Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  3    4    5    6    7    8    9    10    11    | 12 |    13    14    15    16    17    18    19    20    21    22   następna
2014.02.06    No przecież wiosna, panie sierżancie…
Nie wiem, czy już zimy nie będzie, ale w tej chwili mamy dojo. A w jaki sposób dyscyplinować się w dojo, wiecie. Mogą się ujawnić problemy zastojowe – opuchlizny, niestrawność. Przyprawiajcie, a ze słodyczami jak zwykle ostrożnie. Potem wiosna, czyli będzie wam krążyło w organizmie lepiej, ale chrońcie się przez zimnem, bo nie warto się dołować. Choć przyznaję, że to wiosenne słońce bywa kuszące… Więc jakby co, to się powściągajcie. A ciepłe gacie jeszcze na czasie i na głowie też mała beretka.
Pani Aniu, Pani się za każdym razem odżegnuje, ale temat przewija się często, zatem spokojnie wyczekujemy traktatu "O mężach", oby się kiedyś narodził:)
data: 2014.03.20
autor: Pati
Naszło mnie na to pisanie dzisiaj:) Jeszcze jedno ma pytanie, bo dziś przeczytałąm spory kawłek forum na raz i w tym zestawieniu postów wyklarowała mi się zagwozdka: to co jeść, panie premierze, co jeść?:) Skoro ZIEMNIAKI niektórym szkodzą? Pani Ania zaleca ograniczyć?! Ale jak to? Kasza gryczana robi w AZS problem skórny? Skoro u niektórych robi, to znaczy ogólnie, mniej lub bardziej, szkodzi wszystkim, czego nie zauważamy. Pszenica jest szkodliwa, wyrzucamy z klusek - to ja już nie wiem, z czego te kluski robić, chyba nie robić po prostu. Kasza jęczmienna ciężkostrawna, jaglana wychładza i rzadko, ryż tylko ciemny, bo biały - wiadomo, cukier... No to ja się pytam - co jeść? Mnie się te ziemniaki wydawały ostatnią ostoją, że jak już nic, to chociaż one. A tu? Klops. Zaraz mi pewnie ktoś napisze, że każdy jest inny. Tyle to wiem:) Ale jak ktoś ma na ten przykład przetarte w 2 miejscach, i wypadją mu, ze wskazanych przyczyn, i ziemniaki i gryczana - to co?
data: 2014.03.20
autor: Pati
I jeszcze bym chciała słówko w sprawie Germańskiej. Okoliczności życiowe swego czasu popchnęły mnie w jej stronę, byłam na seminarium. Nie wiem, czy to byłoby również stanowisko doktora Hamera, ale osoba prowadząca była zamknięta na kwestie wpływu odżywiania na choroby, w których upatrywała przyczyn szokowych. Być może musi często odpierać ataki, że to bzdura i szarlataneria, więc na wszystko ma już gotową odpowiedź. Lata doświadczeń doktora - dają pewne wnioski, lata doświadczeń, na przykład, pani Ani - też do wniosków prowadzą, z tym, że odmiennych. Ja tak sobie zawsze myślałam, że leczenie powinno zleżeć od przyczyn, które należy rozpoznać. U jednego jedzenie może być przyczyną choroby, u drugiego szok. Takie jednak postawienie sprawy nie było jednak zgodne z linią seminarium. Tam wszystko było z szoku i koniec. W przerwie był kurczaczek z zieloną sałatą ku wyczekiwanemu schudnięciu. Było to kilka lat temu, mogło się zmienić:)
data: 2014.03.20
autor: Pati
Fox_Indio, proszę, opowiedz więcej o tych żywicach i żywokostach. Mam suchą skórę całe życie, cienką i pergaminową - i problem z nawilżaniem. W sumie dostępne ogólnie kosmetyki robiły ciału dobrze, przynajmniej tak to wyglądało. Ale skoro tyle głosów się podnosi, że to szkodliwe, i że chemia - to szukam alternatyw. Jedną z nich właśnie stały się oleje na mokrą skórę. Podobno te naturalne (które wypróbowałam) nie pachniały na mnie ładnie, że się tak eufemistycznie wyrażę, nawet kokosowy i czekoladowy(!), to teraz używam BabyDream. Ale, szczerze, wolałam te zwykłe balsamy, może to kwestia przyzwyczajenia, ale one były też takie bardziej - poręczne? Szybko się wchłaniały przynajmniej i nie trzeba było zażywać kąpieli przed każdą aplikacją:) I nie zostawiały takiej warstewki - czegoś. Ale teraz - że te olejki też niedobre? Muszę nawilżać, bo inaczej piecze i sucho. Ale jakoś - nie lubię tymi olejkami... Twarz to osobna historia, kiedyś upstrzona wypryskami (od kremów), teraz bez wyprysków i jedzie na olejku jojoba - ale też mam wrażenie, że i tak sucho jakby. Za dużo olejku nie można na raz, bo się nie wchłonie. Przemówił do mnie ten żywokost... Tudzież inne wspomniane specyfiki. Ja wiem, że Ty masz dużo większy problem, ale na pewno jakieś wnioski możesz jeszcze podrzucić
data: 2014.03.20
autor: Pati
Witam serdecznie, śpieszę poinformować z radością, że od niedawna (odkryłam to wczoraj) można kupić niemrożoną jagnięcinę w Selgrosie w Szczecinie na prawobrzeżu. Wprawdzie z UK, ale jest. I to co dzień w sprzedaży, zapakowana w worki próżniowe. Dostawy w środę.
data: 2014.03.20
autor: Urszula ze Szczecina
Basiu z Gdyni, ale w końcu masz nerki, czy korzonki od tego pęcherza (albo przy jego okazji)? Ja generalnie wcześniej, przed pp nie miałam żadnych problemów z nerkami, czy pęcherzem, wyniki zawsze miałam ok, dlatego musiałam coś przeskrobać na pp... A co do ciśnienia, to mam dość niskie. Na tę chwilę nie chcę panikować, nie zamierzam zresztą brać żadnych antybiotyków. W sumie też to nie jest jakiś mocny ból, tylko raczej takie czucie, ciągnięcie i co dziwne, w trakcie ćwiczeń pilates nic mi się nie nasila, a wręcz bym powiedziała, że na chwilę jest lepiej, a więc może to korzonki (i napięte mięśnie pośladkowe)...A swoją drogą, to myślałam, że po roku stosowania pp będę już wszystko rozumiała, a tu klops, jestem jak dziecko we mgle. Na tę chwilę obstawiam śledzionę...A Alat (u Ciebie) to chyba wątroba, czyli wychodzi na środkowy ogrzewacz...Jak jednak odróżnić ból nerek od korzonków nadal nie wiem (choć teoretycznie korzonki są trochę niżej, ale przecież to ciągnięcie, czy ból jest trochę promieniujący, tylko gdzie jest źródło tego promieniowania?)
data: 2014.03.20
autor: Emka z Wawy
Sylwio V. już taki szałas znalazłam i sama się do niego eksmituję. Nazywa się salon kosmetyczny a w nim zabieg relaksacyjny z cze-ko-la-dy! Myślę, że na taką czekoladę Pani Ania da mi dyspensę. A jeśli chodzi o baraninę. Hm, baran to ze mnie wyszedł albo i ta stara koza bo ja pojadam właśnie udźce jagnięce. Wyjęłam wczoraj jeden z zamrażarki i wstawiłam w zaprawę. Postaram się zwrócić jej honor. Pozdrawiam
data: 2014.03.20
autor: Fox_India
Ach Ostróżko, co do badań nad odżywianiem, to oczywiście przesadziłam, bo jestem na etapie rozgoryczenia. Po prostu większość otaczających mnie ludzi ma pretensje do świata(państwa, lekarzy itp), że choruje ale się nie pochyla nad swoim odżywianiem - stąd ten maruderski ton;) Jednak mimo to, uważam, że gdyby odżywianie było na lepszym poziomie(np. PPowym), to bylibyśmy bardziej odporni na DHS i w związku z tym przeróżne szyny... Dlatego poddaję w wątpliwość czy badania Dr. Hamera są aż taaakie. Po prostu mam wrażenie, że to nie pierwotna przyczyna niedomagań, lecz już następny nieodzowny etap utraty równowagi. Ja nie twierdzę, że w/w naukowiec nie odnalazł istotnej prawidłowości - z pewnościa tak, tylko zastanawiam się co jest pierwsze jajko czy kura;)...Wydaje mi się, że najpierw jest osłabienie odżywcze organizmu, a potem pojawia się podwyższona wrażliwość na przeróżne sytuacje stresowe. Grunt, aby wyjśc z opresji katarem i kaszlem a nie nowotworem...
data: 2014.03.20
autor: Mtd
Ale zobacz Mtd, zyjesz wedlug PP np 5 lat, powiedzmy jestes silniejsza, chociaz wszystko jest wzgledne, bo dalej mamy zaszlosci, mnostwo nieporozplatywanych supelkow, czy wrecz wezlow gordyjskich z przeszlosci. Wciaz idziemy z naszym worem schematow odziedziczonych badz pozbieranych po drodze... A jak pani Anna kiedys napisala nikt nie byl na PP od poczatku, nikt nir mial matki idealnej, ja dodam, tez za kims ze nue ma rodzin nie dysfunkcyjnych itd itd. Germanska medycyna na pierwszy rzut oka wydaje sie dziwna, herezja myslimy, jak poskrobac nawet lekko paznokciem, to wnioski i sugestie oferowany przez Dr Hamera sa zupelnie sensowne, pare podrzucila tutaj Ostrozka, ja widze powiazania w tym co twierdzil Alexander Lowen, nawet patrzac natradycyjna psychologie sa pewne podobienstwa. Co mnie ujmuje to szacunek i pokora w podejsciu do czlowieka, tego co czuje badz przeczuwa i podejscie raczej holistyczne. A to wszystko nieczesto sie spotyka w "jednym"...
data: 2014.03.20
autor: Sylwia V.
Kam, mogę Ci tylko pozazdrościć, że JUŻ doświadczasz przemian. Ja mam 50+ i jestem w tym miejscu co Ty. Ale niezmiernie się cieszę, że mogę Tego dostapić!
Wyrazy najwyższego uznania chciałabym skierować do Forum-owych Mam za niezłomność w walce o zdrowie swoich pociech. 30 lat temu moje dzieci dużo chorowały a "leczono"je głównie antybiotykami.Teraz nie miałabym wątpliwości jaką drogę wybrać. Jestem na PP dopiero od pół roku ale już w cichości obserwuję jak moje dolegliwości powolutku ustepują...
data: 2014.03.20
autor: Dorcia
Syrena, tys kobieto chyba z innej bajki,mysle, ze Ci sie raczej fora pomylily...
data: 2014.03.20
autor: Sylwia V.
W województwie pomorskim, w mieście na M., gdzie wznosi się dość spory zamek z czerwonej cegły podobno damdaradej krzyżacki jest wspaniały sklepik ekologiczny z przemiłą i kompetentną Panią z którą można przegadać przed- lub po- południe. Pani nieobca jest wiedza na temat PP. Zastrzegam, że spokrewnione nie jesteśmy a skarb ten odkryłam przypadkiem. W sklepiku tym, od tejże Pani dowiedziałam się wielu cennych rzeczy, a myślałam, że wiem już wszystko absolutnie :) Dowiedziałam się m.in. dlaczego nie powinno się kąpać dzieci - zwłaszcza z problemami skórnymi - w oliwie. Ano, z tego samego powodu dla którego nasza Pani Ania nie każe nacierać mięska oliwą przy zaprawianiu. Oliwa zatyka pory. Jeśli wykąpiemy dziecko w oliwie a potem będziemy próbowały nałożyć coś na skórę - syzyfowa praca. Dlatego skusiłam się na zakup w tymże sklepiku wyciągu żywiczego z sosny syberyjskiej. Szczęka opadła. Dodatkowo olej kokosowy. To pewnie znacie. Szczęka opadła. Jeżeli zaś chodzi o pęknięcia skórne, wybrałyśmy z Panią żel z wyciągiem z żywokostu. No - szczęka opadła. Cudowna regeneracyjna alternatywa dla hydrokortyzonowych maści. Dziś pęknięcia są, za chwilę są przykrym wspomnieniem. Żel ten lub skoncentrowana maść z żywokostem może być stosowany na hemoroidy. Na wizaz.pl dziewczyny piszą, że sprawdza się fantastycznie pod oczy, niektóre stosują na twarz w całości jako kurację przeciwzmarszczkową. Sklepik ma bogaty asortyment i na razie przegadałyśmy z Panią zaledwie ułamek tego co się w nim znajduje a ona już zdaje się wie, że trafiła na gadułę i zdaje się tym nie przejmować i tak sobie gawędzimy. Pozdrawiam
data: 2014.03.20
autor: Fox_India
Mtd jakby nikt na swiecie nie badał takich spraw jak odżywianie to napewno nie wiedzielibyśmy nic np. o znaczeniu witamin czy minerałów w naszej diecie no i o dietach odchudzających tez niewiele bysmy wiedzieli O PP już nie wspomnę.A Dr Hamer już od 30 lat pracuje nad swoją teoria i nie ma potrzeby skreslac jego wnioskow tylko dlatego że nie zna zasad PP.A moze zna? kto wie.W kazdym razie wypowiada się przeciwko szczepieniom ,stanowczo twierdzi ze chemioterapia więcej szkodzi niż pomaga,a umiejętność panowania nad emocjami to droga do zdrowia.A P.Ania napisala ze akceptuje spojrzenie tej medycyny na nasze problemy
data: 2014.03.19
autor: ostróżka
Podrzucam dla obdarzonych hemoroidami-p. Ania może powie co robić żeby nie mieć ale jak już są oto naturalne sposoby:
***1.Na Kaukazie leczą hemoroidy następująco: przygotowują w kamiennym garze cebulę – 4 główki, zalewa się wrzącym mlekiem, przykrywa drewnianą pokrywą z otworkiem:), na nim siada …hemoroidami;) – ALE tak, by się nie poparzyć !!!! powinno parować, lecz nie parzyć – i …siedzi się aż przestanie parować:). Zwykle 3-4 zabiegi wystarczały, a wystarczały, gdyż cebula posiada b. silne właściwości gojące . drugą nasiadówkę wykonuje się po 3 dniach od pierwszej.
Przed zabiegiem odbyt należy posmarować cieniutką warstwą oleju rycynowego ( dostępny w aptece ), który też ma zastosowanie w gojeniu hemoroidów.
Oczywiście chodzi o parówkę z cebuli-specjalnie gara nie trzeba budować-ale może jednak :)

***Do smarowania:
-olej rycynowy
-maść nagietkowa
-małe i dojrzałe banany rozgniecione, te trzeba usunąć po 15 minutach
-olejek herbaciany – zmyć go delikatnie po 15 minutach …
-maści z hamamelisem, z aloesem.
Jeżeli już doszło do krwawień, swędzenia, proszę wycierać pupę zwilżonym papierem toaletowym, nigdy na sucho.
***produkt homeopatyczny – maść Avenoc-w skali porównawczej z olejkiem rycynowym-olejek stopień dobry, Avenoc-dobry plus.
No i niestety: ruchu uniknąć się nie da, proporcjonalnie, ile się siedzi przy kompie, tyle samo spacerku… A rano, po wstaniu, 4 do 8 razy wspiąć się na palce i w miarę zdecydowanie opaść piętami na podłogę – to z kolei chińskie ćwiczenie przy hemoroidach, oraz tzw. ściskanie pośladków 2 razy dziennie, po 25 razy trenuje muskulaturę odpowiednich obszarów.
data: 2014.03.19
autor: szyszka
Emka z Wawy ja tez mam to samo co ty,tez bralam Furagin,ale zrobilam badania iwyszlo Alat 36 a norma jest 35.Pozatym mam wysokie cisnienie 100/160 icholesterol 276,HDL 92,LDL 169.Przeczytalam rozdzial z f.zycia-problemy krazeniowe,i wszystko pasuje do mnie.Nie znam sie na tym Alat ale musze isc do lekarza z tymi wynikami.Mam mierzyc cisnienie rano i wieczorem zapisywac i napewno dostane tabletki dozywotnio,bo ich sie nie przerywa.Pozatym od kilku miesiecy kluje pod prawym zebrem.Tez dostalam na USG brzucha.A jak sobie pomoc w/g pp to nie wim.Gotuje jem,troche grzechow,ale problem jest chyba zbyt powazny.Pozdrawiam wszystkich.
data: 2014.03.19
autor: Basia z Gdyni
A tak z innej beczki-a co sądzicie o opętaniach-czym są z punktu widzenia duszy, karmy, przebudzenia? Przecież nasze prawdziwe Ja, wewnętrzna Istota jest dobrem, miłością, czy opętanie jest opętaniem Ego w najwyższym stopniu? Mówię o sytuacjach zdarzających się we wszystkich kulturach i narodach-prawdziwych opętaniach z mówieniem w starożytnych językach, ekwilibrystyki ciała na niemożliwym dla człowieka poziomie, agresji i chęci mordu u opętanych dzieci. Czy otwieranie umysłu czy jaźni nie grozi wpuszczeniem Czegoś?
data: 2014.03.19
autor: syrena
KaM, mysle, ze to NIE CHCE BYC SZCZESLIWA tu i teraz to odnosi sie do rzeczywistosci naokolo Ciebie tak generalnie, a Twoj maz to jest tylko czescia tej calosci. Najbardziej sie rzuca w oczy, bo najblizej... Tak jakos my kobiety mamy ta martyrologie i krew, pot i lzy zaprogramowane. A zycie jest piekne obok nas, ominie nas to, przeleci miedzy palcami niezauwazenie, my przespimy w ciemnych okularach... A cuda/niecuda niewazne, uwaznosc daje nam wglad w rzeczywistosc taka jaka jest i danie sobie przyzwolenia na akceptacje tego co widzimy, bez szarpania sie, i tu jest radosci.... Te, a TRE cwiczysz jak przykazano??? Pozdrawiam ;)))S
data: 2014.03.19
autor: Sylwia V.
Ostrozko, dzieki za makowa rade, skorzystam :) Ponoc kazdy gdzie indziej ma przetarte, ja nawyrazniej na tylku ;) Sylwio V. podpisuje sie rekami i nogami pod tym cukrem. Mi wystarczy jedna suszona daktyla lub sliwka i wszystko wraca. Przez ostatnie trzy tygodnie zdyscyplinowalam sie ze slodyczami i jest lepiej. Jest nadzieja!
data: 2014.03.19
autor: Basia z Bristolu
Ostrozko, niewiele wiem o germanskiej medycynie, ale wspomnialas, ze nawet niemowleta moga doswiadczyc wydarzen szokowych, ktore pozniej powoduja konkretne niedyspozycje zdrowotne wlaczajac m.in. azs. Juz Lowen pisal, ze matka moze wrecz zamrozic dziecko spojrzeniem zagniewanym, powoduje to skurcz i jezeli dziecko nie zostanie przytulone i nie zacznie plakac to nie nstapi rozkurcz i blokada zostanie w jego ciele, dotyczyc moze to przykurczy szczek, ramion, pancerza na brzuchu itd. Jakze istotne jest wiec przytulanie dziecka, wtedy jego cialo miekknie, rozkurcza sie, moze wtedy pewne blokady nikna? Temat rzeka mysle... :)
data: 2014.03.19
autor: Sylwia V.
Doroto z Wrocławia, mnie najbardziej imbirówka pomagała(2-3 razy dziennie) na przemian z kilerką i zwykła dyscyplina...***Ostróżko, nie wiemy do końca czy teoria Pana Hamera jest właściwa. Myślę sobie, że najpierw może nastąpić spadek energetyczny spowodowany np. jedzeniem a potem DHS. Pan Hamer nie badał swoich pacjentów pod kątem odzywiania, prawda? W ogóle, czy ktoś bada w tym świecie takie sprawy jak odzywianie?? A przeciez my wiemy, jaki ogromny ma to wpływ na naszą rzeczywistość i podatność na różnorakie załamania... pzdr
data: 2014.03.19
autor: Mtd
Czytam te wszystkie przepisy bezglutenowe, które podajecie i cieszę się - już całkiem spory wybór. Ja też wracam do bezglutenowej wersji PP, z którą zaczynałem moją pp-ową przygodę i liczę, że to wesprze wychodzenie z depresji, która mnie na końcówce zimy dopadła. Bezglutenowe PP kiedy zaczynałem bardzo mi pomogło. Podzielę się moim sposobem na polętę, która mi smakuje. Wody dwa razy więcej niż kaszki (czyli 2 szklanki) do zimnej wody daję płaską łyżeczkę soli, zagotowuje, łyżeczkę cytryny, szczyptę kurkumy, łyżeczkę masła, mieszając powoli wsypuje kaszkę (drobną) i pół łyżeczki imbiru, mieszam przez chwilę, przykrywam i trzymam na małym gazie 15 min. Nie przywiera bo garnek grubszy z powłoką nieprzywierającą. Pozdrawiam.
data: 2014.03.19
autor: Marcin z Wrocławia
Doroto z Wrocławia spróbuj z jogurtem lub kefirem,na palec weź jogurtu i wypędzluj pochwę.W pochwie musi być flora bakteryjna kwaśna, wtedy drożdże nie będą się namnażać.Pozdrawiam.
data: 2014.03.19
autor: Erna
Hej Doroto,placki owsiane robię na oko więc przepis również taki będzie:).Biorę ok szkl.mąki owsianej ,dodaje 1/2 łyżeczki imbiru,szczyptę kolendry,soli ok 1/2 łyżeczki,szkl albo trochę mniej wody,łyżeczkę soku z cytryny,1/3 łyżeczki kurkumy,2 żółtka,jeden chlust oliwy albo łyżeczkę oleju kokosowego,2 łyżki mąki ziemniaczanej,ma być konsystencja gęstej śmietany ,ubite białko,delikatnie mieszam ,posypuje pieprzem.Smażę na patelni z dołkami do jajek sadzonych,idealna jest też do placuszków.Bardzo polecam taką patelnię,jaja smażone na niej nie rozpływają się ,są zgrabne,białko jest puszyste a żółtko płynne ,placki natomiast wychodzą okrągłe i wysokie:).Podaję je do wszelkich gulaszy,mięs w smaku słodkim.Natomiast naleśniki robię z przepisu z "Filozofii smaku" ,zamieniam jedynie szkl. mąki pszennej na owsianą a w smaku kwaśnym daję łyżeczkę cytryny,wychodzą idealne.Pozdrawiam.
data: 2014.03.19
autor: strączek z łodzkiego
Wpadlam ostatnio na stronke smakoterapia.blogspot.co.uk - mysle ze pp-owi bezglutenowcy moga tam zaczerpnac pomyslow zmieniajac w przepisach to i owo... Sama jeszcze nie kombinuje:) nie czuje sie na silach...
data: 2014.03.19
autor: Biba
Strączku dziękuję za rady,twoje posty przeczytałam już wcześniej,podsunęły mi myśl że być może gluten mam do odstawienia:)Więc tak sobie trwam w bezglutenowości od 1,5 miesiąca i zastanawiam się ciągle co by tu jeść żeby przytyć choć trochę:) Ciąża już dość zaawansowana(27 tydzień)a moje dziecię warzy 500gram,brzuszek malutki i ciągle coś muszę wykluczać z diety.Po ostatniej rozmowie z Panią Anią odpadły ziemniaki w większej ilości i kasza kukurydziana(moja grupa krwi A niestety tego nie lubi)zresztą zauważyłam że po ziemniakach i kukurydzy mam ostatnio nawrót grzybicy intymnej i nie mogę z nią sobie poradzić już od miesiąca.Dietę mam ścisłą,żadnych wyskoków.Ciągle zupy(kartoflanka,złocista,cebulowa,porowa,dziecięca z kaszą gryczną)i gulasze.Od tygodnia gotuję na jagnięcinie,gulasze z wołowiną jako dodatek kasza gryczana lub kaszoryż,ryż basmati od dwóch dni naleśniki owsiano-gryczane. Zastanawiam się skąd u mnie ten grzyb i zaparcia-może przewalałam ze słodkim.Dużo było ziemniaków,wołowiny kukurydzy,groszku,marchewki.Jestem alergikiem więc cukru i nabiału nie jadam od 2 lat.Miód tylko do słabiutkiej kawy z rana i do owsianki.No nic trzeba przetrzymać,siedzę od tygodnia w ostrożniu,piję imbirówkę 3-4 razy dziennie po pół kubka,zaczęłam też chodzić na refleksoterapię stóp.2 zabiegi za mną. Mam wziąć ok 8-9 zobaczymy co mi się zmieni po masażach,w sumie to sama przyjemność więc korzystam:)
Strączku a możesz podać przepis na te placki owsiane zawsze to coś innego. Mój 4 latek też siłą rzeczy na bezglutenie,bardzo mu smakują naleśniki gryczano-owsiane. Z chleba u niego też rezygnuję bo miał ostatnio taki atak ''ADHD'' po zjedzeniu 4 kromek z miodem i imbirem że aż byłam w szoku-normalnie prawie rozniósł knajpkę w której akurat siedzieliśmy z mężem,wyszliśmy w ekspresowym tempie;)
Swoją drogą chciałam wam polecić kawiarnię PP we Wrocławiu''NALANDA'' Jedzonko mają wegetariańskie,przygotowywane wg PP,mąż chwalił,koleżanki też,super klimat:)
Tak sobie myślę czy ja te naleśniki to mogę jeść często,w sumie to nie za duży u mnie wybór dodatków do obiadu-kasza gryczana i ryż na okrągło do tego naleśniki owsiane.
A co myślicie o pasztecie z płatkami owsianymi,duszoną cebulą i soczewicą?Może takie coś dla odmiany? Kiedyś robiłam,bardzo to smaczne i sycące.
Kejla spróbuj zrobić te naleśniki owsiano-gryczane,ostatnio zrobiłam bez jajek i miodu i też wyszły pyszne.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2014.03.19
autor: Dorota z Wrocławia
Is-wyrzuć pszenicę a nie gluten z diety a zobaczysz efekty, nie jedz niczego-naprawdę niczego z pszenicą, orkiszem przez 2 tygodnie (ale czytaj też etykiety-wiele jest ukrytej pszenicy) i napisz jak jest. Już po kilku dniach zobaczysz różnicę ale wytrzymaj 2 tygodnie. Jak jeszcze odrzucisz słodkości i z nabiału zostawisz masło (jeżeli używasz innego nabiału-kozi,owczy też niech wyleci na ten czas) będzie jeszcze lepiej. Tarczyca ci podziękuje napewno, że o reszcie ciała nie wspomnę :)
data: 2014.03.19
autor: tula
Is-gluten występuje naturalnie w pszenicy, (w innych odmianach pszenicy-orkiszu, kamucie),życie, jęczmieniu i owsie. Ale tylko ten z pszenicy wywołuje najwięcej problemów. U osób z nietolerancją glutenu owies nie wywołuje reakcji-z niewiadomych przyczyn-tak mówią lekarze-ale być może ze względu na naturę zbóż tylko pszenica wywołuje najgorsze objawy-bo jest KWAŚNA. Medycyna zachodu nie bierze pod uwagę natury żywności tylko jej skład-stąd bezglutenowców straszy się np owsem. Nie jem pszenicy od wielu lat-jeszcze przed PP i tylko jej unikam z glutenowych zbóż i jest bardzo dobrze z wagą i tarczycą.
data: 2014.03.19
autor: szyszka
O, Fox_India wróciła :) trzymaj się, Babo - powstajesz jak Feniks z wygrzebanym z popiołu diamentem. Gdybyś była gdzieś blisko, to po prostu bym Cię wyściskała z całych sił, a tak jakieś mądrości trzeba snuć :)przyszedł na mnie teraz taki moment, że nie umiem ogarnąć swoich myśli, tego, czym obecnie żyję, nie umiem zapakować tego w słowa i przekazać w stanie nienaruszonym; czuję, że próbując opisać coś nie byłabym w stanie uchwycić istoty sprawy, przedstawić przyczynowo-skutkowego biegu przeróżnych zdarzeń nie zniekształcając rzeczywistości. Zaczęłam zauważać niezliczone ilości aspektów mających wpływ na to moje: tu i teraz a co interesujące - za nic nie potrafię tego pozgarniać w całość tak, żeby przekazać dalej, żeby może ktoś skorzystał... Zaczęłam odkrywać, zdaje mi się, prawdziwą wartość słów zawartych w Piśmie Świętym (choć z Kościołem jestem na bakier od długiego już czasu); otrzymałam też ostatnio pewien dar, niesamowity dar pokory i umiejętności odnajdywania w sobie niezmąconej ciszy (ja, rebeliantka, wrzaskun, nakręcony, buczący bąk (Ostróżko, pozdrawiam serdecznie)); Fox_India, Twoja wizyta w szpitalu i książka De Mello nie poszły na marne! napisałaś wtedy coś o odczuciu (nie)szczęścia: bo to nie chodzi o to, że ja byłabym szczęśliwa gdzie indziej, o nie! chodzi o to, że ja NIE CHCĘ BYĆ szczęśliwa tu i teraz z tym właśnie człowiekiem, z którym jestem. I gdy tak stanęłam twarzą w twarz z tym stwierdzeniem, to to był mój przełom, tego mi brakowało. Od tamtej pory relacje z moim Mężem zaczęły się poprawiać w tempie zawrotnym i okazało się, że nikt inny, tylko ja blokowałam dalsze zmiany na lepsze, wciągałam ten nasz wózek po tej stromiźnie wcześniej blokując koła. To, co jest pewne, to to, że nigdy nie doszlibyśmy w to miejsce w którym jesteśmy teraz, ja nigdy nie stałabym się taka, jaką jestem teraz, gdyby nie te wszystkie zdarzenia, w których dane mi było i jest uczestniczyć. Ufam temu, czym obdarzają mnie Okoliczności, starając się trzymać azymut na balans. A Dyscyplina... hmmm... Dyscypliny akurat teraz się uczę. Lekcje, wiadomo, bolesne okrutnie. Pomaga koncentracja na spławiku i, gdy jest na prawdę paskudny dzień, ratowanie się jak najszybszą ucieczką w sen :) czasem mi się wydaje, że ta cała "moja historia", dotyka pewnej tajemnicy sławetnego "przebóstwiania" i nie bez powodu nie mogę tego pozbierać; bo może właśnie o to w życiu chodzi, że nie wszystko trzeba ogarniać, że niektóre "Cuda" cudami powinny zostać. A jedyne, co my powinniśmy, co ja powinnam, to radować się z możliwości doświadczenia tego Cudu.
data: 2014.03.19
autor: KaM
Tulipanko i Basiu z Bristolu, odnosnie hemoroidow, bo mowicie, slusznie zreszta o swojej biednej watrobie i ze m.in. slodkiego nie, ale nikt nie powiedzial wyraznie i podreslic na grubo - CUKIER dziewczyny, w kazdej postaci tez fruktozowej czyli owocki plus wszelkuej masci owoce szuszone tez. To tak ku pamieci generalnie. Ostatnio w szanowanej tutaj gazecie The Guardian stalo, ze w 100 g banana sa 3 lyzeczki cukru, w 100 g winogron 4 lyzeczki cukru, a w jakze czesto i pieknie reklamowanym soczku Tropicana z pomaranczy jest 25 lyzeczek w 1 litrze, to owoce, nie wspominajac o ketchupach, sosach gotowych itd. To tak z ciekawostek... Tez nie nalezy zapominac, ze hemoroidy to konkretne zmeczenie organizmu czyli odpoczywamy... Pozdrawiam.
data: 2014.03.19
autor: Sylwia V.
Pani Anno, po porannej kawie gotowanej wg PP - na dwie szklanki 200 ml sypię 2 czubate łyżeczki kawy - mam długo w ustach jej posmak i jakby smak dymu. Czy to objaw zbyt dużej ilości gorzkiego? Dodam, że całość sama wypijam, ale nie jestem zbyt pobudzona. Wręcz odwrotnie, po godzinie i po zjedzeniu owsianki znów jestem senna. Ale posmak kawy stale się utrzymuje i tak do południa. W moczu także jej zapach. Czyżby jej za dużo? Później mimo wielkiej ospałości już jej nie piję. Dziękuję za radę!
data: 2014.03.19
autor: Majka z Podlasia
Na forum była rada na hemoroidy-łyzeczka maku zjedzona i popita.Tak tylko przypominam ale nie próbowalam bo nigdy nie mialam tej dolegliwosci i zastanawiam sie dlaczego skoro moja watroba i sledziona były w rozsypce.A już jakikolwiek ocet to brrrr.
data: 2014.03.19
autor: ostróżka
Sluchaj Fox India, wrocilam do Twojego postu o kwasnym plus baran i tak sobie mysle, zostawiajac Twoje uwagi o ilosci kwasnego na boku, ze moze dla Twojej malutkiej baranina to za ciezki kaliber. W koncu baran to koza w latach, gotujesz dluzej, bo inaczej nie przezujesz...i mysle, ze kopa energetycznego to mieso daje. Raczej jagniecine wciagaj kobieto, delikatniejsza, sama zreszta wiesz... A szalas w lesie to moze bys potrzebowala coby uciec od gromadki i pobyc w spokoju czasami, lezac w pozycji hoyzontalnej oczywiscie? Pozdrawiam :)
data: 2014.03.19
autor: Sylwia V.
Witam forum .Pani Aniu, dziekuję za serdeczne słówko i wzajemnie zycze Pani moc serdeczności od ludzi.U mnie spoko zadnej nowej traumy ani DHS-u. Poczytuje o tej medycynie germańskiej i wiele wniosków P.Hamera bardzo jest ciekawych. Szcególnie wazny wydał mi się temat "szyny". Ta paskuda moze nam faktycznie zycie urządzic po swojemu..Co do DHS-u to ja rozumiem Mtd, ze skoro powstaje w ulamku sekundy po nagłym, nieoczekiwanym wydarzeniu szokowym to ich nieunikniemy, obojetnie jak będziemy zdrowi,zrównowazeni i swiadomi.PP napewno pomoze poradzić sobie, a ich skutki i wszelkie szyny uczynić mniej rujnującymi.Wyczytałam też, że szyna moze powstać też u niemowlęcia. Co na to szanowne forum.Taki już dziwaczny ten swiat. Lista coraz dłuzsza;kompleksy, traumy, grzechy, szyny ,DHS-y, scenariusze, uwikłania, demokracja, tyle tego a ludziska trwają.Ta Przenajświętsza Osoba na górze musi być bardzo zdeterminowana; jakżem ich stworzył, to ich mam i nic, ani nikt mi tego nie odbierze.
data: 2014.03.19
autor: ostróżka
Is, platki owsianne nie zawieraja glutenu, rzuc okiem w archiwum. Poza tym poczytaj dziewczyny, ktore jedza bezglutenowo jakich produktow uzywaja, gdyby owsianne powodowaly reakcje, natychmiast by o tym nam napisaly. Wiem, ze w kazdym poradniku dietetycznym pisza raz tak, ale mysle, ze trzeba to pominac... Pozdrawiam.
data: 2014.03.19
autor: Sylwia V.
TulipAnko, ja sama tez borykam z tym problemem, ale nie mam az tak drastycznych dolegliwosci. Hemoroidy to niewydolna, oslabiona sledziona i zdolowana watroba, wiec zero kwasnego, slodkiego i zimnego. Juz mniej wiecej wiem, co mi ewidentnie szkodzi. Nawet kawaleczek kiszonego ogorka albo papryki konserwowej zaognia u mnie sprawe, rowniez kieliszek alkoholu albo zbyt duzo bardzo wychladzajacych warzyw, np pieczarek albo selera. Musisz dowartosciowac sledzione warzywnymi zupami na miesie, najlepiej kartoflanka, ale uwazaj z kwasnym, i neutralnymi gulaszami (pomidory u mnie odpadaja, musi byc kapka cytryny lub octu balsamicznego). Na biegunki nie wiem czy moglabys zrobic sobie marchwianke, to juz p. Ania moglaby Ci doradzic. Zjadaj tylko gotowane i cieple. Po prostu wspieraj jak mozesz sledzione i nie doluj watroby (alkohol, kwasne, zimne). Poczytaj rodzial o zaparciach, o ile dobrze pamietam, z Filozofii Zycia. Tam sa wyjasnione hemoroidy. Pozdrawiam, wszystko bedzie dobrze :)
data: 2014.03.19
autor: Basia z Bristolu
Podobno niejaki Terencjusz stwierdził kiedyś: człowiekiem jestem, nic co ludzkie nie jest mi obce. Ha! I oto jestem. Dziś, po raz pierwszy od dawna, noc obdarzyła mnie tymi czterema godzinami snu, w promocji jeszcze dodatkowy trzygodzinny gratis. Córeczka ma się dobrze. Wulkan emocji wybuchł i przygasł. Pytanie czy zostawił tylko popioły? Na mojej makatce pojawiło się ostatnio kilka kołtunów, jakieś supełki, gdzieś może się przetarła. Powinnam wcześniej posłuchać rad żeby zwolnić jednak jakiś bies wciąż powtarzał mi "prędzej!" Nic to. Stało się. Na koleinie zachybotało. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, czas wyciągnąć wnioski. Zrobić krok na przód i ani jednego wstecz. Może po prostu zwyczajnie się zatrzymać. W tym czasie wokół mnie było tyle życzliwych osób tu na tym forum. Wspierałyście i wspieracie mnie (nadal!) dobrym słowem i zawsze życzliwą radą. Anonimie - ujawnij się, proszę :) Wszystkim Wam bardzo dziękuję, także tym, które obdarzały mnie po prostu dobrą myślą! Na niektóre spośród tych rad nie byłam wówczas gotowa, dziś wracam do nich z przyjemnością. Może w końcu coś zostanie w tej ślicznej główce. Poprosiłam o pomoc i wokół pojawiło się wiele otwartych ramion i honoru nie ubyło a dzięki temu przetrwałam bez większego uszczerbku. I serek z dzióbka wypadł :) Pani Ania, kiedy rozmawiałyśmy o moim oczekiwaniu na trzecie dziecię - córeczkę - powiedziała, że najwyraźniej mam jeszcze coś do przerobienia. Czyżbym właśnie teraz dopiero kończyła przerabianie jednej z tych lekcji? Zobaczę? Usłyszę? Nie zmarnuję potencjału tego doświadczenia tak jak zmarnowałam potencjał doświadczenia szpitalnego? Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono. Było dobrze, nic zmieniać nie potrzeba, nic resetować, nic nie kombinować. Było dobrze, będzie dobrze. Jedno się nie zmieniło na pewno, PP wymyka się schematom i skutkuje rzeczami niepospolitymi. Forum jest świadkiem nie tyle mojego przebóstwiania ile przepoczwarzania :) Czy badylek puści kolejny listek i dobrze się zakorzeni? Oto jest pytanie! Uświadomiłam sobie także, że pewne schematy, o których mówiłam, że "ja nigdy," "to nie ja" trzymają mnie jednakowoż boleśnie w swoich ryzach i nie pozwalają wzlecieć. Uświadomiłam sobie jeszcze poważniejszą rzecz. Te schematy zdążyłam zaszczepić w moim starszym synku. Myślę, że nie jest za późno, żeby to powstrzymać i odbudować właściwie. Czas przerobić własną filozofię życia, zdrowia i emocji także. Ze spokojem poszybować z codziennością. Foxtrot India. Bez odbioru.
data: 2014.03.19
autor: Fox_India
Kochani, jak odróżnić nerki od korzonków? Bo ciągnie mnie w okolicach korzonków, a w miałam zapalenie pęcherza (już jest ok). Po zapaleniu pęcherza pozostało takie ciągnięcie w korzonkach, a w sumie chyba powinny być to nerki (mam takie ciągnięcie po lewej stronie, Pani Ani mówiłam o lewej nerce, ale teraz to już nie wiem). I mam to od początku marca, więc trochę już długo:(
data: 2014.03.19
autor: Emka z Wawy
Is,w płatkach owsianych i mące owsianej firmy Provena nie ma glutenu,to są produkty z owsa bez domieszki innych zboż,zresztą pisałam to już na forum....
data: 2014.03.19
autor: strączek z łodzkiego
Fox-India, trzymam kciuki za twoje pierogi i czekam na newsy:)
data: 2014.03.19
autor: Biba
hej Dziewczyny! bije sie z myslsmi, no zaczynam pozbyeac sie glutenu z diety, ijuz na wstępie problem. mianowicie vo z moją ukochana klasyczną owsianka ? w playkavh owdianych jest przeciez gluten.. Bombel moj 1,5 rocznydynrk po odstawieniu od piersi zasmakowal w świeżym kozim mleku, mam swoje sprawdzone źródeł ko, w zimę mleka niedostawal, bo i kozumleka nie dają, teraz ma 3 latka, zdrowy i wesoły ;)
data: 2014.03.19
autor: is
hej Dziewczyny! bije sie z myslsmi, no zaczynam pozbyeac sie glutenu z diety, ijuz na wstępie problem. mianowicie vo z moją ukochana klasyczną owsianka ? w playkavh owdianych jest przeciez gluten.. Bombel moj 1,5 rocznydynrk po odstawieniu od piersi zasmakowal w świeżym kozim mleku, mam swoje sprawdzone źródeł ko, w zimę mleka niedostawal, bo i kozumleka nie dają, teraz ma 3 latka, zdrowy i wesoły ;)
data: 2014.03.19
autor: is
***Fox_Indio wczytuję się w Twój opis wysypki u córeczki i tak sobie myślę, czy ona nie reaguje na kukurydzę. Piszesz, że bazujesz na naleśnikach z kukurydzianą mąką... Moja córeczka miała takie jazdy po kukurydzy, ale z rok zajęło mi dojście do winowajcy. Czasem próbuję przemycić choć łyżkę mąki, bądź kaszki i jest reload... Masakra! Moja reaguje do tego stopnia, że nie może jeść indyka, perliczki itp. co żre kukurydzę... Czasem nie uchwycę gdzie by mogła być, ale po obrazie wysypki mogę już rozpoznać czy to kukurydza, czy nadmiar mąki pszennej, czy też coś z nabiału, a no i jajka też mają swój kolorek i teksturę ;) ***A co do naleśników to zrobienie ich z każdej mąki i jajek to bułeczka z masełkiem, ja się muszę namachać, żeby nie użyć pszennej i zero jajek... Ostatnio udało się z ryżowej, bo gryczana, kasztanowa, żytnia i tapioka bez jajek dają gluta na patelni i atak złości ;) ***Pani Aniu pozdrawiam serdecznie!
data: 2014.03.19
autor: Kejla
Fox Indio nie jadaj potraw smażonych, bo chyba to robisz? AZS jest silnie powiązane z wątrobą i potem wszystko wywala wrażliwym dzieciom. Mamy karmiące LEKKO yangizują potrawę (najlepiej mięso) a potem wrzucają to wszystko na wrzątek celem upichcenia gulaszu z dużym dodatkiem jarzyn (tych może już lepiej nie podsmażać). Wrażliwcy wcale nie muszą yangizować, zwłaszcza wiosną i latem, za co wątroba będzie im niezmiernie wdzięczna. Masz rację pszenica nie jest tu przyczyną ale lepiej się trzymać na razie z daleka od naleśników, pierogów, kopytek. Piszesz, że wszystkie dzieci przez to przechodziły. Zgadniesz gdzie kryje się błąd?
data: 2014.03.19
autor: 
Szanowni Państwo, Zwracam się z uprzejmą prośbą o zignorowanie fragmentu mojego postu o smaku kwaśnym bo coś mi się w nim popieprzyło. Swoją prośbę motywuję stwierdzonym okresowym brakiem zdrowego rozsądku z powodu nieprzespania od dwóch miesięcy czterech godzin pod rząd. Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojej prośby. Z poważaniem, skruszona niniejszym
data: 2014.03.19
autor: Fox_India
Uprzejmie donoszę, że moi mężczyźni usłyszawszy o pomyśle kolejnego bez pszenicznego arcydzieła kuchennego rozsądnie zapytali a co to za wymysły i że to nie po ciesielsku i co to za nowo moda i że już tolerować tego nie będą więcej, dodatkowo wpadli w szał i chcą mnie eksmitować do szałasu w tym moim lesie. Przecież dotąd było dobrze. Trudno się z nimi nie zgodzić. Nie będę zatem bezcześcić ich kolejnego przysmaku bo to faktycznie robi się nieprzyzwoite i kapitan wyląduje za burtą z powodu buntu załogi. Stara poczciwa pszenica zostaje. Bibo - wybacz! bezglutenowych pierogów nie będzie, będą takie jak zawsze. Ani gumowych kopytek ani chleba gorzko - ostrego. Hura. Rzecz następna. Mój mąż pukał się w czoło kiedy w chwili słabości przebąknęłam coś o wizycie u piguły. Dziś w czoło pukam się i ja. Że mąż mój ma rację sprawdzać po raz kolejny nie zamierzam. Męża mam bardzo mądrego. Pani Ostróżko, ja to bym bardzo chętnie do tej Częstochowy do Pani na kawę zawitała żeby na przykład o tych bączkach porozprawiać. Serdecznie pozdrawiam!
data: 2014.03.19
autor: Fox_India
Dzięki Sylwio V za dobre słowo i wskazówki. Wszystko jeszcze przede mną, jeszcze niczego zbytnio nie zmodyfikowałam, ale to, o czym piszesz zapewne da mi więcej luzu. Na tę chwilę robię kilka rzeczy w kółko, bo wiele produktów muszę eliminować (mam migreny), no i totalnie idę w smak Pani Ani. Pewnie kiedyś złapię luz w gotowaniu i zaszaleję, i od razu się tym pochwalę:) Pozdrawiam ciepło:):)
data: 2014.03.19
autor: Emka z Wawy
Ostatnio spotkałam się z pojęciem kulinarnym apetycznie dla mnie brzmiącym, mianowicie "konfitura z czerwonej cebuli". Oczywiście rozpoczęłam szperanie po internetowych przepisach, zakupiłam cebulkę czerwoną, zapisywałam moje przyprawowe kombinacje, żeby potem ewentualnie podzielić się z Wami na forum.I hm....już podczas pichcenia coś mi zaczęło świtać....uparcie przypominać...Rozpoczęłam tym razem kartkowanie Filozofii smaku i...bingo! Przepis na Cebulę duszoną do mięs pieczonych na grillu, str 198:))Dodałam tylko czosnek. Bomba, do mięs, podobno też do babeczek kruchych z odrobiną koziego sera (no, wyjątkowo, wiadomo)Pani Aniu - ukłon wielki po raz kolejny! Pozdrawiam, stronę na facebooku już odwiedzałyście?:)
data: 2014.03.19
autor: Aneta z P.
Fox Indio. Dziękuję za odpowiedź. Chciałam też spytać czy ktoś z Was używał mąki z samopszy?
data: 2014.03.18
autor: Ala K.
Dziękuję dziewczyny za podpowiedzi odnośnie menu 2 - latków. Bardzo pomocne. Faktycznie kluski śląskie u nas także bardzo pożądane:)
data: 2014.03.18
autor: Pinezka
Witam serdecznie Forum i prosze o pomoc. Od prawie dwoch miesiecy mecze sie z hemoroidem, jest coraz gorzej. Stosowalam kremy, masci, czopki od lekarza, nasiadowki z kory debu, rumianku, kompresy z oleju rycynowego polecane na forum. (Obecnie nie mam niestety dostepu do ostrozenia.) Po tych srodkach poprawa albo nieznaczna albo brak, placz z bolu, srodki przeciwbolowe bo nie da sie ruszyc inaczej. Hemoroid zewnetrzny i coraz wiekszy, lekarz zabronil wpychac go do srodka. Niedlugo wizyta u chirurga ale juz zapowiedziano, ze z takim duzym hemoroidem chirurg tez "nic nie zrobi". Przed pojawieniem sie tego problemu mialam troche stresu w pracy i domu, a w grudniu poszalalam na wyjezdzie z kwasnym, slodkim i z alkoholem. Mam efekty... Do tej pory jelita rozregulowane, biegunki, gazy. Teraz sie juz dyscyplinuje jedzeniowo. Bardzo Was prosze o porade jak sobie pomoc. Pozdrawiam cieplo wszystkich.
data: 2014.03.18
autor: TulipAnka
Emka, nalesniki z dodatkiem maki kukurydzianej sa specyficzne, mysle o konsystencji, podczas gdy robisz i jak sie zrobia tez. Wiec to, ze one Ci nie wyszly to nie znaczy ze jestes kiepska w modyfikacjach. Rob inne rzeczy, gulasze - tam mozna zaszalec, mielone, miesa generalnie mysle, tam mozna zaszalec. Bazujac glownie na tym co dziewczyny robia, idziesz w ich smaki, moim zdaniem chodzi o to, zeby znalezc swoj, to co TY lubisz! Oczywiscie nie zawadzi posilkowac sie dziewczynami, przepisy czasami sa powalajace, ale ja uwazam ze szukamy siebie, wyrazenia siebie tak jak z wszystkim i dlatego eksperymentujemy, czasami gar z raczej niejadalna zawartoscia wyladuje w koszu na smieci, tez mi sie zdarzalo, oj zdarzalo... Powodzenia :)
data: 2014.03.18
autor: Sylwia V.
Kurcze, jeszcze raz ja :) Mój teść robiąc kopytka faktycznie dodaje "tylko tylko" mąki. Cały sekret polega na tym, że on nie formuje wielkiej kuli mączno-ziemniaczanej tylko ciasto lekkie o plastycznej konsystencji, formuje małe kulki w dłoniach (ciasto nie może się kleić) i roluje, ciach ciach i na wrzątek na minutkę. Jestem świadkiem, że wychodzą. Po godzinie od ugotowania ziemniaków macie gotowe kopytka. Bibo, nie próbowałam lepić bezglutenowych pierogów ale mówisz - masz. Właśnie wstawiam rosół na różności. Zrobię eksperyment i spróbuję zrobić pierogi bezglutenowe. Ze specjalną dedykacją dla Ciebie ;) i już mnie nie ma. Pozdrawiam
data: 2014.03.18
autor: Fox_India
KaM, nie sądzę, żeby winowajcą była tylko pszenica. Choć z pewnością nie jest naszym sojusznikiem. Stosowana przeze mnie dieta eliminacyjna na pewno nie szkodzi ale prawda jest taka, że wszystkie moje dzieci przechodzą przez dokładnie to samo. Bycie na PP daje nam tę przewagę, że maluchy mogę z tego wyprowadzić bez nadużywania środków farmakologicznych a jak przechodzę na pokarmy stałe to regeneracja doznaje kosmicznego przyspieszenia. Córeńka nie radzi sobie jeszcze z łyżeczką. Czekam cierpliwie. Karmienie piersią dziecka z azs jest wyzwaniem i wymaga naprawdę dużego zaangażowania, konsekwencji, dyscypliny i naprawdę zdrowych nerwów. Pozdrawiam Cię ciepło! Bombel, łączę się w bólu nieprzespanych nocy! Pozdrawiam
data: 2014.03.18
autor: Fox_India
Sylwio V, ależ oczywiście pisząc o inwencji twórczej, myślałam o modyfikowaniu przepisów, bo gdybym zdała się na własny instynkt, to byłaby masakra:) Ale ta modyfikacja słabo mi wyszła przy naleśnikach z mąki kukurydzianej...No nic, wszystko przede mną. Fajnie, jak zamieszczacie swoje przepisy, bo z nich dowiedziałam się, że fajnie można wykorzystać mąkę kasztanową, owsianą, gryczaną. Do tej pory istniała dla mnie tylko mąka pszenna i ziemniaczana. W pierwszej wolnej chwili idę do sklepu na poszukiwania...Mam nadzieję, że kiedyś Wam dziewczyny dorównam:) Dzięki za wsparcie:):)
data: 2014.03.18
autor: Emka z Wawy
Dziewczyny czy mąkę kasztanową można kupić tylko w internecie czy udało się Wam w jakiś marketach.Nie bywam w nich, ale może we właściwym celu....
data: 2014.03.18
autor: Sylwia z Wronek
Pani Aniu, bardzo dziękuję, ze Pani jest, szczególnie za wczorajszą prostującą rozmowę. Dziś spałam spokojnie, serduszko prawie też, muszę zrobić wiosenne porządki, takie gruntowne, czuję że będzie dobrze, kardiologom powiem do widzenia:). Odezwę się jak już bedę na prostej PP. A niby tak dobrze szło, mam nadzieję, ze to mój oststni tego kalibru upadek. Pozdrawiam wszystkich, uznanie dla PP owych mężczyzn. Jeszcze raz chylę czoła do pani Ani, życzę wielu Łask Bożych.
data: 2014.03.18
autor: Sylwia z Wronek
Fox-India, czy robilas pierogi bezglutenowe? Jak? I z jakim nadzieniem by byly dobre dla dwulatka?
data: 2014.03.18
autor: Biba
Emko z Warszawy, nie musisz miec wlasnej inwencji czy weny tworczej w gotowaniu, to przyjdzie potem. Przypuszczam, ze wynioslas z domu, ze sie je jakos, ale nie uprawia poszukiwan w smaki..mysle, ze nie jestes jedyna. Kupuj fajne ksiazki czy pisma z przepisami, ja wole ksiazke niz internet. I staraj sie modyfikowac, czesc wyrzucic, dodac swoje, na poczatku bedzie opornie ale potem bedzie z gorki. Ja dzisiaj kupilam 100 przepisow na mielone i okolo 50 jest do bani, ale z reszta da sie cos zrobic. Trzeba probowac. Masz czas, eksperymentuj...:)
data: 2014.03.18
autor: Sylwia V.
Witajcie. Pani Aniu o tak trafił mi się smakosz i to pełna gęba a raczej michą;-) bo jak widzi w niej dno to jest ryk.Kolejny pakiet zębowy mamy-dzięki p.Aniu za rozmowę tuliłam dziada chociaż pospać bym chciała nocą;-)Znowu będzie post o dzieciach ale potrzebuje Waszej rady. Mój niespełna roczniak zrezygnował z piersi(ku mojemu smutkowi i obolałych piersi) Dziewczyny których dzieci są po karmieniu co potem one jadły "mlecznego"?My jemy 4 posiłki:owsianka, zupa, II danie, owsianka. Ok czy coś muszę dołączyć.
Dziękuje za pomoc. Pozdrawiam
data: 2014.03.17
autor: Bombel
*** Fox_India, umiesz Ty budować klimat opowieści... czy to wszystko, co opisujesz, to "dzięki" pszenicy? Ja mam to "szczęście", że mam łuszczycę i pilnuję się dzięki temu po wielokroć. Czytam właśnie "Dieta bez pszenicy" W. Davisa i czuję coś, że jak skończę lekturę, skończę też ostatecznie moją przygodę z pszenicą. *** w kwestii bezglutenowych wypieków, to z powodzeniem korzystam już jakiś czas z przepisu na naleśniki bretońskie: 300 g mąki gryczanej, 2 jajka, 1/2 łyżeczki imbiru, 7 g soli, 75 cl wody. Ciasto powinno odczekać godzinę w lodówce przed smażeniem. Nic się nie rozpada, naleśniki wychodzą cieniutkie. Jedyny mankament to taki, że przechowywanie ich w lodówce powoduje, że trochę się kruszą.
data: 2014.03.17
autor: KaM
Zgadzam się ze strączkiem z łódzkiego w sprawie chleba. Ja mam natychmiastowy zjazd wątrobowy. Jak przedobrzę - u mnie wychodzi już następnego dnia. Nawet ten owsiano-kukurydziany. Obecnie w ogóle nie spożywam bo już jak trafia do żołądka źle przegryziony zaczynają się kłopoty. Moja mała ma kolkę i zielone supełki w kupie. Plonkom ograniczyłam choć oni pozornie tak od razu nie reagują. Chyba jednak wycofam pomysł z zakwasem. Jednak. Generalnie jeśli taki chleb to maksymalnie dwie kromki dziennie, dobrze przeżute a i tak się odbije i gardło pobolewa. A wszyscy chlebuś kochają. I jeszcze słówko na temat smaku kwaśnego, którego orędowniczką odtąd będę. Smak kwaśny budzi przecież wątpliwości dość często. Ja zaczęłam odważniej poczynać sobie z tą zmorą :) m.in. po doświadczeniach z nadmierną energetycznością niektórych dań. Owszem pora roku do eksperymentów sposobna. Wszystko to wyszło właśnie teraz kiedy karmię piersią córeczkę. Jest moim absolutnie perfekcyjnym barometrem smakowym i energetycznym. Smak kwaśny - każdy wie - jest niezbędny ale czasem, niektórym nie wystarczy łyżka cytryny. Zauważyłam, że moja wątroba go potrzebuje i potrzebuje zacnie a kiedy spożywam na przykład gulasz barani to niezbędna jest łyżka kefiru (nawet!) bo dziecię me przypiersiowe rozgrzane do czerwoności. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że w przypadku dzieciątek z silnym azs z tą energetycznością trzeba obchodzić się jak z jajem, a baraninkę najlepiej zostawić na mroźne zimowe obiadki. Nie oburzałabym się tak na sosik pomidorowy, w rozsądnej ilości, do energetycznego przecież mięska porosołowego, ponieważ równoważy on tę energetyczność właśnie ale każdy z nas odczuwa to subiektywnie. Poprawka w sprawie jarzynki. Tę z pora i marchewki mój dwulatek wciąga noskiem :) starszy udaje, że nie widzi schowanej pod ziemniakami.
data: 2014.03.17
autor: Fox_India
Dziękuję kochane za porady. Czytałam o tym konczeniu na ostrym, ale myślałam, że skoro w przepisach konczy się np na kwaśnym, to zostawić, bo skoro Pani Ania tak pisze...Teraz wiem, że nie.
data: 2014.03.17
autor: Nowa
Dzięki Fox-Indio:) No ja ćwiczę przerzucanie...i nie tylko...Ciągle uczę się gotować i o ile przepisy Pani Ani realizuję genialnie, to gorzej z własną inwencją. Dlatego super, jak zamieszczacie fajne przepisy i modyfikacje. Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam:)
data: 2014.03.17
autor: Emka z Wawy
Jakiś czas temu w pracy męża rozesłano rozpaczliwą prośbę rodziców dziecka z ostrą postacią AZS. Perspektyw ratunku brak. Medycyna konwencjonalna zawiodła. Mąż odpisał z krótką informacją o Pani Ani. Po moich ostatnich doświadczeniach z medycyną konwencjonalną i moich doświadczeniach w ogóle nie dziwuję się wcale. Uwaga: opisane postacie i sytuacje są autentyczne, nic nie wyolbrzymiono :) Wizyta u pediatry. Biorę córeczkę ponieważ nadal wydaje mi się, że czasem pediatra może podczas kontroli zauważyć coś, czego zauważyć nie mogę ja. Córeczka ma na sobie różową sukienkę z kołnierzykiem i kokardą na brzuszku. Wygląda ślicznie. Wchodzimy do poczekalni. Widzę otwierające się jamy ustne, niektórzy patrzą na mojego wróbelka z politowaniem. Co im będę mówić, że skóra się goi, że było gorzej. Mam dziwne przeczucie, że u pediatry również nie będzie inaczej niż zwykle – z poprzednimi dziećmi. Wchodzę do gabinetu. Pediatra patrzy na córeczkę oczami wielkimi jak talerzyki od espresso. Widok bezcenny. Przygotowuję córeczkę do badania. Skóra, choć nieustannie pielęgnowana, jest bardzo sucha, pokryta małymi krostkami. Na potylicy cztery węzły chłonne wielkości pomidorków koktajlowych. Policzki nadal zajęte. Z małych rączek zeszły niektóre paznokietki. Świąd skóry nie pozwala spać. Generalnie córeczka zmaga się bardziej niż mój średniak. Pediatra przygląda jej się i wypala do mnie: „Jesteście ciekawostką pediatryczną.” A, no pewnie! Gdybym przyszła z nią miesiąc wcześniej dostał by zawału albo większej ekscytacji pediatrycznej. Generalnie wizyta kończy się stwierdzeniem: Zyrtec i emolienty oraz lek na uspokojenie - podawać doraźnie, bo wiem Pani - efekty uboczne. A, no pewnie! Ubieram córeczkę i wychodzimy. Na odchodne słyszę od pediatry: "To bawcie się dobrze." A, no pewnie.. Jestem oazą spokoju. Inaczej na do widzenia porwałabym mu dyplom z medycyny :)
data: 2014.03.17
autor: Fox_India
Emko z Warszawy, ja też bazuję na przepisie z czubatymi kukurydzianymi ale daję zamiast mąki ziemniaczanej owsianą. Ciasto dość lejące, wysoka temperatura, chwila na patelni i przerzucam na drugą stronę. A przerzucać umiem :)
data: 2014.03.17
autor: Fox_India
Nowa, Ty tak jak ja na początku :) śmiertelnie poważnie do tego podchodziłam. Spróbuj jak ci będzie smakować. Pani Ania zaleca żeby kończyć na smaku ostrym bo z jej doświadczenia tak jak zrozumiałam, wynika, że to daje porządne zakorzenienie i smakowitość potrawy, dzięki naturalnemu kierunkowi ku słoności, która jest po ostrym. Po prostu siedzi. To też najlepiej się trawi. Próbuj i się nie bój, nic ci w garach nie wybuchnie. To jest twoja twórczość:)i Tobie służy :). Do ostrego biegniesz truchtem przez kolejne dorzucanie w smakach szczyptami:)A jak ci coś nie wyjdzie to za drugim razem bardziej się przyłożysz :)
data: 2014.03.17
autor: Agrado
Dziękuję Marcelo:)
data: 2014.03.17
autor: Emka z Wawy
Witam! Chciałabym podzielić się przepisem na placuszki owsiane. Idealne dla dzieciaków na podwieczorek lub drugie śniadanie. Ponieważ zwykle takie placki robię na oko więc podam przybliżone proporcje: 2 szklanki płatków owsianych zalać zimną wodą i moczyć ok. 1-2 godzin, po tym czasie dodać mąkę owsianą, pół łyż. imbiru, szczyptę kardamonu, szczyptę soli, skropić cytryną można dodać mąki pszennej lub jogurt kozi ok. 1 łyżeczki, szczypta kurkumy, mąka kasztanowa, 1 jajko, łyżeczka miodu, pół łyżeczki oliwy z oliwek, całość po wymieszaniu powinno mieć dość gęstą konsystencję. Smacznego:)
data: 2014.03.17
autor: Aneczka
Emko z Warszawy, musisz pokombinować z ilością mąki kukurydzianej, mąki ziemniaczanej i jajek. Kiedyś zrobiłam takie naleśniki, ale proporcji już nie pamiętam. Musisz je dobrze zrównoważyć sokiem z cytryny i imbirem. Pani Ania w "Filozofii smaku" ma przepis na naleśniki z mąki kukurydzianej, ale z dodatkiem maki pszennej. Pracuj na bazie tego przepisu.*** Wczoraj zrobiłam tartę szpinakową (ze szpinaku liściastego, nie mrożonego), wyszła fantastycznie. We wspomnianej wcześniej książce pani Ani jest łatwy i dobry przepis na ciasto do tarty.*** Nowa, wszystko kończymy na smaku ostrym. Jak skończysz np. na gorzkim, to ciągniesz dalej dodając po szczypcie słodkiego i wreszcie ostrego.
data: 2014.03.17
autor: Marcela
Drogie Mamy:) Ostatnio sen z powiek spędza mi sprawa przedszkolna;-) Czy łódzkie mamy mogą polecić jakieś przyjazne przedszkole? Może słyszałyście lub na własnym ciele sprawdziłyście otwarte i wyrozumiałe na jedzeniowe potrzeby przedszkole w Łodzi? :) Z góry dziękuję i pozdrawiam Wszystkich ciepło
data: 2014.03.17
autor: Monika z Łodzi
Drogie doświadczone kobiety, odpowiedzcie prosze nowicjuszce, czy każdą potrawę, nawet, jeśli w przepisie nowej książki jest inaczej, kończycie samodzielnie na smaku ostrym?Proszę bardzo o odpowiedź, nie wiem, co robić!
data: 2014.03.17
autor: Nowa
Dziewczyny, a jak zrobić naleśniki z mąki kukurydzianej, bez pszennej? Bo dziś próbowałam i mi się rozlatywały...Robiłam na bazie przepisu na naleśniki z mąki pszennej. W smaku były bardzo dobre, ale wyszły trociny...
data: 2014.03.17
autor: Emka z Wawy
Iwono podaje przepis :)
"Gulaszyk z mięsa mielonego. Składniki:25 dag mięsa indyczego, 1 mała marchewka, 1 średnia cebula, gałązka zielonej pietruszki, przyprawy. sł - do rondelka wlać łyżkę oliwy, włożyć startą marchewkę, delikatnie poddusić, dodać szczyptę kminku. o - drobniutko pokrojoną cebulę i również delikatnie poddusić, cały czas mieszać, zmielone mięso, mieszać, podduszać, posypać szczyptą imbiru, szczyptą kolędry, podduszać. sn - płaska łyżeczka soli. k - łyżeczka drobniutko posiekanej zielonej pietruszki. g - wlać szklankę wrzątku, dusić 45 minut. sł - dosmakować odrobiną miodu, zagęścić mąką ziemniaczaną. o - posypać pieprzem do smaku.
Jeżeli gulasz robimy z wołowiny lub cielęciny, dodajemy je w smaku słodkim, a jeśli z jagnięciny, to w smaku gorzkim.
Jeżeli przygotowujemy gulasz z mięska niemielonego, należy je drobniutko posiekać. Smakowitość będzie zależała od doprawienia - dosolenia, dopieprzenia, dokminkowania." Ja robiłem podwójną ilość. Pozdrawiam :)
data: 2014.03.16
autor: Marcin z Wrocławia
Hej Doroto, jako bezglutenowiec(celiakia,łuszczyca)pisałam parę postów na temat jedzenia,spójrz w archiwum.Z mojego doświadczenia wiem ,że chleb na zakwasie bezglutenowy w perspektywie czasowej powoduje zaśluzowanie.Jelita po pewnym czasie obrażają się na niego ;).Testowałam to na sobie i córce(wcześniej jako dziecko była przez parę lat bezglutenowa). Przez jakieś pół roku było ok a póżniej nastąpił zjazd wątrobowy.Zamiast chleba robię placki owsiano-ziemniaczane(mąka ziemniaczana)z cytryną i przyprawami,podaje z gulaszykiem z mięsa mielonego z przepisu dla dzieci, tylko lepiej przyprawiony.Robię też placuszki z mąki owsianej,kukurydzianej,ryżowej,rzadko gryczanej.Generalnie gotuję dużo gęstych zup,mięso w warzywach ,trochę ryżu,kasze.Po 5 latach pp,bezglutenowości brakowało mi chleba i zaczęłam kombinować z zakwasami,ryżowym,gryczanym,nie warto..lepiej skupić się na ciepłej misce;).Pozdrawiam całe forum.
data: 2014.03.16
autor: strączek z łodzkiego
Witajcie.
Chcielibysmy serdecznie wszystkich zachecic do dolaczenia do nas na Facebook'u. Ponizej zamieszczamy link:

https://www.facebook.com/pages/Centrum-Anna-UK-ltd/294162697403177
Dziekuje.
data: 2014.03.16
autor: Agnieszka Pabianek
Witam Forum,Pani Aniu dziękuję po raz kolejny za ratunek przez telefon:)Z kaszlem już lepiej,jagnięcina poszła w gary:) Zupa,jedna,druga,rosół i gulaszyk zjedzone,wszystkim się uszy trzęsły tak smakowało.Dziękuję że Pani wspomniała na forum o glutenie,miałam sama zamiar napisać-ale brak czasu doskwiera. Wszyscy mówią żem chuda jak szkapa to dziś wymyśliłam naleśniki gryczano-owsiane wyszły pyszne.Wklepuję przepis mam nadzieję że takie mogą być bo szczerze mówiąc chce mi się już coś stałego.Chleb odpada,ziemniaki tylko czasem,polenta rzadko mały zostaje wybór:/Przymierzam się do zrobienia chleba gryczanego na zakwasie ryżowym mam nadzieję ze wyjdzie. Fox Indio ty pisałaś że też jesteś bezglutenowa może podpowiesz co jeszcze smacznego sobie pieczesz.
Przepis na naleśniki:
szkl.mąki gryczanej,szcz.kurkumy,odrobina miodu,pół łyż. imbiru,szcz. papryki ostrej,pół szkl.mąki owsianej,łyżeczka soli,2 szlk.wody,pół łyżki cytryny,szcz.majeranku,żółtko,troszkę oliwy,kolendra. Smażyłam bez tłuszczu,zjedliśmy z gulaszem z jagnięciny do popicia zupa porowa.
Pozdrawiam
data: 2014.03.16
autor: Dorota z Wrocławia
Olu K. po prostu gotuj delikatniej. Zamiast łyżeczki pieprzu daj pół, przy tym odpowiednio dosól. Zmniejsz mniej lub bardziej zdecydowanie ilość przypraw w konkretnych potrawach. Pamiętaj jednak, że np. mięsa są mniej lub bardziej wyraziste w smaku a ich strawność zależy właśnie od przypraw. Po raz kolejny, niestety, musisz działać intuicyjnie. Spokojnie, mi zajęło to cztery lata a jeszcze czasem powielbłądzę. Życzę Ci ciekawych eksperymentów :)
data: 2014.03.16
autor: Fox_India
marcin z wroclawia a nie moglbys tak pokrotce podac przepis na ten gulasz dla dzieci,bo filozofi smaku sie jesZcze nie dorobilam:)
data: 2014.03.16
autor: zasmucona iwona
ola + szwecja jestem z opolskiego.dziekuje wszystkim za zainteresowanie,szkoda ze nie padl zaden komentarz p.Anii mimo wszystko sprobuje cos jeszcze wskorac ze soba.
data: 2014.03.16
autor: zasmucona iwona
Jasne Ola, za miesiac, jak sie wystoi i "przegryzie", zrobie pare sloiczkow roznych, potem bedziemy testowac :)))
data: 2014.03.16
autor: Sylwia V.
Pani Aniu, ja odwiedzam ludzi w ich prywatnych domach, wpadam na 15-30 min i znow na dwor... Cale szczescie na dluzsze dystanse mam samochod. Do macierzynskiego jeszcze troche mi zostalo a nie stac mnie na 'niepracowanie', opiekunka w domu mi sie zdecydowanie bardziej oplaca... Mojej coreczce wyskoczyly suche plamki na pleckach - i brzuszku, kilka...mysle ze przegielam z indykiem... Czas pokaze... Ale tez wystapily jej na twarzy trzy krosteczki swedzace, nigdy nie mielismy zadnych zmian skornych na twarzy, zastanawia mnie to... To nie sa suche plamki jak na pleckach, mhm. Minal tydzien i juz troche przysychaja ale swedza ciagle... Pewnie nas dojo dopadlo:) Ja postanowilam zwiekszyc ilosc miesai jaj w diecie bo mnie lekarz tabletkami z zelaza straszy, niska mam hemoglobine (zreszta tak bylo tez w pierwszej ciazy) Tak mysle ze mieso raz dziennie do obiadu to pewnie faktycznie malo, choc nigdy specjalnie nie potrzebowalam wiecej (moze ze wzgledu na grupe krwi A) odstawilam gluten by sprawdzic czy bedzie mialo to wplyw na moje bole i sztywnosc stop (mamy rodzinna historie nietolerancji glutenu ale zawsze jakos myslalm ze to mnie nie dotyczy...) czas pokaze. Troche mi to poznawanie samej siebie zajmuje.. Dziekuje za slowo do mnie, Pani Aniu.
data: 2014.03.16
autor: Biba
Pani Aniu, melduję że z córką od czasu tej wysokiej temp. mieliśmy jeszcze kilka epizodów: wymioty, potem kaszel przyznam ze trochę się to wlecze ale powoli wychodzimy na prostą:) Troszkę nas wszystkim zaśluzowałam i winną obarczam nadmiar anyżu ( zbyt dużo w herbacie i dodawałam też do owsianki co czyniło ją jesczcze lepszą w smaku;) no ale cóż jak się okazuje co za dużo to niezdrowo :)Pozdrawiam serdecznie
data: 2014.03.15
autor: Aneczka
Sylwia, daj znac jak Ci wyszlo ! Powodzenia :)
data: 2014.03.15
autor: Ola z Fr
Ola, ja bym dodala chociaz troche soli. Nie wiem czy cytryna nie zmaci oliwy gdy sie to podgrzeje, zawsze mozna dac pare listkow swiezej bazyli. Pole do eksperymentow. Mi pasuje oliwa czosnkowo chilliowa, mniam. Trzeba kupic papryczki i zaczac robic, bo to naciaga przez miesiac! Dzieki za inspiracje :)))
data: 2014.03.15
autor: Sylwia V.
Czy do prawie gotowej kartoflanki mogę w smaku słodkim dodać pokrojona wołowinę, na której gotowałam zupę, czy to już przewałka? Mam jej niedużo, trochę za mało na jakieś nadzienie, a przecież jej nie zamrożę. Za oknem tragedia i aż się prosi o konkretna zupę, zwłaszcza że mąż "pociągający" :)pzdr
data: 2014.03.15
autor: Giovanna
Fox Indio chciałam spytać jak robisz gulasz mniej intensywny. Ja tego nie mogę załapać co dać mniej. Podczas rozmowy pani Ania wspomniała o czosnku. Czy wystarczy dać go mniej. Trochę się teraz pogubiłam i sama nie wiem , które potrawy wybierać. Byłabym wdzięczna za odpowiedź.
data: 2014.03.15
autor: Ala K.
Witam, mam pytanie dotyczące pojawiających się na mojej twarzy od trzech lat w okresie wiosenno-letnim przebarwień nad górną wargą. Owo przyciemnienie jest o tyle uciążliwe, że wygląda jak delikatny wąsik... Dla kobiety - nic przyjemnego. Proszę o pomoc i pozdrawiam.
data: 2014.03.15
autor: Anna
Sylwio V, tak, to na pewno chodzi o to samo.W niektorych przepisach jest napisane papryczki piri-piri. Nie wiem czy moje sa piri-piri czy nie , bo wyhodowalam je z nasion, ktore dostalam od zyczliwej osoby. Takie najlepiej rosna :) Sa piekielnie ostre. Co do cytryny i soli to szczerze mowiac, nie zastanawialam sie nad tym, bo traktowalam ten olej jako e0lement ostry, a nie zrownowazona potrawe. Nie wiem czy to do konca zgodne z PP ...Milego weekendu !
data: 2014.03.15
autor: Ola z Fr
A ja o wyższości Świąt Wielkanocnych nad Bożego Narodzenia lub odwrotnie i choć to nie jest przykład wychowawczy, ale za to poprawny ideologicznie! Wypiłyśmy wespół zespół 0,5l wiśniowej Soplicówki. Ja- niepijąca, ona- pijąca całe dorosłe 45lat (jej wątróbka ma super wyniki). Dobre toto było, ale oczy w głowach nam potargało mocno Ja podczas wieczornego popijania zjadłam nasz krupnik na wołowince, ona tylko wlewała zimną wodę. Moja pobudka o 4 rano i dziwny 1-dziurky katar+bolesne ucho po tej samej stronie+ ostry ból głowy. Zadziałałam normalnie wg PP: kawusia, następnie owsianka, TLI. Przeszło jak ręką odjął. Koleżanka 4godz. później struta dotarła do kuchni z potwornie ostrym bólem głowy. Ponieważ sama wie co dla niej dobre, chciała kawę nie naszą, popiła ogromne pragnienie, wysuszenie swoją zimną wodą mineralną, żadne prochy nie uśmierzały bólu głowy, zjadła małe co nieco, no to dopadła ją niestrawność. Najlepsze była sentencja końcowa,dobrze po południu. "Równo sączyłyśmy a Tobie nic, to niesprawiedliwe, jakieś 7lat na PP działa? bzdury gadasz, mnie takie rzeczy nigdy nie przekonają i już". Powiadam WARTO, WARTO, bo to radość i wielka satysfakcja, wiedzieć jak działa nasz organizm, gdy odżywiany zgodnie z PP i co zrobić, by nie wypaść z torów. Uściski prozdrowotne dla drogiej Mentorki i wszystkich tu zaglądających
data: 2014.03.15
autor: Ewik58
Witajcie, Kochani! Urszulo, piszesz, że gdy rano o 5 pijesz kawę, miewasz problemy z oddychaniem. Jestem przekonana, że jest to skutek tego, że po południu (minimum płucne 15-17) pijesz kawę z ekspresu, a do tego zjadasz prince polo lub inne łakocie. To, co zrobisz termosami, właściwym jedzeniem, duszeninami, szast prast sknocisz batonikiem. Ostróżko, ściskam Cię z radości, bo się uśmiałyśmy serdecznie z Jagodą z Twoich postów, więc nie nadinterpretuj, a właśnie coś ostatnio przycichłaś i brakuje mi Ciebie. Mageno, gratuluję zdyscyplinowanego synka, ale i tak da Ci jeszcze popalić, spoko :) No i zdyscyplinowanego męża:) Dziewczyny, pozwólcie, że na temat mężów nie będę się wypowiadała, bo utoniemy… Książka tu potrzebna :) Olu z Francji, jadaj tę owsiankę raczej w łazience, żebyś chłopa nie drażniła. Faktem jest, że po latach możemy wyrosnąć z owsianki, nasycimy się nią, będziemy sobie o niej przypominać raz na jakiś czas. I tak też jest dobrze, nie zmuszajmy się do niczego. Mikafu, czy myśmy przypadkiem nie rozmawiały? Czy to Ty zjadasz figi do porannej kawy? Myślę, że jest już dobrze. Dziewczyny mądrze Ci podpowiadają. Pati, to po prostu problem z wątrobę – masz nadaktywną śledzionę i zablokowaną wątrobę, przyczyną więc nie jest owsianka – poszukaj głębiej. No i dojo. Mam nadzieję, że wszystko się już wyjaśniło. Mańka, Twoja sucha jak papier ścierny skóra, to skutek dużo wcześniejszych poczynań. Musisz po każdym myciu skórę nawilżać, a od dyscypliny nie ma zmiłuj. Bombel, oj trafił Ci się smakosz:), trafił. Kejlo, Jagoda by chciała z Twoich kremów skorzystać, to jest realne? Daj znać. Niula, gdzie poczytać o zimnych nerkach? No w książkach! Zimne nerki to zimne wszystko. Rosemonde, jeżeli chodzi o woreczek żółciowy należy wyeliminować wszystko kwaśne, a także surowe i zimne. Wątroba i woreczek to środkowy ogrzewacz, no niestety, podstawowa zasada – wszystko ciepłe, zrównoważone, trzeba o tym pamiętać wkładając cokolwiek do ust. Majko z Podlasia, owsianka z olejem? Nie widzę tego smacznie. Arnuszko, wyjaśniam Ci sprawę Twojej opuchlizny – zaczęłaś biegać zimą, kiedy organizm jest nastawiony na spanie, nie na wysiłek. Zima to nie czas intensywnych ćwiczeń, szczególnie dla amatorów, których organizm nie jest do tego przyzwyczajony. Osłabiłaś nerki i spuchłaś. Marcinie, Twoje podpowiedzi są słuszne. Mtd, zadajesz za dużo pytań, jesteś zbyt drobiazgowa i niecierpliwa. Pojawia się wysypka, a wy od razu chcecie wiedzieć, skąd ona i co zrobić. Dajcie tym dzieciakom pochorować, niech się przez nie przewali, obserwujcie, z czasem będziecie spokojniejsze i mądrzejsze. Wiosna zaczęła się w połowie lutego, więc gdy pytałaś o wysypki dzieci, były pełną parą w dojo. Ich problemy skórne były raczej skutkiem zawirowań śledzionowo-żołądkowych. Kamilo z Paryża, również pozdrawiam, mogłabyś kiedyś przedzwonić. Sasanko, wprawdzie moja podstrona z refleksjami nie działa tak jak powinna, ale jestem przy nadziei, że niebawem ruszy. A ja jestem z wami cały czas. Pozdrawiam Cię! Ewo33, herbatka jako tako, ale ja bym uważała z dziką różą i głogiem, bo to intensywne smaki kwaśne, nie zawsze nam służące. Aneczko, czy z córą wszystko w porządku? Janino B. z Kłodzka, oczywiście, że stawy mogą boleć po każdej niestrawności, ponieważ są one nawilżane płynami, które tworzone są dzięki esencji śledzionowej. Przy zadymach z trawieniem tworzy się suchość i stawy bolą, a nawet mogą tworzyć się stany zapalne. Kave, jak u Twojego dziecka po zapaleniu oskrzeli? Dajesz radę? Dziewczyny dobrze Ci podpowiadały, więc się nie włączam. Karolino K., po stokroć was proszę, cierpliwości, nie panikujcie, nie jestem w stanie wam pomóc, nikt nie jest w stanie pomóc bez przeczytania książek. Zaleceń, dyscypliny nie da się nikomu włożyć łopatą do głowy, musicie sami zadbać o siebie, sami się tego nauczyć. Agrado, książka o emocjach tworzy się w mojej głowie – obserwuję wokół siebie i w sobie sytuacje, które początkowo wydają się supełkiem emocjonalnym, a z czasem stają się przesłaniem mądrości i zrozumienia. Zaczęło się dziać… A potem tylko cierpliwość. Rosemonde, zadzwoń. Przyczyną pocenia dziecka mogą być problemy emocjonalne szkolne lub domowe, lub ciężkostrawna kolacja zbyt późno zjedzona, albo w ogóle jakieś problemy trawienne. Agrado również mądrze podpowiada. Ostróżko, za pościka z 17.02 przytulam Cię mocno, wcale nie ściskam:) Biba, a co Ty na tych szkockich wzgórzach robisz? Z małym dzieckiem i w ciąży? Pilnuj córki, żeby jej nie było zimno, jak się będzie bawić na podłodze. Dziewczyny, dajcie malutkim dzieciom spokój, nie oglądajcie ich języczków, dajcie im pożyć. Acz pilnujcie swojej własnej i ich dyscypliny. Karolino K., Mańka Ci dobrze odpisała. Tulo, głębsze problemy wymagają bezpośredniej rozmowy, wtedy może przyjść zrozumienie, gdzie leży problem. Bibo, a propos ogólnego menu dziecięcego – przede wszystkim należy je urozmaicać, kasze, ryż, ziemniaki mają iść naprzemiennie. Doroto z Wrocławia, po dzisiejszej rozmowie z Tobą przekazuję wszystkim, że uspokoiła Ci się niedoczynność tarczycowa po tym, jak odstawiłaś pszenicę(gluten). To bardzo, bardzo ważna wiadomość. Bób oczywiście możesz podawać dziecku, ale obrany albo zmiksowany. Ewik58, no tak się dzieje, że PP-owa dyscyplina pomaga zajść w ciążę. DanusiuA., pościk z 23.02 fajny, pozdrawiam! Agrado, perełek mądrości nie łapiemy w szczęśliwości, tylko z gębą na podłodze. I co ja na to poradzę? Przeżywajmy te nasze dołki godnie i z klasą i szukajmy tych perełek, nanizujmy. Is, nie polecam Ci Flavonu, a raczej dyscyplinę antyglutenową, o której wspomniałam wyżej – to bardziej pomoże przy problemach z tarczycą. A jeżeli masz poważną niedoczynność, niestety, nie obędzie się bez prochów. Cyranko i wszyscy rozprawiający o demokratycznej szkole. W przyrodzie nie ma demokracji, jest hierarchia, o tym pamiętajcie. Z demokracją u dzieci uważajcie, żebyście nie zostały później połknięte przez strajkujących 5-klasistów. Baetomoniko, mówisz, że do trzech razy sztuka? No próbuj, może tym razem Ci się uda. KaM, nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale przy bardzo poważnych chorobach genetycznych, nieuleczalnych pojawia się ekran, który nie dopuszcza właściwego przekazu na temat sposobu żywienia. Nasze żywienie nie daje gwarancji, że będzie lepiej, że nastąpi wyleczenie (choć warto próbować), ale przynajmniej dziecko będzie najedzone. Alusha, raz próbowałaś i co? Nie było mnie? Nie czekałam na Twój telefon? Kiedy Ci się przypomni, próbuj. Aniu-Firanko, pozdrawiam, ale z demokratycznymi klimatami uważaj. Marto, jeżeli po 40. obserwujesz zmiany hormonalne, przede wszystkim przebadaj tarczycę, bo jej niedobory powodują zaburzenia przemiany materii. Jeżeli włączysz naszą dyscyplinę, wyeliminujesz produkty, które nas osłabiają, będziesz mogła najadać się do syta i utrzymać linię + oczywiście ruch i ćwiczenia. Janino z Kłodzka, jeżeli nudzi Cię forum, proszę, pisz ciekawe posty, a nie tylko narzekaj. Monio, nigdy nie polecam oczyszczania, a już najmniej wtedy, gdy się źle czujesz. Oczyszczanie właściwe zachodzi tylko wówczas, gdy organizm jest właściwie dowartościowany, wtedy to samoistny proces. Zastanów się, dlaczego jesteś słaba i dlaczego masz doła. Zadzwoń. Kochani, na razie tyle, na więcej mnie dzisiaj nie było stać. Wszystkim Wam pięknie dziękuję za czuwanie i mądre porady. Pozdrawiam!
data: 2014.03.14
autor: Anna Ciesielska
No tak sie zbieram od tygodnia zeby napisac, ale troche czasu bi brakuje. Dwulatek w szczycie buntu i nowy dzidzius tylko 9-cio tygodniowy, wiec jak to mowi Fox_India, rece pelne roboty!. Chcialam tylko pogratulowac angielskiej strony i ksiazek. To najlepsza wiadomosc pod sloncem! Maz dostanie ksiazke od razu w prezencie i przestanie mnie torturowac zebym wszystko tlumaczyla:) tez chce bardzo gotowac, nie zeby wierzyl bardzo w PP ale po prostu chce mi pomoc, juz i tak jego zadanie to gotowanie kawy i herbat rano:) A musze przyznac ze jedzenie bardzo sobie chwali i uwielbia wszystko. Znam tez pare innych osob ktorej ksiazki chetnie zakupia:)
Chcialam tez zapytac czy ktos sie spotkal z zawrotami glowy u dwulatka? Na PP od urodzenia, nie choruje, tylko teraz te zawroty. Podejrzewam u niej nietolerancje glutenu co moze spowodowac spadek zelaza i wlasnie te zawroty ale nie jestem pewna. Z gory dziekuje i pozdrawiam
data: 2014.03.14
autor: Aska
Ola, sluchaj a ten Twoj cudny sos pili pili, nawiasem Portugalczycy uzywaja. papryczek ostrych piri piri ;-), wiec czy Ty rownowazysz ten sos dodajac soli i pare kropel cytryny? I czy z cytryna wyjdzie? Dzieki!
data: 2014.03.14
autor: Sylwia V.
Ciekawy temat ta Germańska medycyna, też się tym od jakiegoś czasu ineteresuję. Podpisuję się pod pytaniem Ostróżki. Jednak myślę sobie Ostróżko, że aby nastąpił DHS to najpierw musi nastąpić konflikt biologiczny czyli inaczej mówiąc trauma i spadek energetyczny - w sensie chemicznym, fizjologicznym i psychologicznym, dopiero wtedy człowiek traci grunt pod nogami. I tak się zastanwiam czy gdyby doładować nasze baterie, w sytuacji konfliktu biologocznego, naszym jedzeniem i np. ćwiczeniami TRE itp. czy można by uniknąć DHS. Nie wiem czy wyrażam się jasno, a może za bardzo wybiegam do przodu i znów filozofuje? pzdr
data: 2014.03.14
autor: Mtd
Mój dwulatek pożera absolutnie wszystko co mu się nawinie :) Ze względu na posiadanie w swym stadku jednostek różnorakich i posiadając czasu niewiele muszę gotować tak, żeby dwulatek załapywał się na nasze menu. Poza tym ze względu na jego absolutnie nieprzejednany charakter musi jeść to, co my inaczej demoluje mi dom. Możliwości kulinarnych jest sporo. Choć synkowie zupki wolą jednak delikatne - dziecięce - zawsze miksowane. Oczywiście na śniadanie owsianka, jajeczniczka z jajek kurzych albo przepiórczych, paróweczki cielęce z Krakowskiego Kredensu albo indycze Rarytaski, naleśniki, kopytka, kluski śląskie, racuszki, duże kluchy etc. Poza tym w Filozofii smaku jest wiele potraw "dla wszystkich", czasem tylko niektóre robię mniej intensywne. Kiedyś miałam problem z różnorodnością posiłków, jedzeniem na okrągło tego samego ale teraz nie mam tego problemu. Jemy różnorodnie, smacznie i DUŻO :) Na potwierdzenie tego, że małe dzieci są smakoszami dodam, że mój średniak woli jednak gulasze dla dorosłych - aromatyczne aczkolwiek niezbyt intensywne. Zapewniam, że da się gotować tak "dorosłe dania" aby jeść mogli je wszyscy. Zwracam też uwagę na jarzynki, które ja bardzo długo omijałam z powodów różnorakich i okazuje się, że absolutnie nieaktualnych. Na przykład jarzynka z marchewki i pora. Absolutny HIT żywieniowy na wiosnę. Muszę jednakowoż podkreślić, że synkom moim wystarczy jarzynka zupowa o innych słyszeć nie chcą :) Na podwieczorek niezastąpiona kawka, ciasteczko, kulka, grzanka z miodem i imbirem albo placuszek podpłomyk. Podsumowując - mój dwulatek je tak jak my albo my - tak jak dwulatek :D Pozdrawiam
data: 2014.03.14
autor: Fox_India
Przeczytałam dziś na fanepagu Beaty Pawlikowskiej wpis pewnego Pana. Wpis był tak dobitny i piękny w swej prostocie, że tych kilka słów pożyczyłam i cytuję: "wyżej nerek nie podskoczę". Pozdrawiam!
data: 2014.03.14
autor: KaM
Witam forum . Czy jest na forum osoba która ukonczyla seminaria Germańskiej medycyny i moze coś bliższego o seminariach na forum lub mejla napisać. Bardzo proszę.
data: 2014.03.14
autor: ostróżka
Mtd, pizze robie na bazie przepisu p. Ani z „Filozofii smaku”, str. 220 w polaczeniu z przepisem znalazenionym w ksiazce o kuchni wloskiej. Wychodzi mniej wiecej tak ...Gotuje ok 20 dag ziemniakow. Potem 2-3dag drozdzy, troche cukru lub miodu, lyzeczke maki wrzucam do pol kubka cieplej wody i dodaje 2 lyzeczki oliwy. Po ok 15-20 min,czyli jak zaczyn ruszy, dodaje do niego (czyli do kwasnego), 20 dag maki, kurkume, ziemniaki, imbir, sol , toche maki w zaleznosci czy ziemniaki byly bardziej lub mniej wilgotne . Koncze albo dorzucajac troche kurkumy lub odrobine cieplej wody. Mozna tez do ciasta wsypac troche swiezego tymianku, wychodzi bardzo aromatyczne. Pozostawiam do wyrosniecia 1,5 godz. Przygotowuje w rondelku sos : oliwa, pomidory, przyprawy (tymianek, oregano, bazylia, pieprz ), cebula, czosnek w odpowiedniej kolejnosci. Moze dodatek czosnku sprawi, ze lepiej strawisz ? Czasem rowniez robie pizze z serem kozim i z pieczarkami. Innym razem na sos klade tylko czarne oliwki i anchois. Pieke w maksymalnie , czyli 250 st. ,rozgrzanym piekarniku elektrycznym. Francuzi polewaja pizze delikatnie olejem pili-pili. Nie wiem czy w Polsce mozna go kupic. Jesli nie, to latwo mozna zrobic samemu : do oleju slonecznikowego lub oliwy z oliwek , wrzucamy tymianek, lisc laurowy, ostre papryczki, czaber i oregano. Delikatnie podgrzewamy. Po ostygnieciu przelewamy do butelki i po jakims miesiacu olej jest gotowy. Powiniem byc ostry. Mysle, ze czosnek plus pili-pili sprawiaja, ze pizza jest bardziej zrownowazona i lzej strawna. Na pewno jest pyszna :) Pozdrawiam serdecznie
data: 2014.03.14
autor: Ola z Fr
Jestem na PP od trzech lat,ale od pol roku boli mnie palec u lewej dloni.Najgorzej jest w nocy i rano,palec jest sztywny,co daje wrazenie niedowladu dloni.Moze cos knoce w gotowaniu.Zastanawiam sie czy w tym przypadku powinnam ograniczyc smak kwasny.Bol stawow pojawia sie czasem i w stopach.Ogolnie czuje sie oslabiona (temp.ciala to tylko 36 stopni czasem pare kresek mniej.Czesto miewam zimne stopy i dlonie.Po goracej zupie,rosole temperatura wraca do 36,6 ale po jakims czasie znow spada.Robilam podstawowe badania krwi i moczu, wszystko wydaje sie w normie.Zaczelam pic regularnie imbirowke(od tygodnia) przynajmniej lepiej spie.Pani Aniu prosze o rade.13.03.13. Danka
data: 2014.03.14
autor: 
synek ma 7 miesiecy od 2 miesięcy na pp +pierś. zaniepokoiły mnie czerwone plamy ne jezyku, dosyć głęboko - podejrzewam pleśniawki lub jezyk geograficzny. proszę o pomoc, lekarz rodzinny stwierdził, ze to przez ząbkowanie
data: 2014.03.13
autor: Rita
Dzieki za podpowiedzi. Problem z nerkami i pęcherzem miałam przed wejściem na PP.Z nerek schodziły mi kamienie i piasek, pęcherz też często bolał. Odkąd weszłam w PP tylko raz zdarzył mi sie ból pęcherza i nerki prawej i jak się zastanowię to chyba tuz przed tym jak zaczęłam odczuwać ból kości ogonowej. Wypiłam wtedy ze 2 litry imbirówki i robiłam sobie masaż stóp i przeszło. Dodam, że masuję stopy całe ze szczególnym uwzględnieniem miejsca odpowiednika kości. Zastanawiam się jeszcze czy na tę dolegliwość nie miały spodnie dżinsowe z lajkrą (nie wiem jak się pisze). Gdy je nosiłam miałam wrażenie jakbym była mocno sciśnięta. Stres też mam, choć jestem optymistka i szybko wracam do siebie. Bardzo pomagają mi Anielskie karty, o których była tu mowa. Korzystam też z książek Louise Hay.
data: 2014.03.13
autor: Dzidka
Pani Anno pyszna anglostrona, dzięki :-) Czy w sklepiku poznańskim również będzie można kupić angielskie książki?
data: 2014.03.13
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
oj oj nie dokończyłam postu - wszystko co jest związane z jang jest skumulowane w GRT tj.zarządza kanałami jang.Każda niedyspozycja jang powoduje blokadę w GRT.
data: 2014.03.13
autor: sikoreczka
Przez kość ogonową przechodzi GRT /główny regulator tylny/zaczyna się między kością ogonową, a odbytem i biegnie środkiem kręgosłupa przez czubek głowy kończy się w jamie ustnej.Sama nazwa meridianu mówi nam że prawie wszystko.
data: 2014.03.13
autor: sikoreczka
Pani Aniu, własnie byłam na nowej stronie, juhu! cudowna, gratuluję! Już ogłosiłam wszem i wobec znajomym i rodzinie w UK:)
data: 2014.03.13
autor: Mama Brykającej Tosi
A propos kości ogonowej, to przez nią przechodzi bodaj meridian pęcherza moczowego...
data: 2014.03.13
autor: Mtd
Olu z Fr zrobiłam ostatnio podobnie jak Ty- pizze na ciescie drożdzowym z purre ziemniacznym wyszła rewelacyjnie. Położyłam sos pomidorowy wg przepisu P. Ani, ser kozi (bardzo cienkie plastry) pieczarki, cebule i przyprawy. Coś jednak zrobiłam nie tak, lub po prostu mi to nie słuzy(zbyt dołujący może ten zetaw), bo czułam lekką zgagę. Czy mogłabyś podać dokladny przepis na ciasto? Ja miałam przepis na bułeczki z mąki pszennej i ziemniaków(są super). A może to wina piekarnika prądowego ? Pani Aniu pewnie to ten piekarnik, tak sobie teraz myślę? pzdr
data: 2014.03.13
autor: Mtd
Dzidko, zauważyłam u siebie ostatnio podobne problemy z kością ogonową jak dłużej posiedzę np. u znajomych. Nie prowadzę siedzącego trybu życia i nie mam pojęcia co jest tego przyczyną. Myślałam, że siedzenie. Ale teraz zastanawiam się czy nie drobne grzeszki żywieniowe, bo w gościach zwykle pozwalam sobie zjeść nie PP-owo. Nie mam problemów z toalecie, więc to chyb a nie tędy droga, ale poobserwuję. Jak bym doszła do wniosków to się odezwę. Na PP jestem od 4 lat, ale jeszcze popełniam wiele błędów. A może to konsekwencja stresu, bo rok temu córka miała poważny wypadek i dopiero zaczynam odpuszczać psychicznie. Nie wiem . czy Ci pomogłam, ale tyle moich doświadczeń.
data: 2014.03.13
autor: Małgoś
Bardzo piekna i czytelna strona angielska ! Gratuluje raz jeszcze ! Co do rozwazan o mace i jej zastepowaniu, chcialam sie podzielic odkryciem , jakim jest dla mnie pizza ziemniaczana. Duzo lzej strawna,pyszna no i chyba zdrowsza. Polowe maki lub troche ponad zastepuje wczesniej ugotowanymi ziemniakami, ktore odstawiam na kilka godzin, by troche sie wysuszyly. Nastepnie przeciskam przez sito. Bardziej lubie taka w stylu focaccia, czyli dojrzale pomidory, cebula i troszke anchois.No i przyprawy rzecz jasna ! Ser w pizzy to sprawa wzgledna ;)))
data: 2014.03.13
autor: Ola z Fr
Marcelo, bardzo dziękuję za przepis! Wiedziałam, że coś plączę ;)
Agnieszko angielska wersja strony bardzo mi się podoba. Gratuluję! Często do niej wpadam, bo dla uczących się angielskiego - takich jak Ja - doskonale spełnia funkcję edukacyjną ;) Zamierzam też nabyć książkę w przekładzie ze względu na słówka i zwroty.
data: 2014.03.13
autor: Majka z Podlasia
Hm... Caraway seeds to kminek a cumin to kmin rzymski... Przynajmniej w Szkocji:)
data: 2014.03.12
autor: Biba
Kochani,
Jestesmy niezmiernie wdzieczni wszyskim ktorzy komentuja strone angielska. Dziekujemy bardzo!!!!
Jednoczesnie prosimy, aby wszelkie uwagi dot.strony kierowac bezposrednio do nas tj: office@centrumanna.co.uk
Osobom, ktore wyslaly do Pani Ani swoje referencje na temat doswiadczen z PP dziekujemy :), oraz informujemy, ze wszystkie one beda zamieszczone na stronie .co.uk - selektywnie. Wasze refleksje sa wspaniale, I niezmiernie potrzebne nowicjuszom.
data: 2014.03.12
autor: Agnieszka Pabianek
Ja z kolei zgodze sie z Nelisa, caraway seeds = nasz polski kminek, cumin = kmin rzymski, przyprawa popularna w kuchni hinduskiej i marokanskiej. Przejrzalam strone, bardzo ladna, :) Dziekuje za zamieszczenie mojej historii :)
data: 2014.03.12
autor: Basia z Bristolu
Pinezko, menu mojego dziecięcia (1 rok 8 m-cy) bazuje na: owsiance, gęstych zupach, gulaszach, pulpetach + zazwyczaj do tego „chabiki” zwane potocznie ziemniakami, rzadziej ryż i kasza gryczana, bo słabo wchodzą. Do owsianki często gotuje mojej gwiazdeczce jajko na miękko, bo je uwielbia. Chleb wprowadziłam jakiś czas temu w postaci grzanki z miodem lub nie-grzanki, również z miodem, ale się wycofałam z tego interesu, bo kupy zrobiły się mniej ładne, a na lewym policzku pojawiło się coś, jakby mały liszaj. Teraz, gdy od dłuższego czasu chleba nie je, policzek ładnieje, a kupy wróciły do normy. Polenta – jednym zębem. Za to kluski śląskie z przepisu Marceli były hitem, czuję więc, że i u mnie będzie panował taki trend. Podsumowując, wydaje mi się, że nasze menu jest mało urozmaicone, choć czytając posty Joanny MamAsik czy Rene zyskuje przekonanie, że jest ok i kombinować na razie nie należy. Jeśli się mylę, poprawcie. A podwieczorki? Hm, brak, bardzo często ma jednak miejsce podjadanie naszej dorosłej zupy, bo jest pychoooota, że aż się dziecko po brzuszku klepie. Pozdrawiam forum znad gara z zupą, dopiero czwarty rok na pp, a w miejscu gdzie jest u mnie kuchnia gazowa mam wytarte panele :-), morał: trza zmienić na kafle!!!!
data: 2014.03.12
autor: Willow
Nelisa, wybacz nie zgodze sie. Coprawda obie przyprawy sa z tej samej rodziny, ale caraway seeds sa slodsze i delikatniejsze niz cumin, ktory jest bardziej gorzkawy ale cieplejszy w smaku. Mysle, ze nie mozna zastapic jednego drugim. Caraway seeds uzywa sie do posypywania chleba etc, natomiast z cumin 'em sie gotuje patrz Maroko, Indie etc. Polski kminek jest delikatniejszy niz cumin. Pozdrawiam.
data: 2014.03.12
autor: Sylwia V.
Witam. Rzuciłam okiem na stronę po angielsku. Ciekawe doświadczenie:) Będę mogła koleżankom podawać adres, zamiast próbować tłumaczyć.. Niech każdy sam znajduje i odkrywa dla siebie:) Przy okazji zauważyłam, że w przepisach podawany jest cumin - jeśli chodziło o kminek to jest to raczej 'caraway seeds'. Cumin to taki aromatyczny, hinduski przysmak:) Pozdrawiam
data: 2014.03.12
autor: nelisa
A może któraś z mam dwulatków napisałaby w wolnej chwili jaki ma dziecię jadłospis?:) Mój chłopak absolutnie nie chce już jeść ziemniaków ani kaszy gryczanej ani ryżu tylko kluchy więc mu robię na mące kukurydzianej lub ziemniaczane, ale nie wiem czy mogę mu tak często je serwować. Zastanawiam się też co dajecie na podwieczorek bo ja owsiankę. Mały koniecznie chce urozmaiceń a ja za bardzo nie mam pomysłu. Podzielicie się doświadczeniem?
data: 2014.03.12
autor: Pinezka
Cyranko. Od 8 lat jestem na PP, kilka lat temu coś tam wpisywałam. Nie mogę zabierać termosów na studia bo jade kilkaset km i nocuję, jem z cała grupa, oddaję surówki, co kwaśne i nie PP-owe też, resztę np, sos z ziemniakami posypuje imbirem. Pracę mam w 70% siedzącą, na stusiach po 10 godz. dzienie siedzenia, co drugi wekend. Tam tez się zaczeło, myslałam, że odgniotłam od krzesełka, potem sprawdzałam materac w domu na łóżku, gdyż częściej boli w nocy i rano. Może ktoś ma podobny problem.
data: 2014.03.11
autor: Dzidka
Marcelo, przepis na kluski śląskie jest bezbłędny! Do wydrukowania i powieszenia na wewnętrznej stronie drzwi szafki kuchennej, co zaraz zresztą uczynię. Razem z dzisiejszym przepisem na puree. Kluchy zrobiłam pierwszy raz w życiu, a wyszły tak, że wszystkim się paszcze cieszyły przy obiedzie. Super. Dziękuję :-). Fox_Indio, zainspirowana Twoimi poczynaniami, będę kombinować z rodzajami mąk, zakwaszając wszystko cytryną, a co! Będzie co będzie, ale w końcu pewnie opanuje to wrogie mi do tej pory terytorium. Dzięki dziewczyny. Ślę pozdrowienia.
data: 2014.03.11
autor: Willow
Witam,

Gratuluję strony w języku angielskim.
W zakładce About - My Story wkradł się błąd, tzn. jest powtórzenie tego samego tekstu.

Pozdrawiam
data: 2014.03.11
autor: Ania
Widziałam angielską stronę, podoba mi się i nawet są przepisy:). Wiatru w żagle ku nowej przygodzie pani Aniu, gratuluje.
data: 2014.03.11
autor: Agrado
Majko z Podlasia, może dzisiaj niczego nie pokręcę:)? Ziemniaki gotuję jak w przepisie, z cebulą i/lub czosnkiem. Odlewam wodę, ale niezbyt dokładnie. Wszystko ubijam tłuczkiem i dodaję kolejno: sok z cytryny (lub kozi serek), kurkumę, masło i na koniec do wyboru: gałka muszkatołowa, cząber lub kozieradka. Dzięki dodatkowi gotowanej cebuli puree nie jest suche.***Pani Aniu i Agnieszko - gratuluję! Strona jest bardzo czytelna i miła dla oka. Życzę wielu sukcesów:)
data: 2014.03.11
autor: Marcela
Dziewczyny, jak robicie purre? Z wszystkimi smakami? Czy to ten przepis na gotowane ziemniaki? Chyba się zakręciłam ;)
data: 2014.03.11
autor: Majka z Podlasia
Najszczersze gratulacje, Pani Aniu, strona jest właśnie taka, jak trzeba. Pozdrawiam serdecznie. Niech Oni wszyscy się w końcu dowiedzą, jak JEST! :) P.S. Ja już puszczam linka dalej w świat!
data: 2014.03.11
autor: KaM
Doczekałam sie wreszcie Pani Anno. Congratulations!
I wish you a good and recuperative trip with Anna C.
data: 2014.03.11
autor: Ewik58
Cyranko! Jeszcze jedno, jaki probiotyk maialas na mysli i co za srebro? Probiotyk kojarzy mi sie glownie z jogurtami. Czy chodzi o co inne? Dzieki :)
data: 2014.03.11
autor: Czarnuszka
Dzidko,a może ten ból w kości ogonowej jest spowodowany zbyt małą ilością ruchu, siedzącym trybem? Na kłopoty z wypróżnianiem, moim zdaniem, wpływ ma przede wszystkim to co jemy, fakt ćwiczenia rytuałów nie jest tu raczej kluczowy (choć ćwiczyc jak najbardziej warto). Czy jesz owsiankę na śniadanie? pijesz kawę na dzien dobry? No i może udałoby Ci sie zabierać termos z obiadem zamiast korzystac ze stołowki? Spróbuj, może poczujesz róznice. nie piszesz nic, czy gotujesz, czy sie dyscyplinujesz-wiesz przecież, jaki ma to wpływ zbawienny na emocje także. pozdrawiam.
data: 2014.03.11
autor: Cyranka
Pani Aniu, pani Agnieszko i pozostali twórcy Centrum Anna UK gratuluje startu anglojęzycznej strony. Mi się podoba ;) Pozdrawiam.
data: 2014.03.11
autor: Marcin z Wrocławia
P.Aniu od jakiegoś czasu boli mnie kość ogonowa, nie znalazłam na forym na ten temat informacji, w książce doczytałam, że może to być problem z jelitem grubym lub okrężnicą. Zauważyłam, że gdy przestaję ćwiczyć rytuały wystepuje zaparcie, bardzo rzadko odzywa się hemoroid. powiem, że od 2 lat mam zwiększony stres, bo ogarniam dom, pracę i studia, na którym korzystam z posiłków w stołówce wybierając mniejsze zło. Proszę o podpowiedź. Pozdrawiam serdecznie Panią oraz wszystkich forumowiczów. Ps. Nie odzywam się ostatnio jednak cały czas czytam forum.
data: 2014.03.10
autor: Dzidka
Pani Aniu, przepraszam za moje maniery! Bardzo gratuluję angielskiego wydania filozoficznej trylogii. Czas zastąpić wyspiarskie jajeczka na bekonie owsianką :) Willow, jeszcze słówko. Obecnie zakwaszam wszystko cytryną. Łyżka do zupy, łyżka do kopytek etc. Czasem kropka keczapu. Pani Aniu pozdrawiam!
data: 2014.03.10
autor: Fox_India
Cyranko dziekuje! nie jestem pewna tzn lekarz nie jest peany czy to szkarlatyna,a le Julek tak cierpial ze zdecydowalam sie na antybiotyk. Skora sie nie luszczy wiec moze to to innego. Badz tu czlowieku madry. Dziekuje za pomoc, jestemy na PP ale nie 100 % bo gotuje na pradzie. Juz jest lepiej jednak, dziekuje bardzo i pozdrawiam :)
Ps. mieszkam w Anglii a tu lekare nie zalecaja zazwyczaj dodatkowych badan, co bedzie to bedzie ;)
data: 2014.03.10
autor: Czarnuszka
Hej Willow! Ja właśnie dzięki odstawieniu mąki pszennej, jak pisałam, odkryłam między innymi serię Melvitu. Oferta jest bogata, jest nawet panierka owsiana. Ja do klusek śląskich używam mąki ziemniaczanej. Do kopytek z kolei dodaję mąkę kukurydzianą i owsianą, czasem także ziemniaczaną ale nie mogę dodawać jej zbyt dużo ponieważ plonki krzyczą, że kopytka gumowe :) Mąki gryczanej i ryżowej nie używam bo nie jestem pewna całkowicie co do ich "bezpieczeństwa" bo ze strony skory córeczki coś tam się zadziało a głębiej w las iść się nie odważę. Z użyciem wyżej wspomnianych mąk piekę też chleb. Mąka żytnia jest tylko w zakwasie. Większa ilość mąki żytniej powoduje, że mamy zielone kupki :) Jeśli do chleba będziecie dodawały sporo mąki owsianej, dodajcie też z łyżkę lub nawet dwie miodu ponieważ chleb wychodzi "gorzko - ostry" jak twierdzą znowu moje plonki. Wszystkie mąki są pyszne i dają wiele kulinarnych możliwości. Mój teść robi kopytka ze świeżych ziemniaków i mówi, że mąki daje "tylko tylko." Kopytka są przepyszne! Ja jestem z tej szkoły, że ziemniaki muszą odleżeć, żeby "nie piły mąki." Właśnie ugotował ziemniaki i mówi, że za godzinkę będzie lepił kluseczki. Jeśli jest tak jak mówi i mąki wystarczy "tylko tylko" zdam Wam relację bo sama jestem ciekawa. Dodam, że w planie mam parowańce z mąki ryżowej ale to, jak skończę karmić piersią. Uciekam bo zarobiona jestem! :) Serdecznie pozdrawiam!
data: 2014.03.10
autor: Fox_India
A teraz siedzę, czytam co napisałam i czerwona jak burak płonę się ze wstydu! Oczywiście oprószyłam, a nie opruszyłam wszystko imbirem! Tak rzadko pisać na forum, a takiego babola strzelić! Choliwka....
data: 2014.03.10
autor: Willow
Marcelo droga, wszystko zrozumiałam właściwie (mam nadzieję :-). Jestem w trakcie właśnie, na etapie opruszania imbirem. Napiszę co z tego wyszło, ale czuję, że będzie pychota. Dziękuję Ci za wsparcie, Twoja odpowiedź przyszła gdy dogotowywały się ziemniaki na kluski śląskie :-).
data: 2014.03.10
autor: Willow
Czarnuszko, w sprawie szkarlatyny, upewniłabym się najpierw, czy to aby na pewno szkarlatyna, zrób choćby CRP.Synek mial zdiagnozowaną szkarlatyne, przez tydzien nie podawałam antybiotyku, po czym gdy juz myslałam, ze jest po wszystkim, wstał rano opuchnięty jakby miał świnkę, okazało się, że to zapalenie węzłów chłonnych, lekarze twierdzili, że to powikłanie wskutek nie podania antybiotyku.Tyle, że badania post factum pokazywały, że to byłą ostra wirusówka, o czym świadczył też fakt, że skóra sie nie łuszczyła, a po szkarlatynie tak jest.Po tych badaniach dopiero lekarz stwierdzil,że to nie była prawdopodobnie szkarlatyna, tylko choroba wirusowa dająca objawy podobne do szkarlatyny. Dodam, że skończyło sie jednak na antybiotyku.Co do leczenia, ja spróbowałabym najpierw klasycznie-dyscyplina, delikatne, klasyczne jedzonko PP, probiotyk, ewentualnie srebro koloidalne.
pozdrawiam
data: 2014.03.10
autor: Cyranka
Willow, chciałam pomóc, a chyba ci w głowie namieszałam:). Pisząc, że kluski są twardsze po dodaniu mąki, miałam na myśli oczywiście mąkę pszenną.
data: 2014.03.10
autor: Marcela
Głupoty napisałam odnośnie przepisu na kluski - potrzebujesz mąki, ziemniaczanej oczywiście:).
data: 2014.03.10
autor: 
Willow, do klusek śląskich wcale nie potrzebujesz mąki - ani pszennej, ani innej. Ugotowane ziemniaki (wrzątek, kurkuma, ziemniaki, imbir, sól) trzeba potłuc lub przepuścić przez praskę, następnie dodać trochę soku z cytryny, symbolicznie kurkumę. Masę podzielić w misce na cztery równe części i wsypać tyle mąki ziemniaczanej, ile miejsca zajmowała 1/4 masy ziemniaczanej + 1-2 łyżki dodatkowo. Na koniec tylko oprószyć imbirem i gotowe. Gdyby masa okazała się za sucha (kluski pękają przy toczeniu) warto dodać wodę z gotowania ziemniaków. Nie dodaję ani jajek, ani mąki - przepis ten jest sprawdzony od lat. Kluski z dodatkiem mąki wychodzą twardsze.
data: 2014.03.10
autor: Marcela
Witam serdecznie Panią Anię oraz całe Forum. Pani Aniu pragnę zameldować, iż to ja dzwoniłam do Pani z płaczem na samiuśkim początku tego roku, bo przyszedł mór straszny i po stawach walnęło mnie prawie wszystkich, a lekarz na to dał sterydy domięśniowo i doustnie na miesiąc i nic to, że dziecię na piersi, że ja nie chcę. Brać i basta! A Pani Ania na to: nie brać, nie wolno. Po tym telefonie do Pani Ani wszystko wróciło do normy, czyli emocje rozbuchane i panika minęła od razu i nagle wiadomo było, co robić. A trzeba się było wzmocnić, bo oprócz genetycznie odziedziczonej słabości stawów było jeszcze osłabienie po urodzeniu córeczki + długotrwałe karmienie piersią. Efekt –infekcja gardła, a po niej ból, opuchlizna i zasinienie kostek, szalejąca łuszczyca i rumień guzowaty. Masakra. I tak wszystko na raz. Pani Ania poleciła jeść jagnięcinę. Tak też uczyniłam, przez miesiąc jagnięcina gościła na moim głębokim bądź płytkim talerzu niemalże codziennie. I cuda się działy bo wszystko znikało, bledło, wracało do normy. Pani Aniu, żeby Pani tylko widziała jak nisko się kłaniam dziękczynienie czyniąc. Po stokroć dziękuję za spokój wniesiony w moje życie, za pewność , że tak jak jest, jest właściwie. ***Chciałam również podzielić się z Wami moim odkryciem, a właściwie mojej mamy, która to, widząc ilość przewalanych u mnie worów warzyw, kupiła mi nóż. Poczytała fora i opinie kucharzy-zawodowców i kupiła Pikutek, firmy Victorinox. Rewelacja absolutna, mały nożyk z ząbkami, który może wszystko . Nawet chleb nim kroję . Kosztował jakieś 17 zł. Polecam. ***Dziewczyny kochane, napiszcie proszę jak zastępujecie mąkę pszenną we wszelkiego rodzaju kluchach? Ja, ze względu na łuszczycę, po lekturze forum, wyeliminowałam z diety gluten bezpowrotnie. Przyniosło to skutek utraty kilku kilogramów niemalże od ręki – a propos poruszanego ostatnio wątku. Tylko z tymi kluchami mi nie wychodzi. Nie znam się na tym nic, w ogóle. Jak mam przepis, to zrobię, ale sama nie kombinuję bo to dla mnie misterium . Nie wiem jakiej mąki mogę użyć np. do klusek śląskich? Owsianej? Gryczanej? A w smaku kwaśnym wtedy co, cytryna na przykład? Fox_India, może coś poradzisz, jak znajdziesz minutę albo chociaż pół, bo pisałaś, że działasz w tym temacie. Będę dozgonnie wdzięczna za rady dziewczyny, bo kluchy lubię . Pozdrawiam wiosennie i przepraszam, że tak trochę przydługo.
data: 2014.03.10
autor: Willow
Dzięki za podpowiedzi dziewczyny! Wstrzymam się z kawą i zmiksuje owsiankę, zobaczymy. Dam znać:)
data: 2014.03.10
autor: Giovanna
Giovanno, może wątroba zrobiła Ci "kuku"? Też tak miałam, była poprawa jak odstawiłam na kilka dni poranną kawę i dodawałam ciut więcej soku z cytryny.
data: 2014.03.10
autor: Marcela
Giovanna, miałam podobnie jakiś czas temu. Dla mnie to była kwestia konsystencji. Owsianka robiona w tradycyjny sposób stawała w gardle, więc zaczęłam ją miksować i wchodzi bez problemu.
data: 2014.03.10
autor: Aster
PP-owicze kochani, doradźcie. Od kilku dni odrzuca mnie od owsianki rano (uprzedzam pytania - ciąży nie ma - na bank:)). Przewaliłam forum, ugotowałam chyba każdą wersję. Ugotuję, po drodze smakowicie pachnie, a potem klops. Stoję i patrzę na nią, no przełknąć nie mogę... Czy na ten czas kryzysu (krótkiego, mam nadzieję) zupa na śniadanie? Gęściochy pewnie najlepsze? Rosół może być (wydrukowałam dziś z forum przepis na wiosenny)? Pewnie sknociłam coś po drodze, ale nie mogę wpaść co. Jakaś oczywistość mi pewnie ucieka. A może to kwestia miodu? Mam nowy, z dobrej pasieki, ale inny niż do tej pory. Tak sobie kombinuję, bo mi smutno bez tej owsianki;) Pozdrawiam!
data: 2014.03.10
autor: Giovanna
Kochani, nie martwcie się, nie zostawię Was! Nie znam angielskiego, nic się nie zmieni, nie wyjadę! Strona angielska będzie pod wodzą Agnieszki, przy oczywistym wsparciu i pomocy fanów PP znających angielski, liczę na to i mocno Was o to proszę! Radźcie i podpowiadajcie świeżynkom, jak to robicie na naszym forum. Ale ich nie rozpieszczajcie! Krótka piłka - najpierw czytanie, potem ewentualnie gotowanie a dopiero pytania. Oczywiście będę nad wszystkim czuwać! Ku chwale Ojczyzny!:) Może to dobrze, że nie znam angielskiego...
data: 2014.03.09
autor: Anna Ciesielska
Kochani,
chcialabym poinformowac, ze od jutra tj 10marca 2014roku, Filozofia Zdrowia Pani Ani bedzie dostepna w jezyku angielskim! Filozofia Zycia bedzie juz w kwietniu 2014.
http://www.centrumanna.co.uk
Jesli osoby anglojezyczne uzywaja goodreads.com - uprzejmie prosze o rekomendacje I komentarze.
Niech swiat dowie sie o naszej kochanej I madrej Pani Ani!!!!
Dziekuje I pozdrawiam Was serdecznie
Agnieszka Pabianek z Londynu
data: 2014.03.09
autor: Agnieszka Pabianek
Basiu z Gdyni - ja pierogi odgrzewałam na maśle klarowanym. Lepiej smakują niż odgrzane na oleju :)
**Zasmucona Iwono - Nie smuć się! Głowa do góry, i to raz raz! Tak jak napisała Emka, zapoznaj się z zasadami PP, jeśli przeczytasz książkę, to powinno Ci się rozjaśnić. Notuj, podkreślaj ważne dla Ciebie zdania. Jeśli trzeba to wracaj do tekstów Pani Ani tak często jak trzeba, aż zrozumiesz. Jeśli już dowiedziałaś się o forum, to tak jak Pani Ania napisała na str głównej "Jeśli już tu trafiłeś,przeczytaj moje książki".
Nie masz innego wyjścia jak tylko zebrać siły, wziąć się w garść i czytać. Radziłabym też odstawienie mleka. Ono najbardziej 'krzywdzi' Twój żołądek i jelita. No a za mlekiem idą sery i kwaśne twarogi. Spróbuj też ugotować TLACI, podstawową herbatkę. Życzę Ci powodzenia, duzo siły i wyjścia na prostą :)
I jeśli czegoś jeszcze potrzebujesz się dowiedzieć, to pytaj Forum.
data: 2014.03.09
autor: Mańka
Zasmucona Iwono, pani Ania Ci nie pomoże, ani nikt na forum, jedyną osobą, która może Ci na prawdę pomóc jesteś Ty sama. Nie piszę tego złośliwie. Ty możesz sobie pomóc, możesz się sobą zaopiekować, powoli, codziennie, małymi krokami. Piszesz, że od kilku lat masz przewlekły stan zapalny żołądka, rozumiem, że wiele o tym wiesz - masz dużą wiedzę na temat co powinno się jeść w tej przypadłości, z tego co piszesz rozumiem, że szukałaś w Filozofii Zdrowia wiedzy konkretnie na ten temat i nie znalazłaś. Iwono w książkach pani Ani jest zawarty pewien pomysł i wiedza jak za pomocą jedzenia i przypraw leczyć się w każdym stanie zdrowia (również Twoim), ale ten pomysł w wielu punktach jest sprzeczny z wieloma innymi źródłami wiedzy, mówiącymi nam co jest zdrowo jeść w określonych chorobach. Przeczytaj całą Filozofię Zdrowia, od początku do końca, powoli, jeśli ta wiedza budzi Twoje zaufanie, zrozumienie, sięgnij po Filozofię Życia i przeczytaj od deski do deski, na koniec sięgnij po Filozofię Smaku. Z czasem pani Ania wprowadzała pewne zmiany, dodawała wiedzę ze swojego dalszego doświadczenia, pewne wskazówki z pierwszych książek się zdezaktualizowały, dlatego warto przeczytać 3 książki.
Jeśli zaufasz tej wiedzy to ją stosuj, spróbuj zrobić sobie herbatę TLI może bardzo słabą z połowy porcji ziół, wypij ciepłą i zobacz jak się będziesz czuła. W książkach są przepisy dla małych dzieci (np w Filozofii smaku) to są z reguły bardzo delikatne posiłki, ugotuj je sobie zjedz i zobacz jak się będziesz czuła. Ale jeśli jesteś przekonana, że wcale nie możesz stosować przypraw ostrych i nie dodasz do potrawy nawet szczypty imbiru, która jest w przepisie, to może po prostu nie tędy droga - jeśli nie zaufasz, że to jest dla Ciebie dobre, to nie pomożesz sobie tym gotowaniem.
Pozdrawiam Marcin.
PS. Pytasz co kłaść na kanapki, moim zdaniem - zrezygnuj z kanapek - weź sobie w termos (lub słoik w sytropianowym pudełku) zupę delikatną, puree ziemniaczane/kaszę gryczaną niepaloną, gulaszyk z przepisu dla dzieci.
data: 2014.03.09
autor: Marcin z Wrocławia
Basiu z Gdyni, pierogi delikatnie odsmażam na masełku. Pyszne z duszoną cebulką podprawiową imbirem i solą.
data: 2014.03.09
autor: Marcela
Iwona, idź do MĄDREGO gastorloga. Jak napiszesz z jakich okolic jesteś, może będę mogła Ci polecić mojego.
data: 2014.03.09
autor: ola+szwecja_dziś 12 st i generalnie wiosna
Zasmucona Iwono: jesli tu jestes znaczy ze szukasz odpowiedzi i znajdziesz je wszystkie czytajac ksiazki pani Ani. Przeczytaj i zacznie Ci sie wszystko ukladac w glowie. Powodzenia :)
data: 2014.03.09
autor: Czarnuszka
Mam mala prosbe, czy ktos moze mi pomoc w sprawie szkarlatyny?
Moj syn ma stwiedzona szkarlatyne, dostaje antybiotyk, moj drugi syn chyba sie tez zarazil. czy mozna sie tego pozbyc bez antybiotyku? Wiem ze moze dojsc do groznych powiklan, ze to infekcja bakteryjna. Jestesmy na PP, ale nie 100 procentowo bo gotuje na pradzie niestety ...
dziekuje bardzo i pozdrawiam serdecznie.
data: 2014.03.09
autor: Czarnuszka
Witam.Nie bardzo wiem jak odgrzac pierogi z miesem,czy ogolnie pierogi na 2 dzien.Pozdrawiam
data: 2014.03.09
autor: Basia z Gdyni
Zasmucona iwono, serio nie czuję się na siłach Tobie doradzać, ale powinnaś wiedzieć, kuchnia pp, to smaki zrównoważone, które w efekcie regenerują organy. W zależności od dolegliwości, dodatkowo eliminujemy pewien rodzaj pożywienia, a zasadą jest eliminowanie wszystkiego, co kwaśne, surowe i zimne, a nie przypraw i ziół. To one nam pomagają, a nie szkodzą. Napisałaś, że wiesz, że jesteś wychłodzona, a za moment, że Twoja dieta opiera się głównie na mleku i kwaśnych serach, też było coś o sokach. Mnie się tu coś nie zgadza. Musisz zapoznać się z zasadami pp, aby móc korzystać z jego dobrodziejstw. Po przeczytaniu książek zawsze można zadzwonić do Pani Ani, a ona prowadzi niemal za rękę. Ja tylko od siebie mogę napisać, że zrównoważone jedzenie genialnie się trawi.....A tu nikt Cię przecież nie karze, co najwyżej sami się karzemy swoją głupotą, tyle że na pp robimy to niestety świadomie i to najbardziej boli. Życzę odwagi i wytrwałości
data: 2014.03.09
autor: Emka z Wawy
@zasmucona iwono,zlituj się nad sobą i przeczytaj chociaż tę książkę którą masz,jeśli nie możesz pozbierać myśli,czytaj znowu,aż do zrozumienia,a tymczasem gotuj i jedz "Zupę śniadaniową na śniadanie.
data: 2014.03.08
autor: Elka
emka z wawy przeciez wiem ze to wszystko sa objawy wychlodzenia z zakwaszenia,nawet wczoraj sprawdzalam.efekt glupoty lat dziecinnych,ale chyba nie mozna mnie za to karac i tak bedzie sie juz odbijac do konca.moja sytuacja jest gorsza bo ja zwyczjanie nie moge jesc juz ostrych ani kwasnych produktow bo to mnie zwyczajnie zabije,a dieta ktora radza opiera sie glownie na mleku i serach,kwasnych i lekkostrawnych wiec jak wyjsc z tego kola zeby choc ciut sie rozgrzac i nie byc takim wiorem wysuszonym na sloncu.glownie chodzi mi o sprawe tego chleba i picia zeby nie pobudzac zbytnio tego zoladka bo te herbaty na ziolach wlasnie to robia,co do jedzenia to mam jeszcze kasze gryczana jaglana,jakies wyjscie.skad czerpac sile kiedy tluszcz tak ciezko sie trawi,czy jesli bym troche rozgrzla ten organizm ten problem jak tako by sie rozwiazal?.widzialam tylko filozfie zdrowia,moze w ktorejs jest cos wiecej o moim schorzeniu,jak ktos wie niech odpisze-przewlekly stan zapalny zoladka.kiedys to olewalam ale wszytko sie pogarsza i troche mnie to przerasta,wiem ze stres zrobil swoje ale jak tu inaczej kiedy ludzie kaza cie za to ze jestes,bo smierdzisz a to wina zepsutego zol.
data: 2014.03.08
autor: zasmucona iwona
Hej Kobiety - matki, żony i kochanki, jest dobrze! na twarzy uśmiech, w garści lekkość bytu! - niech sobie nie myślą... Trzymajcie klasę!
data: 2014.03.08
autor: Anna Ciesielska
Zasmucona Iwono, czy Ty wogóle przeczytałaś, choćby tę jedną książkę Pani Ani, o której wspominasz. Wiesz, nie jestem tu ekspertem, ale wydaje mi się, że pytania, które zadajesz świadczą o tym, że nawet nie liznęłaś tematyki pp.
data: 2014.03.08
autor: Emka z Wawy
witam pani Anno,jak pani mi nie pomoze to juz nikt mi nie pomoze,poprostu umre z zimna:).otoz od dobrych kilku lat mam przewlekly stan zapalny zoladka z obrzekiem blon sluzowych.prosze pania o pomoc bo juz zwyczajnie nie wiem co jesc w tej sytuacji.hmm,moze zaczne od tego ze jest mi strasznie zimno,rece i nogi lodowate, ciezko zasnac bez glowy pod koldra i skarpet, w krotkim czasie zestarzala mi sie skora a mam dopiero 25 lat w dodadku jest bardzo sucha i szorstka,siwieja mi wlosy,brakuje mi sluzu,problemy ze stolcem dosc sile skurcze jelita gr.tuz przed wyproznieniem,hemoroidy,puchna mi lydki nawet w dzien, ogolnie czuje taki niepokoj no i ostatnio czesciej zgagi coraz wiecej produktow musze wyeliminowac z diety w szczegolnosci rzeczy tluste,orzechy,ryby,rosliny straczkowe doslownie leza kamieiem na zoladku co do niedawna nie bylo takim problemem.WIEM ze to wychlodzenie.pisze bo poprostu juz nie wiem co jesc,coraz bardziej sie zapetlam.wiec pytam pania.otoz tak,od dobrych kilu lat jadam tylko pieczywo czysto zytnie bo wiem ze pszenne wychladza a mi i bez tego bardzo zimno i przez to nie wiem jak z tego wybrnac,ostnio ten zoladek stal sie bardziej wrazlwy na to co jem i choroba czesciej dokucza a chleb ten zaczal mi troche ciazyc, tak wiec to moje glowne pytanie do pani czy jesc go nadal,czy moze przejsc na pieczywo pszenne i zamarznac.druga wazna sprawa co z napoi,co moge pic.zalezy mi na tym zeby oszczedzac soki zol bo w moim wypadku tyle tylko mi pozostalo.do tej pory pilam soki domowej roboty z dodatkiem mleka,bo herbata zabija magnez.ogolnie ostatnio wiele rzeczy okraszam mlekiem bo tak mi lepiej ale wiem ze to strasznie wychladza i przez to tak marzne.i trzecia sprawa co klasc na kanapki w moim wypadku,bo te serki i twarogi ktore kaza chyba mnie wykanczaja.ogolnie bylabym wdzieczna gdyby pani podsunela mi pare pomyslow co jesc by nie pobudzac zbytnio tych sokow a i nie marznac,jak laczyc produkty ,jakie warzywa,przeciez nie moge zyc na samej slodkiej marchewce. no i to glownie po co pisze-jak teraz rozgrzac ten organizm w tej sytuacji.nie wiem czy bogata w zelazo prazona kasza jaglana byla by dobrym rozwiazaniem,czy moge jesc czesciej ostra kasze jeczmienna na kolacje czy tez nie,a moze brazowy ryz?.chyba mam tez chroniczny brak magnezu odkad nie jem czekolady a ostanio nawet straczkowych,wiec czym go moge uzupelnic.przyznam sie otwarcie ze posiadam tylko filozofie zdrowia,ale w moim wypadku to chyba i tak bez znaczenia bo te dania zawieraja wszystkie smaki a ja ich juz zwyczjanie nie moge,bede otwarta na pani sugestie,powoli zapominam jak smakuje pelny obiad.prosze o pomoc
data: 2014.03.07
autor: zasmucona iwona
Aster, dziękuję, dziękuję!:-)
data: 2014.03.07
autor: Mama Brykającej Tosi
Mamo Brykającej Tosi, uszne sprawy są od nerek, więc grzej plecy i nie jedz nic co by nerki osłabiało. A w przytkanych uszach, dzwonieniu, bólach głowy i zapchanych zatokach polecam dodatkowo świecowanie uszu. Rewelacyjnie rozgrzewają i usuwają zatory w uszach i zatokach. Świeczki koniecznie dobrej jakości. Pozdrawiam :)
data: 2014.03.07
autor: Aster
Pati, bardzo dziękuję za radę, jest nadzieja!
data: 2014.03.07
autor: Mama Brykającej Tosi
Argado i Mtd - Dzięki za kilka słów! Zgadzam się ze stwierdzeniem, że żylaki i popękane naczynka są już skutkiem, efektem niewłaściwego krążenia, które też ma swoje przyczyny itd. Pamiętam, że kiedyś Pani Ania napisała coś, że po jakimś czasie jej żylaki całkowicie się wchłonęły. Ja patrząc na swoją łydkę (od 16r.ż) cały czas mam nadzieję, że za kilka lat i moje mogą zniknąć, pomagam im w tym :) A co jeśli chodzi o suplementy z diosminą? Można? Pomogą? Pani Aniu, będziemy razem z kobitkami wdzięczne za drobną radę. Pozdrawiam! :)
data: 2014.03.07
autor: Mańka
Dziewczyny,ja uważam ,że żylaki wcale nie są dziedziczne.Moja babcia urodzona ,wychowana i pracująca na wsi,nie miała żylaków.Moja matka pracowała jako tkaczka,jako pielęgniarka i do emerytury w biurze,nie miała żylaków.A ja mam.Myślę że to jest wynik słabego krążenia krwi.Teraz po trzech latach właściwego żywienia żylaki jeszcze są,ale już nie bolą nogi i nie "drą" po zagrzaniu się w pościeli.
data: 2014.03.06
autor: Elka
Mamo Brykającej Tosi, a może by tak do laryngologa?:) Jak ja ostatnio ogłuchłam na jedno ucho, to ono było zaczopowane. Strzykawka, ciepła woda - i nagle okazało się, że powinnam samochód zmienić, bo wszystko w nim stuka, no przecież jeździć się nie da;)
data: 2014.03.06
autor: Pati
Jestem w posiadaniu smalcu wolowego, ktory w Wielkiej Brytanii byl tradycyjnie wykorzystywany zanim rozpowszechnily sie oleje. Dobry? Czy moge uzywac jako zamiennik z oliwa? Posiadam tez smakec gesi, ten ma nature slodka (wolowy zapewne tez), chyba bezpiecznie moge smazyc na nich...?
data: 2014.03.06
autor: Biba
O, pardon, już znalazłam w archiwum, zbyt spontanicznie zadałam swoje pytanie. Pozdrawiam!
data: 2014.03.06
autor: Mama Brykającej Tosi
Aaach i jeszcze zapomniałam zapytać o jedną rzecz: czy któraś z Pań jest może z Olsztyna? Pozdrawiam
data: 2014.03.06
autor: Mama Brykającej Tosi
Droga Pani Aniu,Mamy, witajcie! Mam trzy pytania: jak długo podajemy dziecku jajko do owsianki? Czytałam na forum, że karmiąc maluszka, należy pić łagodniejszą kawę gotowaną, tylko jak bardzo łagodną? (czy kawa z trzech łyżeczek/800m-900ml wody to za duży "hardkor"?). Przyznam się, że odkąd Tośka poszła do przedszkola, chodzę padnięta do tego stopnia, że o 20:00 kładę się, a Młoda po mnie skacze. Szykowanie jedzenia do przedszkola, pakowanie, mycie rondelków i termosów, podgrzewanie, spory stres i dom wariatów w pracy... Kawa jest dla mnie złudzeniem, że się trochę obudzę:-) Jednak ze 3 tyg. temu było wyjątkowo męcząco: ledwo żyłam i żeby było weselej, zjadłam trzy cukierki Rafaello:P Skończyło się potwornym zapaleniem zatok, gardła i bólem ucha - wszystko miałam pozatykane, jak nigdy dotąd. Spałam na lewym boku, w nocy poczułam mocny ból ucha, uczucie zatkania go. Rano ból ustąpił, ale ja, mimo dyscypliny+ imbirówki, do tej pory odzyskałam słuch w tym uchu tylko częściowo. Powoli zaczynam się martwić, czy mi tak nie zostanie...(?!)Niech ktoś mnie pocieszy,że nie ogłuchłam na stałe, bo to pracy potrzebuję obojga uszu wyjątkowo mocno, to się robi uciążliwe:/ Serdecznie wszystkich pozdrawiam!
data: 2014.03.06
autor: Mama Brykającej Tosi
Witajcie!Przeczytalam na forum, że wszystkie potrawu konczymy na smaku ostrym. Ale jak to się ma do np dodatkow?czy jak jest przepis na kapustę czerwoną, nowa książka, w przepisie konczymy na kwasnym, to doprawić do ostrego, czy tak zostawić?
data: 2014.03.06
autor: Ńowa
Jeżeli chodzi o żylaki i pękające naczynka, to gdzieś czytałam, że może to być spowodowane odkładniem się wapnia. Tzn. zwapnianiem naczyń i ich pękaniem, i osłabieniem, i degeneracją. Tak więc chyba należy uważać na nabiał(nawet kozi). Poza tym tak sobie znów myślę po swojemu, osłabiona śledziona może powodować osłabienie jakości skóry(cienką skórę), co może sprzyjać wychodzeniu żyłek...No więc nic innego, jak dyscyplina PP nie pomoże i ruch, który pobudzi krążenie;). Pani Aniu wielka prośba o komentarz ad. żylaków i popękanych naczynek. pzdr
data: 2014.03.06
autor: Mtd
mańka , ja też mam problemy z żylakami, też dziedzictwo ale po mamie. Intuicyjnie to mam takie przekonanie, że trzeba troczę czekać jak to wszystko dojdzie do normy, że to problemy krążeniowe i potrzeba doenergetyzowania, stanie mocno na ziemi własnymi nogami. Ja raczej te najcięższe przypadki szykuje pod nóż, choć jeszcze przeciągam i czekam aż się wchłoną:),na PP dopiero 3 lata. Pani Aniu będę wdzięczna za parę słów na temat żylaków także.
data: 2014.03.06
autor: Agrado
Ania trzymam kciuki, przecież tu chodzi o to, że właśnie TO robisz, co będzie później - będzie później:)
data: 2014.03.06
autor: Agrado
Sylwia V. - aż tak bardzo to ja tego nie wzięłam. Łapy zapiekły, ale zaraz się uśmiechnęłam, bo rozważyłam stronę A i stronę B :)) Nie wiem, jakie są ramy dla "świeżynki" a jakie dla "starych wyjadaczy", ale ja na PP jestem od dwóch lat. Biorąc pod uwagę niektóre z Was tutaj, to chyba jednak kwalifikuję się jako "świeża" :D
P.S. Jako młoda osoba, zmagam się z żylakami, których szczerze nienawidzę. "Dostałam je w spadku" po ojcu. Odkąd jestem na PP na szczęście już nie bolą, ale cały czas są widoczne. Tym bardziej, że lubię chodzić na obcasach. Drogie, może macie jakieś sposoby (oprócz uciskowych pończoch i zimnych pryszniców), żeby te żylaki trochę 'schować'?
Pozdrawiam!
data: 2014.03.06
autor: Mańka
Basiu z Gdyni, odlewamy część rosołu, którą zamierzamy zagęścić kaszą, wrzucamy do gotującego się rosołu kaszę (jej ilość zależy od ilości rosołu, ale ma być gęsto, choć należy uważać, bo mnie za pierwszym razem wyszło za gęsto i musiałam rozcieńczać rosołem, tym pozostałym), potem sól (Pani Ania mówiła o łyżeczce soli, ale to należy dostosować do ilości wrzuconej kaszy), cytryna (Pani Ani mówiła o 2 łyżeczkach), a na końcu pieprz. Ja na początku zaciągnęłam rosół (chyba ok. 6 dużych kubków) połową dużego kubka kaszy (wyszło mi trochę za gęsto), 1/2 łyżeczki soli (ale było trochę za słone) i łyżeczką niepełną cytryny, a pieprz do smaku...A tak w ramach dalszego dzielenia się uwagami Pani Ani, to pozwoliła mi wziąć furagin na to zapalenie pęcherza, ból pęcherza ustał niemal od razu, ciągnie mnie jeszcze lewa nerka. Pani Ania powiedziała mi, że teraz absolutnie nie mogę się rozgrzewać (chyba się przegrzałam w ramach wychodzenia z "infekcji grypowej"), mam teraz jeść neutralnie, bardzo dobrze zrównoważone (muszę odbudować jin). Co do furaginu, to niestety potwornie boli mnie po nim głowa i mam nudności, szczególnie po 1 dniu stosowania, aż musiałam wziąć pyralgin. Teraz jest minimalnie lepiej, ale głowa nadal się przebija. A furagin należy brać 7-8 dni, więc nieco mnie przeraża, bo mam nawał pracy i głowa musi funkcjonować (też dowiedziałam się, że ten stary furagin sprzed lat podobno był dużo lepszy niż obecnie, bo teraz dorzucają do niego jakieś świństwa). Wczoraj dowiedziałam się również o pewnej herbatce z wąsów kukurydzy, po której momentalnie przechodzi zapalenie pęcherza. Podobno dużo lepsza od wywaru z pietruszki...Mnie jest już po furaginie lepiej, więc nie sprawdzę jej "siły rażenia", ale chyba sobie ją kupię. Zawsze lepsze to niż chemia, tak na przyszłość...No to na razie tyle. Pozdrawiam Panią Anię i całe Forum:)
data: 2014.03.06
autor: Emka z Wawy
Agrado skontaktowałam się z dziewczyna z Warszawy, która prawdopodobie zrobi mi ilustracje i zdjecia do części przepisowej. Jak ksiażka wyjdzie Pani Ania dostanie oczywiście gratis :-) Wczoraj skończyłam część przepisową. Mam troche leków bo nie umiem sie poruszac na rynku wydawniczym i nie wiem jak to wszystko pójdzie i pewnie rozreklamowanie bedzie utrudnione jesli wydam to w małym wydanictwie, ale cóż próbowac trzeba. Wiersze... hmmm - będzie śmiesznie, radośnie z przymrużeniem oka czyli tak jak ma być w kuchni i twórczości. Email zachowam Agrado więc jeśli coś sie zmieni to sie odezwe i dziekuję. Pozdrawiam raz jeszcze.
data: 2014.03.06
autor: Ania Szymańczuk
Olu z Fr. rozmawiałam ze znajomym z Mazur że szkoły demokratyczne tworzą ekskluzywne wyspy dla bogatych i nijak się to ma do społeczeństwa... i to jest fakt. W szkole w Łodzi dbaja o to aby czesne nie było duże, tak aby dostępność była jako taka, w pozostałych szkołach w tym w Poznaniu czesne jest duże. Ale jeśli kogos stac to uważam że jest to lepsza forma edukacji niz tradycyjna. A wyszły lęki z kogoś, bo metoda kija i marchewki na nauczenie tabliczki mnożenia nie jest dobra. W demokratycznej nie straszy si że "wrócisz do tradycyjnej szkoły". To jest informacja dla dziecka ale jeśli nie chce zaliczyc podstawy to naturalna konsekwencją jest powrót, na chocby rok, do szkoły - nie ma innej opcji. W Anglii w Summerhill dzieci moga do 9-10 lat "nic nie robić". Ale to "rzekome nic nie robienie" oznacza często że dzieci tylko majsterkują, robia wystepy teatralne i "tylko sie" bawią - ale tu uczą sie relacjiz rówieśnikami, ogarniają tez czytanie bo chcą coś poczytać, jak chca cos przegłosować to uczą sie pisac bo musza napisac wniosek do komisji szkolnej. I nagle w pewnym wieku jak załapują bakcyla do określonej dziedziny okazuje sie że w 2 lata robią to co dzieci robią w 5 albo i więcej lat, np. z matematyki, fizyki czy chemii. Ida jak burza. To w nas dorosłych jest lęk. Mój syn porównał szkołe do chowu klatkowego a które kury sa najzdrowsze i których jajka cenimy? Te które są naprawde wolne, to czemu dzieciom to robimy? Demokracja nie jest idealna, nie uwzględnia mniejszości, jak większość zdecyduje że wyrzynamy "obcych" to wyrzynamy i nie patrzymy na szczęście drugiego człowieka. I demokracja i edukacja to nie jest łatwy temat i nie ugryze go tutaj tanią "gadką". Mam marzenie żey umieć tak silnie marzyc żeby w systemie cos sie zmieniło i żeby dzieci czuły sie szczęśliwe, radosne i wolne. Wierzę też, że im więcej nas o tym marzy tym bardziej realne to się staje. Dzieci tez nakręcone czasem przez rodziców nienawidza szkoły a tam trzeba umiec znajdowac pozytywy tylko to nas uratuje. Chciałam w tym roku nawoływac do bojkotu egzaminu zewnętrznego dla szóstej klasy, ale zapytałam sie smam siebie czy chodzi mi o pokój czy o wojne. Mój syn bedzie mógł pójśc na ten egzamin i sie tylko podpisać jesli pójdzie do gimnazjum rejonowego ale zrobie to w prywatnej rozmowie z nim. Nie zaczynam wojny bo system "odda" mi to z nawiązką tak jak ze szczepieniami obejde to po "swojemu" jeśli ktos sie oprzyłączy to fajnie. Jeśli nie to też ok. Podstawa jest moje marzenie i pokojowe rozwiazania i uniki. To mój wybór. Jaka drogę wybierają mamy i ojcowie gdzies indziej to już ich sprawa.
data: 2014.03.06
autor: Ania Szymańczuk/ Firanka
Emko, podpisuję się pod prośbą Basi :). Opisz proszę, jak zaciągasz rosół kaszą krakowską bo ja tego też jeszcze nie robiłam. Pozdrawiam forum.
data: 2014.03.06
autor: Ewa z Łodzi
Oj Manka, nie bierze wszystkiego tak bardzo personalnie dziewczyno. Dostalas ode mnie lekko profilaktycznie po lapach za tendencje do szarzowania. Kazdy z nas ma swoje za uszami...a Ty chybas troche swiezynka? Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2014.03.06
autor: Sylwia V.
Pati, mój 2,5 latek też ma problem z pozbyciem się kataru/kaszlu - generalnie śluzu. Wszytsko jest mokre i się odrywa, ale maluch nie umie odkaszlnąć i wypluć tylko... połyka(niesmacznie się zrobiło). I tak mi sie sprawa ciągnie od dojo i nie wiem jak mogę mu bardziej pomóc. Imbirówka, kasza gryczana(bardzo pomocna), co chwilę rosół, ziemniaczki z cebulką gotuję, jagnięcina, ale ile można ciągle to samo. Mamy juz wiosnę i ciało potrzebuje czegoś lżejszego, ale najpierw chyba muszę pozbyć się staroci ze środka. Ciągnie się ten stan baaardzo długo.*** Ja również schudłam po przejściu na PP wciag 2 tygodni wróciłam do wagi ze studiów. Nie miałam dużo do zrzucenia, ale i tak trzymały się mnie te kilogramy uporczywie. Potwierdzam, że zboża, szczególnie pszenica jast największym sprzymierzeńcem naszej otyłości. Nawet cukier niekoniecznie, ale zboża tak. *** A propos kosmetyków, zauważyłam, że ja juz nie wydaje przawie żadnych pieniędzy na kosmetyki(oliwa z oliwek, lub sporadycznie olej słonecznikowy/rzepakowy do ciała), tylko czasam krem, choć chętniej olej jojoba/migdałowy. Poza tym troszku idzie na kosmetyki kolorowe. POzdrawiam
data: 2014.03.05
autor: Mtd
Emka z Wawy,to podziel sie jak z ta kasza jest,bo tez jestem slaba z tego tematu
data: 2014.03.05
autor: Basia z Gdyni
Witajcie! Jeśli chodzi o większą ilość kilogramów, to jednak polecam ruch i ćwiczenia. Ja zaczęłam uczestniczyć w zajęciach z zumby. Sprawa rewelacyjna, podczas zajęć nie ma nawet kiedy się po głowie podrapać, ale najważniejsze jest to, że grupa zaraża się uśmiechem i powerem! I pokrzyczeć sobie można. Jak któraś ma taką potrzebę, trzeba wyrzucić frustracje, to krzyczy głośniej. Oczywiście tylko przy określonych ruchach/figurach te okrzyki się pojawiają. Kolejną fantastyczną sprawą jest przekrój wiekowy grupy: są dwie kobitki mooocno po 50-tce, niesamowite, ruchliwe i zarażające nas, młodsze optymizmem i chęcią kręcenia biodrami :))) Może nie jest to sport pozwalający na szybkie zrzucenie zbędnych kilogramów, ale regularnie uprawiany poprawia kondycję, nastrój i sprawia, że odchodzi ochota na podjadanie ;)
*** I wyobraźcie sobie, że tłusty czwartek minął mi jak każdy inny dzień. Nie tknęłam ani jednego pączka, choć w pracy zadbali o to, by każdy mógł złapać chociaz jednego. Jestem z siebie bardzo zadowolona! A po canneloni z sosem pomidorowym, droga Sylwio V, nic się u mnie ani u mego ukochanego nie działo i nie dzieje. A to dlatego, że Ty też trochę przedwcześnie oceniasz i nie wiesz jaka jest u mnie dyscyplina i moje myślenie. To, że był sos pomidorowy nie oznacza, że zjadłam go w wielkich ilościach i popiłam sokiem kolorowym. Otóż po mojej lekcji z wysypką regularnie piję rano imbirówkę, a jeśli przytrafi się historia z pomidorem, czymś słodkim bądź nie PP-owym to też aplikuję sobię turbo imbirówkę. I canneloni z najprostszym sosem pomidorowym chcę polecić, szczególnie tym co mogą no i tylko w okresie wiosna/lato.
**** Pati, odkasływaniu pomoże picie w dużej ilości TLI/TLACI. Dodaj do herbaki trochę więcej tymianku - to on ma włąsciwości wykrztuśne. Oklepywanie, moim zdaniem, też może pomóc.
**** Pani Aniu, gratuluję ekspansji Pani książek. ;) Mam nadzieję, że trafią do wielu rąk. Ostatnio wiele osób uskarża mi się na swoje dolegliwości. Są to osoby twierdzące, że "zdrowo się odżywiają". Wysluchuję ich cierpliwie, kiwam głową, chociaż włos mi się na ciele jeży! Kiedy na końcu tych umartwień słyszę pytanię "Jak myślisz co mi dolega, jak to mogę wyleczyć? Jakie badania zrobić?" odpowiadam wtedy "Przykro mi, nie wiem." I nagle zdziwienie! Jak to? Nie współczuję? Nie rozumiem? Nie poradzę? Odpowiadam "Niestety nie potrafię, bo moje myślenie i nawyki żywieniowe, dbanie o zdrowie jest inne". Pani Aniu, proszę mi wierzyć, że mój rozmówca zaczyna dociekać dlaczego, docieka, podpytuje, zapisuje Pani nazwisko, sprawdza informacje o Pięciu Przemianach. Ostatnio dostałam maila od mojej bliskiej koleżanki (uskarżała się na problemy z jelitami, wegetarianka). W mailu załączyła zdjęcie wszystkich trzech książek Pani autorstwa z dopiskiem "Czytam i kartkuję aż wióry lecą!". Mam nadzieję, że będzie to kolejna osoba, która zrozumie, podąży Pani drogą, i przekaże dalej, gdzieś, komuś, tą Pięcio Przemianową iskrę, która my dostaliśmy od Pani. Dziękuję! I pozdrawiam szanowne Forum :)
data: 2014.03.05
autor: Mańka
Zazdroszczę, Basiu, ja niestety nie jestem anglojęzyczna, ale mam książkę, mam nadzieję, ze wystarczy. To do dzieła, ćwiczymy, ćwiczymy!:)
data: 2014.03.05
autor: Aneta z P.
Dziewczyny, a jak ułatwić 1,5-rocznemu maluchowi odkaszliwanie? Dziecko nie jest PP. Kaszel ma mokry, ale nie odrywa się. Rodzice oklepują, lekarz powiedział, żeby nie podawać syropu na kaszel, bo dziecko nie jest w stanie tego z płuc samo usunąć, i rzeczywiście, nie jest, za to zapisał antybiotyk, którego jeszcze nie podano, ale to angina... Jest jakiś sposób? Kataru specjalnie nie ma, gorączkę tak, spadła do 38,5.
data: 2014.03.05
autor: Pati
Dzieki Aneto :) Znalazlam DVD z tymi cwiczeniami na Amazonie. Poczytalam tez troche o Evie Fraser. Ta pani zaczela cwiczyc twarz jak miala 62 lata, w wieku lat 80-ciu wyglada na.... 62. Od chirurga plastycznego wziela zaswiadczenie, ze nie miala zadnych operacji plastycznych ani innych ingerencji typu botox.
data: 2014.03.05
autor: Basia z Bristolu
@ Cyranko miałam takie same doświadczenia z moimi maluchami, 11 miesiecy i 3,5 roku - przedszkolną. Teź wciskany antybiotyk, ale udało się go ominąć i też przerabiałam taką walkę sama ze sobą o zdrowie dzieciaków.
Fajnie, że napisałaś o tym, że rzadkie kupki są od kataru, faktycznie(!!) dzięki Tobie skojarzyłam, że nietolerancja na gluten (którą podejrzewałam u młodszej córki, przez rzadkie kupki) ma miejsce tylko wtedy gdy ma katar i kaszel 
Zamiast soli fizjologicznej mogę Ci polecić parówki z tymianku lub estragonu lub szałwi (informacja zaczerpnięta oczywiście z książek Pani Ani), a czasami gdy nie mam wrzucam do miski 4 łyżki ziół prowansalskich i zalewam pełnym czajnikiem gorącej wody. Nie trzeba dziecka zmuszać do siedzenia nad miską z ręcznikiem (moje nigdy tego nie chciały) chyba, że Twoje wysiedzi, ale generalnie wystarczy, że w pokoju gdzie dziecko zasypia, lub próbuje zasnąć, a kaszel męczy, postawić na biurku michę z wodą i niech paruje. Jedyne o czym pamiętać to zioła zalewamy w danym pokoju – pierwsza chmura olejków uwalnia się w danym miejscu, a nie w kuchni.
Na moje dzieci takie parówki działają rewelacyjnie, przed pp ratowałam sie pulmicortem, lub solą, po którym kaszel i tak wracał, a po takiej ciepłej inhalacji tymiankowej – płuca wygrzewają się doraźnie ciepłą parą z tymolem, a ten z kolei atakuje bezpośrednio wydzielinę. Inhalacje / nebulizacje są zimne (zimna para) i obkurczają wydzielinę, która nie jest usuwana i dlatego kaszel wraca, a taka parówka jest ciepła, a tymianek gorzki i rozprasza wydzielinę i dziecko potem przesypia noc.
data: 2014.03.05
autor: usi_usi
Pati, nie mialam na mysli miodu, wierze, ze miod jest ok. Dr Lustig bo o jego badaniach wspomnialam wzial, pod lupe tylko owoce. Czytalam potem jego drugi wywiad, gdzie napisal, ze rzad amerykanski spi w jednym lozku z lobby producentow tego kraju ;) i ze pomimo, ze jest lekarzem to zabral sie za studiowanie prawa zeby bronic sie przed roznymi takimi, ktorzy juz wzieli go pod lupe... Sluze zalaczeniem linkow jezeli ktos zainteresowany...Pozdrawiam.
data: 2014.03.05
autor: Sylwia V.
Demokracja.. w tym "szkolna." Cóż, ja w tej sprawie polecam baardzo myśli kilku inteligentnych dość facetów zwanych Platonem i Arystotelesem. Polecam szczególnie "Państwo" Platona a także dzieła Arystotelesa w tej materii. Oczywiście należałoby zapoznać się z całością ich poglądów bo sprawa prosta i jednoznaczna nie jest jednak zaryzykuję wyrwany cytat z Arystotelesa: "Celem demokracji jest aby każdy żył tak, jak mu się podoba, a to nie może nigdy być dobrą zasadą organizowania systemu sprawowania rządów. Prawdziwa wolność - podkreślał - oznacza rządzenie i bycie rządzonym, nie zawsze zaś dążenie do spełnienia czyichś pragnień." Wiem, że sprawa jest kontrowersyjna niemało :) jednak warto zamiast chwalić demokrację bezkrytycznie przyjrzeć jej się baczniej. # Spieszę donieść, że mój wspierający mąż, pozdrawiam serdecznie :), złamał rękę i obecnie w domu dzieci mam czworo i kocioł bałkański :) nasuwają się dwa słowa: Dys Tans albo cztery słowa dosłownie: Dom Wa Ria Tów ;) Wózek trochę piszczy ale ciągnięty jest dalej :) Uprzejmie donoszę również, że kiedy skończyły nam się frąsuskie dermokosmetyki z górnej półki przeprosiłam się zwyczajnie z oliwą z oliwek z pierwszego tłoczenia i z serią Babydream z Rossmanna. Wiem wiem.. :) Zaczęłam kombinować a przecież w ten właśnie sposób pielęgnowałam średniaka mego upartego :) Na efekty nie trzeba było długo czekać, za rozsądną cenę mamy jedwabistą gładkość :) Wiem, wiem.. :) Za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze kupiłam dwa spore udźce jagnięce więc interes chyba zrobiłam dobry :) Dodam jeszcze coś w kwestii utraty kilogramów. Kiedy zaczęłam odżywiać się według PP straciłam na dzień dobry 11 kilogramów, które zostały się po pierwszej ciąży. Po ciąży z drugim synkiem wróciłam bez problemów do wagi sprzed ciąży jednak nic ponad to. Obecnie mam 5 kilo mniej w stosunku do wagi sprzed ciąży. Bez problemu wślizguję się w rozmiar s/36. Oczywiście trzymam dyscyplinę, wykluczyłam np. makarony, pożeram natomiast mnóstwo ziemniaków ale jestem niemal pewna, że winowajcą trzymających się mnie do tej pory kilogramów była "puchnąca" pszenica. Kiedy tylko odstawiłam pszenicę pod każdą absolutnie postacią waga zaczęła lecieć w dół. Obecnie stanęła i jest super. A ja dzięki temu "odkryłam" serię Melvitu - wszelkich mąk i kasz. Niestety dzięki ścisłej diecie wiem, że córeczka nie toleruje niestety ryżu oraz kaszy gryczanej. Mimo to jemy i to całkiem całkiem bo sił zabrakło by dawno. Podsumowując - po trójce dzieci - zamieniłam rozmiar 40 na 36. A o słodyczach słówka nie skrobnę :) A jeśli chodzi o twarz, w tym zmęczonej matki-Polki, polecam zero make upu (może korektor pod oczy jak trzeba do ludzi wyjść :)) i żelową maseczkę kojącą na oczy. Pozdrawiam!
data: 2014.03.05
autor: Fox_India
Witam.W sprawie utrzymania wagi po czterdziestce(dot.również mnie).Zdecydowanie wystarczy:PP(gotowana kawa!!!!!),dyscyplina i najważniejsze to ruszać się!!!!!Pozdrawiam.Paa!!!
data: 2014.03.05
autor: Ela z centrum
Sylvio V., ale miałaś na myśli tę samą fruktozę, co w miodzie? To by było przykro...;) *** Wdałam się raz w rozmowę z panem, który ostrzy noże pod Makro raz w tygodniu. Robi to, bo lubi;) Ma też firmę, która wytwarza kiełbasy w Holandii, nie w Polsce, bo Polacy nie kupią tak drogo. Wszystko, co mówił, zebrane do kupy było dość nieprawdopodobne i robiły mi się coraz większe oczy. Podzielił się pewną wiedzą, którą tu spieszę donieść, bo mnie zaniepokoiła, a mianowicie, że w kościach indyczych jest jakiś związek chemiczny, który w czasie obróbki termicznej staje się szkodliwy. Nie wychodzi to w badaniach surowego mięsa, bo wtedy jest jeszcze wszystko w porządku. Nie zapamiętałam nazwy tego ustrojstwa. A ze świni najgorsza ponoć karkówka, tam się gromadzi najwięcej hormonów, antybiotyków i chemii. Gadaliśmy chyba z godzinę, a wcale nie miałam żadnych noży do ostrzenia;) No nie wiem, chłop sprawiał wrażenie, że z niejednego pieca chleb jadł, różne rzeczy w życiu robił i wie, co mówi. I podobno z polskich firm najmniej chemii do przetworów kiełbasianych daje teraz Tarczyński, przynajmniej póki co, a reszta - na maksa. Odpowiadał przy tym na pytania, a nie, że sam z siebie.
data: 2014.03.05
autor: Pati
O! Wyszłam na anonima:) O "nauczycielskie" jedzenie pisałam ja, Giovanna. Raz już tu się pojawiłam, a czytam forum regularnie:) Chciałam zapytać o herbatkę Herbarium 7 ziół (z biedronki): rooibos 55%, liść jeżyny 12%, koper włoski 10%, werbena 5%, cynamon 3%, lukrecja 2,5%. Czy w nagłych wypadkach (np z braku termosu u gości) można się taką poratować?
data: 2014.03.04
autor: Giovanna
Ja jeszcze pozwolę sobie z innej beczki, znów dzieci, wybaczcie. opisze swoje doświadczenie z ostatnich dni, może ktoś kiedyś będzie miał podobny przypadek - ja zawsze wertuję w takich sytuacjach archiwum.
Otóż moja 2 letnia córcia dostała wysokiej gorączki 39,6, która utrzymywała się przez 4 dni non stop, w ciągu dnia lekko spadając do 38,3. wszyscy radzili lek przeciwgorączkowy, którego nie podałam jednak ufając w lecznicze działanie gorączki. Z innych objawów: katar, kaszel, brak apetytu, rzadka kupka. Wkoncu wizyta u lekarza, diagnoza-zapalenie gardła i lekkie ucha, oczywiście dostalam antybiotyk, ktorego nie podałam. Zamiast tego stosowałam: probiotyk, imbirówka (ociupkę), rosół, marchwiankę, syrop z cebuli, kilka razy tantum verde,inhalacje z soli fizjologicznej, TLI,i cycuś. Dziś (po 3 dniach od poprzedniej wizyty), lekarz (inny) stwierdził czyste uszy i gardło.Byłam dumna z siebie,że wytrzymałam presję na antybiotyk i pozwoliłam organizmowi na samoleczenie. wiem też, że zaśluzowałam ją totalnie swieżym, pachnacym chlebkiem...
data: 2014.03.04
autor: Cyranka
No, proszę, nawet w Trójce kilka dni temu była audycja nt. edukacji demokratycznej
http://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/1062123,O-szkolach-demokratycznych
data: 2014.03.04
autor: Cyranka
oczekując aktywacji, startu naszej strony...co.uk klikam i klikam i nic, ale dzięki za wspaniałe zdjęcia filmowe surowej i pięknej przyrody, której cząstką jesteśmy, czy chcemy czy nie
data: 2014.03.04
autor: Ewik58
Basiu, to chyba to:)Ja ściągnęłam sobie w pdf książkę Evy Fraser "Ucieczka od zmarszczek". Myślę, że warto zapoznać się z nią. Jest tam też opis ćwiczeń. O rezultatach, bądź ich braku poinformuję, ale za kilka tygodni, a nawet miesięcy. Pozdrawiam niestrudzoną w temacie Ostróżkę:)
data: 2014.03.04
autor: Aneta z P.
Na innej stronie pisze ze wolne szkoly istnieja od niemal stu lat i nie są już eksperymentem lecz alternatywną tradycją nauczania.Słuchając i czytając wypowiedzi organizatorow i tworcow demokratycznych szkół w Polsce wydaje się ze ta alternatywa to być albo nie być...człowiekiem wolnym,reszta pozostanie niewolnikami wychowanymi przez szkoły publiczne
data: 2014.03.04
autor: ostróżka
Na stronie "odpowiedzialna szkola .pl" jest tabela z różnicami między "edukacją w wolności" a tradycyjnym sposobem nauczania.Czlowiek po zapoznaniu się z tabelą ma wrazenie ze po starej szkole jest głupim zacukanym niewolnikiem, zdolnym tylko do strachu i bezmyślnego wykonywania poleceń, nieodpowiedzialnym za swoj los,zmanipulowanym, zablokowanym, beż żadnych kompetencji do zycia w wolnym demokratycznym spoleczenstwie. Ktorego nawiasem mówiąc nie ma bo wszyscy pokonczylismy nie inne tylko te opresyjne stare szkoly. Widać pisal to nie pedagog tylko buntownik, dlatego staram się rozumiec.
data: 2014.03.04
autor: ostróżka
Pani Aniu i przyjaciele z forum, bardzo proszę o informacje dotyczące oczyszczania organizmu metodą i kroplami czeskiego lekarza Jonasza Joalis. Moje bardzo złe samopoczucie skłania mnie do łapania się wszystkiego. Mam 38 lat, czuję się bardzo żle, ciągle jestem smutna, brak mi energii i radości, mam zawroty głowy, migreny. Nie wiem jak sobie pomóc. Dość długo już jestem na PP
data: 2014.03.04
autor: Monia
Juz jakis czas temu spotkalam sie z tematyka jogi twarzy, nie wiem czy o to Ci chodzilo Agnieszko z P. Nie znam nikogo kto by to stosowal. Czyz nie byloby wspaniale, gdyby mozna bylo wygladzic zmarszczki i poprawic wyglad twarzy stosujac tylko kilka prostych cwiczen :) Kusi zeby to sprawdzic, ale skad wziasc wiarygodne zrodlo takich cwiczen?
data: 2014.03.04
autor: Basia z Bristolu
w demokracji jest to wspaniałe, Ostróżko, że człowiek może dokonywać wolnych wyborów i na tym wątek proponuję zakończyć. Każdy wybiera na miarę swojej świadomości. A co do pracy i zarabiania, to dla mnie pieniądze sa ważne, ale nigdy nie były na pierwszym miejscu w pracy i tego uczę dzieci. jak pytaja, po co tata idzie do pracy, to w pierwszej kolejności mówię, co tam pożytecznego robi, a potem , że dzięki temu mamy pieniądze.
data: 2014.03.03
autor: Cyranka
Sylvio V i Urszulo z Wrocławia, dziękuję Wam dziewczyny za dobre słowo. Właśnie od dziś zaczęłam przykładać termofor, ale w takim razie zabiorę go do łóżka:) A o nasiadówkach zapomniałam napisać, że stosuję od 4 dni, tylko że rano, a potem trochę ganiam, więc przerzucę je na wieczór. Tylko, że ja zaparzam 25 dag w 1 litrze wody, a potem już tego wywaru nie rozcieńczam, tylko wlewam do małej miseczki i w to siadam. Jest mi potwornie niewygodnie, ale wytrzymuję ok 0,5 godz. Z dolewką ciepłej wody byłoby chyba wygodniej, bo byłoby więcej płynu...Kurcze, ja to jestem jakaś ograniczona, bo jak zdaję się na swoją intuicję, to wszystko rozumiem na opak, albo sobie utrudniam. Możecie się ze mnie śmiać, ale do niedawna soli emskiej szukałam w sklepie spożywczym i nie wiedziałam tylko, ile łyżek mam jej pić. A kaszę krakowską ugotowałam po raz pierwszy na polecenie Pani Ani, która uprzednio mi wytłumaczyła, co to za kasza i jak nią zaciągnąć rosół. No słabo...A przed przejściem na pp wogóle nie gotowałam i nie znałam naturalnych metod, choćby takich, jak wywar z pietruszki. A teraz już go umiem przyrządzić! Dlatego każda uwaga jest dla mnie tak cenna. No, może odważę się jeszcze zadzwonić do Pani Ani, choć szczerze jej współczuję takich analfabetów, jak ja. Pozdrawiam gorąco:)
data: 2014.03.03
autor: Emka z Wawy
Witam! Mam pytanie do nauczycielek/nauczycieli na forum: co zabieracie do jedzenia do pracy? Herbata czy kawa w termosie, to oczywiste. Ale co do jedzenia? W przerwie nie zawsze jest czas spokojnie usiąść, a jak jeszcze jest dyżur, to całkiem lipa. Dawniej szybko wypijałam jogurt, ale teraz na samą myśl robi mi się zimno:-) Pozdrawiam!
data: 2014.03.03
autor: 
Nie uwazam że tylko w szkołach demokratycznych są nauczyciele z powołania, tak jak nie uważam, ze Cyranka pracuje dla idei a pieniądze ...pobiera z konta. A z demokracją jest taki problem że mniejszość musi mieć na uwadze zdanie większości.Prawda że dla demokratycznych szkół będacych w mniejszości jest to sytuacja nieszczególnie wygodna?Taki niefortunny paradoks.
data: 2014.03.03
autor: ostróżka
Emko z Warszawy ja do tych zaleceń dodałabym nasiadówkę co wieczór, po której opatulona od dołu idziesz od razu do łóżka. Siadasz czterema literami do bardzo ciepłej wody i siedzisz w niej około 20 min.(ciągle dolewając wody ciepłej) i tak co dzień aż do skutku. Chory pęcherz, który jest wyziębiony lubi ciepło, ciepło, ciepło! Można również smarować maścią rozgrzewającą podbrzusze. Na targowiskach Rumuni sprzedają tureckie pasy ocieplające chyba z owczej wełny kosztują około 10 zł i kiedy się wychodzisz z domu dobrze założyć pas pod spodnie.
data: 2014.03.03
autor: Urszula z Wrocławia
Prymulko, i w tym tkwi własnie cała istota edukacji demokratycznej w stosunku do tradycyjnej-przymus i gotowość. Piszesz, że Twoja córka jest teraz na etapie tabliczki i żadne argumenty do niej nie trafiają, dlaczego powinna się tego nauczyć teraz. No właśnie, niby dlaczego musi sie tego nauczyc teraz a nie za rok czy dwa, kiedy dostrzeże faktyczną dla siebie korzyść i potrzebę. Bo, dla mnie, piątka ze sprawdzianu w szkole to nie jest motywacja, na jakiej mi by zależało, bo to jak praca dla pieniędzy, jak wychowywanie w systemie kar i nagród (ja preferuję system konsekwencji a nie kar). Oczywiście zgadzam sie, że niezwykle ważni są nauczyciele, i Ci, w szkołach demokratycznych są jej głównym atutem, bo to ludzie z powołania, a w szkołach tradycyjnych- jak w publicznej służbie zdrowia- ilu jest lekarzy z powołania, z faktycznym zaangażowaniem , ludzkim podejściem, szukających informacji na własną rękę, to już każdy na tym forum sam najlepiej wie (owszem są, ale ze świeczką szukać)
data: 2014.03.03
autor: Cyranka
Emka, zadzwon do pani Anny. Poza tym ja zawsze polecam termofor, chodzisz z nim do bolu. Ja tez z nim sypiam ;) moj maz sie zawsze puka w czaszke i mowi, ze mam cuda w tej glowie, ale dla mnie termofor dziala. Trzymaj sie.
data: 2014.03.03
autor: Sylwia V.
Wiosny to zasługa chyba, że tematy filozoficzno-refleksyjne ustąpiły ostatnio miejsca takim "babskim" ;)jak np zbędne kilogramy. Ale równowaga musi być i w tematyce widać.A więc kontynuując -zainteresowały mnie ostatnio ćwiczenia twarzy. Czy ktoś zna, stosuje? I jeszcze jedno- naturalne sposoby wybielenia zębów...Pozdrawiam wiosennie, a jakże:)
data: 2014.03.03
autor: Aneta z P.
Kochani, nie daję rady...Po "infekcji grypowej", kiedy siadło mi wszystko, jak Pani Ania stwierdziła, również nerki, po kilku dniach pojawiła się infekcja pęcherza moczowego. Wszystko w sumie mi się zgadza, bo siadły mi emocje i psychicznie w międzyczasie czułam się fatalnie, no i stąd ten pęcherz (też trochę za szybko chciałam wrócić do obowiązków i po 5 dniach już ruszyłam się z domu na krótko). Przewertowałam forum w sprawie tego pęcherza, robię wszystko, co udało mi się wyczytać (dyscyplina, obecnie już 3 tydzień od "infekcji grypowej"; do wczoraj kilerka - coś mnie teraz od niej odrzuca, ale już dziś do niej wracam, wywar z pietruszki i urosept, nawet udało mi się opanować emocje). Ale leci już 4-5 dzień i raz jest lepiej, raz gorzej. Muszę być w tym tygodniu na nogach (po 2 tygodniach chorowania), a tu dalej złe samopoczucie, słabość, stan podgorączkowy...Zaczynam myśleć o furaginie, choć nigdzie nie znalazłam przyzwolenia Pani Ani na ten lek. Ale czy to duża zbrodni go wziąć, w sytuacji, w której nie bardzo już mogę dalej chorować?
data: 2014.03.03
autor: Emka z Wawy
A ja przechodząc na pp straciłam ochotę na słodycze.
To własnie ta "obojętność" na leżącą obok mnie czekoladę była przysłowiową "kropką nad i" przekonywującą mnie do pp.
Przedtem byłam niezłym łasuchem :)
Na szczęście to już odległa historia.
data: 2014.03.03
autor: Zosia
Oczywiscie, dwa posilki dziennie to ekstremum i nikomu tego nie polecam. Mnie zajelo schudniecie rok i wszystko dzialo sie stopniowo, obserwowalam siebie caly czas. Byly dni kiedy jadlam troche wiecej i takie kiedy jadlam troche mniej. Bylam bardzo zdesperowana zeby zrzucic ten zbedny tluszcz i w trakcie procesu po prostu przestalam byc ciagle glodna. Wczesniej bylo tak, ze rano po kawie, jeszcze przed przed wyjsciem MUSIALAM zjesc owsianke, bo inaczej bym padla z glodu po drodze do pracy. Po owsiance albo zupie i kanapce potrafilam byc glodna za 2-3 godziny. Zjadalam spory obiad, czasem jeszcze cos ekstra, jakas salatke, a po pracy lecialam jak najszybciej do domu zeby znowu cos zjesc. Dodatkowo, miedzy tym wszystkim byly slodycze, nie w jakichs dzikich ilosciach, ale prawie codziennie cos. Moj maz sie ze mnie smial, ze na drugie mam "jestem glodna", a to bylo juz po kilku latach na PP. Teraz jak chodze do pracy, to pije nasza kawe przed wyjsciem, jem sniadanie kolo 9, obiad miedzy 13 a 15, wracam do domu i cos tam skubne jeszcze, jak czuje taka potrzebe, a czasami po prostu nie jestem glodna. Po 18 zazwyczaj juz nie jem, a juz na pewno nic konkretnego, bo zle mi sie spi, a spac ide kolo 22. W weekendy przewaznie jem tylko dwa razy dziennie, jak nigdzie nie wychodzimy, bo trzeba sie wyspac i sniadanie pozno wychodzi :) Hmm, w zasadzie to trudno jest definitywnie stwierdzic co, ile i kiedy sie je, bo to jest bardzo plynne i zmienia sie wraz ze zmiana innych czynnikow. Na przyklad ostatnio postanowilam “zerwac” z prawie codzienna dostawa slodkosci i przez kilka pierwszych dni podjadalam wiecej innych rzeczy, zeby zdusic pragnienie na slodkie (i sie udalo). Zupa, to bylo dla mnie za malo i musialam zjesc na przyklad garsc orzechow albo jakies miecho. Na pewno mozna inaczej podejsc do sprawy odchudzania i kazdy powinien poszukac odpowiedniej drogi dla siebie, a najlepiej z pomoca pani Ani. Ja jednak jestem Zosia-samosia i lubie testowac swoje wlasne pomysly. Na szczescie tylko na sobie samej :) Jak na tym wyjde w przyszlosci, to sie okaze. Poki co, czuje sie dobrze, zadnych dodatkowych dolegliwosci nie mam, oproczy tych “starych” i juz mi znanych, ktore mam nadzieje odejda jak sie zdyscyplinuje z tymi slodyczami. W ogole, teraz mam nowego “powera” zeby sie w pelni PP-owo zdyscyplionowac, bo wiem, ze to jedyna droga do zdrowia i szczescia. PS oby ta motywacja trwala jak najdluzej :)
data: 2014.03.03
autor: Basia z Bristolu
Zgadzam sie z Pati, ze mamy niska swiadomosc szkodliwosci cukru. Mysle. nie tylko o bialym cukrze, takze o fruktozie, ktora wedlug najnowszych badan sieje jeszcze wieksze spustoszenie niz bialy cukier wrecz zamraza nasza watrobe, bo jest znacznie slodsza niz zwykly cukier i znacznie szybciej daje kopa. Jako, ze jest tansza, bo slodsza i prawdopodobnie tansza w wytwarzaniu, poza tym uznaje sie ja, i oczywiecie pisze o tym wszedzie, za zdrowszy odpowiednik cukru, bo wytwarzana jest z owocow, pakuje sie ja wszedzie. Moja ulubiona jest fruktoza organiczna, czy ekologiczna...zawsze mowie, ze umyli owoce zanim wycisneli co potrzebowali ;) Proponuje odstawic cukier na pare miesiecy, potem wciagnac pare konkretnych kawalkow ciasta i poobserwowac swoje cialo i emocje... Ja tez raz na 3 miesiace jem kawalek ciasta u znajomych ku pamieci dawnych czasow i zeby sobie przypomniec, ze nie warto. Pozdrawiam.
data: 2014.03.03
autor: Sylwia V.
Weźcie dziewczyny przestańcie jeść słodycze (pp-owe też), chleb, zero pszenicy, przepisy z książek ale z myśleniem-nie bezmyślne gotowanie wszystkiego bo p.Ania dała przepis i można. I wspomniane grupy krwi-ważne żeby dostosować do siebie. Np zerówka nie powinna jeść w ogóle kukurydzy. Pszenicy nie jadłam już przed PP ale często właśnie w mącznych przysmakach używałam mąki kukurydzianej, jadłam polentę itd i czułam się źle. Dopiero wyrzucenie kukurydzy ze stałego ppowego menu poprawiło metabolizm. Czyli mądre, myślące połączenie PP z grupami krwi. Sprawdzajcie co wam służy-a co nie-ale odstawcie dany składnik na min 2 tygodnie i poczujecie różnicę. Odstawienie pszenicy-efekty zobaczycie już po tygodniu-ale nie można jej zjadać w niczym-czyli czytanie składów produktów też. Utrata kilogramów jet pewnym bonusem:)
data: 2014.03.03
autor: elka
Ania Szymańczuk jeśli możesz to wyślij mi jeden wierszyk, ja coś namaluję a Ty zobaczysz i może może:).Mój mail aga.was@gmail.com
data: 2014.03.03
autor: Agrado
Jeżeli chodzi o odchudzanie, to taki niuans, o którym często zapominamy: uczucie głodu towarzyszy procesom odkładania się oponki. Odchudzając się nie należy dopuszczać do tego stanu. Jedz zanim poczujesz głód. *** Od słodyczy można się odzwyczaić, według mnie to na tym polega. Jeżeli jadasz okazjonalnie, to sobie to przypomianasz i wszystko wraca, drugiega dnia musisz na nowo uruchomić odzwyczajanie. Może ciąg wówczas (po jednym "razie") nie jest badzo silny, ale zawsze tam jakiś. To piąta kolumna:) Wydaje mi się, że ogólnie mamy niską świadomość szkodliwości białego cukru, ja tam regularnie wysłuchuję, że jestem nawiedzona, jak tylko o tym wspomnę. Przecież wszyscy jedzą i nic się nie dzieje, najwyżej można od tego przytyć i to cała strata, co tam wielkiego. Dziecku nie dać? Przecież tak od razu nie utyje. I tak dalej, szkoda gadać, więc się zamykam. Jeżeli chodzi o samo odzwyczajanie, obrałam taką strategię, żeby za każdym razem, jak mnie najdzie na słodkie, zjeść coś innego. Na siłę - innego. Mózg dostaje impuls, że coś nowego wylądowało w żołądku i przestaje się tak bardzo awanturować. Wodzy trzeba dalej trzymać, ale już tak nie szarpie:) Warto sobie też uświadomić różnicę niędzy "chcę" a "chciałabym". Za "chcę" trzeba zapłacić całą cenę, bez rabatu. Za "chciałabym" - kurczę, oni dopłacają;) Powodzenia:)
data: 2014.03.03
autor: Pati
Witajcie, a ja z innej beczki. Chciałam podpytać czy ktoś zna jakiegoś dobrego psychologa z Poznania, specjalizującego się w terapiach małżeńskich. Z góry dziękuję za wszelkie namiary, można je przesłać na mojego maila: m-t@o2.pl. Pozdrawiam wszystkich oraz gratuluję przekładów anglojęzycznych Pani Aniu!
data: 2014.03.02
autor: Mtd
To i ja coś dorzucę w sprawie nadwagi:)).Pozbyłam się 40 kilo nadwyżki po 3 latach pp.Utrzymuję wagę od 4lat w rozm 38, dla mnie ok ;).Oprócz pp jestem też bezglutenowa ,a co jem to już jest w archiwum.Uważam jednak że 2 posiłki dziennie to nie jest dobry pomysł na dobrą kondycję.Częściej ale mniejsze porcje,ruch,ograniczenie do minimum chleba i produktów z mąki pszennej i nie ma problemów z wagą.Podam dla przykładu ostatnie doświadczenia mego męża:)).Męczył go od dłuższego czasu kaszel,chcąc go odśluzować zabrałam mu kanapki z prowiantu do pracy.Zostawiłam zupę,herbatę,bierze też drugie danie w termos,duużą męską porcję.Rano po kawie owsianka,wieczorem zupa z kromką chleba.Jaki efekt? Po 3 tygodniach -zero kaszlu,lekkość w żoładku,lepszy sen,schudł 5 kg choć nadwagi nie miał ale teraz ma płaski brzuch:)).Wcześniej jadł dopiero obiad(drugie danie) ok 17-18 a to jest już za póżno na solidną miskę:).Pozdrawiam całe forum.
data: 2014.03.02
autor: strączek z łódzkiego
Dzięki, Basiu, spróbuję też zmniejszyć ilość posiłków, ale zrezygnować z owsianki,,,chyba nie jestem w stanie:)Już raczej z chleba (to dla mnie duuuże wyrzeczenie, ale cóż..)Co do odżywiania zgodnie z grupą krwi-P.Ania pisała już na ten temat. Poczytałam raz jeszcze, faktycznie mniejsza ilość mięsa służy mi, wieprzowiny i tak nie jem ani kurczaka, ale wołowinka, cielęcinka...ponoć nie są wskazane dla grupy A...Myślę, że trzeba się obserwować, jak pisze P.Ania. Np warzywem niewskazanym dla mojej grupy jest ponoć kapusta czerwona. A ja się zajadam tą z ostatniej książki i czuję, że mi służy.Makarony u mnie też zdecydowanie odpadają, z kasz głównie gryczana, czasem jaglana. Właśnie doczytałam z wielką radochą, że owies mi służy:))))Eh, idę na spacer leśny, bo sięwkręcę za bardzo :)Pozdrawiam:))
data: 2014.03.02
autor: Aneta z P.
Zmagalam sie z nadwaga odkad przyjechalam do Angli. Przed PP probowalam stosowac jakies diety (nie z rodzaju tych drastycznych), ale kilogramy wracaly, a mnie sie wydawalo ze tyje od samego patrzenia na jedzenie. Nie moglam tez pokonac nalogu na slodkie, szczegolnie czekolade. Po przejsciu na PP troche schudlam, ale dalej mialam lekka nadwage i dalej slodkosci nie moglam wyeliminowac. Kolezanka zwrocila mi uwage, ze ja bardzo duzo jem i zastnowilo mnie to. Jadlam 4-5 razy dziennie, calkiem spore porcje, plus slodycze. Sila woli zrezygnowalam ze slodyczy na jakies 3 miesiace, poszlam na silownie i schudlam kilka kg. Ale to jeszcze nie bylo to, bo jak sobie popuscilam ze slodyczami to po kilku miesiacach wszystko wrocilo. Od stycznia zeszlego roku zaczelam redukowac porcje, a pozniej ilosc posilkow. Zredukowalam tez ilosc zjadanych slodyczy ale ich nie wyeliminowalam. Zaczelam tez trening silowy w domu. To wszystko zaowocowalo utrata 10kg. Teraz jem 2, czasem 3 posilki dziennie i mniejsze porcje. Podstawa moich posilkow sa warzywa i mieso plus zdrowe tluszcze, a makarony, kasze i ziemniaki to tylko niewielki dodatek. Na przyklad zupy zageszczane makaronem mi nie sluza, czuje sie po makaronie "napuchla", ale juz lane kluski i ziemniaki zdaja sie byc w porzadku. Odstawilam owsianke na jakis czas i moje sniadanie to przewaznie jakas zupa, a ostanio dodatkowo kromka chleba na zakwasie wlasnego wypieku. Takie sa moje doswiadczenia. W pewnym momencie musialam sie pogodzic z tym, ze nie jestem jedna z tych osob ktore moga jesc "tony" PP-owego jedzenia i nie tyc, a nawet chudnac! Pewnie to nierownowaga w sledzionie, ktorej nie umialam zniwelowac, a podjadanie slodyczy na pewno mi nie pomagalo.
data: 2014.03.02
autor: Basia z Bristolu
dziewczyny w sprawie kilogramów:} Przepuśćcie nasze PP przez diety grup krwi. U mnie [0] wyłączenie chleba i wieprzowiny zadziałało 4 kg w miesiąc,jedząc normalne posiłki. Ale staram się naprawdę przestrzegać. Zmniejszyły sie objawy uczulenia.
A kupne słodycze zastąpcie dozwolonymi PP i grupy.Zadziała.
data: 2014.03.02
autor: Lili-Elżunia
Witam ponownie! Też mam problem z ciągłą ochotą na słodycze,nie mogę tego opanować.Ogarnęła mnie mania pieczenia ciasteczek,a poza tym ciągle jest jakaś okazja a to urodziny wnuczki a to imieniny itd.Wiem,że taki stan to ponoć brak zdrowych tłuszczy w pożywieniu ale czy na pewno?? Też bolą mnie stawy.Pani Ania dałaby nam w tym momencie do wiwatu.Odżywiałam się kiedyś zgodnie z grupą krwi ale zrozumiałam że to nie to,bo to co powinno być dla mnie dobre wcale nie było.mam grupę krwi O czyli powinnam być mięsna a wcale tak nie jest.Chociaż mięsa duszone pani Ani bardzo mi smakują, zwłaszcza wołowina duszona w białym winie -pyszota.Inne przepisy z książek też są wspaniałe.Dzięki pani Aniu za tak wspaniałe pozycje.Może podpowiecie jak radzić sobie z tą nadmierną ochotą na słodycze? Pozdrawiam.
data: 2014.03.02
autor: Janina B.Klodzko
jak najlepiej przechowywać w słoiczka zupki dla 7 miesięcznego dziecka? mrozić? czy gotować?-jeżeli tak to w jaki sposób ?pasteryzować?proszę o poradę?
data: 2014.03.02
autor: Marta
Ja tez mam problem z nadwaga,ale tez wiem,ze to jest sprawa slodyczy.Ale przychodzi taka godzina ze nie dam rady odmowic,ajest to miedzy 15 a 16 itak codzienie batonik musi byc ,albo i 2.I przez to zakwaszam sobie organizm,a odpowiedzia jest strzelajace i bolace lewe kolano,oraz kostka w lewej nodze.Ciekawe czemu tylko w lewej.Dziekuje p. Ani za telefon w sprawie przegladarki.Syn mi podpowiedzial,ze mam dwie i ta druga dziala.Pozdrawiam cale forum.
data: 2014.03.01
autor: Basia z Gdyni
Droga Marto,
też jestem po czterdziestce i mam trochę nadwagi. Jestem na pp od 14 lat. Możesz posprawdzać sobie hormony. Ja akurat nie mam tarczycy, wiec przyjmuje tyroksynę. Zmniejszyłam posiłki do dwóch dziennie. Popijam glinkę z chumy.pl, więc łaknienie jest mniejsze. Lubię też len. Ważny jest ruch. Pozdrawiam
data: 2014.03.01
autor: Ewa 33 Szczecin
Ostróżko, wiem co masz na myśli - masz rację. Jednak przy okazji chciałabym trochę wybielić termin "kreatywna księgowość", bo pierwotnie miała całkiem inne znaczenie, dość pozytywne. Bycie kreatywnym to przecież bycie twórczym, pomysłowym, to znajdywanie rozwiązań pewnych problemów. Każda księgowa, która ma głowę na karku, jest kreatywna, bo za pomocą pewnych dozwolonych narzędzi kreuje pozytywny wynik finansowy i minimalizuje podatki do odprowadzenia. To tak jak my, pozując przed fotografem ustawiamy się z tego "lepszego" profilu. Potem jednak kreatywną księgowość zaczęto utożsamiać z praniem pieniędzy i fałszowaniem ksiąg, a to już przecież coś całkiem innego. Sądzę, że Żydzi byli i są właśnie kreatywni, bo kto to widział mieć Boga za wspólnika i w jego imieniu oszczędzać? I to wszystko zgodnie ówcześnie obowiązującą ustawą o rachunkowości - Talmudem:). Pozdrawiam serdecznie!
data: 2014.03.01
autor: Marcela
Rowniez bardzo dziekuje za fajna dyskusje i mile slowa. To bedzie moj ostatni post w tej sprawie, nie dlatego ze nie chce juz z Wami gadac :) ale wiem ze z moja sklonnoscia do „filozowania” moglabym tak bez konca ...wiec musze sie samoograniczac. Zatem na koniec chcialabym powiedziec, przestrzec bardziej przed problemem, z ktorym zetkneli sie bardzo mi bliscy rodzice, posylajac swoja corke najpierw do przedszkola, potem szkoly prywatnej. Takiej bez ocen, przyjaznej i bardziej demokratycznej, w jednym z polskich miast wojewodzkich. Na etapie przedszkola nie dzialo sie nic niepokojacego.Mala nie skarzyla sie wcale, ale tez nie przejawiala specjalnych checi do nauki – poznawanie literek, liczb itp. Potem w podstawowce zaczela sie skarzyc ze ze w szkole jest za cieplo . Pan zalozyciel szkoly , pobudowal czy kupil maly budynek, ktory w cieplych miesiacach nagrzewal sie niemilosiernie.Zima, by skompensowac slaba izolacje, grzano pomieszczenia ponad miare. Potem ,w postawowce zawsze wszystko bylo OK,. Jednak po jakims roku zaczelo to zastanawiac rodzicow, bo jednak widzieli , ze Mala juz na tym etapie powinna pewne rzeczy umiec, znac. Przez kolejne lata panie zapewnialy, ze to jest jej indywidualny rytm i ze sie wszystko odblokuje naturalnie, bo to inteligentna bardzo dziewczynka. Sama nie umiala za bardzo powiedziec z czym ma problem, czego nie rozumie, co lubi a czego nie. Po 3 latach rodzice postanowili skonsultowac umiejetnosci corki w szkole publicznej. Wyszlo, ze jest jakies 1.5 roku w tyle ... Wakacje spedzila z ksiazkami u babci, by chociaz troche nadgonic. Panie w nowej publicznej wiejskiej szkole okazaly sie bardzo pomocne i wyrozumiale. System ocen byl bardziej czytelny. To ze ma ciekawe rzeczy do poznania, pewne „braki” do nadrobienia, a obok osoby, ktore chca jej w tym pomoc, bardzo ja motywowalo. Wraz z nia szkole prywatna opuscilo w tym samym roku 3 innych dzieci. Jest to oczywiscie jeden przypadek, jaki akurat znam i nie powinno sie generalizowac. Na pewno warto dokladnie sprawdzic jak w praktyce szkola wyglada, jak sa wydawane nasze pieniadze. Ostatni problem ktory chcialabym poruszyc to sprawa roznorodnosci. W Polsce szkoly niepubliczne sa nadal dosc/bardzo drogie dla przecietnych rodzicow. Sila rzeczy chodza do nich dzieci ludzi przynajmiej dobrze sytuowanych. Ze swojej podstawowki pamietam, ze w klasie byly dzieci z rodzin bogatszych, duzo przecietnych, byly tez biedne. Takie z modnymi piornikami i takie ktore chodzily rok w tych samych butach. Rozne rodziny, rozne problemy i rozne sposoby ich rozwiazywania. Wszyscy razem sie dogadywalismy, uczylismy, spotykalismy po lekcjach. Oczywiscie , nie chce tu powiedziec, ze w posiadaniu pieniedzy jest cos zlego ! Jednak , gdy wyzej opisana dziewczynka , trzymajac w reku nowy tablet powiedziala mi, ze teraz to obciach nie miec czegos takiego, w glowie zaswiecila mi sie lampka - moze ona w ogole nie wie , ze sa tacy ktorych na to nie stac.Wyprzedzam zarzut , z ktorym moge sie tu spotkac – sprobuj wytlumaczyc dziecku, ze czegos nie dostanie, gdy WSZYSCY w klasie maja :) Sama nie mam jeszcze dzieci, ale mysle ze poslalabym swoje do szkoly publicznej, chyba ze mialabym wyrazne sygnaly , ze dzieje sie w niej cos zlego. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
data: 2014.03.01
autor: Ola z Fr
Oj, przeczytalam moj poprzedni wpis jeszcze raz i wychodzi na to, ze tematyka Forum mi sie nie podoba. To nie tak. Po prostu przez zaistniale okolicznosci nie moge sie identyfikowac z omawianymi tematami, a bym chciala! I nad tym chceniem wlasnie teraz pracuje. Wszystko jest dodatkowo skomplikowane tym, ze czesc rodziny ma oczekiwania i jest zawiedziona, nawet bardzo, brakiem dobrych wiadmosci. Rozumiem to, ale nam to w ogole nie pomaga. Na szczescie nic jeszcze nie jest stracone i nadzieja na rodzicielstwo jest, nawet duza, ale trzeba na to czasu, cierpliwosci i akceptacji stanu rzeczy.
Pani Janino B., tez bym chciala zeby na Forum omawiano szerzej inne tematy niz te "dzieciece". Jestem jednak zdania, ze zmiane trzeba zaczac od siebie i na przyklad napisac posta lub dwa na temat, ktory nas interesuje, intryguje. Co Pani na to? Jest Pani w wieku mojej mamy i na pewno ma Pani wiele madrosci i doswiadczenia. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2014.03.01
autor: Basia z Bristolu
Dzień dobry:)No już nie obrażajcie się za te szkolno-dzieciate tematy:)Co do kilogramów-też chciałabym kilka zrzucić.Zauważyłam, że niestety- chleb, nawet mieszany, nawet pieczony przeze mnie w domu - nie dla mnie. Zastanawiam się co do ziemniaków, piszą tu dziewczyny o dużych ilościach, które spożywają...Jem rano owsiankę, miseczkę, jem zupy, rożne duszeniny warzywne i mięsno-warzywne, ale kilogramy dalej są. Ćwiczę rytuały- one są..Ćwiczę też rożne zestawy w domu, ćwiczenia raczej siłowe, no i mam zamiar biegać, tak ok 30 min, 3-4 w tygodniu. No nie ma siły-musi w końcu coś ruszyć!Nie mam patentu, ale próbuję. Jak na miesiąc porzuciłam chleb- poszły 3 kg...No i tak się zastanawiam, ile tych posiłków dziennie. Piszą o min 4 w ciągu dnia, przerwy ok 3 godzinne.Jak to ma się do naszej kuchni?Czy śniadanie, obiad i mała kolacja ok 18-19 , czy częściej? Jak to jest u Was, dojrzale kobiety?:)))(i nie tylko):)
data: 2014.03.01
autor: Aneta z P.
Czytam sobie o szkoła demokratycznych, bo od dawna szukam najkorzystniejszej dla moich dzieci formy edukacji. Mam w rodzinie doświadczenia nauczania domowego, moje dzieci chodzą do szkół publicznych, a ja się ciągle zastanawiam :-). W Polsce jest wymóg, aby po każdym roku nauczania domowego ( a z takiego modelu korzysta szkoła demokratyczna Trampolina), dziecko zdało egzaminy z materiału przewidzianego przez programy ministerialne. I znajduję coś takiego: "Problem pojawi się, jeśli na kursie, w szkole demokratycznej dziecko nie przyswoi wymaganych treści, a nie będzie miało tyle samozaparcia by z własnej woli uczyć się np. tabliczki mnożenia. Co jeśli egzaminu nie zda? Patryk Zakrzewski, współzałożyciel Trampoliny wyjaśnia: - niezdanie skutkuje przeniesieniem do tradycyjnej szkoły. Uczeń musi powtarzać klasę, by przyswoić wymagane podstawą zagadnienia. Po roku istnieje jednak możliwość powrotu do naszej placówki." Czyli - jak wnioskuję - dziecko funkcjonuje pod groźbą "wyrzucenia" do "normalnej szkoły". I podejrzewam, że złagodzenie stresu z tym zwiazanego spoczywa w efekcie końcowym na rodzicach, którzy będą zmuszeni poza szkołą dopilnować opanowania materiału do egzaminów. A jest tego naprawdę dużo (patrz: podstawy programowe). Bo jeśli w szkole demokratycznej nie ma presji np. na naukę tabliczki mnożenia, a umieć ją trzeba, to kto dopilnuje, aby się dziecku "chciało"? Moja córka teraz jest właśnie na etapie tabliczki i żadne argumenty do niej nie trafiają, dlaczego powinna się tego nauczyć. Ona nie jest w stanie dostrzec odległych w czasie korzyści, bo jest na takim etapie rozwoju, że myśli w kategoriach korzyści doraźnych. I tu jest korzyść konkretna: piątka ze sprawdzianu w szkole. Dołączam się do opinii, że najważniejszym w edukacji czynnikiem nie jest rodzaj szkoły, ale nauczyciel z pasją i "iskrą Bożą". A demokracji w szkolnym wydaniu to ja się boję...
data: 2014.03.01
autor: Prymulka
Witajcie kochani! Właściwie to mnie forum też ostatnio nudzi, masz Basiu rację.Moje dzieci już wyfrunęły z gniazda i temat dzieci to już przeszłość.Chciałabym aby dojrzałe Panie dzieliły się swoimi refleksjami bycia na pp,a tego jest mało.W archiwum więcej można wyczytać.Marto też tak mam z tyciem,chociaż na pp jestem dopiero rok.Po jakiś 7 miesiącach waga trochę mi spadła ale teraz znowu pnie się w górę.Dojrzałe kobitki piszcie więcej swoich refleksji.Pozdrawiam Wszystkich.
data: 2014.03.01
autor: Janina B.Klodzko
Czesc wszystkim! Cos mnie tknelo zeby wejsc na Forum po bardzo dlugiej nieobecnosci, a tu sie okazuje, ze pani Ania wydaje ksiazki po angielsku :) Bardzo sie ciesze i gratuluje! Jak tylko strona internetowa zacznie dzialac, to bede reklamowac :) A gdzie ja bylam? Mysle, ze obrazilam sie na Forum, bo bardzo duzo jest o dzieciach, a ja nie mam dzieci i mnie to wkurza, szczerze mowiac. Jeszcze do konca tego nie zaakceptowalam, ze do tej pory nie zostalam matka i ze moge nia w ogole nie zostac, ale pracuje nad akceptowaniem tego, choc to bardzo trudne. I pisanie o tym tez jest trudne, motyla noga. Trzymajcie sie!
data: 2014.03.01
autor: Basia z Bristolu
Kuchnię pp stosuję od kilku lat. W ostatnim roku kilka kilogramów przytyłam (zmniejszony metabolizm po 40-ce i spadek hormonów zapewne). Jak schudnąć kilka kilogramów i utrzymać stałą wagę nie stosując głodowych diet a nadal kuchnię pp? Czy panie po 40-ce też mają podobne historie z przybieraniem na wadze (mam na myśli te, które stosują pp)? Dziękuję za podzielenie się radą.
data: 2014.03.01
autor: Marta
Tak się zaczytałam na forum i nie tylko ,że rosół wołowo- indyczy jeszcze bez warzyw gotował się 4,5 godz. To się nazywa odlot:)
data: 2014.03.01
autor: Agrado
Aneto P., oczywiście, że zrobię tak jak piszesz-pobędę i w szkole demokratycznej i w kilku szkołach publicznych, żeby wyczuć atmosferę. A może i Ty mogłabys pobyć przez chwil parę w szkole demokratycznej-porozmawiać z nauczycielami, dziecmi, poobserwować, zagłebić się chociaż trochę, może dałoby się przenieść co wartościowsze elementy z edukacji demokratycznej do zwykłej szkoły - Ty masz na to większy wpływ niż ja póki co. z edukacją wczesnoszkolną coś jest jednak na rzeczy skoro w przedszkolach sie na ten temat mówi, u nas organizuje sie wizytacje nauczycieli ze szkoły, zeby pobyli troche w przedszkolu, zobaczyli w jakich warunkach tu wygląda nauka przez zabawę.dziękuję wszystkim, którzy zabrali głos w tej sprawie. ps. a moja córeczka od września do przedszkola Montessori właśnie idzie. synek chodzi do publicznego, to będę miała porównanie. pozdrawiam.
data: 2014.03.01
autor: Cyranka
Cyranko w swoim poście odpowiedziałaś sama sobie że najlepszym nauczycielem/mentorem jest rodzic który uczy wartości i zasad i kształtuje swojego potomka i nie ważne do jakiej pójdzie ono szkoły publicznej, niepublicznej, demokratycznej, Montessori to będzie miało podstawy wyniesione z domu rodzinnego. Uwierz mi dzieciom potrzebne są zasady i konsekwencje jak i nam dorosłym jeśli ich nie mamy to wtedy zaczynają się schody. Ja jako nauczyciel podpisuje się pod postami Oli i Anety i proszę pójdź do najbliższej Ci placówki i zobacz jak w obecnej chwili wygląda edukacja bo Twoje o niej przekonanie jest z jakiś innych czasów;-)Każda alternatywna forma nauczania wzięła się od 'ucieczki' z systemu jednak nikt tu nie wspomniał że gdziekolwiek poślesz dziecko i tak ono będzie musiało zaliczać semestralnie materiał z danego etapu edukacji takie mamy przepisy w naszym kraju. Ślę pozdrowienia
data: 2014.03.01
autor: Bombel
@basia z gdyni,to fajnie,pisz bo każdy ma coś ciekawego do powiedzenia.
data: 2014.02.28
autor: Elka
Dziękuję za radę, pomogło ale ciągle wraca uczucie to ciepła, to zimna,czasami lekki ból w podbrzuszu.Poczytałam forum. Czy to, że zawsze mam bardzo suchą skórę, problemy ze zrogowaciałymi piętami,kruche włosy, paznokcie, problem z nadwagą ma związek? Nie mogę opanować tego wszystkiego.Piję kawę gotowaną, TLACI (ale słabsze podaną ilość przypraw na 3 litry wody).Jestem na PP od grudnia, to niewiele ale może na coś szczególnie powinnam zwracać uwagę. Pozdrawiam.
data: 2014.02.28
autor: NIULA
Witam wszystkich,udało mi sie wyslac posta a problemem byla przegladarka
data: 2014.02.28
autor: basia z gdyni
Gratulacje Pani Aniu z angielskimi wersjami. Niech wiedzą że na gotowaniu znamy sie już lepiej niż Chińczycy :-)Jutro chcę ruszyc do Poznania pogadać z Pawłem Polochem. Edukacja Demokratyczna to nasze klimaty. Edukacja domowa też ale tu mąz dobrzezarabiający konieczny. W Poznaniu są dwie szkoły demokrayczne Odyseja i Trampolina. Polecam czytajcie na fejsbooku. Maluję wizje i marzenia przeprowadzenia się jeszcze bliżej Poznania choć niby Oborniki niedaleko... Pani Aniu szykuje też wierszyki pięcioprzemianowe dla dzieci ale szukam soczystego ilustratora bo wiersze są juz napisane. Zobaczymy co powiedza w wydawnictwie Dwie Siostry? A może któraś z Was czuje się na siłach żeby byc ilustratorem? Potrzebne umiejętności malowania soczystych marchewek ;-) I pomysł jak namalować Wielką Rzekę Imbirówki?
Pozdrawiam
data: 2014.02.28
autor: Ania Szymańczuk
własnie w kabale owe logiczno-ksiegowo-ekonomiczne tory łaczą sie z duchowo-mentalnymi w bardzo pozyteczny, rozsądny i twórczy sposob, no chyba ze chodzi o współczesną tzw. kratywną ksiegowośc, tę rzeczywiście z kabałą trudno pogodzić.
data: 2014.02.28
autor: ostróżka
Sylwio V. przyznaję nie znam Ostróżki, forum czytam od krótkiego czasu, moja wypowiedź była z lekka sarkastyczna. Przepraszam. Tylko właśnie przez takie placówki, które opisała Ostróżka, które "łapią" rodziców na sławną ostatnio w Polsce Montessori i przez takie opinie rodzice nie wnikają na czym polega ta metoda. Kojarzą ją tylko m.in. ze swawolą a to nie to. Ja wiem, że jest niewiele placówek publicznych, które swoja pracę opierają na tej metodzie, ale takowe są więc nie zawsze chodzi o kasę. Napisze jeszcze tylko, że nie uważam, iż szkoła tradycyjna jest be, tylko trzeba dobrze trafić. Pozdrawiam.
data: 2014.02.28
autor: Jo
No niestety, jestem po spotkaniu z psychiatrą, bo już sobie z moim stanem nie radziłam. Mam depresję. Dostałam receptę na słaby antydepresant, ale boję się brać. Próbowałam dzwonić do p. Ani, ale nie miałam szczęścia. Czytam, że powinnam wzmocnić płuca i nerki, ale nie mam siły. Na nic. Trudno.
data: 2014.02.28
autor: Alusha
Dziewczyny i chłopaki, dajcie się chwycić za serca: http://dzieci.pl/kat,1033565,opage,3,title,Milosc-od-pierwszych-chwil,vid,16434468,video.html#opinie
data: 2014.02.28
autor: KaM
Dziękuję, Ostróżko:)
data: 2014.02.28
autor: Aneta z P.
Cyranko, nie tylko 6-letni chłopiec, ale i dziewczynka nie wysiedzą w ławce 45 min rysując szlaczki i pisząc literki:))W Twoim opisie brakuje mi jeszcze nauczyciela z surową miną, okularami na nosie i wielką, karną oczywiście linijką w dłoniach:))Dawno nie ma w edukacji wczesnoszkolnej podziału na 45-min lekcje...Nie wiem, masz bardzo pesymistyczne podejście do współczesnej publicznej szkoły.Mam nadzieję, ze nie udziela się ono dzieciom z Twojego otoczenia, bo wierz mi, chłoną one dużo- nastawienie, emocje...Może przejdź się do kilku szkół w Twojej okolicy, wejdź do sal, porozmawiaj z nauczycielami. Poruszyłaś kilka wątków. Obraz szkoły, który opisujesz jest z jednej strony sielankowy- ten dotyczy szkoły demokratycznej, jak i dość krytyczny, ostry-to szkoła publiczna. Wg mnie żaden z nich nie jest zgodny z rzeczywistością. Tak nawiasem mówiąc, to, ze dzieci uczą się dla ocen (pomijając fakt, że w klasach I-III są to na ogół znaczki, stempelki, ale to i tak jakaś forma oceny), wynika często z oczekiwań rodziców, nie dzieci, czy nauczycieli. A tego nie zmieni rodzaj szkoły. No, ale co ja się tu będę wypowiadała...mądrzyła..wszakże nie potrafię spojrzeć z innej perspektywy, wyjść ze swoich butów. być obiektywną..:))Pozdrawiam serdecznie, powodzenia.
data: 2014.02.28
autor: Aneta z P.
Majko z Podlasia pochyl się nad swoim talerzem zobacz co tam jest dokonaj zmian i grzybica sie skonczy. A co do dyskusji o szkole to zmiany w szkole sa przez cały czas, szkoła jest od lat tak intensywnie reformowana ze niedlugo wszyscy zgłupiejemy łacznie z dziecmi.I co najwazniejsze, wszyscy jestesmy na kolejne zmiany otwarci tylko jak juz pisalam a zwolennicy demokratycznej szkoly nie zauwazyli wszystko rozbija sie o kase zarowno w normalnej szkole jak i w tej demokratycznej skoro nawet reklamując sie piszą o tym ze kasy moze byc mało więc szkoła nie bedzie taka jak w załozeniach.Moze im polecić Kabałe Pieniedzy.No nie wiem . Wiem mnatomiast ze pomimo tego ze Cyranka i"reszta" chodziły wszystkie do tej starej szkoly były kształcone pod przymusem, opresyjnie , byly oceniane i rysowały ślaczki a jednak takie fajne z nich kobitki wyrosły.Pozdrawiam Ole i Anete P.Widać w ich postach i troske o dzieci i rozsadek. Daj Boze takich nauczycielek. .
data: 2014.02.28
autor: ostróżka
Majko z Podlasia, przeczytaj swojego posta z 26 lutego, potem to wszystko co slodkie i niedozwolone masz poupychane po kuchni, lodowce etc. rozdaj, popros meza aby zjadl za jednym posiedzeniem coby zniknelo natychmiast albo wyrzuc na smietnik. Wtedy jak juz zaczniesz miec "syndrom odstawienia" i bedziesz cierpiec przeczytaj swojego posta o uleczaniu i o tym, ze to moze bolec i po jakims czasie, jezeli bedziesz twarda zadne mascie i inne tam plyny na grzybice nie beda potrzebne. A za zaoszczedzona kase zrobisz sobie fikusne paznokcie u stop, Twoj maz bedzie Cie na rekach nosil, jak przezyje po tym co zjadl, jezeli wybralas ta opcje. Trzymaj sie cieplutko ;)))
data: 2014.02.28
autor: Sylwia V.
Pani Anno, Drogie Forum! Mam grzybice na dużym palcu stopy i pojawia się na drugiej nodze. Maści i płyny pomagają na pewien czas i po ich odstawieniu znów grzybica się pojawia. To takie nieestetyczne. Jestem bezradna.
data: 2014.02.28
autor: Majka z Podlasia
Pani Aniu, ostatnio pogoniła nas Pani do czytania książek - mam tu na myśli "Kabałę pieniądzy" i "Zaufaj ciału". Jestem już po lekturze obydwu pozycji. O ile "Zaufaj ciału" przeczytałam bardzo szybko, bo to co napisał autor wydaje mi się bardzo sensowne, to z "Kabałą" miałam niejaki problem. Musiałam się trochę przestawić z torów logiczno-księgowo-ekonomicznych na duchowo-mentalne. Kontynuując w temacie wielkości kieszeni pod fartuchem, to chciałam polecić blog pana Michała Szafrańskiego o tematyce oszczędzania: http://jakoszczedzacpieniadze.pl/. Wczoraj jego blog został nawet nagrodzony w konkursie Blog roku 2013. Warte przeczytania. Poza tym u nas już przebiśniegi i krokusy:). Pozdrawiam!
data: 2014.02.28
autor: Marcela
Mistrz zapytał kogoś, kto przyszedł do niego z prośbą o pomoc:
-Czy rzeczywiście pragniesz uzdrowienia?
-Gdybym nie pragnął go, to czy zadałbym sobie trud
przyjścia do Ciebie?
-Oczywiście. Większość ludzi tak postępuje.
-Dlaczego?
-Nie szukają uzdrowienia. To zbyt bolesne. Szukają ulgi.

Do swoich uczniów Mistrz powiedział:
- Ludzie, którzy pragną uzdrowienia, byleby nie łączyło się
ono z cierpieniem, podobni są do tych, którzy opowiadają się
za postępem, pod warunkiem, że nie trzeba będzie dokonać żadnych zmian.

Warto sobie zadać takie pytanie. Ja już je sobie zadałam. Pozdrawiam Wszystkich!
data: 2014.03.20
autor: Majka z Podlasia
Witam forum. Jo ,to nie moja wnikliwa znajomość tylko przykład z życia Byłam świadkiem takiej własnie sytuacji w przedszkolu które wielkimi literami reklamowało się że jest "z elementami montesori i dlatego pobyt w nim tyle kosztuje.Po zapisach było zebranie z rodzicami i wiele o "montesori"opowiadano rodzicom co tez wiedzieli na czym to polega i czego powinni się spodziewać.
data: 2014.02.28
autor: ostróżka
Aneto P., czy uważasz, że naturalną potrzebą 6latka, zwłaszcza chłopca jest siedzenie 45 w ławeczce i rysowanie ślaczków czy powtarzanie literek, kiedy tak naprawde mialoby ochote pobiegac, a za chwilę znowu 45 min kolejna lekcja? Dlaczego wszyscy mają uczyć się tego samego w tym samym czasie, przecież jestesmy rozni, rozwijamy sie w indywidualnym tempie. poza tym dzieci najlepiej uczą sie przez naśladowanie - starsze uczą młodsze, opiekują sie nimi, młodsze ucza sie od starszych, stąd uważam, że segregacja wiekowa w tradycyjnej szkole jest pomyłką. Co do programu nauczania, zobacz, ile uczy sie dziecko bedąc w domu z matką, a tu nie ma żadnego programu nauczania, kiedy dziecko jest gotowe nauczyc sie czytac, sygnalizuje to. (zupełnie inną kwestią jest, że szkoły nie uczą podstawowej rzeczy- jak się uczyc, jak funkcjonuje pamieć, itd.).Badania pokazują, że wsrod przedszkolakow, wszystkie dzieci są kreatywne, wszystkie zapytane, kto ładnie maluje, śpiewa, podnoszą rękę do góry. co takiego sie dzieje na późniejszym etapie, w szkole, że kreatywna i uzdolniona, w swoim odczuciu, jest już mniejszość? Ano, ocenianie. Dzieci uczą się dla ocen, zaczyna się porównywanie, rywalizacja, boją się reakcji rodziców na oceny. nie uczą sie juz z czystej ciekawosci, potrzeby poznawania.wiem, że każda myszka swój ogonek chwali i nie zamierzam nikogo przekonywac, zwłaszcza obecnych na forum nauczycieli (mam nauczycieli w rodzinie i wiem, ze niezwykle cięzko im wyjść ze swoich butów i spojrzeć z innej perspektywy). Bo to jak rozmowa , że owoce to samo zdrowie, że dzieci nie można nosić na rękach, bo sie je zepsuje, że mleko matki po 1 rż jest nic nie warte, itd...
data: 2014.02.28
autor: Cyranka
Jo, jezeli przeszlas archiwum, jezeli sledzisz forum tak mniej wiecej, bo jeszcze nigdy sie nie wypowiadalas, to "znasz" Ostrozke. Przewinelo sie jej przez rece sporo dzieci, dzieci chodza do przedszkoli i szkol. Miala tez wiec. stycznosc z Montessori. I znajac jej zamilowanie do wnikliwej obserwacji nie ominela tej, pomimo wszystko, nowej w Polsce, koncepcji prowadzenia przedszkolakow. Mysle, ze nie miejsce tu na sarkazm z Twojej strony. Juz abstrachujac od tego, ze Cie nie znamy...
data: 2014.02.28
autor: Sylwia V.
Moi drodzy, temat bardzo obszerny ! podpisuje sie rekoma i nogami pod postem Anety z P. Oczywiscie , Jo, mozna z ksiazek o dinozaurach wielu rzeczy sie nauczyc. I my to wykorzystujemy. To nie jest jakies przelomowe odkrycie. Wazne jest jednak , zeby pokazac malym szkrabom, ze istnieje inny swiat niz ten ktory na pamiec znaja z mediow. Ze zycie nie toczy sie zawsze tak jak jest to pokazane w disnay chanel :) Cyranko, super jesli Twoj syn ma takie dojrzale podejscie do swego jadlospisu. Jesli istnieja takie szkoly, gdzie jest kasa i mozliwosc by pochylic sie nad kazdym indywidualnie to chwala im za to. W naszej szkole kucharz z mala ekipa gotuja codzien dla 200 dzieci, nie jest PP owo, ale codzien sa warzywa, mieso to nie tylko kurczak, a deser przygotowywany jest na miejscu. Jako ze jest milym i otwartym czlowiekiem, dzieci go nie raz zaczepiaja mowiac , co lubia a czego nie ...I on slucha uwaznie :)) Uwazam , ze rzeczywiscie kluczowymi sprawami sa mala ilosc dzieci w grupie (kasa, kasa ...) i dobry nauczyciel, czyli takie ktory lubi siebie, swoja prace i te pasje do zycia umie przekazac. Oraz BARDZO wazna wspolpraca z rodzicami. Bo te dzieci do szkoly nie spadaja z ksiezyca, a my ich nie lepiemy jak z plasteliny. Czasem trzeba sie mocno natrudzic zeby cos odkrecic w ich glowach. Milego dnia !
data: 2014.02.28
autor: Ola z Fr
Olu z Fr, gdy pytam mojego 4 letniego synka, co chce na śniadanko, mówi owsiankę, gdy ktoś jest chory, mówi, że potrzebny jest probiotyk i imbirówka- nie mówi o nutelli, coli, lekach, bo tak został wychowany, takie mamy podejście. I tak samo jest ze szkołą demokratyczną, wszystko zależy od podejścia.Wiele czytałam nt. przypadków dzieci, które były wyrzucane z tradycyjnych szkół, trafiały do szkoł demokratycznych i po roku odreagowania, nic nie robienia, czasem wręcz przespania, stawali się zupełnie innymi, zaangażowanymi, chcącymi sie uczyc, odkrywającymi swoje zainteresowania ludźmi. Najwiekszą wartościa tych szkoł jest dla mnie własnie to, że ludzie poznają swoją wartość i odkrywają, co chcą robić w życiu. Sama piszesz, że przerwy i zabawa trwałyby dłużej niz nauka i to jest własnie główny problem szkoly tradycyjnej, że uczniowie nie lubią sie uczyc, a to jest wbrew naturze ludzkiej. człowiek z natury , jak małe dziecko jest ciekawy świata, lubi poznawac, to szkoła, o zgrozo, w duzej mierze, zabija wlasnie kreatywnośc i tą naturalną chęć poznawania.Dodam, że Agnieszka Stein wspólpracuje z Wolną Szkołą Demokratyczną.
data: 2014.02.28
autor: Cyranka
Ostróżko widzę, że Twoja wiedza o sytuacjach w p-lu montessoriańskim jest niezmiernie wnikliwa. Oczywiście przedszkola są różne, zarówno te prywatne, jak i publiczne, i nauczyciel (nie opiekunka) może się trafić różny.
data: 2014.02.28
autor: Jo
@ostróżko,ja podpisuję się tak:"Elka",inna podpisuje się tak:"elka",proszę również innych o zwrócenie uwagi na tę drobną acz ważną różnicę,ja nie pisałam nic o suplementach.
data: 2014.02.28
autor: Elka
Pamiętam, że jak ukończyłam studia,(a było to parę lat temu:))) kierunek nauczanie początkowe, w swojej pierwszej pracy pokazałam dyrektorowi spis niezbędnych mi pomocy naukowych, żeby edukacja dzieci była pełna, nowoczesna ...A on , mądry człowiek, spojrzał na mnie uważnie znad okularów i powiedział:"Pani Aneto, dobremu nauczycielowi potrzebna jest kreda i tablica...", po czym uśmiechnął się dobrotliwie:)I wiecie co....miał rację. Przeszłam przez wiele reform...pracowałam w wielu placówkach, również prywatnych. Osiągnęłam jeden z najwyższych szczebli awansu zawodowego. Ciągle doskonalę się, czytam. Wg mnie, najważniejsze jest to, żeby nad dzieckiem pochylić się, dosłownie i w przenośni. I proszę, nie piszcie o sfrustrowanych nauczycielach, bo to wielkie uogólnienie. Za wiele by tu pisać, bo temat obszerny, więc krótko. Dzieci, przynajmniej te w grupie klas I-III, o tej grupie się wypowiadam, tę znam, powinny mieć zakreślone jakieś granice. Czują się wtedy bezpieczniej. Nie wyobrażam sobie dać im wybór- czy dzisiaj będziemy poznawać zasady ortografii, czy grać cały dzień na instrumentach muzycznych:))) (oglądałam program o szkole demokratycznej).To tak z przymrużeniem oka, ale weźcie pod uwagę, że to dziecko musi pod koniec roku szkolnego wykazać się wiedza, potrzebną mu do przejścia do następnej klasy. Czy ktoś bierze pod uwagę, jakie wtedy przeżywa ono stresy, bo np nie ma potrzebnej ku temu wiedzy? Jak 6-9 latek może decydować o swoim programie nauczania??? Dajmy dzieciom swoje zainteresowanie, rozwijajmy jego uzdolnienia, pochylmy się nad jego problemami, chwalmy....Współpracujmy na linii szkoła-dom. Proszę wierzyć, że staramy się podchodzić do dziecka indywidualnie. Może nie na każdej lekcji, ale taka jest codzienność tych demonizowanych często przez rodziców ,szkołach publicznych.Rozumiem dylematy rodziców, ale nie dajmy się zwariować.
data: 2014.02.28
autor: Aneta z P.
Cyranko, nie wiem czy wspomniana kontrola Ofsted bedzie mniej rutynowa, nadal demokratyczna szkola musi spelniac pewne standardy. Przejrzalam sobie jeszcze raz strone o edukacji demokratycznej, powoluja sie oczywiscie na Sumerhill angielski, ktory nadal istnieje. Tamta szkola ma prawie stuletnia tradycje, zarzadza tam corka Neila, ktora tam sie wychowala. Ja mysle, ze to jest klucz do sukcesu - ludzie. Pracoealam w publicznych przedszkolach, ale tez zdarzylo mi sie Montessori, nie ujelo mnie specjalnie. W placowkach publicznych bywalo bardziej przyjaznie i zdarzali sie fajniejsi, bardziej otwarci nauczyciele. Polska nauczycielka jakis czas temu, pracujaca dla przedszkola Montessori w Londynie, procesowala sie z pracodawca i wyszlo przy okazji jak wiele zalezy od tego, kto zarzadza przedszkolem, bo przedszkole Montessori, wcale nie spelnia kryteriow, ktore powinno spelniac....Zycze Ci jednak, zebys trafila na szkole z wyjatkowymi nauczycielami i. mala iloscia dzieci, niewazne czy demokratyczna czy spoleczna czy inna. I z taka otwarta Ola na dokladke z otwarta glowa I lzdrowym podejsciem ;))) pozdrawiam
data: 2014.02.27
autor: Sylwia V.
Cyranko - ostatnio usłyszałam od psycholog (Agnieszki Stein, która prowadzi m.in. warsztaty na temat edukacji alternatywnej), że w Polsce wychodzi ona dopiero z pieluch, ale jest na dobrej drodze. W innych krajach na pewno mają większą "praktykę". Z tego co obserwuję coraz więcej rodziców skłania się do nauczania domowego/demokratycznego/alternatywnego, bo ten rodzaj nauczania niewątpliwie jest lepszy (moim zdaniem) niż tradycyjny. Wiem również, ze dzieci edukowane np. w przedszkolu/szkole Montessori przechodząc na wyższy stopień edukacji (gimnazja, licea) wcale nie mają problemu z dostosowaniem się. Olu z Fr czytając książki o dinozaurach można się nauczyć i historii, i matematyki, i polskiego (innego języka) i wielu innych rzeczy, ale to zależy również od n-la. A co do problemów z zachowaniem(agresji itp.) to wydaje mi się, że w szkole alternatywnej n-l również rozwiązuje taki problem (a nie tylko się przypatruje) tylko pewnie robi to w inny sposób.
data: 2014.02.27
autor: Jo
Cyranko troje moich wnukow chodzilo do przedszkola i nie zauwazylam zeby ktores jak nie mialo ochoty tańczyc to bylo zmuszane. A jesli chodzi o montesori to w sytuacji gdy 4 dzieci chce z opiekunką malowac a piate tańczyć to przeszkadza i rozprasza te zajete malowaniem więc potrzebuje dodatkowej opiekunki jesli jej nie ma to dziecko najpierw czuje się odrzucone , potem rzuca klockami w dzieci malujące albo ryczy na cały regulator i pani malujaca z dziećmi skarzy się że dziecko rozbija jej zajecia i ona nie jest w stanie pracowac i obniza sie poziom zajec w przedszkolu.Wszędzie idealnie gdzie nas nie ma
data: 2014.02.27
autor: ostróżka
Dzien dobry! dyskusja w sprawie oswiaty budzi spore emocje i nie dziwi mnie to wcale. Powinnismy sie cieszyc nawet, bo jak mi sie wydaje, to jest jedna z wazniejszych spraw do ulepszania na tym swiecie... Zanim nie pracowalam w szkole, tez mialam mase pogladow na jej temat, sprowadzajacych sie glownie do tego, ze jest zle. Teraz wcale nie uwazam , ze jest super , ale widze ten problem zupelnie inaczej. Inaczej rozmawia sie o ideach, a inaczej o praktyce. Pedagogika to nie nauka scisla i tu nie ma jednej metody typu 2 plus 2 rowna sie cztery, co widac potem w jakims raporcie. Co do praktyki podam pare przykladow z mojej pracy. Otoz, Cyranko, gdybym / bysmy podazali za zainteresowaniami i potrzebami dzieci w mojej klasie(wiek 8-13) i poddawali w watpliwosc to ze jednak wiemy lepiej, to demokratyczny ich wybor zadecydowalby , zeby codzienne w stolowce byla nutella, popijana coca-cola, na przemian z pizza i frytkami oczywiscie.Wiem to nie z wyobrazni,bo robilismy takie cwiczenie. Przerwy i zabawa trwalyby dluzej niz czas poswiecony pracy nad matematyka czy czytaniem. Gdybysmy mieli isc za zaintersowaniami, czytalibysmy tylko ksiazki o dinozaurach, ewentualnie kucykach little poney. Pragnienia ? Wiekszosc klasy chce zostac w przyszlosc „zolnierzem, by isc na wojne” , "kims slawnym, kto mieszka w luksusowym mieszkaniu w Paryzu", w najlepszym wypadku policjantem. W zeszlym tygodniu 3 dzieci rzucilo sie by bic swojego kolege. Gdybym stala tam jako mentor i pozwolila im wyrazic swoja zlosc w taki sposob, na jaki w tej chwili je stac, a nie wzielabym „brutalnie” za chachly, to chlopiec pewnie oprocz podartych spodni, wrocilby do domu bez zeba. Uwazam, ze szkola i tak w ostatnich latach bardzo sie zmienila. Teraz o takich incydenatach sie dyskutuje, rozmawia , szuka przyzczyn i rozwiazan , jak dzieciakom pomoc, by ich swiat i swiat ich relacji byl bardziej przyjazny. I jeszcze jedna kwestia. Mysle, ze w dyskusjach zapominamy o tym, ze dyskutujacy to glownie ludzie, ktorzy w swoich domach inspiruja swoje dzieci i dbaja o nie. Szkola publiczna to jednak zbiorowisko roznych dzieci. Tez takich, ktore z nudow w weekendy graja na konsoli do 2 w nocy i przychodza do szkoy w poniedzialek bardziej zmeczone, niz wychodzily w piatek. Oraz takich, ktore w wyniku zaniedban znaja tylko stosunki oparte na probie sil. I tu znowu dochodzimy do momentu, w ktorym trzeba sobie powiedziec, ze najwazniejsze to skupic sie na swoim ogrodku. Bo gar dobrej zupy i cieply dom to spokojniejsza i bardziej przyjazna szkola. Pozdrawiam
data: 2014.02.27
autor: Ola z Fr
Sylwia V. mam prośbę do Ciebie. Mam 2,7 letnią córkę,właśnie zaczęliśmy przygodę ze żłobkiem - 4 godz. dziennie.Chciałabym trochę poczytać o przystosowaniu dziecka i rozwoju. Póki co to stres i płacz, ale pomału do przodu.Możesz mi coś polecić? Podam swojego maila aga.was@gmail.com
data: 2014.02.27
autor: Agrado
Sylwio V, moim zdaniem kontrolujący tego typu szkoły alternatywne przyglądają im się dużo bardziej uważnie i mniej rutynowo niż przy kontroli tradycyjnych instytucji, właśnie z uwagi na ich odstawanie od kanonu. Dla mnie pewnym porównaniem jest obserwacja funkcjonowania przedszkoli publicznych i Montessori – w jednych musztrowanie, dyscyplina, na hurra wszystkie dzieci mają malować, tańczyć, i co tam pani powie, a w drugich, jeśli dziecko ma ochotę w danej chwilii budować z klocków, to ok., nie zmusza się. Pani maluje, a dzieci, które mają ochotę przyłączają się do niej- edukacja przez naśladowanie. Bardzo chciałabym poznać nie tyle nauczycieli uczących w szkole demokratycznej (choć ich też), ale zwłaszcza dzieci- jak funkcjonują, czy dobrze się w tej szkole czują, jak radzą sobie w późniejszym życiu. Mówi się, że lepiej wychować szczęśliwego śmieciarza niż neurotycznego naukowca. Nasz tradycyjny pruski model edukacji zabija kreatywność, nie uczy pracy grupowej, nastawiony jest bardziej na rywalizację niż na współpracę. Za rok stanę przed dylematem wyboru szkoły dla synka, mam oczy i uszy otwarte, żeby wybrać jak najlepiej i żeby nie przegapić, czegoś, co może dla naszej rodziny jest dobrą drogą. To tak jak piszemy o PP, ah, że też 20,30 lat temu ktoś nam nie podsunął książek pani Ani, bo wtedy nasze życie by wyglądało inaczej, zdrowiej, a to też na swój sposób jest alternatywne podejście tyle że do żywienia (choć i filozofii życia też). Jak zdobędę osobiste doświadczenia, będę się z wami dzielić.
data: 2014.02.27
autor: Cyranka
Pani Aniu, nurtuje mnie pewna sprawa. W moim bliskim otoczeniu znajduje się 3,5 letni chłopczyk z glikogenozą I-go typu. Dieta dziecka jest restrykcyjna, ściśle powiązana z listą składników sporządzoną przez dietetyka z CZD w Warszawie. Na chwilę obecną najbardziej tknęło mnie maksymalne ograniczenie tłuszczu, ewentualne podawanie masła roślinnego i unikanie ziemniaków (pomijam już surowe warzywa). Chłopczyk ma ustalone stałe godziny jedzenia, stałe wielkości posiłków; w nocy jest wybudzany i pije bebilon pepti. Najbardziej smutne dla mnie jest to, że ten maluch jest ciągle głodny, nie ma w nim wigoru, jakby organizm przestawił się na stałe w tryb stand-by w celu niemarnowania i tak niewielkich ilości energii, którymi dysponuje. Rozumiem rodziców, ich strach przed konsekwencjami choroby (śmierć dziecka) i w efekcie kurczowe trzymanie się listy sporządzonej przez szpitalnego dietetyka... Chciałam zapytać, czy może wie Pani coś o tej chorobie, pytam o "nasz" punkt widzenia, wiadomo. Jakie mechanizmy tam zachodzą, w jaki sposób można by (i czy w ogóle) przywrócić równowagę. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2014.02.27
autor: KaM
Witam forum. Cyranko to zdanie wyrwane z kontekstu jest bardzo wazne .Szczególnie w naszym kraju gdzie coraz mniej pieniedzy a takze Judymow i Siłaczek. Jest to faktycznie piekna idea ta szkola demokratyczna ale jak z kazdą ideą bywa jest przystosowywana do realiów życia i takie czasy, że zazwyczaj rozmywa się w gorączkowym poszukiwaniu sponsora.Wprawdzie nie jestem pedagogiem ale czuwałam nad nauką moich trzech synow takze dzieci sąsiadow a teraz wnukow.Widze róznice i te pozytywne i takie ktore tylko zaszkodziły.Nie mam nic przeciwko reformowaniu szkoly . Ale z glowa i nogami.Co do sprawdzonego modelu szkoły to nie ma takiego bo model zmienia się srednio co dwa lata na nowszy , tylko nowszyniestety
data: 2014.02.27
autor: ostróżka
Cyranko, zgadzam sie, ze nalezaloby temat szkol demokratycznych poznac empirycznie, tzn trzeba by byc w tej szkole, jako pracownik przez przynajmniej miesiac i to tak aby nie wiedziano, ze jestes obserwatorem. Pracowalam w przedszkolach, pracowalam w szkole angielskiej publicznej, bylam na troche innej zasadzie, bo wspieralam tylko jedno dziecko, ale dzieki temu wtapialam sie w tlo i mialam pole do obserwacji. I uwierz mi to co sie widzi z zewnatrz i to co sie widzi bedac tam znacsnie sie rozni. Ja akurat zgadzam sie z tym co mowi Ola z pozycji swego doswiadczenia, a Ostrozka wychowala trzech chlopakow i potem tez miala kontakt z instytucjami niosacymi oswiate. Jezeli chodzi o raport Ofsted, tak, powiedzmy, ze dla mnie nie jest to zaden wykladnik tego jak funkcjonuje szkola czy przedszkole. Tak oni dzialaja z ramienia instytucji rzadowej odpowiednika polskiego MEN, wiec nie sa obiektywni, sa subiektywni, odhaczaja co maja na liscie, trzymaja sie odgornych procedur i zalecen i patrza na efektywnosc kontrolowanej instytucji przez pryzmat wytycznych rzadowych. Przedszkole mojego dziecka ma bardzo dobry wynik patrzac na raport Ofsted, spedzilam tam ponad dwa dni i mam im sporo do zarzucenia, wedlug moich standardow oczywiscie. Generalnie jest rutyna, mala elastycznosc i sztampowe podejscie do dziecka z automatu. Jedynym plusem jest ze wzgledu na ograniczona powierzchnie, mala ilosc dzieci plus jeden opiekun przypada w grupie mojego malego na 2-3 dzieci. Dalej bede obstawac przy swoim zdaniu, ze jezeli sa sensowni ludzie z wizja, maja kapital spory, dzieci pracuja w grupach do max 5 pod okiem nauczyciela, to moze.sie zdarzyc. Coz pozostaje marzyc o Sumerhill, ktore bylo zjawiskiem niezwyklym, ale Neil byl wizjonerem na wielka skale... Pozdrawiam serdecznie.
data: 2014.02.27
autor: Sylwia V.
Pedzia, o klimacie angielskim ktos juz pisal, ale temat pociagne troszke. Sluchaj to nie Australia, chociaz tam tez klimat specyficzny ;) Wyspa ma generalnie ma klimat powiedzmy wilgotny, im wyzej wespniesz sie patrzac na mape tym zimniej, wiecej deszczu i wiatru. Moim zdaniem klimat od Londynu w dol na poludnie jest lepszy. Zimy coprawda sa lagodne, ale lata sa nietypowe, porownujac z Polska, jest slonecznie ale raczej nie tak cieplo i bywa deszczowo. Ostatnie tutaj 3 miesiace cala Wyspa doswiadczyla huraganowych wrecz wiatrow i mocnych opadow deszczu. Mysle, ze jest to typowy klimat wyspiarski, z duza iloscia wilgoci, do ktorej nalezy sie przyzwyczaic, a wiatry czesto przynosza zimno. Wiec wszystkie zasady Porzadku dotycza nas tutaj bez wyjatku. Pozdrawiam.
data: 2014.02.27
autor: Sylwia V.
Gratuluję przekładów i ekspansji w świat:) i przy okazji mam pytanie: wiele razy podkreśla się w książkach, że przedstawiona w nich filozofia to styl odżywiania według pięciu przemian dostosowany do polskich warunków klimatyczne. Wyspiarskie są mocno inne, czego wiele z nas doświadczyło, dlatego chciałabym zapytać, czy przekłady są angielską wersją polskich wskazówek, czy zostały przystosowane do angielskich warunków? W zakładce nie ma informacji o adaptacji, a ja się wybieram do uk na kilkumiesięczny pobyt i książki spadają mi z nieba:)
data: 2014.02.27
autor: Pędzia
Sylwia V dziękuje ;) i male sprostowanie - zupy jadam od 2 tyg tak 3 razy dziennie (zwiększyłam ilość) po porodzie był ogolny brak apetytu i w musza łam zupe raz dziennie. leki biore na tarczyce, niestety kg przy niedoczynności bardzo wolno lecą, dyscyppline stosuję, i ruchu mam sporo (biegam i ćwiczę). tran piję również:) przygnębiające jest dla mnie tylko to ze z tymi kekami prawdopodobnie juz do konca zycia bede sie męczyć, ja w ogole jestem antylekoman. pozdrawiam Was serdecznie.
data: 2014.02.27
autor: Is
Ostróżko, nie patrzyłabym na ideę edukacji demokratycznej przez pryzmat zdania wyrwanego z kontekstu. Warto najpierw poznać temat dogłębnie, a najlepiej empirycznie, żeby się wypowiadać, zwłaszcza krytycznie. To tak jakby ktoś nie poznał całej teorii PP, nie zagłębił się w 3 ksiazki pani Ani, tylko uchwycił jeden fragment (jak np. moja mama, która zarzuciła p. Ani, że ta propaguje alkohol i papierosy !). Wolna Szkoła Demokratyczna-to nie jest projekt komercyjny. Wrzucając na forum ten wątek, zależało mi przede wszystkim na opiniach tych osób, które mają doświadczenie w tej tematyce – osobiste lub wśród znajomych. Sylwio V, jeśli chodzi o kształtowanie postaw to szkoła demokratyczna jest tego najlepszym przykładem. Polecam raport z kontroli OFSTED (odpowiednika MEN w Anglii) http://www.edukacjademokratyczna.pl/raport-ofsted-2011...Tego typu szkoły to nie jest wolna amerykanka. Olu z Fr, nie zgadzam się, że to my dorosli powinniśmy decydować za dziecko, że to my wiemy najlepiej, co jest dla niego najlepsze. Uważam, że rolą rodzica, jak ja ją pojmuję, jest podążanie za potrzebami, zainteresowaniami dziecka. A "sprawdzony" model szkoły jest taki, że większość dzieci do szkoły najchętniej by nie chodziła, nie lubią się uczyć, czytać lektur, stresują się klasówkami, itd. bo kto lubi działać pod przymusem? O sfrustrowanych nauczycielach nie wspominając… KaM, film jest ciekawy i inspirujący do końca – ten, jak i inne pokazujące inny sposób postrzegania edukacji, jest na stronie http://www.edukacjademokratyczna.pl/filmy
data: 2014.03.07
autor: Cyranka
Wyrwaliśmy się wczoraj na cudny film - Smak curry po polsku (w prostym przekładzie :) czyli Lunch box po angielsku, film z bollywood, śmialiśmy się i płakaliśmy. Jak ktoś ma wolny wieczór, naprawdę warto :)
data: 2014.02.26
autor: Jagoda
Is jak masz chorą tarczycę to słuchaj endokrynologa a nie kolezanki. Co dobre dla niej Tobie moze zaszkodzic. Ja jeszcze przed PP zaczęłam przyjmować suplement dla kobiet w okresie menopayzy polecony mimprzez znajomą ktorej ten suplement bardzo pomagal. Zaczęła mnie już po tzreciej tabletce głowa straszliwie boleć i przestalam brać, własnie endokrynolog przyznał ze to na pewno po tym suplemencie. Elka, Pani Ania owszem poleca nam suplementy ale bierzemy tylko te co Ona poleca i one nikomu nie szkodzą.
data: 2014.02.26
autor: ostróżka
@stykrotko, wracaj,ja już trzeci raz zrobiłam twoje kulki a`la "Raffaello".
data: 2014.02.26
autor: Elka
Pani Aniu , super wiadomosc ! zycze powodzenia !moze kiedys przyjedzie czas na wersje po francusku ? ;) Przeczytalam kilka ksiazek o PP i medycynie chinskiej w tym jezyku, ale zadna nie byla tak blisko codziennego zycia jak, te ktore Pani napisala. Pozdrawiam.
data: 2014.02.26
autor: Ola z Fr
Lubię, gdy zdarzają się niby przypadkowe zbieżności tematów poruszanych na Forum i tego, co mnie w danym momencie absorbuje. Szczerze polecam film o edukacji: http://www.youtube.com/watch?v=JLyo8yjKeGY Zatrzymałam się, chwilowo, na pierwszej godzinie i za tyle ręczę. Pozdrawiam Forum i Panią Anię.
data: 2014.02.26
autor: KaM
Droga Pani Anno, Kochane Forum! Jaka dziwna jest konstrukcja ludzka. Jak jest źle to się dyscyplinujemy i wszystko się nam podoba. Jak czujemy się lepiej i jesteśmy pewni siebie zaraz włącza się niezadowolenie i marudzenie. Sięgamy po coś słodkiego lub innego - niedozwolonego. I znów jest niefajnie i podle. I tak do następnego razu. Aż kiedyś może przyjdzie ta świadomość i mądrość i wreszcie przestaniemy walczyć ze sobą. Tak bym chciała poczuć ten spokój. Pani Anno, wiem że póki będę kroczyć drogą Pani Filozofii z książkami się nie rozstanę. Dzięki nim mogę przywracać się do pionu i pogłębiać swoją świadomość. Dziękuję!
data: 2014.02.26
autor: Majka z Podlasia
Elka, nie problemow z tarczyca nie mam. Przypuszczam, ze Is bierze leki na. tarczyce, z czym ja nie dyskutuje. Rzucilam okiem na produkty Flavon i to mi wystarczylo, aby powiedziSylwiaec, ze nie uzywamy tego typu suplementacji. Mysle, ze Omega 3, Tran, magnez czy nawet naturalne zelazo miesci sie w innej kategorii niz wspomniany Flavon. Pozdrawiam.
data: 2014.02.26
autor: Sylwia V.
Życzę powodzenia w angielskiej kuchni Pani Aniu ,i pozdrawiam
data: 2014.02.26
autor: ostróżka
Is zupy miksowane cały czas jedz, Sylvia dobrze ci napisała o nawilżeniu i odbudowie jin po porodzie. Odpoczynek musi być też. A kilogramy to PP plus ruch ale ZERO słodyczy, pszenicy a znikną i to szybko przy maluchu i karmieniu piersią.
data: 2014.02.26
autor: szyszka
Sylvio, suplementy poleca też pani Ania, np omega3 czy tran, czasami magnez czy na wspomożenie wątroby "takie tam" więc nie tak kategorycznie dziewczynie odpisuj "nie używamy". A masz problem z tarczycą że zabierasz głos w tym temacie? Niech osoby które są na PP i mają niedoczynność odpowiedzą czy dodatkowo jakimś suplementem się wspomagają czy dyscyplina wystarczy.
data: 2014.02.26
autor: elka
No to próbuję raz jeszcze...Pani Aniu, chciałam Pani BARDZO podziękować za wsparcie, jakie od Pani otrzymałam. Ogromnie mnie to podbudowało i wyprowadziło na prostą. Ale do tej pory nie wiem, jak była Pani w stanie ocenić mój stan, bo pamiętam tylko mój bełkot, a nie rzeczową relację z moich błędów. A Pani po chwili "wydała werdykt" i ustawiła mi jadłospis. Otoczyła opieką, jak ukochana Mama...Poczułam spokój i przy 40 stopniowej gorączce, do tej pory nie wiem jak, ale poczłapałam do kuchni i wszystko ugotowałam, jak należy. A siadło mi wszystko, w tym jelita, nerki. I rzeczywiście, jak odpuściło zaparcie, temperatura się jeszcze obniżyła. Mam jeszcze resztki kaszlu (po ok. 8 dniach), ale temperatura jest już prawidłowa (po ok 4 dniach). No i oczywiście ostatni tekst z refleksji, którego nie zdążyłam przeczytać przed telefonem, jest jakby do mnie zaadresowany. Ale, czy ja kiedykolwiek tę naszą wiedzę ppową ogarnę, to zaczynam mieć poważne wątpliwości. Tyle tu niuansów, drobiazgów. No na związek między zaparciem a temperaturą skaczącą nad ranem w życiu bym nie wpadła... Ale wtedy, kiedy temperatura się obniżyła i zaczęło iść ku lepszemu, coś siadła mi psychika, emocje, w taki dziwny sposób (wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłam). To tak, jakby emocje miały mi rozwalić głowę, nie wiem nawet, jak to opisać. Wcześniej miewałam gorsze nastroje, doły, ale teraz czułam takie rozsadzanie emocji w głowie, jakby miało dojść do eksplozji. Czy może ktoś odczuwał coś takiego? W tej chwili jest już OK, czuję się dobrze, tylko trochę osłabiona. Chyba dobrze, że odbyłam tę lekcję, bo w zasadzie pierwszy raz mnie tak rozłożyło i po raz pierwszy, w tak namacalny sposób, również dla otoczenia, doświadczyłam cudu PP. Pozdrawiam wszystkich:)
data: 2014.02.26
autor: Emka z Wawy
Ciekawa dyskusja o szkole, ostatnio wyczytalam recepte na dzieciecego geniusza, z lat 60... potrzebne sa 3 rzeczy - mnostwo czasu z cieplym, poswiecajacym uwage rodzicem i innym doroslymi, drugi warunek to izolacja od rowiesnikow i trzeci to danie dziecku wolnosci aby swobodnie poszukiwalo i eksplorowalo swoje zainteresowania i fascynacje. Brzmi paradoksalnie prawda? Prawie jak utopia... Mysle, ze jezeli w domu dostanie tego duuuzo, to zadna szkola go nie skrzywdzi i bedzie moze semi - geniusz. Chyba 100% geniusza nie chcemy ;) Chcielibysmy dobrych szkol dla naszych dzieci, ale takie miejsca maja racje bytu tylko jezeli mamy sensownych doroslych, wiec nawet szkola publiczna moze byc miejscem przyjaznym, wszystkie przepisy i procedury mozna nagiac... Pozdrawiam.
data: 2014.02.26
autor: Sylwia V.
A ja nie mogę od kilku dni niczego wysłać na forum, wyskakuje mi błędny kod...A chciałam podziękować Pani Ani za to, że mnie uleczyła i książkowo wyszłam z "infekcji" z 40-stopniową gorączką!
data: 2014.02.26
autor: Emka z Wawy
Pani Anno, zycze aby sie dzialo.... Pozdrawiam serdecznie :)))
data: 2014.02.26
autor: Sylwia V.
Och Manka, jakze tu nie zgodzic sie z Ostrozka, kiedy Ty w swoim ostatnim poscie radosnie oznajmiasz, ze sos pomidorowy to chyba za wczesnie, majac go juz zjedzonego mysle? Sluchaj widac, ze eksperymentujesz i to jest w porzadku, mysle, ze sporo z nas przechodzilo taka faze. Ostrozka mowi Ci co wie ze swojego dlugoletniego doswiadczenia. Ty wybierasz jednak sama, tylko nie polecaj innym, jezeli wiesz, ze jednak cos tam nie do konca gra... Pozdrawiam.
data: 2014.02.26
autor: Sylwia V.
Beatamonika - skrobnij do mnie na sylwia.u@o2.pl albo podaj adres email. Jeszcze tu czasem zaglądam - uzależnienie :) A skoro już piszę to słówko do Pani Ani: Pani Aniu jestem przekonana, że jak wrócę z wewnętrznej emigracji to będę się tym tu chwaliła :) póki co żyję jako tako :)
data: 2014.02.26
autor: stykrotka
Pani Anno, co za wspaniała nowina z tymi przekładami! Moje szczere gratulacje! Pani FILOZOFIA wkracza dumnie w świat :) Bardzo się cieszę, że będzie Nas coraz więcej.
data: 2014.02.26
autor: Majka z Podlasia
Radośnie oznajmiam wszystkim zainteresowanym, że niebawem pojawi się w sprzedaży Filozofia zdrowia i Filozofia życia w języku angielskim! (patrz podstrona Przekłady)
data: 2014.02.26
autor: Anna Ciesielska
Ostróżko, moim zdaniem się mylisz. Lekcja nie jest odfajkowana. Ja ją sobie starannie zapisałam. To była, jest!, dla mnie nauczka. Tak to traktuję. Dało, oooooj dało mi to do myslenia. Ochota na zjedzenie różnych rzeczy, pojawia się u nas czasem...potem mija. Ja ugotowałam kolejny gar zupy, zjadłam i okazało się, że myśli o pączkach się rozpłynęły! Już prędzej chrust, ale też niekoniecznie :) Także dziękuję za podpowiedzi na temat pączków, Marcelo.
Zrobiłam dziś też canneloni z mięskiem po zupie, z typowym sosem pomidorowym (wiem, że pewnie na taki sos za wcześnie) i wyszło przepyszne! Polecam po stokroć.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2014.02.25
autor: Mańka
mentor-edukator dla 5 letniego dziecka,/bo szkoła jest od piatego roku zycia/ juz sama nazwa budzi szacunek i drzenie w nogach z wrażenia a wszak o zrobienie wrazenia tu chodzi bo reszta zalezy od tego czy będzie kasa czy nie.
data: 2014.02.25
autor: ostróżka
przejrzalam te strone o demokratycznych szkołach i tam pisze ze " ograniczeniem w realizowaniu programu szkoły demokratycznej moze byc jej sytuacja finansowa "Ha,Ha,Ha,HA czyli bedzie ten sam kipisz co we wszystkich "niedemokratycznych" szkołach.
data: 2014.02.25
autor: ostróżka
Nie zapominajmy o porządku, wyznaczanie granic z moich obserwacji i doświadczenia służy wszystkim. Także w szkole gdzie są kształtowane postawy, korzystajmy z mądrości tej sprawdzonej, ta idea nad którą zatrzymała się Cyranka moja intuicja totalnie odrzuca. Rozważmy to dobrze, zanim zapłaczemy. Pozdrawiam wszystkie forumowiczki i forumowiczów.
data: 2014.02.25
autor: Sylwia W
Witam
Dawno mnie tu nie było...wiele się wydarzyło.jestem 3 rok po operacji onkologicznej,jest ciezko pogubiłam sie w tym wszystkim ,jestem na PP potem znów watpliwosci szarpanina ,próby udowadniania sobie itd '' czego ty chcesz babo?'' tak myslę.
niedługo czekać od paru mięsięcy walczę z egzemą na ręce,drogie masci i nic,na rozwidleniu aorty węzeł chłonny powiększył się od pół roku.boję się,ze to nawrót choroby na własne życzenie...jestem niezdyscyplinowana ,nie pokorna i przyznaje sie ze nie daje rady .mam nadzieje i wierze ze uda mi sie teraz podchodze do PP TRZECI RAZ!!!!!w ciagu blisko 2 lat ciagle cos mi przeszkadza ciagle ktos mnie zniecheca,brak dyscypliny,pokory i na wyniki nie trzeba długo czekać
wszystkich pozdrawiam jesli jeszcze mnie pamietacie:)
data: 2014.02.25
autor: Beatamonika
Witam,
ostatnio udało mi się nabyć kuchenkę gazową z piekarnikiem gazowym i opiekaczem na podczerwień. Podczerwień nie jest szkodliwa dla potrawy pod warunkiem, że nie stosujemy jej ciągle i do długich wypieków. Generalnie zalecana jest do podgrzewania lub grzanek. Do normalnego pieczenia lepiej używać gazu lub grilla gazowego. Pozdrawiam
data: 2014.02.25
autor: Ewa33
Mańko, jakiś czas temu natknęłam się na przepis pączków z gotowanych ziemniaków. Wyglądał obiecująco
(prawie jak przepis na bliny), postanowiłam go jeszcze zmodyfikować wg PP. Na szczęście pączki mi nie wyszły, nie chciały się usmażyć. Z pewnością mój Anioł Stróż coś wsypał do ciasta za moimi plecami, by się nie udało:). Tradycyjne pączki nie dość że z mąki pszennej, to jeszcze na drożdżach - to nie dla nas. Jak masz ochotę coś przygotować na tłusty czwartek, to już lepsze faworki czy też chrust (obowiązkowo z dodatkiem spirytusu zamiast octu).
data: 2014.02.25
autor: Marcela
Cyranko, poruszylas bliski mi temat. Sama pracuje w szkole, w klasie z dziecmi z problemami, czyli takimi ktore nie nadazaja z roznych wzgledow za standardowym rytmem /programem pracy. Czesto sobie zadaje pytanie o demokracje w szkole. Doswiadczenie zawodowe jak i takie zwykle zyciowe podpowiada mi ze oczywiscie szkola powinna uczyc zachowan demokratycznych, ale ze samo uczenie dzieci czy ich wychowywanie demokratyczne nie jest. Moda na demokracje w szkole to wyraz ruchu w przeciwnym kierunku wobec szkoly represyjnej , przemocowej naduzywajacej czy nawet gwalcacej , ktora byla udzialem wczesniejszych pokolen. I w tym wzgledzie jak kazdy ruch rownowazacy jest dobra. Duzo jednak czasu i determinacji potrzeba , by znalezc w tym zloty srodek. To my dorosli mamy wiedziec i decydowac co dzieciom jest potrzebne. Prowadzic je, inspirowac i chronic jednoczesnie. Nie obciazajmy je wyborami, ktore do nich nie naleza. Sluchajmy ich propozycji ale nie bojmy sie byc arbitrami w ich wyborach. Sama bylam przesiaknieta mysleniem, ze wobec dzieci trzeba byc cool i spoko. I szybko przekonalam sie, ze one wcale nie takiej mnie potrzebuja. Ze wola jak czasem ostro wyznacze granice, jak powiem NIE. Nauczyciel w roli mentora ? Jak na razie to domy i szkoly maja tak poodwracane role , ze nawet nauczycielom akademickim trudno utrzymac role mentora, a przeciez na studia idziemy , bo chcemy, a nie z przymusu. Pozdrawiam serdecznie cale Forum
data: 2014.02.25
autor: Ola z Fr
witajcie.zafascynowałam sie ostatnio ideą edukacji demokratycznej http://www.edukacjademokratyczna.pl/
Podoba mi się założenie braku przymusu do uczenia, podążanie za tym, czym dziecko się w danej chwili interesuje, brak ocen, przymusowych prac domowych, brak segregacji wiekowej, nauczyciel w roli mentora, demokratyczne rozwiązywanie konfliktów przez same dzieci, itd. W Warszawie są już takie szkoły, w Wolnej Szkole Demokratycznej 8 marca jest spotkanie informacyjne. Czy macie jakieś doświadczenia z tą tematyką? Jak oglądam filmy z tego typu szkół na świecie i czytam na ten temat, to mam wrażenie, że to jest kolejny puzel mojej układanki.
data: 2014.02.25
autor: Cyranka
Mańka, lekcja była dobra ale nie jest odrobiona tylko odfajkowana, a piekne promienie slonca pieknie rozswietlą i uwidocznią twoją kolejną wysypke po pączkach. No, ale twój wybór.
data: 2014.02.25
autor: ostróżka
Witam Forum oraz Panią Anię!
Moja wysypka na dłoniach już zniknęła, w zasadzie pozostała jedynie szorstkość. To była dla mnie bardzo dobra lekcja, zwrócenie uwagi na 'bezmyślne gotowanie' i na popuszczanie sobie pasa. Często też wracam do fragmentów książek Pani Ani, żeby podnieść się na duchu albo zrozumieć rzeczy, których być może nie pojęłam za pierwszym razem. A poza tym to mam ochotę usmażyć PĄCZKI! Szukałam przepisu na forum, ale bez rezultatu niestety. Czy któraś z Was mogłaby mi podesłać takowy? Będę wdzięczna :-)
Przesyłam pozdrowienia wraz z pięknymi promieniami słońca!
data: 2014.02.25
autor: Mańka
Is, po pierwsze dojo sie skonczylo okolo tygodnia temu, poszukaj sobie post Jagody o terminach dojo. Mysle, ze dojo sprzeglo sie z czasem kiedy bylas w pologu, moze dlatego bylo Ci ciezej. W pologu dajemy naszemu cialu swiete prawo do odpoczynku i regeneracji po porodzie, ktory jest olbrzymim obciazeniem dla kazdej kobiety. Jezeli nie odpoczniemy, cialo nam o tym przypomni predzej czy pozniej... Nie rozumiem dlaczego jesz zupy miksowane dopiero od 2 tygodni, one sa swietne na laktacje i nawilzenie Ciebie od wewnatrz szczegolnie ze karmisz. Waga sama spadnie, nawet jezeli bedziesz jadla mnostwo, pod warunkiem, ze trzymasz dyscypline. Suplementow szczegolnie na "takie tam" nie uzywamy. Pozdrawiam.
data: 2014.02.25
autor: Sylwia V.
hej, moje grzeszki wychodza mi w dojo- niestety, kiepsko sie czuje, ale od 2 tyg lece na zupkach miksowankach bo karmie 2miesieczniaka :) walcze dalej z niedoczynnościa tarczycy, i powiem Wam ze od kilku (moze od 3) dni jest lepiej, jestem caly czas w dobrym nastroju az dziwne, bo do tej pory to jakas lekka depresja byla, zacz3lam cwiczyc moze w walce z kg troche to pomoze :) i takie male pytanko, ktos mi polecil flavon jako wspomagajacy suplement przydatny przleczniue tarczycy i takie tam, Pani Aniu cos Pani o nim slyszala?
data: 2014.02.25
autor: Is
Ach właśnie w TVNie biadolą, że jest potworny wzrost alergików wśród dzieci. Porównują aktualne czasy do lat 50 XIXw. Jakoś nikt nie pokusił się o analizę spożywanych pokarmów.. A jak wiadomo różnica była ogromna... Śmieszne, bo zwrócono uwagę, że na wsiach jest mniej alergików niż w miastach. Mówią, że niby alergia to choroba czystych rąk;)) Zdaje się, że na wsiach troszku mniej surowo, kwaśno i zimno, czyż nie?
data: 2014.02.24
autor: Mtd
Agrado, ja też uważam, że z chorobą się nie walczy tylko dokładnie, jak p. Ania pisze w swoich książkach, należy doprowadzić ciało do równowagi, w sensie dosłownym(fizjologicznym). Uważam jednak, że choroba to nie tylko wynik stresu, zimna, skurczu, zimna, lecz przede wszystkim nieodpowiedniego odżywienia w stosunku do panujących warunków zewnętrznych(zimno, stres itp). Myślę sobie i filozofuje po swojemu i wydaje mi się, że kluczem jest ciepło narządów i równowaga kwasowo-zasadowa. Jeśli jemy za kwaśno w poszczególnych warunkach(bo zasadowo to się chyba rzadko spotyka), to potem następują różne blokady i odkładanie tych związków w tkankach(nota bene stany zapalne/nowotwory mają odczyny kwaśne). Myślę, że potem następuje oczyszczanie z tych złogów, o ile właściciel ciała pozwoli:) na dogrzanie, nawet przypadkowe, lub energia słońca pozwoli:) I mamy różne tego objawy(katary, kaszle, wysypki itp) i nigdy nie należy tego blokować. Bo jak niektórzy mawiają lepiej miec na zewnątrz, niż w środku. ***DanusiuA w 100% się z Tobą zgadzam:) pzdr P. Anię i forum
data: 2014.02.24
autor: Mtd
pani Aniu, jeśli Pani pozwoli to chciałabym podzielić się z dziewczynami perełkami jakie wyczytałam u A.Lowena. Pierwsza rzecz tak bardzo oczywista i często tutaj przytaczana między wierszami. Miałam przez wiele lat taka nakładkę i przekonanie,że choroba to coś złego, co trzeba leczyć. Nowe oczko w makatce zmieniło moje patrzenie. Okazuje się bowiem, że choroba to reakcja organizmu na stres, skurcz, zimno, szok, po którym organizm właśnie poprzez nią próbuje wrócić do równowagi - homeostazy. To inaczej ustawia mnie wobec niej. Teraz będę ją przyjmować z uwagą i życzliwością. Człowiek powinien ją jakby przyjąć, pozwolić aby ciało robiło swoje, pomagając mu poprzez dowartościowywanie energetyczne, odpoczynek, ciepło. Zwalczanie przeziębień poprzez specyfiki blokujące ten proces "regeneracji" tak naprawdę jest tylko dowaleniem ciału kolejnych worków do dźwigania z hasłem - stary nie pękaj. Efekt jest taki, że po pewnym czasie ciało już nie daje rady i następuje załamanie. To tak świadomie ustawia mnie wobec niedomagań mojego dziecka. Na aptekach powinna być witryna - jak skutecznie trzymać twoje ciało za mordę.
data: 2014.02.24
autor: Agrado
Ugotawalam gar rosolu i mam znow miche miesa/warzyw... Pomyslalam ze sie zapewne maz ucieszy jak mu te connelloni zrobie z beszamelem, mam wiec pytanie o nadzienie... Czy zrobic jak nadzienie do nalesnikow? Czy moze pomidory w puszce potrzebne, pol puszki? Jak wy byscie to robily?
data: 2014.02.24
autor: Biba
W sprawie bobu mrożonego - jakiś czas temu kupiłem w sklepie "bób zielony" z firmy Nordis - polecam, bo smaczny (zwłaszcza w porównaniu z paczką z Hortexu, którą ostatnio jadłem).
Jeszcze sposób na szybki gulasz - przepis na gulaszyk z mięsa mielonego dla dzieci z Filozofii Smaku - warto spróbować nawet jak się nie ma dzieci. Wydaje mi się też świetny do początków próbowania swoich sił we wprowadzaniu własnych improwizacji w przepisach z książek - bo taki prosty.
Pozdrawiam
data: 2014.02.24
autor: Marcin z Wrocławia
Anonimie, ja nie mam żadnej depresji, wręcz przeciwnie. Nie pamiętam, kiedy wraz z wiosną czułam taki przypływ energii jak teraz i aż tyle sobie poukładałam. Albo źle napisałam, albo niedokładnie czytasz :) I na pewno nie skupiam się na negatywach. Po prostu żyję. Pozdrawiam.
data: 2014.02.23
autor: DanusiaA.
DanusiaA, mozesz kartoflanke machnac, ale ja mysle, ze jednak lepsza bedzie zlocista, na kosci oczywiscie, dorzuc ze dwa slodkie ziemniaki, dodaj konkretnie cynamonu, posyp pod koniec gotowania galka muszkatulowa. Piekna pomaranczowa zupa, pachnaca na slodko, zmiksowana, za az aksamitna, da Ci komfort i ukoi Twoja dusze. Kazdy ma innego smaka ;) A tego smutnego agronoma z kijem, co stoi nad Toba wyrzuc przez okno...
data: 2014.02.23
autor: Sylwia V.
DanusiaA, nieważne ile razy upadasz, ważne ile razy podnosisz się. Kiedy tylko widzisz, czujesz, że Cie bierze, to ugotowanie ziemniaczanki potraktuj jak rozkaz katapultowania. Cudowny jej zapach zaczyna już podnosić upadającego ducha, a cóż dopiero jej zjedzenie. Nie dopuszczaj do braku płatków owsianych...Tyle lat trwasz na posterunku życia wspierając się 5P, więc nie jest tak źle, jak opisujesz. Dziękczynienie za wszystko, to docenienie z zauważeniem ile mam, dostałam, zrobiłam, zrozumiałam. A masz wiele, bardzo wiele, a skupiasz się na negatywach problemów, zamiast na ich rozwiązywaniu. Spróbuj sobie wyobrazić swoje życie bez nich! Emocje zabijają w nas nadzieję, ducha i chorujemy, każdy z nas tak reaguje, tylko rzadko kto tak kojarzy. Spójrz jednak w niebo i na przebiegające sarny; żyją z prawami przyrody i depresji nie mają, cały czas walczą o życie, przetrwanie w kolejnych pokoleniach.... Zurawi słyszałamw styczniu, a teraz gęsi wlatują gremialnie do PL. Pozdrawiam z klucza wszystkich..
data: 2014.02.23
autor: 
Witam, ja kilka słów o emocjach, bo to temat dla mnie ostatnio ważny. Dziś wiem że wystarczy małe wahnięcie, w sumie to tak niedużo trzeba, aby wpaść w dół. Bezmyślne gotowanie (bo PP, to NIC nie zaszkodzi) to zwykły brak pokory; ja nie mam co prawda żadnych hardkorowych emocji jak kiedyś, gdy gotowałam byle co i kilogramami pożerałam jabłka, ale mimo to zdarza się, że bywam zmęczona, zniechęcona, smutna. Kiedy jednak przeanalizuję, co jadłam i (zwłaszcza) jak żyłam w poprzedzającym tygodniu czy miesiącu - wiem dlaczego. Czasem wystarczy, że nie zjem na śniadanie owsianki, bo... zapomnę kupić płatków, bo jestem zmęczona, bo mi się nie chce. To takie proste, a zarazem takie trudne: podnieść tyłek po całym dniu pracy i przejść się do sklepu. Wstać, odetchnąć pełną piersią i zrobić kilka wymachów ramion, żeby pozbyć się przykurczy w klacie, kiedy mam wrażenie, że świat mi się wali. Zauważyć kiełkujące źdźbła trawy, gdy coś mam nie na czas, piękny wschód Słońca gdy znów jadę za późno do pracy, to, że Córcia super posprzątała a ja nie mam kasy i wypłata za tydzień, biegnące drogą sarny kiedy znowu mnie się czepia dyrekcja i straszy brakiem etatu, docenić siebie i podziękować za wszystko sobie samej, gdy nie mam komu się wyżalić i nikt nie powie "a co się martwisz, będzie dobrze"... i mogłabym tak długo wymieniać. Najtrudniej wtedy się zebrać w sobie, zapalić gaz, nalać do garnka wody i wkręcić się w gotowanie od początku, lub - jak kto woli - spruć krzywe ściegi na makatce zamiast próbować je wygładzać myśląc "a wisi mi to, komu to potrzebne" i cierpliwie poprawić ją z wiarą i wiedzą, że potrzebne MNIE. A przede wszystkim podnieść głowę (i siebie) i iść dalej, bez obwiniania się, a z wdzięcznością za dane bogactwo doświadczeń i kolejną możliwość przeobrażenia, zmiany samej siebie. Jak pomyślę, ile zrozumiałam, kim byłam a kim jestem teraz - ogarnia mnie niesamowite wzruszenie i wiem, że można, warto podnosić się znów, i znów, i ciągle. Bo wtedy dzieją się cuda :) Pozdrawiam Panią Anię i Forum.
data: 2014.02.23
autor: DanusiaA.
Jak zostałam babcią nr3. Oto fragment listu od kuzyneczki: "...Rzeczywiście bardzo cieszymy się z powiększenia rodzinki
zwłaszcza, że staraliśmy się dość długo o rodzeństwo dla
syna, a ja miałam 2 niepowodzenia dwa lata z rzędu:( -poroniłam w 8.tyg 2 ciąże)-wówczas zdiagnozowano mi lekką
niedoczyność tarczycy i obwiniano nią problemy z ciążami. W
tamtym okresie Babcia (nr1-dop.Ewik) dała mi książki p. Anny i korzystałam z nich wybiórczo, ale np. zawsze gotowałam zupy z tych przepisów i postanowiłam nie jeść nic kwaśnego, zimnego i surowego i dziwne (nie dla mnie-dop.Ewik), ale wtedy zaszłam w zdrową ciążę- równocześnie też leczyłam tarczycę"...
Pani Anno, TO się dzieje przez dobrodziejstwo spisane w Filozofii zdrowia;życia;smaku. Moje gratulacje i dziękczynienie. Pozdrawiam baziowo
data: 2014.02.22
autor: Ewik58
Witam forum,chciałam Was zapytać o bób.Ugotowałam ostatnio mrożony z Horteksu dla męża i dosiadł się do niego mój 4-latek. Od tamtej pory pyta ciągle kiedy bób?:) Czy ja mu mogę dawać go częściej? sama też chętnie bym go często jadła,jest bardzo smaczny. Dodam tylko że obydwoje z synkiem jesteśmy mocnymi alergikami,ja dodatkowo w ciąży po kuracji kilerkowej z dopiero co odbudowaną równowagą w środkowym ogrzewaczu. W końcu mi ciepło i bardzo uciążliwe zaparcia minęły(dziękuję Pani Aniu za wszelkie rady i rozmowę-bardzo pomogła stanąć na nogi). Dodałam ten bób do ziemniaków już ugotowanych z cebulą i polałam sosem wołowym,nic nam nie było po takim obiedzie,tylko czy można częściej?
Pozdrawiam
data: 2014.02.22
autor: Dorota z Wrocławia
Dokształciłam się:-) W zasadzie cechy stałe patelni cygańskiej sa takie, że ma być ciężka (grube dno), stabilna i nieprzywieralna. Wykonana z miedzi, żeliwa lub żelaza. Powłoka tzw. nieprzywieralna była uzyskiwana najczęściej za pomocą tłuszczu palonego w bardzo wysokich temperaturach. Ale chyba najbardziej istotna informacja jest taka, że takich prawdziwych już nie ma, za to jest mnóstwo podróbek i naciągaczy. I jeszcze moje odkrycie: taką ciężką kutą patelnię miała moja babcia, ale jej córki ją wyrzuciły, bo taka "brzydka" była... Spóźniłam się. Pozdrawiam Danusiu :-) Zainspirowałaś mnie do twórczych poszukiwań :-)
data: 2014.02.22
autor: Prymulka
Witam pierwszy raz na forum.Jestem cały rok na PP.Choroba.Antybiotyk.Kaszel,bóle lewego kolana,bóle kręgosłupa.Były rok temu.Jak się zawziełam!-od tamtej pory nie choruję.Drobne jakieś rzeczy,ale teraz wiem co robić!!!!!Mam córeczkę 5-letnią z AZS.Często wymiotowała,wysypki na nogach,na brzuszku,na ramionach.Wszystko minęło.Teraz od jesieni się utrzymuje wysypka na udach i na rękach(swędząca).Wymiotów nie ma.Córeczka jest ogromnym łasuchem.Staram się trzymać dyscyplinę,ale zawsze znajdzie się ktoś z cukiereczkiem itp.Próbuję teraz ostrożeń.Może poskutkuje.Pani Aniu!Jak dobrze ,że dzieli się Pani swoją wiedzą z innymi!!!!!To wszystko to jest totalna rewolucja!Wszystko inaczej!Pierwsza myśl:drogie takie gotowanie!-ale jakie efekty!TO DZIAŁA!!!!DZIĘKUJĘ!!!!POZDRAWIAM!!!
data: 2014.02.22
autor: Ela z centrum
Prymulko, cygańska patelnia nie jest żeliwna ani ciężka, przynajmniej moja - kupiłam ją już dawno, na pewno kilka lat temu, od Cygana rzecz jasna, i ciągle mam :) Oni mają patent na jakąś powłokę, można powiedzieć gruntują tę patelnię tak, że nic nie przywiera. Po kupieniu trzeba wygotować na niej olej (no i go wylać, bo już nie nada się do niczego). Potem już niekonieczne są takie zabiegi. Patelnię generalnie myję po jajecznicy itp. "ciapiących" potrawach ciepłą wodą :) Mam ją już kilka lat, żadna, nawet najlepsza teflonowa nie umywa się do niej, jest leciutka, naleśniki przewracam w powietrzu wymachując nią jak rakietą, nic też do niej nie przywiera. Pamiętam jak Cyganie kiedyś przyjeżdżali na nasze podwórko i robili za parę złotych renowację garnków i patelni i nawet te stare wyglądały później jak nowe. Piękne czasy :) Pozdrawiam
data: 2014.02.22
autor: DanusiaA.
Kochani, to ja testuje - ostatnio nie moglam nic a nic wyslac.
Sluchajcie, moze bedziemy powiekszac rodzine. Znalazlam na forum ze kielki z pszenicy dobre nie sa, ale co z innymi: lucerna (zelazo), zyto, itd? Zeby dodawac do zup, gulaszow i pieczeni?
pozdrawiam serdecznie
data: 2014.02.21
autor: Mama Ineczki
Dzieki Sylwio V., poszukam :)
data: 2014.02.21
autor: Dynia
Majko z Podlasia, jeśli się nie mylę, to cygańska patelnia jest żeliwna. Żeby nie przywierało, musi być solidnie natłuszczona i bardzo mocno nagrzana. Nie wolno jej myć żadnym płynem do naczyń, a po każdym myciu (wodą) trzeba osuszyć (ja to robię na ogniu), już zimną nasmarować tłuszczem i taką przechowywać. Co jakiś czas warto po myciu wyprażyć na niej sól, żeby "wyciągnąć" resztki wody z żeliwa. Dobry sprzęt na dłuuugie lata, ale wymaga czułej opieki :-) i mocnych mięśni. Alternatywnie może posłużyć jako broń ;-)
data: 2014.02.21
autor: Prymulka
Fox_Indio , dziękuję za wpis o krostkach na kolanie. Mój syn ma 7 lat i też miał te krostki. Wiedziałam, że coś nie tak ale samemu zawsze trudno znaleźć przyczynę. Miłego dnia.
data: 2014.02.21
autor: Ala K.
Fox_India, z tym czym się zmagasz na co dzień - to masz prawo czasem się złościć, żalić, załamywać, krzyczeć, płakać. Wszystko to nie jest złe, to autentyczność. Podziwiam Cię za to co robisz dla swojej rodziny. Gratuluję odwagi i trzymam kciuki za Twoją siłę i wytrwałość. Pozdrawiam Cię serdecznie!
data: 2014.02.21
autor: Majka z Podlasia
Pani Anno, co Pani sądzi o cygańskiej patelni? Czy takiej Pani używa czy raczej teflonowej? Cygańska ma tendencję rdzewieć i dlatego jest kłopotliwa w obsłudze. Trochę też do niej przywiera. Dziewczyny, smażycie na takiej patelni?
data: 2014.02.21
autor: Majka z Podlasia
Bombel, dzieki za wzmianke o Raymond S. Moore, szalenie ciekawe. Dynia poszukaj w internecie linkow do wywiadow z Moorem, badz wkladu innych, ktorzy zgadzali sie z jego podejsciem do edukacji dziecka. W Anglii szkola zaczyna sie wczesnie, zdecydowanie za wczesnie. Jeszcze bardziej utwierdzi Cie to w przekonaniu, ze nie musisz swojego malego ciagac systematycznie na playgroup'y. A mnie utwierdzilo w przekonaniu, ze jezeli mlodemu bede odpuszczac to przedszkole, na rzecz spacerkow po parkach, bo wiosna juz niedlugo, tez niewiele straci :) Pozdrawiam.
data: 2014.02.21
autor: Sylwia V.
Na wstępie mojego listu :) pragnę gorąco i pokornie przeprosić męża mego wspierającego za to okropne zdanie o telefonie. Forum czyta i mi sie oberwało. Mężu jakże ja mogłam - wybacz! :) Czołem tłukę o kafle :D Obiecuję tu i teraz, że już roztkliwiać się nie będę :) resztę biorę na klatę. Forum z góry przepraszam bo pewnie znowu się "rozpiszę." Te "potówki" u córeczki to zasadniczo arcyciekawa sprawa. Krosty zlokalizowane głównie na kolanach, udach, głowie. Kolana wyglądały jak kaktusy z krostkami, które miały ropne noski wielkości łepka od szpilki. Te na głowie bardziej kłopotliwe. Płaskie, wielkości małego paznokcia, po opróżnieniu zostawiały dotkliwe ranki. Czy spotkałyście się z czymś takim? Ja po raz pierwszy - właśnie u córeczki. Pani Ania stwierdziła, że muszę zrobić rachunek sumienia w tej sprawie - a sprawa wątrobowa. A jak Pani Ania mówi, że trzeba zrobić rachunek sumienia to ja od razu zaczęłam robić, no bo same wiecie :) Skończyło się rumakowanie się znaczy. Wyszło na to, że mam tendencję do jedzenia - w pierwszej kolejności - tłusto - nawet jak na karmiącą. Pamiętam, że na początku córeczka ulewała po wszelkich potrawach (pod)smażonych: zrazikach, zapiekance ziemniaczanej (powinnam była przyrządzać w piekarniku) albo plackach ziemniaczanych choć rumienione były zasadniczo na ogniu niewielkim z niewielką ilością tłuszczu. Brakowało jeszcze frytek z Maca. Najlepiej tolerujemy gulasze i tyle. Wyszło mi także, że za dużo słodkiego. W pierwszych tygodniach córeczce ropiało lewe oczko, co okazało się właśnie nadmiarem smaku słodkiego: kopytek, cielęciny, cielęciny, cielęciny, kopytek. Kiedy zaczęłam eliminować z menu produkty uczulające, w tym masło, i porządkować sprawy wyszły zatem i AZS i te "potówki". Kto pyta nie wielbłądzi a jak nie pyta to błądzi. Stąd morze wypitej imbirówki, która odciążyć miała wątrobę. Ta moja wątroba dostała ode mnie w dzieciństwie porządnie. Listki zjadanej witaminy c musiały szkód narobić a w rodzinie zespół Gilberta. W międzyczasie czułam jednakowoż kilka razy dotkliwe kopnięcia ze strony wątroby właśnie. Mam nadzieję, że rachunek sumienia przeprowadzony właściwie, pokuta zadana, idź i nie grzesz więcej. Ale tu na pewno potrzebne czujne oko Pani Ani :) Marcelo! nie przepraszaj bo i nic się nie stało przecież, tylko coś tam się zakićkało przez to wszystko, taka bitwa na torty :) a że wiosna cudowna to prawda. Ja wracam do mojego lasu gdzie ptaki mnie także znowu budzić będą! A za słowa zrozumienia także pięknie dziękuję! A wirujące bączki - czyż nie są sympatyczne? Czy nie przynosiły radości dzieciom? co po niektórym :) Pani Aniu, przybyłam, zobaczyłam i oczom nie wierzę. Sprawy na które nie pomógł neurolog. Podskakiwanie wszelakie z wymachiwaniem wszelakim i czym popadnie zaczyna przynosić efekty! Jeśli mogę - jest wypas mega na totalu! Pozdrawiam serdecznie!
data: 2014.02.21
autor: Fox_India
Dziekuje Bombel, poczytam :)
data: 2014.02.20
autor: Dynia
Dziewczyny, jest dobrze:). Wiosna przed nami - chyba czas uspokoić wątrobę i dać jej ciut kwaśnego więcej?;). Cieszmy się pogodą. Ptaki wiją gniazda i przepięknie śpiewają np. o 05.40 pod moim oknem. Pozdrawiam!
data: 2014.02.20
autor: Marcela
Strasznie ciężkie było tegoroczne dojo. Jak dla mnie jeszcze się nie skończyło. Emocje i jeszcze raz emocje (te złe) biorą górę. Pani Aniu czekam na książkę i na Pani bezcenne rady. Za dotychczasowe serdecznie dziękuję i życzę wszystkiego dobrego.
data: 2014.02.20
autor: monia
Marcelo temat idoli dotyczy starszych postow a Joasi wkład na forum ja sobie bardzo cenię.
data: 2014.02.20
autor: ostrozka
Marcela, powiedzmy, ze Ostrozka zgeneralizowala pojecie i to jak zrozumiec schemat idola / idolki. A MamAsik to ja bardzo lubie i szanuje i jej wypowiedzi w wiekszosci sa szalenie celne i warte czytania i przypominania. Juz abstrachujac od tematu, ostatnio ktos mi wspomnial o postach Daszy, sa cudne. Forum to kopalnia madrosci i wiele swietnych kobiet, co powinno byc balsamem na nasze dusze :)
data: 2014.02.20
autor: Sylwia V.
Ostróżko, jeśli cześć wypowiedzi o idolach była do mnie skierowana i dotyczyła Joanny MamAsik, to informuję, że nie jest moją idolką. Twierdzę tylko, że bardzo rozsądnie podchodziła do kwestii żywienia i emocji, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. Wydaje mi, że jej porady w tym temacie są nadal aktualne. Pani Aniu, książka o emocjach potrzebna od zaraz...:) Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
data: 2014.02.20
autor: Marcela
Jaja można mieć, być oazą i ostoją, a jednocześnie energetyczną i energiczną. To jest równowaga , tak ją m. in. rozumiem. Wypowiedzi Fox-Indii czytałam raczej z uśmiechem,no, może poza ostatnim:)Nie jesteśmy tam przy niej,widać ta siła, która z niej bije, jest jej bardzo potrzebna, bo o ile łatwo o spokój , jeśli chodzi o własną osobę, to już cierpienie dzieci ....Swoją drogą przypomniało mi się ostatnio zdanie, które kiedyś uslyszałam "Nie mów, ze z czymś walczysz ( np walczę ze swoimi słabościami, walczę z wagą ciała, walczę o spokój w rodzinie itd), bo ilekroć mówisz słowo WALKA , pojawia się wróg..To tyle.
data: 2014.02.20
autor: Aneta z P.
Oj widzę, że Filozofia emocji mnie nie ominie...Poznanie siebie, rozpoznanie swego negatywu, jego akceptacja, praca z nim i nad nim, to sztuka. To niekończący się proces naszej ewolucji, trudny.To nasze emocje, nasze szambo, nasza fizyczność, zwierzęcość. Nasza świadomość nie ma nad tym władzy! Zapanować nad emocjami może jedynie ciało i dobrze pracujące narządy,zaś świadomość wybiera drogę. A że jesteśmy fizyczni więc i nasza droga to wciąż zaliczanie, zaliczanie i nie zawsze na 5. Ach,gdyby tak jeszcze mądrości kabały... Nie oceniaj...
data: 2014.02.20
autor: Anna Ciesielska
Witam forum, nie chodzi o to czy mam rację czy nie, tylko o to zeby trochę popusciło.Jest dobrze, jest super dam radę-powtarzane i niejednokrotnie naciągane/ do pionu/moze powoli zamienić się w okowy w których do zadnego przeobrazenia nie dojdzie,pozostaną tylko nieustanne i rozpaczliwe starania o pion "na pokaz". Tak się zdarza.Co do idoli.To sztuczne twory które na dłuzszą metę same siebie niszcza, bo zaczynaja zyć na potrzeby publiczniości. Kto idola potrzebuje jest zazwyczaj pusty a raczej szczelnie zamkniety i wszystko co jego własne i niepowtarzalne nie moze się rozwinąć
data: 2014.02.20
autor: ostróżka
Oczywiscie Fox India nikt nie chcial Cie urazic. Jak zwykle my czytamy posty, myslimy, filtrujemy przez siebie i potem czasami dajemy osobie odpowiedz, sugestie, przemyslenia...tak to dziala. Tak jak mowisz kazda z nas ma swoja droge, swoja makatke, swoje Tao. Tu nikt nie mowi, ze masz lekko, dla mnie masz manheim, z trojka dzieci! Ale masz szalenie wspierajacego meza, nie wiem ile dziewczyn to dostalo w prezencie od losu? A z rodzina to najlepiej na zdjeciu, jak mawia moj Tato, sa sklonni dawac rady i osadza, kazdy wierzy, ze wie lepiej, a nikt nie wie naprawde i nie do konca respektuje Ciebie jako matki i trzeba sie z tym pogodzic. Twoja pierwsza rodzina jest Twoj maz i dzieci. A zawirowania sa i beda i czasami jest wszystko naraz. Ja mowie, ze trzeba miec twarda dupe, moze ktos inny bedzie bardziej delikatny w zlotych myslach ;) Kazda innosc jest traktowana podejrzanie, wiec wejscie na PP zapewnia kompleksowa rozrywke kiedy gramy w gry i zabawy towarzysko rodzinne. A dzieci dojda do siebie w koncu, jak to dzieci i beda sie kulac po trawie latem i wdziecznie doprowadzac Cie do szalu juz niedlugo. A emocje to dluuuga lekcja do przerobienia i Ty nie jestes zadnym wyjatkiem. Tyle mysli rozczochranych z rana. Pozdrawiam :)
data: 2014.02.20
autor: Sylwia V.
dziewczeta, a ja sie nie zgodze z tym, ze trzeba byc oaza spokoju. Tak to prawda, ostoja, miec nerwy stalowe i zawsze wiedziec lepiej niz inni co dolega naszym dzieciom. Ale charakteru nie zmienimy. Ja tez nie naleze do spokojnych, moze dlatego odbieram posty Fox_Indii z duzym luzem. To tylko slowa, czasem dobrze napisac, cos wyolbrzymic, uzyc jezyka innego niz na codzien w stosunku do dzieci. Naprawde, wierzcie mi, ze wypisanie sie pomaga. Szczegolnie jesli nie ma sie komu wygadac, a potrzeba wypchniecia emocji jest. I jeszcze powiedzcie, przeciez w najblizszym otoczeniu nie macie (nie mamy) wielu ludzi, ktorym sie mozna zwierzyc ze swoich rozterek. A jaja trzeba miec - wiec slowa juz nawet nie pociechy, ale zrozumienia sa takich sytuacjach na wage zlota!
data: 2014.02.20
autor: keithy
Witam, wczoraj wieczorowa pira poczytalam troche Alexandra Lowena i chcialam pare fragmentow podrzucic, mysle, ze to odnosnie kazdej z nas kobiet, mniej lub bardziej to dotyczy, wszyscy przerabiamy schemat "Nie zasluguje na milosc" plus male poczucie wladnej wartosci - typowy pakiet..
> "Jednym z zadzwiajacych skutkow obnizonego poziomu energii jest wzrost aktywnosci, bedacy zwykle proba pozyskania milosci.
> Na nieszczescie wiejszosc ludzi nie umie zwolnic tempa dzialania na tyle, by odczuc, ze sa zmeczeni. Uczucie zmeczenia budzi w nich obawe, ze nie beda mogli kontynuowac walki. Powiedzenie - nie potrafie - rowna sie przyznaniu do porazki, a to jest postrzegane jako dowod, ze nie sa godni milosci.
> Istnieje rowniez fizyczny powod, dla ktorego wzrasta aktywnosc, gdy spadaja zasoby energii i forma psychiczna. Podczas gdy zyskanie dodatkowej energii przez relaks jest zupelnie mozliwe, to nie mozna sie zrelaksowac, kiedy poziom energii jest zbyt niski, poniewaz do uwolnienia nspiecia miesni potrzebana jest Wlasnie energia.
> Gdy czlowiek jest przemeczony, a poziom jego energii niski, moze latwo wpasc w stan "nakrecenia".." Emocje w kontekscie przemeczenia tez sa niemozliwe do utrzymac na wodzy. Pozdrawiam.
data: 2014.02.20
autor: Sylwia V.
Fox_Indio, nie chciałam Cię urazić. Na forum piszemy w różnych sprawach: żeby się pożalić, podzielić przepisem, poradzić, pomóc komuś rozwiązać problem. Czasem tak jest, że nasz problem jest widziany przez innych całkiem inaczej, z innej perspektywy i ten obraz jest dla nas zaskakujący. Nie pisałam tego ze złą intencją.
data: 2014.02.20
autor: Marcela
Witajcie pierwszy link do powikłań szczepionek i wkońcu ktoś inny się za to wziął niż prof Majewska.@Wrócę tylko jednym zdaniem o dojo po przeczytaniu postu Sylwi V. odrazu mi się nasunęło że to nasz rachunek sumienia czy tego chcemy czy nie;-(grzechów nie uda się ukryć...@Keithy mimo ze ja kocham moją rodzinę a mąż swoją to mamy siebie tworzymy swoją rodzinę i już dawno odeszliśmy od tygodniowych schadzek dobrze nam ze sobą i tyle tym bardziej że za każdym razem trzeba coś tam tłumaczyć znajomych takich prawdziwych tez mamy kilku i to nam wystarczy a wiesz jaki mamy komfort psychiczny rewelacyjny. Ela ma racje każdy wychowuje tak jak potrafi i to powinno wystarczyć.@Dynia dzieci nie potrzebują socjalizacji polecam literaturę Dr Raymond S. Moore'a dla tych którzy chcą swoje małe pociechy szybko socjalizować. Oczywiście z tym że każdy rodzic zna swoje dziecko i dokładnie będzie wiedział czy ono nadaje się już na socjalizację.@Fox-Indio ja się zgodze z Ostróżką nasze emocje, temperamenty dają nam czasami popalić oj dają jak ja wyluzuje to i dziecko ok a jak spina to Mały nie do ogarnięcia tym bardziej że od 2 miesięcy leki separacyjne takie że.... damy rade kochać, przytulać, miłość miłość i odcięcie od świata żeby "dobre rady" nie wkurzały.
P.Aniu refleksja o temperaturze wydrukować powiększyć czcionkę i wywiesić na tablicy ogłoszeń w domu jak często zapominamy że temperatura to naturalna obrona organizmu...Pozdrawiam przebija sie wiosna ale chłodem wieje jeszcze;-)
data: 2014.02.20
autor: Bombel
Och ile pomysłów mi sypnęłyście, będę robiła po kolei. Nie ukrywam, że zacznę od Waszych przepisów: Sylwio V., potem Rosemonde i Marcelo(szkoda,że nie wysłałaś całego postu:)). Ciekawe co tam jeszcze było... A propos matek spokojnych i temperamentnych, pamiętajmy, że dzieci dostają takie matki, jakie są im potrzebne:)) Ja na przykład jestem czasem wręcz flegmatyczna i chorobliwie boję się o nadmiar emocji u moich dzieci, za to mój mąż jest typem, który rozkręca atmosferę. Gdy wraca do domu moje chłopaki zaczynają szaleć. Tak chyba musi być jin i jang;) Być może mężczyzna Fox-Indii jest typem jin a nasza Lisiczka jest jang;))(przepraszam Fox-Indio, że tak w 3 os. o Tobie tratuję).Poza tym świat musi być różnorodny... ****Pani Aniu refleksja ad. temperatury bardzo istotna, ale co gdy temepratura długo trzyma cały wieczór i noc, aż do rana. Ostatnio mojego starszego(4,5) tak trzymała, w końcu przeszła, ale głowa go bolała - poiłam cierpliwie całą noc. Gdy jednak uskarżał się na poranny ból głowy podałam dziecku Panadol. Co w takiej sytuacji robić??? Ściskam Wszystkich i dziękuję za pomysły!
data: 2014.02.20
autor: Mtd
Nie jestem Joanną MamAsik, nie jestem być może oazą spokoju. Nie jestem Matką Polką idolką, nie jestem doskonała. Jestem sobą, jestem przeciętna. I co z tego? Nie wspominam dobrze mijającego miesiąca. Cztery dni i noce słuchałam płaczu córeczki, która patrzyła na mnie oczkami sklejonymi AZSem. Kiedy wycierałam jej popękaną jak sucha ziemia buzię cieknącą osoczem ręcznik nadawał się do wyżęcia. Wszystkie moje dzieci mają ciężką postać AZS. Skąd to wszystko - już się nie zastanawiam. Przez ostatnich kilka dni wokół słyszałam tylko: daj jej smoczek, słuchać już tego nie mogę, nie przystawiaj tak często do piersi, karm co 3 godziny, wykąp ją w rumianku, co to za wymysł ten ostrożeń, podaj mleko modyfikowane bo twój pokarm jej szkodzi, zabierz ją do alergologa, nie jedz tego, nie jedz tamtego, jedz to albo tamto. Mąż przez telefon (jestem u rodziców) powtarzał: wytrzymasz, kiedyś przejdzie. On nie trzymał w ramionach cierpiącego niemowlęcia. Nie było go przy nas. Czy przetrwałabym gdyby moja siła pochodziła tylko z mojej impulsywności? U nas jest reżim dietetyczny, czasem bywa naprawdę ciężko, tak że psychika bliskich ludzi nie jest w stanie tego znieść, bo za ciężko, bo za trudno. A ja dźwigam tak jak wszystkie matki choć może nie powinnam tymi uczuciami obdzielać tak forum. Moje życie z trojgiem alergicznych dzieci czasem przypomina pole bitwy, raczej nie zebranie korporacyjne. To moja bitwa, moja droga, moja makatka. Czy gdybym użyła bardziej "pasujących" wyrażeń byłoby lżej opisać to wszystko?
data: 2014.02.20
autor: Fox_India
Keithy, wydaje mi się, że z rosołem u dzieci trzeba uważać, tzn. nie dawać zbyt często. Rosół jest energetyczny, rozgrzewa, a zupa jarzynowa nawilża. O ile w okresie jesienno-zimowym rosół można zajadać dość często, to wiosną i latem trzeba już trochę spasować. Nie jest nam wtedy potrzebne podnoszenie jang, tylko utrzymanie dyscypliny poprzez powstrzymanie się od jedzenia produktów wychładzajacych i zaśluzowujących. Jak mój syn był mniejszy, to podawałam rosół z lanymi kluseczkami z mąki kukurydzianej, z czasem z odrobiną mąki pszennej. Teraz podaję głównie z makaronem czanieckim, ale podczas gotowania z przyprawami zawsze go traktuję jako smak kwaśny. Mtd, gdybyś Ty wiedziała jakiego posta napisałam o wykorzystaniu mięsa z rosołu, ehhh.... Post nie doszedł, bo go sobie skasowałam;). Napomknę tylko, że z mięsa robię kruche paszteciki, risotto (z książki pani Ani z dodatkiem zielonego groszku) lub panieruję niewielkie kawałki w mące i jajku - takie usmażone są pyszne z dodatkiem jakiegoś sosu sałatkowego, mogą być do obiadu. Fox-Indio, nie sposób się z nie zgodzić z Ostróżką. Równowaga. Wiem, że trudno ją utrzymać, ale jest nam potrzebna, a przynajmniej dążenie do niej. Równowaga między smakami, między aktywnością a odpoczynkiem, w emocjach. Ja mam jedno dziecko - Ty troje, więc tylko mogę Cię podziwiać. Oprócz dzieci masz męża, dom do ogarnięcia, gotowanie itp. Zauważ, czy Twoja energia, którą poświęcasz na te zajęcia jest czerpana z pożywienia, miłości, Kosmosu czy to też Twoja impulsywność? Ja też kiedyś byłam przez długi czas na wysokich obrotach. Długo tak się nie da - wypaliłam się. Przysiądź na chwilę, wypij spokojnie kawę. Wiem, że się powtarzam, ale spójrz na wpisy Joanny MamAsik - matki trójki dzieci, która była oazą spokoju, a przynajmniej takie wrażenie po sobie zostawiła. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia:)
data: 2014.02.19
autor: Marcela
Dzieki Keithy i Agrado :) pozdrawiam
data: 2014.02.19
autor: Dynia
Dynia - robiłam rurki z beszamelem - są pyszne - nadziewasz "surowe rurki" i zalewasz je sosem - potem do piekarnika
data: 2014.02.19
autor: Agrado
@Ela, dzieki za slowa, jakos tak mi sie lepiej zrobilo, ze ktos to rozumie. Fajnie miec duza rodzine i czesto sie spotykac, ale jak ktos ma radykalnie inne poglady od reszty to zostaje uznany za dziwolaga. Nie czuje sie przez nich odrzucona, ale nierozumiana i chyba po trosze krytykowana (choc czesto nie wprost). Cale szczescie zamet z zdrowiem minal (wyszlo na moje, odwiedzilismy szpital, nie zostalo podane zadne lekarsto, ani antybiotyk ani tez nie musielismy sie hospitalizowac). Nawet lekarz laryngolog na wizycie pyla zdziwiona :) wszystko dzieki bulionowi jagniecemu i imbirowce (ale to czary mary na kociolkiem). Moze spala mnie na stosie! @Dynia. ja tez probowalam canneloni bez smietaki, wychodzi przepyszne, tlko trzeba od razu zjadac, bo sie sklejaja. napelniasz surowe! idac za ciosem mozna sprobowac lazanie, moze z odrobina podgotowanych warzyw albo groszkiem. Odnosnie rosolu to czy dzieci jedza codziennie dwie zupy z czego na kolacje krem to rosol mozna robic czesciej? i z czym go podajcie? ja czesto polenta i rzadziej makaron...ale ten makaron zawsze mnie zastanawia
data: 2014.02.19
autor: keithy
W tym tygodniu chcialabym wyprobowac pomysl Cyranki na mieso porosolowe w makaronie cannoleni. Czy powinnam wypelnic surowe rurki makaronowe czy ugotowane i ostudzone? Zrobie do tego sos beszamelowy na rosole, ale bez smietany. Brzmi apetycznie :)
data: 2014.02.18
autor: Dynia
Sylwio V., tak zrobie :) pojde raz na jakis czas lub nie :) przez jakis czas chodzilo mi po glowie, ze moze powinnam, bo nie chodzac zabiedbuje rozwoj synka itd., ale przeciez tak nie jest, wiec jest dobrze :) dzieki :)
data: 2014.02.18
autor: Dynia
Dynia, jasne, ze takie zajecia nie sa koniecznoscia. Ty znasz swoje dziecko, widzisz co lubi co nie. Zawsze raz na jakis czas mozesz isc, zeby Twoj maly pobyl z innymi mu podobnymi gagatkami, pobawil sie innymi zabawkami itd. Zawsze Ty sie mozesz posocjalizowac z innymi matkami, mnie to jakos tez nie krecilo, ale to sprawa indywidualna ;)
data: 2014.02.18
autor: Sylwia V.
Fox Indio,napisałaś kiedyś,że człowiek cały czas uczy się tego, co niby wie już od dawna. Kazda z nas przyzna Ci rację, wszystkie tak mamy. Ale jest jeszcze cos.Przyjrzyj się swoim określeniom;dowalanie z grubej rury, tyle do przerobienia, kolejna porcja do dzwigania, zadymy, tąpnięcia,wywalenie mega na totalu, nerwy puszczają, psychika siada,potworne zmęczenie,reżim,reżim,reżim,mam tu istną zawieruchę,teraz już WIEM, teraz już ROZUMIEM,resetuję wszystko co wiem.Fox Indio to energia wirujacego bąka, sprawozdania z pola bitwy lub korporacyjnego zebrania. Jestem przekonana, że połowa "pokrzywek" u twoich dzieci to skutek tej rozwirowanej twojej energii.Masz się przebóstwiać w macierzyństwie ,a więc....przestań wirować.Każda z nas przeżywa ciężkie chwile ale Ty wirujesz ,małe dzieci takie kruche istotki nie potrzebuja wirowania tylko spokoju
data: 2014.02.18
autor: ostróżka
Dzieki Sylwio V. za utwierdzenie mnie w przekonaniu, ze takie zajecia nie sa koniecznoscia :)
data: 2014.02.18
autor: Dynia
Zosiu.Znam ogrzewanie "na podczerwień".Mam w swoim domku od prawie 20 lat.Działa,nie szkodzi,a jeśli jest odpowiednio zainstalowane,to faktycznie należy do tzw.taniego ogrzewania.Podczewień wykorzystywana jest m.inn.w inkubatorach dla dzieci-wcześniaków,w wylęgarniach kurcząt.Na pewno najzdrowsze i najefektywniejsze jest grzanie ogniem w kominku opalanym drewnem,ale panele na podczerwień są po prostu mniej kłopotliwe w obsłudze i dają miłe ciepło równomiernie rozprowadzone, w całym pomieszczeniu.
data: 2014.02.18
autor: Lesa
Dynia, dokladnie dzieci w tym wieku nie bawia sie z soba, poza tym, te wszystkie matki i opiekunki zawsze tak staly nad tymi dziecmi tez nie dajac im szansy na samodzielne odkrywanie miejsca i tez innych dzieci i coby mozna z nimi zrobic...Jak moj podchodzil do innego dziecka zaraz pojawiala sie Mama i starala sie "pomoc" i kontaktu niebylo ;) Wiec moj po Poznaniu wszystkich zabawek, ktore.go interesowaly po niecalej godzinie juz chcial wychodzic i spacerkiem wracac do domu, zahaczajac o wszystkie murki, po ktorych sie dalo przejsc, ogladajac pajeczyny, macajac wszystkie koty, ktore daly sie wymacac, zbierajac kamienie itd. I tak ma chwala bogom do dzisiaj. Twoj na ta tzw socjalizacje ma jeszcze czas... Pozdrawiam :)
data: 2014.02.18
autor: Sylwia V.
Sylwio V. Narobilas mi apetytu na ten chleb, wiec popytam znajomych czy robia zakupy w waitrose/ocado. Nadzieje zawsze trzeba miec :)
data: 2014.02.18
autor: Dynia
Sylwio V., wydaje mi sie, ze moj synek z checia zjadlby to co inne dzieci przy stole, chociazby z ciekawosci, ale moze sie myle. W razie czego chce byc przygotowana na taka sytuacje, by nie bylo nieprzyjemnosci. Kiedys chodzilismy na takie zajecia, potem dlugo dlugo nic i wczoraj znowu bylismy. Wczesniej zniechecilo mnie to, ze synek nie byl zaintetesowany tym co sie dzialo i te poczestunki. Teraz poszlismy na tzw stay and play, gdzie synek mial okazje pobawic roznymi zabawkami, ale w sumie dzieci w tym wieku nie bawia sie razem tylko obok siebie, wiec nie wiem, czy to w jakikolwiek sposob mu sluzy w rozwoju, czy tez moze sobie daruje. Jakby nie bylo to dziecko nie potrzebuje innych dzieci do rozwoju tylko doroslego. Pozdrawiam
data: 2014.02.18
autor: Dynia
Tula, moje dziecko dostaje ziemńiaki codziennie, sa baza dla kazdej zupki, plus dostaje puree czasem, wierze osobiscie ze ziemniaki dobre i potrzebne... Gdy coreczka je wylacznie zupki, gulaszyki, kaszki robione specjalnie dla niej wg przepisow, jezyk mamy zwykle czysty. Ale jesli podbierze mi moja zupe lub drugie danie to kwiatuszki gotowe:) Moze p. Ania pomoze...sama jestem ciekawa oslabienie ktorego narzadu przejawia jezyk geograficzny. U was, tula, 'kwiatuszki' sie przemieszczaja?
data: 2014.02.18
autor: Biba
Kochani, od kilku lat jestem na pp(bez wsparcia męża). Budujemy dom. Udało mi się po wielu bojach przeforsowac zakup kuchenki gazowej. Niestety mąż przygotował mi inną niespodziankę- ogrzewanie na podczerwień.
Czy ktoś z Was z czymś takim się zetknął ?
Obawiam się, że wychwalanie "zdrowotności" tego ogrzewania to tylko taki chwyt marketingowy.
data: 2014.02.18
autor: Zosia
Dynia, sluchaj Kochana moze masz racje, Ty wiesz lepiej, znasz lepiej Twojego malca. Moze herbatka mu wystarczy, moze wcale nie musi za kazdym razem z dziecmi do tych owockow siadac, moze my mamy problem, bo mu wisi, ze nie ma nic oprocz hetbatki? Mysmy z mlodym wychodzili czasami przed przegryzkami, albo maly bawil sie dalej i nie siadal za stolem. Wiesz moj nie lubil specjalnie tych playgroup, wolal isc na spacer, ogladac slimaki, pajaki, plac zabaw albo zakupy... :)
data: 2014.02.18
autor: Sylwia V.
Bibo-mojemu dziecku do tej chwili nic nie dolegało, nie jest azsem czy inaczej osłabionym/wychłodzonym dzieckiem. Ze skórą żadnych problemów nigdy nie miałam. A ten język to jakby od dłuższego czasu się zbierało wewnątrz a teraz wyszło na wierzch. Tylko nie wiem co mogę robić aż tak źle od długiego czasu by mu zachwiać równowagę. Oczywiście błędy jakieś się znajdą, czasem może gorzej zrównoważona potrawa-ale nie aż tak żeby wychładzać-np nabiału (oprócz masła) nie jadł nigdy, słodkie to tylko jak ja zrobię i to malutko, mączne (kluski, naleśniki-tylko moje i bez mąki pszennej). Więc na tapecie wyskoczyły ziemniaki-może ich za dużo/często-w zupie, do drugiego dania kilka razy w tygodniu-ale czytam że ziemniaczki to można dzieciom często. Może mięso-ale synek nie je codziennie. Chyba że to nie długo zachwiana równowaga tylko pierwszy sygnał że coś nie tak-p.Ania może pomoże?
data: 2014.02.18
autor: tula
Pani Aniu, moje macierzyńskie przebóstwianie trwa :) ale jesteśmy na bardzo dobrej drodze choć rozpisywać się nie będę bo będzie zadyma :) Ale pewnie wyjdzie, że się rozpiszę :) Podsumuję tylko nasze dotychczasowe dokonania i wnioski. Na skutek błędów dietetycznych tzn. nadmiaru jajek, masła i mąki pszennej, na które reagujemy natychmiastowym pogorszeniem, cera mojej córeczki zaczęła się pogarszać. Zamiast wyeliminować błędy i lekko rozgrzać córeczkę ja dowaliłam z tzw. "grubej rury." Kilerka, bulion jagnięcy, kasza gryczana z mięskiem porosołowym, zjangizowana polenta oraz nieodpowiednie zrównoważenie smakiem kwaśnym (w tym całkowita eliminacja mąki pszennej) spowodowały, że dziecię moje oprócz wysypki zrobiło się dodatkowo purpurowe. Wysypka, którą początkowo brałam za alergię na środek pielęgnacyjny lub proszek okazała się najprawdopodobniej dziecięcą potówką z dodatkowym epizodem pokrzywkowym oznajmiającym nam przegrzanie organizmu. Przegapiłam, nieskumałam :) Wysypka sugerowała nierównowagę i osłabienie w konkretnych narządach ale pozostałe symptomy wskazywały na nadmiar jang. Telefon do Pani poukładał oczywiście puzzle. Nierównowaga w narządach owszem ale nie zawsze musi być to nierównowaga w kierunku nadmiaru jin. Narządy mogą reagować w ten sam sposób na nadmiar jang. EUREKA :) Nieodpowiedni czas, nieodpowiednie miejsce na "rozgrzewanie" i trochę nie tędy droga.. Bo do tanga trzeba dwojga, dlatego zaprosiłam do menu wyważone jin :) i poprawa była szybka. Najpierw (aż się boję ale napiszę :))) zeszła purpura, teraz pozbywamy się ostatnich potówek a jelita w dalszym ciągu oczyszczają się ze złogów najprawdopodobniej po pszenicznych. Wiem, że policzki będą poprawiać się w miarę uaktywniania płuc i oczyszczania jelit. Przyjmuję zakłady na ilość śluzowatych kupek, które może zrobić niemowlę w ciągu dnia :D Śmieję się, że wygląda to trochę jak katar od d strony :) U mnie, Pani Aniu, szafa gra. Ciśnienie książkowe, apetyt i dzięki pomocy bliskich i dyżurom naprzemiennym podespałam. Wizyty u lekarzy specjalistów potwierdziły jedynie, że jestem wyczerpana. Pani Aniu, kolejna cenna lekcja i kolejna porcja do dźwigania. Wszystkim dookoła puszczały nerwy, siadała psychika, było ciężko. Ja wytrwałam tylko TYLKO dlatego, że wierzyłam w sens tego co robię i wiedziałam, że będzie dobrze, a cierpliwość jest cnotą :) Jin i jang, eliminacja tego co nam szkodzi, wspomożenie narządów w nierównowadze. Nie wiem tylko czy nie przesadziłam z imbirówką :) piłam jak colę w pizzerii, kopiata jedna za drugą ale widocznie tego potrzebowałam bo ciało upominało się nieznośnie. Być może PP nie gwarantuje nam, że nasze dzieci zawsze będą zdrowe, że zdrowi będziemy my a nasze życie będzie nieznośnie lekkie ale gwarantuje nam jedno, że jeśli tylko będziemy chcieli w chwili zadymy albo nawet tąpnięcia da nam oparcie, poprowadzi właściwą drogą. Pani Aniu, po raz kolejny szacunek! PP jest jak puzzle, które układane z uważnością, cierpliwością i dodatkowo pokorą dają ostatecznie piękny obraz. Bardzo mi się on podoba :) ** Mańka prawdopodobnie także dowaliła do pieca zamiast neutralnie-rozgrzewająco wspomóc wakacyjnie osłabione narządy. Teraz rozumiem już (EUREKA :))) dlaczego Pani Ania pisze zawsze, żeby nie rozgrzewać naszych osłabionych organizmów na początku drogi PP ponieważ możemy sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc. Bo do tanga trzeba dwojga :) Pozdrawiam serdecznie!
data: 2014.02.18
autor: Fox_India
Dzieki Sylwio V. Wydaje mi sie, ze moj synek (21 m-cy) jest za maly na kulki i ciasteczka owsiane, ale poprawcie mnie jesli sie myle. Co do ciasteczek to znalazlam na forum przepis Marceli. Czy wlasnie takie ciasteczka pieczesz? Co do chleba, to poki co wcale go nie jemy, bo synek raczej by go dobrze nie pogryzl, a jesli chodzi o mnie to nie mam dostepu do dobrego chleba :( wszedzie sa dodawane drozdze. Do waitrose niestety nie mam dostepu, a szkoda, bo chleb wydaje sie rewelacyjny! Pozdrawiam :)
data: 2014.02.18
autor: Dynia
Ewa 33 Szczecin, z tym TANIO to chyba rzecz względna... Dla mnie to ceny zaporowe :-)
data: 2014.02.18
autor: 
@Mtd, już sama ustaliłam swoją diagnozę :) mam nadzieję, że dobrze: zimna, osłabiona śledziona-skąpa miesiączka, lub jej brak, zawroty głowy, problem z przybraniem na wadze, krwawienie z jelita grubego. Zła praca nerek-siwienie włosów, a co za tym idzie zła praca wątroby.
@Fox_India, czuję się trochę lepiej.
Jestem ciekawa, po jakim czasie stosowania PP, moje cykle miesięczne się unormują. Odkąd pamiętam zawsze były one nieregularne, ale teraz są jeszcze dłuższe. Może to po ciąży? Pozdrawiam wszystkie forumowiczki.
data: 2014.02.18
autor: Karolina K.
Danusiu ja sobie też powieszę cobym pamiętała jak się zA BARDZO rozpędzę. Pozdrawiam również
data: 2014.02.18
autor: ostróżka
@Rosemonde,mój syn miał takie zgrzytanie około 20 roku życia. Opowiedział o tym po wizycie u dentysty,bo ten stwierdził że zęby są pościerane.Teraz nie wiem jak jest bo się ożenił,i ma 39 lat.Myślę że to jest wynikiem próbowania radzenia sobie z życiem; szkołą ,kolegami.Nigdy mi się nie zwierzał,choć próbowałam z nim rozmawiać,wypytywać.zawsze wszystko było dobrze.Za to mnie często wysłuchał i coś optymistycznego powiedział.Może twojego dzieciaka trzeba po prostu wysłuchać.Ale idąc za sugestią Agrado-wtedy jedliśmy dużo żółtego sera.
data: 2014.02.18
autor: Elka
Tula, niestety ja juz zaprzestalam szukac informacji o jezyku geograficznym, mojej corci doprowadzilam skore do porzadku jak na razie i nie mam pomyslu na jezyk, zdarzaja nam sie dni bez 'kwiatuszkow', ale zawsze wracaja. Z moich obserwacji wynika ze do tego trzeba bardzo dobrze zrownowazonego jedzenia, co dla mnie jest jeszcze nie lada wyzwaniem... Generalnie wylacznie cieple zupki i kaszki, zero kanapek (choc moja dostaje kromeczke chlebka mojego wypieku dziennie), zero wedlin, nabialu, owocow, cukru itp. Mysle ze gdyby mi dziecko nie podbieralo z mojego/taty talerza doroslego zarcia czasami to bysmy mieli lepsze wyniki... My jemy rano owsianke, na drugie jaja/pulpety/gulaszyk/cos innego miesnego zawsze z kasza, ew kluski slaskie, makaron bardzo zadko, tylko robiony przeze mnie..., w porze obiadowej zupka miesna (malo miesa), wieczorem zupka/czesto cos podbierze z naszego obiadu, przed spaniem owsianka. Pije Tli i kawe Anatol gotowana, imbirowki nie dotknie. Trzymam ja tak od ok poltora roku i mam efekty jesli chodzi o skore, zero tez innych chorob, nawet kataru...ale jezyk geogr to nasza zmora. Lekarze dawali nam kiedys kremy na grzyba, smarowalam ja i siebie (karmilam piersia) - bez efektu. Licze troche na to ze jak juz zupelnie pozbedzie sie egzemy i jej odpornosc i uklad immunologiczny sie wzmocnia z wiekiem, w sposob naturalny jezyk sie tez oczysci. To zapewne nie choroba jezyka ale wychlodzenia organizmu, tak mysle... Swoja droga zastanawiam sie czasem czy jej posilki sa wystarczajaco urozmaicone i energetyczne, ostatnio zaczynam miec watpliwosci...
data: 2014.02.18
autor: Biba
Rosemonde, nocne poty i zgrzytanie zębami to również mogą objawy obecności pasożytów.
data: 2014.02.18
autor: Ika
Mańka a moze za dużo kwaśnego , surowego i wyziębiającego/cytrusy ,ryby i owoce morza/ jak sobie urzadziłaś takie maxi a poza tym pierwszy raz słyszę ,że w okresie dojo ma być zero kwasnego, w równoważeniu potraw ma być kwaśne tylko troche mniej, no chyba że masz na mysli swoje pozołdy urlopowe.
data: 2014.02.18
autor: ostróżka
Moi drodzy,
spieszę z wiadomością, że znalazłam w internecie sklep mięsny befsztyk pl. Ich oferta bazuje na hodowli ekologicznej. Zamówiłam jagnięcinę i zrobiłam zapiekankę. Niedrogo, smacznie i wiarygodnie. Co ciekawe mają również w ofercie wędliny wołowe i inne rzadkie mięsa. Zajrzyjcie, tanio i jutro kurier dostarcza Wam do domu. Dobrze i sterylnie zapakowane i przewożone. Miłej wiosenki, już jest cieplej.
data: 2014.02.17
autor: Ewa 33 Szczecin
Dynia, dziewczyny daja dzieciom kulki, ja pieke mojemu ciasteczka owsianne i zabieram je czasami. Czasami jak idziemy na zakupy tostuje mu chleb w piekarniku, smaruje maslem, posypuje pieprzem ziolowym, kroje i wkladam w papierowa serwetke i do plastkowego woreczka, dosc dlugo jest chrupiacy i pyszny. Ja kupuje dla siebie i malego Wheat'N'Rye Quarter w Waitrose, jest fajny. Pozdrawiam.
data: 2014.02.17
autor: Sylwia V.
Sylwio V. jedna ksiazke Jaspera Juula przeczytalam, druga w drodze :) rowniez regularnie czytam forum pana Jarka, dzieki :)
Mtd wielkie dzieki za polecenie ksiazki: "Latwo kochac, trudno dyscyplinowac". Rewelacja :)
Ah, jaki piekny bylby ten swiat, gdyby wszystkie dzieci mialy szczesliwe dziecinstwo i kochajacych rodzicow, ktorzy wychowali je w madry sposob pelen szacunku. Wklad kazdego rodzica jest bardzo wazny w ksztaltowanie lepszej rzeczywistosci. Mam nadzieje, ze sprostam zadaniu.
data: 2014.02.17
autor: dynia
Czasami chodze z synkiem na rozne zajecia dzieciece, na ktorych przy koncu zawsze jest jakis poczestunek, gdzie dzieci otrzymuja surowe owoce i zimna wode :( prosze o pomysly co moge dac mojemu synkowi (21 m-cy). Poki co zawsze idziemy na takie spotkania po obiedzie i wychodzimy przed poczestunkiem. Mysle o tym, aby zostac dluzej i pozwolic synkowi usiasc sie przy stole z innymi dziecmi. Ale co moge mu dac? Oczywiscie ciepla herbatke ale co do jedzenia? Moim jedynym pomyslem jest chlebek Wasa lub ryzowy (bez cukru), ale to nie najlepszy pomysl. Co Wy dajecie dzieciom w takich sytuacjach? Serdecznie pozdrawiam :)
data: 2014.02.17
autor: dynia
Sylwio V., wspominalas niedawno o panstwie Sears, ktorzy duzo pisza o rodzicielstwie bliskosci. Jedna z ich ksiazek pt:"fussy baby" powstala po przyjsciu na swiat ich 4-go dziecka, ktore jak to ujelas wprawilo ich w oslupienie. Mi ta ksiazka wyjasnila wiele jesli chodzi o mojego synka; przez 1,5 roku zylam w przekonaniu, ze cos robie niewlasciwie, ze synek zle sypia, nie chce zrobic tego czy tamtego... Teraz wiem, ze synek wie czego chce i jawnie sygnalizuje swoje potrzeby (ktore z wiekiem wyraza w coraz bardziej zrozumialy dla mnie sposob). Nie powiem ze jest mi latwo, ale synek jest moim malym nauczycielem :) dostajemy takie dzieci jakie sa nam potrzebne. pozdrawiam
data: 2014.02.17
autor: dynia
Witam serdecznie!
Chcialabym polecic termos, ktory uzywam na obiadki synka i z ktorego jestem bardzo zadowolona - Stanley 0.5 litra, trzyma cieplo do 12 godzin :) posiadam rowniez swietny kubek termiczny Avex, ktory ma niecale 0.5 litra. Nic sie z niego nie wylewa i trzyma cieplo do 5 godzin.
Odnosnie tranu to zdecydowalam sie na zakup Mollersa, dziekuje za rady. Wspomne tylko, ze nie ma roznicy w skladzie pomiedzy tradycyjnym tranem tej firmy a tranem Moller's Baby. Tradycyjny tran ma napisane na butelce, ze jest suplementem diety, a tran dla dzieci - dietetyczny srodek spozywczy do uzytku medycznego.
data: 2014.02.17
autor: dynia
Ostróżko, tego Twojego posta ostatniego to sobie oprawię w ramki i powieszę na ścianie. Tego mi było trzeba :) Pozdrawiam.
data: 2014.02.17
autor: DanusiaA.
Asia, bardzo dziekuje, juz przekazalam dalej. Pozdrawiam :)
data: 2014.02.17
autor: Sylwia V.
@Karolina.K - siwe włosy i inne dolegliwość wskazują na słabe nerki. Tak jak inny polecam bardzo uważne przeczytanie książek p.Ani. Ja sama wracam do nich czasem po tysiąc razy ;-)
A jeśli chodzi o to całe dojo (też bardzo lubię tą nazwę!)... Nie zwalam na nie niczego. Przegięłam z jang, ale uświadomiłam to sobie dopiero po którejś z rozmów z Fox_India. Jak mnie tydzień temu wysypało od dłoni, do łokci, po szyję a na koniec na udach, to do dzisiaj trzyma, ale już na szczęście mniej. I przypomniałam sobie, że przecież w grudniu byłam trzy tygodnie w słońcu, bez PP, z mnóstwem świeżych owoców, rybami i owocami morza. Wróciłam do Polski i się dziwiłam, że mnie żadne licho nie bierze, po tak rozwiązłym urlopie. Potem dojo - zero smaku kwaśnego, duszeninki, mięska porosołowe i bach! - wysypka, za dużo jang! Zdziwiłam się nie powiem, że nie... Wzięłam raz jeszcze książki, gotowałam neutralnie-rozgrzewająco, ale ciut więcej kwaśnego dawałam. No i imbirówa z rana, jak śmietana :-) Od trzech dni już gotuję całkowicie bez przykrywki, pokusiłam się nawet na Carbonare, wysypka nie jest już swędząca i zaczyna się chować. Morał wymyśliłam sobie taki: myśleć, myśleć i jeszcze raz równoważyć oraz pamiętać ciągle o tym, że najpierw jestem kobietą, sama dla siebie, a dopiero potem żoną/partnerką, matką, przyjaciółką. Czuję się z tym świetnie, bo kocham i jestem bardzo kochana.
A z mięska po zupie ostatnio zrobiłam nadzienie do krokietów i zjedliśmy z barszczem czerwonym - re-we-la-cja:-) a dzisiaj sałatkę jarzynową, którą uwielbiamy. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2014.02.17
autor: Mańka
Bibo napisz więcej o języku geograficznym, mój synek (21 miesięcy) ma taki od miesiąca, na PP od urodzenia, ja na PP od 5 lat. Imbirówki nie może pić bo go boli, jak mu podaję to bardzo płacze i trze język (wcześniej pił bez oporów). Mimo że medycyna konwencjonalna uważa że to taka uroda, wiem że to objaw zaśluzowania czy nawet zagrzybienia głębiej. Nie wiem tylko gdzie popełniam błąd, mój maluch nie jada słodkości, tłusto czy cięzkostrawnie, cały czas dziecięce potrawy, chleb czerstwy-rzadko. Ziemniaki też już je tylko 1 raz w tygodniu i nie ma poprawy.
data: 2014.02.17
autor: tula
Sylwia, proszę bardzo: Ryszard Tafel, tel. 601175555, przyjmuje w Gdańsku.Tylko, że przez najbliższy miesiąc jest niedostępny, przebywa w Indiach. Wiem, że w Gdyni przyjmuje osoba z certyfikatem- Niewczas Marzena- 505592005.
data: 2014.02.17
autor: Asia z Gdańska
Dziekuje Pani Aniu za pare slow do mnie:) Zapracowalam sie ostatnio, a i staram sie wygospodarowac troche czasu na odpoczynek bo ciaza oznacza u mnie zmeczenie duze... Jedzenie cieplych posilkow dziala, przestaly mnie nachodzic bole ramion i dloni, ale te u stop uporczywie o sobie przypominaja co dzien rano, duzo gorsza jest lewa stopa, sztywnosc i bol u nasady palcow to juz norma.... Staram sie cieplo ubierac, u nas w Szkocji wiatr i deszcz nie sprzyjaja mojemu dobrzeniu:) ani tez charakter mojej pracy - pracuje w terenie wiec jestem ciagle wystawiona na warunki pogodowe... Mam teraz ogromny apetyt! Ciagle mysle o jedzeniu, gdyby nie termosy w pracy pewnie bym jadla zarcie supermaketowe, choc grzeszki mi sie zdarzaja (ogromnie chce mi sie teraz pszennych bulek z maslem, czasem sie skusze ale widze od razu reakcje mojego ciala, nawet jesli to schrupiona bagietka, maka pszenna mi nie sluzy...) Moja cora chyba dobrze znosi dojo, a moze ono do nas jeszcze nie doszlo... Miala dwudniowa wysypke (kaszke) ale sie zorientowalam ze dostala zbyt duzo pszennych produktow (podchwycila kopytka, nalesniki, bagetke schrupiona...pszestalam wiec je robic tez dla meza by nas nie kusily:), juz objawy minely, a widze ze znajome dzieciaki z egzema teraz przechodza gehenne. Jezyk geograficzny swiadczy jednak o tym ze przed nami daleka droga... Na opakowaniu tranu zaleca sie 4 kapsulki dziennie, ale w ciazy nalezy to skonsultowac z lekarzem... Czy moge po prostu brac cztery bo mnie tu lekarz zapyta po co wogole to biore... Do tej pory biore tylko dwie... Pozdrawiam wszystkich Forumowiczow i lece podgrzewac zupe:)
data: 2014.02.17
autor: Biba
Poszczypało dojo i poszło, pozostawiajac wnioski do wyciagniecia. W naturze barowanie się odchodzacej pory roku z nadchodzacą nową działa oczyszczajaco. Wszystko co w zeszłym roku dbało o siebie wedle zaleceń porzadku w naturze tej wiosny wzejdzie, bo nie tylko miało siłę przetrwać zimę ale potrafilo ochronić to co ma się z wiosną przebudzic, rozwinąć i rozkwitnąć. Natomiast wszelkie skarlałe, strute i rozleniwione paskudztwo pozostanie suchym badylem.Nooo, moze krzywo wyrosnie, moze wcale, Wola Boska.Pan Bóg milosierny i szansy niczemu ani nikomu nie odbiera tym bardziej nam.Tyle że Bóg chciałby i ma prawo po swojemu a my chcemy po swojemu mimo wiedzy a nawet pisania madrych postow.To jest problem powazny.Do shambali mamy daleko i nawet nie wiemy dokladnie o co w tej przestrzeni chodzi. To zależy co kto czyta lub oglada i z jakiej strefy żywieniowej przekaz pochodzi. Z krainy ryżu, czy kukurydzy, czy też oliwki i obficie zarybionych jezior.Na pewno deklaracje ufnosci w Siły Ducha i dążenie do ideałów wskazywanych w różnych perlach-obojętnie gdzie leżą-troche pomagaja wskazujac wlasciwą droge. Ale na tej drodze my ,tacy jacy jestesmy.Jak o sobie prawdy nie poznamy, to nawet jak nas osobiscie i zgodnie zPP Pan Bóg bedzie palcem popychał to i tak niewiele więcej z tego wyjdzie oprocz zawiedzionych oczekiwań i serii pryszczy.
data: 2014.02.17
autor: ostróżka
Resemonde z moich doświadczeń, jeśli chodzi o pocenie to mogą być oznaki osłabienia organizmu.Przy dojo może być to nasilone. Swego czasu Pinezka pisała, że zgrzytanie zębów to może być przyczyna nadmiaru wapnia. Moja Zośka ( 2,8 m-cy), jak za dużo kości wrzucałam do zupy dla niej też zgrzytała. Miała za dużo wapnia może - wtedy magnez w organizmie źle się wchłania, jest przyblokowany i stąd większy stres i rozdrażnienie.W sferze emocji w nocy może być odreagowywanie tego stresu zgrzytaniem. Mam też taką intuicję, że trzeba dowartościować śledzionę zupą - bo piszesz, że dzieci jedzą prawie cały czas rosół. Rosół jest ok, ale nie zaspokaja potrzeb śledzionowych tak jak zupa, stąd wątroba się złości bo ma za mało esencji:). I kółko się zamyka
data: 2014.02.17
autor: Agrado
Mtd-niedawno Cyranka dawala przepis na wykorzystanie mięsa z zupy calkiem sprytny
data: 2014.02.17
autor: ostróżka
Poczytuje sobie posty i naszla mnie refleksja, przydluga troche pewnie... Jak popatrze na siebie, to weszlam w PP, wlasciwie bez oczekiwan, w sumie bylam "zdrowa ", potem okazalo sie, ze mam przetarte tu i owdzie.. Moje oczekiwania przyszly razem z dzieckiem, i uczylam sie odpuszczac, bo myslalam, ze jak jestem na PP to beda cuda, moj mlody nie bedzie mial pryszcza nigdy. A tutaj jak mial,miesiac wysypalo go i wygladal jak "indycze jajo ", przeszlo po miesiacu, jak przeszlismy na stale pokarmy dostal liszajce itd. Nie moge powiedziec, ze juz sie nauczylam, ucze sie, ze moje oczekiwania utrudniaja mi zycie, ze wiszenie na PP, ze da mi szczescie, zdrowie, udane malzenstwo, dziecko nie chorujace i z gladka skora jak z obrazka to iluzja. PP czy Tao to droga, podazanie za Porzadkiem czy zasadami Natury z szacunkiem, tak naprawde bez ukierunkowania na cel. Oprocz tego co jest szalenie wazne na Porzadku czy Naturze nie da sie nic wymusic - to Proces. To nie pole bitwy, kiedy jak snajper szukamy guza, bo szybko, bo juz. Wszystkiemu trzeba dac czas, Natura jest przekorna, nasze zycie jest przekorne, gonimy kroliczka na bezdechu i juz prawie a tu miraz sie rozmywa i nie ma nic... Mowi sie, ze Nauczyciel pojawia sie gdy Uczen jest gotowy. Tak, to, ze mielismy szczescie i dostalismy Nauczyciela nie oznacza wcale, ze potrafimy przyjac to co on ma do przekazania...i nawet tlumaczenie jak chlop krowie na rowie, czyli lopatologia nie pomoze. Bo my dalej zakreceni w naszych potrzebach, fantazjach, potrzebie kontroli i nieustannej pogoni za "quick fix" czyli chce juz i wszystko... Pozdrawiam wiosennie ;)
data: 2014.02.17
autor: Sylwia V.
Aneto, dziekuje bardzo, ale to nie dla mnie, ja mieszkam w Anglii. Chce podac namiar na trenera / terapeute komus kto mieszka w Trojmiescie. Dzieki za odzew :)
data: 2014.02.17
autor: Sylwia V.
Mtd, jeszcze jedno - w ostatniej książce pani Ania umieściła przepis na sałatkę z warzyw i mięsa po rosole. Jeśli do tej pory jej nie robiłaś, to spróbuj - nam bardzo smakuje, zwłaszcza mężowi. Pozdrawiam!
data: 2014.02.17
autor: Marcela
Sylwio V., gdzie mieszkasz,mam namiary na bardzo dobrego trenera, ale w Wałczu.
data: 2014.02.17
autor: Aneta z P.
Mtd, poponuje dodawac miesko porosolowe zwlaszcza wolowine do zupki jarzynowej i calosc zmiksowac na gesty krem. Zupka naprawde wychodzi przepyszna. Ja po pzyrzadzeniu rosolu dogotowuje ziemniaki, dorzucam jarzynki ktore sie w nim gotowaly , dziele zupe na 2 czesci i do jednej z nich dodaje rozdrobnione miesko wolowe i miksuje. Ta z mieskiem zjadamy do poludnia a ta bez miesa mamy na kolacje z grzankami.
data: 2014.02.17
autor: Aneczka
Mtd, podawalam przepis na mieso z zupy pare miesiecy temu, Ostrozka tez cos pisala. Rzuc okiem w archiwum. Rosemonde a to chilli con carne nie bedzie za suche z miesem z zupy?
data: 2014.02.17
autor: Sylwia V.
Asiu z Gdanska, ten trener o ktorym wspomnialas w nawiazaniu do TRE. Czy on jest certyfikowany w terapii Pracy z cialem? Jezeli tak moglabys mi dac namiar na ta osobe? Bardzo dziekuje.
data: 2014.02.17
autor: Sylwia V.
Czy powinnam sie niepokoic takimi objawami u mojego syna (7 lat): w nocy gdy spi, bardzo sie poci (a w pokoju chlodno, 19 st)i strasznie zgrzyta zebami (nie da sie z nim spac w jednym pokoju). Z czego to moze wynikac...? dziekuje z gory za opinie; Rosemonde
data: 2014.02.17
autor: Rosemonde
Mtd, u mnie to samo - dzieci chca CODZIENNIE rosol, kazda inna zupa to dluuugie negocjacje i przekonywanie...I tez klopot z miesem. Moje ostatnie 2 "patenty": 1) pokrojone w kostke mieso dodaje do kapusniaku; 2) niezle wychodzi sos chili con carne (zmielone mieso, przyprawy, sos pomidorowy i to np z ryzem) to mi siostra podpowiedziala i b.polecam. Pozdrowienia! Rosemonde
data: 2014.02.17
autor: Rosemonde
Witajcie, czy Wy też ciągle macie ochotę na rosół, bo ja bym mogła go jeść na okrągło:) Niestety w ogóle nie mam ochoty na mięso z rosołu, co mogę z nim robić? U mnie chyba wszyscy domownicy tak mają - rosół schodzi w tempie błyskawicznym, nie nadążam za jego gotowaniem(1, max. 2 dni i po rosole), ale z mięskiem mam problem, niewiele go schodzi... Czasem robię pasztet, czasem pierogi, czasem w beszamelu, a czasem smarowidło do chleba lub do naleśników. Czy macie jakieś inne pomysły na mięso z rosołu? pzdr
data: 2014.02.16
autor: Mtd
Pani Aniu, jestem z Poznania. Trzy lata temu poznałam przez przypadek w czasie rozmowy z koleżanką Pani nazwisko i nie mogłam o nim zapomnieć:) tak się zaczęła moja droga z PP. Bardzo jestem wdzięczna za Pani pracę. Wszystko się dzięki PP zmienia, przede wszystkim w sferze emocji.Czekam bardzo, bardzo na Pani książkę o emocjach. Tymczasem pozdrawiam wszystkich na forum.
data: 2014.02.16
autor: Agrado
Tak sobie czytam. jak co dzień, forum i refleksje i myśli przez głowę mi przelatują rożne.Gotuję pp od 4 lat, rożne fazy z dziećmi przechodziłam. Mąż, łuszczyk, od razu zaakceptował, w pełni popiera i chwali pod niebiosa, bo łuszczyca zniknęła dość szybko (wcześniej maści wszelakie, sterydy itd nie dawały skutków).Poczatkowo próbowałam nawracać na pp znajomych. Niektórzy, zachęceni smakiem potraw, próbowali, potem przestali-ich wola. Z czasem zrozumiałam, że nic na siłę. Wiecie, myślę, że każdy ma swoją drogę.Również dzieci. Syn nie mieszka z nami, ale często odwiedza, chwali i je moje potrawy. Cieszę się, że sam gotuje, nie wkłada do garnka byle czego, ale nie przestawiam go na siłę na pp, nie jego droga. Córa bardzo uważa na to, co je, w ogóle prowadzi zdrowy styl życia. Jednak w pewnym momencie swego życia została wegetarianką...cóż, kombinowałam potrawy pp wegetariańskie...Jeśli wyjeżdżamy za granicę, wybieramy potrawy ciepłe, mięsko wołowe, cielęce, indycze....Jedynie lody latem są moją zgubą, przyznaję (może stąd moje opuchnięte podniebienie, obserwuję tę zależność P. Aniu:))Wiem, stara i głupia:))Mam nadzieję, że wnuki będą mi dane:), ale nie wyobrażam sobie narzucać Rodzicom naszego sposobu odżywiania. Myślę, ze mogę jedynie podpowiedzieć, z uśmiechem ugotować coś pysznego wnukom, ale żeby narzucać...coś mi tu nie gra.Rodzice mają prawo do takiego wychowania swoich dzieci, jak im serce i rozum podpowiada. To ich droga życia. Ale może się mylę?
data: 2014.02.14
autor: Aneta z P.
Pani Aniu, złapaliśmy jin za chude nóżki i ciągniemy i ... nie powiem nic więcej :) Jestem wycieńczona. Potwornie zmęczona.. Po wizycie u okulisty i neurologa :) ale ... :) nie powiem nic więcej :) Karolino K. - trzymaj się kobieto! Odczuwasz skutki przemęczenia - dasz radę :) Zadbaj o siebie, ja dopiero to zrozumiałam i pozwoliłam koło siebie chodzić nareszcie bo we wtorek padłam..
data: 2014.02.14
autor: Fox_India
Witam Forum:)
DanusiuA. spróbuj techniki EFT,nam z mężem pomaga przy wzmożonym stresie.Dopiero zaczęliśmy to stosować ale afekty już widać.
A tak z innej beczki mnie dojo też dało popalić,a właściwie daje popalić na własne życzenie:/
Pani Aniu dziękuję za rozmowę,oczywiście stawia do pionu.2,5 roku pp dało dużo dobrego,ale niestety słabo przyłożyłam się do zrozumienia teorii. Wracam więc do czytania książek po raz kolejny.
Ma Pani rację zimna jestem jak sopelek lodu,najbardziej zimno czuję na pośladkach i udach(dziwne uczucie).Rozgrzewam się jak mogę,piję kilerkę,rosół z kaszą gryczaną,porowa,cebulowa,ziemniaczano marchewkowa zrobione na rosole smakują przepysznie.zaparcia dają w kość dalej ale mam nadzieję,że w końcu wszystko wróci do normy.Wczoraj mały kryzysik emocjonalny mnie dopadł.Totalna niemoc,nic mi się nie chciało,cały dzień przeleżałam razem z kaszlącym dzieckiem. Dopiero mąż przyszedł,przytulił i postawił na nogi.Kochany jest:)dzielnie znosi humorki swojej ciężarnej żonki:) Dziś lepiej,energii więcej,byle do przodu.
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko
data: 2014.02.14
autor: Dorota z Wrocławia
Kurczę, a ja bym chciała, aby stres i ogólny du.ościsk :) jaki ma miejsce u mnie w pracy mniej mi się udzielał. Jadę sobie spokojnie, a wystarczy że z kimś porozmawiam stamtąd, aby spokój mnie zaczął opuszczać. Niby jestem spokojna, tak przynajmniej ta moja racjonalna strona mi mówi, a tu żołądek zaczyna mnie pobolewać i plecy się napinają. Odchodzi to przed weekendem, przychodzi czasem już w niedzielę po południu. Jak nasza Smoczyca :) ma fazę, to i spać nie mogę. Idzie to jakoś opanować? Najchętniej rzuciłabym, ale nie mogę sobie na to pozwolić, bo nie wyżyję z tego, co zostanie (mam dwie prace i to w tej drugiej jest tak paskudnie). Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie :)
data: 2014.02.13
autor: DanusiaA.
@keithy.Ja mam tak samo z moim synem,chociaż przed moim P.P.potrafił powiedzieć:mamciu,ja słucham co masz do powiedzenia bo ty jesteś starsza.Chyba źle chciałam przekonać o cudowności tego żywienia.Jednak teraz mam wrażenie że nie traktują mnie poważnie.Synowa gotuje według pięciu smaków bo powiedziałam że będę przynosić sobie obiad w słoiku.Po prostu babcia jest potrzebna do wnuczki i tyle.Kiedy próbowałam walczyć z zimną wodą dla wnuczki to synuś mi wykrzyczał:jakbym miał kasę to bym wziął opiekunkę.Odpowiedziałam że bardzo dobrze bo by dziecko zmarnowali.Ty masz przeciwko sobie całą rodzinę,chociaż to twoje dzieci.Tobie zależy na dobrych stosunkach z bliskimi,czy im też zależy na dobrych relacjach z tobą?Jak zasłużyć na szacunek u bliskich?Nie wiem ,ci "bliscy"przed wysłuchaniem i obejrzeniem źle oceniają swoich bliskich.Dlaczego?Sami siebie uważają za niezbyt poważnych?
@Mtd,wspaniałe porównanie!
data: 2014.02.13
autor: Elka
Witam serdecznie p. Anie i całe forum. Jestem świeżynką w pp i jak czytam posty, to zastanawiam się, co ja w swoim życiu robie źle. Większość z Was jest taka zorganizowana i macie ogromną wiedzę na temat pp. Ja z natury jestem pesymistką i po pierwszym przeczytaniu książek rzuciłam je w kąt, bo nie mogłam tego wszystkiego zakumać i ogarnąć. Kiedy urodziłam drugie dziecko i okazało się, że ma ASZ, to koleżanka, poradzila mi abym ponownie przeczytałam książki p. Ani i na pewno to pomoże? I też tak zrobiłam mały ma już 15 miesiecy i od 6 m-ca jest na pp. i nie ma porównania. Mimo, że mój syn ma piękną skórę i nie miał jeszcze mocnych nawrotów mam momenty zwątpienia. Dla nas zaczęłam też gotować wg. pp, ale bardzo mozolnie mi to idzie. Jednak myślę, że najważniejsze jest, że się za to zabrałam i małymi kroczkami może kiedyś też będę miała taka wiedzę na temat pp jak niektórzy na tym forum. P. Aniu dziękuję za wczorajszy telefon i za tego kopa. Nad gazem myślimy z mężem poważnie i dobrze to wyglada. Jednak nie za bardzo wiem, co mam mojemu maluszkowi jeszcze dawać, aby mógł normalnie trawić. Rano je owsiankę i czasami grzaneczkę z masłem lub wędlinką porosołową, do żłobka daje mu też grzanki na drugie śniadanie, a na obiad zupka, jak już jest w domu to znowu zupka z owsianką i na kolacje owsianka i czasami grzanki. Wszystkie dania staram się dokładnie robić wg przepisów no i coś knocę. Mały to co zje to ma w pieluszce kilka razy dziennie i nie wiem, co mam z tym zrobić. P. Aniu chyba jednak za wcześnie zadzwoniłam, bo moja wiedza z Pani książek jest jeszcze niewielka, ale proszę o radę.
Mam jeszcze jedno pytanie. Mały pije do ok. 1l herbatki dla dzieci wg przepisu, szczególnie w nocy, gdy się budzi. Jest to ok????
data: 2014.02.13
autor: orchidea
Kave, naszego zdrowiutkiego synka posłaliśmy jako 3latka do przedszkola. Natychmiast zaczęły się problemy. Praktycznie z katarem i kaszlem przesiedział w domu pierwszy rok przedszkola, z czego w sumie teraz jestem zadowolona. Teraz ma 4,5 roku i dopiero od jakiegoś czasu przedszkole jest w pewnym sensie dobrym miejscem dla niego (na 6 godzin max). Choroba Twojego synka to może być po prostu stres przedszkolny. Nastaw się, że tak może być, bo 2,5 latek jest zwyczajnie za mały na zostawanie samemu w obcym miejscu, a choroba jest obroną małego organizmu przed sytuacjami nadmiernie stresogennymi. Sylwia V pisała o tym nie tak dawno*** Karolino K., skąpe miesiączki lub ich brak mogą oznaczać niedobór jin w organizmie, siwe włosy w młodości to bardzo słabe nerki, strzelające kolana zdaje się mogą mieć związek z osłabioną śledzioną, jednym słowem nadajesz się na kurację PP :) Poważnie. Pogotujesz jakiś czas wg książek i zobaczysz, jaka to różnica w samopoczuciu :) Pozdrawiam
data: 2014.02.13
autor: Jagoda
Karolino K, tu się gotuje, nie diagnozuje:). Przeczytaj książki zacznij gotować, czytaj forum, a powoli wszystko zacznie się układać.**** Sylwio V. masz racje zwalamy na dojo, a to wsio nasza wina. Tak sobie ostatnio filozofowałam(pośmiejecie się może ze mnie troszku;) i dojo zbiega mi się z przesileniami, czyli momentami kiedy kula ziemska wykonuję większe ruchy pionowe - teraz obraca się ku dołowi, tak aby półkula północna była bardziej doświetlona. Przecież siły, które w związku z tym na nas działają nie są dla nas obojętne - myślę sobie że stąd więcej z nas wyłazi - tak jak byśmy byli w takiej trochę windzie przez dłuższy okres, a oprócz tego w ciągłej wirówce;))) Hihihi, moja wyobraźnia ciągle płata mi figle:)))*** ewo 33 Szczecin poczytałam o glince i postanowiłam spróbować - byłabyś dobrym handlowcem - Pani Aniu, co Pani o tym produkcie sądzi? Pozdrawiam Szefowo i Was Forumowicze.
data: 2014.02.13
autor: Mtd
witam, ja mam podobne rozterki i presje tesciow choc od niedawna. Moja trojka dzieci nalezy do dziewieciorga ich wnuczat (wiek podobny od 6 miesiecy do 4 lat). Spotykamy sie czesto bo blisko mieszkamy - raz w tygodniu. Moj maz ma piecioro rodzenstwa i zyja w bardzo silnych wiezach, co oczywiscie rozumiem, akceptuje i szanuje. Tylko moje dzieci na wizytach u babci nie jedza slodyczy, nie sa nimi dokarmiane itd. Pomimo tego, ze uwazam ze babcia ma bardzo dobry kontakt z dziecmi, swietne podejscie to dzieci nigdy samych nie zostawiam (mam taka schize ze cos dostana specjalnie lub nie) Jestesmy wiec wyrzutkami rodzinnymi. Nie bardzo mi sie to podoba, bo wiem ze babcia to babcia - cudowne chwile z nia spedzone nie rownaja sie niczemu innemu :( ale moja panika bierze gore. Moje dzieci jako jedyne choroby koncza na katarze, kaszlu, temperaturze. Lekarza odiwedzamy sporadycznie, raczej osluchowo. pozostali antybiotyki, sterydy, alergie itd. ale dla tesciow to norma, a ja jestem odludnikem, albo gorzej :) choc do tej pory unikali wypytywania mnie, osadow itd. Jednak znow najstarszemu synowi zebrala sie ropa w sliniance i za rada p. Ani (za co jestem bardzo bardzo wdzieczna) powoli to leczylismy. Niestety tesc widzac dziecko z opuchlizna ktorys juz dzien oskarzyl mnie, ze slepo wierze w jakies ksiazki, diety itp. i kazal isc po antybiotyk. byla mala awantura, choc do szpitala sie wybralismy bo jednak dlugo nie bylo poprawy. okazalo sie, ze antybiotyk, leczenie niepotrzebne, bo to juz koncowka. Wazne zalecenie lekarza, ze moze to byc wada wrodzona i nalezy zbadac. Ale wyszlo na moje ;) czuje sie osaczona przez rodzine, z ktora mimo wszystko chcialabym miec dobry kontakt (wszystkich ich bardzo lubie). Chcialabym zeby mimo diety dzieci mogly zostawac z dziadkami w dzien i na noc i na rozne wyjazdy (coroczne obozy namiotowe itd) to sa wazne, fajne doswiedczenia i nie chce ich odbierac, ale... no i wlasnie to jest to ale...nie potrafie znalesc dystansu, zlotego srodka, akceptacji. zaczelam chodzic do psychologa i zyje w permanentnym stresie, ze a nuz cos zburzy harmonie mojej rodziny! a tymczasem chyba ja sama ja burze (emocje i napiecie sa bardzo wyczuwalne). Nie potraie zyc wsrod ludzi i byc szczesliwa z tego, ze zyje tak a nie inaczej. kolezanki umawiaja sie z dziecmi w kawiarniach, pizzeriach na kawe, ciasto itd. a ja siedze w domu i sie izoluje bo tak latwiej, nie tlumaczyc dzieciom, nie zabierac sterty jedzenia itd. Zyjemy zdrowo, ale bez radosci. To jest najtrudniejszy moment w moich pieciu przemianach.
data: 2014.02.13
autor: keithy
Witam Pani Anno,

Bardzo prosze o pomoc w ustelniu diagnozy dla mnie. Może zacznę od początku:

-wszystko zaczęło się od zaparć i krwawień z odbytu
-po odstawieniu tabletek hormonalnych antykoncepcyjnych, nastąpił zanik miesiączki na prawie rok
-pani ginekolog wywołał u mnie miesiączkę hormonalnie, były one nawet dosyć regularne
-później zaszłam w ciążę
-morfologia krwi w ciąży bez zarzutu
-przez prawie całą ciążę borykałam się z bakteriami w moczu
-miałam również cukrzycę ciążową
-były również zaparcia i krwawienie z jelita
-karmiłam synka 10 m-cy, nie narzekałam na brak pokarmu, w trakcie laktacji odczuwałam silne pragnienie, a w nocy pociłam się
-synek po urodzeniu miał śluz w kupie oraz straszne wzdęcia, wysypki
-jakieś 2 m-ce temu miałam dosyć mocne zawroty głowy (jestem niskociśnieniowcem, podejrzewam, że oprócz złej diety, winny jest również stres i przemęczenie)
-zrobiłam morfologię, wyszła ok, tylko nieznacznie obnizony poziom leukocytów
-nadal borykam się z bardzo rzadkimi i skąpymi miesiączkami, cykle co ok. 46 dni
-białe upławy
-biały nalot na języku
-po zjedzeniu kiełbasy i smażonych mielonych strasznie mi się odbija
-wrażliwe oczy na światło słoneczne
-siwe włosy (mój wiek 31 lat)
-pomimo jedzenia dużej ilości posiłków nie mogę przytyć (mój wzrost 164, waga 55 kg)
-bedąc kiedyś u bioenergoterapetki stwierdziła u mnie piasek na lewej nerce
-ostatnia rzecz to "strzelające" kolana (nie wiem, może to normalne)

Będę wdzięczna za odpowiedź i ewentualne zalecenia.
data: 2014.02.13
autor: Karolina K.
Kave, a dziecko w przedszkolu je swoje czy przedszkolne? Przedszkole sie zaczelo, to jest powod plus prawdopodobnie nie masz dziecka w dyscyplinie, bo Twoi Rodzice go podkarmiaja. Trudno Ci poradzic, bo jezEli dziecko je mieszane jedzenie to nawet nie wiem czy imbirowka po kuracji antybiotykowej jest wskazana. Poczytaj ostatnie posty Stykrotki plus odpowiedz pani Anny chyba na poczatek zimy, sprawdz w archiwum. Ja mam dziecko w przedszkolu tylko trzy razy w tygodniu po 2.5 godziny a go zaziebili konkretnie w styczniu plus pociaganie nosem prawie non stop. Pozdrawiam.
data: 2014.02.12
autor: Sylwia V.
proszę o pomoc w kwestii zapalenia oskrzeli u 2,5 roczniaka, jest na PP od 6 mies życia i do tej pory nie chorował. W zeszłym tygodniu poszedł do przedszkola, był 4 dni, a we czwartek wieczorem zaczęła się gorączką 39,6 i tak do poniedziałku- gorączka nie spadała mimo wciskanego rosołku wołowo-indyczego, herbatek na obniżenie temp. z przepisu p. Ani z Filozofii Życia, TLACI itp., Ma inhalacje z mucosolvanu i soli fizjologicznej, pije dużo lecz najgorsze jest to, że nie chce jeść. W końcu we wtorek po kolejnej wizycie osłuchowej u lekarza zdiagnozowano zapalenie oskrzeli i dostał antybiotyk Summamed - przyznam, że gdyby nie to, że mieszkam z rodzicami, nie podałabym mu tego antybiotyku, lecz presja była tak wielka, że się ugięłam, poza tym gdy jestem w pracy, nie mam wpływu na to co moi rodzice robią z małym, mimo moich próśb i zaleceń. Bardzo pilnuję tego, co mały je (mimo zarzutów mojej mamy, że je monotonnie bo codziennie na śniadanie je owsiankę i często rosół), nie pozwalam jeść słodyczy, toczę wojnę o nabiał (dostaje doprawiony twaróg raz na jakiś czas a mlekiem zabielam kawę zbożową). Martwię się tym antybiotykiem i chcę uniknąć takich sytuacji następnym razem i co zrobić teraz? jak go wyciągnąć bo naprawdę nie wiem skąd aż taka infekcja, tak go pilnuję a tu taki klops - pomóżcie
data: 2014.02.12
autor: kave
Witam, tak sobie poczytuje posty i wszedzie to dojo dostaje nie fajne etykiety. A , ze niedobre, a ze wredne, a zlosliwe. Szkoda mi dojo, tak ladnie i miekko sie nazywa. Pani Anna napisala, ze kazde dojo takie same, przychodzi i przygotowywuje nas na nastepna pore roku. Ale jest ale..zawsze jest gdzies jakis haczyk! Jezeli oslabimy srodkowy ogrzewacz wczesniej plus na oslode duszy placzacej z takiego czy innego powodu oslodzimy sobie bedzie niemilo. I pomimo, ze kazde dojo takie samo, to ja uwazam, ze dojo lutowe jest trudniejsze. Za nasze bledy slowem, mowa i uczynkiem placimy podobno nawet po 90 dniach, ktos kiedys napisal. Mysle, ze w tym wypadku placimy wczesniej. Bo byly Swieta i zamiast polizac rybki i inne swiateczne, to przy rodzinie pozwolilismy sobie na wiecej. Bedac juz przy rodzinie, jak mawia moj Tato, ktory kocha swoja rodzine blizsza i dalsza, ale sceptycznie mi powtarza, ze z rodzina to sie najlepiej na fotografii wychodzi..wiec z rodzina sa stresy, bo stare sprawy, bo nowe, a to taki czas swiateczny kiedy sie wizytujemy. A w domu wszyscy na urlopach, a ze zimno i ciemno to siedzimy w domu, stymulacji jak na wakacjach letnich brak i stresy bywaja tez. I jak tu Anglicy pisza po gazetach, to Swieta bardzo stresujacym czasem sa a i pozwow rozwodowych po Nowym Roku urodzaj. Wiec czego nam wiecej potrzeba, z jedzeniem przewalamy, emocje ida na calego i potem w dojo dostajemy w kosc, a to nie dojo zle, to my dalismy ciala. I teraz ciezko sie odsluzowywac i od cos tam tez, bo zimno, slonca brak... a nastepnego dojo pewnie nawet nie zauwazymy, przemknie niepostrzezenie, jezeli nie przewalimy w Wielkanoc... Ale wiosna juz tuz, tuz... Pozdrawiam z nekanej ulewami i wichurami Wyspy.
data: 2014.02.12
autor: Sylwia V.
Witam Wszystkich! Po raz kolejny sięgnęłam po książki Pani Anny. Czytam także archiwum forum. Wszystko do mnie tak przemawia jak nigdy wcześniej. Do tej wiedzy trzeba po prostu dojrzeć. Ta kuchnia to rodzaj alchemii a nie tylko przepisy kuchenne, które można znaleźć w dziesiątkach miejsc. Ale początkującym trudno jest zrozumieć sedno tej filozofii. Gotują jeszcze bez wyczucia. Dlatego warto jest książki Pani Anny czytać po wielokroć aż do pełnego zrozumienia. Cieszę się, że wreszcie coś "zajarzyło" w tej mojej głowie. Chciałabym pozostać wierna tej obranej drodze i już więcej nie szukać. Potrzebuję takiego spokoju i opoki. Dziękuję za książki Pani Anny i wszystkim którzy tworzą to forum.
data: 2014.02.12
autor: Majka z Podlasia
Witajcie!Dziękuję p.Ani za pozdrowienia i dużo porad na forum,ostatnio czytam ciągle archiwum.Tyle ciekawostek się dowiaduję tu nadmieniam,że jestem prawie rok na PP Założyłam sobie też zeszyt PP,zapisuję w nim wszystkie mądrości z forum.Tyle się od was można nauczyć.Mimo,że do książek p.Ani wracam bez przerwy traktuję je jak biblię,ciągle coś nowego wyczytuję.Teraz dopiero zrozumiałam moje okresowe niestrawności to przecież DOJO.Już myślałam,że coś knocę w równoważeniu potraw,choć na pewno nie bez tego.Może to też świąteczne grzeszki.Czy po nich mogą boleć stawy!Dzięki za wszelkie podpowiedzi i porady.Pozdrawiam wszystkich.
data: 2014.02.12
autor: Janina B.Kłodzko
Dziękuję bardzo serdecznie wszystkim, za udzielone rady dotyczące stłuczenia. Pozdrawiam
data: 2014.02.12
autor: Angela
Oj, nie podpisalam sie, o wysokiej temp. pisala Aneczka
data: 2014.02.12
autor: Aneczka
Witam! Na wstepie chcialam bardzo goraco podziekowac p.Ani za poswiecenie czasu i pomoc przy opanowaniu wysokiej temp. mojej corki. Dojo w tym roku jak juz zauwazylo kilka osob rzezywiscie wyjatkowo wredne:( chcialam zwrocic uwage jak wazne jest poza oczywscie wlasciwym jedzeniem dbanie o cieplo naszych maluszkow. Tzn. kontrolowanie czy ma cieple nozki jak wraca z dworu czy przypadkiem nie za czesto bawi sie siedzac na podlodze . U nas jesli chodzi o dyscypline zywieniowa to jest ona bardzo przestrzegana ale ostatnio moja pieciolatka postanowila ze to ona bedzie decydowac co zalozy lub nie na wyjcie na spacer a ja zbytnio nie protestujac zgadzalam sie na jej modowe wyskoki. Do tego jeszcze przemoczone kozaki w przedszkolu, notoryczne siadanie na podlodze (taki system nauczania) i wychllodzenie gotowe. Mala narzekala ze jest jej zimno a jak sprawdzilam jej nozki to byly doslownie lodowate wieczorem juz temp. 38,5 -39, nocne majaczenie, bol glowy, brzucha, temp. rano ok 37 a juz od 12 zaczela przekraczac 38,8 trwalo to 5 dni w ostatni dzien temp.ok 22.30 siegala do 39,8 ale zgodnie ze wskazaniem p. Ani ze temp. do 40 stopni jest bezpieczna nie zbijalam przykladalam tylko wilgotna pieluche do czola. Miedzy 23 a 24 temp. sama sie obniza. Rano mala juz czula sie o wiele lepiej choc jeszcze troche oslabiona ale temp. juz 36,7:) W tym czasie podawalam: rosolek z ziemniakami, kasze gryczana z klopsikami z wolowiny, zupki jarzynowe , imbirowka ok. 4x dziennie po posilku i nasze herbatki,natomiast mala przykryta gruba koldra i kocem z dwiema paramii skarpet i termoforem na nogach lezala tak caly dzien. Pozdrawiam
data: 2014.02.12
autor: 
Pani Aniu, dziękuję, za Pani ostanie refleksje o senności. Pozdrawiam :)
data: 2014.02.12
autor: Marcin z Wrocławia
Witajcie Drodzy PPowicze,
dzięki tej wspaniałej kuchni funkcjonuje na co dzień i wciąż wypróbowuje cudowne miksturki. Po 14 latach praktyki i ostrej dyscypliny zniknęło wiele problemów zdrowotnych i muszę przyznać zrezygnowałam z wielu produktów w sklepach, które mi po prostu nie służą. Ostatnio odstawiłam też wieprzowinę a na kurczaki patrzeć nie mogę wiedząc, że są szpikowane hormonami i psychotropami. Z warzyw upodobałam sobie szczególnie fenkuł, który jest bardzo uniwersalny. Bardzo dobrze pomaga len wraz ze zmielonymi innymi nasionami jest wspaniałym dodatkiem do zup, sosów czy omletów. Z nabiału faktycznie warto korzystać z kozich produktów. Polecam też picie glinki zielonej z chumy. Cudownie wyrównuje kwasozasadowość i leczy wiele chorób. Moi drodzy, warto odmówić sobie wiele produktów, który oferuje nasz rynek konsumencki. Zaoszczędzicie i będziecie zdrowsi. Na zakończenie podaje dobry i sprawdzony przepis na herbatę. Bardzo wzmacnia, reguluje sprawy wit. hormonalne i nerkowe. Dobra na zimne dni: zimna woda, szczypta mniszku też dzika róża, po zagotowaniu głóg tymianek, lukrecja, nagietek, imbir goździki. Bądźcie zdrowi
data: 2014.02.12
autor: ewa 33 Szczecin
Polecam na wszelkie stłuczenia maść arnikową z apteki :)
data: 2014.02.11
autor: Anna Ciesielska
Parę dni po tym jak napisałam na forum jak to super się trzymam, (a jak się nie utrzymam to się prędko zbieram) dopadło mnie przeziębienie i porządnie mnie zdojowało;-). Kiedy mąż zapytał – jak myślisz po czym to – jak z nut wyrecytowałam listę poradni, w których ostatnio byłam z sobą lub dziećmi i karuzelę z nowymi zadaniami w pracy. Za dużo zadań, za dużo stresu, takie to proste. Kiedy jednak nie mijało tak szybko jak myślałam, że minie to zaczęłam myśleć;-) Przede wszystkim przypomniały mi się różne „grzeszki”, to dobre określenie, bo nie były to jakieś szalone wyskoki, ale latem skubnęłam tego, w święta owego, no bo słaba jestem, no bo kusi, no bo przecież taka ilość mi nie zaszkodzi, i wyglądało na to, że nie zaszkodziła i nie chciałam pamiętać o tym, że kropla drąży skałę. Jeśli nie jesteś najzdrowszy na świecie naprawdę musisz uważać na to co jesz! Ale to trzeba przerobić na własnej skórze, inaczej się nie da. Popisuję się wszystkimi rękami pod słowami Marcina z Wrocławia „o niebezpieczeństwie bezrefleksyjnego (mechanicznego) gotowania według PP, braku uważności na swoje ciało i jego zmieniające się potrzeby, o pewnym zagalopowaniu się, o tym że pogorszenie się zdrowia może wnieść nową wiedzę.” Najważniejsze, że ta wiedza jest całkiem blisko, wymaga jednak uważności. Wzorem Ostróżki założyłam zeszyt, obok czarnego na pomarańczowym będzie też czarno na białym;-) Czarno na białym jest oczywiście w książkach, ale widocznie do nauki oprócz książek potrzebuję też zeszytu. Pani Anno, na to kokieteryjne zakończenie ostatniego listu, „czy aby ja tu jestem jeszcze wam potrzebna?” pozwolę sobie odpowiedzieć chyba nie tylko w moim imieniu „nawet bardzo, albo bardziej niż bardzo!” Jak to jest, że dostaję odpowiedzi na ważne dla mnie pytania, których nie wysłałam na forum? Zwykle w kilku kategoriach - kuchennych, zdrowotnych i egzystencjalnych. Po tym moim styczniowym maratonie coś zaczęło mnie znosić w stronę mazgajstwa z nutą użalania, a pani słowa do Fox-Indii o tym ile baba zniesie dodały mi skrzydeł. Zastanawiałam się też nad TRE, ja oczywiście w to wchodzę z ufnością, wlazła jakaś trauma to i wylezie, nie wydaje mi się, że jest mi konieczny ktoś z certyfikatem, radzę sobie bez stylistki, bez florystyki, bez dietetyka, choć teraz to się nazywa osobisty trener żywności. No ale to ja. Wahałam się tylko, czy mogę to podsunąć osobie, która raczej nie skorzysta z trenera i pani stanowisko rozwiało moje wątpliwości. Inna sprawa czy ta osoba zechce skorzystać z tej metody. I jeszcze jedno – ostatnio przeszukiwałam forum, lubię to, zawsze coś nowego wyłowię, ale lubię też zakładkę z refleksjami tematycznymi, to jakby ciąg dalszy książki, wiedza do opanowania. Za wszystko to serdecznie dziękuję.
data: 2014.02.11
autor: Sasanka
Pani Aniu ! Dziękuję za odpowiedz w sprawie półpaśca taty. Wiadomość przekazałam mamie, a mam będzie "pracować" nad tata. Ale szanse są marne, ze będzie jakakolwiek dyscyplina. Ja zdecydowałam wziąć dystans i robić swoje. Ataki paniki zniknęły, ale mam nadal bardzo duże leki. Ogólnie jeden wielki problem post-traumy, związany z mama (wyjazd za granice). Stad problemy z brzuchem, itd. Bede pracować z TRE. Serdecznie pozdrawiam !
data: 2014.02.11
autor: Kamila z Paryza
Tajemniczy forumowiczu. Na stłuczenie proszę zastosować następujący przepis. Do mielonego korzenia żywokostu dodać odrobinę wody i kilka kropli oleju, rozetrzeć na gładką masę. Smarować obolałe miejsca, przykryć lnianą chusteczką i owinąć bandażem. Myślę jednak, że przede wszystkim należy wzmocnić organizm poprzez unikanie szkodliwych produktów spożywczych i stosowanie lekkostrawnych, zrównoważonych posiłków, co w każdym wieku jest sprawą priorytetową. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2014.02.11
autor: Darek.Śrem
Dziekuje Ewo z Lodzi :)
data: 2014.02.10
autor: Dynia
Witam serdecznie Panią Anię i wszystkich forumowiczów, mam pytanie, moja 80-letnia mama przewróciła się i potłukła sobie całą rękę i nogę. Ma bardzo obolałe ramię, łokieć i kolano. Jak mogę jej pomóc, czym smarować albo czym okładać, mama nie jest na pp. Bardzo proszę o rady. Pozdrawiam
data: 2014.02.10
autor: Angela
Majko z Podlasia, z tego co pamiętam, to olej lniany wychładza...Dadanele niestety nie pozdrowię męża, be według niego jesteśmy jakąś sektą;))), więc nie zwierzam mu się z forum, bo po co, ale też mnie tym dżihadem rozśmieszył. U nas dojo też zbiera żniwo. Chłopcy maja katar, mokry kaszel, temp. i jakaś drobna liszajowa wysypka i jakby drobne pęknięte naczynko na wewnętrznej dłoni pomiędzy małym i serdecznym palcem. Co to oznacza? Czy to za mało ognia czy za dużo i sprawy sercowe? Jak mam to interpretować? A w ogóle strasznie czuć wiosnę, czy mamy już uchylać pokrywki i trochę spasować z energia jang/mięsem i długością gotowania, czy na razie nie zwracać na to uwagi? Czy zmieniliście już podejście na bardziej wiosenne? Pozdrawiam serdecznie Wszystkich!
data: 2014.02.10
autor: Mtd
Rosemonde kiedy są problemy z wątrobą warto jeść delikatne jedzenie (poszukaj w archiwum "rekonwalescent" jedzenie dla rekonwalescenta), nie za tłuste, bardziej gotowane niż smażone, nie za intensywne (nie za dużo energii na raz), mniejsze porcje, ale ciepłe i zrównoważone 5 smakami. Dużo informacji można wyczytać na forum, tylko trzeba cierpliwie poczytać i poznać sposób pracy wyszukiwarki (szuka dokładnie to co wpiszesz, dlatego lepiej wpisywać rdzeń szukanego słowa np "wątrob", lub sprawdzić kilka wersji). Pozdrawiam.
data: 2014.02.10
autor: Marcin z Wrocławia
NIULA pomóc może szalik na plecach (coś jak pas ocieplający na nerki). Moczenie nóg w gorącej wodzie z dolewką imbirówki, przed spaniem i ciepłe skarpetki do snu. Jeśli chodzi o produkty wzmacniające nerki (bób, karp) to są one lekko wychładzające i myślę, że służą do wzmacniania nerek profilaktycznie gdy jest sie w dobrej kondycji, raczej nie interwencyjnie gdy jest się zmarzniętym. Ja bym polecał jedzenie dobre dla śledziony, ona może wzmocnić nerki jeśli będzie dobrze odżywiona. Dużo informacji można wyczytać na forum, tylko trzeba cierpliwie poczytać i poznać sposób pracy wyszukiwarki (szuka dokładnie to co wpiszesz, dlatego lepiej wpisywać rdzeń szukanego słowa np. nerk zamiast nerki,nerka)
data: 2014.02.10
autor: Marcin z Wrocławia
Witam Forum. Ale potrząsnęło mną Dojo NIEZIEMSKO.. Ale chwalę sobie, dobrze poczuć grunt pod nogami, bo trochę frunęłam ponad ziemią ostatnio.. Jednak porządek musi być, i życie o to odpowiednio zadba;)
Dobrze, że jesteście, a PP mnie tylko utwierdza, że kierunek dobrze obrany.
Pozdrawiam. Jedno pytanko- odnośnie tej opuchlizny po uprawianym sporcie- na co może wskazywać fakt, że dzieje się to zimą??
data: 2014.02.10
autor: Arnuszka
Chciałabym podzielić się z Wami naszą sytuacją. Wysypka, która po zaostrzeniu dyscypliny zrobiła się jeszcze bardziej dokuczliwa. Wysypka wskazywała na osłabione płuca, wątrobę, jelito. Niby wychłodzenie ale kiedy przewaliłam z kilerką mała dostała typowej pokrzywki z przegrzania. Mamy więc nadmiar jang! No i wszystko jasne. Mańka Ty, jeśli jesteś w dyscyplinie, masz prawdopodobnie to samo. Nadmiar jang. Zmniejsz energetyczność potraw, ogranicz pokarmy o naturze jang i powinno być okay. Czasem zapominamy, że aby osiągnąć pożądany efekt trzeba czasem poluzować zamiast docisnąć :) Wiosną trochę lżej :) Człowiek cały czas uczy się tego co niby wie już od dawna :) Pozdrawiam
data: 2014.02.10
autor: Fox_India
Mtd pozdrów męża, dzihad żywieniowy zrobił mi dzień;-)Odnośnie kosmetyków, to w przypadku większej liczby składników , trudno ustalić jest co dokładnie uczula, inaczej niż jak używa się jednego oleju. Do pielęgnacji niemowląt polecany jest olej ze słodkich migdałów (nie próbowałam). Przypomniałam sobie, że kiedy moje dziecię miało około miesiąca pojawiły mu się krostki, wypryski itp. Lekarz zlecił maści sterydowe, antybiotykowe i coś tam jeszcze. O pp nic wtedy nie wiedziałam. Nie wykupilam niczego z listy kierując się zdrowym rozsądkiem. Pomogła zmiana mojej diety, dziecię zaś kąpałam naprzemienne: jednego dnia w nadmanganianie potasu , potem w oilatum bądź temu podobnym, stosowałam zwykłą oliwkę bambino. JoannaMamAsik polacała kiedyś książkę "Rytuały więzi małżeńskiej". Serdeczności moc:-)
data: 2014.02.10
autor: Dadanele
Mikafu, a dodajesz do zupki miesko? Ja rozmawiallam na ten temat z p.Ania i mowila zeby 1) ostroznie z marchewka 2) masowac brzuszek, 3) uwazac na to co jem ( ja przeginalam z ryzem) 4) mieska niewiele 5) zupke gotowac na bardzo malej kostce z mieskiem.
data: 2014.02.10
autor: Aneczka
Dynio, ja używam tran Mollers Baby o smaku naturalnym. Na początku dzieci trochę kręciły noskami, ale teraz piją bez problemu i nie odbija im sie cytryną :). Pozdrawiam całe forum i pania Anię ze słonecznej łodzi :)
data: 2014.02.10
autor: Ewa z Łodzi
Mikafu przeanalizuj co dodajesz do zupek, na czym gotujesz, wywar mięsny czy sama jarzynowa z dodatkiem masła, oleju?Jeżeli dziecko ma zaparcia to coś knocisz, za dużo słodkiego za mało ostrego i źle zrównoważona zupa. Dlaczego piszesz że mało marchewki dajesz w naszych zupach marchewka nie jest zapierająca przecież nasza marchwianka jest lecznica i właśnie działa na zaparcia więc spróbuj ja ugotować dla Malucha i dodawać do owsianki plus pij imbirowkę jeśli karmisz piersią to pomoże a nie czopek. My leczymy się naszym jedzeniem.@@majko z Podlasia olej po podgrzaniu traci swoje właściwości lecznicze.
data: 2014.02.10
autor: Bombel
Czy mogę do naszej owsianki zamiast masła dodawać olej lniany? Mam świetnej jakości i wiem, że ma dużo Omega3.
data: 2014.02.10
autor: Majka z Podlasia
Aneczko, tak Maluch leży na brzuszku dużo. Może z tymi zupkami wystartowalam za ostro. Chyba zacznę od początku po jednym składniku będę dodawać. W każdym bądź razie, to nie wina owsianki ?
Drogie Mamy Maluchów, proszę o rade.
data: 2014.02.10
autor: mikafu
Kejlo, bardzo Ci dziękuję za informacje na temat kremów. Napar z kawy do kremu? To brzmi bosko:)! Spróbuję coś zrobić w kremowej dziedzinie. Pozdrawiam!
data: 2014.02.10
autor: Marcela
DziEN dobry Wszystkim, jak dobrze ze jestescie. Pani Aniu dziekuje za porade ws kawy dla dzieci; wypily - ale z dodatkiem mleczka...(odrobina). Wierze ze jestesmy na dobrej drodze.
Chcialabym prosic o porade w sprawie diety w przypadku chorej watroby (zle wyniki krwi oraz kamienie w woreczku zolciowym). Na co szczegolnie uwazac i co jesc? Czy gdzies ten temat zostal opisany (w ksiazkach nie znajduje konkretnych porad odnosnie diety w tym przypadku); w archiwum tez chyba nie ma (albo nie umiem znalezc...) dziekuje z gory za wskazowki, serdeczne pozdrowienia! Rosemonde
data: 2014.02.10
autor: Rosemonde
Witam wszystkich, rozpoczynam dopiero przyjaźń z PP. Jestem świeżo po lekturze, nie mam doświadczenia. Czuję jednak że mam przeziębione nerki.Uczucie chłodu w ich okolicach. Czy powinnam coś szczególnego gotować, by się zabezpieczyć i wzmocnić? Gdzie o tym poczytać?
data: 2014.02.10
autor: NIULA
Mikafu, mam dokladnie taka sama sytuacje co ty.Moj szkrab ma 6 m-cy a na zupkach jest od 5 m-ca wczesniej dostawal sama owsianke i bylo ok a odkad wprowadzilam zupki zaczal sie problem. od kilku dni podaje raz dziennie troszke herbatki bo mam wrazenie ze chyba za malo ma plynow chociaz piers dostaje bardzo czesto. Jest lepiej tzn. zrobi bez czopka ale musze mu troszke pomoc (masuje brzuszek a jak widze ze sie napina to nozki podciagam do brzuszka). A czy twoje dziecko czesto lezy na brzuszku? U mnie z tym jest kiepsko bo przez to ciagle gotowanie nawet nie ma kiedy z maluszkiem polezec ale staram sie jak tylko moge bo to tez pomaga. pozdarwiam
data: 2014.02.10
autor: Aneczka
Marcelo, robię kremy wyłącznie ze składników naturalnych, a konserwuję odrobiną spirytusu. Krem jest "ważny" przez około miesiąc i robię nowy. W skrócie, odmierzasz oleje i masła, podgrzewasz, łączysz z fazą wodną (ja robię napary ziołowe lub kawę) i miksujesz aż do ostygnięcia. Potrzeba wprawy i praktyki aby osiągnąć dobry efekt, ale to jak z gotowaniem :) Poszukaj na necie, jest trochę wiadomości o tym i zasad jak krem zrobić. Pozdrawiam i powodzenia życzę :)
data: 2014.02.10
autor: Kejla
Szyszko, moze to troche glupie pytanie ale czy w takim razie mozna dzieciom podawac tran firmy Carlson na ktorym nie jest napisane, ze jest dla dzieci? Bo te typowo dla dzieci to wszystkie sa smakowe. Pozdrawiam :)
data: 2014.02.10
autor: Dynia
Szyszko- który tran Mollersa jest nierafinowany, jaki miałaś na myśli? Poczytałam o tych tranach ale nigdzie na ich stronie nie ma takiej informacji.
data: 2014.02.09
autor: Joanna S.
Witajcie Forumowiczki i Forumowicze.
dziewczyny ja się do Was nie przyłącze w narzekaniu na mężczyzn bo ja tak nie mam. Powiem Wam szczerze że zawsze mnie to dziwiło tu na Forum ze Wasi mężowie nie chcą jeść tego co im ugotujecie. Ja wywodzę się z rodziny gdzie kobieta ma rolę opiekunki ogniska domowego- czyt garów i żarcia bo u mnie w domu prócz mamy i mnie sami rośli faceci i żarci jak cholera. Oczywiście mężczyźni z wielkim szacunkiem nas traktujący i doceniający to ze trzeba dla takiej świty nagotować gary jedzenia a oni ze smakiem to w pałaszują. No i mi się trafiło podobnie;-) Mój mąż nie wtrąca się w to co ja gotuje ja mu nie tłumaczę zawiłości PPowej kuchni że jak teraz jemy zupę na jagnięcinie to się rozgrzeję wzmocni sobie żołądek śledzionę i w ogóle. Może mam ten plus że trafił mi się smakosz i lubi wszystko no może nie duże ilości cebuli ale już mu przechodzi jeszcze w naszym puree nie może jej znieść ale jest ok. A kolor żółty ja tez nie mogłam na początku mojej drogi się przyzwyczaić do żółci ale rozwesela mnie ona i nawet w mojego lubego ukochanej karpatce dla niego jest do przejścia a nawet mówi ze lepiej wygląda. Hmm..
Dojo daje o sobie znać a raczej moja nie rozwaga i utrata czujności że już będzie wszystko ok. Od tygodnia mojego 10miesięcznego brzdąca wysypało na twarzy że hoho, poliki w krostach i sucha skóra od razu co jadłam co on jadł i wyszły wg mnie jajka bo jedyne co mi przychodzi do głowy. karmię cały czas piersią i uważałam na to kiedy ja jem a kiedy Małemu dodaje żółtko ale ostatnio chyba przewaliłam-Syn miał żółtko do owsianki, ja po 2 dniach jaja, w międzyczasie zrobiłam sałatkę jarzynową kawałek ciasta i wyprysk gotowy.@@ Mikafu owsianka jest lekko strawna wiec na pewno to nie ona chyba ze dajesz dużo słodkiego do niej plus zupa. 7 miesięcznie niemowlę je 4 posiłki nie za dużo plus pierś? może go zapychasz a jego układ nie nadążą. Mój ma 10 miesięcy i dopiero od 2 tygodni je 4 posiłki a wszystko było wprowadzane powoli bo pierś była priorytetem. Teraz cycamy tylko rano, wieczorem i czasami w nocy jak sa gorsze dni dlatego wprowadziłam 4 posiłek. ---Chciałam się z Wami podzielić dzisiejszymi obserwacjami i tym jak rozumiem slogan "że wiosna uderzyła do głowy". Wybyliśmy rodzinka nad morze aby łapać promienie słoneczne bo od 2 dni mamy je w końcu;-) a tam obrazki jakbyśmy byli przynajmniej w Hiszpanii. Ludzie poubierani jak na wiosnę, rodzinki z dziećmi które zajadają lody i gofry a my opatuleni, z termosem TLACI i ciepłym obiadem dla małego mąż stwierdził że niedługo zacznie się sezon grillowy noo cos w tym jest. POZDARWIAM i ślę promieniste słonko tam gdzie go nie macie od razu się lepiej człowiek czuje jak nałapie tych promienie.
data: 2014.02.09
autor: Bombel
Fox_India - dobre olejki arganowe są w sklepie na Ursynowie. Mają bardzo dobre ceny i pojemności. I olejek arganowy, tak jak każdy inny olej kosmetyczny, trzeba łączyć z wodą. Albo nakładać na zwilżoną twarz albo nalać na rękę i pokropić wodą i dopiero nałożyć.
Ja natomiast mam prośbę o podpowiedź. Dwa dni temu pojawiła mi się na wierzchu dłoni wysypka, taka drobna. Dzisiaj zaczęło swędzieć. Do tego mam tzw. wybroczyny - czerwone plamki, które zmieniają kolor przy ucisku. Nie podejrzewam uczulenia na detergenty, bo w grudniu też miałam taki przypadek. Przez kilka dni wysypka na dłoniach, która przeniosła się na uda. Po tygodniu zniknęła. Nie wiem tylko czy podczepić to pod dojo czy jednak jakieś uczulenie... I mam potwornie suchą skórę! Jak papier ścierny, szok!
data: 2014.02.09
autor: Mańka
Hej, dziewczyny, odnośnie olejków, to chciałabym powiedzieć, że od kiedy z różnych kremów przesiadłam się na jojobę, to skończył się mój trądzik... Sie okazuje, że (chyba?) silikony zapychały mi pory i to wszystko przez to, a nie żaden trądzik. Warto tę informację może młodzieży przekazać?:) *** Coś mi nie idzie owsianka, mam po niej biały język i już sam zapach powoduje, że czuję biały korzuch na języku. Nie wiem, o co chodzi... Jest jakby lepiej, jak dodam dużo więcej ostrego, ale i tak efekt podobny. Cytryny daję symboliczny skrawek, bo mi kwaśno i nie smakuje. Po innym jedzeniu nie mam takich sensacji. Daję tam pół łyżki kaszki kukurydzianej w pierwszym obiegu, żeby nie gotować tyle czasu masła, które idzie w drugim obiegu - ona temu winna? Ktoś ma jakiś pomysł?:)
data: 2014.02.09
autor: Pati
Kochane PP-owe Kobietki. Proszę o rade. Jesteśmy cala Rodzina na kuchni PP od roku. I rezultaty sa super. Mam natomiast problem z 7 miesięcznym bakiem. Gotuje mu według przepisów owsianke i zupki (mało marchewki daje), karmie piersią i uważam na to co jem. Ale maluch ma zaparcia. Po czopki glicerynowym zrobi kupkę i przez kolejne dwa dni też i potem znowu. Rano daje mu owsianke, potem zupkę + owsianke, potem sama zupkę no i wieczorem owsianke. Karmie piersią na rzadanie. Czy ta owsianka jest dla niego zaciezka ? Co powinnam zrobic/zmienic ?
data: 2014.02.09
autor: mikafu
Dynio-Carlson ma tran naturalny, mam go w lodówce-więc jest, kupiony 2 tyg temu :)
data: 2014.02.09
autor: szyszka
Mamy i nie tylko,w pielęgnacji dzieci i reszty rodziny spróbujcie zastosować zasadę, że na skórę daję tylko to co mogę zjeść. Skóra to też droga do wnętrza organizmu więc nie tylko uważajcie co wkładacie do ust ale i na ciało.
No i test. Zacznijcie od zjedzenia najlepszego/najdroższego kremu najlepszej firmy/laboratorium-odważycie się? Przecież skład dobry-sprawdzony.
Nie omieszkajcie podać do zjedzenia dzieciom-tym kilkumiesięcznym też-w końcu na skórę można to do buzi też.
data: 2014.02.09
autor: hindi
Fox-Indio (ależ mi się Twój nick podoba):)), ja też używam olejku arganowego, z certyfikatem eco. Stosuję go na lekko wilgotną twarz i szyję, czasem razem z kremem nawilżającym. Polecam, mam skórę raczej tłustą (choć z wiekiem partiami tłusta, partiami sucha, skomplikowana słowem) a mimo to olejek mi służy.Na ciało kokosowy, na twarz arganowy i jest ok:))Pozdrawiam słonecznie, przedwiosennie:)
data: 2014.02.09
autor: Aneta z P.
Kejlo, jak robisz kremy? Kiedyś o tym czytałam, ale trzeba się było zaopatrzyć w kilka składników, które były trochę ciężkie do zdobycia. Pozdrawiam!
data: 2014.02.09
autor: Marcela
Fox_Indio ja używam oleju arganowego oczywiście zimnotłoczonego z Ecospa, ale ważne jest to, żeby miał naturalny zapach, a jak kto woli - smród ;) Zapach jest dość specyficzny, ale szybko się ulatnia, za to dobrze wpływa na skórę. Sobie, córeczce wysypkowej, roczniakowi i całej rodzinie robię kremy z jego zawartością i są świetne. W razie czego pisz na skype, jak będę wiedziała to może coś pomogę. Pozdrawiam :)
data: 2014.02.08
autor: Kejla
Sylwio V. serdecznie dziekuje :)
data: 2014.02.08
autor: Dynia
uups chyba podpisac sie zapomnialam. o lamencie zeszlorocznym, to bylam ja :)
data: 2014.02.08
autor: Ola z Fr
Dzien dobry Forum ! Nigdy nie mow nigdy ! zgodze sie w 100 %.Moze niektore/rzy z Was pamietaja jak latem zeszlego roku zasialam tu na forum lamentem o mym mezczyznie, ze alkoholu naduzywa i ze je malo PP-owo. Otoz uwagi Wasze i Pani Ani wzielam sobie do serca. Przelknelam gorzko posta Ostrozki, ze « wytrenowanym menedzerem » jestem. I wzielam sie za siebie. Za swoja karme, za swoja energie. Przestalam sie nad soba uzalac i roztlkiwiac ( troszke czasem mi sie zdarza ;) , poczytalam pare madrych ksiazek ( w tym Tolle) i zaczelam zyc bardziej terazniejszoscia. Mowi sie ze cudow nie, ale do konca sie z tym nie zgodze. Chlop moj, troche sam z siebie, a troche obdarowany moja pozytywna energia, wzial sie za siebie. Spija teraz codzien TLI , wino pije weekendowo –okazyjnie, chwali moje dania, a TLI poleca nawet znajomym. Do owsianki raczej nigdy sie nie przekona i z szacunku dla Pani Ani nie wspomne tutaj jak ja nazywa  ale ja mam juz to gdzies i ciesze sie ze jest jak jest. W pewnym momencie zlozylam bron i przestalam prowadzic krucjate.Bo mimo strachu i watpliwosci, tlila sie we mnie mysl , ze mimo wszystko, gesty i ugruntowanie w codziennosci maja wieksza moc niz slowa ( a tym bardziej pretensje i fochy). Gotujemy na przemian, on nie PP ale skumal troche, o co chodzi, ze rownowaga jest wazna, a sezonowo odzywial sie zawsze. Nasze zaufanie jest najwazniejsze, bo nim zarazamy innych. Zaufanie i elastycznosc jednoczesnie. Z jogi dowiedzialam sie ze , cialo wplywa na psychike i na odwrot. Elastyczne cialo tworzy elastyczny umysl. Luzny umysl uelastycznia cialo. Rok 2013 nie byl dla mnie latwy, ale tych paru rzeczy sie nauczylam. Tez dzieki Wam. Dziekuje i pozdrawiam.
data: 2014.02.08
autor: 
Fox_Indio, ja olejek arganowy kupuję na Allegro, tylko w szklanych butelkach z certyfikatem Eco Cert. Za 250 ml płaciłam ostatnio ok. 80,00 zł. Wiem, że każda mama ma swoją wiedzę, ale ja też się skłaniam ku naturalnym produktom do pielęgnacji skóry, zwłaszcza dzieci. Można też smarować dobrą oliwą lub olejkiem migdałowym, ale nie wiem czy on nie jest przypadkiem trochę wychładzający. Na pewno nie wychładza arganowy. Warto zastosować też olejek manuka, ale na pewno jako dodatek kilku kropel do większej ilości oliwy lub arganowego. Olejek manuka ma bardzo szerokie zastosowanie, ale też odpowiednio kosztuje - mała buteleczka ponad 100 zł. Ktoś wspomniał o postach Joanny MamAsik -warto je poczytać. Jest mamą trójki dzieci z AZS (o ile dobrze pamiętam) i udzielała mądrych rad odnośnie żywienia kobiet w ciąży, karmiących i maluszków oraz ich pielęgnacji. Pozdrawiam!
data: 2014.02.08
autor: Marcela
Dynia, w Gazecie Wyborczej online mozna chyba znalezc cykl artykulow - wywiadow "Sypiajac z wrogiem ". Tam wypowiadaja sie lepsi polscy psychologowie o zwiazkach mesko - damskich. Ksiazka, ktora mi przychodzi na mysl, bo zabawna byla to tytul byl chyba "ZwiazkI i rozwiazki. malzenskie" autor Grochola i Wisniewski. Pozdrawiam.
data: 2014.02.08
autor: Sylwia V.
Dynia, do E45 jest podobny Oilatum Junior bezzapachowy. Roznica pomiedzy nimi i Bialym Jeleniem polega na tym, ze jak dodasz Oilatum albo e45 plyn do kapieli, ze to sa emolienty, zawieraja sporo plynnej parafiny, wiec po kapieli masz taki film na skorze, skora jest wygladzona i sie tak nie 'siepie '. Prwnie twojego malego skora jest suchsza w niektorych miejscach, o ktorych pisalas i to swedzi. Bialy Jelen umyje, ale nie zmiekczy i zostawi filmu po myciu. Ja sama uzywam Oilatum kremu dla siebie zamiast balsamu i bialego jelenia albo bambino dla dzieci do mycia. I sobie. chwale.
data: 2014.02.08
autor: Sylwia V.
Chcialam polecic znajomym jakas swietna ksiazke na poprawe sytuacji malzenskiej. Jakies sugestie? Z gory dziekuje
data: 2014.02.08
autor: Dynia
Pani ostróżko a ileż to się trzeba narobić żeby nadrobić. Te lata wszystkie, zaszłości, te obciążenia pokoleniowe i spokojnie i cierpliwie te dołki zasypywać.. uff.. i na bieżąco pilnować, żeby nowe nie były za głębokie :) Widać jednak, że tegoroczne przedwiosenne dojo hojnie nas obsypuje bo i ja dawno nie widziałam u swoich takiej reakcji. Ostatnio jak u mnie proboszcz był na wizycie to powiedział, że on kobiety podziwia. Że one, kiedy facet już sił nie ma i zleguje, jeszcze idą i robią i że psychikę mamy odporniejszą. No nie mogłam się ze staruszkiem nie zgodzić zwłaszcza, że on żywienie Pani Ani pochwala :) że takie właściwe i ta rola kobiety taka właściwa :) i ta troska o dzieci :) Kurcze kiedyś to ja sushi box na lanczyki wciągałam a dziś chyba bym nie przeżuła :) Dziewczyny bardzo proszę o podpowiedź w sprawie olejku arganowego. Jaki stosujecie i gdzie znaleźć najlepszy? Pomożecie? :)
data: 2014.02.08
autor: Fox_India
Moj maz nie wierzy w przyczyne i skutek niewlasciwego jedzenia, stresu itd., wiec kiedy synek ma takie wysypy skorne moj maz utwierdza sie w przekonaniu, ze widocznie magia pp nie dziala. Moze zrozumienie i zaufanie do pp przyjdzie mu z czasem... Nigdy nie mow nigdy :) kiedys pewnej pani maz nie chcial nawet sprobowac rosolu z ksiazki Pani Ani, a teraz innego juz nie tknie, tylko ten :)
data: 2014.02.08
autor: Dynia
Pani Aniu, ja też tu ględzę zamiast za dobre słowo podziękować! :) Wchodzę w PP coraz głębiej i czuję i widzę jak wymyka się ono schematom i ramom. Jak coś tak dobrego i doskonałego samo w sobie może być przyklejane do wyznania, ideologii etc.? PP stanowi podstawę wszystkiego. Dobra wszelkiego. Teraz już to rozumiem! Śmiejcie się ale nareszcie to do mnie dotarło :) Im dłużej się nad tym zastanawiam tym większe mnie ogarnia zdumienie jak cudowną sprawę Pani przed nami odkryła! Jak Pani tego dokonała! Oj rzeczy się dzieją niepospolite! Mam nadzieję, że siły i wiary w Porządek wystarczy i w zdrowiu i w chorobie i w szczęściu i w niedoli. Pani Aniu, ja również oczekuję każdego Pani "wejścia smoka" z niecierpliwością, bo w każdym kolejna nauka, kolejna wskazówka. Pani piecza jest mi osobiście niezbędna. Po raz kolejny chciałam podziękować za "nową jakość życia". Pozdrawiam serdecznie wraz z szarańczą!
data: 2014.02.08
autor: Fox_India
Mtd, masz racje, ze lepiej usuwac przyczyny niz skutki zmian skornych, ale ostatnio synek bardzo zaczal sie drapac, wiec chcialam mu ulzyc. Bialego Jelenia mam w szafce, dzieki :) pozdrawiam :)
data: 2014.02.08
autor: Dynia
Dynia, przywoze Lysi i Moller 's w butelkach, sobie w kapsulkach, bo nie lubie smaku tranu. Moj gagatek i tran to drama, zawsze jest mala wojna, akurat ja to. rozumiem, ale jest za maly na kapsulki i nie wiem czy nie byloby reakcji. Ja od czasu ciazy ryb nie jem, bo mnie odrzuca...
data: 2014.02.08
autor: Sylwia V.
Dziewczyny, żebyście nie myślały, że od razu tak różowo, to powiem Wam, że to już ósmy rok mojego gotowania a mąż dołączal etapami, mimo iż od poczatku mu smakowaly zupy i dania obiadowe, pil sobie kawkę z mlekiem i cukrem, taki ulepek i nie chcial owsianki, którą zjada dopiero od dwóch lat. Cierpliwości Kobietki, bez nacisków na mężów, bo się zestresują i będą musieli zjeść coś niezdrowego:-)
data: 2014.02.08
autor: Magena
Mtd, ale to sushi to jest najlepsze! Ja bym chyba nawet teraz nie stanela obok sushi, bo byloby mi zimno, gdybym na to spojrzala ;)))
data: 2014.02.08
autor: Sylwia V.
Magena, Twoj post daje nadzieje, dzieki
data: 2014.02.08
autor: dynia
Rozpisalam sie na temat tranu i kremow, a przede wszstkim chce podziekowac Pani Ani za 2 rozmowy telefoniczne, ktore postawily mnie do pionu i uspokoily jesli chodzi o zdrowie synka. Tak jak Pani powiedziala, z pewnoscia duzy negatywny wplyw na synka miala moja dieta i meza przed poczeciem synka, to co jadlam w ciazy i po porodzie. Ah, gdybym wtedy wiedziala to co teraz wiem, to juz wtedy pobieglabym do garow, a tak to sie jadlo to i tamto. Ale widocznie nie byl to moj czas. Szkoda tylko, ze moj maz nadal uwaza, ze wymyslam, ale ja juz nic mu nie tlumacze i wyjasniam, tylko robie swoje. Powiedzialam, ze to ja jestem z synkiem w domu i ja gotuje dla niego, wiec to ja decyduje co synek je. Powiedzialam to wszystko nie wojowniczym tonem, lecz pelna slusznosci swojej decyzji i odpowiedzialnosci. Moj biedny maz je bardzo niezdrowo i rzadko, ale co ja moge jak przewanie nie chce jesc tego, co mu ugotuje. Robie swoje i tyle. Nadal bede pytac, czy zje obiad i moze kiedys czesciej powie tak... Dobranoc
data: 2014.02.08
autor: dynia
Dziekuje Kochane za informacje na temat kremow i tranu. Poki co smaruje kremem E45, ktory dostalam na recepte :) sprawdzilam jego sklad na srokao.pl i otrzymalam odpowiedz, ze nie zaszkodzi i nie pomoze, wiec pomyslalam o zmianie kremu na taki, ktory zawiera np. mocznik dobry na swedzenie. Rowniez lubie krotkie i konkretne sklady kremow. Myslalam, ze Bepanthen jest tylko na pupke. Pomysle o Epadermie. Fajna ta strona ecospa.pl, duzo ciekawych produktow :)Troche sie zakrecilam i nie do konca wiem dlaczego synek ma taki wysyp... ostatnio troche czesto podjada z naszych talerzy, wiec peweni to jest glownym powodem plus dojo. Poki co jest stan skory sie poprawia, wiec jest nadzieja :)Sylwio V., napisz prosze jaki tran przywozisz z Polski.
Poczytalam o tranach Carlson, ale z tego co wiem to dawkowanie jest podane dla dzieci od 4-go roku zycia, a moj synek ma dopiero 21 m-cy. Poza tym nie jestem przekonana co do smakowych tranow, a tylko takie sa z tej firmy dla dzieci. Czy te smakowe dodatki sa zawsze sztuczne? Moze sie myle...
Milego weekendu zycze :)
data: 2014.02.08
autor: dynia
Aggi, masz rację, że drogie nie gwarantuje skuteczności. Kosmetyki, także te z wyższej półki, zasługują na krytyczną analizę. Na stronie Musteli jest wyczerpująca informacja o formule serii, która zawiera między innymi destylat oleju słonecznikowego oraz olej z pestek śliwki, 0% parabenów, ftalanów, fenoksyetanolu, alkoholu, chlorfenezyny, olejków eterycznych, substancji zapachowych, mydła, substancji koloryzujących. W aptece w której się zaopatruję można poprosić o próbkę każdego kosmetyku i zrobić próbę alergiczną. My jeszcze stosowaliśmy serię A-Derma Exomega na bazie wyciągu z owsa, ponieważ pozostałe popularne serie emolientów drażniły. Wiem, że Bepanthen też jest chwalony. A Dyni oberwało się niesłusznie :) Pozdrawiam!
data: 2014.02.08
autor: Fox_India
Mageno, widzę, że przede mną jeszcze dużo czasu zanim mąż się przekona. On miewa poważne dołki/jelitówki/gorączki itp. od czasu do czasu, ale nie chce moich metod wypróbować. Jest lekarzem, wiec leczy się swoimi metodami/lekami konwencjonalnymi. Te oczywiście wyciszają głównie stany zapalne. Już się w te sprawy staram nie wtrącać i tak jak Ostróżka staram się/muszę patrzeć z obojętnością. Mam tylko nadzieję, że nie skończy z czymś poważniejszym, bo przy takim wieloletnim zakwaszaniu i wyciszaniu odpowiedzi organizmu niedaleko do poważnej choroby. Aaa, ostatnio mój małżonek stwierdził, że jestem chodzącym dżihadem żywieniowym i to nie jest normalne(chodziło oczywiście o dzieci, które właśnie miały wysypki i pokasływały)...*** A jeszcze słowo na temat AZS - czy nie możecie myć w zwykłym mydle naturalnym - w Polsce np. Biały Jeleń. Takie ma najmniej chemii. Po kąpieli dobra jest zwykła oliwa z oliwek(ja używam taka tańsza z marketu). Uważam, że to najlepsza pielęgnacja. Owszem dobry jest olej jojoba, bo nie wysycha, ale jest dużo droższy. Poza tym nie chyba ma sensu na siłę maskować różnymi preparatami tego co nam na skórze wychodzi, bo to przynajmniej nasz obraz tego co dzieje się w środku ciałka. Moim dzieciom co chwila coś tam gdzieś wyskakuje, szczególnie młodszemu i nic z tym nie robię tylko staram się bardziej dyscyplinować. Przynajmniej mam też argument dla męża, że ma powstrzymać swoje żywieniowe zapędy. PZDR
data: 2014.02.08
autor: Mtd
Poza tym są różne sytuacje przyczynowo-skutkowe. U Mageny dzieci zdrowe i mężowi zaraz pomogło jak wyraził zgode na "wkroczenie" zony a u innych mimo PP dzieci ciagle chorujące a mąż już dawno pogodził się z zimno- kwaśno-surowymi zasadami a mimo to nie jest tak jakby się oczekiwało.To wszystko sięga znacznie głębiej niż codzienne utarczki,trudności, niezgoda na PP czy też brak dyscypliny lub przedwczorajszy wyskok.
data: 2014.02.08
autor: ostróżka
no to kontynuuję temat. Mój mąż bardzo duzo jeżdzi pociagami po całym kraju i ponieważ jest bardzo towarzyski to duzo rozmawia z pasażerami .Głównym tematem jest jego zona i jak gotuje w/g PP i książek Pani Ciesielskiej .Pasażerów częstuje nasza kawą i nawija temat a raz trafił na męza co też ma tak gotującą żone.A jednak i w domu i poza, różne kwasnosurowozimne wykroczenia są na porządku dziennym.I to są takie zachciewajki i sprzeciwy wynikające myslę z ich chłopskiej ukształtowanej przez mamusię konstrukcji psychiczno -śledzionowej.
data: 2014.02.08
autor: ostróżka
Najważniejsze jednak jest to, że mąż od ponad tygodnia nie kupuje "podgryzaczy", pije herbatę, nawet na siłowni, zauważył, że mniej się poci. Stwierdzilismy tez oboje, że o wiele lepiej wygląda jego twarz, smiejemy się, że wyładniał. No ale sam musiał sie przekonać. Pozdrawiam serdecznie wszystkich na czele z Panią Anią:-)
data: 2014.02.07
autor: Magena
No cóż, Sylwio V. Ostróżko, lekko nie mamy. Najbardziej lubię, jak w domu jest kilka pysznych dań(2 zupy, jakiś gulasz, sałatka), a mój mężulek, po drodze z pracy kupuje sobie sushi(na dworze -10) i do tego Riesling(tak jak Twój Sylwio, rozwadnia wodą i lodem). Czasem na moja prośbę, że jedzenie się zepsuje, bo ja nie dam rady z dziećmi zjeść, łaskawie zje małą miseczkę krupniku/rosołu itp. Najgorsze jest dla mnie to, że dzieci chcą wszystkiego teraz próbować i on im daje próbować brzoskwiń, tuńczyka z ketchupem, żurawinki suszone, kabanosa itp. Ale muszę przyznać, że zgadza się ze mną, że należy dzieciom zapewnić przynajmniej 3 ciepłe posiłki, takie jak gotujemy(owsianka, zupa, duszenina z kaszą lub ziemniakami). Tylko gdyby nie te jego śmieciowe dodatkowe produkty... No ale jak mi ulżyło, że możemy sobie tak wspólnie ponarzekać;))) A propos pizzy Fox_Indio, mój, jak widzi ciasto zażółcone kurkumą od razu go to zniechęca... Ale zrobię, zrobię, choć sama za drożdżowym nie przepadam. Chciałabym tylko zrobić po okresie dojo. Poobgadujmy sobie troszkę, napiszcie, co też jeszcze wymyślają Ci Wasi Panowie/Panie ad. jedzenia, może nam się humorek dojowy poprawi. Ja tylko dodam, że i tak najlepszy jest mój Teść, który bodaj od maja do prawie listopada robi domowe kwaszone ogórki i codziennie je chyba zjada, a jak nie te to ida w occie:) pzdr Was serdecznie
data: 2014.02.07
autor: Mtd
Dynia, co do stwierdzenia, że "albo płacisz trzy razy albo raz porządnie i masz" to pozwolę się nie zgodzić. Mój mały miał bardzo silny AZS i wypróbowałam specyfiki wszelakie, głównie te najdroższe, bo naiwnie myślałam, że jak tyle kosztują, to na pewno pomogą. Niestety, jak może nie drażnić coś, co ma w składzie ponad 20 różnych substancji!! A większość z tych cudeniek niestety tyle ma. Jak jesteś w UK to może spróbuj Epaderm, dają to dla dzieci bezpłatnie na NHS. U nas to się akurat bardzo sprawdziło. Krótki skład ma też Bepanthen. Niestety trzeba próbować, więc najlepiej zacząć od próbek, bo tylko wydasz kupę kasy. Fajne jest też polecane już wiele razy masło shea nierafinowane, dużo tańsze i naturalne. Zobacz sobie stronkę ecospa.pl tam mają fajne masła i oleje z dobrych źródeł, może coś wybierzesz.
Pozdrawiam
data: 2014.02.07
autor: Aggi
Dzień dobry wszystkim bardzo:-) w moim przypadku potwierdza się ta zasada, że gdy mam jakąś zagwozdke, po pewnym czasie temat pojawia się na forum. Mam na myśli mojego 5-latka i niewybudzaniem się na w nocy na siusiu. Robiłam mu wszystkie badania, nawet usg pęcherza i wszystko ok. Pani doktor powiedziała, ze bardzo by sobie życzyła, aby wszyscy jej mali pacjencimieli takie wzorowe wyniki, nyapięć w rodzinie też nie mam. Kiedy przeczytałam Wasze posty dziewczyny, przypomniało mi się, że mój synek też miał przepukline pachwinowa i moze stąd ten problem. Na razie to ja go budzę i wszystko jest ok ale spróbuję wybudzacza. A teraz odnośnie naszych Panów, chyba sami muszą sie przekonac na wlasnej skórze. Drroga Mtd, mój mąż także wracał ze sklepu ze zgrzewka wody +reklamowka paluszkow, wafelkow itp. I na moje slowa, że się tym osłabia odpowiadał, że to lubi i że słodycze go odstresowuja a moje gadanie sprawia, że znów się sttresuje i że wtedy musi jeść więcej. Pozostało mi siedzieć cicho i opuścić, katary tez go nie przekonywaly, ze to po słodkim. Aż w końcu przesadził, popil piwkiem a że akurat zaczęło sie dojo, dorwalo go. Objawy jak w grypie żołądkowej. Na poczatku bral leki, które niestety na wychlodzone jelita nie pomogły. Zapytalam, czy mogę "wkroczyć"? Zgodzil sie, ale dal radę tylko jeść ziemniaki duszone ale najpierw marchwianka i duzo herbaty z podwójnym anyzem. Pomoglo juz po pierwszej dawce marchwianki i wystarczylo 2 dni. Powiem Wam kochani, że sama bylam zadziwiona, bo dawno nie mialam okazji takich ccudów zaobserwowac gdyż dzieci moje juz druga zime śmigają zdrowe, ale to w sumie tez jest cud, jak żywienie pp według Pani Ani je chroni. Przepraszam za niektóre błędy ale nie zawsze słowniki domyslny w mojej klawiaturze dotykowej ma w zasobach słowa z polskimi znakami. Pochwale sie jeszcze, ze moj syn 8-letni, ktory zabirea do szkoly dania w termosie na cieplo, dawany jest przez wychowawczynie i pielegniarke szkolną na zebraniach rodziców za wzór zdrowego żywienia. :-) serdecznie wszystkich pozdrawiam. Troche mi zajęło wysłanie posta a w międzyczasie przybyło informacji o postępkach innych mężów:-)
data: 2014.02.07
autor: Magena
Dynia, post Szyszki z 07.09.2012, tran Carlson, podobno dobry, ona kupuje na ebay'u. Przeczytaj :)
data: 2014.02.07
autor: Sylwia V.
Dynio-w Angli kupisz Carlson Cod Oil-najlepszy, nierafinowany tran z dziko pływających ryb, jako czysty rybi olej i smakowe też są. Ja specjalnie kupowałam go na ebay-uk bo w Polsce niedostępny. Droższy niż reszta ale nie oszczędzam na tego typu produktach. Polecam dziewczynom w Polsce też. Choć Mollers zrobił wreszcie dobry tran-nierafinowany, czysty olej rybi-do kupienia w kraju.
data: 2014.02.07
autor: szyszka
Dynia, ja uzywalam i uzywam tutaj Olilatum Junior, jest bezzapachowy. Jest krem i plyn do kapieli, wole Oilatum niz E45, ale to moze byc sprawa preferencji osobistej. Jak masz taki wysyp, idz do lekarza, powiedz, ze nsjlepiej pasuje Ci to i to, powinien dac na recepte, moze nawet samo - odnawialna. Tran przywoze z Polski, tutaj generalnie maja z dorsza, albo szukasz na intetnecie cos lepszego. Dziewczyna podawala kiedys jakis super, mozna bylo dostac na Yahoo, ale musialabysz zerknac w archiwum, ja tez zerkne pozniej..
data: 2014.02.07
autor: Sylwia V.
Keithy dziękuję za wskazówki! Jajko zacznę pewnie ponownie wprowadzać do mojego menu kiedy mała przejdzie na stałe pokarmy. Wtedy wszystkie reakcje skórne znikają. Na razie za radą szwagierki przerzuciłam się na jajka przepiórcze. Dardanele, próbowałam kąpać małą w oliwie spożywczej. Tłuszcze te muszą być rozcieńczone z wodą inaczej wręcz wysuszają skórę. Na szczęście jestem pewna co do stosowanej przeze mnie serii. Po raz kolejny sprawdza się, że albo płacisz trzy razy albo raz porządnie i masz. Jeśli chodzi o stosowanie PP i mojego "starego" to najszybciej łyknął zalecenie Pani Ani do odstawienia piwa na rzecz "bardziej rozgrzewających" trunków :) Mtd może zrób mężowi pizzę na drożdżowym cieście z najnowszej książki Pani Ani z aromatycznymi przyprawami, z serkiem kozim na grubym albo cienkim cieście w zależności upodobania. No nie ma bata - zauważy różnicę między Twoją pizzą a tą z manufaktury :) Pozdrawiam!
data: 2014.02.07
autor: Fox_India
Ha - licytujemy sie! To ja tez chce. Moj maz teraz chory, do pracy chodzic musi..a ostatni jego przeboj to byla Sangria czerwone wino pol na pol z zimna lemoniada z lodowki, tak pol litra dziennie do obiadu badz lunchu - to przez dwa tygodnie. A makaron bezjajeczny jest codziennie, pomimo, ze dalam wywiad z Davisem do przeczytania, autorem "Pszenicznego brzucha", takie bylo chyba polskie tlumaczenie tytulu ksiazki, bo maz mial zgage i niestrawnosc po makaronieii chlebie z ziarenkami rozniastymi. Chleb odstawil, do makaronu. daje 1/3 kostki masla i garsc krewetek i jest ok... No i pudding ryzowy, przysmak portugalski, na mleku kondensowanym plus cwierc kilo cukru, najlepszy serwowany z lodowki. W weekend maz bedzie najpewniej lezal, albo bedzie cud? Moze sie wygrzebie z silnego przeziebienia, ale bez antybiotyku ani rusz. Pozdrawiam.
data: 2014.02.07
autor: Sylwia V.
Dziekuje Fox_India za info. Synka drobne skorne zmiany ktore sie pojawiaja od czasu do czasu kremuje 2 kremikami od TCM ale ostatnio mial taki wysyp jak nigdy dotad (szyja, gorna czesc klatki piersiowej i pleckow oraz raczki w zgieciach), ze smarowalam go kremem E45. Myslalam o kremie z mocznikiem Balneum Optiderm, ale w UK nie ma. Pomysle o firmie Mustela. Wybralam sie po kupno tranu w plynie dla synka i nic nie znalazlam :( dla starszych dzieci, w zelkach i na slodzie jeczmiennym tak, ale nic dla mojego smyka :( dziewczyny mieszkajace w Anglii napiszcie prosze jaki tran i gdzie kupujecie dla swoich dzieci (synek ma 21 m-cy). Dziekuje i pozdrawiam
data: 2014.02.07
autor: Dynia
Co do mody na diagnozowanie Haschimoto, to niestety jestem tego świadoma. Nie mam jednak innego pomysłu i grzecznie łykam euthyrox;-) Fox_Indio pomyślałam sobie , że zamiast kosmetyków, może spróbowałabyś z olejami do pielęgnacji Twojej Córci, takimi spożywczymi. Ktoś (chyba JoannaMamAsik) kiedyś na forum pisał , że najlepiej olej spożywczy do pielęgnacji, bo bezpieczny , kiedy maleństwo sobie rączkę posmakuje nic mu się nie stanie. Ze składnikami kosmetyków zawsze jest niewiadoma. Dużo informacji o tym jest na stronach dr Różańskiego oraz na stronie http://kaminskainen.salon24.pl/476170,ziola-w-terapii-azs-i-luszczycy . Serdeczności moc
data: 2014.02.07
autor: Dardanele
Mtd, puszka brzoskwiń w syropie?No to my jedziemy na podobnym wózku razem z serkiem Bri.U mnie jeszcze jest wieczorne jabłuszko. A chłopa mam kochanego i niestety musze na to patrzeć ale za to na forum się wyżyję.Pani Aniu dziękuję za uściski, pewnikiem był to bardzo silny uscisk w okolicach gardła cobym zmilczała.Pani to ja zawsze pokornie racje przyznam bo racja jest.
data: 2014.02.07
autor: ostróżka
Pani Aniu dziękuję za radę w sprawie mojego węchu ale jak skuteczniej "odśluzować" płuca?
Rano o 5 kawa,ćwiczenia, godz 6 owsianka ,omega i dwa termosy zupy oraz termos herbatki do pracy.Zupę gotuję na goleni wołowej.
Czasami rano po kawie mam problem z oddychaniem.Wracam z pracy ok.19 i jestem b.głodna jem duszeninę z kaszą lub ziemniakami. Duszenina z jagnięciny .Na zupę już nie mam ochoty. Do kawy (niestety z ekspresu w pracy) zjadam prince polo lub tego typu....
Mam problem aby do Pani dzwonić z uwagi na pracę( raz udało mi się i bardzo mi rozmowa z Panią pomogła).Proszę skorygować mój jadłospis.Może mój styl życia jest zły ale muszę jeszcze rok wytrwać do emerytury.Dziękuję Panu Bogu ,że postawił mi Panią na mojej drodze i życzę cierpliwości do takich przypadków jak mój.
data: 2014.02.07
autor: Urszula
Fox_Indio, ja w sprawie jajek, bo u mnie najstarszy mega uczulony, nawet jesienia i zima juz po roku na PP widoczna alergia, robi sie czerwony w trzy sekundy po zjedzeniu duzego stezenia :) ale z najmniejszym bylam juz bardzo ostrozna i jak juz zauwazylam ze bedzie powtorka to jaja wycofalam, podobnie maslo i chleb to jedynie kromka lub dwie do owsianki. Chlebek bezpieczny bo maka parzona wrzatkiem, jest przepis na innym forum, podam jak bedziesz zainteresowana. ale oczywiscie tez trzeba sie pilnowac! Jak skore wyczyscilam to probowalam z jajkiem np. cale zoltko do duzego pasztetu indyczo wolowego, albo pol lyzeczki do owsianki i samo zoltko generalnie bardzo dlugo do 6 miesiaca , tylko ze juz zauwalylam ze zoltko ok to gotowalam na miekko, do kopytek, pierogow, nalesnikow. A potem podobnie z bailkiem po kropelce, pol lyzeczki, powoli po 6 miesiacu, teraz juz wcinam cale jaja. maslo tez wporwadzilam pozniej ale ledwo ledwo smarowalam tylko dla smaku. mam nadzieje, ze cos z tego ci sie przyda. pozdrawiam
data: 2014.02.06
autor: keithy
O Pani ANIU, bez pani postów, to nie ma sensu. Prosimy, aby się Pani nie wymigiwała;)), bo ja np. wyczekuję Pani wszelkich odpowiedzi. Jest Pani dla nas, jak imponderabilia potrzebne do właściwego rozwoju(tak przy najmniej dla mnie):). ****Marcelo dzięki za posta o moczeniu. Mój synek miał przepuklinę pachwinową obustronna, więc może też mieć osłabioną część podbrzusza. No cóż będę dalej cierpliwie robić, co mogę.*** Chciałam się Wam tez pożalić, na mego chłopa, bo on nadal nic nie kuma. Dziś wrócił do domu i kupił pizze z marketu(sic! specjalnie dla mnie bez kurczaka;), kiwi(bo są wyjątkowo zasadotwórcze;)), a sobie serek żółty, brie i zgrzewkę wody mineralnej... Nie mam siły z tym walczyć, kiedy to się zmieni? Ostatnio zjadł puszkę brzoskwiń w syropie, co odchorował zatokowo-gardłowo. Oczywiście moje sugestie, że jego choroba wynika właśnie z takich rzeczy zbył stwierdzając, że nie jestem w stanie udowodnić, że to z tego powodu...
data: 2014.02.06
autor: Mtd
Witajcie, Kochani! Urszulo, utrata węchu pojawia się często przy dużym problemie alergicznym z zaśluzowaniem płuc, z osłabieniem potrójnego ogrzewacza, a przede wszystkim z osłabieniem energetycznym i niedoborem jang. Jedyne, co mogę polecić, to cierpliwość i dyscyplinę. Olu ze Szwecji, uważaj na porto, jest zdradliwe, boli po nim głowa, a kusi, bo słodkie i dobre. Lepszy kieliszek koniaku, whisky, czystej albo żołądkowej. Kethy, na pewno mleko, nawet kozie, nie podnosi energii potrawy, proszę, nie dodawaj go do potraw dziecięcych. To jest zupełnie niepotrzebne. Snugglemuffin, niech Ci coś tam z tych Chin podeślą, popróbuj. Bibo, mam wrażenie, że u Ciebie to nie RZS, ale problemy z zimnem i totalnym wychłodzeniem. Bóle, które odczuwasz, to raczej sprawa meridianów elementu ognia, a są to potrójny ogrzewacz, jelito cienkie, serce, osierdzie, jak również meridianów, które odpowiadają za krążenie, czyli woreczek żółciowy i wątroba, więc bóle mogą się umiejscawiać właśnie w dłoniach, przedramionach, ramionach, barkach, karku, rzadziej w stopach. A więc, dziewczyno, dyscyplina przez cały Boży rok, pamiętaj, że ładujemy akumulatory elementu ognia latem!!! Zero lodów, owoców, napojów chłodnych, kąpieli itd. Bóle te najczęściej nasilają się wieczorami i w nocy, w dzień da się wytrzymać. Gotowanie absolutnie na ogniu, ciepłe posiłki cały dzień, a wieczorami rozgrzewanie nóg w wiadrze z wodą i łyżeczką imbirówki. A w ogóle to najlepiej zadzwoń. Zigzak, czy dziecku wrócił apatyt? Mamokochana, tak bywa, że dzieci się zakręcają razem z nami, stają okoniem i koniec. Znam to, daj znać, czy już dobrze. Elu od Janka, pozdrawiam! Snugglemuffin, pytasz, jak pomóc dziecku 6-miesięcznemu przy bolesnym ząbkowaniu, gorączce i kaszlu i jednocześnie mówisz, że nie trzymacie dyscypliny. Myślisz, że dostaniesz miksturkę neutralizującą brak dyscsypliny? Imbirówka może pomóc i 100% dyscyplina. Ostróżko, a kto Ci bronił odkładać kieszonkowe? Uczciwość, rzetelność? Jak widzisz, nie popłaca :) Pod fartuchem potrzebna jest duża kieszeń. Majko z Podlasia, czy obudziła się w Tobie wyczekiwana, wypatrywana wojowniczka? Melanio, a propos szybkowara, zrozumcie, dziewczyny, że czasem możecie sobie coś szybko ugotować, bo taka jest potrzeba chwili, ale nasze gotowanie to gromadzenie energii, im dłużej trzymasz na ściszonym gazie, pod przykrywką, tym potrawa jest bardziej energetyczna. Jeśli uważasz, że buraki są bardziej wartościowe od miodu, to słodź burakami. A o miodzie było już wiele razy, doczytaj. Pani Janino Bieruta, pozdrawiam serdecznie! Agrado i Ostróżko moja, dziękuję Wam, jak widać tylko Wy przewalacie Kabałę pieniędzy, a inni może robią to po cichu, bez większych emocji. Ja ją po prostu połknęłam. Tym milej się ją czyta, że opisuje autor przypowiastki o Żydach z polskich miasteczek. Jaka dziwna jest ta nasza polska świadomość, tak stękamy, tak nam źle, a to wszystko takie proste :) Jednak Żydzi mądrzejsi... Asiu z Gdańska, dzięki Ci, że przewaliłaś przez siebie TRE i poleciłaś nam tę technikę. Snugglemuffin, co to znaczy lżejsze zupy? Zupa bez mięsa, z dodatkiem masełka czy oliwy naprawdę nie jest na nasze wychłodzenie, na nasz klimat. To nie może być codzienność! To niej jest mądre, świadome żywienie. Przypominam, nawet latem ładujemy akumulatory narządów ognia! Joanno, gotowania na parze ja nie polecam. Potrawy są jałowe, mało energetyczne, bez smaku, nie wiem, dlaczego musisz się bronić przed zwolennikami takiego gotowania. Niech gotują! Bibo, babo w ciąży, pilnuj się, jedz dobrze i ciepło i daj znać, jak się czujesz. Kasiu, mnie się Kabała pieniądza nie gryzie z naszym forum. Nie poruszamy spraw religijnych, lecz mówimy o Porządku na Ziemi. A Porządek jest ten sam i tam, i u nas. Młoda, ładnie napisałaś Bibie. Taka młoda i taka mądra? :) Neliso, nie wiem, jak długo jesteś na PP, nie wiem, ile masz na koncie zaprzeszłych grzeszków. W związku z tym może spróbuj zadzwonić? Agrado, fajnie napisałaś. Oj, dziergamy, dziergamy mozolnie. Stykrotko, myślę, że jak wrócisz z tej wewnętrznej emigracji, to się odezwiesz. Bibo, marudzisz jak baba w ciąży :) Zrób sobie tę cebulę surową na ciepło, ale koniecznie zrównoważ: cebula, sól, cytryna, olej lub majonez, pieprz i zamieszaj. Dobrze pogryzaj. Będziesz cuchnąć jak kozioł:), więc zrób wtedy, jak mąż będzie w delegacji. Beciu, czytałaś książki i nie wiesz, dlaczego dodajemy po kolei smaki do gara? Zgodne z jaką wiarą? Bo my tu wierzymy w Porządek, który na Ziemi pozostawił Stwórca. Ago S., zlituj się, przecież nie mam takiej mocy, żebyś nie mogła podać kotletów schabowych z inną jarzynką :) To, co robicie w swojej kuchni, zależne jest od pory roku, od zdrowia, nastroju, pieniędzy, humoru… Ostróżko, uściski, ale nie powiem, za którego posta :)))) Asiu z Gdańska, piszesz o uwalnianiu emocji z pewnych poziomów przy pomocy TRE, ale wnosicie obawy przed tym, co się może uwolnić i czego nie będziecie w stanie ogarnąć. Może nie wiecie, że to, co się z Waszego ciała uwalnia, jest ściśle związane z Waszą ewolucją, z Waszą świadomością. Więc jeśli coś się uwalnia, to nie bójcie się tego, bo Wasza świadomość nie dopuści do uwolnienia czegoś, czego nie jesteście w stanie przyjąć i przerobić. Chyba że się poddacie jakiejś terapii w tzw. chciejstwie, a to jest niebezpieczne! Panie Darku, 2 godziny intensywnego wysiłku to chyba na urlopie. Na co dzień pół godziny, godzina. A jogę zostawcie na wyciszenie, na relaks, nie mieszajcie jej z intensywnymi ćwiczeniami. Alu K., przy suchym kaszlu owsiankę zamień na ziemniaki deptane. Witam Cię, Firanko, miło, że wpadłaś :) Fox_Indio i Ostróżko, nie ma to jak dwie pyskate, kochane wariatki :) Jak ja was lubię! Ale jak z wami wytrzymują wasi panowie?... Agrado, a skąd Ty w ogóle się wzięłaś? Nic o Tobie nie wiem :) Hej, Alusha, zadzwoń KONIECZNIE! Nie poddawaj się, próbuj, bo czasami do południa mnie nie ma. Dziewczyny dobrze Ci doradzają. Dzięki, Agrado, za pościk z 18.01. Bietko, na forum Ci tych spraw nie wyjaśnię, nie jest to możliwe, próbuj się dodzwonić. Fox_Indio, Keithy, widzicie, ile baba może? Możecie góry przenosić, dzieci uzdrawiać, mężów przytulać!... Jest fajnie, co tam... Beato z Zielonej Góry, kawy zielonej jeszcze nie piłam i nie wiem, jak się po niej czuję. Snugglemuffin, pozdrów synka :) Marcinie, nie ma zmiłuj. Teraz oczekujemy od Ciebie aktywności, chociaż raz na jakiś czas włączaj się w podpowiadanie ;) Miśka, jak to nie wiesz, co robić, co wzmacniać? Wyeliminować wszystko co kwaśne-surowe-zimne, dyscyplina 150%, tylko ciepłe posiłki, uczyć się gotowania. A poza tym Marcin Ci pięknie doradził. Poprostumamo, również serdecznie Cię pozdrawiam. Majko z Podlasia, nie wiem, czy Ty jesteś na PP, czy nie jesteś, ale skurcze i ból jelit oraz intensywne bóle miesiączkowe to niestety objaw zimna. Pilnuj dyscypliny. Tak, Marcelo, tylko koncentracja i dyscyplina nas ratują. Bibo, imbirówka nie jest na rozgrzanie organizmu, tylko na rozproszenie zastoju, ewentualnie niestrawność. Aby rozgrzać ciało, potrzebna jest dyscyplina, dbanie o ciepło ciała, właściwe posiłki, zrównoważone i ciepłe, przez cały rok. Olgo, jeśli wprowadzi Pani absolutną dyscyplinę, sterydy będzie mogła mieć Pani pod ręką, ale nie będzie musiała ich Pani używać. Przy nocnych atakach duszności pomaga kawa zbożowa z domieszką prawdziwej, z imbirem i miodkiem. Mamy tego używają i działa skutecznie. Rosemonde, po prostu musisz troszkę podchodzić dzieciaki, raz kawa, raz mleko, mieszaj i patrząc w oczy wmawiaj, że to mleko, jednym słowem musisz troszkę pokombinować. Justyno, może to być początek AZS. Jeśli chce Pani ratować dziecko, proszę uczyć się naszego gotowania. Służę telefonem. Lekarstwa ani szczepionki nie pomogą, tego może być Pani pewna. Arnuszko, w zależności od tego, jaką masz grupę krwi – 0 może biegać, A niech sobie daruje. Przecież jest jasne, że to bieganie Ci nie służy, coś jest na rzeczy. Możesz ćwiczyć inaczej. To poważna sprawa i nie kombinuj. Poza tym pamiętaj, te dolegliwości miałaś zimą, to też jest istotne. Gocho, przyczyny puchnięcia podniebienia mogą być różne. Próbujcie się do mnie dodzwonić. Magdo, córko, całe życie przewalamy, Ty swoje, ja swoje, jest ok :). Czarnuszko, pytasz o Filozofię emocji? Jak Bozia da… A teraz moja odpowiedź na Twoje wątpliwości: nie będę wystawiała mojej kuchni do licytacji z Ajurwedą, co lepsze, jedzcie to, co wam służy, co wydaje się wam akuratniejsze. Idziesz tam, do czego czujesz przekonanie. Nasze mięsne potrawy nigdy nie są ciężkostrawne, pamiętajcie o tym. Neliso, nie wiem, o co chodzi z burakami, robimy raz na ciepło, potem sałatkę z cebulką i po buraczkach. Kamilo z Paryża, przy półpaścu może pomóc tylko absolutna dyscyplina, to przynosi ulgę w bólu. Nic kwaśnego, surowego, zimnego, żadnych serów, owoców, win, kurczaków. Fox_Indio, reasumując po naszemu, po babsku, ile się k… trzeba nacierpieć, żeby załapać, wejść szczebelek wyżej, piętro wyżej, zobaczyć z góry... ech, to życie... Radzicie sobie pięknie, nie wiem chwilami, czy aby ja tu jestem jeszcze wam potrzebna?.... :) Bardzo wam wszystkim dziękuję za obfite, tłuste, dosadne, smakowite posty. Jesteście wszyscy kochani. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2014.02.06
autor: Anna Ciesielska