Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  30    31    32    33    34    35    36    37    38    | 39 |    40    41    42    43    44    45    46    47   następna
2007.03.15    A jednak to zima...
Słowo się rzekło, kobyłka u płota – spadł śnieg, więc obiecana zmiana tematu. Mamy zimę, niestety, już od połowy listopada. Wprawdzie u sąsiada zakwitła herbaciana róża, u mnie biała, a różowe mają się w pąkach, ale to jednak zima. Mimo że na dworze jest ciepło, w naszym ciele jest czas zastoju – czas zimowy. Możemy tylko wspomagać się dobrymi, radosnymi myślami, tańcem, rosołem, imbirówką. No i może kieliszkiem dobrego koniaku... Ja myślę, że wszystko już wiecie. Z pewnością będziecie teraz zaprzątnięci lizaniem ran poświątecznych i posylwestrowych, czyli styczeń w waszych domach będzie spokojny, pokorny, cichutki, pod pierzyną...
kochane mamy - ja karmię piersią mojego synka 7-miesięcznego.U teściowej zjadłam zupę grzybową i mały zaczął wymiotować /1 raz/ a na drugi dzień miał gorączkę 38,4 stopnie C. Czy jest to możliwe, że to od zupy grzybowej. A 3 dni przed zjedzeniem tej zupy miał katarek. Odpowiedzcie proszę.
data: 2008.09.18
autor: Edyta
Witam, ja także interesuję się zdrowym stylem życia, jestem studentką Technologii Żywności i Żywienia Człowieka, prywatnie wegetarianką- co p. Anna nazwała samobójstwem... jednak w innych książkach/ artykułach poświeconych Kuchni Pięciu Przemian wegetarianizm jest akceptowany..
data: 2008.09.18
autor: Paula
Grażynko, bardzo dziękuję za gratulacje i za tą "młodą mamę"! /w slangu medycznym jestem starą pierwiastką:)l.33, ale zupełnie się nią nie czuję/. Męża i córeczkę ucałowałam. U nas wszystko OK, przesyłam, a właściwie przesyłamy duuuuże buziaki;-)))
data: 2007.03.28
autor: Magda P-K.
Witam:)
Ojjj dawno mnie tu nie było, z rok conajmniej. Nieee, więcej chyba.. Od dwóch lat stosuję w mojej kuchni zasady 5-ciu przemian, chwalę sobie to, że nasze jedzenie ma takie dobroczynne działanie, a także to, że jest takie smaczne :) Ale do sedna. Niedługo nasza dwuosobowa jak dotąd rodzina powiększy się - zostaniemy rodzicami. Nie będę jednak karmić, bo adoptujemy nasze dziecko. I teraz kłopot: jak karmic takiego malucha? Wiadomo, że podstawą jedzenia będzie puszkowe sztuczne mleko. Czy wchodzić w ogóle z czymś z przepisów Pani Ani z czerwonej książki czy poczekać aż dziecko wyrośnie z mleka? Bo jak napisała Pani Ania, najgorsze jest być jedną nogą w starym, drugą w nowym...
Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.03.28
autor: Ala
Kochani, może pochwalcie się co szykujecie na Swięta ?
Myślę że nie da się tak do końca być na "Naszym jedzeniu" i jednocześnie dochować tradycji. Jak sobie radzicie w tej sytuacji ?
Pozdrawiam
data: 2007.03.28
autor: Hania z Warszawy
No i do garów miałam lecieć a poleciałam po postach dalej i...Agnieszko z Winograd nawet słońce daje sobie czas by wzejść, pobyć troszkę, iść spać i wstać znów. W tym czasie rosną drzewa, rodzą się i umierają ludzie, zmieniają się pory roku. U Ciebie mają być wszystkie pory roku na raz i od razu duże drzewa? Gdzie czas na wnioski własne? Dlaczego szukasz gotowych odpowiedzi? Wiedza to czas, czas to Ty kochana...To dotyczy tez Jarka. Moze Ty zbyt szyboko biegniesz i forum tu niewinne co?
data: 2007.03.28
autor: karolina
Kingo a co Ty tam jeszcze robisz? Chcesz sobie pomóc czy wy brałaś sie na drogę krzyżową? Odpowiedz sobie sama na takie pytanie: jak pusty dzban może pustemu dzbanowi dać wodę... Jak grupa która jest w dolinie może wybić Cię z Twojej doliny? Jak Ty będąc w dolinie i nie mając widoku na czystą przestrzeń (bo z przykurczu to co najwyżej własne paznokcie u prawej lub lewej nogi możesz oglądać) chcesz się łaczyć z grupą i wspomóc kogoś w jego drodze??? Radzić Ci nie będę bo jak sobie skopiesz ziemię na rabatkach takie Ci kwiatki wyrosną ale może weź i się zastanów co? Tulki tulkowe tulkami poganiane - znaczy się dużo miłości i idę do garów:)
data: 2007.03.28
autor: karolina
Pani Aniu, dziś z Malutką miałyśmy dolinę, zupełnie przerośnięte codziennością. Spotkałyśmy się, ja zaczęłam od tego, że dziś krzyczę, ona, że też sobie nie radzi dzisiaj... Dwie osłabione wątroby? :) Po 16:00 "nowego czasu" i 3 sekundach drzemki, gdy dziewczyny oglądały jakąś bajkę przeszło mi. Ale zdaje się, że coś nie gra. Ciekawe czy to tylko nocne wędrówki dzieci i pobudka zaraz po 5:00 czy coś więcej. Będę rozmyślać nad odpowiedzią, ale jakby co to poproszę o wskazówki. * Czy na 3 Maja są dwie piekarnie? Zrobiłam dziś z Bobkami forsowny spacer i pewnie wkroczyłam w bramę, a tam Fawor. Kupiłam dwa chleby, ale jestem prawie pewna, że to nie to. :( Pozdrawiam wszystkich serdecznie. * Ciekawe Kingo jaką dostaniesz radę od pani Ani. Przerobić to ty na pewno musisz swoją osłabioną wątrobę, która cię trzyma w przeszłości i wzmocnić śledzionę, by pięknie radzić sobie z tu i teraz na ziemi.To tyle moich mądrości. :)
data: 2007.03.28
autor: Joanna - MamAsik
Kingo, posłuchaj, co Ci mówi intuicja. Przecież to się wyklucza - chcesz się wzmocnić, poprawić swoją samoocenę, a tymczasem słabniesz! Nie wolno brać na siebie problemów innych ludzi, wpychasz się w poczucie winy, stajesz się ofiarą własnych skrupułów. Po co Ci to?? Podświadomość na naszym jedzeniu lepiej zostawić w spokoju, ona sama się będzie porządkować w miarę odczytywania naszych własnych kodów i programów, które odziedziczyliśmy po rodzicach, a które mamy do przerobienia. Jeśli mogę Ci doradzić, zrób I stopień u Pani Ani, potem II, na którym te sprawy zaczynają być poruszane. No i te kursy to zupełnie inna bajka - wzmocnienie, mobilizacja, wsparcie, pewność, bezpieczeństwo. To, o czym piszesz, to raczej niebezpieczny skrót, żeby sobie poprawić samopoczucie nie rozwiązując faktycznie tego, co mamy do przerobienia, a przerabiamy poprzez NADŚWIADOMOŚĆ. Ale to oczywiście Twoja decyzja. Jarku, to chyba pierwszy Twój post - przepisy wykorzystałeś, listy poczytałeś, może byś dla odmiany coś nam podarował - przepisy, które sam wymyślisz albo myśli, które może będą inspiracją do dyskusji?... Agnieszko z Winograd, chyba powinnaś dać sobie chwilę czasu - poczytaj forum, było o wszystkim, o co pytasz. Od wczoraj to jednak trochę krótko :)))) Chleb zwykły pszenno-żytni, nie żytni, bo jest ciężkostrawny. Dario, odbudowanie esencji w organizmie to najtrudniejszy i najbardziej czasochłonny proces - może trwać nawet parę lat. Sabino, wątpię, czy Pani Ania odpowie na te pytania, bo z tego, co piszesz, widać, że nie przeczytałaś jej książek, a to jest forum PP by Anna Ciesielska :))) Pozdrawiam
data: 2007.03.29
autor: Jagoda
Witam! Mam nietypowe pytanie. Czy może ktoś wypowiedzieć się w sprawie uczestnictwa w psychoterapii grupowej w świetle filozofii pp. Od tygodnia uczęszczam na takie zajęcia celem "przerobienia" zepchniętych do podświadomości problemów z przeszłości, podniesienia samooceny, podbudowania itp. Póki co codziennie wracam wyczerpana psychicznie i fizycznie, podczas zajęć czuję się bardzo spięta, skurczona. Wczoraj pojawił sie ból gardła i opryszczka. Bardzo przeżywam problemy innych osób z grupy. Oni mówią że tak ma być, a mnie to nie przekonuje. Przed terapią czułam się dobrze, gotuję od sierpnia 2006 wg książek Pani Ani. Noszę się z zamiarem przerwania terapii. Bardzo proszę o radę.
data: 2007.03.28
autor: Kinga
Acha zapomniałam się podpisać,a to tylko dlatego ,bo zrobił mi się jęczmień na oku i ledwo co widzę.Pani Aniu ,czy jęczmień się robi wtenczas , gdy organizm jest wychłodzony?
data: 2007.03.28
autor: Aluśka
Kasiu, ja na ból zatok ,oraz na ropny katar u dzieci ,gotowałam im ostrożeń ,następnie wlewałam to do inhalatora ,i wdychali to przez chwilę.Oprucz tego po rozmowie z Panią Anią , podawałam imbirówkę ,rosół , naszą herbatę,same ciepłe posiłki..Ale najlepiej poradzi Ci P.Ania.
data: 2007.03.28
autor: 
Witam wszystkich
PP stosuję od wczoraj, im dłużej czytam Wasze wypowiedzi na forum tym więcej mam pytań. Czy rzeczywiście: nie możemy zamrażać gotowych potraw np. gołąbków, pasztetu (przepisy są czasochłonne i dla całej armii), czy herbatę można gotować w garnku zamiast w dzbanku żaroodpornym, skoro możemy jeść obiady jednodaniowe to czy sama zupa pieczarkowa wystarczy? (przecież wychładza), gdzie kupić najlepszy dla nas chlebek, czy chleb żytni na naturalnym zakwasie ale z dodatkiem drożdży również można spożywać? Bardzo proszę o pomoc osoby dla których PP nie ma tajemnic.
data: 2007.03.28
autor: Agnieszka z Poznania (Winogrady)
Swieta tuz,tuz...a ja chcialabym zrobic kielbaske(oczywiscie bez wieprzowego miesa).Czy ktos z Was robil juz dobra kiche?Przykro mi bedzie przy stole jak beda zajadac biale parzone, a ja co?same jaja?
data: 2007.03.28
autor: Joanna
Wypróbowałem już wszystkie przepisy z książek może ktoś podpowie mi nowe,na szybki obiad dla.Śledząc ostatni forum
coraz mniej się tu dzieje.
data: 2007.03.28
autor: Jarek
Dzien dobry wszystkim! Pisze w sprawie zatok, ktore bola mnie od tygodnia. Czytam forum systematycznie i wiem ze z zatokami to dluzsza sprawa, trzeba byc cierpliwym i zdyscyplinowanym - tak tez staram sie postepowac. Lecz nie moge poradzic sobie z bolem, ktory od godziny 16 poprostu mnie paralizuje i najmniejszy ruch glowy sprawia ogromny bol! Pani Aniu, czy istnieje jakis naturalny, dorazny srodek przeciwbolowy? Z gory dziekuje i klaniam sie nisko wzsystkim (chociaz glowa boli;-))
data: 2007.03.28
autor: Kasia z Norwegii
Ile tak średnio może potrwać odbudowywanie esencji w organizmie?Kilka miesięcy, rok więcej. krócej?CZy codziennie jecie na obiadek mięsko ?
data: 2007.03.28
autor: Daria
Gosiu M.,zakwas robię wtedy kiedy z gotowego ciasta nie odłożę porcji "na później".Sam zakwas t.j.mąka żytnia + ciepła woda; konsystencja rzadkiej śmietany.I to musi (!)dojrzewać 2 doby w cieple.Po 2 dobach dodaję mąki do konsystencji dość gęstej (n.p. gęstość budyniu)i zostawiam na noc,na 8-9 godzin,i to jest rozczyn.Po tym czasie wsypuję całą resztę mąki, którą przeznaczyłam na chleb, a na około 1,2 kg dodaję 2,5 łyzeczki soli.Urabiam to wszystko rękami,dodając letniej wody tyle ile wchłonie ciasto.Musi być gładkie ale nie rozlewające.Odstawiam w ciepłe miejsce i dalej postępuje tak jak napisałam poprzednio.
Reasumując: zakwas dojrzewa 2 doby,rozczyn 8-9 godzin,a chleb po wyrobieniu z rozczynem w sumie około 3-4 godzin.Najlepiej jeśli nie wyrosnie więcej niz o 100 % w stosunku do objętości przed włożeniem do formy.
Ale jeśli z gotowego ciasta odłożysz porządną garść, to to będzie dla ciebie podstawą do wykonania chleba (po dodaniu wody i odrobny mąki żytniej).Czyli skraca sie czas dojrzewania o 2 doby niezbędne na dojrzewanie zakwasu.
Nie mam, niestety termometra przy piekarniku.I u mnie na max oznacza wszystkie "fajerki".Cieszę sie,jeśli sprostałam Twoim pytaniom.Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości odpowiem na "gadu"8238475 lub barbaram3@op.pl.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.03.27
autor: Barbara
Pani Aniu, mam problem ze starszym synem (13 lat), poziom hemoglobiny ma zdecydowanie poniżej normy. Nie wiem, czy mam mu po prostu więcej jedzenia dawać (wmuszać), bo widzę, że ostatnio je niezbyt wiele, nawet kanapki ze szkoły przynosi z powrotem, czy podać jakąś mieszankę -miód pokrzywowy, mieszankę p. Paprzęckiego? Dwa tygodnie temu był nieco przeziębiony (chyba zapalenie gardła), leżał tydzień w domu - rosoły, zupy, herbata, imbirówka itp. i jakoś wyzdrowiał. Później zaczął pokasływać sucho (wyśledziłam, że gdy był sam w domu podjadał słodycze - ponieważ w domu nic nie ma to cukier puder i np. surowy makaron)i pewnie zgotował sobie blokadę. Jakoś chyba poszło, bo nie kaszle. Poza tym jest alergikiem, zawsze na wiosnę dostawał leki przeciwhistaminowe, teraz nie daję. Czy, jeśli on nie dyscyplinuje się do końca (to słodkie), to mogę nie dawać mu tych leków, czy lepiej dawać? Nie jestem w stanie go pilnować, musi sam to zrozumieć, tylko nie wiem ile czasu mu to zajmie i czy w ogóle. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.03.27
autor: Li
Anniku, możesz pisać na mojego mejla - anurek@o2.pl, może mieszkamy gdzieś koło siebie? Tańsza wołowinka i lepsza jest praktycznie codziennie w sklepie Kuchty zaraz przy światłach, panie mielą ją też na życzenie.A co do 3 Maja to nie wiem dokładnie gdzie, bo męża wysyłam :) - ten sam chleb można dostać w sklepie ze zdrową żywnością naprzeciwko Kupca (pszenno-żytni lub żytni razowy).
data: 2007.03.27
autor: Malutka z Poznania
Witam! Milo, ze juz wiosna, prawda?:-) Annik z Poznania, pij herbatke tymianek-lukrecja-imbir, goraca woda nie jest dla nas:-). Poczytaj Forum, bylo juz o tym, dowiesz sie wiecej. Gdy zaczynalam odzywiac sie wg pp przeczytalam Forum od deski do deski i dowiedzialam sie mnoooostwa rzeczy. Co do sokow owocowych, mysle, ze tak jak z owocami-do odstawki. Jesli jestesmy chorzy, to nie ma co sie na nie rzucac:-), tylko wypijac nasza pyszna kawke i herbatke TLI. Daktylowa tylko sporadycznie, wiosna - informacje o niej znajdziesz tez na Forum, skorzystaj z wyszukiwarki. A ja teraz glaszcze moja watrobe, bo ostatnio jej dokopalam. Zjadlam za duzo miodu (byl w kawie, na chlebku z imbirem i z kasztanami + przyprawy). Nie bylo to duzo,ale widocznie na moja watrobe za duzo. Dodajac do tego 2 kanapki z czosnkiem (podsmazanym)i kozim serkiem mam to co mam: zastoj, rano opuchniete oczy, wieczorem nogi. Bolala mnie tez watroba po tym miodku, pierwszy raz w zyciu. Teraz wiec musze delikatnie, zupkowo-ziemniaczano:-). Mam tez pytanie. Z ksiazek pamietam, ze silny bol czola to skutek nieprawidlowej pracy woreczka zolciowego, no i na pewno emocji, prawda? A czasem odczuwam bol u nasady nosa, nie miedzy oczami, troche ponizej, tak, jakby ktos mi obcegami scisnal (dosc mocne porownanie;-)) Czym moze to byc spowodowane? Zauwazylam, ze czesto pojawial sie, jak juz mialam serdecznie dosyc wpatrywania sie w ekran monitora...Ale pewnie to tez problem watrobowy? Dziekuje za odpowiedz i zycze Wszystkim pieknych, slonecznych chwil i wiosennej radosci w serduchu! Ja ciesze sie juz na Swieta w domu, no i zjezdzam do Polski na dobre! Mam nadzieje, ze uda mi sie zapisac na kurs i wpasc na czwartkowe pogawedki:-) Pozdrawiam!
data: 2007.03.27
autor: Anna z Mainz
Sabino, z tego co wyczytałam w książce "Filozofia zdrowia" zalecane są herbatki z tejże książki ze strony 239 (neutralne i daktylowa). W smaku są bardzo dobre, więc polecam.
Jednocześnie muszę przyznać, że w sumie nie wiem, czy na przykład picie samej przegotowanej (gorącej lub ciepłej wody) jest wskazane czy może szkodliwe. Od dawna wypijam szklankę letniej wody zaraz po przebudzeniu a i w dzień też czasem kiedy mi się chce pić. Ale nie wiem czy dobrze, czy źle zrobię. Poza tym nie wiem, czy można pić na przykład ciepły sok owocowy rozcieńczony wodą oraz kompoty. Bardzo proszę o radę
data: 2007.03.27
autor: Annik z Poznania
Dzień dobry
Pani Anno mam pytanie , lekarz medycyny chińskiej stwierdził u mnie brak płynów.Zakaz picia zielonej herbaty ,bo wysusza - piję jej b. dużo -rano.Wiem : kawa naturalna , herbata czarna odpadają. Co mam pić ??? Jakie zioła, herbaty owocowe ?
Proszę o pomoc!
data: 2007.03.27
autor: Sabina
Basiu , bardzo się cieszę że podałaś przepis na chleb. Odjakichś 3 tygodni takze sama pikę i eksperymentuję chlebem, ale mój jest na droożżdzach(choć także pszenno-żytni> Mam więc parę pytań do Ciebie jak ten chlebek robisz. Kiedy masz odłożone to ciasto na zakwas, ile wody i mąki dodajesz do tego ciasta(zakwasu) i czy to musi stac 24h i dopiero na drugi dzień urabiać resztę ciasta?
I drugie pytanie: ile to jest piekarnik na maX(czy 250 stopni?)
Czekam na uzupełnienie przepisu i pozdrawiam
data: 2007.03.27
autor: Gosia M.
Malutka z Poznania dziękuje za odpowiedź. Fajnie, że z tej samej okolicy jesteś:) Ja widziałam wołowinę koło ryneczku u Dudy. Czy jeszcze gdzieś udało Ci się znaleźć? A możesz mi napisać, gdzie na 3 Maja kupujesz chlebek (a no i jaki chlebek tam kupujesz?).
Poza tym ja mam cały czas wątpliwości co do owoców. Przyjęłam, że cytrusów nie jem (nie ta strefa klimatyczna i wyziębiają), ale czy nasze rodowite owoce (na przykład jabłka) cały czas jeszcze dostępne o tej porze roku też są niewskazane? A czy na jesieni kiedy tak wiele jest owoców jabłka też są niedobre? Przyznam, że boję się iż będę miała mało witamin nie jedząc owoców, stąd moje pytanie.
data: 2007.03.26
autor: Annik z Poznania
Pani Aniu, czy zamiast wegety mozna uzywać sosu sojowego lub maggi?
data: 2007.03.26
autor: barwal
Anniku, ja też z Grunwaldu - wołowina, miód - rynek na Świcie, cielęcina, gdzie się uda - sklepy Mroza,Prosiaczek (na Grunwaldzie ich nie ma raczej), chleb na 3 Maja. Trochę pojeździć trzeba, przynajmniej w okolice rynku na Jeżycach. Pozdrawiam!
data: 2007.03.26
autor: Malutka z Poznania
Madziu, młoda mamo! Serdeczne gratulacje!! Ucałuj męża i córeczkę. Trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam
data: 2007.03.26
autor: Grażyna z Lubonia
Kasiu,z przyjemnością podaję przepis na chleb:30 dag mąki żytniej zalewam ciepłą wodą do konystencji rzadkiej śmietany.Nakrywam ściereczką i zostawiam w cieple na 2 doby aby zaczyn skwaśniał.Następnie dodaję10 dag mąki żytniej i pszennej w takiej ilości aby masa była gęsta jak np. na ciasto drożdzowe.Zostawiam na noc w cieple aby wyrosło.Rano dodaje 2,5 łyżeczki soli i około 1,2 kg maki pszennej.Wyrabiam ciasto,dodając ciepłej wody tylko w ilości niezbędnej dla scalenia składników. Nakrywam ,zostawiam w cieple.Kiedy podwoi objętość przekładam do podłużnych foremek i czekam ponownie aby podwoiło objętość.Rozgrzewam piekarnik na max i wkładam ciasto na 20 minut.Nastepnie,nie zaglądając,zmniejszam ogień do1/3 i pozostawiam w piekarniku 40 minut.Po tym czasie wyłączam piekarnik, otwieram i pozostawiam do wystygnięcia...i ...szkoda,że nie jemy świeżego pieczywa....Zycze powodzenia.Smacznego
Acha,z ciasta które mam włożyc do foremek odejmuje porządną garść,obtaczam w mące i przechowuje w lodówce.Kiedy potrzeba dolewan cieplej wody,dosypuję maki zytniej i to jest zaczynem następnego chleba.Pozdrawiam Wszystkich.
data: 2007.03.26
autor: Barbara
W sprawie pomidorów suszonych Kamis: w składzie oprócz tytułowych składników są jescze sól oraz oregano. Nie wnikając więc w kolejność wrzucania składników mieszanki na hali produkcyjnej :) mamy tam sąsiadujące smaki: ostry, słony i kwaśny. Kwaśnego jest najwięcej (prawie 70%) więc używamy całości w smaku kwaśnym. Polecam do potraw w których ma to szansę namięknąć. Ja stosowałam również do grzanek ale wtedy ten czosnek był jakiś dziwny. Mnie nie smakował. Ale do jajek super. Ja dorzucam czasem trochę do naszego pure, jeśli chcę zatoczyc pełne koło smaków, pomidorki ładnie się wtedy rozprowadzają i dodają koloru. Pozdrawiam
data: 2007.03.26
autor: Marta R. z Warszawy
Dzień dobry,

Od niedawna zetknęłam się z PP. Przeczytałam książki i próbuję się stosować do zasad. Jednak mam kilka pytań do osób z Poznania. Gdzie kupujecie: cielęcinę, wołowinę oraz dobry dla nas chlebek (najlepiej bez drożdży). Ja mieszkam na Grunwaldzie i najłatwiej by mi było gdybym tam mogła znaleźć te produkty dobrej jakości. Z góry dziękuję za informacje.
data: 2007.03.26
autor: Annik z Poznania
Witajcie!W sprawie suszonych pomidorów z bazylią i czosnkiem dodawanych do naszych potraw. Są tam zmieszane smak kwaśny i ostry. W jakim smaku dodawać tę przyprawę do potraw np. jajecznicy skoro nie są to smaki ze sobą sąsiadujące?
data: 2007.03.24
autor: Anna P.
Pani Aniu mam gorącą prośbę o pomoc.Coś dziwnego dzieje się z moim organizmem.Wiem,ze to moja wina,popełniłam błędy ale nie mogę ich naprawić bo nie wiem jak... Pani ANIU ja wiem ,ze jest Pani bardzo bardzo zajęta ale czy mogę zadzwonić?
data: 2007.03.24
autor: Agata
Witam Wszystkich po raz pierwszy na forum. Jestem na PP od 6 lat. Piszę, ponieważ chciałabym ogromnie podziękować Pani Ani! Podziękować za Jej dobre serce, za przekazywaną mi pozytywną energię, za wspaniałe rady i wskazówki- na telefon i osobiście. Za kurs, za konsultacje, za wszystkie czwartkowe spotkania, które zawsze stawiają mnie do pionu. To pomoc nieoceniona. Wielkie dzięki Opatrzności, że dane mi było spotkać tak niezwykłą osobę. 14 marca urodziłam córeczkę- Julię Cecylię. Sprawny poród drogami natury odbył się dzięki poradom p. Ani. To Ona dodała mi odwagi i wiary w siebie, pomimo pewnych przeciwwskazań do porodu- w 2005 r. miałam złamaną kość łonową i kulszową miednicy. Poza tym pracuję jako instrumentariuszka na bloku operacyjnym i byłam bardzo intensywnie namawiana na cięcie cesarskie (szczególnie po takim urazie miednicy). Ale nikogo nie słuchałam, robiłam swoje. Warto było, dałam radę, bardzo pomógł mi mój mąż, który dzielnie mnie wspierał. Jesteśmy we troje bardzo szczęśliwi. Pomagali też cudowni Rodzice. Jeszcze raz P.Aniu- serdeczne dzięki, duuużo zdrowia i do szybkiego zobaczenia. Pozdrawiam Wszystkich :)))
data: 2007.03.24
autor: Magda P-K.
Witam wszystkich i proszę o radę. W jaki sposób przechowywać chleb aby można go było jeść jak najdłużej? Zdarza mi się, że chleb zaczyna pleśnieć a chciałabym zjadać go końca. Do pracy biorę kanapki więc nie ma mowy o robieniu grzanek.
data: 2007.03.24
autor: Gosia
Barbaro a moglabys podac ten przepis na chlebek. chetnie tez upieka
pozdrawiam
data: 2007.03.24
autor: kasia
Aniu M. z Rudy dziękuję za rady. Książkę oczywiście posiadam, nawet poleciłam dwóm koleżankom, które nauczyły dzięki niej dzieciaki spać, a ja nie...... po twoim liście wyciągnęłam ją z lamusa i zaczynam przygotowywać się do zmian. Może trochę za mało wciągam w to wszystko męża i wszystko chcę sama, a to czasem nie wychodzi.
Pani Aniu, o tak na pewno brak mi akceptacji, nie mogę zaakceptować zasypiania za kierownicą w drodze do pracy, braku kreatywności i błyskotliwości w pracy i mozolnego pokonywania własnego otępienia, no i pewno jeszcze setki innych rzeczy. Popracuję nad tym i kończę z marudzeniem.
Ponieważ mieszkam 5 minut od Pobiedzisk, pojechałam w zeszłym tygodniu na dzień otwarty do Naszego Przedszkola i chociaż mamy jeszcze rok czasu na zapisy, to świetnie się bawiłyśmy ogladając przedszkole. Oni rzeczywiście gotują wg. PP !!!!!, oglądałam jadłospisy i wyglądało to bardzo zachęcająco. A do tego metoda Montessori, miła pani dyrektorka i otoczenie. Jak to było" gdy się przeprowadzamy to coś zyskujemy, a coś tracimy" Kolejny plus mieszkania na naszej wsi.Pozdrawiam cieplutko
data: 2007.03.24
autor: Alicja z P.
Witam! PO przeczytaniu postu Marcela zastanawiam się co z tą kaszą jaglaną, przecież ja gotuję owsiankę z kaszą jaglaną kilku miesięcznemu dziecku prawie codziennie, to co źle robię??? Czy można do dań z książki z soczewicą dawać soczewicę z puszki i czy soczewicę można jeść przy karmieniu? Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
data: 2007.03.24
autor: mamma
Aniu z Wrocławia .Podaję miejsce, gdzie możesz kupić taki chleb bez drożdży i polepszaczy . Kupuję go w domu handlowym "ASTRA" na samie na dole , lub na górze "stoisko ze zdrową żywnością " Dostarcza go piekarnia MARIA z Miękini.Dużo jest rodzajów tego chleba,chyba ma zieloną etykietkę ale sprawdź .Dojazd tramwajem nr 10 lub 12 w kierunku Pilczyc.Jest jeszcze inna piekarnia JUL-KA z Kryniczna pod Wrockiem tylko nie wiem, czy dostarcza taki chleb do Wrocławia może do nich zadzwoń i popytaj?
data: 2007.03.26
autor: Ania exwrocławianka
Dziękuję za dzisiejszą rozmowę Pani Aniu. Normalnie fruwam po niej, no może trochę mnie brzuch ciągnie w dół :)
data: 2007.03.24
autor: Malutka z Poznania
Witam Wszystkich po dość długiej przerwie. Radku ze Szczecina, korzystaj z wyszukiwarki! Wpisując część wyrazu (np.jaglan) znajdziesz odpowiedź na swoje pytania. Ponieważ jesteś początkujący przytaczam cytat z wypowiedzi Rene: "Na przestrzeni tych kilku lat, które minęły od wydania książek, (...)sprostowane zostały (...)kwestie: kasza jaglana jest jednak śluzotwórcza, więc powinniśmy ją stosować z umiarem (...)". Życzę Ci Radku miłego szukania, rozmyślania i gotowania :-). Kate, dziękuję za miłe słowa!!! Wiem, że odnajdujesz się w PP i beze mnie również radzisz sobie doskonale :-). Pozdrawiam Wszystkich :-).
data: 2007.03.23
autor: Marcel
Dla Radka ze Szczecina cytuję odpowiedź Pani Ani( z archiwum) na temat jaglanki:"Jest zimna i niestety, śluzotwórcza. Jeśli zaczyna ją zjadać osoba, która ma osłabione żołądek, śledzionę i trzustkę – mogą pojawiać się zaburzenia. Doszłam tego dopiero po paroletnich obserwacjach, początkowo również byłam przychylna tej kaszy. Jest słodka, ale zimna."
Pozdrawiam!
data: 2007.03.23
autor: Agnieszka (Ostrów)
Witam wszystkie "chlebowiczki",Otóż ja od 2 m-cy piekę sama chlebek pszenno-żytni na zakwasie.Jest wspaniały.Na pewno wiąże sie to, niestety, z dodatkową pracą ale skoro powiedziało się'"a"....Pozdrawiam sedecznie.
data: 2007.03.23
autor: Barbara
:))) dziękuję bardzo Joasiu i Edyto za odpowiedzi i podpowiedzi. Mi jakos trudno pożegnać się z owocami, z takimi urozmaicaczami :)) Wiem że jabłko zakwasza i ochładza ale...rodzynki?:(. Ja nie lubię monotonii więc wydaje mi się że mój synek też. Poza tym jemu nie smakuje kaszka kukurydziana. dlatego ją jakoś urozmaicam. Dziękuje i będę szukać innych rozwiązań. Trudno się od starych zwyczajów odzwyczaić, pomimo świadomości że to nie służy. Faktycznie dyscypliny potrzeba.Jednym słowem owsianka, lukrecja, kaszka kukurydziana, zupki i pierś. :)))pozdrawiam
data: 2007.03.23
autor: 
Miodowa Aniu, przyłączę się do głosu a propos odstawiania od piersi, Edyta ma rację; jeżeli możesz to nie zabieraj dziecku tak cennego pokarmu, lepszego mu nie wyprodukujesz. Daj dziecku jeszcz trochę czasu, poczekaj na sygnał od niego, na pewno ci pokaże że ma już cię "dosyć" i krowa umrze. :) A siebi zdyscyplinuj (tak zawsze powtarza pani Ania) i uwierz w to co robisz. * Radku, z tą kaszą to jest tak, że jednak jest śluzotwórcza, bo mi też z diety wypadła na zlecenie pani Ani. I polepszyło się. Druga książka pani Ani jest zapewne wynikiem kolejnych doświadczeń i badań, i stąd te nieścisłości.
data: 2007.03.23
autor: Joanna - MamAsik
Oj Aniu Aniu, knocisz "letko" moim zdaniem. Jakie jabłko, jakie rodzynki? Ugotuj owsiankę tak, żeby była po prostu dobra. Niech smakuje jak pyszny budyń. Zjedz z nim razem tę kaszkę albo jak znajdziesz czas ugotuj wersję dorosłą, ostrzejszą albo słodszą. Przetestuj przepis jaki ostatniu wrzuciła pani Ania dla owsiankowych poszukiwaczy (patrz archiwum). Jest tylko na płatkach owsianych. Ja ostatnio robię tylko warjacje czysto owsiane, a potem na drugie śniadanie robię polentę, albo "papę" polentową gotowaną dookoła. No chyba że wiem, że nie ma nic kukurydzianego w menu, to wrzucam kaszkę do "owsianki". A poza tym to dyscyplina, dyscyplina. Nie wiem czemu tak negujesz lukrecjową herbatkę. Przejrzyj wątek w archiwum. Nie ty jedna krytycznie do niej podchodzisz. Ja na lukrecję miałam odruchy, źle mi się kojarzyła, drażnił mnie posmak. Taki wstręt do lukrecji to zdaje się problem potrójnego ogrzewacza - wątroby, śledziony. A wasza dziedziczna sucha skóra to niedobory płynów wewnętrznych, czyli źle pracująca śledziona. A odżywić ją można ciepłymi sycącymi posiłkami (żadne tam przegryzki), zupami, mięsem cielęcym i młodą wołowiną, duszonymi i gotowanymi warzywami... - co ja ci tu będę książki cytować. Musisz wczytać się raz jeszcze w zalecenia z książek, poczytać forum, ale nie tylko posty ponad twoimi zapytaniami, ale również te poniżej i te z archiwum. Tam jest fura odpowiedzi i podpowiedzi. Pamiętam jeszcze niezbyt odległe czasy gdy najadałam się sałatki jarzynowej pp i zastanawiałam czemu jest źle. A ma być po prostu ugotowane, ciepłe i smaczne. Czemu tak lekceważąco napisałaś o zupkach: "zupki jak zupki"? Idę lulu coby się miały kiedy cenne płyny zregenerować. Pa
data: 2007.03.23
autor: Joanna - MamAsik
Czasami piekę ciasto, które wydaje mi się ok. Jest pyszne. Proszę o ocenę. Szklanka oleju kujawskiego ucieram z 0,5 szklanki brązowego cukru. Dodaję 5 jajek, 2 szklanki mąki owsianej, łyżeczkę soli, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1 łyżeczkę sody i 0,5 szklanki mąki pszennej. Następnie 5 łyżek rumu, pokrojone w kostkę 5 słodkich jabłek, 0,5 szklanki pokrojonych orzechów włoskich, 1,5 łyżeczki cynamonu i 1 łyżeczkę imbiru. Piekę 1,5 godziny w nagrzanym do 160 C piekarniku.
data: 2007.03.23
autor: Fanka z Łodzi
Witam Panie i Panów jeśli są takowi, a jeśli nie to jestm rodzynek:). Mam pytanie odnośnie kaszy jaglanej. W książkach "Filozofia zdrowia" i "Filozofia życia" są wydaje mi się troszke rozbierzne zalecenia odnośnie tej kaszy tzn. na podstawie jednej książki wywnioskowałem że kasz ta jest dobra dla wzmocnienia śledziony a w drugiej że nienajlepsz i się troche pogubiłem. podejrzewam że moja interpretacja jest niewłaściwa ale czytałem to kilka razy i nijak niemoge inaczej do tego podejść. Jestem początkującym PP-owiczem książki znam zaledwie 3 miesiące i do tego dopiero ucze się gotować wogóle czyli do niedawna wyzwaniem było dla mnie usmażenie jajecznicy;). Prosiłbym drogie forumowiczki o ile to możliwe o pewne informacje odnośnie moego zapytani byłbym wdzięczny:). Pozdrawiam
data: 2007.03.23
autor: Radek z Szczecina
Aniu od miodu może twoje dziecko jest za mało głodne jak mu coś wciskasz. Lukrecji zacznij dodawać po odrobineczce, nie wolno mu dawać jabłek ani rodzynek naprawdę są strasznie śluzotwórcze i jeżeli sam sie nie odstawia to nie zabieraj mu piersi bo potem może być za późno na żale.Nie wiem co to kaszka kukurydziana z płatkami. Nie słyszałam jeszcze o dziedziczeniu wysuszonej skóry, ale ja po błędach dietetycznych mam suchą. Pozdrawiam.
data: 2007.03.23
autor: Edyta
Pani Aniu odebrałam kolejne wyniki. Mocz tak piękny, że już bardziej nie może:)Wypiękniał na wiosnę. A krew w dół ciągnie. Czy coś oprócz miodu mogę zrobić?Dyscyplina, spokój i czytanie przyjemnych książek?Pozdrawiam serdecznie. Od przyszłego weekendu ma być 20 stopni!
data: 2007.03.22
autor: Malutka z Poznania
Pani Aniu. Miło, że Pani o nas pomyślała i się do nas uśmiechnęła:) Chłopacy, coż... Na układy nie ma rady;-) A poważnie, to nie umiem nie widzieć i się nie przejmować. Ba, nie umiem nawet tego udawać. Chwilę, jeden wieczór ok, jedynie udaję, mając w głowie schematy i obawy!!!. I w końcu pękam. I komputery zabieram.... A potem wraca mi refleksja, że ich szkoła, ich sprawa, ich życie. Eh kręci mi się w głowie od tego wszystkiego. Pozwolić się potykać, pozwolić na błędy, na cierpienie, OLEWAĆ??? Czy dyscyplinować, wymagać i trzymać krótko przy r... (dzieci sa jak Ego). Oni tymczasem pozwalają sobie na coraz więcej zuchwałości w stosunku do mnie. A mój chłopak wie, że nie powinien się odzywać... Kaszana. Już bym wolała wrocić do pieluszek i nie przesypiać nocy. * Jako, że mamy wiosnę także kalendarzową podam Wam przepis na PrzePyszną (PP:) zieloną zupkę:) Do sn - ok 1 - 1,5l rosołu ( wywaru ) dodajemy k -paczkę mrożonego szpinaku (w sezonie posiekane liście), g - kurkume, sł - 3 marchewki i 1 pietruszke utarte na większych oczkach, o - kawałek utartego selera, zabek czosnku przeciśniety przez praskę, imbir, szczyptę cayenne, 20 dkg ryżu białego, pieprz i sn - sól do smaku i gotujemy to wszystko do miekości, następnie k - zasmażka z masła i mąki pszennej, g - trochę wrzątku i sł - podsmażona na maśle cebulka pokrojona w kostkę, o - na końcu pieprz i ewentualnie słodka śmietanka. Zupa jest wyśmienita. Przepis oryginalny "spepowałam". Jeśli dostanie certyfikat Pani Ani to fajnie. Pozdrawiam.
data: 2007.03.22
autor: Ani ta ani tamta (czyli anita na rozdrożu)
uspokoiłaś mnie trochę Joasiu, dziękuję,pewnie coś z tym zrównoważeniem jest nie tak. mój mały bardzo mało pije, ma też ciągle zaparcia - dlatego gdy dosłodze miodem są większe szanse że wypije. herbatki z lukrecji nie chce pić. zresztą się nie dziwię. Mój synek ma też strasznie wysuszoną skórę. (podobno to dziedziczne) ale... ja się martwię. Taki mały a już widać że coś nie tak. Rano daję mu kaszkę kukurydzianą z płatkami, ale.. nie bardzo chce. więc ją polepszam czasem, to jabłkami gotowanymi to rodzynkami. Może nie powinnam? ale wtedy je źle a potem ciągle chce karmienia piersią, choć ja powoli myślę o odstawianiu. Czy mogłabyś mi doradzić co powinnam lub mogę takiemu 13 miesięcznemu chłopczykowi dawać bo też nie chcę ciągle dawać mu tego samego. - chodzi głównie o te mniejsze posiłki bo zupki jak zupki. Ale co na drugie śniadanie, na podwieczorek? pozdrawiam
data: 2007.03.22
autor: Ania od miodu
Aniu od miodu, w medycynie chińskiej nie ma takiego stanu chorobowego jak alergia, jest za to osłabienie organizmu. Jak czymś dowaliłaś dziecku, to na pewno nie miodem w kaszce (choc nie można raczej jej tak dosładzać żeby była ulepkiem, lepiej właściwie i posolić i podostrzyć, żeby była smaczna ale nie od miodu). Zastanów się co to mogło być, może za dużo kości i mięcha w zupie, może źle zrównoważone jedzenie? Teraz na wiosnę może być różnie. Widzę to po moich maluchach. Zuzia już była wychuchana, a teraz mimo "mamy dyscypliny" coś tam na rączce swędzi. Pewnie ją swędzi zeszła wiosna. :) * Alicjo, a dlaczego nie możesz jeść jajek? Jeszcze niedawno karmiłam "alergika atopika" i jadłam. Piłam rano kawę, potem kaszka, potem imbirówka albo TLACI, drugie śniadanie - albo zupa razem z dziećmi, albo kanapka z duszonym czosnkiem i odrobiną koziego sera, albo właśnie ze dwa jaja - na miękko lub w jajecznicy, albo coś jeszcze innego. Wszystko doprawione, zrównoważone. Potem zupa jarzynowa, dokładnie ta sama którą jadły dzieci, albo jakaś "dorosła" jak się uchowała z weekendu. Na drugie purre, warzywa i mięcho duszone albo pulpety podebrane dzieciom. :) Coś tam popołudniu - karmiąc chodziłam do lodówy co 2 godziny - najczęściej zupę, polentę, a jak już nic nie było to na przetrwanie do kolacji grzanka z masłem, miodem i imbirem (wolałam sobie na to nie pozwalać za często, bo jako że słodkie to chciałam więcej i więcej). Na kolację zupa, gęsta, duuużo. A około 21:00 jeszcze szukałam owsianki. Tony żarcia. Chodziłam i myślałam co by tu jeszcze zjeść, gar zupy mnie nie przerażał. A, jeszcze można gdzieś w to wcisnąć rosołek do popicia. :) Generalnie jak to zostało napisane w pewnej ;) mądrej książce masz karmić dziecko, pielęgnować je, myślec co by tu dobrego ugotować i gotować. :) Smacznego A co do tych zup czy innych potraw wrzucać to doczytaj, bo jest w książkach.
data: 2007.03.22
autor: Joanna - MamAsik
Witam serdecznie :) Po przeszukaniu obydwu ksiazek i archiwum forum nie znalazlam odpowiedzi na nurtujace mnie pytanie. Do Pani Ani na konsultacje dostac sie nie mozna, zatem mam nadzieje, ze ktos (moze nawet sama Pani Ania) odpowie mi czy moj ojciec, u ktorego stwierdzono refluks oraz wrzody na dwunastnicy moze stosowac przepisy zawarte w ksiazkach - jest tam wprawdzie napisane, ze sa glownie neutralne - dobre dla kazdego o kazdej porze roku, ale czy z jego schorzeniami nie powinien zazywac mniej lub wiecej jakichs przypraw? Ja stosuje PP od 1,5 miesiaca, robie wszystko wg przepisow ksiazkowych i jest OK i bardzo dobrze sie czuje, zmniejszylam dawke moich lekow na astme o polowe, alergia na "badziewiaste" kolczyki mi minela, schudlam 4,9 kg. Mama stwierdzila, ze w takim razie oni (mama i tata) tez przejda na PP - kupila przyprawy i ksiazki i zaczela gotowac :). Jednak u ojca po jedzeniu wystepuja duze wzdecia i "straszne gazy" :) Nie wiem, czy to dobrze, czy zle. Wiem, oni sa dopiero od paru dni na tym pozywieniu i pewnie musza sie przyzwyczaic, ale chodzi o to, zeby wiedziec jakie produkty (pomijam zimne, kwasne i surowe), nawet z "tych dobrych" moga mu szkodzic i powinien ich unikac, badz jesc w mniejszej ilosci, a jakie moga pomoc. Z gory dziekuje za pomoc. Pozdrawiam Wszystkich cieplutko.
data: 2007.03.22
autor: Julyanka
Małgosiu-Świerzynko wielkie dzięki, dziś po pracy pędzę do mamuta.Kiedyś kupowałam w "Kubiaku" mieszany-pytlowy,podobno na zakwasie (tak mówiła sprzedawczyni) ale się pogorszył,kruszy się strasznie, i podrożał-2.50.więc kupuję go raz na 2 tyg. jak jestem w pobliżu.(sklep jest przy akademikach kredka i ołówek, ale pewnie jeszcze gdzieś w mieście mają swoje punkty). Cały czas poszukuję jakiegoś bez drożdży dam znać jak go odkryję:)
data: 2007.03.22
autor: Ania M. z Wrocławia
Aniu M z Wrocławia, ja również jestem z Wrocławia, chlebek pszenno-żytni firmy Mamut, piekarnia ta mieści się na ul.Sienkiewicza, zaraz obok placu Bema, ale to pewno wiesz dobrze.Chlebek ten jest okrągły i nazywa się piastowski pszenno-żytni, jest pozbawiony ulepszaczy, no ale ma w składzie drożdże jest on podobny do pszennego, kolorkiem jest identyczny.Firma Mamut ma swoje sklepy z takim granatowym logo albo ma stoiska w sklepach.Ja kupuję na ul.Kołłątaja w sklepie firmowym tuz za drogerią ROSSMANN na Piłsudskiego,trzymam go potem 3-5 dni i zjadam dla mnie jest najodpowiedniejszy.Kosztuje 2,29zł i ma taką trójkatną żółtą nalepkę w formie trójkąta, gdzie jest cały opisany skład.Jakbyś gdzieś znalazła chlebek bez drożdży daj znać,bo ja szukałam ale naprawdę nie trafiłam.Pozdrawiam
data: 2008.09.18
autor: Małgosia-Świeżynka
Witam wszystkich cieplutko. Mam jedno pytanie. Jak wygląda chlebek pszenno-żytni który kupujecie? czy jest podobny do zwykłego pszennego czy jest dużo ciemniejszy? Zamknęli moją piekarnię i testuję teraz chleby z innych sklepów. Trafiam na takie, które są prawie takie jak pszenne. Nie wiem czy są odpowiednie? A może ktoś z Wrocławia poda mi adres dobrej piekarni w naszym mieście? Pozdrawiam wszystkich Wrocławian:) Dziękuję z góry za pomoc.
data: 2007.03.22
autor: Ania M. z Wrocławia
Dzień dobry, od niedawna stosuję dietę pięciu przemian, zaczęłam od zmiany diety mojego rocznego dziecka. drugi już miesiąc podaję mu rano kaszkę, dosładzam miodem. zaufałam przepisom, choć mówi się powszechnie że miód jest dla małego dziecka bardzo obciążający, może wywołać alergie. Stwierdziłam jednak że lepiej miód niż cukier. On ostatnio je tylko potrawy o wyraźnym smaku, jak dosładzam kaszkę to zje jak nie to pluje. Nagle pojawiły się u małego objawy alergii. Teraz martwię się, bo jeśli to alergia na miód to nie wiem czy zje lub wypije posiłki które mu szykuję. Moje pytanie brzmi - co z miodem? jak działa miód na organizm? czy nie obciąża wątroby? i czy faktycznie jest tak alergizujący? pozdrawiam serdecznie
data: 2007.03.22
autor: Ania
Wyszperałam nowy sklep internetowy z wyrobami Emalii Olkusz: http://naczynia.olkusz.pl/. Są w nim garnki z brązowym wnętrzem...
data: 2007.03.22
autor: Kostka
Witam wszystkich serdecznie.Bardzo dziekuje za porady.Nie spodziewalam sie tak szybkich odpowiedzi,aż lżej zrobiło sie na duszy.Juz wiem jak karmic dziecko,boje sie trochę kaszki kukurydzianej(kiedys probowałam dawać kleik kukurydziany na moim mleku i żle reagował-sprobuje, zobacze jak będzie z przyprawami)cieleciny i jagnieciny. Musze powoli to wprowadzac.I tak zrobiłam duzy skok - owsianka,porządna zupa(2 razy)kolacja owsianka.Do tej pory jadł sztuczne kaszki ryżowe, zupa -marchew ,ziemniak,kleik ryżowy.Wygladał marnie a teraz mam wrażenie ,że tyje a to tylko pare dni karmienia wedlug przepisu pani Ani.Tylko blady jest jeszcze i ma wzdecia.W dzień byl spokojny a na wieczor wzdecia i odbijania.Nie wiem dlaczego.Ja jem owsianke zakwaszaną cytryną ,zupa z porów miksowana,kasza gryczana,ziemniaki z wody na kolacje.Jezeli mogłabym prosić o porade co ja mam jesc w ciagu dnia ,zeby małemu nie szkodziło a mleko bylo w pełni wartosciowe co z żelazem,witamina D(jezeli nie moge jesc jajek,masła-troszeczke dodaje do potraw).Ksiazki czytam juz nie wyrywkowo,ale od poczatku tylko,żeby czasu było wiecej.Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam.Musze biec,bo mały płacze i sie drapie.
data: 2007.03.22
autor: Alicja
Anitko, pozdrawiam Cie, dziekuje, że masz mnie w swoich myślach, to miłe :) Tule mocno.
data: 2007.03.21
autor: Ela
Bardzo mi przykro,ale nigdy nie miałam przyjemności rozmawiać z Panią, nie śmiałam dzwonić, zeby zawracać głowę swoimi problemami.Spokojnie czekam na możliwość zapisania się na konsultacje. Zapisałam sie tylko na kurs w kwietniu.Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.03.21
autor: Gabi
Kochani, jeszcze odpowiedzi na trzy zaległe listy. Alinko, cieszę się, że kopniaki zadziałały, że poczułaś ich ból. Wyskocz wreszcie z tego marazmu! Pani Agiśko, oczywiście, może Pani dawać dziecku kaszkę rozmaźną. Pani Magdo S., nic o Pani nie wiem, nie wiem, z jakiego powodu bolą Panią jajniki. Jedyne, co mogę doradzić, to oddzielić się od czynników, które spowodowały ten ból, czyli zimno, stres, niewłaściwe żywienie. Pani Karino, też nie mogę sobie wyobrazić, aby dziecko 5-letnie karmione właściwie miało zaparcia i krwawienia. Coś mi tu nie gra. Proszę w oparciu o moje książki wypisać wszystko to, co mogło być dla dziecka niszczące: stres, emocje, a przede wszystkim błędy żywieniowe. Czy dziecko żywione jest rzeczywiście wg moich zasad? Bo mam wątpliwości. Pani Joanno MamAsik, pozdrawiam. Paulino89, wręcz powinnam zakazać stałym bywalcom tej strony, aby podawali Ci jakikolwiek przepis. Weź się za książki i za samodzielną pracę. Stać Cię na to! Anito, podpowiedziałaś Paulinie, to dobrze, ale ani słowa więcej. Pani Iwono, przeczytała Pani książki kilka razy i to nie spowodowało, by się Pani zdyscyplinowała i wyciągnęła właściwe wnioski? Wszystko jest w Pani świadomości. Czerwone policzki mogą być objawem niedoboru esencji w górnym ogrzewaczu (w płucach, w sercu), ale to nie wina herbaty z przyprawami czy kawy, lecz Pani dotychczasowego sposobu żywienia. Może Pani, unikając przypraw, nie mieć tych objawów i pogrążać się w nierównowadze (chorobie) albo też może się zdyscyplinować i właściwie się odżywiając odbudowywać swoje wewnętrzne jin (esencję). Pani wybór. Dziewczyny zresztą przywołują Panią do porządku. A Li odpowiedziała bardzo mądrze. Pani Kiryłko, wiadomości na temat wieprzowiny są nam znane. Pani Heleno z Bierzglinka, pozdrawiam. Fanko z Łodzi, Pani obserwacje są naszymi obserwacjami, rzeczywiście – jeśli mamy ochotę na łakoć – to jeden malutki. Domyślam się, że jest Pani początkująca, a w pierwszych nawet latach korzystania z PP mogą się zdarzać zawirowania energetyczne i różne odczucia smakowe. Ponieważ nie wiem, jakie błędy Pani popełniała, proszę się skupić na przeanalizowaniu Pani sposobu żywienia – jakie ma Pani nadmiary smakowe, a jakie braki i z tego proszę wyciągnąć wnioski. Pani Aluśko, proszę dać dzieciakom na obozy po prostu pieprz ziołowy. Pani Zofio, pozdrawiam. Pani Kamiczek, trzymam za Panią kciuki, aby dotrwała Pani w radości i zdrowiu na tych wojażach. Pani Iwono, woda z cytryną pomaga, ale proszę pamiętać, że to tabletka i potwierdzenie tego, że ma Pani niedobór wilgoci w płucach. Jedzenie Pani musi być bardzo zdyscyplinowane. Nie rozumiem stwierdzenia, że nie może Pani ugotować w sobotę lub w niedzielę żarcia na cały tydzień. Herbaty neutralne na pewno Pani nie zaszkodzą. Pani Ewamo, list Pani jest bardzo obszerny, proszę się wgryzać w książki, tam znajdzie Pani odpowiedź na wszystkie pytania, nawet na to, że mrożonek nie używamy, a w gościach wybieramy mniejsze zło. Poza tym proszę zaglądać do archiwum. Pani Bianko, przepis na ostrożeń znajdzie Pani w archiwum, i oczywiście – może Pani płukać nim usta. Paulinko, nie odpowiem Ci na pytania, bo masz na nie odpowiedź w książkach. My Ciebie też pozdrawiamy. Pani Helu, do fasoli przede wszystkim mnóstwo cebuli i przypraw. Trzeba uważać, bo to smak słony. Elu, z przyjemnością czytałam Twój list, widziałam Ciebie, jak się wynurzasz z ciemnej otchłani, wsiadasz na chmurkę i płyniesz radosna. Widzisz, widzisz, jakie fajne doświadczenie? Nie było wcale źle, co? Pani Agato, czasami jak jestem głodna, to zjadam kromala, ale staram się, aby to był jednak ciepły posiłek. Jeżeli ma Pani pod ręką restaurację, w której można wybrać dobre mniejsze zło, to oczywiście proszę z tego korzystać. Pani Joanno, jest Pani bardzo mądrą dziewczyną i proszę sobie zafundować przyjemność niemyślenia o siostrze, jej dzieciach i o teściu. Jagodo, Tobie nic nie odpowiem, bo Ty wszystko wiesz. Pani Ewelo, nie otrzyma Pani ode mnie odpowiedzi, bo Pani nie znam i nie wiem, jakie ma Pani „grzechy” na sumieniu. Pani Aniu M. z Rudy, ja z kolei trzymam kciuki za Panią, oby ciąg sukcesów i radości trwał. Pani Aluśko, w sprawie jajecznicy dziewczyny Pani odpowiedziały, a to, że dzieci muszą odreagowywać po przyjściu ze szkoły, to oczywiste. Nie można ich od razu zaganiać do obiadu ani wypytywać o lekcje – trzeba im dać minimum pół godziny spokoju. Pani Gabi, dzwoniła Pani dzisiaj i na temat paznokci rozmawiałyśmy. Przede wszystkim brakuje Pani cierpliwości. Pani Anito, myślę, że z wszystkimi chłopakami w domu jest już Pani w dobrych układach :) Pani Bożeno K., nie znam reiki kundalini, natomiast mogę tylko Panią przestrzec, że uaktywnianie kundalini za pomocą technik, bez odpowiedniego przygotowania ciała i świadomości, może być niebezpieczne. Pani Iwono z Kościana, kto wynalazł przeklęte słodycze? Ano „mądra istota”, która ma ochotę zarządzać ludźmi. Nadmiar słodyczy ubezwłasnowolnia człowieka i wówczas bardzo łatwo nim zarządzać. Na własnym doświadczeniu uczymy się, czy nam się kalkuluje zjadać łakocie. Czyli znów ta nasza świadomość... Pani Alicjo, liczę na to, że nawiąże Pani kontakt z dziewczynami i niedługo jeszcze raz do mnie zadzwoni. Pani Kostko, precle to oczywiście odmiana makaronu. Pani Małgosiu Świeżynko, rosół proszę robić nie z dodatkiem kurczaka, lecz skrzydełek indyczych. Ilość mięsa, którą Pani proponuje, to absolutnie za dużo – rosół będzie zbyt esencjonalny. Jeśli jest Pani głodna, to proszę po prostu coś zjeść. Najlepsza byłaby zupa. Renatko, pięknie Ci dziękuję, że odpowiedziałaś Pani Alicji. Liczyłam na to. Pani Aluśko, oczywiście, może Pani zjadać wszelakie zupy – 19-20 to jeszcze nie jest tak późno. Wszystkie zupowe warianty są dopuszczalne, ale zamiast makaronu radzę lane kluski. Pani Alicjo z P., mam wrażenie, że Pani problem z nocnym przemęczeniem tkwi w Pani świadomości, w myśleniu, w nastawieniu do tego, że musi Pani w nocy wstawać. Pani tego nie akceptuje!!! Wszystkie matki mają w pierwszych latach macierzyństwa noce przechlapane. Prawdopodobnie nie rozwiąże Pani tego problemu, dopóki go nie zaakceptuje. A wyśpi się Pani na emeryturze. Pani Joanno i Dzidko, pięknie dziękuję za listy do Pani Alicji. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.03.21
autor: Anna Ciesielska
Alicjo z P. Twoje dziecko może przespać całą noc. Musisz mu tylko trochę w tym pomóc i trochę mu pozwolić :) Mój Mateusz śpi całą noc odkąd skończył 6 miesięcy i to nie dlatego, że jest jakimś wyjątkowym dzieckiem. Każde dziecko może sie nauczyć spać - to tytuł książki, która była dla nas objawieniem. Dzięki niej cała rodzina się wysypia. Dwie nauki z niej płynące - dziecko, które skończy pół roku nie potrzebuje jeść w nocy. Dopóki będziesz dawała mu cyca - ono się będzie budziło, żeby go dostać. Po drugie stopery do uszu to jedyna skuteczna metoda, skoro tak trudno wytrzymać Ci płacz. U nas płacz był tylko przez jedną noc. Obyło się bez stoperów. Maluszek obudził się raz - popłakał - widział, ze nikt nie reaguje i usnął. Następną noc przespał. Starsze dziecko może przyzwyczajać się dłużej, ale chyba warto spróbować w imię przespanych nocy. Do tego oczywiście Maluch musi spać w swoim łóżeczku i w swoim pokoju.
Trzymam kciuki. Na pewno się uda
data: 2007.03.21
autor: Ania M z Rudy Śląskiej
Jeszcze do Alicji. Ja swojemu maluchowi robiłam częściej jedzonko na mięsku indyka, bo po cielęcinie - wydawało mi się, że skórę ma bardziej szorstką i z plackami liszaju i po pewnym czasie zupełny zong. Liszaj wylazł od nóżek w górę na całe ciało, drapał się niemiłosiernie. Po rozmowie z P. Anią doszłam do wniosku ,że tak się zaplątałam w tę obawę o małego, że przedobrzyłam. Zaczęłam od zup na cielęcinie ,kąpałam w/g zaleceń P. Ani co drugi dzień w ostrożeniu i w rozcieńczonym krochmalu na przemian. Smarowałam kremem Hermal Balneum i powolutku skóra stawała się gładka. Zeszło z tym 3 m-ce. Dodam, że cielęcinkę muszę dość mocno przyprawić jak mówiła Magda. Juz nie boję się cielęcinki a indyka daję rzadziej bo jednak po nim chyba się wysuszył.
data: 2007.03.21
autor: Dzidka
Hej Alicjo, dodam swój głos do głosu Rene. Karm cycem, wyrzuć wszystko co kwaśne (nie licząc cytryny, odrobiny pomidorków, zieleniny do zakwaszania potraw). Używaj przypraw, wkładaj do garnków tylko to co najlepsze dla twego dziecka i ciebie, czyli to co ogrzewa organizm i daje mu energię do walki z bakteriami, wirusami, infekcjami, kurzem takim czy siakim. Ja gotuję moim AZSom od maja 2006. Jest dobrze chyba że coś sknocę. A knocę najbardziej emocjami. Postaraj się trzymać nerwy i niepokoje na wodzy. Kąp maleństwo w ostrożeniu - wsypujesz do gara zioła, zalewasz zimną wodą, doprowadzasz do wrzenia, na minimalnym ogniu parzysz przez 30-40 minut. Najlepiej parzyć rano, a wieczorem podgrzać i wlać do wanienki. Sama też sobie serwuj takie kąpiele, bo one niesamowicie relaksują i świetnie wpływają na skórę. Powodzenia w gotowaniu i pielęgnowaniu dziecka
data: 2007.03.21
autor: Joanna - MamAsik
Mamo Alicjo tu mama Alicja 18 miesięcznej Marysi.Też miałyśmy zdiagnozowane AZS, już gdy Marysia miała 4 miesiące, mamy za sobą zaszywanie śpioszków na noc, żeby się nie podrapała do krwi itp. nie mówiąc o wizytach u lekarzy i przeróżnych niespójnych zaleceniach.Marysia jest od piątego miesiaca życia na PP, a dopiero teraz skóra nabiera normalnego wyglądu.Dla mnie ważne były konsultacje, ale Rene rzeczywiście też dużo o tym temacie pisała. Mała je rano i wieczorem owsiankę, z masłem i miodem + kaszka kukurydziana + płatki owsiane, imbir kardamon, sól , cytryna itd jak w przepisie, nie kasza jaglana. Potem drugie śniadanko, zupka i gulaszyk. Do picia herbatkę TLI i cyca.... Bardzo się trzymamy zaleceń i działa. Poszukaj jeszcze w archiwum.
A my mamy katar, pewnie się wychłodziłyśmy + moje grzeszki łakociowe... A więc imbirówka i rosół leje się strumieniami.Ja natomiast jestem już bardzo zdesperowana moim 18 miesięcznym niewyspaniem. Nie mam jak się zregenerować, mam wrażenie ,że jedzonko to za mało ja poprostu potrzebuję 5-7 godzin w jednym kawałku.Zastanawiam się nad odstawieniem małej od piersi. Może macie jakiś pomysł, jak to zrobić najbardziej bezboleśnie dla dziecka i dla mnie. Mała strasznie się buntuje jak niedostaje mamy w nocy, wrzask jest niemiłosierny. Wiem , wiem słynne korki do uszu Magdy Ciesielskiej są pewnie jakąś metodą, ale nie wiem, czy mąż sobie poradzi i czy ja wytrzymam....Pomocy. Pozdrawiam
data: 2007.03.21
autor: Alicja z P.
Reniu, Twój post o karmieniu maluchów to by można w kolorową ramkę włożyć. Przyda sie wszystkim mamom, ale i nie tylko. Buziaki***
data: 2007.03.21
autor: Anita
Ela, jeszcze słówko do Ciebie. Starch ma wielkie oczy - to taka stara, ale jara prawda. Myślałam wczoraj o Twoim strachu. Nie czulam nigdy AŻ takiego, nie umiem sobie go wyobrazić. Ale inny, także paralizujacy, tak... Teraz rzadko. Ufam... Niech sie dzieje wola Boza... Mysle, że co ma byc to bedzie. Działam, nie szykuje sie do skoków. Działam, nie reaguje. ( tzn STARAM SIE w każdy razie, ciągle przywołuje do porzadku:)) Myślę, że potrzebne Ci było przeżycie TAKIEGO strachu. By go poznać i oswoić. Zrozumieć. I w koncu pokonać:) Twoje doświadczenie jest także przykładem dla innych, dla nas... Strach jest bardzo naturalny i potrzebny, o ile nie w nadmiarze. Dzięki niemu jesteśmy uważni i roztropni bardziej. Tak jak Pani Ania mówi, to co nas spotyka MA nas spotkać właśnie teraz. Musiałas, miałaś to przeżyć. Może Mama miała przyjechać. I jak napisalas teraz to może być nie tyle dobrze, co lepiej :)
data: 2007.03.21
autor: Anita
Serdecznie dziękuje wam ,za podpowiedzi w sprawie doprawiania jajecznicy.Jeszcze mam problem ze zupami kolacyjnymi ,bardzo nam smakuje jarzynowa miksowana ,z porów miksowana,oraz rosołek z ziemniakami,ale jemy je bardzo póżno ok oło 19-20 , i mam takie zapytanie, czy np kapuśniak ze słodkiej kapusty ,lub zupę z soczewicy, albo ryżową można też jadać o tak póżnej godzinie , oczywiście od czasu do czasu?
Pani Aniu ,a czy można też ugotować jarzynową i dołożyć niedużo makaronu ,aby troszkę zmienić im menu? Tak bardzo boję się zmian ,bo dzieci są po alergiczne i po chorobie, Dziękuje.
data: 2007.03.21
autor: Aluśka .
Alicjo, kiedy ja zaczynałam z PP ( a było to 1,5 roku temu ) moje dziecko miało 19 m-cy i też drapało się do krwi. Posiłki sprawiły, że skóra mojego dziecka z atopowej stała się atłasowa. Podam ci menu takiego Malucha. Śniadanie - owsianka ale nie na kaszy jaglanej tylko na bazie płatków owsianych górskich i kaszki kukurydzianej, zakwaszasz oczywiście cytryną, jabłko w odstawkę.Codziennie gęsta zupa, mogą to być różne wariacje jarzynowych, gotowane na zmianę na indyku lub cielęcinie. Oczywiście też na jagnięcince, ale tę trudno dostać.Przy gotowaniu zup jarzynowych, co testuję od niedawna dzięki Madzi C.ważne jest aby nie wkładać za dużo jarzyn do garnka.Przykład:górka cielęca, ziemniaki+1 marchewka+duzo porów + natka pietruszki, nie
zapominac o soli i pieprzach i kurkumie i masełku na końcu ( teraz kiedy się mały drapie zastąp masełko oliwą z oliwek )albo na indyku po równo ziemniaków i marchewki+ 1 pietruszka + fenkuł cały duży + 3
zabki czosnku + łyzka pomidorków z puszki do zakwaszenia lub cytryna ( ta z fenkułem jest pyszna !!!! ). Oczywiście z zup książkowych to również porowa lub dyniowa ( ale nie na kurczaku tylko indyku ). Drugie danie to rób najczęściej klopsiki z cielęcinki, indyka, lub jagnięcinki lub gulaszyk z tego mięska ( ja zawsze zostawiam na noc w lodówce w zaprawie ), oczywiście mięsko w sosiku jakimś jarzynowym, ja najczęściej wrzucam marchewkę, cebulę porę, prochy, dużo soli ( pamiętaj że nasze dzieci są smakoszami, trzeba im dobrze przyprawiać bo to lubią najbardziej , moje dziecko jak zupa jest mało słona nie ruszy jej ! ), w kwaśnym albo natka, albo zaciągam sosik mąką pszenną , jak z natką to zaciągam mąką kukurydzianą. Do obiadu piure ziemniaczane z dużą iloscią cebuli i czosnku, albo kasza gryczana niepalona, albo jęczmienna - rzadko ( ale wtedy nie do indyka, żeby dziecko nie miało smaku metalu w ustach bo smaki ostre ). Pewnie na razie musisz uważać z jajkami, jak przestanie się drapać możesz mu robić kluski lane. Kolacja oczywiście owsianka. Na drugie śniadanie możesz robic rozrzedzoną polentę. Na podwieczorek czasami kawałeczek czerstwego chleba. Do picia twoje mleko, herbatka ( TLACI ), kawa zbożowa anatol posłodzona miodem. Jak mi się coś jeszcze przypomni to dam znać. Nie słuchaj lekarzy, słuchaj siebie, pani Ania kiedyś do początkujących mam napisała: " wy jesteście wszystkie mądre, tylko zagubione i nie ufacie sobie " Tego się trzymaj , a to, że popełniasz błędy to przecież normalne:) No i matka karmiąca musi być w anielskim nastroju, alergie naszych dzieci mają często podłoże emocjonalne, chodzi o matki oczywiście, pozdrawiam
data: 2007.03.21
autor: Rene
Alicjo, odszukaj przez wyszukiwarkę postów Rene - ona miała taki sam problem ze swoim dzieckiem i dała radę! I to jak :) Jeśli już trafiłaś na tę drogę, wszystko będzie dobrze, tylko przeczytaj książki, zdyscyplinuj żywienie i myślenie i ufaj. Pozdrawiam Cię ciepło
data: 2007.03.21
autor: Jagoda
Witam wszystkich cieplutko już u progu wiosny,chciałabym się dowiedzieć pewnej rzeczy na temat gotowania zup.Z reguły robię je wg przepisów Pani Ani, ale mam takie pytanko jeśli w przepisie/np.na rosół wołowo-drobiowy z Filozofii Zdrowia/ jest podane że na 3-4 litry wody dać pól kg wołowiny i pół kurczaka, a ja dam więcej mięsa np. 1 kg wołowiny i 75 dkg kurczaka to będzie dobrze czy źle? czy trzeba aż tak dokładnie ważyć mięso? Nurtuje mnie jeszcze pewna taka dziwna sprawa otóż tak od godz 17 jestem strasznie głodna i nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie to że nie mogę się najeść potrafiłabym opróżnić pół lodówki i się nie najem,coś mi świta że może tu chodzić o jakieś niedomaganie czegoś.Bardzo fajne i mądre są te stwierdzenia ,cytaty i myśli na temat strachu ilęku, dają dużo do myślenia.Pozdrawiam autorki:)
data: 2007.03.21
autor: Małgosia-Świeżynka
Czy makaron - precle, to jakaś odmiana makaronu czy po poprostu inna nazwa makaronu?
data: 2007.03.21
autor: Kostka
Pani Aluśko, ja, po upewnienieniu się u p. Anny, że to prawidłowe, sypię do jajek przyprawę Kamis - Suszone pomidory z bazylią i czosnkiem, pół łyżeczki na 2 jajka. Pozdrawiam
data: 2007.03.21
autor: Marta R. z Warszawy
witam wszystkich. Jestem nowicjuszką.Dopiero pare dni temu kupilam ksiazki Pani Ani. staram sie je czytac szybko w wolnych chwilach,ale niestety czasu mam niewiele.Moj 14 miesięczny synek cierpi na AZS(policzki zwlaszcza z boku,za uszami, szyja, dlonie).Strasznie sie drapie mimo smarowania kremami,leci krew.Wprowadza podobno infekcje,Lekarze kaza smarować kortykosterydami z anytbiotykiem.To pomaga,tylko ze po odstawieniu jest tak samo.Jak sie pytam czym dziecko karmic to niewiedza,albo kaza dawac kleik ryzowy i kaszki ryzowe.Jeszcze inni mowia ze to z powietrza i nic nie ma wspolnego z odzywianiem.Zanim jeszcze trafiłam na ksiazki Pani Ani sama zorientowalam sie,ze szkodzi surowe,kwasne i zimne(po 6 miesiacach)Karmie dalej piersia mimo wielkich sprzeciwow ( moi rodzice,maż,lekarze)Jem teraz owsianke tylko zakwaszalam ja zamiast cytryna jablkiem myslalam ze jak sie ugotuje to nie szkodzi, ziemniaki,marchew,kasze gryczana z mies tylko indyka.Mam problemy z obiadem,poniewaz w tych zestawach są makarony,jajka,wieprzowina,groch,fasola,wolowina(dziecko ma wzdecia i czesto mu sie odbija jeszcze dlugo po jedzeniu,jest niespokojny I nie wiem czy moge to jesc)Bardzo prosze o podanie przykladowych zestawow obiadowych i co na kolacje.Dziecko je owsianke z kasza jaglana,zupy na indyku oczywiscie doprawiane wedlug przepisu i moje mleko.co z maslem ,miodem,cytryna przy silnym zaostrzeniu zmian na skorze.Prosze o pomoc ,bo jeszcze sie gubię.
data: 2007.03.21
autor: Alicja
Hej Aluśka, ja do jajecznicy w smaku kwaśnym klikam raz ketchupem. Jeśli go brak,to przecierem pomidorowym. Pozdrawiam!
data: 2007.03.20
autor: Monika z Częstochowy
brawo, brawo Aniu M. :)
data: 2007.03.20
autor: Joanna - MamAsik
Jakie życie byłoby proste gdyby nie było tych przeklętych słodyczy.Kto to wynalazł?Na razie udało mi się wytrzymać bez nich miesiąc i to tylko dzięki autorskiemu programowi:z centymetrem przez świat.To znaczy codziennie odcinam jeden kawałek na znak, że wytrzymałam bez słodyczy.Jak w wojsku.Mimo to siedzę w domu z anginą bo uznałam pewnego pięknego popołudnia, że galaretka to nie słodycze(czemu jakiś Anioł z Tych osobistych nie dał mi kopniaka!)Potem przemarzłam, zjadłam ziemniaczki Figaro i jest!OSIOŁ ze mnie niezły.Moje pierwsze konsultacje już 2 04. Tak długo czekałam i nareszcie craz bliżej.Pozdrawiam wszystkich zdrowo zakręcoenych.Pa!
data: 2007.03.20
autor: Iwonuś z Kościana
Pani Aniu czy zastosowanie "REIKI KUNDALINI" moze byc pomocne ???
data: 2007.03.20
autor: Bozena K.
Aluśka, ja do jajecznicy robię grzankę lub kanapkę z odrobiną koziego serka. Pa
data: 2007.03.20
autor: Ela
Dziewczyny, dzięki za mądre słowa. Czuje, że powoli odzyskuje siły, pewność siebie. Otwiera mi się głowa i serce. Plecy się prostują, skurcz w żoładku dawno puścił. Chciałam napisać, że wszystko wraca do normy, ale nie - teraz już będzie o wiele lepiej, ja to wiem. Dziś wpadłam na takie słowa „Kto żyje w strachu, nigdy nie będzie wolny." Powoli puszczam a mądre słowa same przychodzą. Pozdrawiam i tule mocno :)
data: 2007.03.20
autor: Ela
Dla Eli cytat z DeMello: "Nie identyfikuj sie z uczuciem" "Jest w tobie - akurat teraz - przygnębienie, rozgoryczenie ( i np. strach). Ale zostaw je w spokoju, niech sobie będą. Na pewno miną. Wszystko mija. Wszystko." Pozdrawiam Cię ciepło, zdrowia i uśmiechu życząc. I pamiętaj jak zmieniamy pracę, mieszkanie, cokolwiek, to coś tracimy i coś zyskujemy:-)
data: 2007.03.20
autor: Anita
Może tą drogą uzyskam poradę, próbuję zapisać się na konsultację, ale to niemożliwe. Mam ogromny problem z paznokciami, cieniutkie,bardzo kruche,spiłowane do minimum, a jeszcze się rozdwajają. Staram się od ubiegłego lata jeść wg pp.W różnych sprawach widzę pozytywne oddziaływanie na mój organizm, ale te paznokcie.. Czego mi brakuje? Bardzo proszę o wsparcie.
data: 2007.03.20
autor: Gabi
Aluśko, ja robię jajo tak, jak podpowiedziała mi na konsultacjach Pani Ania czyli na 4 jaja pół łyżeczki pomidorów suszonych z czosnkiem i bazylią firmy kamis. Jajecznica jest pycha. Helu, fasola jest smakiem słonym, ta ugotowana także. Na pewno wymaga dużo przypraw, bo ma naturę ochładzającą. Paulino89, owoce także są wychładzające i blokują pracę narządów, zdrowiu nie służą, poczytaj w archiwum dlaczego.
Pozdrawiam
data: 2007.03.20
autor: Marzena z Piastowa
Kochani ,jak robicie jajecznice to co dajecie w smaku kwaśnym ,bo ja na jedno jajo 1 krople cytrny ,i tak się zastanawiam ,ćzy jedna to nie za mało ?Wporze letniej nie mam problemu,bo lubimy i robimy jajecznicę na pomidorku.Tak,stres jednak dużo złego robi w naszym organizmie ,widze to po moich dzieciach jak przychodzą ze szkoły, a mieli ciężki dzień ,to wtedy ich głowa boli,a dopiero jak zjedzą obiad ,trochę się wyciszą,to ból głowy ustępuję.Pozdrawiam cieplutko.
data: 2007.03.20
autor: Aluśka
No i proszę - są pierwsze efekty. Zaczynałam we wrześniu - czyli całkiem niedawno temu - najpierw gotowałam u Rodziców na gazie, potem u siebie na prądzie. Miałam mnóstwo wątpliwości, jak wszyscy, czy warto, skoro nie mam kuchenki gazowej. I już znam odpowiedź: WARTO. Po pierwsze dojrzałam (z pomocą P. Ani, Miwi i Joanny) do tego, żeby podjąć ten wysiłek i załatwić sobie gaz z butli. Kuchnia gazowa już jest - jeszcze tylko butla i gotujemy :) Kiedyś wydawało mi się to niemożliwe. Po drugie pozbyłam się przypadłości, która dręczyła mnie kilkanaście lat. Co miesiąc pierwszy dzień okresu to był koszmar: wymioty, biegunka, silny ból brzucha. Co miesiąc dzień wycięty z życiorysu. Lekarze oczywiście przepisywali tylko hormony i pocieszali, że po porodzie przejdzie - nie przeszło. Ale teraz już wiem, że te bóle to były spowodowane złą dietą. Odkąd jem świadomie - TEN dzień jest jak każdy inny :)
Mam nadzieję, ze to nie koniec sukcesów. Trzymam kciuki za wszystkich - szczególnie za początkujących. Zawsze warto.
pozdrawiam
data: 2007.03.20
autor: Ania M z Rudy Śląskiej
co mam unikac jak mam cere z naczynkami
data: 2007.03.20
autor: ewela adams
Elunia, zacytuję Ci Nelsona Mandelę (z Aniołów), tekst, który Agata zostawiła mi na biurku na odchodnym, a który podnosi mnie do pionu, gdy zaczyna mną rządzić lęk: "Nasz najgłębszy strach nie wypływa z faktu, że jesteśmy ograniczeni. Nasz najgłębszy strach wypływa z faktu, że nosimy w sobie bezgraniczną moc. Tym, czego się obawiamy najbardziej, nie jest nasz wewnętrzny mrok,lecz nasze wewnętrzne światło. Pytam siebie, ile brakuje nam do tego, aby być pięknymi, utalentowanymi, idealnymi. A ja pytam ciebie, kim jesteś, takim nie będąc. Jesteś dzieckiem Boga. Pomniejszanie samego siebie nie służy światu. Nie powinniśmy wycofywać się, poddawać i kurczyć po to, aby otaczający nas ludzie czuli się pewnie. Zostaliśmy zrodzeni, aby objawić w sobie wspaniałość Boga. Mieszka ona nie tylko w wybranych - jest w każdym z nas. Gdy pozwalamy promieniować naszemu wewnętrznemu boskiemu światłu, dajemy podświadomie naszym bliźnim pozwolenie na to, aby czynili to samo". Nic więcej nie dodam, bo tu jest wszystko. Ściskam Cię mocno i przytulam.
data: 2007.03.20
autor: Jagoda
Witaj Elu, masz rację, że to wszystko to tylko strach, emocje. To większość naszych problemów. Też się prawie posypałam, bo mnie teściu przyjechał i zestresował (permanentnie sugerują, że mieliby ochotę zabrać mi dzieci do siebie, bo - nie wiem co). Ale przetrwałam. Smutno mi, bo nie przetrwała moja siostra (niby pp, ale obiema nogami w starym) i jej wrażliwy synek załapał zapalenie oskrzeli i znów łyka antybiotyki. Smutno mi, coś chce płakać, ale akceptuję. Dobrze, że jest Rene i pani Ania, prawda? Dobrze, że jest forum. * Bożeno dzięki za namiary na książkę, już przeczytana. Ja w ogóle złapałam luz na szczepienia. Chwilowo się wyciszyłam, zmieniłam pediatrę, a nowa pani nie bardzo się przejęła tematem. Ledwo co spojrzała na dziewczyny jak przyszłam je zaprezentować. Zdziwiła się, że przyszłam. Ale co tam, nie zamierzam korzystać z jej usług. :) * Ewama, ja odpowiem tylko na temat mrożonek - do kosza!!! Mrożonego nie jemy. Wiesz ile by trzeba było mieć energii żeby to doprowadzić do stanu neutralnego. Brr. Zimno mi się zrobiło na samą myśl. Musisz wszystko tak układać żeby był czas na obieranie warzyw. I na inne czynności-przyjemności. Niedawno był post w tym temacie, bardzo praktyczny i pomocny. I w ogóle poczytaj forum, albo od początku albo jakimś kluczem, to skarbnica wiedzy wszelakiej.
data: 2007.03.19
autor: Joanna - MamAsik
mam pytanko:) czy lepsze jest zjedzenie (w pracy) portawy pp ale zimnej czy "inny" obiad w restauracji ale ciepły...
hm.... pracuś ze mnie i obiad jem dopiero po 17;(
pozdrawiam cieplutko
data: 2007.03.19
autor: AGATA
Elu kochana:) Jak mnie dopada strach przypominam sobie taką sentencję: węgiel staje się diamentem dzięki ciśnieniu... Tak jest i z perłą przecież - piasek uwiera a później perła zdobi. Trzymaj się dziewczyno!
data: 2007.03.19
autor: karolina
Strach, strach, strach. Wszyscy mówią płyń, wyluzuj, odpuść a ja nic, mam skurcz w żołądku, zupełny paraliż. Ja to wszystko wiem, tylko jak to zrobić? To tylko mały kroczek, a ja się nie ruszam, stoje w miejscu, jakby mnie ktoś wmurował, jakby mi stuletnie korzenie urosły. Lekarz stwierdził przewlekłe zapalenie oskrzeli, pogroził zapaleniem płuc, przepisał kolejny antybiotyk i stosik innych tabletek, i znowu L4. Olałam, nie wykupiłam. Biegiem do domu i w płacz. Znowu strach, bałam się zadzwonić, ale nic, nie miałam wyboru, zadzwoniłam. Pani Ana , zaleciła imbirówke, rosołki, nacieranie klatki piersiowej maścią kamforową, moczenie nóg w wiadrze z gorącą imbirówą.... ale to wszystko mało ważne, najważniejsze były słowa „jak nie uwolnisz się ze strachu nie wyzdrowiejesz, to jest twój problem". Zapamiętałam. Cały tydzień stosowałam się do zaleceń, powoli odzyskiwałam siły. Rodzice przyjechali, mama bańki postawiła, nie wiem czy pomogły ale cieszyłam się że jest, że się mną interesuje, ża tak jak w dzieciństwie utuliła, kołdrą okryła :). Wiedzialm już jak walczyć z chorobą, ale jak poradzić sobie ze strachem? To już nie takie proste. Strach, że sie nie sprawdzę, że nie zdąże, nie dam rady, nie potrafię, coś powinnam, ktoś coś o mnie pomyśli. Strach i czarne scenariusze. Nie do wytrzymania. De Mello napisał „Jeśli wyzbędziesz się lęku przed przegraną, napięcia związanego z przymusem wygrywania, staniesz się sobą. Będziesz rozluźniony. Nie prowadzi się samochodu z włączonymi hamulcami. A ty tak właśnie postępujesz". No tak – mam właczony hamulec, zaciął się, ale puszcza powoli, bardzo powoli. Miałam chwile zwątpienia, odszukałam receptę i chciałam biec, wykupić, połknąć, byłam zdecydowana, ale zwątpiłam, pomyślałam że poczekam do jutra. Jutro już było lepiej. Renatka napisała mi sms-a „Są góry, przez które trzeba przejść; inaczej droga się urywa." Pomogło. Jutro przyniosło rozwiązanie :) Dziś byłam pierwszy dzień w pracy- w nowej pracy i dałam rade, byłam spięta ale się nie bałam, nie zrobiłam wielkich rzeczy ale przecież nie muszę, dziś rano cieszyłam się że jadę do roboty :))) dawno mi się to nie przytrafiło, oswoiłam się z miejscem, z ludzmi. Było miło, jutro też tak będzie albo jeszcze lepiej, chyba już przeszłam te góry? Pewnie pojawią się kolejne, ale to jeszcze nie teraz. Bardzo dużo ważnych słów przyszło do mnie w czasie tej 2 tygodniowej choroby, bardzo wiele osób poświęciło mi swój czas, swoją uwagę. Nawet nie sądziłam że mogę na Was liczyć, dzięki za wsparcie. Pewnie to chorowanie było mi potrzebne, szkoda że lekarze nie wiedzą że zapalenie oskrzeli to tylko strach i nie trzeba antybiotyku, wystarczą mądre słowa i odrobina ciepła. Pani Aniu tule mocno i dziękuje za mądrość która otwiera oczy.
data: 2007.03.19
autor: Ela
Ja jeszcze do Joanny MamAsik, jest interesująca książka,ukazująca ukrywane albo przemilczane fakty dotyczące szczepień.Pokazuje drugą strone, jest dobrze udokumentowana,co powoduje,że po jej przeczytaniu lekarze i naukowcy ,nie podważą zebranych tu przeciwnych szczepieniom faktów . Ian Sinclair"Szczepienia-ukrywane fakty" Księgarnia wysyłkowa tel.032-2919752 koszt 19zł
data: 2007.03.19
autor: Bożena K 19.03.07
Proszę podpowiedzcie mi jak można zjadać fasolę ugotowaną. Nie znalazłam nigdzie w jakim jest smaku - stąd to pytanie?
Dotychczas bardzo lubiłam fasolę ugotowaną z cebulką podsmażaną i skwareczkami, ale co do tego , jakie przyprawy?
data: 2007.03.19
autor: Hela
witam serdecznie:).od kilku dni staram sie odzywiac zasada PP.nie ukrywam ze jest ciezko..jestem strasznym łasuchem;p uwielbiam jogurty i owoce..szczegolnie te kwasne;/ dostalam kilka przepisow od Pani Anity:)za ktore bardzo dziekuje..salatka z jablkami:D suuuper:)owsianka po''ciesielsku''przepyszna.:)nawet mojej babci zasmakowala:).mam jednak jedno pytanie..owoce sa zdrowe..kiwi,jablka,..maja wiele witamin..wiec dlaczego nie powinno sie ich konsumowac?serdecznie pozdrawiam wszystkich forumowiczow..w szczegolnosci Pania Anite:)
data: 2007.03.19
autor: Paulina89
Pani Aniu, bardzo dziękuję za odpowiedź na pytania. Mam jeszcze jedno: czy można ostrożeniem płukać usta? Tak, jak na przykład dentoseptem? Ile czasu powinien gotować się wywar? Czy wystarczy 10 minut?
Może również ktoś z forumowiczów potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
data: 2007.03.19
autor: Bianka
Witam wszystkich serdecznie!Jestem:świeżynką" na Forum.Jkieś dobre kilka lat temu kupiłam książke A.Czelej i jakos tak niemrawo ją przeglądałam,aż pożyczyłam osobie potrzebującej.Ta już do mnie nie wróciła,a teraz nakład wyczerpany.Ale nic to trafiłam na książki pani Ani.No i zaczytuję sie nimi.Mam grupę"O",czyli czasami mam ciągoty do jedzenia mięsa.TYm bardziej,ze mój mąż odżywia sie zgodnie z grupą krwi,a jest to"A".Obecnie od roku jest wIrlandii i zajada się łososiem tylko,że mao go przyprawia i nie je żadnego mięsa.Dopiero jak ja przylecialam do niego po pół roku,to zrobiłam mu kotlety z piersi/tak tradycyjnie przyprawione/i bardzo się zacieszał.Ale wrócę do siebie.Niedawno skończyłam50 lat,taka wewnętrznie młoda duchem,ale też bez tarczycy,tzn,po operacji-2003.Biorę pod kontrolą lekarza odpowiednie dawki hormonu tarczycowego.No i zaczeła się walka z nadwagą.Tzw.pilnowanie sie,bo i trza uważac na obciążenie kręgosłupa.Kiedyś miałam skoliozę.z której wyszłam dzięki rehabilitacji,pływaniu.ŻLE SIĘ CZUJĘ,GDY Przybywa mi za dużo kilogramów.Nigdy się nie przejadałam.Ale jak prześledziłam mój system jedzenia w ciągu dnia,to stwierdziłam,że choćbym była na reżimowej diecie,to może i schudłabym ,ale chyba i padła z osłabienia.Bo np. moje śniadanko wyglżądało tak: w pracy z reguły/pracuję w bibliotece publicznej i jest tam ciepło/ jogurt owocowy,sucha razowa bułka,kawa czarna bez cukru i mleka.Potem jabłka,zielona lub czerwona herbata.Jak pracuje do18,to i nic ciepłego w pracy,tylko kanapki.A jeżeli coś se wcześniej ugotowałam,to było.!Dzieci śą już duże i na szczęście mało chorowały!Tylko,że ja teraz czuję potrzebę zmiany ,dostarczenia więcej energii,rozgrzania siebie.Zaczęłam od posortowania ziół i przypraw i z tego powodu musiałam dokupić koszyczki,tym samym z szafki musiałam "usunąć" kubki,ciekawe co córka powie,że kubki zaliczyły "doły"?!No i na 1ogień poszło smakowanie kawy z rana a jako,ze jestem przed przekwitaniem/ale jeszcze objawów nie mam,bo równo miesiączkuję/dołożyłam se więcej przypraw t.j:kardamonu i imbir+miód i nie da rady już nie dam namówić się na takie lury!A jakiego pałera dostaję.Potem zrobiłam sałatkę z tuńczyka,nakarmiłam nią sympatię mojej córki i zjadł i pytał o dokładkę!wczoraj ugotowałam na wolowinie/bo nie dostałam kości/pomidorówkę,a dziś zrobiłam naleśniki z farszem mięsno jarzynowym.Tęż spróbowałam smalcu i zdaję się,że zawiozę męzowi na święta doIrlandii.Tylko,że tam gdzie mieszka mają oprzyrządowanie prądowe.Powolutku.Jedno zauważyłam,że po tak krótkim czasie tj.2 tygodnie wchodzenia w PP nie potrzebuję ciastek/chociaż imbirowe są niezle-kupne/Lepsze wypróżnienie jest,nie piłam jeszcze imbirówki,ale gotowałam herbatkę owocową,co całkiem,całkiem rozgrzewa i czuję sie jak krew szybciej płynie.Pamiętam,by kawy nie pić między 11-13,o czym przypominam koleżankom z pracy mających problemy z ciśnieniem i tylko taką słabiutką se piją!Jak narazie przepisy są b.smaczne! A jak traktować warzywa mrożone,no bo to z reguły są mieszanki?niejednokrotnie od rana sporo pracy jest do załatwienia i nie zawsze jest czas i ochota na obieranie warzyw.I jeszcze jedno: w gosciach odmawiać poczęstunku? trzymać "reżim"?coś za coś!jak sobie z tym odmawianiem radzicie? serdecznie pozdrawiam,życzę dobrych i uśmiechniętych chwil!
data: 2007.03.19
autor: Ewama
Czy ktoś może wie gdzie w Łodzi można kupić świeżą jagnięcinę?
data: 2007.03.18
autor: Fanka z Łodzi
Pani Aluśko! Pięknie dziękuję za podpowiedź w sprawie cielęcinki, bardzo sa mi pomocne Wasze rady, gdyż nie ukrywam , że w sprawianiu cielęciny jestem "noga".To jest bardzo piękny obyczaj na Forum, że pod kierunkiem P. Ciesielskiej wszyscy spieszą z pomocą. Tak trzymać " w masie siła". Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2007.03.18
autor: Helena z Bierzglinka.
Witam wszystkich w niedzielny poranek i dziękuję za szybką odpowiedź. No cóż ksiazki przeczytałam, ale jak coś nie gra to trudno znaleźć odpowiedź. Zresztą wydwało mi się że cóż tam odrobina imbiru i cynamonu może mi zrobić. I okazało sie że może. :) Wypiłam wodę z cytryną i przeszło. Szkoda, ze nie można być na pp jedną nogą. Teraz nie mam możliwości na pełne gotowanie i chciałam poczuć niezwykłość tej kuchni chociaż w sobotę i niedzielę. A czy picie herbatek neutralnych mi nie zaszkodzi i moim synom? Wydaje mi sie, ze nie , ale proszę o potwierdzenie. I jeszcze w sprawie przypraw Kamis 5 smaków. Przyprawę tę można kupic w Realu w Opolu. Kupiłam i smak naprawdę inny. :)
data: 2007.03.18
autor: Iwona
Kamiczek, trzymaj się za tą granicą. I wracaj zdrowa do kuchni. Fanko z Łodzi, zajrzyj do archiwum a propos smaku w ustach. Chyba głównie w tematy wiosenne. A ja dziś piłam pycha kawę nie zrobioną przez siebie. Ale fajnie było nic nie robić całe popołudnie, bo herbatka, kawka zrobiły się "same", a kasztany wyskoczyły z puszki z Francji. Mniam. Pozdrawiam dobre duchy z Lubonia, te znane i nieznane. :)
data: 2007.03.17
autor: Joanna - MamAsik
Od kilku tygodni jestem za granica, żyje w hotelu i kontakt z PP mam o tyle, co mi maż powie, ze sobie ugotował, zjadł czy wypił. Ale przetrwam! I wynosze cos dobrego z tej sytuacji: czuje sie tak fatalnie po hotelowym jedzeniu bez smaku i równowagi, ze wiem, iz jedyną słuszna droga jest PP! Jak tylko bede w domuu za trzy tygodnie, to nie wyjde z kuchni, a w moim brzuchu, żoładku, jelitach, nosie, głowie i duchu znowu zapanuje szczęście, harmonia i spokój. Nie załamuje się, bo wiem, ze jest do czego wracać! Ale teraz nie mam wyjścia...Pozdrawiam!
data: 2007.03.17
autor: Kamiczek
Dziękuję serdecznie Pani Annie Ciesielskiej za odpowiedź zamieszczoną na Forum w dniu 14.03.2007 r.
Jednocześnie dziekuję też Paniom z Forum, że pospieszyły z odpowiedzią.
Ogromnie cieszę się, że udało mi się trafić w internecie na stronę Pani Anny Ciesielskiej.
data.2007.03.16
data: 2007.03.17
autor: zofia_r@wp.pl
Pani Heleno,ja robie pieczeń cielęcą z przepisu ;pieczen wieprzowa z czosnkiem ze strony 250.Jemy ją z grzankami wg przepisu ,który podala Pani Ania i jest on w archiwum.
Odkąd zaczęłam robić tą cielęcinkę do chleba , to moje dzieci w końcu zapomniały o wędlinach.Pani Aniu chociaż jest jeszcze sporo czasu do wakacji ,a moje dzieci będą wyjeżdżać pod namioty na obóz harcerski ,a tam jest kuchnia polowa ,to czy ja mam im dać do posypywania tamtejszego jedzonka sam imbir ,czy zrobic im mieszankę ;kurkumę ,kminek ,imbir i wsypać to do solniczki i tym oni by sobie posypywali chociaż zupę i 2 danie oraz wędlinkę ? Z napojami w tamtym roku nie mieli problemu, bo z czajnika bezprzewodowego wlewali wrzątek i zaparzali anatolkę.
A czy tak będą mogli zaparzać naszą herbatę TLI?Bardzo proszę o odpowiedz .
Dziękuje .
data: 2007.03.17
autor: Aluśka
To działa. Jedząc tylko "nasze" jedzonko wcale nie chce się słodyczy. Można na nie patrzeć bez emocji i nie ma się ochoty pożreć tych wszystkich "rarytasów". Wystarcza jedno ciasteczko korzenne, góra dwa od czau do czasu. Nie mogę wyjść z podziwu. Może tylko ktoś mi powie skąd smak metalu w ustach?
data: 2007.03.17
autor: Fanka z Łodzi
Serdecznie dziękuję za przepis na cielęcinkę, bardzo się ucieszyłam, bo nigdy dotąd nie robiłam potrawy z cielęciny. Trzeba było poznać kuchnię pp, aby dostrzec, że i cielaczki są dobre na wszystko.Pozdrawiam wszystkich i dziękuję, że tak dużo można się od Was dowiedzieć.
data: 2007.03.16
autor: Helena z Bierzglinka
Cos na temat wieprzowiny: http://www.planetaislam.com/islam/wieprzowina.html
data: 2007.03.16
autor: Kirilka
Iwono, wydaje mi się, że problem polega na tym, iż masz jeszcze zbyt mało płynów wewnętrznych. Silnie rozgrzewająca kawa to jang, dla którego jest zbyt mało jin i jak gdzieś wcześniej było pisane (i mówione na ostatnim czwartku - bardzo łatwo jest rozgrzać organizam, ale trudniej i wolniej uzupełnia się płyny wewnętrzne)może pojawić się pokrzywka, kaszel itp. Chyba trzeba powoli, powoli - zupy, zupy, jedzonko a taka fest kawa z dużą ilością przypraw może z czasem. Takie objawy bardzo często występują u dzieci, zwłaszcza wcześniej wychłodzonych.Trzeba uważać i nie rozgrzewać nadmiernie w krótkim czasie.
data: 2007.03.16
autor: Li
Iwono!Nie można być na PP jedną nogą.- jak napisała post nizej Anita!Jesli przeczytałas książki kilka razy to skąd to pytanie?
data: 2007.03.16
autor: milen
Witajcie, nie jestem na pp, ale wyeliminowałam (przynajmniej staram sie jak tylko mogę) wszystko co zimne kwaśne i surowe. Piję rano gotowaną kawę z cynamonem i imbirem oraz zaczęłam pić herbatkę z tymiankiem lukrecją cynamonem i imbirem. Zauważyłam ,że czasem po wypiciu jej palą mnie policzki, mam całe czerwone, pojawiają sie malutkie bąble, mam rozognione policzki, to trwa 2- 3 godziny. Czy ktoś może mi pomóc i mi odpowiedzieć? Ksiazki przeczytałam kilka razy, ale coś ni mogę sie doczytać. Czy to w porządku czy coś robię nie tak. Za dużo przypraw, powinnam nie pić herbaty?Przewertowałam archiwum i sama nie wiem. Proszę o odpowiedź:))
data: 2007.03.15
autor: Iwona
Pani Aniu, cytat znalazł się na stronie http://www.zwierciadlo.pl. Też się nad nim zadumałam... Małgosia z Margonina poleciła to czasopismo jakiś czas temu. Kupiłam i już kupuję i czytam od dechy do dechy. W lutowym numerze jes artykuł pt. "Jas i Małgosia", który traktuje o m.in. słodyczach i dziurach w duszy: "Słodycze są pyszne(...), ale wiadomo, że są lekarstwem na smutki. Uczymy się tego (...) bardzo wcześnie. (...) To miła atmosfera, czułość, święto. (...) Ze słodyczami jest jak z alhokolem. W malej ilości daje przyjemność, rozluźnia. Ale odrobinka więcej - i już wyłazi zza tej przyjemności czarownica, która chce nas pożrec." "W ciszy wewnetrznej, w chwili zatrzmanania (w "kącie") przychodzi wiedza, jak być świadomie ze sobą i nie dać sie przechytrzyć własnym głodom. Można powiedzieć: spróbowałam, ale za więcej dziękuję, to wszystko jest pyszne, ale ja mam swoje korzonki ( ;-) )i one są dla mnie dobre. Pozdrowienia dla wszystkich i ukłony dla Pani Ani. Aha Paulinko89, dziękuję za pozdrowienia. Jeśli na PP jesteś gotowa i to Twój czas to i książkę zakupisz i ją przeczytasz i zaczniesz małymi kroczkami szykować sobie "ciesielskie" jedzenie. Póki co, czytaj archiwum - to prawdziwa skarbnica wiedzy i wskazówek. A skrót na dzień : owsianka, kanapki do szkoły i herbata, obiad z mięsem i jarzynami - wołowina, indyk, cielęcina, na kolację zupa. Odstawiamy soki, wodę, jogurty, produkty mleczne, wszystko co kwaśne, surowe i zimne. Zacznij jednak od archiwum i książek. Nie można być na PP jedną nogą. Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2007.03.15
autor: Anita
Dzien dobry wszystkim:).Mam prawie 18latek i juz zaczelam zauwazac zmiany w swoim zdrowiu, odzywiajac sie jak typowe nastolatki..chipsy,cola fast foody;/.objawy..anemia,bole zoladka..oslabiony organizm.postanowilam to zmienic..i za porada Pani Anity zaczelam interesowac sie Zasada PP.ksiazki niestety jeszcze nie zakupilam, ale postaram sie to zrobic w najblizszym czasie:).teraz chcialabym prosic stalych bywalcow tej strony o jakis przepis..na takie codzienne odzywianie:).pozdrawiam serdecznie wszystkich a w szczegolnosci Pania Anite:)
data: 2007.03.15
autor: Paulina89
Tak pani Aniu, wiedza TMC jest przeogromna. I całe szczęście, że na codzień nie jest nam potrzebna. Dociera do mnie powoli, że czas muszę się jeszcze na trochę uspokoić, posiedzieć w kąciku, bo mi się zaczęło zachciewać pracy zawodowej, spektakularnych wyczynów umysłowych; a to jeszcze nie pora. Póki co jest jeszcze czas dzieci i wychowywania, póki "urlop" wychowawczy trwa. Pozdrawiam i dziękuję
data: 2007.03.14
autor: Joanna - MamAsik
witajcie,
dietę wg pięciu przemian stosuję od ponad 6 lat. tak też żywię swoje dziecko od 6 miesiąca życia.Muszę przyznać że dość rygorystycznie. Pomimo to moje już 5-letnie dziecko cierpi na zaparcia, czasami z krwawieniem. pierwszy raz pojawiły się w 6mies. życia. Zastaniawiam się co może być tego powodem? Przecież odżywia się zdrowo, nie je przetworzonego? czyżby za dużo owsianek, może marchewek w zupie? czy ktoś zna odpowiedź?
data: 2007.03.14
autor: Karina
Witajcie, Kochani! Pani Haniu, mleko i cały nabiał to przede wszystkim produkty białkowe i również źródło wapnia. Używamy zatem mięso w odpowiednich ilościach i w odpowiednim gatunku. Poza tym źródłem wapnia i białka są również produkty roślinne. A jeśli chodzi o wapń, to im go mniej w pożywieniu, tym lepiej jest przyswajany – o tym proszę pamiętać. Problemy niedoborów wapnia to głównie złe jego przyswajanie, a nie niedobory ilościowe. Pani Aniu M. z Rudy Śląskiej, jeżeli właściwie się Pani odżywia, będzie Pani niebawem korzystać ze słońca, karmi Pani dziecko piersią, nie ma żadnych obaw, że dziecko będzie miało niedobory wapnia. Dziecko może mieć zaburzenia funkcji wątroby – może to być skutek błędów popełnianych w czasie ciąży lub osłabienia Pani albo męża. Jestem pewna, że jeśli będzie Pani pilnować dziecka, jego wątroba się zregeneruje. List Pani Joanny skierowany do Pani jest tu pomocny. Pani Sylwio, opisuje Pani w liściku naszą magiczną drogę prowadzącą do przebudzenia - jak już dotykamy i jeszcze odstawiamy, i następne cierpienie, i znowu refleksja, i znowu zaczynamy... Proszę zaglądać do drugiej książki – jest tam wyjaśnienie dotyczące naszych ciągotek smakowych. Zapotrzebowanie na smak kwaśny wcale nie oznacza, że tego smaku naprawdę potrzebujemy, a jedynie mówi nam, że nasza wątroba jest w nierównowadze – potrzebuje jin, wilgoci. Cytryna czy inne owoce zadziałają jak tabletka, ukoją wątrobę na chwilę, ale problem powróci. Dowartościuje Pani wątrobę jedynie naszym pożywieniem gotowanym, ciepłym i zrównoważonym. Dojdzie Pani do komfortu, gdy będzie się pojawiał głód, ale nie łaknienie na smaki. A więc rezygnujemy z owoców nie dlatego, że jest zakaz, ale dlatego, że są nam niepotrzebne i nam nie służą! – stąd Pani problemy z gardłem. Pani Miwi, liścik bardzo mądry. Malutka z Poznania, pozdrawiam, w razie czego proszę dzwonić. Pani Joanno MamAsik, uwagi dla Pani Sylwii oczywiście są właściwe. Miwi, na temat kaszy gryczanej dziewczyny dobrze odpowiedziały. Pani Aniu M. z Rudy, proszę się brakiem gazu na osiedlu nie wykręcać, kiedyś mieszkałam na wsi i przez wiele lat korzystałam z butli. Pani Aniu – nieagresorko, Pani spostrzeżenie, że niektóre dziewczyny i kobiety są rozpieszczone przez lekarzy i medycynę i nie potrafią samodzielnie podjąć żadnej decyzji, jest słuszne – ja też tak uważam. Ale z racuszkami uważaj, mimo że zjadasz je już bez jogurtu. Staraj się, babo, zachować w pracy dystans do problemów. Musisz się tego nauczyć. Joanno MamAsik, dziewczyny, nawet jeśli wiemy o tym, że są takie osoby, które chciałyby gotowca, to powinnyśmy im odpowiadać mądrze, stanowczo, krótko – na pewno nie lekceważyć. Czasami możemy się pośmiać, no bo czemu nie, czasami możemy się zadumać, i dystans. Autorko, tak, oczywiście, mamy komfort, że już trochę wiemy. Ale proszę nie porównywać mojego zadania i naszego forum do szkoły – mamy inne intencje. Celem szkoły jest nauczenie WSZYSTKICH czytania, pisania i podstawowej wiedzy o świecie, natomiast moim zamysłem jest inspiracja dla samodzielnej ewolucji, przemieniania się. Ja wiem, że ten sam tekst jedni odczytają i skorzystają, inni odrzucą lub po prostu nie zrozumieją. U każdej osoby lęk, zagubienie, niecierpliwość to sprawa wyłącznie do przerobienia dla niej samej – nie dla mnie. Miwi, masz rację, Panią Anię M. z Rudy trzeba zdopingować do kupienia butli z gazem. Karolino, bardzo się cieszę, że zaglądasz na forum i piszesz mądre liściki. Pani Edyto, może baby posłuchają Pani prośby, a może zapomną. Poczekamy, zobaczymy. Pani Bożeno, przecież na urodzinach mogą być kanapki, jakaś zapiekanka ze świeczkami, ewentualnie może ciasto marchewkowe. Sterydy może odstawić Pani dopiero wówczas, gdy co najmniej miesiąc dziecko będzie w 100% dyscyplinie żywieniowej, według moich zaleceń. Proszę nie zadawać tak naiwnych pytań, czy astmatyczne dziecko może zjeść tort. Sama sobie musi Pani na to odpowiedzieć. Pani Miwi pięknie Pani odpisuje. Joanno MamAsik, myśleć, myśleć, myśleć – ale Ty masz głowę na karku, myślenie samo Ci przychodzi. Fanko z Łodzi, proszę zajrzeć do archiwum, ja już na temat się wypowiedziałam. Pani Jjth, kawa może uaktywniać funkcję jelita grubego, proszę robić ją słabszą i z mniejszą ilością przypraw. Proszę nie porównywać jej do działania wody czy jabłka – to są zupełnie inne energie. Zirytowanych nie widzę i pozdrowienia przyjmuję. Tak, Firanko, żyjemy w wolnym kraju, jemy i pijemy to, na co mamy ochotę, z pełną świadomością tego konsekwencji. Pani Zofio, energia gazu jest energią ognia, energia prądu to energia wody. Wibracja naszego ciała to wibracja ognia. Dziewczyny dobrze Pani odpowiedziały. Nie musi Pani zaglądać do archiwum, wystarczy, jeśli będzie Pani zaglądała do książek. Pani Bianko, tak, nasze jedzenie rzeczywiście łagodzi cierpienia. Ciemny mocz to znak, że jeszcze Pani nie uaktywniła produkcji właściwej ilości wilgoci i nie ma równowagi w narządach. Proszę zjadać więcej zup (kolacja) i 1-2 szklanki więcej naszej herbaty. Pani Joanno MamAsik, czkawka to raczej łapczywe jedzenie. Anito, Twoje listy są zawsze miłe i mądre, a nad cytatem z „Prawdziwej księgi pustki” po prostu się zadumałam. Gdzieś Ty go wygrzebała? Pani Urszulo, oczywiście, trzeba głośno krzyczeć, że nasze początki były dużo trudniejsze niż początki dzisiejszych świeżynek. Nie było „Filozofii życia”, forum, a nas było tak malutko. Renatko, tak, wiem o tym, że bardzo trudno jest wytłumaczyć komuś, że jest zakręcony emocjonalnie i doświadcza wynikających z tego sensacji. Po prostu ludzie jeszcze nie łapią sensu istniejących problemów z najbliższymi lub z otoczeniem. Wydaje im się, że jedzenie powinno rozwiązać ich problemy, a to nasze kochane zrównoważone żarcie może czasami podkreślić nabrzmiałe konflikty. Trzeba wówczas odgruzowywać swoje wnętrze, swoją świadomość. Często powtarzam: załóż worek pokutny, siądź w kącie i czekaj, obserwuj, co się dzieje, myśl, analizuj, szukaj przyczyn napięcia, bólu. Ja myślę, Renato, jeżeli tylko znajdziemy w sobie umiejętność współodczuwania (nie mylić ze współczuciem), wówczas znajdziemy w sobie również cierpliwość. I znów nie oznacza to, że mamy się podkładać. No właśnie, Jagodo, tańczymy swój taniec i nie możemy nikogo wyręczać, bo to nie jest pomocą, wówczas szkodzimy tej osobie. Ona MUSI zmobilizować swoją świadomość i wolę do samodzielnego przemieniania. Każdy z nas tańczy po swojemu, gotuje po swojemu, myśli po swojemu i cieszy się po swojemu. Gotowca nie będzie. Karolino, oczywiście, bawimy się Porządkiem Stwórcy dlatego, że tego chcemy. Pani Aniu M. z Rudy Śląskiej, kto Pani powiedział, że podstawowym składnikiem zupek jest marchewka? Ja tak nie uważam. Dziecko jest pomarańczowe albo od nadmiaru marchewki, albo ma jakieś problemy ze śledzioną. Darku, oj dopadło Cię, dopadło. Wewnętrzne zmagania bolą. A czy Ty kojarzysz sobie swoją aktualną sytuację z testem sprawnościowym, który Ci Góra zadała? Wchodzisz w samodzielne życie, gdybyś miał zbyt łatwo, nie byłbyś zahartowany, twardy. Trudności wymuszają na nas uważność, koncentrację, poprawność, dyscyplinę. Ale o jedno Cię proszę: sformułuj właściwie swe intencje (zamysły) i nad nimi popracuj, abyś się nie wpuścił w maliny. Pamiętaj też, że w Porządku bardzo ważna jest pokora dla hierarchii. Na końcu listu wspomniałeś o pomaganiu. To zadaję wszystkim do przemyślenia. Dużo łatwiej jest uciekać od siebie w akcje charytatywne aniżeli wejść w zrozumienie siebie, umiejscowienie się we właściwych relacjach z najbliższymi i otoczeniem – to na pewno jest trudniejsze. Najważniejsze dla Ciebie w tej chwili emocje to ufność i pewność, że wszystko się ułoży. Pani Martynko, z tym tranem nie przesadzaj. Pani Aluśko, cieszę się, że pomogła Pani synowi i że lepiej się już czuje. Pani Joanno MamAsik, jak się czyta wykłady Clouda Diolosy, to się ma wrażenie, że wiedza jest przeogromna i że nic nie wiemy. Ale z czasem dojdzie Pani do wniosku, że na co dzień ta przeogromna wiedza nie jest nam potrzebna. Potrzebna jest nam nasza babska uważność i koncentracja. A droga przed Tobą długa i na pewno ciekawa. Pani Firanko, grzanki ok., ale nie codziennie. Pani Ewelino, nie znam w Poznaniu przedszkola PP. Pani Heleno, z górki cielęcej proszę wykroić mięso i zrobić kotleciki, a kostka do zupy, zaś z udźca może Pani zrobić mielone, gulasz lub pieczeń zaprawione czosnkiem i rozmarynem. Pani Bianko, a może syfki na nosie to nadmiar łakoci? Proszę uporządkować jedzenie i przemywać twarz zielem ostrożenia. Pani Moniko z Łodzi, no przecież to jasne, że wszystko jest nam potrzebne, nawet te cholerne cierpienia :) Małgosiu-Świeżynko, parówki to Ty raczej nie ruszaj. Skup się na wołowinie, cielęcinie, ewentualnie jagnięcinie. Mięsko powinnaś jeść co najmniej jako posiłek obiadowy. Pani Bożeno S., o co chodziło z marchewką? Po prostu nie powinna być ona jedyną jarzynką przez czas jesieni, zimy, wiosny. Należy nam się urozmaicenie, a więc myśleć, myśleć, myśleć! Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.03.14
autor: Anna Ciesielska
Pani Aniu, dziękuję za WSZYSTKO. Jagodo, Rene-Wam za kopniaki:-)))
data: 2007.03.14
autor: Alina
Pani Aniu! Czy zakatarzonemu 7 latkowi można przygotować kaszkę rozmaźną dla chorych?
Pozdrawiam
data: 2007.03.14
autor: Agiśka
Witam wszystkich forumowiczów. Mam pytanie w sprawie jajników.
Od wczoraj boli mnie prawy jajnik. Miałam kiedyś zapalenie
jajników,a także torbiele na jajnikach . Zastanawiam się, czy coś się nie powtórzy. Szukałam w archiwum, ale niestety nic nie znalazłam. Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć, jak sobie z tym poradzić ?
data: 2007.03.14
autor: Magda S
Bardzo proszę aby ktoś mi powiedział po czwartkowym spotkaniu u pani Ani o co chodzi z tą marchewką w okresie wiosennym.Zgóry dziękuję.
data: 2007.03.14
autor: Bożena S.
Pani Aniu ile razy w tygodniu mozna spozywac wołowinę lub cielęcine duszoną z warzywami , czy 3, 4 razy w tygodniu nie jest za duzo bądź za mało, pytam bo pracuję nad uzupełnianiem esencji i wyczytałam że to delikatniutkie mięsko jest godne polecenia. W sobotę udusiłam z warzywami wołownię , jadłam ja przez 3 dni była niesamowicie pyszna wszystko było taaaaakie soczyste!!!Dlatego nie chciałabym przesadzić, z drugiej strony tak często jeść mięsko nie jestem przyzwyczajona bo do tej pory /przed PP/unikałam go. A może tak dla odmiany 2 razy w tygodniu ugotuje parówkę gruba wieprzową z przyprawami.
data: 2007.03.14
autor: Małgosia Świeżynka
Witam serdecznie, slowa Darka wstrzasneły mna tak głeboko, ze postanowilam po dlugim milczeniu odezwac sie na forum. Bardzo dawno nic nie pisalam, chorowalam, jadlam, i cierpialam. Musialam bardzo gleboko w siebie zagladac, zeby wiedziec po co to wszystko sie dzieje. Dzieki pani Ani za PP.... Podczas swojej wewnetrznej przmemiany to ono utrzymywalo mnie przy ...zdrowiu. Oczywiscie nie obywalo sie bez komplikacji....wszyscy wiemy , ze nie samym wspanialym PP czlowek zyje... trzeba jeszcze miec spokojne i opanowane wnetrze. I tak pracowalam nad soba, zagladalam w najciemniejsze zakamarki i czekalam na odpowiedz.....Powoli sie odslania. powoli wracam na prostą i rozumiem, ze porzadek ma swoj czas i swoje miejsce. Ze wszystko co sie nam przytrafia ma jaks przyczyne....
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, wiosennie i bardzo bardzo nastrojowo
Juz nie moge sie doczekac kursu....jest mi bardzo,bardzo potrzebny:)
data: 2007.03.14
autor: Monika z Łodzi
Przepraszam, ja znowu z problemem (nie znalazłam odpowiedzi w wyszukiwarce, chociaż przeszukałam starannie). Wyskoczyły mi jakieś krostki na nosie, wygląda to fatalnie, załamać się można. O czym to świadczy? Przeczytałam, że wypryski na brodzie - to osłabiona wątroba, na policzkach - żołądek, a co z tym nieszczęsnym nosem? Bardzo proszę o odpowiedź.
data: 2007.03.14
autor: Bianka
Jestem obecna, choć troszkę zapracowana, ale to taki mój przysłowiowy "sezon ogórkowy". Kto podpowie /uprzejmie proszę/ jaką potrawę wymyślić z udźca cielęcego i górki cielęcej, bo wreszcie zaczęli sprowadzać do sklepu porządne mięso, a nie tylko wymoczone kurczaki.Dziękuję Pani Ciesielskiej za uwagi dotyczące gotowania słodkiej kapusty. Wykorzystam je, bo kapusta jest rewelacyjna, zwłaszcza do pierożkow z nadzieniem warzywno-mięsnym.Pani Ciesielskiej słowa z lutowego spotkania czwartkowego "nic nie dzieje się przypadkiem" ciągle analizuję jak one realizują się w moim życiu. W marcowym spotkaniu nie uczestniczyłam , ale mam nadzieję, że następne będą równie ciekawe. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
data: 2007.03.14
autor: Helena z Bierzglinka
Witam forumowiczow!
Ja z pytaniem do Rodzicow malych przedszkolakow: czy sa (i gdzie) w Poznaniu przedszkola 5-przemianowe? Ja mieszkam na Piatkowie. Z gory bede wdzieczna za wszystkie, nawet najmniejsze wskazowki.
Pozdrawiam serdecznie i wiosennie!
data: 2007.03.14
autor: ewelina gg 1905806
A ja jedzonko bo kocham grzanki przerobione: stare buły pokroić w kromeczki, zmoczyć w mleku kozim, zmieszać jajo z pieprzem kajeńskim, wetrzeć ser zółty do jaj potem pokrojeone i mokre buły maczać i na rozgrzana patelnię. Mam nadzieję że do zaakceptowania przez panią Anię .
Wiecie moja dewizą jest "per aspera ad astra" i dotarło do mnie że jak weszłam do mojej obecnej pracy to napis nad wejściem był ten sam co mojej dewizy...
O tych nowych ludziach wchodzących w pp myślę że nie dają sobie czasu często niecierpliwią się na to że ciągle chce im się słodyczy albo marchewki. Powolutku... jak napisał Darek pytania zmienią sie w odpowiedzi.
data: 2007.03.14
autor: Firanka
Pani Aniu, szkoda, że nie ma możliwości zapisania sie na konsultację. Wzięło mnie na chińszczyznę w kontekście karmienia piersią i szukam, czytam; właśnie skończyłam czytać drugi wykład Clauda Diolosy i rodzi mi się fura pytań. Eh. Będę czytać i zastanawiać się dalej. Choć byłoby łatwiej przyjść i porozmawiać chwilę na tematy laktacyjne wg pp. Nie narzekam, domyślam się tylko jak długa droga przede mną i ile jeszcze ciekawych rzeczy do odkrycia. Całe życie przede mną, tak?
data: 2007.03.14
autor: Joanna - MamAsik
Chcę się podzielić z wami pewnym doświadczeniem;syn który miał kaszel od 1.5 miesiąca w poniedziałek dostał temperatury ,ból głowy szyji ,gardła ,żuchwy ,mięsni .Zaczął się oczyszczać i póścił się mu katar ropny z krwią.W archiwum Pani Ania zawsze podkreślała ,że ostrożeń jest dobry ,więc ugotowałam go i zrobiłam naparówki dziecku.Efekt był taki że ropny katar przeszedł ,a jest teraz przejżysty i spadła temperatura.Gdyby Pani Ania nie poświęciła dla mnie chwili na rozmowę telefoniczną ,to bym się załamała i pewno podała zioła tybetańskie, które przed dietą pp podawałam dzieciom na oczyszczenie zatok.Ale jeszcze zmieniło się u nas jeszcze coś,jak leżał z temperaturą to nie miał smaku do jedzenia ,ale jak spadła to zawołał o zupę śniadaniową !!Więc jednak mówienie do młodzieży co jest zdrowe ,a co nie ma jednak efekty,a zwłaszcza biorą to sobie do serca w chwilach gdy choroba jest górą .Jeszcz raz za wszystko dziękuję Pani Ani ,kłaniam się.
data: 2007.03.14
autor: Aluśka
Witam serdecznie! Wiem, że o tranie już było, przeszukałam dokładnie archiwum, ale chciałabym się upewnić, czy teraz, na wiosnę, w dni słoneczne nie pić go już zupełnie (brałam tylko minimalną dawkę), jeśli wystawiam się na przedpołudniowe słońce na 15-20 minut? A jeśli nie będzie słońca, to brać w takie dni? Jestem w 7. miesiącu ciąży i nie chciałabym przedawkować witaminy D, ani mieć jej za mało ;) Serdecznie wiosenne pozdrowienia dla pani Ani i wszystkich forumowiczów :)
data: 2007.03.13
autor: Martynka
Chwila na mala refleksje... Przyznam - nie sledzilem ostatnio forumowych wypowiedzi, a to z racji intensywnej pracy nad swoim wnetrzem, przygladania sie mechanizmam mego postrzegania rzeczywistosci, wzorcom myslowym warunkujacym relacje z waznymi dla mnie osobami. Jest w tym wszystkim jakas gleboka tendencja do widzenia spraw z dystansu, potrzeba wyciszenia, dania szansy cisnacym sie do glowy pytaniom na to by s a m o c z y n n i e przeksztalcily sie w odpowiedzi. Medrcy mowia ze lekarstwo na bol znajdziesz w samym bolu. Potrzeba tylko odwagi by spojrzec prawdzie w oczy, i cierpliwosci aby sie ta prawda s a m a odslonila. Ale trudno jest wytrzymac to cisnienie - niewygode wynikajaca z rosnacej swiadomosci, ze cos zaczyna wygladac zupelnie inaczej niz przedtem. Czy to rzeczywistosc sie zmienia czy moj oglad? Znieruchomialem. Ale jest w tym znieruchomieniu jakas wielka sila wewnetrzna, ktora zaczyna coraz widoczniej dzialac, coraz bardziej naciskac. Slysze pekanie skorupki ale wciaz jeszcze nie wiem co wyskoczy ze s r o d k a, co bedzie dalej... Blogoslawiona niewygodo! Bez ciebie wciaz bylbym zaangazowany w automatyczne dzialanie, tworzenie nowego, niekontrolowane dodawanie, nakladanie nowych warstw. Wokol mowia ze to wlasnie jest dobre. A ja odczuwam odwrotna potrzebe nie-dzialania, zdejmowania warstw, wgryzania sie w srodek, w siebie. Juz dawno zarzucilem poszukiwania srodkow znieczulajacych ten bol, zlotych medykamentow, genialnych rozwiazan. One tylko falszuja rodzacy sie oglad i przykrywaja wewnetrzna pustke. Ilez to czynnosci moze stac sie takim medykamentem. Kazde zachowanie nawet to moralnie poprawne jak pomoc drugiemu moze stac sie sposobem na ucieczke od siebie od tego bolu i niewygody. Pamietam taki wiersz flamandzkiego poety piszacego po francusku o jedwabniku... wstrzasnal mna, wydal sie obrzydliwy, perwersyjny. Kiedy go tlumaczylem chcialem uciec jak najdalej od takiej strasznej wizji wglebiania sie w siebie. Ale dzis widze ze to wlasnie jest wlasciwa droga i rozumiem dlaczego Ravel napisal do slow tego wiersza swoja muzyke. O ilez latwiej zajmowac sie sprawami swiata, innych, pomaganiem... Ale czy takie pomaganie jest prawdziwe? I wierze ze dotre do dna i stamtad powroce widzac rzeczywistosc taka wlasnie jaka jest, siebie zas jako jej czesc. A po tej przemianie wszystkie aspekty ulegna przewartosciaowaniu... Pozdrawiam
data: 2007.03.13
autor: Darek
Tak Jagódko, dam znać, też poprosiłam o informacje. Troszkę pomogłam i trzymam kciuki. Pomyślałam, że skoro ktoś tam do niego już trafił i chce pomóc, to widocznie tak miało być i warto spróbować:)
data: 2007.03.13
autor: Anita
Anitko, daj znać, jak się potoczyła sprawa Młodego, proszę
data: 2007.03.13
autor: Jagoda
Hej Aniu, a nie możesz dziecku czasem strzelić kartoflanki? Myślę, że nie trzeba dziecku non stop tak samo. Marchewka, marchewka. Ja tam młodym robię czasem dziecięcą kartoflankę.
:) A czasem wrzucam pomarańczowego "ziemniaka-marchewkę" czyli słodkiego ziemniaka.
data: 2007.03.13
autor: Joanna - MamAsik
W zupkach dla dzieci podstawowy składnik to marchewka. Zastanawiam się, czy można z nią przesadzić dając dziecku codziennie, jako składnik zupki. Pytam, bo mój Maluch już strasznie pomarańczowy się zrobił. Nie bardzo wiem, czym ewentualnie można by ją zastąpić.
data: 2007.03.12
autor: Ania M. z Rudy Ślaskiej
...ale przecież gdybym miała być na czwartkach to bym była no więc nie ma co zazdrościć nie?:)Rozterki to ważna sprawa:)ukłony
data: 2007.03.12
autor: karolina
Ano Anitko śniłaś sie bardzo miło:) Pewna byłaś tak z głębi siebie i bardzo:)Urszulo w odpowiedzi dla Pani Autorki dodam Amen jeśli można. Pani Autorce dodam szkoła jest przymusowa a tutaj jesteś bo chcesz (coś zmienić) więc jak chcesz to działaj. Te emocje to tak trochę diabłu na kapelusz nie? I masz ci babo test...Rene zagubieni są zagubieni żeby się odnaleźć a Ty jeśliś rozdrażniona to też po coś. Ja się cały czas uczę nieoczekiwania, nieprogramowania itp. Zazdroszczę Wam tych czwartków troszeczkę... Tulki
data: 2007.03.12
autor: karolina
Już kiedyś pisałam o tym, że każdy z nas tańczy swój taniec - ta piękna metafora z Przebudzenia de Mello wszystko tłumaczy. Tu nikt nikogo nie uczy - to nie szkoła. Jeśli ktoś czuje, że taniec Pani Ani jest tym, co chce tańczyć przez swoje życie, przyłącza się i sam zaczyna tańczyć. Staje się czujny, uważny, obserwuje i wyciąga wnioski. Czy wiecie, że hawajscy nauczyciele tańca hula nigdy nie poprawiają nikogo - z szacunku, bo ten, kto tańczy, robi to na miarę swojej świadomości. A z czasem wytwarza się między tancerzami energia, która powoduje, że wszyscy tańczą w równym tempie. Filozofia, którą proponuje Pani Ania, to nic innego niż pełen harmonii i szacunku dla Porządku, świadomy i pełen miłości dla swojego ciała taniec. Trzeba się tego uczyć, smakować, wchodzić w tę wiedzę z otwartym sercem i umysłem. Trzeba tańczyć. Ale nie można po raz 50. pytać, czy lepsze są złote pantofelki czy bose stopy, jeśli odpowiedź jest w zasięgu ręki albo można to łatwo sprawdzić po prostu próbując. Pomaganie nie oznacza bycia na każde żądanie. Mądre pomaganie to nauka samodzielnego myślenia, UNIEZALEŻNIANIE.
data: 2007.03.12
autor: Jagoda
Nie ukrywam, że na każdy CZWARTEK czekam z utęsknieniem. Bardzo lubię ten czas, pani Ania narzuca temat dyskusji, często jednak pyta, o czym chcemy rozmawiać. Pamiętam moje początki, kiedy interesowało mnie tylko gotowanie, a na jednym z czwartków p. Ania ucięła ten temat twierdząc, że już na pewno wszystko wiemy. A ja chciałam krzyczeć, że ja jeszcze o gotowaniu proszę, ale się nie odezwałam....Niektórzy z nas zatrzymali się na etapie równoważenia potraw i nie pragną niczego więcej, ja to akceptuję. Wielu jednak zrozumiało, że pani Ania ma do zaoferowania bardzo ciekawą filozofię życia polegającą na wewnętrznym przemienianiu się i dążeniu do duchowości rozumianej nie jako klepanie modlitw, bicie się w piersi, klęczenie na kolanach, czy postach lecz duchowości, która sprawi, że tu na ziemi poczujemy Niebo, a Stwórca będzie się do nas nieustająco uśmiechał. Czyli od kartoflanki do duchowości....Niektórzy z nas jednak mając PP w tzw. jednym paluszku cały czas nie radzą sobie z emocjami, z akceptacją tu i teraz, nie potrafią wyciszyć się wewnętrznie i nie rozumieją, że zmianę otoczenia należy zacząć od samych siebie. Wtedy myślą, że coś z gotowaniem knocą, szukają nie tam, gdzie powinny...I chyba takie pytania trochę drażnią , czyli jednak każdy z nas ma coś do przerobienia, do zrozumienia. Bo jeśli mnie to drażni, to może powinnam poszukać w sobie dlaczego tak się właśnie dzieje? Może jadąc na Czwartek było we mnie zbyt dużo chciejstwa i zbyt mało akceptacji w stosunku do tych zagubionych ?
data: 2007.03.12
autor: Rene
Pani Autorko, bo tak się pani podpisała, pyta Pani jak my zaczynałyśmy. Na początku była tylko jedna książka "Filozofia zdrowia", konultacje u Pani Ani, kursy I i II stopnia. Potem pojawiła sie druga książka "Filozofia życia", a dopiero później Forum, które w lipcu będzie miało trzy lata. Taka była nasza baza więc gotowałyśmy i obserwowałyśmy nasze organizmy.Dzisiaj w archiwum Forum można znależć naprawdę dużo wiadomości, więc początkującym jest dużo łatwiej.
data: 2007.03.12
autor: Urszula
Karolinko, świat MA odwrotność i nic NIE jest takie na jakie wygląda;-) Miło Ci się śniłam, dziękuję:) Zofii polecam archiwum: w miejscu szukane słowo wpisz "kuchen". Znajdziesz posty ze słowami jak kuchenka, kuchenki, kuchenke. Aniu nie agresorko i Joasiu MamAsik, tak sobie siedziałam w ten czwartek (tym razem bez słowa)i podobne mnie naszły refleksje, aczkolwek jako początkująca lubię pytania i odpowiedzi. Cóż są osoby, które wiecznie pytają i poszukują. Pani Ania takim osobom radzi eksperymentować na sobie, a my... uczmy sie przy okazji najtrudniejszego - akceptacji:)Ja w każdym razie tak jak czasami czuje, że jeszcze tak mało wiem i umiem, ciesze się kiedy na zadawane pytanie znam odpowiedź:) Tulki dla Karoliny, pozdrowienia dla wszystkich, a ukłony i cytat dla Pani Ani: "Dobro czyni się nie dla sławy, jednak sława podąża za nim. Sława nie ma związku z korzyścią, jednak korzyść przychodzi sama. Korzyść nie ma związku z konfliktami, jednak konflikty rodzą się z niej. Dlatego człowiek szlachetny musi czynić dobro niezwykle ostrożnie." Liezi „Prawdziwa Księga Pustki”
data: 2007.03.12
autor: Anita
Zosiu, ptrawom jest potrzebna energia ognia, ogrzewanie ich prądem niewiele w nich zmienia, gotując na prądzie wg przepisów PP potrawy stają się tylko lepiej przyswajalne; ale nie mają wzmacniająco-leczniczego działania. A poza tym, potrawy gotowane na ogniu są smaczniejsze. Nie zauważy się tego na początku, ale później, gdy podniebienie subtelnieje, staje się to wyczuwalne. * Pani Aniu, lody pękają, coś się zaczyna dziać. Moja siostra niby karmi swoich bliźniaków (Tymiś i Iggy 1,5 roku) wg pp, ale jest to póki co zwykłe gotowanie z przepisów. A ja jestem póki co wyrocznią co można a czego nie; ale w końcu "Filozofia zdrowia" zaczęła się czytać. Ufff!!! Siostra boi się sierpnia, bo pierwszy sierpień życia Tymka to był gronkowiec (miał miesiąc), drugi sierpień to paciorkowiec, czeka co będzie teraz. Pocieszam ją, że na pp będzie dobrze, tylko ma trzymać dyscyplinę, pilnować, wziąć wszystko w swoje ręce. Mam nadzieję, że sobie poradzi. I że uda jej się sięgnąć po telefon i zadzwonić umówić na konsultację. * I pytanie o moje babolki: czy czkawka może być z przejedzenia? Czy może raczej ze zbyt łapczywego jedzenia? Nelce się czasem włącza.
data: 2007.03.12
autor: Joanna - MamAsik
Od dwóch miesięcy jem prawie tylko wg przepisów Pani Ani. Przede wszystkim - rewelacja! - odkryłam podczas wieczornej medytacji, że prawie n i e b o l i mnie żołądek! (A właśnie podczas medytacji bolał szczególnie nieprzyjemnie). Tak uskrzydlona, przykładam się coraz pilniej do nauki gotowania zrównoważonego.
Mam jedno pytanie: otóż po wszystkich tych mocno przyprawionych potrawach mam dużo ciemniejszy mocz. Dlaczego? Przepraszam za tak hmmm.. prozaiczne pytanie.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich i składam pierwsze podziękowania Pani Annie :-))
data: 2007.03.12
autor: Bianka
Zosiu, bo potrawom jest potrzebna energia ognia.
data: 2007.03.12
autor: Barbara
HEJ miwi już się przyłączyłam
data: 2007.03.12
autor: Joanna - MamAsik
Może mi szanowne uczestniczki Forum podpowiedzą, dlaczego należy gotować na kuchence gazowej i nie można piec w piekarniku na prąd.
Nie potrafię szukać intersujących informacji w archiwum Forum i dlatego, to pytanie zadaję na Forum.
Pozdrawiam serdecznie
data:12.03.2007r.
data: 2007.03.12
autor: zofia_r@wp.pl
Do Fanki z Łodzi Pani Ania mówiła żeby rooibos sobie dosypywać do leśno-TLI ale ogólnie to pić i patrzeć co się dzieje czyli pijemy jak chcemy. Żyjemy w wolnym kraju.Ania Nieagresorka chyba zacznę się podpisywać Firanka bo Anek strasznie dużo :)Pozdrowienia dla Joasi -MamAsik i karoliny
data: 2007.03.12
autor: 
Witam,
zauważyłam, że poranna kawa (jedna dziennie wg przepisu F. Zdrowia z dodatkiem kardamonu i goździków) działa na mnie przeczyszczająco. Czy w związku z tym powinnam z niej zrezygnować? Czy picie takiego napoju może "rozleniwiać jelita" podobnie jak szklanka wody na czczo lub jabłko zjedzone wieczorem? Zaznaczam, że nigdy wcześniej nie piłam kawy w żadnej postaci. Pozdrowienia dla wszystkich - i tych zirytowanych i tych niewzruszonych;)
data: 2007.03.12
autor: jjth
W jakim smaku jest herbata roibos? Czy można ją pić?
data: 2007.03.11
autor: Fanka z Łodzi
Witam wszystkich po raz kolejny! Ja tym razem chciałam napisać kilka słów do Pani Bożeny.
Mam synka który w maju będzie miał trzy latka, przed przejściem na PP także nam chorował na zapalenie oskrzeli, mały potrafił dostać katar a na drugi dzień miał już poważne problemy z oddychaniem. Oczywiście diagnoza lekarzy była jednoznaczna, że to alergia za chwile z ego zrobi się astma, że sterydy niezbędne do życia itp. Przy kolejnym ataku duszności powiedziałam sama sobie, że koniec z lekarzami i ugotowałam rosół. Było to na Boże Narodzenie 2005 roku. Od tamtej pory mały nam nie zachorował (odpukać), nie licząc raz na jakiś czas katarów, ale bardzo go pilnuje z jedzeniem.
Jeżeli już Pani zdecydowała się iść taką drogą to wydaje mi się, że powinna Pani zacząć od konsultacji, bo to są już poważne sprawy a tylko Pani Ania wie jak te leki odstawiać (moje dziecko na takowych jeszcze nie było). Musi Pani dużo małej tłumaczyć, jest już duża zacznie coraz częściej wiązać stan swojego zdrowia z tym co zje. Nie jest lekko, powiem szczerze przez to, że nie ma u mnie w domu słodyczy, owoców rodzina ma mnie za największe dziwadło w okolicy (nie akceptują tego). Wydaje mi się jednak, że warto, bo przecież tu chodzi o zdrowie naszych dzieci, a jak się świadomość zmienia to ho ho i już nie chce się iść starą drogą. Życzę wytrwałości i zdrowia oczywiście!
Aniu M. z Rudy Ślaskiej dziękuję za adres odezwę się na pewno, no właśnie Joanno – MamAsik może i Ty się przyłączysz?
Jejku ale się rozpisałam, już uciekam.
data: 2007.03.11
autor: miwi
P Rene dziękuję za odpowiedż,Iza ma 10 lat i duszności, katar /astma oskrzelowa/ Czy wziewy sterydowe należy stopniowo odstawiac, czy odrazu ? Nie wiem co z jej 10 urodzinami za 6 dni chce zaprośic koleżanki ,co z tortem?
czy może go jeśc.Zgóry dziękuje za odpowiedż
data: 2007.03.11
autor: Bożena
Ja tam się nie denerwuję na początkujących i na zadawane pytania. Ale ważne na tym naszym świecie jest myślenie i wzięcie odpowiedzialności za swoje postępowanie. I tyle. A pytania i odpowiedzi? Hmm, a niby po co ja to forum tak często przeglądam? Szukam, czytam, wypatruję, bo może znów coś odkryję. A może ktoś zada pytanie, na które sama nie wpadłam. Ale oprócz zaglądania na forum, to gotuję, obserwuję co się dzieje w ciągu dnia i staram się rozsądnie reagować. Dziś mi dziewczyny przemarzły na wiosennym spacerze w nogi. No to po powrocie było wygrzewanie stóp, roztarcie masażem z kamforą, ciepłe skarpety, zupka i zobaczymy co będzie dalej. Idę wyłączyć ich kawkę, pa
data: 2007.03.11
autor: Joanna - MamAsik.
P Reniu dziękuje za odpowiedż, Iza ma 10 lat i duszności katar / astma oskrzelowa / .Czy leki sterydowe należy stopniowo odstawiac. Nie wiem również co z jej 10 urodzinami za 6 dni ma urodziny i planuje zaprośi swoje koleżanki ,prosze o podpowiedż co z tortem , prozse o podpowied co do: kanapek, tartinek, sałatek
Za odpowiedz dziękuje z góry.
Bożena
data: 2007.03.11
autor: 
W czwartek było że na wiosnę ma być lżejsze jedzenie np dla dzieci zupki gotowane z 10 dkg indyka nie tak treściwe. Poza tym że juz nawet jajecznica może byc na wiosne za cieżka.Trochę zahaczylismy o świeta i jagniecinę a potem juz "leciały" same marchewki i czarna herbata...
Pani Ania mnie nie pamietała wiec pod koniec wycelowała we mnie palcem i spytała kim jestem. Nie wiem czemu? Pozdrawiam serdecznie Panią Anię:)
Widocznie aureola mi się skrzywila. Moje początki były takie że na forum nie zagladałam. Miałam wpadke z jogurtami jak mój syn miał złamany obojczyk. Była gorączka, kaszel i wtedy przyjechałam na I stopień szkolenia. Moj syn jest więc inspiracją do zmian. Całkowicie wszystko wprowadziłam w listopadzie 2006. No ale pomyślcie ostatnio to ja chciałam dwulatkowi fundować podroby. I niby niedługo będzie 2 lata od powolnego wchodzenia w PP!!!
Dajmy sobie czas. Jak komuś smakują te marchewy to niech je zjada. Pani Ani chodzi też o to że my mamy inne organizmy niż ona, inne potrzeby. My chcemy wejść w PP bezboleśnie a trzeba poexperymentowac i poznać granice własnego ciała. Zresztą nawet pani Ania opowiadała że zjada czasem wędzonego halibuta bez przypraw choc wie że może jej zaszkodzić.
Widzieliści że są ksiązki kucharskie Nigelli tej z TVN Style? Gorąco ściskam wszystkich nieznajomych i znajomych.
data: 2008.09.18
autor: Ania Nie agresorka
Witajcie

Ależ dziś wiosna za oknem :) aż chce się żyć i gotować oczywiście. Miwi chętnie porozmawiam z Tobą na każdy temat. Na razie nie mam zainstalowanego GG, więc póki co podaję Ci maila a.miodynska@gmail.com Pisz kiedy tylko masz ochotę. Joanno MamAski może też dołączysz.
pozdrawiam wszystkich
data: 2007.03.11
autor: Ania M. z Rudy Ślaskiej
Mam prośbę do tych osób, ktore chodzą na spotkania czwartkowe do Pani Ani, żeby dzieliły się z nami tym, co tam usłyszą a o czym nie ma mowy na forum. Ja mieszkam za daleko, żeby móc dojechać, stąd moja prośba. Pozdrawiam.
data: 2007.03.11
autor: Edyta
Aniu już nie agresorko - pozdrawiam Cię bardzo i buziak wielki za to co napisałaś (może by to trzeba było podkreślić, wytłuścić alboco:)Na Ciesielskim jestem długo i początki moje wcale łatwe nie były ale myślę sobie z perspektywy czasu że nie była bym nawet w krzakach bez pracy własnej. P.Ania dawała i daje cenne wskazówki - ostatnio to juz najchętniej dzwoniła bym żeby spytać jaki mamy temat na dziś a później cmoknęła w policzek, odłożyła słuchawkę i poszła myć gary, albo na spacer albo pomyziać kota i działo by się oj działo:) Jak tak sobie czytałam forun przez cały zeszły tydzień przyszło mi takie porównanie: Pamiętacie początki z jazda samochodem? Jak się było trzeba skupiać żeby nie zapomnieć że przed biegiem sprzęgło, a jeszcze wycieraczki, radio, kierunkowskaz:)tak jest na początku, a później - kto jeździ ten wie:)Zasady są takie same ale każdy przecież jeździ trochę inaczej, inaczej sobie poukładał w sobie zasady. Jeśli je łamie ponosi konsekwencje. Jeśli przestrzega to i ma relaks i piękne widoki za okienkiem i trochę innych przyjemności:) Czasem się jakiś filtr zapcha, czasem śrubka odleci i wtedy dzwoni się do mechanika i on coś poradzi i naprawi jak trzeba ale czy trzeba go zaraz pytać czy drzwi muszą się zamykać tylko w jedną stronę, a widoki za oknem nie mogą być ładniejsze...Może spłycam, a może nie, może pomyślcie czasem jak wiele zależy od WAS samych:)Serdeczności dla WSZYSTKICH:)i Pozdrowienia wiosenne dla Anity:) Śniłaś mi się ostatnio jako Calineczka i tłumaczyłaś że wcale nie jesteś mała bo świat ma odwrotność i nic nie jest takie na jakie wygląda:) Dałaś mi do myślenia:) Tulki jak zawsze:)
data: 2007.03.11
autor: karolina
Witam wszystkich serdecznie! Aniu M. z Rudy Ślaskiej gotowanie na prądzie to faktycznie chyba jest problem, postaraj się coś pokombinować z butlą z gazem, bo naprawdę warto. Ja, co prawda gotuję na gazie, ale ubolewam nad piekarnikiem elektrycznym i mam szansę ta sytuację zmienić dopiero za jakieś dwa do trzech lat, przy następnej przeprowadzce. Powiem szczerze, że czasami robię coś w tym moim nieszczęsnym piekarniku, ale staram się to ograniczyć do minimum.
Aniu widzę, że mieszkasz całkiem niedaleko mnie, ja jestem z Wodzisławia Śląskiego, jeżeli jesteś chętna to możemy te nasze wątpliwości porozwiewać na GG, a to mój numer: 5084722. Pozdrawiam wiosennie!!
data: 2007.03.11
autor: miwi
A ja jestem ciekawa czy jak wy bylyscie poczatkujace to tez o nic nikogo nie pytalyscie tylko tak same sobie na wszystko odpowiedz znajdowalyscie. To tak samo jak w klasie jesli do jednej klasy sie wpusci poczatkujacych i zaawansowanych - kazde pytanie od tych pierwszysh wyda sie proste, a odpowiedz oczywista. Ja bym to widziala inaczej: slyszac proste pytania cieszylabym sie, ze ja juz jestem zaawansowana i znam odpowiedzi. A nauczyciele sa od tego, zeby uczyc - przeciez co roku przychodza nowi uczniowie i znowu tlumaczy sie wszystko od nowa - to znowu przyklad ze szkoly. pozdrawiam i nie denerwujcie sie dziwczyny na poczatkujacych.
data: 2007.03.11
autor: autorka
Aniu nieagresorko, no po prostu z ust mi to wyjełaś. Też mam wrażenie, że niektórzy czekają tylko na pigułkę od pani Ani na wszelkie swoje bolączki, a jak nie zadziała, to będzie na kogo zwalić winę. Zero odpowiedzialności za własne czyny. Po czwartkowym byłam lekko zdziwiona tematem marchewki i aż się w mejlu wyżaliłam Rene, a tu widzę, że nie tylko mnie to ruszyło. A jeśli chodzi o łasuchowanie, to twoje racuchy są prawie moim omletem, tylko na omlet jest łyżka mąki na jajo. :) * Aniu z Rudy Śląskiej, jak nie ma gazu na osiedlu, to można wtachać sobie do domu butlę z gazem. A propos, teściom zepsuła się kuchenka, hurra, może wezmą moją z piekarnikiem na prąd a ja sobie kupię gazówkę. Ciekawe czy się uda taki "przekręt". Pozdrawiam
data: 2007.03.10
autor: Joanna - MamAsik
Wiecie co miałam ciężki tydzień i pojechałam po raz pierwszy w czwartek do Poznania - uczucia miałam i mam mieszane. Pani Ania podzieliła sie w książkach z nami wiedzą i daje nam otuchy. Ale mam wrażenie że ciągle nam tłumaczy żebyśmy SAME potykając się i upadając coś robiły a tu przychodzą kobity i po 1 godzinie pada pytanie czemu herbata z cytryną daje uczucie suchości... No ręce opadają!
Mamy SAME regulować dietą zawirowania, nie możemy wciąż wisieć na telefonie i dopytywać na forum, co jeszcze mogę ugotować - brak kreatywności jak powiedziała Li to problem wątroby. Mnie jest po prostu głupio pytać p. Anię bo dla mnie to oznaka lenistwa że mi sie nie chce szukać i szperać, tworzyć i że znowu ktoś ma to za mnie zrobić. Kiedyś lekarze a teraz pani Ania?
Poza tym kopniaki i grzeszki sa po to żeby coś się zmieniło. Na wiosne przypomniałam sobie o słodkich placuszkach które robiła koleżanka. Jadałam je z jogurtem ale teraz jadam same i z przyprawkami. Oczywiście w nadmiarze zaszkodzą ale polecam łasuchom: 2 żółtka mieszam z dwoma łyżkami miodu (lub ciemnym cukrem) Osobno ubijam białka dodaję te żółtka z miodem, dodaję 4 łyżki mąki -wsiewam przez sitko - jak na biszkopty. Dodaję szczypytę kurkumy, cynamon, imbir i na koniec szczyptę soli. Smażę na oliwie na patelni jak racuszki. Bardzo dobre ze swoim dżemem. Dzis zrobiłam pierogi z gulaszem. PYCHA!
Trzyma mnie przeziębienie bo stres w pracy był taki że chce mi sie poleżec w domu - z premedytacja nie piję kilerki.
data: 2007.03.10
autor: Ania już nie agresorka
Dziewczyny dzięki za miłe słowa w sprawie naszych Szkrabów. W kwietniu wybieram się na konsultację do P. Ani :) Co do karmienia piersią - karmie tylko rano, bo Maluszek sam się odstawił - nie chce już więcej. Staram się więc choć rano troszkę mu dać, żeby tak całkiem nie zrezygnować.
Czasem miewam wątpliwości (jak te w sprawie wit. D3),ale ciągle się uczę i ciągle ubolewam nad brakiem kuchenki gazowej - a przede wszystkim barkiem gazu na osiedlu, na którym mieszkam :(
pozdrawiam wszystkich wiosennie, a szczególnie Mamusie :)
data: 2007.03.10
autor: Ania M. z Rudy Ślaskiej
Miwi, kasza gryczana niepalona jest bardzo jasna, ta twoje jest drobniejsza, bo pogruchotana :). Tak myślę. Ja kupuje na rynku całe ziarenka i wtedy są tak samo duże jak te palone. Jak najbardziej pasuje do dziecięcych zupek. No, przynajmniej moim małym pasuje. :)
data: 2007.03.09
autor: Joanna - MamAsik
:-)Tajemniczy wielbiciel? Dziękujemy pięknie za życzenia. My kobiety gotujące kartoflankę po ciesielsku płyniemy z nurtem rzeki.... Jeśli cele mają się zrealizować to tak będzie, jeśli nie to nie i widocznie tak ma być:) Pani Aniu, dziewczyny, dobrze mówię? Życzę Wam i sobie w tej Rzece Życia jak najmniej kamieni, zakrętów, wodospadów. Buziaki*** (a propos "Rzeka Życia" - dobry film z pięknym Bradem Pitem;)
data: 2007.03.09
autor: Anita
Witam! Kupiłam pierwszy raz dzisiaj kaszę gryczaną niepaloną łamaną, na opakowani jeszcze pisze, ze jest to kasza krakowska. Powiem szczerze, że się trochę pogubiłam, bo ma ona dużo jaśniejszy kolor i jest drobniejsza od tych kasz gryczanych, które można w każdym sklepie kupić. I tu mam pytanie, czy ta kaszka faktycznie ma naturę gorzką i czy mogę ja dodawać np. do zupek moim dzieciom?
Pozdrawiam.
data: 2007.03.09
autor: miwi
Sylwio, właśnie wróciłam z poznańskiego "czwartkowego" i jeszcze miałam chęć zajrzeć na forum. Myślę, że rzuciłaś się na kwasiory, bo tak ci zasugerowała wątroba; ale to raczej zgubny atak. Dla ciebie i dla wątroby. Masz szansę odchorować to jeszcze raz. :) Looknij ty jeszcze raz w ksiażki i poczytaj o wątrobie; i o śledzionie i o żołądku, bo jak to zostało dziś powiedziane: "chora wątroba to chory cały układ trawienny". A powaliło cię, nie żeby pokazać, że te surowizny są nam do czegoś potrzebne, tylko po to, żeby ci pokazać, że do tej pory knociłaś i dopiero teraz się oczyścisz i rozgrzejesz i dopracujesz co jest do dopracowania.Pozdrawiam i idę do pustego łóżka, do którego po północy wskoczą dzieci, bo tatuś wyjechał w delegację. Już się nie mogę doczekać tego nocnego przytulania.
data: 2007.03.09
autor: Joanna - MamAsik
W tak wielkim dniu jak disiaj, życzę wszystkim Kobietom zdrowia, szczęścia, pogody ducha. By każdy dzień przynosił wiecej radości niż dzień poprzedni, zaś cele, które sobie postawicie szybko się zrealizowały:)
data: 2007.03.08
autor: 
Pani Aniu,wróciłam właśnie z Polnej, badali krzywą cukrową i dzidzusia w ogóle. I jest super! Duże chłopisko rośnie!Jedzonko mu służy najwyraźniej. Krew nadal trochę słaba, mocz też, ale najwyraźniej wszystko w swoim czasie. Dziękuję za wszystko, i za cierpliwość oczywiście:)
data: 2007.03.08
autor: Malutka z Poznania (Ania Syroczyńska)
Witam wszystkich bardzo serdecznie! Najpierw chcę bardzo podziękować Pani Ani za poradę telefoniczną w sprawie problemów jelitowych mojego malucha. Pani rady okazały się oczywiście bezcenne i Miłosz szybciutko doszedł do siebie. Dziękuję!!
Dawno się nie odzywałam, ale jakaś dolina mnie dopadła po tych kaszlach i katarach moich dzieciaków. Już teraz jest wszystko ok. cieszę się wiosną za oknem, dużo gotuję no i oczywiście odliczam dni do konsultacji u Pani Ani.
Ja chciałam napisać kilka słów do Ani M. z Rudy Ślaskiej odnośnie witaminy D 3. Wiesz Aniu ja także mam w domu prawie jedenastomiesięczne dziecko a mały żadnych witamin nie dostaje. Powiem szczerze, że na początku też miałam wątpliwości czy mu dawać czy nie, nawet kiedyś o to pytałam na forum. Kupiłam sobie nawet tran i go jadłam, aby mały w moim mleku tej witaminy jak najwięcej dostał. Ale jak napisałam tak było na początku mojej przygody z PP, tran już dawno poszedł w odstawkę, wątpliwości też, mówiąc krótko ZAUFAŁAM. Chyba jednak ważniejsza jest tak jak pani Ania pisze przyswajalność witamin niż ich ilość. A wiec Aniu wrzuć na luz, ważne, że mały ma ciepłe kaszki i zupki no i oczywiście Twojego cycusia (mój zresztą też to ma hehe) i myślę sobie, że tym naszym małym szkrabom nic więcej nie potrzeba, przynajmniej na razie. Pomyśl sobie także, że mamy już wiosnę i słoneczko także zacznie częściej świecić, więc z maluchem na dwór niech łapie promyki i witaminki. Mam nadzieję, że chociaż po części rozwiałam Twoje wątpliwości.
Pozdrawiam wszystkich!!
data: 2007.03.08
autor: miwi
Do Kasi z Krakowa: ja od paru lat zaopatruję się w mięso na pobliskim targu (u zbiegu ulic Rydla i Jadwigi z Łozbowa) w małym sklepiku. Jest tam zawsze cielęcina, wołowina w określone dni (wtorki, czwartki i soboty), moim zdaniem dobrej jakości. Natomiast za informacje o jagnięcinie raczej niż baraninie, do dostania w Krakowie też byłabym wdzięczna. Na razie widziałam tylko w Carrefourze, ale jako już przyprawioną roladę, może w Makro jest, ale karty nie posiadam. Pozdrawiam
data: 2007.03.08
autor: Agnieszka z Krakowa (agi74@poczta.onet.pl)
Kamilo z Londynu, ta jednopalnikowa kuchenka, którą kupiłam i którą naprawdę polecam, nie jest dołączona do żadnej butli z gazem, za to wkłada się do niej do środka cartridże wielkości lakieru do włosów i są one niewidzoczne na zewnątrz. Jest ona mała, zgrabna i efektowna, naprawdę super. Jeśli chodzi o sklep Healan Centre, to sprawdziłam stronę internetową i wydaje mi się, że nie posiada on oddziału w mojej okolicy (nie miszkam w Londynie, lecz na przedmieściach Halifaxu), ale dziękuję za chęć pomocy. W chwili obecnej koleżanka z Polski właśnie wysłała mi paczkę z kminkiem i lukrecją.
Chciałam podzielić się też moimi ostatnimi, niezbyt chlubnymi, doświadczeniami. Gotowałam wg PP od wielu lat, o ile dobrze pamiętam "Filozofię zdrowia" znajoma podrzuciła mi z 7 lat temu. Przepisy Pani Ani zawsze nazywałam "magicznymi". Jednak opócz potraw gotowanych jadłam normalnie owoce i całą resztę. Dopiero, gdy ostatnio odkryłam niniejsze forum i zaczęłam czytać wypowiedzi uczestników, zauważyłam, że chyba należy całkowicie przejść na PP. No więc ok. Stojak na owoce od tygodnia prawie pusty, wody prawie nie kupuję (prawie- bo oprócz mnie jest jeszcze mąż i syn- kompletni ignoranci w sprawach zdrowego odżywiania), kupiłam kuchenkę gazową i wzięłam się za gotowanie. I słuchajcie, jaka historia. Po tygodniu jedzenia PP - rozchorowałam się! Fatalne przeziębienie, dawno nie byłam taka chora. Więc wczoraj tylko imbirówka, zupa, mleko kozie i czosnek. Aż nagle, wieczorem, gdy robiłam dla syna herbatę z cytryną, naszła mnie taka ochota na kwaśne, że zaczęłam lizać cytrynę a potem rzuciłam się na grejfruta. Aż w końcu zrobiłam sobie herbatę z cytryną. Więc mam taki dylemat: może organizm jednak potrzebuje tych owoców? Zawsze wydawało mi się, że jakby czuję, czego potrzebuje mój organizm. Czy nie można naprawdę ani trochę? Oczywiśćie wiem, jaką otrzymam odpowiedź. Ale proszę, powiedzcie mi, drodzy uczestnicy, czy naprawdę nie macie nigdy ochoty na zjedzenie jakiegokolwiek owocu? Czy potrafiliście z nich kompletnie zrezygnować? Ja obawiam się, że nie potrafię. Dziś rano niestety już miałam kompletnie zawalone gardło, głowę i w ogóle. Może gdybym nie zjadła tych owoców byłoby lepiej, tego nie wiem. Być może jak zwykle zawaliłam, kiedy byłam już bliska suksesu- cierpliwość nie jest moją najmocniejszą stroną. Pozdrawiam
data: 2007.03.08
autor: Sylwia
Pani Aniu, witam jak zawsze serdecznie:-) Bardzo proszę o wiosenne słowo wstępne. Jak przeczytalam w poprzednią środę, zwróciła Pani uwagę, iż wiosnę w PP mamy już od połowy lutego. To moja pierwsza wiosna w PP. Z Pani drogowskazem będzie raźniej. Ciepło pozdrawiam Panią i wszystkich Forumowiczów i do zobaczenia z tymi, którzy wybierają się dziś na kawę z "duchową wkładką" do Centrum. Elu, zdrowiej zgodnie z Porządkiem:) Uściski dla Ciebie, Karoliny, Rene i Jagody.
data: 2007.03.08
autor: Anita
Haniu, w sprawie mleka doczytaj w książkach tam jest napisane skąd czerpać wapń, białko... Aniu M. z Rudy nie umiem ci odpowiedzieć na pytanie czy paseczki na paznokciach u maluszka to błąd żywieniowy (choć pewnie tak), ale pomyślałam, że się odezwę, żebyś może poczuła się raźniej. Ja moim maluchom nie podaję D3, tylko wybiegam na słonko jak tylko zaświeci, choćby na 10 - 15 minut, jeśli okoliczności są niesprzyjające. Jesienią i zimą z powodu małej wiary wrzucałam w nie po kilka kropli tranu z kapsułki, ale Nelce (14 miesięcy) wyraźnie to nie służyło, a Zuzia uciekała. Nie martw się o to co będzie jak przestaniesz karmić. Ja już przestałam, bo się mała odstawiła i skupiam się na posiłkach dziewczyn najlepiej jak umiem. Najlepiej jakbyś mogła omówić dokładnie z panią Anią "co wrzucić do gara", choć to i tak są zalecenia co do składników, a to my musimy z nich czarować. A napisz czemu ten cyc tylko rano? Maleństwo nie ma już ochoty wieczorem ani w nocy? A pije coś w dzień? * Pani Ani, w sprawie zamrażania mleka dla dzieci na czarną godzinę, zalecam mamom, żeby kombinowały inaczej, na przykład żeby negocjowały przerwę na karmienie w porze, w której opikunka z dzieckiem może podjechać pod firmę. A tam już cyc bezpośrednio do "pyska" :) Gorzej jak maluszek ląduje w żłobku. No ale wtedy też można zaopatrzyć dziecko w butlę z odciągniętym świeżo mlekiem (ono może stać poza lodówką spokojnie 8 godzin). Właśnie na to wpadłam. Rozpisałam się z tym mlekiem, bo może jakiejś mamie pp ten pomysł się przyda.
data: 2007.03.08
autor: Joanna - MamAsik
Witajcie, Biorąc pod uwagę "motto" wypisane powyżej zacznę od tego, że przejrzałam forum, ale nie znalazłam odpowiedzi. Mam wątpliwości jeśli chodzi o paznokcie mojego Maluszka (11 m-cy). Są takie chropowate, jakby w paseczki. Martwię się, czy to nie przypadkiem jakieś błędy żywieniowe. Małego od początku karmię wg zasad PP (tylko zupki i owsianka)no i rano cyc. Mam jeszcze wątpliwość w sprawie witaminy D 3. Co prawda jem sporo jajek, masła i mięsa, a słonko już za oknem świeci, ale może jednak powinnam dawać Małemu kropelkę dziennie. I co jak przestanę karmić? Czasami mam wrażenie, że im więcej wiem, tym więcej mam wątpliwości. Mam nadzieję, że mogę liczyć na poradę i dobre słowo bardziej wtajemniczonych.
pozdrawiam serdecznie
data: 2007.03.08
autor: Ania M. z Rudy Ślaskiej (za dużo już tych Ani M :)
Pani Aniu,dziękuję.Na pewno jutro zadzwonię.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2007.03.08
autor: Barbara
Mleko w pp jest wykluczone, nabiał też w śladowych ilościach. Co w zamian? Czym pokryć zapotrzebowanie na owe produkty?
data: 2007.03.08
autor: Hania
Witajcie, Kochani! Kamilo z Londynu, wierzę, że mimo kaszlu pracę sobie załatwiłaś. Do kaszlu, jak do wszystkich innych naszych cierpień, powinniśmy podchodzić z szacunkiem i pozwolić ciału, aby się dobrze zregenerowało. Rozbestwiła nas niestety medycyna wszelkimi medykamentami i oczekujemy od siebie - rozdrażnieni - natychmiastowego ozdrowienia. Niszczymy przy tym, co już wiemy, właściwy kontakt z ciałem i dobre jego rozumienie. A więc dziewczyny i chłopacy,bądźcie cierpliwi, dajcie ciału zregenerować się i odpocząć. Nie poganiajcie, nie przyspieszajcie - to wam się nie kalkuluje. A na kaszel, powtarzam, dobre są rosołki, zupa cebulowa, czosnkowa, puree ziemniaczane z cebulą, przez kilka dni czosnek, smarowanie klatki piersiowej maścią kamforową lub nalewką bursztynową, uciskanie klatki piersiowej palcami wzdłuż mostka, w dołkach międzyżebrowych i następnie równolegle do mostka w odległości 5 cm (środek obojczyka), również pioniowo. Co jeszcze? Nie wiem, może masz rację - syropy mogą być wspomagające, ale w nadmiarze na pewno nie. Poza tym, Kamilo, ćwiczenia - konieczne są wymachy rąk i właściwy oddech. Renatko, odpisałaś Pani Anastazji bardzo mądrze, Karolino, Ty również. Pani Anastazjo, powinna Pani powściągać swoje emocje przed każdą rozmową, nie tylko na forum, ale również z dziećmi, z mężem. Nie jesteśmy winni temu, że jest Pani zdenerowowana, w związku z czym nie zasługujemy na to, by traktowała nas Pani z irytacją, a to właśnie w Pani postach wyczułam. Bardzo się cieszę, że się Pani w porę zreflektowała. Wszelkie wątpliwości, które się w Pani pojawiają, są za Pani przyzwoleniem. Jeżeli Pani ich nie powściągnie, będą burzyć Pani spokój przez cały czas. To Pani decyduje o tym, że książki Pani odpowiadają, wchodzi Pani w to i się uczy - nic poza tym. Na wszelkie wątpliwości powinna Pani sama szukać odpowiedzi. Jeśli decyduje się Pani na dyscyplinę, powinna teraz zrobić Pani wszelkie badania, aby później nie było alarmu. Dyscyplina oczywiście stuprocentowa. Na pozostałe pytania znajdzie Pani odpowiedzi w archiwum i w książkach. Pani Marto R. z Warszawy, ładnie Pani wyjaśniła Anastazji wiele problemów. Julyanko, już się tak nie pieść. Gdybym nie miała dla was, nowicjuszy, dobrego słowa, nie byłoby tego forum. Ja przypominam, że moje książki mają w was wyzwolić samodzielną naukę i troskę o swoje zdrowie. Pani Joanna MamAsik ma podobne zdanie do mojego. Pani Kasiu, pozdrawiam i cieszę się, że w dalszym ciągu jest Pani fanką PP. Pani Anno M., czy adr-4 to jest płytka, która energetyzuje wodę lub inne napoje? Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, nie mam tego urządzenia. Przeciwwskazań nie ma, niech Pani próbuje. Pani Anastazjo, Pani Marta R. wyjaśniła Pani wszystko właściwie, proszę zaglądnąć do książek. W naszym jedzeniu nie ma zakazów, jemy to, na co mamy ochotę i to, co nam służy. Jednocześnie znając energię wszystkich produktów doskonale wiemy, co nam nie służy. Pani Beato, nie udzielam konsultacji na forum. Proszę nie oczekiwać od nas porad w Pani sprawie. Jeśli sięgnie Pani po książki i wyciągnie z ich treści właściwe dla siebie wnioski, to będzie Pani zysk. Ja nie wiem, czy w ogóle jest Pani zdecydowana, aby wejść w PP i dyscyplinować się tak, by za jakiś czas być zdrową. Ale proszę spróbować. Pani Sylwio z Anglii, gratuluję Pani przebojowości i zmysłu organizacyjnego. Joanno MamAsik, też mam podobne wątpliwości jak Pani. Panie Marku, tak, można pić naszą herbatkę z dodatkiem lukrecji. Pisałam już o tym wielokrotnie. Pani Aluśko, tak, nieprzyjemny zapach z ust to zmora Zachodu - jest to skutek zimnego żołądka, zaburzeń energetycznych i kwasowych. Nie ma na to innego lekarstwa niż dyscyplina w żywieniu. Pani Aluśko, liście pora to smak ostry i nie zastąpią garści zielonej pietruszki w rosole. Posiłek mięsny dla nas, czyli osób dojrzałych :) to obiad. Kolacja powinna być z okruszkiem mięsa, ale najlepiej bez. Pani Haniu z Warszawy, wiek grubo po 50 to czas wielkiego spokoju i akceptacji tego, co się ma. Proszę robić swoje, cieszyć się tym darem, a jednocześnie proszę pamiętać, by niczego nie oczekiwać. Co się będzie zmieniać, porządkować, to będzie. Proszę pamiętać, że tyle lat była Pani w innym żywieniu. Sensacje, które Pani opisała, nie były przypadkowe. Śniadanie w tym dniu było wychładzające, zimne, a Pani potrzebuje ciepłych posiłków. Elu, zapamiętaj na całe życie: silny, długotrwały stres żywi się naszą energią. Wyzerowałaś się, dziewczyno i Twoje ciało zafundowało sobie regenerację. Bez temperatury nie położyłabyś do łóżka. Widzisz, jakie to piękne?! Pani Monio z Częstochowy, "Niebiańska przepowiednia" rozaniela, oczywiście. Pani Kostko, oczywiście, proszę podawać mężowi termosy z kawą, herbatą, zupą, nasze kanapki - na pewno będzie bardzo zadowolony. No właśnie, Pani Joanno MamAsik, magiczne słowo "archiwum" znów się pojawiło. Bardzo się cieszę, że przedziera się Pani przez treści książkowe. Pani Krysiu, Ania z Mainz odpowiedziała właściwie na zadane pytanie. Pani Julyanko, kulki mogą leżeć nawet kilka miesięcy, byle były w szczelnym schowku, najlepiej w puszce. Pani Krystyno, zamiast pietruszki do pasty grochowej proszę dodać cytrynę, kurkumę oprócz majeranku, ale przede wszystkim ten groch proszę gotować już z przyprawami i cebulą. Elu, to Twoje leżenie pod pierzyną i wszelkie przemyślenia są dla Ciebie jak kropelki miodu spadające na serce. Wyciągaj właściwe wnioski, będziesz bogatsza. Pani Kingo, proszę robić taką owsiankę, jaka wam smakuje. Pani Aniu z Mainz, dziękuję za odpowiedź dla Pani Kryski. Gardełko boli, bo wątroba osłabiona, więc jej pilnuj. Pani Joanno z Tarnowskich Gór, przy posiłku kaszowo-jogurtowym może być raczej nadmiar kwaśnego. Proszę jogurtu mniej i powinien być doprawiony wg książki. Kaszę jęczmienną nie za często i raczej drobną. Pani Bożeno, proszę wczytywać się w książki - może Pani pomóc dziecku w doskonały sposób, ale musi Pani wiedzieć, że to będzie wymagało reorganizacji i dyscypliny. Renatka pięknie Pani odpowiedziała. Pani Małgosiu-Świeżynko, proszę się ze mną nie targować, lecz z tych sugestii, które Pani podałam, proszę sobie "spreparować" właściwy sposób odżywiania. Pisząc o starych błędach żywieniowych miałam na myśli czas Pani życia do spotkania PP. Przy Pani problemach nie ma mowy o wędlinach, gotowanych owocach, w wymienionym menu nie widzę normalnego dania obiadowego - same popitki, zupy i chleb. Takim jedzeniem się Pani nie nawilży. Pani Marto R., ma Pani rację, ale z pewnością jeszcze nie raz wyciągnie Pani rękę po łakocia, bo wszystko, co przez nas przechodzi, przechodzi falami. Nie ma ciastek - są ciastka. Dobre samopoczucie - złe samopoczucie. Euforia - dolina. Ale każdy przejaw naszej dyscypliny jest na wagę złota. Renatko, dziękuję za Twoją czujność. Pani Ewo, przyprawy w naszej kawie nie są nadmiarem. Pani Helu, rosół - najpierw mięso gotujemy z przyprawami 2 godziny, potem jarzyny i dosmakowanie godzinę. Tak, Pani Kingo, kawa z dodatkiem cayenne również jest pyszna. Pani Anno P., słodycze uwielbiają emocje, a emocje słodycze. Proszę o tym pomyśleć. Pani Aniu, boję się, że jak siądzie Pani do sernika wielkanocnego, to rodzina nie zdąży się załapać :) Pani Krystyno, dlaczego owsianka codziennie? Bo chcemy być silni jak konie :) Pani Urszulo, ja do tych wniosków doszłam już 100 lat temu, bo inaczej by mnie tu nie było i nie byłoby również książek :) Żaneto, Twój wiek daje Ci jeszcze przyzwolenie, abyś miała nieregularny okres. Ale poproś mamę, abyście wspólnie prześledziły książki i wprowadziły dobre, ciepłe posiłki. Pilnuj tego jak oka w głowie - tyle dziewczyn teraz choruje, a Ty nie musisz. Twoje zaburzenia, oczywiście, mogły też być wywołane stresem. Możesz być pewna, że wszystko pięknie się wyreguluje. Dobrze, że Twoje nowe miejsce jest chociaż ciekawe, to już dużo, a obce będzie krótko - to Ci obiecuję. Pani Barbaro, może zadzwoni Pani jutro, co? Po 10. Pani Monio z Częstochowy, nasza świadomość, w tym również moja, brnie w innym kierunku. Więc chyba nam nie po drodze z tym adresem. Pani Kasiu z Krakowa, właściwie do tego bulionu powinna być stosowana angelika chińska. Nasza podobno nie ma takich właściwości. Pani Aniu z Mainz, opisuje Pani swoje przeboje ze słodyczami - potwierdzam, że w każdym przypadku, gdy mamy się do czegoś zdyscyplinować, najpierw powinno być zrozumienie i akceptacja. Jedynie takie podłoże może nam zagwaranotwać właściwą dyscyplinę. Zakaz bez zrozumienia daje zniewolenie i podświadomość zawsze będzie szukać drogi ucieczki. A więc Ty "załatwiłaś" sobie niejedzenie cukru w sposób doskonały. Silna wola tak, ale na podłożu zrozumienia - nie jako nakaz. Papryczki możesz pogryzać, jak najbardziej. Tak, Jagodo, oczywiście - masz rację. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.03.08
autor: Anna Ciesielska
Hej Jagodo,tak naprawdę "wszystkie drogi prowadzą do Rzymu" ;) O to mi chodziło. Pozdrawiam wiosennie!
data: 2007.03.08
autor: Monia z Częstochowy
Dzisiaj dowiedziałam się z radia, że Szwedzi jedzą głównie śledzie na słodko. Ryby są ich podstawowym pożywieniem. Mieszkają na północy Europy.A przecież ryby ochładzają. Może ktoś wie, czy chorują bardziej niż my, czy nie? U nas jednak przeważa mięsko.
data: 2007.03.08
autor: Ciekawska
Jagodo dzięki.Przemyślę ewentualne emocjonalne przyczyny mojego stanu.Chociaż nigdy nie przejmowałam się byle czym,jak Scarlet z "Przeminęło z wiatrem".O problemach myślę tak jak ona czyli: "pomyślę o tym jutro".A jutro zawsze przyniesie nowe rozwiązanie...Być może jednak,że moja podświadomość zarejestrowała coś co mi zaszkodziło,mimo woli.Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
data: 2007.03.08
autor: Barbara
Witam serdecznie Kochani!Male pytanie do Pani Ani przy okazji arcydziegla. Lekarka medycyny chinskiej kiedys polecila mi wlasnie picie herbatki albo z lukrecji albo z arcydziegla. Oczywiscie jestem caly czas na TLC ale jestem ciekawa czy ten arcydziegiel, oprocz dodatku do rosolu moze sie jeszcze na cos innego przydac. Dodaje tez swoje dwa grosze na temat slodyczy. Uwazam, moze mylnie, ze sa ludzie, ktorze maja pewne predyspozycje do wszelkiego rodzaju uzaleznien. Dla takich osob, i niestety ja sie do nich zaliczam, nie ma mozliwosci jedzenia czy picia tylko 'odrobiny' pewnych rzeczy.I mowie tutaj o slodyczach.Ja akurat nie potrafie zjesc kawalka ciasta i dac sobie sera, tylko musze sie tak slodkich dopchac, ze mi wychodzi uszami. A potem wielki dolek...Tak wiec w moim przypadku tez musialam zastosowac terapie wstrzasowa i zadnych, ale to zadnych slodyczy i basta. I faktycznie raz sie podejmie taka radykalna decyzje i jest o wiele latwiej.Nie kusza mnie lakocie, bo wiem, ze jak powiedziala P.Ania sciagaja moja energie w dol' (zebym tak jeszcze umiala panowac nad emocjami, ktore tez sciagaja bardzo ale to bardzo moja energie do podziemi). I mam swiety spokoj. Sadze jednak, ze problem ten nie jest uniwersalny, i znam osoby, ktore potrafia zjesc jeden maly kawaleczek czegos i maja dosc. Tak czy siak, niezalenie od ilosci, zgadzamy sie ze slodzycze szkodze i lepiej w ogole odstawic. Latwiej jest tez myslec o tym w kategoriach wyzwolenia. Pani Ania pisala na forum, ze slodycze to nasze krzyczace ego. Wiec kiedy jest mi smutno i mam ochote na cos slodkiego, mysle o tym na co tak naprawde mam ochote - na cos slodkiego do jedzenia, czy na przytulenie, wyplakanie sie, buziaka od mojego chlopaka. I okazuje sie ze najczesciej jest to drugie, a slodycze to tylko sposob na zagluszenie jakiegos wewnetrznego smutku czy niezadowolenia z siebie. Ale, ze akurat mieszkam sama za granica, mamina, tacina, psina i chlopak w Polsce zostali, nalepsze psipsiolka zostala w Polsce i na uczelni w Paryzu, to przyznaje, ze trudno mi czasem zaspokoic ta potrzebe przytulenie czy pocieszenia. Zwlaszcza teraz kiedy z moja choroba wpadlam spod deszczu pod rynne:)Poszlam do lekarza po zwolnienie bo chyrlalam jak gruzlik i lekarz oczywiscie przywalil mi kortyzol czy jak to sie tam nazywa. Oczami wyobrazni populalam sie w glowe i stwierdzilam, ze raczej nie dam sobie tego zaaplikowac.Poszlam do homeopatki. Starala sie mnie przez trzy dni wyciagnac z cherlania, pokazala oddychanie brzuchem tzn przepona, ale dalej chyrlam tak, ze juz mam bole w zoladku i klatce piersiowej. No i do dwoch tygodni goraczka. Wczoraj dostalam antybiotyki i wzielam. Nie mam gazu i chyba wyjscia. Zwlaszcze, ze lekarka twiedzi, ze to sa chyba pluca. Jak zwykle zlapal mnie strach za gardlo. Przyznaje sie bez bicia. Ale chyba nie umiem sama sobie z tym radzic i pozostac spokojna i ufna,ze moge wlasnymi silami z tego wyjsc. Mam tylko taka cicha nadzieje, ze w wakacje znajde mieszkanie z kuchenka gazowa i zaczne wychodzic na prosta. Sylwio z Anglii- pomysl z kuchenka jest super.Mam nawet w domu w Polsce takie cacko dwupalnikowe. Mama chciala przyslac.Ale ja mieszkam w akademiku i ciagle mi wlaza do pokoju ludzie, zajmujacy sie naprawami itp. nawet kiedy mnie nie ma. I jakby ktos zobaczyl butle gazowa w moim pokoju, to wylecialabym z ogromnym hukiem z mojego akademika. Tak,ze na razie nici z gazu. Przynudzilam strasznie i uzalilam sie nad soba.I ide na wyklady. Trzymajcie sie cieplutko forumowicze. Pozdrowienia dla Pani Ani.
data: 2007.03.08
autor: Kamila z Londynu
Witam, Barbaro, mieszanka pana Paprzęckiego służy do regeneracji systemu krwiotwórczego, a Ty masz raczej problem z wątrobą. Dołki się zdarzają - 7 miesięcy PP to nie tak długo, więc możesz mieć jeszcze czkawkę po poprzednim czasie. A poza tym przyczyną zaburzeń mogą być nie tylko błędy, ale też np. silne emocje, stres. Sama mam taki moment - jedzenia pilnuję, noszę do pracy zupę, obiad, kanapki, kawę i herbatę (obładowana jestem jak karawana), rano kawa i owsianka, wieczorem ciepła kolacja, a i tak dopadło mnie przeziębienie. Tak organizm zareagował na stres w pracy. Może u Ciebie jest podobnie - przeanalizuj, co się ostatnio działo. Może też masz zwykły zastój, bo gdzieś na przykład zabrakło smaku kwaśnego (jest wiosna, więc trzeba na to uważać) albo zjadłaś coś zbyt intensywnego. Myślę, że się dokopiesz do przyczyny, a imbirówka na pewno w tym pomoże:)) Krystyno, na pytanie o owsiankę nikt Ci raczej nie odpowie - ten temat wałkowany był już sto razy. Musisz się trochę wysilić. Moniko, przeczytałam ten artykuł, ale mam wątpliwości. Ten sposób pracy nad emocjami, nad ego, nad zrozumieniem, o co w życiu chodzi, nas na PP nie obowiązuje - wszystko to robimy tylko naszą świadomością poprzez zrozumienie schematów, które determinowały nasze wybory i wychodzenie z nich. Pozdrawiam wszystkich
data: 2007.03.11
autor: Jagoda
Witam! Malgosiu-Swiezynko, jesli nie jadasz w pracy cieplego obiadu, to moze wezmiesz ze soba zupe w termosie i do tego zjesz kanapki? Mysle, ze to dobry sposob, by i w srodku dnia posilic sie cieplym jedzonkiem. Co Ty na to?:-) Ja przechodze teraz glownie na same zupy, bo musze watrobe doprowadzic do porzadku. Jestem senna, zmeczona (zwlaszcza rano, ale i wieczorem szybko ide spac), czasem mi jeszcze troche puchna nogi czy oczy. Memu srodkowemu ogrzewaczowi nie posluzylo pewnie nie nasze jedzenie, a i ostatnio dolozylam sobie jedzac za duzo na kolacje. No i pije z dwie kawy dziennie, musze na razie ograniczyc do jednej-porannej, mimo, ze mi bardzo smakuje! Ale trzeba jakos zastoj zlikwidowac. Mam z zwiazku z tym pytanie. Czy oprocz (zamiast) imbirowki moge od czasu do czasu przegryzc dwie malutkie suszone papryczki piri-piri? Bardzo rozgrzewaja i podejrzewam, ze sluza rozproszeniu zastoju. Czy mam racje, Pani Aniu, czy tez lepiej z nich zrezygnowac? Mam jednak uczucie, ze lepiej nawet dzialaja od imbirowki, ktora gotuje na pradzie, niestety, i moze stad moje wrazenie. Kasiu z Krakowa, a moze angelike mozna kupic w aptece? Albo w Herbapolu? Co do tematu slodyczy, ja odstawilam je calkowicie 3 lata temu. Przez ten czas zdarzyl mi sie po drodze jakies dwa lata temu kawalek ciasta. Przestalam jesc slodycze z powodu zdiagnozowanej grzybicy. Po prostu powiedzialam sobie "koniec" i tak trwam do dzisiaj:-). Nie znalam jeszcze wtedy zasad pp, trzymalam sie diety antygrzybiczej i wiedzialam, ze jesli sobie pozwole na cukier, to bedzie coraz gorzej. Ochoty na slodycze nie mam w ogole od dawna, duzo ludzi sie pyta jak ja tak moge, gdy wokol tyle pysznosci, a mnie to nie wzrusza;-). Chyba mam mocno zaprogramowane, ze slodycze mi bardzo szkodza. Dla mnie nawet wprowadzenie miodu bylo nowoscia, a slodka byla dla mnie od poczatku herbatka z lukrecja, nie mialam w ogole problemow z przyzwyczajeniem sie do niej. Pewnie jest tez tak, ze jest sie bardziej wyczulonym na rozne smaki, gdy pewnych produktow sie nie je. Ale wierze, ze odzwyczajenie sie od slodyczy moze byc trudne, widze to patrzac na moja rodzine, ktora pochlania duze ilosci slodyczy, mimo, ze "wiedza o wszystkim". Wystarczy jednak silna wola, a gdy ona sie troche oslabi mozna zjesc chlebek z miodkiem i imbirem:-)). Smacznego!
data: 2007.03.07
autor: Anna z Mainz
Kasiu z Krakowa, wg pani farmaceutki z mojej apteki, angelika to po polsku arcydzięgiel. Dostęna jest w aptekach i zielarniach (niestety nie wiem gdzie w Krakowie) pod nazwą "korzeń arcydzięgla - radix angelicae" firmy Flos. Pozdrowienia
data: 2007.03.07
autor: Marta R. z Warszawy
Witam serdecznie! Mam pytanie dotyczące bulionu z baraniny. Do jego przyrządzenia zalecana jest w książce Pani Ani łyżeczka angeliki.
Gdzie można dostać tą przyprawę zioło (internet/sklep w Krakowie)? Czym można ją zastąpić?
Czy ktoś może polecić sklepy w Krakowie, gdzie można dostać dobrej jakości baraninę/wołowinę?
data: 2007.03.07
autor: Kasia z Krakowa
Kochani,polecam fajny tekst. Traktuje o doświadczeniach z medytacją zwaną vipassana. Ale nie to jest najważniejsze-autorka bezpretensjonalnie pisze o naszym ego,świadomości i przemienianiu się. Tytuł artykułu: "Vipassana.Wielka cisza". Autor: Katarzyna Klonowska. Adres: http://joga-joga.pl/index.php?art=1&dzial=32&dzial2=632. Pozdrawiam!
data: 2007.03.07
autor: Monia z Częstochowy
Ratuję się oczywiście imbirówką,którą piję klka razy dziennie i rosołem i oczywiście "naszym" jedzonkiem.I nie myślę się poddawać....!
data: 2007.03.07
autor: Barbara
Marto R.,ja też byłam fanką słodyczy.Ale odkąd żyję wg pp nie muszę panować nad zmysłami aby ich nie jeść.Po prostu mój organizm wcale się ich nie domaga!Myślę,że wielu z nas,forumowiczów może to potwierdzić.
Jestem na pp 7my miesiąc (tak solidnie i książkowo).Wczesniej, od kilku lat,po pierwszym przeczytaniu książek, wykluczyłam z odżywiania tylko to co jest wg nas "be" ponieważ z różnych życiowych powodów nie mogłam w pełni zastosować się do wskazówek zawartych w książkach.Obecnie jest wspaniale,gotuję książkowo i z radością odżywiam się jak zdrowy "ciesielczyk", pomimo ze jestem po operacji jajników i macicy a także pęcherzyka żółciowego.Od soboty jednak dopadł mnie dołek.Jestem osłabiona,bolą mnie piersi,głowa z lewej strony i jakby wątroba.A dzisiaj zauważyłam,że z moim językiem też było już lepiej; jest blady, z bruzdą przez środek, w środku i z tyłu z białym nalotem.Może mój środkowy ogrzewacz,wycieńczony dawną,wieloletnią walką z anemią woła o pomoc? Kochani,ponieważ nie mam na razie szans na konsultacje z Panią Anią (przynajmniej do 15 kwietnia,może przy odrobinie szczęścia uda mi sie zapisac po tym terminie),może Wy mi podpowiecie na co szczególnie mam zwracać uwagę w moim odżywianiu.Zacznę chyba zażywac mieszankę p. Poprzęckiego,co Wy na to? Bedę wdzięczna za każde dobre słowo.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.03.07
autor: Barbara
Mam 15 lat, we wrześniu będę miała 16. Na tym wspaniałym żywieniu jestem od pół roku. Jednak mam problem i nie wiem jak sobie z nim poradzić. Tym problemem jest bardzo nieregularny okres. Ostatnio miałam w styczniu, a jeszcze wcześniej w lipcu! Sześć miesięcy przerwy to zdecydowanie za długo. Nigdy więc nie wiem kiedy on się zacznie. Wcześniej, tj. przed lipcem również miałam nieregularny. Lekarz stwierdził, że jeśli do szesnastego roku życia nie ulegnie to zmianie będę musiała zarzywać tabletki hormonalne... Oczywiście nie mam zamiaru ich brać, dlatego proszę panią Annę, żeby wyjaśniła mi dlaczego tak się dzieje i jak mogę temu zapobiec.
Czy może to być wywołane stresem? Na przełomie lipca i sierpnia zdarzyło się coś, co zmieniło moje życie( może nie do końca). Po prostu wyprowadziłam się z innego regionu Polski i wszystko było (i nadal jest) dla mnie obce, nowe i ciekawe.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy zaglądają na tą stronkę =)
data: 2007.03.06
autor: Żaneta
Pani Haniu bardzo się cieszę, że tak ciepło odebrała Pani mój list. Jak czytała Pani moje listy to zauważyła Pani, że nie zawsze mi było łatwo, ale powoli, powoli i jest coraz lepiej. Ale już dzisiaj wiem na pewno, że jest to właściwa droga, która przynosi wymierne efekty. Obecnie czuję się taka wyciszona, choć problemów nie mam mniej. Jestem na takim etapie świadomości, że nie chcę jeść pysznych ciast, słodkich czekoladek i pachnących owoców, bo wiem że mi to bardzo szkodzi. Myślę, że Pani kiedyś dojdzie do takiego wniosku, czego Pani życzę.
data: 2007.03.06
autor: Urszula
Dlaczego owsiankę powinno jadać się codziennie? Co takiego daje nam jedzenie jej każdego dnia?
data: 2007.03.06
autor: Krystyna
Marto R. z Warszawy! Podpisuję się obiema rękami pod Twoimi rozważaniami nad jedzeniem-nie jedzeniem słodyczy. Mam dokładnie takie same doświadczenia. Pomimo tego, że jestem na PP od września ubiegłego roku słodycze ciągle za mną chodzą (a właściwie chodziły i ciągle gdzies tam sie przewijały w takiej czy innej postaci). Od środy popielcowej podjęłam silne postanowienie o całkowietej eliminacji słodyczy i jak na razie mi się udaje (pomimo, że kilka koleżanek miało imieniny, pyszne ciasta i cukierki, nie zjadłam dosłownie nic). W tej chwili już prawie w ogóle mnie nie ciągnie, a w każdym razie znacznie, znacznie mniej.
Pozdrawiam!
data: 2007.03.06
autor: Anna P.
A skad mam wiedzieć że np,kurczak to smak kwaśny ,indyk taki a to taki
data: 2007.03.06
autor: 
Taaak! My pijemy kawkę z cynamonem, kardamonem, imbirem i odrobiną pieprzu cayenne. Jest pyszna i rozgrzewa aż miło :)
data: 2007.03.06
autor: Kinga
Ewo: archiwum. Hasło: kawa. Nie dalej jak tydzień dwa temu było o kawie, o porach picia kawy, o dodatkach. WSZYSTKO!!! Dodam tylko, że moje picie kawy około 13:30, bo dzieci śpią i mam spokój skończyło się. Doszłam do wniosku (wniosek z analizy zegara narządów), że na wszelki wypadek nie będę dowalała serduchu. Choć nie wiem czy to słuszny wniosek. Piję więc kawkę rano i jak mam czas także przed 17:00
data: 2007.03.06
autor: Joanna - MamAsik
dzień dobry bardzo! Ja w sprawie wiosennego rosołu. Czy dozwolone jest wrzucenie wszystkich składników ciurkiem tak jak w jesiennej wersji? Chodzi o to by mięso porządnie się ugotowało. Zamiast kurczaka dodałam skrzydełko indyka. Jak długo się gotuje taki rosół? pozdrawiam
data: 2007.03.06
autor: Hela
Witam! Czy kawę gotowaną pijemy z dodatkiem jednej przyprawy np. cynamonu, czy też można jednocześnie dodać kilka np. cynamon, kardamon, imbir? Nie jest to nadmiar?
data: 2007.03.06
autor: Ewa
P.Bożeno.Jeśli trafiła pani na forum, to na pewno przejrzała pani stronę pani Ani, gdzie podane są tytuły książek, punkt wyjścia do rozważań na temat tego co chcemy z naszym schorowanym życiem/chorobami naszych dzieci zrobić...Czyli książki, książki, książki, bez nich nie ma dyskusji. Na pociechę dodam, że przy odpowiedniej dyscyplinie żywieniowej problemy alergiczne, astmatyczne lub związane z otyłością są chyba problemami, z którymi na naszym jedzeniu można się najszybciej uporać, oczywiście z 10latkiem pewnie łatwo nie będzie...ale wszystko do zrobienia, musi pani jedynie zrozumieć, że zdrowie pani dziecka jest w pani rękach. Czyli na początek w odstawkę wszystko co kwaśne, surowe, zimne, SŁODYCZE, przejście na gotowanie zrównoważone 5 smakami, mama w anielskim nastroju, żadnych emocji i ubolewania nad chorobą dziecka ( nasze zdrowe-chore dzieci akceptujemy absolutnie )- resztę proszę doczytać.
data: 2007.03.06
autor: Rene
Ja chciałabym dodać coś na temat (nie)jedzenia słodyczy. Być może nie wszyscy są tego świadomi, że znacznie łatwiej jest je wyeliminować zupełnie niż ograniczyć (już nie wspomnę, że zdrowiej, bo to wiemy wszyscy:). Ograniczanie (przynajmniej dla mnie) zawsze kończyło się porażką, bo zbyt łatwo można było przesunąć granicę ("jeszcze tylko jedno..."), lub wpaść w pułapkę "mniejszego zła" i zjeść coś pozornie "mniej niezdrowego". Napisałam "pozornie" bo przecież nie wiemy co w danej chwili zaszkodzi bardziej, czy wspomniane przez Małgosię ciasto drożdżowe (nawet własnej roboty) czy np. czekolada. Naprawdę, naprawdę dużo łatwiej jest wykluczyć je zupełnie, choć wiem, że wiele osób nie umie sobie nawet tego wyobrazić. Uwierzcie, że łatwiej jest nie wziąć pierwszego kawałka niż odmówić sobie kolejnego (a wiem co mówię, bo od lat byłam uzależniona od słodyczy). To i tak, niestety, nie oznacza, że nie spożyjemy cukru w żadnej postaci, bo przecież wystarczy przeczytać skład kupnego majonezu, musztardy czy większości marynat aby przekonać się, że cukier jest wszechobecny. Chrońmy jednak siebie i dzieci przed jego nadmiarem. Pozdrowienia
data: 2007.03.06
autor: Marta R. z Warszawy
Dzień dobry wszystkim!Po ostatniej wypowiedzi Pani Ani zrozumiałam,że to co mi dokucza to problem niedoboru esencji w organizmie, wszystkie te rozsypane puzzle zaczęły tworzyć w końcu jedną spójną całość-czuję czasem jakbym nie miała w sobie w ogóle zadnego nawilżenia suchutkie oczy, mało łez, uczucie suchości w ustach, w dzień, często w nocy,budzenie się czasem w nocy między 1 a 3 będąc spoconą i spragnioną , ostatnio nawet czuję że skórę na policzkach mam ściągniętą, wokół skrzydełek nosa skóra jest też sucha i podrażniona zauważyłam nawet że poniżej uszu skóra mi się też lekko łuszczy.Wrzuciłam do wyszukiwarki hasełko "niedobór esencji", "esencja" poczytałam na ten temat troszkę i wiem że proces odbudowywania esencji jest długotrwały.Przeczytałam też w wypowiedzi Pani Ani odnośnie suchości skóry ,że m.in."jest to typowy objaw starych błędów żywieniowych", czyli jak mam to rozumieć że poprzez jedzenie PP wyciągane są te wszystkie złe rzeczy i objawia się to takim efektem,czyli jest to dobry objaw bo pozbywamy się złego czy niedobry bo gdzieś są błędy?Mam też pytanko Pani Aniu napisała mi Pani żeby jeść mniej a częściej ale gotowane.Jednakże chcę się spytać czy stałoby się coś jakbym jadła 3 posiłki do syta tak w ok.4godzinnym odstępie?Pytam bo jak zacznę jeść częściej to będę ciągle podjadała.W zw. z tym że w pracuję to nie za bardzo mam możliwość jeść ciepły obiad.Rano piję albo herbatkę TL/AC/I, wodę wrzącą z miodem i imbirem lub inkę z miodem i cynamonem ew.kardamonem,Koło godz 9,10 pół litra owsianki w termosie do pracy/jest raczej gęsta bo sycąca/, prócz tego pół litra herbatki TLI też w termosie do pracy na 8godzin, koło 13,14 jako że nie mam ciepłego obiadku 2 większe kromki z okrągłego chleba pszenno-żytniego kilkudniowego z jakąś sałatką, pastą lub wędlinką,jajkiem, po pracy w domu ok 17 ciepła kolacja ZAWSZE!!!czy to zupa z kaszą, ziemniaki oczywiście miksowana super gęsta i w pełni do syta,jak zgłodnieje to koło 19,20 ugotuję sobie 1,2 jabłka z cynamonem goździkami,imbirem, albo kubek zupy.W weekendy zawsze jem 3 ciepłe posiłki.Taki rozkład mi bardzo odpowiada bo jestem bardziej zdyscyplinowana.Chciałabym napisać że faktycznie będąc na PP mozna obyć się bez słodyczy.Czekolady mnie w ogóle nie ciągną, a mojemu ukochanemu ciastu drożdzowemu z hiper kruszonką i owocami mogę stanowczo powiedzieć NIEEEE, nie zawsze jest to łatwe no nie wypieram się ale WYKONALNE.AHa tak po cichutku skromnie chciałabym się dowiedzieć Pani Aniu czy zapisy na konsultacje są jeszcze wstrzymane- do kiedy?POZDRAWIAM
data: 2007.03.06
autor: Małgosia-Świeżynka
szukam pomocy w leczeniu 10-cio letniego dziecka z astmą oskrzelową
data: 2007.03.06
autor: Bożena Krzemień
Dzieki za odpowiedzi na temat kulek. Pewnie nawet tygodnia nie wytrzymaja, ale przynajmniej wiem jak je przed Kota schowac, zeby lapami w nie nie wlazila :). Pozdrawiam Wszystkich.
data: 2007.03.05
autor: Julyanka
Pani Urszulo, tchnęła Pani w moje serce nadzieję i optymizm. Przejrzałam na forum Pani wypowiedzi. Daje Pani innym wsparcie i dobre rady.Szkoda, że mieszka Pani we Wrocławiu. Byłoby miło gdyby swoje doświadczenia można było wymieniać także osobiście.
O kursie oczywiście pomyślę. Ma Pani rację, że w "pewnym' wieku, po dziesiątkach lat "zdrowego żywienia" choroby są nieuniknione. To dotyczy również i mnie.
No cóż, lepiej późno niż wcale. Tak więc dyscyplinuje się.
Pozdrawiam Panią.
data: 2007.03.05
autor: Hania z Warszawy
Julyanko, trzymaj kulki miodowe najlepiej w metalowym zamykanym pudełku (puszce) w szefce kuchennej. Ja przechowuję je w szklanym zakręcanym słoiku po kawie. Jak długo można je trzymać? Myślę, że z miesiąc powinny wytrzymać. A może rób z połowy porcji? Pozdrawiam
data: 2007.03.05
autor: Grażyna z Lubonia
Witam :)Mam pytanie dotyczące kaszy gryczanej i jęczmiennej.Zwykle dodaję je do zup lub z zjadamy z sosami.Czy można czasami zjeść posiłek składajacy się z samej kaszy,oczywiście wg przepisu z drugiej książki.Zwiększam jedynie nieznacznie ilość masła i podaję z jogurtem lub maślanką.Czy nie będzie tu nadmiar smaku gorzkiego lub ostrego?
data: 2007.03.05
autor: Joanna z Tarnowskich Gór.
Yulianko, kulki możesz schowac do słoika albo puszki albo pojemnika plastikowego. Wytrzymują długo. Pozdrawiam:)
data: 2007.03.05
autor: Asia z D.G.
Kulki do pudełka, długo ich nie przechowasz, bo zjesz. Tym się nigdy nie martwiłam, bo znikały i nie wiem jak długo je przechowywać.
data: 2007.03.05
autor: 
Pani Haniu z Warszawy też jestem po piędziesiątce i popełniłam ten sam błąd co Pani, bo z książkami Pani Ani zetnęłam się 2000 roku i gotowałam sobie z tych z książek. Na kurs I stopnia pojechałam w 2001 i tam wiele zobaczyłam. To znaczy wiedziałam od tego czasu np. jak prawidłowo powinno się gotować owsiankę i że powinnam ją jeść codziennie.Pani o tym nie pisze. Mając ponad 50 lat, mamy na końcie na pewno jakieś choroby. Będąc na konsultacji dowiedziałam się co mogę przy swoich chorobach wkładać do tej owsianki a co nie. No a oprócz tego co w ogóle mogę jeść przy swoich chorobach, bo się okazało że nie wszystkie przepisy są dla mnie.No i oczywiście zaliczyłam kurs II stopnia, też bardzo potrzebny.
data: 2007.03.05
autor: Urszula
Krysko, oto co Pani Ania napisala kiedys na forum w sprawie diety pszenicznej :"Pani Gosiu, daj sobie spokój i z pietruszką, i z pszenicą. Teraz na wiosnę zrobi Pani wątrobie piękny prezent wówczas, gdy będzie Pani jadła mniej tłusto, mniej mięsa, mniej ilościowo, zero słodyczy, zero stresu, dużo gimnastyki, łapać słońce. Pietruszka zielona i pszenica są w smaku kwaśnym. Kiedyś dawno temu też to przerabiałam i nie uzyskałam efektów, na które czekacie. Zadziałał jedynie nadmiar smaku kwaśnego, który zablokował wątrobę. Chcecie tego, to proszę spróbujcie". Krystyno, co do Twego przepisu, surowa natka pietruszki-wykluczone. Nie trawimy jej! Polecam wyszukiwarke, mozna znalezc duuuzo pozytecznych informacji:-)). Ja moje szkolenie przezylam dobrze, ale czuje, ze nie nasze jedzonko mi nie sluzy...W ostatnim tygodniu zaczela mi sie bowiem regulowac praca jelit, a po jedzeniu w hotelu koniec, znow zle. Na szczescie bylam tam 2 dni i teraz po powrocie znow jest dobrze. Musze tylko dbac o moja watrobe, bo jestem cos ostatnio zmeczona, gardelko daje znac o sobie itp. W nocy z soboty na niedziele przespalam 11 godzin! Dzis jeszcze nie jestem w formie, cos blado wygladam, ale jest wiosna, slonce swieci i niedlugo na pewno dostane rumiencow;-)). Pozdrawiam serdecznie!
data: 2007.03.05
autor: Anna z Mainz
Witam serdecznie! Pani Aniu, dziękuję bardzo za przepis na owsiankę :). Domyślam się, że ta wersja jest bardziej bezpieczna dla wszystkich. Jednak rodzinie bardziej smakowała ta z kaszką kukurydzianą. Czy dodatek łyżki lub dwóch zaszkodzi? Pozdrawiam..
data: 2007.03.05
autor: Kinga
Pomyślałam sobie że z moim przeziębieniem i pójściem do nowej pracy to jest troche tak jak w „Dziesiątym Wtajemniczeniu", kiedy głowny bochater niby chciał dokonać czegoś wielkiego, poznać dziesiąte, ale chciał też zawrócić i wtedy skręcił sobie kostkę. Poznał Maję która uświadomiłam mu że w poprzednich inkarnacjach w ten sposób uciekał od odpowiedzialności. Ze mną chyba jest podobnie, bardzo się cieszyłam na tę nową robotę, ale równie bardzo bałam i pragnęłam żeby coś skutecznie mnie przed tym uchroniło, no i proszę. Teraz mam tydzień zwolnienia, leże z gorączką i katarem i innymi takimi, pod kołdrą. Dziś dopiero wiem że bedzie dobrze i że ta choroba była mi potrzebna, musiało mną wstrząsnąć, bo byłam zakręcona jak ruski termos. Jak już pisałam to dopiero początek mojego przeziębienia i leżenia w domku więc może jeszcze jakieś wnioski mi się nasuną, mam duuuużo czasu na rozmyślanie :) Ojej może ja majacze w tej gorączce? :)))) A lekarz oczywiście stos antybiotyków pzrepisał, i wiadomo co o tym myśle. Pozdrawiam i zmykam do wyrka co by do czwartku wydobrzeć.
data: 2007.03.05
autor: Ela
Pani Aniu mam prośbę: proszę o przyjrzenie się temu przepisowi na pastę grochową do chleba.
Groch cały (niełuskany) namoczyć na noc. Ugotować do miękkości w małej ilości wody. Na maśle przesmarzyć cebulę, wrzucić do grochu, dodać imbiru, pieprzu, posolić i zmiksować, dodać pietruszkę zieloną posiekaną i na koniec majeranku. Bardzo proszę o opinię.
data: 2007.03.05
autor: Krystyna
Witajcie, szukalam w wyszukiwarce, zeby nie bylo, ze nie :) Zrobilam kulki miodowe rozgrzewajace. Nie znalazlam odpowiedzi na nurtujace mnie pytanie: Jak dlugo moga one byc (jest ich sporo) i jak je przechowywac, bo na razie zajmuja mi pol stolu, a wolalabym je gdzies umiescic, bo Kota mi sie chce do nich dobrac. Z gory dziekuje za szybka odpowiedz. Pozdrawiam Wszystkich
data: 2007.03.05
autor: Julyanka
Podpowiedzcie mi, gdzie w książce jest o przeprowadzeniu diety pszenicznej. Mam takie przekonanie, że coś takiego przeczytałam w książkach Pani Ani, ale niestety od dwoch dni, nie potrafię tego odszukać. Wiem, że Pani Ciesielska jest przeciwna wszelkim dietom oczyszczającym, ale do tej chyba była przychylna.
data: 2007.03.05
autor: Kryśka
Marek. Magiczne słowo ARCHIWUM!!! Wrzuć tam słowo lukrecja, a zobaczysz, że na twoje pytanie było już tyyyyle odpowiedzi. Szkoda czasu na powtarzanie się. Czasem lepiej doczytać, pomyśleć, a jeśli wątpliwości nie mijają to dopiero wtedy dopytać. Na przemianę i zrozumienie trzeba czasu. Ja dopiero wczoraj zrozumiałam potrójny ogrzewacz. On jest jak garnek, na dole ogień, w garze same dobre składniki ulegające przemianie, a u góry przykrywka. I tak mamy górny środkowy i dolny ogrzewacz - czyli w sumie potrójny. Czy z gubsza może być? Sama tego nie wymyśliłam, ale mnie to w końcu oświeciło i zaczynam bardziej pilnować nerek. * Pani Aniu, i jeszcze pytanie doradcy laktacyjnego, skoro my nie jadamy pokarmów mrożonych, to nie powinnam mamom zalecać mrożenia pokarmu (nadmiarów) by potem mogły go wykorzystywać po powrocie do pracy? Mimo że tak jest na zmedykalizowanych szkoleniach, to czuję, że to się nie zgadza z naszymi zasadami, z zasadami medycyny chińskeij czerpiącej z natury.
data: 2007.03.05
autor: Joanna - MamAsik
Witam wszystkich
Od paru tygodni uparcie wdrażam pp w swojej kuchni. Mam problemy z porannym zorganizowaniem się, gdy idę do pracy o godzinę wcześniej niż zwykle (dziś była alternatywa - albo spacer z psem albo gotowanie kawy...). Ale coś wymyślę.
Syna mam chorego, po południu ma temperaturę powyżej 39, wydaje mi się, że ma zawaloną zatokę. Zrobiłam mu inhalację z ziół (przepis na parówkę Joanny Chmielewskiej); mam nadzieję, że takie nawilżanie z zewnątrz mieści się w kanonie pp? Nie podaję mu żadnych lekarstw.
Dylemat mam z moim mężem, który jest maszynistą i pracuje o różnych porach dnia. Nie znalazłam w książkach ani na forum informacji, co w takim przypadku robić? Np. mąż przesypia dzień, a na noc idzie do pracy. Wyposażyć go w normalne jedzenie czy nie? Alternatywą jest niejedzenie przez długi czas. Co gorsze? Proszę o poradę.
data: 2007.03.05
autor: Kostka
Obejrzałam "Niebiańską przepowiednię", film wg książki Redfielda. No... i wszystko się zgadza,wszystko jasne. Rozanielona jestem sobie. :)
data: 2007.03.04
autor: Monia z Częstochowy
Pni Aniu, ja od soboty chora. Leżę w wyrze z gorzączką. Skacze mi 38-39.2. W sobote to tak mnie całe ciało bolało że myślałam że umre. Teraz już jest lepiej, troche mnie odetkało, nawet katar mi idzie. Poszłam do tej nowej roboty 1szego już troche niewyrażna, nawet przeszło mi przez głowe żeby zadzwonić tam, że źle się czuje i przyjdę dopiero od poniedziałku. No ale ja taka dumna byłam że jak obiecałam że 1szego będe to tak musi być. No i polazlam. Spięta bylam jak nie wiem co, nie mogłam pracować, nie słyszałam nawet co do mnie mówią bo mi się z tego wszystkiego uszy pozatykały. Nie popisałam się, oj nie :( a miało być przecież wszystko inaczej. No i pewnie jutro będe musiała zadzwonić że chora i że nie przyjde bo w takim stanie to już na pewno do niczego się nie nadaje, tylko łóżko, imbirówka i rosołek (oczywiście wiosenny) czosku troche podjadam ale mi nie wchodzi. Tak mnie strach ogarnął, że nawet aniołów nie umiałam przywołać, nie rozumiałam co do mnie mówią. Oj, cipka ze mnie jak nie wiem co :) Dziękuje Jagódce i Renatce za postawienie do pionu. Ukłony
data: 2007.03.04
autor: Ela
Stosuję PP wg zleceń z książek Pani Ani od maja/czerwca ubiegłego roku, a więc krótko. Wciąż się uczę i naprawdę staram. Czasem niestety robię odstępstwa od zasad, głownie z powodu wizyt u rodziny. Są to zwykle starsi już ludzie, którzy w swoim mniemaniu wiedzą najlepiej i z pewnością nie są gotowi ani też nie mają najmniejszej ochoty wprowadzać jakichkolwiek zmian do swojego życia. A że choroby, często bardzo poważne, są ich codziennością, to przecież "inaczej się nie da i tak już musi być".
Sama też nie zaliczam się do młodzieży. Jestem "grubo" po pięćdziesiątce. Książki Pani Ciesielskiej są dla mnie objawieniem i wiem że w końcu znalazłam tą jedyną dla mnie wiedzę. Idę właściwą drogą.
Po latach "zdrowego odżywiania" z pokorą chylę głowę i czekam na efekty. Mam nadzieję , że nadejdą.
Po zastosowaniu żywienia wg "naszych zasad" czułam się zwykle dobrze. Zobaczyłam /poczułam/ też że po spotkaniach rodzinnych odczuwam pewien dyskomfort ze strony układu pokarmowego. Jednak wczoraj doznałam b. złego samopoczucia
- ogromny ciężar, lekkie mdłości, wrażenie pełnego żołądka i silne pragnienie po zjedzeniu, zdawałoby się niewinnego śniadania. Stan ten trwał do późnego wieczora. Przez cały dzień tylko piłam. Nie mogłam nic jeść. Zdarzyło się to po raz pierwszy. Zastanawiam się co zrobiłam nie tak, gdzie jest błąd?
Dzień zaczęłam od naszej kawy. Następnie śniadanie : rybka z puszki /słodkowodna/, nasza sałatka jarzynowa, 2 kromki podpieczonego chleba z masłem posypanego pieprzem ziołowym i do tego jako smak kwaśny troszkę dyni w occie.
Rozumiem, że coś tu jest nie tak tylko co?
Serdecznie pozdrawiam.
data: 2007.03.04
autor: Hania z Warszawy
Do niedawna miałam na działce nać pietruszki, którą zrywalam i wkładałam do naszego rosolu,ale już się skończyła ,teraz wkładam same liście z porów ,więc się zastanawiam, czy dobrze klasyfikuję liście z porów do smaku kwaśnego ,czy aby zaliczyć je do ostrego?
Pani Aniu dziękuję za poradę w sprawie mojego bólu głowy .Przez tak bardzo długi okres mnie bolała ,chociaż uważałam na jedzenie , aż dopiero po Pani uwagach zozumiałam ,że na kolacje mam jeść tak ,aby wątroby nie obciążać.Bardzo proszę napisać ,o której godzinie najpóżniej można zjeść posiłek mięsny.Jeszcze raz dziękuję .
data: 2007.03.04
autor: Aluśka
Hej Sylwia nie wiem gdzie mieszkasz w londynie, ale mielony kminek, lukrecje i wiele innych ziol ja kupuje w Crouch End. jest tam taki sklep ze zdrowa zywnoscia i ziolami. A jak czegos nie ma to mozna zamowic. Sklep nazywa sie Healan Centre. Maja swoja strone internetowa, sprawdz moze tez maja, gdzies swoj oddzial blisko ciebie. Pozdrawiam
data: 2007.03.04
autor: 
Beatko,prawie takie same objawy miałam pzed przejsciem na pp.Dla mnie najgoszy był ten brzydki zapach z ust ,długo leczyłam to ziołami tybetańskimi ,efekt był taki że dopuki brałam ziółka to w miare był spokój.Po roku stosowania pp ,moje dolegliwości zaczęły ustępować,co tobie tego też życzę.Ala jak coś sknocę przy gotowaniu,to pózniej mam rożne sensacje żołądkowe. Proponuję abyś często zaglądała do książek Pani Ani ,tam znajdziesz dużo wskazówek (ja je pzeczytałam 2 razy).
data: 2007.03.04
autor: Aluśka
Witam mam takie pytanko, czy przy nadciśnieniu można pić herbatki z lukrecji?
data: 2007.03.04
autor: Marek
Beato, a czy ty coś wiesz o diecie pięcioprzemianowej? Zakup książki pani Ani, póki ich nie będziesz miała czytaj archiwum i rób notatki. W ostatniej odpowiedzi pani Ani (kilka postów niżej) jest przepis na owsiankę, wprawdzie najpierw powinnaś ugotować własną wersję kartoflanki, ale może póki nie zagłębisz się w filozofię zacznij od owsianki na śniadanie.
data: 2007.03.04
autor: Joanna - MamAsik
Hej! Tu Sylwia z Anglii. Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi w sprawie kminku i wołowiny. Sprawdziłam, rzeczywiście, w angielskich sklepach można dostać i cumin i caraway, ten ostatni niestety tylko w ziarnach. Kamilo z Londynu, bardzo podobało mi się Twoje określenie, że jesteś na "wersji PP na prądzie". Ja też byłam na tej wersji ponad rok- aż do dzisiaj. Bo właśnie dziś rano kupiłam w Argosie świetną kuchenkę gazową jednopalnikową, do tego cartridże, które się wkłada do kuchenki. Naprawdę polecam, kuchenka jest super i niedroga- 19 funtów. Gdybyś była zainteresowana, jest to numer katalogowy w wiosennym katalogu Argosa 340/7497. Czuję się bardzo szczęśliwa z powodu tego zakupu. Ugotowałam dziś moją pierwszą zupę z prawdziwego zdarzenia, czyli wreszcie zawierającą energię jang- była to zupa miksowana z soczewicą- wyszłą pycha! Dziękuję pani Ani za te cudowne inspiracje! Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.03.03
autor: Sylwia
Witam, mam klopoty z żołądkiem - jestem już nimi zmęczona. Najpierw zalecono mim gastroskopię - wynik Helicobacter, później leczenie przez 7 dni 2 antybiotyki w dużej dawce. I zamiast upragnionej ulgi - to bóle żołądka, biały obłozony język, pieczenie całego przełyku, szczypanie języka i nieprzyjemny zapach z ust. Zalecono mi picie siemienia lnianego i podejrzenie o grzybicę zołądka, ale nie przepisano leków.
Poradźcie co robić, podzielcie sie swoimi dośwaidczeniami, bo jestem w kiepskim nastroju.
podaję e-mail: gendar1@o2.pl
Proszę o poradę, będę wdzięczna.
Pozdrawiam
Beata
data: 2007.03.03
autor: 
Dziękuję Marto R. z Warszawy! :) Więc surowych owoców wcale nie jecie? nawet tych dojrzałych i słodkich w sezonie!?
data: 2007.03.02
autor: Anastazja
Witam ! Jestem jeszcze bardzo poczatkujaca i na razie mam metlik w glowie , ale mysle ze to powoli samo sie ulozy . Chcialabym jednak zapytac o taka rzecz : jakis czas temu zaczelam uzywac urzadzenie , ktore sie nazywa adr-4 / http://www.adr.com.pl / i po prostu nie wiem czy moge z niego nadal korzystac , czy raczej jest to nie wskazane , przy odzywianiu wedlug PP ?
data: 2007.03.02
autor: Anna M.
Dzień dobry !

Mam na imię Kasia i byłam na kursie w Wąsowie, gdzie dowiedziałam się o PP. Chciałam powiedzieć, że bardzo dobrze się czuję jedząć zgodnie z PP - chociaż napewno popełniam błędy, ale mam za to wspaniałego doradce, Marcelka, który mi pomaga :) Cześć Marcelku! :) Pani Aniu, dziękuję bardzo za wiedzę i dobre rady.
Pozdrawiam wszystkich!
Kasia/Kate :) przepraszam za błędy !! :)
data: 2007.03.02
autor: 
Hej Julyanka, myślę, że wszystkie mamy dla was dobre słowa ( ja też w sumie jeszcze raczkuję), ale te ostre i konkretne ostatecznie lepiej działają. Myślę, że nie są one absolutnie złośliwe, ani naładowane złymi emocjami. To takie walenie obuchem. :)
data: 2007.03.02
autor: Joanna - MamAsik
Marto R. z Warszawy. Dzieki Ci, dobra kobieto, ze chociaz Ty masz jakies dobre slowo dla nas, nowicjuszy :) Mam nadzieje, ze w dalszym ciagu bedziesz nas wspierac, gdy nie bedziemy czegos wiedziec, aczkolwiek, przynajmniej ja, postaram sie pytac dopiero wtedy, gdy naprawde nie bede mogla czegos znalezc w wyszukiwarce. Pozdrawiam goraco Wszystkich
data: 2007.03.02
autor: Julyanka
Anastazjo, jeśli chcesz gotować z nami, to świetnie. Jeśli mogę Ci coś poradzić, gotuj raz na kilka dni. Każdą zupę i wiele drugich dań daje się przechowywać w słoikach (a jak - sprawdź w wyszukiwarce). Efekt jest taki, że spędzasz jeden ABSOLUTNIE CAŁY dzień na zakupach i w kuchni, gotujesz kilka dań, pakujesz w słoiki ale za to potem kilka dni lub dłużej (nawet do 2 tygodni) masz spokój, wybierasz i odgrzewasz. To, co pozostaje do zrobienia w ciągu tygodnia to napoje, śniadania, kanapki itp. ale to już pryszcz. Jest to też dobry sposób dla osób, które cierpią na brak kuchni gazowej. Można raz na jakiś czas skorzystać "grzecznościowo" z takiej kuchni u przyjacióki, cioci, teściowej itp. Zawsze to lepiej niż nic. Jeśli chodzi o wyniki (krwi) to owszem lecą ale ku normie :) Kilka osób poruszało tutaj tę kwestię. Poprawiają się skóra, włosy, paznokcie a to przecież świadczy o dobrej pracy narządów i "zdrowej" krwi. A letnie, dojrzałe owoce albo gotujemy albo pieczemy (z ciastem lub bez) ale mało, tylko na smaczek i to też jedynie zdrowi. Osłabieni mogą sobie powąchać. Nie warto się nimi objadać, bo przyjemność jest krótka i ulotna a efekty wyłażą jesienią i zimą i trwają długo. Pozdrowienia
data: 2007.03.02
autor: Marta R. z Warszawy
Witam! Pisząc nie chciałam wywołać burzy na forum. Miałam zły dzień, nastąpiła kumulacja dołujących, osłabiających emocji i bum. Tak naprawdę zależy mi na tym by wytrwać w pp. Wierzę że to jest TO czego szukałam. Jednak nie zmienia to faktu, że spędzam teraz w kuchni BARDZO DUŻO CZASU. Nie wiem, być może jest to kwestia dobrej organizacji a ja takowej jeszcze nie opanowałam. Moja pisanina była czymś w rodzaju SOS - wołaniem o pomoc, radę w sprawie radzenia sobie w kuchni. Nie ukrywam, iż nadal mam sporo wątpliwości. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać np. czy odżywiając się w ten sposób "nie lecą" wyniki, bo jeszcze tego nie sprawdziłam, oraz jak wygląda lato z pp - bez owoców? Jak zareaguje na nie przewód pokarmowy przyzwyczajony jesienią i zimą głównie do ciepłych potraw? Nie wydaje mi się dziwne,że ludzie będący na początku "nowej drogi" mają wątpliwości. Z pewnością łatwiej jest tym, którzy już zauważają u siebie zmiany na plus, lub tym którzy spotykają się częściej z Panią Anią na spotkaniach czwartkowych. Pozdrawiam wszystkich słonecznie :)
data: 2007.03.02
autor: Anastazja
Anastazjo podpisuję się pod słowami Rene wszystkimi kończynami!!! Jeśli coś jeszcze będziesz gotować po Ciesielskiemu czy nie zerknij do garnka jak do lustra - co tak naprawdę burzy (nawet totalnie)Twój rytm dnia...
data: 2007.03.02
autor: karolina
Nie wiem czy Anastazja która dopiero co przedziera się przez meandry kuchni PP jest w stanie spojrzeć na problem szerzej, głębiej, czy stwierdzić ile ta zmiana wniesie dobrego do jej domu. My to już wiemy Jagódka, ale tego też nauczyliśmy się z czasem. Droga Anastazjo, jeśli twoje gotowanie,które jest przecież niczym innym jak dbaniem o zdrowie i samopoczucie najbliższych, sprawianiem im radości, hołubieniem im - jest ZGROZĄ i burzy totalnie twój rytm dnia porzuć to po prostu! Wszystko co robimy musi nam sprawiać radość, inaczej nie ma sensu. Tak, jak napisała pani Ania, wszystko jest kwestią naszej świadomości. Jedni lubią M jak Miłość, drudzy siedzieć w kuchni po to, żeby następnego dnia dogodzić tym, których kochają.Ich samopoczucie i zdrowie będzie najlepszą zapłatą za trud i serce, które włożyli w przygotowanie posiłków. I to jest właśnie ta równowaga.
data: 2007.03.02
autor: Rene
Pani Aniu dziekuje za rade. Na razie to powiedzmy, ze wychodze z choroby.Wczoraj myslalam, ze jest juz lepiej i nawet zabralam sie za pisanie eseju.A dzisiaj rano znowu nie moglam z lozka sie zwlec.Znowu lekcja pokory. Alicjo bede szukac chlebka, tylko do Tesco mam troche daleko autobusem.Ale znajde rozwiazanie.Czy ktos z forumowiczow zna sposob na kaszel.Strasznie mnie meczy w nocy i w ciagu dnia. Drapoli potwornie po gardzieli.Pije jakies syropki, ktore kupilam w aptece,ale podejrzewam, ze ona jeszcze pogarszaja sytuacje bo wszystkie sa slodkie (nota bene wcale sie nie dziwie ze Angole maja problemy z nadwaga skoro w kazdym, absolutnie kazdym lekarstwie czy syropie sa kilogramy cukru....). A cukier tylko poteguje zaflegmienie.Juz nie wiem co robic.Wiem, ze mam przeczekac i samo jakos przejdzie,ale problem w tym, ze jak mam wyzdrowiec skoro nie moge spac w nocy przez moj kaszel? Jesli ktos zna jakies sposoby na mokry, uciazliwy, bolesny i drapiacy w gardle i krtani kaszel, to prosze o pomoc!Juz nie jojcze. Wlasnie mam rozmowe o prace za pare minut-ciekawe czy ja dostane jak Panu zakaslam plucami :)
data: 2007.03.01
autor: Kamila z Londynu
Kamilo z Londynu, poszukaj jeszcze raz ten chleb w Tesco.Napis na ulotce jest taki: TESCO BAKERY, RYE BREAD: 18% rye flour to 42% wheat flour, ?0.99. Jak kupuje 2-3 bochenki i czekam 3-4 dni az bedzie czerstwy. Powodzenia. Pozdrawiam.
data: 2007.03.08
autor: Alicja
Witajcie, Kochani, ponownie zwracam się do osób początkujących, czyli świeżynek. Proszę, nie traktujcie tego sposobu żywienia instrumentalnie. Pozwólcie sobie na jednoczesne korzystanie z tych zasad przygotowywania posiłków i smakowania potraw oraz wewnętrzne przemienianie się. Mam na myśli pokorę, akceptację, wyciszanie wewnętrzne. Filozofia, którą wam proponuję, dotyczy mądrości życia. Musicie zrozumieć, że nie będziecie mieli żadnych efektów, gdy będziecie nieuważni – brak koncentracji, niecierpliwi – pośpiech, wymagający – brak akceptacji. Przerabiacie swoje własne problemy – i aktualne, i karmiczne. Musicie to zrobić sami, książki mogą wam tylko pomóc w dokonywaniu wyborów, w uwalnianiu się. A więc proszę, nim zadacie pytanie, sięgajcie do archiwum – po wielokroć, sięgajcie do książek – po stokroć. Doskonalcie się w swym różnicowaniu, w umiejętności oddzielania ziarna od plew, w umiejętności obserwowania własnego ciała i jego reakcji. A teraz do rzeczy. Pani Asiu z Dąbrowy Górniczej, pewnie przydałby się Pani kurs, tak jak i wszystkim pozostałym. Mam wrażenie, że żyjecie poza czasem, od połowy lutego jest wiosna, wątroba pracuje intensywnie, a więc z czosnkiem trzeba uważać. Mamaa, dziecko roczne nie musi dostawać mleka, pod warunkiem, że będzie Pani przestrzegać zaleceń z książki, z całą eliminacją kwaśnego-surowego-zimnego, a zupki będą gotowane na małym kawałeczku górki cielęcej lub skrzydełku indyczym. Pani Inko, wyciąganie jarzyn z zupy polecam tylko przy zupach charakterystycznych, czyli takich, które wymagają klarowności i określonego smaku – np. cebulowa, czosnkowa, rosół. Pani Aldo, nie nudzi Pani z pewnością, list jest mądry. Zresztą, spotkałyśmy się na kursie i Pani refleksje zawsze były trafne. Pani Joanno MamAsik, może by Pani zadzwoniła i powiedziała, co tam z Nelką? Agnieszko-Agresorko, wierzę, że jesteś cichutka, uśmiechnięta, a że jeszcze nieraz Cię rąbnie, to pewne, oby jak najrzadziej. Pani Kingo, cieszę się, że kawa udana. Ale jednak proszę, aby się Pani z tą kawą powściągała i piła ją tylko rano, bo wątroba tak szybko nie wraca do normy. Proszę na 1,5 l owsianki dodawać 1/3 łyżeczki kurkumy, bez kaszki kukurydzianej, 1/3 łyżeczki masła, 8 łyżek płatków, 1 łyżeczka imbiru, 1/2 łyżeczki soli, 2 łyżeczki cytryny, gotować ok. 20 min, po czym wyłączyć na 15 min, dolać wrzątku, dodać miód do smaku i posypać po wierzchu imbirem lub cynamonem, lub kardamonem i zagotować. Proszę zjadać jej mniej, jeśli cały czas będzie niesmak. Edit, jeżeli lubi się Pani tak szybko zniechęcać, to Pani sprawa. Proszę wczytywać się w treści książek i próbować rozpoznawać błędy, które Pani popełnia. Może to być stres (chciejstwo, zniecierpliwienie), może zjada Pani za dużo, za często, chaotycznie, źle Pani doprawia. Radzę Pani wyeliminować słowo „chciałabym” – proszę korzystać z tych mądrości, ale bez chciejstwa. Co się będzie działo – będzie Pani obserwować. A owsiankę można dosmakować na różne sposoby albo po prostu jej nie jeść. Karolino, to miłe, że wspierasz Panią Edit. Pani Katarzynko78, tak, w każdym przypadku potrzebne nam jest samodzielne dociekanie prawdy. Pani Olu ze Zgierza, na ten temat już się wypowiadałam, tak, potrawy dla dzieci też kończymy na smaku ostrym – lepsze jest wtedy trawienie i bekanie. Haniu-Zośko, gdybym była tak zmęczona i zestresowana jak Ty i zjadła taką kolację jak Ty, też by mi zaszkodziła. Kiełbasy smażonej z cebulą nie jadam na kolację, bo wiem, że moja wątroba tego nie lubi. Pocieszać Cię nie będę, bo już chyba jesteś w dobrej formie. Pani Zosiu, mama może pić naszą kawę, oczywiście. Grażynko z Lubonia, jak sobie załatwisz z mamą, to zależy tylko od Ciebie. Jeżeli nie będziesz się bała reakcji mamy i ze spokojem, bez pytania będziesz jej podawała swoje dobre potrawy, na pewno nie będzie się buntowała. Zaszkodzić jej może jedynie woda, którą wypija. Jej złe samopoczucie i humory są spowodowane niezrównoważeniem emocjonalnym. Pani Edit, posty w sobotę nie były przerzucone, ponieważ miałam kurs, nikt się tym nie zirytował, tylko Pani. A poza tym, ja odpowiadam tylko raz w tygodniu. Pani Teresko, żeby uspokoił się żołądek i jelita, trzeba czasami miesiąca do dwóch. Popękane pięty będą się goić może przez rok, może przez dwa – to zależy od Pani dyscypliny. Jeśli będzie się Pani tym martwić, większe będą problemy żołądkowo-jelitowe. To, że dzięki PP stajemy się bardziej otwarci, wrażliwi, wyczuleni, to objaw bardzo dobry. Radzę, by się Pani z tego cieszyła, a nie stękała. A iść będzie Pani tą drogą do końca życia i stale będzie Pani coś odkrywać i się uczyć. Pani Anno P., pomidory suszone z czosnkiem i bazylią można dodawać do gulaszy i duszenin, ja dodaję też moim panom do jajecznicy z szynką. Dlaczego skrzydełko do rosołu? Bo rosół na nim jest najsmaczniejszy. Dlaczego nie dosmakowujemy rosołu po kaszce kukurydzianej? – bo jest już dosmakowany. Panie Darku z Warszawy, oczywiście, że ta temperatura to błąd drukarski. Pani Aluśko, dziękuję za potrzebny i mądry list do Pani Edit. Czy dziecko jeszcze kaszle? Proszę zadzwonić. Elu, pomyślności i radości w nowej pracy Ci życzę. Myślę, że w czwartek przyjdziesz. Właśnie, Panie Gafcio, dzięki za mądry post. Pani Haniu z Warszawy, dziękuję za dobre informacje dla Pani AM. Proszę jednak uważać z tym czosnkiem i cebulą do owsianki teraz wiosną – wątroba się może zbuntować. Chyba że na kanapce będzie też kozi serek. Pani Edit, sądząc po dzieciach, jest Pani dojrzałą kobietą, a wydawało mi się, że jest Pani młodziutka. Kamiczek z Ostrowa, nie ma wyjścia, musi Pani wybierać mniejsze zło, czyli potrawy, które będą bardziej nasze. Proszę nosić w torebce pieprz i imbir, dodawać miód do kawy. Nie radzę dodawać herbaty czarnej do naszej – ma ona zupełnie inne działanie niż tymianek. Pani Aniu M., proszę zaglądać do archiwum, o tym już wspominałam. Kończymy na ostrym, bo to daje lepsze trawienie. Płatki gotuje Pani 40 min tylko niemowlętom, a jęczmienne proszę dodawać rzadko. Pani Edit, o garnkach już było wiele razy, proszę zajrzeć do archiwum. Pani Barbaro, oczywiście, ma Pani rację, każdy musi żyć według swoich własnych wyborów, bo wtedy wie, że robi najlepiej jak potrafi dla siebie. Pani Kostko, pościk miły, ale czy przypadkiem sama zupa na niedzielny obiad to nie za mało – szczególnie dla panów? Proszę ich nie terroryzować. Zupa dobra jest na kolację, a na obiad coś wykwintnego i smacznego. Oczywiście, wszystko gotujemy pod przykryciem, jedynie wiosną z lekka pokrywkę uchylamy. Z pewnością nie ma to nic wspólnego z witaminami. Wrzątkiem uzupełniamy tylko wtedy, gdy zupa jest za gęsta. Donko, końcówka Twojego postu jest szczególnie cenna dla świeżynek, do których się dzisiaj zwracałam. A czas dojo jest zawsze bardzo trudny, bo niby nic się nie dzieje, a wyłażą w nim nasze stare problemy. Pani Kingo, z pewnością ma Pani jeszcze osłabioną wątrobę – może potrzeba jej trochę ruchu, gimnastyki i radośniejszych myśli. Codzienny poranny katar jest normalnością, ale tylko wtedy, gdy nie popełniamy błędów. Proszę przez jakiś czas jadać mniej, może mniej mięsa, tłuszczu. Proszę pilnie obserwować reakcje na potrawy – może któraś Pani nie służy. Pani Katarzynko78, gratuluję powrotu miesiączki. Pani Marto, bardziej konkretnie to musi sobie Pani sama dopowiedzieć, ponieważ to Pani zna siebie, swoje dotychczasowe błędy i dolegliwości – swoją własną mądrością musi Pani wszystko porządkować. A własne błędy wiele uczą. Wiosenny rosół to może być ten z pierwszej książki, ale nie z dodatkiem kurczaka, tylko skrzydełka indyczego. Co ograniczać, a czego jeść więcej – proszę zaglądać do książek. Pan Gafcio bardzo pięknie podpowiada. Pani Li, nasze jedzenie mamom nie szkodzi, jedynie może uaktywniać odśluzowywanie. Natomiast my na wyjazdach raczej sobie szkodzimy. W sprawie dziecięcego kaszlu proszę zadzwonić. Pani Ado, pisze Pani, że na PP jest Pani od pół roku, a potem, że od kilku tygodni, to jak jest w istocie? Nie wiem, jakie błędy popełnialiście Państwo wcześniej, w zeszłym roku, latem, jesienią, zimą – to wszystko daje nam konkretne skutki. Zagłębiając się w książki powinna się Pani zorientować, czy to, czego doświadczacie, jest skutkiem błędów. Nie szkodzi jedzenie starego i nowego, tylko to się Państwu nie kalkuluje, czyli nie opłaca, bo stare jedzenie oddziaływało na was negatywnie, powodowało złe funkcjonowanie narządów. Więc się zdecydujcie, czego chcecie – trzeba być przede wszystkim odpowiedzialnym za własne wybory, a więc mieć świadomość tego, jakie będą konsekwencje, gdy zjemy coś kwaśnego-surowego-zimnego, a jakie po naszym rosole. Czyli pozostaje Pani jedynie najpierw się uczyć z książek, a dopiero później – mając jakiś ogląd sprawy – wprowadzać te zasady. Karolino, tak, oczywiście masz rację. Pani Ado, nie uważam, aby potrawy zrównoważone mogły wprowadzić takie zaburzenia w waszym funkcjonowaniu. Proszę to wszystko przemyśleć. Pani Julko, Pani decyduje, Pani wybiera. Jak chce Pani pić kawę z mlekiem – bardzo proszę. Ale wtedy to nie będzie nasza kawa. Czym grozi niezdecydowanie? Tym, że dłużej będzie Pani wychodziła z problemu, że ciało – czując już właściwą energię – będzie ostro reagowało na to, co Pani nie służy. Małgosiu-Świeżynko, prawdopodobnie ma Pani niedobór esencji w organizmie (wilgoci). Proszę pilnować posiłków, zjadać częściej, mniej, zawsze ciepłe, gotowane, wyciszać emocje. Ewentualnie proszę zadzwonić. Jjth, dolegliwości pojawiają się dlatego, że popełniamy błędy, ale i dlatego, że się oczyszczamy, jak również dlatego, że uwalniamy się emocjonalnie. A błędy nasze to nie tylko błędy żywieniowe, ale również przemęczenie, brak snu, relaksu, napięcie emocjonalne, stres, kłótnia z mężem, z dzieckiem. Poranny katar może trwać jeszcze wiele miesięcy i być przejawem oczyszczania. A plama na ręce nie wiem, od czego się pojawiła, musi Pani sama do tego dojść. Może moczenie w zielu ostrożenia Pani pomoże. Pani Marto R. z Warszawy, mądrze Pani odpowiedziała Pani Małgosi. Pani Li, oczywiście, wiosną więcej potraw neutralnych, ale kawałek mięska dla dzieciaka powinien być codziennie. Pani Anastazjo, poranny kwaśny smak po owsiance może być skutkiem Pani kolacyjnych ekscesów. Co Pani na nią zjada? Grzanki z mięsem rosołowym ok., a smak kwaśny, równoważenie? Mam wrażenie, że jada Pani zbyt intensywnie. Proszę zjadać - jak rekonwalescent pooperacyjny – potrawy lekkie, nie w nadmiarze, na kolację tylko zupę. Trzeba dać odsapnąć wątrobie, a pomału wszystko się uspokoi. Pani Aluśko, ból głowy i gardła również może być skutkiem błędów kolacyjnych i nie tylko. Powinna Pani zjadać delikatniejsze posiłki, aby odciążyć wątrobę i wypijać imbirówkę przez kilka dni, ale po pół szklanki dwa razy dziennie. Pani Asiu z Dąbrowy Górniczej, również polecam Pani mądry pościk wszystkim wątpiącym i niedowiarkom. Pani Julyanko, jeśli Pani pozwoli, nie będę odpowiadała na pytania, wszystkie odpowiedzi znajdzie Pani w archiwum. Polecam Pani list Joanny MamAsik. Jest piękny i mądry. Pani Joanno, bardzo dziękuję za Pani list. Marcelu, tak tak tak, po stokroć tak. Ja już to przecież pisałam. Pani Anastazjo, wszystko jest zależne od Pani świadomości – może Pani tak, może Pani siak. Pani Aniu M., te powtarzające się pytania i – mam wrażenie – ignorancja również mojej prośby, denerwuje nie tylko Marcela, ale wielu. Pani Sylwio, zupy może Pani gotować na kawałku wołowiny, oczywiście, i proszę być pełna ufności, że wasza angielska wołowina jest tylko młoda. Na pozostałe pytania odpowiedziały Pani dziewczyny. Donko, pozdrawiam Cię serdecznie. Pościk jest akuratny. Pani Marto, dzięki! Pani Lidio, radzę Pani na początku się dyscyplinować i robić potrawy wg przepisu, a jabłko zastąpić cytryną. Jagoda bardzo ładnie odpisała. Kamilo z Londynu, cieszę się, że wylazłaś z choróbska, zbierasz myśli, odnajdujesz swoją moc, stabilizujesz się. Ale kochanie, zęby nie psują Ci się, bo jesteś na naszym jedzeniu, lecz to skutek wcześniejszych wybryków. Na naszym jedzeniu zęby się nie psują. Więc wierzę, że wracasz do formy, jakby co, to dzwoń. Dandelion, przejdź raczej na rosołki i aspirynę dwa razy dziennie. Z czosnku zrezygnuj, bo wątroba nie wytrzyma. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.02.28
autor: Anna Ciesielska
Tu pan Kmin rzymski, odkryłam go ostatnio w markecie i zadałam na forum pytanie co z nim zrobić. Odpowiedź brzmiała: "Kmin rzymski może Pani dodawać do herbaty w smaku słodkim i do potraw." Póki co dodaję go do herbaty, bo zupełnie nie zauważyłam że do potraw też można. A gotowałam dziś hinduską zupę (wprawdzie na jagnięcinie, a oni chyba mięska nie jadają, ale co mi tam) i teraz wiem, że mogłam do niej wrzucić jeszcze kmin. Dzięki Donka
data: 2007.02.28
autor: Joanna - MamAsik
Mam pytanie.Jestem na PP od dawna,od dawna choruje tez na zatoki.To ,niestety powraca ciagle.Tym razem sa mocno zapchane od piątku.Trzymam się sciśle zasad - pilam imbirówke dwa razy dziennie,jadlam smażony czosnek przez trzy dni- troche się ruszyło,ale bardzo opornie - co robic - czy moge nadal zjadac ten czosnek ,a imbirówke pic juz 7 dzien jutro??
data: 2007.02.28
autor: dandelion
Witam wszystkich serdecznie na forum.Dlugo sie nie odzywalam bo sie rozpadlam. Dostalam tej wrednej grypy i naprawde bardzo dawno juz nie bylam tak chora.Goraczka, kaszel nie do zniesienia, fabryka flegmy. Bol wszystkiego i biegunka.No i takie oslabienie, ze wleke sie po swoim pokoju w akademiku jak cien.Najgorszy jest jednak smak.Nic mi nie smakuje - wszystko ma obrzydliwy smak i chce mi sie wymiotowac od jedzenia. I te mdlosci w nocy.Fujjjj.Oczywiscie jestem na jedzonku PP, pilam imbirowke.Rosolu troche mniej bo raz ze mnie mdlilo niemilosiernie a dwa, bylam tak chora ze nie mialam sily isc do sklepu i kupic kawal miesa. Ale za to podrzewalam wszystko (poniewaz nieszczesliwie mam prad) na podrzewaczu z piecioma swieczuszkami.I grzalo:). Ta grypa byla dla mnie sprawdzianem - cierpliwosci, wiary i spokoju.I oblalam- oblalam sromotnie.Jest mi wstyd.Bo niby tyle wiem, a tak panikuje.Czy kiedys sie naucze i zmienie? Nie mam pojecia.Chcialabym wierzyc, ze tak.Ale po tej chorobie to naprawde nie wiem.Na pewno przekonalam sie, ze zdrowie jest najwazniejsze. Staralam sie zrozumiec czego znakiem byla ta choroba i chyba wiem- byla sygnalem tego, ze zupelnie ingoruje swoje cialo i jego potrzeby. Ze jestem 'nieobecna' i potem wlasnie dzieja sie takie rzeczy. Wiem co nie dziala, ale jak to zmienic?Nie wiem. Moze odpowiedz przyjdzie z czasem. Martwi mnie jeszcze jedna rzecz. Od 13 roku zycia nie mialam ani jednej dziury w zebach.I odkad jestem na PP (to znaczy na wersji PP na pradzie) juz trzeci zab mi sie zepsul.Nie wiem co sie dzieje.Czy ktos ma jakis pomysl.Troche mnie to martwi. Pani Aniu dzwonilam w sobote po poludniu i mialam dzwonic wieczorem, ale stwierdzilam ze nie bede zawracac gitary i, ze musze radzic sobie sama.Przepraszam, ze zawracam glowe mezowi. Dziewczyny, dzieki za wiadomosci w sprawie kminku. Przyda sie.Ja kupowalam we Francji i faktycznie smak byl zupelnie inny, bardzo mocny i charakterystyczny. Podejrzewam ze byl to Kmin. A i znalazlam w sklepie ze zdrowa przepyszny chleb- Rossisky- chleb zytni na zakwasie. Wiem, ze sam zytni jest nie bardzo.Ale nie znalazlam pszenno -zytniego (na zakwasie i nie ze pelnego przemialu). A tego jadam naprawde minimalne ilosci z serkiem kozim (na razie bez czosnku i cebuli bo mi niedobrze). Chleba w Tesco nie znalazlam.Za to jest na stoisku z produktami naturalnymi w Tesco mieszakna ryzy czarnego, czerwonego i brazowego.Jest przepyszny - oczywiscie z dodatkiem ziemnkiakow bo sam jest wysuszajacy.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2007.02.28
autor: Kamila z Londynu
Lidio-Mirabelko,jabłka mają naturę kwaśną,nawet jeśli są słodkie.
data: 2007.02.28
autor: Barbara
Mirabelko, owoce nie są dla nas dobre:) Poczytaj dokładnie książki - do owsianki możemy dodawać jedynie (ale niekoniecznie) orzechy czy daktyle. Jabłka nie są słodkie o żadnej porze roku. Jeśli jesteś początkująca, po prostu zastosuj się do przepisów - zrób to z uwagą i sercem, inaczej to TYLKO gotowanie a nie AŻ filozofia, która ma wpływ na całe nasze życie. Anastazjo, Twój "miażdżący" wniosek trochę mnie ubawił - zabrzmiało to bardzo poważnie :)) Spokojnie, przecież każda nowa, ważna sprawa pochłania naszą uwagę. Jeśli zmieniasz pracę - przez jakiś czas nie myślisz o niczym innym. Kuchnia to nasze laboratorium alchemiczne, od niej zaczyna się cała przemiana. Spójrz na to szerzej, głębiej - ile ta zmiana wniesie dobrego do Twojego domu. Więc nie żałuj tego czasu, to czas zyskany. Kiedyś miałam też taki problem - wydawało mi się, że jeśli na maxa nie będę żyła na zewnątrz, chodząc do znajomych, na koncerty, do kina itd., to życie stanie się puste i nudne. A potem - gdy zakorzeniłam się w domu - zrozumiałam, że mam wszystko, czego potrzebuję do szczęścia. Co oczywiście nie oznacza ciągłego siedzenia w domu - myślę, że to właśnie jest równowaga. A co do różnych smaków i niesmaków w ustach - jest wiosna, wątroba szaleje, dopiero zaczynacie, dziewczyny, więc włączcie boski luz i wejdźcie w to nasze gotowanie z lekkim sercem i radością. Pozdrawiam ciepło
data: 2007.02.28
autor: Jagoda
Witam, ! Od kilku tygodni staram się gotować w/g kuchni 5 przemian, mam sporo pytań ale dzisiaj skupię się tylko na zupie śniadaniowej. Po poierwsae o tej porze roku dostępne jabłaka są słodkie nczy związku z tym nie należy je traktować jako słodkie i zamaist nich stosować sok z cytryny a może można użyć jabłko i sok z cytryny w odpowiedniej kolejności. Mam ochotę też zamiast nich zamiast elementu kwaśnego użyć suszonych żurawin lub porzeczek. Nie wiem tylko czy łyżkę czy raczej łżeczke na 1 + 1/2 litra wody. I jeszcze jedno czy w opkresie letnim w elemencie kwaśnym można w zupie śniadaniowej dodawać sezonowych owoców n.p truskawek, malin itp. Będe opgromnie wdzięczna za pomoc.
data: 2007.02.28
autor: Lidia - Mirabelka W-wa
Do Julyanki: proszę poszukać w archiwum info n/t przechowywania zupy i drugich dań typu gulasze w słoikach; pod koniec zeszłego roku sporo o tym było (może pod hasłem "słoik"). Sposób jest sprawdzony i genialny, można gotować po 2 zupy i 2 drugie jednego dnia i potem tylko otwierać słoiki i wyjadać na zmianę. Ewentualnie przy obecnej aurze dobrze służy naszym zupom balkon (jeśli ktoś posiada). Pozdrowienia
data: 2007.02.28
autor: Marta R. z Warszawy
Czesc Sylwia, Ja tez mieszkam w Anglii i niestety ground cumin to cos innego niz nasz kminek (ang.caraway). najlepiej zaopatrzyc sie jak bedziesz w Polsce albo popros kogos z rodziny aby wyslali Ci poczta. Co do kurkumy to widaje mi sie ,ze to jest to samo co turmeric. W sparwie miesa sie nie wypowiadam. Ja kupuje w sklpeie miesnym - butcher. Moze masz gdzies w okolicy taki sklep.Mozna w takich sklepach kupowac na zamowienie i np. poprosic o mlode miesko ;o) z sepermarketu nie polecam. mam nadzieje,ze pomoglam troszeczke.Wczoraj w Brighton bylo +14.5 stopnia ;o)))- mysle,ze wiosna tuz, tuz. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2007.02.28
autor: Alicja
Witam serdecznie:) Sylwio wydaje mi się, że ten wielki kumin:) to kmin rzymski (po ang. cumin), który należy odróżnić od kminku (po ang.caraway)obie te rośliny należą do rodziny baldaszkowatych ale są to dwie różne rośliny o innym smaku i zapachu rzecz jasna.
Kminek ma naturę słodką a kmin to nie wiem jaką:) niby jest słodko-gorzkawy jak się spróbuje ale jednoznacznie nie potrafię do zaklasyfikować.
Właśnie wczoraj miałam Wam o nim napisać gdyż po raz pierwszy spotkałam go w markecie, firma Kotany go ma w ofercie. Ja osobiście go uwielbiam, zawsze go "wywąchiwałam" z curry lub z garam masala, Hindusi bardzooo go lubią.
Ponoć powinna się go lekko uprażyć wtedy ma lekko orzechowy posmak, ale faktycznie jest on raczej dominujący :) dlatego w potrawach Sylwii wiódł prym:)
Ponoć tak samo zresztą jak kminek młoda para powinna go mieć przy sobie bo zapewnia wierność.
Kurkuma to na pewno turmeric, wołowinię to chyba najlepiej po kolorze, ta młoda powinna być jaśniejsza, radzę przetestować taką wołowinę z kością z targu jesli faktycznie będzie nieodpowiednia to wtedy gotuj bez kości.
Wydaje mi się, że Pan Marcel się nie zdenerwował:) tylko zachęca nas do myślenia, nie czujmy się urażone tym bo naprawdę musimy myśleć i mysleć i myśleć no i sprawdzać w archiwum:))) Marcel ma umysł konkretny jak to mężczyzna:)) to takie generalizowanie:)
Karolinko dziękuję bardzo za życzenia:) jeszcze nie wiem w jaki sosób uczcić ten szczególny dla mnie dzień;) czekam więc cierpliwie na to co się wydarzy:)
Wczoraj zobaczyłam film Jasminum i znowu ;) potwierdziła się prawa, że świętym to tylko poprzez codzienne czynności można się stać:)) tak więc Pani Anastazjo proszę gotować i gotować i gotować... ale w dobrym nastroju;) wszystko będzie dobrze:*
pozdrawiam Wszystkich

Kminek
data: 2007.02.28
autor: Donka
Witajcie! Od roku mieszkam w Anglii. Według pp gotuję od wielu lat, ale muszę przyznać, że nie trzymam się jej aż tak rygorystycznie, jak większość wypowiadających się tu osób. Po prostu każdą potrawę gotuję już odruchowo według kolejności smaków.
Mam kilka pytań związanych z moim obecnym miejscem zamieszkania: Czy kurkuma to na pewno turmeric? Czy mielony kminek to ground cumin? (niestety jeżeli tak, to nie ma on wiele wpólnego z poslkim mielonym kminkiem, jest ohydny i psuje mi wszystkie potrawy). Czy zupy można gotować na wołowinie bez kości, ponieważ tylko taka jest tu dostępna w supermarketach, a na bazarach podobno lepiej nie kupować. Do tego jak odróżnić młodą wołowinę od starej- przecież nie pisze na opakowaniu.Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
data: 2007.02.28
autor: Sylwia
A może w celu uniknięcia powtarzania tych samych pytań i w ogóle ułatwienia sobie życia, można by wyodrębnić na forum jakieś tematy np. przepisy i wariacje kulinarne, szczepienia, karmienie maluchów, alergie itp. Może byłoby mniej powtarzania tych samych pytań i Pan Marcel niepotrzebnie by się nie denerwował :)
Zakładam jednak, że na tym forum priorytetem jest treść a nie forma więc cieszę się, że w ogóle mamy forum, bo bez niego ani rusz. A to, że niektóre pytania padają setki razy - cóż pozostaje podziwiać nam tylko cierpliwość Pani Ani.
pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.02.28
autor: Ania M.
Witajcie! Wczoraj wylałam na forum swoje żale w związku z tym co mi dolega (papier i forum wszystko wytrzyma) i na domiar złego wieczorem doszłam do miażdżącego wniosku. Mianowicie takiego, że ostatnimi czasy, od kiedy przeszłam na pp, równowaga mojego dnia została zburzona. Polega to oczywiście na tym, że znakomitą część dnia spędzam (o zgrozo) w kuchni. Zauważyłam też że moje myśli ciągle krążą wokół jedzenia!!! Jeszcze nie wiem co z tym fantem zrobić. Zrównoważone jedzenie zrównoważonym jedzeniem, ale nie można stać cały dzień przy garach! Gdzie tu równowaga?
data: 2007.02.28
autor: Anastazja
Witam, proponuję na stronie forum umieścić na stałe napis wielkimi literami: "ZANIM ZADASZ PYTANIE, SKORZYSTAJ Z ARCHIWUM I WYSZUKIWARKI!". Co Wy na to, drodzy Forumowicze?
Pozdrawiam - Marcel.
data: 2007.02.28
autor: Marcel
Julyanka, mąż może w nocy popijać TLI, to chyba pewne, ja tym poję dzieci jak mi się przebudzą i chcą pić, sama też czasem wezę małego łyczka i wystarcza. Jak obiad jecie około 18:00 to się nie dziwię, że wam się nie chce kolacji, bo niby kiedy by miała ona być. Choć ja jakbym zjadła o 18:00 to koło 21:00 pewnie szukałabym kaszki (zupy śniadaniowej; gotuję ją wieczorem, bo rano, jak się przegryzie jest smaczniejsza) * Chciałam jeszcze tylko dodać kilka słów do osamotnionych i niepewnych. Jestem na pp "z powodu alergicznych dzieci" od maja 2006. I z dnia na dzień więcej wpada do mojej świadomości. Pragnę podziękować pani Ani za każde wypowiedziane słowo, któremu czasem się dziwiłam, czasem analizowałam, a teraz w końcu wchodzą we właściwe miejsce tej ppowej układanki. Dziękuję też Rene, za to, że mi powiedziała, że muszę odpuścić i popłynę. Nie mówię, że już mam wszystko na tip top. Oj co to to nie, ale mi się oczy otwierają na ten świat i zaczynam widzieć i słyszeć tysiące ważnych rzeczy. Choćby to, że wszelkich przyczyn kłpotów, trudności, "schodów" powinniśmy szukać w sobie, zawsze powinniśmy zaczynać od siebie. Widzę przeróżne sygnały i znaki wszędzie. W końcu w kościele nie siedzę, tylko słucham czytań i dosłuchuję się w Bibli ponadczasowych prawd; udało mi się otworzyć na Słowo, choć nigdy, mimo że starałam nie potrafiłam. Oglądam "Wiernego ogrodnika" - widzę nasze potyczki ze szczepieniami; oglądam "Kundun'a" widzę Prawdę i Porządek, cokolwiem czytam, na cokolwiek patrzę, widzę więcej, dociera do mnie więcej. I nie powoduje to we mnie niepokoju, choć są to często niepokojące informacje. Uczę się to wszystko przyjmować. Uczę się pokory. I jeszcze to wszystko ma przeogromny wpływ na moje wybory dotyczące drogi zawodowej. Mam 30 lat i diametralnie zmienię zawód. Dziękuję, że stanęliście na mojej drodze. Trochę się rozrzewniłam, ale cóż, potrzebowałam tego. :) Forum wszystko zniesie?
data: 2007.02.27
autor: Joanna - MamAsik
Witajcie, dawno nie pisalam :). W Walentynki (czyli baaardzo niedawno) zaczelam stosowac diete PP. Tak od razu. Wg ksiazek :). Jedzenie baaaardzo mi smakuje, robie wszystko dokladnie wg przepisow - swoja droga ilosci wytworzonego jedzenia sa ogromne, ale jeszcze nie wiem, czy gdy np. zmniejsze ilosc wody i miesa, to tak samo procentowo zmniejszyc ilosc dodawanych przypraw? A co z przyprawami "na czubku noza"? PYTANIE: ile dni w lodowce moze przebywac zupa, ktora gotuje na 2 dni, a ona, pomimo, ze jest zjadana przez moja rodzine (3 osoby) w dosyc duzych porcjach i tak jeszcze zostaje na 3 dzien, poza tym wolalabym juz w 3 dniu jej nie jesc (nuda), tylko zjesc cos innego, a ta zupe np. na 4 dzien. Czy wytrzyma tyle?*** Kolejna sprawa: ja przeszlam na PP calkowicie - jem tylko to co ugotuje wg ksiazek, pije tylko (na razie) herbatke TLI i kawe poranna. Corka (nastolatka) je zupe sniadaniowa, kanapki do szkoly przygotowane wg PP + kanapki z nutella (?), pije, co popadnie (herbatke TLI tez), zjada PP-owy obiad, na kolacje - "co z lodowki wypadnie", owoce w naszym domu zawsze byly rzadkoscia, wiec z tym nie ma problemow, na surowki tez wszyscy mielismy "dlugie zeby". Maz od Walentynek je PP-owe obiady, zupe sniadaniowa i kanapki do pracy wg PP, ale do wczoraj popijal to kawa z ekspresu z cukrem, bez mleka oraz zwykla czarna herbata z cukrem i cytryna i fanta :) Od wczoraj chodzi do pracy z 2 termosami (z kawa gotowana z miodem i z herbatka TLI) i pilnuje sie :). PYTANIE: Maz przyzwyczajony jest do "popijania w nocy" - czesto sie przebudza i popija wtedy fante. Co ma popijac teraz, gdy przeszedl na PP? I jeszcze jedno. Czy ma jakies znaczenie fakt, ze nie jemy kolacji? Corka tylko od czasu do czasu cos tam na kolacje zje, a my - maz i ja po zjedzeniu obiadu, juz "nie mamy miejsca" na kolacje? Obiad jemy okolo 18 - tej.*** Chce tylko zaznaczyc, ze od Walentynek 1. schudlam 2 kg, 2. lepiej mi sie oddycha - mam astme :) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.02.27
autor: Julyanka
Witam wszystkich, wreszcie po kilku dniach mogłam sie napić kawki, pychotka:) (musiałam odstawic z powodu kwaśnego smaku w ustach)i znowu zrobiło mi sie cudownie ciepło:)Przez te kilka dni jadłam delikatnie, popijałam rosołek i mi przeszło. Obserwująć siebie i czytając ostatnie posty dochodzę do wniosku, że na wiosnę wychodzą wszystkie błędy z całego poprzedniego roku, ale to chyba już ktoś napisał. Ja swoją wątrobę, jak już wcześniej pisałam, chyba załatwiłam zbyt intensywnym rozgrzewaniem na początku stycznia podczas przeziębienia. Dopiero parę dni temu doczytałam w archiwum że do dłuższego rozgrzewania rosół powinien być delikatniejszy nawet z dodatkiem wrzątku, a ja piłam rosół na jesienne słoty i smutki a w dodatku jadłam czosnek w ogromnych ilościach. A jeszcze sama niedawno pisałam o umiarze:). Jestem na pp od chyba dwóch lat, pełne zdyscyplinowanie od roku i ciągle popełniam jakieś błędy, ale to dzięki nim sie uczę. Nie jest to łatwa wiedza i nie da się jej zdobyc w krótkim czasie, trzeba sie ciągle obserwować i doczytywać, ale warto. Mąż nie wziął antybiotyku na przeziębienie, ale wziął z powodu zęba i mam za swoje, niepotrzebnie sie chwaliłam na forum:)ale wziął go bardzo niechętnie, czyli w jego świadomości też juz coś się zmieniło. Warto być cierpliwym. Chciałam tym postem troche pomóc tym, którzy są na początku tej drogi ale cos mam wrażenie że niezbyt mi to wyszło:) Wszystkich serdecznie pozdrwiam :))
data: 2007.02.27
autor: Asia z D.G.
Pani Aniu ,jestem najbardziej zdyscyplinowaną osobą w rodzinie,od 2 lat zero surowego ,a slodycze to raz w tygodniu male ciastko.Problem w tym że badzo często bolą mnie węzły chlonne w okolicy szyi,odczuwam też ból ślinianek .Te dolegliwości nasilają się wtedy ,gdy zaczyna się większy katar(a występuję bardzo często) .Jestem osobą po operacji jajników i macicy ,więc biorę hormony ,czy to one powodują że osłabiają wątrobe i mój organizm tak reaguję?Czy mogłabym pić imbirówkę codziennie,aby odblokować wątrobe ,bo mając 40 lat nie mogę odsawić hormonow ,a za poradą lekarza zmniejszyłam dawkę do 5 tabletek w tygodniu. Kawa gotowana mi bardzo pomaga ,gdyż wstaję rano z bólem glowy i bólem gardla.Jeszcze raz Pani dziękuje za porady w sprawie syna ,
Chciałam sie podzielić zwami jeszcze jdną ważną informacją:córka poszla na zabawę szkolną ,byly tam dania na gorąco,gdy wrócila dałam jej imbirowkę ,aby się żaden katar do niej nie przykleił.Aż tu nagle za 3 tygodnie flegma ,kaszel,ból gardła, wystąpiła miesiączka wcześniej o 2 tygodnie.Więc jak widać organizm zawsze wyczuje nie nasze jedzonko.
data: 2007.02.27
autor: Aluśka
Witam wszystkich :) Na pp od kilku miesięcy, na forum pierwszy raz. Tak czytam, czytam i dopatrzyłam się pewnych podobieństw w reakcjach na to jedzonko. Generalnie bardzo mi smakuje, polubiłam nawet gotowanie. Jednak od niedawna, kiedy to postanowiłam wejść w pp na całego, zaczęłam odczuwać różne 'skutki uboczne'. Wygląda to tak: rano-kawa, po pół godz. owsianka, po owsiance smak kwaśny w ustach, nieco słabsza imbirówka-smak słony w ustach, np. grzanki z mięsem rosołowym-ciężar w żołądku. Po obiedzie nieraz wzdęcia, chociaż wcześniej ich nie było. Poza tym w ciągu dnia o różnych porach pobolewania (lekkie) brzucha w różnych miejscach (środek, czasem z prawej lub lewej strony). W nocy budzę się, wcześniej wstaję. Może dodam że na starym jedzeniu i przy wprowadzaniu posiłków zrównoważonych nic mi nie bolało, ze snem też nie było problemów. Nie wiem co robie nie tak, co to wszystko może znaczyć. Myślę że istotę pojęłam w miarę, staram się też dobrze równoważyć. Może ktoś, kto wie o co chodzi rozjaśni mi trochę problem. Przyznam że czuję się osamotniona w temacie. Pozdrawiam i życzę wszystkim a zwłaszcza Pani Ani dużo ciepła..
data: 2007.02.27
autor: Anastazja
Aluśko dziękuję za odpowiedź. Moje przemyślenia odnośnie rozgrzewania są podobne do Twoich. Chyba nie można przesadzać. Też będę dawać więcej potraw neutralnych (choć przy problemach mamy zakodowane rozgrzewanie). Pamiętam, że syn najlepiej funkcjonował (żadnego kataru, kaszlu itp) w początkach naszego całkowitego przejścia na pp. Wtedy jednak dawałam wszystko (oczywiście oprócz surowego, kwaśnego i zimnego) ale przygotowane zgodnie z regułą. Może rzeczywiście ciągłe cielęcinki, wołowiny i trochę indyka to zbyt dużo jak na dzieci. Tak trudno znaleźć złoty środek. Jak pp-owicze radzicie sobie z tym?
data: 2007.02.27
autor: Li
A ja do Donki:)Donko ależ ja wiem że zamiarów złych nie miałaś tak tylko się wczoraj poukładało że zauważyłam jak wiele do mnie dociera i odemnie wychodzi słów nieprecyzyjnych ot tak chlapniętych, a przecież nieodwracalnych, które później przekładaja się na rzeczywistość... Z racji pracy nad świetlana przyszłością się za temat wzięłam i byłaś mi wskaźnikiem za co z serca dziękuję. Intencję przyjęłam i miło mi:) Co do trzydziestek to piękny to czas Ty wkroczysz a ja wkroczyłam w zeszłym roku...Siąpoli dziś deszczydło a u WAS? idę na kawkę.Tulki nieodzowne:)Dla Wszystkich oczywiście:)))))Aaaa Donko jeszcze życzenia Ci wysyłam coby trzydziestka była na miarę Ciebie jak najlepsza kreacja, no i gwiazdki z nieba:)
data: 2007.02.27
autor: karolina
Nie wiem czy dobrze myślę, Małgosiu Ś., ale może zamarzanie ranne jest efektem chłodzenia poprzedniego wieczoru. W ten sposób można wpaść w błędne koło. Rano jest Ci zimno więc się rozgrzewasz, wieczorem, już rozgrzana, zamiast utrzymać ten stan pozwalasz ciału na wchłanianie zimna i rano jest efekt. To może być jeden z powodów. A może to goraco wieczorne to fałszywy ogień któregoś z narządów. W książkach p. Anny jest sporo na ten temat, zajrzyj. Na pewno nie gasi się go wychładzaniem. Zdecydowanie na efekty w postaci stałego ciepła trzeba czekać długo a przede wszystkim cierpliwie (ja po wielu miesiącach wciąż miewam problemy)ale nawet wtedy nie możemy zaprzepaścić naszej ciężkiej pracy przy otwartym oknie zimową porą, tak sądzę. Pozdrawiam
data: 2007.02.27
autor: Marta R. z Warszawy
Hej wszystkim,
przyłączam się do pytania Ady. Jak można ocenić z czego wynikają takie czy inne dolegliwości? Czy są skutkiem oczyszczania organizmu czy też popełnianych błędów? U mnie również pojawił się katar poranny i śluz w gardle. Poza tym przyplątała się okrągła, zaczerwieniona i łuszcząca się plama na wierzchniej stronie prawej dłoni. Zaznaczam, że nigdy nie byłam i chyba nie jestem alergikiem. Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki i pozdrawiam:)
data: 2007.02.27
autor: jjth
co może być przyczyną jeśli rano od godz.mniej więcej 7 do 11 jest mi zimno/zimne dłonie, czubek nosa,stopy/ a wieczorkiem mogę nawet w koszulce siedzieć przy otwarym oknie i jestem rozgrzana, czy jest to może związane z niedoczynnościa i narządów i wychlodzeniem organizmu?na pp jestem 4 m-ce i zastanawiam sie ile czasu upłynie zanim organizm sie powoli rozgrzeje? cosik mi sie zdaje że nie ma nic nagle i hop siup.
data: 2007.02.27
autor: Małgosia Świeżynka
A ja do Karoliny;) Koleżanko Droga nie miałam takich niecnych zamiarów, uważam i taką zasadę stosuję w życiu, że jak ktoś lub coś wywołuje we mnie wrażenia ogromne to muszę o tym powiedzieć albo raczej chcę, faktycznie słowo "zniewala" ma złe konotacje:) ale było użyte z pozytywną intencją;))), mówiąc inaczej Fantastyczna Kobitka z Ciebie;))) a ego niechaj chrapie;) achaaa a ile Ty masz lat???? przepraszam za wścibskość żeby nie było ja za dwa tygodnie wkroczę w cudną 30stkę
data: 2007.02.26
autor: Donka:)
Acha, może ktoś wtajemniczony i lepiej poinformowany może mi powiedzieć czy można potrawy pięciosmakowe wprowadzać stopniowo, będąc nadal częściowo w starym jedzeniu. Jeżeli nie, czym to grozi? Bardzo proszę o odpowiedź, pozdrawiam serdecznie :))
data: 2007.02.26
autor: Julka
Zaczynam przygodę przemianową i mam pytanie. Czytałam że kawy nie można pić z mlekiem. Czy naprawdę szkodzi wypicie południowej kawy z niewielką ilością mleka? Jest o niebo lepsza!
data: 2007.02.26
autor: Julka
To jeszcze raz ja. Zapomniałam dodać, że od czasu gdy całkiem przestawiliśmy się na pp mam zaparcia w przeciwieństwie do męża, który jedząc to samo ma rozwolnienie. Opóźnia mi się też i to sporo miesiączka. Nic nie rozumiem...
data: 2007.02.26
autor: Ada
Li ,bardzo się martwię kaszlem syna ,ale ufam w nasze jedzenie którym się leczymy.Zauważyłam że kaszel troszeczkę ustąpił,gdy włączyłam mu takie samo jedzenie jakie my jemy(sznycle z mięsa mieszanego, indyka po

prostu mniej potraw w smaku słodkim),Na początku pił 2 imbirówki i jadł czosnek ,mięsko wołowe,cięlęce .Próbowalam go jak najwięcej rozgrzać,itak było przez 2,5 tygodnia ,wydaję mi sie że chyba troszkę przesadzilam ,bo moglam zapytać Panią Anię jak długo można podawać imbirówkę i czosnek.Więc wydaję mi się że za długo go rozgzewałam,ale przecież chciałam jak najlepiej,bo kaszel się utrzymywał nadal.Jest już duży i rozumie że 0 owoców ,0 słodyczy(raz w tygodnu kostka czekolady).A pozatym flegmę odpluwa.Chociaż w duchu chyba mi przyznaję rację, że dieta przy chorobie to podstawa zdrowienia.Gdybyśmy nie byli na pp to już by miał przy takim kaszlu zapalenie zatok i oskzeli.
data: 2007.02.26
autor: Aluśka
Edit wybacz że dopiero teraz coś skrobię ale jak zasiadłam wcześniej do odpisywania na Twojego posta to aż mi komputer padł - znaczy się miałam dziób w kubeł i cisza żeby inni też mogli konfrontować się z Twoimi słowami, wiarą w siebie i pamięcią tego co było i patrzcie jak pięknie poszło:)Wszystkim co się w temacie wątpliwości Edit odezwali buziaka przesyłam:)Jak już mam tak siedzieć z zamkniętą paszczą i się poskramiam to tylko jedna rada dla Ciebie: doooo przooodu, dooo przooodu, powooooli, powoooli i konsekwentnie:) Dasz radę:)I Jeszcze dla Donki: Ty mnie nie podpuszczaj bo mi ego obudzisz, a dopiero co wysłałam je na drzemkę:)wolała bym też co by teksty były uwalniające a nie zniewalające (zniewolenie kojarzy mi się z manipulacją...)i Tobie też tulki, tulki, tulki:)
data: 2007.02.26
autor: karolina
Witajcie! Piszę, bo jestem już w niemałej rozterce. Wg. książek Pani Ani gotuję od pół roku. Kierowały mną oczywiście względy zdrowotne. W chodziliśmy w to stopniowo, początkowo nic takiego się nie działo. Od kilku tygodni próbujemy być tylko w tym jedzeniu. I wygląda to tak: wszyscy oprócz męża mocno zasmarkani, mąż - pobolewania brzucha, rozwolnienie, przesuszona, łuszcząca się skóra, ja - megakatar poranny, kłopoty ze snem, w ustach rano smak kwaśny i słony, kamień w żołądku, dzieciaki - nakręcone i zasmarkane. Zaczynam wątpić, chociaż coś mi mówi że warto to przetrzymać. Tylko tak naprawdę nie wiem po czym poznać że potrawa jest właściwie zrównoważona, skąd mam wiedzieć czy te nasze objawy są skutkiem oczyszczania czy błędów w sztuce które zwyczajnie nam szkodzą, czy je leczyć i czym? Największy znak zapytania dotyczy dzieci. CZY MOżE IM ZASZKODZIć JEDZENIA STAREGO I NOWEGO? W końcu to są dzieci, nie są cały czas w moim zasięgu (nastolatki), różnie może być. Jest jeszcze coś - Karmiąc rodzinę czuję się za nich ODPOWIEDZIALNA i to nieco obciąża. Na konsultacje na razie nie mam szans a w głowie pojawia się mnóstwo znaków zapytania. Wdzięczna będę za każdą radę i podzielenie się swoim doświadczeniem. Pozdrawiam ciepło :)
data: 2007.02.26
autor: Ada
Aluśka, jak radzisz sobie z kaszlem?. Mój młodszy syn też miał bardzo wilgotny kaszel i mega katar (przemarzł chyba na śniegu). Oczywiście rosołki, ziemniaczki, herbatki itp. Trwało to jakiś tydzień z hakiem i wydawało się, że koniec. Niestety nie, rano znów odkasłuje i nieco smarka. Nie wiem co dalej. Grażynko, gdy moja mama jest u mnie, je to co mamy, ale pije np. swoją herbatę i kawę. Nie narzekała na jakieś dziwne objawy, ale teraz tak kojarzę, że zawsze smarka. Czy rzeczywiście takie mieszanie może być do tego stopnia niebezpieczne? Może to dotyczyć także nas i naszych dzieci na wszelkich wyjazdach.
data: 2007.02.26
autor: Li
Jedno wskazanie dla neofitów-WCHODZCIE W KANONY PP STOPNIOWO A NIE SKOKOWO-co oznacza również -konsekwentnie.Myślę ,że jesteśmy bardziej obserwatorami naszego ciała , warunków otoczenia i oddziaływania smaków niż kucharzami.
data: 2007.02.26
autor: gafcio
Witam wszystkich! Podobno wraz ze zmianą pory roku należy wprowadzić zmiany w diecie. Wczytałam sie ponownie w książki i forum i znalazłam wzmianki o tym że jedzenie na wiosnę ma być lżejsze, miej tłuste, mniej mięsne. Było też o tym, żeby dodawać do potraw więcej smaku kwaśnego, częściej jadać smak słony no i słodki oczywiście. Chciałabym wiedzieć bardziej konkretnie, by nie popełniać błędów. Aha, jak wygląda wiosenny rosół, oprócz tego ze ma być mniej esencjonalny, co to oznacza w praktyce? Co ograniczać wiosną, oczywiście poza eliminacją surowego, kwaśnego i zimnego, a czego jeść więcej? Z góry dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam ciepło.
data: 2007.02.26
autor: Marta
Witajcie!Od pp jestem od ponad 4 miesięcy.Miałam ze soba różne problemy emocjonalne i zdrowotne.Utrapieniem dla mnie i mojego lekarza był brak miesiaczki od 2 lat,mimo pakowania we mnie różnych hormonów i leków...aż tu nagle,niespodziewanie dzisiaj miesiączka się pojawiła!!!Wiem,że to zasługa zmiany sposobu odżywiania i moich myśli...pani Aniu...dziekuję
data: 2007.02.26
autor: katarzynka78
Dzięki Basiu! owsiankę z jabłkiem już przerobiłam, niestety była śluzotwórcza (chyba). Nadal codziennie do południa produkuję śluz i zachodzę w głowę czym to jest spowodowane i jak długo potrwa. Na 'liście podejrzanych' mam kaszę kukurydzianą, cynamon i miód? Wiem że jestem monotematyczna, ale wróciłam do porannej kawy (po kilku dniach przerwy) i znów smak kwaśny po owsiance:(, chociaż kawa mi nawet smakuje. Pani Aniu, jak długo nie pić kawy, bez niej czegoś mi brakuje. Wcześniej piłam jedną kawę dziennie ok. południa i bardzo mi smakowała (była z mlekiem). Jak traktować wątrobę przy objawach wskazujących na jej osłabienie? Pozdrawiam serdecznie Panią Anię i wszystkich :))
data: 2007.02.26
autor: Kinga
Witajcie Wszyscy serdecznie, ja w sprawie naszych "niskich lotów" z moich obliczeń wynika, że jestesmy już w czasie wiosennym. Ja od paru sezonów staram się odnaleźć przyczynę mojego złego samopoczucia pomimo przestrzegania zasad no i wyszło mi cos takiego.... jak zaczyna się czas dojo to mam bardzooo niskie loty, prawie tydzień czasu dochodzę do siebie, oczywiście wątroba, żołądek, śledziona w stanie fatalnym, mięśnie mnie bolą, głowa również, nic tylko przespać. Oczywiście wychodzą moje błędy, nasze ciało wszystko pamięta...;) ma to oczywiście swoje dobre i złe strony.... no takie jin-jang.
Wydaje mi się, że teraz to tak na bieżąco wychodzą konsekwencje a na starym jak huknie to już katastrofa zupełna.
Zdecydowanie jesteśmy bardziej wrażliwi ale jakie nam to daje możliwości, powiem Wam, że ja bardzo lubię weryfikować te moje błędy, a faktycznie najszybciej przychodzą mi odpowiedzi jak mam "czystą" głowę.... i nagle już wiem.
Naprawdę pokora jest nam potrzebna.
Chyba musimy pamiętać, że skoro tak długo "szkudziliśmy" sobie to efekty nie będą natychmiastowe i spektakularne.
Jak to ostatnio usłyszałam w bajeczce moich dziewczynek "Cuda się zdarzają, wystarczy tylko znaleźć
odpowiedni rytm", bardzo nasze to motto.
Pozdrawiam ciepło, Karolinko Twoje teksty są zniewalające:) Tulki, tulki, tulki
data: 2007.02.26
autor: Donka
Przez miesiąc czytałam książki pani Ani, a od kilku dni powoli przechodzę na pp. Zaczęłam od zlikwidowania zimnych napojów, robię w 2 l termosie herbatkę z różnych ziół; domownicy gdy chcą pić, traktują termos jako źródełko, herbatę dosładzają miodem. Udało mi się w końcu nabyć lukrecję, zaczęłam ją włączać do herbatek. Herbaty TLI jeszcze nie odważyłam się zrobić.
Gotuję sobie także kawę, bardzo mi smakuje z przyprawami i miodem, mimo że mój ideał kawy do tej pory to była gorzka z mleczkiem.Ugotowałam już dwie zupy, cebulową i porową (domowa "marketingowa" nazwa - "zupa Shreka"), zrobiłam kotlety. Uszlachetniłam wędlinę. Wszystko jest bardzo dobre. Smakuje mnie i córce, mąż i syn krzywią się na niektóre rzeczy (nawet na zapowiedź jakiejś potrawy), ale mam nadzieję, że im to minie.
Wczorajszy dzień od strony kulinarnej(niedziela, więc było mi łatwo) wyglądał następująco: zupa śniadaniowa, do obiadu herbatki ziołowe, zupa cebulowa, potem herbatki śniadaniowe, na kolację ugięłam się i spuściłam trochę z tonu - tosty pszenne z wędliną uszlachetnioną i serem.
Cały dzień czułam się rozgrzana i syta. Nie czułam potrzeby podjadania, ani jedzenia słodyczy. Rozmawiałam z córką, ona tak samo. Dieta nam się podoba i będziemy ją testować dalej.
Wszystkich zaleceń nie dam rady od razu wdrożyć, np. garnki emaliowane, piekarnik na gaz (mam nowiutki elektryczny). W związku z tym mam pytanie, czy te sprawunki można odłożyć na później, a póki co tylko gotować zgodnie z regułą pp?
Czy kawą i herbatkami, a także pojedynczymi potrawami, mogę częstować znajomych, bez narażania ich na przykre konsekwencje?
I jeszcze jedno pytanie, czy wszystkie zupy gotujemy pod przykryciem? Doczytałam się, że aby zatrzymać witaminy z warzyw, należy gotować je pod przykryciem. Tymczasem w przepisach na zupy (śniadaniowa, obiadowe) z reguły jest notka, że należy uzupełnić w miare potrzeby wrzątkiem. U mnie taka potrzeba nie powstała ani razu gdy gotuję pod przykryciem. Nawet wręcz odwrotnie, zupa wydawała mi się nieco za rzadka.

Pozdrawiam wszystkich
Kostka
data: 2007.02.26
autor: Kostka
Kingo,ja gotuję zupę śniadaniową ściśle wg ksiązki dodając w smaku kwaśnym jabłko (zamiast cytryny).Dla mnie jest ona "balsamem" dla żołądka a i pewnie dla duszy;każdego ranka czekam na nią z utęsknieniem.Zjadam ją oczywiście pół godziny po naszej kawie.
Grażyno z Lubonia, myślę,że niestety,mama musi gotować wg siebie.Nie może być trochę tak i trochę inaczej.Nasze jedzenie,ba nawet sposób na życie, jest cudowne ale bardzo władcze...Gdy na święta wyjechalismy z mężem na odpoczynek do przepięknego i dzikiego miejsca nad Czarną Hańczą zabrałam ze sobą maksymalny "asortyment" naszego jedzenia,pomimo,że mogliśmy się żywić na miejscowej kuchni.Bałam się,że zniweczę osiągnięcia.Pod koniec pobytu zjadaliśmy co podawano (pysznie i dużo!) ale "chociaż" dosmaczałam wszystko po naszemu.Ze śniadaniowej owsianki jednak nie zryzygnowaliśmy.
A wracając do Twojego problemu,myślę,że każdy musi żyć wg swoich wyborów skoro wierzy,że tak jest dobrze.
Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.02.26
autor: Barbara
Panie Darku- chodzi o 150*C itd... rowniez to zauwazylam,ale tak "wydedukowalam" i chyba dobrze???
data: 2007.02.26
autor: Basia z Chicago
Wyczytałam gdzieś, że powinno się w kuchni pp stosować gliniane garnki, a jak nie ma to mogą być emaliowane. Czy to prawda? Ja mam tylko ze stali nierdzewnej?
data: 2007.02.26
autor: edit
Zawsze byliśmy amatorami czarnej herbaty, teraz gdy odzywiamy sie według PP, zrezygnowaliśmy z niej. Ale wpadlismy na pomysł, aby czarną herbatę traktowac jako smak gorzki, dodany do wrzątku, po nim dodawac kolejno miód/lukrecję, cynamon, imbir, kardamon lub gałkę muszkatołową. Czy to dobry pomysł??
Pozdrawiam
data: 2007.02.26
autor: Kamiczek z Ostrowa
Płatki owsiane gotujemy ok. 40 min. Czy to samo tyczy się płatków jęczmiennych? Mam jeszcze pytanie odnośnie kończenia na smaku ostrym wszystkich potraw. Ja gotuję tylko z przepisów książkowych - nie czuje się jeszcze na tyle mocna, żeby eksperymentować. Nie wszystkie przepisy kończą się na smaku ostrym, a te dziecinne, to wręcz wszystkie na słodkim. Trochę to dla mnie niejasne. Proszę o podpowiedź.
pozdrowienia
data: 2007.02.26
autor: Ania M.
Od trzech miesięcy zaledwie stosuję PP i jest wspaniale!! Moje życie nabrało rumienców, wszystko przychodzi mi z wielkąścią, cieszę się każdym dniem i dzięki dobrej energii jestem bardziej pozytywna do otoczenia. I schudłam!! Pięć kilogramów prawie! Czuje się znakomicie. I teraz błagam...pomocy!! Za tydzien wyjeżdżam na dwa miesiące z kraju i będe miszkała w hotelu...niestety! Odżywianie w restauracjach i stołówce w firmie....Jak mogę złagodzić konsekwencje takiego zycia? Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji? bardzo prosze o radę!! Z góry dziękuje i pozdrawiam bardzoe mocno!
data: 2008.01.08
autor: Kamiczek z Ostrowa
Uff, nareszcie jakiś odzew. Aluśka i Gafcio, dziekuję za wsparcie może jeszcze poczekam z porzucaniem pp. Potrawy raczej mi smakują i dzieciakom (19 i 17 lat)- o dziwo- też , ale ten dziwny smak w ustach... może jeszcze trochę wytrzymam. Przejdzie?
data: 2007.02.26
autor: edit
Do AM - przecież wielkość czcionki możemy regulować wg naszych potrzeb na na własnym monitorze naciskając ctrl i pokręcając lewą myszą.
I jeszcze pytanie do wszystkich. Jak jecie swoją poranną owsiankę ? Ja jem z dodatkiem pieczywa posypanego pieprzem ziołowym "showerma" i często z pokrojonym czosnkiem lub cebulką. Wiem, że to trochę dziwny zestaw. Słodka w smaku owsianka /miód/ i doprawiony na ostro chlebek. A może coś knocę i przesadzam? Nie ukrywam , że taki zestaw najbardziej mi
smakuje. A jak Wy jecie? Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.
data: 2007.02.25
autor: Hania z Warszawy
Malutka, zjeść zupkę i poukładać raz jeszcze wszystko w głowie. Dla czegoś takiego nie będę narażać zdrowia i życia dziecka, nie? Dobrze gadam? Przeczytałam twojego posta wieczorem przed kąpielą w ostrożeniu. Dobrze, że przed, a nie po... :) Dziś jeszcze trochę dochodzę do siebie i w sumie to czekam co będzie dalej. Wyjście z Matrixa nie jest bezbolesne, prawda?
data: 2007.02.25
autor: Joanna - MamAsik
edit-poczytaj no forum:)Wiele jest zadanych pytań ,które wskazują na specyficzne objawy i reakcje po wdrożeniu do jadłospisu niektórych przypraw lub potraw.Są one dobrym wskażnikiem działania naszego zdrowia,tzn.jeśli wszystko zacznie nam "wchodzić" i smakować bez problemów, to możemy się cieszyć z posiadania dobrego zdrowia.Czego Wszystkim życzę.Ja do tej pory żle toleruję niektóre z podanych przepisów i nie robię z tego problemu -poprostu czekam.Z doświadczenia wiem ,że warto,gdyż po doznaniach smakowych można cieszyć się ich(potraw)energią i refleksją ,że znów udał się kroczek do przodu.:))))))))
data: 2007.02.25
autor: gafcio
Witam wszystkich, dawno nic nie pisałam, jakoś nie mogłam, miałam wielki skurcz w żołądku i w myślach, ale powoli przechodzi. W moim życiu dzieją sie teraz rzeczy ważne, czuje jak następuje jakaś przemiana, zaczynam więcej widzieć niż kiedyś, i uczę się z tej nowej umiejętności mądrze korzystać. Postępować zawsze właściwie nie jest wcale łatwo, ale jak mi kiedyś powiedziała Rene, jak nie wiesz jak postąpić nie rób nic i ta myśl mnie często prowadzi. Od 1 marca zmieniam pracę, wejdę w nowe środowisko. Powoli zamykają sie stare znajowości i przy tym za dużo nie muszę się wysilać, jakoś samo się dzieje, mam nadzieje że nowe będe zawierać juz po ciesielsku :) Towarzyszy mi napięcie i wielki strach... przed utratą starego, wygodnego, znanego, i wielka ciekawoś przed nowym. Jeszcze słówko do AM, wielkość czcionki zależy tylko od Ciebie, wejdź w preferencje swojej przeglądarki i zadaj taką wielkość czcionki jaka służy „Twoim oczom (...) zdrowiu i dobremu samopoczuciu" :) jeśli oczywiście potrafisz. Renatko, tule cię mocno :) Pozdrawiam
data: 2007.02.25
autor: Ela
edit,jestem na pp od 2 lat i moje poczatki też były trudne ,miałam różne sensacje żołądkowe do tej pory nieraz coś sknocę i te dolegliwości wracają.Myśle ,ze tak dzieję się u wielu z nas ,ale mamy wtenczas wyszukiwarkę i tam szukamy odpowiedzi na nasze pytania,lub czekamy na odp.Pani Ani,ale ukazują się one w środy.A jeżeli nikt Ci nie odpowiedział to pewno nie dlatego że to zlekceważył ,tylko nie chce doradzać ,bo mógłby swoją wypowiedzią wprowadzić Cię w błąd.Ja czekałam na efekty prawie 1 rok ,aby alergia u dzieci minęła ,teraz nie biorą żadnych lekow ,ale mają jeszcze katar .Ale uważam ,że tak ma być ,bo organizm się oczyszcza,i długo to potrwa.
Syn kaszel ma od miesiąca i gdyby Pani Ania mi nie powiedziała ,że antybiotyk w tym przypadku nic nie pomoże,to nerwowo bym tego mokrego kaszlu już nie wytrzymała słuchać i poszła do lekarza ,a on by włączył antybiotyk +leki alergiczne.Bardzo pomału kaszel ustępuje,i codziennie jest ciut lepiej, za co Pani Ani dziękuję.A tobie życzę wytrwałośći na pp,a rezultaty będą duże ,ale wszystko w swoim czasie.
data: 2007.02.26
autor: Aluśka
Witam!
Piszę pirwszy raz i dopiero zacznam zabawę ztym jedzeniem. Przeczytałem narazie "Filozofię Zdrowia", podoba mi się ten sposób podejścia do żywienia. Natomiast mam jedno pytanko. W kilku przepisach podanych w "Flozofi Zdrowia" zalecane jest włożyć potrawę do piekarnika nagrzanego do temperatury 1500C, lub 1800C, 1400C. Czy to jest błąd drukarski, czy mam kupić sobie piec muflowy, czy wystarczy mój stary piekarnik?
Żegnam! Życzę owocnego debatowania. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Darek z Warszawy.
data: 2007.02.25
autor: 
http://wiadomosci.onet.pl/1492528,11,item.html niepokojące wieści, trzeba zjeść zupkę warzywną i się nie przejmować...
data: 2007.02.24
autor: Malutka z Poznania
Zdrowie i dobre samopoczucie to temat przewodni tego forum. Tymczasem czytanie postów na tym tle i z tą wielkością czcionki nie służy ani naszym oczom, ani nam, a w konsekwencji naszemu zdrowiu i dobremu samopoczuciu. Może jednak da się coś z tym zrobić?
pozdrowienia
data: 2007.02.24
autor: AM
Witajcie! W sprawie przypraw, ja używam firmy TOP-SMAK, można je kupić w sklepach ze zdrową żywnością, przynajmniej u nas tzn. w Łodzi. Są chyba najlepsze jakie spotkałam, znacznie większe opakowania niż te firmy Kamis czy inne typowe, co w naszym przypadku nie jest bez znaczenia.
Pani Aniu! Mam kilka pytań odnośnie Pani ostatniego postu. Do czego można używać polecane przez Panią pomidory suszone z czosnkiem i bazylią? Dlaczego z mięsa indyczego do rosołu nadaje się tylko skrzydełko? Dlaczego rosołku z kaszką kukurydzianą nie dosmakowujemy smakiem kwaśnym, kaszka kukurydziana to przecież smak słodki?
Serdecznie pozdrawiam!
data: 2007.02.24
autor: Anna P.
Czemu niektóre wiadomości na forum - te krytyczne szczególnie - się nie ukazują? Wczoraj coś napisałam (wcale nie tak bardzo krytycznego wg. mnie) i nie ma. W końcu to przecież forum, a nie strona reklamowa. Podważa to zaufanie do tego co proponuje p. Anna.
data: 2007.02.24
autor: edit
Jedzenie jak dla rekonwalescenta, imbirówka ( bez niej ani rusz) nasza herbata, a moje samopoczucie całkiem do chrzanu, analizuję wszystko bardzo dokłanie i jeśli robię jakieś błedy przy równoważeniu potraw, to wg mojej oceny i świadomości nie duże , a mój organizm reaguje bardz ostro.
Nie wiem co mam o tym myśleć, ponieważ dodanie odrobiny więcej lub odrobiny mniej nie powinno tak na organizm działać (mówię tu o dolegliwościach tych dla mnie najważniejszych żołądkowo - jelitowych, o popękanych piętach, czy smaku w ustach nawet nie wspominam).
Jestem tym faktem szczerze zmartwiona, dyscyplinuję się i świadomie nie popełniam żadnych błędów, a jeśli je popełniam to tylko jak wyżej wspomniałam przy równoważeniu potraw i myślę że nie jest to możliwe abym potrafiła utrafć w środek. Zauważyłam, że im dłużej jestem na naszym żywieniu mój organizm staje się bardziej wyczulony. Jedynie forum daje mi moc, aby dalej iść tą drogą, ale jak długo, dzisiaj widzę to w ciemnych barwach. Pozdrawiam Panią Anię i wszystkich na forum.
data: 2007.02.24
autor: Tereska
Karolino, nie bardzo rozumiem Twoją odpowiedź...? Ja po prostu mam wątpliwości. Wiele jest cudownych metod leczenia, żywienia, diet i zawsze są entuzjaści, wystarczy poczytać fora np. optymalnych itp. Po przeczytaniu wielu artykułów i ksiązki p. Anny uznałam , że może tędy droga ale na razie nie czuję dobrych efektów. Zapytałam czy inni tez mieli podobne objawy na poczatku (niesmak w buzi i niemiły zapach)i nikt mi nie odpowiedział. Szkoda.Mam wrażenie, że tu nie można powiedzieć nic krytycznego na temat PP, może nie wszystkim to dobrze służy?
data: 2007.02.24
autor: edit
Aniu agresorko, Li i inni drodzy uczestnicy kursu lutowego serdecznie pozdrawiam. Było mi z Wami i Panią Anią super sielsko i anielsko.. Dziękuję. Wiedziałam, że po powrocie do domu będą testy na poligonie domowym. Ale to przecież normalne. Wyobraź sobie Aniu, że mój mały 3 latek odmawia jedzenia zup. Mówi: zupa - ble. A do tej pory posłuszny aniołek, zero protestu, zjadał aż miło. I myślę, że jest to taki rodzaj buntu. Na pewno odczuł, że mamy nie było prawie 3 dni. No i testuje, co zrobi mama. Staram się poświęcać mu więcej uwagi, przytulać. Włączam nawet do rozwiązania problemu bardzo o mnie do tej pory zazdrosnego starszaka. Co zrobić, żeby mały zjadł zupę? I wyobraźcie sobie, że ten tłukący go często, gęsto pięciolatek w "matczynym" objęciu prowadzi go do magicznego kącika jadalnego, który zrobił sam z różnych krzesełek, taboretów i wyposażył w klocki, książeczki. A mały zjada zupę. Cuda!!!
I jeszcze chcę się z Wami podzielić jedną rzeczą. Przez kilka dni była u mnie mama, któta nie jest "pięcioprzemianowa". Będąc u mnie pije wodę, je zupy mleczne itp. Zjada moje obiady. Mama zmarzła w podróży i zaczął się katar. I tu wpadłam w pułapkę. Postanowiłam ją uzdrowić. Nie kazałam jej pić wody, mleka, w zamian dałam 2 kubki rosołu, duszony czosnek na śniadanie i naszą herbatę i aspirynę na noc. No i przestraszyłam się, bo chyba poruszyłam czubek góry lodowej. Zaczęło się odśluzowywanie, w nocy strasznie się pociła. No i dałam spokój. Następnego dnia dałam tylko pół kubka rosołku. Wróciła do swoich zwyczajów żywieniowych, moich obiadów już praktycznie nie ruszyła mówiąc, że się po nich źle czyje. I teraz wyszło szydło z worka. Jej złe samopoczucie i humory podczas pobytu u mnie, mogą wynikać nie tylko z problemów emocjonalnych, ale po prostu z tego, że moje jedzenie popija wodą, a rano zjada banana albo zupę mleczną. Nie da się działać na dwa fronty. Pani Aniu, czy to znaczy, że podczas wizyty u mnie mama będzie musiała gotować "swój" obiad? Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.02.24
autor: Grażyna z Lubonia
Witajcie, jestem po lekturze ksiązek p. Ani i zamierzam przejsć na pp, ale czy można nie być na pp i pić kawę z cynamonem i imbirem o raz herbatki z tymiankiem i lukrecją .Pytam bo moja mama nie będzie gotować wg pp, ale kawa jej smakuje bardzo.
data: 2007.02.23
autor: zosia
Witajcie wszyscy! dawno nie pisałam -zmieniam miejsce zamieszkania i jest młyn", trochę się zakręciłam , jem na szybkiego, smaki w ustach różne,wątroba dusi,jak idę spać to już myślę o kawie,dzisiaj podczas kolacji-pure ziemniaczane z marchewką na gęsto+2 plasterki kiełbaski smażonej z cebulką wyszły mi po raz pierwszy dwa bąble z krwią wewnątrz policzka-czy ktoś wie co to takiego?-wystraszyłam się,coś mi się wydaje że wątroba stoi "dęba" poradzcie,pocieśzcie-czekam i ściskam mocno!Cały tydzień był nerwowy-te emocje....
data: 2007.02.23
autor: Hania-Zośka
Witam wszystkich gorąco ,mam pytanko odnośnie kończenia potrawy na smaku ostrym, wiem, że tak powinno się robić, ale czy ta zasada przekłada się rownież na potrawy przygotowywane dla dzieci zupki,gulasze...-przeważnie kończone na smaku słodkim, jeżeli jesteście zorientowani to proszę o podpowiedź. Pozdrowionka dla wszystkich wtajemniczonych
data: 2007.02.23
autor: ola ze zgierza
Hej Kinga!Ja tez miałam taki problem po owsiance-kwaśny smak w ustach,innym razem jakby "proszek"na języku i kombinowałam kombinowałam i zamieniłam masło na..olwię z oliwek i juz nie mam tego problemu.Może spróbuj i ty w ten sposób.Pozdrawiam:)
data: 2007.02.23
autor: katarzynka78
Edit, Ty po prostu masz test na lojalność wobec siebie. Wiele razy Cię będzie dopadał w innych cięższych tematach. Nie pisz chciałabym, bo chcieć to sobie można i gwiazdki z nieba ale z tego nic nie wynika. Problem nie jest w chceniu tylko w Tobie. Nie trać nadziei i siły. Możesz schudnąć, być zdrową i szczęśliwą razem z Twoimi bliskimi ale czy jesteś w stanie walczyć o kogoś najcenniejszego pod słońcem? Czy jesteś w stanie walczyć o siebie i swój komfort? U mnie zakwitł dziś jeden żonkil w pączku i cały jest dziś Twój ku pokrzepieniu serc:)Trzymaj się!
Anitko!U mnie krowa nie zdechła tylko koty ją zjadły:)wołek i jeszcze raz wołek (mięsko, serce-rarytas)i czasem ze dwie indycze wątróbki ale tylko różowe w ramach rozmaitości:)Uściski dla Wszystkich:)
data: 2007.02.23
autor: karolina
Karolinko:) dziękuję. Pomimo niskich dziś temperatur ( których wcale źle nie odczuwam i pierwszy raz w życiu nie wściekam się na Panią Zimę i nie twierdzę, że mogłoby być cały okrągły rok tylko ciepło) przesylam Tobie i Twoim kiciom;) cieplutkie pozdrowienia. Napisz małymi literkami, proszę, jakim mięsiwem karmisz te swoje tygrysyki. Aha Renatko, ja chętnie pożyczę od Ciebie Niebianską - film.
data: 2007.02.23
autor: Anita
A propos owsianki, o której pisze Kinga, ja też mam po niej niesmak w buzi i... wcale mi nie smakuje!!!
data: 2007.02.23
autor: edit
Próbuje poznawać ten sposób żywienia i chyba się powoli zniechęcam. Jak na razie po potrawach gotowanych z przepisów nie czuje sie lepiej, mam ciągle niesmak w buzi, wzdęcia i jestem głodna.Czy robię coś źle? Trzymam się zaleceń przecież. Dziś jadłam to co zawsze i jest ok. Może mnie takie jedzenie nie służy? Powiedzcie czy może się zdarzyć, że na początku jest taka reakcja organizmu? Chciałabym schudnąć i być zdrowa, chciałąm przestawić całą rodzinę na to żywienie ale...
data: 2007.02.23
autor: edit
A niech tam, pójdę za ciosem i jeszcze raz spytam, tym razem o owsiankę. Z diagnozy P. Ani i moich obserwacji wynika że mam problem wątrobowy. Zamieniam na jakiś czas kawę na imbirówkę by jakoś temu zaradzić. Może ktoś orientuje się w sprawie wiodących zaleceń lub przeciwskazań przy szaleństwie wątrobowym. Czy jest nadzieja ze sprawy się unormują? Wracając do owsianki nie daje mi spokoju smak kwaśny w ustach po jej zjedzeniu, po jakimś czasie pojawia się też słony! Gotuję tak: 1,5 l. wrzątku, szczypta kurkumy, 2 łyżki kaszki kukurydzianej, 5 łyżek płatków owsianych, szczypta imbiru, 3 szczypty soli, gotuję pół godz., 1 łyżeczka-czasem 1,5 soku z cytryny trochę wrzątku, gotuję 5 min., łyżeczka masła, 1,5 łyżki miodu, szczypta kardamonu, gotuję 1 min. Będę wdzięczna za rady, przepraszam ze może nadużywam nieco cierpliwości, ale jakoś ogarnęło mnie ogólne zwątpienie. pozdrawiam ciepło :))))))))
data: 2007.02.23
autor: Kinga
Witam wszystkich! Wielkie, serdeczne dzięki P. Aniu, Magdo, Anito, Marzeno za cenne rady w sprawie kawy :)))). Okazuje się że to coś tkwi w szczegółach. Dzisiejsza wyszła inna, o wiele lepsza, mężowi też smakowała ;), nawet bez mleka. Pozdrawiam słonecznie :)
data: 2007.02.23
autor: Kinga
Dzięki serdeczne za podpowiedzi w sprawie Synka. No właśnie sie zorientowałam po tych wrzaskach że moje chciejstwo jest niczym a czucie mojego synka jest ok. Trzeba się brać do roboty a mi się chciało na skróty żeby mały jadł jak dorosły. Ale jakoś sama do tego powoli dochodzę i jak sie udaje to wtedy się podwójnie i potrójnie cieszę.
data: 2007.02.23
autor: Ania agresorka
Hej mamaa, a nie zauważyłaś, że tutaj "krowa zdechła"? Koza też padła, razem z owcą dają tylko ser i to nie za dużo. :) Wczytaj się raz jeszcze w ten wątek na forum i książki do poduchy, to się uspokoisz w tym temacie. * Pani Aniu, u Zuzi ta temperatura to chyba wyrzynająca się piątka, ale na wszelki wypadek nadal obserwuję. Do jedzenia jest jak zwykle chętna, bawi się, na brzuszek nie narzeka. Zmniejszyłam jej porcje na wszelki wypadej, bo to mały żarłok. Daję imbirówkę, TLI (z anyżem i cynamonem) i czekam. I jak zwylke chowam niepokoje w kieszeń, choć nie ukrywam, że z tej kieszeni wyskakują. A jutro wizyta z Nelką u terapeuty. Zobaczymy co z tego wyniknie. * A te jarzyny i mięso? Jasne że można w zupie, można sobie zmiksować i mieć zupkę krem, ale mięso to bym raczej wyjęła do chleba.
data: 2007.02.22
autor: Joanna - MamAsik
Witam raz jeszce chcę tylko podzielić sie refleksją która mnie "najszła" przy gotowaniu. Cieszę się, że wreszcie trafiłam do PANI ANI, bo dzięki temu mam przyjemność i radość uczestniczyć w nowym ruchu społecznym, bardziej kobiecym rzecz jasna. Wiem, że to początek WIELKIEGO. Moja droga była długa i działo sie wiele rzeczy, moje niestrudzone poszukiwania trwały przed punktem zero i po nim jeszcze trochę. Przekonanie jak ważne jest to co dajemy naszym dzieciom i co sami jemy nie dawało mi spokoju, tym bardziej po ogromnym doświadczeniu z synem, chodziło wtedy o metabolizm mózgu( za długo by opisywać) krótko mówiąc zawierzyłam wtedy własnej intuicji,rozumowi i przekonaniu że zadbane dziecko, dobrze karmione i kochane(niestety nie trafiłam wtedy na książki P. ANI) nie potrzebuje nic więcej- w tamtym momencie oczywiście i tak było. Mając tamto doświadczenie w pamięci i wsparcie PANI ANI tak łatwo mi poszło z zapaleniem płuc u dziecka. Chyba nudzę przepraszam, to miało być wsparcie dla wątpiących.
data: 2007.02.22
autor: Alda
Witam serdecznie. Jestem poczatkująca i mam pytanie związane z gotowaniem:w przepisach na zupy często zalecane jest wyciąganie jarzyn i uzycie ich do sałatek a wyjęte mieso do nadzienia. A można te jarzyny i mięso zjeśc w zupie?
data: 2007.02.22
autor: Inka
Witam wszystkich serdecznie, chcę podzielić się doświadczeniami w sprawie żylaków i kosmetyków naturalnych.Kilka dni temu ktoś o to pytała ale nie miałam czasu napisać. Podam preparaty które mi pomogły, "warkoczy" jeszcze nie miałam ale żyły już trzeszczały. Więc najpierw używałam na noc maść Hamamelis( oczar wirginijski) można kupić w aptekach homeopatycznych to masowanie na noc, na dzień wyciągiem z łopianu i systematycznie do dzieła. Później i do dzisiaj smaruję kremem- maścią Ruticelit Strona http://www.energy.sk na niej są informacje o kremie i gdzie go kupić. Ruticelit miał więcej szczęścia, bo zaczęłam go używać jednocześnie z dietą PP ok4m-cy. Efekty są odczuwalne. A dla zmęczonych nóg polecam gorąco ze sklepów zielarskich żel Oczar lub spray Oczar firmy septyk. Żel przynosi ulgę w ciągu kilku minut. To dla udreptanych. Jeżeli chodzi o kosmetyki to polecam do wypróbowania firmy Weleda krem nawilżający migdałowy, firmy Lavera z serii dla skór alergicznych i delikatnych krem nawilżający (seria nazywa się Basic) pielegnujący też jest dobry ale dla skóry suchej i super krem nawilżający aloesowy.
A ja proszę żeby ktoś podzielił się przepisem na keczup, zapobiegawcza jestem, prawda? Ale czas tak szybko leci... za moment będzie lato a później pomidory.Pozdrawiam cieplutko, bo u mnie zima tej wiosny.
data: 2007.02.22
autor: Alda
Witam!Mam pytanie czy roczne dziecko, które je owsianki i zupki wg przepisów p. Ani i nie dostaje ani mleka krowiego, ani modyfikowanego, piersi już też nie, czy musi dostawać mleko kozie czy może nie pić żadnego mleka?
data: 2007.02.22
autor: mamaa
Witam serdecznie, Pani Aniu dziękuję za odpowiedź. Zastanawiam sie teraz w jaki sposób odbije mi sie ta ilość czosnku którą pochłonęłam w okresie światecznym (prawie dwa tygodnie). Coraz częściej zaczynam mysleć, że przydałby sie kurs, ciągle jest tyle pytań. Mąż ma sie lepiej, nie wziął antybiotyku przepisanego przez lekarza i nie zbijał gorączki(!!!!). Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)))
data: 2007.02.22
autor: Asia z D.G.
Kingo, a piłaś kawkę z miodem? na pewno będzie Ci smakowała, bo z mlekiem nie pijemy...jak powiedziała Pani Ania "krowa zdechła"...pozdrowienia Marzena
data: 2007.02.22
autor: 
Anitko:)oprócz pozdrowień z promyczkiem słońca taka obserwacja - kiedyś też się zastanawiałam co z tymi fusami od kawy kiedy ja już z nogi na nogę przestępuję żeby dzioba zamoczyć a trzeba poczekać... aż pewnego razu przypadkiem postawiłam garneczek na marmurowej podkładce pod garnki i fusy wyrąciły się szybciej. Od tego czasu robię kawę, jak się ugotuje to stawiam na czymś zimnym (pierwotnie np. kamień)idę do lodówki wyciągam kotom mięsiwo i nalewam kawę do kubanków albo prawie bez fusów albo z małymi resztakami które opadaja na dno kubka zanim ją dopiję. Natura sama załatwia i takie sprawy:) Tulki:)
data: 2007.02.22
autor: karolina
Witajcie, Kochani! Panie Stanisławie, dziękuję za ważną wiadomość. Pani Joanno-MamAsik, udało się Pani z tą sanepidową koleżanką – będzie Pani i innym wygodniej. Pani Beato J., masła ghee nie musi Pani ubijać ze śmietanki, można je również zrobić z dobrego masła kupnego. Renatka podała przepis. Przetapianie masła ma przede wszystkim na celu usunięcie resztek maślanki. Bianko, słodka śmietana to słodka śmietana, czyli na przykład kremówka lub każda inna. Pani Miwi, cieszę się, że jest Pani prawdziwą wojowniczką i daje sobie Pani radę z codziennymi dziecięcymi problemami. Ale bardzo proszę, dyscyplinuj się, babo, aby tych problemów było jak najmniej. Pani Urszulo, rzeczywiście, nasze forum ustabilizowało się i pracuje - można powiedzieć – rytmicznie. Listów jest raz więcej, raz mniej i są różne, ja staram się odpowiadać jak najprościej. Myślę, że wszystko jest ok. Pani Aniu M., o jakie picie Pani pyta, wspominając maluszka. Przecież on ciągnie Pani cyca. Rzeczywiście, herbatki może być odrobinka. Jeśli Pani czuje, że jedzenie mu zalega i nie może mu się odbić, proszę podać odrobinę imbirówki. Indyka proszę przyrządzać mu rzadko, raz w tygodniu. Pomysły na urozmaicenie posiłków dziecka proszę czerpać z własnej głowy i wyobraźni – to przede wszystkim. Pani Joanna odpowiedziała Pani właściwie. Tak, rzeczywiście, „pneumokoki” mają wejść do kanonu szczepień, ale pamiętajcie, że „pneumokoki” to zwykłe osłabienie organizmu, co dla nas nie jest zagrożeniem. Pani Krystyno, proszę się zdecydować, którą herbatę chce Pani pić – pijemy do ugaszenia pragnienia, nigdy w nadmiarze. Imbirówka tylko w razie problemu (zastój lub przeziębienie). Pani Magdo S., czosnek po podsmażeniu zawsze traci swoją ostrość, staje się łagodny – jedynie może Pani zwiększyć jego ilość. Ja na 6 litrów daję 12-15 główek, a poza tym zagęszczam ją niewielką ilością mąki rozpuszczonej w wodzie w smaku kwaśnym, aby stała się aksamitna. Oczywiście, robię ją zawsze na rosole i jest wyborna. Pani Bianko, wszystko, co stosujemy w nadmiarze, jest trujące – nawet najzdrowsze produkty i potrawy. Polecane przeze mnie ilości wszelkich produktów zawsze są uwzględniane z czynnikiem równoważącym, a to stanowi o ich bezpieczeństwie. Proszę zaglądać do forum, do książek – wszystko już było wyjaśniane. Pani Iwono z Nysy, proszę wczytywać się w książki, kolejność dodawania składników do potraw nie podlega dyskusji, herbaty, o którą Pani pyta, nie znam i jeśli ją będzie Pani piła, to na własną odpowiedzialność. Gimnastykę proszę uprawiać każdą, która da Pani właściwe wspomaganie krążenia, pracy mięśni i dobrego samopoczucia. Pani Urszula pięknie Pani odpowiedziała. Agato, domyślam się, że siedzisz pod pierzyną i jest Ci jak w niebie, popijasz rosołek i myślisz o niebieskich migdałach. Pani Edyto, oczywiście, że o herbacie daktylowej już było i że możemy jej trochę (nie za wiele) teraz wiosną popijać. Panie Gafcio, przyłączam się do Pana opinii, że przyprawy Kotanyi są najlepsze. Natomiast Kamis stara się wymyślać co chwila coś innego, można czasem coś znaleźć ciekawego, np. w plastikowych słoiczkach są pomidory suszone z czosnkiem i bazylią – polecam. Natomiast nie mają już starej przyprawy 5 smaków, o co mam do nich pretensje. Pani Aniu Agresorko, dobrze, że się Pani tak samookreśliła. Pomysł, aby takie małe dziecko karmić żołądkami, jest po prostu z księżyca. Co Pani strzeliło do głowy???!!!!! Poza tym kurs II stopnia nie daje Pani zwolnienia z pracy nad sobą, nad swoimi emocjami, lecz jedynie daje wskazówki, jak to robić. Więc zabierz się, babo, do roboty. Pani Asiu z Dąbrowy Górniczej i Pani Marzeno z Piastowa, dziękuję za wsparcie. Również Pani Li odpowiedziała pięknie. Pani Haniu z Warszawy, oczywiście, 2-centymetrowy ogórasek jest przejaskrawieniem, ale to dla waszego zdyscyplinowania się. Pani dodatki smaku kwaśnego są właściwe. Kość nie powinna być przerąbywana, tylko przepiłowywana – myślę, że chodzi o drobne kawałeczki, które mogą skaleczyć. Innych przeszkód nie widzę. Pani Li, ten list naprawdę był potrzebny. Myślę, że Pani Ania zreflektowała się i wyciągnęła wnioski. Pani Heleno z Bierzglinka, do słodkiej kapusty powinna Pani raczej dodawać pomidory z puszki podduszone na oliwie – będzie strawa smaczniejsza. Jest to bardzo dobry dodatek do pierogów mięsnych, podobnie jak do naleśników. Koncentratu ja nie polecam. Pani Iwono, duszona cebula ok., ale musi w niej być kropelka cytryny. Może też Pani wbić w tę cebulę jajo. Imbir oczywiście w proszku. Życie jest dla inteligentnych – myśleć więc musimy. Miodem słodzimy kawę już w filiżance. Pani Moniko z Częstochowy, oczywiście, podkreślam to po stokroć: wszystko zależy od naszej świadomości. Jeśli ona się otworzy i wchodzimy w Porządek w stu procentach, to dzieją się cuda. Masz rację. Właśnie dzięki tej wiedzy pozbywamy się pomalutku bardzo śmiesznych, czasem męczących felerów, czasem syfków. Mateuszu, jeśli zwracasz się do mnie z pytaniami, bardzo proszę, skup się na tym, co ja podaję w książkach, śledź dokładnie ich treść i nie rozpraszaj się ciekawostkami z innych publikacji. Postępując tak jak dotychczas, będziesz zawsze rozkojarzony i niezdecydowany. To nie będzie Ci służyło. Przy naszym jedzeniu rzeczywiście odrastają włosy, ale czy Ty jesteś w stanie sam, bez wsparcia mamy, zdyscyplinować swoje jedzenie? Na konsultację w najbliższym czasie nie masz szans – zapisy są wstrzymane. Pani Barbaro, przekazała Pani Mateuszowi słuszną uwagę. Pani Asiu z Dąbrowy, rosół pijemy do skutku 2-3 razy dziennie, czosnek zjadamy na śniadanie przez 3 dni, a imbirówka tylko wówczas, gdy jest katar, kaszel, też z 2 razy dziennie przez kilka dni. Pani Kingo, my mleka nie używamy – nasza krowa dawno zdechła. Kawa wg naszego przepisu jest łagodna, posłodzona miodem tym bardziej. Domyślam się, że ma Pani zastój wątrobowy, dlatego kawa w ogóle Pani nie smakuje. Proszę ją odstawić na kilka dni, a w zamian popijać imbirówkę. O zastoju wątrobowym świadczy również smak kwaśny z ustach po zjedzeniu owsianki – proszę ją dobrze równoważyć. Na skrzydełku indyka może Pani gotować każdą zupę, również na szyjce, ale na rosół nadaje się tylko skrzydełko. A poza tym proszę nie przesadzać z indykiem, należy stosować go zamiennie z cielęciną, wołowiną i jagnięciną. Jagodo, no ok., dobrze, że popłynęło. Wiem, co to znaczy trzymać się starego, wiem, jak to odbija się w życiu i wiem, jak trudno wyłapywać te nasze schematy. Wiem, jak to boli i wiem, jaka to ulga, gdy puścimy. Ale na tym nie koniec naszej pracy. Do następnego naszego odgruzowywania! Pani Marto, są dwa wytłumaczenia Pani sensacji: albo Pani kompletnie knoci, albo sprawa nie jest taka tragiczna, tylko narządy się aktywizują i pomalutku będzie się Pani stabilizować. To Pani musi stwierdzić, czy popełnia Pani błędy – ja tego nie wiem. Potrawy z książek są dobrze zrównoważone i nie powinny Pani szkodzić, chyba że są zjadane w nadmiarze. Może też poprzedza je Pani czymś niewłaściwym – kwaśnym-surowym-zimnym. Codzienny katar jest normalnością – to oczyszczanie się ze śluzu. Pani Aluśko, proszę zajrzeć do książek kucharskich i wybrać sobie parę ciekawych przepisów bezmięsnych. Nie uważam, aby nawet dzieciom poalergicznym, szkodziły nasze mączne potrawy, bo zawsze może Pani mąkę pszenną neutralizować dodatkiem kurkumy, mąki gryczanej, kukurydzianej, kasztanowej, przyprawami, łączyć je z duszonymi warzywami z dużą ilością cebuli, czosnku – mogą to być prawdziwe pychotki. Panie Januszu, na pewno kącika kulinarnego nie otworzymy, bo przepisów macie dosyć w książkach. Proszę na ich bazie się uczyć i odświeżyć sobie treści książkowe, bo być może popełnia Pan podstawowe błędy i dlatego nie ma poprawy samopoczucia. Możecie Państwo też popełniać błąd podstawowy, czyli nie zrezygnowaliście ze starych zwyczajów żywieniowych. Pani Karino, oczywiście, że dziecko może dostać 2-3 kulki. Rosołek może być z kaszką kukurydzianą – wówczas nie dosmakowujemy go dodatkowo smakiem kwaśnym. Kończymy pieprzem w smaku ostrym. Pani Aldo, cieszę się, że uporała się Pani z chorobą dziecka, a to, że dzieci łażą i pytają o deser, to Pani wina – po co ich Pani tego słowa uczyła:) Resztę problemów omówimy, gdy przyjedzie Pani na kurs. Pani Magdo z Sopotu, buraki, które znajdują się w kawie, są już skarmelizowane, a więc nie powinny negatywnie oddziaływać na alergików. Kawa zbożowa ma naturę smaku gorzkiego – jest to natura ognia. Podawana jako gotowana z przyprawami i miodem jest pożądanym napojem dla dziecka. Magda odpisała Pani właściwie. Pani Kingo, weź się skup i ugotuj mężowi dobrą, Twoją własną kawę. Ale przyznam, że kawa na prądzie nie wychodzi smaczna. Pani Halino, Pani zupa dla mnie jest „za cienka” – za mało przyprawiona, za krótko gotowana i bez mięsa. Po takiej zupie ja też na pewno czułabym się źle. Jeśli ma Pani sensacje i osłabione trawienie, proszę zupy sobie miksować. Karolino, list do Pani Marty bardzo mądry. Pani Małgosiu-Świeżynko, placek z kokosem jest idealny. Było to swego czasu ulubione imieninowe ciasto męża. W jakim piekarniku Pani piekła – to jest przepis na piekarnik gazowy. Może miała Pani za małą foremkę. Pani Gosiu M., proszę, przerabiajcie sobie wszyscy swoje ulubione przepisy wg zasad PP, ale nie wciągajcie mnie w to i nie każcie mi ich sprawdzać. Madziu, Ty jeszcze ze spokojem odpisujesz? A ja myślałam, że już jesteś w samochodzie. Odpisujesz mądrze. Pani Kamilo z Londynu, czy nie lepiej zadzwonić do mnie, a nie do mamy, gdy coś się dzieje? Mama bardzo się denerwuje. A takie masz mądre uwagi. Pani Aniu z Mainz, nawet przy małych sensacjach wątrobowych proszę unikać kaszy – bardziej właściwe będzie puree ziemniaczane. Siusianie nocne to raczej emocje. Jeśli coś jest z wątrobą, to i cały środkowy ogrzewacz jest osłabiony. Oczywiście, kolacje powinny być skromniejsze. Pani Aniu, proponuję zjadać na wyjeździe trochę mięsa, trochę ziemniaków, trochę jarzyn – ale nie surowych! Proszę posypywać to prochami. A ekspresówkę proszę dosładzać miodem i posypywać imbirem. Pani Joanno-MamAsik, oczywiście ma Pani rację, dzięki. Pani Anito, kawy nie lejemy przez sitko – to jest zbędne. List jest przemiły. Pani Iwono, z białej emalii pewne związki chemiczne przechodzą do pożywienia. W termosach jedzenie i picie przechowujemy krótko, więc mogą być stalowe. Pani Barbaro, brukiew jest ostra, proszę zajrzeć do archiwum. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.02.21
autor: Anna Ciesielska
Mam ochotę ugotować po naszemu "babciną" zupę z brukwi.Tylko...w jakim smaku jest brukiew? Będę wdzieczna za szybką odpowiedź.
data: 2007.02.21
autor: Barbara
Witam wszystkich, proszę powiedziec dlaczego garnki do gotowania mają być emaliowane i nie białe, bo jakoś się nie doszukałam w archiwum, a termos ze stali niedzewnej jest dobry?? Bo właśnie kupiłam i co teraz z nim zrobię? Miłego dnia wszystkim
data: 2007.02.21
autor: Iwona
Witam wszystkich serdecznie:) Dla Kingi podaję mój przepis na poranną kawę. Smakuje nam wspaniale, aż chce sie rano wstać i od niej dzień zaczynać:) Wlewam do rondelka (emaliowany, z brązowym wnętrzem naturalnie;) 4 szklanki wody. Po zagotowaniu wsypuje 4 pełne łyżeczki kawy (tyle łyżeczek i szklanek). Mieszam i dosypuję po kolei mniej więcej 1/3 łyżeczki cynamonu, na czubku łyżeczki kardamonu i trochę mniej niż pół łyżeczki imbiru. Chwilkę jeszcze mieszam i ...koniec:) W sumie od wsypania kawy cały proces gotowania trwa ok 2 min. Kawa za długo gotowana się "przewraca". Kto pogotuje za długo, będzie wiedział co to znaczy;) Czekam chwilę, aż fusy opadną i przelewam ją do filiżanek/dzbanka przez sitko. Słodzę miodem rzepakowym, lub wielokwiatowym (mają najbardziej neutralny smak). Życzę Tobie i Twojemu mężowi smacznej kawy i uśmiechu od rana:) Aha obok kardamonu można dodać odrobinkę mielonych goździków, ale ja ich nie lubię.*** Jagódka ma racje, zdarzają sie czary:) Wystarczy przyzwolenie i wiara. Aniołki trzepoczą nad głową i po prostu "sie dzieje". A to zielona linia w drodze do pracy, a to miejsce na parkingu, albo czas płynie wolniej i zdążyć można tam gdzie wydaje się to niemożliwe... A propos czarów, obudziłam się niedawno w nocy, tak po prostu bez powodu i jak zaprogramowana poszłam do kuchni (nie na przekąskę hehe;), a tam widzę otwartą jak szeroko lodówkę, która już sygnalizuje światłem, iż zaczyna się rozmrażać. W jej pobliżu wieczne łakomczuszki, czyli moje dwa koty, tylko czekają by sobie coś upolować ;) Nie wiadomo, z jakiego powodu sie otworzyła, ale wstałam za głosem serca ( ? ) i uratowałam lodówkę oraz jej zawartość. Wole sobie nawet nie wyobrazac co by było rano... :)Pani Aniu dziękuję za pozdrowienia, ślę ukłony i wyrazy uznania. I serdecznie jak zawsze pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
Pani Aniu, książką Pani zainteresowała się moja Mama, która nie lubi za bardzo gotować i zawsze uważała, że fajnie, gdyby tak wymyślono jakieś np. tabletki pt. śniadanie, obiad, kolacja. Ma szczeście, bo gotować bardzo lubi Jej mąż:) Książkę Pani zaczęła czytać w dniu kiedy ją dostała, nie mogła się oderwać i już powoli z niej korzysta tzn GOTUJE. Pozdrawiam Mamę przy okazji, może niedługo także do nas zajrzy:)
data: 2007.02.21
autor: Anita
A ja w sprawie kącika kulinarnego. Sama też na początku moich wejść na forum zaproponowałam rozwiązanie z Wiki, żeby była baza przepisowa. Pani Ania odparła na to, że tak jej póki co dobrze i niczego nie będzie zmieniać. Wcale mnie to teraz nie dziwi, bo jak się szuka czegoś ciekawego do zjedzenia na forum, to przyokazji można się czegoś innego doszperać. I to nie przez przypadek, tylko dlatego, że tak ma być. Zdaje mi się coś, że forum tak jak książki pani Ani jest do wiecznego wertowania. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.02.21
autor: Joanna - MamAsik
Witam serdecznie! W poludniowe tereny Renu nadeszlo tez jakies grypsko (Kamilo-trzymaj sie!), do tego krazy jakis wirus powodujacy niemile zoladkowo-jelitowe dolegliwosci. Mnie na szczescie te watpliwe przyjemnosci omijaja, oby tak dalej:-). Mam jednak problemy z watroba, cos jakby zastoj, ogolna niestrawnosc, wzdecia, uczucie pelnosci w zoladku juz po paru lyzkach kaszy z warzywami, juz prawie od tygodnia. Pewnie za duzo gdzies uzylam smaku slodkiego i teraz odreagowuje...W kazdym razie sny mi sie niesamowite wysniwaja, do tego niepokoi mnie, ze co najmniej dwa razy musze w nocy wstawac, gdyz mam pelny pecherz (ale nie boli). Rekordem byly cztery razy w sobote. Zaczelo mi sie to juz dosc dawno, myslalam, ze moze za duzo pije wieczorem, ale bylo tak nawet jak wypilam wieczorem tylko imbirowke. Co moze byc tego przyczyna? Mam tez opuchniety jezyk, oczy, gardlo mnie troche pobolewalo (ale to nieszczesna watroba:-)). Tak mysle, czy nie sprobowac jesc malutko na kolacje? Nie jem duzo, ale jak zoladek zle trawi, to potem sie wszystko czuje...A moze to tez jakis zwiazek ma z wiosna, watroba sie odzywa? Tutaj temperatury juz prawdziwie wiosenne, 14°C w dzien i z 6° w nocy. Mam tez pytanie. W przyszlym tygodniu bede 3 dni w osrodku szkoleniowym i swoje jedzonko bede miala tylko jeden dzien, zabiore z domu. Ze sniadaniami tam nie mam problemu, gdyz zawsze sa jajka na miekko, do tego troche kwasnego i jest ok. Zabieram tez nasz chlebek. Gorzej z obiadem i kolacja. Bede wybierac najmniejsze zlo, czyli ziemniaki, ale mam pytanie. Jesli mam do wyboru purre, ktore jest z mlekiem, to czy je jesc, czy lepiej zjesc kawalek miesa z warzywami? Czy moze mieso+ziemniaki? Jaka kombinacja lepsza? Mam nadzieje, ze jakos przetrwam...Zabieram ze soba ostre przyprawy i bede sypac rowno;-) Zaluje, ze nie bedzie kawki...Pozdrawiam wiosennie!!
data: 2007.02.21
autor: Anna z Mainz
A i jeszcze jedno - to mogl byc slawetny seler, ktory tak pomieszal szyki Pani Halino. Seler jest wychladzajacy-trzeba uwazac.
data: 2007.02.21
autor: Kamila z Londynu
Halinko!Pani Ania jest specjalistka,ale jesli o mnie chodzi- to maslo klarowane do zupy sie nie nadaje.Moze zalatwilas watrabe tym maslem. Sproboj nastepnym razem dodac zwykle maslo albo oliwe.Ja np.mam powazny problem z maslem i wole czasem dodac oliwe lub olej rzepakowy, bo po tym nic mi sie nie dzieje.A z zupami to trzeba chyba eksperymentowac.Zreszta jak Pani Ania mowi, najlepiej jest gotowac z ksiazek, wtedy wiadomo, ze nic sie nie poknoci. Moze zaszkodzilo to co zjadlas to zupy?Pozdrawiam wszystkich serdecznie.Wczoraj zlapalam grype wirusowa i dzisiaj umieram po ciezkiej 'wysoko-goraczkowanej' nocy. Buzka
data: 2007.02.21
autor: Kamila z Londynu
I jeszcze ja . Halino,po twojej zupie masz totalną niestrawność. Za dużo słodkiego, za mało ostrego , bardzo ale to bardzo za mało przypraw i do tego ciężkostrawny zielony groszek. Tzn groszek jest strawny jak jest doprawiony. Pamietam jak kiedys doprawiłam mojego Piotrusia małego marchewka z groszkiem, sensacje były okropne, niestrawnosc trwała cały tydzień i do teraz ma uraz. Ludzie nie bujcie sie przypraw !!Chili, kolendra, kminek, pieprz, itp. Ja nawet czasem chili do kawy naszej sypie jak mam kwaśno w ustach bo wątróbka siadła. Niedługo zaczne sypać cyjanek... Kingo a jakiej Ty kawy uzywasz do gotowania ?? Bo sie nadaje tylko Astra niskodrazniąca. Albo kawa milde z niemieckiego albo doux z francuskiego. Po innych moze bolec w boku. Jedna łyzeczka na duzy kubek + fest cynamonu i fest imbiru.To ja może juz zaczne się pakowac na ten wyjazd do Mamusi ?
data: 2007.02.21
autor: Magda Ciesielska
Witajcie. Ja jeszcze jedno słowko do Ani agresorki. Aniu masz super dziecko które czuje co mu nie pasuje do jedzenia ijest beee i odmawia kategorycznie jedzenia. Pamietaj co kiedys w jednej ksiazce napisała Mama: dzieci są smakoszami i jak cos jest niedobre to nie beda jadły. Li napisała słusznie, podroby indycze nie sa dla małego 2,5 letniego babla, jemu tylko klopsiki, drobno pokrojone mięsko, zupki z mieskiem itp. Bo mimo tego ze dzieci w tym wieku lubia duże kawałki np jarzyn ( nowosc to dla nich przecież) to jednak bardzo często nie gryza porządnie i póxniej im to staje dęba na żołądku. Nie wściekaj sie zatem, bo TY GOTUJESZ a on grymasi tylko zweryfikuj jadłospis. No i kurs drugiego stopnia to nie różdżka czarodziejska, która wszystko załatwi i naprawi, prawda ?? to tylko kolejny etap etap rozwoju i nauki. Gabi podam ci jeden przykład fajnej zupy na indyku. Robisz wywar jak zwykle i dajesz na zupe 2-u dniowa: 4 ziemniaki, 6-7 marchewek, 5 cebul, 2 łyzki ryzu, przyprawy i cytryna, po ugotowaniu miksujesz. Spróbuj. No i zupe dyniowa tez możesz zrobic. Marchewka, dynia , cebula. Magdo z Sopotu, poszukaj w sklepach kawe zbozowa Anatol ekspresowa klasyczna. W jej składzie jest cykoria i zyto prazone. Pyszna i moje dzieci sie nia zapijaja. Ale musi byc z szczypta cynamonu i imbiru i dobrze osłodzona. Ja rozdzieram torebeczki i wsypuje na wrząca wode. Pozdrawiam.
data: 2007.02.21
autor: Magda Ciesielska
Bardzo mi sie spodobał pomysł Janusza -SIUN, z tym kącikiem kulinarnym. Ja także przerabia, stare przepisy na PP. To byłaby fajna wymiana pomysło Mam nadzieję,że pani Ania również się do niego przychyli.Pozdrawiam
data: 2007.02.21
autor: Gosia m
Pani Aniu małe pytanko odnośnie przepisu na placek z kokosem/Filozofia Zdrowia/.Chciałam go zrobic na urodziny i imieniny, tak sie pieknie duchowo i optymistycznie przygotowałam, a tu wszystko do wyrzucenia, czy aby proporcje składników były odpowiednie.Chodzi mi głównie o biszkopt/6 jaj ubitych na parze z 6 łyżkami cukru,cukrem waniliowym, po ostudzeniu dodałam 6łyżek mąki ziemniaczanej,zamieszałam drewnianą łyżką, imbir-1 łyżeczka, sól, proszek-1łyżeczka/.Ciasto było lejące że aż w piekarniku z foremki mi przeciekało, po upieczeniu przy brzegach był kamień pośrodku woda-jakby jajka surowe.Jak to zobaczyłam to mało co się nie popłakałam było mi tak smutno, a tu nic nie wyszło.Wydaje mi się że to wina mąki ziemniaczanej, która tak zbryliła, może winnam dodać mąkę pszenną?????? i to więcej dla bardziej treściwej konsystencji.
data: 2007.02.21
autor: Małgosia-Świeżynka
Marto:) a ile miesięcy byłaś na kwaśnym, surowym i zimnym, ile lat? Dlaczego oczekujesz że po Twojej decyzji wszystko zmieni się samo? Decyzja to bardzo wiele ale potrzebna też cierpliwość i praca - zadawanie sobie pytań np. Co pokopałam w obiedzie że boli mnie brzuch...Skoro na swoją obecną postać pracowałaś dłuższy, a może bardzo długi czas daj go sobie i teraz tyle ile trzeba. Nic nie zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Twoje ciało będzie się uwalniać z czasem i Ty z czasem będziesz mądrzeć jeśli wystarczy Ci wytrwałości i samozaparcia. Pozdrawiam Cię wiosennie
data: 2007.02.21
autor: karolina
Ugotowałam zupę w składzie: wrząca woda + szczypta tymianku
+ 3 marchewki+1 pietruszka+2 cebule+1/2 łyżeczki imbiru+ szczypa pieprzu+ 1 łyżeczka wegety+ sól + łyżka natki pietruszki i selera(gotowałam 30 min.) potem dolałam wrzącej wody +majeranek-
zagotowałam.Następnie już bez gotowania wrzuciłam puszkę
groszku bez zalewy+ łyżeczkę masła klarowanego.Dosmakowałam pieprzem i solą.Na końcu włożyłam makaron własnej roboty.
Zupa wyszła smaczna,ale źle się czułam.Mam kłopoty trawienne.
Dostałam wzdęcia i bóle brzucha.Rano wstałam z migreną.
Proszę tylko spojrzeć na ten przepis.Może coś źle zrobiłam.
Pozdrawiam
data: 2007.02.21
autor: Halina
Kochani! Ja jeszcze raz w sprawie porannej kawy.Czy może ktoś podać dokładny przepis na poprawną i dobrą w smaku kawę, bo jakoś mi nie wychodzi. Jest jakaś gorzka i wodnista, a mąż mówi że od samego patrzenia na nią, jeszcze przed spróbowaniem boli mu brzuch z lewej strony ;)
data: 2007.02.21
autor: Kinga
A ja mam pytanie o kawę zboż0wą dla dzieci. Bo mój trzyletni synek nie chce jej pić - pewnie chodzi o kolor - a ja go za bardzo nie zachęcam - sama w dziciństwie też nie lubiłam. Krzyś ze smakiem pije herbatkę TLAI, która jest w zasadzie jego jedynym napojem. Ale pytam dlatego, że taka kawa (niezależnie od producenta) zawiera w sobie buraki cukrowe. A buraki nie są zalecane dla dzieci a już zwłaszcza dla alergików. Czy dodanie do niej miodu i imbiru zneutralizuje oziębiające działanie buraków?
data: 2007.02.20
autor: Magda z Sopotu
szaPO BA w stronę P.Anny Ciesielskiej, przesyłam wyrazy podziwu dla Pani spokoju i cierpliwości.Wielkie podziękowania za pomoc w wyprowadzeniu synka z zapalenia płuc- WAŻNE dla innych mam !!! bez żadnych lekarstw. Od ponad trzech m-cy moja rodzina jest w innym wymiarze żywieniowym i "prokuratorskiej" dyscyplinie.Ale nikt nie narzeka, dzieci czasem napomkną , mamo a jaki będzie deser? i to moj jedyny ale niewielki kłopot.Staram sie spokojnie wszystko tłumaczyć ( a ten spokój przyszedł wraz z dietą, bo był w ogromnym deficycie) nie jest to łatwe bo dzieci mają 6 lat. NA szczęście wymyśliłam na nich metodę, rozumową rzecz jasna, posługując się wykresami z książki i teoretyczną "obudową" na ich poziomie. Mają mnóstwo pytań. Gorzej z mężem ale poczekam spokojnie , jestśmy w tzw. większości i słuszności i to go pochłonie. Kwestia czasu. Pytań mam wiele ale większość odpowiedzi przychodzi sama, czekam ciągle na następne. Nie mogę jednak poradzić sobie sama z nowymi znaleziskami medycznymi. Chciałabym jeśli mogę,zapytać Panią Anię ( zauważyłam że forumowicze mają przywilej zwracania się w tej formie)o radę w sprawie ponad 1% erytroblastów w krwioobiegu. Byłam u Pani na konsultacjach 5.XII.06 a termin następnych jest okropnie odległy. Przyjeżdzam na kurs w tym tygodniu ale domyślam się że nie będzie miejsca na osobiste pytania. Tych "trudnych" pytań niestety mam więcej, pozostaje mi tylko mieć nadzieję że dotrwam z nimi do 18.04.07.Pochwalę się jeszcze tylko, że u moich "alergików " zmiany na lepsze przybierają tempa, ale tak jak wspomniałam dyscyplina jest ogromna, aczkolwiek niezadowolenia na ich buziakach nikt nie uświadczy. Na pocieszenie mają kulki miodowe i czasem pierniczka kawałek. Oczywiście, że nie bez "burczącego pogłosu" odbyła się przyśpieszona modernizacja kuchni, bo kto to słyszał wymieniać wygodne elektryczne na gazowe. Przecież cały świat idzie w kierunku energii el., ekolodzy itd.Ale o argumenty przeciwne i o dementi też nie było trudno i wygrałam tę "walkę o ogień" Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2007.02.20
autor: Alda
Pani Anno, czy zakatarzony 4-latek może dostać 1 małą kulkę miodową? Są rozgrzewające, ale jednak słodkie, czy mogą wpłynąć na produkcję patologicznego śluzu? Podobnie w temacie, czy rosołek z dużą ilością kaszki kukurydzianej nie będzie nadmiarem smaku słodkiego? Czy wymaga dosmakowania pozostałymi smakami, chodzi mi głównie o smak kwaśny (wszak już wiosna). Robię całe smakowe kółko, a w kwaśnym dodaję szczyptę bazylii. Dziękuję za wyjaśnienie
data: 2007.02.20
autor: Karina
Witam serdecznie wszystkich i jako nieliczny rodzynek w uroczym towarzystwie pań,chcę dzisiaj zabrac głos.Czytałem książki dość dawno i ponieważ jestem kucharzem w domu (obecnie gotuję tylko dla dwóch osób tj.żoncia i ja)gotuję w/g przepisów p.Ani oraz tworząc w/g PP - nowe potrawy.Mija miesiąc takiego jedzonka i w zasadzie nie mamy żadnej poprawy zdrowia (mam na myśli ponad 2-miesięczne osłabienie i brak odporności na drobne ale uciążliwe infekcje) - może to jeszcze za wcześnie na efekty.Ponadto mam propozycję i prośbę do p.Anny aby forumowczynie i pozostali mogli w np."kąciku kulinarnym" podawać swoje przepisy,które po weryfikacji przez p.Annę - były udostępniane pozostałym ?
To narazie tyle bo nie chcę przynudzać - pozdrawiam czytających.
data: 2007.02.20
autor: SIUN - Janusz
Kochani ,co gotujecie na drugie danie w piątki?Zawsze ten dzień uważam za bezmięsny,ale mam problem z wymyśleniem menu obiadowego,gdyż mam dzieci poalergiczne i nie jemy prawie zadnych dań mącznych typu nalśniki,racuchy.Placki ziemniaczane nam się już znudziły.Jeżeli ktoś lubi pieczarki jaką pzystawkę do drugiego dania to podaję przepis:umyte i osuszone pieczarki kroi się w cwiartki ,wrzuca na rozgrzany tłuszcz(masło i olej) ,podsmaża na większym ogniu 3 min.następnie pieprzy ,dodaje zsiekanego czosnku,soli,dusić bez przykrycia 10 min ,dodać cytrynki,mało bułki tartej,tymianku ,podsmażać jeszcze chwilkę i od razu podawać.
data: 2007.02.20
autor: Aluśka
Aha, zapomniałam o gwoździu programu. Codziennie rano leci mi z nosa a nie czuję się przeziębiona. pozdrawiam
data: 2007.02.20
autor: Marta
Ludzie! Jednej rzeczy nie rozumiem... Na pp przeszłam kilka miesięcy temu 'dla zdrowotności. Staram się być konsekwentna, a tu ciągle jakieś atrakcje: raz boli brzuch w okolicach wątroby, innym razem po drugiej stronie brzucha. Po obiedzie dziwne uczucie rozpierania w żołądku, jakby kamienia. w nocy często budzę się itd itp. Nie wiem o co biega..
data: 2007.02.20
autor: Marta
Witam:)) ja w sprawie przypadków - o tym mówiła Pani Ania na czwartku. Czyli przypadków nie ma. Zastanowiło mnie tylko, dlaczego się tak dzieje, że dany przypadek dopada akurat w tym a nie innym momencie życia. Po dokładnej analizie i na bazie empirii:)) doszłam do wniosku, że dopada dokładnie w momencie, gdy jestem gotowa na zmianę, którą ze sobą niesie. Zdarza się, że jakąś sytuację odbieram jako niesprzyjającą, ale ona nie chce się zmienić. Trwa i trwa, a ja zachodzę w głowę, dlaczego - przecież pracuję nad tym, próbuję sama zaradzić, poszukuję rozwiązań. I kicha - nic się nie zmienia. Wszystko odbywa się w świadomości. Jeśli odkryję przyczynę, tę prawdziwą przyczynę w postaci tkwiącego we mnie schematu (to jest najtrudniejsze i najbardziej bolesne, i bez pomocy naszego anioła:)) nie dałabym rady), a jednocześnie zaakceptuję tę sytuację, ona zmienia się wówczas w mgnieniu oka. I wtedy otwieram szeroko oczy, bo to wygląda jak czary :))
data: 2007.02.22
autor: Jagoda
Mam konkretne pytanie: Jakie zupy gotujemy na skrzydle, bądź innych częściach indyka? Często zalecane jest to mięsko, ale przepis mamy tylko na krupnik i jako dodatek do rosołu. Może forumowicze podpowiedzą. Pozdrawiam Wszystkich.
data: 2007.02.20
autor: Gabi
Witajcie! Mam pytanie: czy poranną kawę można pić z mlekiem? Bez mleka mi nie smakuje, jest gorzka. I jeszcze jedno, co może być przyczyną kwaśnego smaku w ustach po zjedzeniu owsianki? Bardzo proszę o odpowiedź. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2007.02.20
autor: Kinga
Witam, mam pytanie: jak często w ciągu dnia można pić imbirówkę i rosół i jeść czosnek przy przeziębieniu (kaszel, katar, gorączka) teraz kiedy jest wiosna. Ostatnio przy swoim leczeniu w styczniu chyba trochę przesadziłam z czosnkiem, a teraz mój mąż jest chory i nie chciałabym jemu zaszkodzić. Rosół ugotowałam juz taki wiosenny czyli ten z pomarańczowej ksiażki ale bez kurczaka. Pozdrawiam i dziękuje za informacje:)
data: 2007.02.20
autor: Asia z D.G.
Mateuszu 17.z Koronowa.Albo p.Tombak albo p. Ania.Wybierz a pozbędziesz się stresów.My wybraliśmy i nie żałujemy.Trzymaj się.
data: 2007.02.20
autor: Barbara
Pani Aniu, chleb czerstwy czyli żytni??, ale trochę taki przesuszony, kilku dniowy ??:D. A tak po za tym cały czas mi chodzi po głowie mięso wołowe i kawa z wodą według Pani przepisu. Ktoś mi na mącił w głowie i nie mogę tego przeboleć, że przez picie kakao z wodą mogę dostać kamieni nerkowych?? :D:) , ze kakao powinno się tylko pić z mlekiem bo wtedy magnez jest przyswajalny dla organizmu czy to prawda ?? Jak czytałem Pani książki to pisało wręcz przeciwnie, że nie powinno się pić kakao z mlekiem bo można dostać alergii. A jeśli chodzi o mięso wołowe jak napisał Pan Tombak, ze jest to mięso działające narkotycznie na człowieka ma dużo agresji w sobie bo kiedy Krowa jest zabijana się bardzo denerwuje i kilka minut potrwa kiedy się ją zabije, jak zjemy takie mięso działa na nas depresyjnie jest to troszkę śmieszne, ale czy naprawdę tak jest??. Pani Aniu ja mam problemy ze wzrokiem jestem krótkowidzem, ale nie jest to wada genetyczna wzrok zaczął mi się pogarszać wieku 15 lat i do tej pory mam (-1, -1) i problemy z wypadaniem włosów małe zakola zaczynają mi się robić po bokach czoła(wcięcia):D. Czy to jest normalne przy dorastaniu ?? a jeśli nie to czy można te cebulki które zamarły odbudować ??. miąłem też problemy z jedzeniem byłem tak naprawdę na granicy wyczerpania i groziła mi anoreksja. Dobrze, ze Pani książki trafiły w moje ręce:), zaczynam teraz normalnie jeść:). Pani Aniu czy bym mógł się umówić do Pani na wizytę sprawdzenie mojego stanu zdrowia jeśli jest taka możliwość :)??
data: 2007.02.19
autor: Mateusz_17 z Koronowa
Witam wszystkich! Chcę podzielić się kolejnym niespodziewanym sukcesem (jeden z pierwszych to samoistne rzucenie palenia) dzięki naszemu żarełku :). Otóż znam pp od kilku ładnych lat,lecz uściśliłam zasady jedzenia dopiero w lipcu zeszłego roku. Ale tak całym serduchem! Następnie we wrześniu odrzuciłam tabletki antykoncepcyjne. Brałam je przez szereg lat z przerwami. Odkąd pamiętam,nigdy nie miałam regularnej miesiączki,cykl wahał się od 25 do 35 dni,a w porywach nawet do 47 (ale wtedy to już mocno imprezowałam :)). I co się dzieje teraz-od pięciu miesięcy,po raz PIERWSZY w życiu mam okres jak zegarku bez pigułek! Pojawia się dokładnie w środę co 29 dni. Dla mnie to rewelacja!! Poza tym miałam kilka lat biały,szorstki łokieć,z którego się wręcz sypało. Smarowanie różnymi specyfikami nie pomagało. Od lipca w ciągu kilku miesięcy,bez smarowania,
stał się różowy i gładszy. Jakie zatem refleksje wysnuwam? Ano NIE MA CUDU BEZ TRUDU (czytaj: bez 100%-go zaangażowania,całym serduchem:)). Pani Anno-kłaniam się i dziękuję. Forumowicz(k)om również!
data: 2007.02.19
autor: Monika z Częstochowy
Witajcie,na kolacje chleb zz duszoną na masełku z odrobiną oleju i przyprawioną cebulą - jest wskazany czy nie . Przeczytałam archiwum i sama nie wiem juz. na kolację tylko zupy? A imbir ma myć z proszku czy korzeń? Przedtem jadłam i tyle nie myślałam, a teraz zanim coś zjem to sie zastanawiam, wychodzi, że mi wzystko szkodzi. Miód do kawy dodaje się w czasie gotowania czy po zdjęciu z ognia. dzięki za odpowiedź wszystkim. :)
data: 2007.02.19
autor: Iwona
Słowa P. Ciesielskiej wypowiedziane na czwartkowym spotkaniu brzmią w moich uszach nieustannie "nic nie dzieje sie przypadkiem", i gdy analizuje swoje własne "przypadki" to z miłym zaskoczeniem odkrywam, że tak jest w istocie.
Pytanie z zakresu : gotowanie -
czy do słodkiej kapusty, zamiast pomidorów świeżych mogę dodawać koncentratu pomidorowego i czy taka kapusta jest dobrym dodatkiem do pierożków z nadzieniem wołowo-warzywnym?
Proszę doświadczone w "ciesielstwie" gospodynie o poradę. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.02.19
autor: Helena z Bierzglinka
Droga Joanno-MamAsik i inne szanowne Mamy, w czerwcu urodzę dzidziusia. Zbieram doświadczenia na walkę ze szczepieniami. Czy mogłybyśmy na ten temat porozmawiać poprzez mejle? Podaję swojego, odezwijcie się proszę: anurek@o2.pl
data: 2007.02.19
autor: Malutka z Poznania
Kochani,jeśli jesteście umówieni na konsultację do p.Ani a z jakichś powodów wskazany termin Wam nie odpowiada,proszę napiszcie na forum lub na mailla: barmare@op.pl, chętnie skorzystam.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2007.02.19
autor: Barbara
Witaj Aniu z II stopnia - byłam na tym samym. Wiem, że łatwo jest radzić, ale trochę z moim synkiem też przeszłam. Wydaje mi się, że 2,5 latkowi nie podajemy żołądków lecz coś lżejszego np. gulaszyk z cielęciny, indyka, pure. Nawet mojemy 9 latkowi nie podaję na kolację parówek lecz zupę jarzynową, a w sobotę i niedzielę coś bardziej ekstra jak to mówi Pani Ania np. pizzę przy świecach(tu zwykle jednak podaję do popicia rosołek). Początkowo też się dziwili i protestowali, że na kolację zupy - ale powiedziałam, że nic innego nie zrobię no i jedzą. Wiedzą jednak, że dostaną też w swoim czasie ulubione potrawy (lasagne z sosem boloński, pizza, uszlachetnione kiełbaski itp).Mam 2 synów i wiem , że jeśli nie chcą jeść to nie wmuszam, gdy zgłodnieją sami poproszą. Ostatnio dla starszego i nas dorosłych przygotowałam tartę z papryką z przepisu Pani Magdy C. Była wyśmienita. Syn jednak nie chciał jeść, więc poszedł sobie sam coś przygotować. Wiem, że z takim maluchem tak się nie da, ale nie może widzieć, że to Tobie zależy aby on zjadł. Jeśli nie zje, to on będzie głodny a nie Ty. Dzieci są bardzo mądre i jeśli im pozwolimy, to z chęcią manipulują nami. Może ma jakieś ulubione potrawy i warto by w różnych zestawch właśnie je gotować. Pni Ania podkreśla, że maluchy to raczej jeszcze miksowane mają jeść (może chodziaż podziabane widelcem). Mojemu, gdy niedomamga też przygotowuję posiłki bardziej rozdrobnione. Moje dzieci uwielbiają na śniadanie jaja na miękko, grzanki maczane w jaju z przyprawami i smażone, grzanki z pieprzem ziołowym i serkiem kozim (w zestawie co drugi dzień jest owsianka - rzadka, mało słodka). Gdy się pracuje trudno jest poradzić sobie z gotowaniem. Spróbuj jednak nagotować zupy cały gar. Wy jecie jarzyny w całości, małemu raz zmikujesz, raz podziabiesz widelcem. To samo dotyczy gulaszyków. Robisz więcej. Raz podajesz z pure, później z jakąś kaszą, kluskami lanymi i już masz 3 dni z głowy. Dorabiasz jakąś jarzynkę. Nie wiem co Pani Ania na to. Aniu, jeśli masz ochotę to napisz maila, chyba masz mojego.
data: 2007.02.19
autor: Li
Pani Iwono z Nysy. Pani Ania poleca rytuały tybetańskie, które są zawarte w książce Petera Keldera "Źródła młodości". Kiedyś była cała dyskusja na forum na temat ćwiczeń, może je Pani znaleźć w wyszukiwarce. Chodzi o to aby najlepiej rano rozruszać mięśnie, stawy, usprawnić krążenie, może Pani wybrać inną gimnastykę. Tak jak Pani zauważyła większość z nas rozpoczynając przygodę z kuchnią PP miała chaos w głowie, a dzisiaj nie wyobrażamy sobie, żeby inaczej gotować, tym bardziej, że widać efekty. Większość ziół rzucamy na wrzątek, kolejność musi być zachowana. Herbata, która wspomaga nasze odżywianie to lukrecja + tymianek + imbir. To jest baza, ja dodaję cynamon inni np. anyż. Ale to Pani musi ją sama sobie dosmakować. Uprzedzam, że na początku może nie smakować, większość z nas to przerabiała. Ale tak długo kombinować, aż będzie smakować. Zioła kolejno wrzucamy na wrzątek i gotujemy 2,3 min. Większość pytań i wątpliwości, które Pani podała są w książkach i archiwum forum proszę dobrze szukać.
data: 2007.02.19
autor: Urszula
Mam pytanie w sprawie dodatku smaku kwaśnego np do drugiego dania: mięsko, ziemniaki + jarzyny. Pani Ania sugeruje by były to niewielkie ilośći np mały korniszonek 2cm. Czy naprawdę dozwolona jest tak niewielka ilość do normalnej "dorosłej" porcji?
Czasami jako smak kwaśny podaję dynię w occie lub czerwoną paprykę marynowaną. Wszystko to w niewielkiej ilości ale chyba trochę więcej niż 2cm korniszonek. Czy popełniam błąd?
I jeszcze jedno. Gdy gotuję zupę na kości cielęcej to najczęściej jest ona przerąbana na pół.Ktoś mi ostatnio powiedział, że nie powinno się tak robić tylko gotować kość w całości. Czy rzeczywiście ma to jakieś znaczenie ?
Pozdrawiam.
data: 2007.02.18
autor: Hania z Warszawy
Gafcio, Apetita ma też niezłe przyprawy, imbir pachnie jak świeżutki,kupuję, gdy skończą mi się zapasy ze Sklepiku Centrum.
Bianko, Pani Ania już pisała o lukrecji (nie pamiętam czy o tymianku też), że w takim zestawieniu, w jakim występuję w herbacie nam nie szkodzi. Znajdź wypowiedź Pani Ani w archiwum.
Pozdrawiam
data: 2007.02.18
autor: Marzena z Piastowa
Pani Bianko, jeśli chodzi o lukrecję to jeśli pijemy ją niezrównoważoną to może zaszkodzic jak każdy nadmiar, jeśli będzie ja pani piła zrównoważoną z tymiankiem, anyżem, cynamonem i imbirem to nic pani nie grozi. Ja jestem niskociśnieniowcem, herbate na bazie lukrecji piję codziennie od roku i moje cisnienie ani drgnie. Myslę że z tymiankiem jest podobnie. Pozdrawiam:)
data: 2007.02.18
autor: Asia z D.G.
Po kursie II stopnia posypało mi sie w relacjach z dzieckiem (2,5 roku).wczoraj Mały zjadł normalnie śniadanie po czym nie ruszył gulaszu z żołądków indyka (drobno pokrojony) zakończył sie na moich wrzaskach i suchym, czerstwym chlebie a potem zjedzeniu dopiero na kolację parówek. Ogarnia mnie lęk bo nie mam nic innego przygotowanego na obiad i lęk, rozpacz potem wściekłość że ten mały 2latek tego nie chce.
Dziś doszłam do wniosku że mi za bardzo zależy żeby zjadł, ale dołuje mnie też jak ja stoję, pichcę a on mowi że "nie może zjeść".Niesteyt ostatnio tych dni nie jedzenia obiadku jest jakoś więcej. Myślałam że już po drugim kursie bedzie super a tu dostałam kopniaka.
Kupiłam "Miłosny potencjał kobiety" jest sporo o tao, porządku polecam. Dziś niedziela i sie odkręcam cebulowa i grzanki żołądki dla mnie i męża patrzy na mnie wilkiem za te wczorajsze krzyki i wcale mu sie nie dziwię.
data: 2007.02.18
autor: Ania agresorka
Witam drodzy moi!Czy testujecie czasem przyprawy różnych firm dostępnych na rynku? Ja z konieczności spontanicznych zakupów łapie się na jakoweś dziwadła smakowe i nie tylko.Proponuję więc stworzyć ranking firm z oceną od 1 do 10.Oczywiście p. Ania -10.I tak sugeruję: Kotani-8,Ducros-8,Kamis-7,Prymat-6,Kawon-6,Cykoria-5,Rami-1.I co Szanowni(ne) na to? Można jeszcze uzupełnić o inne marki,jeśli ktoś przetestował je przez dłuższy czas.No i stara prawda -co tanie to jest drogie -bo kupuje się dwa razy.Pozdrawiam
data: 2007.02.18
autor: Gafcio
O herbacie daktylowej już było-archiwum. Myślę, że niewiele, chociaż teraz wiosną trochę można.
data: 2007.02.17
autor: Edyta
No i dopadło mnie grysko:( Zrobiłam rosół, piję imbirówkę, jem czosnek ale coś nie mogę wrócić do równowagi.. :( Wyziębiłam organizm i sa efekty... a może bardziej winne są emocje a może jest mi wygodniej "ucieć" w chorobę... hm..
Ciepło pozdrawiam..
data: 2007.02.17
autor: AGATA
Witam, jestem po lekturze pani Ani, właśnie zakupiłam i jez eli powiem, że mam haos w głowie to nikogo nie zdziwi. Szkoda, że zylaki nie znikną, ale jeśli nie pojawią sie nowe to juz sukces. Czyli mam jesć pożywienie zrównoważone, ale jaka gimnastyka? Zaczęłam pić herbatki rozgrzewające i po raz pierwszy nie jest mi zimno , a było to bardzo uciążliwe. Mam tylko kłopot z tymi przyprawami, które na zimno można, a ktore gotować trzeba i kolejność przypraw mogę sama zmieniać czy nie? I jescze jedno, znalazłam przepis w jednej książce na herbatę: garsć malin + cynamon+ gożdzik+ szczypta imbiru wszystko zalane gorącą wodą i trzymane w termosie. czy to dobry przepis zgodny z kuchnią p. Ani, czy też nie, czy może powinnam to wszystko zagotować, bo nie wiem.Pozdrowienia dla wszystkich
data: 2007.02.17
autor: Iwona z Nysy
Witam ponownie wszystkich, mam pytanie dotyczące herbaty TLI i kilerki. Tymianek, aczkolwiek można dodawać go do potraw w charakterze przyprawy, po odrobinie, w większych ilościach (zbyt często stosowany) jest lekko trujący. Jeśli chodzi o korzeń lukrecji, to na opakowaniu aptecznym korzenia lukrecji jest napisane: po 10 dniach stosowania wskazana jest przerwa co najmniej dwutygodniowa.
Chodzi o to, że istnieje możliwość wystąpienia skutków ubocznych (zatrzymywanie jonów sodu i wody oraz utraty jonów potasu - co grozi podwyższeniem ciśnienia tętniczego i zatruciem). Więc czy można bez przerwy i w dużych ilościach pić zalecane herbatki?
data: 2007.02.17
autor: Bianka
Witam wszystkich forumowiczów, mam pytanie dotyczące zupy czosnkowej. Wczoraj gotowałam wg przepisu i po prostu mi sie nie udała. Czosnek po usmażeniu i przetarciu jakby stracił swoją moc i smak. Musiałam powiedzieć dzieciom jaką zupę jemy , bo ze smaku trudno się było zorientować. Gotowałam też zupę cebulową, ta była pyszna. Być może coś zrobiłam nie tak. Proszę osoby , które gotowały czosnkową o jakąś radę.
I jeszcze jedno pytanie. Ponieważ mam ewidentnie niedogrzany organizm, więc piję kawę z cynamonem i imbirem ok.05l, imbirówkę 0,5 l w pracy z termosu i kilerkę w domu po pracy też ok. 0,5 l.
Czy to nie za dużo tych silnie rozgrzewających płynów. Do tego oczywiście zupa, owsianka. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2007.02.17
autor: Magda S
Witam, mam pytanie dotyczące herbaty daktylowej, jest tak pyszna, że zastanawiam się ile ich można wypić? Piję kawę gotowaną, herbatę TLI i imbirówkę. jestem na kuchni PP od dwóch miesięcy i czuję się świetnie.
Pozdrawiam wszystkich
data: 2007.02.16
autor: Krystyna
Witaj Aniu, odrobina popijania w ciągu dnia, to tak około 20 ml godzinę po jedzeniu. Ja czasem sprawdzam co godzinę czy dzieci mają ochotę i starsze nie chce pic a młodsze czasem pociągnie. Jak maleństwo jedzie na zupkach i cycu, to mu płynów nie brakuje. Pamiętaj jeszcze o nawilżaniu wewnętrznym. :) * Edyto, z sanepidem to się okazało na razie tyle, że po prostu mogą być namolni i złośliwi nawet, ale tak naprawdę nie mogą nijak ukarać. Póki co jako podkładkę na ewentualne problemy mam uzyskać opinię lekarza ze Spornej (to w przypadku Poznania), że dziecko ma alergię i nie powinno być szczepione. No i oczywiście na bieżąco będę informowała jak coś się będzie działo w sprawie. Dodatkowo wczoraj usłyszałam, że pneumokoki mają wejść na listę szczepień obowiązkowych. Brrr * Miwi, hurraa!!! Ja też zawsze drżę jak coś się dzieje, a potem po cichu dopuszczam do siebie dumę z tego, że byliśmy wszyscy dzielni.
data: 2007.02.16
autor: Joanna - MamAsik
A ja znowu w sprawie dzieci. Mój 11 miesięczny Maluszek jada 2 razy owsiankę i 2 razy zupkę. Do tego rano jeszcze dostaje cyca. Mam pytanie o picie. Jak dużo powinien wypijać w ciągu dnia. Gdzieś na forum przeczytałam, że odrobinkę. Mam wątpliwości, czy to nie za mało i ile to jest ta odrobinka. Bardzo proszę o radę. Do tego chciałabym jeszcze wrócić do sprawy liszajów na buzi. Mały miał je przez jakiś czas - próbowałam dojść przyczyny i chyba znalazłam, bo buzia zrobiła się znowu gładka. Myślę, że przyczyną były zupki z mięsem ( a najbardziej z indykiem). Chyba przesadziłam z ilością mięsa i monotonnością. Na jakiś czas je odstawiłam i teraz powoli po troszku wracam, ale raczej stosuję cielęcinę.
Mam prośbę do wszystkich Mam o podzielenie się przepisami na obiadki dla swoich Maluchów (podałam swojego maila). Ja póki co korzystam z przepisów z książki, ale przydałby się jakieś urozmaicenie, tym bardziej, że Maluch niedługo skończy rok i będzie pewnie domagał się czegoś więcej niż zupki. Sama trochę eksperymentuję, ale przydałaby się wymiana doświadczeń.
Pozdrawiam wszystkich i życzę kulinarnych sukcesów
data: 2007.02.16
autor: Ania M. (a.miodynska@gmail.com)
Pani Aniu dziękuję za pochwałę, ale rosnę, rosnę. Miałam ostatnio 1,5 tyg. urlopu zajrzałam na początek forum. Pierwszy zapis pojawił się 15.05.2004r., czyli w maju minie trzy lata. Wypowiedzi nie było dużo, to i odpowiedzi Pani Ani były krótsze. Teraz coraz więcej nowych osób zagląda na forum, a odpowiedź Pani Ani ( najczęściej w środę) rozciąga się coraz bardziej. Sama na forum dowiaduję się ciągle czegoś nowego Jednak forum to forum, a najlepiej jest na kursach (jestem po I i II stopniu) gdzie jest wspaniała, niepowtarzalna atmosfera. Jak tylko będę mogła to się pojawię w Poznaniu w tym roku. Ciekawe czy już ktoś pytał o kwietniową grupę z tamtego roku, mieliśmy się ponownie spotkać, mieliśmy bo był jeden rodzynek.
data: 2007.02.15
autor: Urszula
Pani Joanno, mam prośbę, żeby dzieliła się Pani z nami tym, jak poradzi sobie z sanepidem przy pomocy koleżanki, która tam pracuje. Pozdrawiam.
data: 2007.02.15
autor: Edyta
Mam chwilę czasu, aby coś skrobnąć. Maluchy śpią, ale na szczęście już gorączek nie mają. Chyba rozgryzłam, co ich dopadło, wydaje mi się, że zafundowałam im gigantyczne zastoje. W przypadku młodszego Wiktora jestem pewna, bo dzień wcześniej zjadłam sałatkę tradycyjną... hm w ilości hurtowej i musiałam malucha tym doprawić. Jak rano się obudził to dostał temp. 39 stopni, która go trzymała przez dwa dni i dwie noce, miał też biały grubo obłożony język, no i cały dzień nie robił kupki. Poczytałam trochę w archiwum o tych do tej pory tajemniczych zastojach, zaaplikowaliśmy małemu czopek, zrobił, co miał zrobić i dosłownie w ciągu dwóch godzin temp. zaczęła spadać.
Natomiast w przypadku starszego Miłosza nie jestem pewna, co to było, chociaż też mam swoje teorie, ale nie będę się tu rozpisywać, bo tu można by długo pisać.
Takie to jest moje gdybanie, mam nadzieję, że chociaż po części trafiłam w sedno, no i jestem pełna podziwu dla samej siebie, że nie pognałam z nimi do lekarza a pewno rok temu bym tak jeszcze zrobiła. Dla mojego męża też jestem pełna podziwu, że trwał na stanowisku boju, nie panikował i nie wspomniał o lekarzu.
Ugotowałam dzieciom marchwiankę, oczywiście owsiankę, delikatne zupki, imbirówka no i mam nadzieje, że zregenerują się, bo są słabiutkie. Taka to była nasza pierwsza poważniejsza próba a teraz czekamy sobie dalej na konsultacje majowe u Pani Ani.
Fajnie, że jest forum. Pozdrawiam!!!
data: 2007.02.15
autor: miwi
Co to jest "słodka śmietana"?? Chodzi o śmietankę??
data: 2008.09.18
autor: Bianka
Przepis na masło klarowane ( ghee ) wg pani Ani:"masło klaruje się dwukrotnie: raz roztapiamy w rondelku doprowadzając do zagotowania, schładzamy przez noc w lodówce, następnie wyjmujemy krążek masła, oczyszczamy z maślanki i ponownie doprowadzamy do zagotowania. Wówczas resztki zanieczyszczeń osiądą na dnie. Wolniutko zlewamy do czystego słoika i możemy przechowywać w lodówce kilka miesięcy. Takiego masła używamy do obsmażania mięska lub jarzyn, możemy też łączyć z oliwą i olejem. Nie nadaje się do smarowania chleba i polewania jarzynek – jest zbyt intensywne. Masło to jest bardzo popularne w Indiach (ghee)".Koniec cytatu
data: 2007.02.15
autor: Rene
Joasiu oto przepis na maselko Ghee . Kup karton ok 200-250ml śmietany kremówki( 30-36%) i tak długo ją ubijaj ( najlepiej w wysokim naczyniu bo pryska) aż oddzieli Ci się masło. Póżniej zbierz te kawałki masła w jedną całość - ja to robię ręką - i odciśnij delikatnie aby pozbyć się wody. Włóż masełko do małego rondelka i podgrzewaj na małym ogniu aż się całe stopi i zacznie się delikatnie smażyć , ono wtedy będzie pachnieć kukurydzą i stanie się złotawe, po kilku 5-6 min spróbuj wkropić jedną kroplę wody , jeżeli zacznie mocno skwierczeć to znaczy ,że już jest dobre. Uważaj bo łatwo się przypala. To masło nie wymaga stania w lodówce, ono nie jełczeje. Niestety nie wolno masła Ghee robić ze zwyklego masła ze względu na zawartą w nim sól. Wszystkiego dobrego.
data: 2007.02.14
autor: Beata J
Miwi, odpowiedziałam ci choc w kilku słowach, bo też zawsze jak coś mnie gryzie, to mam ochotę wypisać się na forum i potem czekam aż dzieci zasną i lecę sprawdzić (no chyba, że rzeźbię coś w kuchni, wtedy nie lecę). Trzymaj się ciepło i błogo, choć wiem, że to ciężko. Ale jak znów będzie ciężko, to przecież sprawdzisz na forum, że brać Ppowiczów istnieje i już nie będzie tak ciężko. * A w sprawie szczepionek, to się przygotowałam jak na wielką wojnę, a okazało, się, że raczej nie będzie strasznie; nikt praw rodzicielskich mi nie odbierze; a pocieszała mnie koleżanka, która (uwaga!) pracuje w sanepidzie. Popytała kogo trzeba i myślę, że spokojnie sobie damy radę. W końcu po co jesteśmy na takim żywieniu? : żeby być zrównoważonym, pewnym siebie ludem, rozwiązującym wszelkie problemy i nie zadręczającym się kłopotami. No, to nic tylko się teraz tego trzymać! :)
data: 2007.02.14
autor: Joanna - MamAsik
Witam.Pani Beato bardzo chętnie zapoznam sie z przepisem na masełko,poproszę o niego.Pozdrawiam:))
data: 2007.02.14
autor: Joanna z Tarnowskich Gor.
WITAJCIE.Kasztanyi mąkę można nabyć pod tym adresem
http://bogutynmlyn.pl/,pozdrawiam i życzę smacznego
data: 2007.02.14
autor: Stanisław
Witajcie, Kochani! Pani Ewo z Warmii, bardzo się cieszę, że znalazła Pani kasztany na targu, oczywiście przekazałam wiadomość babom :) na kursie. Niech biegają i pytają. Kasztany są słodkie. Misiek z Puław, tak, to jest reguła, że nasze zrównoważone jedzenie odciąga nas od nałogu słodyczowego. Malutka z Poznania, Pani refleksja na temat: „wszystko wokół jest takie jak powinno” jest bardzo mądra. Takie jest czarowne to nasze życie. Pani Ewo, cieszę się, że zaglądała Pani na forum, choć Pani nie pamiętam. Jednakowoż przychylam się do opinii Eli w sprawie tła, czcionki i ustawień. Madziu, ja Ci już nic nie będę odpisywać, ja już na Ciebie czekam. Weź się zacznij pakować. Miwi, co Ty kombinujesz z tym indykiem? Dlaczego risotto z indykiem miałoby być wysuszające? Wysuszający jest nadmiar indyka. Elu, dziękuję Ci pięknie za czujność. Anitko, widziałyśmy się na czwartku i mniemam, że u Ciebie naprawdę wszystko dobrze. Cieszę się. Pani Magdo S., przepraszam za pomyłkę, ale przy tym nawale... Bulion jest bardzo energetyczny, wystarczy mały nadmiar, aby powstał problem. Pani potrzebne są, owszem, rosoły i właściwe jedzenie, ale też wypoczynek emocjonalny – stąd Pani osłabienie. Niech się Pani nad tym zastanowi i ewentualnie proszę zadzwonić. Karolino, bardzo się cieszę, że zaglądasz na forum i odpisujesz. Mam wrażenie, że normalniejesz i to ostro. Pani Joanno MamAsik, wy jesteście wszystkie mądre, tylko zagubione i nie ufacie sobie. Zośko-Haniu, zaglądnij do mojego postu, ja nie wspominałam o ogórku kiszonym, tylko o korniszonku. Korniszonek ma 2 cm, a ogórek.... Pani Iwko z Łódzkiego, ja już wspominałam wielokrotnie, że nie jestem fachowcem od akupunktury i rad w tym temacie nie będę udzielała. Nie wiem, na jakie zabiegi Pani chodzi i do kogo. Sztywnienie mięśni może pojawić się od stresu, ale też od smaku kwaśnego i zimna. Potrzebny jest Pani dobry fachowiec. Pani Haniu z Warszawy, moje książki mogą mieć zastosowanie w każdej szerokości geograficznej, będzie to zależało od świadomości osoby, która będzie z nich korzystała. Może Pani wysłać je koleżance, ale co ona z nimi zrobi, to jej sprawa. Czosnek będzie Pani zjadać tak długo, aż się Pani nie przeje. Madziu, przepis na tę tartę z papryką bardzo przypadł mi do gustu. No i cieszę się z tego, że niedługo będą ją jadła, bo ją zrobisz:) Pani Iwono z Nysy, żylaków za pomocą jedzenia nie usuniemy, nawet tego naszego. Mogą się one zmniejszyć, a przede wszystkim nie będą powstawać nowe. Zachęcam do pracy. Pani Urszulo, lubię czytać Pani listy – są mądre. Karolinko, zareagowałaś ciepło i mądrze na liścik Wielokropka. Pani Marto R. z Warszawy, właśnie takie twórcze szaleństwa są nam potrzebne. Taka jest nasza kuchnia, jaką mamy świadomość. Pani Krystyno, dlaczego farsz do naleśników z mięska rosołowego jest suchy i sypki. Przecież może Pani dodać jarzyny i dolać rosołu. A poza tym, kombinuj, babo. Moje dzieciaki np. panierują te mięska jak kotleciki, posypawszy wcześniej przyprawami i solą. Magdo S., dziewczyny Pani odpowiedziały dobrze – nam czajnik jest zbędny, za to niezbędny jest rondelek z uchem. Pani Halino, Pani choroba wrzodowa, to wcześniejsze grzechy i problemy emocjonalne. Kawę może Pani pić, naszą herbatkę również, chlebek tylko czerstwy, pozostałe produkty w normie, dobrze zrównoważone, ale nic kwaśnego-surowego-zimnego, no i zero słodyczy i serów. Zośko, jak tam Twoje nerwy? Trzymasz je na wodzy? Włącz na luz! Renatko, pozdrawiam. Pani Beato Jaśkiewcz, Marcel pięknie Pani odpowiedział: albo idzie Pani po „Ciesielsku”, albo wg p. Temellie. Szafran i kurkuma zawsze były gorzkie, a jak Pani je zakwalifikuje, to już Pani problem, kapustne zawsze były ostre, a bazylia zawsze kwaśna. Grażynko, słuszną przedstawiłaś uwagę. Joanno MamAsik, dacie sobie Państwo radę nawet ze szczepieniami, spokojnie. Marcelu, pozdrawiam Ciebie i Elę. Mateuszu, serkowe kanapki do szkoły to nienajlepszy pomysł. Powinny być męskie, czyli zawsze z mięskiem:) Wymieniam te mięska: uszlachetniona wędlina + odrobina chrzanu, majonezu albo musztardy; mięska obiadowe, najprzeróżniejsze do wyboru do koloru, chleb zawsze czerstwy, zawsze posmarowany masłem i zawsze posypany prochami: pieprz ziołowy lub inne pieprze, kminek. Do tego termosik z gorącą naszą herbatą. A poza tym, Mateuszu, rusz głową. Donko, bardzo dobrze, że się odezwałaś w kwestii szczepień. Twój list uświadomi dziewczynom, jak „to wszystko” jest zakręcone. Pani Barbaro, oczywiście pomysł na mięsko rosołowe jest bardzo dobry, popieram. Pani Joanno, czy przypadkiem nie ma najlepszego chleba na zakwasie na ul. 3 Maja – w byłej piekarni akademickiej? Miwi, w sprawie dziecka to raczej przedzwoń – co ja Ci tu będę pisała na forum? Pani Małgosiu-Świeżynko, nie rozumiem, co to było za zatrucie? Może to był zwykły zastój wątrobowy. Czy to były wymioty, czy biegunka. Trzeba znaleźć przyczynę i zależnie od niej różnie postępujemy. W żadnym przypadku grochówka nie byłaby wskazana. Pani Edyto, po zdjęciach raczej nie oceniajmy ludzi, ale Pani opinia na temat zaleceń p. Temellie jest właściwa. Pani Joanno, porada dla Miwi jest bardzo dobra, oczywiście. Aluśko, Pani sałatka z mięsek rosołowych jest bardzo dobra. Zaliczam :) Dziecko będzie kaszleć tak długo, aż oczyści płuca – to oczywiste, a w Pani domu ogórka kiszonego w ogóle nie powinno być. Pomidory tylko w postaci sosu – patrz „Filozofia życia”. Karolino, poradziłaś Małgosi na wypadek biegunki. Ale jeśli przyczyną nie było wychłodzenie jelit, to marchwianka się nie nadaje. Pani Joanno z Tarnowskich Gór, pięty są suche i pękające, gdy mamy niedobór esencji. Przede wszystkim to suchość wątroby. Pilnuj jedzenia, pilnuj środkowego ogrzewacza. A poza tym Pani Beata też świetnie radzi. Pani Moniko z Częstochowy, dołączam się do pozdrowień walentynkowych. Małgosiu-Świeżynko, ale masz wyobraźnię. Twoje problemy to Twoje błędy. Zgaga pojawia się jedynie wówczas, gdy osłabiamy śledzionę i nie mamy równowagi w żołądku. Proszę, zastanów się, jakie błędy popełniasz. Pani Beato J., gratuluję udanego tortu szwardzwaldzkiego, w sumie to go Pani zazdroszczę. Miwi, trzymam za Ciebie kciuki, jakby co – zadzwoń. Pani Basiu z Białegostoku, afty pojawiające się w ustach to normalne przy starym jedzeniu, a Pani ciągnie jeszcze za sobą skutki tego, co działo się poprzednio. Pomalutku, pomalutku i znikną. Małgosiu-Świeżynko, przypominam o dyscyplinie. O jakich Ty mówisz jabłkach, o jakim bananie?! Elu. Mat., może Pani dodawać kwas mlekowy zamiast cytryny, tylko nie zawsze wychodzi to z korzyścią dla smaku potrawy. Aluśko, wołowiny z kapustą nie mieszaj z kiełbasą ani z boczkiem, bo zrobi się z tego ciężkostrawny gniot – bigos to zupełnie inna sprawa. Uwaga dla Małgosi jest bardzo słuszna. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.02.14
autor: Anna Ciesielska
Z tym surowym owocem ,to badzo kiepski pomysł,lepiej chyba jżeli już nie możesz wytrzymać ,to go lepiej ugotuj w przyprawach.Ja z dziećmi oduczałam się na początku diety w ten oto sposób.
data: 2007.02.14
autor: Aluśka
Kochani ,jak ugotuję wołowinę z kapustą(z naszego przepisu),i dodam do niej kiełbasę z indyka,kawałeczek boczku wędzonego ,to ta potrawa będzie bardzo wychladzająca?Po prostu chciałabym zobić ala bigos ,ale taki który by nas badzo nie ochłodził.
Nie wiem czy to wogóle jest dobry pomysł.
data: 2007.02.14
autor: Aluśka
Witam serdecznie,proszę o odpowiedz,czy w smaku kwaśnym można używać zamiast cytryny kwasu mlekowego(Avit).Pozdrawiam.
data: 2007.02.14
autor: Ela mat.
Jeśli np. mam ochotę zjeść owoc surowy typu jabłko, banan lub coś innego to jeśli będę dokładnie go gryzła i mieszała ze śliną to zaszkodzi mi to w jakiś sposób, wychłodzi żołądek?Pani Beatko baaaaaaaaardzo proszę o przepis na to masełko.
data: 2007.02.14
autor: Małgosia-Świeżynka
Mam pytanie,
Czy może ktoś z okolic Zielonej Góry wybiera sie na kurs w przyszłym tygodniu.Pozdrawiam
data: 2007.02.14
autor: Magda S
Witajcie..a ja znów po poradę:)w jamie ustnej(wewnętrzna straona ust) pojawiły mi się 2 niewielkie pęcherzyki wypełnione chyba ropą, co prawda nie bolą ale troche przeszkadzają...czy przykładanie korzenia imbiru jest wskazane przy tej dolegliwości?imbirówkę popijam codziennie...a poza tym to kuchna PP bardzo mi służy, jedzonko jest przepyszne, z kazdym dniem nabieram większej wprawy przy przyrządzaniu posiłków, narazie korzystam z przepisów ksiązkowych i "forumowych", niewiele kombinuje...wiem ze na wszystko przyjdzie odpowiedna pora..Ostatnio przeczytałam ksiązki Redfielda: Niebiańska Przepowiednia i Tajemnica Shambhali, są niesamowite, duzo z nich wyniosłam i zrozumiałam...polecam gorąco wszystkim...w weekend wybiore sie do wypożyczalni po film DVD, jestem ciekawa jak został zrobiony chociaz wiem ze ksiazka jest lepsza...Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.02.14
autor: Basia z Białegostoku
Małgosiu-Śnieżynko umiar to jedno, konsekwencja i skupienie to drugie! Przestań się telepać! Usiądź na tyłku i zajmij się SOBĄ!Powściągaj to wystraszanie się i wcinanie tego co Ci nie służy. Może Twoje ciało daje Ci sygnały że je lekceważysz? Że coś knocisz a Ty przez te emocje zadajesz pytania zamiast szukać odpowiedzi co? Wysyłam Ci piękniaśną Walentynkę (i wszystkim forumowiczom również) - powodzenia:) Żeby nie było że taka mądra jestem Małgosiu - te słowa dziś piszę też dla siebie!Tulki
data: 2007.02.14
autor: karolina
Dziękuję Joanna – MamAsik za ciepłe słowo!! Naprawdę mi było potrzebne, tym bardziej, że wszyscy wokół wołają abym poszła do lekarza.
Teraz już obydwaj moi synowie maja temp. Wiktor ma cały czas 39 stopni a Miłosz starszy wczoraj w nocy miał 40 stopni. Temperatury nie obniżaliśmy. Miłoszkowi na szczęście spadła. No nic nadal robię swoje nie poddaje się.
data: 2007.02.14
autor: miwi
Pani Joanno nie wiem co jest przyczyną pękających pięt ale wiem ,że pięknie leczy to masło Ghee , które dla potrzeb domowników robię sama (jeżeli będzie Pani chciała to podam sposób ) świetnie też wyleczyły się pięty mojej kuzynce , której mój mąż (w ramach treningu poniewaz robi reflaksologię) co trzy dni robił masaże stóp - 10 takich zabiegów.
data: 2007.02.14
autor: Beata J
Edytko , bardzo Ci dziękuję za poradę postaram się trzymać zasad przyjętych przez p.Anię bo jak to się mówi : "Popierajmy swojego Szeryfa" a skoro wy to już od dawna przerabiacie to na pewno macie już wypraktykowane zasady. A propo, zrobiłam ostatnio tort Szwardzwaldzki przerabiając przepis wg pięciu elementów , trzymając się zasad p. Ani i szok! po raz pierwszy biszkopt mi nie "usiadł" a smak był .... palce lizać . Pozdrawiam Was wszystkie Walentynkowo ! Beata J
data: 2008.01.08
autor: Beata J
Ja znów z wątpliwością,otóż po przejściu na PP wszystko układało się dobrze ale jakoś tak po dwóch miesiącach po jedzeniu odczuwam pieczenie w przełyku, tak jakby to była zgaga.W życiu zgagi nie miałam,nie wiem może za dużo dodaję ostrych przypraw,albo za mało czegoś.Prawie każdy posiłek kończyłam na smaku ostrym.Czuję jakby ktoś przełyk ciął mi nożem,juz się wystraszyłam że gdzieś podłapałam Helicobacter pylori.Ps.Karolinko dziękuję za odpowiedź, w życiu się tak nie zatrułam.Umiar,umiar i jeszcze raz umiar.
data: 2007.02.14
autor: Małgosia-Świeżynka
Walentynkowe pozdrowienia dla wszystkich zakochanych w ... żYCIU!! :))
data: 2007.02.14
autor: Monika z Częstochowy
Witam,chciałam zapytać o rzecz może błahą,ale sama nie mogę dojść jej przyczyny.Co może być przyczyną suchych,pękających pięt? Czy jest to jakiś niedobór,albo nadmiar?
Może ktoś miał podobny problem?
data: 2007.02.14
autor: Joanna z Tarnowskich Gor.
Małgosiu-Świeżynko na zatrucia i cięższe stany jelitowe marchew. W drugiej książce P.Ani w dziale dla bobasów jest marchwianka. Robisz tak samo tylko więcej i wcinasz do skutku. Działa super:)Tulki dla wszystkich:)
data: 2007.02.13
autor: karolina
Ja wykorzytuję mięsko z rosolu w ten oto sposób;cięlęcinkę ,indyka kroję bardzo drobną,dodaję ugotowany ryż naturalny(gotowany z przyprawami i ostudzony),szczyptę pieprzu czarnego,solę do smaku,szczyptę bazylii i tymianku,parę łyżek majonezu,1/2 puszki kukurydzy,szczypta pieprzu cayne.Wszystko mieszam i za parę godzin można jeść z chlebem posmarowanym masłem.(W oryginalnym przepisie był podany gotowany kurczak i ryż biały.)Moi mężczyzni lubią to jeść na śniadanie,zawsze wcześniej ją wykładam z lodówki,aby miała temperaturę pokojową lub lekko ocieplam nad parą.
Pani Aniu dziękuję za udzielenie porady w sobotę.Kaszel powoli u syna ustępuje .Czy ja dobrze myślę Pani Aniu,że jeszcze przez jakiś okres czasu będzie go pokaszliwało i będzie się oczyszczał?Teraz podaję mu tylko 1 raz imbirowkę jak idzie spać.Czy do gulaszu wolowego i ziemniaków mogę podawać dzieciom poalergicznym dla zrównoważenia od czasu do czasu ogórka kiszonego,lub pomidory ze słoików z naszego przepisu? Dziękuję.
data: 2007.02.13
autor: Aluśka
DOnka, dzięki za odpowiedź. Czyli postraszyli was i na razie cisza? W sumie tego się spodziewałam, czułam, że mogą chcieć mnie straszyć odebraniem praw rodzicielskich. Mam, mimo prób zachowania dystansu, wielkiego stresa od kilku dni. Nakręcam się bez sensu i już się mi to odbija na żołądku, jelitach i małej Nelce. Była spokojniejsza kilka dni a dziś znów drze się o byle co. No to się znów poużalałam. Czas się podnieść i ruszyć odważnie do przodu. Miwi, z tego co wiem, to musisz cierpliwie czekać aż mu się poprawi. Dawać mu cyca, co jakiś czas trochę imbirówki strzykawką, owsiankę... A sama musisz mieć anielski spokój i nastrój. A jeśli chodzi o info na temat chleba w Poznaniu, to też poproszę.
data: 2007.02.13
autor: Joanna - MamAsik
Pani Beato Jaśkiewicz ja też kiedyś miałam za złe Pani Ani, że tak mało napisała książek i też wpadłam na Temelie. Niestety przejechałam się na niej. Jej dieta jest wychładzająca. Nie wiem, czy masz jej książkę o żywieniu dzieci?Tam na okładce jest zdjęcie jej współautorki z dziećmi, które mają na twarzy mocno czerwone rumieńce, co jest objawem wychłodzenia u dzieci. Przeczytaj jak chcesz, ale raczej nie korzystaj.
data: 2007.02.13
autor: Edyta
Witam, mieszkam we Wrocławiu i chciałabym się dowiedzieć czy ktoś wie gdzie tu można kupić kasztany, mąkę kasztanową oraz chlebek pszenno-żytni na zakwasie bez drożdzy.Narazie póki co kupuję chlebek z piekarni MAMUT na Sienkiewicza, jem go 3,4,5 dniowy. Mam też pytanko kilka dni temu zatrułam się mięskiem, oj wymęczyło mnie ,wymęczyło.Piłam imbirówkę ,herbatkę TLI,później jadłam kilkudniowy chlebek pszenno-żytni z masłem, kminkiem i dużą ilością pieprzu,kilka sucharków.Chcę spytac się co można jeść przy takich zatruciach, czy są jakieś potrawy niedozwolone?Pytam bo miałam ugotowaną pyszną grochówkę, ale jakoś z obawy przed nadwyrężonym żołądkiem bałam się jej zjeść.
data: 2007.02.13
autor: Małgosia-Świeżynka
Witam wszystkich serdecznie! Jestem z okolic Krakowa i pracuje w Krakowie. Odzywiam sie wg 5P od sierpnia i chętnie nawiążę kontakt z osobami mieszkającymi w okolicach krakowa. Myśle o zorganizowaniu jakiegos spotkania w celu wymiany doswiadczen, wsparcia itp. Czuje sie troszke osamotniona i wiem jak wazne jest grupowe wsparcie. Zazdroszcze Poznaniakom, ktorzy moga spotkac sie co miesiac u pani Ani i pogadac. Zainteresowanych prosze o kontakt mailowy: smariolka@o2.pl
data: 2007.02.13
autor: smariolka
Mój mały Wiktor ma od rana temp. 39 stopni. Nie chcę mu tej temp. obniżać. Wypiłam imbirówkę, zupa czosnkowa się gotuje.
Dałam mu dzisiaj już owsiankę, i jego zupkę na cięlecinie, ale jest bardzo słaby, nie ma apetytu.
Co mogę jeszcze zrobić? Oczywiście karmie malucha piersia.
data: 2007.02.13
autor: miwi
Poznaniacy!Gdzie moge dostac dobry chleb na zakwasie, bez drozdzy?Pozdrawiam
data: 2007.02.13
autor: Joanna
Witajcie! Mam prośbę! Jeżeli ktoś z Was wie gdzie w Łodzi lub okolicy mozna kupić kasztany, mąke kasztanową i jagnięcinę bardzo proszę o informacje.
Pozdrawiam
data: 2007.02.13
autor: Anna P.
Krystyno,ja do mięsa rosołowego robię sos potrawkowy lub ostry z dodatkiem musztardy.Wszystko oczywiściwe wg "naszych" smaków.Zjadamy to z ziemniakami i gotowanymi warzywami.Pozdrawiam.
data: 2007.02.13
autor: Barbara
Witam serdecznie, ja w sprawie szczepień, nie szczepiliśmy naszych córek, aktualnie 2,5 i 1,5 roczku i jakiś czas temu otrzymaliśmy pismo-groźbę z sanepidu, zadzwoniliśmy do nich no i dowiedzieliśmy się, że dostaniemy 500zł grzywny, może to się powtórzyć jeśli nadal nie będziemy szczepić dzieci a skończyć się może w sądzie sprawą o ograniczenie praw rodzicielskich, tak nas właśnie poinformowała bardzoooo nieuprzejma Pani, potem zadzwoniliśmy do wojewódzkiego sanepidu i tam trochę milsza Pani kierownik powiedziała, że te panie tak muszą mówić gdyż ona od nich wymaga papierów na 100% szczepień no i tak się znowu okazało co jest najważniejsze dla naszych dbających o nas instytucji, nikt się nie przejmuje zdrowiem dzieci tylko papierami.
Od tego czasu nic nie zrobiliśmy w tej sprawie, zobaczymy co jeszcze ciekawego wymyślą.
Pozdrawiam zdecydowanie wiosennie:)
data: 2007.02.13
autor: Donka
Dzień dobry Pani Aniu mam taką prośbę czy mogła by Pani napisać na forum kilka gotowych przepisów na kanapki?? szukałem na forum, ale znalazłem tak ogólnie napisane. Cały czas brałem kanapki do szkoły z serkiem śniadaniowym według Pani przepisu, ale troszkę mi się przejadły dlatego bym bardzo prosił przepisy na kanapki i czym najlepiej smarować kanapki (masłem roślinnym?, zwierzęcym? Czy może czymś innym?
data: 2007.02.13
autor: Mateusz_17 z Koronowa
Pani Beato Jaśkiewicz, trzeba się zdecydować, czy "ciesielstwo" czy teorie p. Temelie i p. Trebuth. Z pewnością nie da się pogodzić jednego z drugim (proszę pamiętać, że żyjemy w Polsce i niektóre produkty w naszym klimacie „nabierają” innego smaku). Jeśli dokona Pani wyboru, wszystko wyjaśni się samo i poukłada :-). Pani Aniu, bardzo dziękujemy za pamięć i pozdrowienia. Ela ma się dobrze i wkrótce sama coś napisze na forum. Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie – Marcel :-).
data: 2007.02.13
autor: Marcel
Zosiu-Haniu, jak tu trzymać emocje na wodzy, jak właśnie na mnie przyszła szczepieniowa kryska na matyska. Poszłam, odmówiłam, w zanadrzu miałam kilka cennych tekstów od Rene. Poradziłam sobie. Ale po moim wyjściu przestraszona pani pediatrzyca (która nawet nie zauważyła zmian na skórze dziecka, oceniając, że stan małej jest bardzo dobry) zadzwoniła do sanepidu i wysyłają mnie teraz na Sporną na jakąś rozmowę z "autorytetami". A moim autorytetem jest natura. I co teraz. Skoro nie spotyka nas nic ponad to co jesteśmy w stanie dzwignąć, to myślę sobie, że dam radę, ale jeszcze nie wiem jak. Czy któraś z was, a może pani, pani Aniu, wie jak należy postąpić? Wydaje mi się, że nie ma sensu iść na Sporną i wystawiać się na stres i zastraszanie. Z mężem stwierdziliśmy, że poczekamy na jakieś oficjalne reakcje, bo nikt z osób które znamy nie był zmuszany do wizyt w Wielkopolskim centrum zdrowia dziecka. Ale może jest inaczej? Pomożecie? Wesprzecie?
data: 2007.02.12
autor: Joanna - MamAsik
Magdo S. Na naszej diecie najlepsze są ...garnki emaliowane. Zadaj sobie pytanie, czy musisz kupować czajnik. Przecież my wszystko gotujemy, a nie zalewamy wrzątkiem. Kawę gotujemy, herbatę gotujemy, imbirówkę też. Za pieniądze przeznaczone na czajnik zrób sobie miłą niespodziankę.
data: 2007.02.12
autor: Grażyna z Lubonia
A ja mam bardzo ważne dla mnie pytanie , przeczytałam wraz z mężem książkę p.Ani oczywiście zmieniłam swój jadłospis diametralnie , zaraziłam kuchnią pięciu elemenyów wszystkich moich znajomych i właśnie zaczęłam studiować książki p.Barbary Temelie i...? W tych pozycjach np. Bazylia należy do innego elementu niż u p. Ani - nie ważne czy suszona czy świeża, to samo jest z kapustą wg p.Ani jest ostra wg p.Barbary jest słodka i szafran którym zastępowałam kurkumę (bo jestem na nią uczulona) też jest słodki, czy mogłabym dostać jakąś na to odpowiedź bo wszystko mi się pomieszało i nie tylko w garnku.
data: 2007.02.12
autor: Beata Jaśkiewicz
Zainteresowanych informuję, że " N i e b i a ń s k a P r z e p o w i e d n i a " została sfilmowana i pojawiła się ostatnio na DVD. Książka zdecydowanie lepsza niż film, choć scenariusz też napisał Redfield. Film najtaniej można kupić na http://www.gigant.pl albo pożyczyć ode mnie. Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.02.12
autor: Rene
Witajcie! mam silną potrzebę przeproszenia "naszej" przewodniczki" pani ANI za moją upierdliwość ,jestem niezmiernie wdzięczna za cierpliwość,wyrozumiałość i trafność w przwracaniu mnie na "drogę" którą sama wybrałam , a przez niecierpliwość i brak wiary ciągle z niej zbaczam.Mogę Wam z własnego doświadczenia potwierdzić ,że nasze jedzenie jest super i działa tylko w połączeniu ze spokojem i wiarą w to co robimy-a więc znów biorę się za moje EMOCJE-myślę ,że na dłużej -tego samego życzę wszystkim "zakręconym".Pozdrawiam znajomych i nieznajomych,do zobaczenia na kursie.
data: 2007.02.12
autor: Zośka-Hania
Lekarz zdiagnozował u mnie wrzody na dwunastnicy?
Mam bóle w prawym boku.Chudnę,a przy tym mam wilczy apetyt.
Pani Aniu,jakie produkty powinnam z diety wykluczyć?
Co z moją ulubioną kawą z cynamonem i imbirem?
Może zwiększyć ilość lukrecji w herbatce TLI?
Chleb podobno tylko na zakwasie.Żadnych drożdży.
Czy można jeść gotowaną kapustę,cebulę i czosnek?
Pozdrawiam.
data: 2007.02.12
autor: Halina.
Witam wszystkich forumowiczów,
Wybieram się dzisiaj na zakupy, i przede wszystkim muszę kupić czajnik.Proszę o radę jakie czajniki są najlepsze w
naszej diecie.Pozdrawiam
data: 2007.02.12
autor: Magda S
Proszę o sugestie na temat potraw kombinowanych z mięsa rosołowego. Przejadły nam się pierogi z mięsem, naleśniki z nadzieniem mięsnym oraz makaron z mięsem. Tymbardziej, że farsz przeważnie jest bardzo suchy i sypki ( chociaż i tak kombinuje dodając cebulę przesmażoną czasami jajko lub bułkę namoczoną, by łatwiej było sklejać np. pierogi). Może ktoś coś fajnego stwarza z gotowanej wołowiny ? Podzielcie się czymś smakowitym.
Pozdrawiam.
data: 2007.02.12
autor: Krystyna
Witam, chcę się podzielić daniem kombinowanym: Zrobiłam ni to pierożki pieczone, ni to ciasteczka na ostro - ciasto z przepisu na ciastka półfrancuskie (F.życia), bez cukru i z gałką muszkatołową zamiast kardamonu a farsz z przepisu na jarzyny smażone (F.zdrowia) w wersji podstawowej marchewkowo-porowej. Smakowały zupełnie jakby były z kapustą i pieczarkami! Pycha na ciepło i zimno. Niestety nie nadają się do odgrzania ale za to można zabrać do pracy zamiast kanapek. Przetestowałam również wspominane ostatnio rogaliki z nadzieniem z mięsa rosołowego ale zamiast piec, dla odmiany usmażyłam je w głębokim tłuszczu. Również wyszła pyszna przekąska coś a la pączki-paszteciki. Pozdrawiam smakowicie!
data: 2007.02.11
autor: Marta R. z Warszawy
Trzykropku jak wiesz że nie powinnaś to po co piszesz?Jak jesteś w dołku to rosołek i do wyrka - jutro będzie lepiej, a jak nie jutro to pojutrze, wiosna niedaleko przecież. Jak lepiej nie jest to znaczy, ze coś knocisz więc weź się za siebie...Mogę Cię dzisiaj ochotniczo przytulić ale użalać się nie będę. Jak jesteś w szoku to dobry znak!!!Droga jest długa, świeżka nieznana. Ewolucja czucia i myślenia to najlepsze co się może zdażyć, więc co Cię tak szokuje? Przepis na ptaka? Pozdrawiam Cię tak czy inaczej:)
data: 2007.02.11
autor: karolina
Witajcie, wiem że nie powinnam dzisiaj pisać bo mam zły dzień i wiem, że jedyną stałą rzeczą jest to, że się wszystko zmienia ale, że przepis na indyczke podany w wąsowie na kursie -jestem w szoku! Indyczka miała być natarta,nadziana i dopiero zostawiona na noc w lodówce!a indycze mięso uznane za zdrowe teraz wysusza?to ponad moje siły..
data: 2007.02.10
autor: ...
Pani Magdo we Wrocławiu przy tej łagodnej zimie nagietki i stokrotki kwitną od jesieni, krokusy i przebiśniegi oraz ranniki od jakiegoś czasu, nawet śnieg który pada od czasu do czasu i to wszystko przykrywa tym kwiatom nie szkodzi, nie wspomnę o forsycjach, które kwitną pojedynczo na drzewach tej zimy oczywiście bez liści. Czosnek, który sadzę co roku po 25 października po miesiącu miał zielone liście o długości ok.8 cm, co się nigdy nie zdarzało. Co się w tej przyrodzie nawyrabiało. Ale jest przyjemnie kiedy się wychodzi z domu a w ogródku jest zielono. Pani Iwono z Nysy (nam słabość do tego miasta) Pani Ania pisała o tym na forum i przekonywała, że przy dyscyplinie żylaki będą się zmniejszać, proszę wpisać do wyszukiwarki „żyl” . Dyscyplina tz. eliminować w diecie wszystko co surowe-zimne-kwaśne oraz trzymać swoje emocje na wodzy. Żylaki to problem osłabionego krążenia (osierdzia)a co za tym idzie również bliźniaczej wątroby a więc aktywizujemy oba narządy. Przy osłabionej wątrobie niezbędna jest gimnastyka lub inna aktywność. Wiem, że to co napisałam to zbyt mało wiadomości, ale jeżeli się Pani zdecyduje przejść na to odżywianie to niestety trzeba zacząć od czytania i gotowania wg książek i czytania forum. To zbyt obszerny temat aby wytłumaczyć w paru zdaniach.
data: 2007.02.10
autor: Urszula
Magdo,no nie żadne mutanty, bo jeszcze wyjdzie że i ze mnie... hm no może nie będę nawet tak myśleć:) Roślinkom się wyskoczyło w ciągu dwuch ciepluteńkich i słonecznych dni ale teraz stoją, a ja prosze aniołki żeby już nie było mrozu bo je wszystki pomrozi a szkoda by było... Co do ciasta to też jestem za odgrzewanym:)Z mniejszą ilością marchwi już mi tak nie smakowało:(ale knyf jest śmieszny - marchewkowca jedzą nawet ci którzy nie lubią marchwi...Sobotkowe pozdrowienia z nad parujących garneczków:)
data: 2007.02.10
autor: karolina
Witajcie, własnie dziś dowiedziałam sie o tej stronie, szukałam w internecie lekarstwa najlepiej cudownego na żylaki. Mam pytanie, czy gotowanie wg pp pomoże mi , wiem że przy innych chorobach to nie problem, ale chciałabym sie ich pozbyć czy to możliwe,? Może ktoś ma podobne doświadczenia i mógłby mi pomóc ? Pozdrowienia dla wszystkich.
data: 2007.02.10
autor: iwona z Nysy
Klaudio z P-a, wejdź na strone http://www.megamedia.pl - sa 3 typy piekarników do zabudowy;Zanussi, Ardo, Candy. Ceny ok 1000 zł z groszami. Ja mam Zanussiego ZBG 331 i bardzo go sobie chwale. Wczoraj zrobiłam cos fajnego do jedzenia. Pokroiłam 3 duże papryki na 4 kawałki, położyłam skórka do góry na blasze i podpiekłam pod grilem w piekarniku by obrac z tej skórki. Po obraniu, wyłozyłam nimi dno teflonowej foremki jak na tarte, polałam oliwą, posypąm kminkiem, pieprzem i troche chili, słusznie sola, posypałam parmezanem, pokropiłam cytryna, kurkuma, tymiamku parę piórek, miałam orzeszki piniowe ale mogą tez byc płatki migdałów i całość zakryłam krążkiem kupnego francuskiego ciasta listkowego, docisnęlam brzegi do farszu i foremki, zrobiłam dziurke na środku ciasta w celu odparowywania, posypłam je kurkuma i posmarowałam oliwą. Piekło sie toto ok 30-40 min w 200 st, potem przyłozyłam do foremki talerz , szybkim ruchem odwróciłam do góry nogami i wyszła tarte Tatin w wersji słonej. Robiąc w ten sposób tartę, farsz mniej wysycha i zachowuje swój piekny soczysty kolor. Mozna tak robic z owocami lub innymi jarzynami. Tyle juz lat mieszkam w tej Francji a dopiero teraz to wypróbowałam. Karolina witaj, zrobiła juz Twoje ciasto marchewkowe, Pitek sie zażerał, ale zauważyłamze jest saczniejsze odgrzewane. Korci mnie jeszcze by zrobic wersje z mniejszą ilościa marchewki.. u nas 15 st ciepła ale krokusów ani słychu, te Twoje w Karkonoszach to muszą byc sztuczne jakieś.
data: 2007.02.09
autor: Magda Ciesielska
Mam koleżankę w Australii. Mieszka tam już prawie 30 lat. Ale stale powtarza, że czuje iż nie jest to jej miejsce na Ziemi.
Tamtejszy "cudownie ciepły" klimat,środowisko naturalne zupełnie jej nie służą. Ma pięćdziesiąt kilka lat i permanentne, nieustające problemy zdrowotne, z którymi sobie nie radzi. Zawsze staram się Ją wspierać i kilkakrotnie podsuwałam Jej literaturę traktującą o poprawie naszego zdrowia. Były to pozycje m.in. Pana Tombaka, ale nie tylko.
Dziś gdy uczę się żyć wg zasad podanych w obu książkach Pani Anny, już bym tego nie zrobiła. Więcej wiem i mam inną świadomość.Jestem osobą, która lubi dzielić się z ludźmi tym co dobre. Mam jednak poważne wątpliwości czy "ciesielskie" zasady i rady będą dobre również w tamtej australijskiej rzeczywistości, a zwłaszcza w tamtejszym klimacie - upalne lato temp.często ponad 30 st i łagodnie zimy z temp. kilkunastu st. Uprzejmie proszę Panią Anię o komentarz.
I jeszcze jedno, czy zjadany codziennie na surowo do kanapek 1 ząbek czosnku to już przesada ? Idzie wiosna!!!!. Pozdrawiam
data: 2007.02.09
autor: Hania z Warszawy
Pani Aniu, czy mogłaby Pani wspomnieć coś więcej o akupunkturze w archiwum nic nie znalazłam?
Obecnie chodzę na zabiegi w związku z moją przepukliną dysku szyjnego ale jest to bardzo trudne do leczenia bo ciągle sztywnieją mi mięśnie szyjne i barkowe. Jestem już po 10 zabiegach jest dużo lepiej ale jeszcze nie tak aby normalnie żyć. Mam pytanie: jak długo mogę korzystac z takich zabiegów i czy nie będzie po nich skutków ubocznych?
Gotuję z książek i staram się kontrolować emocje ale nie zawsze to wychodzi.Z góry dziękuję za odpowiedź!!
data: 2007.02.09
autor: Iwka z łódzkiego
Dzień dobry.Poszukuję piekarnika gazowego do zabudowy.Będę wdzięczna za informacje jaka firma takowe produkuje i gdzie można je kupić.Pozdrawiam wszystkich
data: 2007.02.09
autor: Klaudia z Poznania
Witajcie wszyscy ! po dzisiejszych postach znów mi się na nowo rozjaśniło,a już "b y ł a m t a k a m ą d r a .... dostałam kopa i powolutku sobie przypomniałam.Pani Aniu co do Zośki - to mówiłam kiedyś na kursie że to moje drugie imie -dlatego tak podpisuję -liczyłam na jego wibracje- na pierwsze mam Hania -teraz będę używać dwóch.Proszę powiedzieć czy ten ogórek kiszony jako dodatek równoważący jest ok-nawet jeżeli był zabroniony -po stronie niezalecanych?nie jadłam go od 2 lat,pomidorów też nie tykam smak kwaśny to u mnie tylko cytryna do równoważenia potraw -może przesadzam? proszę o opinię-pozdrowienia dla wszystkich!
data: 2007.02.09
autor: Zośka-Hania
Pani Aniu, na koniec spotkania klapnęłam i orzekłam, że już nic nie wiem. I co usłyszałam? "Idź już stąd. Wiesz wszystko." No i nim doszłam do domu to stwierdziłam, że chyba coś jednak wiem i jak trochę pomyślę, to nie zaszkodzę dzieciakom. Przecież ja im nie daję ziemniaków, cielęciny i marchewki, tylko puree z cebulką i to zrównoważone, na wypadek, jakby potem chciały się nimi dopchać, a do tego gulaszyk albo pulpety duszone z przeróżnymi warzywami, właściwie nigdy z samą marchewką. O! Czyli nie jest tak źle, prawda? To ta marchewka mnie tak dobiła. * Poza tym chce mi się bardziej dbać o nasze tu i teraz. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.02.08
autor: Joanna - MamAsik
Oj:) super pozdrowienia dla Malutkiej i Magdy:)Też coś mnie dzisiaj tak gnało do przodu aż sobie wreszcie uświadomiłam że zaraz jak nie przestanę to mi dupki zabraknie. Tak to pięknie wszystko poukładane i my jesteśmy na miarę czasu i czas na naszą miarę. Tulę Was do serca dziewczyny:) a w ramach informacji o przebiśniegach krokusach i innych - w Karkonoszach przebiśniegów jak psów, krokusy trzy i żonkil sztuk jeden (wszystko w pączkach!)
data: 2007.02.08
autor: karolina
Pani Aniu, to nie ja byłam wczoraj u Pani na konsultacji. Pomyliła mnie Pani z inną Magdą. Moje konsultacje z Panią będą dopiero w marcu , nie mogę się już doczekać.Ale przy okazji chciałam zapytać, dlaczego rosół jest lepszy niż bulion ? Ja nie jestem przeziębiona, nie mam kaszlu, kataru, gorączki. Po prostu brak sił ,osłabienie, bóle mięśni , stawów, wyczerpanie, z którym nie mogę sobie poradzić od półtora tygodnia. I dlatego uznałam, że bulion doda mi energii, by zwalczyć to wyczerpanie.CZy popełniam jakiś błąd.? Z góry dziękuję z odpowiedż i pozdrawiam.
data: 2007.02.08
autor: Magda S
Jak milo do Was zajrzec. Jesteście jak zawsze i duzo sie dzieje. Dawno nie zagladalam na Forum, taki czas, a więc mam zaległości i czytam po kolei. Fajnie, ze Magda C. sie odezwala (ja jakos tak pamietalam Twoje ostatnie wpisy o remoncie..., tak mysłalam). Karolinka jest z nami caly czas, milo. Ela i Jagoda, a takze Marcel czuwaja, a Renatka z rodzina ma chorobe synka i super test za soba. Czlowiek uczy sie cale zycie, wyczytalam własnie, ze musze zmienic indyka na wiecej wolowiny, bo mamy zime (ciagle jeszcze i jakze wreszcie śliczną). Dzis, jak na mnie, piszę krotko, w pracy urwanie glowy, a ja pedze powoli ( ... "pedze powoli" hehehe) do Poznania do Pani Ani na kawe, tam sobie odsapne i potem jeszcze dalej na joge i na noc wlasciwie do domu. Ale dobrze, ze w ogole :) Pozdrowienia dla wszystkich starch i nowych Forumowiczow, szczegolne dla Alinki z Poznania( w ostatnim moim pokursowym poscie zapomnialam dodac :) Dla Porządku wyrazy szacunku, a dla Pani Ani ukłony i serdeczne podziekowania za ...wiele by wymieniac, moze kiedys:) (uklada sie jesli tylko damy wiare i przyzwolenie i akceptacje). PS Alicji chyba pomysl z lista tego za co powinnismy dziekowac jest wspanialy. Wyczytalam kidys, ze gdybysmy byli swiadomi tego co posiadamy, zylibysmy w blogostanie...
data: 2007.02.08
autor: Ani ta
Małgosiu – Świeżynko owego czasu trochę interesowałam się kosmetyką naturalną i jeśli chodzi o Hauschkę, to ogólnie kosmetyki tej firmy są zazwyczaj chwalone i uznawane za jedne z lepszych. Rolę konserwanta w wiekszości produktów spełnia dodawany do nich alkohol i/lub olejki eteryczne. Osobiście, już od dawna nie stosuję gotowych kosmetyków, nawet tzw. naturalnych (oczywiście oprócz szamponu, pasty choć nie powiem, i to próbowałam wyprodukować:)). Ich okres przydatności do użycia jest stosunkowo długi. Poza tym mimo wszystko dodawane są, może mniej szkodliwe i w mniejszej ilości ale zawsze, syntetyczne emulgatory, zagęszczacze. Ja czasem robię sobie jakiś tłusty krem na bazie oleju i lanoliny. Ogólnie jednak mam wrażenie, że moja skóra nie przepada za "obcymi":) Aha, moim zdaniem i nie tylko, za nawilżające uchodzą emulsje wody w oleju, czyli kremy raczej tłuste. Natomiast kremy gotowe to zazwyczaj emulsja oleju w wodzie. Pozdrawiam.
ps. Może ktoś jeszcze podzieli się opinią na temat kosmetyków?:)
data: 2007.02.08
autor: jjth
Pni Ewo, tło jest super, bardzo energetyzujące, cieplutki kolorek że aż miło, a wielkość czcionki można ustawić w przeglądarce, prosze poszperać w preferencjach programu :) Pozdrawiam
data: 2007.02.08
autor: Ela
Witam wszystkich! W niedalekiej przyszłości będziemy mieli gości. Chciałabym zrobić „Risotto inaczej „ i czy mogę zastąpić tutaj kurczaka piersią z indyka? Czy taka potrawa nie będzie za bardzo wysuszająca?
Pani Magdo zrobiłam ciasto cebulowe i wyszło pycha!!!
data: 2007.02.08
autor: miwi
Ja tak jeszcze w sprawie tego mojego francuskiego przedszkola. Chciałam juz napisac po poscie Alicji z P-a, bowiem juz po nim pewne sprawy mi sie wyklarowały i wiem że do żadnej super prywatnej twórczej szkoły go nie pośle. Dlaczego? Ano dlatego, że wole by był w domu na dobrym rodzinnym obiadku z wpatrzonym w niego małym Maxem, bysmy sobie pogadali choc przez chwile i posmiali, (gwoli wyjasnienia; szkolna przerwa obiadowa trwa we Francji 2 godz. od 11.30 do 13.30), by choć chwilke sie pobawił i odreagował. Do szkoły jest 2 min. drogi i tak o 16.03 jest juz na podwieczorku i moze sie wyluzować. A do szkoły prywatnej trzeba by go dowozic lub tułał by sie autobusami, więc spedzał by cały bozy dzień w szkole.Poza tym doszłam do wniosku ze jesli ja bede jak dotychczas ufna i spokojna to i jego zawirowania sie skończą. Więc dałam sobie na luż, zmieniłam taktyke wychowawczą i powiedziałam sobie ze jesli dotychczas wszystko sie układało w szkole jego jak ja sobie załozyłam to dlaczego nagle teraz ma sie zmienic ?? ładny jest ten poprzedni post Malutkiej o postrzeganiu otaczajacej nas rzeczywistosci, raz szarej i burej a raz pełnej garnków z Olkusza i wołowinki. Mateczka dołozyła swoje 3 grosze,wyszło na to, ze tak samo myslimy,tyle ze mi dojście do tych przemysleń zajeło parę dni. Tak Mamo zgadzam sie z toba całkowicie. To ja ide prasować.
data: 2007.02.08
autor: Magda Ciesielska
Pani Aniu,

Gratulacje, portal jest super. Kiedyś do Pani dzwoniłam w tej sprawie i cieszę się, że sprawy ruszyły. Jedyna moja uwaga - trochę niedobre tło na forum i za mała czcionka, trudno się czyta. Gorąco pozdrawiam. Ewa
data: 2007.02.08
autor: Ewa
A propos tego, że wszystko wokół nas jest takie, jak być powinno...Czytałam dziś między pierwszym a drugim śniadaniem post Pani Ani i kolejny raz przekonałam się, jak życie się układa. Otóż z racji suchości w ustach, słabej krwi i bakterii w moczu, po konsultacji z Panią Anią trzymam ostry reżim. I tak go pięknie trzymam, że przedobrzyłam. Jakoś tak nie chciałam przyjąć wczorajszego obiadu, Maleństwo w brzuchu też się buntowało. Mdliło wściekle. Dziś natomiast przeczytałam, że wołowina + ziemniaki i marchew to zestaw przeładowany, żebym tak chociaż brokuła kawałek ugotowała, nie, trzeba się wzmocnić przecież i wyszło mdłościami bokiem.Niby wiedziałam, że tak się może skończyć, ale chyba do świadomości nie chciało mi to dotrzeć. Teraz dotarło.
Swego czasu też bardzo przeklinałam okolicę, w której mieszkam(okolice rynku na Świcie, że szaro, buro i w ogóle niedobrze). Okazało się, że w gospodarstwie domowym z poprzedniej epoki garnki z Olkusza sprzedają, a w mięsnym na rynku świeżą wołowinkę mają, kiedyś nawet cielęcinę mieli, ale od czerwca coś im krowy nie chcą być cielakami i się skończyła,ale jest w Makro i Geanie też. No i warzywa i masełko dobre...Długo bym tak mogła opowiadać o "przypadkach" w moim życiu.Świat jest tak pięknie poukładany, dziś, kiedy śnieży za oknem, wyraźnie to widzę. Pozdrawiam wszystkich!
data: 2007.02.08
autor: Malutka z Poznania
Pani Aniu
dziękuję za wyjaśnienie, że moje objawy to norma w początkach stosowania diety,staram się stosować do wszystkich wskazówek, dzięki diecie przestałam mieć zapotrzebowanie na słodycze, którymi wprost "obżerałam się"
pozdrawiam
data: 2007.02.08
autor: Misiek z Puław
Witam. Pani Ania dokonała korekty przepisu kasztanowej indyczki a ja znalazłam kasztany. Na rynku warzywniczym w Olsztynie, takim co się kupuje kartofle, marchew ipt. co to stoją budki pod gołtym niebem, kupiłam kasztany w skorupkach- 12 zł. jeden kilogram. Upiekłam, bardzo dobre są jeszcze ciepłe. Trzeba pilnować by się nie przypaliły. Następnym razem wrzuciłam do garnka i ugotowałam. Moim zdaniem kasztany to smak słodki. Po obraniu mamy kasztany bez zalewy i możemy dodawać do różnych mięs. Pytajcie o kasztany, sprzedawca zaopatruje się w towar na giełdzie a tam jest wszystko. Jeśli usłyszy, że szukacie kasztanów to je sprowadzi.
data: 2007.02.08
autor: Ewa z Warmii
KOREKTA PRZEPISU NA KASZTANOWĄ INDYCZKĘ

Indyczka ok. 7 kg, odcięte skrzydełka, szyjkę i kuper przeznaczamy na zupę. Wycieramy do sucha (skrzydełek nie używamy do nadziewki, proponuję zamiast tego 15 dkg cielęciny lub młodej wołowiny). Na talerzyku mieszamy 7 łyżeczek pieprzu czarnego, 2 łyżeczki imbiru i 7 łyżeczek Warzywka i 7 łyżeczek soli. Mieszamy i nacieramy tą mieszanką indyczkę z wierzchu i wewnątrz – bardzo dokładnie. Jeśli zostanie nam część posypki, użyjemy jej do nadziewki.
Uwaga: indyczkę należy natrzeć i pozostawić na noc w lodówce.

Nadziewka:
Mielimy zawartość 2 puszek kasztanów bez zalewy (kupujcie bez zalewy!), następnie mielimy wołowinę lub cielęcinę (15 dkg), 3 wątróbki indycze i 3 żołądki indycze, 3 średnie cebule, a następnie namoczone i wyciśnięte 4 bułki kajzerki. Wkładamy do miski najpierw mięsko cielęce i kasztany, wbijamy 3 żółtka, białka ubijamy osobno, następnie dodajemy zmielone podroby i cebulę. Jeśli została nam mieszanka z posypki, to dodajemy 2 łyżeczki. Jeśli zostało mniej, to należy dodać łyżeczkę pieprzu, 1/3 łyżeczki chili, łyżeczkę soli, łyżeczkę Warzywka czy Vegety, wymieszać i posmakować, czy potrzeba jeszcze dodać przypraw i soli, dodać bułkę i łyżeczkę cytryny, zamieszać, 1/2 łyżeczki kurkumy, zamieszać, 1/2 łyżeczki kminku, dodać pół kostki roztopionego masła, ubite białka, posypać pieprzem, zamieszać i gotowe. Proszę pamiętać, aby część farszu włożyć w otwór po szyi. Resztą wypełniamy indyczkę i zaszywamy. Uwaga: farsz pęcznieje, więc nie może go być zbyt dużo. Farsz, który się nie zmieścił, wkładamy po 2-3 godzinach z boku indyczki. Indyczkę wkładamy do piekarnika nagrzanego maksymalnie i trzymamy tak godzinę bez przykrywki – by zaczęła się lekko rumienić. Po godzinie przykrywamy i zmniejszamy gaz do minimum i trzymamy ok. 5-6 godzin. Co jakiś czas wyjmujemy i polewamy chochelką sosem z dna rondla.
data: 2007.02.07
autor: Anna Ciesielska
Witajcie, Kochani, Grażynko z Lubonia, rogaliki robiłam też z ciasta krucho-drożdżowego (jak z placka truskawkowego), ale nie odejmowałam drożdży. Są naprawdę wspaniałe, polecam. Marcelu, przyznam, że jeszcze margezów nie kupiłam – nie po drodze mi do Auchan :) Pani Lauro z Warszawy, na Pani problemy z krwią radzę zjadać miód pokrzywowy (patrz: archiwum), dwa razy dziennie po płaskiej łyżeczce. Z synem mogą być jeszcze zawirowania, proszę kłaść się przed 23, aby o 23 już spać. Budzenie o 5 rano może być oznaką suchości płuc, ale to się wszystko unormuje. Warunek – musi Pani bardzo pilnie przestrzegać zasad właściwego odżywiania. O emocjach nie wspomną, to oczywiste, że musi Pani nad nimi pracować. Pani Joanno MamoAsik, cieszę się, że nabrała Pani ufności do naszej filozofii, rzeczywiście również Magda o markezach mi wspominała. Kiki, oczywiście, może Pani zmienić Vegetę na Jarzynkę lub Warzywko. Pani Basiu, erraty do książek nie mam, w następnej publikacji wszystkie zmiany będą omówione. Pani Ireno z Pisza, wszelkie guzy, również guzki tarczycy, przy dyscyplinie i odpowiednich ćwiczeniach mogą zanikać lub przynajmniej się nie powiększać. Od Pani będzie zależało, czy będzie umiała się Pani zdyscyplinować, eliminować wszystko, co kwaśne-surowe-zimne, unikać słodyczy. Pani Aniu M. z Wrocławia, wspominałam już o tym, że do gotującej się potrawy składniki w jednym smaku wrzucamy jednocześnie, zaś odstępy pomiędzy smakami powinny być kilkusekundowe. Pomidora może Pani używać oczywiście jako smaku kwaśnego, ale proszę go przedtem obrać i poddusić na łyżeczce oliwy, również te z puszki. Pani Ewo z Warmii, cieszę się, że podała Pani przepis na indyczkę, ale muszę go trochę skorygować. Pani Agnieszko M., dziewczyny podały Pani sposoby, jak poradzić sobie z problemem moczenia się przez dziecko. Ja dodam od siebie rzecz najważniejszą: jest to przede wszystkim problem emocjonalny. Dziecko czuje się osamotnione, zagrożone, boi się – proszę dokładnie przyjrzeć się, jak dziecko reaguje, proszę zapytać o to przedszkolankę. Poza tym proszę koniecznie dziecko natrzymywać, nie budząc go, nad nocnikiem w łóżku, przed Pani położeniem się spać. No i oczywiście po kolacji nie powinna Pani podawać żadnych napojów. Obserwowanie i analiza reakcji dziecka może trwać dłuższy czas, by móc rozpoznać przyczyny zaburzeń. I jeszcze jedno: czy dziecko nocą jest dobrze przykryte, czy nie przemarza? Madziu, cieszę się, że się wreszcie odezwałaś. Niedługo przyjedziesz, więc będziesz szalała w kuchni. Miwi, czas tak szybko leci, że nie spostrzeżesz, jak będzie maj. U mnie w ogródku już kwitną krokusy. Martynko, cieszę się, że jesteś zadowolona z kursu i że już załapałaś się na drugi stopień. To dobry pomysł, bo gdy urodzisz, nie będziesz się mogła ruszyć z domu. Pani Aniu, myślę, że odkładając sobie po parę złotych, uzbiera sobie Pani chociażby na pierwszą część. Karolino, przepis na Twoje ciasto akceptuję, jak Magda przyjedzie, to upieczemy. Pozdrawiam! Pani Edyto, z winem jest jak z zupą w słoikach – dopóki się nie zepsuje. Pani Selin z Niemiec, to miło, że Pani napisała, że dzieli się Pani z nami swoim sukcesem. Ja wiem, że tak działa poszanowanie dla Porządku. Zaś inni muszą się do tego przekonać i Pani im w tym pomaga. Dzięki! Pani Iko, troszkę stracone, troszkę nie. Poradzę Pani to, co radzę każdej osobie w podobnej sytuacji. Proszę zacząć gotować, dyscyplinować jedzenie, a za jakiś czas coś zacznie się dziać, coś zacznie trzeszczeć i to będzie zmiana Pani świadomości. Pojawią się zmiany w Pani życiu i daj Boże, aby znikła też kuchenka elektryczna. Pani Dandelion, dziękuję za dobre porady. Panie Edgarze, kolejnego Pana postu nie umieściłam na forum, ponieważ ja nie polecam tego, co Pan proponuje. Hej Zośka, Ty jesteś Ania, Hania czy Zośka? Pozdrawiam. Pani Koro, cieszę się, że młoda i tak doświadczona osoba napisała bardzo mądry pościk. Pani zawirowanie zdrowotne może mieć głębsze przyczyny. Nie potrafię Pani odpowiedzieć na forum. Najważniejsze jest to, aby nie bazowała Pani wyłącznie na indyku – ważna jest wołowina, cielęcina, jagnięcina. O tym już wspomniała Jagoda. Poza tym żółty język mówi o zastoju. Proszę przedzwonić, ale dopiero w poniedziałek, bo w najbliższych dniach będę miała kurs. Pani Kasiu, oczywiście, że osoby z chorobą nowotworową i po operacjach mogą się wg naszego sposobu odżywiać, ale muszą to robić świadomie. Książki może Pani polecić, ale tylko raz. Wielokrotnie o tym mówiłam, że wszystko zależy od świadomości danej osoby – jedni chwytają, inni nie. Pani Barbaro, na temat surowych kasztanów nic nie powiem, bo nie wiem, natomiast do indyka radzę używać kasztanów bez zalewy i takie też kupować. Pani Mamuśko, ja nie wiem, czy Pani ma depresję. To raczej normalna chandra. Depresja to stan poważny i długotrwały, a Pani ma gorsze samopoczucie od tygodnia. Może z powodu czasu dojo, może z powodu księżyca... Proszę gotować, jeść, włazić pod pierzynę i czeka aż minie. Potrzebne są oczywiście rosoły, ale z czosnkiem proszę uważać, bo już wiosna niebawem. Pani Alicjo z P., pomysł na chandrę dobry. Gdybyśmy się tak dyscyplinowały, to w ogóle nie wpadałybyśmy w te dołki. Mamuśka ponownie, już się tak nie pieść, weź się do roboty. Ugotowałaś dzisiaj coś dobrego? Podziękowałaś Opatrzności za to, co masz? :) Bardzo piękny pościk napisała do Pani Joanna MamaAsik. Pani Heleno, cieszę się, że tak dobrze odebrała Pani moją konsultację. Zaś bóle stawów kolanowych i łokciowych to objaw Pani choroby zawodowej. To, że tyle lat pracowała Pani w bezruchu, w pozycji siedzącej spowodowały, że stawy uległy zwyrodnieniu. Nie wspomnę o starym odżywianiu. Konieczna (!!!) jest gimnastyka i stopniowe rozruszanie ciała. Panie Januszu z Wrocławia, i świeży, i suszony tymianek jest gorzki. Madziu, ja też się nie mogę objadać na kolację, bo później nie śpię i o to wszystkich proszę. Teraz zaś parę słów na temat szkoły i Piotrusia. Słowa te kieruję również do wszystkich mam, których dzieci pójdą do szkoły. Najważniejsze - i to wkładam wam łopatą do głowy – to, co macie wokół waszego życia, czyli miasta, sklepy, szkoły, przedszkola jest takie, jakie ma być. Nie ma, nie ma przypadków! Wszystko to, co jest wam niezbędne do rozwoju waszego i waszych dzieci, macie pod ręką. Nieprzypadkowo mieszkacie w tych właśnie miejscach. To wy macie coś zrozumieć, przerobić, zaakceptować, wy się macie przemienić i wasze dzieci również. Od czego zaczynamy? Od akceptacji. Akceptacji domu, ulicy, sklepu, szkoły, przedszkola. Mamy, wy nie macie szukać przedszkola lub szkoły, które będą idealne dla waszego dziecka. To wy macie dopasować dziecko do szkoły, bo taka jest właśnie ta wasza rzeczywistość. To wy macie robić wszystko, aby w domu uporządkować swoje relacje z dzieckiem, by wypuszczając je z domu mieć pewność, że jest silne, dowartościowane i dzięki temu nie stanie mu się krzywda. To w naszych domach dokonuje się przemiana, ewolucja z naszym najbliższymi. Nie spotykacie się z dziećmi po raz pierwszy w tym życiu, a zatem to wy musicie nawiązać kontakt z dziećmi, to wy macie zrozumieć, co zrobić, gdy dziecko ma problem, a nie oczekiwać, że zrobi to za was szkoła lub przedszkole. Jeśli Piotruś miałby chodzić do szkoły prywatnej, mieszkalibyście w jej pobliżu. A więc mamy kochane, skupcie się na swoich relacjach rodzinnych. Magdo, tak pięknie dzisiaj wspomniałaś w naszej rozmowie, że im więcej akceptacji i poczucia humoru jest w Twoich relacjach z Piotrusiem, tym staje się on coraz bardziej radosnym i otwartym dzieckiem. Wierzę, że odpowiedź, czy go posyłać do jednej czy drugiej szkoły, masz już wykreowaną. Pani Tereso, nie musi Pani używać Vegety, a jeśli ją polecam, to wiem, że w tej ilości, której używamy, jest bezpieczna. Pani Olu, nie doradzę, czy szczepić dziecko – tego nigdy nie robiłam. Decyzję musi Pani podjąć sama. Pani Hanno, tak jak dziewczyny poradziły, musi Pani sięgnąć do książek. Pani Alicjo P., „mokra szmata” pomaga grupie 0, grupa A wchodzi raczej pod pierzynę i taką właśnie ja jestem. Renatko, myślę, że się jutro zobaczymy. Jutro czwartek. Cieszę się, że sobie poradziliście z chorobą dziecka. Pani Małgosiu – Świeżynko, proszę uważać na to masło, bo teraz – w czasie dojo – może sobie Pani zgotować zastój. Nie tyle. Na kropeczkę nie patrz, na pewno niedługo zniknie. Proszę się gimnastykować, zjadać właściwe – nasze posiłki i być dobrej myśli. Aniu z Mainz, dobrze, dziewczyno, że sobie odpoczęłaś. Twoje dłonie reagują na stan wątroby, którą masz jeszcze niezrównoważoną i której brakuje wilgoci. Aniu, grzej sobie ten obiadek jak chcesz – wrzuć do gara i czekaj, aż będzie ciepłe. Pani Heleno, Ela odpowiedziała Pani pięknie. Pani Magdo S., była Pani dzisiaj na konsultacji, czy uświadomiła sobie Pani swoje błędy? Nic Pani nie wspomniała o swoim przeziębieniu. A szkoda. Następnym razem proszę raczej gotować sobie rosół, nie bulion. Pani Joanno, przy obiedzie na talerz kładziemy poszczególne potrawy drugiego dania, generalnie sugeruję, by wszystkie potrawy kończyć na ostrym, jednak podstawowa energia potrawy zależy od jej głównego składnika. Doprawione, zrównoważone ziemniaki, wołowina, buraczki są w smaku słodkim, indyk w smaku ostrym, fasolka szparagowa w smaku słonym, a kurczak kwaśny. Kierujemy się tym, aby na talerzu była rozmaitość smakowa, czyli nie ziemniaki, wołowina i marchewka (mimo że są zrównoważone), lecz uzupełniamy to czymś kwaśnym – może być korniszonek czy pieczone jabłko lub zamieniamy ziemniaki na makaron. Elu, dziękuję Ci, że czuwasz nad forum i pomagasz. Agnieszko M., następna podpowiedź Dandelion jest właściwa. Pani Małgosiu – Świeżynko, te objawy są skutkiem rozregulowania narządów. Kolację należy zjadać o 19, raczej zupę, a pozostałe wymienione potrawy na obiad i z czasem wszystko się wyreguluje. Ugaszenie pragnienia będzie zależało od uaktywnienia śledziony i nawilżania przez nią wnętrza. Pani Mieiek z Puław, jeśli to Pani początek przygody z PP, wszystkie objawy, o jakich Pani pisze, są normą. Jjth, jeśli zupy smakują jednakowo, to jest Pani problem, powinna się Pani wykazać i zacząć kombinować. Radzę się pospieszyć, bo rodzina pogoni :) Pani Jolu, narządy wzmacniamy w poszczególnych porach roku dobierając potrawy i ich składniki, natomiast nie robimy tego za pomocą smaku kończącego. Cała potrawa zawsze jest kierowana do śledziony i to ona rozdysponowuje ją do wszystkich narządów wg ich potrzeb, z tych zasobów, które otrzymała. Pani Krystyno, proszę przeczytać post Marcela. Pani Halino, ja trzymam cytrynę tydzień – dwa przekrojoną w filiżance i nic się z nią nie dzieje. Dlaczego ma Pani bóle brzucha – nie wiem i nie umiem Pani pomóc, proszę uważać na to, co Pani zjada. Herbaty pijemy tyle, na ile mamy ochotę. Pani Małgosiu – Świeżynko, kosmetyków, o które Pani pyta, nie znam. Proszę je samej przetestować. Pani Agiśko, to oczywiste, że zalecenia lekarzy dotyczące żywienia w chorobie są inne od moich. My wszyscy o tym wiemy. Ale to Pani musi zdecydować, komu Pani zaufa i na co się Pani decyduje. Mniej esencjonalny rosół to taki, który po ugotowaniu jest rozcieńczony wrzątkiem albo też proszę dodawać mniej mięsa i mniej przypraw. Pani Barbaro z Gdyni, może Pani stosować moje zalecenia. Proszę się wczytywać w zasady i jeśli się Pani zdecyduje – to w 100%. Inaczej może być niebezpiecznie. Pani Aniu z Mainz, proszę nie przesadzaj ani z kardamonem, ani tym bardziej z kurkumą. Amarantu nigdy nie jadłam, więc sama próbuj, ale czy musisz?... Aniu z Londynu, to, co napisałam Magdzie na temat szkoły, dotyczy oczywiście również Ciebie. Marcel, dzięki, dobrze mieć takiego dyżurnego mężczyznę :) A co u Eli? Pozdrawiam Was i pozdrawiam wszystkich
data: 2007.02.07
autor: Anna Ciesielska
Witam, ja w sprawie „vegety”, której do niedawna byłem zagorzałym przeciwnikiem. Pani Tereso P-S, inozynian sodu (ekstrat mięsa i suszonych sardynek), a zwłaszcza glutaminian sodu (ten „najgorszy”) jest przyprawą od lat stosowaną w kuchni chińskiej i japońskiej. Podaję stronę, gdzie można poczytać trochę na ten temat (http://www.izz.waw.pl/wwzz/eufic_art_10.html), np. m.in: "Glutaminian sodu jest jednym z najlepiej zbadanych składników pożywienia. Setki badań i wiele statystyk wykazało, że jest on pożytecznym składnikiem wzmacniającym smak i zapach i nie stwarza zagrożenia dla konsumenta (...). Jest to naturalny aminokwas, który można znaleźć prawie w każdym rodzaju pożywienia (...). Glutaminian sodu zawiera 3 razy mniej sodu niż znajduje się go w soli kuchennej. Stosowanie glutaminianu sodu w połączeniu z małą ilością soli kuchennej sprawia, że możliwe jest zredukowanie ogólnej liczby zawartości sodu w danym produkcie o ok. 20-40%, przy jednoczesnym zachowaniu smaku". Przeciwnicy „vegety” wyrażaja opinię, że to właśnie zawarta w niej soda niszczy śluzówkę przewodu pokarmowego i żołądka, ale jak to się ma do cytowanych powyżej przeze mnie faktów? Proszę zwrócić uwagę jakim zaufaniem obdarzamy producentów wędlin, konserw, produktów nabiałowych, zbożowych, itp., gdzie aż roi się od substancji ukrytych pod tajemniczym symbolem E -??? Jakim zatem zagrożeniem jest świadome dodawanie 1 łyżeczki „vegety” do 4 litrów naszego rosołu? I po drugie, czy Pani Ania zmusza sceptyków do jej używania (patrz: archiwum)? Od siebie dodam, że „vegetę” w kuchni PP stosujemy naprawdę w minimalnych ilościach, wyłącznie dla podkreślenia smaku potraw i tak rzeczywiście się dzieje. Pani Krystyno, większość ziół i przypraw przybyło do nas z innych krajów (pieprz, gałka, cynamon, wanilia, itp), a co do imbiru, zapewniam Panią, że używały go ochoczo nasze babcie i prababcie :-). Wystarczy zajrzeć do książek kucharskich, chociażby z okresu międzywojennego. Nasza kuchnia jest oparta na filozofii chińskiej, a jej zasady Pani Ania przystosowała do polskich warunków klimatycznych. Nie ma potrzeby rezygnowania z absolutnie wszystkich przypraw, składników czy potraw zarówno naszych jak i z innych zakątków naszego świata (część z nich jest wręcz zalecana!)lub gloryfikowania innych pod warunkiem, że potrafimy dokonać odpowiedniej selekcji (zgodnie z „ciesielskimi” zasadami: co nam szkodzi, co nam służy). Wystarczy przeprowadzić prosty „eksperyment”: po obiedzie zjeść jabłko, a innego dnia zamiast jabłka wypić imbirówkę :-). Można też na kolację sporządzić sałatkę z owoców tropikalnych z jogurtem, a drugiego dnia zastąpić ją kartoflanką i grzankami z odrobiną masła, posypując je „prochami” (pieprz ziołowy, czarnuszka, chilli). Organizm sam na wszelkie wątpliwości odpowie. Zasada wydaje się prosta i oczywista... :-). Nie mniej jednak, ostatnie słowo w każdej poruszanej na forum kwestii należy zawsze do Pani Ani... :-). Wielokrotnie wspominałem, że mam za sobą całą gamę „cudownych” diet, z których wynosiłem np. niedobór żelaza, nadmiar cholesterolu, efekt „jojo” etc. oraz sceptycyzm co do pojawiających się nowości dietetycznych. Z chwilą przejścia na PP odzyskałem zaufanie również do samego siebie, jem ze smakiem, do syta, chudnę (niestety powoli, ale wiem, że to wina moich świadomych lub nieświadomych grzeszków) zmienia się moje ciało, kondycja psycho - fizyczna i czuję, że moje problemy mają się ku końcowi, czego i innym życzę.
Pozdrawiam serdecznie :-). Marcel.
data: 2007.02.07
autor: Marcel
Dzien dobry, dlugo nie pisalam na forum, bo i po co ciagle smucic, ale dzis mnie zainspirowal list pani Magdy Ciesielskiej... Otoz moje spostrzezenia odnosnie szkoly, tym razem angielskiej, sa bardzo zblizone. Moj syn 5letni (bedzie 5 latkiem w lutym, czyli za chwile) uczeszcza do zerowki juz od wrzesnia, codziennie 6,5 h. Niby to jeszcze jest uczenie sie przez zabawe, ale caly czas mam wrazenie, ze te dzieciaki nie sa tak calkiem gotowe. No, moze moje nie jest, faktycznie, inne dzieci to na ogol weterani zlobkowo-przedszkolni. Moj syn nie chodzil do przedszkola miedzy styczniem a wrzesniem roku ubieglego, bo w styczniu ostatecznie zlamalam sie z powodu strasznego zasluzowania (goraczka 40st przez 7 nocy, swiszczenie w plucach itd.). Danik dostal wtedy chinskie ziola i pomoglo, ale chyba tylko powierzchownie, bo caly czas pokaslywal i pochrzakiwal. No i przyszla pora na zerowke i okazalo sie, ze musi juz "nadrabiac"! Glownie jak chodzi o sluchanie polecen, dostosowanie sie do grupy itd. Przez tydzien panie przedszkolanki odrywaly go od mojej nogi i takiego placzacego i kopiacego wlokly do klasy, a ja w tym czasie uciekalam gdzie pieprz rosnie, przezwyciezajac impuls zabrania go do domu. No i teraz wszystko juz "nadrobil", problem tylko w tym, ze ciagle leci mu z nosa, o kaszlu nie wspominam, bo to sie rozumie samo przez sie. Przez chwile bylo O.K, teraz znowu. Slabawy, na razie temperatura tylko lekko bywa podwyzszona, ale boje, sie, co dalej. Bo i tak juz opuscil najwiecej z wszystkich dzieci i pani dyrektor nie moze go urlopowac (chcialam go zabrac do Polski w lutym). No i co tu robic? Do szkoly dostaje zawsze kanapki i cos do "pogryzienina", niestety, bo inne dzieci oprocz lunchu maja przekaske w postaci owocow i wiem, ze jesli nie dam synkowi paluszkow albo chociaz platkow kukurydzianych, czy naszych kulek, w koncu skusi sie na to, co jedza wszyscy. Rano zawsze cieple sniadanie, owsianka albo inna zupka miksowana, albo jajecznica - tyle tylko, ze sniadanie je ok 8.30, a obiad dopiero po powrocie czyli ok.17tej. To oznacza za duza ilosc przerwy miedzy cieplymi posilkami. No i nie wiem, co zrobic, czy zapisac go na szkolne posilki, przynajmniej cieple, czy tak to zostawic. Probowalam dawac mu zupy w termosie, ale okazywalo sie, ze wracal z nietknietym zarciem glodniutenki. No, sam termosu nie otworzy a moje interwencje na niewiele sie zdaly. Tak, ze caly czas mysle, jak by sie tu nie stresowac cala sytuacja... zwlaszcza, ze Maly znow kicha i w dodatku dzis obudzil sie kolo 4.00 nad ranem i zrobil sluzowata kupke, czego nigdy wczesniej nie bylo. A w ciagu dnia dostal rosolek wolowy, ziemniaki puree z odrobinka jagnieciny po irlandzku, no i kilerke. Tak, ze nie jest wesolo z ta szkola, a to dopiero poczatek! Jest jeszcze kwestia szczepien oczywiscie, dostalam juz 2. list ponaglajacy i mam w zwiazku z tym watpliwosc i z gory prosze o wyrozumialosc: jesli dziecko jest na "naszym" jedzeniu, to oczywiscie choroby typu swinka daja sie opanowac. Ale jesli dziecko ich nie przejdzie w wieku dzieciecym, czy moga potem powodowac jakies wieksze problemy? Wiadomo, jak to jest z nastolatkami, nie wiem, czy bede w stanie go upilnowac.
No i to tyle, pani Magdzie dzieki za list, jakos tak razniej mi sie zrobilo na duszy bo sadzialm, ze to tylko ja mam takie negatywne podejscie do procesu ksztalcenia (a mam licencjat z nauczania angielskeigo, zeby bylo smieszniej). Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
data: 2007.02.07
autor: Saisanka (Ania, Londyn)
Witam, zapomnialam sie wczoraj zapytac jak czesto mozna jesc amarant. Wiem tylko, ze jest w smaku ostrym - ale czy jest rozgrzewajacy czy ochladzajacy? Beato z Radecina, owsianke robilam podobna do Twojej, ale nie dawalam tak duzo kardamonu. Zmodyfikowalam przepis po przeczytaniu Twego maila i zupa jest rzeczywiscie jeszcze lepsza:-). Uzywam tez dosc duzo kurkumy, czy moze byc ona przyczyna suchosci skory dloni? Moze uzywac jej tylko w minimalnych ilosciach, bo slaba watroba daje znac o sobie. Wczoraj po poludniu ogarnela mnie niemozliwa sennosc, a wracajac do domu pokonuje troche schodow i jak nigdy sie mecze...No i marze o wyciagnieciu nog do gory:-). Pozdrawiam serdecznie!
data: 2007.02.07
autor: Anna z Mainz
Pani Aniu! Mam zniszczoną śluzówkę żołądka i stan zapalny -
czy mogę stosować zalecaną przez Panią dietę?
data: 2007.02.07
autor:  Barbara z Gdyni
Droga Pani Aniu!
Wracam jeszcze do sprawy mononukleozy :) Pisze Pani, że mogę podawać córeczce imbirówkę a zupy zgodnie z przepisami. Lekarze absolutnie natomiast zabraniają imbiru, chili, pieprzu, czosnku, cebuli itd.
Instynktownie czuję, że watrobie potrzebne jest rozgrzanie. Chcę sie tylko upewnić czy podając córeczce np.imbirówkę nie zaszkodzę jej? Czy stosując naszą kuchnię nie obowiązuja nas zalecenie lekarzy odnośnie diety wątrobowej?
Mam też pytanie co znaczy mniej esencjonalny rosół? Czy gotowany krócej, czy z mniejsza ilością przypraw czy na mniejszej ilości mięska? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.02.07
autor: Agiśka
Czytałam w archiwum że Pani Ania pisze by używać wyłącznie kosmetyków naturalnych, jeśli kremy to nawilżające,natłuszczające żadnych z witaminami.W zw.z tym mam pytanie czy ktoś używał kosmetyki dr Haushka-ponoć bez żadnych dodatków chemicznych, konserwujących.Piszą o nich obiecująco, ale czy są takie naprawdę?Ale zadaję pytań, no cóż lepiej pytać sto razy jak chce się cos robic dobrze.
data: 2007.02.07
autor: Małgosia-Świeżynka
CZY MOŻNA ZAMROZIĆ W POJEMNICZKACH DO LODU PO ŁYŻECZCE CYTRYNY I POTEM WRZUCIĆ NP.DO ZUPY ŚNIADANIOWEJ.
Przekrojoną cytrynę ciężko trzymać przez dłuższy czas.
Ile herbaty TLI można wypić w ciągu dnia?
Mam ostatnio wędrujace bóle brzucha i zaparcia.
Na co zwrócić uwagę?
Pozdrawiam.
data: 2007.02.07
autor: Halina
Pani Anno, zastanawiam się w związku z zasadą, by odżywiać się produktami, które znajdują się (rosną) w najbliższej okolicy - to by nie przenosić zwyczajów żywieniowych z innych regionów świata. A jak się ma do tego np. imbir lub inne przyprawy, które u nas nie występują? Wiem, wiem to tylko przyprawy, ale mimo wszystko spotykam się z pytaniami innych dlaczego do wszystkiego dosypuję tyle imbiru i czy nie ma odpowiednika w innej przyprawie z naszych stron.
data: 2007.02.07
autor: Krystyna
Kilkakrotnie spotałam się na forum ze stwierdzeniem, by potrawy kończyć smakiem ostrym lub gorzkim. A jak się ma do tego zasada,by w określonych porach roku wzmacniać konkretne organy? Zimą wzmacniamy co innego, wiosną też itd. Czy chcąc wzmocnić np. serce robimy to latem, kończąc przprawianie na smaku gorzkim?
data: 2007.02.07
autor: Jola
Powitania:)
Pani Aniu dziękuję za odpowiedź. Gotuję oczywiście na gazie. Staram się robić wszystko zgodnie z przepisami. Fakt, nie dodaję vegety ale to nie powinno stanowić problemu? Przyznam, że nie jestem zbytnio zadowolona z moich zup. Wydaje się, że wszystkie smakują jednakowo. No nic, mówią, że praktyka czyni mistrza. Zobaczymy:) Pozdrawiam wszystkich.
data: 2007.02.07
autor: jjth
zaczęłam gotować wg przepisów p.Ani, goli mnie wątroba,
pojawiły się białe śluzowate upławy, z nosa mi cieknie woda,
czyżby to było oczyszczenie organizmu ? potrawy są przepyszne, pozdrawiam
data: 2007.02.07
autor: Mieiek z Puław
Ja jeszcze z jedną nurtujacą mnie sprawą.Wszystko gotuje wg książek Pani Ani, stosuję sie do wskazówek/no dobra czasem między jednym a drugim posiłkiem wejdzie mały niezrównoważony grzeszek-diabełek albo coś na chybcika, ale to naprawde rzadko/ jednak nie mogę rozgryźć pewnej sprawy. Otóz po moim ostatnim posiłku-kolacji/jem o 17-18 /np.kasza gryczana nieprażona/na marginesie jest boska/ warzywa duszone, jakaś zupka czy też cokolwiek innego typu kilka pierogów,kaszka kukurydziana obojętnie co ale oczywiście wg PP między godz 19 a 21 odczuwam w ustach jakbym zamiast śliny miała pianę, bardzo czuję pragnienie ale nie potrafię go niczym ugasić nawet TLAI,TLI.Jakbym była pozbawiona w ustach płynów.Te godziny to coś mi się zdaje że to min. żołądka, nie wiem co knocę, czego za dużo albo za mało.Posiłki doprawiam wszystkimi pięcioma smakami:)
data: 2007.02.07
autor: Małgosia Świeżynka
Do Agnieszki M.Jest jeszcze taki stary sposób,który może pomóć.Ponieważ pęcherz wypełnia sie szybciej na leżąco - można dziecko położyc nieco wczesniej i poczytać mu np.bajke przez około pół godziny{ale musi naprawde leżec}Potem jeszcze raz siusiu i dopiero wtedy spać.Poza tym - uważaj na emocje - mały może czuc ,że jest "kłopotem".Może lepiej zróbcie z tego jakieś zadanie do wspólnego wykonania -zróbcie tabelke na lodówce,rysujcie słoneczka po "suchej" nocy,a chmurki po "mokrej",podliczajcie i cieszcie się sukcesami
data: 2007.02.07
autor: dandelion
Pani Magdo dziekuje bardzo a odpowiedz. Przepraszam, ze sie tak wyzalam, ale troszke mi juz rece opadaja, poprawy nie widac, a prania bardzo duzo. Rozmawialam ostatnio ze znajoma, ona tez mi podpowiedziala, zeby nie dawc mu na noc duzo do picia. Na razie postanowilam, ze bede go budzic o okreslonej porze zeby sie zalatwil, moze to cos pomoze. Balam sie, ze moze to wlasnie cos z pecherzem, ale nic go nie boli i nie ma temperatury. Jeszcze raz bardzo dziekuje za odpowiedz, pozdrawiam bardzo serdecznie
data: 2007.02.06
autor: Agnieszka M.
Pani Heleno, Jeśli chodzi o łuszczycę to lekarze twierdzą żeby unikać min. potraw ostrych, ale my na PP przyprawiamy porządnie, przez to jedzenie jest lepiej strawne (a łuszczyca to również problem przemiany materii). Z tego co pani wymieniła jedynie należy wyeliminować nabiał, jeśli chodzi o tłuszcze zwierzęce to nie jest oczywiście zalecany smalec, bo nie jest wskazana wieprzowina, ale sporadycznie, dobrze doprawiony nie zaszkodzi, reszta jest OK. Ja bardzo długo (20 lat) wychodziłam z łuszczycy, lekarze zabraniali ostrych potraw, tłuszczów no i miodu.Teraz przyprawiam do woli i jestem zdrowa a często jem potrawy tak pikantne, że moi znajomi wymiękają :) he he. Pani Ania w swoich książkach pisze o łuszczycy, proszę sobie przeczytać, są tam wskazówki o emocjach i uczuciach które gromadzą się w wątrobie, o głębokim żalu, o tym że łuszczyca to choroba przemiany materii, o tym że niezbędna jest gimnastyka, ćwiczenia siłowe, zaleca potrawy neutralno-rozgrzewające, pisze również o tym, co wyeliminować. Proszę poczytać, w książkach znajdzie Pani odpowiedź na swoje wątpliwości. Pozdrawiam
data: 2007.02.06
autor: Ela
Ja w sumie często się zastanawiam nad tymi samymi kwestiami jak Anna z Mainz. To pewnie brak wiedzy i trza znaleźć czas na kursy. :) Jak to jest z łączeniem gotowych elementów?
data: 2007.02.06
autor: Joanna Adamiak (MamAsik)
Witam wszystkich bardzo serdecznie, jestem na forum pierwszy raz.Dietę stosuje od miesiąca, bo właśnie wtedy kupiłam książki P. Anny.Długo szukałam odpowiedniej diety dla siebie, a po przeczytaniu książek stwierdziłam , że to jest to czego szukałam. To nie był przypadek, że koleżanka poleciła mi tą dietę. Zaczęłam ściśle przestrzegać reguł, gotować książkowo, odrzuciłam w domu wszystkie surówki, owoce, joguty , soki.... oj było tego dużo, bo przecież było dotychczas zdrowe. Zaczęłam gotować owsiankę, zupy ściśle wg przepisów. Chociaż miałam wiele wątpliwości i pytań to jednak coś mi mówiło, że tak ma być. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie moment, kiedy przychodzi choroba, nie wiem czy to grypa, czy tylko objawy grypopodobne, bez gorączki , kaszlu, kataru, bóle mięśni, stawów ,kości, po prostu nie mogłam wstać z łóżka, takie osłabienie, poty choć bez gorączki, biały język. Więc mąż ugotował bulion, imbirówkę, kilerkę itd...., a tu nic nie ma poprawy, nadal ciężkie nogi, osłabienie. Prawie tydzień,
i przychodzi wtedy zwątpienie, czy napewno dobrze robię, czy nie powinnam iść do lekarza, a może przy gotowaniu popełniamy błędy. Myślę ,że wszystkie osoby początkujące z tą dietą mają te chwile. Dopiero wczoraj mogłam siąść przy komputerze, bo jest ciut lepiej i chciałam podziękować wszystkim forumowiczom , że dodają otuchy swoimi postami właśnie tym początkującym . Wchodzę codziennie na forum , żeby kolejny raz powiedzieć sobie tak , to jest to czego szukałam. Dodam jeszcze , że zapisałam się w lutym na kurs. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
data: 2007.02.06
autor: Magda S
Może ktoś się orientuje, czy to prawda że chory na łuszczycę powinien unikać ostrych przypraw, tłuszczu zwierzęcego, nabiału i potraw pieczonych? Nie bardzo wiem jak to się ma do odżywiania wg. pp. Z góry dziękuję za odpowiedź.
data: 2007.02.06
autor: Helena
Witam serdecznie. Duza czesc weekendu przeznaczylam na odpoczynek i leniuchowanie z nogami do gory:-). W zeszlym tygodniu zaczely mi puchnac nogi, wlasciwie od kolan w dol. Czulam tez, ze sa jakby napiete. W piatek bylo apogeum - po zdjeciu butow az sie przestraszylam. Przeszukalam forum i wiem, ze to zimna sledziona,zoladek,watroba...Teraz jest juz lepiej, ale wczoraj po calym dniu w pracy bylo gorzej, nie mam wtedy jakby sily i ochoty stac, musze usiasc, a najlepiej wyciagnac nogi do gory. Caly czas jem cieple posilki, gimnastykuje sie, "0" grzeszkow na koncie, musze byc cierpliwa. Zastanawia mnie tez fakt, ze skora na dloniach jest sucha tylko na srodkowej czesci palcow, tak to jest calkiem normalna. Czy ma to zwiazek ze smakiem gorzkim czy moze istnieje jakas inna przyczyna? I pytanie jeszcze o odgrzewanie obiadku. Jesli w lodowce mam osobno warzywa, kasze i miesko, a chce wszystko razem wrzucic i odgrzac, to czy dobrze robie, gdy dodaje np.kasze gryczana w smaku slonym, bo na takim skonczylo sie jej gotowanie, czy trzeba ja dodac w smaku gorzkim? A miesa z rosolu zachowuja swoj smak, choc rosol sie skonczyl na smaku ostrym, prawda? A moze moge wrzucic wszystko razem nie ogladajac sie na to, jaki byl smak koncowy gotowania? Dziekuje za podpowiedzi. To pewnie glupie pytanie, ale wole sie dopytac niz cos knocic:-). Pozdrawiam cieplo!
data: 2007.02.06
autor: Anna z Mainz
Witam wszystkich cieplutko, jako że jestem od 3,5 mca na PP nareszcie mogę sobie porządnie pojeść, skończył się czas ciąłych wyrzeczeń, w końcu nie muszę sobie nic odmawiać.W zw.z tym iż wcześniej z tłuszczów jadłam głównie oliwę z oliwek i pestek winogron/jest pyszna/ a nie jadłam prawie wcale masła to mam tutaj pytanko.Jak jem teraz masło to jestem nim tak nienasycona,że potrafię zjeść prawie pół kostki, czy jest to normalne i czy aby czasem nie nadużywam go. Tłumaczę to sobie tym,że organizm faktycznie miał deficyt w tym zakresie i jego naprawdę potrzebuje.Dodaję więcej masełka do zup, kasz i warzyw duszonych ale ciągle mi mało i jak widzę maselniczkę to nie mogę się opamiętać.Poza tym chciałabym się dowiedzieć co może oznaczać na nogach czerwona kropeczka-jakby ktos ukuł igłą z białą obwódką, widoczna gł.po kąpieli, albo jak mi jest zimno, jestem niskociśnieniowcem/80-90/50-60/,nie jestem w ogóle senna, znużona,tylko mam ciągle zimne dłonie/wieczorkiem są fajnie ciepłe i wtedy też jest mi najcieplej/.Ps. jak ostatnio przeczytałam, że język może powracać do ładnego swojego różowego koloru kilka lat to aż skostniałam,z drugiej strony to sie mu nie dziwię.Pozdrawiam
data: 2007.02.06
autor: Małgosia/Nazwana ostatnio przez Panią Anię Świeżynką/
Witam serdecznie.3 tyg. walczyliśmy z osłabieniem naszego prawie już 3latka.Zaczęło się od kataru, bo zjadł na kolację makaron ( wyjątkowo, bo goście byli i też jedli....), potem były moje niepotrzebne emocje związane m.in. z wichurą i nie tylko. Poza tym to czas największego osłabienia wątroby, więc pojawił się kaszel, bardzo suchy, duszący, szczekający. 3 nocki nieprzespane, dziecko bardzo słabiutkie, ale matka w anielskim nastroju, nie poddawałam się. Rosołek, imbirówka ( pani Hanno, to nie alkohol ! ), delikatne obiadki. Mąż nosił Małego w nocy na rękach, zastanawiałam się kiedy się złamie i zapragnie lekarza. Dodam, że akceptuje moje gotowanie dla nas, ale jest niezdyscyplinowany, woli kupić sobie tabletki dr Zgaga niż posłuchać mnie i odstawić zakazane rzeczy. Dał jednak radę, sam mnie tym zaskoczył. To nasza taka pierwsza choroba dziecka odkąd jesteśmy ponad rok na PP. Ale to nie koniec. Kiedy myślałam, że już po kaszlu wyszliśmy na dwór ( na chwilkę ), Mały nałykał się zimnego powietrza, no i następnego dnia przyszła gorączka, która trzymała 4 dni. Na szczęście przychodziła popołudniami, dlatego do południa udawało mi się podkarmiać Małego, bo w czasie gorączki apetytu nie miał. Na koniec tej gorączki wyszły mu na szyjce olbrzymie 2 liszaje, z których sączył się śluz. Widocznie musiał się w ten sposób odśluzować. Wyglądało to nieładnie, a mężowi przypomniało zakażenie gronkowcem sprzed 2 lat, które skończyło się wtedy hospitalizacją. Wówczas miał całą szyję zajętą ropiejącymi rankami. Na szczęście mąż wyjeżdżał na 2 dni, jednak zapowiedział mi, że jak wróci i to świństwo jeszcze będzie na szyi, on idzie do lekarza ! No dobra mówię, jeśli chcesz to pójdziemy. No i jak wyjechał w ruch poszedł ostrożeń, no i modliłam się, oczywiście nie o to, żeby to nie był gronkowiec, ale żeby szybko znikło, żeby tatuś się nie denerwował. Tata wrócił, a liszaj już zasychał, szczególnie ten, do którego miałam lepszy dostęp i którego częściej obmywałam ostrożeniem. Pani Aniu, dziękuję za dwie rozmowy telefoniczne, to dla mnie zawsze duże wsparcie. Jak zwykle okazało się, że to co Pani mówi i pisze jest Prawdą. Naszym pilnowanym dzieciom niepotrzebne są leki przeciwgorączkowe, antybiotyki i syropki. Muszą się odśluzować i tyle. Potrzebna jest tylko ufność, że to, co robimy jest słuszne. Wiem, że te 3 tygodnie były mi niesamowicie potrzebne i cieszę się, że wyszliśmy z tego cało tzn. my rodzice. Ukłony.
data: 2007.02.06
autor: Rene
Hej Mamuśka cieszę się,że podobała się Tobie moja odpowiedź, mnie też zaraz się zrobiło lepiej jak ją napisałam. Przypomniała mi się też metoda wujka mojego kolegi tzw."mokry szmat", czyli w chwili dołka wziąć się za solidne sprzątanie.Pozdrawiam. Magda C. z twojego listu wynika ,że jesteś strasznie wkurzona na system szkolnictwa we Francji. Szkoła to ogromne wyzwanie i dla dzieci i rodziców. Większość spraw które tam poznajemy nie są nam potrzebne w życiu, a wręcz odcina nas od źródła. Polecam książki Wladimira Megre"Anastazja" jest tam o różnych sprawach, ale również o nauczaniu dzieci. Bardzo to ciekawe i ważne co tam piszą.Książki są w księgarni "Cud" na św.Marcinie. Piszesz o tej szkole prywatnej w okolicy tak jakbyś była pewna ,że to jest lepsze niż ta obecna zerówka. A może w stołówce, mógłby jadać jedzonko z termosu?? A przecież będzie jadł w domu śniadania , kolację i cały weekend. Pozdrawiam gorąco
data: 2007.02.06
autor: Alicja z P.
Hanno, imbirówka to nie alkohol, wrzuć hasło w wyszukiwarkę, to się dowiesz co to takiego. A na temat reszty jedzenia-żywienia-sposobu życia to musisz trochę poczytać. Na tym forum polecamy książki pani Anny jako punkt wyjścia.
data: 2007.02.06
autor: Joanna - MamAsik
Interesuje mnie temat zrowego odzywiania,prosze o kontakt
Selin z Niemiec. Chcialabym sie dowiedziec jak wyglada to prawdziwe jedzenie.Pröbuje ale nie za bardzo mi to wychodzi.
Nie lubie alkoholu wiec imbiröwka nie wchodzi w gre.Ksiazek pani Anny nie mam, pröbuje z innych.
data: 2007.02.06
autor: Hanna
Witam serdecznie:)
Jestem mama 3 tygodnowego chlopca i staje przed wyborem - szczepic czy nie szczepic dziecka. Wiem, ze na forum byla dyskusja na ten temat. Czy moglabym prosic forumowiczow, ktorzy dysponuja materialami na temat szczepien o przeslanie ich na adres: olaptak@o2.pl.Z gory serdecznie dziekuje i pozdrawiam.
data: 2007.02.06
autor: Ola
Szanowna Pani Anno, kupiłam obydwie książki i z pasją zaczęłam gotować według Pani przepisów.
Nie umiem pogodzić się z tym, że do wielu potraw dodaje Pani wegetę, przecież to jest sama chemia, truje nas i uzależnia, Szczególnie trzustkę. A może mylę się. Proszę o wyjaśnienie.
data: 2007.02.06
autor: Teresa P-S
No więc zrobiłam te kasztany z fenkułem i szalotką. I udały sie doskonale. Troche improwizowałam, bo oczywiście niezbyt pamietałam jakie przyprawy dodawano doń w TV. Podsmazyłam na maśle dwie garsci kasztanów, dodałam spora łyżeczke miodu(może byc ciemny cukier ), podsmażyłam toto, nastepnie dodałm 6 ładnych równych cebulek szalotek, 1 ogromniasty fenkuł pokrojony na grube kawałki, posypałam nieżle imbirem i białym pieprzem, sól, łyzeczka cytryny i zalałam 0,5 kubka rosołku. Dusiłam 20 min. Mozna uzupełnic woda, dodac kurkume, sosu nie ma byc zbyt wiele i kolor ma byc taki ciemnobrązowy a smak ostro słodki. Fajne do mięs pieczonych na szybko. No własnie do mięs. Zrobiłam wczoraj na kolacje we dwoje z meżem te właśnie jarzyny i pyszne grube brizole z wołowiny. Wyszło na łebka po 250 gr mięsa. I każde z nas to mięcho zjadło. Mąż sie smiał że nigdy w zyciu nie widział baby która by tyle jadła. Rano sie obudzilismy z ciężkiego snu i zgodnym chórem powiedzielismy - za duzo mięsa wczoraj zjadłem(-am)i nie mogłem(-am )zasnąc. A tu jeszcze czas dojo w pełni...dziś była tylko zupka i kromeczka z szyneczka i marchewką. Pani Zosiu ciesze sie że ciasto cebulowe smakowało. Agnieszko M.witaj. Piszesz o twoim małym 4,5 latku że się moczy w nocy. Mozesz mieć trzy przyczyny; albo przed snem wypija za duzo płynów, np. zupa, herbata razem wziete.Takie małe dzieci maja, wiadomo, małe pęcherze. Albo gdzieś siedział pupą na kamieniu lub kafelku i ci zmarzł. A rajtuzy mu pod spodnie zakładasz zimą ?? Albo jak sama mówisz - chodzi sobie do przedszkola.....Czy nie dałaś sobie juz w ten sposób jakies odpowiedzi ?? Mój Piotrus chodzi do zerówki. Powiem szczerze; porabanej francuskiej zerówki która przekształci sie w koszmarną podstawówke. Wyscig szczurów do potegi ósmej. Często mi mówi ze ma dosyc i chciałby żeby juz były wakacje. A ma tych wakacji cała fure, praktycznie co 1,5 miesiaca. Mówi że sie nudzi bo nie ma rysowania, spiewania, tańczenia tylko nauka.Co mam robić ? Nie posyłac do szkoły ? Odciac od kolegów ? Moge tylko go chronic, otaczac ciepłem, pilnowac spania, jedzenia, ubierania, wzmacniac od środka, rozmawiac z nim cały czas, itp, itd. Podobno jest w okolicy jakas szkoła prywatna odmienna od pozostałych, która sie bazuje na rozwoju artystycznym , duchowym, kreatywności. Tyle tylko ze trzeba by był go dowozic i musiałby jesc w stołówce. Co lepsze ? Nie wiem. Mam nadzieje ze trochę Ci pomoge. A teraz juz wszystkim zyczę miłej nocy.
data: 2007.02.05
autor: Magda Ciesielska
Bardzo chętnie poznam i porozmawiam z osobami z województwa podkarpackiego okolice Krosna które są na diecie pp ( mój e-mail kasiaszep@o2.pl.Pozdrawiam
data: 2007.02.05
autor: Kasia z podkarpacia
Witam serdecznie:)
Na forum jestem pierwszy raz choć podczytuje Was od pewnego czasu. Na diecie PP jestem od pewnego czasu , książkę p.Ani "Filozofia zdrowia" przeczytałem ostatnio i wiele spraw mi wyjaśniło. Zajadam się osianką ,popijam kawę gotowaną i herbatę TLI. Z przypraw bardzo lubię tymianek i hoduje go nawet na działce, i mam wrażenie że świeży ma smak gorzki a suszony ostry. Mam pytanie czy to mój zły smak czy pod wpływem suszenia zioła znieniają przemianę?
Dziekuje i pzdrawiam. Janusz
data: 2007.02.05
autor: Janusz z Wrocławia
Spotkanie z Panią Ciesielską w dniu 05-02-2007 r. godz. 10-ta, było lekiem na całe zło. Pani słowa sprawiają, że porządkuje się samo w człowieku to, co było rozrzucone.Dziękujemy z mężem za ciepłe przyjęcie, za dobre rady , i wierzymy w to, że rezultaty będą lepsze niż były.Zapomniałam zapytać, czy bóle stawów /łokciowy i kolanowy/ są wynikiem błędów w sztuce naszego gotowania, czy być może wymagają szczególnych zaleceń. Ponadto pragnę wyjaśnić, że wielokrotnie na forum występowałam pod "ksywą" Halina z Wrześni. W pierwszym poście zapisałam właściwe imię, ale odpowiedzi przychodziły do Haliny z Wrzesni. Nie wyprowadzałam z błędu, gdyż uznałam, że nie to się liczy, a intencję z jakimi do siebie się odnosimy.W wersji właściwej jestem Helena. Po przyjeździe do domu, szczegółowo przeczytaliśmy "książkę życzeń i zakazów" zaproponowanych przez P. Ciesielską i co by nie powiedzieć, to z mężem w swojej świadomości jeszcze wiele musimy zmienić. W oczekiwaniu na wiosnę pozdrawiam całą "Ciesielską rodzinkę". Helena z Wrześni, a bardziej szczegółowo.... z Bierzglinka koło Wrześni.
data: 2007.02.05
autor: Helena Michalska
Hej Mamuśka, jam też Mamuśka tylko bardziej MamAsik. Oj, wlewaj w siebie zupki, najlepiej kartoflanki; ja to chyba bez przerwy jadam kartoflanki, tylko, że w jednej kartoflance pływa trochę grochu, w innej kapustab włoska i kasza jęczmienna (krupnik?) i tak sobie kartoflankuję, coby filozoficznie było. * Mój widok za oknem jest przepiękny; fachowcy w czasie remontu twierdzili, że czują się jak w więzieniu, bo widać tylko odartą ścianę jakiegoś dziwnego budnyku. Ale ja widzę coś zupełnie innego; na odrobinie trawy widzę tegoroczną choinkę, która dzięki pogodzie chyba się przyjęła i będzie rosła, widzę orzecha włoskiego (też się przyjął, bo on jest jak chwast, rośnie wszędzie), widzę piaskownicę z opony od ciągnika, którą zorganizowałam dzieciom (moim i innym z naszej kamienicy), jakby się rodzicom nie chciało iść na plac zabaw... * O! Takie wymienianie rzeczy, które cieszą zupełnie zmienia nastrój. Fajnie. * Wiesz, pilnuj siebie z jedzeniem, nie tylko dzieci. Ja trochę kiepściej zjadłam w piątek, niedojadłam na śniadanie w sobotę i potem chodziłam jak struta. To szybko wyłazi. Zwłaszcza jak ktoś jest wrażliwy. * Przeczytaj sobie posta Magdy Ciesielskiej, o tym jak odreagowywała gotowanie dla ekipy 6 chłopa. I weź z niej przykład. Zadbaj o siebie. Ja już wyczytałam na forum taką prawdę, że od nas Mam, Żon, ..., zależy atmosfera w całym domu; musimy się pilnować. * Kasiu, nie polecaj książek pani Ani osobom chorym, które nie szukają pomocy. Mi wprawdzie poleciła je pani doktor homeopata, ale szukałam. Piszę nie polecaj tylko dlatego, że zrazisz te osoby do siebie, albo przestraszysz wysiłkiem jakiego musiałyby dokonać żeby wyzdrowieć. Natomiast jeżeli ktoś zapyta, to uważam, że z czystym sumieniem możesz po krótce powiedzieć, jak kolosalne znaczenie dla naszego zdrowia ma nasza dieta, sposób życia, nastawienia do świata. * No to sobie popisałam. :)
data: 2007.02.05
autor: Joanna - MamAsik
Nino, ja jestem z Czechowic-Dz. Mój numer gadu gadu: 7507169 Pozdrawiam:)
data: 2007.02.05
autor: Kora
Alicjo, dziekuje bardzo za cieple slowo i dobre rady. Jednego czego nie chcialam otrzymac w odpowiedzi to to, ze sama jestem sobie winna, bo nie do konca byla fair wobec diety PP. Sama o tym wiem bardzo dobrze. Nic tak nie pomaga w zlej chwili jak zrozumienie dla popelnianych bledow i wspólczucie, czy jak sie do pieknie mowi współodczuwanie. Bardzo Ci dziekuję. Ubawiłam sie bardzo czytajac o rzeczach, ktore wymieniłaś, za ktore mozna byc losowi wdziecznym.Fakt posiadania łóżka rozbawił mnie chyba najbardziej. Stopien ich prostoty jest wprost proporcjonalny do wdziecznosci jaki sie ma za ich posiadanie, czyli ogromny. Do listy "wdzieczności" zapiszę rownież to, że dostałam od Ciebie dobrą radę:-). Mam nadzieję, ze Twój ciężki okres, minie tak szybko jak sie pojawił. Skoro potrafisz odnaleźć radość z tego, ze masz ładny widok z okna to na pewno jesteś nietuzinkową istotką, a takim choć ciężko w zyciu, to za to jaki unikatowy z Ciebie egzemplarz:-). Pozdrawiam.
data: 2007.02.05
autor: Mamuśka
Czy są w Tychach osoby na diecie PP, odezwijcie sie może się spotkamy i wiemienimy poglądy? Pozdrawiam .
data: 2007.02.05
autor: Nina
Mamuśka, to dla mnie też trudny okres i znam bardzo dobrze uczucie wielkiego dołu. Ciepłe jedzonko na pewno pomoże. W sytuacjach ekstremalnych, resztką sił biorę kartkę papieru i zapisuję około 100 rzeczy za które jestem wdzięczna. Jest ich dużo np. ciepła woda w kranie,prąd,fakt posiadania łóżka, brak wojny , ładne kwiaty na parapecie lub widok z okna.Przy 50 nastrój znacznie się poprawia. Radzę kartkę nosić przy sobie i często do niej zaglądać.To chyba z Louise Hay lub Ewy Foley i działa. Pozdrawiam gorąco
data: 2007.02.05
autor: Alicja z P.
Jagodo bardzo dziękuję za odpowiedź:)Właśnie wróciłam ze sklepu z kawałkiem wołowiny, pierwszy raz będę ją przyrządzać(wcześniej tylko na rosołek), wiec mam nadzieje, że wyjdzie mi ten kulinarny debiut:)))pozdrawiam ciepło, Kora
data: 2007.02.05
autor: Kora
Jestem na Pp od paru miesiecy, ale niestety nie jestem konsekwentna zawsze i czasem zdarza mi sie zrobic odstepstwo. Pilnuje tylko żeby dzieci jadly co potrzeba. I sa zdrowe. Ale ja mam depresje od tygodnia. Jest mi zimno i telepie mnie w srodku. Imbirówka nie pomaga, rosól też. Nic mi sie nie chce, robie wszytsko jak maszyna. Cos schranilam. Sama nie wiem czy jedzenie czy wszytsko co robie jest do chrzanu. Dawno nie mialam deprechy i nie wiem jak ja ugryśc teraz. Nie buntuje sie nawet, co tez dziwne jest. Łzy mi same leca. Nie moge spac. Nie chce mi sie z nikim gadac. Moze to taki stan przejsciowy. Moge sobie jakosc pomóc jedzeniem? Moze ktoś z Was zna dobry sposób według PP na depresje. Czego mi brakuje? Co rozgrzac? Juz sie pogubilam. Za wszelkie rady z gory dziekuje.
data: 2007.02.05
autor: Mamuska
Jeszcze w sprawie indyka z kasztanami.Rozumiem,że użyć kasztanów w zalewie,0,5 kg? A jeśli kupię surowe i ugotuję do prawie miękkości i obiorę to mogą być? I jeszcze - jak go podać aby był i z farszem i ładny?
Ostatnio gotuję kasztany j.w. i po obraniu duszę je w maśle i miodzie dodaję imbiru i chrupiemy czasami przed popołudniową kawą,są pyszne.Jestem ciekawa co na to pani Ania ? I jeszcze- kasztany są w smaku słodkim jak orzechy laskowe czy w gorzkim jak orzechy włoskie? Serdecznie pozdrawiam Wszystkich.
data: 2008.01.08
autor: Barbara
witam serdecznie! Czy w ten sposób, pięcioprzemianowo mogą odżywiać się osoby z chorobą nowotworową, po operacjach? Czy może to w jakiś sposób zaszkodzić? Bardzo bym chciała pojechać na konsultacje do P. Ani, ale obecnie nie mam takiej możliwości. Nie wiem też czy właściwe jest polecenie książek osobom które maja problemy ze zdrowiem. Mam na myśli późniejszą odpowiedzialność za taki gest. Pozdrawiam ciepło wszystkich.
data: 2007.02.05
autor: Kasia
Ewo, dzięki, że podałaś przepis na kasztanową indyczkę:) Koro, indyka zamień na wołowinę i cielęcinę, zobaczysz, jaka to różnica. Indyk jest w smaku ostrym, wysusza, wołowina natomiast w słodkim, i to ona zapewnia prawidłową produkcję esencji. Indyka można oczywiście zjadać, ale rzadziej. Teraz - zimą - zupełnie poszedł w odstawkę. Po prostu nie mam na niego ochoty i używam go tylko do rosołu. Natomiast odkryciem jest jagnięcina, a nawet młoda baranina - dzięki Rene i Eluni:) Palce lizać. Pozdrawiam
data: 2007.02.05
autor: Jagoda
Witam wszystkich serdecznie:)))Od około 4 miesięcy odżywiam się wg PP i od samego niemal początku uważnie śledzę forum, jednakże dopiero teraz odważyłam się zabrać głos:)Mój narzeczony to już nawet się śmieje, że uzależniłam się od tego forum:)Tematyka zdrowego odzywiania jest mi szczególnie bliska, gdyż jestem instruktorką fitness i kulturystyki. Jestem również osobą, która przetestowała na sobie wiele sposobów odżywiania( 5 lat wegetarianizmu, kuracje Tombaka, soki itd.) I wiecie co, przez cały ten czas, pomimo tak "zdrowego" jak wówczas myślałam odżywiania czułam, że cos jest nie tak.Cały czas szukałam jakiś nowych metod oczyszczania organizmu, cały czas czułam że moja energetyka, mój stan zdrowia nie jest taki jaki powinien. Już w liceum przyplątało się zapalenie nerek, wieczne uczucie zimna, problemy jelitowe, różne bóle "reumatyczne", nerwobóle - już sama zaczęłam się zastanawiać czy ja nie jestem pzrypadkiem hipochondryczką...I jakież było moje zdziwienie gdy trafiłam na ksiązki Pani Ani, zaczełam czytać i wszystko zaczęlo układać mi się w jedną całość, wieczne anginy i antybiotyki z wieku przedszkolnego, późniejszy wegeterianizm,problemy z emocjami...to musiało dać taki efekt...no i teraz staram się to wszystko jakoś naprawić, trzymac dyscypline, pracować nad emocjami i oczywiscie planuję konsultację u Pani Ani.Niesamowite jest to , że teraz widzę jak mądre jest nasze ciało, jak krzyczy gdy robimy coś nie tak...Powiem Wam, że to rzezczywiście jest nie tylko sposób odżywiania, to jest nowy styl życia, myślenia i zdaję sobie sprawę ile jeczcze nauki przede mną.Chciałabym bardzo podziekować Pani Ani i Wam kochane bo każdy nowy post jest dla mnie jakąś nauką:) I chciałam prosić o radę gdyż najwyraźniej coś knocę a nie bardzo wiem co.Moje menu to głównie: owsianka, kawa gotowana, hebatka TLI(nawet jak prowadzę aerobik to mam gdzieś z boku termos:)))))zupy jarzynowe, nasz rosołek, ziemniaki gotowane z cebula, kasze, z mięs głównie indyk, imbirówka i niestety od jakiegoś czasu zauważyłam zaczerwienienie, krwawienie, opuchnięcie i "rozpulchnienie" dziąseł a dziś rano ból i opuchnięcie części podniebienia a język ma żółtawy nalot.Tak kombinuje, że może za mało równoważe smakiem kwaśnym,juz sama nie wiem....a może poprostu organizm " ruszył" i jest to efekt tego co wyprawiałam kiedyś.Na zakończenie dodam, że w ciągu tygodnia wyleczyłam się z zapalenia krtani( czosnek, imbirówka, kilerka, zupki zrobiły swoje i 0 leków chemicznych:)Pozdrawiam Was serdecznie i z góry dziekuje za odpowiedź.Kora
data: 2007.02.04
autor: Kora
Witajcie wszyscy piszący i czytający.Upiekłam dzisiaj ciasto cebulowe -to na które przepis dała Magda Ciesielska -bardzo Ci dziękuję -Magdo.Było pyszne i to że nie podałaś dokładnie jakie przyprawy dodać zmobilizowało mnie do inwencji twórczej -wyszło super,chociaż niestety nie ma u nas jeszcze mąki kasztanowej-użyłam kukurydzianej,a na wierzch utarłam oscypka ,sypnęłam majerankiem ,kminkiem,pieprzem- i się zajadali na drugie śniadanko.Teraz z innej beczki-proszę jeszcze raz o kontakt osób z Zielonej Góry-mój e-meil Hannatao@interia.plPozdrawiam gorąco P.Anię i wszystkich piszących oraz czytających,po ostatniej rozmowie telefonicznej znów trzymam "pion"-jak mocno zakorzenione drzewo chwiejące się na wietrze ,ale s t o j ę!!!!
data: 2007.02.04
autor: autor:Zośka
do mala mi
sprobuj zakraplac uszy olejem rycynowym.
najlepiej jak sie go troche podgrzeje,wstawic buteleczke z olejem do goracej wody i podgrzac nie za mocno.
wkraplac kazdego dnia po 2-3 krople do kazdego ucha.
bardzo dobre sa cwiczenia jogi,glowa szyja.
serdecznie pozdrawiam i zycze zdrowia.
edgar 1877.
data: 2007.02.04
autor: edgar 1877
Ewo z Warmii,dzięki za indyczkę.Mam nadzieje,że wkrótce spełnię swoje marzenie o kursie z panią Anią.Tydzień to bardzo długo, biorąc pod uwagę ogrom pracy...Pozostaje mi na razie ciągle wracać do ksiązek,czasami gnębić panią Anię telefonami i gotować,gotować, gotować.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.02.04
autor: Barbara
Aniu,zapewniam Cię,że warto odłożyć pieniązki na ksiązki.Musisz "złapac "sedno.Bez tego ani rusz.A jeśli przeczytasz chociaż pierwszą, to na pewno łatwiej będzie (nam,forumowiczom)odpowiadać na Twoje pytania.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2007.02.04
autor: Barbara
...ach no i jeszcze olej do ciasta marchewkowego:)Anno P.w przepisie była szklanka ale przy mące kasztanowej ciastro jest bardziej gęste niż przy mielonych orzechach/migdałach więc daję ok 1,5 szkalnki i na końcu w smaku słodkim przed białkiem jeśli ciasto jest zbyt gęste to jeszcze troszkę dolewam (najlepsza konsystencja to coś na kształt surówki z marchwi z gęstym sosem...a po pieczeniu ta surówka staje się ciałem, hm... ciastem i chyba to tyle)ukłony:)
data: 2007.02.03
autor: karolina
do Ani:niestety,przeczytanie książek to konieczny warunek zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi - nie da sie wytłumaczyć całej filozoffi zycia tu,na forum///
Do Iki:niestety,piec elektryczny to nie jest to - nie pomoże zdrowotnie,a jesli bedziesz gotować wg PP to uczynisz potrawy lepiej strawialnymi i to wszystko.Nie masz mozliwości wymiany pieca?Ja zmieniłam,kiedy przeszłam na PP - róźnica jest naprawde odczuwalna
data: 2007.02.03
autor: dandelion
Karolinko! Ile oleju należy użyć do ciasta marchewkowego, na które podałaś przepis?
data: 2007.02.03
autor: Anna P.
Przeczytałam książki i bardzo się ucieszyłam, że to koniec moich kłopotów zdrowotnych /polipy żołądka/ ale widać nie wszystko w życiu jest takie proste, niestety mam piec elektryczny.Napiszcie czy wszystko stracone? czy jest sens jeżeli to nie jest otwarty ogień.
data: 2007.02.03
autor: Ika
Pozdrawiam wszystkich na forum nie znamy sie ale ja juz jestem bardzo dlugo na tej diecie- na tym prawdziwym jedzeniu. Ci ktorzy maja watpliwosci to napisze swoje to juz bedzie prawie 5-lat jak ja zaczynalam naprawde zaczelam mlodniec moj wyglad twarzy sie zmienil przestalam urzywac kosmetykow a skora oiekniala, a zaznaczam,ze juz jestem babcia,kiedys rozmawialam z osoba duchowna...jakis temat mielismy i pyta mnie sie ta osoba ile ja mam lat poweidzialam prawde--- no to pani nie wyglada na tyle powiedzialam czym sie zajmuje i co cwicze i wiecie co uslyszalam zamiast pochwaly to "tyle ludzi ucieka teraz w ezoteryke" po czasie poszlam do lekarza zrobic tylko wyniki ipostanowilam nic nie mowic tak trzymalam piesci zacisniete, a pani doktor spojrzala na moja date urodzin i na mnie i mowi spodziwalam sie jakiejs babci,,, i tu sie tak rozplakalam z radosci nic nie mowilam a efekty sa.Na poczatku sa watpliwosci trzeba duzo pracowac i czyta bo to cos nie znane wprowadza w zaklopotanie.Dlatego to napisalam bo czesto jestem gosciem na forum i pozwolilam sobie na to kazdy organizm inaczej reaguje. Selin
data: 2007.02.03
autor: Selin Niemcy
...zapomniałam dodać przy cieście że "do skutku" zależne jest od samej marchwi. Czasem dłużej trzeba je popiec jak marchew jest soczysta. Ciasto nie wyrasta wysokie i taki mały kwadrat marchewkowca z kleksikiem bitej śmietany albo posypany brązowym cukrem z cynamonem jest super:)Pozdrawiam
data: 2007.02.03
autor: karolina
Mam prośbę, czy ktoś wie jak długo można przechowywać po otwarciu w lodówce czerwone wytrawne wino?
data: 2007.02.03
autor: Edyta
Co do mąki kasztanowej robię ciasto marchewkowe z tą mąką - jest super!Jak by ktoś chciał przepis oto on: 6 jajek,200 g cukru (ja biorę darc muscovado - ciemny trzcinowy),400g marchwi startej na grubuch oczkach tarki,w pierwotnym przepisie było 150 g mielonych migdałów i 150 g mielonych orzechów a ja z tego zrobiłam 150 g albo orzechów albo migdałów a reszta mąka kasztanowa, 1 łyżeczkę cynamonu, 1,5 imbiru, 1/2 ł mielonych goździków,1 ł przyprawy 5 smaków, duża szczypta soli,50 g mąki,1 ł proszku do pieczenia,1 ł kurkumy. No i po kolei: żółtak+cukier+olej lany wąską stróżką jak do majonezu+marchew+migdały+mąka kasztanowa+przyprawy+sól+maka z proszkiem+kurkuma+ubite białko.Całość wymieszać, wlać na blaszkę wyłozoną papierem i piec w 180 stopniach do skutku. jest super
data: 2007.02.03
autor: karolina
Chcialabym nawiązać z Wami kontakt w sprawie diety,dzisiaj wziełam do ręki Nieznany Swiat i przeczytałam "ugotuj kartoflankę".Nie mam środków na książki.Poradzie.
data: 2007.02.03
autor: ania
Ja również, tak jak Agnieszka, ogromnie się cieszę, że mogłam uczestniczyć w ubiegłotygodniowym kursie I stopnia :))) Wyjaśniło sie mnóstwo wątpliwości, nie nadążałam z notatkami - czytając je teraz śmieję się z błędów a la dysklektyk (których nigdy nie robiłam ;) Poza wspaniałymi wykładami w niezwykle dynamicznym i spragnionym wiedzy gronie, doenergetyzowałam się przepysznym jedzonkiem i domową atmosferą panującą w Centrum. Kochani "kursowicze", ja na kurs II stopnia jadę już w przyszłym tygodniu, a zatem życzę Wam z całego serca, aby Wasze spotkanie - chyba czerwcowe - przyniosło Wam nowy zapas odpowiedzi i mądrości. Jacuś w brzuszku sprawuje się dobrze :) Iwonko ze Swarzędza, będziesz na spotkaniu czwartkowym? Jeszcze raz serdecznie wszystkich pozdrawiam :)))
data: 2007.02.03
autor: Martynka
A ja muszę się wszystkim pochwalić, dzisiaj zapisałam się na maj na konsultacje takie ? la rodzinne do Pani Ani.
Pani Aniu pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością!
data: 2007.03.08
autor: miwi
Dzień dobry Wszystkim, nie było mnie juz długo na forum, pisałam kiedys ze mam okropne remonty i 6-u chłopa do wyzywienia codziennie. Tak mnie to stłamsiło i wyzerowało ze potrzebny mi był bardzo długi czas na odzyskanie równowagi i jakakolwiek chęc do zycia, gotowania i kontaktów towarzyskich. Zajełam sie najpierw moimi osobistymi chłopami , dogadzaniem im nowymi przepisami kulinarnymi a nastepnie sobą. Przeszłam na tak zwany zdrowy egoizm, leniuchowanie, wieczory tylko dla mnie-książki, gazety, spanie, filmy. Jest juz lepiej. Mąke kasztanowa można z powodzeniem dodawac do naszego przepisu na naleśniki. Na jedną szklanke maki dajemy pół szkalnki maki kasztanowej. Są pyszne. Ostatnio zrobiłam równiez placek cebulowy z dodatkiem tej maki.200 gr maki, 100 gr maki kasztanowej, 1 jajko, 200 gr masła. Na farsz bierzemy 400 gr cebuli, dusimy ja z przyprawami-prosze nie zapomniec o dobrym doprawieniu sola i pieprzami by nie była mdła no i oczywiście o cytrynie. Po wyłozeniu farszu na ciasto zalewamy mieszaniną 3 jajek + śmietany + przyprawy. Ja na końcu połozyłam na wierzchu cieniutkie plasterki boczku i pokruszyłam ser kozi no i zioła i przyprawy. Dobre wyszło i nadaje sie nawet na drugie sniadanie odgrzane na patelni. Myśle że make kasztanowa można dodawac do wypieków tak jak wcześniej dodawalismy naszą mąkę kukurydzianą.Widziałam ostatnio na tvn style przepis na połączenie kasztanów, cebuli szalotki i fenkuła. Jako dodatek do mięs. Wypróbuje i się wypowiem. Pani Małgosiu z Anglii, mam nadzieje ze dostała Pani mojego meila. Ukłony i miłego końca tygodnia wszystkim.
data: 2007.02.02
autor: Magda Ciesielska
Witajcie, ja juz kiedys odzywalam sie na tym forum... troche dawno to bylo, co prawda, bo problemy nas jakos omijaly, az do teraz. A od kilkunastu dni moj syn 4,5letni moczy sie regularnie w nocy, czasem nawet dwa razy, o ile w pore go nie wstawie do ubikacji, i juz nie wiem, co mam robic, i co jest tego przyczyna. Boje sie, ze to moze oslabienie nerek albo pecherza? Bo stres raczej nie, ostatnio nie dzieje sie nic szczegolnego. Ot, chodzi do przedszkola. Jesli ktoras z mam ma podobne doswiadczenia i wie, jak sobie poradzic, to bardzo prosze, bo nie wiem zupelnie, jak temu zaradzic. Bede bardzo wdzieczna. Pozdrawiam
data: 2007.02.02
autor: Agnieszka M.
Kasztanowa indyczka - kto jej szuka? Kochani po takie przepisy to trzeba pojechać do Wąsowa na tygodniowe warsztaty, tam pod okiem Pani Ani zdobywa się takie informacje i umiejętności. W tym roku po raz pierwszy zajrzałam na forum. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak mocno rozbudziłam Wasze zainteresowania i potrzeby.
Podaję przepis
Indyczka, średnio waży ok. 6-7 kg. Trzeba o tym wiedzieć, bo jest dużo jedzenia. Moja rodzina (6 osób dorosłych) zjada to przez 3 dni.
Odkroić kuper, odciąć skrzydełka i szyję. Pałki ze skrzydełek można wykorzystać do zupy. Skrzydełka obieramy z mięsa. Trzeba oddzielnie kupić: 2 podwójne wątróbki, 5 żołądków indyczych.
Umyć indyczkę, osuszyć papierem lub ręcznikiem.
Przygotowujemy na talerzykach:
• 7 łyżeczek pieprzu czarnego,
• 2-3 łyżeczki imbiru,
• 7 łyżeczek wedety,
• 7 łyżeczek soli.
W takiej kolejności nacieramy wewnątrz i zewnątrz indyczkę.
Nadzienie
Kroimy i mielimy:
• 2 podwójne wątróbki,
• 5 żołądków,
• mięso ze skrzydełek,
• 4 bułki namoczone (kajzerki) wyciśnięte,
• 2 cebule (małe),
• kasztany.
Mięso + kasztany + 3 jajka – wymieszać, dodać 2,5 łyżeczki pieprzu, 3 łyżeczki soli z wedetą, dodać bułkę, ? łyżeczki kurkumy, ? łyżeczki kminku, ? łyżeczki pieprzu. Wszystko dokładnie wymieszać.
Nadziać indyczkę a potem zaszyć białą nitką . Piec indyczkę na boku. Oczywiście trzeba kupić specjalny garnek w kształcie elipsy, taki duży, że ledwie wchodzi do kuchenki.
Czas pieczenia – na jeden kilogram mięsa czas pieczenia 1 godzina, czyli jeśli indyczka waży 6 kg. to trzeba ja piec 6 godzin w temperaturze ok. 180o. Od czasu do czas zaglądamy i polewamy indyczkę sokiem kasztanowym z puszki.
Pozdrawiam
data: 2007.03.08
autor: Ewa z Warmii
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Mam 2 pytania,może ktoś mi podpowie? Czy wrzucając po kolei składniki do potrawy odstęp czasu między 1 a 2 powinien być kilkusekundowy? w archiwum znalazłam tylko 1 informację,że dodajemy składniki co 3 sekundy. Czy to jest prawidłowe? I czy można do zmielonego mięsa z warzywami z naszego rosołu dodawać 1 pomidora, jako równoważenie sm. kwaśnym? W książce jest napisane, że można w małych ilościach używać pomidora do różnych potraw. gotuję rosół co 2 tygodnie, farsz wykorzystuję do naleśników, do kanapek,albo jem z ziemniakami i jakimś gotowanym warzywkiem. W innych potrawach czasem wykorzystuję pomidora dodając do gulaszu, do jajecznicy, do kapusty gotowanej, którą uwielbiam. Miesięcznie "schodzą" mi 3 puszki. W sezonie jem świeże, oczywiście nie surowe:). Nie wiem czy to nie będzie za dużo smaku kwaśnego? Pozdrawiam i dziekuję z góry za pomoc.
data: 2007.02.02
autor: Ania M. z Wrocławia
Jeszcze nic nie wiem na temat diety PP,natomiast od jakiegos czasu czytam wasze opinie.Zafascynowało mnie to co czytam i z niecierpliwością czekam na zamówione książki pani Anny.Dzisiaj rano ugotowałam sobie świeżo zmieloną kawę z odrobiną imbiru i z odrobiną miodu-tak zupełnie bez przepisu. Pierwszy raz w życiu poczułam, że kawa rozgrzewa. Jest mi ciągle zimno bo mam chorą tarczycę.
Kochani moze ktoś z Was ma guzki tarczycy i zauważył że przy stosowaniu diety PP guzki zmniejszyły się, a przynajmniej nie powiekszają się?
data: 2007.02.02
autor: Irena z Pisza
Kochani!Slyszalam,ze jest jakas ERRATA do tych ksiazek.Czy ktos w punktach moglby podac? Duze dzieki.
data: 2007.02.02
autor: Basia
Witajcie, mam pytanie do kupienia jest wegeta w sklepach ale i tzw. jarzynka - w składzie to samo ale jarzynka nie zawiera glutaminianu sodu, czy zatem nie mozna by wegety zamienic na jarzynkę?nie bedzie to zdrowsze?zerdecznie pozdrawiam
data: 2007.02.02
autor: kiki
Grażynko z Lubonia! Wielkie dzięki i pozdrawiam serdecznie Ciebie i wszystkich forumowiczów.
data: 2007.02.01
autor: Anna.P.
Marcelu, z mergezami mam same dobre wspomnienia z pobytów we Francji. Oni tam mają dużo arabskich przysmaków. Dziś będę szukała kiełbasek w Geant. Ale słaba we mnie wiara, że je znajdę. * Pani Aniu, dobrze, że pani jest. Mam nadzieję, że zupełnie poukładam życie i emocje moje i moich maleństw. Oj, ile nauki przede mną. Dobrze, że lęki ustępują, bo w ich miejsce pojawia się wiara we właściwie obrany kierunek.
data: 2007.02.01
autor: Joanna - MamAsik
Agnieszko,ja także mieszkam w Ostrowie Wielkopolskim. Jeśli możesz odezwij się do mnie na adres: kirena@o2.pl
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
data: 2007.02.01
autor: Irena K.
Witam wszystkich serdecznie i dziękuję za to forum. Czytając wyciszam się, uspokajam, łapię dystans do rzeczywistości, z którą czasem nie radzę sobie tak, jakbym chciała. Ale wierzę, że jestem na dobrej drodze. Pani Aniu, książki Pani przeczytałam kilkakrotnie. Zaczynałam od korzystania z samych przepisów. Prawie dwa lata trzymałam się jednak mleka, owoców, używałam słodzika. Stopniowo dojrzałam jednak do " czystej " diety według Pięciu Przemian i bardzo mi służy. Mam pytanie o mieszankę Pana Paprzęckiego, na którą przepis umieściła Pani w książce "Filozofia życia".Pisze Pani, że pomaga ona w odbudowie krwi w każdym przypadku. Mam słabe wyniki krwi, zaburzenia hormonalne ( dodam, że mam 30 lat i za sobą wieloletnią bulimię, z której wyszłam 5 lat temu, ale jej konsekwencje czuję do dziś ). Czy bez konsultacji z Panią można skorzystać z przepisu na tę mieszankę? Rozumiem, że tych ziół nie parzy się, tylko zjada po pół łyżeczki popijając herbatką TLC? Zauważyłam też, że od kiedy staram się ściśle trzymac naszych zasad budzę się bardzo wcześnie rano- około 5 i potem już tylko drzemię. Chodzę spać około północy, więc jestem troche przęmęczona i niewyspana. Zastanawiam się, z czym to może być związane. Przypuszczam, że to emocje...Pozdrawiam wszystkich
data: 2007.02.01
autor: Laura z Warszawy
Pani Aniu, po moim poście, w "Auchan" po Mergezach ani śladu! :-))))) Ale się załatwiłem :-)))))))))))))
Pozdrawiam zatem Wszystkich Sympatyków "mergezowych" kiełbasek!!! :-)))Dobrej Nocy :-)))
data: 2007.02.01
autor: Marcel
Do Anny P. w sprawie ciasta na rogaliki. W książce "Filozofia zdrowia" na str. 242 jest przepis na placek z truskawkami. To przepis baza na ciasto krucho-drożdżowe. Odrzucisz drożdże - będzie ciasto kruche. Oczywiście zamiana cukru pudru na sól. Ewentualnie dodaj trochę wody. I też potrzymaj trochę w lodówce. Smacznego
data: 2007.02.01
autor: Grażyna z Lubonia
Witajcie, Kochani, w ciągu tygodnia listów gromadzi się coraz więcej. Dużo jest ich od osób początkujących, a jeszcze nie praktykujących naszego zrównoważonego gotowania. Nie jestem w stanie odpowiadać stale na te same pytania, dlatego proszę – nim się odezwiecie na forum – skorzystajcie z archiwum, jest wyszukiwarka. Nie zadawajcie pytań, jeśli nie przeczytaliście moich książek i nic nie wiecie na temat tej filozofii. Forum nie jest pogotowiem ratunkowym. Nie mogę i nie będę radzić osobom, o których nic nie wiem i które nie są na naszym jedzeniu. Jeśli chcecie jednocześnie korzystać ze starego i nowego jedzenia, róbcie to na własną odpowiedzialność. Ja tego nie popieram. A teraz do rzeczy. Pani Jadziu, powyższych parę zdań dotyczy również Pani listu. Proszę pomyśleć, czy nie powinna Pani skorzystać z tej mądrości w całości dla dobra Pani i rodziny. To nie przypadek, że książki wpadły Pani w ręce. Pani Małgorzato W. z Anglii, cieszę się, że u Pani wszystko dobrze, choć właściwie list kieruje Pani do Magdy. Wiele razy wspominałam, że gdy kończy się karmienie piersią, dzieciom już nie jest potrzebne mleko, można im podawać natomiast okruszek serka koziego lub owczego. Myślę, że Pani ogromna wiedza, którą ma Pani w tej chwili, to początek. Długa droga jeszcze przed Panią. Pani Julyanko, smakowanie potrawy podczas gotowania, to nie jest zjadanie jej. Bierze Pani odrobinę na język i nie więcej. Odpowiadam Pani oczywiście „bez kąśliwości”. Pani Halino, w naszym przypadku i gotowanie jest przyjemnością, i późniejsze oglądanie siebie w lustrze. Satysfakcja jest podwójna :) Pani Joanno, odpowiedź dla Pani Jadzi bardzo mądra. Pani Bianko, nie wiem, czy Pani Julyance chodziło właśnie o to, co Pani tak pięknie wyjaśnia. Pani Beato z Radęcina, może przydałby się Pani kurs II stopnia, żeby się Pani dowiedziała, że nadmiar w nas ciepła i czułości to wzorzec ofiary, czyli dolina energetyczna, która zawsze ściąga tych, którzy chcą skorzystać z naszej energii. Ale to Pani sprawa i to Pani się musi uporządkować, dowartościować energetycznie – wówczas będzie Pani chroniona. Cieszę się, że się Pani trochę określiła, bo to stwarza lepszą komunikację. KKJ, czy można podawać dziecku mleko? Moja odpowiedź: ale po co? Panie Bartoszu, nic na temat Pana przyprawy nie powiem, bo jej nie znam. Ja polecam inny styl przyprawiania. Proszę sięgnąć do książek. Pani Dominiko z Łodzi, Pani obawy o wapń nie są słuszne – tkwi Pani w starych schematach żywieniowych, proszę zaglądać do książek. Zasada podstawowa: im mniej wapnia w pożywieniu, tym lepiej jest on wchłaniany. Przede wszystkim trzeba dbać o jego przyswajanie, a nie o ilości w pożywieniu. Nie wydaje mi się, aby dodawanie skorupek, o czym wiele lat temu pisała pani Gumowska, było dobrym pomysłem. Pani Aniu z Mainz, zbiera Pani skutki całego grudniowego i styczniowego zawirowania, wątroba się Pani buntuje. Proszę jeść bardzo neutralnie. Jeśli kawa Pani nie smakuje, proszę jej nie pić. Gdyby były poważniejsze problemy, proszę zadzwonić. A poza tym jest Pani bardzo wrażliwa, więc stres zrobił swoje. Marcelu, ja jeszcze nie dotarłam do Auchan i mergezów nie kupiłam. A ser chyba jest ok. Julyanko, Twoja główna dobra uwaga to ta, co by wybierać potrawy neutralne, rozgrzewać się, a dopiero potem pomyśleć, co dolega. Emilko, mama Ci pozwala na szusowanie po internecie? :) Dziewczyny już Ci ładnie odpowiedziały, a ja dodam, że tylko nasze jedzenie wzmocni Ci włosy, paznokcie, będziesz miała ładną cerę i w ogóle wypiękniejesz – to masz jak w banku. Będziesz sama gotowała czy z mamą? Mocno Cię ściskam i pozdrawiam, a Ty pozdrów mamę :) Pani Joanno MamoAsik, proszę zadzwonić w sprawie dziecka. Pani Agiśko, nie wiem, jaka może być przyczyna spuchniętych powiek – może to być jakieś zawirowanie z płucami. Jeśli jeszcze nie znalazła Pani przyczyny i objawy nie minęły, proszę zadzwonić. Pani Aurelio, terminy kursów ma Pani na stronie, najbliższy jest w połowie lutego. Pani Josh, dziewczyny już odpowiedziały właściwie. Karolino, oj przewala się przez Ciebie, przewala. Życzę wytrwałości, a serki są ok., ten biały bardziej mi smakował. Pani Krysiu, życzę wytrwałości, cierpliwości i radowania się z przygody kulinarnej. Pani Agato, w korzonkach najważniejsze jest znalezienie przyczyny. Może nią być zimno, stres lub błąd w żywieniu. Następuje wówczas przykurcz mięśni pośladkowych i ucisk na nerw kulszowy lub blokada w krążeniu energii w meridianie woreczka żółciowego. Tak czy siak, trzeba się rozgrzać, rozluźnić, poruszyć zastój. Pomocna jest imbirówka, poduszka elektryczna, ewentualnie dobry terapeuta manualny. Pani Mariolu, niestety, nie pomogę Pani, nie dam Pani żadnej rady. Na forum nie udzielam konsultacji. Jeśli Pani może, proszę czytać moje książki, stosować się do zawartych w nich zaleceń – na pewno przyniosą ulgę. A poza tym Pani Urszula pięknie Pani odpowiedziała. Pani Halino z Wrześni, cieszę się, że kaczka się udała. Też ją bardzo lubię, chociaż zjadam rzadko. Pani Grażynka z Lubonia pięknie Pani odpowiedziała. Jagódko, ja wiem, że wprowadzasz w to forum trochę odmienności, poruszasz tematy z innej beczki, za to Ci dziękuję. A to, że odpowiadasz pytającym akuratnie, to na pewno. Kiedy zajść w ciążę? No, Pani Magdaleno, spontanicznie, jak Bozia da :) Z pewnością łatwiej nam jest, gdy dziecko się rodzi wiosną. Pani Bianko, nie wiem, o jakie zażółcenie Pani chodzi – czy o kamień, czy po prostu o żółte zęby. Na kamień na pewno pomoże dokładniejsze mycie, natomiast wybielania szkliwa za pomocą chemii ja nie polecam. Zęby są zażółcone wówczas, gdy nasze ciało jest w nierównowadze, brakuje jin (esencji, wilgoci), nerka lewa jest osłabiona. Nasz sposób jedzenia, odbudowywanie niedoborów jin powoduje, że zęby nam bieleją i tego proszę się trzymać. Pani Małgosiu, jest Pani świeżynką. Trzy miesiące to tyle co nic. Będzie się przez Panią przewalało wiele sensacji, bo też wiele nagromadziła Pani w swym ciele. Proszę ten język obserwować nie za często, bardziej skupić się na właściwym jedzeniu, eliminowaniu kwaśnego-surowego-zimnego, a owsiankę gotować bez jaglanki, kaszki kukurydzianej, bez owoców, rodzynek, orzechów, z odrobiną masła, cytryny, miodu, do tego przyprawy, no i oczywiście płatki owsiane. Taka owsianka na pewno nie będzie Pani szkodzić. Kawę proszę robić, ale prawdziwą i pić ją minimum pół godziny – godzinę przed śniadaniem. A poza tym, jeśli jest Pani na naszym jedzeniu, proszę robić sobie imbirówkę. Pani Aluśko, w sprawie syna: nie jest ważne, co jeszcze ma Pani mu podawać, a raczej, czego nie powinien zjadać. Wszystko to, co Pani wymieniła, a on zjadł, właśnie mu zaszkodziło. Proszę – większa dyscyplina i imbirówka. Poza tym, jeśli ma kaszel, nie powinien chodzić na treningi. Pani Halino, owsiankę proszę robić tak jak opisałam wyżej Pani Małgosi i proszę wybierać takie potrawy, jakie będą Pani służyły. Pani Miwi, zupki dla dzieci może Pani robić na samym mięsku, oczywiście. Brukselka jest w smaku ostrym, kilka brukselek może Pani zjeść. Mały talerz zupy fasolowej może Pani zjeść, ale dopiero wiosną, czyli marzec – kwiecień. Karolino, ja myślę, że trzeci lawinowy jest u Ciebie w głowie :) No i byle do wiosny. Pani Urszulo, dobry pościk, dziękuję. W sprawie listu bez podpisu o herbacie z tymianku, proszę sięgnąć do książek. Jeśli to nie, proszę zaczerpnąć informacji w sklepie zielarskim. Pani Igo, wiosna zacznie się w drugiej połowie lutego, rzeczywiście trzeba wówczas będzie trochę zmienić nasze jedzenie. Należy być bardziej ostrożnym. Jednak grzanki, które będą dobrze zrównoważone – smak kwaśny – nie stanowią zagrożenia. Czosnek i cebulę możemy dodawać do sałatek – tutaj niczego nie musimy zmieniać. Panie Igorze, takiego odkwaszania organizmu ja absolutnie nie polecam. Dandelion, odpowiedziała Pani Igorowi bardzo mądrze. Pani Katarzynko78, proszę wskazówki dla Pani Małgosi przyjąć dla siebie. Proszę też stosować imbirówkę. Witaj, Agnieszko, miło, że napisałaś tak ciepły liścik, że jesteś tak otwartą osobą i potrafisz łapać dla siebie wszystko, co zjawia się wokół Ciebie. Jest to sympatyczne, bo przecież byłaś już na kursach II stopnia. Cieszę się, że wszystko Ci się układa pomyślnie, a jak urodzisz, to daj znać. Pozdrów teściową. Aniu z Mainz, nie marudź. Dyscyplinuj się, rób wszystko najlepiej jak potrafisz i tak stale nie przyglądaj się sobie – wszystko wróci do normy, wszystko będzie się porządkować. Odsmarkiwać i odkaszliwać będziesz jeszcze przez dłuższy czas. Język będzie wracał do normy jeszcze wiele lat. Zjadaj posiłki, gdy jesteś głodna, czyli co 3-4 godziny. Zawsze ciepłe. Z rytuałami ostrożnie, bo masz w tej chwili słabą formę, więc z nimi nie przesadzaj. Dołączaj inną gimnastykę. Nasza kawa gotowana z przyprawami i miodem nie powinna dawać uczucia suchości. Jeśli takie się pojawia, zjadaj częściej zupy lub inne potrawy gotowane. Pani Agiśko, mononukleoza jest zawsze związana z osłabioną, zimną wątrobą. Czyli nasze jedzenie jak najbardziej, z tym, że proszę ograniczyć tłuszcz i ilość mięsa. Rosoły jak najbardziej, ale niezbyt esencjonalne, imbirówka jak najbardziej, a zupy wg przepisów. Anonimowa mamo, proszę gęstość owsianki dla dziecka dostosować do Pani oczekiwań. Zaczerwienienia na twarzy dziecka nie są z przyczyny owsiankowej. Może Pani, karmiąc piersią, popełnia błędy żywieniowe? A poza tym skąd w karmieniu dziecka mleko modyfikowane? A w ogóle, czy Pani rzeczywiście jest na naszym jedzeniu? Proszę to przemyśleć. Ja mogę pomóc, ale to Pani się musi zdyscyplinować i dostosować do zaleceń książkowych. Odrobina masełka i miód do owsianki są niezbędne, również proszę nie eliminować kaszy gryczanej niepalonej. Pani Bianko, myślę, że problem zębów już został wyjaśniony. Proszę uczyć się dyscypliny i równoważenia potraw, proszę też wyeliminować jaglankę. Pani Joanno, żółtka nie może Pani dawać dziecku codziennie, a mięsko cielęce proszę stosować zamiennie z ćwiartką skrzydełka indyczego. Pani dziecko to już dwulatek, więc potrzebuje zjeść. Potrzebne jest mu mięsko i w zupie, i troszkę w gulaszyku. A jajko proponuję na drugie śniadanie. Gafcio, zaopatrz się jednak w cytrynę do owsianki, bo ananas jest w smaku słodkim, a jeśli chcesz dodawać owoce, to raczej kawałek banana lub 2-3 suszone daktyle. W ogóle to nie szalej z tymi dosypkami, bo przedobrzysz. Więcej nie zawsze znaczy lepiej. Pani Halino, herbaciane eksperymenty nie są Pani potrzebne, ale cóż, czasami nasze Ego nie daje nam spokoju. Czy są prawidłowe? Nie są. W sprawie nagietka proszę zajrzeć do „Filozofii zdrowia”. Pani Jjth, gotuje Pani na prądzie czy na gazie? Po naszych zupach, duszeninach, po kawie gotowanej powinna czuć Pani ciepło. Sądzę, że powinna Pani zjadać bardziej treściwe , energetyczne posiłki i częściej. Zbyt wczesny głód po zjedzeniu zupy jest tu normalnym objawem. Mała Mi, oj, coś czuję, że to Pani jedzenie od trzech lat na naszych zasadach nie jest solidne. Sądzę, że popełnia Pani mnóstwo błędów, bo będąc trzy lata na PP nie miałaby Pani takich sensacji, o jakich Pani wspomniała. Obmywanie się w zielu ostrożenia, również ucha, może Pani robić, ale nie wiem, czy to pomoże. Tu trzeba zdyscyplinować jedzenie. To samo dotyczy sensacji jelitowych. Marcelu, kardamon możesz oczywiście dodawać, a olejki do ciast zależą od składników, czyli waniliowy to smak słodki, a arakowy czy rumowy – ostry itd. Pani Barbaro, Jagoda Pani odpowiedziała. Stres Pani przejdzie, jak się Pani wgryzie w temat, a bać się nie ma czego. Pani Beato z Radęcina, mądre porady i mądry post. Dzięki. Pani Renato, suchość skóry to typowy objaw starych błędów żywieniowych, wysuszenia wnętrza, niedoboru esencji, osłabionej śledziony. Proszę być zdyscyplinowaną i cierpliwą, a twarz nawilżać, nie natłuszczać. Z pewnością popełnia Pani jakieś błędy. Proszę je eliminować zaglądając do archiwum i do książek. Pani Joanno, ponawiam, proszę przedzwonić w sprawie dziecka. Dziecko jest nadwrażliwe i to musimy omówić. Kmin rzymski może Pani dodawać do herbaty w smaku słodkim i do potraw. Pani Gosiu z Margonina, o pomysł na kasztanową mąkę proście Magdę – ona już ją testowała. Ja ją będę miała dopiero w przyszłym tygodniu. Pani Marzeno, tak, ta kasza jest ok.. Pączka kup, posyp imbirem, popij kawą i odpocznij. Karolino, my się też Tobie kłaniamy :) Pani Jjth, przy chlebie ważna jest dobra receptura i to, żeby był czerstwy. Pani Elu, początek mojego dzisiejszego listu jest również dla Pani. Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.01.31
autor: Anna Ciesielska
Czy można będąc na ,,starej" diecie pić herbatki ziołowe z przepisu kuchni PP?
data: 2007.01.31
autor: Ela
Jagoda, dzięki za radę. Poprzednio zapomniałam zapytać co sądzicie o chlebie z maszyny do pieczenia? Od jakiegoś czasu właśnie taki robię. Czy ktoś z Was ma tego typu doświadczenia?
Pozdrowienia
data: 2007.01.31
autor: jjth
Ano dorwała to samo:))) ale podczytuje też tej samej autorki o drzewach, świecach, kamieniach i polecam. Ukłony dla Wszystkich:)
data: 2007.01.31
autor: karolina
Jeszcze jedno, niedługo tłusty czwartek a mi pogłowie chodzi myśl, żeby zrobić pączki dla rodzinki. Czy ktoś ma dobry, sprawdzony przepis? Pani Aniu, a może raz w roku można kupnego pąka a potem popić mocną imbirówką.
Pozdrawiam raz jeszcze.
data: 2007.01.31
autor: Marzena z Piastowa
Dzięki Jagodo, już z ciekawości poszperałam w internecie, przeczytałam opisy wszystkich książek Chrzanowskiej i stawiałam właśnie na ten tytuł. Czekałam aby się upewnić i zaraz sobie zamówię:)
Pani Aniu, czy można maluchowi 16-miesięcznemu robić do gulaszyku kaszkę 'krakowską'(gryczana niepalona, łamana) tak jak naszą gryczaną? Jest drobniutka, więc nie trzeba jej mielić. Dziękuję i Pozdrawiam
data: 2007.01.31
autor: Marzena z Piastowa
Barbaro, przepraszam, zupełnie mi uciekło, że przepis na kasztanową indyczkę mam wrzucić. Mam nadzieję, że dziś wieczorem albo jutro uda mi się to zrobić. Marzeno, książka, którą przeglądałam, to "Porzucone i pożądane", czy Karolina dorwała to samo, nie wiem :))) Barbaro z Warszawy, w tej herbacie powinien jeszcze pływać cynamon i imbir! Można ją popijać praktycznie cały dzień. Nie bój się, lęk to zawsze zły doradca. Jeśli będziesz się trzymać książkowych zaleceń, na pewno nie zaszkodzisz ani sobie, ani córce. Jjth, imbir z miodem to nie imbirówka. Może dajesz dużo miodu, a mało imbiru?? Lepiej spróbuj czystej imbirówki - czubata łyżeczka na szklankę, bez miodu i zobacz, jaki będzie efekt. Pozdrawiam
data: 2007.01.31
autor: Jagoda
Jak juz jesteśmy w temacie czytania to chciałam was zachęcić także do sięgania po "Zwierciadło". Jest to miesięcznik,który prenumeruję już ładnych parę lat i coraz bardziej sie wciągam. Mądre artykuły, o życiu, przemianach, wychowywaniu,warsztatach,rozwoju, o innych kulturach -słowem dla każdego coś się znajdzie. W styczniowym numerze np.:temat o naszym ukochanym ego.A najbardziej niesamowite jest to, że od kiedy zmieniam się razem z moim gotowaniem, to odnajduję coraz więcej felietonów właśnie w tej chwili dla mnie ważnych!!! Wyobraźcie sobie, dzieci chore, ja otwieram gazetę na wywiadzie, w którym pani doktor wypowiada się na temat lekarskiego ego. Odchodzi z zawodu, bo pomimo leczenia dzieci i tak wracały bardziej chore, bo to natura leczy a lekarz ma tylko pomagać! I ona jest już takim pomocnikiem natury. Niewiarygodne! Poczytajcie, jest trochę reklam, ale nie więcej niz w innych gazetach.A teraz z innej beczki - pojawia sie w sklepach ze zdrową żywnością mąka kasztanowa. Trzeba ją wypróbować. Może Pani Ania rzuci jakimś kasztanowym pomysłem, Pozdrawiam Was serdecznie
data: 2007.01.31
autor: Gosia z Margonina
Co wiecie dordzy forumowicze na temat Kminu rzymskiego? Jak i do czego go dodawać? Kupiłam i zastanawiam się po co. :)
data: 2007.01.31
autor: Joanna - MamAsik
Pani Aniu, mam kilka pytań wątpliwości. Po ostatniej wizycie u Pani, gdzie głównym problemem była wiecznie czerwona i podrapana szyja u KOrnelii (12 mcy) pilnuje wszystkiego bardzo dokładnie i przykładnie, jak również bez nerwu i nadmiaru emocji (tak sobie myślę przynajmniej), ale nie dzieje się dobrze. Kilka dni było różowo (na szyi), a potem na nowo czerwień rozlała się nową falą. Wiążę to z kilkoma faktami, ale nie wiem czy to właściwe powiązania i nie daje mi to odpowiedzi na pytanie jak sobie z tematem poradzić. Kornelka jest bardzo wybuchowa, reaguje żywiołowo, potrafi zrobić się w sekundę czerwona ze złości, nocą się czasem awanturuje; wyciszam ją jak mogę, staram się reagować spokojnie i właściwie nie denerwowanie się na nią mi wychodzi dobrze), podsumowując wątek pierwszy: czy te złości mogą być przyczyną bezpośrednią takiego stanu skóry? Poza tym mała cały czas gmera w dziąsłach (od miesiąca idą ząbki, co jakiś czas jakiś się pokazuje), więc te ząbki też mogą burzyć jej równowagę. A trzecia rzecz, to czy jak z rozmachu wrzucę trochę więcej czosnku do puree czy pora do mięska, to też mogę ją przyłatwić? A ostatnia rzecz, to czy może dodatkowo wszystko blokować styczniowa forma organizmu? Jesteśmy na PP od maja, liczę że przy minimalnym knoceniu w przyszłym roku będzie nam się łatwiej żyło. :)
data: 2007.01.31
autor: Joanna - MamAsik
Witam, chciałabym zapytać jak nawilżać skóre, oczywiście nie chodzi o kremy. Ja i mój syn mamy ostatnio strasznie ją suchą, zastanawiam się czego jemy za dużo lub czego za mało. Ja po porannym myciu twarzy mocno ją natłuszczam, jest strasznie sucha, policzki nawet zaognione i z jakimiś czerwonymi plamkami, takimi pod skórą, czasami nie znikają przez cały dzień. U syna z kolei skóra na nogach, a usta wiecznie spierzchnięte , lekko białawe. Jemy "przepisowo", nie wiem czy może pijemy zbyt mało. Proszę o jakąś radę. Dziękuję.
data: 2007.01.31
autor: Renata
witajcie, dołożę swoje trzy grosze do odysei owsiankowej: owsianka na kursie w Wąsowie (gotowana wg zaleceń p. Ani) była raczej rzadka, w przeciwieństwie do moich pierwszych doświadczeń owsiankowych, kiedy nadmiernie wzbogacałam bakaliami i kaszkami.I moim zdaniem (znaczy wg własnych odczuć), taka rzadka owsianka jest dla nas lepiej strawna - zwłaszcza pozbawiona polepszaczy typu migdały, rodzynki, jabłka. Jabłko w owsiance jest też trochę problematyczne, zwłaszcza, że trudno dziś kupić winne, kwaśne jabłka, to co jest w sprzedaży bardziej jest podobne do słodkich, mącznych kartofli. Takie jabłko nie da odpowiedniej ilości kwasu, zwłaszcza, że jabłko gotowane przechodzi w smak słodki. Cytryna jest dużo lepsza.
Owsiankę zresztą każdy przyrządza inną, powiedziałabym, że ona ewoluuje wraz z nami. Ja np. teraz po roku PP jem owsiankę, która jest rzadka, pełna kardamonu, imbiru,i kurkumy, bardziej słona niż słodka, z ziaren daję tylko płatki owsiane (zrezygnowałam nawet z kaszy orkiszowej, którą i tak uważam nadal za smak słodki:))). To napewno wersja owsiankowa dla dorosłych, ale dla mnie najlepsza.
Do Małgosi: co do częstotliwości jedzenia owsianki: jeśli ciągle masz na nią ochotę i nie masz dyskomfortu po owsiance, to sądzę, że p. Ania poleci Ci ją jeść. Owsianka potrafi się sama na jakiś czas znudzić, potem tym chętniej się do niej wraca. Co do jajek: na kosultacjach pani Ania zaleciła mi CO NAJMNIEJ jedno jako dziennie, więc 2-3 na tydzień to niewiele.
Do Marcela: koniec języka za przewodnika!!! Choć w niestandardowym znaczeniu tego powiedzenia: ważne żeby Twoja herbata była odpowiednio zrównoważona, jeśli kardamon jest ostry i Ci smakuje, to gdzie dylemat?
Wrócę też do spornego cynamonu (ostry czy słodki): kiedy spróbujemy mielonego cynamonu, to wydaje się słodki, ale kiedy rozgryziemy laskę cynamonu, to piecze w język aż miło.
Przyprawy często należą do kilku smaków: np. cząber - wystarczy spróbować - jest i ostry i gorzki.

Chciałam jeszcze coś polecić, może sie komuś przyda.
Jeśli ktoś bywa np. w Niemczech to w sklepikach typu ASIA Laden można za grosze zaopatrzyć się między innymi w przyprawy, kórych nie ma u p. Ani w sklepiku: cynamon w laskach 0,5 kg kupiłam za niecałe 2 €, 0,5 kg przyprawy pięć smaków za niecałe 2€, świetnej jakości półlitrowe sosy sojowe za 1-2€, doskonałe ryże (np. z tegorocznego zbioru)w 5,10 i 20 kg workach - tańsze niż to, co nazywa się ryzem w naszych sklepach (a co z prawdziwym, pachnącym ryżem nie ma nic wspólnego), sambal olek (gęsta pasta z chili, świetna nawet na kanapki dla ...odważnych) w litrowym słoju za 1 € z groszami.
Pozdrawiam serdecznie,Beata
data: 2007.01.31
autor: beata z radęcina
Zaczęłam stosować kuchnię PP i nie wiem, jak co dawać do picia 13-letniej córce do picia. Czy oprócz kawy zbożowej można dawać herbatę (tymianek,anyż, lukrecję,miód) można i jak często. Czy powinno się dawać różne herbatki. W tej chwili ma suchy kaszel i chciałabym jej pomóc, a nie wiem jak. Gotuję zupę śniadaniową, duszę rano czosnek, potem rosół, drugie danie. Ile mogę jej dać herbaty imbirowej.Ja tą dietą jestem zachwycona, ale też zestresowana. Trochę się boję, żeby jej nie zaszkodziło. Proszę odpiszcie
data: 2007.01.31
autor: Barbara z Warszawy
Mam dwa pytanka, czy do naszej herbatki TLCAI można dodać kardamonu (oczywiście w smaku ostrym przed lub po imbirze)?
W jakim smaku są olejki (aromaty) do ciast?
Dziękuję, pozdrawiam - Marcel :-).
data: 2007.01.31
autor: Marcel
Ja znów o owsiance, jeżeli ją bardzo lubię i jem 6 razy w tygodniu to czy ta moja konsumpcja jej na śniadanko nie jest dla organizmu monotonna mimo iż mi się owsianka nigdy nie znudziła? Poza tym niemalże co drugi dzień jem jajka albo sadzone, na twardo ,jajecznicę nie jest to za często? Wszystko to jest takie pyszne!!!!!!!
data: 2007.01.31
autor: Małgosia
Bardzo proszę o przepis na indyka z kasztanami.
data: 2007.01.31
autor: Barbara
W sprawie owsianki do postu bez podpisu. Owsianka gotowana wg przepisu pani Ani,zarówno w zakresie składników jak i czasu gotowania,mnie wychodzi gęsta.Gotuję wieczorem aby zjeść na sniadanie,z kaszką kukurydziana i jabłkiem. Pozdrawiam.
data: 2007.01.31
autor: Barbara
mam pytanko dotyczace ostrozenie...czy mozna nim plukac ucho?bo od momentu kiedy mialam potworne zapalenie strasznie mnie swedza a ja glupia drapie i drapie a z tego drapania to tylko pozniej strupy woskowiny i bol jest;(podejrzewam ze to gronkowce chaos robia w moich uszkach ale do lekarza po strzepionke nie chce isc;P moze ktos zna sposob na to?;)kolejne pytanko dotyczy dla mnie dosc wstydliwej i nie milej sprawie...ostatnio zdarzylo mi sie piernac sluzem przy tym burczalo mi caly dzien w brzuchu a przy oddaniu stolca pojawila sie mala kropelka krwi;( to byl jednorazowy przypadek ,dodam ze na tej kuchni jestem od ok 3 lat.co to moze oznaczac? za wszelka pomoc z gory dziekuje;)pozdrawiam
data: 2007.01.31
autor: mala mi
Witajcie,
zauważyłam, że jakiś czas po wypiciu imbirówki moje dłonie i tak chłodne, wydają się wychładzać jeszcze bardziej. Poza tym, ogólnie, zaczynam odczuwać zimno. Przyrządzam napój z miodu i imbiru mielonego. Czy to jest normalne zjawisko? Drugie pytanie dotyczy zup. Otóż zazwyczaj po ich zjedzeniu w bardzo niedługim czasie odczuwam głód. Czy jest to wynikiem błędów w gotowaniu?
Pozdrawiam wszystkich:)
I dziękuję za wcześniejsze odpowiedzi.
data: 2007.01.31
autor: jjth
Bardzo lubię herbatkę TLI, ale też mam ochotę na herbatę czarną albo zieloną i łączę ją z lipą i imbirem.Gotuję 10 minut.Czy to prawidłowe połączenie?Z czym połączyć nagietek?
Pozdrawiam.
data: 2007.01.31
autor: Halina
O owsiance po raz enty!!!-ostatnio gotując ten smakowity specyfik,okazało się ,że kuchnia ma ,nie jest zaopatrzona w cytrynę!A i innych postaci tegoż smaku ani ani?!Więc Gawełek, mądra głowa, dodał z puszki ananasów plastrów pare... i...Ę Mądry polak po szkodzie:) Breja mi z tego wyszła ,taka - błe ,błe.Ale co mi tam ,miewałem gorsze wpadki,które w dowód swych racji i niewątpliwego talentu ,elegancko zjadałem.(i" tron był mój").Kolejna owsianeczka wg książki i autorytet ,na łonie rodziny,udało się poprawić.A -dodaję do niej, na wyczucie ,kasze podane pod przepisem a czasem to i lnu łyzię do tejże zapodam.Bo w nim się takie olenjnium znajduje,co po ciele się z ciepłem ku radości rozchodzi;)
data: 2007.01.30
autor: gafcio
Miwi, Pani Ania pisała, że brukselka jest ostra. Ja też jeszcze szukam przyczyn kaszelków i katarów mojego 21 miesięcznego dziecka. I mam kolejne pytania- czy z mięs może dostawać cielęcinę w zupce a do ziemniaków żółtko jaja codziennie? Innych mięs nie dostaje czy jest to nadmiar cielęciny czy może białka? Czy mam mu dawać inne mieso? Ale jagnięciny nie mogę dostać.Czy dawać albo cielęcinę w zupce albo jajko? Bardzo proszę o odpowidź. Zalecenia z ksiażki czytam, ale tu na forum zawsze dowiaduję się więcej. Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2007.01.30
autor: Joanna
Jagodo, Karolino, czy mogłybyście podać tytuł książki Alicji Chrzanowskiej, którą czytacie. Będę bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam
data: 2007.01.30
autor: Marzena z Piastowa
Tereso, dziękuję Ci za poradę odnośnie wybielenia zębów. Może rzeczywiście elektryczna szczoteczka lepiej czyści. Kupiłam sobie pastę elmex. Spróbuję. Myślałam jednak, że osad na zębach jest efektem jakiegoś defektu trawienia i jeżeli usprawnić trawienie, to zniknie osad. Już tydzień jestem na PP, wznowiłam relaksacje(medytacje) i gimnastykę chińską. Od dwóch dni nie budzę się w nocy (budziłam się i nie mogłam zasnąć dość długo) i nie ma takich wzdęć. Zaczynam nabierać otuchy :-)) Tym bardziej, że żołądek chyba odrobinę lepiej mi się zachowuje :-) Niestety, trochę boli mnie wątroba, czyżbym coś knociła? Chyba powinnam unikać smażonego i majonezu, niestety... Pozdrawiam serdecznie. Pani Ani bardzo serdecznie dziękuję za odpowiedź wcześniejszą. Spróbuję zachowywać się jak Poważny Rekonwalescent. Zupa śniadaniowa jest smaczna (choć jem na razie jaglankę, bo boję się ugotować owsiankę - to zmora mojego dzieciństwa...). Może jednak się przemogę. A rosołek jest super! I niesamowicie rozgrzewający, naprawdę długo czuje się miłe ciepełko :-) Jeszcze raz pozdrawiam Wszystkich :-)
data: 2007.01.30
autor: Bianka
Grażynko z Lubonia! Bardzo dziękuję za odpowiedź. Napisz mi jeszcze proszę, jaki przepis na ciasto kruche wykorzystujesz do pasztecików?
data: 2007.01.30
autor: Anna P.
Pani Aniu

Chcę po raz kolejny poruszyć temat owsianki. Gotuję ją swojemu 10 miesięcznemu synkowi codziennie na śniadanie. Uwielbia ją i zjada całkiem spora porcję. Problem w tym, że kiedy gotuję ją dokładnie wg przepisu z książki to wychodzi rzadka. Próbowałam już wszystkiego - zmniejszałam ilość przypraw, potem zwiększałam. Niewiele to dało. Na pół litra wody dodaję 2 łyżki kaszki kukurydzianej i 4łyżki płatków owsianych . Reszta bez zmian. Wtedy wychodzi gęsta. Czy takie proporcje mogą być?
Dodam, ze ciągle walczymy z czerwonymi plamami na twarzy - skóra na brodzie i dolnej partii policzków jest zaczerwieniona i chropowata.
Maluszek poza owsianką pije jeszcze mleko z piersi, je zupki 2 razy dziennie i na noc dostaje mleko modyfikowane, które powoli próbujemy zamienić na owsiankę. Zastanawiam się, czy to mleko stanowi przyczynę problemu? Dodam, ze Maluszek pije je od dawna, a problemy pojawiły się dopiero ostatnio. Co do zupek to odstawiłam już selera, masełko, z owsianki wyeliminowałam miód i kaszę gryczaną niepaloną. Sama staram się prawidłowo odżywiać. Proszę o pomoc, bo chyba sama sobie nie poradzę. Do tego Maluszek ostatnio złapał jakąś delikatną chrypkę.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.01.30
autor: 
Pani Aniu! U córki 7 letniej stwierdzono Mononukleozę zakaźną i w związku z tym musimy trzymać dietę odciążająca wątrobę i dbać o sledzionę. Moje pytanie to co moge podawać z naszego jedzenia? Większości zalecanych produktów nie jemy, tzn. owoców gotowanych, nabiału, pieczywa pszennego. Czy mogę podawać córce rosół, imbirówkę, używać do zup cebuli, czosnku (podobno zakazane). Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.01.30
autor: Agiśka
Witam! Mam pytanie dotyczace rytualow. Jutro zaczne 9 powtorzen, zgodnie z ksiazka zwiekszam ich ilosc o dwa co tydzien. Ale z checia bym robila ich juz wiecej, np.15, 17. Czy moge przeskoczyc, czy tez takie stopniowe dochodzenie ma kluczowe znaczenie? Co do zdrowia - moja watroba pewnie oslabiona, bo czasem zmeczenie popoludniowe daje o sobie znac i ostatnio kawe pilam tylko rano, bo - choc mi smakowala- to mialam potem uczucie suchosci i wieksza ochote mialam na kilerke i nasza herbatke. W nocy budze sie srednio dwa razy, ale podejrzewam, ze to skutek picia herbaty pozno wieczorem...;). Nie znikaja mi biale slady (od zebow?) na wewnetrznych bokach jamy ustnej, obok nich sa czasem male slady nabiegle krwia. Pani Aniu, coz moze byc tego przyczyna? Jesli chodzi o inne dolegliwosci, to dodam jeszcze, ze opuchniete rano oczy jeszcze mam czesto i mam caly czas katar, ale bynajmniej nie duzy, tylko tak troche, jak jest cieplo jak gotuje to co jakis czas siegam po chusteczke;), ale tak to chyba wszystko siedzi gleboko w zatokach. Czy jest jakis sposob, by go ruszyc? Czy po prostu musze byc cierpliwa, jesc nasze jedzonko i po jakims czasie sie uwolnie od tych wszystkich dolegliwosci? Mam jeszcze jedna watpliwosc. Jesli cierpie na zaparcia i mam uczucie pelnosci, a jestem juz np.3 godziny po posilku, to mimo, ze nie mam takiego apetytu, to chyba powinnam cos zjesc, by zadbac o watrobe? Czy tez czekac z posilkiem np.do 5 godzin? Dziekuje bardzo za podpowiedz i pozdrawiam bardzo serdecznie z upalnego;) (10°C) Frankfurtu nad Menem.
data: 2007.01.30
autor: Anna z Mainz
Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w minionym kursie I stopnia w Poznaniu. Mimo, że był to mój kolejny kurs u pani Ani zyskałam dla siebie bardzo wiele. Przede wszystkim w Centrum panuje magiczny klimat spowodowany zapachem przypraw, gotowanej kawy i jej energetyzującym działaniem, pysznym jedzeniem a głównie dzięki obecności tych wszystkich osób, które uczestniczą w kursie- uczymy się od siebie bardzo wiele poprzez rozmowy do późnego wieczora i odkrywamy, że spotkały się dokładnie takie osoby jakie miały się spotkać, ponieważ miały dla nas informację jakich potrzebowaliśmy i vice versa. Nic nie dzieje się przypadkiem.
Wreszcie pani Ania – zawsze mądra i dostojna- przekazuje nam swoją wiedzę i doświadczenia; jej wykładu można słuchać godzinami.
Ostatnio mocniej zrozumiałam, że wszystkie odpowiedzi są w nas; musimy tylko wsłuchać się w swoją mądrość, wejść piętro wyżej- jak mówi pani Ania- słuchać swojego serca. Aby to zrobić trzeba się „odkręcać” czyli znaleźć czas na relaks, refleksję.
Jak nie wiem co zrobić, mam chaos w głowie myślę: „Niech się dzieje Twoja wola Panie”; oddaję problem w ręce aniołów, Góry. Ufajmy, że wszystko dzieje się na miarę naszych potrzeb.
Tego uczy pani Ania na kursach. Dziękuję.
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny z kursu (napiszcie o Waszych przemyśleniach), moją postępową teściową:), Małgosię, pana Kazika i oczywiście Szefową- panią Anię:)
pozdrawiam.
data: 2007.01.30
autor: Agnieszka (Ostrów Wlkp)
Droga Bianko na białe zęby to szczoteczka i pasta.....Też miałam zażółcone zęby i dentystka powiedziałą,że tak już będzie,że to pewnie próchnica i zostanie tylko lakierowanie... Ale parę lat temu kupiłam sobie elektryczną szczoteczkę,taką bez bajerów,na próbę ... i co? kamień który się osadzał od wewnątrz dolnych zębów sam zaczął schodzić... izęby też się wybieliły.. głównie używam colgate herbal, lub herbal white i te moje zażólcenia zniknęły.... było to jeszcze przed PP ;-),ale zmiana diety też może wpłynąć na poprawę... Pozdrawiam.
data: 2007.01.30
autor: Teresa z Wrocławia
Do Małgosi:)Jestem na żywieniu PP wg Pani Ani też ok. 3 miesiąc i mam objawy związane z językiem całkiem podobne do twoich.Po zjedzeniu porannej owsianki czuję jakbym miała właśnie mąkę na języku i jest on obłożony.Dalej w ciągu dnia to zanika.Ja też muszę ciągle coś "odchrząkiwać".Ale myślę,że są to wszystko objawy oczyszczania organizmu z wszystkich brudów,śluzu,złogów...tak ja sobie to tłumacze,ale zaczekam na odpowiedź Pani Ani:)pozdrawiam i głowa do góry!
data: 2007.01.30
autor: katarzynka 78
IGORZE!Pani Ania wielokrotnie wypowiadała sie na temat tego typu specyfików.Jeśli jestes na PP - nie stosujesz ich,bo nie ma takiej potrzeby tzn. nie ma potrzeby uzywania wspomagaczy.O ile dobrze zrozumiałam pani Ania mówi,że działaja one na zasadzie adrenaliny - krótki zastrzyk energii,siły czy czego pragniesz a potem trzeba to odchorować.I tyle!
data: 2007.01.30
autor: dandelion
Na odkwaszanie organizmu i zwiększenie przemiany organizmu bardzo popularny jest ocet jabłkowy.Używa się go z miodem i cytryną na leczenie przeziębień.Sam to sprawdziłem.Ocet winny jest kwaśny,jabłkowy też taki powinien być ale czy tak jest na pewno?Czy mogę zatem pić ten ocet skoro mi pomaga?
data: 2008.01.08
autor: IGOR
Witam. Zbliża się wiosna, a więc czas aktywności wątroby. Mam w związku z tym pytanie. Jak często, przy osłabionej wątrobie można zjadać na drugie śniadanie (pierwsze to oczywiście owsianka) czosnek oraz cebulę? Czosnek duszony np. w formie grzanki z serem kozim, kminkiem, pieprzem oraz cebulę w sałatkach, bądź na grzance z wędliną. Wydaje mi się, że surowa cebula jest niezbyt wskazana. Czy mam rację? Dziękuję za wskazówki
data: 2007.01.29
autor: Iga
Anno P. Z ciasta można robić różne kształty, jak Ci wygodnie. Ja lepię małe kulki, rozwałkowuję, nakładam farsz, składam ciasto na pół i zlepiam, czyli powstają pierożki. Uwaga, ciasto jest trochę twardawe. Można jeszcze robić paszteciki z ciasta kruchego (pyszne). Pozdrawiam
data: 2007.01.29
autor: Grażyna z Lubonia
Chciałam zapytać, czy będąc jeszcze na starej diecie można pić herbatkę tymianową, czy ona nie uczula? Nie mam lukrecji, tylko tymianek/ a mam suchy kaszel/? Jeżeli tak to ile razy dziennie i czy mogą ją pić dzieci?
data: 2007.01.29
autor: 
Pani Mariolo. Objawy, które Pani podaje to totalne wychłodzenie organizmu, układ krążenia i nie tylko pracuje na zwolnionych obrotach. Wydaje mi się, że nie jest Pani na kuchni PP. To wszystko jest do naprawy, ale trzeba przejść na gotowane posiłki. No i ta praca, 10 godzin dziennie – NADMIAR PRACY, przy jednoczesnej wzmożonej aktywności i wysiłku psychicznym, długo Pani tak nie ujedzie. Wszystkie nadmiary są niszczące. Wiem coś na ten temat, bo sama pracowałam przez 3 lata po 10 godz. co drugi dzień. Też mi było ciągle zimno i miałam dreszcze. Zbuntowałam się, czułam, że to odbiera mi energię do życia, wiedziałam, że muszę to zmienić i obecnie pracuję po 8 godz. Wiem, że to nie jest takie proste, mnie też nie od razu się udało, a nie jestem taka młoda mam 53 lata. Żeby organizm był w równowadze muszą być spełnione następujące warunki : odpowiednie odżywianie, ruch, relaks. A przy opisanym przez Panią trybie życia wątpię, żeby był jeszcze czas na ruch, relaks. Po powrocie do domu jest Pani na pewno bardzo zmęczona. Taki tryb życia niszczy śledzionę, a w konsekwencji inne narządy i człowiek zaczyna chorować. Proszę zacząć od zakupu książek, od rozgrzewania organizmu gorącymi posiłkami i obserwowania swojego organizmu. Życzę powodzenia i wytrwałości a na pewno się opłaci.
Pani Halino, jeżeli ma Pani osłabioną wątrobę to najlepiej gotować zupę śniadaniową na płatkach owsianych, bez żadnych dodatków. Kasza jaglana nie jest wskazana, bo jest śluzotwórcza. Poza tym wydaje mi się, że przy osłabionej wątrobie tak jak Pani sama słusznie stwierdziła nie można wszystkiego jeść, dlatego przydały by się Pani konsultacje u Pani Ani.
data: 2007.01.29
autor: Urszula
Grażynko z Lubonia! Bardzo mi się spodobał Twój przepis na pierożki smażone w głębokim tłuszczu, szczególnie, że moi synowie nie chcą jeść tego mięsa pod żadną postacią, którą im proponuję tj. naleśniki, pierogi, krokiety z kaszą czy kanapki. Czy po wyjęciu ciasta z lodówki lepi się normalne pierogi, czy też raczej coś w rodzaju klusek wypełnionych tym farszem? Bardzo proszę opisz mi to dokładniej, jeśli możesz. Pozdrawiam.
data: 2007.01.29
autor: Anna P.
Ano jak gwiźdźi to nie ma żartów bo wywiewa z kątów i nagle pod dywanem człowiek znajduje różne różności. Chrzanowską właśnie czytam :) i tak sobie myślę, że przez te garnkowe czułości mamy większą szansę być jak uniwersum, połaczyć wszystkie typy kobiet w jedno a nie tylko być jednym... Jak to się kiedyś mówiło jak ktoś wiele umiał? Człowiek renesansu? Kobitki bądźcie WIELKIE w sobie!Tak sobie zapostuluję jak można. W Karkonoszach trzeci lawinowy znaczy się co wymiecione to wymiecione a teraz upadają stare wzorce...Mam nadzieję, że u WAS też. Tulki:)
data: 2007.01.29
autor: karolina
Witam wszystkich.
Szanowna Pani Aniu liszaj u mojego maluch zasycha. Dziękuję za poradę telefoniczną, która dały mi sporo do myślenia. Z całej tej liszajowej „przygody” wyciągam jeden wniosek, że było za dużo tłuszczyku, mięska. Oprócz tego przemywam czoło małemu ostrożeniem, no i trzymam ogromną dyscyplinę.
Chciałabym jeszcze raz wrócić do tematu na czym gotować maluchom zupki (wiem, że to było już wałkowane, ale przepraszam wszystkich ja muszę zapytać). Ja gotuję ostatnio zupki moim dzieciom na szynce cielęcej i chodzi mi o to czy do każdej zupki muszę dodawać dodatkowo kostkę czy wystarczy samo mięsko?
No i jeszcze mam pytanie o to jaką naturę maja brukselki, i czy mama karmiąca może je jeść? Wiecie kochani wolę spytać, bo jak się ostatnio najadłam się fasoli z wołowiną a później przeczytałam, że nie powinnam to mi ręce opadły.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko.
data: 2007.01.29
autor: miwi
Od lat dziecinnych mam problemy z wątrobą,ponieważ chorowałam na żółtaczkę.Gotuję Pani potrawy,ale nie mogę jeść nic smażonego.Zupy gotuję z bardzo małą ilością mięsa.
Proponowane w Pani książkach potrawy są bardzo smaczne, ale po latach błędów żywieniowych nie wszystko mogę jeść.Bardzo lubię zupę śniadaniową,ale z kaszą jagielną (1 łyżeczka).Nie wiem czy robię dobrze? Kiedyś jadłam niestety dużo tej kaszy i jak teraz wyczytałam stanowczo za krótko gotowałam. Podobno należy unikać ziaren kukurydzianych ze względu na modyfikacje genetyczne.Czy słusznie?Czy mogę dodawać orzechy i rodzynki?
Pozdrawiam.
data: 2007.01.29
autor: Halina
Kochani co mogę jeszcze podawać do jedzenia 16-latkowi,gdy ma mokry kaszel co 5 minut?Podaję mu herbatkęTLI, rosół do popijania,naszą kawkę,owsiankę ,aspirynę na noc ,na obiad coś z mięska+ziemniaki,do szkoły kanapkę z naszym pasztetem,czosnek z chlebem.
Najgorszę jest to że katar spływa mu po tylnej ścianie gardła i jest zaflegmiony.Powód jest taki że u nas w woj.małopolskim były ferie i poszedł do babci ,a tam go poczęstowali na obiad kurczakiem.W drugim tygodniu wraz z kolegami pojechał na trening piłki nożnej do szkoły ,a tam na stołówce podano na obiad ;zupę kalafiorową,rybę panierowaną ,ziemniaki ,surówkę z czerwonej kapusty oraz kompot z brzoskwiń,
Jest posłusznym dzieckiem i bardzo rzadko jada słodyczę,a jak już to tylko przy kawie.Surowizny w ogóle.Problem u niego jest taki że uwielbia mięso i może je go ciut za dużo.
Z góry dziękuje za porady.
data: 2007.01.29
autor: ALUŚKA
Ja również witam wszystkich i też ma takie dziwne ale nurtujące mnie pytanko.Otóż kiedy przeszłam Na PP czyli nieco ponad 3 m-ce mam obłożony białą warstwą język, książki czytałam ale przeczytam jeszcze kilka razy gdyż co rusz dowiaduję się czegoś .Wiem że jest to efekt zaśluzowania i zawilgocenia wewn., wyciągane sa w ten sposób te brudy i rzekomo nasze zdrowe poprzednie jedzonko typu tony surowych owoców, hektolitry wody mineralnej, tabuny jogurtów,jednakże nie rozumiem jednego-a więc od pn do piątku jak idę rano do pracy/wstaję o godz.5 rano/ język mam suchy,czuję że jest mało wilgotny, oczywiście z nalotem. Nalot ten po zjedzeniu owsianki/jem ja zawsze rano w pracy koło godz 9 10 i jest to mój pierwszy posiłek, nie licząc herbatki TLI lub kawy zbożowej gotowanej rano po przebudzeniu/w bardzo widoczny sposób wzrasta do kożucha, czuję wtedy jakbym miała na języku mąkę.Nie jestem w ogóle zmęczona tym rannym wstawaniem, jestem wypoczęta.Jednakże co dziwne w soboty i w niedzielę jak wstaję koło 8 9 mój język jest przepiękny, zero nalotu aż nie mogę się w łazience na niego napatrzeć w lustrze. Potem znów jem owsiankę i pozostaje on ciągle różowiótki.O co chodzi tutaj gotuję z użyciem wszystkich smaków.Nie wiem czy ma to coś do rzeczy ale mam w nocy takie budzenie to jest pewno wątroba godz 1,2,3 i sucho w buzi i oczach/czytałam odpowiedż Pani Ani dla Darii-suchość wątroby/.Wspomnę jeszcze iż jak od pn- pt po tej rannej owsiance jem kolejne posiłki czyli kanapki stopniowo język jakby się pozbywał tego nalotu.Co to jest?Nie wiem czy jest to słuszne i uzasadnione ale coś czuję podskórnie ze to ta ranna owsianka i kawa zbożowa gotowana, a może i nie.Czemu tak się dzieje?Coś może robię żle ale nie wiem co, bo już się skołowałam i nie mogę odnaleźć.Prócz tego czuję jakby coś mi leżało na płucach próbuję odkaszlnąć kaszel odchodzi , coś takiego jakby mi się odrywało jakby coś mi drażniło płuca- przeziębiona nie jestem.Pozdrawiam:) Aha dodam jeszcze że owsianka jest tak pyszna że mogłabym ją jesć bezustannie!!!!
data: 2007.01.29
autor: Małgosia
Mam pytanie z gatunku "głupich": czy można z pomoca jedzenia PP odbielić zęby? Co jakiś czas chodzę do dentystki, która zdejmuje mi z nich regularnie pojawiające się "zażółcenie" i twierdzi, że tak "musi być". A może jednak wcale nie musi? Bardzo będę wdzięczna za odpowiedź.
data: 2007.01.29
autor: Bianka
Witam wszystkich cieplutko a szczegolnie Pania Anie :) Mam takie troche nietypowe pytanie, ktore niektorym moze sie wydac smieszne, ale zastanawialam sie ostatnio, ktore miesiace sa najkorzystniejsze jesli chodzi o poczecie dziecka? Teraz wydaje mi sie, ze skoro watroba ledwo dyszy to nie jest to najlepszy czas, ale moge sie mylic.Moze ktos z obecnych tu forumowiczow wie, a jesli nie to Pani Ania wie napewno :) pozdrawiam
data: 2007.01.29
autor: Magdalena K.
Karolino, fajna ta myśl o czułości pod pokrywkami garów :) A propos meandrów poszukiwań kobiecości, wpadła mi niedawno w ręce książki Alicji Chrzanowskiej, która co prawda wyróżniła kilka typów kobiet, ale sądzę, że te typy to aspekty "pełnej kobiety". A więc kobieta pierwotna, potrafiąca słyszeć wewnętrzny głos odwiecznej mądrości, kobieta kochanka akceptująca swoje ciało i potrafiąca się nim cieszyć, kobieta - matka, czyli ta, która obdarza, kapłanka, odnajdująca swoją drogę duchową, wojowniczka potrafiąca walczyć, jeśli zachodzi taka konieczność, królowa, czująca się doskonale ze swoja kobiecością, odnajdująca należne jej miejsce i kobieta kreatywna, która potrafi i chce wyrażać siebie. Piękne, prawda? Warto udać się na poszukiwania... Emilko, trochę cierpliwości i włosy też wypięknieją. Przecież jesteśmy jednym organizmem, skoro masz lepszą cerę, to przyjdzie czas i na włosy. Żelatynę wylej i spłucz :)) Josh, jeśli zapomnisz dodać jakiegoś smaku, należy zrobić tzw. pętelkę, czyli krok do tyłu, a potem już normalnie. Jeśli jesteś już trzy smaki dalej, lepiej zrobić całe kółko, w odpowiednim miejscu dodając oczywiście smak, o którym zapomniałaś, no i kończyć w miarę możliwości na ostrym. Pani Mariolu, pewnie by się Pani chciała podzielić tymi dolegliwościami:)) ale nie tędy droga. Mówiąc poważnie - Pani Ania nie udziela tego typu porad na forum, jak zresztą stoi napisane. Jedyna rada to przeczytać obie książki, zacząć je wprowadzać w życie, a na efekty nie trzeba będzie długo czekać. Pozdrawiam wszystkich, szczególnie Karolinę, bo jak gwiździ, to nie ma żartów :))) Trzymaj się ciepło!....
data: 2007.01.28
autor: Jagoda
p. Halino. Nadzienie mięsno warzywne nadaje się do wielu rzeczy. Do pierożków, knedli (przepis na kluski śląskie), grzanek (można je jeszcze maznąć musztardą, keczupem, posypać prochami), kanapek, a nawet do ciekawych pierożków smażonych w głębokim tłuszczu, zrobionych wg. przepisu: 500g mąki, 0,5-1 łyżeczki kurkumy, 5 jaj, 2 łyżki oleju, 0,5-1 łyżeczki imbiru, szczypta pieprzu cayenne, sól, ewentualnie 1 łyżka wody. Wyrobić ciasto. Włożyć na godzinę lub dłużej do lodówki. Nadziewać i smażyć na złoto w gorącym tłuszczu. Odsączyć i konsumować... I pomyśleć, że jakiś czas temu mięso i warzywa z rosołu marnowały się, bo nie wiedziałam, co z tym można robić.
data: 2007.01.28
autor: Grażyna z Lubonia
W sobotę zrobiłam kaczkę na ostro z sokiem pomarańczowym, według P.Ciesielskiej, oj dobre, dobree, a nawet pyszniste jak mówiły moje dzieci i wnuki., co prawda szczypało, aż miło, ale myślę, że tak miało być. Mam pytanie do wytrawnych forumowiczek, czy nadzienie mięsno-warzywne do naleśników można również wykorzystać do pierożków? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.01.28
autor: Halina z Wrześni
DZIEN DOBRY ! MAM NA IMIE MARIOLA , MAM 46 LAT CHCIALAM SIE PODZIELIC Z PANIA MOIMI DOLEGLIWOSCIAMI KTORE UTRZUMUJA SIE OD KILKU LAT I DOTYCZA ONE MOJEGO OGOLENGO SLABEGO SAMOPOCZUCIA KTORE SIE OBJAWIA MIEDZY INNYMI : UCZUCIEM ZIMNA , DRESZCZY PRZEBYWAJAC NAWET W CIEPLYM POMIESZCZENIU I STOSUJAC ODPOWIEDNI UBIOR , MOJA PRACA WYMAGA WZMOZONEJ AKTYWNOSCI I WYSILKU PSYCHICZNEGO I FIZYCZNEGO ,NP PO 10 GODZINNYM DNIU PRACY WRACAM DO DOMU I ZARAZ PO ZJEDZENIU CIEPLEGO POSILKU CZUJE ZE MOJ ORGANIZM NA CHWILE SIE ROZGRZEWA CO OBJAWIA SIE UCZUCIEM CIEPLA I NABRZMIENIEM DLONI KTORE STAJA SIE ROZOWSZE A PO KROTKIM CZASIE PNOWNIE WRACA ZIMNO ,POJAWIAJA SIE TEZ WYPIEKI NA TAWRZY:(, CZESTO TEZ BYWA ZE NAWET PRZED SNEM POD PRZYKRYCIEM ODCZUWAM ZIMNO I WYSTEPUJA DRESZCZE ROWNIEZ ZMINE STOPY I DLONIE, UCZUCIE ZIMNA ,DRESZCZE I LODOWATE DLONIE SA DOLEGLIWOSCIAMI BARDZO UCIAZLIWYMI I MECZACYMI ORGANIZM W CIAGU CALEGO DNIA. BARDZO PROSZE O PRZEANALIZOWANIE MOICH DOLEGLWOSCI I ZNALEZIENIE PRZYCZYNY NIEPRAWIDLOWEGO FUNKCJONOWANIA ORGANIZMU. DZIEKUJE I POZDRAWIAM . MARIOLA
data: 2007.01.28
autor: MARIOLA
Chcę zacząć gotować według zasad pięciu smaków. Jak mam zacząć, czy od jutra rano mogę zacząć jeść według tych zasad i pić imbirówkę.Czy trzeba stopniowo przechodzić? Co mogą pić dzieci?, czy może dziecko pić wodę z tymiankiem i imbirem?,czy taka herbata może uczulać? Jak często można pić te herbaty? Co będzie jak dziecko (13 lat)zje coś poza tą kuchnią np. czekoladkę, jabłko. Proszę,jeśli ktoś może to proszę mi odpisać.
data: 2007.01.28
autor: Jadzia
Prosze pomóżcie.... zaatakowało mi korzonki po raz pierwszy w życiu .. co robić....ból jest nie d o z n i e s i e n i a
data: 2007.01.28
autor: AGATA
Witajcie klubowicze.Mam wielką prośbę do osób z Zielonej Góry piszących na forum -stosujących PP odezwijcie się do mnie chciała bym się spotkać i pogadać,wymienić doświadczenia.Jestem na PP od 2 lat-minęły różne wieloletnie dolegliwości,ale czuje się tu wyobcowana -chociaż konsekwentna i zadowolona z tego co robię.chętnie podam telefon jak ktoś się odezwie-czekam z niecierpliwością
data: 2007.01.28
autor: Zośka data:28.01.2007
Przepraszam, znalazłam, smak ostry. Widzicie sami- jak pisałam jestem zupełnie "nowa", ale dociekliwa. Wiem, że przede mną długa droga. Jestem pełna wiary i nadziei. Idę do lektury. Gorąco pozdrawiam wszystkich.
data: 2007.01.28
autor: Krysia Gałczyńska z Łodzi
Witajcie ! Jestem zupełnie "nowa" w temacie. Kilka dni temu zaczęłam czytać książkę"Filozofia zdrowia". Oczy mam jak spodki, już bym chciała i nawet rozpoczęłam nieśmiało gotowanie wg zasad podanych. Pytania są i będą, rozumiem że cały czas będę wracała do książki bo jest to dla mnie zupełnie nowe. Mam pytanie - co z taką przyprawą jak-liść laurowy. Może przeoczyłam w książce, nie widzę też w spisie pzypraw. Do tej pory często go używałam. Poproszę o informację.
data: 2007.01.28
autor: Krysia Gałczyńska z Łodzi
Ja jeszce do postu Jagody o czułości. Słuchajcie przecież jest tak, ze gotujemy zapełniamy te garnki a później talerze i patrzymy na uradowane albo i nie (ale to do czasu) paszcze nszych bliskich. Popełniamy błedy ale idziemy do przodu. Pod gotowaniem i jedzeniem jest cała masa emocji do których ciężko by było dotrzeć gdyby nie wypracować właściwej jakości naszemu ciału. To są róże emocje. Czasem jest ciężko czasem pięknie ale przez to poznawanie cenimy bardziej siebie, dany nam czas i wszystko do czego doskrobujemy się osiągając zen przy skrobaniu marchewki. Gdybyśmy tak były same ze swoimi przeżyciami i myślami czy było by łatwiej - chyba tylko do czasu... Właśnie dopiero co się zbieram po obrabianiu pojęcia mojej kobiecości w świecie i bez kilku słów Jagody nie zalazła bym tak daleko w poszukiwaniach, to samo ze słowami P. Ani i Małgośki. Kiedy mi się poskładało w całość nastała w moim sercu taka czułość... Lata całe myślałam że czułość to tylko pod pierzyną hi hi...więc wszystkim wątpiącym w uściski, pozdrowienia i promyczki słonka i grupę wzajemnej adoracji życzę zwyczajnie dostrzeżenia jakie to ważne kiedy w decydującym czasie jest obok czyjaś dłoń lub słowo. Trzymajcie się ciepło:) W karkonoszach gwiździ...
data: 2007.01.27
autor: Karolina
Pani Aniu. Chcę zapytać, czy jeżeli się zapomni jakiegoś smaku-pominie się go, trzeba dodawać przypraw dalej według kolejności, czy można się wrócić i dalej według kolejności. Jestem na początku dogi pożywienia zrównoważonego więc proszę się o wyrozumiałość.
data: 2007.01.27
autor: Josh
Witam Panią bardzo serdecznie i dziękuję za napisanie tych książek które przyniosły mi wiele radosci w tworzeniu pysznego i zdrowego jedzenia dla mojej rodziny.
Jestem bardzo zainteresowana kursem które Pani organizuje.chciałabym wiedzieć w jakich terminach przewiduje pani ich organizacje,gdyż musze zaplanowac urlop.
data: 2007.01.27
autor: Aurelia
Witam! Mam pytanie,wiem, że są tutaj mamy alergików, dlatego proszę o pomoc. Moja Julka od kilku dni ma opuchniete górne powieki, raz mniej raz bardziej, ale dziś rano prawie nie może otworzyć oczu. Lekarz stwierdził, że to uczulenie. Tylko nie wiem na co?? Właściwie nic nowego nie dostaje, poza kasza gryczaną niepaloną, ale wątpię żeby to od tego. Może ktoś miał taki przypadek? Chodzi mio to czym mogę tą opuchliznę zmniejszyć?? Pozdrawiam.
data: 2007.01.27
autor: Agiśka
Małgorzato, pałaszowanie jest i niby już z górki, bo jest pewność podążania we właściwym kierunku, ale zawirowania są. Nelka Konfacelka jednego dnia jest różowiótka a już następnego, jedząc praktycznie to samo, wstaje z czerwonymi policzkami albo znów z czerwoną szyją. Najczęściej wtedy jak się w nocy wydziera. Dziś się darła, bo zauważyła, że jej starsza siostra Zuzia śpi z nami w łóżku. I zaczął się krzyk. Chcieliśmy wziąć do łóżka obie, to obie zaczęły płakać (choć Nelka raczej się darła jakby ją kto ze skóry obdzierał). A rano Nela Konfacela była obrazem nędzy i rozpaczy, cała w liszaje i czerwona. A jedzenie było raczej w normie. Brrr. Postanowiłam się nie przejmować i potraktować ją dziś samym delikatnym jedzonkiem i wspólną kąpielą w ostrożeniu. Miłego śnieżnego weekendu dla wszystkich.
data: 2007.01.27
autor: Joanna MamAsik
Droga Joanno. Serdeczne podziekowania za miłe słowa i za odpowiedź. Życzę samych wspaniałośći dla córeczki Nelki. To rzeczywiście piękny widok jak nasze pociechy pałaszują ze smakiem, a wręcz się domagają 5-przemianowych pyszności. Mając w pamieci wcześniejsze usiłowania, a czasem wręcz "walkę" o zjedzenie każdej łyżeczki, teraz to prawdziwy cud. Niechaj więc trwa. Początki jak we wszystkim bywają trudne, ale teraz to już leci z górki. Serdeczności.
data: 2007.01.27
autor: Małgorzata W. z Anglii.
Droga Pani Aniu
Mam dwanaście lat i stosuje pani dietę(razem z całą rodziną) prawie dwa lata. Staram się jej przestrzegać we wszystkich punktach, choć nie zawsze mi się to udaje. Przeczytałam w pewnej gazecie,że jeśli się chce mieć zdrowe,mocne i piękne włosy powinno się pić żelatynę. Wiem, że żelatyna nie jest zbyt zdrowa dla organizmu. Chciałabym zasięgnąć Pani rady.Jeśli uważa Pani, że picie żelatyny nie jest zgodne z Pani programem odżywiania, może zna Pani jakieś inne sposoby na wzmocnienie włosów zgodne z Pani dietą? Od czsu stosowania Pani diety poprawiła mi się cera i nie mam juz prawie żadnych krost (no chyba że zjem zbyt dużo słodyczy).Uważam,że ta dieta jest cudowna!!!:)!!!
data: 2007.01.26
autor: Emilka
Dzieki Jagodo, juz zajrzalam:) I potrawy bede probowac po calym kolku, najwyzej bede robila milion kolek :) Mam nadzieje, ze nie bede przesadzac od poczatku z ta sola, bo kiedys tak przesolilam wigilijnego karpia, ze tesciowa calkiem powaznie stwierdzila, ze chcialam ja zabic :) Od tego czasu boje sie solic! No, coz, przyprawy zamowione, teraz tylko czekam na nie, jak dostane, zaopatrze sie w konkrety (miecho) i do dziela. Rozumiem, ze jak do tej pory zywilam sie tak, jak sie zywilam (tzn cala rodzina), to nie ma co tu wymyslac, co wolno jesc, a co nie wolno, tylko wybierac potrawy neutralne, coby sie przyzwyczaic i za szybko nie rozgrzac? A ewentualnie po jakims czasie zastanowic sie jakie schorzenia nam najbardziej doskwieraja i wtedy jakos ta diete urozmaicic, zeby byla bardziej ogrzewajaca dany narzad?
Pozdrawiam
data: 2007.01.26
autor: julyanka
Jeszcze a propos pytania Julyanki: otóż bardzo istotna jest sól. Jeśli potrawa nie jest dostatecznie dosolona, nie będziemy w stanie dosmakować jej pozostałymi przyprawami. Sól jest bazą całego smaku. Ja kosztuję zazwyczaj po pierwszym kółku - można już się zorientować, czego brakuje. Acha, w sprawie karmienia kota (tylko surowe mięsko!!!!) pisałam jakieś 2 miesiące temu - zajrzyj :)) Pozdrawiam
data: 2007.01.26
autor: Jagoda
Witajcie :) Bianko i beato z Radęcina - wielkie dzieki za info i slowa otuchy! Na pewno jeszcze nie raz bede zadawac pytania :) Postanowilam dzisiaj zamowic caly zestaw przypraw (w moim domu sa tylko: sol, pieprz, majeranek i listek laurowy :)) z Centrum Anna i od 1 lutego zaczac moja (i calej mojej rodziny - w ilosci ze mna 3 szt + kot) przygode z PP. Zyczcie mi powodzenia!:) A propos kot: czy zwierzakom taka dieta - duzo przypraw - moze np zle posluzyc, wiadomo, one jedza to, co nam sie ugotuje:), a nie chcialabym zaczac biegac po weterynarzach :). Oczywiscie nie uzalezniam przejscia na PP od zwierzaka, najwyzej kupie jej zarelko w torebkach, tak tylko pytam:)
data: 2007.01.26
autor: julyanka
Witam Wszystkich po dość długiej przerwie :-). Pani Ani jeszcze raz dziękujemy za opiekę i wsparcie w naszych trudnych chwilach oraz za (jak zwykle!) wielce budującą, dzisiejszą rozmowę telefoniczną. Znów jest bardzo dobrze i mamy nadzieję, że tak już zostanie :-).
W „Auchan” znalazłem cieniutką, białą, surową kiełbaskę „Mergezy” o składzie: mięso wołowe, jagnięce, przyprawy. Testowałem, jest pyszna, gorąco polecam, oczywiście po uszlachetnieniu :-). Jeszcze jedna informacja dla Warszawiaków: w piekarni (ul. Barska 37) „Na Barskiej” (w innych sklepach również np. w „Auchan”) można kupić pyszny chleb baltonowski, pszenno – żytni na naturalnym zakwasie bez dodatku drożdży, polepszaczy i konserwantów. Udało mi się również zdobyć chińską przyprawę 5 smaków firmy Kamis -market (nazwy nie pamiętam) po drugiej stronie ulicy wojskowego cmentarza powązkowskiego. Mam również pytanie odnośnie francuskiego sera koziego (wygląda i smakuje prawie jak tradycyjny żółty) o nazwie „Soignon”, czy jest ok.?
Dziękuję, pozdrawiam Wszystkich gorąco!
Marcel :-).
data: 2007.01.26
autor: Marcel
To jeszcze raz ja. Wydaje mi sie, ze tu duza role odegralo troche stresu ostatnio. Do dzis jeszcze nie wszystko jest poukladane i zauwazylam, ze mam ciagle troche podwyzszone tetno, mimo, ze probuje sie wyciszyc, mowic sobie, ze teraz spokojnie... A wiadomo, ze serducho i watroba pozostaja ze soba w scislym zwiazku. Wiec chyba najwazniejsze to sie odprezyc i robic swoje:-). Nie jest latwo, ale chyba tylko to moze pomoc...Ale dziekuje za podpowiedzi, jesli takowe otrzymam:-). Milego dnia! Aha! Sylwio, przesylka kosztuje ok.15 zl, razem z ksiazkami zaplacisz ok.70zl. Pozdrawiam.
data: 2007.01.26
autor: Anna z Mainz
Dzien dobry! Mam problem i chcialam sie zapytac, czy ktos moze mnie wspomoc rada. Dzis w nocy obudzilam sie o 2 w nocy, bylo mi goraco, choc kaloryfer wylaczony, myslalam, ze mnie boli gardlo, ale po chwili doszlo do mnie, ze to jezyk mnie boli z lewej strony. Widocznie bardzo mi opuchl. Od paru dni mam tez biale znaki wewnatrz policzkow (chyba odcisniete od zebow) i na dziaslach (za ostatnimi zebami, siodemkami). Wczoraj wieczorem mialam tez mala biegunke, nie wiem dlaczego. Jem i gotuje zgodnie z PP (ostatnio tylko nie moglam utrafic ze slonoscia:-)), zadnych grzeszkow nie mam na koncie. Tyle ze ostatnio mialam problem z przeziebieniem. I od poniedzialku czasem czulam ciezar na zoladku mimo naszego jedzonka, a wczoraj wieczorem mialam mega-wzdecie mimo, ze zjadlam troche kaszy z warzywami. Gdy sie pochylalam, to przeszywal mnie niemozliwy bol zoladka. Od dzisiaj rana czuje sie w miare ok, tyle ze jestem niewyspana...To nocne budzenie zwiazane jest pewnie z watroba, ale wlasciwie co to moze oznaczac? Czy wskazane jest wtedy picie kawy? Jak moge sobie pomoc?
data: 2007.01.26
autor: Anna z Mainz
Witam. Ostatnio coraz bardziej zastanawiam się nad kwestią ilości wapnia w naszych posiłkach. Chodzi mi głównie o dzieci, szczególnie te najmłodsze, które nie przyjmują już żadnego mleka ani nabiału. Ostatnio na forum przeczytałam, że gotując na kościach też trzeba uważać, aby tego wapnia nie przedawkować. Ja nawet bym na to nie wpadła, bo dla mnie każde źródło wapnia jest czymś, co chciałabym wykorzystać maksymalnie, tzn w jak największej ilości.Wiem, że wapń znajduje się też w roślinach strączkowych, ale te ze wzgędu na właściwości rozdymające raczej nie są wskazane dla 2 letnich dzieci.Nie wiem, czy moje obawy o wapń są słuszne, być może wiele lat przekonań,że nabiał jest najlepszym źródłem wapnia zrobiły swoje.I być może w naszych posiłkach ilość wapnia jest wystarczająca.W związku z moimi wątpliwościami chciałabym spytać, czy dobrym pomysłem byłoby dodawanie zmielonych skorupek od jajek do gotowanych posiłków, np zup? A jeśli tak, to w jakim smaku je dodawać? Pozdrawiam!
data: 2007.01.26
autor: Dominika z Łodzi
Witam:).Dziś kupiłem przyprawę SUMAK, polecono mi ją na grila, ale może znalazłaby zastosowanie bezpośrednio w naszej kuchni... podaje link pod którym mozna przecztać o niej http://www.petra.one.pl/przyprawy/sumak/sumak.htm, sam jeszcze nie zdecydowałem się jej zastosować, może mają państwo jakieś pomsły lub doswiadczenia z tą przyprawą i oczywiście jakieś sugestie odnośnie smaku w jakim ona może być;)Pozdrawiam:))
data: 2007.01.25
autor: Bartosz
Ja chcialam zamowic ksiazki bo nie znalazlam ich w ksiegarniach w Krakowie, ale na stronie zamowien nie ma sumy za przesylke,i nie ma mozliwosci innego kontaktu.
Moj
data: 2007.01.25
autor: sylia kruk
Kochana Pani Aniu oczywiscie chodziło o piersi indycze.... przepraszam ,ze nie napisałąm... dziękuję i pozdrawiam...
data: 2007.01.25
autor: AGATA
czy można podawać dziecią mleko kozie
data: 2007.01.25
autor: KKJ
Julyanko, wszyscy kiedyś zadawali mniej lub bardziej idiotyczne pytania:))więc się nie przejmuj, moja znajoma podczas swojej (niestety krótkiej)przygody z PP, gotowała ze stoperem, równo co 3 sekundy wrzucając następne składniki - a ile stresu przy tym miała!!!
Na pewno nie zaszkodzi Ci łyżka zupy (czy innej gotowaniny) podczas próbowania, nawet jeśli zupa nie jest całkowicie doprawiona i zrównoważona. Pomyśl, ile lat karmiłaś się pożywieniem kwaśnym, zimnym i surowym - cóż ta łyżeczka ma za znaczenie, zwłaszcza, że nawet nie całkiem zrównoważony posiłek, ale z właściwych produktów i CIEPŁY i tak ma zbawienny wpływ na nas. Poza tym jestem prawie pewna, że jeszcze nie raz zjesz coś bardziej szkodliwego niż próbowane potrawy, bo co pewien czas jakiś jakieś grzechy popełniamy wszyscy - choćby dla zdrowia psychicznego:)))i ...upewnienia się, że nam to szkodzi - wszelki fanatyzm szkodzi, najlepsza jest zawsze droga złotego środka: z czasem sama odrzucisz rzeczy szkodliwe, bo nie będziesz ich chciala wziąć do ust.
Jagodo, cieszę się, że mój list był inspiracją:)Choć nie jestem przekonana, czy dobrze mnie zrozumiałaś - mnie właśnie chodziło o ogólnie panującą nowomodę zdrabniania, a więc o czułostkowość bez pokrycia (nie czułość!), której pełno na wszelkich forach internetowych, ale myśle, że nie ma co tego wątku dalej omawiac - nie po to jest to forum.
Ja dla odmiany chciałabym być w życiu trochę wojowniczką, bo ja chyba właśnie "cierpię" na nadmiar ciepła i czułości, sądząc po ilości przyssanych do mnie wampirów energetycznych:)
Pani Aniu, mówiąc o wzajemnej adoracji z pewnością nie miałam na myśli Pani wypowiedzi, wiem, że Pani dyscyplinuje i jest konkretna do bólu (za to Panią uwielbiamy:).
data: 2007.01.25
autor: beata z Radęcina
Do Julyanki. Jeżeli solisz potrawę i próbujesz ją, to możesz dalej dosalać i próbować, dopóki nie będziesz usatysfakcjonowana - pozostajesz bowiem w tym samym smaku. Jeżeli jednak posoliłaś, a potem coś wrzuciłaś kwaśnego, i dopiero spróbowałaś, to już przeszłaś do innego smaku, czyli aby jeszcze trochę dosolić, powinnaś dorzucić po szczypcie produktów kolejnych smaków, aby znowu dojść do słonego. Tak to zrozumiałam z książek. To wcale nie głupie pytanie. Sama szukałam na nie odpowiedzi w książkach ;)))
data: 2007.01.25
autor: Bianka
Cześć Małgorzato z Anglii, moja mała ma 12 miesięcy i już jest bez mleka. Sama się odstawiła, jeszcze miesiąc jej odciągałam mleko, ale już koniec. I nie ma mleka. Jest tu na forum takie słynne zdanie "krowa umarła" (Rene, prawda?). No a mama już wyschła. :) * Moja mała Nelka z jedzeniem radzi sobie tak jak twój synek. Trochę jedzenia do osobnej miseczki i wiosłuje, a czego nie nabierze, to jak mieszkańcy Afryki (podpatrzone ostatnio na filmie Babel) wygarnia rączką. Cieszę się, że zajada (co 2,5-3 godziny z olbrzymim apetytem), bo jeszcze we wrześniu nie można było w nią nic wcisnąć. Pozdrawiam serdecznie. * Wiesz co Jadziu, ja mam takie żelazne powiedzenie ostatnio "nie można służyć jednocześnie Bogu i mamonie"; myślę, że jedzenie z książek potraktowane instrumentalnie nie zaszkodzi (robi tak moja mama, moja siostra), ale może zruszyć jakieś pokłady energii i pewnie w tedy zaczniesz się zastanawiać czy nie dokonać innego wyboru. * Pani Aniu, dziewczyny bez katarów, ale widzę jak bardzo muszę na nie uważać. Oj musze i na siebie i na swoje emocje. Ale jest coraz lepiej, pod warunkiem, że nie wpadnę w nadmierną euforię, bo po niej prawie zawsze coś zaczyna ciągnąć w dół. Zawsze byłam zachwycona biegunami, ale te emocjonalne to nic przyjemnego. :) Ze śniegu udało się ulepić bałwana i obsypać go resztkami palonej kaszy gryczanej. Teraz dziobią go ptaszki. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2007.01.25
autor: Joanna MamAsik
jedzenie jest przyjemne gorzej zdecydowanie jest później kiedy chce się porządnie wyglądać
data: 2007.01.25
autor: Halina
Witajcie:) Pewnie wyskocze teraz z idiotycznym pytaniem, ale dla mnie jest ono dosyc istotne. Chce przejsc na odzywianie PP, nabylam ksiazki (czekalam na nie cale 2 tygodnie - no coz, taka teraz rzeczywistosc pocztowa:) ) i teraz je czytam z uwaga i skupieniem. Koncze juz druga. Moje pytanie dotyczy przepisow. Jest powiedziane, aby gotujac wsypywac do garnka po kolei wszystkie skladniki, bo tylko wtedy bedzie zachowany porzadek, czyli, ze jesc to tez mozna dopiero jak juz sie cala potrawa zrobi, zatem jak wrzucam cos "do smaku" (np sol), to probuje potrawe, czy nie? przeciez jeszcze nie jest gotowa! Wiem, ze to brzmi idiotycznie, ale nie potrafie w ogole gotowac (choc juz duzo lat mam) i dlatego takie pytania pewnie co jakis czas na forum bede "wrzucac" i mam cicha nadzieje, ze mi odpowiecie bez kasliwych uwag :)
data: 2007.01.25
autor: julyanka
Witam wszystkich i tych już dobrze zorientowanych i tych dopiero szukających i pytających, ale moje słowa są przede wszystkim skierowane do Magdy Ciesielskiej.Przede wszystkim dziekuję!!!!! Jakiez było moje ogromne zdziwienie gdy przeczytałam tak ciepłą odpowiedź i to skierowana bezpośrednio do mnie.( odp z dnia 2006.07.19) Wiem to było dawno temu i dotyczyło rozterek związanych z synkiem i jego karmieniem, a dokładnie z przejsciem z mleka na posiłki stałe.Przyznam że przez długi czas jakos nie zagladałam na forum do dziś. Wiem nie znamy się właściwie, ale czy to ważne, gdy nadaje się na tych samych falach.Twoja odpowiedź dotarła do mnie dopiero teraz, gdy wpisałam do wyszukiwarki hasło mleko. Ale to nic i tak dziekuję serdecznie. Dzwoniłam w tzw. miedzy czasie do Pani Ani i dostałam porządny ochrzan, który przywrócił mnie na właściwy tor. Nie poddałam się. Moja konsekwencja po raz kolejny zaprocentowała.Dziś mały choć już nie taki mały bo skończył 14 m-cy rośnie zdrowo, pałaszuje ze smakiem owsiankę i zupki. I bardzo chętnie próbuje, wręcz domaga się tego co my jjemy. Próbuje nawet sam zjadać łyżeczką. Nakładam mu więc,odrobinę i gdy nie może nabrać na łyżeczkę jje rączką. Wtedy jest cisza jak makiem zasiał i radośc przeogromna w jego oczach. Dziś mam już naprawdę dużą wiedzę i sama chętnie udzieliłabym wielu dobrych rad mamom. Chociaż w miarę rozwoju pojawiają zawsze nowe pytania. Jak choćby to o mleko. Czy po odstawieni od piersi dziecko powiedzmy 1,5 roczne potrzebuję jeszcze jakieś mleko ? Ja jeszcze karmie synka piersia, ale już tylko tuż przed snem i powoli myślę o zakończeniu kariery "cycusia". W związku z tym zapytanie o mleko. Swoją drogą brakuje pozycji na rynku poświęconej dzieciom i wiedzy wg 5 przemian. Mam więc w związku z tym propozycję, ale o tym może porozmawiamy sobie osobiście. Podam więc e-maila: malgorzatawr@tlen.pl. Bardzo gorąco prosze o kontakt w wolnej chwili. Tymczasem dziekuję Pani mamie za przywrócenie mnie do pionu. Pozdrawiam wszystkich. Trzymajcie się i aby do wiosny. Szczególnie pozytywną energię przesyłam mamom, bo wiem jak sie można skołowac się na początku.
data: 2007.01.25
autor: Małgorzata W. z Anglii 2007.01.25.
Pani Anno, przeczytałam Pani książkę ,,Filozofia zdrowia" i bardzo mnie zaciekawiła.Mnie trudno byłoby wytrwać przy tej diecie, bo lubię jabłka, mandarynki, ciasta, a zresztą nie man gazu.Spróbowałam zrobić niektóre (według Pani przepisów)potrawy i są pyszne i czuje się, że są wartościowe i energetyczne. Zrobiłam rosół, zupę śniadaniową, jarzynową. Bardzo mi smakowały i mojej rodzinie. Spodobało mi się dodawanie różnych ziół, bo wcześniej używałam oprócz soli i pieprzu jeszcze majeranek i kminek ( do bigosu trochę jeszcze innych)Tak było w moim domu rodzinnym i było i w moim obecnym. Mam takie pytanie. Czy mogłabym robić te zupy i herbaty obok tradycyjnego żywienia. Ja wiem, że powinno się zrezygnować z zimnego, kwaśnego i surowego oraz ze słodyczy. No, ale jeśli się je tradycyjnie i zje się Pani zupę, oprócz imbirówki i niektórych rozgrzewających bardzo herbat to myślę że sama zupa nie zaszkodzi. Nie wiem czy dobrze jestem zrozumiana, bardzo bym chciała aby przynajmniej obiad mój był bardzo wartościowy i chcę robić według Pani przepisów.Proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam z wyrazami szacunku
data: 2007.01.25
autor: Jadzia
Witajcie, Kochani, Pani Joanno, pierwszą kawę pijemy na czczo, zaraz po przebudzeniu, to wiadomo, następne z dala od posiłków, czyli może być przed południem jedna, no i oczywiście po południu. Pani Zofio, zupa na skrzydełku indyczym, jeśli jest z zalecanymi składnikami, na pewno nie będzie wysuszała. Indyk zjadany w nadmiarze, bez właściwych dodatków i zrównoważenia, może stać się dla nas zagrożeniem. Polecam indyka 1-2 razy w tygodniu. Pani Aniko z Lubina, to chwilowe zaburzenie w cyklu miesiączkowym raczej nie jest spowodowane tym, że przeszła Pani na nasze jedzenie – mógł to być skutek poprzednich zawirowań – stres, przemarznięcie. Proszę być spokojną, potrawy zrównoważone będą tylko regulować wszelkie zaburzenia, ale też liczę na to, że będzie Pani zdyscyplinowana. Herbata zielona nie jest przeze mnie polecana, od Pani będzie jednak zależała decyzja. Pani Zosiu, takie chwile refleksji i zadumy wszyscy przeżywamy. Pilnuj tego dzbana mądrości. Pani Beato, dziewczyny już napisały, że nasza kartoflanka to duchowa kartoflanka. U Młynarskiego była biurowa :) Pani Teresko, owsianki nie polecam na kolację, bo zależy mi, żeby nasze menu było bardziej urozmaicone – to proste. Proszę nie dogadzać sobie zbytnio na kolację potrawami z dodatkiem serów, tego również nie polecam. Oczywiście polenta z masłem, miodem, cynamonem, podsmażana na maśle będzie nadmiernie słodka, można ją jadać sporadycznie. Okruszek sera białego do czosnku czy do śniadania może być, niewielka ilość jogurtu czy kwaśnej śmietany do kaszy gryczanej lub ziemniaków smażonych też może być. Asiu z Dąbrowy Górniczej, pięknie Pani sama odpowiedziała na swoje wątpliwości. Nadmiar pracy może Panią zakręcić, a reaguje na to zawsze narząd najbardziej osłabiony – stąd ból głowy, żołądka albo właśnie kaszel. Pani Joasiu, już Pani teraz wie, bo dziewczyny Pani odpowiedziały, że zacierka to zacierka, a kartoflanka to kartoflanka. Jagoda dała dobrą radę. Pani Halino z Opola, język czerwony, popękany to stan poważny w organizmie – suchość, brak równowagi w narządach, niedobór wilgoci (esencji). Przyczyną mogą być oczywiście długoletnie błędy żywieniowe i długo trwające problemy emocjonalne. Proszę Panią o rozwagę – proszę dokładnie czytać książki. Przy niedoborze jin wewnętrznego (esencji) absolutnie nie są polecane potrawy silnie rozgrzewające, czyli buliony energetyczne, wołowina duszona z winem itd. Proszę gotować potrawy neutralne – takie są właśnie w pierwszej i drugiej książce, proszę też pamiętać, aby zaktywizować śledzionę. By zaczęła prawidłowo produkować esencje, musi Pani wyeliminować wszystko co kwaśne, surowe i zimne. Pani Beato z Warszawy, namiarów na panią Nowalską nie znam. Pani Jolu z Warszawy, potrawy, które gotujecie z przepisów książkowych, nie są rozgrzewające, ale neutralno-rozgrzewajace. Rozgrzewa nas przede wszystkim eliminacja wszystkiego, co kwaśne-surowe-zimne i to jest dobre. Karolino, pozdrawiam Cię gorąco. Pani Joasiu, myślę, że dzisiaj się Pani cieszy nie tylko z tego, że dzieciaki nie mają kataru, ale z tego, że śnieg pada i ogólnie jest fajnie. Pani Beato z Radęcina, podobnie jak Jagoda nie podzielam Pani zdania, że się wzajemnie adorujemy. Staram się jak mogę towarzystwo dyscyplinować. Natomiast reszta listu jest bardzo mądra i wszystkie Pani doświadczenia, spostrzeżenia i porady dla forumowiczów są niezwykle cenne. Dużo mamy do zrobienia wszyscy, nie tylko ci, którzy dopiero w PP wchodzą, ale również bardziej doświadczeni, jak ja. Serdecznie Panią pozdrawiam. Pani Nino, dziewczyny Pani odpowiedziały, ja też dołączam się do opinii, że z lukrecją trzeba się pobawić. Pani Asiu z Dąbrowy Górniczej, cieszę się, że ta poranna kawa przyczyniła się do złapania tak cennych dla Pani przemyśleń. Mam nadzieję, że będzie to Pani kontynuowała. Dla mnie właśnie poranna kawa i chwila zadumy, gdy wszyscy jeszcze śpią, jest dobrym początkiem całego dnia. Pani Inko, makaron kwalifikuję w zależności od składu. Zrobiony z dodatkiem kurkumy i jajek kwalifikuję jako smak słodki, natomiast zrobiony tylko z mąki pszennej jest kwaśny. Ogórki tradycyjnie najpierw solimy, żeby puściły sok, a później traktujemy je już jako smak słony. Natomiast młode ziemniaki wrzucamy do wrzątku niekoniecznie posolonego, ale nieobierane i wówczas zachowamy kolejność. Pani Czesiu, proszę uporządkować swoje myśli, nie ciągnąć za sobą starych przyzwyczajeń żywieniowych i gotować potrawy dokładnie, nie objadając się w nadmiarze, a wszystko powinno się unormować. Pani Bianko, Ela i Gafcio odpowiedzieli właściwie na Pani wątpliwości. Przyprawy nigdy nie zaszkodzą podrażnionemu żołądkowi i wątrobie. Szkodzi tylko to, co kwaśne surowe i zimne. Proszę zaniechać zażywania kropli żołądkowych, bo nie poczuje Pani różnicy po zjedzeniu właściwego posiłku. Nasze potrawy nie podrażniają przewodu pokarmowego i łagodzą wszelkie problemy, chyba że będzie Pani coś knocić albo objadać się w nadmiarze. Proszę przygotowywać sobie posiłki raczej delikatne, neutralne – tak jakby była Pani poważnym rekonwalescentem. Panie Gafcio, słuszny pościk. Elu, również mądre spostrzeżenia – dobrze radzicie. Jagodo, w całości Cię popieram. Tak, masz rację, jesteśmy wojowniczkami, ale jednocześnie kobietami, a więc czułość, akceptacja, delikatność. Pani Bianko, spostrzeżenia i uwagi dotyczące relaksacji i wyciszenia są bardzo ważne. Musimy być świadomi tego, co się dzieje w naszym ciele, w jakim jest ono stanie. Napięcie (przykurcz) nie jest dobrym towarzyszem i w przyszłości da nam popalić. Pani Iwko z Łódzkiego, trudno mi będzie pomóc Pani na forum. Po pierwsze, musi Pani uporządkować swoje odżywianie, po drugie wyeliminować zażywane leki, bo one niszczą Pani żołądek, po trzecie musi Pani znaleźć właściwego fizjoterapeutę, który ustawi kręgosłup, po czwarte Pani problemy z kręgosłupem to problemy z mięśniami, a jednocześnie z całym środkowym ogrzewaczem (żołądek, trzustka, śledziona, wątroba). Czyli jeśli chce mieć Pani efekt z terapii manualnej, musi się Pani właściwie odżywiać i powściągać emocje. Proszę wyeliminować wszystko, co kwaśne-surowe-zimne i gotować dokładnie wg książkowych przepisów. Zmartwionej mogę tylko poradzić, aby się nie martwiła, bo kto ma chlamydię lub jej nie ma - tego nie wiemy. Jest to bakteria, która się uaktywnia w organizmie wychłodzonym, osłabionym i może być bazą do rozwinięcia się bezpłodności (niedrożności jajowodów), reumatyzmu czy w przyszłości zawału. Chronimy się przed nią tak jak przed każdą inną infekcją bakteryjną i wirusową, czyli unikamy pożywienia o niskiej wibracji (wszystkiego, co kwaśne-surowe-zimne), wzmacniamy się pożywieniem zrównoważonym, dobrze doprawionym, gotowanym na ogniu, pilnujemy swoich emocji, ale też dbamy o swoje ciało, czyli gimnastykę i relaks. Nie sądzę, żeby pomogły w zdrowieniu antybiotyki – mogą tylko zwiększyć zaśluzowanie i osłabienie organizmu. Pani Agato, przyznam, że nie rozumiem pytania: czy chce Pani zrobić kotleciki panierowane, jeśli tak, to najpierw trzeba je zaprawić, a później panierować w mące z kurkumą i w jajku z chili, a jeśli nie o to chodzi, to nie wiem, o co. Pani Bianko, przepis na uspokojenie nerwów jest godny uwagi. Pani Joanno, kiedy będzie trzecia książka, jeszcze nie wiem, a coś o karmieniu dzieci jest w „Filozofii życia”. Zupy dla 2-latka nie robimy na goleni cielęcej, lecz na małym kawałeczku górki cielęcej lub żeberka cielęcego. Jaka jest przyczyna kataru i kaszlu – nie wiem, z pewnością są to Pani błędy żywieniowe podczas karmienia piersią i zapewne błędy w aktualnym karmieniu. Proszę to przeanalizować. Pani Joanno –MamAsik, odpowiada Pani bardzo mądrze. Może Pani oczywiście dodawać kawałek dyni do zupy dziecka. Pani Dandelion, cieszę się, że wspomogła Pani Iwkę w jej problemach. Pani Joanno z Tarnowskich Gór, podzielam Pani zdanie, że nie powinniście Państwo usuwać tego znamienia u córki. Może obmywać twarz 1-2 razy w tygodniu zielem ostrożenia, powinna pilnować jedzenia – znamię może zmniejszyć się lub zniknąć, albo też pozostanie ozdobą. Włosków z niego proszę nie wyrywać, można je jedynie przycinać. Pani Dario, racuchy mogą być, tylko proszę nie za często i radzę wyeliminować mleko. Wspomina Pani o wysypce powyżej kostek, ale nie wiem, czy po stronie zewnętrznej czy wewnętrznej. Mogą być objawem zastoju w meridianach. Proszę te miejsca uciskać lub masować. Pani Aniu z Mainz, myślę, że już Pani wydobrzała. Wypryski na twarzy mogą być efektem emocji, które Pani przeżywała podczas podróży do Polski, do rodziny. Chleb z miodem i imbirem może Pani jeść, ciepłe posiłki muszą być stale, maksymalnie dużo jarzyn i kaszy – to powinno Panią wyregulować. Pani Barbaro S. z Warszawy, problemy z pęcherzem moczowym mogą mieć przyczynę w wychłodzeniu – dziewczyna niedoubrana i pożywienie wychładzające lub w emocjach – stres, nadmierna nerwowość, lęki, przemęczenie. Jeśli córka przemyśli wszystko i uporządkuje swój styl życia i sposób żywienia, problem może zniknąć. Kiedy przyczyny dolegliwości są takie, jak wskazałam, antybiotyki nie pomogą, nawet jeśli lekarze stwierdzą infekcję bakteryjną. Bakterie uaktywniają się w organizmach wychłodzonych i osłabionych oraz zestresowanych. Pani Dario, genetyczne skłonności do pewnych schorzeń mamy wszyscy, lecz nasza mądrość nakazuje, aby dokładnie wiedzieć, na co chorowali nasi rodzice i dziadkowie, jakie popełniali błędy, byśmy mogli oddzielić się od tych niszczących przyczyn. Czyli porządkowanie naszych „felerów” może potrwać wiele lat. Pani Inko, myślę, że znalazła już Pani odpowiedzi na swoje pytania, Pani Joanna również. Pani Joanno, porada pietruszkowa dla Pani Barbary jest słuszna. Pani Basiu z Warszawy, problemy córki są poważne, tym bardziej, że jest to sprawa genetyczna. Nie wiem, czy jest już Pani na naszym jedzeniu. Musiałaby Pani pilnie zapoznać się z książkami i chronić córkę. Problem jej i męża to silne wychłodzenie i silne reagowanie na zimno, tzw. alergia na zimno. Pani Aniu z Mainz, senność popołudniowa jest raczej objawem słabego krążenia i niedotlenienia płuc i mózgu. A w ogóle to praprzyczyną wszystkiego jest osłabiony środkowy ogrzewacz, głównie wątroba. Proszę zjadać mniejsze posiłki, ale częściej. Pani Haniu z Warszawy, dobry pomysł poddała Pani Barbarze – również bardzo cenię nalewkę bursztynową. Pani Joanno z Tarnowskich Gór, ponieważ Pani Ewa z Warmii za indyczkę kasztanową się nie bierze, obiecuję, że Jagoda w niedługim czasie poda wam ten przepis. Pani Marzeno z Lubina, oczywiście może Pani stosować masaże i akupresurę sobie, dzieciom jedynie delikatne masowanie. Dzieciom starszym z pewnością może Pani uciskać główne punkty, ale do tego musi być dobry podręcznik. Proszę mnie jednak o te rzeczy nie pytać, bo nie jestem w tym fachowcem. Tajemnicza nieznajoma, kasztany mają być z placu Pigalle lub z puszki czy słoika, ale bez zalewy. Pani Kasiu z Zagórza, proszę prześledzić archiwum – zadaje Pani pytania zbyt ogólne. Generalnie temperatury nie obniżamy, lecz wspomagamy się naszymi potrawami. Przy tym leku hormonalnym może Pani pić i rosołki, i imbirówkę, ale bez przesady. Panie Damianie, oczywiście, że przy nadciśnieniu możemy pić imbirówkę – obniża ciśnienie. Odpowiedź Rene jest dla Państwa dobra. Renatko, dzięki za podpowiedź. Pani Kasiu z Zagórza, ani nasza kawa, ani imbirówka nie podnosi ciśnienia. Tak, Panie Darku, mnie się też zrobiło dobrze po poście Jagody:) Widać tak ma być. Pani Aniko z Lubina, wycięty narząd pozostawia zawsze fantom energetyczny. Czyli pilnuje Pani siebie tak, jakby ta nerka była, jednakowoż z większą troskliwością. Dieta niskobiałkowa to z pewnością zalecenie powstrzymania się przed nadmiarem mięsa o niewłaściwej energii. Czyli nasze pożywienie zrównoważone, eliminacja wieprzowiny, kurczaków i wszystkiego, co kwaśne-surowe-zimne powinny dać właściwe efekty. Pani Ewo z Gdańska, dobrze, że Pani dorzuciła Iwce swoją mądrość i doświadczenie. Dzięki. Kamilo z Londynu, nie zaczynaj leczenia od lęku. Coś trzeba robić. Przede wszystkim gotuj, a jeśli leżysz w łóżku, temperaturę utrzymuj, nie zbijaj, aż do skutku. Płucz gardło gotowanym ostrożeniem lub szałwią, jedz czosnek. Trzymaj się ciepło, w razie czego zadzwoń. Jagoda dobrze Ci odpowiedziała. Pani Aluśko, proszę codziennie moczyć nogi w zielu ostrożenia. Innego sposobu nie znam. MamaAsik, no tak właśnie z nami i z garnkami jest :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.01.24
autor: Anna Ciesielska
Miałam już dzisiaj nic nie pisać, ale podzielę się jedną refleksją. Właśnie skończyłam gotować kaszkę w emaliowanym garnku. Kupiłam 4 garnki już prawie miesiąc temu i cały czas zastanawiałam się czemu takie są naj naj. A w nich się po prostu lepiej gotuje. Jedzenie nie kipi i nie furczy jak w stalowych tylko się spokojnie gotuje. Temu naszemu żarełku to nawet stoicki spokój gotowania jest potrzebny. :) Efekty zmiany garnków najlepiej obserwuję na owsiance, która zawsze nam smakuje i smakowała, ale teraz jest taka kremowa i mniami.
data: 2007.01.24
autor: Joanna - MamAsik
Kochani, dużo czasu spędzam w pracy na stojącą,ostatnio gdy wstaję rano z łóżka to mam bardzo duży ból pięt,starsi ludzie mówią na to ostrogi.Teraz ból mi dokucza prawie cały dzień,czy ktoś z was ma jakiś sposób, aby to wyleczyć ,będę bardzo wdzięczna.
data: 2007.01.24
autor: Aluśka
Darku, dzięki! Czytając list Pani Beaty uświadomiłam sobie istotę czułości (bez mylenia z czułostkowością). Jeśli zrobiło Ci się lepiej, znaczy, że zjawisko ma moc działania:)) Kamilo, bez gazu to problem, bo de facto czynisz te potrawy jedynie lepiej strawnymi. Nie ma w nich energii ognia, która jest niezbędna przy wychodzeniu z takiego dołka. Nie możesz małej kuchenki skombinować z butlą turystyczną? Czosnku dużo jedz i gotuj, ale co więcej, to dzisiaj Pani Ania pewnie Ci odpowie. W tej sytuacji trudno coś sensownego doradzić. Leczenie farmakologiczne jest tylko przykrywaniem problemu - nie ma sensu. Nie zbijaj temperatury, to, że Ci wyskoczyła, to dobrze - znak, że Twój wzmocniony na pp organizm zaczyna się bronić samodzielnie, a Ty mu dowalasz paracetamolem. Wyleż grzecznie to przeziębienie :)) Z innymi radami poczekaj jednak na Panią Anię - w sprawach dolegliwości jedynie ona może ich udzielać. Pozdrawiam ciepło PS. W Poznaniu śnieg!!!...
data: 2007.01.24
autor: Jagoda
Witam wszystkich ponownie, Kochani Forumkowicze. Prosze o pomoc i zgory przepraszam za alarmujacy ton,ale nie bardzo wiem co robic. Dosc konkretnie sie pochorowalam. Od wczoraj goraczka wieczor i w nocy (plus dreszcze i drgawki), dzisiaj rano bylo 37.8. Boli gardlo i promieniuje do uszu. Wiem co normalnie nalezy robic- imbirowka, rosolki, czosnek.Problem w tym, ze ja mam prade a nie mam gazu wiec troche sie boje, ze to nie wystarczy i, ze sie sama tak nie wylecze.Na razie postawilam na wylegiwanie w lozku. Wiem skad sie wziela choroba - no coz, przez ostatnie trzy tygodnie gonilam ja z piorkiem w .... Nie sypialam dobrze, zalatwialam tysiace rzeczy i bylam straszliwie nabuzowana.No i prosze. I jeszcze dostalam nauczke za swoja pyche, bo ostatnio myslalam, ze wszyscy sa chorzy a jak sie pieknie trzymam. Ego dalo mi popalic. Podejrzewam tez moj oslabiony organizm (przez brak snu, duzo strasu i nad-aktywnosc) zlapal cos od dzieci, ktorym sie opiekuje. Wszystkie ostatnio byly przewlekle chore (zapalnie krtani, grypa) a nawet mama jednej z dziewczynek miala niemozliwa do wyleczenia angine. Dziwi mnie tylko to ze o ile normlanie nigdy nie goraczkuje, tak teraz odrazu wyskoczyla goraczka. Nie wiem, czy to dobry czy zly objaw. Wiem, ze nie powinnam tego robic, ale zbijam temperature paracetamolem (aspiryny moj zoladek nie toleruje).Ale bez tego nie dalam bym rady nic kolo siebie zrobic, bo jestem tu samiutka jak palec. Prosze was o rade (Rene? Jagodka?). Postaram sie byc spokojna i cieprliwa. Boje sie tylko siedziec tak sama z tym moim chorobskiem. Buziaki
data: 2007.01.24
autor: Kamila z Londynu
Iwko!Ten list-taki rozpaczliwy,że nie mogę..
Jestem na PP od trzech lat i przez ten czas nauczyłam się wielu rzeczy, ale ta najbardziej cenna dla mnie to cierpliwość.Moment w którym się znalazłaś jest trudny bo trzeba zacząć od początku,od podstaw.Jeśli przejdziesz całkowicie na PP to zrozumiesz,że lekarze niewiele Ci pomogą,że leki nie działają a wprowadzają nierównowagę,że na wszytko jest określony czas.Rosół gotuje się ok 3 godzin,nie można tego zrobić w 30 min.Myślę,że to jest Twój problem.Czas się zatrzymać i dokonać wyboru.Jak napisała kiedyś Pani Anna:"coś zyskujesz,coś tracisz".
Pozdrawiam wszystkich z zimowego Gdańska.Koty się poukrywały,a tak im służyła ta wiosenka..
data: 2007.01.24
autor: Ewa z Gdańska
Pani Aniu,

Co można poradzić osobie, której wycięto prawa nerkę? Czy oprócz unikania zimnego/kwasnego/surowego i gotowania posiłków w 5 smakach mozna jeszcze coś podawać rozgrzewającego ? Wg zaleceń lekarzy dieta dla takich osób powinna być niskobiałkowa.Czy to dobrze?

Pozdrawiam
data: 2007.01.24
autor: Anika z Lubina
Jagódko, przeczytalem Twoj post o czulosci i od razu zrobilo mi sie lepiej! ;-) Sciskam mocno,
data: 2007.01.24
autor: Darek
Stosuję dietę według Książki Pani Ani. Rano jem owsiankę, potem imbirówką, kanapkę z wędliną, rosołek lub zupę, drugie danie i piję kawę gotowaną z cynamonem, czy taka kawa nie podnosi ciśnienia.
data: 2008.01.08
autor: Kasia z Zagórza
Panie Damianie i pani Kasiu z Zagórza.Tylko odżywiając się zgodnie z zasadami kuchni PP można pić imbirówkę, w przeciwnym razie jest to bez sensu.A na ten temat nic nie piszecie, jak się odżywiacie.Tu cytat z wypowiedzi pani Ani:"Pani jjth, nie polecam picia imbirówki osobom przypadkowym, będącym na starym jedzeniu z poczucia odpowiedzialności. Nie jestem w stanie przewidzieć, jak zareaguje osoba, która przed wypiciem imbirówki zjadła owoce lub wypiła wodę, zjadła kanapkę z żółtym serem lub jogurt owocowy. Poza tym imbirówka nie zadziała w organizmie, który funkcjonuje w niskiej energii pożywienia kwaśnego-surowego-zimnego. Narażanie się na takie skoki energetyczne może być naprawdę niebezpieczne. A tak w ogóle, to jeśli ktoś wyciąga rękę po imbirówkę, musi mieć świadomość, że szuka ratunku w zupełnie innej energii, więc wypada się zastanowić, według jakich zasad chce żyć". Koniec cytatu.
data: 2007.01.24
autor: Rene
A jeżeli się bierze leki na nadciśnienie to można pić imbirówkę i inne herbatki Pani Ani?
data: 2007.01.24
autor: Damian
Czy biorąc lek hormonalny na tarczycę-Eutyrox mogę pić imbirówkę i rosołki itd.
Czy przy gorączce można obok potraw rozgrzewających brać lek przeciwgorączkowy ?
data: 2007.01.24
autor: Kasia z Zagórza
Chodzi o kasztany jadalne z drzewa kasztana jadalnego(proszę nie mylić z kasztanowcem,jego owoce są niejadalne).Ja kupiłam kasztany w Realu, są w łupinach w siateczkach.
Też zastanawiam sie,czy takie są odpowiednie.Pani Ania ostatno pisała,że dobre są w puszkach i słoikach ale bez zalewy.
data: 2007.01.24
autor: Joanna z Tarn.G.
A jakie to maja byc kasztany? Chinskie czyli wodne czy tez jakies inne? Mam na nie duza ochote bo ostatnio sporo o nich bylo na forum. Z gory dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam
data: 2007.01.23
autor: 
Pani Aniu, czy stosując PP możemy wspomagać się masażami i akupresurą? czy dzieci również można poddawać takim zabiegom?Z góry dziękuję za Pani cierpliwość i mądrość, które już nie raz naprostowały mnie.pozdrawiam wszystkich serdecznie, zwłaszcza Panią Anię, Renię i Elę.
data: 2007.01.23
autor: Marzena z Lubina
Pani Barbaro jeżeli dobrze pamiętam to na litr wrzątku dajemy 2-3 pokrojone wzdłuż korzenie pietruszki i gotujemy godzinę. Pijemy 3 razy dziennie po szklance. Myślę, że można się wspomagać w ostrych stanach lekami ziołowymi na początku.
data: 2007.01.23
autor: Joanna
Pani Ewo z Warmii,czy mogłaby Pani podać przepis na indyczkę z kasztanami? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.01.23
autor: Joanna z Tarn.G.
Dziękuję pięknie Pani Hani z Warszawy i Pani Joannie za odpowiedź dotyczacą pęcherza moczowego.Uwielbiam jak ktoś radzi mi naturalne metody leczenia. Lekarz natomiast twierdzi, że gdy się pojawiają objawy zapalenia pęcherza moczowego to należy jak najszybciej lecieć do niego, a on przepisuje antybiotyk, bo nie ma z tym żartów, bo się bakterie dostaną do nerek i tak dalej. Proszę mi jeszcze powiedzieć jak często może i powinna pić wywar z korzeni pietruszki,ile tych korzeni.
Kiedyś córka brała lek ziołowy ,,Renol" i pomógł jej na jakiś czas, ale czy można ewentualnie łączyć z imbirówką i innym jedzeniem rozgrzewającym. Pozdrawiam
data: 2007.01.23
autor: Barbara S z Warszawy
Joanno,dziekuję za odpowiedz o cynamonie-rzeczywiście było w wyszukiwarce tylko za słabo szukałam.
data: 2007.01.23
autor: Inka
Pani Barbaro S. z Warszawy gdy tylko czuję że zaczynam mieć kłopoty z pęcherzem natychmiast stosuję własnoręcznie przygotowaną nalewkę bursztynową.Minimum 3x dziennie po 15 kropli w niewielkiej il. wody. Taką nalewkę można też kupić gotową. Nie wiem co na to Pani Ania, ale mnie zdecydowanie pomaga.Pozdrawiam
data: 2007.01.23
autor: Hania z Warszawy
Joanno-MamAsik, czaber jest w smaku ostrym a estragon gorzkim:-). Mam tez jeszcze jedno pytanie. Czy ogarniajaca mnie sennosc w godzinie ok.16 jest objawem oslabienia nerek, czy moze ma to inne przyczyny?
data: 2007.01.23
autor: Anna z Mainz
Moja 12-letnia córka ma bardzo suchą skórę. Z zimna pęka jej skóra na rękach, mimo że smaruje kremem ochronnym.Ma też suchy kaszel.Wszystko to zaczyna się jesienią i trwa do wiosny.Podobnie mąż, w zimie skóra jego robi sie czerwona, pęka, dostaje wysypkę na twarzy, rękach, a czasem na całym ciele. Gdy robi się cieplej objawy te mijają, aż do jesieni. Zaczęłam stosować dietę Pani Ani, ale czy można coś jeszcze zrobić? Proszę o odpowiedż. Dziękuję
data: 2007.01.23
autor: Basia z Warszawy
Inko wcześniej było o cynamonie - jest wyszukiwarka!-cynamon jest słodko-ostry. Dario dieta leczy naczynka a genetyka-może wszyscy podobnie jedli? Barbaro problem z pęcherzem to wyziębienie, pozbyć się można przez przejście na naszą dietę a dorażnie to pić wywar z gotowanej przez godzinę pietruszki- korzenia przekrojonego (2-3 na litr wrzątku wrzucić),dużo imbirówki, kilerka, rosoły i zaostrzenie diety, nasiadówki z ostrożenia. Dziękuję MamAsik za odpowiedź.
data: 2007.01.23
autor: Joanna
To ja mam jeszcze przyprawowe pytanie o to w jakim smaku są cząber i estragon. Myślałam, że może w gorzkim, ale ostatnio dopatrzyłam się cząbru w przepisie na zupę fasolową w smaku ostrym.
data: 2007.01.23
autor: Joanna - MamAsik.
Dzień Dobry Wszystkim.Pewnie na początku zawsze tak jest,że pojawia się dużo pytan i wątpliwości. Oto moje:do jakiego smaku należ cynamon?W przepisie na "ciasto z jabłkami"wsypujemy go w smaku ostrym wraz z imbirem a na nastepnej stronie na "kulki miodowe" jest dodawany z miodem w smaku słodkim. W "herbacie daktylowej" cynamon pojawia się znów w smaku ostrym wraz z imbirem.W tabeli smaków cynamon zaliczany jest do przypraw smaku słodkiego.Nic już nie rozumiem...Pozdrawiam gorąco i "słodko"
data: 2007.01.23
autor: Inka
Witam ja ponownie z pytankiem,troszke pociągnę wątek Pani Ani z Mainz mi też łatwo pękają naczynka na nogach dekolcie, na całym ciele, ale mam to "genetycznie", mieli dziadkowie, ma mamusia, troszkę brat,kuzyni, wujkowie,no ale nie chodzi mi o wymienianie sagi rodzinnej.Jeśli jest to sprawka śledziony, to jeśli będę się dyscyplinować w jedzonku , pić TLI lub TLACI,to sprawi to zanik tych istniejących naczynek podskórnych, problem sie nie będzie z wiekiem pogłębiać.
data: 2007.01.23
autor: Daria
Mam prośbę, proszę aby napisała Pani, która miała problemy z pęcherzem moczowym. Chodzi mi o to, jak można się wyleczyć z zapalenia pęcherza moczowego. Moja córka dwudziestolenia ma właśnie taki problem i który pojawia się co parę miesięcy i niestety lekarze dają na to antybiotyk. Ja zaczęłam gotować według przepisów Pani Anny Ciesielskiej, ale chciałabym jej pomóc i dowiedzieć się co robić jak złapie ją taki ból cewki moczowej i kiedy nie może oddać mocz i jak zapobiec temu schorzeniu raz na zawsze. Bardzo proszę o odpowiedź.
data: 2007.01.23
autor: Barbara S. z Warszawy
Witam! Mrozne powietrze wlasnie dotarlo nad poludniowe tereny Renu i czlowiek wcale nie ma takiej ochoty wysciubiac nosa z cieplutkiego pokoju:-). Tym bardziej, ze w piatek troche zmoklam i przez trzy godziny nie mialam mozliwsci, by zmienic moje przemokniete buty...Biorac pod uwage, ze wczesniej fit sie nie czulam i wkradlo mi sie troche stresu, nie zdziwilo mnie, ze musialam weekend przelezec...Bol gardla (czyli oslabienie watroby?), oczu, duze klopoty z zasypianiem, "ciezka" glowa. Pilam rosolek, kilerke, jadlam cieple potrawy i dzis jest troche lepiej, ale pojawily sie znow podpuchniete oczy. Poza tym ostatnio pojawily mi sie male problemy z cera (ktorych nigdy nie mialam), mianowicie wypryski na calym czole i troche posrodku nad biustem (te ostatnie mam od paru tygodni, ale jakos ostatnio to do mnie dotarlo). Czy oznacza to oslabienie konkretnego narzadu? Latwo pekaja mi tez naczynia krwionosne na nogach, to juz od dawna, ale wiem, ze to oslabiona sledziona. Problemem sa tez zaparcia. Mam pytanie. W zwiazku z tymi wszystkimi dolegliwosciami i oslabieniem, czy sa potrawy (oczywiscie gotowane wg pp), ktore powinnam teraz ograniczyc lub w ogole z nich zrezygnowac, by np. nie obciazyc za bardzo watroby? Czy mozna jesc np.chleb z miodem i imbirem? Czy jesc kanapki, czy starac sie, by kazdy posilek byl cieply? Dziekuje za podpowiedzi, zycze Wszystkim milego dnia!
data: 2007.01.23
autor: Anna z Mainz
przepraszam jest mały chochlik,racuszki drożdżowe-mleka dają w proporcji poł na pół do wody a nie jak napisałam do mleka.
data: 2007.01.23
autor: Daria
Bardzo lubię racuchy drożdżowe i w zw. z tym mam pytanie do Pani Ani,czy to że będę je jadła raz na dwa tygodnie to nie będzie za często.Robię je wg przepisu:chłodna woda zwykle mineralna /sn/,1.5 szkl mąki pszennej/kw/,na oko mleka ale nie za dużo/kw/-w proporcji pół na pół do mleka, 0,5 łyżeczki kurkumy /G/ ,1,5 Szklanki mąki kukurydzianej /sł/,1łyżeczka cynamonu/sł/ 1,5łyżeczki imbiru /o/.Potem w osobnym naczyniu rozpuszczam 5dkg drożdży /kw/, ciut kurkumy /g/, 2 łyżki miodu/sł/, 1/3 łyżeczki imbiru/o/ mieszam wszystko i dodaję do tego co powyżej,dalej ciut soli/sn/, kilka kropelek cytryny /kw/, znów troszkę kurkumy/g/,2 Lyżki oliwy z oliwek/sł/.Wszystko zamieszam i wylewam na patelnię, gdzie jest rozgrzana oliwa z oliwek.Czasem proporcje są troszkę inne bo chodzi głównie o uzyskanie odpowiedniej konsystencji, ale staram się doprawiać ostrymi przyprawami dla ocieplenia racuszków.Jeszcze jeddno na nogach powyżej kostek tak do 1/3 łydki mam takie jakby podskórne małe kropeczki jakby ślady po depilatorze /ale nie używam ani go ani maszynki/ czasem mnie to swędzi i nie wiem od czego ,na PPjestem 3 m-ce/od m-ca X/, ale były też grzeszki,mam te kropeczki tak od czerwca,czyli już grubo przed PP.Pozdrawiam wszystkich cieplutko:)
data: 2007.01.23
autor: Daria
Witam serdecznie.Na PP jestem z moja rodziną już prawie rok(będzie w marcu).Mogę z całą pewnością stwierdzić,że dieta Pani Ani wyjątkowo nam wszystkim służy.Oprócz niezwykłych walorów smakowych potraw PP,przeziebienia,anginy,które kiedyś były zmorą moich dzieci,w tym czasie nie pojawiły się ani razu.Córka żartuje,że imbir i czosnek odstraszy każdy wirus :)
I to prawda,nasze jedzonko ma magiczną moc.
Pani Aniu,chciałam zapytać jeszcze o znamiona.Córka, ma znamię na policzku,właściwie już od urodzenia,z wiekiem tylko trochę ściemniało( okrągłe ok.4 mm,ciemno brązowe z włoskami).Lekarz sugerował kiedyś,że dobrze byłoby je usunąć,ponieważ policzek bardzo narażony jest na odziaływanie promieni słonecznych,a znamiona powinno się chronic przed słońcem,bo mogą zezłośliwieć.
Córka ma teraz 12 lat,wszyscy uważamy że znamię dodaje jej uroku,sama nazywa je znakiem piękności:)
Czy dla bezpieczeństwa rzeczywiście trzeba usunąć znamię?
Ja i mąż odnosimy się do tego bardzo sceptycznie.Uważamy że lepiej go nie ruszać.
Pani Aniu,kiedyś na forum,pisała Pani,że na naszym jedzeniu znikają wypryski,brodawki,wygładzają się wszelkie chropowatości,czy to dotyczy również znamion ?
Bardzo będe wdzięczna za pomoc.
Pozdrawiam.
data: 2007.01.23
autor: Joanna z Tarn.G.
Iwko!Z tego co ja wiem,to takie problemy wynikaja raczej z emocji niz z jedzenie,choc ,oczywiscie z jedzenia wynika wszystko!!Tu chyba chodzi o wychłodzenie!Tez miałam podobne problemy jakis rok po przejsciu na PP,stopniowo wyszłam z tego.Lekarze tez mnie tak traktowali,nie przejmuj sie - myślę,że u ciebie stres powoduje takie objawy,a zwyczajni lekarze zachowuja sie tak jakby człowiek mógł od razu jak za pstryknięciem wszystko kontrolować.Spróbuj powoli wracac na PP i daj sobie troche czasu.Miałam mnóstwo różnych dolegliwości - takich jak opisujesz pluz jeszcze inne.Na PP wszystko się zmienia,nie jest teraz idealnie,ale nie ma porównania z tym co było.Trzymam za ciebie kciuki - no i trzymaj sie w pracy!!
data: 2007.01.23
autor: dandelion
Hej Joanno, z tymi dziećmi to trzeba uważać, prawda. Już teraz, zanim zrobi to pani Ania, odpowiem ci, że na goleni gotować dzieciom to nie wolno. Za dużo wapnia, oj za dużo, doświadczyłam tego na moim roczniaku, bo starsza lepiej znosi moje błędy. :) Moja młodsza pociecha chyba też kiepsko znosi jagnięcinę - bo ją robię zbyt intensywną, więc chyba na razie odpuszczę i czasem może jakiś pulpet wskoczy małej na talerz. * Pani Aniu, wiem, że o dyni już było, ale czy mogę dodać odrobinę zupy dla moich małych alergików czy nie, skoro w czasie konsultacji dynia nie wylądowała na liście po stronie TAK?
data: 2007.01.22
autor: Joanna - MamAsik
Ja też mam pytanie do Pani Ani, czy juz wiadomo kiedy będzie nowa książka i coś o karmieniu dzieci? A w zwiazku z tym, czy 21 miesięcznemu dziecku mozna gotować zupki na goleni cielęcej? Czy to nie za dużo wapnia?Bardzo staram się w jego przypadku przestrzegać diety, ale po odstawieniu od piersi- prawie 4 m-ące ma z maleńkimi przerwami ciagle katary, kaszle, uszki zatkane i nawet ciemieniucha mu się pojawia. Nie wiem czy ten śluz to "świeży czy oczyszcza się ze starego" Czy to możliwe żeby tak psychicznie przeżywał odstawienie od piersi, że tak na to reaguje? Serdecznie pozdrawiam.
data: 2007.01.22
autor: Joanna
Iwko, jestem zupełną nowicjuszką, jeśli chodzi o gotowanie wg pięciu przemian, ale pozwól, że podam Ci chiński "przepis" na uspokojenie nerwów i nie tylko. Poszukaj sobie spokojnego miejsca. Usiądź na 15-20 minut, wyprostuj plecy, zamknij oczy i rozluźnij wszystkie mięśnie, dokładnie całe ciało. Skup się na oddechu - ten jeden oddech, wdech i wydech, tylko to. Pozwól, niech myśli i emocje płyną sobie, nie zatrzymuj ich, nie oceniaj, nie zajmuj się nimi. Gdy Twoja uwaga rozproszy się - wróć spokojnie do oddechu. Ćwicz codziennie, regularnie, również wówczas, gdy np. gdzieś czekasz, albo nie możesz zasnąć. Ćwicz cierpliwie i bez wysiłku. To bardzo pomaga, bardzo wycisza i uspokaja. Jest to zresztą również ćwiczenie uzdrawiające, gdyż usuwa blokady w przepływie energii chi. Powodzenia! Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.01.22
autor: Bianka
Witam! Mam pytanie czy mogę zrobić indyka w panierce i usmażyć go? A jeśli tak to czy najpierw w zalewie i póżniej przyprawy???? Będę wdzięczna za odpowiedz.... pozdrawiam
data: 2007.01.22
autor: AGATA
A czy ktoś leczył chlamydie przy pomocy PP? co pomaga? cz warto się zbadać,bo w rodzinie i okolicy panuje, a leczą to antybiotykiem... to co w zamian? Skutki mogą byc poważne ,jak. np zapalenie płuc...
data: 2007.01.22
autor: zmartwiona
Po długiej przerwie witam serdecznie!!! Potrzebuje natychmiastowej pomocy moze sie ktos zlituje? Mam nadzieje że Pani Ania! pokrótce wspomnę moją historie: Od maja 2006 roku zaczełam gotowac wg PP. Miałam wielkie problemy z jelitami i żołądkiem i dieta szybko mi pomogła mogłam odstawić leki i żyć normalnie. Niestety stres, brak czasu na wszystko,brak czasu na odpoczynek, na gotowanie dał o sobie znać z zdwojoną mocą. Od listopada jestem bardzo chora mam dyskopatię tzn. wypadające dyski kręgosłupa szyjnego, czuję sie bardzo źle nie sypiam nocami bez tabletki na sen, bardzo szybko się męczę a co najgorsza lekarze uważają mnie za wariatke. Biore leki na żołądek bo już też mnie boli i mam nadmiar kwasu w ustach. Wyniki badań są dobre i tym samym wychodzę na jeszcze gorszą wariatke. Nie wiem co mam robić? Dwa tygodnie temu dostałam bólów korzeniowych w odcinku szyjno barkowym. Byłam u neurologa, który "nastawił mi wypadnięty dysk ale po tym nastawieniu cały czas odczuwałam bóle głowy. Wczoraj dysk ponownie mi wyskoczył i horror zaczyna się od nowa czuję ciągłe tętnienie w głowie, drętwieje mi policzek i lewa ręka, czuje dławienie w gardle i ból głowy, czuję że mięsnie szyjne mi opadaja. Przez te dwa miesiące nie żyłam zgodnie z PP, co prawda nie jadłam nic surowego, kwaśnego ani zimnego ale nie jadłam też wg PP. Wiem już że bez tej diety nie ma dla mnie życia ale nie wiem od czego mam znów zacząć jakie potrawy powinnam najczęściej spożywać? Nie mam zbytniego doświadczenia w gotowaniu więc wspomagam się kaiążkami Pani Ani. Wiem, że nie wszystkie potrawy z książek są mi wskazane. Nie potrafię zapanować nad emocjami biorę leki na uspokojenie ale one nic nie dają. Jutro idę do pracy po zwolnieniu i boje się że nie dam rady pracować. Błagam o pomoc!!! Jeśli ktos miał kiedyś podobne problemy a chciałby mi pomóc to podaję mój adres: brdon@neostrada.pl
Bardzo dziękuję za cierpliwość i przepraszam za zbyt długi list. Pozdrawiam.
data: 2007.01.22
autor: Iwka z łódzkiego
Czesiu, na pewno knocisz. Przyjrzyj się, czy dobrze równoważysz smakiem kwaśnym. Postępuj ściśle wg przepisów - wszystko w kolejności i ilościach podanych przez Panią Anię, wówczas wzdęcia znikną.
data: 2008.01.08
autor: Jagoda
Elu i Gafciu, serdecznie dziękuję za odpowiedź. Będę więc starać się gotować dokładnie wg przepisów, to chyba na początek będzie najlepsze, co można zrobić. W poniedziałek zaopatrzę się w przyprawy - i do dzieła. Myślę też, że jeszcze jednym narzędziem wspomagającym zdrowienie jest medytacja lub choćby zwykła relaksacja, polegające na wyciszeniu umysłu i jak najdokładniejszym rozluźnieniu nie tylko mięśni, ale również organów wewnętrznych i pozostawanie w tym stanie choćby przez pół godziny. Przy regularnych ćwiczeniach chi zaczyna wtedy usuwać blokady w meridianach i krążyć swobodnie, a to oznacza powrót do zdrowia. To też wymaga czasu, ale - warto próbować. Żałuję, że w pewnym momencie zaniechałam tej praktyki.
Jakoś dzięki Wam nabieram znowu otuchy i wiary, że wszystko pójdzie jak z płatka ;)
Dzięki. Tak się cieszę, że tu trafiłam ;) Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.01.21
autor: Bianka
Pani Beato, napisała Pani bardzo ciekawy list, pod którym się podpisuję - jest Pani wnikliwym obserwatorem. Ale to, co Pani pisze o zdrobnieniach, pozdrowionkach i innych czułych słówkach to chyba trochę nie tak. Większość bywalców forum, to kobiety, poza naszymi ekstra-rodzynkami - Gafciem, Darkiem, Irekmenem :))) Jako kobiety mamy w sobie wyzwalać czułość, by nią obdarowywać najbliższych, by świat powoli zaczął się zmieniać. Czułość jest ważna. Te wszystkie ciepłe słowa, które tu padają, są dla nas jednym z jej źródeł. Myślę, że nie wynikają z wzajemnej adoracji, ale są przejawem sympatii, wdzięczności, radości wynikającej z odnalezienia tej drogi. Życie stawia nas bardzo często w sytuacji walki - nie tylko zresztą z zewnętrzną tą czy inną okolicznością, ale przede wszystkim z sobą, ze swoim ego. A więc wojowniczki. I tak powinno być. Ale wojowniczka musi mieć wsparcie w kobiecie mądrej, czułej, wrażliwej i na odwrót. Więc na wszystko musi być miejsce, a to forum jest miejscem, skąd czerpiemy nie tylko wiedzę, ale prawdziwą mądrość, nie tylko poczucie pewnej wspólnoty, ale i czułość właśnie. Sama dopiero na pp zrozumiałam, że jestem jak jeż w gotowości bojowej (co oczywiście wynikało z lęków). Może masz rację, że świat zwariował na punkcie zdrobnień i stosuje się je w sytuacjach, gdzie są po prostu śmieszne, ale tutaj, na forum, chyba chodzi o coś innego. Pozdrawiam ciepło
data: 2007.01.21
autor: Jagoda
Bianko, kolejność smaków ma ogromne znaczenie: kwaśny-gorzki-słodki-ostry-słony, to tak jak w naszym życiu ma znaczenie kolejne następowanie po sobie pór roku: wiosna-lato-późne lato-jesień-zima. Przecież nikt by nie chciał żeby po wiośnie przyszła zima :). Tak jak ważna jest kolejność żywiołów drzewo-ogień-ziemia-metal-woda. Smaki, pory roku, żywioły, emocje, nasze narządy... wszystko ma na siebie wpływ, ma swoje przynależne miejsce. Więc nie kombinuj z kolejnością, nie chodź na skróty. Tak już jest i zawsze było. Porządku nie przeskoczysz. Poczytaj sobie Filozofię Życia rozdział o emocjach str 36, p.Ania wszystko tam pięknie opisała. A przypraw dawaj tyle żeby ci smakowało, jeśli jest smaczne i to znaczy że nie jest ich za dużo. Z czasem Twoje dolegliwości miną, ale nie od razu. Jeśli dotąd jadłaś kwaśne-zimne-surowe to doprowadzenie do zdrowia Twojego organizmu też musi chwilkę potrwać. Bądź cierpliwa, emocje trzymaj na wodzy i gotuj, a będą działy się cuda :) Pozdrawiam
data: 2007.01.21
autor: Ela
Bianko-kolejność ma wielkie znaczenie w komponowaniu potraw.Po pierwsze to łatwiej jest kompletować smaki tak by któregoś nie pominąć.Ta zasada pozwala na stopniowe uwalnianie się aromatu i energii produktów we właściwej kombinacji .Dzięki temu są lepiej trawione przez nasze osłabione wcześniejszą(wychładzającą) dietą żołądki. Zalet jest znacznie więcej,ale te odkrywa się w miarę stosowania PP.Jeśli chodzi o przyprawy,to tak jak we wszystkim, potrzebny jest umiar i rozsądek.Na początek zaleciłbym ostrożność.Nie za bardzo samodzielnie potrafimy zdiagnozować stany tak zwanego ognia i braku rodzaju energii ciepła - zimna w narządach, by pozwolić sobie
(przynajmniej na początku)na wirtuzerię kulinarną i na utrzymanie dyscypliny i docenienia znaczenia całości podanej w książkach.To jednak przychodzi z czasem -tym póżniej,im rzadziej się to w całości stosuje.A więc do dzieła!
data: 2007.01.21
autor: gafcio
Kochani, cieszę się, że do Was trafiłam. Jestem w trakcie czytania książek Pani Ani, ale sam temat nie jest mi obcy, bo od kilku lat - choć z przerwami - ćwiczę chi-kung, nierozerwalnie związany z szeroko pojętą "chońszczyzną" :-) Ostatnio znowu go zarzuciłam, ale już wznawiam ponownie.
Mam kłopoty z układem pokarmowym - bóle żołądka, wzdęcia, zaparcia, wątroba uszkodzona po dawno temu przebytej żółtaczce. Jestem też, jak to się określa, "nerwowa". Chcę wiec zacząć stosować prawidłowe jedzenie, ale mam kilka pytań. Do Pani Ani na wizytę zapisałam sie również, ale niestety, termin oczekiwania jest długi, około dwóch miesiecy.
Chciałabym, aby ktoś mi odpowiedział, czy istotnie takie ważne jest dodawanie składników do potraw w ściśle określonej kolejności, czy też wystarczy, aby znalazły się w niej wszystkie zalecane składniki. I czy taka duża ilość przypraw nie spowoduje dodatkowego podrażnienia i tak już nie za bardzo funkcjonującego żołądka i wątroby? Ostatnio kupiłam sobie krople żołądkowe od Bonifratrów (ziołowe, oczywiście) i piję je przed posiłkami, ale czuję się gorzej, zamiast lepiej. Nie chciałabym po zmianie sposobu odżywiania się poczuć się jeszcze gorzej, bo wtedy rozłoże się już zupełnie.
Bardzo proszę, aby ktoś doświadczony, może z podobnymi schorzeniami, zechciał mi odpowiedzieć. Będę naprawdę wdzięczna. Pozdrawiam serdecznie Wszystkich.
data: 2007.01.21
autor: Bianka
Jestem drugi tydzień na zmienionym odżywianiu i na razie czuję się źle, mam wzdęcia, czy takie są poczatki czy cos robię źle?
data: 2007.01.21
autor: Czesia
Witam serdecznie. Proszę o odpowiedż na kilka nurtujących mnie pytań,które nasunęły mi sie podczas lektury książek Pani Anny:do jakiego smaku należy makaron,bo w tabeli zaliczany jest do kwaśnego a w przepisie na zupe fasolową(Filozowia zdrowia str.180)jest dodany w smaku słodkim?Czytając Filozofię życia nie zrozumiałam przepisu na mizerię(str.292):ogórki zetrzeć na plasterki, wymieszać z solą...Ogórek to smak słodki+sól,czy nie pominięto smaku ostrego?Podobna wątpliwość nasuwa mi się przy przepisie na młode ziemniaki(str.293):młode ziemniaki umyć,włożyć do osolonego wrzątku...Jak to się ma do kolejnosci dodawanych smaków?I chociaz ze względu na pore roku prędko nie skorzystam z tych przepisów,to bardzo proszę pomóżcie mi to zrozumieć.
data: 2007.01.20
autor: Inka
Witam wszystkich serdecznie:) wreszcie jest sobota z czego bardzo sie cieszę. Miałam dzisiaj czas żeby rozpocząć dzień od kawy i wreszcie mogłam poczuć jej moc, forumowiczki już o tym pisały. Kiedyś piłam zbożową teraz juz zaczynam dzien od herbatki bo nie ma czasu żeby w spokoju rano ugotować kawę i w spokoju ją wypić. Obudziłam się w okropnym nastroju, w duchu psioczyłam na wszystko, nie mogłam wyjść z łóżka i ugotowałam kawę. Zrobiło mi się ciepło i jakoś tak wesoło, złe myśli uciekły i znowu chciało mi sie uśmiechać. Nie wyobrażałam sobie że to tak rzeczywiście może działać. Trochę mi się trzęsły ręcę ale myślę że może to też być związane z przemęczeniem. Przeglądając archiwum natrafiłam na post Agnieszki z 08.03.2005 roku, który pięknie opisuje jak się dzieki jedzeniu przemieniamy, jak wychodzimy poza ciało i szukamy duchowości. Chyba właśnie osiągam ten etap, przeczytałam Niebiańską przepowiednię, czytam Tajemnicę Shamballi i coraz lepiej zaczynam rozumieć nie tylko to co jest napisane w książkach Pani Ani ale też zaczynam coraz bardziej świadomie żyć. Taka mała sobotnia refleksja. Serdecznie polecam wspomniany przeze mnie post i serdecznie pozdrawiam:)) Dziękuje Pani Aniu.
data: 2007.01.20
autor: Asia z D.G.
Witam wszystkich, od dziś do Was dołączam, właśnie skończyłam czytanie książek i zaczynam nowe gotowanie, ale nie smakuje mi herbata z lukrecji czy można się do tego smaku przyzwyczaić?
data: 2007.01.19
autor: Nina
Witam wszystkich forumowiczów oraz "guru": panią Anię. Rzadko pisuję, choć czytam dzielnie wszystkie posty. Przyznam szczerze, że odczuwam na naszym forum czasem też coś z atmosfery kółka wzajemnej adoracji : te ciągłe czułości, zdrobnienia, cieplutkie pozdrowionka, pozdrówki, mięska, warzywka, śniadanka itd. Wprawdzie moda na zdrobnienia opanowała w Polsce już wiekszość populacji (w banku dostajemy PIENIĄŻKI, FAKTURKI!?)... Wybaczcie tę dygresję, bo nie o tym chciałam pisać, ale ta nowomoda językowa jest drażniąca - wiem, że nie tylko dla mnie.
Wracam do PP: ponieważ widzę, że jest wiele nowych osób, które czasami gubią się w swoich poszukiwaniach i niepokoją się rezultatami swoich działań, to chcę podzielić się z Wami moimi doświadczeniami i przemyśleniami.
W zasadzie całkowicie na PP jestem od niespełna roku (rok oczywiście nie wolny od grzechów) i jakie są rezultaty po roku: nie przeziębiam się (co najwyżej 1-dniowe spadki kondycji), leczone natychmiast imbirem i rosołem), dolegliwości wrzodowe ustąpiły całkowicie (bez leków!), hitem jest dla mnie też ustąpienie wszelkich alergii(nie musze wiosną faszerować się Alerticami i wapnem), po 15 latach znów mogę nosić kolczyki(wprawdzie tylko złote, ale i tych przez lata nie mogłam), ustąpiły bolesne i skąpe miesiączki, które były koszmarem mojego życia od młodości - teraz prócz normalnego w tych dniach osłabienia nie odczuwam żadnego dyskomfortu (byłam podejrzewana o endometriozę, sadzę, że jeśli nawet była, to już zanika),pozbyłam się też dolegliwości reumatycznych, nie miewam też różnych "postrzałów", przykurczów w plecach, bo ciało jest rozluźnione dzięki ciepłu, jakie dostarcza PP, nie mam wzdęć, uczucia nadmiernie pełnego brzucha (które kiedyś miałam nawet po lekkim posiłku typu mieso z surówką). To plusy, zapewne jest ich znacznie więcej, ale może dzieją się poza moją świadomością - tak jak zaczynają się dziać rzeczy i zmiany wokół mnie, które doprowadzą niebawem do ucięcia różnych zaległości emocjonalnych. Niewatpliwie wielką zmianą jest także to, że po roku wnikliwej obserwacji własnego organizmu, wiedza o tym, co nam szkodzi przychodzi sama i nie musicie się niepokić, co źle robicie, bo będziecie to czuli, np. na początku jesieni i w okolicach Świąt nie mogłam wręcz wziąć do ust prawie niczego w smaku słonym, nawet miałam sen, że wszystko, co jem składa się tylko z soli... więc przez pewien czas unikałam tych produktów, a teraz mogę od czasu do czasu zjeść np. bardzo ostrą wieprzowinę. Po dłuższym czasie bycia na PP będziecie czuli, kiedy potrawa jest naprawdę zrównoważona, a jeśli coś zepsujemy, to organizm sam wskaże, co jest nie tak.
Po pewnym czasie zauważycie, że w zasadzie nie możecie już grzeszyć niewłaściwym jedzeniem, bo konsekwencje przychodzą natychmiast i są dokuczliwe, więc nie warto, ale tego nie można zrozumieć, tego trzeba doświadczyć.
Z czym się do dziś nie uporałam?: nie schudłam na tej diecie (ale i nie przytyłam i "odpuchłam"); nie radzę sobie z rannym wstawaniem, pędzę do pracy na ostatnią chwilę, raz mam owsiankę z sobą, częściej jednak nie, nie zdążam rano wypić naszej kawy (w pracy parzę w ekspresie z imbirem i miodem), palę nadal "dzielnie" ok.7-8 papierosów (wiem, nie ma się czym chwalić), nie ćwiczę (choć mam zamiar zacząć teraz aerobik, bo sama w domu napewno się nie zmuszę do ćwiczeń). Często nie panuję nad emocjami, które od nowa dają popalić mojej wątrobie, potem moja wątroba daje popalić emocjom itd.
Tak więc dużo jeszcze przede mną...ale jestem pewna, że zmiany przyjdą, bo nie mam żadnych wątpliwości, że to właściwa droga.
Jeszcze taka obserwacja: wydaje mi się, że po jakimś czasie łatwo można poznać, czy potrawa dostarcza właściwej porcji energii. Ponieważ lubię eksperymenty, postanowiłam zrobić zupę(na wołowinie i kawału indyka)z dużą ilością warzyw, do której w smaku kwaśnym dodałam niezbyt dużą ilość kiszonej kapusty. Zupa była pyszna,gęsta, ostra, z ziemniakami, lekko tylko kwaśna ale ... jednak kwaśna. Efekt był taki,że już pół godziny po tej zupie umieraliśmy z głodu, co po innych, niekwaśnych zupach nam się nie zdarza. To samo, moim zdaniem, jest np. z ryżem - syci na bardzo krótko - czyli nie ma natury ocieplającej, bo energia z niego się nas "nie trzyma".
Tak więc drodzy nowi adepci: porzućcie niepokój, róbcie swoje, jak potraficie, reszta Z PEWNOŚCIĄ przyjdzie sama:))
data: 2007.01.19
autor: Beata z Radęcina
Dowiedziałam się, że polski czosnek musi to taki, który jest w warkoczu, na badylu, jak napisała pani Ania. Udało mi się dostać ostatnio nawet taki całkiem duży. A na Jeżyckim w Poznaniu jest taki miły dziadziuś, który sprzedaje wianuszki. A jak u niego kupiłam, to moje maleństwa dostały drugi warkocz z tyciusich czosnków. Jak ja się wczoraj ucieszyłam z tego, że kartoflanka nie ma przepisu tylko jest filozofią. I w ogóle się wczoraj cieszyłam, bo wychodzimy (dzieci) z kaszlu i katarów, bo chodziłam spięta i tylko nasłuchiwałam. A tu trzeba cierpliwości i delikatnego gotowania.
data: 2007.01.19
autor: Joanna - MamAsik
Januszu, przeczytaj ksiązki pani Ani.Napewno rozjaśnią Twoje wątpliwości.
data: 2007.01.19
autor: Barbara
Jagódko (jeśli tak mogę:))
We mnie jest dokładnie takie samo uczucie. Tulę Cię do serca i myślę ciepło:)
data: 2007.01.18
autor: karolina
Zmieniłam odzywianie na potrawy rozgrzewające, gotowane kasze i warzywa. Wszystko ciepłe.Zadnych cytrusów i surówek.
Serdecznie pozdrawiam.
data: 2007.01.18
autor: Jola z Warszawy
Moi Drodzy Forumowicze !!!
Ja dzisiaj ugotowalam zupę z soczewicy !
rewelacyjna !
Mniam ...mniam....
Polecam Wszystkim ! Jest mało pracochłonna .
Po prostu wrzuca sie wołowinke na gotująca wodę ze szczyptą tymianku ,a potem sama zupka sie gotuje .
Nastepnie doadaje sie warzywka i przyprawy jak w ksiązce .
W miedzyczasie ma sie czas na inne zajęcia .
A w termosie czeka nasza herbatka TLI , która od czasu ,do czasu popijam.
Ja ja polubiłam ,inne mi nie smakuja.
Pozdrawiam wszystkich ...
Nadal czekam na informacje o Pani Elzbiecie Nowalskiej .
Beata z Warszawy
data: 2007.01.18
autor: Beata z Warszawy
Karolinko, nadal podtrzymuje, to co mowilam, wiec trenuj trenuj:) Ty tez mnie uczysz, wiary i ufnosci. Dziekuje. Buziaki.
data: 2007.01.18
autor: Ani ta
Ma dzisiaj jeszcze jedna prośbe ,czy ktos ma "namiary " na Panią Elzbiete Nowalską - jasnowidza i osobę zajmującą sie chanelingiem .
W internecie podany jest numer , pod którym zgłaszaja sie inne "wróżki " ,ale nie Elżebiata Nowalska.Pewnie zmieniła numer ,ale jak trafic do niej ????
Może ktos wie ?
Będe wdzieczna za odpowiedz !
Pozdrawiam Beata z Warszawy
data: 2007.01.18
autor: Beata z Warszawy
A widzisz Jagodo, wiedziałam, że coś tu jest nie tak, albo jak najbardziej tak. Hi hi. No to dobrze wiedzieć, że to mają być całkowite czary, a nie jakaś tam zupa z kluseczkami. Choc moi ją lubią, to moja mama (nie PP) uznała, że to kartoflanka i se ją gotue. :) Ale fajnie, to ja sobie wyczaruję jutro kartoflankę. P.S. Lubię być Joasią, bo tylko bliscy ludzie mnie tak zawsze nazywali :)
data: 2007.01.18
autor: Joasia (MamAsik)
Proszę, może ktoś mi wyjaśni co może byc przyczyną że język jest popękany,czrwonawy, bez nalotu a nawet go pozbawiony. Spożywam pokarmy rozgrzewające i nie wiem czy postępuję dobrze. Szukałam w wyszukiwarce i nie znalazłam.
data: 2007.01.18
autor: Halina z Opola
Joasiu, zacierka to nie kartoflanka. Tego przepisu specjalnie Pani Ania nie zamieszcza. Kartoflanka to nasza świadomość - gotujemy ją tak, jak w danym momencie potrafimy :)) Proponuję grzebnąć w archiwum - kiedyś to już tłumaczyła. Sens był właśnie taki, że ten jeden przepis mamy same wyczarować. A myślę, że niezłe z nas czarodziejki :))))) Pozdrawiam i trzymam kciuki za dzisiejszy obiad Beaty PS. Karolino, nasza droga na dworzec dała mi wiele do myślenia. Czuję się tak, jakbym znalazła coś cennego, co kiedyś straciłam. Ściskam mocno
data: 2007.01.18
autor: Jagoda
Witaj Beato, kartoflanka to zacierka z "Filozofii zdrowia", tak przynajmniej mi się wydaje.
data: 2007.01.18
autor: Joanna - MamAsik
Kochani !
Napiszcie mi przepis na kartoflankę !
Chce ja jeszcze dzisiaj ugotować !
Z gory dziekuje - Beata z Warszawy
data: 2007.01.18
autor: Beata z Warszawy
Witam, Pani Aniu dziękuję za ospowiedz. Z ostatnich Pani postów wnoszę że mój kaszel mógł być spowodowany nadmiernym rozgrzewaniem przez ten tydzień kiedy starałam sie leczyć. Chyba za długo jadłam czosnek. Syrop wzięłam homeopatyczny i jest lepiej. Herbate TLACI pije bez przerwy, zupy też codziennie, ale zauważyłam że bardziej sie "wysuszam" gdy duzo pracuję i nie mam czasu nawet na krótkie przerwy. Dziękuję. Ryż najbardziej smakuje mi z warzywami lub wołowinką ale nie jem go zbyt często. Za to spóbowałam kaszy gryczanej niepalonej i jest pycha. Pozdrawiam serdecznie:))
data: 2007.01.18
autor: Asia z D.G.
Dzień dobry wszystkim. Znów o owsiance, dlaczego nie można jej jeść na kolację? To, że jest zupą śniadaniową, to za mało, a dlaczego polenta nie może być na śniadanie? Proszę, może ktoś mi na to odpowie. Zrobiłam na kolację placuszki z farszu do ruskich pierogów i zastanawiam czy to dobry wybór (ser biały w składzie). Zapiekanka z polenty, pyszna, ale czy można ją jeść (ser żółty)tak często jak się ma na to ochotę. Pytam, ponieważ muszę się mocno dyscyplinować, a jeśli nie to w jakiej formie ją jeść (podsmażać na maśle z miodem i cynamonem - nie za dużo smku słodkiego)? I jeszcze jedna sprawa, czy smak kwaśny to jeden jest gorszy a inny lepszy , czy te najgorsze to kwaśna śmietana, jogurt, ser biały? Oczywiście pytam o smak kwaśny równoważący dodawany do potraw? Jestem już rok na PP, a ciągle czegoś nie wiem. Pozdrawiam wszyskich bardzo serdecznie i dziękuje za odpowiedź.
data: 2007.01.18
autor: Tereska
Moi Drodzy !!!
Szukałam w wyszukiwarce !
Szukałam w ksiażce ,a mam "Filozofie zycia " i nigdzie nie znalazlam przepisu na krtoflanke !
Błagam napiszcie mi ten przepis .
Z góry dziekuje i pozdrawiam serdecznie - Beata z Warszawy
data: 2007.01.18
autor: Beata z Warszawy
Witajcie wczesnym rankiem ... spodobało mi się czytanie i pisanie na forum -jest inspiracją do pilnowania dyscypliny,nauki..jak niektórzy z Was znów miałam "zawirowania" -zatrzymałam się,poczułam pustkę i lęk-a co to było-naturalnie ono--E G O -chwyciłam moje kilkuletnie ,pogniecione książki -dokładnie "Filozofię życia"-kochanej pani Ani str,19-23 i już jestem w "domu"-popracuję nad odróżnieniem JA od EGO-poszukam TAO -dzięki pani Aniu i Wam wszystkim za kropelki mądrości-ja otwieram "dzban" i zbieram pomalutku z ufnością Wam też tego życzę .
data: 2007.01.18
autor: data:2007.01.18 autor:Zośka
Witam forumowiczki,
czy któraś z Was miała zaburzenia miesiączkowania po przejściu na PP ? Stosuję ją od prawie miesiąca (gotowana kawa z imbirem, rosołki i zupki jarzynowe, więcej przypraw i herbatek z imbirem) i dostałam okres po 17 dniach zamiast po 26. Nie chcę biegać po lekarzach, bo wydaje mi się, że to może być jakiś rodzaj reakcji organizmu na zmianę. Czy ktoś może mi odpowiedzieć?
Poza tym martwi mnie , że herbata zielona jest niewskazana. Co robić, jeżeli mam na nią ochotę, zwłaszcza jaśminową ? Zawsze dodaję miód i imbir.
Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.01.18
autor: Anika z Lubina
Pozdrawiam serdecznie-wszystkich!mam pytanko odnośnie indyka.Pani Aniu czy zupka na skrzydle,ewentualnie szyjce indyczej jest wskazana -czy też bedzie wysuszać? kartoflanka lub z zielonego groszku to moje ulubione-czasami je gotuje i jem 3 dni- również miksowane.Może bardziej wskazane są na cielęcinie?
data: 2007.01.17
autor: data:2007.01.,17 autor: Zośka
To ja jeszcze dopytam o najlepsze pory picia kawy - po przebudzeniu i jak się ma ochotę, czy lepiej jakieś momenty w ciągu dnia lepiej omijać? Przyznaję bez bicia, że archiwum nie sprawdziłam. :(
data: 2007.01.17
autor: Joanna - MamAsik
Witajcie, Kochani, Pani Maju D-S, myślę, że już wyposażyła się Pani we właściwe garnki, że są to nasze polskie, emaliowane, a jeśli żeliwne, to również emaliowane. Proszę nie lekceważyć elektrycznego piekarnika – powinien być zmieniony. Lucy, naszą imbirówkę do poruszania zastoju trawiennego czy też na przeziębienia polecam przede wszystkim osobom świadomym. Książki zaś, wiadomo, czytają też mniej odważni. I o tym ja muszę pamiętać. Poza tym przypominam, że imbirówkę mogą pić wyłącznie ci, którzy są na naszym jedzeniu, natomiast pozostałym może ona spłatać nieprzyjemnego psikusa. A więc proszę pić imbirówkę tylko wówczas, gdy jest ona Pani niezbędna – 1-2 razy dziennie, około szklanki i oczywiście dodajemy 1 łyżeczkę kopiatą imbiru na szklankę wrzątku. Jagoda pięknie Pani również wytłumaczyła. Pani Basiu z Białegostoku, była Pani na konsultacji i wszystko wyjaśniłam. A więc ten „ogień” jest chwilowy, proszę się nie przejmować i trzymać dyscyplinę. Pani Katarzyno Juchimiuk, piękny pościk, serdecznie pozdrawiam. Jjth, proszę pamiętać, że kapusta i seler nie mają energii rozpraszającej, ich energia jest odmienna od energii przypraw smaku ostrego. To energia płucna, czyli ściągająca w dół. Mogą przyczyniać się do tworzenia zastojów i niestrawności. Dlatego przypominam o wyjątkowo dokładnym przyprawianiu kapusty, szczególnie białej, natomiast dodatek selera do potraw proszę ograniczać. Kapusta biała i seler powinny być wykluczone przy karmieniu niemowląt i ludzi schorowanych. Pani Megi, z propozycji przetestowania specyfików nie skorzystam, może zrobią to inni. Olej lniany jako produkt spożywczy bardzo polecam. Z lektury moich książek powinna Pani zorientować się, jaki mam stosunek do wszelkich specyfików. Pani Barbaro, chleb może Pani upiec, ale sama musi Pani zdobyć dobrą recepturę. Proszę szperać w internecie. Pani Marto R., owijanie słoików pampersem jest ciekawym pomysłem, natomiast ja zawijałam kiedyś dzieciom butelki z gorącą herbatą w gruby papier śniadaniowy i trzymało do dużej przerwy. A na ten kafejnik mam ochotę. Pani Asiu z Dąbrowy, może już Pani przeszedł ten suchy kaszel. Mam wrażenie, że ma Pani braki w jedzeniu właściwych nawilżających potraw, proszę robić zupy miksowane, pić herbatę TLI z anyżem i miodem i często ją popijać, ewentualnie łykać jakiś syrop. Pani Alicjo, obłożony język może być objawem Pani zaśluzowania, może go Pani czyścić, płukać usta ostrożeniem, oprócz tego imbirówka, a inne potrawy normalnie. Absolutnie nie zalecam nic kwaśnego-surowego-zimnego, w tym ciast. Ostrożenia proszę używać profilaktycznie raz w tygodniu. Chleb pszenno-żytni czerstwy jest najlepiej strawny i nie zaśluzowuje. Renata wyjaśniła Pani wątpliwości bardzo dokładnie. Barwal, sklarowanego masła można używać, ale nie w nadmiarze. Można też je łączyć z oliwą. Pani Mariolu M., może Pani dodawać do owsianki łyżkę lub dwie płatków orkiszowych, wówczas mniej cytryny oczywiście. Pani Magdo z Sopotu i wszystkie mamy małych dzieci mające ochotę na kurs. Przykro mi, ale nie mam swojego pensjonatu, więc jest to nierealne pod względem organizacyjnym. Musicie poczekać aż dzieci wam podrosną. Pani Miwi, proszę ewentualnie w przyszłości skontaktować się w sprawie liszajów dziecka. Renatko, pozdrawiam! Pani Kingo, puree ziemniaczane nie jest udziwnione, tylko normalne. Zresztą dziewczyny już Pani odpowiedziały. Gafcio, musi Pan mieć czuja, że wyszła Panu smaczna owsianka. Gratuluję. Jeśli macie Państwo brudną wodę, filtr rzeczywiście może być niezbędny. Pani Anno Mario, nie rozumiem, o co Pani chodzi. To, co Pani gotowała przez 9 godzin to nie rosół, tylko bulion energetyczny właśnie o brunatno-szarym kolorze. Rosół wygląda zupełnie inaczej. Ale po co gotuje Pani tak często tę energetyczną miksturę? W ogóle mam wrażenie, że coś Pani pokręciła. Pani Emanuelo, ziele ostrożenia można pić, zezwala na to prof. Ożarowski w swojej książce, natomiast ja zalecam jedynie obmywanie i opłukiwanie. Cieszę się, że ma Pani tak dobre samopoczucie, tfu tfu, odpukać w niemalowane drewno. Pani Joanno, myślę, że z córunią wszystko się wyjaśniło, język blady to osłabienie i wychłodzenie, a obłożony to zastój i też nadmiar śluzu. Pani Edyto, upatrzonych produktów proszę szukać i myślę, że już Pani znalazła. Pani Gośko, suchy kaszel – jak wspomniałam – może być objawem błędów żywieniowych. Jedzenie zbyt energetyczne, a Pani środkowy ogrzewasz nie jest jeszcze właściwie wzmocniony i wątroba nie funkcjonuje jeszcze należycie. Poza tym bardzo trudno na takie pytanie dać odpowiedź bez przeprowadzonego wywiadu. Pani Arielko, ryż należy do smaku ostrego, z pewnością nie ma energii przypraw, lecz energię ściągającą, wysuszającą – podobnie jak indyk. Ryż brązowy jest może bardziej poprawny, ale ja go nie używam, bo mi nie smakuje. Ryż najlepiej współgra z produktami słodkimi (nie cukier), wilgociotwórczymi (chodzi o esencję), jak ziemniaki i wszelkie duszeniny jarzynowe. Z ryżem, tak jak z indykiem, proszę ostrożnie. Pani Gosiu, może u Pani jeszcze nie ma ognia wątroby, raczej jej suchość. Do zneutralizowania tego stanu potrzebna jest Pani ostra dyscyplina, zjadanie regularnych posiłków, może nawet w nocy termos z herbatą albo zmiksowaną zupą. Oj, nie wiem, czy sobie Pani sama poradzi. Przypominam, że taki stan wątroby rzutuje też na funkcję serca. Pani Zośko, ma Pani blady język i sama sobie Pani odpowiada, jaka jest tego przyczyna: stres, emocje i lęk. To wystarczy, aby była Pani osłabiona energetycznie. Blady język to zawsze słabość. Potrawy powinny być gotowane na ogniu, zjadane często i luz-blues. Pani Lidio, z herbatką trzeba poćwiczyć – tak jak dziewczyny Pani sugerują – może więcej, może mniej, może dłużej. Pani Alu, proszę nie liczyć na to, że nasiadówki w zielu ostrożenia uregulują Pani skąpe miesiączki, nie tędy droga. Skąpe miesiączki to zaburzenia wewnętrzne i Jagoda o tym wspomniała. Pani Joanno, szumy w uszach w okresie menopauzy mogą mieć wiele przyczyn. Uporządkowanie żywienia, kontakt z fizjoterapeutą, z kręgarzem, świadomość własnych emocji – to na pewno Pani pomoże. O świecowaniu się nie wypowiem, bo tego nie znam. Pani Anno P., płatki nasze rzeczywiście mają taką adnotację, ale to nie zmienia istoty rzeczy i płatki te nadają się dla nas jak najbardziej. Pani Askliado, tak jak wspomniałam wyżej, ryż nie jest wychładzający, tylko wysuszający i ściągający. Pani Joanno, dziękuję za pościk, myślę, że przekonał Panią Lidię do naszej herbaty. Do „Lubię normalność i umiar”- mój komentarz: milczenie jest złotem. Pani Krystyno, Pani wrażliwość na czosnek jest świadectwem problemu z wątrobą. Gdy się Pani zdyscyplinuje, uczulenie minie. Na razie proszę czosnku nie jadać. Panie Darku, pozdrawiamy, życzymy sukcesów i do ponownego spotkania. Pani Joanno, na temat pochodzenia czosnku się nie wypowiem, bo nie wiem. Ja kupuję z badylem. Jagodo, już tak się nie chwal tym urlopem, dzisiaj zamiast odpoczywać cały dzień lepiłaś pierogi :) Ale cieszę się, że wypoczywasz. Renatko, pościk właściwy. Katarzynko78, ja też używam basmati. Ryż Cię wysusza, więc jadaj go ostrożnie. Pani Aniu z Mainz, co ten citrosept robi u Ciebie?? Wyrzuć go najlepiej. Jarzyn z zupy nie wyjmuj, tylko zmiksuj albo pokrój, a z rosołu użyj do kanapek. Pani Zosiu, kurs czerwcowy jest już skompletowany, tak więc zapraszam na drugi termin, bo trzeci będzie dla pierwszaków. Pani Aniko z Lubina, mam wrażenie, że nie przeczytała Pani dokładnie książek. Zespół jelita drażliwego to bardzo częsta dolegliwość. Potrzebne jest oczywiście wyeliminowanie wszystkiego, co kwaśne-surowe-zimne oraz oczywiście ciast i słodyczy. Kamilo z Londynu, o jakim odkażaniu Ty mówisz, o jakich bakteriach?? Fakt, że pomysł masz za 100 punktów. Pani Asiu z DG, z tym ryżem jest tak, że pierwotne określenia dotyczące jego natury zaczerpnęłam z publikacji dotyczących medycyny chińskiej i oczywiście w miarę doświadczania niektóre opisy weryfikuję. I tak to się właśnie ma z ryżem. A gubić się musisz, bo nie ma po co. Sama też wyczuwaj, jak ryż na Ciebie działa. Pani Kasiu z Krakowa, błędu nie ma przy napoju Indian. Zalecenie jest, by dodać 1 do 4 łyżeczek pieprzu cayenne. Ma to być napój piekielny, na pewno nie boski. Pani Adriano z Niemiec, o kursie dla mam z dziećmi wspomniałam wyżej. Pani Ilono, no właśnie kasztany! Kupujcie je w puszkach lub słoikach, ale bez zalewy. Niech dzieci zjadają po 1-2 – rzeczywiście są bardzo dobre dla wątroby. Można dodawać je do różnych farszów i smarowidek, ale wtedy zmielone. Bardzo polecam. Pani Jagodo Sdz., proszę wybaczyć, ale nie mogę Pani udzielić porady na forum. Już samodzielne zdyscyplinowanie się wiele pomaga. Zapraszam na konsultację. Martynko z Krakowa, patrz wyżej – odpowiedziałam już Kasi z Krakowa w tej kwestii. Pani Anno P., sprawę płatków wyjaśniłam. Są ok. Pani Anito, cieszę się, że nasza rozmowa – bardzo króciutka – tak pięknie owocuje. Ale tfu tfu, znowu odpukuję. Imbirówkę należy pić na pewno po owsiance, a wieczorem 15-20 minut po kolacji. Jagoda pije przed snem i dobrze jej to służy. Elu, już wiesz, jak niezbędna jest ciągła dyscyplina – pilnowanie tego swojego rydwanu. Ściskam Cię mocno. Pani Gosiu M., cukierki imbirowe podobno są w Piotrze i Pawle, na regale z produktami do sushi. Chyba że już baby wykupiły :) Pani Moniko, tak krótkie obsmażanie warzyw dobre jest na wiosnę i lato, natomiast panierka w cieście naleśnikowym jak najbardziej, tylko proszę nie zapomnieć o przyprawach. Panie Januszu, miło że Pan nas podgląda i nawet usiłuje zrozumieć, ale jeśli nie przeczyta Pan książek, to wątpliwości i pytania, które się będą w Panu rodziły, zniszczą Pana spokój, a nas Pan zamęczy. Obiecuję, że gdy Pan je przeczyta, to będziemy oficjalnie dyskutować. A Pańska nadwaga jest nie tylko od piwa i może Pan ją zgubić jedząc smacznie i do syta. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2007.01.18
autor: Anna Ciesielska
Tak sobie śmiało napisałam wczoraj "to błąd" pisząc odpowiedź Kasi z Krakowa na pytanie o ilość pieprzu cayenne, którą należy dodać do napoju życia Indian - powinnam była napisać co najwyżej "to chyba błąd" zamiast się wymądrzać ;) Znalazłam na Forum słowa pani Anny, że napój ma być bardzo ostry, ale nie ma jednoznacznej odpowiedzi (na kiedyś już zadane pytanie o tę ilość), czy w książce powinno być jednak 1/4, czy podana ilość jest jak najbardziej prawidłowa :)

Czy ktoś z Forumowiczów może już kiedyś pozbierał drobne błędy z książek i stworzył coś w rodzaju "erraty" do obu części? Byłaby niezwykle przydatna, zwłaszcza dla początkujących lub często niepewnych (tak jak ja ;) Pomyślmy o tym :)))

Zapisałam się na kurs styczniowy I stopnia (to już za tydzień !!!) i nie mogę się doczekać :) Czy ktoś z Forumowiczów też się nań wybiera? Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za to Forum - czytam codziennie :)
data: 2007.01.17
autor: Martynka z Torunia
Anito:) dzięki za pozdrowienia! Dla WAS wszystkich po drugiej stronie też uścisków ile trzeba. Trzęsienia nieba i ziemi również u mnie... Zima nie zima ale się dzieje. Jeśli mogę prywaty trochę wstrącić to Anicie całus że uczy mnie za każdym razem poskramiania ego, Ani całe moje serce za wszystko, Jagodzie za ostatnie słowa kiedy się widziałyśmy gwiazdkę z nieba (była mi potrzebna bardziej niż myślałam Twoja akcepotacja):) KOCHANI FORUMOWICZE nie wiem jak u Was w reszcie świata tu w Karkonoszach, gdzie pomieszkuję jest czas ego więc jak najbardziej spokoju, pokory i cichutkich miłych chwil pod pierzyną:)
data: 2007.01.17
autor: Karolina
Wbilem w Google haslo "wczasy zywieniowe" i wyswietlila mi sie m.in, ta strona, czytam od dluzszego czasu i jestem wielce zdumiony...Z tego, co zdazylem sie zorientowac, w "tym" zywieniu najbardziej chodzi o rozgrzewanie ciala. Nigdy by mi to nie przyszlo do glowy, ze moze moje problemy z nadwaga moga byc spowodowane np. zimnym piwkiem. Ale mam taka watpliowsc, drogie Panie (panow tu jak na lekarstwo): a co z eskimosami? Albo Szwedami? O ile wiem, to obie nacje jadaj w duzej ilosci ryby, ktore, jak zdazyelm sie zorienotwac, sa "be". Eskimosi to chyba wylacznie ryby. Czy ktos zechcialby mi wyjasnic te watpliwosci? Moze sie przekonam? Pozdrawiam i dziekuje z gory.
data: 2007.01.17
autor: Janusz
Witam! Pani Anno,przypomniałam sobie,że kiedyś blanszowałam warzywa,od 3 do 5 minut. Czy tak krótkie poddawanie temperaturze może być czasem odmianą w jadłospisie? Takie warzywka są pyszne same,ale moczone kawałki w cieście naleśnikowym i smażone w formie placuszków-pychota! Co Pani o tym sądzi? Pozdrawiam wszystkich! :)
data: 2007.01.17
autor: Monika z Częstochowy
Pani Aniu, narobiła mi Pani strasznego apetytu tymi cukierkami imbirowymi. Tylko gdzie je kupić??????????????
Byłam w zdrowej żywnosci przy Podgórnej i mówią tam że nie prowadzą. Może Pani lub ktoś z Forumowiczów podpowiedzą. Spieszę z tym pytaniem na gorącą środową odpowiedź. Pozdrawiam
data: 2007.01.17
autor: Gosia M.
Anno P. jest troche racji w Twoim poście, postaram się zmienić mój stosunek do Ciebie, zaakceptować :) Choć moje intencje były inne, mój wczorajszy post był bardzo suchy i mógł być odebrany tak jak napisałaś. Pozdrawiam
data: 2007.01.17
autor: Ela
Dla wszystkich zinteresowanych - naprawde pyszne sa platki owsiane z Lidla. Polecam:)
data: 2007.01.17
autor: Ani ta
Pani Aniu dziekuje za rozmowe, krotką acz tresciwą, za postawienie do pionu:) Moi chlopcy na wieść o wprowadzeniu zmian (opartych na zaufaniu ITD) poczuli "cieplo na sercu". Kiedy powiedzialam, ze nowego spojrzenia na zycie ucze sie t a k s a m o jak nowego gotowania orzekli jednoglosnie, ze "pani Ania jest genialna" :) W domu poki co milo, na sercu jakby lzej, chlopacy chca sie wykazac SAMI. I jakby zaczynaja... Jedna jaskołka wiosny nie czyni, ale w głebi serca wierze, ze bedzie dobrze. Zaczynam zmiany od siebie... Pozdrawiam b.b.b. serdecznie :) Panią oraz przy okazji Elę (poczytalam sobie Twoje posty;) Renatke, Jagode, Kasie, Malgosie, Karoline, Agate, Jole i Sylwie (wiem, wiem, to Forum to nie towarzystwo wzajemnej adoracji;) Milo bylo Was poznac osobiście/bliżej dziewczyny. Do zobaczenia na kolejnych trzesieniach ziemi i ...nieba;). PS Mam pytanie do naszych ekspertek, bo w archiwum nie znalazlam, z typu "przyda sie dla poczatkujacych Forumowiczów", kiedy mozna wypic te pierwsza po przebudzeniu imbirowke (ewentualnie kilerke)? czy dopiero po kawie, po sniadaniu? a kiedy ostatnia tzn ile przed snem, czy moze to byc napoj ostatni? Planuje (musze) podreperowac dolny ogrzewacz przez kilka dni. Z góry dziekuje. A wszystkim Forumowiczom zycze samych milych PięcioPrzemianowych niespodzianek w Nowym Roku.
data: 2007.01.17
autor: Ani ta
Do Zośki:Ja też używam tylko płatków owsianych zwykłych i to też z Kupca.Płatki tzw.górskie są już chyba poddane jakiejś obroóbce termicznej,podobnie jak błyskawiczne.Jedno wiem,że owsianka smakuje mi tylko ze "zwykłych"płatków,z innych już niezbyt.pozdrawiam serdecznie
data: 2007.01.17
autor: katarzynka 78
Jagodo! Bardzo dziękuję za odpowiedź, moja pomyłka to zwykła literówka, która niestety zmieniła sens, przepraszam. Elu!, oczywiście nie chodzi o to,, że płatki ze Stoisławia mi nie odpowiadają, są bardzo smaczne, ale mam watpliwość czy dobrze służą naszemu zdrowiu i dzielę się nia z innymi. Odnoszę wrażenie, że każda moja wypowiedź Cię drażni. Bardzo żałuję! Rene! Rozumiem, że płatki owsiane są OK, stosowałam je także przed PP, chodziło mi tylko i wyłącznie o te ze Stoisławia, które były polecane przez forumowiczów, na innych nie znalazłam podobnej informacji.
Pozdrawiam
data: 2007.01.17
autor: Anna P.
Kasiu z Krakowa, to błąd :))) Dodałam kiedyś śmiało te cztery łyżeczki i napój Indian był wówczas iście piekielny, nie do wypicia po prostu ;) A zatem myślę, że 1/4. Wtedy jest cudny.
Pozdrawiam z "małego Krakowa" :)
data: 2007.01.16
autor: Martynka z Torunia
Rene- :) Odkreślam ptaszki w spisie treści i smakuje-niamniam.
data: 2007.01.16
autor: gaf io
Witam. Mam problem z niedoczynnością tarczycy. Lekarz stwierdził na lewym płacie wyuczuwalne zgrubienia, biorę leki. Czy jest na to jakaś rada? Proszę o poradę, jak wyregulować niedoczynność tarczycy i nie brać hormonów? Z góry dziękuję. Pozdrawiam.
data: 2007.01.16
autor: Jagoda Sdz
Pani Anno, ja w sprawie kasztanów jadalnych. Wiem, że są bardzo zdrowe i regenerują wątrobę. Czy możemy dawać je do chrupania naszym poalergicznym dzieciom, które skończyły 3,4 lata? Czy 2-3 szt. raz w tygodniu to nie za dużo? Dziękuję z góry za odpowiedź
data: 2007.01.16
autor: Ilona
Ja rowniez dolaczam sie do prosby Magdy z Sopotu o kurs dla matek z dziecmi, moj Hendrik ma dopiero 17 miesiecy i nadal go karmie i oczywiscie podobnie do innych mam ,nie wyobrazam sobie rostac sie na pare dni z moim malenstwem.
data: 2007.01.16
autor: Adriana/Niemcy
Błąd w książce czy nie?

Chodzi mi o przepis "Napój życia" Indian (strona 248 w Filozofii zdrowia). Jest tam zapis "1-4 łyżeczki pieprzu cayenne". Mam wątpliwości czy chodzi o 1/4 łyżeczki (ta wersja jest moim zdaniem bardziej wiarygodna! i taka zastosowałam :) ) czy o od 1 do 4 łyżeczek?? Z góry dziękuję.
data: 2007.01.16
autor: Kasia z Krakowa :)
Dziękuję Ci Rene za odpowiedź w sprawie ryżu.
Rzeczywiście w przepisie na leczo nie ma ryżu, pomyliłam się, chodziło mi o risotto(strona 201).
Pozdrawiam.
data: 2007.01.16
autor: Arielka
Witam, cytat z Filozofii Zdrowia strona 151: "Ryż ciemny ma naturę ocieplającą i należy do elementu Metalu. Wzmacnia żołądek, śledzionę, nerki i płuca. Mimo wielu zalet jest u nas mało popularny." To jak w końcu jest z tym ryżem i jego naturą bo zaczynam sie gubić. Pozdrawiam wszystkich serdecznie:))
data: 2007.01.16
autor: Asia z D.G.
Anna z Mainz- ja uzywam Citroseptu to odkazania. Wlewam go do plynu do garnkow, zeby sie pozbyc wszelkich bakterii i wlewam pare kropel na gabke, ktora myje gary. Nie wiem, czy to dobra mysl.
data: 2007.01.16
autor: Kamila z Londynu
Witam, od pewnego czasu zaczełam trochę gotować wg.PP.na podstawie Pani książek. Mam pytanie odnośnie drażliwego jelita u osoby starszej. Czy lepsze są rosołki na kurzych łapkach czy lepiej rosół wołowy? Co można podawać jako danie główne, żeby nie powracały skurcze jelita ?
data: 2007.01.16
autor: Anika z Lubina
Jagodo-masz chyba rację ,że się chyba w coś ,,wkręciłam"-ale w co? byłam już na dwoch kursach -było super,szczególnie w Wąsowie- jeśli jest planowany to już się piszę na czerwiec.odnośnie płatkow owsianych to kupuje PO-zwykłe-firmy Kupiec Sp. z o.o Paprotnica uważam,że są dobre -może ktoś je zna?otrzymane z całego ziarna owsa.
data: 2007.01.16
autor: Data:2007.01.16 autor:Zośka
Witam! Dziekuje Pani Ani za wszystkie odpowiedzi i podpowiedzi! Czuje sie troche lepiej, daje sobie czas. Trzeba byc cierpliwym:-). Mam pytanie dotyczace Citroseptu. Zostalo mi jeszcze go troche z czasow "przed PP" i sie zastanawiam, czy mozna go do czegos uzyc, czy najlepiej po prostu wyrzucic? I jeszcze jedno: czy warzywa z zupy trzeba zawsze jeszcze podsmazyc, doprawic, czy mozna je zjesc od razu po wyjeciu z zupki?
data: 2007.01.16
autor: Anna z Mainz
Witajcie:)jak już mowa o ryżu to tak się zastanawiam jeksiego używacie?Ja często jadam ryz brążowy,naturalny,ale od czasu do czasu lubię zjeść ryż parabolied lub basmati.czy myślicie,że mogę go stosować w kuchni pani Ani?Ogólnie mam wrażenie,że mój organizm "domaga się" ryżu.Z jakiego niedoboru może to wynikać(lub nadmiaru?)?pozdrawiam serdecznie:))
data: 2007.01.16
autor: katarzynka 78
Witam. Gafciu,gratulacje z powodu owsianki!A wołowinę i indyka próbowałeś? :))Aniu Mario, rozpacz w powodu rosołu ? Bez przesady, następnym razem wyjdzie ci lepszy.Gosiu, pani Ania kiedyś pisała, że odśluzowywać możemy się latami, wszystko zależy od tego w jakiej kondycji jesteśmy i co pani jadała.Ze spokojem.Arielko, ryż jest na pewno ostry, naturę ma jednak wychładzającą,natomiast w przepisie na leczo nie ma ryżu wcale.Pan/Pani dziwnie się podpisujący.Każdy pisze, jak chce, na pewno pani Ani nie przeszkadza włączony CapsLock. Pani Lidko z herbatką TLI jest tak, jak zacytowała Asia, każda jest inna i każda będzie coraz smaczniejsza.A pan Kazik rzeczywiście robi chyba zupełnie inaczej, Madzia kiedyś pisała, że oprócz anyżu i cynamonu dodaje jeszcze kolendrę. Pani Aniu P. płatki sa na pewno OK. Lekarze i dietetycy zalecają jedynie sporadyczne jedzenie wołowiny, czy słucha Pani tego?Albo reklama przed bajką, że na śniadanie dla dziecka najlepsza bułka z nutellą, mleko i sok...Jaki jest Pani stosunek do tego typu informacji?Pani Krysiu, kuchnia PP bez czosnku?Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Dla nas czosnek to podstawa, absolutny dosmakowywacz i rozgrzewacz podczas kataru i nie tylko.Zdecydowanie lepszy polski niż chiński, ale ten polski trudno kupić.Darku,dla mnie każda rozmowa czy spotkanie z panią Anią to trzęsienie ziemi.Jestem po kolejnym...I znowu pojawiła się pewność, że TU i TERAZ jest tak, jak być powinno, a chcąc zmieniać otoczenie zaczynamy od siebie.Kłaniam się pani Aniu.
data: 2007.01.16
autor: Rene
Witam, mam tygodniowy urlop i jest mi bosko :)))) To niesamowite, ile energii pochłania praca i wielogodzinne siedzenie przed komputerem - to istny wysysacz sił życiowych. Pani Anno, płatki ze Stoisławia faktycznie mają taki opis, ale nie OBTŁUSZCZONE tylko ODŁUSZCZONE. To duża różnica, ale adnotacja dotycząca niekonieczności:) - ładne słowo - gotowania jest niepokojąca. Może trzeba będzie przerzucić się na inne, które trzeba gotować. Pewnie Pani Ania będzie wiedzieć. Pani Krystyno, taka nietolerancja na czosnek to nie samo uczulenie, które jest tylko objawem. Nie da się go niczym zastąpić, można jedynie pomijać i dawać więcej cebuli, ale to nie to samo, bo nie ma drugiego tak wartościowego warzywka jak właśnie czosnek. A w sprawie obyczajów forumowych uważam, że to zamknięta sprawa - wszyscy dowiedzieliśmy się, co oznaczają duże litery w necie, a Lidia swoją herbatkę dosmakuje. Oprócz treści ważna jest forma, to oczywiste i teraz wszyscy jesteśmy mądrzejsi. Alu, skąpe miesiączki - jak ktoś pisał na forum - oznaczają niedobór esencji w organizmie. Ostrożeń na pewno nie zaszkodzi, można go stosować nawet codziennie. Zośko, chyba w coś się zakręciłaś, jeśli chudniesz i mizerniejesz. Może kurs by Ci się przydał? To cudowny lek, możesz mi wierzyć. Wiem to na pewno :))) Pozdrawiam wszystkich ciepło
data: 2007.01.16
autor: Jagoda
Oj, oj co to za przepychanki na NASZYM forum, dziewczyny nie róbcie bałaganu bo robi się nieprzyjemnie. Duże czy małe litery? Co to za problem? Napiszcie o czymś mądrym :))) Anno P. nie ma przymusu używania płatków ze Stoisławia, jeśli Tobie nie odpowiadają to ich po prostu nie zjadaj. A może znasz inne płatki które możesz nam polecić, chętnie skorzystamy z Twojego doświadczenia. Joanno–MamAsik, czosnek kupujemy nasz krajowy - ten mały, ten duży jest właśnie z Chin. Asiu z D.G. każdy ryż ma taką samą naturę - jest ostry i wychładzający. Pozdrawiam
data: 2008.01.08
autor: Ela
LIDIO, myślę,ze nie jesteś jeszcze gotowa nie tylko na herbatkę.Radzę zgłebić wiedzę z książek pani Ani,a nie tylko je przeczytać.
data: 2007.01.16
autor: Barbara
Pani Aniu, w rozmowie telefonicznej gdy dzwoniłam w sprawie zakaszlanych i zasmarkanych dzieci powiedziała pani, że nie jest to dobry czas na odśluzowywanie. Pewnie tak jest, ale czy to coś poważnego dla nas oznacza, czy tylko będzie nam ciężej wyjść ze śluzu? A poza tym mam jeszcze pytnie do wszystkich formumowiczów: Czy wiecie skąd jest ten duuuuży czosnek, który można kupić na rynku i w slepach warzywniczych i pewnie w marketach? Ostatnio 2 sprzedawców powiedziało mi, że z Chin. Czyli jest ok, bo może bardzo rozumie PP :) czy lepiej szukać małego z Polski?
data: 2007.01.16
autor: Joanna - MamAsik
Moja uwaga nie była złośliwa,w necie obowiązuja pewne zasady,których przestrzeganie jest wyrazem szacunku dla innych ,skoro Lidia nie wiedziała,że nie należy nadużywac dużych liter - ok ,przynajmniej już wie,nie wiem po co te złośliwości.Polecam stronę:
http://www.netykieta.dlawas.net/
data: 2007.01.16
autor: lubię cisze i dobre wychowanie
Witam, o ile sie nie mylę ryż biały jest wyziebiający natomiast ryż naturalny ma naturę ocieplającą.Pozdrawiam.
data: 2007.01.15
autor: Asia z D.G.
Pani Aniu, dziekuje ogromnie za czwartkowa rozmowe. Sytuacja zmienila sie jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki. Przytulanie ma moc, ze hej...! Sciskam wszystkie ponczowe kobiety i rodzynki! Ciesze sie ze moglem spedzic z Wami czwartkowe popoludnie. Pozdrowienia,
data: 2007.01.15
autor: Darek
Witam; mam pytanie dotyczące czosnku, czy można go nie dodawać do potraw lub czym zastąpic. Jestem uczulona na czosnek, nawet na sam zapach.
Pozdrawiam
data: 2007.01.15
autor: Krystyna
Ludzie nie badzcie tacy przewrazliwieni, nikt na nikogo nie krzyczy. W tekscie Lidii nie ma nic nienaturalnego. A ze ktos pyta to chyba naturalne, miec watpliwosci tez. Lidio nie wiem za co ty przepraszasz
data: 2007.01.15
autor: LUBIE NORMALNOSC I UMIAR
Lidio, tak to jest z nowymi smakami, że się ich musimy nauczyć. Dziewczyny w co drugim poście wspominają o wyszukiwarce, to znalazłam dla ciebie cytat z Marcela na temat herbatki "TLI, bez której obecnie nie mogę się obejść – nienawidziłem :-). Od lukrecji robiło mi się jakieś dziwne „kółko” w gardle i po tych doświadczeniach byłem pewny, że żadna siła nie zmusi mnie do wypijania owej mikstury, nawet gdybym po jednym hauście miał się zmieniać w Apollo – Sokratesa :-)))))). Potem, gdy pojąłem jak bardzo ta herbatka jest nam niezbędna, zacząłem eksperymentować i kombinować z proporcjami. Najpierw zminimalizowałem lukrecję, a potem gotowałem ją z bardzo niewielką ilością każdego z ziół, aż osiągnąłem wrażenie smaku rozcieńczonego kompotu jabłkowego (na 2 litry wrzątku szczypta tymianku, lukrecji, cynamonu, więcej anyżu i pół łyżeczki imbiru). Z czasem zacząłem (nie do końca świadomie) zwiększać proporcje i dziś piję „normalną” TLI ze smakiem." Mi też zajęło trochę czasu rozsmakowanie się w tej herbatce, bo lukrecja to dziwny smak, ale jak już go obłaskawisz to koniec. Moja starsza córka przez prawie rok swojego życia szukała "swojego napoju" i w końcu mama trafiła na TLI i panią Anię. Przetrwałyśmy tegoroczne upały i nadal sobie popijamy herbatkę, Tylko teraz jest ona jakaś smaczniejsza. Ale i tak najsmaczniejszą TLI piłam jak na razie na czwartkowym u Pani Ani. Pozdrawiam.
data: 2007.01.15
autor: Joanna - MamAsik
Droga Arielko ryż jest w smaku ostrym i jest wychładzający - nie dziw się smak słodki też może być wychładzjący poszczególne smaki mogą mieć różną naturę.Ja też ciągle się uczę,czasem szukam w swoich materiałach po kilka razy i nie powiem przyłapuję się na błędach ale pomalutku - pozdrawiam
data: 2007.01.15
autor: Askliada
Witajcie! Z płatków owsianych polecne są przez Was szczególnie te ze Stoisławia, kupiłam je i zaniepokoił mnie opis na opakowaniu, cytuję:"Obtłuszczone ziarno owsa poddane jest obróbce hydrotermicznej w wyniku czego płatki zamiast gotowania wymagają tylko zalania wrzątkiem wody, mleka lub bulionu". Płatki są w papierowym, biało-granatowym opakowaniu, czyli chyba to te , o które chodzi. Czy na pewno są dla nas właściwe?
Pozdrawiam.
data: 2007.01.15
autor: Anna P.
Droga Joanno,jeśli nie masz stanów zapalnych ucha to świecowanie może pomóc w szumach usznych.Najpierw jednak zobacz czy nic poważnego się nie dzieje, bo przy stanach zapalnych świecowanie może narobić ci kłopotów.
data: 2007.01.15
autor: Askliada
Czy ktoś wie może czy nasza dieta pomaga na szumy w uszach w okresie menopauzy, albo czy świecowanie uszu daje jakieś efekty w tym wypadku?
data: 2007.01.15
autor: Joanna
Gosiu dziękuję za informację.
data: 2007.01.15
autor: Edyta
Nie wyzywam Pani Ani,wręcz przeciwnie, kocha ją za tak wspaniałą książkę, tylko nie mogę uwierzyć w te proporcje w przepisie. A o dużych literach nie wiedziałam, przepraszam.
data: 2007.01.15
autor: lidia
Czy przy skąpych miesiączkach można stosować nasiadówki z ostrożenia,jaeśli tak to jak długo się moczyć i przez jaki okres:)
data: 2007.01.15
autor: ALA
Lidio!Czy wiesz ,że ciągłe używanie dużych liter w internecie oznacza krzyk???Nawet,jeśli herbatka TLI ci nie smakuje,to dlaczego wyzywasz pania Anie???;0)
data: 2007.01.15
autor: lubię ciszę
WITAM. PRZECZYTAŁAM PANI KSIĄŻKĘ "FILOZOFIA ZDROWIA". PANI ANNO Z HERBATĄ TLI JEST CHYBA COŚ NIE TAK. SMAKUJE JAK BRUDNA WODA. CZY NA PEWNO W PRZEPISIE MA BYĆ PÓŁTORA LITRA WODY, PÓŁ ŁYŻECZKI TYMINKU, ŁYŻECZKA LUKRECJI I OCIUPINKA IMBIRU.
data: 2007.01.15
autor: LIDIA
Witam wszystkich serdecznie, mam problem z bladym jezykiem,dyscyplinę trzymam -pokarmową,tylko stres i emocje-trochę niepewności.Może ktoś mi odpowie-czy to zawilgocenie wewnętrzne,zaśluzowanie/?na co zwrocić uwagę,jak sobie z tym poradzić?mam wrażenie że coś knocę.tracę na wadze chociaż jem często -bardzo chciałabym przytyć-jestem wychudzona-może macie jakieś metody-będę wdzięczna.ściskam wszystkich-panią Anię,Jagodkę, Beatkę,Małgosię......
data: 2007.01.15
autor: Zośka
Moim problemem jest nocne pocenie się między godz 1 a 3, wiem że jest to okres największej aktywności wątroby.Jak się obudzę i zawsze spojrzę na zegarek jest albo 2 albo 1.30, dodam ż nie dość że jestem sposona to czuję się wysuszona, w buzi mam suchutko, oczy mam także wysuszone jakby nie było łez. Piję TLI jestem na PP 3 m-ce, nie mam też czasem pełnej dyscypliny.To jest ogień wątroby czy co?Taka sytuacja powtarza się głównie w m-cach jesiennych i zimowych, sporadycznie w lecie.
data: 2007.01.15
autor: Gosia
Do Edytki, płatków szukaj w sklepach PSS Społem Południe-papierowe biało granatowe opakowanie , makaronu też ale znajdziesz go również w Albercie jeśli jest u was ten sklep.Osobiście ja jem tylko płatki ze Stiosławia,są najpyszniejsze!!!!!!
data: 2007.01.15
autor: Gosia
Witam i pozdrawiam wszystkich serdecznie !
Własnie dołączyłam do grona miłośników kuchni 5 przemian, od tygodnia (dopiero, ale jestem szczęśliwa, że ją odkryłam) gotuję wg przepisów pani Anny.
Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć do jakiej grupy należy ryż. Czy biały ryż i brązowy to to samo. Pytam dlatego, że w książce "Filozofia zdrowia" w przepisie na leczo jest zaznaczony smak słodki, natomiast w tabeli 7, że smak ostry, poza tym dlaczego jest pokarmem wychładzającym jeżeli byłby smakiem ostrym.
Bardzo lubię ryż i chcę go gotować prawidłowo.
Pozdrawiam panią Annę, jestem pełna uznania dla Pani !
data: 2007.01.14
autor: Arielka
Od wakacji jestem na pp i nie wiedzieć czemu, bez wyraźnej przyczyny męczy mnie suchy kaszel. Może ktoś wie dlaczego? Będę wdzięczna za odpowiedź :) Pozdrawiam wszystkich ciepło..
data: 2007.01.14
autor: Gośka
Pure ziemniaczane to ziemniaki z wody z książżek Pani Ani a oczywiste jest to, że bez nich nie mozna tej diety stosować.Według Pani Ani ziela ostrozenia nie pijemy tylko stosujemy zewnętrznie. Czy ktoś mógłby mi podpowiedzieć w jakich sklepach można dostać płatki owsiane ze Stoisławia? Ja nigdzie w Bydgoszczy nie mogę ich znaleźć, albo jeszcze makaron Czaniecki?
data: 2007.01.14
autor: Edyta
Marto z W-wy te garnki które kupiłam z olkusza są ok,i na nich jest napis emalia,więc Marzenka dobrze ci podpowiada gdzie je możesz nabyć bliżej twojego miejsca zamieszkania.Moje poprzednie są jeszcze w b.dobrym stanie chociaż mają już 15 lat.
data: 2007.01.13
autor: Aluśka
Witajcie, a czy język może być obłożony i zastojem i wychłodzeniem. Mam wrażęnie, że moja mała (2,5 roku) ma taki dwukolorowy język. Od tygodnia leczymy katar i kaszel, wszystko się odrywa, ale zastanawiam się jak długo jeszcze. (wiem, trochę to może potrwać). Dodatkowo często po jedzeniu melduje, że boli ją brzuszek, ale szybko jej to mija. Zagorączkowała mi dziś w nocy, więc myślę, że to jednak wychłodzenie (choć nie bardzo mam pomysł, gdzie i kiedy, bo diety pilnuję jak nigdy po drugiej konsultacji u pani Ani (tydzień temu). Może ona się odśluzowuje z poprzednich błędów??? A brzuszek? Może po prostu za dużo zjada? Oj czasami, szczególnie tak jak dziś po nieprzespanej nocy, to mam serdecznie dość i boję się, że sobie nie poradzę. No, tak jest. Prześledziłam "kaszelkowe" posty i trzymam tamtejsze zalecenia, mam nadzieję, że wkrótce będzie poprawa i zdrówko powróci.
data: 2007.01.13
autor: Joanna - MamAsik
Marzeno z Piastowa, dzięki za informację, zawsze to bliżej Warszawy niż Olkusz:) Sklepy, które odwiedziłam oferują jakieś wyizolowane sztuki więc pewnie w którąś sobotę odszukam tego pana i uszczęśliwię jego oraz siebie... :) Za oknem ulewa (śnieg z deszczem) w pełnym słońcu! Cudo!
Pozdrowienia
data: 2007.01.13
autor: Marta R. z Warszawy
Czy ziele ostrożenia można pić ? Ja wypiłam i dostałam wysypki na brzuchu.Dodam ,że nie jestem alergikiem.Pani Aniu,żeby Pani wiedziała ile mam energii tej zimy!Nie bolą mnie stawy,brak kataru i w ogóle czuję się silna!Oczywiście to dzięki temu,że kiedys w internecie zakupiłam Pani książki i zaufałam we wszystko co tam mądrego zostało napisane.Niech prowadzą Panią Dobre Anioły!
data: 2008.01.08
autor: emanuela
Kto mi wyjaśni dlaczego?...
mój wzmacniający rosół wołowy (pierwsza zagotowana woda z szumowinami wylana) gotowany ok. 9 godz. jeden raz się udał, był słodki i przezroczysty, a dwa razy wyszła mi brunatno-szara bryja? Jestem zrozpaczona, bo nie rozumiem co robię nie tak. Bardzo serdecznie Was Wszystkich pozdrawiam, fajnie, że jesteście
data: 2007.01.13
autor: Anna Maria Z.
Drogie i Drodzy -ostatnio było wiele o owsiance ,więc idąc za tropem ugotowałem-jakie to dobre!!Od 2002 wprowadzam PP i wreszcie debiut.Jak Wy uczę się i poznaje ,tyle że ciut wolniej.No i oczywiście pytanko wzbogacające archiwum :czy macie lub znacie wskazania do zastosowania filtrów do wody.Odkąd mamy maluszka ,widzę co dnia jaką wode pijemy.To na podstawie koloru jej w wanience-jakiś taki brązowawo-szary.Kupiliśmy więc filtr Brita (dzbanek)A czy to nie nazbyt wyjaławia wodę z soli i minerałów?Może chemia jakaś?.Proszę o opinie i o poradę.A -w czajniku do gotowania, przestał osadzać się osad !?
data: 2007.01.13
autor: gafcio
Witam! Bardzo proszę o przepis na pure ziemniaczane.. Może to się wszystkim wydawać oczywiste, ale mnie nie :)
data: 2007.01.12
autor: Kinga
Droga Magdo R. z Warszawy, może nie musisz jechać aż do Olkusza po garnki:) W każdą sobotę (od 6 do ok 12godz.) na bazarku przy ul. Lwowskiej (przy dworcu) w Piastowie k/Pruszkowa stoi Pan z garnkami firmy "emalia". Ma naprawdę fajny wybór, można też zamawiać jeśli akurat czegoś nie ma. Ja już wymieniłam wszystkie gary metalowe na emalię i wszystko u niego. Nabyłam też ten fajny czajniczek do kawusi,litrowy i to w kolorze czerwonym. Pozdrawiam
data: 2007.01.12
autor: Marzena z Piastowa
Mariolu, do Ciebie ta sama prośba co do Alicji.Korzystajcie dziewczyny z WYSZUKIWARKI. Spójrz, co znalazłabyś, gdybyś do niej zajrzała:" kaszki orkiszowej nie jadłam, więc nic o niej nie wiem, na pewno jest w smaku kwaśnym (...)proszę poszukać na stronie wegetariańskiej lub o żywieniu makrobiotycznym – tam będzie więcej wieści o orkiszu(...)
Co z tym orkiszem – czy nie jest Pani nadmiernie nim zafascynowana? To jednak energia smaku kwaśnego i może nim Pani blokować swoje podnoszenie wibracji". Koniec cytatów z wypowiedzi pani Ani.Jeśli chcesz eksperymentować z kuchnią PP musisz najpierw poznać energie wszystkich produktów,z których korzystamy najczęściej, wtedy sama będziesz sobie odpowiadała na wiele pytań. Barwal, o maśle sklarowanym też pani Ania pisała. A dlaczego nie używasz oliwy z oliwek? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.01.12
autor: Rene
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Zgłasza się kolejna mama chętna na kurs, wiec przyłączę się do pytania moich poprzedniczek. Mój Wiktor ma dopiero osiem miesięcy wiec jeszcze go troszkę pokarmię, co oczywiście uniemożliwia mi taki wyjazd.
Sprawa druga Pani Aniu liszaj u mojego maluch jeszcze nie znikł, na razie ostro kombinuje, co może być tego przyczyną. Jeżeli ten stan się nie zmieni pozwolę sobie do Pani w przyszłym tygodniu zadzwonić, zresztą dziękuje za taką możliwość, cierpliwość no i za wszystkie odpowiedzi. Pozdrawiam.
data: 2007.01.12
autor: miwi
Jagodo, co do wyposażenia kuchni miałam na myśli właśnie kwestię sprzętów (jak emalia o której w książkach nie ma), bo książki znam :)) A swoją drogą coraz sprawniej korzystam z wyszukiwarki ;) Cenne te wyszukane informacje o kaszy jaglanej, bo zupę śniadaniową jem niemalże codziennie od blisko roku, własnie zawsze na kaszy jaglanej, (kombinowałam za to z płatkami zamiast owsianych - czasem żytnie) dalej w ciągu dnia też raczej zgodnie z zasadami, a śluz mimo że w niewielkich ilościach ale systematycznie i u mnie i u trzymiesięcznej córeczki karmionej piersią... Taki stan 1/3 kataru. Zamieniamy zatem jaglankę na kaszkę kukurydzianą i będziemy obserwować co dalej. Za kilkanaście dni przeprowadzam się na południe, więc z pewnością wybiorę się do Olkusza po garnki :). Pani Aniu, ja tak samo jak Magda z Sopotu - też chciałabym wybrać się na kurs, a karmię piersią i klops. (Klops w sensie kursu, nie karmienia piersią ;)) Ale nawet tuż potem: jak myślę o zostawieniu dwulatka na kilka dni i nocy... Dołączam się do prośby Magdy z Sopotu o kurs dla matek z dziećmi - może mniej zajęć w ciągu dnia i za to więcej dni, w fajnym urlopowym miejscu, ale żeby był...prosimy. Pozdrawiam serdecznie !
data: 2007.01.12
autor: Maja D-S
Pani Aniu - bardzo dziękuję za odpowiedzi! Czy możliwe jest zorganizowanie kursu dla mam lub całych rodzin z dziećmi. Bardzo by mi się taki kurs przydał ale dopóki karmię Kasię (a chciałabym jeszcze długo) nigdzie sie bez niej nie ruszę. A gdzie się podziała pani Magda? Pozdrawiam :)
data: 2007.01.11
autor: Magda z Sopotu
Czy do owsianki moge używac platkow orkiszowych
data: 2007.01.11
autor: Mariola .M 2007 01 11
Bardzo ci dziękuję Rene za wyczerpującą wypowiedź, pomogłaś i to nie wiesz jak baaaaaaaaaaardzo!!!!!!!!!!!!!!!Człowiek się ciągle uczy, myśli że od razu będzie wiedział wszystko, a tu nie. do wszystkiego trzeba dużo cierpliwości, czasu i w żadnym wypadku nie jest wskazany pośpiech, czy jakiekolwiek drogi na skróty.POZDRAWIAM .
data: 2007.01.11
autor: Alicja
ponieważ do przepisów w miejsce oliwy z oliwek używam sklarowane masło czy dobrze?
data: 2007.01.11
autor: Barwal.
Jagodo! dziękuję za odpowiedź nt.yerba mate,pozdrawiam
data: 2007.01.11
autor: Ala z Poznania
Droga Alicjo!Na potrzeby wszystkich początkujących w kuchni PP pani Ania stworzyła niedawno wyszukiwarkę,do której korzystania zawsze serdecznie nakłania.Nie można przecież wałkować na okrągło tych samych tematów. A te, które poruszasz były już omawiane wielkorotnie. Proszę, zobacz ile informacji znalazłam wpisując hasła "język", "ostrożeń","chleb"....Poniżej cytaty z wypowiedzi pani Ani:
"(...)biały nalot na języku nigdy nie jest spowodowany przyprawami. Jest to objaw Pani zaśluzowania i zawilgocenia wewnętrznego. Zaś żółty język to objaw zastoju – wtedy zalecana jest imbirówka i ostrożność z mięsem i tłuszczem. Przypominam wszystkim forumowiczom, że zjadanie nadmiaru smaku kwaśnego (jogurty) powoduje WCIĄGANIE do środka wszystkich złych objawów i syfków, dając wrażenie dobrego samopoczucia i wyglądu. Natomiast nasze jedzenie rozluźnia i wyrzuca z organizmu te złogi(...)
ziele ostrożenia można stosować zawsze, przy konkretnych schorzeniach, a nawet i bez nich – jest to zabieg oczyszczający. Ale proszę nie liczyć, że usunie on wszystkie komplikacje, tutaj potrzebna jest dyscyplina żywieniowa i emocjonalna (...)
szukamy wokół siebie chleba najlepszego, który można dostać. Staramy się, aby był czerstwy, pszenno-żytni, a o reszcie nie myślimy (... )
chleb jeżeli jest pszenno-żytni, czerstwy i długo go przeżuwamy mieszając ze śliną, ma naturę neutralno-słodką(...) Rzadko można spotkać teraz chleb na samym zakwasie. Najczęściej jest pieczony w piecach elektrycznych(...) Najważniejsze zasady zjadania chleba: chleb gruboziarnisty, żytni czy graham – rzadko i tylko czerstwy, podobnie chleb z nasionkami, na co dzień pszenno-żytni, również czerstwy (3-5 dniowy)(...)Dziecko dwuletnie może jeść tylko! chleb pszenno-żytni, czerstwy, czyli 4-5 dniowy. Nie ma mowy o żytnim i w ogóle żadnym innym. Dzieci tego nie trawią!(...)
osobiście nigdy nie polecam mąki razowej (...)" Koniec cytatów. Mam nadzieję, że pomogłam. Pozdrawiam serdecznie
data: 2007.01.11
autor: Rene
serdecznie witam i chciałabym się spytać o to czy 1-normalną rzeczą jest to iż po przejściu na PP/2 m-ce/ma się notorycznie biało kożuchowato obłożony język, jak się tego pozbyć, pić imbirówkę,jeść potrawy ostre-rozpraszające?2-czy ziele ostrożenia można stosować do przemywania całego ciała,jak ma się skórę cienką,naczyniową?nie spowoduje to żadnego zbytniego podrażnienia?Można jego używać nawet jak nic nie dolega,tak profilaktycznie np.2x tygodniowo lub częściej?3-chleb sprawa powszednia dlaczego polecany jest gł.pszenno-żytni kilkudniowy od np.razowego ciemnego?Chodzi tu o kwestię trawienia przyswajania?Bardzo Proszę o wyjaśnienie i dziękuję:)
data: 2008.01.08
autor: Alicja
Jagodo!
OK.Dam znać jak przyjdzie pora.Pzdr.
data: 2007.01.10
autor: Hen
Witam. Wybieram się po miód do znajomego pszczelarza, i tak sobie pomyślałem, że ludziom z okolic Poznania też mogę przywieźć, jeżeli by ktoś chciał to proszę napisać na mój adres: robert.szymanski75@wp.pl,tym bardziej że miód sprawdzony, (wielokwiatowy, konsytencja masła, w dobrej cenie za kg).
Pozdrawiam
data: 2007.01.10
autor: robert_zbąszyń
Pani Aniu bardzo dziękuję za odpowiedzi. Przeziębienia prawie już sie pozbyłam, pozostał suchy kaszel. Ale to pewnie też w końcu minie. Może rzeczywiście za dużo było tego rozgrzewania, za szybko. Mam jeszcze pytanie, czy mała kawa około 17.00 to już za późno? Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi i serdecznie pozdrawiam:)
data: 2007.01.10
autor: Asia z D.G.
Witam, jeżeli ktoś ma potrzebę nacieszyć oko pięknymi emaliowanymi naczyniami to polecam stronę http://www.emalia.pl To małopolska firma, niestety nie prowadzą sprzedaży wysyłkowej a szkoda, bo w sklepach wybór niewielki, (choć zawsze coś można wygrzebać - właśnie nabyłam garnuszek do kawy) ale za to wiele ich wzorów ma ciemnobrązowe wnętrze. Na www wypatrzyłam tzw. kafejnik - wydaje się być wymarzony do gotowania naszej kawusi lub TLI w ilościach hurtowych - o pojemności 1 lub 2 litry. Sklep firmowy mieści się w Olkuszu więc chyba zaplanujemy z mężem wycieczkę w okolice Krakowa:) Pani Aluśko, pisała Pani, że jest z małopolskiego, może to w Pani stronach? Jeśli tak to zazdroszczę:) Kolejna rzecz: podzielę się z Wami sprawdzonym sposobem na "termosowanie" obiadków bez termosów, wymyślonym przez moich przyjaciół. Otóż umieszcza się gorącą zupę lub obiad w słoiku, mocno zakręca, po czym słoik owija się szczelnie... pampersem!!! Byłam świadkiem kilkukrotnie, trzyma toto ciepło kilka godzin, nawet na nartach zimą (mam na myśli prawdziwe zimy z innych sezonów). Moi znajomi robią to dla swoich dzieciaków ale chyba nie ma przeszkód, żeby dorośli też chodzili do pracy z pampersem?:)) W końcu przecież na czas konsumpcji możemy z torby wyciągać sam słoik, bez opakowania:) A zresztą niech się wstydzi ten kto widzi. Nie trzeba wtedy dźwigać termosów ani wydawać na nie majątku, no i wynalazek mieści się w torebce. Szczerze polecam! I również podpisuję się pod prośbą o przepis na indyka z kasztanami! Podrowienia
data: 2007.01.10
autor: Marta R. z Warszawy
Mam ochotę na upieczenie chleba pszenno-żytniego na zakwasie.Czy ktoś z Forumowiczów zna proprcje mąki żytniej i pszennej; pół na pół czy może inaczej? Będę wdzięczna za podpowiedź.
data: 2007.01.10
autor: Barbara
Witajcie!!Już od miesiąca śledzę forum i w końcu zdecydowałam się do Was napisać.Od lata staram się gotować według PP,ale wychodzi mi to z róźnym skutkim bo obiady są poprawne,ale najgorzej jest ze śniadaniami,bo nie mogę rodziny przekonać do zupek śniadaniowych...Cały czs tylko bułki i chlebek z różnymi paskudnymi dodatkami.Moźe dlatego tak sobie folgujemy,ponieważ nic konkretnego nam nie dolega,no ale to pewnie do czasu.Czasami gdy potrzeba wspomagam się róźnymi roślinnymi preparatami,aktualnie stosuję Chlorellę- glon słodkowodny i olej lniany NIEOCZYSZCZONY(piszę z dużej żeby go nie pomylić ze zwykłym)w paście dr.Budwig(pasta zrobiona według PP).Obydwa preparaty uważam za bardzo dobre i wskazane dla wszystkich,abyście mogli wyrobić sobie o nich zdanie podaję adresy stron,gdzie możecie na ich temat coś przeczytać. Chlorella-www.meridian.az.pl olej lniany NIEOCZYSZCZONY- http://www.oleofarm.com.pl (kliknijcie na dużą butelkę oleju,bo tam są infoformacje na temat tego produktu).Czekam na Wasze opine,a najbardziej na Pani Anny.
data: 2008.01.08
autor: Megii
Witam wszystkich:)

mam pytanie dotyczące kapusty i selera. Lekarz zajmujący się także medycyną niekonwencjonalną, zasugerował, że organizm źle toleruje owe warzywa. Czym może to być spowodowane? Czy w związku z tym lepiej je (głównie kapustę) pominąć w menu? Przyznam, że po zjedzeniu zupy wg PP (zawsze dodaję kapustę) serce mi mocniej wali:)
Pozdrowienia
data: 2007.01.10
autor: jjth
Już 3 rok mija od kiedy zaczęłam przygodę z "czarodziejską" kuchnią.Dziś postanowiłam raz jeszcze przeczytać nasze książki.Tak żeby się naładować pozytywną energią, spojrzeć na życie w kontekście wartości, tego co jest ważne.Człowiek jest zaganiany, praca nowe wyzwania zawodowe potrafią wyziębić, pogrążyć w sobie.ale pamiętać trzeba o radości, o tym żeby angażować się w to co się robi.w każdej dziedzinie naszego życia.trzeba akceptować, to na co nie mamy wpływu, a zmieniać toksyczne nawyki, ludzi. Eliminować.
Cieszyć się trzeba dobrym jedzeniem, pięknymi zapachami przypraw, tym, że ma się pracę. Polubić, zaakceptować, a jeśli nie to planować, zmieniać, i działać.
Ruszać się. Mam na myśli jakiś wysiłek fizyczny.Chociaż troszeczkę.Pozdrawiam wszystkich serdecznie (katarzyna.juchimiuk@wp.pl
data: 2007.01.10
autor: katarzyna.juchimiuk@wp.pl
Witam serdecznie..A ja znów po poradę...chyba za bardzo przystąpiłam do rozgrzewania organizmu i pojawił się tzw "ogień", zwłaszcza rano 9-11 w czasie kiedy sledziona jest najbardziej aktywna, wspomne że mam niedobór zarówno energii jak i esencji..bardzo proszę o poradę, jak potrawa mogłaby mi pomóc, pewnie popełniam jakis błąd, gotuje wg PP dopiero od 1,5 miesiąca...
Pozdrawiam
data: 2007.01.10
autor: Basia z Białegostoku
Hen, w takim razie zaczynam odliczanie :)) Maju D-S, archiwum jest kopalnią wiedzy na ten temat, a przede wszystkim książki. W którejś książce jest rozdzialik o tym, co należy mieć na bieżąco w kuchni. Powoli sama się przekonasz, czego potrzebujesz. Lucy, wypróbuj, jaka imobirówka jest dla Ciebie najlepsza. Przy zachowaniu dyscypliny i gotowaniu wg przepisów żadna żołądkowa Sahara Ci nie grozi, wręcz przeciwnie. Ja nie piję imbirówki codziennie, a jedynie wtedy, gdy czuję potrzebę. Gdy mam słabszy czas, to nawet dwie dziennie. Jak się trochę pobędzie w tym jedzeniu, takie sprawy stają się oczywiste, więc myślę, że nie warto tak z góry wszystkiego zakładać. Pozdrawiam :)
data: 2007.01.10
autor: Jagoda
Pani Aniu Dzidka to ta co zakłóciła Pani w ubiegłym tygodniu wypoczynek na urlopie, a Li to inna osoba. Pozdrawiam.
data: 2007.01.10
autor: Dzidka
hej,ja jeszcze w sprawie imbirówki, wiem że już chyba wszystko zostało powiedziane ale chcę się spytać czy jak robicie imbirówkę to na szklankę wody dajecie 1 łyżeczkę imbiru?nie jest to za dużo?nie wypala was i wysusza to?czy naprawdę taką siekierkę można pić codziennie?pytam bo chcę wiedzieć czy w żoładku nie zrobi mi się czasem sahara a poza tym w książce Filozofia zdrowia jest ona pod przepisami na rozgrzanie i przemarznięcie organizmu, to mogę ją pić nawet jak nie jestem przemarznięta?Jestem dociekliwa i wolę temat świdrować do końca by unikać błędów.Ile max. w ciągu dnia można jej wypić?
data: 2007.01.10
autor: Lucy
Witajcie, wyposażam właśnie moją własną kuchnię :) Wiem już z forum że garnki nie stalowe, a emaliowane polskie lub żeliwne - tyle udało mi się wyszperać, z książek wiem, że gotować na gazie (piekarnik na prąd przeboleję). Co radzicie ? Co jeszcze powinnam wiedzieć ? Gdzie szukać inf ?
data: 2007.01.10
autor: Maja D-S
Rene, jak zrobiłaś ten sos z oliwy z oliwek do spaghetti? Proszę o przepis :))
data: 2007.01.09
autor: Livia z Anglii.
Jagodo!
Dziękuję.Wiadomość o cytrynie odebrałem.Przystępuję do działania. Odezwę się po 3-ch miesiącach, jak nalewka będzie gotowa i ją spróbuję.
Pzdr.
data: 2007.01.09
autor: Hen
Witam, Kochani, oj nazbierało się tych postów, a czas tak szybko ucieka. Zaczynam od początku. Pani Marzenko, myślę, że kupiła Pani pierwszą książkę i gotuje już Pani kawę i imbirówkę. Czas wchodzenia w tę wiedzę może sprawić kłopoty, ale tylko wtedy, gdy będziecie chcieli robić to zbyt szybko. Przypominam jeszcze raz: moją intencją jest zainspirowanie was do samodzielnej pracy twórczej. Żadnych gotowców. Kursy polecam każdemu, bo wiem, że są bardzo pomocne. Pani Aluśko, sałatka, którą Pani proponuje, to dokładny „misz-masz”. Jeśli ją Pani strawiła, to podziwiam. Po pierwsze, za dużo składników. Na pewno wyrzuciłabym seler, który zimą się nie nadaje, bo jest zimny, ananasa, a jeśli już, to bez groszku, nie łączyłabym też nigdy kukurydzy z groszkiem, a więc proszę nad sałatką popracować, bo Pani wersja na porę zimową nie jest właściwa. Pani Kamilo, w sprawie cukierków może ma Pani rację, może to są te same, u nas one kosztują jednak 6 zł i dobrze mieć w torebce taką paczuszkę na wszelką ewentualność. Pani również życzę dużo spokoju pokropionego optymizmem. Pani Beto, tak, żyjemy w pośpiechu, dużo pracujemy, stale czegoś chcemy od życia, od ciała. Ja mogę tylko Pani zaproponować szacunek dla siebie i szacunek dla Porządku, cierpliwe zagłębianie się i uczenia tych zasad, a efekty przyjdą, może być Pani tego pewna. Proszę zagłębiać się w książki. Pani Aluśko, kromale z masłem i miodem powinny być posypane imbirem lub czarnuszką. Jeśli dzieciom smakują z czosnkiem, niech tak jedzą, byle nie przesadziły, bo mogą zablokować wątrobę. W pewnym momencie się nasycą i im to przejdzie. Panie Jacku z Rzeszowa, jeszcze Pan nie przeczytał książek, a już Pan kombinuje. Pogadamy jak Pan je przestudiuje. Jestem przekonana, że zmieni Pan zdanie. Pani Julyanko, warto wejść w nasze jedzenie, nawet z kuchnią elektryczną, gdyż poprawi Pani strawność zjadanych potraw, co będzie na Panią pozytywnie wpływać i co spowoduje, że bardzo szybko będzie miała Pani kuchnię gazową. Tak więc bierz się do roboty. Pięknie Pani odpowiedziała Pani Krystyna. Pani Basiu z Białegostoku, myślę, że po opryszczce nie ma już śladu, a rosół świetnie Panią wzmocnił. Ponownie Pani Julyanko, nastolatki się nie przekonuje, nastolatce daje się dobry przykład. Tak więc proszę się na córkę nie oglądać, robić swoja, a tylko mimochodem podsuwać jej pod nos pyszną potrawę lub rzucać mądre zdanie. Męża najpierw proszę przytulić, a dopiero później przekonywać do czegokolwiek. Pani Audi, białej herbaty nie znam, przy naszej kuchni na pewno nie będzie pomocna. Przyczyną pojawienia się owsików jest utrata równowagi kwasowo-zasadowej i nadmiar pożywienia kwaśnego-surowego-zimnego. Może je Pani „wygonić” na zawsze tylko zmianą jedzenia i dyscypliną. Pani Kaju, ja myślę, że w miarę zagłębiania się w tę wiedzę, będzie Pani sama odczuwała, czym dla Pani są „niewinne grzeszki”. Każdy z nas ma je inne. Po prostu jest to „coś”, po czym czujemy się gorzej. Spragniony, w naszym potocznym języku imbirówka to miksturka lecznicza stawiająca nas na nogi. Ja bym nie wpadła na to, na co wpadła Jagoda, że imbirówka to też nalewka, ale... Elu, potrzebna informacja, dzięki. Panie Jacku, ponownie Pana wspominam, proszę przeczytać post Jagody, bo on bardzo dobrze wyjaśnia Pana wątpliwości. Pani Asiu z Dąbrowy Górniczej, myślę, że jest już Pani zdrowa, a swoją drogą, jak wam siada kondycja, to chciałybyście jak najszybciej stanąć na nogi, zjadając i pijąc wszystko, co możliwe, by tylko było energetyczne i rozgrzewające. A taki nadmiar też może nie być dobry. Ponownie przypominam, że styczeń – zima, jest czasem trudnym dla naszego wnętrza. Jest to czas zastoju, krążenie jest minimalne, wątroba i woreczek ledwo dyszą, czyli nadajemy się raczej pod pierzynę. Zimą radzę pić imbirówkę, będzie lepsza dla wątroby. Pani Marzenko, powtarzam, co napisałam wcześniej: dzieci się nie przekonuje, tylko wprowadza w ten system żywienia, ewentualnie wyjaśniając pewne kwestie. Produkty szkodliwe proszę im usuwać z oczu. Mrożonek nie używamy, ponieważ są to produkty głęboko mrożone i nawet proces gotowania na ogniu nie jest w stanie tej niskiej energii zneutralizować. A herbaty po prostu nie polecam. Miwi, pizzę z ananasami może Pani zrobić wiosną, latem, ale nie teraz. Pani Joanno z Tarnowskich Gór, dlaczego ucho Panią bolało – nie wiem. Pewnie umiejscowił się tam śluz, zablokował meridiany i stąd dolegliwość. Dobrze, że sobie Pani szybko poradziła. Renatko, tak, bądź czujna i pilnuj forum. Pani Aluśko, kasza gryczana niepalona jest dla nas smaczniejsza, to kwestia upodobań. Można ją kupić zawsze w zdrowej żywności. Pani Mario, w sprawie gronkowca pięknie wypowiedziała się Rene. Pani Mariolu, Renata odpowiedziała również na Pani pytanie. Ja tylko dodam, że jako wegetarianka może Pani być na kuchni PP, ale Pani wybór powinien zostać dokonany z całą odpowiedzialnością i świadomością. Powinna sobie Pani zdawać sprawę, jakie będą tego konsekwencje. Pani Zosiu, dzięki za miły liścik, również pozdrawiamy. Pani Julyanko, dziewczyny już odpowiedziały na Pani wątpliwości, ja tylko przypomnę, że do teraz też Pani przeżywała różne sensacje, bo zjadała coś, co Pani nie służyło, tylko przyjmowała to Pani z całym przyzwoleniem, że to normalność. Nie analizowała Pani przyczyn. Natomiast gdy wejdzie Pani w PP, świadomość będzie wymuszać na Pani chęć poznania przyczyn niedyspozycji. Będzie je Pani eliminować i to jest cała mądrość. Więc na zapas proszę się nie bać, nie ma czego. Pani Pelka pięknie Pani odpowiedziała i pozostałe dziewczyny również. Pani Li, myślę, że już wszystko dobrze się poukładało, czas próby przeszła Pani mądrze. Renato, dzięki za mądre wyjaśnienia. Pani Agun, wybaczy Pani, ale mam inne zdanie na temat pokrzywki u dzieci. Pojawia się ona wówczas, gdy potraktujemy dziecko będące na „starym” żywieniu czymś energetycznym – naszym. Jeśli chcemy usunąć same bąble, oczywiście, podamy wodę z cytryną lub wapno. Ale jeśli zależy nam na doprowadzeniu dziecka do równowagi, należy wyeliminować z jego jadłospisu absolutnie wszystkie potrawy kwaśne-surowe-zimne, w tym słodycze. Wówczas po jakimś czasie – różnym u każdego dziecka – takie reakcje przestaną się pojawiać. Podobny przypadek miała jedna z mam forumowych z synkiem ośmioletnim – dziecko było wychłodzone, zestresowane, z zablokowaną wątrobą – i zaczęło reagować na rosołki wysypką. Trzeba było wielkiego skupienia mamy, dokładnej analizy, by zrozumiała, że dziecko ma zimny środkowy ogrzewacz. Należało bardzo powoli, stopniowo doprowadzać dziecko do równowagi. Pani Agiśko, po naszej rozmowie chyba wszystko wróciło do normy i córka jest zdrowa. Ewentualnie proszę zadzwonić. Pani Aniu M., przyczyna liszaju u dziecka może być w zupkach lub Pani żywieniu. Proszę odstawić seler, a masła dodawać odrobinkę. Proszę zdyscyplinować swoje jedzenie, a w razie potrzeby zadzwonić. Pani Haniu z Warszawy, grzanki z patelni są dobre. Miwi, jeśli nie znajdzie Pani sama przyczyny liszaju u dziecka, proszę zadzwonić. Kamilo z Londynu, Radku, Henrietto, Jagoda Państwu odpowiedziała. Pani Aluśko, dzięki za potrzebny pościk o Pani sukcesach. Pani Asiu z Dąbrowy, cieszę się, że tak sobie Pani świetnie bez antybiotyku radzi ze zwykłą przypadłością - przeziębieniem. Pani Magdo z Sopotu, proszę zimą rozwieszać mokre ręczniki na kaloryferach, natomiast nie radzę żadnego przepłukiwania noska u dziecka. Lizanie soli przez dziecko może być spowodowane niedosalaniem jego potraw i stosuje Pani za mało przypraw – one zawsze wspomagają funkcje nerek. Nasza wrażliwość na smaki oczywiście się zmienia i zależy od stanu narządów. Zupa dla jednych może być kwaśna, dla innych słodka. Jeśli chodzi o majonez – rzeczywiście w sklepach może być różny. Jeden jest bardziej kwaśny, drugi mniej. Pani Magdo, puree dosmakowujemy cytryną tylko wtedy, gdy jest to potrawa całościowa dla małych dzieci. Pani Doroto z Poznania, na Pani zmagania rodzinne nie dam mikstury, musi Pani sobie sama radzić. Nigdy nie mówiłam, że to jest łatwe. Uporządkowanie zdrowia rodziny, w tym i synka, będzie zależeć tylko od Pani, od Pani cierpliwości w stosunku do siebie i do dziecka. Jest Pani w tym jedzeniu tak krótko, a po drodze były święta i tyle pokus, więc cóż się Pani dziwi? Gwarantuję, że jeśli tylko zrozumie Pani, że nie ma żadnego pośpiechu, że nikt nie goni, za jakiś czas będziemy otrzymywać od Pani same radosne posty. Pani Joanno z Tarnowskich Gór, nie znam oleju z wiesiołka, a jeśli chce go Pani używać, to jest to Pani decyzja. Pani Aluśko, tak, problemy z niepokornymi dziećmi musimy rozwiązywać same, szukając złotych środków, które są pod ręką. Pani Alinko, grzanki dlatego są smaczniejsze, bo ciasto chlebowe przechodzi w dekstryny, które są lepiej strawne. No i sam fakt, że gryząc dokładniej mieszamy ze śliną, daje lepszą strawność. Pani Ago spod Wrocławia, cieszę się, że smakował Pani piernik babci Zosi. Pani Barbaro, przyznaję, że gramy w orkiestrze. Rytm nadaje nam Porządek, a my grając według własnego tonu, włączając się w ten rytm, czujemy błogość, a może i chwilami naszą boskość. Dziękuję za ten pościk. Pani Asiu z Dąbrowy Górniczej, proszę przeczytać dokładnie poprzedni mój post, natomiast przyczyny wysypki w okolicach górnej wargi i na czole mogą być różne. Mogę to określić jedynie po wywiadzie z Panią. Pani Marysiu, owsianka to oczywiście zupa śniadaniowa, patrz: Filozofia zdrowia. Panie Darku, cieszę się, że się Pan już pozbierał po rodzinnych zawirowaniach. Cieszę się również, że odnajduje Pan w rodzimych marketach (sądzę, że w Piotrze i Pawle) kawałek Europy. Z przyjątkiem poradziliście sobie Państwo bardzo dobrze. Do zobaczenia w czwartek. Pani Joanno MamoAsik, to praktyczna odpowiedź dla Pani Marysi. KaMiczek, cieszę się, że tak przypadły Państwu do serca książki, że czujecie ciepełko i radochę. Mamma, nie odpowiem Pani w poście na problemy Pani pięcioletniego synka. Proszę przyjechać na konsultację. Fasoli nie radzę, groch w grochówce, ale rzadszej. Pani Jolko z Olsztyna, myślę, że tego dzika już Pani zrobiła, ale zalewę trzeba zakończyć na smaku ostrym. Katarzynko78, owsiankę rozcieńczamy - jeśli jest skończona na smaku ostrym – dodając odrobinę soli, kapkę cytryny, następnie dolewamy wrzątku, dosładzamy miodem i posypujemy cynamonem i oczywiście zagotowujemy. Pani Doroto z Poznania, zawroty głowy mogą mieć przyczynę w osłabieniu woreczka żółciowego. Rzeczywiście kaw powinna Pani wypijać maksymalnie 2-3. Mięs do chleba nie radzę mrozić. Płatki owsiane polecam ze Stoisławia. Hubertowi mogła zaszkodzić sałatka. Jeśli ma on, a z pewnością ma, mocno osłabiony środkowy ogrzewacz, będzie reagował na czynniki energetyczne, w tym cebulę, pogorszeniem stanu skóry. Proszę przestrzegać zaleceń z konsultacji i skupić się na tym, czego nie powinien jeść, by nie osłabiać narządów. Pani Edyto, odpowiada Pani mądrze i cierpliwie Pani Dorocie. Dzięki. Panie Miston, jaka jest przyczyna Pana osłabienia – nie wiem. Może po prostu ma Pan ochotę przespać styczeń? Proszę wczytywać się w książki i samemu rozpoznawać swoje błędy. Pani Barbaro, chleb pszenno-żytni na zakwasie tak, ale nie razowy. Pani Elżbieto, piekarnik elektryczny nie wyklucza kuchni PP, lecz osłabia jej efekty. Tak więc może Pani wprowadzić tę kuchnię, zyska Pani na smakowitości i strawności, jak już wyżej wspomniałam. Właśnie, Pani Barbaro, wszyscy wołajmy o indyczy przepis od Pani Ewy z Warmii. Pani Joanno, obojętnie jak na to patrzeć, ale dzieci z czasem przyzwyczaja
data: 2008.01.08
autor: Anna Ciesielska
Anno z Mainz. Nie możesz, to nie rób sucharów z chleba. Jedz 3,4 a może nawet 5 dniowy chleb.
Magdo z Sopotu, w sprawie imbirówki dla maluszków. Zacytuję poradę Magdy Ciesielskiej w tej sprawie, dla innej mamy "Radziłabym tez bys podawała małej po parę kropelek imbirówki 3-4 dziennie taką mała pipetka. Nie obawiaj sie tego, mój drugi syn żłopał ja od urodzenia bo go zawaliłam juz nie masełkiem i ziemniaczkami ale rybami i tłusta gęsia wątróbką i dostał potwornej kolki" Pozdrawiam.
data: 2007.01.09
autor: Grażyna z Lubonia
Pani Aniu, od jakiego wieku można podawać dziecku imbirówkę? Dopóki karmię piersią oczywiście nie podaje dziecku tylko piję sama - ale kiedyś skończę karmić i wtedy w razie jakiegoś choróbska przydałaby się pomoc.
data: 2007.01.09
autor: Magda z Sopotu
Pani Aniu, dziekuję za cierpliwe wsparcie i wspólne analizowanie problemu.Jeszcze wszystko sobie układam. Czy w najbliższy czwartek jest tradycyjne spotkanie? Pozdrawiam formumowiczów i listopadowych kursantów.
data: 2007.01.09
autor: Li
Witam ponownie:-). Nie mam piekarnika, a palniki sa na prad, wiec sucharkow z chleba nie moge zrobic. Czy wystarczy wiec, jesli chlebek polezy owiniety w papier pare dni? Probowalam znalezc cos na ten temat w wyszukiwarce, ale nie udalo mi sie...Pozdrawiam.
data: 2007.01.09
autor: Anna z Mainz
Pani Jagodo, znalazłam, że można trzymać 3 dni, więc spokojnie do środy wytrzyma:) Stosuję naszą kuchnię od roku,sporo mam jeszcze nauki, więc wdzięczna jestem za każdą radę. Mam jeszcze taką wątpliwość. Czy poprzez kończenie potraw na smaku kwaśnym (oczywiście czasami) można wzmacniać wątrobę? Wiem,że wskazane dla niej są rosołki, czosnek, puree, mniej mięska i oczywiście odpowiednie dodawanie smaku kwaśnego do każdej z potraw, że powinno się raczej kończyć na ostrym, ewent. na słodkim. Zastanawiam się tylko czy można kończyć czasem na kwaśnym smaku? jeżeli chce się poprawić kondycję wątroby?
data: 2007.01.09
autor: Ania M. z Wrocławia
Aniu M., o owsiance już chyba zostało powiedziane wszystko. Proszę wpisać w wyszukiwarkę "owsian", a wyskoczą dziesiątki pytań i odpowiedzi. Polecam :)
data: 2007.01.09
autor: Jagoda
Pozdrawiam całą ciesielską familię w Nowym Roku! Mam pytanie do Pani Ani.Czy owsiankę, którą gotuję w pon. wiecz. mogę zjeść jeszcze w środę rano (trzymaną w słoiku w lodówce)?Ile dni zupa może stać w lodówce? I na jakim smaku najlepiej kończyć owsiankę? czy właściwe jest zmienianie co jakiś czas końcowego smaku czy lepiej poprzestać na jednym np.ostrym? I jeszcze sprawa z moim ojcem. Od wielu lat je owsiankę (niestety po swojemu) czyli mleko+pł.owsiane+pł.kukurydz.+siemięlniane.Nie gotuje 40 min.Przyznał,że może nie korzysta w pełni z wszystkich wartościowych substancji ale lepiej przyswajać chociaż 20%niż nic.Wiem,że przekonam go konkretn. argumentami (tak jak było w przypadku jabłek, zjadanych na surowo - 4 dziennie. Pani Aniu w książce pisze Pani o tym, że płatki niegotowane długo szkodząi nie są trawione. Czy mogłaby Pani to rozwinąć?tzn.dlaczego - nie są trawione i- taka owsianka nie ma pełnej wartości. Będę ogromnie wdzięczna. Generalnie rodzince wszystko smakuje i nawet się cieszą, że w końcu w kuchni nastąpiła jakaś odmiana. Pozdrawiam wszystkich!
data: 2007.01.09
autor: Ania M. z Wrocławia
Gosiu. Też miałam ostatnio gości, uraczyłam ich spaghetti w sosie z oliwy z oliwek i duszonego czosnku ( na 0,5kg makaronu - 10 ząbków czosnku !)posypanego startym owczym serkiem pecorino, do tego sałatka brokułowa oraz z rzodkwi/papryki/cykorii - obie pyszne ( przepisy z książki ) i bardzo nam smakowały. Byli to goście niezrównoważeni, więc surowizny nie zabrakło, sama skorzystałam :))Zrobiłam wszystko w pół godzinki....A moje dziecko też najadło się tego makaronu, w nocy dostał kataru,nie mógł spać. Jemu zaszkodził, tak myślę, że to od tego.
Pani Aniu, czy kuskus, który jest kwaśny możemy dawać sporadycznie małym alergikom ? Np wiosną ?
Doroto. Najlepsze płatki to górskie, te ze Stoisławia, papierowa torebka, ja kupuję w Selgrosie zgrzewkę, wychodzi po ok. 0,9 zł za paczkę. Spróbuj ją bardziej dosłodzić miodem, może wtedy Mały będzie jadł. Moje dziecko je same płatki, w smaku słodkim daję cynamon, mi też taka owsianka bardziej smakuje.Natomiast na urodziny gdzie dzieci jadłyby torta i popijały soczkiem po prostu bym z dzieckiem nie poszła.Mamma, wpisz w wyszukiwarkę "KRUP", znajdziesz info na temat kaszlu, ostatnio była o tym mowa. Pozdrawiam.
data: 2007.01.09
autor: Rene
Otóż zasięgnęłam informacji u autorki, czyli Anity:)) Podaję jeszcze raz cały przepis na nalewkę imbirową: 10 dkg świeżego imbiru, 2 cytryny - jedna ze skórką, druga bez, 10 dkg cukru trzcinowego, 3 łyżki miodu, 0,75 l czystej wódki. Imbir umyć, obrać, pokroić w plasterki, cytrynę również. Pokorojony imbir wraz z cytryną zalać wódką, dodać miód i cukier. Odstawić na 3 miesiące, przefiltrować, odstawić do sklarowania na 3-4 tygodnie i powtórnie przefiltrować. Oczywiście nalewka lubi miejsca chłodne i ciemne. Hen z Krakowa, mam nadzieję, że wyjdzie Ci równie pyszna jak ta, którą degustowałyśmy na kursie :)) Również pozdrawiam! Alu z Poznania, yerba mate piję bardzo sporadycznie, parzę i słodzę odrobiną miodu. Ukłony dla wszystkich
data: 2007.01.08
autor: Jagoda
Jagodo!
Wiadomość odebrałem. Poczekam.
Pzdr.
data: 2007.01.08
autor: Hen
Chciałabym przypomnieć, że na większość pytań znajdziecie odpowiedź w archiwum - jest wyszukiwarka. Jak nie ma gazu to lepsze PP na pradzie niż żadne - było o tym wielokrotnie.
Myślę, że puure ziemniaczane z cebulą to więcej cebuli i czosnku do ziemniaków z wody - gotowane i wtedy czasami można zjeść to jako samodzielną potrawę.
data: 2007.01.08
autor: Edyta
Kochani! proszę, może ktoś ma sprawdzony przepis na jakąś smakowitą potrawę kolacyjną! :)) Nic mi do głowy nie przychodzi, a na środę mam zaproszonych gości. Chciałabym zabłysnąć, powiem nieskromnie... Coś w miarę prostego i dobrego. Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie wszystkich.
data: 2007.01.08
autor: Gosia
Tu jeszcze raz Ania z Mainz. Chce jeszcze dodac, ze nie jem nic zimnego, kwasnego ani surowego i nie jem zadnych slodyczy. Jedyne odstepstwo to ciut ryby i salatki z kukurydza i majonezem (nie byly na cieplo) na weselu pod koniec grudnia, co poprawilam oczywiscie imbirem i herbatka. Ale juz wczesniej gorzej sie czulam...I nadal jest nie najlepiej: sennosc, oczy podpuchniete, czuje, ze moge miec nawet stan podgoraczkowy. Czy lepsza bedzie kilerka czy imbirowka? Wolalabym imbirowke, bo ostra:-).
data: 2007.01.08
autor: Anna z Mainz
Witam Wszystkich serdecznie w Nowym Roku.Mój synek ma 16 m-cy i jeszcze nie zarosło mu przednie ciemiączko. Podobno ma czas do 18 miesięcy, więc może nie powinnam się jeszcze martwić. Mamuśki, poradźcie, jak było lub jest u waszych pociech, czy jakoś je wspomagałyście? Oczywiście mam na myśli metody PP. Pani Aniu, czy jeśli moje dziecko wychodzi z AZS, mogę mu podawać imbirówkę na katarek? Pisała Pani, że nie powinno się spożywać razgrzewających potraw ale jak to jest z imbirkiem? Karmię jeszcze piersią, imbirówkę piję codziennie więc dostaje dodatkową dawkę. Tak ładnie wszystko się goiło, została już tylko mała plamka na jego buzi, niestety wrza ze zjedzeniem przeze mnie świątecznego ciasta,"zafundowałam" mu pogorszenie-plamka się powiększyła i zaczerwieniła. Potem poczucie winy i stres, że jednak uległam słodkiej pokusie mimo iż nie powinnam. Wszystko to razem wzięte sprawia, że plamka się twardo trzyma, mimo iż od "po świąt" bardzo trzymam rygor w jedzeni i staram się też w emocjach, co jest o wiele trudniejsze, pomagają Anioły.Bardzo wszystkich pozdrawiam i dziękuję, że jesteście, jest Pani Ania i PP.
data: 2007.01.08
autor: Marzena z Piastowa
Witam wszystkich serdecznie. Opuscilam domowe pielesze i przesylam pozdrowienia z Niemiec:). Jestem od ponad 2 tygodni na kuchni PP, oczywiscie po lekturze dwoch ksiazek, a takze konsultacji (dziekuje, pani Aniu:-)). Cos jest jednak ze mna nie tak. Odkad zaczelam jesc zgodnie z zasada PP mam bardziej oblozony na bialo jezyk niz zwykle. Wiem, ze to zastoj, ale dochodzily do tego wzdecia, a od srody budze sie rano z bardzo opuchnietymi oczami, pobolewa mnie gardlo. Biore aspiryne, pije imbirowke, zupy, owsianke, uwazam, by pic pol godziny przed, a godzine po posilkach. Od tygodnia rano cwicze. Przedwczoraj bylo juz troche lepiej, ale dzis znow rano powitaly mnie w lustrze male oczka;). Pewnie przez dluga podroz...Czuje sie zmeczona i to zmeczenie towarzyszy mi juz dosc dlugo. Mialam je przed przejsciem na PP (tak od polowy listopada), ale teraz tez nie przybywa mi energii...Wczesnie jestem senna, bywa, ze klade sie juz o 22 lub nawet wczesniej. Akurat teraz nie mam juz takich problemow z pragnieniem jak wczesniej, ale nieraz zdarza mi sie, ze np. zjem i juz czuje, jak budzi sie pragnienie, a jezyk staje sie bardziej bialy. Wydaje mi sie, ze moze miec to zwiazek ze smakiem slodkim. Moze za duzo go dodalam? Ale jak pilam kilerke to mialam podobne odczucia, tyle, ze wlasnie byla dla mnie w smaku bardzo slodka. Mam ochote na ostre, nawet na imbirowke nie narzekam...Czy ktos ma pomysl, co sie ze mna dzieje? Czy to reakcja organizmu na przejscie na te kuchnie, czy moze cos knoce? Dodam tez, ze ostatnio 2 kg mi przybylo:). Nie narzekam, bo od kwietnia nie wiadomo dlaczego schudlam z 8 kg, co nie jest raczej normalne, ale czy takie szybkie przytycie na kuchni PP jest dobra oznaka? Duzo z rzeczy dozwolonych w PP wczesniej nie jadlam-moze to dlatego? Organizm dostaje w koncu cos energetycznego. Ale jeszcze czesto mam tak, ze po posilku dlugo nie jestem glodna. Oczywiscie zwiazane to tez jest z nieprawidlowa praca jelit, ale mam nadzieje, ze powoli to sie bedzie zmieniac:). 2 pytanko jeszcze co do jedzonka. Czy jest ok, gdy do owsianki dodam tylko lyzke kaszki kukurydzianej, a platkow duzo wiecej, np.8 lyzek? Czy bedzie to za duzo smaku ostrego? I jak przygotowujecie purre z cebulka? Kiedy i jaka cebule dodajecie? Ziemniaki z wody tluczone + surowa cebula? Czy moze podsmazana? Czy gotowana razem z ziemniaczkami? I czy mozna traktowac to jako samodzielne danie, czy tez tylko do mieska i jarzyn? Ojej, chyba sie rozpisalam:). Dziekuje z gory za odpowiedz. W Nowym Roku zycze wszystkim duzo sily i wytrwalosci! Pozdrawiam.
data: 2007.01.08
autor: Anna z Mainz
Witam w 2007 roku. Pani Aniu synek faktycznie był wyziębiony,pojawił się mokry kaszel choć niewielki i zaczął płynąć zielony katar poza tym wykąpałam go w Hermal - Balneum i plamy zaczęły robić się gładsze i bledsze. Dziękuję za pomoc i podniesienie na duchu. Chyba moja blokada uniemożliwiała ginięcie tych plam.Myslę bardziej pozytywnie i sądzę że będzie dobrze.Pozdrowionka dla wszystkich forumowiczy.
data: 2007.01.08
autor: Dzidka
ups, Hen, zasięgnę informacji u źródła:))
data: 2007.01.08
autor: Jagoda
Pani Aniu! A na zdjęciu na swojej stronie wygląda Pani znaaaacznie korzystniej niż w Nieznanym.
Pozdrawiam jeszcze raz
Krysia z Łomianek
data: 2007.01.08
autor: Krystyna
Witam wszystkich serdecznie. Bardzo fascynujące jest to wszystko, co piszecie o wspaniałych efektach PP. Cieszę się że jest to forma przystosowana do naszych warunków. Nie sięgnęłam jeszcze po książki. Zrobię to w tym tygodniu, choć lekko zniechęcila mnie opinia (Rene), że to nie dla wegetarian.
Od 6-u z górą lat nie jem mięsa - pozostałam przy rybach - i nie chciałabym tego zmieniać. Ufam, że filozofia da sie zastosować również w moim przypadku. Rodzina spożywa mięso. Jednak chętnie jedzą co ugotuję.
Aha - mogę dodać, że o wpływie emocji w trakcie gotowania traktuje pięknie książka pt. Przepiórki w płatkach róży (Nie pamiętam autora).
Pozdrawiam Was serdecznie
Krysia
data: 2007.01.08
autor: Krystyna
Jagodo!
"Ty- kam" Cię bo taki tu chyba u was zwyczaj.
Dzięki za przepis o nalewce.
Powiedz mi jeszcze co zrobić z cytryną.Zrobię to/znaczy nalewkę/ a wrażeniami podzielę się,jak spróbuję.
Pzdr. .
data: 2007.01.08
autor: Hen z Krakowa
Witam
Dietę PP stosuję od marca 2006. Obecnie jestem w 6 m-cu ciaży i z hemoglobinką u mnie nie najlepiej. Staram się jeść sporo watróbki woł., kaszankę, gotuję sobie rosołki z wołowinki, indyka itp.Może ktoś zna dobrą radę na poprawienie hemoglobiny. Pozdrawiam
data: 2007.01.08
autor: kasia
Jagodo!
"Ty- kam" Cię bo taki tu chyba u was zwyczaj.
Dzięki za przepis o nalewce.
Powiedz mi jeszcze co zrobić z cytryną.Zrobię to/znaczy nalewkę/ a wrażeniami podzielę się,jak spróbuję.
Pzdr. .
data: 2007.01.07
autor: Hen z Krakowa
Mam historię o imbirówce. Popijam ją sobie codziennie, codziennie też dostają ją moje alergiczne dziołchy. Starsza Zuzia strasznie piszczy na widok strzykawki, ale od wczoraj jest to już chyba czas przeszły. Bardzo tego mojego 2.5 latka intryguje co ta mama i tato robią jak ona się kładzie do łóżeczka. No i wczoraj poinformowałam ją, że mama i tata piją wieczorem imbirówkę, i że jak ktoś przychodzi do nich to też ją musi wypić. I tak popijała z nami wczoraj, i dzisiaj też, ze strzykawki i jeszcze z kubka. :) Nie dość, że pochłania wszystko co się jej ugotuje to teraz jeszcze będzie się upominać o imbirówkę. I co tu z taką "glizdą" począć? ;)
data: 2007.01.07
autor: Joanna - MamAsik
Zdekonspirowany Spragniony i inni lubiący eksperymenty kulinarne, oto przepis na nalewkę imbirową, której co prawda sama nie robiłam, a jedynie degustowałam - była super:) A więc: 10 dkg świeżego imbiru, 2 cytryny ze skórką, 10 dkg cukru, 3 łyżki miodu, 0,75 l czystej wódki. Imbir umyć, obrać, pokroić. Zalać wódką, dodać cukier i miód. Odstawić na 3 miesiące, przefiltrować, odstawić do sklarowania na 3-4 tygodnie. Powtórnie przefiltrować. Jak ktoś dojdzie do finału, niech da znać, czy przepis słuszny :)) Pozdrawiam
data: 2007.01.07
autor: Jagoda
Ewo Z Warmii.Podziel sie prosze znajomością przepisu na indyczke z kasztanami.
data: 2007.01.07
autor: Barbara
Witam serdecznie po razpierwszy na tym forum. Trafiłam na kuchnie PP i od razu mnie zafascynowała. Jestem na etapie zbierania wiadomości, ale to dopiero początek. Mam jednak pierwsze podstawowe pytanie, czy piekarnik elektryczny pozwala na właściwe prowadzenie tego sposobu gotowania? Czy to nie wyklucza tej metody na samym wstępie? Może to głupiutkie pytanie dla wytrawnych zwolenników tej kuchni, ale będę wdzięczna za odpowidż, Pozdrawiam
data: 2007.01.07
autor: Elżbieta
Kochani,ostatnio w sklepie ze zdrową żywnością spotkałam chleb, na którym było napisane,że jest to chleb razowy na zakwasie,pszenno żytni..Czy to jest właśnie taki jaki najbardziej nam odpowiada ? Pozdrawiam.
data: 2007.01.07
autor: Barbara
Jak to dziala nic mi nie jest jestem zdrowy ale weczne zmeczony... hociaz nie dolega mi nic co mogloby spowodowac zmeczenie Jak wracam z pracy najbardzej mi sie hce spac potem lekki przyplyw energi ktory trwa max 2 godziny troche sie russzam a potem nagly spadek energi Praca nie jest cieszka obijam sie polowe czasu...
data: 2007.01.07
autor: Miston
Ja do Doroty z Poznania zanim odpowie Ci Pani Ania. Myślę,że najlepsza dla synka byłaby marchwianka albo marchewka duszona. Jeżeli nie chce ich jeść to możesz dodać do owsianki. Ja wstawiam często wodę,do wrzątku kurkumę i dodaję zmiksowaną marchew, gotuję kilka godzin jak mam czas albo chcę żeby była bardziej lecznicza i na bazie tego robię owsiankę. W zależności od tego ile dałam marchwi, kaszki kukurydzianej daję mniej albo wcale.W takiej owsiance dziecko nie wyczuje marchwi a mi ona bardziej smakuje. Może do owsianki niech dziecko je grzanki z masłem, albo chleb z miodem i imbirem tylko imbir posyp na chleb a póżniej daj masło i miód to nie będzie go czuć. Myślę, ze dziecko musi być głodne wtedy zje więcej.Próbój tyle posiłków na początku ile dasz radę. Jak dziecko będzie zdrowiało to apetyt mu wzrośnie. A drugie danie postaraj się robić na obiad a na kolację zupę. A jeżeli już 2 razy zupę to do obiadowej mięso. I powoli, nie denerwuj się. Musisz mieć dużo cierpliwości. Na poczatku staraj się też ograniczyć dziecku takie wyjścia o których piszesz a w zamian zajmij mu czas równie atrakcyjnie, żeby nie widziało co jedzą inne dzieci. Pozdrawiam.
data: 2007.01.07
autor: Edyta
Dziekuje Aluśce za rade w sprawie owsianki. Spróbuje w ten sposób.
Pani Aniu
Ja sama od paru dni miewam zawroty głowy i wieczorem pojawiło mi się uczucie cos jak choroby lokomocyjnej, przez momen niedobrze na żołądku. Zastanawiam sie jaki błąd popełniem. Czy może być ze za duzo kawy piję. Piję 3-4 kawki dziennie oczywiscei gotowane z miodem...
Czy można upieczone miesko które uzywamy do chleba zamrozić? czy moze straci energie?
Jakich płatków owsianych najlepiej uzywac do owsianki (czy moga byc te błyskawiczne? czy górskie czy jakies ze zdrowej zywności)
Robie sałatke jarzynową PP ta z uzycie surowej cebuli, mam wrażenie że skóra Huberta pogorszyła sie kiedy ja zjadł. czy jest możliwe zeby cebula surowa była tego przyczyną???
Mamma. z tego co wiem (tez jestem karmiąca) nie powinnysmy jesc fasoli, a groch jedynie w rzadkiej grochówce (nie tak duzo grochu jak w przepisie z "Filozofii..." - na wizycie mówiła mi to Pani Ania, o ile dobrze zrozumiałam:-)
Pozdrawiam cieplutko i pedze na owsianke
data: 2007.01.07
autor: Dorota z Poznania
A ja znowu z pytankiem:jak rozcieńczać zbyt gestą zupę?np.owsiankę trzymam w lodówce w słoikach.Wole jak zupa jest berdziej rzadka niż gesta.I tu mam właśnie problem czy dodać zimnej wody w smaku słonym podczas podgrzewania czy najpierw zagotować wrzatek i wrzucić w to owsiankę.Ktoś zna odpowiedz?pozdrawiam serdecznie
data: 2007.01.07
autor: katarzynka 78
Witam wszystkich w nowym roku, i o radę proszę mianowicie chcę zrobić szynkę z dzika (jest zamrożona), czy można ją tak upiec jak roztbef wołowy. Zalewę powinnam skończyć pewnie na smaku słodkim bo dzik jest w smaku ostrym. Pozdrawiam i czekam.
data: 2007.01.07
autor: Jolka z Olsztyna
Mam jeszcze pytanie, czy mama karmiąca może jeść fasolę,groch?
data: 2007.01.06
autor: Mammaa
witam pierwszy raz na forum.Zaczęłam gotować według przepisów Pani Ani od dwóch miesięcy. Staram się powoli wszystko "ogarnąć". Mój pięcioletmi syn miał rok temu 12 razy zapalenie krtani, które kończyło się wyjazdem w nocy do szpitala,hydrokortizonem itd..Przez ostatnie miesiące często suchy świszczący kaszel. Mam pytanie na co mam zwrócić szczególnie uwagę gotując, czy coś wyeliminować? Dziękuję za każdą radę.
data: 2007.01.06
autor: Mamma
Witam wszystkich. Ka dopiero od mieiąca raczkuję w Przemianach, ale już czuję, ze to jest TO. Na razie "jadę" według przepisów z książek, po wszstkim czujemy się świetnie, czujemy się cudownie rozgrzani, naenergetyzowani. Nie brak też elementu psychologicznego: nareszcie czujemy, zę robimy coś słusznego dla swojego zdrowia. Nawet moja mama-lekarz w to weszła. I jest wspaniale, bo mama ma 73 lata i ciągle strasznie chce dbać o swoje zdrowie i to wydaje jej się jedyną słuszną drogą. Idę, gotuję zupkę na śniadanko! Pozdrawiam bardzo
data: 2007.01.06
autor: KaMiczek
Jagodo! Witam i pozdrawiam noworocznie,czy możesz powiedzieć jak przygotowujesz yerba mate,gotujesz,parzysz,słodzisz?
data: 2007.01.06
autor: Ala z Poznania
Witaj Marysiu, z tą owsianką to jest tak, że sobie gotujesz osobno i dziecku osobno, nawet jak wrzucasz takich samych proporcjach. Ja powinnam gotować tylko pod męża, bo mi wtedy wychodzi najlepiej. Wyjściowy przepis na owsiankę jest w Filozofii życia, w przepisach dla dzieci. Jak przeszukasz archiwum to pewnie znajdziesz kilka wersji owsianki. Mój jest +- taki: 1,2 - 2 litry wrzątku, 1/3 łyżeczki kurkumy, ~8-10 łyżek kaszki kukurydzianej, ~18-20 łyżek płatków owsianych, łyżeczka (deserowa) imbiru, 1/4 takiejż łyżeczki kardamonu, sól, gotuję pół godziny, miksuję, łyżecza (ta sama) soku z cytryny, szczypta kurkumy (wrzątek jeśli wyjdzie b. gęste), łyżeczka masła i łyżka miodu, szczypta cynamonu lub imbiru. Czyli gotuje się toto około 40 minut, bo nim wszystko wrzucisz, to tak wyjdzie. Takie proporcje mam i dla dużych i dla małych, a każda wersja smakuje inaczej. :) No. I jeszcze się pochwalę, kupiłam wielki garnek (emaliowany, ciemny w środku - tylko nie wiem czemu miał być ciemny w środku, zapomniałam zapytać :) ) do gotowania rosołu. Teraz może nastarczę naszym potrzebom. I po wizycie u Pani Ani jakoś tak lżej, więcej wiary, że Drugi Bobas dojdzie wkrótce do siebie. Byle mniej wydziwiania i więcej puree.
data: 2007.01.06
autor: Joanna - MamAsik
Darek tu. Hej hej! Wlasnie sie okazalo ze sniadanie a la Gombrowicz w brukselskiej wersji jest mozliwe do zrealizowania w Poznaniu...! Nie-do-wiary ale ten sam kozi serek ktory Francuzi produkuja dla Belgii jest dostepny w wiekszosci duzy supermarketow w Polsce. Gdyby zapomniec na chwile o rozbojnickiej cenie to... razem z grzanka i jajeczkami oraz maselkiem ze swiezymi ziolami (takie male irlandzkie...) - ach! A ten serek to nawet z napisami po flamandzku... poczulem sie jak w domu. A teraz bez zartow. Mialem bardzo trudny czas: porzadki, oczyszczanie relacji z Rodzicami, potem zupelnie niespodziewana smierc mojej ostatniej babci (3 godziny przed naszym grudniowym spotkaniem klubowym...) i calkowita zmiana sytuacji rodzinnej... Oj dzialo sie. Powiem tylko ze przygotowalem (wraz z mama) stype na 40 osob wedlug nastepujacego PP zestawu: barszcz czysty poprzedzony pasztecikiem na grzance (z mieska z barszczu)- to przystawka i zupa; potem danie glowne czyli nasz gulaszyk wieprzowy z zielonym pieprzem z ziemniakami zapiekanymi w alufolii i buraczkami z chrzanem (z barszczu...) do tego deser czyli gruszka a wlasciwie po pol dla kazdego - oczywiscie duszona w miodzie i bialym winie oraz kawa (nasza! nasza!) pol-zbozowa pol-lavazza z kilkoma tytkami przypraw i malym ciasteczkiem speculas w formie dzwonka bo serduszek nie bylo :'( Zamiast 40 przyszlo 25 ale mysle ze babcia i tak byla szczesliwa. No a barszcz zostal na Wigilie. Bylem z Wami caly czas podgladajac forum przez dziure w plocie niczym ferdydurczane matki, ale nic nie pisalem bo czas byl rzeczywiscie gniewny... wybieram sie w czwartek na nasze spotkanie - tym razem powinno sie udac... Bedzie mi ogromnie milo znow Was wszystkich widziec! Buziaki,
data: 2007.01.06
autor: Darek
witam wszystkich-w zasadzie jestem na etapie czytania książek, troszkę próbuję przepisy książkowe i zastanawiam się bo niektóre Panie piszą tutaj na forum o owsiance-ale czy mowa tu o zupie śniadaniowej z płatkami owsianymi czy typowa owsianka, jak ją Panie przyrządzacie? jak dla siebie jak dla dziecka?pozdrawiam
data: 2007.01.06
autor: Marysia
Witam, jak długo można spożywać czosnek duszony? W książce zalecane są trzy dni ale może to tylko na wzmocnienie a przy chorobie częściej? I jeszcze jedno skoro krostki na brodzie oznaczają osłabiony żołądek a na policzkach wątrobę to co oznaczają gdy pojawiają się w okolicy górnej wargi i na czole w okolicach skroni? Będę wdzięczna za odpowiedz:) Pozdrawiam serdecznie :))
data: 2007.01.06
autor: Asia z D.G.
Przepraszam,wcześniej pytałam oczywiście o olej z wiesiołka.
Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2007.01.05
autor: Joanna z Tarn.G.
Fajnie jest zaglądać na forum i "wsłuchiwać" się jak pięknie gra nasza "ciesielska orkiestra". To nic,że czasami zabrzmi fałszywie (czyt. błednie), ale gra...i zachęca innych.Pani Ania,jak doskonały dyrygent, gdzie należy wyciszy i skarci a gdzie może połaskocze pochwałą i ..chce się żyć.Tak bardzo chciałoby się pomóc ludziom schorowanym, o smutnych twarzach, których spotykamy i żal ,że to takie trudne,bo nie może być nic na siłę jak mówi Pani Ania, a jednocześnie takie proste.Nie są to przecież żadne diety "cud" tylko życie wg pewnych reguł,dla chcących, w zasięgu ręki.
Myślę,że Pani Ania spełnia wielką życiową misję i dziękuję losowi,że znalazłam sie wśród szczęśliwców, którzy są jej
zachłannymi uczestnikami.
data: 2007.01.05
autor: Barbara
Witajcie, wszystkiego najlepszego w rozpoczetym roku! Chce tez wtracic pare slow na temat wspanialego piernika Babci Zosi. A mianowicie zrobilam go na cukrze trzcinowym i miodzie a ilosc mąki pszennej zmniejszylam o polowe, w miejsce drugiej polowy sypiac mąkę kukurydziną. Dodatkowo dodalam oprocz przyprawy piernikowej swoja porcje imbiru i kardamonu. To bylo najlepsze ciasto jakie kiedykolwiek zrobiłam, a troche sie juz pieklo. Żałuje tylko ze mam piekarnik na prąd.Cóż, pozostaje robić kulki owsiane uprazone na ogniu i cieszyc sie z tej mozliwosci. Trzymajcie sie cieplo, poki co ta zima nam to ulatwia, czesc
data: 2007.01.05
autor: Aga spod Wrocławia
Witam!Na pp jestem 2 tyg. i tak się zastanawiam dlaczego jemy...grzanki?Chodzi o dodanie do nich "ciepła i ognia"?Fakt faktów lepiej smakują kanapki grzankowe niz ze "zwykłego"chlebka.I jeszcze jedno pytanie-ile chleba dziennie potrzebujemy?pozdrawiam
data: 2007.01.05
autor: alinka
U mnie dzieci też nie lubily owsianki ,ale zaczłam ją miksować, i musi być rzadka to rano wypijają 1 filiżankę.A na początku ,aby ich nie drażnić tą zupką to dawałam co 2 dzień.Może podawaj ją jak syn ogląda swoją ulubioną bajkę ,lub kup jakąś piękną ksiżke i oglądaj z nim ją, (poprostu zagaduj go przy jedzenu)moim zdaniem dobrze jak zje chociaż4 małe łyżeczki.(ja tak robiłam jak dzieci miałam małe i nie chciały mi jeść )
Pani Aniu katar moim dzieciom przeszedł dopiero jak mi Pani doradziła ,abym nie robiła sosu na smietanie.Bardzo lubią paszteciki nadziewane pieczarkami ,czy dzieci wychodzące z alergi mogą je jeść chociaż co 2 tydzień?
Dziewczynom dziękuję za informacje o kaszy gryczanej.
data: 2007.01.05
autor: Aluśka
Witam serdecznie.Nie znalazłam w wyszukiwarce nic na temat oleju z wisiołka.Ma wiele cennych właściwości.Czy mogłabym dodawać go do owsianki,zamiennie z masłem i oliwą z oliwek.W jakim jest smaku ?
data: 2007.01.05
autor: Joanna z Tarn.G.
Witam serdecznie!Sami Nowi PPowicze, no i ja też nowa. W Nowym Roku, z Nowym entuzjazmem, szczególnie co do kuchni PP (jak Ktoś ładnie napisał po Ciesielsku)...
Gotuje po temu od 3 m-cy, a od prawie 4 tygodni nasz dom przewrócił sie do góry nogami... po wizycie u Pani Ani...
Nasz średni syn Hubert ma okropna alergie pokarmową objawiajaca sie wyprsykiem atopowym (okropnie uciązliwymi wysypkami na całym ciele łązcnie z twarzą, wiecznie swędzącymi i rozdrapanymi) jak dotad tysiące nocy nie przespanych, dotąd leczoną klasycznie, homeopatycznie, ziołami... i nic... tzn, jak to mówia "co się polepszy to się..." chyba wszyscy wiedzą jak to mówia (nie bede tu na forum brzydko dokańczać).
Kiedy wreszcie zastosalismy sie do scisłych zalecen Pani Ani, była poprawa juz po paru dniach, a potem te nieszczesne świeta, tzn cudowne ukochane świeta, podczas których talerz makaronu, bo juz sił zabrakło na ugotowanie jeszcze jednej zupy, i dosłownie male.ńki kwadracik "piernika Babci Zosi" i wszystko sie powaliło... nazywam to "zawał na skórze Huberta". Juz troche z tego wyszlismy, ale cos nie moze sie ustabilizowac do większej poprawy... Tym bardziej, że zastosowanie wszytkich zaleceń Pani Ani jest nielada wyczynem, tzn. jeszcze sie nam nie udało...
za duzo emocji? za duzo prezentów i raczej średnie zrozumienie ze strony rodziny...
A teraz miałabym KONKRETNE PYTANKA I PROŚBE O RADE.
Mam duży kłopot na etapie uczenia syna jedzenia tych jakże nowych potraw.
O owsianke jest codzienny bój... na razzie wciska w siebie 4 łyzeczki, ale czsaem zastanwiam sie czy tak robić i zmuszać go, denerwować sie? bo łączy się to najczęściej ze strasznymi jego emocjami, które niestety w tej chorobie bardzo mocno pogarszają stan. Na razie na chleb z miodem posypywany imbirem tez nie ma szans, a imbirówke to nawet mi cięzko pic, poza tym miała być codziennie marchewka( na dodatek nie jestem pewna z którego przepisu, bo jest ich kilka w obydwu ksiązkach, Pani Aniu jesli mogłabym prosić opodpowiedz o który przepis chodzi, bo jakoś nie zapamietałam na wizycie) a marchewki sie tez nie da, bo Hubert "nie cierpi" marchewki. Duzo z nim rozmawiamy i na szczescie stosuje sie do zalecen czego nie moze jesc... Wyoraźcie sobie, dziecko 5 letnie, które jest zaproszone na urodziny na Plac Zabaw ten Aktiv w Poznaniu, wszytskie dzieci siadaja do jedzenia torta i picia zimnych soczków, a Hubertowi nie wolno nic, nawet gramka, troche było mu smutno, łzy zakreciły mu się w oczkach, ale prztrwał to - dał rade. Więc jest naprawde dzielny... toz to dla dorosłego trudne a co dopiero dla takiego dzieciaczka. To co piekne, to to że nauczył sie jesc te zupy. Najbardziej kocha "dyniówke" ale musi być z makaronem.
<<>>
No i nie zdązamy zjeść 6-ciu posiłków. Często jest zupa na obiad a drugie danie na kolacje. Lub zupa na obiad i zupa na kolacje.
<<>>
<<>>
No i ostatnie pytanie:
<<Tak więc poszukuje zywego kontaktu, może z którąś zPań mogłabym sie skontaktować poza forum w formie ustnej, telefonicznej? Jesli naduzywam Forum w tym zakresie, to bardzo przepraszam.

Czytam to forum i czuje jakbym dopiero sie urodziła...
Bardzo wszystkich pozdrawiam, przepraszam, ze tak sie rozpisałam, nastepne będa juz bardziej konkretne

Dorota z Poznania
data: 2007.01.05
autor: Dorota z Poznania
Jagodo!
Dzięki za info o nalewce. Czekam!
Myślę ,że to Cię zmobilizuje do szukania.
Dekonspiruję się.
data: 2007.01.04
autor: Hen z Krakowa
Pani Aniu, co Pani sądzi o używaniu do przepłukiwania noska u dzieci różnych preparatów opartych na wodzie morskiej lub roztworach soli fizjologicznej (np. Sterimar). Zawsze coś tam maluchowi przeleje się do gardełka a to przecież smak słony - choć tylko kropelka lub dwie. W zimie przy centralnym ogrzewaniu robi się strasznie sucho i zwykle zaleca się takie płukanie noska dla nawilżenia śluzówki. Rozumiem, że na naszej diecie nawilżanie powinno być naturalne - nasze własne - ale czasem zdarza się katar no i jeszcze nie do końca jesteśmy zrównoważeni więc czy można używać takich "wspomagaczy"? A poza tym mam pytanie o lizanie soli przez mojego trzyletniego synka. Czy to objaw jakiegoś niedoboru? Czy zwykła ciekawość? Bo spotkałam się z poglądem, że dziecko zawsze znajduje składniki, których mu brakuje nawet zjadając tynk dla uzupełnienia wapnia. I jeszcze o wrażliwości na smaki - czy to możliwe, ze dla jednych coś może być słodkie a dla innych kwaśne? Mam tu na myśli majonez, który zawsze uważałam za kwaśny i używałam do gotowanych jajek a wiem, że Pani kwalifikuje go do smaku słodkiego. Ale jajka z chrzanem mi nie smakują a ketchupu się boję ze względu na karmienie piersią. I jeszcze jedno pytanie, które nasunęło mi się po przeczytaniu listu Li z 4.01.2007 - czy dodanie bazylii do pure ziemniaczanego jest wystarczającym dodatkiem smaku kwaśnego? Bo jakoś mi dziwnie zakraplać ziemniaki cytryną...Znowu nawypisywałam pytań - ale prosze o cierpliwość.. i odpowiedź:)
data: 2007.01.04
autor: Magda z Sopotu
witam wszystkich serdecznie, jak tak sobie odpoczywam na L4 to nawet odczuwam znowu potrzebę żeby cos napisać:)Chyba wreszcie cała sie odblokowałam. W moich żyłach płynie juz najprawdopodobniej miesznaka rosołu imbirówki i czosnku zamiast krwii ale chyba wreszcie dzisiaj nastapił przełom z katarem, zatoki sie odblokowały pozostało jeszcze gardlo, które płucze ostrożeniem i ten nieszczęsny kaszel który objawia sie w bardzo okreslonych porach: miedzy 15 a 17 czyli jak jest minimum dla płuc,) chociaz dzisiaj juz chyba mniej)no i jak sie położe w nocy, ale nad ranem przechodzi. Antybiotyku przepisanego przez pania doktor oczywiście nie wzięłam i tym razem sie nie ugnę, zwłaszcza że od wczoraj juz nie jestem taka słaba jak byłam. Imbirówkę pije bez fusów żeby nie drażniła tak bardzo podraznionej śluzówki i myślę że już będzie ok. Dodam tylko że mój 10-miesięczny bratanek karmiony jest według pp i jest fantastycznym dzieckiem, pięknie sie rozwija jest pogodny, cały czas sie śmieje i wogóle nie boi sie ciemności. Pozdrawiam bardzo serdecznie:))i dziękuję Pani Aniu za to forum.
data: 2007.01.04
autor: Asia z D.G.
Z gronkowca i paciokowca można się wyleczyć!Moje dzieci miały to świństwo pzed przejściem na pp,(miały go w nosie,wykazała to cytologia nosa).A teraz nie muszę robić żadnych badań,bo są zdrowe i nie włuczymy się po lekarzach.
Lecz dolegliwości kataralne minęły po 1.5 roku,od przejscia na pp ,bo wiadomo dorastające dzieci ciężko było przekonać do naszej diety,zwlaszcza do odrzucenia słodyczy i owoców.Ale najważniejsze jest zaufać pani Ani.Ja zaufałam i dziękuje Bogu za to, bo dalej bym z dziećmi jeżdziła do najlepszego szpitala na poludniu Polski do Prokocimia ,i dawała leki alergiczne i sterydy.
data: 2007.01.04
autor: Aluśka
Acha, do Radka, czerwona herbata jest ledwo neutralna, ale niezła jest sypana yerba mate. Oczywiście od czasu do czasu, jako przerywnik. Spragniony-Ciekawy, jak odkopię przepis od Anity na nalewkę imbirową, to udostępnię na forum:)
data: 2007.01.04
autor: Jagoda
Julyanko, to nie tak - my jedynie WIEMY, gdy nas coś dopadnie, skąd to się wzięło i umiemy sobie poradzić bez antybiotyków i innych leków. A dopada nas o wiele rzadziej niż na starym jedzeniu - dzieciaki zdrowieją, wychodzą z "nieuleczalnych" chorób, dorośli tak samo, a że od czasu do czasu zdarzy się wpadka w postaci zjedzenia czy wypicia czegoś niewłaściwego, stresu itp. - to ludzka rzecz. Inną ludzką rzeczą jest to, że piszemy na forum, gdy coś się dzieje, rzadziej wtedy, gdy mamy błogostan - stąd pewnie Twoje wrażenie. Poczytaj dokładnie forum i książki. Haniu, takie grzanki są ok - lepiej strawne niż zwykły chleb. Kamilo, jestem fanką ostrozenia :) nie tylko możesz buzię obmywać codziennie, ale i całą siebie. Tylko potem posmaruj się kremem czy balsamem, bo ostrożeń ściąga skórę. Ugotowany ostrożeń wytrzymuje 2, maksymalnie 3 dni, najlepiej, gdybyś używała ciepłego (do całego ciała to konieczność). Henrietto, z ostrożenia jak najbardziej można robić okłady na oczy, ostatnio walczę z gradówką tą metodą i powoli wyciąga mi to świństwo. Radku, ja wszystko robię na palniku, bo też nie mam piekarnika, poza ciastami praktycznie nie ma ograniczeń. Pieczeń z piekarnika jest bardziej krucha, ale można to przeżyć :)) Na pewno pichcenie na palniku nie burzy harmonii. Pozdrawiam ciepło, szczególnie Zośkę :)
data: 2007.01.04
autor: Jagoda
Tez mam pytanie o ostrożeń.Czy mozna nim przemywać oczy albo robic na nie oklady,jesli ropieją - nieznacznie,nie jest to poważna dolegliwośc?Aha - jestem na PP od roku.ale ostrożenia używam dopiero od około miesiaca
data: 2007.01.04
autor: henrietta
Witam Panie i Panów tagże. Mam proźbe do forumowiczów. Z gotowaniem i ksiązkami Pani Anny mam styczność dopiero od niedawna zauważyłem że jest tam wiele przepisów uwzględniających obróbke termiczną jedzenia przy użyciu piekarnika do którego ja niemam dostępu (tzn mam dostęp do piekarnika elektrycznego ale to nie to samo) dlatego też chciałbym zapytać o to czy można zastąpić duszenie potrawy w piekarniku duszeniem potrawy na małym ogniu na palniku kuchennym czy też zabieg taki zabuży jej hramonię?
data: 2007.01.04
autor: Radek.G
Witam wszystkich serdecznie w Nowym Roku. Mam pytanie do wszystkich doswiadczonych 'wiedz' (czyli 'wiedzacych') o ostrozen. Uzywam go od miesiaca, przemywam nim buziaka codziennie (zmoczonym wacikiem). I tutaj moje pytanie. Nie wiem czy moge go stosowac codziennie, czy tylko w razie jakiejs dolegliwosci. Dodam, ze moja skora wyglada o wiele lepiej. Uspokoil sie lojotok i tradzik, plus nie mam swedzacych plam i nie usze stosowac zadnego kremu, mimo ze jest zima. I jeszcze jedno: jak czesto powinnam gotowac ostrozen? To znaczy, jesli np. nagotuje sobie go do sloika, to jak dlugo moge taki uzywac? I czy mam go zagotowywac przed kazdym uzyciem?Sciskam i dziekuje za odpowiedz.
data: 2007.01.04
autor: Kamila z Londynu
Witam wszystkich.
Książki Pani Ani znam już od dłuższego czasu, jednak ściśle się ich trzymam od lutego zeszłego roku.
Ja w zasadzie chciałam nawiązać do listu Ani M, mój młodszy maluch ma już ponad 8 miesięcy, dostaje już cztery posiłki dziennie (dwie owsianki i dwie zupki) i jest jeszcze karmiony piersią. Ale jego skóra jest bardzo delikatna i ostatnio też mu wyskoczyło coś w rodzaju liszaja na czole i na szyi. Ja od kilku dni siedzę i kombinuję, co takiego źle zrobiłam, że wyskoczyły nam takie dwie „rodzynki”. Ja także mam nadzieję, że znajdę przyczynę problemu a na razie także ograniczyłam chlebek, masło, a selera dzieciakom nie podaję, bo podobno wychładzający.
Na szczęście starszy synek ma się dobrze od jakiegoś roku i apetyt ogromny mu dopisuje.
Pozdrawiam.
data: 2007.01.04
autor: miwi
Zapomniałam zapytać czy mogę podawać Anatola gotowanego (syn za nim przepada) i jeśli tak to czy z wszystkimi przyprawami (cynamon, kardamon, imbir)?
data: 2007.01.04
autor: Li
Jedząc chleb zawsze staram się najpierw go podpiec /bez tłuszczu/ na patelni. Taki mi najbardziej smakuje. Czy to jest dobre? Czy czasem nie przesadzam? Robię tak w każdym przypadku, nawet gdy robię kanapki.
Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2007.01.04
autor: Hania z Warszawy
Pani Aniu bardzo dziekuję za wsparcie i otwarcie oczu. Oczywiście mój syn ma zastój wątrobowy. Z jednej strony dawałam zbyt mało smaku kwaśnego dla równoważenia potraw, a z drugiej jest on dzieckiem bardzo wrażliwym i emocje go dopadły. Na formum jest dyskusja co do podawania w przypadku pokrzywki np. cytryny z wodą. Jednak nie jest to najlepszy pomysł, zwłaszcza gdy towarzyszy jej zastój. Jedzonko ma być delikatne, ze wszystkimi smakami (oczywiście kwaśny też), imbirówka no i spokój. Dla takich wrażliwców jak mój synek powinnam dodawać kilka kropel cytryny nawet do ziemniaków pure czy mięsa z rosołu mielonego z warzywami. No cóż podobno każde doświadczenie ubogaca nas. Gotuję więc, czytam książeczki, rozwiązujemy zagadki, przytulamy się, odpoczywamy po obiadku. Pani Aniu jeszcze raz ukłony i słowa wdzięczności za spokój, wyrozumiałość i czas.
data: 2007.01.04
autor: Li
Agun, nie podałaś dobrej porady - w żadnym wypadku nie należy pokrzywki leczyć sokami (niczego nie należy leczyć sokami!!!!), ale poruszyłaś ważną sprawę, co do której wiele mam ma wątpliwości. Proponuję poczekać na szczegółowe wyjaśnienia Pani Ani. Pozdrawiam
data: 2007.01.04
autor: Jagoda
Agun, jakie soki ? Nie pomyliła Pani for ?
data: 2007.01.04
autor: Rene
Witam wszystkich

To forum to prawdziwa kopalnia wiedzy. Dziękuję wszystkim, że dzielą się swoją wiedzą i spostrzeżeniami a przede wszystkim dziękuje Pani Ani za wyrozumiałość i cierpliwość. Jestem młodą mamą- mam 9 miesięcznego synka, którego karmię zgodnie z zaleceniami z książki - sama oczywiście też odpowiednia się odżywiam, zwłaszcza, że karmię piersią. Miewam chwile zwątpienia, jak każdy, szczególnie, że nie mam kuchenki gazowej, ani możliwości jej zainstalowania, ale wierze, że moje wysiłki nie idą na marne. Ostatnio u Maluszka pojawiło się pod brodą zaczerwienienie - coś w rodzaju liszaja. Próbuje dojść przyczyny - pewnie nie służy mu jakiś składnik zupki - stawiam na seler lub masło. Póki co karmię go tylko owsianką i zupkami, no i oczywiście piersią. Ma nadzieję, ze uda mi się wytropić winowajce i podzielić się z innymi Mamami na forum.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dużo wytrwałości i wiary w siebie.
data: 2007.01.04
autor: Ania M.
Agiśko i Pani Li, proszę zadzwonić.
data: 2007.01.04
autor: Anna Ciesielska
No i dopadło i nas :( A było tak dobrze. Córka (7 lat) tej jesieni i zimy własciwie nie chorowała. Ale od kilku dni ma przeokropny kaszel. Jest mokry i jak zacznie kaszleć to nie może skończyć. Brzmi to jak seria z karabinu maszynowego ;) Własnie dzwoniła babcia, że była z nia u lekarza i podejrzewaja zapalenie oskrzeli. Oczywiście zapisali antybiotyk i syropki wykrztuśne. Bardzo nie chcę jej tego podawać, czym moge jej pomóc? Oczywiście cały czas jest w uzyciu rosół, imbirówka, kilerka, gotowane kakao i kawa zbożowa, herbatka TLI, kasze, puree ziemniaczane, ale poprawy nie widac :(
Córka zjadła w święta trochę ciast ale bez przesady ;(
data: 2007.01.04
autor: Agiśka
Pokrzywka u maluchów to skutek przegrzania organizmu, dzieci nie maja tak mocno wychlodzonego organizmu zeby traktowac je jak nas samych i rozgrzewac wolowymi rosolkami, imbirówkami itp. Wiem dokladnie jak wyglada ta pokrzywka bo doswiadczyla jej moja mlodsza siostra (8lat). Za kazdym razem po podaniu rozgrzewającego rosolku czy herbatki wychodzila pokrzywka i zaostrzaly sie jej obiawy.
Czyli jesli chce sie pomoc dziecku to polecam soki, wode z cytryna i ograniczenie tego co dla nas jest idealne:)
Pozdrawiam
data: 2007.01.04
autor: Agun agnes_zg@yahoo.de
Do Marioli. Niestety wegetarianie nie mogą być na PP. Posłużę się cytatem z Filozofii Zdrowia: " W naszym klimacie spożywanie mięsa jest niezbędne(...)Mięsa mają dużą wartość odżywczą. Zawierają bardzo dobrze przyswajalne białko, ważne makro- i mikroelementy oraz wiele witamin, głównie z grupy B.Mięso dzięki swej specyficznej naturze, przyrządzone w odpowiedni sposób, zawiera ogromną energię i jest nie tylko wspaniałym pożywieniem, ale i lekarstwem(...)
Zjadanie dużej ilości mięsa może być groźne, ponieważ mięso zawsze pobudza śledzionę do intensywnej pracy i produkcji płynów wewnętrznych. Gdy mięso jest doprawione odpowiednimi przyprawami i zestawione z właściwymi dodatkami, z uwzględnieniem ich NATURY i WSZYSTKICH SMAKÓW, wówczas wpływ mięsa na organizm jest prawidłowy, wzmacnia go i odżywia".*****A propos gronkowca. Moje dziecko miało bardzo silne zakażenie gronkowcowe w wieku 11 m-cy a wiązało się to m.in. z odstawieniem go od piersi tj. spadkiem odporności, no i oczywiście odżywianiem naszym :(( Było to zanim przeszliśmy na PP, cała szyja zajęta ropiejącymi rankami, oczywiście był szpital i leki bez końca.Po 8 m-cach od tego zdarzenia prześliśmy na PP, trwamy w zdrowiu i wszystko ok, żaden gronkowiec nie wraca :))) A krótko mówiąc, jeśli dziecko czy dorosły karmiony jest kwaśno-surowo-zimnym pożywieniem, to o gronkowca nietrudno,wtedy niestety pozostaje tylko antybiotyk;natomiast organizm pilnowany, zdyscyplinowany w jedzeniu, dobrze odżywiany obroni się przez bakteriami.Dotyczy to również owsików.Kuchnia PP z całą pewnością wyleczyła grzybicę przewodu pokarmowego mojego dziecka, przypomnę jedynie, bo pisałam już kiedyś o tym, że miałam zalecenia szpital + silne leki, nie poszłam do szpitala i nie podałam leków, dyscyplina żywieniowa, a przede wszystkim konsultacja u pani Ani zrobiły swoje. *** Jola, bułki to mąka przenna, a to smak kwaśny, którego nadmiar jest niewskazany i szkodliwy. Poza tym bułka smakuje tylko na świeżo,a pieczywo świeże jest niestrawne, więc w odstawkę.Wiadomo, raz kiedyś, to nie zaszkodzi, ale codziennie odpada.****Aluśka, kasza gryczana niepalona lepsza jest dla dzieci, po prostu smaczniejsza i delikatniejsza od tej zwykłej. Można ją kupić w każdym sklepie ze zdrową żywnością lub na http://www.naturo.pl ***Kłaniam się
data: 2007.01.04
autor: Rene
Pani Aniu, bardzo prosze o poradę, bo sie zagubiłam. Mój 8-letni synek ma pokrzywkę - zaczęło się 1 stycznia na szyi (chyba przyczyną były święta z dziadkami - nie akceptującymi naszego jedzenia, jednak trochę słodyczy - jestem teraz wściekła na siebie , że do tego dopuściłam, no ale stało się), później po imbirówce właściwie zniknęła. Stwierdziłam, że to zastój - typowy język, brak stolca - podałm również czopki i udało się. Zostały tylko gdzieniegdzie drobne plameczki. Drugiego dnia po popołudniowej drzemce wyłszo znowu bardzo na brzuchu - myślałam, że się zgrzał i dlatego. Dostał imbirówkę i było OK. Wieczorem znowu trochę na szyi - czyżby po zbyt intensywnych ziemniakach pure? A wczoraj wieczorem (właściwie zaczęło sie ok. 1-ej w nocy)zgłupiałam, bo już było dobrze, a tu cała szyja, brzuch, pośladki i uda (wczoraj syn miał długo wyczekiwane popołudnie, na początku trochę z niepokojem, a później ogromną radość - czyżby emocje tak podziałały). Nie wiem czy podawać wodę z cytryną (wyczytałam w książce), czy mega imbirówkę i co dalej z jedzeniem. W nocy zaczął troche odkaszliwać wilgotno i połykać przez sen, może śluz się ruszył.Język juz troche lepszy, jeszcze jakby ślad zastoju. Dodam, że jemy z pp od poaździernika, jesteśmy po konsultacji i po kursie - no ale jednak naknociłam i sama sobie nie poradzę. Co mam robić?
data: 2007.01.04
autor: Li
Do Julyanki:Myślę,że naprawdę musisz najpierw przeczytać książki,żeby zrozumieć o co chodzi.Są różne sposoby radzenia sobie z różnymi dolegliwościami,jeśli się stosuje PP.Podobnie jak pewnie teraz masz jakieś sposoby.
data: 2007.01.04
autor: Pelka
Witam, tak sobie poczytuje to forum w oczekiwaniu na zamowione wczoraj ksiazki i zaczynam sie denerwowac :)
Zastanawia mnie to, ze piszecie tu, ze jak cos Wam nie wyjdzie, zle cos przyrzadzicie, czy znienacka "zgrzeszycie", to od razu macie jakies straszne katary, bole brzucha i inne dolegliwosci (co prawda szybko z tego wychodzicie). Jako, ze dopiero zaczne stosowac przepisy z ksiazek (na poczatku nie bede nic swojego wymyslac), to juz sie zaczynam bac, ze jak cos "sknoce", to bede to musiala odchorowac. Ja jak ja, dam sobie rade z bolem (w koncu kobieta jestem), ale jak mojego meza (ktorego ta dieta chce doprowadzic do stanu uzywalnosci:)) cos jeszcze bardziej zaboli niz teraz, czy bedzie mial jakies biegunki, czy inne sensacje, to na pewno zrezygnuje (a jeszcze przeciez nie zaczal) i trudno mi go bedzie przekonac, ze za np. dwa dni mu to przejdzie, jak on np. z sensacjami zoladkowymi bedzie sie musial w pracy zmagac. Napiszcie prosze jak sobie radzicie w takich sytuacjach, nie mowie teraz o katarze, bo z tym do pracy kazdy chodzi :), ale wlasnie o tych innych sensacjach, biezecie wtedy urlopy, chorobowe, czy cos w tym stylu? Bo boje sie, ze na poczatku mojej praktyki z PP, to moge miec "wpadki" co chwile, zwlaszcza, ze gotowac nie za bardzo umiem, wiec jak zle przeczytam przepis, to go zle zrobie :) A maz do pracy musi chodzic :) Ale sie rozpisalam, pozdrawiam cieplo
data: 2007.01.03
autor: Julyanka
witam wszystkich bardzo serdecznie w nowym roku.Piszę pierwszy raz, mam już upragniony komputer.Przez kilka dni tylko czytałam Wasze wypowiedzi starając się wyciągać z nich "same rodzynki".Mimo tego ,że jestem na PP drugi rok-to wciąż na początku drogi-to jest fascynujące-ile jeszcze mam do zrobienia.Pozbyłam się długoletnich dolegliwości, a już "wylazły nowe"-raczej stare,a ukryte.Uczę się siebie na nowo,rozpoznaję emocje.Wiem już jedno napewno-to czego uczy pani Ania działa.Dzięki jej za to co robi.Dziękuje wszystkim poznanym koleżankom za wsparcie i ciepło.Mimo tego że moja wątroba jeszcze "wyje"-ja się nie poddaje i IMBIROWKę pije.Pozdrawiam panią Anię , Jagódkę' Małgosię, Beatkę.....wszystkich na PP i przed.Data 2007.01.03
data: 2007.01.03
autor: Zośka
Czy wegetarianie moga byc na kuchni PP
data: 2007.01.03
autor: 2007.01.03. Mariola
info do AUDI... pozbyłam się raz na zawsze owsików gdy przeszłam na PP i przestałam jeść słodycze,czekoladki i nne takie śmiweci:) a o herbatę też sie kiedyś pytałam P.Ani. Poszukajbo jest już taka odp.
data: 2007.01.03
autor: A.
Trafiłam na tę stronkę z NŚ.
Dzieki Ela za informacje, na razie czytam, czytam, czytam
będę tu zaglądać
pozdrówka
data: 2007.01.03
autor: Ewa
Czy można wyleczyć się całkowicie z gronkowca.Bardzo proszę o odpowiedź.
2007.01.03
data: 2007.01.03
autor: maria
Witam drogie Panie i Panów tagże. Mam styczność z kuchnią żrównoważoną dopiero od niedawna obie książki Pani Anny dosłownie połkęłem i zamierzam to powtórzyć jednagże przy pierwszym połykaniu nieodnalazłem w żdnej z nich informacji odnośnie czerwonej herbaty w związku z tym miałybym pytanie jaka jest jej natura? Jeśli któś ma na ten temat informacje to miło by było gdyby zechciał się nią podzielić. Dziękuje.
data: 2007.01.03
autor: Radek
Ja kupuję kaszę niepaloną w sklepie z żywnością ekologiczną.Moje 1,5 roczne dziecko ma zatkane uszy po katarze. Czy ktoś wie jak można oczyścić uszka ? czy zostaje tylko płukanie uszu w przychodni?
data: 2007.01.03
autor: Edyta
calkowicie zgadzam sie z ta opinia
data: 2007.01.03
autor: krysia
czy i jak często można jeść zwykłe bułki?
data: 2007.01.03
autor: jola
Mieszkam w woj.małopolskim,a w mojej miejscowości w tych większych marketach nie ma .Jak pojadę kiedy do Krakowa to poszukam,dzięki za radę.
data: 2007.01.03
autor: Aluśka
Hej Aluśka, a szukałaś w marketach? Czasem się zdarza. Skąd jeseś? W Poznaniu można ją kupić na jednym ze stoisk na rynku jeżyckim.
data: 2007.01.03
autor: Joanna - Mamasik
Kochani, nie mogę nigdzie kupić kaszy gryczanej nieprażonej,więc używam prażoną gryczaną,czy aby robię dobrze?
data: 2007.01.03
autor: Aluśka
Spragniony-Ciekawski,masz imię? Właściwa energia pożywienia, o której piszesz nie jest nam potrzebna do szukania ratunku,lecz do właściwego odżywiania naszych narządów - a to przecież profilaktyka ! Może poeksperymentujesz z kuchnią PP? To, że nie jest z Tobą jeszcze aż tak źle, to nic nie znaczy...Znasz przysłowie
"nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.."? Natomiast pomysł Jacka o elektronicznej formie wydruku nie jest wcale godny uwagi. Jaki pożytek będzie z samych przepisów, jeśli znajomość kuchni PP jest zerowa? Żadnego.A cytując Ewelinkę sprzed kilku miesięcy:"Jak pan chce jechać autem wiedząc tylko gdzie jest kierownicą i pedał gazu? A co z hamulcem i całą SZTUKĄ bezpiecznej jazdy? Bez książek ani rusz,a książki w małym paluszku to początek, pierwszy kroczek, a może pół kroku". A odnośnie stwierdzenia, że forum mocno sfeminizowane...to prawda, choć zdarzają się rodzynki, polecam posty Darka z września, no właśnie, gdzie jest Darek ? Pozdrawiam cieplutko
data: 2007.01.03
autor: Rene
Witam serdecznie.W święta nazbierało się trochę więcej "niewinnych grzeszków".Ciasta,chociaż zrobione wg przepisów Pani Ani tak kusiły,że chyba przesadziłam z degustacją plus parę jeszcze innych słodkości,juz nie po Ciesielsku,zrobiły swoje.
Oprócz ogólnie złego samopoczucia,rozbolalo mnie lewe ucho oraz sąsiadujący z nim węzeł chłonny.Imbirówka i rosolki w dwa dni pomogły.
Zastanawiam się, dlaczego właśnie to ucho i węzeł chłonny.
Czemu akurat w tym miejscu,usadowił się ból ?
data: 2007.01.03
autor: Joanna z Tarn.G.
Pani Elu i Jagodo!
Dziękuję za szybkie odpowiedzi i poradę dot. imbirówki. Szczerze mówiąc trochę się rozczarowałem,że to herbata.
Tym nie mniej spróbuję posiąść "Filozofię życia" i na str. 247 odczytać co to takiego jest.
Zgodnie z poradą przeczytałem również końcówkę wypowiedzi p. Ani z "Poprzedniego tematu".Jest aluzyjna choć przesłanie jest b. wyrażne.Mogę powiedzieć,że ze mną nie jest jeszcze tak żle i nie szukam ratunku w żadnej energii.
Lubię eksperymentować i wszystko co wiążę z tym eksperymentowaniem- to profilaktyka.
Myślę,że w Krakowie,w takim specjalnym sklepie znajdę obydwie poz. książkowe,zapoznam się z treścią str. 247 a potem zadecyduję co dalej.Pomysł p. Jacka o elektronicznej formie wydruku książek godny uwagi i realizacji.
Póki co dziękuję za szbką reakcję i odpowiedzi.
Ps.1.Co to jest nalewka imbirowa?
2.Trafiłem na tę stronę za sprawą ostatniego nr."Nieznanego Swiata"
3.Jestem nowicjuszem w kwestii pp-wicza ale.... co się odwlecze to nie uciecze.
data: 2007.01.02
autor: Już nie spragniony ale "Ciekawy".
Witam wszystkich poświątecznie.
Ostatnio do pizzy zamiast pieczarek dodałam ananasy z puszki i ogromnie nam smakowała. Jeżeli ktoś preferuje pizze na słodko to polecam, ale oczywiście mam nadzieje, że najpierw Pani Ania się wypowie czy tak można robić.
Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego najlepszego w tym Nowym Roku.
data: 2007.01.02
autor: miwi
Oczywiście Jagodo, że zamówiłam książkę, jednak ze względu na okres świąteczny wszystko się trochę przeciągnie. Na razie sama analizuję przepisy z drugiej części. A swoje przepisy przerabiam, żeby były zgodne z kuchnią PP. Trudno jest przestawić dzieci, żeby nie jadły płatków suchych, jogurtów, owoców i nie piły soków. A najgorsze to słodycze...Najważniejsze, że chętnie jedzą to, co ugotuję. Dzisiaj był rosół i naprawdę wyszedł rewelacyjny! Co prawda nie miałam cielęciny, ale chyba wystarczyła wołowina, indyk i dużo warzyw?
A o co chodzi z mrożonkami, dlaczego ich nie stosujemy? Przecież je się też gotuje albo smaży? I jeszcze pytanie o herbatę, bo ją uwielbiam, czy to naprawdę grzech?
Pozdrawiam serdecznie.
data: 2007.01.02
autor: Marzenka-mama3
Witam, odchorowuję święta mimo, że starałam sie pilnować i codziennie jadłam czosnek i piłam imbirówkę. Ale chyba znowu dłużej na to pracowałam, mam na mysli dużo pracy przez ostatnie 4 miesiące, trzymałam dyscyplinę ale to chyba nie "zneutralizowało" nadmiaru pracy. Po świętach zaczęło mnie coś brać, wypiłam parę razy kilerkę, jadłam czosnek, piłam rosół. W sobotę trochę nadwyrężyłam głos i zaniemówiłam na dwa dni. Głos odzyskałam przy pomocy znowu rosołu, imbirówki x2 dziennie i czosnku plus nasza herbata, ale pojawił się kaszel, który jak przed rokiem nie chce zamienić się w mokry. Pani doktor poinformowała mnie dzisiaj, ze mam zaczerwienioną krtań i sfatygowaną śluzówkę i rzeczywiście, jak piję coś ostrego to piecze i zastanawiam sie czy w zwiąku z tym, nie zastapić imbirówki kilerką, ale nie jetem pewna w jakich przypadkach lepiej pić imbirówkę a w jakich kilerkę. I jeszcze zaobserwowałam, że gdy piję rosół i jem czosnek miesiączka jest bardziej obfita i w związku z tym zastanawiam się czy intensywne rozgrzewanie jest wskazane w takim okresie. Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
data: 2007.01.02
autor: Asia z D.G.
Witajcie, pojawiło się dużo nowych osób po publikacji w "Nieznanym świecie", więc póki Pani Ania nie odpowie, to się udzielę:)) Panu Spragnionemu odpowiedziała już Pani Ania - proszę zajrzeć do poprzedniego tematu, na koniec jej wypowiedzi. Imbirówka to nie nalewka :)) (choć nalewka imbirowa jest pychota). Kaju, "niewinne grzeszki" to raczej ciacho, czekolada czy kieliszek wina, a nie grzanki - nawet w ilości 5 :)) Panie Jacku, to co Pani Ania zawarła w swoich książkach, korzeniami rzeczywiście sięga kuchni chińskiej, ale to tylko korzenie. Rzecz dotyczy jak najbardziej naszego klimatu, naszych nawyków, tradycji, uwarunkowań. Przede wszystkim chodzi o zachowanie Porządku, czyli poszanowanie dla tego, co zostawił nam Stwórca. Nie można nazywać tego dietą-cud, w potocznym rozumieniu, choć niewątpliwie jest to cud. Ale cud polegający na świadomych wyborach, unikaniu tego, co nam nie służy i pysznej kuchni, a w dalszej kolejności na porządkowaniu emocji, wychodzeniu ze schematów, które nie pozwalają nam być szczęśliwymi, na odkrywaniu własnej, prawdziwej tożsamości. Właśnie tym się zajmujemy, a co do Pana wątpliwości, że coś jednemu służy, a drugiemu nie, pozwolę sobie przytoczyć zdanie z artykułu: "Nie stwierdzono przypadku, aby metody zalecane przez Panią Ciesielską komuś zaszkodziły". Jest wprost przeciwnie - osoby, które zdecydowały się na ten sposób żywienia i zachowują dyscyplinę, bardzo szybko odczuwają pozytywne skutki. I jeśli faktycznie to już właściwy czas na zmiany w życiu, nie szukają niczego więcej, bo czują, że wszystko już znalazły. Pani Beto, przytycie to na pewno te czynniki, o których Pani pisze, ale być może Pani ciało jest tak energetycznie niedowartościowane, że potrzebuje teraz więcej pożywienia, aby wrócić do równowagi. Niech Pani jada częściej, ale mniejsze porcje, więcej zup, włączy gimnastykę i wyłączy grzeszki oraz trochę uspokoi tryb dnia (więcej dystansu), a skutki na pewno będą błogosławione:)) Pani Marzenko Mamo3, przecież książkę może Pani zamówić przez tę stronę - jest sklepik :)) Pozdrawiam wszystkich w tym Nowym -2007
data: 2007.01.02
autor: Jagoda
Witam szczególnie nowicjuszy, którzy trafili na to zacne forum za sprawą artykułu w „Nieznanym Swiecie", dla ułatwienia i aby uniknąć powielania się tych samych wynikających z nieprzeczytania książek pytań informuje że mamy wyszukiwarkę (w prawym górnym rogu). Spragniony, przepis na imbirówkę jest w „Filozofii Zdrowia" na stronie 247 pod nazwą Herbata imbirowa. Pozdrawiam
data: 2007.01.02
autor: Ela
Szan. Panie!
Przeczytałem wszystkie wypowiedzi Pań w "Bierzącym Temacie".Na razie zainteresował mnie jeden- imbirówka.Myślę,ze to jakaś nalewka ale nie jestem pewny czy tak.Jesli to nie tajemnica prosilbym o podanie jej składu i sposobu używania.
data: 2007.01.02
autor: Spragniony
Witajcie!Niejednokrotnie padało na forum stwierdzenie "niewinne grzeszki".No właśnie,jakie niewinne grzeszki popełniacie.Czy np. jeżeli zjadłam na 2gie śniadanie 5 grzanek z masłęm i imbirem można nazwać tym "niewinnym grzesziem" czy "grzechem"?pozdrawiam pp-owiczów:)
data: 2007.01.02
autor: kaja
czy można pić białą herbatę, będąc na PP? co można poradzić na owsiki by je wygonić na zawsze?:)
data: 2007.01.02
autor: Audi
Krystyno, dzieki za szybka odpowiedz. Jestem zdecydowana na zmiany i na zakup ksiazek (jeszcze dzisiaj je nabede via internet), tylko chodzilo mi o to, zeby ktos potwierdzil mi, ze moge potrawy przygotowywac na kuchni elektrycznej, bo nie mam mozliwosci (w ciagu najblizszych ok 2 lat) zrobienia sobie gazu :) A potem sie wybuduje...
Juz czytajac forum lepiej sie czuje, a co dopiero bedzie sie dzialo, jak zaczne stosowac, zastanawiam sie tylko jak przekonac przekorna nastolatke, ktora spozywa glownie popkorn do takich zmian, bo z mezem nie powinnam miec problemu, bo to on ma najwieksze problemy zdrowotne w naszej rodzinie i to dla niego chce zastosowac te wszystkie zmiany, troche ciezko bedzie zmusic go do tego, zeby do pracy z termosikiem chodzil, ale mysle, ze jak kocha - to poslucha :)
data: 2007.01.02
autor: Julyanka
Witam noworocznie...Pani Aniu i Jagodo dziękuję ślicznie za porady dotyczace opryszczki-zimna, faktycznie korzeń z imbiru i imbirówka zadziałały, wszystko fajnie sie osuszyło pozostał strupek..dzis ugotuje rosól bo jestem osłabiona a to skutek moich wieloletnich poczynań żywieniowych i emocjonalnych...
Życzę miłego dnia i pozdrawiam
data: 2007.01.02
autor: Basia z Białegostoku
Julyanko. Ma sens, jeżeli tylko chcesz coś zmienić w swoim życiu. Ja też na razie nie gotuję na gazowej ale mam zamiar wstawić najzwyklejszy piec na drewno, bo sądzę że to jeszcze lepszy pomysł niż gaz ( ten smród i tłusty osad na wszystkim - dlatego w moim domu nie chaciałam mieć w ogóle gazu). A trzask drewna w piecu, ciepełko ognia i ten fantastyczny płomień. Wiem, wiem to mogą zrobić tylko posiadacze domów, a ja jestem tym szczęsliwcem, więc tak właśnie będzie za jakiś czas. Tymczasem gotuję na prądzie prawie od roku i zauważyłam wyraźną zmianę w samopoczuciu.I zadziałało. Potrawy na pewno się ugotują. A mikrofalówki nigdy bym nie kupiła, ba zawsze czułam podskórnie, że to nic dobrego. Ale zacząć musisz od kupienia książek - bez tego ani rusz i spokojnie zagłębiać się w arkana sztuki gotowania. Spokojnie...........
data: 2007.01.02
autor: Krystyna
Witam NOWOROCZNIE, zycze szczesliwosci i milosci w calym 2007 roku i przez jeszcze milion nastepnych :)

Podobnie jak Jacek z Rzeszowa zawedrowalam tu pod wplywem artykulu w "Nieznanym Swiecie". O kuchni PP nie slyszalam wczesniej, ale po przeczytaniu artykulu jestem bardzo nia zainteresowana i juz od paru dni sledze watki na roznych forach na temat tejze i dochodze do wniosku, ze chyba czas isc do ksiegarni, nabyc ksiazki i zaczac stosowac te kuchnie.
I tu mam problem, bo wszedzie jest pisane o tym, zeby korzystac z kuchni gazowej, a jezeli takowej nie posiadam, tylko elektryczna (bez mikrofali sie moge obejsc, ale "gazowki" miec nie bede), to stawia mnie to na pozycji straconej? Nie zadziala? Potrawy sie zle ugotuja? Czy moze po przygotowaniu ich na kuchence elektrycznej potraktowac je jeszce podgrzewaczem, czy innymi swieczkami, zeby dostaly swoja porcje ognia?
Prosze o szybka odpowiedz, bo nie wiem, czy w zwiazku z brakiem kuchni gazowej jest sens zaglebiac sie w temat :)
data: 2007.01.02
autor: Julyanka
Witam Wszystkie Panie!
Widzę, że forum jest mocno sfeminizowane, więc postanowiłem się odezwać. Zawędrowałem tu pod wpływem artykułu w "Nieznanym Świecie". Choć o kuchni PP, już słyszłem,temat mnie specjalnie nie zainteresował. Z jednego powodu. Wszelkiego rodzaju "chińśzczyzna" może jest skuteczna w Chinach , w tamtym środowisku, klimacie itd. Ale u nas trzeba by sporo samozaparcia , aby to wszystko dostosować do naszych warunków. Być może dokonała tego Pani Ania, ale tego nie wiem, bo nie czytałem jej książek więc nie mogę się do tematu odnieść. Jedno jest pewne, że każdy człowiek to indywidualność pod każdym względem i co jednemu pomoże, to drugiemu może zaszkodzić. Tak więc trzeba z wszystkimi cud dietami ostrożnie. A, że jedzenie ma wpływ na nasz organizm to sprawa ewidentna. I w zalewie spreparowanej i przetworzonej chemicznie "spożywki" zmierzamy do marnego końca. Być może wskazówki Pani Ani są jakimś rozwiązaniem, ale czy jedynym i skutecznym?
A propos książek, to wnioskuję Pani Aniu, aby były one dostępne w formie elektronicznej,do ściągnięcia z Pani stronki,wtedy i cena byłaby znacznie niższa.A wydrukować można by sobie np.same przepisy.W sieci są już takie rozwiązania,można przeczytać darmowy fragment książki na zachętę i dobrze to funkcjonuje.
pozdrawiam
i życzę wszystkiego dobrego w Nowym 2007 Roku!
ps. Pani Basiu , na tzw. zimno na wardze zwane też opryszczką znakomicie działają i rewelacyjnie leczą najzwyklejsze krople żołądkowe stosowane zewnętrznie na chore miejsce. To nie żart! sprawdzone.
data: 2007.01.18
autor: Jacek z Rzeszowa
Kochana Pani Aniu ,dzieci mają bardzo duży apetyt ,kolacje jedzą o 19.00,a koło 20.00 robią sobie chleb posmarowany masłem , miodem i czosnkiem(surowym),czy ten czosnek to dobry pomysł,czy pozwolić im tylko na chleb z masłem ,miodem i imbirem?Świąteczny makowiec z pani przepisu był boski.Pozdrowienia dla wszystkich
data: 2007.01.01
autor: Aluśka
Witam wszystkich, jestem na diecie P Ani od 3 miesięcy , nie schudłam a chyba nawet przytyłam ( a nie powinnam)czasami grzeszę ale szybko zapijam to imbirówka. Może nie jestem zbyt cierpliwa , to pewnie z powodu wychłodzonej trzustki, ale tak chciałabym chociaż te najtrudniejsze 5kilo.Może powinnam jeśc mniejsze porcje , ale to jedzenie jest takie smaczne !!!A poza tym żyję w pośpiechu i dużo pracuję
data: 2006.12.31
autor: Beta
Pani Aniu- co do cukierkow imbirowych, to nie wiem czy mowa o tych samych,ale ja przez jakis czas kupowalam cukierasy w sklepie ze zdrowa zywnoscia w Krakowie.Cukierki byly ze slodu ryzowego, imbirowe. Slodkie i ostre- czyli to co lubimy. Sa to cukierki markobiotyczne, wiec zadnych innych swinstw tam juz nie ma. Istnieja tez w smaku cytrynowym i mietowym, ale z takimi to wiadomo co robimy:).Jedyny problem to ich cena. Ok. 10 zl. za paczke. Moze za granica sa tansze. Nie wiem, bo zdecydowalam, ze zadych slodkosci. I bez tego moj zoladek i watroba szaleja, wiec basta. Caly czas sie ucze i powoli eliminuje co mi szkodzi. Pewnie skoncze tylko na platkach owsianych i marchewce:).Pozdrawiam wszystkich, pochlipujac nasza kawe, bo cos mnie dzisiaj lepek medzi. A w Nowym Roku, spokoju i spokoju i spokoju. Odpoczynku i cieplych pastelowych kolowor wokol. I wiecej takich ludzi jak Pani Ania na naszej drodze.
data: 2006.12.30
autor: Kamila z Londynu (na razie w domu i na gazie:)
Pani Aniu ,na swięta robię sałatkę z selera ze słoików,jajek,ananasa ,groszku,kukurydzy,cebulki,wszysko wedlug zasady pp,czy taka sałatka jest bardzo wychladzająca? Jak często można ją jeść ?Dziękuję za odpowiedz.
data: 2006.12.30
autor: Aluska
Witam wszystkich ciepło!
O gotowaniu PP i pani Ani dowiedziałam się z "Nieznanego Świata". Mąż kupił mi w Warszawie "Filozofię życia". Niestety pierwszej książki nie było. Zaczęłam zmieniać nasz sposób żywienia. Powoli, nie mogę przecież rodzinie zafundować szoku. Jestem osobą poszukującą, więc mąż już tylko kiwa głową. Na razie wszystko chętnie doprawia chili. Sukcesem jest na pewno to, że przestało mi być zimno.
Mam wiele pytań i wątpliwości. W tej chwili bardzo bym chciała uzyskać przepisy na osławione kawę, kilerkę i imbirówkę. Z góry dziękuję za pomoc. Będę się trochę błąkać po omacku dopóki nie kupię pierwszej książki. No i wybieram się na kurs. Pozdrawiam i życzę udanego sylwestra!
data: 2006.12.30
autor: Marzenka mama 3