Aktualny temat |
ARCHIWUM
| 2015.12.11 Zimowe oczekiwania | Zauważyłam, że sporo jest w naszym życiu czekania. Czekamy na śnieg - niektórym napadało, na Święta - ma być tak bosko, czekamy co się wydarzy - jak się rozwinie akcja. Ja idę być... :) | | Kochani, w Wydarzeniach umieściłam parę pokursowych zdjęć, zaglądnijcie. Podałam też terminy kwietniowych kursów :) data: 2016.03.21 autor: Anna Ciesielska | | Mila, po kolei:
ad 1. algi jako kosmetyk, maseczka polecam, zawsze mam nakładane po oczyszczaniu skóry, przyśpiesza gojenie, koi, jest super,; wewnętrznie- nie wiem.
Ad 2 jesli chodzi o pielęgnację skóry, ja mam dojrzałą, ale i ze skłonnością do "świecenia się", a jednocześnie nie mogę używać kremów wysuszających, wtedy mam suchą. Używam kremów naturalnych, marokańskich ze sklepu zielarskiego.I jestem zadowolona.
Ad 3.Jeśli jesz nasze pp doraźnie, może tak być...A nie jesteś uczulona na jakiś składnik pożywienia?..zauważyłaś, kiedy się to pojawia?poobserwuj.
Ad 4. Coś w tym jest. ja osobiście cieszę się z tego:)nazywam to "kopem" od mojego organizmu, przywołaniem do porządku, dyscypliny. Jest to i śmieszne i zadziwiające, ale np po czekoladzie ( gorzka, mały kawałek) mam na wewnętrznej stronie policzków małe, pojedyncze krwawe krostki, które znikają na drugi dzień.
Ad 5 No tu nie całkiem rozumiem...ja np częstuję moje przyjaciółki, znajomych potrawami wg pp, jedzą, żyją, nic im nie jest:) Ale korzyści, oprócz walorów smakowych nijakich nie ma....
Ad 6 :)) Wydaje mi się, że i chciałabyś i się boisz.....odpowiedz sobie na pytanie-czego tak naprawdę....a przeczytałaś książki Pani Ani? może od tego zacznij:)))
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
P.S, JUż mi lepiej, Pani Aniu:) data: 2016.03.20 autor: Aneta z P. | | Miła. Witam Co do punktu 2 i probioemów . Bardzo mnie ten temat interesuje korzystam ze sklepu Vilamalia. Korzystam z tych organizmow w domu, ogrodzie (nie stosuję chemii i mam na wiosnę balety świetlików) oraz kupuję preparaty do higieny osobistej. Wystarczy wstukac w google Vilamalia. Tam się wszystkiego dowiesz. Co do punktu 3 to przede wszystkim dobry gastrolog, ale u mnie tak się zaczęło moje zapalenie żołądka. Zaczęłam od kupienia w aptece testu na helikobakter i ta bakteria u mnie była bardzo rozszalała co potwierdził póżniej pobrany wycinek przy gastroskopii. Tam w Vilamalia mają bardzo dobry probiotyk oparty o emy. Punkt 4 chyba by się zgodziła , że się wydelikacamy i byle czego nie chce się jeść. Pozdrawiam data: 2016.03.20 autor: | | Zwracam się do Was z kilkoma pytaniami. Jeśli ktoś coś wie- będzie fajnie i miło jak odpowie. Z góry dziękuję. Wypiszę moje pytania/problemy w punktach:
1. Algi. Przyjmownie doustne i jako kosmetyk. Chciałabym zakupić algi i nakładać sproszkowane jako maseczka. Czy ktoś próbował, stosuje coś takiego?
2. Kosmetyki ogólnie polecane do pielęgnacji cery ze skłonnościami do wyprysków ale i suchej jednocześnie. Czy słyszał ktoś o kosmetykach z probio emami, mikroorganiczne?
3. Pojawianie się co jakiś czas bólów brzucha i luźnych stolców. Następuje wypróżnienie i po krótkim czasie problem znika. Najczęściej po obiedzie. Lecz ból brzucha/jelit jest dosyć silny.
4. Czy to możliwe, że im bardziej dbamy o to, co jemy, im jemy lepiej, tym nasz organizm jest bardziej wrażliwy na wszelkie 'niezdrowe' produktyi reaguje mocniej niż w przypadku chroczniczego jedzenia takich rzeczy?
5. !!! To pytanie jest dla mnie ważne. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym. Czy osobom, które nie chcą/nie mogą/nie są przekonane do całkowitej zmiany żywienia i przejścia na PP, to czy takim osobom można jakby to nazwać... dawać choćby małe wskazówki z zasad PP? Nie mówię oczywiście o polecaniu takim osobom picia kilerki, ale czy samo wspomnienie o odstawieniu tego co kwaśne, surowe i zimne? Czy to może jakoś negatywnie wpłynąć? Czy osoby które nie gotują ściśle wg PP mogą stosować takie ogólnikowe wskazówki? Chodzi mi o to, czy to nie zaszkodzi, że nie stosując PP np. osoba odstawi kwaśne, surowe, zimne itd... Albo, raz na jakiś czas zje u kogoś zrównoważoną potrawę. Chyba mimo wszystko lepiej, a raczej z dwojga złego lepsze już stosowanie np. eliminacji słodkiego, zimnego itd., prawda? Wiem, że to może brzmieć dziwnie... Ale chciałabym wiedzieć jak to z tym jest. data: 2016.03.20 autor: Miła | | Bardzo mi pomogłaś Moniko, dziękuję.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do pieczenia chleba ... i masz rację Moniko to jest super :) data: 2016.03.20 autor: Sonia | | Witajcie. Dla nas ten rok tez jakis dziwny,inny,niestety gorszy.Paskudna infekcja u meza,u mnie zatoki,pierwszy raz w zyciu...bol glowy przy tym,kaszel,niekonczacy sie katar,kaszel..zapisanego przez lekarza sterydu nie zazylam.Najgorsze jest jednak to,ze zupelnie nie mamy energii,sily.,Nie lubie jeczec,ale jak zyc,pani Aniu,jak zyc,? data: 2016.03.20 autor: Aneta z P | | Soniu, ciężko mi odgadnąć Twoje upodobania smakowe - każdy ma inne, każdemu, co innego smakuje... Napiszę Ci jaki chlebek ja ostatnio piekę, wraz z kolejnością przypraw. O smakowitości chlebka decyduje również mąką jaką dodajesz np. gryczana ma bardzo intensywny smak. Musisz wypracować sobie swój sposób na chlebek ;) Napisze Ci jak to jest u nas - jaki smakuje nam najbardziej i jakim się zajadamy, szczególnie w weekend - nasz chlebek musi być! W tygodniu różnie bywa... czas, czas, czas... ;)
Zakwas traktuję jako smak kwaśny, potem dodaję mąkę pszenną (dosłownie 2 kopiate łyżki), mąkę żytnią, mąkę kukurydzianą, odrobina masła (czasem innego tłuszczu ale z masłem smakuje najlepiej, ma taki swojski, babciny smak ;)) uprażony słonecznik (koniecznie!!! podprażenie ziaren nadaje ten niesamowity smak słonecznikowy!!!) inne ziarenka np. siemię lniane, sezam, teraz w ostrym - ostatnio mamy fazę na chilli, podsypuję sporo - czasem jest to imbir albo kolendra mielona ale nadają specyficzny smak chlebkowi (nie każdy lubi), 1,5 łyżeczki soli i podlewam zimną wodą w celu uzyskania odpowiedniej konsystencji, szczypta bazylii, kurkuma, kminek mielony i kończę kolendrą czy pieprzem (jeśli wcześniej dałam chilli). I w zasadzie tyle :) Uwielbiam eksperymentować, bo za każdym razem możesz wyczarować inny bochenek i to jest super :)
Pozdrawiam ciepło wszystkich :) data: 2016.03.19 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Witam, wszystkich.
Ja w kwestii jedzenia (naszego), bo to Wielkanoc za pasem...
. Eksperymentuję z pieczeniem chleba, tego z blogu Jagodalicja, Moniki. Jest genialny, nie potrafię go tylko do smakować, pomożesz Moniko ? gdybyś w kolejności p.p. rozpisała smaki i propozycje przypraw byłoby łatwiej.
Pozdrawiam data: 2016.03.18 autor: Sonia | | Fajnie, ze mozna tutaj tak podyskutowac sobie na roze tematy :) Ja jeszcze wroce do tematu ksiazki p. Jerzego Zieby. A co powiecie na te zalecenia dotyczace wit. C? Ogolnie dosyc sporo o tym wspomina. Wiem, ze ksiazka tego pana nie mowi o zywieniu wg PP, ale czy tamte zalecenia, uwagi, spostrzezenia, np dot. symlementacji czy leczenia sa Waszym zdaniem sluszne z punktu widzenia naszego? Pytam Was, bo jestem ciekawa jak widza to osoby wlasnie z kregu zasad PP. Przepraszam, jesli niepotrzebnie zamsmiecam forum tym tematem. Nie wiem czy tak wypada tu pisac na tematy takie? :) Jesli nie, tzn. jesli nie zyczycie sobie wtracania takich rzeczy, to rozumiem. Pozdrawiam i zycze duzo sloneczka, bo nie wiem jak na Was, ale na mnie dziala ono rewelacyjnie :) data: 2016.03.18 autor: | | To ja sie dolacze o probe wyjasnienia smaku ostatnio mi towarzyszacego - slodki, niestety z przesunieciem na mdly. Chce mi sie kwasnego i ostrego, ale przegonic tego slodkiego nie moge od kilku dni (zastoj?). Imbirowka nawet wydaje mi sie slodkawa... A jeszcze 2 miesiace temu moja watraba nie dala rady jej przyjac, ani innego ostrego smaku bo caly srodek mnie bolal w srodku od ostrego w potrawach. A teraz odezwaly mi sie zatoki - juz nie pamietam nawet kiedy mnie bolaly zatoki (katar tez mam taki obfity ze jestem w szoku: czesto zielony). Na prawde nie wiem - bo zapalenie zatok to ja mialam jako kilkuletnia dziewczynka a pozniej tylko jak sie przeziebialam to czulam ze je mam. Ten rok jest wyjatkowo dziwny...
Pozdrawiam data: 2016.03.18 autor: Mama Ineczki i Rocha | | Witam! Zwracam się z prośbą o pomoc do bardziej wtajemniczonych Forumowiczów ;) Od kilku dobrych lat gotuję na podstawie książek Pani Ani. Kiedyś też wiernie śledziłam forum, teraz już nie. Do dziś pozostał mi nawyk 5- smakowego przyprawiania, kawa gotowana i owsianka. Od jakiegoś czasu dokucza mi pieczenie/ palenie w przełyku, w okolicy mostka z prawej strony i plecy z prawej strony. W ustach czuję smak słony, wcześniej był gorzki. Jakieś ostre zawirowanie.. Pomyślałam że może kawa pita na czczo od lat zaczęła mi szkodzić, lub zbyt mocne przyprawianie potraw. Nie wiem też czy picie kawy nadal jest zalecane..
Będę wdzięczna za każdą podpowiedź. Pozdrawiam :) data: 2016.03.17 autor: Gosia | | Edytko, podsumowałaś nasz kurs w punkt! Ja bym jeszcze dodała, że łzy, które popłynęły z kilku par oczu, na pewno miały moc oczyszczającą, a żarełko, jakie nam Szefowa serwowała zostanie w pamięci i sercu na długo:).
Dla mnie ta absolutna uczta to nie tylko przecudne wspomnienie, ale także inspiracja do skorygowania kilku błędów w gotowaniu.
Pozdrawiam wszystkie kochane dziewczyny i panią Anię! data: 2016.03.17 autor: Ola z Gdańska | | 12-13.03 zakończył się kurs PP w składzie: Pani Anna z drużyną oraz my, 9 bab bardzo dobrego sortu :D Tematy kursowe były oczywiste ;) , ale czasem i zaskakujące! Przerobiłyśmy emocje – ich genezę i zależność od stanu naszych organów, było kilka dygresji odnoszących się do jedzenia polityków.. Potakiwałyśmy wszystkie, że ruch jest bardzo ważny, trzeba nam go więcej - Pani Ania zachęcała nas do ćwiczeń z drabinką, poparte krótką demonstracją :D Rozmawiałyśmy o ciepłym słoneczku, ciepłym jedzeniu, ciepłej miłości i ciepłych majtkach :D Rozprawiałyśmy o tajemniczym ego – kręgach świadomości, czyli \"nie ruszaj tematu, na który nikt nie chce słuchać" - każdy ma inny poziom świadomości, ani lepszy, ani gorszy, inny.. Było przeszłości, która może nam dać lekcję, jeśli poszukamy dla siebie zysku. O ludziach, którzy są obok nas i już ich nie ma. O dzieciach tych małych i dużych. O intencjach, które zawsze są dobre i to jest najważniejsze. O schematach, które trzeba łamać nie tylko pięknym słowem, bo czasem soczystą wiązanką z dobrą intencją :D O szczęściu – krótkim, i o cierpieniu – które też mija. Nawet było o przepisach, gotowaniu i o tym, że lukrecja z naszej herbatki powoduje, że zęby są chronione przed kamieniem :D W przerwach były rozmowy towarzyskie, picie herbatki i kawy, jedzenie, picie, spacerowanie po starówce, picie, roześmiany wieczór, picie, zdjęcia i żołądkowe gorzkie picie :D Atmosfera kursu była wyjątkowa, solidarna i… pełna chichotu – prawie nam szczęki powypadały :D Dziewczęta, dziękuję Wam ciepło za towarzystwo przy siedmiomilowym kroku na mojej ścieżce, byłyście dla mnie dużym wsparciem. Odezwijcie się z kontaktami! Pani Anno siedzenie na Pani kolanach i przytulasy to jak podniesienie rolet w sercu.. data: 2016.03.16 autor: Janmorka (Edyta R.) | | Cytrynko, to chyba wszystko, dzieki bardzo. Mam nadzieje, ze szybko je zalatwimy. Dyscyplina jedzeniowa jest ale jak dzieci chodza do szkoly, to trudno czasami zapanowac. Trzymaj sie. data: 2016.03.16 autor: Nzetka | | Nzetko, ten proszek nie nadaje się do dosypywania do czegokolwiek ponieważ on jest bardzo gorzki za sprawą piołunu, a co do wieku, od którego można go podawać, to myślę, że to sprawa indywidualna, bo on jest paskudny w smaku i nie każdy da radę go przełknąć, a i konsystencja proszku czy wręcz pyłu wymaga ostrożności by się nie zachłysnąć przy popijaniu bo bez tego przy takim smaku ani rusz. Mój syn pił ten proszek w wieku 12 lat a wcześniej bo tak od ok 5 roku jego życia piliśmy 2 razy do roku Vernicadis pozdrawiam data: 2016.03.15 autor: Cytryna | | Dzieki Cytrynko. Nadal czekam na wysyslke pocztowa oleju musztardowego ale jak dojdzie, to do dziela. Rozumiem, ze ten proszek, to mozna dosypac do owsianki albo czyms popic, czy tak na sucho? I od jakiego mniej wecej wieku mozna to podawac? Dzieki za porady. data: 2016.03.15 autor: Nzetka | | maszerujący mariuszu :) moja babcia zawsze mawiała, że drewniane deski i mieszadła wszelkiej maści i rodzaju mają tę cudowną właściwość, że są naturalnie antybakteryjne. Nigdy niczym nie impregnowała drewna, samo się "hartowało" w kontakcie z jedzeniem, będąc w użyciu. Pamiętam, że dechy i stolnice raz na jakiś czas szorowała taką szczotką drucianą a potem zlewała wrzątkiem. To wszystko. Kiedy namawiałam ją na kupno kolorowych, plastikowych zawsze śmiała się i mówiła, że drewna nic nie pobije i że nie zamieni za nic w świecie :)
Jak pogooglujesz w necie, rzeczywiście można spotkać cudy a temat antybakteryjnych właściwości drewna, znalazłam nawet deski sedesowe wykonane z drewna o właściwościach - a jakże! - antybakteryjnych :D
Całkiem niedawno kupiłam nową - zwykłą drewnianą łyżkę do mieszania, bo starą się dzieci zainteresowały i jakimś paskudztwem okleiły :D umyłam przed użyciem i służy, wdzięcznie przyobleka się w kolory dań :) Naturalnie wkręciła się w nasz kuchenny blues ;)))
Pozdrawiam :))) data: 2016.03.15 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Całkiem niedawno doposażyliśmy kuchnię pierwszymi emaliowanymi garami, oczywiście z ciemnym wnętrzem. :-) Szybko okazało się, że bez zestawu drewnianych przyborów do mieszania, ani rusz. No i właśnie dotarł zestaw łyżek i łopatek drewnianych i przed pierwszym użyciem pomyślałem, czy ich nie zaimpregnować. Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad tym, aż do teraz. Czy taka potrzeba rzeczywiście istnieje i czym tego dokonać? Może ktoś z Was już wcześniej ten temat przepracował?
Przejrzałem dość pobieżnie internet i najczęstsza rada to dwukrotne nasączenie olejem roślinnym. Czy to sposób rzeczywiście właściwy? Spotkałem też radę, aby przed użyciem drewnianych przyborów zamoczyć je w zimnej wodzie. Być może ma to sens, bo drewno napęcznieje i w mniejszym stopniu będzie wchłaniać smak i kolor potrawy, ale kto będzie moczył je przed użyciem, kiedy właśnie musi zamieszać potrawę w garnku. Samo zlanie łyżki wodą nie ma chyba sensu, bo aż tak szybko drewno wody nie wchłania, szczególnie jak łyżka jest z twardego drewna i dobrze wystrugana.
Miniona powszechność stosowania drewnianych przyborów w kuchni z pewnością niosła ze sobą jakieś dobre rozwiązania, więc ciekawy jestem jak to robiono kiedyś i czy w ogóle zawracano sobie tym głowę? Bo może nic nie robiono. Tak sobie myślę, że drewniane przybory w jakimś stopniu impregnują się same w trakcie używania i może większą uwagę należy zwrócić na kwestie czyszczenia i suszenia. Może dobrym sposobem byłoby raz na miesiąc/kwartał potraktować drewno papierem ściernym, aby pozbyć się z łyżki tego co do niej przylgnęło. Z drugiej strony, pamiętam babcine łyżki w kolorze postarzałego drewna, wysłużone, nie jedną zupę mieszające, z deko przypalone. Lata używania. Czy takie były najlepsze? A może wręcz przeciwnie?
Co wiecie w tym temacie? Z góry dziękuje za wszelkie głosy w tej sprawie.
P.S. - Nie nadmieniłem do tej pory nic o deskach, bo chyba wymagają trochę innej dbałości, ale myślę, że można by i o tym coś tutaj napisać. data: 2016.03.14 autor: maszerujący mariusz | | Rzepiku, kup w zielarskim Wodę cyprysową, ma właściwości detoksykujące, ściągające i wzmagające krążenie, wspomaga proces leczenia hemoroidów. Nasącz gazik i zrób z niego okład. Powodzenia! data: 2016.03.13 autor: Aneta z P. | | @rzepik,przede wszystkim grzej tyłek,siadaj na termoforze z gorącą wodą(jaką wytrzymasz),możesz iść spać z termoforem goracym. O lekarstwach nic nie wiem. data: 2016.03.13 autor: Bratka | | witajcie, mam wielki problem z hemoroidami. Męczę się już 4 dzień (a przyjemne to nie jest). Lekarz przepisał mi czopki posterisan h (2 razy dziennie) i tabletki cyclo 3 fort (6 dziennie). Do tego stosuję nasiadówkę z kory dębu i ostrożenia. Zrobiłem też nasiadówkę z mleka i cebuli. Niestety efekt niewielki. Od wczoraj dodatkowo sączy mi sie krew. Co robić? Nie chcę kolejnej dawki innych leków. Na pp od grudnia 2015. Zdarzają mi się drobne przewinienia to fakt. Pomóżcie proszę. data: 2016.03.13 autor: rzepik | | Dziewczyny podzielcie się jakie jarzyny gotujecie na przednówku ? Ja mam z tym problem . Marchewka już się przejadła. data: 2016.03.13 autor: Gabi z M. | | Ja rytuały wykonuję po 21.00, bywa często, że zaraz potem kładę się spać... i dobrze mi z tym. Zasypiam w mig. data: 2016.03.13 autor: Dziewanna | | No coż, traktowałam tak przygotowaną przez siebie kawę jak 2w1, czyli połączenie kawusi i imbirówki :P ale z tego co piszecie, to chyba przedobrzyłam...wczoraj postanowiłam wypić rano pół szklaneczki przegotowanej wody z kilkoma kroplami soku z cytryny i odrobiną miodu. I minęło, póki co jest bardzo dobrze, czuję jedynie lekki ból w stawach,lecz świądu nie ma.
Pozdrawiam :) data: 2016.03.11 autor: Isia | | Isia, kiedyś dolewałam sobie olejku cynamonowego do kąpieli i teraz już wiem, że cynamon jest super, ale nie można przesadzać. Pojawiły mi się takie jakby oparzenia, które ustąpiły po odstawieniu olejku i kilku kąpielach w wodzie z dodatkiem krochmalu. Imbir jak imbir, jeśli lubisz tak mocno dołożyć do pieca, ale powodem rumienia może być właśnie cynamon. Spróbuj kawy z 1/6 łyżeczki cynamonu, tyle samo kardamonu i 1/3 łyżeczki imbiru - jest boska :) i nie smakuje jak imbirówka :)))) Pozdrawiam! data: 2016.03.11 autor: Jagoda | | Isia, czy ty sypiesz łyżeczkę imbiru i pół łyżeczki cynamonu na kubek kawy? To wg mnie dużo za dużo.. data: 2016.03.11 autor: Ewa S. | | Dziękuję Ogrodniczko! Ja kawę uwielbiam, jej smak i zapach, i zbożową też bardzo lubię. Obawiam się jednak, czy nie przesadziłam z cynamonem, sypałam go zaraz po kawie, ok pół łyżeczki, potem łyżeczkę imbiru i szczyptę mielonych goździków. Jak podstygła to słodziłam miodem. I tak dwa razy dziennie przez wiele tygodni...a teraz mam rumień bardzo swędzące, gorący, rozlewający się w okolicach stawów, który po pewnym czasie znika, nie zostawiając po sobie śladu, jakby nigdy nic...i na wieczór lub w nocy znowu to samo. A swędzi okrutnie. I znika bez śladu. Zastanawia się, czy właśnie z kawą nie przesadziła,a raczej z dodatkami do niej. Podkreślę, że kawa smakuje i mam na nią chęć data: 2016.03.11 autor: Isia | | Nzetko, my z synem taki wacik zostawialiśmy i nic z nim nie robiliśmy tzn zostawał on wydalony najczęściej zaraz rano nastepnego dnia. A co do istotnych technicznie spraw to taki wacik nasączony i uformowany w kulkę trzeba dość dobrze wycisnąć ale nie na tyle mocno by jednak pozostała odpowiednia śliskość i wprowadzać go na tyle głęboko by nie uciekał w nocy☺, mam nadzieję, że szybko nabierzecie wprawy, mój syn okazał się w tym temacie mistrzem jeśli chodzi o szybkość z jaką to robił. Mąż z synem są w mniejszej dyscyplinie i raz do roku są dodatkowo zapobiegawczo "odrobaczani" następującą mieszanką po 50g wrotyczu, piołunu i goździków miele w mlynku do kawy na proszek i 1 łyżeczkę takiego proszku zażywają 2 razy dziennie przez tydzień i po tygodniu przerwy powtórka. Smak to ma okropny ale skuteczne jest.pozdrawiam data: 2016.03.11 autor: Cytryna | | Pani Ania napisała o jarmużu nieprzychylnie, że jest zielony i ostry jak brokuły i trzeba z nim ostrożnie. A w ogóle to wokół jest mnóstwo " bardzo zdrowych" produktów i co z tego zapytała Pani Ania w jednym ze swoich postów. W moim ogrodzie przezimowały przepiękne krzaki jarmużu . Zdobia ogród i już wiedzą, że nikt ich nie zje. Pieknie wyglądaja jako ozdoba innych potraw na jakimś przyjęciu, Ja pije tylko zbożową , mój żołądek nie lubi prawdziwej i przyrządzam ją jak napisane w książce.Jesli ktoś robi inaczej to chętnie skorzystam z takiego przepisu. Gdzies w dawnym archiwum przewinął mi się wątek bodajże u Ostróżki. że za dużo cynamonu nie jest dobrze i w związku z tym podane były inne wersje kawy, ale gdzies to zaprzeoaściłam. Może Ostróżka wznowiłaby temat dla mniej doswiadczonych. Jeśli ma czas. Pozdrawiam I jeszcze jedno , kupiłam melasę trzcinową. Myślę że mozna ją dodawać do kawy w smaku słodkim. Ma mniej kalorii od miodu i podobno różne wartści odżywcze jest słodka i neutralna. data: 2016.03.10 autor: Ogrodniczka | | Kochane dziewczyny! Podajcie proszę dokładne sposoby przygotowywania kawy gotowanej: jakie przyprawy dodajecie, w jakiej kolejności i jak długo gotujecie? Mam jeszcze jedno pytanie: co sądzicie o jarmużu, czy stosujecie go w kuchni? Jeśli tak, to w jakim smaku i jak go podjęcie? Serdecznie pozdrawiam :) data: 2016.03.10 autor: | | Aneto z P. w refleksjach z 13 lipca 2014 są przepisy na takie tam zupy rozweselające i zwłaszcza ten rosól zarzucany kaszką krakowska lub po prostu zwyklą gryczana przynajmniej na mnie działa zbawiennie. Co do rzepy to fajne są przepisy z książek Barbary Temelie - czerwona soczewica z rzepa i awokado, - duszona rzepa z chrzanem, - duszona rzepa z cebulką i marchewką / bardzo to lubię/ -ryż z czarną rzodkwią i ziołami No i np mięso rosołowe można pociąć w plastry pokropić sosem shoyu posypać troszkę zieloną pietruszką , dodać cieniutko pokrojone plastry czarnej rzodkwi oraz chleb-grzanka z masełkiem. Pod koniec gotowania rosołu też można dodać cienko pokrojoną czarną rzodkiew. Podobno czarna rzodkiew wprawia w ruch Czi i rozprasza zastój Czi Wątroby. W przeciwieństwie do pieprzu nie powoduje przy tym gorąca. Czasami jak gotuję kaszę jaglaną lub kukurydzianą dodaję cienkie paski czarnej rzodkwi i do tego czasami w dołek kaszy jajko na miękko. Brzmi dziwnie ale jest pyszne i dobrze się po tym czuję. Pozdrawiam data: 2016.03.10 autor: Ogrodniczka | | Dzieki dziewczyny za cenne rady dotyczace zwalczania owsikow.
Mam jednak pytanie techniczne do Cytryny (Moniki Kowalskiej). Prosze napisz czy ten czopek, to wkladasz caly do pupy czy tylko czesc i wycigasz nastepnego ranka? Chodzi o to, czy ten wacik jak zostanie w odbycie, to wydali sie z kalem czy bede musiala go szukac... Dzieki z gory. data: 2016.03.10 autor: Nzetka | | No dajcie jakiś przepis na jedzenie z rzepy,dziewczyny. data: 2016.03.09 autor: Bratka | | Dziewczyny pomozcie. Przeziebienie przedluza sie,trwa juz drugi tydzien , meczacy kaszel stal sie gleboki.Dodatkowo jestem slaba,trudno mi sie oddycha.Do lekarza wybieram sie pi zwolnienie jak mam sie ratowac?Nie mam sily szukac na forum,wiem o zupkach,grzankach z czosnkiem,kilerka.Cos jeszvze?No takie paskudztwo,dawno tak nie mialam.Poradzcie cos kochane. data: 2016.03.09 autor: Aneta z P | | Dziewczyny, mój pan z placu targowego powiedział, że trzeba poczekać na nową rzepę do wiosny/lata. Także bądźcie cierpliwe :).
Ściskam Was! data: 2016.03.09 autor: Joanna z Krakowa | | He, he, ja też u siebie szukam, ale w małej mieścinie mieszkam i tylko białą rzepę widuję, ale biała ma chłodną naturę, toteż wstrzymam się i może gdzieś uda mi się dostać tę czarną. A im trudniej ją dostać, tym większą chrapkę mam na nią...:-))
Pozdrawiam! data: 2016.03.09 autor: Milena | | Mileno, ja uzywam czarnej, chociaz ostatnio sprobowalam tez take mocno rozowa ktory wygladem przypomina biala. Ale zdecydowanie najbardziej mi smakuje czarna.
Ha ha, niedawno bylam w Polsce i kiedy w sklepie zapytalam o czarna rzepe to sprzedawca mowi: co jest, czyzby w telewizji byl jakis przepis na rzepe bo nagle coraz wiecej ludzi pyta o rzepe. A to ja rozpuscilam wici wsrod rodziny i znajomych sprobowali i lecieli szukac rzepe....
Pozdrawiam krzepko data: 2016.03.09 autor: AlinaSG | | Witam, napiszcie, cz w kanapce z rzepą chodzi o czarną?? data: 2016.03.09 autor: Milena | | Owsiankowa, gratuluję Ci tego wpisu. Rozumiem, że katar sobie poszedł i nie wróci:))
Ukłony dla Wszystkich Cudownych Kobiet Forumowiczek. Bez Was, a szczególnie Kochanej Pani Ani nie byłoby mnie takiej jaką siebie lubię:) data: 2016.03.08 autor: Ewa | | Kochani w temacie owsików podam mój i nie mój sposób, bo na forum go tutaj znalazłam i zastosowałam na własnym dziecku- skutecznie. Mianowicie kupić w sklepie ze zdrową żywnością lub zielarskim olej musztardowy a inaczej olej gorczycowy i codziennie na noc nasączony kawałek watki zaaplikować jak czopek do odbytu, wielkość wacika zależy od wieku dziecka, u nas to była kuleczka wielkości ziarnka grochu, kuracja trwać powinna ok 2 tygodni potem powtórka po tygodniowej przerwie przez 1 tydzień. Olej ten ma dość specyficzny zapach i zawiera substancję wybijającą robale, a wacik uniemożliwia im wydostawanie się na zewnątrz i składanie jaj. A dyscyplina jedzeniowa bardzo mile widziana i wrecz wskazana by nie było nawrotów pozdrawiam data: 2016.03.08 autor: Cytryna (Monika Kowalska) | | Droga Szefowo! moje rozumienie kobiecości zawdzięczam w dużym stopniu Pani, dziękuję!
A Wam (Nam) wszystkim - życzenia nieskrępowanego bycia Kobietą :-) data: 2016.03.08 autor: Owsiankowa | | Nzetko, owsików pozbędziesz się dosyć łatwo wprowadzając 100 % dyscyplinę. Nie podawaj soku z żurawiny, ani pestek z dyni, bo te ostatnie są śluzotwórcze. Vernicadis nie posiada w obecnie w swoim składzie wrotyczu, ale możesz spróbować. Odstawiasz słodkości, wprowadzasz dyscyplinę, codziennie porcję imbirówki i powinno być ok. Musisz wiedzieć, iż często owsikom towarzyszą inne pasożyty, bo robale to towarzystwo wzajemnej adoracji. Monika mama Jagódki i Ali słusznie napisała o oregano. Olejek jest bardzo piekący. Firma Swanson produkuje kapsułki z liśćmi oregano, a firma Solgar kapsułki z olejkiem i oliwą - produkt godny uwagi. Zamierzam go wypróbować. Nie wiem czy będziesz mógła podać taką kapsułkę małemu dziecku, ale skoro maluchy piją imbirówkę, to można chyba spròbować. Pozdrawiam! data: 2016.03.08 autor: Marcela | | Zaglądam na forum a tu znowu o robalach :D To poniekąd "mój" temat więc pozwolicie, że się wypowiem :)
Nzetko, żaden sok żurawinowy czy kolejny - bardzo popularny przy robactwie - sok z kiszonej kapusty!!! Na robale nie działamy kwaśnym!!! Kwaśny osłabia i tak osłabione już środowisko jelit - osłabione skoro pasożyty zalęgły się. Dyscyplina na PP stwarza takie warunki w jelitach, że żaden robaczek nie zechce się "zadomowić". Musisz dbać o jedzonko dzieci, by było ciepłe, zrównoważone, żadnego nadmiaru smaku kwaśnego!
Jest taka nalewka ziołowa Vernicadis, ja podawałam ją i małej 2,5 roku i dużej 7 lat. Z tego co kojarzę, jesteś za granicą? Może ktoś może kupić Ci tą nalewkę i podesłać? Jeśli nie, to możesz napisać do mnie na maila (gdzieś na forum wisi) chętnie Ci w tym temacie pomogę.
Tak poza tym ponoć cuda działa olejek z oregano, jest jednak bardzo mocny (intensywny), możesz dodać kropelkę do owsianki ale dosłownie kropelkę! Pestki z dyni również ale konkretnie tu chodzi o tą zielonkawą otoczkę wokół pesteczki, ona zawiera najwięcej związków zwalczających pasożyty. Dlaczego 2,5 latka nie może pestek z dyni? Z uwagi na ryzyko połknięcia i zadławienia? Możesz pokruszyć pestki i dodać do owsianki, posypać nimi chlebek, nawet przyprażyć i posypać zupę - krem. Oleju z pestek dyni również używam, dodaje do gotowania zamiennie z oliwą z oliwek czy innym roślinnym olejem, kiedy potrzebuję. Tego oleju używam jednak profilaktycznie.
Pamiętaj, że dyscyplina na PP ustrzeże Was przed nawrotami akcji pasożytniczych, najbardziej niewskazany jest nadmiar smaku słodkiego - pasożyty uwielbiają cukier!, kwaśnego, surowego i zimnego - jedzenie musi być ciepłe i zrównoważone, tylko takie stworzy optymalne warunki dla prawidłowej pracy jelit i niesprzyjające środowisko dla wszelkich "nieprzyjaciół".
Pozdrawiam ciepło wszystkich :) data: 2016.03.08 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Dziewczyny, mamy owsiki. Prosze niech ktos napisze kiedy pic sok z zurawiny i kiedy jesc pestki z dyni. Czy przed jedzeniem czy po, czy mozna na przyklad dodac do owsianki? Oprocz doroslych domownikow i 8 latka, mam jeszcze 2,5 latka i zastanawiam sie czy moge dawac jej ten sok oraz wynalazlam olej dyniowy, bo na pestki jeszcze za mala. Czy moge jej to dac, jezeli tak , to jaka ilosc. A moze zrobic jej ta paste z dyni z miodem? Czy ten olej nie poszkodzi na malutka watrobe? Prosze o szybkie komentarze i wskazowki, bo musze zaczac dzialac. data: 2016.03.08 autor: Nzetka | | Jak Wy macie czas na takie \"rytuały \" ćwiczenia przed pracą,spokojne jedzenie.. itd...Ja chodzę na 8.00 Wychodzę z domu o 7.00 żeby dojechać. Muszę nakarmić 4 koty...wpuszczać wypuszczać sprzątnąć po nich ...ogarnąć siebie bo muszę w pracy dobrze wyglądać . ..czasem nawet nie zdążę zjeść śniadania. . herbatę pije w locie.. Gdybym miała tak robić jak wy to bym musiała wstawać o 5.00 ale wtedy bym w pracy spała przy biurku...albo być sama i nie pracować. data: 2016.03.08 autor: początkująca... | | Witajcie :)
Milenko, Isiu, bardzo się cieszę że ta moja pisanina się Wam przydaje :) ściskam Was, dziewczyny!
Milenko, kolejność -kawa-rytuały-owsianka, jest modelowa, ale nie obowiązkowa ;) zaczerpnęłam ją kiedyś z archiwum forum, ale sama nie zawsze tak właśnie czynię ;) zdarza mi się ćwiczyć wieczorem (ups), tak, tak, wszystko zależy od tego jak się dzionek poukłada, o której wstanę i ile mam czasu przed pracą ;) ułóż swój rytm i nie obwiniaj się, kiedy Ci się trochę porozjeżdża, no bywa przecież, człowieczki jesteśmy :)
Jeśli chodzi o książki które wymieniłaś, część z nich przerobiłam, a że czytać uwielbiam, ta druga część trafia na moją wishlistę ;)
Isiu, domyślam się, że pasta już zjedzona? Oby na zdróweczko :) też ją lubię, ale u mnie przechodzi dość ciężko, więc i rzadko.
Droga nieznajoma, podstawowe pytanie, czy przeczytałaś wszystkie 3 książki? Ten napój to sobie odpuść, to raczej letnia lemoniada, bez porządku zresztą. A lęk i niepokój wynika pewnie z jakiegoś osłabienia, a teraz jest ten czas kiedy te dolegliwości dają o sobie znać najbardziej. Wiem również po sobie ;)
Pozdrawiam Was dziewczyny, słonecznie dzisiaj u mnie, ale zimno.. data: 2016.03.07 autor: Imbirka | | czy pp-ową kartoflankę można jeść o każdej porze roku? Np. teraz? data: 2016.03.07 autor: | | cześć wszystkim :)
coś ostatnio (w sumie od dłuższego czasu) jestem osłabiona, bez energii. Szybko się denerwuję, wiele rzeczy mnie drażni. Innym razem czuję bardziej zobojętnienie, przygnębienie, takie "zwolnienie" w sobie. Brak ochoty, taki wewnętrzny strach i niepokój. Nie zawsze tak jest, ale zdarzają mi się takie stany. I moja cera... nie zadowala. Krostki wypryski, suchość. Wysyp przeważnie na czole a ostatnio nawet na bokach żuchwy (bliżej ucha). Czy to wychłodzenie? Czym się poratować? Czytam forum, ale boję się "coś więcej" sama ingerować, ponieważ jestem początkująca. Czy napój: gorąca woda, dwie krople cytryny, świeży imbir, miód - mogę bezpiecznie pić? Nawet mi to smakuje, ale trochę boję się - boje się przede wszystkim o to, żeby nie narobić sobie krzywdy, gdy zrobię coś nie tak... Lekarz zalecił mi magnez. Chyba mogę brać bez obaw? Zalecacie też ćwiczenia poranne, prawda? Czy takie 10 min rozgrzewki wystraczy? Co jeszcze polecicie? Czytam forum i każda rada przyda się z pewnością :) data: 2016.03.07 autor: nieznajoma | | Wczoraj wieczorem mój brzuch odpuścił, ale w ciagu dnia masowałam wg zaleceń Imbirki Wielkiego Lekarza, wyciszyły się emocje, moje ego ostatnio tupało, wyłaziło do wierzchu, jednak odpuszcza... Jestem początkującą ppowiczka, ale ufam, że to jest to! Dlatego będę pisać o wszystkich dolegliwościach początkowych, bo ze słów pani Ani rozumiem, że ustawia mi się organizm. Ból gardła już się nie pojawił. Zaparcia pewnie od chleba, bo przeczytawszy kilkanaście Waszych opinii, doszlo do mnie, że nie jem czerstwego, a zjadam dziennie 4 kromki, dwie żytniego- pewnie za ciężki dla mnie, a dwie pszenno-żytnie, ale świeże.. No, małymi kroczkami będę się od Was uczyć. Pozdrawiam! data: 2016.03.05 autor: Milena | | Ha, tez mam dzis bol gardla i wiem ze to nie przeziebienie tylko przesadzilam z wiosenna rzerzucha i szczypiorkiem chociaz u mnie za oknem jeszcze z pol metra sniegu ( ze sloncem na deser). I wlasnie chyba dlatego ze tak skrzetnie zapisuje codziennie rano to nawet ten bol gardla przyjmuje spokojnie, wyobrazam sobie na wesolo sytuacje jaky w zastepstwie pani Ani stawiam sie sama do pionu i mowie, no kochana przesadzilas no wiec teraz wyluzowac emocje i dyscyplinka. i bedzie ok.
No i chcialam jeszcze dodac, ze druga i rownie wazna czescia tej \"terapii\" jest spisywanie (albo przynajmniej w mysli) w punktach wszystkich dobrych momentow tego dnia chocby usmiech kogos na ulicy, dziecka, udana zupka itp. i taki jest to trening pozytywnego myslenia bo na koniec dnia przy tej wyliczance dobroci zaprogramujesz swoj mozg pozytywnie.
I jeszcze cos: Kochane, czytam wlasnie druga czesc Niebianskiej przepowiedni czyli dziesiate wajemniczenie Jamesa Redfielda. No i jestem pod ogromnym wrazeniem. Polecam goraco, chyba dawno juz ta ksiazka nie byla tak \"na czasie\".
Serdecznie pozdrawiam data: 2016.03.04 autor: AlinaSG | | Mądre słowa piszesz Alinko i ja również przy tej koncepcji życiowej obstaję, ale czasem mnie zdołuje coś , że ciężko, ale wiem też, że te smuty mijają, muszę przeczekać... Dziś nad ranem obudził mnie bol gardła, migdal powiększony... Zrobiłam kilerke, za godzinę kawę z aspiryną - może to za dużo, ale pomogło, caly dzień z gardłem spokój. Tylko brzuch jak bania, tak mnie wypycha od środka coś, że aż w lędźwiach to czuję.. I zaparcia mam, nie wiem co robię nie tak... Daję więcej cytrynki, ale nic to juz nie pomaga. Na śniadanie jem owsiankę, na obiad zupy i przeważnie na kolacje też, takie warzywne na rosołku. I kurczę coś robię źle chyba... data: 2016.03.04 autor: | | Dziewczyny, co sądzicie o paście z ciecierzycy (tzw. Humus) do kanapek? Przyrządzacie ją? Jak często można ją spożywać i czy o tej porze roku jest wskazana? Pytsm, bo zrobiłam, wyszło mi jej dużo, z domowników tylko mi smakuje :D i żal mi ją wyrzucać.Pozdrawiam całe Forum s szczególnie Imbirkę (Twoje rady są dla mnie bezcenne :) ) data: 2016.03.04 autor: Isia | | Witajcie...
Czy mięso z kurczaka musze zawsze nacierać "zaprawą do mięsa " Czy mogę sama sobie dobrać przyprawy?
zaczynając przepis od przypraw.
Mam tez pytanie czy kiedy zaczynam smakiem ostrym i robię 2 pełne koła przy 3cim mogę skończyć na smaku gorzkim czy muszę skończyć na smaku słodkim by zamknąć koło? data: 2016.03.04 autor: poczatkujaca... | | Mileno moj sposob na wiosenne i inne "doly" stosuje od miesiaca po przeczytaniu bardzo ciekawego teksu w internecie a potem za namowa terapeutki. To bardzo proste choc zauwazylam, ze dla wielu naokolo niewykonywalne. Ale polecam wszystkim bo ja widze ze kiedy dalam rade absolutnie codziennie stosowac to teraz bez tego to jak bez mycia zebow: po prostu weszlo mi to w nawyk i oby zostalo do konca...
Kazdy z nas ma codziennie wybor; albo postanowie, ze bede dzis szczesliwa, zadowolona, usmiechnieta, spokojna i ciesze sie na wszystko dobre co mi ten dzien przyniesie. Albo mam tez opcje ze bede narzekac, rozczulac sie u uzalac nad soba, znajdowac setki wymowek ze nie moze byc dobrze, ze na wszystko brak czasu itp.
Wiec ja codziennie w kartce z kalendarze zapisuje(!) ze dzis postanawiam byc szczesliwa, zadowolona i ciesze sie na:......
Na koncu tej listy pisze zawsze: i na wszystkie inne mile rzeczy i sytuacje ktore mi sie dzis przydarza.
I coraz czesciej naprawde nagle poznaje fajnych ludzi, zdarzaja sie mile epizody albo po prostu zauwazam mile rzeczy ktorych wczesniej nie zauwazylam.
No oczywiscie to wszystko jako dodatek do naszego cudownego ppowskiego jedzonka.
Oj Pani Aniu zakochalam sie w rzepie i nie przechodzi mi...
Pozdrawiam serdecznie data: 2016.03.04 autor: AlinaSG | | Imbirko, właśnie taką ochotę miałam na słodycze wczoraj, ale posmarowałam tylko sucharka miodem i posypałam cynamonem - czy to też zalicza się do słodyczy? Codziennie rano ćwiczę rytuały, a dopiero po nich kawa - źle to? Nie ta kolejność? Dwie łyżeczki cytryny na dwa litry owsianki - dobrze?
Ruchu mam sporo, codziennie joga, dwa razy w tygodniu zumba i fitness. Brakuje mi czasu na codzienne, spokojne praktykowanie gotowania. Wczytuję się w książki i już mam trochę mentlik w głowie, a jeszcze dochodzą te wiosenne rewolucje ...:)
W zeszłym roku przeszłam dwie trójki wiekowe, zaszły we mnie wewnętrzne zmiany, ciągle poszukiwałam klucza do szczęścia, naczytałam się rozmaitych książek typu: Potega podświadomości, Potęga teraźniejszości, Kazanie na górze, Nowa ziemia, Biegnąca z wilkami, oj było tego... aż trafiłam na książki pani Anny. Czy owsiankę teraz gotować z uchyloną pokrywką...?:-)
Dziękuję, że poświęcasz czas na odpisywanie. Lubię Twoje komentarze, tak jakoś trafiają do mnie bardzo. data: 2016.03.04 autor: Milena | | Milenko, a bo ta wiosna jakaś taka.. Mi też smuteczek doskwiera i dolegliwości różne, dziwaczne, ciągną się od dojo. Moja prababcia zawsze mówiła, że rok przestępny to dziwny rok, i powiem Ci że mi się to zgadza. A ja jeszcze dodatkowo weszłam w chrystusowe lata, zbliżają się moje dwie trójki ;)
Pytasz co jemy, żadnych słodyczy Kochana. Żadnych. Nawet tych naszych, bo ściągną resztki energii w dół. Wszystko ciepłe. Zaczynamy oczywiście od kawusi, po czym dobrze jest zrobić rytuały tybetańskie. Rozpraszają zastoje energetyczne, podnoszą uciekającą w dolinę energię. Mogą być inne ćwiczenia, ale koniecznie jakiś ruch. Potem owsianka, bez udziwnień, taka podstawowa. 2 łyżeczki cytryny do niej, dla wątroby, to już wiesz :) na drugie śniadanie jakieś jajko na miękko, jajecznica, omlet, może grzanki. Popij zupą miksowaną na rosołku. Ja zrobiłam w niedzielę zimówkę spontaniczną na maleńkim kawałku jagniaka i wchodzi jak marzenie. Zostało jeszcze na dziś. Więc może spróbuj na pierwsze danie obiadowe? Potem jakaś duszenina, z ziemniakami, kaszą, ryżem, makaronem.. Byle nie codziennie tak samo. Kolacja też na ciepło. Ciepłe jelita są jak odprężony mózg w trakcie medytacji ;) może to banał, ale warto porządnie wywietrzyć pokój przed snem. Dotlenienie też jest nam teraz bardzo potrzebne. Dobra książka na wieczór. Chociaż pół godziny na oderwanie się od rzeczywistości ;) bo ten kto czyta, ten ma dwa życia, prawda? ;) Doreen Virtue ma piękne anielskie książki. Znasz? Może te, lub inne? Nie wiem w czym gustujesz :)
Ściskam Cię, pamiętaj o energii, do góry ją :) data: 2016.03.02 autor: Imbirka | | Poradźcie, jak zwalczyć doła wiosennego... Tak się fatalnie czuję psychicznie, wszystko mnie denerwuje, nie mam cierpliwości do dzieci, masakra... Najpierw były wzdęcia, teraz mam parcie na pęcherz i po południu jak by mi żołądek rozpierało... i nic mnie nie cieszy...
Jak żyć?
Co robicie, co jecie jak macie podobnie? data: 2016.03.02 autor: Milena | | Pani Anno,
Dziekuje za dzisiejsza rozmowe, uspokoila mnie Pani. Juz poczytalam o tych merydianach dla mojego syna. Jutro idziemy do chinskiego doktora. Suchy kaszel jakby mniej slyszalny ale goraczka nadal jest - rano od 37,8 do 38,5 a pod wieczor nawet 39,7. Ale jeszcze do tego dzisiaj wieczorem syn zaczal narzekac, ze go strasznie swedzi w pupie, tak jakby maly atak swedzenia. A moze robactwo ucieka, bo im za goraco od tej ciaglej goraczki? Czy robactwo moze miec wplyw na taki such kaszel? data: 2016.03.02 autor: Nzetka | | Megi dajemy kość z kawałkiem mięs. Nigdy kostki rosołowekość. Może tu uzyte zdrobnienie, bo cielęca jest mała data: 2016.03.01 autor: lil-elzunia | | Dziewczyny, proszę o rozwianie wątpliwości dotyczącej zupy z soczewicy (Filozofia życia str.228) Czy w smaku słodkim dajemy do niej kostkę rosołową wołową lub cielęcą, czy kostkę w sensie małą kość wołową albo cielęcą. Początkowo myślałam, że kostkę rosołową, ale jak zobaczyłam, że to ma z samym tymiankiem gotować się 1,5 h, to pomyślałam, że bardziej prawdopodobne jest, iż chodzi o prawdziwą kość. Nigdy jeszcze nie gotowałam tej zupy - stąd moje wątpliwości. Z góry dzięki za pomoc. data: 2016.03.01 autor: Megi | | Witajcie Kochani! Juz za tydzien wracam do pracy po urlopie macierzynskim, a ze moj zawod wiąze sie z delegacjami zastanawiam sie jak je przezyc z najmniejszym uszczerbkiem dla mnie i malucha. Po pierwsze czy mog laby pomóc jakas mieszanka ziol, która moglabym sobie zabraci dosypywac do jedzenia podczas podrózy? czy ktos z Was tak robi? a ponadto, poniewaz szanse są marne, zeby z hotelach byly palniki gazowe, czy mogę naszą herbatkę i kawkę ugotowac grzałką? czy ze wzgledu na to, ze to prąd, to raczej nie ma sensu... aa i jak myslicie po jakim czasie po powrocie mogę na nowo karmic maluch, czy potrzeba do tego całego dnia?
pozdrawiam z \"zapłakanego\" Krakowa- ale przynajmniej smogu brak :D data: 2016.03.01 autor: początkująca Ania | | Czyli myslicie, drogie Panie, ze mozna te ksiazke "bezpiecznie" przyjac? Ze mozna tamtejsza wiedze jakos wykorzystywac? Ze nie jest to stek bzdur, ktory kloci sie z tym co tutejsze? Z poczatku nakrecilam sie na nia niesamowicie, ale potem zaczelam czynac niektore opinie itd. i juz zwatpilam. Zastanawialam sie tez, czy ksiazka i "prawdy" tam zawarte sa jakos powiazane/zgodne z tym co jest tutaj wlasnie. Poki co dziekuje za odpowiedzi, ale jesli ktos jeszcze ma cos do powiedzenia na temat tez ksiazki to prosze pisac! Chetnie poznam takze inne opinie. :) Usciski :))) data: 2016.02.29 autor: | | Anonimko, czytałam "Ukryte terapie", nawet ostatnio miałam okazję być na wykładzie Pana Zięby. Wywraca się całkiem spojrzenie na nasze "leczenie", które nie jest leczeniem i na medycynę akademicką. Polecam, wstrząsa nieco, ale zmusza do myślenia. data: 2016.02.29 autor: Trzydziestka | | Dziewczyny pomozcie, czym sie ratowac teraz przy przeziebieniu? Pije kawe z aspiryna 2 razy dziennie, zrobilam rosol zwykly wolowo-indyczy i wypilam raz kilerke. Od czwartku prawie zadnej poprawy jeszcze... Czasem "czuje" tez watrobe i mam lekka zgage, czasem emocje chca szalec a niby nie ma powodu... Zakrecilam sie chyba niezle! Nie wiem czy nie za malo kwasnego daje, czy moze za duzo... Jak zyc? ;) Na pp jestem od 3 lat, ale z grzechami glownie slodyczowymi na koncie. Bede wdzieczna za wszelkie wskazowki! Pozdrawiam cale Forum data: 2016.02.29 autor: Aneczka | | Edith ja mam ponad 60 i 50 lat jadłam na kuchni mamy. A imbir i kurkumę stosowałam juz dawno, tylko nie w kolejności smaków. Uwielbiam piec.i piekę....dla gości. Ale jak spotkałam książke FZ i poczytała, wyjasniło mi sie wiele dolegliwości .Musisz sie zdecydować.To twoje życie. A wypieki nawet wg.PP nie są bezkarne. Trzeba jeść gotowane, duszone dobrze przyprawione jedzenie.
Twój wybór. jak poczytasz ile dziewczyn wyciągnęło sie z róznych dolegliwości będąc na PP to może sie przekonasz. Mój mąż, któremu za duzo nie opowiadałam tylko smacznie gotowała,tak sie rozsmakował, że kawke nasza sam gotuje. Pozdrawiam data: 2016.02.29 autor: lili-elzunia | | Witajcie :)
Ciesze się Ogrodniczko, że Ty to Ty :) Dziękuję za Twoje słowa :)
Sasanko, jest dokładnie tak, jak piszesz - te odczucia węchowe wzmagają się, kiedy organizm wraca do siebie, oczyszcza się, wycisza. Zawsze mi wszystko pachniało mocniej niż innym ale teraz to są doznania przyprawiające o zawrót głowy ;) Może to również kwestia tego, że jestem krótkowidzem - czytałam gdzieś o tym, że jeśli jeden ze zmysłów osłabia się - inny wzmaga swoją aktywność, może u mnie nos zamiast oczu ;)
Edith, może jest tak jak Sonia pisze... jeśli to Twój czas to zaskoczysz, jeśli nie, to będziesz nadal praktykować swoje dotychczasowe nawyki żywieniowe i już ;) Ja tam jednak wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Czyli jeśli miałaś trafić na książki Pani Ani to tak się stało, czy na to forum - to i ta rewolucja w sposobie myślenia, gotowania jest Ci do czegoś potrzebna... A co do cukru, to jest zarazą zwodniczą i cholernie uzależniającą. Spróbuj detoksu cukrowego i zobacz jak będziesz się czuła :) Powiem więcej, spróbuj dyscypliny na PP, daj sobie jakiś czas i zobacz jak będziesz się czuła :) Syndrom "szczęśliwego brzucha" i spokojnego umysłu, szczęśliwości płynącej niewiadomo skąd dodaje skrzydeł :) Ja tam lubię i do sera ani mleka nie ciągnie mnie ani trochę. Do słodyczy ciągnęło ale z czasem przechodzi ;) Jak nauczysz ciałko funkcjonowania na innego rodzaju paliwku, poczujesz inne doznania, zmienisz się i zmienią się potrzeby Twojego ciałka. Niektóre "chciejstwa" same odejdą :)
Co do UKRYTYCH TERAPII. to moja mam jest pod niegasnącym wielkim wrażeniem tej pozycji. Pan Zięba na początku książki robi wielki ukłon w stronę Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, podając lekarzy opierających się na TMC jako tych, wobec których chyli czoła i darzy szacunkiem. Leczą bez chemii i to jest u niego podstawą. Uważa, że wszelkie dolegliwości możemy leczyć za pomocą jedzenia, uzupełniania niedoborów witamin (szczególnie wit. C) mikroelementów itd. Mówi stanowcze NIE szczepionkom, zachęca do naturalnych metod leczenia, sposobu życia. Ujawnia skandale ze świata medycyny konwencjonalnej, koncernów farmaceutycznych itp. Nie traktuje jednak o naturze jedzenia, energii i tym podobnych "naszych" akcentach :)
Co do barszczu ukraińskiego, to jeszcze nie pora na niego ;) Dostałam reprymendę od Szefowej więc się dzielę. Poczekajmy na cieplejszą aurę ;)
Z ostatniej rozmowy z Panią Anią przypomniała mi się również jedna, wg mnie bardzo cenna perełka.
Każda czy każdy z nas jest inny, inaczej reagujemy na różne rzeczy, różne w nas drzemią potencjały, emocje, mamy różne przetarcia. To, co jednemu ujdzie na sucho (bez zadymy) drugiemu może odbić się bolesną czkawką... Nie jesteśmy tacy sami, nie można naszego PP traktować identycznie, jak przez kalkę - dla wszystkich. Trzeba pamiętać o swoich mocnych i słabych stronach, należy znać granice swojego ciała i szanować je. Słuchać tego, co daje nam do zrozumienia, nie robić niczego na siłę... Kochać to nasze ciało, troszczyć się o nie i serwować mu paliwko takie - jakie najlepiej mu służy :)
Buźka dla wszystkich!!! data: 2016.02.29 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Witam,
Syn (lat 7,5) ma juz goraczke od srody oraz bardzo suchy kaszel. Nie moge dostac soli emskiej, bo nie mieszkamy w Polsce. Ale zostala juz wyslana. Moze cos w miedzy czasie moge zrobic zeby mu ulzyc poza oczywiscie miesznka kaw i mlekiem kozim, bo to juz zapodajemy. Biedak meczy sie strasznie i tak ciagla goraczka 38-39C. data: 2016.02.29 autor: Nzetka | | Milenko, jednak potrzebowałaś wiosny :) wiosny w jedzeniu też :) a wielki lekarz jest wielki, to niezaprzeczalny fakt! Trzymaj się cieplutko :)
Edith, wybór jest Twój :) nikt Cię nie będzie tu namawiał ani przekonywał, dlaczego warto jest zmienić to i tamto, nie jeść tego a jeść tamto. To Ty musisz to poczuć. Coś w tobie musi pyknąć. Jesteś tu nie przez przypadek, coś Cię tu jednak przyprowadziło. Poza tym procesy wdrażania się w PP są bardzo indywidualne. Jedni z dnia na dzień diametralnie zmieniają zawartość lodówki i szafek, inni delikatnie, płynnie zmieniają pewne nawyki. Ja jestem z tej drugiej grupy. Wchodziłam pomału, nie wyeliminowała wszystkiego kwaśnego, surowego i zimnego z dnia na dzień. Trwało to kilka miesięcy, zanim zrozumiałam, zaobserwowałam pewne rzeczy. Ale później to już nie było z takim bólem, że chcę ale nie wolno mi, bardziej że nie chcę bo nie potrzebuję, wolę inaczej. Obserwuj siebie po prostu. Powodzenia :)
Uściski da wszystkich :) nad morzem przymrozek, ale piękne słonko <3 data: 2016.02.29 autor: Imbirka | | Czy ktoras z obecnych tu Pan miala okazje przeczytac ksiazke J. Zieby "Ukryte terapie"? Slyszalam o niej dobre slowa. Zna ktos, moze polecic? Pozdrawiam :) data: 2016.02.29 autor: | | Witajcie:)
Ale co zrobić z tą herbatką po której mam mdłości...sprawdzałam kilka razy i zawsze tak samo się kończyło.
Te dobre sery to z Włoch i Francja prawdziwe mam tez dostęp do malej mleczarni gdzie kupuje ser 1 klasy a nie ten który trafia masowo do sklepów.
U mnie raczej to nie jest kwestia przyzwyczajenia ja po prostu kocham jeść...wyrosłam na cudownej kuchni Babci która uczyła się sztuki kulinarnej we Francji..Na domowej kuchni Mamy.
Co do słodyczy będąc cukiernikiem muszę wszystkiego próbować sprawdzać żeby było perfekcyjne...nie da rady robić na oko;)
Staram się znajdować fajne smaki chociaż nie przepadam za imbirem i kurkumą a widzę że ją się bardzo często dodaje...
Będę próbować tak łatwo się nie poddaję:)
Dziś upiekłam cudowny piernik poczęstowałabym wszystkich forumowiczów ale nie wiem czy to nie jest zabronione;)
Zatem pozdrawiam! data: 2016.02.29 autor: Edith | | jeśli to Twój czas i pewność, że chcesz przejść na pp to zacznij gotować stosując się do zaleceń. Skutki popełnianych "grzeszków' i odstępstw, będą Cię prowadzić i uczyć dyscypliny, a później... no cóż... nauczysz się siebie, zmienią się potrzeby smakowe i nie będziesz tęsknić za tym co Ci nie służy.
Pozdrawiam cieplutko data: 2016.02.28 autor: Sonia | | Edith, napewno nie na naszym PP, jedz co lubisz. Jak przeczytasz książki , zacznij znajdować fajne smaki z naszych potraw. Bo może nie to,że coś lubisz,tylko jesteś do tego przyzwyczajona. A jak jeść coś co ci szkodzi? Zrozumiesz jak oczyscisz organizm. Gotuj i próbuj, może małymi kroczkami. Zamiast tego sera codziennie, coś zdrowszego. A skąd te dobre sery? Ja widze tylko seropodobne, z mnóstwem chemii. A te dojrzewajace sprowadzane to kosztuja jak polędwica wołowa. No ale będąccukiernikiem masz zagwozdkę. Chociaz ja pieke pizzę dla rodziny, ale jej nie jem. Da się.Podobno wszystko siedzi w głowie. Pozdrawiam data: 2016.02.28 autor: lili-elzunia | | Witam wszystkich..
Tylko powiedzcie mi moje drogie jak to zrobić by zapomnieć o serku i jogurtach?
Nie wiem jak u was ale mi tego strasznie brakuje...
Gdzieś wyczytałam o kuchni pięciu przemian "Jesz zdrowo i to co lubisz"
Tylko po przeczytaniu książek dużo produktów powinnam usunąć więc jaka to przyjemność ?
Uwielbiam gorącą czekoladę z mlekiem i smietanką z prawdziwej czekolady 85% kakao z EKwadoru.
Klopsiki w sosie serowym...zupa serowo dyniowa z grzankami...jest cudowna..
Robię najpyszniejszy sernik z całej rodziny i makowiec.
Jestem cukiernikiem:) Mam swoją cukierenkę i muffinkarnie . Ja mam nie jeść słodkiego?
I mam pytanie co z czarna herbata np Rosyjską z pomaranczą . ?
Nie da rady cały czas pić herbaty z imbirem ..anyż i tymianek mi kompletnie nie pasuje do herbaty.Nie moge jej pic bo mam mdłości.
To co ja mam zrobic? ehh:(
pozdrawiam wszystkich czytających! data: 2016.02.28 autor: Edith | | dziewczyny! dziękuje za rady w sprawie bólu brzuszka u mojego malucha.Wg zaleceń wieprza odstawiłam, chleb też, poszła w ruch imbirówka.Myślałam, że witamy sie z gàskà bo jeden dzień było lepiej ale zaraz znów to samo.Knociłam dalej.Zrobiłam ten gryczany chleb, który poleciła Kamila i baczeczki wg przepisu Doroty z Wroclawia z mąki gryczanej. Jadłam owsianke, marchwianke, zupy, gulasze.Raz bylo lepiej a raz znacznie gorzej i zadzwoniłam w końcu do Pani Ani, której bardzo dziękuje za pomoc. Po dwóch dniach wszystko przeszło, mały zapomniał o bólu brzuszka i wzdęciach. Okazalo sie, że przy mojej grupie krwi Ab kasza gryczana nie jest wskazana, nie w takiej ilości.Zupa cukiniowa też sie nie nadawala,makarony w odstawke, zagęszczanie zupy kilkoma łyżkami kasz czy ryżu,nie za dużo.Rosół z lanymi kluskami.Z jedzenia na tak marchewka,por, fenkuł, pietruszka,cebula, czosnek, pyry.Dogrzanie dziecka, poszedł w ruch dodatkowy kocyk, ciepłe okłady na brzuszek. Do picia tli i talci i piłam herbatke z koperkiem tą z kardamonem z książki tylko wieksze proporcje.Wszystkie zupy na mięsku z/k cielecina i wołowina., czasem na indyku. sporadycznie do drugiego dania indyk a tak wołowina i cielęcina.Kasza jęczmienna też w odstawkę. MOŻE ta wiedZa się komuś przyda. Maluch musi mieć zawsze ciepełko. Jeszcze raz wszystkim dziękuje, jesteście kochane. A jak pięknie piszecie o tym odczuwaniu...Echh ja ostatnio zamiast książki czytam forum:)daje mi ukojenie ciała i duszy. Ja może rasowym wąchaczem nie jestem ale nad ranem jak wszyscy jeszcze śpią a ja karmię synka wsłuchuję się w śpiew ptaków. Dają prawdziwy koncert i to jest najpiekniejsza muzyka dla moich uszu. Trzymajcie sie ciepło data: 2016.02.27 autor: MagdaWrocław | | Moniko mamo Jagódki oraz Ali
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź, super że zawsze mogę na Ciebie liczyć :) Czyli cebulę na syropek należy zalać miodem?! Mówiąc szczerze Twoją i Imbirki wypowiedź chyba z września całkowicie odwrotnie zrozumiałam -
"cebula przelewana miodem NIE! cukrem". Odczytałam to że należy cebulę zalać cukrem.
Dzięki data: 2016.02.26 autor: | | Moniko, pięknie napisałaś o odczuwaniu zapachów. Pytasz czy ktoś też tak ma. Jeśli chodzi o mnie to też tak mam. Ale bardziej zastanowiło mnie Twoje pytanie cz to kwestia naszego jedzonka, czy świadomości. Jeśli chodzi o jedzonko, to oczywiście ma ogromny wpływ, ale to jest też kwestia tego z jaką wrażliwością zmysłów się rodzimy. Już dzieci różnią się sposobem odbierania rzeczywistości, np. jedne mają delikatniejszą skórę, drażni je każda metka, a inne nie. Ciekawe, bo ta zmysłowa wrażliwość wiąże się z wrażliwością emocjonalną. Co do diety, u mnie po przejściu na pp też zaobserwowałam większe wyczulenie na zapachy, ale w pozytywnym sensie, wcześniej cierpiałam na migreny, kto tego doświadczył wie jak dokuczliwa może być nadwrażliwość węchowa. Na pewno gdy pozbywamy się balastu toksyn i tego co zbędne wszystkie nasze mechanizmy działają lepiej, ale zgodnie ze swoimi indywidualnymi możliwościami. Nie wiem, czy dzięki najściślejszej dyscyplinie uzyskałabym czułość słuchu jakiej nigdy nie miałam, nigdy bowiem nie miałam „gumowego ucha”. Inna rzecz, że jak pozbywamy się wielu licznych i drobnych dolegliwości, których przecież nie traktowało się jak chorób, to okazuje się że nagle ten świat łącznie z samym sobą lepiej „widać, słychać i czuć”. Mnie pomogło w tym pp, za co ogromnie jestem wdzięczna pani Ani. Kiedyś czytałam że kreatorzy zapachów muszą przestrzegać ascetycznych zasad diety, by nie zakłócić odbioru zapachów. Miałam kiedyś taką przygodę po usunięciu ósemki ze stanem zapalnym, że przez kilka dni zażywałam środki przeciwbólowe, efektem ubocznym było chwilowe upośledzenie węchu, wyraziste zapachy odczuwałam, ale nie wyczuwałam głębi ani niuansów, i bardzo było mi z tym źle. Gorąco pozdrawiam. data: 2016.02.26 autor: Sasanka | | Kochani, mam problem strAAAszny z opuchniętymi kostkami i stopami. Im dłużej stoję przy garach, tym gorzej.. Macie jakieś mądre rady?? Kojarzę, że rok temu na wiosnę też miałam ten sam problem.. Pobolewa mnie prawa strona, jakby od nerki.. no i wiecznie zimne dłonie, nie mogę się dogrzać. Ostatnia zimówka na jagniaczku też nie pomogła, nie wiem co robić :/..
Pani Anu, czy można do Pani zadzwonić w innych godzinach niż konsultacje??
Ściskam Wszystkich ciepło :) data: 2016.02.26 autor: Joanna z Krakowa | | Moniko mamo Jagódki i Ali. Nie jestem anonimką tylko zabiegana Ogrodniczką. Poprawie się i juz będę się podpisywać. Jak nie zapomnę. Serdeczne i ciepłe pozdrowienia, żeby nas rozgrzały na te zimne jeszcze dni. data: 2016.02.26 autor: Ogrodniczka | | Imbirko, po kilku dniach uciskania WL jest dużo lepiej i oczywiście trochę więcej dodaję cytryny do potraw. Niedawno robiłam sobie raz w tygodniu pozwolenie na słodycze i czasem za dużo zjadałam, to mam za swoje...
Rok temu też miałam o tej porze roku takie sensacje jelitowo-żołądkowo-wątrobowe, ale nie aż tak... Wtedy w diecie mojej nie było słodyczy, dlatego myślę, że to pojadanie słodkości odbiło mi się ... Teraz zanim sięgnę po jakąś pseudo-radość podniebienia, zastanowię się, czy warto...;-) Na razie trzymam dyscyplinę. Dziękuję jeszcze raz za rady. data: 2016.02.26 autor: Milena | | Droga Anonimko bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się bardzo, że rozumiesz oraz podzielasz moje zapachowe fascynacje :)
Tak, światu potrzeba ludzi wrażliwych, czujących, smakujących ten otaczający świat inaczej :) To cudowne forum skupia właśnie takie istotki. I dzięki Bogu!
W "Biegnącej z wilkami" przytoczony jest motyw brzydkiego kaczątka, które przez dłuższy czas podszczypywane, nękane przez kaczuchy odnajduje wreszcie swoje stado łabędzi... I ja tak się poczułam, kiedy spotkałam przecudowne osoby gotujące wg PP, które skupia to właśnie forum :) Z Panią Anią na czele oczywiście :)
Piszesz Anonimko, że nie każdy potrafi tak się otworzyć jak ja. Kiedyś też nie umiałam. Zaufałam, poznałam niezwykłe osoby (m.in. moją cudowną Imbirkę, bez rozmowy z którą dzień uważam za stracony ;) pozwoliłam się "oswoić" i pomalutku odkrywam siebie, ujawniam światu, co mi w duszy gra :) Całe życie byłam dziwadłem, teraz czuję się jedną z wielu, podobnych :))) To uczucie dodaje skrzydeł :)
Kiedy cofnę się myślami 2 lata wstecz, widzę inną osobę. Gotowanie wg PP działa cuda, Pani Ania wniosła do mojego życia niezwykłe światło, poprowadziła, czasem wrzuciła do mojego ogródka myśli zaledwie jeden kamyczek, który spowodował to "kliknięcie" - ona to potrafi umiejętniej niż ktokolwiek :) Posiada ten magiczny key to my heart :)))
Jestem niezwykle wdzięczna losowi, który dał mi taką córeczkę, niedomagającą zdrowotnie... dzięki niej trafiłam tutaj, zadomowiłam się i zmieniłam swoje życie. Zmieniłam siebie. Tak, używam mocnych słów ale one tu pasują. Pasują idealnie.
Mamo Ineczki i Rocha - ja równie aktywnie wdycham i jesień :) Teraz każda pora roku pachnie inaczej, cudownie inaczej, różniąc się ale nie tracąc na jakości, intensywności.
Tereśko - ja dałabym małej syropek z cebuli. Sama robię go swoim dziewczynkom, pięknie rozrzedza wydzielinę. Podawałam go najwcześniej od ok roczku. Kroisz cebulę w plasterki i przelewasz miodkiem - dobrym, sprawdzonym. Na problemy płucne dobrze sprawdza się spadziowy. Odstawiasz w ciepłe miejsce i po kilku godzinach masz syrop. Zlewasz go na łyżeczkę albo do kieliszeczka. Moje dziewczyny za nim przepadają :P To ich "ciu, ciu" :P
Jeśli wydzielina zalega córci w płuckach i chcesz ją usunąć nie zapominaj o oklepywaniu, kładź małą głową do dołu na kolanach i oklepuj plecki z dołu do góry. Zarówno z noska jak i z płucek popłynie to, co trzeba ;) Dobrze robią również okłady z tuptanych ziemniaków z gęsim smalcem, chociaż Pani Ania się ze mnie śmieje i uważa że to przesada :D Ja podaję po śniadanku syrop z cebuli, potem po ok 30 min robię okład ziemniaczany (trzymam małą w ziemniakach ok 20 min ;)) i oklepuję - dziecko zaczyna kaszleć a kaszel pięknie się odrywa. Poezja dla ucha znerwicowanej matki PePówki :)))
Edith - co do jogurtów i sera - to Ci się kobito zwyczajnie nie opłaca, jak to mówi Pani Ania :) Wróć do książek, poczytaj jeszcze raz a jak trzeba to znowu :)
I tyle na dzisiaj :) Nagotowałam z dziewczynami gar barszczu ukraińskiego, smakował nieziemsko :) Wątroba się nie nabzdycza, chyba jej dobrze...? ;)
Wiosna wisi w powietrzu... i we mnie rodzą się te wiosenne tęsknoty :)) Nie wiadomo za czym... Uwielbiam te wiosenne wieczory, kiedy ciepławe powietrze wpada otwartym oknem a wraz nim te miliony zapachów uwodzą, zapraszają, ciągną gdzieś. Gdyby nie śpiące za ścianą dzieci - polazłabym... przed siebie :)
Całuję Panią, Pani Aniu oraz wszystkich czytających :))) data: 2016.02.25 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Mi najlepiej kanapki smakują z mięskiem z zupy/rosołu + warzywa np marchewka z rosołu, troszkę majonezu, musztardy + prochy. Pyszne są też z naszymi pasztetami i uszlachetnionymi wędlinami + warzywa z rosołu. Zimą kanapkę taką smarujemy masełkiem czosnkowym. Często robię sałatki z mięska i warzyw, warzyw puszkowych (różne kombinacje, można znaleźć w książkach) i ładuję na kanapki ;) Wszyscy u na sto uwielbiają a do tego zupa oczywiście. Tylko trzeba pamiętać o dokładnym przeżuwaniu (to chyba najtrudniejsze ;))
Z czasem bycia na pp mija nam ochota na sery, pomidory na kanapkę i inne cuda bez których wcześniej nie wyobrażaliśmy sobie życia. data: 2016.02.25 autor: Ania | | Edith, zaponiałam o jogurtach. W naszym klimacie nie jemy ich, a juz w ogóle w połączeniu z owocami i cukrem.
A przeczytałąś ksiązki? W FZ s.111-115 jest o mleku i przetworach . Poczytaj zanim zaczniesz gotować. To wazne. Potem forum jest kopalnia informacji. Pozdrawiam data: 2016.02.25 autor: lili-elżunia | | O pasztecie...Ja robie pasztet z przepisu z książki FZ s.208 Dokłanie jak w przepisie piekę 2 godz. w garnku żeliwnym. Potem przekładam do słoków i zakrecone ogrzewam ok. 100 stopni 15 minut. Po schłodzeniu przechowuje w lodówce. Raz zostawiłam słoiczek, stał pół roku bez sladów zmian. Nie próbowałam więc nie wiem czy sie zepsuł smakowo. Ale trzyma sie wspaniale.
Edith..kanapki z serem i surowa zielenina odpadaja.Odkochaj się od tych żółtych serów.Kanapka to grzanka masełko, wedlina swoja lub "uzdatniana", pieprz, sol i inne przyprawy w koloejności. Może być jajko z grzanką, ale jakko tez doprawiaj, pieprz, sól,kropla cytryny. data: 2016.02.25 autor: lili-elżunia | | Anonimie przepis jest w FZ str.231.Po włożeniu do małych słoiczków /dobrze ucisnąć,aby nie było wolnych miejsc/gotować 2 godz. w pierwszy dzień i 2 godz.w drugi dzień.Pozdrawiam data: 2016.02.25 autor: Erna | | Witam...
Chciałabym podziękować za Pani cudowne książki. Po przeczytaniu stwierdziłam ze odżywiam się zle.
Jestem początkująca i sie dopiero uczę.
Mam takie pytanko do was.. W jednej książce jest napisane ,że nie jeść sera na kolacje ani jogurtów owocowych...Na śniadanie nie jeść jogurtów owocowych i jak najmniej sera..
Więc kiedy bezpiecznie mogę jeść jogurty ? Lubię je z platkami np.
I ten żółty ser...Kanapka z serem i sałatą to coś co kocham...W serach żółtych zakochałam się...Zwiedzając Włochy jak byłam młoda.
Ma ktoś pomysł jak z czym i jak już ta kanapka to co jeszcze powinnam na nią dodać?:)
pozdrawiam wszystkie czytelniczki! data: 2016.02.25 autor: Edith | | Witam, czytałam w archiwum o pasztetowej w słoiku,że jest bardzo dobra i może stać w lodówce dłuższy czas,niestety nie mogę znaleźć dokładnego przepisu, czy ktoś zna :)
pozdrawiam data: 2016.02.25 autor: | | Witam wszystkich . Mam pytanie w sprawie wczesno - rannych bólów głowy. Ostatnio zdarzają mi się zbyt często, raczej wykluczam sygnały ze strony wewnętrznych narządów. Jako niskociśnieniowiec, przynajmniej do niedawna, byłam zszokowana kiedy pojawiło się ciśnienie, wg wskaźników tabeli, zbyt wysokie a właściwie wysokie.Ale,żeby było dziwniej, bardzo chce mi się rannej kawy i po niej ból przechodzi... Pomijam "dojo" bo działo się tak już przed i również teraz. Dla sprawdzania korzystam z 2 aparatów, ramiennego i nadgarstkowego i wartości są zbliżone.Będę wdzięczna za wszelkie pomysły i wskazówki.
Pozdrawiam serdecznie data: 2016.02.24 autor: Barbara | | Witajcie, mam problem z kaszlącą córką i już nie wiem jak jej pomóc. Mam wrażenie, że siedzi jej w płucach gęsta ciągnąca wydzielina. Potrzebuję coś na jej rozrzedzenie. Myślę żeby zrobić jej syrop z cebuli tylko nie wiem czy dla 14 miesięcznego dziecka będzie odpowiedni. Jak myślicie? Prosiłabym również o przepis bo z tego co czytałam to powinien być na cukrze. Córcia jada prosto, rano owsianka, póżniej zupka na jagniaku, puree z gulaszykiem cielęcym, znów odrobina zupki z mięskiem jagnięcym, owsianka na kolację. Do popicia herbatka z tymiankiem, anyżem, lukrecją, cynamonem i imbirem oraz na noc pierś. data: 2016.02.24 autor: Tereśka | | Dzięki Imbirko :* <3 data: 2016.02.24 autor: Joanna z Krakowa | | Imbirka, twoj wpis pomogl mi ogromnie!
Moniko (mamo Jagodki i Ali), te odczucia zapachowe u mnie maja apogeum jesienia. Jako dziecko na wykopkach u babci rzucalam sie, ganialam, lezalam na tej ziemniaczano gliniasto ciastowej ziemii.
A w miescie juz na spokojnie chodzilam po parku wsysajac zapach wilgoci ziemi i kolorowej suchosci lisci.
Pozdrawiam wszystkich ale szczegolnie wachaczy... data: 2016.02.24 autor: Mama Ineczki i Rocha | | Joanno, wpis Doroty z Warszawy z dnia: 2015.12.07, tam jest rzepa ;)
Mileno, daj znać jak sobie radzisz :) trzymam kciuki!
Moniczko, niech nam pachnie ziemia i wszystko co się na niej ma :) a pachnie, i ona i to wszystko, nieziemsko! :)
A asfalt po deszczu... Znacie? :) dzieciństwo... <3 data: 2016.02.24 autor: Imbirka | | Moniko mamo Jagódki i Ali. Z zapachami jest tak jak piszesz, bardzo pieknie i poetycko zreszta i bez reszty. Jakie te dziewczyny szczęściary, że maja taka wrazliwa mame. oby odziedziczyly ten dar bycia, czucia, czerpania chwili szczęścia jakby z niczego. Zapachy potrafia przeniesc mnie jak wehikul czasu do przeszlych chwil. Zapach dziecinstwa, wypraw do lasu ognisk z pieczonymi ziemniakami, wichrowych wzgórz, dzdzu i burzy. Wiosna zawsze wywołuje u mnie takie wrażenia zapachowe jakie opisujesz. Odczuwam wtedy tez jakąś tęsknotę, gdzieś bym uleciała, coś zrobiła a przede wszystkim chłonę i jestem szczęśliwa, że to czuję. A teraz dodatkowo jestem szcęśliwa, że są takie osoby jak Ty . To jest piękne. Doprawdy wzruszyłam się i radośniej spoglądam na świat.Przydałoby się poniektórym doświadczych takich czarów, może nie byliby tak okrutni. Nie każdy potrafi się tak otworzyć jak Ty. Serdecznie pozdrawiam. data: 2016.02.24 autor: | | Kochani, nie mogę znaleźć przepisu p. Ani na kanapkę z czarną rzepą? Poratujecie?
:) data: 2016.02.24 autor: Joanna z Krakowa | | Imbirko, dziękuję za rady, już z nich korzystam. Z Wielkim Lekarzem również w znajomości, cisnę go...:-) data: 2016.02.24 autor: Milena | | Witajcie :)
Ja również przestroiłam się nieco w kwestii wiosennej. Tu łyżeczka soku z cytryny więcej niż zwykle, tam garść zielonej pietruszki, pokrywka uchylona i po jelitach już nie jeździ a jeździło i się wątroba nadymała, kiedy ją na zimowym jedzonku trzymałam, chyba odrobinę zbyt długo ;)
Ale ja w innym temacie.
Coś się dziwnego we mnie zadziało, działo się od jakiegoś czasu a teraz to już level master ;) chodzi mi o zapachy... Zawsze byłam na nie wyczulona ale teraz, to już jakaś abstrakcja! Moje życie ostatnio nieco przyspieszyło, sporo się w nim dzieje. Miewam takie momenty, kiedy wychodzę z domu na ten wilgotny, ni to zimowy - jeszcze nie wiosenny - świat i czuję zapach ziemi, ale jak! Zamykam oczy i wdycham, chłonę i jak ta ziemia teraz pachnie! Czujecie to? Budzę się na moment w tej gonitwie i zwyczajnie czuję, ale JAK czuję zapach wilgoci połączony z gorzką wonią brunatnego humusu budzącego się do życia, szykującego swoje podłoże na przyjęcie zielonych gości. Idziemy na spacer - pachnie rzeka, dociera do mnie zapach wody, wyraźny, słonawy, lekko mdlący zapach Odry. Dostaję od niego zawrotów głowy! I tak z wszystkim. Pamiętam ubiegłoroczne lato, kiedy to mogłam siedzieć godzinami w wilgotnej piwnicy, chłodnej i tak cudownie pachnącej :D Zapach piwnicy szczerze uwielbiam! Toż to zboczenie jakieś już :)
Świat pachnie jakby intensywniej, czy to ja otworzyłam się zmysłami na niego bardziej, mocniej...? Czy to kwestia naszego jedzonka, świadomości czy ktoś z Was też tak ma?
Czekam na wiosenkę i już czuję "nosem wyobraźni" ten wulkan zapachów :D Uwielbiam!
Gotując wdycham opary zupiny, piekę chleb "na węch" - doskonale wiem, kiedy jest już gotowy a kiedy skórka zbrązowiała za bardzo ;) Przyprawy pachną, czarują czasem kręcą w nosie zmuszając do kichania :)
Stałam się rasowym wąchaczem :) Wiążę ten fakt z naszą kuchnią, myślę, że ona wpłynęła na to moje wyostrzenie powonienia. Czy ktoś zarejestrował podobne obserwacje u siebie...?
Czy to jednak sprawa indywidualna - jednostkowa..? :D
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie - pachnąco :))) data: 2016.02.23 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Witajcie wiosennie, energetycznie, bo pogodowo to jeszcze zimowo ;)
Ale wznosi się ta nasza wiosenka upragniona, nie da się ukryć, moja wątroba mi to ostatnio z przytupem pokazała ;)
A więc Mileno pytanie do Ciebie, jak tam ze smakiem kwaśnym? Pamiętasz, że teraz jego ciut ciut więcej? U mnie było tak, że pod koniec dojo złapałam grypsko, poszły w ruch rosoły, trafiła się kilerka, rosół zaciągnięty kaszą, było puree gdzieś po drodze. Było też sporo imbirówki. Oczywiście nie wszystko na raz, ale jednak.. Koniec dojo/początek wiosny. Gorączka i bóle stawów odpuściły, ale zaczęło boleć gardło. Dodatkowo ciężko było na żołądku. Odbijało mi się, miałam uczucie wypchanego po brzegi wkurzonego żołądka. I pobolewał zarówno on jak i gardło, było bardzo suche, nie mogłam łykać. O 1 w nocy obudził mnie paskudny ból brzucha, promieniujący do pleców na wysokości nerki, intuicyjnie czułam, że to nabzdyczona wątroba krzyczy. Dostało jej się po garach, a wszystko po to by przegonić grypsko. I to się udało, ale jej kosztem. Pomogło uciskanie punktu pod kolanem (wielki lekarz), uciskałam oba na raz, jakieś 15 minut, z całej siły. Po tym czasie puściło, pojawiły się gazy. Ulga. Ale gardło dalej bolało przy przełykaniu. Zadzwoniłam do Pani Ani, bo czułam, że knocę ostro. Wnioski: zablokowana wąrtoba, suchość w śledzionie, brakowało esencji, i suche gardło jako skutek uboczny.
Rano do owsianki dałam już 2 łyżeczki cytryny. Do puree, serek kozi. Kartoflankę też pocytryniłam bardziej, pokrywka uchylona przez cały czas gotowania. Uspokoiło się. Gardło przestało boleć. Wątroba siedzi cicho, dopieszczona, niech siedzi ;) Został suchy kaszel, ale i nad tym pracuję, śledziona coś niezadowolona. Muszę jej pomóc nie tylko zupami ale czymś konkretnym, czyli mięsko, jarzyny, duszeniny :)
Z tym kwaśnym to trzeba ostrożnie. Tu też łatwo przewalić i nie wiem w sumie co gorsze. Ale może spróbuj pomóc wątrobie, Milenko, tak delikatnie.
Pozdrawiam Was wszystkich! data: 2016.02.23 autor: Imbirka | | Doświadczone PP- Panie doradźcie;) Staram się jeść zrównoważone posiłki, gotuję z książkami pani Ani; od dwóch tygodni mam sensacje jelitowe i tak jakby spuchł mi żołądek, (a może) wątroba, zaparcia, albo biegunka...
Rano piję kawę, potem owsianka, w pracy kanapki - ale zrównoważone, potem kawa, obiad - zupa lub gulasz, kolacja zupa. Czy to wiosna tak działa, bo w tamtym roku też miałam problemy z przewodem pokarmowym, ale nie byłam na PP. Na PP jestem krótko, więc może coś knocę. Co o tym myślicie? data: 2016.02.23 autor: Milena | | Jestem uczulona na nikiel ale nie mam objawów od momentu gdy przeszłam na PP. Jestem juz 7 lat . data: 2016.02.22 autor: Malgorzata | | Witaminę D3 przyjmuje się w obecności witaminy K2 najlepiej naturalnej mk7. Inaczej nastąpi paradoks wapnia wszędzie wlezie tylko nie tam gdzie potrzeba :). data: 2016.02.22 autor: | | co myślicie o przyjmowaniu Rutinoscorbinu? data: 2016.02.22 autor: | | Janina, w których produktach spożywczych jest nikiel? Mój mąż ma uczulenie na metale objawiające się podobnie do łuszczycy. data: 2016.02.22 autor: Ika | | Z książkami pani Anny spotkałam się niedawno, od lat mam alergię na nikiel zawarty w produktach spożywczych, objawy na skórze podobne do łuszczycy. Może ktoś ma podobny problem. data: 2016.02.22 autor: Janina | | "(...) ale przede wszystkim słuchaj własnej intuicji - ona Ci podpowie, kiedy jest czas na zmianę i wtedy zrobisz to bez oglądania się za siebie."
Jagodo ależ to mądre co napisałaś i takie prawdziwe :) Dzięki, tego mi trzeba było :)
Cieplutko pozdrawiam Wszystkich :) data: 2016.02.22 autor: Ania | | Ewelino, odpuść sobie twarożek i dżemy/powidła/konfitury - nie opłaca się. To nadmiar smaku kwaśnego, a 3,5 miesięczne dziecko jest jeszcze kruszynką i wymaga bardzo starannego równoważenia. Co do czosnku, też uważaj, bo jest wiosna, żeby wątroba Ci nie wywaliła. Na ból gardła dobre jest owinięcie wełnianym szalikiem + rosołek + ewentualnie kilerka. Karmiąca mama je bardzo prosto - wszystko zrównoważone, rano kawa, potem owsianka, potem śniadanie - np. jajko na miękko z grzanką, kawa, zupa, obiad, na kolację też zupa albo coś na ciepło, w międzyczasie dużo herbatki, a w razie potrzeby imbirówka. Warto trzymać dyscyplinę, moje dziecko dzięki temu nie miało kolek ani nie ulewało, a to naprawdę duży komfort.*** Noami, tak, PP to zupełnie nowy początek i odkrywanie innego wymiaru życia :) Ale spokojnie z tym wyrzucaniem garów, zmiany wprowadzaj krok po kroku, gotuj, wąchaj, smakuj, rozcieraj w palcach przyprawy, ale przede wszystkim słuchaj własnej intuicji - ona Ci podpowie, kiedy jest czas na zmianę i wtedy zrobisz to bez oglądania się za siebie. Daj znać, jak Ci poszło, tutaj działa niezłe grono wsparcia w razie potrzeby :) data: 2016.02.21 autor: Jagoda | | Kupiłam Wit D3, czy to prawda, żeby razem z nią brać wit C? chodzi o wchłanianie wapnia. data: 2016.02.21 autor: nowa-menopauza | | Witam, jestem mamą karmiącą - moja córcia ma 3,5 miesiąca. Chciałam zapytać, czy mogę do mojej diety wprowadzić od czasu do czasu nabiał w postaci dobrego twarożku, zrobionego wg przepisu z książki np. śniadaniowy? A także czy mogę od czasu do czasu zjeść na śniadanie domowy dżem np. jagodowy, lub kupiony w sklepie ze zdrową żywnością? Chciałabym również prosić o poradę, gdyż od dwóch dni męczy mnie katar oraz trochę gardło. Czy mogę zjeść czosnek przesmażony na białym pieczywie z serkiem, wg przepisu z książki? Czy moja córka nie zechce pić mojego mleczka?
Dziękuję z góry za pomoc.
Dodam na koniec, że od początku karmienia jestem na PP w dyscyplinie. Wcześniej też stosowałam kuchnię PP, ale tylko wybrane przepisy ;-/
Pozdrawiam Ewelina data: 2016.02.21 autor: Ewelina | | Dzięki PP odkrywam siebie na nowo.Jestem na początku drogi i muszę się jeszcze wiele nauczyc.Poradzcie
w jakich naczyniach gotowac.Czy garnki Zeptera odstawic w kąt?
Noami data: 2016.02.20 autor: | | Witam!! Sluchajcie, nagla sprawa.. Chyba zapalapam jakiegos wirusa - bol brzucha biegunka, mdlosci - wczoraj bylo okropnie, dzis juz lepiej. Nie mam doswiadczenia w PP, przyznam sie ze jeszcze sie w to nie wdrozylam do konca, ale co powinnam teraz jesc, pic? Prosze, kilka wskazowek chociaz.. dzis jadlam rosolek taki z ryzem, nic mi po nim nie bylo. Pozdrawiam!! data: 2016.02.20 autor: poczatkujaca | | Monillo, Ogrodniczko - miałyście chyba na myśli picie wrzątku, bo Temelie w swoich książkach wspomina o gorącej, nie zaś ciepłej wodzie. Przyznacie, że to spora różnica? ;) Wg niej picie takowej ogrzewa "centrum", wspomaga trawienie, usuwa nadmiar wilgoci, wspomaga oczyszczanie organizmu i redukuje nadwagę. My jednak mamy swoje wypróbowane pepowe herbatki, które znacznie przyjemniej się sączy niż taki bezbarwny wrzątek - osobiście nie widzę więc potrzeby kombinowania, ale co kto lubi... :) Poza tym, wrzątek to smak gorzki - przy regularnym piciu obawiałabym się jednak wysuszenia.
PS Dziękuję wszystkim, którzy pociągnęli zainicjowany przeze mnie wątek "garowy" i pozdrawiam wiosennie! :) data: 2016.02.18 autor: Megi | | nowa@ z tego, co udało mi się wyczytać z wypowiedzi p. Anny: "w pewnym wieku łykanie omega3 powinno być normą", "my nie mamy nigdy tak dużo słonka:) a więc tran powinnaś łykać przez cały rok", "w okresie menopauzy jedz bardzo uważnie, bardzo ostrożnie, codziennie duszeniny, zupy. Nawilżaj się, gimnastykuj, bądź aktywna w każdym calu :) Konieczny jest tran, L-tyrozyna, ginko".
Sama również zastanawiam się, co włączyć z suplementacji, żeby nie przesadzić, bo pomimo dobrego odżywiania jednak zachodzą zmiany w naszym organizmie, a klimat mamy jaki mamy. Zapewne same musimy podjąć decyzję, co brać i czy wogóle się suplementować, ale jeżeli ktoś ma doświadczenie, to proszę o wskazówki. Szczególnie zainteresowała mnie ta L-tyrozyna, czy któraś z pań ma jakieś doświadczenie z tym preparatem? data: 2016.02.18 autor: bystrooka | | Monilla. Barbara Temelie bardzo zaleca picie takiej cieplej wody. Oglądałam jednak niedawno program, w którym naukowo zbadano , że woda niczym nie "zaprawiona" przelatuje jakby przez czlowieka, bo mozg wydaje komendę przepompować. Podobno organizm napracuje sie przy tym za friko i serce też takich numerów nie lubi. Rozmawiałam o tym z moim rehabilitantem, który słusznie zwrócił uwagę, że w krajach tropikalnych czystej wody się nie pija lecz , dodaje się troszkę soli, kroplę soku np z cytryny jakiś miodek zdziebko. Podobnie radzi się rowerzystom Jest to jakby taki napój izotoniczny, dający mózgowi znak, że to jest do strawienia a nie do przepompowania. Ponadto należy wziąć pod uwagę, że Pani Ciesielska zalecenia jakie nam przekazuje przetestowała na sobie przez wiele lat i że na zalecanym nam sposobie jedzenia wyleczyła się z chorób, które ją unieszczęśliwiały, więc może spokojnie samemu przekonac sie co nam służy. Trochę czystej wody nie zabije, ale generalnie lepiej trzymac sie zasad. Nowa ja mam 66 lat i ostatnio zrobiłam sobie badanie na osteoporozę. Zamiast się bać robie regularnie tak jak zaleca mi lekarz. Nigdy szczególnie nie "nabiałowałam" a kości mam jak dzwon. Po części jest to genetyczne, po części jest to rezultat bardzo ruchliwego trybu życia. Regularna , niewymyslna gimnastyka, spacery. Tego trzeba pilnować Pani Ania pisze, ze suplementuje witaminę D. Można sobie jej poziom zbadac lecz jest to drogie badanie. Odpowiedni poziom witaminy D w znacznym stopniu pomaga wiązac wapń i fosfor dla kości. U mnie w górach sypie śnieg, a wczoraj zrywałam bazie i grabiłam w ogrodzie. Nie chce mi się, ale idę na spacer . Jak już wypełzne z domu to robię się szczęśliwa a potem to nawet dumna jestem, że lenia zadusiłam. Dzisiaj Dzień Kota. Przesylam życzenia wszystkim Waszym Mruczkom. Mój dzisiaj nie wie o co pańci chodzi i surowe mięsko w miseczce i głaskania więcej, nawet awantury o napadanie na ptaszki nie było, pewnie myśli, że jest w kocim raju, ale jutro już po święcie i do roboty, bo myszy harcują Pozdrawiam. No i jest juz wiosna chociaż ten śnieg tak sypie. data: 2016.02.17 autor: Ogrodniczka | | I jak ta ciepla woda drogie panie? Przyznam sie bez bicia, ze jesli chodzi o PP to jestem raczej poczatkujaca. Ale czytam ostatnio sporo na temat medycyny chinskiej, tak ogolnie i wlasnie pisza, ze ciepla woda dobra jest na wszystko - te automaty z ciepla woda w wielu miejscach itd. Powiem szczerze, ze lubie taka wode, na pewno bardziej od zimnej, dobrze sie po niej czuje, rozgrzeje sie. Wiek, ze PP zaleca napoje typu TLACI, kawa itd. ale co z ta woda? Czy moge sobie ja pic tak na codzien, nie zaszkodzi? Zabierze ktos glos? :-) bo jestem zmieszana, bo z jednj strony medycyna chinska zaleca, a z drugiej kuchnia PP nie? data: 2016.02.17 autor: monilla | | Witam:)Pani Aniu,mam 54 lata, proszę o poradę w sprawie suplementacji.Obawiam się osteroporozy i innych niedoborów, związanych z brakiem miesiączki . Serdecznie pozdrawiam.(na pp od kilku lat) data: 2016.02.16 autor: nowa | | Witam Wszystkich serdecznie,
W zeszłym tygodniu prosiłam o poradę w zw. z biegunką u mojej córki i chcę wam trochę opisać moje doświadczenia - być może komuś się przydadzą, ponieważ czytam, że temat ciągle aktualny. Pani Aniu, po przeżyciach ostatnich dni czuję się jak po intensywnym kursie PPowego życia. Marzyłam sobie, żeby jeszcze raz - a tu kurs sam do mnie przyszedł w postaci wszelkiego rodzaju pepowych doświadczeń. Proście, a będzie wam dane:).
Dziewczyny dobrze radziły z marchwainką i wszelakim jedzonkiem. Ale okazało się, że moje córcia kleiku ani rusz. Odruch wymiotny i tyle. Zresztą z marchwianką na początku też tak było. Po 2 dniach podawania odrobinki kleiku, mimo oporu, pokazała się krewka w kupce. Na niezawodnym forum poszukałam wpis Mamy z 2005r., że łuski z owsianki mogą podrażnić jelito. Bingo! Kochane forum! Zaraz odstawiłam kleik i zamiast tego zrobiłam puree ziemniaczane po naszemu, niestety z cebulką. Znowu odruch wymiotny - więc podałam bez cebulki - zjadła całą miseczkę z apetytem. Po co to wszystko piszę: obie z córką jesteśmy bezglutenowe, ale jakie różne. Ja wcinam owsiankę ze smakiem - ona instynktownie zawsze odmawia. Z każdej zupy wybiera drobinki cebuli.
Wniosek: każdy z nas jest mikrokosmosem, jedynym w swoim rodzaju i musimy się nas samych nauczyć metodą prób i błędów. Innej Drogi nie ma. Pamiętajcie o kobiecej INTUICJI i słuchajcie co wam serce podpowiada czasami wbrew dobrym radom najbliższych.U nas zadziałało: po trochu marchwianki, kasza gryczana z odrobiną ryżu i rosołku, kaszka rozmaźna dla chorych i przede wszystkim wyciąg z wołowiny dla rekonwalescentów. Wczoraj byliśmy na wizycie kontrolnej u lekarza i Pani doktor była pod wrażeniem szybkiej rekonwalescencji:) Powiedziała też istotną rzecz. \"Kiedy zdrowy człowiek się przeziębi, to jest to po prostu przemijająca dolegliwość. Kiedy przeziębi się astmatyk to organizm boryka się już z dwoma chorobami i to może być groźne. Tak samo z bezglutenowcami, jeśli na ich słabe jelita nałoży się biegunka to jest to groźna sprawa. Proszę o tym pamiętać i unikać soków i surowych rzeczy.\" Szacunek Pani Doktor. W pełni się zgadzam. A\'propos przyczyn: nie wiem jak jest u was, ale w mojej rodzinie największe spustoszenie sieje STRES, i w tym przypadku też tak było:( Kolejna perełka do sznureczka - po prostu czasami trzeba sobie odpuścić, jak się tego nauczyć? kiedy wiedzieć, żeby przestać? To jeszcze przed nami:).
Przy okazji tych doświadczeń przypomniały mi się mamy dzieci z AZS, które niedawno wypowiadały się na forum. Pomyślałam, że jeśli moje takie mądre i wie czego nie może, to inne dzieci też może intuicyjnie wiedzą. Jeśli czegoś nie lubią a my próbujemy to i tak w jedzeniu przemycić, np. miksując, to może im szkodzimy??? Obserwujcie, a nuż znajdziecie przyczynę. To zawsze jest coś blisko nas, czego nie potrafimy dostrzec.
Jeszcze raz bardzo wszystkim dziękuję za pomoc:) Może te parę uwag powyżej też się komuś przyda tak, jak mnie przydały się wasze doświadczenia. Niech idzie w świat!
Pozdrawiam przedwiosennie, data: 2016.02.16 autor: Ewa | | MagdaWrocław- mama karmiąca zero wieprza, nawet w postaci uszlachetnionej wędliny. Ja to bym wędliny w ogóle nie tykała, nawet gdyby była z indyka. Kalafior też nie. Uwaga na fasole i groszki. Jaja najlepsze na miękko. No i ten chleb (to moja nieustanna słabocha bo się nim napycham w stresie)-dla mamy karmiącej 1-2 grzanek dziennie, najlepiej do zupy. Ale jak maluszek jest osłabiony to może lepiej się powstrzymać od niego na trochę? data: 2016.02.16 autor: Dziewanna | | Magdo z Wrocławia, oczywiście, że poratuj siebie i synka imbirówką. Ale zadzwoń też do Pani Ani, bo jest jakiś ważny szczegół, który decyduje o tym, że synkowi nie odpuszcza. data: 2016.02.16 autor: Jagoda | | hej Kwiatkowa, ja takze polecam henne khadi, mam falowane wlosy i dawniej bez pianki mialam strasznesiano, teraz odkad przeszlam na henne i nakladam co 2tyg olej lniany lub arganowy przed myciem włosy są piękne, bo i kolor naturalny i są lśniące i mniej sianowate.
MagdaWrocław- ja jestem jeszcze na początku drogi z PP, ale z ksiązek P Ani mozna wyczytac, ze na wzdecia pomaga marchwianka zjadana przez mamę i pozywienie neutralne ze szczególnym uwzglednieniem smaku słodkiego ( ale wszytsko zrównowazone) pomocna tez moze byc herbatka tymiankowo-anyzkowo-(koperkowo)imbirowa- podawać po kilka łyków. to są porady ze strony 186-186 Filozofii Zycia. trzymam kciuki, zeby maleństwo wydobrzało!
i ja takze mam zapytanie do doświadczonych mam :) jak podawac marchwianke 7-miesiecznemu maluchowi? ile, i jak czesto, czy moge podawac samą, czy zawsze mieszac z owsianką? przez ile dni.. hmm wiem ze powinna byc jako lekarstwo, a nie jako posiłek, ale nie potrafię tego odniesc w praktyce :/ data: 2016.02.16 autor: początkująca Ania | | Witajcie :)
kwiatkowa - tak, olejowanie włosów czyni cuda, może spróbuj...? Dodatkowo albo przede wszystkim dyscyplina w jedzeniu!!! Pamiętaj, żeby pić, nawilżać się, nie pomijać posiłków.
agnieszkoruda - ja również byłam pod wielkim urokiem Poznania :) Wcześniej nie dane było mi tam zawitać... Dzięki Pani Ani pojawiłam się na jego gwarnych, kolorowych, upalnych jeszcze ulicach we wrześniu... Szłyśmy z dziewczynami, zbliżał się już wieczór a miasto żyło swoim życiem, miało cudowną energię :) A pewna kamienica na Św. Marcina ma niezwykłą moc :) Podobnie jak Ty, spałam w niej jak dziecko :) A potem usłyszałam, że przecież gwar za oknem, że tramwaje... ja niczego nie słyszałam... ;)
MagdoWrocław - moje gratujacje raz jeszcze Kochana!!! :) Synuś jest maleńki więc musisz dyscyplinować się za siebie i za niego. Kapustne sobie odpuść, nie warto na razie po nie sięgać, poza tym nie bój się przypraw, przyprawiaj, bo dzięki przyprawom usprawnisz pracę żołądka swojego a przy okazji maluszka. Teraz jest czas wątroby więc nie zapominaj o kwaśnym. Ale ostrożnie i uważnie! Co do chleba to zanim sytuacja się nie unormuje to również odstaw, na kolacje jedz zupkę, na śniadanko owsianke, postaraj się bez chleba. No i bardzo ważne - masaż dziecka. Pisałam już tutaj kiedyś, że działa cuda. Po kąpieli olejek migdałowy w ręce i masowanko, całego ciałka, brzusia - takie ruchy w dół, ściągające gazy do wyjścia ;) Układaj często synka na brzuszku, żeby trenował podnoszenie główki, przy okazji napisał się i puszczał bączki ;) No i najważniejsze mamusiu... wycisz emocje, uspokój się - jedz, karm i kochaj :) Buziaki Kochana :*
Niby ciągle lutowo, szaro, mokro i wietrznie ale ptaszyny tak ćwierkają jakby kwiecień już był :) U Was też..? Pąki puchną, wszystkie cebulaste pchają się do słonka... Kociary chodzą na coraz dłuższe spacerki w nieznane :) Czyżby wiosenka...?
Pozdrawiam całe forum i Szefową serdecznie :) data: 2016.02.16 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | witam wszystkich! mam pytanie do mam. Dwa tyg temu urodziłam synka. Pierwszy tydzień było wszystko ok a potem wzdęty brzuszek i płacz. Może to dlatego, że zjadłam dwa kawałeczki kalafiora i raz wypiłam rano kakao.Potem już pilnowałam dyscypliny ale nie ma poprawy:(Twardy brzuszek mam non stop a odbija po jedzeniu prawie zawsze, robi kupki i puszcza bączki.Cały czas go boli. Nie jem nabiału, słodyczy, nic surowego.Popijam herbatke z koperkiem i dwa razy piłam marchwianke, jedzenie wg przepisów Pani Ani.Jednak nie ma poprawy a mam wrażenie, że jest nawet gorzej.Czy powinnam herbatke też dawać dziecku?masuje mu brzuszek, robie okłady, pilnuje jedzenia a on dalej cierpi.Ja jem owsianke.jajka, zupy, gulasze, pieczenie.Chleb czewstwy jako dodatek do sniadania,czasem po kolacji z uszlachetniona wędliną albo mieskiem z zupy.Może to chleb?a czy imbirówka to dobry pomysl? prosze poradźcie coś. Z góry dziękuje i pozdrawiam wiosennie całe forum i Panià Anie data: 2016.02.16 autor: MagdaWrocław | | Mój wczorajszy post gdzieś przepadł, najwyraźniej dlatego, że pisałam go w pociągu wracając z Ponania; jakie piękne miasto, te kamienice i wybrukowane ulice mają swój urok a w szcególności jedno mieszkanie, tętniące najlepszą energią (wyspałam się, że hej). Byłam tam pierwszy raz w życiu, skosztowałam poznańskich pyrek, jadłam nalepszą kartoflankę, antrykot, indyka i wiele innych pyszności, piłam najlepszą kawę, poznałam świetne babki :D (łącznie z p. Anią i jej rodziną), a co najważniesze, wyjechałam spełniona, chłonęłam każde słowo, każdą mądrość, które przekazała nam Pani Ania. Wielkie ukłony za to, że jest, że JEJ się chce, to było niesamowite uczucie, i jestem taka szczęsliwa że było mi dane tam BYĆ. Po prostu DZIĘKUJĘ!!!!!!! Pozdrawiam wszystkie PP-owiczki, moją grupę oraz SZEFOWĄ z całą rodziną <3 <3 <3 data: 2016.02.16 autor: agnieszkaruda | | Dziękuję serdecznie. data: 2016.02.15 autor: Nowy | | Kwiatkowa, taka myśle uroda Twoich włosów. Wiem co mówię bo mam takie same. Kręcone włosy z reguły są delikatniejsze, cieńsze i puszyste. W związku z tym dużo bardziej im szkodzą różne drogeryjne kosmetyki jak pianki do włosów, odżywki, szampony z sls - wtedy są jeszcze bardziej suche i sianowate. Ale za to polecam i to mi bardzo pomaga, używanie henny do włosów. Ona obkleja włosy sprawiając, że są grubsze i mniej puszyste. Polecam bardzo farby do włosów khadi na bazie właśnie henny. A jeśli nie chcesz farbować to wypróbuj samą odżywkę khadi - osobiście jej nie używałam bo używam tych do farbowania, ale produktami khadi jestem zachwycona http://www.khadi.pl/cassia-bezbarwna-henna-senna. Z szamponów do włosów, które na moje sianowate się sprawdziły to z rossmana - alterra z granatem, lub np syberyjski szampon cedrowy wzmacniający (http://skarbysyberii.pl/pl/home/409-szampon-cedrowy-wzmacniajacy--4607040316267.html) . Pozdrawiam data: 2016.02.15 autor: Ewa S. | | Kwiatkowa znalazłam jedna odpowiedz p.Ani \"Twoje suche włosy to skutek letniego rozrabiania. Musiałaś się bardzo osłabić. Proszę pij kilerkę i dyscyplinuj się przy potrawach\" Może to ciebie dotyczy. Zawsze dyscyplina w jedzeniu pomaga. A spróbuj olejowania włosów. Poczytaj na Wiza,dziewczyny tam radzą. Włosy wspaniale odzywają, błyszcza i wygladaja jakby był odswiezony kolor.
Madziu ja skóry nie zdejmujemy. Jak rosół sie schłodzi, a jest dużo tłuszczu trochę zbierz.
Pozdrawiam :) data: 2016.02.15 autor: | | witam dziewczyny w ten walentynkowy dzień :)
mam pytanie dotyczące zwykłego rosołu wołowego ze skrzydłem z indyka:)
czy zdejmujecie skórę z indyka ? moja mam zawsze każe mi zdejmować skórę bo tam mega dużo tłuszczu
ale zaczęłam się zastanawiać czy to ma również zastosowanie w tym przepisie :)
pozdrawiam MADZIA Z ŁODZI data: 2016.02.14 autor: Madzia z łodzi | | Dziewczyny, mam problem z włosami - są suche, sianowate, puszyste.. Do tego niezmiernie podatne na wilgotną pogodę i wiatr... Może czegoś im brakuje? Kosmetyków używam dobrych, dbam o nie.. A czasami wyglądają jakby były zniszczone i baaaardzo przesuszone. Jestem młodą osobą, chciałabym aby i moje włosy tak wyglądały :)) Dodam, ze są kręcone. Nie chcę, żeby z ten post zabrzmiał jak szukanie porady fryzjerskiej, ale może ktoś wie co im "dolega", może któraś miała/ma podobny problem? Był kiedyś tutaj podobny temat, ale nie wyjaśnił on moich problemów. Pomożecie? :) Dodam, że w dzieciństwie przyjmowałam bardzo dużo antybiotyków, może w tym problem?
I coś jeszcze - chciałabym zacząć przyjmować magnez, bardzo długi czas go nie przyjmowałam. Polecacie jakiś konkretny? I czy przyjmowanie magnezu ma się jakoś do kuchni PP? Jest zalecane/niezalecane?
Miło będzie, jeśli ktoś życzliwy zechce udzielić mi odpowiedzi :) data: 2016.02.14 autor: kwiatkowa | | Ania smutno się czyta,że Twój synek po 2,5 roku na pp ma jeszcze problemy ze skóra :(a możesz napisać czy i kiedy u was była jakaś poprawa, Mój synek też praktycznie na PP od urodzenia, czekam na jakąś chociaż minimalną poprawę, ale od 4 msc jakoś jej nie widzę, nie poddaję się, bo na przykładzie córki wiem,że warto.
Zrobiłam ostatnio chleb wg przepisu Ani Lewandowskiej(widzęna jej blogu,że jej dieta jest bardzo przybliżona na PP :) dla alergików i bardzo mi smakuje, fajna alternatywa dla chleba, którego lepiej nie jeść w dużych ilościach, a ten myślę spokojnie można jeść.
Filiżanka kaszy gryczanej
Filiżanka kaszy gryczanej nie palonej
Filiżanki mąki gryczanej
łyżeczka anyżu
łyżyczka imbiru
sól do smaku
4 filiżanki wody(ja dolewałam wody co jakiś czas, i często mieszałam)
całość gotujemy pół godziny
zapiekać w foremce w temp 180 C przez 30 minut data: 2016.02.14 autor: Kamila | | Hej wszystkim. Chcialabym zapytac o picie goracej, cieplej wody. Czy jest zalecane? Niektorzy polecaja picie cieplej wody przed snem, ale czy oby na pewno moge ja swobonie popijac w ciagu dnia? A moze jakies dodatki do niej, np miod? data: 2016.02.14 autor: monilla | | ARCHIWUM SIĘ POPSUŁO! POMOCY!!! data: 2016.02.13 autor: Nowy zupełnie człowiek | | Witam!
Dziewczyny, czy któraś z Was miała problem u dziecka z naderwanymi uszkami tzn, takim pęknięciem skóry pod płatkiem ucha? Mały ma 2,5 roku i od ok. 2 m-cy nie możemy tego zagoić. Zaznaczam że mały nie je słodyczy owoców ani chleba . Codziennie zjada jajko czy to może byc przyczyną. W internecie czytam że to alergia na jakiś składnik. Na pp od urodzenia. data: 2016.02.13 autor: Ania | | Witam wieczorową porą, mam za sobą ciężki tydzień, gonitwy po mieście w deszczach, śniegach, wiatrach, czekam na cieplejsze dni, czekam na wiosnę. Otwieram forum i mam przed oczami bieżący temat "zimowe oczekiwania", zimowe, no zimowe, bo dość już tej zimy. Imbirko, ja też z tych do wypijają każdą imbirówkę do dna, czasem nawet bez przemieszania i wstrząsania;-) Intensywność imbirówki to zależy od ilości, a ten grubszy imbir trzeba nieco dłużej gotować. Skoro mowa o imbirze to raz kupiłam takie większe suszone kawałki i dodawałam toto do gotowania rosołu, nie powodował mętności a mocy imbirowej dodawał, tylko nigdy potem już takiego nie spotkałam. Haniu, ja swoją solidną patelnię żeliwną znalazłam w makro, tam jest fajny dział gastronomiczny, niestety nie pamiętam nazwy firmy, myślę że najlepiej rozejrzeć się w swoich okolicach, co tam fajnego mają w sklepach, porównać ceny, wziąć taką patelnię do ręki. Żeliwnych naczyń w sklepach internetowych nie kupowałam, te renomowane są dla mnie za drogie, a co do tanich to miałam wątpliwości. Miłego weekendu życzę:-) data: 2016.02.13 autor: Sasanka | | Witajcie, jeszcze dojowo ;)
Mekcyk, myślę że ciężko będzie zastąpić mąkę pszenną, kwaśny jest też orkisz, ale chyba i tam jest gluten.
Dziewczyny, dzięki Wam wszystkim za garowe inspiracje, czas chyba odwiedzić Ikeę :)
Sasanko, tak jak mówisz, nick zobowiązuje :D i pewnie dlatego wciągam imbiróweczkę razem z fusiastym glutkiem, a co mi tam ;) a ten imbir o którym piszesz ma tego kopa co sypki? Kiedyś próbowałam, delikatny mi się wydał ;)
Haniu z Gdyni, witaj śnieżynko! Jak to cudnie brzmi, tak niewinnie i biało :) zaraz przypomniała mi się scena śnieżynek z dziadka do orzechów, i ta muzyka Czajkowskiego.. Śnieżynki są super! a na kurs koniecznie weź notatnik i pisz, bo Pani Ania sypie perełkami z rękawa :) a niespisane, szybko mogą umknąć. Ściskam Cię mocno :)
Isiu, grochówka na wołowinie może być za słodka, na indyku prędzej :) a dzieci, zależy jaki wiek :) większe na pewno, ale myślę, że teraz nie czas na grochówkę.
Kasiu z Łodzi, kiełbaski w winie miałam na stole jako jedno z dań urodzinowych córki, przyznam, że to był mój debiut z nimi. I wiecie co? Były hitem niesłychanym, rozeszły się migiem i nie starczyło dla mojego męża, który wrócił z pracy i 20 min spóźnił się na imprezę. Był zniesmaczony ;) Mięcha stały, a kiełbasa rozchwytywana i każdy patrzył za więcej, a nie było, bo nie spodziewałam się! Każdy chciał przepis! A jest on w Filozofii Smaku :) bardzo polecam tym, co nie próbowali. Niebo w gębie, no :)
Uściski ślę Wam wszystkim wciągając ostatni łyczek imbirowych fusów ;)
Paa! data: 2016.02.12 autor: Imbirka | | Agnieszkoruda, do rychłego :) Ja ruszam dziś po pracy by zdążyć :) Już się nie mogę doczekać :)
Sasanko - dziękuję za dodatkowe informacje o patelni żeliwnej (gołej ;)). Ewidentnie muszę sobie sprawić. Zwłaszcza, że teflony mnie irytują tym, że tak szybko się niszczą. Polecasz konkretną markę?
Moniko (Mamo JiA) - z nazwą \"Śnieżynki\" było tak troszkę śmiesznie. Zobaczyłam wpis Pani Ani i ucieszona dzwonię do męża. \"Będzie kurs dla Śnieżynek u Pani Ani!\". Krzyczę mu do słuchawki, a on śmieje się głośno. Wtedy się zreflektowałam o przejęzyczeniu. Ale nazwa w głowie mi została :) data: 2016.02.12 autor: Hania z Gdyni | | Haniu z Gdyni, do zobaczenia w Centrum, na też tam będę i jakże się ciesze. Dziś w nocy wyruszam by od rana czerpać wiedze, pozdrawiam wszystkich. Do zobaczenia pa!!! data: 2016.02.12 autor: Agnieszkaruda | | Haniu z Gdyni i inne Śnieżynki (cóż za wdzięczna nazwa :D <3 ) bawcie się cudownie na kursie!!! Czerpcie ile wlezie ale miejcie też baczenie na Szefową oszczędzając Ją oraz chuchając, dmuchając szczególnie teraz, u dojowego schyłku ;)
Niech MOC będzie z Wami!!!
Dużo miłości na ten Walentynkowy weekend dla Was Kochani <3 <3 <3 :D data: 2016.02.11 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Witam dziewczyny
kiedyś próbowałam u znajomych białe cienkie kiełbaski na winie obsypane przyprawami
może ktoś zna dokładny przepis ? byłabym bardzooooo wdzięczna :)
pozdrawiam wszystkich serdecznie Kasia z Łodzi data: 2016.02.11 autor: Kasia z łodzi | | Haniu z Gdyni dziękuję za poradę dotyczącą zamiany masła na olej :)
pozdrawiam Madzia z Łodzi data: 2016.02.11 autor: Madzia z Łodzi | | Jadziu, wejdź w refleksje i w wyszukiwarkę wpisz "gotujemy" . Wyskoczą Ci propozycje czterech, czy pięciu zimowych zup, moja właśnie mruga na gazie. Pozdrawiam i życzę smacznego. data: 2016.02.11 autor: Sonia | | Pani Aniu czy osoba mająca grupękrwi 0 RH+ może jeść kaszę kukurydzianą ? i czy mogę dodawać synkowi do owsianki łyżeczkę oleju lnianego ? data: 2016.02.11 autor: Kamila | | Witam,
bardzo proszę o przepis na zimówkę, nie znam jego a czytam dużo dobrego.mam książki Pani Ani ale nie mogę znaleźć tego przepisu.będę bardzo wdzięczna.pozdrawiam data: 2016.02.11 autor: jadzia | | Kochani, w Wydarzeniach jest informacja dotycząca najbliższego kursu, może kogoś zainteresuje? data: 2016.02.10 autor: Anna Ciesielska | | Haniu, tak polecam żeliwną patelnię. Smak potraw jest bardziej wyrazisty, intensywny. Na przykład udziec indyczy zrobiony tak samo jak zawsze tylko w innych garach staje się nagle zupełnie innym,lepszym daniem. Faceci zachwyceni. A ziemniaczki odsmażane przywołują pradawne wspomnienia. Tylko ta patelnia ma jeden minus - ciężar. Isiu, ja kupuję groch łuskany, to są takie połóweczki, on nie wymaga moczenia, ostatnio robiłam grochówkę na skrzydle indyczym, czy można podać dziecku? wg mnie małemu dziecku to raczej nie, ale są tu mamy maluchów to mogą podpowiedzieć. data: 2016.02.10 autor: Sasanka | | Aniu i Moniko, bardzo dziękuje za rady. Byłam wczoraj na dnie jak widziałam jak sie dziecko skręca z bólu. Dzisiaj wylądowaliśmy w końcu u lekarza bo już nie wytrzymaliśmy z mężem. W naszej okolicy panuje jakiś okropny wyniszczający wirus, najmłodsze lądują w szpitalu i nie kończy sie na 2 - 3 dniach pobytu. Uważajcie na siebie:) . Dziękuje za przepisy - zaraz sie biorę za gary. A jeśli o nich mowa to fajny sie temat rozwinął - jestem przed wymianą kuchni więc skorzystam:) pozdrawiam gorąco Panią Anię i Forumowiczów. Śnieżynki ale sobie użyjecie w ten weekend. Też bym jeszcze raz chciała........ Napiszcie jak było:) i byle do wiosny. data: 2016.02.10 autor: Ewa | | Witam! W "filozofii zdrowia" jest przepis na grochówkę. Gotuje się ją na kurczaku. Mam pytanie- czy można tą zupę ugotować na innym mięsie, np. na Wołominie lub indyku? I czy dodawany groch powinien być wcześniej namoczony, czy sypiemy bezpośrednio suchy? I jeszcze jedno pytanie- czy tą zupę mogą jeść dzieci? data: 2016.02.10 autor: Isia | | Iko, przepraszam, że w mojej wcześniejszej wypowiedzi jesteś "ktosiem", nie mogłam odnaleźć kto Madzi pomagał... A teraz od razu :)
ps. chciałabym zobaczyć Twój ogródek, o który tak dbasz. Szkoda, że ja nie mam :) data: 2016.02.10 autor: Hania z Gdyni | | Cześć,
Chciałabym się przywitać, bo jestem na Forum nowa, choć Was namiętnie czytam codziennie już od dłuższego czasu. Jesteśmy (ja i moi 3 mężczyźni) na PP od sierpnia, po lipcowej lekturze cz.1 Pani Ani (potem były dalsze części). Mamy się świetnie, a zwłaszcza ja! Anginy poszły precz!
Sasanko - serdecznie dziękuję za relację o garach senior z Ikei. Już kilka razy miałam w koszyku, ale się nie zdecydowałam. Ja także nie mam piecyka gazowego (a elektryczny) i taki gar pozwoliłby na większe szaleństwa. Czasem stawiam moje ulubione szklane naczynia żaroodporne na płytce i tak duszę na gazie. Dzięki płytce jedzenie nie przywiera. A szkło nie wchodzi w reakcję z jedzeniem. Chleb też piekę w szklanych keksówkach. Ja w szklanych nawet ziemniaki gotuję. Uwielbiam je! Ale kupiłam też emaliowane garnki z serii Brylant (Elo-Pol Olkusz). Są błyszczące grafitowe z b. ciemnym wnętrzem. Gotuje się w nich dobrze i świetnie się prezentują.
Sasanko dodatkowe pytanie o patelnie żeliwną (czystą, bez emalii) - rozumiem, że polecasz? Skoro jedzonko takie smaczne? Ponoć dobre dla anemików... Tak czytałam :)
Imbirko i Moniko Mamo Jagódki i Alicji - podziwiam Was za Wasz wkład, pełne humoru wypowiedzi i ciekawe treści (także te na blogu Moniki).
Tak na prawdę każdy kto tu się wypowiada / pisze / pyta jest wspaniały, autorzy od A do Ź ;). Z przyjemnością Was wszystkich czytam. Dziękuję!
Madziu, ktoś Ci zaproponował zamianę masła na oliwę z oliwek czy kminek. Ja bym to uzależniła od tego, co szykujesz. Do smażenia wzięłabym olej rzepakowy, bo wysoką temperaturę dymienia (chodzi o tłuszcze trans i takie tam). Oliwa ponoć nie jest do tego dobra. Olej kokosowy też ma wysoką temperaturę dymienia, jest smaczny (nierafinowany jest taki kokosowy, ale ja po smażeniu nie czuję by zmieniał smak potrawy).
Czy jeszcze jest czas na zimówki? Bo zanim dotarłam w refleksjach do przepisów jest już dojo... A ja za fasolą od dziecka jakoś słabo. Ale wiem - to w głowie siedzi...
Już i tak od maja poprzestawiałam sobie mocno. Po lekturze książek P. Ani - jeszcze poszła druga tura przemeblowywania w głowie. A proces pewnie jeszcze będzie trwał i trwał...
Na weekend jadę do Pani Ani na warsztaty dla "Śnieżynek" (czyli Świeżynek) i już się cieszę jak gwizdek! :D
Rozpisałam się, może ktoś dotrwał do końca ;) data: 2016.02.10 autor: Hania z Gdyni | | Kasiu z Łodzi, oczywiście, że można :) dodać i w smaku słonym, ja bym tylko dodała ją trochę później, bo z kolei w tym przypadku rozgotuje Ci się na zupę krem. data: 2016.02.10 autor: Sylwia z W. | | Początkująca, jak wrzucam ziemniaki na wrzątek, dodaję pokrojoną cebulkę, przyprawy, solę. Jak miękkie to odlewamy wodę (nie całą). Ugniatamy i na patelni obsmażamy z przyprawami i odrobiny cytryną w odpowiedniej kolejności. Powstaje puree ziemniaczane.
Ewo a kleik owsiany gotowałaś? Ja gotuję taki kleik 1,5 – 2 godzin. Do tego kleiku nie dodaje się miodu. Fajnie wspomaga nadwyrężone jelita :)
Kasiu z Łodzi, myślę że można dodać taką fasolkę do zupy :) Hitem tej zimy jest u nas zupka, którą można znaleźć w refleksjach „Gotowanie 6 – nadal zimówki”. Jest pyszna i jest z fasolą :) Jak jeszcze nie próbowałaś to polecam :)
Pozdrawiam:) data: 2016.02.10 autor: Ania | | Witajcie :)
Kasiu z Łodzi - fasola z puszki może być, odcedź na siteczku, żeby była bez zalewy i dodaj w słonym smaku, nie ma potrzeby przelewania jej wodą.
Dziewczyny od garów ;) Ja mam komplet z Olkusza - seria Mizar z czarnym wnętrzem, są cudowne! Zachwycają zarówno wyglądem (czerwone na zewnątrz) jak i pichconymi w nich potrawami :D Podobnie jak Sasanka zarejestrowałam, iż wnętrze winno być ciemne... ja mam najciemniejsze z możliwych ;) Przymierzam się do zakupu poleconych przez Strączka garów żeliwnych z Duka lub Ikei, gdyż na gary z Le Creuset nie zamierzam brać kredytu ;P Ponoć chleb wypiekany w garnku żeliwnym smakuje jak marzenie i ma się nijak do takiego ze zwykłej keksówki... :) Musze spróbować!
Imbirówkę wypijam bez fusów... Kurcze nie mogę przełknąć tych glutków na dnie :/ Może w nich drzemie siła ale ja przemóc się nie mogie :D
początkująca - obrane ziemniaki wrzucasz na wrzątek z odrobiną kurkumy, na ziemniaki dajesz pokrojoną cebulę, odrobina imbiru, sól - przykrywasz i gotujesz do miękkości, po ugotowaniu tuptasz całość na puree dosmakowujesz solą, cytryny kilka dobrych kropel, kurkuma, odrobina masła/oliwy z oliwek, pieprz ziołowy/imbir czy coś innego na ostry koniec.
Ewo - dojo wiosenne kosi w tym roku niesłychanie, mi również coś jeździ po jelitach dobry tydzień, po każdym posiłku zapijam dziada imbirówką. Młodsza córeczka również niedomaga, wymiotowała dwa dni, teraz codziennie skarży się na brzuszek, trzymam ją na lekkostrawnej diecie i podaję imbirówkę. Dobre są zupki miksowane, owsianka, rosołek, jakieś duszeninki mięsno - warzywne ale delikatne, dosmakowane w kwaśnym, zakończone na ostro. Podawaj często herbatkę do picia, imbirówkę ok 20-30 minut po posiłku i wyczekujcie dojowego końca :)
Co do tych ogrodniczych spraw, to pamiętam jak mieszkając w Anglii obserwowałam starsze Angielki jak na kolanach pieliły swoje grządki używając takich specjalnych klęczniczków :) były wyściełane podusią z izolacją od spodu, żeby nie zaziębić kolan. Wtedy dziwiłam się widząc te \"cudaki\", dzisiaj chętnie sama bym po taki sięgnęła :) W kucki Pani Wątroba płacze, bo jej źle i niewygodnie, na taboreciku można co najwyżej podwiązywać krzaczki pomidorów ale w ziemi się nie pogrzebie ;)
Aniu - dziękuję za te słowa dodające otuchy :) Że trzeba być grzecznym... by to dojo cholerne przeżyć bez zawieruchy :) Ja jeszcze muszę się sporo mądrości nauczyć a może z czasem po prostu spłynie na mnie i już nie będę miała dylematów typu - zjeść - cierpieć, nie zjeść - bo mi durnej babie się to nie opłaca i już! :D
Za to ten mój chłop, zjada obiadki pepowe, owszem, ale deserki wcina sklepowe (bo już nie piekę! ;)) i ma się całkiem nieźle, śmieje się jeszcze ze mnie, że taki cienias jestem ;) Ach, mężczyźni... ;)
Kamilo - możesz dać łyżeczkę oleju lnianego i czego tam tylko chcesz ale spisuj sobie co podałaś i kiedy i obserwuj dzieciaczka, żebyś widziała ewentualną reakcję.
Mamo Ineczki i Rocha - moja młodsza córcia również ma problem z kurczącymi się świszczącymi oskrzelami, napadowym kaszlem suchym i sporadycznymi dusznościami... Również próbuje dociec, co powoduje u niej te dolegliwości. Przestałam piec te pyszności z książek, bo Pani Ania wyraźnie pokazała mi zależność między słodkościami a niedomaganiem alergika... dalej jednak drążę temat i szukam. Spisuję sobie jadłospis córci i szukam zależności. Wiem, że z pszenicą jesteśmy na bakier, nie służą nam również jajka w nadmiarze...
Czekam końca dojo, odliczam już dni... Mam nadzieję i dziką ochotę na świeżą, soczystą, zieloną, słoneczną i cudowną wiosnę :)))
Ściskam wszystkich serdecznie :) data: 2016.02.10 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Imbirko, wybacz, że Ci "I" połknęłam. data: 2016.02.09 autor: Sasanka | | cześć dziewczyny
mam pytanie czy w zupie fasolowej można zastąpić zwykłą fasolę jaś na fasolę z puszki ? raz gotowałam zupę fasolową i nawet po namoczeniu i długim gotowaniu ( wszystkie inne warzywa się rozgotowały ) nadal była twarda.
pomyślałam że teraz zastąpię tą fasolę - fasolą z puszki po uprzednim opukaniu jej ( aby zalewa nie zmieniła smaku zupy ) myślę jeszcze czy opłukać gorącą czy zimną wodą .... proszę może któraś wie czy tak można
pozdrawiam gorąco Kasia data: 2016.02.09 autor: Kasia z łodzi | | mbirko, w końcu nick zobowiązuje i trzeba wypić całą imbirówkę;-) Jednego fusy odstraszają, po gardle harują i nie zmusimy go żeby toto przełknął, a ktoś inny wypija z całym dobrodziejstwem i z fusami i na pewno się nie otruje. Ja do imbirówki kupuję imbir flos leku, on jest taki grubo siekany i po ugotowaniu przelewam przez sitko, imbiróweczka jest przejrzysta.
Megi, w sprawie garów się wypowiem, bo tego niebieskiego seniora miałam, używałam go na okrągło, do pieczenia mięsa, do duszenia, do powideł nawet. Po paru latach intensywnej eksploatacji na powierzchni dna od przypaleń zrobila się maleńka wyrwa, kupiłam następny taki sam garnek, chyba już trzeci rok mi służy. Nie mam gazowego piekarnika, więc wszelkie mięsiwa, gołąbki i to co się da piekę w garnku na kuchence. Ale muszę przyznać, że mięso z czysto żeliwnej patelni jest smaczniejsze. Co do koloru, to mnie zaskoczyłaś, że czarny miałby być gorszy od brązowego, dla mnie pepowym paradygmatem jest po prostu ciemne wnętrze. Ostatnio kupiłam świeżą kurkumę, wrzucam kawałeczki do zupy, ależ to dobre! Serdecznie pozdrawiam data: 2016.02.09 autor: Sasanka | | Witam Wszystkich i proszę o radę:
jak prawidłowo przygotować ziemniaki, takie o jakich pisze Monika, z cebulą i imbirem?
Serdeczności data: 2016.02.09 autor: początkująca | | Witam Wszystkich,
Jesteśmy z rodzinką na PP od roku. Po raz pierwszy maja córcia ma jelitówkę. Nie jest jakaś gwałtowna, kilka luźnych kupek dziennie i skurcze jelit. Trwa to od niedzieli, poza tym od wczoraj tez dość często siusia. Podejrzewam że wychłodziliśmy jelita i nerki i stąd to wszystko. Podaję jej marchwiankę i imbirkę , zjadła też klopsika i puree ziemniaczane (nie wiem czy nie powinnam kilerki, żeby ją dogrzać). Poradźcie co jeszcze mogę dać jej do jedzenia. Szukałam na forum, ale jakoś nie mogę znaleźć. Dzięki za pomoc. data: 2016.02.09 autor: Ewa | | Madzia, masło zastąpiłabym oliwą z oliwek. Do gotowania zup, czy sosów w miejsce masła czasami sypię kminek, po to aby przejść przez wszystkie smaki. A potem normalnie smaki po kolei. data: 2016.02.08 autor: Ika | | Iko pozwoliłam sobie napisać do Ciebie na adres mailowy, który zapodałaś tu na forum :)
Pozdrawiam:) data: 2016.02.08 autor: Ania | | Aniu, jak to taborecik?? Ja to robię na kolanach :) data: 2016.02.08 autor: Ika | | Witam serdecznie
Mam na imię Magdalena i jestem początkująca . Jestem mamą 7 latki która jest uczulona na nabiał i jego pochodne i wszelakie konserwanty . Zauważyłam, że w wielu przepisach jest masło - niestety moje dziecko nie toleruje masła - próbowałam kilkakrotnie zawsze kończyło się się wysypką katarem i pieczeniem przy sikaniu.
moje pytanie to : czym można zastąpić w tych przepisach masło?
byłabym wdzięczna za odpowiedź - pozdrawiam wszystkich Madzia data: 2016.02.08 autor: Madzia | | Żeby przeżyć dojo w miarę, bez zawieruchy to trzeba być grzecznym :) Wiem, nic odkrywczego nie napisałam.
Z roku na rok jestem jednak mądrzejsza, bardziej świadoma, dogłębniej rozumiem słowa Pani Ani „bo to Ci się opłaca Babo” :) Dlatego w tym roku i w poprzednie lata wstecz już nie szaleję w święta, w tłusty czwartek nie jem pączków, w upalne lato zajadam się zupami a nie lodami i owocami (może mi łatwiej, bo nigdy nie byłam „słodką dziurką” :)).
Ale, ale żeby nie było, że jestem taka święta :) to muszę przyznać, że też mnie jakoś „przymula” w to dojo, zapijam robaka imbiróką i jakoś trwam :) Łapanie równowagi jest sztuką, co rusz zbaczamy z kursu :)
Doroto z Warszawy mnie też to dziwi, że mój mąż nie skarży się na nic (jest na PP, grzeszy bardziej niż ja :)). Mężczyźni rzeczywiście są mniej skomplikowani. Może dlatego, że te ich jang sprawia, że nie przeżywają/zauważają pewnych spraw tak dogłębnie jak my kobiety? Nie wiem. Wiem na pewno że PP zmienia ich tak samo jak nas. Może trwa to czasem dłużej ale Pani Ania powiedziała przecież, że każdy z nas ma swój czas.
Jak już piszemy o książkach, to kto jeszcze nie czytał to polecam Gary Zukav „Siedlisko duszy”.
Cudna książka, jest tam sporo o intencjach, taka akuratna dla mnie :)
Jeszcze słów kilka do Iki. Iko ja też szykuję się pod nowy sezon ogrodowy. Nawet mam już przygotowany mały taborecik, coby się nie schylać i tej mojej wątrobie dać wytchnienie :) Jeżeli jeszcze nie znasz to polecam Ci forum „Ogrodowisko”. Znajdziesz tam mnóstwo inspiracji :)
Pozdrowionka :)
Pozwolisz Aniu, że dołączę do Twojego postu małe słówko :)
Jak się cieszę, że wspominasz Gary Zukava. Tak, na jego książkach - Siedlisko duszy i Tańczący mistrzowie Wu Li - budowałam swą przebudzoną świadomość i utrwalałam kręgosłup nowej tożsamości (uff). Ach, jak takie książki miękko się czyta :)
Anna Ciesielska, pozdrawiam Wszystkich gorąco! data: 2016.02.08 autor: Ania :) | | Dziewczyny a mogę dodać do zupki synka łyżeczkę oleju lnianego. data: 2016.02.08 autor: Kamila | | Cześć, dziewczyny. Mam do Was pytanie o gary :) Czy którakolwiek posiada patelnię bądź garnek żeliwny Senior z Ikei i może powiedzieć jak się "toto" sprawuje, bo mam na nie chrapkę. Wygląda na to, że są zrobione na wzór słynnych francuskich Le Creuset, które uchodzą za mercedesy wśród żeliwiaków - również mają emaliowane wnętrze i podobny wygląd, ale cenę znacznie bardziej przystępną ;) Wiem, że Pani Ania poleca żeliwne gary z emaliowanym wnętrzem, tylko zastanawia mnie jedna rzecz. Pani Ania polecała gary z Olkusza z brązową emalią w środku, choć o ile pamiętam, nie uzasadniła, dlaczego akurat taki kolor, natomiast te wszystkie Ikeowskie mają czarne wnętrze. I tutaj mam pewną zagwozdkę: czy ta czerń może jakoś ujemnie energetyzować potrawy? Czy to w ogóle może mieć jakikolwiek wpływ? Nie znam się na kwestiach związanych z energią barw, dlatego pytam. Gdybyście chciały bliżej przyjrzeć się tym garom, to na stronie Ikei wpiszcie w wyszukiwarkę garnek Senior lub patelnia Senior. Chciałam wkleić linki tutaj, ale z nimi wiadomość nie przechodzi :( Będę wdzięczna każdej osobie, która wyrazi swoją opinię, a może i Szefowa zechce zabrać głos? :) data: 2016.02.07 autor: Megi | | Kamilo, wydaje mi sie ze probujesz sie znalezc w PP i "obijasz sie" o rozne tematy zeby poczuc granice w ktorych mozesz sie poruszac. U nas po ok. 2 latach im dalej tym prosciej, w znaczeniu ze zestaw produktow jest waski, tylko czasami cos innego wskakuje a cos wyskakuje z zestawu. Na przyklad przez dlugi czas uzywalam bardzo duzo fenkula - glownie jako jarzynka: duszony z marchewka i miksowany na mus. Ale w pewnym momencie (poczatek lata) po zakupach w sklepie tak podraznil mi dlonie (mam egzeme) a pozniej buzie, ze wyrzucilam go z zestawu, tym bardziej ze moja corcia tez zaczela na niego krecic nosem. Por tez pozegnalam, a ostatnio wrocil w zupach, chociaz tylko moich - moja mala nie chce.
Pszenica u nas pojawia sie tylko na wyjsciach do ludzi, restauracji, czyli bardzo rzadko.
Mysle ze najszybciej dojdziesz do roznych wnioskow jesli przejrzysz wszystkie przepisy z ksiazek i bedziesz przerabiac wedlug wybranej przez siebie kolejnosci. To Ci da mozliwosc obserwacji jak reagujecie na rozne smaki i kombinacje. Ja w taki sposob zaobserwowalam ze musze corci dawac wiecej ostrego i kwasnego niz w przepisach, bo pupcia jej sie robi czerwona od nadwyzki slodkiego.
U nas na drapanie stosuje zakrywanie ubraniem - dlugie spodnie/rajstopy, dlugie rekawy. To juz u synka, bo mala drapie sie naprawde "od wielkiego dzwonu". Za to kurcza jej sie oskrzela jeszcze musze wyszpiegowac od czego...
Pozdrawiam serdecznie data: 2016.02.07 autor: Mama Ineczki i Rocha | | Witam wszystkich forumowiczów
Ponieważ nie mogę jeść niczego co zawiera gluten chciałabym zapytać czy można czymś zastąpić mąką pszenną w naszych przepisach. Nie chodzi mi o przyprawy tylko o coś co odpowiadałoby mące a byłoby w smaku kwaśnym. Jest dużo rodzajów mąki nie znalazłam jednak żadnej w smaku kwaśnym.
Z góry dziękuję za pomoc. data: 2016.02.07 autor: Mekcyk | | Kamilo, nie wywyższałabym tak immunosupresantu ponad steryd, bo to jeden pies, kto wie który ostatecznie gorszy. PP nie zrobi swojej roboty przy takich zakłócaczach. Czasami pewne sprawy warto położyć na szali.
Pytasz o przepisy, jesteś na PP krótko, nie powinnaś jeszcze kombinować. W książkach jest ich multum, ja gotuję kilka ładnych latek a rzadko wychodzę poza książkowe przepisy. Zdarzy mi się skorzystać ze sprawdzonych przepisów forumowych koleżanek. Czasem przerobię jakiś stary babciowy przepis pachnący dzieciństwem. To wszystko.. Nie czuję potrzeby kombinacji przy takiej obfitości gotowców w książkach.
Rano zawsze kawka, po poł godzinie owsianka. Miksowanki rób na rosołku, w FS jest wskazówka jak to robić przy użyciu wybranej jarzynki. Doskonałe drugie śniadanie, lub dodatek np do kolacyjnych grzanek. Popijajcie TLI lub TLACI w ciągu dnia, nic innego. Zawsze ciepłe, w termosie lub odgrzewaj tą rano ugotowaną. A kiedy już zbłądzisz, imbirówka. Na jazdy w jelitach też imbirówka. Trzymaj się dziewczyno i nie szukaj daleko, bo masz pod nosem :)
Małgorzato, według PP seler jest przede wszystkim śluzotwórczy. Nie odbiera się mu właściwości, ale trzeba mieć na uwadze jego naturę i odpowiednio go zestawiać.
Nad morzem słoneczko, a grypsko szaleje!!! Rozkłada na łopatki po kolei prawie każdego, na różne sposoby. Nawet świński padalec (jak to go cudnie określiła niegdyś Ostróżka) pojawił się w moim mieście.
Dziewczyny, w prywatnych rozmowach poza forumowych jedna z dziewczyn zadała fajne pytanie :) niby banalne, ale okazuje się że ile osób tyle interpretacji i sposobów na... imbirówkę! Mianowicie, jak ją pijecie? Fusy teżżżż? Bo ja np popijając mieszam kubalem i popijam z fusiorami, ostatecznie kubek pozostaje pusty. Niektórzy zostawiają imbirowego glutka na dole. Jak to jest u Was? Pani Aniu, jak to jest z autorskiego punktu widzenia? :D
Pozdrowionka dla wszystkich! data: 2016.02.07 autor: Imbirka | | Witam
Sprawę z protopikiem muszę przemyśleć , może tylko raz na jakiś czas zamiast sterydu...chociaż ostatnie dni są dla mnie takie szczęśliwe, beż płaczu i drapania , a teraz znów mi smutno,że znów błądze,że znów kombinuje.... Niestety ostatnio nagrzeszyłam w sprawie diety, jest mi wstyd przed sobą,mam wyrzuty sumienia.Muszę koniecznie raz jeszcze się zdyscyplinować.Dziecko trzymam na PP 100 proc.
Kochane proszę pomóżcie mi troszkę uroizmaicić moje menu.Może jakieś fajne przepisy podeślijnie :) Dziś zrobiłam sobie rósół indyczo wołowy, jutro myślę o jarzynowej złocistej, bardzo lubię krupnik z kaszy gryczanej niep,gulasz z mięsa mielonego, raz w tyg indyk. A Czy naleśniki z mąki gryczanej i kurydzianej to dobry pomysł ? ostatnio upiekłam sobie takie :) pycha !
Drogie mamy karmiące swoje dzieciaki jak wygląda wasze menu na cały dzień. Potrzebuje znów jakiś dobrych rad,pocieszenia,w Wami mi rażniej, jakaby łatwiej przez to wszystko przejść. Od jakiegoś czasu mam wzdęcia, myślę przedz kilka dni być na lekko strawnych daniach najlepiej samych zupach. Czy to dobry pomysł ? data: 2016.02.07 autor: Kamila | | Witam Wszystkie Panie.Mam pytanie,czy seler faktycznie jest dobry na wszystko?Czytałam,że doszukano się w nim cennych składników./między innymi zawiera wit.A,E,C,B kompleks,fosfor,wapń,potas,cynk trochę magnezu i żelaza,flawonoidy./.Stwierdzono,że działa uspokajająco i przeciwdepresyjnie,oczyszcza organizm z toksyn.Medycyna ludowa mówi,że ma on działanie przeciwzapalne.Seler przyspiesz przemianę materii,wspomaga układ pokarmowy,wzmacnia układ odpornościowy,wspomaga serce.Niestety również może powodować alergię.Prawda to czy fałsz.Proszę o komentarz.Pozdrawiam-Małgorzata data: 2016.02.06 autor: Małgorzata | | Dzień dobry
Jest dużo osób nowych „ świeżynek „ na forum, ja również nią jestem. Dużo osób leczy dzieci, ja leczę samą siebie. Przez lata „zdrowego odżywiania” czułam, że ciągłe zimno, problemy z krążeniem i pewnie inne dolegliwości, których nie potrafiłam zdiagnozować to coś jest nie tak. Poza tym lęk, strach, brak siły ….
Dojo odczuwam intensywnie, ociężałość, ciężkie nogi jak z ołowiu, nabite, napomowane biodra, uda.
( Mam raczej delikatną posturę, ważę 47 kg) ból brzucha po każdym posiłku, wzdęcie, sucha skóra.
Na początku trochę się wystraszyłam, ale po kilku dniach nogi wracają do normalnego czucia, skóra też. Pomagają maseczki ( między innymi Pani Ani : 1 żółtko, 1 łyżeczka cytryny, 1 łyżeczka oliwy z oliwek, 1 łyżeczka miodu.) oraz ruch. Chodzę na fitness, dużo odpoczywam, po prostu leżę.
Jem lżejsze jedzenie pomimo to imbirówka po każdym posiłku jest konieczna inaczej ból byłby nie do zniesienia.
Do kuchni PP jestem przekonana i wiem, że to co nam się dzieje w Dojo to tak po prostu ma być, mamy wyciągać wnioski, obserwować siebie, eliminować stopniowo to co nam szkodzi.
Rodzina ( mąż i córeczka) jest na PP.
Ciekawostką jest dla mnie to że mąż w ogóle się nie skarży na cokolwiek. Czy mężczyźni inaczej reagują ? Czy ktoś może się na ten temat wypowiedzieć? Mam wrażenie, że wszystko u nich jest inne.
Czytam książkę „ Przebudzenie” Antthony de Moello.
Osobom na wyższym poziomie świadomości, nie urażając nikogo, bo wiem ,że wiele książek po prostu jest nie zrozumianych dla wielu osób lub w ogóle ich to nie interesuje, polecam książkę Sai Baba mówi o związkach. Dla mnie była bardzo ciekawą lekturą.
Jest do ściągnięcia w pdf. Niektóre rozdziały można pominąć. Z książki wynika jak dużo zależy od nas kobiet i to co pisze pani Ania, że mężczyzn należy akceptować takimi jakimi są a to my mamy się zmienić. Że nic się nie dzieje przypadkiem… Ja chciałam wiele zrozumieć, bo zależy mi na cudownej rodzinie.
ftp://v095245.home.net.pl/Ksiazki/sai%20baba%20mowi%20o%20zwiazkach.pdf
Jest mi może łatwiej bo mój mąż jest dla mnie wzorem postawy i zasad wobec życia. Akceptacji to co życie daje, postępowania w zgodzie z nakazami wiary, religii, czynienia dobra dla drugiego człowieka, przemilczenia. Wiem, że to my, kobiety musimy się zmieniać, bo od nas zależy wszystko. data: 2016.02.06 autor: Dorota z Warszawy | | Witajcie :)
Kamilo, tak jak mama Ineczki i Rocha pisze Protopic jest maścią immunosupresyjną... ja bym z tym uważała. Czym jest immunosupresja? Ano wyciszaniem odpowiedzi immunologicznej organizmu poprzez hamowanie procesu wytwarzania przeciwciał. Czy Tobie Kochana zależy na tym, żeby sztucznie "wyłączyć" proces, który odbywa się PO COŚ? Czy nie lepiej wspomóc organizm by go wzmocnić, by sam sobie poradził z alergenami..? Pomyśl. Ja wiem, że ładna skóra dziecka - tak na już! od razu! - to marzenie niejednej mamy małego atopika ale czy to nie jest bardziej nasze egoistyczne chciejstwo..? Tak, jak Mama Jasia kiedyś pisała - wszystkie chcemy rodzić zdrowe, silne, śliczne dzieci - jak coś nie idzie po naszej myśli - jesteśmy rozgoryczone i mielimy w środku poczucie niesprawiedliwości... No bo jak to tak, że ktoś ma łatwiej od nas...?
Dostajemy to, co jest nam pisane. Mamy do przerobienia lekcje, które nas wzbogacą, wzniosą ten okrąg wyżej. Te wszystkie kłody pod nogami są PO COŚ. Im szybciej sobie to uświadomimy, lepiej dla nas :)
Nie chce tutaj wrzucać informacji o rakotwórczym działaniu tej maści ale może warto poczytać..? Internet pęka w szwach od informacji na ten temat. A czym skorupka za młodu nasiąknie tym... Pomyśl Kochana.
Co do pączkowego dnia :)
Jak tam u Was Kochani? Obyło się bez zawieruchy? Wiem, że niektóre PePówki dzielnie oparły się słodkościom tego dnia i chwała im za to! Mądre dziewczyny, wiedzą co robią :) Ja może zmądrzeje do następnego roku... :D Nakleiłam ja tych pączków, skubnęłyśmy dosłownie po 2 (tak, tak wiem... miał być jeden :D), zjadłyśmy z radością i smakiem, bez wkręcania sobie poczucia winy - przecie to nasze, PePowe więc można :)
I o matulu, o tatulu, co się ze mną działo...
Ból głowy pojawił się wieczorem, zaczęłam być bardzo drażliwa na zapachy, w nocy dostałam mdłości, bulgotania w jelitach, uderzeń gorąca i kołatania serca. Wstałam na nogi, które były jak z waty i drżącymi rękami ugotowałam imbirówkę. Już podążałam w kierunku toalety, by rzucić się w objęcia kibelka ;) ale przypomniałam sobie o punkcie pod kolanem, który Pani Ania kazała uciskać w razie wszelkich dolegliwości. Siadłam, opanowałam mdłości i ugniatałam, popijałam imbirówkę i ugniatałam... zeszła dobra godzina. Zaczęło mi się odbijać, mdłości przeszły ale ból głowy nadal dokuczał, położyłam się spać. Rano zapach kawy wywołał we mnie dreszcze i obrzydzenie, ból głowy nie ustąpił, snułam się jak zjawa do 12.00, wypiłam kolejną imbirówkę i położyłam się spać, przespałam praktycznie cały dzień. Wstałam o 18.00 i poczułam głód, zrobiłam pośną, słoną owsiankę i zjadłam ze smakiem. Już jest lepiej ale kawa nadal brzydko pachnie... Mam za swoje, jeszcze Was kusiłam przepisem na blogu... Przepraszam ;)
To wiosenne dojo faktycznie jest ciężkie, to co się dookoła wyrabia aż mrozi krew w żyłach. Grypy, grypy, grypy... Przychodnie oblężone, tv straszy zamkniętymi szkołami, koszmar jakiś.
Bądźmy zdrowi w ten trudny czas :)
Ściskam! data: 2016.02.06 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Ogrodniczko, czy ogrody i ogródki to Twoja pasja? Szykuję się pod nowy sezon ogródkowy i chętnie podpytam jeśli można. ika_e@poczta.onet.pl data: 2016.02.05 autor: Ika | | Hej Kamilka . ja byłabym ostrożna co do tego protopicu. Nie wyobrażam sobie smarowania całego ciałka dziecka taką maścią. Z doświadczenia już wiem (wcześniejsze dziecko) że jeżeli tylko zaprzestaniesz smarowania to wcześniej czy później i tak wszystko wyrypie z powrotem. Co by to nie było wszystko przenika przez skórę ... a najgorsze to chyba wciskanie choroby do środka. Skoro jest wyrzut to widocznie tak musi pewnie być , wywala to złe. Ja wypracowałam własne metody radzenia sobie ze skórą bo szkodziło nam wiele rzeczy. Pamiętaj tylko że maść nie leczy ..... ogłupi Cię i już nie dojdziesz końca z tym co Wam służy a co szkodzi. A tak w ogóle dzieciaki to nasze papierki lakmusowe wyłapują od nas wszystko co do joty bez gadania . I tym oto optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkich i dziękuję Pani Ani z całego serducha że pomaga nam wszystkim wychowywać te nasze małe gamonie :) data: 2016.02.05 autor: Mama Jasia | | Hej wszystkim a zwlaszcza Kamili. Kamilo kochanie, rozumiem potrzebe odpoczynku od egzemy twojego dzieciatka - zmagam sie z tym u obojga moich dzieci, ale Protopic nie powinien byc tu polecany poniewaz jest immunosupresantem czyli wycisza reakcje organizmu a nie leczy ich przyczyny. Pozdrawiam serdecznie data: 2016.02.05 autor: Mama Ineczki i Rocha | | http://www.vilamalia.com. Czuję się jak jakaś taka ciotka dobra rada, ale na tym adresie, ktory podałam, kupuję rzeczy, które bardzo pomagaja mi żyć ekologicznie i antyalergicznie. Jesli kogoś to zainteresuje, a tym bardziej pomoże to mi do szczęścia wystarczy. W ogóle jest to ciekawe jako idea i sposób życia. Sama dowiedzialam się o istnieniu tego rodzaju mozliwości z programu Mai Popielarskiej "Maja w ogrodzie" Przy okazji dziekuję Isi za wskazókę. Pozdrawiam. data: 2016.02.05 autor: Ogrodniczka | | Dziewczyny, przepraszam za błędy ! piszę szybko i nie zwróciłam uwagi na ortografię :)
Mamo Jasia, miałam dzwonić, ale również zadzwoniłam do Pani Ani po cenne wskazówki. Także na razie dziękuję :) Jeśli u Was skóra brzydka ja bym spróbowała Protopicu 0,3 wprawdzie jest od 2rż, ale kontaktowałam się z dermatologiem i śmiało można posmarować dziecko, najlepsza alternatywa dla sterydów. Nie ma sensu męczyć i siebie i dziecka.U Nas AZS jest dość ostre, wysypka objeła już prawie całe ciało a ta maść działa rewelacyjnie, wiem to tylko maść i nie wyleczy przyczyny, dlatego trzeba gotować dalej wg PP :) ale sam fakt,że dziecko się nie drapie, przesypia noce sprawia ,że i My jesteśmy spokojniejsze. I myślę,że efekty diety PP tez szybciej przyjdą.
Mam nadzieję,że nie dostanę mocno po uszach za tą radę :)
POZDRAWIAM data: 2016.02.05 autor: Kamila | | p. Aniu bardzo dziękuję, wydaje mi się, że zaczynam pojmować, kupiłam trzecią książkę, F.S śpię z nią, wszystkim, którzy jeszcze jej nie czytali gorąco polecam. Serdeczności dla wszystkich data: 2016.02.05 autor: Sonia | | Witam
Od kilku miesięcy leczę AZS u mojego synka dietą PP, na razie nie widzę znacznej poprawy, ale nie poddaje się,wiem na przykładzie córki,że to działa, ale synek potrzebuje więcej czasu. Apsolutnie nie mam zamiaru rezygnować, aczkolwiek za namową koleżanki postanowiłam wypróbować maśći Protopic, jest to maść która nie jest sterydem ale ma jego działanie.Od 2 tyg skóra mojego syna jest zdrowa, bez wysypki, swędzenia....nikt by nie zauważył,że ma AZS. Ja odpoczywam psychicznie i cały czas gotuję wg PP . Na necie znalazłam taki wpis mamy, a dermatolog jej odpisała , proszę przeczytać.
http://www.babyboom.pl/forum/temat/protopic.66359/
Przepraszam Pani Aniu, za pewne Pani nie jest za tą metodą leczenia, aczkolwiek ja nie rezygnuje z diety PP, uważam,że jest to jedyny sposób na pozbycie się tej choroby raz na zawsze. Ale nie miałam już siły, popadałam w depresje.Maść jest bardzo skuteczna..... ja polecam. data: 2016.02.04 autor: Kamila | | Ogrodniczko, wszystko na temat kolorów w naszym życiu jest w książce "FILOZOFIA ZDROWIA" na stronach 65-70. Reszta to kwestia możliwości i gustu. Pozdrawiam. data: 2016.02.04 autor: Isia | | Wszystkie diety dziś na boku, tłusty czwartek jest raz w roku!!! Smacznego dla każdego :) gorąco pozdrawiam data: 2016.02.04 autor: Isia | | Jeszcze tylko zapytam, bo łatwiej znieśc trudny czas jak sie planuje cos miłego, jakie kolory wprowadzić do domu na wiosne , lato , żeby było ppowo. Jaka pościel , narzuty, wazoniki. Jak ktos ma pomysła popartego naukowym dowodem to bardzo prosze nam go sprzedać . pozdrowionka. data: 2016.02.03 autor: Ogrodniczka | | Moniczko moja droga, temu Company od pierników to tyś winna jest :D bo przepis na te cudaki był Twój! O! Kocham ja Ciem, ty wiesz :*
Beato z Zielonej góry, zdaje się, że oba produkty są gorzkie. Ale nie ręczę ;)
Prymulko, dzięki! Brzmi pysznie taki tort, mniam! Pokombinuję :D
Nesca, przydasie są w porządku, się przydają :))
Początkująca Aniu :) woda która scieka jest z pary, jest tym co w garze, nie spoza gara, jest już częścią wytwarzanej całości, nic nie zaburza :)
Owsiankowa, tak jest, marsz! To też dla mnie, jak jest takie marsz, to po prostu trzeba, nie ma że boli :)
A jutro tłusty czwartek! Zawiesiłam pieczenie do odwołania, smażenie na słodko też.. Cholerka :)
A na blogu Moniki właśnie powstaje wpis z przepisem na nasze PP-owe pączucie!!! No i jak tu nie odwiesić zawieszenia na pieczenie na dzień jeden mały, no jak? Imbirówka będzie, obiecuję :)
Pani Aniu, drabinka zamówiona, czekamy na nią, będą wygibasy!
Uściski dla wszystkich :)) data: 2016.02.03 autor: Imbirka | | Kochani, jeszcze słów parę w Refleksjach, zaglądnijcie :))
Buziaki dla wszystkich! data: 2016.02.03 autor: Anna Ciesielska | | Owsiankowa madrze gadasz. Prymulka bardzo mi sie Twój przepis spodobał. Niestety ja jeszcze dość sztywno podchodze do gotowania wg pp A czasami trzeba zaimprowizować. Tort na słono mniam. Pozdrawiam i obyśmy zdrowi byli i w tym zdrowiu do wiosny dotrwali. data: 2016.02.03 autor: Ogrodniczka | | marsz do ćwiczeń! to jedyna możliwość by nie tylko przeczekiwać, ale i się podźwignąć z tego styczniowego ponuractwa, które i mnie oczywiście trzyma. Choć ze wszystkich łakoci to ja najbardziej jaśka z wołowiną, to jednak jak go sobie zaserwowałam z kaszą owsianą (pycha! po stokroć pycha!) to już wiem czemu nie częściej niż raz na dwa tygodnie i to z ziemniakami do niego się można dobrać :-) Jest bowiem tak cudownie mocny, że można go tylko po troszku, trochę z nim jak z miodem: zjesz łyżkę jest ok, zjedz pół słoika i nie ujedziesz, eh.
jaki wniosek? marsz do ćwiczeń! i piszę to przede wszystkim do siebie: ruszać się! spacer, siłownia, przysiady :-) data: 2016.02.03 autor: Owsiankowa | | Witajcie !
pozdawiam wszystkich popijajac kilerke i rozmyslajac :) naszla mnie mysl.. czy woda, która scieka z pokrywki gdy zagladam do garnka nie zaburza kolejnosci smaków? :)
jutro tusty czwartek.... ehhh wytrwałosci! data: 2016.02.03 autor: początkująca Ania | | Witam Wszystkich :) ! Przesyłam przydasia ;)
http://klaudynahebda.pl/naturalne-wybielanie-zebow/ data: 2016.02.03 autor: Nesca | | Imbirko, zrobiłam kilka dni temu tort na słono. Jako ciasto posłużyła polenta, masą do przekładania było mięso porosołowe przyrządzone wg przepisu Pani Ani na farsz do pasztecików. Do mięsa dołożyłam soku z pomidora, żeby zrównoważyć słodycz polenty. Wyszło kilka warstw, przekładałam "na ciepło". Wszystko zapiekłam porządnie. A potem odgrzewany był jeszcze lepszy. Myślę, że można do niego wymyślić jakiś sosik, gdyby tort wyszedł "za suchy". I oczywiście jarzyna na ozdobę :-) data: 2016.02.03 autor: Prymulka | | Dzięki za podpowiedzi, nie wiem, czy to właśnie głowa tak działa jak na złość, ale kiedyś zawzinałam się i w ogóle nie jadłam słodyczy, a teraz tłumaczę sobie, że te wszystkie czekolady to ścierwo itp., a i tak nachodzi mnie ta chwila słabości i lecę, żeby kupić i najlepiej po kryjomu zjeść (wstyd!), a potem boleści żołądkowo-jelitowe i okropny moralniak, że taka głupia jestem... Mam nadzieję, że to są ostatnie podrygi tych zmor wewnętrznych i dojdę do takiego momentu, że nie będę miała tych chcic i napadów;) data: 2016.02.02 autor: Milena | | Witam! Proszę o informacje w jakim smaku i jaką naturę ma guarana oraz biała herbata. Dziękuję :) data: 2016.02.02 autor: Beata Zielona Góra | | p Aniu, please...tak bardzo teraz pani potrzeba w refleksjach data: 2016.02.02 autor: Sonia | | Imbirko Moja Kochana!!! Ty wariatko :D Ubawiłaś mnie do łez tym postem, chociaż ja wiem... rozumiem, że Tobie Kochana do śmiechu nie było... ;)
Too much piernik & company :D
I te ryby, co je tak żarłaś aż po New Year i karpatkę za zdrowie babć :D I ten kij od tej miotły, co to się z nim uporać nie mogłaś :D
No poplułam się ze śmiechu :D
Dobrze, że w dobie dojowej choć humor nas nie opuszcza... :D Pozdrawiam wszystkich kaszlatych, smarkatych, z kijem lub bez ;D z wytrzeszczem oka czy wiedźmową brodawą na środku nosa :D
Za niedługo wiosna... będziemy piękni, gładcy, niesmarkaci, niekaszlaci ino wystawiający pyszczek do słońca :D Już, już... tuż, tuż...
Ściskam :) data: 2016.02.01 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Dobry wieczór drogie forum :)
Oj dostało mi się po uszach, dostało się. A żeby to było pierwszy raz.. Za dogadzanie sobie, folgowanie, wyszedł świąteczno - noworoczny \"too much piernik, pierniki & company\", wyszły te ryby co ich tyle żarłam aż do samego New Year, niby nasze, ale zawsze to ryby, wyszło sylwestrowe przemarznięcie i niekoniecznie całkiem nasze przekąski, wyszła karpatka z namaszczeniem na dzień babci uczyniona. I to wszystko wyszło - właśnie teraz - w dojo. No kiedyś musiało, a ja głupiutka się łudziłam, że może nie, bo imbirówką zapijane.
Przeleciałam po haśle \"dojo\" całe refleksje no i miałam je prawie wszystkie - dojowe dolegliwości. Pocenie się dużo silniejsze niż normalnie - również w nocy, brak apetytu, męczliwość, nicmisięniechcenie, wzdęcia, niestrawność, bekanie, niepokój, otępienie, bóle żołądka - uwaga - kij od miotły umiejscowiony od przełyku do samego żołądka, ból przy przełykaniu, no dosłownie czułam jak wędruje każdy kęs, gdzie dokładnie aktualnie się znajduje, bo był niczym chropowaty kamień. I to wszytko zaczęło się w piątek, po wypiciu kubka energetycznego rosołku. o 1 w nocy gotowałam imbirówkę. Dzięki niej ponownie zasnęłam. Ale cała sobota jawiła się w świetle rzeczonego kija od miotły i imbirówki która chwilowo przywracała mnie do życia. W niedzielę kij jakby zmiękł. Dopiero dziś odpuścił. Ale pozostały inne cytowane w refleksjach dolegliwości, wypisz wymaluj jak pisze Pani Ania: \"Możemy być ociężali, apatyczni, poirytowani, płaczliwi. Gorzej widzimy, gorzej trawimy, śpimy też nie najlepiej. Taki stan z różnym natężeniem niedyspozycji może chwilę potrwać, a będzie zależał od naszej wcześniejszej kondycji, dyscypliny.\"
Czyli smuteczek, buuu.. Zawsze po takich przebojach powracam do książek. Bo jak jest wszystko dobrze, to pozwalamy sobie na zbyt wiele, bo wydaje nam się że mądre jesteśmy przecież.. Wiemy jak zaradzić w razie czego. A tu co? Po uszach, i słusznie..
Do tego córka kaszle, smarka.. Matka wariatka tuż przed dojo karpatkę upiekła.. Że niby dla babć, ale przecież na ich zdrówko i my żarłyśmy..
No i tak sobie jestem w domku, na L4, bo kaszlatą córeczkę muszę do porządku doprowadzić, ale i siebie ogarnąć. Zawieszam pieczenie czegokolwiek do odwołania.
Tylko jak żyć, skoro za tydzień urodziny córki, a za dwa tygodnie męża??? No cóż, uraczymy tym razem gości na słono. Tak, właśnie tak zrobimy :)
Pozdrawiam Was ze smuteczkiem dojowym.. Wiosenko, przybywaj.. data: 2016.02.01 autor: Imbirka | | Dołączam się do opinii wszystkich osób na forum. Styczeń również dla mnie jest mocno pouczający.
Miałam córeczkę chorą, podejrzewam silny wirus bo nie miałam od lekarza żadnej diagnozy poza tym stwierdzeniem.
Dzięki poradom osób z forum, którym serdecznie dziękuję zastosowałam odpowiednie jedzenie, zupy (cebulową na rosole , kartoflankę, rosół, ziemniaczki z cebulką, czosnkiem i cytrynką, cielęcinką, kotlety z indyka) i oczywiście kawa pól na pół ze zbożową, również w nocy ok.1-2
Suchy kaszel był na tyle silny, że zmiękłam i na koniec zastosowałam syrop Supremin, nie udało mi się kupić polecanego przez panią Anię Tussipex-u jest na receptę.
Mój mąż, który mnie wspiera w gotowaniu ( dobrym słowem bo nie umie gotować) kilkakrotnie po silnych atakach pytał czy aby nie zastosować leków… ciężko wziąć na siebie całą odpowiedzialność, każda z nas to wie ale wiedziałam, że tylko silny, najedzony organizm jest w stanie pokonać wirusa.
Natomiast polecam jako bardzo dobry wspomagacz układu opornościowego Immunity Star.
http://dlazdrowia.erydan.com/index.php?a=opis&id=80
od wielu lat stosujemy ten preparat gdy jesteśmy chorzy. Skraca się czas choroby, organizm szybciej oczyszcza się z wilgoci.
Córce podaję razem z pure ( wysypuję z kapsułki zioła ). Można podawać w owsiance.
Po ciężkim tygodniu wszystko wróciło do normy, po wizycie u lekarza okazało się, że płuca, uszy są czyściutkie.
Jeśli chodzi o mnie Dojo przechodzę tak jak większość z Was, dzisiaj przeleżałam prawie cały dzień. Boli mi wątroba i cały potrójny ogrzewacz, nic mi nie smakuje, jem a za chwilę zwijam się z bólu.
Próbowałam zadzwonić do pani Ani, nie odbierała, widocznie miałam poradzić sobie sama.
Zajrzałam do refleksji gdzie pani Ania pięknie opisuje stany, które mogą nas dotyczyć .
„Wracam jed¬nakże do przy¬po¬mnie¬nia, co może się z nami dziać w cza¬sie dojo, otóż: brak ape-tytu, wzdę¬cia, nie¬straw¬ność, beka¬nie, nie¬po¬kój i ule¬wa¬nie u nie¬mow¬ląt, bóle głowy, otę¬pie¬nie, zmę¬cze¬nie, pro¬blemy krą¬że¬niowe, opu¬chli¬zny, ociężałość/nogi ważą tonę, trud¬no¬ści we wcho-dze¬niu po scho¬dach, wysyp syf¬ków, bóle jeli¬towe, zaostrze¬nie się wszel¬kich nie¬dy¬spo¬zy¬cji jeli-to¬wych, bóle żołądka, rzut cho¬roby wrzo¬do¬wej, uak¬tyw¬niają się pro¬blemy płucne, co daje czę-sto pozór pro¬ble¬mów ser¬co¬wych, odzy¬wają się pro¬blemy skórne, no i oczy¬wi¬ście mogą uak¬tyw-nić się pro¬blemy ser¬cowe, które bar¬dzo czę¬sto są skut¬kiem zanie¬dbań wła¬śnie żołądka, śle-dziony, wątroby i płuc. W tym cza¬sie, pewne pro¬blemy mogą poja¬wiać się cyklicz¬nie rok w rok”
I to ostatnie zdanie jest decydujące. Osoby które zdecydowały się na kuchnię PP będą się tak czuły zawsze w Dojo ponieważ narządy się równoważą i do momentu aż to się nie stanie będą lekcje pokory.
Teraz w tym okresie musi być wszystko ugotowane idealnie Mam nadzieję, że kiedyś osiągnę ten stan.
Alkohol odstawiłam, nie dam rady go pić, po winie jestem nerwowa, boli mi żołądek, głowa. Po słodyczach czuję się tak samo. Totalne zdołowanie energetyczne.
Zgadzam się z Moniką, że dużo jest w głowie, bo nie daję sobie na to przyzwolenia. Zawsze miałam wyrzuty sumienia a teraz bardziej to odczuwam. data: 2016.02.01 autor: Dorota z Warszawy | | Moj syn rowniez ma zolty nalot na jezyku. Miesa z obiadu nie je. Jedynie zupy gotowane na kosci z miesem. Jest po goraczce ktora trwala 2 dni.potem oki.a potem znow 2 dni goraczki najprawdopodobniej emocje u niego spowodowaly kolejna goraczke bo byl na dyscyplinie jedzeniowej.
Popija ciagle rosol I czasem imbirowke bo oslabiony.teraz jak I corcia po temperaturze jest oslabiona I maja 35 stopni I tacy bladzi. Tez dzieci wasze mialy oslabienie po goraczce? Tez sie zastanawiam nad zoltym jezykiem u syna. Nie jest caly zolty tylko na srodku jezyka. Przebija tez bialy nalot ktory wiadomo ze organizm jeszcze nie doszedl do rownowagi. Ale zolty? Przepraszam za literowki bo pisze z tel data: 2016.02.01 autor: Irlandia | | Witam, kobietki poradzicie ? Mam żółty nalot na języku (doczytałam, żeby uważać na mięso i smażone), z drugiej strony mam-z rana najbardziej-odrywający się kaszel z zalegającą wydzieliną (pewnie to co mi spływa z zatok). Z mięsem na pewno za dużo sobie pozwoliłam (tak myślę, bo całe życie nie lubiłam mięsa i jadłam niewiele- a mam grupę krwi 0), a teraz jak się dorwałam-jem praktycznie dzień w dzień. Jestem też po operacji tarczycy na euthyroxie, więc imbirówkę wiem, że mogę tylko 1, kaw pije 2. Co to tego mięsa: właśnie mam zagwozdkę, czy powinnam zupy tylko na kościach gotować i już mięsa nie jeść albo np. tylko raz na tydzień? - dopóki mam ten żółty nalot? Trochę się zakręciłam ... data: 2016.02.01 autor: Marta34 | | Oj prawda, prawda z tym jedzeniem. Ja sobie pofolgowałam w sylwestrową noc, niedużo wprawdzie, w domowym zaciszu ale poszły tortille z twarożkiem, papryczką itp. (surowe o zgrozo) śledzik, drinek z colą jak widać same niedozwolone produkty, skończyło się to moje zabawianie zawrotami głowy (przeleżałam cały dzień głowy podnieść nie mogłam) zatkanym uchem (ogłuchłam na jedno ucho). Oczywiście jak trwoga... to telefon do pani Ani (pierwszy w moim przypadku) i od razu \"przez kolano\" w głowie porządek zrobiła, poradziła od serca. Teraz się pilnuję, już nie chcę przeżywać takich \"jazd\". Gotuję od 4 miesięcy, początki były wspaniałe i trudne zarazem, a zakręcona byłam :) I tak niektóre rzeczy robiłam źle, np. rosół na wołowinie bez indyka - latałam jak nakręcona ale za jakiś czas smarałam jak bóbr, minęło. Wiem już, że dyscyplina jest najważniejsza, też miewam ochotę na słodycze ale nie tykam, zresztą po nich zawsze bolała mnie głowa. Tak więc trzeba czytać forum, książki, refleksje - są wielkim źródłem wiedzy i natchnienia. Pozdrawiam wszystkich, podziękowania dla pani Ani. data: 2016.02.01 autor: Betka | | Witam wszystkich :)
Z jakim narządem wewnętrznym jest problem przy przetłuszczających się włosach?
Mąż musi myć głowę codziennie, bo inaczej ma dosłownie smalec na głowie.
Pozdrawiam :) data: 2016.02.01 autor: Joanna P | | Tak,Milena czuje sie okropnie po słodyczach i alkoholu, czasami specjalnie je zjem i wtedy czuję jak dobroczynne działanie pysznegp obiadu np. zamienia się w ociężałość, złe samopoczucie, a w gprszych dniach nawet w kwas w ustach. Prawdę mówiąc uszczęśliwia mnie, że coraz mniej mam takich ciągotek, ale u mnie odejście od złego jedzenia to byl proces długotrwały. Moje pokolenie z jednej strony za młodu nie jadło tak żle, bo nie było jedzenia i mamy gotowały co sie dało i slabe były szanse na przejedzenie.i grubych dzieci w ogóle nie było.. Lecz póżniej jak się to jedzenie pojawiło, to brak bylo świadomosci, że wiele rzeczy jest be. Nie bylo komputerów, brak było takiej szerokiej komunikacji społecznej jak teraz. Bardzo polecam blog endokrynologa z Krakowa http://www.endokrynologia.net , który m.in pisze, że czlowiek nie może caly czas czuc się najedzony jak bąk, przed posiłkiem powinno się odczuwac trochę zdrowego głodu, apetytu. A więc nie jemy raz dziennie czyli: od rana do wieczora., a robimy odstepy między jedzeniem bez podjadania, a to czekoladki, a to ciasteczko. Pozdrawiam. data: 2016.02.01 autor: Ogrodniczka | | Mileno, miesiąc na PP to stosunkowo krótko, aczkolwiek Twój organizm może już się dostrajać do nowego jedzonka, które mu służy :) Co za tym idzie, informuje Cię również o tym, co mu nie służy ;) A może to również Twoja głowa i świadomość, tego, że zjadasz "niedozwolone" rzeczy powoduje taką zawieruchę w ciele...? ;)
Faktem jednak jest, że słodycze zjadane w nadmiarze - szczególnie te nie nasze PePowe - mogą wyjść Ci bokiem... zwłaszcza teraz, w szalejącym dojo. Co do alkoholu, to zależy jaki i jak spożywany a może w jakiej ilości ;) Jeśli czujesz, że pewne rzeczy Ci ewidentnie nie służą - nie sięgaj po nie albo przynajmniej obżarstwo słodyczowe zapij imbirówką ;)
Nasze brzuszki szybko przyzwyczajają się do dobrego jedzonka, jakiekolwiek odstępstwo np. obiad w restauracji - choć mądrze wybrany (wszystko gotowane, mięsko wołowe, duszeninka itd.) skutkuje u mnie wzdęciem i gorszym samopoczuciem. Zawsze mam ze sobą małe torebeczki z secret ingredient ;))) czyli przyprawami, którymi podsypuję potrawę... czasami to troszkę pomaga ale zwykle kończy się niestety kubkiem imbirówki wypijanej w celu złagodzenia skutków niestrawności...
Dodam jeszcze, że już dawno jedzenie dostępne w różnych "jadłodajniach" nie smakuje mi najzwyczajniej... Jest mdłe, bez smaku, wyrazu. No chyba że trafi się jakaś Hindu knajpa, to wtedy tak, oj mniam, mniam :P
Ewo - bardzo dziękuję za podzielenie się swoimi jakże cennymi perełkami :)))
olu z opola - gotuj, jedz, zdyscyplinuj się (czekolada precz!), odpoczywaj, słuchaj swojego ciała, wycisz emocje :) Wszystko wróci do normy :) Ściskam Cię serdecznie :)
Pozdrawiam wszystkich zasmarkana... i ja się doigrałam :/ Osłabienie ciągnęło się aż rozłożyło na łopatki... Grzecznie jem jak należy i - na ile tylko mogę - grzeję tyłek pod kocem :) Kiedy tylko absorbujące rozkoszniaczki dwie na to mi pozwalają... ;)
Buźka!!! data: 2016.02.01 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Witam, pomóżcie mi proszę... Jestem na PP od miesiąca i zauważyłam, że jak trafi mi się zgrzeszyć słodyczami - tak oczywiście pojeść sobie - mam takie dolegliwości nieprzyjemne jakich w życiu nie miałam... To samo z alkoholem, no nie służą mi takie dziadostwa już... Czy to za sprawą 5 przemian - jest to możliwe?
Na co dzień gotuję zgodnie z przepisami książek pani Anny i wszystko mi służy, ale jak zjem coś z innego źródła, to już niekoniecznie dobrze się czuję...
Czy też tak mieliście?? data: 2016.02.01 autor: Milena | | Witam Wszystkich cieplutko:) właśnie przeglądam notatki z ostatniego kursu grudniowego i znalazłam parę ciekawostek o których nie wspomniała Owsiankowa ( pozdrawiam gorąco:) - może się przydadzą: (tylko dla dorosłych:) sex to wymiana właściwej, pozytywnej energii, aby dziecko w przyszłości cieszyło się urokami dobrego sexu - klepać pociechy po pupie:). W sezonie letnim oczywiście nie pijemy wody ale można pić zimną (temperatura pokojowa) kawę zbożową lub TLACI, która dowartościowuje narządy. Latem myślimy o nerkach i ogrzewamy je na cały rok. Nerki to rozwaga, mądrość \"starego człowieka\". W niej rodzą się intencje, zamysły.
Wiosną nie ściskamy wątroby np. Schylając się przy pracach w ogródku. Kiedy jesteśmy zastresowani jemy Dania neutralno-rozgrzewające, nie tykamy np. Ryb bo energia pójdzie w agresję lub strach. Tyle ode mnie. Pozdrawiam wszystkich grudniowych kursantów i Panią Anię. Proszę o korektę jeśli coś pomyliłam. data: 2016.01.31 autor: Ewa | | @ola z opola,czy to nie alergia z ciebie wychodzi? data: 2016.01.31 autor: Bratka | | Klikam w "Archiwum" i mam do dyspozycji cały zasób stron, ale po kliknięciu w każdą z nich zmieniają się tylko wpisy początkowe (tematy Szefowej) ale cała reszta to wpisy bieżące. Pozdrawiam. data: 2016.01.30 autor: Nowa | | Olu z opola tak miałam w ubiegłym roku w sierpniu po zjedzeniu kotleta schabowego nie pp-wego na stypie,do tego jeszcze leciały łzy ciurkiem.Popijałam imbirkę,skromniutko jadłam i przeszło po jednym dniu.Faktem jest że byłam głodna,a kotlet duży ,bardzo duży.Pozdrawiam data: 2016.01.30 autor: Erna | | Polecam wszystkim początkujacym bardzo wartościowe archiwalne posty Jagody.Wpisac w wyszukiwarke \"Jagoda\" Sama jestem początkująca. Acha, a dla młodych mamusiek bardzo dobre posty Rene. Dołączam także do podziękowań dla Pani Ani za naprowadzanie nas na dobrą drogą i przypominanie jak o siebie dbać. Pozdrawiam na tle wyjącego w kominie wiatru. Nic tylko ugotować leżeć, pojadać, patrzeć i nasluchiwać. O Cile nie ma się jakiegoś wielce absorbującego rozkoszniaka w domu. data: 2016.01.30 autor: Ogrodniczka | | he,przeszlam doslownie to wszystko co napisala p.ania.tak naprawde to teraz zaczelam doceniac jaka te jedzenie ma moc!!kurcze nie wyobrazalam sobie ze naraz moze bolec doslownie wszystko.w pracy nie trzymalam sie na nogach,narobilam szkod,wzielam wolne ha.zaczelam powatpiewac czy ta czekolada byla z orzechami czy z haszysz em:]
no ale mam inna sprawe,otoz zrobil mi sie wytrzeszcz oka nie wiem czy to po kawie wypitej za pozno,no i po jakis czasie to zeszlo ale chyba nie do konca jedno oko mam wieksze od drugiego,galka jakby bardziej wypukla.co z tym zrobic isc do lekarza, odpuscic czy moze ktos mial podobnie.kurcze bo siadlo mi to na glowe i chyba nie odjedzie,nie chce znow uchodzic za pusta jeszcze bardziej niz jestem,ale wiem jak wygladaja ludzie z wytrzeszczem,nie chce wygladac jak quasimodo i dlaczego do cholewki jak cos zlego to znow ja!! data: 2016.01.30 autor: ola z opola | | Witajcie Kochani,
rzeczywiście forum jakieś psikusy serwuje, bo jak kliknie się w Archiwum po lewej to tylko nagłówki ze stronami można zmieniać idąc wstecz, same wpisy się nie pojawiają, przynajmniej u mnie. Nowa, najlepiej wpisz sobie rok w wyszukiwarce po prawej, na górze np. 2005, wtedy wyskoczy Ci cały, kolejno - od dołu do góry ;)
Pamiętam, jak sama dogrzebałam się do początków forum... Ci ludzie, te wpisy, opisy warsztatów, czwartków... ach, jak żałuje, że mnie tam, wtedy jeszcze nie było. Pewnie to nie był jeszcze "mój" czas... Ciekawe, czy ktoś... kiedyś... będzie czytał obecne wpisy i zastanawiał się w podobny sposób nad naszymi, obecnymi czasami...? :)
Dojo daje popalić, staram się jak mogę, dyscyplinuję rodzinkę, już nawet nie myślę o wypiekach - w zamian za to staram się poświęcać więcej czasu dzieciom - wspólnie rozegrana planszówka czy przytulaski zamiast wypiekania ciasteczka wyjdą im zdecydowanie bardziej na zdrowie ;)
Rozglądam się jednak dookoła i aż się włos jeży na grzbiecie, kiedy słyszę o grypach żołądkowych, zatruciach, anginach, zapaleniach oskrzeli, płuc... Zawierucha dookoła, człowiek robi co może, żeby chronić bliskich i siebie. Brrr... byle do wiosny!
Pani Aniu dziękuję za naszą ostatnią rozmowę. Człowiek się waha, chodzi w kółko, tłucze tą głową w mur a Pani wysłucha, rzuci jedno hasło i nagle nastaje jasność :D
Bardzo mi Pani pomogła, nie pierwszy raz zresztą... Czy ma Pani świadomość tego, jak wielką pracę Pani wykonuje, jaki sens nadaje rozmowom, jak wielu osobom Pani pomaga...? :)
Joasiu z Krakowa - chyba nie tylko Ty i ja ale całe morze wdzięcznych duszyczek się razem z nami Szefowej pięknie kłania :)))
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :) Ściskam i przytulam wieczorową porą :) data: 2016.02.02 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Nowa, klikasz w Archiwum po lewej stronie i przeglądasz, pozdrawiam. Marta data: 2016.01.29 autor: | | Najstarszy wpis jaki można zobaczyć przy przewijaniu stron na forum pochodzi z 2015.12.06. Jak dostać się do starszych wpisów ? data: 2016.01.29 autor: Nowa | | Topinambur nie nadaje się do zup, bo bardzo szybko się rozgotowuję.Ja swojego czasu dusiłam z cebulką,czosnkiem i pomidorem,nieraz z pieczarką,ale to były czasy z przed PP. Jest bardzo słodki, ale i zdrowy,wyleczyłam nim guza w jelicie grubym.Pozdrawiam. data: 2016.01.29 autor: Erna | | Dziewczyny nabyłam dzisiaj po raz pierwszy topinambur. Przeszukałąm forum, ale jest tylko info, ze pani ania poleca. Mam pytanie,traktowac go jak bataty w ,smaku słodkim? data: 2016.01.29 autor: lili-elzunia | | Pani Aniu, po stokroć dziękuję! Mogę śmiało powiedzieć, że ratuje mi Pani życie :). Wyciągam się powolutku z czeluści zaniedbań na duszy i ciele. Dzięki Ci Boże, że tak poukładałeś moje życie, że w końcu trafiłam na Pani książki i na to forum, D Z I Ę K U J Ę!!! Jestem dozgonnie wdzięczna <3 <3 <3.
Na kurs przyjadę na pewno, jak tylko podreperuję budżet :). Mam nadzieję, że uda się jeszcze w tym roku.
Jeszcze raz dziękuję i ściskam Panią serdecznie :). data: 2016.01.28 autor: Joanna z Krakowa | | Dziękuję,Pani Aniu,za"wskazowki" -są, jak zawsze,bezcenne.Pozdrawiam serdecznie. Irena Trzmielewska data: 2016.01.28 autor: Irena Trzmielewska z Kolobrzegu.D | | Pani Aniu, alez Pani zawsze trafia z tymi refleksjami. Zawsze to co nam dolega i szukamy odpowiedzi znajduje sie w refleksjach. Dziekuje za refleksje sa bezcenne!!! Dokladnie tak jak Pani pisze dzieciaczki mialy goraczke, ja bol gardla a maz wszystko lacznie z silnymi skurczami w klatce piersiowej. Nasza trojka pokonala niedyspozycyjnosc dyscyplina pp a moj maz troszke to co mu polecilam troszke po swojemu bo je moje obiady i pije kawe ale tez lubi piwko, kielbaske i to co mu nie sluzy i nie wierzy w to nawet po moich wyjasnieniach. U niego skonczylo sie antybiotykiem bo szelesty w klatce sie zaczely i ciagle skurcze.
Ahhh dziekuje za wiedze ze chciala i nadal Pani chce sie z nami dzielic.
Szkoda ze tak daleko Polska jest bo z checia bym sie wybrala do Poznania;)
Pozdrawiam wszystkich data: 2016.01.27 autor: Irlandia | | Dziękuję Pani Aniu. Pani "musztra" jest dla nas niezbędna i konieczna jak światełko w tunelu, zbiera nas z rozsypki do konkretnej formy. Ja dzięki tym wskazówkom całkiem miło się trzymam tej zimy, mimo zawieruchy w pracy zawodowej i innych takich tam... Zamierzam te refleksje wydrukować sobie to w formie książki. Pozdrawiam data: 2016.01.27 autor: Sylwia z W. | | No i strzał w dziesiątkę... Pani Aniu, bardzo cenną lekcja w refleksjach! Baaardzo dziękuję!!! data: 2016.01.27 autor: Isia | | Kochani, no macie w Refleksjach to małe co nieco :)) data: 2016.01.26 autor: Anna Ciesielska | | Chudnięcie na diecie 5 przemian.
Kochani forumowicze, piszę jak zwykle po poradę, opinie.
Wg 5 przemian gotuje juz od jakiegoś czasu i na poczatku, moze przez pierwsze 6 miesięcy organizm pięknie sie zrównoważył, sama z siebie chudłam. Ale potem przyszdł dzien, ze przestałam a potem zaczełam tyc.
Nie moge juz schudnąć i zastanawiam się co jest tego przyczyna.
Nie jem więcej, gotuję tak jak gotowałam.....
Jakieś sugestie? data: 2016.01.26 autor: Nowawa | | Witam,
jestem na forum po raz pierwszy dlatego nie jestem pewna czy moje pytanie zadaję w odpowiednim wątku.Próbuję odnaleźć na forum wątek dotyczący naszej diety oraz zażywania hormonów tarczycy, niestety nie odnalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie a w książce wyczytałam, ze zażywając hormony należy unikać np. imbirówki.Bardzo proszę o odpowiedź czy zażywając hormon tarczycy można pić naszą kawę, imbirówkę i zajadać inne rozgrzewające potrawy. Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź i przepraszam jeśli zadałam je nie w tym wątku co potrzeba.Pozdrawiam. data: 2016.01.26 autor: Zaniepokojona | | Droga Panno nie gotuję zbyt długo według 5 przemian, ale herbatki owocowe to nie jest to co się w tym sposobie żywienia pija. Teraz czytam archiwum i Pani Ania w kółko i do znudzenia powtarza co pić :TLI TLACI pzede wszstkim i po wszystkim.Dla poczatkujących , którzy jeszcze nie mają dobrze nawilżonego organizmu moze być czsami woda ciepła z łyżeczką miodu lekko posypana imbirem, no i kawa i jakś herbatka z daktyli ale ona niekoniecznie potrzebna jest do życia no i to co w książkach opisane jakże dokładnie. Ja osobiscie nie potrzebuję jakich niezwykłych doznań ze strony napojów , aż takim smakoszem nie jestem. Czytając stare ale jare posty Pani Ani podziwiam jej pracę , no to trzeba mieć naprawdę przesłanie. Jednocześnie otwieram drugie okienko tez z forum i czytając te posty Pani Ani /kłaniam sie z podziwem dla jakości Pani pracy/ wystukuję w wyszukiwarkę osoby , ktorym udziela odpowiedzi i wtedy wiem o co kaman /przepraszam za kaman , ale bardzo mnie to słowo śmieszy/. Naprzykład w 2006 roku pani Ania udziela odpowiedzi np. Marcelowi. to wystukuję w równoległym okienku w wyszukiwarce formumowej \" Marcel 2006\" odnajduję jego post i już jestem w domu acha. W sposobie żywienia według 5 przemian chodzi o to, żeby nie pchac do dzioba jak popadnie tylko to co zrównowazone i co nam te rownowage moze zapewnic. Piszę tak dużo, bo z poczatkiem roku na skutek łamania przez dłuższy czas zasad miałam na języku smak jakby octu .To było bardzo męczące. Czym prędzej stanęłam do pionu i już jest lepiej. TO DZIAŁA. Pozdrawiam. Śnieg wsiorbało. data: 2016.01.26 autor: Ogrodniczka | | Cześć :) Kupiłam ostatnio herbatkę w sklepie - jest to herbata owocowa, taka w torebeczkach do zaparzania. Skład jej to: jabłko, dzika róża, cynamon, liść jeżyny, korzeń prażonej cykorii, korzeń lukrecji, kwas jabłkowy (regulator), goździki, ananas, gruszka. Jak myślicie, czy mogę ją sobie od czasu do czasu popijać bez obaw? Skład chyba nie jest zły? Zawsze to jakieś urozmaicenie w napojach. Proszę o opinię. Pozdrawiam :)) data: 2016.01.25 autor: panna | | A TORZE bezimienny niedawno podawała przepis na kartoflanke wiosenna Monika mama Jagodziński chyba 22 data: 2016.01.24 autor: lili | | Anonimko, przepis na kartoflankę jest w refleksjach, wpisz w wyszukiwarkę. Agnieszkaruda, przepis na marchewkę z porem jest w FZ wśród różnych przepisów na jarzyny duszone i smażone. data: 2016.01.24 autor: Ika | | Dzień dobry,mam nieśmiałą prośbę.Bardzo chciałabym nawiązać kontakt z Panią,która gotuje wg PP i mieszka
we Wrocławiu.Ja mam 65 lat,gotuję wg 5 przemian już jakiś czas,lecz miewam dylematy.
Mój numer telefonu - 663 404 610
Pozdrawiam Małgosia data: 2016.01.24 autor: Małgosia | | http://www.robertdee.pl/wplyw-emocji-na-dna/ data: 2016.01.24 autor: Autor Nieznany | | Kobietki, potrzebuje przepis na kartoflanke. Poratuje ktos? Jest to zupka odpowiednia na te zimowe dni, prawda? Jakie jeszcze zupy dla doroslych i dzieci polecacie? data: 2016.01.24 autor: | | Pewien starszy Pan powiedział coś co pomaga mi nie martwić się na zapas. A mianowicie stwierdzil, że większść rzeczy , o ktore się martwił nigdy sie nie wydarzyła. A więc uszka do góry i do przodu. Dobranoc. data: 2016.01.24 autor: Ogrodniczka | | Isia, bardzo Ci dziękuję za odpowiedź :) data: 2016.01.23 autor: Ewa z Łodzi | | Kochani, dwie uwagi: 1. Oliwka magnezowa moja corcie alergiczna szczypie w skore, ale mnie nie (tez jestem alergiczna). 2. Kiedys w archiwum wyczytalam ze Pani Ania poradzila jednej pani kawe pic PO cwiczeniach bo cos robi z krwia (wybaczcie to bylo dawno, nie rozumialam za wiele tylko chcialam dobrze robic). Wiec jestem zaskoczona ze tu czytam zeby pic przed. Ja robie tylko rytualy tybetanskie rano, potem to juz od obowiazkow codziennych o 9 wieczorem ledwo nogami przebieram.
Pozdrawiam data: 2016.01.23 autor: Mama Ineczki i Rocha | | EWO, gdy podajesz antybiotyk nie podawaj potraw i napojów energetycznych, rozgrzewających. Przeprowadź kurację do końca i potem zacznij wzmacniać dziecko, antybiotyk jest śluzotwórczy i wychładzający. I nie obwiniaj się, jesteś matką i chcesz dla dziecka jak najlepiej. data: 2016.01.23 autor: Isia | | Witajcie kobitki, po pięciu dniach gorączki u córki poległam( mimo telefonu do pani Ani ) i podałam antybiotyk po raz pierwszy od czterech lat :( . Powiedzcie proszę, czy córka może pić kawkę poranną podczas antybiotykoterapi i pić nasz rosołek. W archiwum wyczytałam, że po skończeniu antybiotyku dawać dziecku przez tydzień imbirówkę ale nigdzie nie wyczytałam co z kawką, rosołkiem, okładami z ziemniaczków przy antybiotyku. Doła mam strasznego, proszę poradżcie jeśli możecie. Pozdrawiam całe forum. data: 2016.01.23 autor: Ewa z Łodzi | | Chciałam jeszcze zapytać, ponieważ od dłuższego czasu czuję, że mam jakby to nazwać, nie katar, ale no czuję "że mam coś w nosie" Czuje, że mam tę wydzielinę, jak "pociągnę nosem" to czuję, że coś tam jest. Trwa to już nie wiem, może z miesiąc? Może trochę dłużej? Nie jest to duży katar, czy duże utrudnienie, ale ewidentnie nie czuję, abym miała "czysty nos". Co to może oznaczać? Coś nie tak z dietą? data: 2016.01.23 autor: | | Owsiankowa ogromniaste dzięki za pokursowe wyimki i ... mam to samo :) Ja również cierpię na nieustające "ja chcę jeszcze raz" :) Zazdroszczę osóbkom, które mają to wciąż przed sobą... ;) I dziwie się tym, którzy się wahają, bo to czysta przyjemność dla duszy i ciała (ach to jedzonko! )
Megan ja również zamówiłam butelczynę tej oliwki magnezowej, głównie dla męża, który dość intensywnie ćwiczy i wspomaga się czasem magnezem w pigułce, jednak nie byłabym sobą, gdybym nie wypróbowała szczypliwości na swojej i córki skórze ;) U nas jednak też nic... Ani swędzenia ani szczypania. Widocznie my z tych mniej wrażliwych a bardziej gruboskórnych typów... ;)
Ogrodniczko jak czytałam o Twoich wyprawach w okolice Zieleńca to aż mi się micha uśmiechnęła, bo my również często w te okolice śmigamy :) Mąż i starsza córcia szaleją na biegówkach, my z młodszą ciągamy się na sankach :) Ziemia kłodzka to nasze ulubione tereny, jeśli chcemy gdzieś czmychnąć na weekend to zwykle tam :)
Imbirko Moja Kochana jak ja znam tych czarnych scenariuszy snucie... Teraz już wiem, że to nie sposób na życie, to potknięcia umysłu, których trzeba unikać jak ognia! Jak tylko moje myśli biegną w złym kierunku staram się je zatrzymać, otrzepię się jak ten pies ;) i próbuję myśleć o pozytywnych rzeczach - słucham głośno muzyki, tańczę z dziećmi i gonie to czarne precz!
A nasze babcie takie właśnie były... i mamy tez są, przepełnione lękiem, który odbiera umiejętność logicznego rozumowania.My musimy się przeprogramować, żeby nasze córcie takie już nie były...
Co do tego kończenia na słodkim, to powiem Wam, że podniosło i to bardzo. Już kawka pachnie kawką, inne jedzonko smakuje bardzo, otępiałość umysłowa odchodzi ;P Teraz chce mi się wyłącznie ciepłego, ostrego, naszego - smakowitego i nie rozglądamy się już za ciasteczkiem ;)
Pięknej soboty Kochani!!! data: 2016.01.23 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Ogrodniczko, a ja znowu coś wzięłam dla siebie z Twojej wypowiedzi :) \\\\\\\"bo nie bylabym soba gdybym nie myślała o niej (lukrecji) podejrzliwie, a tak spojrzalam na nią przyjazniej i moge myslec o czymś ciekawszym\\\\\\\".
W tym zdaniu jest dużo, bo tak właśnie mamy. Pewnie nie wszyscy, ale ja jestem w tej części mającej tak. Że zaprzątamy sobie głowę czymś co nas nurtuje, oglądamy to z każdej strony po stokroć, ważymy, mierzymy, poddajemy wszelkim analizom i w ten sposób nie ma nas tu i teraz. A to ciekawsze, jest właśnie w tu i teraz.
Ja dodatkowo mam jeszcze problem z pisaniem scenariuszy (uświadomiłam to sobie na kursie październikowym). To było dla mnie odkrycie, nieświadomie zawsze się negatywnie nakręcałam. To nie jest tak, że już tego nie robię, ale teraz świadomie to urywam. Bo tego nam robić nie wolno. To wynika ze strachu, a strach to ego. Ściąga nam energię do pięt a my leżymy i kwiczymy jeszcze bardziej. Błędne koło. Ufności nam trzeba. Wiary w to, że wydarza się dokładnie to, co wydarzać się musi, i to nie dzieje się nam a dla nas. I to wszystko jest dobre. Mnie ta myśl uwalnia, czuję się lżejsza o emocjonalną tonę albo dwie :)
Uświadomiłam sobie też ostatnio, że to pisanie scenariuszy mam chyba od ukochanej prababci, która z najlepszą intencją mi je podarowała. Była zawsze przy mnie, od maleńkości, można powiedzieć że była dla mnie tatą, bo on zniknął z naszego życia wcześnie. I tak zawsze z troski powtarzała: Jeny ty uważaj na siebie moje dziecko, bo ten świat taki zły, tylu bandytów, ktoś cię napadnie, udusi, utopi, okradnie, uważaj na ulicy bo tyle wypadków, jeszcze cię samochód potrąci.. a kiedy leżałam chora z gorączka, siedziała przy mnie głaszcząc po głowie i mówiąc: o jeny żeby to nie była sepsa, żeby nie bo to takie niebezpieczne, żeby nie..
Kochana babcia, najlepsza na świecie. Sama straciła mamę jak była dzieckiem i wiele w życiu przeszła. Ten lęk w niej był, tylko jego znała, nie umiała inaczej. A teraz ja uczę się umieć. Bo nie wszystko co się dzieje zależy od nas, ale na pewno mamy wpływ na to, co z danej lekcji wyciągniemy. To tyle mojego, trochę dużo dziś :)
Ogrodniczko, dzięki ;)
Megan, z tą oliwką to zupełnie nie wiem od czego zależy poziom szczypalności ;) z ciekawości psiknęłam córce na brzuszek, spłakała się jak bóbr i musiałam jej to zmywać wacikiem. Czyli ma tak, jak ja :D może my takie wrażliwce? Nie wiem :) ale niech ci służy!
Co do kakao to myślę, że Joanna ma rację, nie jest to napój który możemy pić o tak. Na pewno nie w celu uzupełnienia magnezu. W dłuższej (albo i krótszej) perspektywie pewnie można się przejechać.
Owsiankowa, wielkie dzięki za relacje pokursowe! Jakże cenne, bo przecież każdy kurs inny i każdy jedyny.. Z tym mieszaniem w prawo, to kurcze.. knociłam! Nie przywiązywałam do tego nigdy wagi, a nawet doszłam do wniosku, że zwykle macham w lewo! Do poprawki moje machanie, do poprawki już od dziś :) no dobra - oj jutra, bo późno...
No właśnie, późno, czas spać. Kolorowych zatem :)
Pa! data: 2016.01.23 autor: Imbirka | | Wyimki pokursowe, czyli znacie? to posłuchajcie: kolejność elementów poranka to kawa, prysznic, gimnastyka, śniadanie i wyjście do pracy. Po intensywnym treningu wystygnąć, nie prysznicem zmywać wytworzoną energię, plus położyć się by do wątroby wróciła krew z mięśni. Do obiadu ziemniaki łączymy z ryżem ew. makaronem, same są zbyt wilgociotwórcze. Czosnek niedźwiedzi jako kwaśne do pieczarek na maśle, do jaj sadzonych, do zupy łyżeczka na 6 litrów. Owsianka na śniadanie jak się przeje po latach, to zastępujemy ją gęstą zupą. Słodzenie w kolejności miód do kawy, nie odwrotnie, a każde mieszanie zawsze w prawo :-) Nerki ubrać, dogrzać, wieczorem nogi moczyć w wodzie z imbirem. Korzonki: odciąć zimno i kwaśne, wygrzać poduszką elektryczną. Getry - mała rzecz a kostki i łydki ociepli. Arytmia to słaba wątroba, czyli zmniejsz stres, a arytmia uleci. Płuca łączą energię z oddechu i wątroby z krwią, a część z kosmosem – więc ruszajmy się, niby proste wymachy ramion a łączą nas z Górą. Serce mieści to co najwyższe, kontaktuje z intuicją, zróbmy mu więc miejsce otwierając klatkę piersiową, kierując barki i łopatki w dół. Szefowa aprobuje używanie masażu dźwiękiem, czyli misy kryształowe w ruch. A jak w kursowy wieczór macie do pogadania, to w Cocorico wściekłych psów nie mają, ale robią chętnie :-) To o praktycznościach, nad resztą mi głowa dymi i jeszcze cicho siedzę… Małgosia, Lidia, Grażyna, Justyna, Ania, Ewa i Ewa, i Ty Tygrysie ;-) dziękuję Wam za wszystkie nasze duże i małe kontrasty. Pani Aniu, usta jeszcze trochę milczą ale dusza śpiewa, dziękuję! data: 2016.01.22 autor: Owsiankowa | | Dziewczyny, uważajcie z tym kakao. Ma wprawdzie magnez, ale przede wszystkim ma dużo wapnia, który blokuje przyswajanie magnezu. Odsyłam Was do 1-ej książki p. Ani, Filozofii Zdrowia :). Mądrzę się, bo przerabiam uzupełnianie magnezu z moim synem, zestresowanym studentem ;). Ja ostatnio kupiłam chlorek magnezu sześciowodny i sama zrobiłam olejek magnezowy. Natomiast mój syn przed snem moczy nogi w solankowej wodzie magnezowej, tzn. wsypuje 2 łyżki chlorku do miski ciepłej wody i moczy 20 min. Efekty są od razu widoczne :))). Poza tym nie pijcie dużo kawy... Powiedziała ta, która pije sporo ;), czyli 3..
Poza tym Mg występuje w kaszach, grochu, fasoli, orzechach, migdałach i maku. Przeczytałam również, że karob (mączka chleba świętojańskiego) z powodzeniem zastępuje kakao. \"Nie zawiera uzależniającej kofeiny, teobrominy oraz kwasu szczawianowego hamującego wchłanianie wapnia. Jest znakomitym źródłem białka, żelaza, magnezu, wapnia, węglowodanów i fosforu. Idealny dla dzieci, matek karmiących, kobiet w ciąży, rekonwalescentów i wszystkich którzy cenią własne zdrowie. Obniża poziom cholesterolu, poprawia trawienie, używany w leczeniu alergii, grypy, kaszlu, anemii, osteoporozy, działa przeciwzakrzepowo, przeciwalergicznie, antywirusowo i antyseptycznie.\" - to jest cytat skopiowany z blogu Iwony Zasuwy (smakoteroapia.pl).
Ściskam was Kochani! data: 2016.01.22 autor: Joanna z Krakowa | | Jedziecie na kurs do Centrum? Zazdroszczę, mam nieustające „ja chcę jeszcze raz” ;-) bardzo budujące, bardzo intensywne wielowymiarowo, nie z tej ziemi a jednocześnie bardzo tu i teraz, świetne przeżycie. I żarełko niebiańskie! Tylko jak kto zmarzluch niech się ciepło ubierze, bo w Centrum bywa przewiewnie ;-) data: 2016.01.22 autor: Owsiankowa | | Imbirko, wczoraj otrzymałam ten olejek magnezowy i od razu poszedł w ruch. Nie miałam żadnego pieczenia, szczypania, czy innych niespodzianek. Butelka spora, więc starczy na długo, ale jako dezodorantu raczej nie będę go używać. Uważam,że higiena i mycie to przede wszystkim, a poza tym na ppowym jedzeniu nie pocimy się tak bardzo.
Sylwio z W. dzięki za przypomienie o kakao. Mówiąc szczerze nie piłam od 2 lat, chyba zapomiałam onim trochę, a przecież zawiera duzo magnezu.
Dziewczyny od 26 stycznia zaczyna się dojo wiosenne. Żegnaj zimo, idzie odwilż. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie z mrożnej Zielonej Góry. data: 2016.01.22 autor: Megan | | Imbirko, dziękuje , że mnie zauwazyłaś. Jakos tak mam , że sie ciesze byle czym, co nie oznzacza, jednoczesnie bylejakości. Twoja opinia o lukrecji też cenna, bo nie bylabym soba gdybym nie myślała o niej podejrzliwie, a tak spojrzalam na nią przyjazniej i moge myslec o czymś ciekawszym.Wszystkich serdecznie pozdrawiam, a porady Pani Ani przekazane przez Monikę mamę Jagódki i Ali nastapiły w samą porę, bo właśnie od paru dobrych dni główkowałam jakby tu wątrobie dogodzić. Beatamoniko, pozdrawiam Cie i myśle o Tobie. Niech moc będzie z nami. data: 2016.01.22 autor: Ogrodniczka | | Monika, jest cos na rzeczy. Moja corcia po smaku slodkim ma zazwczaj odparzona pupe. A ostatnio wyciagam ja ze skurczu oskrzeli bo poszla z katarem na spacer i nawdychala sie zimnego powietrza i codziennie ma ziemniaczki z cebulka oczywiscie lekko zrownowazone, i nic sie nie dzieje z pupcia.
Pozdrawiam mamy dzieciaczkow egzemowo - alergicznych data: 2016.01.22 autor: Mama Ineczki i Rocha | | Witajcie kochani,
odbyłam dzisiaj dość PePowo treściwą rozmowę z Panią Anią i chciałabym przekazać Wam małe co nie co.
W temacie zdołowania styczniowego... Za nami minione lato, jesień, zima - która powoli się kończy. Śledziona nadwyrężona woła o pomstę do nieba, wątroba leży i kwiczy. Jesienią nabałaganiliśmy, świętami i nowym rokiem dołożyliśmy, nagromadzonej ubiegłego lata energii prawie nie czuć... zapasy się skończyli a nowych ani dudu ;) Jak żyć...?
Pomijając moje zdołowanie psychiczne, w smakach również misz - masz mi się przytrafił, jakoś jedzonko nie smakuje jak kiedyś, niby głodnam ale nie do końca. Po obiedzie wzdęcie, kawunia nie smakuje jak kiedyś... Co jest??? Pani Ania powiedziała krótko - osłabiona wątroba. Bardzo ważne - nie pić kawy, kiedy nam nie smakuje, słuchać się organizmu swego, jedynego, bo on najmądrzejszym doradcą jest!
Krok kolejny - jak się ratować...?
Kilerką, nawet po kilka razy dziennie, do tego Pani Ania podpowiedziała również, by spróbować zakończyć zupinę na słodkim. Pytam zdziwiona dlaczego???
Otóż teraz, w końcówce zimy, przed dojo wiosennym, kiedy ta nasza wątroba leży i kwiczy potrzebna jest jej słodycz ziemi, by wzmocnić śledzionę, by ziemia dała wsparcie drzewu czyli kwaśnemu czyli naszej wątrobie... Chodzi o to, by wzmocnić podłoże, by przygotować na nadejście wiosny, na ruch energii w górę :)
Spróbowałam od razu i wiecie co? Działa! Wstawiłam zwykłą kartoflankę. Zrobiłam wywar na indyku, dorzuciłam jarzynek i przy końcowym dosmakowywaniu próbowałam, po łyżce, pomalutku... I co się okazało, że gdy dopieprzyłam zdrowo na \"ostre zakończenie\" było ostro ale nijako, smak był płytki, wodnisty, dosoliłam zatem, słoność ok ale smaku zero... docytryniłam - coś się ruszyło ale kwaskowatość dominowała nad innymi smakami, podsypałam kurkumą - ciut lepiej, poczułam słoność i ostrość, kwaskowatość pomiędzy ale ta gorycz zostająca na języku... hmmm... więc jeszcze kminek mielony i ... wow! Bingo! Dokładnie tak, jak Pani Ania mówiła, momentalnie wydobyłam bogactwo wszystkich smaków a zupa - marzenie!!! Nie mogłam się najeść :)
Nie oznacza to, że zmieniamy reguły gry, że teraz wszystko kończymy na słodkim! Stara zasada kończenia na ostrym zostaje, jednak, gdy ktoś w tym czasie końcowo zimowym, przedwiosennym czuje zdołowanie wątroby, dyskomfort spowodowany jedzeniem - że nie smakuje nam ono tak, jak smakowało kiedyś (szczególnie kawunia ;) to może spróbować ratować się w ten właśnie sposób :)
Spróbujcie Kochani :)
P.S. Pani Aniu jak coś naknociłam to proszę poprawić! Uściski :) data: 2016.01.22 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Dobry wieczór Wam :)
Ogrodniczko, lubię Twoje wpisy :) coś w nich jest, jakaś taka lekkość i pozytyw :) fajnie się czyta! Wspominałaś ostatnio, że lubisz podczytywać Ostróżkę, a w moim odczuciu masz podobne "pióro" do niej :) jest między Wami jakaś niteczka! Ściskam Cię mocno :)
Neliso, napisałaś co Ci doskwiera, ale nie opisałaś swojej historii, nie wiemy też czy jesteś na PP, czy przeczytałaś książki. Chciałabyś zrozumieć, a to właśnie tam.. W książkach. One są fundamentem, od nich się zaczyna. Trzymaj się :)
Olu, oczywiście możesz używać sklepowych przypraw, ale mało to ekonomiczne i jakościowo średnie. Najlepsze są w sklepiku, a imbir jest niezastąpiony! Obszerny rozdział o lukrecji jest w Filozofii Smaku. Przeczytaj, a nie będziesz się bała.
A na pomorzu mamy śniegu po kolana! Tak posypało! Posypały się też zwolnienia lekarskie w szkole u mojej córki z 30 uczniów zrobiło się 18, a u mnie w pracy z 15 osobowego zespołu pracuje 9 osób. Piękny, piękny ten śnieg, ale.. byle do wiosny!
Z pozdrowieniami data: 2016.01.22 autor: Imbirka | | Iko, bardzo dziękuję za odpowiedź, Maja jest już w drugiej klasie ale pomimo wielu nieobecności nie ma problemów z materiałem, a zmiana otoczenia (nowa klasa), hmm... nie wiem czy to korzystne, wieć raczej powtórka klasy nie jest potrzebna, raczej otoczenie i akceptacja ze strony koleżanek. Pasożyty i grzyby, Maja miała podany lek na pasożyty (tak na wszelki wypadek), homeopatii p. Ania nie poleca, gdzies to czytałam, a na biorezonans jeździłam odczulać i nic to nie dało. Co do jarzynki, kalarepa i buraczki odpadają, P. Ania w FS radzi alergikom żeby ich unikać, marchewka z porem, jest taki przepis??? Chętnie przyjmę do mojego złotego zeszytu :D.
Choć nie zapeszam, ale dzisiejsza noc była o wiele lepsza i spokojniejsza niż ostatnie.... hm... miesiące, drapania jakby mniej, odliczam dni do przyjazdu, tak się cieszę :D. pozdrawiam z zasypanego śląska data: 2016.01.21 autor: | | Kamilo dziękuję za ten przepis :) Powiesz mi jeszcze kochana, czy do tego można używać takich zwykłych sklepowych przypraw? Ostatnio kupiłam właśnie takie sklepowe, ale dobrej jakości. Brakuje mi jeszcze lukrecji i stąd moje pytanie- podobno trzeba uważać na glicyryzyne. Czy jest się czego obawiać?
I od razu jeszcze zapytam - czy tę herbatkę mogę gotować w takim zwykłym małym rondelku? Gdzieś przeczytałam, że najlepiej robić to w szklanym dzbanku do gotowania...
Pozdrawiam! :) data: 2016.01.21 autor: ola | | witajcie!
przesyłam wszytskim uściski ode mnie i najpiękniejsze uśmiechy od mojego półroczniaka, który swawoli z zabawkami na łóżeczku obok mamy :) chciałabym Wam wszystkim przekazać tą miłość, która mnie rozpiera, bo moze niejedna z Was własnie teraz jej potrzebuje. wiosną minie pierwszy rok z PP i musze przyznać, że bardzo zmienił się mój świat od tego czasu- dzeki ksiązkom Pani Ani rozpoczęłam nie tylko kuchenną, ale także duchową rewolucję i za to chyba jestem najbardziej wdzieczna! trzymajcie za mnie kciuki, bo staram się znaleźć miejsce w których chciałabym \"osiąść\" i stworzyć DOM, nie miejsce zamieszkania. ehh
co do garnków emaliowanych, to ja polecam wmf stahlemail- niemieckie, sa świetne, ale nie wiem jak szeroko dostępne, bo ja zaopatrzyłam sie w nie na pchlim targu. Jeżeli chodzi o kubeczki do gotowania kawy to ja uzywam głownie emalii Olkuch i jestem z niej bardzo zadowolona :)
Anonimie, nie czuję się jeszcze na siłach w doradzaniu, ale z każdej dostępnej mi wiedzy kura i kogut również są w smaku kwaśnym i Yin, ( jang ewentualnie może być skóra, ale tego nei jestem już pewna )
Ja natomiast mam zapytanie do doświadczonych mam:) pora zacząc gotować zupki na mięsku dla maluszka, bo już za 2 tygodnie skończy 7 mcy, a u mnie w zamrażarce mam domową jagnięcinę, indyka i królika. Cięlęcina tylko sklepowa i teraz mam dylemat i nie wiem czy dopóki nie zdobędę cielęciny z pewnego zródła mogę gotowąc te pierwsze zupki na jagniaku?
uścicki dla Wszystkich! pomimo, iż nikogo z Was jeszcze nie spotkałam, uwielbiam Was i zaglądam tu i do archiwum w kazdej wolnej chwili, dzieki mąrde Kobietki ( i mężczyźni!)
aa no i zdrówka dla naszych Kochanych Babć ! data: 2016.01.21 autor: początkująca Ania | | Agnieszkaruda, wczoraj na zebraniu w szkole usłyszałam, że dziecko które poszło do szkoły wcześniej jako 6-latek, może teraz (w związku ze zmianami) zostać w tej samej klasie kolejny rok. Dużo rodziców w klasie mojego syna tym się zainteresowało. Przyszło mi to do głowy w temacie opuszczania lekcji przez Twoją córkę.
Kasia poniżej pisała o pasożytach i grzybach, może warto sprawdzić? To co napisałaś o bandażach.... Moja olbrzymia egzema zniknęła po kuracji przeciwasożytniczej i przy zachowaniu 100% dyscypliny. A uwierz mi, że wstydziłam się gdy szłam do pracy i spotykałam się z pytaniami "co ci się stało????" Pozdrawiam bardzo ciepło.
PS. Co do jarzynki to pyszna jest duszona marchewka z porem i powinna być bezpieczna. Może jarzyny duszone z FZ? data: 2016.01.21 autor: Ika | | Witam, mam pytanie odnośnie koguta? w jakim będzie smaku, bo gdzieś wyczytałam, że kura jest w smaku słodkim, tyle, że Yin, a jak to będzie z kogutem? pozdrawiam :) data: 2016.01.21 autor: | | Witajcie, ciągle czytam forum ale nie zabieram głosu bo tu tyle mądrości, że nic dodać nic ująć :D Ale teraz mam pytanie, wybieram się na kurs do Pani Ani 13-14 luty, jestem ze śląska, czy jest ktoś tu obecny kto również się wybiera w tym samym terminie z mojego regionu, albo będzie przejazdem ??
Moja córka ma 7 lat, ma AZS, jesteśmy na diecie od 2012, po letnich grzechach!!! i moich błędach!!!! jej skóra woła o pomstę, ręce ma całe pokryte ranami, noce są zarwane, drapie się po uszach, głowie, rękach (do krwi), nogach; postanowiłam rozpocząć wszystko od początku, od nowa czytam książki bo ta wiedza która kiedyś weszła, ulotniła się i wkradła rutyna, dlatego kurs dla początkujących. Maja domaga się czegoś słodkiego, a teraz jest na 1000% i czy mogę jej coś dać np kulki rozgrzewające?? chrupki kukurydziane?? płatki kukurydziane typu corn flakes?? I co do obiadu, jaka jarzynka dla alergika się nadaje, póki co jemy duszoną marchewkę, ale czy można coś innego? jestem spokojna, ale Maja poszła do szkoły z przymusu jako 6-latek i teraz chodzi do 2-giej klasy i jest problem bo często opuszcza lekcje i powodu nocnego drapania (rano nie potrafi wstać, lekcje ma na 8), do tego dzieci są przestraszone jej ranami, które teraz zakrywamy bandażami, wszyscy się od niej odsunęli, i jest bardzo z tego powodu zmartwiona, w domu jest inaczej: śmiech, radość, miłość, akceptacja, przytulasy a w szkole nieakceptowana odmienność, i te dzieci noszące tony słodyczy do szkołyna Maja schrupiony chleb z masełkiem i pieprzem i koniec. Pozdrawiam :D data: 2016.01.21 autor: agnieszkaruda | | Witajcie. U nas podobnie jak u innych uspiona czujnosc troche slodkosci niby niewinnych bo na mace migdalowej zamiast pszennej a jednak dalo rezultat i skutkiem temperatura u corki- przyczyna oczywista. Jakaz ja bylam zdziwiona przeciez wszystko je jak nalezy-zero kwasnego, surowego czy zimnego a jednak slodkosci ahhh. Zdziwienie bylo tym bardziej poniewaz z taka temperatura borykalysmy sie ostatnio prawie 2,5 roku temu, gdzie tel do Pani Ani pomogl. Teraz gotuje i pilnuje;)
Pytanko do osob korzystajacych z garnkow emaliowanych. Jaka firme polecacie, na co zworcic uwage zeby dobre kupic;) data: 2016.01.20 autor: Irlandia | | Witam serdecznie. Mam duży problem. Tak myślę, bo mam już dość. Poczatkowo znajome chciały mi gratulować, bo tak wyglądam. Na 7-8 miesiąc ciąży. Ale nie jestem. Mam tak prawie od roku. Przestałam pokazywać brzuch, bo nie chce mi się wszystkim tłumaczyć. Moja córka nawet robiła mi zdjęcia, ale nikt nie wie, jak mi pomóc. Miałam już trzy razy robione badania (USG), ale nic tam nie pokazało. Piszę, bo znów mnie dopadło dziwne uciskanie - jak metalowa obręcz poniżej biustu. Nie noszę już staników, bo mnie uciskają.. Mogę coś zrobić? Albo zrozumieć? Proszę data: 2016.01.20 autor: nelisa | | Witaj kochana, Beatamoniko :) data: 2016.01.20 autor: Joanna z Krakowa | | Witam kochane kobietki data: 2016.01.20 autor: Beatamonika | | Megan, a próbowałaś pić kakao? - napój indiański wg przepisu pp z 1 książki, ja od czasu do czasu piję, znakomicie uzupełnia magnez, a miałam uporczywe skurcze łydek. Magnez znakomicie się wchłania, szczególnie na wodzie, bo mleko/wapń blokuje jego wchłanianie. Nie daje tyle chilii :), tylko za pierwszym razem tak sypnęłam....:) i kazałam pić wszystkim, praaaawie ich zamordowałam :). Pozdrawiam cieplutko. data: 2016.01.20 autor: Sylwai z W. | | Wczoraj, mając 3 godziny czasu, wyciągam moją terenóweczkę, pakuję narty biegowe /hura po operacjach i tym podobnych niemiłych przygodach oraz po wyleczeniu sie z pracoholizmu co wszystko trwało prawie 5 lat pozbieralam się do kupy /o fu / i ćwiczę i uprawiam delikatnie sport jeszcze raz hura. No i wiele pomogly mi książki Pani Ciesielskiej. Choć buntowałam sie, nie dowierzalam. No jak to bez surówek. Zimnego nigdy nie lubiłam, nad kwaśnym nawet się nie zastanawiałam. Wpadło to jadłam. Jadę sobie do cudnej Lasóweczki koło Zieleńca, pobrykac po bezkresnych łąkach skrzących od śniegu . TAK JEST ŚNIEG. Patrzę zapala się kontrolka paliwa i przyłapuję się na rozmyślaniu jak mam dogodzic mojemu samochodzikowi czy lepiej będzie sie czuł po zatankowaniu na Orlenie , a może taniej w tej stacji leśnej. Nie chyba na Orlenie i tu dumam, że w ostatnim rankingu paliw to było jednym z lepszych. DLACZEGO tak troskliwie nie myślałam o sobie, jakie sobie paliwo serwowałam na co dzień, Naprawdę człowiek to zagadka. data: 2016.01.20 autor: Ogrodniczka | | Hej wieczorową porą :)
Megan, daj znać jak oliwka, czy szczypie i jak się sprawdza :)
Anonimku od fluoru, stomatolog nie może inaczej, on jako spec od małego wycinka całości, czyli zęba, poleci to co właśnie dla zęba jest korzystne, zgodnie z jego wiedzą medyczną. Ale jaki to ma wpływ na całość? Może i w małej ilości nie zrobi wielkich szkód, ale kiedy coś wydaje mi się niepewne, to wolę mniej aniżeli więcej ;) a jak Ty to czujesz? Czy ta duża ilość fluoru Cię przekonuje? Przekalkuluj :)
Sasanko, mnie również dała do myślenia opowieść o mistrzu. Słyszałam ją kiedyś, ale wróciła w dobrym momencie, dziękuję :) Taak, zdałam sobie sprawę jak daleko mi do niego. Wiecznie na wysokich obrotach. A jak wydajność spada z jakiegoś przemęczenia, to świat się wali.. A to tylko ciało się domaga swego często i gęsto w ten właśnie sposób. A teraz jest właśnie ten czas, zima, potrzebujemy tego utulenia samego siebie więcej i bardziej. Warto sobie to dać. Ukochać się :)
No to idę spać :)
DObranoc! data: 2016.01.20 autor: Imbirka | | Ola , tak nadaje się, no chyba ,że karmisz piersią to już nie musisz go dopajać
-1,5 L wrzątku
-1,5 łyżeczki tymianku
-1 łyżeczka lukrecji
-1 łyżeczka anyżu
-1/4 łyżeczka cynamonu
-1 łyzeczka imbiru
Ja ta robie dla siebie data: 2016.01.20 autor: Kamila | | mamo Jasia dziękuję za telefon i na pewno zadzwonię :) dziękuję data: 2016.01.19 autor: Kamila | | Bedzie ktos tak mily i poda przepis na jakas herbatke, taka do picia w ciagu dnia, codziennie. Dla kazdego. Czy TLACI nadaje sie do codziennego picia takze dla dzieci? Z ogry dziekiuje! data: 2016.01.19 autor: ola | | Kochane kobietki data: 2016.01.19 autor: Beatamonika | | Kamila podaję mój nr jak chcesz to zadzwoń. My też się borykamy . co nie co mogę podpowiedzieć co zaleciła nam Pani Ania i jak sobie radzimy ze skórą. Pozdrawiam.660 888 038 data: 2016.01.19 autor: Mama Jasia | | Kamilo, mój młodszy syn ma ponad 7 lat. Na pp jesteśmy od ponad 5 lat. Z okresu sprzed poznania pp pamiętam horror w swoim życiu. Czasami prawie całkowicie nieprzespane noce. Nie myślałam, że to możliwe. Tortura. Dziecko wydrapane do krwi, non stop na rękach płaczące, nerwica w domu udzielająca się nawet odwiedzającym dziadkom. 2 lata starszy syn nierozumiejący że matka ledwo ciągnie, stał się niegrzeczny bo zaniedbany. Lekarze mojego alergika faszerowali sterydami, a ja czytając z czym wiąże takie leczenie, nie kogłam ścierpieć, że bardziej truję niż pomagam dziecku. Ale nie znałam alternatywy. Potem ktoś podpowiedział mi pp. Przeczytałam. Pierwsza była owsianka, gulasze, zupki. Jeszcze gorsza wysypka, rany na rękach. Dziecko chce do piaskownicy, bo starszy brat bawi się. Masakra. Ale przetrwaliśmy. Po pierwszym okresie było lepiej, momentami dużo lepiej. Jednak początki na pp to dla mnie poruszanie się jak we mgle. Sporo błędów. Wciąż noce z pobudkami. Następny krok to gdy trafiłam na homeopatkę, która najpierw oczyściła syna z pasożytów. Krok milowy. Sytuacja się poprawiła. Potem odgrzybiła syna. I poleciła biorezonans. Nie wiem co na to Pani Ania. Najpierw na biorezonansie sprawdziliśmy wszystkie alergeny, robaki, grzyby itp. Potem zaczęliśmy się odczulać. Obecnie stosuję jednocześnie pp, homeopatię i biorezonans. Synek przesypia całe noce, ja śpię bez pobudek, w domu jest spokój. Oczywiście to wszystko kosztuje. Nie tylko prywatne wizyty u homeopatki i na biorezonansie. Ale też wieczne pytania dzieci,rozmowy, im starsze dziecko to coraz bardziej szczegółowe o owisance, jedzeniu i gotowaniu. Przekonywanie żeby nie jadł "świństw" w odwiedzinach u kolegi itp. Naprawdę nie wiem jak bardzo Pani Ania nie poleca mojej metody, lub połączenia metod. Ale u mnie to się sparwdza. Pamiętając o moim koszmarze sprzed lat, który zresztą musiałam przerobić u psychologa, czuję że powinnam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami. Skróconymi, bo tylko matka alergika wie co się mieści w określeniu nie przespałam całej nocy przez 3 lata. Lub trzymałam w nocy rączki dziecka żeby się nie drapało. Pozdrawiam. data: 2016.01.19 autor: Kasia | | Witam Forum.
Moniko cieplutko się czyta Twoje posty, trafiają "mega" gdzieś tam do środka! ;)
Kamilo, przechodzę to samo co Ty, moje dziecię obecnie ma skórę w gorszej kondycji, więc na tapecie mamy niespokojne noce, drapanie, a mama przeżywa katusze obwiniając się za całą tą sytuację. Mimo, że mam świadomość, że nie tędy droga, to i tak pogodzenie się z chorobą jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Gotowanie to pestka (choć raczkująca jestem w tym względzie) w porównaniu z tym co mam w głowie. Staram się ułożyć wszystko, pozapinać na ostatni guzik, ugotować te pyszności, a w ciągu doby mieć choć odrobinę czasu dla siebie, czasem jest to bardzo późny wieczór z kubkiem herbaty i ciszą wokół, ale jak wiele daje! To tylko Moja chwila i mi się należy!! :) Koniec i kropka:)
Pozdrawiam Cię i wszystkich forumowiczów data: 2016.01.19 autor: Trzydziestka | | szanowny autorze nieznany...
dziękuję za troskę.....altruizm rzadka cecha w tych czasach ciężkich.doceniam zatem.aczkolwiek.....jak się ktoś nie prosi...bo mu dobrze jest jak jest...to się-na miłość boską-nie narzucamy......bo to czyste ego...coś mądrego pisze mądra pani pewna w temacie owym,przytoczyć pozwolę sobie to dziś tobie:
2015.02.10
\"pp to sposób na życie, który może nam pomóc być bardziej sobą. Bo chyba jak się mniej zaśmiecamy a i robimy więcej rzeczy w tym gotowanie bardziej świadomie, to nam to wyjdzie na zdrowie\"
ukłony, data: 2016.01.19 autor: autorze nieznany dlaczego nie chcesz być rozpoznany | | Kamilo - owsiankę można ugotować na 3 - max 4 dni. Dłużej robi się niesmaczna. Osobiście polecam na zrobić na max 3 dni. Gorącą wtedy w słoiki zamknąć, i po wystygnięciu do lodówki. A zupy czy inne jedzenie można dłużej. Pozdrawiam data: 2016.01.19 autor: Ewa S. | | Kamila, myślę, że gotowanie dla tak małego dziecka 1-2 razy w tygodniu i wekowanie na kilka dni nie jest dobrym pomysłem. Pewnie przejdzie gotowanie raz na 2 dni, ale nie na dłużej. W temacie swędzenia to na forum był polecany krem z Forevera, mydło Aleppo, ostrożeń, a ja kiedyś próbowałam olejku z drzewa herbacianego. Sasanko, przypowieść o uczniu i mistrzu cudowna i jakże dla mnie na czasie. data: 2016.01.19 autor: Ika | | Kamilo możesz wekować zupki, jak najbardziej. Po otwarciu słoika i przelaniu do garnczka doprowadź zupkę do wrzenia i po przestudzeniu synkowi podawaj :) Wiem, że niektóre dziewczyny robią podobnie z owsianką, wekują ją. Ja zawsze mam ze 2 słoiki zawekowanego rosołu w lodówce ;)
A co do psychiki, to pomyśl o sobie mamusiu, troszkę zwróć uwagę na własne potrzeby, oderwij się od myślenia o dziecku i tej drapaninie na chwilę. Też przez to przechodziłam, moja córka poza AZS miała i ma do tej pory napady astmatyczne na tle alergicznym, zwykły katar kończył się u niej dusznościami i zapaleniem oskrzeli... Podczas jej choroby to ze mnie był strzępek człowieka, sypałam się na wiór, patrzyła na to starsza córcia, ta malutka również zerkała z przerażeniem i przejmowała ode mnie negatywne emocje... Brak słów. Teraz nawet jak jest nieciekawie to uśmiecham się, staram się odwrócić uwagę dzieci od choroby, nie wkręcam się sama w negatywne myślenie. Staram się popatrzeć na całą sytuację z boku, zobaczyć to, czego przez skołtunione emocje w samym epicentrum zobaczyć nie potrafię. To bardzo pomaga.
Najbardziej pomaga mi jednak poczucie, że nic nie dzieje się bez przyczyny. To dzieciątko z takim stanem zdrowia jest Ci mamusiu potrzebne :) To Twoja lekcja. Dla najzdolniejszych uczniów przewidziane są najtrudniejsze zadania więc nie płacz po kątach tylko rób swoje ;) Tak, jak to Pani Ania nakazuje :) Zadbaj również o swój brzuch, wycisz emocje, puść muzykę, odgoń czarne myśli i pozwól, żeby czas zrobił swoje. Ściskam Cię :)
Autorze Nieznany... mamy wybór i wolną wolę, PP to świadomy wybór wielu z nas tutaj, to wybór płynący z potrzeby serca. To jest moje i mi pasuje, bądź nie moje i nie zgadzam się z tym a wtedy odrzucam - szanuję odmienność ale nie mam tu czego szukać....
Kalkulacja? A może rozsądek w sięganiu po to, co mi służy wedle moich potrzeb...?
A co z dziećmi Drogi Anonimie...? Czy one jedzą, piją w zgodzie ze sobą? Czy ich świadomość dopuszcza kalkulację, dociekanie istoty własnych potrzeb czy po prostu łapią i wciągają...? Chorują, zdrowieją, są w lepszej bądź gorszej kondycji, jednak kuchnia PP cudownie stawia ich małe organizmy na nogi. Czy tak się dzieje, bo one same dają na to przyzwolenie? Czy to może świadomość mamusiek sterujących nimi jak taki choćby pilot sterujący tv...? Czy to jednak może natura składników, uszanowanie porządku, wybór i kształcenie nawyków żywieniowych...?
To nie więzienie, to stan umysłu, to wiedza o tym, co dla nas dobre a co złe, to dyscyplina ciała, by służyło nam pięknie, to szczęśliwa głowa, gdy brzuch uśmiechnięty.
Paradoksalnie uważam jednak, że w takim więzieniu, kiedy nie mamy dostępu do tych wszystkich agresywnych zniekształcaczy rzeczywistości, gdzie tylko prycza i krzesło i okno na brudny świat - myślę, że jesteśmy w stanie dociec sedna i odnaleźć siebie. To co dla niektórych z pozoru jest przekleństwem - dla innych może stać się błogosławieństwem :)
Znowu... punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, leżenia, jedzenia czy gotowania ;) Nie wszystko dla wszystkich, ot i co...
Pozdrawiam wszystkich wieczorową porą :) data: 2016.01.18 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Witam Was dziewczyny, jestem mamą 8 msc dziecka z AZS, od 2 msc gotuję wg PP, gotuję codzinnie zupki i owsiankę, dla niego jak i dla siebie, za miesiąc wracam do pracy. Czy mogę zrobić zupki synkowi raz w tygodniu i zawekować lub ewentualnie dwa razy w tygodniu .Bardzo ułatwiłoby mi to sprawę.
Do dziewczyn chorych dzieci z AZS, synek ostatnio jest w ciężkim stanie, jak sobie radzicie pod wzg. psychicznym ? Pani Ania jak i większość ludzi mówi,że ważna jest akceptacja choroby. Staram się jak mogę, ale jest mi chwilami bardzo ciężko, dziś synek miał ciężką noc spowodowaną swędzeniem.... 7 lat temu przechodziłam przez to samo z córką, ciężko to przeżywałam, myślałam,że tym razem będę silniejsza. Czasami bywam ale ostatnio znów mam często cięższe dni. Nie da się nie przejmować jak dziecku coś dolega. A ostatnio drapie się strasznie, zauważyłam,że ta pszenica go mocno uczuliła.....Tłumacze sobie tylko to,że najłatwiej się poddać a to nie jest w moim stylu, zwłaszcza kiedy chodzi o zdrowie mojego synka. Pozdrawiam wszystkie mamy atopowych dzieci. Oby wszystko szło w dobrym kierunku. data: 2016.01.18 autor: Kamila | | Sasanka, dziękuję za te słowa, bo nie wiem dlaczego, ale spowodowały, że przemyślałam to co napisałaś i w głębi przyznałam Ci rację. Myślę, że głownie chodzi o to, że ja nieregularnie sypiam, późno chodzę spać, wstaję wcześnie, albo z kolei sypia do południa w wolne dni. Wiem, że to powoduje rozregulowanie mojego zegara węwnętrznego. Postaram się, choć wiem, ze będzie ciężko - coś z tym zrobić. Jednakże gdyby któraś z Was miała jeszcze jakieś rady, moze wskazówki - nawet tak proste, a zarazem mądre, jak Sasanka - to piszcie. Może ktoraś miała podobnie? data: 2016.01.18 autor: bursztynowa | | Witajcie.. Ostatnio Pani stomatolog zaleciła mi używanie specjalnego żelu do fluoryzacji z dużą zawartością fluoru... I teraz tak, jak do tego ma się medycyna naturalna? Pewnie negatywnie... Ja sama już nie wiem co zrobić. Czy posłuchać lekarza stomatologa czy.. no właśnie.. Trochę się mówi o tej szkodliwości fluoru, ale z drugiej strony się go broni, bo potrzebny... Tak samo sprawa ma się z pastami do zębów z fluorem... Nie wiem sama, czy słuchać jednych, czy drugich... Jakieś wskazówki, drodzy? data: 2016.01.18 autor: | | Imbirko dzięki za linka, już zamówiłam i czekam na dostawę. Dziewczyny w kwestii słodkości to chcę Wam powiedzieć, że ja po ciastach i ogólnie słodyczach robie się jakby agresywna, wszystko mnie drażni, denerwuje, nawet poranne wstawanie jest dla mnie wtedy katorgą nie mówiąc o rodzinie, mąż ciągle coś nie tak, córka zrobi coś nie tak, do wszystkich się czepiam. A potem pojawia się śluz na zatokach, ból uszu ,ból głowy itd. I mimo że wiem jakie będą skutki, to co święta nie mogę się oprzeć ciastom domowej Ppowej produkcji. Przerabiam ten świąteczny słodki problem już kilka lat. A pod koniec stycznia tort urodzinowy dla męża no i koniec aż do maja. Kiedy wreszcie jestem na odwyku słodyczowym jest mi dobrze. I takiego stanu życzę wszystkim, POzdrawiam całe forum i przede wszystkim Panią Anie. data: 2016.01.18 autor: Megan | | Witam wszystkich. Jestem mloda mama dwulatka na kuchni pp okolo 4 tygodni. Maly ma azs powazna alergia na mleko i jajka (od samego zapachu gdy gotuje sie drapie) mam pytanie ooniewaz nie moge znalezc w moimmiasteczku cieleciny a wolowina nie najlpszej jakosci (mieszkam w uk i wciaz szukam) zy moge podawac dziecku na drugie danie risotto z warzywami lub tez z kasza gryczana ? Co ewentualnie jeszcze moze jesc i oczywiscie co podalybyscie do picia bo TLI to tylko jesli jest tam duzo miodu wypije. Z gory dziekuje za odpowiedzi :) data: 2016.01.18 autor: swiezynka | | Dobry wieczorek :)
Wróciłam z tanecznego wyjazdu weekendowego z córką, taka zmarznięta, zesztywniała od stania po 10 godzin dziennie na hali widowiskowo - sportowej i tak siedzę teraz pod tym kocykiem ciumkając naszą kaffunię, jak dobrze, że ona jesssst :) nasza kaffunia to mistrzostwo świata, doceniam to dziś po stokroć, gdyż rano z braku laku wypiłam zaparzoną kawę rozpuszczalną. Z cukrem. Brrr. Wiecie, o czym mówię :) nie dałam rady dopić. Ale do rzeczy :)
Danusiu, fajna wzmianka z tym dziecięcym odkryciem kwaśności sera. Dzieci są genialne. Moja córka ostatnia posmarowała sobie grzaneczkę z szynką cieniutką mgiełką keczupu, no dosłownie mgiełką. Mówię.. Może jeszcze troszkę? Tak malutko masz.. Na co ona: Tyle starczy, bo będzie mi za kwaśno i nie będzie mi smakowało. Myślę, WOW :) co racja, to racja! Sama bym na to nie wpadła :D
A ostatnio przy okazji jakichś drobnych zakupów w biedronce przechodzimy obok lodówek, bystre oczka dostrzegły produkt o który biedronka ostatnio wzbogaciła swój asortyment i usłyszałam: mama zobacz, gotowe ciasta - fuj..
No może nie było to najgrzeczniejsze stwierdzenie, ale jakże miło mi się zrobiło! Po pierwsze dlatego, że doceniła moje-nasze domowe ciacha, po drugie, tak jakby ta dziesięcioletnia główka była świadoma, co w takim biedronkowym cieście się znajduje i jaki może mieć wpływ na jej samopoczucie :) ACH :)
No genialne są te nasze dzieciaki, a jakże :)
I z tego miejsca chciałam potwierdzić to co napisała Monika w kwestii Brownie - ciasta Magdy z FS, otóż zrobiło furorę na sali gimnastycznej! Było hiciorem i wielokrotnie zostałam poproszona o przepis :)
A ciast było wiele, bo każda mama coś ze sobą przywiozła, jednak żadne nie rozeszło się w tak zawrotnym tempie :) Trzymajcie ciepełko i się ciepełko! Bo ponoć arktyczne mrozy idą!
Pa :) data: 2016.01.18 autor: Imbirka | | Moniczko, piszesz że całokształt pokazałam, a przecież nawet nie napomknęłam o zmianach w okolicach talii:-) Z tymi łakociami to nie tak łatwa sprawa, kiedy zbieramy żniwo sezonu słodkości pokuta „zero cukru” wydaje się czymś absolutnie koniecznym i pożądanym i jest ona przyjemna. Ale potem sytuacja się poprawia, na horyzoncie pojawiają się okoliczności wymagające celebracji, i tak jak sama piszesz to jest dość śliska granica, łatwo stracić czujność. Ach ten umiar! Zauważyłam na sobie, że jednorazowo ciacho nie działa tak destrukcyjnie jak kwaśne surowe, więc tym bardziej jest to zwodnicze. Jeśli jestem w miarę w dobrej formie i pozwolę sobie na coś słodkiego to efekt jest taki, że wszystko widzę w ciemniejszych barwach, pojawiają się jakieś depresyjne nastroje i wcale nie wynika to poczucia winy że sobie na coś tam pozwoliłam. Po prostu nadciąga chmura i na szczęście niedługo potem odchodzi.
Burszytnowa, nie wiem co Ci poradzić, możesz spróbować z magnezem, możesz zbadać tarczycę, nawet gdybym Cię lepiej znała nie podjęłabym się udzielania porad, ale napiszę Ci,co po przeczytaniu Twojego posta pomyślałam sobie – o sobie. Przypomniałam sobie historyjkę o tym jak uczniowe przechwalali się do czego to zdolni są ich mistrzowie, jeden po drugim wymieniają cuda i akrobacje, a ostatni mówi, wszystko to nic wobec tego co potrafi mój mistrz, on kiedy jest głody to je, a gdy jest zmęczony odpoczywa. Jakże nam daleko do tego mistrza, czasem łatwiej stanąć na głowie niż po prostu się położyć. Jest zima, przyroda zatrzymuje się, zamiera, a my na pełnych obrotach, a my musimy mieć na tip top. Piszesz, że chciałabyś więcej energii i chęci do działania, ale do odnowienia energii potrzebne jest czasem „nie działanie. Ciało daje o tym znać, musimy go częściej słuchać, jak zawalimy jakiś drobiazg świat się nie zawali. Gorąco pozdrawiam. data: 2016.01.17 autor: Sasanka | | Odbudujmy kontakt ze SOBĄ ...wtedy będziemy wiedzieć co nam służy w danej chwili a co nie. Szklanka coli dla jednego w danej chwili może być lekarstwem a dla drugiego będzie zabójcza... Nie trzymajmy sie sztywnych schematów ...TO CZYSTE EGO !!!! Oczywiście kuchnia pp jest ok...ale to czysta kalkulacja...Miejmy na miłość boską inne podejscie do sprawy ...Czy polepszenie warunków w więzieniu jest ważniejsze czy odnalezienie SIEBIE ? data: 2016.01.17 autor: Autor Nieznany | | Witajcie znowu :)
Melduje, że już się powoli wygrzebuje spod smutkowej kołderki ;)
Tak dziewczyny, cukier to samo zło... Patrzyłam bardzo krótkowzrocznie na zjedzonego gofra z dżemorem, na brownie polecone przez Strączka (Ciasto czekoladowe Magdy z FS... o Dżizes jakie to dobre!!!) a tu Sasanka pokazała całokształt... No i winnam za grzechy :(
U nas jest podobnie, zaczyna się imieninami męża w listopadzie i przez cały grudzień od urodzin do urodzin, na koniec święta i Nowy Rok... Było na wypasie, niby po naszemu ale obficie w temacie słodkości.
Skupiłam się na młodej, żeby postawić ją na nogi, zagluciała była strasznie, jak jej się już polepszyło to mnie niemoc totalna ogarnęła... płaczliwość i zmęczenie materiału do kwadratu. Zaczęłam węszyć w poszukiwaniu jagniaka, żeby zimóweczkę sobie zmajstrować, niestety takowego nie znalazłam, postawiłam zatem na rosół. Niby tylko krówka i indyczek a dały pięknie radę. Popijałam sobie kubełkami w ciągu dnia, do obiadu gryczanką zarzuciłam i już pod wieczór czucie w odrętwiałym ciele jakby wróciło...
Niby postanowień na Nowy Rok nigdy nie robię jednak z kolegą cukrem pod postacią słodkości do kawki muszę się pożegnać. Ani mi ani rodzince mojej łakocie nie służą... No może mężowi upiekę coś od czasu do czasu w ramach Ciesielskiego Wyzwania Kulinarnego ;) Myślę, że będzie przeszczęśliwy :D
Danusiu uważaj na to folgowanie ze słodyczami, bo granica pomiędzy tym co uchodzi a co wyjdzie Wam bokiem jest cienka i śliska... Łatwo stracić czujność.
Ktoś tu pisał o 90 dniach, że organizm odreagowuje grzeszki w trakcie najbliższych 90 dni... To, co jest teraz może być wynikiem równowagi, stracisz czujność - pofolgujesz, bo czujesz się już taka zdrowa, silna i zrównoważona - może za miesiąc, dwa wyjść Ci bokiem... :/
Widzę to sama po sobie. Póki karmiłam małą piersią dyscyplinowałam na na 100%, nie tylko dziecko się przysłużyłam ale i samej sobie. Po odstawieniu zaczęłam pomijać posiłki, tracić energię, wspierałam się kawą i ciasteczkiem do niej - coraz większą ilością kawy i kolejnym ciasteczkiem.. skończyłam źle.
To tak, ku przestrodze Kochani :)
Ściskam!!! data: 2016.01.16 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Cześć wszystkim. Od dłuższego czasu czuję się jakby to powiedzieć słabo - tzn. czuję, że mam mało sił, nie tyle czuję zmęczenie co brak energii. Po prostu czasami jak usiądę, to potem ciężko mi się podnieść i np. ogarnąć coś w domu. Oczywiście nie wiąże się to z zaniedbywaniem obowiązków/pracy. Wszystko robię normalnie, wstaję rano, pracuję, no ogólnie takich rzeczy nie zaniedbuje. O siebie też dbam, staram się dobrze wyglądać (i wtedy humor jest lepszy, nie powiem :))). Po prostu no czasami czuję, jakby moje ciało "nie miało mocy i energii", jakby było zmęczone (ciało, nie ja). Do tego czasami miewam zmienne nastroje - czasami czuję się smutna i przygnębiona, a czasami jestem normalne (częściej jestem normalna, tamto to są pojedyncze sytuacje więc nie zwracałabym na to aż tak uwagi). Sypiam dość nieregularnie, czasami kładę się późno spać. Z kolei w weekend - odsypiam i śpię do późna. Reasumując, co zrobić, aby mięc więcej energii i takich chęci do działania? Dodam jeszcze, że jestem osobą która zbyt dużo przejmuje się, "za dużo myśli"... Czy macie jakieś wskazówki np. odnośnie diety, bądź wspomagania się nie wiem, lekami? Może spróbować przyjmować magnez? A moze jakieś konkretne wyniki zrobić? Jakis czas temu robiłam podstawowe badania, ale no może coś jeszcze? data: 2016.01.16 autor: bursztynowa | | Witajcie. U nas PP stało się normalnym jedzeniem. Próbowałam innych przepisów, przez krótką chwilę, a jak wróciłam po 2 tygodniach do pp'owego gulaszu, to moje dzieci stwierdziły, że dawno nie jadły tak pysznego obiadu. Wniosek - smakuje im i tyle. Katar i kaszel u mojego siedmiolatka odszedł w niepamięć, chociaż brzmiał przez 3 miesiące okropnie. Słyszałam też od niego, że inne dzieci jedzą owoce, fajne napoje itp. i nie są chore, a on ciągle ma ten kaszel... same wiecie o czym piszę. Nauczona doświadczeniem z ubiegłego roku u starszego syna, gotowałam i starałam się nie wkurzać na te ciągłe smarkanie i kasłanie.
U mnie powróciły jakieś egzemy na ręku, ale "olewam" je i dalej gotuję, bo przede wszystkim smakuje nam to jedzenie, a po drugie - wszystkie dolegliwości jesienno-zimowe "przeleczyłam" jedzeniem. Czasami chciałam prosić na Forum o wsparcie, ale.... gotując zapominałam otworzyć komputer, mijały dni i było po sprawie. Mam też takie zachcianki na coś zimnego :) i nie ukrywam, ostatnio uległam coca-coli. Dziewczyny nie piłam tego napoju przez 20 lat. Jednak tak mnie naszło, że poszłam do kawiarni i wypiłam szklankę "pysznej" coli. Nic mi po niej nie było, potrzeba została spełniona na następne 20 lat. Reasumując... Gotuję, nie analizuję nerwowo.... jeśli mogłabym coś podpowiedzieć dziewczynom, które boją się o swoje dzieci z AZS. Nie obwiniajcie się tak za wszystko i nie bierzcie na siebie problemów dzieci. Bądźcie kobietami, które gotują dobre, pożywne jedzenie dla swoich rodzin. To prawda, że czasami trzeba czekać na efekt dość długo, myślę, że 2-3 lata to jest czas kiedy organizm zacznie funkcjonować prawidłowo. Po roku gotowania, będą to dla was normalne smaki i same się zdziwicie jak dzieci zdrowieją..... Same dzieci będą wiedziały co jest dobre, a co nie... (nie dotyczy to słodyczy;)... dzisiaj przy śniadaniu, mój siedmiolatek stwierdził, że ser- kozi jest taki jakiś kwaśny. Eureka - przecież on jest kwaśny i okazuje się, że wystarczy plasterek, a nie 20 plasterków na jedno śniadanie. Ja przestałam się denerwować, a dzieciom same "naprawiły" się smaki.
Oczywiście łatwiej zgadzam się na jakiegoś cukierka, czy ciastko.... nie potrzeba już bać się o jakieś skutki uboczne. Pamiętam jednak o kawach, owsiance, porządnym śniadaniu, herbatach, rosołach, zimówkach, kartoflankach, gulaszach. To podstawa. Słowa Pani Ani siedźcie cicho, gotujcie, róbcie swoje są wskazówką, którą jednak trudno zrozumieć po kilku miesiącach rzetelnego gotowania.... po półtora roku pp zaczyna do mnie docierać sens tych rad. I dołączam się do dziewczyn w kwestii Forum - tam jest wszystko co jest potrzebne do osiągnięcia biegłości w gotowaniu i ocenie sytuacji. Ja przerobiłam 2004-2007 i na dzisiaj wystarczy. Jeśli chodzi o ćwiczenia to potwierdzam, są nieodzowne :). Uściski data: 2016.01.16 autor: Danusia | | Dzień dobry forum! Gdy przeczytałam relację Moniki, pomyślałam, brzmi znajomo. U nas to się zaczyna już w listopadzie, potem Mikołaj, święta, nowy rok, spotkania rodzinne szersze lub węższe, ma się trzech synów urodzonych zimową porą, a i męża świętującego w tym sezonie, więc to ciasto to już nie jest pokusa, pokusa to może być na pustyni, gdzie bodźców brak, to jest jawna rozpusta;-) Ciekawy serniczek dla męża, tiramisu dla syna, więcej grzechów też pamiętam, ale za długo byłoby wyliczania. Poza tym wściekłe tempo pracy, mało słońca, krótkie dni, więc nie dziwi mnie wcale lista moich dolegliwości, nadszedł czas opamiętania i już po kilku dniach reżimu ciało jakby lżejsze, umysł jakiś świeższy i nastrój jaki lubię. Chyba już pisałam o tym na forum, ale u mnie cukier wywołuje depresyjne nastroje, inaczej patrzę na wszystko i wcale tego nie lubię, wkurza mnie to bardziej niż katar czy ból gardła, najmądrzejsza jestem jak już się wykaraskam, jestem w dobrej formie, tylko potem coś mnie usypia, może i pamiętam że nie powinnam, ale kawałeczek raczej nie zaszkodzi... i tak dalej, na okrągło. * Izabelo, masz rację malownicza się wreszcie zrobiła ta zima, a Twoje słowa "brak rozumu w ilości rzeczy, które niby muszę zrobić" proponuję pogrubioną czcionką i wężykiem. Oczywiście to nie jest tylko w nas, ale jeśli zmienimy to coś w sobie to i świat na tym zyska. Gorągo pozdrawiam data: 2016.01.16 autor: Sasanka | | Moniko,myślę że ten smuteczek jaki Cię dopadł, to nie wina jakiegoś złego czasu, tylko utrata równowagi organizmu.U mnie ,kiedy się pojawi się taki smuteczek, jest pierwszą oznaką mojego \"chorowania\",które od czasu przejścia na PP jest zupełnie inne.Objawy takie jak ból głowy ,wymioty czy gorączka nawet powyżej 38 stopni przechodzą nawet w ciągu jednego dnia. Oczywiście obowiązkowo imbirówka i całkowity reset w łóżku.Nie ma wątpliwości,że wszystkie te dolegliwości są w 100% wypracowane przez stres, brak rozumu w ilości rzeczy ,które niby muszę zrobić i oczywiście jedzenie byle czego.Myślę,że jeśli złapiesz równowagę za pomocą wiadomych pp-owych sposobów,poczujesz te radośniejsze już energie zwiastujące wiosnę.
Tymczasem, przesyłam zachwyt z zimowych, bajkowych widoków za oknem i oczywiście podziękowania za miłe słowa dla mnie .Pozdrawiam cieplutko. data: 2016.01.15 autor: Izabela | | Witam wszystkich . Wspaniale jest mydlo naturalne oliwkowo laurowe o nazwie Aleppo jest ono ręcznie robione bez żadnej chemii i perfum , ja używam to mydlo od kilku lat i jestem zadowolona,skóra jest nawilzona i nie jest sucha. Mozna nawet myć głowę. data: 2016.01.15 autor: aina | | Marto34 U mnie z zatokami było tak: od dziecka zawsze katar i przewlekłe zapalenia zatok szczękowych. Przeszłam na PP w 2001 na wiosnę i dopiero w okresie zimowo-jesiennym 2002 i 2003 wszystko ze mnie \"wyszło\" nosem w postaci potężnych katarów i przez oczy (żółte ropne łzy). Aż nie mogłam uwierzyć, że ropa tak może kapać z oczu niczym łzy. Trzymam się PP do dzisiaj, a problemy z zatokami to już przeszłość, chyba, że pobłądzę i wtedy to już tylko uczciwy katar bez rozpierającego bólu zatok. data: 2016.01.15 autor: | | Megan, oliwka jest, podaję Ci linka:
http://thisisbio.pl/witaminy-i-mineraly/73-magnesium-oil-237ml-swanson.html
Ika, no właśnie z tego co kojarzę, biały jeleń ma w składzie SLS, ale mogę się mylić.
A do prania kupuję Froscha, podobnie płyn do mysia naczyń. data: 2016.01.15 autor: Imbirka | | W temacie naturalnych kosmetyków i środków czyszczących ja używam pasty do zębów Dabour (bez fluoru), mydła biały jeleń lub innego bez parabenów, do zmywarki używam orzechów piorących, a jeżeli używam kostki do mycia to potem ponownie płuczę naczynia z sodą. Dobry środek czyszczący naturalny to taki z firmy Just. Nie znalazłam nic zadawalającego do prania. Może ktoś poleci? data: 2016.01.15 autor: Ika | | Imbirko dzięki za odpowiedż , niestety na tej stronie This is bio nie ma już oliwki , chyba wykupiona, ale są na innych stronach. Oczywiście nie z firmy Swanson. I tu mam dylemat, ponieważ w opisie na innych stronach jest tylko wzmianka że stosuje się w celu poprawy elastyczności i jędrności tkanek. Nie jest zatem pewne, czy ten magnez się tak wchłania jak z Swanson. A głównym powodem zastosowania tej oliwki jest przecież uzupełnienie niedoboru magnezu. Biorę doustnie Slow Mag, ale i tak mam wieczorem skurcze łydek. Co do innych kosmetyków będę próbować. Dzięki :) data: 2016.01.15 autor: Megan | | Witam, jestem na pp w 90% (gotuję na prądzie) od połowy listopada 2015 - od października 2015 męczy mnie wydzielna spływająca po tylnej ścianie gardła jednak - od wczoraj wydzielina (przepraszam za obrazowość) jest żółta z brązową krwią-przypuszczam, że to z zatok . Czy to oznaka oczyszczania ? czy któraś z Pań tak miała na początku drogi pp przy problemach z zatokami? Byłabym wdzięczna za odpowiedź. pozdrawiam. data: 2016.01.15 autor: Marta34 | | Ojej, zakręcona Imbirka znowu się nie podpisała! data: 2016.01.14 autor: Imbirka | | Aneczko, poziom pieczenia spada ;) teraz jest to znośne :)
Ewo S, w herbatce brakuje jednak tego gorzkiego, przy takiej ilości słodkiego i ostrego, wrzątek to może być za mało.
Megan, ja też jeszcze raczkuję w tej materii :) Ale mogę Ci polecić to, co już znam i sprawdziłam. Żeby ocenić oliwkę magnezową jest jeszcze za szybko, ale nie zrobiłam jej sama, kupiłam w necie, firma SWANSON. Zamówiłam ze strony This Is Bio. Szampony zawsze wybieram te bez SLS i to już bardzo długo. Całkiem przyzwoite są te z Alterry z Rossmanna, ale nr 1 dla mnie to Sylveco, szampon pszeniczny. Z tej samej firmy używam też krem do twarzy, rokitnikowo - brzozowy. Mają też serię dziecięcą, córce kupiłam szampon i kremik. Do ciała - żel z alterry a do smarowania nie używam w sumie niczego poza oliwą z oliwek lub olejem kokosowym - na przemian. Robię też peeling kawowo - oliwkowy raz w tygodniu. Pastę do zębów zamawiam z Amwaya, ma ona w składzie co prawda fluor, ale w mniejszym stężeniu niż te drogeryjne. Próbowałam kiedyś oleju kokosowego z sodą oczyszczoną, ale krwawiły mi dziąsła. Odpuściłam. Świetna jest firma Forever, wielokrotnie tu polecana. Ich antyperspirant jest bardzo delikatny i bez soli aluminium. Dużo skuteczniejszy niż ałun. Mam też Aloe First od nich, jest to balsam na wszelkie stłuczenia, odżywka da włosów, generalnie jest dobry na wszystko ;)
To tyle ode mnie, może coś dorzucicie? :)
Aniu, odnoście pytania o rytuały, to zależy od Twojej kondycji. To takie minimum myślę :) warto dołożyć jakiś chociaż spacer na świeżym powietrzu, może jakiś truchcik lub kijki na wiosnę :)
Trasę do pracy zamienić z auta na bucik, ja ostatnio z konieczności tak właśnie zrobiłam, bo samochód mi się rozkraczył, dreptałam więc te 2 km rano i 2 z powrotem. I sen od razu lepszy!
Tak jak piszesz Ogrodniczko, nauczyć ciało systematyczności :) takie proste niby, ale trudne zarazem, bo schematy.. A jakże warto!!
Bystrooka, z tą skutecznością oliwki, to podobnie do Forevera. Chroni przed zapachem, ale nie przed samym potem. Tym, co zatrzymuje pot, jest właśnie aluminium, bo blokuje kanaliki. Z tym, że nie jest to dobre. Ja się do tego przyzwyczaiłam, więc ciężko było się przestawić, że tam jednak w pewnych sytuacjach może zrobić się wilgotno. Ale co ważne? Że czysto :D i świeżo.
Moniczko, łączę się z Tobą w depresji noworocznej, to czas taki dziwny! Byle do wiosenki!
A za oknem sypie..
Ciepłe uściski! data: 2016.01.14 autor: | | Trzydziestko, zatem dziób w ciup i róbmy swoje :) Z klasą, Pani Aniu, tylko z klasą... nie inaczej :)
Ogrodniczko masz rację, w archiwum czają się przeróżne znakomitości, warto kopać i znajdować perełki dla siebie.
Początek roku to trudny czas, jest zastój, wszystko śpi... Chciałoby się przespać jak niedźwiadek ten trudny czas a tu nie ma zmiłuj - trzeba żyć :) Staram się czerpać z chwili, być i żyć tu i teraz ale to "teraz" jakieś takie smutne i uśpione, ciągnie mnie w dół :( Nie lubię... Czy tylko ja tak mam...?
Pozdrawiam wszystkich - mimo wszystko - pozytywnie, wykrzesając z siebie uśpione pokłady tej różowej chmurki :)
Jak tu nie czekać Pani Aniu...? Ja czekam na wiosnę... Jak co roku zresztą... ;) Ściskam! data: 2016.01.14 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Imbirko, używam oliwki magnezowej prawie już dwa lata. Pisałam o tym kiedyś na forum, ale nie było zainteresowania. Robię ją sama, przepis znalazłam na stronie Akademii Witalności. Bardzo proste. Stosuję ją głównie w celu dostarczenia magnezu, ale psikam się też pod pachami. Trudno jest ocenić jej właściwości jako dezodorant. To zależy od dnia i dyspozycji. Ogólnie na dobrze doprawionym jedzeniu, bez opijania się zimnymi napojami człowiek praktycznie się nie poci. Oczywiście są takie sytuacje, jak stres, uprawianie sportu, że pocimy się bardziej. Na takie sprawy to oliwka może być niestety nieskuteczna. Jednak ja zaczęłam stosować oliwkę, żeby uzupełnić magnez i dla mnie jest to najlepszy sposób. Miałam ogromne niedobory - drętwienia nóg, drgająca powieka, bezsenność - i powoli wszystko to mijało. Na początku psikałam się po całym ciele i szczypało mnie prawie wszędzie. Po jakimś czasie szczypanie przeszło. Teraz codziennie wieczorem psikam tylko po nogach i rano pod pachami. Nic nie szczypie, nogi po oliwce są gładziutkie.
Pozdrawiam data: 2016.01.14 autor: bystrooka | | Tak sobie myslę, że jak na forum jest jakiś chwilowy zastój, to naprawdę warto zajrzec do archiwum. Po przeczytaniu bardzo przydatnych, a przy tym uroczych postów Ostróżki i Kam, podczytuję od poczatku posty Pani Anny Ciesielskiej . Z wielką cierpliwością powtarzane tam są porady i objaśniane oczywiste oczywistości , o które następnie pytają forumowicze. Ja też mam mało czasu, ale te chwile z lekturą przydają mi go, ponieważ rozjaśnia mi się od tej lektury w głowie. Trzeba się niestety wysilić, aby coś zdobyć, coś pojąć, wyplenić swoje niedowiarstwo, A należę do osób, które rzeczy nieznane obchodzą długo węsząc wszędy podtęp. Czuję ulgę, gdy wreszcie coś do mnie dotrze sprawdzę to na sobie uwierzę Podczytujcie archiwum . Ja opracowałam sobie system czytania postów jednej osoby i wynotowuję ciekawe hasła. Niektóre przeczytam pózniej, inne, jak na przykład uwagi ostrózki o owsiance czy kawie wyjasniam sobie na bieżąco. Mam 66 lat i przeszlam różne choroby i jestem po artroskopii kolana, stale mam kłopoty z żołądkiem, ale nadal pracuję jestem radosna, psychicznie nie stara. Wciąż dziwię sie jak dziecko, az zła jestem o to na siebie. Pomaga mi w tym także RUCH, jest potrzebny jak powietrze. Bez kombinowania , na początek choćby zwykłe ćwiczenia na meteracyku. Wcale nie sa takie łatwe. Nauzyć ciało systematyczności, a pożniej przyjdzie czas na coś bardziej skomplikowanego. Ojej co ja sie tak rozpisalam Pozdrawiam data: 2016.01.14 autor: Ogrodniczka | | Czy ćwiczenie rytuałów tybetańskich wystarczy? Czy oprócz nich trzeba uprawiać jeszcze jakąś inną formę aktywności ruchowej? Jak długo trwa wykonanie wszystkich powtórzeń? Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam Wszystkich :) data: 2016.01.14 autor: Ania | | I że coś musimy zrobić, żeby gdzieś dojść ...:) data: 2016.01.14 autor: | | Kochane bardzo dziękuje za wszystkie rady. Pozbieram się pomału do kupy,zakasam rękawy i będe małymi kroczkami próbowala gotować wg PP. Pani Aniu zadzwonię niedlugo, mam wiele pytań...
Życzę Wam wszystkiego dobrego :) Za jakiś czas napiszę co u nas,bądź prędzej gdy napotkam jakieś trudności.
Pozdrawiam data: 2016.01.14 autor: Mara | | Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że sądzimy, że to MY coś wymyślamy :) data: 2016.01.13 autor: Autor Nieznany | | Witam Forum i jeszcze życzenia samych dobroci w Nowym Roku można składać, wiec składam. Jestem z Kotliny Kłodzkiej i w Kłodzku przyjmuje ludzi pan Jan Pokrywka lekarz medycyny chińskiej. Zobaczcie sobie jego osobę i to co robi pisząc w google Kłodzko-Jan Pokrywka może komuś się przyda. U niego kupuję ową oliwkę. Można ją zrobic samemu. W jednych miejscach szczypie w innych nie to zależy czy naskórek nie jest z lekka uszkodzony. Najlepsze w tym jest to , że czlowiek po użyciu mikstury nie pachnie niczym. Poza tym polecam w refleksjach wpis pani Ani z 13 lipca 2014 o zupach rozweselających. Jak nagotowałam te 6 litrów rosołu z przepisu z Filozofii smaku. to potem po kolei robiłam te zupy, żeby naprawić zlo, które sobie wyrządzilam przez brak dyscypliny. Marzę o kursie jako świerzynka i jako zaawansowana, ale mam kołowrót. Ale jak sie uspokoi to może kiedys sie załapie czego sobie i innym życzę. Uwagi Mamy Jasia bezcenne . Mam malo czasu i przepraszam jesli gdzieś zrobiłam błąd. data: 2016.01.13 autor: Ogrodniczka | | Imbirko, bardzo zaciekawił mnie Twój wpis o oliwce magnezowej. Czy Ty ją robisz sama, czy kupujesz gotową. Podziel się proszę o sprawdzonych naturalnych kosmetykach codziennego użytku takich jak kremy, pasty do zębów czy żele do kąpania. Jesteś widzę w temacie . Kupujesz, testujesz i wiesz co Ci służy. POzdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję wszystkim osobom za bardzo mądre i dojrzałe wpisy. data: 2016.01.13 autor: Megan | | Skończył mi się tymianek a rano trzeba było szybko herbatę robić do pracy i córce do szkoły. Zrobiłam więc w takim składzie: koper włoski, lukrecja, anyż, cynamon, kardamon, goździki, kolendra, imbir. Wyszła ciekawa i smaczna. Pani Aniu - do zaakceptowania? Pozdrawiam serdecznie :) data: 2016.01.13 autor: Ewa S. | | Moniko, Twoja perełka uświadomiła mi, że także pycha i chwalenie się wychodzi bokiem. Maszkara AZS sama nie przylazła i sama nie polezie (choć wygodnie mi się tak kiedyś myślało), nie można jej absolutnie zostawić żadnej! furtki. Początkowo moje podejście do słodkości z książki było: " no przecież to z książki". :) Na drugi dzień pożałowałam nieprzemyślanego dwa razy kroku, najgorzej, że odbiło się to na moim Maluchu. Któraś z Was kiedyś pisała o dzieciach jako o naszych papierkach lakmusowych :) Ależ to najprawdziwsza prawda. data: 2016.01.13 autor: Trzydziestka | | Imbirko, ja uzywam czasem oliwki magnezowej zamiast lykac magnez w tabletkach. Ale nie traktuje jej jako antyperspirantu. Uzywam na stopy i brzuch przed snem. Na opakowaniu jest napisane, ze szczypanie, pieczenie itp. to normalne \"objawy\" wskazujace na to ze magnez sie wchlania. Podobno im wiekszy niedobor tym bardziej szczypie ;) Ja bym sie nie odwazyla psikac tego pod pachy ;) wystarcza mi igielki na brzuchu. Pozdrawiam wszystkich data: 2016.01.13 autor: Aneczka | | Kochana Maro przepraszam za sarkazm :) ale nie mogłam się normalnie powstrzymać :). Czy oby to Twoje dziecko na pewno jest chore?. Ja jak zaczęłam to nie miałam wątpliwości. Powiedziałam sobie ze zrobie wszystko i wyrzeknę się wszystkiego. Syn mój ma ponad rok a nasze" życie" kręci sie wokół owsianki ziemniaka i przysłowiowej marchewki.Chłop z niego jak kloc brzuszek ma zawsze pełny to i zadowolony jest chłopina. A u ciebie tymczasem:"A myszki nie można ? zapyta koteczek, lub ptaszka małego choć parę udeczek?. Broń Boże! Owsianka i dieta ścisła!. Od tego pomyślność w leczeniu zawisła!!!!. Nie gniewaj się za ripostę ale u nas ten syf czytaj AZS jest w makabrycznej formie, tez mi szkoda tego mojego małego dziada i chcę mu pomóc ale tak widać ma być, wszystko po kolei tak a nie inaczej. Jak chcesz mu pomóc to Ty decyduj co on weźmie do ust i nie rozczulaj się ze nie może tego czy owego , on chce być po prostu najedzony Maruś i tyle ........ Życie to czasem taka farsa wszystko miało być cudowne ... słodkie dzieciństwo wspaniali troskliwi rodzice..i co tam jeszcze ???? kochający mąż spełniona miłość piękne grzeczne dzieci najlepiej "parka"....... a tu ??? wszystko nie tak... i do tego trzech synów (hi hi hi) ale kocham to wszystko bo moje chociaż czasem załazi za pazury to wszystko aż boli. "Nie myślę o tym dziś pomyślę o tym jutro ........." Słodkie przytulasy dla wszystkich z rana :) data: 2016.01.13 autor: Mama Jasia | | Uuuuch ale nam się forum rozhulało :D
Drogie forum, dziewczyny, chłopaki, Pani Aniu :)
Chciałam podzielić się swoją ostatnią perełką, ku przestrodze, dla innych, zwłaszcza świeżaków takich, jakim i ja jestem!
Otóż, kuchnia PP działa cuda, to fakt, niekwestionowane stwierdzenie. Jak już doświadczyłam tegoż cudu na własnej i rodzinnej skórze, doprowadziłam nas do względnej równowagi to ... zaczęłam hulać, pomalutku, po troszeczkę ale jednak. Rozpływając się w rozkosznych oparach tego, jak cudownie dałam radę, jakie mam zdrowe dzieci i jak cudnie jest funkcjonować w świecie PP, poznawać nowych ludzi, pisać bloga itd. zapomniałam o najważniejszym - o dyscyplinie! Dzisiejsza rozmowa z Panią Anią, która zawsze działa na mnie bardzo pobudzająco myślowo ;) uświadomiła mi, że pofolgowałam i ciągle folguje dzieciom za bardzo w kwestii słodyczy. Fakt, nie jedzą sklepowych różności ale jak spróbowałam tych pyszności z książek Pani Ani, to zaczęłam szaleć. Znalazłam sobie furtkę, bo skoro \"po naszemu, to przecież można\" ;)
Moja młodsza córcia rozchorowała mi się i to nie tak \"średnio smarkato\" ale rozłożyła mi się na łopatki. Długo nie występująca duszność wróciła... dała nam popalić ze dwie nocki :/ I w tym wszystkim ja - taka zdziwiona, taka ogłupiała tym, co się dzieje...
A działo się dobrze, tak jak miało się dziać! Trzeba mi było tylko otworzyć szerzej oczy! Świąteczne obżarstwo wyszło nam niestety bokiem... Jestem wdzięczna na takie lekcje, bo dzięki nim mam poczucie, że ktoś tam na górze czuwa nad nami, daje mi sygnały, pokazuje związki przyczynowo - skutkowe i każe się pochylić nad własną głupotą, pychą i zuchwalstwem...
Pokornie staję zatem przy garach, gotuję, już nie chwalę się i nie piszczę w zachwycie nad zdrowiem swoich dzieci. Czuję jaka jestem mała, głupia i jak dużo jeszcze nauki przede mną!
Dziewczyny maglujcie książki po kilka razy, nikt tutaj nie da Wam złotych rad do wdrożenia na już! Nawet jak je dostaniecie - nie będziecie potrafiły umiejętnie zastosować nie znając teorii, naszego fundamentu.
Maro - na początek odstaw wszystko co surowe, kwaśne, zimne! Potem książka do ręki i gotuj, nie kombinuj. Nie martw się, że nie masz talentu kulinarnego - przepisy są naprawdę pisane w przystępny sposób, trzymaj się ich a wyczarujesz cuda w garnku - gwarantuję Ci! Nie kombinuj sama, na to przyjdzie czas. Nie obawiaj się, że synkowi coś tam nie posmakuje - gotując sama próbuj potrawy, dzieci są smakoszami - to co dajesz dziecku musi zachwycać smakiem, pomoże jeśli ładnie/fajnie wygląda ;) Spróbuj! Bez lęku ale z ufnością i ekscytacją na myśl o nowej przygodzie :) Dodam, że mąż niebawem będzie Cię na rękach nosił za te pyszności, które ugotujesz :D To taki efekt uboczny ;)
Reasumując, jak masz w domu alergika - nie piecz! Blachy pełne smakowitych ciast kuszą i na pewno nie wyjdą dzieciakowi na zdrowie. Może chrupnąć grzankę z miodkiem i przyprawami, polizać miodek na łyżeczce i tyle! Męża trzeba zamykać w innym pokoju z żarciem typu \"niedozwolone\", żeby dzieciakom złego przykładu nie dawał :D A on sam... niech sobie potem smarki sam wyciera ;)
Ok, kończę swój przydługi - jak zwykle... - wywód :)
DorotoJ - jakże się cieszę, że moja rozwlekła pisanina czasami komuś się do czegoś przydaje ;) Naprawdę staram się powściągać jak tylko mogę ale to tak samo jakoś przychodzi... ;)
Izabelo - jak miło, że piszesz artystko nasza z Białego, która wyczarowała ten bukiet przecudnej urody dla Pani Ani :) Pozdrawiam Cię kochana serdecznie :)))
Dziewczyny piszcie, dzielcie się swoimi przemyśleniami, dokładajcie cegiełkę do naszej PePowej skarbnicy wiedzy :) Dla mnie to forum to taka ostoja, taka baza, miejsce żywe, pełne spotkań, mądrych myśli, bezcennych doświadczeń opisanych przez doświadczone PePówki.
Przed nami perspektywa kolejnego zjazdu, ależ się cieszę :))) Polecam również kursy, są niezwykłe a dają takiego powera do działania jak stąd do kosmosu :D Świeżynki piszcie się, nie pożałujecie!!! Tym zaawansowanym nie trzeba chyba polecać i tak są chętni... ;)
Ok, zmykam spatki! Teraz już na pewno :) Dobrej nocy wszystkim :) Pozdrawiam i ściskam!!!
P.S. Soniu, Ty mała prowokatorko a może i Ty napisałabyś czasem coś tak od serca, dla drugiego serca, hę? Ściskam i pozdrawiam Cię najgoręcej :))) data: 2016.01.13 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Iko, Początkująca Aniu, Mekcyk, dziękuję za rady :) Aloesowy antyperspirant z Forevera znam i stosuję, faktycznie jest dobry i pięknie pachnie :) ałun niestety się u mnie nie sprawdził, początkowo byłam zadowolona, ale prowadzę dość intensywny tryb życia, przy czym kilkakrotnie mnie zawiódł :( mam go jeszcze, bo jest bardzo wydajny i starcza ponoć nawet na kilka lat :) ale używam bardzo rzadko, raczej wtedy gdy siedzę w domu ;) podejrzewam, że z cytryną byłoby podobnie. Pytałam o oliwkę magnezową, bo właśnie ją zakupiłam, lubię zmieniać kosmetyki, szukając tych idealnych ;) i tak przyszedł czas na nią. Jej dodatkowym atutem jest to, że dostarcza nam naturalnego magnezu przez skórę. W każdym razie, jeszcze raz Wam wszystkim dzięki!
Alicja z Brighton, piękna perełka, błyszczy się :) i mi się przydała na dziś, dziękuję :)
Mara, najważniejsze jest Twoje nastawienie. Spróbuj zmienić lęk może chociażby na ciekawość. Nie wróż sobie katastrofy :) dzieci lubią te zupki. Nawet bardzo lubią. Powodzenia, masz tu nas i zawsze otrzymasz wsparcie, jakby co :)
Pani Aniu, warsztaty, WOW! Cudnie :))) data: 2016.01.13 autor: Imbirka | | Witam serdecznie Forum.Poczułam się wywołana do odpowiedzi ostatnim postem Pani Ani .Ma Pani 100% rację.
Sama prawie codziennie tu zaglądam i dziwię się, że tak mało postów.???Ale sama też tu niewiele wniosłam.
Na początek przynoszę \"koszyczek\" POZDROWIEŃ dla wszystkich Uczestników spotkania w Białym.Dla mnie były to niezapomniane chwile ,których energię czuję do dzisiaj.I mam nadzieję ,że uda mi się dotrzeć na następne spotkanie.A taka moja myśl którą \" odkryłam\" na własny użytek ,to to,że u innych tak łatwo zauważyć Egola ,który nie pozwala pofrunąć,ale swojego-oj! ,Oj!.Ale i tak codziennie od kilku już lat doświadczam ,że funkcjonuję na innym poziomie energii. Jest mi lepiej, czuję że tworzę w dużym stopniu swoją rzeczywistość.Jak artysta- i to jest piękne. data: 2016.01.12 autor: Izabela | | Witam Drogie Forum!
Śledzę Was odkąd przeszłam na PP, czyli od jakichś 10 tygodni. Oczywiście tego, że przeszłam na PP nie sprawił przypadek, a problem mojego Synka, czyli AZS. Dziś mały ma 6 miesięcy. Wertuję stare wpisy, i przyznaję, nie zdawałam sobie sprawy ile dzieci dotyka ten problem. Jesteście dla mnie wielką podporą. Początki były ciężkie, ale zaczęłam od czytania książek, telefonu do Pani Ani i pierwszej kartoflanki, i tak trwamy:) Droga Maro, zaczynałam tak jak Ty, książki czytałam nocami, jak dziecko poszło spać, a wieczorami gotowałam według przepisów. Dużą pomocą były dla mnie pierwsze wskazówki Pani Ani. Spisałam, powiesiłam na lodówce, zanim cokolwiek z niej wzięłam, czytałam wskazówki:). W miarę jak czytałam książki wszystko się zaczęło rozjaśniać, znalazłam wiele odpowiedzi. Rachunek sumienia mojego żywienia sprzed ciąży i \"dorosłego życia:, który sam się zrobił, w trakcie czytania książek....ojojoj, wszystko źle, nie tak, zimne, surowe, kwaśne, kwaśne, słodkie, słodkie, słodkie i jeszcze raz słodkie. Teraz już się nie dziwię skąd mój Synek ma suchą skórę, plamy raz tu raz tam, czasem na całym ciele, okrutnie drapie się przez sen. Płakałam, bo nie wiedziałam jak mu pomóc. Po jakimś czasie zaczęła się poprawa, byłam zachwycona, potem pogorszenie, byłam załamana. Taka sinusoida trwa, ale wiem, dzięki Wam Dziewczyny, że będzie dobrze, że to normalne, że tak będzie, jestem spokojniejsza. To tylko kwestia czasu. Popełniłam duuużo grzechów, teraz muszę być cierpliwa, gotować i będzie OK (\"będzie OK\" bardzo często pojawia się w waszych postach:)). Maro, daj szansę Synkowi, dzieci czasem potrafią nas nieźle zaskoczyć. Pozdrawiam ciepło Nasze Drogie Forum, dzięki!, Hej! data: 2016.01.12 autor: Trzydziestka | | Droga Maro,
Pamiętaj, że w każdym naszym przedsięwzięciu ogromną rolę odgrywają emocje. W gotowaniu tym bardziej. Jeśli gotujesz i już się boisz , że zaszkodzisz jakimś składnikiem to tak będzie - niestety. Postaraj się zaufać i nie myśleć ze zaszkodzisz. A jeśli nie możesz tych myśli wyciszyć to przy garach włącz głośno swoją ulubioną muzykę i od razu nastrój ci sie poprawi ( rada Pani Ani). Proste radości są najlepszym lekarstwem.
Pozdrawiam i życzę Ci bycia Tu i Teraz. data: 2016.01.12 autor: Ewa | | Kochani, w Wydarzeniach pojawił się tekścik - więcej o kursach :) data: 2016.01.12 autor: Anna Ciesielska | | drogie Forum! Proszę o podpowiedź: mam chorą 5-latkę i sporo rosołu sprzed dwóch dni. Co mogę na nim dla niej ugotować? Zupę cebulową czy krem z porów? Dodam, że córka ma ospę wietrzną w początkowej fazie, jeszcze gorączkuje, ale są już wykwity skórne. data: 2016.01.12 autor: Isia | | Droga Iko. Podałam tyko kilka produktów zakazanych z naprawde długiej listy. Podejrzewam że dałabym rade wyczarować coś smacznego bez mleka ,kurczaka i wieprzowiny... ale gdy dochodzi do tego zakaz: kaczki,dziczyzny,wędlin,królika,ryb,świeży chleb i ciemne pieczywo,chalki,drożdzówki,bułki,cista,paluszki,makarony,wszelkie owoce,dżemy,soki,kompoty,woda,kisiele,budyne,buraczki,kapustne,kalarepa,kalafior,brokuly,seler,pomidor,sałata,kiszonki,strączkowe ..... to z moim talentem kulinarnym niewiele zdziałam.Na szczęście części produktów mały nie jada,wiec lista się zawęża ale i tak uważam że jest to nie lada wyzwanie... ćóz pozostaje mi jeszcze raz przestudiować książki i podjąć decyzję. 3majce kciuki :) data: 2016.01.12 autor: Mara | | Witam, to prawda p. Aniu, gdzieś mi się to wszystko rozeszło. Wyszliśmy na prostą, ustały burze, zwróciłam głowę do słońca, by nacieszyć się sukcesem i trwałam tak chwilę za długo, bo ster wyślizgnął mi się z ręki. To był moment ( upalne lato a wraz z nim wszystkie złudne atrakcje). I nie pomogło moje dziewięcioletnie doświadczenie z pp. Ironia losu a przestroga dla innych. Przyjmuję to z pokorą i dyscypilnuję się na nowo.
Miało być wesoło, więc: gdy nie masz dla siebie litości - potem ci strzelają kości :)
Pozdrawiam Anita data: 2016.01.12 autor: Anita | | Dzień dobry kochane Forum!!!
Chcę podziękować Pani Anno za wczorajsze porady bo gorączka mnie wytrąciła od myślenia. Zgodnie z Pani zaleceniem tylko nasza kawa i aspiryna, wbiłam w siebie kubek rosołku z kartoflanki i dzisiaj… i dzisiaj jest już lepiej... temperatura przekracza ledwo 37, trochę jeszcze charczę i kaszlę ale to już nic, idzie ku dobremu. Moniko mamo… zdanie z Twojego posta „tylko skrzywdzone zwierzę emanuje wrogością, lękiem i jest skłonne atakować bez konkretnej przyczyny...” Nawet nie wiesz jak mi otworzyłaś tym zdaniem głowę, a niby to wiedziałam… Właśnie próbowaliśmy z mężem porozmawiać ze sobą jak ludzie bo wcześniej warczał na mnie jak wściekły pies… niestety rozmowa odbywała się przy butelce czerwonego wina i efekt na drugi dzień był taki że zaniemówiłam a na trzeci już się wyłożyłam… Dziękuję Wam Kobietki Niezwykłe!! data: 2016.01.12 autor: DorotaJ | | Witam wszystkich serdecznie. Ostatnio rozmawialam z Pania Ania. Wiekszosc z nas tutaj wie, ze z kazdej takiej rozmowy wyciagamy dla siebie wnioski, ktore sa dla nas perelkami. I tak jest tez ze mna. Chcialabym sie podzielic moja perelka. Zadzwonilam do P Ani w sprawie zdrowia ale my wiemy, ze aby wyleczyc nasze cialo, musimy wyleczyc tez i ducha. Dlatego tez zaczelysmy rozmawiac o emocjach w naszych codziennych sprawach i zwiazkach partnerskich. Emocje potrafia narozrabiac i oslabic nasze cialo I ducha. Jak sobie pomoc? O jedzonku pp-owym juz wiemy. Dyscyplina na 100%. Dobrze jest po malo przyjemnych sytuacjach, klotniach I nerwowych chwilach polozyc sie i pozwolic aby krew sie unormowala, splynela do watroby. Nie jest to latwe ale musimy sie zrelaksowac.Kolejna rzecz. Zauwazamy, ze nasz partner nagle zaczal sie zmieniac,widzimy poprostu, ze cos sie z nim dzieje innego, zainteresowal sie np tematem pozytywnego nastawienia do zycia itp i ciagle nam o tym opowiada. Nie mozemy –my kobitki-przekladac tego jego tematu na nasze sprawy. Mowic mu - a nie mowilam Ci o tym dawno temu, -a pamietasz jak bylo kiedy…..itp itd. To jest JEGO przemiana i musimy mu na to pozwolic madrze. Nawet jak juz wiemy o co mu chodzi-siedzimy cicho i sluchamy. On sam w swoim czasie, w swomi tempie musi do wszystkiego dojsc. Mysle,ze taka powsciagliwosc w naszych rozmowach z partnerem przyda sie zawsze i zawsze wyjdzie nam na dobre. Mozna tym madrze i swiadomie uniknac wielu niepotrzebnych slownych przepychanek, ktore czesto prowadza do klotni.
Zycze wszystkim duzo cierpliowsci w naszych przemianach. Paniu Aniu, jezeli zrozumialam cos nie tak prosze o poprawke. Sciskam cieplo. data: 2016.01.12 autor: Alicja z Brighton | | Pani Aniu jutro rano do Pani zadzwonię , mam już Pani numer telefonu komórkowego. Do usłyszenia data: 2016.01.12 autor: Kamila | | Imbirko ja używam ałunu, dla mnie wystarczająca ochrona, no może tylko poza latem gdy jest szczególnie upalnie a ja mam na sobie coś mało przewiewnego.
Pozdrawiam data: 2016.01.12 autor: Mekcyk | | Bardzo dziękuję za odzew :)
Imbirko wcale nie zamierzam iść na skróty, jestem w trakce czytania książek,ale by je pojąć będę wracała do nich często. To wszystko wydaje się być dość skomplikowane dla osoby która dopiero próbuje wkroczyć w ten "świat"...A to że chcę ulżyć cierpienia synkowi "jak najszybciej" wydaje się być oczywiste, jasne zdaje sobie sprawę że to będzie trwało- przecież nie odrazu Kraków zbudowano ;). Co do owsianki to liczę, że nie bedzie z nia problemu bo kiedy ja serwuje synek zajada ze smakiem,lecz nie wiem jak to sie sprawdzi na co dzień. Czyli radzicie bym podawala miksowane zupki? a co kiedy ich jesć nie bedzie chciał?przecież nie zrobie mu kanapki a głodnego też nie zostawie. Obawiam się ze to będzie katastrofa. data: 2016.01.12 autor: Mara | | Imbirko, oliwki nie probowalam, ale polecam cytrynę,mnie nie piecze, a rolę antyperspirantu spełnia super data: 2016.01.12 autor: początkująca Ania | | Imbirka, oliwki magnezowej nie próbowałam, ale skuteczny antyperspirant naturalny to ten z firmy Forever.
Mara, tyle pysznego jedzenia można ugotować bez kurczaka, wieprzowiny i mleka. Z tego da się zrezygnować w jednej chwili. data: 2016.01.12 autor: Ika | | Niepodpisana do Mary, napisała Imbirka :)
Dziewczyny! Czy któraś próbowała oliwki magnezowej jako antyperspirantu? Jak ona szczypieeee..
Proszę napiszcie coś, jeśli próbowałyście :) nie wiem, czy tylko ja tak mam? Mężowi psiknęam, a on nic, poker face, mówi że nic nie czuje :) że ja coś ściemniam. A ja czuje setki szpilek wbijanych pod skórę :)
Pozdrawiam forum :)) data: 2016.01.12 autor: Imbirka | | Soniu, życie nasze to żywa sinusoida, ciągła zmiana - wznosimy się i opadamy, aktywizujemy by znów się wycofać i w ciszy i skupieniu poukładać swe klocki, przemyśleć, pocierpieć i znów zajaśnieć. Tak mamy.
Jednakże Twój post uświadomił mi, że chcecie czytać, ale do pisania nie ma chętnych. A gdzie równowaga? Kochani, tyle macie w sobie mądrości, spostrzeżeń, przemyśleń, potwierdzeń, czy wątpliwości dotyczących Waszego PPowego życia. Piszcie, nie czekajcie na dyżurne (duże dzięki), na Ciesielską. Ja Was chyba zanadto rozpieściłam :)
A teraz do rzeczy. Anito, Twoje strzelające kości - czyli suchość stawów - mogą być pierwszym objawem postępującej, bardzo bolesnej dolegliwości.Nie muszą, gdy w porę się zdyscyplinujesz. Osłabiłaś latem śledzionę, wątrobę i nerki, nieprawdaż :)
Kamilo zadzwoń koniecznie! Zakręcasz się co raz bardziej - marchwianka nie jest na wzdęcia! Służy przy zimnych jelitach.
Maro, widzę, że traktujesz 1,5 rocznego synka jak łobuziaka z I c. A ów łobuziak daje Ci wyraźnie znać, że coś dzieje się niedobrego. Dziecko w tym wieku (bez problemów) powinno zjadać min. 2/3 posiłków półpłynnych. Książki czytaj, ucz się, ale nie naciągaj podanych tam treści do swych oczekiwań. Zadzwoń, aby przerwać narastanie problemów.
Lili-Elżunio, dołączam się do Twej prośby :) i wołam głośno - pokursowe dziewczyny i panowie też - nie dostaniemy ani okruszka? - co zyskaliście, co straciliście, transformacja? Może RÓBMY SWOJE ale z klasą?
Pozdrawiam Wszystkich gorąco! Napiszcie coś wesołego, ten styczeń taki jakiś senny, pochmurny.. data: 2016.01.12 autor: Anna Ciesielska | | Mara, tu niestety nie ma drogi na skróty, nie obejdzie się bez dokładnej lektury książek. Wszystkich trzech. Nie możesz też \\\"chcieć jak najszybciej\\\" bo tak to niestety nie działa. Gotuj ściśle z przepisów, dopóki nie załapiesz i nie zrozumiesz przesłania. Dla 1,5 rocznego dziecka zupki bezwzględnie powinny być miksowane. A co do owsianki, to może warto odpowiedzieć sobie na pytanie, kto ma większy z tym problem, mama, czy synek? Moja niespełna 10 letnia córka codziennie na śniadanie ją zjada od dawien dawna i jest to nasz rutuał, rytuał ciepłego brzuszka od rana. Synek szybko się przyzwyczai, reszta zależy od Ciebie :)
Życzę wytrwałości, naprawdę warto :)
Początkująca Aniu - witaj w nowym, dobrym roku :) data: 2016.01.12 autor: | | Witajcie w Nowym Roku! data: 2016.01.12 autor: początkująca Ania | | Witam :)
Jestem tu świeża i jeszcze nie do konca opanowalam ksiązki Pani Anny... Jednak chce jak najszybciej przejsc na kuchnie PP i wyleczyc AZS u mojego 1,5 rocznego synka, kóry pierwsze objawy miał około 8 miesiaca życia. Jest karmiony jeszcze piersią , po testach skórnych na pokarmy wyszła jedynie minimalnie papryka, byliśmy tez około 3 miesiace na diecie bez glutenu (bez poprawy),także alergie pokarmową wykluczam.
W książce Filozofia Smaku Pani Anna pisze że u dzieci astmatycznych,alergicznych i z AZS powinno sie wykluczyć sporą listę produktów( np. kurczak,brokuł,wieprzowina,makarony,mleko)...i tu rodzi się moje pytanie: Czy powinnam się trzymac wytycznych rygorystycznie skoro Alex nie jest alergikiem,czy mogę od nich odbiegać i gotować wg PP lecz bez pomijania niekótych produktów? Boję sie że nie dam rady, ponieważ moj maly Żuk poznał większość smaków i cięzko bedzie podawać mu na śniadanie codziennie owsianke(zamiast np. tosta,omleta,jajka, czy parówki) lub zmiksowana zupke której nie je od dawna.... Bardzo proszę o jakieś rady,bo jak widzicie jestem troche zieloona w temacie.
Pozdrawiam serdecznie :) data: 2016.01.12 autor: Mara | | Kochani co na wzdęcia oprócz marchwianki mogę jeść ? data: 2016.01.11 autor: Kamila | | Witam i pozdrawiam wszystkich forumowiczów. Rzadko pisuje i zawsze wtedy, kiedy mam problem z którym sobie nie radzę. Od dłuższego czasu obserwuje u siebie strzelające kości: palce nadgarstki, kostki, kręgi szyjne. Nie mam pomysłu co może być tego przyczyną i jak sobie pomóc. Dziękuję za każdą radę.
Pozdrawiam Anita data: 2016.01.11 autor: Anita | | umiera to forum, szkoda, czegoś, a może kogoś tu brakuje ? data: 2016.01.12 autor: Sonia | | Kochani w Wydarzeniach podałam terminy kursów, zaglądnijcie :)) data: 2016.01.08 autor: Anna Ciesielska | | @Kamila,nie masz się czego wstydzić.Po to jest forum żeby sie dowiedzieć i dopytać.Jak na razie nie czytałam ,że ktoś marudzi.Zawsze jest jakaś odpowiedź.Bądź dobrej myśli. data: 2016.01.08 autor: Bratka | | Dziękuję Wam bardzo za te wszystkie słowa.Wiem,że potrzebny jest czas i jeszcze raz czas.Wstyd mi,że miałam chwilową niedyspozycję, nasłuchałam się innych ludzi a przecież córa jest tego najlepszym przykładem, że odpowiednia dieta potrafi zadziałać cuda...gotuję i już nie narzekam. data: 2016.01.06 autor: Kamila | | Dziewczyny napiszcie co nowego na ostatnim grudniowym spotkaniu. Nie możemy być , a bardzo chcemy chociaz się dowiedzieć od was. :} data: 2016.01.06 autor: lili-elżunia | | Kamila, pszenica nie jest ogólnie zakazana, lepszy dobry chleb pszenno-żytni, kilkudniowy, niż sam żytni i jeszcze świeży. Z Twoich postów zrozumiałam, że nie możesz pszenicy ze względu na alergię czy coś podobnego. Zakręciłaś się bardzo. Zadzwoń może do Pani Ani? data: 2016.01.05 autor: Ika | | Kochani, pozwólcie, że odniosę się do kilku kwestii. Kamilo zastanawia mnie Twoja postawa i Twoje instrumentalne podejście do PP. Dla Ciebie PP to narzędzie do załatwienia sprawy, które potem znów odstawisz. A dziewczyny odpowiadają Ci mądrze i cierpliwie, na uwagę zasługuje post mamy Jaśka - bardzo rozważne dziewczę. Ty zaś stękasz, kwękasz i się zastanawiasz, czy aby dobrze robisz, czy nie stracisz na tym interesie. Kamilo, myślę, że nie czytałaś moich książek. Już dawno mogłaś zadzwonić, tak jak robią to inni,
Sprawa pszenicy i jej całkowitego unikania. Przypominam - wszystkie produkty spożywcze niosą ze sobą energię. Nie zalecam więc diet monosmakowych, ani potraw i posiłków monosmakowych. Takie pożywienie wprowadza zawirowania energetyczne narządów. Proszę Cię zatem o uwagę, aby zachować dużą rozmaitość w komponowaniu posiłków, aby nie dawać przyzwolenia na reakcje alergiczne organizmu przy jakichkolwiek nadmiarach. Jeżeli nie masz stwierdzonej celiakii, nie odstawiaj pszenicy, a jedz ją mądrze - odpowiednie przyprawy, dodatki, mięsa, unikaj połączeń z serami, pomidorami, owocami, sokami, cukrem. Pieczywo pszenno-żytnie, jasne, czerstwe lub schrupione. Pieczywo ciemne i żytnie jest niestrawne dla człowieka, można zjadać jedną kromkę dziennie na śniadanie, czerstwą jak dla konia. Chleb należy bardzo dokładnie przeżuwać i mieszać ze śliną, inaczej jest niestrawny. Przemyśl wszystko dziewczyno, zrób dokładny rachunek sumienia. O co Ty u nas zabiegasz? Nie damy Ci gwarancji sukcesu, to załatwiasz sama :)
Anno SP, na to Twoje napięcie pomogą uciski punktu 36 na meridianie żołądka, tuż pod kolanami oraz silne wymachy ramion.
Na razie tyle :) Pozdrawiam Wszystkich Noworocznie z zaleceniem RÓBMY SWOJE! data: 2016.01.05 autor: Anna Ciesielska | | Imbirko- nie mogę pszenicy bo karmie piersią, a pszenica ogólnie jest zakazana... data: 2016.01.04 autor: Kamila | | Kamilo, synek nie jest za mały, tylko 5 tygodni na PP to jest jeszcze za mało. Nie porównuj go do córki, jest inny, jest wyjątkowy, jest sobą. Podejdź do niego indywidualnie. Potrzebuje więcej czasu na oczyszczenie się, daj mu go. I sobie go daj, żebyś nie splątała się emocjonalnie. Nic mu nie zaszkodzisz, jeśli będziesz trzymała się ściśle książek i przepisów w nich zawartych, korzystała z porad forumowych. Sporo atopików tu było/jest, zwróć uwagę że na zawsze na początku jest pogorszenie. To wbrew pozorom dobry znak.
Myślę, że Twoje emocje mają tu duże znaczenie. Potrzebna Ci ufność, czas..
Co do ziemniaków, tak jak piszesz.
Trzymaj się.
Anno SP, może rytuały tybetańskie pomogą zlikwidować napięcia? Dwa w jednym, ruch plus głęboki oddech :) pozdrowienia! data: 2016.01.03 autor: Imbirka | | Nie wiem czy dobrzę myślę, ale czy możliwe jest to,że synek jest zbyt mały na szybką poprawę, ma 7 msc na PP od 5 tyg. Z tygodnia na tydzień zamiast się poprawiać jest jeszcze gorzej, boję się tego,że zamiast pomóc jeszcze bardziej mu zaszkodzę. Córka miała rok jak zaczęłam ją karmić PP , po 3 tyg były już pierwsze efekty, dlatego gotowało się z wielką ochotą. Myślę nawet nad odstawienim siebie i syna na kilka msc i zrobić tak jak z córką.
Odnośnie tych ziemniaków, ugotować je wg przepisu z książki na" Ziemniaki z wody" odcedzić i jeszcze raz doprawić cytryną,kukrumą,oliwą i kozieradką ? nie używam masła, boję się... używam oliwy. Weszłam w tą dietę ponownie z synem spodziewając się efektów jak u córki, ale z tego co czytam nie u wszystkich jest to takie proste.....Czytam posty RENE faktycznie dodają otuchy i przywracają wiarę w sens tego całego trudu :) jak mam jakieś wątpliwości czytam jej wpisy.... data: 2016.01.03 autor: Kamila | | Witam wszystkich ,jestem na PP od okolo 7 miesiecy,lepiej sie czuje ja i moje dzieciaczki,mam je w roznym wieku,jednak one w nocy nie spia tylko przychodza do mnie,jestem tak jakby ze wszystkim sama,nie uzalam sie nad soba ale w pelnej rodzinie jest na pewno mamie latwiej ogarniac siebie i dzieci i dom,teraz mam taki czas ze nie czuje sie w pelni sil tworczych,brak mi jest weny do dzialania,co jeszcze moge dla siebie zrobic aby czuc sie lepiej moze jakies cwiczenia oddechowe ? bardzo prosze o rade w tej kwestii,odczuwam bole w tzw.kapturach te miesnie blisko karku mam caly czas twarde i napiete moze jakis masaz akupunktura???
pozdrawiam i zycze dobrego 2016 roku
Anna SP data: 2016.01.03 autor: Anna SP | | Kamilo, chleb żytni jest ciężki, może powodować zaparcia, zatwardzenia i inne tego typu historie. Dlaczego nie możesz pszenicy? Co u Ciebie wywołuje? Być może to kwestia świeżości chlebka, jemy czerstwy, pszenno-żytni na zakwasie. No i gryziemy długo, dokładnie, w myśl zasady, że jedzenie powinno się pić, a picie jeść ;) chodzi o dokładne wymieszanie ze śliną, pierwszy i bardzo ważny etap trawienia. Istotne jest też to, co zjadasz przed i po posiłku zawierającym pszenicę. Nie powinno się tam pojawić nic, co osłabia jelita (kwaśne, surowe, zimne). No i nie za dużo tego chleba, wiadomo. Przede wszystkim na kolację - najlepiej talerz zupy. We wcześniejszym Twoim poście napisałaś, że często robisz fasolkę z przepisu na kiełbasę po węgiersku, ale bez kiełbasy. Według mnie nie jest to dobry pomysł. Niska energia.
Pytasz o kozieradkę, możesz dodać ją do TLACI w smaku ostrym, można przyprawić nią puree na samym końcu w smaku ostrym (ziemniaki z wody- osuszone w garze, cytryna, kurkuma, masło, kozieradka).
Betko, kawa nie powinna być sprawczynią spadku hemoglobiny, raczej to co zjadasz, czy jest tam właściwe mięso, zupy na kościach? Pytanie jeszcze w jakim czasie tak Ci spadła, bo 12 w sumie jeszcze mieści się w dolnej granicy normy. Najlepiej będzie jak zadzwonisz do Pani Ani :)
Pozdrawiam dziewczyny
Niech to będzie dobry rok dla nas wszystkich :) data: 2016.01.03 autor: Imbirka | | Uwielbiam naszą kawę gotowaną ale mam problem z anemią i nie wiem czy ona nie obniża hemoglobiny, codziennie łyżeczka miodu pokrzywowego jednak z 13,5 spadła do 12 może to nie katastrofa ale... Jestem na PP dopiero ok trzech miesięcy. data: 2016.01.03 autor: Betka | | Dziękuję za odpowiedz, tak sobie myślę,na przykładzie córki czy to nie jest tak,że u starszego już dziecka efekty leczenia są szybsze. Córka miała już rok jak wprowadziłam jej tą dietę, karmiłam ją nią równy rok.Z tym,że ja już ja nie karmiłam piersią a córka była na 100 % pp. Tak myśle,że swoje trzeba przejść do roku czasu.
Pytanie odnośnie tego chleba.... to zrezygnować z żytniego ? bo pszenicy nie mogę. Ostatnio kupiłam też kozieradkę, ale nie wiem do czego ją użyć. Czarnuszkę używam właśnie do kanapek z olejem lnianym. data: 2016.01.03 autor: Kamila | | Droga Kamilo moje dziecko które obecnie ma rok zjada już jedzonko PP od sześciu miesięcy. Na początku mieliśmy poprawę a potem znów załamanie. Karmiłam małego cycem ale frytek nie jadłam i chleba zdecydowanie mniej i w dodatku żytni hmmmm...... Żywieniowo Ci nie doradzę bo dopiero raczkujemy w tej materii, ale : musisz uzbroić się w cierpliwość, Pani Ania spytała mnie kiedyś czy jest chociaż 5 minut kiedy nie myślę o chorobie dziecka nie oglądam skóry ... zgadnij jaka była moja odpowiedź. Emocjonalność to coś co trzeba nam okiełznać.Pomimo że u nas jest rożnie a często bardzo źle to wiem ze innej drogi po prostu nie ma. Nie słuchaj już koleżanek tylko samej siebie i Pani Ani :). Polecam Ci też posty Fox Indii , MamAsik oraz Rene , to bardzo mądre kobiety a posty Rene to bardzo mnie ostatnio podniosły na duchu. Też wątpiłam nie raz i nie dwa....ale mija już pół roku i dalej trwamy. Pomyśl też co jadłaś w ciąży , siedem miesięcy temu. Nam taki bilans kazała zrobić Pani Ania , teraz się już nie dziwię dlaczego u nas takie zadymy.No i oczywiście dyscyplina jak w wojsku zwłaszcza że karmisz , nie możesz dziecku fundować adrenaliny ,swojej niepewności i lęku , ponieważ mały odbiera każdą Twoja wibrację . Wiem ze nie jest łatwo ale już świadomość tego jest ważna. Pozdrawiam i trzymaj się tam kobieto data: 2016.01.03 autor: Mama Jasia | | Witam, na wstępie życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku . Jestem mamą 7 miesięcznego Adasia z AZS, synek na diecie jest od 5 tygodni, ja ,że karmię piersią jestem na diecie PP od 3 miesięcy.Jak do tej pory niestety nie widzę żadnej poprawy, w tym momencie jest nawet pogorszenie na skórze synka, myślę,że też przez ząbkowanie. Czasami tracę wiarę,że i tym razem się uda, piszę tym razem, bo 7 lat temu wyleczyłam córkę właśnie tą dietą, ale po 3 tygodniach już widziałam znaczną poprawę, z tą różnicą,że córka miała już rok. Synek jak zaczął miał 6 miesięcy. Może napiszę teraz dokładnie co stosuję u siebie i synka...
Na śniadanie jem z synkiem owsiankę wg 5 przemian
OWSIANKA
-1l wrzątku
-szcz. kurkumy
-2Ł kaszy kukurydzianej
-8-10 Ł płatków owsianych
-większa szcz. kardamonu
-1/5ł imbiryu
-sól do smaku (wychodzi około 1 ł.)
Gotowac 40 min. po czym zmiksowac postawic ponownie na gaz i dosmakowac:
-około więcej niż pół łyżeczki soku z cytryny
-małą szcz. kurkumy
-miód do smaku -w przypadku dzieci alergicznych niewiele
-1/6 ł masełka -w przypadku alergika ostróżynke masełka bądz oliwe z oliwek
-po 8-9 miesiącu można dodac żółtko jaja poczynając od pół łyżeczki – w przypadku alergika od 1/4ł bądz zamiast jaka kurzego użyc żółtka jajka przepiórczego.
-mała szcz. imbiru
Pogotowac jeszcze 5 min. i gotowe.
Niestety źle zaczełam z zupkami, ponieważ zaczełam od razu gotować na cielęcinie z książku Filozofia Smaku,tak gotowałam przez 2 tyg, później koleżana doradziła mi,że lepsze efekty są jeśli się zup nie gotuje na mięsie, ewentualnie raz ,dwa w tygodniu. Tak też zrobiłam, i od około 3 tyg , mały je taką zupkę
ZUPKA
Piarwsze zupki muszą byc gotowane codziennie.Potem można co 2 dziń.
-1/2l wrzątku(ja bym dała ponad pół litra gdyż częśc się wygotuje)
-mała szcz. tymianku
-1 marchewka ,2 średnie ziemniaki,2 ł kaszy kukurydzianej, szcz. kminku
-kawałeczek pora,maleńki ząbek czosznku,szcz. imbiru,
-sól do smaku (trzeba spróbowac po paru minutach od dodania)
Gotowac do miękkości (latem około pół godziny,zimą około 40-50 min.)
Zmiksowac i połyżyc na gaz po czym dosmakowac:
-paroma kroplami cytryny (4-6 kropelek-też trzeba wyczuc)
-szcz.maleńką kurkumy
-masełka na czubku noża(tzw.ostróżynka) albo 2 kroplami oliwy z oliwek (tą polecam dla alergików do każdej zupki
-szcz.imbiru
Całośc gotowac jeszcze 5 min.
Ja natomiast jem, owsiankę z jego przepisu, gotuje sobie rosół z ksiażki filozofia smaku wołowo indyczy. Jem sporo polenty,chleba żytniego,ponieważ pszenicy nie mogę, więc pszenno-zytni odpada, chleba jem nawet sporo, do 6 kromek dziennie, przeważnie jem w formie grzanki, polewam chleb olejem lnianym i czarnuszką. Jem duszoną cebulę z fasolką szparagową, wg przepisu na Kiełbase po węgiersku, tylko nie dodaje kiełbasy. Piję 2 razy dziennie imbirówkę i herbatę TLACI. Dziś zjadłam na obiad zupę z soczewicy.Zrobiłam sobie też frytki, pierwszy raz ... frytki usmażyłam w głęboim oleju ale posypałam je posypką wg przepisu na warzywa z piekarnika.... myślę,że nie zgrzeszyłam bardzo, ale miałam wielka ochotę na nie. Jem sporo kaszy gryczanej niepalonej, przed wczoraj zrobiłam sobie krupnik z tą kaszą, staram się jak mogę, nawet w Święta nic nie zjadłam , nawet nie podzieliłam sie opłatkiem, bo mąka pszenna.... ciężko mi jest nie ukrywam, dlatego jak do tej pory nie widzę sensu mojego trudu mam chwile gdzie zastanawiam się czy ma to sens, koleżance poleciałam tą dietę, ponieważ na własnym przykładzie mogę powiedzieć ,że przyniosła super efekty....niestety u jej synka nie zadziałała.... leczyła go pół roku z marnym skutkiem, cały czas był wysypany, kiedy ją odstawiła było lepiej.... nie wiem co robić, wierzę,że to wszystko ma sens tylko potrzeba czasu, dlatego sienie poddaję, ale czasami myślę,że może my też będziemy takim samym przypadkiem jak synek mojej koleżanki.
Bardzo prosze o radę i o słowa otuchy,że to co robie ma sens. Może ja coś źle robię ? w sklepie kupiłam kozieradkę, w jai sposób mogę ją używać ? Z góry dziękuję.
Kamila data: 2016.01.01 autor: Kamila | | Czytam Was...podsłuchuję,podpatruję mimo sędziwego wieku.Uczę się ---nadal .....-życia tak,jak Wy.To nie ma końca.......Mąż po drugim-wielopunktowym udarze mózgu-w pokoju obok śpi spokojnie bez mała sześcioletni wnuczek...samo życie...... Może będę pierwsza w tym---oby szczęśliwszym Nowym Roku 2016---która składa Wam życzenia Wszelkiej Pomyślności,dobrych darów losu,mądrości,wytrzymałości,wielkiej umiejętności odgadywania INTUICJI i miłości ponad wszystko. data: 2016.01.01 autor: siedemdziesieciolatka (plus 1) | | Mieso zamrazam na maksymalnie 2 miesiace data: 2016.01.01 autor: Dynia | | Serdeczne zyczenia pomyslnosci w Nowym Roku dla wszystkich tu zagladajacych :)
Basiu, Twoj przepis na ciasto czekoladowe jest rewelacyjny :) upieklam je dla mamy na urodziny, byla zachwycona!
Z sedrecznymi pozdrowieniami, data: 2016.01.01 autor: Dynia | | Witam! Mam pytanie dotyczące zamrażania mięsa w kuchni PP. Jak długo i jakie mięso można zamrażać? Cierpliwie czekam na odpowiedź Pozdrawiam wszystkich forumowiczów. data: 2015.12.31 autor: ACHIM124 | | Nasze Swieta minely spokojnie i czujnie. Nie zabraklo potraw z ksiazek Pani Ani (barszcz, uszka, pierogi ale bez sera lecz z ziemniakami i cebulka, paszteciki z ciasta francuskiego domowej roboty:troche z grzybami, z miesem z refleksji oraz z pasztetem porosolowym). Paszteciki w ciescie francuskim zrobily furore;) Nie bylo w tym roku rybki bo nie czulismy takiej potrzeby i troche braklo czasu na jej przygotowanie. Byly tyz slodkosci:placek z makiem i rolada z ksiazek Pani Ani. Oraz piernik i pierniczki. Swieta minely nam szybko bo za wodami Irlandii nie bylo z nami rodzinki ukochanej z Polski tylko nasza czworka(maz ja i dzieci) Bylo przeuroczo i spokojnie w naszym malym gronie i wszyscy czujemy sie super i z energia na Nowy Rok.
Pozdrowienia dla P. Ani i forumowiczow data: 2015.12.30 autor: Irlandia | | Kochani w Wydarzeniach grudniowe relacje, zaglądnijcie :))
Piszcie proszę jak minęły Święta, co jedliście, jakie były Wasze nastroje. Pogoda na pewno nam nie sprzyja, ale się nie damy, hej! data: 2015.12.28 autor: Anna Ciesielska | | Droga Pani Aniu oraz Drodzy forumowicze , życzę Wam na te Święta zdrowia , radości , spokoju i wiele dobrego w nadchodzącym Nowym Roku . data: 2015.12.25 autor: Nesca | | Jagoda dziękuje za rady, młody już ok. Spanikowałam,bo on dzięki kuchni pp mi dotąd nie chorował. Ja jestem nerwus ale wrzucam na luz i będę robić swoje. Życzę dużo spokoju, miłości na te Święta i każdy dzień dla ciebie, całego forum i Pani Ani. data: 2015.12.24 autor: | | Witam wszystkich. Czytam często forum, byłam w Białej ale dużo nauki przede mnà. Za miesiàc rodzę ale czuję sie zmeczona, wyszła mi opryszczka i mam bóle z lewej strony głowy,do tego hemoroidy a dziś chyba z nerwów rozwolnienie. Knocę za dużo.Obiad u cioci i napoleonka wyszły mi bokiem. Dziękuje Pani Ani za rozmowę i rady w kwestii wymiotów u mojego synka. Chyba coś jednak pokręciłam.przepraszam, że zawracam głowę. Wiem, że wszyscy już są zajęci Świętami ale może ktoś zechce mi podpowiedzieć co powinnam teraz gotować dziecku. Ja panikuję i nie chcę pogorszyć sprawy.Ma trzy latka. Wiem, że zablokowałam mu wàtrobę. W gościach zjadł schabowego z kalafiorem i ziemniakami purre. Wcześniej dałam mu pierniczki( za dużo)z przepisu Moniki(blog Jagodalicja) były pyszne,i dużo robiłam słodkich potraw jak dyniowa, cielecina, kaszka kukurydziana.Przed wczoraj cały dzień syn wymiotował, pił imbirówkę i wodę z miodem i imbirem i troszkę tlc. dałam mu owsianke to całà zwrócìł, łyżeczkę puree i to samo.Wczoraj już było bez wymiotów, jadł po troszkę owsianki skończonej na słonym, troszkę rosołku z ziemiakiem i marchewkà.zmiksowałam to i pił tlc, imbirówke. Był słaby ale miałam nadzieje, że już po wszystkim. W nocy obudził się ok 3 na siku i picie, potem już nie spał w śpiworku. może zmarzł bo dziś znowu wymioty po owsiance tyle, że ta była na ostrym skończona. Pije imbirówke. Ma apetyt i krzyczy, że chce jeść. Tylko ja nie wiem co mu mam dać i w jakiej ilości. Czy w ogóle dać mu coś dap jedzenia. Myślałam, że dziś już mu dam pulpety cielęce, rosol owsianke i już będzie dobrze a tu dalej to samo. Mówi, że mu niedobrze a w nocy brzuch go bolał. Przepraszam, że wam zawracam głowę ale może ktoś ma pomysł jak mu pomóc. Normalnie u nas najpierw kawa albo kakao potem jemy owsianki na śniadanie, potem jajka na rozne sposoby, czasem parówki cielęco-wieprzowe z chlebem, humus, troszke serka koziego, zupy na na obiad ok godz 12- 13 i kolacje a ok 15-16 drugie danie(pulpet,gulasze,pieczenie). Życzę Pani Ani i wszystkim forumowiczom radosych i spokojnych Świąt. Czytam forum i podziwiam was wszystkich. Uczę się i wiem, że będzie dobrze. pozdrawiam data: 2015.12.23 autor: MagdaWrocław | | Ja przepraszam, zapewne ktoś zaraz powie, że zero empatii, że bezdusznie i w ogóle, ale naprawdę mam pilącą sprawę, bo z Mamą kompletnie nie mamy pojęcia co podać na wigilijny stół, aby było zgodne z PP. W książkach jest naprawdę niewiele na ten tamat...
A żeby nie wyjść na całkiem bez serca:
Amelio, na takie przypadki dobre są poradnie psychologiczne i wcale nie chcę być niemiła. Naprawdę wiem co mówię. W naszym społeczeństwie cały czas panuje błędne przekonanie, że do psychologa idzie się wtedy, kiedy jest już za późno. Często myleni są z psychiatrami. Uczęszczanie do poradni psychologicznej z nikogo nie czyni wariata. A naprawdę potrafią pomóc w samozrozumieniu i akceptacji. W każdej gminie obowiązkowo jest darmowa poradnia psychologiczna, trzeba tylko wiedzieć czego szukać.
Pozdrawiam, data: 2015.12.21 autor: Emigrantka | | Pani Aniu , dziękuję za paczkę z przyprawami i za piękny świąteczny , słodki gadżecik z życzeniami . Taki pp-owy , ciepły , otulający kolor torebki i własnoręcznie napisane życzenia ! Miodzio na serce :-) . Ślę moc serdecznych myśli , podziękowań i pozdrowień . Jestem...:-) data: 2015.12.18 autor: | | Witajcie Kochani :)
Czy oglądaliście dziś pytanie na śniadanie?
Dla tych, którzy nie widzieli, NASZA Marzena Rogalska :)
http://pytanienasniadanie.tvp.pl/23206608/swiateczne-przepisy-naszych-gwiazd-cz-1
Ale miło!!! :) data: 2015.12.17 autor: Imbirka | | witajcie!
zapętliłam się i potrzebuję porady doświadczonych mam :) karmię piersią prawie półroczniaka. 1 stycznia skończy 6 mcy i bedziemy wprowadzać zupki. i tutaj moje pytanie, bo pomimo wertowania ksiązki kilkukronie nie do konca wiem jak zacząc, czy od razu od jednej porcji owsianki rano i jednej porcji zupki po południu? ile czasu gotujemy zupki tylko warzywne? i przede wszystkim, czy moge je gotowac na jagniecinie( czasem indyk i gołab)? bo to obecnie jedyne swojskie mieso jakie mam :/ cielecine moge miec tylko sklepowa, a tej jakos nie ufam na poczatek.
A tak z bieżących spraw, mały juz od dwoch tyg ma katar i kaszle ( teraz juz mokro), dodatkowo pojawila sie jakas wysypka na mosznie i kupki ze suzem, czasem nawet zielonym :( ja jadam wszystko ciepłe, raczej z ksiazek, zero słodyczy, zero nabiału nawet koziego i surowizny, ale jakos nie mozemy z tego wyjsc :/ ja codziennie popijam imbirówke albo kilerkę. i codziennie kubek rosołku wolowo indyczego i miska (albo i dwie jakiejs zupy :) sama tez troszke nie domagam i chciałam dodatkowo zaczac gotowac zimówki, tylko czy mogę? oczywiscie zmniejsze ilosc fasoli, ale czy w ogole podczas karmienia mozna? data: 2015.12.17 autor: początkująca Ania | | Asiu z Gdańska, dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Niestety nie mam nikogo kto mógłby mi pokazać ćwiczenia i pomyślałam o książce. data: 2015.12.17 autor: Ika | | Ika, od ponad 2 lat wykonuję ćwiczenia TRE. Redukują napięcie mięśni, stres i ból szczególnie w obszarze dolnej części pleców i miednicy (ja miałam ogromne bóle kręgosłupa, o których prawie zapomniałam). Poprzez wibracje uwalniane są głębokie wzorce napięciowe utrzymujące się w ciele. Pewne konkretne mięśnie jak biodrowo-lędźwiowy i przepona są rozluźniane bez świadomego wysiłku. Ciało w sposób pasywny „samo” przechodzi do stanu głębokiego relaksu.
W odróżnieniu od innych technik relaksacyjnych, tai-chi czy jogi, w pewnym momencie niezbędne jest „odpuszczenie” i zgoda na to, aby to ciało przejęło inicjatywę i samo kierowało swoim procesem.
Jeśli masz kogoś, kto może Ci pokazać, jak w prawidłowy sposób wykonać te ćwiczenia, żeby uruchomić wibracje, to spróbuj, naprawdę warto. Uściski! :) data: 2015.12.17 autor: Asia z Gdańska | | No tak polarek sztuczny ale czerwony :) Specjalnie go kupiłam bo synek zawsze odkryty i myślałam ze to będzie to. Podsumowanie trafne - za bardzo chce!!! ale dzięki temu chceniu teraz jesteśmy na pp bez duszności a z katarem czy kaszlem tudzież jakąś wysypka. Jesteśmy na forum z ogromem życzliwości i mądrości, gdzie milo spędzić dwie godzinki. Dziękuję jeszcze raz. Tereska data: 2015.12.16 autor: Tereska | | Anonimowa mamo, jeszcze tylko dorzucę, że kiedy mój synek sypiał w piżamce z domieszką sztucznego, miewał takie krostki. Polar nie jest dobry do spania - skóra nie oddycha właściwie. Jeśli w nocy masz 23 stopnie (jest to zbyt wysoka temperatura, lepiej śpi się w chłodniejszym pomieszczeniu), to na pewno dzieci są za ciepło ubrane. Zmniejsz temperaturę, max 20 stopni, cieplej okryj, zabezpiecz, żeby się nie wykopały, piżamki z flaneli albo grubszej bawełny, na girki skarpetki wełniane (przepuszczalne). Nie wydaje mi się, żeby bursztynówka czy smalec gęsi mogły uczulać, ale mogą podrażniać, jeśli skóra nie oddycha, chyba, że za grubo i za często smarujesz, za mocno chcesz.. Pozdrawiam! data: 2015.12.16 autor: Jagoda | | Dziękuję Ci Moniczko za odpowiedz w sprawie nazwijmy to uczulenie na smalec i nalewkę. Przepraszam że się nie podpisałam ale kilka razy źle wpisałam kod z obrazka i zresetowało mi podpis, to ja już wcześniej korzystająca z porad na forum Tereśka. Nasze plamki u córki znikają chociaż dalej smaruje ja specyfikami natomiast u syna są nadal pomimo ze jego już nie muszę smarować, taka to alergia. No ale coś trzeba wmówić pacjentowi, po prostu jest człowiek jest paragraf :) A tak nawiasem to myślę, ze ma z czego nam oczyszczać się skora. Syn do czasu wprowadzenia pp by fatalnie żywiony: zimne napoje, mrożonki, mleko modyfikowane, wędlinki, buraczki, króliczki, ale na tamten tamten czas myślałam ze jest ok. A nie było - biegunki na stale, duszności, sterydy co trzy miesiące a moja bezsilność sięgała zenitu. Tak ze obecna wysypka to jak to się u nas mówi - pikuś. A córka po urodzeniu wzięła dwie serie antybiotyków, siedziały siedziały by po roku wyjść? data: 2015.12.16 autor: Tereśka | | Anonimko od uczulenia na smalec gęsi czy nalewkę bursztynową. Wiesz, że u nas było podobnie...? Ale to raczej nie jest uczulenie. Moim zdaniem skóra również wyrzuca "swoje". Kiedyś, tu na forum był wątek o wysypce w miejscu płucek dziecka, u nas był ewidentny kształt skrzydeł motyla na klatce piersiowej, na pleckach również, następnie wysypka schodziła w dół, na brzuszek, potem parę krostek pojawiło się na nóżkach i zeszła zupełnie niespodziewanie, tak jak się pojawiła. To również były krosteczki z wodnym pęcherzykiem na czubku,zlewjące się w plamy, na twarzyczce córcia również miała. Było to w ubiegłym roku, podczas ostrego zapalenia oskrzeli. Przemywałam jej buzie ostrożeniem, klatkę piersiową nadal smarowałam smalcem i wcierałam nalewkę. Po ok 1 tyg ustąpiła. Krostki zaczęły przysychać i blednąć, aż znikły zupełnie :) data: 2015.12.16 autor: Monika mama Jagódki i Ali | | Dziewczyny, czy któraś z Was ćwiczy TRE drżenie ciała? Pani Ania kiedyś polecała książkę "Zaufaj ciału". Korzystacie może? data: 2015.12.15 autor: Ika | | Gdyby ktoś nie miał pomysłu na wigilijne danie dla dzieci to polecam pierogi z farszem warzywno-gryczanym, które smakują także dorosłym. Farsz to zeszklona cebulka, do tego ugotowana i starta na tarce marchewka i pietruszka, ilość wg uznania i potrzeb, podsmażone i podduszone z przyprawami - kolendra, imbir, szczypta chilli,sól, warzywko, bazylia, odrobina soku z cytryny, ugotowana kasza gryczana niepalona, tymianek, kminek, pieprz. Polecam! data: 2015.12.15 autor: Ewa S. | | To jeszcze raz ja - gdybyś ktoś z użytkowników forum znał odpowiedź na moje pytanie o czystku - to również proszę o odpowiedź ;) Przeszukałam forum na ten temat, ale informacji było stosunkowo mało. data: 2015.12.15 autor: Ola90 | | Kochani, w grudniowym numerze "Nieznanego Świata" jest wywiad z Panią Anią :))) data: 2015.12.15 autor: Asia z Gdańska | | witam, czy spotkał się ktoś z uczuleniem na smalec gęsi i nalewkę bursztynową? Smaruję moje smarkate i kaszlące dzieci tymi specyfikami i jednemu i drugiemu wyszło dziwne uczulenie, które jest już od tygodnia. Córka dodatkowo ma krosteczki na buzi, ale one były już wcześniej, takie wodne krosteczki, zmieniające się w placki. Roczna córka smarowana smalcem dwa razy dziennie z przodu i z tyłu a nalewką tylko plecki, natomiast syn czteroletni smarowany jak córka z tym że nalewka z przodu i z tyłu. To uczulenie to drobne krosteczki , które pediatra oceniła jako zainfekowaną wysypkę alergiczną. Mnie się nic nie zgadza gdyż nie smaruję dzieci na brzuchu a tam też mają krosteczki. Jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że zbyt ciepło ich ubieram a krosteczki to potówki. U nas panuje temp 23 stopnie a syn śpi w koszulce i ciepłej piżamce polarkowej, natomiast córka w koszulce, pajacu i jeszcze w śpiworku. Dodam, że jesteśmy na pp od półtora roku data: 2015.12.15 autor: | | Vilwio, imbirówkę możesz podawać po przedszkolu, nie zaszkodzi. Kiedyś dawaliśmy synkowi całe jedzenie w termosach, teraz dajemy kawkę i herbatkę w termosie + zupkę, klopsy lub inny dodatek, jeśli jadłospis jest nie do przyjęcia. Poza tym ustaliliśmy, czego nie może jadać. I wtedy, i teraz zdarza mu się katar + kaszel. Przedszkole to duży wysiłek energetyczny dla dziecka, od tego nie uciekniesz. Moim zdaniem dziecko w przedszkolu czy w szkole nie powinno przebywać dłużej niż 4-5 godzin, po tym czasie to jest dla niego masakrą. Co więcej, jak Rafał był młodszy, zostawał trochę dłużej i po prostu był zmęczony i otępiały, ale teraz - jako 6-latek - po prostu nie zgadza się na zostawanie dłużej niż do 14 (pomimo, że chodzi do waldorfskiego). To tyle w temacie matek pracujących... data: 2015.12.13 autor: Jagoda | | Witam. Jagodo mam jeszcze jedno pytanie, czy Twój syn gdy chodzi do przedszkola to je jedzenie przedszkolne i pije tamte herbatki? Czy jakoś udało Ci się tam przemycić PP jedzenie?
Bo mnie najbardziej martwi to jedzenie jakie tam dają. Swojego nie wolno mieć, bo oddają próbki do sanepidu.
Pozdrawiam data: 2015.12.13 autor: Vilwia | | Pani Aniu,
co Pani sądzi o czystku? Piję tę herbatkę od jakiegoś czasu. Ale zastanawia mnie jak ma się to do 5 przemian? Czy mogę stosować go dalej? data: 2015.12.13 autor: Ola90 | | Jagodo dziękuję za pomoc. Też mi się wydawało, że w większości te choroby są związane ze stresem. Ale do końca nie mogłam w to uwierzyć. Obwiniałam się o to jedzenie przedszkolne. Zrobiłam jej zupę dyniową. Myślę, że do nawilzania może być.
Mam jeszcze pytanie. Jak dziecko chodzi do przedszkola, jest zdrowe i je tamto jedzenie to można mu podawać kilka łyżeczek imbirówki po powrocie z przedszkola? Tak dla zneutralizowania jedzenia przedszkolnego. Czy będzie to niekorzystne po tamtym jedzeniu? data: 2015.12.12 autor: Vilwia | | |