Czy specyficzną energię dojo odczuwają wszyscy? Oczywiście! Czy tego chcą, czy nie, stosując, wyznając czy preferując jakikolwiek sposób żywienia. Mieszkając na Ziemi, wszyscy podlegamy Porządkowi, a dojo to element podstawowej jego zasady – pór roku.
Wracam jednakże do przypomnienia, co może się z nami dziać w czasie dojo, otóż: brak apetytu, wzdęcia, niestrawność, bekanie, niepokój i ulewanie u niemowląt, bóle głowy, otępienie, zmęczenie, problemy krążeniowe, opuchlizny, ociężałość/nogi ważą tonę, trudności we wchodzeniu po schodach, wysyp syfków, bóle jelitowe, zaostrzenie się wszelkich niedyspozycji jelitowych, bóle żołądka, rzut choroby wrzodowej, uaktywniają się problemy płucne, co daje często pozór problemów sercowych, odzywają się problemy skórne, no i oczywiście mogą uaktywnić się problemy sercowe, które bardzo często są skutkiem zaniedbań właśnie żołądka, śledziony, wątroby i płuc.W tym czasie, pewne problemy mogą pojawiać się cyklicznie rok w rok.
Jak sobie pomagamy? Koncentracja na co dzień jest konieczna. Energia jesieni panoszy się już od połowy sierpnia. Zatem należy najpierw pomyśleć, czy opłaca się zjadać owoce i całe mnóstwo innych, wcale niepotrzebnych smakołyków. Czyli dyscyplina. Czas dojo to bezruch, zatem ograniczajmy! potrawy mogące stwarzać zastoje, niestrawność. Potrzebna nam będzie również gimnastyka.