Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  12    13    14    15    16    17    18    19    20    | 21 |    22    23    24    25    26    27    28    29    30    31   następna
2011.12.12    Zima w pełni!
Nie powiem, ale zima dopieszcza nas tym razem porządnie. Słonko, wprawdzie niziutko, ale cieszy, a złote poranki zachwycają. Jednak mrozy powoli się zbliżają. Czas wciągnąć ciepłe gatki, a na głowę porządne czapki. Nie zapominajcie o szalikach i rękawiczkach. Gotujcie i kombinujcie jak się nie poddać zimowej słabości, w tym skutkom letnich szaleństw. Proszę, róbcie to mądrze, w przeciwnym wypadku będziecie mieli zadymy. Ciasta zostawcie w spokoju, niech nie zaprzątają Waszych myśli. Również w Święta! Trzymajcie się ciepło i byle do wiosny :)
Witajcie Kochani! Kavel1973 bez rozmowy nic Ci nie odpowiem, proszę zadzwoń. Agnieszkaruda, podczas wchodzenia w PP często się pojawiają problemy z rodziną. Dziewczyny dobrze Ci doradzają. Tomku, o życiu w związku wiesz na pewno dużo, ale brakuje Ci dystansu :) Maga, jestem uchwytna przez telefon między 10 a 12, codziennie oprócz weekendów. Marmelada, mogłabyś pomóc pani, o której piszesz, jedynie wprowadzając ją w kuchnię PP, ale czy to realne? Miło, że się odezwałaś i że masz efekty po ćwiczeniach zaleconych przez pana Adama. Totutotam, cieszę się że u Ciebie się poukładało. Elka, myślę że miewasz raczej katary alergiczne. Pilnuj dyscypliny, zabieraj swoje jedzonko ze sobą. Arnuszka, wierz mi, nie jesteśmy w stanie całkowicie uniknąć niewłaściwie przetwarzanych produktów żywnościowych. Nasza kuchnia minimalizuje ich oddziaływanie. Jolanto Tyńska, jeżeli jeszcze nie dzwoniłaś, zadzwoń w sprawie dziecka. Ewik58, w sprawie Twojej kartoflanki – a co miałaś w głowie w trakcie gotowania? :) Marcela, Twoje mdłości w czasie dojo pojawiły się po „ekscesach na delegacji”. Osłabiłaś środkowy ogrzewacz (śledzionę, żołądek i trzustkę). Ela, ja używam imbir w proszku. Betix, przy leczeniu depresji nie odstawiaj leków, wchodząc na PP. Zrobisz to, gdy będziesz silniejsza. Może zadzwoń? Kursów w tym roku na pewno nie będzie. Mamaa, zęby należy wstawiać, nie powinno być luk, ale z implantami osobiście jestem na dystans. Urszulo ze Szczecina, czy stosujesz także niepokalanek? Odezwij się, co u Ciebie słychać. Aino, jeżeli w życiu, w rodzinie pojawia się osoba, która wymaga szczególnej troski (chory, alkoholik, narkoman), to każda chwila, każde cierpienie, jest absolutnie Tobie potrzebne. Znalazłaś się na poletku, na którym Ty przerabiasz swoją ewolucję, swój rozwój, swoje problemy. Jeżeli możesz, skup się i pomyśl o sobie. Co dla Ciebie jest najtrudniejsze? W którym miejscu swojego przemieniania najbardziej cierpisz? To jest odpowiedź na to, nad czym aktualnie musisz pracować. To czy syn wyjdzie z nałogu – nad tym się nie zastanawiaj, to jest jego ścieżka. Pomagaj mu na tyle, na ile Cię stać. Dziewczyny też bardzo dobrze Ci podpowiadają. Irenko, oczywiście możesz gotować ziemniaki razem z marchewką, dołóż też pietruszkę. Doroto z Wrocławia, w garnkach teflonowych nie gotuj zup, a jedynie duszeniny lub gulasze. Kasia, najlepiej będzie jak zadzwonisz. Nadin, jeżeli ciocia jest na PP, proszę niech zadzwoni do mnie. Bożena, czy już dowiedziałaś się, w jakim smaku są grzybki shitake? Sądzę, że słonym, ale nie jestem pewna. Anielka, będziesz jeszcze nie raz miała zgagę i gorycz. Uporządkowywanie Twojego środkowego ogrzewacza wymaga czasu. Przypomnij sobie, co jadłaś poprzedniego dnia, lub dwa dni wcześniej i uporządkuj menu. Lili, jak sobie poradziłaś z pęcherzem? Zadzwoń koniecznie. Badeve, jeżeli w dalszym ciągu nie radzisz sobie z dzieckiem, masz wątpliwości – zadzwoń. Anchela, pytasz dlaczego nasza kawa nam służy? Wyjaśniałam to wiele razy. Energia smaku gorzkiego nie blokuje wątroby, lecz wzmacnia śledzionę, płuca i dobrze służy nerkom. Nie robimy kawy zbyt esencjonalnej, więc nie ma mowy o szkodliwym nadmiarze kofeiny. Kasiu, nie wiem jak duża jest córka, ani co jada, więc nie pomogę Ci na forum. Jeśli w dalszym ciągu potrzebujesz wsparcia, zadzwoń. Poza tym Kymara i Fox_India dobrze Ci radzą. Przyprawka, nasze odczucia smakowe zależą od naszej kondycji, od pory dnia, od tego, co zjedliśmy w niedawnym czasie. Możesz więc odbierać smaki w różny sposób. Aneto, co postanowiłaś w sprawie srebra koloidalnego? Osobiście nie polecam go. Jeżeli jeszcze masz problem z dzieckiem, zadzwoń. Halinko, przepis na risotto jest w porządku. Pilnuj koniecznie żeby gaz był na minimum, a przykrycie szczelne. Ewentualnie dłużej trzymaj w piekarniku (o jakieś 15 minut). Zagubiona Mama, dzieci alergicznych nie rozgrzewamy, jedynie odcinamy od niszczących bodźców, czyli przestajemy je wychładzać. Ich równowaga energetyczna jest bardzo chwiejna, a zatem uważajcie na potrawy nadmiernie energetyczne. Dzieci alergiczne leczone niewłaściwie, będą w przyszłości miały problem najpierw z suchością, a potem z gorącem. Imbirówka, którą często polecam, nie służy rozgrzewaniu a jedynie rozpraszaniu zastojów i usuwaniu patologicznych śluzów. Basia z Bristolu tłumaczy Ci bardzo mądrze. Aszkah, jak sobie poradziłaś z problemami jelitowymi u dzieciaków? Brałaś pod uwagę w swojej analizie również zimno? W razie czego zadzwoń. Domino M, chłodne stopy i dłonie u niemowlaka to początek problemu. Absolutnie zrób wszystko, aby dziecko było ciepłe. Kwestia ubioru, przykrycia, temperatury otoczenia i odżywiania jest bardzo istotna. Wiolonczela, w sprawie kataru u córki zadzwoń. Kymara, w sprawie mamy i prześwietleń, dziewczyny bardzo mądrze się wypowiedziały. Bianka, zażółcone zęby to brak równowagi między jin i jang w organizmie, a przede wszystkim suchość w lewej nerce – niedobór esencji. Preparatami niewiele tu zdziałasz. Weź się za właściwe odżywianie. Ika, bez rozmowy nie jestem w stanie Ci pomóc. Matkapl, w sprawie córki zadzwoń, mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Elka, bulionu energetycznego w żadnym przypadku nie dosmakowujemy ani solą, ani pieprzem. W jakim celu go stosujesz? Uważaj, bo to naprawdę silna energia. Hon7da civic, Agnieszka odpowiedziała Ci właściwie. Pomożesz sobie jedynie dyscypliną i cierpliwością. Kiedy będą efekty – na to Ci nikt nie odpowie. Jest to zależne od stanu Twojego organizmu. Arnuszko, pytasz skąd czerpać białko. Przy tak intensywnym trybie życia, jadasz za mało mięsa, a białko które spożywasz ma niewłaściwą energię. Będziesz czuła osłabienie. Donna14, nie gotuj dziecku zupy na giczy cielęcej, tylko na kawałku mięska z kostką. A w ogóle, jakie duże jest to dziecko? Beti, Twoimi postami jestem nieco zniesmaczona. Wyjaśnię Ci pewne kwestie. Twoje dziecko nie załapało pasożytów na PP. Problem ten musieliście mieć dużo wcześniej zanim zaczęliście przygodę z naszą kuchnią. Aby dziecko załapało pasożyty, w tym również candidę, jego organizm musi być osłabiony i zakwaszony. Musi też mieć kontakt z osobami już zainfekowanymi. Mogą to być osoby z najbliższego otoczenia. Ty jesteś matką i to Ty wiesz doskonale jak się odżywiałaś, jak karmiłaś i jak dbałaś o dziecko od momentu poczęcia. To Ty codziennie je obserwowałaś i widziałaś symptomy jego choroby. Czy już wtedy byłaś na nie wrażliwa, czy je ignorowałaś? Twoje rozgoryczenie i szukanie winnych na zewnątrz jest dowodem na niezrozumienie całego przesłania kuchni Pięciu Przemian. Niektóre dziewczyny zwróciły uwagę na kwestię pokory. Przemyśl to. Właściwie stosowana kuchnia PP nie dopuszcza do rozregulowania i powstawania warunków do rozwoju pasożytów. Z mojej strony to tyle na ten temat. Stykrotka, nie rozrabiaj :) Jesteś absolutnie zieloną świeżynką, na dodatek bardzo niecierpliwą. Przysiądź na tyłku, na spokojnie przemyśl, czego oczekujesz, czego chcesz i jakie masz intencje. Twojego ostatniego postu nie przepuszczę, właśnie dlatego żebyś przystopowała. Moja kuchnia PP, to nie tylko zabawa z przepisami. W razie czego, dzwoń. Margaretka, nic nie dodam, bo dziewczyny odpowiedziały Ci bardzo mądrze. Gawcio, o Ciebie również zadbały dziewczyny. Raciczka, idę spać, a Ty przez noc przemyśl czy zupy mają pachnieć Ci fiołkami? ;) Myślę, że jutro dziewczyny sporo Ci wyjaśnią. To tyle na dziś. Wszystkich Was serdecznie pozdrawiam.
data: 2012.03.20
autor: Anna Ciesielska
Radna, niedawno pisałam o moich problemach ze skórą. Na twarz pomagał krem Oliatum soft, na dłonie używam kremu nagietkowego do twarzy firmy Ziaja. Raciczka, może Ty zadzwoń do Pani Ani? Ja pamiętam stare posty JoannyMamAsik, Rene, Magdy Kaspianowej. Może tak poszukaj,po autorze wypowiedzi? A tego barszczu to raczej nie wolno gdy karmisz... A jakie Ty kości wkładasz do zupy? Mięso z kością, tak? np. szponer, czy żeberko cielęce, tak?
data: 2012.03.20
autor: Ika
Witam!
Mam pytanie, czy któraś z Was robiła już zupę na jagnięcinie? Zastanawiam się jaki zestaw przypraw użyć do tego.
Pozdrawiam
data: 2012.03.20
autor: Joasia
A nurtujący mnie ostatnio problem to sucha skóra - baaardzo sucha, łuszcząca się. Wiem, że to "suchy środek" który przeanalizowałam z p. Anią (kolejna ciążą, a po poprzedniej trochę niedomagań zostało + moje skłonności). Wiem, że tu pomoga zupy i duszeniny, ale do tego czasu się złuszczę, a sporo jeszcze wycisniętych soków w związku z ciążą przede mną:) Bardzo proszę o radę czym sie smarować???? Oczywiscie najlepiej jak najnaturalniej, ale może jest coś z kosmetyków bardzo dobrego a mniej chemicznego...hmm. proszę o opinie na temat smarowideł na suchą (słoniowo) skórę:) Dziekuję, pozdrawiam wiosennie.
data: 2012.03.20
autor: Radna
Witam, a ja chciałam z "tej innej beczki" - wiem, że my tu o jedzeniu i o kosmetykach jakos temat sie rozmył, a pomyślałam, że fajnie byłoby gdyby był jakiś "pokój" na tym forum do rozmów ten temat. Ja bardzo chetnie stosuje naturalne zamienniki zamiast chemi, ale jestem humanistką i spamietanie nazw chemicznych, których należy unikac to dla mnie nie do ogranięcia (więc sprawdzanie ich na kazdym produkcie nie ma sensu w moim przypadku bo i tak mają zwykle rózne nzawy). Chętnie wymieniłabym informacje o takich sprawdzonych produkatach, bez komercji a dla dobra naszego zdrowia, korzytniejszych po prostu:) i można by pisać o nowinkach, a nie tylko odsyłanie do archiwaum - a i tak wiele się zmienia:)
data: 2012.03.20
autor: Radna
Witam, czy ktoś ma namiary na dobre laboratorium we Wrocławiu, które bada pasożyty i grzyby?
data: 2012.03.20
autor: Carmen
Witajcie! Od długiego już czasu zbieram się, żeby napisać ale się boję. Głownie tego, że mnie objedziecie, że jeszcze nie przeczytałam całego archiwum i pewnie pytam o coś co już było. i pewnie racja, ale jednak PROSZĘ O POMOC. Mam 14-miesięcznego synka, alergika na gluten i nabiał (pewnie laktozę lub białko mleka krowiego). PP znam od kilku lat i stopniowo wprowadzałam, już od ponad roku całkiem na PP chociaż mamy wyskoki w stare jedzenie, głownie w gościnie. Młody ma wykwity na policzkach, taka skorupa, zaogniona. Kiedyś alergia była silniejsza i wtedy z tej skorupy lała się ropa, teraz tylko mocniej się czerwieni. Jest mi trudno jeść tak, żeby nic mu nie wyskoczyło nowego a ostatnio na szyi pojawiły się takie suche, zaczerwienione miejsca. Uwielbiam duszoną wołowinę ale po niej też ma gorszą skórę, więc jem ziemniaki gotowane, kasze z piekarnika, pieczeń z indyka jadłam długo ale ostatnio wyczytałam, żeby przy takiej alergii nie jeść. Zupy są ważne ale mi wychodzą niedobre, śmierdzące padliną i wszystkie tak samo smakują chociaż daję różne warzywa. Mam taki problem, że jak wrzucam to mięso i kości do zupy, obrzydza mnie to i już nawet nie mam ochoty jeść tych zup. Wiecie dlaczego tak się dzieje? Nie wychodzi mi smaczne gotowanie, a to co mi wychodzi to się już tak objadło, że nie mogę patrzeć. Utknęłam w martwym punkcie i nie wiem co robić a dziecko cierpi, ryczeć mi się chce a chcę mu pomóc. Jestem w stanie podjąć każdy wysiłek, i podejmuję każdego dnia ale kręcę się w kółko i dlatego proszę Was o wskazówki, co czytać, czego szukać, co gotować. Też nie mogę się doszukać w archiwum postów innych matek z podobnymi problemami, będę wdzięczna za podpowiedź. A jeszcze dziś w nocy młody obudził się z okropnym płaczem, widać było, że coś go boli i czuć było bardzo jego mocz z pieluszki, inny niż zwykle zapach, niepokojący, i czuć go też dziś rano. Wiecie od czego to może być? Od 2 dni jem barszcz (wiosną już wolno, tak?), rosół, grzanki z pieprzem, owsiankę. Młody prawie cały czas ubrany na czerwono, dostaje zupki z książki, głównie te bez mięsa bo wołowina uczula a indyk wysusza, żółtka też nie daję. Co jeszcze mogę mu dać do jedzenia? Je tylko owsiankę i zupki. Bardzo będę wdzięczna za poświęcony mi czas, jakieś sprostowanie, naprowadzenie no i cały czas wertuję archiwum i książki. Pozdrawiam wszystkich gorąco!
data: 2012.03.20
autor: Raciczka
@stykrotko ,i tak trzymaj!
data: 2012.03.20
autor: Elka
Mekcyk, polecam laboratorium Felix w Warszawie. http://laboratoriumfelix.com/badania,s,1.html
data: 2012.03.20
autor: Ika
Gafcio, problem z umieraniem jest po Twojej stronie. Erna tak mądrze napisała. Akceptacja swojej bezradności, akceptacja i zgoda na odejście, pozwolenie sobie na spokojne odprowadzanie z miłością ... Pokolenia ustępują następnym pokoleniom.
data: 2012.03.20
autor: Ewik58
Ostrózko-Firanka miała zarobaczonego męża, nie dzieci i sama w postach przyznała że robiła ołtarzyk z PP co nie było dobre dla jej rodziny. Beti też trochę tak robiła bo wierzyła tylko w PP, w forum a nie w swoją matczyną intuicję-ja wyczułam pod jej pretensjami właśnie taki żal i podłamanie że jako matka nie wsłuchała się w dziecko tylko w forum i PP. A dwie drogie panie od razu na nią napadły, jedna doradziła zupy w proszku i lekarza (jaka zbrodnia-iść do specjalisty na PP-toż to porażka), druga wykłada o cierpliwości-której to tak dłuuugo na PP ciągle brak. Nie mierzcie innych swoją miarą-też sobie tego życzę.
data: 2012.03.20
autor: wiola
W tym roku rzeczywiście totutotam zasugerowała robaki-pierwszy raz, w zeszłym już był problem bo pisałam ale ciągle słyszałam że popełniam błędy, źle dosmakowuję, za dużo kwaśnego itd, więc ciągle główkowałam co jest nie tak skoro moje dziecko staje się coraz mniej odporne a nie zyskuje odporność na PP. A właśnie przez to że myślałam że źle gotuję czy komponuję posiłki-PP zamaskowało mi objawy obecności pasożytów-które być może wtedy łatwiej byłoby wyleczyć, nie doszło by do takich niedoborów i powikłań jakie mamy teraz. Danusiu-dlaczego piszesz żebym zaczęła robić zupy z proszku-nigdy nie używałam gotowców. Jak ktoś nie stosuje PP to gotuje z torebek, faszeruje się lekami, wierzy reklamom itd? Znasz chyba mało świadomych ludzi, wśród moich znajomych wiele mam nie gotuje PP ale zdrowo, sezonowo, z lokalnych składników, nie podaje mleka, słodyczy, surowizn ale nie zachowuje kolejności smaków w garnku. Poza tym co widzisz złego w pójściu do specjalisty (parazytologa-w tym przypadku, nie rodzinnego czy pediatry)? Nie robię ołtarzyka z PP (to z postów polecanych postów Firanki) i to niektórym paniom przeszkadza.
data: 2012.03.20
autor: beti
Badania w kierunku pasożytów i grzyba-laboratorium felix w Warszawie-najlepsze w Polsce w wykrywaniu współlokatorów, próbki kału wysyła się kurierem jak ktoś nie z Wawy, na ich stronie jest dokładny opis jak wykonać pobranie, wysłać itd. Nie traćcie czasu na badania w labach miejscowych-szansa na wykrycie z kału w tychże sięga 10-20% więc marna, z krwi to samo. Jeżeli chodzi o lamblie-przez to że bardzo gęsto potrafią wyścielić jelito, żadne witaminy, mikroelementy nie wchłaniają się. Najlepsza dieta nie pomoże-dziecko będzie miało niedobory (a nie za dużo, za mało kwaśnego-to główne rady dla mam jak dziecko przewlekle choruje na PP, albo rosołek-imbirówka). Z krwi przy już obecnej lambli trzeba sprawdzić żelazo, wapń, magnez, fosfor, cynk. Z braku wielu składników, może dojść do częstej w chorobach pasożytniczych anemii, przewlekłych przeziębieniach, katarach i pochrząkiwaniach, nieświeży oddech, zaparcia, biegunki (robaki zaburzają trawienie tłuszczy i węglowodanów), stany podgorączkowe lub gorączki. Po dość długim czasie na PP, za dużo objawów podciągałam pod właśnie zastojowo-przeziębieniowe sprawy, zmarznięcie lub "bo coś dziecko zjadło" i śledztwo-co to było. To tak jak przyjmowanie suplementów-maskuje obecność robali bo niby wyniki w porządku, niedoborów brak-do czasu aż robactwo się namnoży tak że organizm załamie się i zacznie się walić wszystko po kolei. Ostrózko posty Firanki mówią o dorosłym panu, haniaf pisała o dzieciach-więc też czytaj uważnie. Zresztą Danusiu, Ostrózko poczytajcie m.in http://ekomama.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=310:posozyty&catid=29:artykuy&Itemid=29
data: 2012.03.20
autor: beti
Gafcio, teśc jeszcze żyje, co Ty od razu o śmierci? Póki życia, póty nadziei, może ten rak będzie dla niego bodźcem do przebudzenia, do zmiany? Nie narzucaj mu niczego, zrobi to, co jest namiare jego świadomości i co mu jest dane - a jak dane mu będzie wyzdrowieć, odnajdzie do tego drogę. Twoje chciejstwo nic tu nie zmieni. A i sama Pani Anna mowiła kiedyś, że stosowanie PP nie gwarantuje, że nie zachorujemy - pisała to do mnie parę lat temu. Pozdrawiam
data: 2012.03.19
autor: KamilaK
No w końcu wiem do czego wykorzystać moje piękne naczynie do podgrzewania jedzenia świeczkami :) Nie pomyślałam o tym. Pozostaje mi płyta, bo jakbym zmieniła na butlę to nie wiem gdzie bym piekarnik dała. Mam niewielką kuchnię :)
Jak będę kiedyś zmieniała mieszkanie (co całkiem możliwe) to wtedy będę zwracała uwagę na gaz. Póki co nawet gotując na płycie czuję się znacznie lepiej.
data: 2012.03.19
autor: stykrotka
Do jednej kuchenki czteropalnikowej wystarczy jedna duża butla gazowa, schowana dyskretnie w szafce obok kuchenki i jest ładnie :) Nie napełnia się jej, tylko wymienia. W małych miejscowościach i na wsiach nadal mnóstwo ludzi używa butli gazowych, ponieważ nie ma tam gazu z rury. To nie jest przeżytek, ani nic egzotycznego czy nienormalnego. Nie ma co tutaj podziwiać, tak ludzie żyją i jest okey :) Moi rodzice od ponad trzydziestu lat tak funkcjonują i nigdy nic złego się nie przydarzyło. Pozdrawiam :)
data: 2012.03.19
autor: Ida
Witam.Gafcio teść chce się zmienić tylko brak mu energii potrzebnej do tej zmiany.Organizm człowieka ciężko chorego jest bezradny,narządy pracują na ostatnim "oddechu",czy w takiej sytuacji można cokolwiek zmienić? Musisz zaakceptować zaistniałą sytuacje,wspieraj go dobrym słowem,pomocą w załatwieniu różnych spraw,serdeczną rozmową, nie ingeneruj w jego sposób leczenia.Więcej pomożesz modląc się, to jego wybór, na miarę jego świadomości,a śmierć,no cóż, wpisana jest w nasze życie.Pozdrawiam.
data: 2012.03.19
autor: Erna
Dzień dobry, mam pytanie: czy może ktoś polecić mi ośrodek w Krakowie gdzie można zrobić porządne badania w kierunku pasożytów i grzybów? Ostatnie dyskusje na ten temat dały mi dużo do myślenia i coś mi się wydaje, że ten problem dotyczy także i mnie. Przesyłam pozdrowienia dla wszystkich Forumowiczów :-)
data: 2012.03.19
autor: Mekcyk
Very.ewa na gmailu, przecież nie trzeba mieć kilku butli gazowych, żeby mieć cztery palniki - wystarczy jedna i dodatkowa kuchenka (ładna jest dozwolona:-)) N,o ale trzeba mieć też wtedy odpowiednio dużą kuchnię... Gotowanie na ogniu jest cudowne, ale jeśli go brak, lepszy prąd niż nic;-)A dziewczyny wielokrotnie pisały na forum jak sobie bez gazu radzą - choćby dodają energii na stołowym podgrzewaczu ze świecą. Pozdrawiam wszystkich ciepło!
data: 2012.03.19
autor: Monika W.
Margaretka, jestem pacjentką dr Agrawal. Nie chcę opisywać moich zmagań,ale kuracje, które zaleca mi dr Agrawal zawsze okazywały się skuteczne. Niestety lekarze tzw akademiccy albo coś zepsuli albo nie zauważyli. Poddaj się temu co Ci zaproponowała... tak po prostu, jak dziecko poddaje się rodzicom. Odpuść chęć posiadania dziecka ale nie rezygnuj ze starań. To jest praca... Jestem na tej drodze i rozumiem więcej... w pewnym stopniu rozumiem też Ciebie. Życzę Ci dużo spokoju w serduszku i ufności do Boga, że da Ci to czego potrzebuje Twoje serce w odpowiednim dla wszystkich czasie.
data: 2012.03.19
autor: DorotaJ
Nie trać wiary Margaretko,żyj terazniejszą chwilą, dbaj aby była piękna i dobra, dobra terażniejszość przynosi dobrą przyszłość. Ja mam znajome które pierwsze dziecko urodziły mając 36 i 40 lat.A jak masz wsparcie w mężu i rodzinie i dobrze się zorganizujesz to Ci dziecko w pracy nie przeszkodzi, choć może inaczej to wszystko będzie przebiegać niz sobie teraz wyobrażasz. Z pozdrowieniem.
data: 2012.03.19
autor: ostróżka
Witam.Są większe butle gazowe które można używać do 4-palnikowych kuchenek.Moja znajoma, też na PP, ma takowe dwie i co jakiś czas dzwoni do punktu i przyjeżdża facet i butle wymienia.Ma dwoje dzieci , mieszka w domku na przedmiesciu i ma przepięknie urządzoną kuchnię. Sporo gotuje. Oczywiście każdy ma wolny wybór .Można gotować na prądzie, ale to nie to samo. Pani Ania kiedyś pisała, żeby chociaż podgrzewać potrawy na gazie, na małej turystycznej butli, albo chociaż na świeczce.A co do panikarek, to jak ktoś jest zapominalski, to nawet normalna gazowa kuchenka tzn. z gazem z sieci, też stanowi niebezpieczeństwo.
data: 2012.03.19
autor: ostróżka
Pati, Ostróżko, Kejla, dziękuję Wam bardzo. Tak ciepło i serdecznie mi napisałyście. Jestem na kuracji dr. Agrawal Ostróżko, ufam jej. A jednak nie mam pewności czy i kiedy zajdę w ciążę. Nie wiem, może to już brak wiary z powodu długości starań czynionych. I właśnie to co napisałyście- nie wiem co jest najważniejsze, na czym polega ta gotowość, czy na rezygnacji z pracy i skupieniu całej energii na staraniach, czy na spełnieniu zawodowym i odpuszczeniu. Intuicja, tak. Może faktycznie jej w tym wszystkim nie ma, A jest strach, niepewność, przeszłe doświadczenia.
data: 2012.03.19
autor: Margaretka
Z całym szacunkiem do tego, co przeżywa Twoja rodzina. Piszesz jak bardzo różnisz się od teściów, a w gruncie rzeczy Twoja postawa niewiele się różni, mam wrażenie, że masz jeszcze mniej akceptacji niz oni. A ta wizytówka śmierci, czyli przekonanie ze to już koniec to czy przypadkiem nie jest wytwór wyobraźni? Jest wiele dróg wychodzenia z raka, życzę dużo siły i zdrowia i pogody ducha.
data: 2012.03.19
autor: pokrzywa
@gafcio - nie zmusisz ich niestety. Ciężko zmienić ludzi starszych i nic na to nie poradzisz. Choćbyś nie wiem jak się starał to i tak nie odrzucą przyzwyczajeń wałkowanych od dzieciństwa. Bo jak nagle pomarańcza ma się stać niezdrowa w zimie??? Ale jak to. Musiałbyś im gotować co na pewno nie wchodzi w grę. Moi rodzice też się dziwnie na mnie patrzą. Ojciec mówi w żartach, że idę w ślady nawiedzonej ciotki i odprawiam czary - jednak nic sobie z tego nie robię. Wiem, że ich nie zmienię, ale cieszę się, że mogę zmienić siebie i moje przyszłe dziecko. Jak pisała Pani Ania - na siłę nikogo nie zmienisz i każdy ma swój czas na gotowanie wg. PP.
data: 2012.03.19
autor: stykrotka
Właśnie dowiedziałem się ,że mój teść ma zmiany nowotworowe w żołądku.Od lat używa mikrofali,opiekacza,tostera,czajnika elektrycznego.Na kolację zwykł jadać jogurt,kefir lub serek.Niestety dieta i pochodzenie idei pięciu smaków zakrawa u niego o szatańskie dzieło.Podłamałem się.Nie mam możliwości pomocy,podobnie teściowej,której zdrowie przypomina ciągle zaszywaną łatę.Dla nich wszystko dzieje się wedle woli Bożej.
Dla mnie nie ! Pomóż sobie ,to i Pan Bóg Ci dopomoże.Pan Bóg,Bogowie,światy nad ograniczoną ich władzy formułą.Bunt we mnie narasta gdy odczuwam bezsilność swych działań -przecież opartych na doświadczeniu wielu lat.Przecież żyję,nie choruję ,mam energię do działania,impet życia...a Ci Oni powiedzą ,że to szatańskie ,bo bez Boga tworzone...i...amen.
Kiedyś ,faktycznie ,można było mnie poczytywać za dziwoląga-byłem wegetarianinem.Tym indyjskim -znaczy świętm od innego anioła tzn satan !Teraz na PP też satan .A moje dzieci mają schorowanych dziadków.
Przekleństwa wszelkiej ,niskiej maści mi się cisną ,żal mi ich.Żal mi moich dzieci,których na PP trojga pomnżyłem bo to dziadki pieszczą a rodzice ganią.Kiepsko się żyje gdy śmierć wizytówkę w drzwi wkłada.
data: 2012.03.19
autor: gafcio
@Margaretka, obiło mi się kiedyś o uszy, że problem z owłosieniem twarzy u kobiety (ale takim, który lekko przypomina zarost mężczyzny, więc nie wiem, czy o taki Ci chodzi), to problem z hormonami. Może miedzy innymi w tym leży przyczyna niemożności zajścia w ciążę? Takie luźne skojarzenie moje po przeczytaniu posta. Co do pragnienia posiadania dziecka... to się czuje. To się wie... Serce bije mocniej na myśl o możności mienia dzieciątka. To dar. Wielki dar i trzeba to zrozumieć, niekiedy nawet wiele przecierpieć, aby móc cieszyć się macierzyństwem. Czasem "starania" przyćmiewają to co najważniejsze. A niekiedy nie jest dane kobiecie stać się matką. Życzę Ci znalezienia właściwej drogi, abyś była naprawdę szczęśliwa. To takie moje przemyślenia matczyne.
data: 2012.03.19
autor: Kejla
@Ewik58 - masz rację, póki co gotuję na płycie ceramicznej (nie indukcyjnej) i służy mi bardzo. Jednak jak czytam np. dzisiaj u Pani Ciesielskiej, że taka płyta pozbawia potrawy energii Jang to zaczynam się miotać i wątpić czy moje gotowanie wg. PP ma sens skoro nie mam innej możliwości grzania potraw.
*** Co do smaku potraw - wiadomo, że każdy chce jeść to co mu smakuje. Zmiana sposobu gotowania nie powinna oznaczać, że nagle coś jest niedobre. Gotuję dokładnie wg. Ciesielskiej, ale widocznie różnie to bywa z przyprawami, bo głównie pisze "szczypta". To soli, to pieprzu to innych przypraw. W zależności ile tego dasz taka w smaku potrawa ci wyjdzie :) Jestem uparta i wierzę, że w końcu dojdę do wprawy, bo zapewne kiepsko mi doprawianie idzie. Wcześniej jak coś było za mało słone lub słodkie to po prostu w dowolnym momencie dosoliłam :)
*** Postaram się na forum gazety założyć forum PP i jak ktoś będzie miał ochotę to zapraszam. Dam namiary. Będzie łatwiej wymieniać się doświadczeniami i udzielać porad na bieżąco (oprócz oczywiście tego forum). Chodzi mi o czas odpowiedzi oraz łatwości odnalezienia tego co nas interesuje
*** Pozdrawiam ciepło *** ps. może ktoś mnie tu odbiera jako gawędziarę, która przychodzi sobie pogadać, ale tak nie jest. Ja po prostu mam umysł ściśle analityczny i ciężko mi jest czasami nie zadawać drobiazgowych pytań
data: 2012.03.19
autor: stykrotka
Ostróżko, bardzo Cię proszę, nie wrzucaj wszystkich, którzy negują butlę gazową w kuchni, do jednego wora - wora bojących się roztrzepanych panikarek itd. Rozumiem, że Twoim rodzicom służyła trzydzieści lat i nie pytam, z jakich powodow jej używali, mogę tylko powiedzieć, że podziwiam. Ja zazwyczaj gotuję "na cztery palniki" dla oszczędności czasu, nie wyobrażam sobie upchnięcia w kuchni kilku butli gazowych. Taki widok w mojej wypieszczonej kuchni by mi gorzej zrobił na nerwy niż zła energia prądu - czekam na ironiczne komentarze, że "no cóż, skoro takie masz priorytety..." Tak, takie mam. Uwielbiam mieć ładnie koło siebie:) Butle gazowe nie wpasowują się w moją estetykę. Pozbyłam się telewizora i paru innych gadżetow , jedno źródło prądu mniej, więc może się zbilansuje:)
A poza tym, czy po to mam kuchenkę, żeby dokładać sobie dodatkowego problemu z butlą? No niestety, takie warunki zastałam w swoim mieszkaniu i zmienić ich nie ma jak - przechodząc na pp też gotowałam na prądzie i efekty były. Jeśli ktoś ma potrzebę posiadania kilku butli gazowych w kuchni i miejsce na nie, ma czas i energię na napełnianie tego ustrojstwa, to przecież nikt nie zabroni, ale wciskanie ludziom w głowy strachu i ulegania innym tylko dlatego, że zorganizowali sobie życie inaczej uważam za grrrrubą przesadę.
data: 2012.03.19
autor: Very.ewa na gmailu
Miałam kiedyś tak, jak Margerytka... Nie chodzi mi o podobne okoliczności życiowe, tylko to całe wahanie. I żałuję, że tyle czasu na to zmarnowałam, kręcenie sie w kólko za własnym ogonem... Ani tego, ani tamtego. Posłuchaj intuicji, a nie chciejstwa:) I nie jedz słodyczy:) Dobra jest strategia "niemania" ich w domu:) I "mania" na podorędziu dużej ilości różnych pysznych posiłków, które można spożyć - trochę na siłę w sytuacji ochoty na słodycze - zamiast. Jak brzuch napełniony, to mniej się ich chce. Pozdrawiam:)
data: 2012.03.18
autor: Pati
Margerytko, faktycznie masz trudności. Pogrążasz się w wątpliwościach,zajadasz stresy słodyczami, przypuszczam że każda twoja decyzja rozmywa się w dyskusji.Piszesz i wiesz że nie da się trzymać dwóch srok za ogon, a nie zdajesz sobie sprawy że Ciebie już trzymają cztery sroki i kazda ciągnie w swoją stronę. Poradziły Tobie dziewczyny abyś poszła do dr. Agrawal Nie ufasz jej, czy nie możesz podjąć decyzji o zarejestrowaniu się do niej.To zjedz czekoladkę i zarejestruj się, a pózniej gotuj kartoflankę i jedz przede wszystkim na kolację, aby wzmocnić śledzionę i zminimalizować chęci na słodkie.Krostki i włoski to w tej chwili dla Ciebie temat zastępczy aby odsunąć to, co gnębi najbardziej, czyli co robić dalej i na co się zdecydować.Której sroki ogon trzymać -jak napisałaś.Tej z dzieckiem przy piersi czy tej dbajacej o spełnienie zawodowe. A nie spostrzegłaś, ze takie 2 sroki to towarzyszą większosci kobiet i wspólnie jakoś egzystują? Temat starań o dziecko był niedawno poddany gorącej dyskusji /łącznie z awanturą/ co jeszcze mozna doradzić ;cierpliwośc, odżywianie ,in vitro ,modlitwa,chińskie zioła refleksologia,akupunktura,naprotechnologia ,dr.Agrawal itp. O wszystkim już pisałyśmy,takze o tym, ze dziecko przychodzi jak jestesmy gotowe. Problem w tym, że my nie bardzo rozumiemy na czym ta gotowośc ma polegac.Chcą nam wmówić ,że gotowość to dach nad głowa własny, stały i pewny dochód,pełny garaż, zaliczone studia, tropikalne plaże i dyskoteki.Tylko te nasze dzieci nie chcą nas słuchać, jak zwykle.To jasne, przychodzą nie z tego swiata .
data: 2012.03.18
autor: ostróżka
Stykrotko, co do Twego zdania "Podejrzewam, że problem stanowi zastosowanie 5 smaków i ewentualne ciągłe doprawianie gdy potrawa nie osiągneła fajnego smaku".. sądzę, że chcesz uzyskać równie "fajne"(?!), a niekoniecznie ciesielskie. To jest inne w smaku i takie ma być. Jest smakowite i wonne zastosowanymi przyprawami. Każda zmiana wymaga Twojej otwartości, gotowości do akceptacji tejże zmiany, smaku, wyglądu potraw. Popłyń zgodnie z przepisami AC i obserwuj swój organizm, emocje. Zapomnij na ten czas przyswojoną wiedzę dietetyków o kaloriach, cholesterolu, zdrowym odżywianiu i modnych odkryciach kulinarnych, smakowych. PP to jakby krok wstecz dla wyedukowanych, okazuje się, ze to jest NON STOP profilaktyka, a przedtem ozdrowienie przez odżywienie o innej naturze, regularne posiłki oraz regulację przemiany materii, a wiec i przyswajalności jadła. Teraz gotuję także na gazie, ale początkowe 3lata na kuchence elektrycznej i były efekty. Wątpliwości nie dają spokoju, tylko nakręcają emocje. Tylko praktykowanie nowego gotowania utwierdzi Ciebie w słuszności tego wyboru. Będziesz odczuwała zaraz co Tobie nie służy, szkodzi i jak możesz zaradzić negatywnym skutkom(niestrwanosc, ból, wychłodzenie,nowe emocje), jak natychmiast naprawiać tę szkodę w samopoczuciu. Ogromnego zaufania życzę i zdrowia Wam obojgu
data: 2012.03.18
autor: Ewik58
Kochani, proszę o poradę. Zobaczyłam u siebie krostki czerwone, malutkie kropeczki wzdłuż brzucha, przez jego środek biegną do pępka od piersi. Czy to osłabiona wątroba?
I druga, kłopotliwa sprawa, mam silne owłosienie a twarzy jakiego kobieta nie powinna mieć; były w archiwum rady jak sobie z nim radzić (laser lub wyrywanie włosków) ale mnie interesuje przyczyna, jaki narząd za to odpowiada i czym sobie pomóc? Czy to też wątroba?
Ostatnia sprawa, zobaczyłam, ze mam ogromna trudność w podjęciu decyzji zawodowych. Chcę iść dalej, rozwijać się, kształcić, co wymaga ode mnie wysiłku i zaangażowania, a jednocześnie staram się o dziecko, które nie przychodzi i czuję się w kropce. Zastanawiam się, co zrobić, bo zdaje się że dwoch srok za ogon nie da się pociągnąć, bo mój organizm słaby jest i każda emocja, stres, natychmiast woła o słodycze a po nich to wiadomo jak jest. Z drugiej strony siedzenie i czekanie aż pojawi się dziecko i niespełnienie zawodowe też nic dobrego nie wnosi, bo dziecko nie wiadomo kiedy i czy wogóle się pojawi. wiem, że nie podejmiecie za mnie decyzji, nie tego oczekuję, ale chętnie usłyszę wasze opinie, punkt widzenia, bo ja tkwię w tym od 3 lat i ruszyć nie mogę. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.03.18
autor: Margaretka
Stykrotko ,banie się butli gazowej to nerwy,brak wiary we własny rozsądek i uważność, uleganie sugestii roztrzepanych panikarek. Poczekaj jak nabierzesz wiary, że możesz i potrafisz bezpiecznie obchodzić się z butlą gazową.Daj sobie na to czas.Na razie sugerowała bym tylko pogawędki, bo nie ma w Tobie Stykrotko przyzwolenia na stosowanie się do naszych rad i ogólnie do PP w/g Ciesielskiej. Ty o PP wiesz swoje ,jak piszesz; dla Ciebie ogień to ogień, zwariować się nie dasz.Chcesz przepisu na smaczne śniadanie aby spodobać się i dogodzić swojemu ukochanemu. Nic w tym złego. Dostałaś przepisy.Chcesz wejść na droge PP, na nasze PP , to zapomnij o tym; co Ty sądzisz o naszym gotowaniu, nie trać czasu na szukanie w internecie różnych przepisów ,nie pisz nam co przeczytałaś u Temelie. Siadaj do książek p. Ciesielskiej, moja miła, aby zdecydować czy nasze PP to także twoja droga, czy nie. Bo na razie to masz takie pomieszanie z poplątaniem. Czekamy cierpliwie na Twoje pierwsze pytanie, po którym od razu będzie widać ze książki dokładnie przeczytałaś.Na pewno odpowiemy wyczerpująco; my albo Pani Ania. Pozdrawiam
data: 2012.03.18
autor: ostróżka
Sprostowanie do Stykrotki: nie wiem czy Twoj partner sie przejmuje zdrowiem czy nie. Moze i tak, ale woli sie leczyc w konwencjonalny sposob i nie wierzy, ze PP mu pomoze, do czego ma prawo - trzeba to uszanowac. Nie bierzemy odpowiedzialnosci za zdrowie innych, doroslych osob. I o to mi chodzilo w poprzednim poscie.
data: 2012.03.17
autor: Basia z Bristolu
Stykrotko, wroc do gotowania jaglanki z bakaliami skoro owsianka Ci nie wychodzi, nie smakuje. Po co masz byc niezadowolona i narzekac. Moze z czasem owsianka sama sie pojawi w menu. A co do ukochanego, chyba jest dorosly i sam moze o sobie decydowac? Skoro problemy zdrowotne jakie ma/moze miec nie robia na nim wrazenia, to dlaczego Ty sie tym przejmujesz? Pozdrawiam, zycze pomyslnosci:)
data: 2012.03.17
autor: Basia z Bristolu
Nie, nie przychodzę tu pogawędzić tylko szukam rady. Do czasu zainteresowania się PP gotowałam wszystko przepyszne, idealne (wg. mojego faceta i znajomych). Odkąd przeszłam na PP to się zmieniło i póki co mało rzeczy mu smakowało. Podejrzewam, że problem stanowi zastosowanie 5 smaków i ewentualne ciągłe doprawianie gdy potrawa nie osiągneła fajnego smaku. W tym momencie żeby dosolić itd. trzeba przejść czasami od nowa przemiany i to takie doprawianie sprawia, że smakowo zostaję z niczym. Czeka mnie jeszcze długa droga, aż to wyjdzie jak trzeba :) Oczywiście, że nie potrafię owsianki zrobić. Też tak uważam, ale też nigdy jej nie robiłam. Postępowałam dokładnie wg. przepisu i szczerze mówiąc i tak trzeba po swojemu znaleźć złoty środek (czyli za 10 razem wyjdzie) :) **** co do gawędzenia: mam jeden mętlik w głowie i milion pytań. Nie ma innego forum, więc gdzie mam te pytania zadawać? **** Zanotowałam propozycje żarcia dla faceta na rano, póki co 2: grzanki i wypasiona jajecznica. Grzanki z mięsem odpadają przez mięso w nich zawarte. Zostaje jajecznica, ale nie codziennie przecież **** Mam utrudnioną sprawę przez chorobę mężczyzny i po prostu nie jest mi łatwo **** Co do butli: nie dajmy się zwariować :) ja nawet nie mam gdzie jej postawić. Myślę, że ogień to ogień, lepszy taki jak mam niż gotowanie byle jak bez PP. Jak widać gotowanie na elektryce też mi służy, bo efekty juz widzę **** Nic.. na razie dam Wam spokój :) wsparcia u mężczyzny nie mam mimo, że robie to dla jego zdrowia.
data: 2012.03.17
autor: stykrotka
Stykrotko miałaś podane wiele propozycji na pyszne żarcie dla faceta ale jakoś Ci to umknęło. Co do owsianki to po prostu nie umiesz jej ugotować i przyznaj się przed sobą do tego.Wydaje mi się, że nie tyle korzystasz z naszych sugestii co po prostu wpadasz tutaj pogawędzić, albo zaproponować swoje sugestie.Na to za wcześnie.Co do butli gazowej to moi rodzice gotowali na niej 30 lat i nic się nie stało . Co do dny moczanowej to parówki są be.Z pozdrowieniem dla forum.
data: 2012.03.17
autor: ostróżka
te jabłoko i te ciastka to Marmelado troche za dużo zacznie Ci się organizm buntować
data: 2012.03.17
autor: ostróżka
Dzien dobry !!! jestem uzalezniona od owsianki, nie poznaje mojego wnetrza, to znaczy ze widze ogramna poprawe. Owszem grzesze (objadam sie ciastkami wieczorem, czytam, ogladam i wcinam, to taki zamiast...chwilowy obiecuje)ale dzieki bazie czyli dyscyplinie sniadaniowo obiadowej te grzeszki jakos mi uchodza. Przytylam 3-4 kilo w 3 miesiace, ale z tym nie ma tragedii (161cm/53kg). Nie wiem jak to jest z tym kwasnym wiosna, czyli ze jesc wiecej kwasnego czy nie koniecznie. Bo czytam roznie. Tak czy owak nie szaleje z kwasnym, ale do mojej bazowej owsianki zaczelam dodawac jablko. Czuje ze juz moge (podgrzane jelita, nie przelatuje przeze mnie). No same cuda. Cwicze rowniez i dyskopatia ledzwiowa, odpukac, zwinela sie w klebek i nie straszy. wiosennie pozdrawiam Pania Anie i Forum
data: 2012.03.17
autor: Marmelada
Wiola, widzę, że uważasz, że tylko osoby "podłamane" mają prawo do sarkazmu. Niech i tak będzie, chociaż mnie się wydaje, że wtedy bardziej przystoi pokora i szukanie własnych błędów - choćby i w złym doprawieniu zupy. Resztę napisała Ostróżka - dzięki i dużo słoneczka :)
data: 2012.03.17
autor: DanusiaA
Na szczęście nie piję rozpuszczalnej :) tylko 100% Arabica - Lavazza. Nie mam opcji gazu więc muszę robić na tym czym się da. Butli sobie nie przytargam, bo boję się tego ustrojstwa od zawsze i mu nie ufam. Mieszkania też nie zmienię :)
Do tego te smaki mi jakoś nie wychodzą.. robiłam owsiankę dzisiaj z przepisu @Majchrzak, ale wyszła mi kiepska.. mimo, że dałam dużo mniej soli to i tak trochę za słona, za ostra, za kwaśna.. nijaka.
****
Słuchajcie, mam dzisiaj chwilę załamania i zwątpienia. A to przez mojego ukochanego, który jest wspaniały, ale nie zje za nic w świecie jaglanki, owsianki, rozgotowanego ryżu (bo trzeba go dłużej gotować). Niestety problemem jest też to, że on ma podwyższony kwas moczowy we krwii, którego nadmiar prowadzi do dny moczanowej. Dodatkowo wczoraj odebraliśmy wyniki cholesterolu i ogólny jest w normie, ale LDL (czyli ten dobry) 28 czyli dużo ponad minimum, które wynosi 55. Skaza moczanowa wyklucza mięso, smażenie, pieczenie, sery też w małej ilości. Nie wiem jak jest przy niskim dobrym cholesterolu.. aż się boję.
Nie potrafię mu wymyślić odpowiedniego jedzenia na rano :( Przy wzroście 186cm waży 98kg. Ma więc nadwagę, ale stopniowo spada bo chodzimy na siłownię.
Jutro zrobimy jajecznicę, ale czy można ją jeść przy niskim cholesterolu - nie wiem... Na wszystko sam zarobił, bo strasznie szybko je i kiedyś w ogóle nie jadł cały dzień a na koniec po pracy się objadał.
****
Ja czuję się świetnie. Coraz lepiej. Skórki przy paznokciach w końcu dochodzą do siebie. Ślady po trądziku na szyi jaśnieją.
**** Ehhh.. idę sobie kawę zrobić. Jedną już piłam dokładnie z przepisu Pani Ani - pycha. Dziękuję @ostróżko za cierpliwość i sugestie.
**** Martwię się o mojego mężczyznę, bo w jego rodzinie, ojciec, matka, wujek umarli na serce w wieku 40 lat. Chyba wymyślę coś z parówkami, bo są dozwolone w niewielkich ilościach przy skazie moczanowej.
data: 2012.03.17
autor: stykrotka
Strykrotko jeśli chodzi o wyszukiwanie na forum, to radzę ci skopiować całe forum do worda, zajmie ci do z pół godziny przy szybkim internecie i komputerze. Znacznie łatwiej cokolwiek w wordzie znaleźć.
Beti, przykro mi z powodu twojego dziecka. Mojemu dziecku spadło kilka miesięcy temu drastycznie żelazo ale dopiero po miesiącach badań i nerwów okazało się że to z powodu także grzybów. Innych pasożytów nie było. Ja nadmiar grzybów zwalczyłam probiotykami, tj. enterolem i dicoflorem, ale oczywiście wiem że to tutaj nie polecane. Ale po takim leczeniu jedzenie jajek, wołowiny i brokułów wreszcie przyniosło skutek. Lekarka też mówiła że to od nadmiaru wapnia z produktów mlecznych żelazo się nie wchłania, a jak się przyznałam że od pół roku wcale takich rzeczy nie je to miałam pogadankę.
I się przyznaję że inne problemy leczę tradycyjnie albo homeopatycznie. No ale co tu było robić jak jedzenie nie pomagało a wątroba się powiększała i próby wątrobowe ciągle rosły, albo przy zapaleniu ucha dziecko było prawie nieprzytomne.
I nie myślcie proszę że nie wierzę w tę dietę, ale ja po prostu za mało chyba wiem. Będę się tu wykręcać że osoby z czwartkowych spotkań z p. Anią, innych kursów czy konsultacji mają łatwiej bo namacalnie pewnie mogły sprawdzić jak powinna smakować owsianka czy tlaci, a poza tym poznać osobę która jest żywym dowodem skuteczności diety.
Myślę że nie jedna osoba odwiedzająca forum jest w podobnej sytuacji, a krytyka innych jest często dotkliwa.
data: 2012.03.17
autor: agnieszka
I jeszcze uwaga-Stykrotko my raczej nie kończymy potraw solą tak kołujemy aby zakończyć pieprzem/dla lepszego trawienia.
data: 2012.03.17
autor: ostróżka
Ale my Stykrotko nie pijemy kawy z solą i z cytryną,nasza kawa to; wrzątek, kawa, cynamon, gozdziki,imbir.Bywa też z kardamonem lub czili. Taka kawa ma specjalną energię do rannego postawienia na nogi naszej śledziony.I najlepiej kawa naturalna lub Anatol / żadna rozpuszczalna, bo to nie kawa tylko kawowa popitka/. Anatol nie ma w swoim składzie buraków które są wychładzajace.Pozatym wszystkie produkty o wychładzajacej naturze nie tracą jej nawet po prażeniu, w dodatku na elektrycznej kuchni.Elektryczna kuchnia ma energie wody, a nam do gotowania potrzebna energia ognia czyli kuchnia gazowa, jak nie ma węglowej.Nie wiem czy wiecie, ze kawe rozpuszczalną wymyślono dla wygody żołnierzy, coby nie musieli gotować do kawy wrzątku na wojennych frontach, a nie dla zdrowia. Nasza kawa służy naszemu zdrowiu a rozpuszczalnej nie lubią nerki.
data: 2012.03.17
autor: ostróżka
wiola, na drugi raz Ty też pomyśl.Prawo do zwątpienia ma każdy, ale Beti nie wystąpiła jako osoba załamana i wątpiąca, tylko wykrzyczała do nas pretensje że odkąd jej dziecko jest na PP to coraz gorzej się czuło a ona nam uwierzyła i zamiast iść do lekarza to stosowała nasze rady "rosołkowo- imbirowe" Firanka miała większe doświadczenie na PP niż Beti i poczytaj Wiolu posty Firanki o tym ,jak zareagowała na robaczyce u swoich dzieci.Albo Haniaf ,ile włożyła starań i pracy i bez pretensji do forum i oburzenia na diete PP. Ale ja też do Beti pretensji nie mam, bo faktycznie stanowi dobry przykład, że do PP potrzeba pokory i cierpliwości.Życze jej powodzenia w wojnie z "obcymi" i słusznych dla niej życiowych wyborów. Ostatecznie są na świecie ludzie co nie wiedzą o PP, nie stosują i żyją.
data: 2012.03.17
autor: ostróżka
Beti, dobrze że napisałaś. Myślę, że dla wielu matek Twój post będzie drogowskazem, ale nie jako negacja PP, tylko jako wskazówka i informacja, że w przypadku kłopotów ze zdrowiem dzieci należy sprawdzać pasożyty. I o tym muszą pamiętać rodzice, bo niestety wśród lekarzy panuje niepojęta dla mnie ignorancja w tym temacie.
Z pasożytami u syna zmagałam się 1,5 roku temu, wtedy gdy jeszcze nie znałam kuchni PP. Dwa razy leczyliśmy się tradycyjnymi lekami, bo niestety jedna seria nie wystarczyła, ponieważ pasożyty nawracają. Tradycyjne leki są bardzo obciążające, a gwarancji wyleczenia nie dają. U nas nastąpiła poprawa, ale do dobrego stanu było daleko. Potem spróbowałam kompleksu orzecha czarnego i znów poprawa, ale mimo wszystko miałam wrażenie że „obcy” są nadal obecni. Beti, w końcu wyleczysz te pasożyty, a z Twoim PP-owskim doświadczeniem będzie Ci o niebo łatwiej niż mi te 1,5 roku temu. Może napisz się za jakiś czas jak sobie radzicie. Trzymam kciuki.
data: 2012.03.16
autor: Ika
DanusiuA-naprawdę pomyśl chwilę zanim coś napiszesz. Beti jest podłamana-co widać z postu jak na dłoni, ma teraz moment zwątpienia-i ma do tego prawo. Każdy ma taki moment albo będzie miał-to normalne. A co do wysyłania do lekarza z sarkazmem-to oczywiste że powinna się udać i wytruć to co jest, trzymać nadal dyscyplinę aby organizm w czasie leczenia był silny a po leczeniu aby odrobić straty i nie stwarzać pasożytom środowiska przyjaznego do bytowania. Beti-trzymaj się!
data: 2012.03.16
autor: wiola
Beti. Prosze napisz gdzie badalas dzieciaka pod katem pasozytow - ktore laboratoriumi w jakim miescie, oraz co dokladnie badalas z krwi oprocz wymienionych pierwiastkow. Z gory dzieki za odpowiedz.
data: 2012.03.16
autor: MIMI
witam wszystkich, mam na imię Dorota, podczytuję Wasze Forum, uczę się gotować wg PP od prawie dwóch lat i ostatnio zalałam sobie kawę inkę przyprawioną imbirem, cynamonem i kardamonem mleczkiem owsianym, mmm... bardzo pyszne :-) Pozdrawiam Was wiosennie i ukłony dla Pani Ani przesyłam
data: 2012.03.16
autor: DorotaJ
@mam natki - ja robię pyszną kawę wg. tego przepisu: wrzątek, cynamon, goździki, imbir, kardamon, zimna woda, sól, 4 krople cytryny i 2 łyżeczki kawy. Gotuję to 4 minuty i potem rozlewam. Przepisów na kawę wg. PP w internecie co nie miara. Za mocna na poranną kawę?
***
@Miszmisz - napawasz mnie optymizmem :) wyprobuje :)
data: 2012.03.16
autor: stykrotka
Stykrotka a po co cytryna w porannej kawie?
data: 2012.03.16
autor: mam natki
Stykrotko, my czasem jemy na sniadanie tzw. niedzielny wypas.
Jajka sadzone, na to pieprz, sol, pomidor suszony i tymianek. Pod koniec smazenia pod te jajka podkladam kromki czerstwego chleba i calosc jeszcze chwile podgrzewam. Bardzo to lubimy wlasnie na zasadzie niedzielnego wypasu, mam nadzieje, ze nie jest to wypas zbyt wielki:)
Pytalas czy zniknal moj problem z tradzikiem- tak , od kilku miesiecy nie mam zadnych nowych zmian, przebarwienia po krostach jasnieja, zbieram sie na jesien by zrobic z nimi porzadek.
milego dnia zycze Wam
data: 2012.03.16
autor: Miszmisz
Mozna tez poczekac az partner "dojrzeje" do owsianki, a do tego czasu pozwolic mu jest, co lubi:)
data: 2012.03.16
autor: Basia z Bristolu
Witam. Można też z mięska i warzyw z rosołu zrobić coś w rodzaju pasztetu, zmielić przyprawić w/g upodobania dodać oliwki lub papryczki oczywiście wszystko w kolejności smaków podsmażyć i w słoik albo z wątróbek /jest w książce/ można upiec fritate /Przepis w archiwum w postach Anity/pyszna . Ze słonecznym pozdrowieniem dla wszystkich
data: 2012.03.16
autor: ostróżka
Chcę zrobić dzisiaj przepis piersi kurczaka w ananasie, ale użyć fileta z indyka, bo piersi nie mam i wolę zdrowszego indyka niż nafaszerowanego chemią kurczaka. Dodatkowo chcę zagęścić mąką pszenną. Moja propozycja jest taka, ale jeśli gdzieś popełniam błąd lub też potrawa jest za zimna na tą porę roku to proszę o sugestie *****
O - mięso obsmażyć w dwóch porcjach na gorącym oleju (ok. 1/2 szklanki), przekładać bez tłuszczu do rondla
SN - dodać trochę soli i zimnej wody
K - polać trochę cytryną
G - dodać szczyptę kurkumy
SŁ - dodać 2 puszki krojonych w kostkę ananasów z zalewą,
O - na pozostałym tłuszczu obsmażyć ok. 1/2 kg porów (tylko białe części) pokrojonych w piórka, przełożyć bez tłuszczu do mięsa, wymieszać i dusić na słabym ogniu ok. 10min,
O -dosmakować pieprzem białym, czarnym i cayenne (potrawa powinna być bardzo ostra),
SN - dosmakować solą mieszając,
K - cytryną (potrawa powinna być winno-słodka),
K - ostrożnie zagęścić mąką ziemniaczaną rozpuszczoną w zimnej wodzie,
G - dodać szczyptę tymianku, dolać wrzącej wody, by sos był równo z mięsem,
SŁ - dosmakować odrobiną miodu, dosmakować:
O - pieprzem
SN - solą
data: 2012.03.16
autor: stykrotka
Kejla - dziękuję. Rozważę propozycję, ale nie sądzę, że będzie chciał rano cebulę jeść, bo nie lubi w pracy wytwarzać "nieprzyjemny zapach" :) coś do tego wymyślę innego.
Zaczyna się wiosna a ja zatrzymałam się na etapie zimy i stresuję się czy dam radę z potrawami na wiosnę ;) przyzwyczaiłam się do zimowego jedzenia.
***
Dzisiaj popełniłam grzech PP, bo rano wprawdzie zjadłam owsiankę, ale już po godzinie byłam głodna i w pracy kupiłam bułkę z jajkiem, majonezem i szczypiorkiem. Zimno mi po niej.. brrrrr. Zaraz zapiję ją herbatką z samej lukrecji. Może to ona zbawiennie działa na mój trądzik
***
Jako początkowy użytkownik tego forum - nie dziwię się, że często ludzie idą na łatwiznę i pytają o to samo zamiast znaleźć w archiwum. Jestem bardzo dobra w wyszukiwaniu czegokolwiek w internecie i forach, ale na tym forum naprawdę trudno znaleźć to co się konkretnie szuka :)
***
Dziękuję wam wszystkim za cierpliwość i pomoc
data: 2012.03.16
autor: stykrotka
Kejla i Ewo S. dziekuję za odpowiedzi :) Nie będę się rozpisywała jak wpłynęły na mnie ostatnie posty o szkodliwości niektórych substancji w naszych środkach czystości oraz w żywności, bo to nie to forum ;) Teraz zanim coś użyję czytam skrupulatnie każdą etykietkę. A soda oczyszczona i ocet zagościły w moim domu chyba już na dobre. Polecam wszystkim powrót do korzeni i naturalności. Pozdrawiam słonecznie :)
data: 2012.03.16
autor: Carmen
@Stykrotko, nie wiem czy moja propozycja Ci się przyda, ale ja mojemu mężowi na śniadanko serwuję grzanki z masełkiem, czasem czosnkowym, na to mięsko pieczone samemu (w piekarniku z przyprawami, czasem jest to wieprzowina, czasem cielęcina, czasem indyk), cebulka i zamiennie różne przyprawy (ostatnio rozkochałam się w kuminie rzymskim). Jednak jeśli sam sobie robi, nie wpływam na to, co kładzie na chlebek (domowy również pieczony w piekarniku). Lubi też ser biały, więc ja mu go odpowiednio przyprawiam (wg książki Pani Ani). W sezonie robię pastę z pomidorów (miąższ bez pestek i tej wodnistej galaretki), tymianku, rozmarynu, oliwy z oliwek, czosnku, pieprzu, soli. Zapiekam na grzankach, aby było ciepłe :) Oto kilka moich propozycji, mam nadzieję, że są właściwe - w razie czego proszę o poradę bardziej doświadczone Panie :) Pozdrawiam!
data: 2012.03.16
autor: Kejla
Stykrotko w archiwum numery na górze strony to numery stron a nie wątków.Wątki wyszukuje Ci wyszukiwarka z całego archiwum jak wpiszesz hasło tematu .
data: 2012.03.15
autor: ostróżka
dla ułatwienia beti- firanki post o robakach jest z 11 grudnia 2008r.poza tym beti Tobie dziewczyny już w zeszłym roku zwracały uwagę że może dziecko twoje ma robaki
data: 2012.03.15
autor: ostróżka
Beti jakbyś poczytywała archiwum to byś wiedziała że wiele matek na forum walczyło z robakami u dzieci i dorosłych i ogólnie przyjęta jest praktyka, że jak dziecko na PP słabuje i nie wiadomo co jest, to sprawdza się przede wszystkim czy nie ma robaków .Ale rozumiem że przemawia przez Ciebie żal w każdym razie teraz już wiesz o co chodzi,poczytaj postów Haniaf albo Firanki one sporo o swojej walce z robakami pisały.
data: 2012.03.15
autor: ostróżka
Beti, pędź zatem do doktora, niech wypisze recepty i niezwłocznie zaaplikuj lekarstwa. Zupę kup w sklepie - może gorący kubek knora albo inne - nie będziesz musiała dosmakowywać, nie wiem zresztą, czy się da :) Widocznie PP nie dla Ciebie, zatem poszukaj innej drogi. I weź odpowiedzialność za SWÓJ wybór. Pozdrawiam i powodzenia. Ukłony dla Wszystkich :)
data: 2012.03.15
autor: DanusiaA
Ostróżko - dzięki.
O tym wyszukiwaniu to dałam przykład. Zdaję sobie sprawę z odmian słowa. Chodziło mi bardziej o to, że ciężko prześledzić wątek dotyczący danej sprawy, ale już zauważyłam, że w Archiwum są one podzielone na numery. Każdy wątek ma osobny numer.
*****
Mam nadzieję, że nie gniewacie się, że tak dużo piszę, ale mam mnóstwo wątpliwości i pytań na początku drogi z PP
*****
Wracając do tematu.
Narzeczony nie lubi sosów zagęszczanych mąką ziemniaczaną, bo są kisielowate.. Zagęszczam je wodą z mąką pszenną w innej przemianie. Myślicie, że to jest ok?

W domu mam płytę elektryczną i nie mam możliwości podpięcia gazu. Mam nadzieje, ze nie zuboża to mocno mojej kuchni PP, ale nie mam innej możliwości.

Co dajecie na śniadanie mężom/partnerom jesli nie cierpią owsianki, kaszy jaglanej. Może ryż z jabłkami? lub coś w tym stylu.

*****
Na koniec: owsianka rano mnie nie rozgrzała, zupa cebulowa też nie do końca. Mam ciepłe ręce i zimne stopy. Lepiej jednak czułam się po jaglance z bakaliami rano :)

Ojjj.. daleka przede mną droga
data: 2012.03.15
autor: stykrotka
Witam. Do czego używacie jeszcze specjalnej duszeniny do klusek francuskich, oprócz tych klusek właśnie?
data: 2012.03.15
autor: Lili
Witam. Stykrotko słowa się w używaniu odmieniają i jak np wpisujesz jaglanka to pominiesz wszystkie wpisy ze słowami jaglanej i jaglana dlatego wpisujemy "jaglan" i własnie we wpisach tak wyszukanych jest wpis Pani Ani że jaglanej kaszy unikamy bo jest zimna i śluzotwórcza, można ją dodać raczej tylko do zupy i to rzadko i raczej nie zimą.Co do owsianki to zalecane jest ustalić własny przepis. Rodzaj składników jest ustalony a ich ilość dostosowujemy do naszych potrzeb i upodobań. Jedni lubią gęstą inni rzadszą jedni w słodkim dają cynamon inni anyżek, jedni kończą imbirem a ja dosypuję trochę kozieradki bo lubię. Jak wpiszesz owsianka to w drugiej rubryce -autor wypowiedzi- wpisz Majchrzak. Ta Pani gotuje przepyszną owsiankę.Zatwierdzoną przez P.Anię. Poza tym jak poczytasz książki P.Ciesielskiej to zauważysz, że różnią się one w pewnych sprawach z książkami Temelie. P.Ania dostosowała PP do naszych warunków klimatycznych i tradycji żywieniowych i wynikającej z tego naszej kondycji zdrowotnej.Musisz zdecydować czy Ciesielska czy Temelie będzie Tobie odpowiadać .Bakalie w owsiance i jabłko dodają zdrowi, dorośli i tylko w ciepłej porze roku
data: 2012.03.15
autor: ostróżka
Dziewczyny co dajecie na drugie dania dla dzieciaków (5 lat)? Chodzi mi o ziemniaki, kasze, ryż. Czy codziennie coś innego, np 1 dzień kasza gryczana, drugi jęczmienna, ryż, ziemniaki czy raczej głównie ziemniaki a kasze czy ryż rzadziej?
data: 2012.03.15
autor: lili
A u mnie już totalny zawód. Po 2,5 latach na PP, nie jedzeniu cukru, mleka, pszenicy, surowizn itd moje dziecko, które od przejścia na PP boryka się z zapchanym nosem, nawracającymi katarami, w tym roku doszedł 3 razy ból ucha, tylny katar, non stop otwarta buzia-słyszałam tylko ze popełniam błędy. Nawet jeśli to były to niuanse. Sprawdziłam więc pasożyty-wynik-lamblie, owsiki, przerost candidy w dużym stopniu. Robaki uaktywniają się w organiźmie wychłodzonym, żywią się cukrem i mlekiem (lamblia), grzyb-słodko, tłusto, śluzotwórczo. W diecie mojego dziecka nie ma tych składników a jednak pasożyty mają się dobrze. I co-będąc na PP moje dziecko jest tak zawalone paskudztwem, przed którym ten sposób żywienia miał chronić. 2,5 roku nie badałam syna bo PP w końcu zadziała, na nawracające gorączki-imbirówka bo zastój albo rosołek bo wychłodzenie. A to robaki szalały i organizm próbował walczyć podwyższoną temp. I rozmnażały się, rozmnażały-szczególnie lambia potrafi wyścielić jelito tak gęsto że substancje odżywcze nie są przyswajane, stąd spadek odporności, alergia, anemia, braki witamin itp. Najlepsza dieta-i co skoro i tak nic się nie wchłania bo lamblia zabiera wszytko dla siebie. Po wykryciu pasożytów zrobiłam badania krwi na żelazo, magnez, wapń, fosfor, krzem itd-syn ma duże braki we wszystkim. A co na dokładkę-od ok 2 tygodni pogorszył mu się słuch, laryngolog diagnozuje niedosłuch średniego stopnia powstały w wyniku przebytej infekcji ucha (leczonej imbirówką, kamforą, skarpetką z solą, rosołkiem). Przed przejściem na PP synek na pewno nie miał candidy-u męża ją podejrzewano, zbadaliśmy się przy okazji wszyscy-nie było przerostu. Teraz jest-ale cóż pewnie źle dosmaczyłam zupę....
data: 2012.03.15
autor: beti
Czy ktoś z forumowiczow mógłby podpowiedzieć,jaka zupę mozna ugotować na giczy cielecej dla dziecka. Oprócz pieczarkowej,na która przepis jest w książce Pani Ani.
data: 2012.03.15
autor: Danna14
Małgosia - masz rację. Nie skojarzyłam jej z owsianką, bo jak w internet się wpisze "Owsianka Ciesielskiej" to wszystko wyskakuje tylko nie to :)
Robiłam ją jakiś czas temu, ale byla tak ohydna w smaku, że nie zjadłam jej.

Mam problemy z równoważeniem smaków, bo w przepisach często nie ma informacji ile dać przypraw. Trzeba na oko a ja nie wiem czy nie daję za mało np. tymianku równoważąc smak słodki.
Może dlatego nie wszystko dobre w smaku mi wychodzi.

###
Z innej beczki: zauważyłam, ze suszony majeranek jest różnie kwalifikowany w różnych publikacjach. Wg. Pani Ani: Ogień a spotykam go w Metalu w różnych tabelach

###
Czy używacie przyprawy 5 smaków?
data: 2012.03.15
autor: stykrotka
Ostróżko - ja te bakalie najpierw prażę na patelni, dzięki czemu przechodzą z przemiany Ziemi do Ognia. Może dlatego mam takie trawienie. Kaszę jaglaną też wcześniej prażę. Póki co mi nie zaszkodziła na trądzik. Książki czytam codziennie (zarówno Pani Ciesielskiej jaki i Barbary Temelie). Jednak czytać a wyczuć co jest dla Ciebie dobre - to na razie jeszcze ponad moje siły :)

Tak naprawdę wyszukując w archiwum nawet po wpisaniu "jaglanka" ciężko śledzić wpisy po kolei w danym wątku, bo wyszukiwarka wynajduje tylko wpisy, które zawierają to słowo pomijając odpowiedzi na nie. Nie ma odnośników do wątku.
Szkoda, ze to nie forum w którym można zakładać osobno tematy.

Co do smaku kwaśnego w ustach -dzisiaj nie mam. Wydaje mi się, że po prostu za dużo soku z cytryny dałam do porannej kawy, potem zjadłam odgrzaną kaszę jaglaną z mojego ulubionego przepisu od Pani, która na warsztacie mnie zainspirowala: http://5przemian.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=35. I to wszystko pewnie wpłynęło na samopoczucie.

Już nie wspomnę, że wczoraj byłam strasznie pobudzona i poddenerwowana. Miałam szczękościsk (tak jak kiedyś przy depresji).

Ale dzisiaj jest OK :))
data: 2012.03.15
autor: stykrotka
Witam serdecznie, wczoraj, przeszukując forum trafiłam na odnośnik do czasopisma Nexus i z ciekawości zajrzałam do zamieszczonych tam artykułów. Przeczytałam zatrważający artykuł o "najsłodszej truciźnie"- cukrze. Swoją drogą dało mi to porządnego kopa żeby wreszcie rzucić to świństwo (słodycze nie PP-owe) bo choć staram się trzymać filozofii PP w codziennym gotowaniu to jestem takim "słodkim pamprem" i czasem bezmyślnie coś słodkiego skubnę.. Ale nie o tym chciałam napisać - w tym artykule o cukrze jest nawiązanie do jin-jang i takie oto zdanie: "Na wschodzie zgodnie z tradycją spożywa się yang przed yin. Zupa z miso (sfermentowanym białkiem ziarna soi - yang) na śniadanie, surową rybę (więcej białka - yang) na początku posiłku, potem ryż który jest mniej yang niż miso i ryba) a następnie warzywa, które są yin. Jeżeli kiedykolwiek spożywałeś posiłek z tradycyjną rodziną japońską i naruszyłeś ten porządek, zapewne poprawili cię uprzejmie, ale bardzo stanowczo (jeśli byli twoimi przyjaciółmi)". Może się ośmieszę, bo powinnam mieć obie książki w małym palcu zanim się tu odezwę, :)))), ale nie przypominam sobie żebym w nich czytała o tym, że trzeba tę kolejność jang przed jin zachowywać. Czy może na szkoleniach/warsztatach z PP-gotowania była o tym mowa? (nota bene - jaka szkoda, że te warsztaty się już nie odbywają... książki i forum to duża pomoc, ale nie ma to jak razem stanąć do garów - popatrzeć, posłuchać i spróbować). Pozdrawiam!
data: 2012.03.15
autor: Martka
Stykrotko przepis na owsiankę jest w pierwszej książce, jest to pierwszy przepis pod nazwą zupa śniadaniowa, żeby skrócić czas porannych czynności ja gotuję kawę wieczorem i wlewam do termosu - rano jak wstaję nalewam tylko do szklanki i już piję, a zupę śniadaniową gotuję wieczorem na dwa kolejne dni i rano tylko odgrzewam.
data: 2012.03.15
autor: Małgosia
Dziękuję bardzo za rady dziewczyny.

Mam obecnie książkę Filozofia zdrowia. Pożyczyłam też Filozofię życia i jestem w trakcie czytania.
W pierwszej z książek nie znalazłam przepisu na owsiankę. Drugą też przewertowałam pobieżnie i nie rzuciła mi sie w oczy. Przepisów na owsiankę wg. Pani Ciesielskiej jest conajmniej kilka różnych w internecie.

dzisiaj wypiję imbirówkę
Co do trądziku - właśnie jestem na etapie rozgrzewania swoich narządów. Jednak od kilku dni zaobserwowałam zbyt luźne wypróżnienia... nie jest to biegunka, ale coś w pobliżu.
Pewnie gdzieś robię błąd. Może za dużo tego rozgrzewania

Niestety póki co nie do końca potrafię równoważyć smaki, bo albo coś jest za słone, za kwaśne, albo za słodkie.
Wczoraj miałam kryzys gotowania wg. PP, bo poczułam, że się gubię gdyż nie do końca potrafię jeszcze zrozumieć całą filozofię Yin i Yang, które narządy i kiedy ogrzać.
Mam w głowie jeden wielki chaos :)

Dzisiaj rano zrobiłam owsiankę. W smaku - okropna :) ciut za słona i generalnie rzadka, bo miałam przepis z 1 litrem wrzątku i 4 kopiastymi łyżkami płatków owsianych.

Całe to gotowanie rano sobie na śniadanie pochłania mi bardzo dużo czasu, bo tu owsianka, tu kawa, tu odgrzewanie jedzenia do pracy do termosów. Mój narzeczony wkurza się, bo wychodzimy z domu na styk i zdarza mu sie 2 minuty spóźnić do pracy a ma z tym problem :)

Na koniec - odnajdywanie czegokolwiek na forum w archiwum jest strasznie trudne. Wszystko jest jako jeden wątek. Wpisanie słowa owsianka to przebrnięcie przez tysiące wpisów i trzeba mieć na to czas. Staram się w wolnej chwili, ale do tej pory przepisu nie odnalazłam.
Poszukam w książkach, bo musi gdzieś tam być
data: 2012.03.15
autor: stykrotka
Witam
Arnuszko mam do Ciebie pytanie czy we Francji bez problemu kupujesz majeranek?Poniewaz szukam majeranku od pewnego czasu(rowniez we Francji) i nikt nie zna tej przyprawy.Zastepuje majeranek innymi przyprawami ale to nie to samo.
pozdrawiam wiosennie
data: 2012.03.15
autor: Bliss
Amuszko pierwszy raz słyszę że w PP nie przywiązuje się uwagi do węglowodanow białek i tłuszczy,warzywa nawet te wiosenne też raczej jadamy gotowane, oczywiście wyłączając sałate czy cebulke ze szczypiorem.Jesteś młodą i wysportowaną osobą więc ta uciążliwa opuchlizna,ociężałość i zmęczenie,brak chęci do biegania i rannego wstawania to chyba dłuższe błędy w żywieniu niż kilkudniowe zajadanie się cieciorką,to możliwe jakaś choroba.
data: 2012.03.15
autor: ostróżka
No i małe sprostowanie na koniec, odnalazłam swój błąd ;to nie chodzi o panią cii tyko o zwrot w rodzaju ;pani tobie pisze.Nie ma to jak dbać o styl wypowiedzi,bardzo polecam, a do błedu się przyznaję, mimo oswiecenia o jakie posadza mnie pani basia.Poza tym dziewczyny , nie ma skutków bez przyczyn, widocznie przyciagacie osobę która was co rusz do pionu ustawia a że jestem tylko osobą a nie osobistością to czasem się mylę i przyznaję do tego. W pozostałych sprawach uważam że mam świętą rację. Z pozdrowieniem dla forum
data: 2012.03.15
autor: ostróżka
A ja powiem tak: dzisiaj wszystkim się wszystko należy na tacy. Daj, pokaż, napisz, załatw, nakładź do głowy bo samej mi się nie chce. Przy tym jeszcze ta bezrefleksyjność i brak szacunku przy zwracaniu się do innych. Niedbalstwo językowe i bylejakość w wyrażaniu się i formułowaniu wypowiedzi... Chaos w głowach widoczny na pierwszy rzut oka: wpaść, zapytać, nie dali gotowca, to pędzę dalej, może ktoś wreszcie powie jak żyć. A jak powie nie to, co chcę usłyszeć, to zaklnę i polecę dalej. Hallo! Pobudka, proszę państwa!
data: 2012.03.15
autor: KamilaK
Arnuszko ty chyba za dużo zjadasz tej cieciorki i ryżu bo twoja energia spadła do ziemi. ryż jest wychładzający i powinno się go jadac raczej rzadko i to najlepiej zmieszany z kaszą a ciecierzycę razem z warzywami i dobrze przyprawioną. Białka mamy sporo w płatkach owsianych które zjadamy codziennie rano w owsiance , jest w mięsie i w jajkach .A co do twojej opuchlizny to pewnie masz zastój krążenia.Nic nie napisałaś czy stosujesz się do zasad PP ale z twojego postu wynika że raczej nie lub dopiero zaczynasz.Przeczytaj książki Pani Ani Ciesielskiej i wszystko ci się wyjaśni dlaczego tak żle się czujesz, WARTO ! pozdrawiam .
data: 2012.03.15
autor: Aina
Rada na trądzik ; P.Ania pisze; na trądzik dyscyplina w jedzeniu i imbirówka. Z archiwum.O jaką dyscyplinę chodzi i na czym polega pisze w książkach P. Ani
data: 2012.03.15
autor: ostróżka
Carmen - z tej firmy czyli Dabur od pewnie tego samego sprzedawcy allegro, mam szampony i olejki do włosów. Szampony sa bardzo fajne, olejki też, tylko to troche zabawy. Ale ja mam bardzo słabe włosy i nie powiem żeby jakoś cudownie działały (ale to oczywiste, w koncu przyczyna w srodku), ale wg mnie lepsze są niż drogeryjne. Mam vatika - szampon oliwkowy, oraz szampon shikakai zarowno płynny jak i proszek. Wszystkie fajne, choc proszek wychodzi drogi jak sie czesto myje wlosy, no i wiecej zabawy z nim, ale jak komus pasuje to bardzo fajny i naturalny srodek do mycia wlosow. Warto poprobowac rozne i zobaczyc co pasuje. Mam tez krem do stylizacji wlosow vatika ale jeszcze nie używałam. Z past do zebow to mialam tez vicco ale ta mi sie nie podobala, smak paskudny i taka sobie w działaniu. Neem zdecydowanie lepsza. Pozdrawiam :)
data: 2012.03.15
autor: Ewa S.
Stykrotko kwaśny smak w ustach jest spowodowany zastojem wątroby , pij imbirówkę, przepis jest w książce . nie jedz kaszy jaglanej bo ona jest śluzo twórcza , gotuj sobie owsiankę ale nie z kasza jaglaną tylko z kukurydzianą i zjadaj codziennie na śniadanie .Pani Ania pisała że syfki na linii żuchwy to problem z żoładkiem , barki to jelita , dolna cześć pleców to płuca . masz na pewno wyziębione narządy i dużo wilgoci.Musisz zacząć rozgrzewać swój organizm , gotować z przepisów z książek i nie długo zapomnisz o trądziku . Koniecznie pij imbirówkę bo ona likwiduje wszystkie zastoje . Pozdrawiam Panią Anię i wszystkich na forum.
data: 2012.03.15
autor: Aina
Stykrotko kwaśny smak w ustach to zastój więc kawa nie jest wskazana,a na forum nie śledz przebiegu dyskusji tylko poszukaj w archiwum wpisów na temat jaglanki wpisz w wyszukiwarkę słowo" jaglan" i czytaj, jak się tak szuka w archiwum to jest łatwiej znależć. A najlepiej przeczytaj książki, wtedy nabędziesz wiedzy od podstaw np.o potrawach wychładzających ,o jedzeniu jabłek i o zastojach, na temat trądziku też sporo porad w archiwum .Na pewno forumowiczki będą znowu porażone prądem, bo nie dałam rady a pogoniłam do archiwum i książek, ale ja nigdy nie miałam trądziku więc...a przepisywać z archiwum porad osób doświadczonych tą dolegliwością nie ma sensu.Trądziku nie wyleczy się cudowną maścią na stałe, tylko czasowo,musisz przekonać się do owsianki bez jabłuszka i bakalii i musisz uznać że nie zawsze można jeść coś tylko dlatego bo mi smakuje.Ja kocham bakalie ale one dla mnie są zabójcze. Poza tym pragne przypomnieć osobom dającym rady przeróżne wszystkim, że mieszanie starego sposobu jedzenia z nowym w/g PP jest szkodliwe a kawa gotowana z przyprawami też może zaszkodzić komuś kto jest na starym jedzeniu, tak samo różne sposoby na dolegliwości skuteczne dla osób co są na PPw/g Ciesielskiej mogą nie skutkować u osób które nie przestrzegają naszych zasad żywienia.
data: 2012.03.15
autor: ostróżka
Witam Dziewczyny. Mam pewnien dylemat: czy opuchlizna ciała może wystąpic po nadmiarze ciecierzycy? Ostanimi dniami zajadam się ryżem z cieciorką (z przyprawami oczywiście) ale doskiwera mi uciążliwa opuchlizna. Twarz, nogi, ręce. Ogólna ociężałośc i zmęczenie. Jestem przed 30-tką, powinnam czuc się zdrowiej. Dodatkowo jestemm biegaczem długodystansowym. Biegam ok 60km tygodniowo i mi to służy, ale od 3 tyg nie mam siły wstac rano, nie mam ochoty biegac, także przez opuchliznę przez którą nogi są bardzo ciężkie..
Mam jeszcze pytanie o źródła białka.. Wiem ze w PP nie przywiązuje się szczególnej uwagi do poszczególnych grup składników pokarmowych (węglowodany białka tłuszcze), ale zastanawiam się skąd czerpac bialko przy dosc sporym wysiłku fizycznym. Może dlatego mam ciągłą ochotę na tą cieciorkę?
Mięso jadam średnio raz w tyg albo rzadziej, ale mieszkam na płd Francji i z przyjsciem wiosny może to wystarczająco?
Także odnośnie warzyw wiosennych- jeśli chcemy spożywac potrawy gotowane, to niejako musimy zatrzymac się na zimowych warzywach, bo wiosenne raczej jada się na surowo??
Pozdrawiam serdecznie z wiosennej juz Francji
data: 2012.03.14
autor: Arnuszka
Witam forum. Kilka wniosków na temat postów basi i Małgosi. Jak ktoś nie korzysta z forum /jak piszesz basiu/ to nie ma możliwości zadania pytania, więc o co Ci chodzi? Trzeba korzystac z forum, co oznacza czytać je i szanować czas osób odpowiadających ,oraz wolę włascicielki, która wyraznie napisała na górze strony"Zanim zadasz pytanie,sprawdz...itd" inaczej Pani Małgosiu forum zamieni się na ple ple czyli w kółko na bieżąco wałkowane te same tematy.To jest uczenie wygodnictwa. Ja naleze do starej gwardii która jak chciała korzystać z forum i PP w/g Ciesielskiej to musiała mieć książki P.Ani w małym palcu.Dzięki temu obowiązkowi, nawet początkujące forumowiczki nie zadawały pytań w rodzaju;co jest do picia i czemu nie jeść pomarańczy ,bo wiedziały z książek. A jak nie wiedziały to były do książki odsyłane.Jeśli w archiwum nie znalazło się odpowiedzi zadowalajacej to się pytało na forum co ktoś na ten temat wie więcej.Nie zdarzyło się też aby matka początkujaca, niepewna swojej wiedzy, nie znalazła wsparcia gdy nagle zachorowało jej dziecko ale by skorzystać z rad wiedze o zasadach PP musiała mieć.A więc najpierw książki a póżniej bywanie na forum.A do basi mam jedną prośbę, aby spytała Hondę cyy o kim pisze w słowach: "niby pani cii pisze że".Kto to jest pani cii? pisząca że...
data: 2012.03.14
autor: ostróżka
Dzień dobry, wracając do tematu zębów, a w szczególności krwawiących dziąseł, warto wypróbować szczoteczki szwajcarskiej firmy curaprox (około 12 zł). Są bardzo gęste i miękkie, idealnie nadają się dla osób nadgorliwych, które zbyt mocno naciskają na szczotkę podczas mycia (czyli podobno większości z nas). Dobrze czyszczą, a poprawa stanu dziąseł u nas była ogromna (nadmienię, że nie jestem przedstawicielem handlowym tejże firmy he he). Pozdrawiam i życzę miłego szczotkowania:)
Aggi
data: 2012.03.14
autor: 
Przepraszam, nie podpisalam sie pod postem o tradziku.
pozdrawiam wiosennie
data: 2012.03.14
autor: Miszmisz
No podejmę jeszcze jedną próbę na potrawę z płatkami owsianymi. Nie bardzo za nimi przepadam :) No, ale dla skóry wszystko.
Jednak przyznam, że kasza jaglana z bakaliami póki co mi chyba nie szkodzi a raczej leczy to co się dzieje na mojej szyi.
Znalazłam przepis na internecie, bo to forum jest strasznie ciężkie do przeszukiwania jeśli chce się sprawdzić przebieg dyskusji.
Rozumiem, że twój problem zniknął?
data: 2012.03.14
autor: stykrotka
ja się uświadamiałam ostatnio o działaniu fluoru tutaj: http://www.eioba.pl/a/1msw/szkodliwe-dzialanie-fluoru. Są tam na końcu wymienione pasty bez fluoru.
data: 2012.03.14
autor: agnieszka
pasta Neem z helfy.pl jest fajna ale jak wszystkie ich produkty pachnie charakterystycznie :) duża odmiana po tworach sklepowych. ja obecnie używam kremów i balsamów Natura Officinalis i raczej ich nie zmienię. ale jest kilka innych polskich aptecznych i nie tylko kosmetyków w rozsądnej cenie, które (serio serio)dorównują chanelkom i lauderkom :)
data: 2012.03.14
autor: Fox_India
@Carmen i jeszcze coś do poczytania o tym, co Cię interesuje, składniki "podejrzane":http://www.zdrowylink.pl/parabeny-sole-aluminium-parafina
data: 2012.03.14
autor: Kejla
@Carmen, ja staram się sama robić sobie kremy. Teraz czasu mi troszkę na to brakuje, ale jeśli znajduję chwilę to robię krem z masła kakaowego, shea, kokosowego oraz z oleju ze słodkich migdałów, oleju jojoba oraz z dodatkiem składnika wodnego jakim jest napar z wody i tymianku, dodaję kilka kropli olejku sandałowego, lawendowego i czasem z drzewa herbacianego. Dokładny przepis jak zrobić krem (tylko ja to totalnie modyfikuję i robię za każdym razem inaczej) znajdziesz tutaj: http://www.jaworek.net/kosmetyki/robienie_kremu.php
Moja tylko mała uwaga, ten krem nigdy nie będzie taki super jednorodny i długoterminowy jak te ze sklepu :) Bo to naturalne w naturalnych rzeczach :) Robię tak, aby dla mnie i dla mamy wystarczyło na 2-3 tygodnie i trzymam go w lodówce. A jak nie mam czasu na zrobienie kremu, smaruję się olejem ze słodkich migdałów. Podobnie z owego oleju w ilości 50ml z dodatkiem 5 kropli olejku sandałowego robię dla męża płyn po goleniu. Jest zadowolony, a buźka pikna :) no i zero chemii. Powodzenia na drodze do natury!
data: 2012.03.14
autor: Kejla
Stykrotko,
jestem w Twoim wieku i mialam ten sam problem z tradzikiem- wielkie gule na szyi i zuchwie. Zrezygnuj z jaglanki, musu i bakalii- zamiast tego jedz owsianke bez bakalii i owocow, przepis znajdziesz w archiwum. Kawa gotowana to balsam o poranku, zoladek ja kocha.
Dodam, ze wiosna zeszlego roku udalam sie tez do endokrynologa, badania pokazaly, ze rownowaga w tym zakresie jest mocno zachwiana- ja zdecydowalam sie na obnizenie poziomu prolaktyny lekami. Warto wiedziec, ze ta prolaktyna skacze mocno w sytuacjach stresowych, wiec ucze sie oddychac i luzowac, dawke leku mam juz zmniejszona do minimum. Ale to tylko moje doswiadczenie w zakresie akcja pryszcz.
data: 2012.03.14
autor: 
Basiu dziękuję Ci za Twój post. Bardzo ale to bardzo sobie cenię wiedzę i doświadczenie Pani Ostróżki, ale niektóre posty są krytyczne dla niedoświadczonych. Pani Ostróżko proszę troszkę łagodniej traktować niedoświadczonych. Każdy kiedyś się uczy, a szukanie w archiwum nie zawsze jest proste. Poruszanie na bieżąco wałkowanych już tematów uczy nowych, mniej doświadczonych i myślę, że nawet osoby ze średnim doświadczeniem też coś czasami dla siebie cennego wyłapią.
data: 2012.03.14
autor: Małgosia
Witam wszystkich po raz pierwszy,
Od niecałego miesiąca jestem na kuchni PP (przez przypadek).
Można więc powiedzieć, że raczkuję.

Od lat borykam się z trądzikiem na plecach i szyi. Na plecach to już mniejszy, ale szyja to jeden kulfon za drugim po których zostają blizny.
Odkąd przeszłam na PP schudłam ze 2kg w 2 tygodnie czego nie mogłam dokonać mimo ćwiczeń na siłowni (chciałam się pozbyć kilku kilogramów po poronieniu). Dodatkowo mam wrażenie, że ślady na szyi szybciej się goją i póki co nie pojawiają się nowe.

Dzisiaj czuję mocno kwaśny smak w ustach i nie wiem czego to może być objawem.

Gotuję głównie potrawy rozgrzewające a na śniadanie jadam kaszę jaglaną z musem jabłkowym i prażonymi bakaliami.

Na czczo piję kawę gotowaną z cynamonem, kardamonem, goździkami, imbirem i miodem, choć nie wiem czy rzeczywiście jest to wskazane na pusty żołądek. W różnych książkach są różne opinie.

Pytam doświadczonych osób: jaki sposób gotowania i jakie potrawy mogą mi pomóc wyleczyć całkiem trądzik.

Dodam, że mam 35 lat a trądzik od 16 roku życia z nasileniem tego na szyi od paru lat.
data: 2012.03.14
autor: stykrotka
Wróciłam wczoraj do domu i zaczęłam czytać składy różnych produktów, których używamy w domu. I taka "super" pasta Blenda-med 7 compleate ma w składzie TRICLOSAN. Znacie może jakąś www, na której są wypisane składniki, których powinniśmy się wystrzegać? Do tej pory męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Proszek lub tabletki do zmywarek. Jakich używać, aby mieć pewność, że się nie je jakiś świństw, które pozostają na talerzach?
data: 2012.03.14
autor: Carmen
Dziewczyny, jakich kremów używacie? Ja mam 35 lat i chciałabym używać jakiś naturalnych kremów, balsamów, szamponów itp.
data: 2012.03.14
autor: Carmen
Ewo S., a czy inne pasty z tej firmy, oprócz Neem, też polecasz? A próbowałaś inne produkty, np. mydła czy szampony z Indii? Znalazłam na Allegro takiego sprzedawcę i ma różne produkty.
data: 2012.03.14
autor: Carmen
witam forum.Ostrozko,niech honda civic troche popyta forumowiczki,to inni tez sie dowiedza,a nie wszyscy sa tacy oswieceni jak Ty to im sie przyda.Ewentualnie nie musisz odpowiadac.Odnosze wrazenie,ze uczestniczylas w kursach i masz b.szeroka wiedze.Jesli ktos nie korzysta z forum ,to niema nawet mozliwosci skorygowania pewnych zmian ktore wlasni nastapily w odniesieniu do przepisow w ksiazkach.Ja sama potrzebuje jeszcze b.duzo wiedzy,bo jestem ok.2lat na pp a bez ksiazk jeszcze nie potrafe gotowac.Pozdrawiam.
data: 2012.03.14
autor: basia
honda cyy co za pani cii weż się ogarnij jak piszesz na forum Pani Ciesielska pisze w swoich książkach że witaminy sztuczne są trudno przyswajalne dla organizmu i my wolimy witaminy w naturalnych produktach, a pijemy TLI, TLACI ,kawe zbożową i naturalną i różne herbatki ziołowe jakie kto lubi.Przeczytasz o wszystkim w książkach. I noga z gazu, uważne wczytywanie się w książki P.Ciesielskiej wszystkich nas tutaj obowiązuje.Z pozdrowieniem
data: 2012.03.13
autor: ostróżka
Hona, chyba nie czytalas kziazek, co? No to przeczytaj, albo chociaz archiwum tego forum, prosze:)
data: 2012.03.13
autor: Basia z Bristolu
Witam, juz nie jestem pewna czy w tym okresie mogę ugotować dla rodziny (w tym 3-latka nie alergika) np. krupnik na cielęcinie lub dyniową na cielęcinie? Jak to porównowazyć? ;/ A zapasy dynki jeszcze są:) Pozdrawiam i dziekuję, pa.
data: 2012.03.13
autor: Ina
a co wy np.pijecie.wode?czy herbate?,no bo wychladzajaca ponoc, dlatego mnie to ciekawi bo nie wiem co tu z tym zrobic.owocow jablek pomaraczy tez nie jecie?skad ta wit.c brac.niby pani cii.pisze ze wit.-y wcale nie sa niezbedne dla zdrowia a kiedy nie jadlam grypa dopadla.wapn z mleka,sera to kwas.wiec jak to uwas jest.zwracacie na to uwage?
data: 2012.03.13
autor: honda cyy
Honda civic, miałam problem z zapachem potu (lepiej nie opowiadać szczegółowo) i wyczytałam gdzieś, że to przede wszystkim kwestia zatoksynowania organizmu i złego funkcjonowania jelita grubego. Zauważyłam, że po wyjeździe w Tatry i łażeniu po górach do utraty tchu i sił wypociłam z siebie mnóstwo wszelakiego paskudztwa i bardzo mi się poprawiło. Po powrocie do domu zaczęłam jeść codziennie rano owsiankę p. Ani, dodając do niej łyżkę zmielonego siemienia lnianego - rewelacyjnie pomaga na pracę jelita grubego. Obecnie pachnę już normalnie, a owsianka z siemieniem zyskała we mnie gorącą zwolenniczkę do końca życia. No i suszone śliwki od czasu do czasu można, tak na wszelki wypadek :) Oczywiście jak najwięcej ruchu, najlepiej jakieś dłuuuugie spacery na łonie natury. Podobno w trudnych sytuacjach rewelacyjne są lewatywy, ale nie próbowałam.
data: 2012.03.13
autor: Bianka
Coś takiego wyczytałam;Na podniebieniu są 84 punkty do akupunktury dzwiękiem, po 4 na każde dziąsło i 20 na łuku miękkim górnego podniebienia, stąd jest najkrótsza droga do mózgu.Mówiąc, masujemy te punkty i jednocześnie mózg i wspomagamy właściwe wydzielanie hormonów przez szyszynkę i przysadkę. A od poziomu tych hormonów zależy też zdrowie tarczycy. Najlepszym językiem do masowania mózgu jest sanskryt, a język polski podobno fonetycznie jest najbliższy sanskrytowi. Teraz język angielski jest COOL. Uczmy się więc angielskiego, ale mówmy po polsku i używajmy bogatego słownictwa i poszerzajmy je.Wedle tradycji duchowej sanskryt został stworzony przez istoty będące blisko zródła/Boga /i dlatego ma w sobie tyle mocy, czyli efektywnego oddziaływania na poziomie fizycznym i wyższych poziomach mentalnych.Tak sobie myślę, że dawne słowa zwane teraz gwarą ,czy też językiem staropolskim, czy jakoś inaczej też mają inną moc ,niż słowa używane współcześnie. Ostatnio odkryłam twarz i oblicze.Stajemy przed obliczem Boga i upadamy na twarz.Wiadomo że oblicze i twarz to ta sama szanowna nasza gębusia. Ale w/g numerologii opracowanej przez Pitagorasa słowo twarz oznacza: musisz się jeszcze wiele nauczyć a słowo oblicze oznacza poszanowanie prawa i mądrosci.A niby o te samą część ciała chodzi.W słowach są różne tajemnice.
data: 2012.03.13
autor: ostróżka
Witam forum.No cóż, przyszło nam żyć w czasie kiedy na kazdej rzeczy i w każdym miejscu obowiązkowo powinno wisieć ostrzeżenie;"przed dotknięciem i użyciem zapoznaj się z treścią ulotki albowiem wszystko co dotkniesz,połkniesz także usłyszysz lub przeczytasz będzie przyczyną zagrożenia twojego zdrowia lub życia" I do tego nie wiem czego mam się obawiać bardziej skutków naszych poprzednich wcieleń czy przyczyn nastepnych. I wte i we wte skóra na człowieku cierpnie.Jedyna nadzieja w Duchu Świętym , kartoflance i szarym mydle.
data: 2012.03.13
autor: ostróżka
Kejla masz rację we wszystkim ;) ja już zaczynam marzyć o małym domu na wsi pod lasem. Działkę już mam, gorzej z resztą;) pozdrawiam
data: 2012.03.13
autor: agnieszka
@honda civic!Ja po kilku miesiącach dobrego gotowania odczułam ulgę w wątrobie,żołądku,trzustce,poprawił się mój zapach.Po dwóch latach myślę że i śledziona ma się dobrze.Od sierpnia ubiegłego roku nie boli mnie głowa.Zaznaczam że byłam karmiona na "zombi" przez 60 lat.Życzę ci cierpliwości i dobrych myśli HONDUSIU
data: 2012.03.13
autor: Elka
agnieszka pzl latwo ci mowic jak bys smierdziala jedzeniem i za prz. gownami tez bys sie chciala tego jak najszybciej pozbyc bo z tym sie poprostu nie da funkconowac a wszystko przez brak tych sokow.myslalam ze moze komus pod tym wzgledem pomoglo wiec wie ile czasu potrzeba.mi sie nie spieszy chciala poprostu tak na oko,czy ma to sens.jak narazie pomoglo mi ale na watrobe-nie mam co miesiac krwotokow z nosa przed okresem:)widac mniej skurczona.czekam dalej moze ktos odp
data: 2012.03.12
autor: honda civic
Wiecie, czasem mam wrażenie, że nasze życie przypomina egzystencję głównego bohatera filmu "Truman Show". Wszystko co dzieje się wokoło, ma na celu otumanienie człowieka, sprawienie aby stał się bezmyślną, wspaniałą do manipulacji kukiełką, aby zasilał budżet tych, którym i tak portfele pękają w szwach, aby nie zadawał pytań tylko korzystał z tego, co oferuje mu świat mediów... Ale samo zastanowienie się nad tym, co nas otacza, daje do myślenia i wiele nas uczy. Przede wszystkim tego, że odchodząc od natury, od praw które od zawsze rządziły światem przyrody, idąc na łatwiznę, słuchając nowinek "naukowych", ze strachem w oczach podporządkowujemy się masie zamiast wracać w tę stronę, z której przychodzi ratunek. Zatraciliśmy umiejętność wsłuchiwania się w nasz wewnętrzny głos, który często podpowiada nam mądrze... Ogromnie cieszę się, że w życiu trafiłam na książki Pani Ani, na to forum, które daje siłę i utwierdza w przekonaniu, że są ludzie, którzy z ufnością skłaniają się ku naturze, ku temu cudownemu biegowi, który przywraca harmonię. Sama czasem miewam gorsze dni, ale zaglądając tu, czuję wsparcie i dostaję kopa do bronienia się przed "łatwizną". Dzięki że jesteście! PS. A co do fluoru, to sama pamiętam akcje szkolne - fluoryzacja - kiedy to każdy uczeń był zobowiązany mieć ze sobą kubek i szczoteczkę i trzymać w buzi i szorować tym dziadostwem przez 7 min (chyba)!! Nikt się wówczas nie zastanawiał, że to szkodliwy zabieg. A fluoryzowana woda w kranie? @Agnieszka ja też czasem marzę o tym, aby trochę uciec, ale nie do puszczy lecz w stronę górskich landszaftów :) Póki co soda w użyciu zanim zakupię pastę bez F.
data: 2012.03.12
autor: Kejla
Właśnie się wczytałam znowu w tematy fluorowe i zaraz będę szukać pasty bez fluoru, jest ich trochę. Wiecie mam wrażenie że żeby żyć prawdziwie, trzeba chyba mieszkać w jakiejś puszczy, z dala od cywilizacji. Trudne to życie!
data: 2012.03.12
autor: agnieszka
hon7dacivic, jezeli zalezy Ci na czasie..... to pp nie jest dla Ciebie:).Tutaj nie ma nic w pospiechu, na szybkiego i byle jak. Jezli zapoznasz sie z wiedza zawarta w ksiazkach Pani Ciesielskiej, to z pewnoscia nabierzesz pewnosci co do korzysci plynacych pp-wego jedzenia, sensu rownowazenia posilkow po to, aby zrownowazyc cialo, ducha, i cale zycie. A co do sledziony - ona z pewnoscia tylko skorzysta.
data: 2012.03.12
autor: Agnieszka P z L
moze ktos wie?!,ile czasu trzeba zeby ogrzac ta sledzione a konkretnie odbudowac te ciezkie plyny,czy to maja byc lata,kilka,10?wogole pomoglo komus w tej kwestii?bo mi zalezy na zwiekszeniu wydzielnia sokow zoladkowych ale nie wiem czy ma to wogole sens,czy nie ogarszam sobie sprawy.napiszcie prosze
data: 2012.03.12
autor: hon7da civic
http://www.youtube.com/watch?v=feNvWuQtTss&feature=related


zobczcie to koniecznie...
Jeśli starczy Wam odwagi-zobaczcie wszystko o Monsanto i Codex, wszystko co znajdziecie w YouTube!
data: 2012.03.12
autor: Agnieszka Pięciu Przemian
AlinoSG, poprosze o bliższe informacje na temat tej terapeutki w Niemczech, jeśłi można. kamila_knoch@interia.pl
data: 2012.03.12
autor: KamilaK
Mój mąż zaczął płukac zęby tym świnstwem Listerine i tak mu zdrętwiała żuchwa i wargi, że odmówił stosowania. Do dziś butla stoi w łazience, bo strach to nawet wylać do zlewu, żal nam środowiska. Tak, agnieszko, lekarze nie są świadomi zagrożenia, a ono realnie istnieje. Lekarze, najpierw na studiach a potem w pracy realizują program, który nie jest bynajmniej ukierunkowany na zdrowie pacjentów, tylko na coś innego. Myj zęby fluorem (produktem ubocznym przetwarzania aluminium), nikt Ci nie zabrania. Trzeba tylko rozwazyć, co jest mniejszym złem, a zeby wcale nie musza sie bez niego psuc. To wszystko kwestia świadomosci. Agnieszko PP, wyluzuj, lęk przed chorobami prędzej Ci zepsuje zdrowie niż te przekręty, kóre - nota bene - to nie tylko domena Polski. Starajmy sie kupowac nieprzetworzoną żywnosć, jeśc w miare prosto i nie udziwniać,co nie oznacza jedzenia byle jak, a wtedy wszystko bedzie dobrze.
data: 2012.03.12
autor: KamilaK
Agnieszko PP, a ja poleciałam sprawdzać skład Listerinu, ktory stoi u nas w łazience (ja tego nie tykam, bo mi to nawet przez butelkę szkodzi;)), a tam nie ma triklosanu w składzie. Nawet lupę wzięłam, bo wszystko drobnym maczkiem;) To się może jakoś inaczej nazywać? nie ma na liście też żadnego z wymienionych przez Ciebie składników. A dziś umyłam zęby sodą... hm. w trakcie tak sobie, ale potem - fajnie. Tylko krew leciała. Generalnie jest to u mnie zjawisko częste, tylko zahamowane zostało nowym wynalazkiem Colgate przeciw krwawieniu dziąseł. Nie wiem, czego oni tam dodają do tej pasty (może ktoś wie?), ale faktycznie - krwawiły znacznie mniej...
data: 2012.03.12
autor: Pati
Agnieszko pięciu przemian rzeczywiście dentyści polecają listerine, elmexy i meridiol, ale też sami je stosują, więc pewnie nie są świadomi zagrożenia o którym piszesz. O ile to zagrożenie jest oczywiście realne. Sama ostatnio gdzieś czytałam że używanie fluoru, przede wszystkim w pastach do zębów, jest bardzo szkodliwe dla organizmu człowieka z uwagi na jego ogromną toksyczność. Ale na zęby jest dobry. Ciężko czasami własnym rozumem ogarnąć to co do nas dociera i ocenić co jest dobre. Myślę że nie ma pod tym względem nieomylnych.
data: 2012.03.12
autor: agnieszka
Powiedzcie mi czy można popieprzyć i posolić "Bulion energetyczny z wołowiny"z "F.Z."ze str.220,żeby lepiej smakowało?
data: 2012.03.12
autor: Elka
Bianko droga, my się TU nie obrażamy nigdy na nikogo. Jesteśmy wszak aniołami :)

Widzę, że odebrałaś moją wypowiedź niewłaściwie . Ja jestem wstrząśnięta tym co się dzieje wokół, praktycznie co tydzień dowiaduję się , że ktoś z otoczenia jest chory lub właśnie zmarł.... Mieszkam w niedużym mieście i takie wiadomosci są codziennością. O chorobach prostaty i tarczycy słyszę codziennie i rośnie to lawinowo. Złapałam się ostatnio na tym, że omijam wzrokiem tablicę na której zwyczajowo wiesza się klapsydry. Jestem przerażona tym co dzieje sie w naszym kraju, sobiepaństwem i bazkarnością ( vide sól z Anvilu ! )armii urzędniczej i lekarskiej a przede wszystkim farmaceutycznej . Od pół roku próbuję spokojnie przeczytać niewinną z pozoru książkę " Mordercza gumowa kaczka " i... nie mogę , jest przerażająca. Opowiada o tym co podświadomie czujemy a nie mamy ani siły ani możliwości żeby się obronić przed tym wszystkim czym nas karmią i co nam wmawiają. A biedna , niewinna i wzgardzona soda była tylko pretekstem :) Ps. kup sodę, spróbuj jak wspaniale zmywa sie nią naczynia,sztućce, przypaloną patelnię, jak cudownie wybiela i zmiękcza pranie, jak chroni pralkę, jakim jest genialnym odświażaczem powietrza itd,itp. Możesz oczywiście kupić Cilit Bang lub inne draństwo ale pomyśl o tym, że dzieci Twoich dzieci mogą nie dowiedzieć się nigdy co to jest zielone drzewo i czysta woda....
data: 2012.03.12
autor: Agnieszka Pięciu Przemian
Lili, mammografie mialam juz robiona kilka razy i dla mnie to za kazdym razem stres psychiczny i fizyczny. Ostatnio jednak wyprobowalam wlasciwie w innym celu tzw badania zywej kropli krwi pod mikroskopem. Wiele osob uwaza to za herezje a ja po dlugim namysle pojechalam na polnoc Niemiec do znanej terapeutki i samo badanie bylo dla mnie niesamowitym przezyciem - widzialam komorki roznych narzadow prawie od stop do glow - mniej wiecej jak w refleksologii stop widac stan roznych narzadow. Wiadomosci na temat moich byly nieciekawe ale tego sie spodziewalam. No i wlasnie zapytalam jak sie maja moje piersi bo moja lekarka znow chce mnie wyslac na mammografie. No i dostalam obraz - mam tylko liczne zwapnienia a nie zmiany rakowe i dlatego ona mi absolutnie odradzila robic mamografie. No i mysle ze wole raz na jakis czas tam pojechac i zrobic to badanie. Oczywiscie jest to dosyc kosztowne i zalezy kto to wykonuje i czy ma sie do niego i do metody zaufanie. Ja tylko podsuwam ten pomysl jako jedna z mozliwych alternatyw tzw inwazyjnych badan. Dodam, ze ta terapeutka na wstepie nie chciala slyszec co mi dolega i tylko na podstawie tej kropli krwi pod 1 x 1700 powiekszeniem - wyliczyla mi wszystko jak na dloni a do tego wykryla u mnie borelioze ktora wczesniej lekarze wykluczyli po badaniu krwi standartowa metoda.
data: 2012.03.12
autor: AlinaSG
Bianka, ja polecam ajuwerdyjską pastę do zębów Neem (tę zieloną) - ziołowa, bez fluoru, do kupienia z sklepie helfy.pl lub taniej na allegro. Wg mnie ładnie wybiela zęby. Wszyscy których znam, a którzy używają tej pasty bardzo ją chwalą.
data: 2012.03.12
autor: Ewa S.
Olgo, jak moje dziecko nie chce jesc owsianki, a zdarza się to co jakis czas, daję mu do niej kawałek chleba -czasem suchy, czasem z masłem, czasem z miodem (graham, albo pszenno-żytni, z poprzedniego dnia, lub jeszcze bardziej czerstwy) i wtedy zjada całą michę.
data: 2012.03.11
autor: emily
Teodoro, dziękuję Ci bardzo za poradę :) Z niej też skorzystam.
Agnieszko PP, proszę nie obrażaj się, naprawdę zupełnie nie chciałam sprawić Ci przykrości, ani Cię krytykować. Po prostu już sama nie wiem, co mam robić, a informacje czytam tak różne, że głupieję :( Na razie zaczęłam czyścić zęby pastą elmex (używam jej od dłuższego czasu) posypaną dodatkowo sodą. Mam nadzieję, że to pomoże. Co do tego, że lekarze obecnie rekomendują leki promowane przez różne firmy, to masz całkowitą rację. Dlatego zwróciłam się tutaj na forum, bo tu jest propagowany zdrowy styl życia. Co do cen też masz rację. Wiele absolutnie wspaniałych leków, specyfików, kosmetyków itp. odeszło w zapomnienie, albo uzyskało nowe opakowania i nowe nazwy, no i oczywiście inną, znacznie wyższą cenę.
Jeszcze raz serdecznie Cię przepraszam, jeśli niechcący sprawiłam Ci przykrość.
data: 2012.03.11
autor: Bianka
Bianka, może zaakceptujesz proszek do mycia zębów, który stosuję z dobrym skutkiem: w równych częściach soda, glinka i cukier brzozowy (czyli ksylitol). Pozdrawiam,
data: 2012.03.11
autor: Teodora
Witam pani Anno!Moja córka od 3 miesięcy uskarża się na ból kręgosłupa.Najpierw ortopeda zrobił jej prześwietlenie w kierunku mięśni nic nie wyszło .Dopiero rezonans dał odpowiedź.Badanie wykazało zmiany degeneracyjne krążków jądra miażdżystego L4-5 i L5-S1 w postaci ich obniżenia i odwodnienia .Centralna przepuklina jądra miażdżystego L4-5 uciska worek opony twardej .Centralno lewoboczna przepuklina jądra miażdżystego L5-S1 uciska worek opony twardej i korzeń nerwowy S1 i w znacznie zwężonym lewym zachyłku bocznym.Neochirurg ,który to zobaczył powiedział,że to się nadaje tylko do operacji zaś fizykoterapeuta chce spróbować wyciąg lędżwiowy ,prądy inferencyjne i pole magnetyczne.Emilia się obawia,że ten laser może jej spowodować bezpłodność. Czy to możliwe?Pani Aniu czy ja jeszcze mogę jej w czymś pomóc oprócz ciepłych posiłków.
Beata
data: 2012.03.11
autor: matkapl@o2.pl
Skoro wypłynął ten temat: "Pani Ania nie zaleca używania elektrycznej szczoteczki do zębów"...z postu Marceli 09.03.12 to dodam swoje spostrzeżenia. Od ok.10 lat używam tego urządzenia(wzbraniałam się wiele lat). Zawsze delikatnie, na powolnym biegu, też zawsze kierunek od korzeni do zębów, tak jakby na-się-biernie - znikł problem odsłaniania się szyjek zębowych. Myślę, ze to właśnie dobre ukrwienie dziąseł masażem, bardzo wyraźnie je wzmacnia; nie krwawią, a od kiedy żyję wg 5P(ponad 4lata)nie są tkliwe i nie wraca zapalenie okostnej. Kiedyś Sachol używałam b.często, a okostną leczyłam wielokrotnie antybiotykiem docierającym do kości. Można masować palcami, to pewne, ale czy tak skuteczne? Nie chce nam sie przecież paluchami grzebać w buziach. O tzw. "sodce" wspomnę, że osobista Ciocia, jako jedyna bawiła się w mycie naczyń kuchennych sodą oczyszczoną, bo tania, zdrowa. Żadne tam nowości, modne czyścidła. Efekt taki, ze miała bardzo długo zdrowy układ pokarmowy, w przeciwieństwie do jej "postępowego" rodzeństwa. Wielkie larum podniosła poznawszy dentystę przy konieczności pierwszej wyrywania zęba w wieku lat 73!!!
Pozdrawiam wraz z kwitnącym bzowo wawrzynkiem
data: 2012.03.10
autor: Ewik58
Kymaro, proszę:
http://www.kontestator.eu/artykuly_z_nexusa/nexus_020_rak_piersi_wykrywanie_czy_oszukiwanie.php
data: 2012.03.10
autor: KamilaK
Droga Bianko,może powiedzmy sobie tak :niech każdy żyje jak chce i wybiera co chce z życia dla siebie :)w oszalałym , skomercjalizowanym świecie,który nas otacza faktycznie trudno dokonywać właściwych wyborów ale jeśli soda oczyszczona wydaje Ci sie wielkim zagrożeniem- nie korzystaj z moich rad. Słuchaj reklam i czytaj wszelkie wymysły i teorie a ja już w tym momencie zaczynam Ci współczuć. Jako przykład powszechnego oszustwa i cwanej socjotechniki podam Ci przykład pierwszy z brzegu:niezwykle intensywnie promowany na naszym rynku płyn do płukania ust o nazwie Listerine czyli ...śmiertelnie niebezpiecny Triclosan .
Otórz płyn o nazwie Listerine został wynaleziony w 1879 roku w wyniku zmieszania tymolu, mentolu,salicylanu metylu i eukaliptolu. Składniki pozornie niewinne. Ale kiedy powiem Ci,że przez 56 lat był tajemnicą wojskową NASA i był stosowany jedynie w chirurgii wojskowej jako najskuteczniejszy środek odkażający narzędzia i ubrania chirurgiczne a także zainfekowane rany...zaczynamy się podświadomie czegoś obawiać.Żeby się nie rozpisywać nadmiernie , powiem Ci tylko, ze środek ten ma niezwykłą zdolność kumulowania się w organiźmie ludzkim ( nawet minimalne ilości sa dawką niebezpieczną dla zdrowia )jest niezwykle toksyczny i potrafi całkowicie pozbawić organizm ludzki naturalnej odporności.To jego obwiniają naukowcy o masowe namnażanie bakteri- mutantów itd, itp. Długo by gadać...Gdybyś jednak konsultowała moją wypowiedź z dentystą, zwróć proszę uwagę czy aby pan doktor nie ma eleganckiego fartuszka z logo Listerine, notesika i eleganckiego długopisu z tymże logo :))Money, money , money droga Bianko ! A soda ? jakaż ona niewinna.I wiesz, ma jedną wadę skubana- kosztuje grosze !!!
data: 2012.03.10
autor: Agnieszka Pięciu Przemian
Lili z tego co się orientuję, to mama mieszankę Paprzęckiego przez pierwsze dwa lata przyjmowała cały czas. Teraz już nie, teraz robi sobie takie serie. Jak jej się skończy, to robi sobie przerwę i po jakimś czasie znowu do niej wraca. Myślę, że taka przerwa nie jest dłuższa niż 2 miesiące.*** KamiloK dziękuję za Twoje spostrzeżenia. Kamilo a mogłabyś podać stronę tego Nexusa, chętnie poczytam a sama nic sensownego znaleźć nie umiem :D Pozdrawiam.
data: 2012.03.10
autor: Kymara
Marcelo i Agnieszko PP, dziękuję serdecznie za odpowiedź i porady odnośnie mojego problemu z zębami. Trochę niepokoi mnie to stosowanie sody oczyszczanej. Wszędzie czytam, że niszczy szkliwo, jeżeli używana jest sama. U Tombaka znalazłam nawet receptę na pastę do zębów składającą się z sody, cytryny, pasty i imbiru, ale to już chyba dla szkliwa jest morderstwem. Nie wiedziałam, że powodem zażółcenia mogą być marne nerki. Do tej pory nie narzekałam na nie, ale pewno powinnam się im lepiej przyjrzeć. Kupiłam książkę p. Ani "Filozofia zdrowia", spróbuję ją przestudiować. już wyczytałam, że blady język z białym nalotem (to też ja, niestety) świadczy o ogólnym osłabieniu organizmu. Zaczynam gotować zupy!!! Tym bardziej, że chętnie je jem, bo lubię.
Jeszcze raz dziękuję za porady :) Pozdrawiam.
data: 2012.03.10
autor: Bianka
Kymaro, to mama cały czas stosuje mieszankę Paprzęckiego, pomimo że jest już 4 lata po diagnozie? Ja myslałam że ta mieszanka to głównie na czas chemii. Ja ją juz odstawiłam, bo wydawało mi się że Pani Ania pisała że nie powinno jej sie brać cały czas. W sumie, gdyby nie te kłucia (juz naprawdę coraz słabsze), to mogłabym powiedzieć że czuję się dobrze. Chociaż w sumie to szybko sie męczę i bardzo często jest mi zimno, zwłaszcza w nocy (temp. w pokoju 23 st.). Morfologię mam w normie.Pani Aniu, czy w sytuacji gdy morfologia jest dobra, zaleca Pani spożywanie tej mieszanki?
data: 2012.03.10
autor: Lili
Pomoc dla osób mających problemy z prawem w związku z zaniechaniem szczepienia dzieci.
http://stopnop.pl/stowarzyszenie/pomoc/100-pomoc-prawna
data: 2012.03.09
autor: KamilaK
Pani Aniu, dziekuje, ze podzielila sie Pani swoja wiedza :)
data: 2012.03.09
autor: Kamyk
Czy bardziej doświadczone koleżanki mogą mi podpowiedzieć gdzie popełniam błąd? Otóż od pół roku mam problemy z egzemą na zewnętrznej stronie dłoni i pomiędzy palcami. Na początku są to małe pęcherzyki wypełnione płynem, potem skóra wygląda jak pocięta. Swędzi to i boli. Na początku pojawiała się i znikała, teraz jest co raz mocniejsza. Do tego 2 tyg. Temu pojawiła się na twarzy w postaci bardzo silnego zaczerwienienia. Dermatolog zalecił sterydy i lek przeciwhistaminowy na uczulenie. Jest to na tyle swędząco – bolące że przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu, nie mówiąc o estetyce. Na twarzy obejmuje to w tej chwili przede wszystkim kości policzkowe, pod oczami i usta. Do tego wszystkiego jest to po prostu opuchnięte. Nie mogę sobie z tym poradzić. Wczoraj musiałam już wziąć Aerius. Nigdy nie miałam kłopotów z cerą, żadnej alergii. Na PP jestem od kwietnia 2011. Przyszło mi do głowy że może jest o uczulenie na sierść psa? W tej formie wysypka na dłoniach zbiegła się w wzięciem szczeniaka do domu…. Za radami przeczytanymi na forum obmywam to ostrożniem, smaruję Oilatum soft (znosi świąd) i wczoraj spróbowałam propolisu.
Na co powinnam zwrócić większą uwagę? Podpowiedzcie proszę.
data: 2012.03.09
autor: Ika
Bianko, rewelacyjnym,prostym, domowym sposobem na Twój problem jest czyszczenie zębów sodą oczyszczoną.Robię to od wielu lat i.... mam perełki, które wciąż zadziwiają mojego dentystę :)
Gdybyś potrzebowała potwierdzenia mojej teorii przeczytaj świetną książeczkę, która od jakiegoś czasu jest dostępna w Polsce -autor : Vicky Lansky" Soda oczyzczona , 500 praktycznych zastosowań " Szczerze polecam .
data: 2012.03.09
autor: Agnieszka Pięciu Przemian
Bianko, zęby to nerki. Moje zęby są w kolorze tzw. "kości słoniowej" (jaka ładna nazwa na lekko żółtawy odcień zębów:)!). Po kilku latach na PP są troszkę jaśniejsze - albo już po prostu nie zwracam na to uwagi. Może zimą obciążyłaś nerki zbyt dużą ilością smaku słonego (fasola, soczewica, ryby morskie)? Pani Ania nie zaleca używania elektrycznej szczoteczki do zębów. Pozdrawiam!
data: 2012.03.09
autor: Marcela
Dziękuję bardzo za porady i wparcie. Synka karmię łyżeczką, a butelki (którym mam w domu kilka) używa tylko i wyłącznie do zabawy :)Może wychodzą mu zęby, bo teraz to już nic nie chce jeść, tylko by "cycował" :)No i wciąż uwieszony na rękach jest i tata be, babcia be, tylko mama i mama. Marudzi, więc pewnie coś mu jest. Zgodnie z tym co piszecie nie naciskam z tym jedzeniem, nie chce to nie. Przynajmniej psychicznie lepiej się z tym czuje, bo u mnie w głowie od razu roi się od czarnych myśli, dlaczego to moje dziecko nie chce jeść. A tak uspokoiłam się. Jak nie zje, to przecież nic się nie stanie. A tak wracając do męża, to on wszędzie się chwali jak to mu zona wspaniale i zdrowo gotuje, jak zna przyczynę każdej dolegliwości. Na zewnątrz jest taki PP-owy :) Tylko w domu mu jeszcze nie idzie. Poczekam, mamy czas. Pozdrawiam serdecznie i dziękuje jeszcze raz.
data: 2012.03.09
autor: Olga legionowianka
Elko pamiętam o tym kierunku masażu. Pierwszy delikatny obrzęk pojawił sie juz zeszłego lata, jak były upały (to pewnie to przegrzanie)ale był on prawie niezauważalny. Jeździłam 6 tyg. na rehabilitację, ale różnica w rękach pozostała. Teraz wygląda to o wiele gorzej. Wiem, że pomocne jest trzymanie w nocy ręki na klinie. Jednak niestety, obecnie mam dość twardy sen, nie wybudzam się już w nocy (jak to było przed PP)i rano jak sie budzę, to klin jest w innym miejscu a moja ręka też w innym. Spróbuję z tym bandażem.
Aino, staram sie nie dźwigać niczego ciężkiego, choc nie zawsze sie udaje. Ten kłujący ból, to chyba u mnie jest coś innego. Ale wczoraj było już lepiej. Pod prawą łopatką też jest trochę lepiej. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2012.03.09
autor: Lili
Oj, ta mammografia. Rzeczywiście, wcześnie wykrywa raka, bo po niej jest prawie pewne, że się go będzie miało, prędzej czy później....Przecież to oczywiste, że ona powoduje raka. Nie dość, że daje taką dawkę promieni X, które zwiększają ryzyko raka, to jeszcze ściska pierś z siłą tony prawie, że jak coś mikronowego rakowego tam jest, czego ona nie widzi (a że nie widzi, to się przekonała Lili), doprowadzi do bardzo szybkiego namnażania się i rozsiewu. Polecam materiały na ten temat na stronach Nexusa i wielu, wielu innych. Pozdrawiam
data: 2012.03.09
autor: KamilaK
Kymara, to prawda, prześwietlenia mogą prowadzi do przerzutów, tak samo, jak radioterapia.
data: 2012.03.09
autor: KamilaK
Dobry wieczór :) Nie jestem pewna, czy piszę we właściwym miejscu, bo to nie opinia tylko pytanie. Może tu uzyskam odpowiedź na nurtujący mnie problem. Pomimo wszelkich wysiłków jak używanie dobrych past, ssanie oleju słonecznikowego itp. ciągle mam problem z przebarwionymi zębami (zażółconymi). Nie palę, bardzo niewiele piję czarnej herbaty, kawy nie piję w ogóle...Nie miałam tego problemu w dzieciństwie, ani w młodości, a teraz - teraz MAM. Pomyślałam, że może to kwestia złej pracy jakiegoś organu - żołądka, wątroby??
Co robić?? Będę naprawdę szczerze wdzięczna za jakąś podpowiedź...
Pozdrawiam :)
data: 2012.03.08
autor: Bianka
Witam.Mam problem z udzieleniem pomocy młodej dziewczynie,która od dłuższego czasu nie może pozbyć się bakteri w moczu.Czy możecie mi,a właściwie jej ,coś doradzić.
data: 2012.03.08
autor: Irena z Łodzi
Olgo, gotuj dalej i karm synka dalej. Może nie chce jeść, bo jest już śpiący ? Wtedy trzeba kolację dać ciut wcześniej. Może rosną ząbki ? A jak dajesz łyżeczką czy przez butlę ? Męża zapytaj co mają powiedzieć ci co jedzą dzień w dzień bułę na śniadanie albo dzieci, które codziennie piją kaszkę z torebki. Moja córka (przed PP)codziennie jadła na kolację kaszkę znanej firmy ale pewno tylko dlatego, że słodka więc się uzależniła :) Pozdrawiam i życzę dużo wytwałości a męża chwal gdzie się da, że taki propeowy (mój też więc dumna jestem, że murem za mną stoi ale na to potrzeba czasu i cierpliwości). Pozdrawiam,
data: 2012.03.08
autor: Elżbieta z Krakowa
Lili mnie nasuneła się taka myśl że może coś dzwigałaś ostatnio albo podniosłaś coś ciężkiego bo wtedy pojawia się taki kujący ból nad piersią który czasami trwa kilka dni i kuje przy kazdym ruchu ręką .Mnie kiedyś często łapał taki ból jak dzwigałam dużo zakupów ale to działo się wtedy jak miałam sztywne nie elastyczne mięśnie i ścięgna tzn.przed PP .teraz już tego nie mam .
data: 2012.03.08
autor: Aina
@Lili,kiedy bandaż jest mokry to sam się trzyma i można go lekko zawinąć.pamiętasz że masaż robi się od dołu reki do góry?Nie można jej przegrzewać.
data: 2012.03.08
autor: Elka
Olga, z wlasnego doswiadczenia powiem, ze maluchy czasami kreca nosem na owsianke lub inne dania. Jednak nie przejmowalabym sie tym i robila swoje. Jesli dzis nie chce, to nie. Nie dawaj. Jutro znow ugotuj, jak zje dwie lyzki to dobrze - jak nie to nie.... Po kilku dniach wroci mu apetyt na owsianke. Ty spokojnie, bez awantur z mezem rob swoje i juz.Wiesz, ze owsianka jest wspalnialym uzupelnieniem jego diety i to najwazniejsze. Reszta to tylko spokoj.Samo wroci do normy. Pozdrawiam
data: 2012.03.08
autor: Agnieszka P z L.
Dziękuję za wszystkie informacje. Elko, nie słyszałam o tym płynie, ale jakby miał mi pomóc na ten obrzęk to z chęcią spróbuje. Czy Ty też jesteś amazonką bez węzłów chłonnych? Ten bandaż elastyczny, to nie wiem czy można. Ta ręka nie powinna być chyba ni0czym krępowana, bo chyba będzie to utrudniać odpływ tej chłonki, która jest powodem tego obrzęku. Tak myślę, ale pewności nie mam. Też ciekawi mnie opinia Pani Ani na temat różnych prześwietleń. Dwa lata przed wykryciem u mnie choroby miałam robiona mammografię, która wtedy nic złego nie wykazała. Opisywała ja lekarka, która jest znana z tego że widzi coś, czego potrafią nie zauważyć inni lekarze.Ani mammografia ani usg nic nie znalazło. A po dwóch latach rak. Też tego nie rozumiem. Wszędzie piszą, że aby guz nowotworowy przekroczył wielkość 1 cm, to musi on rosnąć siedem lat. Mój miał 16 mmm, to kiedy on rósł?Jak dwa lata przedtem go jeszcze niebyło . Też czasami się zastanawiam po cichu, że może ta mammografia coś zapoczątkowała. W każdym bądź razie, ponowną mammogr. powinnam była mieć zrobioną w październiku ubiegłego roku. Z racji braku limitów, mam wyznaczony termin na lipiec tego roku. Nie spieszy mi się. Spokojnie czekam na swój termin. Badam osamotnioną pierś ręcznie.Robię jeszcze usg, bo tego się nie boję. Erno, wskazany przez Ciebie tekst, czytam bardzo często. Bardzo często wyłapuję wtedy rzeczy, na które nie zwróciłam uwagi przy poprzednim czytaniu.Chodzi Ci zapewne o te moje pytania dotyczące tych moich bóli (łopatka, klatka piersiowa).Pani Ania pisze o nich w książce, że są symptomem rozwijającej się choroby. Ale mnie tak naszło, że może to od wątroby, ktora teraz wiosną lubi szaleć, a niekoniecznie że rak mnie atakuję. Wiem ze to trochę pokręcone. Co do tych wspomagaczy, to cały czas trzymałam się dzielnie, pomimo że rodzinka i niektórzy znajomi zasypywali mnie różnymi r5zeczami. no ale te ostatnie kłócia, to mnie trochę wybiły z równowagi. Wiem że jedzonko to podstawa. Jeszcze tyle rzeczy muszę w sobie zmienić. M.inn. to żeby nie usługiwać każdemu. Niby to wiem, ale jak się dobrze czuję to zamieniam się w służącą (a służyć komu jest:mąż, dwoje dzieciaków w wieku szkolnym i przedszkolnym, mama ;) )Więc z tym polegiwaniem to czasami trudno, choć wiem że dobra organizacja może i to rozwiązać. Bardzo dziękuję za rady. i jeszcze jedno pytanie jeśli można. Ze względu na wiosnę, trzeba ograniczyć to nieszczęsne mięsno. Czy np. w przypadku duszenin, gulaszy, mozna trobić w ten sposób, że podaję mniejszą ilość mięsa aniżeli w przepisie a całą resztę składników pozostawiam bez zmian?
data: 2012.03.08
autor: Lili
Witam.Lili przeczytaj ze zrozumieniem rozdział "FŻ" str.134-140.Wspomagaj się mieszanką Poprzęckiego str.302.Moja rada nie szukaj innych wspomagaczy jak tylko zrównoważone jedzonko,oraz skup się na sobie-polegiwanie,pozytywna wizualizacja,zero telewizji i prasy,ale za to dobra muzyka,jakieś zwierzątko w domu,w miarę nie obciążające robótki ręczne-haft,szydełko,wycinanki.Pozdrawiam i powodzenia w walce z chorobą.
data: 2012.03.08
autor: Erna
Ciekawi mnie zdanie forum a także Pani Ani w temacie prześwietlania osób po przebytych nowotworach. Mam w swoim otoczeniu taką delikwentkę, która obawia się wszelkich prześwietleń i za nic w świecie nie da się do nich przekonać :) Mama moja, bo o niej tu mowa ma 60 lat i 4 lata temu wycięto jej czerniaka skóry. Konsekwencji nie było, bo nie było chemii. Skończyło się na ogromnym strachu. Mama jest na ścisłym pp od lat 4, wszystkie wyniki dobre, zajada mieszankę pana Poprzęckiego (zalecenie Pani Ani). Samopoczucie raczej dobre, dokucza jej czasami ciśnienie. Przy jakichś tam wizytach kontrolnych, została skierowana to na USG brzucha, to na RTG głowy.
Za nic w świecie nie chce słyszeć o tego typu badaniach, bo jak to mówi: "dawniej takie słuchy chodziły, że osoby po nowotworach nie powinny się prześwietlać". Mama jest ogromna zwolenniczką refleksologii i całej medycyny niekonwencjonalnej. Codziennie masuje sobie stopy, no i dużo gotuje :) Jak ją przekonać? Czy w ogóle ją przekonywać? Czy to może prawda jest, że wszelkie naświetlania mogą doprowadzić do przerzutów? Proszę doradźcie. Pozdrawiam.
data: 2012.03.08
autor: Kymara
Witam wszystkich! Mam pytanie do bardziej doświadczonych mam. Od 3 miesięcy jesteśmy na PP. Głównie ja i roczny syn, bo mąż oporny i ser żółty, jogurciki i owoce to dla niego całe życie. Ale nie naciskam. Zjada co mu dam i jeszcze pochwali. To mnie cieszy. Dolegliwości (które zapewne wynikają z moich błędów) leczymy imbirówką, rosołkami, ziemniaczkami. Dziecku wprowadziłam gulaszyk, więc w sumie dostaje ok. 4-5 posiłków dziennie plus pierś na żądanie. Ostatnio jednak nie chce jeść owsianki wieczorem. Mąż twierdzi, że też by mu się znudziło, jakby dostawał codziennie to samo. Ale ja za każdym razem gotuje ja inaczej, raz dodaje cynamon i miód, a raz masło i kolendrą kończę. Różnie kombinuje. Ale owsianka to owsianka, mawia mąż. Ja wiem, że dla syna owsianka to najzdrowsza i najlepsza kolacja jaką mogę teraz mu dać. Jednak męża to nie przekonuje. Oczywiście zakończyło się sprzeczką. Zaczęłam się zastanawiać, jak mogę urozmaicić jadłospis, żeby było zdrowo i mąż się nie czepiał? Pozdrawiam
data: 2012.03.08
autor: Olga legionowianka
chodzi o noszenie wnuczki na lewej ręce,tak jest wygodniej bo prawą można coś zrobić
data: 2012.03.08
autor: Elka
Właśnie przeczytałam na stronie dla eko-rodziców artykuł pt "Nieszczepione dzieci są zdrowsze", w którym powołują się na przywołwany parę dni temu na tutejszym forum filmik na yuo tube - wywiad z niemiecką matematyczką. Kto ma ochotę nie przeczyta komentarz na stronie http://blogdebart.pl/2012/02/29/powrot-dzieci-marnotrawnych
data: 2012.03.08
autor: Dardanele
@Lili,próbowałaś kompresów z płynu Burowa?Mnie często pomagało owinięcie ręki bandażem elastycznym zmoczonym w chłodnej czystej wodzie.A spuchła mi ręka po noszeniu kilkumiesięcznej wnuczki.Teraz lewa ręka jest pomocnicza choć jestem praworęczna.Zakupy też noszę tylko w prawej ręce.
data: 2012.03.08
autor: Elka
Dzięki Pati za podpowiedź. Mam nadzieję że mi się juz żadne skurcze nie przyplączą (przynajmniej nie tak bolesne). Przeszukuje archiwum pod kątem tego mięsa, które się w zupie gotuje.Oj chyba sobie coś źle wykombinowałam. Bo ja np. kupuję kawałek rostbefu (ok.50 dkg), proszę o odcięcie kości od mięsa i tą kość każę jeszcze przeciąć na pół.Zupę gotuję na takiej połówce (mięsa znikoma ilość jest wtedy).Tego mięsa przy tej kości powinno być chyba troszkę więcej? I jeszcze jedna wątpliwość moja do Pani Ani, jeśli można. Mniej więcej od czasu gdy zaczęłam gotować zupy wg PP (zbiegło to się z czasem zdiagnozowania u mnie raka), zaczęłam odczuwać kłucia poniżej obojczyka, nad chorą piersią. Do radioterapii zaznaczono mi dokładnie te miejsca gdzie czułam kłucia (czyli, że pewnie tam gdzie rozpanoszyła się choroba). Przy 100%PP kłuć nie było. Ale jak tylko złamałam dyscyplinę, to kłucia się pojawiały (to nie jest ani bolesne, ani też długo nie trzyma). No i właśnie teraz, od paru dni kłucia znów się pojawiły. A dobija mnie to, że trzymam dyscyplinę i pomimo tego kłucia są.Dziś to tak prawie cały dzień w okolicy serca. Czy to jest objaw dalszego rozwijania się choroby? Czy może jednak można to zrzucić na wiosnę i rozszalałą wątrobę, skutki grzechów wcześniejszych, które teraz wyłażą?
data: 2012.03.08
autor: Lili
Szukam porady. Moja pięcioletna córka od roku ma tzw. tylni katar. Przebadana, lekarze nie mają rady oprócz sterydów. Chrząkanie i połykanie wydzieliny towarzyszy nam na co dzień. Przez pewiem już czas stosujemy się do ścisłych zaleceń kuchni P. Anny. Może jest coś jszcze o czym powinnam wiedzieć? Macie jakieś wskazówki Jak mam pomóc mojej córce?
data: 2012.03.08
autor: Wiolonczela
Proszę o odpowiedź na pytanie: czy chłodne, wilgotne stopy i dłonie 3 m-nego niemowlaka (karmionego tylko cycem) to już jest początkowy objaw wychłodzenia? Reszta w porządku.
data: 2012.03.08
autor: DominoM
Lili, ja polecam na raka aloes arborescens nie vera, ale arborescens właśnie), wyszukaj w necie.
data: 2012.03.08
autor: Karola
Lili, bolesne skurcze w stopie to efekt działania furaginum... Też tak kiedyś miałam.
data: 2012.03.07
autor: Pati
Witam. Przejęta zaleceniami dotyczącymi żywienia w chorobie nowotworowej, aby używać niewielkich ilości mięsa, cały czas gotowałam zupy, jak to określiła Basia z Bristolu, o małej dawce energii (mała kostka z niewielką ilością mięsa i dużo wody, bo mi bardzo ta woda smakowała, no i dość duża ilość jarzyn). Tak gotowałam też zimą. Może dlatego ciągle tej zimy było mi zimno i dość często czułam głód? Oprócz wodnistych zup, to robiłam takie rzeczy że wstyd pisać (np. obżarstwo świąteczne nie PP, wariacje ze sprzątaniem i totalne zmęczenie, no i antybiotyk sie pojawił bo była angina). No i teraz chyba wyłazi. Z pęcherzem jakoś na razie odpukać.Ale od tygodnia pobolewa mnie pod prawą łopatką (zaczyna po godz. 15), jakieś zaparcia z krwią. A dziś było najgorzej-dostałam tak okropnego skurczu stopy, że nie mozna było wytrzymać (nospa pomogła). Kiedyś miałam dość często te problemy, ale odkąd przeszłam na PP (maj)minęły, aż do dziś. To wątroba?Trzymam dyscyplinę, ale jakoś te objawy nie chcą minąć. I jeszcze chciałam zapytać Panią Anię, bądź innych, czy są jakieś sposoby na pozbycie się obrzęku limfatycznego ręki. Ćwiczenia i masaże uskuteczniam, ale obrzęk cały czas jest. I jeszcze jedno pytanie do Pani Ani. Wiem że jest Pani przeciwniczką różnych wspomagaczy. Podstawa to nasze jedzenie PP, które nas wzmacnia i leczy. Ale czy w przypadku choroby nowotworowej (która niestety atakuje szybko i może zabraknąć czasu na regenerację organizmu)Pani zdaniem, można próbować jakichś leków (medycyna niekonwencjonalna)? Ostatnio rodzina namawia mnie na lek Graviola, ponoć rewelacja na raka. Mam średnie zdanie na temat tych rewelacji na raka, ale kto wie?Są jeszcze wilcacory,flawony, noni. Co Pani sądzi na ten temat? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.03.07
autor: Lili
Zagubiona mamo, kilka postów niżej P.Ania Ciesielska napisała w poście do Aggi żeby absolutnie nie podawała amarantusa dziecku z AZS.Komentarze cisną mi się na usta ale się powstrzymam bo jestem w dobrym humorze. Z pozdrowieniem
data: 2012.03.07
autor: ostróżka
Basiu i Agnieszko dziękuję Wam za oświecenie.:-)Może ktoś jeszcze wie co z tym amarantusem. Czy on też jest bardzo yang i dziecku z AZS powinnam raczej ograniczyć ? Czytałam, że jest bardzo pożywny ( komplet aminokwasów),nie zawiera glutenu i zawsze go dodaję do owsianki maluszka. Pozdrowienia
data: 2012.03.06
autor: Zagubiona Mama
Zagubiona Mamo, dzieci z AZS nie rozgrzewamy tylko rownowazymy... Cieplymi ale i ZROWNOWAZONYMI potrawami nie zapominajac o porze roku!
I najwazniejszy element rownowazenia to sa emocje! Emocje mamy i dziecka!
Pani Aniu, jak to jest z tym AZS u dzieci? objawy beda schodzic w dol (tak mowia homeopaci), czy na koncu znikaja z tych miejsc w ktorych pojawily sie na samym poczatku???Dziekuje za wszystko, Pani Aniu!
Pozdrawiam cieplo!
data: 2012.03.06
autor: Agnieszka P z L.
Zagubiona Mamo, postaram sie wyjasnic Ci kwestje pojemnosci energetycznej. Pojemnosc energetyczna - czyli ile energii lub pozywienia energetycznego (nie w sensie kalorii, tylko z duza iloscia jang) jestesmy w stanie przyjac. Dziecko AZS jest wychlodzone, oslabione, czyli nie moze przyjmowac duzych dawek energii, bo nie bedzie moglo jej spozytkowac, przerobic, wtedy pojawia sie np zastoj. Mowiac obrazowo, duza dawka energii to np gulasz miesny z cebula i czosnkiem, dlugo duszony, a mala dawka energii to np zupa jarzynowa, wodnista, na niewielkim kawalku miesa. Pozdrawiam:)
data: 2012.03.06
autor: Basia z Bristolu
Aneto,w medycynie niekonwencjonalnej stosuje się srebro koloidalne w celu leczenia różnych dolegliwości. Spożycie dużej ilości srebra może spowodować chorobę zwaną argyrią, charakteryzującą się nieodwracalną zmianą koloru skóry na niebieskoszary.
To tyle z wikipedii a ile należy podać dziecku z tego co wiem ta dawka jest dla dorosłych ty chcesz to zaaplikować maluszkowi. Nie panikuj. Imbirówka na poczatek wystarczy. Kurczę zawsze mnie wkręci w pisanie ktoś kto panikuje i przesadza.Przy okazji Pozdrowienia dla Pani Pani Aniu. Mam problem z ta wiosną, nie wiem co robię źle z gotowaniem, moje dziciaki maja lekkie problemy z jelitami Młodszy ma rozwolnienie dziwne, nie typowe bo robi kupki 2- 3 razy dziennie takie luźne a starszy ma zatwardzenia i znowu zdarza mu się popuścić młodszy jeszcze na cycu. Co to może być? może z kwaśnym knocę ?Moje jelita też dziwnie pracują tak jakbym miała za chwilę mieć obiawy mojej choroby.
data: 2012.03.06
autor: aszkah
Pani Ani, czy może mi Pani wyjaśnic na czym polega ta mała "pojemność energetyczna" dziecka z AZS. Myslałam, że dzieci z AZS i alergią sa wychłodzone i brakuje im energii i żeby doprowadzić je do równowagi trzeba je "rozgrzewać" imbirem, cynamonem ( oczywiście delikatnie), ciepłymi płatkami owsianymi. Czy to oznacza, że AZS to jednak gorąco w organizmie i z tym ogrzewaniem trzeba uważać ? Czy amarantus też jest rozgrzewający ? Dziękuję i pozdrawiam
data: 2012.03.06
autor: Zagubiona Mama
Witam wszystkim na forum. Aneto nie panikuj. Dzieci czasem przy ząbkowaniu maja taki objaw a srebro koloidalne- na razie nie widzę sensu ? Podejrzewasz bakterie w gardle po czym? Posiewy, wymazy? Co zrobiłaś w tym kierunku. Na razie to widzę spanikowaną mamusię. Daj sobie na luz nie wymyślaj tylko spokojnie obserwuj dziecko. A jak się wyciszysz to sama zobaczysz błąd.
data: 2012.03.06
autor: aszkah
BARDZO SERDECZNIE WITAM PANIĄ ANIĘ I WSZYSTKICH FORUMOWICZÓW,OD 2LAT CZYTAM FORUM I DZIĘKUJĘ,ŻE JEST. STOSUJĘ SIĘ DO FILOZOFII ZDROWIA I ZDROWOTNE KORZYŚCI ODCZUWAM W CODZIENNYM ŻYCIU. DZISIAJ ZDECYDOWAŁAM SIĘ NAPISAĆ GDYŻ POTRZEBUJĘ POMOCY. W KSIĄŻCE II NA STRONIE 253 JEST PRZEPIS NA RISOTTO INACZEJ. MÓJ RYŻ PO 30 MINUTACH JEST TWARDY! PRÓBOWAŁAM JUŻ KILKA RAZY I WCIĄŻ TAK SAMO. HALINKA
data: 2012.03.06
autor: HALINKA
Aneto nie wiem czy możesz podawać srebro, ale myślę że nie zaszkodzi imbirówka, ja bym poszła też do lekarza.
data: 2012.03.06
autor: agnieszka
Pozdrawiam forum . Ostry smak orzechów włoskich ja rozumiem jako intensywny smak, faktycznie złego użyłam określenia.
data: 2012.03.05
autor: ostróżka
Dzięki Ostróżko za wyjaśnienie:-) Sprawdziłam w archiwum, faktycznie Pani Anna podawała, że kozieradka jest ostra. Zapewne chodziło o nasiona, ale nie jestem pewna. Ja używam mielonych, niezmielone nasiona są bardzo twarde, przed użyciem należy je namoczyć chyba (nigdy tego nie robiłam, może warto?). Czy orzechy włoskie są ostre? Z książek "Filozofii ... " wynika, że gorzkie. Moje kubki smakowe też tak mi podpowiadają. Pozdrawiam wszystkich serdecznie:-)
data: 2012.03.05
autor: Dardanele
Proszę o podpowiedź, czy mogę podać dziecku 9 miesięcznemu 2ml srebra koloidalnego 5 razy. Podejrzewam, że ma bakterię w gardle. Wymiotuje i zaczyna kasłać, miał styczność z dzieckiem, które często choruje i ma dziwne wysypki, uczulenia, był w Meksyku. Nie wiem co mam robić. Karmię go piersią, rano daję kaszkę, zupki i herbatki wg przepisów pani Ani. Boję się żeby się nie odwodnił.
data: 2012.03.05
autor: Aneta
Ostróżko dzięki! uśmiałam się z tych kotów unijnych .Kupując por na rynku zawsze wybieram taki który ma najwięcej części białej ale przy obieraniu i krojeniu wychodzi że tego białego nie raz nie ma wcale w tych porach ,robię tak samo jak ty ale potrzebowałam potwierdzenia.Czasami używam tych mocno zielonych części do krupniku w smaku kwaśnym ale to tylko troszke obok zielonej pietruszki.
data: 2012.03.05
autor: Aina
Ależ Dardanele ja nie podwazam słuszności twojego opisu działania ziół.Nie ma potrzeby wspierać się sklepikiem Pisałam o pieprzu i papryce.O cayenne szczególnie, bo często kazda firma pisze różnie na swoich opakowaniach ,ale w gruncie rzeczy to ważność małego kalibru.A z Wielkiej Swiatowej Farmacji się śmieje bo sama zapracowała na utrate autorytetu nie tylko przez szczepionki na swińską grype , raka szyjki macicy i zawartość rtęci w szczepionkach dla niemowląt.A co do wiedzy i doswiadczeń, masz rację, te zawsze są w cenie ,chociaż i tutaj o manowce nietrudno .Sama jestem tego przykładem .Wole się jednak pośmiać i popsioczyć na coś ,na co rady nie znajduję i chyba takowej nie ma, bo wtedy życie lzejsze.A co do kozieradki, to dla mnie ma ona ostry smak włoskich orzechów.A czy jest w smaku gorzkim czy ostrym to wazne ,bez względu na sugestie rozumu, jeśli się ją dodaje do potrawy czy napoju.Por natomiast Aino w swej zielonej części jest twardszy , ma ostrzejszy smak i trochę goryczki.Białe części dodajemy do zupy, te bardziej zielone do duszeniny a mocno ciemno zielone nie smakują mi w niczym.Teraz rzadko można spotkać por który zieloną część ma na swoim miejscu, wszystkie są chyba takie farbowane koty unijne.
data: 2012.03.03
autor: ostróżka
Wystarczy spróbować-dla mnie kozieradka jest gorzka jak cholera, ostrości to w niej ani rusz nie czuję. Ale jak p.Ania napisze że jest ostra a nie gorzka to będę musiała język skarcić że mnie okłamuje i tę ostrość poczuć-nie ma wyjścia. To samo z bazylią-dopóki stosowałam suszoną-na słowo wierzyłam że kwaśna. Któregoś dnia robiłam pesto ze świeżej-po zmiksowaniu listków spróbowałam (nie dodając jeszcze żadnych innych składników)-były bardzo gorzkie-spróbujcie-takiej goryczy nie da się pomylić z kwaśnością. Więc i w tym wypadku muszę wierzyć że bazylia jest kwaśna-choć mój biedny język wykręcał się od gorzkiego jej smaku. Inni autorzy PP klasyfikują bazylię jako gorzką ale p.Ania jako kwaśną-w co ślepo wierzę a nie ufam swoim kubkom smakowym bo jestem tylko 4 lata na PP a nie 20.
data: 2012.03.03
autor: przyprawka
Zawsze jak kroję por to zastanawiam się w którym miejscu on jeszcze jest biały a w którym jest już zielony bo przecież nie raz jest tak że na wierzchu jest biały a w środku zielony albo żółty potem przechodzi w seledynowy i zielony a całkiem biały to jest tylko ze dwa trzy centymetry od korzenia .Zawsze mam dylemat z tym porem bo tak sobie myślę że może robię żle , może powinnam naprawdę kroić tylko to co jest białe a resztę wyrzucić , proszę napiszcie do którego miejsca powinnam traktować tego pora jako białego . Zawsze kroję go do miejsca w którym zaczyna być mocno zielony na wierzchu.
data: 2012.03.02
autor: Aina
zapomniałam tylko dodać, że opakowania, z których cytowałam pochodziły ze "sklepiku". Kozieradka ma dla każdego taki smak, jaki odczuwa, na mój rozum;) Poza tym poglądy mogą się zmieniać pod wpływem doświadczenia oraz poszserzania wiedzy. Pozdrawiam.
data: 2012.03.02
autor: Dardanele
Aggi, absolutnie dziecku z AZS nie dodawaj do zupki kapusty, nawet włoskiej, ani amarantusa, ani też płatków owsianych (są w owsiance). Zupę na jagnięcinie możesz zagęszczać kaszką manną (niewiele) i ziemniakami, ryżem i ziemniakami albo kukurydzianką i ziemniakami. W smaku ostrym albo cebula, albo fenkuł, albo pory. Cytryny oczywiście więcej i dlatego, że jagnięcina, i dlatego, że wiosna. Możesz dodać gałązkę pietruszki, wtedy cytryny ciut mniej. Jajko - dobrze poradziła Ci Ostróżka - wlewasz do owsianki i już nie gotujesz. Dziecko z silnym AZS jest osłabione i ma małą "pojemność energetyczną", dlatego uważajcie, aby wasze zupy nie były przedobrzone.
data: 2012.03.02
autor: Anna Ciesielska
Właśnie przetestowałam wlewanie żółtka do zupy. Trzeba dobrze rozbełtać żółtko w miseczce, pomału ciągle mieszając wlać do żółtka trochę zupy przestudzonej/ oczywiście zakończonej na słodkim/ dobrze wymieszać i pomału wlewać do zupy ale takiej tylko leciutko mrugającej. Zrobią się kluseczki drobniutenkie /takie kropeczki/ mniejsze niż wielkości milimetra. Nie należy gotować dłużej niż chwilkę, ot tak, aby zupa zamrugała.Myślę że jak dłuzej pogotujemy żółtko w zupie to ono oprócz "brzydkiego ścięcia się "nabiera też właściwości żółtka gotowanego na twardo a więc dla dziecka ciężko strawnego. No bo co za różnica żółtko ugotowane na twardo w skorupce i ugotowane na twardo bez skorupki?Tyle od baby co gotowała malcom 35 lat temu.
data: 2012.03.02
autor: ostróżka
Witam, są różne zródła wiedzy, które albo naszą wiedzę poszerzają ,albo powodują pomieszanie z poplątaniem. Dotyczy to nie tylko pieprzu. Na mój rozum papryki są różne a pieprz cayenne to taka robocza nazwa sproszkowanej mieszaniny różnych ostrych papryk np. cayenne i jalapena.Kazda firma ma swoje opakowania na których pisze różne wiadomości aby ludzie mieli co czytać.Nazywa się to dbaniem o klienta.Najbardziej o klienta dba Wielka Swiatowa Farmacja.Arkusze informacyjne przy sprzedawanych lekach tak obszernie opisuja skład, działania pozytywne i uboczne, szkodliwe ,że po przeczytaniu czujemy sie jakbyśmy już byli przynajmniej po drugim roku studiów. Tak mamy poszerzony zakres wiedzy.A jak ktoś nie chce wiedzy poszerzać,/np. na co mu lekarstwo zaszkodzi/ to może zawsze zwalić na drobny druk i słabe oczy. Ale drobny druk też jest wyrazem dbałosci o klienta, bo po co ludzi straszyc.A co do kozieradki i jej natury smakowej to przeczytałam w poście Jagody ze jest w smaku ostrym. Zwykle jak jest cosik pomylone to P.Ania prostuje, a sprostowania że kozieradka jest w smaku gorzkim nie znalazłam. Może to ta sama historia co z cynamonem ,który na zachodzie jest słodki, a na wschodzie ostry.
data: 2012.03.02
autor: ostróżka
Dzień dobry, jak bezpiecznie dodać maluchowi (2,5 roku ciężki AZS) żółtko do owsianki? Coś robię nie tak, bo już któryś raz po 2-3 godzinach wyskakują mu bąble, taka typowa przewałka z jang (dodam, że na mocno energetyczne produkty jest bardzo wrażliwy). U mnie pod kopułą jeszcze ciemności:) dziś dopiero skojarzyłam, że jak Pani Ania powtarza "Nie tylko co, ale też jak". Żółtko dodałam tuż przed zagotowaniem i zagotowałam, tak brzydko się nawet ścięło. Czy w takim razie lepiej nie zagotowywać? Coś mi się też kojarzy, żeby posypać pieprzem. Może jakaś inna forma podania byłaby lepsza (jajecznica chyba odpada, bo z 1 żółtka przepiórczego to nawet Salomon by nie ukręcił). Proszę Państwa Oświeconych o naprostowanie:) Nurtuje mnie jeszcze jedna kwestia, czy gotując dziecku zupkę na jagnięcinie (produkty podstawowe marchew, pietrucha, cebula, por, fenkuł, ziemniaki, czasem listek kapusty, kaszka kukurydziana lub płatki albo amarantus) muszę jakoś specjalnie zmieniać przepis (kolejność produktów wiadomo) oprócz większej niż zwykle ilości cytryny. Zupy na cielęcinie już w miarę opanowałam i małemu służą.
Bardzo dziękuje za wszelkie podpowiedzi. Pozdrawiam bardzo serdecznie całe forum, a w szczególności oczywiście Panią Anię, której dziękuję za telefoniczne wsparcie (Agata z Nowego Targu). Po raz pierwszy wyszłam z poradni z bananem na ustach. Pani doktor przeszła samą siebie z ilością leków i dawkami( których rzecz jasna nawet nie wykupuję), a zadowolona z wyników nie swojego leczenia skonstatowała: "Jedzenie zasadniczo ma z tym niewiele wspólnego".
data: 2012.03.02
autor: Aggi
co do kozieradki, to podaję za P. Agrawal w "Siła jest w tobie ...": "liście i delikatne łodyżki kozieradki należą do popularnych warzyw w Indiach. Kobiety po porodzie stosują nasiona kozieradki do wmocnienia organizmu i pobudzenia laktacji. Nasiona mają gorzki smak."
data: 2012.03.02
autor: Dardanele
Kozieradka jest w smaku ostrym- pisze w archiwum
data: 2012.03.02
autor: ostróżka
Chili czyli papryka ostra to jest owoc jednej z odmian papryki rocznej , pochodzi z Peru , ma bardzo ostry smak który powoduje wytwarzanie endorfiny .Pieprz cayenne to też rodzaj bardzo ostrej papryki odmiany " cayenne" podobnej do meksykańskiej papryczki Jalapena.
data: 2012.03.02
autor: Aina
wg info na opakowaniach firmy Flos ziele rzepiku stosuje się tradycyjnie jako środek pomocniczy w lekkich biegunkach; w postaci odwarów do płukania jako środek ściągający w stanach zapalnych błony śluzowej jamy ustnej i gardła; zewnętrznie do okładów w lekkich , powierzchniowych stanach zapalnych skóry, a ziele bukwicy - jako pomocniczy środek w niestrawności oraz lekkich biegunkach jako ściągający i pobudzający wydzielanie soków trawiennych; także do przemywań i okładó po zadrapaniach i otarciach skóry. Nie wiem skąd ale byłam przekonana , że kozieradka jest w smaku gorzkim. Kiedyś na opakowaniu kozieradki przeczytałam, że pobudza apetyt:)
data: 2012.03.01
autor: Dardanele
Widze, ze mamy z Anonimkiem sprzeczne zeznania:) To pewnie zalezy od zrodel wiedzy i roznicy w obserwacjach:)
data: 2012.03.01
autor: Basia z Bristolu
Chili to gatunek ostrej papryki a pieprz cayenne składa się z kilku gatunków ostrej papryki
data: 2012.03.01
autor: 
Chilli i cayenne to dewie rozne przyprawy. Z tego co zauwazylam chilli moze byc nazwana mieszanka sproszkowanych ostrych papryk plus sol i inne przyprawy. Cayenne to nie pieprz, tylko inny rodzaj papryki chilli, ostrzejszy.
data: 2012.03.01
autor: Basia z Bristolu
Witam forum. Małgosiu jakbyś książkę dokładnie czytała to znalazła byś zastosowanie bukwicy, kozieradki i rzepiku. Wchodzą te zioła w skład mieszanki pana Paprzęckiego którą Pani Ania poleca na regeneracje i odbudowe krwi. Na koncu książki w dziale "przepisy specjalne." Ja kozieradki często sypię do Tlaci na końcu, szczyptę. A czarnuszką posypuję kanapke ale jak mam smaka, nie za często. Bardzo mi też posmakowała owsianka ze szczyptą kozieradki , nabiera fajnego orzechowego posmaku.
data: 2012.03.01
autor: ostróżka
Dziewczyny, nie będę przepuszczała informacji nt. książki o diecie dzieci alergicznych, o którą się wzajemnie pytacie, bo jej nie polecam, gdyż zawarte w niej porady wg mnie nie zawsze są bezpieczne.
data: 2012.03.01
autor: Anna Ciesielska
W sklepiku w ofercie przypraw znalazłam przyprawy takie jak: bukwica, czarnuszka, kozieradka,rzepik. W książkach i na forum nie czytałam o nich, w jakim są smaku i do czego się je używa? I czy chili i pieprz cayenne to jest to samo czy dwie różne przyprawy? Na opakowaniu Kamis to chili i pieprz cayenne to to samo, a w sklepiku p. Ani te przyprawy występują oddzielnie. Może ktoś podzieli się ze mną swoją wiedzą. Z góry dziękuję, pozdrawiam.
data: 2012.03.01
autor: Małgosia
Dziekuje Plastynko :)
data: 2012.03.01
autor: Ela B
Dziękuję Ci Urszulo za informację o pietruszce. Skorzystam na pewno. Pozdrawiam forum
data: 2012.02.29
autor: Lili
Elu B, myślę, że przytyłaś właśnie tam dlatego, że masz figurę gruszki :-) Gdy mi nalatuje zbędny kilogram czy dwa to zawsze bioderka i oponka, bo tam właśnie mam najwięcej tłuszczyku (figura jabłka). A wolałabym, żeby poszło np w biust, albo w pupę, bo płaska jest jak naleśnik ;)A jeśli chodzi o przyczynę przytycia, to nie wiem dlaczego tak się stało u Ciebie. Ja ostatnio przybrałam podczas dojo, dosłownie rzucałam się na słodycze, mimo, że na co dzień ich nie tykam, bo zwyczajnie nie przepadam. Trochę ptasiego mleczka, jakieś niewinne orzeszki, a to batonik, a to ciasteczko i po trochu, po cichutku niezauważalnie... zauważyłam, że nie jest dobrze. Wypryski na twarzy, plecach, pośladkach, ogólne spuchnięcie jakieś i rozmemłanie. Z nastaniem wiosny powiedziałam: dość! i jest ok, dopieszczam mój organizm zupami, owsianką i do słodkiego mnie nie ciągnie, co naleciało to i odleciało. Pewnie nie za bardzo Ci pomogłam, ot parę takich moich luźnych obserwacji własnego ciała. Pozdrawiam wiosennie!
data: 2012.02.29
autor: plastynka
Kymara i Fox_India dziękuję Wam za wsparcie. Działam i wierzę,że będzie ok. Nie moę zmusić tylko córki do imbirówki, ogólnie niejadek z niej więc pewnie pójdzie ciężej :( dziękuję
data: 2012.02.29
autor: Kasia
Badeve gdzie kupiłaś książkę o diecie PP dla dzieci zdrowych i alergicznych? Podaj proszę autora, tytuł i namiary na jej kupno. Z góy dziękuję, pozdrawiam.
data: 2012.02.29
autor: Małgosia
Marcelo, jeszcze raz dziękuję za pomoc.
Pozdrowienia dla wszystkich, bardzo dużo korzystam z porad, które zazwyczaj są strzałem w 10-tkę.
data: 2012.02.28
autor: Mekcyk
Witam, mogę kupić chleb, którego skład jest następujący: Skład: mąka pszenna, mąka żytnia, skrobia ziemniaczana, naturalny zakwas, drożdże, sól, woda. Chleb mieszany wypiekany na kamieniu w formie z drewna bukowego dzięki czemu zawdzięcza niepowtarzalny smak i aromat. Utrzymuje długo swoją świeżość. Czy według Was, tenskład jest dobry? Bo jeszcze mam do wyboru inny chleb: Chleb mieszany pszenno-żytni naszej produkcji, w składzie którego znajduje się mąka z pszenicy Pur Pur oraz 25 % mąki żytniej w postaci wytwarzanego przez nas naturalnego kwasu. Zapraszamy do lektury zamieszczonych poniżej publikacji na temat pieczywa Pur Pur, szczegółów jego składu i właściwości. (kliknac na ulotke w ramce zdjecia chleba, aby powiekszyc).

Chleb purpurowy powstaje z dwóch rodzajów mąk: pełnoziarnistej mąki purpurowej i ryżowej z nieobłuszczonego ziarna.Użycie pełnoziarnistej mąki powoduje, że cenne składniki odżywcze takie jak błonnik czy antocjany z zewnętrznych warstw ziarna purpurowego znajdują sie w chlebie. Zboże purpurowe nigdy nie było uprawiane w dużych ilościach i dlatego zachowało swoją oryginalna czystość przez całe wieki i to jest właśnie ten smak, który znajdziecie w purpurowym bochenku. Wyrazisty smak purpurowego ziarna uszlachetniono ziarnami dyni, soi i orzecha włoskiego. Udział naturalnego kwasu łączy wszystkie wyborne składniki w chrupiący bochenek chleba PUR-PUR, który na długo utrzymuje świeży smak.
data: 2012.02.28
autor: Carmen
Witam ponownie
Czy ktos moglby mnie oswiecic dlaczego przytylam w ciagu tygodnia 3 kg i tylko w pupie( mam figure gruszki)Co jest powodem przybrania tak szybko na wadze ? Jestem szczupla i te 3 kg nie sa zadna tragedia, tylko zeby rozlozyly sie rownomiernie a nie tylko nizej. Zjadam zawsze rano owsianke, biore kanapke do pracy a jak wracam objad albo tylko zupa.
data: 2012.02.28
autor: Ela B
Kasiu, jak przeszliśmy na PP mój synek miał tyle razy diagnozowane zapalenie oskrzeli i płuc, że sama nie zliczę. ani razu nie podałam antybiotyku. wszystkie porady znalazłam na forum. herbatka, imbirówka, puree, zupa, zupa, zupa. zapalenie oskrzeli to nagromadzenie patologicznego śluzu w drogach oddechowych. wiąże się to przede wszystkim z błędami żywieniowymi, w tym grzeszkami - podjadkami. dlatego kuracja musi łączyć w sobie eliminację wszystkiego co powoduje produkcję tego śluzu. na szczęście u nas zapalenie oskrzeli to odległe wspomnienie czego życzę i Tobie. pozdrawiam
data: 2012.02.28
autor: Fox_India
Kasiu moje dziecię jak poszło pierwszy rok do przedszkola to dostało zapalenia oskrzeli - okropny kaszel, temp. ponad 39 stopni. Spanikowałam i poszłam do lekarza, tym bardziej że przed wejściem w pp mały był takim alergikiem – oskrzelikiem właśnie. Lekarka oczywiście przepisała antybiotyk. Zabrałam małego do domu, wsadziłam pod pierzynę i w ruch poszły imbirówka, rosół, zupki, nasza herbatka, nalewka do nacierania klatki piersiowej. Wieczorem pierwszego dnia temperatura już spadła do 37 stopni ale kaszel dalej był bardzo brzydki. Na następny dzień było już zdecydowanie lepiej ale mały był bardzo słaby. W zasadzie taki słaby i bez apetytu to on był jeszcze przez następne pięć dni. Karmiłam go przez ten czas włącznie miksowanymi zupami. Zapalenie oskrzeli to bodajże osłabienie środkowego ogrzewacza (musisz poszukać w archiwum). Dziewczyny pisały kiedyś, że tu pomocne też będą ziemniaki gotowane w łupinkach, chyba z czosnkiem, potem to wszytko w jakąś pieluchę, ubić tłuczkiem i z tego wszystkiego robimy okłady na klatkę piersiową chorego (uwaga, aby się nie poparzyć!). Wiem, że w tym wszystkim, w całej tej sytuacji najtrudniej o własny spokój. Mi się udało, Wam na pewno też się uda :) Trzymaj się ciepło.
data: 2012.02.27
autor: Kymara
Lili, na zapalenie pęcherza , oprócz dyscypliny, pomógł mi wywar z gotowanej przez godzinę pietruszki korzenia (3 na litr wrzątku). Przeszło na drugi dzień.
data: 2012.02.27
autor: Urszula ze Szczecina
pomóżcie,właśnie wróciłam od lekarza. Córka ma zmiany na oskrzelach i oczywiście antybiotyk. Co zrobić dać jaj czy walczyć moimi sposobami??
data: 2012.02.27
autor: Kasia
Dlaczego kawa 5pp jest zdrowa? co się dzieje z kofeiną w tej kawie? czy właśnie gotowanie nie powoduje,że ta kawa ma jeszcze więcej kofeiny niż inne? Proszę o odpowiedź.
data: 2012.02.27
autor: anchela
witam wszystkich serdecznie
Sześć miesięcy temu urodziłam wspaniałego,zdrowego synka, waga 3300. Od początku jestem na PP, jednak w czasie ciąży pod koniec pozwalałam sobie na ogromne ilości lodów(był to mój jedyny grzeszek)...niestety odbiło się to na maluszku..mam małego alergika :( od początku wypryski na buźce, teraz już buźkę ma gładką, jednak zostały szorstkości na przedramieniach oraz ciemieniucha. Nadal karmię piersią, zaopatrzyłam się w książeczkę dieta PP dla dzieci zdrowych i alergicznych(chyba jest to książeczka naszych forumowiczek).

Mam pytanko do wsyztskich znających temat . Czy mogę powolutku wprowadzać owsiankę do jadłospisu Maluszka? Skóra na całym ciele jest już ładna, jedynie pozostała ciemieniucha na jednej połowie główki(podejrzewam nadmiar oliwy z oliwek na chlebku ryżowym-którą już odstawiłam).


Synek od kilku dni jest marudny, niestety złamałam się i zaszczepiłam synka...to okropne, ze państwo przymusza matki w tak okrutny sposób grożąc karami i sankcjami...co trwardsze mamy się nie łamią...a słabe takie jak ja niestety ulegają naciskowi :(

CO zatem powinnam zrobić z owsianką..mogę już podawać? W książeczce jest napisane że u alergików po 7 miesiącu...ale mam wrażenie że Julkowi już brakuje czegoś i sie nie najada samym mleczkiem.

Bardzo proszę o radę i wsparcie :)

Ps. czy waga maluszka w 6 miesiącu- 7 kg jest odpowiednia? Jest karmiony wyłącznie piersią, do tego ta alergia, raczej luźne kupki, lekarz trochę kręci nosem, ze średnio przybiera na wadze...intuicja podpowiada mi, ze jest zdrowym i dobrze zbudowanym chłopczykiem..ale osoby z zewnątrz potrafią zburzyć mój spokój :(

pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2012.02.27
autor: badeve
Witajcie.Nadin ja przechodziłam chemioterapię z powodu raka piersi rok temu. Napewno ciocia musi przeczytać książki p. Ciesieskiej a zwłaszcza drugą część, gdzie autorka poświęca nowotworom (zwłaszcza piersi)cały rozdział. Z własnego doświadczefnia mogę napisać że zupy to podstawa, zwłaszcza podczas chemioterapii. Ma się wtedy ogromne pragnienie i zupa idealnie zaspakaja to pragnienie. No i na pewno mieszanka Paprzęckiego (zioła)na dobra krew w czasie chemii.Chemię brałam kobyłę straszną, a przeszłam ją naprawdę dobrze, moim zdaniem dzięki PP p. Ciesieskiej. Możesz do mnie napisać tesa.71@tlen.pl.Kasiu od powiększonego węzła pod pachą. Ja również miałam robioną biopsję węzła, która nie wykazała niczego złego. Okazało się jenak że raczysko jest tam już bardzo zadomowione. Tylko że u mnie juz opis usg sugerował raka. Nie chcę Cię straszyć, to rzadkość że biopsja czegoś nie wykaże, ale trzymaj rękę na pulsie.
A teraz mam ogromną prośbę do znających się. Już przeszło tydzień ( z przerwami) męczy mnie zapalenie pęcherza. Ból taki ze nie idzie wyrobic. Właśnie teraz biorę furagin, bo juz nie wyrabiam. Powiedzcie co to jeść w takim przypadku? Czy kawę mogę (w sumie dobrze mi się po niej siusia). Zaczęłam sobie robić nasiadówki z ostrożenia. Czy jakieś specjalne zupy? Moim zdaniem ten problem wynika głównie z błędów żywieniowych, których niestety trochę nazbierało się od grudnia. Wogóle w grudniu taka angina, że ratowałam sie niestety antybiotykiem. Na początku lutego jakiś okropny zastój z okropnymi wymiotami. Trzy tygodnie temu lekkie skaleczenie nożem w palec, spowodowało taki obrzęk limfatyczny łapy, że do dziś mam tą rękę mniej sprawną, do tego była jeszcze wysoka gorączka no i znowu żarłam antybiotyk. Teraz ten pęcherz. Pomóżcie proszę!
data: 2012.02.27
autor: Lili
Anielko, mamy wiosne, czyli czas watroby. Teraz spozywamy mniej czosnku, mniej miesa I tluszczu. Moze gotuj teraz lzej, wiecej warzyw, wiecej lekkich zup (wciaz na miesie, ale malym kawalku), dobrze przyprawiaj kwasnym, czyli wiecej niz zima. To jest teraz bardzo wazne. Nie pilabym imbirowki w takim przypadku, tylko herbatke TLACI. Tak mi podpowiada intuicja, moze ktos inny bedzie miec inna rade dla Ciebie. W ostatecznosci mozesz zadzwonic do pani Ani. Pozdrawiam:)
data: 2012.02.27
autor: Basia z Bristolu
Witam Panie i proszę o pomoc!
Na kuchnię 5 przemian przeszłam ok. 2 m-cy temu.
Zaczęłam czuć się naprawdę coraz lepiej(mam problemy z żołądkiem i ..ogólnie gastryczne).Sciśle stosowałam przepisy p.Ani a tu nagle 3 dni temu jak grom z nieba wróciła okropna zgaga,gorycz w ustach i bóle w obrębie brzucha,no i ten koszmarnie biały cały język(wcześniej takiego nie miałam!)jaka może być przyczyna nawrotu i to w takim wydaniu?
Proszę o pomoc
data: 2012.02.26
autor: Anielka
Zapomniałam napisać że zwracam się do osób które popierają te polską wielką akcje szczepień nie tylko na grypę czy raka ale ogólnie także noworodków. Z pozdrowieniem
data: 2012.02.26
autor: ostróżka
Czy osoby wystepujace na forum czytały raport profesor Majewskiej na temat szczepień albo jej "komentarz do oświadczenia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH w sprawie szczepień"?Jeśli tak to pytam czy nie zjeżyły im się włosy na głowie? A jak nie czytały to radze przeczytać
data: 2012.02.26
autor: ostróżka
Witam! Powiedzcie drogie Panie, w jakim smaku są grzyby chińskie shitake? A jaką mają naturę?
Szukalam w archiwum i nie znalazlam.
Pozdrawiam wszystkich ;-))
data: 2012.02.25
autor: bozena
Dojrzała Mamo, przytoczyłaś nam historię o lekarce - która ma być dowodem na co? Że ci, którzy nie szczepią, sami nie wiedzą, co robią? Bo mówią jedno, a robią drugie? I w związku z tym należy robić odwrotnie niż robią oni? A dokładnie tak, jak mówią, żeby robić??? Obawiam się, że historia ta nie stanowi niestety przykładu dysonansu poznawczego zaufanej lekarki... Jak nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniadze... A tak na marginesie, moja koleżanka z pracy opowiadala, jak po zaaplikowaniu córce szczepionki "3 w 1" zaczęly się u małej problemy neurologiczne i objawy autyzmu. I jeszcze za nią dopłaciła...
data: 2012.02.25
autor: Pati
obejrzałam filmik na youtubie. Kilka refleksji: spotkały się dwie osoby przekonane o swojej racji - pan, który nie szczepi swoich dzieci i pani występująca w roli eksperta - matematyczka, prowadząca jakąś organizację występującą preciwko szczepieniom , matka dziecka, które jak twierdzi zachorowało po szczepieniach. Wydaje się, że brakuje jej niezbędnego przy analizie danych obiektywizmu. Wykresy, które prezentują mnie nie przekonują - przykładowo 0,98 % dzieci szczepionych od nieszczepionych więcej ma ADHD - to chyba mniej niż błąd statystyczny, podobnie w innych "schorzeniach". Pomija się całkowicie inne czynniki - środowisko, odżywianie, tryb życia, opiekę ... Stawia się tezę, że szczepienia są przyczyną plagi noszenia okularów wśród dzieci, a o telewizji, komputerze i wczesnej, intensywnej nauce się nie wspomina. Pani z całą powagą potwierdza słowa prowadzącego, że można umrzeć od niedoboru minerałów i witamin, a jest to zwalane na odrę. Prowadzący wyraźnie ma sentyment do dawnych czasów. Może należałoby zatem podać statystyki dotyczące zachorowań i śmiertelności i jej powodów dzieci w latach , kiedy nie stosowano szczepionek. Na pewno filmik ten nie jest żadnym dowodem. Pozdrawiam i życzę sobie i wszystkim zdrowego rozsądku. Każdy musi zdecydować samodzielnie. Pozostaje też kwestia przynależności do pewnej społeczności ... i wiele innych.
data: 2012.02.25
autor: Dardanele
Dwa załączniki do rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 22 grudnia 2002r./poz2097/Niech sobie dojrzała Mama poczyta i nie zawraca nam głowy. Na pewno są te załączniki znane tej pani doktor co to radziła jej zaszczepić dzieci na grypę ale swoich dzieci nie zaszczepiła, bo woli postawić na zdrowy tryb życia, na co i my stawiamy droga "dojrzała Mamo"
data: 2012.02.25
autor: ostróżka
Ulu bardzo Ci dziękuje. Moze rzeczywiscie w moim przypadku aktualnie to i emocje mają wpływ. Zaczęło się przy ostatniej pełni i okresie. I nie mogę skonczyc. Moze jak sie sprawy moje prywatne ustabilizuja to i wtedy chęć na słodycze odejdzie
data: 2012.02.25
autor: Nowawa
Dojrzala Mamo!!! A czy wiesz z czego skladaja sie szczepionki? No wlasnie z chemii, miedzy innymi. Najprawdopodobniej Twoja zaufana lekarka to wiedziala. Czy fakt, ze ona siebie i swojej rodziny nie szczepila nie dal Ci nic do myslenia??? Wiedza na temat szkodliwosci szczepionek nie pochodzi z Kosmosu lecz z rzetelnie przeprowadzanych badan. Internet to kopalnia wiedzy na ten temat, wystarczy wrzucic odpowiednie haslo w wyszukiwarke. Pozdrawiam.
data: 2012.02.25
autor: Niepodpisana
!!!UWAGA!!! Witam wszyskich forumowiczów. U mojej cioci, stwierdzony nowotwór piersi, osoba ta dopiero zaczeła stosować PP, czeka ją chemioterapia. Oszywiście jest pod opieką dobrego onkologa. Jeżeli któs miał coś do czynienia z tą chorobą, bardzo bardzo prosze o porady. Na co szczególnie trzeba uważać na początki przy tej chorobie, możliwe że są jakies mieszanki wzmacniające po chemii, albo specjalne przepisy. Za wszystkie wpisy bardzo bardzo dziękuje.
data: 2012.02.25
autor: Nadin
czytam różne wypowiedzi o szkodliwości szczepień i tak się zastanawiam skąd macie taka wiedzę? mnie to już nie dotyczy, moje dziecko jest dorosłe, ale przyjdzie czas że wnuki będę szczepić, bo jeśli będę miała głos w tej sprawie to wiem na pewno, będę szczepić! Piszecie jakie to choroby grożą szczepionym dzieciom, jak to niektórzy lekarze odradzają, a ja pamiętam jak parę lat temu poszłam do mojej zaufanej lekarki z dzieckiem a ponieważ był okres grypowy to ona namówiła mnie na zaszczepienie dziecka i mnie na grypę. Ponieważ jak wspomniałam była zaufanym lekarzem, zapytałam tylko czy szczepienie jest konieczne, usłyszałam że tak, zaszczepiłam się i po zapytałam czy pani doktor, zaszczepiła córkę (która była w wieku mojego syna)i siebie .... i co usłyszałam? że ona nie szczepi bo trzeba dbać o naturalną odporność. Więc tak myślę że z tymi słowami sprzeciwu niektórych lekarzy dot. szczepień jest odwrotnie. Mnie zaszczepiono, moje rodzeństwo, znajomi, rodzice i wielu innych było szczepionych i o takich chorobach które wymieniła Prymulka nie słyszano. To nie szczepienia wywołują alergię tylko chemia która używacie w domu w nadmiarze i środowisko w którym żyjemy je powoduje. Może trochę zdrowego rozsądku, zwrócenia uwagi na to co jemy, czym myjemy, jakich środków używamy do sprzątania, prania, jakie ubranka i z czego kupujemy naszym pociechom, z czego produkowane są ich zabawki itp. a będzie mniej chorób i nie będzie problemu z podjęciem decyzji czy szczepić bo szkodzi czy nie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2012.02.25
autor: dojrzała Mama
dzień dobry,

Mam 35 lat. Od ok. pół roku starm się gotować wg pp ; unikam surowego , kwaśnego i zimnego . Codziennie rano jem owsiankę wg pp, zawsze tez gotuję zupę , głównie na cielęcinie i wołowienie , zgodnie z ksiązkami.Wcześniej też duzo gotowałam, nie korzystałam z wysoko przetworzonej, gotowej żywności. Od około roku mam powiększony węzeł pod prawą pachą oraz liczne torbiele w piersiach, głównie w prawej. cały ten czas zarówno węzeł jak i brodawka prawego sutka mnie bolą - onkolog zlecił biopsję węzła i czekam na wynik . Moja mama zmarła niedawno na raka jajnika , wiec jestem świadoma podstępności tej choroby. Wydaje mi się jednak, ze ten węzeł stłuszczony) to stan zapalny , a nie nowotwór. Zastanawiam się jaka moze byc tego przyczyna i co zrobic, zeby wszystko wróciło do normy. Dodam, ze OB i CRP są w normie , mam nieco podwyższony poziom monocytów, RDW-CV i krwinek czewonych ale nieznacznie. Ten ból raz jest silniejszy, raz słabszy, poza tym mam też po prawej stronie tułowia taki wędrujacy ból - pod łopatką, żebra ... Dodatkowo od roku , przypuszczam ze na skutek stresu, mam uczucie guli w gardle - nieco to opanowałam, bo na poczatku było strasznie i schudłam 6 kg, nie mogłam jesc.. Teraz jest już lepiej ale ta gula stale mi towarzyszy, tylko w mniejszym natęzeniu. Proszę o radę.A moze powinnam przykładac sobie liscie kapusty? Pozdrawiam
data: 2012.02.25
autor: Kasia
W sprawie z sanepidem mam zamiar maksymalnie zyskać na czasie. Teraz piszę pismo, że nie mogę zaszczepić w podanym przez nich terminie, bo dziecko jest chore i dołączę zaświadczenie od lekarza. Dopiszę również, że mam umówioną konsultację z alergologiem i dołączę kopię skierowania. Poza tym za radą pediatry mam zamiar opisać swoją sytuację, tzn. że cała moja trójka dzieci jest bardzo alergiczna i że nie uciekam od szczepień, bo to jest złe, tylko że jestem pełna wątpliwości troszcząc się o zdrowie swoich pociech. Starsza dwójka była szczepiona zgodnie kalendarzem (chociaż też zadbałam o to, żeby nie było to dużo w krótkim czasie; wtedy jeszcze nie wiedziałam o negatywnym wpływie szczepień i robiłam to w dobrej wierze). Nie wiem, jak sanepid potraktuje moją odpowiedź. Jeśli mimo tego nałożą karę grzywny, nie będę miała wyjścia i będę musiała wejść na ścieżkę odwołań, bo nie mam środków na płacenie kar, a nie chcę się spotkać w drzwiach z komornikiem. Szczegóły znalazłam na www. szczepienia.org.pl. W podobnej sytuacji jest sporo rodzin, więc pocieszam się myślą, że mogę liczyć na wymianę doświadczeń i dobre słowo :-)Sanepid, bez względu na to, czy nakłada kary zgodnie z prawem, czy też nie (to drugie rodzic musi udowodnić przed sądem), dysponuje bardzo skuteczną metodą: zastraszaniem. A strach paraliżuje niestety racjonalne myślenie i w moim przypadku tak się stało. Wprawdzie powoli się otrząsam, ale czuję ogromne zmęczenie. I ból serca, że starając się być najlepszą matką dla swojego dziecka jestem traktowana jak przestępca, którego trzeba przymuszać i dyscyplinować.
data: 2012.02.24
autor: Prymulka
Nowawa, też przed przejściem na PP miałam takie napady na słodkie. To przechodzi całkowicie jak zaczniesz gotować zrównoważone posiłki. Nie będziesz musiała wtedy ratować się miodem, rodzynkami ani niczym innym. Czytaj książki, archiwum i gotuj. Powstrzymuj też emocje, one osłabiają nasz organizm. Nasza dieta, aby osiągnąć efekty, wymaga pewnej dyscypliny. W książkach i archiwum wszystko znajdziesz co Ci potrzebne.
data: 2012.02.24
autor: Urszula ze Szczecina
Prymulko bardzo jestem ciekawa jak masz zamiar załatwić sprawę z sanepidem. Masz już może jakieś pomysły? Podziel się :) Ja ze swojej strony chciałam tylko podpowiedzieć (tym, którzy tego jeszcze nie zrobili) aby nie składać pochopnie oświadczeń do swoich przychodni rejonowych o nie szczepieniu dzieci. Przychodnia, która otrzymuje oświadczenie od rodzica/rodziców kieruje niezwłocznie pismo do sanepidu, że w swoim rejonie posiada taką nieszczepiącą rodzinę i przerzuca na sanepid cały problem. Ja w sumie tak zrobiłam tzn. nie złożyłam oświadczenia do przychodni, chociaż lekarz cały czas nalegał, że muszę takie oświadczenie dostarczyć. W miedzy czasie przeprowadziliśmy się do innej miejscowości. Wezwania o konieczności stawienia się na szczepienie przychodzą z przychodni na nasz stary adres. Prymulko trzymam mocno kciuki.
data: 2012.02.24
autor: 
W nawiązaniu do poniższego materiału:
Nieszczepione dzieci są zdrowsze - teraz jest to oficjalnie potwierdzone!
Z analizy wynika, że dzieci nieszczepione mają rzadziej:
- katar sienny
- atopowe zapalenie skóry
- alergię na nikiel
- ADHD
- zaburzenia logopedyczne
- problemy ze wzrokiem
- skoliozę
- rzadziej przechodzą zapalenie płuc
- zapalenie ucha
- oraz infekcje wirusowe.
http://stopnop.pl/aktualnosci1/117-nieszczepione-dzieci-sa-zdrowsze
data: 2012.02.24
autor: Ania
dziekuje, dziekuje wielu Paniom, Pani Ani, ToTuToTam, Viktorii, Ainie. Jakis czas tu nie zagladaam a tu tyle dopowiedzi dla mnie.
bole brzucha, troche ustaly, po odstawieniu kawy, kawy w ogole - naszej rowniez. Teraz pojawilo sie kolejne wzywanie - chec na slodzcze i to nie do opanowania, w szczegolnosci na czekolade. Pomocy. ani miod, ani slodkie rodzynki, daktyle, orzechy tego nie minimalizja. co robic
data: 2012.02.24
autor: Nowawa
Często kożystam z waszych rad na forum są mi bardzo pomocne .Dziękuję , pozdrawiam.Teresa
data: 2012.02.24
autor: 
jeszcze w spr szczepien, warto posluchac...prosta, rzeczowa argumentacja dla niezdecydowanych ;-) pozdawiam http://www.youtube.com/watch?v=jXPFZq4JTsc
data: 2012.02.24
autor: monika z łodzi
Mekcyku, w takim wypadku olejek waniliowy potraktowałabym jako słodko-ostry, czyli dajesz po słodkim, a przed ostrym. Może jednak wyszperasz gdzieś przepis z zastosowaniem prawdziwej wanilii w laskach? Poszperaj na stronie poleconej chyba przez Ostróżkę: http://www.beawkuchni.com. Może tam coś znajdziesz. Pozdrawiam!
data: 2012.02.23
autor: Marcela
Tak, znam to forum, od dwóch dni tam "mieszkam" :-) Rozjaśniło mi się w głowie i dużo już wiem, ale nikt mnie nie wyręczy w podjęciu decyzji, co robić dalej. I to właśnie ta odpowiedzialność mnie tak do ziemi przygniotła... Słabsza jestem niż myślałam. Na razie nieoczekiwaną pomoc zyskałam od pediatry mojego synka: wypisała zaświadczenie, że dziecko jest chore (faktycznie kaszle i ma katar) i nie może być szczepione przez co najmniej 2 tygodnie, a Sanepid dał mi tylko 7 dni. Mam więc na razie mocny argument, który da mi nieco czasu na pozbieranie się i spokojne przemyślenie sprawy. KamiloK, o tym, jakie są różnice między dziećmi szczepionymi i nie widzę we własnym domu :-)Dziękuję Wam wszystkim :-)
data: 2012.02.23
autor: Prymulka
Fox-India, dzięki , znalazłam tego linka i faktycznie kawa na ławę wyłożona.Faktycznie sanepid postępuje bezprawnie .
data: 2012.02.23
autor: ostróżka
http://szczepienia.org.pl/index.php Prymulko znasz to forum? Możliwe, że tam znajdziesz odpowiedź i sie uspokoisz :)
data: 2012.02.23
autor: 
http://astromaria.wordpress.com/, jest tam artukul i film mówiący o tym, ze dzieci niszczepione są zdrowsze i jak nauka to potwierdza.
data: 2012.02.23
autor: KamilaK
Po przebrnięciu przez teksty ustaw, na które sanepid się powołał, stwierdzam, że owszem, nie ma podstaw prawnych do przymuszania do szczepienia (jeśli nie ma zagrożenia epidemią), ale prawo administracyjne daje możliwość nakładania kar finansowych na rodziców, którzy nie spełniają obowiązku szczepień. Czyli fizycznie mnie nie zmuszą, ale mogą mnie nękać karami, a mnie nie stać na ich płacenie. Poza tym zapłacenie kary administracyjnej nie zwalnia od zaszczepienia i machina rusza od nowa. Droga odwołań i sądów to rzeczywiście droga przez mękę. Na domiar dowiedziałam się, że mój oddział Sanepidu jest wyjątkowo skuteczny... Nie wiem, co robić. Nerwy mam w rozsypce, nie mogę spać i jeść. Umysł mam spokojny, ale ciało mnie nie słucha. Koszmar...
data: 2012.02.23
autor: Prymulka
podaję linka do wyroku: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/6F08246C2E nic tam nie ma o nauczycielce jest natomiast dokładnie opisany sposób postępowania z sanepidem, a jak się dokładnie wczytać podali na tacy jak sprawę umiejętnie przeprowadzić :) pozdrawiam
data: 2012.02.23
autor: Fox_India
hej. Chciałabym gotować wg 5 przemian ale dania egetariańskie. Pani Aniu czy to się nie mija z celem kuchni 5przemian?Czy te dania będą wystarczająco energetyzujące
data: 2012.02.23
autor: 
Marcela, dziękuję za odzew. Ja oczywiście tortów praktycznie nie jadam, ostatni 2 lata temu, chodzi tylko o urodziny. 2 lata temu zrobiłyśmy z mamą tort imieninowo-urodzinowy z książki p. Ani - był pyszny. Chciałam jednak coś pokombinować z wanilią i tak sobie pomyślałam czy można dodać olejku waniliowego do kremu albo polewy. Nie wiem jednak czy jest on w smaku słodkim (jak wanilia) czy ostrym jak np. olejek migdałowy (tak stoi w książce). Mnie się wydaje, że w ostrym, ale bardzo proszę o pomoc w tej kwestii (nie znalazłam tego w archiwum) no i oczywiście chcę się poradzić czy to dobry pomysł z tym dodaniem olejku do tortu. Z góry dziękuję za odpowiedzi. Pozdrawiam.
data: 2012.02.23
autor: Mekcyk
Witam
Poradźcie mi proszę w sprawie garnków:)
Dostała w prezęcie garnki TEFAL INGENIO są w środku teflonowe a na zewnątrz pokryte emalią.Zastanawiam się czy mogę w takich gotować po naszemu:)
Z góry dziękuję i Pozdrawiam
data: 2012.02.23
autor: Dorota z Wrocławia
Fox-Indio napisałaś że Sanepid nie może zmusić do szczepień, to prawda, nie może na siłę zabrać dziecka rodzicom i je zaszczepić, ale skoro ,jak pisze w podanych przez Ciebie artykułach; sankcje za nieszczepienie dziecka wynikają wprost z przepisów prawa, no to widocznie sanepid te prawa egzekwuje i wyznacza grzywne albo podaje sprawe do sądu i matka oprócz grzywny płaci jeszcze koszty sądowe. Ja tak twój post rozumiem . Może żle rozumiem, oświećcie mnie.Tego podanego wyroku nie znalazłam jest tylko na podanej przez Ciebie stronie wyjaśnienie dlaczego nauczycielka nie została ukarana za nieudzielenie pomocy. To proste nikt nauczycielki nie przeszkolił jak takiej fachowej pomocy udzielić.Sprawa mnie interesuje z powodów osobistych.Lepiej zapłacić grzywne, niż szczepieniem zrobić krzywdę dziecku ,ale dlaczego płacić za chronienie własnego dziecka.Niedługo człowiek będzie karany za to że nie chce być pacjentem , za to że zdrowy.
data: 2012.02.23
autor: ostróżka
Prymulko, Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 26 kwietnia 2011 r. (sygn. akt II OSK 32/2011) – określił, że sankcje za nieszczpienie dziecka wynikające z art. 36 ust. 1 ustawy o chorobach zakaźnych lub z art. 115 par. 2 kodeksu wykroczeń wynikają wprost z przepisów prawa, nie ma zatem podstaw prawnych dla ich konkretyzowania w drodze decyzji administracyjnych organów publicznych, np. Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Sanepid nie może zmusić zatem rodziców do szczepień dzieci. Państwowy powiatowy inspektor sanitarny tylko w przypadku podejrzenia lub rozpoznania zakażenia lub choroby zakaźnej może, w drodze decyzji, nakazać osobie podejrzanej lub osobie, u której rozpoznano zakażenie lub zachorowanie na chorobę zakaźną, poddać się obowiązkom szczepienia. koniec - kropka. znajdź sobie ten wyrok i poczytaj. pozdrawiam!
data: 2012.02.22
autor: Fox_India
Witam. Prymulko jest na stronie którą podałam kilka /chyba 9/ orzeczeń sądowych.Podany tam jest dokładny przebieg spraw. A więc jakich argumentów użyli rodzice .Cała ich, powiedziała bym,droga przez mękę. Reakcje poszczególnych sądów, różne artykuły na którą obie strony się powołują. Kto wygrał ,kto przegrał. Trzeba usiąść z ołówkiem w ręku, pomału, nie przerażać się trudnym językiem urzędowym. Ewentualnie poprosić o pomoc w zrozumieniu i ułożyć plan działania.Zajrzyj w archiwum. Post p. Romana z 2006 11 12 ten pan pomagał w zdobyciu informacji jak postępować. Moze coś sie zmieniło nie wiem czy to aktualne.
data: 2012.02.22
autor: ostróżka
Mekcyku, u nas torty są niemodne:). Jak chcesz przepis, to zajrzyj do książki kucharskiej, posegreguj składniki wg smaków i gotowe. Przypuszczam, że na tym forum nikt Ci takiego przepisu nie poda. Jak już piec tort, to polecam makowy z książek Pani Ani.
data: 2012.02.22
autor: Marcela
Dziekuje Basiu z Bristolu i Anonimku za rady. Napewno poczytam.
Podobnych ksiazek juz mam pokazny stosik i... Nic. Ale moze to ja cos knoce :)
Pozdrawiam wszystkich
data: 2012.02.21
autor: Ela B
Proszę mi powiedzieć ,dlaczego nie gotujemy razem w jednym garnku ziemniaków i marchwi na sałatkę? wierna pepowiczka
data: 2012.02.21
autor: irenka
Irku, ten artykuł daje nadzieję i dodaje odwagi, ale... wyrok sądu dotyczy konkretnej sprawy i nie ma zastosowania ogólnego. A ja jestem na początku drogi. Dziękuję Ci :-) Poczucie, że nie jest się wyjątkiem, ale przypadkiem jednym z wielu też pomaga. Tyko nie wiem, jak zacząć...
data: 2012.02.21
autor: Prymulka
Prymulko.Wejdź na stronę http://dziecisawazne.pl/przegrana-sanepidu-w-sprawie-szczepie/.Pozdrawiam.
data: 2012.02.21
autor: Irek
Drodzy Forumowicze! Dostałam właśnie pismo z pogróżkami od Sanepidu w sprawie .... wiadomo, nie szczepimy. Jestem osamotniona w tej rozgrywce, bo mąż wprawdzie mnie popiera, ale nie robi nic więcej. Jeśli ktoś z Was miał do czynienia z Powiatowym Inspektoratem w Krakowie, bardzo proszę o kontakt i wsparcie. Będę bardzo wdzięczna prymulka12@gmail.com
data: 2012.02.21
autor: Prymulka
Moje drogie Panie i ewentualni Panowie, bardzo proszę o przepis na tort waniliowy. Chciałabym razem z moją mamą upiec w piątek lub sobotę tort urodzinowy dla mojego siostrzeńca, który uwielbia smak waniliowy. Będę bardzo wdzięczna za przepis, oczywiście wg pp. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2012.02.21
autor: Mekcyk
Elu B ja znalazlam odpowiedz u Lazariewa i Ogorevca:) Tytuly juz gdzies wczesniej byly podane. Pozdrawiam.
data: 2012.02.21
autor: Basia z Bristolu
Elu B poczytaj książkę "Proś a będzie ci dane" - Hicks Esther, Hicks Jerry. Polecam nie tylko Tobie ale także wszystkim innym zainteresowanym prawem przyciągania :) Pozdrawiam forum.
data: 2012.02.21
autor: 
Dziewczyny wytlumaczcie mi dlaczego jednemu sie uklada a innym ciagle pod gorke? Gdzie szukac odpowiedzi?
data: 2012.02.21
autor: Ela B
Elka, cóż za postępowy ginekolog :) U mnie mięśniaka miała mama i to dużego, obawiam się więc, że to geny. Ale się nie poddam tak łatwo. Wiem już co robić, najgorzej ze znalezieniem czasu na siłownię, ale coś wymyślę. Dziękuję za słówko otuchy dla mnie, pozdrawiam wiosennie.
data: 2012.02.21
autor: Urszula ze Szczecina
Witam forum.Co do ostrożenia Elka, to poczytaj w archiwum, będziesz wiedziała.A tak na pierwszy rzut to wsyp zioło do gara zimnej wody i na maluteńkim ogniu niech się zaparza jak najdłuzej, bo wszelkie dobroczynne składniki ostrożenia potrzebują długiego czasu wyparzania.Jak po długim czasie dojdzie do delikatnego wrzenia/takiego ciut, ciut/ ,to jeszcze ze 20min.Odcedzić i wykąpać się.... Very .ewa masz rację .Jeszcze możemy uśmiechać się za darmo,i ta umiejętność jest wspaniałym darem bożym.Trzeba tylko uwazać i odróżniać ów Dar od uśmiechu marketingowego który jest rozpowszechniony i wysoko opodatkowany / może tego nie widać/.
data: 2012.02.20
autor: ostróżka
Kupiłam ostrożeń w sklepie zielarskim i nie bardzo wiem co z nim zrobić.@Ula ze Szczecina,wykryto u mnie mięśniaki ok.35roku życia,objawiało się przedłużoną miesiączką,nie bolało.Ginekolog powiedział że operacja nie jest potrzebna,radził częste współżycie,ale nie było z kim.Teraz mam 62 i właściwie nie pamiętam już o tym.
data: 2012.02.20
autor: Elka
Dzięki za odpowiedzi w sprawie szafranu. Goździki są ostre.
data: 2012.02.20
autor: Margaretka
Agnieszko Pięciu Przemian, bardzo dziękuje za sugestię, książkę zakupię. Koleżanka zaproponowała kurację olejem rycynowym, też zamierzam spróbować. Pozdrawiam serdecznie..
data: 2012.02.20
autor: Urszula ze Szczecina
tak, szafran jest gorzki
data: 2012.02.20
autor: Nika2012
Wyczytałam, że szafran jest gorzki ;-)
A czy wiesz, jaki smak mają goździki? Wg mnie ostry, ale maja też mocny smak gorzki, więc nie jestem pewna...
Pozdrawiam
data: 2012.02.20
autor: bozena
Margaretka, tak szafran jest gorzki. Nawet jak go próbujesz, to daje się wyczuć ewidentny smak goryczki.
data: 2012.02.20
autor: Kejla
Ostróżko, póki co można się jeszcze uśmiechać bez podatku:) W większości przypadków:)
data: 2012.02.20
autor: very.ewa na gmailu
Witam,mam sugestię dla Uli ze Szczecina i innych Pań - kochana, mięśniaki to nie koniec świata ! Kup ksiażkę dr. Preeti Agrawal" Siła jest w Tobie" i czytaj, czytaj ...Zachwycisz się i zrozumiesz wiele a książka ta tak jak książki P. Anny wyznaczy Ci drogę i otworzy horyzont. Pozdrawiam forum.
data: 2012.02.20
autor: Agnieszka Pięciu Przemian..
Jeszcze mam pytanie, a nie znajduję w archiwum - czy szafran jest gorzki?
data: 2012.02.19
autor: Margaretka
Nadrabiam zaległości w czytaniu forum i trafiłam na wątek nieakceptowania pp przez innych. I dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak to było u mnie. Otóż moja teściowa nie zaakceptowała "tej diety", nie zrozumiała do tej pory, że to styl-sposób życia i jedzenia, a nie dieta, i posuwała się coraz dalej aż do mówienia, że jestem chora psychicznie skoro jestem chuda a ciągle jestem na diecie, i mówiła o tym i mężowi mojemu i dalszej rodzinie. Na męża wpłynęło to- stopniowo wycofywał się z pp, a mnie męczyło i niestety w dobrej wierze, by byc grzeczną i z teściową w spory nie wchodzić nic nie mówiłam. Do czasu, gdy miałam dość i się jej sprzeciwiłam. Od tej pory jest obrażona, kontaktu nie ma. Ale nadal swoje mówi o mnie i "tej chorej diecie". Niestety, nie miałam na czas dość odwagi by na bieżąco mówić, ani dość dystansu by nie brać do siebie. Oczywiście nasze relacje nigdy wcześniej nie były przyjazne i inne kwestie zapewne miały wpływ na to co się zadziało. Ale fakt jest i taki, że moja niepewnosc siebie i trudność w wypowiadaniu i bronieniu swojego zdania ujawniły się, bo zaczęłam stopniowo luzować, sięgać po słodkie sama się rozgrzeszając, że przecież inni jedzą byle co, byle jak i tak się dobrze mają; sama zaczęłam poddawać w wątpliwość zasadność dyscypliny i ...źle na tym wyszłam. Nie warto. Teraz to wiem. W ten oto sposób pp mnie przemienia i ujawnia słabości.
data: 2012.02.18
autor: Margaretka
Po głębokiej analizie sytuacji doszłam do wniosku, że wszystkie nasze dochody, zakupy, czynnosci i potrzeby życiowe są opodatkowane.A do czynnosci nieopodatkowanych należą; drapanie, kichanie, prywatne rozmowy w domu, mruganie, gimnastyka i rytuały tybetańskie wykonywane w domu.Przy czym te ostatnie dwie czynnosci powodują NIEOPODATKOWANY I DARMOWY POBÓR ENERGII.Mamy tylko to ,korzystajcie puki władza nie jest zorientowana. Jak się zorientują to kamera i dodatkowy licznik w chałupie pewny.I to na razie koniec mojego produkowania się tutaj, bo okazało się właśnie, że moja wnusia ma ospę i muszę ją dotulić. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2012.02.18
autor: ostróżka
Ostróżko ja pisząc o moim synu że jest to heroina i będzie łatwiej utrzymać go w domu miałam na myśli że dopiero zaczoł brać i dlatego będzie łatwiej a heroina wiem że to najgorszy i uzależniający na całe życie narkotyk.Siedzę teraz i czytam w kółko to co do mnie napisałaś i cały czas się zastanawiam co mam zrobić . Ale to prawda co napisałaś -ja nic nie mogę zrobić , to on musi sam sobie pomóc . Ja będę tylko z nim rozmawiała żeby się leczył i próbował kolejny raz . Tak jak to robię od dwunastu lat.
data: 2012.02.18
autor: Aina
" Wolne Media-Sanepid przegrał w NSA w sprawie szczepień.Opisana jest gehenna jaką przeszła mama z Poznania która nie chciała zaszczepić dziecka. Sprawę wygrała.Warto jest przyjrzeć się temu aby wiedzieć jak sobie radzić.Przeglądałam przebieg kilku spraw i jestem zaskoczona, nie sądziłam że mogą być takie wysokie grzywny w dodatku ściągane z pensji bez sądu i uprzedniego powiadomienia o ściągnięciu kary.Po prostu rodzic się dowiaduje jak nie ma kasy na koncie.
data: 2012.02.18
autor: ostróżka
P.Aniu bardzo przepraszam,ale jeszcze tylko kilka uwag i temat zakończę.W/G Łazariewa i Hellingera i nie tylko ich, narkoman to ktoś kto; 1/może cierpieć z potrzeby zadośćuczynienia za przodka wykluczonego, skrzywdzonego lub za jego ofiarę którą skrzywdził 2/może odpłacać matce za to, że wpoiła synowi przekonanie, że tylko od niej otrzyma dobro, bo ojciec jest niewiele wart.Nie ma czegoś takiego jak wyleczenie z narkomanii. Jest odtrucie organizmu, ochrona przed kontaktami ze środowiskiem,ochrona przed naciskami i prześladowaniem dilerów,rozbudzenie w sobie pragnienia życia, zrozumienie skąd się wzięły problemy, rozwiązanie ich lub wypracowanie dystansu , dbanie o kondycję ciała i duchowe odrodzenie. Tu PP moze sporo pomóc. Jeżeli to nie będzie osiągnięte jeden nałóg zamieni się na drugi.Przestaje się ćpać zaczyna się pić. Aino chcesz pogadać moja poczta jest podana w archiwum.Pozdrowienia dla forum.
data: 2012.02.18
autor: ostróżka
Ostróżko bardzo ci dziękuję za ten post do mnie,słowa które piszesz są bardzo mądre i wiem że masz rację .Syn mój bywał w tych ośrodkach ale bardzo krótko ; zawsze uciekał.Wychodził z tego siedząc w domu , póżniej szukał pracy, pracował i jak tylko tracił sęs życia znowu sięgał po narkotyki . Kilka lat temu brał blokery sprowadzane z za granicy ( NALOREKS) ale to sa drogie tabletki i nie lecza tylko wyciszają problem , no ale długo był spokój . Teraz nie ma juz pieniędzy to nikt mu nie da narkotyków , nie ma tez pieniędzy na wysłanie go do ośrodka , nie pracuje i zaraz skończy mu się ochrona medyczna . wiem że potrafi przezwyciężyć ten głód narkotykowy bo juz nie raz to robił jak nie za długo brał. Wiem że PP go nie wyleczy ale może rozjaśni mu umysł , może inaczej spojrzy na świat i dostrzeże w nim sens życia a ma dla kogo żyć bo ma cztero letnią córeczkę .
data: 2012.02.18
autor: Aina
Aino jesli twój syn boryka się z nałogiem już 12 lat to można o nim powiedzieć, że jest doświadczonym narkomanem. Jeżeli był w osrodkach i na detoksach to wie, doskonale wie że nie możesz mu pomóc.Tylko on sam może sobie pomóc zgadzając się na kolejny detoks i pobyt w ośrodku. Pobyt od początku do końca.Uzależnienie jest na całe życie.Całe życie trzeba się pilnować.Nie tylko nie brać, ale także unikać towarzystwa, sytuacji,rzeczy które kojarzą się z ćpaniem.Widać pobyt w ostatnim ośrodku nie zbudował w nim siły i chęci do przeciwstawienia się temu co dla niego ciężkie.Nie chciał się leczyć ,chciał tylko przetrwać ośrodek. Życie go nadal boli a narkotyk, to dla niego ulga. On zgodził się na to co mu zaproponowałaś dla twojego i swojego spokoju,ty będziesz gotowała a on będzie ćpał.Twoje słowa " to jest heroina wię może będzie łatwiej utrzymać go w domu" świadczą o tym że sama błądzisz. Heroina to twardy narkotyk. Wiem jak to sobie wyobrazasz ; zatrzymam go w domu i będę mu dawać jeśc w/g PP . Zatrzymasz 30 letniego mężczyznę?Nie będzie wychodził z domu?To mu przyniosą do domu i może mu przynieść narkotyk kolega któremu Ty zaufasz.Już oni się o to postarają coby Cię za przeproszeniem wykiwać.Rozumiesz jak bardzo uważna i stanowcza musisz być.Dieta PP na pewno wzmocni jego narządy ale to powolny proces zanim coś się zregeneruje.Przez ten czas on będzie zdany na powtarzające się ciągle objawy głodu i własne udręki z myślami. Czy sądzisz że zrozumiesz go i powiesz te słowa które mu faktycznie pomogą, albo zniesiesz to co ma Tobie do powiedzenia.Może P.Ania zna jakiś cudowny lek który zlikwiduje objawy głodu skuteczniej niż tabletki a dieta pomoze odzyskać zdrowie i równowage. Nie wiem .Ale na mój rozum to powinnaś synowi bezwzględnie i stanowczo pokazać droge do ośrodka ,a jak go ukończy to jako doświadczona w gotowaniu, możesz go wesprzeć dietą PP.Bardzo współczuje Tobie, twojemu synowi i całej rodzinie bo narkomania niszczy rodzine.Uwierz, ze narkomanami zostają ci wrażliwsi, ale matka ktora rozczula się nad narkomanem i uważa, że sama mu pomoże wyjść z nałogu dobrze się nim opiekując, pomaga mu tylko kopać grób.Poza tym, po dłuższym okresie abstynencji organizm nie jest przyzwyczajony do większej dawki. Twojego syna męczy nie tylko głód ale i poczucie winy, może się zdarzyć że chcąc bardziej się wyluzować i na dłużej, moze łatwo przedawkować i po prostu umrze.Proszę więc rozsądnie rozważ wszystkie swoje decyzje i bądz silna. Znam narkomanów co się wyzwolili po 18 latach. Ale pamiętam wielu których już nie ma
data: 2012.02.18
autor: ostróżka
Wiola,właśnie na "półce" w moim mieście nie ma ostrożenia z Herbexu więc zamawiam u P.Ani razem z innymi przyprawami.
data: 2012.02.18
autor: 
Very.ewa źle mnie zrozumiałaś albo źle się wyraziłam. Zbyt wiele chyba tematów niepotrzebnych poruszyłam w jednym poście, ale powiem szczerze że dobrze mi się z wami "rozmawia". Macie zawsze inny punkt widzenia, a przy problemach czy rozterkach to bardzo ważne. Z tym dzieciństwem chodziło mi o to że chyba niewiele osób miało szczęśliwe rodzeństwo. Ale jednak są tacy szczęśliwcy.
Z podejściem "teraz to już trudno" masz racje. Jednak jest tu pewne ale i chyba szkoda takiej fajnej przestrzeni na moje tłumaczenia (pewnie głównie przed samą sobą).
Pozdrawiam i dziękuję za odzew.
data: 2012.02.18
autor: agnieszka
Elka, ja kupiłam w zielarskim. Z czystych upraw :) Ale stosowałam tylko na wysypkę u córeczki. Pozdrawiam!
data: 2012.02.17
autor: Kejla
Mam pytanie - czy ktoś z was ma lub miał problem z narkomanem ? Ja nie dawno pisałam że jakoś mi się wszystko poukładało w domu i w rodzinie a tu nie stety wszystko znowu wróciło .Mój dorosły już trzydziestoletni syn ma problem narkotykowy od osiemnastego roku życia , zrywał z nałogiem już wiele razy ,nie dawno wrócił z pracy za granicą i znowu sięgnoł po narkotyki .Kiedyś próbowałam go ratować wożąc na detoksy i do różnych ośrodków , na chwilę był spokój i zaraz znowu wracał do narkotyków . trzy lata temu wyszedł z nałogu i wyjechał do pracy za granicą . dzwonił i mówił że wszystko dobrze że jest zadowolony . Miesiąc temu wrócił do domu i ostatnio cchyba tydzień temu zoriętowałam się że znowu bierze . Teraz jak jestem na PP widzę ten problem inaczej tylko nie wiem czy będę miała na tyle siły żeby mu pomóc , nie wiem od czego zacząć żeby zrobić to dobrze .Z synem już rozmawiałam i mówi że jest w stanie przejść na PP ale on zawsze godził się na wszystko co mu mówiłam jak tylko czuł że sam już nie da rady funkcjonować . teraz jest dopiero krótki okres jak zaczoł brać a jest to chyba heroina więc może będzie łatwiej utrzymać go w domu. Sama nie mam jeszcze zbyt dużego doświadczenia w PP bo to dopiero nie całe dwa lata ale spróbuję .On jest całkiem rozwalony psychicznie i nie radzi sobie z niczym , ale jak choć trochę stanie na nogi to zaraz dam mu nasze książki do przeczytania . Proszę was bardzo mocno jak wiecie coś na ten temat jak kąkretnie żywić i postępować z taką osobą to proszę napiszcie . Pani Aniu proszę o pomoc !
data: 2012.02.17
autor: Aina
Ostróżko ostrożeń w zielarskich tak na półce to nie zawsze jest ale na zamówienie z Herbexu zawsze mogą sprowadzić, przeważnie mają z darów natury który jest do picia, w sklepiku po prostu jest ostrożeń z Herbexu do kąpieli-taki sam czysty jak inne.
data: 2012.02.17
autor: wiola
Agnieszko, z podejściem "teraz to już trudno" - nie trudno o spięcia:). Chciałabyś, żeby uczył Cię języka nauczyciel, który nie zadbał o podstawy, a potem, kiedy jesteś już na wyższym poziomie i wciąż popełniasz podstawowe błędy, nie korygował ich, na zasadzie "teraz to już trudno, niech tak mówi":)? Jeśli chodzi o seniorów - nie idealizujemy dzieciństwa. Są również osoby, dla których młodość była koszmarem i które nie chcą do niej wracać, mimo upływu czasu i pozornego zaleczenia ran. To tak bardzo indywidualna kwestia... Po prostu, nie uważam, żeby wszystko można wrzucić do jednego wora, a z Twojego pierwszego postu biło jakieś takie przekonanie, że każdy miał nieszczęśliwe dzieciństwo, z czym się nie zgadzam, i to chciałam wyjaśnić.
data: 2012.02.17
autor: very.ewa na gmailu
Witam wszystkich bardzo serdecznie, wczoraj zdiagnozowano u mnie mięśniaka w macicy wielkości 2 cm. Wg lekarza czeka mnie wycięcie macicy w niedalekiej przyszłości. Mam jeszcze trochę czasu, chciałabym się więc spytać czy któraś z Was miała mięśniaka i czy udało się go metodami naturalnymi pozbyć. Będę wdzięczna za każdą sugestię. Rozmawiałam już z panią Anią, wiem, że mam popracować nad świadomością (cały czas pracuję), dodać ćwiczenia na siłowni, masować meridiany żołądka i wątroby, no i dyscyplina (to akurat moja najmocniejsza strona). I kąpiele codzienne z ostrożenia przez miesiąc. Dodam, że na PP jestem od 1,5 roku. W archiwach forum niewiele znalazłam. Dziękuję bardzo za wszelkie informacje.
data: 2012.02.17
autor: Urszula ze Szczecina (ulaulka@wp.pl)
Witam forum. Elka w zielarskim chyba nie dostaniesz takiego ostrożenia, to musi być ostrożeń z czystych upraw. Taki jest w sklepiku P. Ani.
data: 2012.02.17
autor: ostróżka
Po przeczytaniu waszych,kochane,wpisów,idę do zielarskiego po ostrożeń.
data: 2012.02.17
autor: Elka
czytałam kiedyś o ostrożeniu że to czarcie ziele , już dawno temu kąpano w nim rozwydrzone dzieci żeby wygonić z nich złe moce. podobno jak się przebywa z osobami o złej energii to w kąpieli ostrożeniem robią się takie farfocle jak by kłęby kurzu .Trzeba te farfocle wylać i dobrze spłukać wodą.Mnie raz tylko zrobiły się takie farfocle i nie wiem czy to prawda z tym ostrożeniem czy tylko sugestia ale poczułam się wtedy fantastycznie , miałam dobry humor i bylo mi tak jakoś dziwnie lekko .
data: 2012.02.16
autor: Aina
Witajcie
Pochwalę się. Jak się okazało synek miał "tzydniówkę", bo dziś pojawiła się wysypka. Jestem dumna z siebie, bo dałam mu się wygorączkować, bez wciskania w niego przeciwgorączkowych. Było ciężko, bo mąż co chwilę patrzył na mnie, jakbym chciała dziecku krzywdę zrobić. A ja dałam radę, uwierzyłam, że to mu pomoże i żadnej krzywdy mu nie robię. Wciąż byłam czujna i sprawdzałam czy się gorączka nie wzmacnia, podawałam herbatkę i byłam co dziwne spokojna. Ufff! Pierwsza gorączka za nami. Dziekuje za wsparcie i odpowiedzi. Pozdrawiam
data: 2012.02.16
autor: Olga legionowianka
Tak mi się przypomniało że mój wnuczek teraz prawie 13 letni też charczał i właśnie z powodu miękkiej krtani.Do trzeciego roku życia bardziej intensywny zapach czy w domu czy na dworze powodował uczucie duszności bo ta krtań puchła.Teraz jest spokój ale nie obeszło się bez lekarza w trakcie dusznosci.
data: 2012.02.16
autor: ostróżka
Ostróżko, i jak tu się nie poddać naturze i żyć z nią w zgodzie:)? Poza tym ostrożeń na naszych słowiańskich terenach cieszył się (i w niektórych kręgach cieszy nadal) opinią ziela o specyficznych właściwościach, nie tylko relaksujących. Pozdrawiam!
data: 2012.02.16
autor: Marcela
Witaj Jolanta Tyńska skąd ta przypuszczalna diagnoza ,że lekarze chcą wysłać na badanie. Moje dziecko ulewało a wrecz chlustało do 9 miesiąca i pózniej wszystko mineło nie kazano mi nic robić bo układ pokarmowy sie kształtuje , mogą wystepować refluksy (najczęsciej do 6 miesiąca ) u mojego synka trwało to dużej. Co do charczenia to mzoe być nie do ko0ńca rozwinieta krtań (dziecko kolezanki to miało) charczało bardzo głośno , lekarze kazali czekać do roku , po roku mineło. Nie jestem lekarzem ale myśle że jezeli dziecko nie choruje i wsztsko w porzadku - żadnych zmiana w organach ( można zrobić nie tak inwazyjne Usg) no i wystarczy uwaznie obserwować i czekać , Badz pod opieką lekarza a może zasięgnij opinii innego doktora. Pozdrawiam i życzę zdrówka.
data: 2012.02.16
autor: kasia p
Mam ogromną prośbę. jestem na samym początku stosowania zasad pp i chciałabym uporządkować sobie produkty wg smaków. Część informacji wezmę z książki p. Anny, jednak nie wszystkie używane przeze mnie produkty są tam ujęte lub nie wszystkie są oznaczone danym smakiem. Czy jest dostępna gdzieś tabela smaków?
data: 2012.02.16
autor: 
www. eternal harmony.net Intensywność oddziaływania faz księżyca. Faktycznie Marcelo podałaś ciekawy trop. Pisze tam że wszelkie zabiegi oczyszczajace w pełni księżyczmogą zaszkodzic
data: 2012.02.16
autor: ostróżka
Przepraszam w ostatnim podpisałam się jako Aina (szukałam wcześniej jej postów) przez przypadek, a powinno być agnieszka.
Dziękuję very.ewa za odpowiedź, masz racje, sprowadzanie wszystkiego tylko do czarnego lub białego jest tandetne.
Co do facetów i ich pomocy w domu to zapewne zdecydowana większość może i potrafi w domu zrobić wszystko. Dobrze jest na początku związku podzielić obowiązki, ale niewiele dziewczyn tak robi. Ja nie zrobiłam, a teraz już trudno.
Seniorzy patrzą z większym dystansem na przeszłość, zresztą z biegiem lat pamięta się to co dobre. Ja mam podobnie, gdy miałam z 12 lat marzyłam żeby się znaleźć w domu dziecka, a teraz, no cóż. Ciągnie się za mną to wszytko, tym bardziej że zło rozgrywające się w moim rodzinnym domu nadal tam jest
data: 2012.02.16
autor: agnieszka
Dzięki kobietki drogie i spokojnej nocy
data: 2012.02.16
autor: cinnamon_girl
Na pewno nie jest to błaha ciekawostka, przecież zioła zbierano o odpowiednich dla kazdego zioła porach, inaczej nie miały swoich właściwości
data: 2012.02.16
autor: ostróżka
Cinnamon_girl, kiedyś szukając w internecie wiadomości na temat ostrożenia przeczytałam, iż skuteczność wspomnianego ziela jest połączona z fazą księżyca. Brzmi bardzo tajemniczo:). Kilka osób z innego forum skarżyło się na złe samopoczucie po kąpielach przy pełni księżyca. Nie wiem jak się do tego ustosunkować, przytaczam to tylko jako ciekawostkę.
data: 2012.02.15
autor: Marcela
Może to być jeszcze rzadko spotykane uczulenie na ostrozeń , jego zapach , lub raczej zioło mogło być z jakimś zanieczyszczeniem ,wtedy winić hurtownię lub producenta. Moze też do łazienki kupiliście jakąś chemię szkodliwą dla was, jakąś nowość.Przecież zdarzały się przypadki nawet silnego skurczu płuc, mdłości np. przy połączeniu domestosa i płynu do prania.U mojej sąsiadki wszystko jest w łazience "wyajaksowane" a mnie jak weszłam zaraz zrobiło się duszno, słabo i zdrętwiały mi usta.W innego rodzaju zanieczyszczeniach energetycznych niestety nie mogę pomóc bo nie zajmuję się tym, chociaż mam swoje zdanie i doświadczyłam zdarzeń które mnie przekonały że coś czego nie widać, można czuć jako obecnośc i działanie.Z pozdrowieniami.
data: 2012.02.15
autor: ostróżka
Ostróżko, mam silne przekonanie, że to jednak były skutki obmywania, ponieważ przy samym obmywaniu twarzy miałam od razu silne zawroty głowy i bardzo wyraźne fizyczne odczucia, że to co robię ma bardzo silny na mnie wpływ. Farfocle były w tym co zmyłam z twarzy, od razu pojawiły się w miseczce, wcześniej w garnku nie było, chociaż ten na włosy stał i czekał z 2-3 godziny, ale przykryty. W pokoju do pracy mamy TV i 2 laptopy i dużo siedzimy przy komputerze, faktycznie energetyka może nie za ciekawa, ale myślisz że mogą być takie sensacje przy oczyszczaniu ze smogu komputerowo-telewizyjnego? A jeśli to innego rodzaju zanieczyszczenie energetyczne, masz jakieś sugestie co dalej z tym robić? Dziękuję Ci i pozdrawiam
data: 2012.02.15
autor: cinnamon_girl
Aino, ja znam wiele szczęśliwych osób, które miały szczęśliwe dzieciństwo, jakkolwiek je rozumieć. Znam również wielu facetów, którzy w domu nie tylko pomagają, ale także w pewnym momencie potrafili się nim zająć samodzielnie i nie byli w niczym gorsi od swoich partnerek. Nie wiem, czy generalizacje są tu potrzebne... Nie każdy człowiek ma za sobą totalnie nieszczęśliwe dzieciństwo, choć na pewno niewielu z nas ma za sobą dzieciństwo doskonałe. Ja ostatnio poznałam mnóstwo seniorek - chętnie wracają myślami do dzieciństwa i chociaż dla wielu z nich musiało być traumatyczne (wojna!), jakoś nie słyszę narzekań na ten okres w ich życiu, często mówią o nim bardzo ciepło. Często powtarzam, że generalizacje są tandetne:). Ja uważam, że moja mama nie za bardzo mi pomogła w budowaniu solidnego fundamentu pod dorosłość, ale dzieciństwo miałam jak najbardziej szczęśliwe. Owszem, mogłoby być lepsze, ale - lepiej zawsze może być:). A jeśli chodzi o te tyracjące kobiety i facetów zapadających w letarg zaraz po przyjściu do domu - moim zdaniem w wielu (w wielu, nie we wszystkich) jest to kwestia zaburzeń w komunikacji, nieumiejętności niewyrażania własnych potrzeb i emocji, ale o tym długo by pisać. Nie to miejsce:)
data: 2012.02.15
autor: very.ewa na gmailu
Cinnamon-girl a nie zaszkodziło Wam jakieś jedzenie nawet zjedzone 2 dni wczesniej, może przecież w żołądku zalegać.A moze coś za mocno dla was energetycznego zjedliście.Są takie potrawy.I skojarzyło się Tobie z obmyciem ostrożeniem.W archiwum dziewczyny pisały ze nie każda od razu miewa w ostrozeniu farfocle po obmywaniu czy kąpieli.To musi być wewnetrzna zgoda na takie oczyszczenie. Ale bywa też że ostrozeń pozostawiony w garnku czekajacy na uzycie nabiera farfocli to znaczy że energetyka w mieszkaniu pozostawia wiele do życzenia.Jakieś nieporozumienia zadawnione albo nagle i gwałtowne. Moze być też za duzo telewizji i komputera.Postawcie obok telewizora napar z ostrozenia ,u mnie był gruby kozuch.Jezeli już po obmyciu twarzy były farfocle to albo były z mieszkania jesli ostrozeń stał nie przykryty, albo faktycznie jakieś zanieczyszczenie energetyczne przylepiło się do Was i samo tylko obmycie nie wystarczyło.
data: 2012.02.15
autor: ostróżka
Czy do naleśników z "Filozofii zdrowia" w smaku słodkim można dodać paczuszkę cukru waniliowego? Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.02.15
autor: Nk
Witam,
na wstępie nadmienię,że szukałam na forum info na ten temat ale widocznie temat jest tak rozległy, że ciężko jest mi znależć info na nastęujący problem: tydzień temu byłam z córeczką w odwiedzanch u siostry, której dzieci niestety chorowały: zielone katarki, kaszel. przez 3 dni naszego pobytu moje 9 miesięcznej córeczce nic nie było, dopiero gdy wrociłyśmy do domu się zaczęło, starszny katar: najpierw woda z nosa, potem taki gęsty,że bidula w ogóle nie oddychała przez nos, dawałam jej owsiankę imarchwankę z czosnkiem zupki warzywne na zmianę z zypkami z cielęciną, 2-3 razy dziennie po kilka łyzeczek imbirówki no i jakby zaczunało byc lepiej ale wczoraj jakby katar znowu był mocniejszy raz woda z nosa raz zielono żółty gesty katar, dodatkowo dzis rano obudziła sie z zaczerwinonymi powiekami, jakby miała sińce pod oczkami. Dodam,że dokarmiam ją piersią ale u mnie dyscyplina prawie na 100% jak popełniam jakiś błąd to zazwiczaj nieświadomie. Proszę o pomoc, o jakąś poradę. dziękuję
data: 2012.02.15
autor: Nika2012
Zapomniałam się podpisać :)Olga legionowianka
data: 2012.02.15
autor: Olga legionowianka
Drogie kobietki stosujące OSTROŻEŃ, mam pytanie czy miałyście z tym zielem jakieś dziwne/przykre doświadczenia? Nic w archiwum nie znalazłam poza pozytywnymi oddziaływaniami, że relaksuje i dobrze się po nim śpi, więc postanowiłam przetestować i w sobotę wieczorem nagotowałam naparu o mocy ok. 2-2,5 łyżki na litr i jako że nie mam wanny to obmyłam twarz (farfocle czarne były), i ciało pod prysznicem bez spłukiwania wodą i drugą porcją głowę i włosy spłukałam. Słuchajcie, całą noc nie zmrużyłam oka, świat wirował mi bez ustanku i miałam dziwne mdłości, lęki i dziwny niepokój, a mój mąż też pół nocy się rzucał niespokojnie i spać nie mógł, choć normalnie śpi jak dziecko, a tylko zrobiłam mu okłady na oczy, bo miał podrażnione spojówki i twarz przemyłam. Może różnie ten ostrożeń działa na różne osoby, miał ktoś podobne doświadczenia? Bo mi ostrożeń napędził niezłego stracha. Może coś źle zrobiłam? Z drugiej strony na opakowaniu stoi: do kąpieli relaksujących, więc ki diabeł? Aha, jeszcze dodam że po tej nocce nieszczęsnej, jest jeszcze u mnie skutek uboczny w postaci ostrego zamulenia i wstawanie się zrobiło koszmarne, na szczęście zamuła widać, że powoli mijać będzie sobie, bo z każdym dniem jakby ciut lepiej.
data: 2012.02.15
autor: cinnamon_girl
Anominko od 11-miesięcznego dziecka, mleka innego niż Twoje nie podawaj. Na Twoim miejscu odciągałabym pokarm regularnie, aby utrzymać laktację jeszcze przez jakiś czas. To, co odciągniesz, dodawaj do owsianki. Poczekaj jeszcze trochę, może maluchowi wróci ochota na pierś? Mleko kobiece jest w smaku słodkim (tak przypuszczam) i raczej nie powinno się go gotować. Kończąc gotowanie owsianki po smaku gorzkim dodaj Twoje mleko i oprósz imbirem. Może bardziej doświadczone mamy w tym temacie napiszą coś jeszcze. Życzę powodzenia!
data: 2012.02.15
autor: Marcela
Słuchajcie ja to się czasami zastanawiam czy ja jestem jakaś aspołeczna. Gdybym mieszkała w Sosnowcu to na pewno nie poszłabym w to zbiegowisko gdzie ludzie zapalali świece i przynosili zabawki i karteczki, a już na pewno nie z dzieckiem. Nie rozumiem i nie mam takiej potrzeby rzeczy uczestniczyć w takich akcjach. CO to komu dało, może można było sobie porozmawiać i pożalić się na ten świat.
Nawet jak papież umarł to chyba tylko raz byłam pod kościołem, a teraz to chodzę tylko na śluby i pogrzeby. Nawet dziecka nie ochrzciłam. I wkurza mnie to jak rodzice zupełnie niepraktykujacy nauki Kościoła, chrzczą dziecko które nie ma pojęcia o Kościele i pewnie do komunii nie będzie miało.
Nad niesprawiedliwością tego świata czasami się zastanawiam, ale to chyba nie ma sensu. Mój kochany tłumaczy to prawem karmy (tak to się pisze?). Ale czy tak jest to nie mam pewności. Ciężko tak myśleć jak się miało beznadziejne dzieciństwo, a teraz poważne choroby bliskich, i inne trudne problemy. Nawet mnie denerwuje to że kobiety mają tyle obowiązków, a mężczyźni no cóż, raczej się nie napracują w życiu.
Gdy tak sobie o tym wszystkim rozmyślam to nabieram przekonania że Bóg w rozumieniu Kościoła Katolickiego na pewno nie istnieje, a co istnieje to nie wiem i pewnie się nie dowiem.
Odnośnie mężczyzn, chciałam zapytać mamy już dorosłych synów, czy udało im się wychować ich na pomagających swoim partnerką w domu?
I czy znacie jakąś osobę która miała szczęśliwe dzieciństwo, bo ja znam chyba tylko jedną i muszę powiedzieć że jest wspaniałą osobą, pełną dobrej energii i również szczęśliwą.
Długie te moje przemyślenia...
data: 2012.02.15
autor: aina
Witam

Mam ogromny problem. Moje 11-miesięczne dziecko przez ostatnie trzy dni gorączkowało. Temperatura oscylowała wokół 39.0 stopni, ale nie przekraczało. Po przeczytaniu forum postanowiłam nie zbijać mu temperatury tylko poczekać. Temperatura spadała, ale bardzo powoli, jedna kreska na godzinę. Był bardzo niespokojny, podawałam mu herbatkę na zastoje(FŻ), rosołek wołowy, trochę ziemniaczków, zupkę. Nie mogę powiedzieć , że nie miał apetytu. Zjadł, może bez entuzjazmu, ale zjadł. Noc nieprzespana, potem jeszcze miał temperaturę cały kolejny dzień ( zaczęła spadać ok. 15) a potem już było ledwo powyżej 37. Niestety synek całkowicie odrzucił pierś, w gorączce nie chciał w ogóle ssać, pomyślałam, że to zbyt duży wysiłek dla niego. Ale potem kiedy gorączka spadała myślałam, że już chce, a tu nie. Bardzo się zdziwiłam, bo cycuś dla niego wiele znaczył.Czym to może być spowodowane?
Chciałam jeszcze karmić, ale skoro synek nie chce, muszę się z tym pogodzić, choć to dla mnie bolesne i traumatyczne. Chciałabym jeszcze trochę dodawać mleka do owsianki(smak go nie odrzuca, jak dałam w kubeczku to wypił). Stąd moje pytanie. W którym momencie dodawać mleka mojego, jako jaki smak je traktować?A i w jaki sposób mam teraz zmodyfikować dietę synka ( jesteśmy na PP ok. 2 miesiące). Chyba teraz musi jakieś inne mleko dostawać. Ale jakie?

Bardzo prosze o porady.
data: 2012.02.15
autor: 
Droga Mamma, napisz do mnie na alicjahoneybee@hotmail.com
albo podaj mi swoj email.
data: 2012.02.15
autor: Alicja z Brighton
Ostróżko niestety sporo prawdy w tym co mówisz:-( Tyle zła jest na swiecie:-( Sprawa Madzi jest o tyle inna, że jej matka okłamywała wszystkich, wciągnęła w tę grę Polske, byli zaangażowani w szukanie Madzi, szukanie porywacza, uwierzyli matce i współczuli jej,nie była to rodzina patologiczna, matka nie była chora psychicznie i to wszystko razem wstrząsnęło innymi, co nie znaczy że nie boli cierpienie innych dzieci. Gdyby nagłaśniać inne sprawy, dnia by nie starczyło na wiadomości:-( Zabawki dla Madzi oczywiście nic jej nie dadzą ale ludzie w ten sposób chcą wyrazić swój ból i żal, może uspokoić sumienie że nie reagują gdy widzą że u sąsiadów dzieje się coś niedobrego....Wszystko jest takie skomplikowane, bolesne a my często bezradni wobec zła,przytłoczeni. Tez się tak czasami czujecie?
data: 2012.02.15
autor: Betix (betix67@gmail.com)
Agnieszko w kontekście tragedii z Sosnowca w ogóle nie powinno się mówic o rodzicielstwie. Raczej o patologicznych społecznych warunkach które niszczą młode rodziny od podstaw.Ale to zbyt szeroki i niewygodny temat. Czy Madzia jest pierwszym dzieckiem które tragicznie zmarło?Ile było już i będzie jeszcze dzieci-ofiar, ginących ze straszniejszych powodów niż nieuwaga matki.Czy, oprócz krótkiej wzmianki lekarza na szpitalnym korytarzu{dziecko przywiezione w ciężkim stanie ze śladami maltretowania, zmarło]Telewizja poświęciła im tak dużo cennego antenowego czasu ,co tragedii Madzi. Nie wspominając o pokazywaniu tej szopki z pluszakami i swieczkami.Zawsze będą ofiary bezmyślne i ofiary bezbronne. Są potrzebne, bo z nich kosi się największą kasę a przy okazji ludzie dadzą upus t swoim emocjom.
data: 2012.02.15
autor: ostróżka
Szyszko, z całym szacunkiem, zbyt pochopnie wyciągnęłaś wnioski. Pozdrawiam.
data: 2012.02.15
autor: Margaretka
Mój siostrzeniec kupił swojej mamie taka małą książeczkę z cytatami "Dla mamy" i jest tam napisane, ze "rodzice to najwięksi amatorzy w swoim zawodzie". Ja dorzucę jeszcze, że nasi rodzice to też w pewnym sensie zaburzone istoty, ofiary swoich rodziców. do tego doszła szkoła, wymagania społeczne, chore zasady współczesnego świata i tak jesteśmy wszyscy zaburzeni. jest jak jest, a naprawianie zacznijmy od siebie.
data: 2012.02.15
autor: KamilaK
a ninka dalej ze szpileczkami... Mam wrażenie, że to się sarkazm nazywa. Czy oczekujesz powszechnej akceptacji? Po co? Niech każdy robi jak mu w duszy gra.
data: 2012.02.15
autor: Dardanele
Witam! Proszę o radę w prawie zębów, a konkretnie implantów i ich wpływu na organizm. Dziękuję za każdą podpowiedź. Pozdrawiam.
data: 2012.02.14
autor: mamaa
witam wszystkich
Czy koś z was leczy się na RZS.
Jakie zmiany obserwujecie po wprowadzeniu wskazówek Pani Anny.
data: 2012.02.14
autor: ewa
Ostróżko, padam do stóp:). Matką nie jestem i nie będę, ale przekazane przez Ciebie treści są uniwersalne. Fachowców brak, ideałów brak. Moja mama chciała być matką idealną (większość rodziców by pewnie chciała) i spaprała mi kupę życia i swoje odpłakałam). Zgodnie z nie-tylko-pp-owym-zasadami nie dawała się na matkę w ogóle, jak zresztą wiele matek osób z mojego i okolicznych rocznika. Robiła, co uważała za słuszne i nie dość, że musiałam jeść te niezdrowe surówki, a Babcia robiła pyszne kiszone ogórki, więc też je jedliśmy; nie dość, że pozwalano mi w domu na jedzenie jabłek na noc i picie mleka, jeśli miałam ochotę, to jeszcze mama zezwoliła na krótkotrwały wegetarianizm, kiedy byłam w podstawówce. I co? Ano, parafrazując Ostróżkę, tyle, że "kiszone ogórki są nie zdrowe i to wszystko". Moja mama poszukiwała i chciała jak najlepiej - tylko w czasach, kiedy była mamą małego dziecka, poszukiwania mogły być ukierunkowane tak a nie inaczej i i tak wpojono mi w domu zasady żywieniowe, które wielu osobom są obce. Może i mama ładowała we mnie te nieszczęsne surówki, ale nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek dostała w domu zupę instant a na kolację chleb z byle jakim pasztetem czy paprykarzem z puszki. To było po prostu wbrew zasadom mojej mamy.
Ale o motywowaniu mam dużo do napisania, oszczędzę Wam tego, powiem tylko, że impulsem do moich przemyśleń prawie dwa lata temu była sytuacja podpatrzona u koleżanki, u której córeczki wystąpiły zaparcia na tle nerwowym: dzieciak za zrobienie kupy dostawał czekoladowego cukierka:). Oczywiście, niezależnie od cukierków, kupa pojawiała się raz na tydzień albo i rzadziej.
data: 2012.02.14
autor: very.ewa na gmailu
Wracając do aktualnych tematów poruszanych na temat wychowania i opieki nad dziećmi, to trzeba przyznać że nikt nas do tego nie przygotowuje. Młode mamy zazwyczaj liczą na stały nadzór babci, albo przynajmniej dwutygodniowy jej pobyt po porodzie. Podobnie jest z samymi porodami. Tylko jednej mojej koleżance przyszło do głowy żeby skorzystać ze szkoły rodzenia i jakoś się do tego przygotować. Mimo że mieszkamy w dużym mieście i jest kilka szkół rodzenia. Reszta oczywiście wspomina poród jako traumę, bo nie potrafiły rodzić i wcale się nie dziwie.
Podobnie z wychowaniem. Żadna z moich koleżanek nie przeczytała żadnej książki w tym temacie, a ewentualną wiedzę czerpały od osób które nie koniecznie wiedziały jak rozwiązywać określone problemy. Więc to trochę w tym naszej winy że pewnych rzeczy nie wiemy i jesteśmy niedouczonymi rodzicami lub opiekunami. Wydaje mi się że dobrze by było gdybyśmy poczytali jakieś książki i wybrali określone rady i wskazówki dostosowując to oczywiście do temperamentu i charakteru naszych dzieci.
Teraz jest mnóstwo fajnych książek, również w sieci. Kiedyś chyba była tylko "witamina m" wisłockiej, którą też przewertowałam. Ja polecam "mądrych rodziców", "wychowanie przez czytanie", "wychowywanie chłopców" i "zasypianie bez płaczu" oraz "pożegnanie z pieluszkami"
Teraz znowu się dużo mówi o rodzicielstwie w kontekście tragedii z Sosnowca. Warto myślę zatroszczyć się nie tylko o dietę naszych pociech, ale także zrobić wszystko żeby dzieci były kiedyś szczekliwymi dorosłymi. No waśnie, czytałam kiedyś że żeby nasze dzieci były szczęśliwe, to rodzice także muszą być szczęśliwi. Nie znaczy to że nieszczęśliwe dziecko, nie będzie szczęśliwym dorosłym, ale wymaga to wtedy wiele pracy nad sobą.
data: 2012.02.14
autor: agnieszka
Muszę się pochwalić że zrobiłam pieczeń wołową i wreszcie przy kolejnym podejściu wyszła pyszna. Mięso leżało 4 dni w lodówce a później męską ręką zostało porządnie "zbite". Troszkę mnie zaskoczył zapach upieczonego mięsa po otwarciu naczynia, ale już z sosem wszystko było pyszne i pachnące. Pozdrawiam
data: 2012.02.14
autor: agnieszka
MartoR-tak po prawdzie nie wiem dla kogo był twój wykład? Większość tu obecnych rozumie szkodliwość podawania słodyczy. A słodycze jako nagroda czy plasterek na zbite kolano-wiemy od jakiegoś czasu (wszyscy psychologowie w mediach o tym trąbia-supernianie itd) że to nie metoda-dziadkowie też czasem jeszcze coś czytają i oglądają-uwierz. Dziadek daje cukierka bo dziecko się tego po prostu domaga (jego organizm szuka smaku słodkiego) ale dziadek niewyuczony nie wie że może dać gotowanej marchewki, duszonego ziemniaczka, zupkę czy kaszkę aby pogłaskać śledzionę bo akurat czegoś jej brakuje i woła o słodkie. No ale to dziadek powinien się edukować (wysłuchiwać mądrej córki czy synowej) czy opiekun. Drogie mamy-bądźmy szczere ze sobą-czy same nigdy nie dałyście zakazanego łakocia? Nam wolno ale całej reszcie-wara. Dobre...
data: 2012.02.14
autor: ninka
Margaretko, zniewolenie męża jest jego sprawą i jego zadaniem do przerobienia w życiu, a może tylko w twoich oczach jest zniewolony bo ty jesteś zniewolona ale czymś innym (lub kimś), np jedzeniem , paleniem, szefem itd i patrząc na męża i jego matkę podświadomie dostrzegasz w tym siebie. Uwolnij się od swoich zniewoleń, agresji, złości, ataków na siebie i innych (na pewno to wszytko robisz co przeszkadza ci u męża i teściowej) a świat złagodnieje i nie będziesz musiała się bronić gorzkimi słowami bo nie będzie przed czym.
data: 2012.02.14
autor: szyszka
Ewa, wpiszże do wyszukiwarki u góry w rogu prawym słowa RZS też: reumaty i czytaj do bólu... na tym forum właśnie w postach wszystkie omawiamy trudy i sukcesy jedzenia zgodnego z 5P. Ja bóle i rozwój zastopowałam, więc działaj. Powodzenia.
data: 2012.02.14
autor: Ewik58
jeszcze mam pytanie dotyczące kursów. Czy nie odbędą się w ciągu całego 2012 roku, czy chodzi o rok 2011. Pozdrawiam gorąco Pani Aniu i wszystkie PP:-)
data: 2012.02.14
autor: Betix (betix67@gmail.com)
Marto R., swoim postem dalas mi do myslenia. Od kilku tygodni uczeszczam na kurs dla rodzicow (wg Webster-Stratton) i o ile cala teoria do mnie przemawia na plus, szczegolnie koncentrowanie sie na pozytywnych(zamiast negatywnych) zachowaniach dziecka celem ich wzmocnienia, stosowanie czestych pochwal i zabawy z dzieckiem - o tyle jest jeden aspekt co do ktorego mam sporo watpliwosci. Chodzi o nagradzanie pozytywnych zachowan wlasnie przy pomocy np. malych zabawek, puszki coli czy batonika. Okazuje sie, ze jesli dajemy dziecku wspomniany batonik ZANIM nastapi pozadane zachowanie to to jest przekupstwo, a jesli najpierw obiecamy a damy dopiero kiedy dziecko zachowa sie wlasciwie (na przyklad nie przeszkadza mamie kiedy ta rozmawia przez telefon) to jest to motywator. Pomijam juz aspekt zdrowotny tych nagrod, bardziej chodzi mi o to, ze motywacja do pozadanego zachowania pochodzi z zewnatrz. Zapytalam organizatorow kursu, co bedzie jesli tych "marchewek" zabraknie - odpowiedzieli, ze koniecznosc ich stosowania znika wraz z nabyciem dziecka odpowiednich nawykow (powiedzmy, codziennego mycia zebow rano i wieczorem bez przypominania). Ty piszesz, ze dziecko ma NATURALNA motywacje do dzialania i robienia rzeczy dla wlasnej satysfakcji. Bardzo bym chciala to widziec u swoich pociech, niestety jesli rzecz nie dotyczy zabawy a obowiazkow, na przyklad rzeczonego mycia zebow, tej naturalnej motywacji jakby u nich brak.
Ot, zagwozdka.
Przy okazji pozdrawiam serdecznie cale Forum i pania Anne.
data: 2012.02.14
autor: Ania z Londynu
Witam, szukam, szukam i nie moge znaleźć(tyle tu materiału)Czy w trakcie leczenia umiarkowanej/ciężkiej depresji (nie sezonowej, nie przyczynowej) należy odstawić leki(ssri)jesli decydujemy się na zycie wg PP. Bałabym się tego, leczenie dopiero kiełkuje, a poprzednie dwa lata to było zawieszenie w nicości, poprawa jest ale niewielka....
data: 2012.02.14
autor: Betix (betix67@gmail.com)
Witam, jest jeszcze możliwość, że mąż nie potrafi stanąć w obronie żony, gdy jego matka atakuje, bo jest tak przez nią zniewolony, że boi się cokolwiek powiedzieć albo zrobić, lub też tak się przyzwyczaił do jej zachowań, że nie odróżnia szacunku od jego braku. Wtedy zona sama powinna się obronić nawet jeśli musi powiedzieć gorzkie słowa na temat teściowej. Inaczej i ona weszłaby w rolę ofiary. A sprzeciwiając się, dbając o siebie, uczy męża że można inaczej.
data: 2012.02.14
autor: Margaretka
Marto R, nie wal tak mocno w drzwi bo się ludziska pozamykają.Skoro mamy zaakceptować naszych rodziców i miejsce do zycia ,jako najlepsze dla nas na początek zyciowej drogi, to nie wolno krzyczeć, ze matki nie nadają się do wychowania dzieci bo dają słodycze. Słodycze są nie zdrowe i to wszystko.Wychodzi na to, ze wszystkie matki nie nadają się na matki, oprócz tych fachowych matek, co są na PP i zachowują dyscyplinę żywieniową lub czytają Tracy Hogg.Samochód to maszyna i potrzebuje fachowca, a dziecko to człowiek i potrzebuje kochajacych je rodziców, nie fachowców.A co do złych opiekunek. Wątpię aby tak dawały dzieciom słodycze jeśli takowych w domu nie ma.Rodzice pragną opiekunki odpowiedzialnej, taktownej, uczciwej, zdrowej,najlepiej z doswiadczeniem i fantastycznie było by ,jakby znała angielski, albo chociaż ugotowała obiad i w Częstochowie za 700 no, 800 zł miesięcznie .I jeszcze narażona jest na fochy lub złe samopoczucie rodziców. Pewnie opiekunki mają wzorzec ofiary, o zgrozo, nie przerobiony.Trudno też szukać fachowca od wychowania dzieci jak się pracuje za najniższą krajową i mąż ma też niewiele więcej, a trzeba jeszcze kupić cielęcinę, nie wspominając o "najdelikatniejszej bułce tartej".Wychodzi na to ,że nasza matka Ziemia jest z przeznaczenia planetą ofiar,a nasza ojczyzna należy do szczególnie "wybranych"Proszę w imieniu matek nie dokształconych przez fachowców, lub nie mogacych sobie pozwolić na opiekunkę fachową z przerobionymi karmicznymi wzorcami o trochę cichego zrozumienia, jeśli akceptacja to zbyt wiele.
data: 2012.02.14
autor: ostróżka
Pani Aniu. Czy w przepisach kulinarnych pisząc o przyprawach np. pół łyżeczki imbiru , czy chodzi o świeży imbir czy w proszku. Czy w gotowanej kawie ma być świeży imbir czy w proszku.
data: 2012.02.14
autor: Ela
Tak Ewik, droga na skróty i do tego jakie straszne ma konsekwencje. Oprócz wspomnianego już przeze mnie uzależnienia fizycznego (które daje się odczuć chyba każdemu z nas, w dojo szczególnie), jest uzależnienie psychiczne. Rzadko słodycze są serwowane bez żadnego kontekstu. Obserwuję to od lat, w przedszkolach i szkołach z którymi współpracowałam i, odkąd mam swoje dzieci, na placach zabaw. Po pierwsze, jest dokładnie tak jak napisała Agnieszka, częściej karmią nimi osoby starsze, już nie wnikając czy są to dziadkowie, czy opiekunki spoza rodziny. A po drugie, kiedy dziecko dostaje słodkie? Np jako przekupstwo, żeby było "grzeczne" (czytaj: siedziało cicho) np bądź spokojny w sklepie to babcia kupi ci pawełka, posiedź cicho, bo rozmawiam przez telefon to dam ci cukierka, posiedź na ławce i zjedz lizaka, bo nie mam siły za tobą biegać, itp. Dalej, jako nagroda za powyższe zachowania (ZGROZA!), jako nagroda za wykonaną pracę typu babka z piasku, praca plastyczna, posprzątanie, zrobienie siku na nocnik, cokolwiek. Chyba nie muszę pisać jak takie zachowanie zabija NATURALNĄ motywację dziecka do działania i wykonywania rzeczy dla własnej satysfakcji. I chyba najgorszy kontekst, jako pocieszacz: dziecko się przewóci, coś boli, to cukierek na pociechę. ZGROZA do potęgi!!!. Jak można nie dać się dziecku wypłakać, kiedy jest mu smutno, coś boli czy jest rozczarowane. Starsze pokolenie boi się płaczu dzieci i uprzedza albo "ratuje" sytuację wafelkiem. Płacz jest postrzegany przez takich opiekunów jako zagrożenie, coś czego należy unikać, a tymczasem jest to naturalny, jedyny dostępny dziecku sposób uwolnienia napięcia związanego z trudną sytuacją i zatkanie mordoklejką oznacza, że to napięcie pozostanie zduszone w środku. Na długo albo i na zawsze. Do 3 roku życia tworzą się w mózgu schematy uwalniania emocji i radzenia sobie z nimi. Jeśli jesteśmy w tak młodym wieku nauczeni, że z radości, smutku, stresu itp dostajemy słodycz, to wiadomo jakie to ma skutki w przyszłości. Nie umiemy radzić sobie bez wspomagaczy, zajadamy, zasładzamy, zapijamy stresy zamiast je uwalniać. Kochane, poobserwujcie w jakich sytuacjach pojawiają się słodycze dla Waszych dzieci, to ważne. Opiekun dziecka musi być GOTOWY nauczyć się okazywać miłość, pocieszać, nagradzać, chwalić "z pustymi rękami", i musi się czuć z tym dobrze, być bez poczucia winy, że nie słodzi życia. A jeśli tego nie rozumie, to być może nie nadaje się do wychowywania dziecka. Tracy Hogg pisała, że czesto swoje samochody traktujemy lepiej, bo zostawiamy je do obsługi wyłącznie fachowcom, a przy dzieciach, najdroższych istotach na świecie często wystarcza nam, że ktoś jest miły i dziecko przy nim nie płacze. Nie zostawimy samochodu komuś kto się do tego nie nadaje pod wieloma względami, tylko dlatego, że jest miły, jest z rodziny i zgodził się pomóc nam za darmo. A dzieci zostawiamy. Często problemem rodziców jest to, że krzyczą na dzieci. Dziadkowie zwykle tego nie robią, ale zauważyłam, że właśnie w momentach kiedy ktoś inny być może by krzyknął, u dziadków wchodzą do gry słodycze. Wychowanie dzieci nie oznacza sprawiania im przyjemności za wszelką cenę, jako doraźne rozwiązanie (a tak ja widzę wykorzystywanie słodyczy jako medium do porozumienia) tylko długofalowy proces, prowadzenie dziecka tak, aby radziło sobie w życiu w jak najlepszej kondycji fizycznej i psychicznej. Jeśli czegokolwiek nie akceptujemy (słodyczy, oglądania telewizji przy dziecku, wyręczania dziecka we wszystkim, kupowania zabawek na każdym spacerze itp) to musimy mieć opiekuna, który zastosuje się do tego, bo kiedy pracujemy zawodowo, jesteśmy z dziećmi za krótko w skali dnia. Nie da się wychować dziecka popołudniami i wieczorami, nawyki na całe życie tworzą się przez cały czas, a nie tylko w pobliżu rodziców.
data: 2012.02.13
autor: Marta R.
Witam
Mam do was pytanie czy ktoś z was choruje na Reumatoidalne zapalenie stawów?
Ja od jakiegoś czasu mam bóle dłoni a mój mąz choruje juz na to od 17 lat.
JUz od dawna odstawiłam mleko i nabiał owoców nie jemy prawie w cale. Staram się gotowac wg książek Pani Ani. Po rozmowie telefonicznej Pani Ania zaleciła odstawienie surowych warzyw, owoców wcale ani zminych napoji .
Chciałabym zapytać czy może ktoś ma jakieś swoje doświadczenia jeśli chodzi o RZS i może sie podzielić.
data: 2012.02.13
autor: ewa
Jeśli chodzi o słodycze, najkrócej rzecz ujmując to dla wszystkich jest drogą z górki, bez trudu. To skrót przy minimum wysiłku: kupić, rozwinąć, dać. Dam, więc jestem w pamięci dziecka dobrze kojarzona, słodko. Ja tez dostawałam 1ą czekoladę na swięta(była w cenie drogiego masła)i co? trzymałam jako prezzent w szufladzie...na kiedyś tam. Wszyscy się dziwili dlaczego nie pałaszuję. Teraz wiem, ze taka właśnie jest kompletna wolność od tej pokusy. Mama uzależniała inaczej rodzinę - super szarlotkami pachnącymi co sobotę (ten błędny nawyk wypleniłam dopiero rozumiejąc zasady 5P). Dziadkowie z otwartymi głowami zrobią bardzo wiele dla dobra swoich wnucząt, rozpieszczając ich mądrze, ale czasem brak dobrego pomyślunku, mniej wydolny trud, gorsza organizacja i trud przyjęcia, ze w tej kwestii jajo mądrzejsze od kury. Bierzmy zatem dobre od naszych mądrych dzieci. To wspaniale buduje właściwe relacje, szacunek. A ja teraz kombinuję czym będę maluszka wyciągać z tak szybko od urodzenia wychłodzonych rączek i stópek, (delikatne zioła dopiero przy końcu 10mca życia... wg zaleceń 5P). Ostróżko, przemarznięte jak dotychczas rozłaziły się po ugotowaniu... Sałatka za to była super, ale chłodna, zbyt chłodna na mroźny czas. Pozdrawiam piszących, czytających super Forum i jego moderatorkę p.Annę. Czekamy na 3.tom...
data: 2012.02.13
autor: Ewik58
Pani Aniu, ja z podziękowaniami :) Zajrzałem na forum będąc ciekawym, czy ktoś już dziś ogłasza WIOSNĘ i natknąłem się na Pani wczorajszy tekst. Dziękuję, że go Pani napisała, bo jak każdy mam coś do przerobienia, a on jest jak znaczek na szlaku w górach pokazujący - tędy droga. Ten szlak już trochę znam i bez znaczka też bym pewnie dawał radę, ale taki znaczek jest Wspierający. Dziękuję. Również za rozmowy. Pozdrawiam.
PS. Do czytelników forum: Polecam ten szlak ;)
data: 2012.02.13
autor: Marcin z Wrocławia
Pani Aniu! Mam pytanie odnośnie mdłości w okresie dojo. Przez 3 lata dyscypliny (karmiłam dziecko) nie odczuwałam mdłości w dojo. Teraz mdli mnie od jajek na twardo oraz czasem między posiłkami. Wiem, że w dojo nie powinniśmy w nadmiarze jajek spożywać,ale myślałam, że porządnie zrównoważone jajo będzie ok. Na początku tegorocznego dojo wyjechałam w delegację i jadłam tam nie-PP wybierając to, co najmniej szkodliwe. Czy moje mdłości są spowodowane większym stażem na PP i naturalną reakcją organizmu w tym okresie czy raczej ekscesami na delegacji? Ciąża nie wchodzi w rachubę;). Przy okazji dziękuję za ostatnią Pani wypowiedź. Pozdrawiam już wiosennie Panią i cale forum:)
data: 2012.02.13
autor: Marcela
Ninko, mam dużo szczęścia, bo nie zdarzyło się to nigdy dotąd. Nikt nigdy nie podał moim dzieciom niczego, czego bym nie zaakceptowała (co NIE oznacza, że nie zgadzam się na skubnięcie czegoś ciepłego, obiadowego nie-pp u którejś z babć; starszakowi pozwalam). Nie walczyłam, ale zawsze swoje wiedziałam i nie mieści mi się w głowie, żeby ktoś inny miał większe "prawo" (głupie słowo w tym kontekście) niż ja decydować o moich dzieciach. Czy to w kwestii slodyczy czy jakiejkolwiek innej. Oczywiście ciocie zawsze coś przynosiły, ale ja mówiłam, dziękuję my słodyczy dzieciom nie dajemy, bo są za małe. Kilka razy starczylo i wszyscy sié przyzwyczaili. Teraz ciocie wchodzą do nas z tekstem w stylu, chciałam przynieść chociaż małą czekoladkę, ale skoro Marta nie pozwala... Do mojej teściowej docierał głównie mąż, tłumaczył, że słodycze uzależniają, co ona wie po swoim przykładzie, sama jeść nie powinna, nie chciałaby, ale "musi", bo ją ssie. Wytłumaczył jej, że dziecko uzależnia się jeszcze szybciej, bo za czasów młodości teściowej czy naszej słodycze były raz w tygodniu. Zrozumiała, że łatwiej nie podać dziecku słodycza wcale, niż poprzestać na jednym, i że jeden cukierek dla malucha to jak 5-6 dla dorosłego, że dzieci nie znając tego smaku nie potrzebują go, bo nie sá uzaleznione. Mój mąż ma od lat problemy z zębami i powiedział swojej mamie, że to może od słodyczy i że chyba nikt z nas nie chce aby nasze dzieci też przez to przechodziły. Nie wiem jak, ale przyjęła to do wiadomości, chociaż innym wnukom daje slodkie, ale sama twierdzi, że mniej niż by dawała bez tej naszej gadki. Moi rodzice w ogóle nie robili problemu i są dumni, że nie dają nic niedozwolonego (chwalą się tym rodzinie i znajomym) i z politowaniem patrzą na innych dziadków, którzy się chwalą: no córka nie słodzi małemu herbaty, ale jak jest u nas sam to ja mu słodzę, bo tak lubi... Moja mama twierdzi, że to dla niej wybawienie, że daję swoje jedzenie dla bąków, bo nie musi kombinować, gotować, nie ma na sobie żadnej odpowiedzialności związanej z posiłkami i ma więcej czasu na zabawę z dziećmi. Jeśli zdarza się, że musi coś ugotować, to robi to dokładnie wg moich przepisów (napisałam dla niej 10 stronicową książkę z przepisami, których używam dla dzieci, kroczek po kroczku), i ona utrzymuje, że to też dla niej łatwiejsze, niż się zastanawiać czy coś jest odpowiednie, czy posmakuje. A z opiekunką miałam takie szczęście, że była na naszym PP i dzielnie tachała termosy na plac zabaw. Takie rozmowy z dziadkami należy przeprowadzać na spokojnie, nie w biegu, nie w przedpokoju, i nie przy ludziach a już na pewno nie przy dziecku. Jak radzi moja przyjaciółka, trzeba wziąć babcię za rekę, spojrzeć jej głęboko w oczy i powiedzieć o co chodzi. To, że ktoś już słodycze dawał nie znaczy, że tak ma pozostać, jeśli taką decyzję podejmiemy, po prostu te sprawy (i inne dotyczące ingerencji w nasze życie) należy załatwiać do skutku. Widzę po swoich kuzynach, jak ciężki jest odwyk ze słodyczy (zalecony przez lekarzy) u dzieci w wieku szkolnym. Dziewczyny, przecież jakby babcia miała pieska, zleciła Wam opiekę nad nim, i powiedziała, że wątróbki nie może jeść bo mu zaszkodzi, to dałybyście samowolnie? To byłby brak szacunku dla babci, pieska i pogwałcenie jej prawa do decydowania o własnym psie. I ja tego samego wymagam od innych w sprawach moich i moich dzieci.
data: 2012.02.13
autor: Marta R.
MartoR a co jeżeli babcia jednak da łakocia czy coś czego nie akceptujesz? Co w takiej sytuacji robisz?
data: 2012.02.12
autor: ninka
Nie jestem i nie byłam nigdy zależna od dziadków i zawsze miałam opiekunkę do dzieci. Jak chcieli to pomagali jak nie to nie. Teściowej się nie czepiam i uważam że jest ok. Mamy normalne relacje. Natomiast rodziców tyle lat starałam się akceptować, mimo że mnie obrażali i upokorzali. Dbałam o to aby zawsze były wspólne Swieta, wizyty. Ale w pewnym momencie tak weszi nam na głowę, że doszło do tego że chodzili do szkoły i skarżyli się na mnie nauczycielom i dyrekcji, że nie dbam o dzieci, że niedożywione. I inne tego typu absurdy...Razem z mężem mamy dość. Wiem, że to co piszecie to jest prawda, ja też czytam dużo mądrych książek, ale naprawdę czasem trzeba powiedzieć dość bo brakuje powietrza do oddychania.
data: 2012.02.12
autor: Ania z Warszawy
Prymulko dziękuję za serdeczne słówko. Ewik58 To chyba przemarznięte warzywa
data: 2012.02.11
autor: ostróżka
Aniu z Warszawy, elwira dobrze radzi. Spróbuj dla siebie. Ja wiem że to bardzo trudne, bo tak naprawdę to każdy wolałby mieć zawsze rację :) i żeby to ta druga strona się ułożyła do nas, ale nie zawsze tak wychodzi :)Trudno zapomnieć krzywdy, urazy i złe słowa. Wiem z własnego doświadczenia, ale spróbuj. Nic nie stracisz. Rene ładnie o tym pisze, a ja trzymam za Ciebie kciuki :)
data: 2012.02.11
autor: Ika
Proszę o oświecenie mnie. Dzisiejsza kartoflanka jest jak kołek w płocie drętwa, jedynie pręga wołowa miękka, reszta gotowana w mięsnym wywarze dodatkowo ponad godzinę, nadaje się bardziej do chrupiącej, jędrnej sałatki. W zupie ani trochę smakowitej gęstości od marchwi, ziemniaków, pietruszki, cebuli, selera. Kwaśnym dosmaczyłam tyle co zwykle - bazylia, natka pietruchy. Co jest? Trafiłam na produkty jakoś utrwalone, czy 100% GMO? i to na swojskim ryneczku? Załamka, gdzie kupować zatem? Tylko nie radźcie ekologicznego, bo to tak, jak z opisanymi wcześniej wiejskimi jajami..., nie chcę się wkręcać nadmiernie i tak robię za dziwaczkę żywieniową. Ale to nic w porównaniu z dobrodziejstwem PP-odżywiania. Pozdrawiam serdecznie początkujących - DanutęR., trwających na naszym szlaku, i tych jeszcze wątpiących w Porządek.
data: 2012.02.11
autor: Ewik58
Ewil dzięki !
data: 2012.02.11
autor: Elka
Witam kochani. Majko z podlasia moge wysłać Ci gałke poczta.Mam u siebie w sklepie po 2 szt pakowaną . Nie chce robić pani Ani konkurencji, ale osobiscie mogę pomóc jesli jest taka potrzeba. Pisz na mojego meila. Kornik_22@o2.pl
data: 2012.02.11
autor: Kasia z Sadlinek
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. O forum powiedziała mi znajomaktora stosuje rady Pani Ani. Ja jednak zdecydowałam sie dopiero teraz jak pojawił sie problem. Mam córeczke 7 miesięczną z którą nie ma zbyt wiele problemów jesli chodzio zdrowie. Jednak wczoraj bylam u lekarza i bardzo sie przejęłam. Pani doktor stwierdzila ze córka ma obstrukcję żołądka i chce wysłac ja na bardzo poważne badanie. Boje sie. Moja mała od czasu do czasu ulewa ale nie az tak zeby to bylo jakies dziwne. Nie wiem co mam robić? czy iśc na to badanie czy zastosować cos naturalnego. Mysle ze takie od czasu do czasu ulewanie nie jest poważne w wieku mojego dziecka. Prosze doradzcie cos moi drodzy . Niepokoi mnie tez to ze mała charczy chociaz ma czyste drogi oodechowe i brak wydzieliny w nosie.Czy to moze tez byc jakis powód ulewania? Dziekuje za pomoc jesli taka otrzymam od Panstwa. Pozdrawiam
data: 2012.02.11
autor: Jolanta Tyńska
Elka, ostatnia uwaga to perełka...Sama tego doświadczam, a zaczęłam od siebie, zadne mowy z pozycji odgórnej, tylko z wysłuchaniem i zostawieniem mojego poglądu do akceptacji lub nie... Zapłacą za wybór sami, ja jedynie pośrednio, ale nad tym tez panuję, by oddawać cesarzowi co cesarskie. Kropla drąży kamień, ale idzie do przodu w prozdrowotnym kierunku. Twoje oczy m.inn. są organami wydalniczymi, a one zawsze pozbywają nadmiaru produkcji organu zapędzonego do pracy, zbyt pobudzonego. Gdzieś przewalasz, dogadzasz sobie ilościowo albo jakościowo. Najrozsądniej zmniejszać i wyciągać wnioski. Przed mrozami ratuję się najlepiej pasem ocieplającym nerki, podwójnymi rękawicami i owsianką. Pozdrawiam
data: 2012.02.11
autor: Ewil
Pani Ostróżko! Chciałam Pani bardzo serdecznie i ciepło podziękować za Pani osobiste doświadczenia. Dzięki nim ( a przeczytałam całe archiwum)zaczęłam inaczej patrzeć na swoją teściową, którą "wniósł" do mojego życia mój cudowny mąż. Z osoby obcej i nieprzystępnej, ingerującej bez oporów w moje bardzo intymne sprawy po dziesięciu latach zobaczyłam osobę bardzo zranioną, która jako dziecko nie doświadczyła ciepła i miłości, a jako dorosła nie potrafi już tej miłości i ciepła przyjąć. Jest jak nastroszony jeż w pancernej kolczastej zbroi, chociaż bardzo wrażliwy i przeraźliwie samotny. Uczy się powoli dawać miłość (bo tego też nie umiała), a uczy się tego od wnuków, które - dzięki Pani Ostróżko - nasyłam regularnie na babcię. Ja sama z nastroszonej i nieufnej synowej zmieniłam się w kobietę, która współczuje i nie odbiera zachowań swojej teściowej jako ataków, ale jako próby, często niezgrabne, nawiązania przyjacielskich stosunków. Pokazała mi Pani "drugą stronę medalu" i dała mi dużo do myślenia. Jestem Pani za to bardzo wdzięczna. A do pań, które tutaj wbijają sobie szpileczki: Proszę wyjść na spacer :-)Świat jest piękny, nie psujmy go złym słowem. Każda z nas ma dużo własnych bolączek, po co jeszcze dokładać innym?
data: 2012.02.11
autor: Prymulka
No cóż,jeśli dorośli będą szanować i wysłuchiwać dzieci,to w przyszłości też dostaną szacunek i uznanie.Sprawdzone osobiście.
data: 2012.02.11
autor: Elka
Witam.Mam problem ,bardzo ale to bardzo wysuszyla mi sie skora.Oczy tez mi swedza i lzawia.Pani Ania powiedziala,ze nie mam jesc nic kwasnego,tylko zupy jarzynowe,gulasz wolowy z ziemniakami,kanapki z mieskiem z zupy .Tak wlasnie jem ,oczywiscie rano kawa ,potem owsianka potem kawa ,pozniej kanapki izupa jarzzynowa potem drugi raz zupa .O 18 ziemniaki z gulaszem,i czasem TLACI .Tak przez 2 tygodnie i skora bardzo sucha.Prosze,zeby ktos pokierowal mna madrze.Z gory dziekuje.
data: 2012.02.11
autor: BASIA Z GDYNI
I cóż robić.Jedna moja synowa wchodzi do domu razem z drzwiami. Przyglądam się temu z uważnym rozbawieniem...też chciała bym tak umieć. Ale się wstydzę przyznać.Druga nie wchodzi wcale. Tkwi gdzieś w plątaninie swoich wahań, pretensji, na szczycie swojego;mama zawsze wolała Beate.Tamta Babcia kupuje jogusie, cukierki i mandarynki.Ja tylko spłacam garaż.Jakie to prozaiczne, bezbarwne, bez smaku i zapachu.Bez dezodorantu, pawich piór i trenów. O przepraszam, czuć mnie kartoflanką, i żyletkami, w mowie i piśmie.Czy dobry Pan Bóg przeprowadza ich pomiędzy tymi żyletkowo-kartoflanymi przeszkodami coby na dobre wyszło a nie bolało.Albo może oni tacy kochani albo wszyscy troche dobrzy i troche niedobrzy a Pan Bóg w pocie czoła pracowicie światy stwarza i duszami obsiewa.
data: 2012.02.11
autor: ostróżka
Ja jeszcze raz do tekli - ja piszę to co myślę a ty nie musisz się z tym zgadzać bo każdy ma prawo mieć inne zdanie .Zarzucasz mi że nie umiem czytać , wytłumaczyłaś jak rozumieć post Grażyny ale po co powiedz ? . Jesteś pewna że dobrze go z interpretowałaś , że na pewno powinno się własnie tak go rozumieć jak ty napisałaś ? czemu tak cię to poruszyło że napisałam że Pani Ania stworzyła dla nas PP. Przecież sama korzystasz z tej wiedzy , a czy bez książek i forum dała byś radę żyć według zasad PP , jakoś sobie tego nie wyobrażam .Jesteś pięć lat na PP a taka uszczypliwa. A powinnaś chyba być bardziej wyrozumiała , łagodna i bez negatywnych emocji ale rozumie cię bo przecież jeszcze jest DOJO a na pewno masz na sumieniu jakieś pepowe grzeszki
data: 2012.02.11
autor: Aina
Teklo po co ta ironia.Chyba jesteś osobą z bardzo wysokim JANG! spróbuj to zrównoważyć , może trochę więcej kwaśnego!.
data: 2012.02.11
autor: Aina
A kto tu pisał o wojowaniu z dziadkami? Profilaktyka zdrowia dzieci i dbanie o nie to nie walka a asertywność to nie agresja. Dziadków należy zaakceptować i szanować ale o dzieci zadbać trzeba po swojemu. Jak ktoś uważa, że cukierek dziecku nie zaszkodzi, to niech pozwala, jeżeli ja uważam, że szkodzi, to nie pozwalam. I rodzinie bliższej i dalszej nic do tej decyzji. Moi rodzice i teściowie to zaakceptowali, walki nie było.
data: 2012.02.11
autor: Marta R.
Aniu z Warszawy-z rodzicami/teściami wszystko jest w porządku, to twój obraz o nich zniekształca ci rzeczywistość. Zacznij od siebie-zmień obraz o dziadkach a i oni się zmienią. Wiesz co kiedyś ksiądz powiedział mi, gdy już w desperacji (bo nie chodzę do kościoła-więc dół musiał być straszny), po walce z teściową, którą uważałam za kobietę stwarzającą mi piekło-teściową zostaw w spokoju, zmień swoje nastawienie do niej a ona się zmieni i piekło się skończy. Nie zgadzając się z tym-jak to przecież to nie ze mną jest problem ale z teściową-jednak spróbowałam. Teraz mówię do niej mamusiu, lubimy spędzać razem czas, odkryłam ciepłą, kochającą osobę. Przy czym teściowa jest jak była tylko ja zaakceptowałam rzeczywistość i MÓJ fałszywy obraz zmieniałam na rzeczywisty. Najwięcej mamy do zrobienia ze sobą a nie ze światem. I pamiętaj że ludzie są tylko lustrzanym odbiciem ciebie, jeżeli mówisz że ktoś się czepia to znaczy że tak naprawdę ty się czepiasz, ktoś się wymądrza-pomyśl jak często ty się wymądrzasz, rodzice się wtrącają-a jak często ty wtrącasz się w życie innych? Oj trudno to przyznać o sobie-o innych baaardzo łatwo.
data: 2012.02.10
autor: elwira
Ciekawe jest to, ze ci dziadkowie i babcie są dobrzy, żeby pilnować dzieci i niańczyć je, kiedy rodzicom pasuje (bo robią karierę, bo idą na imprezę). Kiedy coś robią po swojemu, bo tak są nauczeni i do tego są przekonani, to wtedy wszczyna się awanturę. Tak, dziadkowie powinni miec swoje życie, ale nie moga, bo muszą nańczyć dzieci swoich dzieci. Sądze, że dzieciom bardziej zaszkodzi obsesyjne pilnowanie owsianek i tlacików i zabranianie tego i owego, niż podana od czasu do czasu przez babcię "trująca" łakoć. konflikty na tle jedzenia robią wiecej szkody, niż samo jedzenie. Potem taka wściekła matka zabiera się za pichcenei zdrowego gulaszyku pp i zatruwa go swoją zlością....
data: 2012.02.10
autor: Oriana
Ostrózko, zgadzam się z twoim postem, a dziewczyny piszące o asertywności wobec dziadków, obrażaniem się na nich, nie spotykania się czy oddzielania ich od wnucząt (chyba za karę że nie słuchają córek/synowych) mają może dużo do zrobienia-nie w kuchni ale w głowie. Moja rodzina widzi właśnie to co robię-jak staram się z gotowaniem, ubieraniem, wychowaniem, większość dziewczyn w moim wieku jedzie na "pomysłach na...", mrożonkach itd. Usłyszałam jakiś czas temu jak teściowa mówiła do koleżanek że jest taka dumna z synowej, że jej się chce. A dziadkowie wiedzą że w słodyczach sklepowych chemia (o tym już dużo w TV się mówi), wędlinach, parówkach, kurczakach. Może i ciężko wytłumaczyć starszym że jabłko wychładza (bo ja tak jak napisałaś mam książki i mądra teraz jestem-oni nie), więc nie walczę gdy babcia da owoc-nawet zimą. Poza tym wszystkie wojujące panie-przypomnijcie sobie siebie zanim weszłyście w PP ,jak to zdrowo siebie i swoją rodzinę odżywiałyście-w dobrej wierze przecież.
data: 2012.02.10
autor: ninka
Aino znowu nie zrozumiałaś tekstu pisanego-przemyśl te kłopoty z czytaniem, coś oznaczają na pewno. Piję herbatki a nie coś innego więc nie mam się czym chwalić, o smakowaniu nie ma mowy, po prostu napój ziołowy i tyle, dobrze gasi pragnienie i pewnie dobrze działa na ciało. Tak trudno ci przyjąć że ktoś nie rozpływa się nad PP stworzonym przez p. Anię (w odróżnieniu od ciebie przeczytałam uważnie co napisałaś-że p. Ania stworzyła PP co nie jest prawdą, dostosowała do naszych warunków-taki jest fakt, poza tym PP działa wszędzie bo to prawa natury a natura taka sama w Polsce, Chinach czy w Afryce). No i słabo czytasz forum w ogóle bo ja jestem na bieżąco od 5 lat i wiele przewinęło się postów na temat co komu smakuje a co nie, ale o kłopotach twoich z czytaniem już wiem.
data: 2012.02.10
autor: tekla
Ostróżko, jeśli mogę coś powiedzieć - a obecnie przeżywam istne piekło, które stworzyli mi i mojej rodzinie moi własni rodzice - ważne jest aby dziadkowie mieli jakieś życie osobiste, zainteresowania i nie uczepiali się tak bardzo życia swoich dorosłych już dzieci. Wtedy nie będą się tak bardzo czepiać synowej i patrzeć na jej humory, tylko zajmą się sobą zamiast roztrząsać: jak ona na mnie spojrzała, co powiedziała. Niestety ludzie starsi generalnie uważają się za lepszych i mądrzejszych (co nie zawsze jest prawdą) i oczekują że wszyscy będą ich szanować, ustępować i słuchać tak po prostu ze względu na wiek. A tu niestety też trzeba sobie na ten szacunek zasłużyć i jakoś ułożyć relacje z rodziną. Matka i teściowa powinna uszanować synową i zięcia, córkę i syna i ich wybory a nie tylko szacunek w jedną stronę. Ja ci daję po głowie a ty mnie masz szanować, bo jestem starsza. Właśnie ludzie starsi dużo przeżyli więc powinni lepiej rozumieć, że różne są sytuacje w życiu i ludzie dokonują różnych wyborów. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
data: 2012.02.10
autor: Ania z Warszawy
Teklo to pochwal się co pijesz innego co smakuje lepiej niż herbatka tlaci . Ja czytając posty na bieżąco i te z archiwum nigdy nie spotkałam się żeby ktoś pisał że jej nie lubi , wręcz odwrotnie , nawet dzieci ją uwielbiają .A co do PP to uważam że gdyby nie Pani Ania to to chińskie wydanie na nic by nam się zdało . Pozdrawiam !
data: 2012.02.10
autor: Aina
Witam . Dziewczyny ulitujcie się troche nad tymi dziadkami. Młodym trudno się przekonać do zasad żywienia w/g Ciesielskiej a co dopiero babciom, które tych zasad nie znają ,lub nie rozumieją . A czy myślicie, że więcej szkody przyniesie cukierek czy wafelek, niż wasze mamrotanie po kątach jaka to babcia krnąbrna. Nie chce słuchać co sie do niej mówi.Jak atmosfera w waszym domu wygląda po waszym powrocie z pracy i odprawieniu babci, która znowu nie usłuchała synowej, lub matki, co nie jest bezwzględnie posłuszna zaleceniom córki. Mnie się nie chce wierzyć, że jak teściowa czy matka widzi córkę jak się stara, z jakim przejęciem i skrupulatnością gotuje, przyprawia, miesza i miksuje, jak rano podgrzewa i napełnia termosy,jaka jest uważna w dbałości o dom , nie wierze! coby nie doceniała tego, nie była dumna z Was i wzruszona.Na pewno zrozumiała by, że trzeba podać lekarstwo na czas, a jeśli da też wafelka to dlatego, że nie rozumie czemu nie wolno.Może pamięta was jak miałyście tylko 20 dkg. słodyczy miesięcznie na kartki. Wy rozumiecie bo macie dwa tomy P. Ani, gdzie macie wytłumaczone kawe na ławe.A one mają tylko wasze zalecenia. Być może nie znalazłyście odpowiednio przekonywujących słów , a może to stare jakieś wielopokoleniowe hellingerowskie zaplątania powodują, że tak nie mozecie dojść ładu w porozumieniu z dziadkami dla dobra waszych dzieci. Na http://www.Hellinger-Polska jest gazeta hellingerowska Pomoc życiowa tam na ten temat mozna się sporo dowiedzieć. Ja jestem babcią co nie kupuje wnukom słodyczy, doczekałam się tego, że wnusie wolą babcie Marysie, a swojej synowej niestety nie przekonałam do dyscypliny PP. Ale jeszcze nie straciłam nadziei. Wiem jak to trudno przekonać kogoś, ale ostatnio przyszło mi na myśl, że może oni muszą być na starym jedzeniu, bo taka ich droga.Rozumieją że ze słodyczami owocami i kurczakami nie można przesadzać, czipsów już wcale nie jedzą ani tych świństw od KFS bo się potruli.A na pocieche mam świadomość że np. Dalaj Lama jest na chińskim odżywianiu i na pewno w/gPP a Szymborska jadała zupy w proszku. NO I CO? Gdzie Dalaj Lamie do Pani Szymborskiej.
data: 2012.02.10
autor: ostróżka
Pani Aniu, dziękuję za zainteresowanie i odzew :) to "uczulenie" na marchew tak z rozpędu zacytowałam za pediatrą/alergologiem, ale dzięki PP-owej filozofii podejrzewam, że mógł to być po prostu nadmiar smaku słodkiego w postaci marchwi (co później doczytałam w jakimś dawnym poście na forum, przy okazji szukania czegoś innego) - w każdym razie objawia się to sporą ilością plamek suchej skóry na rączkach i nóżkach mojego gagatka; wyeliminowałam marchew na miesiąc, zastąpiłam ją dynią (w sumie też smak słodki, ale może ma mniej tej "słodkości" w sobie) i plamki zaczęły powoli blednąć i częściowo znikać; zostało ich jeszcze trochę ale są już bledsze; marchew zaczęłam wprowadzać do co drugiej zupki i obserwuję. Pozwolę sobie kiedyś przedzwonić do Pani. Pozdrawiam serdecznie :))
data: 2012.02.10
autor: Martka
Nie napisałam o tym, że chętnie przeszłabym na wegetarianizm, ale po kilku dotychczasowych próbach - źle się czuję.
Jedzenie wg pp bardzo mi odpowiada, tylko problem mam z TLI i wołowiną. Nie jadam nabiału, słodycze sporadycznie w zimie również surówek ani owoców. Poza tym cały czas od 2001 r. co ugotuję w kuchni jest zgodne z pp. Niestety synowi muszę gotować oddzielnie bez przypraw, ponieważ jak napisałam wcześniej - dostaje wysypki.Syn miał jak był mały astmę alergiczną. Od niego zaczęły się moje poszukiwania i sprawdzanie jak jedzenie wpływa na człowieka w aspekcie fizycznym i duchowym. Pozdrawiam.
data: 2012.02.10
autor: Grażyna z Rzeszowa
Witam, mam pytanie odnośnie przypraw. Większośc z nich jest utrwalana za pomocą promieniowania, z wyjątkiem przypraw ekologicznych. Niestety, te są znacznie droższe.
Wiem ze medycyna chińska uważa że promieniowanie zabija CHI. Z pewnością nie chodzi o wszystkie przyprawy, jednak imbir czy kurkuma z dalekich krajów- zapewne tak. Co myślicie o tym? Pozdrawiam
data: 2012.02.10
autor: Arnuszka
Zapomniałam dodać że nie biorę żadnych lekarstw,piję kilerkę,imbirówkę,a na gardło i kaszel robię sobie mieszankę z szałwii i podbiału i dosypuję trochę lukrecji żeby złagodzić gorzki smak ziół.
data: 2012.02.10
autor: Elka
Poradźcie coś.Zawsze przy przeziębieniu kiedy zejdzie gorączka mam katar:płynie z oczu i nosa ciurkiem,tak mam od ok.13roku życia,teraz mam 62,kiedyś pomagał "Disophrol",już dawno nie pomaga.Od roku gotuję rozgrzewające jedzenie.Teraz myślałam że to śledziona "wraca do siebie",ale bardzo męczy katar,nie mogę oddychać.Przyznam że kiedy idę pilnować wnuczki to czasem próbuję ugotować coś z pp.Ale to jest trudne,bo często synowa już coś ugotuje,a ja tam często idę na cały dzień.A mój syn to uważa że coś mi się porąbało z tym gotowaniem w późnych latach.chyba wezmę "Sudafed",bo co robić?
data: 2012.02.10
autor: Elka
Muszę się pochwalić, że w końcu udało mi się, a tak :) i zaczęło się wydalanie parazytów z synka i ze mnie. Ponad miesiąc czasu truliśmy nieproszonych gości. Lodowate ręce i stopy, bóle brzucha, bezsenne noce, krzyki przez sen i ten wilczy apetyt na słodycze. Udało się i oczyszczamy się, choć jeszcze wiele przed nami. Czułam, że pięć przemian trzeba czymś poprzeć by działało, bo weszliśmy w TO z wielkim bałaganem wewnątrz. Idzie wiosna, idą porządki.
PS. jeśli ktoś ma doświadczenie w pozbyciu się glisty to proszę o kontakt. Co pełnia jest to samo - jestem już zmęczona. ;)
data: 2012.02.10
autor: ToTuToTam
* to sie nazywa kurczliwosc powiek, to opadanie powiek z poprzedniego mojego postu. dobrejnocki
data: 2012.02.10
autor: Marmelada
"Teoria Pięciu Przemian została stworzona we wschodniej Azji parę tysięcy lat temu" i P.Ania wspomina o tym w swoich książkach, ale co służy mieszkańcom Azji nie musi służyć nam i dlatego zawdzięczamy P.Ani przystosowanie tej teorii do naszego kimatu, naszych zwyczajów żywieniowych i naszej kultury.
data: 2012.02.10
autor: ostróżka
emily to forum założyła Pani Ania i jesteś tutaj gościem,opanuj więc swoje rozdraznienie bo przynosisz sobie wstyd wypowiedziami w takim stylu.
data: 2012.02.10
autor: ostróżka
Aino nie wypowiadaj się za wszystkich ppowiczów że np każdy uwielbia herbatki, ja jestem na PP od 5 lat i nigdy nie powiem że herbatki (w różnych konfiguracjach) mi smakują, piję bo piję ale żebym smakowała to przesada. Ziołowy napitek i tyle-ani odrzucający ani smakowity. Poza tym Grażyna nie pisała że PP to dla niej reżim tylko gdy trzyma wojsko (czyli dyscyplinę-bo w chorobie trzeba być zdyscyplinowanym) to czuje się gorzej. Czytanie ze zrozumieniem-ten problem często się tu przewija. Ach i chciałam zauważyć że PP nie stworzyła p. Ania.
data: 2012.02.10
autor: tekla
Aino ja np nie wiedziałam że PP stworzyła p. Ania ale dzięki za info, dotąd sądziłam że teoria Pięciu Przemian została stworzona we wschodniej Azji parę tysięcy lat temu, człowiek się dowiaduje nowych rzeczy każdego dnia...
data: 2012.02.09
autor: ppowiczka
Grażyno z Rzeszowa, przecież Ty nie jesteś tak naprawdę na PP, to skąd możesz wiedzieć? Sama piszesz, że w 2001 roku zaczęła się "przygoda z PP". A to nie ma być przygoda, tylko sposób życia. Po prostu (sama tak swojego czasu pisałaś, i to grubo po 2001 roku) jesteś jedną nogą w starym, a drugą w nowym, czyli tak naprawdę nigdzie :) Musisz coś zdecydować, jeśli Ci nie służy, to widocznie rzeczywiście nie dla Ciebie, ale nie wierzę w "szkodliwość". Po prostu coś robisz nie tak. Ale żeby od razu przestrzegać czy straszyć? A tak w ogóle to tutaj - jak i wszędzie na świecie - cudów nie ma, tylko trzeba się wziąć do roboty i już. Jak się komuś nie chce gotować - zawsze może zamówić kebaba albo burgera z surową kapustką i majonezem(fuj!) Wybór dzisiaj jest wielki :) A tak poza tym to z mojego doświadczenia wiem, że jak w domu mam dobre, gotowe (!) jedzenie, to nikomu nie chce się angażować i robić coś nie po naszemu tylko po to, żeby mi udowodnić, kto jest głową, kto szyją i gdzie ta głowa siedzi, i czyja szyja nią kręci, bo i po co?
data: 2012.02.09
autor: DanusiaA
Grażyno z Rzeszowa PP to nie wojsko , owszem dyscyplina musi być jeżeli chcemy wyjść z jakiejś choroby , ale nie do przesady. Nie trzeba się kurczowo trzymać przepisów z książek , można sobie zmodyfikować swoje ulubione przepisy i dania z przed PP.Masz zaburzenia wątrobowe i dlatego problem z ciśnieniem a to dziwne samopoczucie to może zły stan emocjonalny który wywołuje wątroba gdy jest w nie równowadze . Pewnie dlatego też nie smakuje ci nasza herbatka którą wszyscy pepowicze uwielbiają . Myślę że gdybyś wygłaskała tą swoją wątrobę to i wołowina by ci zaczeła smakować, no i zawsze możesz zrezygnować z PP bo jeżeli uważasz że to jest reżim to znaczy że tak naprawdę to nie rozumiesz do końca sposobu żywienia według PP .A przecież PP to dar od Boga który stworzyła dla nas Pani Ania .
data: 2012.02.09
autor: Aina
Dawno nie było mnie tu. Tyle spraw, tyle zmian i wszystko na lepsze.I fajnie mi w życiu z pięcioma przemianami.
Pani Aniu w swojej pracy już zdążyłam się pochwalić Pani przepisami(czy mogę je wstawić w pracownicze forum?),forum i zasadami pięciu przemian, a że mamy ogólnopolskie połączenie,zawrzało pozytywnie,bo dobrze jest mieć świadomość wyboru.***największe zainteresowanie było kawą gotowaną z przyprawami :)
data: 2012.02.09
autor: Totutotam
Pani Aniu dziekuje za odpowiedz. Staram sie kombinowac jak najmniej, ale moje male doswiadczenie w PP (pewnie charakter tez) sprowadza mnie czesto na manowce :)
data: 2012.02.09
autor: Kamyk
Pani Aniu, zobaczylam teraz Pani pytanie. ojej dziekuje i przepraszam ze nie pisalam, alee wlasnie dlatego ze bylam zajeta sprzataniem mojego kosmosu... koniec grudnia i styczen obfitowal w takie rozne zwroty akcji momentami bylo krwiscie.. u mnie i wisielce w moim otoczeniu.. i duzo papierosow niestety. z dobrych wiadomosci to ta ze jestem SZCZESLIWYM SINGLEM od 24 grudnia. Czuje ze zapuszczam geste korzenie w tych Wibracjach Piecio Przemianowych.. otwieram buzie ze zdziwienia jak to dziala kiedy TRZYMAM DYSCYPLINE :o) czy mozna Panią jakos spotkac? tak tylko zeby dac Pani peczek konwalii i usmiechnac w podziekowaniu za PANI SERCE. wszystkiego dobrego Pani Aniu.
data: 2012.02.09
autor: Marmelada
emily, nie przymuszaj sie! zawsze mozesz stworzyc swoj system i zyc wg niego. i oby sluzyl on Tobie. pozdrawiam
data: 2012.02.09
autor: Marmelada
Dziendobry Pani Aniu i Forumowiczki :o),
po rozmowie z Pania Ania, po porzadkach w moim kosmosie, pragne powiadomic o znacznej poprawie humoru moich zimnych jelitek i calego czlowieka typu Marmelada. Dziekuje Pani Aniu... Ale dzis prosze o porade w imieniu kogos innego, problem - opadanie powiek oraz suche oko. Kobieta lat 62, brak śledziony, 2 lata temu śmierć męża, zamartwia sie od zawsze i o wszystko, żyje sama, jest tworcza, aktywna i pomocna wszystkim istotom.
konkretny problem o jaki pytam: opadanie powiek, suchosc oka, problemy ze snem. Kobieta owa zjada teraz leki od psychiatry i neurologa na opadanie powiek (ale to nie miastenia). Wyglada to tak ze ona mruzy oczy albo nerwowo je zaciska, na ulicy wpada czasem na ludzi. jest to dla Niej coraz wiekszy dyskomfort i niekiedy rezygnuje z wychodzenia z domu. problemem jest suche oko - zadane krople nie pomagaja, od lat juz okolo 7 minimum.
a osoba owa uwielbia czytac i tez nie moze.
Pani Aniu, co robic... prrrrooooosze o wskazówki. serdecznie pozdrawiam
data: 2012.02.09
autor: Marmelada
WITAM PANI ANNO
PRZECZYTAŁAM KSIĄŻKĘ FILOZOFIĘ ZDROWIA I PROSZĘ O PORADĘ..JESTEM MAMĄ 2,5 LATKA ALERGIKA ZE SKAZĄ BIAŁKOWĄ I AZS CZY JEST SZANSA NA ROZMOWĘ TELEFONICZĄ Z PANIĄ?
data: 2012.02.09
autor: maga
Ninka - mam takie same odczucia jak Ty czytając posty dziewczyn jak to trzeba być asertywnym...Ale u mnie tez teściowa zostaje z małym jak ja do pracy. Nie powiem, bo zakłóca mój spokój to, ze ona pewnie cos daje - mały czasem powie - ale co ja na to mogę? Zbuntować sie i powiedzieć" nie szanujesz moich zasad to sama sobie poradzę i nie chcę Waszej pomocy!" Ale co dalej? Ciekawe kto Wam dzieci pomaga pilnować? Stąd też nie czuję tego LUZU o którym tak tu sie pisze...
data: 2012.02.09
autor: Radna
Odnośnie wychowywania dziecka przez dziadków, mam wrażenie że jednak lepszy byłby żłobek. Ja nie pracuje i mi pewnie łatwiej powiedzieć. Ale ilekroć jestem na placu zabaw albo w innym miejscu gdzie przebywają dzieci z dziadkami albo z opiekunkami już w wieku emerytalnym to utwierdzam się w tym przekonaniu. Może widziałam jedną, góra dwie babcie które potrafiły dobrze towarzyszyć dzieciom. Pewnie dziadkowie dają więcej uczucia dzieciom, ale nie tylko to jest ważne. Poza tym dziadkowie jako osoby już nie młode (przepraszam jeśli kogoś obrażam) nie mają już tyle siły i energii co rodzice, a to ma znaczenie.
A odnośnie jedzenia, moja sąsiadka zawsze mi mówi że mimo próśb synowej daje wnuczkowi słodycze, bo tak uważa że jest dobrze.
A jeśli chodzi o rozmowy z dziadkami, to pewnie łatwiej rozmówić się z ze swoimi rodzicami niż teściami. A problem rodzi się wtedy gdy ktoś uważa (jak np. mój mąż) że nie można powiedzieć nic mamusi bo będzie jest smutno i przykro. wrrr!!
data: 2012.02.09
autor: agnieszka
Witam.

Moja przygoda z PP zaczęła się w 2001 r. Książki były dla mnie objawieniem. Zaczęłam gotować wg PP dla siebie i rodziny. Rodzina szybko zbuntowała się . Reżimu nie wytrzymała.Ja eksperymentowałam i obserwowałam swój organizm.
Mam za sobą dietę Diamondów, wwgetarianizm, dr Tombaka i wielokrotny powrót do diety PP. Stwierdzam z całą stanowczością , należy uważać z bezwzględnym stosowaniem diety PP. U mnie "wojsko" w PP zawsze kończyło nię jednakowo tzn. skokami ciśnienia i bardzo dziwnym samopoczuciem po pewnym czasie stosowania. Zadałam sobie jak zwykle pytanie - dlaczego? Po wielu eksperymentach doszłam do wniosku że nie służy mi wołowina ani cielęcina, których zresztą nigdy nie lubiłam. Dodawanie przypraw nic nie dało. Tak samo herbata TLI lub TLAI.Też jest dla mnie niedobra.Nie wszystkie przyprawy służą każdemu. Nigdy nie przetrwałam skoków ciśnienia ponieważ się bałam.Każdy człowiek jest inny i nie wolno bezwzględnie trzymać się żadnych przepisów. Byłoby to zbyt proste niestety.Trzeba także patrzeć na to jaką się ma grupę krwi. W moim przypadku okazało się to ważne. Mam 60 lat i trochę przeżyłam.
data: 2012.02.09
autor: Grażyna z Rzeszowa
Pani Aniu, dziwi mnie Pani poczucie pewności - uważa się Pani za kogoś oświeconego, kto może innych wzywać do przebudzania się?
data: 2012.02.09
autor: emily
Polecam - mowa o szczepieniach. http://www.youtube.com/watch?v=Iz0VeSnz_Tk&feature=player_embedded
data: 2012.02.09
autor: KamilaK
Łatwo napisać-trzeba być asertywnym i dziadkom mówić nie gdy nie stosują się do zasad matki, a wtedy to dziadkowie asertywnie mówią nie-gdy zajmują się wnuczkiem. I co-rezygnować z pracy, zatrudnić nianię, dać dziecko do żłobka? Ale można być dumnym że się było asertywnym a dziecko z obcą osobą albo w najgorszym przypadku z obcymi osobami w obcym miejscu. No cóż nie wiemy w końcu co dla nas najlepsze-może dla takiego malucha żłobek jest lepszy niż babcia dająca czasem cukierka albo dla mamy brak pracy i kłopoty finansowe-z czasem mogą się okazać pozytywnymi doświadczeniami-nieprawdaż?
data: 2012.02.09
autor: ninka
Panie Tomku,m ja z mężem jestem 23 lata po ślubie i jestem przeszczęśliwa, że nie jest takim ślepcem, którym da się kręcić i manipulować. Nie wytrzymałabym z takim czymś bez własnej woli. Pozdrawiam Pana i gratuluję - chyba dlatego tak długo jesteście ze sobą, bo jesteście autentyczni, po prostu!
data: 2012.02.09
autor: KamilaK
Lily-Elżunio chyba nie czytałaś kolejnych moich postów i też emocjonalnie odpowiadasz teraz gdy tamto to już przeszłość która nie istnieje. Pozdrawiam
data: 2012.02.09
autor: wiola
Reakcja Wioli na mój post z końca stycznia była bardzo emocjonalna. Piszesz,ze daleko do duchowości jest tym, którzy za wszelka cene chca być na PP. No nie zgadzam sie z tym.Bo najpierw trzeba zacząc gotować i zastanawiać sie nad tym co robie i dlaczego,jakie to będzie miało skutki zdrowotne dla rodziny i nas. A duchowość ...przychodzi z czasem i poszanowaniem Porządku."Droga duchowa, która nie prowadzi do codzienności jest drogą na manowce."
/Willigis Jäger – niemiecki benedyktyn i mistrz zen/.
data: 2012.02.08
autor: Lily-Elżunia
P.Aniu bardzo dziękuję:))) Na razie próbuję się przyzwyczaić do smaku imbirówki:) Bardzo chętnie użyję jej też do wymoczenia i ogrzania stóp - faktycznie sposób zupełnie niedrogi:) A do smaku nadal się przyzwyczajam...choć mam wrażenie, że jest już lepszy niż na początku. Dziękuję i pozdrawiam:)
data: 2012.02.08
autor: Zimna Wiewióra
Ewil bardzo ci dziękuję za te słowa które dodały mi otuchy i jeszcze więcej wiary w to co robię . Pozdrawiam serdecznie ciebie i całe forum .Jak to dobrze że jesteście !
data: 2012.02.08
autor: Aina
Aina, jesteś na prostej i spokój pomaga najefektywniej. Sama przeszłam wieloletnie piekło, zaczełam się jąkać, tracić pamięć, panikowałam z byle powodu. Bez leków, dopiero z Bogiem i PP czuję się megawspaniale, pewnie, wszystko widzę z dystansu. Doświadczenie życiowe z refleksją potrzebne do wyluzowania, zamknięcia negatywnych relacji rodzinnych, koleżeńskich, układowych, odkręcenia się w dobrą stronę, ustawienie nowej kolejności priorytetów życiowych, z sobą na 1-ym miejscu, chyba przez moment już nie wątpisz? Powodzenia. Jesteśmy wszystkie z Tobą
data: 2012.02.08
autor: Ewil
Szanowny Tomku, myślę, że Pani Anna po Twojej odpowiedzi po prostu wywnioskowała, że masz nie długi staż małżeński. Tak, jakbyś za wiele w związku nie doświadczył, ale pewnie jest inaczej skoro wciąż stanowicie pare. Ja z kolei wywnioskowałam i po raz kolejny się przekonałam, że do swoich poglądów nie należy nikogo przekonywać a tym bardziej oceniać i krytykować poglądy innych. Co do karmienia własnych dzieci według własnych przekonań, a w naszym przypadku wg PP, to nie powinniśmy być ugięci. A zatem powtarzając za Martą R. - działać zdecydowanie i asertywnie! A oto fajny przepis na brokuły na ciepło: gotujemy brokuły al dente, następnie polewamy je sosem: 200 ml gęstego jogurtu greckiego, pół łyżeczki carry, 2 cm starkowanego świeżego imbiru, kropelka soku z cytryny, 2 ząbki wyciśniętego czosnku, 1 łyżeczka oliwy z oliwek, czarny pieprz. Na koniec całość posypujemy pokrojonym drobno szczypiorkiem. Sos oczywiście przygotowujemy wg PP. Życzę wszystkim smacznego i ciepło pozdrawiam!
data: 2012.02.08
autor: Majka z Podlasia
Marta R. wyjęłaś mi to z ust:-) Dodam tylko, że dla mnie istotna jest kwestia szacunku. Matka, rodzice decydują jak wychowywać, pielęgnować dziecko, a dziadkowie to szanują. Istotna jest przy tym forma przekazu decyzji rodziców dziadkom.
data: 2012.02.08
autor: Dardanele
P. Aniu, ślub z moją wspaniałą żoną brałem w 1978r, więc mamy za sobą dwukrotnie więcej niż pani myślała. Czy takie zdanie jakie przedstawiłem świadczyło że nie wiem nic o życiu we dwoje bo jestem krótko w związku? No cóż, jeżeli mężczyzna mówi że nie chce aby żona nim nie kręciła kierując się empatią, miłością, zrozumieniem to znaczy że jest niedojrzały związkowo...Ech...
data: 2012.02.08
autor: tomek
Pani Aniu bardzo dziekuje za podpowiedz dla mnie , na pewno będę się wspomagać omega 3 , nie wiem tylko czy wybiorę się do neurologa chociaż zdaję sobie sprawę że powinnam .moje wcześniejsze życie przed PP było bardzo nerwowe przez wiele lat .przechodziłam można powiedzieć piekło w sprawach rodzinnych.Teraz już jest dobrze a dzięki PP jestem spokojniejsza i potrafię sobie radzić z emocjami.Bardzo bardzo nie lubię chodzić do lekarzy i na razie poczekam z tym neurologiem , mam wielkie zaufanie do PP i wieżę że z czasem i moja pamięć się poprawi. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.02.07
autor: Aina
Witam, bardzo polecam wszystkim rodzicom, dziadkom, nauczycielom i innym opiekunom dzieci książkę "W sercu emocji dziecka" - fantastyczna! Dziewczyny, w sprawie odpuszczania sobie nerwów z powodu dyskusji o pp czy innej, ważne jest aby nie wkręcać się i odpuszczać, czyli akceptować inne stanowiska, ale to nie oznacza duszenia w sobie emocji z tym związanych. Często dla świętego spokoju nic nie mówimy, ale w środku nam się kotłuje i niestety te "śmieci" wewnątrz żrą nas od środka. Jeśli nie mamy pewności czy umiemy odpuścić tak naprawdę, nie tylko zmilczeć, to już chyba lepiej walnąć pięścią w stół i powiedzieć swoje. A swoją drogą ja czegoś nie rozumiem, jak można milczeć w temacie podkarmiania dzieci czymś czego matka by nie podała? "Spokój" kosztem zdrowia dzieci? Nie rozumiem naprawdę. Dziewczyny, trochę asertywności! Jak ja uważam coś za szkodliwe dla dzieci, to na pewno nie zaakceptuję podania im tego w imię poprawnych układów towarzyskich. I niech otoczenie uczy się akceptacji. Ja mogę pracować nad formą przekazu tego, co myślę, i muszę akceptować wybory otoczenia, ale na pewno to JA zdecyduję czy MOJE dzieci mogą coś zjeść czy nie. Nie wiem, jak ktoś może przyjąć, że dziecko nie jest w pełni na pp, bo reszta rodziny jest przeciwna. To niech reszta rodziny zajmie się sobą, a ja i moje dzieci będziemy na tym, co wybiorę. Przecież nie chodzi o żywienie światłem, tylko o porcję zdrowego rozsądku. Jak można chronić swój kawałek podłogi, a nie umieć ustawić granicy? Kto w końcu jest matką? Babcia? Przecież małe dziecko też się w tym gubi, nie ma jasnych reguł, bo jak? W domu słodycze szkodzą a u babci, albo od babci nie? Albo szkodzą zawsze albo nie, inaczej nie zrozumie dlaczego ich nie warto jeść. Już bardziej rozumiem stanowisko matek, które są przekonane, że słodycze krzywdy nie zrobią, bo te przynajmniej są ze sobą szczere. W sprawach partnerskich też przemilczanie pewnych spraw może mieć dwa oblicza, albo pełna wewnętrzna akceptacja, o co najtrudniej w codziennym życiu, albo milczenie, pozory spokoju, a środku burza i lęki a w efekcie objawy chorobowe u kobiety i jej dzieci. Polecam w tym temacie fajną książkę "Gdyby zamilkły kobiety" K. Kofty oraz "Księgę gniewu" (T.I.Rubin). Pozdrawiam
data: 2012.02.07
autor: Marta R.
Witam!

Jakiś czas temu miałam problem z utrzymującą się temp. 3 letniego dziecka 38-39, a potem z kolei ze zbyt niską 35,5. Pisałam o tym na forum. Chciałabym się podzielić z pozostałymi osobami majacymi podobny problem z dzieckiem jak sobie w tej sytuacji poradzić. Może się przyda. Nam pomogło. Wysoka temp. najprawdopodobniej pojawiła się z powodu wychłodzenia. Mała często siada na podłodze a w przedszkolu to juz chyba notorycznie. Przede wszystkim temp. niczym nie zbijałam bo organizm sam musi powalczyć z infekcją. Oczywiście przy osłabieniu dziecko nic za bardzo nie chce jeść więc tutaj było ciężko. Ale trzeba się zmobilizować nie odpuszczać i podawać herbatki (imbirówka, TLACI) tyle ile się uda. No i przede wszystkim rosołek do popijania ( na cięlęcinie, i indyku) zero chlebka, w ostateczności grzanka z masełkiem i pieprzem ziołowym. Na obiadek duszone ziemniaczki lub gęste zupki oczywiście na wywarze mięsnym. Przy niskiem temp. oczywiście dalej gęste zupki, na śniadanie owsianka , kawka zbożowa, na podwieczorek może byc kulka rozgrzewająca ( z płatków owsianych) kolacja zupka.
Agnieszkoruda wiem co przechodzisz gdyz jestem w podobnej sytuacji co ty . Grunt to pielęgnować dobre emocje ( wiem jest trudno w niektórych sytuacjcach) ale pamiętaj że swoje emocje przenosisz również na dziecko.
Dziekuje Pani Ani za cenne uwagi. Serdecznie pozdrawiam wszystkich
data: 2012.02.07
autor: Aneczka
Pani Aniu, dziękuję za odpowiedź i podpowiedź :) Postaram się przedzwonić niebawem. Atlasu jako takiego nie mam, ale z biblioteczki taty wydobyłam "Akupresurę" Frank R. Bahr oraz "Dotyk dla zdrowia" John F. Thie. Ból w krzyżach i lędźwiach narasta w sumie... taka jestem zesztywniała od tego. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.02.07
autor: Kejla
Agnieszkaruda, troszkę postów niżej jest mała dyskusja, którą zapoczątkowała Carmen. Przeczytaj koniecznie, bo troszkę rad tam znajdziesz co do nastawienia innych wkoło Ciebie do PP. Tak czy inaczej, sama głową muru nie przebijesz, rób swoje, sama się wycisz, bo taką walką z wiatrakami to się umęczysz, a pożytku dla dziecka żadnego nie będzie. Jeśli jesteś na tak z PP, gotuj dalej, dawaj dziecku, z mężem nie walcz, tylko wytłumacz i nie staraj się NIKOGO przekonywać, jak ktoś sam do tego dojrzeje - zrozumie. A słodycze to zabronić możesz - kto wymyślił dawanie dziecku alergicznemu słodyczy?? Przecież to sama chemia! Moja mała jest uczulona na kakao - problem słodyczy sam się rozwiązał. Ale też czasem jestem traktowana jako zła matka, bo dziecku nie daję takich "pyszności" ;) Puszczam to mimo uszu, przecież każdy ma swoją prawdę ;) Trzymaj się! Będzie dobrze! Nie zapomnij tylko przeczytać styczniowych postów Carmen i odpowiedzi. PS. A co do tej wydzieliny, to możesz próbować ściągać fridą (taki aspirator do nosa), ponadto ja robię inhalację z olejku tymiankowego i stawiam też taką lampkę z podgrzewaczem z tym olejkiem, aby w pomieszczeniu pachniało. Czasem dodaję olejek z drzewa herbacianego. Smaruję stópki aromatolem (to co amol - tylko tańsza wersja) i zakładam skarpetki na noc ;)
data: 2012.02.07
autor: Kejla
Witam wszystkich, dziękuję za odp Pani Aniu oraz Kejlo. Dyscyplina jest u Mnie na 1 miejscu, moje życie jest teraz w 100% podporządkowane PP, do przdszkola daję dziecku na śniadanie PP na obiad termis z PP i na podwieczorek również. Natomiast moim problemem jest rodzina, która nie bardzo jest tym zachwycona co robię, wczoraj mój mąż przyniósł chipsy i była awantura dziś rano świeży biały chleb, prababcie i ciocie ciągle słodycze. Tylko moja mama jest w trakcie czytania książki bo wie, że ja nie odpuszcze i chce to zrozumieć, ale i tak chce jej dawć słodycze wg PP (ciasta). Wszyscy patrzą na Mnie jak na jakiegoś potwora z innej planety, co dziecku psuje dzieciństwo. A ja i tak robię swoje, tylko jest mi smutno, strasznie. od 1,5 tygodnia męczymy się z zalegająca wydzieliną, która nie spływa do gardła, wysypka powoli schodzi po smarowaniu kremem kojącym. Pozdrawiam wszystkich ciepło.
data: 2012.02.07
autor: agnieszkaruda
witam, czy jest jakiś przepis na wyleczenie lub zaleczenie guzów na strunach głosowych? Byłam operowana 11 lat temu - pomogło, a teraz znów jest źle i chcę uniknąć operacji. zdaję sobie sprawę, że nadwyrężyłam gardło. proszę o pomoc
data: 2012.02.07
autor: kave1973
Witajcie, Kochani! Szmat czasu, ale postaram się w miarę możliwości coś podpowiedzieć, choć przyznaję, że radzicie sobie całkiem nieźle. Wszystkim pięknie dziękuję za życzenia świąteczne i noworoczne. Majko z Podlasia, gałki w naszym sklepiku nie będzie, bo nie ma możliwości pakowania jej w małe torebki po kilka sztuk, a to droga przyprawa. Do kawy możesz wszystko, prócz cebuli Lilko, grzybica powróciła Ci w ciąży, ponieważ zmieniła się Twoja wewnętrzna równowaga, masz burzę hormonów. Na temat czosnku dopochwowo nie potrafię się wypowiedzieć. Jak się teraz czujesz, jak sobie radzisz z tym problemem? Oczywiście, pomagaj sobie doraźnie, pilnuj dyscypliny, ale nie używaj antybiotyków. Beti, nie wiem, czy wyjaśniliście problem z katarem u synka, jeśli nie, to przedzwoń. Nie jest to sprawa jego odporności, gdzieś jest przyczyna zaburzeń. Myślę, że w rozmowie dojdziemy do niej. Dziewczyny bardzo rozsądnie Ci odpowiedziały. Leo, raz tę zupę rybną możesz zrobić, ale po co Ci częściej? Totutotam, uważasz że, wyprowadzka męża, przedszkole, Twój powrót do pracy i śmierć babci to nie są wystarczające przyczyny emocjonalnego zawirowania dziecka, jegoosłabienia, a nawet uaktywnienia się pasożytów? Pomyśl, co mówisz. Marmelada, a co u Ciebie, hej? Kamyk, mleko pełnotłuste kozie czy krowie możemy w niewielkiej ilości podawać dzieciom zdrowym, na pewno nie alergicznym. Marcinie, system nerwowy i mózg są zależne od wątroby. Budują je omega3, odżywiają głównie aminokwasy, relaksuje glukoza, do dobrej kondycji potrzebny jest tlen, a szkodzi im przede wszystkim stres, śluz patologiczny i permanentne zmęczenie. Pani Mario Krzeska, wciągnęła się Pani w PP? Przeczytała Pani książki? Jak sobie Pani radzi? Coś się zmieniło w Pani menu? Emily, możesz do zupek dziecka ok. 1,5 roczku dodawać do miksowania łyżeczkę soczewicy, ciecierzycy, groszku lub kilka fasolek. Dziecko najpierw nakarm, a później, gdy jecie obiad, włóż mu do miseczki parę kęsów dorosłej zupy czy ziemniaków. Ale uważaj, aby dziecko dobrze gryzło, nie połykało twardych kawałków. Kasiu, w tym roku nie będzie ani kursów z gotowaniem, ani trzydniowych. Marto, imbirówka to lekarstwo, którego nie słodzimy. Viktorio, minimalna temperatura w piekarniku daje mięsku delikatne mruganie i pozwala na 2-3 godzinne duszenie bez przypalania. Musi być więc powyżej 100 stopni. Martko, skąd wiesz, że dziecko ma uczulenie na marchewkę? Po czym to wnosisz? Jak sobie teraz radzisz? Zawsze możesz zadzwonić. Iza_bello, w przeziębieniu najważniejsze jest odnalezienie przyczyny. Mleka nie polecam przy przeziębieniu, nawet z czosnkiem. Oczywiście, jak zwykle potrzebna jest dyscyplina. Jak sobie poradziłaś? Olgo legionowianko, miesiąc czasu na PP to naprawdę niewiele, żeby załapać całą garścią pozytywy. Początek jest zazwyczaj trudny, nie zrażaj się, bądź cierpliwa i napisz, jak sobie dajesz radę. To, co opisujesz, są to normalne skutki wcześniejszego jedzenia i wcześniejszych błędów. Elżbieta z Krakowa dobrze Ci podpowiada. Bliss, klimat nad Atlantykiem nie różni się wiele od polskiego, na pewno nie jest tam sucho i upalnie. Na ile się zdyscyplinujesz – tyle Twojego zysku. Natomiast nie poddawaj się tamtejszym nowinkom, tubylcy zawsze mają „równowagę w innym miejscu”. Aina, włącz Ginko, omega3 i może udaj się do neurologa. Lily, jeżeli masz refluks i problemy z jelitami, to znaczy, że masz zimny środkowy ogrzewacz, więc nie myśl o tym, że masz za mało warzyw, tylko o tym, żeby każdy posiłek był ciepły, ugotowany na ogniu, zrównoważony. Zosiu malarko, oczywiście, możesz kawę słodzić cukrem trzcinowym, a wnuczkę zostaw, zatroszczyć się o nią powinna mama, nie ty. Mamo Tadzia, ważne, abyś wprowadzała zupki po łyżeczce, po dwie, dając do popijania cycem, a nie od razu wiaderko. Często dziecko wrażliwe do nowych posiłków trzeba przyzwyczajać tydzień, dwa. Zupki nie mogą być monosmakowe, powinny być w niej nie tylko przyprawy, ale składniki w różnych smakach. Kejlo, zmiana na przegubie u dziecka mówi o tym, że coś jest z płucami. Nie umiem z Twojego postu ocenić, jaka jest przyczyna, może przedzwoń. Aneto z P., oczywiście, że problem z uszami u męża to stara sprawa, śluz, który był w zatokach i nie tylko, nadal tam prawdopodobnie jest i potrzebna jest dyscyplina i mądrość, aby nie tworzyć nowego, a jednocześnie pozbywać się starego. Płukanie uszu tutaj nic nie pomoże. Może przedzwoń? Emerytko, nie ma różnicy w uderzeniach gorąca w związku z menopauzą i nieodpowiednim żywieniem. Jeżeli będziesz w dyscyplinie, to jedne i drugie będą dużo rzadziej. Agnieszko, dojrzewać i kruszeć powinna wołowina. Trzymamy ją w lodówce bez płukania, bez przykrycia na talerzu (nie w plastiku) 3-4 dni. Mięso powinno ściemnieć, nie może być sprężyste. Na pewno nie powinno śmierdzieć. Pozostałe mięsa trzymajcie w zaprawie. Marcinie, w życiu bym nie wpadła na to, żeby facetowi 27-letniemu chciało się zrobić taki wymyślny deser. Jeśli już potrzebujesz, kup ciasteczko albo zjedz kawałek czekolady i nie rozrabiaj. Fox India, gratuluję Ci serdecznie! Trzymaj się, babo. Ostróżko, pozdrawiam, zadzwoń kiedyś. Ebabciu, a czy wiesz, że pod podusią w wózku dziecięcym zawsze powinien być czosnek?:) Anonimie, żarcie meksykańskie jest dobre, tylko skończ na ostrym i bardzo dokładnie gryź. Dodałabym jednak dużo więcej przypraw, a szczególnie ostrych i czosnku. Jeśli dasz więcej przypraw, cebulę i czosnek oraz zamienisz wieprzowe na wołowe, to daj puszkę pomidorów. A propos spiruliny, glony są bardzo wychładzające i jeśli ktoś się na nie decyduje, niech będzie ostrożny. Nika2012, jeżeli będziesz się dyscyplinować, prosaków będziesz miała coraz mniej, obiecuję:) Czasem przydałby Ci się ostrożeń. Zimna Wiewióro, dziewczyny dobrze Ci radzą, a te swoje zimne nogi pomocz w gorącej wodzie z dodatkiem imbirówki, skuteczne i niedrogie. Zdyngosz, a gdyby tak nadeszło tornado i zgasło światło, co byś zrobiła?:) To może zanim ten prąd wyłączą, rozdaj te swoje mrożonki. Margaretko, może zadzwoń?... Carmen, może też zadzwoń, może Ci coś podpowiem. Toczeń – Anonimie, przeczytaj książki, zacznij gotować, przedzwoń, możesz tylko zyskać. Doroto, dla mnie jedynym i sprawdzonym środkiem na oparzenia jest Linomag. Miejsce oparzenia schłodź, posmaruj grubą warstwą Linomagu i po 15-20 minutach nie ma już bólu. Barbaro, czy myśmy rozmawiały na temat Twojego oka? Tak mi się wydaje. Jeśli nie, to przedzwoń. Agato, nawet gdy skończę książkę, to się z Tobą nie umówię. Zadzwoń, jeśli masz ochotę. 8b8ls, a jak wyobrażasz sobie w dzisiejszych czasach sprzedaż przypraw bez badań, bez atestów, gdzie Ty żyjesz? A kiedy kursy, konsultacje? Jestem cały czas pod telefonem. Aneczko, rozmawiałyśmy przez telefon, wszystko się wyjaśniło, może napiszesz dziewczynom, jaka była przyczyna temperatury i jak sobie poradziłaś? Margaretko, żeby mieć ładne i zgrabne ciało, piękne mięśnie, piękną rzeźbę, to nie masz przytyć, tylko dobrze jeść i ćwiczyć. Weź się za hantle. Emily, nie widzisz wokół siebie relacji partnerskich? Czy subtelność, delikatność, załatwianie pewnych spraw dyplomatycznie, żeby było spokojniej i radośniej, uważasz za manipulację? Obudź się. Carmen, po sałatce boli Cię brzuch, bo masz jeszcze zimny żołądek. Nie dodawaj do niej kwaszonego ogórka, zielonej pietruszki, zakwaś tylko niewielką ilością musztardy, gryź bardzo dokładnie, nie jedz zimnej z lodówki, tylko ogrzej na kaloryferze i tylko na drugie śniadanie. Jeśli sałatkę dobrze zrównoważysz, cebula Ci nie zaszkodzi. A tak w ogóle, to po Ci na te mrozy sałatka? Małgosiu, Ty też się weź za hantle, podobnie jak Margaretka. Kejlo, bóle w krzyżu to może być problem z woreczkiem żółciowym. Masz atlas meridianów, żeby sobie uciskać punkty? Również mięśnie pośladkowe, które należą do osierdzia, mogły stworzyć przykurcz i dać ucisk na nerw kulszowy. Wówczas rzeczywiście ucisk na przegubie rąk, na stronie wewnętrznej pośrodku, jest pomocny. Kasiu, zakręciłaś się ze swoją Lenką dokładnie. Gdzieś popełniłaś jakiś błąd, to jasne. Jeśli problem nadal trwa, przedzwoń. Oj, Tomek, oj tam, oj tam, ile lat jesteś po ślubie? Pogadamy za 15:) Kamyk, imbirówkę podawaj codziennie, ale nie oczekuj, że będzie ona idealnym sposobem na uniknięcie przeziębienia. Nie wiem, co Ci wpadnie do głowy i co wykombinujesz z dzieckiem w przyszłości. Emilio G., oczywiście, że może Pani swoim dzieciom i mamie gotować wg książkowych przepisów. Mamie i dzieciom na pewno nie wolno zjadać żadnych kwaśnych potraw, ani zup, ani innych. Jutko z Poznania, brzydki zapach z ust to na pewno zimny środkowy ogrzewacz, zawirowania trawienne spowodowane niedoczynnością narządów. Przyczyna może być i w żywieniu, i w przemarzaniu, i w emocjach. Błędy żywieniowe mogą być różne – słodycze, objadanie się źle przyprawionymi mięsnymi potrawami itd. Mięta na pewno nie pomoże. Wilgoć z gorącem pojawia się właśnie wówczas, gdy niewłaściwe pożywienie przerabiane jest przez śledzionę na patologiczną wilgoć, a wówczas w narządach brakuje równowagi, pojawia się w nich suchość, brak esencji. Tak, Basiu, masz rację, moja uważność na forum jest nieodzowna, zważywszy na to, co ostatnio dzieje się w Internecie. A i Twoja czujność jest bardzo na miejscu, dzięki! Agnieszkoruda, nic innego Ci nie poradzę – dyscyplinuj dziecięce żywienie, eliminuj wszystko, czego jeść nie powinno, pilnuj też posiłków w przedszkolu. Dziecko jeszcze przez kilka miesięcy będzie zbierało skutki tego, co działo się wcześniej. Agato, zamiast irytować się, przeanalizuj ze spokojem, co dzieje się wokół dziecka – czy emocje, czy przemarzło, czy zjada coś, o czym nie wiesz, czy źle doprawiasz. Spokojnie. Jak nie znajdziesz przyczyny, zadzwoń. A tak w ogóle to dziewczyny Ci mądrze radzą. I to by było na tyle. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, szczególnie te dziewczyny, które tak mądrze znienacka lub regularnie odpowiadają.
data: 2012.02.06
autor: Anna Ciesielska
Agato ja tylko zasugerowałam żebyś może zwróciła uwagę czy na pewno robisz wszystko dobrze. w archiwum jest trochę wiadomości na ten temat i wszyscy wskazują na zimny żołądek a nawet jelita . chciałam tylko pomóc a wyszło na to że się wymądrzam .Sory!
data: 2012.02.06
autor: aina
Agato-może pasożyty? Jednym z podstawowych objawów bytności tychże jest brzydki zapach z ust, poczytaj też o innych objawach-może reszta też ci się zgodzi-jeżeli dieta jest ok i jedzenie nie jest przyczyną (stosując PP 2 lata na pewno jedzenie jest ok-nie zgadzam się że knocisz-nie do tego stopnia aby dalej dziecku wychładzać żołądek)-pomyśl o robakach-może podaj coś ziołowego na pasożyty np Vernicadis lub balsam kapucyński.
data: 2012.02.06
autor: elwira
Agnieszkaruda piszę o alergii u swojej córeczki w postach ze stycznia - przeczytaj. Poza tym nic nie piszesz co dziecko je w przedszkolu? Czy dajesz jej do termosu PP - owe jedzonko? U dziecka z alergią dyscyplina jest bardziej niż ważna, sama widzę to po sobie i po małej.
data: 2012.02.06
autor: Kejla
Agata, przeczytałam Twoje posty odnośnie zapachu z ust córki i odpowiedzi Ainy i tak mi się nasunęła pewna myśl... Piszesz, że jesteś na PP 2 lata, a córka ma 4 lata. Czyli ładnie jej pachniało z ust do drugiego roku życia, a to przecież czas, kiedy dzieci żywimy inaczej niż sami jemy. Może to co zaczęłaś wprowadzać stanowi problem? Może pomyśl w tym kierunku też. Pozdrawiam!
data: 2012.02.06
autor: Kejla
Kasiu skoro z uwagą sledziłaś dyskusję o wegetarianiżmie to wiesz na pewno, że nie jest to forum dla wegetarian, dyskusji na ten temat już było sporo i zaczynaja być nudne, więc proszę udzielaj się gdzie indziej. W dodatku wszelkie zagadnienia poruszone w polecanym artykule były 5 minut temu na forum omawiane, właśnie w czasie dyskusji którą podobno śledziłaś uważnie .Pozdrowienia dla forum.
data: 2012.02.06
autor: ostróżka
Aino w takim razie dlaczego nie będąc na PP ładnie z jej ust pachniało, teraz po 2 latach knocę z jedzeniem? 2 lata to krótko ale nie na tyle żeby już nie znać podstaw i reakcji organizmu-nie przesadzaj. To jak wytłumaczysz to co robiłam przed PP-odżywiałam ją prawidłowo i nie knociłam skoro żołądek miała ciepły i przyjemny zapach z ust rano?
data: 2012.02.06
autor: agata
Kasiu, odniose sie do kilku fragmentow z tego artykulu. „Czlowiek je wszystko naraz. Właściwie trudno było¬by znaleźć coś, co nie stanowi pożywienia dla ludzi w tej, czy in¬nej części świata. Gdzieś je się mrówki. Gdzie indziej węże. Jeszcze gdzie indziej – psy. Człowiek zjada wszystko. Oszalał.” Moze jest to kwestia przetrwania? Moze czlowiek jest na tyle skomplikowany (mozg), ze potrzebuje roznego rodzaju pozywienia? A moze to, ze potrafi myslec swiadomie sprawia, ze potrafi ocenic co da sie zjesc a co nie? „Nawet naukowcy potwierdzają fakt, że struktura ludzkie-go organizmu na to wskazuje. Są sposoby oceny, czy dany gatunek zwierząt jest roślino- czy mięsożerny: zależy to od długości jelit.” Ktorzy naukowcy, gdzie sa teksty zrodlowe? Co do dlugosci jelit, od podstawowki mnie uczono, ze czlowiek ma podobna budowe ukladu pokarmowego co swinia, a jak wiadomo, swinki sa wszystkozerne. Poza tym krowa ma 5 zoladkow, a czlowiek tylko jeden. „A czło¬wiek ma jedne z najdłuższych jelit, co oznacza, że jest wegeta¬rianinem.” Najdluzsze w porownaniu z czym, z krowa czy z wilkiem? „Twój poziom znajduje się wyżej i kiedy jesz mięso, energia twojego ciała dostosowuje się do niższego poziomu, poziomu zwierzęcia. Tak tworzy się rozbieżność pomiędzy two¬ją świadomością a twoim ciałem, co powoduje narastanie na¬pięcia, znudzenia i rozdrażnienia, którego przyczyn nie rozumiesz.” Nie odnajduje w sobie zadnych z podanych obiawow ani narastajacego napiecia, znudzenia ani rozdraznienia. Wracajac do badan naukowych, ewentualnie przemowilyby do mnie te, ktore porownalyby osoby odzywiajace sie wg PP-wlaczajace mieso i osoby odzywiajace sie PP-wylaczajace mieso/produkty zwierzece. Badnia takie musialyby jednak uwzglednic nie tylko cechy fizyczne alre rowniez psychiczne, bo wiemy jak bardzo nasza psychika wplywa na stan fizyczny. Reszta badan mnie nie interesuje, bo nie porownuje mojego sposobu odzywiania na tle innych. Pozdrawiam:)
data: 2012.02.06
autor: Basia z Bristolu
Nieprzyjemny zapach z ust to problem z żołądkiem - jest zimny i nie ma własciwej kwasowości . potrawy zalegają i nie są właściwie przygotowywane do następnego etapu. Zacytowałam tutaj wypowiedź pani Ani z archiwum .Myślę że dwa lata na PP to jeszcze bardzo krótko i na pewno popełnia się dużo błędów których się nie zauważa . ciągle trzeba się rozgrzewać bo tylko chwila nie uwagi i już zimny żołądek daje o sobie znać i dalej wątroba śledziona i wszystko się wali i trzeba podnosić się do góry i wracać szybko na tą jedyną własciwą drogę.Agato a może u twojego dziecka jest problem emocjonalny , może coś żle robisz z jedzeniem może żle równoważysz , pomyśl na spokojnie .Dawaj do picia imbirówke . Pozdrowionka !
data: 2012.02.05
autor: Aina
Witam, z wielkim zainteresowaniem śledziłam dyskusję na temat wegetarianizmu, która niedawno miała miejsce na forum i wszystkim zainteresowanym tematem polecam ten artykuł
http://zenforest.wordpress.com/2008/07/16/zalety-diety-roslinnej
data: 2012.02.05
autor: Kasia, PP-wegowa
A jak wytłumaczyć brzydki zapach z ust u dziecka 4 lata który pojawił się po ok pół roku na PP? Wcześniej córce zawsze ładnie pachniało z buzi, rano czy wieczorem a jadła nie PP-owo, teraz po nocy to jest po prostu odór (na kolację, ok 19.00 zjada zupę lub czasami owsiankę, bardzo rzadko grzankę). Na PP jesteśmy 2 lata. Aino jak zrozumiałam córka ma zimny żołądek teraz po 2 latach PP a wcześniej miała ciepły skoro ładnie jej pachniało z ust.
data: 2012.02.05
autor: agata
Powitać chciałam wszystkich forumowiczów serdecznie oraz Panią Anię. Na PP jesteśmy wraz z córką (4 latka) dopiero od 2 miesięcy, cały czas sie uczę, czytam czytam i czytam.... ksiązki, forum, archiwum i ciągle stwierdzam że popełniam mnustwo błędów. Byłam antytalentem kuchennym a teraz ciągle siedzę w kuchni, na śniadanie i kolację jemy owsiankę, mam pytanie co do chleba ponieważ bardzo lubimy, czy lepszy jest z mąki nieoczyszczonej pszennej czy może kukurydziany (swojski). Moja córunia Maja jest od małego alergiczna, naturalna medycyna nie pomogła, kazali czekać do skończenia 3 roku życia. Więc zaczęłam szukać i znalazłam biorezonans w Krakowie, jeździał i wierzyłam, odczulałam i płakałam. Udało się Maja zaczęłam jeść, wcześniej nie przybierała na wadze, nie rosła, rok rehabilitacji i 2-3 razy w tygodniu jazda z Katowic do Krakowa przez parę miesięcy. Od 1,5 roku Maja zaczęła chodzić do przedszkola i zaczęły się ciągłe kaszle, katary (przed przedszkolem także często chorowała). Teraz już widzę efekty i bardzo sie cieszę Maja była w przedszkolu całe 2,5 tygodnia HURA!! Ale znów zaczął się katar potem kaszel i teraz ma nalot na migdałkach. Oprócz tego od jakiegoś ponad miesiąca ma na łydkach takie punkciki wysuczone przechodzące w małe ranki, to samo ma na rączkach tylko tam są już plamy i podchodzą już pod łokcie duże, czerwone. suche. Od wczoraj ma to też na pupce. Poradzcie co mam robić. Pozdrawionka ze Śląska.
data: 2012.02.05
autor: agnieszkaruda
jutko ty masz zimny żołądek i jak jeszcze do tego napijesz się mięty która jest wychładzająca to tylko pogorszysz sprawę ,musisz rozgrzewać żołądek , jeść zawsze ciepłe gotowane potrawy a brzydki zapach zniknie . Pozdrawiam.
data: 2012.02.04
autor: Aina
Agnieszkoruda, ta niezgoda, jak to nazywasz, jest nam wszystkim bardzo potrzebna. Przeciez dzieki temu sie uczymy, doswiadczamy, cos sie dzieje! Wszystko jest w porzadku, dopoki dyskusja nie wykracza poza granice dobrego smaku, a o to przeciez dba nasz Moderator:) Jest OK:) Pozdrawiam sobotnio:)
data: 2012.02.04
autor: Basia z Bristolu
Witam forum i pania Anne. Chcialam prosic o odpowiedz na swoja watpliwosc: w archiwum znalazlam wypowiedz pani Anny ze brzydki zapach z ust oznacza zimny zoladek. W mojej ksiazce o medycynie chinskiej pisze, ze przyczyna jest wilgoc z goracem i zalecaja picie miedzy innymi miety. Jak to pogodzic? Mam ta przypadlosc od pewnego czasu (mimo pp) i zaczyna mnie meczyc bo sie wstydze. Bede wdzieczna za odpowiedz.
data: 2012.02.04
autor: Jutka z Poznania
Basiu z Gdyni wpisz sobie w googlach "owsianka ciesielska" i masz już przepis. A tak przy okazji po co tyle niezgody się robi na tym forum. Pozdrowienia
data: 2012.02.04
autor: agnieszkaruda
Basiu z Gdyni kilka postów niżej masz odpowiedz na swoje pytanie o owsiance ."Owsiank. Ciesielska. 2007." Są tam: przepis na owsiankę i uwagi na temat jaka owsianka dla przeciążonej wątroby jaka dla zdrowego ,jaka zimą, a jaka latem. Trzeba tylko czytać i myśleć. Jesli nie chcesz być nazwana wygodnicką to przepisu na jarzynową poszukaj sama.
data: 2012.02.04
autor: ostróżka
Cały dzień to ja robię zupełnie co innego Kamilo:)A forum mnie relaksuje, choc jak czytam takie posty jak Twoje, to faktycznie zastanawiam się, czy aby na pewno:)
data: 2012.02.04
autor: emily
sory.Juz znalazlam.TERAZ MOGE KORZYSTAC.ZAUWAZYLAM,ZE KIEDYS POSTY BYLY BARDZIEJ NA TEMAT.MOZNA SIE DOCZYTAC NA TEMTY INTERESUJACE RACZKUJACYCH NA PP.
data: 2012.02.04
autor: BASIA Z GDYNI
Witam.Powiedzcie,co trzeba wpisac w wyszukiwarke w archiwum,zeby uzyskac przepisy np.na osianke,czy jarzynowa ,bo ja nie wiem.Jak wpisze owsianka to jest tego b.duzo,ale przepisow brak.Napeno skorzysta tez Jola bo ez raczkuje tak jak ja.pozdrawiam wszystkich goraco.
data: 2012.02.03
autor: BASIA Z GDYNI
Emily, już wystarczy, po co tyle, wycisz już się, odpocznij. Cały dzień drążysz jedno i to samo...
data: 2012.02.03
autor: KamilaK
Właśnie sobie uświadomiłam, jak takie potyczki wspaniale mogą uświadomić istnienie tego cholernego ego - na początku się wkurzyłam, że Emily mi tak odpisała, a potem dotarło do mnie, ze tak naprawdę to ubodło mnie to, że wytknęła mi coś, co rzeczywiście było nie na miejscu. Kolejna lekcja.Pozdrawiam Przebudzonych!
data: 2012.02.03
autor: KamilaK
haha, ale się uśmiałam... Macie racje, mamusie. Ego to jednak nie taka głupia rzecz :-)
data: 2012.02.03
autor: KamilaK
No dokładnie Danusiu;)Pomoglas dziecku wyciszyc emocje, ale pewnie zrobiłas to tylko po to, by sie napawac swoja wladza nad nim lub żeby nie bolała Cie głowa od jego krzyków;)))
data: 2012.02.03
autor: emily
I skoro mój mały bardzo chciał tego płynu sie napic, a tłumaczenie, ze bolałby go brzuch i mógłby umrzec niewiele dawało, nie tłumaczyłam do upadłego, tylko przytuliłam, ukoiłam rozpacz i dałam inna butlę do zabawy, skutecznie odwracając uwagę. To jest manipulacja. Ale jej celem nie jest rozdymanie mojego ego, chyba to jest oczywiste. I chyba oczywiste jest to, ze tak małe dziecko nie potrafi przewidziec konsekwencji pewnych działan i nie moze brac za nie odpowiedzialnosci, bo tego po prostu nie udźwignie! Nawet tak małe dziecko wie jednak dobrze kiedy chce spac, kiedy chce jesc i w co chce sie bawic. Wie tez wiele innych rzeczy i akurat ja daję mu wielką przestrzen wolnosci - taką, jaką dziecko w jego wieku jest w stanie ogarnąc (a co jest w stanie ogarnac to juz psychologia nam podpowiada)
data: 2012.02.03
autor: emily
Wiesz, Kamilo, ręce mi opadły po przeczytaniu Twojego postu. Mój syn ma póltora roku i owszem, moje ego musi go chronić, bo jego się do tego jeszcze nie nadaje. Zabraniam mu robienia tych rzeczy, ktore naprawde mogłyby powaznie naruszyc jego zdrowie lub go zabic - np. wyobraż sobie, ze nie moze pic płynu do wc choć miałby wielka ochotę sprobowac:)
data: 2012.02.03
autor: emily
No tak, mój Młody kiedyś myślał, że jak założy płaszcz Supermana, na którym babcia pracowicie wyszyła mu literę "S", to poleci. Naparł się skakać i próbować a tu moje ego zmanipulowało synka (bo darł się okrutnie) i zaproponowało spacer nad jezioro i karmienie kaczuszek. W tym czasie babcia przezornie (plując sobie w brodę) schowała płaszcz do szafy. Już go nie ma, a ciekawe, może dałoby się polecieć? :):):) Pozdrawiam Forum.
data: 2012.02.03
autor: DanusiaA
Witam wszystkich
Dziękuję bardzo Pani Ani za napisanie tak wspaniałych książek.Po przeczytaniu moja kuchnia rozwinęła skrzydła. Latami poszukiwałam tego co zdrowe i smaczne i wreszcie mogę powiedzieć, że potrafię gotować i mam pewność, że będę czuć się dobrze po posiłkach. Mam tylko małe wątpliwości czy dzieciom (2,5 roku i 4,5roku) i mamie z usuniętym woreczkiem żółciowym też mogę serwować dania wg przepisów Pani Ani. Czy może wymagają pewnych modyfikacji? Jeśli można to proszę o taką informację. Może być na maila emka292@op.pl. Pozdrawiam serdecznie i życzę ciepełka w te zimne dni
data: 2012.02.03
autor: Emilia G.
Basiu z Bristolu dziekuję za odpowiedź. Moim złotym środkiem też było do nie dawna takie postepowanie jakie opisałaś. Jednak jak już odpuszczę to zaczynają mi wchodzić na głowę. I choć mała ze mnie kobietka to zdanie swoje mam i wyrażam je jasno, jednak czasami zbyt emocjonalnie podchodzę do tego i np. nie tym tonem lub nie tymi słowami to wyrażam. Tu ujawnia się moja niecerpliwość. Tak jakby powiedzenie czegoś głośniej mogło pomóć. W moim przypadku to nie pomaga, wręcz przeciwnie. Szkodzi. Po tym wszystkim wiem, że muszę nauczyć się cierpliwości i nabrać dystansu do niektórych spraw. Nauczyłam się jednego, nie tłumaczę się z mojego postępowania. Jesli widzę, że ktoś naprawdę chce słuchać o PP to opowiadam. A jak ktoś zaczepnie podpytuje to nie tłumaczę i nie wysilam się. Jestem wtedy spokojniejsza. Właśnie cierliwosci i spokoju życzę
data: 2012.02.03
autor: Carmen
Emily, manipulujesz dzieckiem w ten sposob, żeby nie robilo tego, co nie może? A czego nie moze? Tego czego, twoje ego nie chce, żeby robiło. W ten sposób dziecko staje sie ofiara losu, a raczej własnej matki, nie uczy sie niczego na stluczonym kolanie czy oparzonym ogniem paluszku. Manipulacja jest zawsze podyktowana naszym ego, czy to w dobrych intencjach czy złych - zawsze to nasz punkt widzenia. Róbmy swoje, a jak ktoś sie chce na to załapać - przywitajmy z otwartym sercem i uczmy i bądźmy wsparciem.
data: 2012.02.03
autor: KamilaK
A tak w ogóle to nie wiedzialam, że rozpętam taką dyskusję:) Miła odskocznia od pewnej troche przycięzkawej rzeczy, ktorą robię po nocach... Pozdrawiam wszystkich, i tych ktorzy tworzą z męzem czy zoną jedno ciało (szyja+ głowa), i tych, ktorzy zyja ciałami osobnymi i tylko czasem się jednoczą, najczęsciej w nocy;)
data: 2012.02.03
autor: emily
hihi, dokładnie Tomku o to mi chodzi, tez wolę, jak kazdy jest swoja głowa i swoja szyją:)
Majko, tak, jestem za partnerstwem, a w partnerstwie tez jest podział ról, tylko jawny i wspólnie ustalony. Wtedy nie trzeba sie uciekac do jakis dziwnych pokrętnych sposobów rządzenia kims z ukrycia- z empatią, czy bez niej. Pokrętnie to ja rządzę moim malutkim dzieckiem, bo ono nie umie o siebie zadbac - odwracam jego uwagę od czegos co by chciał a nie może i on nawet nie wie, ze ja go w ten sposób kontroluję. Jest to oczywiscie manipulacja, ale z dobra intencją. Nie moge mu pozwolic decydowac o sobie,bo jest za mały na taką odpowiedzialność. A mój maz sam wie, czego potrzebuje i ja tez wiem, czego potrzebuję i mozemy usiąść i ustalic jakies wspólne rozwiazanie- takie, zeby kazdemu było dobrze.
data: 2012.02.03
autor: emily
Majko, kochać też należy umieć. Można kochać i manipulować, doświadczyłam na sobie. I dziękuję serdecznie za taką miłość, wolałabym pozostać niekochana, ale nie wmanipulowana w negatywne uczucia, które towarzyszyły mi przez wiele lat. Jeśli ktoś chce mnie kochać, to mądrze, bo ja nie chcę wychodzić z tej miłości pokrzywdzona - a powodowanie, że ktoś coś robi nieświadomie i nawet nie szuka alternatywy, to czysta żywa manipulacja. Sprawdziłabyś się w agencji reklamowej:)
data: 2012.02.03
autor: very.ewa na gmailu
Witam forum. Tak sobie poczytuję.Drogie matki, żony i kochanki,niektóre z was tłumaczą się tutaj,usprawiedliwiają czy też buntują w owej odwiecznej dyskusji;czy szyja kręci głową, czy głowa używa szyi aby na świat patrzeć z wysoka.Wszak widać już na pierwszy rzut oka ,że jedno bez drugiego niewiele by zdziałało a nawet jeśli;to będzie to tylko połowa.Czy to troska czy manipulacja,czy słuszność czy pomyłka ważne by przyglądać się temu ,myśleć i rozstrzygać razem. Jeśli robi to tylko jedna połowa to druga z czasem zaczyna tylko "znosić"
data: 2012.02.03
autor: ostróżka
Ale blad zrobilam..... "Zycze" przeciez mialo byc:)
data: 2012.02.02
autor: Basia z Bristolu
Carmen, ja tez kiedys mialam podobny problem do Twojego. Wszystko mialo przyczyne w tym, ze zbyt fanatycznie traktowalam PP, a przez to, nie dawalam swojemu otoczeniu byc soba, nie akceptowalam innego sposobu patrzenia. Na sile staralam sie wszystkich przekonac do swoich racji. W rezultacie maz zamknal sie na ta wiedze, a otoczenie sie ze mnie smialo. Mysleli, ze zrobilam sobie z Pani Ani guru, a z PP nowa religie. Po czesci tak bylo. W momencie kiedy zrozumialam swoj blad, przestalam “nauczac”, opowiadac na imprezach dlaczego nie bede jesc tego, a tego, zaakceptowalam innosc reszty swiata, wszystko sie uspokoilo. Z czasem maz sam zaczal domagac sie a to zupy do pracy, a to kawy czy owsianki, sam zaczal zwracac uwage na swoje samopoczucie na “cudzym” i na “naszym” (z korzyscia dla “naszego”;)). Powoli znajomi przestali podchodzic do mnie jak do przyslowiowego jeza. U mnie o tyle bylo latwiej, ze maz nie umie i nie lubi gotowac, nie mamy dzieci ani tesciow zbyt blisko. Teraz jak gdzies jedziemy, czy na wakacje, czy do tesciow (akurat moja mama gotuje PP), to nie robie problemu z tego, ze nie jem PP. Cokolwiek wkladam do ust (staram sie zeby to bylo “mniejsze zlo”), ufam i wierze, ze mi nie zaszkodzi. Wiara i zaufanie, to orez o ktorym czesto zapominamy, a ktory pomaga przetrwac, a nawet czerpac radosc z zastanej sytuacji. Rzycze Ci powodzenia, odnalezienia swojego zlotego srodka, a owoce przeciez zawsze mozna udusic z przyprawami, a lbo zamknac w sloiki, o ktorych wszyscy pozniej i tak zapominaja, albo ulokowac je tak, zeby nikomu nie chcialo sie ich szukac;) Ups…. toz to manipulacja;)
data: 2012.02.02
autor: Basia z Bristolu
Właśnie empatia to wczuwanie się w sytuację drugiego człowieka, czyli między innymi pytanie go o to, co lubi i co jest dla niego najlepsze. Więc o manipulacji nie ma tutaj żadnej mowy. Tym bardziej o wpływaniu na drugą osobę, bo tak jak pisze Wiola mamy wpływ tylko na siebie. I to jest prawda. I niech tak dalej będzie, pomimo, że żona nadal jest szyją a mąż wciąż jest głową;)
data: 2012.02.02
autor: Majka z Podlasia
Aina dzięki za podpowiedź (w całości) :) Mam nadzieję, że troszkę mi to pomoże... Pozdrawiam mroźnie! U nas dziś rano -22*C brrrr
data: 2012.02.02
autor: Kejla
Dzien dobry, jako, ze jest mroz za oknem, a ja ze swoja 11 miesieczna coreczka musze sie troche przemieszczac ;)wymyslilam sobie, ze codziennie bede podawac jej po kilka lyzeczek imbirowki 2-3, rano i wieczorem, na zimowe rozproszenie antykatarowe. Prosze o porade, czy jest to sposob, na unikniecia przeziebienia, do zaakceptowania u tak malego dziecka?
data: 2012.02.02
autor: Kamyk
Ja rozumiem że gdy żona jest szyją to kręci mężem (tak jak szyja głową) a robi to tak subtelnie, z takim szacunkiem i miłością że to kręcenie bez pytania głowy czy tego chce jest usprawiedliwione. Szyja nazywa to wtedy empatią-a to manipulacja-tylko szyja się rozgrzeszyła a czy głowa (mąż) jest szczęśliwa po tym kręceniu nim-pewnie tak bo szyja zrobiła dla niego to co najlepsze. W końcu szyja wie lepiej co dla kogo dobre. A mnie z punktu widzenia głowy-to się nie podoba, wolę jak oboje jesteśmy z żoną własnymi głowami na własnych szyjach niż ona moją szyją.
data: 2012.02.02
autor: tomek
Na nikogo nie możemy wpłynąć, zmienić czyjegoś myślenia, charakteru, nastawienia, obojętne czy chodzi o męża, dzieci, sąsiadkę, współpracownika. Jeżeli próbujemy to robić (zmieniać innych) ZAWSZE jesteśmy skazani na porażkę-nawet jeżeli dana osoba zmieni się pozornie w naszym mniemaniu-albo ona będzie nieszczęśliwa albo my. Jedynie MY możemy się zmienić, tylko na siebie mamy wpływ, tylko NASZE myślenie może być inne-jeżeli tak się stanie-nasze otoczenie też się zmieni (nie zmieni się oczywiście-ale nasz obraz o tych osobach będzie inny, bez napięcia, nerwów, złych myśli). O to chodzi w odp dla Carmen, o tym że manipulacja mężem nie przyniesie żadnego efektu poza jeszcze większym rozgoryczeniem, walką itd. Jeżeli Carmen nie może stosować zasad PP w 100% bo rzeczywistość jest taka że nie może (bez względu na jej chcenie)-czas to zaakaceptować a nie wpływać nas innych czy to prośbą czy to groźbą.
data: 2012.02.02
autor: wiola
Też tak myślałam, że mężczyzna jest głową a kobieta szyją do momentu kiedy dowiedziałam się, że mężczyzna jest głową a kobieta koroną męża, nie szyją - szyja się strasznie poci, no chyba, że jest karmiona wg. PP (troszeczkę zażartowałam) Pozdrawiam wszystkich.
data: 2012.02.02
autor: Jaina
Lili-Elżunia, PP to nie tylko gotowanie potraw z przepisów, to zasady jedzenia (lub nie) określonych potraw o różnych porach roku, dnia, życia, stanu zdrowia, leczenie, praca nad emocjami itd, nie wystarczy gotować z przepisów a innych zasad nie przestrzegać bo nie tędy droga (było już o tym na forum), u Carmen właśnie problemem było podawanie słodyczy, surowych owoców zimą itp. Nie same potrawy-ale zasady PP nie podobają się mężowi. To o czym piszesz to nawet jest kłamstwo nie manipulacja.
data: 2012.02.02
autor: wiola
No jasne Rene, że empatia dla innych przede wszystkim! Dla Emily też. Staram się i ją zrozumieć, chociaż parzy:) Wydaje mi się Emily, że uznajesz związki partnerskie i równe i dlatego śmiejesz się z takiej mądrości, że w rodzinie mężczyzna jest głową a kobieta szyją, bo widzisz tu hierarchię i uległość. A to nie jest prawdą. Są tutaj tylko inne role. I każda z nich jest ważna i szanowana w związku. O manipulacji nie może być mowy. Chodzi tylko o sposób i zamysł na swojejgo męża, którego każda kobieta bardzo kocha i szanuje. Użycie pewnego rodzaju kobiecego daru. Czegoś czego np. nie posiadają mężczyźni. Lili - Elżunia dobrze to zna;) Każdy z nas obdarzony jest przecież innymi cechami. Pomimo związków partnerskich zawsze będziemy się między sobą różnić. I fajnie:) Emily, forum jest po to, by się dzielić swoimi radami i albo ktoś z nich skorzysta albo nie. Carmen pewnie poznała by chętnie i Twoje. Ja też. Porozumiewajmy się jednak bez przemocy a wtedy znajdziemy prawdziwe zrozumienie! Pozdrawiam Cię Emily! Dzięki Rene!
data: 2012.02.02
autor: Majka z Podlasia
Basiu z Gdyni, w archiwum jest napisane, to znaczy że tak ma być i jak robisz inaczej, znaczy, że robisz źle. Jakiego jeszcze potwierdzenia potrzebujsz?
data: 2012.02.02
autor: KamilaK
Czytam Was kochane, czytam :) Tylko nie miałam czasu odpisać. Dziekuję Wam za wszelkie porady. Każde zdanie jest ważne, bo nawet jeśli się z nim nie zgadzam, to daje do myślenia. Sprawa z mężem na razie złagodniała. Nadal robię to co robiłam. Mój mąż chętnie je to co ja upitraszę i smakuje mu. Faktem jest, że jest anty nastawiony do wszelkich nowinek z forum lub książek, więc mu nie mówię, gdzie przeczytałam, tylko, że przeczytałam. On często ma własne zdanie i obojętnie jaka znana osoba by się wypowiedziała to i tak ma własne zdanie. Jak wielu ludzi nie może zrozumieć dlaczego nie jemy jak "oni", czyli np. surowe, kwaśne i zimne. Nasadził nam wokół domu pełno drzewek i krzewów owocowych. Jak przyjdzie sezon to nasze dzieci pewnie będą podkarmiane tym. Ale do tego momentu jeszcze dużo czasu. Może nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, ale przyjoł niektóre ciesielskie zasady. Np. dzieci jedzą ciepłe posiłki i piją ciepłe napoje. Daje im w pierwszej kolejności to co ja ugotuje. To są małe kroczki, ale cieszą. A milowym krokiem było to, że gotuje na gazie :) *** Co do sałatki jarzynowej, to coś w tym jest, że surowa cebula mi nie służy. Wypróbuje tej metody z wrzątkiem. Pozdrawiam mrożno, ale słonecznie :)
data: 2012.02.02
autor: Carmen
Basiu z Gdyni generalnie, to wszystko kończymy na ostrym:-) Jakoś mi się nie chce wierzyć w dojo przy takim mrozie, a Wam? Gorące pozdrowienia!
data: 2012.02.02
autor: Dardanele
czy owsianke konczymy na smaku ostrym tak przeczytalam w archiwum.Ja zawsze koncze na slodkim.Jesli robie zle to prosze o podpowiedz.
data: 2012.02.02
autor: BASIA Z GDYNI
Przepraszam za tego uciętego posta , nie mam pojęcia jak to się stało. Kejla zgadłaś to faktycznie było do ciebie . Zacytowałam słowa pani Ani że na ból korzonkowy uciskać nadgarstek wewnętrzny po środku (punkt na meridianie osierdzia ) rozlużnia on mięśnie pośladkowe które mogą dawać ucisk na nerw kulszowy .
data: 2012.02.02
autor: 
Aha, sie usmiawłam własnie bardzo, bo w moim drugim poscie komentujacym porady oparte na manipulacji (tym, który usunięto), napisałam między innymi, że jeszcze tylko brakuje stwierdzenia, że mężczyzna jest głową, a kobieta szyją:)))I proszę, Majko z Podlasia, własnie dorzuciłaś ów brakujący kawałek ;))
data: 2012.02.02
autor: emily
Wiera: dziękuję za Twój post. Az mnie zmroziło od tego, co napisała Aisza.
Basiu z Bristolu, skomentowałam cos pierwszy raz, a czytam to forum juz od jakiegos czasu. Po prostu spontanicznie wyraziłam swój sprzeciw wobec tego typu porad. A co bym sama poradziła? Nic, nie zamierzam brać odpowiedzialności za czyjes życie:) Moge jedynie powiedziec, jak ja rozwiązuję problem róznicy zdan w małzenstwie, ale nie wiem nawet, czy Carmen nas jeszcze czyta, wiec póki co nie będe sie wysilac:)
data: 2012.02.02
autor: emily
Emili i Wiolo ...co to jest manipulacja. Czy jesli przygotuję pyszny posiłek wg.PP, a nie będę o tym mówiła , to on będzie mniej pyszny. Nie. Jesli mąż Carmen jest temu przeciwny..to juz z marszu mówi NIE!,chociaz gdyby powiedziała,że znalazła przepis w gazecie to pewnie by mówił:jakie smaczne. Wiele zależy od nastawienia.Potrawy Ciesielskie są pyszną polską kuchnią, a jeśli jeszce pomogą..to po co tyle gadać. Robic swoje, a pyszności PP same sie obronią.I NIE JEST TO ŻADNA MANOPULACJA tylko troska o swoich bliskich.
data: 2012.02.02
autor: Lili-Elżunia
Aina ucięło Ci kawałek posta i teraz nie wiem, czy to przypadkiem nie była wiadomość do mnie, apropos mojego bólu w okolicach kręgosłupa lędźwiowego... :)
data: 2012.02.01
autor: Kejla
Myslę, ze Aisza jest rozgoryczona. Owszem, zabiegi takie sa zawsze ryzykowne i nigdy nei wiadomo, co się wydarzy, ale kazdy jest inny. No i sądzę, ze jak człowiek bierni podda się i nei robi nic poza tym, co lekarze sa w stanie zaproponowac, to rzeczywiście skutki mogą być różne. Rak to choroba całego organizmu, wycięcie guza czy kawałka narządu to zaledwie walka ze skutkami, za to trzeba sie wziąc całosciowo: jedzeniem pracą nad emocjami, ćwiczeniami fizycznymi, czasami wręcz drastyczną zmiana życia...Pozdrawiam
data: 2012.02.01
autor: KamilaK
Aisza, to co napisałaś wstrząsnęło mną i myślę, że nie pozostanie bez echa ... Moja teściowa po usunięciu piersi żyje już przeszło 12 lat , moja mama po usunięciu kawałka jelita grubego 5 lat i odpukać jest O.K., moja kuzynka po usunięciu macicy 8 lat. Dlaczego piszesz takie rzeczy na forum, które czytają również osoby, które albo same są chore albo mają wśród swoich bliskich osoby "po przejściach". Łatwo jest ferować wyroki ... Trudniej siać nadzieję. Nie wszystko wyleczy się mieszanką Paprzyckiego... Czasami potrzeba drastyczniejszych metod. Czy Ty też nie usuwasz zesputego zęba ? Czy nie nosisz okularów ? Nie robisz cytologii, usg ? Po to jest ROZWÓJ cywilizacji aby UMIEJĘTNIE z niego móc korzystać. A każdy chorujący ratuje się jak może. Zanim następnym razem napiszesz takie słowa przemyśl to, bo słowo może zabić całą nadzieję.
data: 2012.02.01
autor: Wiera
Preeti Agrawal będzie w Warszawie w maju, i wtedy też będzie można wziąć udział w prowadzonych przez nią warsztatach. Rene, czy ty byłaś na takich warsztatach, czy tylko na wykładzie? Nie wiem czy warto inwestować w ten wykład, ale skoro wybiera się aż do Warszawy... to może warto skorzystać?
data: 2012.02.01
autor: Ania z Warszawy
Majko z Podlasia, może i na zachodzie dzieje się więcej (czasami) ale na pewno nie jest tak pięknie jak na Podlasiu.A dostęp do wiedzy dzisiaj jest wszechobecny,jak zresztą sama wiesz.Osobiście zazdroszczę Ci Podlasia.
data: 2012.01.31
autor: Barbara
nia on mięśnie pośladkowe które dają ucisk na nerw kulszowy . i musi być dyscyplina ; zero surowego zimnego i kwaśnego .
data: 2012.01.31
autor: Aina
Przerzuty nie powstaja same z siebie, pomaga się im poprzez zabiegi operacyjne między innymi. Że też ludzie nie potrafią tego zrozumiec, że metody medycyny konwencjonalnej jeszcze nikogo nie uratowały...na dłużej niż 5 lat....
data: 2012.01.31
autor: Aisza
w sałatce jarzynowej jest surowa cebula i to ona wywołuje wzdęcia i bóle żołądka jak ktoś ma wychłodzone narządy.Ja zawsze pokrojoną cebulę przelewam gorącą wodą i jest dobrze.
data: 2012.01.31
autor: Aina
Basiu z Bristolu, przykro mi że Tobie jest przykro z mojego powodu, przykro mi również że mój wpis został potraktowany jak pretensja(zamiar był inny, miał wyrazić raczej zasmucenie, nieważne...)Chyba faktycznie jestem za smarkata:), najpierw archiwum! Wcielam w życie i lecę pitrasić na jutro zupę! Pozdrawiam Wszystkich!
data: 2012.01.31
autor: Jola z Krakowa
Kejla bardzo dziękuje za odpowiedz ,zgadzam sie z tobą w kwestii mleka matki i smaku zupek ( dla mnie i nawet mojej teściowej zdaja sie być pyszne )oraz z tym ze dzieci staja się wygodne tylko że wiesz jeśli próbuję karmić lenkę od 5 miesiaca łyżeczką i zupkami nawet z butli nie mieszanymi i ciagle nic raz zje 30 razy nie to rece opadają , ale dziekuje jeszcze raz i pozdrawiam a zywienie pp jest pozytyne ja spotkałam sie z nim a raczej tylko z ksiazka pani ani juz w szkole w łodzi w studium psychologii alternatywnej z 12 lat temu ale wtedy bardziej ciagneło mnie do psychologii i psychosomatyki i energii ogulnej niz w pozywienia zrównowazonym i to był błąd młodości .pozdrawiam
data: 2012.01.31
autor: KASIA
Pani Anno, dziękuję za książki, dzięki Pani mądrości czuję się świetnie, jestem po zabiegu guza sutka i dzięki zrównoważonemu odżywianiu nie mam przerzutów i jestem pełna nadziei. Pani książki czytam na okrągło, i polecam znajomym.Jestem pełna szacunku dla Pani i cieszę się że są tacy ludzie jak Pani, mądrzy i pełni determinacji. Serdecznie pozdrawiam.
data: 2012.01.31
autor: Ewa Mrozińska Sosnowiec
Majko z Podlasia, pozdrawiam :) Czy pisząc do Carmen chodziło Tobie o empatię, jaką powinna dawać mężowi ? Jeśli tak, to całkowicie się z Tobą zgadzam. W każdym konflikcie pierwszą rzeczą jaką powinniśmy zrobić to powstrzymać się od oceniania i komentarzy ( wiem, wiem, trudne w psy ), a potem dać empatię rozmówcy w postaci zrozumienia jego uczuć i potrzeb. Wtedy jest prawie pewne, że ta empatia wróci do nas w postaci zrozumienia, chęci współpracy i zaspokojenia naszych potrzeb. Pięknie o tym pisze w swojej książce
„Porozumienie bez przemocy. O języku serca” Marshall B. Rosenberg. A może słyszeliście kiedyś o języku żyrafy i szakala ? Język żyrafy ( czyli PBP ) jest zapomnianym językiem ludzkości – mową ludzi, którzy troszczą się o siebie nawzajem i pragną żyć w harmonii. Tak o swojej książce pisze MBR. Polecam Wam serdecznie.
data: 2012.01.31
autor: Rene
KASIU, myślę że długa droga przed Tobą i córeczką. Jak wiadomo najlepszym pokarmem dla naszych dzieci, jest nasze mleko. Wówczas dzieciątko otrzymuje wraz z nim wszystkie smaki, jakie matka wkłada do ust. Ważne, aby te smaki były wartościowe i zrównoważone (mądrze się, a sama błędów popełniałam i nadal pewno popełniam wiele). Skoro karmiłaś z jakiegoś powodu mlekiem sztucznym i dziecko przywykło do tego "smaku", to nie chce nic nowego. Chyba tylko Twoja wytrwałość i niezłomność może sprawę zmienić. Jeśli chcesz,aby córka poznała inne smaki, nie mieszaj ich z mlekiem sztucznym. Staraj się choć po łyżeczce podawać jej pyszne zupki (bo pyszne muszą być i to nawet więcej niż pyszne, aby mała je wolała nad znany smak "mleka"). Myślisz, że pierwsze karmienia łyżeczką są łatwe? Może się poddałaś zbyt szybko? To nowa umiejętność, a może Lenka, jak każda inteligentka istotka idzie na łatwiznę, bo wie, że dasz jej butle? Próbuj, bądź wytrwała i się nie poddawaj, ale tylko jeśli naprawdę wierzysz w energię jedzenia wg PP, bo jeśli to tylko przypadkowa deska ratunku, to nic nie zmieni. Życzę powodzenia!
data: 2012.01.31
autor: Kejla
Rene, wiele czytałam artykułów i książek Preety Agrawal. Są świetne! Najbardziej polecam "Odkrywam macierzyństwo" i najnowszą "Siła jest w Tobie. Zdrowie ciała, emocji i ducha w drugiej połowie życia". W wielu miejscach książki te są niedostępne, ale polecam stronę gabinetu ginekologicznego Pani doktor http://www.preetigin.pl, gdzie można je nabyć. Książki te wiele mówią o mocy i pięknie kobiety, uczą kochać siebie i dbać o swoje ciało i duszę. Fajnie Rene, że mogłaś być na tym spotkaniu. Wkońcu z Wrocławia do Poznania dla Pani doktor jest niedaleko:) Na zachodzie Polski zawsze się tyle dzieje. Nigdy Wam nie dorównamy:) Emily, trzymam się tylko złotej zasady "w rodzinie mężczyzna jest głową a kobieta szyją". Pozdrawiam Cię serdecznie! Jolu a u nas w Białymstoku za oknem -15 stopni:)
data: 2012.01.31
autor: Majka z Podlasia
Wiolu, kto Ci dal prawo oceniac dokad komu daleko albo blisko?
data: 2012.01.31
autor: Basia z Bristolu
Elka, no to zabilas mi cwieka;) Ja tak po prostu mysle, z powodow jakie wymienilas, bo cytryny jest niewiele, a jablka duzo. Doczytam jeszcze w tym temacie i sie podziele, jak cos wyczytam. Tymczasem Pani Ania tak pisze o cytrynie: cytrynę polecam jako smak kwaśny, ponieważ nie jest owocem, tylko przyprawą, jest wygodniejsza w codziennym użyciu i bezpieczniejsza, bo nie kusi. Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2012.01.31
autor: Basia z Bristolu
Emily, tak chetnie komentujesz rady innych forumowiczek, a co Ty bys poradzila Carmen?
data: 2012.01.31
autor: Basia z Bristolu
Jolu, a mnie jest przykro, ze zamiast samej kombinowac, masz pretensje, ze nikt Ci nie odpowiada. Dlaczego jest tyle wersji i modyfikacji przepisu na owsianke? Wlasnie dlatego, ze kazdy swoja owsianke dopracowuje sam. Kazdemu smakuje inna i Ty z pewnoscia tez dojdziesz do swojego, doskonalego przepisu. Za jakis czas, kilka garow owsianki pozniej, podzielisz sie z nami swoim przepisem na owsianke i bedzie on inny od pozostalych. To samo z kartoflanka. Dlatego daj sobie czas, bardz cierpliwa i wytrwala. Skoro raczkujesz w temacie PP, to skieruj swoje raczkujace kroki w kierunku archiwum tego forum, czytaj post po poscie, zobaczysz ile tam dobrodziejstw:) Pozdrawiam Cie serdecznie:)
data: 2012.01.31
autor: Basia z Bristolu
Emily-zgadzam się z tobą, gdy czytam posty pań radzących jak manipulować rodziną aby tylko być na PP (czyli inaczej-postawić na swoim)-mam wrażenie że do duchowości im jeszcze bardzo daleko.
data: 2012.01.31
autor: wiola
Basiu z Bristolu-jabłko jest bardziej wychładzające niż cytryna?? Pisz jaśniej bo jak początkujący czytają takie głupoty to się gubią. Cytryna która w smaku jest baaardzo kwaśna, rośnie w klimacie gorącym, nie w naszej strefie klimatycznej, zrywana jest niedojrzała zanim przyjedzie do nas-jabłko rośnie w naszym klimacie, jest kwaskowo-słodkie, zrywane dojrzałe na słońcu. Chodzi o to że owsiankę aby zakwasić cytryną wystarczy dodać niewiele natomiast jabłkiem-trudniej bo trzeba go dodać więcej i wtedy można przesadzić. Zwróciła mi uwagę na ten wpis koleżanka która zaczyna i dziwiła się że cytryna mniej chłodzi niż nasze polskie jabłko.
data: 2012.01.31
autor: elka
Dziękuje Szyszko za odpowiedź.
Dzisiaj jest już lepiej temp. 35,6 i właśnie nie wiem czy to nie za nisko? Wczoraj przez cały dzień 36,7 ale przeważnie 37,00. Narzeka jeszcze że bolą ją nóżki. I jak siusia to też mówi że ją boli ale nie jest to silny ból. Wczoraj też mówiła że boli ją brzuszek. Kupki nie robiła od niedzieli. Wczoraj już troszkę zjadła ziemniaczków z rosołkiem , parę łyczków imbirówki i syrop z cebuli. Zrobiłam jej też okład z ziemniaków i smalcu gęsiego 2 razy dziennie. Muszę powiedzieć że jest on bardzo skuteczny żeby zamienić kaszel suchy w mokry, a na noc posmarowałam piersi i plecyki smalcem gęsim i nalewką bursztynową. Cały czas tylko myślę o tym pęcherzu. Może warto zrobić analizę moczu? Pozdrawiam
data: 2012.01.31
autor: Aneczka
8b81s a czy to nie wspaniałe,że Pani Anna zapoznała nas z PP w 2 książkach ? Gdyby nie one prawdopodobnie większość z nas nie dowiedziałaby się o tym jak cudownie można żyć wg tak prostej,zdawałoby się, filozofii.Proponuję Ci jeszcze raz przeczytać obie od początku do końca;może i Twoje Ego nieco się uspokoi.Może jeszcze nie czas na kurs...
data: 2012.01.31
autor: Barbara
Witam. Niemal każdą potrawę można zmodyfikować w/g zasad PP a potrawy według zasad PP gotowane też można modyfikować biorąc pod uwagę stan zdrowia.Z kazdej potrawy ugotowanej ściśle w/g przepisu powstanie w każdej kuchni coś, co będzie miało inny nieco charakter, bo w garnkach razem z zupą siedzą nasze emocje.Jedni dodają do owsianki anyżek a inni cynamon .Jeszcze inni dodają kozieradki , każdy wedle swojego smaku i potrzeb.Gdyby Jolu każdy odpisał na twoje wołanie miała byś tyle odpowiedzi co w archiwum wpisów na temat owsianki. A na górze strony pisze na czerwono; sprawdz w archiwum zanim zadasz pytanie, dodam od siebie -szczególnie w sytuacji gdy nie chodzi o cierpienie
data: 2012.01.31
autor: ostróżka
Napisałas: "Zrób tak, aby myślał, że on ma rację a sprawę obróć na swoją korzyść." Dla mnie to manipulacja. Nie rozumiem, w jaki sposób ma ona doprowadzic do głebszego porozumienia między ludźmi. W innym poście inna kobieta radzi, aby byc przymilną i używac kobiecych atutów, gdy mąż robi cos z czym sie nie zgadzamy. Tego juz nie skomentuję, bo juz to zrobiłam, ale usunięto mój post:)
data: 2012.01.31
autor: emily
Witam panią Anię i wszystkie kobitki ,kochane prosze o rade i pomoc.moja lenka jak tylko mozna było próbować dawać cos dziecku do jedzenia to jest od 5 msc odmawaiła wziecia czegokolwiek nawet zabawek :) do buzi nigdy nie brała ,je do tej pory tylko butlą i tylko wszystko mleczne próbowałam juz słoiczków ,kuchi mojej mamy ,kuchni innych mam,kuchni pp dla dzieci i nic wszystko tylko zmieszne z mlekiem (niestety sztucznym)teraz pojawiły sie zaparcia i anemia lekka bardzo chciała bym zywic ja według pp ponieważ widze naprawde ze to madre i zdrowe mam przykład koleżanki która mnie do tego przekonała niechcący ona jest na żywieniu od 2 lat i nakłoniła mnie tez żebym u was szukała pomocy ,więc kochana pani aniu i dziewczyny jesli ktoś zna odopwiedz jak mam przekonac moje dziecko do łyzki i jedzenia innego niz mleko prosze o rade.pozdrawiam
data: 2012.01.31
autor: KASIA
Dziękuję "autorowi".Kilerka 3 razy dziennie i skarpety na noc, oprócz "naszego jedzonka", i moje oko znajduje się w coraz lepszej kondycji.Zapewne coś skonociłam wcześniej albo przyczyną było to,że nie lubię sypiać w ogrzewanej sypialni. Kochane FORUM jak dobrze,że jesteś.
Pozdrawiam
data: 2012.01.31
autor: Barbara
Witam panie ,pracuję z koleżanka która od 2 lat jest na PP i oczywiście na bieżąco jest z forum i jak opowiedziałam jej o problemach z dzieckiem podpowiedziała mi żebym napisała tutaj i ze na pewno jakaś mądra odpowiedz znajdzie się dla mnie i mojego problemu .ja osobiście próbuje już żywienia pp ale jestem daleko w lesie a problem mój dotyczy mojej rocznej lenki nie wiem zupełnie czemu nie chce jeść łyżką od 5 msc kiedy można już coś wprowadzać do jedzenia mała niczego nie akceptowała tylko mleko ( niestety sztuczne) i kaszki i tak jest do tej pory ma już rok i nadal nie je łyżka i nic prócz mleka i kaszek gotuje jej ta kaszkę z książki i te zupki ale jeśli zmieszałam je z mlekiem co wiem ze nie jest dobre i nie czuła smaku zupy to zjada a tak to płacz , kaszkę tez tylko z mlekiem,teraz nabawiła się zaparć niestety herbatka pp na zaparcia nie skutkuje, teraz nabawiła się lekkiej anemii .i tak od 7 miesięcy szukam odpowiedzi i rady próbuje i nie mam już siły dodam ze jest ciężko bo lenka nawet zabawek do buzi nie bierze a co dopiero jeść ręką łyzką lub czym kolwiek lekarstwa jęśli bierze to tęż w mleku zmieszane.może wy kobitki spotkałyście sie z takim problemem ze dziecko je tylko mleczne rzeczy i to tylko z butli.dziekuje pozdrawiam
data: 2012.01.31
autor: kasia
Witajcie. Dziękuję serdecznie za odpowiedź: Majce z Podlasia i Basi z Bristolu. Basiu z Bristolu - szukałam na forum ( nie tylko tym) i tej nieszczęsnej owsianki i kartoflanki, ale wszędzie jest pełno modyfikacji, a ja dopiero raczkuję w tym temacie...i jak widać nie tylko mnie przydało się moje pytanko: Majka z Podlasia ciągle korzystała z przepisu z książki, który uległ modyfikacji; a teraz pewnie się ciszy! i tak jest z każdym przepisem...Przykro mi tylko, że od razu zostałam potraktowana jak leń i obibok, a dużo dużo niżej ktoś nawet napisał, że nudzi go już odpisywanie na te same pytania NOWYCH OSÓB...Pozdrawiam wszystkich ciepło! W Krakowie -10!
data: 2012.01.30
autor: Jola z Krakowa
Drogie PP-owiczki, czy mogę liczyć na podpowiedź w kwestii prawdopodobnie zastoju, który objawia się tępym bólem w okolicach krzyża? Miewałam takowe już kilka lat temu, związane z zapaleniem jajników, ale owe historie to przeszłość, gdyż było to inne życie niż dotychczas. Od kilku dni czuję "zdrętwienie" w okolicach krzyża i miednicy, a pewnego ranka nie mogłam wyprostować się znad umywalki, jak myłam zęby (!). Fakt, że jestem "lekko" padnięta przy ciągłym byciu z córcią i reszcie domowych i nie tylko obowiązków, ale żeby aż tak to się dało we znaki? Macie jakiś sposób na pozbycie się tych dolegliwości?
***A co do córeczki i jej liszajów na ciele już jest zdecydowanie lepiej, prawie zniknęły. Ale była to wytrwała walka chyba ze 4 tygodnie. Ziele ostrożenia w postaci wywaru do każdej kąpieli oraz przecieranie ciałka 2 x dziennie. Teraz tylko nieznaczne pozostałości szorstkiej skóry w okolicy nadgarstka. Jupi! Pozdrawiam mrrrroźnie :)
data: 2012.01.30
autor: Kejla
Witam forum.Carmen to nie bezpośrednio sałatka Tobie zaszkodziła. Ona była po prostu tą ostatnią kroplą .A raczej o jedną za dużo.Nie wszystkie potrawy z książek możemy jeść, niekiedy stan naszego organizmu na to nie pozwala, dla Ciebie raczej wskazane są warzywa na ciepło.
data: 2012.01.30
autor: ostróżka
Kochane, w minioną sobotę miałam wielką przyjemność uczestniczyć w wykładzie Preety Agrawal „zdrowe piersi”. Byłam mile zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że regularnie przyjeżdża do Poznania. Dla tych którzy nie wiedzą, to znana w Polsce hinduska ginekolożka patrząca holistycznie na zdrowie kobiety. Jest znana również z wywiadów jakich udziela miesięcznikowi Zwierciadło. Kiedy pojawiają się u niej pacjentki z guzami piersi zanim zastosuje leczenie najpierw przeprowadza wywiad w jakich relacjach żyje owa z mężem, dziećmi, matką, rodzicami. To niesamowicie istotne, gdyż bez spojrzenia na relacje rodzinne diagnoza w tym przypadku jest wykluczona. Można oczywiście zastosować czysto medyczne sposoby, ale te nie zlikwidują problemu. Mówiła też o różnicy między leczeniem a uzdrowieniem i o tym, że siła jest w nas. Poleca samokontrolę piersi połączoną z masażem dziękczynnym. Żeby nie sprawdzać nerwowo czy oby nie znajdę guzka, tylko z ufnością zrobić masaż dziękując tym naszym pięknym częściom ciała za to, że są, że wykarmiły nasze dzieci, że są takie niesamowicie piękne. Oczywiście w profilaktyce chorób piersi niesamowicie istotne jest odżywianie ( tu akurat nie musimy się martwić ) , funkcjonowanie układu trawiennego ( długoletnie zaparcia mogą być symptomem rozwijających się guzków ), gimnastyka, nieużywanie antyperspirantów i staników z fiszbinami. No a najważniejsze to kochać życie, akceptować i kochać siebie, zaspokajać swoje potrzeby a nie tylko potrzeby wszystkich dookoła zapominając najczęściej o sobie. Preety nie zaleca również częstej mammografii, a szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy nazwała skandalem. Pozdrawiam serdecznie całe forum, Panią Anię i Jagodę.
data: 2012.01.30
autor: Rene
Carmen, mnie się wydaje, że przez ten nadmiar cebuli. Mnie, przy chorych jelitach surowa cebula nie służy.
data: 2012.01.30
autor: Majka z Podlasia
Margaretko jestem jeszcze chudsza od Ciebie 178 cm i 51 kg, też mam problem co zrobić aby przytyć? (przed przejściem na pp ważyłam 56 kg wtedy byłam szczupła a teraz jestem chudzielcem. Może ktoś mi doradzi jak przytyć.
data: 2012.01.30
autor: Małgosia
Hanko, moja corcia tez miala dlugo zoltaczke, powolutku jej schodzila. Ja trafilam na szczescie na dobrych pediatrow, po bardzo kiepskiej poloznej srodowiskowej, ktora prawie wprawila mnie w depresje, wynajdujac u mojego zdrowego dziecka szereg nieprawidlowosci, ale za duzo by pisac. Pediatrzy, kazali tylko karmic piersia, niczym nie dopajac i sie nie denerwowac. Zoltaczka u dzieci karmionych piersia i niedopajanych, moze trwac dosc dlugo. Jezeli twoj maluch przybiera na wadze to wszystko jest Ok. Moja corka byla malym pulpecikiem z duzym apetytem (chowana do 6 miesiac tylko na piersi). Zoltaczka przeszla, corka zdrowa.
data: 2012.01.30
autor: Kamyk
Witam :) Może ktoś wie, dlaczego po sałatce jarzynowej tradycyjnej boli mnie brzuch? Jakie mogą być tego przyczyny? Zrobiłam ją wg przepisu z ksiązki P.Ani.
data: 2012.01.30
autor: Carmen
Aneczko, przy gorączce to normalne że dziecko nie chce jeść, tym nie trzeba się martwić, organizm nie chce tracić energii na trawienie gdy walczy z czymś, gorączka która zaczęła się po południu lub wieczorem to wychłodzenie/przeziębienie, być może jeżeli dochodzi ból brzucha to zastój z zimnem. Imbirówka pomoże jeżeli kaszel nie jest suchy, szczekający, nawet po kilka łyżeczek ale przez cały dzień niech pije, co do TLACI mój syn nigdy nie chce tknąć żadnej kombinacji herbatkowej gdy ma gorączkę-a chce pić-podaję wodę z miodem i imbirem-to mu wchodzi. Rosół do picia też po łyku może być przez cały dzień, zupa miksowana (np kartoflanka z większą ilością cebuli) jako posiłek, owsianka miksowana, może pure ziemniaczane. Zero chleba, mięsa-nic ciężkostrawnego. Niech dziecko śpi, odpoczywa w cieple. Czy córka załatwiała się (robiła kupkę)? Jeżeli nie-to znaczy że stoi wszystko co zjadła-dlatego trzeba podawać wszystko lekkostrawnie i najlepiej płynne, imbirówka powoli rozproszy zastój. Raz dałam czopek przy zastoju gdy drugi dzień syn nie załatwił się, poszło i gorączka minęła (ale to był typowy zastój z gorączką pojawiającą się rano a znikającą wieczorem, bólem brzucha, brakiem apetytu).
data: 2012.01.30
autor: szyszka
Droga Emily, to nie jest absolutnie manipulacja! Wszystko, co robisz dla męża robisz oczywiście z przekonaniem i głęboką miłością do niego. Nie chodzi o granie ani jakiekolwiek aktorstwo! Szkoda, że nie zrozumiałaś ...
data: 2012.01.30
autor: Majka z Podlasia
Witam.8b8ls to już emerytura od 67 roku przyklepana?. Nic nie wiedziałam.
data: 2012.01.30
autor: ostróżka
Margaretko, ja mam 164cm i 51kg i uważam, że jest to idealna waga, więc po co ty chcesz przytyć?
data: 2012.01.30
autor: mamaa
Witam raz jeszcze.
Dodam, że temp. małej skacze dzisiaj cały dzień miedzy 38 a 38,8 i ten kaszel który wcale za bardzo sie nie urywa i jest bardzo brzydki taki ciężki i wysiłkowy nie wiem za bardzo jak go opisać ale nie podoba mi się wcale. Mała odmawia wszystkiego co chcę jej dać. Imbirkę nie, TLCAI zrobi dwa łyki i koniec, rosól to samo. Co robić? Sił brakuje. Bardzo proszę o radę.
data: 2012.01.29
autor: Aneczka
Majko z Podlasia, uważasz ze dobre relacje między małżonkami powinny opierać się na manipulacji??
data: 2012.01.29
autor: emily
Witam serdecznie!
Bardzo proszę o pomoc i radę zwłaszcza Panią Anię jeśli to możliwe.
Moje dziecko (3,5 roku) od wczoraj od godz. 17.00 ma temp. 38,3 która raczej nie spada. Wczoraj podałam jej imbirke którą wypiła z bardzo wielkimi oporami ( 5 łyżeczek) wtedy temp. obniżyła sie do 37,5 ( taka była o 20 wczoraj wieczorem) za to przez całą noc temp. utrzymywała sie na poziomie miedzy 38,0 a 38,3 stopnia. Mała budziła się średnio co 2 godziny wołając siusiu i mówiła że boli ją brzuszek. W nocy dostawała do picia TLACI chciaż to też średnio chciała wypić.Teraz praktycznie cały czas śpi i temp. nadal 38,00. Martwi mnie ten ból brzucha bo nie wiem czy to nie od przeziębionego pęcherza. Dodam że mała chodzi do przedzszkola i tam często siadaja na "ziemi" Dodatkowo ma kaszel taki urywający się. Rano dostała owsiankę. I znów spróbuję podać imbirkę. Jak mogę jej pomóc? ( na PP jesteśmy od 2 lat) ale dopiero od m-ca bardzo restrykcyjnie. Wczesniej zdarzały się nam małe odstępstwa,tzn. jakiś soczek, drożdzówka itp.
Pozdrawiam
data: 2012.01.29
autor: Aneczka
A propo bycia chudą; czy są sposoby, by przytyć? Ja odkąd jestem na pp jestem bardzo chuda, 165cm/ 52kg i nie mogę przytyć. Faktem jest, że urodziłam się długa i chuda, ale jak oglądam zdjęcia sprzed pp to jednak byłam pełniejsza.
data: 2012.01.29
autor: Margaretka
Szkoda, że półroczny urlop Pani Anny, wydłużył się z pól roku do trzech lat? Kiedy kursy i konsultacje? I jeszcze jedno - czy przyprawy i zioła rozprowadzane przez CENTRUM są badane próbkowo i laboratoryjnie przed wprowadzeniem do obiegu? Pozdrawiam.
data: 2012.01.29
autor: 8b8ls
Witam, czy można słodzić owsiankę małemu alergikowi miodem manuka, czy to nie ma sensu...?
data: 2012.01.28
autor: Aga z Soton
Majko, owsiankowy przepis z książki podległ weryfikacji, z tego, co wiem. Na forum jest kilka wersji. Ja trzymam sie przepisu Rene, najbardziej mi odpowiada, czasem zmieniam przyprawy. Najlepiej poszukać, czytając rownuez komentarze do podawanych przepisów, i posprawdzac na sobie.
data: 2012.01.28
autor: Very.ewa na gmailu
Jolu czekalas tydzien na to, aby Ci ktos podal gotowy przepis, a nie przyszlo Ci do glowy, zeby poszperac w archiwum? Tam wszystko jest, a nawet wiecej! Najlepszy przepis na owsianke podawala Pani Ania w postach z 2007 roku bodajze. Wystarczy troche poszperac (wyszukiwarka jest na gorze strony). Przepis ksiazkowy jest zmodyfikowany - nie dodajemy kaszy jaglanej, bo zasluzowuje, nie dodajemy bakalii, bo sa ciezko strawne i zakwaszamy cytryna, a nie jablkiem, bo jablko bardziej wychladza. Na kartoflanke tez jest przepis, chociaz mowi sie, ze kazdy powinien wykombinowac swoja wersje, bo to rozwija! Zycze Ci owocnych poszukiwan i cierpliwosci w doswiadczaniu Pieciu Przemian:)
data: 2012.01.28
autor: Basia z Bristolu
Dziękuję "autorowi"za odpowiedź.Rosół i gulasz to u mnie prawie codzienność.Pozostała mi zatem kilerka i skarpetki do łóżka...A w zapaleniu mieszków rzęsowych odczuwalne jest pieczenie i przekrwienie oka?
Pozdrawiam serdecznie
data: 2012.01.28
autor: Barbara
Jolu, przepis na owsiankę znajdziesz w książce Pani Ani. Jest sprawdzony i bardzo smaczny. Po co szukać innego. A kartoflanka to taka przenośnia. Trzymaj się!
data: 2012.01.28
autor: Majka z Podlasia
Witam serdecznie wszystkich uczestników forum :)

Mam pytanie do Pani Anny , czy udało się zakończyć książkę i w związku z tym czy można się umówić na konsultację ?
data: 2012.01.28
autor: Agata
Carmen, post nie na temat, bo wychwalający tradycyjne termosy:) Czytałam kiedyś wiele recenzji termosów obiadowych i nie zdecydowałam się na zakup żadnego, ponieważ z opinii wynika, że żaden nie trzyma ciepła przesadnie długo. Ich niewątpliwą zaletą jest możliwość włożenia dwóch rodzajów potraw, ale też tracą przez to na poręczności - robią się wieeeelkie. Jeśli ktoś jeździ samochodem, to nie problem, ale niezmotoryzowanym może być niewygodnie. Mnie się świetnie sprawdzają termosy o tradycyjnym kształcie, w które mogę spokojnie zabrać i zupę, i duszeninę z rozgniecionymi ziemniakami, kaszami czy ryżem. Często noszę dwa termosy i kanapki, to nie problem:)
data: 2012.01.28
autor: very.ewa na gmailu
Szkoda...Żadnego odzewu...
data: 2012.01.28
autor: Jola z Krakowa
elwira i fox india, dzięki wielkie za podzielenie się uwagami w temacie szczepień , są bardzo pomocne.Pozdrawiam!
data: 2012.01.27
autor: aniusiaibolus
Bardzo dziękuję. Już jestem spokojna :) Pozdrawiam słonecznie!
data: 2012.01.27
autor: Hanka
Witam po długim czasie.Mam problem z prawym okiem; ostatnio (ok.2 tygodnie) pod koniec dnia okropnie piecze mnie prawe oko, a właściwie kawałek oka w pobliżu wewnętrznego kącika.Dzisiaj nawet zaczęłam to odczuwać już koło południa.Czy ktoś z Państwa"ciesielczyków" miał kiedyś podobną dolegliwość? Bardzo proszę podzielić się ze mną wiedzą na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie całe forum.
data: 2012.01.27
autor: Barbara
Jakie termosy obiadowe polecacie? Jakiej firmy? Takie żeby trzymały ciepło około 8 godzin.
data: 2012.01.27
autor: Carmen
Dorota, według mnie bąbel jest naturalnym opatrunkiem i ja swoich nie przebijam nigdy, chociaż nie wygląda to za pięknie:) Niczym nie smaruję, co najwyżej po dwóch - trzech dniach naturalnymi natłuszczaczami, żeby ludzi nie straszyć.
data: 2012.01.27
autor: very.ewa na gmailu
Dorota, działa regenerująco galaretka aloesowa Forever. To prawie sam miąższ aloesowy. Ważne aby wklepywać sporą ilość wokół oparzenia, wówczas aloes wnika wgłąb i odbudowuje tkankę od brzegów. Moja mama kiedyś wylała na siebie wrzący rosół, najpierw zdjęła ubranie, umyła zimną wodą ciało i wklepała delikatnie galaretkę. Jak aloes się wchłonął znów go nakładała. Po oparzeniu ani śladu i wizyta u lekarza nie była konieczna. Ja mam w apteczce aloes i stosowałam też na lekkie odparzenia pupy córci. A najważniejsze, to chyba dostęp powietrza, bo rana goi się szybciej. Pozdrawiam!
data: 2012.01.27
autor: Kejla
Dorota, poczytaj o maści Scaldex, dr. M. Owoca. Ja stosowałam ją z dobrym skutkiem, chociaż nie na oparzenie.
data: 2012.01.27
autor: Teodora
Fox_India, dziękuję:)
data: 2012.01.27
autor: Margaretka
Zółtaczka fizjologiczna to powszechna rzecz wśród niemowląt, o co tyle hałasu? Pracowałam w laboratorium i co drugi noworodek ją przechodził...
data: 2012.01.27
autor: 
Witam
Macie może jakieś sprawdzone sposoby na pęcheże a potem już strupki po opażeniu?
Mój 2-letni synek oparł rączkę o kuchenkę i ma teraz trzy bomble.Rączka nie boli,byliśmy u lekarza ,przebił te bomble ale chyba niedokładnie bo są nadal.Kazał smarować argosulfanem ale czy to bezpieczny lek dla dziecka?
Może macie jakieś inne,naturalne sposoby
Z góry dziękuję
Dorota
data: 2012.01.27
autor: Dorota
Jesteście kochane :) Dziękuję za rady :) Po lekturze waszych wpisów wiem, że za bardzo emocjonalnie reaguje. To prawda, nie doszłam jeszcze do siebie po porodzie. Chudsza jestem niż byłam. A do tego zmieniłam pracę, a wcześniej miejsce zamieszkania. Wszystko nowe i na mojej głowie. Ja sama się zaniedbałam i odeszłam trochę w bok od PP, czego skutki już niestety widzę. Przede wszystkim jestem permamentnie zmęczona. Macie też rację, że nawet jak dziecko je mieszane jedzienie to i tak jest lepiej. Mam tego przykłady. Starsze prawie w ogóle nie choruje.. Odpukać :) Dzisiaj się wyspałam. Mam więcej energii, a dzięki waszym wpisom mam jej jeszcze wiecej :)Postanowaiłam. Nadal bedę szła tą drogą PP, którą obrałam!! Miłego dnia życzę Wam ja :)
data: 2012.01.27
autor: Carmen
JAK PIĘĆ PRZEMIAN MOŻE WPŁYNĄĆ NA TOCZEŃ?
data: 2012.01.27
autor: 
Hanko mój synek żółtaczkę miał ponad 2 miesiące, po 3-dniowym karmieniu mlekiem sztucznym (ja nadal odciągałam pokarm) okazało się że to żółtaczka fizjologiczna, a nie pokarmowa od mojego pokarmu.
Ja radziłabym sprawdzić poziom bilirubiny i za jakiś czas próby wątrobowe. Od jutra mają być słoneczne dni, więc rozbieraj do naguska dzieciątko i wystawiaj jak najczęściej na słońce przy oknie.
Gdy chodziłam do szkoły rodzenia (nie znałam jeszcze pp) mówiono że w leczeniu żółtaczki zalecane jest czasami dopajanie glukozą, ale to bez sensu bo bilirubina wydalana jest z kupą a nie moczem. A gdy dziecko ma żółtaczkę to należy często przystawiać do piersi. A żółtaczka fizjologiczna podobno może trwać do 3 tyg. I to uważam za prawdę. Mi też glukozę zalecała położna, ale ja nadal karmiłam i kontrolowałam bilirubinę.
Myślę że tak długą żółtaczkę u mojego dziecka spowodowała szczepionka, nie wiem czy też szczepiłaś dziecko.
U nas niestety po tej żółtaczce musieliśmy regenerować wątrobę bo się powiększyła i próby wątrobowe poszły w górę.
Ważne że dziecko ma apetyt, trzymaj się!
Wiem też że można sobie z tym poradzić homeopatycznie. Tutaj już po fakcie znalazłam informacje: http://umamy.homestead.com/homeoporod.html
data: 2012.01.27
autor: agnieszka
Hanko, nie słuchaj położnej, karm piersią nadal często-to najlepszy sposób na zejście żółtaczki, niech dziecko często sika i robi kupkę a bilirubina się wydali. Dawniej istniała taka teoria że karmienie piersią wzmaga czy przedłuża żółtaczkę fizjologiczną ale teraz nowe badania to wykluczyły-położna jest niedoinformowana. Jaka słaba wątroba przy 15-dniowym noworodku bo ma żółtaczkę-przecież to norma jeżeli jest tylko na piersi. Jeżeli dziecko budzi się na karmienie a poza tym śpi-niech je, śpi i wydala. Uzbrój się tylko w cierpliwość-na piersi zażółcenie może być długo widoczne. Ale jeżeli poziom nie przekracza 18-20mg% nie ma się czym martwić-nawet przy tak wysokim poziomie lekarz (a nie położna) może zalecić odstawienie od piersi na 12-24godz a nie całkowicie.
data: 2012.01.27
autor: doula
Hanko, mój synek też przez ponad 2 tyg miał wysoką zółtaczkę i poziom bilurubiny obniżał się bardzo wolno, a bywały dni, że wcale nie spadał. Dzieci z wysoką zółtaczką są apatyczne, senne, więc się nie martw, to mu przejdzie. Mnie znajoma pediatra powiedziała, żebym jak najczęsciej go karmiła, ma dużo jeść, bo proces oczyszczania w wątrobie jest bardzo energetyczny. Wisiał zatem często na "cycu" i w końcu przeszło. Słyszałam opinie, że to może być reakcja na szczepienie wzw b podane w pierwszej dobie życia. Szczepiłaś maluszka ? Trzymaj się, będzie dobrze, a jeszcze dzięki radom Pani Ani wyzdrowieje pewnie szybciej.
data: 2012.01.27
autor: Mamulka
Carmen, 1,53 wzrostu,47kg wagi a więc jesteś drobniutką kobietą która ma dwoje malutkich dzieci, wątpię czy twój organizm już doszedł po drugim porodzie do równowagi. Pracujesz.Bywasz przemęczona, nerwy trudno Ci trzymać na wodzy , na pewno reagujesz emocjonalnie .To pogarsza twoje stosunki z męża rodziną.Rada pierwsza: nigdy nie mów mężowi że dziecko boli brzuszek po wizycie u jego rodziców. To sobie możesz na forum napisać.Każdy mąż który szanuje swoją żonę ,szanować chce też swoją matke. Jego matka nic złego nie robi. Pilnuje wam dziecka, pomaga jak umie.Druga rada; zadbaj przede wszystkim o siebie żebyś doszła do sił i zdrowia . Od 3 lat jak piszesz jesteście na PP i jest to właściwie jedzenie mieszane i nie poumieraliście .Zadbaj o własną dyscyplinę żywieniową, bo jesteś na razie chuchro. Jak dojdziesz do siebie będziesz w pełni sił i spokoju, znajdziesz radę i dotrzesz do męża i do teściowej, będziesz wiedziała jak, samo przyjdzie. .Na siłę, na podstępy nawet okraszone całusem ,nic się nie zrobi dobrego i stałego.
data: 2012.01.26
autor: ostróżka
Hanko, przedzwoń do mnie, a przede wszystkim nie przestawaj karmić piersią!
data: 2012.01.26
autor: Anna Ciesielska
Carmen, moim zdaniem Twój mąż nie ma przekonania, co do kuchni PP, a to oznacza, że dotąd Twoje argumenty były nie przekonywujace. Jego świadomość jest niewielka. Być może to nie jest jego gotowość, aby to prawdę przyjąć. Nie masz na to wpływu a dzieci macie współne i on też ma prawo je karmić według swoich racji. Nic na siłę! Moim zdaniem najważniejsze są ciepłe relacje miedzy małżonkami. Odpuść trochę, bądź dla męża łagodna, dobra, chwal go i wywyższaj a będzie "jadł Ci z ręki". Zrób tak, aby myślał, że on ma rację a sprawę obróć na swoją korzyść. To sprawdzona zasada. Wszystkie zmyślne kobietki to wiedzą:) W drodze do pracy pomyśl o wszystkich zaletach męża i nastrój się pozytywnie. Zrozum jego postepowanie i odpuść. Wchodząc do domu bądź już w dobrym nastroju i nie myśl o wczorajszej kłótni. Zrzuć urazy za drzwiami. Po prostu spróbuj a przekonasz się, że było warto! Serdecznie Cię pozdrawiam!
data: 2012.01.26
autor: Majka z Podlasia
Carmen, ciężko jest komuś doradzić w takiej sprawie, nie ma na to gotowej recepty:(. Najpierw chyba musicie się obydwoje wyciszyć, a jak emocje już opadną, to popróbuj czegoś nowego. Mój mąż też gotuje po swojemu (dla siebie, jak chce zjeść coś "męskiego i nie-PP"), ale jak chce, żeby jadł to nasz syn, to nie używa "zabronionych" składników (małżonek robi wtedy np. zapiekanki ziemniaczane - danie względnie bezpieczne). Przynajmniej tyle wywalczyłam. Kiedyś miałam podobny problem, wtedy "odciągałam" syna od taty, tzn. bawiłam się z dzieckiem, starałam się syna czymś zająć, żeby się tacie w oczy nie rzucił, bo ten sobie mógł przypomnieć, że czymś go może poczęstować... Po pewnym czasie małżonek zapomniał, sytuacja prawie się unormowała. Mąż widzi moją stanowczość i już prawie odpuścił, bo jestem niereformowalna pod względem PP. Starałam się zwrócić uwagę męża na katar i kaszel u syna po podaniu soczku, owocu, ciastka oraz na proces zdrowienia na naszym jedzeniu. Z sytuacją w domu jest tak jak z równoważeniem potraw - pomimo przepisów książkowych (czyli porad) trzeba samemu dostosować do własnych potrzeb.
data: 2012.01.26
autor: Marcela
Witam wszystkich. Carmen daj luz. Nie odzywaj się rób swoje zobaczysz ułoży się. Jak wyluzjesz to ci się w glowie rozjaśni i sama znajdziesz rozwiązanie.;-D Spokój pomaga.
data: 2012.01.26
autor: aszkah
Niestety Carmen, jezeli Twoj mąż Cię nie wesprze to masz prawie żadne szanse na życie tak jak ty byś chciała. W końcu Cię zadepczą. Ja też tak miałam - mąż nigdy się za mną nie wstawił zarówno u swojej matki jak i u moich rodziców. Po prostu stał sobie obok. Teraz się zmieniło bo i jemu weszli na głowę do granic absurdu - więc po raz pierwszy wstawił się za mną i teraz stanowimy jeden front. Teściowa długo myślała, ale w końcu stanęła po naszej stronie, natomiast moi rodzice szaleją ze wściekłości (dosłownie), bo stracili kontrolę nad nami i wnukami i teściową. Nie wiem jak to się skończy, ale warto walczyć o to jak chcemy żyć i jak chcemy prowadzić nasze dzieci. Ja też wiele rzeczy odpuszczam i moje dzieci jedzą w szkole także trochę mieszamy. Ale tu nie chodzi tylko o jedzenie, jak dzieci podrosną to potem dziadkowie będą chcieli decydować o innych rzeczach, o szkole, o zajęciach, zainteresowaniach i we wszystko będą się wtrącać, więc warto jak najszybciej wytyczyć granice. Swoją drogą nie rozumiem dlaczego dziadkom tak zależy na przejmowaniu kontroli nad swoimi własnymi dziećmi i wnukami - czy nie mogą po prostu cieszyć się emeryturą, swoim życiem, a pomóc przy wnukach z dobroci serca i w miarę swoich możliwosci bez tego ciągłego wtrącania się we wszytko? Co to za pomysł aby żyć cudzym życiem?
data: 2012.01.26
autor: Ania z Warszawy
Droga Pani Aniu, kochane Koleżanki, proszę o radę co mam zrobić z berbeciem 15dniowym zażółconym. Położna mówi, żeby dawać glukozę i ograniczyć cyca, ale mały jakby czuł moje obawy i glukozą pluje i flachy nie chce. Żółtaczka to słaba wątroba, więc może mogłabym mu pomóc imbirówką lub innym „naszym” lekiem. Proszę o pomoc, bo boję się o synka – jest apatyczny, mało płacze, na szczęście apetyt ma więc moim, naszym jedzeniem mogłabym mu pomóc. Z góry dziękuję.
data: 2012.01.26
autor: Hanka
Carmen podpisuję się pod poradami poprzedniczek, co do męża :) Jeśli on stopniowo zajarzy i będzie (jak to być powinno po Twojej stronie), babcie będą musiały się nauczyć Twoich zasad. Ja na szczęście mam kochanego męża, który przyjmuje to, co wprowadziłam w kuchni i SAM widzi tego efekty. Ale ciągle mu powtarzam, że ogromnie się cieszę, iż mnie w tym wspiera, że w trakcie wizyt u teściów murem stoi za mną, aby córeczka jadła tylko to co My (on i ja) jej podajemy. Afirmacja to cudowny sposób na mężczyznę. Doceniaj - nawet to, że je Twoje PP-owe jedzenie! Zacznij od czegoś, za coś go pochwal, co tyczy się PP :) Potem stopniowo dodawaj pochwał - nawet jeśli będziesz musiała się troszkę zmuszać ;) Zadziała - zobaczysz! A co do teściów, to my często przebywamy u moich rodziców i tu nie mam problemów z żywieniem córeczki - dają wyłącznie to, co powiem i zrobię. Kilkakrotnie były przypadki jabłuszka surowego, pytania o ogórki kiszone itp., ale stanowczo trwam, a oni przyjęli to do serc. Teściowie natomiast mają parcie na nowości, dlatego często im powtarzamy o alergii córeczki (na białko jaja, ser, mleko, śmietanę, kakao i ŁOSOSIA) i nie pozwalamy im wtykać jej czegokolwiek. Tylko rzeczywiście, gdyby mała zjadła coś z "czarnej" listy było by to co ostatnio po łososiu, którego zjadłam ja, czyli jeden wielki liszaj... Nie jest łatwo wygrać z wszystkimi, ale przecież nie chodzi tu o walkę dla zwycięstwa, a o spokój i pokój wewnętrzny. Wyluzuj troszkę, zacznij od męża, a reszta się ułoży - bądź dobrej myśli i gotuj zgodnie z PP, czyli w zgodzie ze sobą! Powodzenia!
data: 2012.01.26
autor: Kejla
Czyli co, nie odzywać się jak moje dzieci karmią inni wbrew temu co ja daje? Jak reagować i czy w ogóle?
data: 2012.01.26
autor: Carmen
Dziekuję Wam dziewczyny za odpowiedzi i podpowiedzi :)Mąż i owszem chce gotować, ale po swojemu. Ojjj, cięzki dziś dzień mam. Nie mogę dojść do siebie po wieczornej kłótni...A trza wrócić do domu i normalnie funkcjonować.. jak to zrobić...
data: 2012.01.26
autor: Carmen
Carmen, sposób na męża jest chyba prostszy niż na teściową:). Ano trzeba być przymilną, milutką żoną i używać odpowiednio kobiecych "atutów". Sama wiem, że sprawa może być ciężka. Może zorganizować mężowi jakieś zajęcia popołudniowo-wieczorne, żeby nie miał czasu podkarmiać dzieci? Może zachęcić go do wspólnego gotowania (takich potraw, które i dzieci mogą jeść)? Może pomoże zaświadczenie od lekarza, że dzieci są alergikami (wiem, to poniżej pasa, aby takich oszustw dokonywać we własnej rodzinie), ale to uspokoiłoby teściową? Wydaje mi się, że jak Twój mąż stanie po Twojej stronie, to już pójdzie z górki. Nie załamuj się, gotuj dalej, ułoży się:). Chyba każda z nas to przechodziła, więc Tobie też się uda. Trzymam za Ciebie kciuki:)
data: 2012.01.26
autor: Marcela
Margaretko szczegóły znajdziesz na stronie kliniki http://www.napromedica.pl pozdrawiam
data: 2012.01.26
autor: Fox_India
Carmen nie zadręczaj się, moje dziecko też jest na jedzeniu mieszanym. Ja wrzuciłam na luz i dzieciak zdrów, puki zwracałam uwagę na wszystko chorował teraz jest oki. Mama w dobrym humorze, babcia czasem banana kupi to usmażymy do naleśników, lub jabłuszko - mamy wtedy pyszny deserek z ryżem itp. Zauważyłam też ze swoich 5 letnich obserwacji, że już przy zdrowym organizmie moje dziecko może zajadać surowe owoce latem ale nie te ze sklepu tylko prosto z drzewka. W tym roku mały miał gruszkowo, winogronowo, jabłszkowo, jagodowo, poziomkowy szał. W przedszkolu je to co tam dają, akurat pani kucharka pysznie gotuje i dodaje sporo przypraw, mały nie dostaje w przedszkolu tylko serków, czekolady i cytrusów oraz kiszonek. Jak na byłego alergika i astmatyka uważam, że pięknie sobie radzi. Byle w radości głowa do góry, emocje między tobą a rodziną dziecku nie służą. Lepiej wez chłopa na bok jak dzieci śpią i w namiętność:)), a mamusie utul i powiedz jak ją mocno kochasz. Pozdrawiam
data: 2012.01.26
autor: Elfik Edyta
Witam całe forum :) Mam już dosyć.. Mam dwójkę dzieci. Jedno chodzi do przedszkola, drugie bawią babcie. Choć bardzo się staram i gotuję wg PP od 3 lat, to moje dzieci jedzą inaczej. No może prawie inaczej.. O co chodzi.. Mój mąż uważa, że trzymam dzieci pod kloszem poprzez żywienie ich wg PP. Dlatego jak tylko jest okazja to daje im to co w PP jest niemile widziane. A ponieważ jego mama również pilnuje najmłodsze (nie mamy innego wyjścia) to również wprowadza różne nowości. A to jabłuszko, a to bułeczką dopycha po podaniu moich zupek, gulaszyków, kaszek itp. Powinnam włożyć nerwy w konserwy, ale już nie wytrzymałam i pokłóciłam się z mężem o to. On nie zwróci uwagi swojej mamie, bo jest tego samego zdania co ona i daje na to przyzwolenie. A ja w tym momencie załamuję ręce, bo wydaje mi się, że moje starania idą na marne. Dodam, że mąż wychwala mnie wszem i wobec, że sama gotuję dla najmłodszego i cieszy sie z tego. Ale po co to, skoro takimi "przekąsakami" niweczą wszystko... Poprosiłam go, aby dał mi szanse i żebym np. prezez m-c karmiła tylko wg PP, a on, żeby się nie wtrącał. Nie zgodził się. Moje starsze dziecko je w domu to co ja zrobie, ale w przedszkolu to co przedszkole poda. Oprócz tego je też rzeczy które poda mąż i teściowa. Czyli często, w weekendy,są to słodycze, świeżutki chlebek i inne..brrr.. Już nie raz zwracałam uwagę na to, jemu przede wszystkim. Nie trafiają do niego argumenty, że słodycze mają związek z owsikami, których nie możemy wyplemić. Podsuwanie artykułów na ten temat też niczego nie daje, bo nie chce mu się ich czytać. Jestem wkurzona, załamana i nie wiem co robić.. Mam ochotę zakupić paletę ze słoiczkami, nie gotować i zrobić strajk.. Ale nie wiem czy to pomoże... Na pewno macie za sobą takie doświadczenia. Dlatego będę wdzięczna o wszelkie rady...
data: 2012.01.26
autor: Carmen
Fox_Indio czy moge prosić o odezwanie sią na gg 9331271 - karolka. P.s.Dość pilne :)
data: 2012.01.26
autor: Radna
Ewik58, wszystko co piszesz się zgadza. Dziś Pan od akupunktury powiedział, że jeszcze jest problem z nerką i dlatego to ciepło nie może tak uczciwie dojść do stóp:/ Koszt jednej wizyty 40 zł, - niby nie dużo, ale po kilku lub kilkunastu, trochę się tego uzbierało:/ Dzięki za sensowną refleksję na temat mojej obecnej sytuacji i za podgrzewanie moich chęci do PP:) Wypiłam dziś szklankę zaparzonego wrzątkiem imbiru - niewiele go było, bo trochę na czubku łyżeczki, ale wiem, że muszę to wprowadzać powoli i przyzwyczajać się do tego smaku; więc zaczęłam od małej ilości - nie było to dla mnie pyszne, ale da się przeżyć:). Stopniowo będę próbowała po więcej:). Czas na zakup lukrecji, bo cynamon,tymianek, imbir w domu jest i zacznę próbować pić TLACI - podpowiedź Basi z Bristolu:)))I oczywiście książki - jak mężuś przyniesie pensję:)))Pozdrawiam:)))
data: 2012.01.25
autor: Zimna Wiewióra
Mój partner je obiady pp i owsiankę, reszta to hulaj duszo. Obydwoje mamy 30lat; on ma nadwagę, a ja jestem szczuplutka (53kg); on robił badania nasienia i jest ok; ja mam niedoczynną tarczycę, ale jest unormowana od ponad roku; czytałam posty o in vitro; jestesmy obydwoje przeciwnikami tej metody; ale to co męczy i boli- to powracające pytanie o przyczynę i co robić dalej- czy odpuścić, zająć się pracą, czy też diagnozować, przeznaczyć teraz czas na badania, konsultacje medyczne etc. słodycze- ja już sama nie wiem jaki one mają wpływ, czasem rozum mówi, ze nie aż taki by uniemożliwiać ciążę, a czasem że jak je odstawię to od razu zajdę w ciążę; nie jem zresztą czekolad, batonów, a jeśli to ciastka, musli, ew. orzechy; wpływa to wszystko na psychikę... Bo uważam na jedzenie bardzo, a ciąży nie ma; inne nie patrzą co jedzą i od razu zdrowa silna ciąża. Wiem, wiem, ze porównywanie gubi, ale czasem są takie myśli i to boli i zakręca zarazem. Fox_India nie słyszałam o naprotechnologii; możesz coś więcej napisać? O dr Agrawal owszem. Zaintersuję się też refleksologiem.
data: 2012.01.25
autor: Margaretka
podczas porodu miałam termos z TLACI. nie wyobrażałam sobie bez niej porodu. extra gasiła pragnienie i rozgrzewała. moja położna udawała, że nie widzi bo to "surowo zabronione". dozwolona jest tylko woda. jedzenie jest zabronione, i tu trudno się nie zgodzić, z powodu ewentualności wystąpienia zabiegu, możliwości zwracania, zadławienia etc. ja i tak musiałam przyznać się do spożycia ziołowego napitku bo po porodzie ze względu na fragmentaryczne łożysko musiałam zostać uśpiona. anestezjologowi spożyty ziołowy napitek nie przeszkodził, dziwili się tylko wszyscy że "można pić takie okropne zioła". :D
data: 2012.01.25
autor: Fox_India
Ostrozko, nigdy tak o tym nie myslalam, ale to rzeczywiscie tak jest:) W takim razie ja wrzucam do gara Smaki, a reszte niech sie samo uklada:) Pozdrawiam.
data: 2012.01.25
autor: Basia z Bristolu
Witam forum. Ja tak sobie już kiedyś pomyślałam że są Smaki i smaki. Te z duzej litery reprezentują żywioły a te z małej najczęściej to co czujemy na języku.A więc wołowina nawet bardzo ostro przyprawiona będzie w Smaku Słodkim , wieprzowina którą się zapomniało posolić będzie w Smaku Słonym, a indyk Ostrym.Ta sama zasada dotyczy ryżu czy makaronu .I w tej kolejności powinno się łączyć potrawy gotowane w 2 garnkach; do wołowiny kładziemy ryż a do ryżu wieprzowine.Dla wygody i pewności wszystkie produkty powinny byc w trakcie przyrządzania i przyprawiania w innych garnkach doprowadzone do jednakowego smaku czyli zakończone np. na soli.Ja tak robie, bo to najprostsze wyjście z sytuacji dla takiej niezbyt twórczej kucharki ,jak ja
data: 2012.01.25
autor: ostróżka
Margeretko, spróbuj znaleźć dobrego refleksologa, moż eznajdzie u Ciebie jakies boolakdy? Moja koleżanka nie mogła zajśc w ciąże kilka lat, okazalo się, że miała blokady energetyczne. Refleksolog kazał mężowi uciskac codziennie pewne punkty na jej stopach, ona wyła z bólu, ale po trzech miesiącach zaszła w ciąże...a potem w drugą...Pozdrawiam
data: 2012.01.25
autor: KamilaK
Fox_Indio a podczas porodu piłaś coś np nasza herbatkę albo jadłas coś? Nurtuje mnie to bardzo choć do porodu mam jeszcze troche czasu. W książkach zalecają wodę, ale ja sie niczym innym nie napiję jak właśnie TLACI
data: 2012.01.25
autor: Iwona
Fox_Indio, przylaczam sie do gratulacji:) Od czytania Twoich listow sama nabralam ochoty na ciaze;) Pozdrawiam serdecznie, niech dzieci dobrze Wam sie chowaja!
data: 2012.01.25
autor: Basia z Bristolu
Zdyngosz, witaj w naszym gronie:) Na poczatku drogi rozterki natury “technicznej” sa zupelnie naturalne:). Osobiscie uwazam, ze PP to nie apteka i jest pewien zakres dowolnej interpretacji smakow, natury produktow, kolejnosci wrzucania. Zakres ten oczywiscie zalezy od wiedzy, doswiadczenia, swiadomosci. Ale do rzeczy. Gotujac potrawe wrzucamy wszystko w kolejnosci smakow, bez wzgledu na to czy jest to produkt surowy czy czesc gotowana w innym garnku. W podanym przez Ciebie przykladzie ryz mozesz wrzucic do gotujacego sie miesa w smaku slodkim (jesli ryz jest slodki), ostrym (to najczesciej) lub slonym (to od zakonczenia gotowania ryzu na slonym). Najwazniejsze jednak jest to, zeby potrawa zawierala wszystkie 5 smakow oraz zeby byla rownowaga smakowo-energetyczna. Co do mieszanek ziolowych to sprawdz ktory smak przewaza, podobnie z mrozonkami. Z mrozonek na pewno nie gotowalabym calej zupy albo sosu. Moze mozna by zrobic z mrozonek jarzynke do obiadu a moze nalezaloby je komus oddac? Powodzenia:)
data: 2012.01.25
autor: Basia z Bristolu
Margaretko pozwolę sobie zapytać, czy słyszałaś o naprotechnologii? bierze ona pod uwagę m.in. żywienie jako klucz do płodności. informacyjnie a nie reklamowo dodam, że specjalizuje się w niej klinika Napromedica doktora Tadeusza Wasilewskiego z Białegostoku. pozdrawiam
data: 2012.01.25
autor: Fox_India
Margaretko, trzeba rozważyć różne opcje, pewno już to analizowałaś wielokrotnie ale skoro pytasz co robić a my nie mamy żadnych informacji nie będziemy mogli trafić w sedno ... Ile masz lat ? Ile lat się staracie ? Czy Twój partner jest zdrowy, czy też jest na PP, czy może na coś się leczy ? Czy Ty masz jakieś inne dolegliwości, choroby oprócz tego, że nie możesz zajść w ciążę ? Jaką masz wagę ? Ok. 2 miesięcy temu były na Forum rozpaczliwe posty od pewnej dziewczyny zdecydowanej na in vitro i wtedy też rozgorzała dyskusja w tym temacie. Tzn. w temacie starania się za wszelką cenę i odpuszczenia. Na 100 % słodycze nie są powodem dla których nie możesz zajść w ciążę. Trochę musimy oprzytomnieć, bo czasami mam wrażenie, że bycie na PP rzuca nam się myślenie. Skoro Fox_India, ja oraz inne matki jadłyśmy byle co (w dobie przed oświeceniem) i pozachodziłyśmy w ciążę to na 100 % zjedzenie od czasu do czasu czekolady nie wpływa na naszą płodność lub jej brak. A może to czynnik psychiczny ? Strach przed nieznanym, przed nowym, przed bólem etc. A może coś z hormonami ? Ja np. musiałam skorzystać z pomocy endokrynologa - ginekologa. Poza tym jest świetna ginekolog Preeti Agrawal może ona ? http://www.preetigin.pl/ Pozdrawiam ciepło. Ps. to nie jest powód do wstydu. To dotyka coraz większej ilości par i nie ma sensu się ukrywać. Ja dwa lata temu straciłam pracę. Nikomu nie powiedziałam o tym ze wstydu. A po roku mój znajomy zapytał się "Dlaczego żeś głupia o tym nie mówiła na lewo i prawo ? Przecież i ja szukałem, i mój kolega, i jeszcze inni takiej osoby jak Ty ..."
data: 2012.01.25
autor: Elżbieta z Krakowa
Fox_Indio, serce rośnie jak się czyta takie posty:)))! Wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Twoich chłopaków:). Pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.01.25
autor: Marcela
Jestem już kilka lat na pp, diety przestrzegam dość rygorystycznie, poza...słodyczami, one mnie gubią. Bywają tygodnie ze nie zjem nic, ale potem potrafię codziennie coś skubnąć. Od kilku też lat staram się zajść w ciążę i nie udaje się. Teraz jestem w momencie rozważania pójścia drogą medyczną, badania, diagnozy etc. Jednocześnie czytając forum utwierdzam się w przekonani, że pełna dyscyplina może zdziałać cuda i mogę zajść w ciążę wówczas, i to powoduje, że nie chcę oddawać się lekarzom. Przyznam, że się w tym zagubiłam. Bo jednak czasami pp nie wystarcza... Co robić?
ps jestem tu stałą bywalczynią, ale podpiszę się pseudonimem.
data: 2012.01.25
autor: Margaretka
Zimna Wiewióro, to wszystko, co masz robione to rozgrzewanie zmrożonych narządów: wątroby, nerek. Pewnie oba zabiegi dają równie miłe rozgrzanie jak nasze 5P odżywianie, które co dnia rozlewa ciepło po brzuchach konsekwentnych forumowiczów. Zastanowiłaś się, co będzie jak odstawisz te zabiegi i nie zmienisz swojego sposobu gotowania? W gabinecie jesteś akcyjnie reanimowana do życia, sama opisujesz tego połowiczne skutki. Wątroba twoja staje dęba (boli prwae podżebrze), więc zacznij dopieszczać swój układ trawienny gotowaniem, a świadomość ciała - wymaganą znajomością podstawowej lektury. 2vol. Anny Ciesielskiej+przyprawy to wydatek porównywalny z ceną 1zabiegu i... rozkwitniesz, zobaczysz w sobie zależność miedzy zdrowiem, a jedzeniem, przestaniesz wizytować lekarzy, nie zezwolisz nikomu na zatruwanie ciebie lekami z byle przedawkowania jedzenia, sama sobie staniesz się sterem i okrętem, uspokoisz emocje, a czas spędzony w kuchni przy przyrządzaniu jadła nie będziesz uważała za zmarnowany...
data: 2012.01.25
autor: Ewik58
Aniu, moje gryzonie to wszystkożerne szczurki:) Jedzą absolutnie wszystko, każda ma swoje preferencje smakowe, oczywiście ich dietę przemyślałam i przekopałam wiele źródeł, wyeliminowałam też kilka rzeczy, których szczury jeść nie mogą/ nie chcą w ogóle. Dostają dużo gotowanego jedzenia, no i oczywiście jakieś suche też, ale bez przesady. Generalnie na szczurzym pp spreparowanym przeze mnie są zdrowe i szczęśliwe, na pewno zdrowsze niż na tych świetnie zbilansowanych karmach:). Ciekawe rzeczy czytałam o karmach dla zwierząt zresztą, na razie w necie, jak przyjdzie książka, doczytam i się podzielę. A na pozostałych gryzoniach się nie znam kompletnie.
data: 2012.01.25
autor: very.ewa na gmailu
Very.eva, napisze, ale czy gryzonie nie jedzą ziarna? Moje kroliki i myszoskoczki jedzą głownie ziarno i troche surowych warzyw. Chomiczka lubiła gotowane ale niestety szybko zdechła więc teraz nie daję myszom naszego jedzenia. A propos szczepien ostatnio zaszczepilam synka na tezec, polio, blonice. Nie byl szczepiony od 2004 i nie miałam co wpisać w kartę kolonijną, więc odpuściłam. W końcu nie ma co popadać w jakieś skrajności. Ktoś już kiedyś pisał mądrze na forum że chodzi o to, aby nie szczepić na wszystko na raz, szczególnie niemowląt, tylko jakoś to rozłożyć i wybrać najważniejsze szczepienia.
data: 2012.01.24
autor: Ania z Warszawy
Ewik58, Majka z Podlasia, Basia z Bristolu bardzo dziękuję Wam dziewczyny za odzew w mojej sprawie. Następny mój krok to oczywiście zakup książki i zapoznanie się z nią. No i oczywiście próba przejścia na pp:))) A od dziś nie jem wymienionych przez Was dań:))) Obecnie czekam na zakończenie sesji akupunkturowych - przyznam, że czuję się już lepiej. Prócz problemów z zaparciami, zimnych stóp, mam też ból w prawym podżebrzu, który najbardziej odczuwam w pozycji siedzącej:/ Trwa to już ok.roku:( Jak poszłam dawno do lekarza z tym to nawet nie byłam w stanie zlokalizować dokładnie miejsca tego bólu, bo akurat wtedy nie bolało. Generalnie skończyło się na tym, że dostałam syropek na zaparcia, skierowanie na usg jamy brzusznej - wykazało 2 naczyniaki - ale wg pani radiolog one nie bolą, próby wątrobowe i bilirubina ok...a bok dalej daje o sobie znać:/:( Akupunktura troszkę złagodziła ten ból, ale nie usunęła całkowicie. Prócz akupunktury mam często kładzione albo kamienie, albo jakieś świece, które mnie ogrzewają - na pewno są zapalane, ale dokładnie nie wiem co to jest, bo leżę na brzuchu, więc nie widzę pleców - a na nich mam je stawiane:)Przyznam szczerze, że wspaniale działają - dają wrażenie rozlewającego się wewnętrznego ciepła w organizmie i duży relaks:)
Wiem jedno, czas spróbować pp, bo wszystko inne zawodzi:(((
Bardzo dziękuję jeszcze raz za zainteresowanie moim problemem i porady:) Pozdrawiam:)))
data: 2012.01.24
autor: Zimna Wiewióra
fox India brawo !Serdeczne gratulacje ! Żeby tak wszystkie dziewczyny planujące ciążę przeczytały twoje ostatnie posty to mogli byśmy cieszyć się zdrowymi dziećmi zważając na to że tak bardzo nasze dzieci chorują bo nikt nie zdaje sobie sprawy z tego co się dzieje a lekarze mówią że to normalne , że dziecko musi się wychorować. Zgroza prawda ?
data: 2012.01.24
autor: Aina
Ja nie kupuję jaj na targu, więc nie wiem za bardzo, jak to jest, ale między tymi certyfikowanymi a zwykłymi widać wyraźną różnicę. Kupować będę bez względu na walory, bo po prostu szkoda mi tych stworzeń stłoczonych w klatce, kupując zerówki wspieram hodowców inwestujących w nieco bardziej humanitarne metody hodowli. A jeśli chodzi o badanie jajek: ja sama jajek niestety prawie nie jem i zapotrzebowanie mam małe, ale moja rodzina pochłania straszne ilości jajek (ciociu, dziękujemy!) od wiejskich kur spacerujących po podwórku. Żadna kurka, a co dopiero jajko, nie widziało nigdy weterynarza, maszynki UV też nie mamy na stanie, a nie przypominam sobie, żeby ktoś chorował po jajkach.
Aniu z Warszawy, ja mam zwierzątka karmione pp, co prawda są to wszystkożerne gryzonie, ale od czasów przebojów z chudnięciem i chorób płuc po suchej karmie przetworzoną żywność dostają sporadycznie, tylko wtedy, kiedy ja wyjeżdżam i nie ma kto im gotować;) Napisz do mnie, jeśli chcesz, chętnie się podzielę doświadczeniami, czekam zresztą na jedną ciekawą książkę.
data: 2012.01.24
autor: very.ewa na gmailu
dodam tylko, że drugi poród trwał 4h - od odejścia wód do przyjścia na świat synka.. milutko krótko :D
data: 2012.01.24
autor: Fox_India
witajcie. aniusiaibolus w zasadzie obecnie po zmianie ustawy o chorobach zakaźnych możesz ale nie musisz wyrazić zgody na szczepienie. żadna sankcja Ci za to nie grozi. ja i mój mąż w formularzu przy przyjęciu takiej zgody nie wyraziliśmy. ponadto moja położna popierała naszą decyzję, choć swego zdania nie wyrażała oficjalnie z wiadomego względu. natomiast pediatra zaraz po urodzeniu synka stała nam nad głową z formularzem i gadała i gadała i gadała. a ja ledwo żywa :) a potem podczas obchodu wszem i wobec zaanonsowała mnie jako tę, która nie wyraziła zgody na szczepienie dziecka :D spłynęło to po mnie. pamiętam każde wkłucie szczepionkowe pierwszego synka. płaciliśmy za szczepionki 5w1 i 6w1. pielęgniarka co miesiąc synka za udko i igła do oporu w maleńką nóżkę. efektami ubocznymi które u niego występowały nie interesowano się specjalnie, a szczepionka na gruźlicę babrała mu się okropnie. jeżeli chodzi o różnice pomiędzy obiema ciążami. pierwsza ciąża: 19 kg na plusie, odżywianie gorzej niż mizerne, zdecydowanie przypadkowe, tony słodyczy, problemy z cerą, zaparcia, osłabienie pomimo w zasadzie permanentnego leżenia z powodu zagrożenia ciąży, cieknące wody, poród wywoływany trwający 13h, synek 3750, znieczulenie zewnątrzoponowe. po porodzie nadwaga, krwawienia z powodu hemoroidów, połóg bolesny, horror wypróżnień, cierpiący kręgosłup, 6 tygodni męki, 2 tygodniowa depresja, wypadanie włosów, ostatecznie trafiłam do mamy kiedy mąż stwierdził, że nie mam siły utrzymać dziecka na rękach. syneczek słabo przybierał na wadze, szczuplutki, ciągle wołający jeść, a u mnie laktacja 4 m-ce, potem koleżanka podpowiada bebiko (tfu!) bo przecież "męczę dzieciaka." kiedy synek miał 6 m-cy wróciłam do pracy, synek z nianią. wprowadzamy "doskonałe jakościowo" słoiczki. w grudniu pojawia się na policzku pierwsza ropna krostka, w lutym z synka zaczyna schodzić skóra, sączy się osocze. zaczyna się roczna męka i dla synka i nasze cierpienie patrzenia na to wszystko. synek trafia od lekarza do lekarza, ktoś podpowiada lekarza medycyny naturalnej. biorezonans, propozycja odczulania bo synek uczulony na wszystko. nam to nie wystarcza, ja prawie tracę pracę (mam wspaniałą szefową, rozumiała, że przechodzę przez trudny okres). w kolejnym lutym w internecie odnajduję Panią Anię i zaczyna się porządkowanie naszego życia :) druga ciąża: 8 kilo na plusie, odżywianie PP, cera gładziutka, regularne wypróżnienia, ciąża po terminie, poród naturalny bez znieczulenia (ale łatwo nie było :D), personel obecny przy porodzie zachwycony pięknym, dorodnym noworodkiem, duża ilość czystych wód płodowych, ja dzięki mężowi staję na nogi od razu, po tygodniu nie pamiętam porodu, wszystko pięknie się goi, brak reakcji ze strony hemoroidów :D, włosy zostają na głowie :) sił nie brakuje bo jest co robić przy dwóch ancymonach. łatwo nie jest ale pogoda ducha dopisuje, szczęście! depresji brak. laktacja super. odciągam też dla pierwszego synka. pożeram. daję radę! dziękuję Pani Aniu! pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.01.24
autor: Fox_India
witam serdecznie
mam na imię kasia i przypadkowo natrafiłam na to forum.mam problem z dziećmi,gdyz nie moge wytępic pasozytów-glista ludzka,bardzo proszę o pomoc,jakieś linki,porady,z góry bardzo dziękuję
data: 2012.01.24
autor: kasia
@Fox_India, gratulacje dla Mamy i Synka :) Chciałam Cię tylko zapytać, czy nie szczepiłaś także pierwszego dziecka od początku? Ja (z niewiedzy) zgodziłam się na pierwsze szczepienie po porodzie i na to kolejne, jednak je odroczyłam na 9 tydzień. Następnie, wspólnie z mężem podjęliśmy decyzję o nie szczepieniu. Napisaliśmy oświadczenie i póki co cisza :) Oby tak cały czas :) A lekarze rzecz jasna - namawiają wytrwale... Pozdrawiam.
data: 2012.01.24
autor: Kejla
Chciałabym przyjechać do Poznania na kurs weekendowy, ale nie widzę informacji, kiedy się odbędzie najbliższy. Czy tylko nie umiem znaleźć? Czekam na ten kurs, bo mimo lektury książek brak mi wiedzy. Nie wiem, jak traktować gotowe miesznki ziołowe, przyjąć, że mają jeden smak, czy generalnie odrzucić? A jak się ma sprawa z dodaniem do gotowanej potrawy jakiejś jej części przygotowywanej osobno w innym garnku- czy uznać, że ma smak ostatniego dodatku? Tak na przykład chcę zrobić ryż z mięsem. Ryż gotuję a obok przygotowuję mięso z dodatkiem warzyw i przypraw, wszystko oczywiście z zasadą następstwa smaków i następnie łączę te składniki. Za razie uznałam, że to mięso ma odczyn ostatniego dodatku, czyli np pieprzu, a więc ostry.A co jak się mylę? Mrożonki są niedobre energetycznie, ale mam całą zamrażarkę i czasem chcę użyć, Jak się traktuje mieszankę warzyw mrożonych zawierającą kilka różnych smakowo składników? Może któraś z Pań już ma tę wiedzę i pomoże
data: 2012.01.24
autor: zdyngosz@o2.pl
Pozwolę napisać w sprawie szczepień po porodzie. Po prostu jedziecie do szpitala gdy poród się rozpocznie z oświadczeniem że nie wyrażam zgody na zaszczepienia mojego dziecka, wszelkie zabiegi, podanie jakiegokolwiek leku, interwencja medyczna ma być konsultowana i wymaga zgody rodzica. Poczytajcie też o zastrzyku z wit K, ja też tego odmówiłam w oświadczeniu, zbędne cierpienie dla malucha (zastrzyk jest bardzo bolesny), w ogóle nie podawałam potem też doustnie, ale można podawać później właśnie w ten sposób jeżeli ktoś uważa że trzeba. W szpitalu po oświadczeniu na piśmie (to ważne) nie wolno personelowi zaszczepić, potem oczywiście na każdej wizycie w przychodni trzeba przygotować się na komentarze ale to już malutki problem.
Pamiętajcie też że podstawowym, i powszechnie w Polsce występującym, naruszeniem prawa pacjenta do wyrażenia świadomej zgody na udzielanie świadczeń medycznych jest stosowanie ogólnej zgody na leczenie, podpisywanej przez pacjentkę przy przyjęciu do szpitala.

W opinii wielu lekarzy i położnych wyrażenie takiej zgody legitymizuje większość działań podejmowanych przez personel wobec pacjentki w trakcie całego jej pobytu w szpitalu. Tymczasem zgoda taka (tzw. zgoda blankietowa) jest pozostałością po przepisach, które dziś już nie obowiązują. W obecnym stanie prawnym wyrażenie zgody na proponowane leczenie w takiej formie jest bezskuteczne, czyli leczenie podjęte według takiej zgody jest równoznaczne z działaniem bez zgody pacjenta.
data: 2012.01.24
autor: elwira
Elżbieto z Krakowa, takie praktyki części babek na targu to norma, nie generalizuj że tak robi każdy, jeżeli chodzi o nieuczciwość dotyczy to także weterynarzy (o czym pisała szyszka), urodziłam i wychowałam się na wsi więc bez problemu poznam jajko, mięso przemysłowe. Ale nie trzeba do tego "wiejskiego" doświadczenia, akurat jajko baaardzo łatwo odróżnić nawet dla mieszczucha i można znaleźć te nieoszukane. A co do cen produktów nie-przemysłowo wytwarzanych-każdy wybiera na co go stać-oczywiście-ale potem na leki i lekarzy pieniążki się znajdują nawet u tych biedaków co ich nie stać na lepszej jakości ale droższe jedzenie.
data: 2012.01.24
autor: kielczanka
Fox India, jeśli możesz napisz coś więcej na temat Twojej odmowy szczepienia tzn. jak to wyglądało w praktyce i czy oprócz " wypominek" przy obchodzie miałaś jakieś nieprzyjemności. Jestem w ciąży więc temat mnie jak najbardziej interesuje, dziękuję.
data: 2012.01.24
autor: aniusiaibolus
Fox_India, jak miło czytać Twoje posty, proszę porównuj obie drogi rozwoju swoich dzieciaczków, żeby wątpiących upewniać w tym co dobre i płynie z 5P. Niestety moje wnuczę szpitalnie zaszczepione i będzie dalej planowo szczepione, bo takie zlecenie prowadzącej go lekarki. Serce mi się kraje od tych decyzji, pomimo próby analizy za i przeciw. Matka dziecka decyduje i to rodzice poniosą ewentualne konsekwencje podjętego ryzyka. Tobie gratuluję odwagi, płynięcia pod prąd, wsparcia od męża. Mądrzy wiedzą, że bogactwo to pozytywy dziejące się na wielu płaszczyznach życia, nie tylko materialnej. Dzięki. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2012.01.24
autor: Ebabcia
Cieszę się, że taka wymiana zdań nastąpiła. Sama zastanawiam się nad słowami mego weterynarza; cżłowiek ów cieszy się ogromnym autorytetem i dla mnie również nim jest w wielu kwestiach; zaskoczyły mnie jego słowa, ale nie powiem- zaufałam mu; do tej pory osobiście biegałam na halę i wyszukiwałam jajka jak najlepsze- czyt. z wolnego wybiegu; i już kiedyś mi ktoś powiedział, że te kupowane na hali za ok 70gr nawet, są tak samo sztuczne, bo prawdziwe jajo z wolnego wybiegu niżej niż złoty nie stoi; nie mówię oczywiście ani nie myślę o porównywaniu takich jaj do "własnego ogródka", kiedy wiemy co kury jedzą,jak żyją etc; a co kontroli to aż mnie korci poszperać w internecie na ten temat. Pozdrawiam serdecznie i tymczasem wybierajmy wszystko zgodnie z sercem i rozumem:)
data: 2012.01.23
autor: Marzena z Gdyni
kielczanko, w sprawie "jaj prosto od kury" to ja akurat mieszkam w Krakowie i mam kilka placów tagowych do wyboru a tam karnie w rządku stoją baby jak malowane z jajami w koszyczkach po okrąglutkiej złotówce każde, bo bez pieczątki, bez nawozów, bez konserwantów. Jest tylko jedno ale ... kiedyś przyjechałam na targ wcześnie, zdecydowanie za wcześnie i te babuleńki widziałam w kolejce do ... budki gdzie sprzedażą hurtową jaj się zajmują a jaja stoją po 35 gr. Potem te babuleńki każde jajeczko z pieczątki pracowicie wycierało ... W sumie to mnie to nie dziwi. Jakoś do marnej emerytury trzeba sobie dorobić, no nie ? Pozdrawiam,
data: 2012.01.23
autor: Elżbieta z Krakowa
Zimna Wiwioro, bez konsultacji z Pania Ania raczej nie zalecalabym Ci picia rozgrzewajacych herbatek (kilerka, imbirowka), bo to jednak silne energie i nie wiadomo jak Twoj organizm bedzie reagowac. Bezpieczniej bedzie jesli przeczytasz ksiazki i zaczniesz od gotowania delikatnych zup i gulaszy, tak zeby Ci smakowalo. Stopniowo dodawaj wiecej przypraw, kiedy organizm bedzie na nie gotowy. Zupy to podstawa, minimum 2x dziennie. Do tego owsianka na sniadanie i jakis cieply obiadek. Na herbatki przyjdzie pora, bo sa one niezbedne i bardzo pomocne, a na razie TLACI (poczytaj na forum) w kazdych ilosciach. Bedzie dobrze, malymi kroczkami do przodu:) Pozdrawiam i zycze powodzenia:)
data: 2012.01.23
autor: Basia z Bristolu
witajcie. dziękuję za serdeczne życzenia. delektuję się tym moim synkiem sadełko,tylko kręgosłup się pogubił :) sama nie spodziewałam się takiego rezultatu! zwłaszcza że z usg wynikało jakieś 3,5 kg max w 35 tc a brzuch okrągły i mały, nie rozlany jak to było z pierwszym synkiem. cieszę się niezmiernie, że wszystko odbyło się naturalnie bo groziło mi wywoływanie a ja wiem z czym to się je, ponieważ wywołali mi pierwszego synka z powodu cieknących wód w 37 tc. po odejściu wód mąż jeszcze podgrzał rosół i zrobił herbatkę TLACI :)eh gdyby nie jego dostawy żywieniowe do szpitala nie stanęłabym tak szybko na nogi na zupce mlecznej, twarożku i gotowanym kurczaku ;) dziewczyny leżące ze mną na sali nie mogły oczu oderwać od moich termosów śniadaniowo - obiadowych i herbaciano - rosołowych :D jest tyle różnic pomiędzy obiema moimi ciążami! teraz jem w zasadzie tak samo jak w ciąży ale kiedy przesadziłam z jajkami na miękko to małemu przez dzień ciekła ropa z oczka. imbirówka załatwiła sprawę. owsianki według pani Ani zjadam około 2 litrów dziennie. świetna na laktację! oprócz tego zupę "na żądanie" :) drugie danie mięsno jarzynowe. mimo tego apetytu i jadłospisu, który przyprawia o ból głowy okolicznych obserwatorów :) powróciłam do wagi sprzed ciąży. mały pożera za trzech i nosi ubrania po bracie, które tamten przywdziewał w 2 i 3 m-cu :D niewyspanie daje o sobie znać pobolewaniem głowy, całe szczęście, że najadam się w ciągu dnia to sił nie brakuje. dodam jeszcze, że odmówiłam zaszczepienia dziecka po porodzie co wypomniano mi podczas obchodu pediatrycznego. pozdrawiam serdecznie
data: 2012.01.23
autor: Fox_India
Drogie Panie:) Niech kazdy kupuje sobie takie jaja, na jakie go stac, jakie mu smakuja, ewentualnie takie, ktorym wierzy. Zeby zdobyc wiarygodne informacje chyba kazdy z nas musialby byc mikrobiologiem i biegac z mikroskopem, a i tak pewnie wszystko na nic, bo nasz organizm to wciaz nieodkrty lad, a w dodatku kazdy inny i czego innego potrzebuje. Pozdrawiam:)
data: 2012.01.23
autor: Basia z Bristolu
Witam.Polecam bardzo,bardzo ciekawy artykuł z dzisiejszej Angory "Utopieni w toksycznej zupie" nawiązujący do obecnej dyskusji.Pozdrawiam .
data: 2012.01.23
autor: Erna
Marzono z Gdyni-jajko od kury z przemysłowej hodowli lepsze bo zbadane...Kupuję jajka od babek na targu-być może ich chodzące po podwórku kury dziobną peta, śmiecia czy co innego i światły weterynarz ich nie zbada ale jajko nie śmierdzi, ma naturalny kolor i smak (pomijam pełnię witamin, których nie widać), to samo z mięsem od rolnika a nie wielkiego hodowcy. Chyba nigdy nie próbowałaś takich rarytasów nie przebadanych-wtedy nie przytaczałabyś opinii weterynarza który twierdzi że mięso przemysłowe lepsze od ekologicznego czy od zwykłego chłopa.
data: 2012.01.23
autor: kielczanka
Marzeno z Gdyni i Miszmisz, dziekuje za porady w sprawie zywienia pieska. Sunia - przybłęda juz sie u nas zadomowiła. Szukamy dla niej domu ale jakoś nie ma chetnych więc chyba zostanie na stałe. Jakoś nie mam serca odwieźć jej do schroniska. Mąż się mnie śmieje - nie miała baba kłopotu wzięła sobie psa. Na razie dajemy jej puszki z Rossmana z kasza lub ryzem, gotowaną marchewkę, troche suchej karmy ale to chyba nie za bardzo jej służy - przymierzę się do gotowania takiego psiego gulaszu raz na kilka dni. Jeśli zaś chodzi o ekologię to ja się uczyłam na studiach że właśnie gospodarstwa ekologiczne są regularnie kontrolowane - muszą mieć certyfikaty, zakupują nawet certyfikowaną ekologiczną karmę dla zwierząt. Z drugiej strony tak na zdrowy rozsądek żeby nie popadać w jakąś ortodoksję czy paranoję - jajka zawsze warto kupić na wsi lub certyfikowane - jaja przemysłowe, te kury w klatkach... wiadomo żyją w sztucznych warunkach i są karmione byle czym. Nie ma to jak kura chodząca luzem, szukająca robaka, wylegująca się w słońcu, tarzająca się w piasku... Krowy miesnej nie da się hodować sztucznie - zwierzę musi się jakiś czas wypasać na pastwisku, tak jest zresztą łatwiej i taniej. Najłatwiej nafaszerować hormonami kurczaki i indyki. Obserwuję koleżanki mojej córki 11-latki - niektóre to już odrosłe i w pełni rozwinięte kobiety z piersiami. Zapytałam jedną co jada - codziennie jajecznica, parówki i kurczaki.
data: 2012.01.23
autor: Ania z Warszawy
Zimna Wiewióro, odstaw surówki i owoce, zimne napoje oraz słodycze (bardzo wychładzają). Zacznij pić imbir. Ten w proszku bądź swieży. Zaparzaj go lub pogotuj. I pij np. 2 razy dziennie. To na początek. Od razu zauważysz efekty. Ja tak właśnie zaczynałam. Nie obejdzie się jednak bez przeczytania książek aby zrozumieć to, o czym napisałam i całą tą filozofię jedzenia. Pozdrawiam Cię ciepło!
data: 2012.01.23
autor: Majka z Podlasia
WITAM. Polecam do poczytania: http://ciekawe.onet.pl/medycyna/cierpliwy-jak-chinczyk-czlowiek-ktory-zyl-256-lat,1,5003579,artykul.html
Coś o tym wiemy ;-D
data: 2012.01.23
autor: aszkah@vp.pl
Oj, właśnie zauważylam, że powtórzyłam zawartość postu Szyszki:) Przepraszam:)
data: 2012.01.23
autor: very.ewa
Marzeno z Gdyni, weterynarz, z którym rozmawiałaś, nie ma niestety racji. Każde mięso dopuszczone do obrotu w handlu musi mieć stosowne badania. Co więcej, z wielu powodów producenci mięsa ekologicznego są poddawani szczegółowym kontrolom.
O hodowli mięsa przemysłowego się nie wypowiadam, bo się na niej nie znam, ale jeśli ktoś nie chce jeść mięsa zwierzęcia roślinożernego, które jadło trawę, a nie mączkę kostną wyprodukowaną z innego zwierzęcia, nie musi dorabiać do tego ideologii, tak jak robi to ów weterynarz.
Zaznaczam, że przez "producenta mięsa ekologicznego" rozumiem producenta z prawdziwego zdarzenia, a nie rolnika, który kupuje kilka świnek, bo jego skontrolować się nie da.
data: 2012.01.23
autor: very.ewa na gmailu
Wiewióro, najprościej będzie jak nie przypadkiem przeczytasz cierpliwie 1tom "Filozofię zdrowia", poznasz zasadę Pięciu Przemian, zdecydujesz sie wg niej gotować i dopiero będziesz pytać. Teraz wyeliminuj z menu jadło, napitki: kwaśne, surowe, zimne. Tak się startuje w 5P...pozdrawiam
data: 2012.01.23
autor: Ewik58
Witam:)
Forum znalazłam całkiem przypadkiem i zainteresowaniem zaczynam go śledzić. Mój problem to odwiecznie zimne stopy, ciągłe zaparcia. Trafiłam niedawno na akupunkturę. Zaparcia ustąpiły, organizm pomału zaczyna się ogrzewać, chociaż po kilku już nakłuwaniach ciepło tak nie do końca chce dotrzeć do stóp. Zdecydowanie jest już lepiej, ale to jeszcze nie to co powinno być. No i właśnie Pan od akupunktury powiedział mi, że mam strasznie wychłodzony organizm. Kazał unikać cytrusów, bananów, herbaty, piwa, nabiału. Spożywać więcej ostrych przypraw. Nie ukrywam, że doznałam lekkiego szoku jak to usłyszałam, bo wszystko to czego nie powinnam jeść, spożywam codziennie, a herbatę z cytryną wręcz uwielbiam:/ I wtedy zaczęłam trochę szukać na necie o wychłodzeniu organizmu. Tak trafiłam tutaj. Niestety książek jeszcze nie przeczytałam - muszę ja najpierw zakupić, ale to dopiero jak zregenerują się troszkę finanse.
Obecnie akupunktura troszkę kasy pochłonęła. Aczkolwiek na pewno książka będzie musiała trafić w moje ręce:)))
Mimo to chciałabym prosić "forumowiczki" o szybką poradę, czym najłatwiej i skutecznie rozgrzać organizm, co jeść???
Z czego korzystać, a czego unikać. Z góry przepraszam za kłopot i dziękuję za ewentualne porady.Pozdrawiam całe grono PP:)))
data: 2012.01.22
autor: Zimna Wiwióra
Ani mi w głowie Kamilo, szkoda by mi było wątroby. Pozdrowienia dla forum
data: 2012.01.22
autor: ostróżka
KamiloK, na temat witaminy B12 i jej wchłaniania polecam FŻ, strona 130.
data: 2012.01.22
autor: DanusiaA
Marzeno-właśnie gospodarstwa ekologiczne są pod o wiele większym nadzorem niż przemysłowe, oczywiście mówię tu o rolnictwie ekologicznym, z certyfikatem itd., życzę ci zdrowia w jedzeniu jajek od kur z klatek i mięska od krów z przemysłowej (ale polskiej-lepszej) hodowli. Pobożne życzenia-jak pisałam,no i jak rozumiem weterynarze nadzorujący przemysłową hodowlę (a to wielkie, bogate firmy ją prowadzą) to jakaś święta kasta, która nie przymyka oka (za odpowiednią opłatą) na zakazy i nakazy. Poza tym hormony są dozwolone gdy wykorzystuje się je w celach terapeutycznych lub zootechnicznych (ileż można pod to podciągnąć), oczywiście zapominasz Marzeno o antybiotykach, sterydach, paszach, sposobie chowu itd. Chodzi o to żeby wybierać mądrze-dla mnie żywność z supermarketu, reklamy TV, z oświadczenia weterynarza-jest nie do przyjęcia. Zresztą nawet tak prosty test-jak smak jajka z przemysłowej hodowli a tego od kury z ekologicznego gosp czy zwykłej wiejskiej jest zawsze na niekorzyść tego pierwszego. Pozdrawiam przebudzonych :))))
data: 2012.01.22
autor: szyszka
Marzeno z Gdyni, wyrosłam na jajkach z "własnego domku", tudzież na kurach i żyję...Od zawsze tak było, a jakoś dziwnym trafem choróbska wszelakie - raki, alergie i cukrzyce i Bóg wie jeszcze jakie dziwactwa, co "spadły z nieba" sa plagą dzisiejszych, "unormowanych" czasów. Twój weterynarz plecie głupoty, tak samo, jak lekarze mędzący o dobrodziejstwach wcinania suplementów i polopiryny w przeciwdziałaniu zawałowi. jest częścia tego establishementu trującego społeczeństwo, więc co ma mówić?
data: 2012.01.22
autor: KamilaK
Szyszko, dziękuję za miłe słowa. Ostróżko, po co od razu tak się "wątrobować"? Przecież nikt nie mówi, że wszyscy mają jeść chlorellę.
data: 2012.01.21
autor: KamilaK
Witam, jak karmić psa? Ja zdecydowałam naturalnie, gotuję mu mozliwie 5-cioprzemianowo, oczywiście bez przypraw. Baza to:wrzatek, mięso wołowe (okrawki), ew. indycze, dużo warzyw i kasz oraz płatki owsiane. Ryżu nie podaję, słyszałam, że pies nie powinien go jadać. Czasami daję surowe jajko i surowe mięso plus kości. Wierzę, że to najlepsze, co moja sunia może dostawać. Kupowałam karmę najdroższą, ale wówczas podjadała na dworze, takie własne polowania miała:)
W kwestii mięsa i wegetarianizmu- byłam wegetarianką jako młoda dziewczyna i mama bardzo dbała bym uzupełniała białko i witaminy, jadałam więc i soję, soczewicę, tran, witaminy i kiełki różne; niestety zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem i zrezygnowałam z tego typu jedzenia. Na pp wszytsko się reguluje. Mięso jem, ale i tak mniej niz np. mój mąż, tak więc każdy może dostosować do swoich potrzeb ilości, mając na wzgledzie i tryb zycia, poziom aktywności, płeć, wiek i grupę krwi etc.
Co do mięs i podawania im hormonów. Rozmawiałam z weterynarzem, który obecnie pracuje w laboratorium weterynaryjnym; powiedział, by kupować mięso, jaja z przemysłowych gospodarstw, a nie tzw. ekologicznych. Powód? W Polsce obowiązuje zakaz podawania zwierzętom hormonów, są też wytyczne np. podawania pasz. Jeśli więc mamy pewność, ze kupowane mięso pochodzi z Polski- możemy być spokojni. Mięsa sprowadzane, np. z Argentyny są faktycznie faszerowane hormonami. A czemu nie z gosp. ekologicznych? Bo takie nie są objęte normami, nie mają kontroli jak przemysłowe w związku z tym "wolność Tomku w swoim domku". Dodał, że nigdy by nie wziął do ust mięsa/ jajka z takiej hodowli, bo bada je i wie, cóż ono może zawierać. Tyle w temacie. Pozdrawiam.
data: 2012.01.21
autor: Marzena z Gdyni
Wszystkie chłopy w mojej rodzinie to elektrycy i budowlańcy i ci po studiach i ci po technikum pracują po 10 godzin na powietrzu bez względu na pogodę na budowie lub autostradzie, jest to praca ciężka i wnerwiająca i smiech mnie ogarnia jak czytam o zdrowym wegańskim czy wegetariańskim odżywianiu.Chyba by ode mnie pouciekali gdybym im głowę zawracała miso, tofu, spiruliną czy inną chlorellą . Oni potrzebują mięcha i dziękuję Pani Ani że w jej książkach są przepisy na zdrowe polskie jedzenie pięcioprzemianowe.
data: 2012.01.21
autor: ostróżka
Dla chcących poznać głębiej temat jedzenia mięsa i nie tylko polecam książkę Paula Pitchworda "Odżywianie dla zdrowia", najlepsze jak dla mnie kompendium wiedzy na wiele tematów. Sam autor, który jest wege, podkreśla że aby być zdrowym wege trzeba to robić mądrze. Przyznaje że większość niestety rezygnuje tylko z jedzenia mięsa, nic poza tym nie zmieniając w trybie życia, jedzą śmieci tylko bez białka zwierzęcego. Dlatego większość znanych nam wegetarian to osoby chore, wychłodzone. Mówi też że mięso jest potrzebne, np zimą, w chłodnym klimacie, przy niedoborach, określonych dolegliwościach, po porodzie, tylko zawsze mniej mięsa niż więcej i lepiej w postaci zupy czy duszeniny warzywno-mięsnej (własnie taka kolejność), autor oczywiście stosuje zasady PP, medycyny chińskiej, ajuwerdy itp. A co do jakości mięsa-przekonywanie siebie że nasze polskie lepsze bo mniej nafaszerowane chemią czy antybiotykami-to tylko pobożne życzenia. Mięso które trafia do sprzedaży w sklepach jest skażone, tylko jeśli kupujemy ekologiczne-możemy mieć nadzieję że jest ok lub kupione od ZNAJOMEGO hodowcy, który nie stosuje pasz, hormonów itd. A co do roślin i chemii-też jest wybór albo kupuję ekologiczne albo w supermarkecie. KamiloK-pozdrawiam, bardzo lubię czytać twoje posty.
data: 2012.01.21
autor: szyszka
Pati, witamina B12 znajduje się w wystarczających ilosciach w produktach fermentowanych (kapusta kiszona np.), miso, owsie, pyłku kwiatowym, żywokoście...To samo dotyczy białka - i nei jest prawdą, że w roślinach go niema.
data: 2012.01.21
autor: KamilaK
Chciałam sie pochwalic, ze moja 97 letnia babcia jest zdrowa jak ryba - lekarz uznał tak po wizycie domowej. Tego samego dnia po godz. 22 babcia w świetnym humorze wcięła krokiety z mięsem i poszła spać;))) Wegetarianka nigdy nie była, wręcz przeciwnie, mięso uwielbia (to tak przy okazji mówię, osobiście ubolewam, że mój organizm bez mięsa nie daje rady, ale nie zmuszam go już do tego), surówek nigdy nie jadła, bo kiedys się tego nie jadło po prostu. Jogurtów tez kiedys nie było, a jak sie zrobiły modne, tez nie były jej do szczęscia potrzebne. Nie piła tez soków, tylko robiła kompoty. No i tez nigdy nie była na PP;) Poza tym: od chyba 50 lat zażywa codziennie tabletkę z krzyzykiem (w międzyczasie zmieniła nazwe na Etopirynę;), od ktorej podobno wysiada czlowiekowi żołądek, ale jej jakos nie wysiadł w najmniejszym stopniu...:))) Babcia czeka na 100.
data: 2012.01.21
autor: emily
polecam polędwicę wołową, maz kupił dziecku i nie spytał o cenę, 125 zł za kg:DDD
data: 2012.01.21
autor: emily
Witam serdecznie,
od dłuższego czasu interesuję się kuchnią PP, od ok. roku staram się jak tylko mogę stosować do zasad tej kuchni, bardzo często czytam forum, i do tej pory znajdowałam w nim odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, aż do tej pory, dlatego postanowiłam zwócić się do szanownego grona forumowiczów z następującym problemem: od kilku lat wokół oczu, bardziej naokoło zewnętrznych kącików pojawiają sie u mnie białe, prześwitujące krostki, niektóre zachodzą aż na skronie. Z tego co wiem to tzw. prosaki. Nijak nie mogę się ich pozbyć. Wydałam fortunę na kosmetyczki, które usówały je przekłówając skórę i po prostu je "wyduszały", niestety, po kilku tygodniach wracały, robiły się nowe, jak dojrzewały chodziłam do kosmetyczki. Jednak od kiedy urodziłam cóeczkę- 9 miesięcy temu u kosm. nie byłam, denerwują mnie strasznie te krostki. Może ktoś z WAS ma dla mnie jakąś radę. Bardzo prodzę o odpowiedz.
Pozdrawiam Bardzo Serdecznie
data: 2012.01.21
autor: Nika2012
Witam wszystkich. Błagam o pomoc; proszę napiszcie mi przepis AKTUALNY, Wasz sprawdzony, smaczny, na owsiankę i kartoflankę dla dorosłych...
data: 2012.01.21
autor: Jola z Krakowa
Do Aministratora: czy można prosić, aby nie były przepuszczane posty osób, które potrafią dogryzać innym, ale nie potrafią się podpisać? Dzięki z góry
data: 2012.01.21
autor: Agnieszka z Krakowa
Pati, Wikipedia nei jest jedynym źródłem wiedzy.
data: 2012.01.20
autor: 
Witam wszystkich,
Aniu z Warszawy,
ja mojemu psu gotuje. To rasa beagle, wiecznie glodna, ale jedzenie gotowane sluzy. Robie rozne kombinacje- gotuje jak dla nas, wg pp ale bez przypraw- czyli np do wrzatku wolowinka, warzywa typu dynia, marchew, pietruszka, czasem groszek, buraczek, czasem nawet troche kapusty, do tego ryz, czasem drobniusienka kasza. Niekiedy zamiast miesa jajko razem ze skorupka, zgniecione. Czasem w ciagu dnia ucho suszone czy taki "jelitowy" bucik. Sunia ma energie, ladne kupy, ladna siersc, nie zapewnia nam rozrywek zapachowych;)
Mieszkamy w Szwecji, jestesmy "na dorobku", porzadne mieso drogie, sami nie jemy za czesto,3 x w tygodniu max, ale i tak lepiej mi wychodzi finansowo niz tzw. dobrej jakosci karma. Tej z marketu nie dalabym kulce, tam sa jakies kolorowe cuda, niczym te granulki w proszku do prania.
data: 2012.01.20
autor: Miszmisz
Chcialabym zapytac o wolowinę - gdzie mozna kupić wysokogatunkową? W polskich sklepach prawie cala wolowina pochodzi z tzw. bydla mlecznego czyli albo sa to stare krowy albo mlode byczki rasy mlecznej. Prawdziwe miesne odmiany sa hodowane glownie na zachodzie Polski, ale wszystko idzie na eksport. Taka prawdziwa wolowina szybciutko sie gotuje i jest delikatna w smaku, jest tez odpowiednio lezakowana przed sprzedażą. Jeśli zaś chodzi o ubojnie i cierpienie zwierząt to nasze w Polsce są naprawdę na najwyższym poziomie, standard bardzo wysoki, wszystko podciągnięte pod przepisy unijne. Ostatnio troche odpuscilismy sobie wolowine bo wychodzila twarda i nikt nie chcial jej jesc. Dla mnie pozostaje tylko szponder w zupie do gotowania 4h i mielone. *** Chcialam sie zapytac te osoby na PP, ktore mają pieska - jak żywimy pieski - karmą, surowym miesem czy gotowanym? Weterynarze zalecają tylko suchą karmę, nie wiem czy słusznie? Pozdrawiam wszystkich forumowiczow i Panią Anię.
data: 2012.01.20
autor: Ania z Warszawy
Jeszcze chciałam dodać że wołowinę jako mięso najlepsze dla nas wychwalała moja pani prof. Z. Żakowska z Pł. Było to jakoś po epidemii "szalonych krów". Mówiła że wołowina ma najlepsze dla nas białko i że ona nie boi się jeść polskiej wołowiny.
data: 2012.01.20
autor: agnieszka
Kiedyś słuchałam audycji B. Pawlikowskiej która powiedziała, że jak jest w Polsce to jest wegetarianką. Jednak kiedy jest na jakiejś egzotycznej wyprawie i mieszka wśród np. Indian to je to co oni, czyli prawie cały czas mięso (małpy, węże itp.). I myślę ze w prehistorycznych czasach na naszych terenach było tak samo. Oczywiście jadło się wtedy ekologicznie ;) Z drugiej strony z przemysłowym chowem zwierząt u nas nie jest chyba tak najgorzej, bogatsze kraje z pewnością pakują więcej "chemii" w zwierzęta i rośliny.
Pozdrawiam
data: 2012.01.20
autor: agnieszka
@Ewa S. dziękuję za podpowiedź. W sumie próby podjęłam, ale chyba konsekwencji mi zabrakło, a maleństwo inteligentne, to szybko się rozbestwiła i znów jadła jak chciała :) Tym razem konsekwencja mnie nie opuści :) Pozdrawiam!
data: 2012.01.20
autor: Kejla
Witam, nie polecam termosu obiadowego firmy Galicja. Właśnie zjadłam zimny obiad z niego :(
data: 2012.01.20
autor: Carmen
No, to muszę kogoś zmartwić, witaminy B12 nie ma w glonach... Chyba, że wikipedia kłamie (co oczywiście nie jest wykluczone). Ale rzeczywiście, nie zbadałam tematu wcześniej. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
data: 2012.01.20
autor: Pati
Polecałam już na forum kiedyś, ale przypomnę książkę "Na poczatku był głód", która w popularno-naukowy sposób wyjaśnia to, co napisała Pati o układzie pokarmowym człowieka i próbuje odpowiedzieć na pytanie czy człowiek jest z założenia wege czy nie wege. A inna sprawa jest taka, że nie każdy wegetarianin odżywia się zdrowo. Zaprzestanie jedzenia mięsa nie powoduje automatycznie, że dieta jest właściwa. Wszyscy wegeterianie, których znam osobiście piją napoje gazowane, jedzą masę słodyczy, pączki, drożdżówki, dżemy. Większość zjada jako stały repertuar bułki z serem, albo naleśniki z dżemem i często przez cały tydzień nie zjadają NICZEGO gotowanego. Jedna znajoma wegetarianka-weterana zdziwiona przyznała, że w tydzień nie zjada tyle warzyw ile każde moje dziecko ma w jednej porcji zupy. I nigdy nie zjadała. Więc oczywiście można badać wegetarian, którzy rzeczywiście odżywiają się zdrowo, jedzą warzywa, kasze, gotowane jedzenie, ziołowe herbaty, zero cukru i żywności przetworzonej a na drugiej szali położyć mięsożerców, którzy jedzą czipsy, piją colę litrami, jedzą pączki i batony a z mięs wędliny sklepowe, kiełbasę, wieprzowinę, czasem kurczaka i stale pizza i mcdonald. Nie wiem tylko czy takie wyniki w ogóle wypada porównywać. Na pewno nie uzyskamy miarodajnej odpowiedzi, czy zdrowsi są wegetarianie czy ci drudzy. Warto byłoby zbadać ludzi, którzy odżywiają się identycznie, z jedyną różnicą w mięsie. Ale również nie da to jasnego obrazu, bo każdy ma inne geny, inną konstytucję i inaczej żyje i się relaksuje (albo nie:). Mnie osobiście nie jest w stanie przekonać ktoś z gazety czy telewizji, kto twierdzi, że jest zdrowy niesłychanie. Jeśli kogoś nie znamy co najmniej kilka lat nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić. Tylko i wyłącznie o sobie i swojej najbliższej rodzinie możemy powiedzieć czy coś służy czy nie. To, że ktoś ładnie wygląda i mówi, że nie choruje nie musi znaczyć, że tak jest, bo nie wiemy jaką robi kupę, jak się poci, jak mu z ust pachnie rano itp, albo może tak jest, ale nie wiemy czy to dla nas oznaczałoby to samo. Oczywiście dopóki nie sprawdzimy na sobie, jeśli mamy na to ochotę.
data: 2012.01.20
autor: Marta R.
Witam forum. Było już na forum wiele apeli od wegetarian opartych na rzeczowych i naukowych informacjach.Myślę więc Pani Barbaro że skoro przeszła Pani te kursy radykalnego wybaczania to proszę nam wybaczyć ze my jemy mięso. Warzywa też są zatrute i napromieniowane. A nasza decyzja co i jak jemy też jest oparta na rzeczowych i naukowych informacjach
data: 2012.01.20
autor: ostróżka
Pati, witaminy B12 jest całe mnóstwo w spirulinie, więcej niż w mięsie. Zanim się wypowiesz autorytarnie i z ironią, doczytaj. Wiecej ottwartości. Wegetarianie, ale ci prawdziwi, kórzy szukają, a nei tylko nasladują ślepo, zyja dłużej. To samo dotyczy ciesielczyków.
data: 2012.01.20
autor: 
Barbaro G. Zgodzę się z Tobą odnośnie przemysłowego chowu mięsa. Sama byłam wegetarianką 9 lat, ale od paru miesięcy znowu jem mięso. Z tymże jest to raz-dwa razy w tyg wołowina ekologiczna (droga, ale normalnej bym nie tknęła). Czytałam też artykuł w The Ecologist, że owszem badania (przeważnie epidemiologiczne) wskazuję na korelację między jedzeniem zbyt dużej ilosci mięsa i niektórymi chorobami cywilizacyjnymi. Problem w tym, że w takich badaniach nie bierze się pod uwagę rodzaju mięsa- tzn w jaki sposób zostąło pozyskane.. Są bowiem dowody na to że mięso ze zwierząt wypasanych na łąkach jest lepszej jakości.. Ja nadal w głowie mam względy etyczne, i nie chcę płacic za traktowanie zwierząt w sposób jaki sa one traktowane przez przemysł mięsny. Ekologiczne oznacza że zwierzę było dobrze traktowane, nie karmione antybiotykami itp... Muszę powiedziec że odkąd jem mięso czuję się bardzo dobrze. Nie wiem czy to akurat zasługa tylko tego, ale poki co nie rezygnuję..
data: 2012.01.20
autor: Arnuszka
Barbaro G, czy musisz odpierać naukowo argumenty? Niech każde z was uszanuje stanowisko drugiej strony i zostanie przy swojej opinii, czyli robi swoje. Zawsze jadłam niezbyt dużo mięsa, wedle własnej intuicji. Organizm dopomina się o swoje-wątróbka, pieczeń, gotowane mięso z rosołu czy zupy. Choroby cywilizacyjne dopadają człowieka po dokładnie 2o latach od momentu wprowadzenia do menu 3 białych śmierci: oczyszczonej mąki, cukru i soli. Katabolik i anabolik ma inne potrzeby. Pranie mózgu nie pomoże, gdy człowiek głodny po owsiance, makaronie. Kaszanka ich pogodzi. Na mój rozum, przetrwają elastyczni, najedzeni i płodni...
data: 2012.01.20
autor: Ewil
Pani Barbaro, chciałabym się odnieść do kwestii badań porównawczych dotyczących zdrowia i jakości życia wegeterian i osób jedzacych mięso. A właściwie - do doboru próbki,że się tak wyrażę. Przechodząc na wegetarianizm ludzie rezygnują z jedzenia, oprócz mięsa, również szkodliwych produktów, słodyczy, frytek (widzieliście frytki z McDonalda po 5 latach zamknięte w słoiku? Wyglądały, jakby je tam dopiero włożono...), zaczynają zwracać uwagę na jakość produktów, brak mięsa niejako wymusza większe urozmaicenie diety, spożywają więcej niż wcześniej kasz, warzyw, zaczynają o siebie dbać, ćwiczyć, są bardziej uważni, bo o to dbają. A po drugiej stronie postawiono, jak mniemam, statystycznego człowieka, który na te aspekty zwraca uwagę tyle o ile. No, i kwestia tego - jakie mięso jedzą i ile. Dietetyczne, zdrowe kurczaczki i szybką w przygotowaniu wieprzowinkę? Ciekawe, jak wypadłyby te badania, gdyby porównywano wegeterian i ciesielczyów;) No, ale takich badań nigdy nikt nie przeprowadzi:) A człowiek ma system pokarmowy mieszany: jelito długie, ale za to budowa samego żołądka i tryb trawienia zupełnie inny niż u zwierząt roślinożernych. A wegetarianie muszą suplementować B12, która jest tylko w mięsie. Nota bene, ciekawe skąd jest do tabletek pozyskiwana... I jak już przywołujemy zwierzęta do tych porównań, to proszę zauważyć że istnieją również gatunki wszystkożerne, z uzębieniem podobnym do człowieka. A tak na marginesie: nie musi Pani odpierać żadnych argumentów, a kwestia oceny tego, co naukowe i rzeczowe, jest, powiedzmy, bardzo umowna. Skoro kogoś odrzuca - niech tego mięsa nie je. Czy Panią odrzuca? prosze sie nie dać zmanipulować, tylko słuchać własnej intuicji i własnych odczuć. Należałoby w tym miejscu postawić pytanie, dlaczego tym ludziom zależy, aby Pani podążała ich ścieżką. A co do pasz zwierzęcych - mniej więcej to samo dotyczy przemysłowej produkcji roślin: zanieczyszczenie środowiska, nawozy sztuczne i środki ochrony. Plus GMO. Ja wiem, czy to taka zasadnicza różnica? Ma Pani na tym forum tyle dowodów dobroczynnego działania zasad tego odżywiania, ciekawe, czy nie dużo szerszych dowodów, niż naukowe badania, na które powołują się wegetarianie. A statystyka kłamie:) Ja i mój pies mamy średnio 3 nogi;) To jeszcze pikuś. Natomiast ja, mój mąż i mój pies mamy średnio 2,66667 nogi/gospodarstwo domowe. Umie ktoś chodzić na 2,66667 nogi? A nam jakoś idzie;) Amen.
data: 2012.01.20
autor: Pati
Cóż, Barbaro G, wiadomo tez, ze trudno o spokojny stan umysłu i wyciszenie, kiedy je się mięso, gdyż pochodzi ono od brutalnie traktowanych i zabijanych zwierząt. Zjadasz ich adrenalinę. Poza adrenalina, jest tez negatywna energia. jedzący mieso pp-owcy dużo mówią o harmonii, a wystarczy poczytac forum..widac, jak daleko niektórym do tego.
data: 2012.01.20
autor: 
Jest takie powiedzenie: "jak Bóg chce człowieka ukarać to mu rozum zabiera". Pewnie wtedy to nasze ego prowadzi nas na manowce. Barbaro G., ja mam znajomą która zrezygnowała z pp na rzecz diety wegetariańskiej bo jej się zdawało że zajdzie dalej, wyżej, będzie mądrzejsza,uduchowiona, i jeszcze taka bardziej... . Nie wiem jak z uduchowieniem, ale ze szczupłej babki zrobiła się zwyczajnie gruba - a najbardziej urósł jej brzuch. Dla mnie jasne (przeczytałam kiedyś w archiwum) że jest ogromnie wychłodzona. Poczytaj na temat wegetarianizmu w archiwum, tam są wpisy osób, które porzuciły tę dietę. A swojego "rozumku" :) pilnuj, nie daj sobie w nim mieszać. Pozdrawiam całe Forum.
data: 2012.01.20
autor: DanusiaA
Co sadzą doświadczone "Pięcioelementowe Panie" o poniższej kompozycji, którą niektórzy zwą daniem meksykańskim?
Sł. - na rozgrzanej patelni z oliwą zeszklić dwie duże cebule, dodać szczyptę kminku i słodkiej papryki, puszkę kukurydzy z zalewą,
O - szczyptę imbiru i ząbek czosnku,
Sn. - puszkę czerwonej fasoli, 0,5 kg mielonego mięsa wieprzowego, soli do smaku,
k - pomidor, szczyptę bazylii,
g. - szczyptę kurkumy i tymianku.
Dusić 45 min., podawać do ryżu.
data: 2012.01.19
autor: 
Kejlo, pozwolę sobie odpowiedzieć na Twoje pytanie o nocne jedzenie maluszka. Sama karmiłam córkę do 3 lat, ale nocne karmienie zakończyłam ok wlaśnie 1,5 roczku. Byłam umęczona nocnym karmieniem, a ponieważ wszystkie ówczesne lektury mówiły ze dziecko po roczku juz nie potrzebuje nocnego jedzenia więc padła decyzja ze przestajemy jeść w nocy. Jak dziecko plakalo to siadalam przy niej, glaskalam, tulilam, spiewalam i powtarzałam, że w nocy się śpi a nie je. Ustalilam najwczesniejsza godzine od ktorej zaczynamy jesc, na np. najpierw 4-rano, potem 5-ta itp wytrwalysmy. Przez kilka dni poplakiwała ale z kazdym dniem mniej. Nie zastepowalam niczym, ani herbatką, ani kaszką zeby miec spokoj i noc od spania bo o to chodzilo. Po 4 dniach nie bylo problemu, dziecko sie szybko odzwyczailo. Ale konsekwencja musi byc.
data: 2012.01.19
autor: Ewa S.
Witam wszystkich Państwa. W ostatnich dniach spotkałam się z kilkoma informacjami na temat jedzenia mięsa, które wprowadziły zamęt i zburzyły mój PP-owy spokój. Będąc uczestnikiem kursu świadomego oddychania prowadzonego przez fundację Art of Living (notabene kurs bardzo "ciesielski" w kwestiach akceptacji, porządkowania własnego wnętrza, emocji, itd.) dowiedziałam się, że wszyscy ludzie, którzy intensywnie nad sobą pracują (rozwój duchowy, praca z emocjami, akceptacją, z ego) po dłuższym czasie zaczynają odczuwać niechęć do jedzenia mięsa. Wszyscy nauczyciele pracujący w tej fundacji są wegetarianami lub weganami. Dowiedziałam się tez, że człowiek jest genetycznie zaprogramowany do jedzenia pokarmów roslinnych a nie zwierzęcych, gdyz ma bardzo długie jelito podobnie jak zwierzeta roslinożerne. Mięsożercy maja jelita krótkie, aby mięso nie zdążyło w nich "zgnić". Na moje stwierdzenie, ze ludzie w naszej strefie klimatycznej powinni jeść mięso, odparli że dawniej ludzie jedli mięso od wielkiego dzwonu - najbogatsi co niedziele, a reszta od wielkiego święta, czyli w praktyce 2 razy w roku i nie chorowali na zawały i marskości watroby ani nowotwory. Kolejnym argumentem , którego słuchałam coraz bardziej przerażona było to, ze obecnie nie ma na rynku (w sklepach) zwierzat, które nie byłyby hodowane przy uzyciu sztucznych hormonów i pasz przyspieszających przybieranie na wadze - zdrową kurę czy cielaka trzeba sobie wyhodować samemu, żeby miec pewność że jego mięso nie będzie zawierać szkodliwych substancji. I kolejna wprowadzająca zamęt informacja: we wczorajszej wieczornej audycji w radiu Tok.fm występowali ludzie od lat będący na diecie wegetariańskiej. W uzasadnieniu wyboru swojej diety oprócz argumentów ideologicznych powoływali się na badania naukowe, prowadzone przez ostatnie kilkadziesiąt lat, w których sprawdzano wpływ diety bezmięsnej na zdrowie i długość zycia i porównywano je z osobami jedzącymi mięso. Badania były prowadzone wśród kilkudziesięciu tysięcy osób. Podobno wyniki jednoznacznie wskazały, że osoby na diecie wegetariańskiej rzadziej chorują na choroby układu krążenia, mają niższe ciśnienie i są szczuplejsze. Co do nowotworów wyniki nie były jednoznaczne. I co Wy na to kochani? Jak odpierać takie argumenty, ale nie na zasadzie "bo ja wiem, co jest dla mnie dobre i już" tylko bazując na rzeczowych i naukowych informacjach? Chociaż sercem jestem w 100% "ciesielska" to umysł po wysłuchaniu takich stanowisk zaczyna kombinować. pozdrawiam wszystkich.
data: 2012.01.19
autor: Barbara G.
Anonimko, masz rację, ale społeczność każda taka jest - różnorodna, gdy mierzyć swoją miarą zawsze się nie zgadza. Troszeczkę tolerancji, a ostatni staną się pierwszymi, osiągną uważność, biegłość i...będą się nudzić nudzącymi. życzę przymrużenia oka
data: 2012.01.19
autor: wyszukiwarka
Wyszukiwarko, na czerwono jest napisane u góry, zeby najpierw przeszukac archiwum, a potem pytać. Może i jestem nudna, ale to mniejsze zło, niż ignorancja i lenistwo. Pozdrawiam
data: 2012.01.19
autor: 
EBabciu,wszystko słuszne i prawdziwe, brakuje tylko brzozowej miotły przy drzwiach, u mnie stoi, zrobiona własnoręcznie z brzozowych gałązek zerwanych w głębi lasu.Bardzo miły ekologiczno-magiczny akcent.ALIKO właśnie jakiś czas temu P.Ania tłumaczyła na forum że to złe rozumienie, takie kończenie potraw na smaku wspierającym dany narząd.I w archiwum temat kończenia potraw był poruszany niejednokrotnie. Kończymy na ostrym dla lepszego trawienia.Ma być zdrowa śledziona bo tylko ona rozdysponowuje składniki pokarmowe do poszczególnych organów Książki nie są do przeczytania tylko wielokrotnego wertowania , bo nie sposób wszystko naraz spamiętać i zrozumieć. A owsianka nie jest karą boską jak Ci nie wchodzi to dopraw inaczej ja np. robiłam rzadszą, z bazylią, kozieradką- nabiera takiego lekko orzechowego smaku , na wątrobę chorą wszelkie pestki szkodzą.Mozesz sobie pozwolić na owsiankową przerwę ale nie na długo, albo gotuj ją co 3 dzień i jedz kobito.
data: 2012.01.19
autor: ostróżka
Fox_Indio, 4,5kg szczęścia!!! dołączam się do serdecznych gratulacji i życzę tego, czego sobie sama życzysz w nowej sytuacji, dla obojga końskiego zdrowia :))
data: 2012.01.19
autor: Ebabcia
Doczytałam z nadesłanych annałów prawie 100letnich, gdy grypa i ospa szalły zabiajajac ok.40mlnludzi, odkrycie lekarza dociekliwie zgłębiającego tajemnice domów róznych, też farmerskich, domów tych, co zdrowo plagi przetrwali...
* Jako oczyszczacz powietrza, antidotum przeziębieniowe - trzymać w pokojach bytowania kilka cebul nieobranych, ściągają bakterie i wirusy z powietrza, którym się oddycha.
* Podczas choroby (... oskrzela, płuca, gardło, zatoki) obok głowy postawić w słoiku otwartym cebulę ściętą z obu końców, do rana czarna, odfiltruje wirusy, bakterie z powietrza i nie jest zdatna do konsumpcji na surowo.
* Nie należy też zostawiać przekrojonej cebuli na drugi dzień, bo ściąga to drobno ustrojstwo z powietrza ...
A to przecież stare, znane, jeszcze możliwe do zobaczenia w tradycyjnych starych domach z gospodynią na schwał - ludowe zwyczaje: chałupę ogacić warkoczami cebuli, czosnku, suszy się i... robi "swoje". Gubimy to z serca i głowy w nadmiarowo nowoczesnych domach... Proste do profilaktycznego zastosowania wraz z obowiązkowo rozgrzewającym jedzeniem w czasie choroby. Czy macie kontrargumenty? Co o tym Forumowicze myślicie?
Pozdrawiam.
data: 2012.01.19
autor: Ebabcia
Nooo! prawie 4,5 kg to było co urodzić, moje gratulacje ,to wielka radość i wielki sukces , najlepsze życzenia dla mamy i synka.
data: 2012.01.19
autor: ostróżka
Dziękuję za odpowiedzi. Ewo S. gotuje owsiankę w sposób, który znalazłam na forum: wrzatek, kurkuma, kasza kukurydziana, cynamon, płatki owsiane, imbir, sól. Po 40 min dodaję ciut cytryny, dolewam wrzątku, wrzucam odrobinę masła. Czyli taka klasyka. Z jabłkiem, pestkami dyni, rodzynkami, smakuje mi o wiele bardziej, ale p. Ania pisała kiedyś na forum, żeby nie dodawac tych składników. I niestety własnie ta klasyczna wersja mi juz nie wchodzi :(
Ostróżko, książki czytałam i chyba musiałam cos poplątać, bo wydawało mni się, że kończymy na tym smaku, którego organ chcemy wzmocnić - ja mam problemy z wątroba więc sądziłam, że kilka kropel cytryny na zakończenie "warzywnego sniadania" będzie dla niej akuratne. Nie byłam jedynie pewna czy w zimie to dozwolone. Ale rozumiem, że gdybym do mojego zestawu dodała płatki owsiane i kończyła w smaku gorzkim będzie ok?
data: 2012.01.19
autor: Alika
Witajcie kochane Panie.Zabrać chciałam głos w sprawie srebra koloidalnego.Używam jak najbardziej. Czasami nie można bez lekarstw czasami samo jedzenie nie starcza.W przypadku srebra lepiej wybrać taki naturalny antybiotyk jak syntetyczny.W dawnych czasach pito ze srebrnych kilichów używano sztućców srebrnych nie tylko z uwagi na prestiż ale z uwagi na prozdrowotne własciwości zwłaszcza że zaraza goniła zarazę i nie znano pojęcia higieny.N temat srebra nie bedę się rozwodzić każda ma wyszuiwarkę i może wyguglować temat.Jedyną moją wskazówką będzie wybór srebra. Na rynku dostepne jest koloidlane i nikoloidalane oczywiście drozsze od tego pierwszego.Niekoloidlane można używać do wewnątrz z uwagi na nimoznośc kumulowania się w organach i ulega ono wydalaniu.Po nim nie zachorujemy na srebrzycę- w przypadku nadmiernych promieni słonecznych skóra przybiera kolor niebieskawy połyskujący i zostaje taki stan na stałe prawdopodobnie. Uzywam srebra niekolidalnego do wewnątrz w odpowiedznich dawkach ale tylko w przypadku bakteryjnego zakażenia. Na zewnątrz można spryskiwać twarz juz zwykłym koloidalnym np. w przypadku trądziku, problemów skórnych bakteryjnych. Moja mama wyleczyła stan zadrapania na nogach po ugryzieniu komarów, zadrapała, rany porobiła całe łydki były zaognione. Kupiłam mydełko z nanosrebrem i spryskiwałam srebrem szybko wszystko się zagoiło. To tyle na temat.Pozdrawiam
data: 2012.01.19
autor: Marysia
Witam, dziękuję za wszystkie wpisy ale te ostatnie tzn. pojawiające się już od pewnego czasu (jesienno zimowe) no np. herbatka imbirowa (z fusami czy bez), owsianka (doprawianie), uszy i takie wydawałoby się mało ważne informacje są bardzo pomocne dla pewnej grupy osób. To tak jak swego czasu było dużo wpisów matek z małymi dziećmi, też to były wpisy potrzebne tej grupie osób no i babciom. Chociaż często korzystam z archiwum, to jednak te bieżące informacje są bardzo pomocne. A przecież zawsze można zmienić temat na inny.
data: 2012.01.19
autor: Jaina
Fox-India gratulacje i moc serdeczności! Delektuj się:-) Ostróżko dziękuję, że tak ładnie odpisałaś "Znudzonemu":).
data: 2012.01.19
autor: Dardanele
Fox_Indio, gratulacje:)!!!
data: 2012.01.19
autor: Marcela
Do anonima znudzonego forum. Ono nie jest nudne tylko inne, z ważnych przyczyn. Są zawieszone kursy i konsultacje, Pani Ania też nie jest w stanie odpowiadać tak często jak dawniej. Nowicjusze są zatem zdani na forum, książki i archiwum. To dużo,ale wystarczająco dla kogoś takiego jak ja, odpowiadającego tylko za siebie .Pozostali z małymi dziećmi mogą czuć się niepewnie na początku. Oczywiście wszystko ma swoje granice.
data: 2012.01.19
autor: ostróżka
Anonimie, też nudziłeś(aś) jak potrzebowałeś(aś). Zapomniał wół jak cielęciem był. Nudne jest codzienne wstawanie, praca wciąż ta sama, myślenie o tym samym, nauka gotowania żarełka pp-owego, pętelka zanudza zawsze w tę sama stronę. Nudno, gdy jest się samemu znudzonym sobą, swoim życiem. Nie nudź publicznie! Czytaj wybiórczo i kwita.
data: 2012.01.19
autor: wyszukiwarka
witam! Pani Aniu życzę wszystkiego dobrego w nowym roku. wszystkim forumowiczom także. melduję posłusznie, że zaraz po nowym roku w 100% naturalnych nieziemsko okrutnych bólach, zdecydowanie po terminie, wypchnęłam na świat prawie 4,5 kg synka :) pozdrawiam serdecznie!
data: 2012.01.19
autor: Fox_India
Dziękuję Anonimie :) Bardzo mi pomogłaś. W takim razie tuńczykowa pasta poczeka do wiosny :) Moja córka także je dwa razy dziennie owsiankę, zupa była raz lub dwa na dzień i gulaszyk, albo mięsko mielone z marchewką, ziemniaczkiem bądź kaszami (jęczmienna, gryczana), zero surowych rzeczy. Herbatka TLI oraz pierś. A powiedz mi, czy Twoje dzieci dużo razy jadły w nocy w wieku ok.półtora roku? Moja je 2-3 razy... I jeszcze w kwestii utwierdzenia się, czy duszone jabłko z cynamonem, imbirem i miodem wchodzi w menu malucha?
data: 2012.01.19
autor: Kejla
Witam Forum.Alika twoje "warzywne " śniadanie przypomina mi przepis na zupe zwaną raniusia z książki "Leki z bożej apteki". Kawałek marchwi, zieloną pietruszkę. plasterek korzenia pietruszki, selera ,ziemniaka i siemie lniane ugotować odcedzić i wypić rano na czczo. Jeżeli piszesz że kończysz na smaku kwaśnym w sezonie zimowym to znaczy ze z zasadami PP jesteś ciut na bakier, bo my na smaku kwaśnym nie kończymy potraw w żadnym sezonie. Dlatego rada P.Ani -weż się za książki- jest jedyną radą dla Ciebie.Poza tym w zupie gotowanej bez mięsa musi być jakieś zboże,łyżka kaszy czy płatków owsianych lub jeczmiennych, pisze o tym w archiwum.I oczywiście zachowana kolejność smaków o której w cytowanej książce nie ma mowy.
data: 2012.01.19
autor: ostróżka
Kejla jedna zupa to zdecydowanie za mało, nie ma właściwego nawilżenia. Zupa jest najlepszym lekarstwem na wszelkie nasze zawirowania. Ja także to odkryłam dopiero po pewnym czasie bycia na pp. U mnie w lodówce zazwyczaj stoją trzy rodzaje zup. Stały zestaw to rosół i porowa miksowana. Trzecia zupa jest zawsze inna. Stałe zestawy gotowane są w dużych garach, takich 6 litrowych :) Kolejna sprawa to taka, że my pepowicze jemy przecież zupy na kolację.
Dzieci powinny zjadać jak najwięcej zup. Moje jak były w tym wieku co Twoje dziecko, to zjadały dwie owsianki, dwie gęste zupy miksowane, gulaszyk. Jak nie było gulaszu to zjadały trzy zupy. Herbatka i pierś były dowoli. Teraz moje dzieci są w wieku szkolnym/przedszkolnym i zjadają 2-3 zupy w ciągu dnia, drugie danie, owsiankę i drugie śniadanie (którym zazwyczaj jest zupa + jakieś dodatki np. grzanki, jajecznica, gotowane kiełbaski itp.). Sporo tego jest :)
Tak Kejla, zima jest czasem w którym nie pozwalamy sobie na pewne produkty/potrawy, które normalnie zjadamy latem czy wiosną:)
data: 2012.01.18
autor: 
Zapomniałem dopisać, że przy słodkim elemencie, dodaję też trochę cynamonu, który wówczas świetnie podkreśla smak pozostałych składników. Kłaniam się.
data: 2012.01.18
autor: M.R.
Czy jogurt domowej roboty sporządzony zgodnie z poniższą recepturą jest dopuszczalny jako deser dla młodego (27 lat), zdrowego faceta, trzymającego na co dzień podstawowe zasady Pięciu Przemian?
K - do gęstego, naturalnego jogurtu "Bacomy", dodać:
G - szczyptę kakao,
Sł - słonecznik, rodzynki, wiórki kokosowe,miód wielokwiatowy,
O - wysuszone uprzednio w piekarniku (45 min.) płatki owsiane górskie,
Sn - szczypta soli.
Proporcje - wg uznania, żeby uzyskać odpowiednią gęstość. Pozdrawiam!
data: 2012.01.18
autor: Marcin Rabka
Witajcie! Postanowiłam sama dla siebie usystematyzować temat dojrzewania mięsa i z waszą pomocą jeszcze raz przejrzałam forum. To co jest poniżej to wasze odpowiedzi :
Mięso musi dojrzeć by w gotowaniu miało swoją kruchość. Dlatego świeże mięso ze sklepu powinno poleżeć minimum dobę w lodówce, bez folii, bez przykrycia, jak się wysuszy, to w zalewie mu "przejdzie ta suchość". Potem mięsko trzeba "obić" żeby skruszało jeszcze bardziej (puszczają wtedy wiązania, mięsko w gotowaniu kruszeje i jest lepiej strawne - pięknie tłuką mięso szczury w filmie "Ratatouille"). Następny etap to zaprawa i duszenie lub pieczenie, ale to już każdy wie. :)
Pamiętacie, że mięso musi poleżeć w lodówce - jeżeli miejsce po przyciśnięciu palcem sprężynuje. Jeżeli wgłębienie zostaje to jest gotowe do przerobienia.
Z pewnością mięso dojrzałe ma intensywniejszy zapach niż świeże. Doświadczenie uczyni z Pani mistrza rozpoznawania mięsa. Proszę się nie bać. Mięso zepsute jest szare, śliskie i po prostu śmierdzi.
Każde mięso musi przejść tzw. dojrzewanie poubojowe, czyli jest to czas minimum 48 godzin, po takim czasie dopiero mięso jest dystrybuowane, ale u nas w Polsce się zdarza, że mięso jest świeższe, więc te 3-4 dni może spokojnie poleżeć w lodówce.
Dojrzewanie mięsa jest bezwarunkowo potrzebne w każdym przypadku. Właśnie wczoraj robiłam pieczeń z mięsa świeżego i musiała siedzieć dwa razy dłużej w piekarniku i była jak podeszwa. Przechowujcie mięso w lodówce minimum 3-4 dni, bez mycia, bez worka, najlepiej w salaterce bez przykrycia.

Dziękuję Kejla za odpowiedź. Ale powiem wam że dla mnie jednak dojrzałe mięso trochę śmierdzi i normalnie bym je wyrzuciła ;)
data: 2012.01.18
autor: agnieszka
Czy ktoś z Was stosuje srebro koloidalne? Jeśli tak na na co i w jakich proporcjach i czy mozna podawać je dzieciom. Wcisnęła mi go kiedyś kobitka w sklepie zielarskim i teraz zalega mi w szafce. Zastanawiam czy może się na coś przydać.
data: 2012.01.18
autor: Nela
@Mama Tadzia, znam żel aloesowy Forever. Mam go nawet i owszem stosowałam, ale na odparzenia pupy, które były sporadyczne. Na liszaje nie bardzo pomaga. Ostrożeń już zaczął działać, wysuszył wysypkę, która powoli zaczyna się złuszczać :) Chyba lekko się uspokajam...
@Alika, ja też piekę chleb w domu, ale z mąki zakupionej w młynie. Jego właściciel pokazał mi kiedyś listę "ulepszaczy", które są niezbędne, aby mąkę zakupiła piekarnia. Bez tych dodatków nie biorą od niego wcale. A owe specyfiki to wyłącznie chemia, która "wysysa" z ziarna to co najlepsze, wypełniając go a to czymś, co sprawia że chleb się nie kruszy, a to że jest świeży dłużej, a to że jest pulchniutki, a to że właściwie wilgotny!!! Te same składniki mają maki w sklepie... Odkąd piekę chleb wyłącznie na mące z młyna (bez tych cudeniek), pszennej i żytniej nikt u mnie w domu nie ma problemów ze wzdęciami (miał je mój tata). Tylko trzeba się "nauczyć" piec na nowo, bo mąką nieulepszona inaczej reaguje. Może coś pomogłam...
@do Anonima :) Dziękuję za poradę w sprawie ryb i ostrej krytyce ich pochłaniania ;) Jem sporadycznie, dla urozmaicenia, ale zawsze doprawione jak należy (wg książek Pani Anny), nie pomyślałam nawet, że to złe. Owszem znam naturę, ale wedle książki FZ ryby też jeść można, tylko z umiarem i doprawione. Czy źle rozumuję? Czy zima jest czasem, że powinnam zupełnie je wykluczyć?
A łosoś był sprawcą czerwonych plamek u córci. Marchewkę raczej wykluczam, choć mała uwielbia taką z zupki, albo w formie marchwianki, czy w gulaszyku :)
Piszesz drogi Anonimie o trzech słodkich zupach dziennie, ja gotuję jedną zupę na obiadek i zjadam ją raz, czy wobec tego mam zjadać ją trzykrotnie, czy przygotowywać inne?? Jestem ogromnie wdzięczna za Twój post, dał do myślenia i kopa w dupsko ;)
Pozdrawiam
data: 2012.01.18
autor: Kejla
Ala, ja ekspertem nie jestem, ale ja mojej córce do szkoły robię kanapki z czerstwego pieczywa z masłem + cebulka + pieprz i sól + uszlachetniona wędlina (pieczone mięso) + musztarda czy ketchup. Czasami dodaję jajko, od wielkiego dzwonu ociupinkę ogórka kiszonego. Kiedyś Pani Ania pisała, że na kanapce ma się znaleźć wszystkie 5 smaków.
data: 2012.01.18
autor: Ika
alu, ja do szkoły córce (lat 9) daję kanapki z pasztetem (sama robię), z mięsem pieczonym (karczek, schab), gotowaną przeze mnie szynką, czasami z wędliną (kupioną u zaprzyjaźnionego rzeźnika - z tym, że moja córka nie ma alergii i raz na tydzień je np. dobrą, swojską kiełbasę. Jest sporo możliwości tylko trzeba przewertować i książki i forum. Poza tym daję termos z zupą ale tylko w te dni kiedy zostaje dłużej. A co się tyczy herbatki to chyba nie sam tymianek i lukrecja ??? Powinny być min. 3 składniki a ja robię z 5 (tymianek, lukrecja, anyż, imbir, cynamon) i dosładzam miodem.
data: 2012.01.18
autor: Elzbieta z Krakowa
To forum już stało się nudne...ciągle te same pytania od coraz to nowych pepowiczek, którym sie nie chce poszperać w archiwum w poszukiwnaiu odpowiedzi na swoje pytania...
data: 2012.01.18
autor: 
Witam!
jestem na PP 4 mies. Ma pytanie- co podać dziecku do szkoły?
Co on ma jeść?? Pije herbatke z tymianku i lukrecji-nosi w termosie. Ale co z kanapkami? syn ma 7 lat
data: 2012.01.18
autor: ala
Witam!
od 4 mies jestem na PP. I dokucza mi teraz ucho- wyciek, uczucie zatkani itd. Piję imbirówkę, jem dobrze:0 I czytam- że teraz w ogóle jest z tym problem! dojo m.in....dobrze poczytać to forum:::::DD
data: 2012.01.18
autor: hawka
Kejla, dziewczyny pisały kiedys o kremie aloesowym Forever, że działa antyświądowo. Ja kupiłam galaretkę aloesową z tej samej firmy, bo ma więcej aloesu (ponad 80%) i mniej chemii w składzie. Smaruje nią zmiany na skórze synka i zauważyłam, że jak organizm już się oczyścił, wyrzucił co miał do wyrzucenia, to sama skóra pięknie i szybko się goi. Jednak, jak znowu coś go uczuli, to na taką świeżą wysypkę nawet aloes nie pomaga. Co najważniejsze, to dzięki lekturze książek i tego forum robię swoje ( gotuję) i spokojnie czekam, aż z czasem, dzięki PPowemu odżywianiu organizm mojego synka wróci do równowagi.:-)
pozdrowienia
data: 2012.01.17
autor: Mama Tadzia
Aliko, a jak gotujesz owsiankę? Może zmień lekko jej skład, odmień smak dodając cynamon, kardamon, imbir w roznych proporcjach, raz wiecej jednego, raz drugiego, czasem starte jabłko w smaku kwaśnym dla odmiany, może więcej/mniej miodu, może za mało/dużo soli. Ale owsianka to owsianka. Potrzebna. Czasami potrzeba czasu aby dobrać sobie właściwe proporcje i smak tak aby nam pasowała. Jeśli chleba na zimno nie chcesz to może grzanki z uszlachetnioną wedliną lub miesem z dodatkiem musztardy albo domowego sosu pomidorowego? Mogą też byc grzanki francuskie czyli chleb maczany w rozbeltanych jajkach z przyprawami i na patelnie smażyć z obu stron. Na to troche ketchupu. Oczywiscie od czasu do czasu. Ale i tak owsianka powinna być. Mam nadzieje ze cos pomogłam :) Pozdrawiam.
data: 2012.01.17
autor: Ewa S.
Dziękuję za odpowiedź Pani Anno. Pomysł wziął się stąd, że po dłuższym czasie jedzenia owsianki prawie codziennie, zaczęło mnie od niej niestety odrzucać. Chleba na śniadanie nie chcę jeść, bo zależy mi na czymś gotowanym i ciepłym, po chlebie , nawet własnej roboty mam wzdęcia. Zmartwiła mnie Pani że to nie jest dobre, tak kombinowałam żeby było gotowane i jak najbardziej zrównoważone PP-owo. Czy chodzi o to, że jakakolwiek forma zboża jest konieczna z rana? A co zamiast owsianki czy chleba z pasta mięsną? Jajek na miękko, jajecznicy czy kiełbasek bez chleba nie jestem w stanie zjeść. Od czasu do czasu robię jeszcze omlet. Pozdrawiam.
data: 2012.01.17
autor: Alika
@Agnieszka, jak wpiszesz w wyszukiwarce "dojrzałe mięso" to wyskoczy Ci kilka postów w tym temacie. Między innymi o sprężystości mięsa. :)
data: 2012.01.17
autor: Kejla
@Mama Tadzia, dziękuję za Twoją wiadomość. Teraz nawet przestałam sama pić tran na wypadek wystąpienia alergii krzyżowej, bo znowu dorsz (z którego najczęściej jest tran) także może uczulać. Pozostała mi pasta z tuńczyka, którą uwielbiam, a i córcia mi czasem uszczknie. Po tuńczyku nic jej nie wychodzi ;) Póki co wysypka jest paskudna i dziś zamierzam małą wykąpać w ostrożniu.
Pozdrawiam!
data: 2012.01.17
autor: Kejla
Alika, niechcący skasowałam Twój post, przepraszam. Skąd pomysł na takie poranne dowartościowanie? Może Ci nie zaszkodzi, ale pomóc nie pomoże. Weź się za książki.
data: 2012.01.17
autor: Anna Ciesielska
Witajcie. Chciałam się was poradzić w temacie dojrzewania mięsa. Pani Ania pisała że mięso może i powinno poleżakować aby dojrzało i wtedy będzie łatwe w obróbce. Z tego co pamiętam 3-4 dni na pewno. Jednak czy to dotyczy każdego rodzaju mięsa? Ja przechowuje mięso tak jak przykazali ;) czyli bez mycia, w lodówce, w uchylonym pojemniku. Jednak zazwyczaj po tych 3, 4 dniach mięso zaczyna charakterystycznie "pachnieć" i normalnie bym je wyrzuciła. Proszę napiszcie jak rozpoznajecie dojrzałość mięsa i czy jaki słodkawy zapach w przypadku wołowiny czy kwaśnawy w przypadku drobiu to już oznaka zepsucia mięsa.
Dzięki, pozdrawiam
data: 2012.01.17
autor: agnieszka
Witam, zamieściłam wczoraj posta, widziałam, ze się pojawił na forum juz po autoryzacji, a dzisiaj zniknął. Czy mamy jakiegoś chochlika wcinającego posty? :)
A pytanie jest nadal aktualne i bardzo proszę o Wasza opinię.
Dotyczy mojego zestawu śniadaniowego, który zjadam zamiast owsianki: na wrzątek wrzucam ciut kurkumy , 1 ziemniaka, 2 małe marchewki, pół pietruszki, kminek mielony, kawałek selera (bulwa), ciut imbiru, solę do smaku i daję kilka kropel cytryny.
Po takim posiłku czuję sie bardzo lekko i syto, a w zoładku miłe ciepło.
Chciałabym się dowiedzieć, czy zakończenie gotowania na smaku kwaśnym jest dobre w sezonie zimowym, czy powinnam dodać jeszcze coś w przemianie ognia? Pozdrawiam wszystkich.
data: 2012.01.17
autor: Alika
Kejla, łosoś jak najbardziej może uczulać. Zresztą teraz te hodowlane łososie są "pędzone" podobnie jak kurczaki. Czytałam gdzieś, że reakcja alergiczna może wystąpić do 2 tyg po zjedzeniu alergizującego pokarmu. W podobnym okresie, 2 - 3 tyg powinna zanikać, jeśli organizm nie jest alergizowany przez pokarm. Z tym jednak to różnie bywa, bo mój synek oczyszczał się po reakcji na mleko przez 6 tygodni. pozdrowienia
data: 2012.01.17
autor: Mama Tadzia
Teraz już zgłupiałam całkiem. Córeczka poza tym liszajem swędzącym na wierzchu dłoni ma dodatkowo swędzące czerwone "wykwity" na przedramionach oraz nogach. W sumie zaczęły one się pojawiać jako maleńkie kropeczki już dwa tygodnie temu, a teraz rosną (ok. 1-2cm), są lekko wypukłe, szorstkie i pośrodku widoczna jest nabrzmiała skórka. Swędzi. Zaczęłam analizować swój jadłospis w dwa, trzy tygodnie wstecz (karmię ją nadal piersią). Trafiłam na łososia. Szukałam w necie o ewentualnej alergii na niego (dodam, że Mała ma alergię na białko jaja kurzego, mleko, ser biały - martwi mnie jedynie ta nietolerancja jajka, bo reszta i tak jest wyłączona z jadłospisu). Znalazłam ciekawą publikację medyczną i jak byk stoi tam, że niektóre ryby, w tym łosoś, są alergenami! Czy możliwa jest tak długo rozwijająca się reakcja alergiczna? Po zjedzeniu przeze mnie łososia, miały czerwony punkcik na pleckach córki, a następnie na rękach, a teraz także nogi? Co o tym myślicie drogie Mamy? Ehhh mąż mówi, żebym spokojnie podeszła do sprawy, ale jak widzę zdrapane rączki dziecka, to w głowę zachodzę, co to, skąd to...
Poza tym dzięki PP córeczka, która ma obecnie 16 miesięcy, miała 3 razy katar w swoim życiu, z którym poraziłyśmy sobie imbirówką, inhalacjami i jedzonkiem :) To ogromna radość! Wierzę, że mądre jedzenie wpływa kojąco i PP jest dla mnie wspaniałą drogą, po której staram się jak mogę prowadzić córeczkę, męża i rodziców. Dziękuję, że Pani jest Pani Aniu! Pozdrawiam i czekam na jakąś podpowiedź w sprawie tej nieszczęsnej wysypki... brrr
data: 2012.01.16
autor: Kejla
Aino - w niedzielę nie śmiem zawracać głowy P. Ani. Antybiotyk był koniecznością, ból i opuchlizna nasilały się.I wtrącaj się, wtrącaj:), właśnie o to tu proszę, bo może mi się coś rozjaśni w głowie skąd to paskudztwo.Ostróżko, tak mniej więcej wyglądał nasz "wolny przekład":)
data: 2012.01.16
autor: Aneta z P.
nie potrafię odróżnić uderzenia gorąca związanego z menopauzą od "gorąca" zw. za nieodpowiednim żywieniem , może ktoś mi pomoże
data: 2012.01.15
autor: emerytka
Asiu,(przepraszam za taką formę, ale tu na forum może bądźmy na ty):)nie pomyślałam o smaku kwaśnym(pieczywa świeżego nie jemy). Dziękuję,zwrócę na to uwagę.
data: 2012.01.15
autor: Aneta z P.
Pani Aneto antybiotyk to chyba ostateczność może niech pani spróbuje zadzwonić do pani Ani .Przepraszam że się wtrącam ale po antybiotyku ciężko będzie się pozbierać .
data: 2012.01.15
autor: Aina
Witam i pozdrawiam forum. Organizm upycha wszystko co niepotrzebne i szkodliwe w różnych miejscach np. w stawach i migdałkach, a w uszach też jest coś w rodzaju migdałków i w nich się różne paskudztwa gromadzą ,jeśli ich dużo powstać może stan zapalny i różne wycieki. Poza tym jak laryngolog płucze ucho ,to wypłukuje nie tylko to co niepotrzebne i szkodliwe ale także różne substancje ochronne.Ucho staje się takie jakby bezbronne i bardziej wrażliwe.
data: 2012.01.15
autor: ostróżka
Dziękuję, Aino. Skończyło się niestety zapaleniem ucha wewnętrznego (straszny ból , spuchnięcie ucha itd) i antybiotykiem. Lekarka powiedziała,że to uszkodzenie mechaniczne, więc możliwe, ze nastąpiło przy przepłukiwaniu....przez innego zresztą laryngologa. No mniejsza z tym. Dziękuję za rady, na razie nie możemy moczyć ucha, ale jak tylko mąż wyleczy - spróbujemy z ostrożeniem.
data: 2012.01.15
autor: Aneta z P.
Pani Aneto ja miałam i miewam (teraz juz bardzo rzadko) wysięk z ucha kiedy potrawa jest źle zrównoważona (za dużo słodkiego za mało kwaśnego)lub kiedy zdarzy mi się zjeść świeże pieczywo. Pozdrawiam:)
data: 2012.01.15
autor: Asia z D.G.
Oj, oj, ach mam zaproszenie do Akademii Mądrych Babć!!czyli do moim zdaniem dobrego autorskiego pomysłu na program psychoedukacji, by nie powtarzać wobec kolejnego pokolenia własnych błędów, projekcji doświadczeń traumatycznych... Co tym myślicie? Oczywiste bez zasad 5P i Ciesielszczyzny ani rusz. Wg klasyka "nie chcem, ale muszem" podzielić się. Można pięknie rozwieść się; jednomyślnie widzieć dobro wspólnych dzieci, być dla siebie godnymi i wzajemnie uszanowanymi... Niezwykłą historię o koledze-artyście poznałam już po jego pogrzebie, który zdaje się tak zapłacił za złamanie sobie duszy. Reflektuję: w takiej sytuacji może jedynie pozytywnie zadziałać 1.żona, gdy skupia w działaniu Mądrość Kobiet, wspierając radą trudne sytuacje dwu rodzin. Wystarczy, gdy 2.partnerka(żona) nie zajmuje się nieustannym mąceniem niszczeniem Nici 1.Miłości (najważniejszej), wyważa słowa, nie ocenia. Tu było inaczej. Nie wymagajmy od zaprogramowanych testosteronowo ludzi(tez kobiet) przewidywania skutków pospiesznych, ambicjonalnych wyborów. Czyńmy pokój. Czarujmy same siebie i własne rodziny jadłem pełnym miłości i porządku wg 5P. Pozdrawiam
data: 2012.01.15
autor: EBabcia
Pani Aneto mnie trzy lata temu u fryzjera nalali wody do ucha i po tygodniu mialam już zatkane,laryngolog przepłukał ucho i było ok. po roku znowu to samo tylko jeszcze do tego ucho zaczęło swędzieć , inna pani doktor laryngolog stwierdziła że to grzybica w tym uchu jest i przeczyściła mi ucho jakimś czerwonym płynem , ucho się odetkało i znowu jakiś czas był spokój.Teraz gdy jestem na PP na początku zeszłego roku w uchu zaczęło być mokro ale już nie poszłam do lekarza tylko codziennie przemywałam ucho ostrożeniem znaczy patyczek do uszu moczyłam w ostrożeniu i czyściłam delikatnie ucho i pomogło , do tej pory spokój. myślę też że to może być zaśluzowanie a zbliża się czas dojo i wszystko teraz będzie wyłazić .J a własnie coś nabroiłam bo wzdęcia i katar i słabo się czuję ale już kilerka imbirówka napój indian rosół i już wracam do żywych a tak myślę sobie czy to czasem nie wyszło mi lipcowe piwo wypite gdy byłam na urlopie,Pani Aniu czy to możliwe?
data: 2012.01.15
autor: Aina
Aszkah - dziękuję.Masz rację , że dziecku należy się przyjrzeć, ale wnuczka nie mieszka ze mną. Ten problem musi rozwiązać moja córka.W końcu przekonałam córkę do gotowania wg PP. Dlaczego wnuczka ma anemię.... myślę, że powodem są antybiotyki, czasami biegunki i brak apetytu.Błędem też było mrożenie zupek dla dzieci- posiłki na cały tydzień.Od momentu pójścia do przedszkola , dziecko zaczęło chorować i całkowicie straciła odporność.Myślę, że miód z pokrzywą nie zaszkodzi ale również zdaję sobie sprawę , że problem jest większy . Pozdrawiam :)
data: 2012.01.14
autor: Zosia malarka
Witam serdecznie P.Anię i cale forum. Jesteśmy z meżem od 2 lat na pp. W tym czasie mąż (50 lat) pozbył się łuszczycy. Przestały mu również dokuczać zatoki. Ogólnie - poprawa zdrowia u nas obojga , no i samopoczucia:) jest niezaprzeczalna i to jest cudne:) Ale od jakiegoś czasu maż ma problemy z prawym uchem (przedtem nigdy na uszy nie chorował). Zatyka mu się, był już 4 razy na przepłukaniu u laryngologa, potem wszystko wracało no normy, ale ostatnio dolegliwości nasiliły się. Mąż ma "mokre" ucho, czuje w nim pulsowanie, mimo przepłukania po kilku dniach ma umówioną wizytę u lekarza. No i właśnie moje pytanie- czy ktokolwiek z Was zauważył coś takiego u siebie? Na razie mąż tłumaczy sobie to tak, że ma wrażenie, ze odetkało mu zatoki to, co zalegało (śluz?), a zeszło niżej i wyłazi z organizmu uszami. ale to raczej "wolny przekład":)Pozdrawiam Was wszystkich gorąco. Dobrze, ze jesteście.
data: 2012.01.14
autor: Aneta z P.
Elżbieto z Krakowa, próbujemy tak działać. Dzięki serdeczne.
data: 2012.01.14
autor: DominoM
@Kejla,synowa i syn nie chcą słuchać moich wywodów na temat pięciu smaków,ale kiedy zaniosę coś w słoiku to chętnie zjedzą,no i synowa nie lubi kminku,oczywiście używam mielonego.Dzięki!
data: 2012.01.14
autor: Elka
Po odpowiedzi Pani Anny w sprawie przypraw ostrych a reakcji mojej wówczas 2 - miesięcznej córeczki, przemyślałam rzecz i chyba powodem był mój niepokój...
Ale teraz trwa inna bajka, otóż córeczka ma 16 miesięcy, nadal karmię piersią, rano i wieczorem zjada owsiankę dosładzaną miodem, zupki na wywarze ze skrzydła indyczego, żeberku cielęcym,czasem na wołowinie oraz drugie danie (różne kombinacje), ja trzymam dyscyplinę w diecie PP, a mimo to córeczka ma niegojącą się reakcję uczuleniową na lewym nadgarstku (góra dłoni, przy przegubie). Skóra zaczerwieniona, jakby liszaj przechodzący w bliznę, swędzący. Ona jeszcze go sama podrażnia dotykając ustami. Już sama nie wiem co jest nie tak... Smaruję maścią robioną w aptece na bazie lanoliny, euceryny i wody oraz olejkiem z drzewa sandałowego, na zmianę. Maść nie uczula. Czy któraś z Mam forumowych miała podobną przypadłość u pociechy? Czy może ja coś knocę? Chyba to pewne, bo przecież nasze organizmy muszą się bronić przed naszymi własnymi błędami. Jeśli macie jakieś rady, będę bardzo wdzięczna! Pozdrawiam zimowo (wiecie, że w ciągu godzinki zrobiła się u nas w Małopolsce pikna zima :))
data: 2012.01.13
autor: Kejla
Do Elka: zapytam, dlaczego chcesz zastąpić kminek? Ja także nie jestem fanką całych jego ziarenek, jednak do gotowania dodaję wg wskazówek Pani Anny mielony kminek. Może spróbuj w ten sposób :) Pozdrawiam wszystkich :)
data: 2012.01.13
autor: Kejla
DominoM, synek nie jest non stop głodny a pierś traktuje jak przytulankę. Zapewnia mu poczucie bliskości, ciepła, bezpieczeństwa. Próbuj, jeśli masz tylko taką możliwość odstawiać go albo do łóżeczka, wózka, dawać opiekunce, babci czy tacie. Każde malutkie dziecko potrzebuje kontaktu, bliskości ale wiem, że może to wykończyć świeżo upieczoną mamę. Moją córkę oszukiwałam i kładłam na kangurka u każdej osoby jaka się nawinęła w domu. Mieliśmy dyżury :)) Karmiłam do przyśnięcia. Śpiącą bestię delikatnie przenosiłam na babcię, która w tym czasie oglądała nałogowo telenowele :)) Jeśli nie masz nikogo takiego próbuj odkładać do wózka. Na pocieszenie powiem, że taki stan nie trwa wiecznie... Może też warto pomyśleć o huście ?
data: 2012.01.13
autor: Elżbieta z Krakowa
Pani Anno,
właśnie przeczytałam Pani pierwszą książkę i zamierzam zacząćgotować wg Pani wskazówek. Obawiam się czy dam sobie radę i czy uda mi się ogarnąć wszystkie zasady dlatego mam pytanie czy będą w tym roku jakieś kursy i jaka jest odpłatność za nie?
Z serdecznymi pozdrowieniami z Olsztyna
data: 2012.01.12
autor: Ola
powiedzcie mi czym mogę zastąpić kminek?czy w ogóle da się innym zielem zastąpić kminek?
data: 2012.01.12
autor: Elka
Dziękuję bardzo za odpowiedzi:) czyli herbatę z pokrzywą mogę odstawic? A mogę tym miodem posmarowac chleb czy trzeba go jeść bez dodatków?
data: 2012.01.12
autor: 
Iwona, posługuj się wyszukiwarką, prostota banana, właściwy post znajdziesz wpisując słowa na temat: np. "anemia miód" i jest: Anna Ciesielska Data publikacji: 2011.09.09. Miód pokrzywowy DZIAŁA skutecznie. Wątpliwości są dobre, ale zaraz po trzeba działać, zrobić i zajadać wg przepisu...dla dziecka i jego Matki
data: 2012.01.12
autor: Ewil
Witam,
jestem w 26 tyg. ciąży i okazało się że mam za mało żelaza, dlatego postanowiłam zamiast suplementów dodawać do herbaty TLACI pokrzywę, jednak nie czuję się po niej dobrze bo żołądek mnie boli i czuję się osłabiona,pomimo tego że dodaje jej bardzo mało:( nie mam niestety czasu by przeryć archiwum dlatego mam nadzieję że nie nadużyję tutaj niczyjej cierpliwości ponieważ wiem, że kiedyś ktoś pisał o miodzie pokrzywowym, ale nie pamiętam co:( moje pytanie brzmi, czy gdzie można kupić taki miód? lub czy wystarczy do miodu dodać pokrzywę? i czy faktycznie jestem w stanie dostarczyć sobie brakującej ilości żelaza dzięki spożywaniu tego miodu. Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi. Iwona
data: 2012.01.12
autor: 
Witajcie, Mam prośbę o radę do Mam małych atopików. Zaczynam wprowadzać synkowi zupki wg. przepisów z FŻ i mamy taką oto reakcję, po 2 h od posiłku - po zupce nr I kupka pomarańczowo-zielona. Na razie jeszcze nie wysypało, ale może go jeszcze wysypać. Jakiś czas temu spróbowałam i dodałam do zupki z marchewki i ziemniaka plasterek cebuli. Synek od razu zrobił zieloną kupkę, bolał go brzuszek, wiercił się i płakał w nocy, oczywiśćie solidnie go też wysypało. Sama już nie wiem czy podawać mu te " ostre" warzywa: por, cebula, czosnek, bo to na nie tak reaguje, czy na razie pozostać przy słodkich: marchew, dynia, ziemniak. Czy też miałyście takie reakcje u maluszków po pierwszych zupkach ?
pozdrowienia
data: 2012.01.12
autor: Mama Tadzia
Doświadczone macierzyństwem Mamy - co mogę zrobić, jeśli 3tygodniowy synek korzysta z osobistej mleczarni i każdy posiłek trwa do 2 godzin; przysypia wciąż. Karmienie zajmuje prawie cały dzień i noc. Jestem wykończona, jak to mam przetrwać? Jest tak od początku cycania, reszta jest OK - zdrowie, skóra, przyrost wagi i wzrostu, silne podnoszenie główki. Poradźcie jak śpiocha zaktywować?
data: 2012.01.12
autor: DominoM
Witajcie.Bardzo proszę o pomoc,bo zaczynam mieć kłopoty z poruszaniem się.Bolą mnie mięśnie pośladkowe.Przyczyna to długotrwałe delikatne wychładzanie,trochę świątecznego piernika,niezbyt zrównoważone jedzenie i na koniec przemarznięcie ,które mnie zwaliło z nóg.Proszę o podpowiedź co do jadłospisu w mojej sytuacji.Pozdrawiam całe forum.
data: 2012.01.11
autor: 
Jolanto Inglot, w sprawie książek zadzwoń do Centrum.
data: 2012.01.11
autor: Anna Ciesielska
KamiloK, dzięki, pomogło przy megawariactwie wątroby&woreczka żółciowego, na szczęście-nie mojej. Sciągnij program "szybkie pisanie",na 2.dzień galopujesz po nowej klawiaturze, a tak dokładnie to nie dokładaj sobie, bo tak napisane ma swoisty urok. Z naleśnikami czekam także do dojo/wiosny. Pozdrawiam stokrotkami, nagietkami kwitnącymi na zielonych trawnikach
data: 2012.01.11
autor: Ewil
Ale błędów narobiłam...ale mam nową klawiaturę i ni eumiem palców do niej przyzwyczaić.
data: 2012.01.11
autor: KamilaK
Dziękuję:-) Wypróbuję ten podany a i poczekam troszku:-))))
data: 2012.01.11
autor: Dardanele
j arobiłam zwykłe naleśniku, według tradyzyjnej receptury, tyle, że w smaku słodkim dawałam 1/4 porcji mąki pszennej mąkę kasztanową...i wychodzily przepyszne. Z samej kasztanowej się nei uda.
data: 2012.01.10
autor: KamilaK
Dardanele, musisz dzisiaj? Poczekaj troszku....
data: 2012.01.10
autor: Anna Ciesielska
Czy ktokolwiek z Was mógłby podzielić się wypróbowanym przepisem na naleśniki z mąką kasztanowA? Proszę:-)
data: 2012.01.10
autor: Dardanele
Witam podaje ciekwostke z internetu dotyczaca autyzmu. http://www.geekweek.pl/bakterie-w-jelitach-dzieci-autystycznych-roznia-sie-dosc-mocno-od-naszych/349968/
data: 2012.01.10
autor: aszkah
Ewil, czy to to, co w ząłaczonym linku? http://www.mountain-tea.gr/.Grecka herbata pasterska
Herbatka stosowana głownie w okresie zimowym, kiedy spada aktywność fizyczna i dopadają nas przeziębienia, bóle i inne dolegliwości. Podobno ma pozytywny wpływ na leczenie wszelkiego rodzaju przypadłości, ale najskuteczniejsza jest w przeziębieniach, problemach układu oddechowego, trawiennych. Zbawienna dla układu odpornościowego, łagodnej nerwicy. Jest znakomitym antyoksydantem. Stosowana również przeciwzapalnie i w obniżaniu gorączki.
łyżeczkę ziól zalac wrzątkiem, odtsawić na 10 minut, przecedzić i pić z miodem lub bez.
Pozdrawiam
data: 2012.01.10
autor: KamilaK
Elko, goździk - ostry smak, najlepiej w razie wątpliwosci najzwyczajniej sprobować...
data: 2012.01.10
autor: Ewil
Moje zapytanie, czy ktoś zetknął się z "ziołami górskimi" rodem z Grecji? Opis cyrylicą, w paczce cały wysuszony wiecheć jasnej, aksamitnej rośliny z koszyczkami kwiatowymi, smak mocno gorzki. W necie trudno ustalić co to jest... pozdrawiam
data: 2012.01.10
autor: Ewil
Goździki są raczej ostre i dodaje je do kawy obok imbiru.
data: 2012.01.10
autor: Majka z Podlasia
Pati, Basiu z Bristolu, Elżbieto z Krakowa, dziękuję za Wasze rady! Pani Anno przepraszam za ewentualne nadużycie forum do celów prywatnych!
data: 2012.01.10
autor: Majka z Podlasia
Witam wszystkich w nowym roku. Zosia malarka - z jakich powodów ma anemię? Zastanów się .Wiem, że należy przyjezeć się dziecku zanim cokolwiek zacznie się robić i stosować.
data: 2012.01.10
autor: aszkah
Zaglądam na forum codziennie i korzystam z podpowiedzi pani Anny i waszych.a teraz powiedzcie do jakiego smaku należą goździki?
data: 2012.01.10
autor: Elka
Pati.Pijesz jak lubisz. Mi smakuje z fusami.Pozdrawiam noworocznie wszystkich forumowiczów .
data: 2012.01.10
autor: Irek
to jeszcze raz ja. Się pochwaliłam i się pomyliłam. Wyróżnienie odebrałam oczywiście w listopadzie 2011 roku.
Pozdrawiam, elgakra.
data: 2012.01.09
autor: Elżbieta
Dzień dobry. Szkoda, że nie przeczytałam tego wcześniej, bo bym nie jadła tych wszystkich słodkości, które niestety odezwały się nadkwasotą. No cóż, ja w sprawie kartoflanki. Wiersz jest nie tylko o kartoflance, ale kartoflanka spełnia tu nie bagatelną rolę jako jedno Z antidotum NA...Pozwoliłam sobie ten wiersz napisać.

sonet XXI
Tomaszowi Stańko
Za oknem nitki deszczu w pelargoniach giną,
dachy łzawą wilgocią ciekną nieustannie,
ziąb przygasił kwiaty w kandelabrze dziewanny.
Cień depresji - piekła Dantego koleina.

W siną dal parasole znikają tramwajem,
nikną kamienice w szarości metalicznej,
ludzkie cienie nachodzą na cienie w ulicznych
światłach. Co materialne niebytem się staje.

Włącz już piece, a ja zagrzeję kartoflankę,
na deser zjemy po kawałku czekolady.
Od złej pogody oddzielimy się firanką.

Podobno na jesienną nicość nie maa rady,
ale gdy twoje uszy głaczsze Tomasz Stańko,
niepotrzebne są hermetyczne palisady.

(ten sonet został wyróżniony w konkursie O Pierścień Dąbrówki w listopadzie 2010 roku w Poznaniu)

Serdecznie pozdrawiam elgakra@tlen.pl
data: 2012.01.09
autor: Elżbieta Gałęzewska-Krasińska
Pati, nie wiem jak inni, ale ja fusow z imbirowki nie pije.
data: 2012.01.09
autor: Basia z Bristolu
Ja piję z fusami, lecz pozwalam im opaść i jest O.K;)
data: 2012.01.09
autor: Majka z Podlasia
Dziewczyny, a tą imbirówkę to się pije z fusami? Czy pozwolić im opaść - i zostawic?
data: 2012.01.09
autor: Pati
Czy miód z pokrzywą można podawać dziecku 4-letniemu i w jakiej ilości? Moja wnuczka ma anemię. Będę wdzięczna za informację. Pozdrawiam :)
data: 2012.01.09
autor: Zosia malarka
Witam Wszystkich serdecznie i życzę wszelkiej pomyślności :)
Pani Anno, pragnę podziękować za wiedzę, którą przekazała Pani w swoich książkach, jest po prostu bezcenna. Pierwszą książkę poleciła mi znajoma , podczas pobytu w Norwegii , aż tak daleko musiałam jechać , żeby skutecznie zmienić swoje zasady żywienia. Po powrocie do kraju pierwszym zakupem była ,,Filozofia zdrowia " i polecana przez Panią ,,Sekret". Książki te pomogły mi rozwiązać, niektóre problemy zdrowotne i emocjonalne. Jestem Pani bardzo wdzięczna. Jest to dopiero początek drogi ponieważ według zasad PP odżywiam się od lipca ubiegłego roku. Na razie zapomniałam o wzdęciach, moja waga zaczęła spadać pomimo, że jem ile chcę, mam więcej energii, nie czuję zmęczenia, jest bardziej twórcza , cieszę się, że nie marzną mi nogi i ręce .Od 35 lat jestem alergikiem na niektóre pokarmy i 2 rodzaje pleśni, mam nadzieję, że w końcu miną moje dolegliwości i wszystko się unormuje....
Lekarz zabronił mi spożywania miodu ponieważ jestem bardzo uczulona na propolis ++++, zastąpiłam miód do słodzenia kawy niewielką ilością cukru trzcinowego nierafinowanego, czy popełniam błąd?
Dziękuję, serdecznie pozdrawiam :)
data: 2012.01.09
autor: Zsia malarka
Lily, zimowe warzywa oprocz podstawowych (marchew, pietruszka, ziemniaki, cebula, czosnek, por), to rowniez: brukiew, fenkul, jarmuz, kapusty, brukselka, fasola, groch, ciecierzyca, kukurydza z puszki, pomidory z puszki, seler. To wcale nie tak malo, mozna roznorodnie kombinowac. A co do Twoich dolegliwosci, pilabym delikatna imbirowke, ale kilka razy dziennie (tak pol lyzeczki na szklanke) i jadlabym bardzo delikatnie i tylko gotowane, nic zmazonego. Wlasciwie to tylko zupy i moze ziemniaki z sosem miesno-warzywnym, ale niewiele tego. No i cierpliwosci. Moze zadzwon do Pani Ani, ona da Ci najlepsza rade. Kiedys radzila komus przy bardzo silnym zastoju tylko imbirowke i tabletke na przeczyszczenie w ostatecznosci. Pozdrawiam.
data: 2012.01.09
autor: Basia z Bristolu
Ewa S. bardzo dziękuję za wskazówkę, poczytam posty osób, o ktorych wspomniałas:)
data: 2012.01.07
autor: emily
Witam wszystkich serdecznie! Ponownie staram się powrócić na PP.Podpowiedzcie proszę jakie warzywa zjadać w zimie? Wybór sezonowych nie jest wielki. Kombinuję z cukinią, kalafiorem, zielonym groszkiem, duszoną marchwią..ale czuję, że knocę. Oprócz kilku dolegliwości mam kłopoty z jelitami (olbrzymie zaparcia) i refluks. Co jeść ( poza - oczywiście owsianką) żeby lepiej trawić? Jarzyny w zupie - głównie marchew, pietruszka, cebula, czosnek. Ale to przecież mało..Co dodawać do drugich dań?
data: 2012.01.07
autor: Lily
Mam problemy z pamięcią już tak gdzieś od trzech lat,nie mogę zapamiętać nazwisk , imion , nazw ulic ,jak oglądam film to za dwa trzy dni nie potrafię go opowiedzieć.Może wiecie jaka może być tego przyczyna .Boje się co będzie dalej. od dwudziestu miesięcy jestem na PP . Pani Aniu czy mogę coś zrobić żeby ta pamięć mi się poprawiła ? a może wy dziewczyny wiecie w czym jest problem , bardzo proszę o pomoc.Książki pani Ani też czytam na okrągło bo nic mi w tej głowie nie chce zostać.Poza tym wszystko w miarę w normie .
data: 2012.01.07
autor: Aina
Wysuszenie. Jeśli nie jem zupy min. raz dziennie, niezależnie od tego że pozostałe dania są zgodne ze sztuką - wysycham. Trzy dni z rzędu bez zupy i skórki wokół paznokci zaczynają wystawać, skóra na palcach schnie w widoczny sposób, zaczyna się od palców wskazujących (odczucie, jakby były w za małych rękawiczkach). Czyli stara prawda: zupa to podstawa. I to zupa , nie rosół, i zupa właściwa, a nie wyskokowa typu barszcz, pomidorowa czy inna kwaśna :-)
data: 2012.01.07
autor: 
Witam
Bardzo dziekuję za wsparcie. Było mi bardzo potrzebne. Niestety na razie efektów brak. Odstawiałam indyka jak radziła Elżbieta z Krakowa i kombinuję dalej. Musze zaopatrzyc się w ostrożeń i spróbować okładów, może pomoże. Mam pytanie. Co zrobić kiedy z roztargnienia ominie się jakiś smak i doda następny? Czy taka potrawa jst już do niczego? Pozdrawiam
data: 2012.01.07
autor: Olga legionowianka
Witam
Mam pytanie odnośnie odżywiania wg pp w innym kraju a mianowicie we Francji nad Atlantykiem.Czy nadal mogę gotować wg przepisów z książki czy powinnam dostosować do klimatu w którym będe mieszkała?Jeśli powinnam zmienić to czy ktoś podpowie mi na co powinnam zwócić uwagę i jakie zmiany wprowadzić?

Wszystkiego najlepszego w Nowym roku:P
pozdrawiam p.Anie i wszystkie forumowiczki:))
data: 2012.01.07
autor: Bliss
Witam!
czy w diecie PP mozna stosować ksylitol?
data: 2012.01.06
autor: Aneczka ze Środy
Witam serdecznie!
Na forum jest pierwszy raz.
Na PP jestem od 2 lat. Moim głównym problelem jest to, że mieszkam z teściami a oni w żaden sposób nie chcą wcielić w życie zasad PP ( a szkoda bo teść jest cukrzykiem a teściowa ma problemy ze stawami) co w głównej mierze uderza w moje 3 letnie dziecko. Chodzi przede wszystkim o to że muszę ciąglę ją pilnować(moją córeczkę) żeby przypadkiem nie dostała od teściowej jabłuszka na kolację lub kapusty z gryzbami itp. no i jak tu powiedzieć teściowej że zupę którą ugotawała jej wnuczka nie może dostać bo się dla niej nie nadaje. Jest to bardzo ciężki temat tym bardziej, że była już jedna poważna kłótnia z tego tytułu. Wiem że najlepsze wyjście z tej sytuacji jest zamieszkanie z dala od nich ale budowa domu niestety nie odbywa się w 2 dni. Poza tym ze strony męża też nie mam wsparcia w tym temacie więc ogólnie jest ciężko. Moje dziecko ma ciągły problem z kaszlem. Ogólnie jest bardzo zaśluzowana. Do tego doszły ostatnio bóle ucha które pojawiają się często tzn. ostatnio co tydzień. Mówi że boli ją lewe uszko zwykle jst to wieczorem. Ma przy tym niedrożny nos. Nie ma przy tym gorączki. Muszę wspomnieć że stosuję również homeopatię i nie wiem czy przy PP jest ona wskazana? Zwykle w tej sytuacji wkładam jej do ucha watę z kroplą olejku kamforowego oraz tabletki homeopatyczne. W ciągu dnia jest w porządku> Staram się jej podawać herbatki z anyżkiem, cynamonem i imbirem oraz kawę zbożową (INKĘ) również z tymi przyprawami to często pije bo za herbatkami nie przepada. Czy któraś a WAS miała podobny problem?
Jeśli tak, to jak sobie z nim poradziłyście?
I jeszcze jedno pytanie ( a może dwa;)) tym razem chodzi o mnie. Od 2 m-cy męczy mnie kaszel i bardzo dużo śluzu do tego stopnia że jak kładę się spać to wszystko ze mnie "wyłazi" tzn. ta ilość tego śluzu albo tej gęstej śliny właściwie to nie wiem jak to zakwalifikować jest tak duża że muszę kilka razy wstać w nocy i to wszystko wypluć. Trochę mnie to martwi bo czasem zdaż się że prześpię całą noc i wszystko jest w porządku ale są to przypadki sporadyczne. Problem ten pojawił się właściwie jakieś 5 lat temu ale wtedy zdarzało mi się to co jakiś czas. W tym momencie zaczęło to już być bardzo uciążliwe. Kolejny problem to ciągłe grzybice pochwy:( Bardzo prosze o radę!!!
data: 2012.01.06
autor: Aneczka ze Środy
Elzbieto w sprawie makaronu i innych produktów z glutenem.Wiadomości z książki FŻ/ s.131/"Makarony produkuje sie z wysokoglutenowej pszennej białej maki...osłabia,ochładza i zakwasza organizm s.131 "PODSTAWA NASZYCH CIEPŁYCH POSIŁKÓW POWINNY STANOWIC KASZE i ZIEMNIAKI ..A NIE MAKARONY!"
Jest tam wykrzyknik więc tak to zrozumiałam.
data: 2012.01.06
autor: Lili-Elżunia
Dla jasnosci, ja tez nikogo nie namawiam na pozwalanie czy zabranianie, bo zdaje sobie sprawe z tego, ze to nie ja bede ponosic konsekwencje jakiejkolwiek decyzji. Tak jak Pati jestem za dokopywaniem sie do prawdy, czym kierujemy sie w podejmowaniu decyzji, jaka jest intencja.
data: 2012.01.06
autor: Basia z Bristolu
Przepraszam, popelnilam blad w slowie "wyrzeczen".
data: 2012.01.06
autor: Basia z Bristolu
Elzbieto z Krakowa, z postu Majki zrozumialam, ze chodzi o jakis krotkoterminowy wyjazd, z kolegami, aby doswiadczyc swiata. Bylam w takiej sytuacji, kiedy moj M chcial wyjechac na kilka miesiecy, sprawdzic sie, zobaczyc czy tam gdzie go nie ma jest lepiej. Obylo sie bez dramatow, ufalam mu, wiedzialam, ze tego potrzebuje, bez zalu i wyzeczen zgodzilam sie na to. Pojechal, wrocil po 4-ech miesiacach, a ja skorzystalam z "wolnego" i dalam ten czas sobie. Sytuacja o ktorej Ty mowisz jest zupelnie inna i inaczej trzeba do niej podejsc, szczegolnie jesli w gre wchodzi dziecko. Pozdrawiam.
data: 2012.01.06
autor: Basia z Bristolu
Akceptować to nie znaczy wyrzekać się. Warto przy tym odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego dążę do tego, do czego dążę. Czy na pewno inspiracją jest miłość. A nie strach? Tak naprawdę nie ma żadnego sposobu, by sobie zagwarantować szczęście i bezpieczeństwo do końca życia. Obawiam się, że takiej gwarancji nikt ne da nawet do jutra;) A każda sytuacja, oprócz minusów, ma jeszce plusy. Choć czasem bardzo trudno je zobaczyć, czasem uwidaczniają się dopiero po czasie (patrz przysłowie, że nie ma tego złego...). Poza tym, nie ma możliwości porównania swoich "żyć alternatywnych", które by było lepsze, za dużo jest tu wypadkowych, zresztą: co znaczy "lepsze"?. Przy czym ja nikogo nie namawiam do pozwalania chłopu jechać w siną dal, tudzież powstrzymywania go. Namawiam tylko, by spróbować się dokopać to tego, co w nas głębiej siedzi, pod tym, co widać, a może nie zdajemy sobie z tego sprawy:) A świadomość tego, czym się kierujemy, pozwoli poprzekładać sobie w głowie, uspokoić wewnętrznie i dokonać trafniejszego wyboru, z którym się będziemy sami zgadzać;) Czego nam wszystkim życzę:)
data: 2012.01.06
autor: Pati
Majko, może trochę późno ale ... lepiej późno niż wcale. Ja nie do końca zgadzam się z tym co napisały dziewczyny. To są słowa niestety na ogół nie poparte życiowym doświadczeniem ... Ja przez takie doświadczenia już przeszłam i nie wiem czy można je polecać. Akceptować, cóż akceptacja kojarzy mi się też z częściowym wyrzeczeniem się. "No tak akceptuję, że robisz bałagan ... ale wewnętrznie aż mnie nosi ..." Żaden związek na odległość nie jest dobry. Ja jeszcze w tym wszystkim zostałam z trzyletnią córką. Sobie potrafiłam wytłumaczyć - nie ograniczaj, to dla kasy, to dla kariery, to dla jego rozwoju etc. ale dziecku tego nie wytłumaczysz ... Wrócił po 3 latach ... ale są tacy, którzy nie wracają. No i nic juz nie jest tak jak przedtem. To inny człowiek, inna ja i inne dziecko. Pamiętaj o tym zanim powiesz O.K.zgadzam się na wszystko. I nie wstydź się miłości. Bo z miłości chcesz aby był przy Tobie. Ja nie miałam dość siły aby go przekonać a dziś po latach mi mówi, że "przecieżnie oponowałaś" ... Powodzenia !
data: 2012.01.06
autor: Elżbieta z Krakowa
Lili/Elżunia - chyba z tym makaronem to przesadziłaś ... Przecież w co trzecm przepisie jest makaron. I do rosołu i do zupy z soczewicą, i do polędwicy wołowej, i do gulaszu etc. Z resztą oczywiście się zgadzam. Pozdrawiam,
data: 2012.01.06
autor: Elżbieta z Krakowa
Olgo, cierpliwości, cierpliwości i wytrwałości. Przede wszystkim wiary w siebie, bo z tym chyba krucho u Cebie ... Pytasz o efekty diety. Niektóre mogą wystąpić już na drugi dzień (to te psychiczne, gdy wstajesz rano i marzysz o kubku wyśmienitej kawy Ciesielskiej), inne po 3 tygodniach (tyle na ogół potrzebuje organizm aby pozbyć się toksyn i w miarę zregenerować), inne po długich miesiącach a inne latach. Warunków jest kilka, oprócz tych wymienionych w pierwszym zdaniu to jeszcze chęć działania, chęć zmiany, brak odstępstw itp, itd. Nie jest łatwo. To nie dieta cud :) Ale działa. Jeśli oboje macie suchą skórę to potrzebujecie nawilżenia. Na 100% trzeba wyeliminować indyka. Resztę porad poszukaj wbijając w wyszukiwarkę "such skór". I jeszcze jedno a bardzo ważne - jesteś w super czasie - Twoje dziecko ma 10 miesięcy więc cokolwiek mu dasz z miłością i przekonaniem przyjmie z akceptacją. Trudniej mają ci, którzy rozpoczynają przygodę z PP mając dzieci w dużo starszym wieku ze swomi przyzwyczajeniami. Tak więc próbuj, pisz na Forum w razie watpliwości i ewentualnych kryzysów, chwal się również sukcesami :) Powodzenia !
data: 2012.01.06
autor: Elżbieta z Krakowa (weteranka na PP)
Z ropnymi wypryskami zmagam się od pół roku. Zaczęłam przyjmować Sylvit od 2 miesięcy mając nadzieję, że ustąpią ale wydaje mi się, że jest jeszcze gorzej. Olgo, zauważyłam jednak, że wyłączenie całkowite słodyczy bardzo pomaga. I też mam mocno wysuszoną skórę.
data: 2012.01.05
autor: Majka z Podlasia
Witam

jestem nowa i na forum i w diecie pp. Od miesiąca gotuję rodzinie i synkowi 10 miesięcznemu wg zasad. Wciąż mam mnóstwo wątpliwości i mnóstwo robię błędów, co doprowadza mnie do zniechęcenia i odpuszczenia. Do tej pory synek jadł słoiczkowe zupki i błyskawiczne kaszki. Jak wspomniałam jakiś miesiąc temu wprowadziłam mu owsiankę i różne kasze wg przepisów w książkach. Oo trzech dni sama robie mu zupki wg przepisów ( coś czymś zastępuje w odpowiednim smaku jeśli akurat nie mam tego w domu). Doprawiam przyprawami i ziołami. Nawet mu to smakuje. Ostatnio po wprowadzeniu pp u synka zauważyłam sucha skórę na plecach i dziś na brzuchu i klatce piersiowej, głównie po lewej stronie. Co robie źle? Brakuje mi motywacji, bo i sama mam suche dłonie. Wyczytałam w książkach i tu na forum, że może być to za dużo ostrego lub gorzkiego? Proszę o poradę i motywację do dalszego "zagłębiania" się w tajniki tej metody. A i sama mam problemy skórne od roku (ropne wypryski). Juz nie wiem czym to zwalczyć. Wiem, że nie moge jeść słodyczy. Kidy mam na nie ochotę jem zupę jarzynową i czasem mija. A co jeszcze moge zrobić? Jak długo czeka sie na efekty diety?
Pozdrawiam w Nowym Roku
data: 2012.01.05
autor: Olga legionowianka
Witajcie,
Chciałabym zasięgnąć Waszej porady. Od prawie 2 tygodni przechodzę ciężkie przeziębienie. Zdecydowałam się przejść na PP, bo bardzo źle się czułam. Jednak jak to na początku bywa nie jestem konsekwentna z powodu braku czasu, braku wprawy itp. Wiem, że moje dolegliwości to osłabiona śledziona i żołądek, robię co mogę, ale jest coraz gorzej. Zaczęło się od kataru i mokrego kaszlu, teraz mam szum w głowie, katar suchy zanikający, przytkane uszy i boli mnie górna szczęka (prawa strona). Przy czyszczeniu nosa brakuje mi sil i czuje ciągnięcie w dziąsłach. Dodam, że zażywam tabletki antykoncepcyjne.
Jem owsiankę, zupy, piję mleko kozie z czosnkiem i rosół wołowy. Czy to może kolidować z tabletkami?
Dziękuję za wszelkie sugestie.
pozdrawiam
data: 2012.01.05
autor: iza_bella_18.01
Witam serdecznie. Na PP przeszłam jakieś 2 lata temu ale forum czytam regularnie dopiero od ok miesiąca odkąd zaczęłam karmić mojego teraz 8-miesięcznego synka wg PP (wcześniej był tylko na piersi, teraz jest ona uzupełnieniem) - a na forum to mój debiut ;) Mam pytanie do Pani Anny i/lub innych dziewczyn zaawansowanych w PP, czym na dłuższy czas mogę zastąpić marchew w zupkach dla dziecka? muszę ją na razie odstawić (na miesiąc lub dwa a potem delikatnie wprowadzić na nowo) z uwagi na alergię skórną. Wydaje mi się że pominięcie marchwi w przepisie i pozostawienie pozostałych składników to za mało.. czytałam że cukinii tez za często nie podawać.. to może dynia? ale czy mogę ją dodawać do każdj zupy przez ten okres? będę wdzięczna za podpowiedź ;) pozdrawiam
data: 2012.01.05
autor: Martka
Dziękuję Dziewczyny! Bardzo to mądre, co napisałyście. Jak zwykle chodzi o tą zasadniczą różnicę w naturze pomiędzy kobietą a mężczyzną. Kobieta pragnie poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji i ostoi, którą zapewnia jej mężczyzna a jego ciągnie w świat. Ale przecież wspólne zycie polega na tym, aby wieść je wspólnie przy sobie a nie gdzieś na odległość. O tak, jestem świadoma, że moje ego się mocno odzywa. Wsydzę się tego, że jestem interesowna i samolubna. Już wiem, że to dla mnie nowe doświadczenie. Powinnam być na nie otwarta a jednak boję się. Życie - zmienność i ciągły rozwój... Jak się wreszcie z tym pogodzić?
data: 2012.01.05
autor: Majka z Podlasia
Pani Mario Krzeska ,na ścisłym PP NIE JEMY: nabiału, wędlin, chleba, makaronu..a o ciastach to zapominamy. Myslę,ze jest to odpowiedz na Pani pytanie. Powinna Pani poczytać książki/ ja sobie na zielono popodkreslałam co mozna, a czerwono co nie- łatwiej sie zorientować./Ale to ,że przepis jest w książce nie oznacza, że należy to spożywać. Podstawa sa częsci teoretyczne, no i forum i to od poczatku.Dużo forum wyjasnia. Myślę,że trochę pomogłam. Pozdrawiam :)
data: 2012.01.05
autor: Lili-Elżunia / przedtem E.Kam. zmieniłam ,bo dużo tu Kam.Kamik itp
Kochana Pani Aniu!:) Bardzo przepraszam, to ja się nie podpisałam pod życzeniami z 4 stycznia i to ja pytałam, czy mogę do Pani zadzwonić. Ja, czyli Agnieszka z Wrocławia
Jeszcze raz pozdrawiam i mocno Panią całuję :)
data: 2012.01.05
autor: Agnieszka Kapała
Basia z Bristolu ma rację, Majko. Być może wybór Twojego partnera przyniesie również Tobie coś dobrego, czego w tej chwili sobie nawet nie wyobrażasz? Mam wiele przykładów z żcia mojego i mojej rodziny, gdzie choroby, rozstania i czasami nawet smutne wydarzenia życiowe bywały wyzwoleniem i początkiem nowego życia. Czego i Tobie życzę!Polecam Ci lekturę "Nowej ziemi" Eckharta Tolle.
data: 2012.01.05
autor: KamilaK
Majko z Podlasia, najogolniej rzecz biorac, nalezy akceptowac wybory innych, nawet jesli sa to osoby bliskie, partnerzy, dorosle dzieci. Akceptowac czyli wewnetrznie zgadzac sie na nie, bo wolna wola to podstawa. Niezgoda na poczynania drugiej osoby to problem przywiazania do niej, uzaleznienia od niej, oczekiwan w stosunku do niej. To wszystko sa gierki ego. Moze ta osoba "odchodzi" po to abys mogla zerwac z tym uzaleznieniem, oczekiwaniami i poczuc ze mozesz bez tego zyc? Pozdrawiam.
data: 2012.01.04
autor: Basia z Bristolu
No i mam skutki swiatecznego grzeszenia;alegia oczu.Swedza bardzo,az piecze.Jak najszybciej sobie pomoc.A propo WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGOwszystkim forumowiczom,oraz paniA NI.
data: 2012.01.04
autor: BASIA Z GDYNI
Witam serdecznie, prosze o podpowiedz odnosnie temperatury pieczenia czy duszenia w piekarniku. Co oznacza temperatura minimalna i srednia? Skala u mnie zaczyna sie od 50 stopni. Pozdrawiam
data: 2012.01.04
autor: Viktoria
Kochana Pani Aniu! Zdrowia Wielkiego, Radości Słonecznej i "Wszechobecnej" Miłości na Nowy Rok! Również dla Całej Rodziny, ze szczególnym uwzględnieniem żeńskiej linii:) Pani Aniu, czy mogę do Pani zadzwonić na krótką chwilę, tak całkiem towarzysko i bez bólu? Zawsze się zastanawiam, czy nie zajmę niepotrzebnie Pani czasu... Serdecznie pozdrawiam i całuję!
data: 2012.01.04
autor: 
Kochani, a jak zachować się w sytuacji, gdy najbliższa osoba oznajmia, że wyjeżdża z kraju, bo pragnie realizować swoje zainteresowania i spełniać się? Przecież nasze pasje i życie w zgodzie ze sobą są bardzo ważne. W forum wiele o tym. Staram się myśleć pozytywnie, pilnować porządku, ale strasznie mnie to dręczy i czuję odrzucenie. Czy powinnam zaakceptować ten wybór, czy nie zgodzić się i myśleć o sobie? Nie chcę wyjść na egoistkę i nie chcę zmuszać innych do działań wbrew ich potrzebom. Co robić? Ta sprawa zupełnie pozbawia mnie energi! Pomóżcie proszę! Wiem, że jestem dopiero na początku drogi do stworzenia pięknej siebie i dlatego wciąż mam dylematy i nie radzę sobie w życiu. Mam nadzieję, że to zrozumiecie...
data: 2012.01.04
autor: Majka z Podlasia
Czy imbirówkę można słodzić?
data: 2012.01.04
autor: marta
Witam Forum w Nowym Roku! Zycze wszystkim (sobie rowniez)MILOSCI, do siebie, do innych, do (wszech)swiata. Pomyslnosc z pewnoscia moze w tym pomoc ;)
data: 2012.01.04
autor: Basia z Bristolu
Dobrego Nowego 2012! Pięknych chwil i pomocnych ludzi wokół
oraz miłości w kazdej ilości życzę Wam dziewczyny i chłopaki, najlepszego dla Szefowej! Słonecznie pozdrawiam
data: 2012.01.04
autor: Poznanianka z Kujaw
SERDECZNE ŻYCZENIA NOWOROCZNE PANI ANI SKŁADA CZYTELNICZKA FORUM IRENA TRZMIELEWSKA .
data: 2012.01.03
autor: 
dzień dobry,

Pani Aniu, czy w tym roku będzie Pani organizowała jakieś kursy dwu-, trzydniowe , z gotowaniem ?
data: 2012.01.03
autor: Kasia
Emily, oczywiście ze póltoraroczne dziecko powinno jeść więcej niż tylko zupki i owsianki. Czyli delikatny obiadek w postaci: gulaszyk lub pulpeciki do tego purre ziemniaczane lub co jakis czas kasza gryczana, ryż. Moze tez być jakas ciepla jarzynka. Czasem takze kluski slaskie czy kopytka. Ma się najadać. Było juz sporo na ten temat. Poczytaj posty MamAsik, Rene, Kaspianowej, Jagody. Pozdrawiam p. Anię i wszystkich noworocznie z najlepszymi życzeniami.
data: 2012.01.03
autor: Ewa S.
Przepraszam, zapomniałam się podpisać pod postem o myślach. Pozdrawiam
data: 2012.01.02
autor: KamilaK
Tak,zważajmy na myśli, bo myśl niesie emocje, co może nas zaprowadzić na niezłe manowce (a potem nerwice, depresje itp.) i wtedy żadne specjalne jedzenie nie pomoże....
data: 2012.01.02
autor: 
Na nadchodzący rok życzę Wszystkim pogodności :) i spokoju.
data: 2012.01.01
autor: DanusiaA
Kochani, życzę Wam wszelkiej pomyślności na ten Nowy Rok!Choć przyznaję, jest w tym życzeniu pułapka - zważajcie na myśli...
data: 2012.01.01
autor: Anna Ciesielska
Pani Aniu,
Wszystkiego Co Najlepsze z okazji Nowego Roku, spelnienia marzen, duzo zdrowka i usmiechu przesyla Agnieszka z rodzina.
data: 2011.12.31
autor: Agnieszka P z Londynu
Jako że bardzo się wkręciłam w gotowanie to nawet w Sylwestra pozwolę sobie zapytać Was, czy dziecko półtoraroczne ma jeść tylko te zupki i owsiankę, czy moze tez dostawac jakies inne rzeczy? Mój dostaje jeszcze tylko jajko i kromke chleba z masłem. Próbuje tez naszych potraw, ale to doslownie po łyżce. Na Święta zrobiłam pasztet z przepisu Pani Ani i dawałam małemu na sniadanie do owsianki chleb z tym pasztetem, który mu oczywiscie wybitnie smakował. No i nie wiem, czy dobrze robiłam. Jak myslicie? Na noc daje mu jeszcze butelke Bebilonu Pepti - wiem, ze to absolutnie niezgodne z tym, co pisze Pani Ania, ale my na PP jestsmy dopiero od 3 miesiecy i nie chcę tak z dnia na dzien zabrac mu całego mleka, które on uwielbia. Na razie to wieczorne mu zostawiłam, bo nie chciał z niego zrezygnowac póki co. Mam plan, ze bede mu podawac owsianke w butelce i poczatkowo zmieszam z mlekiem, potem w coraz mniejszej ilosci az dojdziemy do samej owsianki. Ale jak na razie serce mi podpowiada, zeby zostawic sprawe tak jak jest (jesli chodzi o mleko). Ale czy na przykład moge mu czasem cos z soczewicą ugotowac, albo groszkiem konserwowym? nie wiem na ile dieta dziecka, ktore ma juz 1,5 roku powinna byc inna od diety takiego przed roczkiem (bo te przepisy w ksiazce są własnie dla niemowlaczków). Wiem, ze nie moge mu do 3 roku życia dawac naszych zup wg PP. Jakie są Wasze doswiadczenia?
Wszystkiego najpiękniejszego w Nowym Roku:)
data: 2011.12.31
autor: emily
Życzę całemu forum i Pani Annie, wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym Nowym Roku :)
data: 2011.12.31
autor: Lili
Gorące życzenia Noworoczne wszystkim Forumowiczom, a w szczególności pani Ani, aby nadchodzący rok 2012 okazał się czasem spokojnym, zdrowym i przeżytym w pełnej świadomości, serdecznie pozdrawiam
data: 2011.12.31
autor: Ola ze Zgierza
Hej, pozdrawiam Panią Anię i całe forum bardzo serdecznie i bardzo noworocznie : )
data: 2011.12.31
autor: haniaf
Jak wspaniale, że nie jesteśmy sami przy naszych wpisach! Że Pani Anna wciąż Nas dogląda:) Piękne są te ostatnie słowa do Arnuszki, Pani Anno. Tak, nasze życie to paczłork czy też makatka. Splot zdarzeń i spotkań. Każdy plecie ją z Nas. I fajnie, gdy pieknieje z roku na rok i jest coraz bardziej kolorowa. Ja już prawie od roku, gdy spotkałam się z forum i Panią świadomie dbam o jakość swojej makatki. i jestem o nią spokojna:) Czego wszystkim forumowiczom i żercom kuchni PP życzę w Nowym Roku;)))!
data: 2011.12.30
autor: Majka z Podlasia
Szanowna Pani Aniu!
Chciałabym bliżej poznać filozofię , którą Pani prezentuje i może zastosować. Mam jednak pytanie przed zakupem książek.
Mam niedoczynność tarczycy typu Hashimoto, Reumatoidalne zapalenie stawów i nietolerancję na szereg produktów. Ogólnie na pszenicę, żyto i gluten, mleko i wszystkie jego przetwory, jajka kurze i kurczaka, soję i niektóre ryby oraz niektóre gatunki mięsa.Byłam na diecie owocowo-warzywnej czułam się lepiej i trochę schudłam. Po powrocie do normalnego jedzenia wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Czy według Pani mam szansę na normalne życie bez bólu i otyłości? Ja się w tym wszystkim gubię, a dietetycy śmieją się gdy proszę o ułożenie diety z wykluczeniem nietolerowanych produktów.Jeśli to możliwe to proszę o pomoc.
Mój e-mail: mahex@poczta.onet.pl
Dziękuję i życzę szczęśliwego Nowego Roku.
Pozdrawiam
Maria Krzeska
data: 2011.12.30
autor: Maria Krzeska e-mail: mahex@poczta.onet.pl
Ale piękne wpisy,serce rośnie!
data: 2011.12.29
autor: Elka
Ja też, Sasanko
data: 2011.12.29
autor: ostróżka
Pozdrawiam serdecznie całe Forum. Chociaż nie jestem na zimowych wczasach, ale jak się przeczyta takiego posta do Arnuszki, to czuła struna drgnie i z serca wyrwie się "Pani Aniu, kocham panią!"
data: 2011.12.29
autor: Sasanka
Arnuszko mnie na łupież pomogło płukanie głowy ostrożeniem , kilka razy po umyciu głowy szamponem płukałam ostrożeniem i łupieżu nie ma . Na zły humor jem tylko zupy i owsiankę i wieczorem piję imbirówkę , wszystko mija jak ręką odjął .Pozdrawiam wszystkich po świątecznie ,jak tam wasze żołądeczki wątróbki i śledzionki? U mnie na razie ok.
data: 2011.12.29
autor: Aina
W kolejnym Nowym Roku życzę Pani Annie, wszystkim Forumowiczom, aby ich Życie każdego dnia piękniało, było doceniane, aby mało ważne, przeszłe było na końcu, by nasza własna postawa wyzwalała w otoczeniu pozytywne Zmiany i szeroko rozumiane Dobro...
data: 2012.06.07
autor: Ewil
Arnuszko, oj tam, oj tam....Wszyscy mamy swoją Bulimię, rzygamy na coś, na kogoś, na sytuację.... Eliminujemy te hardcorowe momenty jedynie dzięki dyscyplinie w swym myśleniu - czyli Świadomość! Dzięki niej dyscyplinujesz myśli, które Cię rozwalają, pilnujesz, co wkładasz do garnka, z kim się spotykasz i jak dziergasz swą MAKATKĘ, czyli życie. A więc wycisz się i spokojnie w skupieniu zacznij znowu dziergać najpiękniej jak potrafisz. I się nie poddawaj, Arnuszko, te momenty samotności wszyscy przechodzimy, c'est normale.
data: 2011.12.29
autor: Anna Ciesielska
Witam Dziewczyny. Wiem, że dla większości z Was ten tydzień upływa wciąż w świątecznej miłej atmosferze. Dla mnie niestety (zapewne dlatego, że mam chwilę wytchnienia i wolnego) oznacza to nielada problemy. Wróciły moje problemy z zaburzeniami odżywiania (9lat bulimii), nie widzę w niczym sensu itp.. i chociaż jedzeniowo się trzymam, to myślę sobie że to wszystko kwestia psychiki, pewne sprawy z przesżłości, które nierozwiązane wracają kiedy mają okazję. Wiem, że osłabienie narządów też pasuje, dlatego staram się trzymac pięciu przemian i nie wymiotowac, ale jest ciężko. Byłam też wegetarianką 10 lat, więc i to pewnie zrobiło swoje, ale już wróciłam do mięsa i staram się reperowac zapasy energii. Zastanawiam się tylko czy to możliwe że pewnego dnia poczuję się tak poprostu szczęśliwa. że cała zła przesżłośc minie. Oczywiscie myślę sobie, że wszystko co się wydarzyło ma swój cel, i może dobrze że sięwydarzyło, bo np teraz jestem na drodze PP (pomimo ze wciąż niepewnie, ale kroczę własnie tą scieżką)
Ale co zrobic w chwilach samotnosci, w chwilach kiedy czuc tylko pustkę.. W tym samym czasie walczę ze swoją wagą, która uparcie zostaje wysoka.Pomimo że właczyłam do swojego życia duża dawkę sportu, ale jem też więcej.. Biegam dużo (ale to akurat lubię, i chyba z powodu wydzielanych endorfin- czuję się bardziej szczęśliwa niż kiedykolwiek, sport dużo wniósł do mojego życia), ale muszę zawsze coś robic, nie mogę się zatrzymac bo wtedy myśli o przeszłości nie odpuszczą. Ten podły humor to zapewne wątroba, coś robię nie tak, mam łupież, bardzo suchą skórę..Dziewczyny czy Wy jecie wtedy kiedy jestescie głodne czy wtedy kiedy jest pora na posiłek> Moje odczucie głodu jest bardzo zaburzone. To już tyle lat od kiedy się z tym zmagam, i mam wrażenie że tak do końca życia może byc. Z wiekiem nic samo się nie zmienia. Wszystkow moich rękach- to wiem, ale jak się zmotywowac, jeśli wszystko idzie tak jak idzie (tzn epizody bulimii wracają, obsesyjne myśli o wadze i cwiczeniach i sporcie) Pozdrawiam wszystkich czytelników. Będę wdzięczna za jakieś wskazówki.
data: 2011.12.29
autor: Arnuszka
Panie Marcinie,układ nerwowy to drzewo mające korzenie w ziemi, a na mózg mają wpływ nerki,wątroba i przede wszystkim serce.
data: 2011.12.26
autor: Maryla
Sporo myślę o Pięciu Przemianach, jestem naprawdę w tym zakochany, kuchnia pod względem smakowym jest wręcz mistrzowska, jednakże jako biolog zastanawiam się, dlaczego ta medycyna, czy jak kto woli - filozofia - nie porusza kwestii układu nerwowego. Jaka energia nań wpływa? Jaki smak mógłby ewentualnie zostać przypisany mózgowi? Dlaczego Pięć Przemian nie uwzględnia tego centralnego narządu dowodzenia naszym ciałem? Pozdrawiam świątecznie!
data: 2011.12.26
autor: Marcin Rabka
Jak się nazywa to nie nazwane/ jak się nazywa to co uderzyło/ ten smutek co nie łączy a rozdziela/ przyjaźń lub inaczej miłość niemożliwa/ to co biegnie naprzeciw a było rozstaniem/ wciąż najważniejsze co przechodzi mimo/ przykrość byle jaka/ jak chłodny skurcz w piersi/ ta straszna pustka co graniczy z Bogiem/ to że jeśli nie wiesz dokąd iść/ sama cię droga poprowadzi. ks. Jan Twardowski
data: 2011.12.26
autor: Ewil
Pani Anno tak bardzo chciałam podziękować za rozmowę. To już ponad miesiąc, jak dzwoniłam (daty nigdy nie zapomnę, bo były urodziny mojej córki), ale nie wiedziałam jak to wszystko napisać, opisać... Dziś znalazłam to słowo. Ufność. Jest dobrze. Przepraszam za nadużywanie praw autorskich, ale mam ochotę przepisać, to co pani właśnie napisała... Dziękuję:) Dobrego świętowania!
data: 2011.12.26
autor: nelisa
Emily, bo w Polsce wszyscy na wpływ leczenia kanałowego na nasze zdrowie mówią "yyyyy?"
data: 2011.12.26
autor: KamilaK
Kochani, pozdrawiam Was wszystkich świątecznie, trwajcie w miłości i ufności, jest dobrze.
data: 2011.12.25
autor: Anna Ciesielska
Zdrowych i pachnących wszystkimi przyprawami świata świąt.Ciepła ducha a za nim i ciała.Miłości bliźniego jak i ukochanego siebie samego.Czucia i wiary bez miary.Pani Ani w każdej potrzebie.Opieki aniołów, wsparcia i w niebie.Niech nam Boży syn błogosławi, miłością w każdej potrawie.
data: 2011.12.25
autor: gawcio
do szyszki: znałam kilku pacjentów oddziałów onkologicznych, ale zadnemu z nim kanałowo leczonych zębów nie kazano usuwac...
data: 2011.12.25
autor: emily
Kiedy kochamy lub głęboko w coś wierzymy, czujemy się silniejsi od całego świata, ogarnia nas pogoda ducha, która bierze się z pewności, że nic nie zdoła pokonać naszej wiary. Ta niepojęta siła pomaga nam podejmować trafne decyzje we właściwym czasie, a kiedy osiągniemy cel, jesteśmy zaskoczeni swoimi zdolnościami. Tej MOCY , Spokojnych Świąt I Nowego roku Pani Ani i całemu Forum -Życzą
data: 2011.12.25
autor: Justyna i Roman
No cóż, ostrzegam niniejszym przed podjadaniem zimnych śledzi i sałatek jarzynowych z lodówki. Załatwiłam się próbując jedynie takowe jadło na wczorajszym spotkaniu opłatkowym, popijając nalewka malinową(jedyny napój rozgrzewający!) Głowa pęka, katar 1-dziurkowy, temperatura, nerki z zimną drżą, a jutro chcę&muszę wniebogłosy zaśpiewać chóralne Glo-o-o-o-o-ri-a in ex-cel-sis De-e-o!!! Natychmiastowa interwencja w domu: TLI, imbirówka, rosół-rozgrzały dopiero po 5godzinach!wywaliły wszystko z jelit. Pani Annie&Forumowiczom życzę z serca Błogosławionych Świąt i miłych spotkań z Rodziną, Przyjaciółmi, Znajomymi... Sąsiadami
data: 2011.12.24
autor: Ewik58
Dla tych,co żyli dawniej,co będą w przyszłości,i dla nas,byśmy w każdym dostrzegali brata,odwieczny Bóg w Dziecięciu zesłał znak miłości,przemieniając oblicze człowieka i świata. Wesołych Świąt pani Aniu i wszystkim !
data: 2011.12.23
autor: Aina
Zdrowych, harmonijnych, rodzinnych i świadomych Świąt Narodzenia Pańskiego oraz wielu wzruszeń duchowych.
data: 2011.12.23
autor: Marzena z Gdyni
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Pani Ani oraz wszystkim rodzinnego ciepła, spokoju, wiele radości i błogosławieństwa nowo narodzonego Dzieciątka.
data: 2011.12.23
autor: Fox_India
Witam Forumowiczów i Panią Anię. Chciałam życzyc spokojnych i pogodnych Świąt.
Ja w tym roku mało świątecznie i z dala od domu i kraju, ale bywa i tak. Ale pozytywnie mimo wszystko jest- wszak wszzystko zalezy od nastawienia!
data: 2011.12.23
autor: Arnuszka/Fr
@sikorka.Tymczasem zrezygnuj z potraw kwaśnych surowych i zimnych(według zalecań pani Ani).Zupy gotuj na wołowinie godzinę,do picia rób herbatkę:do 1,5 litra gotującej wody wrzuć 0,5 łyżeczki tymianku,łyżeczkę lukrecji i szczyptę imbiru.Ja używam tego picia zamiast n.p.kupnych napojów,ale też popijam nieraz zamiast czarnej herb]
data: 2011.12.23
autor: Elka
Witam.
Pani Aniu oraz wszyscy forumowicze- wszystkim Wam życzę pogodnych, ciepłych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia oraz pomyślności i sukcesów w nadchodzącym Nowym Roku. To będzie dobry rok…
data: 2011.12.23
autor: aszkah
Witam! Dzisiaj wcześnie rano gotując barszcz i słuchając świątecznych piosenek, wspominałam i rozmyślałam o moich świętach sprzed PP i o tym, jak ja zmieniłam się przez te 4 lata gotowania wg 5 Przemian. Kiedyś u mnie królowały na stole wszelakie cytrusy, słodycze (nie koniecznie tylko pierniki), potrawy z kiszonej kapusty... Nie wszystko było oczywiście "fe", ale teraz odpowiednio przyprawione inaczej smakuje i chyba już tak nie szkodzi:). Dziś mój dom pachnie piernikiem babci Zosi, owsianymi ciasteczka i pierniczkami - i ze słodyczy to tyle. Z cytrusów jest tylko cytryna do równoważenia potraw:). Jest we mnie wewnętrzny spokój, nie ma gonitwy z myciem okien i trzepaniem dywanów - zdążę, to ok, a jak nie to... zrobi się potem. Teraz ważny jest czas spędzony z ludźmi, których kocham:). Życzę wszystkim spokojnych, rodzinnych Świąt, przeżytych w harmonii z sobą i ze światem. Pani Aniu, dziękuję za zmiany w moim życiu, które się dokonały za Pani pośrednictwem. Dużo zdrowia!
data: 2011.12.23
autor: Marcela
Do U.S.G: Zrobiliśmy podobnie po trzecim wezwaniu i napisaniu pisma do sanepidu, że nie wyrażamy zgody na szczepienie otrzymaliśmy pismo od sanepidu, że albo w przeciągu 7 dni zaszczepimy dziecko albo mamy dostarczyć odroczenie od lekarza specjalisty w przeciwnym razie sprawa zostanie przekazana do egzekucji administracyjnej itd.... Na razie udało nam się załatwić zaświadczenie na 3 tygodnie i nie mam pomysłu co dalej. Dziękuję za każdą wskazówkę i podpowiedź.Pozdrawiam.
data: 2011.12.23
autor: mamaa
Witam, w tym roku Wigilia u teściów...Co można z wiczerzy dla 3-lata bezpieczniejszego? Czy macie jakieś wypróbowane sposoby na podobne sytuacje?
data: 2011.12.23
autor: Amelia
jak zaczac stosowac metode 5 przemian ...gdy mam watrobe chorsa a ksiazki sa w drodze ...Dziekuje za odpowiedz
data: 2011.12.22
autor: sikorka46@tlen.pl
Szyszka - czego Ty się tak boisz? Naczytałaś się jakiejś literatury no i co z tego? Pewnie że wolę nie mieć zębów leczonych kanałowo ale czasem nie ma innego wyjścia. Wiem że mój dentysta nie zrobi mi leczenia kanałowego dla swojej wygody tylko zawsze próbuje wyleczyc zęba bez zatrucia go. Wolę mieć muszelkę - zęba przeleczonego kanałowo - implanty są bardzo drogie - a przecież szczerbata chodzić nie będę bo muszę czymś przeżuwać jedzenie PP:)i jeszcze jakoś wyglądać. Mam jednak nadzieję że ząb leczony kanałowo nie oznacza równocześnie nowotworu:) Zyczę zdrówka i jak najmniej problemów, Spokojnych Swiąt!
data: 2011.12.22
autor: Ania z Warszawy
Co do leczenia kanałowego... to jestem za. Wolę mieć zęba niż nie mieć, nawet jeżeli na kilkanaście lat. Starą metodą trucia i czyszczenia nie zawsze daje się dobrze wyczyścić kanał, i to wielokrotne siadanie na fotelu... brr. Najlepiej znaleźć taki gabinet, gdzie nawet bez wcześniejszego trucia, jak wiadomo,że taki ząb wymaga kanałowego leczenia, w godzinę wyczyszczą i wypełnią kanały i przygotują do odbudowy. Wypełnianie jest za pomocą elektrod pod wysoką temperaturą, co zapobiega zostawaniu w mikrokanalikach zęba bakterii beztlenowych, których rozwój może powodować choroby , nawet serca. Poza tym dobrze,żeby było na miejscu robione zdjęcie rtg,pomagające w sprawdzeniu,czy kanał dobrze wypełniony.Miałam tak robione zęby, a nawet poprawkę po wcześniejszym kanałowym leczeniu(przy pomocy mikroskopu), gdzie pani doktor nie doszła do końca kanału, bo lekko skręcał i co jakiś czas mnie bolał... Koszt w zależności od zęba,ale porównywalny do zwykłego leczenia kanałowego, gdzie za każdą wizytę trzeba płacić, a tu w godzinkę i nawet 4-korzeniowy zrobiony. Co do usuwania.... wygodne, bo już więcej nie boli, ale czym potem jeść? Największy problem to jak zrobić sztuczne na dolną szczękę, bo tylko mostki, a to trzeba opiłować zęby obok dziury, nawet jeśli są dobre. Skoro lekarz mówi,że kanałowe , to lepiej zrobić, bo na odbudowę mocno dziurawego zęba naturalnie nie ma szans.

Zdrowych i wesołych Świąt.
data: 2011.12.22
autor: Tereska
Witam, przesyłam Swiąteczne pozdrowienia dla Pani Ani i wszystkich forumowiczów. Nie dawno zdałem sobie sprawę, że to dopiero 1,5 roku jak gotuję według PP, a miałem wrażenie, że dłużej. Dodam na pocieszenie tych, którym ciężko się wyrobić z gotowaniem, że mnie też kosztuje to dużo pracy i wyżeczeń. Ale trzymam się PP.
Życzę dobrego samopoczucia, przyjemnych spotkań z bliskimi i słońca w nadchodzące Święta.
data: 2011.12.22
autor: Marcin z Wrocławia
Ale nastraszyłyście tymi zębami leczonymi kanałowo. A przecież wielu ludzi ma tak leczone zęby. To co, mamy wyrywać poł szczęki??Bez sensu trochę.Nie każdego stać na implanty. Dziewczyny, może trochę spokojniej, świąteczniej, pogodniej...
data: 2011.12.22
autor: Aneta z P.
http://kidzik.webd.pl/blog-rak/2009/12/czy-leczenie-kanalowe-jest-potrzebne/
Polecam obejrzeć-to tylko bardzo ogólne wytłumaczenie-ale już daje jako taki pogląd na sprawę kanałowego leczenia zębów. Dodam jeszcze że na Zachodzie przeprowadzono wiele badań na ten temat i potwierdzono ogromną szkodliwość leczenia kanałowego. Np wprowadzano pod skórę królików zęby ludzkie wyleczone kanałowo-zdrowe zwierzęta zdychały po 2 dniach a niektóre po 12 godz! Natomiast gdy wszczepiono zdrowy ludzki ząb-pozostawał on pod skórą ponad rok bez żadnych skutków niepożądanych. Polecam mi.in. rozprawę dr Hala. A. Hugginsa (How root canals generate toxins)-niestety tylko w j. angielskim. Pozdrawiam.
data: 2011.12.22
autor: gosia
Basiu z Gdyni, spójrz też na przepis na owsiankę podany przez Panią Annę w 2007 roku (do znalezienia przez wyszukiwarkę "8 łyżek), wiele kombinowałam i ta się sprawdza wielce. Jak metr z Sevres :-)
Pani Anno, ukłony i podziękowania! Kochani, niech się Wam dzieje tak jak sobie życzycie i życzcie sobie jak najlepiej!
data: 2011.12.22
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Do mamaa: ad.szczepień. po trzecim wezwaniu od lekarza,odważyłam się i poszłam ale oświadczyć, że nie zgadzamy się z mężem na szczepienie naszej córeczki a lekarz powiedział ok.)) musiałam tylko podpisać oświadczenie, które lekarz wysyła do sanepidu.
pozdrowienia dla pani Ani, po roku jak nasze dziecko było chore, (mega wychłodzenie)wspominamy jak wielkim wsparciem była wtedy dla nas Pani.Dziękuje))
data: 2011.12.22
autor: U.S.G
Aniu z Warszawy-zastanów się co mieć lepiej-zęby po kanałowym leczeniu, na które dentyści nie dają żadnej gwarancji, np po paru miesiącach trzeba je i tak usunąć-czy nowotwory i inne choroby przewlekłe, co do których kanałowo leczone zęby wybitnie się przyczyniają? Odpowiedz sobie sama. Niech argumentem (jednym z wielu) będzie to, że pacjentom na oddziałach onkologicznych, usuwa się wszystkie zęby leczone kanałowo-nawet jeżeli nic się z nimi nie dzieje-tzn są "wyleczone". To zwykła procedura-pomyśl teraz dlaczego.
data: 2011.12.22
autor: szyszka
Pani Ani i wszystkim forumowiczom życzę pełnych ciepła, spokoju i radości Świąt Bożego Narodzenia a w Nowym Roku wiele pomyślnosci i życzliwości na każdy dzień.
data: 2011.12.22
autor: ostróżka
Dzieki bardzo za odpowiedzi na temat owsianki,kiedys bylo na forum,ze miod do owsianki na samym koncu,ale zagotowac i wylaczyc
data: 2011.12.22
autor: BASIA Z GDYNI
do basi-do owsianki masełko po gorzkim
data: 2011.12.21
autor: 
A ja wole miec zeby leczone kanałowo niż nie mieć zębów:) Jjth zaufaj dentyście jeśli masz dobrego. Ja ufam mojemu :)Nie zawsze musimy uparcie trwac przy swoim, czasem warto się posłuchać specjalisty. Na elektryzowanie włosów polecam olejek Kerastase Elixir Ultime. Jest super! Pani Aniu pozdrawiam Swiatecznie i Noworocznie - dziekuję za rozmowe telefoniczą.
data: 2011.12.21
autor: Ania z Warszawy
Basia z Gdyni, poznać dokładniej tabelę produktów. W smaku słodkim możesz dodać: masło, anyż w gwiazdkach lub mielony-mniam, mniam, kasza kukurydziana, mini szczypta lukrecji, a nawet miód, którego raczej żal przegotować, lepiej dodać do misy-talerza. Właśnie tak kreujemy w kuchniPP nowe smaki starych potraw. Powodzenia, odwagi.
data: 2011.12.21
autor: Ewik58
Basiu, możesz dodać masła, albo cynamonu, albo kaszy kukurydzianej. Totutotam, u nas skończyło się elektryzowanie, w dniu w którym zniknęły z domu wszelkie proszki i płyny do prania. Odkąd używam orzechów indyjskich, eko-kul pioracych lub szarego mydła w płynie nic się nie elektryzuje, bardzo sobie chwalę tę zmianę. U moich rodziców tak samo odkąd przeszli na inne pranie.
data: 2011.12.21
autor: Marta R.
Dziękuję Anonimie za post :) Czytałam bardzo dużo na ten temat. Wiem, że kanałowe to żadne leczenie a jedynie zachowanie zęba. Usunięcie zęba również wiąże się z wieloma "uniedogodnieniami"/zagrożeniami dla organizmu. Póki co nie jestem przekonana, że kanałowe jest bezdyskusyjnie niewskazane. Jeśli chodzi o mnie to chcę zachować te zęby z żywą miazgą. Wiem, że nerwy nie są jeszcze martwe choć dentysta twierdzi, że ich stan może być tylko gorszy. Pozdrawiam serdecznie
data: 2011.12.21
autor: jjth
A ja z innej beczki - czy ktoś z Was zna sposób na choć złagodzenia elektryzowania się włosów i ubrań. Ciągle "strzelamy" iskrami.
data: 2011.12.20
autor: Totutotam
jjth, usuń ząb, leczenie kanałowe, jak udowodniono, może bywac przyczyna wielu chorób, także nowotworów, gdyż zazwyczaj zęby znajdują się na meridianach różnych narządów. Poczytaj o tym na anglojęzycznych stronach, jesli znasz angielski.
data: 2011.12.20
autor: 
witam.w zupie sniadaniowej jezeli nie uzywamy kaszy jaglanej brakuje kolejnosci smakow,czyli slodkiego po gorzkim.Co w zwiazku z tym nalezy zrobic
data: 2011.12.20
autor: BASIA Z GDYNI
Dzień dobry wszystkim

na forum ostatnio odzywałam się około 4 miesiące temu choć zaglądam tu bardzo często. Pytałam o zęby i zapalenie miazgi. Dziękuję wszystkim za podpowiedzi, pani Ani również. Dziś byłam u dentysty, zrobiłam zdjęcia po 4 miesiącach noszenia opatrunków i klapa. Dentysta wyrokuje leczenie kanałowe): Przyznam, że ta wiadomość mnie przybiła. Zgodnie z zaleceniem p. Ani płukałam zęby ostrożniem kilka a może i kilkanaście razy w ciągu dnia. Rygorystycznie trzymałam się diety. Schudłam 5kg i wszyscy pytają czy jestem chora (Moja waga była praktycznie zawsze poniżej normy. Teraz wyglądam pewnie jak anorektyczka.) Pani Aniu proszę o pomoc czy mogę zrobić coś jeszcze? Wg dentysty mam 1% szans...

Pozdrawiam serdecznie
data: 2011.12.20
autor: jjth
Mania, badanie kału robiłam wielokrotnie i NIGDY nic nie wyszło, poza przerostem candida, a objawy były jak przy robaczycy. W końcu oświciło mnie i zrobiłam badania w kierunku owsików, (chociaż lekarze uważają, że powyższe po prostu widać w kale - otóż nie zawsze widać). Jeżeli chcesz mieć pewność, czy pasożyty są czy ich nie ma to może sprawdź jeszcze te owsiki? No i podstawą jest DOBRE laboratorium i bardzo mądry lekarz. Dużo zdrowia życzę.
data: 2011.12.19
autor: Ika
Totutotam dziękuję za odpowiedź. Leczyliśmy pasożyty 2 razy za pomocą pyrantelum. Skutecznie, ale na krótko. Teraz próbuję inaczej, jutro jestem umówiona z lekarzem, zobaczymy.
data: 2011.12.19
autor: Ika
Bardzo dziękuję Gosiu. Zle zrozumiałam.
Mam pytanie odnośnie glisd. Mojej córce zrobiono badanie krwi na glisde. Od roku cierpi na nudności i bóle brzucham a od 3 lat głowy. Stale ma powkszone migdały i ciągnący katar, trwający ponad 2 tygodnie. W badaniu krwi wyszlo, że albo ma albo miała glisde. W kale nie wyszlo. Co prawda wynik był wątpliwy, bo 1.0 a obecnośc przeciwcial to 1.1 ale lekarz kazal przeleczyć Vermoxem. Jakie macie doświadczenie w zwalczaniu pasożytów głownie glisdy ludzkiej?
data: 2011.12.19
autor: Mania
Za tydzień święta, mam nadzieję, że w tym roku mój dom ominie pośpiech, chaos i ogólna nerwówka i tego życzę wszystkim.
data: 2011.12.18
autor: Totutotam
beti, pediatra mojego synka zawsze podkreśla, że matka jest najlepszym lekarzem dla swojego dziecka. pozdrawiam!
data: 2011.12.18
autor: Fox_India
Mania-PP jest dla wszytskich, tylko dla zdrowych nie w takiej ostrej dyscyplinie jak dla np alergików wychodzących z choroby. Nawet ci alergicy po zrównoważeniu organizmu mogą sobie pozwolić na więcej ale już zawsze z dużym umiarem. Opacznie zrozumiałaś mój wpis.
data: 2011.12.17
autor: gosia
Fox indo nasze dzieci się róźnią bo mój syn nie jest alergikiem-podkreślam. Twierdzisz że nie zauważyłam alergii u mojego dziecka przed wejściem na PP? Na pp przeszliśmy ze względu na dolegliwości męża, ja i syn nie borykaliśmy się z niczym szczególnym. Mały NIGDY nie jadł lodów, jogurtów, danonka nigdy nie próbował, obiady sama gotowałam, nie był ani razu w mcdonaldzie, białego cukru nie spożywał, soki które pił, wyciskane świeżo w domu zawsze rocieńczałam ciepła wodą (bez szczególnego powodu-taka intuicja). Pewnie że jadał kurczaka, pomidorową i owoce w sezonie, pił także mleko krowie. I trwało to tylko 2 lata-bo tyle miał gdy przeszliśmy na PP. Dzieci alergiczne są głównie silnie wychłodzone-stąd tak gwałtowne reakcje na nieodpowiednie jedzenie. A i tak przyznajesz że dziecko jada to nieodpowiednie jedzenie-a potem klops. Mój syn ma 4,5 roku, antybiotyk brał 2 razy w życiu, raz gdy ranka po urazie bardzo się ślimaczyła i doszło do zakażenia, drugi-angina. Więc znów nie trafiłaś. A co książek-wracałam do lektury wielokrotnie-dzięki za przypomnienie. A co do pasożytów-może też sprawdź czy twoje dziecko ich nie ma-alergicy to w 99% zakażeni pasożytami ludzie.
data: 2011.12.17
autor: beti
Totutotam właśnie twój post nakierował mnie na tę przyczynę, sporo czytałam o pasożytach i takie objawy to może być zarobaczenie. Dzięki.
data: 2011.12.17
autor: beti
lubczyk suszony czy świeży? W sumie bez różnicy, bo po kwaśnym gorzkie prawda?:)
data: 2011.12.16
autor: Dardanele
Beti - nie tylko jedzenie ma wpływ na stan naszego zdrowia. Z tym kaszlem zastanowiłaś mnie, bo u mojego szkrabika zaczęło się od września z przerwami i zmiennym nasileniem. Ze spokojem do tego podeszłam. Rozwiązania przychodzą same. Odrobaczamy się. Słabe mamy organizmy (rok na pp to niewiele), więc czekam i wzmacniam siebie i synka. Pozdrawiam.
data: 2011.12.16
autor: Totutotam
Musztardy chyba należy próbować, bo są różne: dla mnie te z kamisa są kwaśne (nawet rosyjska czy sarepska). Najlepsze (ostre) są z "dewelaya" :) angielska i rosyjska są naprawdę ostre.
data: 2011.12.16
autor: DanusiaA
Ika ziołowa kuracja Vernikabonem (ziołowy lek) + eliminacja jakichkolwiek słodyczy i chleb do 1 kromki co 2gi dzień i ogólnie to zero mącznych (oprócz w/w chlebka). Przez pierwsze 3 dni czosnkowe kanapki na śniadanie+czarnuszka - "aromatycznie" było w mieszkaniu.
Vermox i Pyrantelum braliśmy ponad 2 lata temu, wtedy niewiele wiedziałam o innych sposobach na pasożyty. A w tym roku zapomniałam o corocznym odrobaczaniu, takie tam moje.
Przymierzam się do mieszanki ziołowej i ewentualnie nalewki z orzecha czarnego, ale nic pewnego.
data: 2011.12.16
autor: Totutotam
Pani Ania niedawno pisała że lubczyk w smaku kwaśnym.
data: 2011.12.16
autor: Aina
lubczyk jest kwaśny
data: 2011.12.16
autor: DanusiaA
Witam! Mam nadzieję, że ktoś mi odpowie czy musztarda jest kwaśna czy ostra, bo w przepisach książkowych występuje raz jako kwaśna raz jako ostra. I jeszcze brokuł w tabeli na końcu książki jest jako ostry a przecież jest zielony a wszystko co zielone to kwaśne. Pozdrawiam i czekam na odpowiedż.
data: 2011.12.16
autor: Margaret
Fox_India.Pozdrów maleństwo jak się urodzi od pepowego dziadka Irka.Uściski dla Ciebie.
data: 2011.12.16
autor: Irek
Nie moge znalezc dokladnej wymiany zdan w archiwum pomiedzy p. Ania i jednym z forumowiczow, ale o ile mnie pamiec nie myli, chodzilo mniej wiecej o to, ze pan pytal sie jak to jest z tym mlekiem, czy dla dziecka krowie pelnotluste czy tylko kozie pelnotluste, bo sie troszke pogubil. Odpowiedz pani Ani byla mniej wiecej taka, zeby nie dac sie zwariowac i rozrozniac alergika od niealergika. Mam nadzieje, ze nie pomieszalam nic i w razie watpliwosci pani Ania uscisli.
data: 2011.12.16
autor: Kamyk
beti, piszesz, że nasze dzieci różnią się ponieważ moje jest alergikiem a Twoje było zdrowe do momentu przejścia na PP. piszesz że jadał zdrowo. nie chorował przewlekle. jednocześnie dodajesz, że Twój syn (nie wiem w jakim jest wieku) przyjmował antybiotyki (nie wiem również z jakiego powodu - drogi oddechowe?). prosisz by nie pisano o błędach bo wiesz co robisz, jednocześnie przyznajesz, że je popełniasz. piszesz, że wiesz jak działać doraźnie choć nie znasz przyczyn problemów. czy naprawdę wiesz co robisz? jak napisała Pani Ania "jesienny układ energetyczny w naszym organizmie powoduje, że już we wrześniu pojawiają się typowo grypowe objawy jeżeli wcześniej pozwalaliśmy sobie na osłabienie wątroby." wiele odpowiedzi znajduje się w rozdziałach podstawowych o homeostazie, termoregulacji organizmu oraz odporności immunologicznej. dodatkowo Pani Ania pisze, że wszystkie problemy związane z górnymi drogami oddechowymi to najpierw ogólne osłabienie ciała i zimna śledziona, a dopiero w następnej kolejności występuje osłabienie płuc i pojawiają się dolegliwości - grypa, katar, kaszel, chrypka i ból głowy. w ten sposób płuca reagują na brak jang. wszelkie alergie, które są plagą naszego życia - głównie u dzieci - to brak jang. poprzez niewłaściwe (...) pożywienie niszczymy żołądek, śledzionę i płuca a ciało reaguje wysypkami, katarem, dusznością, astmą i kaszlem. (...) osłabiona śledziona produkuje zamiast płynu śluz, który w pierwszej kolejności gromadzi się w płucach utrudniając oddychanie i powodując kaszel. (Pani Ania da mi burę, że cytuję książki na forum ;)) beti, czy jesteś pewna, że nasze dzieci się różnią? gosia czy jesteś pewna, że synek beti jest zdrowym dzieckiem?
data: 2011.12.16
autor: Fox_India_mamusia dziecka alergika :)
Beti, dzięki. Ostatnie zdanie - majstersztyk i puenta 5P. W czasie praktykowania uporządkowanego gotowania, odżywiania wg zasady równoważenia, każdego kolejnego dnia dostrzegamy w nas i wokół nas działanie Porządku. Rozumiemy logikę przyczyny-skutku. Wracamy czy tez otwieramy się na zapomniane przekazy od naszych osobistych pra x 20, gdyż 5P dotarło do Europy w średniowieczu... Mądrej głowie dość dwie słowie...
data: 2011.12.16
autor: Ewik58
Nie zrozumialam Gosiu tego co napisałaś. To PP nie stosuje sie całe życie, a tylko do wyzdrowienia? To znaczy, że zdrowi ludzie nie są na PP. Proszę napiszcie o co chodzi...
data: 2011.12.15
autor: Mania
Dzień dobry,
jaką naturę i smak posiada lubczyk (Levisticum officinale)? Czy warto używać tej rośliny w Kuchni Pięciu Przemian jako urozmaicenia przypraw i ziół propagowanych przez panią Annę? Wiadomo, że zawiera w sobie sporą zawartość kurkuminy, więc może to smak gorzki...?
Pozdrawiam gwiazdkowo.
data: 2011.12.15
autor: Marcin Rabka
Beti a dlaczego ty trzymasz dziecko w takiej dyscyplinie skoro nie jest alergikiem, nie jest przewlekle chore itp. Może ty za bardzo pilnujesz, rozgrzewasz, ograniczasz kwaśne? Zdrowym dzieciom i dorosłym nie jest to potrzebne, katery czy zapchany nos to nie zawsze wychłodzenie, słodycze czy tzw jabłuszko ale przesada w drugą stronę-rosoły, kilerki, imbirówki, kwaśne praktycznie do zera przy tak ciepłej jesieni i zimie do tej pory. Nie wkręcaj się czytając forum jak mamusie piszą o dzieciach-alergikach które po zjedzeniu deseru rozkładają się na łopatki-tam do równowagi jeszcze bardzo daleko a one i tak pozwalają dzieciom na takie wyskoki. Pozdrawiam.
data: 2011.12.15
autor: gosia
Fox indio, zauważ że twój syn to alergik, wiadome jest że takie dzieci długo wracają do równowagi, byle okruch nieodpowiedniego jedzenia daje reakcję. Mój syn nie był alergikiem a teraz wygląda na takiego, sapka, katar, kaszel. Teraz ma od dwóch nocy suchy kaszel, potrafi tak szczekać prawie godzinę lub dwie. Oczywiście nawilżam teraz, herbatka, zupy z cebulą, rosół itd. Oczywiście wiem że kaszel zmieni się w mokry za dzień lub dwa, potem imbirówka, po której znów zacznie sucho kasłać lub ustąpi wszystko a zostanie zapchany nos. Przerabiam ten scenariusz piąty raz od września a w odróżnieniu od niektórych mam, nie karmię niczym sklepowym ani nie wg PP. Więc odporność wg PP polega na tym że jak zjemy jabłko i mamy katar to jest ok? A ja sądziłam czytając wielokrotnie lekturę że właśnie PP daje tę równowagę, że wreszcie nasz organizm nie głupieje i traktuje jedzenie, pyłki, bakterie, wirusy jako część otaczającego świata. Skoro na PP wychodzi się z alergii np na pyłki (przed PP ciało traktuje je jako wroga i reaguje alergią czyli broni się a na PP równoważy się i pyłki stają się tym czym są w rzeczywistości-niegroźną częścią środowiska w którym żyjemy) to dlaczego oznaką równowagi i odporności wg PP jest katar po jabłku? Chodzi cały czas o to że co mi po znajomości remediów jak nie odnajduję przyczyny.
data: 2011.12.15
autor: beti
Pani Aniu. pozostaje w oniemieniu i szoku po rozmowie z Pania. w ten stan wprawia mnie pomoc i nadzieja ktora od Pani dostalam ot tak po prostu. i Pani glos slysze. i zrozumienie i wsparcie. dziekuje serdecznie.
bede klikac. ogarniam chaos mysli, frustracje stanem rzeczy. porzadkuje sie.
kupilam emeliowane gary. wcinam rosolek i cielecine z warzywami strona 247. widze tez juz dzis ze moje wnetrznosci szypko wybaczaja. szukam tez terapii na dyskopatie dopoki moja stopa jest czesciej moja stopa niz nie jest. wszystkiego dobrego dla Pani.
data: 2011.12.15
autor: Marmelada
Totutotam, powiedz proszę jaką kurację odrobaczającą zaczęłaś. Czy skorzystałaś z typowych leków aptecznych, czy ziołowych?
data: 2011.12.14
autor: Ika
Objawy, które nie łączyłam z pasożytami: od kilku miesięcy drapanie się podczas snu: plecy, ramiona,a szczególnie nieszczęsne kolana (teraz jest na nich wysypka). Z łagodnego, grzecznego chłopca, mój malec stał się nerwowy,płaczliwy, bojaźliwy i prawie ciągle zły i marudny (wtedy połączyłam to ze zmianami w rodzinie). Zrywanie się (nieczęsto) w nocy. Katary i kaszle, ale z dziwnym natężeniem tzn. kilka smarknięć w ciągu dnia i nie codziennie, kaszel podobnie, ale szczególne natężenie w porze snu nocnego (kaszel raz w godzinie wątroby, potem płuc).Od miesiąca duża chęć na słodkie (powiązałam to z emocjami).Kupki w porządku, ale kuperek tylko czasami zaswędział (pomyślałam,że pupka źle wytarta lub że bączek z kupką wystrzelił itp.)___Św. Mikołaj "dodał" mi wyraźnych wskazówek- tak, tak pozwoliłam na zjadanie słodyczy ;) Imbirówka i rosoły złagodziły skutki. Doszło kilka razy zgrzyt ząbkami w nocy (ale znów, że emocje, nowa umiejętność itp). Najważniejszym sygnałem dla mnie okazała się gorączka 38,4C w minioną sobotę po połodniu w trakcie zabawy + czerwoniutkie policzki. Gorączkę synkowi zbiłam herbatką. Podobne zachowanie synka (gorączka+policzki) zauważyłam ok 2 lat temu i w badaniach wyszły owsiki i glisty. Jaki to spokój czuję, znając przyczynę. Z kuchni pięciu przemian nie rezygnuję, bo mi z nią dobrze i już.
data: 2011.12.14
autor: Totutotam
Pani Ania napisała mi, że swędzące kolana synka to emocje. Ileż ja czasu zastanawiałam się nad ich przyczyną (tych emocji). Od zawsze staram się synka wprowadzić w nadchodzące zmiany, więc zmiany(wyprowadzka męża, przedszkole, mój powrót do pracy, śmierć Babci) nie są przyczyną. Fakt, że nie zwróciła wagi na inne sygnały, które teraz są dla mnie oczywiste.__Od wczoraj jesteśmy na kuracji odrobaczającej. :D
data: 2011.12.14
autor: Totutotam
Witam wszystkich!
Czy ktoś ma przepis na zupe rybną wg PP ?
I co sądzicie o zupach rybnych czy są dla nas dobre?
Pozdrawiam serdecznie...
data: 2011.12.14
autor: Leo
Kamilo nie jestem niesamowita, jestem lekka. Czuję te lekkośc. Nie obchodzą mnie już moje supły karmiczne, stan mojej aury, nie dręczy przeszłość,nie czuję lęku przed wielością wymiarów ani ilością moich ciał eterycznych, czy astralnych.Mam głęboko.... moje przeszłe wcielenia.Ważne jest teraz i wiem że teraz przychodzi do mnie to co potrzebne, co potrafie zrozumieć a reszta przyjdzie póżniej, jak będzie stosowny czas po temu.Ponieważ jest jeszcze owa "reszta" więc spodziewam się, że niejedną jeszcze głupotę palnę na forum i w życiu. Bywaj Zdrowa. FoX Indio przyjmij ode mnie wór serdeczności.
data: 2011.12.14
autor: ostróżka
Witam forum. Co do tracenia odporności o którym beti pisze to już Jagódka o tym pisała jakiś czas temu.Organizm odżywiany w/g PP staje się bardzo wrażliwy.Objawia się to tym ,że od razu nam coś szkodzi,coś musimy wykasłać lub wysmarkać.My to rozumiemy po staremu jako chorobę.Przyczyny dolegliwości dziecka mogą tkwić w naszym postępowaniu, jedzeniu, nastrojach otoczenia, kupionych nowych meblach, także w naszym życiu i zdrowym odżywianiu ,jeszcze, zanim dziecko przyszło na świat, zanim podjęliśmy decyzję o byciu matką.Wszak często dzieci dziedziczą po nas osłabione narządy.Jedzenie w/g zasad PP to nie uciążliwość czy wyrzeczenie które znosi się dla dobra dziecka.To radosny odwrót od toksyczności
data: 2011.12.14
autor: ostróżka
Pani Aniu, serdecznie dziękuję za wczorajszą rozmowę. Dziękuję za cierpliwość i za nieocenianie. Jest Pani niezwykle ciepłą osobą. Pozdrawiam wszystkich przedświątecznie.
data: 2011.12.14
autor: Urszula ze Szczecina
witajcie, może ja opiszę tegoroczne doświadczenia jesienno-zimowe z moim synkiem alergikiem, które być może okażą się przydatne dla mam dzieci kaszlących i katarzących. dla nas wejście w okres jesienny było jak wejście na pole minowe. to co jeszcze latem jakoś ujdzie, jesienią/zimą jest u nas dotkliwie punktowane. każdy najdrobniejszy błąd np. związany ze złym zrównoważeniem, podaniem grzanki ze smarowidłem, zakupem "spajdermemowego" lizaka, generalnie każde odstępstwo od dyscypliny kończy się NATYCHMIAST wysypką na policzkach (dawno przez nas nieoglądaną) oraz sapką. organizm synka już we wrześniu stał się bardzo wrażliwy i nietolerancyjny dla każdego mojego potknięcia. tylko pełna dyscyplina, konsekwencja i stanowczość pomaga nam utrzymać organizm w prawidłowej kondycji. kolejna obserwacja dotyczy zwiększonego zapotrzebowania synka na jedzenie. mój 3,5 latek domaga się jedzenia średnio co 2 - 3 godziny. rano stoi nade mną jak kat domagając się owsianki. byłam niesamowicie zaskoczona kiedy w pewnym tygodniu listopada zjadał 2-3 pełne ikeowskie miski owsianki. potem idzie zupa. gęsta i miksowana ("spłaszczona":)) około 14 obiad - zwykle cielęcina pieczona lub gulaszowa z ziemniakami i jarzynami, na podwieczorek zupa, po czym przed snem syn bez mrugnięcia okiem wciąga kolejną miskę owsianki. najczęściej w tygodniu zjada także drugie śniadanie: głównie jajko na miękko lub naleśniki (smażone bez masła)z mąki owsianej z odrobiną pszennej ze smarowidłem rosołowym. pochłania ogromne ilości jedzenia (waży 15,5 kilo). i tego wszystkiego się trzymamy. zaspokajamy gigantyczny apetyt przy pełnej dyscyplinie. działamy jak saper na polu minowym. w przypadku przytkanego nosa (sapki) lub wysypki działamy pomału, bez zniecierpliwienia, rozważnie. dla nas jesień - zima to balansowanie na linie. o kłopoty naprawdę nietrudno. ani przez chwilę nie pomyśleliśmy, w przypadku komplikacji, że porzucamy PP. nie wiem co by się działo gdybyśmy nie mieli tej wiedzy. chociaż wiem. panująca wokół nas epidemia dziecięcego zapalenia oskrzeli i wcześniejsze doświadczenia nie pozwalają mi o tym zapomnieć. dodam jeszcze że u mnie trwa 39 tydzień ciąży a dzidziolowi ciągle dobrze w brzuchu :) pomimo wcześniejszego zagrożenia przedwczesnym porodem :)termin porodu 25 grudnia :) pozdrawiam serdecznie
data: 2011.12.14
autor: Fox_India
Witam Panią Anię, witam wszystkich. Moje słowa kieruję do wątpiących w PP. Mam dwóch urwisów, starszy jest od 5 lat na PP młodszy od poczęcia ;-D. Mój młodszy bardzo rzadko widuje lekarza, miewa katar, kaszle przy katarze- ale zawsze wiem, że to moje grzeszki [karmie go jeszcze piersią- ma 16 miesięcy]. Czasem jak wyłażą mu ząbki to też ma katar i kaszel a nawet 00zaczerwienione gardło. Zawsze pomaga mu TLI i to jak ja piję imbirówkę. Po za tym skutek pozytywny dają mu rosoły. Jest wesoły , zdrowy i rośnie- jest nawet większy od swoich rówieśników czy starszych od siebie[ 2 -latków]. Wiecie co mi pomaga? cierpliwość i obserwowanie malca. Idę do lekarza jak trzeba to nawet biorę L-4 i siedzę z nim w domu mimo, że mam pomoc babci. PP dało mi równowagę i spokój o moje dzieci. Staram się nie panikować. Mój starszy [ 10 lat] czasem się buntuje ostatnio był „mikołaj” i niestety nazbierał słodycze [ szkoła, babcie]. Pozwoliłam mu najadł się , wiem że to odchoruje on już też to wie- bo organizm mu szybko reaguje. Pozostaje mi tłumaczyć mu i wspierać go i mam nadzieje że przyszłość będzie inna. Mam nadzieje, że jego świadomość się zmieni. Pozwalam mu na samodzielność muszę go nauczyć konsekwencji postępowania. Widzi zdrowego brata i zaczyna sam rozumieć że poniesie konsekwencje swoich czynów. Drogie Panie wątpiące trzymajcie się ciepło i dajcie na luz.
data: 2011.12.14
autor: aszkah
Aniu z Warszawy,najlepiej zajrzyj na stronę http://www.hellingerpolska.pl są tam materiały z kursów, terminy tychże,wideo z fragmentami, książki do kupienia, recenzje wywiady i nowa bardzo ciekawa rubryka na górze strony pt.Hellinger sciencia2011, a na niej poradnictwo życiowe w formie długiej rozmowy Hellingera z ludzmi którzy biorą udział w ustawieniach lub uczą się je prowadzić.
data: 2011.12.14
autor: ostróżka
Witam! Właśnie dostałam "list" z sanepidu. Myślałam, że już po tych zmianach odnośnie szczepień będzie lepiej a tu nic.Czy możecie polecić jakiegoś lekarza z okolic Poznania lub Zielonej Góry, który wystawi zaświadczenie? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.12.13
autor: mamaa
Pani Ostróżko, proszę niech Pani napisze jeszcze o tych ustawieniach hellingerowskich - może poleci jakąś książkę, albo kurs? Temat mnie ciekawi - mam strasznie pogmatwaną sytuację rodzinną - wydaje się nie do rozwiązania - może mi to coś wyjaśni? Pozdrawiam serdecznie
data: 2011.12.13
autor: Ania z Warszawy
Witam :) . Przesłałam piękne życzenia świąteczne , które były w poście Aguśki z 2007.12.20 jako słowa ks. Jana Twardowskiego . Otrzymałam podziękowania , ale też informację , że to nie są dokładne słowa księdza . Sprawdziłam i rzeczywiście są inne /Wiersz staroświecki , ks.Jan Twardowski/. Mam więc pytanie . Dlaczego ostatni fragment jest zmieniony , a podana całość napisana w cudzymsłowiu , jako słowa ks . Jana ? . Dodam , że mnie osobiście bardziej podoba się ta zmieniona wersja , ale wtedy słusznym byłoby napisać , że życzenia powstały na podstawie tegoż wiersza ks. Jana Twardowskiego . Pozdrawiam serdecznie i świątecznie . Dziękuję Pani Ani i Wam wszystkim . Jesteście Wspaniali , Wyjątkowi i Wielcy , powtarzam to codziennie i ślę Wam te myśli każdego dnia . Do miłego Kochani . Pierniki pachną , magia zapachów działa , świąteczny czas nabiera mocy...Pozdrawiam Was serdecznie :).
data: 2011.12.13
autor: Nesca
D z i ę k u j ę Pani Aniu!
data: 2011.12.13
autor: Elka
Pisałam rok temu o zapchanym nosie u mojego synka, znów od połowy września ten sam problem, nos zapchany, oddycha tylko buzią, bez kataru (obecnie). Od września syn miał 4 razy katar z kaszlem (suchy-mokry), 2 razy wysoko gorączkował z katarem i kaszlem. Na PP 2 lata jesteśmy, dziecko cały czas ze mną, wiem co je. Tracę wiarę w PP, poddaję się powoli. Co z tego że wiem jak reagować doraźnie (imbirówka, rosół, ostrożen itp) jak nie znam przyczyny. Proszę nie piszcie o błędach, wiem co robię i jak to robię-na pewno popełniam ich niewiele. Synek nie jest alergikiem, nie chorował nigdy przewlekle, antybiotyk brał 2 razy w życiu, przed przejściem na PP nie jadał słodyczy, słoiczków, kaszek. Był zdrowym dzieckiem-teraz mam wrażenie że jego odporność jest bardzo słaba.
data: 2011.12.13
autor: beti
Witam, Na PP jestem 2 lata, teraz jestem w 4 miesiącu ciąży i od jej początku męczę się z grzybicą pochwy. Grzybica pochwy atakowała mnie praktycznie od kilkunastu lat, dopiero na PP i wyeliminowaniu dodatkowo pszenicy od 2 lat nie miałam żadnych objawów. Teraz powróciły, przy czym w ciąży jedzenia bardzo pilnuję. Nie rozumiem dlaczego? Leków na razie nie zastosowałam żadnych-choć lekarz cały czas przepisuje. Zastosowałam czosnek dopochwowo-3 tygodnie kuracją na noc-objawy się nasiliły. Nie wiem czy dalej czosnek stosować a nasilenie objawów jest dobrym objawem (tzn włączyło się oczyszczanie?). Czy jednak zastosować globulki, zaleczyć miejscowo do porodu? A potem konkretnie uderzyć w grzybicę całego układu (bo oczywistym jest że candida jest w całym organiźmie a nie tylko w pochwie)? Proszę o pomoc bo jest to bardzo uciążliwa dolegliwość.
data: 2011.12.13
autor: lilka
Pani Anno, zauważyłam, że w sklepiku nie ma gałki muszkatałowej. Bardzo lubię dodawać ją do kawy. Czy można się jej w ogóle spodziewać?!
data: 2011.12.13
autor: Majka z Podlasia
Pani Aniu Naprawdę daje synkowi pożądnie jeść. Nawet się zastanawiam czy nadal powinien ( ma 5 lat) jeść zupę zmieloną. Oczywiście nie jet to główny posiłek. Lubi, wiec mu gotuję, a maż mi mówi, żebym nie robiła z niego niemowlaka. A co do kaszlu, kaszle i kaszle. Woczoraj byłam u pediatry, powiedziała, że ma zmiany oskrzelowe i znowu zastanawia sie nad podaniem antybiotyku. POMOCY BŁAGAM
data: 2011.12.13
autor: Nela
Dziękuję Ostróżko! Pewnie to przez ten stres, który mnie nie opuszcza... A czy Silvit, który zaczęłam przyjmować pomoże na wypryski?!
Pozdrawiam ciepło!
data: 2011.12.13
autor: Majka z Podlasia
Ostróżko, jest Pani niesamowita!
data: 2011.12.13
autor: KamilaK