Życie nie jest dla udręki. Żyjemy, aby załatwić sprawy niezałatwione. Udręka, ból, rozpacz są wyłącznie po to, abyśmy się opamiętali, zawrócili, zmienili plany, abyśmy działali z większą odwagą i wiarą w swoje racje.
Najdziwniejsze jest to, że te „sprawy niezałatwione” dotyczą wyłącznie naszych problemów emocjonalnych - wszystkiego co dzieje się na płaszczyźnie Świadomości i od niej zależy. Świadomość to nasze Centrum Dowodzenia – element Ziemi, śledziona.
Czyż nie powinniśmy postarać się o to, aby wszelkie decyzje, wybory, plany wychodziły z Dowództwa w miarę zrównoważonego. Przecież już wiemy, jak pracuje nasza Świadomość na żarciu naszym i nie naszym. Zatem, jakie „licho” wdziera się do naszej Dyrekcji i mąci w myślach, wyborach, decyzjach. Moment opamiętania przychodzi dopiero po solidnym kopniaku, a bywa, że nie.
Czy nasze życie toczy się w absolutnie perfekcyjnej, dokładnej, cierpliwej i wiecznie trwającej Maszynie Przeciwieństw? Zawsze są dwa wyjścia!? Uda się, albo się nie uda. Ugotuję obiad, albo coś sobie kupią. Zachowam się poprawnie albo jak idiotka. Zaakceptuję tych świrów, czy ich pogonię. Skąd biorą się takie lub inne decyzje? W zależności od kondycji naszego ciała, a co za tym idzie i stanu/spokoju Świadomości dokonując codziennych wyborów sięgamy albo z worka Dobra, albo z worka Zła. Mamy więc przy sobie, albo chmarę Aniołów, albo oddział Demonów.
Rozumiecie już moje ciągłe – myślcie, dyscyplinujcie się? Nasz wybór PP był naszym świadomym wyborem, przerobić swoje musimy, ale będzie nam łatwiej, spokojniej, bezpieczniej. Bawcie się dobrze!