Żelatyna wieprzowa i agar to energia smaku słonego, czyli to samo.Nie zastanawiałabym się w ogóle co lepsze, wartościowsze,ponieważ stosujemy to nie często i w niewielkich ilościach. Zelatynę dodaję po to, by galareta nie rozłaziła się w temperaturze pokojowej. Pomyślcie nad tym z czego zrobić wywar, aby był smakowity, no i oczywiście w odpowiedniej energii.
Studzininę najczęściej gotuję z giczy cielęcej tylniej, dokładam mięso cielęce(kawałki większe lub mniejsze) około 30-40dag, duże skrzydło indycze ok 40- 50dag, no i czasami mam giczkę jagnięcą ok 30dag lub kawałek jagnięciny z kością, ale bez tłuszczu. Z jarzynami nie przesadzam; na tą ilość mięsa daję 2 duże marchewki,1 dużą pietruszkę, 3cm plaster selera i 8 dużych ząbków czosnku. Zagotowuję 3l wody + łyżeczka kopiasta tymianku i jeżeli jagnięcina to płaska łyżeczka rozmarynu,jagnięcina + łyżeczka kopiasta kminku całego, gicz cielęca i cielęcina + łyżeczka kopiasta imbiru, łyżeczka chilli, 3 liście laurowe, 8 ziel angielskich. łyżeczkę warzywka(wg uznania), kopiastą łyżkę soli, zagotowuję, lekko uchylam pokrywkę, ściszam gaz i gotuję 3-4 godziny, sprawdzam słoność, ew + łyżka soli + łyżeczka bazylii + łyżeczka kurkumy + jarzynki; marchewka, pietruszka, seler, czosnek i gotuję jeszcze godzinę. Wyjmuję jarzyny i układam je osobo, aby dobrze ostygły, mięso również. Wywaru powinno pozostać około 2l, niech delikatnie mruga na gazie, dosmakowujemy – pamiętając, że pokrojone mięso i jarzyny stwarzają dużą powierzchnię jałową smakowo – czynimy go intensywnym w smaku; sól + 0,2l białego wina lub łyżka cytryny + wrzątek, gdy jest za mało lub szczypta kurkumy + pare kminków + łyżeczka pieprzu czarnego, mielonego + przewidzianą na tą ilość wywaru żelatynę lub agar i wyłączamy gaz, mieszamy. Ja tego wywaru nie przecedzam, szkoda mi tych farfocli i tak znikną w mięsie i jarzynach. Pokrojone mięso i jarzyny rozkładam do salaterek i zalewam już chłodnym wywarem, delikatnie mieszam. Z pewnością nie jest to wystawne danie, ale na pewno smakowite. Moi panowie zjadają je mrucząc, z sosem tatarskim, albo gruby plaster kładą na chleb i smarują majonezem, ja podobnie… no dobre to jest. Dziewczyny zróbcie swoim łasuchom.
P.S.Dlaczego akurat studzininę – galart? Bo w tym zakręconym – postno, nowalijkowo, sernikowo, świątecznym – czasie, dobrze by było zjeść coś normalnego, wzmacniającego…
PS Oczywiście, możecie pokropić cytryną czy octem winnym, ale pamiętajcie, że galart jest już zakwaszony.
PS Białe wytrawne wino bywa w buteleczkach ok 0,2l, czerwone też, pytajcie. Przydają się w kuchni.
.