przejdzie. Żółtko odstawione. Chciałam jakoś uzupełnić poziom żelaza bo synek ma anemię. Boję się wprowadzać nowe rzeczy. Minęło mało czasu odkąd wprowadziłam pp. Nie mogę spodziewać się cudu. Myślę pozytywnie i wytrwale czekam na efekty.
Mam pytanie, czy mogę zastąpić płatki owsiane na gryczane w owsiance? Moje przeczucie mówi mi że gluten nam nie służy. Po chlebku jest zaostrzenie.
data: 2012.03.28
autor: Alusha
Ulo S.G czy Ty jesteś ze Środy lub okolic?
data: 2012.03.27
autor: Joasia ze Środy Wielkopolskiej
Iko-też pomyślałam o pasożytach-jeżeli Anito szczerze piszesz że przyczyny nie możesz znaleźć a będąc na PP 5 lat już się to raczej potrafi-to poszukaj w tym kierunku.
data: 2012.03.27
autor: szyszka
Kilerkę w ciąży w moim przypadku (3 lata na PP, kilerkę już piłam, więc organizm ją zna) mogłam wypić 2,3 razy i obserwować (więcej nie pić), po godzinie zjeść, najlepiej zupę jarzynową, kilerkę piłam między 17-18. Kilerka nie jest dla świeżynek w ciąży, które jej jeszcze nigdy nie piły-to nie czas na picie pierwszy raz dla osoby która na PP jest np kilka tygodni. Tak zrobiłam w piątek i w sobotę, ale niestety chyba za późno, bo poszedł katar zatokowy, gorączka w nocy, kaszel. Oczywiście nie od kilerki ale symptomy, min ten suchy kaszel miałam od kilku dni przed weekendem i wtedy mogłam już kilerkę wypić to choroba nie poszła by głębiej. Dopiero bańki w niedzielę rano podziałały ostatecznie bo infekcja rozkręcała się na ostro. Gorączka minęła, straszny ból głowy, twarzy, uszu, kaszel zmienił się w mokry. Pewnie zadziałało wszystko czyli rosół, zupy miks, owsianka goła, kilerka, moczenie nóg, bańki, łóżka i kołdra. No i totalny spokój ,zero strachu o dziecko, zero strachu że gorączka w ciąży itd. Ale taki zestaw leczniczy przy tak ostrej infekcji w 8 miesiącu-tylko dla odważnych i ufających sobie, swojemu ciału, dziecku i naturze PP-wiczek :)
data: 2012.03.27
autor: liliana
Droga pani Aniu i drogie koleżanki.Od września działam wg PP. Czuję się lepiej jednak od około miesiąca mam nasilenie łuszczycy. Wyszło mi dużo nowych ognisk szczególnie na nogach. Kąpię się od kilku dni w ostrożeniu ale raczej bez zmian. Myślę, ze moze cos sknociłm z ta wiosną. Karmię też dziecko i moze organizm mam osłabiony. Pomóżcie pozdrawiam
data: 2012.03.27
autor: Kasia
Witam, szukam, szukam i nie mogę znaleźć odpowiedzi na forum, jak pomóc mojej Mamie. Ma kamienie na śliniankach, przedwczoraj jednego urodziła, ale nadal pozostało ich kilka, lekarze zasugerował, żeby ich nie usuwać, tylko czekać. Mama ma obolałe i opuchnięte całe podgardle. Mnie zastanawia jeszcze fakt, że od dawna ma problemy z drogami moczowymi i co chwila ich infekcje.Jak mogę pomóc? Poradźcie coś!
data: 2012.03.27
autor: Zuzanna
Pomoc terapeutów i różnych “cudownych” urządzeń jest podobna do działania leków. Mile widziana i pomagająca wyrównać potencjał energetyczny, poprawić zdrowie, ale jednak wyłącznie w przypadku, kiedy najpierw odnaleźliśmy przyczyny naszych problemów, zrozumieliśmy i zdecydowaliśmy się zmienić. W przeciwnym razie będzie to zawsze jedynie leczenie symptomów. Dopóki przyczyna nie zostanie usunięta, choroba wróci, może pojawią się inne symptomy, ale wciąż będzie to nasza choroba. I niech nas nie zaślepi chwilowe lepsze samopoczucie, brak bólu, czyli pozorna poprawa.
OCZYWIŚCIE PLUS ZUPA.
Marian Ogorevc
data: 2012.03.27
autor: Roman
Liliana, czy możesz napisać co poradziła Ci Pani Ania?
data: 2012.03.27
autor: Ika
Olgo zadzwoń proszę.
data: 2012.03.27
autor: Anna Ciesielska
Dzień dobry wszystkim. Mam pytanie od wczoraj (a właściwie w nocy) mój roczny syn dostał kaszlu szczekającego. Czytam forum, trafiłam na post Aidy, który pisze że podaje imbirówkę w takich przypadkach, a zaraz czytam post Szyszki, która mówi, że imbirówka pomoże nie na kaszel suchy szczekjący. Już nie wiem co robić. Przyczynę kaszlu raczej znam. Ostatnio pozwoliłam mu na więcej podskubywania chleba w ciagu dnia(czerstwego) oraz wyszedł nam spacer niedzielny, wiało straszliwie. Podaje rosołek, delikatne zupki jarzynowe, bez mięska, ziemniaczki. I nie wiem co z ta imbirówką?Jestem w potrzebie. Pomóżcie
data: 2012.03.27
autor: Olga legionowianka
Joasu z Środy wlkp.- nie na kostce cielęcej!! cielęcinę z kością bywa w sklepie mięsnym " MRÓZ"
data: 2012.03.27
autor: Ula S.G
Jeszcze jedno pytanie przyszło mi do głowy przed chwilą. Siedzę w pracy i marznę, bo mamy klimatyzację - cały rok. Skoro otacza mnie zimno to czy nie powinnam się rozgrzewać mimo wiosny? Czy nie powinnam raczej stosować zrównoważone potrawy, ale o charakterze bardziej rozgrzewającym jak w zimie? Szukałam w archiwum, ale nic na ten temat nie znalazłam.
data: 2012.03.26
autor: stykrotka
Anita, suchy kaszel bez przyczyny, nasilający się w nocy mi od razu sugeruje pasożyty. Oczywiście trzeba sprawdzić jeszcze inne objawy, a tych tysiące.
data: 2012.03.26
autor: Ika - specjalista od pasożytów :)
Miszmisz - no nie za długo tak gotuję :) Miałam bardziej na celu publiczne skarcenie się, że za szybko się pochwaliłam :) Przecież spodziewałam się, że może być tak jeszcze przez kilka miesięcy. Pomijam już fakt, że pewnie robię jeszcze mnóstwo błędów gotowania PP. Podminowanie na szczęście powoli mi mija :) Dbam o wątrobę. Staram się bardzo być spokojna i póki co dość dobrze mi to wychodzi. Kiedyś leczyłam się u endokrynologa, gdyż miałam problemy z bardzo wysoką prolaktyną. W zeszłym roku miałam delikatnie ponad normę, wiec leczyłam się tylko ziołowymi tabletkami. Teraz nie wiem jaki mam jej poziom, bo nie badałam się po poronieniu. **** Ja również jak będę miała inne mieszkanie to gaz będzie punktem nr 1 :) Póki co od weekendu podgrzewam potrawy w naczyniu na podgrzewacze ;) chociaż tyle. *** Szukam jakiegoś pomysłu na danie stricte warzywne na obiad.. wiosenne. Trzeba na trochę odstawić mięsko, więc biegam po stronach www i szukam czegos do przerobienia.
data: 2012.03.26
autor: stykrotka
Stykrotko,
a jak dlugo Ty juz gotujesz w sposob zrownowazony???
Kwestia ropnych wykwitow u kobiet po 30. jest skomplikowana, coraz wiecej kobiet ma z tym problem, czesto nawet po czterdziestce. Tu duzo robia emocje, wstrzymywanie oddechu przy stresie- domena kobiet:)
Po nastu latach nagle nie przejdzie w kilka tygodni, naprawde. Pisalas, ze chodzisz podminowana i nerwowa- to wyrzutom na zuchwie nie pomaga, regulowanie pracy hormonow to nie walka z nimi- to trwa, dobre jedzenie wspiera ten proces, wyciszenie emocji rowniez, czasem potrzebne jest wsparcie leczeniem u endokrynologa- zastrzegam ze wylacznie to moja opinia i doswiadczenie na wlasnej skorze i wlasnej zuchwie. Mnie pomogl zestaw: badania, lekarz, gotowanie totalne, biegi, silownia, wyluzowanie w relacjach. Po przejsciu na pp, w sposob absolutny, sypalo mnie jeszcze pol roku, drugie pol schodzilo. Wiesz, osobowosc "pani tabelki" tez nie pomaga:) sodoma i gomora to okreslenie na naprawde straszne rzeczy, mocno naduzywane we wspolczesnym jezyku;)
Z mojej strony chcialam napisac zabawna acz mila rzecz aporpos tabelek: mieszkamy w Skandynawii ale padl pomysl powrotu do domu. Usiedlismy, zrobilismy tabele plusow i minusow i narzeczony, ktory nie gotuje ale zjada, szatkuje, obiera i myje gary, wiec wspoltworzy, jako punkt pierwszy w plusach wpisal "w domu mamy gaz":)
pozdrawiam wiosennie
data: 2012.03.26
autor: Miszmisz
Dziewczyny, nie było mnie wieki, bo łudziłam się ,że już wszystko wiem. No i dostałam po łapkach. Moje dziewczynki 8 i 4 lata mają od końca stycznia kaszel na wysokości gardła-spazmatyczny. W dzień sporadyczny, w nocy nasilający się- poza tym żadnych innych objawów.Nie możemy złapać równowagi.Nie szaleje, kuchnia zrównoważona od 5 lat.Analizuję wszystko, jedzenie ,zmiany stresy, płyny, proszki , kolory, pory roku i do niczego nie doszłam - żadnych drastycznych zmian. Nie doszłam do żadnych wniosków, może mam zaćmienie umysłu, a dzieci wciąż kaszlą.Może ktoś spojrzy na to świeżym okiem i coś mi doradzi - proszę.
data: 2012.03.26
autor: Anita
Kostka rosołowa to sama chemia. Ideą gotowania zup na kościach jest nasycenie ich energią, która rozrusza Twoje narządy. Mimo, że również jestem osobą początkującą nie sądzę, że można. Już lepiej chyba nie dawać niczego, ani kostki ani kości do gotowania jarzynówki. Też wyjdzie a nie nafaszeruje twojego organizmu toksynami.
data: 2012.03.26
autor: stykrotka
Ostróżka - nie unikniesz na forum powtarzających się pytań. Każde forum ma z tym problem. Wiem, bo bywałam na wielu. Ludzie są teraz po prostu zabiegani. Ja również często szukam w archiwum, ale nie zawsze znajduję odpowiedź. Na szukanie też mam bardzo mało czasu, bo późno wracam do domu a potem to byleby coś ugotować na obiad wg. PP, żeby było przynajmniej na 2 dni. Jak mam chwilkę czasu to siadam do książki, żeby to ogarnąć jakoś. Jednak w zupełności rozumiem Twoje przeczulenie w tym temacie. Jesteś na tym forum od kilku lat i zawsze ktoś zada pytanie na które jest odpowiedź na forum. Dla doświadczonych forumowiczów korzystających z przejrzystych for, gdzie są sklasyfikowane tematy przeszukiwanie tego forum to sodoma i gomora. Ja skopiowałam rzeczywiście forum do Worda i jest łatwiej, ale mam 4tys stron dokumentu :) *** Miałaś rację z tym czosnkiem i czarnuszką, jestem przekonana, że to główni sprawcy - wezmę to pod uwagę *** Niestety za szybko cieszyłam się ze znikania syfków na szyi. Zastanawiam się, czy odżywianie jest w stanie walczyć z hormonami, bo tydzień po owulacji wyskoczył mi jeden wielki ponad centymetrowy gul jakieś 4 cm pod żuchwą. Standard. Boli jak cholera. Obok kilka mniejszych syfków czyli walka od początku. Niestety po wszystkich takich syfach zostają mi blizny i nie ma rady. Nawet jak nie wycisnę to blizna zostaje. Wydaje mi się, że będę miała z tym zawsze problem. Na plecach mam z tym problem od 18 lat. Może zmniejszę proporcje ostrych dodatków do potraw i skupię się na gotowaniu potraw neutralnych.
data: 2012.03.26
autor: stykrotka
Witam forumowiczów!
Jestem osobom początkującą, w trakcie czytania książki Pani Ani, "Filozofia zdrowia", zaczęłam stosować przepisy z tej książki. Mam pytanie: w przepisie na zupę jarzynową jest kość wołowa lub cielęca, czy zamiast tego mogę ugotować tą zupę na kostce rosołowej cielęcej???
Pozdrawiam
data: 2012.03.26
autor: Joasia ze Środy Wielkopolskiej
Witam, czy wiecie GDZIE w Krakowie mogę zrobić badania rezonansem na wykrycie ewentualnych nieproszonych gości(robaczki)? Napiszcie też na czym polega badanie. Pozdrawiam,
data: 2012.03.25
autor: Elżbieta z Krakowa
To ten czosnek z czarnuszką, P.Ania pisała;dziewczyny uważajcie na czarnuszkę bo sobie narobicie.Ja wiosną daje wiecej cebuli zamiast czosnku.Trochę ciężki na wiosnę a jeszcze jak wątroba sterana a wiosną ma zebrać siły i ruszyć do przodu... I chciała bym jeszcze o czymś nadmienić. Niektórzy są troche nabzdyczeni że poganiam do archiwum. A przecież tam są odpowiedzi/porady/ dziewczyn które były po wszystkich kursach 1 i 2 stopnia i po tych głównych w Wąsowie czy Karpaczu teraz tego nie ma , spotykały się z P.Anią co tydzień na czwartkowych spotkaniach. Pani Ania też wtedy częściej i obszerniej pisała . Toż to kopalnia wiedzy prawie z pierwszej ręki.Nie czujecie tego? Z pozdrowieniem
data: 2012.03.25
autor: ostróżka
Polecam artykuł nt chorób autoimmunologicznych
http://www.ustron.maranatha.pl/zdrowie15.html
data: 2012.03.24
autor: Margaretka
Potrzebuję małej wskazówki. Dzisiaj na obiad zrobiłam ryż z gulaszem cielęcym z pieczarkami z przepisu z książki Pani Ani. Postępowałam zgodnie z przepisem i dodatkowo próbowałam wszystko po dodaniu każdego składnika. Zgodnie z przepisem doprawiłam na koniec, dosoliłam, zagęściłam mąką pszenną. Zapytałam partnera czy jest za mało słone to powiedział, że mogłoby być odrobinę bardziej słone. No więc przeszłam dalej przemiany dodając odrobinę kurkumy, kminku, czarnuszki i dosoliłam. Teraz oboje cierpimy na mocne wzdęcia połączone z "bączkami" niezbyt ładnie pachnącymi ;) Czy to świadczy, że dałam za dużo smaku słonego czy też całe danie było źle zrównoważone. To pierwszy raz jak w moich daniach odczuwam takie dolegliwości po jedzeniu
data: 2012.03.24
autor: stykrotka
Zagłębiłam się w lektury p. Ani i po pierwszej części nasunęły mi się pytania:
1. czy mięso kozie można raz na jakiś czas zjadać? wiem, że jest gorzkie, ale jaką ma naturę, czy służy nam?
2. w książce pisze p. Ania bardzo pochlebnie nt kawy zbożowej, czy rzeczywiście należy ją stosować u dorosłych? ja pijam tylko TLI, TLACI i kawę naturalną.
3. Kakao- wogóle go nie używam, chyba ze w kulkach, czy należy je pić co jakiś czas?
4.Fasola- jak często jadać? Zdałam sobie sprawę że ją i grochu praktycznie nie mam w menu.
5. Kasza jęczmienna- też wogóle nie jadam jej, a p. Ania pisze tak pochlebnie o kaszach. Czy stosować ją regularnie?
Tyle pytań się zrodziło. Pozdrawiam.
data: 2012.03.24
autor: Margaretka
Dziękuję Ostróżka. Poczytałam trochę. Dziękuję za wskazówki co mam czytać. To forum jest dla mnie mało przejrzyste. Wkrótce nauczę się tu poruszać. Mogę się rozgościć?
data: 2012.03.24
autor: Alusha
Witam!
Mam pytanie, czy ktoś wie co powoduje owłosienie piersi u kobiety i jak sobie z tym poradzić?
data: 2012.03.24
autor: Mekcyk
W związku z wadliwym wydrukowaniem partii książek "Filozofia zdrowia" prosimy uprzejmie osoby, które zamawiały je w ostatnim czasie poprzez naszą stronę, telefon komórkowy, stacjonarny lub bezpośrednio w Centrum Zdrowego Żywienia w Poznaniu, o dokładne przejrzenie swoich egzemplarzy. W przypadku stwierdzenia błędów w druku, prosimy o kontakt pod numerem 61/8553294 (w godzinach 10-17, od poniedziałku do piątku). Przepraszamy za kłopot!
data: 2012.03.23
autor: Sklepik
dzień dobry,jestem mamą 6-tygodniowego chłopca,od 2 tygodni zaczęła się u niego wysypka na policzkach,czerwone krosteczki z ropą na końcu,łuszcząca się skóra przy brwiach,po kilku dniach rozprzestrzeniła się na główkę,kark,przedramiona,uszy są w żółtych drobnych strupkach,teraz wysypka wygląda inaczej-czerwone krostki raczej nie zakończone ropą,a na policzkiach stały się mniej widoczne -tak jak w pokrzywce -podskórne.karmię piersią.mały ma wciąż żółtaczkę i podwyższone GGTP.jem owsiankę,dużo przypraw rozgrzewających,dużo kasz,gotowanych warzyw.proszę o poradę,z góry bardzo dziękuję.magda
data: 2012.03.23
autor: magd- ScieżkąSerca
Ewo S. Fajnie że poleciłaś pastę do zębów Neem oraz stronę http://www.helfy, kupiłam pastę i uważam, że jest super. Godne uwagi są też inne kosmetyki naturalne. Mam pytania do forumowiczek, do czego używania czarnuszki i w jakim jest smaku? Czy gotując zupę dla małego dziecka używamy cielęciny z kością czy bez kości? - tutaj mam wątpliwości bo czytałam na forum różne wersje i nie wiem która jest właściwa. Pozdrawiam
data: 2012.03.23
autor: Małgosia
Witam forum.Alusha a poczytujesz archiwum.2007 z 21 marca post Rene sporo dietetycznych porad dla mamy małego atopika, nastepny 2009 28 styczeń post Rene takze dla mamy z malym atopikiem itd takze inne posty Rene Albo wszystko jak leci ,jakie błędy ,jakie rady ,jakie sukcesy atopowych mam jeśli wpiszesz w wyszukiwarkę słowo "atop"
data: 2012.03.23
autor: ostróżka
Chciałam się przywitać:) Jestem mamą dwójki fajnych dzieci i chciałabym przejść na lepszą stronę życia:) Książki Pani Ani traktuję jak biblię. Czytam kolejny raz i wcale nie jestem mądrzejsza. Potrawy gotowane wg przepisów są PRZEPYSZNE! Uwielbiamy je wszyscy a goście wylizują talerze. Na razie ugotowałam tylko kilka potraw i już się nie mogę doczekać kolejnych. Myślałam że nie umiem gotować:) A to takie proste.

Problem mam tylko z dzieciakami. Starsza córka chodzi do przedszkola i tam je "ich" rzeczy. A mały synek ma AZS i podejrzenie astmy. Od kilku tygodni je owsiankę i zupy wg przepisów Pani Ani ale poprawy nie widzę. Rozdrapuje sobie rączki. Mam ochotę przestać:( Obawiam się że źle reaguje na gluten a przecież w owsiance jest go sporo. Ujawniam się na forum, żeby dostać kopa i utwierdzić się w przekonaniu, że postępuję słusznie.
data: 2012.03.23
autor: Alusha
@ostróżko - tak właśnie robię. Widzę, że masz duże doświadczenie w temacie, ale jak napisałaś o nerwowości na początku to być może ja też przeenergetyzowałam potrawy, bo tego uczucia napięcia daaaaawno już nie miałam. Skoro pojawiło się nagle to szukam przyczyny. Tabele mam poprzyklejane, nawet 2 :) i właśnie drogą nie skupiającą się na Drzewie mam zamiar iść. Dzisiaj jest mi lepiej póki co.
**** Wczoraj zgrzeszyłam cienką pizzą na spotkaniu z przyjaciółką, ale ciężko było coś wybrać. Wybrałam mniejsze zło czyli pizzę z odrobiną cebulki, szpinakiem, serem feta. Była pyszna, ale ciężko mi po niej do dzisiaj rana (szczególnie po cebuli, którą ciężko trawię jeśli nie jest zrobiona zgodnie z PP). Takich sytuacji jednak nie unikniemy.
data: 2012.03.23
autor: stykrotka
Doroto z Wrocławia, lepsza zupa,dużo pracowałam na nocną zmianę.
data: 2012.03.23
autor: ostróżka
Te dwa anonimowe posty o kursach i dojo to moje tzw. pośpieszne.Poza tym o ile dobrze pamiętam to my mamy się nie rozgrzewać tylko jeść potrawy zrównoważone i unikać wychładzających.O typowo rozgrzewających potrawach P.Ania pisze, że stosuje się je w wyjątkowych sytuacjach i to jest zaznaczone przy przepisach.Potrawy o zbyt silnej energii nawet się nie nadają dla początkujących, bo powodują uczucie takiego rozedrgania i niepokoju. W każdym razie ja tego doświadczyłam na początku mojego PP, gdy chciałam przedobrzyc.Potrawy zrównoważone wzmacniają i regulują prace narzadów i organizm daje sobie radę. Stykrotko piszesz, że gotowanie w/g PP powinno Ci przynieść radośc a Ty jesteś spięta i przejęta , aby wszystko było zgodne z instrukcją .Zgodnie z instrukcją to obsługujesz pralkę automatyczną ,a tutaj są przepisy na pyszne, zdrowe jedzenie w/g kolejności Pięciu Przemian. Prawda, że brzmi to mniej sztywnie i rygorystycznie a bardziej przyjażnie?Znasz kolejność PP,tabelke z naturą produktów i kolejnością smaków powieś sobie na ścianie,chyba Ci estetycznego wygladu kuchni nie zepsuje.I zejdz z tej przemiany drzewa,skup się na tym aby było w kolejności wrzucane do garnka i aby było mniej mięsa a więcej warzyw , większa szczypta smaku kwaśnego troche mniej produktów w smaku ostrym i zero surowizny .Basia z Bristolu Ci o tym już pisała. To na poczatek i pomału na luzie do przodu.Nie miej ambicji, ze wszystkie "PP-owe rozumy zjesz w ciągu miesiąca, bo się Tobie śpieszy.Niemal każda osoba na tym forum zaczęła "przygodę" z PP pogryziona przez życiowe okoliczności i każda, czy po dwóch fakultetach, czy po zawodówce ,po dwudziestce czy około pięćdziesiątki,zdrowa czy schorowana, musiała uszy położyc po sobie i uważnie czytać, co się do niej pisze i jakie robi błędy, ja tez. A najlepiej czytać posty od początku do końca,uważnie, wszystkie, bo może na początku nie ma nic co interesuje, a na koncu okazuje sie ,ze jest coś ważnego. Jak np. w ostatnim poscie Pani Ani.Tak samo jest w archiwum. Trudno czytać bo dużo, ale po drodze znajduje się różne, jak my tu nazywamy "perełki", które albo rozjaśnią nam sytuacje ,albo będą potrzebne pojutrze.I to wszystko. Rodzina moja wraca w domowe pielesze dziś w nocy, przypomnę sobie jak to jest być żoną i matką, nie tylko babcią i teściową.Pozdrawiam wszystkich ze sznura korali.
data: 2012.03.23
autor: ostróżka
Radna, podobno najlepsze kosmetyki to takie, które można zjeść:) tak więc, ja używam głównie tego co mam pod ręką w kuchni. Płatków owsianych używam do mycia twarzy i do sporządzania maseczek, kawy do peelingu ciała (przepis był podawany na forum), do mycia zębów używam sody oczyszczonej oraz mydła węglowego, włosy również myję mydłem i stosuję płukankę sporzadzona z wody z dodatkiem cytryny lub octu.Do smarowania ciała i twarzy stosuję kosmetyki z Rossmanna - z linii Babydream i Alterra - naturalne, dobre i tanie :) Na intensywnie suchą i popękaną skórę dłoni i stóp świetnie działa ziołowy płyn Dermesa - skóra jest po nim gładziutka jak pupcia niemowlaczka. Owoców nie jemy, ale możemy położyć na twarz. Mleka nie pijemy, ale możemy się w nim wykąpać. To tylko kilka przykładów. Ogólnie rzecz biorąc, jest mnóstwo pomysłów na pielęgnację ciała metodami naturalnymi, a wszystko zależy od naszej kreatywności. Są to sposoby tanie i naprawdę skuteczne. W internecie jest ogrom informacji i przepisów jak w prosty sposób przygotowywać różne kosmetyki. Przykładowo, bardzo lubię korzystać z przepisów zawartych na tym blogu: http://www.lilinaturalna.blogspot.com/. No i oczywiście PP, nawilża i odżywia nas od wewnątrz. Pozdrawiam wiosennie :):)
data: 2012.03.23
autor: Ida
"Celem życia są doświadczenia, które jako dusza zadaliśmy sobie, aby łatwiej uświadomić to, co powinniśmy zmienić. Z punktu widzenia bioenergoterapeuty nie ma dobrych i złych wydarzeń, napotkanych ludzi, sytuacji i wszystkiego, co dzieje się w naszym życiu. Bowiem wszystko jest właściwe i dla nas korzystne .Oczywiście nie wszystko jest przyjemne i często się0 zdarza, że inne osoby nas krzywdzą albo dotykają w jakiś szczególny sposób, niektóre wydarzenia są dla nas traumatyczne i wnikając głęboko, odciskają dotkliwe piętno, pozostawiają poważne ślady w naszym biopolu - podświadomości. Wszystko to sprzyja potem powstawaniu blokad energetycznych, a pośrednio przyczynia się do rozwoju chorób, osłabienia, pogorszenia wzajemnych relacji. I kiedy tak się dzieje, to od nas zależy, jak będziemy reagować. Gdy szukamy winnego lub obwiniamy okoliczności zewnętrzne, tworzymy świadomą lub podświadomą agresję i pogarszamy naszą przyszłość. Gdy wśród problemów i pełnych napięcia nieprzyjemnych sytuacji uświadomimy sobie, że ich przyczyna znajduje się w nas samych i kiedy zadamy sobie pytanie: co ja mogę zmienić, aby poprawić ten stan, tworzymy lepszą przyszłość, poprawiamy swoje zdrowie i relacje z innymi. Łącząc się z wymiarem Boskim za pomocą modlitwy. Proszę sobie wygospodarować czas i z poziomu serca rozszerzyć na wszystko, co istnieje, cały świat, czystą świadomość, Boga i powiedzieć sobie: „Uwalniam się z podświadomych wzorców a następnie zamiast pytać „Co ja mogę dostać od rodziców, rodziny, społeczeństwa..." zapytać „Co ja mogę im dać?". To będzie pomocą przy otwieraniu czakry serca. Następnie proszę przekręcić film własnego życia, uświadomić wszystkie osoby i sytuacje. Jeśli wystąpi potrzeba wybaczenia komuś - proszę wybaczyć, jeśli byłeś zły, obrażony, osądzałeś , proszę wybaczyć sobie. Proszę zaakceptować wszystkie osoby dokładnie takie, jakie są. Tym sposobem uwolnisz blokady energetyczne i rozpocznie się proces samoleczenia"
Marian Ogorevc
OCZYWIŚCIE PLUS ZUPA.
data: 2012.03.23
autor: Roman
Pani Aniu, dziękuję. Rozmawiałyśmy już o mojej skórze telefonicznie. Jest lepiej, a na twarzy to nawet bardzo dobrze. Przeczytałam to co znalazłam o czakramie gardła, ale niedużo tego i mam niedosyt wiedzy :) Znalazłam ćwiczenia wspomagające odblokowanie powyższego i zastanawiam się co jeszcze mogę dla siebie zrobić? Trafiła Pani w 10 :)Dobranoc.
data: 2012.03.23
autor: Ika
Witam. Mam pytanie odnośnie wiosennych obiadów - skoro należy ograniczyć ilość mięsa, rozumiem, że je się go 2-3 razy w tygodniu, czy dobrze myślę? I co w takim razie jeść na drugie bezmięsne dania? Pierogi czy naleśniki do pracy ciężko w termosie zabierać bo robi się z nich paćka...Proszę o obiadową inspirację wiosenną :)
data: 2012.03.23
autor: Aggi
Może to wiosna a może coś innego - nie kumam postu Romana nijakiego do mnie.
data: 2012.03.23
autor: KamilaK
Witam Wszystkich
Chciałabym się Was poradzić w sprawie jedzenia i picia przy pracy nocnej.
Otóż czasami pracuję przy dostawach nocnych od 22-6 rano,i zastanawiam się czym się mogę wzmocnić podczas pracy.
Do tej pory brałam nasze herbaty tli,tlai,czy mogę np.pić kawę gotowaną lub inkę,może kakao? i co jeść lepsze zupy czy kanapki?
Dziękuję z góry:)
Pozdrawiam
data: 2012.03.22
autor: Dorota z Wrocławia
Witajcie.Refleksja mnie naszła , że żyjemy sobie jak rozsypane koraliki , ale gdy się spotykamy na forum to sznur korale mocno trzyma.Z perspektywy czasu stwierdzam ,że kursy tak naprawdę niewiele mi dały jeśli chodzi o praktykę czyli gotowanie. Najwięcej się nauczyłem przy tym co sam ugotowałem. Raz wyszło lepsze raz gorsze , ale pepowe. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
data: 2012.03.22
autor: Irek
Kejla, czytałam Twoje posty. Mieć codziennie trzy ugotowane zupy na razie brzmi jak totalny kosmos. Wszystkie zupy, które ugotowałam ostatnio wylałam zaraz po ugotowaniu, no nie dało się tego jeść i przestałam gotować, bo nie lubię marnować jedzenia. O dojrzewaniu mięsa dopiero liznęłam ale sądziłam, że tylko do duszenin takie mięso. Raz jak zostawiłam, żeby wołowina dojrzała to wyrzuciłam, nie mogłam znieść tego zapachu... Mieszkam w Warszawie, może ktoś zna dobrego dostawcę mięsa? Chociaż jak moja mam ugotuje zupę, a mięso kupuje w hipermarkecie i nie zostawia, żeby dojrzało, to jest pyszna. Nigdy nie lubiłam gotować i nie umiem, więc może to o to chodzi. No a karmię piersią i chcę jak najdłużej, a nie mam co jeść. Robię ziemniaki z wody, kasze, marchewkę duszoną i buraczki zasmażane i jakoś na tym jadę. Uwielbiam duszona wołowinę i to nawet mi wychodzi, ale młodemu nie służy. No a indyk wysusza. Obawiam się też jeść w dużej ilości pory czy selera (myślę o zupie z selera czy pora). Niestety mam też problem ze słodyczami, i wiem, że jak zacznę jeść tak jak trzeba to zniknie (oby). Ale zaczynam myśleć o gotowaniu jak o czymś co lubię i może z czasem tak będzie. Na początek zmiana podpisu:-) Elu z Krakowa, jestem Ci ogromnie wdzięczna za kontakt! Oj tak, mam masę pytań a nie chcę zdominować forum;-) Skojarzenie z padliną, no cóż, mięso dla mnie jest własnie tym, chociaż staram się, żeby tak nie było. Nie znoszę go dotykać ani na nie patrzeć. Gdyby nie zalecenia Pani Ani byłabym wegetarianką. Jednak po przeczytaniu książek wyraźnie czuję, że to jest TO, moja droga życia, myślenia i chociaż ciągnie mnie do "starego" to nie ma już odwrotu, nie chcę wracać do tego co było. Wierze, że mi się uda:-) Pozdrawiam serdecznie wszystkich! Aha, i chętnie nawiążę kontakt z kimś z Warszawy, żeby się spotkać, wymienić wiedzą, doświadczeniem i wsparciem: anyazp@tlen.pl
data: 2012.03.22
autor: dawna Raciczka - nowy Fiołek:-)
Liliana przedzwoń proszę.
data: 2012.03.22
autor: Anna Ciesielska
PILNE!!! Czy kilerkę można pić w czasie ciąży (8 miesiąc)? TLAIK lub inne miksy piję cały czas ale tam daję szczyptę lukrecji, natomiast w kilerce jest jej sporo a na opakowaniu jest napisane aby w ciąży takich właśnie dawek nie wolno pić. Mam suchy kaszel od kilku dni a dokładnie swędzenie i ból w okolicach oskrzeli, krtani. Przed ciążą zawsze w takich sytuacjach wypijałam kilerkę plus zupy i od razu kaszel się odblokowywał, pięknie odrywał i mijał. Teraz zupy piję parę razy dziennie, jedzenia pilnuję ale śluz siedzi mocno. Szczególnie wieczorem ból w klatce piersiowej jest silny a rano swędzenie nie daje słowa powiedzieć takie mam ataki szczekającego kaszlu.
data: 2012.03.22
autor: liliana
Kursów w tym roku na pewno nie bedzie -tak napisała P.Ania w swoim ostatnim poście z 20 marca 2012r.
data: 2012.03.22
autor: 
DOJO-zwiększona aktywność śledziony,trwa 17 dni.O ile się nie mylę wiosenne zaczyna się 26 stycznia i po 17 dniach zaczyna się wiosna ,letnie 25 kwietnia i po 17 dniach zaczyna się lato.Jesienne zaczyna się27 lipca a zimowe28 pażdziernika
data: 2012.03.22
autor: 
A ja dziś wszystkich najserdeczniej pozdrowię .Naprawdę mam taką potrzebę:)! I prześlę potrzebującym wiązkę dobrej energii , która mnie po prostu rozpiera . Wszystkiego dobrego - wiosennego dla Pani Ani i całego forum !
data: 2012.03.22
autor: Agnieszka Pięciu Przemian
Tak P.Romanie wybaczenie i zupa to pałer. Faktycznie. Ale często wybaczenie jest łatwiejsze niż akceptacja. Wybaczam ci i mam nadzieje, ze się zmienisz-tak jest na naszym ludzkim poziomie z którego staramy wspiąć się wyżej, to znaczy zacząć zmianę i wybaczanie od siebie.Zupa w tym rzeczywiście pomaga.
data: 2012.03.22
autor: ostróżka
Owsianka w końcu mi wyszła :) i nawet smaczna :) trochę ograniczałam ilość dodatków. @Basia już w połowie lutego?? :) Dlaczego? Jeszcze zimno było. Trzeba było się rozgrzewać :) Ale masz rację z tymi emocjami. Jednak nawet ćwiczenia relaksacyjne nie pomagają ani wyrzucenie myśli. To straszne uczucie. @DorotaJ - wiem wiem. Ja i tak pod tym względem jestem wyluzowana. Uda się to się uda. Nie to nie. Wola Boska, ale organizm chcę mieć w równowadze i zdrowy. To fakt, teraz coraz później się dzieci rodzi. Tobie też życzę powodzenia i szczęścia :) @Aina - słodyczy nie jem od środy popielcowej w ramach Wielkiego Postu :) więc ani grama, nawet cukru. @Danusia - dam dam .. wiem :) tak sobie pomyślałam, że powodem mojego rozdrażnienia może być też nadmiar wiedzy o PP w krótkim czasie i brak mojego wyluzowania w tej kwestii. Czuję, że się gubię, ale przecież to powinno mi dawać radość. Za to ja jak zwykle - wszystko musi być zgodne z instrukcją. Jestem zbyt dokładna i nie chcę popełnić błędu. Od dzisiaj postanowiłam robić wszystko stopniowo i bez stresu. Jeśli chociaż 70% z tej kuchni zrealizuję to i tak będzie dobrze. @Ostróżko - piję od kilku dni codziennie TLACI, bardzo smaczna. Jestem zielona jeszcze w temacie PP, więc nie udzielam rad na forum a raczej pytam o rady. Co do soczewicy - wszędzie jest jako Przemiana Ziemi a w pierwszej książce Pani Ani nie ma jej nigdzie przydzielonej. Dlatego myślałam, że jest "słodka". @Roman - słyszałam o tej metodzie **** Czy ktoś wie, czy Pani Ania prowadzi jeszcze konsultacje, spotkania czy też wyjazdy tak jak kiedyś wyczytałam - do Karpacza?
data: 2012.03.22
autor: stykrotka
Stykrotka
Marian Ogorevc
data: 2012.03.22
autor: Roman
Do KamilaK-Fajnie -tolerancja ,pokora ,szczodrość.
Obserwuje ,Karma ,Wola,Biopole." Dużo gotujesz lecznic nie postępujesz "? .A może odwrotnie karma,wola,emocja,blokada ,choroba.Wybaczenie plus zupa to pałer.Co jest Początkiem ,co silniejsze.
data: 2012.03.22
autor: Roman
Stykrotko, dasz radę :) Pozdrawiam forum.
data: 2012.03.21
autor: DanusiaA
Rozwijając wątek kosmetyczny - do włosów polecam biovax na bazie henny firmy L biotica, bez parabenów, bez glikolu propylenowego i sls.
data: 2012.03.21
autor: 
Pani Aniu D Z I Ę K I ! ! !
data: 2012.03.21
autor: Elka
Stykrotko a nie podjadłaś sobie czasem słodyczy bo po nich taki człowiek jest poddenerwowany i pobudzony . Ja bym radziła wypić imbiówkę
data: 2012.03.21
autor: Aina
Radna ja stosuję krem brzozowo nagietkowy z betuliną polecany przez jedną z dziewczyn na forum , jest rewelacja , pieknie natłuszcza i nawilża suchą skóre. Jest to krem firmy SYLVECO .pozdrawiam!
data: 2012.03.21
autor: Aina
Pani Aniu bardzo dziękuję za odpowiedz , ja właśnie doszłam do takiego wniosku jak pani i ostóżka mi doradziłyscie . Myślę głównie o sobie i staram sie nie denerwować i nie panikować i ufam że jeżeli ja będę silna i spokojna to więcej zdziałam niż gdybym się zamartwiała i denerwowała jak to było kiedyś - przed PP. Karmię tego chłopaka zupami i naszym jedzeniem i herbatka ile się tylko da , jemu to bardzo smakuje wiec się nie broni zresztą nie ma wyjścia bo jest na razie na moim utrzymaniu . Już widać efekty , nic nie bierze to jest pewne od dwóch tygodni. jest spokojniejszy , można z nim normalnie prozmawiać . sam mówi że nie wie co się dzieje że tak dobrze się czuje , że dawno tak dobrze i lekko się nie czuł , zgineły mu swędzące zaczerwienienia pod oczami na kościach policzkowych a jak któregoś wieczora dałam mu imbirówkę do wypicia to rano tak się cieszył że tak mu się dobrze spało, w ogóle widzę że jest inny inaczej zaczyna myśleć . Ja zdaje sobie sprawę że jeżeli znowu wyjedzie gdzieś do pracy że to może wszystko wróci ale może teraz kiedy myśli jego są rozważne , bardziej spokojne to zauważy że życie jest całkiem inne niż on je widział do tej pory. Mam taką nadzieje że PP kolejny raz otworzy komuś oczy i serce a dokładniej - mojemu synowi. Ja też podchodzę do tej sprawy dużo inaczej niż kiedyś , kiedyś się wściekałam , wyrzucałam go z domu krzyczalam i rwałam włosy z głowy z bezsilności i nic to nie dało ,tylko ja byłam coraz bardziej chora i znerwicowana .Teraz jest inaczej ,zupełnie inaczej , jestem spokojna i opanowana. A to wszystko dzięki Pani Pani Aniu , jestem Pani bardzo wdzięczna za nasze POLSKIE PP.
data: 2012.03.21
autor: Aina
Stykrotko, dla nas wiosna sie zaczela w drugiej polowie lutego:) Wyraznie watroba daje Ci sie we znaki, ale czy jest to problem odzywiania, czy emocji? Ja bym stawiala na emocje, ale sama ocenisz to najlepiej. Pracuj nad soba, samym jedzeniem sprawy nie zalatwisz. Po za tym, nie chodzi o to, zeby na wiosne jesc potrawy z przemiany drzewa, ale o to, zeby bylo lzej (mniej miesa, smazonego, czosnku) i dobrze doprawione kwasnym. Pozdrawiam:)
data: 2012.03.21
autor: Basia z Bristolu
Witam wszystkich. Pani Aniu, dziękuję za pamięć. Jem niepokalanek (w formie tabletek Castangus) oraz rozpoczęłam ćwiczenia na siłowni 2 razy w tygodniu. Faktycznie, ćwiczenia dają wspaniałe uczucie, kręgosłup też zadowolony. Odezwę się za dwa miesiące, po kontroli u ginekologa. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.03.21
autor: Urszula ze Szczecina
Witam forum. Po to jest forum aby pytać a przepisy na forum też mile widziane,tylko często wymagają korekty na którą należy się zgodzić a nie upierać się przy swoim.Najwięcej dobrego dla swojego organizmu zrobi się wówczas gdy PP zacznie się od zupy jarzynowej, typowej kartoflanki na kolację, na malutkim kawałku wołowiny z kostką. Można ugotować sobie do słoików na kilka dni/wieczorów. Na zaprzyjaznieniu się z owsianką , TLACI,jarzynowo mięsnymi duszeninami.To jest najważniejsze a reszta przysmaków do wprowadzania pomału zgodnie z nabywaną wiedzą i naszymi umiejetnościami. Oczywiście o unikaniu kwasnego surowego i zimnego też nie wolno zapominać.Najbardziej zawala forum powtarzanie prawd oczywistych i forsowanie "swojego" jak się pojęcia należytego o naszym PP nie ma. Poza tym PP to także przemiana naszej świadomości , niekiedy totalnego przewartościowania życia, o czym pięknie oprócz P.Ani pisze np. Jagódka, Darek,Rene,Dasza.W tych postach są perełki mądrości i zanim ktoś nowy dopracuje się własnych "perełek" warto skorzystać z cudzych.Jeżeli teraz nie ma czasu na drążenie wiedzy to trzeba się przeorganizować, bo jak urodzi się dziecko to czasu będzie jeszcze mniej i dopiero zacznie się cyrk.Jak się do zimnej wody/słone/ wrzuca soczewicę/też słone/ to się ugotuje słona papa, lekko ochładzajaca którą należy połączyć z innymi ostrym produktami i przyprawami nie zapominając o wszystkich "smakach" dodanych w odpowiedniej kolejności.Z pozdrowieniami dla całego forum .I to już koniec moich wystąpień,bo mój wolny czas się kończy.
data: 2012.03.21
autor: ostróżka
Raciczko, zmień sklep mięsny. Nie wiem gdzie mieszkasz ale na 100 % znajdziesz inny. Wyczuwam też u Cibie jakieś skrajności, sąd pomysł na skojarzenie z padliną ? Żeby zupa pachniała nie gotuj ze złym nastawieniem. Wytrujesz rodzinę... A jak chcesz to odezwij się na priva, ja też kiedyś byłam świeżynką z 1000 pytań :) stoonoga@interia.pl
Pozdrawiam wiosennie (nick też zmień na Fiołek - Pani Ania już Cię naprowadziła :))
data: 2012.03.21
autor: Elżbieta z Krakowa
Mam jeszcze jedno pytanie. Od ponad tygodnia odczuwam strasznie wysoki poziom zdenerwowania, wewnętrznej agresji. Mam wrażenie, że zaraz wybuchnę. Dzisiaj osiąga apogeum. Kiedyś miałam stany depresyjne i pozostało mi po nich mocne napięcie mięśni w okolicy ucha na linii żuchwy. W momencie, gdy staram się zdusić w sobie jakąś niechęć do kogoś, gdzie muszę się opanować te mięśnie wręcz mnie bolą. Jako, że właśnie zaczęła się wiosna wnioskuję, że skoro jest mi coraz gorzej to ma to związek z moją wątrobą, którą w takim razie powinnam wzmocnić stosowaniem potraw z przemiany drzewa. Czy mam rację? Tylko tyle potrafię póki co określić podczas czytania książek. Jak mam sobie pomóc, bo już nie wyrabiam. Być może wpływ na moje samopoczucie ma moje środowisko w pracy. Marzę tylko o tym, żeby w pracy wszyscy dali mi święty spokój i niczego ode mnie nie chcieli, żebym mogła robić spokojnie swoją robotę. Dzisiaj mam te mięśnie strasznie mocno napięte. Czy to skutek wątroby?
data: 2012.03.21
autor: stykrotka
stykrotko Droga... doskonale Cię rozumiem z tym "mam mało czasu" bo mam 41 lat i... pragnienie Dzidziusia.., ale zauważyłam że spinaniem się i myśleniem jak szybko upływa czas nic nie osiągnę. Oczywiście, że potrzebny jest plan działań związany z dietą, relaksacją,gimnastyką, rozwojem osobistym żeby osiągnąć wewnętrzny spokój i zaprosić dzidziusia do najlepszych warunków. Także proponuję pracować ze spokojem i nad spokojem a Góra w odpowiednim czasie zareaguje. Osoba, która wspiera mnie w utrzymywaniu pionu energetycznego przypomniała mi takie znane zdanie - "nie moja ale Twoja Wola niech się stanie". Gdy dochodzi do mnie ile mam lat przypominam sobie to zdanie i wtedy jestem spokojniejsza. A dla pokrzepienia serc dodam, że moja koleżanka lat 38 urodzi syneczka za miesiąc a inna w wieku 42 lat też urodziła syneczka, nasza Foumowiczka-Jagoda (poczytaj jej posty jest super kobieca i mądra)w wieku 40 lat urodziła więc sama powiedz... czym jest czas w obliczu Boskich planów :-) pozdrawiam Ciebie baaardzo serdecznie
data: 2012.03.21
autor: DorotaJ
Radno, pomyśl o oliwie z oliwek do smarowania ciała. Tłuszcz w czystej postaci, dobry na wysuszoną skórę, ale raczej do stosowania na noc. Ciału na pewno nie zaszkodzi. Pozdrawiam!
data: 2012.03.21
autor: Marcela
Dziękuję za Wasze słowo do mnie. Myślę nad nimi. Wróciłam do książek p. Ani szukając tam odpwoiedzi, i kierują mnie one do własnegow wnętrza, tak jak wy.
Mam jeszcze pytanie co oznaczają zatkane uszy, nie związane z katarem, przeziębieniem; od wczoraj rano po prostu mam je zatkane, jakby ciśnienie w uszach; wczoraj zniknęło dopiero po obiedzie, nie wiem czy to w zw. z silnym przełykaniem i gryzieniem jakie obiadom towarzyszy? Nigdy wcześniej nie miałam takich objawów. Proszę o pomoc. Pozdrawiam.
data: 2012.03.21
autor: Margaretka
Czy czerwona soczewica po ugotowaniu w ten sposób: "Szklankę ziarna czerwonej soczewicy (250g) wypłukać pod zimną wodą i zalać 500ml zimnej wody.
Gotować i mieszać od czasu do czasu, aż rozpadnie się na miękką papkę" jest w Przemianie Wody czy Ziemi.
data: 2012.03.21
autor: stykrotka
Tak, wiem, że jestem niecierpliwa Pani Anno, ale to dlatego, że mam 35 lat i mało czasu na dziecko, które pragnę mieć. W listopadzie poroniłam a teraz się znowu staram i zależy mi na czasie, żeby w jak najkrótszym czasie zrobić najwięcej dobrego dla mojego organizmu. Czytam książkę prawie codziennie, ale mam ograniczony czas na to. Natomiast czytać i ułożyć to sobie w głowie to inna sprawa :) Jeśli kogoś czymś uraziłam to przepraszam. Nie chciałam po prostu zasypywać tego forum przepisami i drobnymi pytaniami, bo potem ciężko innym osobom się to przegląda.
data: 2012.03.21
autor: stykrotka
Wiolu i Beti co rusz pisane jest na forum ze PP to nie tylko przyprawianie ale także inny sposób/ bardziej wnikliwy i uwzględniający zasady PP/przyglądania się sobie i dziecku, rozpoznawanie i analizowanie własnych błędów, także tych sprzed PP których skutków własnie doświadczamy .Co do postów Firanki to podałam je własnie za przykład, że też miała robaki w rodzinie i nie psioczyła od razu że PP nieskutkuje i pisałam żeby Beti zwróciła uwagę na postawę Firanki.Wy obie nie wiecie czego chcecie tylko szukacie haka na PP a usprawiedliwienia dla siebie.
data: 2012.03.21
autor: ostróżka
Bardzo dziękuję Pani Aniu i Tobie Ika za tak miłe przyjecie:-) Fakt, fiołków po zupie mięsnej nie ma co się spodziewać:-) Już przestawiam swoje myślenie. Ika, zupy gotuję na giczy cielęcej, bo to akurat jest w moim mięsnym. radzisz coś innego? Poczytam posty wymienionych dziewczyn, dzięki za podpowiedź! Może będą tam przepisy na jakieś dania dla Młodego. Nie znalazłam też do tej pory przepisu na rosół dla rocznego dziecka. Idę szukać. dziękuję:-)
data: 2012.03.21
autor: Raciczka
Ostatnio ciągle swędzi mnie drugi palec przy lewej nodze, co to może być? Pozdrawiam wiosennie całe Forum i p. Anię :)
data: 2012.03.20
autor: Kasia z P.
@Raciczka przeczytaj trochę moich postów, wprawdzie moja córcia aż takim alergikiem nie jest, ale podobne objawy jak Twój synek także miewała (w czasie przeszłym, bo teraz pilnuję na maxa i ją i siebie). Każde dziecko reaguje pewno inaczej, na inne produkty, na chemię w nich zawartą. Nie piszesz nawet, czy nadal karmisz synka piersią? A to przecież ważna sprawa i wiele może wyjaśnić, bo Twoje jedzenie, to jego pokarm także! A takie skoki w bok w gościnie to mogą się kończyć bardzo niemiło dla małego, jeszcze niewykształconego organizmu. Przecież nawet sama dokładnie nie wiesz, co ktoś wpakował do gara. Ja jeżdżę z termosami pełnymi własnego jedzonka, a na cudzym gotuję własne. Nie chodzi tu rzecz jasna o to, by kogoś urazić, czyjś kunszt kulinarny, jednak to Ty powinnaś wiedzieć doskonale, co je Twoje dziecko i tylko od Ciebie to powinno zależeć. A śmierdzące zupy... Hmmm sama bym też nie zjadła... Padlina? Coś nie tak. Albo mięso z jakiegoś wątpliwego źródła, albo źle je przyrządzasz, albo zapominasz o tym, aby dojrzało, albo nie cieszy Cię gotowanie. A może za każdym razem jak stajesz nad garnkiem z wrzątkiem, to sobie myślisz, że znów będzie niedobre... Gotowanie jest twórczością, jak to Pani Ania napisała i tego się trzymaj. Masz się czuć jak malarz, który tworzy dzieło i być ufna, że efekt końcowy będzie zachwycający! Trzymaj się przepisów - ich nie można sknocić! A na marginesie, wczoraj zrobiłam taką kartoflankę (choć u nas to chyba grulankę), jaką robiła moja Babcia... Raj w gębie! Troszkę zmieniony przepis na zacierki Pani Ani i wyszła zupa mojej Babci :) Wiec i Tobie Raciczka się uda robić niebo w gębie - zaufaj i spokojnie! Ukłony dla Pani Ani!
data: 2012.03.20
autor: Kejla