Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  18    19    20    21    22    23    24    25    26    | 27 |    28    29    30    31    32    33    34    35    36    37   następna
2010.05.07    Lato
Jeszcze parę dni dojo i lato w pełni. Będzie trwało od połowy maja do końca lipca. Oby nas dogrzało po tej srogiej zimie i niezdecydowanej wiośnie. Łapmy słońce przy każdej nadarzającej się okazji. Jeżeli nawet pojawi się kilka dni upalnych, nie schładzajmy się od razu lodami, zimnymi napojami bądź kąpielami. Naładujmy akumulatory ciepłem i ogniem aby starczyło go nam na cały rok. Polecam ciepłe posiłki kilka razy dziennie – wszelkie zupy i duszeniny mięso-warzywne z całej rozmaitości świeżych warzyw, pojawiających się na rynku. Dogrzejcie jelita, one są elementem ognia. Będziecie lepiej trawić i wchłaniać. Zjadając właśnie latem zbyt wiele owoców i surówek osłabiacie się, a przez to problemy regularnie pojawiają się jesienią i zimą. Pamiętajcie, że wzmacnia nas właściwa kompozycja energetyczna, a nie witaminy. Postarajcie się i zdyscyplinujcie, wówczas wrześniowy sprawdzian Waszej kondycji zdacie celująco.
Witajcie Kochani!
Jolik aktualnie nie ma mnie w Poznaniu, więc niestety nie możemy się spotkać. Aniusiaibolus, wiele razy pisałam, że dzieci zjadające posiłki przedszkolne mają „pod górkę”, ponieważ te potrawy rozregulowują i niszczą to, co porządkujemy naszym domowym jedzeniem. Więc i Ty będziesz miała z tym problem. Staraj się to wszystko uporządkować, bo dziecko będzie cierpieć. Margola, problem, który poruszyłaś, przewalał się przez forum wiele razy. Będąc na naszym całościowym żywieniu nic Ci nie grozi; jeżeli będziesz dodawała przyprawy, które polecam, w tym również imbir. To specyfik na wiele naszych problemów. Przy właściwym odżywianiu jest niezbędny. Natomiast absolutnie nie polecam wyrywkowego stosowania naszych sposobów wychodzenia z jakichkolwiek dołków (np poprzez imbirówkę, kilerkę, czosnek, itp), osobom będącym na starym żywieniu (kwaśnym, surowym, zimnym). Dlaczego wielu specjalistów tradycyjnej medycyny chińskiej nie poleca mojej kuchni? Nie wiem, może się czegoś boją, albo nie rozumieją jej zasad? Komu wierzyć? Ty decydujesz. KamilaK, nerwica to choroba jak każda inna. Musisz pamiętać, że w każdym przypadku jesteśmy zawieszeni w jakiejś świadomości. Od niej właśnie zależy, jakich będziemy dokonywać wyborów, ku czemu się skłaniać. Nerwica to zawirowanie energetyczne i bazowanie wyłącznie na terapii bez wzmocnienia ciała energią, daje krótkotrwałe skutki. Krótko mówiąc – świadomość, żywienie i wola zmiany, pozwolą nam na wyjście z problemu. Agnieszko z Poznania, to co opisałaś w poście jest akuratne. Tak jest w domach, w których gotuje się na gazie. Joasiu, od takiej ilości miodu nie przytyłaś. Knocisz coś innego. Sasanko, mądrze odpisałaś Margoli. Anonimie, nie drażnij koleżanki swoimi sukcesami, bądź skromna, a wyrzuty sumienia, że Ci się układa nie uczynią Cię lepszą. W Kosmosie nie ma demokracji. Nie mamy wszyscy po równo. Każdy ma według potrzeb. Jagodo nie zapominaj, że maluch ma dopiero roczek. Uważaj na kotlety z kapustą :) Dandelion, Tobie też dziękuję za mądre posty. W tym Waszym pisaniu nt. nerwicy fajne jest to, że wszystkie macie rację. Marzeno z Gdyni, pilnuj tej tarczycy, bo szelma bywa podstępna i zdradliwa :) Czy ćwiczyć jogę hormonalną? Nie wiem, spróbuj. Anko, nie sądzę żeby żółtka dodawane do zupy mogły Ci przywrócić okres. Staraj się w 100% trzymać dyscyplinę, a wszystko będzie dobrze. Jajko możesz jeść codziennie. Na poprawę krwi, spróbuj miód pokrzywowy. I to by było na tyle. Pozdrawiam Was!
data: 2010.09.29
autor: Anna Ciesielska
Tel. do dr Romanowskich: (22)6337095 Warszawa, dzwonić 19-20, oprócz weekendów (ale bywa że trudno się dodzwonić), dr Romanowska zajmuje się raczej dziećmi, doktor dorosłymi.
data: 2010.09.29
autor: luśka
Przykro mi, Kamilo.Nie można "usunąć" tzw. "nerwicy" z organizmu.Podobnie jak na zawsze pozostaje w nas alkoholizm albo salmonella czy inne świństwo.Kluczem do rozwiązania problemów jest organizm w RÓWNOWADZE - dążenie do niej jest zapewne powodem stosowania PP.

Nie kwestionuję tego,że metoda, o której piszesz TOBIE pomogła ( choć bardzo nie podobało mi się,że na cytowanej przez ciebie stronie pan sugeruje,że przyczyną zaburzeń jest "creative intellect" - cóż za manipulancki eufemizm). Ludziom pomagają różne rzeczy. Kluczem jest wiara w to co pomaga.

Jednak to, co mi się nie podobało w twoich wypowiedziach to taka trochę działalność "akwizytorska" ( metody dostępnej w Polsce gdzie większość z nas mieszka tylko w formie książki za 700 zł) plus komentarz w stylu "Nooo, ja mam nadzieję,że na długo ci to starczy" do Anuli, która stosowała inne metody - jest ich wiele, a to, że tobie nie pomogły zlikwidować OBJAWÓW to już osobna sprawa. W dzisiejszych realiach długotrwałe terapie polegające tylko na gadaniu należą do przeszłości.Zdecydowana większość dobrych terapeutów rozmawia z pacjentem ( niektórym, szczególnie takim, którzy nigdy nie rozmawiali o swoich problemach jest to potrzebne), ale także daje im konkretne zadania do wykonania. Nie siej zwątpienia - nie jesteśmy wszyscy tacy sami i mózgów identycznych,objawów identycznych, sposobów radzenia sobie identycznych nie mamy.

Co do neuroplastyczności - wiele razy wspominaliśmy tu o fizyce kwantowej także w aspekcie duchowym. Oczywista sprawa. Stąd filozofia PP przecież.
data: 2010.09.29
autor: Dandelion
Droga Kmailo. Każdy z nas ma prawo wyboru. Z tym co napisałas zgadzam się w 100%, pod złością zawsze kryje się lęk i strach. Ale moje doświadczenia potwierdzają skuteczność pomocy z zewnątrz, są takie terapię które bardzo pomagają. Równocześnie zgadzam się z tym, że świadomość siebie jest najważniejsza, bez tego nie ma zmian.
data: 2010.09.29
autor: Anula z Czeladziowa
Na dobry początek dnia wklejam link http://www.youtube.com/watch?v=5P6UU6m3cqk
data: 2010.09.29
autor: Janmorka
"Nie ma się czego bać, trzeba tylko zrozumieć. Teraz jest czas na zrozumienie, aby bać się mniej". zrozumienie mechanizmu powstawania nerwicy jest drogą do wolności od niej. Tyle tylko chciałam dodać, aby zakończyć temat zaburzeń lękowych.
data: 2010.09.28
autor: KamilaK
Przeczytałam uważnie, proponuję, aby Dandelion przeczytała moje wcześniejsze posty równie uważnie. Psychoterapie (wszelkich maści) nie pomogą na stałe, bo gadaniem do ciała migdałowatego, które jest odpowiedzialne za powstanie zaburzeń lękowych,nie da się ich wyleczyć. Tylko zmianą swoich nawyków. I działa to u wszystkich, bo wszyscy mamy tak samo zbudowany mózg. Polecam lekturę na temat "neuroplastyczności mózgu" i możliwościach nauczenia sie dzięki niej nowych, wolnych od lęków zachować. Na stałe! Nerwica jest wyleczalna! http://www.stopworry.com dla znających angielski, niemiecki, hiszpański lub duński. Pozdrawiam
data: 2010.09.28
autor: KamilaK
Marto R. tak zestawiłaś propozycje na drugie śniadanie, że w sumie, to dużo tych możliwości. Próbuję od jutra:-) Dzięki. Anka, poczekam na opinii p. Ani,czy te żółtka do zup dodawać, ale już teraz myślę, by zwiększyć ilość jaj; bo ja 1lub 2 jadałam tygodniowo, i to nie zawsze. ja to bym chciała, by wszystko się wyregulowało, a gdy tak nie jest, to łapię się na lekach, czy aby tylko o tarczycę chodzi, czy jest coś jeszcze, niewykrytego; i czy robię jakiś błędy. Pozdrawiam wieczorowo.
data: 2010.09.28
autor: Marzena z Gdyni
luśka czy możesz mi podać jakieś dane kontaktowe do dr.Romanowskiego?
data: 2010.09.28
autor: Małgosia
KamiloK przeczytaj proszę uważnie post Dandelion.
data: 2010.09.28
autor: 
A propos niedoczynnej tarczycy- od trzech lat biore tabletki, ale również stosuję dietę -nie jest to do konca PP ale wyeliminowałam surowe , zimne i ograniczyłam smak kwaśny.Brak miesiączek to typowe dla niedoczynnosci. Udalo mi się -dietą- przywrócić je- nie jest idealnie , są zbyt krókie ale sa:)Wyczytałąm gdzieś ,że żółtka jaj dodawane do zup , pomagają przywrócić cykl. Nie wiem co na to p.Anna -ja jem tygodniowo 4 zótlka dodawane do zup . Czy pomaga to , czy dieta jako calosc nie wiem.Moje wyniki mmorfologii są rowniez duzo lepsze ( przy niedoczynnosci jest problem z wchlanianiem zelaza).
Marzeno , głowa do góry.Trzeba dużo czasu i cierpliwosci .
data: 2010.09.28
autor: Anka
Dandelion, czynisz wiele szkody pisząc, że nie mozna się wyleczyć z newricy. Na świecie jest mnóstwo ludzi, ktorzy się wyleczyli. Wiem dokładnie, o czym piszę, bo wyleczyłam się z nerwicy, ale nie terapią - ta wyraźnie szkodziła. Psychologia i psychiatria na pewno soebi z tym nei poradzą. Nie drażni mnie to, że Anula się dobrze czuje - napsiałam, że się cieszę. I ż emam nadzieję, że tak już zostanie.
data: 2010.09.28
autor: KamilaK
Marto R., no takiej mi ochoty narobiłaś tym puree z kozim, że od razu 1,5 kg zrobiłam, a że dawno nie jadłam (wczoraj na obiad) to i pełny talerz zjadłam ;) jedząc zdałam sobie sprawę, że jakby mi ktoś zaproponował teraz tabliczkę czekolady i talerz puree to bez wachania....ziemniaczki bym wolała... aż trudno uwierzyć, że to napisałam :D
data: 2010.09.28
autor: Janmorka
Uwaga, czujne oko Pani Ani wychwyciło niedokładności w podanych przeze mnie parę postów niżej pulpetach dziecięcych. Bardzo przepraszam - dzieciowego gotowania dopiero się uczę:) Teraz poniższy przepis jest właściwy. Głównie chodziło o to, by nie podduszać na maśle cebuli dla tak małego dziecka, tylko dawać surową. Pozdrawiam wszystkie mamy:)
data: 2010.09.28
autor: Jagoda
Marzeno z Gdyni, mnie też chleb często zamula, dlatego na drugie śniadanie często do jajka albo zamiast jajka mam puree ziemniaczane z serkiem kozim, albo kluchy śląskie, do tego np kalafior z wody z tartą bułką, masłem i imbirem, albo ziemniaki pieczone, albo omlet z mąką, albo ryż lub kasza z warzywami, albo polentę, a zwykle jest to coś co podbieram swojemu dziecku:) Idzie wytrzymać czasem bez chleba:) Pozdrawiam
data: 2010.09.28
autor: Marta R.
Pani Aniu, o mojej tarczycy myślę już codziennie. Po naszej rozmowie zrozumiałam skąd się u mnie wzięła. Wierzę, że uświadomienie może cuda uczynić. Czekam cierpliwie, aż się wyreguluje, choć miewam dni chciejstwa, by już się to stało. Zbadam jej poziom, bo może leki wpłynęły na zbytnie obniżenie TSH i stąd brak miesiączki. Wyczytałam też, że przy chorobach tarczycy trzeba duużo wypoczynku, snu, spokoju psychicznego,tak więc zwolniłam obroty, robię minimum, które muszę. Przyznaję,że ten brak miesiączki nie powoduje u mnie spokoju.Dietę trzymam, choć jadałam sporo smażonego,frytki to od wakacji regularnie co tydzień. Teraz myślę, że jednak smażone powinnam odstawić całkowicie. Zauważam tez, że najlepiej czuję się, gdy chleba nie jem, chleb mnie zamula, ale to on daje mi sytość; mogę go czymś zastąpić?Bo na 2. śniadanie samo jajeczko lub kawałek mięsa z zupą nie wystarcza, gdy chleba nie ma. zastanawiam się tez, czy zacząć ćwiczyć jogę hormonalną lub pozycję jelenia. będę wdzięczna, za Pani słowo w mojej sprawie.
data: 2010.09.28
autor: Marzena z Gdyni
KamiloK uważaj trochę co piszesz. Tak naprawdę wyleczenie z czegoś co nazywasz "nerwicą" nie jest możliwe.To,że Anula czuje się dobrze najwyraźniej cię drażni.Nawet nie wiesz co dokładnie jej dolega.Tzw."nerwice" są różne.Bardzo różne. To potoczne określenie stosowane jest do szeregu zaburzeń,których komponenty(lęk,nawyki,objawy somatyczne itp.) mogą być rozmaite. Nie wiesz też dokładnie co to jest terapia.To co opisujesz też terapią jest.Nie ma bowiem czegoś takiego jak jedna psychologia czy psychiatria.W ramach tych dziedzin wiedzy są przeróżne nurty i systemy,które można dobierać do potrzeb jednostki.To co opisujesz jak najbardziej mieści się w nurcie behawioralnym,ale niekoniecznie znaczy,że jeśli było dobre dla ciebie, będzie dobre dla innych.
data: 2010.09.28
autor: Dandelion
Ostróżko i Jagodo! Bardzo Wam dziękuję za kilka słów w komentarzu. Jagodo, nie wiedziałam, że moja sytuacja może wyglądać tak, jak to nakreśliłaś. Masz rację, trzeba pielęgnować własny ogródek, nie zerkać co się dzieje u sąsiadki:) Nie miałam pojęcia, że blisko mi do pychy. Cóż, mam kilka spraw do przemyślenia:) Pozdrawiam serdecznie!
data: 2010.09.28
autor: Anonim
Oczywiście pisząc długotrwała, miałam na myśli długotrwałe efekty. Dzięki za korektę
data: 2010.09.28
autor: Anula z Czeladziowa
Dzisiaj wkroczyliśmy z moim synkiem w świat pulpecików, w związku z czym podaję zalecenia Pani Ani w tej kwestii: dla rocznego malucha mięsko należy zmielić dwa razy, nie dodawać jajka, co najwyżej trochę żółtka, dodać surową cebulę i też ją zmielić, jak również kawałek namoczonej bułki. Oczywiście przyprawiamy zgodnie z zasadami sztuki. Gotowałam je w zmiksowanym wywarze z warzyw i zagęściłam odrobinę mąki, tak, aby był sosik.
data: 2010.12.13
autor: Jagoda
Anonimko, schemat, w który się uwikłałaś, to poczucie winy. Polega on na tym, że wydaje się, iż powinniśmy wziąć na siebie trudne sprawy innych ludzi, bo czujemy się winni, gdy nam jest lepiej niż im. Tak, jesteś w chciejstwie, ale Twoje chciejstwo to nie planowanie przez Ciebie kolejnej ciąży, lecz planowanie ciąży koleżanki. A to jej sprawa, jej życie, jej przerabianie, jej układanie się z Górą - nie Twoje. Twój sposób myślenia to niemal szantaż: "no, dalej, niech już ona zajdzie w tę ciążę, to ja będę mogła ze spokojnym sumieniem pomyśleć o swojej";) A to już blisko pychy, bo kiedy wydaje nam się, że wiemy, co dla drugiego człowieka jest najlepsze, jesteśmy naprawdę na śliskiej drodze. Każdy ma w życiu swoje sprawy do przerobienia. Bądź przy koleżance dyskretna, nie epatuj swoimi planami, ale też nie wstydź się ich (choć o planach to lepiej naprawdę nie gadać), wspomóż ją - jak radzi Ostróżka - dobrym słowem, ale przede wszystkim nie czuj się winna i pielęgnuj swój ogródek:))) Pozdrawiam Cię!
data: 2010.09.28
autor: Jagoda
A propos lekarzy TCM, o co chodzi z tymi Tybetańczykami? Ja byłam u dr. Romanowskiego, lekarza medycyny konwencjonalnej, obecnie TCM. Bardzo rzetelny, doświadczony specjalista. Zalecenia daje zgodne z indywidualnym stanem zdrowia, z uwzględnieniem otoczenia, klimatu itd. Może i Tybetańczycy podchodzą ostrożnie do rozgrzewających produktów bo ludzie to ludzie-usłyszą organizm wychłodzony-to zaczną tonami wcinać imbir. Ale nie wszyscy lekarze TCM to Tybetańczycy, jest wielu polskich lekarzy przekwalifikowanych na TCM-bardzo dobrzy fachowcy.
data: 2010.09.27
autor: luśka
Anulo, mówiąć o "długotrwałych efektach" mam na myśli wyleczenie a nie zaleczenie. Pozdrawiam:-)
data: 2010.09.27
autor: KamilaK
KamiloK, napisałam o niej bo jest skuteczna i długotrwała w moim przypadku i wielu osób które znam. Pozdrawiam Cię serdecznie:)
data: 2010.09.27
autor: Anula z Czeladziowa
Aniu, jeśłi terapia Ci pomogła, to się ciesze z Twojego powodu i mam nadzieję, że efekt będzie długotrwały.
data: 2010.09.27
autor: KamilaK
Anonimku radze Ci całym sercem; popukaj się w główkę, możesz wspierac koleżankę serdecznym słowem pociechy ,ale wyrzuty sumienia???!!!
data: 2010.09.27
autor: ostróżka
KamiloK nie zgodzę się, że terapia nie pomaga przy nerwicy. Mam tego rodzaju doświadczenia za sobą i wiem, że są takie terapie które pomagają, ponieważ są łagodne. Jedną z nich jest one brain. Tu nie mówi się wiele, stosuje się korekcje, które są również w kinezjologii edukacyjnej. To w cudowny sposób uspakaja i równoważy emocje. Do tego są banalnie proste.
data: 2010.09.27
autor: Anula z Czeladziowa
Dzień dobry! Witam serdecznie wszystkich forumowiczów, a zwłaszcza panią Anię. Piszę do Was, bo mam mały dylemat moralny. Wiem, że decyzja należy do mnie i ja ją muszę podjąć w odpowiednim czasie, ale może mi coś podpowiecie. Do rzeczy: jakiś czas temu zostałam szczęśliwą mamą, za rok chciałabym zajść ponownie w ciążę. Moja dobra koleżanka w pracy także liczy na ciążę (pierwszą), ale ona nie nadchodzi. Mam wyrzuty sumienia, że ja będę miała drugie dziecko, a ona wciąż żadnego. Jako kobieta ją rozumiem i bardzo chcę, aby się jej w końcu udało, ale ja już mam "swoje" lata i drugiej ciąży nie mogę odkładać na później, czekając aż koleżanka najpierw będzie w stanie błogosławionym. Czy moja chęć posiadania drugiego dziecka to już chciejstwo? Nie bardzo wiem jak się mam w stosunku do niej zachowywać. Czasem coś bąknę o drugim dziecku, niby wszystko jest ok, ale wyczuwam w niej żal, smutek itp. Pozdrawiam serdecznie! Ps. Nie podpiszę się, bo koleżanka czasem podczytuje forum.
data: 2010.09.27
autor: Anonim
Dziękuję DanusiaA ! Dziewczyny jakie zupki teraz smakują najlepiej? Podzielcie się pomysłami :). Pozdrawiam!
data: 2010.09.26
autor: aniusiaibolus
Joasiu, nie wiadomo od czego przytyłaś, bo za mało wiemy o Twoim całościowym odżywianiu (czy właściwie równoważysz, co, o której godzinie itd), ale skoro coś Ci podpowiada, że to miód, to może tak jest. Ja od nadmiaru miodu nie tyle tyję (co ucieszyłoby mnie bardzo:), ale puchnę; może i Ty opuchłaś tu i ówdzie. Ilości, o których piszesz są bardzo duże. Ja osobiście pół łyżki daję na 1,5 l owsianki, na 3 osoby, a do kawy 1 łyżeczkę płaską, więcej nie dźwigam, bo mi albo nos zatyka na drugi dzień, albo gardło rano się dławi, albo właśnie puchnę, w innych miejscach niż Ty, ale jednak. Pozdrawiam
data: 2010.09.26
autor: Marta R.
Biologu-Fizjologu, jeszcze raz pięknie dziękuję:))
data: 2010.09.25
autor: Jagoda
KamiloK moglabys wiecej napisac na moj meil-ebinko@vp.pl
Chodzi mi o leki i emocje
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2010.09.25
autor: Ela B
Witam ponownie :) Doradźcie czy mogę czymś zastąpić kalarepkę w zupce II? Mieszkam w Dublinie i nie mogę jej nigdzie dostać...
P.S. od kilku dni gotuję owsiankę nie z 0,5l a z 1l wrzątku, moja córcia tak ją lubi :)
Dziękuję i pozdrawiam
data: 2010.09.25
autor: iza_bella_18.01
Margolu, żeby odpowiedzieć na Twoje pytanie: mnie tez kiedyś wystraszył lekarz medycyny chińskiej. Była tu na ten temat burza nawet na forum. I co? Jem czosnek i imbir i mam sie dobrze. Poszukaj moich postów na temat ognia wątroby i przegrzania organizmu tak z okolic grudnia - stycznia (występowałam wtedy jako kamiczek) i odpowiedzi na nie od Pani Ani. Podsumowując: w naszych warunkach klimatycznych nie jesteś w stanie sie przegrzać. Lekarze TCM wszystkim mówią to samo. A my róbmy to, co czujemy, że nam służy.
data: 2010.09.24
autor: KamilaK
Margolu, to , co teraz napiszę zbulwersuje i Ciebie i innych i pewnie Twojego lekarza, ale: terapia nie jest dobra dla nerwicowców. Dlaczego? Bo wyciąga i analizuje rzeczy i lękliwe zachowania, które nakręcają nerwicę, podczas, gdy powinno się te nawyki zamienić nowymi, pozytywnymi. Terapia jest dobra w niektórych chorobach psychicznych, nerwica nią nie jest, jest zaburzeniem behawioralnym. Przyczyną nerwicy nie są traumatyczne przeżycia, one są tylko katalizatorem. Przyczyną jest zakłócone działanie termostatu emocji, którym jest ciało migdałowate...ale nie będę się o tym tu rozpisywać. terapia behawioralna-kognitywna skupia się na rozpoznawaniu problemy, niestety na takiej zasadzie: nie lubię szpinaku, chociaż wszyscy mówią, że jest zdrowy. Mogę sobie to powtarzać, zasiadając do talerza wypełnionego tym zielonym czymś, ale emocjonalnie nigdy się do niego nie przekonam. A lęk to emocja. gadaniem na terapii nie przemówisz do odpowiedzialnego za nią ośrodka w mózgu. Można to zrobić tylko poprzez zachowanie. Jeśli boisz się, na przykład, wyjść z domu, tylko wychodzeniem z domu i poszerzaniem swojej strefy bezpieczeństwa wygrasz z tym lękiem. To tylko przykład. Uwierz mi, sama przez to przeszłam. Mogłabym o tym długo, ale nie chce zamęczać forum, bo to zupełnie inne forum. Ale zrobisz, jak Ci lekarz zaleci. Niestety, lekarze rzadko znają to z autopsji i nie umieją leczyć nerwicy. Pozdrawiam
data: 2010.09.24
autor: KamilaK
DO PANI JAGODY - TO NUMER DO BIOENERGOTERAPEUTKI, PANI KRYSTYNY LEDWOŻYW - 58 562 6867. OSOWO LEŚNE, DOMEK WŚRÓD LASÓW I ŁĄK, PROWADZONY PRZEZ PANIĄ KRYSTYNĘ I EMERYTOWANYCH LEKARZY, WSZYSCY NA PIĘCIU PRZEMIANACH, WSPÓŁORGANIZATORZY JEDNEGO ZE SCHRONISK DLA BEZDOMNYCH CZWORONOGÓW. POZDRAWIAM SERDECZNIE.
data: 2010.09.24
autor: BIOLOG- FIZJOLOG
Margolu, w poprzednim poście poprosiłaś by ktoś przekonał Cię że Twój doktor nie ma racji, teraz piszesz że on Cię nastraszył. A może jego zapytaj co proponuje, dopytaj o argumetny, ile leczy osób nadmiernie rozgrzanych i pozbawionych krwi? Nie zamierzam Cię do niczego przekonywać, ale podzielę wnioskami jakie mi się nasunęły po przeczytaniu Twoich słów. Od razu mówię, że nigdy z porad lekarzy TMC nie korzystałam, za to przygodę z PP zawdzięczam osobie, która chodziła do Tybetańczyka. Pewnego dnia dała sobie z nim spokój, i pamietam jak mówiła, że po pierwsze to sporcy ciężar finansowy, a po drugie dostaje nerwicy przy przygotowaniu i aplikowaniu tych ziołowych kozich bobków. To było dobrych parę lat temu i choć gotuje po ciesielsku to jednak do dziś została w niej obawa przed nadmiarem gorąca, tak mocno ją przed imbirówką nastraszył Tybetańczyk. Czy oni tak wszyscy? Pisała też o tym Jagoda, przy okazji świetnie wyjaśniając problem. Jakieś pół roku temu przeczytałam uważnie jedną cegłę Paula Pitchworda. Moje odczucia są takie, że nie jest to książka która ułatwiałaby samodzielną pracę(przytłaczający poziom uszczegółowienia i przede wszystkim nie nasze realia, ale oczywiście nie żałuję że przeczytałam). Jakże wspaniałe w filozofii pani Ani jest to, że pracujemy samodzielnie!!! Gotujemy wg pewnych podstawowych zasad, obserwujemy i wyciągamy wnioski i bierzemy sprawy w swoje ręce. Ciągle się uczymy, czasem potykamy, popełniamy błędy, stękamy....ale dzieje się dobrze. Serdecznie pozdrawiam
data: 2010.09.24
autor: Sasanka
Aniusiaibolus, może Twój synek po prostu źle się czuje w przedszkolu? Jedzenie można donosić do przedszkola własne, na pewno jak pokombinujesz, to się uda, ale drugi problem, poza mieszaniem jedzenia PP i nie-PP, może być związany z tym, że niektóre dzieci źle się czują w przedszkolu, a w dodatku wrzesień to czas, kiedy muszą się przestawić na inny rytm. Może to przystosowanie "pożera" Twojemu synkowi za dużo energii i czuje się zmęczony? Dzieciom trzeba czasem pomóc w nazwaniu problemu, bo takie małe mówi często tylko o "objawach" (boli głowa, chce spać itd.) a nie potrafi powiedzieć, co tak naprawdę je boli, gdzie jest problem, którego nie umie nazwać. Trudno się dziwić, dzieciątka uczą się dopiero świata i nazywania trudnych emocji, co dopiero radzenia sobie z nimi. Ważne jest moim zdaniem, żeby miało możliwość bezpiecznego wygadania się przed najbliższymi, którzy powinni ze swojej strony słuchać co dzieci mówią i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać (czyli słuchać, zagadywać i znów słuchać:) żeby nauczyć się widzieć świat z poziomu maluszka, a potem wyjaśnić o co chodzi z poziomu kochającego serca). Pozdrawiam serdecznie całe Forum i panią Anię - u mnie słonecznie i grzybowo, bo zbieram i suszę, suszę i zbieram :) a ostatnio obgotowane grzyby poddusiłam we własnym sosie na teflonowej patelni pod przykryciem, leciutko na koniec posoliłam, wpakowałam na ścisk do wyprażonych słoików i zapasteryzowałam dwa razy po godzinie. Ja tych grzybów (poza wigilią) i tak nie jem, ale ten zapach... :) No i sąsiadki się cieszą, a chodzenie po lesie z dziećmi jest fantastycznym odpoczynkiem.
data: 2010.09.24
autor: DanusiaA
Witam, ja względem babskich rozterek.Zawsze słodziłam cukrem trzcinowym kawe a do owsianki dawałam miód na talerz pół łyżki. Od dwóch miesięcy słodzę też kawe miodem 2 duże łyżeczki na 300 ml kawy.Czy to możliwe że przytyłam od tego? od dwóch miesięcy zauważyłam u siebie bardziej zaokrąglone biodra i brzuch.Zawsze byłam szczupła teraz nie mieszcze się w moje ukochane dżinsy.czuję się jak kulka:)co mam zrobić nie jeść chleba? ( do tej pory dziennie 1-2 kromki)mniej miodu? prosze o sugestie
data: 2010.09.24
autor: Joasia
KamilaK zdaję sobie sprawę z tego, że nerwicy nie wyleczę przy pomocy tylko diety i ziół, zmagam się z tym kompleksowo (terapię już rozpoczęłam). Ów lekarz mnie jednak trochę nastraszył i chciałam zorientować się u Was, na ile jego opinia ma uzasadnienie w rzeczywistości.
data: 2010.09.24
autor: Margola
Biologu-Fizjologu, bardzo dziękuję. Jakby się udało ustalić nr p. Krystyny, byłoby super. Mamy problem z naszym kotem - mam nadzieję, że będzie mogła nam pomóc. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2010.09.23
autor: Jagoda
Polecam bardzo KRYSTYNĘ LEDWOŻYW,przez dwadzieścia lat działała w Starogardzie Gdańskim, aktualnie mieszka gdzieś na wsi z jakimiś lekarzami, w okolicach Osiecznej.Przyjeżdżają do niej ludzie z całej Polski, bo od lat uzyskuje świetne efekty. Jak zdobędę numer, to podam Pani. To właśnie ta bioenergoterapeutka poleciłami mi sześć lat temu "Filozofię zdrowia". Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.09.23
autor: BIOLOG-FIZJOLOG
Chciałabym podzielić się pewną refleksją. Staram się odżywiać zgodnie z PP od około miesiąca. I od tego też mniej więcej czasu gotuję na kuchni gazowej - takiej turystycznej dwupalnikowej.Wygrzebanej z piwnicy. Efekt jest taki, że nie dosyć że jedzenie lepiej smakuje i jakieś takie pełniejsze to jeszcze w końcu mam ciepłe mieszkanie. Kuchnia jest połączona z pokojem. Teraz jak wchodzę do domu po pracy pachnie domowo i jakoś tak bardziej przytulnie. Robi się chyba dom :).Kuchenki na prąd wypychają ludzi z domu - zero przytulności.Pustka. Co innego jeśli jest ogień.
data: 2010.09.23
autor: Agnieszka z Poznania
Margola, jeśli chcesz puść mi pusty mail na ata002@o2.pl
data: 2010.09.23
autor: Ata
Mam wielką prośbę - czy ktoś z Trójmiasta może polecić dobrego bioenergoterapeutę? Sprawa jest pilna, będę wdzięczna za pomoc.
data: 2010.09.23
autor: Jagoda
INO, polecam książki Anety Łastik, jest jej profil na Facebooku; przyjeżdża do kraju na warsztaty, dostrzega dużo więcej, i Ty zobaczysz problem od strony oczywistej ...więc niewidocznej. Pokochałam ją korespondencyjnie, a z głosem żadnego problemu, również dzięki pepe: mam odśluzowane płuca. Powodzenia.
data: 2010.09.23
autor: Ewik58
Margolu, nerwicy nie wyleczy Ci lekarz medycyny chińskiej ani żaden inny lekarz. Jedzeniem też się nie wyleczysz. Poza tym, nerwica to nie choroba, a wyuczony nawyk zachowań - nie chce się rozpisywać na forum, ale chętnie Ci w tym pomogę. Napisz do mnie: kamila_knoch@interia.pl
data: 2010.09.23
autor: KamilaK
Kochani, doświadczeni w PP :)
mam problem i proszę o pomoc. Od kilku tygodni stosuję PP, zapisałam się też do lekarza medycyny chińskiej (powód: niepłodność, nerwica). Na PP czuję się świetnie, ale kiedy podczas wizyty powiedziałam lekarzowi, że stosuję dietę p. Anny zmartwił mnie mówiąc, że ta dieta jest dobra na początek kiedy organizm jest wychłodzony, ale po dłuższym czasie stosowania pojawia się nadmierne gorąco i brak krwi, a tak w ogóle to on poleca książki Paula Pitchworda. Nie powiem, przejęłam się jego opinią, bo ponoć jest dobry w swoim fachu.
Błagam, napiszcie, że tym razem nie miał racji...

I jeszcze jedno - jakie jest Wasze zdanie na temat lekarzy medycyny chińskiej i ich ziół? Jestem gotowa z nich całkiem zrezygnowac na rzecz wyłącznie diety pani Ani, ale muszę być pewna, że dokonuję właściwego wyboru. Wiem, że decyzja komu wierzyć należy do mnie (juz trochę poczytałam forum :), ale żeby ją podjąc muszę mieć więcej "danych". Będę wdzięczna za pomoc.
data: 2010.09.22
autor: Margola
Anonimie, dziękuje za te informację, nei wiedziałam. To znaczy, że ktoś zmądrzał :-)
data: 2010.09.22
autor: KamilaK
Witam całe forum. Na PP jestem od 9m-cy. Mój 5cio letni synek w domu jada potrawy PP natomiast w przedszkolu jedzenie przedszkolne. I właśnie chciałam zadać pytanie dotyczące synka. Zdarza się, że wstaje rano zupełnie bez energii, osowiały twierdząc, że się nie wyspał(śpiąc ok.10 godzin). Ztego co wiem takie mieszanie jedzenia nie powinno szkodzić pod warunkiem, że nie podaje się potraw/napojów rozgrzewających.Ja nie podaję. Tylko potrawy z przepisów z książki neutralno-rozgrzewające. Ale może się mylę. Proszę o sugestię, bo nie chcę zaszkodzić.
data: 2010.09.22
autor: aniusiaibolus
Emisja głosu jest obecnie przedmiotem obowiązkowym na takich studiach.
data: 2010.09.22
autor: 
Ino, polecam kilka lekcji edycji głosu i prawidłowego "podpierania" głosu przeponą. Znajdź dobrego nauczyciela śpiewu. Twój problem to pewnie mówienie na gardle zamiast na podparciu przeponowym i stad te chrypki. Znam to z autopsji, dużo swego czasu mówiłam w pracy, głos wysiadał i kilka sztuczek pomogło, ale trzeba regularnie ćwiczyć. Emisja głosu to powinien być obowiązkowy przedmiot na studiach kształcących nauczycieli. Pozdrawiam
data: 2010.09.22
autor: KamilaK
Pani Anno, wielkie dzięki za pomoc. Jak będę w okolicach Poznania, to będę zaszczycona mogąc Panią poznać. Oczywiście o swojej wizycie uprzedzę telefonicznie, odpowiednio wcześnie.
data: 2010.09.21
autor: Jolik
Witajcie Kochani. Ewela, rok czasu na PP to jeszcze za mało, aby rozgrzać całe ciało. Jesienią nastąpiła powtórka Twoich zmagań z zimnem, bo energia jesieni ściąga wszystko w dół. Blokuje krążenie. Pomoże Ci więcej ruchu, więcej przypraw, więcej gotowanych potraw. Lulu, za mało o Tobie wiem. Nie potrafię wyłapać możliwych przyczyn Twoich problemów. Zadzwoń. Ewo S. zdrowe 5-letnie dzieci mogą rybkę bez ości raz na jakiś czas zjadać. Natomiast nie ma mowy, aby podawać ją dzieciakom alergicznym. Agato, tak – masz szansę na odzyskanie węchu, ale musisz się dyscyplinować. Może to jakiś czas potrwać. Agula, Twój słaby wzrok to sprawa genetyczna, a sposób odżywiania w dzieciństwie tylko wyolbrzymił ten problem. Nasze PP-owe jedzenie, ścisła dyscyplina, pomoże Ci we wzmacnianiu całego organizmu, w tym również oczu, radziłabym Ci jednak skorzystać także z usług specjalisty (okulisty, akupunkturzysty). Izabella, bądź spokojna i cierpliwa. Karm dziecko właściwie, a wszystko się unormuje. Julllaaa, proszę zadzwoń, bo na forum nie jestem w stanie wyjaśnić Ci wszystkiego. Ostróżka podpowiada Ci dobrze. Janmorka, proszę zastanów się czym dziecko jest karmione. Czy tylko nasze potrawy, czy też dajesz cyca. Może problem jest w Twoim pokarmie. Radna, zieloną pietruszkę możesz suszyć, możesz kupować w sklepie, tak jak każde inne ziółko. Marzeno z Gdyni, skąd u Ciebie niedoczynna tarczyca? Przeanalizuj przyczyny. Nalewka babuni na miodzie w małych ilościach nie powinna szkodzić. Ewik58, przed wyjściem do domu zjedz proszę ostatnią kanapkę, abyś potem nie miała ochoty na chipsy. Jeżeli chodzi o przeliczniki smakowe, każda z nas robi to według własnego wyczucia. W tej kwestii nie możecie oczekiwać policzalnych norm. Elżbieto z Krakowa, kukurydza nie jest wychładzająca, lecz dla niektórych może być ciężkostrawna. Aleksandro, rozmawiałyśmy już i wszystko wyjaśniłam, a poza tym dziewczyny bardzo mądrze i cierpliwie Ci wyjaśniają. Magdo z Aachen, uważaj z rybą dla córki, bo jak coś nabroi w szkole, to będzie większy problem. Sylwio V, cieszę że wszystko dobrze. MaKa, w sprawie włosów proszę zadzwoń. Zośka, trzyletniemu alergicznemu dziecku nie rozgrzewamy śledziony, lecz eliminujemy wszystko, co go może wychłodzić i osłabić. Wprowadź właściwe potrawy z przyprawami, gotowane na ogniu, a wszystko będzie dobrze. Ino, wprowadzenie dyscypliny żywieniowej do Waszego nauczycielskiego życia, powinno Wam bardzo pomóc w zlikwidowaniu problemów z gardłem. Ostrożeń jak najbardziej, również może pomóc akupunktura. Pati, masz rację, ja też nie wekowałabym cieciorki i nikomu tego nie polecam. Kupa roboty, a i tak skiśnie. To tyle na dziś. Pozdrawiam Was serdecznie!
data: 2010.09.22
autor: Anna Ciesielska
Witam.Kaśka jak pisałam swojego czasu, wyrzuć wszystko co jest mączne,ja bardzo dawno temu miałam taką sytuacje jak Twoja,niby generalne porządki,ale zapomniałam o suchej bułce która gdzieś zachomikowała się w papierowej torebce,goniłam się z wołkiem około miesiąca.Dopiero jak rzetelnie wysprzątałam między szafkami pod i za i naprawdę wszystko wyrzuciłam zrejterował.Wołek jest bardzo żywotny znosi jaja nawet tam gdzie są okruchy pieczywa a nawet rozsypana mąka.Serdecznie pozdrawiam.Ps.Najczęściej wołka przynosi się z pieczywem.
data: 2010.09.21
autor: Erna
Witam,

mam pytanie do Forumowiczek, czy po wprowadzeniu zasad PP mogą zwiększyc się objawy alergii? Ja i moja córcia jesteśmy chore, katar, kaszel a córeczka dostała jeszcze wysypkę wokół ust. Ewidentnie jest to alergia a nie przeziębienie. Czy to normalne na początku?

Pozdrawiam serdecznie,
Aga
data: 2010.09.21
autor: Aga
Batalia z robakami przegrana. BŁAGAM POMOCY. Zrobiłam jak radziłyście : płytka raid - nic nie pomaga, woda z octem, a nawet domestos. I wczoraj wyrzuciłam płatki owsiane ( a miała być owsianka ), kaszę gryczaną i herbatę. Wszystko szczelnie zamknięte w słoikach. I nawet po szufladzie sobie spokojnie łaziły. Co robić?
data: 2010.09.21
autor: Kaśka
Ino, a próbowałaś płukać ostrożeniem? Mnie pomógł w ubiegłym roku. P.S. Którą klasę uczysz?:)
data: 2010.09.21
autor: Aneta z P.
Pati dziękuje za informacje o kaszy gryczanej .Jeśli chodzi o cieciorkę to zaprawiam dlatego żeby nie jeść przez kilka dni pod rząd tylko przeplatać z innymi daniami , dodatkowo motywuje mnie do wekowania fakt ,że przecież ona gotuje się ze 3 godziny i jednak trzeba jej doglądać
pozdrawiam
data: 2010.09.20
autor: ewszy z poznania
Kasiu - kilka osób z mojej rodziny w tym lekarz medycyny akademickiej leczy się u doktora Swięcickiego -jestesmy bardzo zadowoleni
data: 2010.09.20
autor: ewsz z poznania
Witam! Mam pytanie do mam, które mają dzieci w przedszkolu. Czy znacie jakiegoś lekarza alergologa lub lekarza dietetyka z okolic Poznania lub Zielonej Góry, który bez problemów wypisze, że dziecko jest uczulone i nie może jeść tego, tego.....itd. Z góry dziękuję za jakieś namiary, bo jak najszybciej muszę to donieść do przedszkola(niestety nie może być pod pediatry).Pozdrawiam!
data: 2010.09.20
autor: mamaa
ewszy, w poznaniu kasze gryczana niepalona znajdziesz na Rynku Jezyckim i w wielu sklepach z tak zwana zdrowa zywnoscia, wczoraj widzialam w Piotrze i Pawle w Plazie. I pardon, nie moja sprawa, ale po co wekujesz cieciorke? Przeciez ona gotuje sie sama, tylko ja trzeba wstawic, żadnego mieszania, ani nic, zero klopotu, dostepna caly rok...? Pozdrawiam:)
data: 2010.09.20
autor: Pati
Witam. Mam pytanie do Forumowiczek Nauczycielek: jak sobie radzicie z chrypą i pobolewaniem gardła po powrocie wrzesniowym do pracy? U mnie jest to co roku problem, ale teraz na PP nie wiem co stosować, żeby było pomocne i nie szkodziło? Proszę o radę. i z góry dziekuję :)
data: 2010.09.20
autor: Ina
Pani Aniu jak rozgrzać śledzionę u 3 latki a AZS( ma biały język)?
data: 2010.09.20
autor: zośka
Czy któraś z dziewczyn z Poznania zna moze doktora Święcickiego - homeopatę? Myślałam się do niego wybrać z dzieckiem, ale niewiem czy warto ( mam jakieś 300 km).
data: 2010.09.20
autor: Kaśka
ewszy z poznania
kasza gryczana niepalona jest dostępna w Selgrosie. Na dziale żywność ekologiczna w opakowaniach po 300 g - pod nazwą Kasza gryczana biała
data: 2010.09.20
autor: Agnieszka z Poznania( też początkujaca:))
ewszy z poznania - rozmaryn jest gorzki. Co do kaszy gryczanej to ta niepalona jest po prostu smaczniejsza i delikatniejsza, idealna dla dzieciąt - włot i wsio. Palona kasza też może być. Nie wiem gdzie można ją kupić, bo nie jestem z Poznania. Poszukaj w archiwum, dziewczyny się wymieniały adresami. Pozdrawiam
data: 2010.09.20
autor: Janmorka
Znalazłam już dawno tę wypowiedz p. Ani (w archiwum poruszam sie dosyc dobrze), ale w niej nie ma czy pokroic, czy zetrzec dynie na tarce przed obsmażeniem, wiec pewnie to było bez znaczenia . To mnie nurtowało, i w sumie nie wiem dlaczego bo przeciez to bez sensu - tylko sie zamotałam a powinnam wczesniej "ruszyc głową" :)). Poprostu ją dobrze przesmaze az sie prawie rozpadnie i ucisne w słoikach. I tak to nie bedzie mialo znaczenia czy starta czy w kawałkach, bo jak sie ucisnie i tak bedzie "puree". Dzieki i pozdrawiam. ***Ja robię kawę, jak Elżbieta tylko mniej przypraw daję. Jest pyszna i nie marnuje sie nigdy ani kropla. Zawsze znajdzie sie łowca...
data: 2010.09.19
autor: Dagder
Dagder odpowiedż Idy z sierpnia tego roku
Aneto z P., Pani Ania kiedyś napisała: "dynie tylko obsmażamy w oliwie, bez przypraw i prosto z patelni w wygrzane słoiki, dobrze ucisnąć, aby nie było powietrza. Nie trzeba ich potem gotować. Ale wieczko musi być przetarte spirytusem. Po otwarciu dodajemy podduszoną cebulę i pomidory oraz dosmakowujemy".
Pozdrawiam :}
data: 2010.09.19
autor: E.Kam.
kasz gryczana - pani Ania zaleca nie prażoną - ciekawa jestem dlaczego - czy ktoś wie gdzie w Poznaniu można taką kupić

jaki smak ma rozmaryn

dzieńkuję wszystkim za dzielenie się swoją wiedzą

pozdrawiam
data: 2010.09.19
autor: ewszy z poznania
cieciorka a właściwie jej zaprawianie w słoikach jest dl mnie problemem -- 3 razy wekowałam ją gotując 2 krotnie przez 45 min i każdorazowo po kilku dniach okazywało sie po otwarciu słoiczków ,że jest skwaśniała

popełniam jakiś błąd ale nie wiem jaki - często wekuję mięsa z którymi nie mam takich problemów

doswiadchonych proszę o rade
data: 2010.09.19
autor: ewszy z poznania
Magdo W. Kawę robimy według własnego uznania i proporcji nam odpowiadającym. Ile osób na tym forum tyle rodzajów kawy :) Ja na 2 kubki robę tak : 3 1/2 szkl gotujacej wody wsypuję 3 łyżki kawy, dodaję pół łyżeczki cynamonu, 2 łyżeczki płaskie imbiru, płaską łyżeczkę kardamonu i pół łyżeczki goździków mielonych. Zagotowuję. Odstawiam pod przykryciem na dobre klka minut. Przelewam przez sitko i słodzę w kubkach miodem.
data: 2010.09.18
autor: Elżbieta z K.
Witam,
Mam takie pytanie - chciałam przygotować kawę gotowana z przyprawami (w książce jest napisane z kawa z imbirem (cynamonem/kardamonem), czy to oznacza z imbirem lub cynamonem lub kardamonem czy można wszystkie przyprawy do jednej kawy wsypać? I czy tu też trzeba przestrzegać minuty pomiędzy smakami? Pierwszy raz będę robiła kawę i nie chciałabym czegoś pomieszać:( z góry dziękuje za odp
data: 2010.09.18
autor: Magda W.
Ale mi pojechałas, hihi. Ale w archiwum tego nie ma, czy kostkę czy startą się podsmaża do słoików na zimę, albo nie dane mi było znaleźć :). A skoro nikt nie odpowiada, to jak widac muszę sama. I jest O.K.! Również pozdrawiam.
data: 2010.09.18
autor: Dagder
Dager użyj wyszukiwarki wpisując dynia i przepis sie pojawi:) Niedawno też ktos o tym pisał.
Pozdrawiam
data: 2010.09.18
autor: gosia
dziękuję Wam za odpowiedzi. Pytam o rzeczy, które dla większości z Was są oczywiste. ja jednak jestem jeszcze dość zielona w pp (mimo przeczytania książek) i na dodatek w zupełnie nowej sytuacji dla siebie. Ja byłam zdecydowana na pp w 100 proc, gdy byłam odpowiedzialna tylko za siebie. a teraz gdy nagle jest nas dwoje - wolę pytać. Nie denerwujcie się na mnie, bo pewnie jeszcze nie raz bede pytała
data: 2010.09.17
autor: Aleksandra
Aleksandro poczytaj nie tylko forum ale i zwykłą Wiipedię: "Surowcem zielarskim jest korzeń wraz z odłogami. Glicyryzyna, czyli jeden ze składników aktywnych rośliny, posiada silne własności wiązania wody w skórze. Dodatkowo lukrecja posiada działanie antyalergiczne, immunostymulujące, przeciwłojotokowe, wykrztuśne, antyzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, moczopędne, antyobrzękowe, redukujące zaczerwienienia, antyoksydacyjne i łagodzące. Nieznacznie podnosi również ciśnienie krwi.
Lukrecja ma też szerokie zastosowanie w kosmetyce - jako jeden ze składników szamponów, kremów, toników czy żelów. Polecana także jako środek wspomagający leczenie zmian atopowych skóry oraz łuszczycy."
"Tymianek jest przyprawą o szerokim zastosowaniu. W kuchni wykorzystywany jest jako przyprawa do tłustych mięs, pasztetów, kiełbas i potraw z warzyw strączkowych. Bardzo popularny w kuchni francuskiej. Jest jednym z podstawowych składników klasycznego bouquet garni, a także ziół prowansalskich.
Wykorzystywany jest także jako środek wykrztuśny oraz pomagający przy biegunkach. Krem z zawartością tymianku przyspiesza gojenie się małych ran. Napar z tymianku z dodatkiem miodu pomaga w trawieniu.
Tymianek jest używany także do produkcji past do zębów i płynów do płukania jamy ustnej. Jest składnikiem wielu syropów przeciwko kaszlowi i bronchitowi.
Pozdrawiam,
data: 2010.09.17
autor: Elżbieta z K.
Aleksandro, poczytaj archiwum. Tam bedą odpowiedzi na większość twoich pytan i wątpliwości, o lukrecji równiez. Nie można w kółko odpowiadac na te same pytania. Uzyj wyszukiwarki wpisując lukrecj . Przebrnąc bedziesz musiała sama. I raczej nikt nie bedzie Cię przekonywał i udowadniał słuszności zasad żywienia wg p. Ani. Wszystko jest w archiwum. A jesli wierzysz opinii lekarzy nt lukrecji i tymianku to po prostu ich nie stosuj. Przeciez masz wolny wybor. Pozdrawiam. ***Kochani, co z tą dynią? Chyba muszę sama.... ;-))
data: 2010.09.17
autor: Dagder
Niebieska - a czy nie bałaś się opinii o lukrecji? lekarze twierdzą że absolutnie nie można. zresztą tymianku tez nie. niedawno w wyborczej był artykuł o szkodliwości lukrecji - badali 8 letnie dzieci których matki podczas ciaży jadły produkty z lukrecją... Może jeszcze jakieś Mamy się odezwą - proszę...
data: 2010.09.17
autor: Aleksandra
Pani Aniu - ratunku!! czy ma Pani jakiś sposób przeciwdziałajacy wypadaniu włosów? Jestem po 50-tce ale to wcale nie znaczy że włosy są mi już niepotrzebne, wypadają od kilku lat ale problem w tym, że przestały odrastać. Czuprynę mam już mocno przerzedzoną równomiernie na całej głowie (nie jest to łysienie plackowate),zaczyna być widoczna skóra, włosy stały się cieniutkie. Czy można coś z tym zrobić aby mieć takie piękne jak Pani? Na PP jestem od 4 lat, zdrowie nienajgorsze tylko ten dramat włosiarski. Pozdrawiam MaKa
data: 2010.09.17
autor: MaKa
Aleksandro! Nie bój się! Ja właśnie kiedy zaszłam w ciążę dostałam kopniaka żeby się trzymać zasad pp i studiowałam zapamiętale książki pani Ani. Popełniałam błędy ale czułam że napewno robię lepiej niż gdybym wcinała jogurty, serki i surówki (ciąża jesienno-zimowa). Synek urodził się zdrowy i chociaż wagę urodzeniową miał niską, bardzo szybko zaczął przybierać i jest teraz pokaźnym okazem 1,5 rocznego zdrowia, żywionym starannie według PP :)
data: 2010.09.17
autor: Niebieska
Pani Anno, odzywam sie, wiec po 2 tygodniach postepowania delikatnie z moja watroba, wyniki krwi zaczely sie polepszac, cisnienie krwi normowac sie i wtedy nasz Max zdecydowal sie przyjsc 3 tygodnie wczesniej na swiat. Coz zycie mi znow pokazalo, ze nie da sie planowac i w zycie trzeba bez planowania. Potrzymali mnie i Maksia tydzien w szpitalu, glownie to maluch byl na obserwacji, na mnie patrzono tylko ze zdziwieniem, ze zero srodkow przeciwbolowych czy innych wspomagaczy a wszystko ladnie sie reguluje i wraca do normy, tylko tylek boli dluzszy czas;) Nie byloby tak, gdyby nie moj maz targajacy po 5 termosow do szpitala z zupami, drugim daniem herbatka TLACI itd. bez tego nie dalabym rady, bo i stres, i dzecko nie bylo ze mna. Ale Max poszedl tez jak burza na moim pokarmie i juz jestesmy w domu. Kolejne wyniki krwi pokazuja, juz po porodzie, ze moja watroba, ktora stanela orakiem po ekscescesach totalnie nieodpowiedzialnych powoli sie odblokowywuje. Bardzo dziekuje za pomoc i pozdrawiam wszyskich. A tak na marginesie, porod nie taki straszny i trzeba wierzyc, ze bedzie dobrze. Rodzilam sama, tylko z polozna, ktora byla fantastyczna, mysle, ze ja sobie wymyslilam duzo wczesniej. A i nieodzowna jest herbatka i zupa...
data: 2010.09.16
autor: Sylwia V.
Magdo z Aachen dzięki wielkie za podpowiedź. Obie z córką mamy przeboje z pęcherzami, także przyczyna jedna. Błąd w gotowaniu już wyłapałam, więc wracamy spokojnie na prostą ### a jeśli mowa o beczkach, to dziewczyny, mam prośbę - wytłumaczcie mi jak dziecku jak to się tą dynię obsmaża (ile oliwy i czasu) i jak potem z tymi słoikami, ile można przechowywać. Bo ja niestety nie rozumiem tej procedury, a ochotkę na dynię mam. A lotności w gotowaniu wciąż nabieram...i nabieram....i nabieram...ehhh
data: 2010.09.16
autor: Janmorka
:) Dagder - nie karmię. Postanowiłam przejść na zasady pp i nim się przestawiłam okazało się, że jestemw ciązy. i dlatego mam duzo watpliwosci - nie chce zaszkodzic rosnącemu maleństwu. Dlatego proszę o wszelkie porady
data: 2010.09.16
autor: Aleksandra
iza_bello po tygodniu na PP takie objawy nasilenia wysypki są normalne....na poczatku jest gorzej, tzn objawy sie nasilaja, ale tylko po to bo organizm wyrzuca z siebie....gotuj zrównoważone jedzonko, wszystko sie ułoży.
data: 2010.09.16
autor: aga
Aleksandro, na pewno jak karmisz piersia to nie wolno, a tych mies to p. Ania nawet zwierzetom domowym nie poleca. Dorosłym jak juz chca jesc to kurczaka raz na miesiac lub na 2, a wieprzowine tylko dobrze przyprawiona nie za czesto. Ogólnie produktów skrajnych tj. kwasnego i słonego staraj sie unikac bo sa "zimne" jin. Uzywa sie ich jedynie jako dodatki w potrawach, rzadko lub wcale nie je sie jako dania główne np. makaron + sos pomiorowy nie, bo makaron i pomidory to smak kwasny i nie ma równowagi/ale makaron + warzywa smaku słodkiego z cebula+ gulasz wołowy jak najbardziej . W drugiej książce jest rozdział z głownymi wytycznymi. *** a tak z innej beczki, Dziewczyny, dynię do słoików do podsmazania to kroicie w kostke czy tatkujecie na grubych oczkach?
data: 2010.09.15
autor: Dagder
Dragońska - bardzo dziękuję Ci za odpowiedz. a czy kurczaki i wieprzowinę robione wg. książki mogę jeść?
data: 2010.09.15
autor: Aleksandra
Droga Aleksandro, do pani Anii pojechała moja mama, której nie umieli pomóc lekarze. Ponieważ błędy żywieniowe dotyczą całej rodziny ja zaczęłam sobie od czasu do czasu również gotować wg. PP. Nie ukrywam, że bywało mi ciężko na początku zorganizować czas.Gdy jesienią ubiegłego roku okazało się, że jestem w ciąży, trzymałam się ściśle PP według książek, chodziłam również do końca ósmego miesiąca ciąży na jogę. Córeczka to okaz zdrowia mimo, że sporadycznie kusiłam się na surowe owoce, nie piłam wcale soków za to nieustannie miałam chęć na zupy a na widok marchewki z imbirem dosłownie się śliniłam.Najważniejsze to się nie schładzać, jeść gotowane, nie pojadać między posiłkami i spać kiedy ma się ochotę. Trzymam kciuki za Ciebie i Maleństwo bo wszystko co najlepsze przed Tobą!
data: 2010.09.15
autor: Dragońska
A propos lodówek i innych sprzętów, poczytajcie na http://www.elektroda.pl na forum, np agd szukam. Wszystkie sprzęty jakie mam w domu sprawdziłam z opiniami z tego forum i jestem zadowolona. Oczywiście to co oglądałam w sklepie i to co polecali sprzedawcy to było coś innego niż polecali użytkownicy tego forum, więc nie trafiłam jak dotąd na bubla.
Np o lodówkach Liebher są średnie opinie a wręcz złe (brałam tę markę pod uwagę przy zakupie ale zrezygnowałam).
data: 2010.09.15
autor: szyszka
Janmorka, u mojej dziewczyny taki zapach moczu oznacza zawsze zapalenie pecherza...
data: 2010.09.14
autor: Magda z Aachen
Pani Aniu, dziekuje za wsparcie. Corka na razie j owsianke, bo po owocowych wyskokach w szkole znowu ma problemy z pecherzem... Po imbirowce wprawdzie po 2 dniach sie poprawia ale na razie nie chce jej dawac aby nie pomslala, ze moze wszystko potem imbirowka i jest juz dobrze:) Co do ryb, to mnie wysypuje nawet po malym kawalku, niestety. Ale dobrze wiedziec, ze bez wyrzutow moge je podawac dziewczynka:)
Pozdrawiam b. serdecznie
data: 2010.09.14
autor: Magda z Aachen
Proszę o poradę. Kilka lat temu zaczęłam mieć stany podgorączkowe (dochodzące nawet do 37,7). Lekarze twierdzili, że taka moja uroda. Po latach okazało się, że przyczyną był przewlekły stan zapalny zatok. I o tamtej pory się zaczęło. Chore zatoki - antybiotyk - katar, sciekanie po tylnej strone gardła - i znów zatoki - antybiotyk i tak non stop. Laryngolodzy mnie olewali, bo rzekomo przyczyną była krzywa przegroda nosowa. Połtora roku temu zoperowałam przegrodę i zatoki. Niestety za dużo się nie poprawiło więc lekarze uznali, że to alergia. Tabletki na alergie rano i wieczorem plus sterydy do nosa. Lepiej nie było. Po tych wszystkich lekach - nadal spływa mi coś ścianką gardła. Zaczełam korzystać z niekonwencjonalnej medycyny (chińska) a Pod koniec sierpnia przeczytałam Książke Pani Ani. Od tamtego tygodnia zaczęłam stopniowo wprowadzac elementy żywienia wg. Pani Ani (na sniadanie owsianka, obiady z książki, ograniczenie słodyczy, zero nabiału).Ale wczoraj okazało się, że jestem w ciąży. I teraz mam straszny mętlik.Boje się ze nie znając dobrze zasad mogę tylko zrobić krzywdę mojemu dzidziusiowi. Czy to dieta sprawdza się w ciąży? czy mogę choć w umiarkowanych ilościach jeść krajowe owoce? Czy do picia tylko herbatki z książki? a co pić np. po gimnastyce? a co z kurczakami i wieprzowiną? czy mam się przestawiac stopniowo czy od razu ? wiem, że nie są najlepsze ale chyba z przepisów z ksiązki mogę korzystac. Bardzo proszę poradzcie mi - bo jestem nowa i trochę się w tym gubię
data: 2010.09.14
autor: Aleksandra
Kochani, jak to jest ze słoneczną kukurydzą ? Surowa wychładza ? Ta z puszki ??? A ugotowana w osolonej i posłodzonej wodzie ??? Córka nie je od dawna owoców ale niestety poza gotowaną marchewką, buraczkami i fasolką żółtą też innych warzyw nie tyka (gotoway brokuł, kalafior etc.) Co dodajecie do obiadów ?
data: 2010.09.14
autor: Elżbieta (już z Krakowa)
Pani Aniu, dziękuję za słówko do mnie. Z tym równoważeniem zapewne popełniam błędy. Jednak, co gorsze, nie jestem tego świadoma. No chyba, że są sensacje. Pozdrawiam
data: 2010.09.14
autor: Iwa
Ciekawa strona,polecam
http://www.totalizm.pl/fruit_pl.htm
data: 2010.09.14
autor: Agula
Poradźcie proszę, niby wszystko OK, zdrówko i chęć życia, jedzenie jesienne, ale wzięło mnie na chipsy, gdy jestem głodna, wracając z pracy chocby te mini za 1zł...
W pracy tylko mikrofalówka, którą omijam od wieków. Nie piję właściwie naszych herbatek, jedynie zupy i 3xkawę gotowaną, która mi bardzo smakuje. Jak przeliczyć w smaku kwaśnym sok cytrynowy na inne np suszone zioła, przyprawy które wolę zapachowo i smakowo.
Pani Anno, proponuję dołączyć tablicę orientacyjną z przelicznikami produktów w każdym smaku (w następnej ksiązce z przepisami). Wiem, powinno być dosmakowane wg swojego gustu, ale cytryna... jest ważna. Pozdrawiam deszczowo..
data: 2010.09.14
autor: Ewik58
Odnośnie lodówek to polecam Liebherr np. http://www.aged.com.pl/liebherr/
Maja duzy wybór i własnie takich z dużą częścią chłodniczą i niezbyt dużym zamrażalnikiem. Sama użytkuję od kilku lat liebherr do zabudowy i jest super :) Wysoka jakość wykonania, estetyka i praktyczne rozwiązania.
data: 2010.09.14
autor: Ewa S.
Adamie z Białegostoku, z lodówki jestem bardzo zadowolona. Jej główną zaletą jest większa głębokość niż w lodówkach u innych producentów. Część mrożąca to około 1/4 wysokości. Jest jednak jedna wada: najniższej szklanej półki, która jest zespolona z dużym pojemnikiem na warzywa, nie można wyjąć z lodówki w celu umycia. Czyli i półkę i pojemnik można tylko przetrzeć szmatką w lodówce i uważać, aby zbyt wiele "śmieci" z warzyw nie wpadło za pojemnik. Erna polecała lodówkę firmy Liebherr. Też całkiem konkretna, ale w tym modelu, która ja oglądałam, do małego zamrażalnika nie było osobnych drzwiczek, czyli jak się otwierało lodówkę, to całą razem z zamrażalnikiem. Pozdrawiam!
data: 2010.09.14
autor: Marcela
Witam.Adam z Białegostoku kliknij na http://www.agad.com.pl wybór chłodziarek ogromny.Pozdrawiam.
data: 2010.09.14
autor: Erna
Witam wszystkich:-) Mąż dostał nalewkę babuni na miodzie, jest przepyszna. Piszą, że to 18%, ale robiona na spirytusie i na miodzie właśnie. Popijam ją kolejny raz, świetnie smakuje wlana do naszej TLACI,ale chciałam zasięgnąć opinii p. Ani czy poleca ją na jesienno- zimowe wieczory, czy lepiej sobie darować. Wspomnę, że poza niedoczynną tarczycą mam problemy z żołądkiem. pozdrawiam serdecznie.Ps Opinni forumowczów oczywiście też chętnie uslyszę.
data: 2010.09.13
autor: Marzena z Gdyni
iza_bella_18.01, kiedyś czytałam zresztą na tym forum też, że parafina to numer 1 na liście szkodliwych kosmetyków. Ja używam tylko serii Baby Dream z Rosmana. Ale wzięłabym pod rozwagę nie tylko jedzenie lecz także proszek do prania, skład ubrań dziecka, pościel etc. Nie wiem w jakim wieku masz córkę. A owsiankę robisz z czego ? Płatki owsiane i co do tego ? A TLI nie za ostra ? Może lepsze TLACI ?
data: 2010.09.13
autor: Elżbieta (już nie z Chorzowa)
Julllaaa wpisz w wyszukiwarce- jagnięc wąsow i znajdziesz super sprawdzony przepis na jagnię- mogą być zrobione tak i golonki i kawałki mięska np z udźca. Rewelacja, Smacznego:)
data: 2010.09.13
autor: MartaM
Bywa i tak , ze człowiek mówi, że najlepiej sam sobie poradzi bo boi się, że znowu dostanie kopniaka jak zaufa.Ale Ty Julllaaa nie jesteś swoją mamą a poza tym, jak głoszą mędrcy wschodu, to czego nie umieli nasi rodzice staje się naszym dziedzictwem które powinniśmy zamienic na pozytyw.Więc pomyśl, że mama była sama i musiała dzielnie jakoś stawic czoła temu co niesie codziennośc, a Ty masz obok kogoś bliskiego więc ciesz się, zaufaj i doceniaj i staraj się od nowa jutro, jak się dzisiaj nie udało.A jak Cię dręczą myśli pełne obaw to ich nie odpychaj ani z nimi nie walcz po prostu zrób to co masz przed oczami, np. pozmywaj i pochwal siebie ,że dbasz o czystośc w kuchni. Bo my zapomniałyśmy chwalic siebie, pocieszac, być z siebie zadowolone. Często robimy to od święta a trzeba codziennie,szczególnie wtedy, gdy nam "się chce raczej wyć" A jak dłużej pojesz owsianki to sama zobaczysz, że możesz więcej i lepiej.
data: 2010.09.13
autor: ostróżka
Witam.Mam pytanie do Marceli.W kwietniu kupiłaś lodówkś sharpa,czy jest warta polecenia.Bo my szukamy w miarę pojemnej na nasze jedzonko, ale wybor jest dosc ograniczony.Przeważają wielkie stodoły z ogromnymi zamrażalnikami i niewielką częścia chłodzącą:)A może któraś z dziewczyn nabyła sprzęt godny polecenia.z góry dziękuję za wszelkie uwagi
data: 2010.09.13
autor: Adam z Białegostoku
Jullaa, w książce (chyba tej czerwonej) jest przepis na gulasz barani, myślę, ze jakoś można dopasować :)
data: 2010.09.13
autor: DanusiaA
julllaaa spróbuj pokroić mięso i wrzucić do zaprawy jak na golonki indycze (przepis w archiwum), rozszerzając przepis o czosnek i rozmaryn. Zostaw na noc w lodówce. Obsmaż na patelni każdy kawałek i duś w rondlu lub brytfannie razem z marchewką, pietruszką i cebulką, sos zagęszczasz mąką ziemniaczaną rozpuszczoną w zimnej wodzie, wszystko oczywiście według kolejności smaków. Do ziemniaków będzie w sam raz, a nawet można by do tego podać zasmażane buraczki. Pozdrawiam
data: 2010.09.13
autor: Hania z Torunia
Dziewczyny mam pytanie, czy znacie moze jakis sprawdzony przepis na bitki z jagnieciny. Doczytalam na forum, ze jagniecina jest pyszna z czosnkiem i rozmarynem, nie ma jednak przepisu.Mam spory kawalek jagnieciny i chcialabym zniego cos stworzyc, myslalam wlasnie o bitkach, ale nie wiem niestety jak przyrzadzic danie. Z gory dziekuje za odpowiedz.
data: 2010.09.13
autor: julllaaa
Witam Wszystkich i Ciebie Ostróżko. Wiesz mysle,ze trafilas w dziesiatke...Moja mama zawsze uwazala, ze sama sobie najlepiej poradzi i, ze nie potrzebuje nikogo. Z czasem juz nikt pewnie nie spelnial jej oczekiwan i tak o to jest sama. Bardzo dziekuje za to dosadne uswiadamianie mnie. Faktycznie nie jest to latwe, bo jak otrzasnac sie z tego wzorca i nie czuc tych wszystkich nie milych uczuc, obaw, starchu, zazdrosci, i tego wiecznego nie dosytu jego uczuc i czulosci ciezko, oj ciezko...Ale i tak jakos lepiej mi gdy wiem skad to sie bierze. Gdyby ktos jeszcze mial jakas podpowiedz, bede mocno wdzieczna. Pozdrawiam dziewczyny i tez sluze pomoca. Pozdrawiam.
data: 2010.09.13
autor: julllaaa
Witam, mam takie pytanko: skąd zimą bierzecie zieloną pietruskę, np. do rosołów? Bo ani jej nie mrozimy ani nie suszymy...A czy taka ze sklepów (najczęsciej w workach)to będzie wartościowa zimą?
data: 2010.09.13
autor: Radna
Witam wszystkich słonecznie :) Pani Aniu dziękuję za czas jaki nam Pani poświęca pomagając. wiedziałam, że te wszystkie moje teorie spiskowe są na nic i że najzwyczajniej w świecie coś knocę :) zawsze bardzo koncentrowałam się na dosmakowywaniu i równoważeniu, ostatnio jednak gotowałam trochę jakby obok. no, a skoro mowa o gotowaniu :) zupa dyniowa z porami to moja zupa hit! pierwsze miejsce. jest przepyszniasta! w weekend peklowałam dynię w słoiki. obsmażanie w oliwie i do słoików. jeden stoik to się za bardzo nie ustał :) bo ze wstydem przyznam, zjadłam. iza_bello niestety w kwestii pogorszenia stanu skóry nie poradzę bo mój mały z każdym dniem wyglądał lepiej ale przeszukuj forum bo wiem, że przypadki pogorszenia mogą wystąpić. pozdrawiam
data: 2010.09.13
autor: Fox_India
Pani Aniu dziękuję za odpowiedź smakowo-wkładkową. Mam pytanie, ostatnio u mojej 9-miesięcznej córeczki zauważyłam bardzo intensywny zapach moczu, trochę amoniakowy taki, czuć na pół domu jak Gosia ma mokry towar w pieluszce - czy któraś z Was miała coś podobnego, co to może być?? Używamy pieluszek wielorazowych więc to nie wina plastikowych pampersów. Czy jest to związane z osłabionymi nerkami czy wszystko jest ok, tylko się dziecko oczyszcza?? Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.09.13
autor: Janmorka
Witam forum.Julllaaa, wybacz że się wtrącam bo pytasz P.Anię ,ale mnie korci.Dla twojej mamy mężczyzni to ci co odchodzą, nie kochają, nie wywiązują się, których się traci i taki wzorzec mężczyzn Tobie przekazała,boisz się że twój mąż może byc taki sam.Nie musisz sobie tego uświadamiac ale tak właśnie jest.Postaraj się byc tego wzorca świadoma. Dlaczego powstał?Może twoja mama uważała, że nie zasługuje na odpowiedzialnego faceta, może sądziła że sama wszystko najlepiej sobie urządzi i odrzucała ich udział, a może co innego? To są bardzo osobiste sprawy i nieraz bardzo bolesne. Ja jak wychodziłam za mąż to chciałam utworzyc inny lepszy dom, coby nie było tak jak u rodziców, ale po kilku latach zauważyłam ,że w moim nowym domu zaczyna byc podobnie jak w domu rodziców. Na męża patrzyłam tak, jak moja mama na swojego ,czyli na mojego tatę.Pomyślałam,że przeciez mój mąz to nie mój tata, Pózniej dokonałam jeszcze wiele różnych odkryc np.że aby mama była zadowolona to musiałam na swojego męża patrzec tak jak ona na mojego tatę i zrozumiałam też ,ale długo pózniej, że mama "robiła" to dla mojego dobra.Ona tak myślała, była w sercu przekonana,że to dla mojego dobra.A ja wreszcie zaczęłam się uważniej przyglądac swojemu ojcu i zobaczyłam, już swoimi oczami, zupełnie innego czlowieka To tylko taka mała próbka różnych rodzinnych wzorców i zawiłości. Nie będę się rozpisywac.Usiłuje Ci tylko wskazac kierunek.Z pozdrowieniem
data: 2010.09.13
autor: ostróżka
Pani Aniu, ale czy ja to dobrze rozumiem..moja mama cale zycie jest sama, nie ma swojej polowki. Ja mam meze i bardzo go kocham. Czy chodzi wiec o to, by nie zachowywac sie jak mama,aby go nie stracic???Bo ja nie rozumiem do konca co powielam, skoro meza mam i chce miec...
data: 2010.09.12
autor: julllaaa
Dziewczyny, mamy alergików, pomocy!!! Od ponad tygodnia moja córcia zajada z wielkim apetytem owsiankę i pije herbatkę TLI, dziś spróbowała pierwszej zupki. Wszystko przebiega normalnie, żadnych problemów z brzuszkiem czy kupką, ale... Skóra z dnia na dzień wygląda gorzej. Przerażona jestem, bo robię co mogę, nawilżam co 3h, kąpię w ciekłej parafinie i smaruję oliwą z oliwek.
Pojawiły się plamki na całym ciele, w zgięciach sucho jak na pustyni, kolejna ciemieniucha potęguje moje przerażenie. Czy coś nie tak z przyrządzanymi przeze mnie potrawami? Niezrównoważone jak trzeba? Czy może powinnam to przeczekać. Proszę o radę.
Dzięukuję
data: 2010.09.12
autor: iza_bella_18.01
Pani Aniu, w wieku 3latek zaczelam nosik okulary,najpierw byly to plusy z czasem (kwestia 2 lat) zmienili mi na minusy.Poczátkowo bylo to 0,5diopri.W dziecinstwie bylam karmiona mlekiem w mega duzych ilosciach,warzywka,kwasne jablka,czarnina(ble)Wynikalo to z nieswiadomosci mojej mamy,wybaczylam juz jej stan mojego zdrowia.
Obecnie mam 31 lat,widze juz tylko lewym oczkiem z wadá 3,75.Co ciekawe silniejszych szkiel nie mogé miec ,poniewaz nie widze lepeij.Wynika z tego ,ze mam oslabione oko.
Najbardziej przeraza mnie fakt,ze moge zaniewidziec.
Dbam o moja watrobé jak mogé ale jak pisalam tydzie czy 2 tyg. temu mam czasem zawirowania.
Jak mogé wzmocnic oczy? W jaki sposob? Moze jesc wiécej marchewki?
data: 2010.09.11
autor: Agula
Pani Anno,

jestem świeżo po Pani lekturze, na razie jednej, drugą muszę dokupic. Jestem pod wrażeniem Pani wiedzy w tak trudnym temacie. Zaczynam gotowac wg PP, potrawy smakują wyśmienicie. Mam do Pani pytanie czy jest szansa na odzyskanie węchu po przejściu zapalenia zatok. Wiosną miałam katar i zatkany nos przez kilka mies. co zakończylo sie zapaleniem zatok wlasnie i utrata calkowitą węchu na jakiś czas. W tej chwili jest lepiej ale nie mam takiego węchu jak kiedyś. Oczywiście mam alergię bo "mokry nos mam cały rok". Odstawiałam mleko i wszyskie przetwory mleczne. Jeżeli mogłaby mi Pani cos doradzic bylabym wdzieczna.

Pozdrawiam
data: 2010.09.10
autor: Agata
Ewela, a może to brak ruchu? Ja na przykład tak mam:) niskie ciśnienie do tego i slabe krążenie, lodowate stopy i dlonie. A jak sie dużo ruszam, to jest znacznie lepiej.
data: 2010.09.10
autor: Pati
Dziękuję Pani Aniu, dziękuję Sasanko za komentarz, właśnie tego się obawiałam:) - będą racuchy..:)). Pozdrawiam.
data: 2010.09.10
autor: Aida
P. Aniu, a jak z tymi rybami u dzieci? Czy maluchom tez zatem powinniśmy dawac i od kiedy? Czy to zalecenie dotyczy tylko doroslych? Mam na mysli np. 5 letnie alergiczne dziecko z AZS. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź odnośnie użądlenia :)
data: 2010.09.10
autor: Ewa S.
Witam
Nazwisko Ziembowski lekarz , proszę o wyrażenie swoich opini.
Pozdrawiam
data: 2010.09.10
autor: Eliza
Dziękuję Pani Aniu, dobrze jest sie upewnić, że dobrze wnioskuję-szkoda że mocno po czasie. Muszę bardziej słuchać mojego ciała a będzie lepiej:)
data: 2010.09.09
autor: MartaM
Pani Aniu, do racuchów dyniowych to jabłko (najlepsza antonówka) też na tarce razem z dynią ucieram. Aido - masz zastrzeżenia do tartej surówej dyni, pewnie dlatego że jest ona twarda, ale dodatek jabłka zmiękcza tę masę. I smażyć należy ostrożnie, by nie przypalić, dynia nie rozpada się w czasie smażenia i wychodzą takie słoneczne placuszki. Serdecznie pozdrawiam
data: 2010.09.09
autor: Sasanka
Cześć, mam problem z trądzikiem (wypryskami tego się nie da nazwać), w wieku 30-paru lat ma twarz jak nastolatka. Na PP od 2 lat-zaczęło mnie sypać jak zaczęłam gotować i stosować żywienie zrównoważone-ale dałam na luz, bo oczyszczanie itd. Powiem że przed PP oczywiście nie miałam żadnych problemów z cerą, nawet w okresie dojrzewania pryszcz był rzadko. Więc spokój, wiara że w końcu skóra się oczyści-a tu 2 lata i gorzej (szczególne teraz mam jeden wielki bolący podskórny wrzód na połowie twarzy). Doczytałam że wg TCM czego nie oczyści jelito grube wyjdzie przez skórę-więc czy mam problem z jelitem? Czy z płucami bo to one zawiadują skórą? Dodam że oczywiście nie odczuwam żadnych dolegliwości ze strony jelita i płuc. Słodyczy nie jadam od dawna, ograniczyłam ilość mięsa i smażonego od jakiegoś czasu-nie ma poprawy.
data: 2010.09.09
autor: lulu
Witam, mija rok odkąd jestem na PP i niby jest ok ale... Gdy zaczynałam byłam typowym osobnikiem z niedoborem czi i jang-zimno w lato i w zimie, lodowate ręce i stopy, nocne chodzenie na siku itd. Więc szybko odczułam poprawę. Ale teraz znów wróciły lodowate stopy i ręce. Gdy kładę się do łóżka nie mogę zasnąć z godzinę bo tyle czasu potrzeba abym się rozgrzała pod kołdrą!! Oczywiście w domu chodzę w polarach, grubych skarpetach, ciepłych majtach i dresach a i tak ciało mam pod ubraniem zmarznięte. Mąż w koszulce (w domu jest ciepło) a ja ubrana jak na Syberii. Wywnioskowałam że brakuje mi ciepła od wewnątrz ale cały czas odżywiam się zgodnie z zasadami, latem nie broiłam z jedzeniem. Skąd ten powrót niedoboru jang? Czy po roku PP nie powinnam czuć się "cieplej"?
data: 2010.09.09
autor: ewela
Witajcie Kochani! Niki, objawy DDA, które przedstawiłaś to również typowe objawy osłabienia organizmu – wszystkich narządów. Radzę Ci uzbroić się w cierpliwość, wzmocnić się i dać sobie minimum rok na zmianę myślenia, świadomości i zdystansowanie. Potem zdecyduj czy chcesz pójść na ową terapię, czy też będziesz sama siebie mądrze dyscyplinowała. Życzę Ci wytrwałości. Pandzala, proszę przedzwoń. Iwa, wzdęcia w czasie ciąży mogą mieć różne przyczyny. Nie wiem jak jesteś zaawansowana w równoważeniu potraw, domyślam się jedynie, że dodajesz za mało przypraw, szczególnie do mięs. Pamiętaj, że smak kwaśny jest również przyprawą (nie może być go ani za dużo, ani za mało). Julllaaa, ważne jest, abyś sobie uświadomiła problem mamy, zrozumiała go i pomyślała nad sobą. Nic więcej nie musisz robić, to się będzie samo porządkować. Fox_India, traumatyczne zdarzenia, gdy przyjmujemy je ze spokojem, otwierają przed nami nową świadomość, inny świat. Taniu, naczynka nie pękają od imbiru, lecz od słabości śledziony. Łapianko, do Pani postów nie będę się odnosić – zrobiły to mądrze dziewczyny. Marto R., jagnięcina jest jak najbardziej dla dzieci. Jest bardzo zdrowa. Może być górka, może być łopatka. Szałwio, ze „składnikami chłodzącymi” nie przesadzaj, bo może się zdarzyć u Ciebie, że zbyt słaba trzustka i śledziona nie uciągną takiej potrawy. Generalnie wszystkie warzywa są jin, więc dodajemy kawałeczek mięsa, przyprawy i gotujemy na ogniu żeby je zjangizować. A więc proszę – nie wszystko do jednego garnka. Panie Waldku, proszę przedzwonić. Aneto z P., pamiętaj, że cayenne jest zawsze bardziej ostry od chilli i czarnego pieprzu. Sylwio V, napisz znów, co słychać. Magdo z Aachen, niech córka zjada na śniadanie to, na co ma ochotę :) Patrycjo, łupież to głównie problem wątroby. Pomyśl o niej, zastanów się czym jej szkodzisz, ewentualnie zadzwoń do mnie. Fox_India, dokładniej równoważ dziecięce potrawy, bo coś knocisz. Janmorka, czasami mamy takie zawirowania w organizmie, że nasze odczucia smakowe są inne. Owszem, trzeba się nad tym zastanowić i spróbować wyłapać przyczynę. Jeśli nam się to nie uda, warto po prostu przeczekać. Wkładek biotermicznych Piokal nie znam i nic na ich temat nie powiem. Agnieszko z Krakowa, czosnek i cebula w potrawach przechodzą w smak słodki i są łagodne. Jeżeli będziesz je właściwie równoważyła wszystkimi smakami, nie powinny Ci szkodzić. Agnieszko S. bezzapachowe gazy, zarówno u malucha jak i dorosłego są czymś normalnym. A co się tyczy Ciebie, zdyscyplinuj jedzenie – problemy powinny się uspokoić. Iza_bella, dziewczyny dobrze Ci radzą, nic więcej nie dodam. Ido, potwierdzasz to, w jaki sposób gotowanie na prądzie niszczy właściwą energię potraw. Agula, chcesz rady, to Ci ją dam: gotuj, zjadaj i nie rozrabiaj. Ana, kiedyś zmądrzejesz i słodyczy nie dotkniesz :) Marto M, oczywiście nie możemy całkowicie rezygnować z mięsa przy przeziębieniu. Jednak objadanie się nim też nie jest wskazane. A więc duszeniny, zupki, rosołki są niezbędne. Magdo z Aachen, nie polecam całkowitej rezygnacji z ryb morskich. Trzeba je ograniczać jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Nie zaszkodzi, a wręcz może być wskazane (ze względu na jod) raz - dwa razy w tygodniu mądrze przyrządzić rybkę. Ewo S., może zupa ma za dużo smaku kwaśnego – stąd sensacje. Zastanów się. Co do użądlenia przez pszczołę, dobrze wetrzeć sodę oczyszczoną. Myślę że chyba sprawa i tak już jest nieaktualna :) Kasiu, kmin rzymski to smak słodki. Iza_bello, pilnuj żeby dziecku było ciepło. Aido, możesz zrobić zupę dyniową na kozie, tylko rozważnie ją dopraw. Poza tym, zadzwoń do mnie :) Sasanko, te racuchy brzmią pysznie, ale co z tym jabłkiem? Gdzie je włożyć? Kochani, nic więcej nie mam do dodania. Pięknie sobie radzicie. Pozdrawiam!
data: 2010.09.09
autor: Anna Ciesielska
Acha. Dzieki :) Pozdrawiam!
data: 2010.09.09
autor: Ewa S.
Ewo S. Jak żądło wypadło - to była pszczoła. Osy nie zostawiają żądła.
data: 2010.09.09
autor: :) Pszczoła
Upss.. w sprawie tego kminu krzyżowego, czy rzymskiego... ( zmielony!) pachnie ostro i jak biorę na koniec języka wydaje się ostry a nie słodki i tak go używam. Ziarno pachnie inaczej, raczej słodko. Więc tak też go traktuję. Kasiu, podejmij decyzję, słodki blisko ostrego :). Pozdrawiam.
data: 2010.09.09
autor: Aida
Witam. To tylko tak między nami. Po pierwsze nie gryzę, a po drugie strasznie chcę po prostu pogadać. Tylko jakoś delikatnie, bo mi się facet rozleci na kawałki. Jolik
data: 2010.09.08
autor: 
Aido i Basiu, dziekuje za podpowiedzi :) widze jednak, ze jest rozbieznosc z zakwalifikowaniem kminu :) Co do przepisu na zupe - musze przeszukac ksiazkowe przepisy. Dzis zupa z dyni pizmowej z kmniem - moj pierwszy raz z dynia w ogole! Polecam zupe marchewkowa z kolendra - pycha!
data: 2010.09.08
autor: Kasia
Zapomniałam dodać, że to puree dyniowe ( z upieczonej i przetartej dyni) dodaje się do mleka a nie do ciasta kluskowego. Do placków i racuszków także dodaję to puree, surowe wiórki jakoś mi nie pasują. Dobra jest też w plastrach, posypana przyprawami, otoczona w mące i usmażona na wolnym ogniu jako dodatek lub przekąska, ale to musi być raczej makaronowa lub piżmowa. Pozdrawiam.
data: 2010.09.08
autor: Aida
Jeśli mowa o dyniowych ekstrawagancjach to umnie są to dyniowe racuchy z dyni utartej na dużych oczach, z jajkiem, odrobiną mąki, cynamonem i imbirem. Ze względnu na smak i konsystencję niezbędnym dodatkiem jest winne jabłko. Pozdrawiam
data: 2010.09.08
autor: Sasanka
Anonimku i iza_bella_18.01 dzięki za miłe, "silne" słowa. Moje myśli krążą po pozytywnej orbicie i oby tam sobie siedziały jak najdłużej :) Bohaterki-Mamy artykułu w "Pani" mówią, że macierzyństwo nie ogranicza, ale napędza do działania, wyzwala ukryty potencjał - potrafią lepiej organizować czas, są bardziej obowiązkowe, kreatywne, otwarte na świat. I nie ma już miejsca na bylejakość, na marnowanie czasu. Liczę, że to właśnie ogon bylejakości odcięłam od siebie. Aczkolwiek samo odcinanie trochę nieprzyjemne ;) A zupa z dyni (pierworodna) była tak pyszna, że aż mi uszy wachlowały :D
data: 2010.09.08
autor: Janmorka
Kasiu, dynia pizmowa i kmin rzymski sa w smaku slodkim. Pozdrawiam.
data: 2010.09.08
autor: Basia z Bristolu
Pani Aniu, jaka jest Pani opinia na temat poniższego przepisu na zupę z dyni. Otóż, kiedyś jeszcze przed stosowaniem PP gotowałam ją dzieciom. Teraz mleka nie ma ale czasem kozie wkracza do kuchni (świeże). Była to zupa mleczna z dodatkiem puree dyniowego,lanymi kluskami i kardamonem. Czy czasem jako ekstrawagancja podwieczorkowa może być? czy zapomnieć? Pozdrawiam serdecznie.
Ps. To zaproszenie na wirtualno- muzyczny spacer to odruch bezwarunkowy, mam nadzieję że to OK.
data: 2010.09.08
autor: Aida
Kasiu, kmin rzymski to smak ostry. Dynia piżmowa to, po makaronowej, najpyszniejsza z dyń. W Polsce niezbyt popularna :(. W książce "Filozofia zdrowia" jest wspaniały przepis na zupę. Możesz go dostosować do własnego smaku. Smacznego.
data: 2010.09.08
autor: Aida
Witajcie! Dziewczyny z Bydgoszczy podpowiedzcie gdzie kupujecie cielęcinę i dobrą wołowinę.Mieszkam w okolicy Bydgoszczy.Niestety w tuteszym sklepie moje zamówienia realizowane są bardzo różnie....Pozdrawiam słonecznie
data: 2010.09.08
autor: Poznanianka z Kujaw
Kilka razy ugryzła mnie lub moich domowników i osa i pszczoła / sąsiad obok miał pasiekę i one karmiły się w moim ogrodzie/ i za każdym razem zaraz po ukąszeniu nasaczam wacik nalewką bursztynową i trzymam na miejscu ukąszenia / zmaczam kilka razy/ do czasu aż przestanie puchnąć, potem przykładam na jakis czas i znów ponawiam ponieważ swędzi przez kilka dni ,a nawet czasem gdy zniknie opuchlizna od razu, to może się pokazać np. na drugi lub trzeci dzień. Uwazam, że smarowanie to troche przymało, bo to ukąszenie duzo mocniejsze niz komara. Do tego piję imbirówkę.
data: 2010.09.08
autor: Dzidka
Nie mam pewnosci czy to byla osa czy pszczola bo nie przyglądałąm się. Widzialam tylko żądło które wypadło mi ze skóry. W każdym razie odstawiłam altacet i moczyłam rękę w ciepłym ostrożeniu który pięknie przynosił ulgę. Do tego imbirówka kilka razy dziennie i na drugi dzień - obrzęk o polowę mniejszy, prawie nie boli. A dziś już w ogole prawie dobrze. Nie sądziłam ze tak szybko będzie efekt bo opuchlizna byla ogromna. Duże podziękowania :) Pozdrawiam
data: 2010.09.08
autor: Ewa S,
"I nastał koniec na samym początku.." Moja córcia zbuntowała się na butelkę z mlekiem(pozostałam przy nutramigenie,bo powoli wprowadzam PP) Toczę z nią boje w ciągu dnia i w nocy. Zmieniam smoczki, podmieniam jej butelkę z herbatką na tą z mlekiem w ułamku sekundy w trakcie picia i wtedy płacz. Pomyślałam, że może chłodna herbatka daje jej ulgę na swędzące dziąsła. Ale nie ma wyraźnych objawów ząbkowania, więc co może być przyczyną?
Od kilku dni pije herbatkę TLI i zajada owsiankę. Zajada to mało powiedziane, ona ją pochłania w tempie błyskawicy a ma dopiero 6-miesięcy :) Nie chce pić mleka w dzień, więc dostaje owsiankę lub mleko zagęszczam kleikiem kukurydzianym i zjada z łyżeczki, jest przy tym przeszczęśliwa. Ale co w nocy?
Poza tym obsypało ją bardzo na brzuszku (drobne kropeczki), na nóżkach czerwone, lekko wypukłe plamki. Do tego chrobotanie w nosie. Nie panikuję, bo wielokrotnie pisałyście, żeby się tym nie przejmować, że potrzeba czasu. Mam nadzieję, że to wkrótce minie i że mały uparciuch zacznie jeść. Co o tym sądzicie?
Janmorka, trzymaj się, mnie też pracodawca PYK! kiedy byłam w ciąży i miałam komplikacje, tyle, że w Irlandii.
Kasia, może jesteśmy sąsiadkami i nawet nie wiemy o tym? ;)
Pozdrawiam wszystkich ciepło
data: 2010.09.08
autor: iza_bella_18.01
Witam serdecznie!
Dopiero niedawno zapoznalam sie z ksiazka p. Anny i proboje wdrazac w zycie zasady zywienia zrownowazonego. W wyszukiwarce na forum podalam interesujaca mnie fraze tj. kmin rzymski i rzeczywiscie znalazly sie posty na jego temat, jednakze nie moglam dopatrzec sie do jakiej kategorii smaku mam go przyporzadkowac. Dosc czesto go stosuje i uwielbiam jego aromat, a w planie mam przygotowac zupe z butternut squash, czyli jak znalazlam w wikipedii - dynii pizmowej. Jesli mozna, prosilabym o wskazowke. :) Pozdrawiam z deszczowego Dublina!
data: 2010.09.07
autor: Kasia
Dziewczyny co oznaczaja brazowe cienie pod oczami?
data: 2010.09.07
autor: Ela B
Ewo S
Osa ma odczyn jadu zasadowy wiec na ukaszenie pezez ose przykladamy kwasne ( ocet , cytryne ) z pszczola jest na odwrot
Pozdrawiam wszystkich
data: 2010.09.07
autor: 
Aneto P. dziękuje za rady:) jestem juz 3 dzien na pp i jakos sie trzymam, tylko ciezko mi z czasem, to gotowanie jednak jest dużo bardziej pracochłonne niż zamówienie pizzy:)do pracy targam termosy - z herbata i obiadem. Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.09.07
autor: Sylwia
Yupi- dziekuję Jagoda za kolejną podpowiedz.To jeszcze dodam , że 100mt od miejsca gdzie pracuje , jest zielarnia. Pani Dorota ma wszystkie przyprawy łącznie z ostrożeniem. Jakoś tak wszystko łatwo i pod ręką:)Jakby ktoś potrzebował to zielarnia na Sikorskiego w Poznaniu.
data: 2010.09.07
autor: Agnieszka z Poznania
Janmorka,kobiety sa silne,wiele potrafiá zniesc.Nie wiem czemu spotykaja nas czasem tak przykre doswiadczenia,nie wiem.Wiem jednak jedno,ze nic nie dzieje sié bez przyczyny.Trzymaj sié cieplo....Sily i odwagi zycze
data: 2010.09.07
autor: 
Wczoraj zarejestrowałam się jako bezrobotna :( Dziwne uczucie. Niestety na urlopie wychowawczym kobiety nie są chronione i pracodawca przy pierwszej okazji PYK! i serwuje wypowiedzenie... Nic mnie nie ruszy, hehe, i tak twardo będę siedzieć w domu z Gosiakiem :D Szokiem było dla mnie ile osób tam się rejestruje...ehhh...
data: 2010.09.07
autor: Janmorka
Agnieszko z Poznania, to jeszcze Ci podpowiem, gdzie blisko kupić dobre i tanie mięso. Otóż jak z ul. Junikowskiej dotrzesz do Grunwaldzkiej i skręcisz w lewo, a potem zaraz na światłach w prawo, po prawej stronie jest pawilon, a na jego ścianie od ulicy jest mały sklep rzeźnicki. Panie super miłe, mięso z małych hodowli, w cenach bardziej niż przyzwoitych. Sklepik wypatrzył mój mąż, a jak wiadomo, rzeźniczki lubią gadać z facetami, więc zawsze tam mieliśmy fory:))
data: 2010.09.07
autor: Jagoda
Dziekuje Ido, pocieszylas mnie :) Bo mnie tu wszyscy do lekarza na jakies zastrzyki wysylaja albo inne leki lub chociazby konsultacje. Dzis moczylam w cieplym ostrozeniu i od razu po zanurzeniu reki przyjemna ulga. Moze wiec to chlodzenie altacetem to wcale nie takie korzystne? Zatem na razie tylko ostrozen i imbir. I wiara ze bedzie dobrze :) Pozdrawiam!
data: 2010.09.06
autor: Ewa S.
Ewo S, spróbuj też smarować nalewką bursztynową, jest najlepsza na ukąszenia komarów, może na ukąszenie osy też pomoże. Pozdrawiam
data: 2010.09.06
autor: Sasanka
Witajcie :)Janmorka, dziękuję za wsparcie. Nie wiem, czy możliwe jest, żeby po kilku dniach stosowania PP można było zobaczyć już jakieś efekty, ale moja córcia śpi spokojniej, mniej się drapie. Ja jestem spokojniejsza i to napewno udziele się róznież jej. Herbatki pije sporo, a dziś nie mogłam nadążyć z podawaniem jej owsianki tak szybko otwierała buzię i chciała jeszcze :) Fox_India, tak jak ty nie będę czekała zbyt długo. W tym tygodniu będzie pierwsza zupka, nie mogę się doczekać.
Węzły są wyczuwalne, ale zmniejszają się. Najgorsze miała, kiedy karmiłam ją piersią i jeszcze nie wiedziałam, że coś złego się dzieje. Teraz już wiem...
Zabieram się dalej za czytanie archiwum.
Pozdrawiam
data: 2010.09.06
autor: iza_bella_18.01
Ewo S., na ukąszenia polecana jest nalewka bursztynowa do smarowania.
data: 2010.09.06
autor: Marta R.
Ewo S., spokojnie, opuchliznę mozesz mieć nawet tydzień. 2 miesiace temu miałam sytuację podobną do Twojej, z tym że użądliła mnie pszczoła w palec u nogi. Miałam opuchliznę aż do połowy łydki i nie mogłam chodzić. Do czwartego dnia po użądleniu było coraz gorzej, noga puchła i zrobiła się purpurowa, a potem w ciągu trzech dni, powoli ustąpiło. Ja moczyłam nogę w ostrożeniu, imbirówkę też popijałam. W kryzysowych momentach, gdy strasznie swędziało przykładałam lód. Pozdrawiam
data: 2010.09.06
autor: Ida
Proszę o poradę w kwestii kaszy gryczanej. Zawsze jak ugotuję zupę z dodatkiem 2-3 lyżek tej kaszy (niepalonej) to mam jakies sensacje żołądkowo-jelitowe. Czy to znaczy ze ta kasza mi nie służy czy że źle równoważę? Moja córka (5lat) po tej samej zupie czuje się dobrze. Ta sama kasza do obiadu wchodzi dobrze. Do zupy zawsze daję troszczkę zieleniny, cytrynę więc wydaje się ze kwaśnego nie jest za mało. Drugie pytanie dotyczy użądlenia przez osę. Poradźcie Kochani, czy imbirówka i ostrożeń wystarczą? Mam dośc duży obrzęk, który boli, piecze swędzi i jest cieply , zaczerwieniony. Wczoraj osa użądliła mnie w palec u ręki a spuchniętą mam całą dłoń aż do połowy przedramienia. No i wciąż boli.. Przykładałam też cebulę, aktualnie robię okłady z altacetu. Ale obrzęk wciąż się powiększa. Będę wdzięczna za porady.
data: 2010.09.06
autor: Ewa S.
witam wszystkich. Iza_bello_ kiedyś LidiaP napisała mi:"Węzłów chłonnych nie tykaj! Poprzez dotykową stymulację one się powiększają (...) wystarczy obserwacja i pilnowanie właściwe jedzonka (...) owijaj szyjkę apaszką, przesmaruj nalewką bursztynową, nie doprowadź do przewiania." ja po prostu zastosowałam się do jej wskazówek. karmię właściwie, ubieram stosownie, obserwuję. węzełki się zmniejszyły - nie widać ich gołym okiem. z uszek ropka czasami leci, ale jak to napisała w jednej z książek Pani Ania, m.in. tak organizm dziecka się oczyszcza. ja spokojnie czekam. po ponad roku "zatruwania" organizm robi swoje. całe szczęście nie ma już ropiejących oczek, a i po katarze nie ma śladu. dodam jescze, że jak ja przechodziłam na PP z moim maluchem to wprowadziłam od razu owsiankę i zupki. oczami wyobraźni widziałam wstrzący anafilaktyczne, rany na skórze, a jednak nic takiego się nie stało.***Agnieszko S. mój malec zjada 0,5l owsianki rano i 0,5l wieczorem. dziennie wychodzi litr. we wcześniejszym poście nie zająknęłam się na temat kolacji :) indyka robię co 2 tygodnie na 2 dni, to jakby raz w tygodniu, tak? :)***wydaje mi się, że wykumałam o co chodziło w ostatnim incydencie z gazami cebulowymi. maluch był na spacerze z moją siostrą. znajoma poczęstowała ich ciastkami, których mój mały w ogóle nie jada. siostra, lat 16, nie wiedziała jak odmówić choć sama na PP. stąd zastój. co pierwsze sfermentowało w brzucholku? oczywiście cebula. stąd te gazy cebulowe. jak nam mały zafundował w piątek dwa pełne cebulowe pampersy to mój mąż uciekł z domu z płaczem ale ja wiedziałam, że mały się odkorkował i temat obecnie nieaktualny :) pozdrawiam.
data: 2010.09.06
autor: Fox_India
To czego potrzebujemy jest najbliżej nas:)Jestem od tygodnia na gotowaniu według zasad PP. Jutro jadę po gazową kuchenkę i ogniście pożegnam moje wiecznie zimne dłonie:)Mieszkam w Poznaniu , więc korzystam z rad forumowiczek i o dziwo mam 500 mt do piekarni junikowskiej gdzie Jagoda zachwalała chleb.
Od zawsze mam problemy z cerą, nie mam już migdałków i w dzieciństwie wieczne problemy z górnymi drogami oddechowymi. Teraz poza tym ,że usiadłam na krześle z zachwytu po ugotowaniu rosołu wg zasad PP, w końcu nie jestem głodna, jest mi ciepło , emocje ostygły i cieszę się że dotarłam pod swoją strzechę. Tak jak wyczytałam na forum ,już nie mogę się doczekać co zjem jutro a owsianka przepyszna. Pozdrawiam
data: 2010.09.06
autor: Agnieszka z Poznania
Sylwio,nieprecyzyjnie, bo skrótowo napisałam, sorry.Najważniejsze zasady, to gotowanie zrównoważone,według zasad P. Ani, z odstawieniem...jak w ostatnim moim poście .:)To tak, żeby było jaśniej:)Pozdrawiam raz jeszcze.
data: 2010.09.06
autor: Aneta z P.
Hej, Sylwia:)Najważniejsze zasady przy łuszczycy, których my akurat przestrzegamy, to odstawienie wiadomo, kurczaków, wieprzowiny, zimnego i surowego i słodyczy, oczywiście. Natomiast kawka oczywiście tak:))Myślę, że i zbożowa i naturalna, z przyprawami, bo do cynamonu dodasz chyba kardamon i imbir? Nie wiem, nie pijemy zbożowej, może dziewczyny Ci podpowiedzą. No to witaj na Nowej Drodze:)))Będzie dobrze, bardzo się cieszę, że się zdecydowałaś, bo warto, uwierz:))Buziaczki:))
data: 2010.09.05
autor: Aneta z P.
Dzięki dziewczyny za miłe słowa, wczoraj zaczęłam:) na razie jest dobrze, dzisiaj już jestem po owsiance. Prz okazji mam pytanie, czy przy łuszczycy można pić kawę zbożową z cynamonem, oczywiście gotowaną?
data: 2010.09.05
autor: Sylwia
Iza_bello_18.01, trzymam kciuki za Twoją nową drogę życiową! Ja też zaczynałam od czytania archiwum i znalazłam przy okazji wiele informacji na temat dzieci, a jako pierwsza matka swojego pierwszego dziecka było to dla mnie baaardzo pomocne! Zwłaszcza, że w poradnikach czy w internecie są sprzeczne informacje, a i często były sprzeczne z tym co intuicyjnie czułam. Jestem "krnąbrna" i nie zgodziłam się z tym, że ból brzuszka u mojego dziecka to norma, i tak jak i wiele matek, znalazłam rozwiązanie - oooo, właśnie TU :) Teraz wiem, że nie tylko dbam o zdrowie Gosi, ale i jej spokój, dobre wychowanie, uśmiech. Także ruszaj do gotowania śmiało i odważnie, a o alergii córeczki pomyśl, że to tylko "chwila", to minie i nie wróci więcej! P.S. 18.01 to miła data, bo akurat są to imieniny naszej Gosi :D
data: 2010.09.05
autor: Janmorka
Sylwio, młodziutka,
skoro chcesz coś dla siebie zrobić, to przede wszystkim nie pozwól się wtrącać innym w odżywianie Ciebie samej, nawet jeśli jeszcze rodzice to opłacają. Aneta P. wzorowo napisała, Rodziece-tzw.hamulcowi, niech hamują swoje wyzdrowienie i radość z życia. Jestem 2lata na PP po wielu przejściach przez różniste "zdrowe odżywiania", a po których zostawało coraz więcej myślowych wrzut i totalny chaos, nie mający nic wspólnego z holistycznym traktowaniem siebie. Teraz dopiero czuję, ze żyję, nie szukam, bo gotowanie stało się przyjemnością, wszystko jest smakowite, a efekty NADspodziewane.
Chłopak chce Ciebie zdrowej, uśmiechniętej do życia, więc cmoknij go również ode mnie i RÓB SWOJE. Tony wytrwałości życzę i nie przekonuj nikogo do niczego, zorganizuj się, gotuj na 2 dni lub do słoików.
Dziękuj swojemu Aniołowi, ze taka młoda znalazłaś początek TEJ właśnie drogi...
data: 2010.09.05
autor: Ewik58
Sylwio, nie martw sie o wytrwalosc. Pierwsze miesiace musisz sama pamietac o dyscyplinie, a potem to juz twoja skora nauczy Cie, ze nie warto nawet probowac innego jedzenia. A kiedy bedziesz miala jednak ochote na odstepstwa to przypominaj sobie jak sie czlowiek czuje, kiedy nie moze na siebie patrzec, kiedy go wszystko boli i nie ma zadnej nadziei na poprawe. Ale to potem. Na razie zacznij a zobaczysz, ze nie bedzie zle. A co do ryby z surowka - znam calkiem prosty sposob - nie jedz ryb, sa b. wychladzajace.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.09.04
autor: Magda z Aachen
Witam ponownie. Wiecie, że zaglądam tu przynajmniej co 3h? Czytam, czytam, czytam... i ciągle odnajduję odpowiedzi na dręczące mnie pytania. W archiwum znalazłam wiele na temat powiększonych węzłów chłonnych (osłabienie) i woskowiny z uszu u niemowlaka (słaba śledziona).
Fox_India, jak mogę wspomóc dziecko przy tych dolegliwościach? Przypomnę jedynie, że jestem na początku drogi, wprowadziłam herbatkę TLI i owsiankę.
Chciałabym podziękować każdej z osobna za cały ogrom informacji i porad wyciągniętych jak na dłoni. Ciągle studiuję książki i bez waszej pomocy pewnie zakręciłabym się w ogromie wiedzy.
DZIĘKUJĘ
data: 2010.09.04
autor: iza_bella_18.01
Agnieszko S. mój 9-miesięczny brzdąc zjada nawet ponad 1 litr owsianki dziennie. Czasem mniej, czasem więcej ale zawsze gotuje jej więcej i zazwyczaj wymiata wszystko :) i wydaję mi się, że jeśli nie ma po tym żadnych dolegliwości związanych z przejedzeniem to jak najbardziej nadmiar to to nie jest. A co do indyka to mój synek chyba po zbyt częstych zupkach na indyku miał problemy kupkowe-zatwardzenia. Wnioskuje to po tym, że jak zaczęłam częściej gotować na cielęcinie i młodej wołowinie to się unormowało. Przy okazji się zapytam, czy zagląda tu ktoś z Bełchatowa i wie gdzie tu sprzedają cięlęcinke? Pozdrawiam!
data: 2010.09.03
autor: Anka
Sylwio, przeczytałam Twój post i od razu śpieszę cię wesprzeć i pocieszyć. Ale też postawić do pionu:) Chcesz wygrać z łuszczycą? to się MUSISZ zmobilizować. Mówi Ci to zona łuszczyka . Na PP jesteśmy od grudnia. Po ok. 2 miesiącach zmiany(a było ich sporo) przestały się "zaogniać", choroba jakby stanęła w miejscu.. w nastepnych kilku zmiany powoli znikały! Teraz nie ma już 90% tego, co było!! to naprawdę cud, biorąc pod uwagę czas choroby(przeszło 20 lat!!),ilość kremów (też ze sterydami), maści, ziółek wszelakich itd..Zawsze słyszeliśmy, że nie da się z tym nic zrobić....Wiem, jak trudno jest osobom chorym na łuszczycę. Tym bardziej zmobilizuj się, babo! Albo słodycze, jogurciki itd, albo zdrowe ,czyste ciało:)))Mąż stara się zjeść rano owsiankę, do pracy bierze w termosie zupę i kawe i kanapki ze smarowidłem, po pracy je drugie danie, pije naszą herbatkę. Czasem zgrzeszy - wypił latem kilka piw pszenicznych,,,dobrze chociaż, że nie z lodówki:)Ale jest dzielny. Ja tylko czasem nieśmiało mu przypominam, ze jest mi winien noszenie na rekach :)Ale faktem jest, że gotowanie sprawia mi TERAZ przyjemność. No i z rodzinką grzecznie, ale stanowczo- to TWOJE ZYCIE. Nie jesz kurczaków, wieprzowiny i już. Z uśmiechem (pamiętaj o emocjach ) i nadzieją marsz do garów:)))WArto!!A chłopaka ucałuj:))Przesylam dużo cieplych mysli i trzymam za Ciebie kciuki.
data: 2010.09.03
autor: Aneta z P.
Sylwio ja jestem zaledwie kilka miesięcy na pp i miałam do niedawna straszne ochoty na słodycze. Nie mogłam sobie w ogóle pozwolić bo karmię piersią alergika. Czasem było bardzo ciężko... Dziewczyny poradziły mi, żeby ratować się chlebkiem z miodem, ale też nie mogłam, bo mój malec reagował na chlebek - teraz już toleruje. I tak się męczyłam, męczyłam i męczyłam, aż w końcu ochoty minęły. Teraz w ogóle nie myślę o słodyczach jedynie co by sobie dobrego ugotować. Mam wilczy apetyt i jem jak mała "świnka", a waga stoi w miejscu - mimo iż troszkę chciałabym przytyć. Jestem na etapie dosmakowywania, tak by każda potrawa była przepyszna. Bardzo mnie to cieszy, jak coś rzeczywiście wyjdzie pyszne i wtedy zupełnie zadowalam swoje kubki smakowe - słodkiego mi już nie potrzeba. Ale to jest podróż przez pp - nie da się tego od razu przeskoczyć. Gotuję od ok. 9 miesięcy i dopiero teraz zaczynam doświadczać przemiany, zmienia mi się świadomość i jest to dla mnie bardzo dużym osiągnięciem. Ale było czasem bardzo ciężko więc rzyczę Ci wytrwałości.
data: 2010.09.03
autor: Agnieszka S
Iza_bella_18.01 - 16 miesięcy karmienia piersią to tutaj na forum niewiele. Dziewczyny karmią nawet 3 lata, ale ja na pewno tyle nie zdołam. Też przeszłam przez to co Ty - dieta eliminacyjna - schudłam 11 kg, a na tej diecie jadłam codziennie na śniadanie ryż z bananem, na obiad kurczak z ziemniakami i surową marchewką i na kolację znowu ryż z bananem do tego brałam wapno. Nie muszę opisywać, gdzie nas ta diety zaprowadziła - ja wpadłam w depresję, mój mąż miał niedobory żelaza i na całym ciele pojawiły mu się czerwone plamki, spał całymi dniami, a mój alergik miał się coraz gorzej. A przecież testy wykazały, że na kurczaka, ziemniaki, marchewkę, ryż i banana nie jest uczulony - więc skąd te pogorszenie, zastanawiałam się wtedy. Na szczęście w porę trafiłam na książki pani Ani i to forum. My z mężem traktujemy teraz alergię naszego synka jako rzecz konieczną na naszej drodze do dotarcia do filozofi życia - dosłownie i w przenośni. I Ty potraktuj te kilka krostek na buzi jako zbawienie - dzięki nim jesteś tu teraz z nami...
data: 2010.09.03
autor: Agnieszka S
Witam, rzadko pojawiam się na forum ale myślę, że moje przejścia wakacyjne (tylko od czasu w jakim sie pojawiły) mogą komuś pomóc. otóż, w połowie lipca, w straszne upały, mieliśmy do załatwienia parę spraw- niestety w instytucjach nagminnie używana jest klimatyzacja i to raczej niezbyt rozsądnie(ja się czułam jakbym weszła do lodówki). 2 dni po tych lodówkowych "wizytach" zachorowało (dostało wysokiej gorączki) moje młodsze dziecko (1 rok i 8 miesięcy), następnie starsze- 5 lat, a potem ja. Objawy u wszystkich identyczne- katar, kaszel i wysoka gorączka. Dzieci wyzdrowiały, a mama za szybko wróciła do pracy bo gorączka opadła po 2 dniach.. niestety po tygodniu bum- gorączka wróciła ok 40stopni z potwornym bólem głowy i katarem(ból głowy od zatok po mojemu). Dodatkowo osłabiałam sie stresem i z takimi objawami bujałam się przez cały tydzień- oczywiście dieta ścisła- z powodu gorączki nawet pozbawiłam sie mięsa i tu mój wniosek po fakcie, wydaje mi się, że nie zawsze przy gorączce trzeba z mięsa rezygnować. Jeśli gorączka jest zastojowa to mięsa jesc nie wolno, natomias przy wychłodzeniu ja bym jadła-w drugą sobote choroby miałam temperaturę 39,9stopni i do obiadu zjadłam troche mięsa a od następnego dnia gorączki nie miałam. Pani Aniu prosze mnie skorygowac jeśli źle piszę ale tak wydumałam:) Dodatkowo ten następny dzień był pierwszym dniem naszych wakacji i myślę, że były mi one po prostu niezbędne a mój organizm o nie wołał, krzyczał.. po urlopie wróciłam z większym luzem i dystansem i jest dobrze. Nie zacietrzewiam się, zgodnie z radą telefoniczna Pani Ani- kilerka, wypoczynek i luz i to mi pomogło:) Dziekuje Pani Aniu.
data: 2010.09.03
autor: MartaM
Pani Aniu, dziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.09.03
autor: Marzena z Chodzieży
Fox_India Twój synek ma 2 latka i zjada 0,5 l owsianki dziennie? Proszę poradźcie mi jaką ilość owsianki powinien jeść 16 miesięczniak, bo mój zjada cały litr dziennie - pół na śniadanie i drugie pół na kolację. Czy to nie za dużo? Pojawiły mu się na lewym policzku takie małe czerwone krosteczki - reszta ciałka bezwysypkowa - może być od nadmiaru owsa? Czy od indyka też może coś wyjść na buzi? Fox_India piszesz, że dajesz swojemu synkowi raz na 2 tygodnie, a ja gotuję raz na tydzień, ale porcję na 2 dni więc je jakby 2 razy w tygodniu. Czy to jest nadmiar indyka? Dzięki i pozdrawiam
data: 2010.09.03
autor: Agnieszka S
Witajcie,
Własnie skonczylam czytac ksiazki i forum - choruje na łuszczycę od 3-g roku zycia czyli już prawie ćwierć wieku. Dodatkow na 18 urodziny dostalam prezent w postaci zapalenia stawów. Mam nadzieje ze uda mi sie dzieki tej diecie ograniczyc zmiany na skorze, bo tak zle nigdy jeszcze nie bylo:(. Bardzo sie boje, ze moja slaba wola sie podda pokusie zjedzenia Twixa albo innego batona. NIe moge sobie wyobrazic tez dnia bez jogurtu, jablka i soku pomaranczowego (myslalam, ze odzywialam sie zdrowo). Jak zjesc rybe bez kapusty kiszonej? W każdym razie zrobiłam już listę i jade na zakupy. Najgorzej mi tylko, że rodzice się śmieją, że wymyślam i wiem, że bedzie mi bardzo ciezko, bo tylko moj chlopak mnie wspiera i mowi, że musze spróbować. Tato już zaczyna, że co nie zjem w niedziele karczku z grilla i że nie słyszał jeszcze, żeby kurczak komuś zaszkodził. A mama mówi, że mi ciasto upiecze na poprawę humoru (bo ostatnio łuszczyca stawowa mi daje mocno popalić). Wieć nie dość, że czeka mnie walka z chorobą to jeszcze z rodziną. Pewnie bede tu czesto pisac i moze ktoregos dnia napisze tak jak pani Ela, że wygrałam z chorobą. Mam nadzieje, ze starczy mi sił i silnej woli.
data: 2010.09.03
autor: Sylwia
Iza bello 18.01 wydaje mi się, że nie powinnaś wprowadzać tak z marszu wszystkiego naraz. Chyba najwłaściwiej byłoby, jesli jednego dnia zaczniesz od kilku łyżek owsianki, nastepnego zwiększysz, mleko narazie jest chyba raczej konieczne bo nie ustawisz tak od razu całodziennego jadłospisu. Z kazdym dniem będziesz wprowadzać po odrobinie więcej. Wyjdą ci 2 razy owsianka rano i wieczorem a w międzyczasie od kilku łyżek dziennie zupy jarzynowej - na poczatek bez mięska, a jak już sie przyzwyczai to powolutku z cielęcinką. Nowe pokarmy zawsze w godzinach dopołudniowych. Po kilku tygodniach powinien ci wyjść cały dzionek z jedzonkiem PP-owym. Jak coś źle to porszę o poprawkę mamy które dopiero co miały takie 6-o miesieczne maluchy, bo mój najmłodszy już ma 5 i pół roku, więc mogłam troche zapomnieć.
Pozdrawiam cieplutko i życzę wytrwałości, a jak nie dajesz rady to proś o pomoc Aniołki.
data: 2010.09.03
autor: Dzidka
mam przeraźliwie ochotę na słodycze mimo że jestem najedzona. Próbuję się dyscyplinować ale nie udaje mi się wytrzymać.w domu nic nie mam słodkiego nie jem - ale w pracy koleżanki tonami przynoszą.jak sobie z tym poradzić.Najpierw się nażrę słodkiego a potem piję imbirówkę...pomocy:-(
data: 2010.09.03
autor: ana
Iza_bello_18.01, mleka krowiego nie podajemy. Kaszkę gotujemy tylko na wrzątku, wrzątkiem rozcieńczamy, gdy wyjdzie za gęsta - oczywiście z zachowaniem kolejności smaków. Kończymy na smaku ostrym. Fox_India podała Ci przykładowy jadłospis. Nie martw się, jeśli coś na początku sknocisz, zdarza się chyba każdej z nas. Najważniejsze, że chcesz coś zmienić, wybrać inną drogę niż dotychczas. Pozdrawiam i trzymam kciuki:)
data: 2010.09.03
autor: Marcela
Przepraszam za literówki, ale coś mi się z klawiatura porobiło.
data: 2010.09.03
autor: Kamila K
Julllaaa, powtarzam: zajmij się czymś, zajmij czymś sój umysł. Twój umysł jest znudzony i szuka sobie zajęć. Wszelkie obsesje biorą się z takiej nudy i niespełnienia. A Ty masz obsesyjne zachowania związane z twoim mężem. Zapewniam Cię, to mini, jeśłi tylko odnajdziesz siebie, spełnisz się w czymś, zbudujesz dobre wspomnienia dzięki rzeczom, kotre uwielbiasz robić. Taki stan jak Twój nie ma racji bytu w sobrze i pozytywnie stymulowanym umyśle. póbuj, nie od razu zapałasz pasja do tego czy owego, ale to przyjdzie, w końcu kliknie i wpadniesz po uszy. A wtedy obsesje związane z mężem znikną, nawet nie spostrzeżesz, kiedy. To jedyna droga, jedzenie jedynie Cię wzmocni ale nei zmieni Twojego umysłu, tylko Ty to możesz zrobić swoim zachowaniem. Pozdrawiam i życze powodzenia
data: 2010.09.03
autor: Kamila K
Witam wszystkich. iza_bello_18.01 w momencie kiedy przechodziłam na PP mój synek, wtedy miał 1,5 roku, z powodu ostrej diety eliminacyjnej był mocno zakwaszony, chudziutki i bardzo chorował. dlatego nie traciłam czasu ale od kolejnego dnia podałam mu na śniadanie owsiankę - nie dodawaj mleka (od tamtej pory codziennie zjada jej całe 0,5 l), przed południem zupkę I, potem na drugie ziemniaczki z wody (z cebulką i czosnkiem), po dosłownie 3-4 dniach wprowadziłam gulaszyk mięsny (z cielęciny, wołowiny), w kolejnych dniach zupkę II. po jakimś niecałym miesiącu wprowadziłam kolejne zupki (gotuj je na mięsku), najpierw na wołowinie potem po jakimś czasie na indyku, ale rzadko mniej więcej co 2 tygodnie. i cały czas na drugie danie gulaszyk (pulpeciki cielęce, wołowe). proponuję, abyś na początek podawała córci cielęcinę i wołowinę, indyk dopiero wtedy, gdy uporasz się z suchą skórą bo indyk wysusza. teraz mój dwulatek na II śniadanie zjada też czasami jajka na miękko. do popijania herbatka, po ukończeniu 12 miesięcy przez córcię możesz pomalutku wprowadzić kawkę zbożową, ale nie za dużo (ona też ma działanie ściągające-wysuszające) przed śniadankiem. ewentualnie odstaw też chrupki i inne tego typu cudeńka. pod koniec września lecę do rodziny do Dublina, w którym kiedyś mi się zasiedziało :) pozdrawiam Irlandię i wszystkich forumowiczów. P.S. W warszawie pikne sońce:)
data: 2010.09.03
autor: Fox_India
Jest 01:14 a ja nie mogę się oderwać od czytania archiwum :) Czas spać, jutro pierwszy dzień na nowej drodze :) Dobranoc wszystkim.
data: 2010.09.03
autor: iza_bella_18.01
Oj nawet nie wiecie jak jestem Wam wdzięczna za każde pocieszające słowo, zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, za doping... Mimo, że jestem kompletnie "zielona" w tym temacie, zdecydowałam poprowadzić Olivię, moją córcię, nową drogą. Wiem, że będzie ciężko, że będę potrzebowała wiele samozaparcia i dyscypliny, ale jestem przekonana, że zawsze będę mogła liczyć na pomoc z Waszej strony :)
Agnieszko S, podziwiam Cię,że tak długo karmisz piersią. Ja poddałam się po wielu tygodniach diety eliminacyjnej, z której wyrzuciłam całe mnóstwo produktów na rzecz poprawy stanu zdrowia dziecka. Przyznam, że źle się odżywiałam, co poskutkowało utratą kilogramów, rozdrażnieniem. Do tego tęsknota za rodziną, brak pomocy ze strony bliskich - mieszkamy w Irlandii.
Fox_India, w jakich odstępach wprowadzałaś poszczególne produkty? Przypuszczam, że powinnam zacząć od herbatki (rozpocznę jutro rano), później owsianka na śniadanie. A czy zupkę mogę podać pierwszy raz tego samego dnia co owsiankę, czy poczekać jakiś czas?
Marcela, w przepisie do zbyt gęstej kaszki dodaje się mleko krowie dla dziecka karmionego sztucznie, a co w przypadku alergii na to mleko? Mogę używać tylko wrzątku?
Dziękuję Wam jeszcze raz. W razie pytań i wątpliwości będę pisać :)
Pozdrawiam również Panią Anię, zbawczynię nas wszystkich :)
W tej chwili jestem zdesperowana i tak szybko sie nie poddam.
data: 2010.09.03
autor: iza_bella_18.01
Kamilo dziękuję, masaż głowy rzeczywiście pomaga. A ja denak chciałam jeszcze zapytać mamy bobasów. Mój 6,5 miesięczny Piotruś po gotowanych zupkach dostał kilku sporych krostek na buzi, które nie znikają, raczej powoli przybywają. Karmię go piersią i zupkami zgodnie z przepisami i podejrzewam że to przez zanieczyszczenia żywności, głównie warzyw. Wszystko przecież teraz pryskają. Poszukam chyba ekologicznych warzyw.
data: 2010.09.02
autor: pandzala
No to sie doigralam... Wyrzucilo mi zimno na calych ustach,mam takie humory,ze sama siebie sie boje.;) Mam biale plamki na wszystkich paznokciach(u rak oczywiscie)
Bardzo boli mnie lewa strona twarzy,na dziásle mam jakás kulké,moze to ropa...
wczoraj zrobilam rosol z baranimy,nie byl zbyt smaczny bo i baran raczej stary chyba;)zjadlam dzielnie,imbir tez prawie litrali pije.
Wina mojego trybu zycia,coz... Rano zjem owsianke tak okolo 8 i dlugo nic.Czasem mam wpracy przerwe a czasem nie,wiec dopiero o 4 cos zjem.Wychlodzilam sie,prawda?
Mozejakies rady dla grzesznicy???
Pozdrawiam Was Cieplo bo u mnie piékna jesien,ciepla
data: 2010.09.02
autor: Agula
Tak naprawdę chciałabym tylko usłyszeć, dlaczego akurat tak.
data: 2010.09.02
autor: Jolik
Iza_bello, na nutramigenie nie zajedziesz daleko, ani na kleiku ryżowym. Czytaj posty mam, których dzieci miały alergię, troche to potrwa, ale warto, bo musisz sama przez to przejsc i zrozumiec, i nauczyc sie obserwowac. A jest to wiedza rozległa. Jak tylko możesz wracaj do cysia. Nie odstawiaj go! Magda Kaspiana i Joasia MamAsik, mnie bardzo na początku pomogły gdy nie miałam czasu czytac jeszcze tak wszystkiego wiec sie kontaktowałam z nimi telefonicznie i mailowo. Bo p. Ani nie chciałam zawracac "gitary." Działaj szybko. Trzymam kciuki o wszystko jest do wyprowadzenia, tylko nie wątpij w tę wiedze.
data: 2010.09.02
autor: Dagder
Aha i nie przejmuj się jak na początku będzie Ci dziecko sypało - to normalne - zachowaj dystans i nie stresuj się tym.
data: 2010.09.02
autor: Agnieszka S
Iza_bella_18.01 zacznij od owsianki - przepis jest z tyłu II książki. Tam jest zresztą opisane wszystko, co na początek potrzebujesz - przepisy pierwszych zupek, rozkład posiłków itd. Tak gotuj do roczku - zupki i owsiankę plus herbatki i będzie dobrze. Twoje dziecko nic więcej nie będzie potrzebowało. Zanim wrzucisz jakiekolwiek nowe warzywko do zupki, wpisz je w wyszukiwarkę i autora wypowiedzi Madga Kaspianowa, Joanna MamAsik, Rene - ja tak robiłam i przez to wyeliminowałam wiele moich błędów. To są doświadczone mamy alergików. Tylko nie gotuj dziecku zupki na kościach - ja ten błąd do niedawna popełniałam - jedynie na mięsku - ilości są podane z tyłu książki. Na temat Nutramigenu nie poradzę Ci - mój 16 miesięczniak jest nadal na piersi. A z jakich powodów zdrowotnych zrezygnowałaś z karmienia? Może da się to jeszcze odwrócić...
data: 2010.09.02
autor: Agnieszka S
iza_bello18.01 jakbym widziała siebie na początku :) spokojnie, nie wahaj się. droga, którą chcesz poprowdzić swoją rodzinę jest drogą właściwą. wejdź na nią w 100% i nie bój się. mój synek był "uczulony" prawie na wszystko. odważę się poradzić Ci na początek, inni na pewno w razie potrzeby zweryfikują moją wypowiedź. czytaj czytaj i jeszcze raz czytaj książki Pani Ani i forum. tu jest wszystko. weź do ręki książkę Pani Ani, tę grubszą, czerwoną. tam na końcu są przepisy dla maleństw takich jak Twoja córcia. odstaw nutramigen. na śniadanie gotuj owsiankę - tę dla dziecka karmionego piersią, minimum 40 minut, przed podaniem dziecku dokładnie zmiksuj na gładką papkę. na obiadek masz do wyboru zupki I, II, III, IV, V. zacznij od I, ta jest na sam początek. postępuj według przepisu. stopniowo rozszerzaj gamę podawanych zupek. Pani Ania napisała w książce, że gęsta zupa jarzynowa jest dla dziecka ważniejsza niż drugie danie. na początku podawaj córci mniejsze ilości, które będziesz stopniowo zwiększać. do popijania herbatkę TLI (tymianek lukrecja imbir) lub TLACI. i głowa do góry, uśmiech na twarz i do przodu :) ani się obejrzysz będzie po kłopocie. serio serio :) *** przypomniałam sobie, że kiedyś już pytałam na forum o śmierdzące specyficznie kupki mojego malca i skojarzyłam że te cebulowe pierdziochy mojego synka mają pewnie z nimi wspólny mianownik. pozdrawiam
data: 2010.09.02
autor: Fox_India
Iza_bello, najlepszym pokarmem dla dziecka jest mleko jego matki. Jeśli od piersi odstawiłaś niedawno, to wszystko jest do uratowania. Musisz się zacząć odpowiednio odżywiać, Twoje mleko będzie odpowiedniej jakości i nie będzie już szkodzić maleństwu. Poza tym córke masz w takim wieku, że spokojnie możesz jej rozszerzyć jadłospis o owsiankę ("kaszka" w czerwonej książce - tylko nie dodawaj kaszy jaglanej), przetartego ziemniaczka, marchewkę. Do picia herbata TLACI i inne kombinacje. Przeczytaj książki, poszperaj w archiwum (sporo tu informacji o odżywianiu maluszków), zadaj pytanie jak się zakręcisz... i wszystko się ułoży:) Trzeba tylko zacząć gotować, więc do kuchni marsz!:) Życzę powodzenia.
data: 2010.09.02
autor: Marcela
Pendzalo, na bóle głowy pomagam następujący masaż: znajdź z tyłu głowy miejsce, w którym konczy się twarda częśc czaszki i zaczynają się mieśnie łaczące ją z szyją. Masuj mocno kciukami (albo poproś kogoś)na całej długości. Pomaga bardzo w napieciowych bólach głowy, a większość bólów głowy wynika ze stresu i napięcia, jak przekonałam się w ostatnim roku.
data: 2010.09.02
autor: Kamila K
Agieszko S.Te słoiki dyniowe to będę robić pierwszy raz, bo nigdy wcześniej nie miałam takiej obfitości dyni jak teraz. Przechowywać je będę w chłodnej piwnicy. Czy na półce w kuchni można - tego nie wiem.** Tak się złożyło, że jestem obecnie przez kilka dni zmuszona do gotowania na prądzie. Powiem Wam - masakra! Wszystkie dania mają płaski smak,szybko się wychładzają, w ogóle są jakieś takie mało gorące. Ja i mój mąż jesteśmy ospali,bez energii, mój synek cały czas marudzi, a w jego kupce, pomimo dyscypliny, pojawił się śluz. Byle dotrwać do soboty, a wtedy to się skończy,ja chcę ognia!
data: 2010.09.02
autor: Ida
Witam wszystkich :) Alergia u dziecka to problem, który trapi tysiące mam. Szukając odpowiedzi na wiele dręczących mnie pytań trafiłam do Was. Mam w domu obie książki Pani Anny, ale nie przeczytałam ich jeszcze solidnie. Jednak już teraz wiem, że tylko dzięki wiedzy w nich zawartej będę mogła pomóc mojej 6-miesięcznej córci i mam nadzieję, uchronić ja przed wieloma chorobami w przyszłości. Jednak zanim pojmę całą filozofie życia i zdrowia chciałabym prosić Was o opinie i pomoc. Olivia od tygodnia jest karmiona tylko i wyłącznie sztucznie (mleko Nutramigen 2). Zrezygnowałam z karmienia piersią ze względów zdrowotnych.
Stwierdzona alergia (m.in. na mleko krowie) ogranicza wprowadzanie do jej jadłospisu nowych produktów. Obecnie pije tylko mleko, w ciągu dnia je kleik ryżowy, bo to toleruje. Dopajam ją wodą, ale już teraz wiem, że woda jest pokarmem wychładzającym. Jestem zrozpaczona, bo nie wiem jaka drogę wybrać, drogę, która pomoże mojemu dziecku. Poznanie filozofii, którą propaguje Pani Anna wymaga wielu godzin studiowania a ja nie mogę patrzeć jak moje dziecko nieustannie od wielu tygodni męczy przeraźliwie sucha skóra, świąd, sapka i w końcu niemożność poznawania nowych smaków.
Od czego powinnam zacząć? Czym zastąpić wodę dla niemowlaka, które nie próbowało jeszcze nic innego? Będe wdzięczna za pomoc.
Pozdrawiam i dziękuję
Prosze Was o wskazówki, póki nie poznam
data: 2010.09.02
autor: iza_bella_18.01
W ten piękny jesienny ?!?! dzionek mam pytanie do Pani Ani - czy zna Pani wkładki biotermiczne Piokal (oby, oby ;) i co Pani o nich sądzi?? Poprawiają krążenie krwi, a dzięki temu dotleniają organy i usprawniają ich współpracę, przynajmniej z tego co wiem :D Bardzo sprawdziły mi się w ciąży, bo mimo, że jadłam "normalnie i zdrowo" to czułam się i wyglądałam bomba! Czy mogę je używać jako wspomagacz z korzyścią dla mojego kochanego ciałka??
data: 2010.09.02
autor: Janmorka
Jeszcze na temat energii. Tez miałam niemiła sytuację w pracy i czułam uderzające we mnie pioruny złości. Wiec włączyłam wczoraj pozytywne, afrykańskie rytmy, ubrałam się na żółto (wzmacnia centrum i poczucie wartości) i zaczęłam tańczyć jak ciało niosło w intencji tej relacji z otwartym sercem. Dzisiaj spotkałam się z tą osoba niespodziewanie, sprawa jest wyjaśniona, emocje opadły, wszystko wróciło do równowagi.
data: 2010.09.02
autor: Anula z Czeladziowa
dzięki za sugestię z termosami. Jedząc obiady w pracy to tak jedną nogą w pp jedną w "starym". Trzeba się przełamać... A swoją drogą to marzy się forum z prawdziwego zdarzenie z wątkami etc. wtedy ludziom byłoby łatwiej szukać i dzielić się w konkretnych tematach. A tak.. "wyjadaczki":-) mówią - szukajcie w archiwum, ale to nie jest proste...
data: 2010.09.02
autor: andzie
Ostróżko bardzo Ci dziękuję. Szukałam w archiwum w temacie woreczka żółciowego i zajrzałam do książek. Ostatnio bardzo mało spałam - od kilku tygodni chodzę spać ok. 1 w nocy, a teraz kiedy chcę wcześniej to nie mogę zasnąć. Może przez to osłabiłam woreczek. Pani Ania gdzieś chyba pisałam, że przemęczenie to woreczek żółciowy, ale nie mogę teraz tego odnaleźć, żeby się upewnić. Dziś znowu bardzo bolało, ale ból uciszył się ok. południa. Bardziej dziś obserwowałam - nie boli konkretnie po rosołku czy TLACI lecz nasila się prawie po każdym posiłku.Pozdrawiam bardzo serdecznie.
data: 2010.09.02
autor: Agnieszka S
Ostróżko, to dla mnie to tłumaczenie? Jak tam żalu do nikogo nie mam, tylko powiedz mi jak gadać z kimś kto się nie odzywa? Bo tego, to nawet ja nie umiem ;).
data: 2010.09.02
autor: Jolik
Dziękuję, Ostróżko, o to mi chodziło.
data: 2010.09.02
autor: Aneta z P.
Małgosiu, Julllaaa, cytat z p.Ani dla Was: "A wampirki istnieją wokół nas tylko wtedy, gdy dajemy im przyzwolenie. Mówiąc jaśniej, jeżeli jesteśmy w niszy energetycznej (wzór ofiary), będą wokół nas zawsze zjawiały się osoby silne, atakujące, despotyczne, ściągające z nas energię. To jest prawo równowagi energetycznej. A więc proszę wzmocnić się energetycznie, czyli: właściwe żywienie, właściwa emocjonalność (poczucie własnej wartości), właściwy styl życia (równowaga między pracą a relaksem). Wówczas taki „wampirek” zostawi nas w spokoju, a nawet stanie się sympatyczny. Postaraj się wzbudzić w sobie akceptację dla tej osoby – zaczną się dziać cuda, nawet od zaraz."
data: 2010.09.02
autor: Dagder
Witam.Mnie chodziło o wodę tzw. bez pamięci. Jest to woda zamrożona w lodówce a pózniej rozmrożona względnie szybko i wypita.
data: 2010.09.01
autor: ostróżka
Andziu, ja używam stalowego termosu obiadowego Warehead termite, do zakupienia w sklepach sportowych. Podoba mi się w nim to, że jest nietłukący i zajmuje stosunkowo mało miejsca. Zawsze staram się mieć w nim jakieś płynne jadło, np. gestą zupę albo gulasz z ziemniakami i warzywami, albo chociaż robię do mięsa sosik z marchewki, bo wtedy wydaje mi się że lepiej trzyma ciepło. Herbatke jednak noszę w szklanym, takim zwykłym z supermarketu, bo z metalowego mi nie smakuje. Taki szklany termos przy codziennym użytkowaniu starcza mi na rok. Noszę te termosy do pracy codziennie, już się przyzwyczaiłam i współpracownicy też.
data: 2010.09.01
autor: Patrycja
Andziu zupki i duszeniny nosimy w termosach, najlepiej z szklanym wkładem. Nie odgrzewamy w mikrofali, bo cała robota na nic. Wpisz w google - termos szklany wkład - dużo jest tego, coś znajdziesz. Pozdrawiam :)
data: 2010.09.01
autor: E.Kam.
Hej dziewczyny! Mam problem powracajacy do mnie od kilku lat...Jestem uzalezniona psychicznie od mojego meza. Strasznie utrudnia mi to cieszenie sie z zycia. Nieumiem zapanowac nad emocjami. Niestety sa one destrukcyjne. Moje uczucia calkowicie uzaleznione sa od niego...Czy ktoras moze miala podobny problem?Czy jest szansa na zmiane samemu?Bardzo prosze o pomoc. Gotuje zgodnie z pp,ale to wszystko jest za silne i trzyma mnie swoimi pazurami...Prosze o pomoc lub rade, z gory bardzo dziekuje i pozdrawiam.
data: 2010.09.01
autor: julllaaa
Ostróżko, mam prośbę do ciebie. Czytając archiwum natknęłam się na Twój wpis o tzw "żywej wodzie", potem p. Ania dała przyzwolenie na kilka jej łyków:)Niestety nie wiem, jak się robi taką wodę? Czy może ktoś inny?Nie, żeby mnie to specjalnie nurtowało, ale tak z ciekawości pytam:)Pozdrawiam, dzisiaj trochę słonka zajrzało:)
data: 2010.09.01
autor: Aneta z P.
E.Kam, a i owszem, uwielbiam zupe dyniową :)
data: 2010.09.01
autor: Iwa
Dziewczyny, a w czym Wy to jedzenie nosicie do pracy? Bo chyba nie w plastikach i nie odgrzewacie w mikrofali:-p Nie spotkałam termosu na obiad, jedynie na napoje. Proszę o sugestię...
data: 2010.09.01
autor: andzia
Małgosiu jeśli masz mozliwość to zapoznaj się z książkami Garego Zukava. Pięknie wyjaśnia problemy emocjonalne, dlaczego właśnie pozwalamy na to aby ktoś nam zabierał energię, jak rozpoznać u siebie swoje wzorce, itp. Dodam, że rok temu przewertowałam te pozycje, jednak niewiele do mnie dotarło. W ostatnim czasie wróciłam do nich i doznałam olsnienia. Spróbuj. Jeśli to Twój " czas" to zrozumiesz, a jesli nie teraz to kiedyś później, napewno w odpowiednim momencie, jesli otrzymasz przyzwolenie z Góry.
data: 2010.09.01
autor: Dzidka
Dziękuję za porady na temat łupieżu. Spróbuję z tym sokiem z cytryny. Jeśli chodzi o ten szampon dziecięcy to u mnie się nie sprawdził. Z moją dyscypliną żywieniową jest coraz lepiej. Przyznam, że nie od razu postawiłam na pełen rygor, to przychodziło powoli. Najpierw zaczęłam gotować, ale podjadałam słodycze. Potem był etap jedzenia strasznych ilości jedzenia, jakbym nie mogła się najeść i w kółko byłam głodna. Trochę utyłam. Teraz, od dobrych kilku miesięcy jem już mniej, nasyciłam się tym jedzeniem i energią, do słodyczy mnie w ogóle nie ciągnie, po prostu ich nie potrzebuję. Ale co dzień noszę do pracy swoje jedzenie. U mnie w pracy jest stołówka, ale niestety prądowa. I jedzenie wcale nie jest dosmakowane, tak jakby bez przypraw i soli. Ostatnio schudłam nawet nie wiem, kiedy. Pani Ania obiecała mi kiedyś, że poprawi mi się cera, i tak się stało. Aż trudno uwierzyć, ale warto było zaufać i postawić na to jedzenie.
data: 2010.09.01
autor: Patrycja
Witam :) Chyba aniołek nade mna czuwa, bo jadę na wakacje do babci która jest wampirem energetycznym, a na forum właśnie wzmianka o tym. Taka jestem wykońzona po rozmowie z Babcią, boli mnie głowa, kompletne rozbicie - nie umiem sie przed tym bronić. A to babcia, starsza osoba więc trzeba wysłuchac itp Nie wiadomo jak sie zachować. Poza tym dlaczego ktoś zostaje wampirem i jak ta osoba może to pokonać kiedy sobie to uświadomi. No i czy to nabywamy czy się z tym rodzimy bo juz sama nie wiem chociaz szukam po internecie i forum. Podobno to zaburzenia w ciele astralnym - kompletny brak u nich energi. Ja wiem że to ja musze pracowac nad soba czyli byc w wyżu energetycznym a nie odwrotnie i wzmocnic poczucie włąsnej wartości które teraz jest b.słabe. Mam tego świadomość ale na wszytsko trzeba też czasu. wiecie cos kochani na ten temat, bo pewnie dotyczy w jakims stopniu każdego - w naszym otoczeniu. Dziękuje :)
data: 2010.09.01
autor: Niki :)
Małgosiu2, najszkodliwsze jest wchodzenie w rolę ofiary.Nie jesteś ofiarą w którą może ktokolwiek ugodzić. Tracisz energię. Nie masz walczyć, spróbuj przyjrzeć się z czym lub z kim mogą być związane emocje, które wywołuje ta osoba. Ból i smutek są wtórne.Postaraj się zaakceptować te emocje i przez nie przejść do końca. Może uda się zrozumieć z kim są związane ( mama, tata ?)lub inna bliska osoba, lub sytuacje dawno minione, uczucie lęku, braku czegoś, utraty? Ta osoba to tylko automatyczny, okrutny "przypominacz", popatrz na nią zyczliwie, może to dość przypadkowy satelita ? Łatwo mówić, trudniej "przepracować". Otul się dobrymi myślami, nikt nie może Cię zranić jeśli na to nie pozwolisz. Bądź silna i uważna, żeby mieć to już za sobą. Życzę Ci tego:).
data: 2010.08.31
autor: Aida
Andziu, P.Ania pisze w książce, że jak po obiedzie mamy ochotę na słodkie to znaczy, że obiad jest słaby pod względem energetycznym ,poza tym wiem po sobie , że często mam ochotę na słodkie jak czuję duże napięcie w sytuacji z którą sobie z trudnością radzę. No i jeszcze słówko do Agnieszki ;ten pulsujący ból pod lewą łopatką to chyba promieniowanie od woreczka żółciowego .Dziewczyny a może się mylę , napiszcie.
data: 2010.08.31
autor: ostrżka
Witam. Małgosiu skoro ta osoba wie gdzie Cie "trafic" to kochana zastanów się co też Ciebie w tym miejscu boli.Co masz tam sobie do zarzucenia lub czego się boisz .Bo jak sobie z tym nie poradzisz, to będziesz z tą tarczą energetyczną całe życie chodzic. Jak jedna osoba przestanie Cię ranic znajdzie się inna, zrani Cię od innej strony ale w to samo miejsce.Pozdrawiam.
data: 2010.08.31
autor: ostróżka
Małgosiu2 wiem co czujesz, też w moim życiu była taka osoba. Wola Boża zadecydowała i nie mam już jej wśród żywych. Myślę, że nie masz szans wygrać z taką osobą - w jej znaczeniu słowa zwycięstwo. Musisz pokochać ją taką, jaka jest i zaakceptuj jej inność - tę , z którą tak trudno Ci żyć. Daj za wygraną, wzrusz ramionami. Musisz świadomie wytłumaczyć sobie, że taka to już jest osoba i na razie - do póki sama nie zauważy swego wnętrza - nie zmieni się. Musimy chyba nauczyć się kochać każdego - może i dla nich nadejdzie kiedyś czas przemiany...
data: 2010.08.31
autor: Agnieszka S
Małgosiu2,
masz blisko siebie wampira energtycznego.Skuteczna obrona polega na utworzeniu tzw. tarczy energetycznej. Zwijasz prawą dłoń w pięść, nakrywasz lewą dłonią, w ten sposób jakbyś chciała pięść zamknąć w lewej dłoni. I możesz śmiało stawić czoło złemu.Z uśmiechem.Trzymaj się. I nie rezygnuj proszę z niczego co dobre dla Ciebie. Nigdy.
data: 2010.08.31
autor: Agugu :)
mój mały oprócz tych gazów miał ostatnio też zastój, który wyeliminowaliśmy z mężem puree cebulowo czosnkowym i rosołkiem. może to dlatego, że zmniejszyłam w związku z nadchodzącą jesienią ilość smaku kwaśnego? ale, że tak wyraźnie cebulowo podchodzą, to mnie zastanawia. normalnie nie ma takich pierdziochów. pozdrawiam
data: 2010.08.31
autor: Fox_India
Cześć Dziewczyny, krótkie pytanko do Was może coś poradzicie. Od ok roku staram się odżywiać zgodnie z PP (z mniejszymi i większymi grzeszkami). Nie udaje się z obiadami w tygodniu bo jem w pracy na stołówcę, ale wtedy staram się jeść zupę jarzynową (nie kwaśną) jakąś kaszę i jarzynkę gotowaną. Generalnie jest tak że tuż po obiedzie, czyli wtedy gdy jestem teoretycznie najedzona mam ogromną ochotę na coś słodkiego, czuje się jak uzależniona:-( Choć słodycze spożywam b.żadko, w niewielkich ilosciach, nie słodzę...Co sądzicie
data: 2010.08.31
autor: Andzia
Dziewczyny, zastanawiam się jeszcze, czy ktoś miał coś podobnego z czym się teraz borykam. Otóż od kilku dni mam dość dokuczliwy ból w okolicy lewej łopatki. Zauważyłam, że po rosole i TLACI jakby bardziej. Kiedyś, zanim zaczęłam gotować wg. p. Ani też ten ból często miałam, ale od ok 9 miesięcy na PP nie było nic. Nie wiem czy to jest po prostu związane ze złą postawą, albo że się źle wysypiam, ale wydaje mi się, że ból ma źródło wewnątrz - taki jakby pulsujący. Do tego bardzo ostatnio źle śpię, nie mogę zasnąć do ok. 1, jak mój ząbkujący malec mnie wybudzi w nocy, to później też męczę się co najmniej godzinę, żeby zasnąć. A jak już śpię, to wydaje mi się jakbym nie spała - wiem co się dzieje dookoła itd. ??? Dziwne to, ale zauważyłam też wilczy apetyt - kończę jeść i już myślę co by tu jeszcze przegryźć. Nie znalazłam nic na forum odnośnie łopatek - ludzkich :) Pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.08.31
autor: Agnieszka S
Witam, nie wiem czy to co napiszę nie będzie zbyt osobiste i nie będzie odbiegać za bardzo od spraw kulinarnych,chciałabym stosując pp osiągnąć upragniony spokój i zadowolenie wydaje mi się że byłam na dobrej drodze, ale teraz znowu mnie dopada smutek i brak wiary w siebie, nie wiem gdzie jest błąd, jest w moim otoczeniu osoba, która wiele razy bardzo mnie zraniła, wie gdzie mnie "trafić" żeby zabolało najbardziej i znowu mnie zaatakowała, nie potrafię z tym walczyć,nie chce mi się gotować nie chce mi się jeść...Nie mam siły walczyć z tym jadem, który ona ma w sobie, mam nadzieje ze nikogo nie uraziłam tym wpisem, proszę o pomoc
data: 2010.08.31
autor: Małgosia2
Marto R dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Skoro nie ma żadnych kategorycznych przeciwwskazań typu alergik i jagnięcina pozostaje nam tylko spróbować i obserwować. Wyczytałam na forum, że inne mamy podają alergikom, ale nigdzie nie znalazłam w jakim przedziale wiekowym. W odniesieniu do postu Fox_Indii, zastanawiam się czy gazy są w ogóle czymś normalnym, czy raczej zawsze oznaką, że coś było źle zrównoważone? Mój maluszek też ma gazy, prawie zawsze, ale są one raczej bezzapachowe. Dziś w nocy zauważyłam, że nawet w nocy - jak śpi hi hi hi... Też idę dziś szukać dyni. Ido, a gdzie najlepiej takie słoiczki dyniowe przechowywać - na półce w kuchni będzie ok?
data: 2010.08.31
autor: Agnieszka S
Patrycjo, w ciągu kilku lat na "jako takim" żywieniu PP nie mogłam się pozbyć łupieżu. Dopiero gdy narzuciłam sobie pełny rygor z powodu zajścia w ciążę i urodzenia dziecka, łupież znikł - nawet nie wiem kiedy. Może to Ci w czymś pomoże. Pozdrawiam!
data: 2010.08.31
autor: Marcela
Witam,
Mam pytanie odnośnie czosnku i cebuli - pani Anna zaleca stosowanie ich w wielu potrawach. Czy jednak u osoby, u której lekarz TCM stwierdził nadmiar yang (gorąca) przyprawy te są wskazane? A jeżeli nie, czy mogę je czymś zastąpić bez ryzyka utraty właściwości termicznych potrawy?

Będę wdzięczna za podpowiedż - zaczynam dopiero raczkować w temacie zrównoważonej diety :)
data: 2010.08.31
autor: Agnieszka Kraków
Patrycjo spróbuj po umyciu głowy szamponem (sprawdź skład może jest coś co najnormalniej w świecie podrażnia skórę) użyć soku z cytryny. Wyciśnij cytrynę(ilość jaką chcesz ) rozcieńcz z wodą i polej jakbyś płukała możesz wetrzeć w skóre głowy.Murawany efekt zakwaszenia i ochrona przed drobnoustrojami atakującymi skórę.Przy ph lekko kwaśnym ledwo co przeżywa bo to fizjologiczna obrona. Oczywiście nie mylić zakwaszenia organizmu z tym samym :).Dotyczy to tylko skóry. Chemia w szamponach tez robi swoje zmywa naturalny płaszcz hydrolipidowy i niby walczysz z łupieżem ale substancje chemiczne niszczą to co naturalne skóra broni się przed substancjami na łupież i kółko się zamyka.
data: 2010.08.31
autor: 
Kilka ostatnich tygodni jest w mojej kuchni pod znakiem "przesolania". Nie wiem czy kubki smakowe się zbuntowały, powariowały czy organizm się przestawia... Jak przychodzi do solenia, to skupiam się i smakuje, majtam językiem na wsie strony, żeby wyczuć czy "już" czy "jeszcze", i kiedy jestem zadowolona ze smaku to za jakiś czas jak się potrawa "przegryzie" to okazuje się, że jest przesolona! Przy gotowaniu dla córeczki proszę męża o wspomaganie i wtedy Gosi smakuje zupka, bo jak sama doprawiam to dziecko się krzywi i nie chce jeść :( Czy ktoś z Was miał podobne wybryki językowe?? I jak sobie z tym poradzić?? Zastanawiam się czy może mieć wpływ na to fakt, że ostatnimi czasy przewalałam w zupach ze smakiem kwaśnym - może on tak namieszał? Tajniak jeden... Po-zdrowienia :D
data: 2010.08.31
autor: Janmorka
Iwko a ugotuj zupę dyniową z porami /z książki/. Rewelacja!
Bo tak sie teraz dyniowo zrobiło, fajnie. Pozdrawiam :)
data: 2010.08.31
autor: E.Kam.
Jagódko, dziękuję za odpowiedź. Troszke się zamotałam tymi odpowiedziami. Staram się wsłuchiwać w mój organizm. Na rzie protestuje i mówi nie, jeśli chodzi o mięso. Ja jednak jem mięso, tylko mniej. Muszę jeszcze nagotować sobie zup, abym mogła zabrać do pracy, bo co ciepłe to ciepłe i miłe. To też podpowiedział mi mój oragnizm. Pozdrawiam jesiennie :)
data: 2010.08.31
autor: Iwa
jejku! 14,5 kilowa dynia. o dynio! kupię jeszcze kilka i będę trzymać w garażu. dynie są cudowne i ten kolor dyniowy! na taki właśnie pomaluję mój salon :) i jeszcze pytanie o poradę. mój mały ma gazy "pachnące" cebulą/czosnkiem. czy mam zredukować ilość tychże w jego potrawach (głównie ziemniaczki i gulaszyk ale wszystko zgodnie ze sztuką i proporcjami) czy zwyczajnie przeczekać? czy jego wątroba nadąża? pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2010.08.31
autor: Fox_India
Witam.Brawo Ostróżka.Serdecznie pozdrawiam.Ps.Patrycja kiedyś na forum był post o łupieżu - myć głowę szamponem dziecinnym z pantenolem.
data: 2010.08.31
autor: Erna
Witam i chcialam zapytac o łupież. Staram sie trzymac dyscypliny żywieniowej i od ponad 2 lat jestem na PP, ale łupież jak był tak jest. Szampony z apteki pomagają doraźnie, ale chciałabym pozbyć się tego paskudztwa raz na zawsze bo strasznie utrudnia mi życie. Bardzo dziękuję wszystkim którzy piszą na tym forum, ja sama nie piszę ale codziennie przeglądam na bieżąco i dużo się uczę. Pozdrawiam,
data: 2010.08.31
autor: Patrycja
Dotychczas myslałam, że szczypta w dwa palce czy w cztery palce zależy głównie od tego, czy gotujemy garnuszek,czy gar dla 5 osobowej rodziny.Poza tym przez całe forum P.Ania pisze o równoważeniu potraw, a nie o przyprawianiu na ostro.Jak w przepisach książkowych jest jakaś potrawa o wyjątkowo ostrym smaku to pisze o tym że jest ona ostra, rozgrzewająca i kiedy ją gotować a kiedy unikac.A jak ktoś nie jest w stanie pojąc o co P.Ani chodzi, to często szuka wyjaśnienia tam ,gdzie mu mówią ,że to nie on się myli tylko P.Ania. Zawsze to przyjemniej posłuchac, że to nie my knocimy w garach, tylko P.Ania kazała dużo imbiru sypac.
data: 2010.08.31
autor: ostróżka
Bardzo jestem ciekawa reakcji , mojej i rodzinki na smaki dyniowe:)))Nigdy nie robiłam zupy, ani nic dyniowatego.Zrobiło się tak jesiennie, ale....hm...inaczej mnie nastraja jesień tego roku...żadnych smuteczków,depresyjek..ale ciiii:))sza:)Dzięki, dziewczyny.
data: 2010.08.31
autor: Aneta z P.
Kochane forumkowiczki mogłybyście mi coś doradzić w sprawie śniadań? Po 3 latach nie mam ani siły ani ochoty dalej walczyć z moją starszą córką o zjedzenie owsianki. Czy jakaś delikatna zupka byłaby dla niej dobrym zamiennikiem? Czy raczej tak jak doszukałam się na forum jajko (tylko, że musi być na twardo)albo grzanki? Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.08.31
autor: Magda z Aachen
Dyni lepiej nie mrozić tylko pakować w słoiki.Poza tym dynia jest bardzo trwała w przechowaniu, może dłuuugo leżeć w przewiewnym chłodnym miejscu.
data: 2010.08.30
autor: ostróżka
Jak spotkasz mądrego człowieka to się ciesz, a jak spotkasz głupiego czy złego to się zastanów nad sobą- to Konfucjusz. {czym tego człeka do siebie przyciągnęłam} A"regułki" zostaw tym którzy się do nich nie stosują, bo one są dla nich- to ja. A jak ktoś ma żal, to znaczy , że nie wybaczył i z akceptacją też ma kłopoty.Tyle od ostróżki.Oczywiście serdecznie wszystkich pozdrawiam.
data: 2010.08.30
autor: ostróżka
Aneto z P., Pani Ania kiedyś napisała: "dynie tylko obsmażamy w oliwie, bez przypraw i prosto z patelni w wygrzane słoiki, dobrze ucisnąć, aby nie było powietrza. Nie trzeba ich potem gotować. Ale wieczko musi być przetarte spirytusem. Po otwarciu dodajemy podduszoną cebulę i pomidory oraz dosmakowujemy". A ja dzisiaj przyniosłam z działki moją pierwszą tegoroczną dynię, ma 14,5 kg i to jest ta najmniejsza, więc jesień i zima będzie dyniowa :)
data: 2010.08.30
autor: Ida
Tak są dynie, ogromniaste z pięknym grubym miąższem ( co za dziwne słowo :<) ) Próbowałam różnych sposobów przechowywania ale jedyny skuteczny to zamrożenie miąższu wcześniej upieczonego w piekarniku. Ale jeżeli ktoś ma możliwość to można ładną, zdrowiuteńką przechować w chłodnej piwnicy, garażu, może opatuloną na balkonie - aż do Świąt BN. Można także zapasteryzować, pokrojoną w kostkę w zalewie zakwaszonej cytryną, ale to też do wiosny. A przepisów dyniowych wiele, zależy z czym lubimy ją łączyć. Zupa i jej "wariacje" są the best. Pozdrawiam.
data: 2010.08.30
autor: Aida
To są już dynie?A ja nie widziałam..oj, muszę zapytać u nas:)Dzisiaj w małym, osiedlowym(ale podmiejskim) sklepiku zapytałam o kaszę gryczaną niepalona, pani wykonała jeden telefon i...sukces, zamówiła i będzie:)))Mała rzecz,a cieszy:)Ale ja w sprawie dyni. chyba nie ma wyjścia, trzeba ją zamrozić,nie?Macie inne propozycje na jej przechowanie?Muszę poszperać w archiwum , może będę pomysły zupowo-dyniowe. Pozdrawiam deszczowo:)
data: 2010.08.30
autor: Aneta z P.
Pandzala, spokojnie,spokojnie. Pomyliłam podpisy, bardzo mocno przepraszam i biję się w piersi. Pisząc o tych BYĆ MOŻE - ja tego nie wiem- wysuszonych płynach miałam na myśli osoby , które źle reagują na imbir i pieprz. Miałam na myśli post Łapianki, bo pisała o swojej nowej wiedzy z kursów Diolosy. A Ty Pandzalo nie denerwuj się, przepraszam Cię raz jeszcze. Po imbirówce można poczuć się niekomfortowo, jeżeli rónolegle knocisz coś z jedzeniem. A to masowanie trzeba powtarzać a nawet uciskać punktowo, żeby odblokować, zablokowane :). Musisz sobie poczytać gdzie i jakie przebiegają meridiany.Pozdrawiam cieplutko.
data: 2010.08.30
autor: Aida
ja też pozdrawiam wszystkich dyniowo! moja sześciokilowa dynia już w kawałeczkach pomrożona :) a jaka smaczna! kiedyś w ogóle nie zauważałam dyń, a teraz, gdzie nie spojrzę dynia.. dynia.. dynia :)
data: 2010.08.30
autor: Fox_India
Aida rzeczywiście masowanie pomaga, choć nie na długo ale to i tak ulga. Niestety nie do końca rozumie o czym mówisz, pisząc o meridianach. Czy sądzisz że bóle głowy to oznaka skrajnie wysuszonego organizmu? Raczej unikam typowo kwaśnego, ale moją słabością są słodycze, zwłaszcza ciastka. Rano owsianka i kawa, dalej kanapki z dodatkiem pora i majonezu, drugie danie i na szczęście zaczęłam gotować zupy więc kolacje są też ciepłe. Brakuje mojemu pożywieniu ideału ale staram się, coraz więcej rozumiem.
Ciężko mi jeszcze dojść do tego o co "chodzi" mojemu organizmowi. Jeszcze karmię więc jestem cały czas głodna i bez sił, energii. Energie mam wtedy gdy dziecko pójdzie spać a ja biorę się za gotowanie ;), na szczęście powoli wchodzi mi to w krew.
Proszę was również o poradę dla 6-miesięcznego dziecka ze złymi wynikami wątroby.
pozdrawiam
data: 2010.08.30
autor: pandzala
Szałwio, miło czyta się Twojego posta. Każda z nas popełnia błędy, często działamy automatycznie, bo zwyczajnie jesteśmy zagonione. Jak ważna okazuje się ta ważka chwilka zatrzymania tu i teraz, nad garnkiem także. Forum jest takim "shakerem". Podam przykład: od początku wiedziałam, że indyk wysusza, także skórę. Jagoda kiedyś o tym napisała, także o konieczności "ważenia" ile sypiemy imbiru do potraw. Mimo, że wiedziałam, popełniałam błąd z ilością indyka, a mój syn miał dziwnie suchą skórę na rękach. I post Jagody był takim "shakerem". Od tamtej pory nie ma problemu. Dobrze, że o tym wszystkim piszemy. Post Pandzali, powinien być takim "potrząsaczem" dla osób, które mają być może skrajnie wysuszone płyny w organiźmie, dla dziewczyn w ciąży, wtedy wszystko w nas szaleje. Trzeba bardzo rozważnie obserwować swój organizm, bo ON daje sygnały czego potrzebuje a czego nie toleruje. Zmierzam do tego, że szukanie przyczyn własnych potknięć poza sobą nie buduje.
data: 2010.08.30
autor: Aida - dydaktyk amator ;)
Witam po wakacjach. ***Ostróżko kochana, skupiłaś się na refrenie, a najważniejsze są zwrotki... To, że ktoś ma żal, nie oznacza, że nie potrafi wybaczać i akceptować. Mnie bolą tylko dwie rzeczy, a mianowicie brak zaufania i pomaganie nie wtedy kiedy naprawdę trzeba. Bo na co te "regułki", jeśli nikt się do nich nie stosuje? Bo po co gadać o "prawdziwej przyjaźni", skoro prawdziwych przyjaciół ma się za nic? Ale nic to. Może kiedyś wreszcie nauczymy się naprawdę żyć, bo nadzieja zawsze umiera ostatnia... I nigdy nie jest za późno żeby zacząć od nowa. Tylko trzeba odrobinę odwagi żeby przyznać się przed samym sobą i przed innymi do błędów. I tym tłumaczeniem pozdrawiam wszystkich serdecznie ;). P.S.-ja też mam profil na facebooku, a maila kiedyś podawałam ;).
data: 2010.08.30
autor: Jolik
Dziękuję Aido:)
data: 2010.08.30
autor: Aneta z P.
Pani Anno, czuje sie dobrze, jem tak jak trzeba, wbijam pazury w moje meridiany... niestety wyniki watrobowe wciaz lekko ida do gory, ale cisnienie krwi spada, coz nie da sie blyskawicznie odkrecic tego co zamotalam. Na szczescie monitoruja mnie tutaj co 3 dni, i nie spiesza sie wcale by czyms szprycowac, bo wierza, ze moge jakos dociagnac do czasu kiedy maluch zdecyduje ze czas przyjsc na swiat i taka przyjelismy opcje z lekarzem. Bede popisywac od czasu do czasu. Dziekuje jeszcze raz za wsparcie. Pozdrawiam.
data: 2010.08.29
autor: Sylwia V.
Aneto z P. może zamówisz sobie kasztany w sklepie gdzie jest miło i naprawdę dobre produkty : mąka kasztanowa, kasztany zamykane próżniowo i wiele innych. Polecam, bo od trzech lat robię w nim zakupy. Podaję adres: marron.pl Pozdrawiam.
Ps. A Marsa tak dobrze widać było 5tys.lat temu, tak informują astronomowie. Na wschodnim niebie, jakieś 40 stopni nad horyzontem, późnym wieczorem, ot, taka sobie duuuża gwiazda :).
data: 2010.08.29
autor: Aida
Jagódko - sprawdzałam oczywiście w Piotrze i Pawle -nie ma.**Oj, namieszałyście z tym przyprawianiem:)Studiując archiwum natknęłam się na stwierdzenie, że nie ma zbyt pikantnej potrawy, bo po prostu będzie niejadalna...że im dalej w las, tym więcej "wiader" przypraw..Ale z drugiej strony od myślenia nie ma wakacji. Nie smiem nikomu doradzać, ale mnie osobiści i mojej córce dobrze zrobiła odrobinka (łyżka)serka koziego do puure. Nam tak, ale już mąż(łuszczyk) nie miał na serek zbytniej ochoty.Więc posłuchał intuicji i nie zjadł. Z kolei mąż ma teraz okres chęci na ostre przyprawy, mówi, że dosłownie czuje, jak dodają mu energii...Więc bywa, że dochrzania :)kanapki ze smarowidłem mocniej..Czasem wydaje mi się, ze z pieprzem Cayenne trzeba ostrożnie,bo pół łyżeczki czyni potrawę na ogół pikantną..Trudną sztuką i dla wybranych jest dosmaczanie, prawda?:)Pozdrawiam wszystkie wybrańczynie:)
data: 2010.08.29
autor: Aneta z P.
Prosze o pare slow Waszej porady.
Stosujemy od kilku lat zasady zywienia codzinnego opisane i zalecane przez Pania Ciesielksa i jest nam z tym bardzo dobrze. Moja Zona byla na zajeciach praktycznych z Pania Ciesielska i przywiozla wiele praktycznych zasad bardzo potrzebnych na co dzien.
Jednak od 2-3 lat przyplatala sie u mnie dna moczanowa ktora jest bardzo uciazliwa i bolesna. Oczywiscie badania laboratoryjne wykazaly przekroczony kwas moczowy (560 zamiast max 420 a najlepiej okolo 200 umol/l ) oraz oczywiscie cholesterole rowniez poza norma. Ale dla naszego wieku ok 60-ki niestety mozna sie bylo tego spodziewac.
Dlatego zastanawiam sie czy w stosowanej diecie ktora i tak jest przeciez zrownowazona nie nalezy poczynic jakichs korekt ktore uwzglednialyby moje "parametry chemiczne" a w dalszej perspektywie pomogly zminilaliwoac skutki a najlepiej wyeliminowac wystepowania dny moczanowej. Niestety stwierdzam czestsze nawroty tego "swinstwa"
Pozrwaiwm Wasztkich formuowiczow a przede wszystkim Autorke tego przedsiewziecia czyli Pania Ciesielska
data: 2010.08.29
autor: waldek
W rozdziale o ziołach czy przyprawach jest napisane, że imbir rozgrzewa, jak również herbata TLI jest rozgrzewająca i pieprze również, wiele potraw jest neutralno rozgrzewających, jeśli coś jest w niewielkim stopniu rogrzewające to jednak ma tendencję stopniowego rozgrzewania i takie pożywinie (stale)organom suchym czy w ogniu zaszkodzi. Tego doświadczyłam na sobie i mogę powiedzieć że dramatycznie. Dlatego bardzo pilnuję aby w każdej zupie , czy duszeninie mięsno warzywnej znalazły się składniki chłodzące(fasola, kapusty, pomidory, nacie, mąka pszenna i całe ziarno pszenicy, orkiszu...)mniej przypraw (wszystkie lecz zdecydowanie nmiej). I tu zgadzam się z Jagodą, że na szkolenu u P. Ani potrawy są dosolone i mało pikantne, przyjemnie zrównoważone.
Czyli nie można uważać, że szczypta w dwa palce, czy cztery to obojętne, a nawet ze wskazaniem, że w cztery to lepiej.
Dlaczego to piszę, ponieważ widzę, że nie tylko ja mam z imbirem i ostrymi przyprawami problem.
Z książką w ręku (po wielokroć) daję powoli radę.
Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.08.28
autor: Szałwia
pandzala, a pomasuj sobie krawędzie potylicy, punktowo. A imbirówkę pij o odpowiedniej porze i wystarczająco długo przed lub po posiłku. Obserwuj siebie. Imbir wpływa w szczególny sposób na merydiany żołądka i jelita grubego.
Charakteryzując się ciepłą energią (wen) działa rozgrzewająco oraz wywołuje ruch
rozpraszający, toteż jest zalecany na niektóre kłopoty z trawieniem (wychłodzony żołądek i zimne jelito grube} oraz w przypadku wilgotnego kaszlu albo przeziębienia. Ale pamiętaj!, że jeżeli równolegle użyjesz nadmiaru smaku kwaśnego lub zjesz coś kwaśnego, to masz z głowy !! Twoje złe samopoczucie pogłębi się.
Ktoś ukradł słońce! A wiecie,że minionej nocy Marsa mieliśmy jak na dłoni? gołym okiem! a przez lornetkę to tuż, tuż :0). Jesteśmy szczęściarzami, bo coś takiego zdarza się tak rzadko, że już nie pamiętam ilości zer.
Pozdrawiam.
data: 2010.08.28
autor: Aida
Pozwólcie, że podzielę się swoją refleksją. Nie aspiruję do miana znawcy przedmiotu, gotuję wg. zaleceń Pani Ani niespełna 4 lata, to bardzo krótko. Byłam na konsultacjach, byłam na kursach. Nigdy jednak nie poczułam się zwolniona z myślenia i obserwowania, siebie i mojej rodziny. Rady, czy też zalecenia Pani Ani dotyczą zasad, które możemy wprowadzić do naszego sposobu gotowania i odżywiania. Natomiast, my same w skupieniu musimy dopracowywać szczegóły, smakować i obserwować. Każdy człowiek to ogromna indywidualność, nie tylko intelektualna i fizyczna. Namawiam do wzięcia odpowiedzialności także za to co i jak gotujemy. Książki Pani Ani dają nam wystarczającą wiedzę aby radzić sobie na dobrym poziomie. Można wzbogacić swoją wiedzę, porównać i eksperymentować. Odradzam jednak automatyczne stosowanie wszelakich podpowiedzi. Ilekroć rozmawiałam z Panią Anią zawsze mówiła: spróbuj i obserwuj. Jagoda, jak mało kto, pisze bardzo rozważnie,ma wiedzę i duże doświadczenie. Łapianko, może jak już zakończysz edukację na kursach i doświadczysz tej wiedzy w dłuższym czasie, wtedy Twoje rady, czy też podpowiedzi będą bardziej odpowiedzialne. Szczególnie te którą dotyczą dziewczyn w ciąży! Jedzenie posiłku mięsnego raz w tygodniu! to dość kuriozalna rada i może zaszkodzić. Śmiesznie to zabrzmi, ale gorąco apeluję do wszystkich ciężarnych lub planujących ciążę, zatroszczcie się o siebie najlepiej jak potraficie, bez "migania się " od gotowania, bo od tego zależy zdrowie dziecka i wasza kondycja. Nikt za Was tego nie zrobi.
Ps. A tak przy okazji, czytałam skrypty z wykładów Diolosy i nie natknęłam się na te informacje o ostrych przyprawach, które Ty Łapianko przytaczasz.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i już dyniowo :).
data: 2010.08.28
autor: Aida
asiek ja po imbirówce też mam jakieś dziwne uczucie z tyłu głowo. Jakby ucisk, dość długo się utrzymujący. Już miałam iść do neurologa się przebadać bo kiedyś miałam wypadek. Może ktoś z was ma podobnie, jaka może być przyczyna?
data: 2010.08.28
autor: pandzala
Kiedy poznałam Panią Ciesielską, praktykowała PP na sobie, w swojej kuchni, od ponad 10 lat. Mija już 12 rok mojej przygody z tą wiedzą, a więc Pani Ania - jak łatwo policzyć - stosuje ją już ponad 20 lat. To sporo, biorąc pod uwagę, że PP by Ciesielska nie jest tożsame z TCM, choć oczywiście czerpie stamtąd główne zasady. U początku swojej drogi, przed wielu laty, była słuchaczką wykładów Claude'a Diolosy i innych ekspertów TCM. Jednak gotując, samakując i doświadczając, doszła do wniosku, że proste przełożenie TCM na nasze uwarunkowania genetyczno-klimatyczne, a także nawyki jedzeniowe, nie przynosi pożądanych efektów, a wręcz po pewnym czasie potęguje problem. Stąd wynikła potrzeba przetransponowania wiedzy na temat Pięciu Żywiołów, zasady jin-jang itd. na uwarunkowania naszego środowiska, co zawarła w swoich książkach. Tyle historii:)) Ad rem: imbir i pieprze nie "wypalają" jin, jeśli stosowane są w potrawach zrównoważonych. Byłam na wielu kursach Pani Ani i nigdy nie jadłam na nich potrawy nazbyt pikantnej. Wszystko, co pojawiało się na stole, miało bazę słodyczy, nutkę pieprzu i było idealnie dosolone i dokwaszone. Imbirówkę pijamy wówczas, gdy dopadnie nas zastój żołądkowy. Jest to lekarstwo, a więc nie może być wypijane w nadmiarze, codziennie czy nawet co drugi dzień. Nie jest możliwe, aby dobrze zrównoważone, neutralne potrawy cokolwiek w nas wypalały. Wręcz przeciwnie, odbudowują stopniowo jin, które jest esencją, naturalnym nawilżeniem naszego organizmu. Skąd więc biorą się takie wątpliwości? Myślę, że z chęci przyspieszenia regeneracji, szybkiego poprawienia jakości życia swojego i rodziny, z trudności, jakie niesie rezygnacja z dotychczasowych nawyków jedzeniowych, a przede wszystkim myślowych. To normalne, ale w końcu, gdy zaczynamy nazbyt kombinować, trzeba włączyć pokorę. Wszystko, co jest sztucznie przyspieszane, degenruje się prędzej czy później. Świetnie o tym wiemy, bo żyjemy w czasach przemysłowego rolnictwa. Dlatego trzeba pokory wobec Stwórcy i pokornego uznania tego, w jaki sposób jesteśmy wyuczani, by traktować nasze ciało. Trzeba też patrzeć na siebie z miłością i akceptacją, dając sobie przestrzeń do osobistego doświadczania, do regeneracji we właściwym tempie, do poszerzania świadomości we właściwych kierunkach, bez pychy, bez przyspieszania, zakorzeniając się coraz silniej w Ziemi. Właściwie rozumiana pokora pozwala na odchodzenie od Mistrzów i doświadczanie na własną rękę, ale nie powinna pozwalać na ich poprawianie, tym bardziej, kiedy nie wiąże się z przyjęciem na siebie odpowiedzialności za konsekwencje tych podpowiedzi. Pozdrawiam
data: 2010.08.28
autor: Jagoda
Agnieszko S., plasterek młodej polędwicy wołowej może być na drugie danie, ale wołowina z kością do zupy na pewno nie, bo za intensywna. Moim zdaniem jagnięcina też jest ok, ja w każdym razie swojemu synowi podawałam wcześnie, ale on nie alergik. Gotowałam zupki na górce jagnięcej, albo na kawałeczku żeberka, albo na plasterku szyjki. Na drugie danie, jakiś chudy kawałek udźca też powinien być w porządku. Z tego, co pamiętam Rene miała alergika i klopsy jagnięce jadł, tylko trochę starszy był od Twojego. Pzdr
data: 2010.08.28
autor: Marta R.
Pani Jagodo, wszytskie opisane Pani zalecenia są jak najbardziej dobre. Gęste zupy na kolację są wspaniałe. Stale takie stosuję. Jestem też przekonana, że bardzo dobze rónoważę nasze domowe pożywienie i mam duże doświadczenie w gotowaniu wg Pięciu przemian. NIe mniej neutralna potrawa jednak nie może zawierać "steku" gorących przypraw jak imbir + pieprze wszelkiej maści, te przyprawy w pewnych stanach organizmu są zakazane. Oczywiście zagdzam się, że imbir rozprasza, ale również wywołuje gorąco w organiźmie - uczą tego wszystkie szkoły Dietetyki wg Tradycyjnej Medycyny CHińskiej, a przecież Pani Ania, na takich zasadach bazuje.
Skończyłam niegdyś kurs u Pani Ani i było to dla mnie ogromna inspiracją, nie mniej ostre, gorące przyprawy, wypaliły Yin w organizmie mego męża - wiem to już dzisiaj ponieważ studiuję w Krakowie Dietetyką wg TMC prowadzoną przez Inę Diolosę - znaną w Europie specjalstkę Dietetyki wg Medycyny Chińskiej.
Przepraszam że trochę tu mieszam z tymi zaleceniami. I tak wiem, że każdy ma swoją drogę, jeśli ktoś będzie czuł, że już mu takie pożywienie nie służy, pójdzie szukać dalej - tak jak ja musiałam uczynić.
Dziękuję i pozdrawiam
data: 2010.08.28
autor: Łapianka
Dziewczyny mam pytanie, czy oprócz cielęciny i indyka możemy wprowadzać inne mięsa alergikom? Np, młodą wołowinę lub jagnięcinę? Czy dla 16-sto miesięcznego alergika to za wcześnie? Pytam, bo tu w Londynie strasznie trudno o cielęcinę i zauważyłam, że jak nie ta część cielaczka co ma być to coś się tam na tej skórze zaczyna dziać. A półki uginają się od młodziutkiej jagnięcinki... Dziękuję i pozdrawiam
data: 2010.08.27
autor: Agnieszka S
Łapianko, byłabym bardzo ostrożna z odwodzeniem dziewczyn, szczególnie w ciąży, od jedzenia mięsa, zamianą duszenin mięsno-warzywnych na warzywne i nadmiarem rosołu zamiast zup. To bardzo niebezpieczne. Przede wszystkim w ciąży i potem w czasie karmienia trzeba dbać o esencję, czyli jin (prawidłowe nawilżenie organizmu). To jej jakość decyduje o jakości rozwijającego się organizmu dziecka. Prawidłowa esencja nie tworzy się ze słabo przyprawionych warzyw, ale z gotowanych na wołowinie/cielęcinie zup oraz tychże mięs (w przewadze) zjadanych na co dzień. Oczywiście ani ich nadmiar, ani jedzenie go zbyt późno nie są wskazane, ale dwa razy dziennie zupa i drugie danie z mięsem to nie nadmiar!!! Mniej nie można jeść bez osłabiania siebie i dziecka. Do tego codziennie jajko na miękko i oczywiście rano owsianka. W czasie ciąży esencja nie tylko jest wykorzystywana "na bieżąco", ale też organizm przygotowuje się do karmienia. Pokarm musi być wartościowy, aby dziecko prawdiłowo rosło. Co do przyprawiania - zalecenie odstawienia imbiru to podstawowy "myk" lekarzy TCM, kiedy stwierdzą w organizmie "ogień". Imbir zaś nie rozgrzewa, ale ROZPRASZA! Było o tym wiele razy na forum. Pani Ania nikomu (poza szczególnymi przypadkami) nie nakazuje ROZGRZEWANIA - popełniasz jakiś podstawowy błąd w interpretacji jej zaleceń. Potrawy mają być neutralne. Mięso nie jest jang, wołowina jest słodka, neutralna. Jang będzie wówczas, gdy albo ją niewłaściwie zrównoważymy, albo zastosujemy w specjalnym przepisie podanym na końcu książki. Ale to są przepisy na szczególne okoliczności. Imbir jest nam niezbędny na co dzień, bo nie tylko rozprasza, ale ma też właściwości neutralizujące szkodliwe czynniki chemiczne, a poza tym podkreśla smakowitość warzyw. "Gorąco" u Twojego męża i dzieci wynika prawdopodobnie z nierównowagi pomiędzy jin a jang - mają nadmiar jang (nadpobudliwość), który spowodowany jest brakiem równoważącej esencji, czyli jin. Do jej odbudowania niezbędne są przede wszystkim zupy jarzynowe gotowane na wołowinie, delikatne dania mięsno-warzywne. Nadmiar rosołu oraz kawy w ciąży może skutkować niedoborem masy ciała dziecka i przedwczesnym porodem.*** Iwo, wzdęcia wynikają raczej z nieprawidłowego równoważenia. Czas ciąży to duży sprawdzian dla organizmu - wtedy wychodzą wszystkie nasze słabości. Spróbuj delikatnie więcej dodawać smaku kwaśnego, ogranicz chleb, a wieczorem zjedz talerz gęstej zupy. Jeśli pracujesz, obiad zabierasz w termosie i zjadasz ok. 13-14. Do tego termos z zupą i kanapki na drugie śniadanie, no i oczywiście nasza herbatka do popijania.*** Aneto z P., a patrzyłaś w Piotrze i Pawle? Czasem tam bywają kasztany. Albo a Almie. Pozdrawiam!
data: 2010.08.27
autor: Jagoda
Dobry dzień! Pół roku krok po kroczku, strona po stronie czytałam archiwum i kilka dni temu udało mi się zfinalizować czytactwo, teraz, zapoznana „wstępnie” z tematem, rozpoczynam pisactwo. A więc melduję się na pokładzie i witam wszystkich, szczególnie kapitankę Panią Anię :D Jestem przepełna podziwu dla Pani pracy związanej z PP i czujnego, cierpliwego oka na forum i ucha w telefonie! Forum czytało i czyta się wspaniale i pomarańczowo – mnóstwo wiedzy, ludzi, wsparcia, sinusoid emocji, przepisów, no i PPorządkowania. Przeżywałam forumowe szczęścia i smutki, eureki i zastoje umysłowe razem ze wszystkimi piszącymi. Teraz „wiedzę zebraną” puszczam przez ciało, jak ktoś wcześniej celnie napisał, i efekty….no kurcze, są. Moja historia z PP zaczęła się podobnie jak wielu z Was – pojawił się mały Cudek na świecie i swoimi „płaczliwymi” sugestiami skierował mnie w objęcia PP i Pani Ani. I niech już tak zostanie…
P.S. Dziękuję za wczorajszą rozmowę telefoniczną – dogadałam się już z zupą, że od dziś ma być bardziej gęsta.
data: 2010.08.27
autor: Janmorka
Iwo, po prostu mięso możesz jeść w weekend, a nie w tygodniu... Jeśli moge się odnieść do postu Asieki, choć to było pytanie do PAni Ani, to chce powiedzieć, że mój mąż tez nie tolerował imbirówki i bardzo mu ona zaszkodziła, zresztą mi w którymś momencie również. Imbir wg Tradycyjnej Medycyny Chińskiej jest korzeniem o bardzo gorącej naturze i może uszkadzać płyny. Jeśli nie toleruje, to może sygnał organizmu obdarzonego intuicją, że nie ta droga... Zastój wąttroby może byc odzwierciedlony na języku - jest wtedy lekko fioletowy kolor ciała języka, bo prostu pytanie czy aby na pewno jest zastój wątroby? Pozdrawiam
data: 2010.08.27
autor: Łapianka
witam
Pani Aniu dziękuję za post w sprawie zastojów woreczka u męża.Wiem,że picie imbirówki to świetny sposób i czasem mąż na zmiane z małym kieliszeczkiem żolądkowej wypija co drugi dzień ..tylko że slabą poniewaz twierdzi że imbirówkę bardzo silnie i nie przyjemnie odczuwa w tyle glowy.Nie wiem-może stopniowo zwiększać skoro powinna byc mocna ta imbirówka?? to trudny temat w domu..bo nie toleruje jej mąż zbyt dobrze..
data: 2010.08.27
autor: asiek
Dziękuje również Łapniako:)
data: 2010.08.27
autor: Anula z Czeladziowa
Łapianko, zastanawiam się jeszcze co zrobić, bo obiad z ewentualnym mięsem mogę zjeść około 17. Co z tym?
data: 2010.08.27
autor: Iwa
Łapianko, bardzo dziękuję za odpowiedź :) Dało mi to do myślenia. Mój organizm sam zaprotestował i już nie chciał mięsa. Odrzuciło mnie od mięsa. Niewiele myśląc zrobiłam sałatkę jarzynową. Myślę jeszcze o nadmiarze smaku ostrego, bo nie żałuję go sobie. Zatem zastosuje twoje rady i zobaczymy jak zareaguje mój organizm :) Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś rady, proszę napiszcie.
data: 2010.08.27
autor: Iwa
Łapianka, dziękuje za Twój post. Bardzo pomocny również dla mnie. Jak tylko możesz to ja proszę o jeszcze :)
data: 2010.08.27
autor: Dagder
Witam,ja ponownie w sprawie pękających naczynek, mama twierdzi, że to od nadmiaru imbiru,bo przyspiesza krążenie. Gotuję z przepisów i rzeczywiście używam DUŻO cebuli, czosnku, imbiru, teraz do zup jarzynowych daję pora zamiast cebuli i sypię mniej imbiru, ale czy dobrze robię?czy do zup miksów po wyjęciu mięska dodajecie masełko lub oliwę, bo dla dzieci to oczywistość,pozdr
data: 2010.08.27
autor: Tania
Iwa, wzdęcia mogą wynikać z jedzenia nadmiaru mięsa, lub jedzenia mięsa w porze popołudniowej (po 16.00) nie powinno się go jeść) i nagromadzenia gorąca, czyli też nadmiaru smaku ostrego. Ciąża jest stanem, który sam w sobie jest yang. Medycyna chińska mówi o tym, że winno się ograniczyć do 3 razy w tygodniu mięso. Lub pić jedynie wywary z mięsa - patrz rosoły. Ja radziłabym pozostać przy duszeninkach jarzynowych z przyprawami ale raczej tymi zielonymi, nie bardzo gorącymi - jak imbir, czy pieprze kajeński czy zwykły. Gotuje wg 5 przemian od 4 lat i wiele zawdzeczam PAni ANi, musiałam jednak w moim domu bardzo zweryfikowac zalecenia, rozgrzewania, ponieważ całą moja rodzina - mąż i czwóka dzieci są bardzo gorący, więc nawet nadmiernym rozgrzewaniem zaczęłąm im szkodzić. Musiałam nieco zastopować choćby z imbirem... Spróbuj, Pozdrawiam
data: 2010.08.26
autor: Łapianka
Sylwia V., Dagder , wlasnie pomyslalam i dawalam wody, ale chcialam sie upewnic, kto pyta nie bladzi:) ale i tak Wielekie dzieki:).Aneto z P i Taniu rowniez bardzo dziekuje. Pozdrawiam:)
data: 2010.08.26
autor: julllaaa
Pani Aniu, dziękuję za miłe słowa. Ja też myślę sobie, że tak po prostu stać się musiało. Akceptuję to i trzymam się dzielnie bez zbędnego rozpamiętywania. inaczej oszalałabym. kiedy byłam w szpitalu miałam ze sobą de Mello. pomógł. Pani Aniu, drogie forumowiczki, żyć w zgodzie ze sobą, odnaleźć porządek to coś wprost niesamowitego. Mam wrażenie, że otworzyły mi się oczy - dosłownie. wszystko wokół widzę jakby na nowo. takie jakie jest po prostu a jakby piękniejsze. jestem spokojna. i to poczucie, niemalże pewność, że wiem czego chcę i codzienna realizacja. nadchodząca jesień od dawna nie nastrajała mnie tak pozytywnie :) pozdrawiam!
data: 2010.08.26
autor: Fox_India
Jullaa, przeciez masz drugą książke, a tam juz woda jest. Poza tym jak nie dodasz wody to co ci wyjdzie...? zalewa niekoniecznie. Rusz "babo" głową... to słowa p. Ani na tego typu pytania. Bo to są podstawy gotowania. Pokombinuj troche, w innych przepisach książkowych są podawane czasem zalewy, raz imbir, raz pieprz. I poczytaj zanim zapytasz.
data: 2010.08.26
autor: Dagder
Sluchaj Julllaaa, pomysl tak na chlopski rozum, jak moze byc zalewa do miesa bez wody? Zdarzaja sie pomylki w obu ksiazkach i wtedy trzeba poprostu pomyslec...bez obrazy... pozdrawiam.
data: 2010.08.26
autor: Sylwia V.
julllaaa dodajemy wody,to jeden z kilku błędów drukarskich, też na początku byłam zdziwiona,ale doczytałam na forum i teraz już wiem, pozdr
data: 2010.08.26
autor: Tania
julllaaa, faktycznie-wody tam nie ma. Może to następny chochlik książkowy?:)Skorzystaj z zaprawy do mięs, przypominam:1ł. mąki ziemniaczanej, 1/2 ł. imbiru, 1 ł. sosu sojowego lub 1/2 ł.vegety dolać 3-4łyżki wody i wymieszac.Proporcje na ok 1/2 kg mięsa.POzdrawiam:))
data: 2010.08.26
autor: Aneta z P.
dziękuję Taniu. Rozumiem że po tym pomylonym smaku muszę już dodawać właściwie, czyli np. po ostrym - słony itd.
Powiem wam że "ściągnełam" sobie całe forum z tych kilku lat do worda, i pewnie nie uwierzycie ale wyszło ponad 2900 stron!!! postanowiłam przeczytać wszystko bo to skarbnica wiedzy ale to naprawdę dużo ;)
data: 2010.08.26
autor: pandzala
Droga Niki, ja byłam na terapii ustawień systemowych rodzin Berta Hellingera, gdybys chciała to mozesz przeczytac ksiązki tego człowieka. Bo okazuje sie że porzadek musi byc zachowany w całym życiu, tak jak w jedzeniu. Pozdrawiam
data: 2010.08.26
autor: Małgosia
Dziewczyny napiszcie prosze czy do zalewy do mies z " filozofii zycia" dajemy wody bo w ksiazce nie jest napisane...Prosze i z gory dziekuje:)
data: 2010.08.25
autor: julllaaa
Pani Aniu dziekuje za pare slow, to bardzo mile czytac cos prosto pd Pani:).Co do powielania wzorca mamy pewnie tak jest, ale ogolnie jakos daje rade ze wszystkim, czytam, ucze sie i pracuje nad soba:) Pozdrawiam serdecznie!!!
data: 2010.08.25
autor: julllaaa
Dziewczyny z Poznania i nie tylko:)Gdzie kupujecie kasztany jadalne?Strona Dom Smaków jakoś mi nie działa, może ten sklep już nie istnieje, Karolinko?:)Całuski:)
data: 2010.08.25
autor: Aneta z P.
Pandzalo, jeśli pomylisz smaki, to w kolejnym kółku je uporządkuj i będzie ok,pozdr
data: 2010.08.25
autor: Tania
Witam :) mam dwa pytania. 1) Jestem na pp około 1,5 roku. Jestem w ciąży. Mam silne wzdęcia szczególnie pod koniec dnia. Z tego co czytałam to za mało kwaśnego. Ale czytałam też, że w tym okresie powinniśmy przystopować z kwaśnym. I się zamotałam ;) Co robić? Jak pozbyć się tych wzdęć?*** 2) Moja koleżanka pije np. herbatę podczas posiłku. Twierdzi, że jak się nie napije to zaraz ma czkawkę. Z czego to wynika, dlaczego ma czkawkę?
data: 2010.08.25
autor: Iwa
P.Aniu bardzo dziękuję za podpowiedź:-)pozdrawiam
data: 2010.08.25
autor: Tania
Niki,

jestem typowym DDA, ktory uczestniczyl w takiego rodzaju terapiach, zeby oczyscic sie z pietna pozostawionego przez schorownych rodzicow. Taka terapia na pewno wszystkiego nie naprawi, ale pozwala zdystansowac sie do siebe i swiata w ogole, uczy asertywnosci, okazywania uczuc i radzenia sobie z codziennym zyciem, ktore czesto wymaga od nas twardej, zdecydownej postawy.
Udziela konkretnych wskazowek, ktore prowadza ku dobremu i madremu zyciu. Forum to chyba nie jest odpowiednie miejsce na dyskusje o takich delikatnych sprawach, wiec jesli masz chec porozmawiac, to odezwij sie na: daniel850@onet.pl
Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.08.25
autor: BIOLOG-FIZJOLOG
Witajcie! chciałam was zapytać czy zdarza wam się pomylić kolejność dorzucania składników. Mi się zdarza pomylić kurkumę z imbirem (mam w takich samych słoiczkach) i czy można jakoś "uratować" jaką potrawę? przecież nie wyrzucę mięsa lub nie wyleję zupy.
Staram się gotować zgodnie z pp od kilku miesięcy, a o książkach p. Ani znalazłam informację na jakimś forum, a szukałam informacji jak wyleczyć dziecko z grzybicy i patogennych bakterii. Mój synek na teraz 6,5 miesiąca i poza grzybicą coś mu się dzieję z wątrobą, jest powiększona oraz ma podwyższone wartości enzymów wątrobowych; wiele chorób na szczęście zostało wykluczonych, lekarz uważa że coś w życiu płodowym mogło mu zaszkodzić. Poza tym miał ponad 2 miesiące żółtaczkę fizjologiczną.
Ja nadal karmię piersią a moje pożywienie nie jest idealne, jednak dziecko dostaje zupki zgodnie z pp.
Ciężka ta droga... ale jestem przekonana że warto.
pozdrawiam serdecznie
data: 2010.08.25
autor: pandzala
Pani Aniu - bardzo dziękuję za porady. Stanie przy garach to jeszcze nie mój świat tak do końca. Ale stoję i stoję natarczywie, aż coś wystoję :) Nie poddaję się, a każde nowe wyzwanie staje się powoli pasją - aż dojdę do perfekcji, a później zdecyduję co dalej z tym fantem zrobić :) Muszę się pochwalić, że jakieś malutkie zmiany już zauważyłam - przede wszystkim spokój wewnętrzny w ciągu dnia i akceptacja rzeczywistości, o czym tak często czytałam na forum. Mam tyle planów i fascynacji, które chcę zrealizować, a opieka nad moim synkiem troszkę mnie od nich oddala - ale co tam, przecież za chwilkę będzie duży i ZDROWY i wszystko sobie po kolei ładnie poukładam i zrealizuję :) No i już nie pamiętam kiedy ostatnio miałam grzybicę :))))) Ale dyscyplina jest, choć dziś po raz pierwszy skusiłam się na małe co nie co, ale nie powiem co, bo mi wstyd. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.08.24
autor: Agnieszka S
Witam :)
Nie objadam sie juz kilka tygodni ściśle pilnuje jedzenia PP. Dla osób mających z tym problemy polecam książki które mi polecono Beata Pawlikowska "W dżungli Zycia" oraz "W dżungli niepewności". Wiedziałam że głównie pustka i emocje powodowały napady obżartswa, oczywiście musze sie pilnowac i przywracać organizm do równowagi, nie doprowadzać organizm do głodu, zmęczenia, smutku, skrajnych emocji - przewidywać. Natomiast jak pewne rzeczy oczyszczamy zaczynamy widzieć głębiej inne problemy. Mam typowe objawy DDA dzieci dorosłych alkoholików cytuje "mają trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów do końca, kłamią, gdy równie dobrze mogłyby powiedzieć prawdę, osądzają siebie bezlitośnie, mają kłopoty z przeżywaniem radości i z zabawą, traktują siebie bardzo poważnie, mają trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów i okazywaniem uczuć, bezustannie poszukują potwierdzenia i uznania, myślą, że różnią się od wszystkich, są nadmiernie odpowiedzialne albo całkowicie nieodpowiedzialne, są lojalne, nawet gdy druga strona na to nie zasługuje, są impulsywne, czują się winne, stając w obronie własnych potrzeb, i często ustępują innym, boją się ludzi, zwłaszcza przedstawicieli wszelkiego rodzaju władzy i zwierzchników,
lubią zachowywać się jak ofiary, bardzo boją się porzucenia i utraty, łatwo popadają w uzależnienia albo znajdują uzależnionych partnerów" Ten opis jak ulał pasuje do mnie niestety, w 100%. Żródłem cierpienia u mnie jest niezadowolenie z kontaktów z ludźmi - wtedy mam najwięcej smutków, depresji i napadów jedzenia kompulsywnego - chcąc zabić uczucia braku akceptacji, poczucia małej wartości itp. Ja mam tego swiadomość ale problemy nadal pozostały i teraz az w oczy kłuja -to jest wielkie cierpienie - myślę czy nie zacząć chodzić na taka terapią DDA. Czy ktoś był na takiej terapi lub zna kogoś kto z niej korzysta/ korzystał i jakie są Wasze opinie. To bardzo ważne dla mnie.
data: 2010.08.24
autor: Niki :)
Magena,Marcela dziekuje za reprymende. Moje poczatki po ciąży były trudne(na szczęście trwały 4 dni. Traz juz sie z maluszkiem poznałam i powoli porządkuje dietę oraz życie z moimi synkami 8latkiem i 3 tygodniowym noworodkiem. Pani aniu dziękuje ,po porodzie przez tydzień piłam rosołek, potem włączyłam na obiad ziemniaczki z duszonym mięskiem, noi od kąd jestem w domu jem marchewkę , duszoną , na gęsto dodaną do zupy w większej ilości (to ze względu na moje jelita). Ufam, że powoli wszystko wróci do normy. oczywiście przejże listy Joanny MamAsik. Jeszcze raz dziękuję.
data: 2010.08.24
autor: aszkah
Witajcie Kochani!
Agnieszko S. piszesz, że stanie przy garach to nie Twój świat, a jednocześnie chcesz wyleczyć swoje dziecko – jak mam to zrozumieć? Dziewczyny dobrze Ci podpowiadają. O skutkach nadmiaru wapnia u dorosłego człowieka piszę w książce. Grzybica to na pewno zaśluzowany i zawilgocony organizm – przyczyna to niewłaściwe potrawy. Joginka z Głogowa, trzymaj tak dalej. Cukru brzozowego nie stosowałam, więc testuj sama. Sasanka napisała Ci dobrze. Grażyno, przy problemach z zaparciami uważaj z kwaśnym – zero takich potraw. Poza tym zjadaj pięć-sześć gotowanych posiłków warzywnych, warzywno mięsnych lub kasz, płatków, a wszystko się wyreguluje. Julllaaa, zadajesz wiele pytań, jesteś niecierpliwa, ale dziewczyny i tak pięknie Ci podpowiadają. E.Kam. przepis na ogórki dobry. Anonimie, piszący o problemie z niedoczynnością tarczycy – zadzwoń. Marzeno z Chodzieży, mądry i potrzebny jest Twój post. Ewik58, Twój post to samo życie :) Agnieszko S. Twój post z 11.08 jest bardzo mądry, zwłaszcza puenta z ostatniego zdania – trzymaj się jej. Anonimku, słodycze mają zły wpływ na funkcję wątroby i woreczka żółciowego – narządy odpowiedzialne za nasz system hormonalny. Jeśli chcesz mieć efekty, zdyscyplinuj się. Dzidko, Twój post również bardzo potrzebny – podkreślający szkodliwość picia dużej ilości wody. Andreo, weź ten hyzop na język i wyczuj jaki ma smak. Ja nie wiem. Izo, a może sama spróbujesz pokombinować z owsianką i znajdziesz swój własny przepis? Marzeno z Chodzieży, post z 11.08 – dobrze wnioskujesz. Kamajka, proszę zastanów się jaka jest przyczyna Twojego nadmiernego pocenia? Jeżeli jesteś na PP, eliminujesz kwaśne surowe i zimne, to herbata z dodatkiem mięty w niczym Ci nie pomoże, a jedynie osłabi wątrobę. Pomyśl o emocjach i błędach żywieniowych. Karuś, nie uważam aby 5 letniemu dziecku w okresie silnego wzrostu był potrzebny banan, kefir i żółty ser. Skrzywienie kręgosłupa może być skutkiem wcześniejszego osłabienia narządów, błędami postawy. Potrzebny jest dziecku kontakt ze specjalistą i właściwe ćwiczenia. Julllaaa, po Twoim poście z 13.08 widzę że jesteś zakręcona we wzorzec mamy. Może jest to u Was (kobiet) problem pokoleniowy. Przemyśl to, przeanalizuj podobieństwo Twoje i mamy, czego nie chciałabyś powielać. Twoje relacje z mężem powinny się zmienić, gdy Ty zrozumiesz, co ciągniesz za sobą. Jeśli chcesz, przedzwoń. Asiek, diagnoza lekarza medycyny tybetańskiej dotycząca zastoju żółci, wg mnie absolutnie nie powinna zakazywać stosowania smaku gorzkiego. Smak gorzki (w niewielkich ilościach) jest niezbędny w każdej potrawie. Raczej powinnaś ograniczyć smak kwaśny, a potrawy kwaśne całkowicie wyeliminować. Zamiast alkoholu pij z mężem mocną imbirówkę 2 razy dziennie. Pszczółko w sprawie problemów z tarczycą zadzwoń. Anko, zaakceptowanie codzienności – opieka nad dzieckiem, gotowanie itp może dać ogromne zadowolenie, a także stać się pasją :) Mewo, rozmawiałyśmy telefonicznie i myślę, że pomału problem dziecka się stabilizuje. Zoaninia podpowiedziała Ci słusznie. Fox_India, Twoje poronienie oznacza, że nie był to czas dla Ciebie i Twojej rodziny dobry. Pamiętaj że wciąż się wzmacniasz i dziecko pojawi się w najbliższym czasie :) Agnieszko S. małemu dziecku podawaj groszek zawsze zmiksowany. Margochna, ból stopy u synka to sygnał zablokowania woreczka żółciowego. Czy przypadkiem dziecko nie jadło czegoś kwaśnego w tym dniu? Przedzwoń proszę. Edichwedt, miło że opisałaś swój problem z uszami. Joanno, miło, że napisałaś i potwierdziłaś niszczące działanie smaku kwaśnego na chore nerki i pęcherz moczowy. Proszę, abyś zadzwoniła do mnie. Małgosiu 2, do zupy dodajesz mięso wówczas, gdy ma być pełnym posiłkiem. Mageno, gratuluję dobrze wychowanych synów :) Zoaninia w sprawie mleczka owsiankowego – nie przesadzaj. W tej sprawie nie mogę podać żadnych uogólnień, ponieważ będzie to zależało od wieku dziecka i jego zdrowia. Jeżeli traktujemy to jako sporadycznie podawany nocą łakoć, to nie ma przeciwwskazań. W ciągu dnia nie może to być posiłkiem. E.Kam., podany hinduski sos pomidorowy, moim zdaniem jest zdecydowanie za kwaśny i za mało doprawiony. Biolog-fizjolog, książki są aktualnie dostępne tylko w języku polskim, w formie drukowanej. MJS, masz rację małym dzieciom gotujemy najwyżej na 2-3 dni. Mageno, przyznaję że zależności naszej strawy i naszego samopoczucia wywołują nadal u mnie wielkie zdumienie. Sylwio V. daj znać jak sie czujesz, czy zatrucie minęło. Oskisu, tak jak napisała Danusia A, Twój ból nóg i pleców wcale nie musi być problemem nerek. Mogą to być zawirowania wątrobowo-woreczkowe. Pomyśl co zjadłaś, może zadzwoń. Taniu, bazylia w żywieniu małego dziecka nie jest właściwym smakiem kwaśnym. Może być nim kropelka cytryny, okruszek serka koziego, okruszek duszonego pomidora. Jajko na miękko dla rocznego dziecka może być, ale pamiętaj żeby białko rozdrobnić – nie pogryzie go samo. Aszkah, gratuluję udanego porodu. Wszystkie problemy z krostkami się wyciszą, gdy uporządkujesz swoje menu. W Twoim domu nie powinno być żadnych słodyczy, abyś nie miała do nich dostępu :) Dziecko okrywaj tak, aby było cieplutkie. Ewa l.26, syfki na Twoim ciele są skutkiem Twoich malutkich grzeszków :) Jest to z pewnością problem blokady w woreczku żółciowym. Polecam gimnastykę, imbirówkę, zero kwaśnego, surowego i zimnego. Bliss, na Twoje zmartwienia pozostaje jedynie dyscyplina, zjadanie czterech posiłków dziennie do syta – z czasem łakomstwo zniknie. Kochani, przypominam że już jesień i musicie uważać na smak kwaśny. Pozdrawiam Was serdecznie!
data: 2010.08.24
autor: Anna Ciesielska
Mieście smaku? Toż to cały świat smaków... :) O ile wyznaczanie granic ma sens!
data: 2010.08.24
autor: LidiaP
hej co tam słychac w wielkim miescie smaku?
data: 2010.08.24
autor: ja
dzięki pani przepisom cała rodzina pozbyła się bóli brzucha i innych problemów. Poza tym te przepisy są smaczne i dość łatwe, wszystkim wokoło polecamy te przepisy. Pozdrowienia
data: 2010.08.24
autor: pg
MJS dziękuję. Ja chyba od dziś zanim cokolwiek zrobię to najpierw poczytam forum:) Nawet jeśli chcę zrobić coś oczywistego.
data: 2010.08.23
autor: Agnieszka S
Oskisu ja całe zycie miałam problemy z nerkami i pęcherzem.
Kiedy kilka lat temu okazało sie ,że mam kamień sprawa sie wyjasniła. Kamień sam mi wyszedł. Ale problem pęcherza pozostał. Mała kawka i pięć razy do wc. Po przejsciu na PP
wszystko sie normuje. Odzyskałam kontrole nad tym.Może dlatego,że nie piję kuż litrami mineralki/co mi kazano/ tylko nasza kawkę i TLACI.Myślę,że trzeba cierpliwosci.
Ale przestrzegam przed stawianiem diagnozy bez badan.
Kiedy 2 lata temu zaczęło mnie pobolewać w lewej stronie pleców w okolicy pasa, oczywiście ...nerki. Dopiero na USG nerki i po zdjęciu kregosłupa okazało sie, że to kregosłup.
Lepiej zrób o jedno badanie za dużo, az wykluczysz wszystkie możliwosci.Jak co to pytaj. Mam nadzieję,że ci pomogłam. :}
data: 2010.08.23
autor: E.Kam.
Oskisu, skąd wiesz, że to nerki? Może jelita, może kręgosłup (wtedy nogi też bolą), może jajniki... Teraz jesień, jeśli jelita "przetarte", to właśnie jest czas, kiedy możesz odczuwać dolegliwości. Na pewno trzymaj się ciepło :) Plecy smarowałabym nalewką bursztynową, robiłabym nasiadówki w ostrożeniu, spałabym w czerwonych skarpetkach :) I uważaj na to, co jesz - teraz najlepiej zupki, dogrzejesz i jelita, i nerki, i resztę. *** Aszkah, moje ważyło 5300, pokarmu wystarczyło :) Pewnie potrzeba cierpliwości i wiary, no i dobrego jedzonka, na pewno nie potrzeba słodyczy :D Pozdrawiam.
data: 2010.08.23
autor: DanusiaA
Aszkah, również bardzo serdecznie Ci gratuluję:) Do rad Marceli dorzuciłabym jeszcze imbirówkę dla Ciebie i coś mi tam dzwoni, że takiemu maluszkowi też możesz dawać pipetką troszkę imbiru, sprawdź, bo na forum na pewno było. A zamiast ciasteczek po porodzie powinien być rosołek, coby Cię nie "tompnęło". Nóżki i rączki synka delikatnie rozcieraj, też coś o tym pisała Pani Ania.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w trzymaniu dyscypliny.
data: 2010.08.23
autor: Magena
Witam:)
Jestem na odżywianiu wg pp od 3 miesięcy.Oczywiście staram się przestrzegac zasad jednak największym problemem jest u mnie obżeranie się.Potrafię regorystycznie przestrzegac zasad przez tydzien i znów jakis drobny grzeszyk.Niewiem co jest powodem,bardzo chciałabym zapanowac nad tym jednak nie potrafię tego kontrolowac.Bardzo proszę drogie forumowiczki o rady,które byłyby przydatne w moim przypadku:)
pozdrawiam
data: 2010.08.23
autor: Bliss
Aszkah - najpierw: gratulacje! Teraz: reprymenda... Pani Ania bardzo jasno wypowiada się na temat karmienia maluszków, poza tym na forum wątków tego tematu jest pełno. Uzbrojona w wiedzę książkową i forumową jak mogłaś się najeść słodyczy? Piszesz o tym, bo masz wyrzuty sumienia, szukasz tu usprawiedliwienia i rozgrzeszenia. Dobrze wiesz, co jest przyczyną wyprysków. Co powinnaś jeść? Delikatnie, ciepło, smacznie, bez smażenin, składników wychładzających. Owsianka, nasze herbaty, pulpety z duszonymi warzywami i litrami zupy - to podstawa mamy kaarmiącej wg PP. Poczytaj listy Joanny MamAsik, wypowiedzi pani Ani. Powodzenia:)
data: 2010.08.23
autor: Marcela
Witam serdecznie. Zdecydowałam się napisac i zapytać o kilka kwestii może Pani Ania lub doświadczona pp-czka mi pomoże. Od 2,5 roku jestem na pp myślę że przestrzegam większości reguł i od jakiegoś czasu zaczeły mi wyskakiwać po uszami w okolicach węzłów chłonnych skupiska małych krostek to samo jest na karku i prawej łopatce,co może być tego przyczyną ,zaznaczę że w wakacje wypiłam 3małe ciepłe niepasteryzowane piwka, kilka sztuk śliwek,malin i poziomek ze swojego ogródka to co jeszcze pije od 3 miesięcy to po łyżeczce zimotłoczonych olejów lniany+makowy. Oprócz tego mam ciągle od początku pp może i wcześniej niską temperaturę mniej niż 36C oraz ciśnienie w okolicach 95/50 nawet mniej czasem:( Co powinnam robić by mieć więcej sił i energii.Bardzo proszę oo pomoc i z góry dziękuję:)Pozdrawiam jesiennie Panią Anię i wszystkich pomagających.
data: 2010.08.23
autor: Ewa l.26
Witajcie.6 sierpnia przyszedł na świat mój synek. Urodził sie duży(4450)trochęmartwi mnie czy zdołam go wykarmić. Prosze o pomoc , od wyścia ze szpitala ma na twarzy coś takiego jak ropne krostki w domu mu sie to nasiliło. ma je na brodzie(dużo), na policzkach i trochę nad noskem. Ma też bardzo zimne dłonie i stopy.Czy coś powinnam zrobić z tym, co jeść żeby mu nie szkodzić? W książce wyczytałam że te krostki może mieć od obiadania się słodyczami. Tu sie przyznam że po wyjściu ze szpitala moja wątroba i śledziona szalały. Pojadłam trochę słodyczy, pierników, biszkoptów i herbatników.
data: 2010.08.23
autor: aszkah
MJS, ja gulaszyk zawekowałam:-) doczytałam na forum,ze rocznemu dziecku mozna zrobic delikatna jajecznice z sola i pieprzem, a gdzie smak kwasny?a czy jajko na miekko na 2 sniadanko moze dac?i z czym oprocz soli i pieprzu?wystarczylaby szczypta bazylii?bo ketchup to chyba nie za bardzo?jestem ciekawa opini Waszych opini, pozdrawiam
data: 2010.08.23
autor: Tania
Agnieszko S, w sprawie wekowania zupek dla dzieci niech się może wypowie pani Ania, ale ja wiem, że były inne zalecenia na forum. Pewnie zależne jest to od wieku dziecka. Pozdrawiam serdecznie i dużo słońca życzę, bo tego już coraz mniej:)
data: 2010.08.23
autor: MJS
Marto R. dzięki za przepis na pomidory:) pozdrowionka
data: 2010.08.23
autor: Joginka z Głogowa
Oskisu, powiem Ci, ze ja tez mam ten sam problem , a mianowicie wczoraj bolalay mnie tak nerki,ze musialam sie polozyc. Z tego co wiem zoladek i sledziona maja oddzialywanie na nerki i pecherz moczowy. Trzeba wiec w tym ptrzypadku zadbac o te narzdy, jedzac posilki cieple i zrownowazone. Rowniez wysielek fizyczny i praca umyslowa oslabia zoladek i sledzione, a w rezultacie nerki zle pracuja.Ja sama tez dokladnie nie wiem, ale dedukuje z ksiazki. Dzis np caly dzien bolala mnie glowa i tez probuje sie dowiedziec dlaczego, poki co pije imbiorowke:). Jak doczytam cos wiecej to napisze. Pozdrawiam.
data: 2010.08.23
autor: julllaaa
E.Kam.-szukałam dzisiaj na forum info związanych z bólem nerek, ty pisałaś o tym w marcu. Około dwa tygodnie jestem na PP, tak dość rygorystycznie. Wczoraj całe popołudnie odczuwałam silny ból nóg, który po jakimś czasie przemieścił się na wysokość nerek. Dzisiaj już zaczyna się to samo.Dół pleców poniżej pasa boli mnie naprawdę konkretnie. Bardzo Cię proszę napisz jak sobie z tym poradziłaś, czy coś należy zmienić w przygotowywaniu potraw. A może ktoś inny może doradzić? Bardzo dziękuję i pozdrawiam
data: 2010.08.22
autor: oskisu
Chcialabym napisac krotko ku przestrodze... Jedna z dziewczyn pisala juz jakis czas temu o podjadaniu owockow tego lata i o konsekwencjach. Ja tez podjadalam owocki, ktorych nie tykalam generalnie przez prawie 4 lata. Natomiast ku radosci mojego meza i przyjaciol, w koncu skusilam sie na wiecej niz pare czeresni, jezyn, melona. Sklada sie jednak tak ze jestem w osmym miesiacu ciazy i skonczylo sie to podejrzeniem zatrucia ciazowego badz inna nazwa stanu przedrzucawkowego... Patrzac z naszej strony jest to przyblokowana watroba plus oslabienie woreczka zolciowego, nerek i zoladka oraz w konsekwencji wyziebienie i oslabienie organizmu. Chyba pytanie: czy bylo warto? jest tu bezzasadne... Teraz delikatna dieta, wszystko na cieplo, zupy, popijanie rosolu i imbirowka i to przez dluuugi czas. Pozdrawiam.
data: 2010.08.22
autor: Sylwia V.
Hej dziewczyny! Mam prozbe, czy wiecie moze czy do zalewy do mies, ktora jest w przepisie w ksizace " Filozofia zycia" dodaje sie wode bo nie ma napisane i nie wiem? Jesli wode to ile lyzek??Dzieki i pozdrawiam :)
data: 2010.08.21
autor: julllaaa
Pani Aniu, chciałam bardzo serdecznie podziękować Pani za pomoc telefoniczną w sprawie zasoju u mojego 5-letniego synka po pierogach z nadzieniem ziemniaczano-gryczanym (jakiś miesiąc temu). 2 dni z Pani zaleceniami i było po wszystkim, potem jeszcze tydzień lekkiej dietki a jak wrócił mu apetyt to ze zdwojoną siłą. Zjadł i znów był głodny:) Zmniejszyłam też ilość soku z cytryny w zupie( na 6 l zupy dawałam 2 łyżki a teraz daję 1 i czasem jeszcze troszkę + oczywiście natka).
Od tej pory moje chłopaki jedzą jej więcej i nie kręcą już nosem na zupę tylko wołają dokładkę. Dziękuję z całego serca:)
Napiszę Wam dziewczyny w skrócie co się narobiło. Zrobiłam owe pierożki a w nich i kasza gryczana i podsmażona cebulka i wszystko ciężkostrawne a synek straszny łasuch zjadł ich sporo, po jakichś 3 godz. zwymiotował 2 razy i nic już nie jadło tego dnia, tylko herbatka i imbir, ale ciągle bardzo bolał go brzuch. po 2 dniach spanikowałam, jak dawno nie, bo ból mu doskwierał i zaczęłam gotować marchwiankę. W porę jednach zadzwoniłam do Pani Ani, bo okazało się, że w tym przypadku marchwianka nie pomoże. Przez kilka dni w jego jadłospisie była delikatna zupka z wyjętym mięskiem, delikatna owsianka, ziemniaki z serkiem, a po 2 dniach, gdy już poczuł się dobrze, dostał 1 pulpecika. Do picia herbatka a czasami imbir z miodem, gdy na herbatę nie miał ochoty, no i imbiróweczka:) I przeszło, niesamowite, jaką to wszystko ma moc:)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie, szczególnie Panią Anię.
data: 2010.08.20
autor: Magena
Kaśko, jeśli to był ten mol spożywczy (bo ja takiego miłam, sprawdziłam w internecie, choć wołek też może być tak jak pisze Erna), myślę, że bez płytki się obejdzie. Jeśli wyrzuciłaś kasze z robalami a nowe pozamykałaś to już się nie rozmnożą:)
A dżem morelowy zrobiłam tak jak w książce i jest super:)Erno, pięknie mi zmieniłaś "ksywkę", podoba mi się ale zostanę przy Magenie:)
data: 2010.08.20
autor: Magena
Dziewczyny znalazłam taki przepis na frytki polentowe w starej książce kucharskiej - włoskiej. 1,5l wrzątku, 350g kaszy kukurydzianej, 2 łyżeczki chilli i 2 łyżeczki soli. Zrobić polente i wyłożyć na pergaminie do wystygnięcia. Wykrawać kawałeczki takie jak frytki i smażyć na oleju lub maśle, lub w piekarniku polane roztopionym masłem. Myślę, że fajnie zastąpią dzieciom frytki - po zmniejszeniu ilości przypraw i bez smażenia oczywiście:) Mam jeszcze pytanie: już jesień, czy w związku z tym ryby w odstawkę? Pozdrawiam.
data: 2010.08.20
autor: Agnieszka S
Taniu, to wychodzi ok. 30 g na dzień. Ja właśnie do takiej ilości teraz zmniejszyłam, bo podawałam przez parę dni 40 g i to było za dużo. Dziś dostał 30 g - dam znać, czy coś się będzie działo. MJS ja wekuje na zupki dla mojego maluszka i zużywam w 4 dni - będzie ok? Dzięki. Pozdrawiam
data: 2010.08.20
autor: Agnieszka S
Taniu, dzieciom gotujemy na 2, góra 3 dni. Wiem, że czasem jest ciężko wszystko połapać i zrobić, ale co świeże, to świeże.
data: 2010.08.20
autor: MJS
P.Aniu dziękuję za tak bogatą bibliografię podaną przy obydwu Pani książkach. Kilka pozycji przerobiłam i za każdym razem inna klapka się otwiera ukazując mądrości i perełki, które Pani zebrała razem. Wczoraj właśnie zrozumiałam spód moich emocji i rozjaśniło mi się w głowie dlaczego pewne schematy się powtarzają. Potwierdza się, że dzięki żywieniu PP widzimy świat piękny, taki jakim powinniśmy go spostrzegać i odnajdujemy swoje w nim miejsce. Jeszcze raz dzięki ogromne.
data: 2010.08.20
autor: Dzidka
Agnieszko S gulasz na 6 dni,pomyłkowp napisalam ze 5:-)
data: 2010.08.20
autor: Tania
Zoaninia, dziękuję :-)mi podobnie zależy na opini p.Ani w tym temacie, pozdrawiam serdecznie
data: 2010.08.20
autor: Tania
Agnieszko S moja córeczka nie jest alergikiem, tez mam problem z mieskiem,bo przewalic jest latwo,ostatnio kupialm poledwice wolowa 21 dkg to zrobilam gulaszyk na 5dni
a popoludniami je zupke bez mieska, tez nie wiem czy to nie za duzo,same musimy obserwowac, pozdrawiam
data: 2010.08.20
autor: Tania
Witajcie Mile Panie, od ponad miesiaca przebywam w Anglii i chcialbym "zaszczepiac" Piec Elemntow wsrod mieszkancow wyspy.Czy ksiazki pani Ani sa moze dostepne w jezyku angileskim lub przetlumaczone w postaci e-booka?
Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.08.20
autor: BIOLOG-FIZJOLOG
dziękuję Magena. Tak właśnie zrobiłam, w słoiki i na trzy spusty zamknęłam. A z tą płytka to sie zastanawiam. Widziałam na internecie, że takowe są. Tyle , że się zastanawiam, czy one nie psują czy nie wydalają jakis szkodliwych substancji. Bo w pobliżu przecież jest żywność.
data: 2010.08.20
autor: Kaśka
Witam.Megan z opisu Kaski wychodzi mi na wołka zbożowego którego najczęściej przynosi się z pieczywem.Kaśka musisz wszystkie produkty zbożowe wyrzucić i dokładnie wymyć szafki i wszystkie szczeliny, nawet pod szafkami.Pozdrawiam
data: 2010.08.20
autor: Erna
Syjami, jedyne, co mi przychodzi do głowy, to symulowanie alergii. Zgłoś to w żłobku. Jeśli będzie trzeba jakieś zaświadczenie lekarskie, to sądzę, że prywatnie załatwisz takowe. Powodzenia:)
data: 2010.08.20
autor: 
Dzidko, dziękuję bardzo z tą cenną radę. Tak, oczywiście - im prościej, tym lepiej. U nas też jest głównie owsianka, obiadki, zupki, gulaszyki, ale czasem fajnie ten łańcuch przerwać i czymś urozmaicić - mój maluszek bardzo to docenia i z zainteresowaniem spogląda na talerz, jak widzi coś nowego. No ale oczywiście nie częściej, niż raz na 2 tygodnie, za to risotto jest u nas wielkim sukcesem, ale tarta ziemniaczana, o której niedawno pisałam, nie udała się - klapa. No i dobrze skoro te placi takie ciężkostrawne - o czym właśnie się dowiedziałam czytając poniższe posty. Czy ktoś wie ile mięska 15 miesięczne dziecko powinno codziennie zjadać? Ja właśnie zwiększyłam ilość, ale chyba za dużo, bo ma od tego czasu brzydki zapach z buzi i dziś miał chyba jakiś skurcz - płakał bardzo przez 15 minut, aż odeszły gazy i już było dobrze. Taniu, zupki, o której piszesz nie robiłam. Jakoś boję się podać mu pomidora. A Twoja córeczka też jest alergikiem? Czy alergikowi można zakwasić pomidorkiem? Dziękuję i pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.08.20
autor: Agnieszka S
Tak w ogole to chcialam napisac, ze ciesze sie bardzo, ze trafilam na to forum. Czytam wlasnie druga ksiazke Pani Ani i bardzo mi sie podoba:). Uwazam, ze Pani Ania jest bardzo odwazna kobieta, a lubie odwaznych ludzi:). Pozdrawiam serdecznie Pania Anie i wszytskie forumowiczki!!Jestem na pp od niedawna, a juz czuje jakas wewnetrzna przemiane:) i chyba spokornialam;-p
data: 2010.08.20
autor: julllaaa
Mam pytanie techniczne - robiąc zupę na bazie rosołu dodaję go jako wrzątek ale w smaku ostrym?(mam na myśli rosół całoroczny)na końcu gotowania?Czy też zimny może być ,prosto ze słoika?Właśnie nie wiem, czy to ważne, czy na początku, czy na końcu,:) To takie małe dylemaciki wieczorne podczas planowania menu na jutro:)Szukałam oczywiście w archiwum, ale tam nie znalazłam odpowiedzi. Dziękuje z góry i całuski dla wszystkich.
data: 2010.08.20
autor: Aneta z P.
Dzień dobry wszystkim forumowiczom!!! Jestem na PP zaledwie od jakiś 3-4 miesięcy i jestem bardzo zadowolona że trafiłam na te książki a zmobilizowało mnie do tego to że mam 10 miesięcznego synka i pragnę jego zdrowia a i ja zdecydowanie lepiej się czuję od kąd zaczęłam się stosować do PP. Bardzo proszę o pomoc bo nie wiem jak mam rozwiązać problem taki że mojego niunia niestety muszę oddać do żłobka państwowego do którego niestety nie można przynosić swojego jedzonka i jestem przerażona tym faktem :-(((( Udało mi się tylko wywalczyć to że będziemy go przyprowadzać po śniadaniu ale już obiad i reszta niestety klapa :-((( Błagam... jeśli któraś miała ten sam problem i przeszła to już to proszę o kontakt. Grzebałam i grzebałam w archiwum ale za bardzo nie znalazłam info apropo tego problemu a fajnie by było porozmawiać z jakąś bratnią duszą która na własnej skórze to przeżyła. Moje namiary eldorox@gmail.com lub telefon 510239794.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
data: 2010.08.19
autor: Syjami
Kaśko, to jest mol spożywczy, fachowej nazwy nie znam. Po domu lata co jakiś czas taka jakby mała ćma. Najlepszą metodą jest pozamykanie wszystkich kasz, mąk, nawet herbat owocowych, jeśli masz, w słoikach lub pojemnikach. Po tym zabiegu u mnie w kuchni ślad po molach zaginął. Jest jeszcze do kupienia jakaś płytka która je wabi i do której się przyklejają ale musisz popytać w sklepach. Powodzenia:)
Co do szczepień, to producenci poczuli chyba zagrożenie, bo zrobił się "szum" wokół szczepień i promuje się je za pośrednictwem znanych kobiet-matek, które to bardzo dbają o swoje dzieci i dlatego pilnują wszystkich zalecanych szczepienń;) A w radiu nawet straszą grzywną w wys. 1000 zł. Czego to oni nie wymyślą.
data: 2010.08.19
autor: Magena
Dzisiaj w Trójce po 16-tej będzie dyskusja, dlaczego rodzice nie chcą szczepić dzieci. Może jesteście chętni do posłuchania, albo nawet do udziału? Polecam.
data: 2010.08.19
autor: Tereska
MARTO dzięki za przepis.,bo czasem człeka skręci w złą stronę /he he /i chce zgrzeszyć , to lepiej grzeszyć z mniejszymi skutkami :} Pozdrawiam.
A powiesz na przepis na hinduski sos pomidorowy:
Składniki
2 kg pomidorów /bez skórki
3 duże cebule
1/2 kg jabłek bez środka
1 szklanka octu winnego 10%
1 1/2 szklanki miodu
2 łyżki soli
garść rodzynek
ziele ang.
liść laurowy
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki chilli, 1 ł. imbiru
1/2 łyżeczki zmielonej gorczycy
Wszystko pokroić w kostke ,do garnka, dusić min. 1 godz..Ja wstawian do piekarnika.Słoiczki na gorąco. Sos musi "dojrzeć". Dobry jest po 14 dniach.
data: 2010.08.19
autor: E.Kam.
Taniu mleczko owsiankowe nie jest z forum. Natknęłam się na to kiedyś w necie jeszcze przed PP. Dziewczyna która to stosowała miała maleńkie dziecko i brak pokarmu a nie chciała podawać sztucznego mleka. Na pierwszy rzut oka wygląda na to że to jest dobry substytut mleka z piersi tylko pozostaje pytanie ile razy dziennie można takie mleczko podać i czy oprócz tego normalną owsiankę też. Sama jestem ciekawa opinii p. Ani. Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.08.19
autor: Zoaninia
Mówiąc szczerze- nie jadłam surowych pomidorów, odkąd jestem na pp, czyli od grudnia....A tu proszę, na kursie, pod okiem Szefowej, takie rarytasy:)))Pozdrawiam :)
data: 2010.08.19
autor: Aneta z P.
Dzięki, Marto!
data: 2010.08.19
autor: Aneta z P.
Błagam POMOCY !
Ostatnio gdy chciałam zaprawić naszą marchewkę zobaczyłąm w mące jasno - brązowe, małe robaczki.Około 2-3 mm. Pomyślałam, że przyniosłam je ze sklepu, ale teraz sama już niewiem. Może sama je wychodowałam. Ale przecież w szafkach mam czysto, więc skąd one i jak się ich pozbyć. Otworzyłam bułkę tartą, kaszkę kukurydzianą to samo. Obrzydlistwo. Macie może jakieś pomysły jak to wytępić.
data: 2010.08.19
autor: Kaśka
mały błąd, przepraszam, nie moksowałam tylko miksowałam oczywiście:)
data: 2010.08.19
autor: Magena
Aneto z P., tak, jestem szczęsciarą z powodu kursu (i nie tylko:), ale akurat na tym z pomidorami nie byłam (przepis mam od koleżanki - innej szczęściary:), więc nie wiem ile tam tych pomidorów idzie, ale to danie dla całego kursu (kilkanaście osób), więc na pewno dużo. Majonezu też musi być dużo, a cebuli fura - pokrojonej cieniutko, w przezroczyste kawalątka. Pzdr
data: 2010.08.19
autor: Marta R.
Witam serdeczie:)
A. z Krakowa, potrawy kończymy raczej na ostrym , ewentualnie ogrzkim. Ja też musiałam kombinować aby mój maluch, który sie zbuntował na II danie, jakoś je zjadł. A robiłam tak: do garnuszka wrzucałam ziemniaki (kończone na słonym) i pulpecik z sosem (kończony na ostrym ale po nim jest słony), moksowałam, dodawałam ociupinkę soli, 2 krople soku z cytryny, ociupinkę kurkumy, kminku i imbiru. Piszę w czasie przeszłym, ponieważ na wakacyjnym wyjeździe zaczął jeść II danie nie zmiksowane:) A na wakacjach wzbudziliśmy ogólne zainteresowanie, ponieważ moi synowie siedzieli za stołem we wspólnej na kilka pokoi kuchni i wołali "mamo, kiedy owsianka" albo "jeszcze owsianki" albo "ale pyszne":) Jedna z dziewczyn zapytałą nawet, czy ich przypadkiem czymś nie przekupiłam, aby tak mówiły:) A zainteresowanie miało charakter bardzo pozytywny:)
data: 2010.08.18
autor: Magena
Marto- dzięki za przepis. A ile pomidorów? Szczęściara z Ciebie, ze się na kurs załapałaś:)Pozdrawiam:)
data: 2010.08.18
autor: Aneta z P.
Witam!!!dawno nic nie pisałam, ale za to wytrwale czytam forum i książki P Ani. Mam pytanie, moja rodzinka szaleje za zupami,wcześniej po ugotowaniu zupy na mięsie rozdrabniałam je i wkładałam z powrotem do zupy, czy teraz gotując zupy wg PP mogę robić tak samo??? Czy mięso mam przeznaczać tylko na farsz?
data: 2010.08.18
autor: Małgosia2
ja mam zapalenie pęcherza moczowego chyba nieustanne.Nie mam podwyższonej temperatury nie iwem czy mnie cokolwiek boli poniewaz jestem po wypadku i mam uszkodznony kręgosłup.Cewnikuje się 5 razy dziennie.Unikam zimnego kwasnego surowego dieta 5 przemian bardzo mi słuzy zwłaszcza że nie chodzę.Jestem wrażliwa na zimno myśle ż eto efekt uszkodznenia.Zurawina działa na mnie bardzo skurczająco pęcherz robi sie malutki i czasami wysiusiuję tylko 50 ml. choć w normalnym cewnokowaniu jest 200 albo 250 ml. ponadto odczuwam zgagę po zazyciu żurawiny.Kiedyś stosowałam wszystkie zioła świata na pęcherz i tez jakby się skurczał po nich bo np. maja działanie ściagające.Nie wiem sama jak postępowac dałam na luz bo rano mocz jest lekko mętny ale jak popiję to robi sie klarowniejszy.Cebula w kanapkach na surowo jakby mi odkażała i jakby się poprawiał w sensie przeźroczystości. U mnie problem pęcherza to raczej przyczyna mechaniczna spowodowana uszkodzeniem ale emocje nerwy i kwaśne dają w kość dodatkowo.Szukam sama wyjścia z sytuacji żeby te przewlekłe zapalenia zmniejszyć do minimum kiedyś ładowałam w siebie tony leków robiłam badania moczu jak głupia bo lekarze kazali latał po skierowania lboratoria i się wykończyłam nerwowo.Jedynie co mi pozostało to po lekach mam małopłytkowośc i czasami wybroczyknki na ciele .Żurawinę odradzam jak ktoś jest wrażliwy zwłaszcza ze to smak kwaśny niczym nie zrównoważony u mnie sieje spustoszenie. Jak juz odważyłam się napisać proszę o radę względem tej małopłytkowości co moge w tym kierunku uczynić oprócz naszej diety może jakieś preparaty które sa zgodne z naszym trybem jedzenia? Poczęstowałam się winem wytrawnym w sobotę do obiadu i na biodrze juz na drugi dzień miałam tworząca się czerwona plame która po paru godzinach zamienia się w czerwo-krwinkowo-brunatną wybroczynkę z czyms białym w środku tak jakby małym kaszakiem.Idę do dermatologa ale już miałam zapytanie czy płytki krwi mam w porządku.CZy lampka czerwonego wina może tak zadziałać? Pani Aniu co mam robic z tą małopłytkowością? pozdrawiam
data: 2010.08.18
autor: Joanna
Witam, oto kursowy przepis na sałatkę pomidorową (ilość jak dla pułku wojska; ł=łyżeczka,k=kopiasta): Pomidory malinówki surowe, 1/4 ł. kurkumy, duuuużo cebuli, majonez, ewentualnie jaja na twardo, 5 ł. kminku mielonego, 3 ł. kolendry, 3 k. ł. pieprzu czarnego, 3 ł. soli. Pzdr
data: 2010.08.18
autor: Marta R.
Witam,chciałabym podzielić się z Wami spostrzeżeniami po 9 miesiącach gotowania wg pp:
1.przed pp gotowałam,bo musiałam.Teraz gotuję,bo chcę,stało się to moją miłością i radością.
2.od długiego czasu nękają mnie piski uszne,o których pisałam wcześniej-w maju p.Ania zaleciła picie kilerki,początkowo lekki opór,ale przecież to lekarstwo,więc bez dyskusji.W miarę jak piłam organizm zaczął "zachwycać się" i tak ani się spostrzegłam jak piłam 4x dziennie,ależ smakowało.W miarę upływu czasu i nasycania się kilerką stopniowo,powoli dawki stały się coraz mniejsze,aż do całkowitego zaniku w ubiegły poniedziałek.Po tygodniu picia zaczęło "coś" ściekać z nosa,płynęło w gardle,uszy jakieś dziwnie w środku wilgotne i oczy codziennie rano opuchnięte.
Miałam takie uczucie jakby ten cały śluz z głowy spływał gdzieś w głąb organizmu. Organizm zaczął się odśluzowywać,piski uszne stały się o różnym natężeniu i teraz jest nawet tak,że kilka sekund w ciągu dnia jest cisza zupełna.Następne moje odkrycie to:
3.kawa, która była do tej pory napojem dla mnie niedostępnym, sam jej zapach powodował odruch wymiotny. W momencie,w którym wyłączyło kilerkę przyszła do głowy myśl KAWA-IDŹ KUP!Otworzyłam forum-archiwum, poczytałam o kawie i jej dobrodziejstwach,poszłam i kupiłam.Ugotowałam pierwszą w życiu kawę jak w przepisie z cynamonem, imbirem i kardamonem, posłodziłam miodem, usiadłam spokojnie i już po pierwszym łyku zrozumiałam, że teraz przyszedł czas na kawę. Jest tak pyszna,że aż trudno to opisać.Po tygodniu gotowania tak się wprawiłam,że znalazłam proporcję kawy dla mnie i dodaję imbir z kardamonem i słodzę miodem. Nawet nie myślałam, że taką radość będę odczuwać nad filiżanką kawy.Teraz dla mnie przyszedł najwłaściwszy czas na kawę.I tak jest ze wszystkim , kiedy przychodzi na coś czas, a my jesteśmy gotowi to przyjąć, to wtedy jest z tego korzyść dla nas i dla naszego otoczenia.Jeszcze jedna rzecz,którą zauważyła to to,że picie kawy rozpoczęłam tydzień przed miesiączką i miesiączka przyszła delikatnie i bezboleśnie.Kolejna sprawa rzucająca się w oczy to:
4.AZS mojego 21-letniego syna.
Jak je w domu wg pp jest ok, swędzonka ze skóry znika,robi się spokojniejszy,jak wraca do siebie -je różnie i wtedy widać gołym okiem,że czegoś się nażarł.I wiecie co zrozumiałam,że dla zdrowia nas obojga mam się wyzwolić z chciejstwa,przestać pchać.Trzeba "dziecku" pokazać,że są możliwości wyzdrowienia-a co z tym zrobi to jego wybór.Wolność dla siebie i wolność dla wszystkich wkoło nas.Głową muru nie przebijemy,a tylko nabijemy sobie w najlepszym razie kilka guzów.Tak i jeszcze wolność dla naszych mężczyzn-im ona nie zaszkodzi,a nam pomoże z pewnością.I jeszcze kilka słów o mężu i jego przypadłości jaką jest grzybica - jada dzielnie pyszne nasze jedzonko, smakuje mu i owszem,ale dyscypliny brak.Lody,piweczko i karkóweczka z grilla to najpopularniejsze grzechy. I mamy niezwykle nasilone objawy grzybicy,swędzenie stóp i ogólne rozdrażnienie.Tłumaczę co jak i skąd - wszystko wie,ale dlaczego się nasila? Zaczyna się oczyszczanie ,jak trzyma dyscyplinę jest w porządku ,potem coś znowu zeżre i jest nie w porządku i takie błędne koło się robi. Póki nie pojmie nie wyleczy.Temat naszych mężczyzn jest bardzo trudny,trzeba dać im czas na zrozumienie pewnych aspektów i nie oczekiwać w żadnym wypadku,że cokolwiek będą rozumieć.Dziękuję za wyrozumiałość podczas czytania.
Pozdrawiam Panią Anię i Was Drogie Forumowiczki.
data: 2010.08.18
autor: Edichwedt
Hej dziewczyny! Czy wiecie moze czy przy czestych zakazeniach drog moczowych mozna brac zurawine, ja zawsze bralam i mysle, ze to chronilo mnie przed zakazeniami...Dzis czuje, ze moze sie cos dziac, widocznie gdzies zmarzlam, bo czuje ,ze mnie troche szczypie,a na sama mysl,ze moze sie pogorszyc,az sie boje. Robie wlasnie kilerke czy myslicie,ze to dobry pomysl??
data: 2010.08.18
autor: julllaaa
Joginka, nie jestem najbardziej doswiadczona PPowiczka ale cos mi te pomidory ze smietana nie pasuja - pomidory kwasne i smietana kwasna... Poza tym jest jesien wiec smaku kwasnego powinniśmy mało stosować (tylko w róznoważeniu potraw). Z tego co pamietam pomidory surowe zawsze z cebula, ale niech sie bardziej doświadczone wypowiedzą:) *** Pani Aniu, baaardzo pprosimy o jakiś krótki pościk jesienny aby z letniego tematu już wyjść. Pozdrawiam!
data: 2010.08.18
autor: A. z Krakowa
Hej dziewczyny:) Proszę podajcie jak przygotowujecie pomidory ze śmietaną wg PP. Szukałam w archiwum ale niczego nie znalazłam. Wiem, że pomidorów nie należy jeść a wiele, ale od czasu do czasu z przyprawami rozgrzewającymi chyba nie zaszkodzą, a może lepiej tylko z przyprawami bez cebuli??ciekawa jestem Waszych opinii.Pozdrawiam ciepło:)
data: 2010.08.18
autor: Joginka z Głogowa
Ostróżko dziękuję:-)
data: 2010.08.18
autor: Tania
Margochna, spróbuj poszukać w necie pod hasłem "refleksologia stopy"
data: 2010.08.18
autor: Anula z Czeladziowa
Julllaaa, kiedyś na forum było już o tym że placki ziemniaczane są ciężkostrawne więc nie łączymy ich z sosami tylko ewentualnie z jogurtem. Polecam wpisywanie interesujących Cię zagadnień w wyszukiwarkę (w tym wypadku po prostu " placki ziemniaczane") bo na prawde wiele informacji można znalźć na forum. Pozdrawiam!
data: 2010.08.18
autor: A. z Krakowa
*Ina: jesli tluczemy ziemniaki z wada (male ilosci) w ktorej sie gotowaly to gotujemy z maslem, jesli wode odlewamy po ugotowaniu, to gotujemy bez masla, ta sama zasada odnosi sie do gotowania warzyw; *oskisu: korzystaj z archiwum i wyszukiwarki, to wszystko juz bylo omawiane, najwazniejsze to to aby jesc tylko gotowane i cieple i wlaczyc gimnastyke, jakakolwiek; *julllaaa: istnieje taka potrawa na podhalu jak placek po zbojnicku, sa to wlasnie placki ziemniaczane z gulaszem wieprzowym lub wolowym, ja bym zrobila ktorys wolowy i dodala na talerzu kwasnego ogorka ablo marynowana papryczke. Niemniej jednak, placki ziemniaczane sa ciezkie i dodatek gulaszu nie dodaje im lekkosci. Takie danie jest tylko na mocne zoladki. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.08.18
autor: Basia z Bristolu
Witam serdecznie. Pani Aniu, Dziewczyny....mój prawie trzyletni synek obudzil sie dzis okolo 23.00 ze strasznym bolem lewej stopy,krzyczal tak bardzo ze kompletnie na poczatku nie wiedzialam co sie dzieje. Podalam mu srodek przeciwbolowy:(, pozniej pokazal mi ze bol byl nad paluszkami, w okolicach 2 i 3 palca. Po wpisaniu w archiwum nie znalazlam takich informacji w stosunku do dzieci. Zdarzylo sie to juz trzeci raz ale dzis był bardzo bardzo intensywny. Bardzo prosze o odpowiedz, w jaki sposob moge mu pomoc, poniewaz dzis jego zachowanie przerazilo mnie nie na zarty. Na PP Pani Ani jestesmy prawie rok. Dziekuje i pozdrawiam cieplo.
data: 2010.08.18
autor: Margochna
Taniu ja pisałam w kwietniu tego roku że moja synowa zbierała kleik powstający na wierzchu gotującej się owsianki i dawała córeczce . Tak ją oszukiwałyśmy na początku ,bo ona nie lubiła owsiankowych "paproszków" i wypluwała wszystko.Miksowanej owsianki też nie chciała na początku a takie nowe mleczko "babciowe" piła zamiast mleka modyfikowanego. Kawy zbożowej też nie chce, ale pije kawe z dziadkiem ,oczywiście zbożową,ale to jest kawa dziadkowa.Pozdrawiam .
data: 2010.08.18
autor: ostróżka
Anonimku z 12. 08, teraz dopiero doszukałam sie Twojej odpowiedzi i dziękuje:)Idę dalej wertować archiwum. A jest co czytać:)
data: 2010.08.17
autor: Aneta z P.
Hej wszystkim! Mam pytanie... Czy placki ziemniaczane mozna podac z ktoryms gulaszem miesno-warzywnym, ktory jest w ksiazkach?Pozdrawiam :)
data: 2010.08.17
autor: julllaaa
Witam wszystkich serdecznie, pierwszy raz piszę, ale czytam od kilkunastu dni to forum. Bardzo dużo, z pewnością świetnych informacji ono zawiera, ale dla mnie wiele z nich jeszcze jest nieczytelnych. Przeczytałam obie książki Pani Ani, rozpoczęłam gotowanie wg przepisów w niej zawartych, ale nadal mam duże luki z wiedzy. Nie wiem co na kolacje podawać i na II śniadanie, na pierwsze zazwyczaj gotuję owsiankę. Wszyscy w mojej rodzince mają od zawsze problem z nadwagą, albo i z otyłością. Ja co jakiś czas byłam na różnego rodzaju diecie, ale wszystko i tak na nic. Jestem ufna, gotuję, ale boję się,że jakieś błędy popełniam. Pozdrawiam wszystkich
data: 2010.08.17
autor: oskisu
Pani Aniu dziękuję za odpowiedź w sprawie gotownia fasolki. Napisała Pani, że do gotowanych warzyw nie dodajemy tłuszczu. Tak mnie zastanowiły po tym wpisie ziemniaki. W przepisie z książki stoi, żeby dodać masło. Czy w takim układzie lepiej je gotowac bez masła, czy jednak zawsze z masłem? Ja przyznam, że nie gotuję z masłem, ale potem sobie na talerzu dodaję - pychota dla mnie:)
data: 2010.08.17
autor: Ina
Agnieszko S. Z tego co pamiętam, gdy mój najmłodszy synek był w wieku Twojego to P. Ania mi powiedziała, żeby dzieciom przyrządzać jedzonko mniej więcej tak jak jest w czerwonej książce. Nie za bardzo kombinować z przepisami dla dorosłych , bo to jest za małe dziecko na wprowadzanie innych posiłków, np. jak napisałaś zmodyfikowanej tarty. Ja też chciałam jak najszybciej powprowadzać dziecku inne jedzonko, jednak zawsze P. Ania odpowiadała, że to tylko nasze chciejstwo, bo dzieci zadowalają się prostymi zupkami, czy drugimi daniami bez zbędnych kombinacji. Poszukaj w forum sporo razy było na ten temat.
data: 2010.08.17
autor: Dzidka
Zoaninia o takim "mleczku" nie doczytałam na forum,czy któraś z Was tak robi?proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami w "mleczku owsiankowym"..pozdr
data: 2010.08.17
autor: Tania
Agnieszko S ślicznie dziękuję za podpowiedź, a robiłaś zupkę na indyku z fenkulem zakwaszona pomidorkiem(przepis z forum)bardzo smaczna, i mała je ja z apetytem,pozdrawiam serdecznie
data: 2010.08.17
autor: Tania
Witam już jesiennie. Mam pytanie techniczne. Moj synek nie chce za bardzo jesc gulaszyku bo nie odpowiada mu konsystencja - przezuwa go baaardzo dlugo i je powiedzialabym srednio chetnie. Stwierdzilam wiec ze mu zmiksuje ten gulaszyk z ziemniakami z wody i to byl strzal w 10-ke bo maly zajadal az sie uszy trzesly, tylko po fakcie przypomnialam sobie ze przeciez powinnysmy mikswac tylko w smaku slonym, a gulaszyk zakonczylam na slodkim (maka ziemniaczana), natomiast ziemniaki na slonym (sól). JAk to pogodzić? Dociągnąć gulaszyk rowniez do smaku slonego, polaczyc z ziemniakami i doprawic, czy tez dodac do gulaszu ziemniaki z wody w smaku slodkim (mimo ze ich gotowanie zakonczylam na slonym), dociagnas co slonego, zmiksowac i doprawic? bardzo prosze o porade!
data: 2010.08.17
autor: A. z Krakowa
FoX India trzymaj się :} i gotuj. Pozdrawiam ciepło, bo ...
Cieplutkie usciski :}
data: 2010.08.17
autor: E.Kam.
LidioP., bardzo dziękuję za odpowiedź:)
data: 2010.08.17
autor: Marcela
Tania cieszę się niezmiernie, że obiadek wg. mojego przepisu smakował Twojej córeczce :) Każdą zupkę gotujemy na mięsku - tą bez mięska też, ale nie na kości - to jest porada p. Ani, bo ja ostatnio z tymi mięskami i kościami namieszałam :) Risotto robię tak jak z przepisu w książce I dla dorosłych, tylko zmieniam proporcje - mnie więcej takie proporcje jak na zupkę. A robię tak: najpierw mielę ryż risotto, żeby wyglądał tak, jak kaszka kukurydziana, potem po kolei wrzucam do małego naczynia - 2 łyżki zmielonego ryżu, drobno posiekany indyk - porcja jak na zupkę lub już ugotowany zupki (robię na indyku bo ryż słodki), cebulkę lub por, łyżeczkę groszku, szczyptę imbiru, sól - dokładnie mieszam - następnie szczyptę bazylii i zieloną pietruszkę, szczyptę kurkumy, wrzątek - tak, żeby wszystko przykryć i jeszcze odrobinkę więcej, 3 kropelki oliwy i szczyptę kolendry, zagotowuję i na 1 godz. do piekarnika w 150 stopni. Robię też w wersji bezmięsnej jako danie popołudniowe, wtedy na wywarze i zamiast indyka dodaję fenkuł. U nas jest to porcja na jeden obiadek. Mój maluszek uwielbia takie obiadki. Generalnie gotując dla mojego maluszka, staram się wykorzystywać przepisy dla dorosłych, tylko je obrabiam dla potrzeb dziecka i stosuję proporcje jak do zupek. Jutro mam zamiar zrobić mu tartę ziemniaczaną z przepisu na placki ziemniaczane :) Ziemniaki przez drobną tarkę, resztę drobno posiekam lub jak nie ma czasu to do melaksera i do piekarnika. Napisze Wam jak wyszło. Pozdrawiam.
data: 2010.08.17
autor: Agnieszka S
No to zrobiłam tę paprykę nadziewaną, bo za mną chodziła:))Ponieważ mięska mielonego robiłam i doprawiałam na klopsiki(wołowo- indycze), to z niego własnie + ryż z kurkumą z książki i jak gołąbki ,na wodzie. A do tego zrobiłam ziemniaczki i sos pomidorowy z książki, bo też za mną chodził:)Wyszło lekkie, smaczne. A za oknem pada i tak cudnie pachnie deszczem:)
data: 2010.08.17
autor: Aneta z P.
Marcela. Moje dzieci radzą sobie bardzo dobrze w przedszkolu, ale ja nigdy nie stawiałam sobie pytania o Ich "odmienność"! Samo postawienie pytania wywołuje "problem", więc lepiej odpuść. Jak wiesz i czujesz że robisz dobrze to dlaczego masz się z tego tłumaczyć? Moi P idą do przedszkola ze swoimi termosami 3 rok i nie jest to kłopotem ani dla nich ani dla nas. Zerkam na menu przedszkolaków i jak widzę, że mają jajo na 2 śniadanie, to dostają też jajo, dopasowujemy się tematycznie po naszemu:) P są dość mocni emocjonalnie i nie skarżyli się nigdy że jedzą nieco inne potrawy niż dzieci pozostałe, wręcz przeciwnie, koledzy im podbierają. Więc głowa do góry!
data: 2010.08.16
autor: LidiaP
witam wszystkich serdecznie. niestety los zadecydował. straciłam ciążę. jednocześnie jest tyle okoliczności, które bardzo mnie radują :) np. mój synek gaduła o nieposkromionym apetycie, który ślicznie recytuje wierszyk "ślimak ślimak pokaż rogi" :) jestem zadowolona, ponieważ tego lata "nie grzeszyłam" :) ani lodami, ani surówkami, ani wodą, ani owocami. wszyscy nadal staramy się dogrzewać przed nastaniem chłodku i mam nadzieję, że cała moja rodzina jesienią będzie trzymała się dobrze i nie damy się infekcjom i osłabieniom. Pozdrawiam serdecznie Panią Anię i wszystkich forumowiczów.
data: 2010.08.16
autor: Fox_India
Droga Mewo
Na początku PP też miałam spadek wagi u mojej córki. Zaczęłam stosować PP jak Mała miała 10 mcy i pomimo że karmię ją nadal piersią schudła i nie przybierała. Też mi się wydawało że je dużo ale dopiero teraz tj. po 8 mcach gotowania jej jedzonka, kilku wpadkach (za kwaśne zupki, za mało słone itd.) mogę powiedzieć że jako tako opanowałam sztukę doprawiania posiłków tak że zmiata cały talerz:-) i woła jeszcze am! Waga oczywiście ruszyła. Cierpliwości - bardzo pilnuj żeby jedzenie było naprawdę pyszne i dawaj częściej mniejsze porcje. Ja tak robiłam z wielkim uporem i jest ok:-) Zamiast mleczka coś gdzieś czytałam o podawaniu mleczka z gotowania owsianki tzn. gotujesz tak jak w przepisie i potem nie miksujesz tylko odcedzasz płatki. To co odcieknie doprawiasz wszystkimi smakami i masz mleczko:-)Może można to podawać w ciągu dnia tak jak mleko z piersi oprócz owsianki porannej i wieczornej? Niech się mądrzejsi wypowiedzą.. Pozdrawiam Cię serdecznie
data: 2010.08.16
autor: Zoaninia
Witam wszystkich serdecznie:) Mam pytanie do matek dzieci-przedszkolaków: jak Wasze dzieci radzą sobie z "odmiennością" na talerzu? Tak się składa, że mój dwulatek (dwa lata i 2 miesiące) pójdzie od września do przedszkola. Oczywiście będę dostarczać do przedszkola jedzenie PP. Obawiam się jednak, że syn będzie chciał jeść to, co inne dzieci. Postaram się gotować tak, aby jego potrawy były jak najbardziej podobne do tego, co jedzą inni, ale nie mam gwarancji, że obędzie się bez incydentów podjadania innego jedzenia. Syn jest w takim wieku, że ciężko jest go zdyscyplinować i wytłumaczyć tak zawiłe rzeczy, jak dieta PP:). Napiszcie, proszę, jak Wy i Wasze dzieci sobie z tym radziliście. Z góry dziękuję. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2010.08.16
autor: Marcela
Anka, dzieki, za milego posta. Fajnie czytac i widziec , ze Tobie sie udalo i, ze budujesz swoje szczescie swiadomie i w zgodzie ze soba:). Moze tez mi sie uda, wlasnie jutro odbiore druga czesci ksiazki "filozofia zycia" i bede czytac z zapalem:). Tez wierze,ze pp dziala na emocje i ma moc:). Pozdrawiam serdecznie i zycze wszytstkiego dobrego. Ata odezwe sie wkrotce,papa
data: 2010.08.16
autor: julllaaa
bardzo podoba mi sie to forum
data: 2010.08.16
autor: Alik
Anko, myślę, że zwyczajnie zajęłaś sie czymś nowym, co Cię pochłonęło i dlatego te myśli zniknęły. Twój kreatywny umysł zajął sie przyjemniejszymi rzeczami. O tym cały czas mówiłam Jullliii czy jak to tam odmienić....A jedzenie też łagodzi obyczaje, to wiadomo nie od dziś :-)
data: 2010.08.16
autor: KamilaK
Witam najmilej. Moje 7,5 miesieczne dziecko z AZS jest na odzywianiu wg PP od niemalze poltora miesiaca. Piersia niestety nie jest juz karmione. Wczesniej byl nutramigen, ale po przejsciu na PP wiadomo sie skonczyl. Dziecko nie pije zadnego mleka, jest na owsiance i zupkach. Je chetnie i uwazam, ze duzo. Pomimo to, jest bardzo drobne (waga nieco wiecej niz 6 kg) i w ciagu tego czasu, kiedy przeszlismy na PP schudlo, co bardzo mnie zmartwilo. Jestem mloda mama i bardzo bardzo prosze o opinie, porade, cokilwiek doswiadczone forumowe mamy i p. Anie. Ufam i dziekuje.
data: 2010.08.16
autor: Mewa
Julllaaa czytając Twoje posty widzę siebie z przed paru miesięcy. Też mną targały takie emocje, myśli. To gdzie mój mąż, z kim i co robi, chociaż wiedziałam co, gdzie, jak i z kim, to mój mózg tworzył jakieś chore historie. To było kompletnie nie do opanowania i zarazem dziwne bo wiedziałam i czułam, że mąż mnie kocha i robi wszystko dla mnie i ze mną i po to by nam dobrze było i wiedziałam, że te moje myśli są kompletnie nie na miejscu. No ale były. Po paru miesiącach bardzo ścisłej diety (w dyscyplinie trzymał mnie mój brzdąc na cycu który ma AZS) jest niesamowicie! Uświadomiłam sobie to teraz czytając Twoje posty. Te myśli powoli znikają. Zaczynam spokojnie wszystko ogarniać, z dystansem analizować, przyjmować wszystko takie jakie jest. Skupiam się tylko na tym co dla mnie najważniejsze. Mojej świeżej rodzince. Na naszym zdrowiu. Cała reszta powoli przychodzi sama. Niesamowite :) Wiedziałam, że na pp emocjonalnie człowiek się stabilizuje. Wiedziałam to czytając archiwum od deski do deski, widząc wypowiedzi zakręconych kobitek a po jakimś czasie widząc wypowiedzi tych samych osób ale już niezakręconych. Teraz doświadczam tego na sobie i aż się wierzyć nie chce jak to fajnie działa. A co do szukania pasji na siłę to nie jestem za. Tez próbowałam i tylko mnie to dobijało jak nic nie wychodziło. Pasji jeszcze nie mam. No... może gotowanie :) ale myślę, że przyjdzie na to czas. Pozdrawiam najmocniej wszystkich świadomie pracujących nad sobą!
data: 2010.08.15
autor: Anka
Dziewczyny, w sprawie sznycli: mielone albo klopsy zwykle rozpadają się, kiedy są robione z mięsa zamrożonego po zmieleniu, niezbyt dokładnie rozmrożonego.
data: 2010.08.15
autor: Marta R.
Pani Aniu, Dziewczyny proszę o radę. Na PP jestem z córką od 5 miesięcy. Córka (14 miesięcy) ma teraz piękną i zdrową skórę i nie ma już problemu z ciągłymi biegunkami. U mnie ustąpiły objawy nadczynności tarczycy, zrobiłam badania pewna, że będą dobre albo przynajmniej lepsze od poprzednich ale niestety okazało się, że są dużo gorsze. Lekarka przepisała mi Tyrosan minimalną dawkę a dla córki Jodid bo karmię ją jeszcze piersią. Chciałabym jak najdłużej karmić córkę piersią ale w takiej sytuacji nie wiem czy jej nie zaszkodzę? Już sama nie wiem czy lepiej zakończyć karmienie? Czy brać leki nie przerywając karmienia a jak się tarczyca wyreguluje karmić dalej spokojnie tak jak chciałam do 3 roku życia? Nie wiem co sknociłam, że wyniki tak się pogorszyły? Na forum znalazłam informację że przy nadczynności tarczycy trzeba uważać z ostrymi przyprawami a ja piłam 2 razy dziennie imbirówkę i prawie do wszystkiego sypałam chilli. Trzymam się wytycznych dla karmiących, jem zupy jarzynowe miksowane, duszeniny, rano zawsze kawa a potem owsianka. Czytam na bieżąco forum i przeglądam archiwum, które jest skarbnicą wiedzy i w chwilach zwątpienia podtrzymywało mnie na duchu. A teraz się w tym wszystkim całkiem pogubiłam i nie wiem co dalej.
data: 2010.08.14
autor: Pszczółka
Ema, slucham? Co robie? Moje cele pisze w postach, nie stoi za tym nic innego, skad taka mysl w ogole wpadla Ci do glowy??Jestem w szoku naprawde...
data: 2010.08.15
autor: julllaaa
Witam,
staramy się ograniczyć wszystko w smaku gorzkim i kawe poniewaz mąż ma jakieś dolegliwości woreczka żółciowego-wedlug lek. med. tybetanskiej-zastój żółci. Czy coś jeszcze mozemy zrobić żeby "naprawić" ?? Mężowi pomaga czasem maly kieliszek mocniejszego alkoholu ..ale nie jestem przekonana czy to załatwia sprawe..dziekuje i pozdrawiam
data: 2010.08.14
autor: asiek
Julllaaa, jeśli chcesz - napisz do mnie na priv: ata002@o2.pl
data: 2010.08.14
autor: Ata
Witam.julllaaa mam podejrzenie że testujesz uczestników forum PP w sobie znanym celu i tym samym dobrze się bawisz,chciałabym się mylić.Kochani forumowicze miejcie ograniczone zaufanie do takich pytań bo są nie spójne.
data: 2010.08.14
autor: Erna
Anula z Czeladziowa, nie raczej nie szukam w mezu tatusia, bardziej szukam spokoju i zrouzmienia siebie. Mysle, ze przez pp osiaga sie spokoj no i wsumie tyle. Wiem,ze to nie miejsce na terapie, ale znajduje tutaj od milych dziewczyn wiele odpowiedz na rozne pytania, ktore wedlug mnie mozna znalezc poprze czytanie wlasnie tego forum.
data: 2010.08.14
autor: julllaaa
Julllaaa, to nie miejsce na terapię, ale może przyda Ci się informacja do pracy ze swoimi emocjami, że według moich odczuć mylisz męża z tatusiem. Warto się z tym skontaktować. Powodzenia i ufności.
data: 2010.08.13
autor: Anula z Czeladziowa
Ata pije dosc czesto wode z miodem, czy to dobry trunek???
data: 2010.08.13
autor: julllaaa
Ja to sie chyba predzej wykoncze, niz cokolwiek sie zmieni. To wszytsko trwa zbyt wiele lat bym sie z tych chorych emocjii wyleczyla, naprawde nie mam juz sily, codzinnie to samo. Nie umiem znlezc spokoju w sobie...
data: 2010.08.13
autor: julllaaa
Masa była jednolita,gładka wyrabiana spokojnie bez emocji z największą uwagą.Może sęk w wołowinie rzeczywiście.
data: 2010.08.13
autor: ja
Julllaaa, mnie się wydaje, że ty ze swoimi emocjami powinnaś się traktować jak dziecko - tzn. delikatnie i z czułością. i to dotyczy też jedzenia. Zamiast kurczaka - indyk, ale raz - dwa w tygodniu tylko. Główne mięso to cielęcina( trudna do dostania) i wołowina. Gotuj zupy na mięsie - to cię wzmocni.a poza tym - mięsno warzywne duszeniny - weź przykład z gulaszu indyczego z drugiej książki.
data: 2010.08.13
autor: Ata
A propos klopsików bez jajka. Mnie sie nie rozpadały,bo masę wyrabiam az robi sie jednolita i zawsze troche stoi, potem znowu wyrabiam , formuje i na patelnię.Smażę na srednim ogniu az same sie zdecyduja zezłocić.
Może jak coś się robi za szybko, albo nieuważnie, to czasem tak wychodzi. A może wołowina była leciwa.
data: 2010.08.13
autor: 
Ata, czy jedzac piers z kurczaka odpowiednio przyprawione tzn wedlug przepisu p. Ani jest to potrawa dla mnie kwasna??
data: 2010.08.13
autor: julllaaa
Anieszko. S, bardzo dziekuje za posta. Historia Twojej bratowej naprawde smutna, ale prawdziwa. Powiem Ci,ze moja sutuacja w dziecinstwie, ktorej zreszta i tak nie pamietam i nie wiem czy miala na mnie jakis wplyw wygladala nastepujaco: Otoz moja mama, gdy urodzilam sie ja miala juz coreczke z innym mezczyzna niz moj ojciec. Z tego co wiem chyba srednio sie dogadywali bo nie sa razem i chyba nigdy nie byli szczesliwi. Ja swojego ojca do tej pory nie znam,a mam 24 lata, nigdy sie ze mna nie kontaktowal. Gdy jako osmiolatka wyslalam mu zaproszenie na komunie nie przyjechal, a kiedys przez przypadek dowiedzialam sie, ze poprostu sie mnie wypieral by nie placic alimentow i chcial robic testy na to czy jestem jego corka. Wiesz zawsze bylam tego zdania, ze to ja kieruje swoim zyciem, a nie jest mi cos przeznaczone bo w mojej rodzinie bylo np tak. Mysle,ze kazdy dorosly czlowiek jest w stanie odpowiadac za siebie, swoje zycie, i nie musi ukladac go sobie w okreslony sposob bo dzicinstwo bylo takie lub inne. Znam wielu ludzi, ktorzy poprostu odcinaja sie od przeszlosci, chociaz teraz gdy to pisze, sama zastanawiam sie czy da sie od tego calkowicie odciac...Agnieszko .S nie wiem moze to faktycznie ma znaczenie i jest powodem moich zachowan, mysle tez,ze moze poprostu tez ja, jako osoba mialam predyspozycje do tego by uzalezniac sie od ludzi i to wszystko sie zlozylo.Generalnie tez jestem tego zdania, ze czesto jestem niewolnikiem swoich mysli, powiem Ci, ze jest to straszne, bo choc o tym wiem,ze nie pownnam sie tak zachowywac( byc zazdrosna, zaborcza) bo to prowadzi do destrukcji czesto jest to silniejsze ode mnie. Jest tez dobra wiadomosc, czasem mi sie udaje nie miec zali, wyrzutow, pretensji do meza gdy mnie opuszcza, chociaz w wiekszosci sytuacjach czuje sie zle, odrzucona i moje mysli biegna w ta strone, ze on woli kogos innego niz ja, ze jestem beznadzieja itd itd. Moja uczucia i mysli w tych sytuacjach odpalaja z automatu poprostu, to chyba wiaze sie tez w duzej mierze z braku wlasnej wartosci i braku zadowolenia z siebie. wielu ludzi naprawde mi sie dziwi, nie chce zeby to zabrzmialo pyszalkowato,ale jestem ladna, inteligentna i wyjatkowa dziewczyna, ale to chyba oni tak mysla, a nie ja....
data: 2010.08.13
autor: julllaaa
Julllaaa! Papieros to energia ognia.One cie po prostu teraz ogrzewają. Jeśli się dowartościujesz energetycznie pożywieniem PP, to chęć na papierosy powinna być mniejsza. Tyle,że na to potrzeba trochę czasu. Czyli - zero zimnego i kwaśnego pożywienia.
data: 2010.08.13
autor: Ata
Karuś, moze jestes na pp ale chyba nie jestes na pp-owym żywieniu p.Ani, skoro chcesz syna wzmacniac żółtym serem, bananem czy kefirem. Zastanów sie, jakby to wzmacniało to bysmy to jedli :)) Wspomagasz dziecko nie dajac mu tego. W którejs z ksiązek było dlaczego kręgosłup sie rozsuwa, poszukaj.***Julllaaa, kochana rzucenie palenia to przede wszystkim silna wola i praca nad sobą. PP w tym pomaga, ale przede wszystkim pomaga dojrzałość emocjonalna która rozwija się wraz z czytaniem forum i patrzeniem jak inni sobie radzą z różnymi problemami i wyciąganiem wnosków dla siebie. U Ciebie tak troche Egol buszuje i Tobą miota, poczytaj forum, skup sie, pomyśl, ogarnij Go. Nie jesteś centrum, jesteś częścią Porządku i świata. Każdy z nas był kiedyś na początku i miał wiele pytań, ale też wiele odpowiedzi jest w archiwum. Pozdrawiam.
data: 2010.08.13
autor: Dagder
Karuś!
Ze swoich doświadczeń mogę polecić terapię YUMEIHO. Więcej informacji znajdziesz w necie.
data: 2010.08.13
autor: Panka
Karuś, idź do kręgarza, może Mały ma zwichniętą miednicę, albo nieprawidłową postawę...Polecam Nikoniuka, kiedyś przyjmował raz w m-cu w POZ. Raczej nie wspomagałabym go tym, o czym piszesz.
data: 2010.08.13
autor: Rene
Hej dziewczyny! Mam pytanie odnosnie papierosow, czy jest moze ktos kto palil i udalo mu sie rzucic przez pp??Bede bardzo wdzieczna za pomoc.
data: 2010.08.13
autor: julllaaa
pani aniu , drogie forumowiczki. zwracam sie do was z zapytaniem...czy w jakiś dodatkowy sposób....plasterek żółtego sera, banan, kefir...powinnyśmy wspomagać małe dzieci ( 5 letnie) w okresie silnego wzrostu?
moj synek jest bardzo wysportowany,mocne mięśnie, odżywia sie ściśle wg pp i stwierdzono u niego lewostronne skrzywienie kregoslupa. w jaki sposób mogę mu pomóc? będe wdzięczna za każdą najmniejszą podpowiedź.
data: 2010.08.13
autor: karuś
Ata, moze i masz racje czasem chce postawic na swoim i tyle. Ale mysle, tez,ze moge to zmienic i moze teraz przez to wszystko z uwaga bedziemy czytac swoje posty. Co do tego czy chce,aby mnie czytano, a zarazem sluchano to oczywiscie,ze chce!pozdrawiam
data: 2010.08.13
autor: julllaaa
ja, a już myślałam, że nie były smaczne. Nie mam pojęcia dlaczego rozpadały się. Mięso zmielone dwa razy razem z zeszkloną cebulą i bułkami sprawia, że konsystencja jest gładka i kleista, smażą się ładnie i nie rozpadają się. Napewno zrobiłaś zgodnie z przepisem? Pzdr.
data: 2010.08.13
autor: Aida
Julllaaa, ale ja wiem, że nie chciałaś.i nie czuję się urażona. Piszę tylko o tym, ze istnieją pewne zasady w internecie, które nazywają się netykieta,i do których należy się stosować, żeby w jasny, klarowny sposób komunikować się z innymi.

Piszesz dużo o swoim gniewie, destrukcji, emocjach. Może w tym leży powód, że nie potrafisz się dostosować do prostej,niewygórowanej prośby użytkownika forum. Mam wrażenie, ze musisz postawić na swoim i tyle. Sama powinnaś sobie zadać pytanie dlaczego tak się dzieje.Nie pragniesz konstruktywnej komunikacji? nie zależy ci,żeby ludzie czytali twoje posty ( czyli słuchali ciebie)???

Emocje są kluczowe w PP i intencje - to przede wszsytkim!
data: 2010.08.12
autor: Ata
Aido powiedz coś bliżej o wołowinie,miałam udziec i wszystko było świetnie do chwili smażenia,po prostu się rozlatywało.I tak zostały zjedzone były pyszne tylko w kawałkach.
data: 2010.08.12
autor: ja
Mam pytanie: czy ja przy swoim przeogromnym poceniu się głowy,twarzy i szyi mogę pic herbatkę z tymianku, lukrecji i mięty? Dzięki z góry za podpowiedzi bo chyba zwariuję od tego pocenia się
data: 2010.08.12
autor: Kamajka
Robiłyście może paprykę nadziewaną mięskiem mielonym(może z przepisu na mielone na przykład) i ryżem?Może w sosie pomidorowym mocno doprawionym? Co Wy na to, na pewno robiłyście, napiszcie jak:)))Pozdrawiam:)
data: 2010.08.12
autor: Aneta z P.
Ata. to,ze napisalam wczesniej twoje imie z duzych liter nie bylo celowe( zwykly przypadek podczas pisania), a juz na pewno,aby na Ciebie krzyczec, nawet mi to przez mysl nie przeszlo. zawsze pisalam z malych liter i poprostu bylam do tego przyzwyczajona. w kazdym razie nie chcialam Cie urazic.
data: 2010.08.12
autor: julllaaa
Agnieszko S. moja córeczka jest miesiąc młodsza, ma teraz 13 m-cy, prosze napisz mi jak robisz risotto?wczoraj zrobiłam jej zupke-gulasz z Twojego przepisu i wyszlo rewelacyjnie:-)czy drugą zupkę dla dzieci bez mięska gotujecie na mięsie i je wyjmujecie czy tylko na wodzie?ja ugotowałam własnie na piersi z indyka i tę pierś wykorztstałam do tej zupki-gulaszyku..pozdrawiam
data: 2010.08.12
autor: Tania
Izo, wpisz w wyszukiwarce " owsiank kurkum" wyskocza ci posty z przepisami
data: 2010.08.12
autor: Ewa S.
ja - chyba rzeczywiście miałaś wołowinę .... niezbyt dobrej jakości, bo ten przepis jest rewelacyjny. Jaj w nim nie ma i właśnie o to chodzi! To jeden z kultowych, jak dla mnie przepisów. Pozdrawiam.
data: 2010.08.12
autor: Aida
Jullaa, ja Tobie powiem, skąd sie bierze pasja: trzeba zacząć coś robić. Wybrać oczywiście coś, co wiesz, że ma szansę pasją się stać. Wkładając w to serce i pracę i pomyślunek. Od początku dobrze, bez półśrodków i konsekwentnie. Przez dłuższy czas, nie porzucając działań, mimo że po pierwszym okresie lekkiego podniecenia robi się ciężko, trudno, długo. WYTRZYMAĆ. Zmusić się. A za jakiś czas efekt sprawi, że będziesz to chciała robić bez końca, będzie Cię cieszył, bo będzie porządny, piękny, dobry, dopracowany, będziesz go znała na wylot - i będzie cały Twój:)
data: 2010.08.12
autor: 
Anonimku,tak,myślę że "jedzenie słodkości może utrudniać "wyjście organizmu na prostą"! Sprawdziłam to na mojej osobie i osobie mojego męża:)Ostatnio targały nami negatywne emocje(każde z nas miało inne powody do złych myśli),więc żeby siebie pocieszyć, nagrodzić i ugłaskać zjedliśmy trochę ponad "normę"słodkości....było nam fajnie.Nie musieliśmy długo czekać na efekty naszej głupoty:ja dostałam strzał prosto w kark! a mąż w kolana!Bolało przez cały tydzień urlopowy.Nic dodać nic ująć.Taka mała "powtórka z rozrywki"...Tak więc spuściłam uszy po sobie,lekko się czerwieniąc!:):)i zaczęłam rozgrzewać śledzionę ciepłą i gotowaną strawą oraz rozpraszać tkwiącą w nas paskudę imbirówką.Konkluzja: moje emocje=słodkość.Staram się teraz zlikwidować tę zależność.Małe spostrzeżenie na koniec:nadmiar słodkości(przeważnie była to gorzka czekolada z orzechami)powodował,że czułam dyskomfort w obrębie jajników, a na nie ma wpływ stan wątroby- bo "meridian wątroby oplata wewnętrzne narządy płciowe"to cytat z książki Pani Ani.Dobrze pracująca wątroba(podświadomość),to właściwa jakość umysłu (serce)i świadomości (śledziona)...ciąg dalszy na str.33 "Folozofii Zdrowia".Tak więc u mnie pierwszym punktem analizy były emocje.Pozdrawiam
data: 2010.08.11
autor: Marzena z Chodzieży
Sasanko, mnie też dżem brzoskwiniowy wydaje się bez wyrazu, za to morelowy poezja! Na pp jeszcze nie robiłam, ale kupuję czasem taki francuski z firmy St. Dalfour Freres jest słodzony sokiem z winogron a po otwarciu wytrzymuje w lodówce wiele tygodni. Widziałam go w Remie i sieci Sklepy Cynamonowe. Oczywiście jest w wielu smakach, ale nasze klimaty to raczej: morelowy, figowy, no i może pomarańcza z imbirem?
data: 2010.08.11
autor: Joanna Z-ego
Niewiem jak wy, ale ja zacząłem robić dziś sznycle wołowe z 2 książki i brakuje w przepisie dodania jajka!! i wołowina do dupy.
data: 2010.08.11
autor: ja
Iza, ja gotuję owsiankę wg przepisu Rene, z 2007.11.
Wpiszesz w wyszukiwarkę i masz.
data: 2010.08.11
autor: Babcia Gosia
E.Kam - zrobiłaś morelowy czy brzoskwiniowy dżemik? Dla mnie morele są odlotowe a brzoskwinie mdłe, rodzinie brzoskwiniowe przetwory smakowały, mnie tak sobie, nawet w połączeniu z winnym jabłkiem. Na pewno przyprawy robią swoje. Fajnie jest to zachowywanie lata w słoikach:-)Pozdrawiam
data: 2010.08.11
autor: Sasanka
Pomóźcie proszę ze sprawdzonym przepisem na owsiankę. Wszędzie na forum czytam, że jest mnóstwo przepisów na owsiankę w archiwum, tylko, ze ja po ponad godzinie szukanie nie znalazlam żandego.
data: 2010.08.11
autor: Iza
W sprawie dżemu morelowego. Zrobiłam go w tym tygodniu i taj jak napisała Sasanka wydał mi sie mdły. Ale na drugi dzień spożyty na kanapce z masełkiem, b. ciekawy. Może to sprawiły ulubione moje przyprawy cynamon i imbir? a może ten dodatek soli, której nigdy nie dodawałam?
Czasem warto spróbowac zrobić z mała ilość , a może coś nas zaskoczy.:} :} Pozdrawiam znad przetworów...
data: 2010.08.11
autor: E.Kam.
Witam po raz pierwszy. Proszę o odpowiedź w jakim smaku jest hyzop?
data: 2010.08.11
autor: Andrea
Jullaaa, styl stylem, ale w internecie obowiązuje tzw. netykieta i trzeba ja znać - bo jej stosowanie oznacza szacunek dla innych. Z tego względu stosujemy duże litery na początku zdań, bo taka jest zasada w tej społeczności.Uzasadnienie praktyczne jest takie, że wyraźniej widać, gdzie jest początek zdania, co dla niektórych jest szczególnie istotne przy pomarańczowym tle.

Natomiast nieładnie jest pisać całe imiona dużymi literami. Przypuszczam,ze jesteś nowa w aktywnym stosowaniu netu i pewnie nie wiesz, że napisanie "ATA" oznacza,że na mnie agresywnie nakrzyczałaś - to właśnie oznaczają duże litery obok siebie.
data: 2010.08.11
autor: Ata
Julllaaa. Wcześniej ciągle miałam problem pęcherza i nerek. Wg zaleceń lekarzy pijałam dużo wody różnej, szczególnie zdrowotnej, typu Jana itp. chociaż wogóle mi nie smakowała i wciąż czułam zimno.
4i pół roku temu zaczęłam stosować PP. Po roku zapomniałam o nerkach, pęcherzu. Oczywiście oprócz jedzonka, herbatki tlacik /tymianek, lukrecja, anyż, cynamon, imbir, kardamon - bo taka mi najbardziej smakuje / pijam kawę z przyprawami i zbożową w ilościach jakie mi się chce / prawdziwa 2-3 filiżanki dziennie/, pamiętam o tym, żeby nie przemarzały mi stopy i o ciepłym ubieraniu - i tylko bardzo sporadycznie odezwie się nerka. Wtedy rosołki, zupki i imbirówka oraz moczenie w ostrożeniu i jest ok.
Poświęć sporo czasu archiwum, tam naprawdę jest masa informacji. Ja na początku w trakcie wertowania tak jak inne forumowiczki, dla mnie ważne informacje wrzucałam do worda, potem drukowałam i mam teraz dodatkową "książkę" P. Ani z poradami i przepisami. Podzieliłam to na pory roku i wypowiedzi czy zalecenia z danego okresu i w miarę szybko mogę znaleźć to, czego akurat potrzebuję. A podstawowe książki kilkakrotnie przeczytałam i za każdym razem dowiaduję się innych rzeczy, a których wcześniej nie zauważyłam. Życzę wytrwałości i wytrwania w raz podjętej decyzji, bo warto. Co do stylu pisania, to każdy ma swój, jednak pisząc zwłaszcza imiona z dużej litery wyrażasz swój szacunek dla tych osób, tak więc przemyśl i może warto poracować nad tekstem i czasem to zmienić, myślę, że będziesz teżprzez innych inaczej postrzegana. Pozdrawiam wszystkich cieplutko.
data: 2010.08.11
autor: Dzidka
Marzeno z Chodzieży, czy myślisz, że jedzenie słodkości może utrudniać "wyjście organizmu na prostą"? Poza słodyczami trzymam dyscyplinę, efekty diety są, ale hormony i cykle wciąż niewyregulowane. miewam już zwątpienia, czy to kwestia diety tylko, plus emocji, czy jest jakaś przyczyna hormonalna, której nie wykryłam.
data: 2010.08.11
autor: Anonimek
Marzeno z Chodzieży - dzięki za informacje. Ten post p. Ani też czytałam - czyli dyscyplina i równoważenie jak zwykle, a piękne gęste włosy będą ozdabiać nasze mądre głowy:) *** Marto R i Dagder - tak, oczywiście - cytrynkę dodaję - 3 kropelki - zapomniałam napisać i jeszcze 3 kropelki oliwy. Oprócz imbiru żadnych przypraw w ostrym na razie nie używałam, a mój malec ma 15 miesięcy - powinnam zacząć? *** Julllaaa parę groszy ode mnie odnośnie Twoich problemów - zobaczymy czy się ze mną zgodzisz. Myślę, że Twoje problemy - mam na myśli głównie dręczące Cię myśli - mogą wynikać z Twoich doświadczeń z dzieciństwa lub innych doświadczeń, których z tym nie kojarzysz i są gdzieś tam głęboko zakorzenione. Dla przykładu, rodzice jednej z bliskich mi osób rozwiedli się, jak była jeszcze mała i do teraz targa nią uczucie zazdrości o męża i ciągłe podejrzewanie, czy jej nie zdradza lub nie zostawi. Ona nie potrafi się od tego uwolnić. Kolejna bliska mi osoba - ta sama sytuacja z dzieciństwa - była ze swoim chłopakiem przez 11 lat, a jak się oświadczył to związek się od razu rozpadł, bo ona nie potrafiła mu zaufać, czy czasem jej kiedyś nie zostawi. I ja byłam kiedyś bardzo zazdrosna o mojego męża. Nigdy nie zdawałam sobie z tego sprawy, nie wiedziałam, że przyczyną kłótni między nami była zazdrość. Dopiero gdy mój brat ożenił się i jego żona była taka jak ja, zrozumiałam siebie - przyczynę moich zachowań, emocji i przyczynę strachu, który we mnie tkwił. Bardzo nie podobało mi się jej zachowanie, a ponieważ byłam taka sama, zaczęłam pracę nad sobą. Moja przyczyna jest taka. Otóż od dzieciństwa rodzice stawiali mnie na pedestale - byłam najpiękniejsza, najmądrzejsza, naj naj naj pod każdym względem. W dorosłym życiu nie potrafiłam poradzić sobie z żadną porażką - musiałam mieć najlepszy strój na balu przebierańców, musiałam każdy egzamin na studiach zdać na 5, musiałam mieć chłopaka, który mi się spodobał itp. Cokolwiek robiłam, musiało być zawsze "the best". Jak kończyłam jedno, to od razu znajdywałam kolejne wyzwanie - moje dążenie do perfekcji i ambicje nie miały granic. Mój mąż ciągle musiał mi powtarzać jaka jestem piękna, mądra, ambitna itd. jaka fantastyczna żona, a jak zapomniał to od razu zaczęły pojawiać się właśnie te destrukcyjne myśli - może mnie już nie kocha, a może mnie zdradza itd. To jest właściwie bardzo smutna historia, ale opiszę. Widząc zachowanie mojej bratowej, zaczęłam już się powoli zmieniać - świadomie panować nad swoimi uczuciami, tłumaczyć sobie, że nie mam powodów, że przesadzam itd. Moja bratowa zachorowała na raka - czerniak - i przez 2 lata z domu do szpitala, ze szpitala do domu, ciągłe operacje. Po dwóch latach zmarła w wieku 28 lat. Cały okres jej choroby i cierpienia był dla mnie wielką lekcją i okresem głębokich przemyśleń na temat tego, co jest dla mnie najważniejsze i jak chcę przeżyć swoje życie. Nie wiem, czy mój post okaże się dla Ciebie pomocny, ale może zastanów się, jaka jest przyczyna Twoich zachowań, skąd biorą się Twoje myśli i czy mają jakiekolwiek uzasadnienie. Czy w ogóle warto? Z mojego doświadczenia Julllaaa nie żyjesz pełnią życia, tylko jesteś niewolnikiem własnych myśli, nie jesteś osobą wolną. A wszystko jest tak na prawdę takie proste i życie jest cudowne, a Twój związek z mężem może być prawdziwym partnerstwem - dawaj, ale nie żądaj, a zobaczysz, że Twój mąż wynagrodzi Cię po stokroć. I zostaw go - niech sobie jeździ...
data: 2010.09.05
autor: Agnieszka S
ATA. znakow przstankowych uzywam, dzuych liter raczej nie,ale taki moj styl pisania. dzieki za informacje. pozdraiwam:)
data: 2010.08.10
autor: julllaaa
Julllaaa, a może tak duże litery i znaki przestankowe - ciężko się czyta to, co piszesz!

Potrawy kończymy na gorzkim lub ostrym( lepiej na ostrym, bo się w ten sposób wzmacniamy)
data: 2010.08.10
autor: Ata
Małgosiu, też miałam nadzieję dżem morelowy, ale przez wiosenne ulewy w tym roku moreli było bardzo niewiele, a co się z tym wiąże miały wysoką cenę. Ja nie polecałabym dżemu brzoskwiniowego, wg. mnie przetwożone brzoskwinie są po prostu mdłe, nie mają tak bogatego smaku i aromatu jak morele. Może uda się nam z powidłami śliwkowymi?
data: 2010.08.10
autor: Sasanka
Miła Agnieszko S, mój problem opisałam ogólnie.Po lekturze książek Pani Ani oraz porad z forum, ułożyłam sobie w logiczną całość,że na stan moich włosów miały wpływ i emocje i moje dotychczasowe "zdrowe jedzenie"- w tym picie nadmiaru wody mineralnej!Zresztą Pani Ania w "Filozofii Zdrowia" na str.136 pisze,że... "nadmiar płynów obciąża serce i nerki". Również w poście Pani Ani z 10.09.2008r. znalazłam potwierdzenie,że "wypadające włosy,to osłabienie organizmu i osłabienie nerek".Wszystkie informacje zebrałam w całość, poddałam analizie,"wylałam wodę do zlewu":)i zaczęłam nawilżać się herbatą TLAI oraz zupami.Efekty są! Pozdrawiam
data: 2010.08.10
autor: Marzena z Chodzieży
Czy zupę cebulową gotuje się bez ziemniaków czy w książce jest błąd drukarski? drogie forumowiczki właśnie przegapiłam morele już się skończyły, czy któraś z Was robiła dżem z książki tylko zamiast moreli brzoskwinie, czy się nadają? I jeszcze pytanie do mam niemowlaków czy obiadki swoim pocieszkom gotujecie na warzywach kupionych na rynku (sypane nawozami) czy może kupujecie gdzieś ekologiczne?
data: 2010.08.10
autor: Małgosia
kamilok wiem ,ze to dobry sposob najgorsze jest to,ze ja wciaz szukam jakis pasjii,aek jakos nie moge ich znalezc..stany lekowe masz racje pewnie wyuczone. mam jeszcze pyatnie do ciebie , czy to takie istotne na jakim smaku konczymy potrawe??ja sie juz gubie...
data: 2010.08.10
autor: julllaaa
Julllaaa, a może ty masz zaburzenia lękowe? A te są tylko i wyłącznie wyuczonym nawykiem. Na to NAJLEPSZE są pasje i znalezienei własnego celu w życiu.Stanowczo odradzam "wywlekanie i przerabianie" złych myśli i doświadczeń, bo to tylko podtrzymuje te lęki. Zajmij się czymś, przestaniesz wciąż myśleć o mężu a i on zachwyci się żoną, która ma swoje pasje.
data: 2010.08.10
autor: KamilaK
dziewczyny wy jadacie trzy posilki dzinnie, sniadanie, obiad, kolacja???czy w miedzy czasie tez cos jecie??
data: 2010.08.10
autor: julllaaa
Witajcie Forumowiczki, dzielę się doświadczeniem, że to gotowanie i jedzenie ma WIELKI SENS.
Truskawki, maliny "wąchałam" wg porady p.Ani, czereśni (ok.15dag/dz), po tygodniu - wiśni(10dag/dz) nie dałam rady ominąć. Grzeszyłam świadome, może nie zaszkodzi, mam przecież taką chęć, pewnie czegoś mi brakuje - myślałam. Skutki: po czereśniowe-śródstopie obrzmiałe, bolesne jak w ataku dny(badania jej nie wskazały!), po wiśniowe-prawa dłoń to samo, palec środkowy opuchł, zesztywniał, bolał (badania reumatologiczne-super!). Żadnych nie miałam kontuzji, przesilenia, tradycyjnie - jak kiedyś, po prostu zakwasiłam organizm-smacznie, acz głupkowato. Koszty badań, zwolnienia dwa tygodnie, bilans totalnie ujemny dla NFZ i osobowo. A gdy zobaczyć to w skali ogólnej!?
Nie warto. Życie jest piękne, więc kochajmy siebie i swoje ciała, rozważnie jedząc, pichcąc z miłością.
Przecież już wiemy jak, ja z pewnością... Pozdr.
data: 2010.08.10
autor: Ewik58
Agnieszko S, ja bym dodała do Twojego dania kilka kropli cytryny w kwaśnym. Nie pamiętem ile miesięcy ma Twoja pociecha, ale przydałaby się też jakaś dodatkowa przyprawa w ostrym, może kolendra, albo szczypta chili?
data: 2010.08.10
autor: Marta R.
Julllaaa, ile kucharek, tyle przepisów na TLACI, ja robię na tzw oko na 2 l wrzątku: mniej więcej pół łyżeczki tymianku, "mniejsze" pół lukrecji, tyle samo anyżu lub nasion kopru włoskiego, większa szczypta cynamonu lub kardamonu lub kolendry i pół kopiastej łyżeczki imbiru. Za każdym razem smakuje i wygląda inaczej, czasem jest bardziej czerwona, czasem zielona, czasem brunatna:),czasem smakuje ziołowo, czasem owocowo a czasem nawet pachnie skórka pomarańczową (słowo:), ale bez wątpienia nie da się bez niej żyć:) Wlewam do termosu i piją gorącą, można też osłodzić miodem.
data: 2010.08.10
autor: Marta R.
MamoSwojejNiuni ja piekę ze strony która podała Kasia.Ciekawe sa tez przepisy na http://kuchniakreatywna.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?534515. A maszynke do chleba kupiłam, ale w niej udaja sie lekkie chlebki. Kasia ma racje lepiej piec w foremkach w piekarniku na kamieniu. Ale koniecznie wyhoduj zakwas.
jeden minus,że jak sie wyjmie taki chlebek to straszliwie kusi, żeby zjeść swieży..:] Pozdrawiam
data: 2010.08.10
autor: E.Kam.
Agnieszko S. a gdzie cytryna? Sama bazylia nie zrównoważy, chyba ze byłoby jej baaardzo dużo. Oprócz zieleniny, dodaj cytryny, tylko oczywiscie mniej. Dania wyglądają fajnie. Ściągne je od Ciebie jak będą mi już potrzebne, hihi. Pozdrawiam!
data: 2010.08.10
autor: Dagder
marto r. mam jeszcze prozbe czy mozesz mi podac dokladny przepis na TLACI? znalazlam juz na forum wytlumaczenie skrotow,ale nie moge znalezc dokladnego przepisu..aha i czy herbatke pije sie na zimno czy sie odgrzewa??a to pytanie do pani ani..mam problem z nerkami i zawsze duzo pilam zeby nerki mialy nawilzenie i nie dochodzilo do zakazen kladu moczowego, czy herbatka TLACI bedzie ok na te dolegliwosci??
data: 2010.08.10
autor: julllaaa
marto r. bardzo dziekuje za post:) masz racje emocji nie mozna i nie nalezy tlamsic, musza wyjsc na wierzch. gorzej jest jednka kiedy umysl ( np moj), nauczyl sie jzu reagowania i czucia w danych sytuacjach tak samo. ciezko mi jest czasem nie czuc sie zle w daej sytuacji skoro cale zycie sie tak w niej czulam. przykladem jest tutaj np to gdy moj maz gdzies jedzie, a ja zostaje w domu. przeraza mnie to czesto,ze nie wiem co on robi, ze mnie tam nie ma, zle sie popsrostu czuje a naprawde nie chce..chcialabym sie od tego uwolnic bo przeciez nie o to w zyciu chodzi. kamila k masz racje musze znalezc sobie zajecie i nauczyc sie kreatywnie spedzac czas, myszlisz, ze naprawde jest mozliwe uwolnienie sie od tego klujacego uczucia w brzuchu gdy on mnie opuszcza??zawsze te wyjazdy koncza sie tak samo, ja jestm zla, pozniej zlosliwa, i obsesyjnie dzownie do niego by juz wrocil, powiem szczerze,ze maz tez ma tego serdecznie dosc...myslicie,ze powinnam nie dzownic , dac mu odpoczac od siebie poprostu odpuscic?nawet jesli nie ma go caly dzien i sie nie odzywa??prosze o rade poraz kolejny chociaz glupio mi jest juz...pozdrawiam
data: 2010.08.10
autor: julllaaa
Marto R., łasnie dlatego trzeba znaleźć sobie pasję i coś, co zajmie nas bez reszty, aby te złe i natrętne myśli i emocje nie dominowały nam życia. Kiedy mamy coś, co nas wciaga, ławtiej jest nam te natręctwa traktować przelotnie, nie trzymać sie ich kurczowo. Nie mówiłam o upychaniu i ukrywaniu za innymi myślami, mówię o zastąpieniu niespokojnych i niemiłych myśli takimi, które wynikają z prawidłowego wykorzystania kreatywności. Tego można się nauczyc tak, jak grania na instrumencie czy obcego języka.
data: 2010.08.10
autor: KamilaK
Marzeno z Chodzieży, nie bardzo wiem z Twojego posta, czy włosy wypadały Ci z powodu ogólnego stanu zdrowia, z powodu emocji czy picia wody? Mi też baaaaardzo wypadały włosy, ale po kilku miesiąca na pp zauważyłam wielką poprawę. Jednak ostatnio znów zaczęły wypadać i nie bardzo wiem dlaczego (ale już nie w takich ilościach). Ostatnio z emocjami właśnie było u mnie bardzo źle. Po raz pierwszy od porodu dostałam miesiączkę i na tydzień przed chodziłam znów jak osa - wściekła, z wszystkiego niezadowolona, ogólnie szukałam kłótni. Kiedyś zawsze miałam takie napięcia przedmiesiączkowe i miałam cichutką nadzieję, że już nie wrócą... Mam jeszcze pytanie dla doświadczonych mam. Ostatnio wymyśliłam sobie taki obiadek dla mojego maluszka (zaczynam jak ziemniaki z wody, a kończę jak zupkę): wrzątek, kurkuma, kminek, ziemniaki, por, czosnek, sól, bazylia, tymianek, cielęcina z zupy - wtedy jarzynka w smaku ostrym lub indyk z zupy - wtedy wrzucam jarzynkę w smaku słodkim i kończę na imbirze. Jak większość wody się wygotuje to miksuję, żeby powstała konsystencja jak puree. Smakuje obiadkowo a nie zupkowo i mój maluszek uwielbia takie II danie, tym bardziej, że codziennie smakuje inaczej, a i kupki bardzo fajne po takim obiadku. Czy ja to jednak dobrze zrównoważyłam?
data: 2010.08.10
autor: Agnieszka S
Mamo Niuni - piekę sobie chlebek pszenno-żytni, wieloziarnisty i słodką chałkę, wypiekam w piecu kuchennym, w foremkach, koleżanka piecze chleb pszenny na drożdżach, też w piekarniku na kamieniu, który kamieniarz wyciął jej za 30PLN. W sklepach za taki kamień chcą 160PLN. Dużo przepisów na www. chlebinfo.pl, dostosowuję je do PP. Powodzenia :)
data: 2010.08.09
autor: Kasia z P.
Grażyna przeczytaj książki pani Ani,a znajdziesz w nich rozwiązanie swojego problemu,powodzenia ;)
data: 2010.08.09
autor: Agulka
Anonimie: podzielę się moim doświadczeniem w temacie tarczycy.Wyregulowałam sobie ten narząd pijąc herbatę TLAI,jedząc zupy wszelkiej maści- oczywiście unikając zup typu"kwaśnego".Jadłam duszeniny mięsne z dużą ilością cebuli ( gotowana cebula w moim przypadku bardzo pomogła - dotleniła mi krew ) i czosnku,na wołowinie,indyku,cielęcinie z dodatkiem marchewki i innych warzyw smaku słodkiego.Oczywiście nie zapominałam o ziemniaczkach i owsiance :), ale zapomniałam o potrawach "zimnych".Przy tym bardzo wierzyłam,że wszystko będzie dobrze... i tak też się stało.Acha, schowałam do przepasnej szafy emocje. Wiem,że to największy problem! Włosy wypadały mi garściami-wodę zastąpiłam rzeczoną herbatą.Po tym moja twarz nie straszyła opuchlizną:)Teraz najważniejsze: to wszytko trwa już rok i trzy miesiące.Chyba nie ma szybkiego sposobu na poprawę Twojego stanu.Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
data: 2010.08.09
autor: Marzena z Chodzieży
Witam wszystkich Forumowiczów! Mam pytanie co do pieczywa własnej roboty, oczywiście zgodnie z PP. Czy wogóle pieczecie takowe, macie jakies przepisy, którymi chciałybyście się podzielic - no i w jaki sposób to czynicie - może macie maszynki do wypieku chleba - bo ja sie nad zakupem takowej właśnie zastanawiam. Jakie macie w tym temacie doświadczenia? Pozdrawiam :-)
data: 2010.08.09
autor: MamaSwojejNiuni
Julllaaa, ja ze swych doświadczeń moge powiedzieć, że ogólny spokój na diecie i świadomość swoich emocji i jak one niszczą nasz organizm - pomagają. Moim problemem była zazdrość własnie, ale ostatnio jakos juz nie ma, poszła sobie i już :)Cenię to co mam na swoim podwórku i nie chcę zaglądać innym do zagród.* Lubię kawę Saharę - dla mnie najlepsza, bo Astra jakaś sztuczna;)
data: 2010.08.09
autor: Ina
proszę o pomoc. biorę leki na niedoczynność tarczycy, od czerwca mam zwiększoną dawkę i od tej pory nie mam miesiączki. Zaczęły mi wypadać włosy i bardzo chce mi się słodyczy. Boję się, że jak pójdę do lekarza, to da coś na wywołanie. Co mogę robić, by wesprzeć organizm?
data: 2010.08.09
autor: 
Julllaaa proponuje najpierw zrobic kilka głębokich oddechów, wziąć książkę pani Ani do ręki i otworzyć na przepisach. Tam znajdź cos dla siebie i gotuj, piecz, smaż. Przyjdzie czas na modyfikowanie, tak będzie prościej i mniej pytań. Powodzenia
data: 2010.08.09
autor: Anula z Czeladziowa
Słuchajcie,czy możecie mi powiedzieć czy jak wyjeżdżacie na urlop to smarujecie się kremami z filtrami? Pytam bo nie wiem za bardzo czy kupic sobie jakiś kremik ochronny na słoneczko, a juz niedługo wyjezdzam do cieplutkieo kraju- Turcja. Rok temu jak tam byłam to smarowałam się blokerem a i tak wróciłam lekko smagnięta.Nie leżę plackiem na plazy, jestem typem bardzo aktywnym i dużo chodzę,biegam,zwiedzam,więc jak w międzyczasie przemykam między cieniem a słoneczkiem to ono bardzo chwyta. Mam oczywiście czapeczkę na głowie. Jestem blondynką- kolor średniblond o niebieskich oczach i bardzo jasnej karnacji, która zawsze piecze się na czerwono, mam też skłonność po mamie do popękanych naczynek krwionośnych.Dziękuję i pozdrawiam
data: 2010.08.09
autor: Gosia T. z Wrocławia
julllaaa, ja piję Astrę niskodrażniącą drobnomieloną i itak:wrzątek, kawa, cynamon, goździki , kardamon i imbir :-)
data: 2010.08.09
autor: Tania
Julllaaa, od fizyczności do duchowości; najpierw gotowanie, jedzenie, wypoczynek, a praca nad emocjami jakoś sama z tego wyniknie. Rozchwiane emocje to osłabione narządy,np.: wątroba, żołądek, śledziona, nerki. Wzmacniamy je jedzeniem a potem łatwiej przyglądać się swoim emocjom, ale nie dać im się ponosić. Emocji nie można chować za innym zajęciem, trzeba dać im wyleźć na wierzch, a nie upychać myśli za innymi myślami. Jak wylizą, trzeba spojrzeć na nie z dystansem, zaakceptować fakt, że sie pojawiły, i "wypuścić"; jeśli się ich kurczowo nie trzymamy, same odpływają. Jak chce Ci się pić bardzo to zajadaj zupy, zupy i jeszcze raz zupy (wielojarzynowe, gęste, mogą być miksowane, bo pragnienie oznacza, że śledziona się domaga nawilżenia od środka), możesz popijać herbatkę TLACI (w archiwum jest kilka przepisów). Kawa naturalna to każda kawa "prawdziwa", czyli nie zbożowa. Pijamy łagodne kawy,typu niskodrażniące albo mild, duże wzięcie u nas ma Astra niskodrażniąca drobnomielona. Do kawy koniecznie zestaw przypraw: cymamon, kardamon, imbir, może być goździk, słodzimy miodem. Pij ją rano po wstaniu z łóżka. Genaralnie można wypić do 3 kaw dziennie (ale nie kubasów wielkich), jedną rano, drugą ok 11, trzecią ok 16, ale trzeba pamiętać, żeby był odstęp między kawą a posiłkami, czyli po kawie czekamy ok godz, zanim coś zjemy, i nie popijamy jedzenia. No i ilość kawy nie może przekraczać ilości herbaty, bo wysuszymy organizm. Picie generalnie nie może zastapić jedzenia, dlatego lepiej jeść zupy, bo i nawilżą i wzmocnią. Z czasem na naszym jedzeniu przestanie Ci się chcieć pić tak bardzo. Cuda w tym kierunku działają zupy na kolację. Pozdrawiam`````````
data: 2010.08.09
autor: Marta R.
mam jeszcze takie pyanie... czy wy dziewczyny gotujecie tylko z przepisow pani ani?? czy potraficie przepisy modyfikowac poprzez pp??czy jesli np robie kurczaka i uzyje juz wszytskich smakow to pozniej nie moge znowu przyprawic?czy jak juz uzylam 5 smkaow to koniec przyparwiania bo ja tego nie rozumiem. dziekuje kamilak za odpowiedzi i pozdrawiam
data: 2010.08.09
autor: julllaaa
Julllaaa, tak to prawda: umysł, tak jak żołądek, potrzebuje czegoś do trawienia, jak nie ma nic, to znajduje sobie sam pożywkę, a to często są destrukcyjne i mało budujące myśli. Gotowa nie pp może być takim zajęciem, bo angażuje Twój kreatywny umysł i daje coś do przeżuwania, przy okazji zrównoważone jedzenie wesprze narządy i ukoi emocje.
data: 2010.08.08
autor: KamilaK
cos sei zaczelma sporo udzielac hehe. dziewczyny a co wy pijecie jak poprostu chce wam sie pic???ja mam problemy z nerkami i ukladem moczoweym wiec zawsze duzo pilam,aby uniknac jakis zakazen( zykle woda, herbata). teraz wiem,ze tego nie pownno sie pic, co wiec pic w zamian??jesli herbate to jaka i jak ja przyrzadzic np lukrecjowa??
data: 2010.08.08
autor: julllaaa
kamilak pewnie i masz racje z tym znalezieniem czegos dla siebie. nieraz o tym myslalam, ale nie chce zajmowac sie czyms tylko po to, zeby nie myslec i nie miec zlych uczuc. wolalal bym jednak czuc sie dobrze nawet wtedy gdy nic nie robie:). poki co moim zajeciem jest czytanie forum:), na zawolanie pasjii raczej nie znajde, chociaz kto wie...
data: 2010.08.08
autor: julllaaa
Erno pieknie to ujęłas. Dziekuje.
A twraz prośbado p. Ani o opinię na temat tego przepisu,
Bardzo nam smakowały. Zmieniłam na PP,i niewielka ilość do czegoś ...
Ogórki 2kg kroimy na osiem częći, zasypujemy garścia soli i zostawiamy na noc.Odsaczamy,zachowując wodę.
Polewamy bardzo rozgrzanymi 16 łyżkami oleju,dodajemy: 3 łyzeczki chili, 1,5 główki czosnku posiekanym.
Wode z ogórków zagotować z 3/4 szkl. miodu i 0.30 octu winnego. Zalać wrzatkiem ogórki, Pozostawić na 12 godz.
Do słoików. Gotować 10 minut.

Pozdrawiam.:}
data: 2010.08.08
autor: E.Kam.
dziewczyny jaka wy pijacie dokladnie kawe???i jak ja przyrzadzacie???jest to jakas dana marka??czy na kawie pisze kawa naturalna??
data: 2010.08.08
autor: julllaaa
no niewatpliwie jest to jakis krok...zastanwiam sie czy jedzenie zrownowazone to sposob na zrownowazone zycie emocjonalne i psychiczne czy to poprostu znalezienie sobie zajecia w zyciu?bo przeciez gdy nie robi sie nic to wtedy nachodza ns nie potrzbne i destrukcyje mysli biorace sie z nadmiaru niewykorzystanego czasu...
data: 2010.08.08
autor: julllaaa
Znalazłam w ofercie jednego z dużych marketów jagnięcinę i przeżyłam szok. 1 kg kosztuje ponad 80 zł. Jullaaa mnie by się wyciszyć pomaga modlitwa do Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej lub wyjazd do Częstochowy. Pozdrawiam
data: 2010.08.08
autor: Małgosia
Małgosiu, kmin rzymski kupisz w dobrze zaopatrzonych sklepach zielarskich i ze zdrową żywnością, to już u nas nie egzotyka :-)
data: 2010.08.08
autor: KamilaK
Julllaaa, moja recepta jest taka: znajdź sobie coś, co Cię pochłonie bez reszty, coś, co zdominuje twoje życie, myśli i emocje na tyle, że nie zostanie miejsca na zło, uzależnienie i gniew. jedzenie Ci pomoże, ale przecież nie "ustawi" tTwojego życia, tym musisz się zająć świadomie sama. Na pewno znajdziesz coś, co Cię wciągnie i uszlachetni. Życzę powodzenia i pozdrawiam
data: 2010.08.08
autor: KamilaK
Witam! Wczoraj zapodałyśmy z siostrą kebab turecki z grila, tyle, że zmodyfikowany, bo z cielęciny (nie udało się kupić jagnięciny), bez kminku rzymskiego, tylko ze zwykłym i tymiankiem, rozmarynu tylko odrobinka, a i tak był wyśmienity:). Dziękuje za przepis. Julllaaa, zrobiłas ważny krok, że tu jesteś, że trafiłas na pp, podziękuj sobie, prawdopodobnie jesteś gotowa na zmianę:)
data: 2010.08.08
autor: Anula z Czeladziowa
witam! jestem tu nowa i z zwiazku z tym mam wiele pytan...nie wiem czy ktos na nie odpowie, ale bylo by milo. czytam forum od kilku dni, wciagnelo mnie...przeczytalam ksiazkie pani ani"filozofia zdrowia", teraz czekam na kolejna. stosuje pp w gotowaniu, choc poki co wszystko z przepisow. czytajac forum doszlam do wnisku, ze stsujac sie do pp mozna wyzbyc sie rowniez problemow emocjonlanych. moim najwiekszym problemem, ze dosc czesto rzadza mna emocje i to zle emocje... sa to zazdrosc, zlosc, gniew, w dodatku uwazam, ze jestm uzalezniona od mojego meza co zwykle powoduje we mnie te wszytskie emocje.czesto o tym mysle, b naprawde przeszkadza mi to w zyciu , nie chce sie zle czuc np z powodu, ze meza nie ma kolo mnie. czy ktos mnie rozumie?nie oczekuje gotowej recepty na to, ale chociaz rady jakiejs. moze zywienie powinnam zmienic, wtedy cos sie zmieni w moim zyciu ?generalnie jem 3 posilki dziennie , moze to za malo??prosze o pomoc, wierze,ze mi sie uda i w koncu uwolnie sie od destrukcyjnych uczuc i zachowan...
data: 2010.08.07
autor: julllaaa
Małgosiu, kminek rzymski to jest inna przyprawa. Mieszkam w Anglii, więc co do miejsca kupna jagnięciny chyba Ci nie pomogę. Po angielsku kminek rzymski to cumin i niektóre źródła tłumaczą na kminek - zwykły, ale jak już mówiłam to jest inna przyprawa i bez niej smak będzie inny. Pozdrawiam gorąco.
data: 2010.08.07
autor: Agnieszka S
Witam.E.Kam.myślę że do końca nie jest prawdą że każdy widzi to co go najbardziej interesuje.Widzi tyle na ile pozwala mu pracujący organizm.Im bardziej zrównoważony tym nasza równowaga emocjonalna i postrzeganie spokojniejsze.Na PP wchodzimy w inny wymiar świadomości.Nasze wszystkie zmysły są wyostrzone, tym samym możemy spokojnie i z dystansem analizować rzeczywistość która nas otacza.Jednym słowem-życie zaczyna smakować.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.08.07
autor: Erna
nie wiem co robić mam problem z wypróżnieniem do tej pory jadłam jogurt z otrębami pomagało ale od kiedy miałam operacje tarczycy pół roku temu pojawiły się problemy od 2 miesięcy stosuje się i gotuje wg smaków Pięciu Przemian i problemy zostały nie pomagają herbatki na jelita otręby jogurt nie wiem co jeszcze zrobić prosze może mi ktoś coś poradzi
data: 2010.08.07
autor: Grażyna
Witam wszystkich! Agnieszko S. fajny przepis na kebab tylko czy kminek rzymski to jest to samo co kminek czy troszkę inne zioło ? I gdzie kupić jagnięcinę?
data: 2010.08.07
autor: Małgosia
To prawda ,że kazdy widzi co go najbardziej interesuje. Ja jak pierwszy raz przeczytałam książki nic prawie nie zapamiętałam, bo to natłok informacji. Kiedy je czytałam po raz kolejny w tym roku na spokojnie, na urlopie - to wiele/ha ha :} klapek mi opadło.sama sie dziwiłam jak tak prosto i jasno wyłozonych spraw mogłam nie spamietać lub zrozumieć. Ale wszystko trzeba przerobić po swojemu i nie poganiac sie . Ale czytać, czytać... Ja również robię notatki z forum. Wtedy wszystko mi sie lepiej systematyzuje w jednym miejscu.Dotychczas trzymałam sie książek i notatek jak koła ratunkowego, a teraz zaczynam myślec samodzielnie przy gotowaniu..Inspirujące..
Pozdrawiam wszystkie"przerabiajace" :} :}
data: 2010.08.07
autor: E.Kam.
Hihi, ja też czytam, i jak widac co z tego. Jak kolejna klapka ma odpaść to odpadnie ale w swoim czasie a nie wtedy gdy sie chce. Dzis tez mi odpadła kolejna po otworzeniu I książki na chybił-trafił s. 59-60 (kalendarz aktywności narządów i jakimi smakami w jakiej porze roku wzmacniamy i oslabiamy narządy i mnie olśniło czemu jesienią i zimą mniej kwaśnego, etc). Tak jest najlepiej. Wczoraj ugotowałam z 3 dag mieska, mały wcinał aby huczało! Sluz i wilgoc to to samo, bo wiele razy było że śluzotwórcze, wilgociotwórcze jest jedzenie wychładzające tzn zimne, bo to chodzi o ten śluz patologiczny, taki np po kaszy jaglanej, która niby słodka, ale zimna i sledziona jej nie dzwiga. Uważam że mamy bardzo konstruktywny wątek ;) pozdrawiam serdecznie wszystkie Mamy i nietylko!
data: 2010.08.06
autor: Dagder
Dagder, to ciekawe jak czasem widzimy w tekście coś, czego tak na prawdę tam nie ma, dlatego ja dla pewności każdy fragment zawierający ważne informacje czytam kilkakrotnie :) 1,5 orzeszka to jest porcja dla mojego malucha na jeden posiłek, czyli na litr idą 3 orzeszki :) Zupy zjada ilościowo tyle samo co zawsze, ale podwoiłam też ilość węglowodanów i troszke więcej warzyw. Dodaje więcej wody, ale tylko tyle ile mi się wygotuje. Grzybica to wilgoć w organiźmie- na pewno - wyczytałam w książce, ale ciekawe czy śluz to też wilgoć? Wydaje się to być pokrewne, ale wolę nie zgadywać. U mojego małego tak samo, jak ząbkuje, jedynie kupki w normie, ale za to nie śpi w nocy.
data: 2010.08.06
autor: Agnieszka S
Dziękuję wszystkim za uwagi wedle mojego pogryzienia. Właśnie w Internecie to ja się naczytałam tyle, że włos mnie się zjeżył na głowie. Z tym, że wszyscy piszą, że to się leczy antybiotykiem i tyle. Na razie idzie ku lepszemu, tylko jak więcej pochodzę, to staw puchnie, ale nocą opuchlizna schodzi. I juz nie boli.
data: 2010.08.06
autor: Pati
Witam Wszystkich. Pani Aniu dziękuję za ukierunkowanie, niby człowiek wie, ale dobrze jak ktoś przypomni. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.08.05
autor: ostróżka
Oto co znalazłam w brzozowym temacie w postach pani Ani:"Może te problemy pojawiły się po soku brzozowym – można go pić tylko kieliszeczek dziennie. Z pewnością sok brzozowy ma – podobnie jak sok pokrzywowy – silne właściwości aktywizujące wątrobę (przy tym jest silnym jin), ale żeby je stosować, należy zdawać sobie sprawę z ich energii. Jest wiele wokół nas specyfików, o których wiemy, że mają niezwykłe właściwości, ale przy naszym sposobie żywienia nie będą mogły się „wykazać”. Chcę podkreślić i pamiętajcie, że nasze żywienie jest unikatowe pod względem energetycznym i sięgając po jakikolwiek z tego typu specyfików, wprowadzacie zamęt. I w Pani przypadku tak właśnie mogło się stać. Pani Agnieszko z Mosiny, nie umiem Pani nic powiedzieć o cukrze z kory brzozy. Proszę być ostrożną." Myślę ze ten cukier brzozowy powstaje przez krystalizację soku, więc działanie jest pewnie takie samo. Spotkałam się z tym cudem kilka lat temu wprowadzając dla syna bezcukrową dietę, plusem jest to, że nie różni się on prawie wcale od zwykłego kryształu (nie mówię o działaniu ani cenie)i może zastąpić cukier, więc jest on sobie w cukierniczce i czasem pojawi się na jakichś kopytkach albo na stole gdy są goście i jest raczej ciekawostką niż kuracją. Serdecznie pozdrawiam
data: 2010.08.05
autor: Sasanka
Kim. Znajdź w postach mojego meila i napisz na priva
data: 2010.08.05
autor: Rene
Dziewczyny! Na pewno słyszałyście o ksylitolu-cukrze brzozowym. Jak myślicie jakie działanie ma na organizm? Ja czytałam o nim, że jest bardzo zdrowy. A co na to Pani Ania? Pozdrawiam
data: 2010.08.05
autor: Jogika z Głogowa
Oops! macie racje, a ja święcie byłam przekonana ze tam jest "gram"!. W każdym bądź razie tez czytałam na forum że porcja nie większa niż orzech włoski i tak zakodowałm. Tak tez gotuję mojemu małemu (7,5 m-ca) i jest ok, żadnych sensacji. Ja gotuję na samym mięsku bo tej kości nigdy nie mogłam urąbać tyle ile trzeba. Skrzydła indyczego 1/4 do zupy, skóre zdjąć przed miksowaniem. Polędwica cieleca może być, ja przynajmniej gotuję na tym czasem, cześciej jednak na górce bez kości. Dorośli wszystkie zupy na kosci gotują bo mają wtedy inną energię. Ale porcja nie może być zbyt duża. Ja uzywam 1/2 skrzydła indyczego lub 1 żebro z górki cielęcej z "kotlecikiem". Jak kupuje górkę to pani mi od razu dzieli na takie plastry - porcje. Taka jest u mnie miara. Nie wiem ile miesa powinnyście dawac waszym dzieciom muszą sie najadać to pewne, nie umiem powiedziec, może badziej doświadczona mama sie wypowie. Wydaje mi sie że 1,5 orzeszka to za mało dla 15 mc dziecka jak na całą porcję (na 2 dni w sensie) zupki czy gulaszu. Z kolei 5 dag miesa na dzien to chyba za dużo. Musicie pokombinowac, wy wiecie najlepiej. Z mięsem łatwo przewalić, a przecież żółtko gdzies jeszcze musicie wcisnąć, nie? Herbatke dla nas i małego trzymam w termosie. Czy grzybica to wilgoć, nie wiem. Poszukaj w archiwum pewnie coś było i napisz dla przypomnienia :) Wiem, że działanie osuszające na śluz ma kardamon i goździki (czyli poranna kawa, którą piję :)). I jeszcze napiszę, że jak małemu idą zęby, to traci apetyt, mało je, najczesciej by cycał, trwało to ostatnio ok tygodnia, kupki też były bardziej ciapowate, zielonkawe i częstsze, ale juz ok. Kulki homeopatyczne mozna zamówic w aptekach internetowych i trzeba sie spieszyc bo robi sie juz deficyt na nie. Jak zęby przeszły to, mały zajada z dokładką. Piszę żebyscie sie nie denerwowały jak nie chce jesc. Ktoś kiedys pytał o słodki ryż makrobiotyczny, jest polecany bo jest w smaki słodkim, jest ciepły i bardzo dobrze nawilża organizm, jest drogi ale 1czy2 łyzki do zupy jarzynowej są ok. I ja też ide przemyslec na jakiej porcji miesa dzis ugotować :) Jak bardziej doświadczone mamy mają uwagi to proszę piszcie! Pozdrawiam.
data: 2010.08.05
autor: Dagder
Dzięki, Dagder:)No to zapytałam pocztę:)Podobno ok 3 dni sobie idzie z Poznania pod Poznań :)Czekam z niecierpliwością, bo mi cynamon "wyszedł":)Uściski dla wszystkich późnonocne.
data: 2010.08.05
autor: Aneta z P.
Witam!od 2 lat gotuje w/g pp i jestem zachwycona smakami każdej potrawy, cieszę się, że trafiłam na książki Pani Ani, bo dzięki temu polubiłam gotować, co kiedyś było dla mnie karą. Nie ma takiej potrawy, która by się nie udała i to jest w tym najpiękniejsze, a już nie wspomnę i walorach zdrowotnych każdej z nich. Pozdrawiam wszystkich i dołączam się do Was kochani "forumowicze"
data: 2010.08.04
autor: Joginka z Głogowa
Aha, teraz zaczynam sobie wszystko w tej mojej głowie układać. Czy śluz jest równoznaczny z wilgocią w organizmie? Bo ja mam za dużo wilgoci i ciągle powraca mi grzybica. Już wszystko po kolei wykluczyłam i teraz jest lepiej ale nie idealnie. Jeśli śluz to wilgoć to może te moje zupy też mają za wielką kość??? Zjadam codziennie ok. litra zupy - zawsze na kości z mięsem, ale zupa jest już bez mięsa.
data: 2010.08.04
autor: Agnieszka S
Dagder, a czy polędwica cielęca będzie ok. dla małego? Mieszkamy w Anglii i tutaj bardzo ciężko o cielęcinę. To jeszcze zapytam, żeby się upewnić - my starzy, w tym mamy karmiące, każdą zupę na kości, prawda? A czy nadmiary wapna u dorosłego zdrowego człowieka jakoś się ujawniają, czy są jakieś objawy? Interesuje mnie jeszcze czy odgrzewacie swoim dzieciom herbatkę przed każdym podaniem, czy trzymacie cały dzień w termosie.
Pozdrawiam gorąco.
data: 2010.08.04
autor: Agnieszka S
No tak, porcji mięska pilnowałam, gorzej z kością. Kość była zawsze wielkości całego dużego palca na 1l wody. Teraz zwiększyłam jednak ilość mięska do 1,5 orzeszka, gdyż mój maluch ma już 15 miesięcy i biega cały dzień a do tego głodomor straszny. Będzie ok? Dodam, że jego ulubiona pp potrawa to gulaszyk :)
data: 2010.08.04
autor: Agnieszka S
Rene, mam wielką prośbę - czy mogłabys mi podać namiary na pięcioprzemianowe przedszkole? Jestem z Poznania (mieszkam na ratajach, ale oczywiście może być gdzies dalej).
Będę niezmiernie wdzięczna.
data: 2010.08.04
autor: Kim
Dagder mi też się troszkę rozjaśniło, dzięki :-)czy gotując na indyku z 1/2l. wody wrzucic 1/2 skrzydla z indyka(analogicznie z przepisu z
ory,czy kosc wrzucasz?moje dziecko zjada dziennie ok.5 dag miesa, czy to nie za duzo?
data: 2010.08.04
autor: Tania
Aneto z P. jak długo odpowie Ci Poczta Polska :) Sklepik wysyła nastepnego dnia po zamówieniu.
data: 2010.08.04
autor: Dagder
Witam. Dagder czyżby nie wkradł się błąd w Twym poście. Piszesz 5-7 GRAM, a książki mam właśnie przed sobą i jest napisane 5-7 dag, a książki mamy napewno te same:)
Pozdrawiam
data: 2010.08.04
autor: Tomaszówek
Zamówiłam wczoraj przyprawy ze sklepiku. Jak długo będę na nie czekała? Pozdrawiam:)
data: 2010.08.04
autor: Aneta z P.
Agnieszko S. mięsko razem z kością może być ale całość tej porcji nie może być większa niz orzech laskowy/włoski średniej wielkości. Tak na rozum, to ile tej kości wkładałaś na zupke z 0,5 litra wrzątku? w książce tez jest info że waga takiej porcji mieska z kością to 5-7 GRAM, zważ sobie i zobacz ile to jest :) cieszę sie ze Ci sie juz rozjaśniło. Spokojnie, na te wiedze trzeba czasu. I daj sobie przyzwolenie na błędy. Jeśli jest za duzo miesa/kości w zupie czy to dla dzieci czy dla dorosłych, to jest za dużo wapnia, a wapn jest jin czyli wychładza organizm, a jak wychładza to zaśluzowuje, a jak zasluzowuje to pojawia sie wysypka najczesciej, bo ten sluz musi wyjść. I tyle. Najczesciej jak jest wysypka to trzeba sie cieszyc , ze to co złe to właśnie wyłazi. Pozdrawiam Cie serdecznie.
data: 2010.08.04
autor: Dagder
P.Aniu dziękuję za słówko do mnie, Agnieszko S.ja też juz zglupialam, jak zaczynalam gotowac mojej coreczce to gotowalam tylko na polewdwicy cielecej, wolowej i 1/4 skrzydelka z indyka,ale po tym jak prezeczytalam,ze gotowac na miesku z koscia to gotowalam na zeberku cielecym, skrzydełku z indyka(obieralam tylko ze skory)a poledwice zostawialam do gulaszyku, wczoraj ugotowalam juz zupke na poledwicy cielecej,ile dziennie jedza mieska Wasze pociechy, zebym tez nie przewalila z mieskiem, tak jak z zupkami na kosciach?pozdrawiam serdecznie
data: 2010.08.04
autor: Tania
Pani Aniu teraz już zgłupiałam - dziecku nie gotujemy zupek na kości - a w II książce czytam - kawałek cielęciny z kością (zupka nr 3). Czy więc tylko od czasu do czasu? A ja mojemu synkowi prawie każdą zupkę na kości. Czy bardzo narozrabiałam? Czy bardzo mu zaszkodziłam? Teraz wszystko jasne - ten okres kiedy miał się tak dobrze, to był czas kiedy nie mogłam nigdzie dostać cielęciny z kością. I jak ja wtedy ubolewałam, że muszę mu zupki na samym mięsku gotować - bez kości. Brr. Stanie przy garach to chyba nie mój świat. Do duchowości, o której tak często tutaj czytam, jeszcze dla mnie daleka droga. Ale jeszcze się nie poddaję - muszę przecież najpierw wyleczyć swoje dziecko - może wtedy mnie olśni. Ta kość, to jest właśnie ta brakująca część łamigłówki, by było idealnie - teraz już wszystko jasne. Idę już, bo mimo iż późna już pora, coś mi się tam jeszcze w garze dzieje - bez kości oczywiście...
data: 2010.08.04
autor: Agnieszka S
Pani Aniu, ale czy to na pewno o mnie chodzi?, bo ja dawno nie pytałam o nic na forum, tym bardziej w sprawie córki. Ale i tak bardzo dziękuję za odpowiedź, jeszcze raz pozdrawiam.
data: 2010.08.04
autor: Gabi od Kornelki z Kołobrzegu
Dziękuję Pani Aniu, pozdrawiam.
data: 2010.08.04
autor: Gabi
Pati! Jesli nie przeszly domagania po ukaszeniu to trzeba do lekarza. Niedawno czytalam w prasie o jakiejs muszce, wygladem przypominaca muszke owocowa ale jest duzo mniejsza, ktora tak wlasnie "gryzie" i takie ugryzienie ma byc bardzo bolesne i podobno moze prowadzic do powazniejszych klopotow. Mysle, ze dermatolog powinien cos poradzic. Siatki w oknach dle tej muszki nie sa przeszkoda, bo sa takie male, ze spokojnie przefruwaja przez oczka w siatce. Podobno smarowanie sie specyfikami od komarow nieco te muszki odstrasza. Nazwy muszki nie pamietam.
Moze przyda Ci sie ta informacja.
Pozdrawiam
data: 2010.08.04
autor: Wichrusia
Ina, przepis na fasolkę dotyczy fasolki z puszki lub świeżej, którą należy obgotować. Jest o tym w przepisie,
data: 2010.08.04
autor: WMB
Witajcie Kochani! Przede wszystkim dziękuję Wam pięknie za życzenia. Duża radocha je czytać :) Ostróżko, tak – trwaj ufna przy swoim, a do innych nie zaglądaj. Zawsze Cię to będzie rozpraszało. Marzeń za wiele nie polecam – mącą w głowie. Natomiast bardzo polecam konkretne pomysły i konkretne wyobrażenia dotyczące celu. Należy je puścić i wysyłać w kosmos. Na co dzień miej głowę albo pustą, albo zanurzoną w teraźniejszości. Niki, wyobraź sobie, że wszelkie zaburzenia trawienne i związane z tym dolegliwości (u Ciebie bulimiczne) zasadzone są na nierównowadze energetycznej w organizmie. Przypominam, że ona wynika z błędów żywieniowych, emocjonalnych, stylu życia, ewentualnie uwarunkowań genetycznych. Twoja bulimia na pewno będzie się wyciszała, gdy wytrzymasz w dyscyplinie żywieniowej. Ból trzustki i wątroby wiąże się ściśle z obłożonym językiem i zastojem. Pomyśl o swoich emocjach i błędach. Przy zastoju można być wrażliwym na gorąco, w związku z tym pij ciepłą imbirówkę po każdym posiłku, zjadaj mniejsze i mniej treściwe porcje. Możesz za to jadać częściej. Erno, zawsze problemy domowe mają wpływ na nasze relacje zawodowe i odwrotnie. Nie da się tego oddzielić. Jeżeli w pracy po wielokroć masz problemy, znaczy to że nie przerobiłaś czegoś w domu / w sobie. Twój post z 22.07 – piękny i bardzo potrzebny. Izabelo, cieszę się że problem kleszczowy rozwiązany. Basiu z Białegostoku, reklama bmw jest akuratna :) Radna, sen dziecka jest idealny. Tak sobie zorganizuj, abyś spała razem z nim. Justyno B. wysyłam również gorące pozdrowienia. Kingo z Azji, syfki pod uszami mogą świadczyć o problemie z potrójnym ogrzewaczem. Pouciskaj sobie punkty na jego meridianach. Jego aktywność przypada właśnie latem. Być może masz jakieś niedobory elementu ognia. Za dużo warzyw, za dużo owoców, a nawet płynów. Pszczoła, odnośnie buzi dziecka z AZSem, proszę przeglądnij dokładnie forum. Aido, zadzwoń. Ewo ze Zgierza, przyznaję, że nie jestem dostatecznie zapoznana z germańską medycyną, ale spojrzenie tej medycyny na nasze problemy akceptuję. Misia, hormony na tarczycę powinnaś jednak brać, może mniejszą dawkę, natomiast żywienie proszę stosować tradycyjne (zero kwaśnego, surowego, zimnego). Przy okazji pamiętajcie aby zawsze potrawy były zrównoważone smakiem kwaśnym. Pati, z nogą powinnaś udać się do specjalisty. Gabi, Wasz problem był wiele razy omawiany na forum. Musisz znaleźć w sobie właściwy sposób, aby dziecko nie czuło się izolowane. Olej lniany możesz stosować. Grażyno, afty to objaw osłabienia energetycznego. Pilnuj dyscypliny – z czasem się to wyciszy. Zjadaj gotowane posiłki, może dołącz kilerkę. Martynko, dobrze myślisz w sprawie chlamydii. Niepotrzebny jest Ci antybiotyk. Pilnuj jedzenia, emocji, wypoczynku, a ostrożeń możesz również stosować. To wystarczy. Aneta z P. kotlety indycze dobrze zamierzasz robić. Badeve, z pewnością kolor pomarańczowy wynika z za dużej ilości marchewki. Zmień to. Aszkah, dziecko kaszle ponieważ zaśluzowało się posiłkami babci. Teraz pilnuj dysycypliny, podawaj imbirówkę, a jeśli nie będzie efektu podawaj kilerkę. Agnieszko S. dziecku nie gotujemy zupek na kości! Może to być jedynie kawałek mięska, ewentualnie mięsko z malutką kostką. Obiad powinien być mięsny, nawet o tej 17. Dagder dobrze Ci radzi. Co do grilla, mięso jagnięce jak najbardziej pasuje. Małgosiu, marchwianka nie pomoże małej w zaparciu. Może Ty powinnaś coś zmienić w swoim menu (karmisz cycem). Krostki na policzkach na razie nie są niczym groźnym. Fox_India, cieszę się że alarm ciążowy minął. Możesz naszą małą kawcię dziennie wypić. Wichrusia, ogień wątroby był wiele razy omawiany. Aby zlikwidować ten stan musisz się zdyscyplinować, wspomagając się w niewielkich ilościach imbirówką lub kilerką. Miłe są Twoje podpowiedzi dotyczące lektur, ale usiądź teraz i skup się na jednym. Czytaj po wielokroć archiwum i książki. Taniu, pękające naczynka są efektem starego jedzenia. Cierpliwości. E.Kam. – placuszki mogą być. Aneta z K. – musisz popełniać bardzo poważne błędy żywieniowe, skoro mąż i dziecko mają problemy. Może przedzwoń? Ina, ja gotuję fasolkę szparagową tylko z dodatkiem łyżeczki imbiru i soli. Jest wtedy słodka i pyszna. Może być jeszcze kropelka miodu w smaku słodkim. Nigdy nie dodajemy do warzyw gotowanych tłuszczu – co innego w przypadku warzyw duszonych. Mamaa, przed i po zabiegu proszę się dyscyplinować i pić imbirówke, natomiast już po zabiegu proszę płukać usta zielem ostrożenia lub szałwią. To było na tyle. Przypominam, że skończyło się lato i jest czas dojo, a od połowy sierpnia rusza jesień :) Pozdrawiam!
data: 2010.08.04
autor: Anna Ciesielska
Poniewaz PP laczy sie z filozofia zycia, to troche filozofii ode mnie. Jesli chodzi o pozywienie to czlowiek w odleglej historii zaczynal od zbieractwa. Odzwial sie tym co roslo i byl wegetarianinem. Tak tez ma zbudowany uklad trawienny (zupelnie inaczej jak miesozerne ssaki). Dopiero jak wynalazl narzedzia, zaczal polowac i upolowanym sie odzywiac. Zaczal uprawiac i pozywienie mieszac. Czlowiek zaczal sie przemieszczac i poznawal inny rodzaj pozywienia. Z czasem doszlo do tego, ze pozywienie zaczeto sprowadzac. W jednych zakatkach swiata jest pozywienia nadmiar, w innych niedobor. Najdziwniejsze jest to, ze tam gdzie niedobor (nie mysle o calkowitym braku czyli glodzie) to ludzie sa zdrowsi zarowno fizycznie jak i psychicznie. Nikt tam nie slyszal o zadnych dietach czy "zdrowym odzywianiu". Dobrze, ze PP daje dobre zdrowotne rezultaty ale czy wszystkim jednakowo? Czytam w postach, ze mimo stosowania PP sa rozne "problemy" czyli to tez nie jest takie panaceum na wszystko. Mysle, ze wszystko co sie stosuje trzeba obserwowac jak NA MNIE dziala i reagowac, jak dzieje sie cos nie tak. Ja zamierzam PP wyprobowac na sobie i jak widzicie po moich pytaniach mam z tym nieco klopotow. Licze na pomoc i z gory dziekuje!
Pozdrawiam
data: 2010.08.03
autor: Wichrusia
Jaka "dawka" miodu dziennie jest dozwolona? Czy jak slodze po lyzeczce miodu kawe i 5-6 herbat w ciagu dnia to przesada?
data: 2010.08.03
autor: Wichrusia
witam serdecznie! ależ Wy tu o smaczniusich potrawach rozprawiacie. ja też sobie dogadzam. ugotowałam rosół, gulasz do pierogów ruskich ale zjadłam bez pierogów :) codziennie rano owsianka, jajko na miękko, herbatka tli, zupa, drugie. dziś zupa jarzynowa na indyku :) oraz mięsko z rosołku z makaronem :) mam do Was drogie forumowiczki pytanie dotyczące naszej kawki. zrezygnowałam z niej bojąc się jaki może mieć wpływ na moją obecną sytuację ale kiedy przeczytałam po raz kolejny wskazówki Pani Ani dla ciężarnych oraz mam karmiących pomyślałam, że mi nie powinna zaszkodzić. bardzo tęsknię za moją kawką poranną. wzmacniam mój organizm ciepłymi posiłkami, herbatką, nie jem nic co jest surowe kwaśne lub zimne żeby uniknąć skurczy lub dalszego krwawienia. czuję się dobrze, jestem pełna energii, nawet rano, krwawienie ustępuje. z przerażeniem przeczytałam porady, których na jednym z forum udzielają sobie "plamiące" ciężarne: dużo owoców szczególnie cytrusów bo wit. C obkurcza naczynia krwionośne, bananów (sic!). ja się nie poddaję! pozdrawiam serdecznie!
data: 2010.08.03
autor: Fox_India
WMB,niestety nie jest dla mnie jasne "fasolka bez zalewy". Mnie chodzi o fasolkę taką świeżą zerwaną z ogrodu, a nie jakąś puszkowaną...A o jakiej Ty piszesz? Pozdrawiam.
data: 2010.08.03
autor: Ina
Poczytalam sobie Wasze posty dotyczace (ogolnie) roznych stanow "niezadowolenia" z tego, co nas w zyciu spotyka a to jakim jest "nasz swiat" wynika tylko ze sposobu patrzenia na siebie. Nasze mysli kreuja "nasz swiat", ktory jest lustrzanym odbiciem nas samych. Jesli masz wewnetrzny chaos, to Twoj swiat nie moze byc inny (np. Erna). Wszystkich "zagubionych" zapraszam do lektury Katie Byron i stosowania jej "Pracy" w codziennym zyciu. Ekhart Tolle pisze podobnie.(Proponowalam tych autorow Ince). Najwazniejsze pole dzialania jest tu i teraz. Przeszlosci juz nie ma (jest na stale zapisana na zdartych od ciaglego odgrywania plytach i nie podlega zmianom) a przyszlosc jeszcze nie nastapila i jest zawsze nie do przewidzenia. Wybierajcie: albo chaos, albo zadowolenie kazdego dnia!
Teraz jest zawsze, w kazdym momencie i tylko to jest pewne.
Poczytajcie - warto! Jesli to zastosujecie, jestescie w Raju!
Pozdrawiam
data: 2010.08.03
autor: Wichrusia
Agnieszko S. dziecku gotuje sie na górce cielecej, bo jest delikatniejsza. co wiecej, musisz pilnowac wielkosci mięska nie może byc duzo 5-10g to naprawde jest większy orzech laskowy. *** Małgosiu, małej brzuszek musi zatrybic. kaszke powinna popijac cycem na początku wprowadzania, bo wtedy żołądkowi jest łatwiej. troszke rzadszą gotuj i dobrze miksuj. herbatke tli, tlai wprowadziłaś juz? tez pomaga w trawienu. A krostki to może byc masło, zmien na oliwę z oliwek. Napisz jak idzie. Ale nie przejmuj sie nimi.Pozdrawiam.
data: 2010.08.03
autor: Dagder
Witam! Za tydzień mam mieć zabieg stomatologiczny, Chirurg kazał mi dwa dni wcześniej zacząć brać antybiotyk, żeby nie doszło do stanu zapalnego. Doradźcie, bo brać go oczywiście nie będę czy może mam pić imbirówkę po zabiegu?Dziękuję za podpowiedzi i pozdrawiam.
data: 2010.08.03
autor: mamaa
Fasolka szparagowa
Cebulkę drobno kroimy, podsmażamy na oliwie,dodajemy czosnek
/przez praskę/,fasolka bez zalewy /świeżą obgotowujemy/,solimy do smaku, szczypta bazylii,tymianku, kminku mielonego, pieprzu czarnego i imbiru.
Ten przepis był kiedyś na forum.
data: 2010.08.03
autor: WMB
Aha, zapomniałam dodać do mojego przepisu, że mięso formujemy w wałeczki i nakłuwamy na szpikulec - w ten sposób łatwiej na grilu obracać, ale myślę, że można też uformować tak jak nasze kotleciki mielone...
data: 2010.08.03
autor: Agnieszka S
Witajcie. I ja podzielę się przepisem, który przerobiłam na pp - mam nadzieję, że dobrze. Jest to tradycyjny turecki kebab - zrobiłam w niedzielę na grilu - pycha. Ta potrawa potrzebuje żywego ognia. Otóż - 1 kg jagnięciny mielonej, 1 lub 2 jajka, 1 łyżeczka papryki słodkiej, 1 zmielona cebula, 4 ząbki czosnku przeciśniętego przez praskę, 1 łyżka kminu rzymskiego mielonego (to jest najważniejsza przyprawa w tej potrawie - bez niej jest bez smaku), 0,5 łyżeczki cayenne, pieprz czarny, 2 łyżeczki soli, ćwierć szklanki zielonej pietruszki, 0,5 łyżeczki rozmarynu. Smacznego. Mam jeszcze pytanie. Wczoraj czytałam forum i natknęłam się na post p. Ani, w którym informuje, że na kolację nie jadamy raczej mięsa. My jemy obiad dość późno - do tej pory ok. 19-20. Chcę to teraz zmienić - czy obiad mięsny można jeszcze zjeść ok. 17? Mąż o tej porze wraca teraz z pracy. Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2010.08.03
autor: Agnieszka S
cześć
data: 2010.08.03
autor: Ela
Halo Niki!Polecam Ci jeszcze autorke Katy Byron "Kochaj, co masz" i "Radosc kazdego dnia". Mnie to odmienilo o 180º. Jak "zaskoczysz", to poczytaj Eckarta Tolle "Teraz. Sila terazniejszosci".Super, ze zaczelas sie traktowac jak swojego najlepszego przyjaciela i nie zapominaj, ze prawdziwy przyjaciel lubi Cie taka jaka jestes. Popracuj nad swoimi myslami (Katy Byron). Doloze jeszcze cytat, ktory radze zapamietac "Gdybys sie widziala taka, jaka widzi Ciebie Bog, usmiechalabys sie czesciej".
Pozdrawiam
data: 2010.08.02
autor: Wichrusia
Ino, ja wlasnie dzis jadlam fasolke wedlug wlasnej kombinacji bo dokladnego przepisu nie znalazlam: do wody dalam kurkume, kminek, imbir, fasole, sol. Wlasciwie pewnie na slonym mozna by zakonczyc, ale ja dodalam jeszcze pozniej odrobine lubczyku, kapke oliwy i na koniec pare galazek czabru z ogrodka. Po niemiecku czaber to Bohnenkraut czyli ziele fasolowe i tu fasole zawsze gotuje sie z czabrem. Ciekawam innych opinii. Pozdrawiam cieplo.
data: 2010.08.02
autor: AlinaSG
Ostrozko i Kasiu, dziekuje za odpowiedzi!Jesli chodzi o chleb to chyba mozna ten na zakwasie a w przypadku ognia watroby wyczytalam, ze mozna tez biale pieczywo (z umiarem).
Chcialam przymierzyc sie do 12-dniowej diety z pszennym piwem ale to chyba mozna tylko na wiosne (?). Odstawilam wszystkie tabletki przeciwbolowe, ktorymi "paslam sie" od lat z powodu fibromyalgii i wyniki watrobowe sa znacznie lepsze ale jeszcze nie do konca w porzadku. Co do gotowania: jakich przypraw nie uzywac i jak to kombinowac zeby mimo wszystko wyszlo te 5 smakow? Czy np. zupa pomirodowa i kotlet wieprzowy sa dla mnie tabu? Pod haslem "Lato" jest wskazowka, zeby dogrzewac jelita. A jak dogrzewac jelita to dogrzewa sie tez wagrobe??? Jaka herbate moge pic bez szkody dla watroby a z pozytkiem dla sledziony i zoladka - neutralne? Zeby nie ten ogien watroby, to byloby mi latwiej przedrzec sie przez te porady i przepisy, ale tak jestem zupelnie "zakrecona". Pomocy!
Pozdrawiam
data: 2010.08.02
autor: Wichrusia
Wiatm. Jak dokadnie ugotować "fasolkę szpragową wg Ciesielkiej"? Wiem, że z imbirem, ale co w samiku kwaśnym? Czy ktoś ma przepis z kolejnoscią? Dzieki i pozdrawiam
data: 2010.08.02
autor: Ina
Nie pisałam już długo, choć dość często czytam forum w celu uzupełnienia swojej wiedzy. Jesteś na pp cała rodziną 2 lata, ale wciąż poszukuję. I teraz aktualnie nie wiem jak postępować z synem 6 latkiem alergikiem, ktory cala jesień i zimę miał przesuszoną skórę, a od wiosny swędzącą wysypke na pośladkach i do tego od czerwca dołączyły swędzące, łzawiące (czasem ropiejące) i zapuchnięte oczy i wodnisty katar. Do tego stopnia że powstała nie gojąca sie rana w dziurce w nosie. Paniu Aniu proszę o wsparcie. Dodatkowo mąż ma powracające zjady w kącikach ust i też nie wie z czym to połączyć - czy może to być nadmiar kwaśnego? Liczę na Wasza pomoc i pozdrawiam,
data: 2010.08.02
autor: Aneta z K.
Witajcie. Wichrusiu, zrozumienie przychodzi z czasem.A czas musi byc wypełniony czytaniem uważnym książek Pani Ani.Jak bylam na konsultacji u P.Ani to kazała mi siebie potraktowac jak dziecko, jeśc delikatne zrównoważone jedzenie, miksowane zupy, żadnego smażonego, surowego, kwaśnego i zimnego , zero mleka, lodów, ciasta, wędliny kupnej, sera żółtego, dużo zup, jak najmniej chleba ,o alkocholu nie wspomnę, oczywiscie zabroniony,przynajmniej dla mnie, miałam torbiele na wątrobie.Reszte znalazłam w książkach i na forum. Twoja wątroba powoli zregeneruje się sama tylko masz jej dac szansę przez zmianę trybu życia i jedzenia. Nikt nie będzie dla Ciebie przepisywał na forum przepisów z książek.Nie ma to sensu.Czytaj archiwum i bądz cierpliwa, wątroba potrzebuje czasu a i cały twój organizm też musi dojśc do równowagi.Jak czegoś nie rozumiesz mogę spróbowac Ci wytłumaczyc .
data: 2010.08.02
autor: ostróżka
dziewczyny podaję szybki p
rzepis na obiadek. Ocencie czy dobrze praerobiłam.
Piesi kurze 1 szt pokroić drobno,dodawać:szczypta kurkumy,marchewka na drobnej tarce, 4 Łyżki smietany lub mleka 3%/,1 cebula w drobną kostkę, por w drobny półksięzyc, sól 1ł,ew.vegeta,cytryna, trochę pietruszki natki,4 jajka, 2 Łyżki mąki, pieprz.Wymieszać dokładnie.
Smażyc na oliwie małe placuszki.
Można to przygotować wcześniej i schować do lodówki.
Wiem ,że kurczak, ale czasem na szybko np. na urlopie.
Pani Aniu czy uszłoby w tłoku:} Pozdrawiam
data: 2010.08.02
autor: E.Kam.
Wichrusiu trzeba przez tę wiedzę "przegryźć" sie jeszcze raz, powoli i na spokojnie, korzystać z przepisów zamieszczonych w książkach p. Ani, na karteczkach wypisać kilka istotnych informacji i przykleic sobie w kuchni np. nad piecem - kolejnośc smaków, jakie organy wzmacniamy w kolejnych porach roku i czym je wzmacniamy, gotować i jeść a reszta sama powoli przyjdzie, tylko cierpliwości i wytrwałości... :)
data: 2010.08.02
autor: Kasia z P.
Witam, proszę o radę , jestem na pp od roku i zauważyłam, że pękają mi naczynka i ostatnio jest ich coraz więcej, co źle robię?zaczynam się tym poważnie martwić, szukałam w archiwum, ale nie znalazłam, pozdrawiam serdecznie
data: 2010.08.01
autor: Tania
Prawdopodobnie wiekszosc z Was zanudze, ale ryzykuje: OGIEN WATROBY. Przeczytalam ksiazki Pani Anny i niewiele mi to dalo. Chcialabym wprawic sie w odzywianie wg zalecen jin/jang i 5 smakow ale mi to nie wychodzi. Czy jest jakas na to metoda, zeby zapamietac co z czym i na co...? Wracajac do "ognia watroby" - to jest moj prawdopodobnie wieloletni problem. Diagnoza ognia postawiona przez lekarza TCM. Wyniki laboratoryjne watroby zle, cholesterol duzo za wysoki. I to od lat. Masa innych niedomagan i roznych boli.
Wiem, ze trzeba wzmocnic zoladek i sledzione. Od dluzszego czasu nie mam na nic apetytu, do wieczora prawie nic nie jem. Chodze spac ok. 1 i przed snem musze cos zjesc. Wyczytalam tu na forum, ze "niedobor jin wystepuje zawsze z powodu niedoboru jang" a ogien watroby to nadmiar jang i niedobor jin w zoladku i sledzionie. Ratunku! Ja nic z tego nie kapuje! Moze ktos z Was mnie oswieci i poda mi kilka przepisow (razem z ich kunsztem wykonania)? Chetnemu podam moj email. Pozdrawiam - Wichrusia
data: 2010.09.14
autor: Wichrusia
witam wszystkich! wróciłam z mazur. byłam dziś w szpitalu, tak jak kazał mi mój lekarz. po badaniu usg okazało się, że ciąża jest żywa i rozwija się prawidłowo, a serduszko groszka bije. jednocześnie zastany w szpitalu lekarz przepisał mi 3xdziennie duphaston, luteię oraz no-spę oraz tryb fotelowo-kanapowy. czy mogę nie brać duphastonu, czy lepiej nie ryzykować? wizytę u mojego lekarza mam we wtorek, oczywiście zapytam go o ten duphaston. cały czas staram się być ufna i spokojna. piję TLI, staram się wspomagać mój organizm poprzez ciepłe posiłki, herbatkę etc. pozdrawiam wszystkich serdecznie!
data: 2010.07.31
autor: Fox_India
Witam wszystkie forumowiczki, może ktoś mi podpowie co zrobić. Moja mała 5,5 mies. ma co kilka ni na policzkach krostki (kropeczki taka kaszka) które po dniu znikają a ja nie wprowadzam nic nowego do diety. Masło tylko w owsiance, 0 nabiału, 0 słodyczy, pilnuję się diety i wydaje mi się że przestrzegam pp. Po wprowadzeniu kaszki mała nie może się od kilku dni załatwić, wprowadziłam przez 2 dni marchwiankę i nic, może za mało tej marchwianki? Ale więcej podać trudno bo karmienie łyżeczką idzie bardzo powoli(łyżeczką je 2na razie niechętnie) a butelki mała w ogóle nie akceptuje więc nie wchodzi w grę rozcieńczona marchwianka do picia. Będę wdzięczna za każdą sugestię.
data: 2010.07.31
autor: Małgosia
Niki, nie wszystkim sluza gorace potrawy, moze jedz tylko cieple, czasem chlodne, nie przegrzewaj sie i nie przejadaj, moze mniej masla i tluszczu? Sa rozne typy "cial".
Pani Aniu, bardzo prosze o opowiedz w sprawie ryzu. Dlaczego poleca Pani ryz slodki jako najlepszy dla dzieci? Dziekuje z gory
data: 2010.07.31
autor: Kinga z Francji
Witam dziewczyny, potrzebuję porady. Otóż jak byliśmy na wakacjach to przez tydzień gotowałam mojemu maluchowi zupki na samej wodzie, gdyż nie miałam dostępu do cielęcinki. Zauważyłam, że skóra bardzo mu się poprawiła, ale wtedy nie przypisywałam tego jedzonku tylko innym czynnikom. Po powrocie znów zaczęłam gotować na kości cielęcej i wszystkie stare problemy wróciły - blady, powiększone węzły, teraz wychodzą maleńkie krosteczki typu kaszka na policzkach, bardzo źle śpi w nocy - budzi się ok 3 i przez 1,5 godz. nie może spać, sucha skóra na szyi i bardzo swędząca - takie czerwone suche kreseczki. Problemy ze spaniem zawsze miał, a na urlopie nie mogłam się nadziwić jak ładnie śpi. Nie wiem gdzie popełniam błąd. Gotuję na kości cielęcej - część lędźwiowa. Czy dziecko może w taki sposób reagować na najmniejsze ilości wapna? A może ta kość lędźwiowa nie tak. Nic nie znalazłam na ten temat na forum. Bardzo dziękuję za porady.
data: 2010.07.30
autor: Agnieszka S
Aszkah, być moze kaszel jest skutkiem złego karmienia synka przez twoją teściową podczas pobytu, moze taraz, kiedy znów je po ciesielsku, organizm oczyszcza się ze śluzu...to moja intuicja, kiedy przeczytałam twojego posta.
Co do koloru skóry, to znalazłam już więcej informacji w archiwum, wystukałam pomarańczowa, a nie żółta. Skóra synka najbardziej jest pomarańczowa wewnątrz dłoni i na nosku. Muszę chyba rzeczywiście zmiejszyć ilość podawanej marchewki a w to miejsce podrzucić ziemniaczka :)

Pozdrawiam- u nas na podkarpaciu wreszcie wyszło słoneczko :)
data: 2010.07.29
autor: badeve
Niki, ciesza mnie ogromnie Twoje postepy - bo widac, ze robisz ogromne kroki do przodu. Mnie kiedys ta ksiazka dala ogromnego kopa, wlasnie, zeby wreszcie tak pokochac siebie jak innych, tych ktorych kochamy bezwarunkowa miloscia.
Oczywiscie dluga droga przed nami, ale kazdy dzien, kiedy mozemy sie usmiechnac do siebie w lustrze, odprezyc przy kuchnikreujac potrawy i delektowac sie nimi, to udany, pozytywny dzien. Te rytualy daja sile na przyszlosc. Oczywiscie beda potyczki, rozne dolegliwosci. Naszym organom trzeba dac czas na regeneracje. No i dac sobie prawo do chwili slabosci, po prostu uczymy sie po malych kryzysach wychodzic na prosta i kiedy wracamy do porzadku odczuwamy zwykla radosc i satysfakcje . Niki, wierze ze ci sie uda ustawic swoje zycie tak, zebys Ty byla z siebie zadowolona i codziennie usmiechala sie do lustra. Pozdrawiam bardzo cieplo.
data: 2010.07.29
autor: AlinaSG
Witam;-) zostało mi 14 dni do terminu porodu. cieszęsie na myśl że zobacze maluszka. Oczywiście niepokuj zasiany przez lekarzy na początku ciązy że dziecko może być chore lub niepełnosprawne gdzieś we mnie tkwi jak zatrute xiarno i czzasem się wyłania, ale też jest we mnie dużo spokoju bo wkońcu badania pani profesor Respondek obaliłóy teorie spisku o zaburzonym rozwoju dziecka. Co by nie było jest finisz. Mam bardzo duże wachania nastroju, i ochotę na słodycze(przez całą ciążę nie miałam ich), naszczęście nie jest to duża ochota i szybko mija. Zaostrzyła się moja choroba jelit i biorę leki, nawet sporą dawkę, ale nie sterydy, ufam że po porodzie wszystko wróci do normy, zwłaszcza że będę musiała pilnować się z dietą. Mam pytanie do Pani Ani: mój 8 letni synek, przez to że przechodziła często angi ma wykrytą niedomykalność zastawki pomiędzy płucem i sercem. Lekarka wyjaśniła mi że to nie jest wada serca tylko osłabienie płuc.Poleciła zmianę klimatu na tak długo na ile damy radę finansowo. Przez pierwsze trzy tygodnie w czerwcu, ja z nim byłam nad morzem i moja mama. Gotowanie było po ciesielsku, potem wymienił nas mój mąż i teściowa, gotowąła domowo, ale bez zasad, bo nie ufa ziołom i takiemu gotowaniu.Syn więc jadł słodycze i pił mleko rano z płatkami słodkimi, nie codziennie bo nakrzyczałam na męża za to że jest taki nie rozsądny(syn ma biegunkę po mleku a słodycze mu nie podaję). Po powrocie, po 5 tygodniach synek wrócił opalony jak murzynek, i od tej pory kaszle co rano jak wstaje. Dlaczego ? na co mam zwrócić uwagę? pomyślałam że w morzu złapał jakiegoś robala? Jest to kaszel suchy. Pogubiłam się i nie bardzo wiem co robić
data: 2010.07.29
autor: aszkah
Witam :)
Kochani nie wiem co zrobić, bo mam cały czas żółty nalot na języku, a zwiększa się za każdym razem kiedy jem bardzo gorące potrawy, imbirówka nie działa, kiedy jem tylko lekko ciepłe jedzenie jest lepiej. Czyżbym sie az tak rozgrzała tym jedzeniem. Szczególnie po owsiance i kawie mam ten nalot. Nic mi nie jest jak zjem np chleb na zakwasie, sałatki o temp pokojowej, czyżbym az tak nabroiła. Poza tym dziękuje jeszcze raz Alinie SG za podpowiedź o przeczytaniu książki W DZungli Życia Pawlikowskiej. Po "obowiązkowych lekturach" z forum PP - zgadzam się z autorką w 90%, piszę o wielu bardzo potrzebnych rzeczach w życiu, o bulimii, o innych nałogach, o wielu wielu rzeczach - ale najwazniejsze o tym że trzeba siebie traktować siebie jak najlepszego przyjaciela-czyli dawać co najlepsze, a my traktujemy siebie jak wroga - tj dajemy często najgorsze żarcie, cierpienie, innym doradzamy jak najlepiej a o sobie zapominamy-to jest nienormalne, nie dbamy o nasze marzenia o rozwoj duszy i umieramy za życia. Moim patentem jest na bulimie sytuacja kiedy mam ochotę nażreć się do granic wtedy pytam siebie czy przyjacielowi też doradziłam bym to samo, czy przyjaciela też traktowałabym jak kontener na smieci - i przychodzi opamiętanie działa, naprawde działa. Wtedy zadaje sobie pytanie a jak postąpiłabyś wobec swojego przyjaciela jakim Ty masz być wobec siebie :)Książka otworzyła mi kolejne bramy w głowie. Polecam. Cały czas mnie też boli trzustka i wątroba, już mniej przyprawiam potrawy bardziej delikatniejsze, lekko ciepłe nie wrzące jak dawniej. Pozdrawiam letnio, pięknym rankiem. Polecam radio classic RMF, jest to muzyka poważna i stare przeboje - wyciszają jak się słucha, uspokajają.
data: 2010.07.29
autor: Niki :)
Pani Ani, dołączam się do wszystkich życzeń. Wszystkiego Najlepszego, Zdrowia i Anielskiego Wsparcia!
data: 2010.07.29
autor: Ilona z Jaworzna
Witam wszystkich po długiej przerwie.
Pojawiam się, ponieważ mam pytanie, nie mogłam znaleźć odpowiedzi w archiwum...synek jest na PP od ponad miesiąca, zastanawia mnie kolor jego skóry, zrobił się taki ...pomarańczowy..Podejzewam, ze to od marcheweczki, którą wpyla w zupkach. Czy to normalne? Czy może powinnam przystopować z zupkami z marchewką? TRąbią w mediach o tej żółtaczce karotenowej, że to obciąża wątrobę,....jak jest na prawdę? Proszę o wyjaśnienie.
Pozdrawiam wsyztskich
data: 2010.07.29
autor: badeve
DanusiA.Dziękuję za słowa wsparcia.Gotuje wg przepisów, uczę się tych smaków,zeby dodawac wg zasad.ale to trudne no , ale...
Mój mąż powiedział ,ze lepiej się czuje po moich nowych obiadkach i wszystkim smakują to już coś!!!
Mam nadzieję,że oboje zrzucimy spora nadwagę.Ja mam 30 kilo za dużo( przez to rozregulowanie tarczycy).
Nie wiem tylko ile czasu potrzeba na reakcję organizmu.
Będę wdzięczna za każdą poradę , bo jestem jak dziecko we mgle)
data: 2010.07.29
autor: Misia
Witajcie:)Chcę zrobić kotlety z indyka w panierce i mam pytanie. Czy wystarczy, jak pierś indyka pokrojoną w naszą zaprawę włożę, a potem obtoczę w jajku z cayenne i bułce tartej lub płatkach owsianych?(Lub w mące)Dziękuję, czekam i wszystkich ściskam:)
data: 2010.07.29
autor: Aneta z P.
Pani Aniu serdeczne życzenia zdrowia i wszystkiego co dobre. Podziękowania za odwagę płynięcia pod prąd utartym schematom.
data: 2010.07.27
autor: E.Kam.
Pani Aniu dołączam się do życzeń - wiele radości i uśmiechu, żeby słonko świeciło każdego dnia. Dziękuję również za rady w ostatnim poście. Właśnie wróciliśmy z nad morza - nasz alergik jakby uzdrowiony :) jeśli chodzi o skórę, ale niestety znowu pojawiły się węzły chłonne :( Troszkę nad tym morzem nagrzeszyliśmy, ale to pozwoliło nam zrozumieć jak bardzo pp nam służy...
data: 2010.07.27
autor: Agnieszka S
Wszystkiego Najlepszego Pani Aniu i wszystkim Naszym Anną:)!!! Zdrowia i Radości !:)
data: 2010.07.27
autor: JoannaW
P. Aniu, Serdeczne życzenia z okazji imienin! Dużo pozytywnych mysli i serdecznych osób wokoło. Przy okazji zapytam czy myslała może Pani o wydaniu III książki pod kątem osób które juz stosują żywienie zrównoważone? Nie chodzi mi o przepisy, tylko o takie zebranie rad i wskazówek by móc szybko i wszedzie wspomóc sie w sytuacji kryzysowej. Pozdrowienia dla Wszystkich.
data: 2010.07.27
autor: Dagder
Pani Aniu wszystkiego dobrego.
data: 2010.07.27
autor: Gabi
Pani Aniu, dołączam się do życzeń!!!

Odebrałam dziś wynik badania cytologicznego i okazało się, że mam chlamydię. Przewertowałam archiwum i znalazłam Pani post: "Zmartwionej mogę tylko poradzić, aby się nie martwiła, bo kto ma chlamydię lub jej nie ma - tego nie wiemy. Jest to bakteria, która się uaktywnia w organizmie wychłodzonym, osłabionym i może być bazą do rozwinięcia się bezpłodności (niedrożności jajowodów), reumatyzmu czy w przyszłości zawału. Chronimy się przed nią tak jak przed każdą inną infekcją bakteryjną i wirusową, czyli unikamy pożywienia o niskiej wibracji (wszystkiego, co kwaśne-surowe-zimne), wzmacniamy się pożywieniem zrównoważonym, dobrze doprawionym, gotowanym na ogniu, pilnujemy swoich emocji, ale też dbamy o swoje ciało, czyli gimnastykę i relaks. Nie sądzę, żeby pomogły w zdrowieniu antybiotyki – mogą tylko zwiększyć zaśluzowanie i osłabienie organizmu."

Rozumiem zatem, pani Aniu, że o antybiotyku mam nawet nie myśleć. Czy do Pani powyższych zaleceń wystarczy dodać codzienne kąpiele w zielu ostrożenia? Dodam, że jestem mamą dwóch synków (pierwszy poród - trzy lata temu - zakończony krwotokiem, drugi bez komplikacji rok temu), a zanim przeszłam na PP (4 lata temu) przez 15 lat nie jadłam mięsa. Mój organizm nie wrócił jeszcze do równowagi, dodatkowo obciążony ciążami i porodami, o czym świadczą m.in. śluzowate kupki malucha, gdy za dużo cyca...
Będę wdzięczna za wszelkie dodatkowe wskazówki lub zgodę na rozmowę telefoniczną.
data: 2010.07.26
autor: Martynka
Pani Aniu wszystkiego najlepszego w dniu imienin:)
data: 2010.07.26
autor: Anuśka
Pani Aniu wszystkiego najlepszego, zdrowia, zdrowia, zdrowia w dniu imienin i w każdym kolejnym dniu. Wielkie dzięki za wszystko!!! :)
data: 2010.07.26
autor: Magda P-K
Pani Aniu! Głebokie ukłony, niezłomności, siły i wsparcia Aniołów życzę:)
data: 2010.07.26
autor: LidiaP
Sz. P. Solenizantko. Janka poznanianka z okazji imienin życzy wszystkiego co dobre i piękne w życiu. Cierpliwości i wyrozumiałości dla nas niesfornych forumowiczek. Cudownego spędzenia tak uroczystego dnia.
data: 2010.07.26
autor: Poznanianka
Wszystkiego najlepszego Pani Aniu spełnienia marzeń oraz satysfakcji z nas skromnych uczniów, wiele radości na każdy dzień.
data: 2010.07.26
autor: Ola ze Zgierza
Wszystkim Annom przesyłam słoneczne pozdrowienia.
data: 2010.07.26
autor: Marzena z Gdyni
Wszystkim dzisiejszym Solenizantkom i Solenizantom najserdeczniejsze życzenia :) Wiele ciepła i miłości Pani Ani, Ani - Ostróżce i wszystkim innym Annom, które tu zaglądają.
data: 2010.07.26
autor: DanusiaA
Pani Aniu, wszystkiego, co najlepsze w dniu imienin. Dziękujemy, że Pani jest.
data: 2010.07.26
autor: Aneta z P.
Droga Pani Aniu,
Wszystkiego co najlepsze, wiele radosci i milosci przesylamy z okazji Pani Imienin.
ps. nasz azs-ik ma sie juz duzo lepiej :)dziekujemy bardzo
data: 2010.07.26
autor: Agnieszka P z Londynu
Kochanej Pani Ani, wszystkim Aniom, Haniom i mojej siostrze Grazynce zycze duzo ciepla, milosci, natchnienia, radosci kazdego dnia. Niech nad Pania czuwaja Anioly a Pani niech nam dalej bedzie tym wspanialym Aniolem i drogowskazem.
data: 2010.07.26
autor: AlinaSG
Wszystkim Aniom, Annom, które odwiedzają forum serdecznie życzę, by z pasji gotowania według pp uczyniły "rzemiosło najwyższego formatu", a w zdrowiu i radości dzieliły się swoimi doświadczeniami, z tymi co nie zawsze potrafią ogarnąć całą mądrość sztuki pp. Powodzenia. życzy
data: 2010.07.26
autor: Helena z Bierzglinka
Wyjątkowo mądrej i wyjątkowo dobrej Pani Ani wiele sereczności z życzniami, by nadal z taką determinacją uczyła nas Pani mądrzej żyć, radzić sobie z kłopotami każdego dnia, zdrowo się odżywiać. Oby te pokłady Pani mądrości i wiedzy nigdy się nie wyczerpały. Życzę Pani dużo zdrowia, potrzbnej energii i dystansu do tych, którzy krytykują.Dla zrównoważenia ma Pani ogromne rzesze fanów, którym nikt nie może zabronić iść drgą wcześniej przez Panią sprawdzoną. Powodzenia . Te życzenia składa Pani wierna słuchaczka z mężem . Helena z Bierzglinka
data: 2010.07.26
autor: Helena z Bierzglinka
Szanowna Pani Aniu,
wszystkiego co najlepsze, dobrego zdrowia, spelnienia marzeń oraz nieskończonej kondycji by nas dalej edukować w tak ważnej kwestii jaką jest życie.
Z podziekowaniami, że Pani jest.
data: 2010.07.26
autor: MAłgorzata C.
Pani Aniu w dniu Pani imienin przesyłam moc gorących życzeń dziekując za Pani obecność w moim zyciu poprzez dzielenie się Pani mądrością. Niech Anioły mają Panią zawze w swoim zasięgu.
data: 2010.07.26
autor: Dzidka
Pani Ani i wszystkim moim Imienniczkom życzę wszystkiego co w życiu najpiękniejsze;aby się spełniło
data: 2010.07.26
autor: ostróżka
Naszej SOLENIZANTCE ANNIE
zyczę wiele DOBRA od ludzi na Pani drodze życia, wiary w Nas i satysfakcji z czytelników FZ,FŻ w tzw. DOBROSTANIE nieustającym ;>)
data: 2010.07.26
autor: DobroStanka
Pati, a moze pijawki by Ci pomogly, jesli to wina jadu, czy nawet jakis stan zapalny to powinny to sciagnac. Taki stary, chyba troche zapomniany sposob... :)
data: 2010.07.25
autor: ana85
Witam serdecznie, jestem zwolenniczką gotowania pp i bardzo mi wszystko smakuje, czuję się o wiele lepiej. Mam jednak problem, który gnębi mnie od paru lat- AFTY- ciągle mam wysyp w buzi, jedne znikają a już wyskakują następne. Mam okresy, że 4 lub 5 aft ,mnie męczy, najgorsze są te na języku, wtedy nie mogę ani jeść ani mówić. Czasami wyskakują mi w gardle. Pani Aniu może pani mi pomoże, co mam jeść lub pić, jestem taka bezsilna bo właściwie wszystkie specyfiki już próbowałam.
data: 2010.07.24
autor: Grażyna
Misiu, Ty nie masz ani rozgrzewać ani chłodzić - potrawy powinny być neutralne, gotowane i dobrze przyprawione (żeby smakowały Tobie i Twoim), zrównoważone wszystkimi smakami, najlepiej według przepisów z książek. Czytaj też powoli archiwum forum, a reszta sama przyjdzie :) Powodzenia. Ostróżko, serdecznie pozdrawiam :):); ukłony dla wszystkich.
data: 2010.07.24
autor: DanusiaA
Witam :)
Ostatnio po zjedzeniu moich zup z PP boli mnie wątroba i trzustka za każdym razem nie wiem dlaczego, tak już jest od 3 tyg. Czy ktoś miał podobne objawy?
data: 2010.07.24
autor: Niki :)
gabi a co by sie stało gdyby twoja mała do czasu do czasu skubnęła paluszka czy liznęła loda:) jak wiemy zakazany owoc najlepiej smakujenawet 4-ro latkom:) ja od czasu do czsu pozwalam na odstępstwa jedzeniowe zarówno sobiejak i dzieciom. Grunt to zachować zdrowy rozsądek!Pozdrówka
data: 2010.07.24
autor: gosiak
Witam, przeczytałam dzisiaj w internecie, że kąpiel w ostrożeniu jest dobra na potówki dla dziecka. czy któraś z forumowiczek może to potwierdzić. Jak taką kąpiel przygotować? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.07.24
autor: Małgosia
Ja mieszałam zmieloną pokrzywę z miodem nie podgrzewanym
data: 2010.07.24
autor: Małgosia
Witam, Pani Aniu mam mały dylemat, dotyczy on mojej córki, która teraz kończy cztery latka i wchodzi w taki buntowniczy okres, powoli jakoś dajemy radę, ale ona zaczyna pytać się czemu jej nie kupuje np. soków, lizaków, cukierków? najgorzej jest wtedy, kiedy wychodzimy na plac zabaw do dzieci, wcześniej pytała się dzieci (jeżeli one akurat jadły np. paluszki, czy lody,) czy może powąchać, a teraz zaczyna podbiegać i prawie zabierać coś z ręki, a jak jej się nie uda to czasem szczypie dziecko. Jak mam temu zapobiec, rozmawiam z nią tłumacze jej, ale nie zawsze to odnosi skutek. A teraz trochę z innej beczki,czy przy naszym jedzeniu możemy sobie czasem, stosować np. olej lniany lub wiesiołkowy tak zamiast tranu? (1 łyżeczka) Serdecznie pozdrawiam Panią Anię i forumowiczów.
data: 2010.07.24
autor: Gabi
Mam takie pytanie, bo kłopot, jakby, rośnie... Może ktoś co mądrego poradzi. 3 tygodnie temu pogryzło mnie jakieś latające tałatajstwo, z boku stopy i na kostce. Nie komar i nie kleszcz. Noga w kostce bardzo spuchła, a po zastosowaniu aptecznego specyfiku do smarowania ukąszeń tydzień później, dołączyła do tego wysypka. Teraz wysypka zeszła, a opuchlizna się utrzymuje (choć mniejsza), staw boli coraz bardziej, jest bardzo ciepły. Jest taka możliwość, że został TROCHĘ przeciążony w dniu ugryzienia, ale bez konkretnego urazu, złego stąpnięcia, wykręcenia kostki czy cuś, było to zresztą 3 tygodnie temu. Oszczędzam nogę, mało chodzę, winduję odruchowo do góry, obkładam altacetem, białą kapuchą, zimnym żelem, nawet wzięłam 3x majamil (przeciwzapalnie), ale kuśtykam coraz bardziej. Czy to możliwe, że to od tego owadziego jadu aż tak? Byłam u lekarza, a jakże. Zapisała Clartine i antybiotyk do smarowania na te ukąszania, ale nie zastosowałam... Odczyn na skórze zszedł bez tego, gorzej z tym stawem. Może kto ma doświadczenie w takiej kwestii?
data: 2010.07.24
autor: Pati
Każdy Mędrzec na swojej gałęzi siedzi i swoje mądrosci głosi, a jak się wsłuchac to wszyscy oni głoszą to samo.Kłopoty powstają wówczas gdy ludzie zaczynają mędrców cytowac bo jak sam Konfucjusz powiedział możemy miec różny sąd i cele.Z cytatu też każdy ma prawo rozumiec swoje i do swoich racji i celów przypasowac.I to jest ludzkie ale ostrożnie! nie zawsze okey. Bardzo często powstaje z tego woda.Jakie wyjście? zostawic ją aby wyparowała Co ja własnie uczynię ,bo skończył mi się urlop, no i Aidzie przyznaje racje; każdy ma prawo "wchodzenie i schodzenie z drzewa rozumiec po swojemu"
data: 2010.07.24
autor: ostróżka
Witam.Jestem tu zupełnie nowa, wczoraj dostalam książkip.Ani, dziś juz zrobiłam klopsiki.Pychota...Ale..Chciałabym stosować tę dietę, tylko mam dylemat.8 miesięcy temu odstawiłam hormony Eutyrox 25 , bo mam chorobe Haschimoto i niedoczynnosc tarczycy i guza 2x3 cm na lewym płacie.Nie czuje specjalnie różnicy z braniem hormonów i bez nich.Tylko czy wrócic do hormonów czy najpierw PP , a jak PP to co ja ma rozgrzewać czy chłodzić.Trochę się w tym gubię a chciałabym świadomie karmić siebie i rodzinę.Dziękuje za jakakolwiek wskazówkę
data: 2010.07.24
autor: Misia
Kochani, jeślibyście szukali wypoczynkowego miejsca na Dolnym Śląsku, obejrzyjcie w Gierałtowie Gościnną Zagrodę, byłam i zimą i wiosną - przyjazne miejsce, z dala od cywilizacji i sprzyjające nie/myśleniu, z prawdziwymi kuchenkami a i gary emaliowane się znajdą (z tym że nie każdy pierwszej świeżości).
data: 2010.07.24
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Pani Aniu, dziękuję za odpowiedź. biorę się za miód.
mam pytanie, forumowicze, czy do zrobienia miodu pokrzywowego zalewam zaparzoną pokrzywę , czy susz (tj, po prostu zawartość torebki) i czy miód ma być podgrzany? Pozdrawiam
data: 2010.07.23
autor: Marzena z Gdyni
Witam serdecznie,
mam pytanie Pani Aniu,jakie jest Pani zdanie i zdanie osób na forum oczywiście;) na temat tzw germańskiej medycyny?
Bardzo proszę o opinię:)
Pozdrawiam
data: 2010.07.23
autor: ewa ze zgierza
Pani Aniu, zbliża się Dzień Pani Imienin, już dzisiaj składam serdeczne życzenia,dużo słońca ale z lekkim wietrzykiem, pięknych letnich snów i zapachu róż.
data: 2010.07.23
autor: Aida
Możemy z jednej szkoły różnymi pójść drogami, A idąc jedną drogą, osiągnąć stanów wiele, Jednego będąc stanu, mieć różny sąd i cele. To Konfucjusz :) staram się zawsze pamiętać te słowa , bo tak to jest, że każdy z nas inaczej widzi, słyszy i odczytuje słowa, tekst itd. I to jest ludzkie i OK. Mam na myśli to wchodzenie i schodzenie z drzewa. Też mam naturę porządkującą, systematyzującą w normy, zasady, podstawowe znaczenia ale trochę to męczące.. szczególnie teraz jak jest tak cudnie. Pozdrawiam.
data: 2010.07.23
autor: Aida
Kingo z Azji ja mam takie drobne krostki pod prawym uchem od jakichś czterech tygodni..też nie wiem cóż to takiego..pozdrawiam
data: 2010.07.23
autor: Fox_India
Upał, grają świerszcze, powietrze wisi nieruchomo i gdyby nie zielona trawa, drzewa, pachnące nieziemsko floksy i słodkie owoce czarnej morwy(podobno regenerują wątrobę) -- można pomyśleć, że to inny kraj a nie zimna Polska. Jest cudnie. Gdybym mogła nie ruszałabym się z tego miejsca. Ale żeby nie było tak zupełnie dobrze to bardzo bolą mnie kolana, stopy bolą rano i pieką wieczorem, a dłonie wieczorem okropnie swędzą i nie wiem co z tym zrobić. Napewno są bardziej doświadczone czarodziejki, może coś podpowiecie? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.07.23
autor: Aida
Ostróżko, podoba mi się Twoja niezależność i świeżość spojrzenia.
data: 2010.07.23
autor: Sasanka
"Dorosłe dzieci mają żal za kiepski przepis na ten świat"czyli polecane torenoOk.Ano faktycznie są to dorosłe dzieci a raczej dziecinni dorośli.Przyjemnego labidzenia i obwiniania wszystkich naokoło.Ja do tego pociągu nie wsiadam.
data: 2010.07.23
autor: ostróżka
Czy oprócz ostrożenia mogę stosować do przemywania buzi jeszcze jakieś zioła (rumianek, szałwia?). Dziecko ma 14miesięcy, buzia z silnym AZS (sączące się policzki, mocno zaczerwienione, czasami nadżerki).
data: 2010.07.22
autor: Pszczoła
Witam Was, czy ktos wie co oznaczaja syfki, takie ropne krosty pod uszami na calej dlugosci szyi? Zaczely mi sie takie robic jakies 3 tygodnie temu...
data: 2010.07.22
autor: Kinga z Azji
Tak jeszcze na odchodne (bo jutro rano wyjeżdżamy) polecam: http://www.youtube.com/watch?v=TroenoOkXHo. Proponuję wsłuchać się w słowa... I żeby Wam się spełniły najskrytsze marzenia ;).
data: 2010.07.22
autor: Jolik
Witaj Ostróżko,ja nie wspominam i nie rozliczam swojego dzieciństwa,ja tylko pamiętam.Nie znasz mnie, ale naprawdę jestem bardzo pogodnym i szczęśliwym człowiekiem.Pracuje z bardzo młodymi ludźmi /przed trzydziestką/pytaj dlaczego jestem tak radosna,odpowiadam, a dlaczego nie.Masz racje twarda szkoła procentuje.Ja dorosłam mając 6 lat.Pamiętam że tylko raz spytałam mamę dlaczego ojciec jest takim despotą i tyranem.Odpowiedziała mi bardzo ciekawą rzecz-a kto miał go nauczyć miłości jak był sierotą.I to mi wystarczyło że dla niego życie to dopiero była trauma.Nigdy nawet mi nie przyszło do głowy aby go nienawidzić,miałam miłości za nas dwojga,zmarł z uśmiechem na ustach, a ja trzymałam go za rękę.Może się chwalę, ale z całego serca życzę wszystkim rodzicom takich dzieci, jak ja byłam córką.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.07.22
autor: Erna
Erno.Wszyscy na tym forum{albo przeważająca większośc}znają te scene w której Jezus wskazując na bawiące się dzieci powiedział "Jeżeli nie staniecie się jako te dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego" Nie wierzę aby te dzieci nie znały strachu, smutku, nigdy nie zaznały bólu.Nie chodzi tu też o powrót do jasnego dzieciństwa, bezpiecznego, radosnego, spędzonego w zdrowiu, obok mądrych, kochających rodziców i ulubionych zabawek.Chodzi o to, że musimy odzyskac to co utraciliśmy; zdolnośc do ufnej miłości bez zastrzeżeń, ocen i rozliczeń. Z tą zdolnością urodziliśmy się i utraciliśmy ją w miarę dorastania.Nie wspominaj Erno smutnego dzieciństwa.W ten sposób oddalamy od siebie szansę na odzyskanie tego co utraciliśmy.Wiem jakie to trudne, nieraz mimo starań, wspomnienia same przychodzą, jakby kto worek rozsypał.I dlatego napisałam, że "bycie jako dziecko" wymaga od nas dojrzałości, bo to znaczy także radzenie sobie ze wspomnieniami,zwątpieniem,głupotą, gniewem ,trudami codzienności, ze sobą, innymi, z cierpieniem własnym i cudzym.Twarda to szkoła nieraz ,nikogo nie omija,ale szanse ukończenia mamy wszyscy .Wiesz o tym.Z pozdrowieniem.
data: 2010.07.22
autor: ostróżka
Gotuję i jem pp od 9 lat. Alergiczne córeczki mam zdrowe , mąż poza domem nie jada bo mu nie smakuje , w końcu ja sama wyszłam z astmy i alergicznego nieżytu nosa . Kuchnia to moje królestwo kocham garnki i patelnie . Właśnie uczę koleżankę bo chce się rozwijać , uczyć nowego . Moja droga łatwa nie była- wątpliwości były i jeszcze będą. Ale to piękna droga , bogata i wciągająca. I tyle nauki jeszcze przede mną. Życie łykam a słońce wciągam nosem jak narkoman jakiś. Pozdrawiam p. Anię i Was wszystkich.
data: 2010.07.21
autor: Justyna B
Witam. Chciałabym zapyać o zadanie doświadczonych mam:) Moje Dziecko (18 mies.) zasypia ok 20-ej i śpi do 5-5:30 rano. Wtedy daję mu cyca i spi jeszcze do godziny a czsem juz nie. Za to w dzień potrafi przespać ok2-3 godziny. Zastanawiam się czy to nie za duzo i czy sen nocny jest odpowiednio długi. Ja w takim układzie padam bo w południe nie moge spać - obiad i takiem tam obowiązki i zaległości nadrabiam. Dlatego tez pytam czy cos możecie zasugerować w tej sprawie raczej wychowawczej, ale i zdrowotnej :)
data: 2010.07.21
autor: Radna
Bycie " Jak dziecko" wymaga od dorosłych wielkiej dojrzałości
data: 2010.07.21
autor: ostróżka
A propos marzeń, "RADOŚĆ TO ŻYĆ A NIE MARZYĆ" taki tekst widnieje na bilbordzie reklamowym bodajże marki BMW, który mijam codziennie rano w drodze do pracy :))
Pozdrawiam radośnie:))
data: 2010.07.21
autor: Basia z Białegostoku
Wiesz Erno... "Co nie zabije, to wzmocni" i pozwoli pewnych "życiowych pułapek" uniknąć w przyszłości... Najważniejsze, według mnie, jest uczenie się na błędach swoich i cudzych. I nie rozpamiętywanie przeszłości, tylko życie dniem dzisiejszym i przyszłością. Niezależnie od tego jak bardzo coś kiedyś zabolało. I choć czasem rzeczywiście coś zaboli (ludzie różni są), to nadal chcę być dzieckiem. Życzę wszystkim miłych letnich dni, nie za upalnych, nie za zimnych i żeby padało tylko w nocy. A jak będzie, to się "w praniu" zobaczy ;).
data: 2010.07.21
autor: Jolik
Miałam kiedyś strasznego szefa .Któregoś dnia wracam do domu mąż popatrzał na mnie i pyta; no i co ten twój ancymon znowu wymyślił.Pomyślałam o szefie jako o ancymonie i rozśmieszyło mnie to tak, że następnego dnia stac mnie było na to aby z humorem przyjąc wydziwiania ancymona, po prostu przestałam się go bac i przestałam się denerwowac.
data: 2010.07.21
autor: ostróżka
Witam.Cytat-autora nie znam "Marzenia miej takie, jak byś miał żyć wiecznie.Żyj tak, jakbyś miał umrzeć jeszcze dzisiaj".Jolik a ja już nigdy nie chciałabym być dzieckiem i nikomu nie życzę takiego dzieciństwa,pamiętam tylko ciężką prace,strach i upokorzenie.Serdecznie pozdrawiam pozytywnie zakręconych.Niech Anioły będą waszym wsparciem.
data: 2010.07.20
autor: Erna
Ostróżko, bardzo dziękuję za posta nt. pracy. Ja też męczę się w pracy chociaż na zewnątrz wszystko wygląda super. Ale nie mogę odejść, bo boję się że nie przepracuję tej akceptacji i dodatkowo żal mi dobrej płacy. Ale mam nadzieję że kiedyś uda mi się coś zmienić. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.07.20
autor: Patrycja
Dziękuję wszystkim za miły odzew.Mój syn wraca do zdrowia lekarz kazał mu prowadzić oszczedny tryb życia no i ma jeszcze kontrolne badania.Jak P.Ania radziła w nic się nie wtrącałam oprócz jedzenia i ziółek.Pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.07.20
autor: ostróżka
Witam.Pozwólcie,że skrobnę słówko w sprawie marzeń.Ja myślę że marzenia to wielka rzecz i są po to aby się spełniały i te wielkie i mniejsze i te dziecięce i te zwane naiwnymi.Ale jest różnica między naiwnym marzeniem, a naiwnym marzycielem.Bo naiwne marzenie czasem nabiera głębi i się spełnia, a naiwni marzyciele zazwyczaj kończą jako frustraci a to dlatego, że tak naprawdę nie ma naiwnych marzeń tylko fantazje, a te zazwyczaj się nie spełniają.Oczywiście nie mylimy naiwnych marzeń z marzeniami dziecięcymi ani naiwnych marzeń z ideałami.
data: 2010.07.20
autor: ostróżka
Witam.Ostróżko-dzięki za post z 19/07 o akceptacji "tu i teraz".Tego przypomnienia potrzebuję teraz.Świadomość i jeszce raz świadomość. Czy Twój syn wraca do zdrowia?Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.07.20
autor: Poznanianka z Kujaw
No i po prostu nie mogę nie odpisać... Ostróżko, a gdzie zgubiłaś pozostałe 25%? Bo widzisz, ja piszę o każdym, kto kiedykolwiek był dzieckiem. Dla mnie powrót na drzewo, to po prostu powrót do świeżego, dziecięcego spojrzenia na świat. Do czasów, kiedy wszystko było jasne, proste i bezinteresowne. Do czasów, gdy wszystko goiło się samo, chyba że dorośli przeszkadzali jakimiś mazidłami, lub inną chemią. Do czasów kiedy wszyscyśmy sobie ufali i się lubili (no, chyba, że komuś jakiś dorosły podszepnął, żeby z tym, a tym się nie bawić). Możesz mnie uznać za naiwną marzycielkę. Jestem nią. Od urodzenia, do dziś dnia. Tak samo jak mój mąż. I mamy w życiu wspólny cel. A marzenia są po to żeby je spełniać. ***A co do spraw osobistych, to jest kwestia tego, że nie mnie one dotyczą. I o takich sprawach mogę porozmawiać w 4 oczy z człowiekiem, którego dotyczą, a nie na forum publicznym.
data: 2010.07.20
autor: Jolik
Witam dziewczyny
Bardzo dziękuję Dagner za słowa otuchy ! Po kleszczu ani śladu, gorączka minęla po 4 dniach , 'leczyłam' synka imbirówką , herbatką na temperaturę , rosołkiem i ostrożeniem i ... wszystko minęło. Pani Aniu dziękuję za mozliwosc kontaktu tel. ale juz na szczęście nie ma potrzeby. Dziękuję Bogu , że synek ma tak silny organizm a wszystko tylko dzięki naszemu jedzonku :) Po raz kolejny zaryzykowalam i nie posluchalam lekarza w sprawie podania antybiotyku ;)
pozdrawiam Wszystkich ciepło
data: 2010.07.20
autor: Izabela
Jolik skoro wiesz i rozumiesz, to dobrze.O swoich osobistych przemysleniach na temat spraw osobistych nikt nie oczekuje abys musiała pisać.Miałaś tylko zasugerowane przemyślenie.Nie musisz się też usprawiedliwiać, że robisz wszystko swiadomie i za zgodą męża tak, jakbyś czuła się czemuś winna.Nie uważamy Ciebie za osobę winną, ale uważam ja, że trudno Ci posłuchać rady.Wpadłaś na forum wręcz jak rozżarzona iskra z okrzykiem eureka, znalazłam światło i właściwą drogę.Można pozazdrościć.Spadłaś w dół, bo włożyłas w to wiele emocji, uczuć i oczekiwań.Rozumiemy to i twoje rozżalenie.Z naszych sugestii mozesz korzystac lub nie. Jeżeli nie odpowiada ci ich sens lub ton przzyjmij, że odpowiadamy zgodnie z twoimi wewnętrznymi oczekiwaniami a także naszym [moim] przekonaniem, A co do drzewa i wszelkich przenośni, to ogólnie jest przyjęte, że powrót na drzewo to cofanie w rozwoju, uleganie stereotypom, starym wzorcom.Pisanie " bardziej mnie interesuje kiedy my na te drzewa ZNÓW wrócimy" swiadczy o zupełnym Twoim pogubieniu Życzę Ci dobrej pogody, wypoczynku,ponownej iskierki która już będzie na stałe.Przepraszam, że napisałam, ale ja te dyskusje z tobą zaczęłam, więc pozwoliłam sobie.A czy wiesz dlaczego?? Bo przypominasz mi mnie jak byłam w twoim wieku.Bo Ty piszesz o mnie[ w 75%] od początku.
data: 2010.07.19
autor: ostróżka
Witam.Jestem na krótkim urlopie, więc sobie popiszę.Na str.chyba 17 w archiwum P.Ania zwraca się do P.Urszuli z uwagą, że jej {Urszuli} brak energii po powrocie z pracy spowodowany jest brakiem akceptacji środowiska w którym pracuje.Nie nawał zajęć,nepotyczny szef, biurowe ploty czy inne molestowania, tylko brak akceptacji z jej strony. A więc nie dawanie wewnętrznego przyzwolenia ludziom na bycie takimi, jacy są.Cierpliwość, dobry uśmiech do złej gry,pełna rezygnacji zgoda na to co jest ,bo nie można inaczej, to nie jest prawdziwa akceptacja.A zwykle tak właśnie jest, bo tej prawdziwej akceptacji to się trzeba w pocie czoła dopracować.Radą dla P.Urszuli był nakaz zjadania solidnego talerza dobrze zrównoważonej zupy zaraz po powrocie z pracy .Patrzcie dziewczyny jaką teraz macie szansę.Wy o tej zupie wiecie, umiecie ją ugotować tak, aby wróciła wam utracone siły,ukoiła napięte nerwy,rozjaśniła w skołatanej głowie i poprawiła samopoczucie. A więc naukę akceptacji uczyniła łatwiejszą.Inni wypijają kubas zaparzonej kawy, ze dwa papieroski jeden za drugim, a obiad też nie daje ich ciału tego co naprawdę potrzebuje.A teraz P.Ania napisała Jolik, że impulsy tworzace naszą rzeczywistość wychodzą od nas.Jeżeli chcemy naprawiać sytuację [obojętnie czego dotyczy;braku pracy czy nieporozumien w pracy] wychodzą od nas impulsy sprzeciwu, krytyki, walki, lęku,braku wiary i...reszte sobie dołóżcie.I to do nas wraca ze srodowiska, lub jak kto woli, przyciągamy srodowisko o takich cechach. Jeżeli uciekamy pełni gniewu, rozczarowania, goryczy, to trafiamy w miejsce może lepsze ale ono, to miejsce, odpowie nam tym ,co będzie adekwatne do naszych wewnętrznych przekonań, nie zrozumianych, nieprzepracowanych emocji.Mimo naszych starań zewnetrznych spotka nas to samo przed czym ucieklismy wczesniej.Nie mozemy zmieniać pracy lub poszukiwac z nastawieniem osoby pokrzywdzonej,nie szukamy dobrego szefa z kórym się lepiej dogadamy. Po prostu musimy ugruntować w sobie przekonanie, że było tak, jak powinno być, jest dobrze, a bedzie jeszcze lepiej.I nie może być w tym ani grama fałszu czy wątpliwości,Nie mozemy przed soba udawać.Pomaga w tym przypominanie sobie chwil pięknych i otoczenie się tym, co nam się podoba, daje ukojenie no i poukładane w garnkach.I to wcale nie jakieś pisanie przezemnie poradnika ,bo to wszystko wnioski z archiwum czyli moje i wasze doświadczenia i P.Ani sugestie.
data: 2010.07.19
autor: ostróżka
Witam forumowiczów i p. Anię po urlopowej przerwie. Byłam z rodziną 2,5 tygodnia nad morzem, cały czas słonecznie i ciepło. Mieszkaliśmy w domku z tarasem, wśród lasu iglasto-liściastego, ok. 200m od plaży. Powoli, leniwie delektowaliśmy się gotowaną kawą, owsianką i innymi naszymi przysmakami, jeździlismy na rowerach, a gdy słońce było już mniej dokuczliwe szliśmy na plażę :) Dziękuję siłom wyższym i moim Aniołom, że spędziłam tak błogo ten czas. Wam też tego życzę i pozdrawiam :)
data: 2010.07.19
autor: Kasia z P.
Przez jakiś czas nie miałam netu, dlatego piszę dopiero dziś. Pani Anno, do czego było mi potrzebne to doświadczenie, to ja wiem od dawna. I nie tylko ja. Natomiast co rozumiem, tego na forum nie napiszę, bo to zbyt osobista sprawa. ***Erno, to była przenośnia. Nigdy nie jest za późno. Niestety nie mogę teraz tego rozwinąć, ponieważ zaczęłam robić słoiki na wyjazd i do środy muszę zdążyć, bo w czwartek czeka mnie pakowanie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, bo do powrotu z Mazur (za 3 tygodnie) raczej się już nie odezwę.
data: 2010.07.19
autor: Jolik
Erno, co takiego masz w sobie, ze pozwalasz się okradać?
data: 2010.07.19
autor: Anula z Czeladziowa
Witam.Tak P.Aniu całkowicie zgadzam się,ale moja odpowiedź dotyczyła sytuacji w pracy.Co mi da samoakceptacja,asertywność,dystans jeżeli w pracy totalny chaos-akceptuje stan,wewnętrznie nie daje przyzwolenia, ale biorę nogi za pas.Zmieniałam pięć razy miejsce pracy w chwili kiedy zaczynał się konflikt,Zawsze była korzyść,wiem, pierwsze dni to przeogromny stres ale spokojnie z determinacją brałam się do pracy,nowi ludzie ,nowe obowiązki,nowe kierownictwo i tak do następnego zawirowania.Może nie było akceptacji mojego postępowania,ale jak się zachować jeżeli szef nie myśli głową tylko tym co ma w spodniach,jak ustosunkować się do nepotyzmu? Dzisiaj po latach mój drugi szef z którym miałam największe problemy ,może nie przeprosił,zresztą wcale tego nie oczekiwałam,stwierdził że byłam wzorem do naśladowania.Moim zdaniem konflikty w pracy najbardziej okradają nas z dobrej energii i na długo zostają w naszej pamięci.Jolik ja już na drzewo nie wleze, za stara, brak kondycji.Serdecznie pozdrawiam
data: 2010.07.19
autor: Erna
To niepodpisane to moje. Hihi. Urlop uderzył do głowy...
data: 2010.07.19
autor: Dagder
Dziękuję p Aniu za słówko do mnie. Tak, wyciągam wnioski z tej imbirówki. Piłam ją jedynie ok 4 razy, zawsze z marnym efektem potem. Domyslam sie że leczyłam nią nie to co trzeba i oczywiscie nie tak jak trzeba. Juz sie ogarnełam. ****Małgosiu, kiedys podawałam maila do siebie. Tez miałam takie rozterki... dosłownie jakbym siebie czytała. Powiem ci jak to było u mnie, moze pomoże Tobie sie poukładac i zorganizowac. Pozdrawiam Wszystkich!
data: 2010.07.18
autor: 
Ostrozko nawet nie wiesz ile w tej chwili dla mnie zrobilas tym co napisalas.Kochana jestes.
2mc bylam bez pracy,starcilam já na wlasne rzyczenie bo uwazalam,ze nie jestem warta lepszego traktowania choc pieniadze byly extra.Teraz pracuje za polowe tego co mialam.wstaje o 5.30 jade do pracy na 2 godz. i szybko do drugiej na 5 czasem na 7.Przestalam zalic sie kolezanka,ze zle,nie uskarzam sie na szeefa bo wiem,ze tak robilam i to bylo zle.Wypowiadalam gosno nie zawsze prawde i nakrecalam sie i wmawialam,ze jest zle.
Jedno wiem-nie nadaje sie na menagera! Zle zarzadzam ludzmi,moze to musialam zrozumiec.
Czekam na prace o jakiej marze choc nie wiem co chce robic(hihi)Moze obecny czas to czas na przemyslenia co robie zle ale z drugiej sttrony trudno zmienic nature czlowieka.
Moze i jestem aferzystká,moze i komentuje co mi sie nie podoba,moze rzadze ale czas bezrobocia zrobil ze mnie potulnego barana,ktorego znowu mozna poniewierac.
Malo tego wczoraj dowiedzielismy sie,ze dzié ki zyczliwemu koledze moj chlopak straci prace...
gdzie tu sens i logika? pytam gdzie? Mam wiare choc nie wiem skád ,ze bedzie dobrze.Jesli cos sie nie stanie zlego nie zmusi nas do dzialania.
Kochana Ostrozko,pozdrawiam CIE i sciskam Z CALEGO SERCA.
data: 2010.07.18
autor: Agula
Witam. Na forum Dawida Icke potknęłam się tak samo jak na stronach pana Popko.Ale tak już jest,że ciekawe i mądre miesza się ze złem lub bezdenną głupotą. Wykład-film pana Liptona bardzo mi się spodobał,uważam go za ciekawy i pożyteczny.Natomiast treści innych artykułów i filmów z tego forum zmusiły mnie do wzięcia do ręki gęstego sita. I nie uważam tego za brak akceptacji czy grzech oceniania.Nazbierałam z tego forum cały worek przerażających wieści o tym, co NAPRAWDĘ dzieje się na świecie.Co wyrabiają ludzie, co wyrabiają kosmici; szarzy, niscy, wysocy ,wklęśli, wypukli, z wnętrza ziemi i z innych przestrzeni.Jakby człek się nie bronił, to czytając, naprodukuje złych emocji i różnych szkodliwych myślokształtów ciężkiego kalibru, w zależności od odporności psychicznej.Zastanawia mnie to, że ci wszyscy odkrywcy i autorzy z tego forum doskonale wiedzą, jak myślokształty i przekonania tworzą rzeczywistość.Wiedzą lepiej niż taki przeciętny człowiek jak ja.Pod hasłem "poznajcie prawdę" podsyłają ludziom złe energie a deklarują się jako odnowiciele świata i zbawiciele ludzkości.Na tej ziemi przed poznaniem zła człowiek się nie obroni, bo by nie rozumiał, co dobro, ale żeby aż tak się tym delektowac, bo oni tak piszą i dyskutują jakby smakowali dobre żarcie.Być może to wszystko o czym tam pisze jest, dzieje się.Na pewno tak samo jak problemy z GMO czy ze szczepionkami.Ale czy te wszystkie straszydła musimy gościć u siebie. Tworzymy własną rzeczywistość ,jaką by nie była lepszą czy gorszą, poprzez ukierunkowanie myśli, emocji i działań.Jeśli to jest spójne to tworzy się coś konkretnego i zwartego, ale jeśli jest niespójne, to wszystko jest roztrzepane i w te roztrzepane nasze przestrzenie wciskają się różne popki, dawidy i inne szare upiory z tej i nie z tej ziemi. I tu widać jak na tacy, że u mnie P.Aniu tej wewnętrznej spójności nie ma, albo ją utraciłam. Zauważyłam P.Aniu, że padły wszystkie moje nowe wzorce, łącznie z babcią Czesią.Nie chcę żadnych.Pragnę żyć tak po swojemu, mieć swój własny wzór, przeze mnie opracowany.Na początku tylko ja, mój Anioł i zasady PP. A co by nie było zbyt ascetycznie to co niedziela wizyta na forum, jakiś artykulik o fizyce kwantowej a co dalej zobaczymy.Z pozdrowieniem
data: 2010.07.18
autor: ostróżka
Witam wszystkich! Ziemniaczana pizza:
Duzo ziemniakow obieram na cienkie talarki, ukladam je na blasze, na papierze wysmarowanym olejem. Ukladam je tak,zeby zakrywaly cale dno. Jeden rozgnieciony zabek czosnku mieszam z odrobina oliwy i smaruje tym ziemniaki, ciut soli,wkladam do piekarnika nagrzanego na 200 stopni na 20 min. Podduszam puszke pomidorow na lyzce oliwy i miksuje, dodaje kurkume, kminek, chilli, czosnek, sol, duzo bazylii. Smaruje cienko ziemniaki tym pomidorowym sosem, posypuje dobrze tymiankiem, na to ida pieczarki podduszone na patelni z pieprzem i sola, papryka czerwona pokrojona w cienkie paski, cebula pokrojona w cienkie paseczki, imbir, cayenne, oregano, ciut soli lub posmazana wedlina, na to ser, mozna zrobi jeszcze jedno kolko do ostrego smaku i zakonczyc pieprzem czarnym. Zapiekam jeszcze 20 min.
Smacznego!
data: 2010.07.18
autor: Kinga z Azji
Zainspirowana postem Ewik58 ze Szczecina i myślą, która od dawna już chodzi mi po głowie chciałabym zaproponować spotkanie Toruniankom (i Torunianinom ;), a także PP-owiczom z okolic. Haniu z Torunia, Ewo S., Luno, ... czy jest tu ktoś jeszcze? Bardzo chciałabym Was poznać. Macie ochotę na takie spotkanie? Może Róże i Zen na Podmurnej, np. w niedzielę 25 lipca? Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na kontakt pod adresem samolej@gmail.com
data: 2010.07.18
autor: Martynka
Dziękuję za odpowiedź, p. Aniu:)Z tym śluzem i syfkami na czole i policzku córa stwierdziła, że faktycznie bolała ją śledziona , która przecież "pluje"nim, chyba nie pokręciłam nic:))Więc będzie piła kilerkę dalej -raz dziennie, ze względu na nerki, według Pani zalecenia. Niech śluz znika:)Nie mogę się nadziwić, jak to działa...Pozdrawiam wszystkie Anety, które mają imieniny dzisiaj tak, jak ja:)
data: 2010.07.17
autor: Aneta z P.
Witajcie Kochani!
Alino SG wariacja-łososiowo warzywna dobra. Agnieszko S. zadajesz pytanie czy owoce latem są dla nas aż tak szkodliwe. Ja tego nie powiedziałam. W książkach też uświadamiam kiedy i dla kogo mogą być niszczące. Wszystko zależy od Ciebie, czy możesz sobie na nie pozwolić. W sprawie nagradzania siebie i szczepień dziewczyny odpowiedziały Ci dobrze. Co do karmienia dziecka – nie powinnaś tego robić dopiero koło południa, chyba że karmisz je jeszcze cycem. Kasia, swędzące nogi to problem, ale Ty się zastanów jak jest tego przyczyna. Izabelo, jeżeli masz jeszcze wątpliwości w sprawie kleszcza – zadzwoń. Ireno K. z Ostrowa, dziewczyny dobrze wyjaśniły sprawę lukrecji. Dagder, nie pij imbirówki stale, a jeżeli już to mniejsze porcje. A.z Krakowa, karmiąc dziecko naszą zupką, możesz postawić przed nim talerzyk na którym znajduje jakaś inna potrawa w małej ilości, którą dzieciak („bawiąc się”) będzie próbował. Moniko, warzywa możesz piec w piekarniku. Aido, o tym przepisie na ostrogi też słyszałam. Ina, dziecko może mieć problemy z ząbkami, biorąc osłabienie nerek po rodzicach. Niewiele dadzą wówczas wszelkie płukanki i pasty. Potrzebne jest właściwe jedzenie. Z czasem problem się wyciszy, bo właściwie pracujące narządy (nerki), dadzą siłę nowym zębom, a właściwa jakość śliny (śledziona) spowoduje ich naturalną ochronę. Radna, w czasie upału dziecko nie powinno stracić apetytu, chyba że zupki czy owsianka są zbyt ciężkie i mdłe. Wtedy odrzuca to smakowo. Agula, zupa z batatów dobra, ale gdzie smak kwaśny? Potrawa kolegi również OK. Nowa, Twoja dyscyplina na PP, będzie zależała od Twoich oczekiwań. Jolik, pamiętaj że impulsy do budowania Twojej rzeczywistości idą od Ciebie. Usiądź i pomyśl do czego było Ci potrzebne to doświadczenie. Co przemyślałaś, co zrozumiałaś? Erna, akceptacja to wspaniała umiejętność, ale dobrze by było, gdyby łączyła się z dystansem, asertywnością i samoakceptacją. Megi, lepiej zadzwoń. Aneto z P., kilerkę pijemy raz, dwa razy dziennie po filiżance, gdy jest problem. Teraz jedz więcej zup jarzynowych, mniej rosołów. Pryszcze na policzku i na czole, mogą świadczyć o śluzie w organizmie, wyrzucanemu dzięki kilerce. Liliano 33, Twój post z 13.07 jest wzorcowy w temacie ochrony swojego kawałka podłogi. Ika, przepis na tażin dobry. Szyszko, to co opisałaś dotyczy osób starszych. W sprawie kawy też się zgadzam – można nie mieć na nią ochoty. W sprawie malucha zaś – pierwszy posiłek to jest podstawa. Może być mniejszy. Jednodniowe odstępstwo jest dopuszczalne, ale nie ma mowy żeby to trwało dłużej. Hanko, nie polecam bulionów z wątroby wieprzowej. Jeżeli już, to bulion z giczy cielęcej, ale niezbyt esencjonalny. Magnez możesz łykać. Gosiu T. z Wrocławia, po każdej kąpieli polecam smarowanie ciała delikatnym balsamem. Pozdrawiam Was serdecznie! :)
data: 2010.07.17
autor: Anna Ciesielska
Ostróżko, szczerze mówiąc, kompletnie nie rozumiem o co Ci chodzi. Wydawało mi się, że piszę jasno i wyraźnie, że cokolwiek mnie spotkało, spotkało mnie za moim przyzwoleniem, akceptacją i pewnością, że właśnie tak, a nie inaczej miało w danym momencie być. Druga część mojego postu nie odnosiła się w żadnej mierze do Twojej osoby, tylko była odpowiedzią na pytanie Erny. Żeby uniknąć nieporozumień, napisałam ją po gwiazdce. Przykro mi jeśli odniosłaś ją do siebie. ***Dla uniknięcia nieporozumień: to do tych, którym podałam adres tego forum i poleciłam książki p. Anny. Cieszę się, że PP przypadło Wam do gustu i mam nadzieję, że w swoim czasie znów się spotkamy ;). (Pani Anno, przepraszam, niestety do stycznia przyszłego roku będę miała puste konto, a pogubiłam gdzieś adresy maili. Obiecuję, że po raz ostatni "uprawiam" taką "prywatę" na Pani forum i jeszcze raz przepraszam.)
data: 2010.07.17
autor: Jolik
Wiem że mój post jest długi i może męczący ale może ktoś mi odpowie na moje pytania z własnego doświadczenia. I proszę nie odsyłajcie mnie do archiwum pisząc że tam wszystko jest bo to wcale nie jest proste szukać w archiwum. Pozdrawiam serdecznie forumowiczki życzę miłego weekendu i oczekuję na Waszą wyrozumiałość. Jeśli niektórych zanudzam to przepraszam ale po to jest forum żeby się wspierać i ja wsparcia i porad potrzebuję.Pa
data: 2010.07.17
autor: Małgosia
Witam wszystkie forumowiczki dawno mnie tutaj nie było ale forum czytam. Dagder pisałaś że rozszerzasz swoją dietę o nowe składniki napisz o jakie i jak reaguje dziecko to ja też spróbuję bo tak naprawdę to boję się wprowadzać nowości żeby nie wywoływać u dziecka jakiś sensacji.Czy jako karmiąca powinnam przyjmować tran? Piszecie o wekowaniu potraw. Ja wekuję tylko pasztet, czy np. zupy, gulasz, pulpety jeśli gotuję na 3-4 dni i trzymam w lodówce w garnku to tracą swoją wartość a np. wekowane ją zachowują. Jak to naprawdę jest z tym wekowaniem. Cztając wydaje mi się że p. Ania niezbyt dobrze odnosi się do mrożonek, czy jeśli ja robię gołąbki i zamrażam je surowe a potem na noc wstawiam do lodówki żeby się rozmroziły i duszę w garnku ok 2 godz. to te gołąbki zachowują swoją wartość pp czy nie? bo w smaku nie różnią się od świeżych. Karen piszesz że wyglądasz jak anorektyczka, a ja jestem od ciebie o 4 cm wyższa i ważę o 6 kg mniej - ostatnio mąż mi powiedziałże wyglądam jak anorektyczka i ja też to widzę w lustrze - czy są jakieś sposoby żeby będąc na pp przytyć lub nie tracić na wadze? Mam pytanie do p. Ani czy będąc na pp można wyleczyć się z bielactwa? Wypowiadała się Pani na forum że plamy wątrobowe z twarzy znikają - jak długo trzeba być na pp żeby tego doświadczyć? szkoda że p. Ania nie odbiera telefonu miałam/mam potrzebę porozmawiać chwilkę. Rene gdzie jest przedszkole które gotuje na pp w jakim mieście? Chciałabym mojemu dziecku od pełnych 5 m-cy wprowadzić kaszki od jakich ilości dziennie się zaczyna i ile razy dziennie i jak się zwiększa podawanie kaszek. po jakim czasie podawania kaszek można wprowadzić zupki. Za 1 m-c wracam do pracy i zastanawiam się czy 1 m-c wystarczy żeby wprowadzić kaszki i zupki i po m-cu zostawić dziecko na 9 godz. bez piersi czy da radę przetrwać ten czas? I co zrobić żeby nie karmić w nocy/ nadmieniam że żadne głaskanie ,przytulanie i tłumaczenie że jest noc nie pomaga i mały głodomorek musi dostać jeść bo inaczej się rozpłacze. Jak sobie radzą mamy które w wieku 3 lat posyłają dziecko do przedszkola - dziecko karmione w domu na pp - a w przedszkolu nie ma możliwości żeby zanieśc swój obiad w termosie do podgrzania. Bo w przedszkolu panują poglądy że albo je to co wszyscy albo nie musi chodzić bo lista oczekujących na wolne miejsce jest długa - co robić bo pracować trzeba? Czy jeśli w przedszkolu będzie jadło przedszkolne a w domu pp to nagle zacznie chorować? I co jeśli teraz maluszkiem opiekuję się babcia która mu ugotuje smacznie na właściwym mięsie z warzywami ale niezrównoważone?
data: 2010.07.17
autor: Małgosia
agnieszko s...nie pozwól maluchowi najadać się cycem w nocy...bo to nie jest mu już do życia niezbędne...a tylko rekumpensuje mu niejedzenie w dzień. więcej go przytulaj w zamian za cyca a pozwól napić się 2 razy tylko w nocy i do syta w dzień między posiłkami. nie dopuść aby mały zasypiał przy cycu....a rozwiążą się twoje problemy. ja karmiłam 3,5 roku w dzień i w nocy stosując w/w taktykę i mały jadł ze smakiem normalne jedzonko.
pozdrawiam serdecznie
data: 2010.07.17
autor: karuś
..Jolik z wykształcenia jestem technik włókiennik.Jak pozamykali 5 zakładów włókienniczych w moim miescie to też byłam bez pracy i myślałam, bez szans.Mam za sobą 10 lat poniewierki po różnych mniejszych i większych firmach częściej bez rejestracji i za marne pieniądze.Przeżyłam też bankructwo własnej firmy.No, albo totalny nieudacznik ze mnie, albo ten świat jest miejscem kazni dla uczciwych i pracowitych.Tak myślalam . Póżniej zaczęłam patrzeć i myślec inaczej i faktycznie zaczęło działac, pojawiły się w moim życiu życzliwi ludzie, pojawiła się praca, a jak ją utraciłam to mi Pani Ania napisała że widać mam dostac lepszą.Uchwyciłam się tej nadziei, upewniałam się każdego dnia, że jest dla mnie lepsza praca, chwilowo nie wiem gdzie, ale cieszyłam się że mój Anioł mnie tam zaprowadzi jak tylko przyjdzie ta właściwa chwila.I przyszła.I do Ciebie też przyjdzie, tylko zacznij inaczej myślec.Wszystko co Cię otacza jest Ci przychylne i pomocne nawet jeśli tego nie rozumiesz i pragniesz powrotu na drzewo.Oczywiście coś mi tam świtało po głowie że to ja mam na to drzewo spadac ale...ze względu na twoje problemy? a z jakiej to niby racji.
data: 2010.07.17
autor: ostróżka
Ostróżko, to na co się "naraziłam" (choć ja tak tego nie odbieram), zrobiłam z własnej i nieprzymuszonej woli oraz za pełną zgodą męża. Nie mam żadnych papierów na to co robić umiem najlepiej, więc dla mnie jest oczywiste, że musiałam udowodnić co potrafię. *Erno, szczerze mówiąc bardziej mnie interesuje, kiedy my na te drzewa wreszcie znów wrócimy ;).
data: 2010.07.16
autor: Jolik
Anuska Joanna z ego dobrze radzi
Kup ksiazke i trenuj mowienie NIE 
Nie bedzie latwo na poczatku ale jak zaczniesz to ku swemu zdumieniu stwierdzisz ze TO DZIALA !!!!!
Mowie z wlasnego doswiadczenua, u mnie wizytacje tez byly i odnisilam wrazenie ze oni szukaja okazji do gnebienia mnie ( nie slyszalam o pp jeszcze) wiec pogonilam i mam spokoj i jestem pania na wlasnych smieciach i nikt do garow mi nie zaglada no chyba ze dzieci ale zadowolone ze mama polubila gotowac i smaczne ;)
A swoja droga to czasem nie wierze wlasnym ocza  jak czytam ze krytykuja was dziewczyny ze wolicie zdriwe smaczne gotowane jedzenue  
Przespalam cos ??? Czy ludzia cos sie porobilo?????
data: 2010.07.16
autor: Ela B
Tak anonimku, akceptujemy, co nie znaczy pochwalamy.Pozwalamy temu być, ale nie wzmacniamy swoją energią.Energia idzie za uwagą, dostajemy to, na czym jestesmy skoncentrowani.I dlatego akceptacja przynosi nam wolność od tego co przeszkadza,{ a ile stresu nas omija} i jest niezbędnym krokiem do zmiany.Tak pisała Pani Ania ,powtarzają to od wieków mędrcy ze wschodu a od 100 lat{ no może od 1928 r}udowadniają to swoimi odkryciami fizycy kwantowi.Erno od prawie stu lat przystawiona jest drabina do drzewa, pokusiła bym się o twierdzenie że do dwóch drzew.Acha, jeszcze wspomnę, że ten film który polecałam to bardzo przystępny wykład także o tym ,że w/g fizyki kwantowej nie jesteśmy tak bezapelacyjnie zdeterminowani przez geny {Rak}no i omówione jest bardzo ciekawie co naprawdę znaczy swiadome macierzyństwo[ w drugiej części wykładu] A w ogóle ten film-wykład to jakby uzupełnienie przystępnie i z humorem tego co Pani Ania pisze uczy i tłumaczy.Pozdrawiam
data: 2010.07.16
autor: ostróżka
Masz rację Erno. Akceptacja to zgoda na coś co istnieje,dzieje się lub działo, wpływa na nasze życie.Przyjmujemy, że wszystko ma jakiś sens ,że każdy ma prawo do własnej drogi,przekonań,błędów i na swój sposób, własnego tempa rozwoju. Akceptujemy to.I wielka za to nagroda.Czy się niemylę? bo może nadal się mylę.Ja potrafię,oni tego nie doceniają.Można to zaakceptować.Tylko ja napisałam, że w sytuacji opisanej przez Jolik jest coś więcej . Jolik pomału dojdzie co to takiego. Mądra jest. Erno, w szkole na egzaminach pokazujemy co potrafimy i umiemy, w trudnych życiowo sytuacjach wymagających mobilizacji sił i umiejętności pokazujemy co potrafimy i nie robimy tego po to" aby się pokazać", pokazujemy co umiemy w pracy zawodowej a reszta myślę, to tylko narażanie się na to, na co naraziła się Jolik.A przypuszczam wynika to z tego, że poczucie własnej wartości jest nieugruntowane i potrzebna jest ciągła aprobata otoczenia i sprawdzanie siebie.Kłania się także, może być nie w pełni uświadomione poczucie, że świat jest tylko miejscem pełnym zagrożeń i marnej nadziei na lepsze.Mówić a poczuć to, być pewnym na codzień, że życie jest lekkością i radością a świat wokół nas, miejscem nam przychylnym ,to różnica. Życzę Wszystkim aby była jak najmniejsza.
data: 2010.07.16
autor: ostróżka
witam serdecznie mam pytanko czy wy po kąpieli smarujecie ciało balsamem czy oliwą?Pytam tak bo zawsze smarowałam albo masłem karite bądź też oliwą, ale ostatnio zauważyłam, że jak się niczym nie posmaruję to całkiem lepiej się z tym czuję. Posmaruję się tylko oliwą z oliwek jak popluskam się w ostrożeniu, bo wtedy czuję takie ściągnięcie. Jak w 100 % dyscyplinuję się to nie mam potrzeby namaszczania się.
data: 2010.07.16
autor: Gosia T z Wrocławia
jesli nie mozemy czegos zmienic to co? Mamy zaakceptowac?
data: 2010.07.16
autor: 
Erno, ja bym do akceptacji dodała szacunek dla innosci i indywidualnosci innych. Akceptacja moze oznaczac "akceptuje ale to dla mnie trudne", szacunek jest dużo głębszy. Warto to połączyć. Pozdrawiam:)
data: 2010.07.16
autor: Anula z Czeladziowa
Witam.Ostróżko zawsze chodzi o akceptacje.Akceptacje nie wbija w poczucie winy jak wybaczanie.Akceptacja daje drugiej stronie zastanowienie, wybór i myślenie nad tym jak się postępuje.Akceptacja rozwija naszą intuicje oraz pozbywamy się chciejstwa.Najważniejsze, daje nam dystans do przeróżnych spraw tego świata i pozwala zrozumieć że nasze życie zależy tylko od nas.Miłego chłodnego dnia.Ps.Kiedy zaczniemy dostrzegać drobne miłe niuanse dnia codziennego,kiedy będziemy uważni w najdrobniejszych czynnościach i zdyscyplinowani w pp akceptacja sama przyjdzie.Jolik fizyka kwantowa to ostatnie sto lat? a zeszliśmy z drzew, ile lat?
data: 2010.07.16
autor: Erna
witajcie:)
dzis zjadlam cos nie PP ale bardzo dobrego:)Moj brazylijski kolega jest kucharzem,zrobil bialy ryz na bulionie z odrobina masla i dodal pokrojona papryczke chili (wczesniej podsmazona kilka sekund)nastepnie troszke groszku i kukurydzy.Sluchajcie rewelacja ostre,slodkie ...pyszne poprostu.Mysle,ze na PP smakowala by jeszcze pyszniej tylko pytanie czy taki zestaw jest wskazany?
Aha czuje sie dobrze,nie zaszkodzlo:)
data: 2010.07.15
autor: Agula
Ostróżko kochana. Nie mając roczku przeżyłam śmierć kliniczną i naprawdę wiem, co jest w życiu najważniejsze. A mój mąż jest wiecznym dzieckiem. Zawsze patrzyliśmy w siebie nawzajem jak w lusterka. A co się w nich odbijało, to już zależało od tego, co między nimi stanęło. W tłumaczeniu na psychologię i cyferki jak się mózg 60 spotka z mózgiem 50, to i piekło są w stanie przeżyć. Byle razem, a przyjaciele zawsze im pomogą, bo na nas zawsze można liczyć i nigdy nikogo nie zostawimy w biedzie. I córa ma tak samo, jedno oko po mamie, drugie po tacie ;).
data: 2010.07.15
autor: Jolik
Do bulionu dorzyciłabym oczywiśćie marchew, piteruchę, cebulę, czosnek, zapomniała dodać w "przepisie":)
data: 2010.07.15
autor: Hanka
Chciałabym zapytać jak przygotować bulion z wątroby wieprzowej. W Filozofii Zdrowia Pani Ania napisała, że taki bulion wzmacnia i nawilża stawy ścięgna, myślę, że mógłby pomóc mi i mężowi przy strzelających gnatach. Taki bulion zrobiłabym tak: wrzątek, tymianek, kminek, imbir, ziele angielskie, liść laurowy, wątroba, sól, zielona pietruszka, kurkuma, może trochę masła?, chili, pieprz. Czy gotować tylko do miękkości wątroby? A może lepiej dać sobie spokój i zrobić bulion z golonek? I jeszcze jedno pytanie: wieki temu odstawiłam magnez (bo na pp niepotrzebny) ale ostatnio strasznie bolą mnie nocą nogi: łydki i stopy, jakby miały odpaść, co to może być? Upały? Czegoś za dużo, za mało? Pozdrawiam
data: 2010.07.15
autor: Hanka
Rene wyluzuj i zlagodniej
data: 2010.07.15
autor: Kinga z Azji
Forumowiczki ze Szczecina i okolic - poznajmy się, spotkajmy i rozmawiajmy ze sobą na żywo... 1-szy raz np.
w dzień imienin naszej PP Przewodniczki p. Anny C. 26-ego lipca.10r. Wypijmy także za solenizantkę usprawiedliwioną upałami wychładzającą herbatę w Galaxy, w sali bilardowej, godz.17-18. Czekam, hasło : AnnaCentrum na stoliku. Prosze o kontaktowego sms-a, potwierdzenie przyjścia t. 794.303.635.
Daszeńko, Jagódko i Kamiczku jesteście mi bliskie i chciałabym byście były tu z nami, moze jednak nam się poszczęści? Ewik
data: 2010.07.15
autor: Ewik58
Witam.Mam słówko do Erny i Jolik.To chyba nie chodzi o akceptację.Problem jest w tym, że Jolik chociaż,jak pisze, ma męża co Ją wspiera i przyjaciół co Jej nie okłamują, to nadal daje się "wystawiać" na sprawdzanie, tak jakby nie wierzyła w to, że jest taką sprytną i dziarską kobietą.Zadośćuczynienie być może przyjdzie, a napewno przyjdzie następny egzamin sprawności.Jolik , popracuj nad utwierdzeniem w sobie przekonania ,że to co Cię otacza jest Ci przychylne, a dobro przyjdzie bez sprawdzianów.Tulki
data: 2010.07.15
autor: ostróżka-też nad tym przekonaniem pracująca
Ewo S. - o niczym innym nie marzę, jak o przespaniu całej nocy. Jednak mój maluch jest strasznym cycopijem i jak pozwolę mu w dzień, to nie będzie już chciał nic jeść, a każdy posiłek stanie się cycem. Już to przerabialiśmy i postanowiłam, że lepiej by jadł zupki i owsiankę w ciągu dnia, a ja poświęcam się jeszcze dla niego w nocy - póki co. Choć teraz jest już starszy i dojrzalszy, więc może znów spróbujemy :) *** MartoM - jestem lingwistą i zgadzam się z Twoją uwagą. Jednak język pisany czasem też potrzebuje odpowiedniej "intonacji" - i tak, mój maluch czasem płacze, a jeśli chodzi o sprawy cyca - zawsze ryczy*** Rene - dlaczego zadajesz pytania retoryczne - by uniknąć konfrontacji? Jak Twoje pytania - retoryczne czy nie- można zostawić bez odpowiedzi? Nie wiem dlaczego mój maluch nie chciał przez tydzień jeść owsianki - może faktycznie przez te upały. Dziś był pierwszy chłodny dzień i zjadł rano całą miskę owsianki. A może po prostu nie miał ochoty - tak jak napisała Szyszka. Dlaczego miałabym od razu wychodzić z założenia, że mu nie smakuje - jadł z wielkim apetytem - czasem nawet litr dziennie - przez 7 miesięcy, więc chyba mu smakowała. Odnoszę wrażenie z Twojego posta, że do 13 głodzę swoje dziecko - a ja całe rano maszeruję za nim z miseczką i łyżeczką. Nieuważnie też przeczytałaś mój post - problemu z kupą nie przypisuję toksynom, lecz krosteczki na policzkach - nie wypróżnił się, więc mogły jakieś tam toksyny wyjść mu na policzkach. Twoje wtrącenie - śpij i śnij dalej - jest akurat bardzo nietrafne. Rzadko cokolwiek lekceważę, zwłaszcza jeśli chodzi o moje dziecko lub żywienie mojej rodziny. Co się zmieniło jednak, to to, że nie wyrywam sobie już włosów i nie panikuję przy każdym problemie. Biorę na luz, włączam wsteczny bieg i wszystko spokojnie analizuję. Przyczyna zawsze musi się znaleźć. Notabene, możliwej przyczyny problemów kupkowych już się doszukałam - oby i tym razem trafnie.
data: 2010.07.15
autor: Agnieszka S
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3156105 - sporo ciekawych informacji na temat leczenia ostróg. Pojawia się także przepis który podałam wcześniej. Byłam ciekawa jak może działać ta mikstura z terpentyną i znalazłam informację, że wyciągi- żywice z sosny działają rozpuszczająco na złogi na kości... , to mogłoby tłumaczyć skuteczność tej maści. Pozdrawiam.
data: 2010.07.14
autor: Aida
Rene a może dziecko Agnieszki nie chce jeść bo organizm mu podpowiada że na razie ma dość? Przecież tak jest np z kawą, smakuje, smakuje ale przychodzi moment że odstawiamy na jakiś czas bo odrzuca nas od niej. Ja miałam tak z owsianką na początku lata, co ugotowałam rano po 1,2 łyżkach nie byłam wstanie wziąć więcej do ust. I głowa mnie bolała zaraz po tych 2 łyżkach i oblewał mnie pot. Nie jadłam chyba tydzień i wróciła chęć i smak. Myślę że owsianka w porze lata może okresowo nie smakować a nie że od razu gotuje się ją niesmaczną. Zresztą jak 14 miesięczne dziecko ma inaczej wytłumaczyć że np źle się czuje po niektórych potrawach? Odmową jedzenia tychże. Mój synek za nic teraz nie tknie rano kawy zbożowej a wcześniej wołał o nią zaraz po przebudzeniu. Dla mnie to jasne-organizm mu mówi że na razie dość kawy a nie że zaczęłam nagle gotować niedobrą.
data: 2010.07.14
autor: szyszka
Erno, ja nigdzie nie napisałam, że ich nie akceptuję. Są jednak czyny, które można wybaczyć dopiero po zadośćuczynieniu. Tyle.
data: 2010.07.14
autor: Jolik
AgnieszkoS, skoro Twoje dziecko nie chce jeść owsianki tzn że jest niedobra, postaraj się ugotować lepszą, smaczniejszą. A czy Ty chiałabyś jeść pierwszy posiłek o 13 ? Twoje dziecko nie je pół dnia a Ty problemy z kupą przypisujesz toksynom? Tylko mi niczego nie tłumacz poproszę. To pytania retoryczne rzecz jasna ! Śpij i śnij dalej....
data: 2010.07.14
autor: Rene
Cd. przepisu bo mała mi na kolanach rozrabiała: nie wiem jak zrobić z tym szfranem, bo wg pierwotnego przepisu powinnam rozpuścić go w pół szklanki wody. No to smaki nie tak po kolei. Całość z ryżem oczywiście, a większe gnoty wyrzucam na rosół.
data: 2010.07.14
autor: ika
Witam, przepis na tażin, proszę o poprawki i komentarze jeśli coś nie tak.
1. kurczaka rozebrac na kawałki, pokroic razem ze skóra i gnotami.
2. zalewa: olej, pieprz 1/2 łyżeczki, chili 1/2 ł., imbir swieży duzy kawłek, sól.
3. do zalewy włozyc mieso, dodac łyzeczke kurkumy i odstawic na pół godziny.
4. obsmażyc na patelni i przełozyc do rondla
5. cebule zeszklic i dołozyc do miesa
6. pół łyzeczki szafranu dodac i pół szklanki wody.
piec, na koncu pieczenia dodac orzechy i rodzynki wg uznania
data: 2010.07.14
autor: ika
Sluchajcie, mam pilne, obiadowe pytanie:)chcę na bazie rosołu ugotować zupę z zielonym groszkiem, tę z książki. Czy mogę na końcu, w smaku ostrym dodać rosołek?(tak myślę jeden słoik)Zagotować i gotowe, czy też w innym momencie go wlać?I czy może być zimny wlewany, czy gorący?Może to nie całkiem ważne, ale nie chcę sknocić/ Dzieki i czekam:))
data: 2010.07.14
autor: Aneta z P.
Mam pytanie czy macie jakis kokretny przepis na kapiel w zielu ostrożeniu czy dwa opakowania moga byc na cala wanne czy to za malo zeby cos pomoglo ??
data: 2010.07.14
autor: Kasia_
Anusko, wiem o czym piszesz i wiem, że to trudne, ale trzymam za Ciebie kciuki. Myśl o sobie pozytywnie, wzmacniaj swoje pozytywne cechy, szukja rzeczy w których jestes dobra i tam kieruj swoja energie. Taka moja rada, a dzieciatko i Ty bedziecie w lepszej kondycji. Za duzo Twój maluszek bierze na siebie, nie pozwól na to.
data: 2010.07.14
autor: Anula z Czeladziowa
Agnieszko S. Krowa ryczy a dziecko płacze. Zwracam na to uwagę, bo "język jest tłumaczem serca".
data: 2010.07.14
autor: MartaM
Agnieszko S., ja sie dziwię że wolisz małego karmić w nocy a w dzień nie. Jednak nocne karmienie to i twój przerwany sen, a w dzień to przecież nie problem nakarmić dziecko swoim mlekiem nawet do lat trzech. Wystarczy tylko zdyscyplinować dziecko mowiac ze 1 czy 2 razy dziennie dostaje cyca. W końcu to coraz większe dzieci i rozumieją. Przynajmniej ja wolałam sie wysypiać a nie chciałam rezygnować z karmienia za wcześnie.
data: 2010.07.14
autor: Ewa S.
Ja na początku PP powiedziałam rodzinie, że moje dzieci mają alergie na mleko krowie, czekoladę i konserwanty w słodyczach. Herbatę mam zawsze w termosie - mówiłam, że bardzo się niecierpliwią i jak chcą pić to od razu. Dzieciom tłumaczę zasady zdrowego odżywiania i to nie w kulcie pp ale tak ogólnie. Chociaż jak razem gotujemy to tłumaczę kolejność smaków. Generalnie wrzuciłam na szeroko rozumiany luz. Nie tłumaczyłam nikomu co i jak gotuję, po prostu gotuję i używam dużo przypraw bo tak lubimy, kolejności pp nikomu nie tłumaczę, bo i po co. Jak do mnie przychodzą na imprezy wszystko jest pp- ale nikt o tym nie wie, chyba że ktoś pyta o przepis. Jak ja idę na imprezy to staram się wybierać "bezpieczne" produkty, no, nie powiem, czasem coś tam zgrzeszę żywieniowo - ale to przecież nie koniec świata. No i sama się nie dziwię z dziwactw innych ludzi. Bardzo staram się akceptować wszystkich, takimi, jacy są. A jeśli ktoś mnie nie akceptuje, to jest jego, a nie mój, problem.
Lilianna
data: 2010.07.13
autor: Lilianna 33
Anuśko, nie możesz drżeć we własnym domu o to, że ktoś nagle przyjdzie i będzie Cię rugał jak dziecko, za Twoje osobiste decyzje. Jeśli chcesz spokoju musisz go w sobie odnaleźć i CHRONIĆ! Jest takie przysłowie, które bardzo lubię i którym się podpieram w razie potrzeby "Mój dom jest moją twierdzą" Myślę, że należałoby POGONIĆ wszystkich, którzy przychodzą by Cię pouczać. Nie wiem tylko, czy znajdziesz na to siły w tym momencie? Tymczasem polecam książkę "Sztuka mówienia Nie" H.Cloud, J.Townsend i pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.07.13
autor: Joanna z-Ego
Acha, jeszcze jedno....pojawiły się dość bolące pryszcze na policzku i na czole. Wiem, wiem, już kiedys pytałam -stres zrobil swoje. Ale w kontekście teraz nerek - czy one coś oznaczają, czy na coś zwrócić uwagę?Dziękuję za cierpliwość:)
data: 2010.07.13
autor: Aneta z P.
Elu - nie wiem. Myślę, że nie każdy powinien ich unikać, ta porada dotyczyła akurat sytuacji córki, jej kondycji , stanu zdrowia. Nie wiem tylko, może mi poradzicie, a moze p. Ania odpowie przy następnym wpisie - jak często podawać kilerkę? Codziennie?nie wiem właśnie, jak rozgrzać, a nie przegrzać organizm...szczególnie teraz, przy tej pogodzie. Rosołki pijemy co drugi- trzeci dzień, oczywiście te całoroczne. Ale może można częściej? No i ile razy kilerka? Będę wdzięczna za odpowiedź, bo nie chcę zawracać głowy p. Ani. POzdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2010.07.13
autor: Aneta z P.
Radna, mój maluch - 14 miesięcy - w ogóle nie chce jeść rano. Je dopiero około 12-13. Domaga się cyca, ale ja już dawno nie daję mu w ciągu dnia, więc jak ryczy to się nie poddaję - proponuję herbatkę lub zupkę, a jak nie chce to dalej ryczy. W końcu przestaje i łapie za herbatkę lub nic. Jak raz się poddam to później będę musiała znowu karmić go w ciągu dnia i to coraz więcej bo on odmawia mi wtedy posiłków i oczekuje tylko cyca. Jest już na tyle duży żeby zrozumieć, że cyc jest tylko wieczorem i w nocy. Nie wiem dlaczego nie chce rano jeść - na widok owsianki zaczyna się denerwować a zupki je. Nie zjadł więc od około tygodnia owsianki i mamy problemy z kupą - na buzi pojawiły się krosteczki, które ja przypisuję toksynom, bo dieta bez zmian...
data: 2010.07.13
autor: Agnieszka S
Po co fizyka kwantowa? Po to Erno, żebyśmy ze swoją intuicją nie siedzieli dalej na drzewie. Pozdrawiam.
data: 2010.07.13
autor: Dasza
zapomnialam dodać że mam również refluks i zpalenie przełyku...
data: 2010.07.13
autor: Megi
Witam!Anulo z Czeladziowa myślę, że jest dużo racji w tym co piszesz.Rodzina nie odpuszcza,atmosfera napięta.A ja nie mogę przejść nad ich zachowaniem do porządku dziennego.Chcę przecież jak najlepiej dla swoich dzieci, czy tak trudno to zrozumieć?Ja już nie tłumaczę,bo nie mam siły i tak do nich nie trafia.Wiem, ze tak ma być, może kiedyś to zaakceptują, ale póki co ze zdenerwowaniem oczekuję wizyty któregoś z dziadków lub wuja, bo takowa zawsze oznacza , że zacznie się uświadamianie mnie , że źle karmię swoje dzieci i obdarowywanie ich słodyczami.Doszło już do tego, że ograniczyłam do minimum wizyty u rodziców i choć jest mi z tym bardzo źle wiem, ze tak trzeba-przynajmniej na razie.
Dobrze, że jesteście:)
data: 2010.07.13
autor: Anuśka
Witam, prosze o porade na powracające problemy: zapalenie jelita grubego, biegunki, nadżerki żoładka.
Ważna informacja -śledziona usunięta 20lat temu. Wiem juz ze kwaśnego nie powinnam. Moze jest kilka zalecanych potraw które mozna jeść bezpiecznie. gotowany indyk, marchewka, dynia? Po prostu juz nie wiem co mogę jeść. Prosze o pomoc i dziękuje z góry. A już niedługo zadzwonie do Pani Ani i będę ją błagać o konsultacje.... Żeby jedzenie nie sprawiało bólu..
data: 2010.07.13
autor: Megi
Witam.Oj Jolik! a gdzie akceptacja? o nas też mówią głupie.Serdecznie pozdrawiam.Ps. Ostróżko jeżeli zaufamy swojej intuicji to poco nam fizyka kwantowa.Nowa ja tylko pasteryzuje rosół i pasztet.
data: 2010.07.13
autor: Erna
Witam, mam zamiat zrobic pastę z ciciorki na kanapki?doczytalam w archiwum, że w książce jest błąd ale juz nie znalazlam gdzie trzeba skorygowac?paste bede robila z puszkowej cieciorki, prosze o pomoc pozdr
data: 2010.07.13
autor: Tania
Witam.Niezwykle mnie oczarował,ubawił i zmobilizował film na stronie Dawida Icke pt" Nowa biologia=umysł ponad materią"Polecam wam dziewczyny,troche tam fizyki kwantowej ale autor tak o tym mówi że wszystko proste jak drut.Dla zachęty zacytuję końcowe zdanie "Jesteśmy odpowiedzialni za wszystko co nam się przydarza " i to trudno przełknąć a więc aby nie popadać w panikę autor dodaje" od chwili w której to sobie uswiadomimy, jesteśmy odpowiedzialni za wszystko co nam się w życiu przydarza"Łapiecie to? I tłumaczy to za pomocą fizyki kwantowej używając języka bardziej przystępnego niż Dan Winter.Pozdrawiam
data: 2010.07.13
autor: ostróżka
Trzech facetów okłamało mnie o raz za dużo. Całe szczęście, że mam męża, który mnie wspiera i przyjaciół, którzy nigdy mnie nie okłamują. Powiedzieli "pokaż co potrafisz"... Pokazałam... Dwóch stało i się gapiło, a jeden zapomniał jak się nazywa. Cóż... Ja bez nich przeżyję. Głupki.
data: 2010.07.13
autor: Jolik
Żywienie według pp stosuję od niedawna. Nie wszystko pewnie robię tak jak trzeba, jeszcze daleka droga przede mną. Moje dziecko chętnie je owsiankę, zupki miksowane, pije herbatkę TLI. Odstawiłam mleko modyfikowane, nabiał i slodycze. Powiedzcie proszę czy bardzo mu zaszkodzę jak czasem zje coś gotowanego ,, normalnie"( u rodzinki). Czy przechodząc na pp trzeba definitywnie odciąc się od dawnego zywienia?Też gotowanego, ale inaczej. A i przyznam czasem i z powodu jeszcze mojego nie zorganizowania. Jak wekujecie zupki i mięsko? Czy gorące wlewacie do słoików i już czy trzeba to jeszcze zagotować? Ile dni w lodówce może takie jedzonko postać, bo przyznam czasu mi brakuje. Jak czytam posty nowych osób to widzę, że mają podobne problemy ( brak czasu). faktycznie gotowanie według pp jest bardzo czasochłonne, ale smaczne ;)
Chciałam jeszcze podziękować, że mądre wpisy z których laicy mogą czerpać do woli. Podoba mi sie również, że nikt tu nikogo nie przekonuje do swoich racji, nikt nie namawia. Pokazuje się jedynie drogę , którą można wybrać lub nie. Pozdrwiam wszystkich.
data: 2010.07.13
autor: nowa
Agula. Całkiem dobry przepis, można przerobić pod 5P, Ty już w zasadzie chyba przerobiłaś. Ja wrzucam bataty do zup miksowanych raz po raz, czasem do sosów dla P.* W czasie upałów każdy je mniej... u nas na topie fasolka szparagowa i bób, schładzamy się jak możemy. Litrami leje się herbatka, zupa, mięso symbolicznie, ale jest każdego dnia. W sobotę zasiedliśmy na działce przy smażonej sielawie! Cud miód, rarytas okolicznych jezior raz/dwa razy w roku.*Upał jest:) i super! po tak ciężkiej zimie się należy. Pozdrawiam:)
data: 2010.07.12
autor: LidiaP
czolem kobitki;)
Mam zapytanie,co sadzicie o slodkich ziemniakach?
wyszperalam w necie przepis na zupe ze slodkich.Co prawda nie nasza PP ale mozna przerobic.Tylko czy w naszej kuchni bedzie ok?
8 zabkow czosnku
1kg batatow
szklanka czerwonej soczewicy
1l bulionu warzywnego lub rosolu
3 galazki swiezego rozmarynu
200ml slodkiej smietanki
sol, pieprz, cayenne do smaku

Czosnek posiekac i przesmazyc. Dodac pokrojone w kostke bataty i wsypac soczewice. Zalac bulionem, dodac rozmaryn i gotowac na wolnym ogniu (im dluzej zupa sie gotuje albo lezakuje np przez noc tym mniej slodka i przynajmniej dla mnie smaczniejsza). Wyjac rozmaryn, doprawic, dodac smietanke i zmiksowac. Podawac z pieczywem czosnkowym.
data: 2010.07.12
autor: Agula
Ewo S. dziękuję! ***Radna, mój mały tez je mniej i rzadziej. Siedzi w hustawce cały czas, bo w ten sposób ma ruch powietrza. Oprócz cyca, daje tez mu kilka razy dziennie herbatki po kilka łyczków. Dzieciak ma skonczone 7 miesiecy.
data: 2010.07.12
autor: Dagder
Witam. Czy Wasze Dzieci też teraz znacznie mniej jedza w tych upałach? Mój Pótoraroczniak protestuje najbardziej z zupami - w ogóle popołudniowej nie tyka :( A tak to gulasz ble i ty;lko ziemniaczki. Kaszki jakoś wciskam mu. Jam załamana. Tyko chce cyca, a ja juz tak często piersi nie chcę mu dawać i nie wiem czy się zaprzeć i nie dać, czy po prostu zważyszy na okoliczności pogodowe tak może być...Dziekuję.
data: 2010.07.12
autor: Radna
Problemy zębowe. Wiatm. Moje dziecko też ma taki osad i to najprawdopodobniej jeszcze pokutują ciążowe problemy pęcherzowe własnie. Ostatnio czytałam, że oczywiście z pastą do zębówi ich "higieną" tez nie należy przesadzać bo to przynosi wręcz odwrotne skutki. Polecane natomiast były płukanki, ale nie taki ziołowe. niestety żadne przepisy nie były podane. Może Pani Ania coś na ten temat nam skrobnie i oświeci co z tymi zębolkami robić :) Wiem, wiemy, że dyscyplina itd. :) Ale takie własnie higieniczne wspomaganie mnie interesuje :) Pozdrawiam
data: 2010.07.12
autor: Ina
Witajcie, moj maly azs-sik ma juz ponad 10 miesiecy i 8 zabkow. Chcialby juz zaczac gryzc co nieco. Ale co????? Mam na mysli jedzonko, oczywiscie :). Dodam, ze na chlebek reaguje :( Poradzcie prosze. Pozdrawiam cieplo
data: 2010.07.12
autor: Agnieszka P z L
Dagder, ja w kwestii imbirówki jeśli nadal pytanie aktualne. Nie wiem czy to przyczyna bólu głowy, ale raczej kubek imbirówki na raz to za dużo. P. Ania w książce tez pisała ze pić po trochu i małymi łykami. I było też na forum że imbirówka lepiej działa jak jest pita kilka razy dziennie po trochu, czyli najlepiej rozdziel sobie ten caly kubek na 3 razy, wiec tak po ok 80 ml na raz. P. Ania też chyba kiedyś pisała że nie pijemy całej szklanki na raz.
data: 2010.07.12
autor: Ewa S.
Utykająca i inne osoby podaję przepis dla cierpiących z powodu tzw.ostrogi.
Moja mama dostała ten przepis od przypadkowej osoby, która także miała ten problem. Terapia skuteczna, nie wiem na jak długo, na razie minął miesiąc i stopy, jak twierdzi mama, nie bolą.Podobno ten ból jest nie do opisania. Należy rozbić 2 jaja i razem ze skorupkami włożyc do słoika. Zalać 50ml terpentyny i 50 ml octu 10%. Trzymać w zakręconym słoiczku, potrząsać co jakis czas. Po 10 dniach zrobi się z tego emulsja , którą należy smarować bolące miejsca na piętach. Zapach , niestety, niezbyt miły. Pozdrawiam.
data: 2010.07.12
autor: Aida
Aneto z P dlaczego nie uzywac płukanki do zębów?
pozdrawiam
data: 2010.07.11
autor: Ela B
Dzięki wielkie za wszystkie słowa do mnie. Już się troszkę ogarnęłam. Książkę chętnie przeczytam ale teraz czasu nie ma. Zupki i gulasze oczywiście robię hurtowo i w słoiki. Inaczej nie dałoby rady. Zupy-mix to też u mnie podstawa. Mimo wszystko czasu mi brakuje. Wcześniej jeden czy dwa dni z chłopem w kuchni spędziłam w między czasie z dzieciakiem i jedzonka miałam na tydzień a nawet i dwa, a teraz ciężko mi samej nagotować gdy ten brzdąc ciągle by chciał mieć mnie przy sobie. Tak czy siak z głodu jeszcze nie padam coś tam sobie upichciłam i z pozytywnymi myślami i uśmiechem na twarzy lece pędze dziś do szpitala :) Pozdrawiam was babeczki ciepło i ciesze się, że pp-owe jedzonko istnieje :)
data: 2010.07.10
autor: Anka
Witaj Kasiu!
Ja już jestem wprawdzie po porodzie 2 tygodnie. Używałam w ciąży i teraz też używam ostrożenia do podmywania. Działa super!Jeżeli chodzi o picie w postaci herbatki to nie wiem.Pozdrawiam ciepło
data: 2010.07.10
autor: Mama Natki
Anuśko, może to ci pomoże. Obgryzanie paznokci to powstrzymywanie się od agresji, to co pokazuje skóra to też emocjonalne. Warto przyjrzeć sie emocjom w domu. Taki maluszek chłonie jak gąbka to co dzieje się w otoczeniu. A moze to Twoje emocje w stosunku do klanu rodzinnego zwiazane z pewnościa siebie i drogi która wybrałas?
data: 2010.07.10
autor: Anula z Czeladziowa
CZeść Kasiu.
Ja jestem już na finiszu ciąży i miałam problem ale nie ze swędzęniem tylko z suchą skórą i przesuszonymi włosami ratowały mnie kąpiele w ostrożeniu . Cherbatek raczej nie robiłam, jak nie pisze czy szkodzi a pani Ania nic nie sugerowała w książkach to lepiej w ciąży nie eksperymentować.
Mi pomogły same kąpiele i płukanki na włosy.A w szustym miesiącu to maluszek zaczyna rosnąć brzuszek jest większy, ja mam do tej pory silny ucisk na wątrobę i silny na jelita. Pomaga mi dieta i tego się trzymam. Pozdrawiam
data: 2010.07.10
autor: aszkah
Witam!Jestem przekonana, że PP służy mnie i mojej rodzinie,dlatego będę robić swoje:)i już.Dzięki dziewczyny za mądre słowa.***Mój 2 latek znów ma katarek, a poza tym na nóżce pojawiła mu się plamka wielkości 20groszówki, o lekko czerwonych łuszczących się brzegach-ma to juz od mniej wiecej miesiąca.Lekarz zdiagnozował to jako zmiany grzybicze.Zapisał maść ze sterydem, a na katarek Clarityne i limphomyozot lek homeopatyczny.Rozmawiałam z P.Ania,gdyż nie bardzo wiedzialam co robić.I otóż dowiedzialam się, że grzybica ujawnia się w organiźmie z nadmiarem wilgoci.Zalecenia P.Ani to więcej smaku gorzkiego i ostrego w potrawach.Częste kąpiele w ostrożeniu i nasza kawka zbożowa, kilerka ewent.imbirówka-i tu problem , bo mały za nic nie chce wypić imbirówki:(Mati od 10 miesięcy nie je słodyczy(sporadycznie u dziadków i to znikome ilości),ciast,nie pije mleka ,nie je owoców,zimnych napojów itp.Coś jednak jest nie tak, cos jeszcze robię źle, gdyz pojawiają się, te uciążliwe katarki,kaszelki no i teraz być może jeszcze ta grzybica-w poniedziałek zrobię mu badania-zobaczymy.W kupce ponownie śluz i synek znów jest b.niespokojny, nerwowy, ogryza paznokcie, nawet u nóg.
Pani Aniu gorąco dziękuję za poświęcony mi czas i wyjaśnienia:) Pozdrowienia dla wszystkich:)
data: 2010.07.10
autor: Anuśka
A. z Krakowa, pamiętam, że moja córka w wieku dwóch lat potrafiła zjeść łyżeczką gęstą zupkę i gęstą owsiankę. Z gulaszykiem wymieszanym z ziemniaczkami też sobie radziła. Rzadsze zupki piła z kubeczka. Do rączki dostawała tylko chlebek z pieprzem albo kluski śląskie.
data: 2010.07.09
autor: evita
Anko, spróbuj robic gulasze/duszone mieska w wiekszej ilosci wody. Zawsze toć ci troche wiecej sosu wyjdzie zageszczonego mąką ziemniaczaną, i bedziesz miała na kasze, ziemniaczki, czy do chleba w jakiejs głodnej sytuacji kryzysowej... Owsianke gotuj/i wekuj sobie na 3 a nawet 4 dni od razu, to samo z zupą, i gulaszem. 3-4 dni spokojnie dadzą rade, tylko po wystygnieciu od razu do lodówki. Byles miała owsiane, gulasz i zupe do popijania. Do miskowanej nie musisz siekac warzyw, wiesz o tym?. Trzymaj sie i nie zaniedbuj siebie i małego. Jest dla kogo życ. Bądz dzielna. Sciskam.
data: 2010.07.09
autor: Dagder
Mam pytanie czy bedac w ciaży mozna normalnie kapać sie w zielu ostrożenia i pic tez herbate z tego ziela. Może ktoś by mi mogl szybko odpowiedzieć , bo mam swedzenia w czasie ciązy i na opakowaniu wlasnie sa wskazania do tego typu swedzen, jednakże o przeciwskazniach nic nie ma napisane. Pozdrawiam
data: 2010.07.09
autor: Kasia_
Witam, mam pytanie odnośnie przygotowywania warzyw. Czy można je piec w piekarniku gazowym? dodaję do nich przyprawy: sól, pieprz, oregano, zioła prowansalskie,bazylia i pokrojoną drobno cebulę, układam wszystko na blaszce i piekę 30 min. są bardzo smaczne, ale nie wiem czy w pp nie zaleca się raczej gotowania i smażenia. Proszę o odpowiedź. chodzi mi o to, że jak je gotuję to robi się z nich taka papka, na parze nie są zalecane, a do smażenia na tłuszczu jestem trochę uprzedzona. Rozmawiałam ostatnio przypadkiem z dietetykiem i powiedział, że oliwa w wysokiej temperaturze traci swoje właściwości i lepiej nią polać jedzenie już przygotowane. Zaleciła cztery łyżki dziennie po jednej do każdego posiłku, bo wcześniej wogóle nie używałam tłuszczu, choć jadłam bardzo dużo masła do kanapek i ziemniaków. Co o tym sądzicie?
data: 2010.07.09
autor: Monika
Anko, jeśli masz ochotę poszukać i zamówić, to polecam książkę Tiziano Terzaniego "Nic nie zdarza się przypadkiem". To opowieść o chorobie, walce z nią i wreszcie o zaakceptowaniu tejże choroby jako części siebie. Pogodna, mądra, optymistyczna i pięknie napisana. O tym, że najważniejsza jest harmonia ze światem i samym sobą. Poza tym dasz radę :)
data: 2010.07.09
autor: DanusiaA
Lidio i Alino dziękuje! Staram się trzymać emocje i nerwy na wodzy ale ciężko. Gdzieś w środku czuje,że damy rade ale chwilami zapominam o tym. Mały na cycu najchętniej by wisiał co godz i w dzień i w nocy. A ja jak już mam czas ugotować to przypalam wszystko a nawet spalam. Dziś aż sąsiadka dzwoniła czy coś się przypadkiem u mnie nie pali, więc na obiad były tylko pyry bo z mięska węgiel w rondlu został. Żebym ja tylko nie zaniedbała tego gotowania i się nie pogorszyło ze skórą małego. Teraz mam 5min na odpoczynek więc lece wykopyrtnąć na wyro przywoływać dobre myśli. Pozdrawiam!
data: 2010.07.09
autor: Anka
DAGDER, bardzo pomogłaś, dziękuję Ci aniele. Irena
data: 2010.07.09
autor: Irena K. z Ostrowa Wielkopolskiego
Hej dziewczyny. Ostatnio opiekunka mojego rocznego synka wspominala że dobrze by było żeby niuniuś uczył się powoli samodzielnego jedzenia (na razie rączkami) i tak mnie zastanawia na jakim etapie Wasze pociechy same uczyły się jeść, ponieważ nasze PPowe zupki i kaszki to rączkami byłoby ciężko zajadać nie wspominając już o abstrakcyjnych malowdłach na ścianach które na pewno by się pojawiły przy samodzielnym jedzeniu łyżeczką:) Czy ew. gotowane ziemniaczki w kawałeczkach czy kawałeczki kluski śląskiej, kluseczki lane przy podawanym przez osobnika dorosłego łyżeczką gulaszyku, dziecko może jeść samodzielnie rączkami? pozdrawiam wakacyjnie:)))
data: 2010.07.09
autor: A. z Krakowa
Anka, to normalne, ze w takiej sytuacji najpierw wpada sie w dolek, ale z czasem wyprostujesz sie, wyrownasz emocje i bedziesz robic to co ci podpowie intuicja a ppowskie jedzenie doda sil. Emocje trzeba uspokoic, uwierzyc ze wszystkie choroby sa do wyleczenia i zmobilizowc sily.
Wysylam ci bardzo duzo cieplych, dobrych mysli i trzymam kciuki za ciebie bo wierze ze jestes wystarczajaca silna zeby podolac tym wyzwanion, jakie przed toba stoja.
Ostatnio przyczytalam niesamowita ksiazke - Quantenheilung (Quantum Healing)czyli leczenie kwantami - Franka Kinslowa. Nie wiem czy juz przetlumaczona na polski. Moze dla niektorych to taka nowa amerykanska moda, ale do tego jest CD z konkretnymi cwiczeniami, miedzy innymi w pokonywaniu bolu albo opanowywania negatywnych emocji. Wspominam o tym tylko dlatego, ze juz 2 razy pokonalam dzieki tym cwiczenion bardzo silna migrene - dla mnie to prawie jak cud. A wiec wierzmy w cuda!
Pozdrawiam bardzo cieplo
data: 2010.07.08
autor: AlinaSG
Mimi dziekuje za rade , to tylko mi pozostaje cierpiec przez ponad dwa miesiace, co prawda staram sie trzymac diete ale widocznie chyba za nalo rygorystyczna . MI skolei powiedzial lekarz ze to uczulenie, A ja do 5 miesiaca super sie czulam tyle ze od 6 miesiaca jakos zaczely sie problemy, no coz jak to wszyscy mowia tak musi byc bo to ciaza.
data: 2010.07.08
autor: 
Mam pytanie odnośnie imbirówki. Czemu po jej wypiciu boli mnie głowa? Nie tylko mnie bo i mój mąż tak reaguje. Czy piję jej za dużo na raz (kubek). Czy lepiej ten 1 kubek pic po trochu w ciągu całego dnia? *** p. Ireno K. lukrecji również nie powinny pic kobiety w ciązy i mamy karmiące, ale chodzi o lukrecję spożywaną samodzielnie i przez osoby na "starym" jedzeniu (sery, mleko, kurczaki, zimne, surowe itp), nie w żywieniu polecanym przez p. Anię. W naszej herbatce, gdy jest obstawiona m.in tymiankiem i imbirem ma działanie korzystne. Cudnie wpływa na laktację, oraz głaszcze naszą śledzionę, nawilża organizm i pomaga utrzymac go w równowadze. Mam nadzieję że trochę pomoglam. Pozdrawiam.
data: 2010.07.08
autor: Dagder
Aniu. Za bardzo się nie wyżaliłaś. Przychodzi mi tylko jedna myśl od Aniołów, że każdy z nas dostaje takie zadania, z którymi ma w sobie siłę by im poradzić, by podołać. Czego Ci życzę! Pilnuj bardzo siebie na ile będziesz umiała, a reszta będzie sie układać tak jak ma być i będzie dobrze!*Ata, jest wiele "groźnych" chorób i straszenie nimi niczego nie wnosi oprócz strachu właśnie. Izabela jest zapewne wystarczająco zaniepokojona. To co wyczytała i napisała Dagder, to chyba wszystko co jest na Forum w tej sprawie, bo przeglądałam swego czasu. Myślę, że powinnaś Izabello zadzwonić śmiało do pAni:) Wszystkich pozdrawiam:)
data: 2010.07.08
autor: LidiaP
Pani Aniu, czytałam u ks.Klimuszki, że lukrecji nie mogą przjmować ooby w podeszłym wieku. Jaka może być tego przyczyna. Czy w naszych herbatkach mogą ją przyjmować. Pozdrawiam. Irena
data: 2010.07.08
autor: Irena K. z Ostrowa Wielkopolskiego
Przepraszam. Chyba się za bardzo wyżaliłam w poprzednim poście. Samo tak się napisało. Nawet o tym nie myślałam. To chyba dlatego, że nie bardzo mam z kim teraz porozmawiać. Pozdrawiam i grzecznie idę zalać smutki jakąś zupką. Dobrze, że mimo tego stresu apetyt jako tako mam bo wystarczająco już chuda jestem.
data: 2010.07.08
autor: Anka
Może faktycznie te nieprzespane noce to moje emocje bo póki co nic nie skutkuje. Raczej nie kaszle, głodny raczej co 0,5-1 godz nie jest... ale jak tu zapanować nad emocjami? Tym bardziej teraz, gdy dowiedziałam się, że mój narzeczony ma raka. Ma dwadzieścia parę lat i raka na pół łydki! AZS małego wydaje mi się być teraz małym pryszczem gdzie jeszcze dwa dni temu było czymś wielkim i trudnym do pokonania. Najgorsze, że nie mam możliwości pomóc narzeczonemu. Jest w szpitalu w innym mieście. Nawet nie zaniosę mu jakiejś dobrej strawy. Chyba mnie jeszcze bardziej nieprzespane noce czekają bo teraz nie mam sił na dyscyplinowanie małego i kompletnie nie wiem jak panować nad emocjami.
data: 2010.07.08
autor: Anka
Beato, szczoteczka elektryczna podczas pracy wytwarza wibracje, które niekoniecznie dobrze robią nerkom. to na pewno bardziej skomplikowane :)), ale mnie to wystarcza, wierzę p. Ani bez gadania:)Myślę, że nie wszystkim szkodzi. ja też myję elektryczną szczoteczka.Pozdrawiam:)
data: 2010.07.08
autor: Aneta z P.
Izabela, telefon do szefowej. Gorączka pokazuje ze organizm walczy. A p. Ania pisała kiedys o kleszczach "A propos kleszczy – jeśli jesteś na naszym jedzeniu i się dyscyplinujesz, niczego się nie musisz obawiać. O czym Ty myślisz, o jakich antybiotykach? Pozdrawiam wszystkich serdecznie", "Pani Joanno, ja miejsce po kleszczu smarowałabym nalewką bursztynową przez kilka dni i nic więcej." "Zainteresowany, jeżeli to kleszcz, to proszę użyć pincety, a potem ostrożeń. "Ziół na boreliozę nie znam, ani też nie udzielę Pani porady na forum. Proszę korzystać z zaleceń książkowych, na pewno one syna wzmocnią. Konsultacje odbywają się wyłącznie bezpośrednio."
data: 2010.07.08
autor: Dagder
Izabelo - weź antybiotyk.nie chce mi się wierzyć,że jesteś tak beztroska.Co tu ma PP to rzeczy.Chcesz ,żeby dziecko miało boreliozę? Wiesz jaka to straszna choroba? To jest praktycznie zagrożenie życia, a ty na forum piszesz? Tego nic nie wyleczy, oprócz antybiotyków podanych SZYBKO!!!
data: 2010.07.08
autor: Ata
Aneto z P. a dlaczego córka ma odstawić elektryczną szczoteczkę? Ja takiej używam od kilku lat (płynów do płukania nie) i jest ok ale chciałabym wiedzieć czy coś jest nie tak z używaniem szczoteczki?
data: 2010.07.08
autor: beata
Witam wszystkich serdecznie :)
na PP jestesmy z całą rodzinką od dwóch lat, dzieki temu żywieniu wyleczylam siebie , męza i dzieci z wielu powaznych chorob. Za co bardzo dziękuję Pani Ani !
ale teraz mam problem, jestem przerażona i nie wiem co robic ?
W niedziele synka (2,5 rozku )ugryzl w udo kleszcz , siedzial tam kilka minut, po czym mąż go w calosci wyciągnął. Po dwoch dniach wystapila wysoka gorączka . Utrzymuje sie cale dnie i noce wachajac sie od 38 do 39,6 stopni C. Rumien sie nie pojawil, ale lekarz każe podac zapobiegawczo bardzo silne antybiotyki. Nie wiem co robic synek jeszcze nigdy nie dostawal antybiotykow ( tylko dzieki mojemu silnemu sprzeciwu ). Bardzo prosze o pomoc , co robic ?????????
data: 2010.07.08
autor: Izabela
Kasiu, ja w ciąży dwa razy miałam problem ze swędzeniami. Za pierwszym razem jadłam same surówki, piłam soki z marchwi i objadałam się owocami, bo myślałam, że to zdrowo. To było 19 lat temu. Potem było ciut lepiej, ale też skóra swędziała. lekarz mówił, że to słaba, uciskana wątroba jest przyczyną. I tak było, ale co z tym zrobić nie powiedział. Musiałam cierpieć. Mąż smarował mnie spirytusem dla ulgi- okropność. Ja teraz wiem, że dieta może zmienić wszystko!I nie będzie swędzenia. przeżyłam to w trzeciej ciąży:)Powodzenia!
data: 2010.07.08
autor: Mimi
Anuśko, nie każdy jest twardzielem. Jednym zaszkodzi innym nie, my mamy delikatniejsze dzieci i dlatego wybrałyśmy taką drogę (to że ona wzmacnia i są z niej ogromne pożytki to już inny, większy temat) Decydujemy się na to, co nam służy, do czego jesteśmy przekonane, a nie tylko pod wpływem reklamy czy wyczytanych informacji, że coś jest zdrowe, że coś zawiera. Oczywiście słyszałam od mojej rodziny, że przesadzam, ale można mi wybaczyć, biorąc pod uwagę historie chorób moich dzieci, ja na to że to nie przesada, że to zdrowy rozsądek. Tylko że po dwóch latach jako takiej konekwencji mojej to wygląda dla nich na coś więcej niż dziwactwa nadwrażliwej matki, nie ma uszczypliwych uwag,ba nawet dyskusji nie ma, odpuścili. Zniknął problem, a kto wie, może byłam jakims zagrożeniem że będę kogoś zmuszać do zmiany nawyków, do wystawania przy garach albo co gorsze do udowodnienia komuś że źle postępuje, a przecież nikt tego nie lubi. Ty karm swoje dzieci tak jak uważasz, ja swoje po swojemu, nie bierzemy udziału w konkursie kto zdrowszy, bo każdy inaczej uposażony. Mam nadzieję, że pomogłam i że w Twojej rodzinie niebawem się uspokoi. Serdecznie pozdrawiam
data: 2010.07.07
autor: Sasanka
Witam Wszystkich . Mam pytanie do wszytkich a moze moglyby mi pomoc dziewczyny w ciazy , czy ktoras miala swedzaca skore na nogach???? najgorzej ,ze nie wiem co juz robic zeby zapobiec tym swedziom i chrostkach pojawiajacych sie przy okazji swedzenia.Prosze o jakiekolwiek rady . Z gory dziekuje
data: 2010.07.07
autor: Kasia_
Może trochę drastyczne, ale obrazowe: bita od lat żona nie reaguje na kolejne złe słowo czy uderzenie, chyba że jest to akurat to przepełniające czarę, zaś żona w normalnym związku zareaguje na każde zelżenie gwałtownie (choćby szokiem). I tak to chyba jest z naszymi katarkami gdy inni jedzą serki pozostając ‘zdrowymi’.
data: 2010.07.07
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Ja szczepie dzieci, ale odraczam ile się da te szczepienia w czasie i wyczekuję do ich najwyższej formy zdrowia, ponadto posiłkujemy się po szczepieniu homeopatią. Czasem skubniemy owoce - w sezonie i z drzewa wyrośnięte w pełnym słońcu, czasem czekoladkę, czasem upiekę jakieś ciasto. Dzieci "grzeszą" tym 1 raz w tygodniu, ja nieco częściej. No i w naprawdę gorące dni troszkę loda poliżemy. Staram się zachować zdrowy rozsądek i nie przesadzać z "grzeszkami". Tak robi Lilianna :-)
data: 2010.07.07
autor: Lilianna 33
Witajcie. Jestem właśnie po rozmowie telefonicznej z p. Anią, której bardzo dziękuję :))Sprawa z osadem na zębach...okazało się, ze to osłabienie nerek. Córka 2 lata temu chorowała na urosepsę, zresztą po powrocie z ciepłych krajów, sporty wodne itd...Teraz najważniejsze jest dla niej trzymanie ciepła, a także przyglądanie się emocjom. Tak teraz kojarząc fakty- pojawił się ten osad w czasie sesji...Kilerka, rosołki jak najbardziej wskazane. Aha, i odstawienie szczoteczki elektrycznej i płynów do płukania zębów.No i dyscyplina , dyscyplina w jedzeniu. Kanapki i herbata to za mało, gdy jedzie na uczelnię, trzeba jeszcze dołączyć drugi termos- może to być kawa.No, tyle pamiętam. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.07.07
autor: Aneta z P.
AgnieszkoS, moze warto szukac przyjemności w spacerach, relaksujacej kapieli, czytaniu, muzyce lub po prostu lenistwie. Zajadanie słodyczy bierze się stad, że mieśnie wysyłają sygnał do mózgu o szykowaniu się do ataku-walki i potrzebują szybkiego "zastrzyku" energii. Walka i atak sa tu bardzo pierwotne, mozna to odczytac na wiele sposobów. Pewnie wątroba ma tu dużo do powiedzenia. Wiec moze zamiast ładować energię, chwile odpocząc i pobyc ze sobą:)
data: 2010.07.07
autor: Anula z Czeladziowa
Agnieszko S., dopóki jest pod Twoją opieką i jeśli Ty nie popełniasz błędów, to nic mu nie grozi. A jak później sam je zacznie popełniać, to już nie Twoja wina. Przekaż mu swoją wiedzę i daj wolny wybór. W końcu chłopaki też potrafią nieźle czarować w kuchni... i nie tylko w niej ;).
data: 2010.07.07
autor: Jolik
Dzień dobry drogim forumowicz(k)om! to znowu ja ;] Pani Aniu, bardzo bardzo dziękuję Pani za poświęcany mi w postach czas. oboje z mężem jesteśmy Pani bardzo wdzięczni za obie Pani książki. to dzięki nim, dzięki PP, wszyscy czujemy się dużo lepiej. z radością patrzymy na naszego malca jak z dnia na dzień wygląda coraz lepiej. opalony, pełen energii, z apetytem, bez kataru, spokojnie przesypiający noc. ja w ciąży czuję się super, a jaki mam apetyt! * Anuśko jeśli mogę coś od siebie. najważniejsze, żebyś Ty była przekonana, że słusznie postępujesz. w książkach Pani Ani jest chyba właśnie takie stwierdzenie, że studzienna żaba oceanu nie zobaczy. ja też zmagam się ze sceptycznym podejściem moich znajomych, rodziny, teściów. próbowałam tłumaczyć, wyjaśniać aż stwierdziłam, że żaby ze studni nie wyciągnę bo jej tam wygodnie :) ludzie powinni sami zastanowić się i wyciągnąć wnioski, które produkty i jak przyrządzone nam sprzyjają, a które, biorąc na zwykłą logikę, zwyczajnie szkodzą. Mojemu synkowi, po raz pierwszy zmniejszyły się węzełki chłonne w pachwinach nóg i na szyi!! a to oznacza, że podążamy we właściwym kierunku! * Agnieszko S odkąd jestem na PP tj. od lutego br. nie tknęłam lodów, zimnych napoi, słodyczy, owoców (poza incydentem z truskawkami) i naprawdę wcale mi tego nie brakuje! zorganizowałam gospodarstwo domowe :) PP daje niesamowitą wiedzę na temat spotykających nas dolegliwości. już nie panikuję, nie szarpię się, nie szukam przyczyn, bo wiem, a najlepiej po prostu stosować czystą prewencję. dla mnie wynagrodzeniem jest to, że wieczorem idę spać spokojna, bo porządek w domu, wszystko naszykowane, ugotowane, maluszek zdrowy, najedzony, śpi smacznie do rana, ja i mąż dobrze się czujemy. rano wstaję pełna sił, w weekendy wstaję wcześnie rano, piję kawę na tarasie pośrodku lasu :)zaakceptowałam swoją kobiecość. moją rolę jaką obdarzyła mnie natura. Pani Ania wielokrotnie pięknie o tym pisała na forum i w książkach. mam więcej czasu dla siebie, bo nareszcie uporządkowałam swoje życie, chaosowi w najgorszej postaci mówię baj baj.
data: 2010.07.07
autor: Fox_India
JoannoW podałam swój mejl. Jeśli masz pytania napisz.
data: 2010.07.07
autor: Anula z Czeladziowa
Tu Pszczoła. Rozmyśliłam się i nie rezygnuję z PP. Dałam sobie jednak czas na skupienie i na rozpracowanie dyscypliny. Zaczęłam bardziej ufać i przekonywać samą siebie, że to co robię jest właściwe. O efektach powiadomię w stosownym czasie :)
data: 2010.07.07
autor: 
Witam Pani Aniu, forumowicze. Rene dziękuję Ci bardzo za porady. Przeczytałam wiele Twoich postów, które były dla mnie natchnieniem i często źródłem wiedzy. Zupy już zrobiły swoje *** Ostatnio zastawiałam się nad kilkoma kwestiami i ciekawa jestem jakie są Wasze opinie na ten temat. Otóż owoce - nie służą nam i źle się po nich czujemy. Ale czy dopiero po kilku latach drogi wg. pp tak się czujemy? Ja ostatnio zjadłam jagody, bo nie mogłam się oprzeć - pomimo, iż karmię alergika. Nawet nie wiem w jakim są smaku i chyba nie chcę wiedzieć. Czy zjedzenie np. 3 razy w ciągu całego lata porcji owoców jest dla nas aż tak szkodliwe? Jak na razie nie ma u mnie żadnych złych objawów i pomyślałam sobie - zanim zjadłam - że wyjdą mi one bardziej na zdrowie niż kacenie się, żeby ich nie zjeść. Owoce pochodzą przecież z natury więc są o wiele mniejszym złem niż słodycze? Ale naturalnie jestem przeciwna opychaniu się owocami i w 100% wierzę w pp - nie mam żadnych wątpliwości co do obranej drogi. Zastanawiam się też jak można się nagradzać będąc na pp. Dawniej po ciężkim tygodniu unosiłam nogi w górę, wypijałam lampkę wina i jadłam czekoladę. Nie wiem jak mam się teraz nagrodzić po całym tygodniu pracy i prania, sprzątania, gotowania, prasowania. Jak Wy się dziewczyny nagradzacie? Przecież wszystkie jesteśmy pracujące praczki, sprzątaczki, prasowaczki itp. Chciałabym jeszcze zahaczyć o stary temat - szczepienia. Ostatnio wyczytałam o dziecku 8-letnim, które zmarło na chorobę, na którą nie zostało zaszczepione. Naturalnie nie szczepię już mojego synka, ale będąc mamą takie historie bardzo mnie martwią. Gdyby mój alergik, nie daj Boże, też kiedyś na taką chorobę zachorował, czy jego organizm poradzi sobie z jej zwalczeniem?
data: 2010.07.07
autor: Agnieszka S
Dziewczyny-jeżeli dobrze zrozumiałam Alinę to chodziło jej o przepis na rybę w jarzynach z książki tylko dodała do tego przepisu akurat łososia. Zobaczymy czy trafiłam bo ja właśnie do tego dania daję łososia i jest rzeczywiście fajny.
data: 2010.07.06
autor: szyszka
Kochane Dziewczyny cieszy mnie ze macie ochote na lososia, tylko boje sie co Pani Ania na ten moj przepis, bo ja tak za duzo jeszcze nie eksperymentuje, po prostu pomyslalam, ze jak teraz mozna duszeniny miesno warzywne z wieksza iloscia warzyw to mozna i tak zrobic z ryba. Wykorzystalam wiec przepis z FZ na rybe w jarzynach i dodalam to co teraz do zdobycie swiezego od chlopa albo z wlasnego ogrodka:
w smaku slodkim dodalam oprocz marchewki cukinie, papryki kolorowe, oberzyne i straki mlodego groszku.
W ostrym dodalam fenkula i jeszcze troszke czosnku, w kwasnym oprocz sosu pomidorowego i bazylii b. dojrzale pokrojone pomidorki a w gorzkim swieze ziola z ogrodka: tymianek i rozmaryn. Potem odrobinka masla i na koniec
czaber. Dalam dosyc duzo wody zeby sosu bylo duzo i losos nie wyszedl za suchy. Poniewaz warzyw bylo duzo, wiec wlasciwie ryba lezala otulona w warzywach i byla delikatna.
Wlozylam rybe do zaprawy na kilka godzin i mysle ze to dodalo tez aromatu i pikantnosci. Mam nadzieje ze moje kombinacje nie byly przesadzone, chetnie poslucham krytyki bardziej doswiadczonych, bo pewnie za jakis czas znowu wezme sie za rybke. Pozdrawiam was cieplo.
data: 2010.07.06
autor: AlinaSG
Dziękuję za miłe słowa pani Aniu, nabrałam dzięki nim peności siebie. Służe swoja wiedza na forum.
data: 2010.07.06
autor: Anula z Czeladziowa
Pani Aniu, tyle perełek że ojoj... kajecik sie wypełni :D. Dziękuję szczególnie za wyjaśnienie Anuście pracy narządów w nocy, dla mnie tez do przerobienia! Dziękuję!
data: 2010.07.06
autor: Dagder
Alino SG, poproszę Cię również o ten przepis - łosoś w jarzynach. Szukałam w archiwum, ale nie znalazłam.
Mój mail: zosiadarek@o2.pl
Z góry dziękuję. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.07.06
autor: Zosia E.
Pani Aniu! Z pytaniem o plamy na plecach popełniłam staszną gafę:). To oczywiście nie żadne przegrzanie. Zrobiłam baaardzo porządny rachunek sumienia i przypomniało mi się, że raz przed latem zgrzeszyłam. Myslałam, że imbirówka przez kilka dni załatwi problem, bo nie było żadnych oznak u mnie i syna. To co mam na plecach, to prawdopodobnie grzybica. Zastanawiam się nad wizytą u lekarza - oczywiście tylko po diagnozę. Myślałam, że jestem silniejsza i dostałam po nosie:). Dyscyplina, dyscyplina i jeszcze raz dyscyplina. Z moich doświadczeń: niedawno moja mama bez mojej wiedzy podała synowi do zjedzenia 3 truskawki. Tej samej nocy syn miał po raz pierwszy bardzo nieprzyjemny oddech z ust. Ciekawe, jak mu to wyjdzie jesienią i zimą? Bez komentarza... Teraz czeka mnie trudny okres, gdyż jadę z synem na 3 tygodnie do ośrodka rehabilitacyjnego (syn ma lekką skoliozę odcinka piersiowego). Trochę się boję, bo nie wiem jak sobie poradzę z gotowaniem, bo tam oficjalnie nie ma takiej możliwości. Zaopatrzyłam się w kuchenkę turystyczną i dobre myśli. Najwyżej będę gotować po partyzancku w nocy:). Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie!
data: 2010.07.06
autor: Marcela
to może przepis na tego łososia powinien znaleźć się na forum bo chętnych pewnie będzie jeszcze wielu :)
data: 2010.07.06
autor: A. z Krakowa
Anulko z Czeladziowa:) dziękuje za kilka słów do mnie:)hmm...nie wiem o jakie relacje z partnerem chodzi-ogólnie mamy bardzo udane partnerstwo..chodzi może o sferę intymną? ..czy mogłabyś napisać bezpośrednio na mój mail-poproszę..:) jwieczorek0@wp.pl
Pozdrawiam
data: 2010.07.06
autor: JoannaW
Witajcie!Eve ja tez czuję się odrzucona przez rodzinę(mamę, tatę , siostrę)z powodu wyboru drogi PP.Najtrudniej było na początku, choć i teraz łza mi się w oku kręci gdy mama zaczyna swoje wywody na temat tego jak karmie malucha i nas.W Weekend byliśmy u mamy na wsi, byla tez siosta za swoim 3 letnim synkiem.Podczas gdy mój mały pochlanial owsiankę, zupki,pulpeciki, pił kawkę on zjadl w ciągu calego dnia 2 serki monte,1 slodką bułke i wypił chyba ze 2 litry tymbarków.A co na to siostra?Zje później tłumaczyła, nic mu nie bedzie,jest gorąco itp.No i obie z mamą niezyczliwie patrzyły na "popisy jedzeniowe" mojego synka.A apetyt mu ostatnio dopisuje jak nigdy dotąd:)Przymykam oczy na ich fanaberie,choć nie bardzo wiem jak mam im wytłumaczyć to, że mój synek odżywia się zdrowo i wciąż dolegaja mu jakieś katarki, kaszelik itp.a syn siostry jest okazem zdrowia pijąc te swoje soczki, jedząc monte i lody.A one wciąz mnie o to pytają.Moze macie jakies pomysly jak reagować na takie złośliwe uwagi?Trzymaj się eve-nie jesteś sama:)
data: 2010.07.06
autor: Anuśka
AlinoSG! Czy ja równiez mogłabym prosić o przeps na łososia w jarzynach? patrycja.p@post.pl
Mój mąż zupełnie nie chce jeść ppowych obiedów. Gotuję obiady dla siebie inne dla rocznego dziecka inne i jeszcze inne dla męża. Może na takiego łosocie się skusi bo bardzo lubi ryby.
data: 2010.07.06
autor: Pszczółka
Moze jeszcze kilka słów o totalnej biologii. Jej twórcy zajmują się poszukiwaniem pierwotnych przyczyn chorób. Twiedza, że stan choroby, to etap rozwiazania konfliktu. To tylko nasz system przekonan kształtuje w nas lęk przed chorobą. W momencie kiedy uświadamiamy sobie przyczynę, następuje etap leczenia. Ten etap bywa kluczowy, czasem trzeba siegnac do doswiadczen naszych przodków. Warto pamiętac, że mamy takie ciało jakiego potrzebujemy, każda jego cząsta cos wyraza, choroba także. Czasem nawet bywa, że choroba chroni nas przed śmiercią. Więc uświadomienie tego po co mi ta choroba, moze spowodowac ze dostrzezemy z niej korzysci i dokonamy wyboru czy chcemy zmiany:) W wielkim skrocie, bo totalna biologia jest kopalnia wiedzy:) I jeszcze kilka słów o mnie od ponad roku jestem na pp i czytam regularnie forum, pozdrawiam wszystkich i dziekuje za wiedze która tu odnajduje:)
data: 2010.07.06
autor: Anula z Czeladziowa
Ja też poproszę o przepis na lososia ragioniera48@gazeta.pl. Jesli chodzi o torbiel - cystę na jajniku to totalna biologia mówi, ze tworzy sie ona po to by kobieta wyglądała młodziej. Tego rodzaju narośl powoduje wytwarzanie hormonu, który sprawia, ze wygladamy młodziej. Moze warto przyjrzec się temu i odpowiedziec sobie na kilka pytań zwiazanych z kobiecoscia, relacja z partnerem itp. Powodzenia:)
data: 2010.07.06
autor: Anula z Czeladziowa
witam ponownie,
pisałam ostatnio ze trochę zaniemogłam..okazalo się że to torbiel na jajniku. stan zapalny mija powoli ale mam czekac do mesiączki -może torbiel sama wtedy pęknie. Jesli nie to mam powtorzyc usg i operacja. mam pytanie..czy ktoś moze mi cos doradzic? jedzenie inne sposoby-albo na co uważac? będę wdzieczna za wszystkie rady:) pozdrawiam wszystkich!
data: 2010.07.06
autor: JoannaW
Iko, z doświadczenia wiem że owsiankę można w słoiczki zapakować ale na góra trzy dni. Dłużej to jest już niesmaczna. Ja nad morze biorę własnie porcje na 3 dni, a potem znów gotuję na 3 dni w słoiki, itd..
data: 2010.07.06
autor: Ewa S.
witam serdecznie, podsyłam link do dość ciekawego artykułu na temat szczepień: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100961,7328404,Antyszczepionkowcy.html. pozdrawiam!
data: 2010.07.06
autor: Fox_India
AlinoSG! Czy mogłabyś równiez do mnie przemeilować przeps na tego łososia w jarzynach? Bardzo proszę! hanka87@op.pl Pozdrawiam
data: 2010.07.06
autor: Panka
Czy owsiankę można też zrobić w słoiczki? Wybieramy się nad morze i chcę ugotować małej wszystko.
data: 2010.07.05
autor: ika
Niki, ja bym termoforu nie uzywala bezposrednio na watrobe, chyba ze niezbyt goracy. Natomiast serdecznie polecam szczegolnie po obiedzie (jezeli masz czas) zrobic sobie cieply oklad z wywaru z krwawnika albo rumianku i na to termofor, przykryc kocem, zamknac oczy i "wyluzowac". Jest to moj sposob na "glaskanie" watroby.
Eve, a moze sprobojesz zaprosic dzieci znajomych na kinderbal i zablysniesz ppowskimi specjalami dla dzieci. Kto wie, moze to tamte dzieci beda twojemu dziecku zazdroscic takiego fajnego jedzonka.... Serdecznie odradzam zamartwianie sie metoda "co bedzie gdy".
Ja co prawda na polu doroslych, ale od dawna jestem za dziwolage. I wlasnie wczoraj wydalam party, najpierw przystawki - kanapki z pastami z ciecierzycy, oberzyn itp, potem wspaniala zupa minestrone z przepisu na forum no i final - losos w jarzynach wg przepisu Pani Ani, tylko duzo wiecej warzyw, sos byl niebianski, goscie malo sie nie udlawili z zachwytu, nawet dostali "walowke" w sloikach a dzis musialam majlowac przepisy i rozpiera mnie duma i radosc. No i nie musze dodawac, ze moj Jang promienial i gratulowal zachwycony. Mimo zmeczenia czuje satysfakcje i wcale nie czuje sie dziwologiem. Pozdrawiam slonecznie
data: 2010.07.05
autor: AlinaSG
Dużo jest racji w tym, ze to problem głównie ze mną. To ja czuję się słaba, to ja nie mam siły bronić swoich teorii, swojego sposobu na życie. Jagodo- teoria małych kroczków pewnie sprawdzi się i u mnie, nie myślę o tym co będzie jak synek pójdzie do przedszkola, czy do szkoły. Dzisiaj zjadł rano owsiankę, chlebek z miodkiem, potem zupkę jarzynową, obiadek dwudaniowy i czuję sięz tym błogo, ze w brzuszku go to jedzonko grzeje :)
Nadal jednak szokuje mnie ta "publiczna burza" nad miseczką zupki jarzynowej. Gdyby w mediach polecali mamom gotowanie pysznej zupki dla dzieciaków i nie karmienie ich słodyczami nie byłoby takiego szumu. Jak na razie dominuje pogląd, ze jak dasz dziecku zimny serek przesłodzony to granic możliwości, to nasze dzieci będą miały mocne kości...
data: 2010.07.05
autor: eve
Jagodo, wyjąć termos i miseczkę i nakarmić niemowlaka w miejscu publicznym to nic znów takiego dziwnego. Wiele mam tak robi a nie jest na PP. Jednak dawanie z termosu kilkulatkowi czy szkolniakowi, zabranianie soku czy owoca w towarzystwie innych równolatków wzbudza komentarze na temat dziwolągstwa (ale słowo mi wyszło). I jeżeli dorosły może w sobie to zignorować i się nie przejmować to dziecko ma znacznie trudniej. My mozemy zaakceptować nasz wybór bo dokonujemy go samodzielnie i świadomie ale dziecku ten wybór został przez nas narzucony. Więc jak ono ma go akceptować i "puszczać"?
data: 2010.07.05
autor: nadka
Niki, spróbuj jak Antoine de Saint-Exupéry, kiedy to rozbił się samolotem lecąc w pojedynkę nad pustynią, zastosować metodę jednego kroku. W danym momencie myślę tylko o następnym kroku, czyli w tej chwili się powstrzymam od jedzenia, a co będzie za godzinę, zobaczymy. Autor "Małego Księcia" w ten sposób się uratował:)) Idąc myślał wyłączenie od jednym tylko, następnym kroku i dał radę.*** Eve, a dlaczego przebywając w towarzystwie znajomych czujesz się jak ofiara? Oni nie patrzą na Ciebie dziwnie, bo dajesz dziecku zupkę czy herbatkę, ale dlatego, że Ty sama dziwnie się z tym czujesz. W momencie, gdy zaakceptujesz swój wybór, nie będziesz z tym miała problemów. My na spotkaniach w knajpce czy na plaży wyciągamy termoc z zupką dla synka, miseczkę i po prostu go karmimy. Jego apetyt budzi raczej zazdrość;)) Wszystko jest w naszej głowie... Sytuacja się nie zmiania, tylko nasz ogląd jest inny i nagle wszystko puszcza. Pozdrawiam
data: 2010.07.05
autor: Jagoda
Witam Panią Anię i wszystkich forumowiczów. Właśnie wróciłam z Międzyzdroji gdzie spędziłam 3 tygodnie. Bardzo odpoczełam i naładowałam baterie zwłaszcza, że było mi to potrzebne. Przede mną urodzenie dziecka i czuję, że to już blisko(kończę 8 miesiąc). Miałam wiele problemów i dużo zawirowań w tej ciąży, więc lęk o urodzenie zdrowego dziecka jeszcze gdzieś we mnie jest. Mój mąż przeżywa to jeszcze bardziej odemnie, ale przez to zaczął bardziej jeść po ciesielsku co mu wyjdzie na zdrowie, może go to uspokaja? Mam pytanie nagotowałam sobie rosołu (wołowo drobiowy) bo nie mam apetytu i właśnie mam zamiar co rano jeść lekką owsiankę, czy przed porodem to nie za mało? Dodam że mam problemy z jelitami które teraz się nasiliły bo dziecko jest nisko i mam ucisk na tę chorą partię jelit. Pozdrawiam wszystkich i życzęwam udanych wakacji. Mam teraz czas , bo jestem sama (moje chłopaki są nad morzem), więc będę mogła tu zaglądać regularnie.
data: 2010.07.05
autor: aszkah
Witam :)
Chcę podziękować Ostróżce za rady o zrozumieniu przeszłości, układanka życia zaczyna się powoli wypełniać. Dziękuje też AlinieSG, książkę Dżungla życia napewno przeczytam, wszak w życiu nie ma przypadków:)Analizując dalej mój problem bulimii - Pani Ania piszę że wątroba to podświadomość i miejsce emocji, a bulimia to też rozchwiana emocjonalność. Czyli wziąść się za wątrobę muszę.
A ja właśnie odczuwam ciągły stan pobudzenia emocjonalnego nawet jak się nic nie dzieje, a co dopiero jak się coś dzieje - może wątroba mi to wysyła to napięcie, pewnie jest kompletnie rozregulowana po napadach bulimicznych. Muszę teraz ugłaskać watrobę, bo coś drgneło zaczełam używać kropli Bacha, robić codziennie nasiadówki z ostrożenia, wywaliłam serki kozie, kozie jogurty, musztardy zero kwaśnego tylko smak kwaśny równoważący. Hipokrates powiedzieł po pierwsze opanuj emocje, jaką On miał racje. Będe toczyć walke o wyjście z tego uzaleznienia od jedzenia. Jak ktoś ma jakąś wskazówkę, doświadczenie dziękuje. Czy termoforu na wątrobę mogę używać, mam zastój kompletny poza tym i pewnie zimna wątrobę.
data: 2010.07.05
autor: Niki :)
Małgosiu 2, widzisz, nie jesteś sama, ja też mam chwile zwątpienia...jest cieżko, bo to początek..tak jak napisała Jolik, wszystko się poukłada. U mnie do tego dochodzi powątpiewanie męża, w domu akceptuje wszystko co robię dla mojego 3 letniego synka, ale wśród znajomych tak jakby się tego wstydził...i było mi przykro, że zostawia mnie z tym samą...no cóż, ale to ja jestem mamą, i to moje zadanie bojowe...
data: 2010.07.05
autor: eve
witam po weekendzie
byliśmy nad jeziorem razem z męzem i synkiem narobiłam zupek i owsianki(wyjazd był na 1 dzień) i wzbudziłąm ogólną sensację wśród znajomych, którzy również mieli ze sobą dzieci. Ja dawałam zupkami, a inne dzieciaczki latały z lodami, cukierkami, widziałam, że Kuba tego do końca nie rozumiał, dlaczego on nie może, a znajomi patrzyli na mojego synka z politowaniem, a na mnie ze złością, że tak "karzę "synka. Ja wiem wewnętrznie że robię dobrze, ale jestem jedna pośród tłumu inaczej myślących. Miałam wrażenie, ze jestem dziwolągiem, i tak mnie traktowano. Jest mi przykro, bo to jest przecież dieta mojegosyna Nie tłumaczyłam się, tylko ochodziłam od nich i raczej przebywałam sama...Jeśli przez dłuższy czas znajomi tego nie zaakceptują, nie będę miałą przyjemności przebywać z nimi...ehhhhh i taki dołek mnie ogarnął.Miałam odpocząć, a jest zupełnie odwrotnie.
data: 2010.07.05
autor: eve
Witam wszystkich! Mam pytanie, ponieważ mój mąż zrobił sobie ostatnio badanie żywej kropli krwi i okazało się, żę ma silną arthezje komórkową, która może doprowadzić do zatorów a nawet nowotworów W zaleceniach dostał między innymi aminokwas L-Lizynę.Oczywiście mąż badanie zrobił a żona ma dylemat,bo z jednej strony żal mi tego co wypracowałam przez 4 lata na PP i branie czegokolwiek kłóciłoby się z naszym jedzeniem, a z drugiej strony?????? Proszę o Wasze zdanie na ten temat. Pozdrawiam
data: 2010.07.04
autor: mamaa
witam,
nie wiem jak to się stało..ale w czwartek dostalam boleści całego brzucha-to bylo okropne..ale bez wymiotow i biegunki..lekarz tybtanski zajrzal do mnie i poniewaz nie mogłam odnosic prawej nogi..mysląc ze to wyrostek pojechalismy do szpitala. po rentgenie i badaniu krwi niby ok,lekkie zapalenie"czegos"..po 2 zastrzykach i kropLowce o 4 rano dotarlam do domu. wstalismy i zgodnie z zaleceniem pojechalismy na USG. Wszystko oki ale torbiel na prawym jajniku 4 cm. Po wizycie u ginekologa i tak do konca nie wiadomo czy to tylko torbiel bo objawy wyrostka są nadal-choc mniejsze. dostałam antybiotyk,więc go biore -Augmentin-3 razy na dobę.w ten pon. mam powtorzyc USG i moze sie dowiem..trochę spadło to na mnie nie oczekiwanie,nie mogłam chodzic..mam mdlosci teraz choc dół trochę lepiej.Co robic w tej sytuacji?? Pani Aniu..proszę o pomoc..
data: 2010.07.03
autor: JoannaW
Małgosiu2, nie mów tak o sobie, proszę... Każdy miał w swoim życiu choć jeden przypadek, kiedy wytrwał w postanowieniu, wbrew wszelkim przeciwnościom losu i wbrew spotkanym po drodze ludziom. Ty na pewno też, tylko musisz sobie przypomnieć. I teraz też Ci się uda :). Po prostu gotuj, a reszta przyjdzie sama. Gdy przyjdzie na to czas, a Ty będziesz na to gotowa ;). A wtedy nikogo nie będziesz musiała do niczego przekonywać. Sami pójdą w Twoje ślady, a cały świat będzie Ci pomagał :). Pozdrawiam serdecznie. Powodzenia.
data: 2010.07.03
autor: Jolik
Dzięki, Gosiu za odpowiedź. Widzę, że problem podobny.Mnie niepokoi, czy nie jest to spowodowane brakiem jakiś składników w pożywieniu, bo przedtem nigdy tego nie było, a córa nosi aparat od 2 lat...POzdrawiam i czekam, może jeszcze ktoś ma podobny kłopot.
data: 2010.07.02
autor: Aneta z P.
Aneto z P. ja również nosiłam aparat ortodontyczny stały 1,5 roku. Miałam go założonego na górne i dolne ząbki.Dodatkowo na górnych zębach miałam od strony podniebienia założony taki metalowy drut,gdyż musiałam mieć też ząbki rozszerzone, bo były za bardzo ściśnięte. Aparat załozono mi w wieku 26 lat.Zawsze miałam(i mam) wzorową higienę zębów. Jednak po około 3 mcach moje zęby miały straszny ciemny osad.Dziwił się nawet mój ortodonta,który nigdy u nikogo nie widział.Wmawiał mi że jest to od palenia papierosów. Dodam ,że nigdy nie paliłam i nie palę. Nie wiedziałam od czego jest ten osad i na wewn stronie i od zewnątrz. Podczas wizyty lekarz ile mógł oszlifował mi zęby i usunął nalot. Osad ten jednak wracał. Szorowałam zęby do granic mozliwości i nic,, a ortodonta mówił ciągle że nie myję dokładnie zębów. Szlag mnie trafiał, potem po prostu odpuściłam i powiedziałam trudno, usunął mi osad jak zdejmę aparat. Faktycznie po 1,5 roku po zdjęciu aparatu jak mi usunęli osad moje ząbki były jak śnieg, piękne i bielutkie,Po usunięciu aparatu załozyli mi retajnery-czyli na górne 4 zęby i dolne 4 od wewnątrz takie metalowe druciki. Obecnie mam 30 lat i noszę je od 2 lat. Osad znów powrócił mimo wzorowej higieny , mój dentysta dziwi się jak można tak pedantycznie mieć utrzymaną higienę jamy ustnej. Nie wiem, po prostu nie wiem od czego jest ten osad. Wewnętrznie czuję że jest to może spowodowane kontaktem metalu ze śliną, a może czymś innym. Tez jestem ciekawa bo mnie to nurtuje.Bardzo się dyscyplinowałam i dyscyplinuję ale przyczyny nie doszłam.
data: 2010.07.02
autor: Gosia T. z Wrocławia
Minął tydzień jak staram się stosować kuchnię PP, mam strasznie dużo wątpliwości czy wytrwam, czy uda mi się przekonać moje dzieci(10 i 9 lat) i oczywiście męża. mam przeczucie,że robię coś dobrego, ale wiem też jakim jestem człowiekiem, jak szybko się poddaje :(
data: 2010.07.02
autor: Małgosia2
Heloo, przypominam nieśmiało o moim pytaniu, ciemniejącym zębom od wewnątrz....miałyście taki problem?Czekam cierpliwie, może tym razem uda mi się przebić:)
data: 2010.07.02
autor: Aneta z P.
Witam.Ika ja gotuję w szklanych garnkach od bardzo dawna,ale zawsze musi być płytka izolująca od gazu,następnie stawiamy naczynie i dopiero zapalamy gaz.Nigdy w czasie gotowania nie dolewamy zimnego i nie zestawiamy na zimny blat.Gaz wyłączyć i poczekać z 10 - 15 minut,dopiero zestawić.Super udają się wszystkie duszeniny mięsno -warzywne,zupy, ja jeszcze gotuje ziemniaki.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.07.02
autor: Erna
Ja w te upały gotuję rzadką owsiankę na rano i na kolacje rzadką zupe jarzynową miksowaną. W ciagu dnia tylko kawa i TLACI, czy tam inne jej warianty, raz cieńsze, raz mocniejsze. Mnie wystarcza, mojemu mężowi tez, a on wypijał hektolitry wody i innych płynów i był zawsze cały mokry, a teraz nie. Pij letnie, może to pomoże. całuski.
data: 2010.07.02
autor: Dagder
Jak miewałam napady nocne na picie to miałam awaryjną TLI w podgrzewaczu przy łóżku. Z racji, że synek nie akceptuje butelek to z podgrzewacza i jego butelki korzystałam ja :) Od jakiegoś czasu już mnie tak w nocy nie suszy. Pozdrawiam!
data: 2010.07.02
autor: Anka
Agnieszko zabawiam go jak tylko mogę. Do posiłku na tacy mu niosę cały zestaw zabawiaczy (pilot do tv, korale babci, piękna i ulubiona filiżanka babci ;), inne łyżeczki, opakowania po kremach, szeleszczące opakowania... to co interesuje go najbardziej) i tatuś podskakuje jak małpka ;) Jakby ktoś popatrzył na nas z boku to pomyślałby, że biedne to dziecko co ma takich rodziców ;) ale cóż... dziecię zabawiać trza. Spróbuje jeszcze tak jak mówisz z tym nie dawaniem cyca bo w sumie ostatnio daje mu częściej. Jeszcze się nie poddajemy i próbujemy wszystkiego po kolei. W końcu coś zaskoczyć musi. Dzięki wielkie za sugestie! Czasem już brakuje pomysłów.
data: 2010.07.02
autor: Anka
Agnieszko, ja zdecydowanie opowiadam sie za ciepłym piciem. Nqajbbardziej napije sie nasza kawą. nie piję jej gorącej, ale ciepłą a TLI letnia, a czasem stoi na blacie w kuchni to takiej sie napiję.Nie wiem może to sugestia ale łyk wody zdaż mi sie b. rzadko, najczęściej poza domem. Może pomogłam. pozdrawiam.
data: 2010.07.01
autor: E.Kam.
Niki pomyśl nad następującą sprawą ,twoja mama zrobiła dla Ciebie tylko to co umiała, wychowala Cię tak jak umiała czyli zrobiła dla Ciebie wszystko najlepiej jak potrafiła. Najlepiej jak potrafiła, uświadom to sobie, bo ty też robisz tylko to co umiesz. Należy za to podziękowac a reszte zrobisz-nauczysz się ty sama i na pewno będziesz starała się zrobic lepiej.Może nawet ucząc się na matki błędach.Nie musisz jej nic wybaczac bo wybaczając przyznajesz że jest winna a tego nie możesz zrobic bo wtedy zamiast iśc do przodu o własnych siłach zwrócisz sie do tyłu ku przeszłości a przeszłości nikt nie naprawi, ona minęła. Niczego nie nadrobisz, możesz tylko inaczej coś zrobic "teraz" Odpowiadam na Twój post z własnego serca i własnych przeżyc i z tego czego nauczyłam się na forum od dziewczyn i Pani Ani.Byc może połowa jest nie na temat dotyczący Twoich problemów ale może coś dla Siebie znajdziesz. Pozdrawiam
data: 2010.07.01
autor: ostróżka
Anka, a sprobuj go przeglodzic troszczke, tj. nie daj mu cyca przynajmniej 1 -2 godziny przed obiadem. Jesli zupki sa dosmakowane, powinien je jesc. Przeciez sa dla NIEGO! Jak placze to go czyms zabaw, a po kilku dniach sie przyzwyczai. Trzymam kciuki.
data: 2010.07.01
autor: Agnieszka P z L.
Dzięki AGnieszko P. za rade. Niestety Mateuszek nie chce za bardzo jeść zupek. Długo zwlekałam z wprowadzeniem ich bo bałam się, że będzie go jeszcze bardziej wysypywało ale w końcu spróbowałam i wygląda to tak, że codziennie gotuje mu zupkę, mały zje łyżeczkę może dwie przez cały dzień a resztę zjadam ja. Wiem, wiem... powinny być dosmakowane ale uważam, że są dosmakowane. Z owsianką też różnie bywa. Czasami pięknie się nią zajada, a bywa że tej samej np. wieczorem już nie chce. Płacze, otwiera buzie, dostaje owsiankę, mieli, połyka i płacze. Nie wiem co źle robię. W sumie to ma prawo być głodny skoro powinien zajadać już te zupki ale jak tu zaspokoić ten głód kiedy on nie chce? Pozdrawiam!
data: 2010.07.01
autor: Anka
Niki, twoja prosba o rade bardzo mnie ujela, mam kochana siostrzenice w Polsce, ktora od lat cierpi na bulimie, ale niestety jeszcze nie odwazyla sie o tym ze mna szczerze porozmawiac, na pewno tez ze wzgledu na dzielacy nas dystans. Ale przezywam to bardzo i ogromnie chcialabym jej dac duzo rad, a musze sie powstrzymywac, bo wiem ze najpierw sama musi chciec. A ty szukasz pomocy i to juz naprawde duzo. A to, ze zdarzaja cie sie kryzysy, to ludzkie i normalne i nie miej o to do siebie pretensji. Nikt ci nie obieca ze bedzie latwo, ale probuj, bo bardzo warto. Po kazdym dluzszym lepszym okresie na pewno poczujesz satysfakcje, radosc i wiare ze bedzie lepiej.
Mam dobra lekarke domowa ktora na moje kryzysy czesto "zadaje" mi lektury - zeby poczytac, jak inni, tez slabi ludzie sobie z podobnymi problemami radza. A ja bym ci np. polecila cudowna ksiazke Beaty Pawlikowskiej "Dzungla zycia" - to cudowna prawdziwa opowiesc dodajaca otuchy. Jezeli masz kogos zaufanego to podziel sie z nim swoimi odczuciami. A i wiedz, ze tu na forum zawsze znajdziesz zrozumienie i otuche, my tez borykamy sie z ciezkimi problemami, mamy wpadki. Ale nie chodzi o to zeby nie miec problemow, tylko nauczyc sie je rozwiazywac. Przesylam duzo otuchy, dobrych mysli i slonecznych usmiechow.
data: 2010.07.01
autor: AlinaSG
Mam pytanie.W domu mam garnki szklane, takie zaroodporne do zapiekanek Napisane ze 300 stopni znoszą. Czy moge w nich gotować na płytce? Nie pekna? to w koncu temperatura od dołu a nie jak w piekarniku.
data: 2010.07.01
autor: ika
Ech, dziewczyny żeby to było tak proste, że zostaję z dzieckiem na wychowawczym, ale ja wracam. Tylko przyobiecane godziny dają pani, która kiedyś gościła w moim domu. Teraz udaje, że mnie nie zna. Te godziny to była furtka, szansa na etat i odejscie z pracy jakiej nikomu nie życzę. Teraz obietnicę złamano niby to dla dobra szkoły.Nie rozumiem jak można tak człowieka oszukiwać. Zrozumiałam też że jeśli chcę 2 dziecko to nie mam gdzie wracać. To jest wszystko subiektywne, bo powinnam cieszyć się że mam pracę w ogóle. Tylko nie rozumiem czemu mnie zwodzono i utrzymywano w pewności że będzie zgodnie z obietnicą.A obcięto mi to co miałam, żeby tamta dostała.
data: 2010.07.01
autor: ika
DanusiuA, dzieki za otuche, masz racje, male kroczki, potkniecia i dalej. Jak w koncu tez popelniam wykroczenia za ktore place. Oj ta akceptacja nadal we mnie kuleje(: Eve - no z mlekiem i Slazakami to juz inna sprawa, ja tez mam z tym problemy:)Ale jestes pewna ze sznka z kurczaka nie szkodzi? Dagder, odnosnie dzieci karmionych sztucznie, to moje obie byly z tych czy innych powodow na mleku modyfikowanym i jakos ani nie byly nalane, raczej drobe i w dolnej normie wagowej. Wiec nie wiem, aczkolwiek nie mam watpliwosci, ze mleko matki jest zdrowsze.
data: 2010.07.01
autor: Magda z Aachen
Witam:)
Zaczeły się u mnie od pewnego czasu tj. od 3 miesięcy napady bulimii. Drogą analizy i próby uświadomienia sobie tego problemu gdzie tkwi przyczyma przeszukałam archiwum i piszecie że jest to wina braku miłości własnej, pustki wewnętrznej, braku kontaktu z sobą wogóle. Poza tym w książce pt Twoje ciało mówi Pokochaj siebie Lise Bourbean znalazłam inf. że bulimia pojawia się często u osób zamkniętych, które nie akceptują kobiety w swojej matce oraz w sobie pierwiastka żeńskiego, nie pozwalają sobie na realizacje własnych pragnień. Ponadto objadanie się pojawia się wówczas kiedy chcemy zagłuszyć wyrzuty sumienia kiedy ignorowaliśmy własną matkę w ważnych chwilach. Pragnie się nadrobić te chwile. Tyle mówi książka u mnie wszytsko sie zgadza, tyle sobie uświadomiłam. Natomiast napady mam pomimo tej świdomości co i jak. Sama sobie z tym nie poradzę a bardzo chce to pokonać - czyli czegoś jeszcze nie przerobiłam. Nie wiem gdzie szukać odpowiedźi i jak siebie wspomóc. Zaczynam się bać że to przejmuje nade mna kontrole, a strach najgorszym doraddzą. Takie jedzenie wspaniałe pięcioprzemianowe w lodówce a ja szukam i jem czasem śmieci. Jestem w kropce, bo parę dni idealnie a potem 1 dniowy napad łakomstwa. Potem cały dzień imbirówka bo moje wibracje i świadomość lecą z 10 piętra na parter.
To jest straszne. To jest bardzo prywatny list ale szukam wyjścia z tej sytuacji - piszę bo może ktoś mi coś podpowie, ktoś przeżył coś podobnego i wie. Nie wiem czy tu psychiatra pomoże. Bardzo sceptycznie jestem nastawiona do medycyny konwencjonalnej wogóle. Z góry dziekuje za wszelkie rady.
data: 2010.07.01
autor: Niki :)
Agnieszko S. równowaga organizmu przychodzi z czasem, jedni potrzebują lat, inni miesięcy. Dyscyplina w jedzeniu robi swoje. I nie chodzi o to, żeby nie grzeszyć, bo gdyby nie drobne grzeszki nie wiedzielibyśmy jak nasz organizm reaguje. Kiedyś nie dbałam o to, żeby jeść codziennie zupę. Owsianka, obiad, herbata, kawa, zero surowego-kwaśnego-zimnego, zero słodyczy – to owszem, ale zupa na kolację niekoniecznie. Wtedy miałam jednak trochę za dużo kg i niestety mimo „pilnowania się” nie chudłam jak inne PP -czarownice :)). Zupy pojawiły się w końcu w menu na porządku dziennym, poczułam się lepiej, przede wszystkim przestały mi dokuczać wzdęcia, choć waga nawet nie drgnęła ( przy wzroście 160- 63 kg czyli na plaży wyglądałam jak foka :)). Irydolog potwierdziła mi, że moja przemiana materii jest dość spowolniona, prawdopodobnie stało się to przy porodzie, mózg został lekko niedotleniony i wszystkie procesy życiowe mam wolniejsze. Przy przejściu na PP też się przecież ociągałam :))). Musiało to być prawdą, bo ja nigdy nie chodzę głodna, jak Wy, które tu często o tym piszecie. Jem, ale najczęściej z rozsądku, a nie z głodu:)). W każdym razie poddałam się 10 zabiegom akupunktury, które w sumie poprawiły trochę mój wzrok , co było efektem poprawienia ukrwienia mózgu. Zaczęłam też biegać, spacerować i dużo jeździć na rowerze- waga zaczęła wtedy dopiero spadać, no i w końcu wyglądam tak, jak chcę. Odkąd się dużo ruszam – czuję się o niebo lepiej, nie chodzę w ogóle zmęczona, a po ugotowaniu 2 zup, 2 obiadów i innych 3 rzeczy za jednym zamachem nie padam „na pysk” jak to miało miejsce jeszcze niedawno. Widzę, że moje ciało pięknie mi się odpłaca za to, że o nie dbam i oby trwało to jak najdłużej. Nie piję niczego oprócz kawy i herbatki TLACI, a wracając z biegania czy kiedyś z siłowni nie mam pragnienia, codzienna zupa robi swoje, to najlepsze nawilżenie od wewnątrz. Co roku we wrześniu na wakacjach w ciepłych krajach mam zawsze aneks kuchenny, a na plaże chodzę z termosami. Tomek ( 6 lat ) biega szybciej niż ja, pokonuje ze mną moje dystanse rowerowe i nawet spocony nie jest, ale on też je codziennie 0,5 l zupy na kolację i wyjątków w tej kwestii nie ma żadnych. PP to budowanie gniazda na bezlistnym drzewie, przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.07.01
autor: Rene
Kingo z Azji,dziękuję!
data: 2010.07.01
autor: Tania
dzień dobry :)
Kiedyś pisałam, ze synek przeszedł 2 dniową gorączkę, potem króki katar, kaszel, a teraz ma czerwone gardło, pojawiły się czerwone plamy na podniebieniu twardym. W internecie wyczytałąm, że moze to muć mononukleoza,jest to choroba zakaźna, któą leczy się objawowo, nie stosuje się zadnych leków( i tak nie stosuję) tyle, ze są to jedynie moje podejzenia.Czy powinnam iść do lekarza i prosić o zrobienie badań aby tę chorobę zdjagnozować? Mam opory, ponieważ jak wiadomo, lekarz to skupisko wsyztskich paskudztw, mnóstwo tam bakterii i czy powinnam narażać synka na kolejne infekcje. Karmię synka wg PP czyli delikatna dietka jak zalecają przy tej chorobie, dużo odpoczynku, podawanie wody( u mnie TLAI) .....moja matcyzna intuicja podpowiada, zeby siedzieć w domku i leczyć po swojemu..bo co też mi da ta ewentualna informacja, ze ma taką czy inną chorobę...leczę miodem manuka i imbirówką..zobaczymy na efekty..

Ps.przepraszam za te moje "pisane myśli" na forum, ale to mi pomaga, mam nadzieję, że nie zaśmieciam ;)

Ps2. wczoraj znów musiałąm się tłumaczyć, dlaczego tak "karzę "kubę i nie daję mu cukierków.

Śliczny dzionek i mnóstwo słoneczka. Huuura!!! Pozdrawiam
data: 2010.07.01
autor: eve
Taniu, ugotuj ziemniaki pokrojone w kawaly takie jakie chcesz miec na talerzu, a do wody dodaj tylko imbir i sol, ewentualnie kurkume jak chcesz. Odlej wode i tyle. Nie musisz robic zawsze puree.
data: 2010.07.01
autor: Kinga z Azji
Witam dziewczyny. Zastanawiam się czy latem można nam pić nieco więcej niż tylko TLI lub TLACI? Ja do tej pory pije tylko TLI taką letnią, ale wczoraj w nocy obudziłam się i czułam się fatalnie, tak jakbym miała zemdleć i miałam straszny ból głowy - dodam, że w pokoju było 27 stopni i było mi strasznie gorąco. Wypiłam 0,5 litra zimnej wody i od razu poczułam się lepiej. Ból głowy za jakieś 10 minut ustąpił i było mi już chłodniej - od razu zasnęłam. Jestem raczej wychłodzona i nie zdarzają mi się takie duszności. A może to jakieś błędy żywieniowe... Zastanawiam się, czy Wy nic nie pijecie latem zimnego? Jest mi czasem tak strasznie gorąco, że najchętniej piłabym z lodem...
data: 2010.07.01
autor: Agnieszka S
I jeszcze jedna wątpliwość, mam nadzieję, że odpowiecie,jak zwykle:)Zastanawiam się, czy nie za bardzo restrykcyjnie potraktowałam nasze pp....(przypomnę - córa 20 lat, brak miesiączki, lub bardzo nieregularnie, mąż łuszczyk). Otóż odstawiłam całkowicie surowe, żadnych surówek, owoców itd, zgodnie z Waszymi radami z archiwum, które codziennie studiuję....O reszcie nie wspominam, tj słodyczach , wodzie , bo to oczywiste. Dodaję pomidorka dla zrównoważenia, ale na ciepło, wszystko na ciepło (oprócz kanapek). No i żadnego serka, nawet koziego...Czujemy się ok, jest poprawa, np brak wzdęć . Ale niepokoją mnie te zęby córki. Coś knocę? Proszę, odpowiedzcie, bo jest mi potrzebne Wasze wsparcie.Dziękuję z góry.
data: 2010.06.30
autor: Aneta z P.
Iko, ja tez jestem na przymusowym urlopie wychowawczym. Frustrował mnie niesamowicie powrót do pracy, ale sama tej decyzji bym nie odjęła by iść na wychowawczy. I ciesze sie ze tak wyszło, bo trochę sobie dorabiam. Damy radę.*** Szyszko, nie wiem co bym powiedziała widząc Twojego Malucha, poprostu uderzyło mnie podobieństwo tych dzieciaczków, dla mnie mimo wszystko jest to taki specyficzny wygląd. A ja owszem widziałam i całkiem tłuściutkie dzieciaczki które tylko cycały i gratuluje ich mamuśkom takiego pokarmu :)*** Jolik , damy rade, co sie odwlecze.... to wiadomo. Całuski!
data: 2010.06.30
autor: Dagder
Witajcie,
jesteśmy od grudnia na PP, i u córy (ma aparat ortodontyczny)pojawił się w ciągu ostatnich 2 tygodni ciemny nalot po wewnętrznej stronie zębów. Dodam, że o higienę ustną bardzo dba, szczotkuje regularnie zęby (szczoteczką elektryczną) i płucze płynami dentystycznymi.
Doradźcie proszę, co może być tego przyczyną i jak to zlikwidować, czego brak w organiźmie, na co zwrócić uwagę. Jesteśmy zaniepokojone, nigdy wcześniej czegoś takiego nie miała, zęby miała piękne, białe, zdrowe.
Pozdrawiam
data: 2010.06.30
autor: Aneta z P.
Dadger z tym wyglądem na mleku modyfikowanym to różnie bywa. Mój syn od urodzenia na piersi a potem moje gotowanie a był duuży, grubiutki z mnóstwem opon. Na wizytach kontrolnych lekarka cały czas sugerowała ze dokarmiam modyfikowanym bo niemozliwe ze na piersi taki duzy. Do tej pory (a ma 3 lata) jest większy niż inne dzieci (nie grubszy bo zrzucił oponki jak zaczął chodzić ale do chudych nie należy). Pewnie jakbys zobaczyła mojego synka stwierdziałbys ze karmiony sztucznie a tak nie bylo i nie jest. Nie oceniajmy po wyglądzie-to taka dygresja.
data: 2010.06.30
autor: szyszka
Do Forumowiczek tzw."świeżynek".
Cytat: "Zanim zadasz pytanie, sprawdż czy nie ma odpowiedzi w moich książkach lub w archiwum forum", to zdanie jest na czerwono na stronie głównej.
Proszę mi wierzyć (też byłam początkująca) większość odpowiedzi na Wasze pytania znajduje się w archiwum, które nazywane jest "kopalnią wiedzy" i w książkach FZ i FŻ.
Pani Ania powtarza: .
Wiem, że prościej i szybciej jest zadać pytanie na forum i czekać na odpowiedź, niż poszperać w archiwum, ale w ten sposób wkółko mówi się o tym samym i forum, które kiedyś i jeszcze nie tak dawno tętniło, staje się po prostu nudne.
data: 2010.06.30
autor: Ewa z Łodzi.
czy teraz latem robiac purre, to ugniatacie czosnek i cebulke czy w ostrym moge dac imbiru? a maselko moge dac na koncu, juz przy ugniataniu, bo ciezko mi wywazyc ilosc wody do kartofli i zeby tej wody nie odlewac..jak sobie Wy z tym radzicie?to moje pierwsze lato z pp, wiec mam duzo watpliwosci i prosze o wyrozumialosc pozdr
data: 2010.06.30
autor: Tania
W sprawie termosów wypowiadała się jakiś czas temu pani Ania, najlepsze są termosy niemieckie ze szklanym wkładem. Obiadowe szklane również można kupić. Ja znalazłam taki na allegro. Pozdrawiam!
data: 2010.06.30
autor: Hania z Torunia
Marcelo,dzięki!pozdrawiam
data: 2010.06.30
autor: Tania
Taniu, jak gotuję synowi na skrzydełku indyczym, to razem ze skórą, ale zwracam uwagę, żeby tej skóry nie było za dużo, bo jest bardzo tłusta. Do miksowania skórę ściągam. Na żeberku wołowym zupek nie gotuję, bo jest dosyć tłuste. Czasem zdarzy się i cielęce żeberko z dużą ilośćią tłuszczyku, wtedy jego nadmiar wykrawam. Zupki gotujemy na kawałku mięska z kością. Z wołowiny robię dziecku pulpety i gulasz.
data: 2010.06.30
autor: Marcela
Jakiś czas temu padło pytanie na forum, o lekarza w Zielonej Górze, który jest przeciwny szczepieniom. My z małym chodzimy do dr Anny Cencory, która przyjmuje w przychodni na ul. Wyszyńskiego. Ona nie jest przeciwna szczepieniom, ale nie robi nam żadnych problemów z tego powodu. Po prostu zaakceptowała fakt, że zdecydowaliśmy się nie szczepić dziecka. Chodzimy do niej co jakiś czas przywitać się i pozachwycać nad maluchem. ***Iko, wiem że łatwo pozbawić pracy kobietę po urlopie macierzyńskim - sama tego doświadczyłam. Ale teraz w sumie to cieszę się z tego że jestem w domu z dzieckiem. Żyjemy może skromniej, ale czuję że szczęśliwiej, spokojniej, bardziej tu i teraz :) Pozdrawiam
data: 2010.06.30
autor: Ida
To ponownie ja, gotuje 11-mies.corci na poledwicy cielecej, wolowej, skrzydle z indyka, czy moge ugotowac jej np.na zeberku wolowym, cielecym czy pozostac na tym co gotuje?prosze podpowiedzcie mi na moj wczesniejszy post, dzieki!
data: 2010.06.30
autor: Tania
Fox_India, kiedyś na forum polecano termosy metalowe, ale nie doczytałam czy chodzi o metalowe pokrycie zewnętrzne czy środek. Ja używam termosu plastikowego w środku (pewnie też niedobry:)) z firmy Rotpunkt. Długo trzyma ciepło, łatwy do mycia. Gratulacje!:)
data: 2010.06.30
autor: Marcela
witajcie. wyczytałam, że łzawienie oczu to osłabiona wątroba ale czy dotyczy to też łzawienia oczu podczas oglądania telewizji???moja 2,5 letnia córcia tak ma od jakiś 3miesięcy (na PP od 2miesięcy)a tv oglądamy max.1,5h na tydzień jeśli w ogóle. okulista przepisał krople z atropiną aby wykluczyć wadę wzroku. Wątroba czy nie wątroba? czy ktoś miał podobne doświadczenia. z góry dziękuję za odpowiedzi. pozdrawiam
data: 2010.06.30
autor: kasia d.
witam serdecznie! Marzeno z Gdyni, Eve - dziękuję! ćwiczę się w pozytywnym myśleniu.* dzieci karmione sztucznie faktycznie są takie nalane. wyglądają jak ten ludzik Michelin, takie oponkowate. mój malec tak wyglądał jak jechał na tym paskudztwie. szkoda tylko, że takie właśnie dzieci uważane są za okaz zdrowia, takie papuśniki.* Kingo, ja używam stalowego (czyli niestety też metal) termosu obiadowego kiedy pakuję ciepłe lub pojemniczków plastikowych, kiedy pakuję zimne. panie w żłobku wszystko podgrzewają na kuchni. dla siebie używam pojemniczków plastikowych ale planuję zakup kolejnego termosu obiadowego. nie wiem czy istnieją termosy obiadowe ceramiczne. może ktoś bardziej doświadczony poradziłby nam w tej sprawie? przepraszam, że ja tak gadam na tym forum ale ja z charakteru, jak mówi moja mama to taka Hanka Bielicka jestem i to niestety widać także na forum :( pozdrawiam!
data: 2010.06.30
autor: Fox_India
Potrzebuję się wypłakać. Strach przed tym co będzie paraliżuje mnie. Po powrocie do pracy widzę jak łatwo matkę
pozbawić pracy zgodnie z prawem. Migrena nieobecna prawie cały czas urlopu macierzyńskiego zaatakowała. Nerwy się skumulowały tak, że nie mogłam prawie oddychać przez dwa dni. Mam to opanować, ale jak??
data: 2010.06.30
autor: ika
Dagder, Ty to masz oko... Ja jakoś tego nie potrafię zobaczyć... A tak nawiasem mówiąc w tygodniu raczej nam się spotkanie nie uda, bo moja od 8-17 jest na półkoloniach w MOKU, a potem siedzimy sobie w domku. Pani Anno, przepraszam, że korzystam z pośrednictwa, ale mąż stwierdził, że za dużo wygadałam i nie mam nic na karcie.
data: 2010.06.30
autor: Jolik
Dadger, różnicę w karmieniu widać po wyglądzie z tym się zgadzam tylko nie wiem czy nie wynika to z przekarmiania na zasadzie, że miarka musi być wydudlania do końca czy dziecko chce czy nie.
Poza tym wcześniej wprowadzane są pokarmy stałe no i tu pojawiają się przeklęte biszkopciki i chrupki oraz buły wpychane dzieciom na spacerach.
data: 2010.06.30
autor: ika
FOX INDIA uważam, że nie należy przejmować się paniami, które przyzwyczajone są do kup dzieci na "zwykłej" diecie. Jeśli intuicja nic Ci nie podpowiada niepokojącego, a mały nie ma zaparć to nie ma co słuchać mącicieli.
data: 2010.06.30
autor: ika
Fox_India czy mozesz napisac jak zabierasz swoje ziemniaki do pracy? Probuje wykombinowac jak dzieciom zapakowywac obiad do przedszkola, wszystkie rady sie przydadza. Sa tu u mnie takie indyjskie menazki, kilka metalowych pojemniczkow nakladany jeden na drugi, fajna sprawa, ale metalowe? Z drugiej strony szklanych sloikow nie widzi mi sie wkladac dzieciom do plecaka, nawet takich owinietych pampersem. Nie wiem. Dzieki z gory za odpowiedz.
data: 2010.06.30
autor: Kinga z Azji (dawniej z Francji)
Jeszcze jedna taka refleksja... Czy zauważyliście różnicę w wyglądzie dzieci które są karmione sztucznie? w sensie mlekiem modyfikowanym? Dla mnie wszystkie wyglądają tak samo, mają taki sam wyraz twarzy, twarz jakby opuchnietą, ulaną z ciasta... no i są ogromnie wielkie, jakby były napompowane... az żal patrzec. Czy zauważyłyście, czy mi sie tylko tak wydaje? Obserwuje juz jakis czas dzieciaki i bezbłednie mogę wskazac które nie są karmione naturalnie. SZOK.
data: 2010.06.29
autor: Dagder
Witajcie, odebrałam wyniki morfologii i hemoglobinę mam 11.8 (norma 12-16), czy to już powód, by pic miód pokrzywowy? Pozdrawiam z rozgrzanej Gdyni.
Fox_India gratuluję:-)bądź spokojna, będzie dobrze.
data: 2010.06.29
autor: Marzena z Gdyni
Mój Adas też robi kupki o zapchu powiedzmy cebulkowo-dorosłym, ale tez o cudnej konsystencji i barwie ;)) i to sie liczy!!*** Małgosiu2, jak to pani Ania czasem mówi "rusz babo glową", dałas albo ciut za duzo wody, lub oliwy, lub sosu sojowego, krótko mówiąc źle wymierzyłaś, ale nie martw sie bo następnym razem zrobisz ok. *** Eve, uwazaj z melisą, jak jak kiedys wypiłam to synek na drugi dzien miał odparzoną pupę. Melisa jest kwasna. Chyba powinnas ją ugotowac z TLI /TLACI bedzie bezpieczniej. Całuski dla wszyskich!
data: 2010.06.29
autor: Dagder
Witam wszystkich! Wczoraj ugotowałam mięso wieprzowe z jarzynami, mam pytanie-robiłam wszystko zgodnie z przepisem, ale zaprawa do mięsa nie wchłonęła się cała, nie wiem co zrobiłam źle.
data: 2010.06.29
autor: Małgosia2
Witam, czy gotując 11-mies.dziecku zupke na skrzydle z indyka to skore zdejmujecie, czy przed miksowaniem powinnam zdjac a gotowac ze skora?czy wszystko zmiksowac?ale to chyba bedzie za tlusto..prosze o podpowiedzi
data: 2010.06.29
autor: Tania
Fox India, cieplutkie gratulacje:) To cudowna nowina :) Popieram-same pozytywne myśli i relaks.
data: 2010.06.28
autor: eve
Elu B. tak jestem na facebooku;)
jwieczorek0@wp.pl
pisz:) jakby co:)
data: 2010.06.28
autor: JoannaW
uffff... dziękuję Jagodo za odpowiedź! :)
data: 2010.06.28
autor: Fox_India
Małgosiu, od dzisiaj będę się podpisywać jako Małgosia 2. Pozdrawiam!!!
data: 2010.06.28
autor: Małgosia2
Fox_India, mój synek też ma kupy, które nieźle dają:)) Myślę, że to normalne, a specyficzny zapaszek dają cebula i czosnek. To ja kiedyś napisałam o tym, że dziecko w czasie ciąży czerpie z esencji matki i tak jest - no bo z czegóż ma czerpać? Natomiat napisałam to w kontekście wątpliwości którejś z dziewczyn, czy na początku PP, z prawie dwuletnim dzieckiem, które ma AZS i na początku kolejnej ciąży ma pozostać przy karmieniu tegoż dwulatka piersią. Nie martw się, że to dopiero 4 miesiące i ile masz esencji. Właściwym bieżącym jedzeniem już ją produkujesz i jeśli będziesz się trzymać w ryzach, dacie radę! Przecież dziewczyny nie na PP też rodzą, kwestią jest kondycja matki i dziecka. Na naszym jedzeniu jest jednak bardzo dobra:)) Więc włącz same dobre myśli, głaszcz się po brzuchu i ufaj. Ja w ciąży zasypiałam z błogimi myślami o tym, co zjem następnego dnia:))) Pozdrawiam!
data: 2010.06.28
autor: Jagoda
Witam
jest ktos z was na Facebook?
Pozdrawiam
data: 2010.06.28
autor: Ela B
drogie forumowiczki, ktoś kiedyś napisał na forum takie zdanie: "(...)Dziecko w okresie ciąży czerpie esencję z matki, a skoro jesteś dopiero od pięciu miesięcy na PP, tej esencji jeszcze nie masz.(...)", czy to oznacza, że ja będąc na PP dopiero 4 miesiące mogę mieć problemy z utrzymaniem ciąży tak jak w pierwszym przypadku? bardzo proszę o odpowiedź. pozdrawiam
data: 2010.06.28
autor: Fox_India
Anka, a czy Ty dajesz mu zupki (te z P. Ani ksiazek), jemu cyc juz nie wystarcza. Pozdrawiam
data: 2010.06.28
autor: Agnieszka P z L.
Witam wszystkich serdecznie. a propos odstępstw i przykrych konsekwencji.. ja przyznam szczerze ostatnio kupiłam małemu frytki... niestety.. pojechaliśmy po męża do pracy, długo wyjeżdżaliśmy z Wawy w okropnym korku, mały domagał się jeść, więc kupiłam, chociaż wiedziałam, że nie powinnam.. a że maluch jest na ścisłym PP, już po niecałych dwóch dniach pojawił się okropny mokry kaszel, katar i ropiejące oczki. za słone było g....o, to wiem. drugi raz tego błędu nie popełnię. a tak na marginesie, to u mnie w brzucholu mała istotka się rozwija :) wczoraj test potwierdził, chociaż ja sama doskonale wiedziałam już wcześniej. nigdy w życiu nie byłam tak świadoma swojego organizmu, który daje czytelne znaki :) i już czuję, że ta ciąża będzie prawdopodobnie inna niż poprzednia z tego powodu, że od początku tamtej nie miałam apetytu, jadłam tylko pomidory (o zgrozo!!!) a teraz do pracy zabieram owsiankę, sałatkę z pieczywem na drugie śniadanie i 4 zraziki wołowe z ziemniakami. ciągle chodzę głodna! mam nadzieję, że wszystko będzie okay. pozdrawiam
data: 2010.06.28
autor: Fox_India
Częste karmienie w ciągu dnia (co 2 godz.) nie pomogło :( Mały i tak budził się w nocy co 2, 1,5 a nawet co pół godz. Może powinnam poczekać dłużej na efekt. Ciekawe ile człowiek jest w stanie wytrzymać bez snu. Bo ja w ciągu dnia chociaż nie wiem jak byłabym zmęczona to usnąć nie mogę ale zazwyczaj to czasu nie ma. Może taka jego natura? Chociaż wcześniej spał ładnie (jedna dwie pobudki).
data: 2010.06.28
autor: Anka
Magdo z Aachen, ja czekałam kilka lat, a i teraz czasem się zdarzają odstępstwa, o większości pewnie nawet nie wiem. Po kilku latach mój synek w razie złego samopoczucia żąda imbirówki :) i potrafił odmówić w tym roku np. truskawek, sałatki ze świeżych pomidorów. Na natarczywe pytania odpowiada zwyczajnie, że nie lubi. Tak się zaczęło, jak przestałam gderać. Po prostu: zje coś nie apropo :) i zdaje się że sam dostrzega konsekwencje. Gorzej z córcią - ona sobie lubi pojeść, ale też już powoli zauważa u siebie konsekwencje (m.in. pryszcze, bo to nastolatka). Czyli stosuję politykę drobnych a czasem trochę większych kroczków ;D ~~~~ Iko, ja mieszkam na końcu Polski i mam podobny problem z mięskiem. Kupuję wołowinę (patrzę żeby nie była zbyt ciemna, wtedy jest młoda) i indyka (rzadziej). Cielęcinę "czasem" trafiam (do tej pory dwa razy), jak pojadę do sąsiedniego miasteczka, jagnięciny u nas też niet (nawet nie ma co pytać, jeden raz trafiłam baraninę i zjedliśmy gulasz - też pycha). Jemy więc wołowinę i indyka i jakoś żyjemy. Jak trafię, to od razu kupuję więcej, przerabiam na jedzenie i w słoiki. Pozdrawiam.
data: 2010.06.27
autor: DanusiaA
Iko jestem na forum po raz pierwszy, a na PP od roku i chcę Ci powiedzieć, że jak zaczęłam przygodę z PP to okazało się, że w sklepie na przeciwko mojego domu sprzedają chleb pszenno-żytni z pieca węglowego, a na targu obok punktu, w którym zwykle kupowałam mięso jest sklepik, gdzie sprzedają cielęcinę. Czy to nie wspaniałe? Rozejrzyj się dookoła i uwierz, bo jak mawiają wiara czyni cuda.
data: 2010.06.27
autor: Małgoś
Magdo z Aachen,, właśnie teść najbardziej oporny...troszkę na owsiankę, którą Kubuś wcina- patrzy krzywo, że co to znaczy że bez mleka??? No i dziś troszkę było nerwowo, bo nie pozwoliłam dać bylejakiej szynki i kiełbaski Kubusiowi, efekt był taki, że teść lekko obraony, a Kuba jak to 3 latek pół dnia prosił: daj mi szynkę , jak dałąm swoją pieczoną z kurczaka, to mówil, ze chce taką czerwoną :( a moje nerwy były na pograniczu.... Na szczęście konflikt zatarł czas :)
Mama swojej niuni, ja odpowiem tak, że kiedy moj 3 latek ostatnio budził się kaszląc, to dawałam właśnie albo kilerkę, ale raczej imbirówkę, i nawilżałąm powietrze nawilżaczem. Kaszel już 3 nocy praktycznie zniknął, więc trzymaj się i nie uginaj.
data: 2010.06.27
autor: eve
W moim poście, który nie doszedł pytałam m.in.skąd w Jarocinie wytrzasnąć mam cielęcinę? O jagnięcinie, koźlinie nawet nie ma co mówić. Nasze świńskie zagłębie. Poza tym nie mam siły całego pisać od nowa teraz, bo był długi i zawiły.
data: 2010.06.27
autor: ika
Eve, z tego co wiem, to Slazakow nie jest tak trudno przekonac do PP (no moze oprocz slodyczy:) Tesc pewnie zachwycony, ze nie bedzie musial jadac surowek, ze zupa codziennie, to tam norma, owocami sie nie objadaja, i to jest jedyny region, ktory ja znam, gdzie rosol jest wolowy a nie z kurczaka:)
A ja mam pytanie troche z innej beczki, czy ktos mial podobne doswiadczenia i potrafi mi powiedziec ile lat trzeba tlumaczyc dziecku, zreszta nie tylko tlumaczyc, bo skutki odstepstw widac od razu, ze na wode, warzywa i owoce to nalezy tylko patrzec? Ja juz czasami nie mam sily.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.06.27
autor: Magda z Aachen
MamoSwojejNiuni... sama naważyłaś sobie piwa więc wytrwaj w nieprzespanych nocach. Jeżeli "wymiększ" i dajesz 3latkowi słodycze i zimne napoje, to nie oczekuj, że ominą Cię konsekwencje! Albo naucz się być mądrze odmiawiającą albo będziesz miała osłabione dziecko. Zdyscyplinuj się! Szykuj teraz dziecku same delikatne potrawy, daj Małemu dużo do picia herbatki bogatszej w anyż lub podaj nieco kilerk, zupki, zastosuj inhalację tymiankowo-anyżową, purre ziemniaczane... Przemyśl:) Powodzenia!
data: 2010.06.27
autor: LidiaP
A ja mam pytanie na temat ryżu o którym wiem że było dużo na forum. Ale trochę z innej beczki. Wg tego PP ryz jest albo biały albo brązowy albo jakaś tam jeszcze inna odmiana i lepszy ten brązowy ale ciężkostrawny itd. A co z podziałem (bez względu czy on biały, brązowy, czerwony...) na długo i okrągłoziarnisty. Wg innych źródeł i własnego doświadczenia długoziarnisty wzmacnia soki (schładza i nawilża a nie wysusza) natomiast okrągłoziarnisty wzmacnia czi i soki. No i przed każdym użyciem prażę ryż aby podnieść jego właściwości wzmacnające czi. Oczywiście jak z każdym zbożem używam go zamiennie z innymi. Czy ktoś zwracał uwagę na ten aspekt?
data: 2010.06.27
autor: róża
AlinoSG, groszek jest słodki, przecież ten w puszce też jest zielony więc co ma kolor świeżego do tego?
data: 2010.06.27
autor: grażyna
Witam, - mój 3letni synek ma okropny kaszel krtaniowy - nie wiem co mogłoby mu pomóc - w domu mamy dosyc chłodno, uruchomiłam nawilżacz powietrza,przy tym podaję leki homeopatyczne. Staram się by ciągle jadł wg PP, ale czasem domaga się słodyczy, zimnych napoi.Prosze o ewentualne sugestie co mogłoby nam pomóc. Bo chyba nie wytrzymam kolejnej nieprzespanej nocy...
data: 2010.06.27
autor: MamaSwojejNiuni
Agnieszko brałam to pod uwagę ale on się nie domaga więcej w ciągu dnia więc ja się z cycem nie narzucam ;) ale spróbuje. Może faktycznie to jest powód. A co do truskawek to po raz pierwszy nie mam na nie ochoty. Leży cała micha w kuchni i pachnie... no właśnie, jak dla mnie to jakoś tak kwaśno pachnie więc nie kusi żeby spróbować. Szkoda tylko, że wszelkie ciasta i słodycze mi tak nie pachną kwaśno ;) Pozdrawiam słonecznie i kawowo z rana! :)
data: 2010.06.27
autor: Anka
Lidio, dziękuję za rady, troszkę mnie uspokoiły. Mężulek jest na PP głównie z obiadami, kolacjami też często, ale łamie rażąco zasady i lubi wypić sobie od czasu do czasu zimne piwo.(brrrrrrrrr). Jeździ też na maratony górskie rowerowe, a tam to na porządku dziennym są zimne napoje energetyzujące, jakieś słodkie pasty wyciskane, żeby dodać sobie więcej energii, więc co u mnie w kuchni zyska-to tam straci...i mamy tego efekty. Ja się w miarę trzymam, no bo jak nie ja, to kto ??? :) Zawołał dzisiaj o pulpecika, któego jeszcze nie zsapchanym nosem wyczuł, ale nie dałam, tylko rosołek z wołowiny z ziemniakami.

Jolik, truskawek już nie tknę,:.P i wcale mi ich nie brakuje, myślę, ze często po nie kiedyś sięgałam, bo byłąm przeświadczona, ze to samo zdrowie i że się powinno.....

Miód Manuka zakupiłąm 500 ml, +400, napisze po kuracji, czy gronkowcowi smakował :)
data: 2010.06.26
autor: eve
Anka, Twoj maly budzi sie tak czesto bo jest glodny. Daj dziecku jesc!:) tj. czesciej w ciagu dnia. Ja mialam niedawno podobny klopot (a moj maly ma 10miesiecy i ma azs) i ...... juz po klopocie:).Pozdrawiam
data: 2010.06.26
autor: Agnieszka P z L.
Pojawiła się na forum nowa Małgosia. Małgosiu mogłabyś się podpisać jako Małgosia 2.
data: 2010.06.26
autor: Małgosia
Miód manuka polecała kiedyś na forum MamAsik, wiec można coś w archiwum na ten temat pewnie znaleźć. A ja się zastanawiam jakie mogą być przyczyny częstych pobudek w nocy u mojego synka. Wcześniej budził się dwa razy w nocy na karmienie. Teraz potrafi się budzić nawet co pół godz. i bez cyca nie ma mowy o spaniu. Myślałam, że to przez zapalenie ucha przez które ostatnio przechodził, później pogorszenie znowu na skórze ale teraz to już nie wiem. Nie śpię prawie w ogóle i nie wiem co z tym fantem zrobić. Czy źle go karmie czy co?
data: 2010.06.26
autor: Anka
Taaa... Najpierw nabroją, a potem ich ratuj kobito... Ech... ;)))
data: 2010.06.26
autor: Jolik
Eve. Jeżeli masz dziecko w dyscyplinie to nie powinno się "zarazić". Choroba, tu może angina, jest już skutkiem, nie przyczyną, skutkiem osłabionych narządów. Dla dziecka zero słodyczy, delikatne jedzonko i zero TRUSKAWEK (z którymi będziesz mi się kojarzyła:)! Mężowi zaserwuj również delikatne potrawy, niech płucze gardło ostrożeniem (przepisy w archiwum), niech poje miskowane ziemniaki z czosnkiem i kozim serkiem dla równowagi. Czy mąż też je wg PP? Bo z mężczyznami to różnie bywa... Powodzenia!
data: 2010.06.26
autor: LidiaP
Witam. Trzeba wpisac w wyszukiwarkę google słowa miód manuka i wyskoczy strona sklepu który ten miód rozprowadza.Ceny są rózne w zależności od wielkości słoiczka i zawartości "głownego leczącego składnika" od około 50 zł do 18o zł.Przy czym ten drogi jest na np.owrzodzenia cukrzycowe a ten tańszy na wzmocnienie odporności.Pozdrawiam.
data: 2010.06.26
autor: ostróżka
Myślałam Kingo, że mieszkasz we Francji ;) W takim razie już nie zawracam głowy :)
Na razie lato, mam chociaż nadzieję, że trochę odpoczniemy od infekcji i wirusów (jak uda się zwalczyć pneumokoki):) Jak dotychczas idzie nam z nimi kiepsko :( A nic nie chcecie mi poradzić w tej kwestii. Pozdrawiam wszystkich ;)
data: 2010.06.26
autor: Kasia z P.
Ach, i chciałam się jeszcze czymś pochwalić...a dokłądniej rzecz biorąc kimś. Moi teściowie do mnie przyjechali( teść-ślązek z krwi i kości, mamusia- ślązaczka od kilku lat ;))
Przyjechali z nutką niepewności, z milczeniem oglądając dzienne posiłki naszego synka...Skończyło się to wszystko tak, że mamuśka chce kupić sobie książki Pani Ani i zacząć być może...zdrowsze życie? Kto wie....
Jestem z nich dumna, że tak to przyjęli- szczególnie że to ślązacy :)
data: 2010.06.26
autor: eve
witam wieczrową porą. Mąż 40,02 stopni, leży w pokoju obok salonowego...co mogę zrobić, zeby mój synek się nie zaraził( była lekarka, osłuchowo ok, gardło czerwone, oczywiście zapisała antybiotyk, którego nie podam), czy powinnam podawać imbirókę, czy może synka to w jakiś sposób uchronić o dlatającyhc mimo wszystko w domu bakterii/wirusów ?
Pozdrawiam
data: 2010.06.25
autor: eve
Kasiu P, ja mieszkam w Azji i koszty przesylki sa ogromne do Europy, chyba by sie nie oplacalo. Chyba ze jakims fedexem, placi sie duzo, ale chyba nie ma ograniczenia wagowego. Nie wiem czy to prawda.
data: 2010.06.25
autor: Kinga z Francji
Kochani prosze o wyjasnienie, w jakim smaku jest mlody slodki groszek cukrowy, wiem ze ten z puszki slodki ale nie jestem pewna, czy ten swierzy tez bo przeciez zielony.
Pozdrawiam letnio cieplutko.
data: 2010.06.25
autor: AlinaSG
Iko, internet jest świetnym narzędziem, ale tylko narzędziem i może czasem zawieść. Innymi słowy, jeśli któryś z Twoich postów nie dotarł, napisz jeszcze raz zamiast snuć spiskowe teorie.
data: 2010.06.25
autor: Admin
słuchajcie Drogie Forumowiczki. zarzucę "śmierdzący" temat ale będę wdzięczna za każdą odpowiedź. mój malec jest wyłącznie na PP. rano-wieczór owsianka, zupa, drugie danie (pulpet cielęcy lub wołowinka z ziemniakami), rano kawa anatol, w ciągu dnia daję mu do żłobka termos z TLI. zjada dużo ale w mojej opinii odrabia straty i wygląda pięknie! ale..Panie w żłobku twierdzą, że mój malec robi "okropnie śmierdzące kupki", które mają luźniejszą (nie plastelinowatą) ale też nie rzadką konsystencję (nie wypływają z pampersa). otóż moje pytanie, być może retoryczne: jakie powinny być te kupalki? jak śmierdzące i jakiej konsystencji? swego czasu malec miał problem z takimi okropnymi gazami ale udało nam się z tego wyjść. wydaje mi się, że obecnie nie przewalamy z żadnym smakiem. czy "rozgrzewające się" jelita i oczyszczający się organizm może powodować, że kupki "okropnie śmierdzą". dodam, że mnie ich smrodek nie specjalnie zwala z nóg, dla mnie mają taki odorek jaki powinny mieć.. :)
data: 2010.06.25
autor: Fox_India
A gdzie mój post?? Czyżbym była w nim niepoprawna politycznie? hmmm
data: 2010.06.25
autor: ika
Nie wierzę...Ja płacę 180 z przesyłką za 500g! Jeżeli nie byłby to problem i mogłabyś pofatygować się i przesłąć mi miód byłabym ogromnie wdzięczna:) Opłacę koszty przesyłki.
Jem wg PP Jolka B. i nie widzę przeszkód w podawaniu Manuka, to w końcu miód :) Pozdrawiam :)
data: 2010.06.25
autor: Kasia z P.
Witam. Mam pytanie w sprawie miodu Manuka. Czy można go podawać jedząc posiłki PP? Słyszałam wiele pochlebnych informacji o nim.
data: 2010.06.24
autor: Jolka B.
Iko, jeśli pomylisz smaki, to w kolejnym kółku je uporządkuj i będzie ok,a co do zagęszczania zupek, to p.Ania mi odpowiedziała:"Taniu, zawsze zaciągaj zupki jakąś kaszką. Kukurydzianą, gryczaną niepaloną, płatkami owsianymi, chociaż po łyżce."Ja gotuję w weekend i do słoików, to się sprawdza!Pozdr
data: 2010.06.24
autor: Tania
Ugotowałam owsiankę i jutro ją zjem na śniadanie:), to moja pierwsza owsianka:)
data: 2010.06.24
autor: Małgosia
Iko, pamiętam takie chwile że chciało mi się płakać z przemęczenia, niewyspania, bezradności. Wtedy nie znałam pp, gotowałam wygodniej, ale jako młodej matce bywało mi ciężko. W takich chwilach pocieszała mnie myśl, że moja mama by nakarmić rano dzieci musiała najpierw napalić w piecu, a ja i tak mam wygodniej. Teraz trochę inaczej ten piec postrzegam;-). Nie chce tu zapodawać treści „nie marudzić bo może być gorzej” raczej chcę podzielić się myślą, że te nasze wspólne kobiece doświadczenia też są potrzebne, też nas wzbogacają i czegoś uczą, chociażby szacunku do danego nam czasu. Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.06.24
autor: Sasanka
Dagder, może by my się spotkali, skoro obie w Pruszkowie mieszkamy? Gdzieś w archiwum powinien być mój mail ;).
data: 2010.06.24
autor: Jolik
Małgosiu:) Rano wypij w domu kawę i dobrze przed wyjściem do pracy zjeść owsiankę. Jak zabierasz do pracy kanapki, to wlej w termos ugotowaną wcześniej zupę, najwygodniej zmiksowaną, wówczas dobrze się pije na 2 śniadanko (zagryzając kanapkę). Powinnaś dopilnować ciepłego obiadu! Wieczorem pij zupy, jakieś duszone warzywa, sałatkę. Ja w ciągu dnia wypijam 2 kawy - rano i po obiedzie deserową:) Po obiedzie co najmniej mam do kawy godzinę przerwy! Herbata według potrzeb. Jak zjesz więcej zupy, wypijesz mniej herbixa, bo zwyczajnie nie będzie Ci się chciało. Ułóż sobie dzień pod siebie!*Kamilo... czynię notatki:)
data: 2010.06.24
autor: LidiaP
Małgosiu, musisz się zmobilizować i zdyscyplinować. Na naszej diecie przemiana materii reguluje się sama. Bardzo pomaga poranna kawa oraz zupy, zwłaszcza miksowane. Wieczorem ugotuj sobie owsiankę na rano, którą sobie zjesz po porannej kawie. Idealnym rozwiązaniem byłoby zabieranie obiadu do pracy w termosie lub do pogrzania w pracy, jeśli jest taka możliwość. Z kanapkami trzeba ostrożnie. Mogą być, ale najlepiej zabrać oprócz nich ciepły posiłek. Wędlin się nie poleca (smak słony). Lepiej zrób pastę jajeczną, pasztet, smarowidło mięsno-warzywne z zupy, posmaruj miódem z imbirem (od czasu do czasu), połóż mięsko z zupki lub drugiego dania. Z czasem nabierzesz wprawy i wszystko się poukłada, ale zadbaj o rozkład posiłków w ciągu dnia, bo to podstawa. Powodzenia! (Kończę, bo już się dzisiaj dosyć "powymądrzałam".)
data: 2010.06.24
autor: Marcela
500g miodu manuka z NZ, z dobrej firmy, u mnie w spozywczaku kosztuje niecale 50PLN.
data: 2010.06.24
autor: Kinga z Francji
P.Aniu katar się skończył u małego,jeszcze trochę pokasłuje.Tak ze 2-3 razy dziennie, w nocy w ogóle.Śpi b.spokojnie.Oczko prawe nadal ropieje-przemywam je rumiankiem kilka razy dziennie zgodnie z Pani zaleceniem.Ogólnie jest lepiej,apetyt też w miarę.Trochę mi się buntuje i nie chce pic imbirówki,a jak się krzywi przy tym:).Dziękuję za ostatnie wskazówki,będę cierpliwa i pozwolę mu się spokojnie wychorować:) ***Dagder no właśnie musimy pilnować tych naszych dzieciaczków, by im nie szkodzić.Ja niestety jeszcze czasem szkodzę, choć nieświadomie.Ja wciąż jestem na etapie poznawania tajników, a może powiem inaczej-podstaw PP. Znalazłaś cenną dla nas informację,przyda się na pewno:)***Pozdrawiam gorąco P.Anię i całe Forum:)
data: 2010.06.24
autor: Anuśka
U mnie ten miod wszedzie, jutro sprawdze cene dla ciekawosci, ja teraz mieszkam w Azji, mamy tu bardzo duzo produktow z Nowej Zelandii. A jak uzywacie tego miodu dziewczyny, czy tak jak rzepakowego, do kawy i owsianki czy jakies mikstury na szczegolne okazje tylko czarujecie?
data: 2010.06.24
autor: Kinga z Francji
Iko, powoli i spokojnie - wszystko się poukłada:) Przez taki mętlik w głowie przechodziła chyba każda z nas. Z czasem się wszystko wyjaśni, "powskakuje" na swoje miejsce. Gotuj spokojnie, z ufnością, daj sobie pozwolenie na popełnianie błędów - to jest bardzo ważne. Dziecku możesz gotować na 2 dni, kończymy zawsze na smaku ostrym. Kiedyś jakaś forumowiczka napisała, że niegdyś gotowała owsiankę aż 40 minut, teraz tylko 40 minut:) Ja gotuję wieczorami, gdy dziecko śpi lub rano - zdaża się, że muszę wstać np. o 4.30. Zupy gotuję min. 4 litry, rozlewam gorącą w słoiki. Warto gotować zupy miksowane - nie dość, że bardzo zdrowe, to jeszcze nie wymagają krojenia w kostkę. Mięsa na drugie danie też robię sporo, w miarę możliwości pakuję w słoik, bo lepiej się trzyma i nie zajmuje tyle miejsca w lodówce. Świeżo ugotowaną herbatę w termos, kawę na rano czasem gotuję wieczorem (choć świeża najpyszniejsza:)). Na mniej więcej ścisłym PP z małymi wyskokami jestem ponad 2,5 roku. To bardzo mało. Wciąż się uczę, wciąż jestem zaskakiwana przez nowe informacje. Archiwum czytam sporadycznie, bo nie mam czasu, ale jakoś się udaje wszystko z sobą połączyć. Popatrz, jak dużo osiągnęłaś - zostałaś matką, zdecydowałaś się na kuchnię która wymaga pracy nie tylko fizycznej, ale także pracy nad sobą. Z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Joanna-MamAsik kiedyś napisała, że w takich chwilach trzeba usiąść przy stole z kubkiem imbirówki w dłoni. Działa. Pozdrawiam! Życzę samych sukcesów:)
data: 2010.06.24
autor: Marcela
Dziękuje p LidiiP, książki przeczytałam, kuchnie zaopatrzyłam w zioła i przyprawy, chodzę do pracy i nie ma mnie w domu ponad 10 godz. i tu zaczyna się problem z posiłkami, bywa tak że nie jem cały dzień nic, dopiero jak wracam do domu napycham się czym popadnie.I tu zaczyna się kolejny problem, mam zaparcia więc sięgam po środki przeczyszczające i tak w kółko. Czy kanapki np. z wędliną,cebulką wystarczą? Nie wiem ile mam pić dziennie kaw i herbat,oczywiście mogę sobie je zrobić w termos, proszę o informacje,dziekuje
data: 2010.06.24
autor: Małgosia
Ika, mogę jedynie Cię "pocieszyć" że mam to samo, też jestem początkująca, ale zto już trzeci tydzień i jest o wiele lepiej. Z mojego doświadczenia, to taka rada, ze jak masz tylko chwilkę czasu napisz sobie na liście jakie warzywka będą tobie potrzebne dla twoich zupek i dziecka, mozesz wiczorkiem już je sobie oskrobać i mieć przygotowane na drugi dzień żebyu tylko je wrzucić. Zupki które gotujesz mozesz sobie powiesić w widocznym miejscu gdzie je przyrządzasz....i przede wszystkim nie poddawać się i wyciszyć.Wypić sobie szklaneczke melisy, pośmiać się z małą i wszystko będzie dobrze. Takie dołki nas budują i wzmacniają, one też nam są potrzebne...
Będzie dobrze, zobaczysz...trzymam kciuki :)
data: 2010.06.24
autor: eve
Taniu dzięki za odpowiedź, lecz nadal nie jestem pewna: str. 310 akapit 2 w Filozofii Zdrowia mówi co innego niz wcześniejsza rada aby zupy zawsze zagęszczać. No i str. 192 akapit 4 gdzie mowa ze zupki zawsze na słodkim konczyc.
Tak w ogóle to podłamuję się przy tych garach, bo mała płacze, a ja kaszkę 45 min gotuję jest jakiś sposób lepszej organizacji? o obiadach dla nas juz nie wspomnę jak to wszystko pogodzić? Nie mam czasu na toaletę a tu poczucie winy, że znów pomyliłam smaki, albo za krótko gotowałam uff
data: 2010.06.24
autor: ika
LidkoP, ja na imprezki ogrodowe polecam zawsze torcik kanapkowy: skibki chleba tostowego układam 3 x 4, smaruję lekko masłem, układam nasza pastę z makreli, na to znowu chleb, na to nasza pastę jajeczną, na to znowu chleb. Smaruję majonezem i dekoruję czym się da: kawałkami łososia, ogórkiem, cytryną, koperkiem, krewetkami (to nie znaczy, że to zjadam, ale niektórzy goście - i owszem). Masę z makreli na taki tort robię z około 4 ryb, jajeczną - z 10-12 jajek. Pracy niewiele, a efekt znakomity i tort jest bardzo popularny. Można użyć "zdrowszej" wersji chleba tostowego, albo samemu upiec "przemianowy" placek z kurkumą i imbirem i ew. mąka kasztanową na tortownicy i przekroić na 3 części. Pozdrawiam
data: 2010.06.24
autor: KamilaK
Dagder, z tego co wiem zastojotworcze (ciezko strawne) sa jeszcze kapusta, kukurydza i kasza jeczmienna. Pozdrowka.
data: 2010.06.24
autor: Basia z Bristolu
Czy macie sprawdzone pomysły kulinarne na urodziny 5 latków? Chcemy przygotować przyjęcie "działkowe" dla rówieśników P, więc przyda się kilka smakołyków:) dla wybrednych, hihi. Osobno poszperam oczywiście w archiwum i głowie. Pozdrawiam:)
data: 2010.06.24
autor: LidiaP
Lidio masz rację niech krowa je truskawki. Po ich posmakowaniu i zjedzeniu małego kawałka placka miałam gorycz w ustach i wzdęcie,chyba watroba.
Ale musiałam spróbowac placka bo wszystkie przepisy wypróbowuję i smakuję/mlask/
A teraz już wiem,,,:}
data: 2010.06.24
autor: E.Kam.
Tak, tak rozumiem, Anuśka. Dzięki za wyjasnienie. To moje zdanie to wyszedł taki skrót myslowy, bo ja na swojego synka tez musze uważać, w sensie umiejętnego serwowania w odpowiednim czasie właściwych składników, ilości, etc ... oj to są właśnie te niuanse, których są tony, ale stopniowo i to się przyswoi. W tym tyg rozpracowywałam kalarepke, która okazała sie "blokująca dzieciece trawienie i zastojotwórcza" wiec wszystkie kawałki z zupki wyłowiłam przed miksowaniem, ale widze ze skóra między palcami popękała. Chociaż nie tylko ona moze być przyczyną, bo z kazdym obiadkiem rozszerzam swoją dietę o nowe składniki. Ale zgłebiając temat zobacz co znalazłam: "...wyjaśniając, co było przyczyną kataru dzieci, dajesz matkom kolejną ważną informację dotyczącą czujności w czasie lata – jest wówczas dużo więcej pokus, więc imbirówka i rosół powinny być stale pod ręką, z tym, że rosół głównie przy przeziębieniu (przemarznięciu). Przypomnę jeszcze, że w momencie, gdy zadziałamy czynnikiem skurczającym (zimno, stres, nadmiar kwaśnego, nadmiar wapnia, np. sery), powstaje w organizmie skurcz mięśni oraz niedotlenienie i niedokrwienie skóry, a także nadmierne uaktywnienie wątroby, serca i płuc. Wtedy właśnie pojawiają się sensacje skórne lub katary, kaszle, ataki astmatyczne - naszym zadaniem jest doprowadzenie do rozluźnienia, a nasze jedzenie, imbirówka, rosoły, czosnek tak właśnie działają. "
data: 2010.06.23
autor: Dagder
Eve! Truskawki zjadła krowa a potem padła i mleka nie dała... Tak to wygląda na 5P. Uważaj z truskawkami, najlepiej podziwiaj ich niezaprzeczalny urok i zapach i na tym zakończ letnią z nimi przygodę.* Małgosiu, oczywiście zacznij od przeczytania książek:) Potem szperaj na Forum, gdzie znajdziesz moc przepisów. Skupiaj się na neutralnych potrawach!
data: 2010.06.23
autor: LidiaP
Kingo z Francji - tak z ciekawości- ile wyszłoby w PLN kupienie u was tego miodu? Miód ten ma właściwości naturalnego antybiotyku, zwalcza gronkowca i meningokoki,traktuję go jak lekarstwo,ale skoro jest tak łatwo dostępny to być może źle to pojmuję :) Pozdrawiam
data: 2010.06.23
autor: Kasia z P.
Dobry wieczór :) Jutro zamierzam synka wykąpać w zielu ostrożenia, wiem z archiwum, ze proporcje 4L/1 opakowanie, ale nie wiem czy powinnam to zmieszać z wodą, czy tylko samym zielem opłukiwać.
Dziękuję z góry za podpowiedź.
data: 2010.06.23
autor: eve
Pani Aniu, książki Pani autorstwa były dla mnie objawieniem. Było to podczas chemioterapii, w sytuacji pogarszającej się kondycji wątroby, żołądka i wszystkiego co tam można sobie wyobrazić. Do czasu Filozofii zdrowia i życia jadłam głównie ryby i surówki, dużo owoców, soków i ...czułam się coraz gorzej. No i przyszedł czas, kiedy powiedziałam sobie - stop, teraz biorę swoje życie we własne ręce i ugotowałam kartoflankę. Jestem po mastektomii, mam 51 lat,próbuję odżywiać się wg PP, jedne potrawy wychodzą mi pyszne, inne są niejadalne, zdaję sobie sprawę, że to moje błędy i brak doświadczenia. Mam trochę problemów zdrowotnych, to co przeszłam uratowało mi życie, ale zrujnowało kondycję. Gotuję i czekam - na poprawę. Z forum dowiedziałam się, że kuracja i leki, które muszę przyjmować mimo stosowania zasad PP, mogą niweczyć zbawienne skutki nowego sposobu żywienia. Pani Aniu czy tak jest? Czy mogę do Pani zadzwonić? Pozdrawiam ciepło w chłodny letni dzień.
data: 2010.06.23
autor: Amazonka z Katowic.
Witam!jestem początkująca, mam książki p Ani od kilku lat,jednak dopiero teraz zdecydowałam się na zmiany. Proszę o rady od jakich posiłków zaczynać, nie wiem czy mają być one silnie rozgrzewające czy neutralne, dziękuje
data: 2010.06.23
autor: Małgosia
E.Kam.ja tez piekłam placek z truskawkami z F.Ż.,mam swojskie wiejskie truskaweczki-niestety jak dla mnie tez za kwaśne.I z tego m.in.względu pół placka w koszu wylądowało.
***Już wiem, od P.Ani, że 2 latek może kaszę gryczana niepaloną wcinać-więc jeśli któraś mama jeszcze nie wie dzielę się informacją.
***Dadger nie wiem czy nawiązujesz do mojej wypowiedzipisząc o serku kozim?Jesli tak,to ja napisałam, że to nie była krtań(jak podejrzewałam), zresztą w swoim poście P.Ania również.To były sprawy alergiczne, atak astmy wynikający z moich błędów żywieniowych( m.in.przyczyną mógł być serek kozi podany dziecku w nadmiarze , tak przypuszczam).Być może w moim poście wyraziłam się niezbyt jasno:)
data: 2010.06.23
autor: Anuśka
Lidio, dla mnie wafle kukurydziane (ostatnio najbardzie przypadly mi do gustu takie z mieszanka kukurydzy i amarantusa) sa rarytasem, zjadanym glownie jako deser po poobiedniej kawce, raczej nie zamiast chleba.
A propos kawy, mnie najbardziej smakuje zmieszana kawa naturalna ze zbozowa, szczegolnie rano wtedy mam wrazenie ze nie pije zbyt mocnej. Ale czy to ok?
Pozdrawiam kawowo slonecznie.
data: 2010.06.23
autor: AlinaSG
E.Kam lepsze kwaśne truskaweczki, jak żadne..po moim ogródku niedawno płynęła rzeka..i nic nie pozostało :(
A tyle pracy poświęciłam...ehhh
A może na naszej diecie jesteś wyczulona bardziej niż inni na smaki, i stąd ta różnica w doznaniach smakowych ?
data: 2010.06.23
autor: eve
Anka, ja zupr groszkowa jadam, czasami do jarzynowkej miksowanej sypne tez kilka lyzeczek groszku, ma wtedy inny smaczek :-)pozdr
data: 2010.06.23
autor: Tania
Ika wszystkie zupy zageszczamy kaszami, chociaż po lyzce, ja dodaje kasze bezposrednio do zup, owsianke gotujemy na bazie kaszy kukurydzianej i platkow owsianych, a do zup mozesz dodac np. gryczna niepalona, jeczmienna, jaglana(raz, dwa razy w mies.-ja tak robie)a owsianke i zupy konczymy na ostrym np.imbir pozdr
data: 2010.06.23
autor: Tania
Anko, mój mały od samego urodzenia od godz 3.00 w nocy sypia niespokojnie, wisi na cycu. Teraz juz jest lepiej, ale jak przewaliłam z tymi rodzynkami i miał problem z twardzszą kupką to "nadranki" powróciły. Jest to czas płuc-wygląd skóry, i jelita grubego-twardsza kupka to kiepska praca sledziony bo nienawilża, albo raczej w tym przypadku chlapie śluzem niewłaściwym. Ja jeszcze sie ucze, bo nie moge zrozumiec właśnie tego zegara narzadów. Nie moze mi sie przebic w tej mojej łepetynie o co chodzi. Cos wiem że gdzies dzwoni ale nie wiem jeszcze w którym kościele. U MamAsik imbirka była dobra na wszystko wiec mysle ze odrobina nie zaszkodzi. Mi, jak dałam groszek do gulaszu indyczego, malą puszke drobniutkiego bonduelle, to małego zsypało od stóp do głów.. :(, ale podobno mamy karmiące mogą jesc, a ilość - to obserwują dziecko. A imbirowkę podajemy w czasie max wątroby może po to by ruszyc zastój? Kochani, podpowiedzcie które produkty są zastojotwórcze, wiem że kalarepa, ale co jeszcze. Grzebię sie teraz w niuansikach i sie troche zakręcam... Trzeba to poznac bo jak za dużo serka koziego moze spowodować krtan, to jednak trzeba miec szacunek do tego co sie wkłada do gara....*** Lidia, wafle nie są polecane, ale ja jadlam takie i ryżowe na wyjezdzie za granicą w sytuacji extremalnej by nie chodzic glodna. Całuski.
data: 2010.06.23
autor: Dagder
Eve nie polecam wychodzenia kiedy wieje,wtedy mocno przenika zimno,a dziś na Podkarpaciu wieje niezwykle.
data: 2010.06.23
autor: Edichwedt
Witam forumowiczów i proszę o radę. Nie wiem czy nie doczytałam , mam niejasność. P. Ania pisze, że można gotować dziecku zupkę i kaszkę osobno, bo daje to więcej możliwości na kombinacje posiłku. Jak w takim razie zupkę połączyć z kaszką? Oba posiłki kończą się na słodkim czyli mięszam i ok?
data: 2010.06.23
autor: ika
Mam w tym roku dziwny smak. Wszystkie owoce wydaja mi się kwasne. Zbierałam truskawki do Placka z truskawkami FŻ i odszypułkowujac posmakowałam. Dojrzewały długo w moim eko ogródku i wszyscy mówia ,że super a mnie sie wydają kwasne.
Czy ktoś miał podobne doświadczenia?
Pozdrawiam :}
data: 2010.06.23
autor: E.Kam.
Anka, ja podaję obecnie trzylatkowi w nocy ok 1-3 imbirówkę 5ml, ponieważ wtenczas budzi się i kaszle..jest to chyba czas wątroby, powiem do tego, ze jak mu ją podaję zasypia i śpi do rana.Tak mam od kilku dni.
Poza tym kaszelek u nas w miarę łągodny, w dzień praktycznie nie kaszle, jedynie jak pisałąm wyżej- w nocy. Gardełko jakby łaniejsze..ale tfu tfu nie chwalę ;)
Mam pytanie, czy mogę wyjść z małym dzisiaj na spacerek, jest słoneczna pogoda,wiatru silnego nie ma( ale jak to na podkarpaciu-coś tam rusza drzewami), synek gorączkował od soboty do niedzieli.
Pozdrawiam
data: 2010.06.23
autor: eve
A propos aspiryny. Nie podawałam jej nigdy dziecku, sama również nie brałam w czasie przeziębienia. Jednak polecam ją na czczo popijaną naszą kawą w czasie tzw. kaca :))) Rewelacja, ból głowy znika po sekundzie:)))
data: 2010.07.12
autor: Rene
Mam jeszcze jedno pytanie. Wafle z prazonej kukurydzy? (Podobne do wafli ryzowych) Mozne je jesc zamiast chleba?
data: 2010.06.23
autor: Lidia
Zupkę groszkową zjadłam nie czekając na odpowiedzi bom głodna jak wilk była ;) sensacji jak do tej pory żadnych. Kminku też było sporo ponieważ niechcący torebka za bardzo się przechyliła, wiec samo się pięknie doprawiło :) Dagder ostatnio pisała o podawaniu imbirówki w nocy w czasie minimum wątroby. Mój syn już jakiś czas budzi się codziennie o 4.00 i tak do 6.00 nie śpi albo przysypia po 5-10min. Generalnie wisi na piersi w tym czasie. Zdaje się, że to min.energ. płuc. Jest sens w tym czasie podawać imbirówke? Ktoś miał taką sytuacje? Tak czy siak chyba spróbuje.
data: 2010.06.23
autor: Anka
Dziewczyny a jak uzywacie tego miodu manuka z NZ?, bo ja mam do niego dostep, u mnie jst w kazdym supermarkecie. Zamiast rzepakowego miodu naszego, do kawy i do owsianki? Mozna go caly czas tak po prostu uzywac i czy tylko na jakies dolegliwosci? Z gory dziekuje za informacje!
data: 2010.06.23
autor: Kinga z Francji
Miód Manuka kupiłam najpierw przez dystrybutora w Polsce ale ostatnio podrożeli,drugi słoik kupiłam przez Allegro. Dla zwalczenia gronkowca trzeba taki +400 ( zawartość tych leczniczych właścwości). Przyszedł w ciągu 2 dni, płatność za pobraniem. Oryginalny jest w brązowym słoiku z niebieską etykietką. Poczytasz więcej o miodzie wklepując hasło w Google. Życzę powodzenia i pozdrawiam :)
data: 2010.06.22
autor: Kasia z P.
Szyszko, dziękuję Ci bardzo za zwrócenie uwagi na mój schemat, którym w sytuacjach osłabienia (rzadko niezmiernie) łatwo sobie wytłumaczyć łyknięcie aspiryny... Czasami trzeba odpuścić i dać sobie zwyczajnie "pochorować", ale lepiej po prostu zawczasu odpocząć, bo nie ma ludzi nie do zastąpienia. Faktem też jest, że dorośli zazwyczaj mają różne doświadczenia żywieniowe, czasem bardzo niewłaściwe, więc ciężej im wychodzić z temperatur... na co zwróciły uwagę dziewczyny. Pozdrawiam:)
data: 2010.06.22
autor: LidiaP
Czasami w małych ilościach jem groszek i jest ok. Pozdrawiam
data: 2010.06.22
autor: Małgosia
Anko, jak zwykle nie wiem, co inni powiedzą, ale jeśli groszek, to zawsze z kminkiem. Wtedy nawet maluchy nie mają sensacji. Proponuję mielony. Szybciej działa. Ale może się mylę...
data: 2010.06.22
autor: Jolik
Od trzech dni podaje synkowi imbirówke. Nareszcie to się udaje(Dziękuje pani Aniu za wskazówki jak to robić). Do tej pory wszystko wypluwał. Zauważyłam, że na początku dużo ulewał ale dziś już jest lepiej. Normalna to reakcja? Ulewał też po tym jak ja czasami wypijałam imbirówke. A co do gorączkowania maluchów to ostatnio jak mój miał wysoką temp. to również nie zbijałam. Całe noce leżał przy cycu ale w ciągu dnia mimo wysokiej temp. miał się dobrze i sporo się uśmiechał. Się wygorączkował dwa trzy dni i wszystko w porządku. A jeszcze małe pytanko czy jako mama karmiąca mogę jeść zupkę z groszkiem (ta z żółtej książki) tylko bez selera? Nagotowałam sobie dzisiaj duży gar i się zaczęłam zastanawiać czy ja mogę groszek. Pozdrawiam!
data: 2010.06.22
autor: Anka
Pani Aniu dziękuję:)Mały ma się już lepiej, ale dyscyplinę trzymam, oj trzymam:).No to ja tez wyjaśnię jak było z ta pseudo krtanią.Tak dziewczyny, jak P.Ania wspomniała to nie była żadna krtań, tylko ja musiałam namieszać coś swoim gotowaniem,któregoś dnia dałam małemu ziemniaczki z kozim serkiem,tego serka było za dużo-całe 2 łyżeczki.No i wychodzi tez na to, że zbyt mało mu jeść dawałam.Wydawało mi się, że jest najedzony, a nie był.Teraz zjada co 2 godziny i zjada prawie wszystko co mu podam.Nawet polubił pulpety, na które nie chciał nawet spojrzeć.A gulaszyk, którego nie chciał tknąć jest schowany pod ziemniaczkami lub kaszą.Tak, tak właśnie kombinuję Pani Aniu.Czasami nawet nie wie, ze je mięsko.Był tez pobyt w klimatyzowanym mocno pomieszczeniu, a na zewnątrz prawie 40 stopni.Nieźle go załatwiłam.Dochodzi do siebie choć jeszcze pokasłuje(juz 2 tydzień) i ma katar9ok.1 miesiąca)Długo to trwa, ale pewnie tak musi,leków przepisanych przez lekarza nie podałam.Kupki robi codziennie-to zasługa PP, bo do tej pory co 3-4 dni.Ale w tych kupkach jest coś jakby śluz,choc niekoniecznie przezroczysty, lekko białawy.Czytałam, że to tez jest sposób na oczyszczanie się dziecka z nagromadzonego śluzu.Czy powinnam się jednak takimi kupkami martwić?
Zastanawiam się czy już zdrowemu 2 latkowi mogę podawać kasze gryczana oczywiście niepaloną z gulaszykiem? Albo kilka fasolek szparagowych z tarta bułką do II dania?
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
data: 2010.06.22
autor: Anuśka
Pytanie, czytalam ostatnio ksiazke o płukaniu jamy ustnej olejem slonecznikowym. Podobno powinno sie płukac codziennie rano po obudzeniu, tak okolo 10-15 minut. Podobno dziala to na odkazanie jamy ustnej.
Co na to Pani Ania?
Pozdrawiam i zycze milego dnia! :)
data: 2010.06.22
autor: Lidia
Dziękuję p.Aniu, dziś robię zupę złocistą miksowaną na indyku:-)
data: 2010.06.22
autor: Tania
Do Kasia z P. Mam pytanie gdzie kupujesz miód Manuka z Nowej Zelandii, bo nie chciałabym trafić na podrobiony , a mam podobne problemy . Pozdrawiam P.Anie i wszystkich forumowiczów. Z góry dziękuje za odpowiedź. moje GG 23295299
data: 2010.06.22
autor: Tara z Rawy Mazowieckiej
Witam Pani Aniu, bardzo dziękuję za odp. w sprawie oleju z pestek dyni. Miłego dnia życzę :)
data: 2010.06.22
autor: Wrocławianka
u nas na temperaturę u malucha herbatka na zbicie temperatury z książki Pani Ani. zawsze pomaga, nawet przy 39,5. zdaje mi się nawet że szybciej niż panadol w czopkach. a jeśli chodzi o męczące przeziębienie czy nawet zapalenie oskrzeli to ja po przejściu na PP, po około 2 tygodniach przeszłam straszną mękę. zaczęło się od tzw. przeziębienia, katar, zatkane zatoki. myślałam że po tygodniu przejdzie jak zwykle ale ok. 10 dnia byłam strasznie osłabiona a każde wysmarkanie nosa kończyło się niemalże utratą przytomności. poddałam się, poszłam do lekarza, powiedziałam, że mam czerwony katar z nosa i że bolą zatoki. serio miałam malinowego glutka. lekarz powiedział że w życiu o czymś takim nie słyszał. to mu się wysmarkałam hehe :) osłuchawszy niedbale orzekł zapalenie oskrzeli, przepisał antybiotyk. nie wzięłam. czekałam (2 kolejne tygodnie) i się doczekałam. jak już wysmarkałam z siebie płyn mózgowy hehe to wszystko zaczęło wracać do normy. zaczęłam się lepiej czuć a po posiłkach czułam (i czuję do tej pory) przyjemne ciepełko, które rozchodzi się aż po koniuszki palców (mam nadzieję, że to dobrze :)) dla mojego organizmu PP to była chyba terapia szokowa :) ale się opłaciło. rano wstaję bez zająknięcia, w dzień nie przysypiam, nie mam uderzeń ciepła, kołatania serca, moja cera wygląda o niebo lepiej! a mój maluch spróbował ostatnio przez przypadek mojej kawy porannej i powiedział: doble, daj jeścze.
data: 2010.08.20
autor: Fox_India
Kochane, podsumowując nasz dzionek na forum chyba warto wyciągnąć wnioski. Następnym razem powinniśmy chyba zignorować teksty w stylu osoby A, wiem, że takie stwierdzenia burzą w nas spokój ducha i podejżewam..a nawet jestem pewna, ze taki był zamysł tejże osoby. Ignoracja i całkowity brak odzewu dla takiej osoby. Sama muszę nauczyć się przejmowania się tylko tymi ważnymi sprawami, a nie takimi pierdołkami za przeproszeniem :) Bo z tych nerwów wciełam niepotrzebnie biszkopty( któych jeszcze nie usunęłam z szafeczki synka.)
Ps. Co może znaczyć katar w gardle, a właściwie w gónej jego części. Synek nie ma katarku w nosie, ale jest on w gardle...czy nosek w takim razie ma zablokowany? Pewnie tak, zatem podałąm mu kilerkę parę razy po 5 ml, nie wiem czy to jej zasługa,, ale nie chciał mi iść spać, chodził po domku i śpiewał panie Janie...Czy kilerka moze działać pobudzająco?
Dobrej nocki
data: 2010.06.21
autor: eve
Dziękuję za odpowiedzi. Chodziło mi o to że gdy dorosły wspomni chciażby o zaczynającej się chorobie to padają rady typu "weź aspiryne i do łóżka" i porady jak dalej z jedzeniem w czasie niedomagania. Natomiast gdy szuka się odpowiedzi co robić przy dziecięcej gorączce to natychmiast czyta się "tylko niczym nie zbijać". Każdego może to zastanowić-dlaczego? Bo to że dorosły ma więcej spraw na głowie to dziwny argument. Ale że ma zniszczony organizm i istnieje większe ryzyko że samo jedzenie może nie dać rady wyprowadzić z choroby-to rozumiem.
data: 2010.06.21
autor: szyszka
jeszcze co do postu Szyszki.W sumie to też się zastanawiałam jak te dzieiciaki tak mężnie znoszą temperatury. Ja z moim mężem chorowalismy jak nigdy .Jako dziecko nie miałam takiej grypy. Wylazłam z tego po 1,5 tygodnia kaszel miałam obłędny mój mąż dzielnie przez pierwszy tydzień nic tylko imbirówki rosoły wszystko to co na forum i niestety po tygodniu temp. 39 38 lekarz kazała antybiotyk bo już szło w zapalenie oskrzeli.I tak się zastanawiałam ile można miec tak wysoką temperaturę? tydzień? mój maż schudł a nie powinien nie będę się rozpisywała dlaczego. wymęczył się okropnie nie mógł spać temperatura niemlaże go trawiła . Podawałam tylko aspirynę psiakałam do gardła srebro koloidlane gotowałam pomimo ze słaniałam się nad kuchenką i po ponad tygodniu trawiących temperatur i kaszlu decyzja o antybiotyku. I to była słuszna decyzja.Ileż można się męczyć być na zwolnieniu przeciez trzeba pracować czasy takie ze nie można być na L-4 prawie cały miesiąc(tyle był mój mąż)jeszcze musiał dojść do siebie po tych męczących i wyniszczających temperaturach.Ale gorączka i kaszel ustały szybko.Rozumiem ze trzeba dać czas organizmowi na uporanie się z chorobą ale jak on sam już nie daje rady to co? Więc ja zawsze mam dylemat po paru dniach wysokich temperatur i jak widzę że nic nie działa.Dzieci chyba inaczej wszystko przechodzą my starzy to już czasami jesteśmy skazani nie tylko na rosołek i imbirówkę i aspirynkę sama nie wiem..... Ja bynajmniej horror przeżywam jak jest grypa bo nigdy sama nie przechodzi a moje tańce połamańce nic nie dają.
data: 2010.06.21
autor: Anna
W kwestii wody i filtrów.Od 15 lat używam filtrów do wody(jeszcze nie było ich w sklepie tylko do kogoś do domu jechałam bo był dystrybutorem).Od tamtego momentu nie mam kłopotów z kamieniem w czajniku. zawsze musiałam odkamieniać a od tylu lat nic nie robię tylko go myję.To znaczy dla mnie też że ten kamień nie odkłada się w moim organizmie ponadto nie mam w szklance jak gościom robię herbatę "kożucha" i woda nie zalatuje domestosem.Cierpliwości wymaga takie filtrowanie bo na zupę to trzeba takie dwa dzbanki ale w smaku jest o wiele lepsza. Nie wiem co to znaczy wyjałowiona woda ale wiem co znaczy woda ze smrodkiem na przemian chlorowym albo żelaźnianym ( u mojej mamy to "czuć wodę rurami"). Może jak ktoś ma swoją studnię albo ujęcia z cudem uchowana wodą o parametrach prawdziwej wody ale jak się mieszka w mieście...
data: 2010.06.21
autor: Anna
Szyszko, widocznie twojego posta nie przeczytała osoba, która ma na niego odpowiedź. Bądź cierpliwą, to się zazwyczaj opłaci. Ja osobiście gorączki nie obniżam sobie ani mężowi, bo wiem, że to mechanizm obronny organizmu i leki tylko stawiają barierę w na drodze do zdrowienia. To samo u dzieci. ale to moje zdanie, ekspertem nie jestem. Pozdrawiam
data: 2010.06.21
autor: KamilaK
Szyszko, dorosły już wiele przeżył, a dziecko jeszcze potrafi samo zwalczyć chorobę. To nie jest rozdźwięk, tylko różnica wieku i doświadczeń.
data: 2010.06.21
autor: Jolik
Szyszka nie narzekaj:) Dorośli zazwyczaj mają dużo spraw na głowie i ciężko im się wyłączyć z obowiązków rozmaitych, więc mogą wspomóc się aspiryną, której dziecku nie podasz, z wiadomych względów chociażby wiekowych. Organizm dziecka ma niesamowitą zdolność regeneracji i powrotu do równowagi, więc po co to burzyć?! Jeśli pojawia się popołudniowa gorączka, to jest to informacją dla Mam, że organizm musi się dogrzać i przyczyna jest inna niż przy gorączce porannej - zastojowej. Nie jest to forma dręczenia i męczenia dzieci, ale One, będąc często większość swojego życia żywieniowego na 5P, szybko dochodzą do równowagi niezmąconej lekami. I łatwiej je zatrzymać w domku czy nawet skłonić do "wyleżenia" osłabienia. Do końca nie rozumiem o co Ci chodzi z Twoim pytaniem? Chcesz pogrzebać kijem w mrowisku czy masz czyste intencje, bo jakoś Cię to zainteresowało? Generalnie Ty rób jak uważasz. Ja swoim Dzieciom nie podaję leków na zbicie gorączki, bo zwyczajnie ich nawet nie kupiłam. A aspiryna dla mnie, to niezwykła rzadkość i wspieram się nią w wyjątkowych sytuacjach.
data: 2010.08.11
autor: LidiaP
Mój post przeszedł nie zauważony. Ech-chyba był zbyt mało kontrowersyjny niż posty jakiegos a. czy b. bo tamten autor miał furę odpowiedzi a o nic nie pytał.
data: 2010.06.21
autor: szyszka
A. z Krakowa, nie wiem co na to p. Anna, ale zawsze możesz dać małego łyczka i poobserwować, po dwóch dniach dwa łyczki i znów obserwować i tak aż osiągniesz pół szklanki dziennie np. Ale może poczekaj na bardziej doświadczone mamy takich maluszków, bo moja, to już kawał kobity ;).
data: 2010.06.21
autor: Jolik
Brawo młode mamy! Tak trzymać! Mój syn wczoraj obchodził drugie urodziny. Był tort, było ciasto... dla gości. Syn nawet na słodkości nie spojrzał, bo nie wiedział co to jest. Nie mam żadnych wątpliwości, że postępuję słusznie. Pozdrawiam!
data: 2010.06.21
autor: Marcela
jeszcze raz ja... bo co jest ważniejsze, tort i cała oprawa, czy to zeby dziecko sie uśmiechało, nic go nie bolało i było radosne i szczesliwe???/ Matka sie nic sobie nie robi ze dzieciak popłakuje, lub udaje ze tego nie widzi. Musze sama popracowac nad moimi emocjami, tez mam tak u znajomych i rodziny, ale to nie jest moja sprawa. Na szczescie nie tak drastyczne przypadki. Och..
data: 2010.06.21
autor: Dagder
Utykająca, zwróć uwagę na obuwie, nie może być płaskie.
data: 2010.06.21
autor: Sasanka
No właśnie... nie rozumiem, przeciez nie dajemy jakichs podejrzanych skladników, mikstur, proszków chemicznych... mi tez sie niektórzy dziwią, ze podaje cebulke i czosnek . Szkoda dziecka. Wielu dzieci.... Ale gdzie te matki mają serce. Jak mój mały płakał to jak płakałam razem z nim, bo nie wiedziałam jak mu pomóc i wszystko bym dała by miał sie dobrze. (Znalazłam FZ i FŻ i jest super). Dzieciaczki mają naprawdę cieżki los. A tatusiowie jesli rozumniejsi mogliby wpłynąć. No matka dziecku talerza zupy jarzynowej zabrania. Szok. No ale lepiej dac danonka, bo nie trzeba gotowac.....etc. Serce sie krajeeee!
data: 2010.06.21
autor: Dagder
Drogie mamy! Przyłączam się do świadectw JoannyW i eve - mój Maluch też dzielnie zwalcza infekcje i inne przypadłości na które inne dzieci dostaja antybiotyki. My wspieramy sie równiez czasami homeopatią. Mam jeszcze jedno pytanie - od kiedy można dzieciaczkom kawę zbożową podawać. Myślę że roczek to za wcześnie ale być może się mylę? Pozdrawiam ciepło!
data: 2010.06.21
autor: A. z Krakowa
w weekend byłam na pierwszych urodzinach mojego siostrzeńca. siostra pomimo że jej synek bardzo cierpi z powodu tzw. AZS najpierw stosowała dietę drastycznie eliminacyjną teraz z kolei daje mu wszystko. skóra straszna, dzieciaczek jak pestka od dyni, malutki. siostra PP nie akceptuje bo nie akceptuje mnie. szwagier dopytuje się o PP, porozmawiał z moim mężem, bo to zawsze faceci się lepiej dogadają. na jego prośbę od niedzieli rano ugotowałam według PP dla mojego synka i siostrzeńca, także herbatki. wcześniej w sobotę, pół nocy siostrzeniec płakał. dostał kleik kukurydziany nestle. w niedzielę siostrzeniec zjadł dwa talerze kaszy, zupy (o godz. 12), domagał się więcej ale nie dostał bo siostra zabroniła. przyszło przyjęcie urodzinowe i siostrzeniec dostał smażony kotlet z kurczaka (który wypluwał) z ziemniakami, a następnie tort bo to przecież jego urodziny. nie wtrącałam się, naprawdę! siostrzeniec jest bardzo płaczliwy, bo moim zdaniem jest głodny. podczas gdy mój synek (zaznaczam, że szczupły ale zdrowo wyglądający) zjadł od rana górę owsianki, michę zupy, gulaszyk z ziemniaczkami, tortu nie tknął i nie płakał wcale z tego powodu, siostrzeniec zjadł kaszę, zupę, 4 młode ziemniaki a resztę popołudnia siedział z dorosłymi przy stole patrząc jak jedzą...i popłakiwał....ciężko jest się nie wtrącać, temperuję swoje ego ale jest mi trudno.
Biedne dzieci, muszą cierpieć, bo ich mamusie postanowiły sobie, że muszą wszystkim udowodnić, że wiedzą najlepiej, a kawa zbożowa, ciepłe śniadanie, warzywna zupa, pachnący gulasz z ziemniaczkami, smaczna herbatka to sekciarski wymysł.... smutne :(
data: 2010.06.21
autor: Fox_India
:) tak, myślę ,że to niesamowite..mój syn od ponad roku przechodzi łagodnie i szybko przez różne przeziębienia odkąd jesteśmy na PP. Jedyne co jeszcze na początku mu podawałam to na gorączkę na noc pyralgin. Herbatki i jedzonko przy przeziębienia załatwiają sprawę:)Sam się pilnuje już z owocami i słodyczami:) Powodzenia Mamy!:)
data: 2010.06.21
autor: JoannaW
DO wszystkich niedowiarków. Mój synek wyszedł z ostrej infecji, po dwóch dniach gorączka ustała, katar pojawił się na chwilkę, po podaniu niewielkiej ilości imbirówki katar zniknął, został jedynie kaszelek. Nie podałam leków przeciwgorączkowych( ostatnie infekcje leczone l.przeciwgorączkowymi zaostrzały się z dnia na dzień, a temperatura mimo podawania leków przeciwgorączkowych co 4 godziny kompletnie nie spadała, potem katar przez kilka dni, którym dziecko się w nocy dławiło, potem kaszel...i antybiotyk.) Myśle,że wszystkie chorujące dzieciaczki są biedne...lecz te niszczone przez antybiotyki i inne paskudztwa są biedniejsze.
Kobiety, co my takiego najlepszego robimy? Nie podajemy słodyczy, cukru, zimnych owoców, jałowych serków naszym dzieciakom...Zgroza, wstydźcie się.. ;)
data: 2010.06.21
autor: eve
Mam pytanie,duża część moich znajomych -koleżanek,połyka kolagen w tabletkach,jak tak naprawdę działają takie tabletki na organizm?trochę mnie to niepokoi dlatego proszę o informację.
data: 2010.06.21
autor: asiek
A! Wyluzuj. Współczucie i umartwianie się nad losem "biednych" innych (zresztą Twoim zdaniem) może doprowadzić Cię jeszcze do jakiejś choroby. Ja się nie lękam o Ciebie, ale ostatnio mój mąż wyczytał w swoich gazetach, pewną dla mnie oczywistość, że u podłoża chorób leżą złe emocje i wśród nich lęk i zamartwianie, więc może zadbaj o siebie szczególnie:) Dzieci i my sobie poradzimy:)!
data: 2010.06.21
autor: LidiaP
Kilka lat na pp i tej wiosny ostroga piętowa, czyli zwapnienie przyczepów wiązadeł. Zachodzę w głowę w którą stronę przeginam z wapniem, czy nadmiar (bo to zupy na kościach i buliony), czy też zbyt mało lub jest źle przyswajane, a może jeszcze inna przyczyna. Może mnie ktoś oświeci jak to jest ze zwapnieniami wszelkimi i jak się odżywiać by nie tworzyły się następne. Dzięki za każdą podpowiedź i wskazówkę.
data: 2010.06.21
autor: Utykająca
A, mam propozycję, zajmij swój umysł czymś twórczym, to leczy i przynosi ulgę ego, które, jak widzę, ciągle u ciebie płacze i szuka sposobów na dopieszczenie. Pozdrawiam i życze wyleczenia z tej przykrej dolegliwości.
data: 2010.06.21
autor: KamilaK
Biedne dzieci, muszą cierpieć, bo ich mamusie postanowiły sobie, że muszą sobie udowodnić, że znalazły cudowny sposób na wszystkie problemy i dolegliwości.... smutne
data: 2010.06.21
autor: A
Pani Aniu dziękuje za podpowiedż. Tak zrobię.
A nasza kawka budzi emocje. Znowu częstowałam z termosika na spotkaniu nad jeziorem osoby zaintrygowane zapachem. jedna sie zakochała. Już gotuje kawkę. Potrawy wszystkim smakowały i zdziwione były niektóre osoby,że jedzą potrawy przypawione kminkiem, którego ponoć nie znosza. Ale ten smak potraw zwyciężył wszystkie uprzedzenia.../hi hi.
pozdrawiam serdecznie :}
data: 2010.06.21
autor: E.Kam.
Eve, mój pięciolatek miał w nosie pneumokoki i gronkowca złocistego. Pomogła maść podawana patyczkiem do nosa -Bactroban, chyba tylko na receptę i miód Manuka z Nowej Zelandii, kosztuje sporo ale było warto. Po zjedzeniu 1 słoika - 3 razy dziennie po łyżeczce, po gronkowcu nie było śladu. Zostały pneumokoki, z nimi gorsza sprawa, ciągle nos przytkany, zapalone migdały i straszne chrapanie w nocy. Już nie wiem co jeszcze zrobić... czy ktoś zna jakiś sposób na to paskudztwo? Pozdrawiam wszystkich :)
data: 2010.06.21
autor: Kasia z P.
Mam pytanie co do leków obniżających gorączkę. Na forum wyczytałam wielokrotnie żeby dzieciom nic nie podawac, że dobrze że gorączka itd. Dlaczego więc dorosłym radzi się brać lub podawać aspirynę przy wszelkich dolegliwościach około przeziębieniowych (jak wiadomo aspiryna m.in. też obniża gorączkę). To dorosły może sobie zbijać gorączkę, czy łamanie w kościach czy ból a dziecku lepiej nic nie podawać przy przeziębieniu z farmaceutyków? Nie bardzo rozumiem ten rozdźwięk.
data: 2010.06.21
autor: szyszka
P. Aniu przeczytałam żeby nie używać przefiltrowanej wody dla dziecka bo filtrowanie wyjaławia. Ale z czego wyjaławia? Z rdzy, kamienia, pestycydów, zanieczyszczeń chemicznych, bakterii, śmieci z rur? Bo to płynie w naszych rurach, często mających po 40,50 lat. To chyba dobrze że filtr zatrzymuje tę breję którą tylko umownie można nazwać wodą. A co do butelkowanej wody. Tak głośno pani mówi żeby nie wierzyć producentom w przemyśle czy to spożywczym czy farmaceutycznym. Dla nich najważniejsza jest kasa a nie konsument i jego zdrowie. A wierzy pani ze w butelkach jest zdrowa czysta woda. O naiwności...
data: 2010.06.21
autor: alina
Witam wszystkich. Od 1,5 roku jestem na PP i cieszyłam się bardzo ponieważ zapomniałam co to wzdęcia, nudności, kolki jelitowe.Jednak od września chyba robię coś nie tak ponieważ nie mogę pozbyć się kataru, a teraz moja poprzednie dolegliwości powróciły ze zdwojoną siłą. Lekarz stwierdził u mnie stan zapalny trzustki i nakazał wprowadzić ostrą dietę niskowęglowodanową i zero cukru /miodu. Nie wiem co robię żle skoro moja trzustka szaleje, czym ją podrażniłam. Staram się trzymać dyscyplinę, rano owsianka, kanapki w pracy/lub zupa, obiad w domu i herbaty w domu, kawa gotowana.Proszę podpowiedźcie mi jak ma uspokoić moje dolegliwości. W domu staram się trzymać dyscyplinę, ciągle tłumaczę dzieciom co mogą jeść a czego nie a tu masz sama się zablokowałam. Boje sie cokolwiek zjeść aby znów nie bolało. Czy przy stanie zapalnym trzustki mogę wypić imbirówkę lub kilerkę. Pozdrawiam P.Anią i wszystkich forumowiczów. Z góry dziękuje za odpowiedź.
data: 2010.06.21
autor: Wera
Kochana, trzymaj sie i nie daj anybiotyku. Wiem, ze mamy w tych godzinach nocnych podaja właśnie imbirówkę na wzmocnienie, chyba MamAsik o tym pisała, może spróbuj. Zupek i owsianki to nawet i kilka łyżek jak zje to dobrze. Można dawac czesciej a mniej. Trzymam kciuki i pozdrawiam!
data: 2010.06.20
autor: Dagder
dadger, będę pamiętała o miesku, żeby na razie nie podawać.
Do pani Ani na razie dzwonić nie będę, inne kobietki mają na pewno gorsze przypadki, na razie czuję, że sobie jakoś poradzę...W nocy była oczywiście gorączka, ale mały w miarę pospał, jedynie od 1 do 3 na ranem nie spał, siedziałam więc przy nim i rozmawiałam. Te godziny to chyba godziny wątroby(coś już wiem ;)) do tego dodać gardełko....
Jednym z gorszych problemów jest to, ze synek troszkę gardzi zupkami i owsiankami..jak nie chce to nie daję, mały widocznie wie, czego mu potrzeba...no i ten nieszczęsny deserek, którego ja sama go nauczyłam...czasami wylewają się duże grochy z powodu, że już go nie ma.

Gadger, jeszcze raz dziękuję za wsparcie.
data: 2010.06.20
autor: eve
Eve, proponuje jutro tel do p. Ani. Bedziesz wiedziała co i jak i spokojnie z tego wyjdziecie. Jak jest gorączka to nie podaje sie miesa, z tego co czytałam bo za bardzo obciąża organizm. Gronkowiec to nierównowaga organizmu. Ostra dysyplina, i mały sam sobie z nim poradzi. Co znaczy dysycplina to zadzwon do szefowej. Serio. Bedziesz spokojna i zrobisz co należy. Nie zwlekaj.
data: 2010.06.20
autor: Dagder
sytuacja wygląda tak, że Kuba ma czerwone gardełko, od czasu do czasu ma ataki bólu brzuszka, gorączka ok 38 stopni może większa, na razie nie mierzę. Leków przeciwgorączkowych nie dawałam, pospał 2 godzinki w dzień, zjadł dzisiaj kawę zbożową, owsiankę, zupkę z cielęcinką, potem troszkę gulaszku, po południu o 4 troszkę gulaszku, wypił 10 ml imbirówki(zaraz potem dałam kapkę miodu na jezyk, bo okropnie się krzywił i płakał) poza tym herbatka TLI, ...czy coś mogę jeszcze robić dla mojego maluszka? czuję, że nocka będzie ciężka..

Ps. Pani Aniu, albo inne kobietki, które się spotkały z gronkowcem.Synek ma go w gardle i w nosie. Nie byłam u lekarza, bo wiadomo co przepisze- antybiotyk. Co mogę robić, zeby sie tego intruza pozbyć?
Miłego weekendu wszystkim życzę...bez choróbsk.
data: 2010.06.19
autor: eve
Eve, nawet musisz, zwłaszcza z kaszelkiem... wyszukaj troche w archiwum , jak postępować gdy dziecko chore... trzymam kciuki. Mój mały własnie przed chwilą zrobił juz normalną kupkę. Takze wszystko juz ok. Buziaki.
data: 2010.06.19
autor: Dagder
dzięki dagder za rady..:).a u nas dzisiaj gorączka, na razie 38 stopni, zobaczymy jak to się potoczy dalej, dopiero co wyszliśmy z przeziębiebnia :( Tak się pojawiłą niewiadomo skąd. Od jakiegoś czasu ma kaszelek o któyrm pisałąm wcześniej, nosek czyśiutki, ale słychać ze ma go gdzieś głębiej, bo mówi przez nosek. Zaraz zaparzę imbirówkę i jak toszkę wypocznie
Ps. czy w czasie gorączki mogę podawać imbirówkę?
data: 2010.06.19
autor: eve
EVE, ja mojemu dałam raz na razie w tym tyg pierwszy raz i jeden raz, bo zjadłam te nieszczesne ciastka z rodzynkami!!!, a przeciez p. Ania mówiła o rodzynkach... no cóż stupid me!. Dzis wypijemy ponownie, bo kupki nadal twarde i chrapka w nosku nadal. O, mały sie krzywił i to bardzo. Ale nie płakał , zabawiłam jak umiałam i wypił 5ml ze strzykawki. Steżenie takie jak dla dorosłych bo to lekarstwo nasze jest :) i juz. Ja wypiłam resztę. Imbirówka, to jedyna rzecz która mi nie podchodzi... ale nie musi, to jest lekarstwo. Wiem natomiast ze skutkuje, małemu zniknęły sińce pod oczami, ale nadal jest nie tak bo o 4 rano od kilku dni sie budzi, a to czas wiadomo jakiego narządu :), wiec ja dyscyplina i luz, bo wszystko bedzie ok! Buziaczki.
data: 2010.06.19
autor: Dagder
Pani Aniu dziękuję za radę, na razie nic nie robię poza tym co zlecił lekarz, pewnie jestem niecierpliwa a raczej wystraszona bardzo, za pyskówki forumowe przepraszam nie będę się na razie nic odzywac, mój syn powiedział że nie chce chorowac tylko cieszyc się życiem.Więc się wszyscy staramy cieszyc, każdy z nas jak umie.Staram się gotowac wedle porządku i proszę Anioła stróża mojego syna o opiekę nad nim. Pozdrawiam Panią serdecznie i całe forum.
data: 2010.06.18
autor: ostróżka
Dziękuję pani Aniu za słowo do mnie. Myślę i radzę sobie na ile potrafię, a słowo klucz to dyscyplina. Mam nadzieję, że następna zima i wiosna będą lepsze.
data: 2010.06.18
autor: aniaj
Witam kochane :)
Pani Aniu, ja także dziękuję za słówko do mnie .
Będę starała się żywić naszego trzylatka zdrowo, według zaleceń. Rozdział o żywieniu dzieciach juz przeczytałam 3 raz, ale będę musiała jeszcze kilka razy.

Najgorsze jest dla mnie otoczenie. Ludzie, jak dowiadują się, że Kuba nie pije mleka (ZGROZA !!!), nie je słodyczy( No wiecie co???) i nie je surowych owoców patrzą na mnie jak na wyrodną matkę. Ja wiem że muszę popracować nad moją dyscypliną, wczoraj dałam sie skusić na brzoskwinię u bratowej( to znaczy skusił sie mój synek za moim przyzwoleniem) i nie wiem czy to przez to, ale kupki dzisiaj brzydkie, rozpłynęły się w siuśkach, pianka na wierzchu, na obiad zrobiłąm kuskus z warzywami tylko mniej ostre, i synek też zjadł...moze to przez to?hmmmmmmm trudne to wszystko..no nic..jutro rano kawka zbożowa, owsianka i pojadę na samych zupkach warzywnych, zobaczymy czy będzie poprawa.
Ps.kobitki, czy wy dajecie swoim maluszkom imbirówkę, czyli łyżeczka imbiru na szklankę( w razie przeziębienia na przykład?) i jeśli tak to czy maluszki sie nie krzywią, bo to bardzo ostre.
Dziękuję wam z góry za podpowiedzi
data: 2010.06.18
autor: eve
Pani Aniu, dziękuję za słówko do mnie. Plamy na plecach pojawiły się wraz z początkiem lata, a ja ostatnio bardzo "imbirzyłam", "czosnkowałam" i używałam dużo ostrych przypraw. Od dłuższego czasu mam ochotę na ostre, pikantne jedzenie. Wiem, że trudno w naszym klimacie jest się przegrzać, ale analizowałam swoje jedzenie i nic innego nie przyszło mi do głowy. Pozdrawiam serdecznie Panią i całe forum.
data: 2010.06.18
autor: Marcela
Pani Aniu, własnie zabierałąm się za napisanie posta z zapytaniem od kiedy można dziecku mleko kozie podawać a tu pojawia się post od Pani:) Oświecenie! Dziękuję ślicznie za odpowiedź. Właściwie to po tej mojej ostatniej wypowiedzi i po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam że odstawienie dziecka od piersi już teraz będzie niezgodne z moim sumieniem, i byłoby to czyste uleganie presjom z różnych stron i opiniom, ze przecież rok karmienia dziecka piersią to jest strasznie długo już. Dam radę jeszcze trochę to karmienie pociągąć nawet jeśli moje najbliższe otoczenie uważa że przesadzam. To moja decyzja! Pozdrawiam ciepło ze słonecznego Krakowa!!
data: 2010.06.18
autor: A. z Krakowa
Anonimie, dlaczego boisz sie podpisać? Ale nie o tym chciałam. Pani wiele razy powtarzała, że dała na wędki, ale łowić ryby musimy sami. Jak to sobie wyobrażasz, że z każdy duperelkiem będziesz do niej latać? A na co Pan Bóg dał mózgownicę? Inteligencję.Umiejętność myślenia. Obserwowania siebie. Analizowania. Wsłuchiwania sie w swoje potrzeby i sygnały. Zdolność wysuwania wniosków. Po to, abyśmy swoje życie przezywali świadomie i odpowiedzialnie. Gdziekolwiek na planecie sie znajdziesz, masz siebie i tylko siebie. No, chyba, że komuś tego wszystkiego Pan Bóg nie dał, ale w to nie wierzę. Jedyna możliwość jest taka, że trafiło na straszliwego lenia. Pozdrawiam
data: 2010.06.18
autor: KamilaK
hahaha....wiem, kto to "guru", ale nie miałam pojęcia, kto to "góru"....
data: 2010.06.18
autor: KamilaK
Witajcie Kochani! Anko, o kaszach pisałam wcześniej. Poszperaj. Ważne jest urozmaicenie. O tym, jakie warzywka dla dziecka, - o tym również pisałam. Aneta35, najlepsze jabłka są smażone na patelni na odrobinie masła, posypane przyprawami. Można je używać jako „warzywko” do różnych dań mięsnych, również do indyka. A. z Krakowa, to jak będziesz karmiła swoje małe dziecko, jest Twoją decyzją. Ja do niczego Cię nie namawiam. Przy Twoich decyzjach, ważne abyś wiedziała w jakiej kondycji jest dziecko, abyś umiała wyłapywać pierwsze oznaki dziecięcych zaburzeń trawiennych. Jeżeli dziecko jest absolutnie zdrowe, bez zwiastunów alergii, możesz ze spokojem, w niewielkiej ilości włączać mleko kozie lub krowie (ale pełne). Mleka modyfikowanego jednak nie polecałabym. Jeżeli dziecko ma początek alergii, wszelkie mleka są niewskazane. Agnieszko P. z Londynu, dziecko wrzeszczy w nocy bo jest głodne. Karm go częściej w ciągu dnia. Nowa, na wszystkie Twoje pytania znajdziesz odpowiedzi w archiwum. Zosiu z Warszawy, to na czym ja opieram swoją wiedzę już Ci przekazałam. Potrzebny jest wywiad i umiejętność kojarzenia. Jeżeli nadal masz wątpliwości, przedzwoń. Dziewczyny dobrze Ci odpowiadają, szczególnie mądre są posty Daszy. Moniko, nie sądzę abyś przegrzała dziecko, wysypka jest raczej reakcją alergiczną. Poza tym trudno dawać poradę, gdy wiadomo, że nie trzymasz dyscypliny jako matka małego dziecka. Lilianna33 i Ewita, Wasze wypowiedzi na wątpliwości Nowej są bardzo właściwe. Asiu z Krakowa, czytaj, czytaj, czytaj – książki i archiwum. Danusiu A., mądrze piszesz. Niki, życzę Ci wytrwałości i dyscypliny. Przy Twoich problemach tylko to jest Ci potrzebne. Możesz zjadać pyszne potrawy, ale unikaj kwaśnego, surowego, zimnego. Kamiczku, rzeczywiście masz rację. Zdyscyplinowanie się wg naszych zasad, dodaje nam energii i z czasem wyzwala z depresji. To pewnik. Ostróżko, wytrwaj i się nie zakręcaj. Agula, baranina zawsze z czosnkiem i najczęściej z rozmarynem. Pozostałe dodatki według uznania. Danusiu A., pościk z 7.06 piękny. Anuśka, knocisz z jedzeniem. Przedzwoń. Dagder, nie używaj filtrowanej wody – wyjaławiasz ją. Kupuj wodę jak najbardziej neutralną – chodzi o minerały. Dzidko, ranę obmywaj ostrożeniem lub rób okłady z kozieradki. Odnośnie niepodpisanego postu dotyczącego opuchniętych oczu u dziecka – przyczyn może być wiele, za mało tu informacji. Aido, nerek nie wzmacniamy fasolą ani rybą, lecz zrównoważonym, gotowanym na ogniu, energetycznym i urozmaiconym jedzeniem :) Można oczywiście dodawać do potraw fasolę lub rybę, ale muszą być zrównoważone przyprawami i innymi składnikami. Odnośnie ataków kaszlu u dzieci, masz rację, nie są to wirusowe sprawy, lecz zwykłe alergiczno-astmatyczne reakcje na błędy żywieniowe. Reaguje na to zawsze wątroba, nie dostarczając do płuc właściwej porcji energii i esencji. Annna, nie rozwiążesz problemu chorującego dziecka, które chodzi do przedszkola i coś tam zjada. Musi być dyscyplina. Leki nie pomogą. Ostróżko, w przypadku leków poleconych synowi przez lekarza, radziłabym Ci się nie wtrącać. Są to sprawy zbyt poważne. Ziółka pana Poprzęckiego nigdy nie zaszkodzą. Pamiętaj o mojej sugestii: nie wtrącaj się zanadto. Agnieszko S. nie pamiętam jak duże jest dziecko, ale możesz podawać mu tran. Jeżeli widzisz, że chleb nie służy dzieciakowi, ogranicz go i najadaj się potrawami gotowanymi. Renato pomyśl o tym aby pomóc synowi w usunięciu kataru. Dyscyplina plus imbirówka/kilerka. Eve, rozdział o karmieniu dzieci jest w drugiej książce. Nad przepisami pracuj sama i zaglądaj na forum. Wszystkie jesteśmy zalatane. Kaszel dziecka jest jego zaśluzowaniem. Musisz być cierpliwa i nie popełniać błędów. Dziecko jeszcze przez jakiś czas będzie odkaszliwało. Pani-misiowa, dziewczyny podpowiadają dobrze, ja tradycyjnie zalecam większą dyscyplinę. E.Kam, kardamon możesz mielić razem z łupinkami. Anuśka, cieszę się że po naszej telefonicznej rozmowie problem z kaszlem u dziecka się zmniejszył, choć warto żebyś wyjaśniła jaka była przyczyna całej zawieruchy. Nie była to sprawka wirusów, lecz poważnych błędów żywieniowych. Dzieciak miał atak astmy. Taniu, duszeniny przygotowujesz dobrze, zupę złocistą możesz również robić na indyku, a do potraw dziecięcych czosnek zawsze możesz dodawać. Małgosiu, używaj paprykę tylko wówczas, gdy ją dobrze trawisz. Jako karmiącej, kiszonego ogórka i sałatek z surowymi dodatkami nie polecam. Ziemniaki i wątróbkę łączymy z najróżniejszymi warzywami. Agula, wiemy, że ostrożeń to czarcie żebro :) Aniaj, czytaj uważniej moje wcześniejsze wyjaśnienia. Problemy Twoich dzieci to nie zapalenie krtani, ale alergiczna reakcja. Inhalator możesz mieć zawsze pod ręką, ale przede wszystkim analizuj przyczyny i je eliminuj. Brak witaminy D3 w organizmie jest zawsze skutkiem braku słońca i wychłodzenia (zimne nerki). Można podawać tran, ale jednocześnie trzeba zmienić styl życia. Marcelo, czerwone plamy na plecach? Dlaczego uważasz, że to przegrzanie? Wrocławianko, w sprawie owsików – olej z pestek dyni możesz dziecku podawać, ale pamiętaj o dyscyplinie w żywieniu. Anko, w sprawie dziecka przedzwoń. Agulka, aby mięso grillowane (indyk-pierś, schab, polędwica wołowa) było delikatne, musi być solidnie zaprawione, a przyrządzane musi być krótko i na bardzo mocnym żarze. Pilnuj żeby nie przypalić, mięso można parę razy obrócić. Gdy masz za małą temperaturę i trzymasz za długo – robią się podeszwy. Marcel, nasze potrawy innym smakują, ale nie szkodzą. Natomiast jeżeli osoba chce mieć korzyści (usunięcie jakichś dolegliwości), potrzebna jest ostrożność w stosowaniu miksturek bardziej energetycznych (imbirówka, kilerka, buliony). Było o tym już wiele razy pisane. Wiele razy rozmawialiśmy telefonicznie, byłeś na kursach – skąd te wątpliwości? Może zadzwonisz? Bastek, oczywiście, że nadmiar Ziemi osłabi Ogień. Kończ potrawy zawsze na smaku ostrym. Grażyno, dobrze przemyśl swój sposób odżywiania. My regenerujemy ciało wyłącznie dzięki białku. Pszczoła, smutno Ci z tego powodu, że na Was PP nie działa? Przemyśl, jakie błędy popełniasz. Dziewczyny dobrze Ci radzą. Kasiu d, dałaś sobie sama odpowiedź wspominając o aloesie. Nic Ci nie podpowiem, bo wiesz doskonale, że aby mieć efekty, potrzebna jest 100% dyscyplina i cierpliwość. Było o tym pisane wiele razy. LidiaP, cieszę się że wszystko dobrze się z dzieckiem ułożyło. Elu B. zadzwoń do mnie. Kochani na dziś kończę i znów chcę Was pochwalić. Pomagacie sobie nawzajem naprawdę pięknie i mądrze. Pozdrawiam
data: 2010.06.18
autor: Anna Ciesielska
aniaj farfurnia jest cudownym miejscem do odpoczynku,klimat zachwycający,gospodarze również,no i sama okolica jeśli z dziećmi to mają gdzie pobiegać a dorośli mogą powędrować po pięknej okolicy.
data: 2010.06.18
autor: Edichwedt
Pszczoło chciałam się podzielić z Tobą moimi doświadczeniami AZS-owymi, otóż zaczęło się to w pierwszym miesiącu życia syna swędziało,było czerwone on się drapał ja wcierałam maści różne sterydowe i nie tylko.Jazdy do CZD,tam kazali zmieniać maści przepisywali różne niesamowite medykamenty i tak sobie to trwało.Przeszło około 7 roku życia.Uff co za ulga.No i około 16 roku życia pojawiły się problemy z sercem,jakieś słabości,niemiarowe bicia,szmery-badania różne zostały wykonane i diagnoza: migotanie przedsionków.Raz było lepiej, raz gorzej i tak dociągnęliśmy do lat 20.No i jak łupnęło to był szok.Z dnia na dzień czerwone swędzące policzki,w zgięciach łokci i na przedramionach czerwona strasznie swędzące chropowate plamy.I dopiero dotarło do mnie,że to AZS cały czas uśpione dało o sobie znać.I wtedy natknęłam się na książki Pani Ani,zaczęliśmy gotować zgodnie z pp i powoli zaczęło ustępować,stosujemy pp od listopada 2009 swędzonka zeszła ze zgięć w łokciach i z
przedramion,jeszcze plamy zostały na twarzy.Syn musi dbać w tej chwili już sam o swoją dietę i uważać na to co je.Po rozmowach z Panią Anią zrezygnował z jedzenia wieprzowiny,kurczaków,słodyczy,lodów i zimnych napoi.Zaleconą miał kilerkę,ale coś nie bardzo chce się przekonać do niej,może jeszcze trzeba dać trochę czasu.To są moje 21-letnie doświadczenia,obyście na właściwą drogę trafiły dużo szybciej czego z całego serca życzę.
data: 2010.06.18
autor: Edichwedt
A ja trochę wakacyjnie. Co roku padają pytania czy nie znamy miejsc na wyjazd przyjaznych pp. Chyba znalazłam takie miejsce w Beskidzie Niskim. Przemili gospodarze, dostęp do kuchni, gaz. Hodują kozy, więc jeśli ktoś może jest też serek. Dla lubiących zająć ręce warsztaty rękodzieła, ale musi się zebrać grupa 10 osobowa, można też upiec chleb w piecu chlebowym. Dla zainteresowanych polecam stronę http://www.farfurnia.pl. Z tego co wiem miejsca już tylko od września, ale my się wybieramy. Gdyby okazało się, że nie jest tak cudownie jak sobie marzę, to dam znać.
data: 2010.06.18
autor: aniaj
Agnieszko S wielkie dzieki za odpowiedz. Wyglada na to ze nasze maluchy maja prawie identyczne menu:).Zycze wytrwalosci i pozdrawiam.
data: 2010.06.18
autor: Agnieszka P z L.
witam wszystkich
Mam pytanie odnośnie kaszelku u mojego synka, na diecie jesteśmy od około 2 tygodni, na początku diety Kuba miał zapalenie gardła, teraz jest już w porzadku, jednak zastanawia mnie kaszel synka, jest raczej sychy mokry, ale w nocy jest suchy. W dzień praktycznie nie kaszle, ale w nocy budzi się w środku nocy i kaszle. Czy moze to być spowodowane dietą, a w szczególności herbatką z imbirem, lukrecją i tymiankiem? Czy mogę synkowi podawać tą herbatkę w nieograniczonych ilościach? Zaznaczam, iż synek wypija w dzień tej herbatki bardzo dużo. Dziekuję z góry za odpowiedzi.(synek ma 3 lata)
data: 2010.06.18
autor: eve
Powiedzcie  mi prosze co ze mna jest 
Zaczelo sie od bolu jednej dloni potem troche przeszlo a teraz bola mnie obie i jeszcze stopy mam rowniez fale goraca i sa codziennie wiekrze mam 48 lat to mysle ze ma to zwiazek z klimakterum
Ale te dlonie i stopy co mnie prawie nosic nie chca?  :( Jestem szczupla i nie wygladam na swoj wiek, zawsze bylam energiczna to teraz martwia mnie te bole
Jem wg pp nic zimnego czasem troche salaty w lato , lubie sie napic lampke czerwonego wina ale mam coraz mniejsxa ochote na nie
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.   
data: 2010.06.18
autor: Ela B
LidioP bardzo Ci dziękuję za wskazówki! każda rada jest bezcenna, od razu zamówię ostrożeń. sam fakt, że w tym roku rany są mniejsze daje mi nadzieję, że dzięki PP w przyszłym roku, podobnie jak Ty, nie będę miała się czym martwić :)
data: 2010.06.18
autor: Fox_India
Alarm "nosowy" odwołany! Pani Aniu, w nocy nasłuchiwałam jak Tymek ciężko oddycha i rano mocno się wzięłam za Jego nosek, wysmarkał spory kawał zbitego papieru! Smród okropny! Chodził z nim w nosku ponad tydzień, zanim ustaliłam źródło "zapachu". A zaglądając do nosa bez laryngologicznego sprzętu nic widać nie było. Tymek jest dość ekstremalny w swoim zachowaniu... ale już jest ok:) Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2010.06.18
autor: LidiaP
"Guru" - czyli autorytet żywieniowy, centrum dowodzenia, który jest odpowiedzialny w jakimś sensie za to czemu dał początek. Swoista skała, przy której można bez żadnych obaw dokonywać dalszego wypiętrzania ku niebu...
Niestety, same książki i elektoroniczne wymiany zdań, często w postaci jakże ostrych, agresywnych i ironicznych uwag, bez realnych wykładów, konsultacji i kontaktu wzrokowego, nie dają w pełni odpowiedzi na wszystkie pytania. Czy może ktoś wie, kiedy powróca kursy?
data: 2010.06.18
autor: 
Agnieszko P z L. Menu mojego malca to nadal ciągle zupy mimo iż ma już 13 miesięcy. Nie marudzi a robi po nich najładniejsze kupki, więc stwierdziłam po co coś zmieniać. One są i tak najlepszym posiłkiem - jeśli się mylę to ktoś sprostuje. 8 rano cyc, 10 - owsianka (z oliwą i miodem), ok. 12-13 zupa z mięsem, ok. 16-17 zupa bez mięsa, 19-20 znowu owsianka, 21 cyc i spać. Czasem zamiast drugiej zupy - kluska śląska, pure ziemniaczane, rozgotowana kasza gryczana, zaczęłam też dawać mu teraz risotto. Zamiast 1-szej zupy dwa razy w tyg. gulaszyk z książki, cielęcina lub indyk - innych mięs nie je. żółtko przepiórcze w owsiance 2 razy w tygodniu. Raz na 2 tyg. dam mu pożuć skórkę z chleba. Kasze - w każdej zupie kukurydziana, raz na tydzień gryczana, raz na miesiąc jaglana. Warzywa - marchewka, pietruszka, ziemniaki, por zawsze, później na zmianę - cukinia, słodki ziemniak, kabaczek, dynia, fenkuł - kapusta włoska i pekińska - mini ilość. Nie stosuję cebuli - jeszcze się nie sprawdziła, brokułów i kalafiora. Pozdrawiam
data: 2010.06.18
autor: Agnieszka S
Pszczoło powiem Ci jak było u nas. Jak mój mały skończył 6 miesięcy natknęłam się na książki P. Ani więc od początku jest na PP. Zanim zaczęłam mu gotować wyglądał jak jedna wielka wysypka, szorstka skóra itp. buzia calusieńka szorstka, czerwona i swędząca - najgorzej nóżki i buzia. Po podaniu pierwszych posiłków było o wiele gorzej - najbardziej sypało go po cielęcinie. Zaczęłam wątpić. Najpierw odstawiłam cielęcinę, sypało dalej, później po kolei wszystkie inne rzeczy, zaczęłam już wszystko podejrzewać. Strasznie się zakręciłam - wprowadziłam Nutramigen a sama najadłam się czekolady, żeby sobie dogodzić i się nad sobą użalić. Później poszły w ruch sterydy, później była gorączka, zastoje, biała jak kreda twarz itp. itd. Był na Nutramigenie - niedługo - ale sypało dalej. Załamałam się. Zaczęłam na nowo czytać forum, pierwsze posty Magdy Kaspianowej, Joanny MamAsik i Rene oraz posty P. Ani. Bardzo mi to pomogło i wzięłam się w garść. Zrozumiałam, że na rezultaty trzeba poczekać, ale przede wszystkim sobie zasłużyć - ciężką pracą, wiarą i wytrwałością - a tego mi najbardziej brakowało. Rene napisała, że chorobę trzeba najpierw zaakceptować i to jest prawda. Zaczęłam gotować wszystko wg. porad. Po cielęcinie sypało przez miesiąc - coraz mniej mniej mniej - aż wreszcie przestało. Trwało to ok. 2 miesięcy i mój maluch nie miał ani jednej krostki, nie drapał się, jedynie skóra na nóżkach była sucha. Przestałam zwracać uwagę na to czy ma wysypkę czy nie, czy jest gorzej czy lepiej - wcześniej codziennie rano wstawałam i szybko biegłam zobaczyć czy jest poprawa. A później to olałam i nie zwracałam uwagi - jest wysypka to niech sobie jest. Ale później naturalnie znów czasem sypało z powodu mojej niewiedzy, np. przez 2 tygodnie gotowałam mu zupki na giczy - i znów wyglądał bardzo źle. Myślę więc, że żeby było dobrze trzeba poznać tajniki i mechanizm pojawiania się wysypki - gdzie, kiedy itd. zwracać uwagę na to co się wkłada do garnka, ale trzeba przede wszystkich być bardzo spokojnym - wszystko na pełnym luzie. Mój malec strasznie też reagował na gluten, a ja bez chleba nie mogę żyć. Chciałam go odstawić od piersi po to, żeby jeść chleb. A później stwierdziłam, że to jest bez sensu. Zaczęłam jeść chleb i zaczęło sypać przez jakieś 2-3 tygodnie. Ale nie były to już takie straszne wysypy jak na początku, nawet tak bardzo się nie drapał. No i wkońcu przestało sypać, a ja sobie codziennie zajadam chlebek. Nie wiem, czy moja wypowiedź Ci pomoże, ale wydaje mi się, że AZS każdy w domu przechodzi na swój sposób i u każdego inne rzeczy się sprawdzają. U nas np. zero masła i białka jajka kurzego - w mojej diecie. Może jest jednak jakiś winowajca, którego jeszcze nie wytropiłaś?
data: 2010.06.17
autor: Agnieszka S
Witam ponownie. Odkąd dyscyplinuję swoją 2,5 letnią córcię coraz bardziej (odstawiłam jogury, mleko, surowe owoce) widzę, że nóżka wysypana jest coraz bardziej - czy to etap oczyszczania się skóry?; wysypka pojawia się zawsze na prawej nóżce, wygląda jak poparzenie a gdy schodzi zostają białe blizny - czy ktoś wie cóż to może być? Zimą odkryliśmy grzyba pod parapetem i wtedy nóżka się uleczyła a teraz jest coraz gorzej...czy to może być jakaś grzybica - pediatra oczywiście twierdzi, że znów się czegoś niepotrzebnie doszukuję. Wyczytałam też w archiwum,że pieprzyki to wątroba - te z kolei zaczęły jej wyskakiwać tylko po lewej stronie(w ostatnim miesiącu 6nowych, a urodziła się tylko z jednym) . Czy można jakoś to wytłumaczyć? Muszę dodać, że przez 1,5 roku byłyśmy na aloesie Herbalife i wtedy objawów alergii nie było w ogóle...
data: 2010.06.17
autor: kasia d.
Szanowny Panie Marcel wspomina Pan o swojej "legendarnej herbatce " którą do dziś niektórzy popijają, otóż pragnę Panu przypomniec, że ta herbatka to pomysł Pani Ciesielskiej, nie Pana.Już to potknięcie stawia Pana w szeregu " sami wiecie kogo" Okazuje się dziewczyny że mamy tutaj kilkoro takich mądrali, taki mój wniosek, bo w postach Agnieszki-Bei aż roi się od błędów ,a styl Marcela jest nieco inny i bez błędów. W każdym razie, niech sobie Marcel czeka aż mu Pani Ania odpowie ale jestem pewna, że to nie ten sam Marcel, który tu na forum dawniej pisał takie miłe i serdeczne posty.
data: 2010.06.17
autor: ostróżka
Fox_India. Ostrożeń bardzo mi pomagał. Ten rok mam pierwszy bez alergii i z "czystą" skórą rąk. Ostrożeń łagodził, natłuszczałam też oliwą z winogron, maść z witaminą A czasami też była ratunkiem. Proponuję Ci dużo zup, TLACI i imbirówki, a reszta w równowadze:)*Pszczoła. Może zadzwoń do Pani Ani. Poukładaj się pod Jej okiem.* Pani Aniu! Ja też mam pytanie. Tymciowi zaczęło nieładnie pachnieć z ust, buzi... tak początkowo myślałam. Oczywiście wiązałam to z żołądkiem i Jego delikatnością ogólną. Dziś Go "obwąchałam" i zdecydowanie zapach jest z nosa. Wiem jama ustna i nos to jak naczynia połączone, ale może powinnam coś przyuważyć? Tymon jest Trzpiotkiem, więc jutro pójdę z Nim do dr znajomego by zajrzał Mu do nosa czy czegoś sobie nie wpakował, bo dziś nawet krew mu pokapała delikatnie, co się nigdy nie zdarzało. Ale... Serdecznie pozdrawiam:)
data: 2010.06.17
autor: LidiaP
Pszczoła a odstaw wieprzowinę i kurzynę.U mojego dziecka przynajmniej tak było,gotujemy głównie cielęcinę, indyka i wołowinę no i u nas jeszcze ostrożnie z pieczywem. U nas poprawa nastąpiła niemalże natychmiast.
data: 2010.06.17
autor: 
Kochani ogladalam przecudny film pt"zielone smazone pomidory"
Szczerze polecam.Ja ogládam ze strony zalukaj,podaje adres
http://zalukaj.pl/polecony,231450
Nawiázujác do tematu pomidorow,snalazlam pzrepis na zielone ale my chyba raczej nie mozemy,prawda?
data: 2010.06.17
autor: 
Kto lub co to jest "gÓru"???
data: 2010.06.17
autor: KamilaK
Pszczoła, a dzwoniłaś do p. Ani? Przeciez łatwiej wykonać telefon niż isc do lekarza po masc sterydową. Czytałaś posty innych mam? Sterydy upychają do środka, i leczą skutek nie przyczynę, takze byc moze jak je odstawisz wszystko wróci, a zazwyczaj wraca ze zdwojoną siłą. Ewidentnie mała dostaje jakiś składnik na który tak reaguje. jej organizm pokazuje ze jest jeszcze słaby i go nie toleruje. U mojego synka jest lepiej ale wcale nie twierdze ze jest super. Jak coś zjem nie tak to wiedze od razu bo pojawia sie albo chrapka w nosku, albo pęka skóra między palcami u nóg i sie łuszczy, albo robi sie czerwone w fałdce na szyi. ale to cos nie zniknie dopuki sie niezdyscyplinuje. piszesz z jestes na diecie 1,5 roku, a dyscyplinujesz siebie i mała? przemywasz ostrozeniem? Z bardo duzych problemów z dziecmi wychodziła Magda Mama Kaspiana, Joanna MamAsik, Rene daje duzo rad, przede wszystkim co jesc i jak sie dyscyplinowac. Pomysl co robisz źle, bo na pewno to cos z jedzeniem i twoje zakręcenie, czyli emocje. Czytałam twoje wczesniejsze posty, nie jesz kaszy gryczannej a chcesz mąke pszenną wprowadzać? I odstaw sterydy bo to nie jest rozwiązanie, ale to chyba wiesz. Trzymam kciuki za ciebie.*** Małgosiu, ja moojemu małemu zaczełam dawac owsianke jak miał 4,5mca, od 2łyżeczek do 50ml jak konczył 5 mcy 1 raz dziennie rano. Dałam bo szklanki, talerzyki "jadł" i jak my jedlismy to trzeba było go brac do innego pokoju. Ja przecierałam przez sitko na początku, a jak miał juz 5,5 to miksowałam. Owsianka z przyprawami od razu. Mgiełką przypraw :)
data: 2010.06.17
autor: Dagder
Drogie Panie, nie szkoda Wam czasu na bezsensowne dochodzenia i spekulacje? Muszę Was rozczarować: Marcel, to Marcel, którego Pani Ania zna osobiście od lat, a niektórzy popijają do dziś moją "legendarną herbatę". Wasze podejrzenia i komentarze przestają być zabawne i stają się żenujące i infantylne, niestety. Może zajęłyby się Panie raczej gotowaniem, bo to jest forum PP, a nie detektywistyczne. Zarzucają Panie innym generowanie zamętu, a same taki zamęt wprowadzają. To już nie jest smutne, ale niepokojące.
Droga E.Kam, myślę, że nie bardzo wiesz, o co mi chodzi, ale nie będę wdawał się w dyskusje. Zastanów się, czym jest porządek, czym jest jego zaburzenie i jakie są tego konsekwencje. Oto sens moich wątpliwości i rozważań.
Pozdrawiam.
data: 2010.06.17
autor: Marcel
Dagder i Taniu dzięki za porady. Na dynię marynowaną to muszę poczekać do jesieni. Moja mała kończy właśnie 4 m-ce kiedy mogę zacząć podawać owsianki czy już? czy dopiero jak się skończy piąty m-c? Jak przestałam jeść masło to skończyły się kłopoty z ulewaniem. Do krupniku dodałam już 1/2 kalarepy i było ok. Pozdrawiam
data: 2010.06.17
autor: Małgosia
A u nas nie ma poprawy. Córka (ma skończony rok) już 7 miesięcy boryka się z egzemą na twarzy. Robią się nadżerki i mocno ją swędzi skóra. Trzeba ją nosić na rękach i ciągle patrzeć czy się nie rozdrapuje. I właśnie kilka dni temu podałam jej zyrtek i smaruję sterydową maścią. Odetchnęłam trochę i ona śpi spokojniej. Zaleczę trochę te policzki a potem znowu spróbujemy wycofać maść sterydową i krople. Gotuję wg pp już 1,5 roku (nie twierdzę, że bez błędów), ale u córki poprawy nie ma. Gdy czytam, że poprawia się skóra u azsowych dzieci już po kilku miesiącach a u nas nic to myślę, że robię jakieś straszne błędy lub że akurat na nas pp nie działa tak jak u innych. Trochę smutno mi z tego powodu, ale dłużej czekać na cud nie mogłam (dlatego te farmakologiczne wspomagacze). Czy ktoś z was też tak długo wychodził z bardzo mocnej egzemy?
data: 2010.06.17
autor: Pszczoła
Hmmm, ja też mam wrazenie, że pojawia się tu "sami wiecie kto" :) pod różnymi nickami, ale będę ignorować. Tylko jedna refleksja: jak to jest, że nikt nie poddaje w wątpliwość szkodliwości antybiotyków, surowych owoców i warzyw (szkodliwych już choćby ze względu na możliwość zarazenia jajami pasożytów), sterydów... Za to normalne, gotowane jedzenie, według sprawdzonych przepisów, wzbudza wątpliwosci. Pozdrawiam słonecznie ufających :)
data: 2010.06.17
autor: DanusiaA
Drogi Anonimie, sprawdziłam dostępność "guru", których przywołujesz w swoim poście. Żaden z nich nie odpowiada na telefony, żaden z nich nie udziela osobiście porad drogą elektroniczną, z żadnym z nich nie ma bezpośredniego kontaktu. Pani Ania odbiera telefony, bez obaw podaje swój numer komórkowy, udziela porad wszystkim, którzy się do niej zwrócą i nie trzeba w tym celu wykupywać "turnusów". Myślę, że różnica jest zasadnicza. A kursy pewnie wrócą w swoim czasie - jak zresztą wszystko na tym świecie... Pozdrawiam
data: 2010.06.17
autor: Jagoda
Agnieszko S. Jakie Ty menu serwujesz swojemu azs? tj. ktore warzywka, kasze.. co mu dajesz do picia i jak czesto? moj 10miesieczny azs-ik ciagle jeszcze ma czerwone policzki, ale juz jest o wiele lepiej niz bylo.Dziekuje za porady i pozdrawiam z naszego L.
data: 2010.06.17
autor: Agnieszka P z L.
PANI ANIU, KIEDY CENTRUM ZACZNIE NORMALNIE FUNKCJONOWAĆ? LUDZIE OD KWAŚNIEWSKIEGO, TOMBAKA, CZY DĄBROWSKIEJ, MAJĄ CIĄGLE KURSY I DOSTĘP - ZWŁASZCZA W NIEPOKOJĄCYCH SPRAWCH ZDROWOTNYCH - DO SWOJEGO "GÓRU". POZDRAWIAM.
data: 2010.06.17
autor: 
Witam serdecznie forum.Jolik ,kochana dzielna czarownico trzymaj się . Jeśli chodzi o Marcela to czytając posty Jego i Eli myślę że "ten Marcel" to " wiecie kto"
data: 2010.06.17
autor: ostróżka
witam wszystkich, tak jak w zeszłym roku tak i w tym, mniej więcej o tej samej porze na obu dłoniach pojawiła się u mnie egzema (pęcherzyki pod skórą wypełnione płynem). teraz popękały, mocno swędzą a skóra na dłoniach miejscowo jest bardzo sucha i pęka. wszystko strasznie swędzi i doprowadza mnie do irytacji. zdaję sobie sprawę, że nie jest to alergia kontaktowa. w tym roku i tak jest lepiej bo pękły tylko niektóre bąbelki a w zeszłym roku miałam dość głębokie rany na połowie obu dłoni (głównie nadgarstki). to było straszne w kontekście spotkań zawodowych czy nawet ot takich zwykłych. mam nadzieję, że fakt, że w tym roku rany jak na razie są mniejsze jest zasługą PP i że w przyszłym roku uniknę tego swędzenia, któremu niestety ulegam :( czy ostrożeń pomoże i złagodzi? a propos mojego malucha. w złobku panie sugerują abym nie miksowała zup bo to niedobrze dla malucha ... chyba już o tym słyszałam na forum :) pozdrawiam wszystkich serdecznie P.S. imbirówka jest super!
data: 2010.06.17
autor: Fox_India
Czy Marcel jest faktycznie Marcelem czy to następne wcielenie "wiecie kogo"?
data: 2010.06.17
autor: 
Grażyno, podstawą stosowania pp Pani Ani są Jej dwie książki "Filozofia zdrowia" i "Filozofia życia". Forum pomaga odpowiedziec na specyficzne pytania, doprecyzowuje różne rzeczy, ale najpierw trzeba przeczytać książki. Tam sa wszystkie przepisy, o które pytasz. Pozdrawiam
data: 2010.06.17
autor: KamilaK
Zosiu z Warszawy, bardzo mi przykro, że niektóre osoby w taki nie inny sposób potraktowały Cię na forum. Chciałbym z Tobą porozmawiać, podzielić się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami (jestm 7 rok na PP), więc jeśli tu wciąż zaglądasz, proszę podaj mi do siebie jakiś kontakt np. mailowy.
Pozdrawiam serdecznie,
Marcel
data: 2010.06.17
autor: Marcel
mam pytanie czy Pani Ania przyjmuje ?
data: 2010.06.16
autor: JUKILOP
Kochani czytają posty na forum spotykam się ciągle z "kilerką, imbirówką i Tlaci, domyślam się że to herbatki, czy mogłabym dostać opisy do czego służą i ewentualnie gdzie dostać przepisy. Będę bardzo wdzięczna, na razie uczę się poruszać po tym forum. Dziękuję
data: 2010.06.16
autor: Grażyna
Danger, Anko dzięki za Wasze podpowiedzi odnośnie słodkiego - już się miodkiem poratowałam i jest mi dobrze - mam nadzieję, że na długo. Mam jeszcze pytanie odnośnie wysypki AZSowej. Skóra mojego malca baaardzo się poprawiła, czasem coś wyskoczy, ale raczej nie jest źle, czekam cierpliwie aż będzie już zupełnie dobrze. Jednak na środku lewego policzka ciągle jest wysypka wielkości monety 2 złotowej - taka szorstka czerwona plama. Dieta ciągle taka sama - żadnych nowości, a to po prostu nie znika. Co to może być?
data: 2010.06.16
autor: Agnieszka S
Kochane mamy, myslałam i myslałam i znalazłam przyczyne problemu z kupką mojego synka. Ktoś kiedyś niedawno pisał o truskawkach, ze wszystko trzeba empirycznie, ano trzeba... jak to pani Ani mówi i inni tez... Musisz sama. U mnie były to ciastka nieowsiane a z rodzynkami, podjadane po jednym ale kilka dni :(( To nie por! Wiecie po czym doszłam?? Ano, mały miał odrobine bialego sluzu w kupce, i dodatkowo powróciła chrapka w nosku, która notabene zawsze sie pojawia jak zjem kasze jaglaną, której juz nie jem. Wiec szukałam sluzotwórczo. Odnowiło sie tez peknięcie na szyi. Ale ten śluz.... Olśnienie.
data: 2010.06.16
autor: Dagder
Sasanko, dziękuję za odpowiedź. Poczekam jednak na informacje od P. Ani.
Serdecznie pozdrawiam,
Marcel
data: 2010.06.16
autor: Marcel
Edichwedt, proszę dokładniej przeczytać to, co napisałem i o co pytałem. PP nie szkodzi nam, ale czy służy np. naszym gościom, którzy częstowani są u nas np. kawą, herbatą, wędlinami uszlachetnionymi, a potem nie decydując się na PP zaczynają wybiórczo stosować powyższe przepisy we własnych domach. Poza tym, Szanowna lub Szanowny Edichwedt, PP to znacznie bardziej skomplikowana filozofia, a nie jedynie wyborność smaku. Prosiłem o odpowiedź osoby, które posiadają absolutną wiedzę na poruszany przeze mnie temat potwierdzoną przez p. Anię. Za uszanowanie mojej prośby serdecznie dziękuję. Pozdrawiam,
Marcel
data: 2010.06.16
autor: Marcel
Marcelu, nie czuję się ekspertem i nie wiem jak zweryfikować stan posiadania wiedzy, ale postanowiłam podzielić się swoimi doświadczeniami i obserwacjami – ponad dwa lata na pp, nie jest to długo ale myślę że wystarczająco do wyciągnięcia wniosków w tym temacie. Czasem na forum pada kwestia, że nie powinno się mieszać pp z nie-pp i że może to szkodzić, ja jednak żadnych szkód nie zauważyłam, bo jakże może komuś rosół zaszkodzić, albo owsianka! A herbatkę z lukrecją wypije tylko ten komu ona zasmakuje. Trzeba być ostrożnym przy podawaniu intensywnych specyfików jak kilerka czy imbirówka, ale to już inny wątek.
Ani moi nastoletni synowie, ani maż (zapewne nie tylko mój) nie wchodzili w nowy styl żywienia tak ortodoksyjnie jak ja, i mimo wielu odstępst ich stan zdrowia zdecydowanie się poprawił a przebieg chociażby przeziębień skrócił. W kręgu moich znajomych są rodziny, w których na stałe przyjęła się owsianka, rosół gotowany w kolejności smaków, nawet herbatka z lukrecją ale na tym zakończyła się ich fascynacja pp, i z tego co mi wiadomo jakichś nieoczekiwanych szkodliwych dla zdrowia wydarzeń nie doświadczają. Jolik – przypomniałaś mi swoim postem moje niegdysiejsze olśnienie, że miejsce serca jest gdzie indziej. Serdecznie pozdrawiam
data: 2010.06.16
autor: Sasanka
Marcel przecież jedzeniem pp-owym nie można zaszkodzić,ono jedynie wybornie smakuje.
data: 2010.06.16
autor: Edichwedt
Pytanie : Czy nadmiar Ziemi może osłabić Ogień ?

Potrawy ,które spożywam są zrównoważone ale czy kończąc ich przygotowanie
w Ziemi nie osłabiam serca?
Ostatnio pojawiły się problemy z osierdziem (ból na przebiegu meridianu) i
szukam przyczyn.
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)
data: 2010.06.16
autor: Bastek
Pani Aniu, Szanowni Forumowicze,
mam pytanie odnośnie spożywania niektórych naszych potraw przez ludzi nie bedących na PP. Czy mogą oni pić naszą kawę, herbatę TLACI, uszlachetniać wędliny, jeść owsiankę czy rosół? Czy może raczej, jeśli chcą spożywać nasze potrawy, powinni dodawać przyprawy i produkty w różnej kolejności? Co robić, by to jedzenie innym nie szkodziło, a jednocześnie smakowało? Proszę o odpowiedź tylko tych, którzy na ten temat taką wiedzę posiadają. Pozdrawiam Wszystich serdecznie.
Marcel
data: 2010.06.16
autor: Marcel
Mageno, zaglądasz tu czasem? Może miałbyś ochotę na jakąś ppową kawkę lub spacerek z dzieciaczkami? Jak dobrze myslę to mamy do siebie niedaleko. Mój mail sdd@autograf.pl
data: 2010.06.15
autor: Dagder z Pruszkowa
No i kwa. Trafił się psycholog jak z koziej trąba. Ma papierek, to rządzi i nawet nie wie, że jego guru kręci nim jak chce. Ech.... Facet. Ja do niego z sercem na dłoni, a on dup między oczy, bo nie wierzy, że ja konkretna baba jestem...
To nie. Ja przeżyję.
data: 2010.06.15
autor: Jolik
Witam!
Pani Aniu serdecznie dziękuje za wczorajszą rozmowę i pachnącą paczuszkę z ziółkami, która dotarła dziś:).Uświadomiłam sobie jak mało wiem jeszcze na temat naszego odżywiania i jak dobrze,ze Pani jest.Podaję mu imbirówkę, choć krzyczy,ze nie lubi i że niedobra.Mały dziś od rana kaszle, ale już mokro, nadal ma katar-wydzielinka zrobiła się prawie przezroczysta.Dziś zaczęłam mu serwować częściej posiłki i jakiez było moje zdziwienie,gdy mały zaczął zjadać wszystko co mu przygotowałam.Gotuje mu teraz pulpeciki(do tej pory nie chciał ich tknąć),zobaczymy dzisiaj.Bedę uparta i może go wreszcie do nich przekonam.
Dziekuję również Wszystkim za rady w sprawie krtani.Wasze ciepłe słowa tak wiele znaczą kiedy człowiek jest zagubiony i nie wie co robić(OCZYWIŚCIE NIE TYLKO WTEDY:))Pozdrawiam bardzo cieplutko:)
data: 2010.06.15
autor: Anuśka
Witam ja w temacie grilowym,chciałam zapytac jak ugrilowac mięsko ,żeby nie było suche.Ostatnio postąpiłam z miękiem jak należy,tzn leżakowanie,moczenie,marynata,potem obsmażyłam na grilu i na tackę i folia ok.40min no i wyszło suche.Co zrobiłam niewłaściwie jakby ktoś mógł to proszę o wskazówki.
data: 2010.06.15
autor: Agulka
Anka od zapalenia ucha;) Ja mam 30lat i przy panujacych wiatrach mam je 2 razy w roku,koszmar.Mama podala mi stary sprawdzony przepis babci.podobno jest rewelacyjny,nie sprawdzalam jeszcze.Nasypac piasku na blaszke i podgrzac w piekarniku i cieplutki przesypac do woreczka lnianego i polozyc uszko.Dziala podobnie jak termofor,rozgrzewa.
data: 2010.06.15
autor: Agula
Witjcie;)
Ostatnie 10 nocy staje sié koszmarem,mowié przez sen.Jka bylam malym dzieckiem mowilam kiedy bylam chora lub cos przezywalam.Jednk musi byc jakas przyczyna takiego zachowania.Wspomniane ostatnich 10nocek krzycze cos i sie budze.
Oo 4tyg.poczyniam poszukiwania pracy ,pewnie tez majá w tym swoj udzial ale moze cos mi podpowiecie?
pozdrawiam
data: 2010.06.15
autor: Agula
Ewo S., Dagder dziękuje. Imbirówkę piłam, rosołek też, w nocy chorym uszkiem położyłam go na ciepłym termoforku i coś z ucha wypłynęło. Zobaczymy jak będzie w ciągu dnia. Noc była nadal niespokojna. A w książce o tym przykładzie z uchem oczywiście czytałam nawet ze dwa razy ale jak coś się dzieje i dziecko płacze to jakieś zaćmienie w głowie jest i próbuje się kombinować. Już jestem spokojniejsza chociaż na skórze się pogorszyło. Dagder po zdrowienia dla równomiesięczniaka!
data: 2010.06.15
autor: Anka
zapomniałam się podpisać:)
data: 2010.06.14
autor: aniaj
Maksiu ma 7 lat. Z tymi relacjami może być sporo prawdy. Mamy 4 miesięcznego malucha i rzeczywiście mój czas jest mocno limitowany.
data: 2010.06.14
autor: 
Erno zainspirowałaś mnie do poszerzenia miodowych horyzontów i wyjścia poza prosty podział że miód jest albo od pszczół z pasieki albo od biedronki czy innego marketu (zamiast adresu producenta adnotacja „wyprodukowane w krajach unii europejskiej i poza unią”). Podział sprawdzony, bo jak awaryjnie kupi się ten drugi miód od razu wyczuwa się różnicę, w kawie, w owsiance. Oto co wyczytałam, na osłodę, albo dla przypomnienia:
„MIÓD RZEPAKOWY
W stanie płynnym jest bezbarwny albo w kolorze słomkowym. Po skrystalizowaniu jest barwy biało kremowej. Krystalizuje szybko ze względu na dużą zawartość glukozy, przyjmując konsystencję mazistą. Zapach ma słaby, zbliżony do zapachu kwitnącego rzepaku. Miód rzepakowy stosowany jest w chorobach układu krążenia (miażdżyca), w chorobach wątroby oraz przy stanach zapalnych górnych dróg oddechowych a także przy schorzeniach skóry. Wyrównuje w organizmie niedobory potasu. Obniża ciśnienie krwi. Przeciwdziała miażdżycy oraz poprawia zaopatrzenie mięśnia sercowego w tlen i elementy odżywcze. Stosowany zewnętrznie, w przypadku oparzeń, zapobiega tworzeniu się pęcherzy i związanych z nimi infekcji. Przyśpiesza proces ziarninowania a w następstwie gojenia się ran.” Cud miód, po prostu miodzio! tylko uwaga na nadmiary:-) pozdrawiam
data: 2010.06.14
autor: Sasanka
Jeszcze mam ciekawostke dla wszystkich odnosnie Vegety. Widziałam w sklepie Vegetę Natur, która jest bez wzmacniaczy. ***Anko, witaj mój Mały tez jest w wieku twojego. Ucha jeszcze nie przechodziłam, ale w Książce jest na[isane by pic imbirówkę, i dawac do ucha olejek kamforowy. Bo teraz chodzi o to by rozgrzac małego i zeby z ucha moze coś wypłynęło i się oczyścił. Poszukaj. Co do homeopatycznych, to ja czasem używałam Viburcol N z firmy Heel. Pozdrawiam,
data: 2010.06.14
autor: Dagder
Anka, mysle ze na noc warto dać paracetamol w czopku, jesli dziecko boli i nie może spać. Na zapalenie ucha p. Ania poleca tez olejek kamforowy, na pewno mozesz posmarowac nim wokol uszka, na wacik i wlozyc do uszka. Nie wiem czy kropelke do ucha takiemu malemu mozna dac. Ale na wacik na pewno. Zdrówka życzę.
data: 2010.06.14
autor: Ewa S.
EwaS. Ja swoje dzieci z powodzeniem kąpałam w ostrożeniu jak przechodziły ospę i smarowałam pudrem aptecznym. Spokojnie możesz płukać dziecko, pilnuj tylko żeby nie zmarzło, a po ospie delikatnie, bo dziecko ma osłabioną wątrobę. Będzie ok.
data: 2010.06.14
autor: LidiaP
Aaach przepraszam... wycofuje moje pytania. Znalazłam jednak sporo w archiwum. Internet mi tu szwankuje i nie otwierał w całości ogromnego archiwum. Ale nadal nie wiem jak ulżyć mu w bólu.
data: 2010.06.14
autor: Anka
pani Aniu, oraz doświadczone mamy! Mały je owsianke rano i wieczorem i zupke nr 1, na razie bez pietruszki ale juz z porem, i odkąd ten por ma twardawe kupki. Były takie jak miekka pastelina, a teraz są takie supełkiowate i dosyc twarde i dzis zobił tak malutko. Z czym przewalam? za duzo słodkiego, za mało przypraw? jak to zmienic, nie wiem co robie nie tak, hmmm. Do pica tylko moje mleko. pozdrawiam i dziekuje z góry za odp.
data: 2010.06.14
autor: Dagder
Mój 6,5miesięczny synek ma zapalenie ucha. Trwa już to kilka dni. Zapisanych przez lekarza antybiotyków nie podałam. Pilnuje się w jedzeniu ale nie wiem jak jeszcze mogę mu pomóc. Strasznie go boli. Noce całe nieprzespane a w dzień czasami po 15-30min przysypia ale bardzo niespokojnie. Jest jakiś lek przeciwbólowy w miarę bezpieczny i dopuszczalny? Dodam, że mały ma bardzo silne AZS, a na pp jesteśmy od 3miesięcy. Zastanawiam się czy pić kilerke czy raczej imbirówke. Albo może i to i to? Byłabym wdzięczna za jakieś wskazówki. W archiwum nie znalazłam nic konkretnego w tym temacie.
data: 2010.06.14
autor: Anka
Witam, byłam z moją 1,5 roczną córką na biorezonansie. Wykryto u niej owsiki oraz przerost drożdżaków. Zalecono, aby wyeliminować owsiki oraz abym podawała jej olej z pestek dyni codziennie, rano i wieczorem. Co myślicie o tym oleju, czy mogę tak robić? Co mogę ewentualnie jeszcze zrobić?
data: 2010.06.14
autor: Wrocławianka
Witam wszystkich! Od kilku tygodni mam na plecach czerwone plamy (dokładnie to na kręgach odcinka lędźwiowego kręgosłupa), tak jakbym miała odciśnięte od oparcia. Czy to może być przegrzanie? Już kombinowałam czy to nie nerki, ale sama już nie wiem. Może ktoś coś podpowie?:) Pozdrawiam!
data: 2010.06.14
autor: Marcela
Kochani, podpowiedzcie, czy przy ospie można dziecko kąpać w ostrożeniu? Póki co smaruję ją gencjaną, ale ma też trochę krostek w okolicy narządów płciowych, oraz między palcami więc myslę ze kąpiel w ostrożeniu przydałaby sie. W przedszkolu mają wysyp i niestety nie udało się uniknąć... Na szczęście dość łagodna, bezgorączki, ale troche się obawiam tych podrażnień skóry i swędzenia bo mała ma AZS.
data: 2010.06.14
autor: Ewa S.
Witam.Sasanko chodziło mi o prawdziwy miód rzepakowy który krystalizuje się w ciągu 48 godzin od odwirowania- ma tak wysoki procent cukru prostego.Kochane mamy dzieci z zapaleniem krtani,zacznijcie obserwować wasze relacje dziecko-rodzic.Czy nie jest tak - cicho bądź,nie odzywaj się,spokój bo głowa mnie boli i tym podobne odzywki,lub nie reagowanie na pytania dziecka.Może się mylę, ale dzieciaki jeszcze nie potrafią sobie radzić z stresem i lokuje się on w krtani/skurcz/.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.06.14
autor: Erna
Aniaj ile lat ma Twój Maksiu?
data: 2010.06.14
autor: 
Dodam jeszcze, że z Maksiem też obstawiałabym wątrobę. Wszyscy w rodzinie mamy ją osłabioną. Maksiu miewa też bóle nóg tzw. wzrostowe, a pani Ania wspominała kiedyś, że to też może być osłabiona wątroba. Na pp jesteśmy od 2,5 roku, to chyba jeszcze za krótko na regenerację, tym bardziej, że babcie "pomagają"
data: 2010.06.14
autor: aniaj
Witajcie, oparzyłam się w piątek piekarnikiem, i mimo natychmiastowego posmarowania Linomagiem zrobił mi się bąbel. Czy nadal smarować linomagiem? Moja mama mówi, że bąbel trzeba przesuszyć, a linomag natłuszcza. Czyta lam archiwum i było tam, że linomag nie dopuszcza do powstania bąbli. Pozdrawiam i proszę o poradę.
data: 2010.06.14
autor: Marzena z Gdyni
Ja też dołączam się do pytań o zapalenie krtani. Miesiąc temu przechodziliśmy b. mocny atak z najstarszym synem, który skończył się w szpitalu. Zazwyczaj pomagała soda oczyszczona na wrzątek do wdychania. Po szpitalu zaopatrzyliśmy się w inhalator i czopki. Miałam pytać czy wasze dzieci nie chorują na zapalenie krtani, bo to nie jest częsty temat na forum, a tu proszę. W tym roku miałam wysyp zapaleń. Maksiu miał w grudniu, później w dojo w lutym i jeszcze raz w maju, ten najgorszy. Coś ewidentnie mu namieszałam. Zainteresowałam tematem moją mamę, która nie jest na pp, ale ma dużo informacji znachorsko - zielarskich. Ona twierdzi, że częste zapalenia krtani wynikają z braku witaminy D3.
data: 2010.06.14
autor: aniaj
W temacie kardamonowym.
W sprzedaży znajduje sie kardamon mielony z łupinkami i bez. Ten bez jest reklamowany jako lepszy. Jest b. drogą przyprawą, pewnie dlatego miele sie z łupinami , co obniża cene. No nie wiem...
Zaleca sie mielenie dopiero przed użyciem, aby nie tracił zapachu.
data: 2010.06.13
autor: E.Kam.
Agula! Witaj w klubie "wtajemniczonych" Czarownic mieszających w garach i odczarowujących swoje pociechy, siebie i świat:)
data: 2010.06.13
autor: LidiaP
Ja dostałam kiedyś franciszkańską nalewkę z czarciego ziela czyli hakorośli, co za aromat! (wyczuwalny był tam cynamon, co jeszcze nie pamiętam). Specyfik mnie zachwycił, w internecie wyczytałam że to egzotyczna roślina, ale coś mi ona przypominała ostrożeń. Osobę, która mi to sprezentowała poprosiłam o kolejną butelkę i zdobycie od zakonników informacji o tym zielu, ale ani nalewka ani informacja do mnie nie jeszcze nie dotarły. Muszę się więc porozglądać sama.
data: 2010.06.13
autor: Sasanka
Witam...
Biegne z nowina ;) Czy wy wiecie ,ze nasz kochny ostrozen to czarcie zebro? Byl stosowany od wiekow przez zielarki bo obmywania (pacjentow)przy podejrzeniu rzucenia uroku lub jesli ktos nagle zle sie poczul...
Jestem pod wrazniem;)
data: 2010.06.13
autor: Agula
Witam - ja w temacie kardamonowym, też jestem ciekawa jak to jest, myślę sobie że kupne mielone kardamony różnią się od siebie właśnie proporcjami samych ziaren i łupin. Im więcej czystszgo ziarna tym intensywniejszy aromat, a z kolei taki z łupinkami, (podejrzewam o to ten z "darów natury") fajnie klei się w owsiance. Do kawy najwspanialsze są świeżo wyłuskane i rozgniecione ziarenka, a do herbat wsypuję razem z łupinami, mają czas się pogotować. Erno, przy takiej wiośnie to trudno się dziwić pszczołom, ale bez względu na pogodę miód krystalizuje się po jakimś czasie. Bardzo serdeczie pozdrawiam
data: 2010.06.13
autor: Sasanka
Anuśka! Rozumiem Twoje zdenerwowanie bo samo co jakiś czas przez to przechodzę z moim chłopcem. Gdy dostanie krtań w nocy to zamykam się z nim w łazience i robię "saune"(puszczam gorącą wodę i tak sobie siedzimy) po kilkunastu minutach puszcza.Lubię jednak mieć w lodówce hydrokortizon w czopkach i w razie gdyby nie przeszło to mogę podać(dwa razy tak się zdażyło). Imbirówki w nocy nie próbowałam, bo to zawsze musi być szybka akcja, ale myślę sobie, że pewnie pomoże.Nie wiem czy Pani Ania nie zgani mnie za to co napisałam, zresztą sama cały czas poszukuję odpowiedzi na te pytania co TY.Życzę spokojnej nocy i pozdrawiam!
data: 2010.06.13
autor: mamaa
Pani-Misiowa, moja koleżanka miała problem podobny, do twojego, nie mogła latami zajść w ciążę. Zdesperowana udała się do bioterapeuty, który stwierdził blokady energetyczne i kazał jej mężowi masować jakieś punkty na stopach. Przez trzy miesiące mąż jej ugniatał i uciskał, masował i rozcierał, ona wyła z bólu. Bolało coraz mniej, aż w końcu przestało, a koleżanka zaszła w ciążę. To tak w nawiązaniu do wypowiedzi Lidki o blokadach energetycznych. Powodzenia!
data: 2010.06.13
autor: KamilaK
Witam.Ostrzegam wszystkich PP-ców ,miód rzepakowy z tego rocznych zbiorów nie jest miodem jak w inne lata,moja owsianka rozleciała się.Pytałam zaprzyjaźnionego pszczelarza dlaczego-było bardzo zimno i mokro w czasie kwitnienia rzepaku,pszczoły nie miały ochoty wyjść z ula,więc trzeba było je dokarmiać cukrem.Na dokładkę w ogóle się nie skrystalizował.Serdecznie pozdrawiam.Ps.W dobrych sklepach zielarskich są zapasy miodu rzepakowego z zeszłego roku.
data: 2010.06.13
autor: Erna
Dziękuję Aido:)
data: 2010.06.13
autor: Anuśka
Małgosiu, ja jem z dynią marynowaną, a z sałatek to jarzynową na II śniadanie z chlebkiem i w towarzystwie zupy:-)ja piję naturalną kawę z kardamonem, cynamonem, imbirem i gozdzikami, taka smakuje mi najbardziej, 2 flizanki dziennie, możesz do gulaszu dodac pomidora podduszonego jako smak rownowazacy, ja tak robie, pozdr i prosze o podpowiedzi na moj wczesniejszy wpis
data: 2010.06.13
autor: Tania
Chciałabym się Was poradzić, planuje w lipcu wycieczkę objazdowa po Skandynawii, 3 tyg., samochodem. Wiem, ze czytają nas też osoby mieszkające tam na stale, ktoś może ma takie doświadczenie. Co wziąć, jak się przygotować, na co nastawić. Będzie palnik, namiot, kemping, jak się da. Cieszę się jak dziecko, jedynie taka kwestia, żeby nie chodzić o głodzie (towarzysz twierdzi, że mało je, więcej, nie potrzebuje ciepłego, ha, to się jeszcze okaże;) jak zrobię, to pewnie zje:) O, właśnie, co przygotowywać, w jednym garnku, pod gołym niebem? Jakiś patent? Ciepło to tam raczej nie będzie:) Nie wiem, co tam m markecie można znaleźć dobrego, a co trzeba zdecydowanie zabrać z Polski?
data: 2010.06.13
autor: Pati
Małgosiu, paprykę tak tylko odrobinę na smak i obserwój małego. Kiszony chyba niekoniecznie, pomidory owszem ale podduszone na oliwie. przepisy z książki troche modyfikuj na delikatniejsze. kawę zbożową lub gotowaną robimy z cynamonem, imbirem, gozdzikami kardamonem i miodem, wybierasz te przyprawy które lubisz i dodajesz w ilosciach takich by tobie smakowało. przy krmieniu nie je sie nic surowego czyli sałatki jak dla mnie odpadają. chleb jesz w postaci grzanek na patelni (chleb pszennożytni na zakwasie, jest taki z Oskroby nazywa się DAWNY), ale jesli mały ulewa to nie powinnas jesc masła, tylko oliwę z oliwek. Mały ulewa byc może od nabiału, u mnie tak było. w któryms poscie niedawno pisałam co ja jem i kiedy, w tym tyg zamiast marchewki dodałam do gulaszu cukinie, a do zupki jarzynowej kalarepkę. Moje warzywa do tej pory to marchew, pietrucha, cebula i por. I kombinuje raz marchewka z porem, raz z cebulą i dodatkiem pietruchy.. W nastepnym tyg spróbuję dodac fasolkę szparagową do gulaszu. *** Taniu, złocistą miksowaną możesz na wszystkim, dla mnie jest to przepis baza dla wszystkich zup. pozdrawiam.
data: 2010.06.13
autor: Dagder z Pruszkowa
Anuśka, jeszcze jedno, charakterystyczna jest pora tego kaszlu, to czas wątroby właśnie. Dobrze jest nawet w nocy o tej porze podać imbirówkę.Ja tak kiedyś zrobiłam, to działa.
data: 2010.06.13
autor: aida
Anuśka, jeden z moich synów kiedyś miewał szczekający kaszel, podawałam mu kropelki homeopatyczne Tartephedreel lub Phosphor - tą nazwę niezbyt pamiętam, nawilżałam powietrze, ale to bywało i zimą i bardzo dawno. Po przejściu na PP, zdarzyło się może 2 razy, analizowałam co jadł i zawsze kierunek to była wątroba, podawałam imbirówkę i przechodziło - a raczej kaszel zamieniał się w wykrztuśny i wiadomo było co dalej. Twój synek ma dwa latka, ale jest lato, tym bardziej wszystko wskazuje na zawirowanie wątrobowe, a nie wdychanie buzią mroźnego powietrza. A przede wszystkim mam wrażenie, że jesteś spanikowana i bardzo zmęczona, obwiniasz siebie. To trochę za wiele na jedną osobę :). Spokojnie, pomyśl co jadł i uwierz, że poradzisz sobie. Pozdrawiam.
data: 2010.06.13
autor: Aida
Pani-Misiowa:) Zapewne dr Agrawal wie co mówi. Jest doświadczonym lekarzem. Zazwyczaj jak się ma problem, to ciężko jest usłyszeć, że jest ok. Zdarza się, że choroba jest niejako na własne życzenie, maskuje prawdziwy problem, same się pakujemy w nią jako "ofiary" lub chcąc się poużalać, zwrócić jakoś na siebie uwagę. Nie próbuję nawet analizować Twojej sytuacji:) wrzucam tylko zajawki, jak ważne jest przeprowadzenie ze sobą szczerej rozmowy! Masz podobne myślenie jak ja kiedyś i zapewne do czegoś dojdziesz, bo już zaczęłaś drogę:) Odrzuć na początek chciejstwo! Jak masz mieć dziecko, to będziesz je mieć. Co do diety... Uważam, że powinnaś być rozważną, chcesz efektów, to zachowaj dyscyplinę. Pozwól sobie samej uporządkować życie. Jedz urozmaicone dania, dużo zup, rosoły, duszone mięsa z warzywami, pozwól od czasu do czasu na jakieś małe szaleństwo, ale bez przesady! I poćwicz... rytuały tybetańskie, proste i skuteczne, i znajdź w internecie ćwiczenie Jelenia - na forum już o tym było parę informacji. Skorzystaj może z masazy wspomagających odblokowanie organizmu, stymulujące meridiany. Ułoży się:) Sporo w Twoich rękach, ale pozostań w kontakcie z lekarzem! Niektórych spraw możesz sama nie dźwignąć. Jest dobrze:) Pozdrawiam.
data: 2010.06.13
autor: LidiaP
Witajcie!
Bardzo proszę o radę w sprawie zapalenia krtani.Mój 2 latek(na PP od 10 m-cy)dziś w nocy obudził się ze świszczacym oddechem i kaszelkiem jak szczekający piesek.Trwalo to ok. 2 godz.Póżniej zasnął ok.3ciej nad ranem i juz spał do rana.Rano znów miał duszności.Wezwaliśmy lekarza,oczywiście stwierdził krtań.Zapisal inhalacje z pulmicortu, dexaven(steryd).Ponieważ na razie nie kaszle nie podalam nic z leków.Boję sie jednak nocy.Jako roczne dziecko miewał zapalenia krtani kilkakrotnie-zawsze konczyło się podaniem sterydu.
Znów coś sknociłam,dopiero co skończył mu sie kaszel, a tu znów krtań.Wyczytałam, że musi być mocno zaśluzowany, podać może imbirówkę?Herbatke TLI czy TLACI?
Czy mozna wychodzić na dwór(w mieszkaniu mamay bardzo duszno), czy raczej darować sobie?
Będę wdzięczna za każdą radę.Czytałam archiwum, ale nie moge się wogóle skupić,a poza tym synek nie pozwala-nosze go ciągle na rekach w pozycji pionowej-tak mu lepiej oddychać.
Pozdrawiam.
data: 2010.06.12
autor: Anuśka
LidiaP.
Dzięki za odpowiedż.po przeczytaniu twojego listu trochę mi się humor poprawił.Mieszkam we wrocławiu,i też chodziłam do dr.Agrawal,ale zaprzestałam wizyt,ponieważ mówiła mi,że jestem zdrowa,a z miesiączką ciągle był problem.Teraz oprócz diety, piję zioła na bezpłodnośc Ojca Sroki,bo jestem w twoim wieku i chciałabym zajść w ciążę,Jak na razie efektów nie ma,znów opóznienie trzytygodniowe.Leków nie biorę,bo nic nie pomagają.Czy mogłabyś jeszcze napisać,czy bardzo rygorystycznie przestrzegasz diety,bo ja np. pijam kozie mleko do kawy,czasami zjem coś słodkiego (ciasta pani Ani).pozdrawiam
data: 2010.06.12
autor: pani-misiowa
co można dodać do ziemniaków i wątróbki? pozdrawiam
data: 2010.06.12
autor: Małgosia
Dagder i Taniu dziekuje Wam za porady. Czy jako karmiąca mogę do gulasz z indyka dodać paprykę tak jak w przepisie w książce? taniu piszeszo paście z jajek ale w niej jest kiszony ogórek to czy mogę? czy mogę do gulaszu z wołowiny dodać pomidory i kiszony ogórek wg przepisu z książki?. z jakimi przyprawami gotować kawę zbożową i w jakich ilościach? i czy sałatki kolacyjne z książki takie z pomidorem, rzodkiewką lub sałatą to chyba nie dla mnie? na razie jem tyko posiłki ciepłe bo wyczytałam w archiwum że chleb to nie dla mnie, to z czym w takim razie mogę jeść masło? z góry dziękuję może ktoś mi poradzi. pozdrawiam.
data: 2010.06.12
autor: Małgosia
Agnieszko S. ja też mam potworną ochotę na słodkie. W kryzysowych sytuacjach ratowałam się chlebkiem z miodkiem ale zdarzało mi się to coraz częściej i częściej... i teraz mamy zapalenie ucha (tak mi się wydaje, że to ten chlebek z miodkiem jest przyczyną). Od paru dni mojemu synkowi podczas karmienia też strasznie poci się główka. Wydaje mi się, że mu po prostu strasznie gorąco a ssanie piersi to wysiłek.
data: 2010.06.12
autor: Anka
Witam,czy jako mama karmiąca mięsko z zalewy podsmażam przez 2-3 min małymi porcjami na oliwie, warzywka też czy dobrze robię?i czy złocistą miksowaną mogę ugotować na indyku?i czy zawsze nawet latem dodajecie czosnek to zup na Waszych pociech?pozdr
data: 2010.06.12
autor: Tania
Agnieszko S, słodzisz kawę, owsiankę, TLI jest słodka. Ja jak miałam "chcice na słodkie" to ratowałam sie miodem. Mozna jesc nawet jak karmisz alergika, tylko dodajesz go do gorącego zeby zlikwidowac uczulające składniki. Polecam kubek miksowanej zupy jarzynowej z kaszką kukurydzianą lub rosołek. Delektuj sie. Ja juz nie chodze po ścianach z głodu (prawdziwego, bo miałam "mądrą" diete eliminacyjną) i chciejstwa na sodycze. Przeszło. Pozdrawiam.
data: 2010.06.11
autor: Dagder
E.Kam., moja mama poszła na łatwiznę i częściowo zmieliła ziarna kardamonu i łuskami. Smak był bardzo aromatyczny, żywiczny, ale lekko gorzki.
data: 2010.06.11
autor: Marcela
W sprawie kardamonu, ja wyciagam nasionka i miele w mlynku do kawy jak mam zamiar dodac do piernika.
data: 2010.06.11
autor: Marysia z Torunia
Poproszę o radę.Otrzymałam paczkę nasion kardamonu.Czy zmielić z łupinkami czy wydłubać nasionka/malutkie jak mak/ i te zmielic? Ja kombinuje,że z łupinkami ale ...
Poprosze o rade :}
data: 2010.06.11
autor: E.Kam.
Pani-Misiowa. Mój lekarz także wiele lat temu postawił mi taką diagnozę. Mam za sobą kilka operacji... Mniejsza z historią:) Sprawa jest taka: dieta, to raz, właściwe odżywianie, PP dla mnie jest jedyne i idealne. Wszystko mi się unormowało i miesiączkuję jak w zegarku. Zmieniłam lekarza, nie dlatego że tamten był kiepski, wręcz przeciwnie, ale dlatego że nie mamy już wspólnej płaszczyzny porozumienia, już mnie nie może nastraszyć:) Teraz jeżdżę raz na 6 miesięcy do dr Agrawal do Wrocławia. Od ponad roku jestem bez leków! Mam 35 lat i mw 18 z nich wciąż przyjmowałam hormonalne leki. Zanim "dorosłam" do pewnych decyzji, dłuuugo jadłam zgodnie z PP. I rzecz najważniejsza!!! Uporządkowanie sobie emocji, relacji z partnerem, samą sobą itd. Tego się nie robi raz na zawsze, tylko to zadanie na każdy dzień, bywa ciężko, ale zdaje się że da się. Powodzenia więc:)! Pani Ania wspierała i Rene mocno mniej lub bardziej świadomie też:) Dzięki!* Pani Aniu!!! Paczuszka pachnąca doszła bez przeszkód. Dziękuję bardzo! pozdrawiam:)
data: 2010.06.11
autor: LidiaP
Jeszcze zapomniałam - dziewczyny poradźcie, czy alergika można zabrać nad morze, bo wyczytałam, że nie, ale to była wypowiedź wyrwana z kontekstu, a my już zaplanowaliśmy urlop - ale pokój z kuchnią.
data: 2010.06.11
autor: Agnieszka S
Anko - tak właśnie robię - oliwa do owsianki. Nie wiem jedynie co robić z tą pocącą się główką. Zauważyłam, że jak nie jest gorąco to tak bardzo się nie poci, jedynie podczas karmienia - piersią. U synka pojawiły się też sińce pod oczami i wyczytałam, że to osłabione nerki. Czy mogłabym go czymś teraz wzmocnić? Zaczęłam jeść chleb i zauważyłam, że nie wysypuje go już tak jak kiedyś, ale zaczął znowu kichać i ma przekrwione oczy. Czy powinnam odstawić jednak chleb? A ja jestem taki głodomor - chleb jest mi bardzo potrzebny. Mam jeszcze pytanie - czy by chronić się w przyszłości przed osteoporozą wystarczy jak mama karmiąca zje codziennie 1l zupy na kości + codziennie tran? Nie potrafię też pozbyć się ochoty na słodkie - od kilku miesięcy gotuję wg. pp, ale jakoś nadal nie mogę się zrównoważyć. Bardzo wiele już osiągnęłam, np. nie wypadają włosy nie łamią się paznokcie i zęby są bielsze, ale to chciejstwo na słodkie jest i ciągle kombinuję co by tu słodkiego zjeść, żeby nie zaszkodzić mojemu alergikowi - choć wiem, że nie ma takiego łakocia... Oj trudno jest mamą być...
data: 2010.06.11
autor: Agnieszka S
Kilka dni temu pisałam, że córke ugryzł pies i nie wiedziałam czy przykładać miejsca zszyte ostrożeniem. Córka kilka razy dziennie kładła waciki nasączone letnim wywarem i powiem , że po kilku dniach slicznie się pościagało, nie widać żeby zbierała się wydzielina, także chyba dobrze że przykładamy ostrożeniem a nie czymś innym, bo fajnie się goi.
data: 2010.06.11
autor: Dzidka
wszystkim forumowiczkom dziękuję za odpowiedzi :)
Na razie wiem, ze czeka mnie długa droga zanim wejdzie mi w krew dieta PP, wiem na razie tyle, ze zaczynam małymi kroczkami, na pewno nie będę potrafiła od razu wyzbyć się wszystkich złych nawyków(doba musiałaby trwać 5x dłuzej :))
Mąż podchodzi z lekkim brakiem zaufania, ale obiadki które zaczęłam gotować bardzo mu smakują,jednak nie potrafi odmówić sobie zimnego piwka na weekendzie i owsianki za cholerkę nie tknie :)
Co do synka -odstawiam mleko( będzie cieżko-bunt trzylatka, a codzienne kakałko po przebudzeniu to u niego wręcz rytuał.) Herbatkę imbirową dla dzieci, zamiast wody z soczkiem malinowym, owoce także odstawiłam...więc jak widzicie powoli, małymi kroczkami......
Pozdrawiam wszystkie forumowiczki a w szczególności takie "zkołowane" w temacie PP jak ja :)
data: 2010.06.11
autor: eve
witam serdecznie.Pani Aniu,czy mogłaby pani coś doradzić odnośnie zespołu policystycznych jajników.Gotuję wg pięciu przemian ok. roku,ale na chwilę obecną nie ma żadnej poprawy.Miesiączkę dostaję co 2,3 miesiące i ginekolog powiedział,że są to cykle bezowulacyjne.Proszę o odpowiedż.pozdrawiam serdecznie
data: 2010.06.11
autor: pani-misiowa
Aniu ze stacji Owsianka, super ze wspomnialas cos o Chorwacji bo ja tez sie wybieram z moim alergikiem na wyspe Rab liczac ze go w koncu wygrzeje. jak masz jeszcze jakies cenne uwagi odnosnie gotowania tam na pp to podaj, np. czy dostane tam cielecine , bo o warzywa to sie raczej nie boje.dzieki z gory
data: 2010.06.11
autor: ilona
Eve, nie jestem "dobrze znającą się":), ale podpowiem: mleka nie podawaj wcale, kakao także nie. Żadnych przekąsek i deserów - Twój syn jest na to za mały i za krótko na PP, poza tym suszone owoce odpadają. Typowy rozkład posiłków dla dziecka: rano kawa zbożowa Anatol gotowana z przyprawami, słodzona miodem - podana na czczo; na śniadanie obowiązkowo owsianka; na drugie - różnie to bywa, w zależności od upodobań mamy i dziecka oraz w zależności od wieku pociechy: jajko na miękko, chlebek z jajkiem, zupka z mięskiem, chlebek z pastą mięsno-jarzynową; na obiad np. gulaszyk, pulpety z ziemniaczkami puree, kluseczki śląskie; po południu zupa bez mięska; na kolację owsianka (do 2-3 roku życia) lub zupka jarzynowa. To taki niepełny "wyciąg" z wypowiedzi wielu matek:) Czasem do zupki podaje się chlebek (ja daję "Wasę 3 zboża" lub porządny za zakwasie czerstwy - 4,5 dniowy), do popijania w ciągu dnia w ilości dowolnej nasze herbatki (TLACI, TLI, TLACIKG - skróty od nazw przypraw), na podwieczorek znów można dać kawę zbożową, starsze dzieci mogą na deser dostać np. kromkę chleba z miodem i imbirem lub kulkę owsianą. To tak w wielkim skrócie. Żadnych chrupek, przekąsek między posiłkami, dziecko ma zjadać tylko pełne posiłki. Jak mu mało, to dawać częściej. Poszukaj w archiwum autorów wpisów, np.: Rene, LidiaP, Joanna-MamAsik, Magda Kaspianowa. Gotuj spokojnie, najlepiej z przepisów dla dzieci z książki pani Ani, reszta sama się ułoży:) Życzę powodzenia!
data: 2010.06.11
autor: Marcela
No i jeszcze pragnę podziękowac Irkowi i Kamili ale zadzwonie jutro bo dzisiaj na forum zajrzałam dopiero po godz.23 i nie śmiem tak pózno dzwonic
data: 2010.06.11
autor: ostróżka
Jeszcze raz ostróżka do Eve ,trzeba też uwzględnic daty np.na początek piszesz 1 rubryka -zupk 2 rubryka -Mamasik, 3 rubryka- 2008 i masz sporo informacji
data: 2010.06.11
autor: ostróżka
Eve wpisz w wyszukiwarkę słowo "zupk" a w rubrykę autora wypowiedzi np.Mamasik póżniej jak już przeorasz całą kopę informacji jak gotowa i co gotowac maluchom to wpisz następnego autora np Rene i tak po kolei, Magda kaspianowa , niedawno pisała o zupkach Anuśka no i Pani Ciesielska ,tylko ten zwrot "zupk" musi byc za każdym razem w pierwszej rubryce
data: 2010.06.11
autor: ostróżka
to jeszcze raz ja :)
Proszę wszystkich dobrze znających kuchni p. Ani o podanie mi jakich prodóktów nie powinnam podawać mojemu synkowi.
Wiem na pewno,
-mleka (ewentualnie do zabielania np kakauka ;)
-słodyczy -to na pewno
-surowych owoców
-zimnych napoji, soków owocowych
Czy o czymś zapomniałam?
Zastanawiam się też nad malutkim "małym co nieco" po zjedzeniu objadku, zawsze się domaga..co to moze byc..z.awsze jadł 3 śliwki suszone...a nie jestem pewna czy powinien.
Marzę o ksiązeczce p. Ani, dotyczącej kuchni maluszków i starszych dzieci, jestem mamą zabieganą, wychowuję synka jednocześnie pracując w domu( takie czasy) i czasami gubię sie w tym natłoku informacji.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko
ps. mam problem w znalezieniu w archiwum tematów dot. diety u dziecka.
data: 2010.06.10
autor: eve
witam ponownie
tak jak pisałam nie jestem jeszcze weteranką i o wielu rzeczach jeszzce nie wiem, przeczytałam książeczki na szybciocha i muszę się jeszcze podszkolić w tym gotowaniu ( szczególnie dla mojego bąbelka ;)
Z rodzynkami będę uważała, co do syropku, to jest on z przegotowaną wodą, cytryną i miodem....
data: 2010.06.10
autor: eve
Ostróżko.Jeżeli ten krwiak to dawna sprawa to spróbuj zastosować Arnikę CH 30 ,5 granulek jeden raz w tygodniu.To jest homeopatia więc najwyżej pomoże.Myślę , że w każdej aptece będzie można kupić.Jeżeli nie to zamów.
data: 2010.06.10
autor: Irek
Ostróżko, mam dla Ciebie informację. Proszę, zadzwoń do mnie (607 273 403), nie chcę się rozpisywać na forum.
data: 2010.06.10
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Kochani, jaka może być przyczyna krwawienia z nosa i jak z tym poradzić. Mój syn (14lat) od 4 dni ma silny katar, taki zapchany, nie może się porządnie wydmuchać. Przy tym dmuchaniu z jednej dziurki(lewej) leci mu krew.Jak pomóc?
data: 2010.06.10
autor: Renata
Agnieszko S. to może zamiast masła dawaj pare kropel oliwy z oliwek. Ja tak robie i dla siebie i dla synka.
data: 2010.06.10
autor: Anka
Pani Anno, jeden z tych anonimowych postów był mój. Zapomniałam się podpisać. Reszta nie wiem. Dziękuję za pomoc. Uwielbiam to forum :).
data: 2010.06.10
autor: Jolik
Witam wszystkich. Pani Aniu dziękuję za porady w ostatnim Pani poście. Ostatnio zauważyłam, że mój maluch bardzo się poci - zwłaszcza główka - tak bardzo, że ma aż mokre włosy, głównie z tyłu główki. Przeczytałam na forum, że to brak wit. D i żeby podawać masło. Słońca u nas tak mało, że prawie wcale, a jak już jest to i towarzyszy mu wiatr i musimy się okrywać. Ostatnio zupełnie wykluczyłam masło z naszej diety i przestało wreszcie sypać. Wywnioskowałam więc, że bardzo reagował na masło. Ale teraz nie wiem co robić - czy dodawać nadal do owsianki. Z góry bardzo dziękuję.
data: 2010.06.10
autor: Agnieszka S
Aha, Eve, z syropkiem z czosnku tez uważaj, gardło może być objawem zablokowanej watroby, czosnkiem mu możesz dołożyć, ja swoim na gardło daję imbirówkę i pomaga. "3m się" :)
data: 2010.06.10
autor: DanusiaA
Eve, ja bym rodzynków małemu nie dawała, są sluzotwóecze, na pewno niedobre dla małego dziecka, w dodatku po chorobie. Poszukaj w archiwum, jest tu mnóstwo dobrych przepisów na owsiankę i inne dania dla małych dzieci, także tych dopiero po chorobie.
data: 2010.06.10
autor: DanusiaA
ja sie tylko zastanawiam gdzie lekarze mają rozum jak takim małym dzieciom przepisują w kółko antybiotyki, i ca raz to mocniejsze?? przeciez to są małe dzieci... słaby organizm. Dorosłego antbiotyk ( nie mówiąc juz o sterydach, RETY!!) moze powalic i rozwalic caly żołądek i jelita, a co dopiero dziecko... : Przeciez leki dzieci nie wzmocnią. Ale MY przeciez nie stosujemy wiec to nie nasze zmartwienie. Eve, dla dzieci rodzynki tylko sporadycznie. Wszystkie owoce i nasiona są śluzotwórcze, co znaczy ze dziecko za czas jakis bedzie sie odsluzowywac.. czytaj: katarek, kaszelek, moze wysypka, moze sluz w kupce. Jak jest choroba lub niedyspozycja to bardzo delikatne jedzenie. Annna, wpisz w wyszukiwarke, sińce, podkrążone oczy, itp. Pozdr.
data: 2010.06.10
autor: Dagder
eve-o jakim syropie z czosnku piszesz?
data: 2010.06.10
autor: annna
A ja dostałam paczkę z samego CENTRUM. Niby zwykły karton, taśma i przyprawy w środku, a jednak nie bez mgiełki mistyki :-) ****Czy jeśli boli koło prawego oka, jakby sam oczodół lub coś blisko niego, to też pęcherzyk żółciowy? ****Chorwacja - jeśli jedziecie, koniecznie miejcie zapas kurkumy, ja przegapiłam a w ichnich sklepach nie znaleźliśmy, dzięki czemu wakacyjne owsianki przybierały kolory nikczemne. Za to świetne stamtąd przywiozłam garnki emaliowane, w niedostępnych u nas kolorach, w tym roku też zapoluję :-)
data: 2010.06.10
autor: Ania ze Stacji Owsianka
a jeszcze since pod oczami, i wczoraj jakies wypryski na buzi.dzis zeszlo.Ja nie wiem czy to nie wynik jakiego zatrucia-ale czym nie wiem.moze ten klacid
data: 2010.06.09
autor: annna
dzieki Fox za odpowiedz. Czyli do dzieła-trzeba sie przstawic. Bedzie pewno ciezko.Bo jak tu wyeliminowac np. owoce? Z owsianka rano tez lekko nie bedzie.dzis po raz kolejny byla biegunka,i wymioty (chyba od silnego kaszlu i checi odksztuszenia) Co do leków jakie brał: od antybiotykow (KLacid) po sterydy i homeopatie.POprawa taka sobie ;-((( Co poradzicie na ta biegunke??
data: 2010.06.09
autor: annna
witam, jestem nowicjuszką, obecnie od dwóch dni zaczęłam stosować filozofie i dietę p. Ciesielskiej :) Synek 3 latak dostał ostrej infekcji gardła, okazało sie niedawcno ze ma w nosie i gardle gronkowca złocistego, ostatnie dwa dni to gorączka 39,5, ale nie dałam sie, nie poszłam od razu do lekarza, bo na bank przepisałby mi antybiotyk, po diecie ( i syropku z czosnku) syenk nie ma juz gorączki, ma apetyt i te dania bardzo mu smakują nawet zupka śniadaniowa( uwielbia rodzynki)
Wszystkim forumowiczkom przesyłam cieplutkie pozdrowienia
data: 2010.06.09
autor: eve
Dziękuję Wam za odpowiedzi :)Ja też się nie zawiodłam na Was, prędzej,czy później, zawsze miałam pomoc.
data: 2010.06.09
autor: Aneta z P.
Anuśka, my obecnie wyprowadzając synka ze stanu nierównowagi staramy się gotować ściśle według przepisów dla maluchów z II ksiązki. na pp jesteśmy od 3 miesięcy więc na razie staramy się nie improwizować. później zaczniemy coś "kombinować". Annna, mój synek jak poszedł we wrześniu do żłobka to chorował do lutego (straszny rotawirus, zapalenia oskrzeli, gorączki po 40 stopni, infekcja grypopodobna, zupełny brak sił), czyli do momentu kiedy zdecydowaliśmy się przejść na pp. po przejściu na pp poprawę w wyglądzie i stanie zdrowia widać było już po kilku dniach tzn. skóra przestała być szara, nabrała kolorów, synek rano i po południu miał więcej siły i nie zasypiał zaraz po powrocie ze żłobka, pojawił się przezroczysty wodnisty katar i mokry kaszel ale to miało związek z odśluzowywaniem. w międzyczasie też miał infekcję z gorączką 39,5 stopnia ale jakież było nasze zdziwienie kiedy po raz pierwszy podczas gorączki synek miał apetyt, siłę na zabawę. coś niesamowitego. obecnie je tyle, że ciocie w żłobku nie mogą wprost uwierzyć ile on potrafi zjeść (owsianka, zupka, gulaszyk, owsianka)!! śmiejemy się, że nadrabia :)) efekty widać niesamowite, a to dopiero 3 miesiące! pozdrawiam wszystkich,
data: 2010.06.09
autor: Fox_India
Dziś zakupiłam ziele ostrożenia. Czy mógłby ktoś opisać do czego je stosujecie. Ja zakupiłam do kapieli na choroby skórne.
data: 2010.06.09
autor: 
Ostróżko, trzymaj się. Jesteś dzielną kobietą! Życzę Twemu synowi rychłego powrotu do zdrowia, a Tobie spokoju...
data: 2010.06.09
autor: Marcela
Pani Aniu czy zioła pana Paprzęckiego podawac, bo te leki na obrzęk mózgu co syn brał to straszna trucizna.Robie mu też okłady z ostrożenia na oko bo mimo kropli w szpitalu krwiak nie schodzi i okulista nie może zbadac oka jak należy.Albo pójdziemy do innego okulisty do prywatnej przychodni tam napewno są lepsze przyrządy do badania.Arnike kupiłam i obmywał dzisiaj oko ale ostrożeń też chyba nie zaszkodzi, do picia arniki muszę go dopiero namówic, bo syn twierdzi, że mam go za małe dziecko i trzęsę się nad nim .Jeszcze raz dziękuję za wszelkie odpowiedzi i sugestie.
data: 2010.06.09
autor: ostróżka
Kamilko, dziękuję Ci, zapytaj jeśli nie będzie to dla Ciebie kłopotliwe,ja też poszukuję informacji bo jestem niespokojna,normalnie na służbę zdrowia nie ma się co oglądac, wczoraj np. staliśmy w kolejce do rejestracji do neurochirurga od 4,30 rano i dostaliśmy skierowanie do neurologa do którego też trzeba wystac się i wyczekac na termin.Wiem że lekarze są zapracowani i mają związane ręce umowami kontraktowymi ,trzeba iśc prywatnie na kontrole, ale może inna pomoc była by skuteczniejsza żeby ten krwiak się wchłonął i żeby za 2 miesiące nie było komplikacji.Z karmieniem w/pp nie jest jak należy bo syn od lat był poza domem,Anglia, wojsko, praca przy budowie autostrad i "życie na kwaterze" od 2 miesięcy jest na stałe w domu bo znalazł na miejscu pracę.Teraz się boi, że ją straci i chce wrócic do pracy już.
data: 2010.06.09
autor: ostróżka
Annna a jakie leki stosowałaś?
data: 2010.06.09
autor: 
Ostróżko syn jest młody i trzeba mieć nadzieje że krwiak sam się wchłonie tylko dobrze go karm po PP-ku.Przesyłam dużo pozytywnej energii.
data: 2010.06.09
autor: Erna
Ostróżko, bioenergoterapeutka, którą ja znam, wyleczyła jednego człowieka z niezliczonej ilości krwiaków powypadkowych w różnych miejscach. Mogę ją spytać, czy miejsce, o którym wspominasz jest bezpieczne. Pozdrawiam
data: 2010.06.09
autor: KamilaK
Dziękuję evito:)
data: 2010.06.09
autor: Anuśka
Haniu z Toruniu wielkie dziéki,faktycznie masz racje...jutro robie baranink e....caluski
data: 2010.06.09
autor: 
Erno, dziękuję, też zaczynam myślec o bioenergoterapii ale chodzi o krwiaka przystrzałkowego w płacie ciemieniowym i nie wiem czy takie oddziaływanie jest bezpieczne w przypadku głowy.Staram się byc dobrej myśli, w ogóle to nie wiemy co właściwie się stało bo syn nic nie pamięta,już wrócił do domu{leżał 2 tygodnie w szpitalu}To napewno pozytywny objaw że już go wypisano .
data: 2010.06.09
autor: ostróżka
Witajcie,mam pytanie do matek przedszkolakow, ktorych to dzieci od czas pojscia do przedszkola ciagle choruja, niestety;-((Nasz syn ma 4lata, ciaglym problem jest zapchany nosek, mokry kaszel-glownie rano.Lekarze mowia, ze to od migdalkow-po ktorych ciagle cos splywa i stad kaszel. Błądzimy od lekarza do lekarza, ilosci lekow przepisywanych sa niepojete. Chyba najmadrzejsze co moge zrobic to pp.Ostatnie zdrarzenie, katar, ropa w oczach-antybiotyk 7 dni, w 7 dniu wymioty, nastepnego dnia bol brzuszka i biegunka. Z gory Wam dziekuje za wszekie podpowiedzi ;-)
data: 2010.06.08
autor: annna
Poznanianko z Kujaw, dziękuję serdecznie za radę i pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.06.08
autor: ostróżka
Anuśka, gotowałam ostrożeń tak jak do kąpieli, trochę odlewałam do szklanki i tym przemywałam oczka. A w tym co zostało kąpałam dziecko.
data: 2010.06.08
autor: evita
Witam.Ostróżko ja swojego czasu /5 lat w tył/miałam potężnego krwiaka pod stopą,miał grubość 3cm i długość 12 cm.Co ja nie robiłam,ile forsy straciłam, szkoda gadać.Przypadkowo, kuśtykając zobaczyłam na ul.Struga w Łodzi gabinet bioenergoteraupety Karola Jóźwiaka bez zastanowienia weszłam,był to strzał w dziesiątkę,już po dwóch zabiegach poczułam ulgę,wybrałam pięć zabiegów.Efekt znakomity.Pan Jóźwiak powiedział bardzo ciekawą rzecz,krwiak jeżeli się nie wchłonie w ciągu pół roku od wypadku nie ma gwarancji że się wchłonie,żadnej.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.06.08
autor: Erna
Czy macie może jakieś sposoby na baaaaaaardzo opuchnięte oczka u dziecka? Tzn córka ma spuchnięte pod oczkami i między oczkami przy nosku. Podejrzewam, że przyczyną jest alergia. Podałam, bo nie było na co czekać - zyrtec i wapno. Troszkę pomogło, ale nie całkiem.
data: 2010.06.08
autor: 
Witajcie. Wczoraj nasz 5 letni pies zaatakował córke i trzy zeby wbiły sie w jej rekę. Miejsca delikatnie zszył lekarz i poinformował, że po psie źle sie goi. Jak myślicie, czy moge jej zwilżać ostrożeniem bo lekarz mówi, że jedynie przemywać wodą utlenioną.
data: 2010.06.08
autor: Dzidka
Dziękuję wam pięknie za pomoc i podpowiedzi.I nie rozumiem wpisów osób, które uważają,że "świeżynkom" się nie pomaga.Ja na tym forum uzyskałam już niejedną cenną radę i wiele tez odszukałam w archiwum.Ciągle je przekopuję i znajduje coś nowego.Wiele odpowiedzi na nasze Swieżynek-pytania jest w archiwum.Trzeba tylko szukać.Kiedy ja nie znajdę pytam mądre osoby.
Evito czy ostrożeń przygotowywałaś tak jak do kąpieli(na 4 l.wody paczka?)-tak sobie myslę,żeby tez małego wykąpać przez kilka dni ostrozeniu.
Rzućcie okiem na to w jaki sposób robie zupki na cielęcinie.Podam 1 przykład.1,5l wody,szcz.tymianku,szcz.kminku ok.20dkg mięska-gotuje 1,5 godz.Następnie dodaję 1 srednia marchewkę, pól pietruszki,7-8małych ziemniaków 1 łyzeczkę kaszki kukurydz.,w ostrym zawsze cebulke średnią, ząbek czosnku , 1 małego fenkuła, ,1 łyzeczkę soli, troche wegetki, 1 łyzeczkę posiekanej zieleniny, szcz.bazylii,szcz.majeranku lub kurkumy,szcz.kminku,szcz.imbiru,szcz.soli.Miksuję i dodaję1 łyżeczkę soku z cytryny,szcz.kurkumy,1 lyzeczke masła lub oliwy z oliwek na koniec szcz.pieprzu.Kzszkę kukur.zamieniam z ryżem, kasza jeczmienną, czasem gryczaną.Jak myslicie ?
data: 2010.06.08
autor: Anuśka
Aha, według mnie to Pani Agnieszka cierpi na "fałszywy ogień", stąd ta złośliwość. Warto, żeby Pani przeanalizowała swoje MENU. POZDRAWIAM i życzę łagodnego spokoju, empatii i tolerancji dla świata, bo żaden dojrzały i wewnętrznie zrównoważony człek nie traciłby czasu na takie niemądre wpisy. Ludzie z poważnymi dolegliwościami, często walczący o życie, wchodzą tu z jakąś nadzieją, a Pani urządza sobie najzwyklejszą kpinę. Jeżeli ma Pani nadmiar niedobrej energii, to niechaj Pani wyładowuje ją w innym miejscu. Pani styl i kulura wypowiedzi na tym forum przypominają nastolatkę z zaburzeniami hormonalnymi.
data: 2010.06.08
autor: BIOLOG-FIZJOLOG
W przypadku muzykoterapii i biblioterapii - polecam zapoznanie się z książkami prof. Juliana Aleksandrowicza ("Nie ma nieuleczalnie chorych", "Tyle wart człowiek"), Kępińskiego ("Rytm życia", "Melancholia")oraz z esejem Gostyńskiej ("Terapia wielkiego ładu"). Te osoby stworzyły podwaliny tej dziedziny w Polsce już w latach sześćdziesiątych. Ps. Miłe Kobiety, nie róbcie zadymy i awantur na forum. Wiadmo, że zaglądają tu różni ludzie - lekarze, naukowcy, poszukiwacze i komenatorzy w świecie publicznym, księgarskim - po co im dawać szanse do plotek, że u Ciesielskiej dochodzi do awantur na forum? Bądźmy solidarni jak na przykład "optymalni" u Kwaśniewskiego, czy "warzywni" u Dąbrowskiej. POZDRAWIAM OGNISTE FORUM!
data: 2010.06.08
autor: BIOLOG-FIZJOLOG
Witam.Ostróżko-a propos posta z 05/06 - mnie bardzo pomaga
arnica montana do wewnątrz( do paszczy)i na zewnątrz (na siniaki,krwiaki i wybroczyny). Jeden z lekarzy zalecił mi
rozmasowanie delikatne sińców i guzów u młodego (2latka i ciut). Jeśli powtarzam się -to zapewne nie doczytałam wątku do końca-przepraszam.Powodzenia życzę i pozdrawiam.
data: 2010.06.08
autor: Poznanianka z Kujaw
witam po długim weekendzie! porobiło się trochę na forum :)
Anuśka, u mojego malucha ropiejące oczka pojawiły się najprawdopodobniej dlatego, że mąż gotując rano kaszkę dawał zbyt dużo kurkumy. kiedy zmniejszyliśmy jej ilość oczka przestały ropieć. u evity sprawcą był imbir. więc u Ciebie tez winowajca musi być. u nas zasadniczo sprawdziło się "zbyt intensywne, niezrównoważone gotowanie" :) a propos smaku mydła w ustach. u mnie pojawiło się około 2 razy kiedy użyłam zbyt mało soli do owsianki i była właśnie taka mydlana. Pani Aniu, coraz więcej ludzi wokół mnie wypytuje o pp, czytają i składają elementy tej układanki w całość. ale ja podczas długiego weekendu miałam dość nieprzyjemną rozmowę z babcią-teściową.. dlaczego nie dajemy owoców, kompocików, muszelek lodowych, bułeczek etc. całe szczęście mój mąż rzeczowo i spokojnie wszystko tłumaczył i niesamowicie mnie podczas tej rozmowy wspierał. ja przyznaję się bez bicia kochanym forumowiczom: zjadłam 3 truskawki.. jejku co się po ich zjedzeniu zaczęło dziać! generalnie puenta jest taka, że truskawki zbyt długo w żołądku nie pozostały i nie tylko w tym roku zostały wykreślone z menu. że też człowiek sam musi zawsze wszystko tak empirycznie sprawdzać eh ;) mój mały pieknie się zaokrąglił. nie jest grubaskiem. po prostu nie jest już chudzielcem :) mokry kaszel pojawia się wciągu dnia. niedawno pocztą przyszły książki, które zamówiłam, m.in. Przebudzenie. powiem szczerze lektura wymagająca ale ja się nie poddaję. gdzieś tu musi być haczyk :) pozdrawiam wszystkich serdecznie!
data: 2010.06.08
autor: Fox_India
Danusiu A, bardzo się cieszę. Muzyka łagodzi obyczaje, ale tez uzdrawia, jak widać :-) Pozdrawiam bardzo letnio!
data: 2010.06.08
autor: KamilaK
PP=Wspaniala Kuchnia
data: 2010.06.08
autor: zigi
Witaj Ewszy z Poznania. Już kiedyś pisałam o tym, jak ja knociłam owsiankę. Robiło mi się dokładnie tak jak Tobie. Doszłam do tego, że winny był miód, ten ze sklepu. Od razu zmieniłam na taki prosto z pasieki. I owsianka pychota. Teraz zaopatrujemy się od razu w kiladziesiąt słoików:) coby już nigdy nie zabrakło. Pozdrawiam.
data: 2010.06.08
autor: Magda P-K
Anuśka, nie jestem specjalistką od dzieci na pp, ale może Twój problem to wina niedokładnego zrównoważenia cielęciny smakiem kwaśnym? Może za dużo słodkich warzyw było do tego, a za mało ostrego i kwaśnego? Może ktoś podpowie więcej, jak dokładniej powiesz, co dziecko jadło? ~~~~ Kamilo (Kamiczku), kiedyś pytałam o trąbkę, otóż mój synek trąbi na tej trabce już prawie rok i po astmie ani śladu, płuca jak wór, tej zimy tylko katar, wiosna minęła bezboleśnie (nawet kataru), kiedyś męczył się po wejściu na III piętro, teraz poza trąbieniem lata za piłką godzinami i wraca głodny jak wilk :) ale nie bardzo zziajany. Naprawdę pp to cuda, chociaż jako 13 latek ma swoje grzeszki jedzeniowe, to jednak w porównaniu z dawniejszymi czasami nie ma porównania :) No i dzięki za dobrą radę Tobie a Ostróżce za ciepłe słowa. Pozdrawiam :)
data: 2010.06.08
autor: DanusiaA
Anuśko, u nas na ropiejące oczka pomogło zmniejszenie ilości imbiru i przemywanie ostrożeniem.
data: 2010.06.08
autor: evita
Ewszy, to wina miodu.Tak się robi gdy miód jest dosładzany cukrem!
data: 2010.06.07
autor: ata
Ewszy z Poznania, miałam dokładnie ten sam kłopot. Wszystko zmieniło się gdy zaczęłam stosować miód dobrej jakości kupowany z tzw pewnego źródła. Nie kupuj miodu w sklepach typu market. Tam sprzedają mieszanki miodów z Unii i Chin. Jakość ich jest marna.
data: 2010.06.07
autor: Hania z Warszawy
Ewszy!niestey, to jest problem miodu przypuszczam.Czy masz miód z pewnego źródła? Bo niektórzy pszczelarze dodaja cukru i taki efekt powstaje.
data: 2010.06.07
autor: Ata
Mała dygresja do osób które nie mogą przełknąc słowa "zaistnienie".Ja, pyskata ostróżka, chylę głowę przed sposobem w jaki "zaistniały" na forum Rene, Dasza ,Danusia,Aida,Jagoda, Joasia i wiele innych kochanych dziewczyn a jeszcze wspomnę o męskich wpisach które też są na celująco.Tak to słowo rozumiem; co kto na forum wnosi to znaczy ,jak zaistniał, w jaki sposób.Ja byc może wnoszę niewiele, ale tak już ze mną jest,mam nadal pod górkę, ale wiem ,że gdyby nie PP i właśnie to forum, takie jakie jest, to nie wiem czy bym stała, najprawdopodobniej raczej leżała, może symbolicznie, na kanapce u terapeuty.Co nie znaczy, że jest mi aż tak ciężko tylko, że taka moja konstrukcja.Bardzo wpadło mi do serca to co napisała Dasza, że ludzie nie chcą cwiczyc, tylko chcą wiedziec jak cwiczyc ,myślę, że za wiele wiedzy przepuszczam przez głowę a za mało przez żołądek, powinno byc pół na pół ,czego życzę gorąco wszystkim poszukującym,znerwicowanym, niecierpliwym ,obrażonym,pragnącym doprecyzowac czy też uporządkowac.
data: 2010.06.07
autor: ostróżka
owsianka / z płatków i kaszki kukurydzianej / to dla mnie najważniejsza część śniadania a do tego najlepsza wtedy gdy jest gęsta - niestety ostatnio coraz częściej zdarza mi się że w chwilę po dodaniu miodu robi się bardzo rzadka wręcz rozwarstwia się - nie mogę dojść przyczyny , choć podejrzewam ,że być może winna tu proporcja kurkumy cynamonu imbiru soku z cytryny - jaki błąd robię - doświadczonych bardzo proszę o radę , pozdrawiam
Ewszy z Poznania
data: 2010.06.07
autor: 
Aneto ziemniaki młode gotuje tak jak w przepisie w Filozofii s.173. Ale te ziemniaki"młode" sprowadzane tak sie nie ugotuja. Maja mało skrobi i zrobiła mi sie prawie zupa. Może spróbuj je wyszorowac i gotowac w łupinkach wg. przypawiając wg. tego przepisu. Te naprawde młode ziemniaki to gotuję w łupinach i tak jem. Skórka jest delikatna i zjadliwa.:}
pozdrawiam po pięknym długim,słonecznym wypoczynku :} a teraz do roboty...
data: 2010.06.07
autor: E.Kam.
OKOK. Dzięki za radę. Tak zrobię gdy juz zajdzie potrzeba. Najlepsze jest to że dziś juz wcale nie musiałam dodać owsianki do marchewkowo-ziemniaczanego puree na obiad (chociaz miałam taki zamiar żeby lepiej jadł) :) Młody wcinał tak że aż musiałam zmienic łyżeczkę na głębszą. Mamy, na jakiej wodzie gotujecie niemowlakom? Ja kupowałam Humanę, ale teraz już jak gotuje wiecej to Zywiec źródlana. Czy może używać zwykłej przefiltrowanej kranówki? Pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.06.07
autor: Dagder
A mnie zastanawia to, że Agnieszka zawsze pojawia sie akurat wtedy, gdy robi się zadyma:-)Takim czujnym matczynym okiem obserwuje i na wszystko zawsze znajduje wytłumaczenie. I jeszcze dzięki niej można się dowiedzieć o sobie mnóstwo rzeczy....Taka wspaniała doradczyni, bez problemów z ego to skarb:-)
data: 2010.06.07
autor: KamilaK
Myśle że warto przypomnieć sobie dawny post p. Ani z samej góry tej strony:
http://centrumanna.pl/forum/forum.php?arch=1&strona=10
to odnośnie gotowania warzyw.
A młode ziemniaki w łupinach to jak kto lubi, kurkuma, imbir powinny być, a reszta wg uznania :) czyli kminek, czosnek czy cebula zależy jak kto lubi, w kolejnosci smaków oczywiście :)
data: 2010.06.07
autor: Ewa S.
Dagder, w przepisie na kaszkę raczej zamiast zimnej wody w smaku słonym dodałabym soli. Jeśli musisz rozcieńczyć, to wrzątkiem. Pozdrawiam:)
data: 2010.06.07
autor: Marcela
oj, oj nie zapominajcie, że Agnieszka jest multispecjalistką,terapeutką, agentką, zna się na medycynie chińskiej, prawdziwym pp, zasadach internetu, że też Ciesielska po jej wpisach nie zamknęła tego forum zawstydzona;-). Nie ma też braków edukacyjnych i rozumie słowo pisane, szkoda tylko że nie rozumie że nikt jej tu nie potrzebuje. A może to ją kręci, tego potrzebuje i na żadnej innej stronie nie znajduje i nie może bez tego forum żyć, dobrze się bawi i nie ma dolegliwości, może to dzięki tym pomaranczowym stronom? Czyli że mimo wszystko pp w wersji Anny Ciesielskiej najskuteczniejsze na wszystko?
ps. ciekawa rzecz - każdy znajduje tu to co chce znaleźć, albo porady, przemyślenia albo agresję. Dla każdego coś miłego.
data: 2010.06.07
autor: Dennis
Witam wszystkich:)
Mój 2 latek znów ma katar,gęsty zielono-żółty.Piszę znów, ponieważ poprzedni skończył się jakieś 2 tyg.temu a teraz powtórka.Nie kaszle, ale ma ropiejące oczka.Przeczytałam na forum, że takie oczka u dziecka świadczą o zbyt intensywnym, niezrównoważonym odżywianiu. Czy dziecku mogę oczka przemywać ostrożeniem(tak zdaje się czytałam) i jeśli tak to czy przygotować zioła tak jak na kąpiel? Mały zjada tylko swoje posiłki, nie dostaje naszych.Pewnie nie wychodzi mi jeszcze sztuka równoważenia potraw:(.Nie mogłam ostatnio dostać indyka i jadł zupki na cielęcince(ok 3 tyg.).Może to być przyczyną?Zastanawiam się czy podać mu imbirówkę czy kilerkę?I skłaniam się ku tej drugiej opcji.Choć z drugiej strony zastanawiam się czy to nie problem wątrobowy,przeciez problemy z oczami to zimna wątroba.A na zastój wątrobowy P.Ania poleca imbirówkę.Proszę mnie poprawić jeśli się mylę-dopiero się uczę(na PP jesteśmy 10 m-cy).Zakręciłam się trochę w tym wszystkim.
Aha i czy mogę dzieciaczkowi dawać nasz rosół całoroczny-ten z przepisu na forum.Czy może go rozcieńczyć wrzątkiem żeby nie był zbyt intensywny.Dodam,że mały uwielbia rosół i zwykle zjada 2-3 razy w tygodniu z polentą lub domowym makaronem.
Proszę doświadczone mamy o radę i wsparcie:)I oczywiście wszystkich cieplutko pozdrawiam
data: 2010.07.11
autor: Anuśka
To ja może zapytam jeszcze raz, bo zajęte byłyście czymś innym, a tu "świeżynki" cierpliwie czekają na porady:)))Wolę młode ziemniaczki gotowane, nie smażone. Jak je ugotować, z czym itd?Dzięki, może tym razem się uda:)Pozdrawiam.
data: 2010.06.07
autor: Aneta z P.
Daszo, pięknie to napisałaś :)
Dziewczyny nowe, uczcie się, czytajcie książki i forum, a przede wszystkim nie obrażajcie się na tych, którzy usiłują Wam cokolwiek wyjaśnić; lepiej to przeczytać z uwagą i przemyśleć. Macie odwagę krytykować odpowiedzi osób bardziej zaawansowanych w stosowaniu pp - miejcie odwagę zaufać lub porzucić tę drogę. Inaczej za waszymi pytaniami nic nie stoi, żadna chęć doświadczenia ani samo dośwaidczanie, a tylko puste słowa krytyki, jakiegoś obrażenia, oburzania się na to, że ktoś wyraził swoją opinię, powiedział coś w oparciu o własną wiedzę. Zosi, zobacz ile Ty odpowiedzi już dostałaś, a w każdej wiele osobistych doświadczeń Ci przekazano. A przecież nikt tu nie musi służyć Wam ani doświadczeniem, ani odpowiadaniem, ani pomocą i niepotrzebne są oskarżenia o brak życzliwości, bo gdyby jej na forum nie było, nikt nie pisnąłby słowa i nie próbował niczego wyjaśniać. Postawa roszczeniowa to moim zdaniem nie ta droga. A że odpowiedź nie taka jakiej ktoś oczekiwał? No trudno, nie zawsze takie odpowiedzi są, najczęściej właśnie są różne od naszych oczekiwań. Pytamy bo nie wiemy, a jeśli wiemy i odrzucamy odpowiedzi - to proszę, zadajcie pytanie sobie - po co pytacie? Jeśli potrzebujecie potwierdzenia tego, co wiecie, a tu nikt Wam go nie dał, to widocznie trzeba poszukać gdzie indziej. Natomiast "zabawę" Agnieszki uważam po prostu za niesmaczną, no ale niech się dziewczyna bawi, skoro ma takie życzenie :) Pozdrawiam.
data: 2010.06.07
autor: DanusiaA
Przepraszam za brak podpisu: ten ostatni wpis, to ja: Zosia
data: 2010.06.07
autor: Zosia z Warszawy
Strasznie to wszystko przykre....... zupełnie czego innego spodziewałam się po osobach stosujących PP....... Nie wiem czy, skoro w takich osobach jest tyle agresji i zacięcia, to w ogóle jest w tym wszystkim sens. Gdzie ta równowaga emocjonalna, o którą mamy się starać poprzez odpowiednie żywienie? Mam teraz wrażenie, że bardziej chodzi o potwierdzenie słuszności swoich wyborów, tego, że na pewno ma się rację i że wybrało się jedyną właściwą drogę niż o rzeczywistą chęć pomocy, wsparcia, szukania rzeczywistych przyczyn różnych schorzeń, pozytywnego oddziaływania, równoważenia ducha z ciałem... Ale czy skoro ktoś tak agresywnie walczy o potwierdzenie swojego wyboru, to jest go rzeczywiście pewien? .... Nie wiedziałam i nie spodziewałam się tego, że mój kontakt z forum skończy się w ten sposób i takimi konkluzjami.... smutne
data: 2010.06.07
autor: 
Kamilo K nie chcę być niegrzeczna ale mam wrażenie ze masz problemy z odczytywaniem słowa pisanego (braki edukacyjne??). Czy tez boli fakt braku trafnych spostrzeżeń? Nikim sie nie zabawiam a bawi mie jedynie jak niektórzy próbują bawić się w detektywów z marnym efektem. Już wiele osób było "oskarżanych" o bycie mną a to nestety nei jest łatwa sprawa :)
Zosiu z Warszawy psychoterapia jest często bardzo ważnym elementem ale bardzo często uzależnia co jest bardzo niedobre i wtedy skutki są wręcz odwrotne.
data: 2010.06.07
autor: Agnieszka
Zosiu z Wwy. Jeśli Twoje intencje są czyste ( a wierzę że tak jest ) i pojawiłaś się na forum prosząc o pomoc to proszę Cię zrozum jedno. PP by Ciesielska to filozofia życia rozumiana jako stan równowagi ciała i ducha. Książki Pani Ani uczą jak wziąć odpowiedzialność za swoje życie, jak uporządkować siebie, wreszcie jak znaleźć siebie. Bez poszerzenia swojej świadomości, bez przyjrzenia się swoim schematom, wg których żyjemy, stereotypom, którym wierzymy, wreszcie bez ciężkiej pracy na sobą, szukanie siebie się nie uda. I nie myśl sobie, że jak zaczniesz rozumieć otaczającą Cię rzeczywistość - wszystko popłynie. Wtedy dopiero pojawią się schody i zaczną spadać cegły na głowę. I wiesz co ? Będzie łatwiej, piękniej, pełniej – zdecydowanie tak ! Jeśli zapłaczesz - to na chwilę, jeśli się zezłościsz - to szybko Ci minie, a pokora i akceptacja tego, co Cię spotyka będzie kluczem do wszystkiego. Dlatego na Twoje pytanie czy gotowanie wg PP może spowodować, że odstawisz antydepresanty brzmi NIE, jeśli nie zaczniesz pracować nas sobą w sferze emocji, jeśli nie przyjrzysz się swojemu TU i TERAZ, jeśli nie pokochasz siebie i nie odwalisz całej tej roboty, którą każdy musi sam. Przed laty korzystałam również z porad terapeutów, o których mowa, absolutnie nic mi to nie dało. Kiedy poznałam Panią Anię, która stała się moim Nauczycielem, czasami bywała matką, innym razem przyjaciółką – to dzięki niej i jej filozofii uświadomiłam sobie, że nikt niczego za mnie nie załatwi, że muszę s a m a i ta świadomość dodała mi po prostu skrzydeł. Bo okazało się że nie jestem żadnym marnym puchem tylko kimś wyjątkowym, że nie jestem niedoskonała – tylko doskonała, że nie jestem żadną słabą płcią – tylko silną kobietą, że nie jestem głupia – tylko mądra. Pani Ania zawsze zwracała szczególną uwagę na niedowartościowanie z jakim my kobiety idziemy przez życie, a to determinuje wybory, których dokonujemy. Droga donikąd. Dlatego przyjrzyj się sobie, zapytaj siebie dlaczego mam depresję, czy moje zdrowie i moje życie musi być temu podporządkowane? Pracuj świadomie, bądź dobra dla siebie. Jak mówi Szefowa „zrozumieć problem = rozwiązać problem” i tego Ci z całego serca życzę.
data: 2010.06.07
autor: Rene
proponuję olać niektóre tematy, bo szkoda czasu, energii i jest to nudne. A niektórym może się nudzi? może taka ich praca?. Każdy ma swoja mądrość i racje i to zaakceptujmy i ZMIEŃMY temat. Dogrzewajmy sie w zamian, póki słońce świeci. Mój mały wcina marchewke z ziemniaczkiem i wszystko ślicznie przyjmuje :)) Czy przepis na kaszke kkurydzianą do picia taki może być?: wrzątek i kurkuma, kaszka kukurydziana, imbir, kilka ziarenek soli lub zimna woda, parę kropel cytryny, kurkuma lub/i wrzątek, kilka kropel oliwy z oliwek, imbir. W ten sposób robiłam marchewkę (dodaję odrobinę czosnku w ostrym), a teraz też marchewkę z ziemniaczkiem. Owsiankę wcina chętniej wiec myślę że odrobinę bede jej dodawać do obiadkowego puree warzywnego. Maly kończy 6 miesięcy w tym tyg, i je co 2h. Od 5.30 do 6.00 cyc i wstajemy, o 8.00 owsianka i drzemka, o 10 cyc, o 12.00 marchewka z ziemniaczkiem, o 14 cyc, o 16.00 owsianka, o 18 cyc, od 20 do 21 cyc i spanie. W nocy je jeszcze ok 1.00 i 3.00. Waży jakieś 7,5kg i ma 76cm. A teraz cyc, i idziemy na spacer!! pozdrawiam,
data: 2010.06.07
autor: Dagder
Drodzy forumowicze, może dajcie już spokój Zosi. Ja widzę że do piętnowania kogoś czy krytykowania lub oceniania to jesteście chetne, a do odpowiedzi na inne posty bardziej merytoryczne to nie zawsze. Odpowiadacie Zosi mówiąc ze to jest jej potrzebne a nie tamto ale po co dodawać ocenianie jej i wyciąganie wniosków że jest nieufna, że sieje zamęt..Dla mnie to bzdury i się nakręcacie jeszcze bardziej. Czasami warto powiedzieć mniej niż więcej, i pozwólcie Pani Ani się wypowiedzieć. Skąd tyle chęci atakowania kogoś w Was? Może tak więcej życzliwości... I sposób w jaki udzielacie odpowiedzi jest taki jakbyście wszystkie rozumy pozjadały. A czy na pewno tak jest?
Pozdrawiam
data: 2010.06.07
autor: Ewa S.
Agnieszko, powtarzasz się, przynudzasz. Czy twój zawód to komik? Bo jeśli tak, to na chleb marne grosze zarobisz...znajdź inne forum do "zabawiania się", bo tutaj ludzie o poważnych sprawach piszą. Prosiłaś kiedyś o "zezwolenie" Pani Ani na pojawianie sie na forum, mimo wszystko, więc uszanuj Jej cierpliwość i korzystaj z forum tak, jak obiecałaś sama.
data: 2010.06.07
autor: KamilaK
Napisałam też, że przeglądałam wcześniej polecane przez p. Annę książki, ale nie znalazłam w nich potwierdzenia jej wszystkich teorii czy diagnoz, dlatego chciałam wiedzieć na czym jeszcze opiera swoją wiedzę... Nie wiem dlaczego tak Wam to przeszkadza.
Nie wiem też jak można negować wartość psychoterapii.... zwłaszcza w depresjach... ja nie neguje wartości diety (dlatego stosuję PP), nie jestem pewna co do antydepresantów, ale psychoterapia??? Na jakich psychoterapeutów trafiłyście, skoro uważacie, że to czcze gadanie?
data: 2010.06.07
autor: Zosia z Warszawy
Zosiu z Warszawy: bo na tym forum nie można zadawac pytań, od razu jest sie oskarżonym o "chęc zaistnienia, sianie zamętu, itp..." To jest nawet zabawne bo obserwując forum można dokładnie przewidziec odpowiedzi konkretnych osób na posty "dociekliwych"... Szkoda bo chyba nie o to chodzi żeby sobie nawzajem udowadniac racje... Widocznie stosowanie PP podgrzewa emocje :-)
data: 2010.06.07
autor: Monika z R
Ato akurat sie mylisz a kto jest marnym informatykiem to niestety o tym swiadczy fakt dlaczego mozna tu pisać pod róznymi nickami. Taki format forum na to pozwala o czym juz kiedys pisałam i to jest niestety złe bo tak naprawde moze pisac nawet 1 osoba cale to forum :) Na czym zreszta traci samo forum
Ostózko ależ ja sie nie denerwuję - mnie to bawi :) Ot taki mój "zawód"
Całuski
data: 2010.06.07
autor: Agnieszka
Daszo, wspaniały post, sama prawda, jakże potrzebna w dzisiejszych czasach, gdzie wszyscy wszystko chcą mieć podane na tacy. Chcą mieć "proces technologiczny" życia. Chcą mieć gwarancję, że to, co przeczytają, zadziała. Dziękuję Ci za ten wpis!
Pozdrawiam
data: 2010.06.07
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Zosiu z Warszawy, to forum jest specyficzne, bo jego społeczność jest specyficzna. Nie jesteśmy ani lepsi ani gorsi od innych, tylko mamy inną świadomość. Panują tu określone zasady - zresztą jak na każdym forum. Spodziewamy się, że każda nowa osoba zapoznała się z książkami pani Ani i akceptuje ich zawartość. Owszem, pytamy się o różne rzeczy, czasem bardzo oczywiste (jak się zakręcimy:)), ale nie zadajemy fundamentalnych pytań: czy warto? czy pomoże? czy aby na pewno? Zdarzają się chwile wątpliwości, ale każda/każdy z nas musi w sobie znaleźć odpowiedź, a forum służy w tym momencie jako wsparcie. Zadałaś pytanie, dostałaś odpowiedź, a zadajesz to samo pytanie dalej... Wzrasta w Tobie nieufność do medycyny konwencjonalnej, lekarstw, terapii. Szukasz innej drogi. To dobrze. Jeśli jednak chcesz dojść do równowagi w sferze fizycznej i psychicznej poprzez Pięć Przemian, to musisz zaufać. Bez zaufania Ci się nie uda - od nikogo nie dostaniesz gwarancji jak będzie po odstawieniu leków w Twoim przypadku. Dziewczyny wyraziły opinię i dały Ci wskazówkę. Czy będą owe uwagi Twoim drogowskazem? Czasem trzeba opuścić forum, nie podczytywać, skupić się na sobie i najbliższych. Na koniec: mojej znajomej cierpiącej na depresję lekarz zalecił przemalowanie mieszkania na słoneczny, żółty kolor, ewentualnie z pomarańczowymi elementami (do tej pory miała w domu kolory niebieski i zielony). Skorzystasz?:)
data: 2010.06.07
autor: Marcela
Zosiu z Warszawy, masz prawo do swoich wątpliwości i pytań.Nie neguję tego Ale prosiłaś P.Anię o podanie zródeł z których Ona czerpie swoją wiedzę, prosiłaś 22 maja.Pani Ania odpowiedziała na Twoją prośbę;literatura dotycząca tematu jest na końcu jej książek, to około 20 pozycji o ile nie więcej.Czy już zapoznałaś się z treścią tych książek? Przeczytałaś je?Doprecyzowałaś swoje informacje? Uzyskałaś nowe? Tych książek nie da się szybko przeczytac jak kryminałów, a i zakres wiedzy jest bardzo szeroki.Już tak szybko je przeczytałaś, zrozumiałaś?A może to tylko pusta deklaracja że pragniesz wiedziec więcej,.Ja myślę, że tylko chcesz sobie podyskutowac na temat o którym niewiele wiesz i dlatego wychodzi z tej dyskusji takie ple,ple w koło macieju.My swoje, a Ty swoje.Zajmij się pogłębieniem swojej wiedzy,wszystkie się tutaj uczymy.
data: 2010.06.06
autor: ostróżka
Twierdzenie, że nie ma głupich pytań, to szkodliwy mit rozpowszechniany w polskich szkołach, niestety nie jedyny. Pytania same w sobie niemądre nie są, rzecz w tym, że pytający najczęściej nie wie, dlaczego te pytania zadaje. Zwykle przyczyną jest nieświadomy opór przed realną zmianą, sabotaż działań, które czegoś mają nas nauczyć, lęk przed popełnieniem błędów, czasem przebiegła strategia, bo jak pytam, to niby jestem aktywna i zainteresowana a w dodoatku mądra i krytyczna Tacy ludzie to zmora w każdej grupie uczącej się czegokolwiek. Jeden z moich trenerów sztuk walki powiedział kiedyś, że ludzie nie chcą już tak na prawdę ćwiczyć, oni chcą wiedzieć "jak ćwiczyć". Zamiast żyć i działać, zadręczamy się nieustannymi spekulacjami, co powinnam zrobić a czego unikać zamiast to pokornie sprawdzać Dorośli zwykle próbują puścić "przez głowę" coś, co trzeba puścić "przez ciało", żeby mogło tego doświadczyć. To niebezpieczeństwo tkwi też w psychoterapii, jeżeli jest ona jedynym elementem leczenia depresji, bo kobiety lubią sobie pogadać, nie wiąze sie to dla nich zwykle z większym wysiłkiem. Ale za samymi słowami nie stoi żadna rzeczywistość. System nerwowy wzmacnia się wraz z ciałem, bo z nim razem funkcjonuje, dlatego dobrzy psychoterapeuci zalecają też pracę z ciałem i dobrą dietę. Każda rozmowa kiedyś sie kończy , pytania też. Jeżeli są tylko pustym kamuflażem, zostajemy nadal z pustymi rękami, ubożsi o stracony czas i energię. Pozdrawiam
data: 2010.06.06
autor: Dasza
Agula, w czerwonej książce jest świetny pomysł na gulasz barani. A poza tym można wrzucić barana do zalewy na golonki indycze (zachowując kolejność smaków), zostawić na 24h i przyrządzić jak Ci się podoba - dowolne jarzyny, duszenina, pieczeń, bitki. JoannaMamAsik nadziewała polędwiczki baranie czosnkiem i gotowała u uszlachetniaczu do wędlin, wypróbowałam ten sposób i mięso smakuje świetnie. Życzę udanego gotowania! :)
data: 2010.06.06
autor: Hania z Torunia
Nie rozumiem kategorii "zaistnieć" na forum... Dlaczego operujecie takimi kategoriami? Chciałam się z forum czegoś dowiedzieć. Doprecyzować informacje, uzyskać nowe... a tu oskarżenia o mieszanie, sianie zwątpienia i chęć zaistnienia... Skąd ta defensywa? Nie rozumiem też zarzutów, że moje pytania są bezsensowne... nawet dzieci w szkole uczy się, że nie ma głupich pytań... Poza tym, to krzywdzące, bo dla mnie te pytania są ważne. Myślałam, że tu się siebie wzajemnie nie ocenia...
data: 2010.06.06
autor: Zosia z Warszawy
Ewo Szczecin, to nie jest to Forum.
data: 2010.06.06
autor: Hania z Warszawy
Jesli ktos potrzebuje informacji o grupach krwi oraz jakis zestawów na poszczególne dolegliwosci, to moze sie zameldowac na lipeva33@wp.pl. Wreszcie słońce
data: 2010.06.05
autor: Ewa Szczecin
Specjalistko Agnieszko mogły się dziewczyny pomylic bo sposób w jaki zaistniały na forum;Zosia, Agnieszka i Bea jest podobny.Pozatym nie masz prawa się denerwowac, bo takie są niestety skutki tego, jak ktoś podszywa się pod różne nicki.Tak się traci wiarygodnośc, zaufanie, no i nie jest się traktowanym poważnie.
data: 2010.06.05
autor: ostróżka
Zosiu z Warszawy, jesli masz az takie duze watpliwosci, to moze najlepiej jesli je wyjasnisz z Pania Ciesielska bezposrednio, przez telefon. Watpliwe, zebys tutaj, na forum dostala jasna odpowiedz. Pozdrawiam.
data: 2010.06.05
autor: Basia z Bristolu
Agnieszko, dlaczego to ja wiem... Z komputera, z którego piszę teraz(choć nie zawsze) piszą dwie osoby z tego forum (jedna właściwie już nie pisze ale pisała), ale to z tej prostej przyczyny,że jesteśmy sąsiadkami i sobie komputera użyczamy. Więc IP nie ma tu nic do rzeczy. Marny z ciebie informatyk...

Zasadniczym pozostaje pytanie : "PO CO? "a nie "DLACZEGO?"
niektórzy występują jako Bea i Agnieszka...
data: 2010.06.05
autor: Ata
DanusiuA, Ato, Kamiczku. Zosia to nei Bea ani Agnieszka :) Ale marne z Was detektywki oraz psycholożki :) I macie troszkę marne pojęcie dlaczego na forum takim jak to mozna pisać jako Agnieszka a potem Bea :) I nei ma to nic wspólnego z alterego hahahhahaha. I mówię Wam to jako specjalista :) Pozdrawiam i życze miłej zabawy w szpiegowaniu:) Atak wogóel nei maci elepszych zajęc :) Może zajmijcie sie swoii rodzinami i gotowaniem a ei oskarżaniem biednej Zosi
data: 2010.06.05
autor: Agnieszka
Przepraszam,zapomnialam sie podpisac;/ ups
Mam jeszcze jedno pytanie,czy mogé gotowac zupy na miesie bez kosci i dodac pod koniec maselko?
pozdrawiam
data: 2010.06.05
autor: Agula
Drogie panie...
Jak przygotowac baranine ale miala ladny zapach? Podobniez trzeba já obdypac ziolami(jakimi) i odstawic na 24h w lodowce ale wiecie ile jest szkol:) kazdy na swoj sposob ale poszukuje dobrego:)
ps.wczoraj nafaszerowalam kurczaka,pycha ale nadzienie ciut mdle.
Do nadzienia uwazam,ze powinno dodac sie cebuke.
data: 2010.06.05
autor: 
Przepraszam ,to jeszcze ja ,bo też jestem rozkojarzona.Mój syn miał też obrzęk mózgu, stąd ten mój powrót na stary szlak. Chciałam zapytac czy ktoś na forum miał doświadczenia z wchłanianiem się krwiaka? Lekarze oprócz lekartwa na obrzęk przepisali czekanie,cierpliwosc i spokój.
data: 2010.06.05
autor: ostróżka
Kasiu d. ja też mam męża któremu z trudnością przychodzi rezygnacja z różnych "pozołdów" i ten temat był już wałkowany na forum, nie jesteś odosobniona, a co robic? Swoje!Małżon albo skorzysta ,albo pozostanie jedną nogą u siebie, dopuki nie zrozumie, nie załapie, ma On prawo do swojego tempa pojmowania jak każda z nas.A pozatym dziewczyny miłe, ja znowu jestem na starej trasie szpital dom szpital, bo mój syn miał wypadek, nie jest tragicznie, ale czekamy jak wchłonie się krwiak w głowie,no....niech to szlag
data: 2010.06.05
autor: ostróżka
Zosiu przeczytaj sobie uważnie post Daszy z 03.06, Danusi z 02.06 i Janiny, tam jest wszystko co może Cię ukierunkowac.Jesteś rozkojarzona i nie przeczytałaś tych postów uważnie.Pytania można i trzeba zadawac ale sensowne, a Twoje pytania ,wybacz, przypominają takie mieszanie kijkiem.Ot pomieszam sobie, bo mam prawo do własnego zdania i poglądów i jakoś muszę gdzieś zaistniec.Może jesteś w takim stanie ciała i ducha, że nie zdajesz sobie z tego sprawy.Masz zamiar, jak piszesz, "sięgnąc do zródeł" to sięgaj, na to trzeba czasu, a Ty tracisz go na próżne dyskusje.Pozdrawiam
data: 2010.06.05
autor: ostróżka
Danusiu A., nie zauważyłam wcześniej Twojego wpisu...
jaki zamęt?......... Czy zadawanie pytań na nurtujące nas pytania to jest sianie zamętu??? Przecież nawet Dasza napisała, że wycofanie antydepresantów nie zawsze jest możliwe, więc chyba mam prawo mieć wątpliwości co do odstawienia moich tabletek....
Chciałam o tym poczytać więcej, sięgnąć do źródeł, z których czerpie też Pani Ania. Czy to takie złe?
A z tymi innymi imionami, to w ogóle nie rozumiem... czego mam się wstydzić, przecież nie znamy się osobiście... nie rozumiem...
data: 2010.06.05
autor: Zosia z Warszawy
dziękuję wszystkim za odpowiedzi na moje wcześniejsze pytania. mam pytanie do mam małych przedszkolaków-jak sobie radzicie z posiłkami, pozwalacie maluchom jadać w przedszkolu czy wysyłacie ich z termosami? wielokrotnie również wyczytałam, że wyrywkowe stosowanie pp nie ma sensu, tzn.jeśli ma się upartego męża, który nie odpuści ogórków kiszonych,piwa oraz słodyczy jedzenie wspólnych obiadków jest bez sensu...wg mnie lepsze coś niż nic, jak się ma wychładzać wszystkim to chyba lepiej żeby przynajmniej obiadki miał zrównoważone. a jakiego smaku jest olej z pestek winogron? a co z konserwantami? bo bardzo mnie zastanawia ta vegeta w przepisach... dziękuję i pozdrawiam
data: 2010.06.05
autor: kasia d.
Zażywam leki, bo boję się je odstawić. Boję się, że samo PP nie wystarczy. One jednak pomagają. Nie wiem, czemu piszecie, że to karanie kogokolwiek (siebie? za co?)
Ata, nie rozumiem Twojego wpisu. Przykro mi, nie wiem skąd te oskarżenia.....
Chciałam się tylko poradzić, upewnić..........
data: 2010.06.04
autor: Zosia z Warszawy
Ato, podszywanie sie pod innych ludzi to zwykłe tchórzostwo. Chcę coś powiedzieć, a przecież mogą mnie za to przestać lubić, więc wystąpię jako y, zamiast tako x. Obawiam się, że żadna terapia tu nie pomoże.
data: 2010.06.04
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Zosiu,jeśli jestes rzeczywiście Bea czy Agnieszką to chyba nasz jakies poważniejsze problemy niz depresja. Nie mówie tego złośliwie. Martwie się o ciebie, bo kojarzy mi się twoje postępowanie z kimś kogo kiedyś znałam i tez wykazywał zbliżowe zachowania.Tam to sie naprawdę źle skończyło.Czy mówiłas swojemu terapeucie o tej potrzebie podszywania się pod innych ludzi?Powinien wiedzieć.Trzymaj się!

Dziękuję za namiary na fizjoterapeutke w Poznaniu.Przydało się :)
data: 2010.06.04
autor: Ata
Zosiu z Warszawy, skoro masz poczucie winy, po co je zażywasz? Kogo chcesz ukarać?
data: 2010.06.04
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Hej, dziewczyny. Powiedzcie proszę, jak gotować młode ziemniaczki? W archiwum znalazłam poradę p. Ani, że na wrzątek w łupinach z dodatkiem imbiru i czosnku. Czy tak? Nie obierać? Bez soli?A inne młode warzywka typu bób, szparagi to tylko z imbirem? Dzięki z góry:))Pozdrawiam gorąco i słonecznie:)
data: 2010.06.04
autor: Aneta z P.
Zosiu, czy Ty jestes Zosia, czy Agnieszka, czy Bea... właściwie mniejsza z tym, jak Ci na imię, natomiast mam wrazenie, że wpadłaś tu posiać trochę zamętu i niepewności.
data: 2010.06.04
autor: DanusiaA
Zdaje sobie sprawę, że dieta może wspomagać leczenie depresji i nerwic, tak samo jak ćwiczenia fizyczne. Poza tym mnie tak naprawdę najbardziej pomaga psychoterapia. Zresztą, bez psychoterapii, leczenie żadnej depresji nie może się powieść. Ale wiem też, że to wszystko pomaga mi dopiero razem z antydepresantami. Lekarz mówi, że niektóre schorzenia są po prostu zbyt poważne by móc oddziaływać na nie tylko dietą. A będąc na PP odczuwam poczucie winy, że ładuję w siebie antydepresanty.
data: 2010.06.25
autor: Zosia z Warszawy
Odnośnie antydepresantów....Tak, dieta działa cuda. W krajach, gdzie te leki są bardzo drogie (np. w Rosji) z ogromnymi sukcesami leczy się depresje i nerwice dzięki diecie właśnie i ćwiczeniom fizycznym. Ale to wymaga dyscypliny, jak wszędzie, wiec współczesnemu wygodnickiemu człowiekowi to zapewne nie pasuje Pozdrawiam
data: 2010.06.04
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Taniu, nie no - jak to: odlać wody z zupy? Wylewać to, co się z warzyw wypłukało cennego podczas gotowania? Dodaj trochę kaszki kukurydzianej czy ziemniaka (drobno pokrojony szybko dojdzie) czy co...
data: 2010.06.04
autor: Pati
Białe części pora używamy do zupy porowej, piersi z kurczaka z ananasem, zupy dyniowej a do czego można zuzyc reszte i w jakim ta reszta jest smaku, ostrym czy kwasnym?i czy gotujac zupke dla dziecka zdazylo sie Wam ze musialyscie odlac przed miksowaniem wody z zupy, bo bylaby za rzadka?bo ja mam tak dosc czesto, a trzymam sie przepisow z ksiazki, pozdr
data: 2010.06.04
autor: Tania
Małgosiu, rosół z książki ok, ale zamiast kurczaka skrzydło z indyka:-)ja na drugie śniadanie też jadam sałatkę jarzynową, pastę z jajek, pasztet z warzyw z rosołu, kopytka z bułką tartą, pierogi, dużo można wymyślać, pieczarek w zupie +-5 jest ok, a przepis na rosół wiosenny podawała chyba Anita, pozdr
data: 2010.06.04
autor: Tania
Małgosiu, jako karmiąca nie jedz m.in.: mąki pszennej w dużych ilościach, mleka i produktów zawirających mleko, białego cukru, czyli zero słodyczy, kakao, wieprzowiny, kurczaków, pieczarek, brokułów, kapusty i strączkowych, nie pij nic zimnego, żadnej czarnej cherbaty z cytryną. Ja ważę 52kg ale moja waga się już zatrzymała. Wyniki mam takie dobre ze sama jestem w szoku. Oto co ja jem w ciągu dnia kawa gotowana z przyprawami nie za mocna, gęsta owsianka z kaszką kukurydzianą, na II sniadanie grzanki z chleba pszenno zytniego na zakwasie z żółtkiem /mały jeszcze nie toleruje białka, ale jajka przepiórcze mogę jeść całe/ lub dwoma co 2gi dzien, tu pamietaj o dodaniu keczupu, serka koziego soli i pieprzu, lub też grzanki z pasztecikiem z rosołu. Może też być zupa jarzynowa/zupy z dodatkiem ryżu słodkiego, kaszy gryczanej, jaglanej, zawsze z ziemniakami/. Na obiad gulasz/wołowy, cielecy, indyczy na bazie marchwi, pietruszki cebuli i porów, w różnych kombinacjach/ z ziemniakami, kaszą gryczaną niepaloną, czasem ryż. Po południu ok 16-17 moje ulubione kluski śląskie ze zrumienioną cebulką... pycha. I na kolację zupę z grzanką. Od czasu do czasu zjadam ciastko owsiane z San-a. Ale mój mały kończy 6 miesięcy w przyszłym tygodniu i juz powolutku toleruje to co na początku wywoływało bóle brzucha, wysypki i ulewania. Np w ogóle nie mogłam jesc chleba. No i rosłół całoroczny obowiązkowo. Tez jestem chuda, ale mleczko aż "tryska". Mały od wczoraj je marchwiankę w porze obiadku i az mu sie uszy trzęsą. Poza tym pamietaj: spokój i ufność, ewentualnie telefon do Szefowej. Pozdrawiam.
data: 2010.06.03
autor: Dagder z Pruszkowa
Witam :)
Podejrzewam u siebie celiakie, jako niemowlę zostałam odstawiona szybko od piersi i karmiona mlekiem sztucznym. Zawsze byłam bardzo chuda jakby mój organizm nie wykształcił tego co powinien. Poza tym miałam anemie będąc noworodkiem. W okresie dorosłym miałam zawsze problemy z zebami, aftami, opryszczkami i depresją. Teraz dopiero sobie to uświadomiłam. Czyli celiakia była od zawsze u mnie- tak ja to sobie tłumaczę - ale nie jestem pewna? Natomaist oświecenie przyszło wczoraj kiedy zdałam sobie sprawę że od kilku dni po zjedzeniu słabej jakości chleba chyba zbyt świeżego 2- dniowego zaczeły się bóle brzucha, po mące pszennej podobnie. Tak całe życie jadłam chleb i tych bóli nie było, chyba że moja świdomość ich nie rejestrowała. Teraz odstawiłam kawe zbożowa, makę pszenna, makaron , kaszę jęczmienną - nie wiem czy jest sens robić jakiekolwiek testy przy takich oznakach - poza tym siostra cierpi od wielu lat na celiakie - ja jestem na PP od 3 m-cy. Czy któras z Was ma dobre doswiadczenia pokonania celiaki z PP, i ile to Wam zajeło. Przejrzałam forum, książki - ale nie wiem co robić, czy badania czy dac sobie spokój i siedzieć bezglutenowo na PP. Nie wiem ile czasu zajmie mi odbudowa kosmków wogóle. Nawet zupę śniadaniowa gotuje 2 godz poza tym nie wiem czy na chleb pszenno- zytni na zakwasie 4-5 dniowy mogę sobie pozwolić. Z góry dziękuje za rady, wszytskie cenne. Wdzięczna jestem Bogu ze dostrzegłam wogóle te objawy. Wogóle na PP odkrywam tyle nowych rzeczy świadomość mi się zmienia, tyle zbiegów okoliczności nowych sie pojawia.
data: 2010.06.03
autor: Niki :)
Zosiu z Warszawy, część Twoich pytań to nie tyle wątpliwości co iluzje, z którymi przydzie się, prędzej czy później, pożegnać. Kłopot nie w tym, do kogo zwrócić się o gwarancje bezpieczeństwa i pewność, ale w tym, że w ogóle ich oczekujemy. Szukasz na zewnątrz tego, co możesz znaleźć tylko w sobie. Oczywiście potrzebujemy na swojej drodze wielu mądrych ludzi, od których możemy się uczyć, ale jak ich mądrość, wiedza, umiejętności i doświadczenie przekładają się na naszą sytuację, musimy osądzić sami. Nie wszystkie rady, takze te z forum odnoszą się bezpośrednio do nas. Skąd np. Twój pomysł,że ktoś tu "każe" wyrzucać wszystkie leki, gdy jest się na pp? We wpisach młodych mam rozentujazmowanych sukcesem w walce z alergią ich dzieci zdarzają się radykalne stwierdzenia typu: "wyrzuć testy i leki do śmieci", ale nie zawsze jest tak łatwo (pułapki statystyki, o których wspomina Sasanka) i na alergii z azsem nie kończą się wszystkie plagi egipskie tego świata. O doświadczeniach wspomagania się medycyną klasyczną i możliwościach stopniowego wycofywaniu się z chemii na forum już było. Ja pisałam o astmie inni o problemach tarczycowych.
Z antydepresantami mam do czynienia tlko pośredno: jako tłumaczka tłumaczę dokumentację medyczną zaprzyjaźnionych dzieci autystycznych, które konsultowane są w Niemczech i USA. Przy niskim poziomie np. serotoniny, przed podaniem depresantów sugeruje się zawsze wykluczenie błędów dietetycznych i innych czynników powodujacych wadyliwy metabolizm. Nie zawsze jest to proste, może nie zawsze możliwe. Ale to jest ten kierunek działania: Właściwa dieta (może pp, a może dla Ciebie nie), właśiwy ruch, właściwy oddech. Od tego nie uciekniesz. Trzeba to robić powoli i w sposób dla siebie bezpieczny, co nie oznacza braku konsekwencji. Rzecz nie w tym, by problemów nie mieć, bo to niemożliwe. Rzecz w tym, jak chcemy je rozwiązywać: samodzielnie i świadomie, czy zdając sie biernie na pomysły innych i obarczając ich odpowiedzialnościa za nasze życie.
Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.06.03
autor: Dasza
Aja serdecznie dziękuję Pani Annie za wiedzę którą zdobyłam dzięki Jej książkom.Od sierpnia 2009r.przygotowuję posiłki wg zawartych tam przepisów i moje problemy z żołądkiem,wątrobą,woreczkiem ustąpiły.Zauważyłam też poprawę paznokci i włosów.Pani Aniu,jestem Pani ogromnie wdzięczna i bardzo,bardzo dziękuję.Bożena z Gorzowa.
data: 2010.06.03
autor: Bożena z Gorzowa
Zosiu z Warszawy.Jesteś targana wątpliwościami - jak my wszystkie.Daj sobie mimo wszystko trochę czasu.Do stosowania tej "filozofii" w jedzeniu trzeba dorosnąć.Ja na swoim przykładzie wiem że to działa wprost dobroczynnie na całe moje istnienie.Ale przede wszystkim potrzebna akceptacja.Czy tradycyjna medycyna kiedykolwiek podaje przyczyny choroby?To są zawsze tylko hipotezy.A my zawsze mamy wybór.Nic na siłę.
data: 2010.06.03
autor: Janina
Tania dziękuję! Czytam archiwum ale ten szczegół mnie męczył. Po prostu jego skóra jest w tak kiepskim stanie, że nie będę widziała reakcji. Nie chce już szkodzić młodemu bo już wystarczająco mu nabroiłam. Pozdrawiam.
data: 2010.06.03
autor: Anka
Dziękuję za odpowiedzi. Macie rację z tym, że można być własną próbą badawczą jeśli chodzi o jego jedzenie, ilość itd. Pewne produkty w PP są jednak zalecane niezaleznie od wszystkiego. Poza tym, teoretycznie jeśli mam ochotę na mięso, to powinnam je jeść, tylko dobrze przyprawiać i wtedy nie powinnam też tyć. Jeśli chodzi o to mleko i soki, to właśnie dopóki je piłam, to moja przemiana materii była o wiele lepsza. Ale wracając do próby badawczej: wszystko jest w porządku, jeśli chodzi tylko o jedzenie, trawienie, samopoczucie, ale jeśli zalecane jest odstawianie leków, chciałabym mieć pewność, że sobie nie zrobię krzywdy. Nie chcę eksperymentować na sobie. Nie wiem, czy braki serotoniny można zapełnić tylko jedzeniem, a nie chcę znaleźć się na skraju. A antydepresanty są w PP odradzane. Tu na forum widziałam też parę wpisów odradzających ich stosowanie. Czy ktoś śledzi historię tych, którzy je odstawili na dłuższą metę? Poza tym wątpliwości pojawiają się też wtedy gdy obserwuję to samo, co "jjj" że osoby stosujące PP mają w zasadzie te same problemy, co nie stosujące PP. Tylko wierzą i ufają, że to minie, że się np. odśluzują i potem wszystko przejdzie. Owszem jedzenie PP jest na pewno zdrowe i pewnie nie zaszkodzi, ale czy wyleczy??? Czy leczy, skoro wpisy świadczą o dalszych problemach zdrowotnych wielu z nas? Czy warto ryzykować z odstawianiem leków? Czy jest rozwiązaniem na wszystko? Skąd ta pewność? Jak kiedyś stosowałam inne diety, np. Montignaca też czułam się świetnie - ale czy to wyznacznik zabawienniej mocy diety, czy po prostu normalny objaw, gdy uważa się na to, co się je i je się zdrowo?
data: 2010.06.03
autor: Zosia z Warszawy
Danusiu, fajny ten Twój wpis;-) Nasunęła mi się taka myśl, że potraktowanie siebie jako próby badawczej (nie urągając badaniom statystycznym)obserwowanie siebie, i po prostu gotowanie jest naszym sposobem na życie i radzenie sobie z trudnościami losu, ze zdrowiem własnym i naszych bliskich.Zwłaszcza gdy gdy się to po prostu sprawdza i doświadczamy wielu dobrodziejstw wynikających z takiego stylu życia.Ja rozumiem osoby wątpiące, po prostu chcemy mieć pewność co jest dla nas dobre, najlepiej zeby było to udowodnione i sprawdzone, jeśli byłby to np. lek chcemy mieć pewność że nie zaszkodzi, przeprowadza się przecież wiele prób i testów, ale powiedzmy że twoje dziecko okaże się tym jednym na milion, któremu zaszkodzi to co wtedy? Czy wówczas zmienia się statystyka? czy lek jest mniej bezpieczny? Nie. Różnicą jest tylko twój własny los. A co się z nim zrobi to już zupełnie inna sprawa...
serdecznie pozdrawiam i życzę dużo słońca
data: 2010.06.02
autor: Sasanka
Zosiu z Warszawy, do kazdego nowego sposobu życia czy żywienia - tak myślę - trzeba mieć zaufanie. Do osób, które je polecają także. Ty masz wątpliwości, to widać. Ale sama musisz zdecydować. Może to ta odrobina mleka czy soków Ci nie służy? A może powinnaś poczekać z PP, zeby upewnić się, że to na pewno Twoja droga. Wątpliwości to rzecz ludzka, ale w książkach są przykłady skuteczności takiego żywienia, mnóstwo jest ich także na forum. Ja sama pozbyłam się niestrawności i zaparć(definitywnie i mam nadzieję na zawsze) własnie jak przeszłam na pp, ale na to musiałam ciężko zapracować obserwując mój organizm (jak pewnie większość tutaj) i sprawdzając, co mi szkodzi, a co nie. Przecież, na Boga, nie eksperymentujesz na truciznach, czego się boisz?! Popatrz, ludzie chodzą do makdonalda, na obiad jedzą batoniki, jedzą zupę kapuścianą cały tydzień, łykają tabletki z ananasem, głodzą się, wydłużają nogi, powiększają biusty - i żyją :) A my mamy tylko (az!!!) normalne jedzenie, gotowane w domu, przez siebie i samodzielnie dosmakowane! Sobie mam nie ufać? To komu? A próba badawcza? Sama byłam swoją "próbą badawczą", bo jestem przecież inna - bo każdy jest inny - i inne rzeczy mi szkodzą; mam swoją niepowtarzalną historię życia, chorób i słabości i nikt nie zna mnie lepiej, niż ja. Z książek pani Ani czerpię natchnienie, zalecenia, podstawowe wiadomości. Nad resztą pracuję sama obserwując, badając, smakując, a czasem narzekając ze mi ciężko :). Potem znów zbieram się do kupy i jakoś jest, na pewno lepiej niż kiedyś, bo żyję bardziej świadomie i umiem się cieszyć z jeszcze jednej rzeczy, dodanej do posiadanego już bagażu radości: dzieciom z reguły smakuje to, co robię, mi też. Owoców nie jadłam na pewno z 2,5 roku, nie piję w ogóle soków ani zimnej wody, nie jem surówek itp. rzeczy. Nie dlatego, że "jest to zabronione na pp", jak wiele osób tu pisze. Kochani, nic Wam nie jest zabronione! Jeśli Wam służy - jedzcie na zdrowie. Ja podziękowałam i nie jadam, bo WIEM na pewno, że mi to szkodzi. Próba badawcza wyszła mi po prostu ujemnie :) Pozdrawiam i przepraszam za przydługi wpis.
data: 2010.06.02
autor: DanusiaA
Do Zosi z Warszawy i innych
Póki co jestem na etapie czytania i analizowania. Każdy szuka cudów, uwolnienia od róznych dolegliwości i antybiotyków. Tak i ja trafiłam na to forum. Jednak jak czytam wpisy osób, którzy gotują według pp i mają takie same problemy jak inni to po co to wszysko. Czy to wogóle działa?
data: 2010.06.02
autor: jjj
Zosiu z Warszawy, Przeczytaj post Pani Ani z dnia 14/02/2010, on najlepiej odpowie na Twoje pytania. Poza tym trzeba zaufać, wiem, że to bardzo trudne, ja zaufałam i jest to jedna z najlepszych moich decyzji. Pozdrawiam.
data: 2010.06.02
autor: Patrycja
Droga Zosiu z Warszawy (kolejna Zosia, urodzaj chyba jakis)! Po przeczytaniu Twojego listu, a szczegolnie koncowego fragmentu, odnioslam wrazenie, ze gotujesz i jesz PP ‘na sile’ i ze wcale nie sluchasz swojego ciala. Wyraznie dajesz znac, ze masz problem z iloscia zjadanego miesa i wielkoscia pojedynczego posilku. Nie ma takiej zasady PP, ktora by mowila o tym ile kazdy powinien jesc tego czy owego, jest za to zasada mowiaca o dostosowywaniu posilkow do swoich indywidualnych potrzeb (gwoli scislosci, ta zasada nie jest nigdzie wypunktowana ale Pani Ania zawsze mowi, zeby robic wg swojej swiadomosci byle by bylo zgodne z zasada jin-jang i PP). Mozna zmniejszyc proporcje miesa do warzyw na korzysc tych drugich, gotowac zupy na mniejszym, chudym kawalku miesa, jesc mniej a czesciej (lub wtedy gdy jest sie glodnym), jesc wiecej zup, szczegolnie tych przecieranych. To sa tylko przyklady jak mozna modyfikowac ksiazkowe zalecenia. Nie zniechecaj sie wiec, tylko usiadz i pomysl jakby tu sobie dogodzic wg PP. A moze dojdziesz do wniosku, ze to nie dla Ciebie i tez bedzie OK. Pozdrawiam.
data: 2010.06.02
autor: Basia z Bristolu
Zosiu z Warszawy a gdzie jest napisane ,ze na PP zalecane jest obzarstwo i wielka ilość mięcha. Na talerzu powinna byc przewaga warzyw/ziemniaki,kalafior,marchewka,buraczki/.
Powinnismy jeśc dużo zup warzywnych ,ugotowanych na małym kawałku mięsa z kościa. Do wielu dań mięsnych dodajemy warzywa. ja tu nie widzę nad,miaru mięsa.
a możr ty to tak zrozumiałas. Bo znajoma po przeczytaniu książek gotowała to co było wprzepisach. Ale dopiero jak jej pokazałam forum zrozumiała o co chodzi.To że jest w książkach przepis na kurczaki, wieprzowine czy ciasto to nie znaczy że mamy je jeść codziennie.
Ja borykałam sie przez lata z zaparciami. Były otręby, surowe warzywa tonami i nic.Teraz dopiero nie wiem co to zaparcia. Przeanalizuj swój jadłospis może jesz za treściwie. A wogóle na wiosne mniej mięsa. Może ci to cos pomoże. Pozdrawiam
data: 2010.06.02
autor: E.Kam.
Droga Zosko! Czasami czuje sie ociezala po obiedzie, ale tylko z wlasnej glupoty i chciejstwa (kawalek ciasta, zwykla kawa wczesniej albo generalne zaniedbanie w prowadzeniu sie czyli oslabienie organizmu, zoladka, na wlasne zyczenie). Poza tym nie jem i zupy i drugiego dania na raz. Zupe jem na drugie sniadanie (bez kanapek) a pozniej obiad w porze lunchu. Ilosc obiadu powinna byc opowiednia, do syta ale bez przesady. Po pracy jemy razem zupe lub inna ciepla, lekkostrawna kolacje. To jest ten czas, kiedy jestesmy razem. Przeciez zupa to tez okazja do posiedzenia przy stole! Dla mnie najodpowiedniejszy rozklad dnia to: kawa-owsianka-zupa-drugie-zupa, TLACI w ciagu dnia (czy to tak duzo?). Wypracowalam go sobie sama, na wlasnej skorze. Kiedys tez jadalam obiady po pracy, wtedy bylo mi po nich na prawde „ciezko” i zle sie spalo. Co do odchudzania, to malutka nie jestem a schudlam dopiero po wprowadzeniu dyscypliny-wojska w jedzeniu (j.w.). Chodze tez na silownie 2 razy w tygodniu. Pomimo iz gotuje PP od 2.5 roku, to rygor trzymam od 1.5 miesiaca i efekty sa – 3.5kg. Przemiana materii tez sie z wolna poprawia, przybywa energii, ustepuja drobne dolegliwosci. Nie wiem jak Pani Ania doszla do tej wiedzy ale to dziala i dzieki jej za to, ze sie z nami ta wiedza podzielila, dostarczajac zabawy z PP na cale zycie:). Pozdrawiam.
data: 2010.06.02
autor: Basia z Bristolu
Anka, ja podawałam początkowo marchewkę naprzemian z puree z ziemniaka a dopiero pozniej zupke, pozdrawiam
data: 2010.06.02
autor: Tania
Proponuję również nowym osobom zapoznanie sie z archiwum. Zajmuje to troche czasu, ale inaczej nie ułoży sie tej układanki. A jak zaczyna sie juz układać to wszystko staje sie takie piekne i proste. I trzeba przyjąc do wiadomości że to cieżka praca i samodyscylina i czytanie ze zrozumieniem, i nauka ciągle i cały czas i wracanie po stokroć do fragmentów książek i archiwum. Poza tym trzeba ruszyć głową i pomyśleć. Ja, jak zaczynałam to przez wyszukiwarkę po Autorach (Anna Ciesielska, Rene, JoannaMamAsik, Magda Kaspiana) skopiowalam ich wypowiedzi do osobnych folderów w WORDZIE na wypadek jakby Archiwum nie działało, i poczytuje w tzw. miedzyczasie. Same wypowiedzi p. Ani to prawie 500stron w wordzie. 2 kolejne książki jak sie patrzy... acha, dziekuję jeszcze raz ww. Autorom. Nowe osoby niech pamietają , że MY wszyscy kiedyś zaczynaliśmy i mielismy/mamy nadal duzo pytan. Ale 95% jest w archiwum. Pozdrawiam.
data: 2010.06.02
autor: Dagder
Nie wiem, czy forum można nazwać dobrą próba badawczą. Przecież my piszemy z problemami, dużo jest wpisów z prośbą o porady stricte zdrowotne, a sporo wpisów świadczy też o tym, że mimo stosowania przepisów PP ludzie nadal mają problemy i dlatego proszą panią Anię o pomoc. Ona im udziela porad, o których zwykli forumowicze często nie mają pojęcia. Dlatego ciekawi mnie, na kim wcześniej te porady zostały przetestowane, czy zawsze i na wszystkich zalecane sposoby rozwiązywania problemów zdrowotnych działałały, czy można postawić diagnozę na odległość nie biorąc pod uwagę innych okoliczności, wyników badań. Skąd pewność, że np. szum w uszach to objaw problemów z nerkami bądź kręgosłupem, a nie z ciśnieniem, krążeniem, zębami, stawami bądź jeszcze czymś innym. Wiem mniej więcej, na jakich przesłankach opiera się pani Ania, ale czasem w żadnych innych książkach przez nią polecanych nie znajduję takich rozwiązań, czy przyczyn chorób, jakie ona sugeruje. Stąd moja ciekawość.
Poza tym, mimo stosowania PP od około roku, nadal mam problemy zdrowotne, tak jak inni forumowicze. Nie jestem pewna czy to tylko wynik dawnych nawyków, bo jak popatrzę wtecz nigdy, nawet z punktu widzenia PP nie popełniałam jakichś wielkich błędów żywieniowych, może czasem piłam trochę soków i odrobinę mleka i nie używałam tylu przypraw. Ponadto, zdarzają mi się niestrawności, co wcześniej nie występowało, a teraz mimo surowego stosowania PP (czuwa nade mną osoba bardziej doświadczona w stosowaniu PP) pojawia się. Nadal mam też problemy z wypróżnianiem się, dzieje się to nieregularnie, a kiedyś każdy dzień zaczynałam od porządnego oczyszczenia się i potem czułam się świetnie, choć, oczywiście doskwierały mi inne dolegliwości. Być może lepiej działała moja przemiana materii dzięki mleku (którego zresztą nigdy nie piłam też zbyt wiele, ot trochę)i odrobinie soków (które były moimi z punktu widzenia PP grzeszkami) Teraz ciągle czekam na ustąpienie moich problemów zdrowotnych dzięki stosowaniu PP, ale doszły inne mankamenty, jak np. wizyty w toalecie co parę dni, zamiast codziennie. Czasem targają mną wątpliwości czy np. mimo odpowiedniego doprawiania, mięso w takich ilościach nie jest jednak aż tak dobre. Czasem mam wrażenie, że to takie trochę usprawiedliwianie się: mam ochotę na ciężkie zapychające jedzenie i dużo mięcha, zup na mięchu itd., więc jeśli przyprawię je w PP, to nic mi się nie stanie, a nawet zjem ogromny obiad (którego wcześniej nie ruszyłabym ze względu na kaloryczność). Ale zjem go przecież na zdrowie, żeby mnie uleczył i wzmocnił. A potem mam zaparcia i wzrost wagi. Po prostu mam teraz okres zwątpienia i dlatego też chciałabym zgłębić swoją wiedzę o PP, dowiedzieć się więcej ze źródeł, naprawić możliwe błędy.
data: 2010.06.02
autor: Zosia z Warszawy
Dzięki, muszę jeszcze raz przewertować ksiązki i forum, a wtedy będa napewno kolejne pytania. Pozdrawiam
data: 2010.06.02
autor: Nowa
Informujemy, że w piątek 4.06.10 Centrum będzie nieczynne.
data: 2010.06.02
autor: Sklepik
Zosiu z Warszawy, próbę badawczą masz na forum - całe mnóstwo przykładów, że pp działa:-)* Nowa, z pp to jest tak, że albo ufasz, stosujesz i jest fajnie, albo zakręcasz się za każdym razem jak słoik i stoisz w miejscu. Jak stoi, że nie jemy surowizny, to nie jemy i już...przetestuj sama. Wszystko jest realne, nawet w dzisiejszych czasach, tylko trzeba chcieć i wierzyć. Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziesz w archiwum. Pozdrawiam
data: 2010.06.02
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Dzięki Rene za odpowiedź. W takim razie za tydzień zaczne próbować podawać mu nową zupkę. Zastanawiam sie czy wprowadzić pojedynczo najpierw marchewke samą, ziemniaczka czy od razu zupka. Pozdrawiam.
data: 2010.06.02
autor: Anka
Nowa, jeśli chodzi o mnie to rzadko chodzimy do lekarza, do pediatry tylko na bilans. Kiedyś pani Ania pisała, że mogę iść do lekarza ale odradzała mi podawanie antybiotyków. Z przeziębieniami już od dwóch lat nie chodzę do lekarza, radzimy sobie sami. Owoce jadam kiedy jest sezon ale tylko w cieście. Soków nie piję. Zdarza mi się zjeść coś ugotowanego tradycyjnie ale na surówki nawet nie patrzę. Staram się wtedy wybrać mniejsze zło i posypuję je imbirem, pieprzem. Gotując tylko obiady wg pp niewiele osiągniesz. To działa jak się stosuje w 100%. Jak ktoś kombinuje to może się potem w tym wszystkim pogubić. Jeśli dziecko ma wysoką gorączkę można podać czopek. Ja dawałam wtedy gdy dziecko płakało z powodu gorączki. Jak zacząć? Przeczytaj jeszcze raz książki i po prostu zacznij. Zaczynamy najczęściej od gorzkiego (wrzątek). Homeopatię można stosować, szczególnie w początkowym okresie diety. Zioła też stosujemy, najbardziej kochamy ostrożeń. Mam nadzieję, że nie namieszałam za bardzo.
data: 2010.06.02
autor: evita
Witam na PP jestem od 3 tyg poczatkowo nie ograniczałam sie w jedzeniu gdyz jak czytałam na forum można jeśc bez tycia jednak u mnie nie sprawdziło sie gdyz zaczęlam tyc.I niewiem w czym problem.A od kilku dni mam zielony nalot na jezyku i niewiem co to oznacza?
prosze o pomoc
pozdrawiam
data: 2010.06.02
autor: Asia z Krakowa
Czy moge tu zapytac czy sklepik bedzie otwarty w piatek?
data: 2010.06.02
autor: Ata
1. zachowujemy zdrowy rozsądek i chodzimy do lekarza. 2. nie jemy i nie pijemy soków i żyjemy bez tego, tylko gotowane jedzenie jak najbardziej realne nawet na weselu (chyba to normalne) 3. jak już się gotuje i żyje wg PP obiad i wszystko jest raczej PP bo inaczej nie da się 4. zbijam tylko bardzo wysoką gorączkę ok. 40st. i to też zależy od stanu dziecka, u siebie raczej w ogóle nie zbijam, boimy się drgawek dlatego zachowujemy zdrowy rozsądek 5. osobiście wydaje mi się bez znaczenia od którego smaku zaczynamy, ważne żeby zrobić koło i zamknąć na ostrym 6. stosuję homeopatie klasyczną od 6 lat, nie stosuje ziołolecznictwa. Tak robi Lilianna
data: 2010.06.02
autor: Lilianna 33
Agnieszko z Londynu, niektórzy dają butlą kaszkę kukurydziana na rzadko, cos a la kaszka manna. Ale dokładnego przepisu nie znam. Jesli ktos mógłby pomóc to mnie równiez sie przyda - nie bede experymentowac. Pozdrawiam.
data: 2010.06.02
autor: Dagder
Od miesiaca gotuje dla rodziny wg przepisow z ksiazek P. Ani. Najmlodsza corka, 27 miesiecy, jadala zupki dla dzieci, ale tez i nasze potrawy. Do tego owsianka, grzanki, caly dzien na TLAI. Byla bardzo wychlodzona - katary, katary, katary. Przez miesiac bylo ok, ale w zeszlym tygodniu dziecko dostalo wysypki na brzuchu - pod pachami i dalej w dol, jakby w tych miejscach gdzie brzucha dotykaja rece. A nastepnego dnia okropny katar, przeokropny. Czy to moze byc przegrzanie wynikajace z tego, ze corka dostawala nasze, doprawione bardziej jedzenie? Druga sprawa, ze tydzien wczesniej zaczelam jej dawac leki antyhistaminowe i steryd do nosa, na klopoty z uszami. Ale lekarze wykluczaja aby wysypka miala z tymi lekami cos wspolnego.
data: 2010.06.02
autor: Monika
Basiu z Bristolu, radzisz w pracy jesc i zupę i obiad. Nie czujesz się po tym ociężała? Jedzenie Pani Ani jest pyszne i zdrowe, ale nawet nim można się przejeść (przynajmniej mnie się to zdarza). Poza tym, dla mnie obiad powinien być czyms, co jednoczy rodzinę. Można wtedy porozmawiać, spędzić ze sobą czas, którego za zwyczaj nam brakuje. Taki pretekst w tym zabieganym życiu - tym bardziej, że chcąc dać naszym bliskim to, co najlepsze, oprócz energii wkładanej w przygotowanie jedzenia, powinnyśmy też chyba dzielić z nimi czas posiłku. Coż za przyjemność jeść samemu? No chyba że potem jecie razem jeszcze jakiś posiłek. Ale skoro to już kolejny w ciągu dnia, to czy to nie za dużo? Gdybym tak często jadła pełne posiłki, to bym na pewno przytyła. Nie wiem, jakich jesteś gabarytów, ale brzmi to trochę na przejadanie się, chyba że masz super przemianę materii, której mi brakuje:)Teraz pomyslałam, że w sumie nie wiem, czy masz rodzinę, więc może musisz/wolisz jadać sama. Tak tylko pisze, zainteresowała mnie ilość zalecanych przez ciebie posiłków, bo sama mimo stosowania diety Pani Ani, nadal mam problemy z wagą. A jestem bardzo zdyscyplinowana jeśli chodzi o gotowanie w PP, no i w ogóle chciałabym wiedzieć więcej o źródłach wiedzy Pani Ani.
data: 2010.06.02
autor: Zośka
Oj, dopiero teraz zauważyłam odpowiedź i jeszcze raz zadałam pytanie. Miałam jednak nadzieję na nieco więcej wskazówek niż w bibliografii. Wiele z wątków, które Pani porusza jest zupełnie innych niż w pozostały książkach. Nie sądziłam, że ta wiedza opiera się tylko na obserwacjach. Niektóre problemy zdrowotne zdają się być bardzo skomplikowane, a ich źródła zróżnicowane, dlatego nie sądziłam, że sama obserewacja wystarcza. No bo, skoro to taki sposób eksperymentalny, to jak dobiera Pani próbę badawczą? Wszystko to bardzo mnie ciekawi.
Ale dziękuję za odpowiedź.
data: 2010.06.01
autor: Zosia z Warszawy
Pani Aniu, czy mogłaby mi Pani podać źródła, z których Pani czerpie wiedzę. Chętnie po nie sięgnę. Chciałabym je zgłębić.
Pozdrawiam,
Zosia z Warszawy
data: 2010.06.05
autor: Zosia z Warszawy
Moi drodzy mam kilka pytań:
1. Czy to znaczy , że jeśli stosujecie żywienie według pp, to nie chodzicie ze swoimi pociechami do lekarza i nie podajecie żadnych leków, bo zrównoważone zywienie pomaga na wszystko?
2. czy nie jadacie wogóle owoców i nie pijecie wogóle soków. Tylko gotowane jedzenie, czy to realne obecnie ( przedszkola, szkoły, wesela itp)
3. Czy zrobienie tylko np. obiadku wg. pp a reszta posiłków,, normalnie" szkodzi?
4. Co do gorączki u dzieci (według książek nie zbijać)- nie boicie się, że wystąpią drgawki? Moje dziecko je miało, straszne
5. Jak pojąć to gotowanie, od którego smaku zacząć?
6. Czy stosujecie homeopatię i ziołolecznictwo?
Dziękuję bardzo za odpowiedzi
data: 2010.06.01
autor: Nowa
Kochany "Sklepiku", bardzo dziękuję za pachnącą paczuszkę! Serdecznie pozdrawiam Wszystkich!
data: 2010.05.31
autor: Margo
Witajcie. Co dac mojemu 9-miesiecznemu atopikowi w nocy jak budzi sie co 2 godziny i placze ze jest glodny. Daje mu cyca ale ciagle krzyczy, bo malo. A na kolacje to caly talerz owsianki z checia zjada. W ciagu dnia wszystko wedlug pp-porad. Rano o 8 owsianka. 12 - zupa gesta na miesku, o 4 tez lub tylko na warzywkach i o 20 znowu owsianka. Pomiedzy ma mojego cyca.
Wczoraj ok 2 w nocy dalam mu 100ml mleka koziego i przespal do 7 rano! Na skorze nie widze zmian na gorsze. Poradzcie prosze jak zaspokoic te nocne glodowki jesli nie mlekiem kozim????Dziekuje i pozdrawiam Was dziewczyny!
data: 2010.05.31
autor: Agnieszka P z Londynu
Anka. Ziemniak i marchew to absolutna baza, więc z nich nie rezygnuj. 2-3 m-ce na PP to bardzo krótko, nie oczekuj radykalnych zmian. Testy wrzuć do kosza, gotuj cierpliwie, pozbądź się chciejstwa związanego z szybkim wyleczeniem dziecka, zaakceptuj swoją i jego sytuację, przede wszystkim jego chorobę. Pilnuj swojego jedzenia, ale również swoich emocji, te są najczęściej przyczyną problemów skórnych naszych dzieci. Nie kombinuj z wprowadzaniem nowych warzywek, ziemniak, marchew, por + to, co w przepisach, nic więcej nie wymyślisz. *A. z Krakowa. Daj sobie spokój z tym mlekiem modyfikowanym. Jest wychładzające. Jeśli już musisz dziecko odstawić, dasz mu owsiankę i tyle. Krowa zdechła.Pozdrawiam
data: 2010.05.31
autor: Rene
Witam. Pani Aniu - dziękuję za informacje. Teraz już jest dla mnie to jasne. Tymczasem zwracam się do Pani oraz do wszystkich doświadczonych mam z nowym dylematem. Chciałabym odstawić za niedługo dziecko od piersi w wieku ok.1 roczku. Lekarz pediatra (dzieki któremu odnalazłam książki PAni Ani) twierdzi że tak małe dziecko odstawione od piersi potrzebuje mleka modyfikowanego przez conajmniej pół roku (do wieku 1.5 roku) natomiast mleko kozie czy krowie "nie jest wskazane" , przy czym "jakieś" produkty mleczne według lekarza są konieczne. Czy któraś mama odstawiała dziecko od piersi w podobnym wieku? Czy jest ono rzeczywiście za małe na mleko kozie lub krowie? Co w takiej sytuacji powinnam zrobić? Dodam że Mały jest od 5go miesiąca życia na PP (zupki, kaszki, od tygodnia nawet 2gie dania:)
data: 2010.05.31
autor: A. z Krakowa
Pani Aniu, dziękuję za tę kawę:-). Przez telefon, to nie ja. Ale moja pokrzywka ustąpiła, to był jednak nadmiar owsianki i nadmiar mięsa na grzankach obsmażanych na maśle, i stąd też chyba smak mydła, bo i to wraca do równowagi. Do toalety nadal chadzam w nocy, i któregoś takiego spacerku pojawiła mi się myśl, że to wpływ płuc, które się oczyszczają, bo przecież nerki z płucami powiązane. Czy dobrze myślę? Pozdrawiam serdecznie panią Anię i forumowiczów:-)
data: 2010.05.31
autor: Marzena z Gdyni
Pani Aniu, bardzo bardzo dziękuję za serdeczne i ciepłe rozmowy przez telefon i za cenne dla mnie wskazówki i rady. Po rozmowie z Panią poczułam się bardzo spokojna i będę trzymała się tego co Pani mówiła. Pozdrawiam i jeszcze raz bardzo dziękuję.
data: 2010.05.31
autor: Magda P-K
Witam.Chcialabym dowiedziec sie,czy do obiadu,np indyk pieczony z mala iloscia przypraw i czy moge do niego mozna jesc jako dodatek pieczone,starte jablka z cynamonem?
Czy rownowaga smakow jest zachowana?
data: 2010.05.30
autor: Aneta35
Świat zaczyna się budzić z omamienia "surowizną". Pozdrawiam
http://www.styl.pl/kuchnia/mistrzyni-kuchni/news-surowo-wzbronione,nId,278809
data: 2010.05.30
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
To nie ze mną była rozmowa przez tel. Generalnie staram się jadać rozmaicie. Ale ziemniaczki do obiadu praktycznie zawsze są i w zupie tez prawie każdej. A teraz nie wiem czy moge codziennie jeść kasze gryczaną, jęczmienną. Do tej pory jadałam to tylko raz na tydzień bądź dwa tygodnie i kompletnie nie wiem jakie warzywko wprowadzić dziecku jako pierwsze. Już ma 7miesięcy i dobrze by było chyba coś zacząć wprowadzać. Pani Ania pewnie teraz szybko nie odpowie ale może jakieś inne mamy. Pozdrawiam!
data: 2010.05.30
autor: Anka
Pani Aniu nie o to mi chodziło zresztą ktoś też o to pytał. Pisała Pani kiedyś że albo PP albo wcale bo inaczej zaszkodzi a skoro dzieci w przedszkolu są na PP a w domu nie? Nie chodzi mi o dzieci Rene tylko inne ktorych rodzice nie karmia w domu wg PP.
O ooce pytałam bo skoro niektóre są w smaku słodkim a nie kwaśnym to czy ich też nie mozna surowych? Nie mam dolegliwości :) wię nie zobaczę czy mi dyscyplina pomoże czy nie:)
pozdrawiam serdecznie
data: 2010.05.30
autor: Agnieszka
Witajcie Kochani
Zosiu z Warszawy, tytuły książek, z których korzystałam znajdziesz w bibliografii, reszta to moja praca i doświadczenie. Marzeno z Chodzieży, dzięki za Twój post, pozdrawiam. Marzeno z Gdyni, popijaj leki kawą, ale słabą. Resztę Twoich problemów omówiłyśmy chyba telefonicznie. Ewik58, w sprawie szczepień naprawdę nie pomogę. Podejrzewam, że szczypanie dłoni i stóp to najprawdopodobniej nierównowaga w nerkach – niedobór jin. Truskawki w tym roku powinnaś tylko wąchać. Edichwedt, również pozdrawiam i życzę sukcesów. E.Kam., bardzo dobrze kombinujesz. Opisz po powrocie z wakacji, jak Ci się przysłużyła kuchenka gazowa. Aneczko, proszę pilnuj jedzenia i wprowadź dziecku zamiast imbirówki, parę łyżek kilerki. Obserwuj co się będzie działo. Ino, książkę o której wspominałam, dzisiaj znalazłam. Nie ma w niej niestety tego, czego szukamy... Będę szukała dalej. Radna, uciskaj te miejsca, w których czujesz pobolewanie. Pszczoła, wypróbuj imbirówkę lub kilerkę. Obserwuj po czym będziesz miała wyregulowane jelita. Agnieszko, dzieciom na pewno nie szkodzi PP-owe przedszkolne jedzenie. W sprawie owoców – możesz jeść wszystko, ale na własną odpowiedzialność. Jeżeli będziesz chciała mieć efekty, czyli ustąpienie dolegliwości, powinnaś się zdyscyplinować. Agnieszko S. dzieci powinny mieć bardzo ustabilizowany rozkład dnia. Wszystko o stałej godzinie. Posiłki, drzemka, spacer. Ty układasz dziecko, nie odwrotnie. Brakuje Ci konsekwencji. Ewko, możesz mieć osłabione jeszcze płuca, spróbuj kilerkę, mocną, minimum 2 razy dziennie. Smaruj plecy i klatkę piersiową nalewką bursztynową. Sylwio J, koniecznie zadzwoń do mnie. Kasiu D, przede wszystkim ratuj dziecko. Gotuj mu osobno, pilnuj dyscypliny. Potem gotuj sobie. Mężowi zgaga nie przejdzie dopóty, dopóki będzie pił piwo. Cała taktyka polega na eliminowaniu kwaśnego, surowego i zimnego. Ilono, nadgarstki to płuca. Prawdopodobnie są zaśluzowane. Na to tylko dyscyplina i imbirówka. A. z Krakowa, tymianek i rozmaryn są gorzkie nawet gdy są świeże, bazylia jest kwaśna, oregano ostre. Nowa, podsuń córkom książki do przeczytania. Niech same decydują o tym, co będą jadły. Czas najwyższy żeby stały się dorosłe. Anko, chyba rozmawiałyśmy przez telefon. Staraj się jeść potrawy bardziej urozmaicone. Ewo S. dziecko rzeczywiście karmisz potrawami niezrównoważonymi. Proszę więcej smaku kwaśnego i imbirówkę dla rozproszenia zastoju. Gosiu T. z Wrocławia, syfki pod oczami, to nie objaw oczyszczania organizmu. Sądzę, że jest to przeenergetyzowanie woreczka żółciowego. Uciskaj zewnętrzne kąciki oczu na kości oczodołowej i stosuj delikatniejsze menu. Na kolację zupa, wiecej duszenin, zamiast smażenia. Przyprawy muszą być. Agnieszko S. dziecku rocznemu – alergikowi, nie podaje się ani fasoli, ani soczewicy, ani ciecierzycy. To wszystko. Pozdrawiam Wszystkich!
data: 2010.05.29
autor: Anna Ciesielska
E. Kam., jasne, że rosołek trzeba zużyć, inaczej pasztet suchy będzie bardzo. Do mojego pasztetu wchodzi tak zwane "większe pół" tego rosołu, dodaje po trochu, żeby przypadkiem zupy nie zrobić:)
data: 2010.05.28
autor: Pati
Witam, mam pytanie, czy dziecku rocznemu (alergik) można już wrzucić jedną fasolkę lub troszkę ciecierzycy, soczewicy do zupki. Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2010.05.28
autor: Agnieszka S
Dziewczyny pomocy :} Czy w przepisie na pasztet domowy zużywamy tez rosół który został po wygotowaniu. Będe robić i tak to zrozumiałam z przepisu. Odpowie mi ktoś , prosze
:}
data: 2010.05.28
autor: E. Kam.
Witam, mam małe pytanko czy ktoś z was może mi powiedzieć co oznaczają czerwone krostki pod oczami z zewnętrznych kącikach oczu i tuż pod dolną linią rzęs. Zaczęły się pojawiać odkąd przyjęłam żelazną dyscyplinę PP.W ciągu dnia troszkę bledną ale wieczorem sie zaogniaja i jest ich więcej. Czy jest to może wynik oczyszczania się organizmu? Jest to ok, czy też nie. Kiedyś miałam mapkę ludzkiego ciała z meridianami jakie i gdzie przebiegają ale gdzieś mi wsiąknęła i niestety nie mogę jej odnaleźć.Dziękuję i pozdrawiam
data: 2010.05.28
autor: Gosia T. z Wrocławia
Witam wszystkich, a złaszcza osoby z grupą krwi O. Przygotowałam rozpiskę zaleceń produktów dla tej grupy. Myśle, że się przydadzą oraz oczywiscie równoważone. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to mój mail lipeva33@wp.pl. Wazne dla osób z tarczyca: organ może sie zmniejszyc lub wyregulowac przy tym odżywianiu, pod warunkiem, że nie jest duzy. Trzeba pilnowac badań tsh i wynik powinien byc w normie koło 1. Endokrynolodzy regulują go Euthyroxem i nie jest on szkodliwy, to jest białko. W moim przypadku organu nie dało sie juz uratowac, więc dałam go usunąc.
Dzis polecam wam również napar chmielowy na trawienie, wzmocnienie, przemęczenie: łyzkę szyszek chmielowych zalac wrzaca woda i odstawic pod przykryciem na 15 min. Odcedzic i pic przed posiłkiem do 3 x dziennie. Pamietajcie również o siemię lnianym, mniszku, kozieradce. Dysponuję też przepisami. Pozdrowionko
data: 2010.05.27
autor: Ewa Szczecin
Pani Aniu, drogie forumowiczki. Niedawno z córką przechodziłyśmy zastój z wymiotami. Najprawdopodobniej z przeżarcia i/lub coś tam nam zaszkodziło. Teraz jest już ok, ale córka (5l.) ma od dłuższego czasu ciągły żółtawy nalot na języku, tak od środka języka w stronę gardła do końca. Czasami po jedzeniu skarży się na ból brzuszka który szybko mija. Co to może oznaczać? Że daję za mało kwaśnego? Niedawno robiłam też jej badanie moczu gdyż kiedyś miała ciągłe erytrocyty. Teraz jest ok tylko odczyn moczu ma 8.0, czyli zasadowy. Czy to też świadczy o zbyt małym zakwaszeniu organizmu? I powinnam zwiększyć ilość kwaśnego? Bardzo proszę o odpowiedź. Pozdrawiam wszystkich :)
data: 2010.05.27
autor: Ewa S.
Sylwio J, nie bierz tych antydepresantów, dziewczyno Ty moja! Czy ta lekarka jest normalna?? Przepraszam, że się unoszę. A nie wpadło jej do głowy, żeby Cię wysłać do np.ortopedy,na przykład i poszukać sposobu i leczyć torbiele a nie wynikające z nich bóle i przygnębienie?? PP na pewno Ci pomoże przejść przez trudny okres choroby, ale jak pisze Jagoda, nie wszystkie torbiele znikają pod wpływem naszego jedzenia , więc udaj się do specjalisty. Cuda działają dobrzy bioenergoterapeuci, znam też homeopatę, który wyleczył koleżance torbiele jajnika! Antydepresanty nie rozwiążą sprawy, tu trzeba działać. Pozdrawiam!
data: 2010.05.27
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Drogie mamy małych azs-owców podpowiedźcie czym mądrze zastąpić ziemniaka i marchew? Jesteśmy na pp od 2-3miesięcy i na skórze zero poprawy. Właściwie to jest gorzej jak lepiej. Po testach okazało się, że najbardziej uczulony jest na ziemniaka i marchew a to podstawa tego co ja jem (synek na piersi cały czas). Wprowadziłam mu juz owsianke ale teraz nie wiem co wprowadzać dalej bo skóra jego jest w fatalnym stanie i nawet nie zauwaze jak reaguje na dane warzywko. Podpowiedzcie prosze bo już nie daje sobie rady z jego rozdrapywaniem buźki do krwi. Biedny nie może spokojnie usnąć bo wszystko tak swędzi. Zadne kremy nie zmniejszają tego świądu, kąpiele w ostrożeniu też nie. Z góry dziekuje za wszelkie odpowiedzi. Pozdrawiam!
data: 2010.05.27
autor: Anka
Basia z Bristolu dzięki.Kręgosłup w dobrej formie te dźwięki nie od niego. Kilerka zalecona przez p. Anię. Po tygodniu jej używania przeszłam wczoraj przyspieszoną grypę wraz z anginą i potwornym bólem głowy i dziś jestem zupełnie zdrowa.Termosy będę nosić do pracy i zachwycać się aromatem zupki.
data: 2010.05.26
autor: Edichwedt
Aneczka, maluchowi kilerkę ale lżejszą, taka sama sytuacja jak z imbirówką. Dzieciaczkom imbirówkę delikatniejszą sie robi i podaje strzykawką. Zresztą kilerka to przeciez nasza herbatka TLI tylko zintensyfikowana. Ja bym podała ale po pierwsze niewielką ilość na próbę a po druge słabszą, lub dawaj dziecku do picia większe ilości TLI. Proszę doświadczone mamy jeszcze o weryfikacje. *** Kasiu D. ser żólty istnieje tylko w mikroskopijnych ilościach. Z tego co pamiętam to ok 5rż dzieci zaczynają jesc to co rodzice, oczywiscie z wyłaczeniem KSZ (kwasnego, surowego, zimnego).
data: 2010.05.26
autor: Dagder
witajcie ! jestem dopiero na początku pp z wieloma wątpliwościami niestety. Córki studiują, jedzą jedzenie głównie z domu przywożone w słoiczkach. Nie mają możliwości ani czasu(jak twierdzą,żeby gotować). Czy nie zaszkodzęim, jeśli daję im słoiczki z jedzeniem pp,a poza tym jedzą podobnie jak inni studenci. Jest to dla mnie bardzo ważne. Może lepiej szykować im zwykłe jedzenie. Mają sporo problemów ze zdrowiem. Ja również. Może kiedyś o tym napiszę. Aha, dlaczego i jak może takie mieszane jedzenie zaszkodzić? Nie rozumiem tego.Proszę, wyjaśnijcie mi to...
data: 2010.05.26
autor: Nowa
Kasiu D., mleka sojowego nie ruszałabym na Twoim miejscu, ono nie dla nas i NA PEWNO nie dla naszych dzieci - jest wychładzające, nie mówiąc już o tym, że wstrętne w smaku. Czerwone wino (wytrawne) jest w smaku gorzkim, pozostałe należy zdegustować i orzec :) Na dzieciach to ja już nie bardzo się znam, bo wnuków jeszcze niet, ale trzylatki nie karmiłabym tym, co u mnie na talerzu (mimo że dyscypliny przestrzegam). Ale może ktoś bardziej na czasie, jeśli chodzi o takie małe dzieci, odpowie. Mnóstwo informacji o żywieniu maluchów jest też w archiwum, pani Ania nawet całkiem niedawno pisała, odpowiadając na forum, coś o tym, tylko że wiek tego dziecka, które ewentualnie mogło coś ściągnąć z talerza dorosłych, umknął mi. Pani Aniu, nie wiem, czy Pani jeszcze pamięta o czym mówiłam jak dzwoniłam kiedyś, ale chcę powiedzieć, ze moja teściowa jest ok; dawniej wszystkowiedząca i nieomylna, teraz to samo - tyle że przed tymi określeniami jest "prawie". Lubię ją :)Pozdrawiam
data: 2010.05.26
autor: DanusiaA
widocznie na odpowiedź co do mojego wcześniejszego wypracowania muszę poczekać ale może ktoś mi podpowie czy dla prawie 3letniej córeczki mogę gotować to co dla reszty rodziny? a jak się zapatrujecie na mleko sojowe (soja jest słona czy więc mleko sojowe też???) nie znalazłam też smaku dla czerwonego wina, żółtego sera...będę wdzięczna za odpowiedzi
data: 2010.05.26
autor: Kasia D.
Dziękuję Pani Aniu za poradę, zmniejszamy ilość cytrynki w zupkach i kaszkach i zdecydowanie ograniczamy podjadanie - pierwsza noc była już troszkę spokojniejsza. Mam jeszcze pytanie o to w jakiej przemianie są świeże zioła, czy np. listki oregano są w tej samej przemianie co suszone oregano czy też może w smaku kwasnym bo to zielone części roślin? To samo z bazylią, tymiankiem, rozmarynem... Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam!
data: 2010.05.26
autor: A. z Krakowa
Pani Aniu, skurcze gdzieś sobie poszły, kilerka działa cuda, ogólnie jakaś mocniejsza się zrobiłam - krótko mówiąc dziękuję i pozdrawiam.
data: 2010.05.26
autor: haniaf
Witam, prosze o wskazowke, co moze byc przyczyna internsywnego swedzenie nadgarstkow u 2,5 letniego alergika (na pp jestesmy od 9 miesiecy) i poprawa jest ale to swedzenie od kilku dni nawet 3 tygodni mnie zastanawia.dzieki za kazda informacje
data: 2010.05.26
autor: ilona
Dagder, ale wyczytalam na forum taka wypowiedz p. Anny: "prawdziwa kilerka jest dla starszych dzieci – młodzieży", więc nie wiem czy 3-latek może ją pić (pomijam czy w ogóle chcialby i czy by wypił).
data: 2010.05.25
autor: aneczka
Kochana Pani Aniu, bardzo cieplo dziekuje za porade, to straszenie oslepnieciem przez okuliste mnie troche zdolowalo, przynioslam tabletki, poczytalam najpierw ulotke o najrozniejszych skutkach ubocznych, potem dostalam okropnej migreny (najlepszy dowod na to jak emocje maja wplyw na nasz stan) a potem poczytalam znowu pani ksiazki i "przypadkiem" otworzylam na Pani radzie, aby z wirusami nie walczyc tylko wzmacniac organizm. Potem porozmawialam dlugo z moja lekarka domowa i powiedzialam jej ze jestem swiadoma, ze tak czy tak konsekwencje bede ponosic ja a nie lekarz. Dlatego calkiem swiadomie decyduje, ze nie bede brac tabletek Zowiraxu, bo i tak wirusa nie zwalcza a moj organizm na pewno oslabia. No i co - moja lekarka ze wzruszeniem mi powiedziala ze skoro tak, to ona stoi za mna murem, mam sie nie bac a ona bedzie mnie w pelni wspierac i dala mi nawet ampulki homeopatyczne z jadem mrowkowym. Musze przyznac ze wyszlam z gabinetu lzejsza o pare kilo.
No i ta Pani odpowiedz jest dla mnie utwierdzeniem, ze podjelam dobra i swiadoma decyzje. Jeszcze rok temu pewnie nie byloby mnie na to stac. Dlatego szybko wrocilam do rownowagi, pije kilerke - chociaz do tej pory nie smialam ze wzgledu na ten kortyzon. Na razie nie ma zadnej negatywnej reakcji. Jestem spokojna i ufna, delektuje sie jedzeniem i gotowaniem. Serdecznie dziekuje za wsparcie.
data: 2010.05.25
autor: AlinaSG
Chciałam się zapytać czy według pani dieta PP mogłaby mi pomóc na to schorzenie? Na razie staram się jak najczęściej przyjmować w ciągu dnia pozycję w której ból jest mniejszy ale ile tak można. lekarka przepisała mi leki antydepresyjne , które działają przeciwbólowo ale nie chcę spędzić życia na tych lekach. Bardzo proszę o poradę. z góry serdecznie dziękuję
Pozdrawiam
data: 2010.05.25
autor: Sylwia J
Joanno W., torbiel na nerce musi być pod opieką lekarza, bo nie każda narośl w naszym ciele znika samoistnie pod wpływem PP. W przypadku znajomego nie było potrzeby jej usuwania, może u Twojego męża jest tak samo. PP natomiast w każdym przypadku wzmacnia organizm i pozwala mu się regenerować, co oznacza, że z każdą przypadłością będzie radził sobie lepiej niż organizm w stanie nierównowagi.*** Wiolko z Rzeszowa, myślę, że powinnaś podejść do tematu bardziej zdroworozsądkowo. Dziecko w okresie ciąży czerpie esencję z matki, a skoro jesteś dopiero od pięciu miesięcy na PP, tej esencji jeszcze nie masz. Więc zamiast karmić piersią 22-miesięczniaka skoncentruj się na dobrym swoim odżywianiu i regeneracji. To, że Twoje dziecko ma AZS, świadczy przecież przede wszystkim o Twoim osłabieniu! Odstaw więc karmieniowe chciejstwo do kąta i myśl o sobie i o tym, że stwarzasz właśnie nowego człowieka. Każda jego komórka zależy od Twojej kondycji. Pozdrawiam
data: 2010.05.25
autor: Jagoda
Witam wszystkich. Tuż po porodzie, czyli 2,5 roku temu zauważyłam u dziecka silne wykwity na buzi, lekarze oczywiście nic nie wskórali, zaproponowali odstawienie od piersi!!!Był to dla mnie absurd, szukając więc innych sposobów wzięłam się za gotowanie wg 5 PP. Oczywiście zadziałało i efekty były świetne. Karmiłam tylko rok (mieszkałyśmy wtedy na Teneryfie) gdyż po powrocie do Polski całe zabieganie nową sytuacją życiową uniemożliwiło mi karmienie, a co najgorsza zbilansowane gotowanie. Oczywiście nigdy nie podawałam ciasteczek, paluszków, czekolady i innych gotowców ze sklepów ale gotowałam dużo ryb, kurczaków, mnóstwo surowych owoców się wkradało i swojskich kiełbasek...no i mam za swoje...w tym roku moją Mię dopadła silna wysypka skórna (jakby miała gęsią skórkę; gdzieniegdzie robią się większe grudki, po których zostaje biały ślad) oprócz tego podrażnione błony śluzowe noska, pierwsza angina...Oczywiście lekarze zalecili antybiotyk na anginę, a skóra została całkowicie zbagatelizowana :( od 10 dni wróciłam do 5 PP i mam nadzieję, że dobrze robię zaczynając od wzmocnienia śledzion? Jak gotować jeśli mąż ma zgagę i słabą wątrobę (przede wszystkim nie mam szans na wykluczenie piwka z jego diety) a mi przydałby się większy zastrzyk energii i cieplejsze stopy i ręce...Czy mogę serwować nam wszystkim to samo - tzn. zacząć od wzmocnienia śledzion??? Z góry dziękuje za pomoc
data: 2010.05.25
autor: Kasia D.
Pani Aniu,

Jestem po raz pierwszy na forum. w zeszłym tygodniu dowiedziałam się, że mam torbiele w kręgosłupie lędźwiowo-krzyżowym - zanim zrobiono mi rezonans magnetyczny diagnoza brzmiała rwa kulszowa ( ale ani rehabilitacja ani leki przeciwzapalne nie pomogły stąd dalsze badania)Bardzo boli mnie lewa noga od pośladka w dół z tyłu od przeszło dwóch miesięcy - proste czynności stały się koszmarem dnia codziennego a mam dwójkę małych brzdąców do opieki w domu.
Chciałam się zapytać czy według pani dieta PP mogłaby mi pomóc na to schorzenie? Na razie staram się jak najczęściej przyjmować w ciągu dnia pozycję w której ból jest mniejszy ale ile tak można. lekarka przepisała mi leki antydepresyjne , które działają przeciwbólowo ale nie chcę spędzić życia na tych lekach. Bardzo proszę o poradę. z góry serdecznie dziękuję
Pozdrawiam
data: 2010.05.25
autor: Sylwia J
Edichwedt, pani Ania kiedys pisala "dzwonienie w uszach i wszelkie szumy mogą oznaczać zaburzenia nerkowe lub zaburzenia funkcji odcinka szyjnego kręgosłupa. Nasz sposób żywienia plus terapia manualna powinny to wyregulować." Owsianka na sniadanie, nawet codziennie, jest OK. Na drugie sniadanie zamiast owsianki wez zupe do termosu, mozesz zjesc z kanapka ale jesli Ci chleb szkodzi, to lepiej z niego na jakis czas zrezygnowac. Ja biore jeszcze trzeci termos z obiatem, ktory jem kolo 13.00 bo do 16.00 bym nie wytrzymala:) A te duze ilosci kilerki to P. Ania Ci zalecila. 3x dziennie to troche duzo jak na taki mocny wywar. Pozdrawiam.
data: 2010.05.25
autor: Basia z Bristolu
Aneczka, w swoim ostatnim poscie p. Ania pisała nt imbirówki ale tez i kilerki. Właśnie kilerka jest na zapchany nos, cytuję "A propos kilerki, przypominam o niej wszystkim, bo ostatnio nieco o niej zapomnieliśmy :) Jest niezbędna przy problemach płucnych, suchym kaszlu, zapchanym nosie, osłabionej śledzionie i wątrobie. Z kolei imbirówka bardziej pomaga przy przeżarciu, zastojach, wzdęciach itp. " pozdrawiam
data: 2010.05.25
autor: Dagder z Pruszkowa
Mam jeszcze pytanie dotyczące pisku w uszach,czy ktoś może ma podobny problem?Piszczy dzień i noc z takim samym natężeniem. Od tygodnia popijam intensywnie killerkę(3-4x) czuję,że trochę mnie odśluzowało, ale pisk się utrzymuje. Co jeść na śniadanie oprócz owsianki?Ok. 6.30 zjadam owsiankę i jeszcze pasowałoby jakieś II śniadanie zjeść zanim koło 16 zjem obiad,teraz zabieram do pracy drugą porcję owsianki,ale czasem to za mało, kanapki zupełnie nie wchodzą-po chlebie pali zgaga. Może ktoś rozwiązał ten problem?Proszę o poradę.
data: 2010.05.25
autor: Edichwedt
Pani Anno chciałam zapytać, bo misiąc temu byłam przeziebiona , od tego czasu bolą mnie plecy, górna część między łopatką a kręgosłupem, najmocniej to czuje przy wstawaniu rano, jaka może być przyczyna, dziękuje z góry za odpowiedź.Ewka
data: 2010.05.24
autor: 
Pani Aniu serdecznie dziękuję. Musiałam się upewnić z tym mięskiem, bo kiedyś dziewczyny pisały, że z mięsem można też "przewalić", a ponieważ już lato, więc chcę być ostrożna. Chyba kiedyś go już mięsem zaśluzowałam, choć nie mam pewności. Lato to oczywiście serce - nie wiem skąd wzięły mi się te płuca - myślałam oczywiście o sercu. Fox India jeszcze odnośnie węzłów chłonnych - mój malec miał powiększone od stycznia praktycznie do teraz. Dopiero w zeszłym tygodniu się pochowały - ku mojemu wielkiemu zadowoleniu. Pilnowałam jedzenia i nie wiem dlaczego tak długo były powiększone, może po prostu potrzebował tyle czasu, żeby się wzmocnić. Chciałam jeszcze zapytać odnośnie rutyny - posiłki, sen itd. Mój maluch nie ma żadnej - je codziennie o innej porze, budzi się i drzemie o innej. Raz drzemie przez 2 godziny, a czasem w ogóle nie śpi w ciągu dnia. Staram się jakoś przeciągać czas posiłków i drzemek, żeby dzień był bardziej poukładany, ale w ogóle nam to nie wychodzi. On i tak robi swoje. Czy to może też być oznaką jakiegoś organu w nieładzie? Z góry dziękuję i pozdrawiam z upalnego Londynu.
data: 2010.05.24
autor: Agnieszka S
witam wszystkich serdecznie. Pani Aniu dziękuję za wskazówki. z tymi dziadkami-teściami to faktycznie problem, a jeszcze mają do mnie pretensje, że nie daję synka do nich "na pobyty". oj będą marudzić, że małemu zabraniam truskawek, muszelek od lodów etc. ostatnim razem jak byli, przywieźli oczywiście kiwi, pomarańcze itp. chociaż uprzedzałam, by tego nie robili. cóż, po ich wyjeździe wszystko trafiło do kosza. ale ja nie o tym chciałam :) jako dziecko zawsze lubiłam wstawać wcześnie rano, bardzo lubię tę porę, kiedy w domu jeszcze cichutko a za oknem budzi się dzień, zwłaszcza piękny i słoneczny. ale od kilku lat rano wstawałam niewyspana, z zawrotami głowy, bez sił. ale... no właśnie, w sobotę obudziłam się wyspana, zadowolona o 5 rano!!! myślałam, że jest dużo później, a tu taka niespodzianka :) moi chłopcy jeszcze smacznie spali podczas gdy ja zrobiłam sobie kawkę, wyszłam na taras i niezwykle szczęśliwa celebrowałam tę chwilę (mieszkam pod lasem). ptaki śpiewały, wszystko pięknie pachniało. poranek był wspaniały! potem spokojnie przygotowałam śniadanie dla wszystkich (owsianki, sałatki). cały weekend był wspaniały! dziś też obudziłam się rano (wstajemy o 5) wypoczęta, bez przykrych dolegliwości :) to celebrowanie codzienności, o którym była mowa na forum, to coś tak zwyczajnie nadzwyczajnego!! odkąd jestem na PP działam 12 razy wolniej ale i tak wszystko jest gotowe na czas, wszystko jest w jak najlepszym porządku :) a gotowanie wg PP to super zabawa!! Pozdrawiam Panią Anię i wszystkich forumowiczów!
data: 2010.05.24
autor: Fox_India
Mam takie dwa pytanka.
1) Rene pisala kiedyś o dzieciach w przedszkolu które tam mają podawane jedzenie wg PP. Czy to im nie szkodzi jeśli w domu jedzą normalnie?????
2) Niedługo ( kilka miesiecy) zaczną się owoce sezonowe typu morele, maliny itp. Czy ich też nie mozna spozywać wg PP na surowo?
data: 2010.05.24
autor: Agnieszka
U mnie problem z gazami o wątpliwym zapachu zmniejszył się kiedy przestałam podjadać puree i ziemniaki z obiadu. Jestem matką karmiącą i jadłam dla zaspokojenia apetytu. Gazy całkiem nie ustąpiły, i jak się nie pilnuję to znowu jestem skazana (nie mówiąc już o reszcie rodziny) na swoje hmm... zapachy. Myślę, że po części również emocje odgrywają też swoją rolę. Byłoby pięknie i gdyby nie ten mankament, ale widać trzeba się jeszcze pomęczyć i pokombinować co z tym fantem zrobić. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.05.24
autor: Pszczoła
Edichwedt, mnie też własnie ostatnio pobolewa z lewej strony pępka - takie jakby kolkowe bóle, czy coś... Czy ktoś może miał podobne doświadczenia lub wie co to może oznaczać? Prosze o radę. Pozdrawiam
data: 2010.05.24
autor: Radna
Witam. Pani Aniu chciałabym zapytać czy dotarła już Pani do książeczki z informacją który ząb przynależy do jakiego narządu (pisała Pani o tym dokładnie rok temu - 26. 05. 2009 r)? Bardzo mnie to interesuje. Moim problemem są wszystkie 6-stki (jedną już usunięto kiedyś) i 8-ki. Oczywiście dentystka i ortodonta mówią o higienie (bo 6 wychodzą ok 7 roku życia i wtedy dzieci niedomywają). I wysondowałam, że o funkcji nerek to nawet w tym kontekście pojęcia nie mają :( Bardzo prosiłabym o tę informację jesli to tylko możliwe :) Ukłony.
data: 2010.05.24
autor: Ina
Witam,
synek (3 lata) miniony tydzień odchorował, katar, potem gorączka i suchy kaszel przez 3 dni. Nie podalam zadnych leków na zbicie temperatury i na kaszel tez nie.
4 dnia obudził się bez gorączki i z mokrym kaszlem-czyli ok, tego się spodziewałam i choroba przeszła bez stresu. Ale jest niestety ale, teraz od kilku dni w dzień prawie nie kaszle (tylko rano po przebudzeniu ma atak mokrego kaszlu pare minut-prawie się dławi i po wysiłku) za to w nocy kaszle sucho znów. Zwracałam uwagę na godzinę ale co noc o innych porach kaszle. Jedzenia pilnuję, wiem że nic nigdzie nie podjadł, chleba nie je od tygodnia, zupy, owsianki, ziemniaki z pulpetem itp. Pije TLAI i kawę rano.
Zauwazylam tylko jedną rzecz. Gdy byl suchy kaszel nie podawalm imbirowki-katar lał się z nosa przezroczysty. Gdy pojawił się mokry kaszel-podałam i podaję imbirówkę-katar przestal leciec ale siedzi w nosie (słychać jak ma zapchany nosek) a kaszel który odrywał się dużo i często ustał i pojawia się tylko tak jak napisałam wyżej. Jesteśmy na PP od 6 miesięcy-praktycznie bez grzeszków.
Znalazłam post że ktoś opisywał podobny przypadek-po imbirówce katar pzrestal leciec ale zostal zapchany nos.
Oczywiście nie przejmuję się tak bardzo katarem jak znów suchym kaszlem w nocy.
Proszę o poradę.
data: 2010.05.24
autor: aneczka
Admin, bardzo przepraszam za te anonimowe posty to z pośpiechu :). Dziękuję za potraktowanie ulgowo. Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.05.24
autor: Aida
Dario ja tez mam kuchenke pradowa , ale zdecydowałam sie na przejcie na gotowanie PP całkowicie. P.Ania odpowiadając komus napisała,że po pewnym czsie gotując na pradzie,będzie czuła jak waligłowa w mur. Ale taka jest sytuacj jaka jest i gotuję z zapałem. Pewnie te potawy nie sa takie PPowe , ale sa zrównoważone i odzywiaja organizm. Widze duże zmiany juz po kilku miesiącach zdyscyplinowanego PP. Ustepuje mi alergia. o tej porze rou to bez tabletki bym nie funkcjonowała. Odchudzałam sie latami. Wga szła do góry i na dól. A teraz jem do syta a mój organizm szuka swojej wagi ale w dól. Piłam całymi zgrzewkami wode, a teraz starcza mi TLACI i kawka. sama jestem zdziwiona, bo na ćwiczenizch wypijałam butle wody i nie czułam ,że sie nawilżyłam. Myśle o gazie, może butla, może kartusze. A teraz lato,będe miała na wyjeżdzie gdzie gotować na gazie i nad prawdziwym ogniem. Po lecie napiseze ci moje wrażenia z gotowania na gazie i ognisku.
Myśle,że robic cokolwiek w dobrym kierunku to już jest wejście na dobra ścieżkę. Nie wiem co na to p.Ania. Doświadczone dziewczyny może coś podpowiecie??
:} : }
data: 2010.05.24
autor: E.Kam.
Patrycjo i Elu B,dziękuję za poradę..myślę ,ze będę bardzo zwracać uwagę- w związku ze wskazówkami:)..okazuje się ,ze z jednej strony to proste wszystko..z drugiej -to praca duża do wykonania żeby poznać i słuchać swojego ciala..Dziękuję!Duzo dobrego!:)
data: 2010.05.24
autor: asiek
To jeszcze raz ja, pomyślałam, że podam rozkład posiłków, bo "dużo"to rzecz względna:-) Kawa, 7.30 talerz owsianki, 9.30-10.00 kubek zupy miksowanej + 2 (lub 3) grzanki z mięsem, 12.30 obiad(najczęściej pulpet, jarzynka, ziemniaczki), 16.00-17.00 0,5l zupy z pulpetem, 19.30 owsianka lub zupa z grzankami i mięsem lub ziemniaczki zapiekane. Będę wdzięczna za pomoc.
data: 2010.05.24
autor: Marzena z Gdyni
Asiek, w sprawie problemu gazowego: poza zwiększeniem smaku kwaśnego ja dodatkowo zdecydowałam się ograniczyć porcje jedzenia o połowę oraz zmniejszyć jedzenie chleba do 1 kromki dziennie. Po tej decycji dopiero widzę poprawę. Jednak duże porcje jedzenia nie wszystkim służą. Pozdrawiam.
data: 2010.05.24
autor: Patrycja
Zapomniałam dodać, że miewam w ustach smak mydła, zazwyczaj po wypiciu herbatki i po owsiance właśnie. proszę o podpowiedź, co to wszystko znaczy, czy coś źle robię, czy to dobry znak oczyszczania. Pozdrawiam
data: 2010.05.24
autor: Marzena z Gdyni
Pojawiła mi się na dłoniach jakby pokrzywka, drobne czerwone krosteczki. Po raz pierwszy zauważyłam ją w zeszłym tygodniu, po zjedzeniu owsianki wieczorem, ale zniknęła. Pojawia się jednak od tego czasu. Wyczytałam,że to może być przeenergetyzowanie,ale i że wychodzi stare jedzenie, w moim przypadku byłyby to słodycze. Proszę o podpowiedź, co z tym zrobić. Owsiankę jem od czasu wyjścia z choroby, t. od 3 tygodni rano i często jeszcze wieczorem (mam wielki apetyt na nią), em też teraz dużo mięsa, bo jestem bardzo bardzo głodna (choć wiem, ze to lato i powinno być mniej mięsa, nie umiem go sobie odmówić, bo tylko ono i owsianka dają mi sytość). Od tych 3 tygodni trzymam dyscyplinę, cały czas mam katar i chrypkę, rozumiem to, że tyle śluzu nagromadziłam, który zaczął w końcu wychodzić. A do tego muszę w nocy wstawać do WC nawet 2-3 razy, czego nie miałam wcześniej ( w ogóle nie wstawałam w nocy). I nie jest to związane z piciem herbatki wieczorem, bo chodzę tam, nawet gdy nie wypiję nic wieczorem.
data: 2010.05.24
autor: Marzena z Gdyni
Witam. Marzeno z Chodzieży ja podobnie jak Ty miałam 8-letnią przygodę z wegetarianizmem.Hm...bardzo się wyziębiłam, zima 2009/10 była tak dotkliwa dla mnie,że postanowiłam coś zmienić. Oprócz tego jeszcze wystąpił zmasowany atak AZS na mojego 20-letniego syna. Nie będę pisać o wędrówkach po lekarzach, bo to całkowita porażka.No i wtedy stał się cud natknęłam się na książki Pani Anny.Na pp jesteśmy od 4 miesięcy,AZS u syna zaczyna powoli znikać(no chyba,że coś zeżre "normalnego"), ja odkryłam smak cielęciny i krupniku,popijam 3-4 razy dziennie killerkę (początki miałam bardzo trudne,ale po 3 dniach picia przyzwyczaiłam się).Coś mi się dzieje z lewej strony pępka,takie kłucia i ból. Myślę,że jelito wraca do formy, organizm się oczyszcza i wreszcie wszystko będzie w równowadze.Przez te 4 miesiące pp-owej diety schudłam 6 kg wcale nie odchudzając.Pani Aniu dziękuję za książki.Pozdrawiam wszystkich pp-owców.
data: 2010.05.24
autor: Edichwedt
pytam panią Annę w kontekście odradzania szczepień;
z racji wykonywanego zawodu decyduję się teraz na 3krotne szczepienie WZW typ C(kontrola Sanepidu), jak to będzie rzutowało na moją jeszcze dobrą wątrobę? Czy mogę ominąć np. ostatnie szczepienie? Po zakończeniu stresującego okresu walki o siebie, żyjąc zgodnie z pp jestem najedzona, wyszczuplona, spokojna, też zdystansowana do życia, to cieszy mnie i otoczenie, to bezcenny Darem. Zdarza się jednak dość często, że szczypią mnie dłonie i stopy, a z przyprawami nie przesadzam!? czy to moze być szczypior na własnej roboty chlebie?
Czy jest sposób na zrównoważenie świeżych truskawek, np sosem waniliowo-miodowo-imbirowy??
Zostaje chyba raczej psychiczne ustawienie się na moje 1.lato i wąchane truskawki, bo organizm już poprzedniego lata przemówił - zaczął je ostro eliminować alergią na przedramionach. pozdrawiam p.Annę i czarodziejki wg pp
data: 2010.05.24
autor: Ewik58
Witam wszystkich
Asiek ja miałam podobny problem gazowy ;) Zauważyłam ze jak zjem więcej kwaśnego to przechodzi a szczególnie wiosna miałam spokój kiedy zwiekrzylam ilosc kwasnego ze wzgledu na pore roku
Dario ja tez mam kuchenke pradowa i nie mam na razie szans na zmiane( przepisy bezpieczenstwa nie pozwalaja- mieszkam w Szwecji ) ale gotuje , czuje sie lepiej i mam nadzieje ze znajde sposob na zmiane kuchni a narazie pomyslalam ze bede dogotowywala na malej kuchence turystycznej ;) nie wiem czy to cos da ale chce spróbować :)
data: 2010.05.23
autor: Ela B
Dario, ja mam kuchenkę prądową, jestem na pp od ponad roku i widzę poprawę w zdrowiu. Teraz się przeprowadzam do kuchenki gazowej, co mnie bardzo cieszy. Ten rok możesz przeznaczyć na naukę gotowania wg pięciu przemian i już na gazie będziesz wdrożona i lżejsza o stres początkującego.
data: 2010.05.22
autor: Paolka z Badenii (jedną nogą w Krakowie, z duszą przy kuchence gazowej, juhu!)
Brak komentarza pani Ani na moje wątpliwości odczytuję jako znak, że mogę Euthyrox zapijać kawką:-)Pozdrawiam :-)
data: 2010.05.22
autor: Marzena z Gdyni
Dzień Dobry Pani Anno oraz wszyscy forumowicze.Post Majki ze Szczecina skłonił mnie do napisania kilku słów na temat mojej historii ( ku pokrzepieniu serc ).16 lat byłam wegetarianką- z przekonania i dla tzw. "zdrowotności".Niestety dwa lata temu moje zdrowie podupadło.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Sceptycznie podchodzę do lekarzy, ale z wielką pokorą udałam się do takowego.Wstępne badania wykazały stan zapalny w organiźmie (OB do niczego!), bardzo wysoka gorączka utrzymująca się długo, arytmia serca.Kolejny lekarz wydał wyrok:HASHIMOTO! Nadmieniam,że odbyło się to bez jakichkolwiek badań dodatkowych, jedynie na podstawie biopsji tarczycy.Przepisane medykamenty typu sterydy i coś na szybkie zbicie gorączki ( w swoim prawie 40-letnim życiu leczyłam się tylko ziołami)spowodowały silne zatrucie organizmu przypominające stan zawałowy!Szybka reakcja mojego męża,który wrzucił mnie do samochodu a potem na kozetkę kolejnemu lekarzowi-tym razem pogotowia- chyba uratowała mi życie.Przebywając na zwolnieniu lekarskim (też pierwszym w moim życiu zawodowym)usilnie próbowałam znaleźć COŚ innego...Splot pewnych zdarzeń (Anioły są wkoło mnie a przewodzi nim mój dziadek Alojzy :))doprowadził mnie do książek Pani Anny Ciesielskiej.Książki leżą u mnie od roku na stole w kuchni.Przeczytane X-razy, prawie każda kartka z przepisami jest żółta od kurkumy.Gotuję!Tak prawdziwie!Mężowi smakuje bardzo!Uczę się cały czas.Teraz już wiem,że moja biedna wątroba oraz towarzysząca jej śledziona i żołądek oraz "inni" wkoło nich cierpieli i to przeze mnie.Codziennie pytam: jak im tam w środku,czy odpowiednio je nawilżyłam,odżywiłam? Czasami się obrażają :) a ja wtedy pędzę do kuchni,przeglądam podręcznik Pani Anny i działam.Czuję się dobrze,uśmiecham się, nie miewam już stanów depresyjnych,fobii,przestałam się bać żyć,ze stresem sobie radzę- przynosząc ulgę mojemu sercu.Przy okazji moja waga spadła co nie było moim zamiarem choć bardzo mnie to cieszy.Polecając książki Pani Anny innym osobom być może uchroniłam je przed stanem w jakim ja kiedyś się znalazłam!Chylę głowę przed Panią, Pani Anno.Dziękuję bardzo.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2010.05.22
autor: Marzena z Chodzieży
Czy pani Anna mogłaby mi podać jakieś źródła, z których czerpie swoją wiedzę na temat żywienia, zwłaszcza kompozycji energetycznej? Chętnie po nie sięgnę.
data: 2010.05.22
autor: Zosia z Warszawy
Witam!Dziękuję P.Aniu,u nas już lepiej.Kaszel się praktycznie skończył,pozostał jeszcze katar-długo trwa już ponad tydzień.Samopoczucie małego też już lepsze.Pozdrawiam Wszystkich.
data: 2010.05.22
autor: Anuśka
Anonimie, następnym razem proszę - podpisz się. Inaczej Twój post pójdzie do kosza.
data: 2010.05.22
autor: Admin
Agnieszko S. wiele razy już pisałam o tym, że wszystkie zupki dziecięce (nasze też) powinny być na kawałku mięska z kostką. Maja wtedy lepsza energię – przez cały rok. Lato to nie jest czas płuc ani słonego, lecz serca, jelit i krążenia. Wzmacniamy i energetyzujemy przede wszystkim nasze jelita, zjadając głównie gotowane lub duszone mięsno-warzywne potrawy. Mogą być też ryby, z tym że odpowiednio przyrządzone, doprawione, z właściwymi dodatkami. AlinoSG, Twoja zawierucha na Majorce, to przede wszystkim osłabienie środkowego ogrzewacza. Zdyscyplinuj teraz swoje menu i wprowadź kilerkę (mocną, 2-3 razy dziennie). A propos kilerki, przypominam o niej wszystkim, bo ostatnio nieco o niej zapomnieliśmy :) Jest niezbędna przy problemach płucnych, suchym kaszlu, zapchanym nosie, osłabionej śledzionie i wątrobie. Z kolei imbirówka bardziej pomaga przy przeżarciu, zastojach, wzdęciach itp. Majko ze Szczecina, miło że opisałaś swoją przygodę z PP i jej wpływ na Twoje zdrowie. Takie listy zawsze są bardzo potrzebne. Fox_India, zastanów się czy powinnaś ponownie gościć dziadków, skoro są tacy niezdyscyplinowani. Co do sinych ust dzieciaka – to nie przyczyna w jedzeniu. To może być problem krążeniowo-sercowy. Idź z tym do specjalisty i nie kombinuj. Aneto z P, zawsze możesz dodawać do zup gotowanych bez mięsa porcję rosołu przechowywanego w lodówce. Jakie ilości – to zależy od Ciebie. Musisz uwzględnić esencjonalność rosołu i to czy ma to być zupa dla rekonwalescenta, czy też do normalnego spożywania. Na zapchane ucho najlepszy laryngolog. Idź, niech Ci przepłucze. Jolka B. co masz jeść na uroczystości rodzinnej – dziewczyno, wszystko masz w książkach podane. Katarzyno, wróć do książek i zdyscyplinuj swoje menu. Popełniasz błędy, niekoniecznie cytrynowe :) Dagder z Pruszkowa, życzę Ci dalszych sukcesów. Niki, obżeraj się, jeśli tego potrzebujesz, ale tylko naszym żarciem. Przyjdzie taki moment że się nasycisz (wyrównasz energię) i będziesz umiała odmówić sobie następnego kęsa. A więc bądź spokojna. Twoje sensacje sercowe mogą być skutkiem zaburzeń trawiennych i wątrobowych. Być może zjadasz za dużo zbyt energetycznych potraw (baranina). Radna, mięsko z zupy zmiksuj dziecku razem z zupą, zaś mięcho na gulaszyk musisz mieć inne. Już tak na tym dzieciaku nie oszczędzaj :) Anuśka, dlaczego pytasz co oznacza kaszel u dziecka? Jasne, że osłabienie płuc i zaśluzowanie. Pomyśl, czym osłabiłaś dziecko – wychłodziłaś i czym niewłaściwym go nakarmiłaś. Teraz dyscyplina, imbirówka lub kilerka. Bogno B, przy wysokiej gorączce rosół jak najbardziej jest wskazany. Do tego kilerka i nieco mięska, żeby się wzmocnić. Ostróżko, wtrące swoję 3 grosze. Pieniądze to rzeczywiście energia, która ciągle musi być w ruchu. Ważne jest, aby te które dostaniemy, umiejętnie wydawać. Kasiu, w książkach wyraźnie określam się na temat diet monoskładnikowych i monoenergetycnych. Jest to żywienie niezrównoważone, które prędzej czy później prowadzi do nierównowagi energetycznej w organizmie – choroby. Kto jednak uważa że jest to skuteczne, niech ją stosuje :) A. z Krakowa, dziecku szkodzi smak kwaśny. Albo dodajesz go za dużo do dziecięcych potraw, albo to, co podjada z waszych talerzy jest niewłaściwe. Karm dziecko tak często, jak jest głodne. Pozdrawiam Was serdecznie!
data: 2010.05.22
autor: Anna Ciesielska
witam
Nie posiadam obecnie kuchenki gazowej i perspektywę na takowa mam dopiero w nowym domu , za ok rok, czy w zw z tym cała moja dieta pp jest pozbawiona sensu. Bardzo prosze wszystkich doświadczonych o poradę?
data: 2010.05.21
autor: daria
więcej woskowiny w uchu to sygnał, że organizm oczyszcza się i wszystko jest O.K. byłoby źle gdyby było suche- to ucho oczywiscie :).
data: 2010.05.21
autor: 
Lato to czas ognia czyli serca. Latem mamy wzmacniać organizm elementem wody i ziemi :).Pzdr.
data: 2010.05.21
autor: 
Witam. Jesteśmy całą rodziną, ja mąż i córa na diecie PP od 5 miesięcy. Przeszliśmy na nią z powodu AZS u małej. Nasza córa ma 22 miesiące, nadal karmię ja piersią. Stan jej skóry bardzo się poprawił, ma tylko suchą plamę na nadgarstku lewej ręki - wychodzą bułki! i trochę wysypki w okolicy wątroby. Ale mam pytanie. Okazało się że jestem w ciąży i powinnam przestać karmić piersią (bo o pierwszą ciążę długo się starałam, endometrioza, brak jajnika itd. według lekarza) ale ja nie chce przestać karmić! Czy na diecie PP dam radę zaopatrzyć moje nienarodzone dziecko we właściwe składniki do rozwoju i jednocześnie wykarmić moją córę? Pozdrawiam i proszę o odpowiedz;)))
data: 2010.05.21
autor: Wiolka z Rzeszowa
Witam ponownie
Pani Aniu,rok temu mąż w związku z oslabieniem i pobolewaniem w okolicy nerek,zgłosil się do lekarza-w rezultacie po USG wyszła torbiel na nerce. Dziś powtórzył USG i okazało się,że jest jak było..podobno na nerkach torbiel się nie wchłania,czy to prawda?Proszę coś poradzić czy PP jest w stanie zmienić stan tej nerki ..? dziękuję i pozdrawiam serdecznie
data: 2010.05.21
autor: JoannaW
..przeglądalam archiwum..intersowało mnie czy i jakie błędy popelniam,że wraz z mężem mamy straszne wzdęcia i gazy(moje do tego są o bardzo nie ładnym zapachu..)tak jest w szczególności po gotowanym. Ogólni nawet po zrównoważonych warzywach-gulaszach jest strasznie..jemy PP 1,5 roku I WYCZYTAŁAM,ZE TAKA MOZE SIĘ DZIAĆ-TAKI PROCES LECZENIA..Zdziwiona byłam ile osob na forum pisze o podobnych sprawach! Czy osoby takie mogłyby napisać cokolwiek pozytywnego jeśli się coś u nich zmieniło? proszę :)trudno czasami wyjśc na dłużej z domu..pozdrawiam
data: 2010.05.21
autor: asiek
to jest niesamowite, jak żywienie według pp oraz treści zawarte na forum mogą wpłynąć na samopoczucie. to niezbędna opoka dla nowego - początku. zagubiłam się trochę, zwątpiłam ale dziś przyłapałam się na tym, że "ucieszył" mnie powrót mokrego kaszlu u synka. zamiast zmartwienia, świadomość, że idzie ku lepszemu :) mechanizm zadziałał od nowa. oczyszczamy się! poukładałam sobie w głowie wszystko to co przeczytałam do tej pory na forum. staram się panować nad emocjami, złymi myślami, zachowywać odpowiedni dystans. czekam cierpliwie na to co będzie dalej! może przypomnę dla tych mam, które tak jak ja znajdują się na początku drogi, a mają do czynienia z poniższymi sytuacjami:
*powiększone węzły chłonne u dziecka są znakiem osłabienia *ropiejące oczka u dziecka to zbyt intensywne, niezrównoważone potrawy *w nocy jest maksimum wątroby *woskowina w uchu to słaba śledziona. a przede wszystkim staram się aby moim obecnym było motto: pewność, ufność - nie chciejstwo! zakasuję rękawy i biorę się do roboty :)pozdrawiam wszystkich serdecznie!
data: 2010.05.21
autor: Fox_India
Oj jeszcze mi się przypomniało... proszę o pomoc w interpretacji. Skoro lato to czas płuc, czy oznacza to, że latem jemy więcej produktów o smaku słonym? Czy można więc już jakąś rybę zjeść? Choć nie wiem czy to jest dla mnie odpowiednie karmiąc alergika...
data: 2010.05.21
autor: Agnieszka S
Powielam pytanie z poprzedniego postu, może jakaś mama doświadczona odwiedzi forum i doradzi. Otóż, przeczytałam na forum, że dziecko dostaje mięsko w zupce codziennie - czy wiosną i latem również? Dziecko ma roczek. Czy zupki dla dziecka i dla mamy karmiącej mogą być cały rok gotowane na kości z mięskiem? Bez tego jakoś bez smaku... I ostatnie pytanie, czy roczne dziecko dostając o 16-stej drugie danie może w nim dostać mięsko czy mięsko nadal jedynie do południa? Aha i jeszcze jedno, czy kluski śląskie są odpowiednie dla takiego malucha np. polane zupką? Z góry sedeczne dzięki.
data: 2010.05.21
autor: Agnieszka S
Witam, proszę o poradę w sprawie gotowania zup na rosole?ja uwielbiam cebulowa na rosole, tylko nie wiem, czy gotujac nie powinnam go rozcienczyc?jesli tak to w jakich proporcjach?i czy rozcienczonego rosolu moge uzywac na co dzien do gotowania zup jarzynowych, porowej itp.czy nie bedzie przewalki z wapniem?pozdrawiam
data: 2010.05.21
autor: Anitka
Dzięki, Marzeno. Muszę poszperać, co z tym faktem zrobic:)
data: 2010.05.21
autor: Aneta z P.
O ile dobrze pamiętam, nadmiar woskowiny w uchu, to słaba śledziona.
data: 2010.05.20
autor: Marzena z Gdyni
Jeszcze chciałam się upewnić, czy mogę zapijać Euthyrox naszą kawką na czczo? Do tej pory popijałam go wrzątkiem z miodem i imbirem, przed kawką, ale coś mi podpowiada, żeby jednak ta kawa była pierwszym "czymś" w ustach po nocy. pozdrawiam z rozgrzanej słońcem Gdyni:-)
data: 2010.05.20
autor: Marzena z Gdyni
Przeczytałam twój wpis, Irku, i się uśmiałam, co też to pp czyni:-)
data: 2010.05.20
autor: Marzena z Gdyni
Bogno B. jak najbardziej rosołek wiosenny, pij ile potrzebujesz, tylko zrównoważ dobrze zieloną pietruszką. Do tego imbirówka i nasze herbatki. A gardło płucz ostrożeniem lub szałwia. Ja niedawno przechodziłam anginę, rosołek niezbędny. pozdrawiam ciepło:-)
data: 2010.05.20
autor: Marzena z Gdyni
Dziewczyny - zapchane ucho, jak to mówi mąż (łuszczyk) miód w uchu, to to oznacza?Coś sknociłam?:)
data: 2010.05.20
autor: Aneta z P.
Witajcie!Bardzo dziękuję ,pani Aniu za dobre słowo.Na szczęście "szatan" mną nie zawładnął, choć niektórzy goście myśleli że tak , bo skąd u starszego pana tyle siły by tańczyć całą noc.Jeszcze dziś sam sobie się dziwię.Pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.05.20
autor: Irek
Fox_India, potrzebujesz, to wyskakujesz. Nie sądzę żeby p. Anna, czy ktokolwiek inny się o to gniewał ;).
data: 2010.05.20
autor: 
Dziękuję LidioP:)Trochę chyba lepiej, w nocy zero kaszlu, zobaczymy podczas dziennej drzemki.
Pozdrawiam Wszyskich:)
data: 2010.05.20
autor: Anuśka
i jeszcze opuchnięte z rana oczka
data: 2010.05.20
autor: Fox_India
A. z Krakowa, jak dziecku 4 posiłki to mało, to daj 5 lub 6. Makaron i chleb nie dla niego. Podjadania między posiłkami pani Ania też nie zaleca.
data: 2010.05.20
autor: Marcela
Fox_India. Węzłów chłonnych nie tykaj! Poprzez dotykową stymulację one się powiększają, więc jeżeli są większe i to widać, to już dotykiem nie musisz potwierdzać. Po drugie dzieci mogą mieć powiększone węzły chłonne i nie jest to zawsze powód do paniki, wystarczy obserwacja i pilnowanie właściwe jedzonka. Poza tym jeżeli widzisz że są powiększone, to owijaj szyjkę apaszką, przesmaruj nalewką bursztynową, nie doprowadź do przewiania. To jest oczywiście znak organizmu dziecka do gotowości, ale też objawem jego niedojrzałości odpornościowej. Pozdrawiam.
data: 2010.05.20
autor: LidiaP
przepraszam, że tak wyskakuję z tymi moimi postami ale chciałam jeszcze napisać o ogólnym stanie mojego malucha. może całość da po prostu lepszy obraz. mój maluch ma powiększone węzełki chłonne w pachwinach (lekarz powiedział, że jest drobnej budowy i tak może być - no nie wiem), teraz wyczuwam także węzełki na szyi (małe kuleczki), jego skórka ma tendencję do pocenia się (zasadniczo na rączkach, przedramionach). przeczytałam na forum, że wszystko to może być znakiem osłabienia, wychłodzenia i że trzeba cierpliwie doprowadzać dziecko no normy ale teraz doszły te siniejące usteczka i zastanawiam się po prostu co robić? czy nie popełniam jakichś błędów?!będę wdzięczna za każdą podpowiedź! pozdrawiam
data: 2010.05.20
autor: Fox_India
wczoraj znowu to samo. synkowi podczas zabawy ganianej znowu na moment zsiniały usteczka. może ktoś wie coś na ten temat? czy to może być oznaka wyziębionego, osłabionego organizmu i słabego krążenia? co robić?
data: 2010.05.20
autor: Fox_India
Witam. Chciałam prosić o konsultację :) Mój 10 miesięczny synek budzi się co noc, zawsze około godziny 1.30 z płaczem. Często zajmuje mi chwilę utulenie go i płacze czasem dłuższy czas i wygina się w łuk. Próbowałam to sobie jakoś wytłumaczyć, żeby znaleźć rozwiązanie - 1.30 to czas maksimum energ. wątroby więc może w tym kierunku, ale nic mi nie pasowało z opisów książkowych :(. Przyznam że ostatnio mój Maluch trochę często podjada między posiłkami, głównie skórkę z chleba ale czasem odrobiki tego co my akurat zjadamy, np. puree z ziemniaków czy makaron. Czy to może być powodem tych nocnych płaczów? A tak swoją drogą, to jeśli uważam że być może synek nie najada się 2 kaszkami i 2 zupkami (na prawdę treściwymi i i tak 280-300 ml ilościowo), to czy mogłabym wprowadzić już może 2gie danie czy to jeszcze za wcześnie?
data: 2010.05.20
autor: A. z Krakowa
Pani Aniu proszę o jakieś słówko na temat ostatnio bardzo modnej diety proteinowej ( o szkodliwości ).
data: 2010.05.20
autor: Kasia
Nie, Ostróżko. Ja swoje ramy finansowe ściśle określiłam. A teraz on myśli ile MOŻE mi dać bez bólu.
data: 2010.05.20
autor: Jolik
Ostróżko!Genialny wpis!
data: 2010.05.19
autor: 5PP4B
Witam.Jolik, prawidłowo rozumiany pieniądz, to wymiana energetyczna na zasadzie której powinniśmy dostawac tyle ,ile z siebie dajemy.Jest to idea trudna do realizacji, ale warto się o to starac. Piszesz, że nie interesuje Cię za ile będziesz pracowac.Piszesz z tupetem i niedbale" wali mnie to, mam to gdzieś".Wydaje mi się, że nie odnalazłaś siebie, tylko ktoś przedstawił Tobie twój obraz taki, jaki chciała byś widziec. Wsiadłaś do pędzącej lokomotywy która nie zna jeszcze celu swojej podróży ,a maszynista nie oferuje Ci niczego pewnego ,oprócz własnej czarującej umiejętności świetnego dogadywania się z każdym .To za mało. Masz wiedziec za ile pracujesz. Masz do tego prawo jako pełnowartościowy pracownik lub wspólnik, jako żona i matka, jako człowiek odpowiedzialny za swój los i rodziny.Pozdrawiam
data: 2010.05.19
autor: ostróżka
Dziewczyny,
czy przy anginie i wysokiej gorączce prawie 39 mogę sobie zaaplikować rosól wiosenny. Samego mięsa wiem, że nie wolno, odżywiamy się wtedy wegetariańsko. A co z rosołem?
data: 2010.05.19
autor: Bogna B.
Anuśka. Zerknij w jakich godzinach pojawia się kaszel i sprawdź z godzinami "słabości" naszych narządów wewnętrznych (książki p. Ani). To będzie dla Ciebie odpowiedź jedyna:) A jeżeli jest to kaszel suchy, postaraj się podawać w dzień więcej herbatki TLACI (może zwiększ ilość anyżu), dopilnuj jedzonka, oklepuj Malucha, zrób Mu inhalację...a wszystko po to by wykaszlał się w dzień, by wówczas schodził śluz. Powodzenia:)
data: 2010.05.19
autor: LidiaP
A u mnie mój mąż po prostu mi wyregulował płomień w palnikach (użył do tego śrubokrętu lub u mojej mamy takiego długiego klucza), ale wszystko do zrobienia. Trzeba tylko uważać, bo jak ktos da taki całkiem za mały to może zgasnąć od podmuchu płomień a gaz będzie leciał...Także ktos musi troszkę pokreci i poprubować:)
data: 2010.05.19
autor: Radna
Witajcie!Dziewczyny co oznacza kaszel przez sen?Mój dwulatek pokasłuje od kilku dni, ale dotychczas tylko w dzień, ma tez katar.Od 2 dni kaszle też podczas snu.I co dziwne w dzień-w czasie aktywności ten kaszel jest mokry odrywający się, a w czasie snu(nawet tego w ciągu dnia)suchy.Czy to może od spływającego kataru do gardła.Może ktoś będzie wiedział, proszę o podpowiedź.
data: 2010.05.19
autor: Anuśka
Dziewczyny poprosze was o opinię w sprawie gołąbków.
Czy robiąc wg przepisu z książki mogę dać w smaku kwaśnym włsny koperek i sok pomidorowy i z nim zapiekać, czy to zmieni charaktet potrawy??
data: 2010.05.19
autor: E.Kam.
Witam.Fox_India poproś fachowca od gazu, za niewielką opłatę wymieni Ci dysze w kuchence, koszt zwróci się bardzo szybko-mniejszy koszt gazu i spokój że nic się nie przypali.Pozdrawiam.
data: 2010.05.19
autor: Erna
a i jeszcze jedno pytanie bo mi się przypomniało. wczoraj kiedy odbierałam mojego malucha ze żłobka to jedna z cioć (właścicielka żłobka, która ma synka z wadą serca więc wyczulona na wszystkie anomalie) powiedziała, że kiedy synek szalał z kolegą to w pewnym momencie jego usta zrobiły się sine, wręcz niebieskie. ale zaraz potem wróciły do normy. nigdy nie zaobserwowałam u niego czegoś podobnego. nie ma omdleń itd. właścicielka wyjaśniła mi, że to prawdopodobnie nic poważnego, ponieważ jej zdaniem mogła spaść saturacja jeśli synek biegał na wdechu, oddychając nieregularnie. czy to może być jakiś sygnał dotyczący jego odżywiania według PP, może ktoś wie coś na ten temat? trochę się niepokoję. pozdrawiam!
data: 2010.05.19
autor: Fox_India
Ewo S. u mnie gaz faktycznie za duży, na wszystkich palnikach niestety:( więc nakładki są niezbędne bo i owsianka dla malucha gotowała się za szybko i do patelni przywierało. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2010.05.19
autor: Fox_India
Ech, Kamiczku kochany. Mam fantastyczną rodzinę, znalazłam pracę, w której wreszcie się zrealizuję i będę pracować z człowiekiem, z którym się dogaduję jak z nikim innym na świecie... A za ile, to mnie to wali i mam to gdzieś. Skoro tak świetnie się dogadujemy, to jakie to ma znaczenie :))).
data: 2010.05.19
autor: Jolik
Fox_India, to moze zatem ten gulaszyk ciut za gesty? ma za duzo warzyw, za malo wody? Bo ja przyznam ze tylko gdy za duzy ogien to mi sie przypalalo, a na wolniutkim to nie ma tego problemu, mimo ze wszystkie pokrywki mam z dziurka. Ona jest na tyle malutka ze praktycznie niewiele przez nia ucieka. Swoja droga ze widzialam u kogos kuchenkę, ze gaz minimalny to taki, ze rosol i tak na nim buzuje zbyt szybko.. i juz nie da sie bardziej skrecic. To porazka, bo nie ma szans aby wtedy murgal tylko. Na szczescie ja nie mam tego problemu, ale moze u ciebie wlasnie za duze te gazy. Dobry pomysl z tą nakladką wowczas. Pozdrawiam :)
data: 2010.05.18
autor: Ewa S.
Niki, dobrze cie rozumiem, bo ja od roku gotuje na PP i tez ciagle za duzo sie objadam a potem mam problemy z trawieniem. Szczegolnie popoludniami i wieczorem nabieram apetytu. Moze to dlatego, ze to jedzonko takie smakowite, ze milo juz pomyslec o nim i sie chce delektowac, moze organizm cieszy sie, ze wreszcie dostaje cos dobrego no i chyba to rekompensata nie uzywanych slodyczy. Ja jem prawie 2 razy tyle co inni (ale nie slodyczy) i o dziwo nie tyje (chociaz bym nawet chciala). Na takie napady glodu zawsze mam w lodowce zapasy pasty jarzynowo-miesnej albo zupy i gdy mnie dopada to zjadam z grzanka.
Jagodo, ostrozenia uzywam od dawna do kapieli i nasiadowek z dobrym rezultatem, dziasla probowalam plukac ale mam wrazenie, ze to bardzo wysusza sluzowke i staje sie jeszcze bardziej wrazliwa. Ale nie wyobrazam sobie plukania oczu ostrozeniem. Rozmawialam dzis dlugo z lekarzem, namawia na branie tabletek aby uniknac nawrotu w oku, ja dalej sie waham, bo zapowiada sie dluga kuracja i boje sie co bedzie po odstawieniu - czy tak jak z kortyzonem, ze wtedy wirus sie bardziej uaktywni? Lekarz ostrzega ze jezeli sie nie zdecyduje to mi grozi slepota. Mam niezlego haka, chyba dzis na noc powierze ten dylemat aniolom i moze mi rano dadza odpowiedz. Troche trudno byc tak zawieszonym miedzy mlotem a kowadlem. Oj jak bardzo bym chciala zapytac pania Anie. Ja tez jak Fox-India staje pokornie w kolejce na kurs.
Pozdrawiam cieplo.
data: 2010.05.18
autor: AlinaSG
Witam :)
Pojawił się u mnie kolejny problem czuje jak serce mi ostatnio szaleje, bardzo szybko bije i czasem odczuwam nieprzyjemne kłucie, nigdy nie miałam czegos takiego. Ciśnienie mam w normie. Stresu nie mam teraz żadnego. Czy możliwe abym potrawami z baraniną czy dość esencjonalnymi zupami to spodowowała. Sama nie wiem.
data: 2010.05.18
autor: Niki :)
Anito pisaana z małej literki a, witaj, tu też Anita:) tyle, że pierwsza na forum:) Zmień proszę swój podpis, czasem tu zaglądam, dobrze byśmy się innym nie myliły. Dziękuję i pozdrawiam:)
data: 2010.05.18
autor: Anita
niestety woda zwyczajnie wyparowuje przez tę dziurkę. gotując przez godzinę gulaszyk z niewielką przecież ilością wody (wtedy była jeszcze zima bo koniec lutego a Pani Ania gulaszyk każe gotować pod przykryciem) nawet na wolnym ogniu, niestety wszystko przywarło do dna. wyznaję szczerze jak na spowiedzi nie kręcąc nic a nic :) teraz stawiam garnuszek na takiej specjalnej podstawce nadpalnikowej. pozdrawiam
data: 2010.05.18
autor: Fox_India
Witam! Jeszcze wtrącę słówko w sprawie pokrywek. Wydaje mi się, że szklane z dziurką nie są ok - to tak, jakby się gotowało z uchyloną pokrywką, a to przecież można tylko wiosną. Przy zakupie garnków zwróćie też uwagę na uchwyt pokrywki - jeśli zamierzacie zapiekać w przykrytym garnku/rondlu w piekarniku, to lepiej żeby miała uchwyt metalowy a nie bakelitowy (mam nadzieję, że nie przekręciłam:)).***Pani Aniu, zbieram się do kupy. Teraz, jak nigdy dotąd, czuję energie płynącą z naszego jedzenia, bo ostatnio przez te zakręcenie trochę sobie odpuściłam dyscyplinę. Jestem znów pełna wigoru, radosna i pląsająca przy garach! I jak tu po stokroć Pani nie dziękować? Pozdrawiam słonecznie na przekór deszczowym chmurom:)
data: 2010.05.18
autor: Marcela
Foz_India, coś kręcisz z tą dziurką w pokrywce. Nie ma prawa tak wyparować że się przypali. Przeciez wiosną to w ogóle gotujemy z uchylonymi przykrywkami i nic nam nie ucieka ani sie przypala. Po prostu gotuj na wolnym ogniu. I wtedy żadna dziurka w pokrywce nie przeszkadza..
data: 2010.05.18
autor: Ewa S.
Niki nie wiem jak miały inne dziewczyny, ale ja na poczatku jadłam bez opamietania./ale nie tyłam/. Ciagle czytałam Filozofie i forum w poszukiwaniu przepisów, aby znowu gotowac. po kilku miesiacach zaczełam sie opamiętywać /hi hi/ i teraz jem normalna porcje i powoli smakując./ i ciągle powtarzam PYCHOTA!
Dagder z Pruszkowa masz racje przyprawy ze sklepiku p.ANI NIESAMOWITE!!!!Cudowne zapachy!!!! :}
data: 2010.05.18
autor: E.Kam.
Witam. Chciałabym się poradzić w takiej oto sprawie: czy mięsko z żeberkiem, na którym gotuję zupkę dla dzecka (16 miesięcy) można potem wykorzystać do gulaszyku do II dania? Ja gotuję wszystko razem (na 2 litry ok 20 dag, a potem zrobiłam tak, że wyjęłam mięsko i troche wody i na tym zrobiłam gulaszyk. Ale coś mnie wątpliwosci dopadły odnosnie energetyczności tego danka - czy nie za bardzo?
POzdrawiam!
data: 2010.05.18
autor: Radna
Witam wszystkich, ale ja się podpisałam ch cha:):):)Post podpisany przez 48WAF jest mój.Przepraszam:)
data: 2010.05.18
autor: Anuśka
Witam :)
Wczoraj przejadłam sie bardzo tak że spac nie mogłam w nocy, jestem na PP od 3 miesiecy, staram sie trzymać dyscyplinę. Nie wiem z czego to wynika ale jak tylko pojawia się trochę emocji zaraz mam ochotę na duże ilości jedzenia wczesniej były to duże ilości slodyczy teraz się pilnuje i nie jem ich wogóle - ale i tak się przejadam tyle że jedzeniem PP, po tym jestem bardzo szczęsliwa mija depresja na chwilę, jest więcej energi i przy okazji są też bóle brzucha z przejedzenia i inne hece związane z obżeraniem się. Tak jakbym próbowała od tego jedzenia uzyskać więcej i więcej ale sama nie wiem czego. To jest jak uzależnienie, napada mnie co jakiś czas. Generalnie i tak jedząc wg PP przejadam się. Nie umiem się doszukać przyczyny dlaczego tak się dzieje, dlaczego nie umiem wychwycic umiaru i ta potrzeba od czasu do czasu totalnego obżarstwa. Czy ktoś z was miał cos podobnego, ciężko się żyje z tym muszę się bardzo kontrolować. Stosuje się do wszystkich zasad PP ale nadal nie mam nad tym przejadaniem sie kontroli. Z góry dziękuje za rady :)
data: 2010.05.18
autor: Niki :)
przez tą dzirkę w szklanych pokrywkach faktycznie ucieka para wodna. ja to zauważyłam jak przypaliłam gulaszyk dla synka bo zamiast się kotłować wewnątrz, uciekło :)
data: 2010.05.18
autor: Fox_India
Paniu Aniu dziekuje za slowa skierowne do mnie. Bije sie w piers jesli chodzi o cwiczenia to u mnie nie nazywa sie to zapominanie tylko lenistwo.
Teraz moj powrot do PP zaczal sie wlasnie od sportu i ku swojemu zdziwniemu odkrylam ze nie jestem na ruch uczulona :) Bartynko i Jagodo piszecie o garnkach. Ja teraz wymienilam zestaw bo ten kupiony trzy lata temu juz byl poobijany i w sklepie stojac przed calymi kompletami garow z Olkusza tez mialam ochote na te ze szklana pokrywa, ale one maja dziurke przez ktora ucieka cala para podczas gotowania a z tego co tu czytalam ma znaczenie czy para jest w srodku i sobie buzuje czy tez tanczy nad garnkami. Wiec jak to jest z ta para, cos zle zrozumialam?
Przepraszam wszystkich za brak polskich znakow i pozdrawiam slonecznie.
data: 2010.05.18
autor: Karen
Pani Aniu z niecierpliwością czekam na informację o nowych kursach organizowanych przez Panią. choćby to miałoby być za 2 lata proszę już teraz wpisać mnie na listę :)
data: 2010.05.18
autor: Fox_India
W dzisiejszy mglisty poranek otrzymałam paczkę od p. Ani. W domu rozniósł sie zapach ziół, a ja gdy zobaczyłam kto paczkę nadał niewiele mysląc wzięłam nożyczki i wycięłam podpis oraz mój adres i wkleiłam do książki FZ. Czuję się jakbyśmy dostali Pani błogosławieństwo. Pozdrawiam i dziekuję!
data: 2010.05.18
autor: Dagder z Pruszkowa
Witam P. Aniu oraz wszyscy zwolennicy kuchni PP,
chciałabym polecic Wam produkty firmy calivita, które doskonale uzupełniają dietę. Są to związki naturalne z medycyny chińskiej dostosowane do grupy krwi, osobno seria na hormony, witaminy, minerały, specjalne zestawy na witalnośc dla obciążonych stresem. Mam nadzieje, że aura nam dopisze w to lato. Jesli ktos ma ochotę polecam wyjazdy na Krym, tanie w klimacie Morza Czarnego, pogoda gwarantowana, wedrówki po marmurowych górach, śladami Adama Mickiewicza. Pozdrowionko
data: 2010.05.18
autor: Ewa 33 Szczecin
Ile dajecie cytryny na litr zupy dla dziecka. Bo na forum znalazłam , że na 1l-1 ł, a w innym miejscu na 3l - 1ł. Pozdrawiam.
data: 2010.05.18
autor: katarzyna
Taniu, dzięki za odpowiedz, mnie również to nurtowało zwłaszcza po gulaszu wołowym i smarowidełku rosołowym. Chciałam podzielic sie również moim odczuciem odnośnie grzanek. Kiedys robiłam w piekarniku, ale od jakiegoś czasu czerstwy chlebek ląduje i rumieni sie na patelni. Cos mnie podkusiło i spróbowałam pół kromki czerstwego chleba (chyba mnie miałam czasu na grzanki) i ojej... jakbym jadła surową pulpę jakąś.. ble. Nawet mojemu mężowi również przestał smakować taki normalny. A tak z innej beczki... dziękuję za Forum i dziękuję za Książki. Dziękuję że mój mały synek - skończone 5 miesięcy - ma przezwisko "Adaś sprzedawca uśmiechów", a nie Adaś - ulewajacy, z bólem brzuszka, zieloną kupką, schodzącą skórą z pleców i wysypka na buzi. Jesteśmy na PP by Ciesielska od 3 miesiąca jego życa tj marzec 2010. Chyba nie muszę dodawać że zaden lekarz mi nie pomógł. Dieta eliminacyjna prawie mnie wykończyła, ale jak miałobyc dobrze jak jadłam mace przenną, dzem, pierś z kurczaka, buraki i ziemniaki gotowane na wodzie i bez przypraw, wafle ryzowe i inne beznadziejne rzeczy o których nie chce pamietać. Dziękuję Aniołom, że trafiłam na książki tak wcześnie i nie poddałam sie z karmieniem piersią. Z decyzją byłam juz o krok. Jeszcze raz dziekuję. PS im wiecej razy zagladam do książek tym więcej rozumiem i zawsze znajduję nowy element tej PPowej układanki. Pozdrawiam ciepło i lece gotowac owsiankę dla Kluseczka.
data: 2010.05.18
autor: Dagder z Pruszkowa
Bartynko, szklane pokrywki w niczym nie przeszkadzają, jedyną zasadą jest to, żeby garnki były nie chińskie (dobrej jakości), z nie-białym wnętrzem. Reszta to kwestia gustu. A propos garów. W poznańskiej hurtowni FDP na Kopaninie pan polecił nam ręcznie odlewane garnki firmy Metalkolor - to polska firma produkująca głównie na eksport. Gary typu rondle, patelnie, brytfanny z greblonową powłoką. Można oczywiście używać ich do piekarnika. Naprawdę są super, fantastycznie się w nich przygotowuje mięcho. *** Alino SG, a próbowałaś ostrożenia - na oczy i na dziąsła?*** Jolko, oto namiar na p. Sławę: 661 035 540. Pozdrawiam! PS. Skąd natchnienie?:)))) - jest takie dwutomowe (jak na razie) wydawnictwo. Jakoś tak - Filozofia zdrowia i Filozofia życia czy coś w tym stylu;)))
data: 2010.05.17
autor: Jagoda
Katarzyno, za mało równoważysz kwaśnym, Aneto z P. na rosole możemy ugotować cebulową, groszkową, krem marchewkowo-pomarańczowy, "kartoflankę"z groszkiem, porową,dyniową itp rosół traktujemy jako ostry, bo kończymy na ostrym pozdr
data: 2010.05.17
autor: Tania
Jolu B. Niestety nie mam namiarów na nikogo w Poznaniu; jestem od paru lat szczecinianką i nawet moja poznańska rodzina korzysta z naszych sprawdzonych tutejszych kontaktów medycznych. I tylko takie mogę w razie potrzeby zarekomendować. Ale popytam, czy ktoś nie słyszał o poznańskim p. Robercie. Póki co - polecić mogę tylko naszego szczecińskiego...
data: 2010.05.17
autor: Majka ze Szczecina
Czy cuchnące gazy oznacza za mała czy zaduża ilość cytryny? Bardzo proszę o podpowiedź. Na PP jestem od roku i ciągle się z tym borykam.
data: 2010.05.17
autor: Katarzyna
Przeczytałam przed chwilą post ze Szczecina( masażysta- migreny), a propo, czy w Poznaniu możecie polecić dobrego masazystę. kolezanka leczy się z migreny. Czy tu w Poznaniu jest taki "p. Robert"
Jagódko, czy możesz podać namiary na Panią S.Potoczyńską z Poznania?
data: 2010.05.17
autor: Jolka B.
dziękuję Pani Aniu..myślę,że popełniam błędy-czasem wyjeżdzamy i mimo ,że staramy się unikać tego czego nie powinnismy jeść..nie zawsze jest to w 100% możliwe..dziękuję!Postaram się o większą uważność.Pozdrawiam:)
data: 2010.05.17
autor: JoannaW
Przeczytałam przed chwilą post ze Szczecina( masażysta- migreny), a propo, czy w Poznaniu możecie polecić dobrego masazystę. kolezanka leczy się z migreny. Czy tu w Poznaniu jest taki "p. Robert"
data: 2010.05.17
autor: Jolka B.
Witam. W tym tygodniu mam uroczystośc rodzinną, co mogę jeść, żeby sobie nie zaszkodzić?Od kilku tygodni staram się odżywiać zgodnie z zasadami PP.Mam gronkowca w nosie.Jakie przyprawy sypać na grzanki? Czy mogę jeść kulki midowe i jak często kaszę gryczaną? Pozdrawiam!
data: 2010.05.17
autor: JOlka B.
Hej, witajcie:)Mam pytanie. Ostatnio często gotuję rosół, a to z racji smarowidełka , do którego potrzebne są warzywa i mięso z niego. I tu pytanie - wiosna, a właściwie lato, rosół(oczywiście wiosenny) można, jak wyszukałam w archiwum raz na tydzień, lub dwa. Może podpowiecie, czy na rosole, po zagotowaniu można gotować każdą zupę? I jak wtedy, od jakiego smaku zacząć, czy od razu rozrzedzić wrzątkiem? w jakich proporcjach? Nie wiem, może to nie aż takie ważne, te szczegóły, ale zawsze pomagacie, więc pewnie i tym razem też:)Dziękuję, pozdrawiam gorąco, mimo tego deszczu za oknem.
data: 2010.05.17
autor: Aneta z P.
P.Aniu dziękuję za słówko do mnie,córeczka je zupki, oby jej się nie odwidziało znowu :-) pozdrawiam
data: 2010.05.17
autor: Tania
P.Aniu dziękuję za słowa skierowane do mnie.Bunt mojego dwulatka trwa,ale jakoś sobie radzimy,raz lepiej raz gorzej.Wyjaśniła się też kwestia braku apetytu w poprzednim tygodniu.Mały mi się rozchorował boli go gardełko, kaszle i ma katar.Apetyt wraca pomału, więc już troszkę lepiej.Zjada już owsiankę- oczywiście trochę muszę go do tego zachęcić,trochę zupki,ziemniaczki .Dziś był dziadziuś i chciał dać "tylko" kinderka, ale zabroniłam.Kluseczek serowych tez nie było:)
data: 2010.05.17
autor: 48WAF
ach i jeszcze pytanie do Rene. czyy możesz dodatkowo mi potwierdzić, że Twoją owsiankę można podawać dwulatkowi? z Twoich postów, które są BEZCENNE, wynika że dzieci mogą ją jeść ale czy już dwulatki czy dopiero od piątego roku życia? będę wdzięczna za odpowiedź!
data: 2010.05.17
autor: Fox_India
Witam wszystkich! Pani Aniu dziękuję za kolejną poradę! Kluseczki serowe zrobiłam synkowi tylko raz jak do tej pory. coś mnie tknęło, że to faktycznie nie dla malucha. nie powinnam wspominać o nich na forum w kontekście maluchów. będę ostrożniejsza w moich wypowiedziach. mea culpa!! od razu zrezygnuję z lanych kluseczek na kolację i mleka w ogóle (a jednak mi się oberwało :)). wydawało mi się, że kontroluję sytuację z PP, a tu życie po raz kolejny przypomina, że pokora, spokój i dokształcanie to klucz do sukcesu. wydawało mi się, że na forum przeczytałam, że kromkę chleba rano do owsianki można podać dziecku :( pomerdało mi się. solennie obiecuję poprawę :)
przez kilka dni byli u nas dziadkowie i zajmowali się małym. no i jestem przygnębiona, bo pomimo moich próśb nie zastosowali się do większości z nich..dali pomidora, dali "kawałeczek" banana, dali chleb (nie tylko na śniadanie), dali samo jajko, rozregulowali menu (zupka z 12.00 była o 16.00 drugiego dania albo nie było, bo od razu kasza na kolację albo było koło 18.00. mam tylko nadzieję, że błędy, które ja popełniłam nie skumulują się z tymi dziadkowymi i nie spowodują, że proces oczyszczania został zniweczony..! świadomość tego i pogoda za oknem sprawiła, że mój fason dzisiaj trzyma się tylko "na fastrygę". pozdrawiam ciepło
data: 2010.05.17
autor: Fox_India
Witam wszystkich serdecznie. Jestem od dawna czytelniczką forum i dopiero ostatnio koleżanka, także wytrwała fanka PP, namówiła mnie na to, żebym uaktywniła się w sposób czynny i podzieliła się swoimi doświadczeniami - bo nie wypada chować ich tylko dla siebie i dla wąskiego grona znajomych.
Nie mam zamiaru niczego chować, tylko po prostu nie mam wprawy w pisaniu postów i nigdy jakoś się na fotach nie udzielałam. Ale OK. Cóż... myślę, że jakoś w miarę zwięźle opowiem o tym, jak wyszłam z kompletnego dołka fizycznego i psychicznego. Niechaj to będzie pokrzepieniem dla tych, którym wydaje się, że wszystko wali się im na głowę.
Otóż trzy lata temu zaczęło się dziać coś dziwnego z moim "fizis" - obrzęki wszystkiego, co może spuchnąć; ciągłe uczucie zimna, brak koncentracji. Podejrzewano oczywiście niedoczynność tarczycy i jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, ze wszystkie badania są w normie. Tarczyca działała bez zarzutu, tylko ja już przestawałam działać, bo do kompletnego fizycznego osłabienia dołączył się stan permanentnego smutku i irracjonalnego leku. "Psyche" wysiadła mi zupełnie, bo po pół roku i diagnostyki w najlepszych placówkach Szczecina i Poznania diagnoza była nieznana - nerki OK, serce OK, wątroba OK, hormony - idealnie, tylko pacjentka nie OK. Coś przebąkiwano o enzymach i braku równowagi metabolicznej, ale bez żadnych konkretów, bo to w badaniach nie wychodzi. Nie będę pisała, jak funkcjonowałam przez kolejne 6 miesięcy, bo krótko mówiąc było słabo - wylądowałam na zwolnieniu, miałam bóle głowy, karku, pleców, obrzęki i wielkiego "doła".
Nie wpadłam na pomysł, że w jedzeniu tkwi przyczyna kłopotów, choć o jakichś enzymach była mowa. Ale jakich, nie wiedziałam. To cud, że wpadłam kiedyś przypadkiem na starą koleżankę ze studiów, która na mój widok nawet nie próbowała udawać, że dobrze wyglądam. I tak od słowa do słowa - poradziła mi zmianę koncepcji w podejściu do choroby; z niekończącej się i bezowocnej diagnostyki zasugerowała przejście na DIETĘ PP i SPECJALNY MASAŻ. Do diety wyposażyłam się w książki p. Ani i od dwóch lat jestem tylko PP. O rezultatach nie muszę Wam mówić - odzyskałam siły, obrzęki zaczęły maleć! Brzuch nie był wreszcie jak piłka - wróciłam do dawnej wagi (mam 34 lata, 176 i na ogół 60 kg. - w chorobie zrobiło się 72 kg. od tych obrzęków). Reszty dopełniły wspomniane masaże p. Roberta. Od dwóch lat regularnie chodzę na te zabiegi. To chyba jedyny w Szczecinie taki fizjoterapeuta-masażysta, gdzie terapia masażem autentycznie obejmuje całą kondycję psychosomatyczną; koleżanka mnie do niego skierowała, bo ją wyprowadził z migren na podłożu nerwicowym oraz z chronicznego bólu pleców; mnie pomógł wyjść z chronicznego stresu, także ostatecznie pomógł zwalczyć migreny i w ogóle czuję się teraz na 25 lat. Po pół roku diety i masażu lekarz ostrożnie pozwolił mi odstawić leki. Od 1,5 roku nie biorę żadnych lekarstw; tylko regularna dieta PP i konsekwentnie masaż - teraz już tylko raz w tygodniu. Takie są moje doświadczenia. Pani Annie Ciesielskiej dziękuję za PP. A mojej koleżance Karinie dziękuję za poradę i za p. Roberta. Jak widać, konsekwencja, dieta i dobra terapia zawsze popłacają; a poza tym jest wiosna, a więc musi być dobrze! POZDRAWIAM!!! I dziękuję za tyle wspólnych lekturowych i chyba już życiowych doświadczeń.
data: 2010.05.17
autor: Majka ze Szczecina
Pani Aniu, wpisuję link, o którego upublicznieniu na forum proszę by zadecydowała Pani. http://www.przekroj.pl/wydarzenia_swiat_artykul,6546,0.html
Panią oraz wszystkich tutaj pozdrawiam ciepło.
data: 2010.05.16
autor: Anita
Witam, KOchani od roku juz staram sie trzymac discypline PP i w wiekszosci mi sie to udaje, widze ogromna poprawe w swoich emocjach i byle co juz mnie nie rusza. Tym razem jednak wypadlam z orbity i szukam slowa wsparcia i rady a gdzie go szukac - przede wszystkim przychodzi na mysl nasze Forum. Bylam 4 dni na Majorce, piekne slonce, niestety troche wiatru ale caly czas mialam kapelusz i szalik, tylko ze po wystawieniu buzi do slonca niestety przez 3 dni lzwilo lewe oko, moj okulista po powrocie potwierdzil moje obawy: wirus herpes, czyli opryszczka w oku - niestety juz po raz drugi, pierwszy raz 4 lata temu. I tu mam problem, lekarz nastraszyl mnie ze to bardzo grozne i oprocz masci Zovirax musze brac i tabletki zebny ten wirus nie rozprzestrzenil sie na caly organizm. A ja bardzo boje sie brac tych tabletek, bo przeciez wiadomo, ze nie sa obojetne no i tego wirusa i tak nie zniszcza. Do tego mam kolagenoze z bardzo silnym krwawieniem dziasel i dlatego od kilku lat plucze dziasla betnesolem (kortyzon), zmniejszylam sama dawke do minimum, ale mimo wszystko. Wiem, ze to bledne kolo, bo kortyzon ulatwia sprawe wybuchowi wirusa opryszczki, ale dlatego tez nie chce jeszcze bardziej rozregulowywac organizmu tabletkami Zoviraxu.
Czy ktos z was zetknal sie z tym problemem, moze bral te tabletki. W przyszlym tygodniu mam sie znowu zglosic do lekarza na kontrole, oko mimo masci boli i nie wiem co mam robic. Chyba to slonce wywolalo tego wirusa z ukrycia, moze naszym jedzonkiem i spokojem go uspie i wszystko wroci do normy? Bede wdzieczny za kazda rade. Pozdrawiam serdecznie
data: 2010.05.15
autor: AlinaSG
Dziewczyny kochane doradzcie czy rocznemu dziecku wiosną i latem nadal podawać mięsko codziennie i czy zupy na kości z mięskiem można gotować cały rok (dla nas i dla dziecka)?
Dzięki serdeczne
data: 2010.05.15
autor: Agnieszka S
Witajcie Kochani. Jagodo, Darek nie uciekł, bo wiedział że trafił na swoją :) Agnieszko, w sprawie karmienia małych dzieci upieram się przy swoim. Potwierdzają to inne matki. Malucha trzeba karmić miksowankami. Wówczas dajemy przyzwolenie na lepsze dojrzewanie narządów, lepsze jest trawienie i wchłanianie, dziecko właściwie się wzmacnia i jakość jego ciała (mięśni) pozwoli w przyszłości na właściwą sprawność funkcjonalną. Mam tu na myśli poprawne przeżuwanie, mowę i ruch. Małe dziecko nie ma trzonowych zębów, może więc coś ugryźć, ale nie przeżuć. Tego uczy się później. Ważne jest też jak karmimy dziecko łyżeczką. Nie powinniśmy zupy wkładać zbyt głęboko na język, bo przypomina to karmienie gęsi- dziecko tylko połyka. Powinno ono przesuwać, nawet papkowaty pokarm językiem, mieszając ze śliną. Poza tym nie karmcie dzieci butelką, tylko łyżeczką (i cycem). Podawanie dzieciom surowej marchewki, czy innych twardych pokarmów, wcale nie poprawi ich umiejętności przeżuwania i prawidłowego zgryzu. Haniaf, zadzwoń do mnie. Joanno W. wiosna jak każda inna, może nieco mniej słońca, ale to nie ona jest przyczyną Twoich problemów. Coś namieszałaś zimą lub wczesną wiosną. Zioła nie pomogą. Raczej wyeliminujcie kwaśne, surowe, zimne, plus słodycze. Sylwio W. masz rację, rodzice, często nawet logopedzi, nie zdają sobie z tego sprawy – jakość pożywienia (kwaśne surowe zimne) wpływa na jakość wymowy – bełkot, połykanie głosek. Najpierw dzieci trzeba wzmocnić, a dopiero potem wymagać. Ewko, dlaczego masz problemy z jelitami, skoro jesteś parę lat na PP? Jakie błędy popełniasz? Weź się za siebie. Jolu, będąc tyle lat na PP, powinnaś już zauważyć, że mamy różne okresy. Raz nam nie smakuje herbata, raz kawa, innym razem rosół, itp. Nie wolno nam się wtedy zmuszać, zjadamy to, na co mamy ochotę (jednocześnie trzymając dyscyplinę!), a za jakiś czas nasza niechęć mija. Twój objaw gorąca, może być skutkiem Twoich błędów żywieniowych. Nie kawa Ci szkodzi, lecz niewłaściwe zupy i drugie dania. Taniu, dziecko 10-miesięczne ma prawo do grymasów, może przez jakiś czas nie jeść zupek. Wtedy najada się innymi potrawami, nie ma mowy o głodowaniu. Zupki radzę Ci dobrze doprawiać, aby były smaczne – przemycaj je dzieciakowi niechcący :) 10 dag mięska na 4 posiłki to nie jest za dużo. Noxia, zadzwoń do mnie. Mamo Natki, miło że opisałaś problem z wędzidełkiem u swojego dziecka. Przyda się to innym mamom. Fox_India, nie powinnaś podawać dziecku mleka, ani chleba. Co do wywieszania fragmentów mojej książki w przedszkolu – nie rób tego absolutnie. Każda matka, jak będzie gotowa, sama moją książkę odnajdzie. Żadnej agitacji, proszę. Anuśko, bunt dwulatka jest normalnym zachowaniem. Dzieciak jest bowiem totalnym egolem, a w tym momencie właśnie to sobie uświadamia. Zatem – nie pytaj, nie proś, nie wydawaj poleceń, lecz rób z nim, co trzeba bez pytania, odwracając ewentualnie jego uwagę. Przyda się cierpliwość, dystans i konsekwencja WSZYSTKICH DOMOWNIKÓW. Ewo z Wrocławia, nic Ci nie dodam o jaglance. Moją opinię znacie – osobiście jej nie polecam, choć od czasu do czasu możecie z niej zrobić krupnik na skrzydełku indyczym. Najlepiej byłoby, abyś przekonała się sama na własnym organizmie, czy jest tak cenna, jak o niej piszą. Zoaninia, zimno jeszcze jest w dziecku (w jelitach). Proszę, podawaj imbirówkę, ewentualnie marchwiankę, pilnuj ciepła. Iko, bądź cierpliwa, na razie nie ma gwałtu. Dziecko nauczy się jeść zupki, byleby były smaczne. Marcelo, dziewczyny dobrze Ci odpisały, szczególnie Dasza i Sasanka pięknie ujęły ten problem. W przypadku każdej choroby nasze, PP-owe jedzenie wzmacnia organizm i pozwala dojść do równowagi. Erno, mądra jest Twoja uwaga dotycząca wieprzowiny. Kingo z Francji, miło że się odzywasz i dajesz sobie radę :) Moniko, my nie pojadamy między posiłkami, choć dziennie łyżkę pestek dyni możesz zjeść. Ado, jak duże jest Twoje dziecko? Plastynko, Jagoda odpowiedziała właściwie, ale ja dodam że oprócz dobrego jedzenia, w Twoim przypadku potrzebny jest ruch i ćwiczenia siłowe (2-3 razy w tygodniu). Anuśko, dogadzanie maluchowi kluseczkami z sera, gdy jest w buncie i nie chce zjadać owsianki i zupy, to poważny błąd. Nowa, zalecenie „albo-albo” rzeczywiście jest aktualne, bo jeżeli chcesz osiągnąć dobre efekty czyli się wzmocnić – wymagana jest dyscyplina. Więc albo jesz po staremu, albo po nowemu. Jolik, dobrze że się poukładałaś. Ostróżko, czemu miałaś podarować swoją lalkę biednej dziewczynce? Miałaś drugą...? Karen, nadmierne chudnięcie, postrzegane przez Ciebie jako zagrożenie, było jedynie naturalnym pozbyciem się niepotrzebnego balastu. Potrzebne były większe, częściej zjadane posiłki oraz koniecznie – gimnastyka. Aby ciało miało właściwą jędrność, mięśnie muszą być we właściwej aktywności – a o tym zapominacie. Irek, trzymam za Ciebie kciuki! Młodzież mówi, że na kaca najlepszy Powerade ;) Jagodo, Twój pościk o wibracji to perełka. Skąd to natchnienie? :) Sylwio z B., zadzwoń do mnie. To wszystko Kochani. Pozdrawiam Was serdecznie!Anna
data: 2010.05.14
autor: Anna Ciesielska
Przemyslenia do postu Jagody.
Bardzo wiele osób nie potrafi zostac ze samym sobą. W ciszy usiąść i przemyśleć wszystkie bieżące sprawy, od których zależy dużo w naszym życiu. Cisza jest dla nich karą. Ja mówie, że boją sie usłyszeć własne myśli, bo wtedy zrozumieliby ile od nich zalezy w ich zyciu. A tak lepiej obwiniać wszystkich dookoła za to co sie dzieje..bo sie jakoś zrobiło. W wielu domach te wiecznie jazgoczace telewizory/czy ktoś oglada czy nie/, głosnie radia i ta dyskotekowa muzyka nwet na plaży i w restauracyjcie w parku. To jest horror. Złapmy trochę ciszy,porozmawiajmy ze sobą. Polubmy siebie i przebywanie ze soba, a dowiemy się o sobie tak dużo. Ludzie wokół nas sz ważni, ale nauczmy sie łapać trochę ciszy w samotności. Można się bardzo zadziwić , co człowiek się o sobie dowie.
Pozdrawiam :} :}
data: 2010.05.14
autor: E.Kam.
Witam.Proszę o poradę.Od mniej więcej miesiąca dokucza mi ból nóg,a najbardziej stóp.Znalazłam w archiwum poradę dla jednej z dziewcząt,że to grzeszki wiosenno-letnie i osłabienie środkowego ogrzewacza,głównie śledziony.Pilnuję się z jedzonkiem, zrównoważone,ciepłe, gotowane,sporo zup,żadnych słodyczy, owoców. Często budzę się rano z uczuciem bólu i ociężałości stóp,jakbym całą noc chodziła;-)od paru dni zaczynają drętwieć.Krótką ulgę przynosi chodzenie boso bo chłodnej podłodze, ale to chyba nie najlepsze rozwiązanie.Staram się odpoczywać,ale przy małym dziecku to dość trudne.Niedługo wracam do pracy,a to oznacza osiem godzin na nogach:-(Ostatnio nie radzę sobie z emocjami,czyżby to one tak nabałaganiły?Pozdrawiam
data: 2010.05.14
autor: Sylwia z B.
Witajcie, jestem tu pierwszy raz. Cytam Was od jakiegoś czasu. Przymierzam się do zakupu garnków emaliowanych. Wiem od Was, że najlepsze są marki Olkusz. Najbardziej podobają mi się garnki z serii flox, które mają szklane pokrywki. Czy takie pokrywki mogą być, czy muszą też być emaliowane. Wiem też od Was, że środek powinien być ciemny. I czy taki grafitowy chłodny kolor środka też może być. Pewno brązowy ciepły byłby lepszy. No i mam nadzieję, że kolor zewnętrzny garnka już niema takiego znaczenia. Bardzo proszę o odpowiedź. Z góry dziękuję. Jest to dla mnie ważne.
data: 2010.05.14
autor: Bartynka
Witajcie. Jagodo dziękuję za piękny post.Psyche i soma to jedność.Chcę o tym pamiętać każdego dnia.Pozdrawiam Was serdecznie.
data: 2010.05.14
autor: Poznanianka z Kujaw
Jeszcze tylko jeden wpis ode mnie, Sasanko i Daszo pieknie piszecie. Robi sie dobrze czytajac takie madrosci i jeszcze tak ladnie napisane.
data: 2010.05.14
autor: Kinga z Francji
Londynku, ciesze sie,ze smakowalo. Szperam w roznych ksiazkach kucharskich i jak cos sie przyjmuje i wchodzi na stale do jadlospisu to Wam podrzucam. A ostatnio porzyczylam ksiazke Jamiego Olivera i tam mi wygladalo z tego co pisze,ze sa w Anglii rzeznicy, miejsca gdzie mozna kupic mieso jakie sie chce i jak sie chce. Moze dowiedz sie gdzie on sie zaopatruje, albo moze jest jakis rzeznik online? We Francji z miesem jest wspaniale, ale ja juz we Francji nie mieszkam, mimo to jakos daje rade, teraz mam mieso z Australii, albo Nowej Zelandii albo z Argentyny! Coz robic... a jajka z Malezji...
data: 2010.05.14
autor: Kinga z Francji
Moja zapiekanka-zraziki jest super, a ktoja zrobi to juz sobie sam to postanowi.Smacznego:)
data: 2010.05.14
autor: Kinga z Francji
Jolik, bardzo mnie poruszył Twój wpis. Dawno Cię nie było na forum i już zastanawiałam się, gdzie sie podziewasz, czemu milczysz. Teraz już wiem. Cieszę się, że znalazłaś siebie, to cholernie ważne. Ja właśnie też szukam siebie i piękne jest to, że w tym procesie spotkałam wielu niezwykłych ludzi, którzy jak drogowskazy i ziemskie anioły wskazują mi kierunek. Życie jest piękne, prawda? Pozdrawiam
data: 2010.05.13
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Irku, ubawiłam się setnie tym wpisem! Znaczy, że jak się nei odezwiesz za tydzień, to mamy zorganizować dostawe kawy i cytryn, czy jak? Pozdrawiam
data: 2010.05.13
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Jagodo, dziękuję za wspaniały wpis!
data: 2010.05.13
autor: KamilaK(kiedyś Kamiczek)
Izabelo, i miałaś rację myśląc, że PP mogłoby być każdemu pomocne, tak jest w istocie! Każdemu potrzebna jest równowaga, każdemu byłoby łatwiej w zgodzie z Porządkiem, natomiast nie każdy jest gotowy do przyjęcia akurat PP. Ludzie poszukują różnych rozwiązań, bo tęsknią za czymś, co wyprowadziłoby ich z chaosu sprzeczności i wiecznego niedosytu energii. My już wiemy, że PP jest drogą prowadzącą do Porządku i chcielibyśmy dzielić się tą wiedzą na prawo i lewo, a tu opór:)) Ale tak właśnie ma być i my mamy się nauczyć szanować innych za ich wybory. *** Anonimku, poziom wibracji każdego człowieka determinuje jego życiowe wybory, a wybory determinują poziom wibracji:)) A zaczyna się od naszego wewnętrznego przyzwolenia na zmianę, na to, żeby przyszło NOWE. Nie wiem, czy istnieje taka typologia, ale każdy z nas w zależności od sytuacji i świadomości działa albo z poziomu instynktu (zachowania niekontrolowane, powodowane instynktem - nasz pierwotny rodowód), albo z poziomu emocji (kiedy to one sterują naszymi decyzjami), albo z poziomu intelektu (wybory rozumowe), albo z poziomu świadomości. Wszystkie te poziomy są niezbędne do pełni, którą każdy z nas powinien tworzyć. Gorzej, jeśli ktoś pozostaje np. na poziomie emocji mówiąc sobie, że nie potrafi inaczej. Rolą człowieka jest dążyć w górę - aż do stanu, kiedy kieruje nami nasza świadomość połączona z Duchem, pozostając jednocześnie w kontakcie z ziemią - jak drzewo. Każdy z tych poziomów ma inną wibrację, a im bardziej jesteśmy świadomi siebie, chwili, Kosmosu, Boga, tym poziom naszych wibracji wzrasta. I tutaj trzeba zdać sobie sprawę z jednej kwestii. Wielu ludzi dąży do kierowania się świadomością, ale zaniedbuje ciało. A tymczasem zrównoważone narządy oznaczają zrównoważone emocje, a te z kolei będąc w nierównowadze najczęściej kierują nas na manowce. Stąd potęga wiedzy, do której mamy dostęp, to dlatego w pewnym sensie PP jest bramą do raju - bo pozostając w równowadze tworzymy sobie z naszego życia prywatny raj lub - lekceważąc Porządek - prywatne piekło. Dlatego każda decyzja o zjedzeniu czegoś niewłaściwego obniża poziom wibracji, co jednocześnie utrudnia nam kontakt z tym, co w Górze. No i tyle. Pozdrawiam!
data: 2010.05.13
autor: Jagoda
Plastynko, wiem, że to niedokładanie taka sama sytuacja jak Twoja, ale może Ci się przyda. Otóż urodziłam pierwsze dziecko w wieku 40 lat, obecnie Rafałek ma 8 miesięcy. Po ciąży nie ma już praktycznie śladu, a to za przyczyną: 1. wiadomego jedzenia;) 2. regularnych, ale niezbyt forsownych ćwiczeń (w ciąży, bo później było trudniej), niedawno dopiero do nich wróciłam 3. stosowania naturalnego olejku do ciała (u mnie sprawdziła się marka Dr Beta z avocado lub słodkich migdałów). Używałam go całą ciążę, smarując przede wszystkim brzuch i nie mam żadnego rozstępu, a skóra na brzuchu wraca do normy. Od czasu do czasu stosowałam też nawilżające balsamy naturalne, np. Tołpy - naprawdę świetne. Przejdź się może do dobrej zielarni i zapytaj o dobry kosmetyk pod kątem Twojego problemu. Jeśli jesteś z Poznania, to na Dąbrowskiego bardzo dobrze potrafią doradzić. Może też dobry masażysta potrafiłby Ci pomóc (podawałam na forum namiar na p. Sławę Potoczańską, ale to też o ile mieszkasz w Poznaniu - ona również potrafi świetnie doradzić w takich sprawach). Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę spokoju i zaufania, bo Twój problem niewątpliwie jest przemijający:))
data: 2010.05.13
autor: Jagoda
Witajcie!W sobotę czeka mnie nie lada wyzwanie na weselu mojej córki.Myślę że zapas cytryn i kawy powinien mi wystarcyć.Jak się nie odezwę za tydzień to znaczy że nie wystarczył.Pozdrawiam Wszystkich.
data: 2010.05.13
autor: Irek
jeśli mogę się troszkę poskarżyć.. ta wiosna daje mi się we znaki. jestem lekko osłabiona, mam zielonego gila do pasa, teraz doszły małe krwawienia z nosa, widzę jak przez mgłę.. choć muszę dodać, że dzięki przejściu na PP jem 3 posiłki dziennie, które dają mi siłę do normalnego funkcjonowania. mam nadzieję, że w tym roku dzięki PP odrobię straty i kolejna wiosna nie sprawi mi problemów, a mój organizm dojdzie w końcu do równowagi i pozbędę się wszystkich guzków, torbieli i innych świństw. mimo takiego samopoczucia i nawału pracy staram się trzymać fason, co przy obecnej aurze wcale nie jest bardzo trudne. pozdrawiam wszystkich serdecznie!
data: 2010.05.13
autor: Fox_India
Na pocztaku chialabym sie bardzo serdecznie przywitac ze wszystkimi odwiedzajcymi te strone. Jest to moj pierwszy wpis na tym forum. Plastynko doskonale Cie rozumiem. Moja przygoda PP zaczela sie ok 3 lat temu. Od razu dostrzeglam jej pozytywny wplyw na samopoczucie i wyglad i zapalem godnym neofity stosowalam sie do wszystkich ksiazkowo - forumowych wskazowek. Problemem stala sie jednak wlasnie owa ubywajaca waga. W ciagu roku przy wzroscie 174 moja waga spadla z 76 kg do 56. Wygladalam jak anorektyczka (i o to bylam przez wszystkich posadzana). Kto jednak mial okazje widziec jakie ilosci jedzienia wchlaniam przerzucil sie na poglad o bulimii ;) Problemem stalo sie dla mnie to, ze nie bylam w stanie zaakceptowac tak koscistego wygladu i podjelam decyzje o powrocie do "normalnego" jedzenia. Oczywiscie niezbyt fajnie sie czulam po powrocie na "normalne" jedzenie ale przytylam pare kilo i bylam z tego zadowolona. Ja problem jedrnosci rozwiazywalam okladami z alg Guam. Pewnie z PP nie ma to nic wspolnego ale czulam ze jakos musze te skore ratowac. Zdaje sobie sprawe ze bedac na PP pewnie poprawilaby mi sie i jakosc wlosow i skory ale nie potrafilam sobie z tym chudnieciem poradzic. Pamietam ze wtedy Pani Ania nie przyjmowala na konsultacje a na forum (ktore przeczytalam od poczatku az do tamtego momentu)na podobne problemy panie twierdzily ze widocznie cos jest w diecie sknocone. Oczywiscie mam na mysli nie w diecie jako takiej, ale w sposobie jak ktos ja wyczarowuje w swoim garnku. Staralam sie trzymac bardzo kazdego przepisu, ale i tak moje cialo zareagowlao tak jak zareagowalo. Minal ponad rok od tamtego czasu a ja caly czas podswiadomie tesknie to tego stanu dobrego samopoczucia. Wiem ze jedej rzeczy z PP do konca nie zrozumialam : m i e s z a n i e p o s i l k o w. Wiele razy byla tutaj mowa o tym ze albo calkowiet PP albo nic. Ja wrocilam do starego jedzenia ale z kawy i owsianki nie bylam w stanie zrezygnowac. Czasami jakis gulasz czy zupa PP tez na stole ladowaly. Nadal nie rozumiem jakie to mieszanie posilkow moze wywolac skutki uboczne. Jesli tego nie powinno sie robic to jak ma sie to np do przedszkola gdzie chodzi dziecko Rene. Z tego co sie orientujesz Rene, to czy wszystkie mamy tych dzieci sa wdrozone w PP? A co jesli po przemianowym rosolku wracaja do domu i dostaja od nieswiadomych rodzicow jogurt i banana na zagryzke. Czy taka mieszana dieta im nie szkodzi? Rozumiem ze w tej sytuacji robi sie dziecku wieksza szkode niz pozytek. Pytam o to ba sama wracam powoli na PP w ten mieszany sposob. No, ale moze zamiast zadawac pytania powinnam sie przekonac na wlasnej skorze.
data: 2010.05.13
autor: Karen
Witam. Ja jeszcze w sprawie jaglanki którą tak Jagódka sponiewierała. Jak ktoś żyje wg.PP to mu jaglankowa energia niepotrzebna bo ma np. niezakwaszony organizm- tak sobie myślę.Ale mnie dzisiaj oświeciło, dlaczego tak te kasze lubię.Przypomniało mi się z mojego wczesnego dzieciństwa jak nie wiem z jakiego powodu,sama ,bardzo głodna i smutna czekałam bardzo długo na moją babcie .Kiedy wróciła to właśnie tej kaszy ugotowała a potem szyłyśmy sukienkę i paletko dla mojej lalki którą miałam podarowac jakiejś bardzo biednej dziewczynce.Tyle lat już upłynęło i dzisiaj miałam ten nieduży już woreczek z kaszą wyrzucic i nagle naszło mnie takie wspomnienie z bardzo wyraznym poczuciem sytości, błogości i bezpieczeństwa.No i co tu zrobic,zjem te kasze, skoro odkwasza organizm to pewnie mi nie zaszkodzi, bo napewno mam zakwaszony z powodu odżywiania się słodyczami podczas choroby mamy i bratowej.Jolik, pozdrawiam Ciebie i Wszystkich już poukładanych i także poszukujących...Siebie
data: 2010.05.13
autor: ostróżka
Pani Anno i cała, wspaniała reszto forumowiczów. Chciałam podziękować za pomoc w zrozumieniu, że jest coś, co robię całe życie, że robię to z pasją i wciąż szukam jak to robić lepiej. Ktoś inny pomógł mi zrozumieć, że nie muszę tego robić za darmo. Wczoraj mnie "oświeciło". Nagle wszystko ułożyło się w logiczną całość, a mąż z wrednego typa awansował na największą inspirację mojego życia. Sam, nie zdając sobie świadomie z tego sprawy, pchał mnie w ściśle określonym kierunku. A przecież sama, właśnie tu na forum, napisałam kiedyś, że może te męskie, wnerwiające nas działania są nieświadomym krzykiem "obudź się kobieto, jesteś wyjątkowa, niepowtarzalna, tylko to zobacz". I za tą możliwość "wypisania się" i poukładania siebie samej dziękuję. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, byliście cholernie ważnym etapem w moich poszukiwaniach. Choć nawet nie wiedziałam, że czegoś szukam, a tym bardziej czego Rene ;). A odpowiedź jest prosta, szukałam siebie. I znalazłam :). I teraz już wszystko jest proste.
data: 2010.05.13
autor: Jolik
Kingo z Francji, ta twoja zapiekanka zrobiła mi apetyt, ale grzybki, to chyba nie dla każdego, prawda?
data: 2010.05.13
autor: Marzena z Gdyni
Erno, dziękuję za Twój wpis. Od dziś staram się lubić moje dodatki i nie czekać na ich zniknięcie :-) Przypomniałaś mi, że kiedy ja weszłam na pp i trzymałam dyscyplinę, to włókniak jak miałam zniknął mi. Potem zaczęła się jazda bez trzymanki jak ja to mówię, której znakami są brodawki. Miałam je kiedyś w dzieciństwie, i chodziłam na wypalanie, ale wiem, ze p. Ania tego nie zaleca. Wystraszyłam się, gdy przyjrzałam się swojej twarzy w słońcu, ale rozumiem, że luzik i trzymanie dyscypliny wystarczą:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
data: 2010.05.12
autor: Marzena z Gdyni
farciara z ciebie RENE :)niedość że pani Ania w zasięgu to jeszcze takie przedszkole :)tylko pozazdrościć :)pozdrawiam serdecznie
data: 2010.05.12
autor: karuś
Witajcie! Czy dobrze zrozumiałam was ? Albo jem posiłki tylko i wyłącznie zrównoważone albo wogóle, bo inaczej można sobie zaszkodzić ? Dopiero zaczynam, zdrowie, odporność słabiutka. A nie chcę rezygnować ponieważ jedzonko jest smaczne.
data: 2010.05.12
autor: Nowa
SZanowna starszyzno:-) czy można dziecku 14 mc przy kaszlu podać rosołek z Wąsowa ten całoroczny? wyczytałam że tak ale to był post z bardzo dawna temu i chcę się upewnić.
Wymyśliłam po namyśle kilkudniowym że mała mi przemarza od podłogi pomimo że ma dwie warstwy dołożyłam jej więc pod spód czerwone rajtki frotte na mrozy i..kwaśne kupy odeszły w niepamięć. Plus oczywiście fura ziemniaków i zupki cielęce. Od razu nam lepiej:-) Pozdrawiam
data: 2010.05.12
autor: Zoaninia
Fox_India. Moje dziecko chodzi już 3ci rok do przedszkola, w którym pani dyrektor wprowadziła zasady kuchni PP. Myślę, że mało kto o tym tam wie, bo po cóż komu ta wiedza? Obiadki są zrównoważone 5 smakami, a na cotygodniowym menu widać często przepisy z naszych książek. Rozkład posiłków to śniadanie ( tu raczej nie dało się wprowadzić żadnych rewolucji, więc Tomek dostaje swoje kanapki ), zupa o 11, II danie o 13.30. Wiem od innych mam, że dzieci uwielbiają wszystko co mają tam podawane, a Tomuś często mi wygaduje, że pani Emilka ( kucharka z przedszkola wtajemniczona w arkana PP ) gotuje dużo smaczniej niż ja. Czasami nawet podpytuję jak zostało coś ugotowane. Oczywiście dzieci dostają tam naszą herbatkę, kawę zbożową, soki, czy owoce ( te na szczęście na odchodnym do domu ), wszystkiego nie da się zmienić. Przedszkole jest doskonałe pod każdym względem, trafiło się nam jak „ślepej kurze ziarno”, dokładnie tam, gdzie poszukiwaliśmy
data: 2010.05.12
autor: Rene
Dziekuję Fox_India .U nas niestety jedzenie nadal be, dzisiaj mały zjadł na śniadanie tylko 4 łyżki owsianki.Usmażyłam mu potem delikatną jajeczniczkę, ale wiem,że nie mogę tak robić każdorazowo,gdy mały odmówi kaszki.
Przecież poranna owsianka to podstawa.Do mleka koziego to ja niestety nie mam dojścia, choć rozpytywałam tu i ówdzie.A do tych kluseczek z serem to tez pewnie ser kozi?:(.
Pozdrawiam i czekam:)
data: 2010.05.12
autor: Anuśka
Small sister, o spadku wagi napisałam po to, aby zilustrować stan mojej skóry. Poza tym chudnięcie na PP to indywidualna sprawa, ponieważ każdy organizm jest inny. Dziękuję za troskę - nie o to jednak pytałam. Pozdrawiam
data: 2010.05.12
autor: plastynka
Kingo z Francji,Twoj post z 11 maja odnosnie zapiekanki to nie jest zwylke danie o nie!To niebo w gébie.
Przywiozlam z polski mlodá ,pyszna wolowinké,ktora czekala na szczegolne danie:)No i stalo sié... w londynskim klinacie z przepisu francuzko-polskiego;) pyszne jedzonko.Jestem pelna uznania.
Szkoda tylko,ze w Londynie nie mogé kupic tak pysznej wolowiny jak w Polsce;( ech... jednak czasem Polski brak.
data: 2010.05.12
autor: londynek
PLASTYNKO,nie wiem czy rozmiar na 2mc to dobry wynik a tym bardziej 6mc 3rozmiary... Wiem,ze panie chudly a raczej dochodzily do normalnej wagi ale w Twoim przypadku to bardzo duzo.Ja bym sie zaniepokoila.
data: 2010.05.12
autor: small sister
Witajcie! Na PP jestem ponad rok i w tym czasie sporo schudłam. Nie wiem ile ważyłam rok temu, wiem, że nosiłam rozmiar 44, teraz noszę rozmiar 38. Czuję się świetnie ale moja skóra (szczególnie na brzuchu i ramionach) jest mało jędrna, tak jakby nie zdążyła się skurczyć. Czy możecie mi coś poradzić? Może powinnam cierpliwie poczekać, aż skóra się skurczy, ale w wieku 33 lat obawiam się, że bez pomocy może sobie nie poradzić. Cudownym ujędrniającym specyfikom dostępnym na rynku nie ufam szczególnie. Będę wdzięczna za odpowiedzi. Pozdrawiam ciepło i majowo :-)
data: 2010.05.12
autor: plastynka
Sasanko, Daszo - ogromnie Wam dziękuję. Wasze wypowiedzi przekażę dalej, wytłumaczę na czym PP polega i... tyle. Decyzja będzie należała do matki. Jeszcze raz dziękuję życząc zdrowia i słońca Wam i Waszym dzieciom:)
data: 2010.05.12
autor: Marcela
Anuśko, oczywiście, że w grupie zawsze raźniej :) mój mały właśnie zakończył strajk głodowy, poszliśmy tylko na mały kompromis i na kolację zamiast kaszki (tej kukurydziano-owsianej) mój buntownik zjada lane kluseczki na mleku kozim:) (mam nadzieję, że mi się za to nie oberwie). poza tym jego jadłospis wygląda następująco: rano kaszka, potem zupka warzywna (wariant I lub II), potem pulpecik cielęcy (według przepisu na gulaszyk dziecięcy) z ziemniakami z wody, na kolację kaszka lub lane kluseczki. jeżeli robię zupkę z mięskiem, wtedy na drugie danie robię kluski serowe, kopytka, zapiekankę ziemniaczaną etc. synek lubi też grzankę z chlebka z odrobiną masełka i miodu. napiszę do Ciebie na maila to sobie pogadamy :)**jeżeli chodzi o żywienie dzieci autystycznych i jego wpływ na ich samopoczucie to mogę stwierdzić tylko to, co moja mama widzi w praktyce. z zawodu jest pedagogiem specjalnym i na codzień pracuje m.in. z dziećmi autystycznymi, których w swoim przedszkolu ma coraz więcej. jest dwoje dzieci, które są żywione inaczej niż pozostałe tj. ogólnie dieta bezcukrowa, bezmleczna, gotowane posiłki, rodzice spokojni podejmujący pracę z dziećmi. zdaniem mojej mamy różnicę w funkcjonowaniu widać gołym okiem.**zastanawiamy się z mamą, z racji zauważalnego problemu z jedzeniem wśród dzieci w jej przedszkolu, nad dopuszczalnym sposobem zwrócenia uwagi rodziców dzieci na książki Pani Ani. Pani Aniu, forumowicze, czy dopuszczalną formą prezentacji byłoby np. umieszczenie na tablicy ogłoszeń fragmentów książki Pani Ani wraz z informacją na ich temat, tych o żywieniu dzieci, bo do zorganizowania np. pogadanki na ten temat potrzebowałybyśmy kogoś bardziej doświadczonego. a może po prostu zostawić sprawy tak jak są.. pozdrawiam serdecznie
data: 2010.05.12
autor: Fox_India
Marzeno z Gdyni. Kilka lat wstecz chciałam pozbyć się włókniaków i brodawek w gabinecie chirurga kosmetyki plastycznej-laserowo,ale jak mi zaśpiewał koszt zabiegu, to zaniemówiłam lecz przytomnie zapytałam czy da gwarancje że nie odrosną.Odpowiedź negatywna.Pozostało mi tylko polubić i zaprzyjaźnić się z nieproszonymi lokatorami.Kiedy trzy lata temu weszłam w PP w ogóle nie myślałam o tym co na wierzchu ciała, tylko jak doprowadzić środek do jako takiej równowagi.Nawet nie wiem w którym momencie zaczęły znikać.Jak pisałam dla mnie najgorsza jest wieprzowina.Mogę Ci doradzić jedno, pełny luz,nie zamartwiać się,po prostu polubić je.Z czasem wszystko się wyprostuje.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2010.05.12
autor: Erna/Anna Majchrzak/
Pani Aniu serdecznie dziękuję. Ciągle borykam się - odstawiać od cyca czy nie odstawiać... Jakiś wewnętrzny głos podpowiada mi, żeby jeszcze nie odstawiać, że mój maluch jeszcze tego cyca potrzebuje. Chęć odstawienia jest tylko i wyłącznie motywowana chęcią najedzenia się wszystkiego co do tej pory było zakazane. Produkty mączne odpadają, bo reaguje na gluten, mięso uwielbiam, jestem wręcz bardzo mięsożerna i zimą jadłam codziennie, ale zgodnie z zaleceniem, że wiosną i latem mniej, więc teraz ograniczam. Jem często, ale trudno zasycić się samymi zupami, owsianką i drugim daniem, w którym jeśli nie ma mięsa to już w ogóle dla mnie pustka** Daszo dziękuję, chleba orkiszowego nie spróbowałam, bo przy AZS dziecka raczej nie wolno mi nic kwaśnego** Danger z Pruszkowa z chlebem na samym zakwasie będzie problem. Mieszkam w Londynie i trudno tu o nasz polski chleb - podróżuję do Polskiego sklepu - ale wybór nie jest zbyt szeroki. Muszę wypróbować grzanki...
data: 2010.05.12
autor: Agnieszka S
Jagodo ,dziękuję Ci za kolejną perełkę mądrości ,którą wywołał temat jaglanki.Przez długi czas byłam przekonana że pp-owe jedzenie jest najlepsze dla każdego .Zdarzało mi się w związku z tym "wkręcać" w dyskusje z osobami nie na naszym jedzeniu ,twierdzące że każdemu służy co innego .I okazuje się ,że w pewnym sensie miały rację. A ja mam kolejny bodziec do rozwiązywania swojego "supełka"-trzymania "języka za zębami"a przede wszystkim ZROZUMIENIA .Cieszę się .że jest to forum i takie listy jak Twój.Bo czasami mam ochotę pogadać o tym ,co te pp-owe wibracje uruchomiły we mnie.Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie .
data: 2010.05.12
autor: Izabela
Czy jest na tym forum osoba z Rawy Mazowieckiej woj.łódzkie? Chętnie porozmawiałabym osobiście, bo dopiero ,,wchodzę w pp". Moje gg 12718962.
data: 2010.05.12
autor: Aga
Daszo, Sasanko, Jagódko... Wasze ostatnie posty są dla mnie lekcją pokory, bardzo na czasie. Dziękuję Wam bardzo, zawsze w odpowiednim momencie pojawia się to co jest nam niezbędne. Dobrej nocy.
data: 2010.05.12
autor: LidiaP
Pomocy!
Czy Ktoś ma może radę na suchy kaszel? Infekcja mojego syna zaczęła się katarek, potem zaczerwienione gardło i suchy kaszel i ból ucha. Potem kaszel zrobił się mokry. Pediatra oczywiście zaleciła antybiotyk. Moje dziecko najprawdopodobniej jest alergikiem ( kilka zapaleń pluc z dusznościami). Mój laryngolog- zwolennik Pani Anny zalecił odrzucenie poulmikortu,singularu i zyrtecu. Pozbylismy się dzięki homeopatii kataru, bólu ucha, ale pozostał suchy męczący kaszel. Błagam pomóżcie.
data: 2010.05.11
autor: Ada
witam, mam pytanie, czy pestki z dyni są zalecane? Lubię sobie cos podgryźć między posiłkami, a nie wiem jaki wpływ mają na organizm.
data: 2010.05.11
autor: Monika
Marcelo, jestem mamą 12-letniego autysty. Od sześciu lat jesteśmy na pp. Mały był w tak złym stanie fizjologicznym, że właściwie nie wiadomo, dlaczego przetrwał. Przez pierwsze lata prawie w ogóle nie spał (!), nie wypróżniał się samodzielnie, miał sztywne, napięte, niereagujące na ból ciało, z szarą, szorstką, łuszczącą się skórą. Z mojego doświadczenie wynika,że wszystkie dzieci ze spektrum autyzmu mają problemy z fizjologią. Szerzej patrząc pobieranie pokarmu, wchłanianie go, trawienie i wydalanie resztek, to przecież nic innego jak komunikacja ze środowiskiem a z tym autyści mają problem największy na każdej płaszczyźnie. Przemyślana dieta jest więc warukiem wstępnym wszelkich działań. Nie wyciszymy głowy, zanim nie wyciszymy ciała, tego się nie da przeskoczyć, chociaż wiele mam czyni takie próby "tresujac" dzieci nadmierną terapią. Mój syn jest dziś nie do poznania. Dobrze śpi, wypróżnia się, nie choruje. jest z nami cały czs w kontakcie, ostatnio nie "zawiesza" się, gdy przeżywa silne emocje, jest już na tyle silny,że nie wycofuje się nawet w trudnych sytuacjach. Głównym powodem miernych efektów w stosowaniu różnych diet u tych dzieci, jest moiom zdaniem mechaniczne ich stosowanie przez rodziców. PP to nie tylko dieta a autyzm domaga się sięgnięcia bardzo głęboko do własnych emocji rodziców. Nie zrobi się tego nie będąc samemu na tej diecie i bez ufnego przekonania, że robi sie to, co należy. Pytanie o mozliwość radykalnej zmiany nie jest właściwe. Nikt tu nie daje nikomu gwarancji, to nie jest relacja kupno-sprzedaż. Wyrusza się w drogę z ufnością, że dojdzie się tam ,gdzie powinno się dojść, niekoniecznie do stacji z napisem "Zdrowie i Normalność". Nie wiadomo, czy mama Twojego krewniaka tego chce, czy jest na to gotowa, nie wiele można więc jej tu doradzać, tym bardziej przekonywać. Bardzo serdecznie pozdrawiam, życzę dobrych decyzji i służę w razie potrzeby doświadczeniem
data: 2010.05.11
autor: Dasza
Marcelo, temat to trudny ale poczułam się wezwana do odpowiedzi . Czy można się spodziewać radykalnej poprawy? Nie umiem odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie, zwłaszcza gdy dwie wykluczające się odpowiedzi TAK i NIE są prawdziwe. A żeby jeszcze bardziej skomplikować obraz dodam że samo oczekiwanie, spodziewanie się będzie miało wpływ na wynik – jaki? Dobry gdy towarzyszy nam ufność i akceptacja destrukcyjny gdy nie dopuszczamy myśli o porażce i spodziewamy sie spektakularnych sukcesów. Poprawna jest odpowiedź NIE – ktoś kiedyś powiedział, że jeśli dziecko zostało wyleczone z autyzmu to znaczy że nie miało autyzmu. TAK – bo stan zdrowia dziecka, jego funkcjonowanie, oraz funkcjonowanie tak skomplikowanego organizmu jakim jest rodzina z tego typu dysfunkcją ulega tak pozytywnym przeobrażeniom, które można nazwać cudem. I tutaj wyrazy wielkiej wdzięczności dla pani Ani (gdyby były potrzebne referencje do tej nagrody Nobla to rzucam wszystko i zaczynam pisać!) I teraz żeby skomplikować to jeszcze bardziej powiem że tych cudów w zasadzie nie wolno nam oczekiwać. A tym bardziej nie możemy ich nikomu obiecywać! To wszystko jest zarazem skomplikowane jak i szalenie proste, a żeby to pojąć trzeba samemu spróbować. Niełatwo byłoby przekonywująco powiedzieć komuś że stojąc przy garach nie tylko „gotujemy zdrowo” (prawie jak hasło z makatki;-) ale także możemy odnaleźć spokój, odbudować poczucie własnej wartości i zyskać duchową siłę – cechy tak pomocne w tym szalonym świecie i w codzienności pełnej trudnych zadań. Moja wypowiedź raczej nie nadaje się na poradę dla mamy tego dziecka z Aspergerem, ale skoro jest to Twoja rodzina i Ty jakiś czas jesteś na pp możesz im pomóc swoim przykładem, bowiem nasza dieta wspaniale wpływa na naszą fizyczność i na świadomość, dzięki czemu łatwiej nam zmagać się z życiowymi zadaniami, nawet tymi najtrudniejszymi. ps. Jeśli chodzi o autyzm to na tym forum pojawiał się on w wątkach o szkodliwości szczepień, jako przykład skutków poszczepiennych oraz w postach Daszy – serdecznie pozdrawiam:-)chyba że coś mi umknęło, ale wątpię, bo co do tematów dotyczących naszych osobistych wątków radary stają się bardziej wyczulone;-)
data: 2010.05.11
autor: Sasanka
Witam;o)
Gdzie w Londynie mozna kupic máké kasztanowá? Czy ktoras z pan mieskajácych tutaj cos wie?
data: 2010.05.11
autor: Aga
Witam, od półtora roku jesteśmy na PP z rodzinką ale w tym roku znów doskwiera nam alergia -ponieważ wszystko pyli. Ja niestety nadal biore leki ale mąż chce koniecznie dowiedzieć się czy może dopóki organizm nie dojdzie do siebie brać jakieś zioła? czy ktoś miałby jakiś pomysł? jest to bardzo uciążliwe ,więc proszę o poradę:) pozdrawiam
data: 2010.05.11
autor: JoannaW
Witam goraco, oj u mnie goraco:)
Przepis na jednogarnkowe danie z grzybkami lesnymi:
Namaczamy grzyby, tak ze dwie garscie, w nieduzej ilosci wody. Wolowine okolo 500g kroimy na cienkie plasterki, najciensze jakie sie nam uda, zaprawiamy, posypujemy maka i obsmazamy krociutko. Obsmazamy rowniez 2 duze cebule z 3 zabkami czosnku. Zimniakow duzo kroimy w cienkie talarki. 2 Duze marchewki tez kroimy w cienkie talarki.W naczyniu zaroodpornym nasmarowanym maslem kladziemy warstwe z polowy ziemniakow, cala zsiekana marchewke, wolowine, 5 ziarenek jalowca, imbir, 5 ziarenek ziela angielskiego, pokruszone 2 liscie laurowe, chilli, sol, grzyby+ okolo 3 lyzek wazowych wywaru z namaczania, bazylia, troche cytryny, majeranek, kurkuma, podsmazona cebula z czosnkiem, zeszta ziemniakow, kminek mielony. Wsadzamy do piekarnika na 200C na 1,5 godziny, wyjmujemy, stawiamy na gazie, wlewamy na oko, nizbyt duzo slodkiej smietany, ja dalam gestej 3 lyzki, posypujemy dobrze pieprzem i zagotowujemy jakies 2 min. Pycha a na drugi dzien jeszcze lepsze. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2010.05.11
autor: Kinga z Francji
Witam.Fox_Indio ten bunt dwulatków to rzeczywiście ciężki orzech do zgryzienia,no i stalowe nerwy tez trza mieć żeby nie zwariować.Ale rzeczywiście opłaca się byc cierpliwym,jak piszesz.Ja od wczoraj trochę zmieniłam podejście do synka.Mówię do niego łagodniej, ciszej, więcej się przytulamy.I choć na razie nie zauważam zmiany w jego zachowaniu to ja sama jakby spokojniejsza jestem.I tak jakoś zrobiło mi się lżej na duszy,gdy przeczytałam Twój post.Bo już myślałam , że jego zachowanie to moja wina(generalnie to jestem taka,ze lubię się o wszystko obwiniać).I jeszce moja prośba do Ciebie, nasze maluszki praktycznie w tym samym wieku są, prawda?Mój pojutrze konczy 2 latka, Twój o ile dobrdze zrozumiałam w czerwcu.Czy mogłabyś podpowiedzieć mi co chętnie zjada twój maluszek na drugie dania?Chodzi mi o jakieś pyszne mięsne potrawki.Bo mój łobuz mięsa nie chce w ogóle.Mówi, że niedobre i nie jest to objaw buntu, nie chciał jeść mięska również wczesniej.Za rada P.Ani mięsko dostaje tylko w zupce, a potem wcina a to pyrki, gotowane fryteczki, kopytka rozdrobnione itp.
Gdybyś znalazła chwilkę skrobnij na forum lub na mojego maila anulka3535@wp.pl
Pozdrawiam gorąco i życzę samych sukcesów wychowawczych no i powrotu apetytu u synka:)
data: 2010.05.11
autor: Anuśka
Witam. Przepraszam za błąd, jaglanka jest śluzotwórcza a nie wychładzająca.Tak się rozpędziłam z tym wychładzaniem bo wszystko co mi się kojarzy ze zbyt dużą ilością sluzu jednocześnie kojarzy mi się z przeziębieniem i kaszlem.No ale wiem ,że to nie tak.Ale z tego co sobie przeanalizowałam to tę kontrowersyjną jaglankę należy jeśc tylko trzeba wiedziec kiedy, bo faktycznie może by lekarstwem .Pozdrawiam
data: 2010.05.11
autor: ostróżka
Do Jagody i Ewy z Wrocławia, mam również wrażenie, że kasza jaglana jest pusta /nie syci/ i dlatego nie jadamy jej w owsiance ani solo. Za to bardzo dobrze komponuje się pół na pół z kaszą gryczaną. Wydaje mi się, że kasza gryczana ją ociepla i osusza - nie zauważyłam żadnych skutków ubocznych. Zastanawiam się też, czy ugotowana na naszym rosole nie jest neutralna?
data: 2010.05.11
autor: Joanna Z-ego
Erno, ja wykluczyłam wieprzowinę całkowicie już od ponad 2 lat. czy robisz coś specjalnego, że znikają te włókniaki brodawki?
data: 2010.05.11
autor: Marzena z Gdyni
Witam, dziękuje za wypowiedzi w sprawie kaszy jaglanej. Dietetycy twierdzą ,że kasza jaglana jako jedyna z kasz jest zasadowa i odkwasza organizm. Ciekawa jestem opinii Pani
ANI na ten temat.Pozdrawiam.
data: 2010.05.11
autor: 
Nie rozumiem tego z wibracjami,Jagodo.Napiszesz coś więcej?
data: 2010.05.11
autor: 
Witam .Marzeno z Gdyni ja w sprawie brodawek,zauważyłam bardzo ciekawą rzecz.Kiedy w ogóle nie jem wieprzowiny brodawki-włókniaki znikają,kiedy zaczynam jeść w bardzo szybkim tempie pokazują się.Dlatego z swojego menu w 99% wyłączyłam wieprzowe,dodaję troszkę do klopsików.Pozdrawiam
data: 2010.05.11
autor: Erna
Ewo z Wrocławia, każdy człowiek funkcjonuje w innej wibracji energetycznej i to, co jest dobre dla jednych, innym może nie służyć. Być może u ludzi, którzy stosują dietę makrobiotyczną, jaglanka jest takim panaceum jak dla nas imbirówka. Generalnie PP wprowadza organizm w dość wysokie wibracje i nie jest stylem życia dla każdego, jakkolwiek to brzmi. W pewnym sensie ciało, umysł i dusza muszą być na nie gotowe, inaczej się tego nie załapie. I nam po prostu jaglanka nie służy, jest śluzotwórcza i jakaś pusta - takie jest moje odczucie - nie sposób się nią najeść. Każdy organizm, w zależności od traktowania, będzie różnie reagował ten sam bodziec. Dla mojej koleżanki wegetarianki nasza poranna owsianka, którą ją czasem częstowałam, starczała niemal do wieczora, a ja po dwóch godzinach jadłam już zupę i kanapki. Poza tym, czerpanie to z jednego źródła, za chwilę z innego, nakładanie na to informacji wyczytanych w necie i różnych czasopismach powoduje mętlik. W zależności od sposobu podejścia do kwestii żywienia dane często bywają zwyczajnie sprzeczne. My na to patrzymy z punktu widzenia energii i tej wersji proponuję się trzymać:))
data: 2010.05.10
autor: Jagoda
Iko, dwa tygodnie to niezbyt dużo czasu dla malucha, żeby się przekonał do nowego jedzenia. Spróbuj może zamiast zupki ugotować marchwiankę i wymieszać z owsianką, a z zupką jeszcze chwilę zaczekaj. U nas zadziałało. No i to naprawdę MUSI być smaczne! Zupkę mieszaj z owsianką, tak lepiej wchodzi. Sama zupka - jak zauważyłam u mojego synka - ma zbyt intensywny smak, pomimo że gotuję mu bardzo delikatnie.***Noxio, zacznij od siebie! Kup książki, zapoznaj się z nimi i zacznij siebie regenerować. Jak to ładnie kiedyś Pani Ania napisała: spokojnie, dzieci poczekają. Jeśli sama nie będziesz w dobrej kondycji, nie pomożesz i im. Wydaje mi się, że jak już się wzmocnisz, możesz spróbować przywrócić u siebie laktację, a jeśli nie, to dzieci wyprowadzisz na naszej owsiance. Ale do tego trzeba wiedzy i zaufania, analizy błędów, które się popełniło i wykluczenia ich. Tak czy inaczej nie ruszysz z miejsca, jeśli nie zapoznasz się z zasadami i nie zaczniesz po prostu stosować PP. Poczytaj trochę to nasze forum, archiwum i bądź dobrej myśli.
data: 2010.05.11
autor: Jagoda
Witam! Jakiś czas temu na forum był poruszany temat dzieci autystycznych. W mojej rodzinie jest dziecko cierpiące na zespół Aspergera. W związku z tym mam pytanie do matek dzieci cierpiących na te zaburzenia: czy nasza dieta jest w stanie im pomóc? Wiem, że mój mały krewny jest na diecie bezmlecznej, zalecano mu spożywać cukier brzozowy; czasem poleca się eliminacje glutenu - to wszystko jest dla mnie oczywiste z punktu widzenia PP. Czy jednak można się spodziewać jakiejś bardziej radykalnej poprawy? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
data: 2010.05.10
autor: Marcela
Ja całkowicie zrezygnowałam z kaszy jaglanej. To jednak warto używać jej raz na jakiś czas?**Druga sprawa, pisałam jakiś czas temu, że pojawiło mi się dużo pieprzyków, plamek, brodawek- jeszcze małych, ale rosną. Sylwia polecała ziele glistnika, ale nie mam go. W forum wyczytałam, żeby obmywać ostrożeniem. Mam pytanie, czy na coś szczególnego w diecie powinnam uważać i czy coś jeszcze mogę robić, aby zahamować ich wzrost? Rozumiem, ze to znaki wątroby; podjadałam regularnie słodycze i miałam stresujący czas od września, czy to moze być przyczyna? Boję się, że będą rosły, a są na twarzy.Pozdrawiam ciepło:-)
data: 2010.05.10
autor: Marzena z Gdyni
Witam. Ponieważ kasza jaglana wymieniona jest w książce jako składnik codziennej owsianki, więc P. Ania radzi aby nie jadac jej tak często, ponieważ jest produktem wychładzającym pomimo cennych zalet jakich tej kaszy P.Ania nie ujmuje.Jest to taka korekta na podstawie doświadczeń.Ja raz w tygodniu kasze jaglaną do owsianki dosypuję dla smaku, zachciołka i ze wzgledu na jej cenne właściwości.A jak ktoś ma bardzo wychłodzony organizm to chyba może się bez tej kaszy jakiś czas obejśc, swiat się nie zawali.Pozdrawiam
data: 2010.05.10
autor: ostróżka
po wizycie u dermatologa wyszla skaza bialkowa;/ czym karmic 2,5 miesieczne maluchy zeby nie rozwinelo sie azs?? bardzo prosze o pomoc noxiaa@gmail.com
data: 2010.05.10
autor: noxia
droga Anuśko! jakbym widziała mojego naburmuszonego malucha :) też jesteśmy obecnie na tym etapie. jedzenie ble! wszystko ble! nawet mnie gryzie albo bije rączkami :) początkowo zmuszałam do jedzenia, prosiłam, denerwowałam się kiedy mówił "nie" na wszystko: na ubranko, mycie, jazdę samochodem ale teraz odpuściłam bo stwierdziłam, że to nie ma sensu. wszystko tłumaczę - jak dziecku :D kiedy nie chce jeść - mówię: okay, może za chwilę. a jak nie chce się ubrać to wymyślam różne historie, np. że Bob budowniczy na pewno chciałby mieć taką bluzeczkę, a Krecik chciałby mieć takie spodenki..a do samochodu zabieramy skrzynkę z narzędziami i jedziemy na "akcję". hehz natrudzić się trzeba, natłumaczyć, nacudować ale opłaca się bo i człowiek nie denerwuje się i nie nakręca. a jak mnie bije to albo tata mu zwraca uwagę, że tak nie wolno albo sama tłumaczę mu, że przecież bardzo go kocham i chcę dla niego jak najlepiej i czy naprawdę chce bić mamę. nigdy nie spodziewałam się, że 2-latki tak wiele rozumieją. pozdrawiam
data: 2010.05.10
autor: Fox_India
Do Monisi
Dzbanki nie polegną w ogniu, ale trzeba używać płytki metalowej na palnik. Do kupienia w sklepie gospodarstwa domowego, około 10 zł.
data: 2010.05.10
autor: ika
Witam, proszę o poradę w kwestii rozszerzania diety u niemowlaka 6 m-cy i 2 tygodnie. Od 2 tyg. podaję kaszkę wg przepisu. Obawiam się że to za mało powoli, a mała nie chce za nic jeść zupek. Pluje i grymasi. Nawet próbę wymięszania zupki z kaszką wyczuwa no i koniec jedzenia.
Co robić?
data: 2010.05.10
autor: ika
Witam, Pani Ania nie zaleca jedzenia kaszy jaglanej, ja byłam na wykładzie ( JEDZENIE MAKROBIOTYCZNE ) i tam o kaszy same pochwały, oto niektóre z nich- Ponadto kasza jaglana zawiera rzadko występującą w produktach spożywczych krzemionkę, zbawiennie działa na paznokcie, zęby, włosy oraz skórę.
Warto też wspomnieć jako ciekawostkę, że w jaglance znajduje się również lecytyna, która poprawia pamięć i reguluje ilość cholesterolu we krwi. Ponieważ nie zawiera glutenu, doskonała jest dla osób na diecie bezglutenowej.

Kleiki na bazie kaszy jaglanej podawane są też cierpiącym na choroby przewodu pokarmowego, wątroby, dróg żółciowych, nerek oraz rekonwalescentom po operacjach. O jej cennych właściwościach możemy się również przekonać przy infekcjach górnych dróg oddechowych. Kasza ta, jak żadna inna, usuwa nadmiar wilgoci z organizmu, czyli różnego rodzaju śluzy (np. podczas kataru, kaszlu przy chorobach płuc lub oskrzeli). Jedzenie jej przez 6-7 dni, do ustąpienia objawów choroby. Zdarza się nawet, że dieta jaglana wystarczy, żeby nie brać antybiotyków.
Zawarte w kaszy jaglanej antyoksydanty, czyli substancje wychwytujące i neutralizujące wolne rodniki (jedna z przyczyn nowotworów), zapobiegają powstaniu ra
Kasza jaglana świetnie usuwa z organizmu gromadzące się toksyny. Dlatego jest też doskonałym produktem oczyszczającym. Warto zastosować choć kilkudniową dietę oczyszczającą na bazie kaszy jaglanej. Pozdrawiam i proszę o opinię
data: 2010.05.10
autor: Ewa z Wrocławia
Witajcie Kochani!
Drogie Mamy czy macie jakies sprawdzone metody na bunt dwulatka?Bo ja czuję, że chyba oszaleję.Mój Skarb od pewnego czasu jest nieznosny,nie chce się ubierać, przebierać, rozbierać,nie chce przebywac ze starszym bratem.Wpada w histerię,gdy mu czegos zabraniam,potrafi połozyc się na podłodze i wrzeszczec w niebogłosy.Nawet sąsiadka pytała mnie ostatnio czy mały nie jest chory, skoro ciągle tak płacze.A co najgorsze nie chce jeść.Ani owsianki, ani zupek, o miesku juz nie wspomnę.Zawsze był niejadkiem, ale udawało mi się go jakos do jedzenia przekonać,a teraz wysiadam.Juz sam widok talerza z jedzeniem powoduje,że ucieka, i slychac wielkie NIE Chcę:(Odpuszczać jedzenie?To chyba nie najlepszy pomysł,prawda?Przeczekać, może mu przejdzie?
Podpowiedzcie proszę:)
Co zrobić?Przeczekać czy jakoś z tym walczyć?Przyznaję, że pomysłów juz mi brak
data: 2010.05.10
autor: Anuśka
Pani Aniu, dziękuję za (p)odpowiedź. staram się bardzo, żeby synkowi nie zaszkodzić, a teraz po Pani ostrzeżeniu jeszcze bardziej będę się stresować ;-) ja zasadniczo mam to samo, katar, mokry kaszel, małe krosteczki na policzkach (nietrądzikowe). muszę jeszcze napisać o jednej rzeczy. w piątek (30 kwietnia)u małego do mokrego kaszlu dołączyła temperatura 37.5 38.5 39.5 narastała systematycznie. pojechałam z małym do lekarza, diagnoza - prawostronne zapalenie płuc, przepisany antybiotyk, steryd wziewny. myślę sobie - "..bo taka głupia to ja już nie jestem..." :-)wezwałam na wizyte domową mojego wioskowego pediatrę, który zapalenia płuc nie potwierdził, osłuchowo czysto ale uszy zatkane strasznie! no to psikalismy do uszu, żeby oczyścić. ale kiedy czwartego dnia mały miał jeszcze temperaturę 38.5 nawet mój wioskowy pediatra zaczął się zastanawiać co się dzieje, ja tym bardziej "zgłupiałam". powtarzałam jak mantrę: odśluzowuje się.. żeby zupełnie nie oszaleć. teraz jest już lepiej ale dołączyła inna rzecz tj. brak apetytu. jak do tej pory mały zajadał się wszystkim, tak teraz wszystko jest "ble". tylko ziemniaki, kromka chleba (pszenno-żytni) i mleko (kozie). czy mogę mu codziennie podawać kubek koziego mleka? czy ten brak apetytu minie, czy to zwykły bunt dwulatka (czerwcowy :)) czy coś innego? może ktoś znajdzie chwilkę na odpowiedź. wszystkich pozdrawiam serdecznie!
data: 2010.05.10
autor: Fox_India
Witajcie mamy ! Ja w temacie miksowania i przezuwania maluchow.Poniewaz jestem w trakcie konsultacji logopedycznej - moja Natka 3 lata 8 m-cy dostaje nadal zupe miksowana i owsianke tez. Reszte gryzie, zuje itp.Chociaz tak naprawde to nie wszytko to jeszcze i dmuchanie, puszczanie bajek jest wazne do rozwoju aparatu mowy i miesni twarzy.Ale problem wzial sie z innej bajki, a mianowicie wymiawia l zamiast r. Postawnowilam to skonsultowac z logopeda, bo poza tym ladnie mowi i duzo i w sumie zaczela szybko mowic okolo 2 lat rozgadana byla.W drugiej dobie po porodzie jedna z poloznych powiedziala, ze nalezy podciac wedzidelko pod jezyczkiem w buzi. Tak zrobiono. Ja bylam przekonana, ze jest ok. A tu i teraz w czasie wizyty wyszlo, ze ma nadal za krotkie, bo sa sytuacje, ze trzeba dziecku podciac 2-3 razy.najlepiej oczywiscie jak jest male, bo gdy starsze to wiadomo zabieg nie nalezy do przyjemnosci i jest ogromnym przezyciem dla dziecka. I pojawila sie kwestia tego, ze ja karmilama mala piersia ponad 3 lata i na poczatku jezdzilam po poradniach laktacyjnych , ze mala slabo ciagnie i tak w sumie bylo caly czas, ze plytko trzymala cyca.I teraz sie dowiedzialam dlaczego, bo nie byla w stanie inaczej ze wzg na krotkie wedzidelko.Moj maz ma podobnie, wiec czasem jest to kwestia dziedziczna, ale o tym wcale sie nie mowi.Pediarta na bilansie tez nie zwraca uwagi na takie rzeczy, a powinien, jak mowi logopedka, choc nie zawsze ma taka wiedze. A z tym sie wiaze pozniej kwestia trawienia, ze np. dzieci dlugo jedza, zle gryza, zwracaja cale kawalki niepogryzione i maja problemy ze stolcem. Wiec moje miksowanie w duzym stopniu pomoglo malej bo nigdy problemow z zalodkiem nie miala, kupy super po 2 razy dziennie czasami, ale za to jest kwestia wymowy.
Moze przyda sie komus ta informacja na przyszlosc apropo wedzidelka, a w kwestii miksowania calkowicie sie zgadzam ze do 3 lat miksowac, bo dzieci maja tylko do 5 zeby wiec nie sa w stanie dobrze przezuc pokarmu tak naprawde.
Pozdrawiam wiosennie!
data: 2010.05.10
autor: mama Natki
Witam. Mam dwoch wspanialych 2,5 miesiecznych synkow- z czego jeden juz ma prawdopodobnie zmiany azs na buzce i glowce a drugi na razie tylko ciemieniuche. Dostaly ostatnio antybiotyk i stan ich sie pogorszyl.Podejrzewam, ze jest to azs, poniewaz ciemieniucha sie saczy a zmiany na buzce sa czerwone, rozognione i po nocy dziecko mialo widoczne slady drapania - dzisiaj bede dokladnie wiedziec po wizycie u dermatologa. Slyszalalam o Pani ksiazkach i zamierzam je kupic, gdyz nie chce zrujnowac organizmow moich pociech kolejnymi lekami. Ale pytanie podstawowe-bo te ksiazki dotycza diety kiedy mozna juz jesc stale posilki, a co kiedy dziecko jest tylko na mleku?? Dodam, ze nie karmie piersia tylko bebiko, poniewaz od samego poczatku nie starczala im piers;/ i ja sama jestem alergiczka (pylki trawy, w szpitalu po porodzie wyszla mi mega wysypka na lydkach, stopach, udach, posladkach i dloniach;/). Jak pomoc tak malemu dziecku, gdy jego jedynym posilkiem jest mleko? Jak odbudowac jego narzady i bariere ochronna organizmu?? Prosze o pomoc. Moj mail noxiaa@gmail.com. Niestety nie stac mnie na porady indywidualne, poniewaz tylko maz pracuje:( Bardzo prosze o pomoc.
Ps w jakie ksiazki musze sie zaopatrzyc dokladnie?
data: 2010.05.10
autor: noxia
Dlatego apisałam zeby patrzeć na kupę dziecka. A ja znam wiele mam 1-2 latków ktore umieją żuć, gryźć i w kupie zero niestrawionych całych kawałków. Moja np jakma kawalkiw zupie to mieli i mieli wiec ze wzgledu na to ze mało waży i jedzeni miksów trwa nawet godzinę to wolę dawać jej miksy ale np często dstaje zupkę z kawakai drobniutkimi marchewki lub np z ryżem nieprzetartym i wtedy obserwuję kupę. A co do kup czy są plastelinowate. To zależy też od innyc czynników np od tego czy dziecko jeszcze jest na piersi czy nie. Bo jak tak to hmmmm plastelnowate kupy to raczej nie są często :)
data: 2010.05.09
autor: Agnieszka
Witam, gotujac zupki dla 10 mies.dziecka na 0.5 l wody daje ok 10 dkg miesa, ile z tego powinnam zostawiac jej w zupie?czy moge wszystko czy bedzie za duzo, taka zupke ma na 4 posilki..zaczynamy zabkowanie 26 kwietnia wyszedl pierwszy mleczak, od tamtej pory sracila apetyt na zupki, owsianke z 0.5 l.wody rano i wieczorem i piersc zjada b.chetnie, czy to normalne zeby na zupki tylko stracila apetyt?wczesniej zjadala zupki chetnie, czy mialyscie podobne doswiadczenia?prosze o rade, bo zaczyna mnie martwic spada wagi, pozdrawiam
data: 2010.05.09
autor: Tania
Agnieszko, jeszcze w temacie przeżuwania i gryzienia u dzieci. Dlaczego zadałam takie pytanie? Sama nie wiem. Czułam, że odpowiedź będzie taka a nie inna, więc chyba musiała się upewnić, że innego rozwiązania nie ma. W miarę możliwości staram się zerkać do innych źródeł na temat żywienia dzieci. W "Kuchni Polskiej" pisze, że do końca 2-3 roku życia dzieci muszą otrzymywać posiłki mocno rozdrobnione, przetarte, posiekane, bo: 1) nie mają wszystkich zębów, 2) nie potrafią dobrze pogryźć. Przyznam, że drugi tydzień syn otrzymuje niektóre zupy nie miksowane, a drobno potarte. Takiej potartej zupy nie gryzie, tylko łyka. Od tego czasu kupę robi co drugi dzień, która nie jest taka plastelinowata jak kiedyś. Dla mnie jest już wszystko jasne - powrót do źródeł musi być. Nie mam obaw co do umiejętności gryzienia. Syn codziennie dostaje kawałek Wasy i radzi sobie z nią doskonale, tak samo jest z ugotowanymi ziemniakami. Pozdrawiam:)
data: 2010.05.09
autor: Marcela
Ewka! Zamiast lewatywy wyluzuj! Co za horror proponujesz... jak dla mnie:)
data: 2010.05.09
autor: LidiaP
Sylwio V. Pani Przedszkolanka moich P bardzo nie akceptowała miksowanych zup, jakie przynosiłam dzieciom moim do przedszkola. Powód: jest logopedą, więc uważa, że powinny żuć, przeżuwać, mielić buźkami. I to Jej stanowisko było. Potem zupki zapachniały i przeczytała książki Pani Ani. I zmieniła się płaszczyzna naszych rozmów. Dla spokoju Jej ambicji zawodowych do miksowanych zup wrzucam pokrojonego ziemniaka, makaron czy polentę. Ale zupy nadal miksuję! U alergików, dzieci z AZS, osłabione bywa wchłanianie z jelit, więc ułatwiam trawienie, unikam miauczenia i wyciągania z zupy tego czego P nie lubią, zupki miksowane zawładnęły naszym menu:) moim też. Jest moc ćwiczeń logopedycznych! A P mają wiele okazji do przeżuwania i to dokładnego. Gdyby słuchać każdego "specjalisty" okazałoby się, że dzieci nie mają dzieciństwa, bo muszą wiele osiągnąć, nauczyć się, a na twórcze leniuchowanie czasu brak. Zdrowy rozsądek i spokój przyda się każdemu. Pozdrawiam.
data: 2010.05.09
autor: LidiaP
Witam,na pp jestem 5 lat, jednak zauważyłam że np. nie służy mi herbatka tlac,i kawa zbożowa z przyprawami, zwłaszcza gdy jest ciepło czuje się przegrzana w środku, proszę o rade czy to jest objaw gorąca, co powinnam pić, boje się gdy będzie gorąco, że nie będe mogła pić tej naszej kawy.Pozdrawiam.
data: 2010.05.09
autor: Jola
Witam, chciałabym się dowiedzieć czy my na naszej diecie możemy robić lewatywe z kawy, dowiedziałam się że jest lecznicza i dobrze działa, na pp jestem pare lat, ale mam problemy z jelitami, mam słaby wzrok,i ogólnie potrafie sie stresować czasami z byle powodu. Pozdrawiam i z góry dziękuję.
data: 2010.05.09
autor: Ewka
Odnosnie zucia i przezuwania dzieci, sorry Agnieszko, ale pracuje z dziecmi, ich rodzicami i specjalistami od logopedii, tutaj to nazyuwa sie inaczej, ale jak zwal tak zwal, a oni skupiaja sie nad tym jak dzieci mowia, wydaja poszczegolne dzwieki itd a podstawa do tego jest jak ich miesnie powiedzmy okoloszczekowe sa silne, plus usta, jezyk itd wiec, wracajac do sedna, ma stycznosc z dziecmi od lat 3 do 7 czasami nawet jedenastu i uwierz mi wiekszosc dzieci ma problem z gryzieniem i zuciem nawet w poznym wieku, wplyw na to ma oczywiscie dieta. Najsmieszniejsze, ze ich rodzice sa przekonani, ze ich wlasne osobiste dzieci super zuja, potem pytam ich a jak zwymiowotowal to jakie kawalki byly, a wyproznienia, albo sie okazuje, ze nie potrafia zdmuchnac swieczki ani gwizdac na gwizdku, bo takie, powiedzmy, niewycwiczone miesnie maja... Konkludujac nie bylabym taka przekonana, ze dzieci okolo 2 roku potrafia dobrze zuc i potem dobrze trawic, bo z moich obserwacji to totalna rzadkosc...
data: 2010.05.09
autor: Sylwia V
Witam.
Wrocławianko, ja mam podobne problemy. Czy już dzwoniłaś do Pani Ani? Sama od pewnego czasu zamierzałam to zrobić, ale jakoś zabrakło mi odwagi z różnych przyczyn:).Napisz do mnie proszę na maila :ingeg@tlen.pl
data: 2010.05.09
autor: ingeg
Witam,
od półtora roku jesteśmy na PP z rodzinką ale w tym roku znów doskwiera nam alergia -ponieważ wszystko pyli. Ja niestety nadal biore leki ale mąż chce koniecznie dowiedzieć się czy może dopóki organizm nie dojdzie do siebie brać jakieś zioła? czy ktoś miałby jakiś pomysł? jest to bardzo uciążliwe ,więc proszę o poradę:) pozdrawiam
data: 2010.05.08
autor: JoannaW
Witam. Jestem w 7 m-cu ciąży, to będzie mój 4 dzieciaczek. To moja 1 ciąża na pp ale od 7 lat albo karmię piersią albo latam zaciążona. W pierwszym trymestrze organizm szalał, mdliło mnie non stop i byłam zupełnie bez energii - szczęśliwie nie ulegałam kwaśnym zachciankom, choć przyznam, że po zupach było mi tak źle że odpuściłam- ale minęło, hormony przestały wariować i cześć pieśni. Potem były 3 miesiące spokoju choć łapało mnie za płuca i gardło przy lada podmarznięciu i niestety trzymało nawet do 2 tyg mimo dyscypliny. Przed ciążą niedyspozycje trwały góra 2 dni. No ale co dzień wyłaziłam na mróz (a u mnie strasznie wieje) i woziłam dzieci do przedszkola a biorąc pod uwagę mój stan w 1 trymestrze to nie dziwota że taki się zrobiłam wrażliwiec. Teraz jest 3 trymestr i chwytają mnie skurcze macicy, szyjka się skraca i lekarz każe leżeć, nad lekami się zastanawia, na razie biorę 4 magnefary. Ale jak tu leżeć przy trójce dzieci?
Kombinuję sobie tak, że muszę coś knocić z wapniem. Zawsze jest przyczyna. Poprzednie ciąże też miałam skurcze ale biorąc pod uwagę co jadłam to cud, że dzieci mają tylko alergię, którą zresztą błogosławię bo nauczyła mnie rozumu. Wyszukałam na forum, że taki skurcze to albo zimno, albo surowo, albo za kwaśno, albo za dużo wapnia, albo za mało magnezu. Mam na koncie tej wiosny główkę sałaty, trochę rzodkiewek, 2 przygody z żółtym serem kozim. Plus 1 zmarznięcie. Ale ten wapń - biorę (tzn już nie) tabletę dla ciężąrnych i wapń z magnezem (proporcje 2:1) no bo to 4 ciąża i mam lekką obsesję, że mi zęby wypadną...Poza tym każda zupa na kości, rosół, mięsa i jaj jem sporo. No i właśnie ile powinnam - 2 jaja na dzień + klops (gr krwi A) bo mam wrażenie, że przewalam, ale ciąża też ma swoje potrzeby. Jem duże porcje bo po małych zaraz jestem głodna. A przybrałam dopiero 6 kg. Zamotałam się nieco i proszę o wsparcie - obserwuję co się będzie działo jak zluzuję z wapniem, ale potrzbuję odpowiedzi czy dobrze kombinuję, bo nie chcę ze względu na dziecko przerabiać tego sama.
No tak zatem wygląda mój stan na dzień dzisiejszy, wszystkie chętne duszyczki proszę o wsparcie, zwłaszcza panią Anię - może Pani pamięta Hanię, 3 po prawej, mamę wtedy 3 alergików z ostatniego kursu przed Pani urlopem...to ja - staram się być samodzielna i nie zawracać głowy innym swoimi kiszkami ale chwilowo wymiękłam.
Serdeczne pozdrowienia przesyłam
data: 2010.05.08
autor: haniaf
Witam. Paniu Aniu jest masadzieci nawet młodszych niż 2 latka (bo np 1-rocznych) które swietnie umieją przeżuwać a nawet gryźć :) Myślę ze jek dziecko chce kawałki i umie żuć i w kupie nei pozostaja cale kawalki pokarmu to powinno w wieku 2 lat spokojnie jesc duze awalk bo inaczej oze miec problemy z nauczeniem sie lykania duzych kawalkó no i ze zgryzem . Przpraszam za literowki ale moja rozrabiara siedzi mi na kolanach u pis ze rowno ze mna:)
data: 2010.05.08
autor: Agnieszka
Dario ja testowałam juz kilka dzbankó żaroodpornych i wszystkie poległy na ogniu. najlepsze są emaliwane garnki. Co do alergenów zaufaj Pani Ani a napewno będzie dobrze.
data: 2010.05.08
autor: Monisia
Pani Aniu, dziękuję serdecznie, jednak intuicja mi dobrze podpowiadała:)
data: 2010.05.07
autor: Magena
Tak, właśnie czekałam na to słówko komentarza Szefowej na temat apetytu synka:)) Jak powiedzieliśmy jej, że zamierzamy się z Darkiem pobrać, spytała go tylko: czy ty wiesz, ile ona je?? Na szczęście nie uciekł:)) No ale jak tu nie jeść, skoro to nasze żarcie takie pyszne!? I nie idzie w biodra...
data: 2010.05.07
autor: Jagoda
Pani Aniu, dziękuję! Rozlazłam się ostatnio na boki, nie mogę się do kupy zebrać. Serce mi podpowiada, że niechęć syna do miksowańców to tylko i wyłącznie wina moja, mojej dziwnej "nieobecności" tu i teraz. Obiecuję się poprawić z nadejściem lata. Życzę Pani dużo zdrowia, uśmiechu i słońca:)!
data: 2010.05.07
autor: Marcela