Podam ciekawy przykład: dziewczyna w ciąży jadła głównie chleb, urodziła „zdrową” córunię. Gdy dziecko miało roczek nakarmiono je kaczką, no i pojawiły silne objawy celiakii. Możemy się domyślać, że podczas ciąży, niewłaściwe odżywianie dziewczyny spowodowało zaburzenia w budowaniu tkanki dziecka – narządów, co w niedalekiej przyszłości objawiło się poważną niedyspozycją, wywołaną skądinąd przypadkowym bodźcem. Ten przypadkowy bodziec był niezłym kopniakiem dla rocznego dziecka… Kochani, zwróćcie uwagę, że dziewczyna nie jadła z pewnością samego chleba, tam musiało być również kwaśno, surowo i zimno, i to w czasie ciąży i w pierwszych miesiącach życia dziecka. Dziecko miało nie tylko zniszczone jelita glutenem, ale również osłabione: żołądek, trzustkę, śledzionę i wątrobę, A więc zawsze, gdy nawarstwiają się w organizmie niszczące czynniki – dające w efekcie chorobę – musicie pamiętać, że jest tych czynników sporo. To nie tylko gluten, czy gen, który uległ zmianie właśnie pod wpływem tych czynników oddziałujących na organizm przez wiele lat i który przejąłeś w spadku. Proszę Was, wypytujcie rodziców, dziadków, co jedli, jakie mieli zwyczaje, na co chorowali; pomoże Wam to w unikaniu tych samych błędów, no i nie dacie przyzwolenia na chorobę. Obserwujcie siebie, rodzinę, otoczenie.