Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  15    16    17    18    19    20    21    22    23    | 24 |    25    26    27    28    29    30    31    32    33    34   następna
2011.03.14    Wiosna, ach to ty...
Wprawdzie śniegu pełno, ale energia już nam inaczej krąży, no i myśli gdzieś fruwają, hej! Wiosna jest piękna, ale zdradliwa. Wydaje nam się, że już wszystko możemy, a tu bach, dostajemy po łapach! Nie ma zmiłuj, dyscyplina musi być, jeżeli zależy nam na komfortowym końcu lata, jesieni i zimie. Mogą się teraz nasilić objawy grzechów świątecznych i zimowych: przeziębienia, alergie, bóle reumatyczne, problemy żołądkowe, jelitowe. Gotujemy, przyprawiamy, bawimy się i jesteśmy rozważni w mowie, myśli i czynie. Żeby poczuć wiosenny wiatr w skrzydłach, ponownie polecam "Mewę" R. Bacha. Bywajcie, Kochani!
Witajcie Kochani! Wyjechałam na chwilę, ale już wróciłam. Majko z Podlasia, danie o którym wspomniałaś – makaron ze szpinakiem i serem, to danie absolutnie hardkorowe, nie dla naszych jelit. Z pewnością dawniej reagowałaś na nie podobnie, tylko nie umiałaś skojarzyć tego z posiłkiem. Teraz masz inną świadomość. Jeżeli szpinak, to z ziemniakami, mięskiem, jajkami, i nie przez kilka dni z rzędu. W sprawie swoich emocji, przedzwoń. Enya, stare smaki – rozumiem że to potrawy z dzieciństwa. Chałwę omijaj. W sprawach osobistych, rodzinnych, nie bój się być asertywna. Marzeno z Gdyni, wątroba się nie uspokoi, dopóki nie zrezygnujesz z łakoci i pojadania na mieście, nawet tajskiego i indyjskiego jedzenia. A sauny osobiście nie polecam. Trudno wyczuć, kto ma właściwą ilość esencji w organizmie i kogo sauna nie zdołuje. Czasy gdy była ona niezbędna w krajach północnych dawno minęły. Jesteśmy w zupełnie innych realiach cywilizacyjnych. Dagder, to miło ze sobie tak uporządkowałaś kuchnię, ale bądź zawsze ostrożna z chlebem u małego dziecka. Radna, zupy dowartościowuj energetcznie większą ilością węglowodanów, ewentualnie mięsa. Dziewczyny dobrze Ci odpowiedziały. Małgosiu, Twoje ostre reagowanie na słońce zniknie z czasem, ale będzie zależało od Twojej dyscypliny, jak również od tego, że będziesz dawkować seanse począwszy od 10 minutowych. Totutotam, w sprawie chrypki dziecka przedzwoń. Nelisa, jak nastrój, jak gotowanie? Zaskoczyłaś już? Aniu z Warszawy, w sprawie żylaków daj sobie jeszcze czas, jeszcze poobserwuj, jeszcze popracuj nad sobą. Jak u Ciebie z ćwiczeniami? Chodzi o poprawę krążenia. Marzeno z Gdyni, piersi raczej obmywaj ostrożeniem, zamiast robienia okładów. Jeśli problem nie zniknie, idź do specjalisty. Małgoś, tak oczywiście, możesz przedzwonić. Mola, w sprawie łuszczycy, odnajdziesz w archiwum wiele bardzo treściwych postów. Poszukaj. Poza tym dziewczyny na bieżąco radzą Ci dobrze. Zosiu z Łodzi, bądź spokojna, z córką postępujesz właściwie. Z czasem wróci do formy, Mieszanki Poprzęckiego absolutnie nie podawaj. Bursztyn, w sprawie wypadających włosów zadzwoń. Aneto z P. wszystkie produkty, które spożywamy mogą być lekiem. O szczególnych właściwościach ciecierzycy nic mi nie wiadomo. Kochani, na zakończenie, trochę Wam pokadzę :) Wasze posty są tak mądre że czasami szczęka mi opada. Wasze przemyślenia są głębokie i ustawiają potrzebujących na właściwej drodze . Dzięki Wam za to i trzymajcie tak dalej.
data: 2011.06.09
autor: Anna Ciesielska
Ostróżko, dziękuje za ten post. Ja dopowiem jeszcze - dziś ludzie umierają nie na raka, a z powodu "leczenia", jakie się im proponuje. Osoby traktujące swoje ciało jak świątynię, o która trzeba dbać samemu i pomagac mu się uzdrawia, odrzuca te - pożal się Boże - terapie i wezmą sprawy w swoje ręce. Matariałow w temacie jest mnóstwo i to nei u znachorów, a u poważanych, rozumiejacych sprawę lekarzy od przyczyn. lekarze od objawów wytną, wypalą, zatruja pół człwoieka, a upierają się, że jedzenei nie ma znaczenia...Pozdrawiam
data: 2011.06.09
autor: KamilaK
Witam wszystkich. Emilko IRL gdzie kupujesz cielęcinę w centrum Dublina? Nigdzie nie mogę jej znaleźć, podobnie jak skrzydła z indyka :( Dwa dni temu wróciłam z córcią z urlopu w PL. Postanowiłam przywieźć kilka skrzydeł i wyrzuciłam je do śmieci... Nie wytrwały kilkugodzinnej podróży. I znowu pozostaje mi wołowina i od czasu do czasu pierś z indyka. Królik małą uczula i ciągle tkwi w zamrażarce. Powiedzcie mi dziewczyny w jakim smaku jest gołąbek?
Dziękuję i pędzę na zakupy, bo mała wyjadła już wszystkie zapasy, taki ma apetyt :)
Pozdrawiam
data: 2011.06.09
autor: iza_bella_18.01
Witam Wszystkich serdecznie! Dziękuję dziewczyny za Wasze wsparcie i mądre słowa. Tak w duchu, to bardzo liczyłam Jagodo na jakiś odzew od Ciebie. Czytam wszystkie Twoje posty - te archiwalne - bardzo rzetelnie i z wielka zachłannością. Jestem pełna uznania Twojej wiedzy i mądrości. Utożsamiam sie także z Twoimi doświadczeniami, bo dostrzegam w nich wiele podobieństwa. Bardzo podoba mi się Twoja zyciowa postawa i przemiana. Bije z Ciebie wielka siła, której mi brakuje.
Wiele dziewczyn z forum fajnie sie trzyma i rozwija. Podziwiam Was wszystkie i bardzo dziekuję za Wasze rady!!! Też bym chciała kiedyś mieć taką mądrość i siłę, by nią się dzielić z innymi. Na razie mogę tylko słuchać.
data: 2011.06.09
autor: Majka z Podlasia
Witam.Pozdrawiam Panią Anię. Dziękuję za odpowiedź Rene. Rozpętała się dyskusja wakacyjna. Jestem na PP i byłam 3 tygodnie nad morzem w zeszłym roku. Wzięłam z domu przyprawy ( większość), słoiki z tygodniową porcją obiadów i postarałam się o kwaterę
z możliwością gotowania. Nic mi nie było. Gotowałam posiłki jak w domu- PP. Mojemu dziecku, które było ze mną też nic nie było, do momentu kiedy musieliśmy wymienić się
z mężem. On został z synem nad morzem. Nie było gotowania PP, teściowa nie uznaje przypraw bo jej szkodzą. Syn wrócił z anginą i ma ją do tej pory, czasem kaszel - czasem angina. Już niedługo rok minie nic mu nie przechodzi bardzo się wychłodził kąpielami w Bałtyku i lodami , słodyczami itp. Ciekawe że ludzie nie będący na PP uważają, że lody to nie słodycze. Powoli staram się go ogrzewać . Rano owsianka , potem po szkole zupa. Zero słodyczy, chociaż truskawki ostatnio jadł i znowu kaszel . Czasem to mam wrażenie że mój mąż robi to celowo ustępując zachciankom syna. Ja też mam kaszel. Zawiało mnie znowu od otwartego okna w biurze. W tym roku też jadę nad morze mam kwaterę gdzie można gotować i nie wyobrażam sobie inaczej. Ja nie wyobrażam sobie dnia bez, kawusi z przyprawami, owsianki, zupek… mniam.
data: 2011.06.09
autor: aszkah
Rene, dziękuję pięknie za pozdrowienia i wzajemnie życzę Ci wszystkiego dobrego.
data: 2011.06.09
autor: ostróżka
Do Lili trochę cytatów i wniosków.Od mniej więcej 70 lat wiadomo,że rak nie jest w stanie rozwijać się w organiżmie któremu nie brakuje czystego tlenu, nie jest skurczony stresem i ma lekki odczyn alkaliczny, czyli nie jest silnie zakwaszony.To twierdzenie, czy jak kto woli odkrycie, nie daje zysków firmom farmaceutycznym .Jest więc tajemnicą, bajdurzeniem nieodpowiedzialnych uzdrowicieli, nadzieją głupców i trudnym do osiągnięcia stanem w dzisiejszym zatrutym świecie itp. Tymczasem...odczyn ciała ludzi chorych na raka jest kwaśny i w takim środowisku rak łatwo się rozwija. Komórki rakowe powstają w naszym organiżmie całe życie i są przez organizm niszczone. Jeżeli organizm nie daje sobie rady z ich niszczeniem, bo jest osłabiony długotrwałym stresem i nadmierną ilością toksyn wówczas/ dla ochrony siebie/ zbiera te rakowe komórki w jednym miejscu i tak powstaje guz.Z czasem nie tylko ten guz rośnie ale powstają inne. Te guzy to sposób obrony,organizm zamyka te zabijaki/rakowe komórki/ jak się zamyka niegrzeczne dzieci w pokoju.Kiedy lekarze odkryją guza proponują chemię ,radioterapię, operację. Trzeba mieć siłę aby to przeżyć.Ale tak mamy wmówione, że nie ma innego sposobu, że trzeba mieć jeszcze więcej siły i odwagi aby powiedzieć lekarzowi -nie. Jakże często po chemii w osłabionym organiżmie znowu tworzą się komórki z którymi on biedny nie daje sobie rady ,nie nadąża z ich likwidacją ,lub już nie umie i znowu tworzy pokoje dla toksycznych zabijaków.Odżywiając się w/g PP mamy szansę odtruć organizm w sposób mało inwazyjny ,nie tak jak w trakcie innych modnych i cudownych diet typu pół kilo cytryn dziennie, powoli uczymy się patrzeć na życie jak na piękny dar a nie powód do codziennej desperacji, powoli przyczyn do desperacji jest coraz mniej,Łatwiej nam nie ulegać stresom bo wiemy więcej , myślimy inaczej, nasze narządy lepiej pracują a krzywe zmutowane urwisy likwidowane są z mety.To co Pani Ania pisze w rozdziale o nowotworach to podstawa naturalnej ochrony przed niekontrolowanym namnażaniem się rakowych komórek ,to pokazanie jak dawać szansę organizmowi na zabicie raka, także na powrót do sił po chemioterapii.Trzymaj się Lili tego co p.Ania pisze, bo to słuszne i mądre.Poza tym Lili nie tylko na raka się umiera ale my mamy szansę żyć dobrze do końca życia
data: 2011.06.09
autor: ostróżka
Witam.Potwierdzam w całości co pisze Rena,będąc na PP nie warto wybierać się do sanatorium i na wypoczynek z inną kuchnią.Po tygodniu pobytu nad morzem od dwóch dni temperatura,ból gardła,zawalone zatoki,zaznaczam że jadłam produkty zbliżone do PP,zero serów, surowego i zimnego.Gotowałam swoją herbatkę i kawę,wszystko posypywałam pieprzem ziołowym ze sklepiku centrum,nic to nie dało,dostałam po tyłku na własne życzenie.Serdecznie pozdrawiam całe forum.
data: 2011.06.08
autor: Erna
A jeszcze wracając do wagi dziecka na pp. Zauważyłam, że jak zjada więcej mięska to robi się okrąglejszy ale póki co zjada go nie za dużo bo inaczej ma dolegliwości. Wymioty albo ciemieniucha się pojawiała. Może to być przyczyną u nas, że tego mięska je mniej. Z atopii jeszcze całkowicie nie wyszedł więc jest może tak jak Jagoda pisze nadal się oczyszcza. Pozdawiam!
data: 2011.06.08
autor: AnkaO.
Majko z Podlasia. Zadbaj o siebie, nabierz sił, wzmocnij się i na razie nie myśl o dziecku. Przypadków nie ma, wejdź na drogę PP całą sobą, a zobaczysz jak świat się zmieni. Potrzeba jednak czasu, żeby dramaty lub melodramaty przeszłości stały się tylko wspomnieniem. A nasi rodzice , cóż? Temat rzeka, mają swoją świadomość i choć często nas krzywdzili – nie potrafili inaczej. Jeśli to zrozumiesz i wybaczysz przede wszystkim sobie, że brałaś to wszystko tak bardzo do siebie, twoja równowaga wróci do normy i przede wszystkim jelita się uspokoją. Chore jelita to nie tylko błędy żywieniowe, ale przede wszystkim rozpamiętywanie przeszłości i życie w żalu do świata. Zwróć na to uwagę. Głowa do góry i pamiętaj, że słowa mają swoją moc. Zwątpienie, załamanie, życie w niepewności i strachu to też część naszej sinusoidy, jaką jest życie. Mimo wszystko lepiej taki stan traktować jako początek nowego, niż tkwić w nim na całego. Przecież nie ma z tego żadnej korzyści dla nas i dla świata. Chcesz zmian – zacznij od siebie. PP to dobra droga, wyboista w psy i dla twardzieli. Trudno jest zdjąć stare, wygodne kapcie, ale warto. Nie ma „wczoraj”, nie ma „jutro” – jest tylko dzisiaj TU i TERAZ.* Ago z Saton, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. * Bursztyn, oznacz sobie poziom hormonów tarczycy. Prosisz o pomoc pisząc jednocześnie, jak się zaniedbywałaś. Wróć do dyscypliny, kartoflanka czyni cuda, przecież wiesz. Moja mama wróciła ostatnio z sanatorium i mimo, że od 5 lat ma spokój z astmą trafiła do szpitala zaraz po powrocie. No ale na szczęście sama to we właściwy sposób spuentowała twierdząc, że nie warto jeździć już do sanatorium. *Aszkah. Angina, to zblokowana wątroba, a przyczyną tego mogą być błędy żywieniowe oraz albo przede wszystkim emocje. Nie ma co oglądać się na rodzinę, w której wszyscy jak powiadasz chorowali na gardło, trzeba zrobić rachunek sumienia. Zwróć uwagę również na błędy ortograficzne, które robisz pisząc na forum - są rażące, a sposobem na to może być pisanie w Wordzie, który rzeczone błędy poprawia. Sorry, że tak wprost. Pozdrawiam serdecznie szczególnie Panię Anię i Ostróżkę.
data: 2011.06.08
autor: Rene
Majko z Podlasia, wszystko w Twoich rękach, urodziłam pierwsze dziecko w wieku 40 lat i jest ok. Natomiast jedno wiem na pewno: trzeba wiedzieć, że tego się właśnie pragnie. Myślę, że pierwszym krokiem powinno być zdyscyplinowanie się, kolejnym uspokojenie emocji, a dopiero potem decyzja. Jeśli będziesz spokojna i gotowa, wtedy otwierasz się na łaskę przyjścia do Ciebie tego dziecka i wtedy to faktycznie błogostan. Sprawy się poukładają tak, że będzie to możliwe. Ale przede wszystkim Ty musisz być dojrzała, stabilna, zrównoważona, nabrać sił i wiary w siebie. *** Ago z Soton, nie martw się, że Twój "grubasek" zeszczuplał - to normalne. Dzieci żywione niewłaściwie są często "nalane", mają jakby wodę pod skórą. Dzieci na PP nie są otyłe, ale też nie chude. Raczej dorodne i zdrowe. Synek prawdopodobnie wyrzuca z siebie nagromadzony śluz i to jeszcze trwa. Jeśli ma apetyt, to wraz z polepszającą się skórką osiągnie figurkę, którą ma zapisaną w genach. Raczej grubaska się nie spodziewaj:)) Naturalne wychodzenie z problemu zawsze trwa dłużej niż stymulowane lekami, to przywracanie zachwianej równowagi. Lato sprzyja tym procesom, więc luzik. Będzie dobrze. Pozdrawiam!
data: 2011.06.08
autor: Jagoda
Witam wszystkich serdecznie. Na PP jestem od października, z tym że nie zawsze jest to PP w 100% (tzn. nie jem nic z kwaśnego, surowego i zimnego, ale nie zawsze drugie danie jest wg PP, choć staram sie aby było lekko strawne), choć od miesiąca staram się o 100% PP.Słodycze wyeliminowałam (choć małe grzeszki się zdarzają)ale z tym było mi najłatwiej, bo jestem typem, który ze słodkiego zawsze poprosił o golonkę ;)No ale tak bardzo czekałam na świeże sezonowe owoce, które jak zrozumiałam z książek p. Ani można troszkę. No i uraczyłam się czeresienkami. Szczęście trwało krótko, bo nazajutrz obudziłam się zwalona kaszlem (generalnie każdy błąd wychodzi mi kaszlem - jako dziecko notorycznie chorowałam na oskrzela). No i obraziłam sie na PP, no bo jak to nawet owoców sezonowych latem nie można :( Choruję na tego przebrzydłego gada - raka piersi i pomyślałam sobie: i co mam sobie wszystkiego odmawiać teraz kiedy wszystko mogę, a niedługo już być może nic nie będę mogła no i obraziłam sie i postanowiłam sobie odpuścić. Ale bardzo szybko Ktoś pstryknął palcem i coś zrozumiałam. Pojawiły mi się bóle brzucha, biegunki, nerwowość jeszcze większa niż do tej pory. Życie dało odpowiedź. Nie wiadomo jak długo będę jeszcze żyła, ale mam szansę, będąc na PP, przeżyć ten czas który mi pozostał, w dobrej jakości, bez biegunek nawracających, bólów brzucha i tym podobnych sensacji. No więc przeprosiłam PP i wracam do tego ciepełka. Mam pytanie, czy znacie państwo osoby, które walczą z nowotworami złośliwymi i są na PP i żyją, albo żyły dłużej niz statystyki przewidują? Wiem,że nikt nieda gwarancji, bądź na PP a będziesz żyć. Wiem to doskonale, ale tak bym miała ochotę usłyszeć o pozytywnych przypadkach ( to chciejstwo pewnie). Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
data: 2011.06.08
autor: Lili
Aga z Soton jesli Twój synek jest na ścisłym PP takim jak tu opisują na forum (Owsianka 2xdziennie, zupki warzywne 2x dziennie, delikatny gulaszyk z ziemniaczkiem, nasze herbatki i kawka zbozowa i żadnych pierdół do podryzania pomiedzy posiłkami) to powinno się z czasem wyciszyć. U mojego synka długo to trwało. Na pp jestesmy juz chyba rok. Poprawa delikatna była po ok 2miesiącach bardzo scisłego odzywiania ale to była bardzo mała poprawa później było coraz lepiej, aż coś sknociłam i znowu go sypało ale już nie tak jak na początku. W chwili obecnej ma ładną skóre. Mój mały też bardzo schudł na pp i tak jest do tej pory. Przyznam, ze czasem mnie to martwi ale poki jest radosny, nie sypie go tak jak kiedys i ma apetyt to staram się na to nie zwracać uwagi. Z tego co kojarze to pisały tu mamy też o swoich dzieciach, że zdecydowanie mniejszą wagę dzieci maja na pp. Oczywiscie nie wszystkie. Basia a kawe zbożową gotuje się tak samo jak zwykłą. Ja ją tylko gotuje pare min dłużej.
data: 2011.06.08
autor: AnkaO.
jak sie gotuje kawe zbozowa bo w ksiazkach nie ma .
data: 2011.06.08
autor: basia
Witam Panią Annę i wszystkie Dziewczyny!
Mam dylemat i nie wiem, co dalej robic. Licze na Waszą pomoc i mądre słowo.
Jestem swieżą mężatką, ale już nie mlodą. Razem z mężem jesteśmi dojrzałym małżeństwem. Ja chciałabym miec potomka, a moj mąż ma mieszane uczucia. Jakby we mnie wątpił i moją moc matczyną. Byc może podswiadomie to wywoluje i on to czuje. Nie mam super zdrowia i często jestem zmeczona i bez energii. Doskwiera mi przygnebienie i apatia. Mam wrazliwe jelita i jak nie jestem na diecie to nie mam formy. Teraz stosuje kuchnie PP by nabrac sil i uzdrowic chore jelita. Mam wpadki i nie jestem do konca zdyscyplinowana. Bardzo tego żaluje, bo to oddala mnie od posiadania dziecka i sily bycia matka. Taka wazna jest rownowaga i harmonia przyszlej mamy a ja jestem tak daleko od tego. Mąz tez to pewnie zauwaza. Nie chce go naciskac i przekonywac ze podolam jako matka na 100%. Mam wrazenie ze on jednak czeka na takie zapewnienie ode mnie. Jak go uspokoic i wzbudzic w nim chec bycia jeszcze tatą. Sama w siebie zaczynam wątpic i popadac w załamanie.
Tak mi trudno i cieżko na duszy ...
data: 2011.06.07
autor: Majka z Podlasia
Witam wszystkie mamusie, proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami z wyciąganiem swoich dzieci z alergii. Mój 13miesięczny synek jest na ścisłym PP już ponad 4 miesiące a skóra to nadal tragedia na początku była mała poprawa ale teraz to nieciekawie no i przez te 4 miesiące z małego grubaska została skóra i kości pomimo ogromnego apetytu.
Czy któraś miała takie doświadczenia ??? Mimo to jestem pełna nadzieje i wierzę ze PP u nas tez zadziała. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2011.06.07
autor: Aga z Soton
Ostróżka bardzo Tobie dziekuje za te slowa ktorymi mnie obdarowałas. Ja czytam ciagle archiwum ale jak wiadomo mnóstwo tego i sporo wody musi uplynac zeby to wszystko pojac i realizowac. Ale dzieki temu ze nadalas temu sens przez swojego posta moge ze spokojem sie soba zajac. Ja od kiedy mam Pani Ani ksiazki nie jem nic surowego, nie kupuje zadnych owocow, ogorki mam jedynie do potraw jako kwasny dodatek, nie pije zimnego tylko ciagle nastawiam sobie sagan kawy zbozowej i pije czesto TLI (tymianek, lukrecja, imbir ) bo po tym sie dosc dobrze czuje i nie mam problemow z uciskiem. Jeszcze raz bardzo dziekuje za pomoc. Zycze Tobie i forumowiczom wszystkiego dobrego.
data: 2011.06.07
autor: Mariola Dąbrowska
Ostróżko a może Ty piszesz o kilerce? Bo kilerka to właśnie TLI tylko bardzo mocna, a na forum chyba zawsze piszemy o TLI jako o delikatnej herbatce dla każdego. Pozdrawiam!
P.S. Nigdy tak dobrze nie znosiłam upałów jak teraz na PP. Aa i jeszcze dobra wiadomość, że u synka skóra wypiękniała. To pewnie słońce zrobiło swoje. Lata nago po ogórudku i jest przeszczęśliwy. Tylko te kupy jeszcze takie różne różniaste i nie zawsze takie jakie bym chciała ;)
data: 2011.06.07
autor: AnkaO.
Jeszcze słówko do Marysi: oczywiście normalna TLI to co innego niż stężona kilerka ale lepiej na zimne dmuchać, a nuż sypnie się więcej niż trzeba? Kiedyś na forum Darek pisał o swojej kawie zakończonej łyżeczką kardamonu, Joasia mamasik spróbowała i smakowała jej chociaż, jak napisała, ręka jej trochę drżała jak tą łyżeczkę sypała . Ja też spróbowałam ,niestety zaszkodziła mi ,mój organizm nie był jeszcze przyzwyczajony lub nie służyła mu taka ilość kardamonu. Podobną historię odczułam na początku z TLI , po prostu sypnęłam za dużo lukrecji i poleciałam do łazienki. Chciałam jeszcze Embie napisać że w Filozofii Zdrowia na str160 pisze, że lukrecja nie podnosi ciśnienia ...jeśli stosuje się ją w zrównoważonych zestawach . Na koniec uznałam /odpowiadając zaniepokojonej osobie która nie doczytała jeszcze książek i jest nowicjuszką/ że dla niej najlepsza będzie TLACI. Tyle co do sprostowania i oświecenia. Reszte niech P.Ania poprawia albo inne wieloletnie PP-owiczki
data: 2011.06.07
autor: ostróżka
Pisałam do osoby która ,jak sądzę, dopiero zaczyna przymierzać się do PP ,a na forum czytałam wypowiedz P .Ani, że osoby które zaczynają PP lub są przez nas tylko zachęcane do stosowania, nie powinny od razu popijać TLI lub imbirówki bo to za silne specyfiki i mogą szkodzic tym ,którzy nie weszli jeszcze w PP-ową dyscyplinę.
data: 2011.06.06
autor: ostróżka
Witajcie. Czy słyszałyście o metodzie dr Ashara, o zastosowaniu ciecierzycy jako leku? Macie na ten temat jakies zdanie? Pozdrawiam wszystkich cieplutko:)
data: 2011.06.06
autor: Aneta z P.
Ostróżka napisała:"O TLI nie ma co wspominać bo jest ona tak samo jak imbirówka raczej lekarstwem dla osób będących dłużej na PP a nie codzienną popitką na którą może sobie pozwolić nawet jednodniowy nowicjusz". Proszę o oświecenie bo od 3 lat pijam tylko TLI a nie TLACI a to z uwagi na walory smakowe bardziej dla mnie neutralną w smaku jest TLI.1,5 litra czasami idzie na dwie osoby i nic tak nie nawilża. Nie doczytałam nigdzie że TLI to lekarstwo, ale że można bez ograniczeń i dla starych i dla maluchów. Proszę o sprostowanie.Pozdrawiam w letni wieczór.
data: 2011.06.06
autor: Marysia
Ostrózko i Ewik58 dziękuję Wam za rady. Czytam "Filozofię życia". Jestem początkujaca (i to bardzo w PP)i czytam (też forum.Chcę i muszę spróbować PP, bo moja bardzo wiekowa łuszczyca daje mi się we znaki. Pozdrawiam. emba
data: 2011.06.06
autor: emba
Pandzala Ty nie musisz kochać swojej teściowej, to bądz co bądz obca kobieta, ale pozwól swojemu mężowi kochać swoją matkę. To połowa sukcesu w kontaktach z teściową.Czy jestem dobrą teściową?Nie zastanawiam się nad tym , mam fajne synowe i staram się aby o tym wiedziały,że są fajne.Reszta albo wychodzi sama z siebie jako naturalny skutek, albo pomału z czasem się poprawia, dociera ,dopasowuje.Każda z nas musi sama się ociosać, ale mnie jest lżej, bo więcej wiem i rozumiem i mam za sobą własne doświadczenia.Serdecznie pozdrawiam
data: 2011.06.06
autor: ostróżka
Kochani błagam pomozcie wypadaja mi włosy, to chyba grzybica skóry głowy. Czyli rozumie że musze usunąc wilgoć. Czy TLACI i pokrzywa wystarczy? Teraz staram sie jesc PP, ale wieloletnie zaniedbania wychodza..z włosami... Pomocy.
Zycze Wam pięknego lata. Ukłony dla Pani Ani.
data: 2011.06.06
autor: bursztyn
Witam Wszystkich .Mariolo Dąbrowska smażone nie służy chorej wątrobie i jak będziesz teraz tak jadała to CI nie pomoże ani PP ani Tombak.Musisz zacząć od wsparcia śledziony delikatnym zupkami jarzynowymi jadanymi na kolację . Poza tym unikaj smażonego, surowego,zapomnij o zdrowych surówkach, owocach, słodyczach, lodach,sokach, orzechach,drożdżowym pieczywie, ciastach,smażonych rybach,To że w książkach są takie przepisy to nie znaczy że dla Ciebie.Pieczeń wieprzową jadają osoby ze zdrową wątrobą a takie też są i stosują PP.Mnie P.Ania poleciła na chorą wątrobę diete jak dla dziecka a więc głównie gotowane lub duszone, delikatnie przyprawione w/g kolejności smaków no i to co wyżej napisałam czego nie wolno.Do popijania TLACI i zbożowa kawa z przyprawami,Taki jest początek ; kawa, owsianka,duszeniny, zupy głównie miksowane, dużo zupy nawet kilka razy dziennie jak jest się głodnym, jeść często, ale w małych porcjach.Zupy gotowałam np. trzy rodzaje i trzymałam w słoiczkach.Pomału nabierzesz doświadczenia i wiedzy i bedziesz wiedziała czym sobie dogodzić a nie zaszkodzić.Czytaj książki i archiwum, tam jest kopalnia wiedzy nie tylko o diecie ,ale także o życiu na co dzień a więc o tym także, jak sobie radzić z emocjami, bo to temat dla wątroby bardzo ważny.
data: 2011.06.06
autor: ostróżka
Pandzia, poruszyl mnie Twoj post i chce dorzucic pare groszy do Twoich przemyslen. Ludzie ktorzy wyzwalaja w nas zlosc sa wbrew pozorom naszymi najwiekszymi przyjaciolmi. To oni pokazuja nam co w nas siedzi, co nas meczy i co mamy do przerobienia. Trudno to zaakceptowac, ale patrzac z tej strony dochodzimy do miejsca ktore jest przeciez dla nas najwazniejsze-do siebie. Poznajemy siebie, odkrywamy i mozemy doswiadczac, doskonalic... Warto przyjrzec sie sobie w relacjach z innymi... Co do kwestii tesciowej-odrzucajac ją to tak jakbys odrzucala swojego partnera. Wystarczy pomyslec ze gdyby nie ta kobieta- nie dostalabys w darze tak wspanialego mezczyzny jakim jest Twoj partner...:) Czy to nie wystarczajacy powod by pochylic przed "ta pania" czola? :) Bez wzgledu na to co robi, jak Ciebie traktuje, to dzieki niej on chodzi po tej ziemi... A ze robi cos w Twoim mniemaniu zlego... warto przyjrzec sie sie sobie, nie jej... Nie oceniam , po prostu przerobilam juz kilka takich sytuacji z tesciowymi i byla to dluga droga przez akceptacje... Teraz mam w brzuszku dwie slodkie panny za ktorymi moja tesciowa wprost szaleje i wiem ze czeka mnie kolejna porcja nauki akceptacji:) Ale co ja bym bez niej zrobila...:) Pozdrawiam Forum znad swojego 8-miesiecznego brzusia juz, ide wyciagnac nogi na sciane bo puchna niemilosiernie;)
data: 2011.06.06
autor: Monika z Łodzi
Radno, wyczytałam w archiwum, że dziecku owsiankę podajemy na kolację do 2-3 roku życia. Mój syn kończy właśnie 3 latka, na kolację podaję mu dobrze zrównoważoną zupę jarzynową (bez mięsa), owsiankę na życzenie. Nie zaleca się owsianki na kolacje dla dorosłych, bo blokuje pracę wątroby. Ona ma za zadanie "rozruszać" rano środkowy ogrzewacz. Jak naplotłam bzdur, to proszę panią Anię o korektę:). Pozdrawiam serdecznie!
data: 2011.06.06
autor: Marcela
Witajcie jest ciepło a u mnie sie zamieszało, i to bardzo. Młodszy miał anginę, starszy kaszle - tchawiczo, i to od stycznia z małymi przerwami. Z tym starszym to nie wiem co robic chyba zacznę sobie zapisywac grzechy jakie on popełnia to może wkońcu wpadnę na to jak mu pomóc. Narazie ma antybiotyk niestety. Wiem , wiem... wystraszłam sie jak zaczoł mi się dusić.Nie ma alergii, i nie wiem co robić. Sama też czuję się rozchwiana, myślę że to przezemnie mój maluszek miał anginę. W mojej rodzinie jest tak że od mojej babci zaczynając a kończąc na moim starszym synku wszyscy mieli liczne anginy i wycinane migdałki. Mam ochotę przerwać tą gechennę na moim maluszku.Może ktoś z was coś mi podpowie?
data: 2011.06.06
autor: aszkah
Ostróżko jesteś pewnie wspaniałą teściową ;) zazdroszczę twojej synowej choć z drugiej strony dobrze się czuję z "niepotrzebą" i teściów i własnych rodziców choć pewnie można się przy tym zaorać ;) Ja swojej teściowej nie znoszę, gdybym mogła to nakazałabym mojemu partnerowi nigdy już do niej nie jeździć, nigdy dzwonić. Jestem na nią permanentnie zła, to jedna z niewielu złych emocji jakie mi na co dzień towarzyszą. Ale tak się te 10 lat znajomości z TĄ PANIĄ układało że mam prawo, choć to głupie, czuć.
Ale tak teraz myślę do czego ona mi w życiu potrzebna, tyle mi natruła... Ale pewnie do tego żeby nie popełniać jej błędów, np. nie wybierać sobie wnuków dla których chce się być babcią, przyjaźnić się z czystego serca, nie patrzeć tylko na pieniądze i itp.
No waśnie uważam ją za złego człowieka, choć nie mam do tego prawa i wkurza mnie naiwność jej syna, chcącego z niej zrobić kogoś dobrego.
to tak na marginesie pp i tego że chyba życie nie jest łatwe, choć na pewno może być szczęśliwe
pozdrawiam, agnieszka - ostatnio ciężko na bakier z pp
data: 2011.06.06
autor: pandzala
Witam forum. Embo nikt tutaj nie proponuje herbatek z lukrecją, mamy dla osób początkujących tylko jedną herbatkę TLACI, z dodatkiem lukrecji. Lukrecja reguluje pracę narządów a jej niepożądane działanie eliminują pozostałe składniki tej herbatki. Poza tym P. Ania nieraz pisała że można ilość lukrecji zmniejszyć bo jest ona w smaku słodkim a w tym smaku w herbatce jest jeszcze cynamon i anyżek.O TLI nie ma co wspominać bo jest ona tak samo jak imbirówka raczej lekarstwem dla osób będących dłużej na PP a nie codzienną popitką na którą może sobie pozwolić nawet jednodniowy nowicjusz .Co do innych produktów to po uważnym przeczytaniu książek na pewno z czasem wszystko "pogodzisz" a wątpliwości rozwieje czytanie archiwum , może będzie możliwa porada u P.Ani. Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
data: 2011.06.06
autor: ostróżka
Emba, przeczytaj książki jeszcze raz. Przymierzanie do nieszkodzenia sobie ??? Ewidentna STRATA czasu. W PP człowiek postrzegany jest holistycznie. Nie porównuj, zapomnij wszystkie nakazy-zakazy medycyny zachodniej, zdrowe-niezdrowe; wypłyń na głębię ciesielszczyzny i obserwuj dokładnie siebie, postępy w stanie zdrowia i emocjach. Co do lukrecji, miałam problem z tą specyficzną słodyczą, nie wchodziła, nawet mdliła, więc zmniejszyłam jej ilość do 1/3 i wchodzi, niczego nie podnosi skomponowana z tymiankiem i imbirem. Jesteś niepowtarzalna i Twoje doświadczenia mogą być i będą odmienne. Modyfikuj ilościowo przyprawy pod siebie, reaguj refleksją na efekty pracy narzadów wewnetrznych, wydalniczych, a w tym skóry ... Powodzenia, pozdrawiam również wszystkich wątpiących
data: 2011.06.06
autor: Ewik58
Witam wszystkich. Od pewnego czasu posiadam ksiazki Pani Ani zaluje tylko ze ttak pozno trafily w moje rece. Mam dosc spore problemy zdrowotne i nie wiem jak sie za to wszystko zabrac. Kolezanka polecila mi i ksiazki i to forum, bo twierdzi ze tylko tu znajde ospowiedz i zmienie swoje zycie. Niech tak wiec sie stanie. Pani Aniu niedawno robilam sobie usg jamy brzusznej bo czulam ciagly ucisk od strony watroby. Okazalo sie ze mam niealkoholowe stluszczenie watroby(moja zla dieta) powiekszona sledzione i kamyki w woreczku. Moj lekarz powiedzal ze sledziona to od watroby taka jes i zalecil oszczyszczannie watroby jedzac 3 dni kasze. Czytalam o tym w internecie ze to metoda Tombaka a z Pani forum wynika ze to nie dobre. Ciagle cos nowego czytam na temat tego stluszczenia i dowiaduje sie ze trzeba wyeliminowac tluszcz. ok moge to zrobic ale w Pani przepisach na miesa jest troche tluszczow do smazenia. Moje pytanie brzmi: Czy mam korzystac tylko z przepisow na duszone warzywa i to wszystko do czego nie ma tluszczu w wiekszych ilosciach? Nie wiem co mam jesc zwlaszcza ze pobolewa mnie ciagle prawa strona pod zebrami i od jakiegos czasu i prawa strona natym samym poziomie. Juz sama nie wiem naprawde. Mam nadzieje ze chociaz wytlumaczy mi Pani istote tego problemu. Bede ogromne wdzieczna za odpowiedz chociaz minimalna. Pozdrawiam goraco
data: 2011.06.06
autor: Mariola Dąbrowska
W herbatkach proponowanych jest lukrecja, ale ona podwyższa ciśnienie. Przymierzam się do pp (łuszczyca, ale i nadciśnienie tętnicze i DNA moczanowa), ale jak pogodzić to ze spożywaniem produktów, które są zabronione w niektórych schorzeniach? Proszę o pomoc.
data: 2011.06.05
autor: emba
Radno, ja mam prawie 50 lat i ciągle lubię owsiankę na kolację :) Jeśli dziecko chce ją zjadać, to jaki problem? W ciągu dnia pewnie zjada i inne posiłki. Ale oczywiście może nie mam racji. Pozdrawiam :)
data: 2011.06.05
autor: DanusiaA
Wiatm. Do kiedy podawać dziecku owiankę n kolację? A co dla mnie bardziej zagadkowe: co potem podawać zamiast? Jakos wiem, że u nas chyba juz pora na zmiany, ale lęk przed nowym jakos mnie ogranicza...Pomózcie, proszę. Moje dziecko ma 2.5 roku. Pa!
data: 2011.06.03
autor: Radna
Widzę, że jest tutaj poruszany temat szczepień. Jeśli ktoś z Was ma problemy z represjami za nieszczepienie nich koniecznie zapozna się z treścią tej petycji w sprawie zmuszania do szczepień http://www.petycje.pl/7000 Pora zacząć działać!!! Każda z osób czytających tę stronę doskonale wie, że odporność zależy od diety i trybu życia, a nie od ilości podanych szczepionek, które często zamiast pomagać - szkodzą.
Podpiszcie proszę http://www.petycje.pl/7000
data: 2011.06.03
autor: Marianna
Aszkah, jak ostatnio koleżanka poczuła się urażona moim zachowaniem i zrobiła z tego aferę, to przeanalizowałam jej zachowanie i zrozumiałam skąd się to wzięło. Ostatecznie odpuściłam pod koniec dnia i uznałam, że nie mam wpływu na jej zachowania bo ona zawsze zrobi jak chce a ja nie będę tracić swojego zdrowia. Resztę czasu wypełniłam przyjemnościom i nie rozdrapywałam tematu. Ja lubie techniki relaksacyjne, np. wizualizowanie, jak stres ze mnie spływa wraz z rześką bryzą oceanu:)
Pozdrawiam Cię!
data: 2011.06.01
autor: Majka z Podlasia
Witam ciepło. Na pp jestem z moją rodziną od 2 lat. Na początku drogi były błędy, wpadki, ale wszystko powoli szło ku dobremu. I tak było do tej pory. Dwa tygodnie temu moja starsza córka (9 lat) przystąpiła do I-szej Komunii Św., bardzo przeżywała to wydarzenie, było zaliczanie modlitw, próby, w sobotę pierwsza spowiedź. Ten cały stres tak ją osłabił,że pod koniec "białego tygodnia" pojawiła się u niej szkarlatyna. Jak się później dowiedziałam, dziewczynka która siedziała dwie ławki za moją córką, właśnie przychodziła ze szkarlatyną. Lekarz pediatra oczywiście przypisała antybiotyk, którego jej nie podałam. W ruch poszedł rosół, imbirówka,ostrożeń. Minęły dwa tygodnie, wysypka ustąpiła po kliku dniach, gardło jeszcze ma zaczerwienione, ale już nie boli. Pani doktor powiedziała żeby zrobić już badania:mocz, morfologia, ASO. Morfologia jest ok, w moczu ma kilka erytrocytów i leukocytów. Najgorzej wypadło ASO, którego norma u dzieci wynosi ok 330, a moja córka ma 1245. Wg mnie to te badania zostały zrobione za wcześnie, bo córka jeszcze całkiem nie doszła do równowagi. Podobno należy je wykonać nawet po m-cu od całkowitego wyleczenia.
Czy może ktoś z Forum miał podobny problem i może mi podpowiedzieć jak dalej sobie radzić. Cały czas nasze jedzenie, ale może jescze coś, co by spowodowało obniżenie tego ASO ( lekarze na obniżenie oczywiście przypisują kolejny antybiotyk). Tak sobie głośno myślę, że skoro to jest badanie z krwi, czy może pomóc mieszanka pana Paprzeckiego?
Przepraszam,że się tak rozpisałam. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
data: 2011.06.01
autor: Zosia z Łodzi.
Witam wszuystkich na forum.Strączek z łodzkiego czy masz jakieś ciekawe przeisy PP-owe z cukinią ?
Pytanie do innych, macie jakieś sposoby na odstresowanie się po przykrym zdarzeniu np. w pracy. Jak to robicie, żeby dojść powoli do formy?
data: 2011.06.01
autor: aszkah
Mola,wykluczyłaś podstawowe zabronione produkty dla łuszczyków .A ja ze swojej strony (łuszczyk od 10 lat)powiem Ci, gotuj i obserwuj jak zachowuje sie Twoje ciało po spożyciu wszystkiego:)).Mnie wysypuje nawet po minimalnej ilości pomidorka do gulaszu,kleksie ketchupu,czy zbyt dużej ilosci cytryny do zakwaszenia.Jem cały czas delikatnie ,głównie miksowane zupy jarzynowe,karoflanki,czasem wrzucam zmiksowaną puszkę ciecierzycy,groszku,kukurydzy,pulpety,duszeniny mięsne,minimum smazonego,kartofle ,kaszę kukurydzianą,rzadko gryczaną,codziennie owsianka,czasem jajka,zero produktów z pszenicą.W moim przypadku wyeliminowanie całkowicie glutenu przyniosły radość skórze,poprawa kolosalna.Masz bardzo dużo wskazówek w archiwum dla łuszczyków.Pamietaj też o emocjach bo jedzenie to tylko połowa sukcesu przy łuszczycy.Pozdrawiam wszystkich forumowiczów. Ps. mam juz cukinie w ogródku,mniam,mniam:))
data: 2011.06.01
autor: strączek z łodzkiego
Mola, jest tak,że czasem musimy sami po probować i dopasować pod siebie dany smak..mysle ze to rozsadne:) a roznice zawsze i wszedzie bedą to naturalne;)czytaj forum , archiwum jest tu wszystko co jest potrzebne. Przede wszystkim doświadczenia..bezcenne:) Pamietaj tylko ze powinnas wybrac jedno poniewaz łatwo mozna popaść w pomieszanie a to niczemu dobremu nie służy:) trzymaj się ciepło i zdrowo.
data: 2011.05.31
autor: joannaw
witam:) tak sobie myślę,że w życiu przyciągamy podobnych do siebie ludzi..mogą być naszym barometrem ;) mozemy im dziękowac chocby w myslach za to,że są dla nas naszymi nauczycielami:)im trudniejsi tym okazuje się"lepsi":) nauczmy się z tego korzystać. Z drugiej strony nie jesteśmy nikomu nic winni,a kiepskie "filmy" innych zostawmy im..nie musimy wchodzić w to wszystko jeśli tego nie czujemy:) a i nie zadowolimy wszystkich wokół..zresztą kto by się tym zajmował..mozna by zwariować:)jedyne co mozna -to byc dobrym przykładem dla innych -robić swoje,ktoś będzie chcial to się czegoś nauczy jeśli nie..to też nie nasz problem:) pozdrawiam wszystkich:)
data: 2011.05.31
autor: Asia z Łodzi
Sasanko:0 słusznie zauważyłaś, uczymy się też niezależności i zbytniego nie przejmowania się innymi. Cała prawda:)
pozdrawiam
data: 2011.05.30
autor: enya
PP stosuję od dwóch miesięcy. Mam ogromny szacunek do chińskiej filozofii i medycyny naturalnej. Miałam kiedyś fantastycznego nauczyciela od Tai-Chi, który opowiadał o tym, że w Chinach, aby zostać lekarzem, trzeba się było uczyć 20 lat, a dobrym lekarzem był nie ten, który dobrze leczył tylko ten, którego pacjenci w ogóle nie chorowali. Wpoił mi też rozsądne podejście do mody na „chińszczyznę”, mówiąc, że 90% tego, co działa w Chinach nie działa u nas, bo tam nawet bakterie są inne – dlatego nie wolno nam bezmyślnie kopiować obcych wzorców. Piszę o tym, bo książki pani Anny idealnie pasują do tego wszystkiego. Cieszy mnie, że ktoś dostosował kuchnię polską do chińskiej filozofii. Mam jednak pytanie o smaki. Szukając przepisów trafiam na różne strony internetowe, różne książki itd. I niepokoi mnie przyporządkowywanie przypraw do smaków, np. wg pani Anny lubczyk jest kwaśny, ale gdzie indziej bywa gorzki albo ostry. Bazylia bywa ostra, estragon kwaśny, liść laurowy wędruje po tabeli we wszystkie strony, majeranek, tymianek itd. Widziałam nawet tabelę, gdzie w słodkich został tylko cynamon, a w kwaśnych ocet. Były też dzielone przyprawy świeże i suszone. Oczywiście każdy autor chwalił się doświadczeniem i dyplomem Chińskiej Akademii Medycyny Naturalnej… Gdzie jest klucz do smaków? Odpowiedź jest dla mnie bardzo ważna, bo jestem kolejną na tym forum osobą z łuszczycą i to z jedną z najcięższych znanych medycynie postaci. Choruję od blisko 30 lat i w zasadzie nie ma mnie już czym leczyć. Ostatnio, już po przejściu na PP, po raz pierwszy wyszły mi w badaniach zmiany w szpiku (stan skóry też się znacznie pogorszył). Nie wiążę tego z PP (nie jem kurczaków, mleka i jego przetworów, kwaśnego, surowego i zimnego według zaleceń z książki, czytałam też rady uczestników tego forum) – myślę, że wcześniej odżywiałam się dużo gorzej – ale zastanawiam się, czy na pewno moja dieta jest teraz zrównoważona i czy niczego nie brakuje? Zapisałabym się na kurs, albo pojechałabym na konsultacje, ale czytam, że wszystkie kursy i konsultacje są odwołane do końca roku, a jest dopiero maj… Co robić?
data: 2011.05.30
autor: Mola
Dziekuję Ostróżko za radę! Akurat jestem w trakcie czytania archiwum i nie dotarłam jeszcze do wszystkich interesujących mnie tematów.
Odnośnie teściów, w moim przypadku to nie jest tak, by odcinać korzenie, bo nie moje. Porównywanie różnych domów i rodzin zawsze pogłębiało moją wiedzę na temat mojego domu, który nie jest idealny czy lepszy od innych. Do własnych korzeni i wzorców rodzinnych też należy mieć zdrowe podejście i jakiś dystans. Myślę, że szacunek i akceptacja wobec wszystkich: rodziców i teściów jednakowo. A oprócz tego iść własną drogą i wybierać, co dla nas dobre i bronić tego, by nikt tego nie starał się zadeptać.
Pozdrawiam!
data: 2011.05.30
autor: Majka z Podlasia
Ostróżko, trafnie zauważasz, że w odmienności teściowych jest szansa na nasz rozwój, na wyjście poza dotychczasowy schemat, na akceptację. Można nauczyć się od teściowej zaangażowania i rodzinności, albo też niezależności i zbytniego nie przejmowania się innymi.Oczywiście każda rodzina jest inna, ale jest w tym wspólny mianownik - szacunek do siebie i innych. To nie zawsze, nie od początku umiemy zrównoważyć. Poza tym, my tylko (lub aż) współtworzymy rzeczywistość, jest jeszcze druga strona, bo do tanga trzeba dwojga, choć tu lepiej by pasowały jakieś kontredanse;)
Serdecznie pozdrawiam
data: 2011.05.29
autor: Sasanka
WLASNIE UGOTOWALAM SWOJA PIERWSZA POTRAWE Z PRZEPISU PANI ANI-SCHAB Z PIECZARKAMI-PRZEPYSZNA.ZAINSPIROWAL MNIE DO TEGO MEZCZYZNA-CHYBA BEDE MU WDZIECZNA.
data: 2011.05.29
autor: CZARNA
Co rusz na forum przewija się temat; jak sobie radzić z teściami.Niektóre z was sugerują aby odwiedzać wyżej wymienionych 2 razy w roku dając do zrozumienia ze to i tak o dwa razy za dużo. Wiemy wszystkie o tym że nasi rodzice to nasze korzenie , bez korzeni roślina nie wyżyje i my swoje też szanujemy, ale korzenie naszych mężów są parszywe i trzeba je odciąć dla spokoju i dobra wspólnego. Tak to wygląda.I pomyśleć że każda z nas kiedyś będzie teściową. Jakie to smutne i niepokojace.A może jeszcze o tym nie myślicie?Nie piszę tu o tym dlatego, że jestem teściową 2 razy w roku odwiedzaną,wręcz przeciwnie ,raczej 2 razy dziennie. Piszę dlatego że "pamięta wół jak cielęciem był" i co na tym stracił.Kiedy pierwszy raz stanęłam przed domem teściów byłam zachwycona. Stary duży dom otoczony wybujałym ogrodem a w każdym oknie uśmiechnięta twarz brata lub siostry /6 sztuk rodzeństwa/ w środku masa ciotek wujków i 17 sztuk ciotecznych braci i sióstr do tego babcie i dziadki. I nie myślcie sobie że to z powodu mojego przyjazdu .Tak tam było zawsze, oni się ciągle odwiedzali. Jak nie urodziny to narodziny ,jak nie chrzciny to komunie, jak nie pogrzeb to rocznica albo kolejny ślub, jak nie Święta to niedzielne popołudnie.Po krótkim czasie czułam że znikam, że mnie ta rodzina zadepcze.W moim domu byli rodzice i my dzieci i koniec. To co mnie zachwyciło stało się ciężarem. Nie dlatego że byłam zle traktowana, dlatego że oni byli inni a ja tej innosci nie potrafiłam się nauczyć ,przyjąc jej jak coś co przyszło razem z mężem, co wzięłam razem z jego osobą.Czułam się inna a więc pomału czułam się gorsza,/oni uważają sie za lepszych/ wylazły ze mnie wszystkie moje lęki kompleksy i co tam jeszcze siedziało.Nie potrafiłam się na nich otworzyć, siedziałam w swoim ,w tym co znałam co mi było bliskie.Chciałam męża ale bez jego korzeni.A on musiał się z tym pogodzić.Jednak powoli mój dom zaczął się zapełniać; troje dzieci ,zaczęła teściowa odwiedzać wnuki i przyprowadzac wnuki od swoich córek i synów, moja bratowa i jej dzieci i zaczęłam uczyć się i przypominać sobie jak to jest u teściów jak ona sobie radziła .Wszystko trzymała twardą rączką i nieraz czuję, że jestem bardziej podobna do niej niż własnej matki.Coś w tym musi być , może mamy takich teściów jakich potrzebujemy ,aby nauczyć się tego czego nie umiemy a jest nam potrzebne. Tylko nie zauważamy tego, zamykamy sie na te potrzebe a ona dobija się o uznanie.To tyle
data: 2011.05.29
autor: ostróżka
Witam forum .Majko z Podlasia, ależ o tym co powiedział Tobie psychoterapeuta Pani Ania pisze w swoich książkach a na forum było niejednokrotnie pisane o tym, że dobrze jest prowadzić dziennik o tym co się jadło, bo wtedy łatwiej wyłapujemy co nam szkodzi, jak reagujemy na poszczególne potrawy, jakie mamy nastroje a więc także dlaczego jemy za dużo lub za mało, po prostu obserwując i zapisując dowiadujemy sie o sobie, swoim organiżmie wielu rzeczy, które uchodziły naszej uwadze.Piszesz że "najlepiej się odżywiamy gdy jesteśmy zrównoważeni emocjonalnie i poukładani".Majko raczej bywa odwrotnie, jeżeli zle się odżywiamy, to trudno nam o emocjonalne zrównoważenie, właściwie to jedno z drugim się łączy ale na pewno owo wewnętrzne poukładanie łatwiej jest osiągnąć jeżeli dbamy o zrównoważone jedzenie a więc odżywianie w/g PP.O potrzebie jedzenia słodyczy i jak sobie z tym radzić wałkowane jest na forum od dawna.Poczytaj archiwum, znajdziesz wiele rad.Jakiś czas temu Jagoda pisała jak powstają emocje i jakiego rodzaju ,w zależności od kondycji naszych narządów a więc będących w równowadze lub nie.To bardzo ciekawy post i pożyteczny. W książkach P.Ani też na ten temat są stosowne tabelki o naszych zachowaniach w kontekście stanu narządów.Być może rozmawiając z psychoterapeutą czujesz się bezpiecznie poprowadzona ,ale dietetyk tylko zamąci Tobie w głowie. No ale każdy ma prawo do wyboru dobrego dla siebie, tak samo jak i prawo do wypowiedzenia własnego zdania. Pozdrawiam
data: 2011.05.29
autor: ostróżka
Witam Wszystkich!
Niedawno odbyłam rozmowę z dietetykiem, psychoterapeutą, który mi uświadomił skąd się bierze przejadanie, czy jedzenie tego, czego nie potrzebujemy tak naprawdę. Okazuje się, że jedzenie rekompensuje nam jakieś przyjemności bądź rzeczy, których potrzebujemy, a nie mamy ich w danym momencie, bądź sobie nie dajemy. Dlatego dobrze jest poznac siebie i poobserwowac, dlaczego w danym momencie siegam po czekoladę w tak duzych ilościach bądź znów coś przegryzam. Jedzenie jest jedna z przyjemnosci życiowych i tak powinno byc. Nie powinnismy jadac w pospiechu. Ale także nie traktowac jedzenia, jako jedynej przyjemności. Warto prowadzic dziennik i zapisywac w nim, dlaczego w danej chwili jem, czego tak naprawdę potrzebuję, czym dla mnie jest jedzenie? Okazuje się, że najlepiej się odżywiamy, gdy jesteśmy zrównoważeni emocjonalnie i poukładani!!!
Wg tego psychologa żywienia najlepszą z diet jest dieta śródziemnomorska. Ale ja już wiem, jaka jest najlepsza dla mnie:)
Pozdrawiam Wszystkich i Panią Anne!
data: 2011.05.28
autor: Majka z Podlasia
Enya, znasz przykazanie ....kochaj jak siebie samego? To punkt wyjsciowy do kazdej milosci. Przemyśl to cierpliwie, czy mozna kochac prawdziwie nie kochajac siebie. Zdrowy egoizm, bez niego ginie sie marnie, ewentualnie egoizm altruistyczny. Koniecznością jest określenie innym swoich granic, bronienie swojego kawałka podłogi. Skąd mogą inni, czy nasze dzieci wiedziec, od którego momentu Ciebie jakieś postępowanie niszczy czy boli, jesli tego wyraźnie nie wyartykułujesz, nie powiesz dobitnie prosto w oczy, ale w popłochu i przez ramię. Zastanów się sama ze sobą czego nie znosisz, czego wymagasz, co ciebie unieszczęśliwia. Zbierz to w klarowne punkty i konsekwentnie wymagaj, bez konsekwencji się ośmieszamy i pozwalamy przesuwać swoje granice w nieskończoność, do bólu włącznie. Przerobiłam to, nigdy więcej nie pozwolę ich obejść bez dobrych argumentów, z powodu zmęczenia, czy wiarygodnej manipulacji.
Relacja to szacunek, a reszta wartości plasuje się za nią. Oczywiście w relacji godnej.
data: 2011.05.28
autor: Ewik58
Ewik, tak działam jeszcze emocjonalnie, chciałabym napisać niekiedy, ale niestety, bardziej częściej niż mniej.
Porządek w głowie powinien być moim priorytetem, staram się o niego w otoczeniu ale w sobie samej chyba za mało go jeszcze mam. Myślę, że za bardzo byłam zawsze uległa, spokojna, nie zranić, nie urazić, za mało własnego zdania i pewności siebie. Może uda mi się to zmienić...czego sobie i innym życzę:)
data: 2011.05.28
autor: 
Dano, sprawa, o której piszesz, może zostać omówiona wyłącznie telefonicznie z Panią Anną. KamiloK, to było moje przeoczenie, przepraszam.
data: 2011.05.28
autor: admin
Enya, decyzję o byciu w relacji z teściami jak i zjedzeniu zapychacza chałwy podejmujesz emocjonalnie - będzie mi milej, lepiej wypadnę. Puść to, jak pisał A.de Mello, zostaw teściów samym sobie, tam gdzie żyją, w spokoju. Ustal sama ze sobą, ze to JEST ich problem, jeśli oni nie chcą, by się dobrze, normalnie i z szacunkiem także do Ciebie działo. Ty możesz zrobić tylko i aż tyle, porządek ze swoimi myślami. Potrafisz. Zapychacze odpuść na etapie kupowania. Z chipsami mam wtedy spokój, gdy ich nie kupię. W sklepie tak mało nieprzetworzonej żywności dla nas. Mozna współczuć pchającym zapełnione żarełkiem po brzegi wózki, napojów; nie dość, ze zapłacą, to musowo przepuszczą przez rury trawienne, by czuć się... byle jak. Pracuję ostatnio nad oczyszczaniem mojego najbliższego otoczenia z niepotrzebnych rzeczy, tzw. śmieci, co mogą się kiedyś przydać...ale nie mialam sumienia wywalic dwu nalesnikow pozostałych z niedzielnego obiadu (wykonał pierworodny). Po nich i po nie naszych kanapkach, następne 2 dni były banalnie złe, minimum radości z zycia. Dodatkowo przewianie, podmarznięcie przed burzą, wciągnęłam podgrzane ww naleśniki po łapach, proszę bardzo: pobudka z bolesnymi uszami! Znane to jedynie z opowiadań, nigdy nic na moje słuchy nie padało. Dzis od rana jest w nich mokro i bół jak po piaskowaniu. Zdyscyplinowanie - kawa, TLACI, rosół, duszona marchewka + ziemniaki + cebula. Odeszło do 15ej, zapomniałam. Organizm znalazł nowy szlak wywózki śmieci ze mnie. Wewnętrzny lekarz zadziałał szybciej i sprawniej niż ja sama. Poznawanie siebie, to być może późna lecz wielka przygoda, rozwój i doświadczanie doskonałości Porządku w sobie. Porządek w głowie wraz z oczyszczeniem ze zgubnych myśli, emocji sentymentalnych (naleśniki osobistego synka)i oszczędnościowych.
Jagoda, kocica Tina odchodzi, ok.70 seansów, a teraz ma z rzadka nagłe zrywy podczas spania, leżenia - reakcja na zwidy, ze coś dotyka, straszy..? Można uspokoić to jakoś? Zaczęło się wycofywanie, ból, smutek w oczach, postawie, choc apetyt dopisuje i brzmi mruczando. Jak i czy rozpoznam rozstania czas? Pozdrawiam kolorowo antytruskawkowo...
data: 2011.05.28
autor: Ewik58
Dziękuję Wam Majko i Sasanko. Tak właśnie zrobiłam, ograniczyłam spotkania z teściami do minimum. Przez wszystkie lata małżeństwa to ja byłam osobą, która robiła ten pierwszy krok, teraz zmieniłam się i to bardzo. Muszę nauczyć się jeszcze z tym żyć. Taka dwoistość we mnie zaistniała. Dla najbliższych jestem inna a dla dalszych relacji ogromny dystans.
Pozdrawiam słonecznie P. Anię i forum
data: 2011.05.27
autor: enya
Witam Pani Aniu i wszystkie dziewczyny na forum. Mam do Pani Ani pytanie i jednocześnie prośbę. Czy mogę liczyć na konsultację telefoniczną? Mam problem zdrowotny z moją 17 letnią córką, u której wykryto 12mm torbiel szyszynki. Miała w styczniu wypadek na nartach i uderzyła głową. Bóle głowy i bezsenność - chodzimy po lekarzach. Miała robione masaże, bo był problem z kręgami i bóle głowy są coraz rzadsze, w zasadzie przy zmianie pogody. Została jednak bezsenność i dość częste bóle brzucha. Już drugi raz w tym miesiącu ma taki atak bólu brzucha ze skurczami i nudnościami. Tym razem dołączyła biegunka.Wspomnę jeszcze, że moja córka ma problemy za zdrowiem od 3 miesiąca życia: alergie, duszności, AZS,dwa razy szpital - raz w bardzo ciężkim stanie, antybiotyki i sterydy, mleko sojowe itp., ale wtedy niestety nie znałam PP. Mam 43 lata. Przygodę z PP rozpoczęłam 2 lata temu, właśnie w maju,kilkukrotnie przeczytałam książki, dość dokładnie czytam forum z archiwum i na bieżąco. Na początku bardzo rygorystycznie trzymałam się diety - schudłam i czułam się bardzo dobrze. Poprzedni rok przyniósł zmiany. Moja firma ogłosiła upadłość, więc szukanie nowej. W nowej firmie wytrzymałam tylko 2 miesiące i znowu zmiana. Starałam się gotować wg PP, ale nie dawałam rady trzymać się ściśle i doszedł stres. W efekcie przez zimę wpadło kilka kilo no i samopoczucie dużo gorsze. Teraz trochę się normuje, otwieram swoją firmę, co nie jest zupełnie wolne od stresu. Może to we mnie leży problem? Oczywiście mojej rodzinie też gotuję wg. PP (nawet starsza córka studentka dostaje słoiczki z pp-wym jedzonkiem), choć oni jeszcze łamią wiele zasad. Nie naciskam, jak mówiła Pani Ania i widać już wiele zmian w ich podejściu do jedzenia i picia. Trochę się rozpisałam, ale proszę o wsparcie.
data: 2011.05.27
autor: Małgoś
Enya piszesz że zostałaś sama ze swoimi problemami.Czasem bywa tak że wydaje nam się że musimy wszystko robić same, bo inni nie zrobią tego tak dobrze jak my albo co powiedzą ludzie o nas że ktoś nam pomaga. To są programy tylko w naszej podswiadomości. rozejrzyj się pozwól sobie na pomoc i pros o nią - to nic gorszącego. Pozwól sobie na odpoczynek nie krótki bo.... co ludzie powiedzą jak dłużej posiedzę bo... co powiedzą bliscy że się nimi nie opiekuję. Pozwól sobie na to bo tego każdy człowiek potrzebuje i napewno twój organizm wypoczęty nieco dłuższą chwilą relaksu zareaguje inaczej na całą sytuację.
data: 2011.05.27
autor: aszkah
Polecam ksiązkę "Boska matryca"; link wprowadzający
http://www.dobreksiazki.pl/b12175-.htm.
Super dobrą przygodą jest wspólne nasze pichcenie prozdrowotne, wymiana doświadczeń kuchennych, a w tym patrzenie jak koleżanka sypie przyprawy na OKO! I to jest tylko inaczej pyszne! Waga moja skacze,... może zeskoczy. Zaczynam też ćwiczyć rytuały. Pozdrawiam wszystkich zdyscyplinowanych i uzdrawiających się konsekwentnym odżywianiem wg PP, a także Panią Annę piszącą dla nas książkę.
data: 2011.05.27
autor: Ewik58
Enya, na pewno kiedyś odetchniesz z ulgą, ale powiedzieć że opłacało się to możesz już dzisiaj. Wszystko co robisz jest tak ważne! Przy przemęczeniu i pojawiających się niepokojach o dłuższą perspektywę zbawienne jest skupienie na tych zadaniach, które mamy do wykonania dzisiaj, w takiej sytuacji jak Twoja do szerokiego wachlarza obowiązków dołożyć trzeba jeszcze jeden - choćby chwila odpoczynku dla siebie, nawet jeśli miałoby to się ograniczyć do kilku minut na zebranie myśli albo krótką modlitwę. Zobacz, sytuacja usprawiedliwa Cię przed dogadzaniem innym, ale Ty sama jeszcze nie. Czujesz jakieś zobowiązania, choć druga strona niekoniecznie. Dla podtrzymania przyzwoitych relacji z teściami wystarczą spotkania w czasie świątecznym, tych pewnie nie zaniedbujesz, więc jakich wyrzutach sumienia mowa?! Inna sprawa to Twoje obawy o własne uczucia.Ja sama nie raz zastanawiałam się jak w tym boksowaniu się z życiem nie przegrać a jednocześnie nie zmieniać swojej natury, nie stracić wrażliwości, wydawało mi się że albo zginę albo stanę się zimną, twardą sztuką wyposażoną w nowe cechy niezbędne do przetrwania. Doszłam jednak do wniosku, że istnieje inna opcja, po prostu musimy się trochę zahartować, utwardzić naskórek, by to co w nas delikatne uchronić dla nas samych i dla najbliższych, więc myślę że to dobrze, że jak piszesz "chyba stałaś się trochę wredna"... Trzymaj się dziewczyno.
data: 2011.05.26
autor: Sasanka
Droga Aszkah, Aniu, Danusiu, dziekuję Wam za ciepłe i mądre słowa. Od razu poczułam wielką siłę i odwagę po Waszych wpisach. Tak przypuszczam, ze ten stan mogą wywoływac grzeszki z zeszłego roku. Pani Anna swietnie wyjasnia podatnosc na depresje wlasnie w tym czasie.
Enya, zrób pierwszy krok. Jesteś młodsza, więc powinnaś okazywac szacunek starszym. Nawiąż kontakt zdecydowanie, ale z zachowaniem własnej przestrzeni i z respektem dla siebie. Bez nadmiaru wdzięku i serdeczności. Tak w sam raz. Tak mi doradził ostatnio mąż. Myslę, że mężczyznom ogólnie to przychodzi łatwiej i nie dają sie ponosic emocjom. Ja dziś zrobiłam kolejny krok i schowałam żal do kieszeni. Czuję się spokojniejsza i zadowolona. Poznaję wciąż siebie. Pokonuję swoje ograniczenia - nazywam je wewnętrznymi demonami:) Jest o wiele lżej...
Pozdrawiam Wszystkich na forum i Panią Annę!
data: 2011.05.26
autor: Majka z Podlasia
Czy ktoś wie, co może pomóc na bolącą "gulajkę", która pojawiła mi się 2 dni temu na lewej piersi. Bardzo proszę. Zaczęłam robić okłady z ostrożenia, nie wie, co ta kulka może oznaczać. Wystraszyłam się.
data: 2011.05.26
autor: Marzena z Gdyni
ToTuToTam, chrypki i zawirowania oddechowe u dzieci nawet zapalenia spojówek czesto wywołane sa przez atmosfere w domu. Znam to od zjanomych. Pozdrawiam
data: 2011.05.28
autor: KamilaK
Majko z Podlasia
wiem dobrze jak trudno zrozumieć innym to co się w nas dzieje..co jest w nas silnie zakorzenione..mozna zdrowo jesc mozna sportowo zyc i miec kochajaca rodzine...ale "bagaż" zeby zrzucic ..tu potrzebna jest decyzja o terapii...czasem zeby coc zmienic trzeba cofnac sie do "tego" momentu..choc my usilnie wymyslamy sobie ze to nie potrzebne..po co wracac..itd..Moze wlaśnie o to zeby ruszyc z miejsca?! ..codziennie od paru lat mam nasilone objawy jelit..codziennie bol wzdecia kłucia lęk..po co mi to??? moze czas właśnie "wyrzucić " ten zbędny balast?:) dziś mam 1 terapie..i cieszę się na nią w końcu:) zrozumialam ,że życie bez lęku to życie !:) mijanie życia ..coz..jest za krótkie na to..napiszę pewnie w krótce..choć na sukces trzeba bedzie poczekać;) mów afirmację,kup książkę pani Luise Hay "Mozesz uzdrowic swoje zycie" jest genialna:) Odzywaj się czasem a tu mój mail:jwieczorek0@wp.pl
data: 2011.05.26
autor: ASIULKA
Enyo, bardzo powydziwiam twoją postawę. Nie, nie jesteś pozbawiona uczuć, skoro poczułaś potrzebę napisania tego posta. Po prostu, jesteśmy tak skonstruowani, że w sytuacjach takich, jak Twoja włącza sie mechanizm, który nie pozwala nam na nadmierne rozczulanie i skrajność emocjonalną. Czyni to nas bardziej konstruktywnymi, ale i chroni nasz system nerwowy. To moje laickie wytłumaczenie tego. Dziwię sie Teściom, ze ci nie pomagają, owszem, żona to najbliższa rodzina, ale żeby zostawić ją samą, to trzeba nie mieć serca. Moja siostra ( i my, cała rodzina) biegamy koło siostrzeńca po wylewie (tętniak) i pomagamy jego żonie, jak możemy. Żeby ją wspierać, ale też żeby on poczuł jedność rodziny - to tez pomaga w zdrowieniu. Pozdrawiam i zycze siły!
data: 2011.05.28
autor: KamilaK
Pani Aniu czy na chrypkę lub jej brak u mojego trzylatka główny wpływ może mieć stres wywołany nieporozumieniami w rodzinie? Nic nie przychodzi mi do głowy bardziej słusznego, sama już nie wiem.Czeka mnie podjęcie trudnych decyzji i o anielskim nastroju często mogę pomarzyć.
data: 2011.05.25
autor: ToTuToTam
Codziennie zaglądam na forum, uczę się ciągle czegoś od nowa. Dzisiaj dziękuję za wpis ASZKAH. Bardzo pomogły mi Twoje słowa, które przytoczyłaś O odpuszczeniu, wybaczeniu i szukaniu własnej drogi.
Jak już kiedyś pisałam od roku(już:() borykam się z niepełnosprawnym mężem i ze sobą w tym wszystkim. Od kilku dni odczuwam potworne zmęczenie. Fizyczne i psychiczne. Mamy dość dużą rodzinę i wiecie co???? Zostaliśmy praktycznie ze wszystkim sami. Ja przestałam być żoną, jestem opiekunką, pielęgniarką, psychologiem, kucharką, sprzątaczką jak trzeba to i mechanikiem i wszystkim innym. No i praca zawodowa bez której ani rusz...
Ale nic to. Wierzę, że kiedyś odetchnę z ulgą i powiem, że opłacało się. Zastanawiam sie tylko nad jednym, czy ja aby nie straciłam już żadnych uczuć? Bo wszystko robię mechanicznie. Przestałam odwiedzać teściów ( moi rodzice nie żyją), bo oni też są u nas sporadycznie chociaż mieszkają blisko, nawet bardzo. Mam wyrzuty sumienia a chyba nie powinnam?? jak myślicie? Zawsze uczono mnie, że starszym należy okazywać szacunek, ale przez rok czasu nikt z rodziny nie okazał go mnie. Nikt nie zapytał jak ja sie w tej sytuacji czuję i jak sobie radzę. I chyba stałam się wredna, no ale cóż...teraz inaczej nie potrafię.
Pozdrawiam wszystkich
data: 2011.05.25
autor: enya
Witam wszystkie fanki kuchni PP i jednoczesnie chcialam zapytac sie, czy moglybyscie podzielic sie swoimi doswiadczeniami z zylakami. Czy ktoras z Was operowala je, czy warto to zrobic, czy raczej zostawic. Moje zylaki sa tak duze, ze raczej sie juz nie cofna. Po kuchni PP nie przybywa nowych, nie mam tez specjalnych dolegliwosci z nimi zwiazanych, czasem jedynie pod koniec dnia bola mnie troche nogi. Jesli zdecydowalabym sie na operacje to tylko ze wzgledow estetycznych, ale troche boje sie ewentualnych komplikacji. Bede wdzieczna jesli moglybyscie doradzic. Pozdrawiam wszystkich i w szczegolnosci Pania Anie.
data: 2011.05.25
autor: Ania z Warszawy
Majko, ja na pp jestem od 4 lat i owszem, pare rzeczy sie poprawilo ale ciagle cos mnie sciagalo na ziemie. Przez ponad 3 lata bylam na dyscyplinie, zero slodyczy, maki. Bylo lepiej, ale caly czas nekaly mnie zaparcia, stwierdzono tez jelito nadwrazliwe, wtatroba czasem pobolewala, zmeczenie I oslabienie towarzyszyly mi caly czas. Doszly do tego opuchniecia nog, twarzy od grudnia 2010. Na poczatku tego roku nie mialam w ogole sily ani ochoty gotowac. Czasem jadlam cos na miescie, bo to co sobie gotowalam mi nie sluzylo. Fatalnie sie czulam po wszystkim,co ugotowalam – z wyjatkiem jajek;-) Ale np. jesli mama mi cos pp ugotowala, to czulam sie dobrze. Od sierpnia zeszlego roku chodze do swietnego psychologa- powoli zaczelam nazywac moje mysli, obawy, podobienstwa objawow do choroby taty. Duzo tego jest. Chodze tez raz w m-cu na akupunkture i pije rozne ziola. Odstawilam calkowicie kawe i miod. Po prostu mi jedno i drugie szkodzilo. Nawet owsianki nie jem teraz, bo zle na nia reaguje. Powoli wsluchuje sie znowu w moje cialo, co mu najlepiej sluzy. Bo kiedys bylo tak, ze jesli cos jest dozwolone to jem. A teraz wiem, ze kawa nie jest dla mnie. A pilam ja litrami! No i miod – nie moge nawet troche. We Wroclawiu jest super kawiarnio-ksiegarnia na pl.Kosciuszki, gdzie serwuja dania PP i tam czasem tez jem. I mi to sluzy! Caly czas mam problemy z gotowaniem dla siebie – niestety caly czas nie bardzo sie czuje po moich zupach, miesach, nie czuje roznicy smakow - dla mnie wsyzstko ma jeden smak. Pracuje caly czas nad moimi myslami, gdyz to one mi najwiecej bruzdzily. Od nich pojawialo sie napiecie, stres, a co za tym idzie rozpad psychiczny i fizyczny. Udalo mi sie powiedziec dosc i mam nadzieje, ze bedzie coraz lepiej. Powoli ucze sie ufac Bogu, ze dam sobie rade – mam tyle osiagniec, tyle wiedzy i chce ja wykorzystac. Cale zycie udawalo mi sie wszystko, wszyscy mnie tak chwalili, a ja nie mialam bardzo male poczucie wlasnej wartosci. Otwieram sie bardziej na ludzi. Chodze na fitness lub taniec – kiedy mi sie uda i mam ochote. Bo czesto jestem tak zmeczona, ze nie daje rady. Ale jak tylko moge – chodze. A jesli nie, to chociaz spacer. Teraz taka piekna pogoda, ze wiecej mi sie chce:-) Stresowalam sie praca – ze chcialabym cos wiecej, ze nie jestem doceniana, chcialam szukac czegos nowego. Jak sie spinalam to nic z tego nie wyszlo. Odpuscilam 2 tygodnie temu – i w zeszlym tygodniu zostalam skontaktowana przez osoby z 4 roznych firm, czy nie bylabym zainteresowana praca u nich. Sama poczulam jak to jest, gdy sie odpusci, zaufa…Staram sie to robic kazdego dnia i jest piekniej, a i czuje sie lepiej i oczywiscie tym samym dalam odpoczac mojemu biednemu zoladkowi, ktory ostatnio mnie bolal codziennie. Uwierz, ze jest dobrze i bedzie jeszcze lepiej. Moje “oswiecenie” i dojscie do tego co mi pomaga, czym sobie szkodze zajelo mi 3 lata. Teraz poczatek nowej drogi…Trzymam za Ciebie kciuki!
data: 2011.05.25
autor: Ania z Mainz
Dla tych których wiosna nie cieszy ..czyli o depresji, a także inne bardzo ciekawe tematy na stronie "Salon Helingerowski"
data: 2011.05.25
autor: ostróżka
ToTuToTam,to może być jakiś "niewinny" błąd. Naszemu synkowi (20 miesięcy) dawaliśmy kawałeczki czerstwej skórki od chleba (uwielbia!), no i okazało się, że nieprzeżute skórki zablokowały wątrobę, ta nie dostarczała energii do płuc, a objawem był sucho-mokry kaszel w nocy (najczęściej ok. 3 nad ranem). Jeszcze nie wyszedł do końca z tego problemu, gdy pojawiły się u nas silne zawirowania emocjonalne i kaszel powrócił. Spróbuj dokładnie przeanalizować wszystko, co mu dajesz i połączyć to z objawami i godzinami, o których się pojawiają. To nie jest łatwe, więc pewnie będziesz musiała wykonać telefon do przyjaciela:) Mnie Pani Ania naprostowała w 5 minut. Jak już wszystko się wyklaruje, będziemy mogli mu podawać maleńką grzankę ze środka chleba, posmarowaną masłem i posypaną pieprzem ziołowym. A na ten kaszel, żeby rozluźniać płuca, dobrze jest podać kawę zbożową z łyczkiem zwykłej lub herbatkę z większą ilością anyżu. Pozdrawiam
data: 2011.05.25
autor: Jagoda
Majko z Podlasia, pytasz od czego zacząć, a ja myślę, ze Ty już bardzo dobrze zaczęłaś :) I tak trzymaj, Dziewczyno, tak trzymaj. Podejmuj decyzje, popełniaj błędy, wyciągaj wnioski. Powoli i bez pośpiechu wyjdziesz z dołka. Przeczytaj książki, jeśli już to zrobiłaś - przeczytaj jeszcze raz - pani Ania pisze, że obniżony nastrój wiosną i latem to efekt wcześniejszych grzeszków. Zatem trzymaj dyscyplinę, gotuj, jedz a reszta jakoś się ułoży. Daj sobie - i czasowi - czas! Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko :)Pozdrowienia (u nas wreszcie bezchmurnie :)) całemu Forum.
data: 2011.05.24
autor: DanusiaA
Majko z Podlasia piszesz"Na razie żyję w niepweności siebie i strachu przed podejmowaniem decyzji. Czuję, że tak po prostu przemykam się każdego dnia przez codzienne obowiązki i rutynowe sprawy. Ale to nie jest życie. Żyję w żalu, że rodzice mnie odtrącili, strachu, że mogę zostac sama i obawie, że na starośc nie będę mogła znieśc swojego nudnego, pustego życia" Dlatego właśnie masz nadwrażliwość jelit, to te twoje myśli. Pani Ania uświadomiła mi że, powinam przestawić swoje myśli, odpuścić i wybaczyć oraz zanaleźć swoją drogę i pokochać siebie. Nie tylko jedzenie ale i praca nad myślami, dobrze by było gdybyś dołączyła do swego życia ruch, czy taniec który będzie ci sprawiał radość, dla mnie to jest taniec brzucha, flamenko, salsa.Zakup sobie książkę - poradnik "Czas Kobiet "Iwony Majewskiej -Opiełki. Jestem w trakcie czytania i polecam ją bardzo.Głowa do góry świat jest piekny, życie wspaniałe, a nasze myśli w pięknym życiu płyna swobodnie i lekko. Pozdrawiam Panią Anię i forum
data: 2011.05.24
autor: aszkah
Witam bardzo serdecznie. Pani Anno od dłuższego czasu zbiaram się, żeby napisać coś bardziej obszernego, ale coś wyjątkowo mi się nie udaje. Chciałam bardzo podziękować za rady, jak sobie poradzić ze smakami. Myślałam, że skończy się wszystko, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale po ponad trzech tygodniach jestem już zrozpaczona... Nie mogę gotować, bo i tak nic nie czuję, więc przyprawianie to koszmar. Moje jedzenie kończy się zaraz po porannej kawie i zupie śniadaniowej, bo pamiętam te smaki, a reszta jest mi obojętna, bo i tak nie czuję jak smakują te potrawy... zresztą i tak są niesmaczne, bo "przesolone". Jestem nowa. Zaczęłam na przełomie listopada i grudnia. Od razu poszłam na całość. Przeczytałam książki, wysłałam nawet do Pani smsa z podziękowaniami, potem znalazłam to forum... Przechodziłam różne etapy... Teraz jestem na etapie dużej wdzięczności. Za wiedzę i zaangażowanie. Dziękuję. Mam nadzieję nie poddać się i zacząć znów gotować z radością...
data: 2011.05.24
autor: nelisa
Droga ASIULKO, wiem o jakiej pracy piszesz, którą masz do przerobienia. Ja także mam nadwrażliwe jelito i też chciałabym cieszyc się życiem. Na razie żyję w niepweności siebie i strachu przed podejmowaniem decyzji. Czuję, że tak po prostu przemykam się każdego dnia przez codzienne obowiązki i rutynowe sprawy. Ale to nie jest życie. Żyję w żalu, że rodzice mnie odtrącili, strachu, że mogę zostac sama i obawie, że na starośc nie będę mogła znieśc swojego nudnego, pustego życia.
Szukam pomysłów, odwagi. Tak bardzo chciałabym o siebie zawalczyc. Od czego mam zacząc?! Na razie zaczęłam od stycznia od kuchni PP, którą sobie cenię i bardzo mi smakuje, ale nie ma zbyt dużych efektów.
Przepraszam Wszystkich za ten ton! Mam zły dzień:( Chociaż pogoda dzisiaj była taka cudna!!!
ASIULKA trzymam kciuki i czekam na Twoje sukcesy!
Serdecznie pozdrawiam Panią Annę!
data: 2011.05.22
autor: Majka z Podlasia
witam Pani Aniu:) dziękuję, myślę ,że zdaje sobie sprawę z przyczyn moich dolegliwości i że jestem gotowa na terapie plus kuchnia PP w dalszym ciągu ..wiem ,że wiele pracy do wykonania ale dziś wiem ,że chcę się cieszyć życiem w pełni!:) zaczynam więc pracę nad sobą z pomocą psychologa. Wiem też ze z pewnymi rzeczami sami nie potrafimy sobie poradzić za głęboko są zakorzenione...dlatego czas skorzystać z pomocy przy jelicie nadwrażliwym, efekty ponoć potrafią być dobre:) pozdrawiam:)
data: 2011.05.22
autor: ASIULKA
Czy ktoś może mi podpowiedzieć jakie nadmiary lub braki mogą powodować chrypkę/może zap.lub skurcz krtani/- gradełko nie jest czerwone, u 3latka? ciągnie się to od 4maja
data: 2011.05.21
autor: ToTuToTam
Pani Aniu serdeczne dzięki za słówko do mnie w ostatnim poście. Oj wdepnęłam w to PP po uszy, tak... Dodam, że jestem już po pierwszej miesiączce - od niepamiętnych czasów - bez grzybicy. Żadne słowa nie wyrażą, jaka to była radość!!! Dagder, fajnie, że jesteś. Czekałam kiedy wpadniesz, wiedziałam, że będą jakieś nowe obserwacje i doświadczenia. Otóż mój synek też toleruje jedynie kropelki cytryny - ale ile czasu minęło zanim ja do tego doszłam! I zup nie jadł przez kilka miesięcy właśnie z tego powodu. W ogóle stracił apetyt i być może nadmiar kwaśnego takie ma właśnie objawy. Aktualnie pracuję nad energetyzowaniem zup i widzę, że nie tylko ja... AnkoO. może warto też spojrzeć na mięsa, które podajesz. Czy jest tylko cielęcina i indyk? Mój synek bardzo długo reagował na cielęcinę - była wysypka na całym ciele i świąd, a później doszły bardzo brzydkie kupy. Na wołowinę też reagował podobnie, ale w mniejszym stopniu. Pamiętaj, że alergik może reagować na wszystko. Ktoś niedawno pisał, że dziecko reagowało na anyż. Mój synek reaguje np. na nadmiar imbiru. Zastanów się też, czy nie występują u niego jakieś nadmiary lub niedobory - smakowe, ale nie tylko. U mojego synka bardzo poprawiły się kupy jak wprowadziłam herbatkę z pokrzywą, która zawiera dużo żelaza - pół litra wody, pół ł tymianku, jedna trzecia ł pokrzywy, 1 ł lukrecji, pół ł anyżu, jedna trzecia ł imbiru. Pomyślałam więc wtedy, że potrzebuje więcej żelaza niż ilość dostarczana mu w posiłkach. Nadal podaję mu tą herbatkę 2 razy w tygodniu. Myślę, że jelita potrzebują też troszkę czasu, żeby się zregenerować, więc odstawisz coś, co może być winowajcą, może poprawa nie nastąpi od razu. Wiem co czujesz - była w takim samym dołku. Pozdrawiam.
data: 2011.05.19
autor: Agnieszka S
Dziękuję Pani Aniu za odpowiedź. Cieszę się że PP również dla mnie :)Trochę mi ostatnio wątroba fiksowała, medycy badania porobili i niby z nią wszystko ok. Tylko ze ja cały czas ją czułam (nie był to silny ból, tylko coś jakby gniecenie, jakby mi się coś nie mieściło pod prawym żebrem). Przez 3 dni nie brałam hormonów, bo zapomniałam i dolegliwości ustąpiły. Znalazłam winowajcę, no ale niestety hormony muszę brać i to przez 5 lat :( Mam nadzieję że PP trochę mi tą wątrobę ochroni. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2011.05.19
autor: 
Tak czy siak dzięki za podpowiedzi. Tak teraz po przeczytaniu postu Marty R. może spróbuje mu więcej kaszy dawać do zup. Ja aż tyle nie daje i nie do każdej. Czyli jeszcze jedna opcja jest! :) Zobaczymy. Dzięki!
data: 2011.05.19
autor: AnkaO.
Dzięki Dagder za odpowiedź ale już chyba przerobiłam wszystko. Zmniejszałam smak kwaśny, ograniczyłam się do tych podstawowych warzyw bez żadnych kombinacji. Ilość mięsa zmniejszyłam a ostatnio poszło całkowicie w odstawkę. Jutro będę na nowo próbować z malutką ilością mięsa na obiad. Kawę zbożową zapija z rana i myślę, że po niej jest ok. Na początku miałam wrażenie, że po kawie jest nawet poprawa i na skórze i w kupach. Co do podgryzania to ani chleba ani wasy nie może. Miał podejrzenie celiakii. Wcześniej podejrzewałam też wychłodzenie w nocy ale śpi ciepło ubrany w śpiworku, w dzień w rajtkach pod spodniami, często w czerwonych. Ogólnie apetyt ma. Poza ostatnim tygodniem jak wymiotował. Wtedy wchodziła tylko owsianka. Co do podkarmiania przez kogoś to już raczej nie. Babcia wcześniej mu wciskała a to minerałki a to witaminki itp itd. Ale teraz jeśli już są razem to raczej mam ich na oku. Pomysłów już mi brak. Generalnie ostatnio odpuściłam sobie i przestałam się tym spinać. Gotuje jak leci bo i tak poprawy nie widzę.
Chyba się za bardzo rozwlekłam z tym postem. Sorki ale musiałam ;)
data: 2011.05.19
autor: AnkaO.
Majko, przecież w książkach jest rozdział o nadkwasocie i wrzodach. Ja przez to przeszłam. Zmieniłam stresującą prace, swoje nastawienie, dojrzałam co nieco, i jem gotowane. Zadnych nawrotów. Ale musi ona sama chcieć. Dyscyplina i rygor wobec siebie to nie jest prosta sprawa i nie każdy potrafi, zwłaszcza na początku. Ale powoli jest coraz lepiej.
data: 2011.05.18
autor: Dagder
Radno, chodziło chyba o zupy bardziej treściwe, to znaczy więcej węglowodanów (kasza+ziemniaki) i więcej mięsa, nie może być to zupa głównie z warzyw. No i przypraw nie można się bać, bo węglowodany i mięso trzeba słusznie dosmakować. Moje dzieci zjadają zupy z 2 pełnymi łyżkami jakiejś kaszy na każdy litr, ziemniaków sporo i miksuję z całym mięsem na którym gotowałam wywar. Jak robiłam bardziej warzywne (też oczywiście były gęste, tylko mniej kaszowe i mniej mięsne), to duży już na początku jedzenia pytał czy będzie dokładka, na koniec okazywało się, że potrzebne były 2-3, a mały darł się w niebogłosy, jak zaczynałam skrobać łyżeczką w miskę, co oznaczało zbliżający się koniec posiłku. Razem jedli LITRY zupy dziennie. Zresztą wychłodziłam im jelita tymi warzywami, bo takie zupy mają mniej energii. Teraz zupy mają treściwe, zjadają mniej, choć i tak dużo, i dokładki są zawsze, ale już bez krzyków. I duży rzadziej woła o chleb. Dla dorosłych to samo, jak po zupie chce się jeść, albo trzeba chlebem nadrobić, żeby się najeść, to oznacza, że zupa za cienka jest. Nie wyobrażam sobie, jak by to wyglądało, gdyby moi chłopcy jedli zupy bez mięsa w ogóle, tak jak dziewczyny piszą, ale różne są dzieci i widocznie różne zalecenia. Pozdrawiam.
data: 2011.05.18
autor: Marta R.
Radna, sądzę, że podwójnym talerzem zupy i to dość gęstej (jarzyny, kasze, ziemniaki, resztki mięsa, bo latem mięso nawet nie wchodzi w większej ilości)i jak chuda - z masełkiem, czasem żółtkiem. Próbuj odwaznie, znajdź dla siebie i dla maluszka proporcje tych składników NA talerzu, tak chyba najprościej. Jem tyle by być najedzoną na kilka godzin, a nie na chwilę. Pozdrawiam
data: 2011.05.18
autor: Ewik58
Majko z Podlasia, za koleżankę "lekcji" nie odrobisz ani życia nie przeżyjesz. Jedyne co możesz zrobić, to podsunąć książki pani Ani, podzielić się własną wiedzą i podać adres strony internetowej Centrum. Ona musi sama. Możesz służyć dobrą radą jak jest zainteresowana, ale nic na siłę. Nie bierz jej problemu zdrowotnego na swoje barki, bo nie udźwigniesz. Brzmi to brutalnie, ale działa (niestety). Pozdrawiam serdecznie!
data: 2011.05.18
autor: Marcela
Witam Pani Anno i Was drogie forumowiczki! Z wielkim zaciekawieniem czytam, jak wspaniałe mamy kombinują z jedzonkiem, aby ulzyć swoim kochanym dzieciakom. Bardzo Was podziwiam i szanuję. Jesteście myślącymi i odważnymi matkami.
Aktualnie mam koleżankę, która jest w piatym miesiącu ciąży i dość mocno się męczy. Bardzo pragnęła dziecka i długo na nie czekała. Ale teraz kiepsko funkcjonuje, bo ma heliobacter pyroli od roku się z nim morduje, a teraz nie może przyjmować żadnych lekarstw. Bardzo jej współczuję i się martwię. Dziś jadę ją odwiedźić. Wciąż jest na zwolnieniu i siedzi w domu. Mam obawy, by ten stan ją nie zdołował. Tak bardzo sie cieszyła z tej ciąży. Jest bardzo depresyjną osobą. Jak mogę jej pomóc i co poradzić? Termin porodu dopiero we wrześniu.
data: 2011.05.18
autor: Majka z Podlasia
AnkaO. nie umiem ci podpowiedzieć. Ja też sie okrutnie miotałam. Aż w końcu miałam dość i zaczełam sama próbować, obserwować jak mały reaguje, czy je z apetytem, na zupy sie otrząsał, mimo że dla mnie nie były kwaśne. Dawałam tylko te przyprawy które pani Ania ma w swoich przepisach dla dzieci. A nikt ci małego czymś nie dokarmia? bo skóra jest faktycznie fatalna, myslę że nawet jakbyś robiła błędy w ciesielstwie to reakcje nie bylby aż takie. Ja do zup nie daje mięsa - po tym była poprawa. zupy są na mięsie z kością lub bez ale mięso ląduje w gulaszu (tj. 0,5 l zupy miksuję z posiekanym całym mięsem, i wychodzi mi 4 porcje po 200ml gulaszu, do tego 1-2 ziemniaki dogotowuję (ziemniaki tylko z odrobiną kurkumy, kminku, imbiru i soli)i jest obiad. Ja ograniczyłam czosnek, zmniejszyłam ilośc mieska tzn to co zjadał w 3 dni, teraz zjada w 4. Uważaj na kwaśny, składniki wychładzające w zupach najlepiej ogranicz sie na razie do marchewy, ziemniaków, pora, cebuli, mały u mnie też reagował na kaszę gryczaną - tak mi sie wydaje - było jedzenie zbyt energetyczne, ale wtedy zaczełam dawać łyżkę kaszy i łyżkę ryżu dla równowagi i było lepiej. A może wase 3 zboża? ja kupuję pieczywo chrupkie z granexu - nie ma ani cukru, ani drożdzy. Poszukaj, jest samo żytnie. Mi mały też reagował, na kawe zbożową, chleb i inne, ale to były takie malutknie krostki jakby gęsia skórka, lub wokół ust - takie malutkie czerwone. Czasem sie też drapie na karku ale nic tam nie widać, po prostu go swędzi. Ja sie pokusiłam ostatnio na jabłuszko dla niego - zjadł łyżeczkę z przyprawami, swojskie jabłko gotowane. Pupa zaraz była odparzona. Tak reaguje na kwaśne. Cos robisz nie tak, spokojnie. Może delikatniej z przyprawami, spróbuj cytryny tylko kilka kropli. Pamiętaj że reakcja to 2-3 dni. Trzymam kciuki i zmykam.
data: 2011.05.18
autor: Dagder
FRANIU mam pytanie do ciebie , ponieważ jestem w podobnej sytuacji co ty odnosnie słońca. Jestem na PP juz około 5 lat z grzeszkami również, moja skóra po wystawieniu na słońce robi się czerwona i opala się w postaci nieregularnych czerwonych plam , na nich jakby pod skórą pojawiają się takie swędzące krostki. Zupełnie nie wiem czy to w ogóle kiedyś zniknie.Unikam surowego, kwaśnego i zimnego czasem jak juz nie mogę wytrzymać to uszczypnę troszkę słodkiego ale to naprawdę sporadycznie. Proszę Franiu jak możesz napisz co Ci powiedziała Pani Ania , jeśli z Nią rozmawiałaś, bardzo Ci będę wdzięczna.
data: 2011.05.18
autor: Małgosia
Dobry wieczór ! Pani Aniu , bardzo dziękuję za uwzględnienie i rozwianie w poście moich wątpliwości co do uszlachetniania wędlin . Już tytuł rozdziału powinien być dla mnie odpowiedzią...no ale...jakaś pomroczność zaciemniła logiczne myślenie , proszę wybaczyć . Teraz już wszystko jasne . Kłaniam się . Słoneczne i serdeczne pozdrowienia dla Pani i wszystkich uczestników tego wspaniałego forum :)
data: 2011.05.18
autor: Nesca
Dagder widze, że pożądnie się skupiłaś i efekty tego są. U mnie ciągle nie najlepiej. Policzki czerwone i suche, swędzi go niemalże całe ciało. Z kupami ciągle w kratke. Młody je wszystko według standardowego schematu dla alergików ale jednak coś jest nie tak. Tylko co?! Pomysłów mi brak. Ze smakiem kwaśnym kombinowałam, miód odstawiłam, proporcje warzyw zmieniałam, ostatnio mięso wykluczyłam z diety bo wymiotował jak je jadł. Kompletnie się w temacie zagubiłam już. Za każdym razem gdy myśle, że już wiem o co chodzi i jest ok to tu nagle klops i znowu to samo. A masła to nie może nawet kropelki na 2l owsiany bo od razy sączące się rany robią. Kończy niedługo 18miesięcy a on ciągle to samo menu ma. Nawet gulasze mu wycofałam po rozmowie z panią Anią. A do tego on bardzo by chciał coś gryźć, jakiś chlebek a tego też nie mogę mu dać.
Się wyżaliłam. Pozdrawiam!
data: 2011.05.18
autor: AnkaO.
Wiatm. Dołączam się do dziewcząt z powiosennymi kilogramami - walczmy! ;)Ja tez duzo dojadam i podjadam (chlebem zwłaszca) ale nie wiem ja "doenergetyzować" zupy - o tym pisze Pani Ania ostatnio. Chyba tego nie rozumiem...A zależy mi na tym tym bardziej, że gotuję też dla 2,5 latka który woła wciąż o chlebek. Czyli jak zrobić bardziej energetyczną zupę?
data: 2011.05.18
autor: Radna
Witam, po długiej przerwie. Skupiłam sie na swojej kuchni i gotowaniu. Mój synek AZS- 17 miesięcy - ma się swietnie. Skóra już tylko z niewielkimi czerwonymi śladami między palcami u nóg. Miał 2 razy katar - raz z zimna, a raz z tęsknoty za tatą :) - i raz kaszelek. Wyleczone imbirówką, smalcem gęsim (nawet moja mama sie zdziwiła, ale powiedziała ze pamięta jak była mała i ludzie byli chorzy to w kuchniach węglowych paliło sie gęsie pióra i wdychało opary. Pomagało. Wiec może sprawy powiązane) i nalewką bursztynową. Trochę smarowałam tez pulmexem baby i kropiłam poduszkę olejkiem olbas , ale po tym nie wiedziałam poprawy. Mały pije już kawke rano, może jeść już miód i masło!! teraz wprowadzam powoli żółtko kurze. Ma apetyt, podjada z naszych talerzy ciesielskie potrawy i aż piszczy z radości. Próbuje różnych rzeczy ale za jakiś czas przestają go już interesowac, kiedyś zjadał chlebka sporo (5cm skórki z grzanki, zresztą nie pamiętam bo to bylo dawno), ciągle wołał, teraz zje kilka okruszków i już nie chce. Zasycił sie, albo po prostu zaspokoił ciekawość. I tak jest z wieloma potrawami. Zupy zaczęły mu bardziej smakować jak odstawiłam pieprz ziołowy i czarny. Bardzo lubi gulaszyki z kolendrą mieloną. A do zup dodaje przyprawy harissa, a ostatnio garham masala. Smakują mu bardzo. Zrobiłam tez wagowe proporcje jarzyn do zupy tzn ziemniaków i marchewy, a reszta warzyw dowolna żeby zupa miała idealną konsystencje. (na 2l wody daje 70dag ziemniaków i 25-30dag marchwi, 1 pietruszkę, 1 białego pora, 1 cebulkę, lub 2 cebule bez pora, czasem kawałek batata. Zawsze 2 łyżki kaszy,lub soczewicy, kasze różne w tym jaglaną jak jest ciepło. Czosnku nadal nie daję. Czasem plasterek, lub pół ząbka). I wogóle cytryna, o najważniejszym zapomniałam, mój mały ma "alergię na kwaśny". Ciągle było że 1 ł cytryny na 1 litr wody. BZDURA. Dla mojego dziecka wystarczył 1 ml - 3ml tj. 1/4łyżeczki do pół łyżeczki max, na 2 litry wody, a soli daję płaską łyżeczkę. Miarki mam z Ikei więc jestem mądra, hihi. Po zmniejszeniu ilości cytryny u małego była niesamowita poprawa w jedzeniu zup z apetytem. Ale, sama musiałam do tego dojść. Uwielbiamy owsiankę z kozieradką - ma taki orzechowy smak. W ogóle jest świetnie, pomimo beznadziejnej pogody. Mąż zachwycony gotowaniem, synek na apetyt nie narzeka. Wszyscy zachwycają sie jego karnacją :)) ale ja widze że kolor mojej skóry też sie zmienił i to nie od słońca :)) Pozdrawiam serdecznie. Pani Aniu, dziękuję za biezące posty i życzę duzo słońca.
data: 2011.05.17
autor: Dagder
Jeszcze chciałam podpytać o aktywność fizyczną- uprzedzam, że przeczytałam archiwum. Otóż byłam wczoraj na salsie solo, która intensywnością przypominała aerobik. bardzo mi się spodobała jej energia, radość, entuzjazm, luz. jednak w nocy budziłam się z powodu bólu kolan i dziś czuję się bardzo zmęczona. Czy to oznacz, że jest to zbyt intensywna aktywność dla mnie?czy też patrzeć na to,że ciało się przyzwyczai? Dodam, że na co dzień mam dużo ruchu i praktykuję inne tańce,ale nie mam po nich bóli.
data: 2011.05.17
autor: Marzena z Gdyni
Jeszcze temacie sauny. Byłam w weekend i mam od tego czasu bardzo suchą skórę. poczytałam arciwum, no i p. Ania nie zaleca jej, m.in, że wypala esencję. To tak myślę, że moja skóra pokazuje mi wypaloną esencję.dobrze dedukuję?
data: 2011.05.17
autor: Marzena z Gdyni
Dziękuję Marto R. nie wiem, skąd ta chcica na wina, może to był efekt dojo?Po przemyśleniu decyzja, że wino raz na jakiś czas jest ok, ale to rzadko, raz na miesiąc np.
Mam też problem z brodawkami, pojawia się ich coraz więcej, są malutkie. Smaruję już citroseptem i wierzę, że znikną, ale chciałabym poznać przyczynę; wyczytałam tylko, że to zaburzenia płucno- wątrobowe; z czego wynikają, jak je wyregulować? Wychodzi mi na to, że wątroba moja w kiepskim stanie, bo i cykle ciągle nieuregulowane, a one też z wątrobą powiązane. Dietę trzymam, choć mam odstępstwa, tzn. dużo słodkości podjadałam, i coraz częściej zdarza mi się zjeść na mieście; wybieram jedzenie tajskie, indyjskie etc. np. ryz z warzywami zapiekany na ostro. Czy to wszystko może tak osłabiać wątrobę? na pp jestem 4 rok.
data: 2011.05.17
autor: Marzena z Gdyni
Ponieważ zaczyna się lato polecam Swieżynkom i świeżakom posty ANITY; mnóstwo pysznych letnich przepisów
data: 2011.05.16
autor: ostróżka
Witam forum. Pani Aniu pięknie dziękuję za pozdrowienia, życzę Pani i wszystkim forumowiczom ciepłego, słonecznego lata.Wszystkie babcie i dziadki ukoiłam, wyściskałam i odesłałam z powrotem.Na żadne helingerowskie ustawienia nie pójdę , dam biedakom spokój.Bardziej interesuje mnie sytuacja bieżąca coby Tu i Teraz w moim otoczeniu zapanowała błoga cisza i święty spokój.Ale żadnego specjalnego układania i porządkowania,żadnych paszczakowych interwencji ,zakazów,pozwoleń i wskazówek, zostawiam wolne pole Wielkiemu Duchowi.
data: 2011.05.16
autor: ostróżka
Majko, sądzę z Twojego postu, ze Twoja nadwaga to raczej umięśnienie niż tłuszczyk. Koleżanka ćwicząca jogę w domu codziennie 40min., przybrała na wadze ok.3kg(nie widać) i na muskulaturze, ma pękne ciało bez tłuszczyku. Sprawdź. Tłuszczowa nadwaga rzuca cień na samopoczucie, tzw.rozłażenie się w szwach, niby wszystko OK, a jednak gorsza mobilizacja, ociężałość i fałdki. Po każdej zimie pozostawione 2kg przez kolejnych 10lat daje z marszu 20kg nadwagi, dlatego nie kupuję większych rozmiarów odzieży. Koniec improwizowania: planowanie posiłków przed zakupami,omijanie pólek z pokusami, chleb - połówka 1szt/tyg. Większe porcje duszenin i zup zrobią swoje, też zmniejszyłam gęstość owsianki. Chałwa to szalone szaleństwo nie dla Ciebie, Enya. Już mamy nasze LATO! Pozdrawiam.
data: 2011.05.16
autor: Ewik58
Witam!
U mnie balast wynosi około 4 kg:) mam nadzieję, że do lata pozbędę się go tak jak Ewik i Majka:) mam podobnie...stare smaki kręcą mnie ostatni baaardzo, zwłaszcza chałwa, której nie mogę sobie odmówić. Brak dyscypliny daje we znaki... pozdrawiam forumowiczów i p. Anię
data: 2011.05.31
autor: enya
Pokupowałam dzięki za informacje.Lidka
data: 2011.05.15
autor: lidka
Droga Ewik58, bardzo spodobał mi się Twój post i gotowośc do walki o linię. Ja również dostrzegłam u siebie 3 kg pozimowy balast. Na ostatnich zajęciach jogi podczas wygięc to tu to tam mi coś uwierało:) Mam wrażenie, że tej wiosny odkąd jestem na kuchni PP, a zatem od stycznia tego roku moja kondycja jest jednak inna. Wszystkie cwiczenia siłowe mi tak nie wychodziły jak teraz. Wcześniej byłam lzejsza, ale słabsza. Nie wiem jednak skąd ten tłuszczyk. Może stąd że na PP mam jednak wiekszy apetyt. Mam nadzieję, że to mi sie ureguluje. Na razie stawiam na większą aktywnośc i wszelki ruch. To prawda też, że drobne grzeszki typu bułeczki, pączusie i kaweczka z mlekiem nie pozostają bez znaczenia. Ja wciąż dokonuję wyborów, czy zjeśc po staremu czy wg PP. Nie jestem zdyscyplinowana jakbym chciała. Stare smaki są tak silne, że mam do nich wielka słaboś. Ale obserujac swoj organizm coraz bardziej skłaniam sie do PP, gdyż mi słuzy. Wczoraj po sobotniej kolacji - mojej ulubionej - makaron ze szpinakiem i serem, dokuczaja mi jelita i jestem okrutnie zmeczona. Nie wiem, kiedy następnym razem sie skusze na to danie. Wiem, że nie jest to dobra potrawa dla mnie, ale kiedyś po jej zjedzeniu nie zalegała mi aż tak bardzo:(
No cóż, wciąż obseruję i wybieram. Mam nadzieję, że wkrótce bedą to coraz mądrzejsze wybory:)
Pozdrawiam Wszystkich forumowiczów i Panią Annę zycząc pieknej i spokojnej niedzieli!
P.S Pani Anna, te prawdy się potwierdzają na każdym kroku. Wczoraj np. Adam Gessler we "Wsciekłych garach" mówił o dłuuuuuuuuugim gotowaniu zupy.
data: 2011.05.15
autor: Majka z Podlasia
Serdeczne dzięki p. Aniu za radę - jodyna już kupiona :) pozdrawiam
data: 2011.05.14
autor: Kasia z P.
Witajcie, nie wiem jak z Waszą wagą po wiośnie i konczacym się dojo, ale ja mam teraz jeszcze nieciężki problem. Rok wcześniej zgubiłam w locie 4kg atawistycznego tłuszczyku zimowego, bez skupiania się na tym. Maj cały kwitnie, a ja objuczona 3kg! Zasada mojego dorosłego życia: gubić dokładnie tyle kg ile przybyło, by nie dopadały skutki dobrowolnego i całodobowego dźwigania nadmiaru tkanki tłuszczowej(obciążenie stawów stóp, kolan, bioder)i utrata ochoty, by podbiec do tramwaju. Z p.Anną wydedukowałyśmy, że takie niewinne dolewanie mleka do kawusi, nadmiar chleba & malego co nieco zaburza naturalne wiosenne przyśpieszenie przemiany materii. Zamiast chleba od dziś (dozwolona 1kromka postarzonego) większe porcje zupy i dań obiadowych. Zdam sprawozdanie, opowiem jak szybko był osiągnięty wynik. Proponuję bardziej zaokrąglonym - zróby to razem. Pozdrawiam
data: 2011.05.13
autor: Ewik58
Witam, Majko polecam termos Jug 0,5l firmy PRIMUS. Jest to termos z szerokim wlewem, dostępny w sklepach turystycznych. Jest to jedyny termos obiadowy z przetestowanych przeze mnie, do którego można wlać zupę i mieć pewność że nie przecieknie. Pozdrawiam:)
data: 2011.05.13
autor: Asia z D.G.
Dziękuję serdecznie Pani Aniu za wyjaśnienia.
data: 2011.05.13
autor: Kasia z Ogrodzieńca
Witam Wszystkich! Chciałabym się poradzić w sprawie termosu obiadowego. Z jakich firm używacie i czy dobrze się sprawdzają? W internecie jest ich wiele i ceny są różne. Zupełnie zgłupiałam;)
data: 2011.05.13
autor: Majka
Pani Aniu dziękuję i przepraszam, że napisałam imię od małej litery:( ale to z pośpiechu. Włókniaka zostawiam...
data: 2011.05.13
autor: enya
Dziękuję za odpowiedź. Wiele mi wyjaśniła.
data: 2011.05.13
autor: ToTuToTam
Witajcie Kochani. Asiulka, diagnoza którą postawił Ci doktor, mówiąca że jesteś typem gorąca, to nie rozwiązanie problemu. Powinnaś wiedzieć, jaka jest tego przyczyna. Zalecenia i ewentualne lekarstwa pomogą Ci na jakiś czas. Spotkałam się już z podobnymi przypadkami. Musicie pamiętać o tym, że bardzo niewinne błędy powielane przez dłuższy czas mogą zaowocować problemami i jeśli ich sobie nie uświadomicie, będą się one pogłębiać, mimo stosowania preparatów ziołowych. Agnieszko S., zrób wszystko, aby zupa dla dziecka była bardziej energetyczna, nie dopychaj dzieciaka chlebem. Do zupy na pewno nie dodawaj zielonego ogórka, zastąp go kawałeczkiem kabaczka. Uważaj na buraczki. Cieszę się że wdepnęłaś w PP po uszy, niech tak zostanie :) Lilianna 33, a zastanawiałaś się dziewczyno, dlaczego trzeba dziecku usunąć wszystkie migdały? Pamiętaj, że to nie jest rozwiązanie problemu! Zadymę w sprawie karmienia piersią przemilczę, znacie moje zdanie bo wiele razy o tym pisałam. Beata, w sprawie endometriozy zaglądnij w google i poczytaj o niepokalanku pieprzowym. Podobno pomaga. Ewentualnie zadzwoń. Stokrotko, możesz stracić węch, możesz stracić smak – są to skutki zaburzeń wewnętrznych. Bądź zdyscyplinowana i wytrwała – wszystko wróci do normy. Zadzwoń. Nesca, uszlachetnianie dotyczy tylko wędlin. Mięsa surowe powinnaś zaprawiać i raczej podduszać (gotować pod przykrywką w odrobinie wody). Majko, mężowi ropieją oczy, ponieważ popełnia chronicznie jakiś błąd. Proszę przedzwoń. Ostróżko, pozdrawiam Cię serdecznie. Kasiu z P., w sprawie tarczycy również przedzwoń. Aszkah, jeżeli dziecko zostaje przy teściowej, powinnaś zostawiać również posiłki i napoje przez Ciebie przygotowane. To konieczne. Majko, Twoja konfitura cebulowa dobra, ale myślę że nie tylko do białej kiełbasy. Calineczka z Londynu, jeżeli chodzi o menu dla rocznego dziecka, skup się raczej na różnych wariacjach owsianki, zupek i gulaszyku, uwzględniając letnie warzywa, natomiast jogurtów, nawet z koziego mleka nie polecam. Franiu, jeżeli wiesz że źle reagujesz na słonce, pozwalaj sobie na krótkotrwałą kąpiel słoneczną, dosłownie kilkuminutową. A propos Twojej dyscypliny, wolałabym z Tobą jednak porozmawiać :) Lila, jeżeli chcesz ratować swoje alergiczne dziecko, kategorycznie odstaw wszystkie mleka, zacznij gotować koniecznie na gazie potrawy wg książkowych przepisów. Rozpocznij od owsianki i zupek. Jakby co jestem pod telefonem. Iza_bella, jeżeli jeszcze masz problem z dzieckiem, przedzwoń. Z pewnością wyrzynające się ząbki nie były jedyną przyczyną biegunki u dziecka. Czy przemyślałaś jakie popełniłaś błędy? Lili, oczywiście możesz być na PP, jednocześnie zmagać się z chorobą nowotworową i skutkami chemioterapii. Trzeba jednak robić to mądrze. Nie możesz unikać przypraw, bo przestaniesz trawić, posiłki powinny być częste, gotowane. Nie przejadaj się. Włącz koniecznie ziółka Poprzęckiego i ewentualnie przedzwoń. Justyna, nie wiem jaki jest system zaleceń pani Magdy i nie wiem jak karmisz swoje dziecko. Na pewno nie szkodzisz tym, że nie podajesz mleka, bo jest to konieczność u alergicznych dzieci. Nelisa, z pewnością Twoje odczucia smakowe to coś nowego, bo domyślam się że jesteś na PP od niedawna. Przygotowuj sobie na razie potrawy neutralne, aby wyciszyć organizm i narządy. Z przypraw nie rezygnuj. Unikaj intensywnych smaków i nadmiarów. Pandzalo, nasilający się kaszel u małego dziecka – jeżeli dziecko nie było przeziębione! – to zawsze skutek błędów żywieniowych. Przemyśl to. Ewik58, jak samopoczucie? Wiele wyjaśniłaś dziewczynom w swoim poście. Iza_bella, wprowadzenie diety u dziecka było bardzo mądre. Rzeczywiście marchwianka i kleik ryżowy jest dobry na biegunkę. Osobiście radziłabym jednak kleik owsiankowy. Dragońska, dobrze że sobie przypomniałaś o kilerce. Ona rzeczywiście ratuje nas z wielu opresji. Kasia z Ogrodzieńca, w chorobie dziecko powinno dostawać niewielkie ilości mięska, bo musi mieć siły do zdrowienia. Im temperatura wyższa, tym szybsze zdrowienie. Giną wtedy wirusy i bakterie. Obniżamy temperaturę w ostateczności. Totutotam, jeżeli dziecko przeziębisz na niefortunnym spacerku, to nie osłabiaj go dodatkowo bezmięsnymi daniami. Musisz je wzmacniać. Hanka, dopiero po dokładnym wywiadzie mogę pomóc w wyjaśnieniu senności męża. AndrzejKX, nie odpowiem, za mało wiem o dziecku. Proszę o telefon. Łaciata, w sprawie preparatu nic Ci nie podpowiem, bo go nie znam. Enya, włókniaka na nodze zostaw, możesz go ewentualnie uciskać. Elka, z resztek po panierce kotletowej możesz zrobić pyszny omlet. Wymieszaj wszystkie resztki (nie przesadzaj z mąką) i usmaż na osobnej patelni, na słabym gazie i kawałku masła. To tyle na dziś, ściskam Wszystkich serdecznie.
data: 2011.05.12
autor: Anna Ciesielska
zrobiłam dziś"Pikantne kotlety schabowe"i zostało mi mąki,jajka,zalewy,co z tym zrobić,może ktoś wie?pomieszać i ugotować lane kluski?wylać?nie,szkoda wyrzucić,a kotlety wyszły smaczne!
data: 2011.05.12
autor: Elka
Dla zainteresowanych polecam wyniki badań na temat szkodliwości kuchenek mikrofalowych prowadzonych przez szwajcarskiego naukowca dr Hansa Hertela. Można je znaleźć w necie. Pozdrawiam
data: 2011.05.12
autor: Rene
Miałam na myśli, że czerwone oczywiście, ale nie każde, tylko półsłodkie. Wyszło tak, jakbym pisała, że inne kolory też. Nie o to chodziło. Tylko czerwone i tylko półsłodkie.
data: 2011.05.12
autor: Marta R.
Panie AndrzejuKX, nikt Panu nie odpowiada bo Pana pytanie/problem przekracza kompetencje tego forum. Nie ma rady, musi Pan zadzwonic do Pani Ani. Zycze powodzenia.
data: 2011.05.12
autor: Basia z Bristolu
Majka, a moze przerob jakis przepis, tak jak uwazasz i podaj na forum. Bedzie wiadomo jak Ci konkretnie pomoc :) Tak ogolnie, to nalezy unikac dominacji poszczegolnych smakow lub natury poszczegolnych skladnikow. Np sos pomidorowy z przewaga pomidorow nad innymi skladnikami, nawet z cebula i czosnkiem, bedzie kwasny i wychladzajacy. Zupa z przewaga selera lub pieczarek bedzie wychladzajaca, itd.
data: 2011.05.12
autor: Basia z Bristolu
Majka – po prostu gotuj! No i smakuj, i sprawdzaj jak na Ciebie dziala. Jesli przewalisz z jakims smakiem, to na pewno to wyjdzie. Pozdrawiam.
data: 2011.05.12
autor: Basia z Bristolu
Witam!Mam pytanie do P. ani i osób, które może miały do czynienia z włókniakiem na nodze. Otóż mam takiego od kilku lat i nie wiem czy usuwać czy raczej nie ruszać . Opinie są różne ... wolałabym na razie nie ingerować chirurgicznie. Może ktoś miał doświadczenie z takim, proszę o radę...pozdrawiam słonecznie
data: 2011.05.12
autor: enya
Marzeno z Gdyni, pamiętam z kursu, że wino to nie tylko czerwone, ale do tego półsłodkie, bo ono najmniej robi nam krzywdy.
data: 2011.05.12
autor: Marta R.
Dzięki za odpowiedzi. Skoro mówicie, że czerwone, to wracam do czerwonego:) pozdrawiam z rozgrzanej Gdyni.
data: 2011.05.12
autor: Marzena z Gdyni
Witam, czy mogłabym tą drogą poprosić o kontakt pań/panów na PP ze Szczecina i okolic? Jestem od niespełna roku na PP. Może PPowicze mają tutaj jakieś spotkania? Przyznam, że chętnie dołączyłabym się. Mój adres: ulaulka@wp.pl. Pozdrawiam panią Anię i wszystkich uczestników forum. Dziękuję za tę kopalnię wiedzy.
data: 2011.05.11
autor: Urszula
Dziękuję dziewczyny za Wasze uwagi i ciekawe rady! Mam jeszcze pytanie odnośnie dostosowywania przepisów z czasopism do kuchni PP. Skąd mam wiedzieć ile mam użyć danej przyprawy, czy produktu, by potrawa była zrównoważona? Mam wiele fajnych przepisów na potrawy i chciałabym je przetłumaczyć na język PP:) a później się z Wami nimi podzielić. Jestem prawdziwym smakoszem i biesiadnikiem, dlatego uwielbiam rozkoszować się różnymi smakami.
Jak cudnie jest teraz na dworze:)
data: 2011.05.11
autor: Majka
Jesli juz pic wino, to najlepiej czerwone. Wina rozowe i biale sa kwasne i bardzo wychladzajace. Kazdy pije tyle, na ile pozwala mu kondycja jego organizmu i zdrowie. Jeden kieliszek do posilku, dla zdrowej osoby, na pewno nie zaszkodzi. Zgadzam sie z Pania, Pani Ostrozko, co do mikrofali. Jest to beznadziejny wynalazek, niszczy zdrowie i ducha tworzenia w kuchni calej zachodniej cywilizacji. Nie dosc, ze rozleniwia, to jeszcze sprawia, ze kazde jedzenie, nawet PP, smakuje sztucznie. Pozdrawiam.
data: 2011.05.11
autor: Basia z Bristolu
Marzeno z Gdyuni jak wszystko należy to traktować z umiarem. Nadmiary nam szkodzą.Ja mimo jelitowych dolegliwości traktowałam się kiedyś winem ale w formie drinka czyli Marini bianko(bardzo lubię) z wódką, mały kieliszek i to mi wystarczało na wieczór. Przepis ściągnełam z forum.Jeśli masz ochotę na winko to zastanów się czy coś ci nie szwankuje ,wątroba? Ja tak miałam w ciąży ale tu wiadomo wątroba i nerki są na wysokich obrotach.Fox_Indio:))super, trzymam kciuki, powodzenia .Majka lubisz jeść smacznie to wyluzuj, puść wodze fantazji wycisz się i zobaczysz jak można super podjeść śniadanko. Ja teraz wcinam zupkę śniadaniową z przepisu bo owsianka mi nie wchodziła w wersji podstawowej, a zupka mniam mniam. Moje dziecko -starsze ,lubi omlet, grzanki. Zasaada I- zawsze ciepło ,czasem dostaje kanapki ale rzadko. Jest pięknie, a przedemną I komunia mojego synka. Pozdrawiam Panią Anię i wszystkich z forum.
data: 2011.05.11
autor: aszkah
"Nie mam mikrofali której i tak jest Pani przeciwna "Pragne dodać że mikrofalówki nie używamy dlatego że "Pani Anna jest przeciwna" tylko ponieważ jest udowodnione że to głupi wynalazek który np. zmienia strukturę białek, które po mikrofalówce są prawie nie przyswajalne przez organizm.I to tylko jedna z wielu wad mikrofalówki
data: 2011.05.10
autor: ostróżka
Chciałam się dowidzieć, jakie jest zdanie pp na temat picia czerwonego wina? Mam2 sprzeczności w głowie-po lekturze książek zapamiętałam, że jest ok i możemy je pić, ale coś mi się kołacze że na forum pani Ania nie zalecała, a jeżeli to tylko zimą i to grzane. Nie mogę znaleźć tego w archiwum, i nie wiem, czy to moje wymysły. Ja mam ostatnio ochotę na różowe winko zwłaszcza, i już czuję te letnie wieczory, grilla z winkiem...Pozdrawiam
data: 2011.05.10
autor: Marzena z Gdyni
Witam. Na śniadanie na ciepło jadamy owsiankę, niektórzy w pracy mają ją w termosie.A jak kto w domu i owsianka nieco zbrzydnie to jest jeszcze cieplutki omlecik, nawet z jarzynami jak ktoś uparty, albo jajo miękkie z pieprzem i zrównoważoną kanapką, albo jakieś kiełbaski ale ugotowane w specjalnej zalewie o której pisze w książkach, już nie wspominam o zrównoważonej przepysznej jajecznicy. A grzanki też są ciepłe, oczywiście te z patelni a nie z opiekacza elektrycznego. A zestawy obiadowe są przykładowe i każda z nas ma swoje, też opracowane na podstawie doświadczenia, wskazówek na forum{archiwum} różnych prób i błędów i potrzeb zdrowotnych u każdego innych.A pasztetu na ciepło ja nie jadam , jadam go na letnio czyli wyjmuję kawałek z lodówki i czekam aż przestaje być taki lodowaty.
data: 2011.05.10
autor: ostróżka
Majko, możesz podgrzać pasztet w piekarniku. Ja podgrzewam tak kanapki. Wystarczy 10 minut i gotowe. Zestawy są przykładowe. Możesz wymyślić swoje własne ale jeśli np. robisz zupę pomidorową to już nie jedz kurczaka na drugie danie.
data: 2011.05.10
autor: Evita
Pani Aniu czy można się wspomóc na PP przy łuszczycy preparatem siarki "Sufrinem".Pozdrawiam
data: 2011.05.10
autor: Łaciata
Fox_Indio:) Cieszę się z Twojego ciążowego szczęścia, ale powściągnij się na razie. Trzymam kciuki i życzę powodzenia całym sercem:)
data: 2011.05.10
autor: Życzliwy Anonim
Droga Pani Anno! W swojej książce podkreśla Pani, by na śniadania jadać pasztety i wędliny na ciepło. Czy może Pani wyjaśnić, w jaki sposób to przyrządzić? Nie mam mikrofali, której i tak jest Pani przeciwna. Więc jak, usmażyć na patelni teflonowej? Nie mogę sobie tego wyobrazić. Lubię jeść po prostu smacznie. A zestawy obiadowe, które Pani proponuje, mozna zmieniać, przestawiać? Czy są tak specjalnie dobrane, by były zrównoważone? Byłabym wdzięczna za odpowiedź!
Fox_India gratuluję i czekam na wieści! Ja także planuję zajść w ciąży, ale najpierw chciałabym poprawić zdrowie i nabrać sił na PP. Obawiam się, że inaczej bardzo bym odczuwała swoje dolegliwości, które mnie aktualnie trapią (nadwrażliwość jelita grubego)
Pozdrawiam Wszystkich!
data: 2011.05.10
autor: Majka
witajcie! pięknie za oknem, u nas dobrze się dzieje. synuś, odpukać, pięknie rośnie a ja (znowu) heh jestem w ciąży :) dopiero począteczek. po kontroli za tydzień pochwalę się wynikiem usg. pozdrawiam wszystkich niezwykle słonecznie!
data: 2011.05.09
autor: Fox_India
Sławo, z przyjmowaniem suplementów żelaza ostrożnie, moze czasami bardzo namieszać.Lepiej sięgnąć po miód pokrzywowy, bylo o nim sporo na forum
data: 2011.05.09
autor: 
Witam serdecznie. Mój 15 miesięczny syn miał sitowe zapalenie oka [oko zapuchło prawie do wielkości piłeczki pingpong]Do ok roku żona karmiła piersią powoli przechodziliśmy na książkowe rano i wieczorem kasza obiad zupy warzywne na cielęcinie lub indyku czasem żółtko do picia tlaci. Przez 10 dni paśli małego antybiotykiem ,teraz jest już w domu. Opuchlizna zeszła,budzi się w nocy3-4 razy; pod pieluchą ma masę ropnych krost; na twarzy żółte twarde plastry. Karmię małego jak wcześniej i zastanawiam się czy się przyczyniłem do tego co śię stało i co teraz robić po antybiotykach. Bardzo proszęo o jakieś wskazówki i z góry dziękuję.
data: 2011.05.08
autor: AndrzejKX
Co Pani sądzi o suplementach diety, np. przyjmowaniu żelaza, jeśli brakuje go w organizmie? Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam, Sława
data: 2011.05.08
autor: Sława
Sasanko, na Strusia pokazał się ostatnio właśnie ten z Herbexu:) Kilka razy zapytałam tam o ten właśnie i w końcu jest:)
data: 2011.05.07
autor: Inna Agnieszka
Kamilo Andrzejak-Jaźwik czy dotarł do Ciebie mój mail?
data: 2011.05.06
autor: Lili
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Wieczorami dochodzi swędzenie oczu (więc to pewnie wątroba, jelita..). Ale to spanie mnie bardzo niepokoi, on po prostu śpi więcej niż dzieci.. I to niezależnie od pogody. Ma dużo stresu, to fakt, może rzeczywiście powinniśmy zbadać żelazo? Dziękuję jeszcze raz
data: 2011.05.06
autor: Hanka
W temacie zielarskim - w Krakowie lukrecja dostępna jest w zielarniach na Zamenhoffa, na Szlaku, na Królewskiej i na Krupniczej. Inna Agnieszko, jaki ostrożeń kupujesz na Strusia, bo ja nie spotkałam się z ostrożeniem Herbexu, jest tylko z Darów Natury. Ewik58 -a rozmaryn to w smak gorzki:)Serdecznie pozdrawiam
data: 2011.05.06
autor: Sasanka
Pinezko, gdzieś tu chyba na forum przeczytałam, że pękające naczynka to problem śledziony. Też tak miałam bardzo dawno temu, ale później mi minęło, więc na pewno jest tego jakaś przyczyna, a nie "taka uroda". Hanko, czy Twój mąż ma jakieś inne objawy? Mój mąż tak spał jak miał niedobór żelaza, ale oprócz tego było jeszcze nieziemskie zmęczenie, czerwone plamki na nogach, taki był osowiały, małomówny, bez animuszu. Na badaniach od razu wyszło, że żelazo. Pozdrawiam
data: 2011.05.06
autor: Agnieszka S
Witam serdecznie. mam pytanie do osób, które mają problemy z cerą naczynkową. Jak sobie radzicie z rumieńcami i uczuciem gorąca na policzkach? czy są może jakieś czarodziejskie specyfiki na to? a może powinnam dołożyć do diety jakieś specjalne produkty? od dziecka mam kompleksy z tego powodu:( mam prawie 30 lat, wg PP żywię się od ok. 4 lat jednak wiem, że popełniam kilka błędów jak np. słodycze,co jakiś czas nie mogę się oprzeć świeżej bułce itp. ale oprócz tego więcej grzechów nie popełniam (przynajmniej świadomie;)od rana piję naszą kawkę na śniadanie owsianka, do pracy termos z zupą, kawą TLACI. Obiady jem ok. 19.00 niestety nie mogę wcześniej. Obiady oczywiście też zrównoważone z książek p. Anny. Poradźcie coś proszę, bo strasznie te rumieńce mi dokuczają zwłaszcza o tej porze i latem. Pozdrawiam.
data: 2011.05.05
autor: Pinezka
Witam.ToTuToTam w naszych warunkach klimatycznych nie wytwarza bulw,dwa razy siałam było tylko dużo zielonego,ale może Tobie się uda,powodzenia.Pozdrawiam
data: 2011.05.05
autor: Erna
A fenkuła (KOPER WŁOSKI GŁOWIASTY) to posieję na działce u rodziców, bo innego wyjścia na jego zdobycie nie widzę, no muszę się pochwalić, że Anioły słuchają próśb i jakieś 3 tyg. temu w moim mieście powstał sklep ze zdrową, ekologiczną żywnością.
data: 2011.05.05
autor: ToTuToTam
Do tych kobiet, które czasami nęka swędzenie tam gdzie najbardziej dokucza ;) - proponuję zbiór kwiatów jasnoty białej (tylko białej)- 20g takiego suszu to 10zł. http://pl.wikipedia.org/wiki/Jasnota_bia%C5%82a
data: 2011.05.05
autor: ToTuToTam
Hanko zajrzyj do niedawnego postu Ewik58 z 2011.04.29. I napisz coś więcej. U mnie czasami są dni, gdy ziewamy po przebudzeniu i taki cały senny dzień - ja stawiam na pogodę:szaro-buro, zimno, deszczowo, dokuczliwy brak słońca i teraz dojo, a permanentny stres no trzeba odespać - moi bliscy tak właśnie mają. Ciekawa jestem innych odpowiedzi, więc dopisuję się do postu Hanki.
data: 2011.05.05
autor: ToTuToTam
OSTROŻEŃ WARZYWNY "Kłącza i młode rośliny ostrożenia warzywnego są jadalne (stąd nazwa rośliny).
W niektórych miejscowościach młode pędy i liście używane są do GOTOWANIA BARSZCZU.
Roślina hodowana jako warzywna w Japonii i Indiach. Spożywana była także na Syberii.___Przy zbiorze ostrożenia ścina się całe łodygi przed kwitnieniem, NAJLEPIEJ w MAJU. Zerwane rośliny nie trzymać w kupkach, ponieważ rośliny łatwo zaparzają się i ciemnieją. Do suszenia obrywać same liście, ŁODYGI ODRZUCAĆ.
Z 4 ½ kilograma świeżych roślin uzyskuje się 1 kilogram suszu." źródł. http://zielnik.bystrzyca.pl/spis/ostrozen-warzywny,131#foto4
data: 2011.05.05
autor: ToTuToTam
Ewik58 dzięki za stronę, jak przestanie wiać i temp. będzie pow. 10* to z Maluszkiem zwiedzimy kilka okolicznych łąk - taki wypad ziołoznawczy ;), a jest co zbierać. I dzięki za info o podziałach smakowych - czas przestawić się na świeże z suszonego.
data: 2011.05.05
autor: ToTuToTam
Lidko, ja kupuję ostrożeń, lukrecję i inne zioła w sklepie zielarskim na os. Strusia. Nie wiem, z której części Krakowa jesteś, jednak popytaj w zielarniach w swojej okolicy, z pewnością znajdziesz.
data: 2011.05.05
autor: Inna Agnieszka
Kochane, mój mąż (41 lat) ciągle ostatnio śpi, badaliśmy cukier – w normie. Co to może być? Niepokoję się, bo to nie jest normalne, może spać na okrągło, wstaje i dalej ziewa! Może powinniśmy zrobić jakieś dodatkowe badania?
data: 2011.05.05
autor: Hanka
Witajcie,
Pani Aniu, chciałam nieśmiało zapytać o spotkania czwartkowe w sobotę. Czy będą po wakacjach ??? Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
data: 2011.05.05
autor: megan
Drogie mamy PP-owych dzieci. Tu jest coś dla Was. Podpiszcie petycję w sprawie szczepień.

http://www.petycje.pl/7000
data: 2011.05.05
autor: Hania z Warszawy
Dzień dobry wszystkim , piszę bo widzę że wybieracie się na zioła , ja również planuję ale na ostrożeń to chyba za wcześnie, czy ktoś coś o tym wie? Ja również jestem początkująca w tym temacie , ale roślina wygląda znajomo. Jeżeli chodzi o moje przypadłości to jest lepiej. P. Aniu ukłony z wyrazami szacunku, nie jem słodyczy , ze wzgłędu na godziny mojej pracy mam problem z ciepłymi posiłkami w pracy , musiałabym wozić termosy na dwa dni ale ciągle kombinuję i w końcu coś wymyślę, póki co część wożę w termosie a część w słoikach i odgrzewam na kuchence ceramicznej (innej nie ma ) , coś wymyślę muszę jeszcze zdobyć ten ostrożeń bo nadal go nie posiadam , szukam , a może ktoś go kupuje w Krakowie i również lukrecję jeśli macie jakieś namiary to będę wdzięczna.Dużo ciepłych ukłonów ( przyda się tą ,,zimową" porą) pa.
data: 2011.05.05
autor: lidka
ToTuToTam, niezły pomysł - obejrzałam wszystkie zielska na mojej łące i na okolicznych nizinach. Naoczna cecha to ŻÓŁTY kolor kwiatu takiego jak u drobnych, niskich ostów zwykle fioletowych. Zajrzyj http://zielnik.bystrzyca.pl/spis/ostrozen-warzywny,131#foto4. Ale kiedy to ziółko zbierać? Rożne wersje: w maju, na początku kwitnienia w lipcu. Juz sama nie wiem. Ogródki ziołowe 100kroć lepsze od rododendronów niejadalnych, choćby 1m2; zieleniny gorzkie - tymianek,majeranek,szałwia,lawenda; ostre - rozmaryn,czarnuszka,oregano; kwaśne - bazylia,lubczyk,melisa cytr. Kosy z zimna umilkły.. Pozdrawiam.
data: 2011.05.05
autor: Ewik58
Witam. Właśnie wróciłam owiana słońcem i wiatrem z majówki i chcę najbardziej jak się da uśmiechnąć się z wdzięcznością do Ciebie Ewik58:) Dziękuję!!!
data: 2011.05.05
autor: nelisa
Kasiu z Ogrodzieńca ja przy jakimkolwiek zawirowaniu zdrowotnym u mojego 3-letniego szkrabika rezygnuję z podawania mięsa - przecież kilka (2-7) dni bezmięsnych nie będzie katastrofą, a poza tym na wiosnę i tak mniej mięsa należy spożywać. Aaa i jeszcze coś my też jakoś tak od września jesteśmy na PP. Z tą dyscypliną - to i dziś gardełko skrzypi po wczorajszym ok. 1 godzinnym spacerku z tatem, a wiało-a tatowi się dworku chciało (ego). Tłumaczenie, że będzie lato, będzie ciepło i będą wychodzić na całe dnie - nic nie zmienia, więc będzie szlaban ;)
data: 2011.05.05
autor: ToTuToTam
WITAJCIE.Mój synek 4 latka ma naloty białe na gardle,temp.37,7 mały kaszelek.Nie byłam u lekarza.W tamtym roku co miesiąc była angina,zapalenie oskrzeli,płuc.Od września 2010 na PP.W marcu 2011 pierwsza angina,teraz następna.Trochę popuściłam dyscypliny i mam.Płuka gardło wywarem z ostrożenia,owsianka,rosołek cielęco-indyczy,puree ziemniaczane,TLI,Imbirówka.Czy przy takiej temperaturze mogę dać jakieś mięsko np.pulpety cielęce?
data: 2011.05.04
autor: Kasia z Ogrodzieńca
iza_bella_18.01 jak mój maluch ma problemy z brzuszkiem to gotuję mu marchwiankę z przepisu i picie też z przepisu w książce są potrawy dla dzieci.
data: 2011.05.04
autor: aszkah
Na oczyszczanie organizmu, szczególnie dla pań z problemami kobiecymi, polecam liść maliny. Działa wspaniale.
data: 2011.05.04
autor: KamilaK
Na stronie dr Różańskiego jest informacja, " Napar z ziela ostrożenia warzywnego nie jest toksyczny i można go przyjmować szklankami (1 łyżka na szklankę wrzątku). Jest smaczny. Wspomaga przemianę materii, aktywuje procesy detoksykacji, przyśpiesza usuwanie szkodliwych metabolitów i ksenobiotyków z ustroju /http://rozanski.li/?p=803/
Mam pytanie czy ktos z was pił ostrożen.
data: 2011.05.03
autor: E.Kam.
Ostrożeń warzywny(Cirsium oleraceum)- to ten rodzaj służy do przygotowywania wywarów. Cóż trochę zaskoczona jestem. I pomyśleć, że ja takie dwa wielkoludy kilka lat temu hodowałam i pielęgnowałam na ogródku skupiając się na walorach ozdobnych, szkoda że przepadły bez śladu. Poszukiwać go należy na łąkach torfowych i bardzo mokrych łąk nad brzegami rzek. Barwa kwiatów: białe (beżowe, kremowe)- kwitnie latem. Może komuś przydadzą się te informacje, żeby nie pomylić z ostami.
ps. w Jeleniej Górze spadł śnieg.
data: 2011.05.03
autor: ToTuToTam
ToTuToTam, a słyszałaś o serii książek Pani Korżawskiej. Są w nich przepisy na różne miody i ziołowe winka. I w ogóle napisane bardzo ciekawie, bo autorka świetnie zna historie Polski. Polecam! Jej rady wybawiły mnie z zapalenia krtani tej zimy:)
A ja w tej chwili jestem na Agroturystyce i bez kuchni PP. Wszystko gotuje szybko i z półproduktow, by wiecej pobyć na lonie natury. Kuchnia PP jest bardzo czsochłonna, zwlaszcza dla takiego żółtodzioba, jak ja.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczow i Pania Annę z Solinek k/Sejn (Suwalszczyzna). Mam za oknem 5 stop. C. Brrr!!!
data: 2011.05.03
autor: Majka
A może by zrobić kilka kwiatowo-liściowych miodów :mniszkowy, pokrzywowy?...tyle przychodzi mi do głowy.
data: 2011.05.03
autor: ToTuToTam
Witajcie Wszyscy. U mnie nerwówka - dojo daje w kość choć już mniej. Trawa zazieleniła się, wszędzie widać promieniście żółte mniszki i inne kwiatki. Zaczynam zbierać się w sobie do zbioru ziół, ziółek itd. Pokrzywa, jasnota, kurdybanek, glistnik, najbardziej zależy mi na ostrożeniu (tylko żeby go dobrze rozpoznać).To mój debiut, kiedyś trzeba zacząć. Ktoś z Was zajmuje się samodzielnym zbiorem roślinek? http://www.krystynanosal.pl/?art=2 tu ciekawe i fajnie napisane informacje o ostrożeniu.
data: 2011.05.03
autor: ToTuToTam
Witajcie! nie zadzwoniłam do Pani Ani, jednym słowem się poddałam. Tego dnia w którym pojawiła się gorączka było już zaawansowane zapalenie oskrzeli, czyli moje zabiegi niestety nie pomogły. Wstyd się przyznać, dałam antybiotyki i pewnie za miesiąc znowu je dam bo będzie kolejna infekcja. Nie wiem co robię źle, tym razem naprawdę stosowałam się do wszystkich zaleceń. Przykro mi. I nie chodzi o to że mam zbyt duże oczekiwania wobec pp, po prostu szkoda mi mojego dziecka.
data: 2011.05.02
autor: pandzala
Witam
Ciekawe czy wszędzie wieje takim chłodem jak na dolnym śląsku? Ale kasztany piękne. Nie odzywałam się daaawno, bo nadrabiam zaległości forumowe, co po powrocie do pracy bywa trudne, ale nie niemożliwe:-)Ponieważ w Święta pogrzeszyłam ciastowo a dodatkowo przewoźnik szaleje z klimatyzacją w busie, tak więc wczoraj przedstawiałam obraz nędzy i rozpaczy. Pierwszy raz zrobiłam sobie kilerkę, bo pomyślałam , że imbirówka może nie dać rady. No i jestem w pozytywnym szoku. Dzisiaj żyję,ba!nawet wyglądam jak ja:-) siedzę właśnie w pracy i chciałam podziękować pani Ani za książki i wiedzę. Tyle razy z opresji wytarmosiły:-) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Od dzisiaj będę upierdliwym pasażerem domagającym się złagodzenia bądź wyłączenia klimatyzacji:-))))))))))
data: 2011.05.02
autor: Dragońska
Witajcie, piszę ponownie w sprawie biegunki mojej córki. Faktycznie wcześniej podałam zbyt mało szczegółów. Mała jest na PP od 8 miesięcy, gotuję co dwa dni tylko dla niej. Chętnie zajada starannie przygotowane zypy, gulaszyk i owsiankę. Do tego różne herbatki. W ubiegłą sobotę zaczęła wymiotować, później krótka przerwa. We wtorek zaczęła się biegunka z wymiotami po każdej próbie karmienia. Dodam, że wiele osób choruje w Dublinie na grypę jelitową, w tym mnóstwo dzieci. Przyznam, że spanikowałam i przestałam karmić ją owsianką i zupkami, jeśli już coś chciała zjeść i to utrzymało się w żołądku to jedynie marchwianka i kleik ryżowy.
Poradźcie co powinnam jej podawać do jedzenia i picia, jeśli powinnam wrócić do normalnego żywienia, od razu to zrobię byle tylko pomogło.

Dziękuję za wsparcie i pomoc.
P.S. Od wczoraj mnie też męczy...
data: 2011.05.02
autor: iza_bella_18.01
Neliso, zamiast 31 musi być 36. podwojone=72dni
data: 2011.04.29
autor: Ewik58
Nelisa, równonoc (zrównanie dnia z nocą )to nazwa nadana dwóm szczególnym dniom w roku, kiedy dzień i noc wszędzie na świecie mają taką samą długość. 1. taki dzień wypada wiosną 21 marca, a 2. jesienią 23 września. Dni w roku - najdłuższy i najkrótszy, są dniami przesileń. Przesilenie letnie przypada ok. 21 czerwca, a zimowe 21 grudnia. I tak każdego roku. Dni równonocy i przesileń są centralnymi punktami czasu czterech kolejnych por roku, czyli odmierzasz po 31dni do przodu i do tyłu na kalendarzu, a to co między nimi zostaje wolne, określa czas 4x trwania dojo, czas dbania o regenerację naszego żołądka and Co. Nie przejmuj się godzinami w... kalendarzu! Odczuwanie nadmiarów smaków mnie ominęło, wiec nie każdy tak ma. Podeszłam do sprawy PP z marszu; radykalnie w grudniu odcięłam kwaśne, surowe, zimne i najpierw zaczęłam rozkoszować się gotowaną kawą i poprawiłam doprawianie zup, rosołów, mięs, duszenin, gdzieś po roku wprowadziłam owsiankę, bo przez 5dekad życia zup na śniadanie nie jadałam, nie znałam, a mleczne odrzucały mnie od zawsze. Co do odczuwanych smaków poczytaj posty wyszukane wg słowa nadmiar-jest co czytać. Musisz mieć pod ręką oba tomy filozofii AC, to skarbnica wiedzy i stanowi fundament, na którym budujesz własny kuchenny obszar wolności, wolnosci od zapychaczy, reklamowanych spożywczych anty leków, lobbowanych uzależnień od wszystkiego co musisz miec, by być szczęsliwą i spełnioną... Robisz swoje. W 3.roku jedzenia wg PP błyskawicznie dostrzegam skutki niezrównoważenia, czyli nadmiary smaków (odchyły mam niewielkie); kwaśnego-krótkotrwała wysypka na torsie, podbrzuszu i kontaktowa alergia od styczności dłoni z kompem, bóle łagodne stawów, słonego-zimno wyraźne na dole pleców, w nerkach, słodkiego-senność obalająca, gdy obowiązki czekają, ostrego-pieczenie swędzące stóp i dłoni, a przy gorzkim, np.przypalonym-gwałtowne oczyszczenie jelit. Wchodzimy w dorosłość nie znając siebie, wiemy co lubimy, czego nie, zamiast co nam słuzy czy wręcz szkodzi. PP to super szkoła nauki samoświadomości naszego organizmu. Poradziłabym Tobie, byś gotowała domownikom z vit.M - zrównoważone, ale skupiła się na samopoznaniu. Matka, gdy ma poukładaną wiedzę o swoim funkcjonowaniu, łatwiej rozpoznaje potrzeby swoich dzieci. Powodzenia. Moje koty wcinają jarzyny i mięsko z pp-owych zup, gdy nocą kaszlą po podgrzewaniu ziemi- podaję imbirówke strzykawką prosto na tył języka, kaszel znika od razu. Polecam kociarzom.
data: 2011.04.29
autor: Ewik58
Pandzalo z ostrożeniem to można się kąpać a na oskrzela to świetnie robią solne inhalacje (sól bocheńska+ tymianek+ majeranek)tak po łyżce mieszanki. Możesz też robić inchalacje z samego tymianku i majeranku po łyżce na wrzątek wlać do termosu i oddychać przez 15 min (nie dłużej). Dzwoń do Pani Ani, bo wydaje mi się że coś knocisz. Mam proźbę zapisz na forum co poradziła ci Pani Ania.
data: 2011.04.29
autor: aszkah
Pandzalo, zadzwoń może do pani Ani. Ja nigdy nie dzwoniłam, ale z tego co wiem, pani Ania fantastycznie stawia do pionu. Trzymam kciuki!
data: 2011.04.29
autor: Marcela
A dzisiaj od rana gorączka około 38 i kaszel typowo oskrzelowy. Pojadę wieczorem do lekarza na osłuchanie, ale obawiam się że zapalenie oskrzeli już jest.
data: 2011.04.29
autor: pandzala
Dziękuję Marcelo. Więc tak: nie pracuje,już nie karmię i nie mam wanny :) ale dzisiaj jeszcze wymyśliłam inhalacje z ostrożenia. I zwiększyłam ilość wypijanej imbirówki za co mnie synek chyba znienawidzi. Nie mam jeszcze nalewki i tego smalcu, na razie smaruję pulmexem baby, dobrze że kaufland blisko :) O nalewkę kiedyś pytałam w zielarskim ale mi powiedziano że wycofali już z takich sklepów. Co do jedzenia to już sama nie wiem, owsiankę trudno popsuć, a zupki rzeczywiście mają dużą przewagę składników słodkich. A indyka w zasadzie nie używam, tylko cielęcina i wołowina. Na razie wydaje mi się że ten brzydki kaszel się nie nasila, ale nie chcę zapeszać...
Pozdrawiam i dziękuję
data: 2011.04.29
autor: pandzala
Witam. Dzięki bardzo Jagodo za terminy dojo! To miłe mieć coś, czego można się już trzymać. Jak to z nimi jest? Są stałe daty dla każdego roku, czy zmienne? Bo tak sobie pododawałam i wyszedł mi rok 360-dniowy (okresy 72- i 18-dniowe). Chcę zrozumieć i nauczyć się samodzielności, żeby za rok znów nie pytać... Dzięki.*** I jak już zabieram głos to chcę jeszcze o smakach. Jestem na etapie słonego. Nie mogę nic jeść, bo w buzi mam "kubeczki z rozpuszczoną solą". Był już słodki i kwaśny, a przy gorzkim przestałam pić kawę, bo myślałam, że to od nadmiaru mam takie rewelacje. Czy to coś, co muszę przejść, czy robię coś źle? Mam nadzieję, że już nie wróci, bo do przyjemności nie należy... Nawet woda jest przesolona... Jakieś rozwiązanie dla mnie? Jakieś błędy nie do wybaczenia? Proszę...
data: 2011.04.29
autor: nelisa
Rozumiem Pani Aniu, jednak wystraszyla mnie Pani troszke. Na kuchni PP wg.Magdy wskazówek synek jest od 5mc zycia (w sumie tydzien przed 5mc). Najbardziej martwi mnie fakt, ze nie dostaje juz mleka od tak wczesnego wieku, czy szkodze mu tym? AZS teraz sie nie pogarsza, ale rewelacji w polepszeniu tez nie ma.
data: 2011.04.29
autor: Justyna
Pandzalo, jeśli chodzisz do pracy, to weź zwolnienie - musisz być przy Maluszku, szybciej do siebie dojdzie. Podstawa: owsianka, zupy jarzynowe, puree ziemniaczane. Wszystko dobrze zrównoważone, aczkolwiek do kartoflanki wrzuciłabym ząbek czosnku (wtedy taka zupa najlepiej do południa). Do tego nasze herbaty. Poza tym pełna dyscyplina. Czoło, klatkę i plecki posmaruj smalcem gęsim i nalewką busztynową (najlepszy smalec gęsi, to ten swojski, wytopiony w domu, ale ostatnio widziałam gotowy w Kauflandzie - jakbyś gęsi nie miała pod ręką). Co do imbirówki, to chyba najlepiej ją podawać, gdy kaszel jest już mokry, mięsisty i pięknie się odrywa. Nie mam zbytniego doświadczenia w podawaniu imbirówki dziecku, bo mój syn nie chcę jej absolutnie tknąć. Przeanalizuj swoje gotowanie: może dziecku nie służy nadmiar np. kaszy kukurydzianej lub cielęciny, może mało równoważysz? Może gdzieś przemarza? Pilnuj, aby się w nocy nie odkrywał i ubieraj ciepło jak siedzi na podłodze. Nie zaszkodzi też kąpiel w ostrożeniu. Jeśli jeszcze karmisz piersią (przepraszam, ale nie doczytałam:)), to Ciebie też pełna dyscplina obowiązuje. Teraz najważniejsze: cierpliwość. Uspokój się, za kilka dni będzie lepiej. Lekarka się na pewno zdziwi, że dziecko tak ładnie zareagowało na leki (których mu nie podałaś):).Trzymam kciuki i pozdrawiam!
data: 2011.04.28
autor: Marcela
Witam mam rocznego alergika którego powoli próbuje wyprowadzić na prostą. Zbliża się czas kolejnych szczepień i nie wiem co mam robić??? Jak miał 2,3,4 miesiące dostał wszystkie szczepionki i nie wiem czy podać mu kolejne dawki jak już zaczęłam czy dać sobie spokój...teraz po przeczytaniu książek pani Ani nie szczepiła bym dziecka, ale jak już zaczęłam to nie wiem czy nie powinnam dokończyć,boję się jednak że nam to namiesza i dotychczasowe postępy pójdą na marne... proszę o rade
data: 2011.04.28
autor: Aga z Soton
Radna, jest różnica w składzie: Kujawianka jest z buraków, a Anatol z żyta prażonego i cykorii:)*** Neliso, oto terminy dojo: zimowe 26.01 - 12.02, wiosenne 25.04 - 15.05; letnie 27.07 - 16.08, jesienne 28.10 - 15.11 (dojo przychodzi po każdej porze roku). Pozdrawiam!
data: 2011.04.28
autor: Jagoda
Justyno, nie umieściłam Twojego postu, ponieważ nie chcę ponosić odpowiedzialności za porady polecanej przez Ciebie osoby, które nie zawsze są właściwe.
data: 2011.04.28
autor: Anna Ciesielska
Wiatm! Jagodo napisałaś niedawno, że lepszy Anatol od Inki, ale czy też lepszy od Kujawianki(oczywiście zwykłej a nie nie jakiejś rozpuszczalnej)? Dzięki :)
data: 2011.04.28
autor: Radna
Witajcie, mój 14-miesięczny synek od ponad tygodnia na okropny katar i kaszel ze spływającego kataru. Dzisiaj byłam u lekarza i niestety gardło zaczyna się rozpulchniać a kaszel zrobił się jakby "głębszy"; ostatnio doprowadziło to do zapalenia oskrzeli. Je właściwie, pije tli i imbirówkę (około 30 ml dziennie) i obawiam się że to nie pomoże. Dzisiaj postanowiłam nie wychodzić z domu i walczę żeby nie doprowadzić do antybiotykoterapi. Teraz lekarka przepisała jakieś przeciwzapalne i przeciwwirusowe leki, ale na razie ich nie wykupiłam. Co mogę jeszcze zrobić?
data: 2011.04.28
autor: pandzala
Witam. Mam prośbę o daty dojo. Rozumiem, że już się zaczęło? Jak to dokładnie wyliczyć? Do jakiej daty dodać 72, a potem 18? Z góry przepraszam, jeśli moje pytania są żałośnie oczywiste dla doświadczonych Dziewczyn:) Pozdrowienia
data: 2011.04.28
autor: nelisa
Iza-bello, nikt Ci nie odpowiada, bo podajesz za mało informacji. Najważniejszą kwestią jest ustalenie przyczyny biegunki i wymiotów, a tego nie da się zrobić bez szczegółowej analizy tego, co jadła Twoja córeczka i Ty - jeśli jeszcze karmisz piersią. Radziłabym Ci zadzwonić jak najszybciej do Pani Ani. *** Lili, moim zdaniem doszłaś do właściwych wniosków. Jedzenie PP bardzo będzie Cię wzmacniać, ale musi być ono delikatne. Zupy jarzynowe miksowane, duszeniny mięsno-warzywne, puree ziemniaczane, TLI lub TLACI. Zwróć też uwagę na przepis na mieszankę pana Poprzęckiego. Tobie też bym radziła telefon do Pani Ani, na pewno Cię wesprze.*** Lila, zacząć musisz od początku, nie ma rady. Czyli zapoznać się z zasadami i zacząć gotować wg przepisów z "Filozofii życia" przeznaczonych dla malutkich dzieci. Ani mleko modyfikowane, ani woda nie pomogą Twojemu dziecku. Podstawą jest owsianka, potem powolutku wprowadzasz zupki warzywne. Do picia delikatna herbatka TLACI (tymianek + lukrecja + anyż + cynamon + imbir). Trzymaj się!
data: 2011.04.27
autor: Jagoda
Lili, napisz do mnei, kamila_ajk@hotmail.com
data: 2011.04.27
autor: Kamila Andrzejak-Jaźwik
Witam serdecznie. W październiku 2010 r. napisałam posta że jestem po raku piersi i chcę przejść na PP. No i przeszłam (chociaż to nie było 100%)Miałam zaserwowaną bardzo radykalną chemię (ze względu na bardzo zaawansowaną chorobę). W czasie chemii nasłuchałam się wielu historii jak ciężko przechodzą kobiety tą chemię. Ja mogę powiedzieć że przeszłam ją śpiewająco (myślę że to właśnie dzięki PP). Czułam się bardzo dobrze, pomimo że przestałam miesiączkować (chemia). Objawy menopauzy które się pokazywały, też miałam wrażenie że z czasem są coraz słabsze. Ale niestety, ze względu na dużą hormonozależność guza, od zeszłego poniedziałku biorę codziennie przepisane mi hormony (Nolwadex)i Lucrin w tyłek raz na trzy miesiące. No i teraz niestety zaczyna mi się zdrowie psuć.W zeszłą środę byłam bardzo zaziębiona (przemarznięcie)i ugotowałam sobie rosołu wiosennego (przepis z archiwum), 6 litrów wypiłam przez 2 dni (to chyba nie było mądre, delikatnie mówiąc). Piłam jeszcze imbirówkę (ale nie dużo, szklankę na dwa dni, zupa jarzynowa, ziemniaki z cebulą i z czosnkiem, no i TLI. Infekcja na 3 dzień zmniejszyła się bardzo, ale ja nie czułam sie najlepiej (bardzo gorące ręce i ciągłe poty). No a później doszedł ból serca - dość mocny, duszenie w klace piersiowej i lewa łopatka (aktualnie na to miejsce mam kierowaną radioterapię). Bardzo źle się czuję, a właściwie czuła bo juz powoli mi przechodzi.No i z ogromnym lękiem o moja przyszłość na PP zapytuję, czy ktoś kto ma tak silną hormonoterapię może być na PP? Wiem już że rosoły nie dla mnie, ani imbirówki. Ale czy mogę pić TLI, ona tak wspaniale gasi pragnienie, ale strasznie się po niej pocę ( od dwóch dni), właśnie sobie ugotowałam i imbiru dałam naprawdę ciut. Kawy sobie nie zrobiłam bo się bałam o to bolące serce. Mam chyba jakiś ogień narządów, z książek P. Ciesielskiej wiem że wtedy przypraw minimalna ilość - ugotowałam dziś zupę pieczarkową z małą ilością przypraw i nie było żadnych potów ani kołatań serca, więc mam w sercu ogromna nadzieję że być może mogę stosować PP będąc na tak silnych hormonach antyestrogenowych. Bardzo proszę o pomoc i przepraszam za taki długi niepozbierany post.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.04.26
autor: Lili
Witam wszystkich. Mam pytanie dotyczące ząbkowania. Moja 14-miesięczniak ewidentnie cierpi z powodu wyrzynających się ząbków, zdarza się też gorączka. Od kilku dni ma biegunkę. Jednak martwią mnie wymioty.
Od 8 miesięcy jest na PP i miewa się dobrze. Minęło azs i alergie. Ale teraz nie wiem już czym ją karmić, żeby się utrzymało w żołądku...
Proszę o poradę.
Dzięuję i pozdrawiam
data: 2011.04.26
autor: iza_bella_18.01
Lila, wiem z forum, że z podobnymi problemami borykała się Magda Kaspianowa, początkowo pisała jako Magda mama Kaspiana. Prześledź jej wpisy, może pomogą.***
Czy przypadkiem nie zaczęło się dojo?
Pozdrawiam
data: 2011.04.26
autor: Willow
Drodzy forumowicze jestem 'nowa' czytelniczka tych forum...mam syneczka z azs i alergia na 'wszystko'.Oprocz drogiego mleka jakim jest bebilon neocate i do picia wody nie podaje nic bo po wszystkim nastepuje pokrzywka na ciele...błagam pomozcie ...i napiszcie od czego zaczac...od ktorych ksiazek....i co zaczac podawac małemu...dodam ze skonczyl 7 miesiecy....zakupilam filizofie zdrowia i zycia i zaczelam czytac...czy macie jakis pomysl na nasze problemy? pozdrawiam cieplutko wszyskich w taki sloneczny dzien..
data: 2011.04.26
autor: Lila
polecamy artykuł: http://wyborcza.pl/1,97863,9474464,Co_naprawde_jadl_pan_Zagloba.html?as=1&startsz=x Wynika z niego, że łączenie 5 smaków to wcale nie tylko chińska tradycja:)) Pięknych Świąt!
data: 2011.04.26
autor: Jagoda
OTO JESTEM W SLONECZNYM DNIU.JESTEM TEŻ W DESZCZU I BURZY.JESTEM TWYM ŚMIECHEM I TWĄ ROZPACZĄ.NIGDZIE I WSZĘDZIE MNIE POZNAJĄ.TAK JESTEM TEZ TOBA - wielka noc !

Proszę zajrzeć na stronę http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=7000
data: 2011.04.25
autor: Roman
Namiar na sprawdzoną panią od masażu refleksologicznego w W-wie: 509 805 712
data: 2011.04.25
autor: Agnieszka, która w W-wie mieszka
Anonimku od włosków na twarzy:), jestem brunetką, mam wysoki poziom testosteronu, ciemne włosy na rękach (o nogach nie wspomnę...), a także "problemy" na twarzy. Moja mama też jest troszkę "włochatą" brunetką, a tato, jak na mężczyznę przystało, ma włosy tu i ówdzie. W wieku lat 17 ginekolog przepisał mi lekkie hormony na tę moją dolegliwość (poprzedzone badaniem hormonalnym). Miałam też kłopoty z miesiączką (co kilka miesięcy). Parę lat temu dowiedziałam się, że cierpię na zespół policystycznych jajników, czego oznaką jest właśnie wysoki testosteron, nieregularne miesiączki lub ich brak oraz włosy w niepożądanych miejscach. Przy tej dolegliwości możliwe są także kłopoty z zajściem w ciążę. Po około 2 latach jako takiego odżywiania się na PP zaszłam w ciążę bez problemu. Teraz miesiączki mam regularne, a nowe włosy na twarzy nie narastają tak szybko. Twierdzi się, że po urodzeniu dziecka zmienia się gospodarka hormonalna i wiele rzeczy się "reguluje" samo, ale ja sądzę, że głównie zasługa naszego żywienia. Do kosmetyczki chodzę w miarę regularnie, po woskowaniu włoski odrastają słabsze i jest ich mniej. Jeśli masz obfite owłosienie na twarzy, to chyba najpierw warto ustalić jego przyczynę, a potem się wybrać do gabinetu kosmetycznego. Żywienie zrównoważone zapewne swoje też zrobi, ale na to potrzeba czasu... Przepraszam za przydługiego posta, ale chciałam Ci dokładnie napisać jak to przebiega u mnie. Pozdrawiam serdecznie życzac wesołych Świąt wszystkim, a Pani Ani dodatkowo dużo zdrowia:)
data: 2011.04.24
autor: Marcela
Kochani, świąteczne pozdrowienia dla wszystkich. Bawcie się i odpoczywajcie. Pogoda dopisuje :)
data: 2011.04.24
autor: Anna Ciesielska
witajcie!Na pp jestem od 5 lat. Od wielu lat borykam sie z problemem uczulenia na słońce właśnie w tym okresie kwiecień-maj.Uczulenie wystepuje na klatce piersiowej,ma postac takich drobnych uwypukleń i swedzi. Nie sa to krostki z zadnym płynem ani bable. Pani Ania w książce napisała że bardzo szybko wyleczyła sie z alergii na słońce a u mnie nic w tej kwestii nie ruszyło, nawet jeżeli chodzi o inne alergiew tez(pyłki). Co roku męcze sie okropnie. Jezeli chodzi o nasze jedzonko to jestem bardzo zdyscyplinowana i nie mam żadnego grzeszku na koncie. Więc co jest nie tak?pozdrawiam serdecznie
data: 2011.04.24
autor: FRANIA
Pani Ani i całemu forum z okazji Świąt składam najserdeczniejsze życzenia, wprawdzie jeszcze raz, ale dobrych życzeń nigdy za wiele .
data: 2011.04.23
autor: ostróżka
Z okazji Świąt Wielkanocnych składam wszystkim najserdeczniejsze, najlepsze życzenia miłości i pogodności, niepowtarzalnych i klimatycznych spotkań przy suto zastawionym stole, słońca w duszy i sercu, ciepełka, życzliwości i radości. Pozdrawiam :)
data: 2011.04.23
autor: DanusiaA
P.Aniu - wspomniała Pani kiedyś o książce w której jest określona przynależność konkretnego zęba do narządu. Czy ma Pani tytuł tej książki ? Bo zęby mam w kiepskim stanie i może coś mogę temu zaradzić aby nie było jeszcze gorzej.
dziękuję i pozdrawiam
data: 2011.04.23
autor: Calineczkazbajki (Londyn)
Witam :)
Mój Synek za miesiąc kończy roczek. Czy oprócz gulaszyku powinnam mu coś jeszcze wprowadzić do menu ? Zwłaszcza ,że idzie lato. Nie jestem zwolenniczką podawania owoców nawet dorosłym , ale myślę o jogurtach z mleka koziego .Kiedy mogę zacząć podawać dziecku chleb z jakiś (?) smarowidłem ? Czy raczej skupić się na różnych wariacjach zupek , owsianki i gulaszyku ?
Pozdrawiam serdecznie
data: 2011.04.23
autor: Calineczkazbajki (Londyn)
W sprawie włosków na twarzy, czy to sprawa hormonow, czy urody? i czy pp pomaga w tej kwestii? myślałam, że poradzę z tym problemem bez lasera i wosku- ze to do wyrównania jedzeniem...jakie jest wasze doświadczenie z pp w tym temacie?
data: 2011.04.22
autor: 
Witajcie Kochani! Dziekuje Wam za wsparcie i madre rady!
Podaje przepis na konfiture cebulową do białej kiełbasy. Do 1/2 szkl. wrzątku dodajemy szczypte tymianku (k), 2 łyżeczki miodu (sł), 2 goździki (sł), 3 cebule pokrojone w kosteczke podsmazone na złoto na 1 łyżce oleju (o), liśc laurowy (o), 2 ziela angielskie (o), czarny pieprz (o), 1 łyżeczka vegety (sn), 2 łyżeczki octu balsamicznego (k). Wszystko tusimy na małym ogniu aż cebula sie całkiem rozgotuje. Jest pyszna. Własnie zrobiłam :)
Smacznego! Wesołego Alleluja!
data: 2011.04.22
autor: Majka
Witajcie. W tym miesiącu mojego maluszka pilnuje mi teściowa moja mama która postanowiła się nim zając jest w sanatorium (coś dla duszy i ciała)no i stało się moje zabieganie i wpatrzenie w siebie moje ego. Nie dostrzegłam problemu. Teściowa nie wie co to PP i zawsze powtarza : wiesz ja to tylko pieprz i sól... a ty tyle przypraw... No i mój kochany mąż przekazał jej jak robi się herbatkę tli dla mojego maluszka. Po kilku dniach zostało trochę jej w butelce. To była kilerka. Mały jest pąsowy na policzkach a przez kilka dni mierzyłam mu temperaturę bo myślałam ze ma podwyższoną taki był cieplutki. Z nosa mu się leje i zęby znów "ruszyły". No cóż wyjęłam herbatkę instant ziołową i maluch już nie jest pąsowy ale ma czerwone policzki jeszcze. Teściowa nie potrafiła zrozumieć jak mało ma sypać prochów. Jeszcze sprawa kaszki robiłam kachę która gęsta wychodziła, zawsze przed odgrzaniem wrzątek do niego kachę i konsystencja ok. Nie,- mały będzie lepiej syty jak zje gęstą i do tego 300ml!!! Mały zatkał się, kupka twarda, płacz i niejedzenie oraz wymioty. Teraz mały je zupki rzadkie i odmierzam ilości po 200ml max. To mu wystarcza zwłaszcza że babcia pcha nie bacząc na płacz, i protest jedzenia do końca. Tak moi drodzy babcia ciągle zafrasowana, próbująca wychowywać moje starsze dziecko, ciągle szukająca choroby . Jakaś taka „skwaśniała”, smutna i bez energii. To taki kontrast dla mnie. Moja mam młodsza od niej ale osoba łagodna wesoła, z zupełnie innym podejściem. Kiedyś też się bała i martwiła oraz chorowała, nie miałyśmy ze sobą nic wspólnego. Teraz będąc na pp( nie całkowicie bo nie chce jej się zrozumieć zasad- tak uważam) zupełnie się jej zmieniło. Nie marudzi nie przezywa nie ma ataków nerwicy, jest bardziej wyluzowana i nie przeziębia się co roku chyba ze z własnego zaniedbania (pielęgnacja ogrodu podczas zimna i wiatru ). Sama wszystkim wkoło opowiada że odkąd zaczęła używać tych ziół to się lepiej czuje. Mój Egol wylazł mi w tym roku znowu -tylko nietypowo. Zaczęło się przeziębieniem katar lejący – myślę klimatyzacja mi „wyłazi”. A tu po 2 dniach sztywny kark, ramiona i potężny ból w tyle głowy. Taki zastój energetyczny -nie wytrzymałam wzięłam leki 2 dni ale brałam z pełną świadomością że mi szkodzą. Maluch odstawiony od cyca na dni 4 a ja wzdęta ( bo jelita) ale bez bólu co krok. Muszę się teraz zregenerować i wiecie co? Pomimo ze wzięłam leki, że mi szkodzi ta chemia to widzę różnicę. W czym? a mianowicie w dochodzeniu do siebie. Szybciej – tak jak lubi to marketing i reklama. Moje jelita zareagowały ale bez sensacji, spokojnie , wątroba i nerki usuwają toksyny a ja mam świadomość, że to nie koniec, że teraz trzeba się wspomóc jedzonkiem nie szaleć na święta. I obserwować maluszka bo mam świadomość że ten chemiczny szlam może jemu zaszkodzić ale będzie dobrze. Rozpisałam się ogromnie. Pozdrawiam. Wszystkim życzę wesołych świąt Wielkanocnych , Pogodnego Dyngusa i dużo ciepła przy stole .
data: 2011.04.22
autor: aszkah
Hej dziewczyny! PP to istna magia - w moim domu i wnętrzu dzieją się same cuda! Ha ha, i pomyśleć, że wystarczy w odpowiedniej kolejności do gara wrzucać, by życie piękne mogło być. Haruje przy tych garach od świtu do zmroku, a uśmiech z twarzy nie schodzi :) Pani Aniu, jakiś czas temu pisałam, że to chyba jeszcze nie mój świat. Czas sprostować - to mój świat!!! Piękny jest - ukłony i serdeczne dzięki! *** Nelisa, od 11 lat mieszkam w Londynie, jak dla mnie klimat nie różni się tak bardzo od polskiego. Nie daj się nabrać na ten "cieplejszy" klimat - deszczowo i pochmurno to jednak zimno. To właśnie przez te 11 lat tak się wychłodziłam, więc ciepełko w garnku musi być. *** Pandzala jak mój synek miał 18 miesięcy, to ja mu jeszcze takie orzeszki serwowałam i to było zdecydowanie za mało. Te orzeszki to bodajże dla dziecka 6-cio miesięcznego. Teraz ma 2 latka i gotuję mu 160-180 gram mięska w gulaszu na 2 dni, czyli na dzień zjada około 80-90 gram mięska. W zupce już mięska nie ma. Jak jest jagnięcina to troszkę mniej, bo jest bardzo tłusta. Czy to od mięska ten katar, nie jestem Ci w stanie poradzić - mój synek alergik nigdy nie choruje - raz miał tylko katar jak przechodziliśmy na pp - ten śluz mu cały wychodził przez kilka dni i 2 razy gorączka od ząbkowania. Od tego czasu zero katarków, kaszelków po prostu nic. Ale dbam bardzo o to, by się niczym nie wychładzał - zarówno w jedzeniu, jak i z zewnątrz. Mimo, że w Londynie jest już bardzo ciepło - ostatnio lato - nie podaję mu wychładzających warzyw oprócz kawałeczka ogórka zielonego do zupki, może raz na 2 tygodnie - bardzo ładnie orzeźwia potrawę i dodaje smaku, no i czasem seler i buraczki. Pozdrawiam i życzę pysznych i spokojnych Świąt.
data: 2011.04.22
autor: Agnieszka S
Witam bardzo serdecznie! Dziewczyny, dzięki:) Ciepło mi się na sercu zrobiło... Basia z Bristolu - bardzo cenne są dla mnie Twoje uwagi doświadczonej mieszkanki wysp, dzięki gorące. Mieszkam tu już dłuższą chwilę (jakieś 9 lat), ale kawę dopiero zaczęłam pić w listopadzie i przyznaję - uwielbiam! Zaskoczyło mnie też, że w dużej mierze podążam za Twoimi sugestiami - organizm sam mnie prowadzi? *** Ostróżko, dzięki. Tak się właśnie zastanawiałam, czy tego dwu-smakowego cynamonu gdzieś tu nie wykorzystać w upłynnieniu cyklu, ale nie chciałam przesadzać. Z dokopaniem się do żródeł jest ciężko. Owsianka owszem jest obecna, ale w wykoślawionej postaci, a za potrawę narodową uważa się idyjską kormę. A o zupach to niestety dawno już zapomniano i stąd jestem tu niezłym dziwolągiem. Ale muszę jeszcze słowo do Ciebie z nie-jedzeniowej beczki. Dzięki Hellingerowi wyruszyłam w cudowną podróż odkrywania przeszłości. I Tych, którzy byli. Tajemnice przeplatane tajemnicami. I ja, która odplątuje. Z Miłością:) Trochę mam życie pełne węzełków... I tak mocno czuję, że stoją za mną. Kiedyś tu byli. Teraz jestem ja. Odejdę, ale jeszcze tu trochę pobędę... Mocno Cię wspieram. Moi Przodkowie zebrani do kupy patrzą na mnie ze ściany. Twoje Kobiety stoją za Tobą. Pozdrawiam
data: 2011.04.22
autor: nelisa
Nie dodałam, że na PP jestem od 2,5 roku, jeszcze raz pozdrawiam forumowiczów i p. Anię:)
data: 2011.04.22
autor: Kasia z P.
Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrowych, spokojnych Świąt :) i taka wątpliwość do rozwiązania : mam dwa torbiele na tarczycy, biopsja wyszła pomyślnie więc są do obserwacji, hormony w normie, lekarz zalecił 1/2 tabletki jodu na dzień, brać?
data: 2011.04.22
autor: Kasia z P.
Neliso ,wsypując do kawy przyprawy zaczynamy od cynamonu a ten jest w smaku słodkim. Z miodem kawy nie gotujemy tylko dodajemy do kawy już ugotowanej, dla smaku ,żeby złagodzić jej goryczkę.A co do kuchni brytyjskiej to poczytaj sobie trochę takich historyczno -biograficznych książek, a przekonasz się, że na wyspach brytyjskich bardzo często gotowano owsiankę i pieczono udziec barani czy jagnięcy nie wspominając już o zupie .Współczesna kuchnia Brytyjczyków jest tak samo hipermarketowo kwaśno-surowo-zimna jak i nasza, a zasady PP na całym świecie są jednakowe;po smaku gorzkim jest słodki a po nim ostry itd.W klimacie nie ma tak dużych różnic jak między Syberią a tropikami więc nie ma co się rozdrabniać na cząstki.Poza tym dziewczyny przeczytałam Hellingera" Miłość ducha, czym jest i jak osiaga spełnienie" i wzięłam się się za swoich nieboszczyków.Zdałam sobie sprawę że moja babcia jak ja się urodziłam to miała 39 lat a ja nie pamiętam aby kiedykolwiek wspominała swoją mamę ,ani imienia ani grobu.Moja mama też miała wode w ustach całe życie.Widać w mojej rodzinie konflikty między matkami i córkami kwitły. Może dlatego Wielka Dusza uznała, że koniec z tym i ja nie mam córki. Postanowiłam dla wspólnego dobra pogodzić wszystkie babcie i prababcie.Pierwsze ustawienie zrobiłam sobie za pomocą kartek z napisami np. mama mojej prababci. Okazuje się, że te wszystkie kobiety są jakby we mnie, prapraprababcia okazała mi wiele serca, i nie żałuję, że to zrobiłam.Podobno Wielka Dusza czy też raczej Duch potrzebuje trochę czasu aby wszystko uładzić więc nic już nie robię tylko cieszę się, że mi tak cieplutko na sercu. Ale troche podżyłam w czasie tego ustawienia i wiele łez spłynęło jak spotkałam się z prababcią.Czułam ,że płakałyśmy obie.Hellinger pisze ,że ważne jest słowo lub zdanie jakie na myśl przychodzi { np. jemu} Ale mnie nic na myśl nie przychodziło, na koniec dopiero ta prapraprababcia powiedziała "nareszcie" ale to tak jakby odezwała się we mnie .Od śmierci mojej mamy ,braci i bratowej jestem cały czas odwrócona do tyłu, boli mnie bycie tu i teraz mimo że pokłoniłam się mamie do ziemi i nic już do niej nie czuję oprócz wdziecznosci i wiem że obie kochałyśmy się więc coś" było na rzeczy" teraz może przejdzie. Są tacy co powiedzą żem głupia ale tak naprawdę w tym nie ma nic głupiego bo wiele z nas tutaj ma pokręcone konflikty w życiorysie rodzinnym a trzeba tylko wszystkim się ukłonić i zapewnić, a upartych przekonać, że miłośc jest tylko się zagubiła w troskach, tragediach i różnych przypadłosciach człowieczego charakteru.Życzę wszystkim Świąt pełnych pokoju
data: 2011.04.21
autor: ostróżka
Witam. Majko nie masz wyjścia, po prostu musisz to rodzinie darować.Jeżeli doprowadziłaś te swoje decyzje do skutku to się ciesz a jak się rodzinie nie podoba to rodziny problem. A jak rodzinie uległaś ,to nie miej pretensji do siebie ani do nich, bo widocznie tak musiało być.Poza tym poczytaj forum , my nie przejmujemy się świętami aż tak bardzo, coby nie zepsuć ich nastroju ucharowaniem się po same uszy .Narobisz się, nadenerwujesz, jelita Ci dęba staną, pochorujesz się, a święta skończą się pyskówką która Cię do reszty na supeł zawiąże.Bywaj zdrowa i mądra.
data: 2011.04.21
autor: ostróżka
Nelisa, widze, ze Ty tez Wyspiarka :) Ja jestem tu ponad 6 lat, a PP gotuje od ponad 3, wiec mam jakies swoje spostrzezenia. Jako ze, jak sama twierdzisz, klimat tu wilgotny, to trzeba nam wiecej smaku gorzkiego, a wiec kasza gryczana, jagniecina, przyprawy gorzkie, moze tez byc quinoa. Poranna kawa jest niezbedna. Nasza kawa gotowana i tak nie jest zrownowazona wszystkimi smakami, wiec miod moze byc dodany w szklance. Jesli chodzi o nature pozywienia, powinno byc raczej cieple i neutralne. Mimo, ze zimy sa tu lagodne, to gotowania trzeba pilnowac, wlasnie przez ta wilgoc. Wiosna, lato i jesien sa podobne temperaturowo, slonca tu malo, wiec nie ma sie co niepotrzebnie wychladzac. ****Majka, wrzuc na luz i to natychmiast. Rodzina, jesli nie zaakceptowala Twoich decyzji (domyslam sie, ze chodzi o PP), i tak nie doceni Twoich staran, co wiecej, moga patrzec Ci na rece i szukac, gdzie by tu Cie skrytykowac (jesli sprobuja, to sie ladnie usmiechnij:)). Wiec Twoja excytacja i zabieganie nie sa sluszne. Lepiej pomysl o sobie, zeby tak wszystko zrobic, zeby sie nie narobic. A rodzinke zaakceptuj, oni sa niewinni temu, ze Cie nie rozumieja. Maja prawo nie rozumiec, pozwol im na to. Poza tym z niczego nie musisz sie nikomu tlumaczyc. Nic nie musisz! Trzymaj sie! Pozdrawiam.
data: 2011.04.21
autor: Basia z Bristolu
Agnieszko S. ja dodaję mięska powiedzmy około 1 łyżki stołowej do zupki na 2 dni i tyle samo do gulaszu na 2 dni. Dziecko ma teraz 14 miesięcy i baardzo dużo. Czytałam że dziecku powinno się dawać "orzeszek" mięska dziennie.
A teraz właśnie ma ogromny katar spływający tradycyjnie do gardła i od dzisiaj też suchy kaszel niestety. Tym razem podaje około 30 ml imbirówki dziennie, tli, jedzonko z ograniczoną ilością mięska, kropelki homeopatyczne do noska i maść majerankowa. Obiecałam sobie tym razem że antybiotyku nie podam, ale dzisiaj idę do lekarza żeby sprawdzić co tam się dzieję. Ostatnio takie coś zakończyło się zapalenie oskrzeli i płuc.
data: 2011.04.21
autor: pandzala
Wszyscy drodzy forumowicze i droga Pani Anno! Bardzo się cieszę na te święta, bo będą prawie wg kuchni PP. W głowie mam mętlik i jestem w ferworze zakupów i przygotowań, ale pragnę by wszystko bylo na czas i tak jak chcę. Nie wiem, czy ta moja obecna ekscytacja i zabieganie są słuszne. Gotowania wg PP dopiero się uczę. Poczekam na efekty. Na razie jestem bardzo spieta i moje drażliwe jelita bardzo to czują. Mam je skręcone w supeł i zaczynają mi dokuczać. To wszystko emocje przedświąteczne i spotkanie z rodziną, której nie mogę wybaczyć odrzucenia i niezaakceptowania moich decyzji. Staram się o tym nie mysleć, ale mimo wszystko. Jak sobie z tym poradzić, by to nie zepsuło tego cudownego czasu oczekiwania i przygotowań, no i świąt? Tak bardzo chciałabym się tym cieszyć i cenić to, że odnalazłam drogę z PP i Wami.
Zdrowych i spokojnych świąt Wielkiejnocy dla Wszystkich!!!
data: 2011.04.21
autor: Majka
Anonimie w sprawie włosków. Dużo o usuwaniu itp. dowiesz sie na www. wizaz.pl.Sa tam fajne watki dziewczyny dużo radzą.Pozdrawiam
data: 2011.04.21
autor: E.Kam.
Anonimko, ja z kolei bardzo polecam Ci laser. 4 zabiegi powinny zalatwic sprawe a jaka ulga potem...Ja pozbylam sie w ten sposob owlosienia z brody ok. trzech lat temu i mam spokój z wlosami. Teraz uslugi laserowe bardzo stanialy i nie jest to juz tak duzy wydatek jak kiedys. U mnie skóra na twarzy po woskowaniu paprze sie tak samo jak po uzyciu pensety. Pozdrawiam
data: 2011.04.21
autor: Patrycja
Witam. Jestem sobie gdzieś za rogiem, mam własne opinie, czasem pełna jestem zdziwienia, ale staram się pokornie uczyć wszystkiego, czego nauczyć się mogę. Czasem jednak nic nie rozumiem. Na przykład kawy gotowanej. Dlaczego omijamy smak słodki? Gdzieś na stronie w internecie znalazłam przepis z miodem w trakcie gotowania. Więc dlaczego słodzimy dopiero na końcu? Przepraszam, jeśli się powtarzam, ale chcę zrozumieć, żeby się więcej nauczyć. ***** Mam też pytanie które dotyczy klimatu. Jak mam zmodyfikować polską kuchnię, żeby bardziej pasowała do cieplejszego, ale bardziej wilgotnego klimatu Wysp Brytyjskich (Londyn)? Bardzo proszę o pomoc, bo chyba się gubię
data: 2011.04.21
autor: nelisa
Anonimko, na włoski na twarzy najlepszy wosk u dobrej (doświadczonej) kosmetyczki. Z czasem hormony trochę się wyrównają i włosów nie będzie już tak przybywać. Woskowanie znacznie osłabia cebulkę i włoski będą coraz to cieńsze. Ten problem jest, niestety, dożywotni. Nie polecam lasera. Nie dość że droższy, to bardziej niebezpieczny, a efekty też nie są na stałe (cebulka włosa regeneruje się po około 2-3 latach).
data: 2011.04.21
autor: Marcela
proszę forumowicze was o pomoc; czy ktoś z was miał problem z hirsutyzmem, tj. nadmiernym owłosieniem? jestem brunetką i mam silne owłosienie wszędzie, ale włoski na brodzie wyglądają bardzo nieestetycznie. usuwam je, ale to pogarsza problem, rosną mocniejsze. nie wiem, co z tym robić.
data: 2011.04.20
autor: 
O, widze, ze na forum cicho jak makiem zasial….chyba wszyscy szykuja sie do Wielkanocy. Ja w tym roku sie nie przemeczam. Na sniadanie zrobie salatke warzywna, bo tylko na to maz czeka, a po poludniu idziemy do znajomych na grilla, gdzie bede serwowac PrzePyszne hamburgery :). W poniedzialek jedziemy na wycieczke rowerowa zaopatrzeni w termosy z zupa i herbata. I to by bylo na tyle z moich przepisow swiatecznych ;)
Z okazji nadchodzacych Swiat zycze wszystkim luzu, relaksu i ladnej pogody. Pozdrawiam:)
data: 2011.04.20
autor: Basia z Bristolu
Agnieszko, w herbacie powinna być też lukrecja i cynamon, a kawę inkę lepiej zamień na zwykłego Anatola (po pół torebki na niecałą szklankę) + cynamon, kardamon, goździki (odrobineczka) + imbir + troszkę miodu.*** ToTuToTam, chyba na forum był podawany przepis na roladki indycze z porami, ale ponieważ jakoś sama nie mogę go namierzyć, podaję w wersji wąsowskiej: rozbić bitki z 1 kg fileta indyczego cieniutko, ale nie na siatkę. Zaprawa: 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej, 1/2 łyżeczki imbiru, 1/2 łyżeczki chili, 1 łyżeczka pieprzu czarnego, 1 łyżeczka soli, 1 łyżeczka warzywka, 1,5 łyżeczki octu balsamicznego, 1/2 łyżeczki kurkumy, troszkę wody. Wymieszać i zamoczyć mięso. 1/2 kg pokrojonej cieniutko szynki (najlepiej dojrzewającej), ok. 3-4 porów. Deskę posmarować olejem, żeby się mięso nie przyklejało, pory pokroić (białe części oczywiście) w półplasterki, podsmażyć na maśle z olejem, 1/2 łyżeczki imbiru, 1/2 pieprzu czarnego, troszkę soli do smaku, łyżeczka cytryny, troszkę kurkumy, pomieszać, dodać pół filiżanki wody z mąką ziemniaczaną. Na roladkę kładziemy plaster szynki, łyżeczkę porów, zawijamy, maczamy w jajku z chili i łyżką wody o obtaczamy w tartej bułce. Smażymy z każdej strony na ściszonym gazie. Są pyszne, właśnie wczoraj je zrobilam:))) Pozdrawiam
data: 2011.04.20
autor: Jagoda
ToTuToTam, proponuję jeszcze białą kiełbasę ugotowaną w taki sposób jak uszlachetniamy wędliny. Nie mam innych pomysłów i też chętnie bym się dowiedziała od innych. A propos przypraw, Pani Anno zauważyła, że prawie w ogole nie używa Pani liścia laurowego i ziela angielskiego. Ja dotychczas uzywałam ich nagminnie;)
Pozdrawiam ze słonecznego Białegostoku!
data: 2011.04.20
autor: Majka
Witam Wszystkich. Chciałabym ponowić pytanie o przepisy na Święta Wielkanocne, a one już tuż tuż. Z FILOZOFII ZDROWIA proponuję:Żurek,Babkę czekoladową, Babkę żółtą, Schab pieczony, Pieczeń wieprzową, Pieczeń wołową, Pasztet domowy. Z FILOZOFII ŻYCIA : Udźce indyka z jarzynami, Babka drożdżowa świąteczna, Karpatka, Jarzyny w auszpiku.___Proszę o inne propozycje jeśli ktoś chce się podzielić. Teraz przewertuję archiwum "wielkanoc dzieciom".
data: 2011.04.20
autor: ToTuToTam
Witam, Mój syn ma 2 lata i 4 miesiące od ponad roku do picia przygotowuje mu herbatę z tymianku koperku włoskiego i imbiru (niestety po anyżu miał wysypkę) zamiennie dostaje kawę inkę gotowaną z małą iloscia kardamonu - chciałam się upewnić czy jest to dobry pomysł i czy mu to nie zaszkodzi.
pozdrawiam
Agnieszka
data: 2011.04.19
autor: Agnieszka
Odwiedziłam, dzięki za info Panie Romanie :)
data: 2011.04.18
autor: DanusiaA
Witam
ZA pozwoleniem Pani Ani
Proszę odwiedzić koniecznie tę stronę

http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=7000

Pozdrawiam
data: 2011.04.18
autor: Roman
Drogie mamy! Słuchajcie siebie i obserwujcie swoje pociechy.Ja karmiłam moją młodszą córkę ponad 3 lata, a drugą karmię na razie 10 m-cy i zobaczymy jak długo będzie chciala.To nie tylko mama decyduje, ale maluch też. Moja starsza córka, która obecnie ma 5 lat nie chorowała i nie choruje ( katar ze 3 razy w wyniku wychłodzenia i zapalenie krtani ) , pięknie się rozwija i jest super pogodnym i radosnym dzieckiem, a ja szczęśliwą mamą. Pozdrawiam słonecznie!
data: 2011.04.18
autor: mama Natki
To jest trochę znak czasów, od każdej sprawy jest specjalista, od gotowania osobny od karmienia osobny, od wbijania gwoździa osobny a od wiertarki jeszcze inny. Dawniej w podstawowym zakresie człowiek liczył na siebie i najbliższych, teraz wygląda to inaczej, ma dobrze zarabiać i zatrudniać tych specjalistów, doule, doradcy laktacyji itd.
Jak się mówi - weź odpowiedzialność za własne życie to można zdenerwować wielu specjalistów. To wspaniałe że jest tylu specjlalistów, ale biorąc pod uwagę prawa ekonomii istnieje ryzyko, że zwycięży "interes" i wyleje się dziecko z kąpielą.
data: 2011.04.18
autor: 
Agnieszko S. i Jagodo, Wasze teksty chyba uspokoją matki w których KarolinaW zasiała ziarnko wątpliwości:). Serdecznie pozdrawiam!
data: 2011.04.18
autor: Marcela
Witam. Agnieszko i Jagodo dziękuję Wam za poświęcony czas i napisanie tych madrych i pięknych postów o karmieniu i tym samym o macierzyństwie. Sama okres ten wspominam ze wzruszeniem.Te słowa o szczęce z zębami która nie jest organem do ssania i przykłady z pieskami to czysty horror. Toż chyba i pieski jakby mogły mówić to by zawarczały.A coby mnie tu nie oskarżono że nie lubię psów to całym sercem podpisuję się pod pięknym wierszem Milicent Bobleter pt. "Sąd ostateczny"

Święty Piotr u nieba wrót stoi
trzymając listę cnót
A wszystkie dusze w milczeniu
przypatrują się jego skinieniu
Ten wejdzie pierwszy,co był lekiem na całe zło
Kto do końca wiernym był
Kto kochał i służył ze wszystkich sił
Brzydził się złością, dzielił radością
Na dobre i na złe.
Kto jednego tylko chce,kochać wiecznie jak szalony.
Piotrowa dłoń otwiera drzwi
lśnią oczy,merdają ogony
pierwsze do raju wchodzą psy
data: 2011.04.18
autor: ostróżka
Pani KarolinoW, ciekawością przeczytałam Pani pierwszy list, ten w którym napisała Pani o tym, że jest doulą - nie znałam tego słowa. Na pewno Pani kompetencje są duże ale trochę niemiło zrobiło sie po Pani ostatnim liscie: tyle znamy szkół na temat karmienie piersia, rozumiem, Pani wyznaje inną ale to nie znaczy, że wszyscy pozostali są niemądrzy czy niedouczeni. Ja karmiłam swoje dzieci krótko, o PP nie miałam pojecia i choć miałam świadomośc, że nie jest ro dobre,nie widziałam innego wyjścia. Moja koleżanka jeszcze w zerówce dokarmiała synka. Czym różnią się chłopcy? obaj są zdrowi i i prawidłowo rozwinięci. Możemy doradzać ale nie potepiajmy innych racji, proszę
data: 2011.04.18
autor: Monika Wsch.
Majka, niestety nie jestem tą szczęściarą i nie mieszkam we Wrocławiu, ale studiowałam tam i wiem co masz na myśli - dla mnie to magiczne miasto i na zawsze pozostanie moim drugim domem. Cieszę się, że nie tylko ja to zauważyłam... Nasza Polska piękna jest, szkoda tylko, że Polacy tyle noszą w sobie bolączek, których często niestety już nie zauważają, za bardzo w tym tkwią...
data: 2011.04.17
autor: Agnieszka S
Dla wszystkich mam, które zaniepokoiły się postami dotyczącymi zbyt długiego karmienia piersią chcę przytoczyć słowa Preety Agrawal, której chyba nie trzeba przedstawiać, a która - podobnie jak Pani Ania - jest matką trójki dzieci. W książce "Odkrywam macierzyństwo" pisze: "Dzieci powinny być karmione wyłącznie piersią do 6. miesiąca życia, dokarmianie piersią powinno się kontynuować co najmniej półtora roku." Drugie źródło, tym razem również znana publikacja amerykańskich autorów "Pierwszy rok życia dziecka": "Nie ma lepiej dopasowanej pary niż sutek piersi i usta niemowlęcia. Nawet najlepiej skonstruowany smoczek nie jest w stanie zapewnić szczękom, dziąsłom i zębom waszego dziecka treningu, jaki przechodzi ono, ssąc pierś matki." I drugi cytat z tego samego źródła:"Dzieci najczęściej rezygnują z piersi między 9 a 12 miesiącem życia. Jeśli dziecko niezmiennie przywiązane jest do piersi nawet w osiemnastym miesiącu, co nie jest niezwykłe, prawdopodobnie sama będziesz musiała podjąc decyzję o zaprzestaniu karmienia." Sama karmię 19 miesięcznego synka i intuicja podpowiada mi, że w dłuższym karmieniu nie ma niczego zagrażającego dziecku.
data: 2011.04.17
autor: Jagoda
Przepraszam, że drążę ten temat, ale jest on dla mnie bardzo ważny. KarolinoW, osobiście uraził mnie ton Twojego ostatniego posta - w przeciwieństwie to Twego pierwszego posta, w którym grzecznie wyraziłaś swoją opinię i każdy to uszanował. W drugim poście rzucasz wielgachnymi faktami, wręcz je wykrzykujesz - użycie wielkich liter i wykrzykników - niczym tych faktów nie popierasz (a tak może jedynie autorytet w danym temacie), bardzo nieładnie kończysz tego posta. Karmienie piersią, nawet długotrwałe, to jeden z niewielu kwestii, w których bardzo trudno znaleźć argumenty przeciw. I dotyczy to zarówno opinii ekspertów, jak i mam karmiących. Pozwolę sobie przytoczyć... "Światowa Organizacja Zdrowia (WHO 47,5) stwierdza: "Zważając na unikalną wartość pokarmu kobiecego oraz naturalne procesy związane z żywieniem człowieka, Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby niemowlęta były karmione wyłącznie mlekiem matki do szóstego miesiąca życia. Wyłącznie oznacza w tym wypadku bez dopajania, dokarmiania czym innym niż matczyny pokarm. Jako najbardziej odpowiednie dla prawidłowego rozwoju dziecka uznano karmienie piersią kontynuowane do drugiego roku życia i uzupełniane przez miejscowe produkty żywnościowe. Ponadto, rezolucja World Health Assembly 55.25 - 2002 zaleca karmienie piersią powyżej drugiego roku życia i dłużej (...). Kobiety, które karmią długo, po prostu czerpią z tego satysfakcję i przyjemność: nie jest to żadne poświęcanie się na siłę. To obopólne korzyści. Kobieta karmiąc, również zaspokaja swoje potrzeby: emocjonalne - potrzebę bliskości z dzieckiem, i fizjologiczne - tak długo, jak utrzymuje decyzję o karmieniu, potrzebuje dziecka, które wypije pokarm z jej piersi (...). Karmienie piersią jest zdrowe dla obu stron. U dziecka wspomaga rozwój fizyczny, odpowiadając na jego potrzeby energetyczne i budulcowe, a także psychiczny i emocjonalny. U matki sprzyja zdobyciu i utrzymaniu szczupłej sylwetki, a badania udowodniły, że kobiety długo karmiące w późniejszym wieku rzadziej zapadają na osteoporozę (...). Mleko matki karmiącej piersią powyżej roku jest pełne wartości: tak, jak do tej pory, dostosowuje się do potrzeb dziecka. Nadal zawiera między innymi nukleotydy, glikany, czynnik wzrostu, laktoferrynę, lizozym i liczne przeciwciała (...). Dlatego bardzo uzasadnione jest karmić piersią początkujące przedszkolaki, które przecież tak często chorują. Mamy długo karmiące często obserwują, że ich dzieci są bardziej odporne niż rówieśnicy (...). Ciepła baza w postaci matczynej piersi może dać tyle [bezpieczeństwa], że dziecko czując się całkowicie pewnie, usamodzielni się wręcz szybciej niż niekarmieni piersią rówieśnicy (...) itd itd itd... KarolinoW, opierając się na powyższych faktach, w matczynym mleku po roku karmienia nadal znajduje się to, co jest dla dziecka najlepsze - chyba tak to wymyśliła natura, prawda? Gdyby tak nie było, matczyne mleko nie zawierałoby już nic wartościowego, albo mleko po prostu by się kończyło, a jednak nadal jest produkowane i to duuużo. A teraz ze strony emocjonalnej, dlaczego odstawianie od piersi jest przeżyciem emocjonalnym dla obu stron? Dlaczego dzieci ciągle chcą ssać pierś mamy? I dwulatki i nawet starsze dzieci? Czy ta chęć i potrzeba ze strony dzieci nie ma nic wspólnego z naturą? Czyż to nie jest właśnie obserwowanie natury?
data: 2011.04.17
autor: Agnieszka S
Witam wszystkich internautow i Panią Annę! Dziekuję za rady i wsparcie! Cieszę sie że moge tutaj czasem zajrzec i sie poradzic. Mam pytanie w imieniu mojego męża - wciąz ropieją mu oczy, na powiekach jest stan zapalny. Byl juz na testach alergicznych, u dermatologa i okulisty. Uzywa masci i przemywa oczy. Gdy to odstawi na chwile to stan zapalny wraca. Czy jest jakas na to rada? Bardzo sie z tym meczy. Pozdrawiam serdecznie! W ten weekend bylam we Wrocławiu. Oczrował mnie. Czy ktoś z Was jest tym szczesciarzem i mieszka we Wrocławiu?:)
data: 2011.04.17
autor: Majka
Dzień dobry ! Przede wszystkim dziękuję wszystkim forumowiczom i ukłony dla Pani Ani za to , że jesteście , że dzięki Wam , łatwiej i konkretniej żyć . Dużo czytam , uczę się i wprowadzam w życie swoje i najbliższych te wszystkie porządkujące nas prawdy i perełki mądrości , które tu odnalazłam . Jeszcze raz serdeczne dzięki ! Mam też pytanko . Wertując uszlachetnianie wędlin i posty na forum np. " ugotowałam te polędwiczki baranie w uszlachetniaczu do wędlin - soląc na końcu " , zagubiłam się : czy uszlachetnianie to tylko do wędlin i mięs surowych wędzonych , jak stoi w książce FŻ , czy te polędwiczki były więc surowe wędzone , czy tylko surowe i dlatego solone na końcu , ale wtedy nie kończone na ostrym...Czy można np. ugotować surowy schab , czy szynkę w uszlachetniaczu , przedtem je nasolić ? Ciepłych , radosnych Świąt :).
data: 2011.04.17
autor: Nesca
Witam pani Aniu, dwa lata temu w wyniku stanu zapalnego zatok utraciłam węch. Chodziłam od laryngologa do laryngologa, ale mam wrażenie, że lekarze albo lekceważą mój problem, albo nie potrafią mi pomóc.Dodam, że od dwóch lat w okresie letnim zaczął dokuczać mi katar-alergiczny plus przewlekły stan zapalny zatok.Proszę o odpowiedź- świadomość tego, że mogę węchu nie odzyskać wprawia mnie w ogromne przygnębienie.Od początku roku gotuję dla rodziny wg. pp- korzystam z pani książek.Robię co mogę- żeby rodzina odeszła od starych nawyków żywieniowych-jest to trudne, ale wierzę, że w końcu się uda, pozdrawiam gorąco.
data: 2011.04.17
autor: Stokrotka
Pani KarolinoW, kazdy moze miec swoje zdanie i Pani rowniez, ale kto dal Pani prawo osadzac Pania Anne w tak arogancki sposob? Wydaje sie Pani moze, ze skoro ma Pani dziecie i z dziecmi pracuje, wie juz Pani wszystko? Na szczescie osoby, ktore sa pewne siebie, ktore nie wahaja sie myslec za siebie, nie wezma Pani wywodow na serio. Moze ma Pani racje w sprawie dlugosci karmienia dzieci, a moze nie ma Pani racji. Nikt tego nie wie i nie ma osoby, ktora w sposob arbitralny i obiektywny bylaby w stanie to osadzic. Dlatego niech kazdy slucha swojej wlasnej intuicji i obserwuje swoje dzieci i na tej podstawie wyciaga wnioski wlasciwe dla swojej sytuacji. Pani tak nie znoszaca sprzeciwu generalizacja jest czysta pycha. Pozdrawiam.
data: 2011.04.17
autor: Basia z Bristolu
Witam Pani Anno.Podczas wizyty u ginekologa lekarz w wyniku USG narządów rodnych stwierdziła , że moje endometrium jest w górnej granicy normy.W ciągu dwóch miesięcy mam zrobić badanie hormonów /min.estradiol/i prawdopodobnie będę przygotowywana do zabiegu aby wykluczyć zmiany nowotworowe.Czy mogę sobie jeszcze jakoś pomóc?
Pozdrawiam
Beata
data: 2011.04.16
autor: 
KarolinoW, napisałaś że "najczesciej dzieci naturalnie (zakladajac,ze wszystko idzie zgodnie z natura:) nie chca juz ssac okolo 9, 10 m-ca". Jak w takim razie wytłumaczyć chęć ssania kciuka? Mój synek ssie go od 3-go miesiąca życia i ani myśli przestać, a ma 18 m-cy. Ja nie zamierzam oduczać go tego, bo czuję ze wyrządzałabym mu krzywdę, poczekam aż sam przestanie. Ale wiadomo jak to jest - rodzina, starsi dookoła mają swoje zdanie na ten temat...
data: 2011.04.16
autor: Ida
Haniu z Torunia, czy Twój komentarz o wszczynaniu awantury dotyczy mojego posta? Jeśli tak, to należę do osób, które raczej wychodzą z pokoju jak zaczyna się wszelaka awantura, więc na pewno nie było to moim zamiarem, jeśli tak to odebrałaś. Karmiłam mojego synka przez 18 miesięcy i po odstawieniu zauważyłam ogromną różnicę. Będąc na cycu rewelacyjnie przybierał na wadzie i ze wszystkim innym - rozwojowym - był "do przodu". Nigdy też nie miał problemów jelitowych i kupkowych, a teraz różnie bywa. Waga po odstawieniu stanęła mu na kilka miesięcy. Teraz jest już ok, ale nie ma porównania nawet do tego jak przybierał na wadze będąc na piersi. Zresztą każda mama karmiąca wie o czym mówię. *** KarolinoW czy to jest Twoja opinia, czy to co mówisz jest oparte o jakieś źródła, np. "Dlugoletnie karmienie dzieci jest dobre, ale tylko w sytuacjach ekstramalnych, kiedy brak jest innego pozywienia. I nie chodzi tu tylko o rozwoj fizyczny dieci, ale psychiczny" - czyje to są słowa? Twój post rozumiem tak, że dzieci nie powinny ssać mleka matki, gdy już mają zęby - dlatego, że mają zęby. Czy to jest jedyny argument? Piszesz o rozwoju dzieci, potencjale duchowym, psychicznym itd, ale nie podjesz więcej argumentów za wczesnym odstawianiem od piersi. Rozwiń proszę.
data: 2011.04.16
autor: Agnieszka S
Witam.Wnioskuję z ostatniego postu p. KarolinyW że nie chodzi o to ile czasu matka ma karmić piersią tylko o to żeby matki jak najwcześniej zaczęły kupować bebiko czy inne zastępcze mieszanki bo produkujące je firmy muszą mieć jak największy dochód i dlatego wytaczane są wobec P.Ani takie ciężkiego kalibru bzdety, że nie obserwowała rozwoju własnych czy cudzych dzieci tylko patrzyła w garnki. Haniu z Torunia piszesz "wydaje mi się że kobiety usilnie pragną jak najdłużej karmić swoje dzieci,bo pragną im tym coś zrekompensować czy zapewnić coś co sobie same w głowie utworzyły". Faktycznie Ci się tylko wydaje.
data: 2011.04.16
autor: ostróżka
Haniu, jeszcze jedno, mnie oberwało się za to, że się wypowiadam nie mając dzieci, a Ty w dodatku taka młoda:-) ja o 20 lat od Ciebie starsza jestem. To nic, że doświadczenie życiowe się ma i mądrość na różne tematy, ale jak nie masz dzieci, to nie wiesz nic, jakże często to słyszę. Też mam pieska i uczę się od niego mnóstwo, więcej czasami niż od ludzi, którzy tylko patrzą, żeby zabłysnąć, skrytykować i przypodobać się. Pies ma wszystko "w zadzie", je, pije, siusia i śpi, kocha zawsze i mimo wszystko i jest nieprzemądrzały, po prostu natura, od której ludzi odeszli, chociaż probują na każdym kroku przekonywać siebie i innych,że tak nie jest.. To tak trochę poza tematem pp, ale prosto z serca. 45-letnia już nie studentka, bez dzieci, za to z pieskiem i trochę mądra :-).
data: 2011.04.16
autor: KamilaK
Czy wy zawsze musicie rozdmuchiwać każdą iskrę do rozmiarów pożaru? Jak tylko ktoś pojawia się z odmiennym zdaniem, zaraz zaczyna się awantura. Czy tak trudno jest zaakceptować odmienne opinie innych ludzi? Życie staje się o wiele prostsze. Wykłócaniem się o swoje wcale nie zmienicie świata, a tym bardziej tej drugiej osoby, która będzie coraz mocniej obstawać przy swoim. Co to za różnica która matka ile czasu karmi swoje dziecko, czy ta co karmi 1 rok, będzie gorszą matką od tej co karmi 2 lata? Stanowisko KarolinyW wynika z obserwacji natury, większość ssaków przestaje karmić swoje młode, gdy wyrastają im zęby, np. psy. Suka przestaje karmić młode, gdy te mają zęby, bo są w stanie zrobić jej krzywdę, np. rozgryźć sutki. Wydaje mi się, że kobiety usilnie pragną jak najdłużej karmić swoje dzieci, bo pragną im tym coś zrekompensować czy zapewnić coś, co sobie same w głowie utworzyły. Małym dzieciom nie trzeba nic rekompensować, bo one żyją tu i teraz. Nie pamiętają co tam im było tydzień wcześniej. Gdy się śmieją, to się śmieją, gdy płaczą, to płaczą. To dorośli dorabiają sobie różne historie do stanu swoich dzieci, nadrabiając sobie swoje braki emocjonalne. Np. małe dziecko z AZS-em, gdy będzie miało 7 lat, nawet nie będzie pamiętać, że jak miało roczek, to miało szorstką, spękaną skórę. Natomiast rodzice, którzy będą się ciągle litować nad takim dzieckiem mając w pamięci jego chorobę, mogą stworzyć małego człowieka, który jest niepewny i będzie spodziewał się opieki od całego swojego otoczenia. To tyle z mojej strony, 25 letniej bezdzietnej studentki z małym pieskiem :) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.04.15
autor: Hania z Torunia
KarolinoW - skąd u Ciebie te wywody? We wszystkich publikacjach, na jakie się natknęłam wyraźnie jest napisane, że im dłużej, tym lepiej dla dziecka. Podaj może źródła, na których się opierasz, dobrze?
data: 2011.04.15
autor: Agnieszka S
Jesteśmy na PP już 3 rok. Syn ma 7 lat, w razie choroby jest leczony homeopatycznie, a jednak nie unikniemy wycięcia wszystkich 3 migdałów. Już konsultowałam u kilku rozsądnych lekarzy. Mam jednak dylemat: robić operację w narkozie czy też w znieczuleniu miejscowym? Jedno i drugie ma zalety i wady... A jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie?
Pozdrawiam
data: 2011.04.15
autor: Lilianna 33
Pani Aniu spedzila pani wiele lat nad PP, nad smakami, natura pozywienia i tego jak to wplywa na organizm. Ale mam pytanie: ile lat spedzila pani na obserwacji rozwoju dzieci? tego co dokladnie od momentu poczecia, zgodnie z natura, dzieje sie z tym malym rozwijajacym sie czlowieczkiem, ktory ma w sobie niesamowity potencjal fizyczny, psychiczny i duchowy? Ktory od 7 miesiaca ciazy ma juz wyksztalcony mozg i 100bln komorek nerwowych. Czy obserwowala pani jak sie rozwija, jak rozwija sie ruchowo jak uczy sie jezyka, jak rozwija sie jego osobowosc, jak staje sie niezalezny, jak przystosowuje sie do zycia po przyjsciu na swiat. Jak rozwija sie jego relacja z matka, ojcem, rodzenstwem? Potencjal dziecka, powtorze jezszcze raz duchowy, psychiczny i fizyczny jest ogromny, wiekszy niz potencjal doroslych. Ja za pania odpowiem na to pytanie. NIE, nie obserwowala pani dzieci, pani obserwowala jedzenie, gotowanie, natury smakow i ich wplyw. Ale sa na tym swiecie rowniez ludzie co obserwuja inne aspekty zycia, zycia w zgodzie z natura. Tylko trzeba byc wystarczajaco otwartym aby to dostrzec. Jest wielu wspanialych obserwatorow natury, ktorzy wcale nie musza sie wykluczac. Dlugoletnie karmienie dzieci jest dobre, ale tylko w sytuacjach ekstramalnych, kiedy brak jest innego pozywienia. I nie chodzi tu tylko o rozwoj fizyczny dieci, ale psychiczny. Szczeka w ktorej sa zeby nie jest organem do ssania !!!!! To wymyslila natura nie ja i nie inni specjalisci. Dziwi mnie, ze tak proste rzeczy sa czasem tak trudne do ujrzenia.
Nie musi mnie pani publikowac na forum, choc i tak pewnie moj list sie tu nie ukaze bo osmielam sie miec inne niz pani zdanie :) Mimo wszystko pozdrawiam, i zycze otwartych oczu i umyslu.
data: 2011.04.15
autor: KarolinaW
Pani Aniu dziękuję. Ten rosół zjadł z makaronem z mąki ryżowo-kukurydzianej ugotowany z kurkumą, oliwą i solą. Dodam, że nie miał żadnych sensacji po tym rosołku. Ja jem ten makaron zawsze w rosole, ponieważ nie jem obecnie nic z mąki pszennej. Nie jestem pewna, czy taki makaron jest w porządku, ale jakoś rosół z ziemniakami mi nie podchodzi. Następnym razem podam mu rosół do wypicia *** Pandzala, a ile tego mięska dajesz i ile lat ma Twoje dziecko? Ja mojemu muszę teraz do każdej zupy wrzucić grzankę, bo samą zupą jakoś się nie najada - po godzinie byłby już głodny *** Dziewczyny mam pytanie, od kilku dni budzę się rano z opuchniętymi dłońmi i stopami - jest to bardzo mała opuchlizna, niewidoczna ale to czuję. Zaczęło się mniej więcej jakoś dzień przed miesiączką. Dodam, że jest to maja pierwsza miesiączka bezbolesna i bez żadnych problemów emocjonalnych, po raz pierwszy dokładnie po 28 dniach - przedtem zawsze na tydzień przed byłam osą no i miesiączki różnie, co 30-35 dni. Jeśli chodzi o grzybicę to nadal jeszcze mam - jedynie przed miesiączka, ale nie non stop i cały dzień - wyłącznie w godzinach wątrobowych i tak troszeczkę. Nie wiem jednak co może oznaczać ta lekka opuchlizna??? Z jedzeniem w tym tygodniu raczej nie przewaliłam, bo bardzo się pilnuję. Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2011.04.15
autor: Agnieszka S
enya..wiec, nie miałam lekkiego dzieciństwa i pewnie wychodzi mi to teraz w życiu doroslym mimo usilnych prób pracy z tym..wiadomo-dziecko jak szuflada..ale dzis mam juz szczęśliwe życie i muszę popracowac ze starymi nawykami, ponieważ każdy niewielki nawet stresik odczuwam w układzie pokarmowym,wzdecia ,gazy czasem zaparcia a czasem biegunki..bóle w prawym dole brzucha to juz norma.. zalecenia-medycyna akademicka kazala mi brac leki takie na bazie jakiś psycho...coś tam-ale nie usmiecha mi się to..liczę na to że PP mi wyreguluje z czasem i moje emocje okiełznam-mam nadzieje:) Od dr dostałam ziola zalecenia jak pisalam-ograniczyć imbir, czosnek,cebule,kawe...w moim przypadku troszke sie to sprawdza i jest lepiej.u mnie akurat-nie mam takich mmega bolesnych wzdeć!..aż mi bylo slabo..szukam czegoś dla siebie wciąż..Tobie też życzę żebyś znalazła sposób na siebie:)
data: 2011.04.15
autor: ASIULKA
Pandzala, imbirówka rozprasza zastoje i likwiduje niestrawność, ale nie wzmacnia odporności. Dyscyplina w jedzeniu, zero surowego, zimnego i kwaśnego (to ostatnie tylko do zrównoważenia), wyciszone emocje i po jakimś czasie odporność się poprawi. Czego Ci życzę :) Pozdrawiam.
data: 2011.04.15
autor: DanusiaA
PROczarownico dziękuję za zainteresowanie, widzę że prześledziłaś wszystkie moje posty ;) To fakt, mam słabość do słodyczy i teraz gdy już nie karmię pozwalam sobie na to częściej ale dziecku nie daję, słowo ;) Jedynie co mu daje ponad dziecięce jedzenie, kiedy już bardzo się upiera to nasze zrównoważone potrawy dla dorosłych i chlebek, niestety nie zawsze odpowiednio "stary". Z antybiotykami masz rację, ale boję się ich nie dawać gdy stan jest poważny, a dziecko ledwo żywe. Brakuję mi tu wsparcia, może gdybym znała kogoś osobiście kto stosuję pp byłoby mi łatwiej, chociaż to kiepska wymówka.
Zacznę stosować imbirówkę codziennie, to może jego odporność się poprawi. No i może zwalczę tego gronkowca.
Jeżeli chodzi o emocje a właściwie moje życie to jest bardzo dobrze, nigdy nie było tak dobrze, jestem spokojna, szczęśliwa, martwią mnie tylko sprawy zdrowotne mojej rodziny, wiadomo.
Agnieszko S. dzisiaj zaczęłam dodawać więcej mięska, zobaczymy co będzie i wypróbuje grzanki ;)
Szkoda że nie mieszkam w Poznaniu ;)
data: 2011.04.15
autor: pandzala
Pani Aniu, dziękuję za odpowiedź :)Opuchlizna już tak bardzo mi nie doskwiera. Teraz tylko czekam z niecierpliwością na poród, który nastąpi niebawem. Pozdrawiam serdecznie
data: 2011.04.15
autor: Carmen
Asiulka...jak możesz napisz coś więcej o typie gorąca jakim jesteś, jakieś inne objawy oprócz wzdęć?? i masz jakieś konkretne zalecenia od lekarza??
data: 2011.04.15
autor: enya
Witam Pani Aniu,
dziękuję za opinię, byłam u lekarza dr Tenzina(znany lekarz od Dalajlamy) powiedzial mi ze jestem typem gorąca, mam wielkie problemy ze wzdęciami i brzydko pachnącymi gazami..najczęściej po obiadach ,po gotowanym,po kawie PP tez nie najlepiej się czulam...jak odstawilam czosnek i cebule jest lepiej..więc jest to dla mnie nadal wielki znak zapytania. Na PP jestem prawie 3 lata..Mam stwierdzone jelito wrazliwe,wiem ze muszę pracować z emocjami ale też potrzebuję juz miec pewność co mi służy a co nie..jedno wiem nawet PP jest bardzo indywidualną sprawą.
data: 2011.04.14
autor: ASIULKA
Pandzalo, każda choroba czy to dziecka czy dorosłego to zachwiamie równowagi. Nie twierdzę, że problemy o których wspominasz w swoim wpisie nie są w stanie przytrafić się komuś będącemu na PP, ale uważam że prawdopodobieństwo ich wystąpienia jest nikłe - jeżeli trzyma się dyscyplinę żywieniową i emocjonalną.
Powinnaś zrewidować swój sposób gotowania, bo wszystko wspazuje na to że popełniasz jakieś błędy. Piszesz, że z jednej strony żywisz dziecko według PP a z drugiej podajesz mu antybiotyk, który przecież zaburzy całą równowagę, zaśluzuje organizm i osłabi narządy. W innych swoich wypowiedziach wspominasz o tym, że Twoją słabością są słodycze. Może to tu tkwi problem? Może mały co nieco jednak podjada na boku?
Natomiast gdy chodzi o apetyt dziecka, to ja osobiście bym się tym nie przejmowała a wręcz odwrotnie - cieszyła. Wszystkie dzieci i nie tylko dzieci na PP mają wilcze apetyty :) Dobry apetyt jest oznaką właściwie funkcjonującego środkowego ogrzewacza. Moje dzieci pochłaniają ogromne ilości naszego jedzenia a gdy apetycik spada to często jest to dla mnie pierwszy sygnał jakichś zawirowań energetycznych. Podawaj małemu imbirówkę strzykawką, trzymaj dyscyplinę no i może jeszcze albo przedewszystkim zmień nastawienie względem PP ... bo w końcu to nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość :) Powodzenia.
data: 2011.04.14
autor: PROczarownica
Majka, ja też miałam na początku trudno z zdyscyplinowaniem się - jak przechodziłam na pp, karmiłam jeszcze mojego synka alergika, więc dyscyplina musiała być w 100%. A ochoty miałam na wszystko, najbardziej kwaśne i słodkie, czyli to co najgorsze. Musiałam się męczyć, ale z czasem te wszystkie ochoty po prostu odeszły. Podczas odstawiania synka od piersi pomyślałam sobie - no tak, to teraz się wreszcie najem. Ale jak już go odstawiłam, nagrzeszyłam - nie powiem, ale okazało się, że wcale nie mam aż takiej ochoty na objadanie się tym "co zabronione". Po prostu nie było to już nic specjalnego. Jedz normalnie, tylko dobrze przyprawiaj ppowo i zobaczysz, że w swoim czasie wszystko się wyreguluje. Pozdrawiam
data: 2011.04.29
autor: Agnieszka S
Witajcie Kochani. Bliss, pytasz o herbatę Lapacho. Poszperałam w google i okazuje się że jest to panaceum na absolutnie wszystkie nasze dolegliwości... ;) Decyduj sama. Majko, pamiętaj że jelita to element ognia, czyli muszą mieć zawsze ciepło – potrawy gotowane na ogniu. Rodzina nie jest winna temu co się w Tobie dzieje, może swoim zachowaniem wobec Ciebie podkreślać Twoje problemy, z którymi przyszłaś do życia żeby je uporządkować. Żalu do rodziny nie przechowuj, przemyśl to wszystko, ewentualnie zadzwoń. W sprawie biurowego jedzenia, dziewczyny dobrze Ci podpowiadają. Kingo z Azji, jeżeli zupę o której wspominasz podajesz dzieciom, to gotuj pietruszkę razem z jarzynami. Surowej pietruszki i tak nie trawimy. Agnieszko S., czy synek rosół wypił, czy zjadł? Jeżeli zjadł, to z czym? Z makaronem? Możesz na tym rosole zrobić dziecku miksowankę z ziemniakiem, marchewką, ewentualnie zagęścić kaszką kukurydzianą, lub daj mu do wypicia filiżankę czystego rosołu. Ewil, właśnie dlatego PP jest trudne dla wielu, bo opiera się na burzeniu starych przyzwyczajeń i schematów. Zmieniamy myślenie, upodobania, nawyki. Niektórzy się tego boją. Beata, od ilu dokładnie miesięcy jesteś na PP? To bardzo istotne. Zadzwoń może.
Haniu z Torunia, Twój post z 6.04 dokładnie wyjaśnił Beacie jaka może być przyczyna jej problemów z paznokciami. Justyna, w sprawie dziecka jesteśmy w kontakcie telefonicznym, na forum nie będę się wypowiadać, bo jest to zbyt skomplikowane. Robert – literaturę masz bogatą. Mimo wszystko jednak nie rozumiesz problemu, albo na siłę próbujesz coś udowodnić. W swoim wywodzie de facto potwierdzasz to, co napisałam w książkach oraz we wcześniejszym poście dotyczącym obiegów. Przypomnę jeszcze raz – istnieją 3 obiegi. Odżywczy (kolejność smaków i elementów), niszczący (smaki i elementy w odwrotnej kolejności) i kontrolny (który wyjaśniłam wcześniej). Wyjaśnię jeszcze obieg niszczący i odżywczy. Dokładnie przerabialiśmy to we Wąsowie przy garze z zupą. Podczas ostatniego dosmakowywania kursanci dokładnie doświadczali, co się dzieje podczas dodawania smaków we właściwej kolejności. Na przykład smak ostry niszczył słodycz (mdłość) potrawy, zaś podkreślał słoność (charakter) zupy. Smak słony niszczył ostrość, podkreślał kwaśność. Smak kwaśny niszczył słoność, podkreślał gorycz. Smak słodki niszczył gorycz, podkreślał ostrość, itd. Więcej nie będę tego wałkować, trzeba to po prostu przetrawić. Majka nie rozumiem Twoich wątpliwości. Jeżeli służy Ci nabiał i ryby to je zjadaj. Też uwielbiam ryby, ale wiem jaką one niosą energię i przez to muszę być bardzo ostrożna. Carmen, jeżeli jesteś na PP od dwóch lat to możesz pić imbirówkę. Na opuchnięte nogi jest idealna, bo ściąga wodę. Unikaj łakoci. Asiulka, pamiętaj, że nigdy nie zrównoważysz – nie zlikwidujesz gorąca w organizmie poprzez eliminację tego co dobre i wprowadzenie składników zimnych. Powinnaś pobudzić właśnie śledzionę, a nie ją osłabiać. Karolina W., karmienia dzieci piersią nie da się wtłoczyć w procedury. Na pewno najlepiej, żeby dziewczyny karmiły dzieci jak najdłużej, same pilnując swego odżywiania, a potrawy gotowane włączały od 6-tego miesiąca. Reszta dzieje się według uznania, potrzeb i konieczności. To tyle na dziś. Pozdrawiam!
data: 2011.04.14
autor: Anna Ciesielska
Kasiu, Joano – przeszukujcie archiwum, jest tam wiele pomyslow na herbatki oraz jak sobie radzic z przyzwyczajaniem sie do lukrecji. Osobiscie - polecam herbatke Marcela :)
data: 2011.04.14
autor: Basia z Bristolu
dzieki kobiety za odpowiedz na moje zapytanie przepraszam ze dopiero teraz ,ale tak sie zajełam czytaniem forum ze jak tylko mam chwile to dopadam i sie ucze .I chce wam powiedziec ze mam wiele do nadrobienia.P.Aniu staram sie jak chodzi o kwasne to jem go bardzo mało jako dodatek w smaku kwaśnym no chyba ze cos jeszcze nie doczytałam i knoce, bede dalej walczyc z tematem moze w koncu zapanuje nad tym, pa .wyrazy szacunku.
data: 2011.04.14
autor: lidka
witam, przyłączam się do postu Joany, napiszcie jakie macie pomysły na herbatki, jakies wariacje , kombinacje, co smakują dobrze a sa akceptowane na Pp, z góry dziekuję.
data: 2011.04.13
autor: kasia
Majko, z czasem zaczniesz gotować "swoje", to przychodzi z czasem, nie martw się. Każdy na początku przerobił przepisy z książki kilkanaście razy...to znaczy ja i kilka osób, które znam, niekoniecznie z forum. Pozdrawiam
data: 2011.04.13
autor: KamilaK
witam, w mojej rodzinie wszyscy zaakceptowali nowe posiłki,ale gorzej jest z napojami.Co można pić oprócz herbatki tymiankowej i kawy?
data: 2011.04.13
autor: Joana
Edyto, oczywiście lepie tak niz w ogole...ale nawet mojej znajomej dzieciaki zabieraja termosy do szkoly i przedszkola,tak uzgodnila z opiekunami i dzieciaki chetnie zabieraja swoje jedzOonko-nawet owsiankę:) wszystko jest mozliwe:) także ..masz szansę coś z tym zrobić. Mój syn (13 lat)je tylko tak w domku a i tak są eFekty. Jedyne co to nauczył się ze jak z czyms przegnie poza domem to to odchoruje i uwaza;) świetnie!:) niech się uczy:)
data: 2011.04.13
autor: ASIULKA
Majko, wątpię żeby wszyscy ppowicze zawsze utrzymywali 100% dyscypliny. Każdy ma swoje za kołnierzem. Według mnie najważniejszym jest żeby się nie obwiniać. Daj sobie luz i czas, skąd się bierze u ciebie takie parcie na dyscyplinę? Bo ktoś tak powiedział? Bo tak powinnaś robić? Gdy sama wewnętrznie zapragniesz dla samej siebie tej dyscypliny, wtedy będziesz zdyscyplinowana. Tymczasem negatywne emocje wobec siebie samej napędzają spiralę niechęci do siebie. Sądzę, że samoakceptacja bardziej ci wyjdzie na zdrowie i szczęście. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.04.13
autor: Hania z Torunia
Majko,gotuj swoje ulubione potrawy,ale je zrównoważ dodając brakujące smaki i przyprawy.
data: 2011.04.13
autor: ZENEK
Witam Wszystkich! Chciałam tylko krótko o dyscyplinie w kuchni PP, o której się często mówi na forum. NIE JEST TO ŁATWE! Nawyki zywieniowe, które powstały latami tkwią we mnie głęboko i trudno je zmienić. Nowe smaki nie zawsze mi odpowiadają. Wszystkie potrawy z ksiązek Pani Anny są pyszne ale tęsknie też za starymi przepisami i łamię zasady. Przekleństwo! Nigdy nie poczuje się lepiej, gdy jestem tak niezdyscyplinowana. Załamałam się:(
data: 2011.04.13
autor: Majka
Bardzo dziękuję Pani Jagodo za odpowiedz. W mojej wypowiedzi chyba trochę niejasno napisałam. Zanim przystąpiłam do gotowania wg pp kilkakrotnie przeczytałam książke. Jednak początki są trudne. Dzwoniłam do p.Anny i jej zdaniem załamanie było spowodowane przez zbyt dużo smaku słodkiego w rosole, który ugotowałam (wołowina + dużo kaszy kukurydzianej). Teraz będe już bardziej uważnć. Cały czas jednak się boję, że znowu z czymś przesadzę. Wiem, ze kobiety karmiące nie powinny jeść słodyczy. Zatem ile mam dodawać miodu do owsianki i kawy aby nie było za dużo? Mój synek jest w na prawdę ciężkim stanie. Mam nadzieję, że moja dyscyplina przyniesie efekty.
data: 2011.04.13
autor: Klaudia
Pandzala, mój synek też tak jadł kilka miesięcy temu, okazało się, że podawałam mu za mało mięsa. Po zwiększeniu ilości mięsa przestał interesować się naszymi posiłkami i je tylko swoje, czasem więcej, czasem mniej, tyle ile potrzebuje. Jak zje mało, to nigdy mu nie wpycham, a jak chce więcej, to jeszcze dostaje dokładkę. Co jakiś czas zdarza się też kilka dni bez apetytu - wtedy je tylko owsiankę, pure, porową i grzankę z masłem i pieprzem ziołowym. I tak przez kilka dni - to jego ulubiona czwórca :)
data: 2011.04.13
autor: Agnieszka S
Klaudio, Nutramigen nie pomaga na takie problemy, więc nie przestawiaj na niego synka, bo go zupełnie rozregulujesz. Przede wszystkim przeczytaj książki, szczególnie rozdział o odżywianiu w ciąży, bo on dotyczy też dyscypliny w czasie karmienia. Samo korzystanie z przepisów to naprawdę za mało, musisz poznać zasady, bo się gubisz. Przy dzieciach z takimi problemami istotny jest każdy niuans. Tak więc kawa, może być naturalna, byle nie za mocna rano. Potem owsianka, oczywiście zakwaszona cytryną! Codziennie jajko na miękko, z kawałkiem chleba (nie razowego) z serkiem kozim. Potem koniecznie zupa jarzynowa na wołowinie lub cielęcinie. Wyeliminuj krupnik (ciężkostrawny) i rosół w takich ilościach. Jeśli już, to teraz rosół lżejszy, wiosenny i nie codziennie. Indyk + kasza gryczana to nie jest dobry zestaw. Na obiad duszenina z wołowiny/cielęciny + warzywa (kupuj takie bez chemii, bo to jeden z powodów takich reakcji dziecka, tylko podstawowe, żadnego kalafiora, brokuła czy innych skądś tam sprowadzanych), z ziemniakami lub czasem kaszą gryczaną niepaloną lub domowymi kopytkami, wszystko dobrze zrównoważone smakiem kwaśnym, bo wiosna. Wieczorem talerz zupy jarzynowej + kanapka nie z razowca i nie z szynką, ale raczej masło + pieprz ziołowy. Musisz być bardzo uważna, skupiona i zdecydowana. Co 3-4 dni kąp małego w zielu ostrożenia, oliwkę używaj tylko 100% naturalną (np. Dr Beta), ciuszki pierz w orzeszkach piorących. Do mycia synka też używaj orzeszków (www.orzeszkipiorace.pl). I koniecznie przeczytaj książki, będzie Ci dużo łatwiej. Oczywiście absolutna eliminacja kwaśnego, surowego i zimnego, słodyczy itd. Herbata TLACI do popijania. Takie wyrzucanie przez dziecko może być spowodowane tym, że dostało zastrzyk energii i organizm podjął walkę - chce pozbyć się nagromadzonego syfu. Wszystko w Twoich rękach. Wychodź z małym na ciepłe słoneczko, to bardzo pomaga. Pozdrawiam
data: 2011.04.12
autor: Jagoda
Marcelo nie twierdze że zatrucie pokarmowe to od naszego jedzenia, myślę że to efekt osłabienia po antybiotykach, które niestety brał przy zapaleniu płuc. Poza tym w tym okresie wiele dzieci miało taki problem z tego co mi powiedział pediatra.
Mimo niepowodzeń nie zrezygnuję z żywienia zgodnie z pp, chociaż nie widzę jego pozytywnych efektów. A teraz np. wyszły nie najlepsze badanie moczu i znów diagnostyka i usg.
data: 2011.04.12
autor: pandzala
Witam,
Jestem mamą 4 miesiecznego chłopczyka, którego skóra jest w opłakanym stanie. Ale od początku. Książki p.Anny Ciesielskiej zakupiłam już rok temu. Wtedy służyła mi głownie jako "książka kucharska" za pomocą której gotowałam mojemu starszemu synkowi. Też miał brzydką skórę, ale po kilku miesiącach jedzenia owsianki, zupek bardzo się poprawiło. W grudniu urodziłam młodszego synka. Niestety w okresie porodowym zachorowałam poważnie i dostałam antybiotyk. Lekarze mowili, że bez probelmu mogę go brać i karmić. Chyba jednak to był błąd. Gdy maluszek miał 2 tygodnie zaczął mieć żółte wysięki ze skóry. Gdy miesiac zmiany zliszajowaciały i trafiliśmy do szpitala. Tam niestety antybiotyk dożylnie przez dwa tygodnie. Juz pod koniec brania atybiotyku stan skory zaczał się pogarszać, tak że kilka dni po powrocie znów było tragicznie. Dodam, że od początku nie piłam mleka, ser biały zjadłam może 2 razy, jadłam tylko masło z mlecznych produktów (dziecko jest karmione wyłącznie piersią). Skóra malucha była wiecznie przesuszona i bardzo się łuszczyła (dosłownie tonami, wszędzie znajdowałam jego złuszczoną skóre!). Dwa tygodnie temu postanowiłam ostro zabrać się za gotowanie i całkowicie przejść na żywienie wg ksiażki p.Anny Ciesielskiej. W pierwszym tygodniu stan skóry bardzo się poprawił, przestała się złuszczać (myśle, że został całkowicie zlikwidowany gronkowiec ktory sie tam panoszył). Jednak w drugim tygodniu nastąpiło znaczne pogorszenie. Z róznych miejsc zaczął wysiękać płyn. Nie wiem czy to ma związek z tym, że ugotowałam rozgrzewający rosól na wołowinie i zjadłam potem mięsko z zupy. Teraz jest tak, że ubranko musi być zmieniane kilka razy dziennie, bo jest mokre. Na ciele tworzą się rany. Czy takie załamanie jest normalne przy przejsciu na diete? Mój jadłospis wyglądał tak, że rano kawa zbożowa (ekspresowa), później kaszka wg przepisu z książki (już wiem , ze nie powinnam dodawać jabłka i kaszy jaglanej, czy zamiast jablka dla zrónoważenia smaku dodawać cytryne?), obiad zwykle krupnik lub rosół, kasza gryczana/ziemniaki + indyk, wieczorem chleb razowy z szynką podgrzaną w opiekaczu lub z żółtkiem. Co robię nie tak, co mam zmienić? Bo już jestm na granicy podania mu nutraminegenu. (Teraz juz jest na prawdę tragicznie).
W przepisach zamiast masła używam oliwy z oliwek. Czy to jest dozwolone? Proszę pomóżcie, bo lekarze już dawno rozłożyli ręce a jedyną ich poradą było karmieneie sztuczne lub maści sterydowe.
data: 2011.04.12
autor: Klaudia
KamiloK prawdopodobnie nie masz dzieci więc skąd u ciebie wiedza na temat karmienia piersią? Czy tym też się interesujesz i to przerabiasz aby podzielić się na forum nie doświadczonymi mądrościami? Poza tym w zachodnim świecie istnieje coś takiego jak filtry do wody jeżeli już o tym wspominasz. Przeleć się do np Afryki i tam poszukaj filtrów do wody.
data: 2011.04.12
autor: wiola
Pandzalo, nie wiem jak gotujesz synowi, ale zatrucie pokarmowe na PP jest moim zdaniem niemożliwe. Jeśli gotujesz posiłki na 2 dni, gorące wlewasz do słoika, żeby "przyciągnęło", po wyjęciu z lodówki zagotowujesz, to nie ma szans, żeby przyczyną zatrucia było nasze pożywienie. Może syn wsadził brudne rączki do buzi? Może dotykał brudnego jajka? Zjadł coś nie-PP? Co do reszty chorób, to chyba coś jednak robisz nie tak. Pati, ja używam orzechów do prania, zmywania w zmywarce i mycia różności. Dla mnie orzechy są na "5", bo jako środek naturalny i tak czyszczą bardzo dobrze. Nie ma ich co porównywać z proszkami czy innymi detergentami jeśli chodzi o siłę czyszczenia, bo wiadomo, że sztuczne jest siniejsze. Pranie: 5-7 orzechów, wystacza na około 3-4 prań. Do silnie zabrudzonych dodaję odplamiacza, białych nie piorę, bo żółkną, nie pomaga proszek do pieczenia ani soda. Zmywarka: 7-8 orzechów. Starcza mi na długo (około 10 zmywań), bo używam krótkiego programu, jednak naczynia (przynajmniej w tym programie) nie mogą mieć nic przyschniętego i muszą być w miarę oczyszczone. Jak mam silnie zabrudzone i nie mam czasu, to niestety używam zwykłej tabletki. Po przeczytaniu porady od Hani wygotowuję łupinki z prania oraz zmywania i używam do mycia (okien, podłóg, roślin...). Nie stosowałam jeszcze do mycia ciała czy włosów. Pozdrawiam!
data: 2011.04.12
autor: Marcela
Na przetłuszczające się włosy dobrze robi mycie ich żółtkami jajek z odrobina soku z cytryny. Nie pieni się to to, ale bardzo ładnie myje, włosy dobrze się rozczesują, są lśniące i nie przetłuszczają się tak bardzo. Na długie włosy używam 3/4 żółtek.
data: 2011.04.12
autor: Salome
Zakupilam orzechy piorące. Noo... Zdecydowanie nie jest to produkt plug-and-play...:) Ja wiem, ze można wszystko metodą prób i błędów (własnych), ale moze ktos by sie podzielil swoja wiedzą na temat ile czego - do czego i ile razy. Przewertowalam fora z opiniami na temat orzechow, zdania są podzielone, że niby odbarwiają niektóre plamy (na zawsze), również że pranie wygląda i pachnie tak, jak wyprane w samej wodzie (bez proszku) - a po drugiej stronie: że super dla alergikow, bo stan skóry sie poprawia, że włosy sie mniej przetłuszczają po umyciu ługiem, że po kąpieli miękka skóra, a pranie wyprane. Ale ile tego użyć na przykład do zrobienia skutecznego szamponu? Czy za kazdym razem trzeba ten szampon na nowo ugotować, czy może troche stać? zagęszczacie to czymś? Jak poznać w trakcie mycia włosów, ze jest OK? wiadomo, po zakonczeniu procedury sie okaze, ale u mnie sama procedura trwa a trwa, nie chce jej na darmo robić, żeby zaraz musiec powtarzać. I tak musze myc co dwa dni. Teraz myje mydlem, troche trwalo, zanim sie włosy przestawily, ale juz jest dobrze (ale i tak - co dwa dni). Po mydle wlosy trzeba zakwaszac - czy po lugu rowniez? Plyn do mycia naczyn - to samo. Ile wziac orzechow - i czy do lugu one są po jednym gotowaniu 15-minutowym do wyrzucenia? Niby sie jeszcze mi po tym leciutko pienily, ale naprawde delikatnie, użylam ich do wypucowania miedzianej konewki, poszlo super (ale lugu tez do tego nabieralam na sciereczke). Wlosy mi sie przetluszczaja, ale skore mam suchą, a po tym lugowaniu golymi rękami skora sie przesuszyla??? jak to?:) Moze byl zbyt mocny ług - wzielam 6 lupinek na szklanke wody. Gdyby ktos zechcial mi podsunąć parę praktycznych wskazówek, bede wdzieczna.
data: 2011.04.12
autor: Pati
Polecam do poczytania internetowy magazyn "Trzy kolory" do pobrania ze strony http://www.sabatnik.pl. Szczególnie ostatni numer, w którym tematem przewodnim są narodziny w zgodzie z naturą
data: 2011.04.12
autor: Ida
Miałam w planach karmienie dziecka do drugiego roku życia, ale moje przyzwolenie się skończyło. Mój synek ma 1,5 roku i właśnie jestem w trakcie odstawiania go od piersi. Dziś po raz pierwszy zasnął bez cyca. Jestem w szoku, że obyło się bez żadnych protestów. Po prostu, położyłam go i zasnął. Widocznie jest już gotowy do odstawienia. Jeszcze kilka dni temu biłam się z myślami - czy to już? Czy nie za wcześnie? Czy nie robię krzywdy dziecku? Czy to nie jest zbyt egoistyczne, że mam dosyć karmienia i chciałabym się zając sobą? Teraz jestem pewna i spokojna, że wszystko jest dobrze.
data: 2011.04.12
autor: Ida
wiolu, w krajach tzw. rozwiniętych jest za to woda chlorowana i fluoryzowana, wywołująca - nie tylko u dzieci - nowotwory. Chyba naczytalas sie jakichś "zachodnich" mądrości. Pozdrawiam
data: 2011.04.12
autor: KamilaK
Witajcie dziewczyny! Słuchajcie ostatnio bardzo zaczyna mnie martwić apetyt mojego 14 miesięcznego synka. Piotruś urodził się jako duży 4 kg chłopiec i zawsze dużo jadł, ale teraz mnie to zaczyna przerażać. Je oczywiście zgodnie z zasadami 4 ciepłe posiłki (rano i wieczór - kaszka, zupa na I danie i gulasz na II). Nie karmie go od dwóch miesięcy więc popija teraz TLI. Mamy które gotują owsianki wiedzą ile wychodzi jedzona z pół litra wody, myślę że to sporo. On je litr owsianki i takie same porcje I i II dania, często z dokładką i zawsze płacze że chce więcej. Zawsze też wisi nad naszymi talerzami i nam wyjada, nie da się go odgonić. Nawet trzylatki naszych przyjaciół tyle nie jedzą. Piotruś nie jest gruby, ale do szczupłych też nie należy.
Niestety też zaczyna coraz częściej chorować, miał już zapalenie ucha, gardła a nawet początek zapalenia płuc, zatrucie pokarmowe. I nie możemy pozbyć się gronkowca! nie wiem jak na to podawać imbirówkę. Nie mam jakiś wielkich oczekiwać wobec pp, ale przyznam że myślałam że będzie lepiej.
data: 2011.04.12
autor: pandzala
Około roku temu w miesięczniku "Dziecko" był ciekawy artykuł na temat karmienia piersią. Autorka była chyba lekarką-pediatrą. Otóż długie karmienie piersią działa jak "szczepionka przedszkolna", czyli matczyne mleko dostacza dziecku przeciwciał na różne wirusy, bakterie, co jest szczególnie ważne przed pójściem do przedszkola. Treść była raczej w obronie długiego karmienia. Każda matka sama instynktownie wyczuwa czy to "już" czy "jeszcze nie":). Ja karmiłam syna 2,5 roku i sądzę, że u nas było akuratnie. Pozdrawiam!
data: 2011.04.11
autor: Marcela
Pani, która robiła dziś (11.04) o godzinie 12.20 zakupy w sklepiku na Świętym Marcinie, proszona jest o kontakt. Nastąpiła pomyłka przy wydawaniu reszty :)
data: 2011.04.11
autor: Sklepik
Zalecane długie karmienie piersią tyczy się głównie krajów trzeciego świata ze względu na bardzo zanieczyszczoną wodę i duża umieralność niemowląt właśnie na biegunki i zatrucia spowodowane wodą, gdy dla dziecka jedynym napojem jest mleko matki do 2,3 lat ryzyko zatrucia i śmierci tym spowodowanej maleje. W krajach zachodnich też się to głosi ale przesłanek nie ma aby tak długo karmić piersią. KarolinoW masz rację ze swoimi obserwacjami. Pozdrawiam.
data: 2011.04.11
autor: wiola
Witam wszystkich i Panią Anię . To niesamowite! Karmię swoje dziecko piersią i własnie maluszek ma 9 miesięcy, zaczełam się zastanawiać jak długo go karnic właśnie powyłaziły mu kolejne 4 zabki. Miła 2 na dole wyszły mu dwójki na dole i jedynki na górze tak nietypowo. Zaczełąm myśleć intensywnie co robić. A tu post Karoliny W ;-D. Bardzo chętnie bym z Tobą na ten temat porozmawiała. Jak możesz to napisz do mnie na meila aszkah@vp.pl
data: 2011.04.11
autor: aszkah
Witam Serdecznie na forum:) Od czasu do czasu tu wpadam, kuchnie PP od kilku lat stosuje z mniejszymi i wiekszymi bledami. Na forum korzystam z porad, sama sie nie udzielam bo male mam w pp jeszcze doswiaddczenie. Ale wertujac aktualny temat natknelam sie na post o karmieniu piersia 2 letniego dziecka. Sama jestem mama, a dodatkowo pracuje z dziecmi od 0-3 roku zycia i od 3-6. Pomagam przy porodach jako doula. I pozwole sie nie zgodzic z opinia, ze dziecko powinno sie karmic do 2lat albo i dluzej. Natura wszystko pieknie i ladnie zaplanowala i jest to niesamowite. Okolo 5 m-ca w mleku matki nei ma juz zelaza i to jest sygnal, ze nalezy zaczac wprowadzac stopniowo posilki z innego zrodla. Potem zaczynaja wychodzic zeby i dziecko zaczyna praktykowac inne ruchy szczeki z gory na dol, ktore potrzebne sa przy ksztaltowaniu organu mowy, juz nie ssanie a gryzienie. Najczesciej dzieci naturalnie (zakladajac,ze wszystko idzie zgodnie z natura:) nie chca juz ssac okolo 9, 10 m-ca. Zaczyna sie kolejny etap w ich zyciu kiedy nie sa juz fizycznie zlaczeni z mama i ta niezaleznosc jest potrzebna do prawidlowego rozwoju osobowosci. Wiem, wiem ze jest wiele glosow, ze karmienie piersia to najlepszy rodzaj pozywienia, ale tak jak ze wszystkim trzeba sluchac natury. Temat jest obszerny, gdyby ktos byl zainteresowany to polecam Marie Montessori, ktora poswiecila swoje zycie na obserwacje dzieci i tego jak sie rozwijaja i jak mozemy im pomoc w tym rozwoju glownie poprzez nie stawianie w ich rozwoju przeszkod. Niektore jej pozycje so wlasnie tlumaczone na polski. Tak pomyslalam, ze wyraze swoja opinie :) Z wyrazami szacunku
data: 2011.04.11
autor: KarolinaW
Asiulka, bardzo dziękuję za odpowiedź. Już próbuję, wyjęła znów książki, czytam i szukam. Ale proszę jeszcze o jedną podpowiedź. Czy można się spodziewać efektów jeżeli dzieci będą jadły wg PP tylko w domu? Chodzą do szkoły i przedszkola. O ile w szkole to córka jakoś da sobie radę, to w przedszkolu młodsze dostanie to co wszyscy (oprócz tego co wynika z diety eliminacyjnej tzn. mleka i cytrusów) Jak sobie radzicie z dziećmi które jedzą też poza domem?
data: 2011.04.10
autor: Edyta
Edyto, ja gatuję bez imbiru i nawet bez cebuli i czosnku, okazało się że nie tolerowalam ostrgo (moje jelita) poniewaz jestem typem gorąca..wbrew pozorom ;) zastępuję go piepszem dla rownowagi a do herbat cynamonem. Cebule selerem i jakoś sobie radzę. Glupotą byloby zrezygnowac calkowicie,trzeba szukac wyjsc pod siebie bo kazdy jest inny..a zawdzieczam duzo PP:) moje dziecko od paru lat praktycznie nie choruje:) to dla mnie argument wielki:) więc nie poddawaj się:) Pisz pytaj szukaj na forum odpowiedzi i słuchaj intuicji swojej:) pozdrawiam!
data: 2011.04.29
autor: ASIULKA
Dobry wieczór. Próbowałam PP, ale zaprzestałam z powodu nietolerancji imbiru przez jedno z moich dzieci. Czy da się gotować nie używając imbiru? Czy efekty będą wymierne? Pozdrawiam,
data: 2011.04.09
autor: Edyta
Agnieszko S., gdy używa się ługu trzeba zrezygnować ze starych przyzwyczajeń. Ług się po prostu nie pieni. Dla wygody używania kupiłam sobie dozownik do mydła w płynie, sprawdza mi się idealnie. Najpierw nacieram ciało ługiem, a potem używam szorstkiej gąbki, ale już bardziej w celu masażu, bo ług świetnie myje skórę. Z włosami na początku miałam problem, bo też udawało mi się ich dobrze umyć. Ług był za słaby i próbowałam nim namaczać suche włosy. Proponuję ci zrobić silniejszy ług, zmoczyć włosy a następnie umyć je ługiem. Wszystko jest kwestią wyczucia, prób i błędów i ćwiczeniem cierpliwości. Pozdrawiam :)
data: 2011.04.09
autor: Hania z Torunia
Witam Wszystkich w ten wietrzny sobotni poranek!
Bardzo lubię zagladac tutaj i czytac Wasze posty i dzielic się swoimi przemysleniami. Dzieki Aszkah za Twoje rady!
Wciąz studiuje ksiązki Pani Anny i wiele jeszcze nie rozumiem. Ostatnio wyczytałam, że winą niedomagajacych (mam drażliwośc) jelit jest zle funkcjonujaca śledziona i żołądek i że należy te organy wzmocnic. Wczesniej czytałam, że powinnam jeśc ostro (Metal) a teraz wychodzi na to, że słodko. Zgłupiałam zupełnie. Jestem dopiero na poczatku drogi z pp wiec prosze wszystkich o pomoc i oświecenie.
data: 2011.04.09
autor: Majka
Haniu z Torunia mam do Ciebie pytanie odnośnie orzechów indyjskich. Czy ług do mycia ciała robisz bardziej gęsty? Spróbowałam umyć się wywarem z 10 orzeszków na 1l wody, ale nie mogłam na gąbce uzyskać piany i jakoś nie bardzo było to wygodne. Próba umycia włosów też się nie powiodła. Czy masz jakieś swoje wypróbowane sposoby? Dodam, że pranie w pralce powiodło się, w zmywarce już troszkę mniej...
data: 2011.04.09
autor: Agnieszka S
Witam, może ktoś może mi pomóc i poradzić... Jestem w 9 m-cu ciąży. Na PP jestem 2 lata. Zdarzały mi grzeszki, głównie słodycze. Od pewnego czasu zaczęły mi puchnąć stopy. Nie wiem czy powinnam coś z tym zrobić czy odpuścić, pogodzić się z tym i poczekać do porodu. Może coś źle robię... Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi :)
data: 2011.04.08
autor: Carmen
Majka mąka orkiszowa zakwasza orgaizm, ja bym ci nie poleciła tej mąki ale może tobie nie szkodzi tak jak mi, ja mam poważnieszą chorobę jelit. Majka nie wiem dlaczego jesz tyle mięsa ja będąc na PP jem mięsa bardzo mało. Owsianka, zupa, drugie danie nie zawsze z mięsem, zupa, kolacja kanapka z sałatką lub zupa lub kasza. Czasem na śniadanie jem kaszę. Lubię kaszę, jem jaglaną, kukurydzianą jęczmiennąi gryczaną niepaloną a czasem paloną lubię ziarna zboża pszenicy rozgotowane z samymi przyprawami pycha. Można jeśc PP i nie koniecznie samo mięsko. Jest tyle przepisów w książkach pani Ani. Pani Aniu moje starsze dziecko nareszcie czuje się lepiej, kaszel nareszcie ustąpił. Dalej podaję mu profilaktycznie lek ziołowy na odrobaczenie z dnia na dzien jest lepiej ma dyscyplinę słodyczową choć pije mi dużo wody nie chce cherbatki, ja ciągle niedomagam niski poziom żelaza ale nadal karmię maluszka.Ciągle chudnę. Pozdrawiam
data: 2011.04.08
autor: aszkah
Pani Anno i drodzy Internauci, czy słyszeliści o mące orkiszowej? Ponoć w takich schorzeniach, jak drażliwosć jeit, która mi dokucza jest ona łagodniejsza. Czy to prawda? Odradzono mi także spożywać kaszę gryczaną, jęczmienną a polecono orkiszową. Co i jak mozna zrobić z takiej mąki badź kaszy?
data: 2011.04.08
autor: Majka
Mnie, oprócz książek pani Ani, udało się przeczytać tylko jedną książkę o gotowaniu wg pp (była to książka Anny Czelej) i tam akurat było o cyklu niszczącym, podobnie jak u pani Ani Ciesielskiej. Obieg karmiący był porównany do matki i dziecka (mama karmi dziecko), niszczący do dziecka zabierającego mamie i kontrolny do babci kontrolującej wnuka.
data: 2011.04.08
autor: Evita
Ewa S., nie chcę przesadzać. Takie mam wyniki obserwacji siebie, emerytki żyjącej kilka lat ściśle wg PP. Rowerowe niedyspozycje mego organizmu znam dobrze, porównywalne były do objawów męża, gdy PP mną nie zawładnęło. Teraz sukcesywne zmiany. Czyż brak zakwasów nie jest pozytywem PP? Dużo lepsza jakość ścięgien, mięśni, tak jak i wybielone białka oczu, twardsze paznokcie, naturalna miękkość suchych siwych włosów, skok 7 punktowy HDL/CHcałk. = 28procent, ciśnienie super, co potwierdza odczuwany stan zdrowia. Każdy odczuwa i wie inaczej. Może p. Anna napisze komentarz. Serdecznośći
data: 2011.04.08
autor: ewil
Pani Anno i Drodzy internauci, mam obawy, że zbyt dużo jem mięsa ostatnio. Korzystam z przepisów zawartych w książce Pani Anny. Wszystkie są smaczne i zawsze czuję się po nich znakomicie. Ale cały czas tylko mięso i mięso, bo nabiał nie wskazany i ryby też. Co Wy na to?
data: 2011.04.08
autor: Majka
P.Anno, po przekopaniu dostępnej mi literatury na temat PP nigdzie nie znalazłam opisu cyklu niszczącego opisanego tak jak pani to przedstawiła czyli o przemianę do tyłu. Diolosa, Pitchford, Worsley, Temelie, Henry Lu, Flaws oraz w podstawowym dziele czyli w Nei Ching-Klasyk medycyny wewnętrznej-mówią w swoich pracach o cyklu kontrolnym (inaczej destrukcji, niszczącym) gdy przeskakujemy o jedną przemianę. Gdy panuje zdrowa równowaga elementy kontrolują się co drugi, gdy równowaga zostanie zachwiana cykl ten staje się niszczącym, narząd zamiast kontrolować "atakuje". W gotowaniu jest to ważny aspekt aby nie przeskakiwać przemian (nawet jeżeli gotujemy zioła, herbatkę itd) bo potrawa czy napój traci właściwości równoważące, może zadziałać pozytywnie lub niszcząco-nie wiemy do końca jak. Przy gotowaniu w zachowaniu kolejności przemian nie mamy tej niepewności bo potrawa jest zharmonizowana, strumień energii płynie od jednej przemiany do następnej poprawnie i działa wzmacniająco. Pisała pani teraz o tym że można dodać kropelkę miodu do imbirówki (jak ktoś chce-czyli nie jest to konieczne) czyli uważa pani że nie trzeba zachowywać kolejności przemian? Proszę o wyjaśnienie tego stanowiska-czy wynika to z Pani doświadczenia czy pomyłki?
data: 2011.04.08
autor: Robert
Agnieszko K. w Wrocławia, witaj:). Podaję ci mój mail - ankamirek@yahoo.com. Bardzo chętnie się spotkam. Pozdrawiam.
data: 2011.04.07
autor: Ania M. z Wrocławia
Mama Sczczerze już sama nie wiem, być może dodatek sztucznego pokarmu zaczał cala ta sytuacje z AZS. Dokarmianie zaczelam od 7 dnia po urodzeniu, kiedy mój synek często plakał głównie wieczorami nawet po karmieniu i 7 dnia zorientowałam się, ze wieczorem mojego pokarmu jest niewiele. Stosowalm herbatki laktacyjne i w sumie pomagaly, jednak mój synek potrzebowal coraz wiecej jedzenia, urodzil się już duzy bo 4120g i co miesiac przybywal ponad 1kg, tak,ze w wieku 3 mcy miał 8550g a ja czytajac, ze dzieci na mleku matki nie będą otyle starałam się zminimalizowac mleko sztuczne (dawalam je wieczorem tylko raz dziennie). Niestety stan skory się pogarszał, przeszlam na diete bezmleczna, bezwołowa itp.niewiele jedzenia miałam do wyboru a nadal było pogorszenie skory synka, wiec zrezygnowałam, bo stwierdzilam, ze szkodze mu.a poza tym duzo schudlam bedac na diecie eliminacyjnej i bylam już wyczerpana fizycznie i psychicznie. Jednak nawt na mlekach dla alergikow sytuacja się pogarszała jak pisalam ww wczesniejszym poscie....Teraz mam wielka nadzieje,ze gotujac wg PP pomoge synkowi. Czytałam o Kaspianie, widzialm zdjecia, mój synek niestety wygląda obecnie ciut gorzej...ale wierze, ze to się skonczy. Tylko najgorsze jest to czekanie, jakas obawa czy jednak dobrze robie, ale wiem , ze musze dac rade.
Aszkah rozmawialam z Pania Ania, bardzo się ciesze, ze ze mna rozmawiala wiedzac, ze nie mam przeczytanych jej ksiazek. Mam jedynie ksiazke mamy Kaspiana , to dlatego, ze mieszkam za granica, a ona jest internetowa. Dzieki niej własnie mam ta ogromna nadzeje, choc przyznam, ze czasem jeszcze popłakuje, bo brak mi tego optymizmu. Jeśli ja bym miał problemy skórne, dala bym rade, gorzej jak to jest moje dziecko. Tak, ze ide za ciosem jak to mówia. Dobrze, ze mój mąż popiera ta kuchni i jest podporą w tej sytuacji. Będziemy wiec czekac, mysle jednak,ze efekty niebawem zobaczymy. Pozdrawiam i dzekuje za wsparcie. Teraz będę tu czesciej zaglądac
data: 2011.04.07
autor: Justyna
Ewil, ja przed PP nie jeździłam na rowerze, a jeśli, to niewiele. Nie chciało mi się, jakoś nawet nie myślałam, żeby jeździć. Kondycję to miałam zawsze, dużo np. chodziłam, ale po zimie przeszkadzały mi żylaki - bolały piszczele i zanim się "rozchodziłam" ,to mijało trochę czasu i było po sezonie. Teraz jestem o wiele bardziej aktywna fizycznie, a zakwasów nie mam, co dawniej się zdarzało dość często. I fajnie, bo czuję się młodsza :)
data: 2011.04.07
autor: DanusiaA
Witam. Szukam lekarza TMC w Warszawie. Czy ktos może mi polecić?
data: 2011.04.07
autor: ana
Dziewczyny, nie przesadzajcie z tym brakiem zakwasów na PP. Po przeforsowaniu się to niestety.. nikogo nie ominie. Ja sama jestem na PP i wznowiłam chodzenie na siłownię i po zbyt intensywnym pierwszym treningu miałam zakwasy. Jak mięśnie nie przyzwyczajone to nie ma mocnych :)
data: 2011.04.07
autor: Ewa S.
Haniu z Torunia dziękuję za odpowiedz, co do moich problemow to faktycznie nie mozna skladac obiadu z samego smaku slodkiego bo pojawiają sie gazy - sama to sprawdzilam. A co do zakwasow po jakimkolwiek wysilku - na naszwj diecie ich nie ma, co jest zastanawiające ;)Teraz nigdy nie bolą mnie nogi ;)
data: 2011.04.07
autor: Idea
Witam!
Haniu:) źle mnie zrozumiałaś, nie twierdzę na bank, że moja wątroba była czy jest w jakiejś konkretnej formie. Nie uważam również, abym przedtem sie źle odżywiała. Jadłam to co wszyscy, przeszłam na pp nie ze względu na siebie, ja przy okazji bo smakuje mi to co gotuję.
Mam osobę w pracy, która urodziła dziecko z brakiem odporności, przez rok nie miała go w domu tylko ciągle od szpitala do szpitala i zabrała je w końcu do domu na własną odpowiedzialność, przez rok cały karmiła actimelami i ??? i w tej chwili mała poszła do przedszkola i ma się w jak najlepszym zdrowiu już kilka latek. Lekarze nie dawali jej szans. Więc trudno tutaj uogólniać co jest tak naprawdę do końca zdrowe dla nas. Dla jednych pp dla innych , jak ktoś już tu kiedyś napisał sałatki i jogurty...ja odżywiam się według pp bo tak nam smakuje, spróbowałam i zostało. Ale jaki to ma wpływa na nas to "wyjdzie w praniu":) najważniejsza też jest tu chyba własna intuicja i słuchanie swojego organizmu.
data: 2011.04.07
autor: beata
Justyna dzwoń do pani Ani , przekop archiwum , nie płacz, trzymaj emocje na wodzy. Będzie dobrze. Szukaj postów Magdy Kaspianowej jej dzieci z AZS silnego pięknie wyzdrowiały. Ona ma swoją stronkę w internecie i tam ma zdjęcia jak dzieciaki wyglądały przed PP i teraz. Warto wejść w PP ale trzeba trzymać dyscyplinę a to dla przeciętnego człowieka jest najtrudniejsze.Trzymam kciuki, dzwoń do pani Ani.
data: 2011.04.07
autor: aszkah
DanusiaA dziękuję. Uściślę : pierwszy raz nie mam zakwasów! Czy tak też masz od kiedy jesteś na PP? Przez sezon (wiosna-jesień) nakręcałam ponad 1000km, teraz świadomy luzik, rower daje relaks, bez ścigania się z czasem, obserwacja nieba, przyrody, sycenie zapachami lasu, łąk. Paradoks - w upał najlepsze chłodzenie w lesie podczas jazdy rowerem w sukience. Pozdrawiam.
data: 2011.04.07
autor: ewil
Justynko, a moge spytac czy byl jakis konkretny powod dla ktorego uzupelnialas karmienie piersia mlekiem modyfikowanym? Moze to wlasnie bylo przyczyna krostek na samym poczatku? Moze zrezygnowanie z piersi i przejscie na sztuczny pokarm tak pogorszylo sytuacje?
data: 2011.04.07
autor: mama
Witajcie,
Pani Aniu, nie wiem czy bedzie miala Pani czas na odp.na moje pytania, ale mam taka cicha nadzieje...albo moze inne Forumowiczki mi pomoga.
Moj synek ma obecie 5 mcy, do 3,5mca karmialam go piersia z uzupełnieniem mlekiem modyfikowanym. Juz od 2 mca zauwazylam zmiany na buzi szorstkie boki buzi i szorstkie czolo. Potem problem tylko sie nasilał, klatka piersiowa, raczki. Po wizytach u lekarzy zostalo stwierdzone bardzo popularne dzis ASZ i przejscie na Bebilon Peti. Ja zaprzestalam karmienia piersia, a dziecku nadal sie nie polepszało. Po kolejnych 3 tyg.przeszlismy na Nutramigen, niestety tez niewiele on pomógł. Jakies 5 tyg.temu synek przeziębil sie, bardzo mocno kaszklał, dostał antybiotyk, po nim a moze to zbieg okolicznosci ze skóra było jeszcze gorzej.
Od dnia zakończenia antybiotyku jakies 3 tyg.temu zaczełam synkowi gotowac wg pp. Zaczelismy od owsianki przez tydzien przyzwyczajałam go do owsianki, musiałm mieszac z 1 lub 2 łyzeczkami Nutramigenu, nie chciał jej jesc, krzyczał, płakał.
Teraz od 5 dni jestesmy tylko na owsiance wd pp.( z ksiazki Kuchnia PP dla dzieci zdrowych i alergicznych) bez Nutramigenu. Niestety poza suchymi, łuszczacymi sie, czasem saczacymi sie plackami (buzie ma bardzo mocno zaatakowaną) od 2 dni synek dostal jakiegos innego chyba uczulenia caly brzuszek, plecy(dotad tylko one byly czyste) i szyja jest czerwona... sa to i drobne czerwone krostki na dole brzuszka i bokach i rekach, a na szyji i klatce piersiowej jeden wielki ogien-wyglada jakby byl poparzony.
Nie wiem co jest nie tak...czy tak moze byc, czy jest to prawidlowa reakcja na owsianke?
Boje sie o jego zdrowie...widze, ze mocno go to swedzi i cierpie z nim, jest przeciez jeszce taki malutki, nie chce mu zrobic krzywdy.
Czy mam nadal kontynuowac owsiankę...czy moze zrezygnowac? Moze jakies zioło powinnam zmniejszyc, choc robie dokładnie tak jak w ksiazce.
Dziekuje za odpowiedz.
Justyna.
data: 2011.04.06
autor: Justyna
Beato, nie znam chyba ani jednej osoby, która miałaby wątrobę zupełnie w porządku, ja takiej nigdy nie miałam i nawet teraz, gdy jestem na pp jeszcze nie jest idealnie. Jak można mieć zdrową wątrobę na standardowej polskiej diecie? Na przykład, 60% studentów zalewa się regularnie alkoholem różnego rodzaju, od piwa, przez wódkę, do własnoręcznie rozrabianego spirytusu, przy tym jedzą w większości mrożonki, bo się gotować nie chce, a normalny obiad jedzą tylko u mamy. Moje koleżanki ze studiów regularnie zajadają się jogurtami, a w celu zapobiegania chorobom piją actimel, wodę, soki, jedzą dużo surówek, a przy tym zalewają smutki winem. Najzdrowszy obiad dla nich to surówka i kurczak w jakiejś formie. Jak żyjąc w taki sposób można mieć zdrową wątrobę? Według mnie, dopiero będąc na pp jesteśmy w stanie określić co jeszcze mamy zdrowe, a który narząd niedomaga. To tak jakby organizm ciągle był w stanie gotowości i bronił się przed ciągłym atakiem, a nagle nie musi, więc odpuszcza i pozwala żeby ten wieloletni stres i toksyny wypłynęły. Wtedy zaczynają wyłazić różne rzeczy, ważne żeby przez to przejść ze spokojem, a po tym następuje czas kiedy możemy się cieszyć prawdziwym zdrowiem :) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.04.06
autor: Hania z Torunia
Evil, ja rower kocham, a kilkugodzinne wypady jeszcze bardziej. Nawet w największe upały mogę pedałować 20 - 30 km, nie piję wody tylko czasem łyk naszej herbatki a po powrocie mogę góry przenosić, bo energia mnie rozpiera :) Zakwasów brak :)Pozdrawiam
data: 2011.04.06
autor: DanusiaA
Beato, kruchość paznokci to moze być oznaka suchości w organizmie, np nadmiar indyka, ryżu. Kiedyś Jagoda pisała, że łamały jej się paznokcie po nadmiarze imbirówki.
data: 2011.04.06
autor: Marta R.
Dzięki Haniu, ale z tego wynika ze moja wątroba była w super stanie przed PP, ponieważ problemy z paznokciami zaczęły się po przejściu na pp.
data: 2011.04.06
autor: beata
Beato, paznokcie w złym stanie na wiosnę to oznaka osłabionej wątroby. Było już o tym na forum, więc proponuję ci sprawdzić archiwum, a w książkach są opisane kwestie suplementów, może warto sobie odświeżyć? Jedyny znany mi suplement, którym możesz nieco pomóc swojej wątrobie to Sylimarol lub Sylivit.///Ideo, nadmierne gazy mogą być oznaką zbyt dużej ilości smaku słodkiego, np. obiad składający się z ziemniaków, wołowiny i duszonej marchewki. Sama to kiedyś przerabiałam i dziwiłam się o co chodzi, do momentu aż znalazłam niechcący w archiwum wpis pani Ani na ten temat. Pozdrawiam.
data: 2011.04.06
autor: Hania z Torunia
Witam serdecznie wszystkich i Panią Anię po moich problemach z nerkami nie ma juz śladu za co jestem bardzo wdzięczna Pani i wszystkim wskazowkom. Mimo to, iz jestem na pp 5 mies. to juz widac wielka roznice, jednakze mam dalszy klopot z moimi jelitami tzn. gazy, wzdecia, zaparcia i ogromne krosty na czole, skroniach i brodzie, ktore jak zauwazylam nikna po imbiorwce. Czytam duzo forum i jest tu naprawde caly ogrom informacji, ale nie mam zbytnio czasu na czytanie go z powodu zblizajacego sie testu. Byłabym wdzięczna jezeli ktos moglby mi podpowiedziec jak wyjsc z porannego bolu glowy i zastoju po owsiance, nie kombinuje z kwasnym, ale moze przez to ze wiosna i trzeba wiecej(?) smaku kwasnego. Czy to mozliwe zeby po ziemniakach i zupach miec gazy? Wszystko jest zrownowazone, kwasnym takze. Pozdrawaim i niech energia wiosny kąży ;)
data: 2011.04.06
autor: Idea
Witam!! Bardzo proszę o poradę na połamane, słabe i kruche paznokcie po przejściu od kilku miesięcy na pp. Chyba będę musiała je wzmocnić jakimś suplementem, bo wyglądają tragicznie. Jeszcze nigdy takich nie miałam, zawsze były twarde i mocne.
pozdrawiam
data: 2011.04.06
autor: beata
Dzielę się moim 5P-owym olśnieniem nt.wyleczenia egzemy dłoni, zdaniem lekarzy dość dziwnej, nie obejmującej stóp. Przerobiłam wszystkie smarowidła włącznie ze sterydowymi, tylko doraźnie przynosiły ulgę. Wyjazd na studia, akademikowa garkuchnia, jedzenie wg swoich potrzeb. Egzema wysypywała rzadziej, na mniejszych obszarach (co miesiąc odwiedzałam Mamę i jej wyczyny kuchenne). Założenie rodziny i jedzenie z uwzględnieniem swoich smaków i intuicji uleczyło mnie z egzemy całkowicie. Dopiero teraz wiem dlaczego. Mama od zawsze serwowała to, co lubiła jeść - wszytko dodatki w occie: ogórki, gruszki, grzybki, dynię, a poza tym wiele pietruszki zielonej na ziemniaki, na zupę pomidorową, ogórkową, barszcz, w sezonie letnim pomidory. O zgrozo! Wątroba 75l.Mamy zachwyciła lekarza wykonującego badanie USG. A ja kiedyś? Non-stop potężna anemia, anginy ropne 4x w roku, egzema i potrzeba rowerowego szaleństwa (zdanie mojej Mamy) + lekkoatletyka. Zasługi przypisałam męskim hormonom, urodzeniu dzieci itp... To nie on, to ja.
Najważniejszym okazało się zaniechanie octowych potraw w naszym odżywianiu. Wątroba moja do dziś jest OK. Uratowana myślę uprawianiem sportu przez 25 lat przemocy, dla mnie szkodzącej kuchni ukochanej Mamy. Miejmy odwagę burzyć stare schematy nie tylko kuchenne, intuicja podpowiada jak, bardzo często. Niesłyszenie potrzeb ciała i ducha wychodzi bokiem. Mając dostęp do wiedzy spisanej, żyjmy bardziej w przyjaźni ze sobą samym i naturą. To by było na tyle.
data: 2011.04.05
autor: ewil
Witajcie, wreszcie zaczęłam kolejny sezon rowerowy. 1.dzień-10km, 2.-22km, czekam na tzw. bóle po wysiłkowe i NIC! Czy ktoś będący na PP też tak miał i potwierdzi? Poczułam natychmiast, że na stagnację zimową lekiem jest wiosenne rozruszanie wątroby i koniecznie ciała - dotlenienia w słońcu, nakręcenia np. pedałami energii Yang. Rower towarzyszy mi od 10tego roku życia i zawsze dodawał i dodaje skrzydeł, wolności: tempo, wybór okolicy, długość trasy, cel. Polecam nawet krótkie(1 godz.)wypady przez las, park, na obrzeża miasta: gwarantowany płaski brzuch, napięte mięśnie ud. Super ważne - osłaniać nerki kamizelką lub związywać w pasie polar. Napić się przed wyjazdem naszego napoju. Rozruszałam wiele koleżanek, zacnych pańć-sąsiadek przed emeryturą, które leciały schematem "juz nie wypada". Tylko halny i ulewa przeszkadzają nam lub mnie samej. Ukłony.
data: 2011.04.05
autor: ewil
Aha jeszcze zapomniałam... Czy używacie dziewczyny depilatorów? Czy nogą osłabiać jakieś narządy?
data: 2011.04.05
autor: Agnieszka S
Witam. Czy możecie mi poradzić od kiedy mali alergicy mogą jeść rosół? Znalazłam przepis Rene na rosół dla dzieci, ale nie pisze od kiedy można go podawać. Mój dwuletni alergik dopadł dziś mój talerz z rosołem - z przepisu z Wąsowa - i prawie cały mi go zjadł. Czy za wcześnie jeszcze?
Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2011.04.05
autor: Agnieszka S
Dzięki Dziewczyny! Naprawdę nie wyobrażacie sobie jak Wasze rady są cenne dla mnie. Nie wpładłam na ten pomysł z termosem. Głowiłam się, jak zapewnić sobie dziennie trzy ciepłe posiłki, bo tylko takie mi służą. Kombinowałam z pubami i punktami gastronomicznymi przy mojej pracy, ale wszedzie jest tłusto i ciężko, jak to w barach. A tu masz! Po prostu muszę zaopatrzyć się w termos obiadowy:) Może gdybym miała dzieci, to bym wpadła sama na ten pomysł :) Jeszcze gdybym uporała się z tym smutkiem i żalem, który mam w sobie...
Pozdrawiam Was Wszystkie i Panią Annę też!
data: 2011.04.05
autor: Majka
Majko ja kupiłam sobie termos 0,5 litra z szeroką szyjką taki na zupy, pogrzebiesz w internecie to znajdziesz . Pracuję w biurze więc wyciągam tylko dużą łyzkę z powodzeniem można zjeść zupę z takiego termosu, nie potrzebny jest talerz. Trzyma ciepło 48 godzin;-D
data: 2011.04.05
autor: aszkah
Dziewczyny dzieki, tak wiem,ze natka jest kwasna, chodzilo mi o to czy dodajecie ja z warzywami i gotujecie zupe do miekkosci czy wrzucacie te natke na samym koncu w kwasnym juz w doprawianiu tak jak w przepisach z ksiazki i gotujecie doslownie kilka minut. Pytam, bo wiem,ze niektore doswiadczone ppowiczki dodaja natke w momencie z warzywami. Mam jeszcze jedno pytanie. Pani Aniu czy moglaby mi Pani rozjasnic temat kaszy jeczmiennej? Dlaczego w przepisie na krupnik trzeba te kasze gotowac az dwie godziny? Czy takie dlugie gotowanie sprawia,ze kasza sie lepiej trawi? Czy mozna moze ja dodac wraz z warzywami i gotowac tylko tyle czasu ile warzywa? Dziekuje, pozdrawiam
data: 2011.04.05
autor: Kinga Z Azji
Majko,do pracy zabieram termos obiadowy i zjadam wprost z niego - zupy, ziemniaki z pokrojonym już mięsem, risotto czy co tam akurat ugotuję... :) początkowo trochę mnie sytuacja krępowała ale teraz to już żaden problem :) pozdrawiam
data: 2011.04.04
autor: Kasia z P.
Majko, do pracy zabieraj zupę. Ja też pracuję w biurze i codziennie biorę ze sobą 0,7 l zupy. Jeżeli masz problem z wyciągnięciem talerza, to bierz zupy miksowane :) Wlewasz taką zupkę do kubka i zajadasz/wypijasz z kanapkami. Oczywiście można też brać wszelkie duszeniny mięso-warzywne, bądź gulasze w termosach obiadowych.***Kingo natka pietruszki jest kwaśna. Ja natkę dodaję po soli. Jeżeli jednak gotuję zupę miksowaną np. porową, złocistą jarzynową - to wrzucam ją na zimną wodę, która zagotowując się przechodzi w smak gorzki. Pozdrawiam.
data: 2011.04.04
autor: PROczarownica
Majko, do pracy możesz przecież brać zupę albo jakieś inne danie w termosie obiadowym. A może jakieś sałatki. *** Kingo ja natkę daję wtedy co warzywa, kiedy gotuję rosół albo zupę miksowaną (dla dziecka). Do innych zup natkę daję pod koniec gotowania.
data: 2011.04.04
autor: Evita
Drogie internautki i Droga Pani Anno! Mam stwierdzoną u siebie drażliwość jelita grubego. Wciąż przechowuję lęk i żal w sobie, po tym, jak odtrąciła mnie rodzina. Odkąd gotuję zgodnie z przepisami zawartymi w książkach Pani Anny czuję się znacznie lepiej. Mam jedynie problem z przygotowywaniem posiłków do pracy. Jestem urzędniczką i zawsze jadałam kanapki na II śniadanie. Niestety nie czuję się dobrze po zjedzeniu pieczywa, nie mam więc co zabierać ze sobą do pracy. Nie mam też mozliwości podgrzania sobie posiłku w pracy. Jestem głodna jak wilk, gdy wracam do domu i zmęczona. Co możecie mi doradzić? Czekam na Waszą pomoc i gorąco wszystkich pozdrawiam!
data: 2011.04.04
autor: Majka
Witaj Kingo, natkę pietruszki zawsze dodaję zgodnie z zasadami 5 przemian, w przemianie kwaśnej (np. wraz z cytryną), tak jak jest w przepisach Pani Anny.
data: 2011.04.04
autor: Majka
Witam, dziewczyny, w jakim momencie dodajecie do zup natke? Z warzywami czy tak jak jest w ksiazkach pod sam koniec gotowania przy doprawianiu? Dzieki!
data: 2011.04.04
autor: Kinga z Azji
Witam wiosennie wszystkich:))
Mam pytanie odnosnie herbaty la pacho czy może ktoś ma jakies informacje na jej temat.Czy można ja pic w trakcie odzywiania pp??bardzo proszę o wszelkie informacje gdyz nie chciałabym sobie zaszkodzic.
Pozdrawiam cieplutko:))
data: 2011.04.03
autor: Bliss
Witam wszystkich serdecznie. Rzadko piszę coś na forum (mimo że czytam dość często:)), to dziś się odezwę, a post kieruję głównie do Anety R.

Aneto R. mam synka z AZS (w lipcu będzie miał 2 lata, więc jest w podobnym wieku co Twoje dziecię), który od listopada 2010 jest w 100% na PP.
Jak zaczynałam przygodę z gotowaniem wg przepisów Pani Ani byłam trochę przerażona i szczerze powiem, że nie do końca wierzyłam, że to nam pomoże (taki niewierny Tomasz ze mnie:)..
Ale postawiłam wszystko na jedną kartę. Kupiłam książki, na początku też dzwoniłam do Pani Ani (a ona cierpliwie słuchała i odpowiadała na każde pytanie), coś też skrobnęłam na forum. Teraz w razie wątpliwości wertuję forum. Ogarnąć wszystko pomogła mi też książka M. Dudek i M. Biblis, o gotowaniu wg PP dla dzieci alergicznych.

A zaczęło się tak. Jak synek miał 3 miesiące przeszłam z karmienia piersią na butelkę (dostałam strasznego zapalenia piersi, synek mleka już nie wyciągnął:(). W tym momencie zaczęły się prawdziwe problemy. W ciągu zaledwie paru dni z całkiem ładnej skóry zrobiła się strasznie sucha, czerwona, pojawiły wysypki itp. Z czasem synek był cały w plamach, liszajach: buzia, szyja, plecy, brzuch, a najgorzej wyglądały nogi (sączące się rany). Do tego ogromy świąd. Po jakimś czasie doszły zaparcia na przemian z biegunkami (w zależności, które "super" mleko miał synek). Ciągnęło się to wszystko do listopada 2010.
Pierwsze co zrobiłam, to wyrzuciłam mleko dla alergików (bałam się, co z wapniem myślałam, ale zaufałam Pani Ani), a pił strasznie dużo, bo litr na dobę. Nie jadł nic innego, bo wszystko co przed owym listopadem wprowadzałam uczulało okropnie - oczywiście mały dostawał wszystko pojedynczo, wg ustaleń "lekarzy" alergologów i wtedy nie rozumiałam dlaczego jest coraz gorzej, a nie lepiej!!
Właściwie w ciągu tygodnia przestawiłam synka na owsiankę i zupki. Biegunki ustały błyskawicznie. Skóra regenerowała się już dużo wolniej (raz było lepiej, raz gorzej), no ale jak wspomniałam ciało synka, to była jedna wielka rana.
Z czasem do jadłospisu doszło puree ziemniaczane, klopsy, gulasz, kolejne warzywa, żółtko. Teraz skóra jest ładna prawie na całym ciele:) Zostały nam tylko nóżki, na których jest parę plamek i bardzo delikatne liszaje na łydkach + plus świąd w tych okolicach, ale teraz wiem, że i to minie. Czasem też pojawia się coś na buzi, a tu pewnie wychodzą jakieś moje błędy.. No, ale kto ich nie popełnia, zwłaszcza na początku! No i najważniejsze, że synek je już naprawdę sporo różnych rzeczy!!
Jeśli chodzi o chorowanie, to nie mieliśmy tego problemu (nawet jak był na tym nieszczęsnym mleku), ale ostatnio wszędzie dookoła wszyscy się pochorowali: sąsiedzi, znajomi, rodzina i ich dzieci. Masowo wręcz! Mojego małego też wzięło (kaszel, bez temp.). Wszyscy dookoła leczyli się antybiotykami, a nam udało się naturalnie: kartoflanka, rosołek, troszkę więcej cebuli w zupce, czosnek do ziemniaków i porannej owsianki + herbatka TLI, gęsi tłuszcz jako okład na kl. piersiową (byłam w szoku, że udało mi się kupić gęsi tłuszcz w Irlandii!!).
Mały jest już zdrowy, my z mężem jeszcze nie do końca, bo niestety nie jesteśmy na PP w 100%, gdyż czasem zdarza się nam zgrzeszyć, szczególnie jak jesteśmy u kogoś, to głupio nam odmówić..

Cieszę się bardzo, że trafiłam na książki PP. Dziękuję Pani Aniu za pomoc!! Pani kuchnia pomogła, gdy wszystko inne zawiodło!
Dziękuję również Mimimamarze i Dragońskiej, które pomogły mi na samym początku.

Pozdrawiam serdecznie ze słonecznego Dublina :)
data: 2011.04.03
autor: Emilka IRL
Drodzy internauci, a może byśmy porozmawiali o przepisach wg pieciu przemian na Wielkanoc. Czy ktos z Was umie przyrządzic świetny biały barszcz lub białą kiełbasę? Chcialabym w te świeta zaskoczyc swoich najblizszych doborowym smakiem:) Czekam na wasze rady i cieplo Wszyskich pozdrawiam z Białegostoku!
data: 2011.04.03
autor: Majka
Witam. Nie gotuje się kawy z miodem.Miód dodajemy dla smaku po ugotowaniu.Poza tym smak słodki możemy dodawać do potraw w kazdej chwili, już o tym wielekroć było pisane.
data: 2011.04.02
autor: ostróżka
Witam,
Nasunęła mi się pewna wątpliwość odnośnie obiegu niszczącego, otóż kawę zawsze słodzę miodem po ugotowaniu jej a kończę na smaku ostrym (imbir lub kardamon). Czy w związku z tym miód powinnam dodawać w trakcie gotowania z cynamonem? Czy robiłam dobrze.
Pozdrawiam wszystkich z deszczowego Wrocławia:)
data: 2011.04.02
autor: Sylwia
Plastynko, znam problem z głodem po jedzeniu. Spróbuj jeść w spokoju, dobrze przeżuwać, aby jedzenie stało sie wręcz papką, prawie rozpływającą się w ustach. Praktykując to regularnie powinnaś poczuć różnicę w wołaniu organizmu o jedzenie. Pozdrawiam
data: 2011.04.05
autor: KamilaK
Jest w internecie filmik"Bruce Lipton-Nowa Biologia gdzie w miare przystępnie jest przedstawiony, wyjaśniony temat który poruszyła Kamila.Jednak to temat trudny dla wielu ta genetyka czy epigenetyka. Wielu ludziom nawet zupełnie obcy. A P.Ania w książce pisze tak wyrażnie i prosto w rozdziale o nowotworach jak chronić siebie przede wszystkim przed stresem, strachem, ciągłymi badaniami, oczekiwaniem na wyniki,tym lękiem wynikającym z przekonania "jak nie teraz to pózniej; za rok, za 5lat , może za 10 ale napewno.To straszne .
data: 2011.04.01
autor: ostróżka
ona, on i dwa małe onki. moi przyjaciele przeszli na PP. cieknie im z nosa, kaszlą mokro aż miło. ona mówi: niewiarygodne, to działa. hehz jak w reklamie proszku do prania. wszystko wspaniale, żeby jesze tylko ta egzema na rękach mnie tak nie dręczyła.. ale to dopiero druga wiosna na PP. na razie zapowiada się jednak, że i tak będzie lepiej niż w zeszłym roku :)Pani Aniu, nie musi Pani niczego komukolwiek udowadniać. PP samo się o to troszczy :)
data: 2011.04.01
autor: Fox_India
O genach i o tym co w nich przenosimy. Ci z was którzy mieli kiedyś przygodę z psychologią pewnie znają nazwisko Pawłowa, ci którzy nie, odsyłam do internetu. Oprócz badania procesu uczenia się robił także doświadczenia o których się nie mówi. Dlaczego? To już pozostawiam bez odpowiedzi. Jedno z nich polegało na tym, że umieścił dzdżownice w dwóch pojemnikach z ziemią. W takich samych warunkach. Pojemniki miały też pokrywki, które co jakis czas zdejmował. Z tą różnicą, że kiedy odrywał drugi pojemnik dżgał dżdżownice iglą lub czymś podobnym. W obu pojemnikach dżdżownice reagowały podobnie, zawsze wystawiały się do światła po odkryciu, nawet te draznione. Po jakimś czasie pojawiły się małe dzdzownice w obu pojemnikach, które od razu oddzielił od rodziców. Okazało się, że kiedy odkrywał pokrywkę tych dzdzwonic których rodzice byli kłóci, młode od razu się chowały pod ziemię, mimo, że nigdy nie miały przykrych doświadczeń związanych z tematem. I inny przykład. Kiedy badano ofiary Holocaustu, okazało się, że osoby, które miały tak trudne doświadczenia za sobą, całkiem dobrze radziły sobie w życiu, tyle tylko, że nigdy nie rozmawiały o tym co trudne. Niestety, jak się okazało często w tych rodzinah pojawiały się poważne problemy w funkcjonowaniu kolejnych pokoleń. Mnie to skłania do refleksji i odpowiedzialności za siebie, bo im wiecej swiadomości tym lżej będzie kolejnym pokoleniom:) Pozdrawiam ciepło.
data: 2011.04.01
autor: Anula z Czeladziowa
KamilaK, przypominam Ci, że w moich książkach piszę o kodzie genetycznym. Jest on formą dla naszego życia, jednak ściśle sprzężonym z karmą. Podkreślam, że zmiany w kodzie genetycznym zachodzą zawsze pod wpływem czynników zewnętrznych, a więc możemy zmianą swojej świadomości, w tym również zmianą stylu i sposobu życia wpływać na nasze zdrowie. Inaczej jest jednak, gdy robi to młody człowiek, bądź dziecko, a inaczej gdy zaczyna taką działalność osoba w wieku dojrzałym.
data: 2011.04.01
autor: Anna Ciesielska
Witam. Możliwość występu solo zawsze była w cenie.Pokazujemy wtedy co umiemy.Nie należy solo mylić z poczuciem braku wsparcia gdy nie radzimy sobie ze sobą.Nawet przy wsparciu dobry przyjaciel za nas nie zrobi tego, po czym poznamy swoją wartość i wewnętrzną moc i zaczniemy dawać sobie radę właśnie solo. I z takiego występu największa satysfakcja.
data: 2011.04.01
autor: ostróżka
Pani Anno, jest taka nwa nauka zwana epigenetyką (po ang< epigenetics), która wyraźnie i dosadnie dowodzi, iż geny nie odpowiadają za nasze choroby, a tylko wzorce i schematy wyniesione z domu. Jeśli ktoś zmieni te wzorce, może wpływać na swoje zdrowie. Dlatego rak wcale nie musi być uwarunkowany genetycznie, zmiana wzorów żywieniowych, myślowych i generalnie dotycząca stylu życia, może wpłynąć na nasze geny i zmienić ten niby zapisany program. Warto poczytać o tym, bo straszy się ludzi genetycznym pochodzeniem np .raka, a to już dawno zostało obalone. Pozdrawiam
data: 2011.04.01
autor: KamilaK
Aniu Mirek! Czy to Ciebie poznałam na szkoleniu u p.Ani w Poznaniu w lipcu (chyba2008)? To z Tobą wracałam pociągiem do Wrocławia? Moze się spotkamy? Znam lekarza, który mógłby Cię zainteresować. Moja szwagierka też miała torbiele na początku ciąży - jej córka ma teraz prawie 7 lat i obie czują się świetnie! Tymczasem gratuluję Ciąży! Pozdrawiam wszystkie Forumowiczki, a Panią Anię szczególnie (razem z Renią i Jagodą - nawet nie wyobrażacie sobie, jak często o Was myślę! :))
data: 2011.03.31
autor: Agnieszka K. z Wrocławia
Witajcie, mam mały problem, otóż doskwiera mi głód, ponieważ odstawiłam chleb. Na PP jestem 2 lata, odczułam wiele pozytywnych skutków tego sposobu żywienia. Zauważyłam, że niezbyt dobrze czuję się po chlebie (kupuję pszenno-żytni zwykły niestety na drożdżach) a ponieważ wychodzę z domu średnio na 10-11 godzin, to zjadałam nawet 10 kromek dziennie - z wołowinką, indykiem, mięskiem z rosołu, czasem z jajkiem, do tego oczywiście zupa w termos i TLI. Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie, żeby spróbować jak to będzie bez chleba. No i stało się. Przez ostatnie półtora tygodnia zabieram ze sobą... prawie 2 kg ziemniaków do pracy, do tego gulasz lub pulpety, rosół i TLI. I jestem głodna. Jem co 2 godziny, mam wrażenie, że jedzenie trawi mi się ekspresowo. Czy to normalne po "odstawieniu" a może nie powinnam całkiem rezygnować z chleba? Podobny głód czułam 2 lata temu przy przejściu na PP. Może ktoś z Was podpowie mi, jak komponować posiłki do pracy, żeby zaspokoić głód chociaż na 3 godziny? Wiem, że trawienie to bardzo indywidualna sprawa, ale konieczność jedzenia w pracy co 2 godziny jest kłopotliwa. Nie uważam, że chleb to zło, bardzo go lubię, ale mam wrażenie że po nim puchnę i się "zaklejam". Dopiszę jeszcze, że mam 34 lata, wyciszoną astmę (bez leków), ważę ok 60 kg. Proszę o opinie i dziękuję za ew. uwagi. Pozdrawiam serdecznie
data: 2011.03.31
autor: plastynka
Haniaf, ales mnie zakrecila..... czy to znaczy, ze nas opuszczasz? Cokolwiek sie stalo, zycze Ci wszystkiego najlepszego :) *** Do PP: zaintrygowaly mnie te cykle, poszperam i zobacze, co uda mi sie znalezc na ten temat. Pozdrawiam.
data: 2011.03.31
autor: Basia z Bristolu
Kowalska, najogolniej mowiac, powinnas unikac wszelkich skrajnosci. Jedzenie powinno byc dobrze doprawione, lecz lagodne o naturze neutralno-rozgrzewajacej. Dobrze postudiuj nature produktow. Pozrdawiam Serdecznie.
data: 2011.03.31
autor: Basia z Bristolu
Kochani! Zacznę dzisiaj nie po kolei. Najpierw o imbirówce i obiegach. Niszczący jest zawsze wtedy, gdy idziemy wstecz. Wiosna niszczy (zabija) zimę, zima jesień itd. W przypadku imbirówki byłby taki obieg, gdybyśmy do zimnej wody wsypali imbir i wypili na zimno. W kuchni PP obieg kontrolny jest niezwykle istotny, bo może nam w jasny sposób unaocznić, że umiar i dyscyplina są niezbędne. Obieg kontrolny może stać się niszczący jedynie wówczas, gdy poszczególnych smaków użyjemy w nadmiarze. Na przykład, smak kwaśny jest niezbędny, gdyż kontroluje śledzionę, ale gdy podamy go za dużo, zablokuje ją. Smak ostry jest niezbędny, bo pomaga wątrobie w rozprowadzaniu energii w krążeniu, ale gdy jest go za dużo, wysuszy ją. Dlatego między innymi NIGDY nie polecam stosowania imbirówki czy kilerki osobom, które nie są na naszym PP-owym żywieniu, bo wiem, że aby móc stosować te miksturki, potrzebna jest esencja, którą stworzy śledziona z naszego jedzenia. Jeśli macie wątpliwości, dodajcie do wrzątku okruszek miodu, a następnie wsypujcie imbir, lub wsypcie imbir do rondelka, zalejcie zimną wodą i zagotujcie; jednak możecie być spokojni, imbirówka nie jest w obiegu niszczącym. A co do imbiru suszonego, z pewnością nasza kuchnia różni się od kuchni Chińczyków. Tamtejsi specjaliści przyjeżdżający do Europy stwierdzają, że prawie wszyscy mamy wątrobę jak zakalec i zimny żołądek. Nie analizują przyczyn tego... Z pewnością, pozostając w starym jedzeniu korzystajmy z imbiru świeżego, mając na uwadze właśnie stan naszej wątroby, natomiast jeżeli już jesteśmy na PP i trzymamy dyscyplinę, to imbir proszkowany jak najbardziej pomaga w rozpraszaniu zastojów. Przecież nigdy nie stosujemy go w nadmiarze, bo nie zjedlibyśmy potrawy, a imbirówkę pijemy od czasu do czasu, przy konkretnym problemie. Kasiapelasia – szkoda że nie domyśliłaś się, że moja cenzura dotyczy wyłącznie postów niegrzecznych i prowokacyjnych. Nie mam nic przeciwko merytorycznej dyskusji, bo tej się nie boję. Natomiast gdy pojawiają się posty, z których bije zniecierpliwienie, ewentualnie dyskusja przybiera formę pyskówki i odbijania piłeczki, wtedy włączam czerwone światło. Przepuściłam Twój post z myślą o spokojnej dyskusji (podobnie jak post Jagody), mimo że niosłaś w podtekście przekonanie że blokuję posty, które mówią o tym, że PP nie działa. Nigdy tego nie robiłam. Jeżeli PP nie działa, to wyłącznie z powodu zaniedbania, zniecierpliwienia czy nonszalancji, natomiast gdy osoba najpierw zapozna się z zasadami i zdyscyplinuje się właściwie, nie ma możliwości, żeby PP nie zadziałało. Przy okazji przypominam po raz n-ty że PP NIE JEST sposobem na usuwanie wszelkich dolegliwości! Jest to zmiana, którą dokonujemy w kuchni, która buduje bazę dla uporządkowywania naszej fizyczności, naszego ciała. Miałabyś ochotę na współpracę, badania naukowe? Co chcesz udowodnić tymi badaniami i komu? Przecież to jest Natura. Chcesz udowadniać, że jesienią jest inna energia niż wiosną, chcesz udowodnić, że smaki to energia; nasze myśli to energia? Chcesz udowodnić, że gotowanie na ogniu jest właściwe? To się po prostu wie. Radzę natomiast – róbmy swoje, nie róbmy hałasu, nie prowokujmy.

Jeżeli chodzi o moją osobę, już kiedyś to tłumaczyłam i być może jest to sprawa tylko dla otwartych umysłów, że przeżywamy pewne problemy ze zdrowiem, nie tylko dlatego, że popełniamy błędy żywieniowe, ale również przez to, że wchodzimy w życie z bagażem zmian genetycznych, jak i obciążeniem karmicznym. Po prostu mamy coś do zrobienia. Z pewnością gdyby nie moje problemy ze zdrowiem w młodości, nigdy byśmy sobie tu nie gaworzyli, zaś gdyby nie PP, prawdopodobnie by mnie tu z Wami nie było. Tak więc raz jeszcze - róbmy swoje.
data: 2011.05.08
autor: Anna Ciesielska
Witam wszystkich, rzadko pisze na forum ale teraz chcialam sie podzielic dobrą dla mnie nowiną - może się komuś przyda. Otóż po kilku lat stosowania PP, chociaż nie ortodoksyjnego, mojej córce wchłonął się trzeci migdał. Zanim przeszliśmy na PP 3 lata temu, córka została zakwalifikowana do usunięcia migdała, ale nie zdecydowalismy się na zabieg. Wczoraj byłam z nią na badaniu u laryngologa i ani śladu po powiększonym migdale! A kilka lat wcześniej lekarka zapewniała mnie że tak wielki migdał nigdy się nie wchłonie. Córka (11 lat)jest na PP w zasadzie tylko w domu, jada normalnie obiady w szkole, czasem coś podjada, ale generalnie co mogę to podsuwam w PP. Nadal jest walka o owsiankę, ale udało mi sie przekonać ją do herbaty TLACI tylko zamiast cynamonu daję lipę bo taką herbatkę akceptuje. Przemycam tyle przypraw ile się da ale moja rodzinka nie toleruje ostrego jedzenia. Musi być za to smacznie. Jesteśmy tacy szczęśliwi, te godziny spędzone w kuchni naprawdę się opłacają! Pozdrawiam wszystkich i Panią Anię i szczególności.
data: 2011.03.31
autor: Ania z Warszawy
Cykl kontrolny jest nazywany niszczącym. Wg PP gotujemy wg cyklu odżywczego czyli bez przeskakiwania przemian, gdyż to harmonizuje potrawy, gdy przechodzimy do cyklu kontrolnego/niszczącego harmonia zostaje zachwiana. Np dodanie cytryny do mleka spowoduje że mleko skwaśnieje lub połączenie ryba-śmietana lub ryba zapiekana z serem-Chińczycy taką kombinację składników uważają za trującą. Cykl niszczący to nie jest cofanie się do tyłu o przemianę.
data: 2011.03.31
autor: PP
Proszę o jeszcze odrobinkę cierpliwości do mej osoby. Nie w moim stylu jest znikać po angielsku (choć może będę musiała), zwłaszcza z tak uroczego balu. Jakby ktoś chciał pogadać to gdzieś na forum został mój e-mail. Pani Aniu i drodzy forumowicze, serdecznie dziękuję za czas i przestrzeń. Nauczyłam się tu kilku wspaniałych rytmów, jedzenie oczywiście pycha i przepisy zabieram ze sobą. Spotkałam tu Starego Dobrego Przyjaciela, który zaprosił mnie na inny bal. Tu tańczyłam solo. Musiałam wszystko sama. Właśnie przyjęłam zaproszenie, jest decyzja, wychodzę, bo kobieta nie powinna tańczyć sama jeśli ma odkryć swe piękno i nim obdarować. Najpierw prawda, dzisiaj nadszedł czas na wolność, wszystko się zgadza...
Buziole dla wszystkich, i znów ciężko ale jakże pięknie, wolność...No pa, bo się rozstać z Wami nie mogę : )
data: 2011.03.31
autor: haniaf
dziekuje za porady. Ksiazki przeczytalam i oczywiscie o zimnym, kwasnym, surowym zanotowalam. Chyba troszke niefortunnie skonstruowalam pytanie, mialm na mysli czy przy moich schorzeniach czy dolegliwosciach oprocz tych 3 zalecen jest jeszce cos czego powinnam szczegolnie unikac.
data: 2011.03.31
autor: Kowalska
Jagodko - moje wypowiedzi nie byly niegrzeczne, a juz tymbardziej obrazliwe i nie sadze, aby pani Ania, gdyby takowe byly, by je tu umiescila. Troche wlaczyla ci sie nadinterpretacja, szczegolnie w kwestii zlorzeczenia :) Wolnosc nie kojarzy mi sie z prawem do obrazania innych - niestety wielu ludzi ma takie bledne tego konceptu rozumienie! I podkresle, ze nie uzywam w swoich wypowiedziach slow, do ktorych napisana potrzebne sa gwiazdki. Pani Ania jest osoba dorosla i myslaca i gdyby moje wypowiedzi wyrazaly brak szacunku do niej to pewnie by mnie tu na forum nikt czytac nie mogl. Wolnosc nie kojarzy mi sie z prawem do obrazania innych ludzi, niestety wielu ludzi ma takie tego konceptu rozumienie. Nawet negatywne doswiadczenia innych, napisane konstruktywnie sluza rozwojowi i tylko dlatego warto by je bylo poczytac. Pani Aniu chetnie bym zrobila badania naukowe - sluszna uwaga Jagodo, dziekuje - jak tylko skoncze projekt nad ktorym teraz pracuje. Ale o tym to pewnie z pania musialabym porozmawiac prywatnie, gdyby byla Pani zainteresowana wspolpraca :) - i tu posylam delikatny usmieszek w Pani kierunku.
Tak czytam co pisze i wyglada, ze tylko zalatwiam tak zwana prywate, a ja tu weszlam z konkretnym pytaniem. Otoz ostatnio zaglebialam sie dosc obszernie w literature na temat chinskiej medycyny i ciekawi mnie pani zdanie na temat imbiru suszonego. W kazdej z pozycji, ktora mialam w reku suszony imbir jest traktowany jako silnie rozgrzewajacy i zaleca sie bardzo ostrozne jego stosowanie jedynie w skrajnych przypadkach. Na codzien raczej powinno sie uzywac swiezego imbiru. Bede wdzieczna za wypowiedz :)
Pozdrawiam
data: 2011.03.31
autor: kasiapelasia
Jagodo, pozwolę sobie nie zgodzić się z Panią. Cenzura owszem jest, Pani Anna boi się zamieszczać niektóre posty. Jak inaczej to nazwać? Czyta, ocenia czy się nadają do publikacji i czy poruszają słuszny temat, czy nie obrażają jej lub jej ulubienic. Nikomu nie wolno powiedzieć krytycznego słowa na temat pp, natomiast paniom "zrównoważonym" wolno moralizować i krytykować innych. To forum to jest przedszkole, a główna przedszkolanka ma problemy z ego. I pewnie mojego posta znów nie zamieści, hehehe, bo ma widzimisię, jak tłumaczy a tak naprawdę to sie po prostu boi.
data: 2011.03.31
autor: Maja
Czyżbym z powodu miażdżycy czegoś znowu nie rozumiała?Zawsze sądziłam że cykl niszczący jest przede wszystkim do tyłu a więc np.po gorzkim kwaśne. A w Filozofii zdrowia są rysunki jeden przedstawia obieg odżywczy a drugi obieg kontrolny na str.34 i 35. Ja sądzę że imbirówka, Marylko, to jest właśnie w/g tego kontrolnego obiegu.Jak nie i dałam plamę to niech ktoś sprostuje.
data: 2011.03.30
autor: ostróżka
Ach, to Pani jagoda zapunktowała szefowej. Moralizatorstwo jest dozwolone pewnej grupie, im wolno punktować innych, ale tylko wtedy, gdy to może się podobać szefowej. A jaką to super robotę wykonuje Pani Anna? Zaleca jedzenie mięsa, wegety, puszkowanych warzyw i gotowanych, martwych potraw. Sama nie jest dobrym przykładem "dobrodziejstw" tego jedzenia....
data: 2011.03.31
autor: KarotkaA
Dlaczego imbirówka ma być gotowana w cyklu niszczącym tzn po gorzkim-ostry? Czy to wzmacnia jej działanie? Z literatury tematu wynika że przeskakiwanie przemian czyli poruszanie się w cyklu niszczącym oddziałowuje negatywnie na narządy. Dziękuję z odp.
data: 2011.03.30
autor: marylka
Kasiupelasiu, dlaczego nie potraktujesz samej siebie jako istoty STWÓRCZEJ i sama nie zaczniesz robić tego, co Cię tak interesuje? Jeśli fascynują Cię negatywne opinie na temat Pani Anny czy PP, inne diety, inne sposoby na zdrowie, to SAMA coś z tym zrób, a nie w niewybrednych słowach "zachęcaj" do tego autorkę książek, z których - jak twierdzisz - na co dzień korzystasz. Możliwości jest wiele, papier czy internet przyjmie wszystko. Każdy z nas tańczy tak, jak mu w duszy gra i to jest nasze święte prawo jako ludzi, skorzystaj więc z tej wolności, dokonaj własnego wyboru i tańcz w rytm własnej muzyki. Twoje propozycje dla Pani Anny są niegrzeczne, ale - zauważ - świadectwo wystawiają Tobie, nie jej. Jeśli nie potrafisz z szacunkiem odnieść się do osoby, którą - chyba - uznałaś za autorytet, skoro korzystasz z napisanych przez nią książek, to tak naprawdę nie szanujesz siebie, bo to Ty dokonałaś tego wyboru i dokonujesz go codziennie. Zamiast błogosławić (no bo chyba Ci to służy, skoro gotujesz) - złorzeczysz. Dlaczego z taką łatwością kogoś, kto od wielu lat robi znakomitą robotę, obrzucamy g...nem? Jak mówi Walsch: Dzisiaj nie krzyżujemy naszych Mistrzów, dzisiaj próbujemy z nich zrobić idiotów. Nie zasłaniaj się słówkiem "cenzura", bo ono jest nieadekwatne do całej sytuacji. Gdyby faktycznie cenzura miała tu miejsce, Twoje posty wylądowałyby w koszu. Dlaczego tak ubodło Cię nazwanie trollem tego, co tu zapodałaś, a nie zastanowiły Cię słowa, które sama w kierunku Pani Anny wysłałaś? To, co czynimy innym, w ostatecznym rozrachunku ZAWSZE czynimy sobie. W tym przypadku droga jest króciutka.
data: 2011.03.30
autor: Jagoda
Pani Aniu! Raz jeszcze bardzo dziękuję Pani za te wszystkie rozmowy, które stawiają mnie do pionu i pokazują, że zmiany, których muszę dokonać mogą wyjść tylko i wyłącznie ode mnie....To dla mnie bardzo ważna wskazówka, zabieram się do roboty i mam nadzieję, że zdążę....pozdrawiam cieplutko znad miseczki z owsianką...
data: 2011.03.30
autor:  Basia z Bydgoszczy
Witam forum.Hania67 pytasz dlaczego nasze organizmy tak silnie reagują na inne jedzenie,bo im się to inne jedzenie nie podoba.W jaki sposób silny organizm reaguje na wirusy, po prostu je zabija a wszelkich toksyn pozbywa się od razu, bo jest silny i daje rade to zrobić.Stąd może brać się wrażenie, że zaraz mamy jakieś dolegliwości. No bo dolegliwości to jakby słowa którymi nasz organizm do nas przemawia.Oczywiscie moze także przemówić poczuciem lekkosci i radosci ale na to też musimy zasłużyć. Ty Haniu przeczytaj dokładnie książki na czym polega zasada PP, co nam daje, co w naszym życiu zmienia.Co ona ,ta zasada ,mówi o naszych komórkach wnętrznosciach, obyczajach żywieniowych i nie tylko żywieniowych. Skupienie się na przepisach, bo są smaczne ,to za mało. Czytaj i ucz się cierpliwie.Powodzenia
data: 2011.03.30
autor: ostróżka
W sprawie orzechów piorących Justyno wejdz na http://www.orzechypiorace.com.pl znajdziesz tam dokładny opis zastosowania ich.Ja przy zakupie dostałam dużą ulotkę i tam był tez ten adres. POzdrawiam :}
data: 2011.03.30
autor: E.Kam.
Pani Anno! Kilka lat temu zakupiłam Pani książki i gotowałam według tych zasad. Mnie i wszystkim smakowało. Nie stosowałam jednak vegety i byłam zdziwiona że wśród tylu mądrości którą nam Pani przekazuje ona się znalazła. Wtedy nie byłam na nic chora. Jeszcze pracowałam trochę nie miałam czasu, problemów rodzinnych i zaniechałam tej metody. Teraz odezwały się choroby przewodu pokarmowego i wiedza ta mnie postawiła na nogi. Polecam ją wszystkim w rodzinie. Dziękuję bardzo. Mam jeszcze jedno pytanie co pani sądzi o barszczu kiszonym. Kisiłam go i gotowałam zalewajkę. Czy to jest również jako kwaśne? Czy wszyscy mogą ją jeść. Tradycyjna zalewajka nawet przez nieznające zasad 5 elementów kuchareczki z nich się właśnie składa. Henryka
data: 2011.03.30
autor: Henryka Krawczyk
Kowalska, chcialam tylko dodac, ze moj poprzedni wpis odnosil sie do nadwagi. Co do pozostalych dolegliwosci, to byc moze mina po jakims czasie dyscypliny na PP. Jesli nie, to po szczegolowa porade mozesz sie zglosic do P. Ani, bo na forum nie udziela sie porad. Doraznie, na dolegliwosci kobiece, na pewno mozesz robic nasiadowki w ostrozeniu. To tyle ode mnie:)
data: 2011.06.08
autor: Basia z Bristolu
Kowalska szczegolnie powinnas unikac jedzenia kwasno-surowo-zimnego i wlasnie slodyczy. Powinnas tez wlaczyc cwiczenia fizyczne. Ale to wszystko przeciez jest w ksiazkach. Przegladaj tez archiwum, ten temat przewijal sie juz wiele razy. Pozdrawiam serdecznie i zycze Ci powodzenia i cierpliwosci (b. duzo cierpliwosci:) ).
data: 2011.03.30
autor: Basia z Bristolu
Pozno juz, ale ja tu na forum staralam sie przebrnac przez jak najwieksza porcje archiwum. Przeczytalam ksiazki i zastanawiam sie na przejscie na ta kuchnie, szczegolnie, ze wyprobowalam kilka przepisow i smakuja wysmienicie. Ale jest jedna rzecz ktora mnie niepokoi i moze wy ten niepokoj rozwiejecie. Otoz czytajac o waszych doswiadczeniach nasuwa mi sie jedno pytanie dlaczego organizmy na pp reaguja tak silnie na inne jedzenie bez przypraw? Czy nie powinno byc tak, ze na pp organizm sie wzmacnia i jest silny i jakies male zawirowania od czasu do czasu go nie sa w stanie wytracic z rownowagi. Czy to oznacza, ze za kazdym razem jak popelnie jakis maly blad to strace rownowage? a moze ja cos zle interpretuje. Moze pani Ania to jakos rozswietli. Dziekuje
data: 2011.03.30
autor: hania67
Jeszcze mała dla Basiuli wskazówka .Należy wejść do archiwum, wpisać w wyszukiwarkę słowo "wios" i czyyytać, jest tego sporo.Na całą wiosnę starczy.
data: 2011.03.30
autor: ostróżka
Basiulo z Gdyni niedawno było pisane na temat wiosennych zup i co roku jest pisane,a o wiosennym rosole to był już ze trzy razy najdokładniejszy przepis.Czytaj więc, Basiu, nie prawie wszystkie opinie tylko o wiosennym gotowaniu a jak coś znajdziesz po drodze o zimowym rosole, to zapisz do zeszytu, będzie jak znalazł na zimę. Podstawowe zasady to krótsze gotowanie, sporo uchylona pokrywka, mniej mięsa i tłuszczu, więcej kwaśnego a reszta wedle twojego stanu zdrowia i zdolności czy upodobań kulinarnych. No i uwaga na nowalijki. Na razie nie dajemy się skusić.
data: 2011.03.30
autor: ostróżka
Haniaf a co z Ciebie taka masochistka że Ci "lekko na szczęście nie jest"Życzę Tobie aby na szczęście było coraz lżej, bo tak cały czas pod górkę to by i święty cierpliwość stracił. A tak przy okazji, to dlaczego wszyscy święci muszą mieć ciężko, wszak Bóg jest miłością i jej nam nie skąpi.Karotko a czy nie lepiej raz na pół roku odezwać się słusznie i mądrze, a nie co trochę wyskakiwać z tymi samymi pretensjami lub zarzutami, jak myślisz? Nie ma obowiązku być na forum cały czas ,bo byśmy się tutaj nie pomieścili. Ci którzy już w PP okrzepli robią miejsce dla nowych. Z pozdrowieniem
data: 2011.03.30
autor: ostróżka
Witam wszystkich serdecznie :) Jestem poczatkujaca, po wielu innych stylach odzywiania wyprobowanych na moim organizmie. Trafilam na ksiazki Anny Ciesielskiej i na to forum. Mam nadzieje, ze moge liczyc na wasze wieloletnie doswiadczenie i jakies male porady od czasu do czasu, albo wyjasnienie jakis watpliwosci. Mam lekka nadwage, ktora od lat probuje zrzucic, ale ciezko mi wytrwac na dietach i jem slodycze. Wyglada to tak, ze jak nie jem ich to nie jem, ale jak zaczne to skonczyc ciezko. Uwielbiam sport, ale brak mi systematycznosci i wytrwalosci. Poza tym mam bardzo suchy nos, co mi zaczyna doskwierac, i stale mi jakby cos przeszkadza na linii nos gardlo, do tego mam wieczne problemy z drozdzami i uplawami, i nadzerke, ktorej jakos nie bardzo mam ochote operowac. No i mam ochote zaczac ta diete i sprobowac, mam nadzieje, ze jestem na dobrej drodze. Czy jest cos czego szczegolnie powinnam unikac w jedzeniu? Moze ktos z podobnym doswiadczeniem jest.
Dziekuje z gory i do uslyszenia
data: 2011.03.30
autor: Kowalska
Patrze i czytam, ze juz otrzymalam etykietke trola :). Zabawne bo ksiazki Pani Ani mam obie przeczytane, a kartki z przepisami sa w koszulkach tak sa zniszczone od codziennego uzywania, pp stosuje od dawna, polka w kuchni ugina sie od przypraw, a w sercu mam wiele milosci i zrozumienia dla innych nie tylko z wygladu. Nie jestem kims z kim to forum musi sobie radzic, nie jestem niebezpieczna a jedynie staram sie patrzec na zycie z otwartymi oczami. Ludzie, ktorzy patrza, jedza, mysla inaczej nie przerazaja mnie tylko interesuja. Pomyslcie jakze ciekawe jest, ze ktos potrafi z taka sama pasja mowic o innych dietach i doswiadczeniach jak my mowimy o pp. Ciekawia mnie negatywne doswiadczenia z dieta pp, rozne o niej opinie, moze ktos przeprowadzilby jakies naukowe doswiadczenia itp, bo to jest fascynujace i pouczajace. Forum by na pewno wzbogacilo sie. Jesli chcemy byc akceptowani wsrod innych byloby dobrze zaczac od akceptowania innych. Ja zawsze mam mleko w lodowce, dla rodziny i znajomych jak przychodza w odwiedziny bo wiem, ze lubia kawe z mlekiem :) I nie zgadzam sie, ze to forum nalezy do Pani Ani (nie posadzam Pani Ani o wladcze instynkty i az tak rozbudowane ego), bo tworza je wy, pani Ania i nawet ja. I chetnie przeczytalabym tu od czasu do czasu listy ludzi co poznali Pani Anie osobiscie i moze niekoniecznie byli zachwyceni tymi spotkaniami, albo niekoniecznie byli zachwyceni filozofia zycia czy zdrowia. Nigdy nie wiadomo czego i od kogo mozna sie czegos nauczyc. Cenzura, powtorze to jeszcze raz, jest zla, bo pokazuje tylko jedna, wlasciwa prawde narzucona od gory. A my tu wspieramy sei nawzajem w mysleniu, a nie w podazaniu za jedna i wlasciwa prawda. Pozdrawienia, nie od trola ale od kasi bo takie jest moje imie.
data: 2011.03.30
autor: kasiapelasia
Bawią mnie niektóre osoby. Nie odzywają się miesiącami, by nagle wyskoczyć z pouczającym tekstem...
data: 2011.03.29
autor: KarotkaA
mile panie mam 56lat czytam prawie wszystkie opinie i nadal nie wim skad bierzecie przepisy jak gotowac wiosenne potrawy np.rosol itp.moze ktos mi podpowie na pp jestem od sierpnia iotuje dokladnie wg. ksiazek p. ani.
data: 2011.03.29
autor: basiula z gdyni
Haniu i Marcelo dziekuje bardzo:)
data: 2011.03.29
autor: justyna
KamiloK, skoro uszanowałaś decyzję Pani Ani dotyczącą nieumieszczania Twoich postów na forum, po co to komentujesz , w dodatku z przekąsem ? Piszesz, że „wiele Twoich postów miało służyć pomocą” ( to opinia obiektywna czy subiektywna ), jednak Pani Ania stwierdziła inaczej, więc jak to jest w tym uszanowaniem , szanujesz ją czy szanujesz ale „swoje powiem” ? . Ludzie którzy nie są na PP powinni sobie darować doradzanie na tym forum.
data: 2011.03.29
autor: Rene
Basiu z Bristolu pozdrawiam, popieram i wracam do garnków.
data: 2011.03.29
autor: ostróżka
Aniu M.z Wrocławia pamiętaj, żeby masażem potraktować każdą stopę, ale nie tylko ten jeden punkt tylko więcej - na pewno nerki/pęcherz, głowa, organy przemiany materii (wątroba, żołądek, itd.), punkty limfatyczne (tylko w stonę do serca). Przy pobudzeniu jednego receptora toksyny nie będą miały jak się wydalić bez współpracy kolegów ;)
data: 2011.03.29
autor: Janmorka
A tak sobie zajrzałam i proszę... Wszystkim polecam przeciągi i forumowe trole, są nam niezbędne jak imbir przy zastoju. Nie ma to jak wreszcie zobaczyć własny węzeł gordyjski - koniec z plątaniem go dalej, Bóg, nożyczki, ciach i do przodu. Gęba się śmieje choć lekko na szczęście nie jest. Pozdrawiam serdecznie
data: 2011.03.29
autor: haniaf
Aneto R, jeśli mała jest alergikiem nie podawaj mleka, 800 ml to zbyt wiele, o jakieś 800 ml za dużo :) także dla 2 letniego dziecka. brzydkie kupy po mleczne wskazują ewidentnie na problem. owsianka, zupy, herbatki, łagodne gulaszyki. delikatne, zrównoważone gotowanie, mgiełka przypraw. posty Joanny MamAsik to lektura obowiązkowa. nie zwlekaj.
data: 2011.06.09
autor: Fox_India
kasiapelasia, bardzo dobrze napsiane. Jednak to forum jest własnoscia Pani Anny i Ona decyduje o tym, jakie posty się na nim znajdą. Mimo, iz wiele moich postów mialo slużyć pomocą, nie znalazły się one na forum, bo właścicielka subiektywnie oceniła je jako "nie po linii pp". I ja to uszanowałam. Niemniej, podzielam Twoją opinię na temat cenzury.Pozdrawiam
data: 2011.03.29
autor: KamilaK
Witam. Przecież na forum jest mase dyskusji czasem tak gorących, że kończy się to totalnym zaplątaniem .A poradnictwo jest bardzo potrzebne, kazda z nas ma swoje odkrycia,wątpliwości czy dobrze rozumie itp.Mnie się tu podoba.
data: 2011.03.29
autor: ostróżka
Justyno, wtrącę słowo o orzechach piorących. Na początku ich zapach mi nie podchodził (taki trochę "octowy"). Jednak ugotowany ług po kilku dniach zmienił zapach i teraz jest przyjemnie orzechowo-odświeżający. Świeżo ugotowany wywar, jeszcze ciepły świetnie usuwa brud i kurz z roślin. Zmywam też w nim naczynia w zmywarce.
data: 2011.03.29
autor: Marcela
Ooo, widze, ze Pani Ania znowu pootwierala okna :D Dziewczyny/Chlopaki! Nie dajcie sie wkrecic, to kolejny forumowy ‘troll’ ;D Pozdrawiam serdecznie. kasiepelasie tez :)
data: 2011.03.29
autor: Basia z Bristolu
Forum to miejsce, gdzie ludzie prowadza dyskusje za pomoca wysylanych wiadomosci. Dyskusja jest mozliwa tylko wtedy, kiedy dopuszczane sa rozne opinie. Moze to forum nazwie pani poradnictwo czy jakos tak i zalozy oddzielne forum, gdzie kazdy bedzie mogl sie wypowiedziec bez cenzury (cenzure mielismy w komunizmie i juz raz doswiadczylismy jak to jest kiedy ktos pokazuje nam tylko ta czesc prawdy, ktora im pasuje). Wiem, ze wtedy narazona jest pani na negatywne wiadomosci, a nasze ego czasem ciezko takowe znosi, wiec tego luznego forum radzilabym nie czytac :). Ale dla naszego rozwoju duchowego, emocjonalnego i praktycznego w gotowaniu przydaloby sie takie miejsce bez cenzury. Wiem wiem pani Aniu strach ogarnia pania na mysl co ludzie mogliby pisac, ale strach jest zawsze na poczatku, a my mielibysmy dostep do prawdy. Bo co w tym zlego, ze ktos mial negatywne doswiadczenie z pp? Albo nie zgadza sie z niektorymi zasadami? Co w tym zlego, ze ktos ma inne zdanie? Zycie dzieki temu jest ciekawsze:) A cenzura, cenzura jest dla slabych, ktorzy nie maja wystarczajaco sily do tego, aby radzic sobie emocjonalnie ze swiatem. No a o slabosc bym Pani nie posadzala.
Pozdrawiam
data: 2011.03.29
autor: kasiapelasia
Dzien dobry,

Bardzo by mi sie przydaly przepisy kulinarne z "Filozofii zdrowia" w jezyku angielskim poniewaz mieszkam ze swoim anglojezycznym przyjacielem w Kanadzie i obydwoje interesujemy sie zdrowa kuchnia. Czy moge skads zdobyc te przepisy w j. angielskim? Jezeli nie, czy moglabym je przetlumaczyc albo czy moglabym przetlumaczyc cala ksiazke? Bylabym bardzo wdzieczna za odpowiedz!

Pozdrawiam,
Arnika Lucka
Email: a_lucka@hotmail.com
data: 2011.03.29
autor: Arnika Lucka
Aneto R, zanim Pani Ania wypowie się pozwolę sobie tylko na jedną uwagę. Moim zdaniem i pewno większości tutaj obecnych dziecko 22 miesięczne nie potrzebuje do szczęścia 800 ml mleka. Jakiegokowiek. Przestaw córkę na jedzenie PP. Podstawą żywienia jest owsianka (bez mleka), zupy miksowane i reszta jedzonka według przepisów z książki i Forum. Ja zaprzestałam całkowicie podawania mojej córce mleka i wszelkich produktów na bazie mleka. Córka po 5 latach stosowania PP nie ma alergii i AZS a na dodatek zęby najładniejsze wśród rówieśników (ani jednego ubytku), nie choruje w ogóle. Dodam tylko, że wchodząc na ścieżkę PP miała i alergię i AZS, i chorowała bez przerwy. Pozdrawiam,
data: 2011.03.28
autor: Elżbieta z Krakowa
Witam Pani Aniu, piszę nismiało,bo dopiero od 2 miesięcy gotuje wg pp, ale pochwale sie, że efekty były widoczne juz po miesiącu:5- letnie dziecko z wiecznym katarem,który powodował ciągłe zapalenie oskrzeli, a co za tym idzie-antybiotykoterapię- po odstawieniu soków, jogurtów, danonków i słodyczy- w końcu- odpukać- pierwszy raz od poczatku roku-ustąpił.Niestety w związku z tym, ze dziecko chodzi do przedszkola i tam czasem zje coś z zakazanej listy- zdarza się, że powraca, ale nie z taką siła jak wcześniej. Odstawienie w/w produktów i mleka krowiego-spowodowało ustapienie AZS- które było powodem wielu nieprzespanych nocy moich i cierpiącego dziecka.Pisze o tym, aby podziekowac za mądre wskazówki, rady.Ja osobiście widzę duże efekty u starszej córeczki po zastosowaniu sie do pani ksążkowych wskazówek. Niestety młodsza córeczka-22 miesiące- też ma zmiany- suche , łuszczące policzki. Jest na bebilonie pepti2, bo po każdym innym mleku miała brzydkie kupki.Najlepiej tolerowała bebilon pepti 1, ale lekarz uważa, że powinna juz pić mleko nastepne, czyli 2.
Jestem bardzo ostrozna przy wprowadzaniu nowych pokarmów. Nie chcę dopuścic do sytuacji, w której oprócz suchych policzków pojawi się katar albo co gorsza AZS.Czy mogę zastąpic u dziecka w tym wieku mleko w proszku -całkowicie kozim, dodam, że mała wypija dużo mleka -ok.800ml dziennie.Niestety nie mam bezposredniego podostepu do mleka od kozy-czy może byc kartonikowe?Pozdrawiam gorąco, Aneta R.
data: 2011.03.28
autor: Aneta R.
Witam serdecznie. Mam pytanie odnosnie oleju lnianego, czy wiosną też można go zażywać czy jest to tylko potrzebne zimą? Pozdrawiam.
data: 2011.03.28
autor: Pinezka
Justyno, moje włosy się przetłuszczają, więc jeśli ług jest za słaby, nie umyje ich dobrze. Ług do mycia ciała i włosów przygotowuję ze świeżych skorupek, a do mycia naczyń i codziennego sprzątania wygotowuję łupiny, których użyłam do prania. A jak nie chce mi się bawić, biorę łupiny z prania, dorzucam kilka świeżych i gotuję ług do wszystkiego. Wygotowane łupiny, które się jeszcze pienią można zalać wodą na noc, niech się wymoczą i oddadzą resztę saponiny, taki ług jest ok do mycia naczyń, a na to schodzi go najwięcej. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.03.28
autor: Hania z Torunia
Witam serdecznie Wszystkich a zapytanie kieruje do Hanii z Torunia: mam pytanie do Twojego wpisu z 2011.02.17 o orzechach indyjskich... wlasnie je nabylam i bede experymentowac (cel- pozbycie sie zeli, szamponow, plynu do naczyn, plynu do prania itp), ale wdzieczna bede za kazda wskazowke... jak przygotowujesz lug, ktory zastepuje szampon? czy takiej samej gestosci lug stosujesz jako szampon i jako np plyn do mycia naczyn? "ciekawy" zapach maja te skorupki, troszke jak w sklepach zoologicznych z karma dla zwierzat (mam nadzieje, ze nie nabylam jakis trefnych);). pozdrawiam:)
data: 2011.03.28
autor: justyna (juz prawie na PP:/)
Jeżeli ktos chce poczytac na temat nowej dyrektywy UE dotyczącej leków ziolowych - oto link: http://www.stopcodex.pl/petycje/ Z drugiej strony czytalam gdzies, ze dyrektywa ta jest wycelowana w chinskie ziola o trudno weryfikowalnej skutecznosci, zwlaszcza w mieszankach. A prawda pewnie gdzies posrodku. jedno jest pewne, gdzie rąbią drwa, wióry lecą, więc z pewnością cos się obsunie...
data: 2011.03.27
autor: Pati
Dziękuję pięknie za wszystkie odpowiedzi. Jesteście kochane.Postaram się trzymać dzielnie i uciskać, uciskać aż zniknie. Pozdrawiam.
data: 2011.03.27
autor: Ania M.z Wrocławia
Przepraszam za pomyłkę. receptory jajników są z zagłebieniu pod kostką stopy. Bardzo trudno to wytłumaczyc, zajrzyj do internetu, na pewno sa pokazane punkty akupresury. Te, które opisałam wczesniej dotycza piersi (które tez warto masowac z racji na zaleznośc hormonalną piersi i jajników). Pozdrawiam
data: 2011.03.27
autor: KamilaK
od pewnego czasu na szyi i dekoldzie pojawiają mi się plamy są coraz mocniejsze.wydaje mi się że ma to coś wspólnego z emocjami ale może też zpikantnym jedzeniem.?bardzo proszę o radę.pozdrawiam
data: 2011.03.27
autor: anuśka
Witam :)
Czy przechodzenie na gotowanie wg PP + ćwiczenie rytuałów tybetańskich może skutkować utrzymującym się stanem podgorączkowym przez dłuższy czas ? Normalnie miałam temp 35,8 a teraz mam 37.30 od dłuższego czasu ( co najmniej 3 tyg).
data: 2011.03.27
autor: Calineczkazbajki
Aniu Mirek, uściskaj receptor na wierzchu stopy W Twoim przypadku lewej), między trzecim a czwartym palcem, tak poniżej. Jak boli, to znaczy że masz co leczyć. Z czasem przejdzie, a torbiele na jajnikach znikają często same.
data: 2011.03.27
autor: KamilaK
Rozmawiałam dziś z zaprzyjaźnionym panem ze sklepu zielarskiego w Ostrowie, moim mieście, nic mu nie wiadomo na temat zakazu, a kwiecień za pasem, pewnie miałby już jakieś sygnały z hurtowni. Tak więc myślę, że możemy sie uspokoić. Pozdrawiam
data: 2011.03.27
autor: KamilaK
Jak to, ze ziola maja zniknac? Czy mozna prosc o wiecej szczegolow?
data: 2011.03.27
autor: Marchewka
Ania Mirek z Wrocławia bez paniki torbiele w ciąży często znikają spokojnie. Słuchajcie jeśli chodzi o zioła to sprzedaży przypraw jak narazie nikt nie zabronił więc myślę że w nasazym kraju wszyscy sobie poradzimy co najwyżej zejdą leki ziołowe do podziemia a to to nasz naród ma opanowane hi hi ;-D
data: 2011.03.26
autor: aszkah
Aniu Mirek z Wrocławia, porozmawiaj z Małgorzatą Kałwak (akupresura, qigong) i Katarzyną Kołodziejczak-Pokrywka (akupunktura), może Ci się spodobają. To wprawdzie nie TCM, ale blisko naszych zasad i dobrzy z nich ludzie. A na PP trafiłam właśnie dzięki p. Kasi :-)
data: 2011.03.26
autor: Ania ze Stacji Owsianka
witaj Ania Witek z Wrocławia:) tu link dla Ciebie:)
http://www.lalbavita.pl/node/75
pozdrawiam!
data: 2011.03.26
autor: JoannaW
Aniu Mirek napisz na iatamaza@o2.pl
data: 2011.03.26
autor: Tereska
To jeszcze raz ja, desperatka:) Mam jeszcze jedną prośbę, może ktoś wie jak uciskać receptory jajników, może wspomogę się akupresurą? Ale nie mogę znaleźć informacji o dokładnych punktach na ciele. Jeśli ktoś z Państwa zna dobrego, skutecznego lekarza TCM we Wrocławiu lub okolicach proszę o kontakt. Będę wdzięczna za pomoc.
data: 2011.03.26
autor: Ania Mirek z Wrocławia
Do Ani Mirek z Wrocławia.
Torbiel zniknie, ja tez mialam torbiel wielkosci manadrynki ale w miare rozowju ciazy torbiel zniknela, teraz jestem w 16 tygodniu i czekam cierpliwie na rozwiazanie.
data: 2011.03.26
autor: Asia z Opola
To jeszcze raz ja desperatka:) Jeśli ktoś z Państwa zna dobrego, sprawdzonego lekarza TCM we Wrocławiu lub okolicach proszę o podanie telefonu. Będę wdzięczna za pomoc.
data: 2011.03.26
autor: Ania Mirek z Wrocławia
Witam wszystkich serdecznie,w szczególności Panią Anię. Jestem w ciąży (kilka tygodni) i wykryto u mnie torbiel na lewym jajniku wielkości 8cm. Na razie dostałam skierowanie na badania,więc nie wiem czy to postać poważna czy nie. Bardzo proszę, jeżeli któraś z Was dziewczyny miała podobny problem o kontakt ze mną lub podanie maila. Jeżeli chodzi o dietę, pprzeszperałam już forum pod tym kątem, mam jednak jeszcze pytanko o to co jeść w zwiększonej ilości ( chodzi mi głównie o wapń i żelazo). Pani Aniu, chciałabym zadzwonić do Pani w poniedziałek i dowiedzieć się czy mogą mi pomóc np. lek homeopatyczny na torbiel na lewym jajniku, czy mogę go stosować w ciąży.
data: 2011.03.26
autor: Ania Mirek z Wrocławia
Prosze, nie zalamujcie mnie informacja o ziolach, jestem matka karmiaca i nie powinnam sie stresowac ;) jak zabronia sprzedazy ziol, sama petycje jakas napisze i pojde strajkowac :)
data: 2011.03.26
autor: Kamyk
A w ogole to ciężko połączyć odżywianie zgdne z grupą krwi z naszym pp. Np. ja z grupą krwi A nie powinnam jeść ziemniaków, więc jak to połączyć? Mój mąż ma grupę krwi B więc unika kaszy gryczanej, kukurydzianej, cynamonu. On czuje się z tym psychicznie lepiej. Ma raka i naczytał sie o dietach antyrakowych mnóstwo i ciężko mu się zdecydować na jedno. Najchętniej z każdej by po troszku powybierał co mu sie najbardziej podoba. Ale to chyba sensu nie ma bo się wszystko w głowie miesza. Widze to po nim jak sie miota czasami. Ja przez to też czasem mam wątpliwości ale ja ze względu na syna siedze w naszym pp po uszy i siłą rzeczy mąż w duuużej większości też. Jak wraca ze szpitala to marzy mu się owsianka więc jest na dobrej drodze :)
data: 2011.03.26
autor: AnkaO.
ToTuToTam mój mąż zachwycał się tą dietą więc próbowałam po troszeczku tych zasad wprowadzić i tak np. po zjedzeniu chleba esseńskiego moje jelita nie znosiły tego najlepiej więc odpada. Dodam tylko, że moje jelita są bardzo wrażliwe na niewłaściwy chleb. Jesli tylko jest zbyt świeży albo sam żytni to brzuch wieczorem pobolewa.
data: 2011.03.26
autor: AnkaO.
http://przepisy.popielarz.pl/chleb_ezechiela.php i jeszcze http://przepisy.popielarz.pl/chleb_essenski.php
data: 2011.03.26
autor: 
Czy można jeść chleb ezechiela lub chleb esseński będąc na odżywianiu pięcioprzemianowym? Znalazłam kilka przepisów w google, ale proszę o opinię czy mogę wprowadzić te zamienniki do pieczywa pszenno-żytniego.
data: 2011.03.26
autor: ToTuToTam
Może jakoś spróbuję zasady grup krwi wpleść w odżywianie wg pięciu przemian - ktoś z Was próbował już tego połączenia bądź odżywia się w ten sposób?
data: 2011.03.26
autor: ToTuToTam
Podaję wszystkim adres do strony o charakterystyce grup krwi tj.:jadłospis, ćwiczenia, choroby, ciąża, zalecenia i przestrogi itd. http://www.grupakrwi.info/
data: 2011.03.26
autor: ToTuToTam
Sisi, odezwij się na gg 8543677
data: 2011.03.26
autor: iza_bella_18.01
Mam pytanie cy ktos moze mial podobnie jak w moim przypadku. Co moze oznaczac bialy gruby nalot na tylnej scianie jezyka? Jest on b. klejacy i paskudny. Od 4 mies. jestem na pp i czasem jest mniejszy, ale jeszcze nigdy nie zniknal. prosze o rade
data: 2011.03.25
autor: Raanam
Wszystkie mające problemy ginekologiczne (torbiele, cysty, guzy, brak miesiączki, zespół policystycznych jajników) zapraszam do kwietniowego numeru "Zwierciadła" i fenomenalnego wywiadu z dr Preeti Agrawal.
data: 2011.03.25
autor: Elżbieta z Krakowa
Kama, nie bój się miętę i rumianek oczywiście w saszetkach dostaniesz w aptece. O reszcie zapomnij. Dzwoniłam do sklepu Herbapol i pani potwierdziła taką informację. Zresztą w necie mnóstwo jest w tym temacie. Nie wiem tylko co będzie ze sklepami zielarskimi, które typowo zajmują się tylko takim asortymentem ... Dobrze byłoby gdyby Pani Ania wypowiedziałą się w tym temacie aby nie siać tutaj paniki.
data: 2011.03.25
autor: Elżbieta z Krakowa
Sylwio Viana podaję swojego maila - aga_spiessens@yahoo.co.uk. Pozdrawiam.
data: 2011.03.25
autor: Agnieszka S
Kochani! :) Od kilku dobrych lat gotuję pp-owo. Zachwycił mnie ten porządek, różnorodność ziół, smaków. Dziś słyszę w radiu, że od 1 kwietnia znikną ze sklepów i aptek wszelkie zioła, preparaty naturalne itp.i że to nie jest Prima Aprilisowy żart. Wiadomość ta mocno mnie zaniepokoiła, szczegółów co prawda nie znam, ale czy to oznacza że znikną ze sklepów przyprawy ziołowe bez których nie wyobrażam sobie gotowania? Albo taki koperek na kolki, rumianek i mięta? Świat schodzi na psy, wszędzie tylko kasa się liczy, niedobrze się robi!
Pozdrawiam wszystkich ciepło w ten smętny dzionek :)
data: 2011.03.25
autor: Kama
E.Kam, dziękuję za odpowiedź w sprawie wiosennego gotowania. Wczoraj ugotwałam wiosenny rosół według przepisu Anity i jest poprostu rewelacyjny!!! Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystkie wpisy na ten temat i za cierpliwość w stosunku no żółtodziobów;-). Pozdrawiam wszystkich słonecznie, choć u mnie, w Zgierzu słońca na razie niet:-)
data: 2011.03.25
autor: Willow
Witam wszystkich ta książka nie jest napisana przez Klimuszko jest tam we wstępie napisane
data: 2011.03.25
autor: aszkah
aszkah napisz proszę, kto napisał książkę dostępną pod linkiem, który podałaś? chyba nie o. Klimuszko. Na str 16 jest mowa o wyprawie do Egiptu w 1998r., którą zorganizował autor.
data: 2011.03.24
autor: Dardanele
Haniu z Torunia, masz 100 % racji. Ale jak już się nabroiło to trzeba albo czosnek albo imbir przyłożyć, bo jak z TYM do ludzi? Rozgrzewanie jelit jest procesem długoetapowym i wymaga dyscypliny :) a opryszczka jest dowodem na to, że jej brak (dyscypliny). Pozdrawiam !
data: 2011.03.24
autor: Elżbieta z Krakowa
W sprawie opryszczki: od kiedy zmiany na skórze "leczy się" zewnętrznie? Wszystko jest przecież wynikiem zaburzeń wewnętrznych. W Filozofii życia jest rozdział o ospie, półpaściu i opryszczce, polecam wszystkim zainteresowanym. Gdy coś się dzieje nie tak z ustami, zwykle oznacza to jakiś problem z jelitami, czyli w naszym klimacie najczęściej potrzeba je po prostu rozgrzać. Zresztą na wiosnę wychodzi wszystko co się zrobiło nie tak przez cały poprzedni rok. Trzeba wyciągnąć wnioski i się poprawić. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.03.24
autor: Hania z Torunia
Witam wszystkich i polecam ciekawy tekst do poczytania.http://www.powrotdonatury.net.pl/pdf/Moje%20widzenie%20swiata.pdf
data: 2011.03.24
autor: aszkah
Mój sposób na opryszczkę - jak tylko zacznie swędzieć coś wokół ust (tak mam zawsze przed wypryskami) przykładam plasterek czosnku. U nas działa na 100 % :)Ta papka z imbiru jest trochę kłopotliwa dla mnie i nie podziałała.
data: 2011.03.24
autor: Radna
Witam. Dla zainteresowanych: http://www.promieniowanie-ochrona.pl Bez paniki a w miare rzetelnie.
data: 2011.03.24
autor: ostróżka
U mnie wiosna sama się wywołała. Worek cebuli,który kupiłam dwa tygodnie temu, zaczął się robić zielony. Poustawiałam kieliszki do jajek z odrobina wody na parapecie, powkładałam kiełkujące cebulki i mam piękny ogródek. A za oknem tak średnio...Pozdrawiam znad kawki :}
data: 2011.03.24
autor: E.Kam.
pandzala napisała 2010.08.26, że "ściągnęła" całe forum z tych kilku lat do Worda ... Potwierdzam, to istna skarbnica wiedzy o nas, o życiu. Mniej konsekwentni na PP wracajcie do początków forum 2005-2007, gdzie roi się od zaczynających, zbierających doświadczenia, wymagających pionizowania w emocjach i pojadaniu, "kopania" do przodu, komentarze pań Ciesielskich są poszerzone, dużo bardziej objaśniające. To istne repetytorium z książek FZ i FŻ. Polecam i zmiatam stąd
data: 2011.03.23
autor: Ewik58
O opryszcze pisały już kiedyś dziewczyny, że można posmarować imbirem. Natomiast mężowi i synowi, bo ja się uchowałam, robię papkę z polopiryny lub aspiryny - rozgnieść polopirynę, dodać kilka kropel wody i taką papkę nałożyć jak najszybciej na opryszczkę. Mąż twierdzi, że rewelacja, bo męczy się z nią od dzieciństwa. Nie robią się bąble, tylko wysusza się i mały strupeczek. Natomiast opryszczka wyskakuje mu po wszelkich wyskokach i osłabieniu odporności, po zmianie diety na pp coraz rzadziej.
data: 2011.03.23
autor: aniaj
Witam wszystkich serdecznie. Mam delikatny problem z zaparzaniem herbatki dla mojego prawie rocznego synka, albo za słodka wychodzi albo zbyt ostra. Czy imbir powinien być wyczuwany w smaku i jakich przypraw najlepiej używać sproszkowanych czy w całości chodzi mi konkretnie o lukrecje i anyż bo wiem że imbir najlepiej sproszkowany. dziękuje za rady
data: 2011.03.23
autor: Aga z Soton
Witajcie.Dzisiaj o 16-tej RMF FM podawało że naukowcy z Wrocławia boją się że nie będą mogli zmierzyć pozimu napromieniowania nad Polską , ponieważ chmura podobno już przechodzi nad naszymi głowami ,a urządzenia nie wykazują żadnych zmian.Śpijmy zatem spokojnie.Pozdrowienia.
data: 2011.03.23
autor: Irek
jeśli niepokoi Was promieniowanie z Japonii polecam: http://www.paa.gov.pl/ a tam trzeba kliknąć mapkę z rozkładem mocy dawki promieniowania gamma w Polsce albo stronę UMCS: http://www.radioaktywnosc.umcs.lublin.pl/?id=1 Jednak ta mapka z paa jest czytelniejsza dla laików. pozdrawiam
data: 2011.03.23
autor: Fox_India
Bardzo dziękuję za odpowiedź Pani Anno. Serdeczności i oby ominęła nas radioaktywna chmura! Po przeczytaniu info z linku podanego przez ToTuToTam utraciłam błogą nieświadomość;-)
data: 2011.03.23
autor: Dardanele
Agnieszko S, tez mieszkam w Anglii, jakas szansa aby sie z Toba skontaktowac?
data: 2011.03.23
autor: Sylwia Viana
Senia....różnice są zawsze ale najwazniejsze to trzymać się jednego..bo tylko popadniesz w pomieszanie-ktorego i tak juz wystarczy nam wszystkim;) najdź coś dla siebie i już. Zapisz się na jakieś zajęcia 2 razy w tygodniu na fitness - to jest super czas i zapomina sie o wielu sprawach co tylko może nam pomóc-bo ograniczenia są tylko w naszej głowie!:)Powodzenia:)
data: 2011.03.23
autor: JoannaW
Senia czytałam ksiązki Barbary Temelie nie widzę różnic, dla mnie Pani Ania podaje pp w kuchni polskiej domoweji skupia się na naszym subtelnym ciele a Temelie te same zasady nie dokońca w kuchni łatwo dostępnej;-D, chyba tak mogę to najprościej opisać. Zasady są te same.Różne autorki, różne spojrzenie na temat PP.
data: 2011.03.26
autor: aszkah
OPRYSZCZKA - Miałam podobny problem. Gdy jedna się goiła robiła się druga. Mojej lekarce raz udało sie trafić. Przepisała mi gropinazin czy jakos tak. To było jakieś 10 lat temu. I od tej pory - odpukać po opryszce ani śladu.
data: 2011.03.23
autor: qqq
Witam panią Anię oraz wszystkich Forumowiczów!
Jestem na odżywianiu PP od 1,5 roku, raz lepiej raz gorzej mi to wychodzi. W tym roku postanowiłam się zmobilizować jeszcze bardziej - odstawiłam całkowicie alkohol i słodycze. Do tego zapisałam się na refleksologię, bo od ponad roku staramy się o dziecko. Cały czas szukam co mogłabym zrobić by było lepiej. Ostatnio trafiłam na książki Barbary Temelie o odżywianiu według pięciu przemian i zastanawiam się skąd tyle różnic w jej publikacji?
Pozdrawiam wszystkich
data: 2011.03.22
autor: Senia
"JODOWE" JEDZENIE - czyli to co zawiera jodu najwięcej (proszę o inne sugestie) - źródło: http://luskiewnik.strefa.pl/biochemia/iodum.htm - " Zioła bogate w jod to przede wszystkim bylica estragon, dziki bez czarny, szpinak 201 ug/1 kg, cebula 22 ug, glony morskie i sinice (listownica, spirulina, krasnorosty, morszczyn), porosty (płucnica, chrobotki), rzeżucha, przytulia, czosnek. Spośród produktów spożywczych najwięcej jodu zawierają ryby i skorupiaki morskie: ostrygi 577 ug/kg, węgorz 1463 ug/kg, śledź 520 ug, okoń 742 ug, sardynki 280 ug, makrela 371 ug, łosoś 341 ug; ponadto tran 8387 ug/l, ziemniaki 45 ug, szparagi 42 ug, marchew 38 ug, bób 36 ug, płatki owsiane 60 ug, ryż 22 ug, wieprzowina 45 ug, szynka 77 ug, masło 56 ug, jaja 93 ug, sery 51 ug, mleko 35 ug.
Łatwo dostępnym źródłem jodu jest także wodny roztwór jodu w jodku potasu – płyn Lugola oraz spirytusowy roztwór jodu w jodku potasu – jodyna. Oba preparaty można zażywać profilaktycznie od czasu do czasu w dawce 5 kropli w mleku z miodem. Jod należy przyjąć również w razie katastrof związanych z reaktorami jądrowymi oraz bombami nuklearnymi, aby nie dopuścić do wychwytu pierwiastków promieniotwórczych (jodu radioaktywnego) przez tarczycę. "
data: 2011.03.23
autor: ToTuToTam
Tak w skrócie na szybko - pomocą podczas skażania jest zażywanie jodu - najlepiej wg wskazań lekarskich. Dla dzieci suplementacją jodu będzie (oprócz jedzenia wg 5przemian) TRAN, a dla dorosłych np: chrom plus, kelp itp. - ważna jest ilość jodu. Czy ktoś coś więcej wie? Od kilku dni w ogóle "odcięta" byłam od TV.
data: 2011.03.22
autor: ToTuToTam
Zainteresował mnie temat skażenia Polski (chmura radioaktywna z Japonii). Tu podaję adres strony, na której jest wiele opisane na temat realnego zagrożenia skażeniem, pomocy, wiele linków, forum itp. http://www.globalnaswiadomosc.com/polskaskazenie.htm
data: 2011.03.22
autor: ToTuToTam
Dziękuję Pani Aniu za wskazówkę (zatoki).
data: 2011.03.22
autor: ToTuToTam
Witam,
staram się żyć wg Pięciu Przemian, ale ciągle mam problem z nawracającą opryszczką wargową, co jest bardzo nieprzyjemne. Podobno nosicielem tego uciążliwego wirusa jest się do końca życia. Może ktoś zna jakieś sprawdzone, metody? Tabletki HEVIRAN? Pozdrawiam wiosennie.
data: 2011.03.22
autor: 
Hanko jak wpiszesz w wyszukiwarkę słowo "sproszk" wyskoczą Ci najważniejsze opinie m.innymi P.Ani na temat sproszkowanego i świeżego imbiru.Czytania na 5 minut.Pani Aniu serdecznie Panią pozdrawiam jak również całe forum.
data: 2011.03.21
autor: ostróżka
Witajcie Kochani. Alma, zbyt wiele masz problemów, proszę zadzwoń. Donatello, naleśniki z miodem będą się przypalać. Carmen, myślę że z potasem już sobie poradziłaś i zażywasz jakiś „mądry” preparat. To że masz w ciąży niedobory potasu to nie wina diety, lecz po prostu masz taką „urodę”. Dardanele, problem wypadających dysków to problem z przykurczami mięśni. Jest to związane z wątrobą. Nadmiar kawy, owszem może szkodzić, ale głównie szkodzi zimno, nadmiar kwaśnego i stres. Ewik58, jesteś zniecierpliwiona, przekonana że bardzo się starasz, a zapominasz o ciągnącym się stresie, zimnym pokoju i jednak grzeszków (łakocie) popełniasz mnóstwo. Biorąc to wszystko do kupy, pojawiają się problemy. Czyli dokładna analiza i dyscyplina. Dziewczyny, jeśli macie na myśli galaretkę pomagającą przy schorzeniach, to sądzę myślicie wyłącznie o gotowaniu giczy cielęcej, cielęciny, ewentualnie z dodatkiem skrzydełka z indyka. Haniu z Torunia, duszona cebula z jajkami na kolację to było zalecenie dla przemarzniętej Ewik58, oczywiście należało to zrównoważyć. Czasami takie dania są potrzebne, aby się szybciej zregenerować. Aneta z P., zapalenie spojówek o tej porze, to raczej problem z zastojem woreczka żółciowego. Zwróć uwagę na to co jesz i ewentualnie uciskaj punkty zewnętrzne oka na kości oczodołu. Redzianko, nie wygrzałaś się przy przeziębieniu i nie funkcjonuje środkowy ogrzewacz i esencja nie jest właściwie rozprowadzana po ciele. A ile masz lat? Doroto Nieciecka, zadzwoń proszę. Totutotam, przekaż mężowi, że zatoki to zimny żołądek, a więc jeśli się mąż nie zdyscyplinuje, walka z nimi, to walka z wiatrakami. Taniu, nie kombinuj z tym wapniem, wszystko wyjaśniłam w książkach. Lidka, hemoroidy przede wszystkim nie lubią kwaśnego. Organizm reaguje na kwaśne, surowe i zimne natychmiast. Pani misiowa, nic o Tobie i o dziecku nie wiem, więc nie podpowiem nic na forum. Spróbuj zadzwonić. AndrzejKX, dyscyplina w karmieniu dziecka 14-miesięcznego jest potrzebna wówczas, gdy jest ono alergikiem. Kochani, jak zwykle dajecie sobie świetnie radę, trzymajcie tak dalej.
data: 2011.03.21
autor: Anna Ciesielska
Wiem, że imbir w proszku jest lepszy niż świeży, nie mogę sobie jednak przypomnieć dlaczego. Nie próbuję znaleźć tej dyskusji w archiwum, bo zdaję sobie sprawę, że jak wpiszę w wyszukiwarce imbir, to dostanę miliony podpowiedzi:) Chciłabym wiedzieć, jaki były argumenty. Dziękuję bardzo i pozdrawiam wiosennie.
data: 2011.03.21
autor: Hanka
Pani Misiowa nie denerwój się wyluzuj wszystko się ułoży. Twój pokarm ma być lekiem, zrób wszystko żeby tak było. Postaraj się jeść tak aby pomóc maluszkowi a wszystko się ułoży. Zapytaj lekarzy co to za infekcja bo może to coś poważnego i spytaj też jak długo musi brać lek może uda się podać mu lek w dawce minimalnie potrzebnej? Nie znam sytuacji więc sama musisz porozmawiać z lekrzami a jak masz wątpliwości to dzwoń do Pani Ani. Pozdrawiam
data: 2011.03.21
autor: aszkah
Barbaro póki co to w Polsce nie ma promieniowania radioaktywnego z Japoni. Jak do nas dotrze( jeśli wogóle dotrze), to jak najbardziej trzeba przyjąć KJ czyli jodek potasu albo wypić płyn Lugola czyli jego (KJ) wodny roztwór.Ale tlko w tym momencie bo nasza tarczyca to ważny i delikatny organ. Póki co cieszmy się wiosną, i nie wkręcajmy się w nastrój światowy.Pozdrawiam wszystkich z Panią Anią na czele cieplutko.
data: 2011.03.21
autor: aszkah
Barbaro a czy u was jest japonska fala promieniowania?
data: 2011.03.20
autor: Kinga z Azji
Barbaro, mój mąż tłumaczył mi, że produkty z jodem chronią tylko tarczycę i tylko przed radioaktywnym jodem. Tarczyca ponoć nasyci się jodem i nie absorbuje już wtedy tego radioaktywnego.
data: 2011.03.20
autor: Evita
Witam wszystkich serdecznie po długim milczeniu.Mam pytanie związane z katastrofami reaktorów jądrowych w Japonii. Czy i jak my "ciesielczycy" możemy sobie pomóc w przypadku fali promieniowania; przeczytałam, że Niemcy wykupują tabletki z jodem...
Pozdrawiam
data: 2011.03.20
autor: Barbara
Jeszcze o hemoroidach. Według totalnej biologii odpowiadają za konflikt związany z tożsamością, z jej określeniem. "Nie potrafię zamanifestować prawdziwego siebie, mojej osobowości".
data: 2011.03.20
autor: Anula z Czeladziowa
Sznowne Panie ustalcie jakąś jedną wersję karmienia malucha bo żona chciała zakończyć karmienie piersią naszego 14 miesięcznego dziecka i teraz juz nie rozumiem czy dodawać jakieśmleko pełne lub kozie tak jak pisała P Ania w FZ czy wystarczą te zupy na ;kosteczkach;. bardzo proszę o podpowiedz i z góry dziękuję.
data: 2011.03.19
autor: AndrzejKX
przede wszystkim dzieki za odpowiedz to wielka ulga (niestety póki co tylko psychiczna)ze sa na to sposoby inne niż chirurgia, a niestety u mnie temat jest ,,nabrzmiały'.Tak mam ksiazki i jak pewnie sie domyslacie gotuje ale jak chodzi o dyscypline no to tak sobie i jak widac efekt tez taki sobie ,chociaz musze powiedziec ze nie przeziebiam sie a mialam z tym problem , to duzo ale nadzieje mialam wieksze, moze rzeczywiscie to dlatego ze jestem w ,,rozkroku' no i te slodycze ,ciasta i inne cuda, no wiem, skarga grzesznika przyszedł czas na pokute, postaram sie jakos naprostowac zreszta juz chyba nie mam wielkiego pola manewru , dobrze ze was odnalazlam ,czulam sie troche wyobcowana i raczej nikt nie rozumie co ja znowu takiego wyczyniam z tym jedzeniem ,z nikim o tym nie rozmawiam bo kilkakrotnie sie przekonalam ze trudno znalezdz partnera , nad jedzeniem nikt z mojego otoczenia az tak sie nie skupia( no chyba ze lekarz cos tam napomknął mimo chodem) , tak ze fajnie ze sie skrzykneliscie i sie wspieracie, pa ide gotowac.
data: 2011.03.19
autor: lidka
Rene, czy wyżywienie w polecanych przez Ciebie domkach na Mazurach jest wg pp?? Pytam bo pobyty wakacyjne są sprzedawane tam tylko w pakiecie z wyżywieniem.
data: 2011.03.18
autor: Evita
Witajcie! Patrzę dziś w lustro i widzę zmęczoną twarz, zmarszczki. Wiosna idzie, chciałoby się trochę odmłodzić. jakie macie sposoby na młode ciało i młodego ducha? Dieta podobno ma ogromne znaczenie a ilu ludzie tyle różnych zdań. Pozdrawiam:)
data: 2011.03.18
autor: Mela
trzytygodniowe niemowlę ,karmione sztucznym mlekiem ma zbyt wysoki wskażnik crp.Poza tym wszystkie wyniki są dobre.Lekarze w szpitalu sugerują infekcje i podali antybiotyk,przez co wpadam w depresję na myśl o szkodliwości leku.Czy ktoś może doradzić,jak ewentualnie leczyć noworodka?Dodam,że na moją propozycję wypisania dziecka na wlasne żądanie,rodzina i lekarze traktują mnie,jak matkę wyrodną.
data: 2011.03.18
autor: pani-misiowa
Temat- HEMOROIDY:)Więc...jak zwykle skupiamy się na przyczynie a jest nią obawa przed tym ze nie zdarzy sie na czas..zlosc z powodu tego co bylo...poczucie obarczenia a sposob na zmiane tych emocji to zrozumiec ze jest czas i miejsce na wszystko co chcemy robic:)Uwolnienie tego co wedlug nas nie jest miłoscia:) no i ..reszta jak polecają t dziewczyny:) powodzenia
data: 2011.03.18
autor: Asia z łodzi
Ewik, właśnie constans nie jest możliwe. "Jedyną stałą rzeczą jest zmiana" - równowaga nie polega na byciu w niej, ale na nieustannym balansowaniu pomiędzy jin a jang. Najwięcej ma tu do powiedzenia świadomość - emocji, stresu, intencji, stanu swojego ciała i ducha, dnia codziennego, no i oczywiście jedzenia - biorąc pod uwagę to wszystko tworzymy tę swoją sinusoidę. Sęk w tym, żeby nie leciała gwałtownie do góry, bo euforia, a potem pikowała w dół, bo rozpacz. Łagodność dla samych siebie, akceptacja siebie przede wszystkim, gotowanie z radością i miłością do siebie i rodziny daje sinusoidę w miarę spokojną i zrównoważoną. Ale nie ma czegoś takiego, że przekracza się jakąś barierę i potem to już jest TO. Każdy dzień jest decydujący o tym, co będzie jutro. Pozdrawiam Cię serdecznie
data: 2011.03.18
autor: Jagoda
Haniu z Torunia, dzięki za spojrzenie; popatrzyłam...gdy zdrowiałam PP fascynowało skutecznością, a teraz jest dużo trudniejsze c.o.n.s.t.a.n.s z echem niekonsekwencji letnich, jesiennych...też przyzwyczajenie do odkrytych zalet gotowanego jedzenia, jego prostoty, niezbędności trzymania się wypracowanej przez pokolenia tradycji, bo w niej moc, która nie pozwoli się zagubić.
Stop.
Wszystkim potrzebna wiara, ze damy radę i pokora wobec praw natury. Wielcy duchem i cisi w płaczu dają im świadectwo, od kilku wyjątkowo tragicznych dni...
data: 2011.03.17
autor: Ewik58
Jagodo - dzięki za wyjaśnienia. Takich konkretów potrzebowałam.
data: 2011.03.17
autor: ToTuToTam
Ewik, jeśli po 2 latach na pp ciągle nie czujesz równowagi ani emocjonalnej, ani fizycznej, znaczy, że coś okropnie knocisz albo twój organizm potrzebuje dłuższego czasu na regenerację i w tym momencie każde odstępstwo od ścisłego pp powoduje u ciebie zawirowania. Równowaga na pp jest możliwa. Sądzę, że w kwestii ciała udało mi się ją przez pewien czas utrzymać, a potem przyszły zawirowania emocjonalne, stwierdziłam, że trochę tego czy tamtego nie zaszkodzi. Takie pobłażliwianie trwało 3 miesiące i zaskutkowało w styczniu ostrym zapaleniem oskrzeli, a następnie łuszczycą na pół twarzy. Sprawa jest prosta albo ufasz sobie i drodze, którą podążasz na pp, albo kluczysz po labiryncie łapiąc trochę tego, trochę tamtego. Wybór jest twój, a jeśli już chcesz szukać winowajców swojego stanu, to najlepiej spójrz w lustro. PP jest zupełnie dobrowolne, chcesz to bierzesz, nie chcesz to nie. Tak jest ze wszystkim w życiu. Pozdrawiam.
data: 2011.03.17
autor: Hania z Torunia
Ewik58, to mrzonka. Uważam, że bardziej sobie szkodzimy tak się pilnując niż po prostu jedząc co nam pasuje i ciesząc się z tego.
data: 2011.03.18
autor: Liliana
Pani Anno,nawiązując do postu od Ana, przestaję zdaje się rozumieć dlaczego padłam na grypę i powikłania zbytnio nie grzesząc, a przynajmniej nie więcej niż poprzedniej jesieni-zimy-wiosny, natomiast Sąsiad-Aptekarz, wspierający siebie i innych uderzeniową dawką vit.C, ma się dobrze, choć jego cała rodzina przechorowała grypę.
Rozumiem, ze każdy nadmiar jedzeniowy, choćby naj, naj - wychodzi szybko na powierzchnię ciała, nadmiar np. kilerki, oj jak dobrze po niej, zaraz uzewnętrznia się krostami na klacie piersiowej, karku, chleba - śluzem w gardle. Jedząc pp-owo chodzę po ramionach wagi, lewe ramię - jem pozyteczne dla mnie, to co właśnie potrzebuje organizm, lekarz wewnętrzny działa - samoleczy, dobrze funkcjonuję wewnętrznie i zewnętrznie.
Ta druga strona - nęci, bo lubię, bo umiem, bo przyrządzam sprawnie, bo dawno nie jadłam, moze mi nie zaszkodzi takie trochę...
Czy to znaczy, ze nasze miejsce to punkt ZERO, równoważenie zawsze i wszędzie we wszystkim - jadle,emocjach, chciejstwach? Jakie są granice błędu w każdą stronę, kiedy juz organizm rozgrzany( poprzednie dwa lata)? zawsze jest to indywidualne i zależy od błędów w poprzednich porach roku. Jak wreszcie złapać tę NowąRównowagę? czy to jest możliwe, czy mrzonka? Pozdr.serd.
data: 2011.03.17
autor: Ewik58
Komentarz do udźców indyczych ! Odradzam ścieranie na tarce marchwi i pietruszki. Lubią się przypalać. Plasterki (grube) marchewki i pietruszka w słupki są idealne. Pamiętać o dużej ilości masła polanych na warzywa i przemieszaniu ze dwa razy w trakcie pieczenia. Mąż przepada za tym daniem a moja córka, która stoi na bakier z marchewką w tym daniu "wymiata" marchewkę :)
data: 2011.03.17
autor: Elżbieta z Krakowa
Taniu, zup na większej kości nie gotujemy dla dzieci właśnie ze względu na to, że wywar z nich zawiera zbyt wiele wapnia! Wywar zbyt esencjonalny (za dużo kości, za dużo mięsa) to właśnie z nadmiarem wapnia. Poza tym wapń jest obecny w jajkach, mięsie, czosnku, kalarepie, soczewicy, ciecierzycy itd. O co więc się boisz? Zupki dziecięce najlepiej gotować na kawałeczku żeberka cielęcego albo górki cielęcej - czyli kawałeczek kości i troszkę mięska lub kawałku skrzydła indyczego (rzadziej). Na marginesie, dzieciom, szczególnie alergicznym, nie powinno się podawać zup z dorosłych przepisów.*** Karolino1802, nie możesz się nasycić, bo Twoje ciało domaga się właściwej energii. Widocznie wygłodniałe jej było:)) Spokojnie jedz tyle, żeby czuć sytość, nie katuj się wyrzutami sumienia. Po prostu chłoniesz jak gąbka to, co jest Ci potrzebne. Jak się niedobory energetyczne wyrównają, apetyt wróci do normy. A próbowałaś np. zrobić udźce indyka z warzywami? Tylko marchewkę i pietruchę lepiej zetrzeć (są smaczniejsze) i po wierzchu posypać kasztanami albo płatkami migdałowymi. Mąż powinien być zadowolony:) Pozdrawiam
data: 2011.04.08
autor: Jagoda
Kochani, zaczęłam ostatnio biegać i czytam sobie serwis bieganie.pl, bardzo ciekawy zresztą. Ale oto co radzi dietetyk w jedym z artykułów: "Wzbogaćcie dietę o owoce cytrusowe, niektóre warzywa i ich przetwory, jak papryka, kiszona kapusta i kiszone ogórki. Na przednówku przydadzą się orzechy i nasiona oraz tłuste ryby i produkty mleczne. Dobrym posunięciem wydaje się także wprowadzenie do jadłospisu owoców morza - mówi gdańszczanin. - Wymienione produkty dostarczając większe ilości witaminy C, cynku oraz glutaminy pomagają wzmacniać waszą odporność" Włos sie jeży nie?
data: 2011.03.16
autor: ana
W sprawie hemoroidów - mnie bardzo pomogły nasiadówki z kory dębu, którą kupuje się w aptece.Ulga była natychmiastowa, z dnia na dzień :)
data: 2011.03.16
autor: kasia
chciałam jeszcze podzielić się z mami które walczą z suchą skórą swich pociech oraz ciemieniuchą-najważniejsza jest dyscyplina ale oprócz tego ja mojej córci robię trzy razy dziennie małe spa.Wtedy masuję ją i kremuję na zmianę Emolium krem specjalny,Linomagiem lub Bepantenem,głowkę ktorą miała całą w ciemieniuszce smaruję Sebodermem(preparat o działaniu przeciwłojotokowym)do tego całuję każde zaczerwienione miejsce i mówię jak strasznie ją kocham i jak piękna jest jej skórka:)Na moją dzidzie to działa.Trzymam kciuki za wszystkie mamy które tak jak ja usłyszały że ich dziecko ma wstrętną, szorstką skóre, której tylko dermatolog może pomóc zalecając specjalne maści.
data: 2011.03.16
autor: karolinaa1802
Lidko, tak, poradzil sobie, poradzil :) I wciaz balansuje, bo rownowaga jest bardzo chwiejna ;). A tak na serio, to doraznie stosuj nasiadowki w ostrozeniu, dobry jest tez krem homeopatyczny ‘Avenoc’. Przyczyn powstania hemoroidow moze byc pare. Ja na pewno mialam oslabiona sledzione (zawsze bylam lasuchem). Szkodzi mi nadmiar alkoholu, slodycze, produkty natury zimnej i potrawy z nich przyzadzone. Na przyklad: seler – zupa selerowa miksowana, pieczarki – zupa pieczarkowa, nadmiar pomidorow. O owocach i innych wychladzajacych hitach nie wspomne. Hemoroidy da sie opanowac. Zauwazylam, ze im dluzej trzymam dyscypine, tym rzadziej wracaja i tym szybciej lapie rownowage :) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.03.16
autor: Basia z Bristolu
Na wstępie chciałam podziękować Pani Ani że postawiła mnie ostatnio do pionu. Kaszel i katar mamy za sobą a skórka mej córci wygląda ślicznie. Może nie jest jeszcze idealna bo nieco sucha, ale i tak poprawa jest niesamowita. Walczę nadal ze swoimi emocjami ale idzie mi opornie więc pewnie problemy ze snem mojego dziecięcia to moja zasługa.Mam jak zwykle mase pytań chociaż już nieźle poruszam się po forum to i tak wiele rzeczy ciężko mi znaleźć. Przede wszystkim chciałam się dowiedzieć czy to normalne że mam wilczy apetyt-na śniadanie jem owsiankę i już jestem głodna, później kromkę z jajkiem lub sałatkę jarzynową, zazwyczaj przed obiadem jeszcze raz owsiankę, kolejno zupę i jakiś gulasz. Po południu do kawki robię sobie kaszkę kukurydzianą i podsmażam na maśle z odrobiną miodu i cynamonu, na kolację znowu zupę lub kromkę z mięsem z rosołu a jak gotuje owsiankę na rano to jestem tak głodna że zjadam jeszcze porcję przed snem. Czy mogę tak bezkarnie podjadać ta owsiankę? Chciałam też spytać czy już mogę zjeść krokieciki, naleśniki, kotlety mielone lub coś co smakiem odbiega od gulasz? Mój mąż protestuje i nie chce już duszeniny, które w moim wykonaniu wszystkie smakuja z tak samo:{ Mam też prośbę bo dużo piszecie o tych wspaniałych spotkaniach pełnych przemyśleń i smakołyków-proszę więc jeśli to możliwe o podzielenie się tymi przepisami i jeśli macie większą inwencję twórczą w przygotowywaniu śniadań to napiszcie proszę na mojego maila karolinaa1802@interia.pl, będę dozgonnie wdzięczna bo mój wewnętrzny głodek sprawia że moje myśli krążą wciąż wokół jedzenia. Dla osób z Sosnowca i okolic polecam zakup cielęciny i wołowiny na ul. Teatralnej na stoisku u Pani Zosi. Kaszę jaglaną niepaloną też można zakupić na tamtejszym ryneczku. Mam tylko problem z zakupem jagnięciny i baraniny ale może ktoś wie gdzie można ją nabyć? Pozdrawiam cieplutko
data: 2011.03.23
autor: karolinaa1802
Lidko, z moich obserwacji hemoroidy to zimno i stres. Ja doradzam kąpiele i nasiadówki z ostrożenia. U nas pomogło. Trzymaj się ciepło.
data: 2011.03.16
autor: Małgoś
Taniu, czasem lepiej nie szukac dziury w calym, bo mozna zaszkodzic. Umiar w profilaktyce to tez jest szukanie zlotego srodka. Oczywiscie decyzja jest Twoja. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.03.16
autor: Basia z Bristolu
czy ktos sobie poradził z hemoroidami a moze jakas informacja jak to ugryzc.
data: 2011.03.16
autor: lidka
Aniu O. b.rzadko gotuje na kości. P.Ania napisała "dziecku nie gotujemy zupek na kości! Może to być jedynie kawałek mięska, ewentualnie mięsko z malutką kostką." Aszkah nie podałabym jej mleka, tylko może czasami twarożek śniadoniowy bym jej zrobila, czy może jogurt naturalny czasami?a czy Wasze pociechy nie jedza takiego nabiału?dziękije Wszystkim za odpowiedzi
data: 2011.03.16
autor: Tania
Taniu, o przyswajaniu wapnia można poczytać w Filozofii Zdrowia od strony 123. Cała sztuka polega na tym aby dobrze skomponować posiłek, nie musimy faszerować się nabiałem.
data: 2011.03.16
autor: Evita
Basiu gotuje w/g PP i dlatego mnie to zaniepokoilo, moja coreczka sie pieknie rozwija, ja nie widze zadnych uchybien,ale przeciez nie wiem czy ma niedobor wapnia czy tez nie?ja karmiac piersia nie jadlam zadnego nabiału, nie pilam mleka, i zastanawiam czy warto zrobic takie badanie??pozdr wiosennie
data: 2011.03.23
autor: Tania
Tania jeśli gotujesz zupki na kostce z mięskiem to wapno powinno być w normie.
data: 2011.03.16
autor: Anka.O
A; propos badań to przypomniało mi się jak rozmawiałam z koleżanką ona ma maluszka 6 dni młodszego od mojego maluszka. Zadzwoniła do mnie zaniepokojona rozmową z koleżanką z Angli. Tam w Angli lekarka zrobiła dziecku tej znajomej badania na poziom żelaza, był niski i poleciła przyjmowanie Fe przez dziecko. Poziom żelaza był określony na podstawie badań analitycznych , a normy dla dzieci powyżej 3 lat. Pytanie dlaczego pół roczne dziecko miało zaniżony poziom żelaza , bo odstawało od grupy rówieśników czy nie mieściło się w ramach normy?? Wiecie co zapytałam o to mojego lekarza wiecie co powiedział; że maluchy do roku czasu bardzo intensywnie się rozwijają i potrzebują tego pierwiastka do budowy komórek wzrostu, nerwów itp. Jak dziecko tak intensywnie się rozwija to wykazuje niedobory żelaza, zawsze i w każdym wieku. Kiedy dziecko rośnie i intensywnie się uczy to też potrzebuje żelaza dlatego ten poziom jest niski ale to nie znaczy że trzeba mu to żelazo podawać to nie znaczy że ma niedobory- rozwija się prawidłowo to po co zaburzać równowagę organizmu dodając mu to żelazo które syntetyczne i tak się nie wchłania dobrze. Koleżanka się uspokoiła bo już chciała badać swojego 7 miesięcznego malucha na poziom żelaza, zadzwoniła też do swojej znajomej. Myślę na tym przykładzie że nie powinno się panikować tylko pytać w myśl zasady: „ Proście a będzie wam dane”. Myślę że lekarze zbyt mało mówią nam o skutkach zażywania leków, lekceważą pacjenta i traktują bardzo przedmiotowo i zapominają jak zbudowany jest człowiek i czego mu tak naprawdę potrzeba. Są wyjątki ale ja jeszcze na takiego nie trafiłam. Taniu z wapnem jest o tyle skomplikowana sprawa ze jak się go ma zbyt dużo to wypłukuje magnez. Równowaga pomiędzy Magnezem a wapniem jest bardzo subtelna i bardzo zaburza równowagę stanu zdrowia w organizmie. Poszukaj informacji na ten temat w Internecie. Pozdrawiam wszystkich cieplutko;-D
data: 2011.03.16
autor: aszkah
Taniu sama powiedziałaś że dzieci kuzynki są inaczej żywione. Na pp wytwarza się równowaga która umożliwia przyswajanie wapnia w ilości jaka potrzebna jest organizmowi, a skąd możesz wiedzieć ile potrzeba Ca twoim dzieciom???Każdy organizm jest inny, pozatym nasz organizm nie potrzebuje Ca tylko związku organicznego wapnia a tego niestety nikt syntetycznie nie stworzy to można czerpać z pożywienia. Taniu nie rozpraszaj swojej uwagi na niepotrzebne sprawy, skup się na dzieciach i na sobie . Dzieciom bardziej jest potrzebna uwaga mamy niż wapń. Jak masz czas to poczytaj w internesie artykuły o mleku i micie przyswajania wapnia. Moja babcia -madra kobieta; powtarzała że mleko to piją cielaki i niemowlaki:-D dożyła 93lat;-D.
data: 2011.03.16
autor: aszkah
Taniu, a jak Twoja kuzynka zywi dzieci?
data: 2011.03.15
autor: Basia z Bristolu
Panka, dzięki!postaram sie podjechac jeszcze dzisiaj :-)
data: 2011.03.15
autor: Tania
Aszkah dzięki:-)a co z wapniem, ktorego jest niedobór?moja kuzynka zrobiła taka anlize swoim dziecion i wyszlo, ze maja niedobory wapnia, maja taka przemiane materii, ze nie jest w stanie dostarczac im tyle wapnia co potrzeba i czerpia z kosci?a ja mojej 20 m-cznej coreczce oprocz koziego serka do jajka, nabiału nie podaje, od piersi tez odstawila, wiec od 3 tyg nie ma juz nawet mleka, i tak sie zastanawiam, czy moze tez nie powinnam jej zrobic tej analizy?pozdr i d
data: 2011.03.15
autor: Tania
Taniu!
W Łodzi kupisz jagnięcinę przy Rynku Bałuckim 6. Naprzeciw nowej hali targowej. Jest tam mały mięsny sklepik z czerwoną markizą, mają przeróżne niespotykane gdzie indziej mięsa i pyszny chleb.
data: 2011.03.15
autor: Panka
Tania daj sobie spkój z analizą włosa. Nasze włosy potrafią wchłaniać pierwiastki z otoczenia, niekoniecznie twój organizm ma te pierwiastki w sobi.
data: 2011.03.15
autor: aszkah
Witajcie, czy wiecie gdzie można kupić w Łodzi jagnięcinę?i co sądzicie o pierwiastkowej analizie włosa?pozdrawiam wiosennie
data: 2011.03.15
autor: Tania
Pani Aniu serdecznie dziękuję za rozmowę telefoniczną około miesiąc temu w sprawie moich dzieci (trochę się wtedy zakręciłam, ale dzięki rozmowie wskoczyłam na odpowiednie tory), kłaniam się nisko i pozdrawiam Panią i wszystkich, którzy wiedzą, że jest to właściwa doroga.
data: 2011.03.15
autor: Ola ze Zgierza
Dzięki Jagodo! Niestety nie zdązyłam dziś już zadzwonić do godz. 12.00 do Pani Ani ale poki co kombinować nie będę tak jak mówisz. Kawy mu nie dałam bo tak właśnie mi nie pasowała chociaż mu smakuje. Mięska dziś mu dawać też nie będę tylko ziemniaczki z zupką. Dzisiaj już temperatura ok 37. Ale ciągle rozdrażniony.
data: 2011.03.15
autor: AnkaO.
AnkoO, a tak w ogóle to radzę Ci zadzwonić do Pani Ani, bo tylko w szczegółowej rozmowie dojdziesz, co z czego wynikało i co trzeba zrobić. I pewnie parę innych szczegółów, bo to zazwyczaj tak bywa:) W kwestii wiosennego gotowania dodam jeszcze, że pisząc niżej o winie miałam na myśli czerwone (gorzki). Kieliszek białego (jest w smaku kwaśnym) np. do zupy porowo-ziemniaczanej daje bardzo fajny posmak i jest teraz jak najbardziej ok. Pozdrawiam:)
data: 2011.03.15
autor: Jagoda
AnkoO, wydaje mi się, że zaczęło się od przemarzania, to spowodowało zawirowanie (m.in. ciapowate kupy), a potem zablokowałaś mu wątrobę niedokwaszaniem. Ulewanie jak na mój gust jest spowodowane właśnie niedoborem kwaśnego. Gotuj mu normalnie, bez kombinowania i zwróć uwagę na odpowiednią ilość kwaśnego (wiosenną, czyli ciut więcej). Minimalnie też z mięskiem. Kawy rano bym nie dawała, no i kup mu śpiworek do spania.*** ToTuToTam, wiosenne gotowanie to nie zmniejszanie ilości przypraw (trzeba jedynie pamiętać, żeby dawać ciut więcej smaku kwaśnego), ale raczej zwracanie uwagi na dobór składników, zestawienia i czas gotowania. Wołowinę wiadomo - trzeba dłużej niż inne mięsa pichcić, ale ziemniaki można zastąpić kuskusem czy kluseczkami. Nie robimy teraz wołowiny ani jagnięciny w winie, ani innych bardzo energetycznych potraw. Dobre są duszeniny mięsno-warzywne z dodatkiem pomidorów. Lżejsze zupy (mniejsza ilość mięsa i wywar do 1,5 godz. gotowany), rosół wiosenno-letni, trzeba uważać na czosnek, nie za dużo i w równowadze z kwaśnym. Pozdrawiam:)
data: 2011.03.15
autor: Jagoda
A dodam jeszcze, że zdarza mu się ostatnio ulewać. Najczęscie po kolacji. I tak też dzisiaj w trakcie jedzenia owsianki tej bez kwaśnego ulał ale chciał jeśc dalej więc dałam. Ale czy dobrze zrobiłam?
data: 2011.03.14
autor: AnkaO.
Witam!
Mam pytanko albo nawet kilka pytań. Zgotowałam synkowi zastój. Od kilku dni miał gorszy apetyt. Wchodziły mu najlepiej zupki z butli i poranna owsianka. Obiad i owsiana wieczorna już nie. Wczoraj delikatnie gorączkował rano i przed wieczorkiem. Dziś gorączka ponad 39,5 przez większość dnia. Owsianke, taką jak zwykle zjadł na śniadanie później rzadka zupa, na obiad troszeczke ziemniaków z zupką i na kolacje podałam owsianke taką długo gotowaną tylko z kurkumą, imibrem i solą i kapką oliwy. nie równoważyłam jej smakiem kwaśnym i tu jest pytanie czy dobrze zrobiłam. Dojrzałam w którymś poście MamAsik, że przy zastoju z zimna to chyba lepiej taką owsianke bez kwaśnego (taki kleik owsiankowy), a przy zastoju z braku kwaśnego z kwaśnym. Problem jest w tym, że nie do końca wiem jaka jest przyczyna zastoju. Podejrzewam i to i to. Zimno bo w nocy dwa razy się zdarzyło, że długo spał odkryty a i smak kwaśny podejrzewam bo dużo z nim ostatnio kobinowałam (zmniejszałam ilość) ze względu na jego ciapowate kupy. Teraz nie wiem czy robić owsianke z kwaśnym czy też nie. Poza tym to ciągle herbatka, zupki i ziemniaczki z zupą, próbuje też podawać imbirówke ale nie zawsze da się mu wcisnąć. Aa i jeszcze pytanie czy przy zastoju może wypić poranną kawe. Młody ma 16miesięcy. Podpowiedzcie prosze co z tą owsianką czy może wystarczy taka jak zawsze tylko dłużej gotowana czy jednak jakoś inaczej no i ta kawa. Pozdrawiam! i z góry dziękuje za każdą podpowiedź!
data: 2011.03.14
autor: AnkaO.
Dzięki Mageno. Będąc na tym odżywianiu czasami po prostu nie wiem co można, a co zaszkodzi. Dzięki za podpowiedzi - inhalacje rewelacja. Mężowi spływa raz ropa, raz zwykły katar. Najgorzej jest nad ranem - katar na potęgę, i ogólne rozbicie. Dzięki Wam mam kolejne sposoby ulżenia mu. Wierzę, że te zatoki w końcu Go puszczą. Naszą rodzinkę i tak najbardziej niszczą/dręczą emocje.
data: 2011.03.14
autor: ToTuToTam
Takie mam pytanko, a raczej o sprawdzenie mojej wiedzy. Zupa lub rosół, aby były mniej esencjonalne (bo wiosna ma być lżejsza)należy dodać do nich wrzątku trochę dłużej gotującego się(gorzki) + krótszy czas gotowania,czy to znaczy że ilość podanych przypraw w książce/forum nie zmienia się? Po prostu nie wiem jak mam to robić.
data: 2011.03.14
autor: ToTuToTam
To Tu To Tam, gdy mój mąż miał zatkane zatoki, pomagały mu parówki z ostrożenia i jeszcze ktoś znajomy podpowiedział mu wąchanie świeżo posiekanej cebuli więc raz wdychał ostrożeń raz cebulkę i dzięki temu powoli zatoki mu się odkorkowały. Skorzystaliśmy też z rad z archiwum czyli 2x dziennie aspiryna (rano do kawy i wieczorem).
Pozdrawiam
data: 2011.03.14
autor: Magena
Ogólnie to domyślam się gdzie jest problem = brak dyscypliny, (mam takiego kanapkowo-mięsnego mężczyznę). Walczę, wystawiam białą flagę, zwracam honor i wolność i znów jakieś zawirowania zdrowotne i znów walczę o dyscyplinę - dość krótko jesteśmy na pp. Wiem, że muszę dać Mu miłość, wolność myślenia/decyzji i czekać aż sam świadomie dojrzeje do zmian i gotować i robić swoje.
data: 2011.03.14
autor: ToTuToTam
Dzięki za podpowiedzi. Z zatokami walczy mój mąż,a ja ku pomocy. Co prawda spodziewałam się nawrotu wiosennego u niego i próbowałam Go przygotowywać do tego, o ile się da. Przeraziło mnie to wiosenne gotowanie a raczej nie zrozumienie kilku wątków. To co pisałyście w sumie robimy. Zapomniałam o nagrzewaniu (u nas to grzanie soli na suchej patelni, potem w lnianą ściereczkę i po ostudzeniu na bolące miejsca). Zupki, duszeniny i tylko cierpliwość. Nakazłam ;) cieplejsze i uważniejsze ubieranie się. Ach ten mój mąż :**
data: 2011.03.14
autor: ToTuToTam
Rene dzięki wielkie za namiar - chaty są przepyszne!! Wiele osób tak uważa, bo już są wsie okołowakacyjne terminy zajęte :( Szukamy dalej. Polecam u Lubaszki chleb pszenno-kukurydziany na zakwasie z suszonymi pomidorcami MNIAAAAM!! Najlepsza dupka, bo twarda, chrupka i jest wyzwanie dla zębów. Oczywiście od czasu do czasu...
data: 2011.03.14
autor: Janmorka
ToTuToTam ja rozprawiłam się ze swoimi zatokami jakieś 2 tygodnie po przejściu na PP pod koniec lutego zeszłego roku. zupełnie inna energia ruszyła machinę. przytkało mi uszy, bolały zatoki miałam koszmarny katar, który trwał jakieś chyba nawet 3 tygodnie. zleciało wszystko. pod koniec miałam wrażenie, że smarkam płynem mózgowym (katar był koloru bladoróżowego). myślałam, że nie dam rany aż pewnego dnia skończyło się! pamiętam, że jadłam owsianę, dużo zup, duszenin, czyli normalne PP. chyba nawet nie używałam imbirówki. od tamtej pory nawet nie posmarkuję. z zatokami, migdałami i uchem środkowym miałam problemy od maleńkiego. pozdrawiam cudownie wiosennie!
data: 2011.03.14
autor: Fox_India
ToTuToTam, ja teraz zmagam się z zatokami. A że biegłą w sztuce nie jestem, to bardziej na intuicję postawiłam :-) Piję kilerkę 2 razy dziennie (taką tymianek, lukrecja, imbir po łyżeczce na szklanke wrzątku)i przykładam do bolących miejsc (a ból wściekły chwilami) takie saszetki z żelem (do kupienia w aptece), które się rozgrzewa w gorącej wodzie. To mi przynosi ulgę i powoduje, że coś tam z tych zatok schodzi jednak. I jeszcze popijam rosół gorący wiosenny. Trwa to u mnie dwa dni, dziś jest już znacznie lepiej. Ciepło czyni cuda :-) Czosnku się trochę obawiałam ze względu na wiosenny czas.
data: 2011.03.14
autor: Prymulka
Witajcie czy ktoś z Was ma może namiary na jakis pensjonacik w Świnoujściu, w którym jest dostęp do kuchni gazowej. Mam zamiar wybrać się tam w maju . Wszystkie , jakie znalazłam to albo stołowanie w restauracji lub kuchnia elektryczna.
data: 2011.03.14
autor: Julia
Czym "podleczać" (uspokajać) zatkane zatoki - czy imbirówka i ewentualnie smażony czosnek będą właściwe o tej porze? Imbirówka 3x dziennie wersja z 1/2 łyżeczki imbiru. Po imbirówce jest ulga.
data: 2011.03.13
autor: ToTuToTam
Ja dalej pociągam temat wiosennego jedzenia, znalazłam post Anity 2008.04.18 "Teraz zupki to np rosolek wiosenny, lzejsza grochowka i cebulowa z fenkulem, krupnik, pieczarkowa, zlocista miksowana, a jesli golabkow jest wiecej to do sloika na pozniej beda jak znalazl, a w miedzyczasie inne miesko, by jedzenie bylo urozmaicone."
data: 2011.03.13
autor: ToTuToTam
W temacie wiosennego gotowania oraz gotowania w ogólności polecam post Marty R. z 2010.01.31, oraz dwa pierwsze posty Jagody z dnia 2010.10.12 – tam znajdziecie wiele cennych informacji. Zresztą jest tego dużo więcej, wystarczy zajrzeć do archiwum. Pozdrawiam :)
data: 2011.03.12
autor: PROczarownica
Agnieszko S. a nie czujesz, że nie masz ochoty na mięso? U mnie każdy kręci nosem, tak jest każdej wiosny, ale za chwilę niechęć mija i zajadamy ale znacznie mniej.## Były pytania, dlaczego rozpadają się sznycle wołowe. Wydaje mi się, że powodem może być niedojrzałe mięso. Pamiętacie, że mięso musi poleżeć w lodówce - jeżeli miejsce po przyciśnięciu palcem sprężynuje.Jeżeli wgłębienie zostaje to jest gotowe do przerobienia. Wg. przepisu z książki sznycle zawsze są idealne.##
Zosiu z Łodzi, dzisiaj byłam z synem na kontroli w Auranie i przy okazji zapytałam o jakiś sposób na owsiki, jeżeli chcesz to napisz na mój adres.Pyrantellum i vermox są toksyczne.
Pozdrawiam
data: 2011.03.11
autor: Aida
Dzięki wszystkim za odezwę o szczepieniach. Najbardziej przemawia do mnie ta ustawa z 1.01.2009 r. Co nas spotka to dowiemy się za jakiś czas. Zastanawiam się nad oczyszczeniem synka z pozostałości powstałych po szczepionkach, ale to już inna sprawa. Pozdrawiam.
data: 2011.03.11
autor: ToTuToTam
Marto R. jak pomyślę, jaka ja byłam kiedyś zakręcona, a wchodząc na pp - wszystko do góry nogami - na nic nie starczało mi wtedy czasu. Teraz jest zupełnie inaczej - choć nieidealnie - ale włosów sobie już nie wyrywam :) Przed miesiączką muszę sobie pomarudzić - ale już nie tydzień, a góra 2 dni. Najważniejsze zaakceptować tę naszą codzienność. Pozdrawiam.
data: 2011.03.11
autor: Agnieszka S
Ja też odnośnie wiosennego gotowania. Czy nadal mięso zjadamy codziennie lecz w mniejszych ilościach, czy raczej ograniczamy do np. 3 razy w tygodniu? Już kiedyś o to pytałam, ale nikt nie odpowiedział i nadal nie wiem. Również, gotując z książek, czy ilość kwaśnego z przepisów też należy zwiększyć. Pozdrawiam.
data: 2011.03.11
autor: Agnieszka S
To prawda, o. Grzegorz nie żyje ale jego receptury są nadal aktualne a nawet polepszane, tak jest z Bonidelem. U nas nadal mówi sie jadąc do Franciszkanów, ze to do o. Grzegorza.
data: 2011.03.11
autor: enya
Wtrącę jeszcze swoje trzy grosze jeśli chodzi o Vernicadis. Jakiś czas temu dzwoniliśmy pod numer podany przez Dardanele i powiedziano nam, że oni tego nie robią. Z tego co wiem maja jakieś inne zioła na pasożyty (do zaparzania). Vernicadis udało się nam w końcu kupić na allegro. Nie było wprawdzie żadnej aukcji ale znaleźliśmy użytkownika, który wcześniej sprzedawał vernicadis i zapytaliśmy czy ma to jeszcze w sprzedaży. I okazało się, że tak.
data: 2011.03.11
autor: Evita
Vernicadis, jak dobrze pamiętam, miewają też w zielarskim na ulicy Garbary 28
tel.61 852-42-87 w Poznaniu. O. Sroka faktycznie odszedł, ale z jego receptur ciągle produkowane są leki. Z vernicadisem jest problem bo ma wrotycz i unia zabrania więc trochę zszedł do podziemia. Ciekawy jest też balsam kapucyński - przyglądam mu się na razie, wiele mam pisze że pomógł w walce z obcymi.
pozdrawiam ciepło
data: 2011.03.11
autor: haniaf
Dziekuję, Marto R. Faktycznie- wietrzno tu u nas, szczególnie dzisiaj.Pewnie wszystko się nałożyło. Mnie znowu jakaś słabość i brak energii dopadła.Pozdrawiam wszystkich.
data: 2011.03.11
autor: Aneta z P.
Dorzucę się do kwestii szczepień - Ja po prostu powiedziałam w szpitalu, a potem w przychodni, że nie szczepię i na tym się skończyło. Nic nie podpisywałam, nie miałam do tej pory żadnych problemów ze strony służby zdrowia czy sanepidu.
data: 2011.03.11
autor: Ida
Willow ja gotuję np. rosół wiosenny, Anity, Rene.
,A to fragment postu z archiwum" a czego dowiedziałam się od p.Ani na temat wiosny: "Otóż możemy zrobić sobie barszczyk ukraiński, z buraczkiem przekrojonym na pół a dopiero po ugotowaniu startym na tarce, z większą ilością cebuli, z czosnkiem, pieprzami, zakwaszony 1 łyżką octu balsamicznego i połową łyżki cytryny. Gotujemy bez ziemniaków, zjadamy z ziemniakami osobno odgrzanymi na cebuli. Do innych zup można dodać 2 łodygi selera naciowego dla "odświeżenia" potrawy, zakwaszać możemy 2-3 łyżkami pomidorów z puszki, na 3 litry zupy dajemy pęczek natki, można dać listek kapusty".
Zrobiłam ten barszczyk, ma piekny pomarańczowy kolor.
data: 2011.03.11
autor: E>Kam.
Z info internetowych wynika, że o. Grzegorz Sroka niestety nie zyje.
data: 2011.03.11
autor: Dardanele
Witam! Dziewczyny, to moja pierwsza wiosna na pp, podobnie jak ToTuToTam (pozdrawiam:-). Zasady niby znam: mniej tłusto, mniej mięsnie, mniej ilościowo, uchylona pokrywka, więcej kwaśnego. Powiem Wam jednak szczerze, że w praktyce chyba mi jednak nie wychodzi. Nie do końca wiem jak mam ugotować np. zacierkę na sposób wiosenny, wychodzi mi podobna jak zimą. Reszta menu również zasadniczo się nie zmieniła, poza tym może, że ugotowałm żurek i zupę fasolową, nadal bazuję na duszeninach mięsnych, które mój mąż pochłania :-). Na forum przeczytałam, że pozostawanie w zimowym sposobie gotowania może dać negatywne skutki teraz wiosną. Powiedzcie proszę jak wygląda wiosenne gotowanie w Waszych kuchniach, bo nie chcę naknocić. Z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2011.03.11
autor: Willow
Vernicadis widziałam tydzień temu w zielarni, sama zastanawiałam sie nad kupnem. Ale że mieszkam w okolicach Żywca postanowiłam najpierw wybrać się do o. Grzegorza osobiście jak tylko mi czas pozwoli.
data: 2011.03.11
autor: enya
Dzięki dziewczyny!
data: 2011.03.11
autor: Panka
I mnie dopadł problem czerwonych oczu tej wiosny ... dobrze, że jesteście dziewczyny z waszymi radami :) faktycznie cieplej się zrobiło, potem wróciło zimno a ja bez czapki, gotowanie dalej zimowe, no i mam... do tego nos zapchany i ból gardła, ale teraz już wiem dlaczego :) dzięki:)
data: 2011.03.10
autor: Kasia z P.
vernicadis to zioła wg receptury Franciszkanina o. Grzegorza Sroki. Dzwoniłam do zielarni w Rychwałdzie: ZIELARNIA O.Grzegorza Sroki w Rychwałdzie czynna jest
w godz. 9 - 12
tel. 033 865 10 01 /jeżeli zgłosi się furta klasztorna-
poprosić o połaczenie z zielarnią O.Grzegorza/- dane ze strony http://www.ziola.ojca.grzegorza.sroki.wizytowka.pl i tam podano mi gdzie mogę to kupić. kupowałam u franciszkanów w Gdańsku na Starym Mieście, bodajże ul. Sw. Trójcy. Serdeczności
data: 2011.03.10
autor: Dardanele
Ja przed kolejnym szczepieniem mojej córki uzbroiłam się w oświadczenie do podpisania dla lekarza, w którym bierze całkowitą odpowiedzialność finansową, moralną i etyczną za skutki szczepienia. Wiedziałam, że żaden lekarz tego nie podpisze. Ale w przychodni nasz lekarz nas zaskoczył, bo po prostu bez żadnego gadania poprosił mnie o podpisanie druku rezygnacji ze szczepienia, bez żadnych konsekwencji. Było to rok temu, zaraz po wejściu tej nowej ustawy o szczepieniach.
data: 2011.03.10
autor: aja
Zosiu, podobno nadal można go kupić. Pani w recepcji Natura Medica w W-wie (tam kupowałam) powiedziała mi , że nadal zamawiają dla pacjentów, którzy mają zalecenie używać.Podobno można kupić na allegro (?). Może ten vernicabon ma taki sam skład? Pozdrawiam.
data: 2011.03.10
autor: Aida
witajcie dziewczyny!ja w kwestii szczepien. Teraz nie ma problemu - podpisujesz oswiadczenie u pediatry, ze nie wyrazasz zgody na szczepienie i tyle.Ja mam 8 m-czna corke i u pediatry tak zrobilam.Pani poopowiadala o chorobach, zagrozeniach itp. Pozdrawiam wiosennie
data: 2011.03.10
autor: mama Natki
W temacie szczepień. Aktualnie obowiązuje: Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Ta nowelizacja weszła w życie 1 stycznia 2009.
Ustawa ta znosi sankcje wobec rodziców dzieci, którzy odmawiają poddania ich szczepieniom ochronnym. Wcześniej takim rodzicom groziły wysokie kary grzywny oraz procesy sądowe. Jedyne sankcje które mogą spotkać przeciwników szczepień to przymusowe leczenie osób, które nie poddały się szczepieniom, a u których podejrzewa się zarażenie niebezpieczną chorobą zakaźną. Art. 36 tej ustawy: "Wobec osoby, która nie poddaje się obowiązkowi szczepienia, badaniom sanitarno - epidemiologicznym, zabiegom sanitarnym, kwarantannie lub izolacji, a u której podejrzewa się lub rozpoznano chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną, stanowiącą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia innych osób, może być zastosowany środek przymusu bezpośredniego polegający na przytrzymywaniu, unieruchomieniu lub przymusowym podaniu leków." Ustawa ponadto wprowadziła obowiązek prowadzenia rejestru wszystkich niepożądanych skutków ubocznych wynikających ze szczepień. Lekarz musi zgłosić taki fakt w ciągu 24h. Pozdrawiam:)
data: 2011.03.10
autor: PROczarownica
Zosiu, to było kilka lat temu a teraz to nie wiem, ale dowiem się i napiszę. To był bardzo dobry preparat chyba Soroki. Daj mi chwilę, dowiem się.Pozdrawiam.
data: 2011.03.10
autor: Aida
http://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1777 To TU TO TAM poczytaj sobie też tą stronkę podaną w linku
data: 2011.03.10
autor: aszkah
ToTuToTam temat szczepień mam na bieżąco, jeśli chodzi o sanepid to grozi ci kara grzywny nawet do 1000 zł, jeśli chodzi o szczepiene to można to sprytnie pominąć (teraz się tego dowiedziałam) iść z dzieckiem świerzo narodzonym do lekarza neurologa , naogół ten lekarz stwierdza u dziecka asymetrię i napięcie mięsniowe (prawo, lewostronne lub grzbietu) różnie to bywa ,a jak ma się taka diagnozę to od lekarza tegoż trzeba dostać zaswiadczenie o zakazie szczepienia bo wg sanepidu te objawy są przeciwskazaniem do szczepień maluchów. To tak w skrócie. Oczywiście taka mądra to ja się zrobiłam teraz kiedy mojemu maluchowi zostały ostatnie 2 serie szczepień (lektóra z internetu).Oczywiście porozmawiam z moim lekarzem internistą na ten temat, mój synek ma diagnozę opisaną wcześniej( to nic groźnego) dzieci sie takie rodzą ale to jest wybrnięcie ze szczepień legalnie lub przesunięcie ich w czasie.
data: 2011.03.10
autor: aszkah
Aido, gdzie kupiałaś Vernicadis ?
Zadzowniłam do Żywca do Bonimedu, gdzie powiedziano mi,że preparatu o takiej nazwie już nie ma, jest vernicabon na bazie miodu, a tamten był na alkoholu.
data: 2011.03.10
autor: Zosia z Łodzi
Panko, akurat jestem na stronie http://skleppolityki.pl/pl,category,171977,psychologia.html
data: 2011.03.10
autor: Sasanka
Panko, ono jest w tej chwili na półkach , to odrębne czasopismo , Poradnik psychologiczny Polityki pod tytulem Ja, my, oni. Pozdrawiam.
data: 2011.03.10
autor: Aida
Haniaf, dziękuję za podanie adresu. Zz chwilę odpiszę, bo jestem w pracy i tutaj mam dostęp do internetu.
Aido,Tobie również dziękują za odpowiedź.
To miłe, bo przecież się nie znamy.
Pozdrawiam całe Forum i p. Anię.
data: 2011.03.10
autor: Zosia z Łodzi
Do janmorki: http://www.osadawarminska.pl/ na Warmii, piękne drewniane chaty 2 lub 3 pokojowe z gazówkami i kominkami, w lesie pełnym grzybów, nad jeziorem. Na miejscu można też wykupić pyszne jedzenie. Polecam serdecznie.
data: 2011.03.10
autor: Rene
Aido! Jak można dotrzec do czasopisma, o którym piszesz? Czy encyklopedia Polityki to chodzi o czasopismo "Polityka"?
Pozdrawiam
data: 2011.03.10
autor: Panka
Aneto z P., jeśli chodzi o przyczyny, to może Twoją córkę przewiało? Słyszałam, że zapalenie spojówek to choroba, która się nasila w rejonach i okresach wietrznych. To wytłumaczenie idzie w parze ze wszystkim, co Ci dziewczyny odpisały, bo wątroba bardzo nie lubi wiatru, szczególnie wiosną. Mamo Lili, (o ile pamiętam, jesteś z Warszawy) kaszę gryczaną niepaloną można kupić w sklepach ze zdrową żywnością (np ja kupuję na Francuskiej u pana z kucykiem, na Zwycięzców w Wiejskim Specjale) i internetowych oraz na bazarku na Niekłańskiej w pawilonie nr 2 (tam również drobną krakowską). Pozdrawiam
data: 2011.03.10
autor: Marta R.
Dziewczyny i Chłopaki!! Zbliża się lato ;) i rozpoczynamy akcję: Wakacje z PP :D Jeśli znacie jakieś fajne miejsca gdzie można spokojnie pobyć, pogotować, porównoważyć się rodzinnie to napiszcie. My właśnie szukamy ze znajomymi sympatycznego domku z kuchnią (gazową oczywiście), 3 pokojami, piękną okolicą (wodną lub leśną, górska odpada), może być z małą werandą lub tarasem, jakimś wybiegiem dla maluchów (piasek lub kawałek bujaczki ;) no i ze sklepem z zaopatrzeniem. Prosimy o pomoc i pomysły.
data: 2011.03.09
autor: Janmorka
A ja sobie wyhodowałam szczypiorek i rzeżuchę i jestem strasznie happy, nareszcie wiosna!
data: 2011.03.09
autor: Jola
Uppps, pomyliłam czasopisma.To o którym napisałam to "My Wy Oni" encyklopedia Polityki tom 7. Polecam także dla ciekawych, poczytanie o polach torsyjnych Szypowa.... Pozdrawiam.
data: 2011.03.10
autor: Aida
PROczarownico, dziękuję. Córki jestem pewna. Robimy okłady, pijemy imbirówkę i obserwujemy.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.03.09
autor: Aneta z P.
Zosiu z Łodzi,
haniaf@gmail.com
pozdrawiam ciepło
data: 2011.03.09
autor: haniaf
Zosiu z Łodzi,chociaż pytasz Hanię, napiszę kilka słów.Kiedy moje dzieci chodziły do przedszkola też miałam problem z owsikami. Zapamiętałam, że najskuteczniejszy był Vernikadis- wyciąg z ziół ( jeżeli nie chcesz Pyrantellum). Żeby uniknąć błędnego koła trzeba koniecznie w tym samym czsie kiedy podajesz preparat, zmienić pościel, ręczniki. Włąściwie "obejść się" z bielizną wszystkich domowników. Dlatego właśnie wtedy kupiłam ozonator. Najłatwiej moim zdaniem jest wyozonować bieliznę wszelaką i ją uprać,ponieważ nie wszystkie ubranka można potraktować gorącym żelazkiem, dlatego wyozonowanie to jedyny sposób żeby jednorazowo pozbyć się problemu. Trzeba tylko pamiętać, że ozon nie może być bezpośrednio wdychany. Ozonator ma wiele innych, fajnych,zastosowań. A później to sama wiesz, treba dzieci wzmocnić ciepłymi posiłkami.
#Przy okazji polecam wydane przez Rzeczpospolitą czasopismo o różnego rodzaju problemach ze zdrowiem psychicznym; depresje, ADHD, autyzm i wiele, wiele ciekawych artykułów.
Jedna z osób zapytała mnie o toksoplazmozę, otóż to że mamy kota w domu wcale nie oznacza, że musimy mieć tego pierwotniaka. Ja wybrałam sie na "wyspę kotów" Kos, a mam także koleżankę, która hoduje koty brytyjskie, a są takie milusińskie, byłam nieostrożna i tyle. Ale w wyżej przytoczonym czasopiśmie jest ciekawy artykuł co pierwotniak Toxo powoduje w organiźmie człowieka.Stajemy się podobno "brawurowi" w swoich zachowaniach.#Pytał ktoś także jak możliwe jest pozbycie się problemu w dwa tygodnie. Otóż, ta metoda o której pisałam jest tak skuteczna ponieważ : każdy organizm ma własne wibracje, to już wiemy, poziom tych wibracji jest różny u wszystkich organizmów. Wibracja zależy także od stadium rozwoju. Wibracje czy też poziom rezonansu dla wszystkich żyjątek został zbadany. Osoba która bada ( nie mylić badania z Oberonem! bo to jest zupełnie coś innego) ma w bazie wszystkie wartości rezonansu i przeszukuje organizm człowieka i sprawdza czy dana częstotliwość występuje, jeżeli tak to dobiera kilka wartości rezonansu dla danego stworka i później poprzez posłanie do organizmu człowieka tej samej wartości powoduje rezonans "drżenie" komórki stworka co go unicestwia. To tyle w skrócie, bo jest to bardziej skomplikowane.
data: 2011.03.09
autor: Aida
Aneto z P. przyczyn problemów wiosną z oczami (i nie tylko wiosną) może być bardzo wiele. Mogą być to nasze zaległe grzechy, może być to stres, przemarznięcie, emocje, może być to także zbyt intensywne wiosenne gotowanie (u nas akurat tak było, ale ja mam małe dzieci 7 i 5 lat). Zauważyłam też, że częściej problemy z oczami mają tzw. "wątrobowcy". Ja mam w swojej najbliższej okolicy trzy takie typy – to mój maż, mój pięciolatek, no i moja mama. Cała trójka ma grupę krwi A i cała ta trójka jest na PP - my od lat 5, mama od lat 3. U nich grzechy "wyłażą" właśnie przez oczy. Ja i starszy syn to grupa krwi O, my już tak nie reagujemy oczami, częściej kaszlami i katarami. Przez pierwsze dwa lata PP popełniałam feralny błąd. Moje zakręcenie sprawiało, że nie przestawiałam się do końca z gotowania zimowego na gotowanie wiosenne, nie umiałam zupełnie tego "wyczuć". W sytuacjach kryzysowych (jak mały miał mocno czerwone oczy i pojawiała się ropa) dzwoniłam do Pani Ani, która zawsze mnie "obudziła z zimowego letargu" :) Jeżeli chodzi o Twoją córkę, która ma za sobą ciężką sesję, to oczywiście przyczyn tego stanu możesz upatrywać właśnie tutaj. Może być również tak, że córka coś podjada na boku a Ty o tym nie wiesz? Jak gotowałam zbyt intensywnie, to Pani Ania zaleciła mi np. wrzucić małemu do zupki kawałeczek buraka. Po zjedzeniu takiej zupki bardzo szybko problem z oczami ustępował. Ale wtedy też wiedziałam, że dziecko jest na moim ścisłym PP i nie zjada na boku nic innego i że przyczyną jego problemów z oczami jest jedzenie mocno jang. Czy Ty masz taką pewność w stosunku do swojej córki? Ja oczywiście nie jestem w stanie dać Ci takiej odpowiedzi/podpowiedzi typu ugotuj zupę z tym czy z tym a to jej na pewno pomoże. Znajdź przyczynę i w zależności od niej postaraj się córce pomóc - bo inna przyczyna to inne leczenie. Pozdrawiam :)
data: 2011.03.09
autor: PROczarownica
Nie podpisałam się pod wiadomością o ostrożeniu do przemywania oczek, przepraszam.
data: 2011.03.09
autor: Magena
Napiszcie coś o zasadach wiosennych. To pierwsza wiosna wg pp w mojej rodzinie. Już trochę poczytałam i podzielę się wiedzą, a co mi tam. 1)pokrywki uchylamy minimalnie, 2) dodajemy więcej kwaśnego podczas równoważenia potraw, ale należy smakować,żeby nie przesadzić 3) wciąż uważać na przeciągi i przewiania. 4) spożywać mniej mięsa. Więcej nie przypomnę sobie. Proszę o korektę i dodanie kolejnych punktów.
data: 2011.03.09
autor: ToTuToTam
A ja z innej beczki - nie/szczepienie dzieci. Znalazłam wzór dwóch oświadczeń dla rodziców i dla lekarza.A może ktoś wie jak sprawy mają się z sanepidem. Podobno grożą kary pieniężne(?). Oto adres do strony: http://chomikuj.pl/calineczkazbajki i tu szukać w folderze /dziecko/ i kolejno /nie szczepić/. Mój maluch dostał komplet i to ostatni "komplet" w Jego życiu, a z kolejnymi musimy jakoś zawalczyć.
data: 2011.03.09
autor: ToTuToTam
mamo Lili, nie wiem, skąd jesteś, ale ja kupuję w Selgrosie taka kaszę.
data: 2011.03.09
autor: Aneta z P.
Hm, PROczarownico, zastanowiłaś mnie. Rosół gotuję wiosenny, duszeniny -nie obsmażam, albo krótko warzywa, dodaję więcej (ciut) kwasnego. Czy skrócić też czas gotowania?Duszenia? Bardzo Ci dziekuje, jesli możesz, podpowiedz, jakie jeszcze wiosenne zmiany wprowadzić, może cos przeoczylam. Rzecz dotyczy córki, ma za soba dość ciężką sesję, kojarzyłam to z przemęczeniem i osłabieniem. no i jest to bakteryjne...tak teraz sobie myslę, ze już wczesniej cos miała z jednym okiem, ale myslałyśmy, ze nasze jedzenie wyreguluje to. A imbirówkę rzeczywiście zaraz zaparzę, rzadko ja pijemy.
data: 2011.03.09
autor: Aneta z P.
Haniaf, z miesiąc temu pisałaś dużo nt. owsików.
U mnie w rodzinie ten sam problem (młodsza córka - 6 lat), chociaż nie robiłam badań, ale wydaje mi się, że to właśnie to paskudztwo.
Mam prośbę do Ciebie, jeżeli możesz podaj swój e-mail lub nr telefonu, bo chciałabym zapytać o kilka spraw, gdyż już "przerabiałaś" ten problem, więc Jesteś bogatsza o tę wiedzę. Pozdrawiam.
data: 2011.03.09
autor: Zosia z Łodzi
Doroto Nieciecka, nie wiem jak dlugo gotujesz PP i jaka byla Twoja wczesniejsza dieta. Moze byc tak, ze organizm sie oczyszcza, a moze po prostu zbyt intensywnie przyprawiasz, a Twoj organizm nie jest w stanie przyjac jeszcze takiej ilosci energii. Jezeli sie oczyszczasz, to cierpliwosci, z czasem na pewno przejdzie, tylko powinnas uwazac na slodycze i inne ‘snaki’. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.03.09
autor: Basia z Bristolu
Redzianko, mozesz byc oslabiona, nocne poty sa tego objawem. Jedz tylko cieple i gotowane; bierz termofor do lozka i chodz wczesnie spac. Ja miewam takie objawy jak „zabaluje” w weekend:) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.03.09
autor: Basia z Bristolu
Dołączam się do pytania Hanki: gdzie można kupić niepaloną gryczaną?
data: 2011.03.09
autor: mama Lili
Witam
Wprowadzam do swojego żywienia zasady PP. Gotuję całe gary zup, duszę mięsa, uszlachetniam szynki, piję kawę gotowaną, popijam herbatką z lukrecji i anyżu. Na mojej twarzy pojawiają się regularnie guzki, czerwone stany zapalne, bolące, czy to wynik odżywiania, jestem przerażona co robić
jeden guzek się kończy, w innym miejscu pojawia się następny i tak od dwóch miesięcy. Tak ma być teraz zawsze ? Dodam, że straciłam na wadze ok. 2-3 kilogramów. Proszę o radę. Czy jem za ostro, piję za mało ?
data: 2011.03.09
autor: Dorota Nieciecka
Wiosenne słońce ogłupia. Zachciało mi się sałatki greckiej. Owszem, była super. Do tego winko a jak! A na dokładkę wieczorem skończyła się TLACI w termosie a nowej o 20.00 już mi się nie chciało gotować więc zaparzyłam zieloną z cytryną i miodem. A co! No i w nocy zatkało mi nos. A od rana boli mnie gardło i czuję się jakbym oberwała w łeb. Szkoda, że nie oberwałam jakieś 24 godziny wcześniej. Już wróciłam do PP z podkulonym ogonkiem :) To tak ku przestrodze ...
data: 2011.03.09
autor: Elżbieta z Krakowa
Aneto z P. oczy to wątroba. Teraz na wiosnę wyłażą właśnie takie choroby „typowo wątrobowe”. Czy zmieniłaś sposób gotowania z zimowego na wiosenny? (czyli mniej intensywnie). Takie nazbyt intensywne gotowanie może być oczywiście przyczyną problemów ze spojówkami. Przez pierwsze dwa lata naszego PP moje dzieciaki wiosną zawsze dostawały czerwonych oczu, do takiego stanu zawsze doprowadzał mój brak doświadczenia (dalej gotowałam zimowo). Po przestawieniu się w gotowaniu z zimy na wiosnę problem szybciutko ustępował. Na pewno powinien iść w ruch ostrożeń (okłady na oczy). Dużo delikatnych, naszych zup. Z czosnkiem trzeba teraz uważać. Na pewno imbirówka i spokój ducha a wszystko wróci do normy bez zastosowania kropli z antybiotykiem :) Pozdrawiam.
data: 2011.03.09
autor: PROczarownica
Ago z Soton, kiedyś p.Ania odpisała jednej z dziewczyn, że najlepsze co może zrobić dla jednorocznego jubilata, to nakarmić go piersią i położyć spać o normalnej porze:), a tort dać starym. Inna rada (pisała dawno MamAsik o drugich bodajże urodzinach swojej córeczki dotkniętej AZS) to uklepać placek z ziemniaków puree i tam umieścić świeczkę. Ja kiedyś dla swojego starszego miałam pomysł żeby coś wyrzeźbić z polenty zastygłej w foremce od babeczki, ale nie chciało mi się bawić, bo to przecież powinno być ciepłe i nie suche. A dziecko, jak to dziecko, najadło się swojego obiadu i potem latało za innymi dziećmi, a na tort po zdmuchnięciu świeczki nie spojrzało. I tak jest co roku: świeczka, wspólne zdjęcia i biegiem do zabawek. Dla młodszego w tym roku na pewno też nie będę nic kombinować. Rene pisała, że jej syn pierwszy kawałek ciasta (marchewkowe) dostał na czwarte urodziny. Pozdrawiam
data: 2011.03.09
autor: Marta R.
Hej dziewczyny,macie jakiś pomysł na tort na pierwsze urodziny dla atopka???
data: 2011.03.09
autor: Aga z Soton
Witam Forumowiczów,
Mam pytanie, zazwyczaj na wieczór robi mi się strasznie zimno, a w nocy budzę się zlana potem(muszę przebrać się nawet 2-3 razy w ciągu nocy). Zastanawiam się co może być tego przyczyną, wychłodzenie organizmu czy może przegrzanie, a może całkiem inny powód? Dodam tylko że te objawy pozostały po przeziębieniu.
Prosze o pomoc forumowiczów.
data: 2011.03.08
autor: Redzianka
Dziękuję:)
data: 2011.03.08
autor: Aneta z P.
Dziękuję za odzew. u lek już byłam. Sfotografowana zostałam;) Wstpną diagnozę mam. Cały czas mam nadzieję, że nerw uciskany się zregeneruje. Przede mną jeszcze inne badanie - nmr. Cwiczenia robię zalecone przez ortopedę. Zapytam go o te zalecane przez Ewik58. Galarety powiadacie?:) Myślałam o eliminacji kaawy, bo smak gorzki osusza. Serdeczności.
data: 2011.03.08
autor: Dardanele
Aneto z P. mam zapisane w notatkach z forum, że do przemywania oczek idą 2 łyżki ostrożenia na 1 litr wody, gotować 30 min. Oczy są powiązane z wątrobą więc podstawa to dyscyplina i imbirówka nale może ktoś jeszcze coś Ci podpowie.
Pozdrawiam Wszystkich Słonecznie:)
data: 2011.04.18
autor: 
Ewik, dzięki za informację. Widać pewne zasady zmieniają się na bieżąco. Pozdrawiam.
data: 2011.03.08
autor: Hania z Torunia
Haniu z Torunia, to było wskazanie p.Anny - na śniadanie lub wieczór, ale właśnie tego strasznego dnia po cebulowej jajecznicy, byłam dobrze najedzona, dogrzana przez cały wieczór, nie musiałam dokładać chlebem do pieca. Dziś jestem już aktywna, co widać na forum, a jutro frunę na miotle do pracy... Dziś nasz DZIEŃ, poniewaz powinny pachnieć ogromniaste goździki to do mnie doleciały telefonicznie czerwone róże, wirtualne...i chyba dla nas forumowiczek wyczytałam hipotezę naukowców z 1985r., że spalono kilkaset tysięcy, a może ok. 9mln kobiet (takich czarownic jak my - zielarek,rozumnych obserwatorek ciała i dusz), żeby zwiększyć przyrost naturalny (też po dżumie), a więc i rąk do pracy, w konsekwencji czego powstał kapitalizm...
DOCENIAJMY się MądreKobiety i NIE dajmy się :):);)
data: 2011.03.08
autor: Ewik58
Marysiu, ja też nie wiem, ale Dardanele pewnie tak. Podzieliłam się tym co przerobiłam,ale decyzja zawsze należy do cierpiącej osoby. Ufam, że ktoś spróbuje sam zanim się rozklekocze boleśnie, zanim spędzi kolejną bezsenną noc.
data: 2011.03.08
autor: Ewik58
No to robię galaretę, ale sobie pojem:):):) i jeszcze sos tatarski z książki, mniam. Dzięki za oprzytomnienie na mięsne galarety tylko popić trzeba zupą gorącą bo w brzuszku zimno po nich jest niestety:):)
data: 2011.03.08
autor: Marysia
Witajcie. Jak sobie poradzić z zapaleniem spojówek, bakteryjnym?Lekarz zapisał krople z antybiotykiem...W archiwum niewiele rad na ten temat, nie moge też znaleźć, jaka proporcja ostrożenia na przemywanie oczu. Będę wdzięczna za podpowiedzi.Pozdrawiam cieplutko.
data: 2011.03.08
autor: Aneta z P.
Ewik 58 Twoje sugestie są super dla zwężenia przestrzeni międzykręgowej, sztywności mięśni okołokręgosłupowych albo ich zapalenia, ale Dardanele napisała że ma zdrętwiałą rękę znaczy że nerw się wścieka bo może jest mu za ciasno, albo przywaliło go czymś. Nie wiem czy może ćwiczyć, według mnie powinna iść do lekarza zrobić zdjęcie conajmniej rentgenowskie.Szyjny to nie lędźwiowy że może boleć i ćwiczyć przy nim można.Tu następstwa są okrutne i nieprzewidziane.Pozdrawiam.
data: 2011.03.08
autor: Marysia
Ewik58, jaja na kolację, a już w ogóle smażone, to zabójstwo dla wątroby i śledziony. Wieczory, to minimum dla żołądka i śledziony, powinno się jeść lekko. Nawet zdrowe osoby powinny unikać jedzenia jajek przed snem, a już zwłaszcza te osłabione. Ponadto jajecznica zawsze idzie w parze z podsmażonym pomidorem albo kleksem keczupu. Jajko nie trawi się dobrze bez smaku kwaśnego. Pozdrawiam.
data: 2011.03.08
autor: Hania z Torunia
Dardanele, masz poważne objawy, ale czy to wlasnie TO? Na sobie doświadczyłam cudownego łapania w dyby mięśniowe odcinka szyjnego kręgosłupa przy zastosowaniu gimnastyki izometrycznej (doczytać w książce i zastosować). Każde ułożenie głowy na poduszeczce, podusi - naleśniku niemożliwe było bez koszmarnego bólu w szyi, błogie spanie marzyło mi sie ok. 2tygodni. Od lekarza prochy p.bólowe i miał mnie z głowy. Nie wykupiłam. I powolutku, delikatnie zaczęłam cwiczyc. Początek bólu to informacja o granicy, żeby jej OBOWIĄZKOWO nie przekraczać, efekt będzie odwrotny. Intuicyjnie bardzo często je robimy, by odprężyć kark, odetchnąć po dłuższej koncentracji przy kompie, szyciu, czytaniu, np. napieramy głową na splecione palce dłoni na tyle czaszki, kładziemy obie dłonie na szczycie głowy, podnosimy ramiona do uszu... W swej szyi znajdź kierunki(jest ich 6) najmocniej zablokowane, czyli bolesne - skłaniając wolno głowę na cztery strony, potem też skręcając w le. i pr. Zapisz wynik testu koniecznie. Potem sprawdzisz jak w czasie robisz postępy. I ćwicz, ale kierunki...przeciwne, bezbolesne - wolno napierając do granicy oporu czy lekkiego bólu(przy skłonie czy skręcie)na dłoń przyłożoną do głowy po stronie przeciwnej. Tak wzmacniasz układ mięśniowy bambusa szyjnego. Gdy przećwiczysz ruchomość w kierunkach tzw. wolnych, następne SĄ w kolejce mniej bolesne...i okazuje się, że możesz w każdej kolejnej sesji wykonać większym zakresie skłon czy skręt bez bólu! Następuje stopniowa poprawa stanu mięśnia z kierunku bolesnego - jest mniej przeciążony, bo stabilizowany wzmocnionym zdrowym mięśniem. Tak najprościej tłumacząc. Bambus nasz to niezwykły bambus, wymaga współpracy mięśni przednich z tylnymi i bocznymi, tylko wtedy dobrze trzymamy się i funkcjonujemy. Yogabez prania mózgu czy rytuały to najlepsze inwestycje w bambus i nie tylko. Jeśli Tobie "wypadł dysk" - 1.lekarz lub chiropraktyk(szansa 1:1) i potem podjęcie ćwiczeń izometrycznych. Pamięć bólu doprowadziła mnie do odruchowego wykonania skłonu, skrętu, gdy tylko odczuwam dyskomfort w szyi, ramionach, ból tyłu głowy PRZY pracy, kompie, czytaniu. Reakcja mobilizacji mięśni natychmiast uwalnia problem, zanim narośnie nieznośny ból alarmowy. Takie moje doświadczenie, właściwie osiągnięcie, bo oczywiście lekarz uzyskany efekt normalizacji bez prochów obalił wzruszeniem ramion, niedowierzaniem. Wiem, że tą samą drogą wejścia w problem - wyjdę, ujmując napięcia i wzmacniając zaniedbane układy... powodzenia i cierpliwości 3xdz.po 5 min przed lustrem, w pionie. Podzielę się znakomitym ćwiczeniem, dla mnie, z osobami mającymi kłopoty z zaśnięciem, zluzowaniem napięć karku, ciężką głową. Jest nim bardzo wolne toczenie głowy po posłaniu, bez poduszki - to jasne... Kosy brykają moim kotkom przed wąsami! Skąd one wiedzą, ze jedna to ślepotka-sierotka?
data: 2011.04.22
autor: Ewik58
Wielkie dzięki dziewczyny! Chyba spróbuję z tym Bachem, bo czytanie mądrości przeróżnych działa niestety u mnie b. krótko.
data: 2011.03.08
autor: Panka
Dziewczyny, jaką kaszę gryczaną kupujecie? Gdzie? Na stronie Stoisławia jest tylko prażona, a chyba lepsza jest niepalona?
data: 2011.03.08
autor: Hanka
Agnieszko S, nie dalej jak wczoraj z Janmorką rozmawiałyśmy o tym, o czym piszesz, tylko w innych słowach. Zauważyłyśmy ile rzeczy dajemy radę zrobić w ciągu doby a czego byśmy dawniej w innej świadomości nie dały rady w ciągu takiej samej doby. I że na pp czas rozciąga się w nieskończoność i kiedy dałyśmy sobie przywolenie i siedzimy u źródła (czyt. u korytka z dobrym jedzonkiem:)) to rzeczy same się robią po drodze właśnie:) Panko, są krople Bacha (www.drbach.pl)polecane na taki problem, o jakim piszesz tzn, że ktoś ciągle ma natręctwo myśli, że nie zdąży. To chyba ekstrakt z niecierpka, ale nie jestem pewna, czy dobrze pamiętam, może to był inny wyciąg. Krople nie wydłużają doby, ale pomagają zmienić perspektywę. Polecam, u mnie zadziałało:)
data: 2011.03.08
autor: Marta R.
Jak to zmienić? Panko, najpierw trzeba zmienić wyobrażenie o sobie- wszystko robię przy okazji i po drodze, z lekkością. I tak jest:) Mądra jestem niesłychanie, bo mnie też ostatnio jakoś nic "po drodze" nie było i znów jestem świeżo po lekturze ksiażek Pani Ani i w trakcie "Rozmów z Bogiem". A Pani Ania super to ujęła w rozdziale" Bądź Aniołem". Sądzę, że tam znajdziesz całą odpowiedź na Twoje pytanie:) I Zerknij na perełki mądrości zwłaszcza nr4:)
data: 2011.03.08
autor: Inna Agnieszka
Witam!Temat galaretek też mocno mnie interesuje, mąż miał takie zalecenia ze szpitala, ale że nie przepada za nimi więc zapomnieliśmy o nich. Jednak wydaje mi się,że powinien je jadać...
data: 2011.03.08
autor: enya
Agnieszko S! Zgadzam sie w 100%. Ja należę do tych co ciągle z zadyszką i w niedoczasie. Tylko jak to zmienić? Co zrobić, żeby robić "po drodze"?
data: 2011.03.08
autor: Panka
Marysiu jak mój starszy synek złamał nogę to pani ania mówiła żeby jadł galaretę ale raczej te mięsne miała na myśli.
data: 2011.03.08
autor: aszkah
Kazimierzu ja bym chętnie kupila wołowinkę i cielęcikę od ciebie z gospodarstwa ekologicznego. Zwierzęta masz piękne, a okolica- cud. Jak będziesz miał już ten sklep w internecie to ja z chęcią kupię zawsze to od producenta i sprawdzone ;-D ,tylko że ja mieszkam aż pod Wrocławiem.
data: 2011.03.08
autor: aszkah
byk : ... Po kilerce wypitej w godz.MIN.płuc - żyć mi się zachciało...
data: 2011.03.07
autor: Ewik58
Dzięki p.Anno za ustalenie winowajcy, diagnozę i wskazówki przekazane niezwykłym, brzmiącym altem. Mózg jest OFF, gdy po tygodniu znowu głowa pęka, od rana temperatura i rozmowa dyszkantem (obłożone gardło) i troska, bo moje klientela musi czekać... Ale, że buraki mają mizerną energię, nie wydumałam czając. Po kilerce wypitej w godz.max.płuc- żyć mi się zachciało, a teraz na kolację cebula smażona, a w to wbite jaja, sól i pieprz. Odżywam, bez zaleconego Ibuprofenu, soli emskiej...
Kamilo K. dobrze, ze przypomniałaś w poście o bólu głowy, a ja w przebłysku świadomości zastosowałam, znane mi (a jakże!) rozmasowanie linii granicznej tyłu czaszki i karku oraz przyczepów mięśniowych leżących na szyi-ulga natychmiastowa.
Kosy robią się coraz bardziej żółtodziobe... Zdrowia życzę wszystkim i sobie, też spokojnych wątrób...
data: 2011.03.07
autor: Ewik58
Dardanele pędem do lekarza, co ma kawa do dysku przecież to fizyczne uszkodzenie.Podłoże uszkodzenia może być różne, ale samo wypadnięcie jest fizycznym faktem o konsekwencjach bardzo poważnych -jest to odcinek szyjny dlatego masz rękę niesprawną. Możesz mieć i dwie z nogami włącznie, wtedy wózek jak wypadnięcie krążka uszkodzi rdzeń. Różnie może być.Leć do dobrego ortopedy.Potem wzmacniać kręgi jedzeniem i ćwiczeniami.No właśnie jak traktować galaretki? ostatnio moja masażystka rehabilitantka zaleciła mi wzmacniać układ kostny właśnie galaretkami:) na zaleceniach się skończyło i na myśleniu o nich:) Życzę zdrówka.
data: 2011.03.07
autor: Marysia
Dalej zajmuję się chowem bydła mięsnego ekologicznego (z certyfikatem). Informuję o tym dlatego, że były chętne osoby na mięso wołowe ekologiczne. Aktualnie rodzą się prawne możliwości sprzedaży mięsa bezpośrednio od rolnika do konsumenta. Zainteresowanych proszę o sygnał na forum albo na stronę http://www.egr.szczytno.pl
data: 2011.03.07
autor: Kazimierz z Targowa
czy może istnieją specjalne zalecenia dietetyczne dla osób, którym wypadł dysk? Myślałam o ograniczeniu gorzkiego /zwł. o odstawieniu kawy, którą uwielbiam/. wypadł mi dysk w szyi i mam zdrętwiałą rękę. Dbajcie o swoje kręgosłupy, nie siedźcie długo przed kompem!:-)
data: 2011.03.07
autor: Dardanele
Hejka dziewczyny! Dziś ten cytat przysłała mi koleżanka. I to akurat w dniu, w którym robię michę klusek. Postanowiłam się z Wami podzielić: „Z obserwacji moich wynika, że są ludzie, którzy to co robią robią ciągle jakby na deficycie sił. Ciągle im nie starcza i sił i czasu; bez przerwy w ich życiu jest zadyszka, zawsze ich jakiś termin jakby zaskakuje. Zmagają się z życiem i są tym okropnie na co dzień umęczeni.
Z kolei spotykam znowu takich, którzy to co robią, robią lekko.
Matka moja do takich należała. Ojciec czasem się pytał:
Matka, kiedyś ty ugotowała ten obiad?
Mama mówi:
Po drodze.
A to znaczyło, że po drodze było jeszcze suszenie siana, pielęgnowanie młodych gęsi, wydojenie krowy... My przychodziliśmy w pewnym momencie a na stole była cała micha parowanych klusek, czyli pampuchów oraz sos. Ojciec aż się zadziwił:
- Kiedyś to zrobiła?!
(...) Ponadto ci, którzy wszystko robią lekko mają jeszcze czas na zabawę. Za to mióngwy jęczą od rana do wieczora i ciągle czegoś im brak, coś im źle, ciągle ich coś hamuje.
W czym jest tajemnica? Tajemnicą jest to, czy jesteś przy Źródle życia mocy i radości, czy nie...”. Ten cytat naprawdę dodaje mi sił. Nie chcę być "mióngwą" :) Pa
data: 2011.03.07
autor: Agnieszka S
Anulo z Czeladziowa bardzo dziękuję za twoją informację o tarczycy. To było jak piorun.Pozdrawiam.
data: 2011.03.07
autor: Edichwedt
Ostatnio zmagałam się z pewnym dylematem w swoim życiu, nie mogąc znaleźć, może nie tyle rozwiązania, co odpowiedzi, dlaczego tak właśnie jest. Jednocześnie wciąż po głowie chodziła mi Jagoda i jej wcześniejsze posty. No i nie bez przyczyny myśl o Jagodzie wracała do mnie nieustannie- przeczytałam jeszcze raz te posty i zaczęło do mnie docierać, dlaczego tak się dzieje w moim zyciu. Bo robiąc cokolwiek, aby zmienić tę sytuację działałm w obawie:" a co jeśli mi się nie uda, jeśli nikt nie zareaguje na to co robię?" i tym swoim myśleniem, napędzanym strachem niwelowałam wszystkie swoje poczynania. A wydawałoby się, że przecież temat mam przerobiony, kiedyś przy okazji gotowania zup dla dzieci "odkryłam" ,że zupa gotowana z myślą, że może nie będzie smaczna, że może nie będzie smakować itd. itp. powodawało,że tak się właśnie działo. Zapomniałam,że to prawidło odnosi się także do reszty naszych poczynań. Poza tym ciągle łapię się na tym, że o sprawach, które chciałabym aby wyglądały inaczej, myślę jako o dziejacych się i "prostujacych" w przyszłości, a przecież jest tylko teraz.
Pozdrawiam wszystkich lżejsza o jedną skorupę.
data: 2011.03.07
autor: Inna Agnieszka
3 jaja, kminek mielony i drobno pokrojona cebulka podduszona na oleju,
imbir, pieprz, kolendra, ok.1 kg mięsa indyczego,
sól, trochę wody,
kilka kropli cytryny, bazylia, bułka tarta,
majeranek, kurkuma
Obtaczam w bułce tartej z domieszką kurkumy, kminku i chilli, smażę na oleju a potem duszę ok. 1 godz. Kotlety są zawsze pyszne i mają wzorcową konsystencję. Pozdrawiam bardzo.
data: 2011.03.07
autor: Monika Wsch.
Wiatm ponownie. Elżbieto z Karkowa, DanusiuA i Jagodo- Bradzo Wam dziekuję - była to dla mnie cięzka próba, ale jest znacznie lepiej (po przeczytaniu Waszych słów uspokoiłam sie wewnętrznie, przemyslałam, strałam się zdystansować). Teraz Mały znów mnie woła i chce się do mnie tulić :) teraz "wojenka" z teściową o jedzenie (ze cały czas to samo i te zupy), ale to już wiadomo... :)Jeszcze raz bardzo dziekuję za odzew!Pomogło mnie bardzo :)
data: 2011.03.07
autor: Matka desperatka
Anonimku, ja mięso indycze mieszałam z wołowym - kotlety wychodziły dobre. Pozdrawiam
data: 2011.03.06
autor: DanusiaA
ocet jabłkowy jest w smaku kwaśnym
data: 2011.03.06
autor: 
proszę napisać mi coś occie jabłkowym
data: 2011.03.06
autor: teresa.s
Dziękuję bardzo i pozdrawiam, biorę się za ponowne studiowanie ksiązek Pani Ani...
data: 2011.03.05
autor: Alma
Droga Almo. Tarczyca to dosyć głęboki problem. Z mojej strony mogę pomóc wiedzą z recall healing (totalnej bilogii). Według tej teorii to centrum dowodzenia czasem, naogólniej mówiąc, z tym, że albo ciągle czujemy presję do działania, lub tez odwrotnie. Ma powiązanie z kregiem C7. A tu ma to jeszcze związek z poczuciem niesprawiedliwości i byciem pod czyimś jarzmem, kogoś dominującego. Bulimia to równie złożony konflikt. Bez telefonu do pani Ani się pewnie nie obędzie, ale samo uświadomienie czasami otwiera nowe drogi. Pozdrawiam ciepło
data: 2011.03.04
autor: Anula z Czeladziowa
Czesc;)
Robiliscie koltety czy klopsiki z miesa indyczego? Nie chca mi sie usmazyc,mieso jest jakies *zywe*;(
data: 2011.03.04
autor: 
Witam :) Jestem już na finiszu ciąży (8 m-c). Ostatnio miałam silne kołatanie serca,duszności, osłabnięcia i doszło mrowienie w dłoniach oraz stopach przy tym kołataniu. Skończyło się na tym,że trafiłam do szpitala a tam wyszło, ze mam duży niedobór potasu. Lekarka zleciła mi przyjmowanie potasu w tabletkach. Jak mogę "załatać dziury potasowe" po naszemu? Na pp jestem około 1,5 roku. Wiem, że my nie myślimy kategoriami witamin i minerałów. Ale się pogubiłam i zupełnie nie wiem co mam robić. Na pewno nie mogę tego tak zostawić, bo tu nie chodzi tylko o moje zdrowie ale przede wszystkim dziecka. Dodam jeszcze, że takie niedobory miałam też na początku poprzedniej ciąży,ale wtedy inaczej to się objawiło.
data: 2011.03.04
autor: Carmen
donatello o klopsikach jużki edyś było. jest to przepis bez jajek. Ale dwukrotne mielenie i potem wyrabianie, powoduje, że wołowina robi sie kleista. I trzeba odstawić na godzine. Potem przy smażeniu niebyć niecierpliwym i poczekac az się spó zezłoci i dopiero przewracać. Pozdrawiam
:)
data: 2011.03.04
autor: E.Kam.
I mam bardzo ważny cytat Pani Ani (nam sytuacja zdarza się drugi raz, za pierwszym spanikowałam) dotyczący DZIECI, a zwłaszcza SMAK KWAŚNY, ZIMNO : "Wracam do mrozów. Jeżeli my, starzy, poradzimy sobie jako tako, to przypominam o dzieciach. Dzieci bawią się na podłogach – tam jest zimno. Muszą być naprawdę ciepło ubrane – ciepłe rajstopy, grube spodnie, a na górze co najmniej trzy rękawki, najlepiej czerwone kolory. WYCHŁODZENIE MALUCHA spowoduje bardzo poważne zaburzenia w funkcji narządów. Pojawią się zaburzenia jelitowe – biegunki, niestrawności, zastoje, mdłości, wymioty, wysoka temperatura, katar, kaszel. Spanikujecie, nie dacie sobie rady, a to tylko zimno! Ważne jest też właściwe równoważenie dziecięcych potraw. Smak KWAŚNY w NADMIARZE zaszkodzi – to jasne. Ale gdy jest go ZA MAŁO, zrobi się zastój wątrobowy. Gdy połączy się to z ZIMNEM, pojawi się poważna choroba: dziecko nie je, smarka, jest słabe i ma wysoką temperaturę nawet rano. Wystarczy je WYGRZAĆ(nie zbijając temperatury), podawać herbatki, imbirówkę, dobrze zrównoważoną lekką zupkę i powoli wszystko wraca do normy. ". Wiosna pięcioprzmianowa już dawno się zaczęła, ale ciepła wciąż brak, za to słońce świeci i świeci i oby jak najczęściej.
data: 2011.03.04
autor: ToTuToTam
Mam dla wszystkich stronę sklepu z produktami ze Stoisławia. Sama zastanawiałam się, gdzie je mogę dostać, bo od miesiąca przecieramy owsiankę przez sitko i już zaczęło się to robić męczące. http://www.stoislaw.otwarte24.pl/ . Płatki owsiane górskie są w cenie 1,76 /500 g.
data: 2011.03.04
autor: ToTuToTam
Ina, tak mi się wydaje, że każdy sobie według własnych potrzeb powinien dobierać sposób aktywności fizycznej. Jeśli komuś aerobik sprawia przyjemność i daje taką ilość wysiłku fizycznego, jaką potrzebuje ciało, to uważam, że jest to ok. Jedni wolą jeździć na rowerze, inni ćwiczą jogę, jeszcze inni biegają. Ważne żeby sport był uprawiany dla przyjemności, a nie z przymusu i nie wycieńczał ciała. Osobiście ćwiczę rytuały tybetańskie, tai-chi, a gdy będzie dostatecznie ciepło, przynajmniej dwa razy w tygodniu będę grać w kosza. Mój chłopak chodzi na siłownię i jest szczęśliwy, gdy od czasu do czasu bolą go mięśnie. Staram się dobrze go karmić, mięśnie rosną, jest w dobrej formie i najważniejsze, że jest szczęśliwy :) Pozdrawiam.
data: 2011.03.04
autor: Hania z Torunia
Dziękuję dziewczyny i zielono pozdrawiam:)
data: 2011.03.04
autor: mama Lili
Witam. Czy taniec Zumba (tak teraz popularny)jest odpowiednią aktywnością dla nas? Bo aerobiki wiem, ze nie za bardzo, poza tym mnie nudzą bardzo, a to wydaje się troche lepsze:) CoWy na to?
data: 2011.03.04
autor: Ina
Chciałabym przestrzec przed poradami typu :1 łyżka soku z cytryny (wiosną 2)zwłaszcza jesli doradza sie matce karmiącej atopika. Smaku kwaśnego dodajemy smakując, bo każdy ma inne potrzeby, a wiosna też nie każda jest taka sama, raz cieplejsza raz chłodniejsza. Pozdrawiam:)
data: 2011.03.04
autor: Asia z D.G.
Mamo Lili, nać pietruszki, nać selera, koperek, liście kalerepy, botwinka - kwaśne; zielona część pora, nać fenkuła - ostry. Jak mam czasem wątpliwości, to traktuję jak smak kwaśny.
data: 2011.03.04
autor: Marcela
Mamo Lili, jesli dodasz jakiekolwiek zielone czesci roslin w smaku kwasnym to nie popelnisz bledu. Klasyfikacja do poszczegolnych smakow jest wzgledna i bywa, ze jeden produkt moze miec 2-3 smaki. Produkty mozna klasyfikowac po ich rzeczywistym smaku lub tez po kolorze, wlasnie tak jak w przypadku zielonych czesci: zielony=przemiana drzewa=kwasny. Pozdrawiam serdecznie
data: 2011.03.04
autor: Basia z Bristolu
Proste pytanie, a mam wątpliwości: nać pietruszki-kwaśne, a jak jest z inną zieleniną? Lisie selera, zielony koperek? Pomóżcie proszę.
data: 2011.03.04
autor: mama Lili
Alma, cos knocisz i to grubo. Nic nie piszesz, co jadlas, gotowalas, czy byly slodycze. Poza tym nikt Ci na forum dokladnej porady nie da. Najlepiej zadzwon do Pani Anny lub wczytaj sie dobrze w ksiazki i zastanow sie, co robisz nie tak. Na pewno moge Ci powiedziec jedno, jesli masz przewlekle schorzenia, to nie mozesz jesc ‘wszystkiego’. Musisz siebie traktowac z delikatnoscia i rozwaga. ** donatella 1) w smaku slodkim jajko a miod na talerzu, 2) a dodalas jajko i bulke tarta, lub rozmoczona bulke?, 3) na pewno nie masz sie martwic, tylko przeanalizowac, co jest nie tak, moze emocje, moze jedzenie, moze masz zastoj watrobowo-wiosenny? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.03.04
autor: Basia z Bristolu
Alma masz naprawdę poważne problemy zadzwoń do Pani Ani i cierpliwości będzie dobrze.
data: 2011.03.04
autor: aszkah
Alma stosujesz PP od października i co oczekujesz -cudu? Kochana ja mam poważny problem zdrowotny i żeby coś się zaczeło dziać to najpierw zaczełam od dyscypliny i od telefonu do Pani Ani. Teraz cały czas książki studjuję aż się rozpadły i to potrafię sobie jeszez naknocić jak się nie zdyscyplinuję. Ty biorąc leki które jakoś tam działają nie pilnując dyscypliny w jedzeniu chcesz cudu? Dzwoń do Pani Ani i cierpliwie trzymaj się się dyscypliny w jedzeniu oraz poleceń szefowej a napewno będzie lepiej ;-D karolinaa1802 nie rozumiem dlaczego masz nie obsmażać mięsa? nie gotujesz dziecku tylko dla siebie? obsmażanie dodaje dodatkowo energi pożywieniu. Ja trzymam się przepisów. Jeśli chodzi o mój problem swędzącej skóry to smaruję się oliwką nic lepszego nie wymyśliłam, trochę pomaga- skóra nie jest szorstka, i cierpliwie pilnuję jedzenia( na pączki sobie popatrzyłam)
data: 2011.03.04
autor: aszkah
mam kilka pytan:
1.czy wychodza wam nalesniki po dodaniu miodu ? ja czasem dodaje w sm slodkim maki kukur.
2.ostatnio robilam z wolowinki mielonej kotleciki ale rozpadaja sie...
3.aha a jak nie mam apetytu to powinna sie martwic?
data: 2011.03.03
autor: donatello
Mageno, dzięki :) Wysyłam maila i pozdrawiam.
data: 2011.03.03
autor: DanusiaA
Matko desperatko, jeszcze jedno. Przemyśl, czy zachowanie Twojego synka nie wynika z Twojego poczucia winy, że poszłaś do pracy i go zostawiłaś. Dziecko takie rzeczy wyczuwa bezbłędnie. Jeśli jest w Tobie myśl, że postąpiłaś niewłaściwie, to najpierw sama sobie wytłumacz, że podjęłaś decyzję najlepszą z możliwych, że praca jest Ci potrzebna, że masz prawo zrobić to, co uważasz za słuszne. Jak już sama się z tym uporasz, Twojemu dziecku łatwiej będzie przyjąć to, czego Ty sama jesteś pewna. Pozdrawiam
data: 2011.03.03
autor: Jagoda
karolinaa1802 ja obsmażałam 2-3 minuty pozdrawiam
data: 2011.03.03
autor: Tania
Witam, Pani Aniu niedawno byłam w Poznaniu i chciałam się umówić... jakież było moje rozczarowanie, gday usłyszałam, że nie prowadzi Pani już konsultacji... Kuchnię PP stosuję od października... zawsze miałam problemy z nadwagą (mam 31lat) a w szczególności węglowodany powodują że puchnę w tempie zatrważającym... od zawsze też mam niskie tsh i ft4. plus małe guzki tarczycy. Od lat przyjmuję euthyrox. w ciągu pierwszych tygodni PP waga zaczęła spadać. byłam w szoku - jadłam wszystko, włąćżnie z chlebem i ziemniakami i chudłam... i potem klops. waga stanęła... i potem zaczęła rosnąć... i tak najpierw schudłam z 75 do 72... a potem przybrałam do 79. ... jestem załamana. zrobiłam kolejne badanie. wyniki tarczycy jak zawsze. Prolaktyna ponad norme (jakieś 15 % powyżej normy, poobciążeniu zamiast maksymalnego wzrostu 5x - moja wzrosła 11x)... teraz już ponad tydzień opóźnia mi się miesiączka... zawsze miałam terminowo... w ciązy nie jestem... puchnę i tyję i nie mogę sobie z tym poradzić. wpędza mnie to w depresję... przestaję siebie lubić... mogłaby mi Pani coś poradzić? Cierpię także na ataki wilczego głodu, kiedyś też bulimia...już nie daje rady...
data: 2011.03.03
autor: Alma
mam pewnie niezbyt mądre pytanie, ale zastanawiam się czy mama karmiąca gotując gulasz mam obsmażać składniki jak w przepisie czy raczej gotować jak gulasze dziecięce?
data: 2011.03.03
autor: karolinaa1802
DanusiuA, też mam podobny problem i wystarczy, że 1 dzień opuszczę rytuały i już mnie bolą plecy. Zdarzyło się niedawno, że wybrałam się na masaż kręgosłupa i pan rehabilitant powiedział, że mam krzywy kręgosłub (odcinek piersiowy), który jest zbyt wypukły. Polecił terapię master ale nie chodzenie po gabinetach, tylko do wykonywania ćwiczeń w domu. Wiąże sie to z zakupem tzw. "podwieszki miednicznej i dwóch linek z karabińczykami (koszt to niecałe 100 zł) i zamontowanie wszystkiego w domciu. Ćwiczenia przynoszą ogromną ulgę a wystarczy 5-10 min. dziennie ale solidnie, mobilizują kręgosłup piersiowy do wyprostu. Jeśli Cię to zainteresuję, opiszę Ci, jak dokładnie wszysko wykonać i jak ćwiczyć (m_fortunska@o2.pl). Pozdrawiam wszystkich słonecznie:)
data: 2011.03.03
autor: Magena
KamiloK i Fox_Indio,dziewczyny zadzwońcie proszę.
data: 2011.03.03
autor: Anna Ciesielska
Karolino a może spróbuj wersji owsianki wg.Anny./uzyskała akceptacje Szefowej. Wrzatek,kurkuma,1ł anyzu,2łyzki kaszki kukurydzianej,6-7Ł płatków,po 1ł imbiru i soli-gotowac 40 minut. Potem 1ł cytryny/wiosna 2/ szczypta kurkumy, miód, masło,cynamon, kardamon. Fajnie smakuje i jest gęstsza.Pozdrawiam :)
.
data: 2011.03.03
autor: E.Kam.
Witam, mam pytanie. Jestem fanka gotowania wg P.Ciesielskiej i juz od dawno wprowadzilam zasady 5 przemian do mojego domu. W ubieglym roku moj 4 letni synek zachorowal na atopowe zapalenie skory. Ostra dieta udalo mi sie ogarnac sytuacje ale mam problem z jego sniadaniami. On bardzo negatywnie reaguje na owsianke lub wszelkiego rodzaju zupy sniadaniowe. Czy jest cos co moge mu podawac na sniadanie przed przedszkolem co rownie dobrze rozgrzewaloby jego brzuszek. Prosze o rade mamy i nie mamy.p.s. nasza owsianka nazywa sie juz zupa smoka ale i to nie przekonuje go do skosztowania bez przymusu.Monika ze Szwajcarii.
data: 2011.03.03
autor: Monika Truebl
Witam wszystkich wiosennie. Słoneczko bardzo dobrze na mnie wpływa, mam mnóstwo energii, ale to nie tylko słoneczko, od telefonu do Pani Ani wzięłam się ostro za siebie. Jem to co „bozia kazali”, choć wątroba szaleje. Trudno musi sobie wątroba wyodrębnić słodycz z zupy ;-D, chodzę na JOGĘ - ile ona daje mi energii i doskonale uelastycznia kręgosłup. Jest mi to potrzebne. Od 3 dni mój Maluszek budził się w nocy od 24 do 3 nie spał, a tu do pracy trzeba wstać o 5. Spokojnie dałam radę, maluch już śpi całą noc, skóra na buzi nie jest już czerwona jest jeszcze sucha ale nie szorstka. Ja nie chodzę śpiąca i sama sobie się dziwię, że dałam radę. Nie ma się co dziwić jem odpowiednio, ćwiczę i dbam w ciągu dnia o relaks nawet 15 minutowy bo przy maluchu i moim starszaku dłużej się nie da. A relaks, prawdziwy jak człowiek wprowadzi się w stan odpowiedni jest super daje dużo energii. Dbam o swój kręgosłup ćwicząc też PILATESA. Bo wiem, że silne mięśnie brzucha ud i pośladków
-to zdrowy kręgosłup a to podstawa naszego zdrowia. Po za tym joga doskonale układa nam narządy wewnątrz na miejsce dzięki temu mogą one wibrować z odpowiednią energią. Moj starszak czuje się dobrze, kaszel minął, znalazłam w Lubinie możliwość zbadania go rezonansem. Sprawdzę go. Tak mój starszaczek chodzi do szkoły a po szkole prościutko do domu. Tu dostaje zupkę , potem obiad i kolacja zupkę. Nawet nie protestuje chyba jego organizm potrzebuje wsparcia więc dziecko nie broni się. Ja mam jeszcze suchą i podrażnioną skórę strasznie swędzi. Poradźcie czym można się smarować- pośladki mam szorstkie jak papier ścierny tak samo ręce od „spodniej strony żeby trochę złagodzić. Widzicie tak obie zamieszałam w żywieniu ze teraz mi wylazło. Pozdrawiam ciepło choć nieco chaotycznie. PS Piję dalej rano fest mocną kilerka a po południu imbirówkę, czuję że jeszcze muszę
data: 2011.04.10
autor: aszkah
Ago z Soton, to pięknie, że PP tak szybko zadziałało u Twojego synka:) Czasem na pierwsze efekty trzeba długo czekać. Spadek wagi to wywalanie patologicznej wilgoci (niektóre dzieci są jak napompowane pod skórą), więc spokojnie. Moje dziecko nie ma AZS, ale po postach innych mam widzę, że wychodzenie na prostą trwa i trzeba spokoju i cierpliwości:)*** Mamo desperatko, może jak synek będzie już spał, to powiedz mu, że akceptujesz go niezależnie od wszystkiego i że niezależnie od wszystkiego zawsze będziesz przy nim. Niech wie, że ma w Tobie aboslutną ostoję. A kiedy nie będzie spał, powtarzaj mu, że go kochasz, ale nie z intencją wywołania smutku czy poczucia winy, ale właśnie z intencją akceptacji wszystkich jego decyzji. Taki ma czas, który minie, bo kochająca mama jest tylko jedna i to Ty nią jesteś. Daj mu trochę siebie, nawet jeśli nie będzie chciał się z Tobą bawić, to po prostu bądź przy nim, żeby wiedział, że teraz jesteś tylko dla niego. Otworzy się prędzej czy później, tylko bądź cierpliwa, pełna miłości i akceptacji. I nie wzbudzaj w nim poczucia winy - to byłoby najgorsze, co mogłabyś mu zrobić. Ta sytuacja wymaga od Ciebie wiele mądrości. Jak mówi Pani Ania: wejdź piętro wyżej i zobacz tę sytuację z góry. Trzymaj się!
data: 2011.03.02
autor: Jagoda
Matko desperatko ja mam słówko do Ciebie :) Zazdroszczę Ci, że z Twoim maleństwem siedzi Babcia, ja musiałam być zazdrosna o nianię. Ale to Ty zostaniesz dla dziecka na długo najważniejsza. Te emocje to wiosna, zjedz super zupkę i będzie Ci lepiej. A kto poradzi coś dobrego na bóle kręgosłupa w odcinku piersiowym? Czasem mam wrażenie, ze rośnie mi garb. Boli, jak za długo poślęczę nad papierami, ale nie mogę inaczej - muszę pracować. Pozdrawiam.
data: 2011.03.02
autor: DanusiaA
Matko desperatko, odpuść w całej rozciągłości. Teraz woli babcię - ciesz się i delektuj. Dopiero miałabyś gehenę gdyby nie chciał puścić Twojej spódnicy i zostać z babcią, co wtedy byś zrobiła ? Nie bądź zaborczą mamusią :) A już na pewno nie obwiniaj się i nie próbuj przekupywać. Możesz dodatkowo (jak wciąż ten temat będzie Cię męczył choć na prawdę bez sensu) pomyśleć OD KIEDY "woli" babcię? Czy babcia go czasami nie "przekupuje" słodyczami, owockami i "wszystkociwolno" skarbie ? A jaką w tym układzie zajmuje rolę tato dziecka? A co się dzieje w weekendy kiedy jesteście sam na sam bez babci ? A co robisz DLA niego oprócz przygotowywania posiłków czyli tzw. wiktu i opierunku ? Ile czasu spędzasz z nim i tylko z nim w 100 %?Może warto poszukać jakąś zabawę (czynność), która go zachwyci i będzie mu się kojarzyła z Tobą ? Co takiego ROBI babcia czego Ty nie robisz ? Może przytulanie ? Myśl, myśl ... Pozdrawiam !!!
data: 2011.03.02
autor: Elżbieta z Krakowa
Karolinaa1802, kasza jęczmienna jest ciężkostrawna. Jest ok w zupie, np. krupniku, bo jest tam gotowana ponad 2 godz. Do zupy śniadaniowej daj mniej wody lub więcej płatków owsianych, możesz także wrzucić kaszę kukurydzianą, która ładnie zagęści. Czytałam, że dodawano także kaszę gryczaną. Moją owsiankę gotuję z 1,5 l wrzątku, do tego 1 łyżka kukurydzianki i 12 owsianych, gdy bez kukurydzy - to 13 łyżek owsianych (to są porządne łyżki, z czubem). Zupa jest gęsta. Pozdrawiam:)
data: 2011.03.02
autor: Marcela
MAM PYTANIE W SPRAWIE ZUPY ŚNIADANIOWEJ-CZY MOGĘ DODAĆ DO NIEJ KASZY JĘCZMIENNEJ BO Z SAMYCH PŁATKÓW TAKA MARNA WTCHODZI?
data: 2011.03.02
autor: karolinaa1802
Mamo Lilii, Pani Ania zaleciła przede wszystkim żelazną dyscyplinę. Sól emska ponoć nadaje się na chrypkę a nie na katar i kaszel który nas męczy( odpowiedzi na pytanie dlaczego tak jest niestety nie znam) . Mleko też nie służy dzieciom na cycu a przy mojej córci z AZS jest zupełnie wykluczone. Mogę natomiast przed obiadem wypić kilerkę a na noc serwuję sobie imbirówkę. Dzień zaczynam od kawy, później jem zupkę śniadaniową, kolejno zupę jarzynową lub rosół, duszeninę z ziemniakami i znowu zupę lub zupę śniadaniową. Czasem zjem kanapkę z mięskiem rosołowym i marchewką lub polentę z masłem. Ponieważ na zewnątrz wciąż wieje chodzimy mocno opatulone. Kiedy kapie małej z noska ściągam jej wydzielinę i smaruje pod noskiem maścią majerankową. Na noc stosuje maść rozgrzewającą i oklepuje plecki. Jest ciężko, pewnie nadal coś knocę ale na szczęście nie poszło jej na oskrzela i mam nadzieje że niebawem będzie zdrowa jak ryba.
data: 2011.03.02
autor: karolinaa1802
Witam serdecznie, jak wspomóc jeszcze malą 2-letnia córeczkę z suchym kaszlem? Herbatki nasz dostaje, kartoflankę z cebulką, ogólnie zupy, owsianka, dałam jej sól emską dwa razy - mogę? Miała w weekend temerature bardzo wysoką, meczyła się więc zbiłam Paracetamolem w płynie (miała 4o stopni); dzis znów dostała 38, plus ten kaszel. śpi dobrze w nocy i wdziń teraz też śpi już drugi raz jest słaba; czy coś jeszcze moge zrobić? Pozdrawiam
data: 2011.03.02
autor: Martucha
Witam serdecznie. Pisze ponieważ mam problem z którym nie potrafię sobie poradzić – nie wiem o czego już zacząć a rani bardzo. Otóż mój dwuletni synek woli przebywać z babcią (teściową) niż ze mną! Już po prostu nie wiem czy to jakiś stan moich emocji powoduje takie odtrącenie czy co??? Teściowa jest z nim jak jestem w pracy (od pon do czw po ok. 4-5h.) Mały w ogóle nie reaguje, że wychodzę z domu a mojego powrotu w ogóle się nie cieszy Jest pogodnym bystrym malcem. Ostatnio babcia go usypiała potem ja wróciłam z pracy jak się już budził i chciał babci, mnie odtrącał i płakał. Ja oczywiście też się poryczałam. Myślę i rozmyślam i nie wiem już...Może jak jestem to tyko w garach stoję i dziecko nawet radości z mamą nie ma, a babcia całym sercem oddana. Boli to ogromnie i przygnębia. Staram się być dobra matką, a tu klops! Czasem z wyrzutem myślę, ze jestem dla niego tylko cycem rano i wieczorem, a tak to mamy może nie być całymi nawet dniami. Czy któraś przechodziła coś podobnego lub ma jakieś słowo dla mnie? pozdrawiam. P.s. Może tutaj tez jakaś zazdrość o uczucia teściowej działa destrukcynie? Ach....
data: 2011.03.02
autor: Matka desperatka
Przepraszam, zaczęłam ten wątek, więc konsekwentnie pociągnę go do granic. Gabinet ma nie do końca aktywną stronę, bo przeniósł się ze śródmieścia. To po pierwsze, po drugie, rozumiem, że to lekcja pokory. Dla mnie to też była lekcja pokory, bo uważałam, że przy mojej kulturze przygotowywania posiłków,stosowaniu PP i funkcjonowania domu nie może być miejsca na żadne "robale" (nawet na codzień używam ozonatora- ozonuję wszystko, bo mam zwierzęta), a okazało się inaczej. Spokojnie, to też część życia. Wiem jaki to drażliwy temat. Kiedyś jak koleżance powiedziałam, że jej dziecko co chwila drapie się po pupie, pewnie ma owsiki, to straciłam koleżankę :)). Dodam tylko,że stosowałam także okresowo zioła i różne specyfiki, bo temat pasożytów jest normalny i powszechny tylko wstydliwy. Lekarze tym się nie zajmują, nie mają podobno parazytologii w toku studiów, albo boją się, że stracą pacjentów. Słuchajcie nie wiem, wiem jedno, że metoda jest skuteczna i bezpieczna. Trzeba tylko pamiętać o detoksykacji. Pić naszą herbatę w dużych ilościach, wspomagać się ziołami oczyszczającymi, dla dzieci może być Neem, lub zioła Paprzęckiego. Można je zamknąć w kapsułkę, można kupić.Zrobić mieszankę z wrotyczu, piołunu i goździków. Można, ja tak robiłam, gotowałam delikatną herbatkę z cynamonu, imbiru, kardamonu i goździków dla urozmaicenia napojów, ale nie tylko, bo wiecie jakie działanie mają te przyprawy. I już. Jako przykład podam jeszcze moje doświadczenie, co roku miałam kłopot w lutym z zatokami i w gabinecie o tym powiedziałam, a pan na to : miłośniczka kotów? a tak. Pierwotniak, już go nie mam i minął luty, byłam na nartach, zmarzłam, a zatoki ok. i nie marzłam tak jakoś dziwnie w głowę jak to zawsze bywało.Albo, dziecko drapie się , wszędzie, więc może mydło nie takie, szampon... a to tęgoryjec brazylijski, podobno najczęściej z plaży. Mam inne przykłady ale nie będę epatować , bo nie o to chodzi. Wolny wybór, to część życia. Pozdrawiam.
data: 2011.03.02
autor: Aida
aurana.pl
data: 2011.03.02
autor: Aida
"Dorastająca córka pyta matkę:
- Mamusiu, co się dzieje z miodem z miodowego miesiąca?
- Wsiąka w męża i tak powstaje stary piernik."
Czas pierników już minął, wiosna :). Bez urazy, oczywiście chodzi o pierniki pięcioprzemianowe.
Byłam na nartach i teraz muszę trochę się odgrzać i odpocząć... ( ciekawe dlaczego ludzie muszą się starzeć? ech... szkoda)więc mogę trochę popisać.
Zainteresowanie moim postem jest ogromne, podam więc stronę gabinetu w którym stosowana jest metoda badania rezonansem, kolejki są na 1 miesiąc. Spotykałam ludzi z całej Polski. Koszt badania i pierwszego zabiegu 200 zł. Odbywa się w miłej, spokojnej, bardzo komfortowej atmosferze. Nie napisałam, że metoda wzięła się z badań niemieckiego lekarza H.Schimmela. Zresztą, komu jest to potrzebne to sobie doczyta. Podtrzymuję gotowość odpowiedzi na pytania.
data: 2011.03.02
autor: Aida
Witam, powinnam jeszcze dopisać, że kaszel ustąpił, katar również pozostały lekko zaczerwienione policzki. Jednak nie mogę niestety powiedzieć, że dziecko jest zupełnie zdrowe, a przyczyną jest smak kwaśny. Po prostu tej zimy, odkąd temperatura spadła grubo poniżej zera(czyli od grudnia) praktycznie nie tolerujemy smaku kwaśnego a nasze organizmy reagują na tak minimalne różnice w ilości, że aż mnie to przeraża. Najgorzej jest kiedy występuje nagły spadek temperatury co tej zimy zdarza się bardzo często. Tak więc znam przyczynę, staram sie gotować bardzo uważnie, smakuję ale i tak rzadko jest idealnie. Pozdrawiam:)
data: 2011.03.02
autor: Asia z D.G.
Karolino, czy mogłabyś podzielić się wiedzą którą posiadasz po rozmowie z Panią Anią (Jej ostatni post 28.02) ? Dlaczego sół emska etc. dla matki karmiącej nie jest dobra?
data: 2011.03.02
autor: mama Lili
Pani Aniu, już się cieszę na "czwartkowe" soboty:)) Jak dobrze będzie Panią poznać:) i inne forumowiczki oczywiście:) To czekam na info i serdecznie pozdrawiam.
data: 2011.03.01
autor: Aneta z P.
Pani Aniu dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam wzystkich serdecznie:)
data: 2011.03.01
autor: Asia z D.G.
http://www.vedicart.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2&Itemid=100002
data: 2011.03.01
autor: Kinga z Azji
Jestem jako matka odpowiedzialna za swoje dzieci , jak je wychowam , czym nakarmię . Trzy lata temu na poczatku PP było dużo obaw , tłumaczenia dzieciom dlaczego jadamy lody od wielkiego święta . Widziałam u znajomych UŚMIESZKI jak im opowiadałam o PP . Nie byłam nachalna , nie namawiałam do takiego żywienia . Dzisiaj jak widzą że jesteśmy w super formie , nie kaszlemy , nie smarkamy , sami proszą o przepis na imirówke .
Byliśmy teraz na nartach . Moja rodzina jadła trzy ciepłe posiłki dziennie , mój znajomy konserwę na śniadanie ,na obiad zupkę w proszku , na kolację śledzie (na szczęście popijał je wódką )pomimo świetnego zaplecza kuchennego .
Różnice w stanie zdrowia są ogromne .
żywienie wg PP to ciężka praca , kilka godzin w kuchni .
Ale to się opłaca , bo chcę dać mojej rodzinie to co NAJLEPSZE.
Pozdrawiam i dziękuję Pani Ani za moją świadomość kulinarną .
data: 2011.03.01
autor: Renata z Tomaszowa
Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam, Pani Aniu- ukłony :), nie zawieruszyłam się, JESTEM. Zaglądam i jestem, tylko nie mogę nadążyć.Coś tak dziwnie wszystko wokół pędzi... zupełnie nie wiem za czym. A za oknem takie piękne słońce. Małgosiu 2 , polecam Ci artykuł- rozmowę z Eichelbergerem w ostatnim numerze Zwierciadła, niesłuchanie ważny w sprawie Twojego syna. Nie załamuj się, miej otwarte serce ! na sytuację w całości: Twoją, rodziny i syna jako jednostki. Ja także mam syna który jest nadwrażliwy, nadpobudliwy z wszelkimi konsekwencjami takich cech. Bardzo trudno jest być mamą dla takiego chłopca, ale On też nie ma łatwo z taką mamą. # Wszystkim mamom polecam zapoznanie się z metodą Huldy Clark dotyczącą usuwania różnego rodzaju pasożytów i drobnoustrojów. Przewinął się ten wątek jakiś czas temu. Uważam, że jest niezauważany i bagatelizowany. Miałam jakiś czas temu problem z jednym z moich synów. Nikt nie wpadł na to, że przyczyną problemów był pasożyt. Intuicja mnie naprowadziła i strzał był celny, po wielu miesiącach; wystarczyły 2 tygodnie i było po problemie. Przy tej okazji, jak to zazwyczaj u mnie, zgłębiłam temat i powaliła mnie po raz drugi ( pierwszy to metoda pani Ani) prostota zależności i metody. To nie czary, to zwykłe mozolne życie.Wystarczy jakiś wakacyjny wyjazd, chwilowe osłabienie i już mamy dodatkowych "mieszkańców" w naszym organiźmie, jakiegoś pierwotniaka lub pasożyta. Niestety, bez dodatkowych działań organizm bez wsparcia nie da rady. Chyba Ty aszkah , otarłaś się o ten problem? Gdyby ktoś miał pytania, to adres kiedyś podawałam. Temat jest wyjątkowo "nieapetyczny". Pozdrawiam raz jeszcze wszystkich.
data: 2011.03.01
autor: Aida
c.d. nie napisałam o towarzyszu 3dniowym - bólu głowy, równoległym do opisanego skurczu, przypomina ból zatokowy. Drogi oddechowe OK, poza głębokim oddechem... czy to konsekwencje wysiłkowego kaszlu (przepona)? Z wiekiem tyle niespodzianek...
data: 2011.03.01
autor: Ewik58
Własnie szykowałam się opisać. Grypę przerobiłam leżąc, jedząc pp-owo z 4tabletkami polopiryny, gorączka 4dni, ból głowy minął 2.dnia, gardło czyste, skończyłam kilkoma dniami skutecznego męczącego kaszlu oskrzelowego. Jestem zdrowa. Fundament choróbska to także moje żałosne dzieło. Zaśluzowane płuca przez nadmiar chleba, trochę częściej mleko do kawy i słodycze (na mrozy). Dobrze myślę?
Ale już 3.dzień zmagam się z dziwną przypadłością zaistniałą natychmiast po wypiciu w gościach, nie pierwszy raz,zwyczajnej kawy po turecku z mlekiem, a później zagruzowałam chipsami (ciągotka na słone niezwykła, po gorączce?). Wracając poczułam kamień w żołądku, jakby skurcz bolesny, nie mogę wziąć głębszego oddechu. Po każdym naszym jedzeniu ciężko, po imbirówce jest lepiej, po TLI- mniej, ale mija i znowu to samo. Żołądek jakby przyklejony do przepony, marzy mi się przepychacz(gumowy dzwon), ale co nim może być w tej sytuacji? Intuicja podpowiada płukanie, odstawiłam na razie kawę gotowaną, smutno bez niej. Jest bz. Proszę o podpowiedź, p. Anno. Pozdrawiam wiosennie (podbiał kwitnie, po nocy bukiety mrożone)
data: 2011.03.02
autor: Ewik58
Witajcie Kochani. Kiedy będą kursy? Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi. Zastanawiam się czy na początek nie wznowić spotkań „czwartkowych”, które może okażą się spotkaniami „sobotnimi”. Wiem, że na kursy przyjdzie czas. Bądźcie cierpliwi. Dostajemy wszystko, co jest nam niezbędne w swoim czasie. Ewik58, jak kuracja, czujesz się lepiej? Asiulka, skurcze jelit to na pewno zimne jelita i emocje. Pilnuj dyscypliny. Pati, u Ciebie również zimne jelita. Asia z D.G., dziecko na pewno nie krzyczało przez całą noc po kilercie. Przyczyna była inna, pomyśl. Z drugiej strony tak małemu dziecku nie polecam podawania kilerki. Wystarczy eliminacja błędów, dobra zupka, ewentualnie imbirówka. Małgosia 2, w sprawie syna z ADHD proszę zadzwoń. Kasia Szweda, w sprawie grup krwi moje stanowisko zawarłam w książce. Decyzja należy do Ciebie. Zośka, do zup dla dzieci dodawaj tylko po różyczce kalafiora, czy brokuła. Uważaj na te dodatki. Również ostrożnie z soczewicą. Dokładniej przeglądaj archiwum i więcej wyobraźni proszę. Karolino, w naszej rozmowie telefonicznej uświadomiłam Ci, że matka karmiąca nie stosuje ani soli emskiej, ani mleka z czosnkiem. U Ciebie musi być absolutna dyscyplina. Może być czosnek, może być imbirówka, ewentualnie rosół. Reszta tradycyjnie. Haniu z Torunia, zrobiłabym Twoją TLACIG jednak trochę mocniejszą. Elka, możesz zupę zaprawiać mąką pszenną, ale pamiętaj o właściwej ilości kurkumy. Pozdrawiam Was serdecznie.
data: 2011.02.28
autor: Anna Ciesielska
Witajcie drogie doświadczone koleżanki.Ja z moim 10 miesięcznym synkiem jesteśmy na PP dopiero miesiąc z powodu strasznego AZS.Nie karmie już piersią więc wszystkie posiłki przygotowuję sama i tak się właśnie zastanawiam czy wszystko dobrze robię bo buzia po dwóch tygodniach prawie się zagoiła a teraz to na zmianę raz lepiej raz gorzej, czy ktoś mi może powiedzieć czy to ja coś zaczęłam chrzanić czy to po prostu tak musi być, no i martwię się troszkę bo mały pomimo wilczego apetytu stracił nieco na wadze.bardzo dziękuję za wszystkie rady
data: 2011.02.28
autor: Aga z Soton
Marzeno z Gdyni, do zestawu kasza gryczana + duszenina wołowa nam bardzo smakuje dynia z Rolnika - taka w kawałkach, w ośmiokątnym słoiczku. ***Radna, ja bym nie podawała kuskusu dwulatkowi (naszemu 1,5 roczniakowi dajemy do posmakowania na końcu widelca). Jest rzeczywiście w smaku kwaśnym. My go trochę jangizujemy podsmażając cebulkę + przyprawy, na to kuskus i jak się trochę podpichci, to wtedy wrzątek. Jadamy go od czasu do czasu do pikantnych mięs, jest bardzo dobry z jagnięciną. Pozdrawiam
data: 2011.02.28
autor: Jagoda
Dziękuję dziewczyny, poszperam może coś znajdę... Marto, faktycznie jedzenie nie z naszej bajki... A może otworzyć takie przdszkole:)? Pozdrawiam słonecznie
data: 2011.02.28
autor: mama Lili
Mamo Lili, przedszkola pp w Warszawie są, poszukaj w necie, ale ja osobiście nie brałabym ich pod uwagę dla swoich dzieci. Tam jest serwowane pp, ale nie mające wiele wspólnego z naszym sposobem żywienia. Kiedyś z ciekawości przeczytałam jadłospis i nie znalazłam ani jednej pozycji, którą nakarmiłabym swoje dziecko. Przykładowo: jaglanka z owocami i bakaliami, w ogóle dużo kaszy jaglanej, orzechów, surowe i suszone owoce, surówki, dania warzywne już nie pamiętam jakie, ale kompletnie nie w moim stylu, zupy też nie z naszej bajki, pieczywo z grubego przemiału, ciemne, z ziarnami, słodycze typu wypieki z mąki razowej, z ciemnym cukrem, bakaliami, owocami, jogurty bio, kisielki owocowe domowego wyrobu, wyciskane soki, herbaty ziołowe np mięta, rumianek itp. Zwykle nie podają mięsa. Rzecz jasna nie serwują mleka, "standardowych" słodyczy i parówek, ale to nie wszystko. Przecież kompletnie nie o to nam chodzi.
data: 2011.02.26
autor: Marta R.
przedszkole ekologiczne http://www.frufru.edu.pl/
data: 2011.02.26
autor: czytajaca:)
do zaprawienia zupy z kukurydzy użyłam mąki pszennej,czy to źle?chyba nie
data: 2011.02.26
autor: Elka
Co prawda nie jestem na etapie wakacji, bo mała weszła dopiero w trzeci miesiąc, ale podobne przemyslenia dopadły mnie odnośnie przedszkola... Jest w Polsce, a konkretnie w Warszawie takie, gdzie gotują wg PP?
Dziękuję za herbaciane przeisy.
data: 2011.02.26
autor: mama Lili
Elżbieto z Krakowa, świetny pomysł. Co prawda moje dziecko jeszcze nie ma trzech lat, ale kiedyś też się nad tym już zastanawiałam. Przydałaby się też taka inicjatywa jeśli chodzi o opiekunki do maluchów, bo za moją opiekunkę też nie jestem pewna, co tam ona z moim synem "wyprawia".
data: 2011.02.26
autor: Marcela
Dopadł mnie ciąg dalszy wiosennych przemyśleń. Otóż we wrześniu moja córka rozpoczęła szkołę i za kilka miesięcy objawi nam się temat wakacji. Niestety nie mamy możliwości zagospodarować jej (i sobie) dwóch miesięcy laby. Z klasy dzieciaki wybierają się na obóz oczywiście moja córka też by chciała ale ... jak ją posłać skoro wiadomo co tam będą serwowali w ramach wyżywienia? Co Wy drodzy Forumowicze robicie w temacie wakacji ? Czy w Polsce ktoś prowadzi kolone dla dzieci żywionych według PP ? Pytam całkiem serio. Może znalazłoby się jakieś gospodarstwo na wsi, które podjęłoby się orgnizacji takich wakacji? Wystarczą dwie panie do gotowania i kilku opiekunów (w zależności od grupy uczestników). A może niektórzy rodzice w ramach wolontariatu pomogliby ?
data: 2011.02.26
autor: Elżbieta z Krakowa
Karolino zadzwoń ponownie,mieszasz,dziewczyny pewnie też Ci to uświadomią.
data: 2011.02.26
autor: Anna Ciesielska
Marcelo , wielkie dzięki ! Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego :).
data: 2011.02.25
autor: Nesca
U mnie w domu wszystkim smakuje TLACIG w takiej wersji: 5 litrów wody, 1 łyżeczka tymianku, 1 łyżeczka lukrecji, 1 łyżeczka anyżu, 1/4 łyżeczki cynamonu, 1 łyżeczka imbiru, 1/4 łyżeczki goździków. Pozdrawiam :)
data: 2011.02.25
autor: Hania z Torunia
TLACI : 6 szklanek wody zagotować, dodać 1 łyżeczkę tymianku, szczyptę lukrecji, 1 łyżeczkę anyżu, szczyptę cynamonu, 1 łyżeczkę imbiru. Słodzę miodem.
data: 2011.02.25
autor: Elżbieta z Krakowa
Wertuję forum ale znależć nie mogę.Mam straszny katar i boli mnie gardziołek.Me dzicie kaszle i zalewa się wydzieliną z nosa.Piję raz dziennie imbirówkę, jem zupki jarzynowe na cielęcinie i przez trzy dni serwowałam sobie sól emską.Wczoraj wypiłam na noc mleko kozie z czosnkiem.Czy jakoś mogę jeszcze nam pomóc?Czy dziś też mam zaserwować sobie mleko czy to już za dużo?będę wdzięczna za szybko odp.-i jeszcze jedno pytanie-czy ktoś orientuje się ile razy dziennie niemowlakowi można ściągać wydzielinę z nosa za pomocą KATARKA, który gorąco polecam?
data: 2011.02.25
autor: karolinaa1802
Nesco, może się na temat Twojej zupy wypowie jeszcze ktoś inny, ale wydaje mi się ok. Jedyne zastrzeżenia miałabym do całej łyżeczki wegety (ja dałabym 0,5 łyżeczki), ale to wszystko zależy od kubków smakowych gotującego. Pozdrawiam!
data: 2011.02.25
autor: Marcela
Ze słodyczami jest tak, że jak ich się nie je, to nawet się nie chce. Natomiast jak już raz się spróbuje, chociaż cukierka, to za chwilę będzie kolejny, bo przecież pierwszy nie zaszkodził. Następnego dnia znowu pojawi się parcie na słodkie i następnego znowu i tak traci się kontrolę nad swoim postępowaniem. Przy okazji zły humor, napady gniewu, płaczu, zwiększony stres, wypryski na twarzy i co tam jeszcze komu wychodzi. Zróbcie sobie lepiej kulki rozgrzewające, jak już naprawdę musicie te słodycze, a mamy karmiące, nie powinny wcale sięgać po słodycze, jeśli im zależy na swoich maleństwach. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.02.25
autor: Hania z Torunia
Drogie dziewczyny! Jakie są proporcje herbatki TLACI, bo w książkach są tylko na TLI? Wertowałam forum, ale się nie dokopałam. Przy 2-miesięcznym szkrabie trudno wygospodarować więcej czasu, gdy wchodzi jescze w to gotowanie, pranie itp...Ech...Regularnie śledzę wasze wpisy, gro z nich bardzo pomocna. Dziękuję. A Kukułki to kojarzą mi się z czasów studenckich w takiej papierowej torebce na wagę:)
A i jeszcze jedno, u mojej małej ostatio bardzo burczy w brzuchu, gdy je (karmię piersią), co to może być? Tak mi zimne jelita chodzą po głowie- jakiś ostatni wpis...? pozdrawiam
data: 2011.02.25
autor: Mama Lili
Tak mnie wzięło na wiosenne przemyślenia i doszłam do wniosku, w nawiązaniu do ostatnio pojawiających się głosów na Forum o braku samodyscypliny, o nieodpartej chęci na słodycze, o łasuchowaniu i podjadaniu. Oczywiście i ja nie jestem bez winy. Podziwiam tych co tak w 100 % ... Ale nie o tym miało być. Otóż, w dawnych czasach popularne były różne landrynki, dropsy, kukułki etc. W dobie dobrobytu pojawiły się czekoladki (coraz bardziej nęcące w smakach, zapachach, opakowaniach), batony coraz większe już nie tradycyjny Pawełek ale musi być rozmiar XXL a nawet XXL i 50 % gratis. No i kończąc ten przydługawy wątek tak sobie myślę, że jak coś korci i nęci a za oknem wciąż szaro można possać landrynkę albo rozgryźć kukułkę i mieć to w torebce (pod ręką) a nie w sklepie przy kasie ulegać rozmiarowi XXL. Mam nadzieję, że nie oberwę po głowie za to co tutaj wypisałam. Pozdrawiam z zamarzniętego Krakowa.
data: 2011.02.25
autor: Elżbieta z Krakowa
Witam serdecznie! Marcelo , dziękuję bardzo za odpowiedż . Może powiem jak ja gotowałam : do 3l wrzątku dodałam szczyptę tymianku i kurkumy , w słodkim 0.5 łyżeczki kminku , a potem skrzydełko indycze ,listek laurowy i 4 ziarenka ziela ang.i 0.5 łyżeczki imbiru . Gotowałam to ok.1.5 godz. Potem dodałam 2 cebule w całości , łyżeczkę vegety , soli do smaku , szczyptę bazylii , łyżeczkę cytryny , szczyptę majeranku , 4 marchewy, 1 dużą pietruszkę , 4 ziemniaki(wszystko w całości). Gotowałam do miękkości jarzyn. Następnie dosmakowałam pieprzem i solą i zmiksowałam. No i na koniec odrobina bazylii , wrzątku ,kminku i posypałam lekko pieprzem . Aha , mięsko wyjęłam po 1.5-ra godzinnym gotowaniu . Zupa wyszła super smaczna . Sorki za ten elaborat , ale raczkuję . Czekam na ...wyrok . Pozdrawiam .
data: 2011.02.25
autor: Nesca
Baszikria-pięknie dziękuję za "cynk"!
Pozdrawiam słonecznie
data: 2011.02.25
autor: Poznanianka z Kujaw
Karolina1802 - chyba Cię rozumiem. Jestem mamą dwójki, roczną córkę karmię jeszcze piersią. Mała ma suchą i czerwoną skórę twarzy i szyi, raz jest lepiej raz gorzej, oczywiście w zależności od tego co zjem(y) i rzecz jasna od nastroju mamy. Ostatnio trochę się wyprostowało, kondycja skóry poprawiła się, kilkutygodniowy katarek zdecydowanie zaczął się wycofywać. Niepostrzeżenie (?!) zaczęłam więc sobie podjadać ciasteczka (nasze, owsiane, pp-owe) w ilości o jakiej wstyd mi napisać. A na domiar złego kilka dni temu pochłonęłam czekoladę. I co? - człowiek stary i głupi, uczy się do śmierci. Na efekty swojej głupoty i chciejstwa nie musiałam długo czekać - Mała znowu się drapie a z nosa leci katar. Zadaję sobie więc pytanie: czy chwila przyjemności była warta tego?? NIE!! Mleko się rozlało, więc nie można karcić się bez końca. Będzie dobrze :) Trzymam kciuki za Ciebie, na pewno dasz radę! Serdecznie pozdrawiam :)
data: 2011.02.25
autor: Agnieszka, która w W-wie mieszka
Może się komuś przyda info: w Auchan w Gdańsku mają świeżą jagnięcinę z kostką:). Serdecznosci moc:)
data: 2011.03.03
autor: Dardanele
karolinaa1802 w książkach Pani Ani, w myślach dających do myślenia jest takie mądre zdanie: PUŁAPKĄ JEST TWOJA NIECIERPLIWOŚĆ! Na początku mojej przygody z PP bardzo często byłam zmuszona sobie je przypominać, byłam mistrzem niecierpliwości (zwłaszcza w kontekście smarkających dzieciaków). Oczekiwałam, że poprawa powinna nastąpić natychmiast, dopiero z czasem zrozumiałam że przecież wszystko ma swój czas. Przede wszystkim zmień sposób myślenia, zajmowanie się chorym dzieckiem to nie jest żadne pole walki a leczenie kogokolwiek powinno odbywać się z czystymi intencjami . Poproś swojego Anioła Stróża o pomoc, na pewno Ci nie odmówi. Chłopa zostaw w spokoju, nic mu nie udowadniaj, bądź spokojna, ufna i rób swoje. On zapewne też jest przejęty niedomaganiem dziecka ale okazuje to na swój sposób. Z czasem zaakceptuje i przekona się do PP. Mój po tylu latach PP, to nawet ze mną pofilozofuje na temat rozwoju świadomości ale mój to numerologiczna 33...wiec wiadomo :) Życzę Ci dużo odwagi i cierpliwości. Pozdrawiam.
data: 2011.02.25
autor: PROczarownica
Karolinaa1802 trzymaj się dziewczyno, ja niby doświadczona w PP po porodzie mojego syneczka popełniłam masę błędów tylko że mój maluch już przed narodzeniem był na pp i pewnie otrzymał dużo dobrego odrazu. Moja rada -mój małżonek był przciw PP, kłody pod nogi też rzucał ale jedzenie chwalił. Teraz nawet sam gotuje z przepisów nie wyobraża sobie że można jeść codziennie kurczaki( a tak je kiedyś lubił że karmił się nimi non stop!)i jedzenie bez przypraw jak to dla zdrowia robi moja teściowa.Moja kuchnia jest sławna wśród znajomych oczywiście każdy wie że ja mam swoje zasady;-D. Nie poddawaj się jest o co walczyć uwierz mi mam przykład zdrowego malca od poczęcia i ciągle chorującego starszego który uspokoił się dopiero po wprowadzeniu pp(miał wtedy 5 lat). Jest o co walczyćh
data: 2011.02.25
autor: aszkah
Czy w przepisie na pastę z ciecierzycy nie ma błędu i rzeczywiście sok z całej cytryny ma być? Dużo mi się to wydaje,ja dałam z połowy. I czy nasiona sezamu są w smaku słodkim (stosuję je zamiast pasty z nasion). Pozdrawiam z zagwostkami kulinarnymi:)
data: 2011.02.24
autor: Marzena z Gdyni
Poznanianko z Kujaw, cielęcinkę otrzymasz na zamównienie w małym mięsnym sklepie - róg Św. Trójcy i Chwytowa - koło kościoła,oczywiście w Bydgoszczy, Pani ma żeberka, górkę chyba też, ale jeszcze nie zamawiałam, w każdym razie jest jeszcze gicz i goleń cielęca, mięsko ma świeżutkie, oczywiście wołowinka i indyk również są....pozdrawiam
data: 2011.02.24
autor: Baszkiria
Karolinaa1802, bardzo ważne rzeczy dla mam karmiących pisała Joanna-MamAsik, tego jest masa, więc ciężko wszystko przytoczyć. Z mojego doświadczenia: na pewno jeść musisz neutralnie-rozgrzewająco, czyli tak jak w książkach stoi. Z rana kawa, owsianka, zupy miksowane (lepiej bez chleba, ewentualnie Wasa 3 zboża), na obiad duszeniny mięsno-warzywne z ziemniakami, na kolację znów zupa, w międzyczasie imbirówka i nasze herbaty. Ziemniaki we wszystkich postaciach - oczywiście oprócz smażonych. Dzieci szybko reagują na zmianę pożywienia matki, więc musisz obserwować jak się zachowuje i trzymać rygor emocjonalny i żywieniowy. Jak się uspokoi, to będziesz mogła próbować wprowadzić do swej diety inne składniki. Pewnie będzie ciężko, ale chyba dasz radę?:) Wiem, że bez wsparcia męża jest na początku baaardzo ciężko, szczególnie gdy małżonek zamiast zachowywać się biernie jeszcze rzuca kłody pod nogi. Jednak po moim mężu widzę, że rutyna robi swoje, wg niego jestem "ciężkim przypadkiem";) kucharki na PP, więc już mi odpuścił, nie wtrąca się, a nawet czasem pomoże. Trzymam kciuki i życzę Wam dużo zdrowia!
data: 2011.02.24
autor: Marcela
Nesco, złocistą miksowaną robię tylko na indyku. Jak robiłam na wołowinie lub cielęcinie lub, jak w oryginale, bez mięsa, to zawsze miałam zgagę. Doprawiam na "oko", bo gotuję gar 4-litrowy, ale mniej więcej tak jak w przepisie. Z powodu większej ilości wywaru wrzucam więcej marchwi, ziemniaków, natkę pietruszki oprócz cytryny, czasem łyżkę lub dwie kaszy kukurydzianej albo gryczanej. Bywa, że robię "wariację" z selerem (latem), groszkiem zielonym i co mi tam wpadnie pod rękę.
data: 2011.02.24
autor: Marcela
Witam.Dziękuję Irku za podpowiedź.Odwiedzam markety,Almę,sklepy mięsne sieciowe itp.cielę owszem można upolować-od łopatki,od "szynki" ale wszystko bez kostki. Zapomniałam o Makro...
Pozdrawiam słonecznie
data: 2011.02.24
autor: Poznanianka z Kujaw
Dziękuję Pani Ani i Jagodzie za rady. Mój synek odkąd jest na PP CODZIENNIE robi kupkę(a robił co 5 dni),od września 2010 do dzisiaj był przeziębiony tylko raz.Jest świadomy,że gotuję mu PP PANI CIESIELSKIEJ.Prosił mnie dziś abym poprosiła na forum o przepis na pączki PP.
data: 2011.02.24
autor: Kasia z Ogrodzieńca
Wiatm. Jagodo mam pytanie odnosnie kuskus, o którym pisałaś ostatnio. Czy można równiez podawać dizieciom (2-latek)? MNie się wydawało, że kuskus jest wychladzający i kwasny...Dzięki.
data: 2011.02.24
autor: Radna
Właśnie Pani Ania postawiła mnie do pionu za co dziękuję, bo chyba porządny kopniak był mi niezbędny. Jak wiadomo z mojej ostatniej wypowiedzi jestem młodą mamą i strasznie się gubię w nowej roli. Ciążę fizycznie przeszłam idealnie(gorzej było z moimi emocjami-mąż choleryk i ciągłe problemy sprawiły że krzyczałam, płakałam i wyzywałam),ale skoro dobrze się czułam to czasem zapominałam o żelaznej dyscyplinie i podjadałam to tu to tam. Poród poszedł szybko, a po porodzie czułam się jak „młody bóg”. Problem pojawił się już pierwszej nocy kiedy inne dzieci spały moje maleństwo darło się w niebogłosy. Tym sposobem zwiedziłam zakątki szpitala, nosząc, kołysając i bezustannie karmiąc me rozkrzyczane maleństwo. Po powrocie do domu nadal mała nie chciała mnie opuszczać ani na krok a ja nie spałam już któryś z kolei dzień. Wiedziałam już wtedy,że to moje ciążowe emocje dały o sobie znać, ale nadal w nich tkwiłam i chyba nadal jestem w nich pogrążona. Łatwo się mówi, że należy odpuścić ale ciężko odpuszczenie wdrąża się w życie. Przejdę do rzeczy nim przysniecie od nadmiaru informacji. Teraz będą konkrety. Po porodzie,kiedy miałam czas to gotowałam, rosołek lub jarzynową do tego gulasz z indyka lub cielęcinki, imbirówka itp., ale jak czasu nie było to mózg przestawał pracować i wówczas zachcianki brały górę i zaczynało się prawdziwe szaleństwo. Szafki wyrobiły się na zawiasach od ciągłego otwierania a lodówka niemal zwariowała od wietrzenia-za to moja buźka śmiała się od uch do ucha. No cóż przecież wędlinka z ciepłą bułeczką smakuje wyśmienicie, do tego ciasteczka wszelakie, kawka zbożowa z mleczkiem, kotlecik i znowu ciasteczka-DUŻO CIASTECZEK. No i pewnie tak by było do teraz gdyby nie fakt że organizm mojego dziecka się zbuntował. Pojawiła się wysypka więc czerwone światełko zapaliło się w mej pustej głowie. Wtedy pierwszy raz odezwałam się na forum szukając pomycy. Zdesperowana mama, nie mająca czasu na myślenie i wertowanie forum spragniona jest szybkiej i skutecznej pomocy. Dostałam kilka porad za które jeszcze raz dziękuję, ale nadal z dnia na dzień zamiast rozumu mi przybywać to mi go jakimś dziwnym sposobem ubywa .Skończyła się jednak wysypka a zaczęło styczniowe świętowanie. No to jest miesiąc mój ulubiony-dałam czadu. Świętowałam aż miło, w końcu dziecku było lepiej a ciastka uśmiechały się wyzywająco. Brak silnej woli i fakt że kocham słodkości sprawiło że moja córcia dostała wystypki na całym ciele, skórka wysuszyła się jak pergamin a z oka ciurkiem cieknie ropa. Na dodatek pojawiły się bóle brzucha, a o fakcie że dziecko ciągle płacze już nie wspomnę. Chodziłam tylko i powtarzałam sobie że to wygląda na AZS. Oczywiście Bóg wysłuchał moje myśli i nie chcąc mnie rozczarować za pośrednictwem lekarza postawił diagnozę AZS. Jakby tego było mało, mała dostała kataru i kaszlu. Ja jestem w całkowitej rozsypce, noszę i razem z małą płacze. Lekarz przepisał tonę leków, prosiłam tylko bez antybiotyków, mąż oczywiście wykupił i ma nadzieje że je podaje. Jestem więc sama na polu walki, a na czele wojsk wroga stoi mój mąż. Czasem dopada więc mnie wątpliwość czy nie przejść na jego stronę bo mam wrażenie że walczę z wiatrakami.Brak widocznych efektów wprowadza wątpliwość, a wątpliwość zamienia się w strach, strach to z kolei niewiedza a w rezultacie nie wiadomo co tu zrobić żeby sytuację polepszyć a niczego nie spieprzyć. Rozgrzewać czy nie rozgrzewać? Co jeść a czego nie jeść? Czosnek tak czy nie-bo wiosna? Może sól emska albo innym specyfik dla mojego dziecka? No pomórzcie formowiczki i nalejcie trochę oliwy do mej pustej głowiny. A wszystkim mamą które mają zdrowe dzieci i karmią piersią radzę rozkoszować się słodyczą jaką jest miłość do dziecka a folgować sobie możemy kiedy śpimy. W snach możemy pochłaniać wszystko co lubimy a przynajmniej w biodra nam nie pójdzie. Uwielbiam te chwile-jestem prawdziwym Pasibrzuchem który w mistrzowski sposób pochłania wszystko co zakazaneNie ma to jak sny na życzenie. Pozdrawiam ciepło w te chłodne dni i oby do lata
data: 2011.02.24
autor: karolinaa1802
Dzień dobry ! Proszę o podpowiedż . Czy gotując zupę jarzynową miksowaną , złocistą , mogę ją robić na skrzydełku indyczym ? I czy wtedy zastosować bazę przyprawowĄ z FŻ str.225 ? czy inaczej , bo się pogubiłam . Dziękuję i pozdrawiam .
data: 2011.02.24
autor: Nesca
Witam wszystkich z forum jestem po rozmowie z Panią Anią. Tak zadzwoniłam zaraz po tym jak napisałam mój post dziś rano. Zostałam wysłuchana zdiagnozowana i udzielono mi cierpliwie wyjaśnień i porady. Pisze post bo chcę wyjaśnić pewne sprawy które pomogą tym początkującym. Mam dwóch chłopaków starszy 9 lat młodszy na cycu 6 miesięczny. Odkąd urodził się ten mój maluch całą uwagę skupiłam na nim i na tym żeby jeść tak żeby i jemu i mnie nic nie dolegało( mam przewlekłą chorobę jelit).Maluszek rósł jak na drożdżach jak nawet pojawił się katarek od ząbków to nie było problemu kilerka imbirówka i wspomagająca marchwianka na zastoje jeśli były problemy z kupką. Maluch rośnie aż miło, babcie nie mogą się nadziwić , mój mąż cały czas powtarza i chwali się znajomym jaki ten młodszy zdrów. Ze starszym zaczęły się problemy od listopada- jakieś glizdy, potem odrobaczanie- nikt z lekarzy nie wspomniał że należy bardzo uważać na wątrobę, nerki- bardzo wątroba się rozchwieje, w tedy trzeba pilnować dyscypliny z jedzeniem. Na początku bardzo pilnowałam diety rygor jedzeniowy- zero słodyczy co moje dziecko ciężko przyjęło zwłaszcza na święta. Było nieźle, i wtedy stwierdziłam że ten starszy da sobie i nie muszę go już tak pilnować. Przecież jest starszy! Nic mylnego. Nie zadbałam o niego, odpuściłam i zaczęło się suchy katar, sól emska -mokry katar dwa dni imbirówka znowu myślenie on da radę sam. Nie dał rady kaszel ciągnie się do dziś już drugi miesiąc w efekcie mojej głupoty dziecko ma podrażnione gardło krtań i jak powiedział mój zaprzyjaźniony laryngolog to ogólnie jest zdrowy- no bo co zrobić z tym jego gardłem, wg lekarza to nie nadaje się do leczenia. To zabrałam go w góry- bo ferie się zaczęły i zdrowy no bo wiecie tak powiedział laryngolog, no i tu wszystkie „stare” pp-owiczki pokiwają głowami, tak dzieciak mi przemarzł , dostał gorączki, podrażnione gardło od zimna zaogniło się i co? i znów angina. A wszystko przez to że zaniedbałam go, skupiłam się na maluchu a zapomniałam że mam starsze dziecko. Potem wpadłam w popłoch i co? zawirowania wątrobowo- śledzionowe od myśli. Tak i zaczęły się moje problemy, znacie to bieganie od specjalisty do specjalisty bo kaszel, podać lek? czy dzwonić do Pani Ani? Zmartwiona Babcia dokłada swoje itd., człowiek sam się nakręca i wpada we własne sidła . W efekcie tych błędów mam kaszlące starsze dziecko, młodsze z katarem i kaszlem oraz ja z krwawieniem jelit, a tak było pięknie! Rozpisałam się tak ku przestrodze do innych zwłaszcza tych nie wtajemniczonych. Jestem na PP już długo a potrafiłam sobie tak strasznie namieszać w życiu i zdrowiu. Wiem jak ważna jest dyscyplina żywieniowa kiedy ma się chorobę (podjadłam naleśniki z serem białym- kwaśne !!!-przecież tego mi nie wolno i słodycze!!!) lub chorego , wiem jak działa nasze EGO i pozwoliłam sobie na to aby ono mi radziło. Oczywiście Pani Ania w kilku słowach naprostowała mi zakręt i dojrzałam słońce na swej drodze. Pamiętajcie to my same sobie knocimy własną głupotą tak było w moim przypadku, . Gdybym więcej uwagi poświęcała mojemu starszemu chłopaczkowi to by nie było całego zamieszania i dalej cieszylibyśmy się zdrowiem. To tyle, idę do garów gotować zupki dla mojego starszego synka i od dziś dyscyplina żywieniowa!!. Pani Aniu dziękuję za naprostowanie i podpowiedź i przepraszam za tak długi post.
data: 2011.02.24
autor: aszkah
Poznanianko z Kujaw.Mnie dość często udaje się dostać cielęcinę w Makro.Nawiększy wybór jest poniedziałki i środy.Można dostać górkę ,łopatkę,gicz oraz mostek.Pozdrawiam wiosennie.
data: 2011.02.24
autor: Irek
Karolina1802 niestety nie jestem doświadczoną ppowiczką. MOze powinnaś poczytać archiwum, np. posty Joanny Mam Asik, która jest doradcą laktacyjnym. W "Filozofii życia" jest rozdział o karmieniu dzieci i tam , o ile dobrze pamiętam jest mowa o karmiącej mamie, która potrafiła zaradzić zapaleniu uszu u swojego dziecka. Sprawdź proszę. Kładź swojego maluszka tak, żeby głowa była uniesiona wyżej, podkładając coś np pod nogi łóżeczka lub pod materac przy głowie. Skoro karmisz piersią będziesz musiała uważać na swoją dietę. Opróżniaj katar i trzymajcie się ciepło i bądź dobrej myśli:)))
U mnie, w Elblągu, o cielęcinę z kostką też niełatwo. Co jakiś czas można kupić gicz cielęcą albo antrykot (ten widziałam raz od listopada:-). Zwiedzilam kilka małych sklepów mięsnych i w paru znalazłam cielęcinę bez kości, z dostawą raz, dwa razy w tygodniu. W supermarketach tylko i ewentualnie mrożonki. Serdeczności
data: 2011.02.24
autor: Dardanele
witam:)
proszę dziewczyny o wskazowki jedzeniowe dla osoby dużo zajmujacej sie cwiczeniami wzmacniającymi (fitness) mam nie raz i 6-9 godzin w tygodniu a nie do konca wiem jak pomagac organizmowi według PP..proszę o porady..dziękuję! mam przesilenie i czas się ratowac i zwolnic..
data: 2011.02.24
autor: JoannaW
Poznanianko z Kujaw, ja co prawda z Bydgoszczy nie jestem ale w Krakowie są targi gdzie można kupić świeże warzywa, owoce, mięsa a także stoją panie z jajami :), z kurami i innymi wiejskimi specjałami. A masz takie delikatesy jak Almę lub Bomi ???
data: 2011.02.24
autor: Elżbieta z K.
Jeszcze w sprawie kaszy gryczanej, Jagodo piszesz, że trzeba do niej czegoś kwaśnego. Ja ją zajadam najczęściej z wołowinką i marchewką tylko. czemu trzeba czegoś kwaśnego, (np. ogórka lub jabłuszko, tak?). I ponawiam pytanie o częstotliwość jedzenia fasoli, soczewicy, cieciorki, grochu- raz na dwa tygodnie,czy rzadziej?
data: 2011.02.24
autor: Marzena z Gdyni
Witam. Zacznę od siebie moje maleństwo ma katrek i kaszle, wiem ze naknociłam bo jadłam słodycze ale nie to jest problemem, moje dolegliwości się odezwały dotychczas jak moja śledziona wołała słodycze to dostawała dużo zup, tym razem dostała słodycze (urodziny imieniny i inne imprezy cały styczeń)i trach stało sie mam wysuszoną skórę i w jelitach- krew sie pokazała. Przy moim schorzeniu to nie jest dobra wiadomość.Do tego karmię maluszka, czy mogę się potraktować jak rekowalescent i pojeść kaszę rozmaźną, karmiąc maluszka z katarkiem i kaszlem i mając suche jelita i skórę. Intuicja podpowiada mi że powinnam pojeść kaszę i zupy bez drugiego dania z mięskami- poradzcie mi czy ta moja intuicja mnie nie wprowadza w błąd. Wolę być ostrożna bo namieszam sobie w chorobie i wtedy nie będę mogła karmić malucha. Dodam że mój skarb też ma lekko przesuszoną skórkę na buzi. A może dzwonić do Pani Ani.
data: 2011.02.24
autor: aszkah
Witajcie.Dziewczyny z Bydgoszczy-podpowiedzcie gdzie kupujecie cielęcinę z kostką?Mieszkam pod Bydgoszczą i do tej pory udaje nie udało mi się kupić górki cielęcej z kością,a zakup cielęciny to wyczyn-"nie ma, nie było,przestali dowozić,przecież nikt tego nie kupuje,nie zamawiamy bo za drogie"itp odpowiedzi pań z "mięsnych" to standart.Również kiedy zamawiam konkretną ilość-bo ma być.Czy to urok Bydgoszczy czy w innych miastach jest podobnie?
Pozdrawiam serdecznie i gorąco- u nas -21st.mrozu
data: 2011.02.24
autor: Poznanianka z Kujaw
Jagodo oraz Pani Aniu, dziękuję za wyjaśnienie. Pozdrawiam.
data: 2011.02.23
autor: Marzena z Gdyni
Witam ponownie.U mojej 2-miesięcznej córeczki stwierdzono AZS.Oprócz tego dostała strasznego kataru i kaszlu.Jestem w miarę zdyscyplinowana, ale pęka mi na pół serce jak moja dzidzia tak strasznie się męczy.Co mogę zrobić żeby jej pomóc.Czy mogę zakropić jej nosek i podać coś aptecznego?Wiem że jedzenie może zdziałać cuda, ale widocznie ciąglę coś knoce bo jest coraz gorzej i zaczynać tracić wiarę że pomogę swojemu dziecku i oszczędzę przed faszerowaniem chemią.Prosze o pomoc bo ona jest taka maleńka i bezbronna
data: 2011.02.23
autor: karolinaa1802
zośka, jeszcze ja ("doświadczona mama") dorzucę coś od siebie w temacie zup. Ja mam dla ułatwienia ustalony grafik na dwa tygodnie :) sob i niedz - rosół, pon,wt - marchewkowa (tzw. złocista z groszkiem ptysiowym), śr, czw - krupnik, pt - fasolowa, sob, niedz- na wywarze z rosołu robię cebulową z grzankami i czosnkową , pon- jarzynowa, wt- jarzynowa z groszkiem zielonym z puszki, śr, czw - pomidorowa, pt - pieczarkowa. I tak w koło :) Latem inne. Wszystkie gotuję na kościach cielęcych tzw. mostku. Rosoły albo na wołowinie i indyku albo na wiejskiej kurze (raz na ruski rok). Nie przesadzaj z brokułami i kalafiorem !!! Moja córka (8 lat) też miała AZS ale wyszła z tego (my na PP od 5 lat) ale ZUPEŁNIE wycofałam słodycze, nabiał, owoce, soki, ryby, kurczaki i wieprzowinę.
data: 2011.02.22
autor: Elżbieta z K.
Małgosia D, wydaje mi się, że najgorsze co możesz zrobić, to nafaszerować dzieciaka chemią. Psychiatrom najłatwiej przypisać górę leków, niż pracować z pacjentem żeby rozwiązać jego problemu. Ojciec mojego chłopaka leczył się kiedyś na nerwicę, dostał jakąś śmieszną terapię i psychotropy. Problem się jedynie pogłębił. Jeśli chodzi o dzieci nadpobudliwe, to lekarzom najłatwiej przypiąć im etykietkę ADHD. Może Twój syn jest po prostu wyjątkowy i wymaga nieco innego traktowania i sposobu wychowywania niż inne dzieci? System edukacyjny w Polsce jest tak skonstruowany żeby wszystkie dzieci były jednakowe, nie bierze pod uwagę indywidualnych potrzeb edukacyjnych dziecka. Ze swojej strony polecam Ci dwie książki "Dzieci Indygo" i "Kryształowe Dzieci" dr Doreen Virtue. Są to pozycje, które opisują przypadki dzieci zdiagnozowanych z wieloma zaburzeniami typu ADD, ADHD, a po odpowiedniej zmianie diety, traktowania oraz wyeliminowaniu chemii (leki) dzieci rozwiały się nawet lepiej niż te "zdrowe". Pozdrawiam serdecznie.
data: 2011.02.22
autor: Hania z Torunia
Witam i dziękuję za tyle słów do mnie. Fox India po przeczytaniu twojego postu zaczęłam się zastanawiać, bo mała od kilku miesięcy więcej czasu spędzała u dziedków. Oni oczywiście zapierają się, że nic tylko to co daję ona zjada ale teraz zaczęłam się ostro zastanawiać bo starszemu pokoleniu ciężko pojąć, że on nic innego nie może. A co do zup to takie 3 litry starczają jej na 4-5 porcji, czyli 2 dni. I co mi podpowiedziałyście, to Zupy gotowałam na zmienę z fenkułem, kalafiorem, brokułem lub porową raz na tydzień. Może to te brokuły i kalafior. A kilka dni temu ugotowałam z czerwoną soczewicą i zrobił się zastój z bólem brzucha i gorączką. Z Czego teraz najbezpieczniej gotować zupy oprócz marchewki, pietruszki i ziemniaków? Posty magdy Kaspianowej i joasi mam przerobione ale ciągle się gubię.
data: 2011.02.22
autor: zośka
Witam od pewnego czasu studiuje ksiażke Pani Anny i tez robie wlasne notatki na ten temat, gotowanie według zasad 5 przemian wprowadzilam rok temu i faktycznie mniej chorujemy, lepiej sie czujemy i jemy ze smakiem. Mam jednak pytanie do Pani co mysli Pani o jedzeniu wedlug grupy kwri. Poruszyla Pani tylko delikatnie ten temat w filozofi zycia, ale jak jest naprawde? czy warto cos zmieniac w tym dobrym co juz mamy z obu tych ksiazek? pozdrawiam
data: 2011.02.22
autor: Kasia Szweda
Witam wszystkich! Śledzę forum na bieżąco i wiem że staracie się pomóc każdemu,u mojego 11 letniego syna stwierdzono ADHD i wszystko na "dys" nie wiem co robić psychiatra zalecił leki, których nie chcę podawać mojemu synowi. Syn ma problemy z koncentracją, nadmierną ruchliwością wiążą się z tym problemy z odrabianiem lekcji itd. Wprowadziliśmy wiele zmian, wszystko odbywa się w kilku etapach z przerwami, ale i tak jest nam ciężko. Proszę może ktoś o podobnej sytuacji mógłby mi pomóc. Pozdrawiam:)
data: 2011.02.22
autor: Małgosia 2
Pati, takie jeżdżenie w brzuchu to zwykle zimne jelita ;) Trzeba rozgrzać :) Pozdrawiam.
data: 2011.02.22
autor: Hania z Torunia
Aszkah czarnuszka w smaku ostrym. Tylko na chlebek z masłem, wedliną lub miodem/wypróbowały dziewczyny z forum/.Nie przesadzać z ilościa, bo bedzie sie przypominać.
data: 2011.02.22
autor: E.Kam.
Czarnuszka jest ostra. Info z tabeli z "Filozofii zdrowia", pod koniec książki. Serdeczności moc:)
data: 2011.03.24
autor: Dardanele
Witam, mam pytanie czy 3-letniemu dziecku przy paskudnym mokrym kaszlu i katarze lepiej podać imbirówkę czy kilerkę? Mam wrażenie że po imbirówce katar mu się blokuje i nie chce schodzić, ale gdy podałam 6 łyżek kilerki 2 razy dziennie w wersji Janmorki to mały wrzeszczał całą noc. Wydaje mi się że był to zbyt intensywny wywar jak na takie małe dziecko. Jaką kilerkę i w jakich ilościach można podać takiemu dziecku? Bardzo prosze o odpowiedź. Pozdrawiam:)
data: 2011.02.22
autor: Asia z D.G.
Witam wszystkich serdecznie i ciepło w ten zimny dzień wiosny. Oczywiście z nastaniem wiosny przybyło mi sił do tego dochodzi roztropne podejście do jedzenia- jestem pełna energi i radości mój syneczek mały skończył 6 miesięcy i jest zdrowy- chodzędo przychodni tylko żeby pozmyślać i przesunąć w czasie szczepienia. Oraz sprawdzić jak rośnie, co tu dużo mówić pochwalić się nim;-D. Ze starszym który nie był na PP tak jak ten od urodzenia miałam mnóstwo problemów -do dziś. Po tych zawirowaniach z usuwaniem robali mam jeszcze długą drogę do wyprostowania dla mojego starszego synka ale jestem pozytywnie nastawiona bo codziennie przekonuję się że idę słuszną drogą. Dziękuję Pani Ani za forum i za książki. Pozatym muszę siępochwalić że moje dolegliwości chorobowe nie dokuczają mi tak bardzo jak kiedyś- nie muszę brać leków, nawet migreny ustąpiły;-DZdajuę sobie sprawę że jeszcze nie jest idealnie bo śledziona czasem szarpie mnie na słodyczową stronę ale nie objadam się nimi już właściwie to tylko grzeszę sporadycznie. Mam pytanie w jakim smaku jest czarnuszka? Pozdrawiam wszystkich ciepło.
data: 2011.02.22
autor: aszkah
Dziewczeta, a o co chodzi, jak komus po kawie (zawsze) zaczyna tak burczec w brzuchu, jakby samolot startowal?:) Poza tą jazdą wydaje się nie być więcej problemów, ale natężenie dźwięków trudno ignorować.
data: 2011.02.22
autor: Pati
Witam Pani Aniu, dziekuję za odpowiedź:)
Dużo - moze coraz więcej wiem ale przyznam ,że nie jest to wszystko aż takie proste..moje lęki znajduja się w jelitach..wiem tez ze to dziecinstwo itp. rozumiem tez dlaczego i gdzie przyczyna itd staram się rozumieć ludzi z mojego dzieciństwa-rozumiec ich sytuację ktorą powielali..ale moje bóle powracają zwłaszcza po obiadach(choc jem juz mniejsze porcje) mam skurcze jelit ,często biegam wtedy do toalety..jest to sprawa ktora trwa od lat, moze mniej są bolesne ale wciąż czuję dyskonfort..jestem typem gniewnym i z tym tez pracuję..ale co jeszcze mogę zrobić?? ile czasu musi minąć..tylko wyklarowania tej sytuacji potrzeba mi do pełni szczęścia-zdrowych jelit a może umysłu..??..
data: 2011.02.22
autor: ASIULKA
Ja także proszę o kurs:-)
Dardanele
data: 2011.02.21
autor: Dardanele
Właśnie sobie dogorywam 3dobę, dostałam po łapach równo. Goraczka38,5st.C, ból głowy zatokowy, suche bolesne gardło i wszystkie stawy obolałe, jak po szkolnych wykopkach w PGRze... Co jest? Notuję co nieco, i już wiem. Precyzja zasady 3 miesięcy; stało się po 3.szczepieniu WZW, no, może trochę krówek. Wygrzewanie, TLI, imbirówka, ziemniaczki z cebulką, owsianka, płukanie gardła ostrożeniem czynią swoje, jutro pewnie do pracy bez bólu głowy,stawów, ze zdrowym gardłem.
Zapisujcie ostre wtręty, wpływy zewnętrzne, by pomóc sobie przewidzieć pewny czas zawirowania zdrowotnego..pozdrawiam
data: 2011.02.21
autor: Ewik58