Poświąteczne wnioski, czyli nauki ciąg dalszy.

Ja podam swoje, a Wy kochani piszcie na Forum o swoich przemyśleniach;
- a wiec,święta spokojne, choć z ważkim dla rodziny wydarzeniem. Wiedząc, że pomóc możemy tylko wówczas, gdy ta pomoc będzie przyjęta, omówiliśmy jedynie okołopomocowy plan działania,
- jedzonko bardzo tradycyjne, klasyczne, na przykład; panowie zażyczyli sobie na pierwszy obiad, schab pieczony z „kwiatkiem”, z pure ziemniaczanym i kapustą kiszoną (jutro podam jak robiłam),
- okruszek „słodkiego” mąż miał kupić w cukierni ale zapomniał…
- za „słodkim” nie tęskniliśmy,
- jemy coraz mniej,
- jest nam potrzebna chwila relaksu, kontemplacji, wytchnienia, rozmowy
Wszystkie przedstawione przeze mnie wnioski niosą w sobie „nowe” reakcje.