Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  4    5    6    7    8    9    10    11    12    | 13 |    14    15    16    17    18    19    20    21    22    23   następna
2013.12.16    Z pewnością zima
Postraszyła nas ostro ta zima zadymą, ale widać nie było jej u nas wygodnie, chyba ją źle przyjęliśmy, bo poszła dalej. Ale mimo to czas mamy zimowy. Uważajcie przede wszystkim na jelita, krążenie (element ognia). Oby ta wasza energia nie siedziała w piętach, aby krążyła po całym ciele, rączki i nóżki ciepłe, wzrok przejrzysty i radosny, aby nie było chmury gradowej w głowie. Świadomość pełna optymizmu i radości. Myślę, że potraficie w sobie to ukonstytuować, choćby na Święta. Co nam jest potrzebne, żeby tak się zadziało? Gar czosnkowej na rosole zaciągnięty kaszą gryczaną, jeżeli grzybowa, to na rosole, barszczyk podobnie i niewiele go, mogą być też gołąbki, perliczka lub indyk nadziewany kaszą po krakowsku, marchewka duszona, rybka smażona na masełku, kapusty okruszek, śledzika dać ciotce, na pierogi z kapustą szkoda czasu, a uszka możecie zrobić. Żadnego kompotu. Jako ciasto piernik i pierniczki, a na koniec kieliszek koniaku lub whisky, albo mały kubeczek dobrego grzańca. Mięsiwa swojej roboty. A poza tym luz-blues, trzymajcie dystans, jeśli jest nam ciężko, to wszystkim, takie czasy. Noście ciepłe gacie i kalesony. Buziaki, cześć!
Dynio, jeśli chodzi o tran i podawanie tranu (lub witaminy D) to mój lekarz "od tych spraw" :) powiedział, że mogę zażywać tran i podawać go dziecku (albo witaminę D) ponieważ nie odkłada się on/ona w organizmie, rozpuszcza się w tłuszczach i nadmiar jest wydalany a stanowi zdecydowane dobrodziejstwo dla rozwijającego się dziecka i matki, zwłaszcza po porodzie. Wiem, że w ulotkach jest dawkowanie. Jeśli chodzi o pielęgnację córeczki to na pękniętą skórę stosuję (zastosowałam) Maltan (maść do pielęgnacji sutków :)), na większe zmiany sączące stosuję zamiennie Tanno Hermal Lotio a całościowo do pielęgnacji suchej skóry stosuję całą serię Musteli do skóry atopowej STELATOPIA. Seria godna polecenia. Jeśli chodzi o trudno gojące ranki drapane, nie ukrywam, zastosowałam trzydniową, cienką jak mgła, terapię hydrokortyzonem. My po nieco ponad tygodniu mamy prawie z głowy. Najlepszą jednak terapią w naszym przypadku okazało się odstawienie CAŁKOWITE masła, pszenicy (żegnaj na jakiś czas kaszko kuskus), jaj, makaronu, mojego chlebusia na zakwasie, zmniejszenie ilości indyka, bulion jagnięcy, chlebki z polenty i reżim, reżim, reżim. Poprawa skóry z godziny na godzinę. Pewnie wyszedł nam też kawałek piernika bożonarodzeniowego oraz rybka, niestety. W przypadku moich alergików, jak pokazuje mi teraz dojo, dyscyplina nie wystarcza, tu powinien być reżim. U dzieciaków jednak ciężko w tej kwestii, prawda? :)
data: 2014.02.06
autor: Fox_India
Witam. Dzięki Erna. Niestety strony chyba mi się nie pokrywają z Twoim opisem.. Masz na myśli "buraczki na ciepło" z Filozofii zdrowia? Czyli gotowe i doprawione wkładasz do słoika i gotujesz? Zupełnie nie znam się na pasteryzacji jedzenia. Nigdy nie próbowałam..
data: 2014.02.06
autor: nelisa
Fox_India napisz prosze czym smarujesz coreczke
data: 2014.02.06
autor: Dynia
Witam serdecznie! Czy powinnam synkowi podawac tran? Poki co sama lykam tran i omege 3. Synka (21 m-cy) karmie piersia. Pozdrawiam
data: 2014.02.06
autor: Dynia
Dzień dobry :) Melduję spokojną noc jedynie z przerwami na karmienie :)
data: 2014.02.06
autor: Fox_India
Witam. Neliso ja robię sałatkę z buraczków str.216 FŻ wszystko ładuję do słoików tak dużych, aby zjeść na jeden raz,pasteryzuję około 20-30 min.Tak robię od zawsze.Buraczki są najlepsze po zbiorach.Pozdrawiam
data: 2014.02.05
autor: Erna
Tak sobie wlasnie pomyslalam. Moze bys ja kapala rzadziej? Ona malutka, pory potowe niewyksztalcone, po co wiec... Ja nie sadze, aby jej sie cos tam odkladalo, cala powloke zabezpieczajaca codziennie jej zmywasz. Nie bedzie brudna uwierz mi ;-) Moj maz, zawsze mi powtarzal, ze w slonecznej Portugalii kapiel byla luksusem, a od malego wystawiani byli na podworko i byli brudnI, kazdego dnia bardziej, a nikogo to nie ruszalo. Moj kapany jest od urodzenia rzadko, no jezeli sobie zazyczy specjalnie, to wtedy dodatkowa kapiel, inaczej raz na pare dni. Poza tym mniej roboty bedziesz miala, a to plus - duuuzy :)))
data: 2014.02.05
autor: Sylwia V.
Mam problem z wysyłka postów i próbuje teraz na innej przeglądarce
data: 2014.02.05
autor: :)
O kurcze ale pytanie :) Odpowiem jednakowoż :) Tylko bobaska kąpię codziennie bo się odkłada tu i ówdzie a skóra alergiczna wymaga wręcz systematycznej pielęgnacji. W domu lubimy temperaturę między 18 a 21 stopni, więc kiedy kąpię małą dodatkowo podgrzewam łazienkę. Kiedy wynoszę ją po kąpaniu niedostatecznie opatuloną przeziębienie murowane. Ave Cezar!
data: 2014.02.05
autor: Fox_India
Cyranko, tylko sie cieszyc, ze takie dzieci Ci sie trafily. Ja nauczona doswiadczeniem, nie tylko swoim, bede powtarzac do znudzenia, ze kazde dziecko jest inne i unikalne. Ostatnio czytalam wywiad z Spearsami, tymi odrodzicielstwa bliskosci, i ich pierwsza trojka dzieci byla perfekcyjna czyli ksiazkowa, jedzenie, spanie oddzielne, zasypianie, nocnikowanie etc, ale czwarte dziecko wprawilo ich w oslupienie, bo potrzeby i zachowanie bylo zupelnie inne. Moja kuzynka twierdzi, ze gdyby jej corka urodzila sie pierwsza, to nigdy nie zdecydowalaby sie na drugie dziecko, bo nie myslala, ze po pierwszym kdiazkowym gagatku, drugie tak da jej w kosc. Jej Mama ma dobrze ponad 3 lata i dalej jest zonglowanie pampersami, pull upami i majtkami. A dziecko przedszkolne i chowane s bratem, wiec nocnikowanie ma pokazane na total w nasladownictwie, w tym uzywajac grupy rowiesniczej, co powinno dzialac w 150% a tu klops. Ja pracowalam z dziecmi, studiowalam dzieci, moje dziecko przyszlo i wszystkie teorie czy to empieryczne czy ksiazkowe wyladowaly w koszu. Takie zycie, mysle sobie, bogate w roznorodnosc i skore do zaskakiwania nas :-) Pozdrawiam.
data: 2014.02.05
autor: Sylwia V.
Sluchaj Fox, ja mam pytanie, juz dawno mi sie nasunelo, jak Ci sie mala podziebila. Czy Ty kapiesz ta swoja gromadke codziennie? Pozdrawiam.
data: 2014.02.05
autor: Sylwia V.
Pani Aniu, tyle do przerobienia i tylko jedna ja :) Ostatnio dzieje się oj dzieje. Dojo nas zdojowało zanim jeszcze na dobre się zaczęło :) Chłopaki odkasłują w towarzystwie wątrobowej wysypki, zaworki noskowe też nieszczelne :) ale idzie ku dobremu. Ja jednak musiałam przywlec coś ze szpitala bo sprawy jelitowe nie oszczędziły też pozostałej szarańczy małej i dużej :) ale 2 dni i było po sprawie. Najtrudniej z córeczką. Mamy wywalenie AZSowe MEGA na TOTALU.. Od ponad tygodnia nie sypiam zbyt dobrze :) nie sypiam zbyt.. :) Nieustająco trzymam córeczkę przy cycu, lekko drapię, smaruję, kąpię i widzę jak cierpi. Do moich błędów żywieniowych (przegapiłam np. makarony) doszła alergia na kosmetyk pielęgnacyjny. Odstawiłam całkowicie mąkę pszenną, jajka (których dobroczynności broniłam zawsze jak niepodległości) i kilka innych rzeczy. Powinnam była wcześniej wywalić jajka z menu bo średniak miał po nich długo długo okropną pokrzywkę a to znaczy, że nam zasadniczo nie służą :) Widzę, że skóra się poprawia ale świąd musi córci doskwierać okropnie. A ja walczę i choć widzę, że zmierzamy w zdecydowanie dobrym kierunku to właśnie teraz na finiszu zaczyna brakować sił. Poszło nam jednakowoż lepiej niż ze średnim synkiem bo wtedy uważałam jajka za sprzymierzeńca :) plus za dużo słodkiego przy zbyt nieuważnym równoważeniu i było kiepsko. Po kuracji kilerkowej dodatkowo mam taki apetyt jakiego dawno (!!!) nie miałam, a zwłaszcza w ciąży z córcią. Poblokowana byłam, zakleszczona, a teraz wyszedł apetyt na wszystko :) Zanim jednak włożę teraz cokolwiek do ust to myślę razy sto! Wrócił apetyt a tu rygor :) Wszystko to co teraz przeżywam bardzo wpływa na moje postrzeganie i stosowanie PP. Mam tu istną zawieruchę, więc nie mogę pozwolić sobie na próby, gdybanie, eksperymenty czy wątpliwości. Muszę strzelać same dziesiątki, celnie i skutecznie. Nie uwierzycie ale musiałam zresetować wszystko co wiem o PP, musiałam za sobą zostawić wszystkie swoje dotychczasowe przekonania i przyzwyczajenia, moje "osobiste personalne" :) mądrości i zacząć kroczyć niezwykle boleśnie świadomie i z uważnością snajpera żeby odkryć, że nic nie jest tak jak być powinno i wszystko jest tak jak być ma :) Proste? hę? :D Pani Aniu, teraz właśnie otwierają się kolejne drzwi i nareszcie nie tylko "widzę" ale "zobaczyłam" już nie tylko "słyszę" ale "usłyszałam." Tak mi się przynajmniej wydaje :) Zaczynam sobie uświadamiać tyle rzeczy, że ich nawał mnie przeraża - skąd to wszystko? :) Jakoś to teraz trzeba dodatkowo uporządkować i nie zapomnieć tej bolesnej lekcji i wnioski właściwe wyciągnąć i przestać tyle gadać i "zobaczyć" i "usłyszeć." Jest pięknie! Jest dobrze! Bardzo! Pozdrawiam serdecznie
data: 2014.02.05
autor: Fox_India
Mtd, mój ponad 5,5-letni syn nadal ma problemy z utrzymaniem moczu w nocy. Przyczynę tego upatruję w emocjach, ale powodem może być też inne źródło. Syn urodził się z obniżonym napięciem mięśniowym w górnej połowie ciała, ale osłabioną ma również dolną powłokę mięśniową jamy brzusznej. Jak był mniejszy to miał cały czas mocno wypięty brzuszek, zwłaszcza po jedzeniu. Teraz już to ustępuje, mięśnie powoli się wzmacniają. Pewna mądra pani od rehabilitacji zwróciła na to uwagę i zaleciła: po pierwsze - delikatne masowanie i uciskanie podbrzusza (tam gdzie pęcherz), aby pobudzić mięśnie; po drugie - zaprowadzanie syna w nocy do toalety. W moim przypadku drugi sposób pomógł. Syn śpi tak mocno, że nie czuje sygnałów z pęcherza. Zazwyczaj posikał się w dzień wolny, gdy mógł spać dłużej, a wypełniony pęcherz nie dał już rady utrzymać moczu. Budził się zaraz jak poczuł, że ma mokro. Od pewnego czasu zanoszę go 2-3 razy do toalety i jest lepiej. Nie odmawiam synowi herbaty wieczorem, a jak zaśnie, to zakładam mu prewencyjnie pieluchę. Ćwiczymy też "brzuszki", aby wzmocnić mięśnie. Może w czymś Ci to pomoże. Pozdrawiam!
data: 2014.02.05
autor: Marcela
http://motywatordietetyczny.pl/114/Omega-3-Czyim-kosztem-Caly-film-48min-PL Warto zapoznać się z tym materiałem przy wyborze właściwych kapsułek... Jeśli takie w ogóle istnieją. My łykać ich nie możemy, bo córcia jest uczulona i ja także źle na nie reaguję, nawet na te z wyższej półki. Pozdrawiam
data: 2014.02.05
autor: Kejla
odnosnie nocnikowania mam inne zdanie i doswiadczenia. Synek pozegnal sie z pieluchami jak mial rok i 10 m-cy, mlodsza corka jest teraz w tym wieku i pieluche ma zakladaną tylko na noc i jak wychodzimy na spacer, ale to tylko przez wzgląd na porę roku. Nocnik pojawil sie w domu wczesnie, miedzy 7-9 miesiacem zycia, jak tylko dzieci samodzielnie siadały. Nigdy nie bylo to na zasadzie przymusu czy zabawiania, po prostu byl i jak chodzilam sama za potrzebą, dzieci ze mną i wysadzałam. zrobily dobrze, nie zrobiły tez dobrze. Z kupką to bardzo szybko poszlo, sygnalizowanie siusiu to ok. półtoraroku. Dzieci uczą sie przede wszystkim przez nasladowanie. Jesli widzą co robią rodzice, chcą robić to samo.Młodsza nie dosc ze robi co trzeba, to jeszcze jako tako podciera pupe, wylewa zawartosc nocnika do toalety i spuszcza wode.Nie uczylam jej tego, sama podłapała.Dodam, że nie zauwazylam poki co u dzieci jakichkolwiek negatywnych aspektow wczesnego nocnikowania. Dla mnie to dodatkowo aspekt ekonomiczny i ekologiczny.
data: 2014.02.05
autor: Cyranka
Witam forum, bardzo dziękuję za wskazówki. Postaram się wdrożyć pewne modyfikacje. Ostróżko, zapewne masz dużo racji. Relacje z mężem nie są idealne, szczególnie po przejściu na PP. Jednak wydaje mi się, że jest wiele małżeństw, których relacje wymagają uporządkowania, a mimo to dzieci nie siusiają w nocy. Oczywiście, wiem, że każde dziecko jest indywidualne i każde okazuje te emocje inaczej. Jednak pewnie w najbliższym czasie nie mogę liczyć na ich poprawę, muszę więc próbować innych sposobów... Myślę, że spróbuje z alarmem Prymulki, trochę o tym poczytałam i chyba dziecku nie zaszkodzę, gdy spróbuję. Zauważyłam, że moje dziecko jest tak strasznie zaspane, że nie ma siły zareagować. Dodam, że nigdy go nie karałam, ani nie poniżałam, czy zawstydzałam z tego powodu. Spróbuję na razie poszeptać mu do uszka - dzięki Cyranko, potem kupię alarm, a kropla(ŻONA) i tak będzie nieustannie drążyła skałę(MĘŻA;). pozdrawiam serdecznie!
data: 2014.02.04
autor: Mtd
Witam wszystkich forumowiczów PP ! Mam pytanie : tata przeszedł przez półpaśca. Mial leczenie konwencjonalne, ale teraz nadal bardzo bolą go miejsca na plecach. Czy macie jakieś sposoby PP-owe na ulżenie ? Czy ostrożeń może się tutaj przydać ? Jeśli tak, to w jakiej formie ? Bede bardzo wdzieczna za podpowiedz. Tata jest na PP na 50% (mama gotuje, ale tata sobie podjada co chce). Nie ma zatem 100% dyscypliny. Ale nie bardzo widzę leczenie tej neuralgii prochami od lekarza.... Pozdrawiam
data: 2014.02.04
autor: Kamila z Paryza
Witam, chcialabym sie dolozyc do tematu nocnikowego. Tak sie akurat sklada, ze jakis czas temu przeoralam ten temat ze wzgledu na mojego mikrusa, teraz juz trzylatka. Tez podepre sie profesjonalistami w psychologii.. Zaczne od Wojciecha Eichelbergera, “Cialko” 2001 “…Cokolwiek nami powoduje: fobie, wygodnictwo, lenistwo, oszczednosc, tradycja – musimy wiedziec, ze zbyt wczesny nocnik jest dla dziecka zmora I tortura. Do drugiego roku zycia nie jest ono w stanie ani kontrolowac zwieraczy, ani poprawnie identyfikowac subtelnych sygnalow wyproznienia. …W ten sposob miednice pelna zycia I szczescia mozemyszybko zamienic w przestrzen szczelnie wypelniona napieciem, wina I wstydem – jak to jest udzialem tak wielu sposrod nas.”NIe zapominajmy tez, ze miednica jest energetycznym centrum naszego zycia…"... I jeszcze moj ulubiony Alexander Lowen, z jednej z jego publikacji: "Funkcjonowanie dolnej czesci ukladu pokarmowego, podobnie jak jego gornej czesci, moga zaklocac traumatyczne doswiadczenia z dziecinstwa. Zbyt wczesny badz zbyt rygorystyczny trening czystosci prowadzi do trwalych napiec w jelicie grubym i odbycie. Powszechnymi problemami powodowanymi przez te napiecia sa zaparcia, biegunki i hemoroidy. Moim zdaniem trening czystosci nie powinien zaczynac sie wczesniej niz w wieku dwoch i pol lat. Wczesniej normalny sposob panowania nad stolcem nie jest mozliwy, gdyz nerw prowadzacy do zwieracza odbytu nie jest w pelni wyksztalcony, wiec wykorzystywane sa mechanizmy zastepcze - wypychanie dna miednicy do przodu i napinanie miesni posladkow. W rezultacie ulegaja zaburzeniu funkcje przyjemnosci w dolnej czesci ciala, w tym funkcje seksualne..."
Nauczyciel Lowena Wiliam Reich twierdzil, ze dziecko trzeba zaczac wysadzac kiedy widzimy, ze jest gotowe, samo pokaze...
Wracajac jeszcze do Lowena – ojca Bioenergetyki, jednym z jego uczniow i certyfikowanym terapeuta Bioenergetyki jest Bercelli Tworca TRE, mysle, ze TRE moze tez pomoc uwolnic sie od napiec i usztywnien okolic miednicy spowodowanych zbyt wczesnym nocnikowaniem. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2014.02.04
autor: Sylwia V.
Witam. Mam pytanie o buraki. Czy można je ugotować w większej ilości i bezpiecznie przechować do momentu kiedy będziemy je chcieli podać na ciepło do obiadu? Takie obrane i utarte? Bardzo proszę o sugestie. W archiwum znalazłam dużo informacji o burakach, ale nic o takiej formie przechowywania. Czy to oznacza, że lepiej tak nie robić?
data: 2014.02.04
autor: nelisa
Czarnuszka, dla mnie odnosnie Ayuwerdy odpowiedz jest wlasciwie jedna, ta forma diety nie jest przystosowana do naszych warunkow klimatycznych. Poza tym jezeli czytalas ksiazki to wszystkie odpowiedzi naTwoje pytania tam wlasnie sie znajduja. Pozdrawiam.
data: 2014.02.04
autor: Sylwia V.
Droga Pani Anno i wszyscy obecni.
Na poczatku powiem, ze posiadam, znam i korzystam z ksiazek pani Anny, nie moge sie doczekac Filozofii Emocji. Stosuje 5 przemian jak moge, niestety gotuje na pradzie, gdyz na chwile obecna nie mam innej mozliwosci. Jestem na PP 2.5 roku.
Tyle wstepu, do tej pory nie mialam pytan bez odpowiedzi. Dzis pojawilo sie ich kilka. Otoz, jako ze przylo mi pare kilo po Swietach ... zaczelam cwiczyc oraz wybralam sie do studia fitness z pytami wibrujacymi, ktore sa takie podobo cudne i wszystko robia, tzn. odchudzaja, ujedrniaja i wspomagaja miesnie i metabolizm. Pani ze studia oakazala sie milosniczka Ajurwedy. PO pierwszej sesji na pycie (bardzo rozluzniajaca, rozgrzeajaca i ogolnie poprawiajaca samopoczucie) otrzymalam ulotke na temat Ajurwedy i tegoz wplywu na zdrowie. Teraz moje pytania, jako ze Ajurweda kojarzy mi sie silnie z kuchnia PP. Dodam tylko o zafascynowaniu milosniczki Ajurwedy modna obecnie dieta 5:2, czyli, ze dwa dni w tydoniu poscimy, sporzywamy dwa jedynie bardzo lekkie posilki, lacznie 600 kalorii.
MOje pytania to ( jezeli ktos bedzie laskaw podzielic sie ze mna swa wiedza):
-czy poszczenie ma dobry wplyw na nasze zdrowie
-czy nas aby nie wyziebia?
-kolejne z AJurwedy to zalecenie by sporzywac tylko 3 posilki dziennie, bez przekasek, jako ze zaburzaja prace watroby i pynow trawiennych? Czy 3 posilki dziennie powinny nam wystarczyc?
- czy przekaski miedzy posilkami nie sa dla nas korzystne, mam na mysli spozywanie 5 posilkow dziennie?
- co z dziecmi, czy im tez nie powinnismy podawac przekasek?? Dodam ze mam dwojke dzieci, ktore jedza duzo i czesto !
- O ktorej godzinie, przed snem powinny dzieci jesc kolacje (zeby nie zaburzac pracy ich organow trawiennych)?
- Czy powinnismy stosowac dni przerwy od posilkow miesnych, jako ciezkostrawnych. To tez zalecene Ajurwedysjkie. Czy jest to wskazane,np. rz lub dwa w tygodniu?
Z gory przepraszam za dlugi list, prosze piszcie co wiecie, bo jestem tematem tym dis bardzo poruszona! :) Dziekuje Wam bardzo i przesylam serdeczne pozdrowienia dla wszystki uzytkownikow tego cudnego miejsca!
data: 2014.02.04
autor: Czarnuszka
Odnośnie omega, z informacji na portalu postaw na zdrowie:
"Jaki jest problem z tranem? Różny. Zależnie od tranu.

* Często jest to natomiast problem ceny. Są tanie trany, nawet za kwotę poniżej 10 zł. można kupić opakowanie takiego suplementu. Gdy jednak zajrzymy do składu zawartości to okazuje się, że dla
przyjmowania odpowiedniej dawki potrzebujemy brać 5 kapsułek, czy odpowiednio duża ilość łyżeczek płynnej wersji.
* Proporcje omega 3 do omega 6. Bywa, że tego na czym nam naprawdę zależy, tj. n3 jest zaledwie 2-5% .
* Proporcje EPA do DHA. Do typowych zastosowań powinno to być 3:2, lecz często zdarza się, że w tranie są zupełnie inne, nierzadko nawet jest więcej DHA niż EPA. Może to mieć w niektórych zastosowaniach zalety, lecz to trzeba wiedzieć co się robi i co się chce osiągnąć.
* Utlenianie się. Producenci i sprzedawcy nieraz podkreślają, że do oleju z NNKT są dodawane składniki chroniące przed utlenianiem, najczęściej witamina E. rzecz w tym, iż często oszukują nie tylko klientów, ale może i samych siebie, jakoże niestety zwykle jest to
syntetyczna witamina E - DL-alfatokoferol, a dobre właściwości przeciwutleniające mają tylko formy gamma tokoferolu, a te występują tylko w naturalnej witaminie E.
* Pochodzenie. Niektóre preparaty są uzyskiwane z ryb hodowlanych i to często w przybrzeżnych farmach, gdzie woda jest daleka od stanu czystości i pełna tego co przynoszą wpadające do morza rzeki"

Ja kupuję omegę (witaminy i probiotyk jeśli potrzebuję też) z Nutrilite, dostępna tylko u dystrybutorów. Nie są to tanie produkty, ale mam zaufanie do jakości. poza tym nie kupuję żadnych leków w aptece, więc i tak wychodzi na plus.
data: 2014.02.04
autor: Cyranka
Witajcie Pani Aniu ale ma Pani nosa bo ja ostatnio rozmyślam i rozmyślam i śledziona cierpi ale już wychodzę na prostą. Pogoda za oknem ostatnio nie zachęcała do niczego dodatkowo moja apatia pogłębiła się do tego że nic mi nie smakowało a nawet nie odczuwałam głodu. Owsianka była be, nawet mój ulubiony gulasz aromatyczny nie zachwycił, ratowałam się zupami z grzankami jedynie to mogłam w siebie wcisnąć. Dwa dni temu zaświeciło słońce i od razu się lepiej zrobiło.
Biba to co odczuwasz to już skutki złego odżywiania jeśli nerki tak a nie inaczej u Ciebie pracują ja swego czasu miałam podobnie czasami jeszcze wracają epizody jeśli pozwolę sobie na cos lub emocje wezmą górę to wszystko kumuluje się w nerkach i blokada gotowa szczególnie teraz w okresie zimowym. Wzmacniaj swój ogrzewacz naszymi ciepłymi daniami a nerki zaczną pracować bo dostana dobra esencję.
Marcinie z Wrocławia Twój post o przemarzaniu i gotowaniu bez przekonania przypomniał mi moje początki drogi PPowej ja to później u siebie nazwałam umiejętnością wrzucania przypraw w odpowiedniej kolejności a nie gotowaniem bo efekty nie przychodziły dopiero jak zaczynałam się wgłębiać w siebie swoje ciało i technikę gotowania tak a nie inaczej.
MTD moczenie nocne u starszego Syna dobrze opisała Ci Ostróżka przeanalizuj to. Może jeszcze wychłodzony organizm dziecka. Co do nocnikowania jest to trudny etap dla dziecka i rodzica. Zależy kiedy się go zaczyna. Wg psychologii najlepiej 10 miesiąc początek 18 miesiąc zakończyć powoli teraz już to się przesunęło gdy weszły pampersy i granica wydłużyła się od 18miesięcy do 3lat chociaż uważają że to już późno ale ...Dziecko wydalanie traktuje jako swoja sprawczość dlatego u niektórych jest to bardzo trudne do zrozumienia ze trzeba zrobić siku/kupę na nocnik lub toalety i to spuścić. Poczytaj w literaturze psychologicznej może będzie Ci łatwiej.
JB na górze strony są odnośniki: start, książki, o mnie, kuchnia, refleksje, forum, sklepik, porady, kontakt. Klikasz refleksje i wszystko tam jest napisane o dyscyplinie wg krwi.
Pani Magdo będzie nas Pani kusiła w okresie dojo wiosennego ciastem już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam.
PS dlaczego nadal nie przechodzą posty z explorera?
data: 2014.02.03
autor: Bombel
Witajcie, Pani Marcelo, postaram sie zagladac czesciej, podobnie z pisaniem. Jestem jak syn marnotrawny wracajacy do domu.
Musialam sie troche powalesac po bezdrozach i pogubic, by w koncu na luzie i z akceptacja popatrzec na robote Mamy.
Tzn akceptacja i szacunek byly, ale byl tez mur i za murem nie widac co robia inni.
Dzieki ciezkiej i zmudnej pracy wychodze ze skorupy, juz nie chlopo-baba, herszt i ciagnaca za soba caly majdan umeczona i poswiecajaca sie kobieta.
Wyrzucilam spodnie, przywdzialam spodniczki, staram sie z lagodnoscia i lekkoscia baletnicy popychac moich domowych chlopow do przodu.
Droga przemiany wciaz ciezka, caly czas wychodza jakies stare schematy, uwieraja lancuchy. Ale uszy i oczy szeroko otwarte; wylapuje kazda cenna informacje i sygnal, dzieki ktorym posuwam sie do przodu...
W nastepnym pisaniu podam Wam przepis na przepyszne ciasto z mielonymi migdalami i czekolada, Mama mnie za to udusi ale trudno...
Do uslyszenia
data: 2014.02.03
autor: Corka Magda
Witam forum.JB proszę wpisać w wyszukiwarkę autora- Ciesielska a słów w tekście słowo "krwi"wyskoczą wszystkie posty P.Ani w których wspomina o krwi w niektórych wspomina o żywieniu w/g grupy krwi.. Nie trzeba czytać całych postów wystarczy skupić się na fragmencie o krwi wyraz jest wytłuszczony.Np;posty z29-o2-2011,17-09-2008,13-04-20082, 02-08-2007 i post Ewy zGdanska 03-07-2006 a reszta w książce.
data: 2014.02.03
autor: ostróżka
Ziuta, bardzo dziękuję za Twoją odpowiedź. Do tej pory ratowałam się ciepłą wodą, podobnie jak w pracy (nie zawsze była możliwość sporządzenia naszej herbaty). Teraz, gdy treningi stały się bardziej regularne, będę zabierała ze sobą termos z TLACI.
Marcinie z Wrocławia, a propos zjazdów w ciągu dnia, mi zupełnie minęły odkąd jestem na PP. Pozdrawiam z Wrocławia.
data: 2014.02.03
autor: Maniowa
Witam wszystkich.Prosze poinformujcie mnie jak znalezc w refleksjach zakladke i wypowiedz p.Ani o dyscyplinie zywieniowej i grupach krwi.Wprowadzam to do wyszukiwarki ale jakos mi nie znajduje.Pani Elu dzieki za odpowiedz o gotowaniu i rutynie.Coraz lepiej mi idzie.
data: 2014.02.03
autor: J.B.
Majko z Podlasia, mój syn po tranie w kapsułkach wymiotował. Od tamtej pory pijemy pyszny, >śmierdzący rybą< według sposobu mojej mamy (z dawnych, dawnych lat, gdy jeszcze dzieci dostawały tran w szkole). W jedną rękę kawałeczek czerstwego chlebka ze szczyptą soli, w drugą rękę łyżeczka pełna tranu. Dzieciakom, jeśli mają takie widzimisię, nalewam tran na ten czerstwy chlebek. Mlaskają niesamowicie.
data: 2014.02.03
autor: KaM
Marcela dziękuję za Twój opis problemów z obniżoną koncentracją, po przeczytaniu, poczułem, że nie jestem sam w tego typu "wyzwaniach". Kiedy miałem ostatni tego typu zjazd powodem były chyba przede wszystkim emocje (i pewnie smażone banany zimą). Podoba mi się Twoje zakończenie: "do każdej potrawy dodajemy szczyptę koncentracji, łyżeczkę luzu i wielką łyżkę serca".
Agrado dziękuję za podzielenie się Twoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat poposiłkowej senności.
Pani Aniu dziękuję za Pani refleksje na temat senności po posiłku. Kto pyta... ten dowiaduje się rzeczy, których nie wiedział :)
Pozdrawiam.
data: 2014.02.03
autor: Marcin z Wrocławia
Panie Ktoś - na pewno trzeba przeczytać książki, żeby stosować takie gotowanie, zrozumieć teorię, która stoi za tymi przepisami. Co do kolejności smaków, to wato się tego nauczyć ponieważ jest to doskonałe "narzędzie" kucharskie. Kiedy dodaje się produkty i przyprawy w tej określonej kolejności w dużym stopniu panuje się nad smakiem potrawy i po spróbowaniu można dość precyzyjnie pokierować smak w wyznaczonym przez siebie kierunku. Łatwiej wtedy gotować smacznie.
data: 2014.02.02
autor: Marcin z Wrocławia
Kochani, zerknijcie w wolnej chwili w zakładkę Refleksje. Jest tam co nieco o senności :)
data: 2014.02.02
autor: Anna Ciesielska
Witam Wszystkich ;-) Justynko o działaniu leków na alergie Pani Ania dobrze pisze w książkach ja tylko dodam, że wszystkie syropy p/alergiczne są aromatyzowane.Z jednej strony działaja chwilowo przeciw histaminowo a z drugiej organizm wyrzuca konserwanty na skóre.To jest takie małe niedomowienie ,którego alergolodzy nie biora pod uwage.Mam nadzieje ,że ten post sie komus przyda jeszcze oprocz Ciebie.W razie dużej konieczności podania proście lekarza aby zapisal tabletki i dzielcie zgodnie z waga ciała dziecka.Kiedyś sama wpadlam na taki pomysł a dzisiaj na pp juz nam naszczęście nie są potrzebne;-) Pozdrowionka dla Was i Pani Ani ;-)
data: 2014.02.02
autor: Leila
Majko z Podlasia - Nuclevital koenzym Q10 complex - ja przyjmowałam ten preparat, a dzieciom podawałam tran Biomarine.
data: 2014.02.02
autor: Ika
Maniowa - ja na siłownię chodzę rano i zabieram w małym termosie dość ciepłą TLACI,pozdrawiam
data: 2014.02.02
autor: Ziuta
Po poście Anety P.miałam ochotę zawołać Alleluja! :) Ja też mam od ponad roku taki sam problem z podniebieniem a naszymi metodami(być może nie wybrałam ich dobrze)nie mogę sobie z tym poradzić.U mnie jest jeszcze gorzej, bo po okresie "tylko"puchnięcia od kilku miesięcy podniebienie rano krwawi,choć nie codziennie.Dodam ,że również jestem menopauzalna.Pani Aniu,bardzo proszę pochylić się nad problemem....
data: 2014.02.02
autor: Gocha
Witam wszystkich na forum,
Mam pytanie, co najlepiej pić podczas treningów fizycznych?
data: 2014.02.02
autor: Maniowa
Marcinie z Wrocławia, moje doświadczenia z ociężałością po posiłku są takie. Zdarza się to bardziej jesienią i zimą niż latem i wiosną. Najczęstszą przyczyną jest jakiś niż energetyczny, osłabienie, zawirowanie emocjonalne. Wtedy po posiłku ciepłym, po zupie , po prostu mam ochotę na drzemkę. Jeśli to osłabienie w godzinach 14-15 to z reguły wiem że osłabiona jest wątroba. Jak po 16- to ogólnie nerki i energia życiowa nawala. Ja już wiem, że czasami zamiast kawy i imbirówki trzeba sobie strzelić małą DRZEMKĘ- JEŚLI JEST TAKA MOŻLIWOŚĆ :)
data: 2014.02.02
autor: Agrado
Cyranko, jaką kupujesz Omegę albo tran? W aptece trudno podjąć decyzję co wybrać. Słyszałam, że w żelatynowych kapsułkach jest niezdrowo.
data: 2014.02.02
autor: Majka z Podlasia
DZiewczyny, mam jedno pytanie odnośnie opuchlizny. Otóż zauważyłam że jestem zapuchnięta po dniach kiedy biegam (ok 13km).. kiedy mam dni przerwy- nic się nie dzieje, ale po bieganiu (wieczorem)- następnego dnia wyglądam jak balon. To już trwa ok 3 m-cy. To jest zapewne jakieś osłabienie, jednak nie wiem czy w takim razie ograniczyc te biegi i postawic na coś bardziej łagodnego? Sport jest ważny dla mnie, choc nie powiem że biegi zimą są średnią radością, bardziej przymusem, choc wiem że czasem trzeba po prostu się zmusic i trzymac dyscyplinę także i w tym aspekcie.. Jakieś pomysły?
Dziękuję i pozdrawiam
data: 2014.02.02
autor: Arnuszka
:} Sasanko bardzo dziękuje. Chętnie pogadałabym z osobami z grupą 0 RH+ , o tym co sie da zrobić wg.PP. Pozdrawiam PPowo:}
data: 2014.02.02
autor: GWDFH
Witam,na pewno ten temat był często poruszany na forum,ale nie mogę znaleźć w archiwum. Rozpoczęliśmy u syna 3,5letniego leczenie u alergologa, na razie w testach wyszło uczulenie na trawy i żyto. Otrzymywał leki przeciwalergiczne, kaszel i katar ustąpił. Po 6 tygodniach odstawiliśmy leki.Po kilku dniach zaczął się katar a później dostał rumieńców na twarzy oraz liszaje na pupie. Lekarz powiedział, że to alergia.Włączyliśmy leki przeciwalergiczne.Przyjmuje je dopiero 5 dni ale rumień na policzkach zniknął ale pojawiły się krosty na około ust, rączki i nóżki pokryte są czerwonymi pojedyńczymi plamkami i kilka czerwonych ognisk. Dziecko jest rozkapryszone ale plamek nie drapie. Czy to jest atopowe zapalenie skóry? Jak mu pomóc?
data: 2014.02.02
autor: Justyna
@Pan Ktoś!Ja jestem chodzącym dokumentem:mam 64 lata,nie trzeszczą mi kolana,nie boli mnie głowa,nie biorę żadnych lekarstw. Przeczytaj choć pierwszą książkę pani Anny Ciesielskiej:"Filozofia zdrowia".
data: 2014.02.02
autor: Elka
Dzien dobry! Przede wszystkim serdecznie dziekuje za porady w sprawie porannej owsianki. Mamy juz kilka sprawdzonych wariantow i nawet smakuja maluchom. Chcialabym prosic jeszcze o porade w sprawie porannego picia dla dzieci - niestety kochaja mleko (krowie lub sojowe) i nie udaje mi sie naklonic ich do kawy zbozowej. Moim zdaniem jest swietnie doprawiona i pyszna (cynamon, imbir, miod) niestety nie chca pic :-(, wszystko dopijam ja :-). Co jeszcze mozna podac maluchom (3, 5 i 7 lat) do picia zanim pojda do przedszkola/szkoly...? Dziekuje za porady; serdecznie pozdrawiam Pania Anne oraz wszystkich czytajacych, Rosemonde.
data: 2014.02.01
autor: Rosemonde
Witam. jako, że ostatnimi czasy słyszę o żywieniu wg 5przemian chciałbym się dowiedzieć kilku rzeczy na ten temat (będę pytał jeśli coś mi przyjdzie do głowy). pierwsze pytanie jakie mi się nasuwa to dlaczego aż tak ważna jest kolejność stosowania przypraw podczas gotowania ? przecież i tak wszystko się ze sobą miesza. przypuśćmy, że mamy zwykłą sól i zwykły pieprz. dlaczego najpierw trzeba dodać jedno a następnie drugie. czy byłaby jakaś różnica jeśli najpierw wylądowało w garze to drugie a później pierwsze? czy nie stosując się do kolejności zagrażam swojemu zdrowiu. czekam na poparte badaniami odpowiedzi (bo przecież jeżeli ma to jakieś znaczenie musiałoby byś to udokumentowane)
data: 2014.02.01
autor: Pan Ktoś
Lili-Elżuniu, owszem stosuję zasady dotyczące grup krwi, ale podporządkowuję je naszemu pp, po prostu kombinuję z przesuwaniem akcentów;-)Ja mam grupę B. W zakładce "reflekcje" jest wypowiedź pani Ani na temat dyscypliny żywieniowej i grup krwi. Pozdrawiam
data: 2014.02.01
autor: Sasanka
Witam forum.Bardzo czesto dzieci cierpią na nocne moczenie z powodu zawiłych relacji między rodzicami.Np.matka nie radząc sobie z emocjami jakie budzi np postawa męża przenosi w calosci swoją uwagę na dzieci i wcale sobie z tego sprawy nie zdaje.Dzieci z kolei aby był namacalny powód tej uwagi sikaja w nocy . Wynika to także z emocji bo dziecko bardzo przezywa ów zaburzony nastrój w domu i zwiazane z tym emocje rodzicow.Dziecko przyjmuje je na siebie/ te emocje/ i trudno wymagać aby sobie z tym radziło.. Programowanie dziecka w nocy w takim wypadku to łatanie dziury starą przetartą łata. Zazwyczaj, po burzliwym okresie w domu ,dziecko choruje ale jeśli ten burzliwy okres to takie długie ukryte ślimaczenie, no to choroba też dlugo sie " slimaczy"
data: 2014.02.01
autor: ostróżka
Witam, chcialabym dodac do ostatniego postu Cyranki, jezeli dobrze pamietam pani Anna sugerowala aby tran lykac podczas posilkow. Oprocz tego mysle, ze to przypadkiem Cyranka uzyla vit.C jako przykladu, ale dla byc moze skonfundowanych swiezynek chcialam przypomniec, ze nie uzywamy bedac na PP witaminowych suplementow, bo czerpiemy wszystko z jedzenia, a vit C jako suplement z racji swojej kwasnej natury niszczy watrobe i nerki. Pozdrawiam.
data: 2014.02.01
autor: Sylwia V.
Mamusiu Kacpusia, moim zdaniem omegę warto podawać od samego początku. Ja przez całą ciąze łykałam, potem karmiąc córkę, a odkąd skończyła ok. roku podaję jej takie żelki omega z Nutrilite, dzieci je uwielbiają. Omega wpływa na rozwój mózgu, na system nerwowy. Zwrócić tylko trzeba uwagę, że omega omedze nie równa i trzeba wybierać tą naprawdę dobrej jakości. To jak z vit. C- można kupić zwykłą, syntetyczną z apteki, a można kupić naturalną. To jak sztuczna i prawdziwa róża, różnica zasadnicza. Aha, i czytałam,że omegę powinno się brać na pół godziny przed jedzeniem, a nie w trakcie czy tuż po posiłku.
data: 2014.02.01
autor: Cyranka
Mtd, na kursie metody Silvy, na którym byłam, poruszany był m.in.problem moczenia nocnego dzieci. Można spróbować tzw. programowania nocnego dzieci. Warto ukończyć kurs, żeby wiedzieć, o co w tym dokładnie chodzi, ale może i bez kursu technika działa. W skrócie robi się to tak,że przed zaśnięciem myslisz sobie: chce obudzić się wtedy,kiedy moje dziecko będzie najbardziej podatne na programowanie, a kiedy się w nocy obudzisz wyobrażasz sobie, że podchodzisz do łożka dziecka i mówisz do niego coś w stylu: mama i tata bardzo Ciebie kochają. Nigdy więcej nie będziesz w nocy moczyć łóżka. Zawsze będziesz przesypiać noc w suchym łóżeczku a siusiu będziesz robić do nocnika. To działa na poziomie podświadomości. Osobiście nie uważam, żeby problem wynikał ze zbyt małego pęcherza.
data: 2014.02.01
autor: Cyranka
Mamusiu Kacpusia, ja mam trójkę dzieci wszystkie łykają tran i omega ja również. Jest to polecane i na pewno nie zaszkodzi. My łykamy cały rok z wyjątkiem małych przerw kiedy świeci letnie słonko. Dawkę musiała byś z kimś ustalić. Pozdrawiam serdecznie
data: 2014.01.31
autor: Kasia z okolic Ponieca
Mtd, miałam podobne doświadczenia z moim synem (dotyczące moczenia w nocy). Nie pomagało ograniczanie picia, budzenie co 2 godziny... nic. To trwało do 9 roku życia. Przeszło po zastosowaniu alarmu wybudzeniowego (takie małe urządzenie zakładane na rękę i połączone z czujnikiem wpinanym w bieliznę). Po tygodniu syn zaczął się budzić sam i wychodzić do łazienki, a po kilku tygodniach przesypiał już spokojnie całe noce. Z tego wywnioskowałam, że u niego był to brak prawidłowego odruchu (nie reagował na sygnały z pęcherza). Ale trzeba pamiętać, że takie moczenie nocne to najczęściej emocje, stres, a dopiero w dalszej kolejności inne przyczyny . My zaczęliśmy od czujnika, ale gdyby to nie dało rezultatu, planowałam zrobienie badań (poziom hormonu powodującego zagęszczanie moczu w czasie snu itd). I oczywiście pełne zrozumienie, delikatność i wsparcie :-)
data: 2014.01.31
autor: Prymulka
sasanko szkoda że nie przeczytałas mojego postu. Bo widzę że stosujesz gotowanie wg grup krwi. " Czy to możliwe że to zasługa dopełnienia pp zasadami dotyczącymi grup krwi?".
Chciałabym pogadac z kimś o tym.Dziewczyny stosujace to uzupełnienie odezwijcie się.Szczególnie chodzi mi o grupę O i zboża.
data: 2014.01.31
autor: Lili-Elżunia
Mam jeszcze pytanie do doświadczonych Mam. Mam problem z moimi chłopakami - ani jednego, ani drugiego nie mogę skutecznie nauczyć siusiania. Młodszy(2,8) regularnie siusia w majty, woła mamę, gdy szykuje się coś poważniejszego;). Rozumiem, ze on ma jeszcze trochę czasu na naukę, ale jestem już zniecierpliwiona pół rocznym treningiem toaletowym... Jednak większy problem mam ze starszym(4,5). W ciągu dnia jest bez zarzutu, niestety w nocy nie ma nad sobą prawie żadnej kontroli. Z moczeniem nocnym walczę już baaardzo długo. Doszło do absurdalnej sytuacji, gdyż śpię z moim dzieckiem w pokoju i staram się reagować na jakiekolwiek oznaki mojego dziecka(raz po raz sygnalizuje, że chce siusiu). Na prawdę jestem zmęczona tym problemem i nie wiem co jeszcze mogę zrobić(nocnik przy łóżku, tłumaczenia, a nawet nastawianie budzika, picie mniejszych ilości przed snem). Czuję się totalnie bezsilna, bo mój syn potrafi siusiać 2-3 razy w nocy. Dodam, ze jest równie drobny jak ja, wiec może ma po prostu mały pęcherz:) Pisze do Was, bo chcę uniknąć wizyty u specjalisty. Wiem, że taki problem nadaje się do leczenia, około 5-6 roku życia. Mimo to, wydaje mi się, że już dawno minęła pora, aby nad tym panował. Bardzo Was proszę o wszelkie uwagi, jak dużo dajecie pić późnym popołudniem/wieczorem, jak nauczyłyście Wasze dzieci, z czego ten problem może wynikać? Pzdr i z góry dziekuje
data: 2014.01.31
autor: Mtd
Droga Pani Aniu, Pan Marcin z Wrocławia opisał takie perypetie, że nic dodać nic ująć. Zastanawiam się jak w jakim stopniu nasze błędy dbałości o ciało/duszę mają wpływ na naszą rzeczywistość i kondycję(wierzę w to, że ją kształtujemy tylko do pewnego stopnia). Chyba jednak nie zawsze możemy do końca zmieniać bieg życia. Przypomina mi się jeszcze tzw. efekt motyla. Przecież są drobne wydarzenia/sytuacje, na które wpływu nie mamy, które mogą summa summarum zmieniać naszą rzeczywistość, na korzyść lub nie. Tak więc nie do końca wiemy, czy Pan Marcin mógł uniknąć kryzysu czy też nie. Wiemy tylko, że tak miało być prawda... Ja nie jestem jeszcze taka doświadczona i nie potrafię przeprowadzić tak długiego wywodu na temat moich błędów żywieniowych i ich skutkach, ale może to kwestia czasu na PP. Może dłuższy czas na PP zaowocuje bardziej skomplikowanymi spostrzeżeniami. Teraz myślę jednak, że istnieje tyle różnych czynników i zmiennych, iż niemożliwe jest przewidzenie skutków w tak długim okresie czasu... ****Olgo o atakach astmy/suchego kaszlu poczytaj na forum, jest tego dużo. Oczywiście, że można tego uniknąć, to są wyniki naszych błędów żywieniowych.
data: 2014.01.31
autor: Mtd
Witam,

Pani Aniu, mam pytanie od jakiego wieku można/powinno się podawać dziecku tran i w jakich ilościach, postaci (tabletki, płyn) i czy wogóle jest sens skoro dziecko jest na PP?
Mam roczne dzieciątko.

Pozdrawiam,
data: 2014.01.31
autor: Mamusia Kacpusia :-)
Pani Anno czekam z wielką nadzieją i wiarą na powstanie Pani autorstwa Filozofii Emocji. Tak ciężko sobie poradzić z emocjami. Czasem nie sposób opanować jest złe i niespokojne myśli, gdy zmieniamy nasze życie. Wchodzę w "nowe" i czuję przerażenie. Tej nocy prawie wcale nie spałam a zimno przenikało mnie na wylot. Ciemno, strasznie i samotnie chociaż wiem, że tak ma być, ale wciąż za mała wiedza i świadomość by to zrozumieć... Pozdrawiam Panią serdecznie!
data: 2014.01.31
autor: Majka z Podlasia
Dobry wieczór wszystkim, czy są tutaj mamy dzieci z epizodami astmatycznymi? Mój syn kilka razy w roku, zazwyczaj w zimie choruje na zapalenie oskrzeli. Przykurcz jest na tyle poważny, że występuje duszność i kończy się na podaniu sterydu. Powoli wprowadzam zalecenia Pani Anny ale zastanawiam się czy można to zupełnie wyeliminować. Pozdrawiam :)
data: 2014.01.31
autor: Olga
Pani Aniu, tej zimy trzymam się całkiem nieźle, co prawda zdarza się, że nadmiar zadań doprowadza mnie do energetycznego debetu, ale te spadki formy są krótkie, aż sama się dziwię, przecież nie staję się młodsza;-) Czy to możliwe że to zasługa dopełnienia pp zasadami dotyczącymi grup krwi? A może też tego, że po latach wróciłam do mojej dawnej pasji i z przyjemnością oddaję się jej tak często jak to możliwe. I mimo to ani domownicy nie chodzą głodniejsi, ani nie zawalam pracy. A może po prostu to norma na pp? Ostatnio miałam taką przygodę, że w mroźny dzień latałam po mieście w niezbyt wygodnych butach, załatwiałam rehabilitację dla syna i trochę się wkurzałam na tę rzeczywistość służby zdrowia, na te przepisy, procedury i aurę dezorientacji, niepewności, strachu. Następnego dnia coś rypnęło mi w kolanie, nie mogłam zginać, tak bolało. Nie było nikogo, kogo mogłabym wysłać na zakupy, więc założyłam na nogę opaskę (pamiątka po kontuzji męża) i pokuśtykałam sama po mięso na rosół. Ugotowałam rosół, oczywiście imbirówkę i następnego dnia było już o niebo lepiej. Rano coś jeszcze czułam, wieczorem już mogłam całkiem zginać nogę w kolanie. Minął tydzień i jest dobrze. *Ostatnio pojawiła się w mojej kuchni indycza wątróbka, część zrobiłam na obiad, a resztę dodałam do pasztetu, obgotowałam krótko i zmieliłam razem z mięsem porosołowym, warzywami i cebulą, dodałam dwa jajka, przyprawy jak zawsze i upiekłam pasztet. Wyszedł rewelacyjny. Zrobiłam też po raz pierwszy energetyczną zupę marchewkową na rosole, poezja, coś wspaniałego, gorąco polecam. A co do rozmyślań to ostatnio wpadło mi w oczy przysłowie wschodnie – Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić. Serdecznie pozdrawiam.
data: 2014.01.31
autor: Sasanka
Pani Anno! Już nie rozmyślam, ale działam. Za oknem właśnie - 16 stopni C. Mróz na Podlasiu utrzymuje się od dłuższego już czasu. Silny wiatr wciskający się do nieszczelnych pomieszczeń i pod kuse okrycia jeszcze go potęguje. Byłabym soplem lodu, gdybym zamiast ciepłej porannej owsianki, rosołów i przyprawionych solidnie gulaszy jadła słodkie bułeczki i zimne kanapeczki. Kuchnia PP świetnie mnie rozgrzewa i sprawdza się w te chłodne dni. Żadna inna tak doskonale nie spełnia tej funkcji. Sprawdziłam i się przekonałam. Dziękuję!
data: 2014.01.30
autor: Majka z Podlasia
Hej dziewczyny, zaniemówiłyście? Marcin z Wrocławia tak Was onieśmielił?:). No fakt, udał nam się! Jeszcze jeden dowód na to, że wszystko jest możliwe:). Cierpliwości! Odpowiem na kilka pytań. Dlaczego puchnie podniebienie - musiałabym pogadać, tak to trudno wyrokować. Zupę czosnkową można i przy suchej wątrobie i dla dziecka, ale warunkiem jest właściwe całodniowe odżywianie.O senności po posiłkach napiszę niebawem więcej w refleksjach. Baby, przestańcie już rozmyślać...
data: 2014.01.30
autor: Anna Ciesielska
bardzo prosze oświećće mnie. Czy akceptujemy dietę wg.grup krwi, jeśli tak to w jakim stopniu. W pierwszych książkach Nie. Ale teraz pojawiają się uwagi:jestem O RH-,jestem A itp.
ja mam grupę O .Po przeczytaniu zaleceń odstawiłam pszenicę.
Ustąpiły mi wzdęcia brzucha, unormował się apetyt.
data: 2014.01.30
autor: Lili-Elżunia
Witajcie. Niepokoi mnie ostatnio opuchnięte podniebienie,nie całe, ale przy przednich zębach.Nie mam tam ubytków, zęby zdrowe.Opuchlizna nasil się nocą, ostrożeń nie pomaga(fanfrocli nie było podczas płukania).Nie wiem, co to jest, spotkałyście się z czymś takim?Dodam, że jestem menopauzalna, choć nie wiem, czy to ważne. Czytałam, ze w tym okresie u kobiet mogą pojawiać się stany zapalne.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2014.01.29
autor: Aneta z P.
Pani Magdo C., proszę częściej zaglądać na forum i pisać do nas. Pani obserwacje i relacje są bardzo ciekawe, a zamieszczanym przez Panią przepisom też niczego nie brakuje:). Przepis na ciasto czekoladowe co samo znika jest u nas przebojem. Pozdrawiam!
data: 2014.01.28
autor: Marcela
Książki Artura Smutko poleciła mi kobietka z Warszawy. Patrzyłam na jedną o emocjach, bo na taka ksiażkę czekałam od pani Ani. A tu Filozofia smaku...wyszła. Na kursy żadne się nie wybieram i nie byłam ale moze być Pinezko, że to ta sama osoba...
data: 2014.01.28
autor: Ania Szymańczuk
Pani Aniu. Dziękuję za wczorajszą wieczorną rozmowę z moim mężem. Chciałam spytać czy przy suchości wątroby można gotować czosnkową i czy siedmioletni syn też może ją jeść?
data: 2014.01.28
autor: Ala K.
Witajcie, od dluzszego czasu zastanawiam sie gdzie umiejscowiona jest najwieksza slabosc w moim organizmie i oto natrafilam na jeden z artykulow Claude Diolosa. Tam przeczytalam zdanie o sobie: "Ale jeżeli Nerki są zimne, to masz zimne stopy, kolana, plecy, brzuch, nos i masz hipotermię – zawsze marzniesz, niskie ciśnienie krwi, ból w okolicy lędźwiowej, nietrzymanie moczu, upławy, brak libido. Wszystko to są objawy zimnych Nerek". Wiem ze to sprowadza sie do wzmacniania srodkowego ogrzewacza poprzez wylacznie gorace posilki o czym P. Ania ciagle mowi! Jakos do mnie to w koncu dotarlo. Wiem ze dluga droga przede mna. A wiec moje reumatyczne dolegliwosci i ataki silnego bolu w stawach maja swoj poczatek w zimnych nerkach! Od jakiegos czasu pije 1-2 imbirowki dziennie, glownie o godz 13. To lekarstwo...czy moge tak sobie kontynuowac czy powinnam odstawic, gdzies na forum wyczytalam ze nie wolno tak codziennie...
data: 2014.01.28
autor: Biba
Dobry wieczor, podziele sie z wami ciekawym przepisem na ciasto bez maki;
Ubic 3 jajka na puch, dodac 500 g kremu kasztanowego ( to jest takie cos do smarowania na chlebku, jak nutella, tylko zrobione z kasztanow, mysle ze w sklepach powinno byc, kiedys widzialam w Pajo w Luboniu ) , nastepnie dodac 200 gr roztopionego masla i 60 gr roztopionej gorzkiej deserowej czekolady. Tak wyglada przepis podstawowy, na PP prosze zrownowazyc 1 kopiata lyzeczka imbiru, dobra szczypta sol i 1 lyzka soku z cytryny.
Jako ze ciasto robilam pierwszy raz, dalam za malo cytryny, najadlam sie lakomie po wyjeciu z piekarnika i skutki byly widoczne po godzinie, trzeba sie bylo wspierac imbirowka.
Pieczemy w malej 25 cmej okraglej foremce wylozonej pergaminem w piekarniku 160 st przez 1 godzine. Ciasto jest ciekawe, delikatne w konsystencji, ale niestety nie mozna sie nim opychac. Nastepnym razem sprobuje z mniejsza iloscia masla.
Uklony
data: 2014.01.28
autor: Magda C
Marcinie z Wrocławia, opisałeś bardzo ciekawe doświadczenia. Ja też przez coś podobnego przeszłam. Przez jakiś czas gotowałam, żeby było ugotowane i tak jakoś z dnia na dzień udawało mi się przemknąć. Kiedyś z gotowania robiłam prawdziwe rytuały, potem - byle mieć to z głowy. Gotowałam oczywiście zgodnie z zasadami PP, ale nie poświęcałam temu należytej uwagi i czasu. Po pewnym czasie przyszły i efekty: senność w ciągu dnia, uczucie chłodu, obniżona koncentracja, kłopoty z pamięcią, zła organizacja życia domowego (ciągle się kręciłam za czymś w kółko). Obniżoną koncentrację i nadpobudliwość zauważyłam też u syna. Miałam również kłopoty z zasypianiem, tzn. analizowałam cały dzień, myślałam o sprawach, które mam załatwić jutro, mimo że bardzo chciałam zasnąć z pustą i wolną od takich myśli głową. Podejrzewałam nawet u siebie depresję. Co prawda ten czas nastąpił po bardzo burzliwym dla mnie okresie emocjonalnym, ale sądzę, że gdybym trzymała odpowiedni poziom gotowania, to nie czułabym się aż tak źle. Wnioski: do każdej potrawy dodajemy szczyptę koncentracji, łyżeczkę luzu i wielką łyżkę serca. Pozdrawiam!
data: 2014.01.27
autor: Marcela
Pani Anno, Drogie Forum! Kuchnię PP A. Ciesielska stosuję od 3 lat, ale niezbyt doskonale i stale. Mam na swoim koncie wiele grzeszków. Ale to jedynie z powodu poszukiwania innych sposobów na poprawę swego zdrowia, mam na myśli ajurwedę, wegetarianizm, itp. Przyjęłam jednak w kuchni Pani Anny drogę jedzenia zrównoważonego nie przesadzając z potrawami mocno rozgrzewającymi, takimi o których pisał Marcin z Wrocławia. Może dlatego nigdy mój organizm nie miał drastycznego spadku formy ale i nie doznał radykalnego uzdrowienia. Teraz jednak chciałabym się zdyscyplinować i spróbować się wreszcie wyleczyć z nadwrażliwości jelit i smutku oraz strachu, który wypełnia moje życie. Dawno wyeliminowałam już ze swojej diety zimne, kwaśne i surowe jednak z czego powinnam dodatkowo zrezygnować by złagodzić skurcze i ból jelit i poczuć od razu lepszy stan? Miewam także intensywne bóle miesiączkowe. Okres jest bardzo krótki i skąpy jednak bolesny. Czy to także ma związek z wyziębionymi jelitami? Mam nadzieję, że ktoś mi podpowie od czego zacząć i podzieli się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniem. Pozdrawiam Wszystkich!
data: 2014.01.27
autor: Majka z Podlasia
Szanowna Pani Anno,
jakież było moje ogromne zdziwienie, kiedy przeczytałam w Pani książce o kurczakach, ogórkach kiszonych, kwaśnych zupach, wodzie mineralnej. Otóż jeszcze miesiąc temu to było na porządku dziennym w diecie mojego... prawie astmatycznego dziecka. Nie chcę zapeszać ale córa jest odflegmiona, od miesiąca ma spokojny sen, bez charczenia, zatkanego nosa i duszności. Ma więcej energii, delikatne rumieńce na twarzy a z powiek zeszła opuchlizna. Kiedy przeczytalam, że kurczaki(nawet te eko) niszczą wątrobę to wyjaśniło mi się skąd u córki dwa tłuszczaki. Do tego kupiłam jej porządny, cieplutki kombinezon do spania. Rano, nawet jeśli zastaję ją odkrytą (strasznie się rzuca po łóżku w nocy) to jest cieplutka i rumiana. Zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele przede mną jeśli chodzi o pojęcie PP ale po prostu dziękuję za Pani mądrość i pozdrawiam serdecznie :)
data: 2014.01.27
autor: poprostumama
Drogie Forumowiczki/Forumowicze jak interpretujecie ociężałość po zjedzeniu posiłku (potrzebę położenia się, senność)? Czy to zwykle oznacza, że wątroba sobie z nim nie radzi (bo posiłek był ciężkostrawny np za tłusty lub/i wątroba jest osłabiona)?
Pani Aniu dziękuję Pani za komentarz. Gdyby nie kryzysy chyba by się nam się nie chciało przekopywać forum, szukać... a i wiedza dzięki nim zdobyta zostaje na dłużej w pamięci. Mój mnie uczy, uważności zamiast lenistwa, ale też większej elastyczności w komponowaniu sobie posiłków (więcej wiedzy daje większy wybór, większa świadomość jak działają określone produkty daje większą samodzielność w korzystaniu z nich). Pozdrawiam :)
data: 2014.01.27
autor: Marcin z Wrocławia
Miśka myślę, że jak się wczytasz w książki i forum to znajdziesz dużo odpowiedzi na pojawiające się w głowie pytania. Zmiany nie przychodzą szybko w "Filozofii Smaku" są fragmenty, dla osób początkujących i chcących z pomocą PP wyjść z chorób. Co pomaga: gimnastyka (może rano pomiędzy kawą a śniadaniem), w miarę stałe pory posiłków jedzonych bez pośpiechu, najlepiej ciepłych, wysypianie się - pójście spać w okolicach 22. Gotowanie prostych posiłków, nie za tłustych, doprawionych wszystkimi 5 smakami tak, żeby Tobie smakowało. (w pierwszym roku gotowałem owsiankę z 3 łyżeczkami miodu, a do kawy zjadałem kulki kakaowo-miodowe z płatkami owsianymi, bardzo ich potrzebawałem, a potem się nasyciłem i przestałem, a w owsiance jedna łyżeczka miodu mi wystarczyła -). Dobrze jest upewnić się, że wołowina, którą kupujesz jest z młodych zwierząt (jasna), bo ze starych (ciemno czerwona) trudno jest strawić. Uważałbym i ograniczał na początek nabiał (sery, śmietany...) oraz produkty glutenowe - jasne pieczywo, makarony. Ciast, ciasteczek, czekolady najlepiej wcale. Wzmacniaj śledzionę to - poczytaj co jej służy - ona jak będzie w dobrej kondycji będzie wzmacniała inne narządy i natrętnych myśli będzie mniej. Powodzenia i wytrwałości :)
data: 2014.01.27
autor: Marcin z Wrocławia
Witam,
jestem tu nowa. Gotuję, a właściwie staram się gotować wg. PP od paru miesięcy. Trafiłam do lekarza medycyny chińskiej z nerwicą, lękami, rozdrażnieniem i potwornymi natrętnymi myślami. Do tego niekończącym się bólem żołądka, nadkwasotą, skurczami żołądka, nudnościami, kołataniem serca, dusznościami. Ogólnie problemy żołądkowe mam od wielu lat. W kółko zaleczam nadżeki, stany zapalne. Lekarz medycyny chińskiej stwierdził zimny i wilgotny żołądek, osłabiony woreczek i serce. Czy stąd te emocje? Jestem na diecie. Przyznam, że nie w stu procentach. Jest lepiej, ale tylko ciut ciut. Chodzę na psychoterapię, ale nie działa. Z doświadczenia wiem, że póki nie wyleczę żołądka nerwica nie minie. Ale już sama nie wiem co robić? Co wzmacniać? Pozdrawiam,
data: 2014.01.26
autor: Miśka
Marcinie, Twój post spadł nam z nieba! Poruszyłeś w nim wiele ważnych kwestii, ale najważniejsza to - pogorszenie się zdrowia może wnieść nową wiedzę. Tak, nic nie dzieje się bez przyczyny, a wszystko za naszym przyzwoleniem. Załatwiamy nasze karmiczne sprawy, porządkujemy pokoleniowe wzorce i zależności lub pogłębiamy wiedzę, a wszystko to nasza ewolucja, przemienianie. Trzeba mieć dużo pokory, dystansu do siebie, do świata,aby móc cierpienie przerobić na doświadczenie, na naukę, na gromadzenie cnót. Nikt Wam nie obiecał,że na PP będzie miodzio, bez chorób! Będzie inaczej, lżej, świadomie! Pomożecie swoim dzieciom, sobie, najbliższym w niejednym cierpieniu, ale co jest niezbędne dla Waszego gromadzenia mądrości, dla Waszej ewolucji, to musicie sami doświadczyć! Mając PP w garści, jesteście spokojni, ufni - jest dobrze!
data: 2014.01.26
autor: Ąnna Ciesielska
Dzień Dobry. Według PP gotuję już prawie 4 lata. Mam 32. Chciałbym napisać o niebezpieczeństwie bezrefleksyjnego (mechanicznego) gotowania według PP, braku uważności na swoje ciało i jego zmieniające się potrzeby, o pewnym zagalopowaniu się, o tym że pogorszenie się zdrowia może wnieść nową wiedzę. Kiedy zaczynałem PP tej uważności było więcej - były dolegliwości, które znałem i z których PP mnie wyciągało. Zaczynałem bezglutenowo to bardzo pomogło wyregulować prace jelit. Z czasem nauczyłem się, że zupa pomidorowa to nie dla mnie, że pyszne smażone banany, którymi objadałem się pewnej jesieni/zimy mogą przyczynić się do poważnego osłabienia organizmu pod koniec zimy/wiosenne dojo... Ale w ostatnim roku czułem się dobrze więc zdecydowałem się na półroczną podróż do Szwecji, z początkiem wiosny zapiąłem przyczepę kempingową i wyjechałem. Przyczepę miałem wypróbowaną - mieszkałem w niej 5 dni w tygodniu od połowy października do początków stycznia (przed wyjazdem do SE) pracując przy renowacji budynku poza miejscem mojego zamieszkania. W Szwecji wiosny nie było - prawie do końca kwietnia leżał śnieg, nocne przymrozki ustąpiły z początkiem maja, wiosną nie mieszkałem w przyczepie (marzec - zwykły dom - ciepło, kwiecień, maj - wagon mieszkalny z piecykiem na drewno - raz za ciepło, raz za zimno) mieszkałem w niej od końca maja do połowy września, . Jeśli chodzi o jedzenie to gotowałem na gazie, w marcu jadłem posiłki mieszane - swoją owsiankę, kawę i herbaty zupy, ale też trochę obiadów gotowanych na farmie na której się zatrzymałem (ciepłe) - lodów, sałatek cytrusowych, i zimnego mleka, które się tam pojawiały nie jadłem. Od kwietnia wszystkie posiłki gotowałem sobie sam, jak zwykle z przepisów, gulasze wołowe, czasami jagnięce, zupy, rosołów nie robiłem bo tam indyk był trudno osiągalny. Pracowałem cały czas na zewnątrz, ruchu miałem dużo, poranna gimnastyka, ubierałem się ciepło, spałem w dresie czapce i ciepłych skarpetkach. Przy wzroście 186 cm ważę 70 kg, mam mało tłuszczu pod skórą, więc jak się nie ubiorę to nie ma mnie co grzać. W czasie wyjazdu stresu miałem nie tak dużo/różnie, na początku wiosną więcej, później umiarkowanie, choć jak zjechałem z promu we wrześniu do Polski to odczułem dużą ulgę, poczułem, że bycie zdanym tylko na siebie za wielką wodą było obciążające. Tydzień po powrocie rozłożyłem się, kilka dni w łóżku wypociłem się, jadłem wytęskniony rosół i po tych kilku dniach wstałem na nogi (pomyślałem, że dopiero teraz mogłem sobie pozwolić na takie przeziębienie). Od połowy października do połowy grudnia pracowałem na budowie, zwykle na zewnątrz (lubię pracować na świeżym powietrzu).
To był dość długi wstęp, do bardziej PP-owych rozważań. W połowie grudnia zacząłem się źle czuć psychicznie, nie miałem serca do pracy, po pracy czułem się bardzo zmęczony, pojawiły się afty w ustach (pierwsze od kilku lat), złościłem się w związku z wieloma sprawami, zwolniłem się z pracy. Tydzień później przyszło większe osłabienie, potrzeba snu, mój umysł zaczął bardzo słabo pracować, trudnością stało się zaplanowanie sobie dnia, zwykłe myślenie. Pojawiło się zimno w nerki (jakbym miał tam małe kostki lodu) - więc szalik na plecy i kilerka dwa razy dziennie, niestety Święta w domu rodzinnym nie trzymałem dyscypliny - wigilijne obżarstwo (mama zrobiła pysznego karpia w panierce), ciasta na przemian z kilerką (to zdaje się poważny błąd ?) Potem dalej zimno w nerki, umysł przytępiony, zmęczenie, zastanawiałem się, o co chodzi z tym umysłem, wymyśliłem, że to może kwestia zimowego minimum serca i osierdzia, pojawił się słaby, ale stały ból od mostka do lewej pachy, lęk o serce i niechęć do wszelkiej radości. Trwał tydzień, uspokoił się po wizycie u lekarza - EKG ok, Echo serca ok. morfologia i ob ok. mocz ok. próby wątrobowe ok ale bilirubina całkowita nieznacznie podwyższona (1,77 kiedy norma to w tych badaniach to 0 - 1,4) Podobno to nie problem (?). Po telefonie odo pani Ani zmieniłem trochę jedzenie na bardziej rozgrzewające. Ostatnio pojawiał się kwaśny smak w ustach - na forum przeczytałem, że to zablokowana wątroba i że trzeba przejść na jedzenie jak dla rekonwalescenta - po tym jak doczytałem co to oznacza - czuję, że jest lepiej - odstawiłem kawę zupełnie, puree ziemniaczane zrównoważone cytryną smakuje i nie czuję się po nim ciężko (senność i ociężałość po innych posiłkach), imbirówka 2 razy dziennie, czekam na głód...
Wnioski. Mechaniczne gotowanie PP - przyjąłem sobie, ze jak gotuję według przepisów z książki, dobrze doprawiam, wystrzegam się słodyczy to już wystarczy i za bardzo nie trzeba wnikać - efekt - bardzo tłuste gulasze z baraniny, które pewnie nie jednego zwaliły by z nóg (takiego barana kupiłem tej zimy i szkoda było wykrawać), picie trzech kaw, kiedy od miesiąca, czy dłużej nie za bardzo mi smakowały (ale rozgrzewały), posiłki wielkie nie z głodu, ale żeby przytyć, jedzone pośpiesznie (przynajmniej ostatni miesiąc w pracy), chleb i pieczywo słabo przeżute, dużo bułek kajzerek (czerstwych, przyrumienionych), ale zdaje się, że za dużo.
Odkrycie jakie znaczenie ma ciepło i że zimno może przyczynić się do takiego stanu organizmu - myślę, że powoli od pół roku wychładzałem się budząc się co rano w przyczepie, w której było 10 C. Jeszcze w Polsce kiedy kilka razy skończył mi się gaz w ogrzewaniu obudziłem się szczękając zębami przy 10 C w przyczepie. Latem po kilku miesiącach w Szwecji (i myślę że wyziębianiu organizmu) stała się to dla mnie komfortowa temperatura poranna. Odkrycie, że trzeba znać swoje ciało i dostosowywać gotowanie to tego co się dzieje, że nie wystarczy jechać według przepisu z książki, czasami niektóre składniki z przepisu nie są dla danej osoby w danym momencie korzystne, lub nie w podanej ilości. Czyli uważność i samodzielność, której warto się uczyć jak chce się tak gotować.
Mam nadzieję, że komuś przyda się ta moja historia. Chętnie przeczytam również Wasze uwagi.
Pozdrawiam.
data: 2014.01.26
autor: Marcin z Wrocławia
Dzien dobry, chcialam sie podzielic uwagami nt cwiczen TRE. Mama podala mi ksiazke transportem, razem z Kabala pieniadza . Zaczelam cwiczyc od wtorku. Pierwszy seans przeszlam zasapana i strasznie spocona, koncowe cwiczenie wprowadzilo mnie w niezly stan dygotania. Nastepne dni byly juz lagodniejsze. Zrozumialam, po rozmowie z mama, ze wczesniejsze cwiczenia przygotowuja do tego ostatniego, ktore wprowadza w wlasciwe drzenie. Jakie korzysci? Glebszy oddech, rozluznienie brzucha, ledzwi, polepszenie krazenia, jest mi teraz cieplo!! Borykam sie z bolem ramienia i barku od miesiaca; na razie nie pomaga nic; masowanie, naduszanie, osteopaci, przeswietlenia nie wykazuja nic. Bede nadal cwiczyla, moze cos sie odblokuje.
Osobiscie, te cwiczenia bardzo mi odpowiadaja.
I jeszcze mala porada, jak sobie pomoc z zimnymi nozkami; ostatnio starszy nastolatni syn sie wyzerowal, energia uciekla mu ponizej piet, bolalo go gardlo, byl slaby ; oprocz rosolka, killerki , lezenia , bardzo pomoglo mu wkladanie nog do wiadra z goraca woda + 1 lyzeczka imbiru. tak na 20 min, dolewajac goracej wody w razie potrzeby. W jeden dzien, po 3 takich seansach postawilam go na nogi. Tez czesto z tego korzystam, polecam, zwlaszcza teraz, w zimie bardzo pomaga! serdeczne pozdrowienia
data: 2014.01.25
autor: Corka Magda
Droga Cyranko, ja nie uważam, ze kwestionowałaś PP. Przecież można gotować wg PP i dawać dziecku niezmiksowane w całości. Chciałam Ci tylko przekazać swoje obserwacje. Dodam, że starszego synka, który przeszedł na PP gdy miał 3 lata, długo rodzinnie zamęczaliśmy do różnego jedzenia(od zawsze niejadek). Wszyscy wokół narzekali, że powinien jeśc w kawałkach(zgodnie z aktualnymi wskazaniami pediatrycznymi). Zawsze miał wyjątkowe problemy z gryzieniem, przeżuwaniem itp. Teraz wiem, że to był błąd z naszej strony, że nie był gotowy jako roczny, czy dwuletni, a nawet trzyletni chłopiec do jedzenia większych kawałków, nie umiał tego dobrze przeżuć(np. mieso), a to się bardzo odbijało na jego formie. Dlatego teraz do wszelkich porad, a szczególnie zdrowotnych podchodzę już z ogromną rezerwą.
Co do Cejrowskiego, to chodziło mi o moje obserwacje z programów lub opisów, co oni w tej dżungli czy innych dzikich miejscach gotują. I zwróciły moja uwagę dzieci jedzące przeróżne papki.*** A propos karmienia, to ja karmiłam 2 lata i miesiąc. Chętnie pokarmiłabym dłużej(a karmiłam tylko rano i wieczorem - co było dla mnie cudowną chwilą), ale dłuższy wyjazd i rodzinna presja zakończyły ten rytuał;). Od znajomego neonatologa wiem,że średnia światowa długość karmienia piersią to nawet 4-5 lat. WHO, zrezygnowała z zaleceń dotyczących długości karmienia dzieci. Kiedyś wyznaczała te granicę, ale naukowcy doszli do wniosku, że karmienie naturalne jest tak zdrowe, że nie należy tego ograniczać. Warto zwrócić uwagę na biedne kraje(np. Afryka), gdzie matki nie mają dostępu do odpowiedniego pokarmu dla dzieci, więc często je b. długo dokarmiają piersią - taki zastrzyk odżywczy;). Uważam też, że karminie bardzo wysysa z ciała kobiety składniki odżywcze, silnie wysusza...A więc coś za coś, jeszcze więcej gotowania, żeby zregenerować własne ciało, ale świetnie przyswajalny zastrzyk witaminowy dla dziecka:) Pzdr
data: 2014.01.25
autor: Mtd
Cyranko miało być - przepraszam za błąd :)
data: 2014.01.25
autor: e-agnieszka
Cyrano, dzieci na prawdę same wyrastają ze ssania piersi ale raczej nie przed drugimi urodzinami. Chyba, że takie, które znają smoczki i są karmione mlekiem modyfikowanym. Te dzieci, które ja znam (w tym mój starszy syn) zakończyły swoją mleczną drogę po trzecich lub czwartych urodzinach. Są dzieci, które dłużej potrzebują mleka ale karmienie starszaka wygląda zupenie inaczej, niż karmienie niemowlaka lub dziecka rocznego. Mojemu młodszemu synkowi (2l 7m) dopiero niedawno zdażyło się przez cały nie mieć czasu na picie mleka. Po czym po dwóch dniach wrócił do dotychczasowego rytmu. Polecam wywiad z Magdą Karpienią, jedyną w Polsce liderką LLL – moje doświadczenia są zbieżne z tym, co mówi. Starszaka karmiłam 4,5 roku i nie żałuję ani jednego dnia karmienia :) Tutaj wspomniany wywiad: http://dziecisawazne.pl/magda-karpienia-rozmowa-o-mleku-mamy-i-mleku-modyfikowanym/
Pozdrawiam
data: 2014.01.25
autor: e-agnieszka
dziękuję za Wasze wypowiedzi odnośnie BLW. Nie było moim zamiarem kwestionowanie PP ani nawet nie planuję wprowadzać tego typu żywienia, wszak moje dzieci (4letni synek; niespełna 2 letnia córcia) jedzą już nie tylko miksowane.To znaczy owsianka owszem, ale zupy już nie zawsze. Zapodałam temat ponieważ jeśli ktoś mądry i świadomy rodzicielstwa mówi o czymś, co się mu sprawdziło doświadczalnie, to można się zastanowić i skonfrontować ze swoją wiedzą, albo sięgnąć do źródeł. Pani Ania źródła z pewnością zna.Cejrowskiego oglądam często, ale jakoś nie kojarzę, żeby mówił odnośnie stricte żywienia małych dzieci. Np. do kiedy one tam są na piersi? moja córcia jeszcze cycusia i się zastanawiam, jak długo to może jeszcze trwać? Tzn. znam wytyczne, wiem, że dzieci są różne, ale w świecie zwierząt da się okreslić mniej więcej jak długo małe żywią się mlekiem matki, a w świecie czlowieka?pytam, bo się zastanawiam, czy ta mała kiedyś sama zrezygnuje z cyca, czy tu trzeba będzie kiedyś zadziałać samej.Póki co woli cyca od najlepszej zupy czy owsianki.
data: 2014.01.25
autor: Cyranka
Ania Szymańczuk czy chodzi o tego Artura Smutko który zajmował się leczeniem wzroku? Aż mi ciarki przeszły jak zobaczyłam to nazwisko, jeśli to ten którego mam na myśli to jest zwykły oszust. Nie sądziłam że on będzie pisał książki o emocjach bo jak na moje oko on ma duże problemy z emocjami;)
data: 2014.01.25
autor: Pinezka
Hej Kochani, chciałam podzielić się z Wami wrażeniami z porannego bilansu dwulatka. Szłam z duszą na ramieniu, bo lekarz pewnie będzie się awanturować, że nie chcemy szczepić Tosi, że przychodzimy po czasie itp, że będzie kręcić nosem, iż jeszcze cyckujemy, no i cały wywiad, nt rozwoju i żywienia malucha (wcześniej się o tym naczytałam na matkowych forach). Wpadamy - lekarz zdziwiony, po co przychodzimy w mróz -20C (co zrobić, skoro wreszcie nie ma kataru...?). Przystępujemy do badania: waga, wzrost, zajrzał w gardło, spojrzał na zęby. Diagnoza: "Nogi ma krzywe!" (tak, wiem, buty mamy od tygodnia). To tyle, wypad z baru. Odetchnęłam, jeśli chodzi o szczepienie, którym doktorek w ogóle się nie zainteresował, ale też naszła mnie refleksja,że podobno taki bilans jest po to, by zwrócić uwagę na nieprawidłowości w rozwoju dziecka na różnych płaszczyznach. A tymczasem... proszę wybaczyć mi to porównanie, ale mój kot, zanim dostanie zastrzyk z jakimkolwiek lekarstwem, jest znacznie bardziej szczegółowo przebadany u weta. Niezły kabaret, nie ma co. Pozdrawiam.
data: 2014.01.24
autor: Mama Brykającej Tosi
Chciałam jeszcze słowo na temat makutry. Do wczoraj nie wiedziałam że ta piękna gliniana misa do ucierania ciast tak się właśnie nazywa. Akurat wczoraj przywiozła mi ją mama i upiekłam w niej cudowny chleb (pszenno-żytnio-owsiano-kukurydziany)na zakwasie z kminkiem, miodem i solą. Nie sadziłam, że wytrzyma 240 stopni w piekarniku, ale dała radę. Takiego chleba jeszcze nigdy nie jadłam, i chyba wreszcie znalazłam haczyk na męża, bo wrócił do domu i pierwszy raz zapytał o jedzenie, oczywiście chleb miał na myśli:). Niestety do duszenin i zup na razie go tak nie ciągnie...jak powinno;) Czego zupełnie nie mogę zrozumieć. pzdr
data: 2014.01.24
autor: Mtd
Bombel, a z jakiego powodu masz nie madrowac? Zazwyczaj mowisz przeciez podpierajac sie swoim doswiadczeniem, obserwacja czy sensownym artykulem, ktory wpadl Ci w rece. Ja sie tez od Ciebie ucze :)
data: 2014.01.24
autor: Sylwia V.
Bombel, świeża jagnięcina jest na hali w centrum Gdyni oraz zdecydowanie tańsza- na hali w centrum Gdańska. Jeszcze słówko o TRE. Na pewno warto zacząć tą przygodę z pomocą trenera, który przede wszystkim pokaże, jak prawidłowo wykonywać ćwiczenia i nakieruje, w jaki sposób łatwiej wywołać wibracje. Natomiast jeśli chodzi o emocje, które uwalniają się pod wpływem ćwiczeń, to myślę, że osoba świadoma jest w stanie poradzić sobie z nimi, a w razie potrzeby umówić się z trenerem, aby je rozpoznać i oswoić. Systematycznie ćwicząc, nastąpiła u mnie intensyfikacja emocji, co noc śnię, wiele przypomina mi się zdarzeń z przeszłości, ale spokojnie sobie z tym radzę. Po wibracjach, ciało jest tak odprężone i pozbawione napięcia, że z dużo większym dystansem patrzę na wiele spraw. Dodatkowo pozbycie się bólu kręgosłupa powoduje, że codzienność jest o wiele łatwiejsza. Pozdrawiam :)
data: 2014.01.24
autor: Asia z Gdańska
Historia naturalna i moralna jedzenia - Maguelonne Toussaint Samat. Jasno i klarownie jest napisana historia pszenicy i in zbóż od czasów prehistorycznych do dziś i że pszenica rozpowszechniła sie z powodu nadprodukcji, nawożenia. Żadne tam miłosierdzie dla głodujących w Afryce. Rynki zbytu wypierające jedzenie gotowanej lokalnej tapioki. Fantastyczna historia mięcha, prosa co chcesz Cyranko...O Polsce to chyba trzeba do Kitowicza opisu obyczajów sięgnąć, choć małżeństwo Łozińskich wydało Historie polskiego smaku. Nie czytałam, nie znam ale wiem że jest. Wydane w biegłym roku więc świeżutkie.
data: 2014.01.24
autor: Ania Szymańczuk
Czasem powrót do tego co stare oznacza postęp. Oznacza pokorę i odkrycie co jest dla nas dobre.
data: 2014.01.24
autor: Ania Szymańczuk
BLW jest dziwaczne bo zdarzyło mi sie spotkac mame która wyczuła że jej dziecko jest głodne i mimo, że sie dziwnie oprotestowywało to go dokarmiała zupkami. I okazało sie wtedy że pojawił sie spokój ustały dziwaczne płacze i histerie. Dodam ze mama PP z otwartością na inne. Był czas że nie miałam blendera i faktycznie rozgniatałam widelcem tudziez przecierałam przez metalowe sito to co trzeba było. Wibracje mixerów zostawiaja wiele do życzenia. Kawę mielę w ręcznym młynku i pije jedną poranną bo kawa ma metale ciężkie i przerzuciłam sie na mix zbożówka z naturalna ale wiosna wejdę już tylko w zbożową...Ale to lata obserwacji siebie i dojścia do wniosku że nie słuzy mi np. alkohol i kawa. Surowe rzeczy sporadycznie zjadam: płatek z krojonej papryki, marchewka w trakcie obierania. Czasem pijemy sok marchwiowy ale z cayenne, sola, sokiem z cytryny i kurkumą podgrzany w kąpieli wodnej. Kiedys latem co drugi dzień jadłam serek ziarnisty przyszedł wrzesień i miałam taka angine że nie tykam od tamtej pory (choc emocje bardziej mi zawirowały). I dla tych co lubią firme danon - wyjaławiają jogurty materiałami radioaktywnymi - dowiedziałam sie miesiąc temu z dobrego źródła, nie warto więc po nich sięgac nawet na zakwaszenie po jogurt naturalny czy tzw przywrócenie flory bakteryjnej... Propos energii emocji polecam do poczytania Artura Smutko na allegro są jego książki w tym temacie. Chyba, że pani Ania coś napisze :-)
data: 2014.01.24
autor: Ania Szymańczuk
Pani Aniu dziękuję za "rodzinną rozmowę", była krzepiąca! Ślemy ukłony. A tym którzy borykają się z chorobą Leśniowskiego - Crohna chciałam przekazać kilka rad, które podała mi Szefowa naszego Forum. W żywieniu należy całkowicie zrezygnować z zimnych kanapek, grzanki owszem ale od święta. Rano kawa, owsianka, grzanka z mięskiem porosołowym, żadnych wędlin! Zupy, szczególnie miksowane. Na obiady podstawą jest mięso cielęce, wołowe i jagnięcina/baranina, czasem indyk. Gulasze, duszeniny mięsno warzywne. Mało mąki pszennej i jej produktów. Jeśli naleśniki to z mięskiem mielonym, lub z warzywami, od święta z miodem. Zupełnie należy wykluczyć pożywienie zimne, surowe i kwaśne, pomidorówka, żurek czy ogórkowa nie wchodzą w grę. Żadnych owoców, soków i wody. Nasza kawa i TACI i TLI. A jako wisienka na torcie: zero słodyczy. Ale da się :) Już jakiś czas w rodzinie mając osobę chorą na tęże chorobę walczymy. Jest lepiej. Poza tym wszystkim to na zdrowie wychodzi, bo słodycze z kątów pozmiatane i nie kuszą już nikogo. Pozdrawiam!
data: 2014.01.24
autor: Kejla
Cyranko weź pod uwagę też, że u "zarania dziejów" to inne były też warzywa, czy nawet zboża... Nie było chemii, ulepszaczy, GMO - nie jesteś w stanie odtworzyć tamtego świata i tamtego żywienia w dzisiejszych czasach. Ponoć w średniowieczu podstawą żywienia na ziemiach Polski wcale nie były zboża, lecz groch, fasola itp. strączkowe. Zaglądnij do wspaniałej książki: "Sekrety kuchmistrzowskie Stanisława Czernieckiego. Przepisy z najstarszej polskiej książki kucharskiej z 1682 roku." Tam dowiesz się o kuchni staropolskiej pachnącej przyprawami i długo warzonymi rosołami na kilku rodzajach mięsa... A takie to bliskie nam na PP. A od siebie dodam, że mój roczniak jest cały czas na cycu, dostaje PP - owe owsianki i zupki, drugie danie też mu włączyłam, najbardziej lubi sam dzióbać w talerzu moim, coś skubnie, ale głównie w żołądku to mu ląduje przegryzione przeze mnie mięsko i warzywa z gulaszyku. To co sam włoży do paszczy, ja odnajduję piorąc pieluchy :) Moja starsza córeczka (3 latka) także czasem prosi mnie o pogryzienie jej mięska. No tak, ale to bardzo niehigieniczne żuć dziecku pokarm, przecież moje bakterie ono zje, przecież próchnica, przecież sto innych ale... A to wszystko g...o prawda, moje dzieci nie mają próchnicy, bo nie jedzą słodyczy, białego cukru, przeżuty pokarm jest lepiej trawiony, więc nie ma problemu z wypróżnieniem, a moje bakterie już znają, bo nosiłam obydwoje pod swoim sercem i sama wiem co dla nich dobre, czego potrzebują. Nauczyłam się na nowo będąc na PP słuchać siebie, swojego głosu, czytam różności - także o kontinuum - ale z niego wzięłam chustowanie. Trzeba nauczyć się wybierać te perełki, które pasują do naszego drogocennego naszyjnika, aby był tylko nasz, tylko pod nas i aby nam podobał się najbardziej. Jeśli BLW uważasz za tą perełkę, to nawlekaj ;) Podobnie jak Mtd polecam Ci filmy W. Cejrowskiego. Trochę papek tak gotują. Pozdrawiam!
data: 2014.01.24
autor: Kejla
pozwolę sobie posta napisać nie mądrując się a popierając moją wiedzą.
Cyranko BLW niema nic wspólnego z rodzicielstwem bliskości, w dzisiejszych czasach każdy bierze wszystko na swoja modłę i dopina do czego mu pasuje. Czytając książki Sears-ów nic tam nie było o BLW...jak dla mnie BLW wzięło się z wygodnictwa rodzica któremu nie chce się gotować, gotować oddzielnych posiłków lepiej tłumaczyć sobie że dziecko i tak będzie kiedyś jeść to co my więc lepiej szybciej niż później.. Przy BLW jedzenie nie jest trawione a wydalane w takiej postaci jak zjedzone nic praktycznie się nie wchłania a chyba o wartości odżywcze jedzenia nam chodzi prawda czy się mylę? Moje koleżanki stosują BLW ja nie komentuje tego bo po co każdy wychowuje tak jak chce. Jako logopeda powiem tylko tyle jedzenie łyżeczka jest bardzo ważne w kształtowaniu się zgryzu i przygotowania jamy ustnej do mowy. Tak samo nauka picia z normalnego kubka i inne rzeczy. To że piszą ze BLW koordynuje pólkule i inne cuda hmm jak dla mnie kwestia sporna bo dziecko na każdym etapie rozwojowym nabywa umiejętności odpowiednich do wieku nie trzeba nic przyspieszać.Od mniej więcej 8/9 miesiąca dziecko powinno mieć już małe kawałki warzyw nie zmiksowane aby zaczęło pracować żuchwą itp. i tak wprowadzamy stopniowo te wielkości
Z tego co pamiętam Cyranko Ty masz już 'duże' dzieci i chyba nie gotujesz im papek? Pani Ania w dobrze napisała kiedyś przecierano, moździeź był podstawą w kuchni itd.(moja babcia do tej pory sama z drewna robi sobie mieszałki do ciasta i inne cuda)Dlaczego cywilizacja wszystko wyparła. Ostatnio czytałam ciekawy artykuł tylko nie pamiętam gdzie:-) o tym co nam dała cywilizacja:pralki automatyczne, mikrofale, zmywarki, lodówki, miksery a współczesny człowiek ma coraz mniej czasu dla siebie i rodziny hmmm czy Wam to czegoś nie przypomina?

Fox-Indio przetrwałaś szpital szacun ja bym uciekła albo ryczała. jak przeczytałam Twój post od razu włączyło mi się że to co nas spotyka w życiu(nie ważne czy dobre czy złe) uczy nas dużo i jeszcze De Mello...

Co do 'kabały.. czekam na oszczędności lub zająca;-)może przyniesie
TRE hmm jako kształcąca się w nurcie psychotraumatologii KaM jeśli wiesz że masz przeżycia to TRE bez trenera nie polecam. Nasz mózg jest tak cwano skonstruowany ze potrafi dużo rzeczy wyrzucić i umieścić w odpowiednim miejscu np. ciele i czasami to ciało wybucha w nieodpowiednim momencie. Nie bez znaczenia ktoś kiedyś stworzył powiedzenie zły i dobry dotyk...

Dziewczyny teraz z innej beczko mogę 10 miesięcznemu Smykowi raz na jakiś czas ugotować zupe na jagnięcinie? i pytanie do Dziewczyn z Gdyni skąd bierzecie świeżą jagnięcinę bo mój dostawca sprzedał swoje stado... nie opłacało mu się a szkoda. Szukam szukam i nic nie mogę znaleźć albo słabo szukam.

Pozdarwiam Pani Aniu mamy się dobrze.Serdeczności.
data: 2014.01.24
autor: Bombel
Fox_India dziekuje za odpowiedz, pozdrawiam!
data: 2014.01.23
autor: niepewna
A propos dzikich plemion, to z tego co kojarzę ludzie "nieucywilizowani" głównie gotują gęste papki, mięciutkie bataty, szczególnie dla dzieci i to tylko na ogniu. Takie opisy pamiętam choćby z książek Cejrowskiego czy programów TV.
data: 2014.01.23
autor: Mtd
Cyranko, spieszę donieść, ze próbowałam BLW z moim młodszym(miał 6 mies. a PP wprowadziłam od 1Roku) i nie polecam BLW. To była wielka pomyłka. Poza niestrawionymi kawałkami pokarmu w kupkach, nieprawidłowe były te kupki, czasem zaśluzowane, dużo bałaganu, bo synek rozrzucał rozgniatał co popadło, a potem inne problemy(tez egzemy). To jedzenie po prostu go osłabiało, a nie wzmacniało. Moge tylko przypuszczać, że jego narządy nie były w stanie wchłonąć odpowiednich ilości składników odżywczych, ale tak myślę. Wieki temu człowiek doszedł do prawidłowego wniosku, że dla niego najlepszy i najlepiej wchłanialny jest dobrze przeżuty i ugotowany na ogniu, przyprawiony pokarm. Uważam, że takie "trendy" jak powrót do natury, a raczej naturalizmu(BLW czy dieta Jelenia/Daniela jakkolwiek jest dla nas niekorzystny). To zwykły przerost formy, poszukiwanie nowego, bo stare(i tak zapewne wyszukane menu) nie działa. Pzdr
data: 2014.01.23
autor: Mtd
niepewna, ja stosowałam nasiadówki z ostrożenia w obu ciążach ze względu na pesar zamiast środków antybakteryjnych. W połogu również. Polecam
data: 2014.01.23
autor: Fox_India
Pani Aniu, ale mi właśnie nie o cywilizację chodzi, tylko próbuję dociec co wynika z natury zwierzęcia zwanego człowiek. Lektura "W głebi kontinuum" sporo na ten temat mówi, dla mnie przekonująco i trochę żałuję, że wcześniej nie znałam tych prawd. Niestety nic tam nie ma o żywieniu. A może ktoś może polecić jakąś wartościową pozycję nt. sposobu żywienia dzieci u zarania dziejów człowieka, albo u współczesnych plemion, żyjących w zgodzie z naturą?
data: 2014.01.23
autor: Cyranka
Cyranko! Ja sie o BLW naczytalam duzo i zaufalam temu... W konsekwencji juz ponad 1.5 roku walcze z egzema mojej corki... Dopiero teraz, majac 2 lata i miesiac mamy zupelnie czysta skore! A egzeme mamy od 8 m-ca zycia - efekt BLW! Czysta skora to efekt PP. Nie warto... Mam nadzieje ze chorobsko nie czai sie uspione bo lubi powracac...
data: 2014.01.23
autor: Biba
Próbuj, Cyranko, próbuj, a o efektach porozmawiamy za parę lat. Nie proponujesz nic nowego! W zeszłym wieku, tzn. gdy moje dzieci były maleńkie, twierdzono jeszcze, że butelka jest lepsza, potem że zimne jest lepsze dla maluszków, itp, itd. Cywilizacja, cywilizacja, cywilizacja. Jakie tego skutki, chyba widzisz! Nie było blenderów? - a słyszałaś o przecieraniu, ucieraniu, o długim gotowaniu, o przeżuwaniu przez matkę lub babkę kęsa i karmieniu tym dziecka, o makutrze, o żarnach...
data: 2014.01.23
autor: Anna Ciesielska
Witajcie Dziewczęta,Chłopaki! Pani Szefowo o ile Pani pozwoli napiszę prosto z mostu: zmieniłam przeglądarkę(tym razem sprawdzam FireFox) i próbuje się do Was znów "dostać" = "coś napisać". Niestety Internet Explorer u mnie kiepsko działa.*** Fox_Indio w którym to szpitalu wylądowałaś, bo Ty chyba z okolic Poznania czyż nie? Opóźniona jestem trochę przez te problemy informatyczne, więc wybaczcie. Też się chciałam pochwalić próbami z TRE - no faktycznie coś tam w każdym siedzi i mnie też poszarpało, ale nie wiele. Może masaże, akupunktury i inne tym podobne już nie będą potrzebne. A swoja drogą strasznie wszyscy poblokowani jesteśmy... na własne głównie życzenie. Wiecie w brzuchu mi się przewraca, gdy patrzę na znajomych wokół, którzy fundują swoim małym i dużym dzieciom różności. Tłumacze sobie, że tak ma być, że u jednych licho siedzi w środku, a u innych wyłazi dzięki choćby jedzeniu czy TRE. Mimo to ciężko się patrzy na kilkumiesięczne niemowlę, kiedy mamuśka zajada się jogurtami, keczupami, parowkami, słodyczami, ale pora, czosnku i dobrej zupy to nie bo od tego wzdyma...A mała nie śpi po nocach i ciągle niespokojna już nie wspomnę o problemie z gojącym się pępkiem. Jak tu wytłumaczyć, że obie mają "bu..el" w brzuchu i mama musi się za niego zabrać? Jednak nie umiem się tak zdystansować jak niektóre z Was, i jak mi się wydawało wcześniej, że potrafię. Nie mogę ostatnio słuchać wiadomości o rodzinnych tragediach, przecież tak niewiele trzeba, aby to zmienić. *** A propos kwestii religijnych, to ja zauważyłam u siebie powrót do Boga, zaczęłam więcej rozumieć niż kiedyś, nawet zwróciły moja uwagę nakazy związane z odżywianiem(głównie ST) - nie będę ukrywała, że chyba je rozumiem i dociera do mnie z czego wynikają. My po prostu mamy za małe procesorki w mózgu, aby to teraz zrozumieć. A cześć z tego i potwierdzają aktualne badania naukowe...
pzdr Was
data: 2014.01.23
autor: Mtd
witajcie.natrafiłam na fajną strone z ciekawymi artykułami nt. wychowywania w duchu rodzicielstwa bliskości. http://naludzi.pl/nie-karm-dziecka/. I wiecie co, jakoś przemawia do mnie też idea BLW, która trochę mi się kłóci z PPowymi miksowanymi zupkami. Tak się nawet zaczęłam zastanawiać, czy takie miksowane owsianki, zupki są zgodne z naturą człowieka, bo przecież wieki temu, a i dzis wśród plemion nie ma blenderów.
data: 2014.01.23
autor: Cyranka
witam forum a w szczególe ciebie Ostróżko.Mam pytanie czy jesteś z Poznania albo z okolic,jeśli tak to czy byłabyś otwarta na spotkanie przy kawie,możesz podać jakiś namiar,albo podam tobie mój nr tel.603-202-849 Dziękuję i czekam na wiadomość .Pozdrawiam Dana
data: 2014.01.22
autor: 
Czy nasiadówki z ostrożenia sa dozwolone w czasie ciaży?
data: 2014.01.22
autor: niepewna
Ach Firanko, mysle, ze sie pojawilas w odpowiednim miejscu i odpowienim czasie. A i piszesz cudnie... :)
data: 2014.01.21
autor: Sylwia V.
Dziewczyny ma Pani Aniu jak zwykle pozakręcane jak precelki... i ruskie termosy. hi hi hi.Właśnie odblokowały mi się w listopadzie relacje z Piotrem. Co z tego ze ja chce, jak on pytał co z tego bedzie miał... Powiedziałam raz, że to ja tego potrzebuje i jak nie on to "nowy model stanie na zawołanie". Dotarło. I chodzi z Tymem do kościoła bo chce mu w kwietniu zrobic komunię. I wiecie co dzielny jest. Ja nie pojawiam sie w kosciele ale wiem że jesli masz otwarte serce i o coś prosisz Boga to obojetne czy w kościele czy na łące On cie wysłucha - ale to o co prosisz musi nieść korzyść wszystkim a nie twojemu ego. Wycofanie się z kościoła obrodziło kwitnieniem relacji Ojciec Syn. I to jest absolutnie boskie... Juz nie wspomne że zostałam obdażona wizja mojego syna jako centaura a one sa dzikie i maja dwa zołądki jeden ludzki i jeden człowieczy... To jest szczypta magii. Zielona kawa jest kwaśna bo zielona i lekko gorzka czyli przemiana ognia i drzewa. Jak ktoś chce się doładować pozytywnie to niech na fejsie albo w realu czyta Beate Pawlikowską. Ten skrawek szczęścia na który jesteście gotowe jest widoczny i otwiera przestrzeń na większe skrawki szczęścia ale tkwienie w nieszczęściu jest wyborem. Ile ja miałam złości i agresji (phi mam jeszcze nawet) ale w tym roku wreszcie realizuje opcje "Nieważne co sie zdarza ALE JAK NA TO REAGUJESZ." To my decydujemy czy sie wkurzamy obrażamy, czy dla odmiany idziemy pokrzyczeć do pokoju albo tupać żeby sie "wyzłościć". No to chyba wystarczy bo wyjdzie elaborat i kto to będzie czytał...
data: 2014.01.21
autor: Ania Szymańczuk/ Firanka
Janmorko dziękuję Ci za uświadomienie mi kiedyś, że wcale nie mam 75D :) po wizycie u specjalistki okazało się, że mam mniej "pod" i więcej "w" :D Ależ zmiana była! Nie szkoda było nawet pozbyć się fatałaszków bo potem trzeba było bieliźniarkę zapełnić na nowo :) Pozdrawiam!
data: 2014.01.21
autor: Fox_India
Witam forum! Chciałam podzielić się z Wami moją małą radością. Do porządku mi jeszcze daleko, stare przyzwyczajenia trzymają się mocno. ALE było mi dziś tak dobrze, jak nastawiałam gar na rosół, bo wiedziałam, że przez cały tydzień nie będę musiała zastanawiać się "co na obiad"!:) A, przestałam też marznąć w łóżku, co zdarzało się nagminnie i było bardzo nieprzyjemne. A najfajniejszą sprawą było dziś, jak mój czterolatek znad filiżanki rosołu powiedział: "Najpyszniejszy na świecie! Przemianowy?" :) Pozdrawiam!
data: 2014.01.20
autor: snugglemuffin
Witam!
Bardzo proszę o informację jaką naturę ma zielona kawa. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów:)
data: 2014.01.20
autor: Beata z Zielonej Góry
Fox_Indio, dopoki nie przeczytalam Twojego posta myslalam, ze to forum to jakas garsta super ludzi, ktorzy poznali filozofie, wdrozyli w zycie i zaakceptowali i prowadza cudownie swiadome zycie. Jestem podobna w takim razie to osoby z Twojego opisu, staram sie na maxa cieszyc z tego co mam, ale jednak wiekszosc czasu narzekam, ze jest tego za duzo i nie moge ogarnac, a juz lek o dzieci to moj chleb powszedni. Jakis czas temu mialam podobna sytuacje: maz na rybach daleko w Polsce, ja sama z trojka dzieci z czego najstarszy przestal nagle przelykac, gardlo mu napuchlo. wykonalam telefony do wszystkich laryngologow w miescie i zadnego nie bylo na miejscu. zalecono wyjazd na nieklanska :( pojechalam. USG pokazalo, ze to ropa w sliniance, trzeba ciac badz podac antybiotyk. Cale szczescie ze rodzice mieszkaja niedaleko. Mama zostala z dwojka, z czego jeden 5-cio miesieczny w nocy wsuwal cyca, a to byla noc. Nawet nie zdarzylam porzadnie mleka odciagnac :( tata prowadzil a ja obserwowalam czy syn sie nie dusi. W kazdym razie po badaniu ropa zniknela, ale lekarze chcieli go zostawic na noc. Nie zgodzilam sie. Rano znow szyja napuchla pojechalam na prywatne USG. wykleli mnie, ze taka matka, co dziecko ze szpitala zabiera. Potakiwalam a juz w samochodzie zadzwonilam do Pani Ani. Zalecenie bulion barani. I juz zapanowal we mnie blogi spokoj. Robota, robota, robota. Skombinowac jagnie, ugotowac rosol i dbac o dziecko! 2 dni i przeszlo. Byly do tego przejsca z mezem (bo on antybiotykowy) ale zalatwilam to tak: albo ja sie za to biore i nie wnikasz albo ty i ja nie wnikam. Ulegl. cale szczescie. teraz mam duzo wieksze zaufanie do filozofii. ale wracajac do tematu: cale dnie przy garach, w domu bu..del a nie balagan, nogi wlaza w to mjesce gdzie sie koncza i a nocy czuje sie jak krowa z malym przy cycu :( czy tak wyglada szczesliwe zycie? a jak wyjde z mezem do kina (ok godz drogi) to sie zastanawiam czy moich dzieci nic nie dopadnie? i chyba klucz jest w tej akceptacji. widze, ze gdy ulegam i sie ciesze to wszystko idzie latwiej, a gdy sie buntuje to jakos tak pod gorke i ledwie daje rade pociagnac, a wiadomo ze wsparcia nie ma co szukac :( tylko trzeba nim byc. De Mello to moja kolejna lektura. pozdrawiam
data: 2014.01.20
autor: keithy
Fox_India szacunek wielki, Kobieto.
data: 2014.01.20
autor: KaM
Fox Indio mam podobnie jak Ty z tą codziennością. Też trójka dzieci do tego jeszcze teściowie i szwagier. Lubię moją codzienność ale gdzieś zatraciłam siebie w tym wszystkim. Świat kręci się wokół dzieci a ja staram się choć rano celebrować picie naszej kawki, to jest moje pół godzinki relaksu ;) no ale wczoraj byłam w kinie z mężem a to już sukces:) lubię czytać Twoje posty, może dlatego ,że jesteśmy podobne. Pozdrawiam całe forum i Panią Anie w szczególności
data: 2014.01.20
autor: Kasia z oklic Ponieca
Ależ słodko-gorzki i smutno-piękny post napisałaś Fox_India! Współczuję wrażeń szpitalnych i gratuluję odnalezienia perłly na kaloryferze.. Bardzo mi się przydało tych kilka zdań :) Pozdrawiam
data: 2014.01.20
autor: Janmorka
Fox_India szacun za szpitalną noc pełną emocji, za powrót do źródła...Źródła :) Pozdrawiam Ciebie i wszystkie Mamy tu i teraz :)
data: 2014.01.20
autor: Kejla
Bietka, poruszano na forum temat cukrzycy i opcja byla jedna - telefon do pani Anny, szczegolnie, ze jestes w ciazy. Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2014.01.19
autor: Sylwia V.
Od dziecka jestem taka jaka jestem. Zero sztuczności. Zero twierdzenia, że jest kolorowo kiedy czarno-biało i na odwrót. Zazwyczaj budzę skrajne emocje. Bo i ja letnia nie jestem :) Rzadko płaczę i nie mam tendencji do załamywania rąk. Wrażliwości nauczyły mnie dzieci. Bardzo wiele mnie nauczyły. Matka Polka idolka to nie ja :) Jestem zwyczajną 30 - latką z okropnym charakterem ale zyskuję przy bliższym poznaniu - podobno :D Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie!
data: 2014.01.19
autor: Fox_India
Pozwólcie proszę, że o czymś Wam napiszę. Noc z piątku na sobotę spędziłam na oddziale pediatrycznym podwarszawskiego szpitala. Miałam zupełnie inne plany na piątkowy wieczór :) no ale.. Córeczka podziębiona przeze mnie po kąpieli, na skutek przypadkowego zbiegu okoliczności zadławiła się kaszląc przy odbiciu po karmieniu. Mój mąż miał wychodne. Byłam sama z dziećmi. Dość zmęczona :) Mimo, że udzieliłam jej pierwszej pomocy prawidłowo, wezwałam pogotowie. Nie potrafiłam ocenić racjonalnie czy na pewno wszystko jest w porządku. Lekarz zdecydował, że profilaktycznie przydałaby się obserwacja, przynajmniej 24 godzinna. Zwłaszcza, że nie potrafiłam wtedy powiedzieć, czy był bezdech czy zwykłe zakrztuszenie. Uległam i zgodziłam się na jazdę do szpitala. Brak zwyczajowego dystansu zrzucam na zmęczenie :) Dzieci zostawiam z sąsiadką. Noc na oddziale. Płacz chorych dzieci, charczenie nebulizatorów. Dziewczynka na sąsiednim łóżku wymiotuje po podaniu antybiotyku. Przez cały kolejny dzień zje tylko wydartą ze skórki miękką część bułeczki. Trzymam córeczkę w ramionach jakbym chciała lub mogła w jakikolwiek sposób odgrodzić ją od tego wszystkiego. Czy tak właśnie wygląda to - o niebo lepiej? Jest ciężko. Wtedy zauważam krzyż nad wejściem do sali a rankiem niespodzianka. Na kaloryferze pod oknem mała pomarańczowa książka. Moje oko wyłapuje de Mello. Patrzę na tytuł: Odkryć życie na nowo. Przebudzenie na rzeczywistość. Córeczka jest spokojna, uprzejma lekarka na obchodzie informuje mnie, że wypisze nas najwcześniej o 18. Może to złośliwość w odpowiedzi na moją prośbę o wypis na żądanie i wcześniejszą rozmowę na temat nie szczepionego dziecka. Mam zatem cały dzień żeby zapoznać się z treścią książki. Zaczynam czytać i już wiem. Wiem. WIEM. Tam jest wszystko, tam jest odpowiedź nawet na wszystko to o co tak ostatnio toczymy boje tu na forum: o relacjach damsko - męskich (...)Nie chcę być szczęśliwa, chcę być nieszczęśliwa z Tobą (...), o rzeczywistości wokół nas. Czy to rzeczywistość skrzeczy? Nie, to ja skrzeczę. Problem jest we mnie. Rzeczywistość jest doskonała. Czy jeśli odejdę z tego świata mój problem pozostanie w rzeczywistości? Nie. Problem jest mój, jest we mnie. (...)Bóg zaprasza mnie do filharmonii na wysłuchanie pięknej muzyki, kiedy rozpoczyna się koncert uświadamiam sobie, że zostawiłam otwarty samochód i martwię się. Nie mogę wyjść z koncertu, nie mogę zamknąć samochodu i nie mogę delektować się pięknem muzyki. Zamartwiam się.(...)(...) W restauracji zamawiam pomidorową. W odpowiedzi słyszę: nie ma. Nie ma pomidorowej! Nie ma! Martwię się. Można jednak inaczej. Zamawiam pomidorową. Słyszę: nie ma. Ale jest zupa grzybowa, rosół i coś tam jeszcze. Odpowiadam: super! Lubię wszystko! Nie martwię się.(...) Dlaczego odczuwam strach? Dlaczego odczuwam samotność? Dlaczego jestem nieszczęśliwy? Problem nie w rzeczywistości. Problem jest we mnie. Dlaczego nie potrafię cieszyć się tym co mam tylko martwię się, że mogę to stracić? Dlaczego na przykład nie cieszę się z tego, że mam dzieci tylko martwię się że mogę je stracić? Z tym będzie pewnie najtrudniej. To nie rzeczywistość sprawia, że jestem nieszczęśliwa, zła, samotna, zestresowana, lękająca się. To ja. To nie terapeuta ma moc nad moimi emocjami, to nie on kreuje moje życie. To JA SAMA. Problem jest we mnie. Potrzebowałam odkryć swoje życie na nowo! Wiem, że potrafię być szczęśliwa, nie lękać się. Kiedyś tak było. Cieszyłam się życiem! Dziś kiedy moje życie toczy się wokół spraw domowych, choć cieszę się codziennością, zatraciłam się w tym co wokół mnie. Zapomniałam, że trzeba żyć, delektować się muzyką życia. Po prostu. Aż tyle zależy ode mnie i nic nie zależy ode mnie. Cieszyć się tu i teraz, a co przyniesie jutro? Nie wiem. To nie zależy ode mnie. Pogodzić się z tą niepewnością jutra będzie pewnie niełatwo. Ale dziś już przynajmniej wiem. Wprowadzenie tego wszystkiego w życie może potrwać bardzo długo, może nawet przez całe moje życie. I właśnie zaczynam. Na razie tkwię po uszy w bagnie i proszę, żeby ludzie nie tworzyli fal ale jest we mnie nadzieja, że oto poradzę sobie wynurzyć się z tego bagna. Dziś cieszę się, że wróciłam z córeczką do domu, że wypiłam moją kochaną kawę i zjadłam pycha owsiankę. Próbuję zapanować nad tym co przeżyłam. Nie obwiniać się, nie lękać. Jestem tu i teraz.
data: 2014.01.19
autor: Fox_India
Zaczęłam przeszukiwać internet w poszukiwaniu przykładowego jadłospisu diety przy cukrzycy w ciąży i jestem przerazona! Kanapki z wędlinami i serami to podstawa, do tego surowe owoce i warzywa - sałata, ogórki, pomidory...Zresztą zobaczcie sami http://www.slodkiemamy.edu.pl/index.php?page=specjalna_dieta&subpage=jadlospis_1800_a&hd=sdt

Bardzo chciałabym zostać na naszym jedzonku, tylko nie wiem co na to powie lekarz...gdyby tylko o mnie chodziło, machnęłaym ręką, ale w ciąży obawiam się podejmować decyzje zupełnie wbrew jego zaleceniom. Acha, dodam, że oprócz cukrzycy, cały czas spada mi hemoglibina, w tej chwili ok 10,3, co klasyfikuje się jako anemię. Pokrzywy z miodem nie mogę, piję pokrzywę suszoną. Co jeszcze mogę zrobić?
data: 2014.01.19
autor: bietka
Jeszcze raz. W mojej intencji było powiedzenie, że każdy ma prawo do swojej prawdy i jest ona wiarygodna, bez straszenia i ignorancji? Ok jest to, że jest Pluszowa nawet jeśli przybywa nie wiadomo skąd. Każdy z nas w pewnym sensie jest taki sam. Daleka jestem od postawy:nikt nam nie będzie mówił, że białe jest czarne itp. i tylko moja prawda jest jedyną słuszną. Chodzi mi tylko o zwrócenie uwagi na postawę JA JESTEM OK I TY TAKŻE JESTEŚ OK. Inaczej mówiąc, pozostaje tylko moja granica za którą czuję, że ktoś mnie ciągnie za bardzo za włosy i po prostu mówię nie rób tego bo mnie boli (bez osądzania). A że mam małe dziecko i wszelkie konsekwencje związane ze brakiem szczepień i kuchnią PP wzięłam do swojego plecaka to przysłowiowe nożyce się odezwały. Już więcej do tego nie będę wracać.
data: 2014.01.18
autor: Agrado
Witam, jestem w 27 tc, własnie zdiagnozowano u mnie cukrzycę (najprawdopodobniej przyczyniło się obciązenie genetyczne - ojciec i jego rodzina to sami cukrzycy). Stosuję dietę p. Ciesielskiej, ale zastanawiam się czh dalej mogę - przecież bazuje ona na produktach z wysokim indeksem glikemicznym - gotowane ziemniaki,marchewka, pietruszka, sosy z mąką pszenną. Jeżeli chodzi o cukier, używam niewielkie ilości cukru brzozowego, tylko do slodzenia naszej porannej kawki, którą zresztą w ciązy też ograniczyłam do minimum. Drogie forumowiczki, które miałyście takie problem w ciąży, poradzcie czy mam coś modyfikowac w naszej diecie i rzezywiście opierac się głównie na wartiści IG? Do poradni diabetologicznej jeszcze nie trafiłam, wynik odebrałam dzisiaj.
data: 2014.01.18
autor: bietka
Mamo brykającej Tosi, dzięki! Dr Majewską mam w małym paluszku, stop nop i forum o szczepieniach (a raczej o nieszczepieniu) pomogło mi trochę skończyć sprawę okołoszczepionkową o krok przed sądem. :) Więc jest dobrze. Pozdrawiam.
data: 2014.01.18
autor: KaM
A czy na forum są Panie, ktore przebrnęły przez NIEszczepienie dzieci w podstawówce i dalej?
data: 2014.01.18
autor: usi_usi
Katarzyno z Wroclawia, moze bys wstrzymala swoje konie troche? Jakis halny tam u Was wieje? Ja nie lubie byc w worku z wszystkich akurat tutaj matek. Przykro mi, ja mam na bakier z idolami, autorytetami i stawianiem pomnikow, tak generalnie.
data: 2014.01.18
autor: Sylwia V.
Będąc na PP mamy inne bardziej wnikliwe spojrzenie na sprawy życiowe i znaczenie papu. Ale nie znaczy to, że jestesmy lepsze od caaaałej reszty . Wszystkie tu radzicie dystans i luz ale ta sama rada w ustach kogos kto nie jest na PP bo tak mu się zyje lepiej te same słowa stają się prawie nie do przyjecia.Pluszowa odpowiedziala z poziomu własnej świadomosci. A w radzie do Fox Indii aby moze poszukała wsparcia nie kryje się nic złego. wszak na forum wiele z Was nie kryje, że nie radząc sobie z emocjami chodzi lub chodziło do terapeuty.Moze to lepsze niż udawanie ze zawsze jest dobrze, super i całe otoczenie reaguje wedle naszej woli.
data: 2014.01.18
autor: ostróżka
Witam forum. Bogini Kali wyszła z czola Durgi która w postaci świetlistej kuli powstala z wściekłości bogów i niemocy demonów wyczerpanych ciągłą walką i kłótniami między sobą. Jej ,Durgi, mocpochodzi z samodzielnie ukształtowanego wyobrażenia o sobie. Tak więc jest niezalezna od tego co myśli o niej lub chce jej narzucić męska strona szanownych stworzycieli. W wyznaniu autora którego zacytowała Agrado też pierwszą była Szeina adopiero póżniej wygrał patriarchat. A najpiękniej o tych rzeczach opowiada Pawlikowska-Jasnorzewska. Otóż obok stwórcy szła bogini i kazdej stworzonej rzeczy dodawała blasku,koloru, zapachu i wdzięku. A więc Panie, jestesmy prawie górą, obojętnie czy w kiecce z budki czy z butiku ale to zobowiązuje.A beciabeatamonika niech się zdecyduje na stałego nika. Z pozdrowieniami
data: 2014.01.18
autor: ostróżka
Sorry nie podpisalam sie pod moim postem zwczynajacym sie od Agrado, to ja jestem tym wrzodem dla podazy wszelakiej...i to ja nie biore sie za osadzanie Pluszowej, tym bardziej, ze nie wiem co ona tam miesza w garach, bo to jej gary...
data: 2014.01.18
autor: Sylwia V.
Agrado święte słowa. Pluszowa pojawia się nie wiadomo skąd i już ustawia naszą kochaną Fox Indię! Fox India uwielbiam twoje posty! Jesteś idolką i wzorem dla wszystkich matek! Tak trzymaj!
data: 2014.01.18
autor: Katarzyna z Wrocławia
Pluszowa poczytałam myślałam, ale wszystko się zmienia. Teraz jestem bardzo zadowolona z tego, co mam i że nie jestem już na PP, bo jest o niebo lepiej. Luz, luz przede wszystkim... Luz czyli robienie byle jak...?Nie kumam we wszystkim sa zasady.Ty chyba jestes bardzo młoda i mysliszże swiat odkrył luz w odżywianiu. Ja z dzieciństwa pamietam kuchnie jak na PP. Te sprowadzane niedojrzałe owoce,te ciągłe surowe zielone...to dopiero od lat 70. Poczytaj Lutza Życie bez...To ci wyjaśni kto ma interes żebyś to jadła, Ale watpliwości sa zawsze. Ja tez kiedyś myślałam, a co tam zjem...Ale jak obserwujesz swój organizm to będziesz wiedziała co dobre dla niego.Ale jak luz jest wazniejszy niż zdrowie ...tu każdy ma wybór.
data: 2014.01.18
autor: 
KaM, oprócz publikacji/artykułów dr Sienkiewicz, polecam Ci również teksty prof.dr hab. M.D. Majewskiej oraz Andrew Wakefielda, a także wspominaną tu już wielokorotnie książkę I. Sinclair'a nt szczepień i profil "STOP NOP" na FB. Serdecznie pozdrawiam
data: 2014.01.18
autor: Mama Brykającej Tosi
Agrado, w swoim pierwszym i drugim zdaniu osadzilas Pluszowa. Nie rozumiem dlaczego, wyrazila swoja opinie, nieco dosadnie, nie pierwsza i nie ostatnia zapewne na tym forum. Ona ma swoja Droge. Jak jeszcze raz patrze na te pierwsze zdania Twojego posta to mysle, ze to ja jestem takim klientem, ktory nie chce ogarniac, mysle, ze jestem koszmarem sennym prawie kazdego sprzedawcy i nie tylko, co tam ;)
data: 2014.01.18
autor: 
Agrado, przyłączam się do Twojej odpowiedzi. Sylwia V., świetny post, niesamowity cytat. Pozdrawiam!
data: 2014.01.18
autor: KaM
Fox India
beatamonika95@gmail.com :)pozdrawiam
data: 2014.01.18
autor: Becia
Jacy klienci sprawiają najwięcej problemów? Ci najbardziej nieogarnięci, których "mózg" nie ogarnia prostych zdań.

Takie właśnie zdanie przeczytałam wczoraj, na temat trudnych klientów na pewnym forum. Podobne wrażenie ignorancji, odnoszę czytając niektóre posty na tematy tutaj omawiane. Zawrzało we mnie po poście Pluszowej.
Wytłumaczę dlaczego. Wychodzę z założenia, że każdy z nas ma prawo do swoich wyborów. Jeśli jesteś dorosły, podejmujesz decyzję i bierzesz odpowiedzialność i konsekwencje na siebie.
Co by było, gdybyś Pluszowa napisała. Moje doświadczenia ze szczepieniami są inne. Tak samo z kuchnią PP .Stosowałam, ale teraz nie i jest tak i tak ( tutaj pełna dowolność w opisie). W zamian czytam i czuje coś w stylu zdania z góry. Traktowanie osób, które ze szczerością dzielą się swoimi doświadczeniami jak małolatów, którzy zobaczą jak będzie,osoby, które może jeszcze warto posłać i po poradę do psychologa, bo sobie nie radzą z emocjami, jest zacytuję z filmu „grubym nietaktem”
Chcę to jasno napisać. Cenne są dla mnie wszystkie informacje dotyczące konsekwencji i odpowiedzialności na drodze PP. Jeśli ktoś myśli inaczej to ma prawo i taka jest jego decyzja. Mam tylko prośbę, abyśmy się w tym wszystkim szanowali, jak dorośli, z myśleniem JA JESTEM OK I TY TAKŻE JESTEŚ OK, choć mamy inne doświadczenia. Bez straszenia, wyśmiewania i innych takich.
Inspiracją do napisania tego postu była też dla mnie ostatnia lektura. Jest tam taka opowieść o żonie, która zaniepokojona tym, że mąż nie może spać, zapytała co mu jest. Mąż odpowiedział, że jutro musi spłacić dług zaciągnięty u sąsiada, a nie ma pieniędzy aby to zrobić. Żona otworzyła okno i krzyknęła do sąsiada. Mój mąż nie ma pieniędzy aby spłacić jutro dług. Z tego powodu nie może spać. Teraz i ty kiedy już to wiesz, nie będziesz spał resztę nocy.
data: 2014.01.18
autor: Agrado
Droga Pani Aniu,pomocne koleżanki u mojego półrocznego syna zauważyłam powiększony węzeł chłonny na szyi za uchem. oboje jesteśmy na PP, ja od urodzenia dziecka a młody zajada się owsianka i od dziś zupka. co robić, nie chcę leczyć u zwykłego lekarza.....
data: 2014.01.18
autor: Rita
Witam. Chcialabym jeszcze dorzucic pare kamyczkow do ogrodka... Mysle sobie, ze zamiast stawiac idola na pomniku, raczej powinnysmy uhonorowac Matke, ktora jest w kazdej z nas. Nie ma matki lepszej i gorszej, kazda stara sie dokonac jak najlepszego wyboru dla siebie i swoich dzieci. Kazda matka staje na granicy zycia i smierci aby dac dziecko swiatu, mysle, ze wiele z nas wie jak to byc o wlos od straty, swojego zdrowia, zdrowia dziecka czy kogos bliskiego, to sa rzeczy, korymi nie wszyscy sie dziela, ale my to bierzemy na ramiona bez wahania. I to zostaje z nami do konca, pewnie nawet po nas... Kazda z nas ma swoja Droge, o ktorej wspomniala Firanka, kazda droga jest inna, dano nam tyle ile zdolamy uniesc.
Teraz pocytuje Campbell'a, bo fajnie mowi: "..W filozofii i religii hinduskiej matka to maja, stanowi ona zasade, miare rzeczy. Nie jest to rodzona matka nie jest to ziemia. Wszystko czego doswiadczamy znajduje sie w polu czasu i przestrzeni, a w tym polu wszystko ulega rozdzialowi na odrebne rzeczy, mozna by wiec rzec, ze to czego doswiadczamy jest odrebne w lonie matki. W tej sytuacji matka jest czasem, przestrzenia i przyczynowoscia.
Bogini Kali oznacza ciemny czas, z ktorego wszystko sie wylonilo i do ktorego wszystko powroci. Kali daje zycie i odbiera. Ta bogini wyobraza calosc dynamiki zyciowej. Energia jest zasada zenska. Kobieta jest ozywicielka energii..." To o kazdej z nas. Pozdrawiam serdecznie
data: 2014.01.18
autor: Sylwia V.
I jeszcze pytanie - czy owsiankę Rene mogę podać maluszkowi 7 m-cy (po zmiksowaniu oczywiście)? Wydaje mi się, że już ktoś o to pytał, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi:(
data: 2014.01.17
autor: snugglemuffin
Kupiłam wczoraj Młodemu pięknego granata. Wielki był, pomyślałam, że na pewno mu posmakuje. Co prawda głos z tyłu głowy mówił mi, że mam tego nie robić, ale jestem uparta baba. Przytargałam toto do domu, przekroiłam... Zepsuty! Totalnie! Śmiałam się sama z siebie potem, że natura znów mądrzejsza i przed głupotą uratowała (pomijając głupotę w postaci wydanej kasy:P). Pozdrawiam wszystkich!:) P.S. Dzięki za porady w kwestii zup. Marchewkowa na rosole to MOC!
data: 2014.01.17
autor: snugglemuffin
ostróżko, gorąca ze mnie krew i pyskata persona. Wybacz, proszę :) Czasem brakuje dystansu w sprawach dystansu :) Ten dystans pomaga mi poskromić tę wrażliwość o której piszesz i porywczą naturę. Dystans jest mi niezbędny kiedy średniak rozdrapuje do krwi znamię a w rodzinie męża trzy przypadki czerniaka. Dystans jest mi niezbędny żeby w miarę spokojnie żyć :) Uświadomiłam sobie, że nigdy nie czytałam "Nieznośnej lekkości bytu" ani nie widziałam nawet ekranizacji. Na razie szanse na nadrobienie tego są raczej nikłe bo biegnę przez płotki :) ostróżko, ukłony
data: 2014.01.17
autor: Fox_India
Pluszowa, dzięki pożywieniu zrównoważonemu wg Anny Ciesielskiej moje dzieci są zdrowsze a ja już lepiej radzę sobie ze stresem i strachem, także o dzieci bo i powodów mniej. Teraz jest mi o niebo lepiej :D ale.. dzięki za troskę :)
data: 2014.01.17
autor: Fox_India
Jeśli temat o szczepieniach wciąż na tapecie, to mam jeszcze jedną rzecz. I dla tych,co za i dla tych, co przeciw. Jest jedna Pani Doktor, neurolog i pediatra, dr Dorota Sienkiewicz. Posłuchajcie, co mówi o szczepieniach: http://www.youtube.com/watch?v=tKujr6lHpeU
data: 2014.01.17
autor: KaM
Witam forum. Z ostatnich/ i nie tylko/ postów wynika czarno na białym, że nie tylko szczepionki są toksyczne dla naszych dzieci, ale także nasz tryb zycia przed i w trakcie ciąży. Nasza i otoczenia arogancja, brak wiedzy i żle ustawione priorytety. Dopiero cierpienie nasze i dziecka otwiera nam oczy na NOWE, inne niz swiat Boskich z tv. Takie czasy.Trudy macierzyństwa Fox indii sa trudami prawie wszystkich mam na forum. Urońmy więc /wzorem Agrado/łezkę nad wszystkimi mamami które podobną drogę przeszły.A teraz co do owego DYS-TANSU.Bardzo polecany i słusznie. Tylko wszystko ma swoje granice.Moze on słuzyć do ochrony własnego podwórka, naszej wrażliwości,sprzyjać komunikacji.Ale wszystko ma swoje granice.Pierwsi rodzice którzy rozpoczęli wojnę z przemysłem szczepionkowym nie byli z tego forum. Dzięki nim mamy drogę sprzeciwu przetartą nieco.A czemu do tego doszło, bo się przejeli nie tylko losem własnych dzieci. Ktoś nie pozwolił sobie na dystans i nie zgodził się na zamiatanie pod dywan sprawy szczepień lub ograniczenia jej tylko do najgłośniej krzyczących rodziców.Wyszedł przeciw swiatu w ktorym dzieci staja się" martwymi obiektami .I dlatego w tym wypadku DYS-TANS uważam za przegiecie w niestosowną stronę.Tak być nie może aby dystansować się wobec wszystkiego co budzi niesmak lub jest niewygodne w danej chwili bo mamy wazniejsze sprawy.O taki własnie DYS-TANS chodzi, o zgodę na zawężenie przestrzeni naszej wrażliwości.Być moze wtedy dobijemy się wreszcie rozkosznej lekkości bytu ale przebudzenie nie będzie łatwe ani przyjemne.
data: 2014.01.17
autor: ostróżka
Beciu, jeśli mogę prosić, skontaktuj się ze mną na gg (numer znajdziesz na forum) albo podaj swojego maila. Mamo brykającej Tosi Ty jesteś moją idolką :) - Pozdrawiam!
data: 2014.01.17
autor: Fox_India
Jak moje dzieci były małe, nie miałam takiej świadomości, jaka jest teraz o szczepieniach. Wtedy się tyle o tym nie mówiło, nie było Internetu. Zaszczepiłam i nic się nie działo. Może szczepionki były jakieś lepsze? Może intencje były prawidłowe? Teraz - no cóż - z tego, co widzę to stosunkowo łatwo jest uciec od szczepień dopóki dziecko nie pojdzie do szkoły. Nie wiem czy do Nowej Zelandii - bo tam też wymagają szczepień. Czy prucie sobie żył pomoże? Czy proboszcz obroni? Wątpię. Potem zaczynają się schody – w szkole, ale oczywiście życzę Wam dziewczyny i Tobie Fox Indio wytrwania w Waszych decyzjach. Czy to będzie słuszne czy nie - to życie pokaże. Teraz wydaje ci się, że jak jesteś na PP, to tylko to jest słuszne. Ja tak też kiedyś myślałam, ale wszystko się zmienia. Teraz jestem bardzo zadowolona z tego, co mam i że nie jestem już na PP, bo jest o niebo lepiej. Luz, luz przede wszystkim a wtedy i szczepienia niestraszne. To okropne ze aż wymiotujesz ze strachu o dzieci. Może warto z tym o kimś porozmawiać, poszukać wsparcia, trochę wyluzować? Z pozdrowieniami
data: 2014.01.17
autor: Pluszowa
Pluszowa-moje dziecko chodzi już do szkoły, nie było i nie jest szczepione. Bilans do pielęgniarki zaniosłam-w zwykłej osiedlowej przychodni go robiłam-żadnych problemów i pytań o szczepienia. A na karcie kolonijnej nie ma już wzmianki o szczepieniach (tak jak zresztą na karcie bilansowej do pielęgniarki szkolnej)-więc w czym problem? Jakoś nie widzę przeszkód w świecie zewnętrznym-wcale nie uważam że teraz moje dzieci są małe i trzymam je pod kloszem a potem cały świat będzie przeciwko mnie jak wyjdą z domu.
data: 2014.01.17
autor: liliana
Dardanele, takie czeste diagnozowanie jednostki chorobowej niekoniecznie moze oznaczac epidemie, moze oznaczac "mode" w konwencjonalnej medycynie. Pozdrawiam.
data: 2014.01.17
autor: Sylwia V.
Witam, tak sie ten dystans przewija, tylko, ze dystans moze sie zaprzyjaznic z emigracja wewnetrzna a to juz oznacza, ze mocno przycinamy nasze czucie i barykadujemy sie na swoim zameczku i reszta nas nie obchodzi. Takze ja z tym wykorzystywaniem i wdrazaniem jakze popularnego hasla dystans bylabym ostrozna. Pozdrawiam.
data: 2014.01.17
autor: Sylwia V.
Strączku z łódzkiego dziękuję, że się odezwałaś. Pozdrawiam serdecznie:) Moje ostatnie doświadczenia i lektura forum każą mi potwierdzić: dystans i luz najważnieszy. Jeszcze jedno najważniejsze przykazanie: Kochaj bliźniego swego jak SIEBIE SAMEGO:) Co do tarczycy, to wiele osób mówi mi ostatnio, że Haschimoto bądź inne kaprysy tarczycy diagnozowane są ostatnio bardzo często.
data: 2014.01.17
autor: Dardanele
Alusha, mi zawsze w takich sytuacjach pomaga wypijanie max 2 kaw dziennie i przynajmniej dwóch imbirówek. Ewentualnie po pół szklaneczki pół godziny po każdym posiłku. Trzeba się zmusić trochę na początku. Potem już "idzie" samo. Trzymaj się!
data: 2014.01.17
autor: KaM
Alusha, to tylko dołek, jeszcze wiele takich na Twojej drodze, więc się pozbieraj i zacznij gotować i dyscyplinować. Ego Cię tłamsi, Ty musisz być ponad. Nauczysz się właśnie w takich bojach. Poczytaj Filozofię życia o ego, pani Ania świetnie to tłumaczy. A teraz marsz do garów! Spróbuj metodę małych kroczków. Powoli dojdziesz do celu, ale na to trzeba czasu. Poczytaj posty Jagody, Rene. Każda z nas ma gorsze dni, to jest całkowicie normalne. Będzie dobrze :)
data: 2014.01.17
autor: Urszula ze Szczecina
Fox India��bardzo dziękuje,nawet nie wyobrażasz sobie jak mi pomogłaś...byłam na rozstaju,myślałam ze to niema sensu to całe gotowanie,ze nie dam rady,dalas mi nadzieję,ze warto spróbować:)
Ja też. Mam 3 dzieci,wiele zlych doświadczeń za sobą,...
chore dziecko.
jeśli nie jest to tajemnica prosilabym o maila do Ciebie
serdecznie pozdrawiam :)
data: 2014.01.17
autor: Becia
Uwaga: będzie smutno. Ostatnio jestem zła na dietę PP :) Myślę sobie: po co ta dyscyplina? Po co sobie odmawiać przyjemności. Zrezygnowałam z tego co uwielbiam. Nie jem mandarynek (a Wigilia do tej pory pachniała mi pomarańczą), nie jadłam truskawek, pomidorów z cebulą, lodów latem, ciast z kremem;) Szkoda mi poprzedniego lata pod tym kątem. Czuję się coraz gorzej. Jestem coraz grubsza (w przeciągu miesiąca przytyłam 5 kg), mam problemy z zaparciami, bolesne żylaki na nodze, obrzęki na twarzy i brzuch taki wielki jakbym miała wodobrzusze. Najgorsze jest samopoczucie. Nie mam motywacji do niczego. Najchętniej spałabym cały dzień. Dziwię się, bo zawsze byłam taka radosna. Wymyśliłam sobie, że na własną rękę oznaczę hormony tarczycy. Może ona jest winowajcą? Gdyby tylko ktoś dał mi kopa w cztery litery na rozruch żebym pojechała na te badania.

Wiem, że powinnam być spokojna, radosna, ufać filozofii, ale na samą myśl o tym co powinnam chce mi się wrzeszczeć.

I kolega mnie poprosił o radę na temat lamblii. Nie może się ich pozbyć. Naszej diety nie zna. Nie wiem czy jestem na siłach, żeby mu ją polecić ;)
data: 2014.01.17
autor: Alusha
Wzruszył mnie post Fox Indii bardzo , puściłam łezkę. Od siebie pragnę dodać ,że moje doświadczenia są całkiem inne. Miesiąc przed zajściem w ciążę dotarło do mnie PP. Potem ciąża była rewelacyjna, córa zdrowa i rumiana, cały czas na PP. Ponieważ ja jeszcze się bałam podejmować swoje decyzje, córka miała szczepienia w szpitalu po urodzeniu. Potem już świadomie nie szczepiłam jej. Ma teraz 2,5 roku. To, że przesypiamy każdą noc, chorowała niewiele i nie znam bezsilności matki, w ekstremalnej sytuacji chorobowej dziecka, zawdzięczam w dużym stopniu p.Ani. Za co z tego miejsca jestem wdzięczna.
data: 2014.01.16
autor: Agrado
Fox_India jesteś moją Idolką:D
data: 2014.01.16
autor: Mama Brykającej Tosi
Pluszowa, będę zatem adwokatem we własnej sprawie. Mam po swojej stronie dwa wyroki NSA i dzieci nie dam zaszczepić! Pójdę do sądu ze szkołą, z proboszczem i z kim tylko. Albo zorganizuję home schooling. Nigdy więcej nie będę wymiotować z nerwów, czy tym razem moje dziecko samo zwymiotuje, dostanie temperatury czy stanie się statystycznym zgonem po szczepionkowym. Zabiorę je na spacer po lesie albo do Nowej Zelandii ale nie na bilans ze szczepieniem i na kolonie. Wypruję sobie żyły a dzieci nie dam zaszczepić!
data: 2014.01.16
autor: Fox_India
Odnośnie wątku wyznaniowego w kotekście PP.Przypomniała mi się niedawna rozmowa z moją szwagierką m.in.o tym,jakie przyprawy zaczęłam stosować,w jakiej kolejności wrzucam produkty do potraw, a ona mi na to,że dawno to robi gotując dla Ojczulków z Zakonu B.
data: 2014.01.16
autor: Dorcia
Wszystko dobrze, ale co zrobisz Fox India jak dziecko pójdzie do szkoły? Jak wytłumaczysz szkolnej pielęgniarce że nie zrobisz bilansu? Kto podstępluje ci kartę kolonijną bez szczepień? Ile można się izolować od świata i społeczeństwa nadrabiając tupetem i dobrą miną? I tak będziesz musiała kiedyś te szczepienia uzupełnić.
data: 2014.01.16
autor: Pluszowa
KaM, trochę już o tym pisałam ale może przypomnieć warto, bo różnice są i są dostrzegalne bez wnikliwej obserwacji. Post pewnie wyjdzie długi. W pierwszej, poważnie zagrożonej ciąży, leżałam plackiem. Odżywiałam się głównie słodyczami, jogurtami, kopytkami sklepowymi, sokiem marchewkowym i mlecznymi bułeczkami oraz obiadami, które czasem przywoził mi mąż z firmowej stołówki. Emocje do bani. Byłam sama cały dzień na czwartym piętrze w bloku bez jakichkolwiek umiejętności kulinarnych. Zupy to ja chyba nie jadłam przez prawie cały okres ciąży, bywało niefajnie :) zwłaszcza kiedy mąż po pracy musiał jechać na budowę a mnie się jedzenie skończyło. Pierwszy synek szczepiony co do dnia według kalendarza szczepień, wszystkie szczepionki skojarzone, firmie farmaceutycznej oddaliśmy około 2 000 złotych. Przez pierwsze 6 miesięcy życia synek miał zdrową skórę bez podejrzenia alergii, laktacja skończyła mi się w 5 miesiącu, mimo to po pierwszych szczepieniach mieliśmy do czynienia z dwugodzinnym krzyko-piskiem (po pierwszym szczepieniu poszpitalnym) bez możliwości przystawienia do piersi, potem z wymiotami, temperaturą, ospałością, zaostrzeniem stanu skóry. Szczepionka przeciwgruźlicza "ślimaczyła" się z miesiąc. Ohyda co z tego wyłaziło. Kiedy synek po 6 miesiącu miał już odłażącą skórę widoczną gołym okiem nadal był kwalifikowany do szczepienia. Do wyżej wymienionych NOP doszedł jednorazowy oczopląs a po szczepieniu na odrę, świnkę, różyczkę synek na godzinę po szczepieniu zapadł się w sobie. Patrzył spokojnie przed siebie, nie gaworzył, był przerażająco spokojny. Nie działo się zupełnie nic a mimo to byliśmy zaniepokojeni. To właśnie przy tym szczepieniu towarzyszyła nam lekarka. Z ciekawości :) A my, ufając lekarce, co miesiąc pojawialiśmy się w centrum medycznym, płaciliśmy kolejne 350 złotych i podawaliśmy dziecię do szczepienia ufając, że robimy dobrze. Dziś próżno szukać w jego karcie medycznej informacji na temat NOP pomimo że informowaliśmy o tym lekarkę. Po ostatnim szczepieniu na o-ś-r zdecydowałam, nareszcie, o dalszym nieszczepieniu synka.. mąż wówczas był anty, ufał medycynie konwencjonalnej. Dzięki "pomocy" alergologa ustaliliśmy, że synek jest uczulony absolutnie na wszystko, dlatego jego jadłospis w 8 miesiącu życia wyglądał następująco: śniadanie - makaron z truskawkami, zupa pomidorowa, II danie ziemniaki z pieczarkami, podwieczorek surowy ananas, na kolację makaron z truskawkami. Potem doszła kasza manna na śniadanie. Z mięsa pozostał królik. Szamotałam się w kuchni. Beznadzieja. Kiedy synek miał 11 miesięcy opiekunka z przedszkola zapytała czy nie jest chory.. kości powleczone rajstopkami z wydętym brzuszkiem. Wiedziała, że go nie głodzimy bo żywiony był m.in. w przedszkolu. W ciągu pierwszych dwóch lat życia synek kilka razy miał diagnozowane zapalenie płuc i zapalenie oskrzeli, do tego infekcje grypopodobne, 40 stopniowe gorączki, ataki astmy. Pisałam już o jego pobycie u babci zakończonym pobytem w szpitalu po którym, na skutek podania mega szprycy, synkowi zeszły paznokcie z rąk i nóg. Omal nie odszedł na moich rękach na głupiego rotawirusa bo lekarka stwierdziła, że po raz kolejny ma zapalenie oskrzeli i kazała mi nie pouczać jej o jakichś rzadkich kupkach bo nie może w jednym czasie występować infekcja bakteryjna i wirusowa a synek na pewno ma zapalenie oskrzeli a nie rotawirusa. Błagałam męża żebyśmy wezwali karetkę ale on stwierdził tylko, że dzieci chorują a byliśmy przecież u lekarza. Kuzynka pediatra powiedziała, żebym poiła i nie dramatyzowała. Cztery dni spałam na siedząco z dzieckiem na rękach pojąc go herbatą. Odkładałam go tylko po to, żeby zrobić herbatę. Czwartego dnia rano otworzył oczy. Nic dziwnego, że kiedy odkryliśmy PP czuliśmy się uratowani.. Pani Aniu, zawdzięczamy Pani zdrowie naszego synka, niewątpliwie także zdrowie pozostałej dwójki. Nie wiem jak by się to wszystko potoczyło gdyby nie Pani książki. Albo wiem ale nawet nie chcę o tym myśleć. Najstarszy synek nadal jest chudy i pomimo pochłanianej ilości jedzenia nie ma za dużo tłuszczyku. Muszę się bardzo napracować, żeby nie spadał poniżej 20 kilogramów. Dbam o dietę i suplementuję tranem. Najostrzej reaguje na obniżenie dyscypliny. Jako niemowlę był w 40-50 centylu. Wodzić oczami zaczął w 3 miesiącu, gaworzyć w czwartym. Siadać po skończeniu 6 miesiąca. Ale to może być indywidualna sprawa rozwojowa bo chodzić zaczął już w 10 miesiącu. Jest wrażliwy i kruchy. Młodsze dzieci wyprzedzają go o 1,5 miesiąca. W porównaniu do pierwszego synka, w drugim miesiącu życia oboje ważyli prawie półtora kilograma więcej, a jak wiecie średniak siadł jak miał 5 miesięcy. Wagowo oboje w drugim miesiącu życia 90 centyl. Odpukać, średniak chadza między dzieci, pije z zardzewiałego garnka wodę z kałuży i nie choruje. Córeczka zaczęła wodzić oczkami pod koniec pierwszego miesiąca, w drugim już gaworzyła. Teraz ma niecałe 3 miesiące i zaczyna wyciągać ręce do zabawek. Młodsze rodzeństwo Pana Patyczka wygląda jak rubensowska kwintesencja i zwani są Panem i Panią Szyneczką. Pani Aniu - dziękuję.
data: 2014.01.16
autor: Fox_India
dystans, długie rzęsy i Aston Martin DB9 w garażu ;)
data: 2014.01.16
autor: Fox_India
dystans i długie rzęsy
data: 2014.01.16
autor: ostróżka
ostróżko, dwa słowa: Dys Tans :) Pozdrawiam
data: 2014.01.16
autor: Fox_India
Przyznaję, wątek religijny, bo nie wyznaniowy (!) jest ciekawy i fajnie by było, by udało się go jakoś fajnie rozwinąć. Myślę, że wielu z nas dużo by z tego wyniosło, a pewnie niejedna/niejeden ma interesujące przemyślenia w tej kwestii i w kontekście PP, jak również w kontekście całego spektrum, które się ujawnia, gdy zaczyna się żyć według PP plus trafi się na szczególną, otwierającą oczy i uszy literaturę. (Ufff o mało co Mickiewicz). Dla mnie podstawowa zasada PP, czyli ciągłe balansowanie wokół >punktu równowagi< jest zasadą generalną na której wyrastają przeróżne wyznania, a nie jest wymysłem którejś z religii. To znów oznacza, że będąc katolikami nie zaczynamy stosować praktyk, powiedzmy, buddyjskich. Zaczynamy za to żyć według generalnych, najprostszych i najjaśniejszych ze wszystkich zasad. Dobrze napisała Fox_India, że wszystko, co jest DOBRE, pochodzi od Boga, bo Bóg jest Dobrem. A jakie my mamy wyobrażenie o Bogu to już każdego z nas indywidualna sprawa. Pozdrawiam!
data: 2014.01.16
autor: KaM
A czy ja pisałam o wartościowaniu zła? Ja napisałam że wrzuciłaś do jednego worka popsute DVD i poszczepionkowe dramaty. To nie są tematy czy wydarzenia tego samego kalibru i nie zrównuj ich na siłę
data: 2014.01.16
autor: ostróżka
Fox_India, jeśli zauważasz różnice pomiędzy dziećmi, to w jakiej materii? Bo i cała dieta się zmieniła, prawda? I ciąże inne były? Pewnie Twoje humory również... Napisz, jak znajdziesz chwilę.
data: 2014.01.16
autor: KaM
Zło jest złem. Nie ma mniejszego zła i większego zła. Nie podlega ono wartościowaniu. Każde "kanciarstwo" przeciw człowiekowi jest złe i w przemyśle medycznym i kosmetycznym i spożywczym i sektorze bankowym i podatkowym i w każdym innym. Inaczej dla każdego z nas co innego było by "złe" co innego "ZŁE" Ostrożko, life is brutal and full of zasadzkas :) w każdym sektorze :)
data: 2014.01.15
autor: Fox_India
Proponuję aby wszelkie rozwazania o Bogu prowadzić bez zaznaczania katolicki czy katolicka. Nie jestesmy jedynymi którzy maja do Boga prawo.Poza tym stawianie różnego kanciarstwa w przemyśle spozywczym i elektronicznym w jednym szeregu ze szczepionkowymi przestepstwami wobec dzieci to chyba pomyłka.No, takie moje zdanie
data: 2014.01.15
autor: ostróżka
a propos uduchowionych mądrości :) Jako odpowiedzialna matka byłam z moim ślicznym najmłodszym wróbelkiem u pediatry. Bioderka, centylki, te sprawy. Za szczepienie tradycyjnie podziękowaliśmy odpowiadając wprost, że nie zgadzamy się na ewentualny skutek uboczny w postaci śmierci. Trzeba było widzieć minę lekarki :) No ale - dowiedziałam się, że według nowego trendu w medycynie, obecnie, u dzieci do trzeciego roku życia a nawet starszych nie diagnozuje się AZS tylko łojotokowe zapalenie skóry albo inne przypadłości mieszczące się w terminie "nietolerancji" pokarmowej. AZS znika z polskiej pediatrii. Tyle z nowinek medycznych :) Jeśli zaś chodzi o tajne raporty i przedmiotowe traktowanie populacji ludzkiej to spoko spoko, myślę, że nawet w przemyśle spożywczym znalazłoby się kilka takich raportów mrożących krew w żyłach. A co dopiero wywary z małpich nerek i płodów aborcyjnych z domieszką żywych komórek wirusa odry.. Dziś nawet odtwarzacz DVD są w stanie wyprodukować tak, że psuje się w dzień kolejny po upływie gwarancji.. Ja dziś patrzę na pierwszego, totalnie zaszczepionego synka, i na moje młodsze dzieci i widzę com narobiła.
data: 2014.01.15
autor: Fox_India
Beciu :) jako "katoliczka" wtrącę swoje trzysta groszy :) Zacznę od Twoich wątpliwości w sprawie kolejności smaków. Na wstępie wspomnę, że do mnie osobiście nie przemawia analogia do czarodziejskiego kociołka i czarownicy warzącej swoje eliksiry choć na PP rzeczy się dzieją niepospolite. Nie lubię też określenia "magia Świąt" i innych tego typu "uniesień" słownych :P Walcie gromy na łeb mój niepusty :D a wychowałam się na Ani z Zielonego Wzgórza więc wrażliwość posiadam ;) Kociołki i czarownice raczej nijak mają się do wystawania nóg przy garnkach a mnie ostatnio w kuchni zamiast czarnego kota towarzyszy moja stara dobermanka :) Po prostu nie lubię kolorować sobie rzeczywistości :) Nawet jeśli nie byłaś do tej pory na PP gotowanie zupy zaczynałaś od bazy czyli wrzątku, potem gotowałaś wywar mięsno warzywny dopiero na koniec dosalając i smakując. No i masz kolejność smaków: baza - gorzki, wywar - słodki i ostry, słony i kwaśny na końcu w ilości najmniejszej. Proporcjonalny dobór smaków, kolejność sama w sobie naturalna. Dobry kucharz wie albo nawet musi wiedzieć jakie mięsa jaki mają smak i w jaki sposób stworzyć towarzyszącą im kompozycję smakową, która ten smak wydobędzie i podkreśli. Warzywa podobnie. Tyle o kolejności smaków ode mnie. Jeśli zaś chodzi o Twoje wątpliwości natury religijnej to powiem Ci, że ja traktuję obecność odżywiania PP w życiu mojej rodziny jako dar od Boga właśnie. Dzięki niemu umiem pomóc moim dzieciom, mężowi i sobie w towarzyszących nam dolegliwościach. (Uwaga będzie kazanie :D - wchodzę na ambonę :)) Nic co niesie ze sobą dobro, a gotowanie zrównoważone jest dobre pod każdym względem, nie może być przeciwko Bogu, który jest miłością i pragnie dla nas jak najlepiej. Wszystko co dobre pochodzi od niego. Jeśli nie szanujemy natury, jeśli przeciwstawiamy się porządkowi naturalnemu wtedy jesteśmy przeciwko Bogu. Jeśli staramy się żyć dobrze, kochać, dbać o nasze ciała, o naszych bliskich, poskramiać złe emocje, próżność naszego ego to jesteśmy na dobrej drodze :) nie uważasz? Na co dzień częściej grzeszymy poważniej grzechami głównymi niż tym, że ugotujemy kartoflankę :) Pani Aniu uprzejmie donoszę, że ostatnio zaniedbałam dobre jedzenie i na głowie dużo miałam i teraz muszę znowu napełniać bak bo podupadłam. Kurcze, kto by pomyślał, że posiadanie trójki dzieci to jak bieg przez płotki na dystansie 100 kilometrów :D Pozdrawiam serdecznie
data: 2014.01.15
autor: Fox_India
Firanko, jak sie ciesze, ze sie pojawilas. Bardzo lubilam Twoje wczesniesze, dawne posty. A jak dziecie, pewnie juz duze. Serdeczne pozdrowienia!
data: 2014.01.15
autor: Sylwia V.
Mamo brykającej Tosi, ja podobnie dałam radę przebić się tylko przez kilka przypadków i przez kawałek opracowania. Długo wczoraj nie mogłam spać... pomyślałam,że jeśli zdarzy mi się jeszcze kiedykolwiek >przyjemność< konfrontacji z pewną instytucją nadzorującą szczepienia, to ten dokument będzie jednym z załączników którego nie omieszkam dołączyć.
data: 2014.01.15
autor: KaM
KaM, jestem po lekturze raportu, o którym wspominasz. Nie byłam w stanie przeczytać zbyt wiele. Prędzej dam się zabić, niż narażę Tosię na to, co przeszły maleństwa nazywane tu "obiektami". Chyba długo nie będę w stanie spać po tym, co przeczytałam. Jestem przekonana, iż mój mąż, który do tej pory wahał się w/s szczepienia, pozbędzie się wszelkich wątpliwości. Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam, Kochani
data: 2014.01.15
autor: Mama Brykającej Tosi
Hej Dardanele, żyję nadal wg pp jeśli o to pytasz:). To co wcześniej napisałam i podpowiadała Ostróżka nie uległo zmianie,jadłospis wciąż aktualny.Chociaż jesienią i latem dałam ciała tzn podjadałam chrupki kukurydziane,wafle ryżowe,ociupinę gorzkiej czekolady,przepracowanie,osłabienie i w święta zaliczyłam potężną dolinę wątrobową.Ale z nowym rokiem idę lepszym wątrobowym:))krokiem.Nie napiszę Ci nic odkrywczego bo jeśli masz kłopoty z narządami to tylko dyscyplina na 130%powoduje że jest lepiej:).Pozdrawiam forum i ukłony dla szefowej.
data: 2014.01.15
autor: strączek z łódzkiego
Pani Aniu wkraczamy w rok Drewnianego Konia. Śmiałam się, że to - konik, z drzewa koń na biegunach... Niech nam miłościwie panuje od 30 stycznia. Pozdrawiam ciepło, mówiąc że luz blues jest najlepszym drogowskazem. Zmienianie trzeba zaczynać od siebie. Ponieważ nie mamy okazji sie juz widywać to powiem tylko że kontynuuję swoja Drogę, przyglądam się ludziom, którzy w Drodze... ale na tej drodze nie ma szkoły a wyrósł salon masażu i szczypta przypraw żeby się kobietki inspirowały ale nie podwieszały bo przecież zdrowie mamy też we własnych rękach.Pozdrawiam forumowiczki i rodzinke pani Ani mam nadzieje że pan Kazik dalej rozpieszcza Panią pyszną herbatką ;-)
data: 2014.01.15
autor: Ania Szymańczuk zwana niegdys Firanką
Dziękuję , Ika czytałam post Jagody. Chciałam zapytać czy do bulionu jagnięcego może być kotlet z kością , bo tylko to mogę kupić u nas w Lidlu.
data: 2014.01.15
autor: Ala K.
Znalazłam w refleksjach tytuł książki o TRE:) Trzeba tylko rozwinąć pierwszy temat. Strączek z łódzkiego, co u Ciebie?
data: 2014.01.15
autor: Dardanele
Ostróżko, żeby Ci te Twoje złogi, co masz poupychane po kątach >wyszły< na dobre! I ja zamówiłam książkę, bo prawdziwie mam nadzieję, że to jest właśnie to, czego moje ciało potrzebuje (bo wciąż i wciąż zmagam się z silnym napięciem mięśniowym). A kto wie, może z moich 158 cm wyjdzie i 162? Podobno napięcie mięśniowe tak może dać się we znaki, że skraca nogi... Pada śnieg! Pozdrawiam!
data: 2014.01.15
autor: KaM
Wyciekł wewnętrzny dokument GSK dotyczący Infanrixu Hexa i jego działań nieporządanych. Dokument jest sporządzony w jęz. angielskim. http://stopnop.pl/szczepionki/nop/158-wyciekl-poufny-dokument-z-gsk-bezposrednio-po-szczepieniu-infanrix-hexa-zmarlo-36-niemowlat Płakałam prawie czytając w powyższym raporcie sformułowania typu: >12to tygodniowy obiekt męski< lub >prawie trzymiesięczny obiekt męski został odnaleziony martwy (...) przez matkę obiektu< Nie będę więcej komentować. Choć żal ściska - warto się zapoznać. Polecam!
data: 2014.01.15
autor: KaM
Dawid Berceli Zaufaj Ciału-ćwiczenia które uwalniają traume stres i emocje.
data: 2014.01.15
autor: ostróżka
przypomniało mi się, że na blizny olej zywokostowy. Polecany przez S. Korżawską. Nie testowałam, choć zrobilam. Wstyd się przyznać - zabrakło sumienności. Ostróżko podaj raz jeszcze proszę tytuł książki o TRE.
data: 2014.01.14
autor: Dardanele
Ala K. poszukaj postu Jagody dot. suchego kaszlu. A może bulion jagnięcy który też był polecany na forum? Jest rewelacyjny, wypróbowałam nie raz.
data: 2014.01.14
autor: Ika
Jakoś tak skusiłam się na zajrzenie na forum.
Elżbieto z Krakowa - nie no, nigdy nie kupowałam gotowej żywności i nie odgrzewałam w mikrofali więc nie jest tak źle :) Gwarancji na przytulanie nie mam, ale szanse mam i to mi wystarczy. Mam kryzys - to prawda. Teraz moje dziecko miało roczek i robiłam przyjęcie. Byłam szczęśliwa, że mogłam gotować to na co właśnie mam ochotę, upiec tort, upiec ciasto, zrobić sałatkę z tym z czym chce. Oczywiście zaowocowało to wszystko tym, że po powrocie z rodzinnych stron marzłam wczoraj w łóżku przed snem jak cholera :) co mi się na PP nie zdarzało. Słowo do Agrado - masz 100% racji - ja już wiem o PP i jestem jak śliwka w kompocie :) ogłaszam więc strajk. Ostróżko - no to dziergam przy dobrych emocjach. Prawda jest taka, że odpusczam PP tylko sobie ale dziecku nie. Dziecko dostaje PP czy mu się to podoba czy nie :) Ewo z Łodzi - ja nie mam czasu na zupy, bo nie chcę siedzieć przy garach do 23:00. Nie mam siły i chęci.Przez to gotowanie nie mam nawet czasu na ćwiczenia fitness, żeby wrócic do formy. Dla mnie gotowanie na dwa dni co dwa dni, gdy muszę mieć w sumie 5 potraw jest nie do zrobienia :) Dziecku 3 posiłki, obiad dla nas i owsianka dla mnie. Mam 2 palniki gazowe i więcej nie będe miała bo mnie mąż z domu wyrzuci. I tak już toleruje moją butlę gazową na blacie nowoczesnej kuchni. Trzymaj kciuki za mnie jak napisałaś :) Jeszcze raz wszystkie całuję i życzę wszystkiego co najlepsze.
data: 2014.01.14
autor: stykrotka
Aga S. ja często robię pory duszone z cytryną, marchewkę i jarzyny duszone z pomarańczowej książki. Czasami buraczki i czerwoną kapustę. W sezonie fasolkę szparagową. Często gotuję gulasze wołowe i wtedy zastanawiam się co jako dodatek do wołowiny i ziemniaków. Może któraś z Pań ma jeszcze jakiś dobry pomysł? Będę wdzięczna. Też mnie TRE zainteresowało :)
data: 2014.01.13
autor: Ika
Proszę poradźcie jak najlepiej ugotować owsiankę przy suchym kaszlu.
data: 2014.01.13
autor: Ala K.
Ostrozka, to tylko pytania...kto pyta,szuka nie bladzi,prawda?
Na początku zawsze są pytania,moze nie najmądrzejsze,ale Ty pewnie tez je mialas,wątpliwości...
nie rozumiem wszystkiego,moze ma dzis tyle ile powinnam,
czytam,ukladam moze cos ułożę
Serdecznie pozdrawiam
data: 2014.01.13
autor: Becia
Asiu z Gdańska. Z wielką uwagą przeczytałem twoje posty. Muszę Ci powiedzieć, że mam dyskopatię w odcinku lędźwiowo-krzyżowym i związany z tym ból, który się zmniejsza dzięki diecie PP i ćwiczeniom ( joga, siłownia, bieganie ), lecz powraca jeśli zjem nadmiar niewłaściwych dla mojej grupy krwi produktów ( głównie słodyczy). Nadmiar słodyczy robi w naszych organizmach ogromne spustoszenie, a jeśli ktoś ma osłabiony organizm to objawy są silne. Po raz kolejny dziękuję pani Annie, że skierowała mnie na właściwą drogę. Dzięki właściwej diecie mam dużo siły, co mi pozwala wykonywać intensywne ćwiczenia fizyczne i lepiej pracować. Stałem się też spokojniejszy. Polecam 2 godziny dziennie intensywnego wysiłku, w tym joga. TRE na pewno spróbuję. Pozdrawiam forum.
data: 2014.01.13
autor: Darek.Śrem
Własnie skończylam TRE, nikogo w domu nie ma i spokój. Ja to odczuwam potem jako przyjemny luz w ciele ale delikatne drzenie zamieniło mi się dzisiaj w porzadne telepanie i zakończyło przyjemną pustką w głowie.Jak się tak porzadnie wyciszę i uporzadkuję to kto będzie na forum pyskował?Pozostaną same uduchowione madrości,niezwykle potrzebne porady żywieniowe ewentualnie płacz na gary do zmywania i inne uciązliwosci zycia codziennego Forum stanie się pogodnym i przytulnym miejscem nie tylko dla asertywnych i odpornych.Tylko trzeba trzymać kciuki dziewczyny, co by mi jaka trauma z kości nie wyskoczyła ewentualnie uraz sprzed 65 lat
data: 2014.01.13
autor: ostróżka
Elżbieto z Krakowa, napisz proszę, w jaki sposób udało Ci się zainstalować kuchnię gazową w nowym budownictwie, z góry bardzo dziękuję :)
data: 2014.01.13
autor: Asia z Gdańska
Witajcie dziewczyny, Ostróżko, rzeczywiście nie napisałam o ewentualnym uwalnianiu się głębokich emocji i urazów psychicznych, choć pewnie powinnam. Opisałam po prostu moje doświadczenie z TRE. Ja ćwiczyłam już 1,5 miesiąca i dopiero potem przeczytałam książkę. Mój trener na 2 spotkaniach poinstruował mnie, jak prawidłowo wykonywać ćwiczenia i ….. poprosił, abym przyszła do niego po miesiącu samodzielnych ćwiczeń. Nie wiem, czy po wywiadzie ze mną stwierdził, że jestem na tyle zrównoważona, że nic się nie wydarzy :), czy może uważa, że takie intensywne reakcje zdarzają się bardzo rzadko. U mnie efektem ćwiczeń jest zdecydowane zredukowanie bólu kręgosłupa oraz głęboki relaks (psychiczny), utrzymujący się przez wiele godzin. Wspominałam wcześniej, że zaczęłam intensywnie śnić i trwa to cały czas. Na pewno warto zacząć od kontaktu z osobą wykwalifikowaną w temacie, ale potem można ćwiczyć w zaciszu domowym. Pozdrawiam serdecznie,
data: 2014.01.13
autor: Asia z Gdańska
Witam forum. A ja myślałam Beciu ze chodzi o to czy wiara w istnienie Porządku w naturze ma sens.Bo jeśli chodzi o deklaracje że jesteśmy jedynego słusznego wyznania katolickiego to od tego są inne fora.Jeżeli sypanie pieprzu przed solą stwarza u Ciebie tak powazne dylematy moralne to przecież mozesz odwrotnie sypać.
data: 2014.01.13
autor: ostróżka
Ostróżko dziękuję:) Posty Strączka z łódzkiego przeczytane. Teraz do dzieła:) Serdeczności!
data: 2014.01.13
autor: Dardanele
Ostróżka dziękuje,lubię wyzwania,wszystkiego. Trzeba skorzystać,spróbować
zdrowie najważniejsze,gdy dokucza szukam wszystkiego,by bylo dobrze.
w dobie Internetu,jest wiele sposobów odżywiania,mnie zaintrygowalo 5 przemian
wiem o kolejności za sola kwaśne ��
pytam bo dziwne to jest dla mnie
Ostrozko czytam twoje posty i musze przyznać ze madra z Ciebie kobieta ��pozdrawiam
co do wiary? Chodzi mi o katolicka,
data: 2014.01.13
autor: Becia
@Stykrotka,zrobiłam twoje kulki a'la rafaello.Mójsyn powiedział takie sobie,ale moja synowa:jak nie lubie kaszy jaglanej,tak kuleczki smakują mi bardzo,ja i moja wnusia też wcinamy z apetytem.Robiłam dwa razy ,ale jutro kupię daktyli,wiórków i migdałów i znów zrobię.PYCHA.
data: 2014.01.12
autor: Elka
Beza, tyle się naużywałas różnego rodzaju znakow , zawiasów itp. że przez pół postu nie rozumiałam dobrze o co chodzi Tobie.P.Ania o tym wszystkim pisze w swoich książkach a nawet wiecej bo zwraca uwagę że kasza jaglana jest zasadotwórcza i wazna przy wzmacnianiu organizmu przy chorobie nowotworowej więc pojadamy ją jak potrzeba a nawet ciut dla smaku, ale ponieważ jest przede wszystkim zimna i sluzotwórcza, więc nie jadamy tak często jak ziemniaki a Nowym zanim sobie organizmu nie dogrzeją i odśluzują to w ogóle nie zalecamy
data: 2014.01.12
autor: ostróżka
Beza, o tym, ze jaglana zasluzowywuje bo jest zimna, bylo, prosze przejrzec archiwum. Natomiast jezeli Ci tak lezy, to wybor jest Twoj. Pozdrawiam.
data: 2014.01.12
autor: Sylwia V.
Dzień dobry!
chciałam dzisiaj zrobić kotlety schabowe tradycyjne. Pani Ania pisze, żeby je podać z naszą sałatką kukurydzianą z czosnkiem albo z sałatką z groszku z z cebulką i korniszonem. Powiem wam że zawsze mam problem z tymi dodatkami jarzynowymi do obiadu, w efekcie zdarza że że tego dodatku nie ma w moim obiedzie. Macie jakieś ulubione dodatki? No i mam problem, nie wiem gdzie znaleźć przepis na tę pierwszą sałatkę z kukurydzą, druga to chyba sałatka z groszku konserwowego z pierwszej książki. Możecie mi coś podpowiedzieć? z góry dzięki ;)
data: 2014.01.12
autor: aga s.
Becia czytałaś książki i nie wiesz dlaczego po kolei przyprawy,książki są głownie na ten temat właśnie dlaczego po kolei.A jak żle kojarzy Ci się kociołek i mikstury jako niezgodne z wiarą to niestety przyjmij do wiadomości, że tu na forum same czarownice gotujące jakieś tajemnicze mikstury w których dodanie pieprzu przed solą jest niezgodne z wiarą.Pytanie tylko jaką.
data: 2014.01.12
autor: ostróżka
to słowa od prawdziwego znawcy PP: Nieźle się nazastanawiałam, skąd mogła pochodzić opinia o śluzotwórczości jaglanej – bo nie chciałabym przypuszczać, że Ktoś tak, hmm… z całym autorytetem:), stanowczo…I chyba się domyślam:) – jeżeli jaglaną się zrobi na mleku to i o śluzy nietrudno:), ale sama w sobie …. jaglana – o czym Pani wie – ale wykorzystuję Pani cenne spostrzeżenia do przypomnienia Nowym:) – jest dobrocią dla śledziony …
Można ją zrobić na wodzie – z przyprawami, warzywami, owocami, na mleku kokosowym – jak ktoś musi mlecznie, choć lepiej swojskim owsianym:), ale i … kiedy dostęp do mleka niepasteryzowanego, łod krowy prawdziwej, ze wsi:))), to i – jeżeli dobrze toleruje mleko, też od czasu do czasu nie zaszkodzi …. Domyślam się pysznego paszteciku :) ….Dziękuję smaczliwie:))), ale … nie wytrzymam:))))) i króciutko o właściwościach jaglanej w TCM…
Jest słodka, nietoksyczna, wzmacnia Qi oraz środkowy ogrzewacz, stosuje się ją przy biegunkach z obecnością …. śluzu, przy intensywnym pragnieniu, wymiotach, kaszlu, pleśniawce nie tylko u dzieciaków….bólach żołądka, a nawet … oparzeniach- też zewnętrznie, robiąc wywar, chociaż tu akurat są lepsze sposoby… W pleśniawkach u niemowląt stosuje się nawet wodę z namoczonej jaglanej – do pędzlowania … Przy okazji niezły jest w tym propolis i pędzlowania serwatką ( to oczywiście nie ma nic wspólnego z Pani wpisami, ale dziękuję za inspirację:), na pewno Komuś się przyda…) Jaglana działa w meridianach płuc, śledziony, żołądka, jelita grubego … ma więc całkiem niezły zasięg, jak na coś … niepozornego;))).
data: 2014.01.12
autor: Beza
Witam
Jestem tu nowa,proszę o wskazówki,jak to wszystko ogarnąć.
Czytalam książki,podziwiam Autorkę za kunszt smaku,jedzenie potraw przygotowanych przez Panią Ciesielską jest ucztą.
Są plusy i są minusy.
-dlaczego po kolei przyprawy?mozna używać,ale czy to Musi byc kolejność?dziwne kojarzy mi się to z kociolkiem i miksturami.
czy to aby zgodne z wiara?
-mam nadzieje ze zawitam tu na dluzej
data: 2014.01.12
autor: Becia
To jeszcze ja, Dardanele czy to jakaś różnica pomiędzy dietą eliminujacą gluten a dietą bezglutenową? Bo jezeli różnicy nie ma to jest w archiwum bardzo udany opis bezglutenowego jadłospisu podany przez Strączka z łódzkiego bardzo pomógł mojej pięcioprzemianowej kolezance jak jej podrzuciłam posty Strączka, a miała podobny problem z tarczycą. Teraz na pewno jeszcze ktoś na forum ma inne dobre pomysły ale jakby nikt się nie odezwał to tylko przypominam o Strączku.
data: 2014.01.11
autor: ostróżka
Dardanele, intuicja mi mówi ze znowu nadepnęłam na farmaceutów. Nie przejmuj się, farmacja sobie krzywdy zrobić nie da, a w cepanie jest jeszcze heparyna sodowa i tzw. substancje pomocnicze. Można być na coś z tego uczulonym, farmacja nie jest w stanie kasy zwrócić, pozostaje dodatkowy wydatek na następną maść.Ale witaj na forum, dawno Cię nie było , a tak mądrze popisywałaś,ale teraz wiem jak Cię wywołać .Pozdrawiam Cię serdecznie
data: 2014.01.11
autor: ostróżka
Nie ma co improwizować ja już mam za sobą seryjkę 6 podstawowych ćwiczeń i 7 najważniejsze. Niestety to 6 dla mnie nie do osiagniecia bo nie mogę wytrzymać 3-4 minuty z pochyloną w dół głową.Ale zrobiłam tyle ile mogłam i tez dobrze. Drzenie było, a najbardziej przyjemne i z uczuciem relaksu w trakcie 5 minut stania przy ścianie. Podczas 7 ćwiczenia też ale nie tak przyjemne, Co dalej, się zobaczy po kilku dniach, albo tygodniach.A mam teraz co przezywać.
data: 2014.01.11
autor: ostróżka
dziękuję wszystkim za porady w mojej sprawie. Sylwia V. zrobię tak jak radzisz.Póki co, po 4 dniach mała ma się dobrze, ślady oczywiście są, bardzo widoczne, ale goi się.niestety jeden ze szwów sobie, nie wiedzieć jak i kiedy, zerwała.
data: 2014.01.11
autor: Cyranka
Przydatny link do książki o TRE: http://pl.scribd.com/doc/67142878/David-Berceli-The-Revolutionary-Trauma-Release-Process-2009 Wprawdzie po angielsku, ale jeśli ktoś nie może doczekać się na książkę, to można skorzystać zanim zacznie się improwizować ćwiczenia. Uważam jednak, że można ćwiczyć bez trenera, bo wszystko siedzi w nas samych i jeśli czujemy że chcemy płynąć sami, to nasza decyzja. Nawet z trenerem może pójść coś nie tak, podobnie jak zdając się tylko na siebie można utonąć. Warto położyć się na tej fali i spróbować odzyskać kręgosłup lędźwiowy po codziennym tańcu przy garach z roczniakiem na ręce :)
data: 2014.01.11
autor: Kejla
Cyranko co do blizn mogę tylko z własnego doświadczenia napisać, że po pierwszej cc używałam maści przepisanej przez lekarza (miała w składzie cebulę morską, ale nie Cepan) i blizna wcale ładnie nie wyglądała, była dość ciemna i maść wcale nie poprawiła sprawy. Po drugiej cc o maść się nie upominałam i smaruję do tej pory kremami swojej roboty, blizna wygląda bardzo dobrze, miejscami jej kolor pokrywa się z naturalnym kolorem skóry. Mogę Ci polecić dla córeczki olej arganowy wraz z olejem z dzikiej róży, oba drogie ale bardzo dobre na regenerację. Masło shea także dobrze nawilża, natłuszcza i pomaga odbudować zniszczone warstwy skóry. To tak z własnych doświadczeń. Pozdrawiam
data: 2014.01.11
autor: Kejla
Dziekuje dziewczyny na wsparcie! Wiem ze jak sobie teraz nie pomoge to skoncze na lekach i rozwodzie bo maz w koncu straci cierpliwosc. A poza tym niedlugo bede miala dwoje dzieci. Jedno od paru m-cy na pp bez objawow azs obecnie, czas bym sie za sibie teraz wziela bo drugie ma nie miec wcale! KaM zadnych witamin dla zaciazonych nie lykam (w 1 ciazy teznie lykalam), usilnie mnie tu na szczepienie przeciw grypie wysylaja ale sie nie poddam (w koncu ja nawet kataru nigdy nie mam, a moze mi zaszkodzic...) Mloda, mnie deszcz nie przeszkadza chyba ze mnie w bezsile polozy do lozka, niedocisnienie bardzo oslabia... Dobrze ze kawe wzglednie dobrze toleruje, od jutra imbirowka 2 razy dziennie, ale moze slabsza zrobie bo mi glowa peknie! Postaram sie mniej smazyc na jakis czas:) Mam ostatnio ciagle ochote na surowa cebule - pozwolic sobie? Jesli tak to w jakiej formie, zimnych salatek nie jadam. Wszakze nic surowego chyba nie powinnam tez... Mhm. No, dzis znow rosol wlaczylam:)
data: 2014.01.11
autor: Biba
Witam.Dziekuj Pani Aniu za rozmowe .Rosolu nie podalam bo to dla meza ,strasznie marznie w pracy.Za to ugotowalam zwykla zupe jarzynowa bez miesa.A ropa zeszla nastepnego dnia .Przemywalam przez caly dzien ostrozeniem.robilam oklady z gazy moczone w ostrozeniu .Lezal i liczyl a po wszystkim plakal ze wiecej tego nie zrobi.Maz tez dostal swoja repremede.Pozdrawiam i dziekue .
data: 2014.01.11
autor: Ela od Janka
Stykrotko pokazujesz,że każdy ma ludzką twarz i czasami dość. Szczególnie kiedy brak wsparcia. Ja Ci tylko na pocieszenie powiem, że po wiedzy z kuchni PP już Twoje patrzenie na świat jest inne i tyle. Obojętnie jak jest jesteś już zarażona i tyle. Nie da się połknąć tabletki na zapomnienie jak w Matrixie, błysnąć jak w Facetach w czernii nic nie pamiętasz:) Taki psikus losu :)Ogłoś póki co strajk generalny.
data: 2014.01.11
autor: Agrado
Ostróżko, cepan to wyciąg z cebuli, rumianku i alantoina. Dostępny zapewne także w zielarskich. Wnioski wyciągnij sama. Czy ktoś ma doświadczenia z dietą eliminującą gluten? po 3 latach pp dowiedziałam się o swoim Haschimoto. W internecie przeczytałam, że polecena jest dieta eliminująca gluten. Gdybyście miały doświadczenia w tym temacie, to będę wdzięczna. Stykrotko najważniejsze jest abyś dobrze się czuła. Emocje to podstawa. Bliskość Twoja i dziecka też. Także dosłowna, noś, przytulaj, rób wszystko razem z nim.
data: 2014.01.11
autor: Dardanele
KaM, książka jest ciekawa,w jasny zwarty sposób wyłożone są zagadnienia,wiele mi wyjasniła, muszę też dodać ze końcowy fragment przed rozdziałem o ćwiczeniach dla mnie jest wstrząsajacy ale prawdziwy.Nie żałuje, że ją kupiłam. A co do ćwiczeń to autor nie wie kto z nich będzie korzystał, może korzystać pogodna zrównowazona osoba więc tylko pozbędzie się tego codziennego stresu, a moze korzystać ktos o ciężkich doswiadczeniach lub ktoś, kto nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego trudności wynikają z poważnego traumatycznego przezycia wypartego ze świadomości. Wtedy sprawa powazna. Pozdrawiam
data: 2014.01.11
autor: ostróżka
Stykrotko kochana obojetnie czy na PP czy na Tse-Tse dziergaj swoją makatkę najpiękniej jak potrafisz.Takie Twoje prawo
data: 2014.01.10
autor: ostróżka
Dziękuję, Ostróżko, to wiele wyjaśnia. Nie wiem tylko, czy w momencie, kiedy zaczną się uwalniać moje traumatyczne przeżycia, książka mi w czymś pomoże. Czyli może jednak szukać na początek kontaktu z trenerem.
data: 2014.01.10
autor: KaM
stykrotko, wytrwałaś z nami prawie dwa lata. To długo. Poznałaś filozofię, popróbowałaś gotowania. Ja gotuję lat przeszło 8. Kuchnię poznałam kiedy moja córka miała 3,5 roku. Ten czas przed PP to był trudny okres. Mnóstwo chorób, niedomagań, wizyt lekarzy, lekarstw. Trudny okres ze względu na zmianę mieszkania, pracy, przedszkola. Moja córeczka nie chciała jeść, łykać tabletek, bawić się z własnym tatą (którego mało było w domu ze względu na pracę). W ten cały galimatias ja jeszcze włożyłam książki A. Ciesielskiej czytane i rzucane w kąt (bo nudne, bo za trudne, bo dla dziwaków), jeżdżeniem na kursy do Poznania, gotowanie w wycudowanych garnkach emaliowanych, z setką przypraw, z drogą cielęciną a nie jak do tej pory z półproduktów, z sosów ze słoiczka, z piersi kurczaka kupowanych na zafoliowanej tacce w sklepie z owadem w logo. W to wszystko wrzuciłam kolor (wymiana czarnych ubrań, a więc zakup 80% garderoby), palenie świec, wymianę kuchenki na gazową (w nowym budownictwie!), ćwiczenia, termosy i całą resztę. I co się stało? Odnalazłam spokój w dotychczasowym chaosie. Ustąpiły choroby, zniknęły leki a Córka? Moja Córka jest największą fanką Pani Ani i całej filozofii. Nie poświęciłam jej zbyt wiele czasu. Nie miałam go tak dużo aby bawić się z nią lalkami. Za to zapraszałam ją do kuchni, uczyłam czytania przepisów z obu książek, mieszania w garnkach. Pokazywałam jej forum i tłumaczyłam, że problemy mają także inni i że jakoś sobie z tymi problemami radzą, zabierałam do sklepów z ekologiczną żywnością i na targ aby widziała inną jakość życia niż tę jaką fundują nam markety. Nie oglądałyśmy TV ale słuchamy razem radia Trójki. W każdą czynność wciągałam i ją, i mojego męża. Gotowałam na dwa dni. Nie jestem perfekcjonistką więc gdy nie dosoliłam potrawy nie cudowałam i nie robiłam pełnego obiegu przypraw. Mam w sobie dużo luzu (choć pewno wciąż zbyt mało w konkretnych sytuacjach) więc pozwalam sobie na bycie niedoskonałą.
Stykrotko czy wracając do starej kuchni (to znaczy jakiej? - opartej na odgrzewanych w mikrofali pierogach kupionych w supermarkecie?) i zyskując więcej czasu, masz gwarancję że Twoje dziecko zacznie się do Ciebie przytulać ? Trzymać Cię za rękę ? Kogo Ty chcesz nabrać ? Nas? Czy siebie samą? W pierwszej kolejności daj sobie prawa do bycia sobą, pokochaj siebie bezwarunkową miłością! Następnie czegokolwiek możesz oczekiwać od kogokolwiek w tym Twojego dziecka. Przemyśl swoją decyzję. Nie warto być jak chorągiewka na wietrze. Dwa lata to nie dwa tygodnie. Masz kryzys. OK. Ale nie odpuszczaj. Wiem co mówię. Trzymam kciuki.
data: 2014.01.11
autor: Elżbieta z Krakowa
w nawiazaniu do postu Sylwii V z 9 stycznia o TRE i aerobiku zacytuję fragment z książki bo już ją mam. Otóż"Mimo, że łatwo się je robi/te ćwiczenia/mogą wywrzeć ogromny wpływ na fizyczny i/lub psychiczno-emocjonalny stan, w szybkim tempie obnizyc ciśnienie, wywołać silne drzenie ciała i uwolnienie emocji na głębokim poziomie,a nawet wywołać wczesniejsze urazy psychiczne z którymi lepiej pracować pod okiem terapeuty lub innej osoby.Dlatego nie należy polecać cwiczeń ale poczytanie książki i wtedy podejmować decyzje co dalej.I jeszcze "Różnica pomiędzy a joggingiem czy aerobikiem a TRE jest taka,że celem tych pierwszych jest rozładowanie niewielkich napięć w ciele ale są one niewystarczajace gdy mamy do czynienia z przewlekłymi napieciami powstałymi przez traumatyczne doswiadczenie" .A więc TRE moze być skuteczne i na codzienny stres i na traume ale jak się te traumatyczne doświadczenia zaczynają uwalniać, tzn. ich energia, to możemy doswiadczać przykrych przezyc na które bedziemy nieprzygotowani.O tym trzeba wiedziec a Ty Asiu nic o tym nie wspomniałaś a przypuszczam że książkę przeczytałaś.Na filmikach z yutube tez nic o tym nie słychac ale te filmiki to ćwiczenia robione w czasie warsztatów z terapeutą TRE. Tam w razie kryzysu pomoc jest na miejscu.Książka jest niewielka jesli chodzi o format, ciekawa, łatwa w czytaniu i polecam kazdemu.Najpierw czytanie potem cwiczenia.
data: 2014.01.10
autor: ostróżka
Drogie dziewczyny, Pani Aniu. Mogłabym nic nie pisać i zniknąć, ale jakoś tak nie potrafię. Nadszedł czas, że nie wyrabiam z kuchnią PP. Jestem z Wami już tak długo, ale to chyba nie mój czas dla tej kuchni. Dziecko nie chce się do mnie przytulać, nie lubi trzymania za rączkę a ja sobie myślę wtedy, że to przez to, że za mało ją wytuliłam wtedy kiedy trzeba było, bo stałam w kuchni przy garach (pisałam Wam wtedy moje żale - pewnie pamiętacie). Nikt mnie nie przekona, że ważniejsze jest dobre gotowanie od spędzania czasu z dzieckiem. Cenię sobie waszą mądrość i wytrwałość. Dziękuję Wam za wsparcie w trudnych chwilach i cenne rady. Zazdroszczę Wam organizacji. Życzę Wam jej do końca a sobie gotowości na świadomy i pełny powrót do PP bo jestem pewna, że wrócę. Póki co za mało we mnie siły, żeby dawać argumenty mężowi, że banan BEeeee, owoce beeee, ser żółty beeeee. On się ze mną nie zgadza i ma prawo i nie mogę z nim walczyć gdy chce to dać córeczce. Nie mam wsparcia a na dodatek nie mam już chęci w ogóle do gotowania. Dzisiaj ledwo zjadłam pyszne bitki wołowe, które zrobiłam wg. PP, bo ziemniaki z termosu były paskudne w smaku. Nie zrezygnuję jednak z naszej kawy, owsianki i gotowania na gazie. Nie zrezygnuje z nie podawania dziecku słodyczy. Ja natomiast jestem za słaba wewnętrznie na pełną dyscyplinę. Trzymajcie się ciepło. Pani Aniu dziękuję za wszelkie słowa wsparcia kierowane do mnie. Podziwiam Panią. Życzę dalszych sukcesów.
data: 2014.01.10
autor: stykrotka
ktokolwiek chce się pozbyć blizny aby poprawić urode namawiam do ostrozności w wyborze maści. Mój syn na likwidacje blizny kupił sobie maść Cepan, polecił mu farmaceuta w aptece okazało się ze chyba na nią uczulony, bo miejsce z blizna i okolice pokryły się krostami.Jeszcze jeden dowod na to aby uwazać z aptekami, sklepy zielarskie chyba zasługują na większe zaufanie.
data: 2014.01.11
autor: ostróżka
właśnie ,energia wymiany. My na PP mamy dążyć do równowagi a Rabin Bonder pisze właśnie o dążeniu do równowagi we wszystkich wymiarach "Mysli dające do myslenia" z książek P.Ani wspaniale uzupełniają sie z książką
data: 2014.01.10
autor: ostróżka
Cyranka, w sklepach zielarskich napewno znajdziesz masc na blizny, ktora tez pewnie moze ja rozjasnic pozniej. Sek w tym,bze jak juz szycie sie zagoi musisz to miejsce parenascie razy dziennie przez kilka minut masowac, aby rozmasowac zrost. Skora u takiego malego dziecka jest doskonale plastyczna, wiec wierze, ze po jakims czasie prawie sladu nie bedzie po zadrapaniu. A koty sa bardziej czyste niz nam sie wydaje :)
data: 2014.01.10
autor: Sylwia V.
Kasia już kiedyś holistyczne patrzenie na świat dawało tzw. otwarty umysł, choćby u Leonarda . W moim odczuciu to nie chodzi o podziały na myślenie takie czy siakie. Ja lubię makatkę z perłami , kryształami, ametystem itp. Takie urozmaicenie, dobieram to co mi pasuje i tyle. Nie dzielę na Kabałę, fizykę kwantową, Hellingera, zresztą mądrość tej książki polega na tym, że mówi o uniwersalnych prawdach. O uczciwości, energii wymiany, siły jaką czerpiemy z korzeni i przodków. Gdyby nie żydowskie nazwy, klimat i żarty można by ją nazwać jakkolwiek inaczej.
data: 2014.01.09
autor: Agrado
Mięsień, to ćwiczenia opracowane przez autora metody, mające na celu przygotowanie poszczególnych grup mięśni do wibracji. W książce są one czytelnie przedstawione, natomiast nie trzeba trzymać się dokładnie podanego czasu ich wykonywania. Co do czasu samej wibracji- za każdym razem jest inaczej, czasem ciało drży krócej, a czasem silnie i mocno, nie przerwiesz mu przecież. Czasem wibracje ustają, a za chwilę drżysz ze zdwojoną siłą. Będziesz wiedział, kiedy wystarczy. Słuchaj swojego ciała. KaM, twój mąż skojarzył to bardzo trafnie, po wypadkach, urazach ludzie bardzo często drżą i nie są w stanie tego opanować. Sama tego doświadczyłam. To bardzo naturalny odruch, którego nie powinniśmy w żaden sposób tłumić. Co od kwestii technicznych, to nie mam odpowiedniej wiedzy, żeby zabierać głos, natomiast na pewno nie powinno nic boleć, to ma być relaks dla naszego ciała, ono ma się uwalniać od napięcia, a nie je na nowo gromadzić. Sama pozycja początkowa się zmienia, kiedy położysz miednicę, a złączone stopami nogi skierujesz bardziej pionowo (przybliżysz kolana), ciało przeważnie zaczyna się rozpędzać, ułożenie nóg się zmienia, pozwalasz ciału ułożyć się, jak chce, nic nie poprawiasz, nie ulepszasz.
data: 2014.01.09
autor: Asia z Gdańska
KaM, wiesz mi rece czasami opadaja, po szczece... TRE jest terapia, badz czescia terapii, ale wydano ksiazke z cwiczeniami, wiec widocznie jest to na tyle bezpieczne, ze osoba moze sprobowac bazujac tylko na ksiazce. Ksiazki jeszcze nie mam, ale czytalam juz o tym troche i dawno juz interesuje sie bioenergetyka na bazie ktorej Berceli stworzyl metode uwalniania traumy. Sluchaj Ty nie mozesz cwiczyc po obejrzeniu filmu na YouTube. Przeczytaj ksiazke, tam cwiczenia maja napewno bardzo dokladne instrukcje. To nie jest areobik, to idzie znacznie glebiej i powazniej, dlatego sa sugestie zeby jednak byc w kontakcie z terapeuta, gdyby wyszly zbyt silne emocje,.stany lekowe, ktorym samemu ciezko stawic czola. Ja prosze KaM, tak jak pani Anna zawsze mowi z pokora i rozwaga. Te cwiczenia moga Ci pomoc, ale to nie jest zabawa.
data: 2014.01.09
autor: Sylwia V.
Biba, zatykaj nos i gotuj tak jak stoi w ksiazkach i nie kombinuj. Z imbirowka jest tak samo, klamerka na nos i jechane, najwyzej wypij 2 razy po pol porcji, tez zadziala. Poczatek ciazy ma to do siebie, ze jest dziwnie, krotko jestes na PP,.gdybys byla dluzej moze tak wrazliwie bys nie reagowala. Jedz zupy na kosciach najlepiej nawilza, miksowane, mieso nie lezy, jedz mniej, smierdzi, nie przygladaj sie i nie wachaj, sie ugotuje bedzie dobre. Uszy do gory ;)
data: 2014.01.09
autor: Sylwia V.
Sylwia myśli a ja wiem, bo czytam i tak sądziłam jak kupowałam książkę, że P.Ania w swoich refleksjach nie polecałaby czegoś, co kłóci się z pp.
data: 2014.01.09
autor: ostróżka
Witam gorąco w Nowym Roku. Skończyłam 40 lat i w prezencie dostałam trądzik różowaty. Staram się gotować bez żadnych wyskoków i podążać zasadami kuchni PP i p. Ciesielskiej i trochę mi smutno, że coś tu nie zagrało... Wiem, że potrzebny jest spokój (emocje) i gotowanie, ale czy mogę usłyszeć więcej. Proszę o sugestie. Skąd się wziął?
data: 2014.01.09
autor: nelisa
Żegnam się z teflonem na dobre i wymieniam oprzyrządowanie kuchenne. Co polecacie do smażenia-żeliwo, stal, podajcie konkretne nazwy/firmy-te już sprawdzone. Woka też szukam. Ceramiki nie chcę. Nie wiem jak to z przywieraniem na nieteflonowych patelniach-macie jakieś patenty? Dzięki.
data: 2014.01.09
autor: liliana
Bibo, współczuję objawów. Ja całe życie miałam niedociśnienie a 90/50 to miałam po dwóch kawach :) dłonie, nos, stopy, pośladki jak lody, a w środku gorąco, gorąco... (u mnie był i ogień i wychłodzenie) Pani doktor radziła kawkę i koniaczek, bo >nie ma lekarstwa na niedociśnienie< Potem przyszło PP, nie miałam żadnych oczekiwań, niedociśnienie rozeszło się po kościach sama nie wiem kiedy. Pamiętaj, że początek ciąży kiedyś minie i te mało przyjemne objawy ustąpią. Na razie radź sobie jak potrafisz. Szukaj ulgi. A łykasz może witaminy dla ciężarnych? Mnie mdliło dopóty dopóki łykałam. Potem przeszło. Szukaj przyczyn i nie znęcaj się nad sobą. Powolutku. Z tym rozgrzewaniem, to też spokojnie... a wysypiasz się, wypoczywasz jak należy? Zjadasz jedzenia ciepłego ile trzeba? lepiej z umiarem, żeby znów nie przesadzić. Śmierdzi Ci mięso? A te duszeniny to obsmażane wszystkie? Może zrób tylko duszone bez obsmażania? Może tłuszczu za dużo? Pomyśl.
data: 2014.01.09
autor: KaM
Asiu z Gdańska, tak, proste :) wystarczy uwolnić głowę choć trochę :) zdaje mi się, że w miarę wykonywania kolejnych sesji treningowych będziemy skłonni coraz bardziej i bardziej te lejce popuszczać i wtedy to się drgania dopiero zaczną... choć to słowo drgania to nieadekwatne trochę... bo trzącha odpowiednio. Dobrze mój Mąż zauważył, że przecież ludzie po różnego rodzaju urazach też mają drgawki. To chyba coś w ten deseń. I wydaje mi się, że pewnie nie raz każdemu z nas włączało się coś takiego, ale też jestem pewna, że jesteśmy nauczeni, by dusić w zarodku przeróżne wymykające się spod kontroli świadomości zachowania. Drży mi noga? Muszę rozruszać, drży głowa? pójdę po psychotropy etc etc... Ten zestaw ćwiczeń wprowadzających, popodglądałam na kilkunastu filmach na youtubie, działa na zasadzie napinania i rozluźniania pewnych partii mięśni. Co śmieszne, intuicyjnie sama do tej pory robiłam dokładnie to samo, by pozbyć się napięcia >tu i teraz< I jeszcze w kwestii formalnej Asiu do Ciebie mam pytanie. Gdy już leżę ze stopami złączonymi, potem unoszę miednicę, potem ją opuszczam, tworzy mi się na wysokości odcinka kręgosłupa lędźwiowego łuk i boli, boli i rozprasza. Czy zmiana pozycji na wygodniejszą zepsuje efekt? Czy mogę na późniejszym etapie wyprostować nogi, czy postawić je ugięte na podłodze? Czy to ułożenie ma znaczenie?
data: 2014.01.09
autor: KaM
Bibo, piszę tu po raz pierwszy, ale na forum często zaglądam. Nie wiem ile już czasu stosujesz pięć przemian, ale moim zdaniem te reakcje po imbirówce i niechęć do imbiru, być może są związane z ciążą. Choć nie koniecznie. Może to być wynikiem tego, że Twój organizm zaczyna wyrzucać z siebie toksyny. Jeśli boli Cię głowa, wypij na to Tlaci, a imbirówkę koniecznie dwa razy dziennie: rano i ok 13:00. Trzeba zacisnąć zęby i przeczekać aż dolegliwości ustąpią i organizm powoli zacznie wracać na dobrą drogę. Na wychłodzenie poleciłabym rosół, rosół, rosół! I czosnkową na rosole :) I myśl o tym, że rośnie w Tobie Fasolka! Musisz o Nią dbać, ale przede wszystkim o siebie! No to się akurat ze sobą wiąże ;) Ciesz się z tego. W pochmurnym dniu czekaj na przejaśnienia i ciesz się z chwili błękitu. Nie lubisz kiedy pada? Ciesz się gdy przestanie :) Przekonaj się, ile zależy od sposobu myślenia i od naszego podejścia do otoczenia. Nie burzymy Porządku, nie przeciwstawiamy się mu. A jeśli to będzie za mało, i życia w Tobie też będzie niewiele, to może zadzwoń do p. Ani.... ?
Pozdrawiam!
data: 2014.01.09
autor: Młoda
Kasiu, Kabala to starozytna madrosc zydowska, jej czescia jest Kabala ezoteryczna, o ktora pewnie pytasz. Mysle, ze ksiazka, o ktorej tu sie wspomina nie wyklada mistyki kabalistycznej. Pozdrawiam.
data: 2014.01.09
autor: Sylwia V.
Prawda, Agrado i w dodatku ta piękna stylowa okładka i solidny w dotyku papier w kolorze ecri i ten na rogu każdej strony delikatny zarys jakby brzegu starego szpargału, nadgryzionego stuletnim zębem czasu.I ten styl." Stojąc w obliczu Świętosci prosimy o rozpoznanie w nas spadkobierców naszych ojców i matek ze względu na ich zasługi" Widać ze ta książka o pieniądzach dotyczy nie tylko tego co mamy w portfelu.Dla mnie to taki krok uzupełniający po Hellingerze On skupiony na Duszy Rodu i Miłości wyciaga wszystkie brudy i bolesne tajemnice które trzeba uszanować i polecić Matce Ziemi i czasowi aby nie gryzły. Pozostają zasługi. Jeśli się na nich skupimy i dodamy własne, to moze nasze dzieci będą już miały na czym się oprzeć.A co do TRE.Ja też oglądałam filmiki i czytałam wszystko co tylko było po polsku. Jest mało, głównie recenzje książki i reklamy certyfikowanych trenerów TRE. Co znaczy, że sprawa nie jest nowa, ale cenniki w miarę przystępne w stosunku do korzyści z uwolnienia się od tygrysa.Literatury uzupełniającej i wprowadzajacej moc.Mnie po obejrzeniu filmików też wyszło drzenie tylko potem doszłam do wniosku, że było to drżenie ze strachu coby moje biodro znowu nie przesunęło sie tam, gdzie nie jego miejsce.A książki jeszcze kurier nie przyniósł, widać u mnie zawsze z poślizgiem a przecież uwalniam głowę i drżę/ moze tylko o biodro/ już od 30 grudnia co widać po moich postach. Aż mi żal, że Wy już, a ja jeszce w powijakach. Ach ci kurierzy.Z pozdrowieniami
data: 2014.01.09
autor: ostróżka
Witam Wszystkich, jestem na pp od 4 lat. Mam małe pytanko. Czy nie gryzie Was sie cała filozofia pięciu przemian z promowaniem Tutaj kabały?
data: 2014.01.09
autor: Kasia
Cyranko! Twoja malutka kluska ma już 2 lata?! Zapomniałam, że ona mniej więcej w tym samym wieku co mój średni plonek! Ostatnio jak ją widziałam wyglądała jak przecinek :D Mnie podrapał kot kiedy byłam w ciąży z pierwszym synkiem ale nie tak dotkliwie.. Rana dość głęboka. Czujna obserwacja i doskonała znajomość objawów, tyle nam pozostaje. Pozdrawiam i mam nadzieję, że kociak okaże się nieszkodliwy!
data: 2014.01.09
autor: Fox_India
witajcie.może ktoś mi doradzi.2 dni temu moją niespełna 2letnią córcie podrapał kot babci. na tyle głęboko, że trzeba było szyć na twarzy.dziecko na nic nie szczepione od urodzenia.lekarze oczywiście nastraszyli tężcem, chorobą kociego pazura, itp.zalecili niezwłoczne szczepienie.maż się przestraszył, ja ze spokojem obserwuję małą.czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia z takim przypadkiem? i jak sobie najlepiej poradzić z raną, żeby nie było blizny?
data: 2014.01.09
autor: Cyranka
Podnioslam sie w koncu z lozka, ostatnie 2 tyg pracowalam i lezalam, ewentualnie wloklam nogi do lazienki i z powrotem, niebo bylo ciemńe i ciezkie, deszczu ńie skapilo, tak teraz mysle ze zapewne cisnienie atmosferyczne tez spadlo... No i zaczynam rozumiec dlaczego nie bylo we mnie wcale zycia, otoz pielegniarka zmierzyla mi wczoraj cisnienie no i mam wynik 90/54 przy czym teraz czuje sie juz lepiej. Nie wiem jakie musialam miec kilka dni temu gdy bez zycia gnilam w lozku... Malo na forum o niedocisnieniu... Imbir podobno podnosi a ja mam reakcje wymiotne na sam jego zapach. Dzis po kilku dniach przerwy wypilam imbirowke i znow efekt ten sam: bol glowy (czolo) i nudnosci, po kilerce podobnie, Tli toleruje tylko gdy dodam absolutnie minimalne ilosci lukrecji. Uzywam imbiru do gotowania ale trzymam go z dala od moich nozdrzy. Moze to miec zwiazek z ciaza (9 tydz). Przeczytalam ksiazki i bardzo staram sie przestrzegac zasad ale zaczynam sie lamac... Moze te poczatki takie sa, po prostu, pocieszcie mńie moze... Jem tylko gorace potrawy, co dzien zupy (sniadaniowa plus inna z przepisu) gulasze, ostatnio mam duza niechec do miesa...zgaga prawie ustapila, chyba ze wypije imbirowke wtedy od razu wraca, dac sobie z nia spokoj? Taka jestem wychlodzona, w domu 22 st Celsjusza, maz w krotkim rekawku a ja w golfie, swetrze, grubych rajstopach, spodniach, skarpetach a i czesto szlafrok jeszcze na to.. No, staruszka w wieku 35. Przynajmniej stawy moje jakby lepiej...
data: 2014.01.09
autor: Biba
Witam, jestem tu poraz pierwszy. Chciałam znaleźć odpowiedź , czy gotowanie na parze jest zdrowe, czy nie. Wychodzi mi, że nie, ale muszę mieć mocne argumenty, żeby móc się bronić przed zwolennikami. Już byłam bliska kupna gara do gotowania na parze, ale pewna mała uwaga w "Filozofii zdrowia" mnie powstrzymała.
data: 2014.01.09
autor: Joanna
Czytam właśnie "Kabałę pieniędzy" - Ostróżko podzielam Twoje zdanie i również serdecznie polecam książkę. Poza tym, że czyta sie świetnie to jeszcze perełki można łapać.Jakbym siedziała z mądrym nauczycielem przy jednym stole.
data: 2014.01.08
autor: Agrado
Asiu z Gdanska zainteresowalem sie cwiczeniami ktore opisujesz I mam pytanie czy te 6 prostych cwiczen to sa konkretnie okreslone cwiczenia?czy jakie kolwiek wymyslone przez siebie Jak dlugo ma trwac ta rozgrzewka czy wszystko razem 20 minut POZDRAWIAM
data: 2014.01.08
autor: MIESIEN
Kiedy na forum pojawiła się rekomendacja metody TRE wiedziałam że warto się tym zainteresować, a wpis Asi z Gdańska tak mnie zmotywował, że zamówiłam książkę i jestem ciekawa jak na to drżenie zareagują moje zbolałe krzyże. Jakiś czas temu Melania zapytała o czosnek niedźwiedzi - ja używam tego ziółka w smaku kwaśnym, dodany do pasztetu porosołowego sprawia, że staje się on bardziej wyrazisty i częściej chwalony przez chłopaków. Jeśli się mylę co do smaku to proszę o korektę. Serdecznie pozdrawiam
data: 2014.01.08
autor: Sasanka
Rita najpierw trzeba ciepłą owsiankę dodać do dobrze rozbełtanego żółtka zamieszać i dopiero wlać całość do owsianki leciutko mrugajacej w garnku i mieszać cały czas i gotować tylko moment wtedy się nie zetnie w kłaczki.
data: 2014.01.08
autor: ostróżka
kochane kobietki, jak dodawać żółtko do owsianki( mi się ścina bo dodaje do gorącej i przestałam)? Mój synek jest na piersi, ma 5 i pół miesiąca, wprowadzam powoli rzadką owsiankę on ją uwielbia, aż się trzęsie na jej widok, wyrywa butle lub łyżkę.
data: 2014.01.08
autor: Rita
KaM, to wcale nie jest takie trudne, prawda? :) ważne, żeby „wyłączyć” głowę, co czasem okazuje się wyzwaniem. Ja za pierwszym razem, jak ćwiczyłam sama, chciałam drżeć mocniej i nie byłam z siebie zadowolona. Kiedy zaczęłam ćwiczyć bez żadnych oczekiwań, poszło..... :)
data: 2014.01.08
autor: Asia z Gdańska
Fox_India, Keithy- kręgosłup Wam podziękuje :) jeśli będziecie miały jakieś pytania, to pytajcie, jak będę potrafiła, odpowiem. Powodzenia :)
data: 2014.01.08
autor: Asia z Gdańska
Asiu z Gdańska, zainspirowałaś mnie niesamowicie. Przekopałam internet, youtube w szczególności, wyłuskałam, co potrzebowałam i spróbowałam, myśląc, że przy moim poziomie samokontroli pośmieję się tylko. No i się zdziwiłam. Bo drgało. Leżąc zastanawiałam się, na ile to moje ciało -samo- a na ile pomagam głową. Jak na pierwszy raz i na samouka to jestem zadowolona i będę częściej. Bardzo Ci dziękuję, bo jest co naprawiać.
data: 2014.01.08
autor: KaM
snugglemuffin, można jeść takie lzejsze zupy na kolacje, ale nie na stałe, zupa zmiksowana i z mniejszą wkładką mięsną też jest lżejsza
data: 2014.01.08
autor: ostróżka
Snugglemufin, no pewnie ze mozesz, nawet szybciej sie je robi i lzej trawi, do tego grzanka z chleba albo troche salatki albo sama zupa, tez ok. Asiu z Gdańska ja juz kupilam ksiazke. Jak czasu starczy to dzis pierwsza porcja cwiczen. Licze na drzenie ;)
data: 2014.01.08
autor: keithy
Mój kręgosłup lędźwiowy nie istnieje. Asiu z Gdańska, serdeczne dzięki za opis ćwiczenia. Wchodzę w to.. Pozdrawiam
data: 2014.01.08
autor: Fox_India
Witam! Czy na kolacje mogę jeść lżejsze zupy, tj. nie gotowane na mięsie, ale z dodatkiem masła albo oliwy?
data: 2014.01.07
autor: snugglemuffin
Keithy, ćwiczę co drugi dzień, min 20 min. Polega to na tym, że wykonujesz 6 prostych ćwiczeń przygotowujących ciało do drżenia, następnie kładziesz się na macie, łączysz bose stopy podeszwami, rozchylając kolana maksymalnie na boki, unosisz miednicę i „płyniesz” :)
Nie starasz się drżeć, nie myślisz o tym, żeby drżeć lepiej, mocniej, po prostu całkowicie przekazujesz ster swojemu ciału. Na początku oczywiście drżenie będzie słabsze, za którymś kolejnym razem coraz bardziej intensywne i będzie przychodziło znacznie szybciej. Najszybciej zaczyna drżeć mięsień biodrowo- lędźwiowy, uda, kolana i łydki (niesamowite, ile napięcia jest w łydkach), potem brzuch, kręgosłup, ręce i głowa. Drży najbardziej ta część ciała, w której nagromadziło się najwięcej napięcia. Po wieczornym ćwiczeniu zauważyłam, że łatwiej zasypiam, a mój sen jest głębszy i co ciekawe- zaczęłam intensywnie śnić, co noc sen, a wcześniej albo nie śniłam, albo nic nie pamiętałam. Pozdrawiam :)
data: 2014.01.07
autor: Asia z Gdańska
Asiu, a napisz cos wiecej. Ile minut dziennie cwiczysz? czy codziennie trenujesz ten sam cykl? czy sama go zaplanowalas czy jest jakis wzorzec? skad wziac ten prawidlowy?
data: 2014.01.07
autor: keithy
Witajcie, chciałam opisać Wam moje doświadczenia z ćwiczeniami TRE (tension/trauma releasing exercises), które poleca Pani Ania. Te ćwiczenia opracowane są w taki sposób, aby uwolnić głębokie napięcia utrzymujące się (czasami wiele lat) w ciele. Dzięki ćwiczeniom ciało zaczyna drżeć i w ten sposób naturalnie się regeneruje. Podczas wibracji rozluźnia się mięsień biodrowo- lędźwiowy, który napina się pod wpływem stresu. Kiedy nasze ciało nie ma możliwości pozbycia się nagromadzonych napięć, kręgosłup lędźwiowy ulega ściągnięciu, a dolne kręgi ściskają się. Powstaje ucisk na kręgosłup, który może przerodzić się w stan przewlekły. Od 2 miesięcy ćwiczę TRE systematycznie i szczerze powiem, że efekty przerosły moje oczekiwania. Od wielu lat mam problemy z kręgosłupem, natomiast po porodzie (2,5 roku) bóle uniemożliwiały mi normalne funkcjonowanie, tzn. wykonywałam wszystkie codzienne czynności (praca zawodowa, opieka nad dzieckiem, gotowanie, itp.), ale odbywało się to często w towarzystwie silnego bólu. Praktycznie od momentu rozpoczęcia ćwiczeń zauważyłam poprawę. Pierwszym bardzo przyjemnym efektem było całkowite rozluźnienie umysłu i ciała, jak po dobrym masażu. Oczywiście czasem ból wraca, ale teraz po prostu kładę się na macie i pozwalam ciału pozbyć się napięcia. Cały czas zdumiewa mnie to, jak samo doskonale potrafi to zrobić. Jakie jest mądre. Ogromną zaletą tych ćwiczeń jest to, że wykonujemy je w swoim domu, w czasie, który nam najbardziej odpowiada (ja mogę tylko wieczorem, kiedy moje dziecię zaśnie) oraz to, że nie uszczuplają naszego portfela. Choć uważam, że na początku warto spotkać się z trenerem TRE, aby pokazał, w jaki sposób prawidłowo je wykonywać. Co WAŻNE: nie istnieje jeden właściwy sposób drżenia. Nie należy oceniać swojego ciała- tylko je obserwować. Ciało wie dokładnie, jak ma się rozluźnić. Spróbujcie. Szczerze polecam.
data: 2014.01.07
autor: Asia z Gdańska
Witam forum. Oprócz Marii, Józefa I Jezusa Chrystusa jest jeszcze trzech Żydów bliskich mojemu sercu. Są to Jankiel, SzymSzel z Kurzy i Tewie Mleczarz. Teraz poznałam trzeciego. Jest Rabinem , nazywa się Bonder i napisał "Kabałe pieniędzy"Pisze w tej książce, że my wcale nie mamy duszy. My jesteśmy Duszą która ma ciało i egzystujemy w rzeczywistości która składa się z wielu wymiarów i poziomów.Rzeczywistość, jakby na nią nie patrzeć, jest rynkiem.Na tym rynku ważny jest dobry pieniądz ale powstaje on tylko z dobrego interesu.A dobry interes to taki, który stwarzając dostatek w jednym miejscu, nie powoduje zuboże nia w innym.Przy czym Rabinowi chodzi nie tylko o sytuację w której jedni coś z wielkim zyskiem sprzedają, a inni kupując pakują się w długi. To nie interes to szchrajstwo. Dobry interes to taki, który jeśli nawet nie wzbogaca wszystkich naszych wymiarów i poziomów,to napewno nie powoduje zubożenia tych, które nie zostały w danej chwili wzbogacone.Taki rodzaj transakcji dotyczy nie tylko zakupów ale również uczuć,wzajemnych rodzinnych relacji, naszych marzeń i wszelakich planów i codziennych przetargów.Wszystko to jest wymianą. Wydawało by się, że to sprowadzenie wszystkiego co naszego życia dotyczy do poziomu interesu, jest trywialne, ale to nieprawda i przekonują się o tym czytelnicy.Poprzez opisanie roli pieniadza i interesu autor sięga do wszystkich wymiarow naszego życia ; tych tajemniczych, niewidzialnych i nawet przez nas nierozpoznanych dobrze i tych co manifestują się w stanie konta czy zawartości portmonetki.Tak więc dziewczyny forumowe i chłopaki;polecam te książkę. Będziecie wiedzieć jak sobie radzicie i jak sobie radzić na naszym rynku wartości, na jakim poziomie jestescie bogatsi, na którym ubożsi, skad sobie zabieracie a komu dajecie za zbyt niską cenę. Dla mnie to temat rzeka, powinno być z pięć tomów a nie jeden. Pozdrawiam.
data: 2014.01.06
autor: ostróżka
Ajaj Ostróżko, zero sklerozy:-) to ja pomyliłam, przepraszam. Nie Ty, a Ewik58 polecała soyfem.
data: 2014.01.05
autor: Monika Wsch.
@Janina Bieruta,z czasem swoje umiejętności pieczenia i gotowania dostosujesz do zasady Pięciu Smaków.Nie rezygnuj z tego co wiesz i umiesz!Trzymaj się ciepło.
data: 2014.01.05
autor: Elka
Przestrzegam przed Soyfem i wszelkimi preparatami! Zdrowe odżywianie, spokój umysłu i ćwiczenia fizyczne - to wszystko, co nam potrzebne, bo naturalne! menopauza to nie choroba, do której trzeba się uzbrajać w broń! więcej zaufanie do siebie i doskonałosci ciała, odrzucić wszechobecny kult "autorytetów". Pozdrawiam
data: 2014.01.05
autor: KamilaK
Serdeczne dzięki pani Anno za to co jest w pani książkach.Wywraca to mój świat do góry nogami, bo co z moim sadem, wszelkimi ciastami,które umiem piec całą piwnicą zapasów.Myślę jednak że warto.Na PP od pół roku ale już lepsze samopoczucie,chudnę,mam więcej siły,odporności.Choć wiele jeszcze nie wiem no i brak mi dyscypliny,ale naprawdę się staram.Pani przepisy z książek cudowne.Dziękuję. Emerytka 62 lata.
data: 2014.01.05
autor: Janina Bieruta
Moniko, ależ ja nigdy nie polecałam żadnego takiego specyfiku, nie znam go, albo mam totalną skleroze.
data: 2014.01.05
autor: ostróżka
Droga Pani Aniu, drogie koleżanki, czy macie jakieś zdanie na temat preparatu soyfem? Zbliżam się do menopauzy, chciałabym przygotować się odpowiednio. Kiedyś Ostróżka polecała właśnie soyfem i właściwie gotowa jestem go zażywać, ale powstrzymuje mnie wiedza na temat soi i GMO. Co radzicie?
Serdeczności:-)
data: 2014.01.05
autor: Monika Wsch.
Polecam gorąco lekturę tego artykułu...wszystkim.
http://naturalhealthconsult.wordpress.com/
data: 2014.01.05
autor: Beza
Ostróżko, no w chwili ogromnej słabości sobie ponarzekałam, tak normalnie nie mam w zwyczaju stękać i kocham naszą kuchnię, sorry;-) Omatyldo, jakbym w pracy mężowi cyrku narobiła, to już oboje byśmy tam nie pracowali:D Postanowiłam więc przestać byc masochistką, zrezygnować z używania ukochanych glinianych naczyń, wymienić je na bardziej współczesne i... uruchomić zmywarkę;-))
data: 2014.01.04
autor: Mama Brykającej Tosi
Co do wpisow na forum i naszych,takze moich odpowiedzi to pragnę zacytować cos co wczoraj wieczorem przeczytałam w książce"Kabała pieniędzy" " Przede wszystkim nigdy nie nalezy oceniać tylko na podstawie kadru wyciętego z rzeczywistości. Jedynie zgłębiając dynamikę procesów życiowych, możemy naprawdę ogarnąć i ocenić sytuacje życiowe.To podejście wymaga oczywiscie ogromnej wiary oraz rozumienia funkcji tych cykli zwrotu, ktore cechują się długim okresem" . Ciekawe, prawda?I chodzi tu nie tylko o ocenianie /którym i ja grzeszę/ tylko o to, ze czasem zupełnie nie rozumiemy co się tak naprawdę dzieje w naszym zyciu. Cykle zwrotu bywają krótkie i długie .
data: 2014.01.04
autor: ostróżka
Witam forum.Kam ,ja z takich wyżyn musiałam zejść bo pracowalam na trzy zmiany w fabryce i nie mialam czsu na intelektualne dyskusje z mężem.Po prostu jak bardzo stawal mi na drodze to mówiłam, ze ma racje a swoje musialam robić bo nie mialam czasu na marudzenie. Ale kiedyś rozmawialam z sasiadką co jest psychologiem własnie o sprzątaniu po mężu i nie tylko szklanek ale całego oprzyrzadowania inzyniera elektryka a wiec dokumentacje, kosztorysy, kable ,śrubokrety, mierniki to wszystko lezalo na stole, nie bylo gdzie talerza postawic. Poradziła mi aby tego nie sprzatac tylko lekko przesunąć i talerz z obiadkiem się miescił a jak już się nie mieścił to podać stworowi obiad na taborecie przytarganym z kuchni . Pomogło. I jeszcze zrobiło się wesoło.Wspólne rozmowy i rozumienie siebie są miłe i porzadane ale czasem facet jest poprostu z innego świata i trzeba sposobu aby jemu nie dopiec za bardzo i jednoczesnie samej nie brac na barki wszystkiego.
data: 2014.01.04
autor: 
No właśnie, Ostróżko, pofantazjować. Funkcja życia posiada jednak więcej niż jedną zmienną a do tego jeszcze kilka niewiadomych. Obrazek Fox_Indii o zębie to jednak spłycenie tematu, przynajmniej w moim przypadku. Nie odnajduję organowego odpowiednika mojej sytuacji, bo jednak serce czy mózg to nie to, ale ząb też nie. I nie popieram przytakiwania chłopu a w skrytości robienia swojego, bo to takie trochę, z mojego punktu widzenia, trochę lekceważące w stosunku do faceta. Nie muszę mu się spowiadać ze wszystkiego, podobnie on mi, ale nie chciałabym, żeby mnie zbywał zdawkowym:: tak, tak dlatego, że uważa, że czegoś nie zrozumiem. Przecież nie muszę, tak samo jak on nie musi. Ale fajnie by było, by akceptował (tak jak i ja), bo mogłoby nam się wtedy o dwa nieba lepiej żyć, bo ZAWSZE byłoby wtedy czym oddychać w domu.
data: 2014.01.04
autor: KaM
Ostróżko kochana, u mnie teraz nie za wesoło z różnych powodów i troska o dziecię i różne takie wszelakie że aż czasami tak serce ściska, że do gardła podchodzi ale cóż robić, życie toczy się dalej swoim torem i na nas nie czeka a dni lecą. W tym Nowym Roku życzę sobie, Tobie ostróżko i wszystkim dziewczynom odwagi. Odwagi, żeby pomimo przeciwności, pomimo lęku, a nawet strachu, pomimo ściśniętego gardła mieć odwagę żyć z uśmiechem. Pozdrawiam ciepło ostróżko!
data: 2014.01.04
autor: Fox_India
Dziękuję Fox Indio za naswietlenie sytuacji w temacie wysyłania postow, ale pisać mi się już nie chce po raz enty.Twoje rady sa takie przebojowe, dziewczyny narzekajace głosno lub po cichu na niesubordynacje mężów i dzieci na góry naczyń i ciągłe sprzatanie i gotowanie, bierzcie przykład z Fox Indii.Dacie radę, a jak nie, to do męża do pracy cyrku mu narobić i będzie chodził jak w zegarku . A ja idę poprawić rzęsy.Posty fajnie się pisze i mozna pofantazjować
data: 2014.01.03
autor: ostróżka
Ostróżko, przed każdym opublikowaniem postu skopiuj go do Worda albo do pamięci kompa klikając w tym samym czasie Ctrl C a potem jak post Ci zniknie kliknij Ctrl V. I nie klikaj wstecz tylko "wyświetl inny kod" ale generalnie pisanie posta w Wordzie powinno problem rozwiązać. Serio, teraz idę gotować... :)
data: 2014.01.03
autor: Fox_India
I - cierpliwości! - jeszcze słóweczko jedno. W domu nie sprzątam po moich chłopakach. Nawet solenizant dwulatek wie gdzie odnosimy brudne ubranka i naczynia po posiłku. Gorzej ze sprzątaniem zabawek :) Teraz na świecie pojawiła się córeczka i z pewnością, kiedy podrośnie, nie będzie wraz ze mną uczestniczyła w codziennej krzątaninie wokół naszych facetów. Zbyt wiele my kobiety mamy na ślicznej główce, żeby jeszcze dźwigać na własnych barkach bałagan po facetach. Uczę moich synów porządku dla spokoju przyszłych synowych a córkę nauczę tego dla jej własnego dobra. Mój mąż też miał problem z porządkiem. Wie jednakowoż, że obecnie jakakolwiek niesubordynacja w tym zakresie skończyła by się na mojej wizycie w jego pracy z wielkim workiem, który opróżniłabym na jego biurku ku uciesze gawiedzi :) dobra, a teraz idę sprzątać :)
data: 2014.01.03
autor: Fox_India
I jeszcze słóweczko :) Niepotrzebne byłoby trzepotanie rzęs, dopraszanie się lub przymilanie lub wręcz żądanie gdybyśmy wszyscy potraktowali się według przykazania kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Człowiek naoglądał się przed Świętami i Nowym Rokiem sytuacji w stylu: Pani tu nie stała! Nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi?! A ja rozwaliłam Piotra i Pawła w Sylwestrowy wieczór. Sklep zapchany masakrycznie, przy kasach spięcia w stylu: po co pani tyle nakupiła i ja muszę stać, ja już w kolejce, mąż oddzwania a w tle ryk dzieciaków więc głośno mówić musiałam - generalnie wstyd przy kasie :) i mówię: Dzwoniłam żeby zapytać jaki ci kupić alkohol! Co?! Nic nie słyszę bo dzieciaki się drą!! Na co mąż: Co?! Nic nie słyszę bo dzieciaki się drą!! Na co ja: Biedaku! Wszyscy troje?!! I ludzie wokół mnie zaczęli się śmiać :) Przez chwilę ciśnienie trochę opadło :)
data: 2014.01.03
autor: Fox_India
Ha Ha ostróżko! tylko że ja się o kajzerki nie upraszam poza kolejnością ani nie proszę o szczególne traktowanie :) ono mi z nieba spada - samo :D a może właśnie dlatego, że ja o nic nie proszę, nie wymagam arogancko, kajam się szczerze w przypadku przekroczenia przepisów w ruchu drogowym :) i nie próbuję udowodnić, że mam rację ;) zawsze jednakowoż obdarzam (albo staram się hihihi) odwiedzane miejsca i spotykane osoby szerokim uśmiechem. On do mnie wraca! :D biada jednakowoż jak mi ktoś nerwy zszarga! wtedy w uśmiechu pokazuję jeszcze dziąsła :D i kły :D Ostróżko! Zadbaj o rzęsy! Nie stój w kolejkach! Ku chwale Ojczyzny :) Pozdrawiam ;)
data: 2014.01.03
autor: Fox_India
Ha, piekne Ostrozko!!! Czyli przetrwaja najpiekniejsi? Jest nawet taka ksiazka i wyklada ona socjologicznie i psychologicznie, ze bardziej atrakcyjni maja lepiej... Rzecz w tym, ze to tak jak z dziecmi kazde inne, kazdy zwiazek inny, TOTALNIE inny. Kazdy z partnerow na innym etapie, kazdy przerabia.swoja rodzine, rodzenstwo, konfrontuje sie ze swiatem, albo szefem, albo widzial reklame z podprogowym programowaniem i chodzi mu glupie po glowie albo ma ztwardzenie od tygodnia i to tez rzuca sie na mozg, bo zatrucie organizmu... Wiec nie ma co generalizowac, bo trafimy na manowce... A moze tez pojdziemy po rozum do glowy i powiemy, cholera trzeba bylo te szklanki myc pare lat temu, teraz juz gora szklanek nie pomoze, a pani psychiatra byla "starucha" tylko mysmy nie posluchali? Nikt nie obiecywal, ze bedzie latwo... Pozdrawiam :)
data: 2014.01.03
autor: Sylwia V.
Melanio syrop z burakow jest do słodzenia dobry.CZy ktos mógłby mnie uswiadomic czego nie potrafie bo jak napiszę dłuższego posta to nie przechodzi tylko pisze "wpisano zły kod,kliknij wstecz i spróbuj ponownie. Dawniej dostawalam nowy kod a teraz nie i posty mi nie wchodzą już mam na koncie 4 dłuższe posty i wreszcie nie chce mi sie pisać bo temat robi się nieaktualny. Moze pisze za dlugie posty?
data: 2014.01.03
autor: ostróżka
Ha, Ha, Fox Indio przecież to taka sama sytuacja; pan w sklepie załatwia sprawe poza kolejnościa a pani w warsztacie tez na tej samej fali. Po co zatem rzucać się na ekspedientke i pana od kajzerek , trzeba zadbać o rzęsy a ci co mają za krotkie niech stoją w kolejce.
data: 2014.01.03
autor: ostróżka
I jeszcze jedno pytanie - czy syrop z buraków cukrowych, tzw. melasa, jest dobry do słodzenia zamiast miodu? Szkoda mi trochę miodu z jego właściwościami leczniczymi, które przy wysokiej temperaturze przestają działać, więc do słodzenia kawy czy owsianki wolałabym melasę, tylko czy ona nie jest bardziej jak cukier trzcinowy? Pozdrawiam.
data: 2014.01.03
autor: MELANIA
Nie ma się co czepiać facetów. Czy ja mam się bić w piersi bo już kilka razy panowie darowali mi mandat, w warsztacie mam fory, panowie ustępują miejsca, przepuszczają w drzwiach i zazwyczaj są szarmanccy? Zdarza się inaczej ale bij samca bo samiec? Zdarza się, że załatwiam w 5 minut coś, czego mój mąż nie może doprosić się w tydzień bo po drugiej stronie drugi samiec :) A jak by pan nad moją głową prosił o kajzerki to by oberwał werbalnie i pani ekspedientka też fifty-fifty. Poprosiłabym bardzo grzecznie żeby znalazł swoje miejsce w kolejce. Działa lepiej niż pyskówka. Kiedyś nierozsądnie nakrzyczałam na parkingu przed supermarketem na jakiegoś dryblasa bo mi walnął drzwiami w moje,a kafar był z niego solidny, i teraz nie boję się nikogo ;) ;) ;) Ale serio. Taka natura rzeczy między męską i żeńską częścią populacji. Nawet mój 5-latek wie, że dziewczyny wywracają oczami i trzepoczą rzęsami żeby zwrócić uwagę męską :) A jeśli chodzi o męża który uprzykrza życie? Dbacie o zęby? A jak ząb boli to leczycie? A jak ząb się nie nadaje to wyrywacie? No właśnie ;)
data: 2014.01.03
autor: Fox_India
Witam wszystkich! Cieszę się że wreszcie na forum trafiłam, bo choć temat PP jest mi znany od kilku lat i gotuję zgodnie z zasadami zupy i obiady już od dawna, to dopiero teraz po ostatniej książce Pani Ani wzięłam się ostro za śniadania i kolacje i za dyscyplinę żywieniową, przy okazji odkrywając forum. Bo mam dużo dylematów.
Jak to w takim przypadku bywa, napotkałam mur oporu ze strony wszystkich domowników, czyli męża i trójki dzieci, które przyzwyczajone są do jabłuszek, jogurcików i słodyczy. Staram się im wszystko zmieniać w PP, smażę banany, ogórka plasterek, troszkę jogurtu do mięsa itp, ale nie jest łatwo. Tym niemniej sama po ostrej diecie na PP kaszle i smarkam już od 2 tygodni i mam pytanie - czy można się wspomóc jakimś lekiem odksztuśnym? A syropem na kaszel? czy to błąd w sztuce? Pije oczywiście kilerkę i imbirówkę, bo czasem jakiś gryzek ciasta wg PP się trafi. Trzyma mnie już długo, to pewnie efekt uwolnienia śluzo po odstawieniu kwaśnego i zimnego - tak myślę, ale oprócz aspiryny to nic nie biorę bo boję się schrzanić sprawę. A czy dziecku 3-letniem, które ma podobną reakcję też mogę coś dać?
No i jeszcze mam inne pytania. Co z szybkowarem? Czy mogę go użyć np do ugotowania szybciej rosołu? Gotuję w nim głównie buraki i fasolę, ale może rosół tez można. Czy wg zasad PP można mrozić mięso, jedzenie i potem używać? Czy mrożenie nie pozbawia jedzenia energii? Odkryłam też ostatnio przyprawę czosnek niedźwiedzi, suszoną, ale nie potrafię jej przyporządkować do żadnego smaku, wiecie jaki on jest?
Pozdrawiam wszystkie forumowiczki!
data: 2014.01.03
autor: MELANIA
A dziękuję, Ostróżko.
data: 2014.01.03
autor: Aneta z P.
Kiedyś, dawno temu, na ostatniej z moich wizyt u pani psychiatry, powiedziałam jej, jak bardzo mnie irytuje, denerwuje, złości to, że muszę wszystko po moim mężu sprzątać, zbierać, odkładać na miejsce. Na co ona mi odpowiedziała, że przecież nic w tym złego, że ona całe swoje życie szklanki po mężu zmywała.... Bo tak naprawdę nie chodzi o to, czy zmywam czy nie, tylko czy się na to godzę, czy nie. Ile Kobiet tyle rozwiązań. Jedna odpuści i będzie robić swoje, inna nie umie natenczas inaczej, jak zawracać rzekę kijem. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2014.01.02
autor: KaM
Majko u mnie sytuacja jest ciut podobna tylko widzę ją jakby z drugiej, znaczy Twojego Męża strony. Ja w moim małżeństwie jestem ta szybsza. Nie da się niestety przenieść, zbadać i porównać wszystkiego, ale myślę, że jest kilka rzeczy o które można by się zahaczyć. Pytanie nr jeden: czy na pewno jesteś opanowana i powściągliwa, czy może tłumisz negatywne emocje i zjadasz sobie zęby? O tym, co nas w partnerze boli, jakie jego zachowania nas ranią do bólu warto rozmawiać. Trzeba też pamiętać, że ranicie się nawzajem obosiecznym mieczem. Wtedy, kiedy Ciebie boli, dam sobie rękę uciąć, że Jego też. Nie ważne jaki jest powód bólu, ważne, że boli. Ból oznacza, że nasze ciało, my, nie zgadzamy się na zastany stan, ciało wymusza na nas zmianę, a my stawiamy opór - stąd ból, choćby metafizyczny. Najtrudniej jest wprawić machinę w ruch, potem już jakoś idzie. Myślę, że na tym etapie powinniście się skupić na uświadomieniu Sobie nawzajem, że żadne z Was nie chce dla drugiego źle; pewnie gdzieś po drodze spiętrzyła się też całkiem spora górka pretensji, które zalegają po obu stronach i gniją. Da się z tego wyjść, górę pretensji też da się rozdmuchać, ale tylko poprzez rozmowę. Nie ma innej drogi. Może być i płacz i krzyk i złość i wychodzenie do drugiego pokoju. Ale musisz potem się ogarnąć, wrócić i kontynuować. Po którymś razie poczujesz różnicę, że coś ruszyło, że coś się zmienia. Może Twój Mąż nie jest świadomy Twoich uczuć? Może nosisz hermetyczny pancerz cały pokryty dodatkowo jeżowymi kolcami i nie dość, że on odczuwa Twoją powolność to dodatkowo snując się zaczepiasz o niego tymi kolcami i drażnisz i drażnisz? A napaleńcom tak mało trzeba, żeby rozdrażnić... Przepraszam, za takie dosadne obrazy, ale są to obrazy z mojej głowy sprzed niedługiego czasu. Ci, co są szybcy i wściekli mają zazwyczaj serce na dłoni, z pewnością Twój Mąż uczuć nie tłumi, pewnie łatwo Mu przychodzi rozmowa. Może Tobie trudniej, szczególnie, że doznajesz z Jego strony tyle cierpień. Może napisz do Niego maila, może pogadaj na czacie, gdziekolwiek. Nie miej parcia, żeby face to face. Nie ma takiej potrzeby. Internet nawet ułatwia takie rozmowy, bo filtruje zbędne emocje, bo możesz pójść, kopnąć w szafkę, a potem wrócić i dalej o meritum mówić a nie o swojej aktualnej złości, smutku etc. Trzymaj się. Pozdrawiam.
data: 2014.01.02
autor: KaM
No dobrze. Mój mąż uparł się żebym napisała słówko od niego. A że uparty jest jak osioł... :) Doradza Majce, żeby posłuchała piosenki Kazika z nowej płyty KULTu o niezadowolonym mężu i inaczej ulokowała swoje uczucia.. No cóż... Cytacik z piosenki: - (...) Na widok tego co trzęsą się ręce Ja tego nie chce już przeżywać więcej By zadowolić jego szarpię się wciąż Mój mąż Bo mój mąż Mój mąż, mój mąż niezadowolony jest codziennie wciąż (...)-. W historii z piosenki nie ma happy endu ale polecam szczerze najnowszą płytę KULTu. Kazik rulez! Faceci naprawdę widzą to wszystko inaczej. Pozdrawiam z dżungli
data: 2014.01.02
autor: Fox_India
Ale nie mozna pytać -czego się czepia?- bo to machanie czerwoną plachtą przed rozjuszonym stworem. On się nie czepia on ma racje a my jestesmy albo za wolne albo za szybkie albo nie rozumiemy męskiej wrażliwej duszy w dodatku przepracowanej splatanej i uwikłanej w trudna codzienność i niezliczone obowiązki.Czy któraś z Was widziala kiedy w sklepie aby ekspedientka nie obsłużyla poza kolejnością PANA proszacego ponad głowami klientów o 2 kajzerki a potem tylko jeszcze papierosy.Matka z rozkapryszonym dzieckiem zwykle stać musi a pan nie.A ta co zaprotestuje zaraz awansuje na awanturnice. My mamy się rozwijać duchowo i pchać przed soba taczkę z panem kapryśnym.Ja tam nie mówię że to się czepia ja mowię ze to ma rację i robie dalej po swojemu bo nie jestem ani tak madra ani znająca się .Zawsze na tym lepiej wychodze od pana a i on nie narzeka
data: 2014.01.02
autor: ostróżka
Nam kobietom często zdaje się, że my lepiej wiemy co facet myśli. Niestety, życie weryfikuje ten pogląd. Jeśli mąż Majki czepia się jej to wyraźnie coś mu leży na wątrobie i tu nie głaskałabym go po głowie bo facet nie siedzi grzecznie w swoim "nothing box" (pozostajemy w metaforze pudełek :)) tylko stanowczo zapytałabym o co biega. Od treści uzyskanej odpowiedzi uzależniony jest kolejny krok. Albo w mordę albo przytulić..
data: 2014.01.02
autor: Fox_India na co dzień raczej nieagresywna :)
A Fox India, jak facet naprawde nie wie o co mu chodzi? Leci po wierzchu, tak wiele pulsuje tuz pod powierzchnia. To my kobiety mamy intuicje, tego czuja, to nam latwiej dojsc o co biega, naprawde. Chociaz to trudne. Zeby zrozumiec czesto trzeba pomyslec pod prad, kompletnie "out of the box" jak tutaj mowia, ale tego nie robia. To akrobacja, woltyzerka, wszystko razem, z pokora, ale i podniesionym czolem. Szukac "staruchy" polecam, wysluchac jej, potem wsluchac sie w siebie ale gleboko...to bedzie bolec.. A potem posluchac "Sobremesa" Anna Maria Jopek. Doskonale...
data: 2014.01.02
autor: Sylwia V.
Majko z Podlasia, z pewnością obrażanie się lub ciche dni nie przybliżają do rozwiązania problemów między dwojgiem ludzi. Tyle wiem na pewno - bo z autopsji. A teraz powiem, że ja osobiście nie wiem co Ci poradzić, żeby podziałało. To chyba trochę tak jak z pytaniami do Pani Ani o nasze dolegliwości. Nie znam Cię, nie wiem o całokształcie Waszych stosunków, na jakim etapie jest Wasza relacja, co się dzieje. Jeśli Ty tego nie wiesz, tym bardziej ja. Z facetami trzeba trochę po męsku, zapytać wprost: o co Ci chodzi? Dlaczego się czepiasz? Masz jakiś problem? I powinnaś dostać odpowiedź - proste, prawda? ;) O naszej wzajemnej miłości świadczy to, jak traktujemy się na co dzień, kiedy gasną światła świec, kończy się czerwone wino i pozostaje proza życia. Czy zachowanie Twojego męża świadczy o jego uczuciu w stosunku do Ciebie? Nawet jeśli ma problem nie usprawiedliwia to jego zachowania. Tyle mogę przypuszczać. Jeśli wyjdzie w szczerej rozmowie, że on także Ciebie kocha, spróbujcie odbudować Waszą relację. Wystarczy miłość..
data: 2014.01.02
autor: Fox_India
Witam forum. Aneto zP chcesz wiedzieć więcej zajrzyj do działu Refleksje P.Ani
data: 2014.01.02
autor: ostróżka
Pani Anno! Drogie Forum! Przyszło Nowe a ja wciąż chodzę w starych butach. Niepokojące myśli i samotność przenikają mnie na wskroś. Niewiem, czy sama kuchnia PP pomoże mi w tym, co mnie trapi. Mąż się wścieka i ma mnie dość. Nie podoba mu się to, że jestem powolna i nie mam w sobie wojownika. Faktem jest, że jest szybki, ale i nerwowy, wybuchowy, człowiek działań i planu. Ja jestem powściągliwa i opanowana, dokładna lecz wolniejsza. Ciągłe uwagi i krytyki pod moim adresem sprawiają, że się od niego oddalam. Takim zachowaniem zraża mnie do siebie. A jemu nie podoba się, że się od razu obrażam. Jakie znaleźć na to rozwiązanie? Ten problem wraca jak bumerang. Podczas wspólnych wyjazdów jest nie do zniesienia. Czy naprawdę muszę stać się wredną babą, by on zauważył we mnie silną kobietę? Powoli zamykam się w sobie, oddalam, słabnę ..., przyjmuję to, co mi wmawia mój mąż, a przecież chciałabym by było inaczej. Szanuję inność u innych i jestem tolerancyjna. Tego samego oczekuję. Czy ktoś ma dla mnie dobrą radę? Nie chcę być kundelkiem i kocham swojego męża.
data: 2014.01.02
autor: Majka z Podlasia
Klaudia, koza i baranina to sa miesa dojrzale, tzn zwierzat w latach ;-) Dzieciom podeje sie delikatniesze mieso, nie zaczynamy od mocnego kalibra. Mysle, ze masz.dostep do jagnieciny? Dlaczego 4 miesieczniak ma juz jesc zupy? Nie za wczesnie? Nie dostaje piersi? Pozdrawiam.
data: 2014.01.02
autor: Sylwia V.
Klaudia, nie za wcześnie z tymi zupkami? Konsultowałaś to z p. Anią? Ja też mam 4,5 miesięcznego szkraba który też już jest na owsiance z powodu niskiego przyrostu wagi ale p. Ania nie zalecała podawać nic innego. A karmisz jeszcze piersią?
data: 2014.01.02
autor: Aneczka
W Nowym Roku życzę Wam wszystkim pozytywnej energii, którą będziecie zarażać otoczenie:)Pani Aniu Pani życzę szczególnych sił dla CZŻ i do napisania nowej filozofii, taka jestem jej ciekawa;) Pozdrawiam w Nowym Roku 2014!
data: 2014.01.01
autor: Mtd
Klaudia, zupy mojej prawie 3-latki sa tylko na jagniecinie i kozlecinie. Do niedawna z koniecznosci. Cielecina od niedawna nie daje reakcji. Pozdrawiam
data: 2014.01.01
autor: Mama Ineczki
Moze ktos mial podobny problem i moze podzielic sie rada: mam 4 miesiecznego chlopca, ktory jest na pani Anii owsiance i zaczelismy zupy - niestety jego tata z powodow religijnych nie jada wolowiny (i cieleciny)- na jakim innym miesie moge gotowac zupy? (procz indyka) koza? baranina? z gory dziekuje!!!
data: 2013.12.31
autor: Klaudia
Ostróżko, ale jesteś tajemnicza....napiszesz coś więcej?:)
data: 2013.12.31
autor: Aneta z P.
Wszystkiego dobrego w nowym Roku Pani Ani i Wam, pp-owe, bliskie sercu duszyczki:)
data: 2013.12.31
autor: Aneta z P.
Na Nowy Rok życzę wszystkim spokoju, głębokiego oddechu i poczucia, że TO JEST DOBRE. Pani Aniu pozdrawiam serdecznie!
data: 2013.12.31
autor: KaM
Elu od Janka, gratuluję :) i bardzo dziękuję za Twój post. Mój syn ma 6,5 roku i chodzi do zerówki w szkole. Niestety nie umie odmówić i chętnie częstuje się tym co dzieci mają. Mówi, że zazdrości dzieciom cukierków czy codziennego mleka w kartoniku i on też by tak chciał. Na razie był czas piernikowy, więc dostawał do szkoły pierniczka.
data: 2013.12.30
autor: Ika
Pani Aniu poczytałam w necie fragmenty tej filozofii bogacenia sie. Świetne.Już zamówiłam. Syn zainwestował swoim kieszonkowym.A te drugą też będę miała bo mąż zainwestował swoim kieszonkowym. I tak odkryłam, że moi mężczyzni mają kieszonkowe a ja tylko pieniądze na zycie.No dobra, teraz co do ćwiczeń i tego drżenia ciala pokazywanego na filmikach o Bercelim.Pierwszego dnia leże sobie i poruszam kończynami ale nie czuję nic innego oprócz lezenia i poruszania ręką czy nogą. Dopiero za drugim razem jak przestałam swiadomie poruszać czym się dało,po prostu dałam mojemu ciału pełna swobodę, niech robi co chce bez mojej kontroli. No i wtedy poczułam o co biega.Ćwicząc jogę, rytuały czy jakiekolwiek gimnastyki nakazujemy swojemu ciału ruszać się tak i tak, albo nie ruszać się wcale a w chwili kiedy kontroli zaprzestajemy, nasze ciało zaczyna poruszać sie tak ,jak POTRZEBUJE, jak ono potrzebuje a nie jak mu kazemy i to jest uzdrawiajace. Polecam.cdn nastapi
data: 2013.12.30
autor: ostróżka
Witam! Jak wspomóc zabkujacego 6 miesięcznego malucha. Przyznaję, że nie ma 100% dyscypliny pp (mm z butelki, dokarmiajaca babcia),dopiero zaczynamy pp. Mały goraczkowal do 38,8, teraz doszedł kaszel, raczej mokry. Jak go wzmocnić?
data: 2013.12.30
autor: snugglemuffin
czyli u wszystkich podobnie, roboty tyle ze konca nie widac a rece tylko dwie i doba 24 godzinna :) trzeba pogodzic sie z losem i do przodu! ale fajnie Cyranko, ze podzielilas sie pomyslami na posilki, skorzystam bo akurat ja zupelnie inne potrawy gotuje, moze indyka tego samego (pycha!) no i dziewczyno jak Ty dajesz rade rano joge? u mnie zanim oczy otworze juz skikaja po lozku i krzycza jesc!!! wiec poranek to wyscig - im szybciej podam tym mniej krzyku: my chcemy jesc!!! a aerobik wieczorny - pozazdroscic - tez mialam ten czas z dwojka dzieciakow. teraz czekam az maly podrosnie i wracam do zycia ;)
data: 2013.12.30
autor: keithy
Cyranko ,dzieki za przypomnienie o canelloni wreszcie wyjde z tych nalesnikow z mięsno warzywnym farszem.A dodam jeszcze ze jak narobie wielki gar klopsikow to je cała rodzina i nawet jak niechcacy zostana na trzeci dzień to dorobie innego sosu i też wszyscy mlaskają.Ja myslę że cały trik jest w tym zeby raz w tygodniu przemyślec sobie jadłospis na cały tydzien przynajmniej tak ogólnie i dopiero na zakupy i do garnków i dobrze wtedy mieć pod reka te przepisy co sa aktualne w tym tygodniu bo tak jak szukamy na bieżąco po książce co by tu ugotowac to klapa,zawsze cos sie zawali, czegos braknie, na cos nie bedzie czasu.
data: 2013.12.30
autor: ostróżka
Dziewczyny troche nadziei na lepsze jutro Wam życzę, dzieci rosną,wasze umiejetnosci tez z czasem beda wieksze przecież na starym jedzeniu tez obiera sie warzywa, gotuje, sypie przyprawy, piecze, zmywarke tez nie wszyscy maja a w dodatku jak ona niszczy nasze emaliowane garnki.Zyczę powodzenia.I dajcie sobie wewnetrzne pozwolenie na pozytywną zmiane w zyciu bo tak odnosze wrazenie ze podoba Wam się PP ale w srodku Wam coś przeszkadza
data: 2013.12.30
autor: ostróżka
Droga Pani Aniu,bardzo serdecznie dziękuję za radę:)(taki ze mnie gbur bez ogłady, że podziękowanie wyleciało mi z glowy)
data: 2013.12.30
autor: Mama Brykającej Tosi
Witam Wszystkich, Ja z życzeniami na nadchodzący Nowy Rok, życzę wszystkim dużo siły, mądrości i uważności. Dziękuję za dzielenie się Waszą wiedzą na forum. Pani Aniu dziękuję za książki i telefoniczne porady. Nowa strona ma dużo uroku, ale ku mojej radości stare kolory. Pozdrawiam Serdecznie.
data: 2013.12.30
autor: Marcin z Wrocławia
Keithy - witaj w klubie :) ja nie wiem jak dziewczyny to ogarniają. Ty masz 3 mordki do wykarmienia i obrobienia, ja jedną a powoli wysiadam. Ja ci rady nie dam, bo sama nie ogarniam tego (co pewnie zauważyłaś). Naczyń fura to fakt co nie umyka też uwadze mężusia ;) Zmywarki nie mam. Więc albo gotuję, albo myję naczynia, albo on myje. Mnie nikt przy garach nie zastąpi. Jedyne na co mogę liczyć to pokrojenie warzyw (jeśli akurat jest to weekend i jest w domu w momencie przygotowywania obiadu). Po prostu on nie wierzy w to co robię. A ja cieszę się, że wrocilam do domu i zjem rozgrzewającą owsiankę i dogrzeję się po świętach.
data: 2013.12.30
autor: stykrotka
Witam,
Jestem karmiącą mamą rocznej pociechy. Od porodu miewam w nocy uderzenia gorąca w okolicach brzucha, łona i kończyn dolnych na tyle intensywne że parzę małżonka i sama się wybudzam. Na ścisłym PP jestem od pół roku. Czy to normalne? Czy macierzyństwo mnie tak rozgrzewa czy to raczej wynik nieprawidłowego doboru smaków i błędów w kuchni? Spotkałyście się z takimi objawami? Proszę o poradę.
data: 2013.12.30
autor: Ania G.
Keithy, tak, u mnie wygląda zupełnie tak samo, mimo, że gotuję bez pomocy, i tylko dla córki oraz siebie. Góra zmywania, dużo podgrzewania i pomimo faktu, że gotuję na 2-3 dni, produkcja trwa ciągle i ciągle,bo np coś skończyło się wcześniej. I również mam ogrom zmywania;-) Jakoś to się toczy;-) Trzymam za Ciebie kciuki ( i za siebie trochę też), pozdrawiam serdecznie
data: 2013.12.30
autor: Mama Brykającej Tosi
witajcie,ponieważ jakoś towarzyszy mi miłe poczucie, że nie spędzam w kuchni połowy dnia, pomyslałam, że podzielę się z Wami moim sposobem na zorganizowanie się w ciągu tygodnia. Każdego poranka, zaraz po przebudzeniu nastawiam od razu wodę na kawę zbożową i owsiankę, po 5 min. kawa jest gotowa, owsianka się gotuje, a ja mam 30-40 min na poranne ćwiczenia-joga na przemian z rytuałami (te od niedawna, joga od lat).Potem gar TLI/TLACI. zainwestowałam w termos bufetowy, więc nie trzeba podgrzewać w ciągu dnia, na cały dzień picie jest.
W sobotę na ryneczku robię duże zakupy-warzywa, mięcho, cześc zamrażam. w tygodniu w zasadzie czasem tylko kupię pieczywo, tak więc temat zakupów mam z głowy. Na niedzielę gotuję gar rosołu, część wekuję (wlewam wrzący do słoików i tyle, bez dodatkowego gotowania) i w tygodniu najczęściej robię zupy kremy, czyli np. w pon i wt dyniowa, w śr i czw ziemniaczano-marchewkowa (str.92)-nasza ulubiona, a na pt i sb zrobię np. krupnik. Dzieci mam 1.9 m-cy oraz 4 latka, więc w zasadzie nie gotuję osobno, wszyscy jemy to samo. Raz w tygodniu robię jakąś zupkę typowo dziecięcą, wywar robi się sam, wrzucam warzywa, nic nie trzeba kroić, bo potem i tak się miksuje.Z mięsa z rosołu na pon. robię albo łazanki z mięsem (str.254 z II książki) albo np. kotleciki z kaszy (str. 176 I książka) albo ostatni wynalazek, wypełniam takim doprawionym, zmielonym mięsem z rosołu canelloni i zalewam beszamelem ze str. 226 (też na rosole) albo w ostateczności mielę to mięcho i zamrażam z zamiarem wykorzystania w ciągu tygodnia.Na drugie danie często robię gulaszyk z przepisów dla maluchów-pyszny z pure ziemniaczanym i szybciutko się robi, albo np. duszone udźce indycze (str. 162 z III książka), też w zasadzie zamarynowac na noc, a następnego dnia samo się piecze.Jak zrobię coś bardziej wymagającego typu sos boloński czy gulasz, to wekuję słoik.Do drugiego dania wiadomo -a to pure ziemniaczane czy jakaś kasza, to szybko, do tego jarzynka -czasem z mrożonek (wiem,ze to nie idealnie, ale tak robie), czasem buraczki - tu raz na 2 tyg. gotuje gar buraków, zetre na tarce i zamrazam poporcjowane, tak, że w tygodniu mam jak znalazł,tylko doprawic. Na kolacje albo jakies risotto-nie jest to wymagające danie (tu tez wykorzystuje rosół),albo kanapki z zupą (nie gotuje specjalnie na kolacje, raczej z poprzednieg dnia, jesli tego dnia gotowałam świeżą), albo placuszki z cukini (uwielbiamy- str.253), albo coś z jajkami albo owsianka z rana.
Na PP jestem od wrzesnia 2012, na poczatku też czułam, że tylko siedzę w kuchni, a teraz mam już swoje sprawdzone,ulubione przepisy, znam je na pamięć, więc nie musze zaglądać co chwila do książki, ile, czego sypnąć. w sumie tak po roku zorientowałam się, że już nie siedzę tyle w garach i nie towarzyszy mi poczucie ,że non stop musze gotować. Ale i ważne jest dla mnie to, że codziennie wieczorem wychodze na godzinę do fitness klubu i to jest mój czas, moje turbo doładowanie, wierzę, że dzięki dobremu jedzeniu i codziennemu ruchowi mam na tyle energii, że jestem w stanie to moje stadko ogarnąć. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2013.12.30
autor: Cyranka
dziewczeta, mam jeszcze pytania techniczne? czy ktos jest w stanie zastapic was przy garach jak jestescie w niedyspozycji albo wogole wam sie nie chce? czasem czytam, ze czasu w kuchni spedzacie malo czasu, ze to niewiele roboty itd. Nie wiem jak to robicie, ale mimo ze staram sie planowac i robic na 2 dni i mam jeszcze w tygodniu pomoc to i tak gotowanie to 70% mojego dnia. Zaczyna sie od kawy, potem herbata, w miedzyczasie podgrzewanie owsianki, zupka dla dzieci na obiad, dla malucha jedna poludniowa druga popoludniowa bez miesa, gulasz lub drugie dla doroslych, druga zupa krem na kolacje i dwie owsianki jedna dla starszych druga dla malego i jeszcze pieczenie chleba. no i rano jeszcze sniadanie, a ze jeden z moich jajek nie toleruje a sniadanie musi byc na cieplo wiec kombinuje kluski slaskie z pieczenia, salatka z warzyw i miesia, kopytka, nalesniki, rzadziej omlet, jajo wcale nie przejdzie, kanapki czasem lub kielbaska cieleca. a garow do zmywania cala fura! czy wasze gotowanie tez tak wyglada? sorry za rozpisywanie, moze to nie jest miejsce na to...ale dopada mnie dol, ze nie moge przestac bo mam trzy male gebki do wykarmienia
data: 2013.12.29
autor: keithy
Dziękuję Pani Aniu i cieszę się że nadal jestem Aina
data: 2013.12.29
autor: Aina
Aino, przepraszam za zamieszanie, sprawę uważaj za niebyłą:), a Twój podpis oczywiście jest nadal aktualny. Ech ta poświąteczna zaduma... No i pozdrawiam wszystkich, hej!
data: 2013.12.29
autor: Ąnna Ciesielska
Droga Sylwio V. bardzo dziękuję Ci za słowa otuchy, bardzo... U nas z okiem lepiej, katar nadal męczy Małą, a ja - wciąż niepewna- robię swoje z nadzieją, że robię to jak trzeba. Rady dziewczyn z Forum, dotyczące sposobów na przygotowanie posiłków do przedszkola nieco mnie uspokoiły, może jakoś to wszystko będzie... Gorąco wszystkich pozdrawiam, z mocą serdeczności posyłam też najlepsze życzenia noworoczne:)
data: 2013.12.29
autor: Mama Brykającej Tosi
m w maju 2010 roku i od pierwszego mojego postu właśnie tak się podpisałam , Aina jest to moje imię czytane od tyłu, nikt nie protestował . Przepraszam jeżeli komuś podebrałam pseudonim i oczywiście go zmienię.
data: 2013.12.28
autor: ostatni raz Aina
Fox_India- dokladnie. Maz na pierwszym planie byc powinien :) a nie jest przez malego ssaka! Ale ale...dwa zeby wylazly, jeden w Wigilie, drugi w Bozenarodzenie. Takie to swiete dziecko! Noce mialam lepsze, dwie. I widze ze cierpi, takze nie mam serca zostawic go samemu sobie. Niestety przyszedl dla mnie zly czas podjadania. A to chyba dlatego ze noce mnie wyczerpuja. Pozdrawiam poswiatecznie
data: 2013.12.28
autor: keithy
Aina ? - przecież Ty jesteś Aida! To jest moje, przeze mnie wymyślone - zniekształcone:)Twoje imię(na kursie skądinąd). Dziewczyny, bulion jagnięcy - 2l!! Ratowanie dziecka 2letniego, alergicznego po wpadkach mamy, rosołem wołowym dla dorosłych, jest ryzykowne - niczego nie przyspieszymy, a jedynie możemy spowodować blokadę. U Tosi pojawiła się w woreczku żółc. Należy wyciszyć delikatnie smakiem kwaśnym i dalej dziecko wzmacniać, bez pośpiechu!
data: 2013.12.28
autor: Anna Ciesielska
keithy a ja odpiszę Ci na luzie :) daj młodemu czas do momentu aż skończy rok. potem zrób mu prezent i powiedz Infine, basta! Koniec rumakowania, koniec cycowania :)a teraz nie zastanawiaj się co dolega synkowi. Tym małym oseskom dolega wszystko: zęby, swędzące noski, ciasne ubranka, gorącość, za dużo kina nocnego, bo się nie wykąpałem. I starsze czasem śpią dobrze a czasem wcale, a człowiek zachodzi w głowę o co chodzi. Odpowiedź brzmi: nigdy nie wiadomo. Dopóki nie zaczynają gadać masz zagwostkę za którą Nobla nie dają :) Nie karm wbrew sobie i nie zabieraj dzieci do małżeńskiego łoża bo figlować nie można w takim towarzystwie :D Pozdrawiam
data: 2013.12.28
autor: Fox_India
Ela bardzo dziękuję za pozdrowienia. jestem tu cały czas z wami , czytam forum i zawsze myślę o was dziewczyny i podziwiam że takie jesteście silne , zwłaszcza te młode matki które tak dbają i walczą o te swoje dzieciaczki gdy coś im dolega . w pracy wszystkim matkom małych dzieci stawiam was za przykład gdy narzekają że dzieci im ciągle chorują i tylko antybiotyk za antybiotykiem a kaszel jak był tak jest. Aja nie udzielam się na forum bo sprzątam cały czas na swoim podwórku tak jak kiedyś poradziła mi Pani Ania i staram się ale co trochę posprzątam to coś lub ktoś mi narobi bałaganu i wszystko od nowa.Ale cały czas jestem na ukochanym już przeze mnie PP. A co ważne zwalczyłam łuszczycę . Pani Aniu DZIĘKUJĘ BARDZO MOCNO ZA TO WSZYSTKO .
data: 2013.12.28
autor: Aina
Witam forum.Bibko to jest tylko nie TA książka, którą P.Ania mi polecała.A co do, jak piszesz, pseudonaukowego bełkotu to często książkę ciekawą przetłumaczy bełkotliwy tłumacz i tyle. Ja tam zadnych pseudonaukowych wstawek nie widzę
chyba że za pseudonaukę uważa się fizyke kwantową.Ostatnio byłam u lekarki rejonowej i zapytała czy dotarłam już do ortopedy a ja na to że numerek mam na koniec stycznia a teraz chodzę do osteopaty i oto co usłyszałam od pani doktór: " ja nie wiem co to jest osteopata a jak pani woli chodzić po takich czarownikach to prosze nie zawracać głowy i szanować mój czas"To jest dosłowna wypowiedz.Czy matryca energetyczna pomaga?Bibko matryca przede wszystkim jest.Chodzi o to co z tym robimy.Jedni urzadzają show w amerykańskim stylu inni biorą sie za temat inaczej, mniej hałaśliwie. Chodzi o skutki,żeby nie były powierzchowne a więc zaczynamy od rozpoznawania przyczyny, jak nie będzie przyczyny nie będzie objawów.Oczywiście cały problem jest w tym, że niektórych, często najwazniejszych przyczyn nie jeteśmy świadomi, mimo starań i analiz. I tu jest pole dla zastosowania wiedzy o matrycy, kodzie itp, bo wszak matryca to tylko słowo moze za 10 lat bedziemy uzywać innego słowa ale chodzi o dotarcie do tego poziomu gdzie nie słychać nas, naszego programu.Tam jest zródło z ktorego mozna czerpac Najkrótszą do żródła drogę, kierunek bez zbednych zakrętow,zawracania i zapętleń zazwyczaj pokazuje nam nasze ciało. W moim chorym biodrze wyłozona jest kawa na ławę .
data: 2013.12.28
autor: ostróżka
ja suszę paznokcie suszarką do włosów bo w permanentnym niedoczasie jestem :)
data: 2013.12.28
autor: Fox_India
Mamo brykajacej Tosi, najwazniejsze jest, ze robisz swoje nie tlumaczac sie i nie ogladajac sie na innych. Do tego trzeba odwagi, sily i dojrzalosci. A Swieta mialas super, o tych pidzamach nie pomyslalam, moze podrzuce mojemu pomysl ;) chociaz my i tak odpoczywamy w Swieta. Teraz tez taka pora, ze latwo podziebic siebie czy malucha, a Twoja mala to wciaz wrazliwiec. Bedzie dobrze, niedlugo wiosna ;)))
data: 2013.12.28
autor: Sylwia V.
Ach.Fox India jasne, ze dumna jestem z Ciebie. Sama zlegiwalam okoloswiatecznie i jakos nawet mi sie nie chcialo paznokci pomalowac... Wielbie mojego meza za podejscie liberalne do Swiat, na poczatku bylo mi to straszna herezja, teraz to kocham... A mowilam, ze najlepiej to zrobic tuz przed pojsciem spac? Wtedy wyschna naprawde super i sie nie zadra gdzies tam! Pozdrawiam slonecznie z wyspy ;)
data: 2013.12.28
autor: Sylwia V
Mamo brykającej Tosi, oczywiście, że dasz radę. Tu nie chodzi tylko o to, że jesteś na PP i coś przewalasz i dziecinę masz pochorowaną. Tu chodzi o to, że każdy z nas od czasu do czasu jest zmęczony całokształtnie. Nikt nas nie uprzedza na starcie, że posiadanie dzieci - choćby jednego nawet - to istna codzienna orka :) a gdy do tego dochodzi jeszcze kłopot ze zdrowiem pociechy mamy ochotę uciec jak najdalej - może nawet być Bora Bora :) Ja sama od czasu do czasu miewam wtopy w stylu zastój u starszego synka, nieprzespane noce a w domu świeże dziecię przycyckowe. Ostatnio, co wyszło w rozmowie z Panią Anią, przewaliłam ze słodkim karmiąc moje dzieci tylko cielęciną, bo przecież zdrowa taka. Skończyło się tym, że siadłam na kanapie i powiedziałam - ja wysiadam! nie dam rady!! mam dość!!! po czym wstałam, otrzepałam się i dalej robiłam swoje. Bo przecież po burzy zawsze się przejaśnia. My właśnie wychodzimy na prostą po zmianie menu na bardziej urozmaicone, za co generalnie jestem wdzięczna bo zawsze kiedy przyrządzam cielęcinę widzę te czarne cielęce oczki.. czy to ostatnia zawierucha? na pewno nie. Nigdy nie prosiłam o pomoc, nie dawałam mężowi sobie pomóc, bo sama wszystko zrobię najlepiej. Faktycznie luzu i bluesa mi było trzeba, może trochę jazzu :) Teraz Sylwia V. byłaby dumna z moich czerwonych paznokci i zaopiekowanych włosów :) Mam za sobą kilka seansów w domowym spa i jest mi lepiej, a Święta były super. Mamo brykającej Tosi, jeszcze kilkanaście dni temu czułam się zmiażdżona tym co dzieje się w moim domu, dziś dla mnie zaświeciło słońce (odpukać w puste niemalowane - czyli w mój poukładany łeb :) Dla Ciebie też zaświeci słońce. Wyzeruj się, wyrzuć z siebie emocje a potem do dzieła. Taki okres w roku, że gdzie nie spojrzysz dzieciaki z dolegliwościami.
data: 2013.12.28
autor: Fox_India
Witam,wszystkich.Zaczne od Podziekowan dla pani Ani za to ze jest ,za ksiazki za forum i za wiedze ,ktora pani przekazuje.(bezcenne) oraz za nowa stronke.A teraz pare slow dla watpiacych ,.Nikt nie jest idealny, ale na poczatku zawsze jest ciezko ,gotujcie bo warto ,bo nikt za wasze zdrowie nie bedzie odpowiadal.Ja tez nie mialam lekko ale nie poddawalam sie dalej gotuje ,teraz nie potrafie bez tego zyc jak chleb powszedni.A bylo ciezko ,bo slowa ktore padaly nie byly mile, ale to mnie nauczylo pokory i bycie twarda ..Mimo ze smieja sie ze dziwna tego nie je, tamtego nie pije .Teraz jest inaczej chyba bardziej zazdroszcza wygladu ,zdrowia dzieci i ich niesamowitej energi.Jak mowilam to : ze dziwna jestem,ze zaoram sie.jak dawalam ksiazki to nawet nie chcieli przeczytac.Teraz jak pytaja mowie ze nic nie robie tylko gotuje.I sa zszokowani i odpowiadaja ze tez tak musza.Niech mowia a wy robcie swoje bo warto .Pierwsze dziecko chodzi do szkoly i potrafi wybierac co jest dla niego dobre .W szkole maja raz w tygodniu zdrowotna pauze sniadaniowa:mleko ,twarog,sery .platki ,owoce.wszystko na zimno.Dziecko nie zje mowi ze ochydne, pomimo ze przez pierwszy tygodnie nauczycielka zmuszala go, by zjadl chociaz jablko.Odpowiadal :ze to nie jest zdrowe dla jego brzuszka .Panie w szoku co on mowi .I odposcily .Odmawia nawet co tygodniowych cukierkow czy zelkow od nauczycielki .Odpowiada ze moze pani odac komus lub sama zjesc.Sama tez jestem w szoku ze tak odpowiada .Po pierwszej zdrowotnej pauzie wiekszosc dzieci z jego klasy nie przyszla bo sie zle czula .Bole brzucha ,wymioty kto wie co jeszcze .Syn sam to widzi obserwue i mowi ze on napewno tego nie bedzie jadl.Mam nadzieje ze dalej tez bedzie bez przeszkod i z tym mlodszym tez.Ciezka praca nie poszla na marne .Moze wszystko jest dla nas .Tylko czy to nam bedzie slozyc ?
To tyle by sie nie rozpisywac .Mam nadzieje ze choc odrobinke pomoglam .Za blady przepraszam...
data: 2013.12.28
autor: Ela od Janka
Kochane pp-owe koleżanki :) zwracam się do Was z prośbą o rady. Moje 7,5 m-czne dziecko nie chce jeść prawie nic oprócz mojego mleka. Muszę wrócić do pracy za 1,5 m-ca i zaczynam się stresować, że nie zdążę je przestawić. Mąż się odgraża, że zacznie jemu podawać mleko modyfikowane :( Na pp jestem od około 6 lat. Moje dziecko jest pogodne, mało płacze. Istny anioł. Dzięki naszemu pp, oczywiście :) Doświadczenie z przestawieniem dziecka na nasze jedzenie mam, bo mam już dziecko. Starsze chętnie jadło, a to mnie zaskoczyło. Kombinuję jak mogę. Próbuję i wszystko jak dla mnie jest dobre. Rozrzedziłam owsiankę, troszkę pochlipie i już nie chce. Raptem ze 4 dziecięce łyżeczki. Pluje. To samo jest z zupką. Może macie jakieś sposoby, aby zaczęło jeść? Bardzo proszę Was o radę. Jeszcze jest chwilka, abym jakiś nowych sposobów spróbowała.
data: 2013.12.27
autor: Zigzak
Sylwio V. pięknie dziekuję za odpowiedź:). Przepis mam z forum, tylko w moim jest 2 litry wrzątku. Mam tych goleni pięć sztuk o wadze ok 80dag to chyba je poodkrawam od kości i zostawię tylko jedna z kościa. Również pozdrawiam.
Stykrotko, każda z nas miewa chwile zwątpienia i zniechęcenia, szczególnie gdy sie czymś nie ppowym obje. Ja tak mam gdy nie zjem zupy naszej:) bo nie było czasu ugotować. W kuchni też spędzam dużo czasu ale gotuję wszystko na dwa dni, więc co drugi dzień mam wolne:). Pozdrawiam i trzymam kciuki coby ci wróciła pewność i wiara w siebie.
data: 2013.12.27
autor: Ewa z Łodzi
No i Ostróżko wpuściłaś mnie na minę z tą książką:), kupiłam, czytam i myslę - co za bełkot, z wstawkami pseudonaukowymi - ale brnę dalej. I właśnie dziś miałam zapytać na forum czy to nie pomyłka a tu wpis od ciebie Ostróżko he he. A może jednak matryca działa :)
data: 2013.12.27
autor: bibka
Ty sie Stykrotka nie tlumacz, masz wybor i nikt Ci nie bedzie ciosal kolkow na glowie ;) bo jak twierdzisz to nie Twoj czas. Przyjdzie Twoj czas bedzie dobrze, nie przyjdzie tez w porzadku. Pozdrawiam.
data: 2013.12.27
autor: Sylwia V.
Ewa, na bulion jagniecy powinno byc okolo pol kg jagnieciny z koscia, wrzucamy do okolo 4 litrow wody...tylko nie wiem czy mamy ten Sam przepis, ja mam z forum. Jakbys chciala to Ci napisze? Pozdrawiam.
data: 2013.12.27
autor: Sylwia V.
Witam, mam pytanie, chciałam kaszlącemu sześciolatkowi zrobić bulion z jagnieciny. Nie znalazłam informacji, czy ma to być jagnięcina z kościa, czy bez. Mąż dostał dziś tylko goleń jagnięcą ale mam wątpliwości czy nie przewalę z wapniem bo tam więcej kości niż mięsa. Może któraś z doświadczonych mam by sie wypowiedziała. Z góry dziekuję.
data: 2013.12.27
autor: Ewa z łodzi
@Aina,dawno nie pisałaś,cieszę się że jesteś,pozdrawiam mocno gorąco.
data: 2013.12.27
autor: Elka
Pragne przeprosić na forum za polecenie książki Bartletta "Matryca Energetyczna" to nie ta książka którą P.Ania mi polecała, po prostu przez telefon zle usłyszałam nazwisko autora. Książkę przeczytałam i to nie to, jezeli ktoś kupił ją, to bardzo mi przykro.
data: 2013.12.27
autor: ostróżka
Pani Aniu żadnej anginy nie było. Na szczęście :) następnego dnia inny lekarz powiedział, że małej nic nie jest, że gardło blade. Nie wiem czy przywołam się do takiego porządku jak forumowiczki. Ja po prostu nie potrafię tak. Doigrałam się więc śluzu i jestem cała zatkana. Nie mam nigdzie wsparcia dookoła. Czuję się jak dziwak z moją kuchnią wśród innych. Mama od dawna uważa to za fanaberie, bo przecież moja babcia zawsze jadła wszystko co najgorsze wg. PP a ma teraz prawie 90 lat i jest zdrowa jak ryba (oprócz zaników pamięci). I właśnie dlatego moja mama uważa za dowód, że wymyślam. Na święta jadłam co tam mi się zachciało. Jestem z Wami już tyle czasu, ale przyszedł czas na kryzys i nie potrafię z tego kryzysu wybrnąć. Nienawidzę już i kuchni i gotowania. Naprawdę. Kiedyś spędzałam w kuchni dużo czasu i sprawiało mi to przyjemność. Teraz każda myśl o tym, że muszę coś ugotować powoduje lekką złość, bo chciałabym zjeść rzeczy które tak naprawdę lubię, ale one są wieprzowiną, kurczakiem. Tak naprawdę zawsze wolałam piec w kuchni niż gotować. Nie lubię ograniczeń produktowych przez co nigdy nie stosowałam żadnych diet. Wierzę w siłę tej kuchni ale nie potrafię w niej w 100% wytrwać. Gotuję jednak córeczce do żłobka i niosę ten jej termosik z owsianką, jaglanką, zupką (bez mięsa, bo z mięsem nie chce jeść). Dodam, że mąż ciągle narzeka, że ja tylko w kuchni siedzę. Bo taka jest prawda. Ale wierzę naprawde w tą kuchnię tylko brakuje mi w sobie pewnej cechy charakteru - siły woli i organizacji. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za dotychczasową pomoc i cierpliwość. Ja potrzebuję teraz chwilowego przemyślenia tego wszystkiego i odpoczynku. Ma Pani rację Pani Aniu, że nie powinnam oczekiwać pomocy od dziewczyn dlatego na razie stopuję. Ponoć na każdego przychodzi czas na tą kuchnię. Mój chyba w 100% nie nadszedł skoro mam tyle problemów z pełną jej akceptacją.
data: 2013.12.27
autor: stykrotka
Nie mogę od paru dni złożyć Pani Ani i Wam życzeń, bo ciągle wyskakuje mi błąd w kodzie. Ale, jakby tym razem się udało, to chciałabym życzyć naszej Pani Ani zadowolenia z życia w każdym jego aspekcie, a także cierpliwości do nas i naszych problemów, a wszystkim - radości, luzu, łatwości w stosowaniu PP i oczywiście wynikającej stąd satysfakcji. Gorąco pozdrawiam:)
data: 2013.12.27
autor: Emka z Wawy
Droga Pani Aniu, Dziewczyny miłe, ratujcie, bo powoli tracę grunt pod nogami. Jestem na PP 1,5 roku, mam dwuletnie dziecko z bardzo silnym AZS, karmię piersią. Jakiś czas temu dzwoniłam do Pani Ani o ratunek, bo Tosia miała spory problem z buźką. Oprócz ząbkowania, dodatkowo cierpiała z powodu obrzękniętych całych dziąseł oraz aft. Wszystkiemu temu towarzyszyło odejście ukochanej Niani + co to będzie, bo tyle w pracy mnie nie ma. Pękłam i zjadłam ciasto drożdżowe w chwili słabości, co z pewnością pogorszyło stan dziecka.
Pani Ania zasugerowała, że (oprócz drożdżówki) szkodzić może fakt, że przygotowuję Tosi zbyt delikatne jedzenie, być może mała zjada za dużo ziemniaków. Ok., podawałam imbirówkę, zaczęłam przyprawiać odrobinę bardziej – poprawa nastąpiła z dnia na dzień.
Ale radość była krótka: Tośka mi przemarzła na spacerze i zaczęły się kłopoty – katar. Do tej pory zawsze działałam imbirówką, rosołem i w trzy dni było po krzyku. Tym razem końca nie widać, dodatkowo doszło spore zapalenie spojówek, które (mogę się mylić) jakby nasilało się po podaniu rosołu wołowego. Spojówki, czyli co? Pewnie znów coś niewłaściwie równoważone, może za wiele przypraw? Nie sądzę, że z kwaśnym mogłam przesadzić. Nerwy trzymałam na wodzy, mało tego, w tym roku mieliśmy upragnione święta bez gości, i w piżamach, nawet sprzątanie sobie odpuściliśmy, tacy jesteśmy wykończeni.
Tośka od nowego roku trafi do przedszkola, do którego wjedzie ze swoim prowiantem. To dla mnie wielka radość, ale i napawa mnie wieloma obawami, czy sobie poradzę. I przyznam się do czegoś, czego nikomu jeszcze nie mówiłam: od półtora roku robię swoje bez tłumaczenia się i oglądania się na męża (męczysz dziecko, podaj antybiotyk, sterydy), bliskich i znajomych (wydziwiasz, czarujesz). Skrzydeł dodawał mi fakt, że Tosi skórka zaczęła wyglądać wreszcie atłasowo, a jej brzuszek zaczął pracować jak należy i mała wreszcie nie cierpi. Nie myślałam, jak to będzie potem, ale wciąż nie czuję się zbyt pewnie gotując PP, mam poczucie, że nie komponuję posiłków należycie, że niby stan Tosi jest ok., ale ja… jakoś tak prześlizguję się ze świadomością, że w pewnej chwili wybuchnie bomba. Taką bombą jest właśnie to zapalenie spojówek – wydawało mi się, że robię dobrze, ale nie robiłam:-/ No ręce mi już opadają i tracę pomysły, co dalej. Zastanawiam się też, czy to wszystko dalej ma sens. Nie udaje się, kosztuje tyle pracy i chodzę CIĄGLE zmęczona, albo obieram coś, kroję albo gotuję i tak w kółko, KAŻDEGO DNIA gotuję. Mam ściśnięte gardło i ryczeć mi się chce, do tego nie wiem, jak sobie poradzę z gotowaniem posiłków przedszkolnych. Przepraszam, że się tak rozwlekłam, ale może ktoś przez to przebrnął i coś doradzi. Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
data: 2013.12.27
autor: Mama Brykającej Tosi
Kochani , życzę Wam cudownych Świąt Bożego Narodzenia , aby Wasze wszystkie marzenia się spełniały , aby otaczali Was wspaniali , inspirujący ludzie , by nic Wam w życiu nie brakowało . Otaczajcie się miłością . Do następnego :).
data: 2013.12.26
autor: Nesca
Wszystkim ludziom dobrej woli - bliskości, dużo radości i rozkoszy stołu.

Urszula
data: 2013.12.26
autor: 
Radosnych i spokojnych Świąt przyjścia Syna Bożego życzy Aina wszystkim Forumowiczom i cudownej Pani Ani.
data: 2013.12.26
autor: Aina
Spokojnych i wesołych Świąt wszystkim forumowiczom życzę i pani, pani Aniu. Stronka super i pani pokrzepiający uśmiech bezcenny...
data: 2013.12.25
autor: Ewa z Łodzi
Pogodnych Świąt :)
data: 2013.12.25
autor: DanusiaA.
Kochani, bądzcie szczęśliwi i w Święta i po Świętach i przez cały Nowy Rok! Jest dobrze!
data: 2013.12.24
autor: Anna Ciesielska
Zycze wszystkim spokojnych i kolorowych Swiat, duuuzo luzu blues'a za Fox India (nie poznaje kolezanki ;-) ) A pani Annie uklon za nowa piekna "szate graficzna" pod przemianowa choinka!
data: 2013.12.24
autor: Sylwia V.
Wesolutkich Świąt Bożego Narodzenia,
Niech Mikołaj Spełni Twe marzenia,
Niech będą Ciepłe i nie zapomniane...
W Gronie rodzinnym Miło spędzone.

Zdrowych , pogodnych i radosnych Świąt

Życzy Angela
data: 2013.12.24
autor: Angela
Życzę wszystkim spokojnych i Wesołych Świąt oraz żebyśmy nie musieli używać kilerki czy imbirówki.
data: 2013.12.24
autor: zapracowany Irek
i jeszcze tylko jedno słóweczko ode mnie. ten luz blues warto wziąć sobie do serca. sama wiem o tym najlepiej bo w zeszłym roku luzu zabrakło i mogło być przyjemniej. Wstyd na obcej ziemi :) Ewa pozdrawiam! :D dlatego w tym roku pomalutku.. czego i Wam życzę :)
data: 2013.12.24
autor: Fox_India
Spokojnych Świąt, błogosławieństwa Nowonarodzonego Dzieciątka i hurtowo - Szczęśliwego Nowego Roku! życzę wszystkim bez wyjątku. Pani Aniu, nowa odsłona rewelacyjna! Dziękuję za dotychczasowe rozmowy, ich rąbka uchylę na forum bo na pewno przyda się ta wiedza wszystkim. U nas spokojne przygotowania. Szarańcza tylko niezadowolona bo kulki poukładane w choinkowe stosy i jak podbiorą to wiać gdzie choince ubyło :) ale lepiliśmy wszyscy i było Kongo ale na luzaka! I tak sobie dzionek śliczny płynie aż do pierwszej gwiazdki. Życzę wszystkim jeszcze raz - Wesołych Świąt!
data: 2013.12.24
autor: Fox_India
Rodzinnych, wesołych świąt oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym roku życzy Marcela. Hej:)!
data: 2013.12.24
autor: Marcela
Życzę zdrowych,pogodnych,rodzinnych Świąt wg PP dla pani Anny i wszystkim zaglądającym na to magiczne forum
data: 2013.12.24
autor: ziuta
Chciałabym Wam życzyć zdrowych, pogodnych i pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia, a także sukcesów w nadchodzącym Nowym Roku!
data: 2013.12.23
autor: Ika
Radosnych Swiat Bozego Narodzenia przezytych w spokoju i akceptacji! Pani Aniu - cudowna strona :)
data: 2013.12.23
autor: dynia
Radosnych i pięknych Świąt Bożego Narodzenia w gronie najbliższych, a także realizacji nawet najbardziej wymagających planów w nadchodzącym roku życzy Beata Krysiak z rodziną
data: 2013.12.23
autor: 
Biba, tu nie chodzi, ze przegielas z chilli na przyklad, nie wiem ile Ty sypiesz ale pewnie nie 2 czubate lyzeczki? Popatrz czy nie jesz ryzu z indykiem, albo kalafiorem itd, popatrz w tabele, gdzie produkty sa pogrupowane smakami. I tak,jak Ci sugeruje Ewil uwazaj na smak kwaśny, moze mniej cytryny dodawaj? Zrob te nalesniki, dodaj tej maki pszennej troche mniej, nie zapomnij o kurkumie i obserwuj jak sie bedziesz czula. Zamiast cukru jest miod do kawy, herbatki pijesz??? W ciazy jak mialam nudnosci dalej pilam imbirowke, tylko staralam sie jej nie wachac ;) U mnie gdzies po 4-5 tygodniu wszystko zrobilo sie ble I bylo mi niedobrze 24 godziny na dobe, po 12 tygodniu bylo ok. Powodzenia i probuj!
data: 2013.12.23
autor: Sylwia V.
Biba, poczytaj moze post mój z 11.09.18; czy aby nie przesadzasz sumarycznie z kwaśnym, a to takze wypieki z mąki pszennej, dokwaszanie, śmietana, zieleniny, kompoty itd. Nigdy kartoflanki nie zagęszczam mąką, po co? Część ziemniaków pokrój drobniej, rozpadną się i dadzą zupie zawiesistość. Myśl smakami przy doborze zastępczych rzeczy. Pamiętaj o gęsinie w zupach, duszonej z gruszkami i goździkami-pychot a na swięta Kierowco: nie trzymaj się kierownicy, patrz przed siebie, w ty lusterko za siebie i na boki także, próbuj, doświadczaj zmian, tylko tak się nauczysz tworzyć nowe dla siebie... Ciąża zmienia Twoje odczuwanie smaków, wiec to przejdzie, ale z doświadczenia wiem, że jedzenie zrównoważonego jadła jest NAJlepsze. Co to znaczy dobrze przyprawione?! Może przewalasz z ilością przypraw? Medyk chiński widząc objawy pacjenta - zastanawia się co powinno się odjąć z jego diety, żeby powrócił do równowagi, zdrowia. Działaj spokojnie, bedziesz wszystko zauważać. Chciejstwo wszystkiego w jednym czasie dobija nas wyjątkowo skutecznie. Pozdrawiam
data: 2013.12.23
autor: Ewil
Sylwia V. dziekuje za odpowiedz. Ja nie mam watpliwosci ze rozwijam RZS, tu lekarze mi tego nie zdiagnozuja jesli stawy nie zaczna sie znieksztalcac, na badaniu krwi z przed kilku m-cy wyszlo mi zapalenie stawow. Nie bede czekac az stawy sie zdeformuja i przepisza mi sterydy. Obawiam sie tylko ze niejedzenie wyrobow macznych wplynie na ciaze... I tak juz nie jem salatek, nawet tych PP, bo mi po nich zimno. Hm, nie umiem jeszcze gotowac wiec trzymam sie sztywno przepisow i niektore zupy i gulasze zageszczane sa 2 lyzkami maki pszennej rozpuszczonymi w wodzie. 'Metaliczny' juz wrzucalam i wydedukowalam blokade pluc wiec pewnie przegielam z ostrym smakiem (zawsze lubilam przyprawiac:) Naprawde na sama mysl o imbirowce mam reakcje wymiotna i posmak metalu. Nie dam rady na razie, a jeszcze miesiac temu pilam ja z przyjemnoscia, naprawde! Po niej bylo mi w koncu cieplo! Czy jest szansa zrobic bezpszenne nalesniki? W ksiazkach zawsze jest domieszka maki pszennej, nawet do kukurydzianych. Do nalesnikow moglabym zuzyc troche tego miesa z rosolu, ktore musze wyrzucac... Ja sie po wszystkim, do ostatniego tygodnia, czulam dobrze a potem nagle mialam atak bolu w ktoryms ze stawow, zawsze z zaskoczenia. Zmiany sa konieczne.
data: 2013.12.23
autor: Biba
Błogosławionych Świąt dla Was wszystkich, a szczególnie dla Gospodyni Forum - Pani Ani oraz zdrowia na każdy dzień!
data: 2013.12.22
autor: Kejla
Biba, nie wiesz czy to rzs czy tylko podejrzewasz, ze to rzs? Jedz delikatnie,niezbyt ostro, co nie znaczy, ze masz nie przyprawiac. Metaliczny smak moze byc, bo przewalilas z ostrym, zle zestawilas posilek, masz blokade pluc, tez watroby, powinnas imbirowke pic. Poczytaj na forum wrzuc "metaliczny" w wyszukiwarke. Cokolwiek zjesz, obserwuj sie. Nie slyszalam, aby ktos zageszczal zupy maka, robimy gesciochy, ja na przyklad je kocham, ale zageszczamy ziemniakami, kaszami. Jezeli po kawalku chleba pszennozytniego czujesz sie dobrze to jest dobrze. Ja tez w Swieta nie bede jesc ryb, bo nie leza mi od ponad 3 lat i bedzie ok, Ty tez przezyjesz. A te golabki zrob tylko z wolowym, tez bedzie dobrze. Pozdrawiam.
data: 2013.12.22
autor: Sylwia V.
Z okazji Świąt Pani Aniu i wszystkie kochane forumowe dziewczyny i chłopaki,życzę Wam spokojnego luzu , radosnego nastroju,trafionych prezentów,pysznego jedzenia, życzliwosci otoczenia, i słoneczka w duszy, planach i na spacerkach.
data: 2013.12.22
autor: ostróżka
Kochane! Podgladam forum od kilku m-cy ale sie nie udzielam (brak mi do tego wiedzy i czasu) przeczytalam ksiazki od p.Ani i ciagle do nich wracam... Juz nie wygladaja jak nowe:) nie mieszkam w PL, niestety... Moze ktoras z was rzuci mi slowko... Od kilku m-cy bol atakuje jakas czesc mego ciala, co 2-3 m-ce odejmuje mi ja zupelnie. Zaczelo sie od ramion, potem stopy (ale tu bol tylko lagodny), ostatnio dlonie. Mialam skan dloni i stop, nie ma zmian w stawach, nastepny skan za 9 m-cy, tu sie nie podejmuje w takiej sytuaccji zadnego leczenia. Podejrzenie RZS, 50/50%, ja nie mam watpliwosci, ostatnio mi nawet spuchla dlon... Bol zwykle przechodzil po 2-3 dniach, ale ostatnio gdy mi lewa dlon spuchla trwal 4. Nie musze chyba nadmieniac ze nie da sie w nocy spac przy takim bolu...
Wyeliminowalam z diety nabial, cukier, owoce, surowizne, wieprzowine i kurczaki, zminimalizowalam make pszenna, czuje sie dobrze. Wlasnie okazalo sie ze jestem w ciazy z drugim dzieckiem (pierwsze ma delikatna egzeme od 10 m-ca zycia, staram sie trzymac ja na PP, teraz ma 2 lata). Potrzebuje polaczyc razem to moje RZS i ciaze (6 tydz)...
1. Czy eliminacja maki pszennej oznacza ze nie moge 'zamacic' nia zupy (np. Kartoflanki, wczoraj notabene wyszla mi okropna, gdy zamiast dodalam lyzke cytryny, gotowalam ja na jagniecinie)
2. Mam grupe krwi A i nie potrzebuje zbyt duzo miesa, nie mam co z nim zrobic, a chyba powinnam gotowac moje zupy na kosci.
3. Czy moge sobie ugotowac grochowke na jagniecinie zamiast kurczaka, jak ja wtedy doprawic? A golabki jak zrobic by ominac wieprzowine?
4. Od dwoch dni nie moge pic imbirowki i kilerki ani niczego pikantnego, mam metaliczny posmak i ogolna niechec do jedzenia, to chyba zwiazane z ciaza czy raczej zablokowalam jakies organy (ogolnie lubie dobrzeprzyprawione).
5. Lykam tran ( 2 kapsulki dziennie) kwas foliowy i zamierzam kupic Omega3.

6. Czy bedzie rozsadnie wyeliminowac make pszenna zupelnie, pozwalam sobie tylko na jedna kromke mojego chleba zytnio-pszennego dziennie, pieke go od lat.
Ostatnio jem wylacznie zupy i owsianke ( nic innego nie przelkne i musza byc bardzo lagodne) Ogolnie jestem od lat okropnym zmarzluchem, okres od narodzin mojej pierwszej cory byl ogromnie meczacy, pelny etat, malo snu, brak rodziny i pomocy, smierc mamy, moj slub, kupno mieszkania, duzo ekstremalnych emocji, maz pomaga). Ogolnie jednak moja odporosc wydawala sie ogromna, zimy przechodzilam nawet bez kataru, zero chorob, a tu nagle te bole. Od kilku m-cy gotuje wg PP ale sa bledy i grzeszki, teraz przy ciazy juz sie dyscyplinuje 100%, a wiec na wigilijnym stole nic dla mnie... Prosze o uwagi jesli ktos znajdzie czas, oczywiscie przewertowalam forum... Dziekuje.
data: 2013.12.22
autor: Biba
Pani Aniu! Strona BOMBA! Śmiga szybko i wygląda świetnie :D A na zdjęciach wygląda Pani kwitnąco - 100% PP
data: 2013.12.22
autor: Janmorka
Ja mysle sobie, ze prawie wszystkie dziewczyny sa zarobione po pachy przed Swietami. Wiec zycze przedswiatecznie aby wlozyc i potem wyjac spod choinki czas dla siebie. Zeby czas to nie byl luksus, a ucieka on nieublaganie... Pozdrawiam z wietrznej i deszczowej Anglii :-)
data: 2013.12.22
autor: Sylwia V.
Ja też nie mogłam wejść na starą stronę, powiedziałam o tym mężowi. Rano wstaje i mąż do kawy zrobił mi niespodziankę. Powiedział , że już mogę wejść na forum i ,że będę bardzo zadowolona. A mówił to z taką radością jakby wygrał w totolotka. Pani Aniu ja i mąż też gratulujemy nowej strony.
data: 2013.12.21
autor: Ala K.
Ach te blondynki... Ewo,dzięki Tobie zrozumiałam w czym rzecz - że nawet podaną na stronie informację blondynka nie przeczyta, bo nie wie jak włączyć stronę! Kochani piszcie nie czekajcie, najwyzej coś się znowu posypie.Forum jedzie jeszcze na starej maszynie, stad te niespodzianki i jest to prawdziwy unikat! A w ogóle cieszę się, że nową szate akceptujecie! Hej!
data: 2013.12.21
autor: Anna Ciesielska
Miałam kilkakrotny problem z otwarciem naszej strony cenntrumanna.pl prosto z zakładki w kompie. Rozmowa z moderatorem p.Pawłem pomogła; poradził wpisać od nowa adres centrumanna.pl i już jestem znowu na Forum. Nowa szata nowocześnie zorganizowana pozwala wygodniej czytać, całość jest po prostu bdb. Braaawoooo! Pozdrawiam Wszystkich serdecznie świątecznie.
data: 2013.12.21
autor: Ewik58
Pani Aniu, co do nowej strony, poproszę o ikonkę strony (favicon). Do tej pory było to takie czerwone słoneczko.
data: 2013.12.21
autor: Kostka
Rakso mi na nudności pomogła dodatkowa poduszka do spania a raczej dwie by głowę mieć dość wysoko ale jeszcze leżeć a nie siedzieć:)
data: 2013.12.19
autor: Pinezka
Rakso, a propos nudności ciążowych, ja je miałam gdy byłam po prostu głodna;) *** Dziewczyny, KaM, Keithy nie ma co sie wielce zastanawiać chyba, trza zacisnąć zęby i iść dalej. Czasem nie warto wprowadzać zmian na siłę, bo życie samo przynosi rozwiązanie, trzeba przeczekać. Wtedy człowiek nie musi podejmować ważkich decyzji - niech sie dzieje wola nieba:) U mnie ten sposób często się sprawdza.. pzdr
data: 2013.12.19
autor: Mtd
Witam Pani Anno! Czyżby odezwały się moje grzechy?Od kilkunastu lat biorę leki na nadciśnienie.Przez ostatni rok 2 razy zmieniano mi leki.Gdy mierzę w domu mam ciśnienie najwyżej 150/90 a jak idę do lekarza po recepty to już dwa dni myślę czy mi się nie podniesie u lekarza ciśnienie i mam jak np. dzisiaj 190/90.Od trzech tygodni przeszłam na surowa dyscyplinę . Zero słodyczy, kwaśnego i zimnego. A jednak mam pobolewania przy żołądku i wątrobie.Jak jeszcze mogę sobie pomóc?
data: 2013.12.19
autor: matkapl
Sylwio V. siłowanie z mężem, a raczej z plejadą emocji które we mnie wzbudzają różne sytuacje, zachowania czy też ich zaniechanie spala najbardziej. Niestety. I mam tego świadomość. Wiem, że mogłabym wytrzymać niejedno, serio ciągałabym jak wół bez uszczerbku na zdrowiu, gdyby przez nasze 50m2 nie przechodził front i to, co mnie chyba męczy najbardziej - działania partyzanckie. Niby nie ma się do czego przyczepić.... a jednak... Nie chcę wywlekać szczegółów, bo po co. Wiem, że próg tolerancji podwyższa się jeśli się wysypiam i rozganiam imbirówką jak miotłą kłaki wszelakie różnego pochodzenia. Pozdrawiam! Pięknie świeci za oknem słonko, Pani Aniu :)
data: 2013.12.19
autor: KaM
dziekuje za podpowiedzi,sprawa jest jeszcze otwarta, ale wiecie...ja raczej tego zdania nie podzielam, zeby karmic ile wlezie i jeszcze dzien dluzej ;) na razie tak troszke sie wstrzymam i poczekam co bedzie jak pojawia sie zeby! smieszna sprawa bo wg niektorych waszych opowiesci karmilabym do tej pory wszystkich trzech synow, bo najstarszy skonczyl niedawno 4 lata :) pozdrawiam
data: 2013.12.19
autor: keithy
Keithy, można karmić dziecko do 3 lat , tylko w dzień, rezygnując z nocnego. Dziecko wieksze nie potrzebuje jeść w nocy, domaga sie z przyzwyczajenia, potrzeby bliskości.. JA tez byłam umęczona nocnym karmieniem i aż powiedziałam koniec.. w nocy się spi a nie je.. nie zastępowałam niczym karmienia, nawet picia nie dawałam, np ustaliłm ze do 5-rano nie dostanie nic.. pierwszej nocy był płącz do siedzialam przy nim głaszcząc i powtarzając że w nocy się spi a nie je.. każda następna noc była już spokojniejsza...
w dzień wówczas karmiłam i to nie było żadnym problemem..
data: 2013.12.19
autor: Ewa S.
Mamusia nowa strona piekna, wieje radoscia , swiezoscia i dobra energia ! Podoba mi sie !
Rakso, tak jak pîsala Cyranka, na nudnosci tylko imbirowka i rachunek sumienia; co zjadasz dobra kobieto by rano byly nudnosci ?
Pozdrawiam serdecznie
data: 2013.12.19
autor: Magda
KaM, mysle, silowanie z mezem tez Cie moze spalac. I sama widzisz, bez odpoczynku sie nie da bo sie ZAROBISZ. Przeorganizuj, zrob cos kobieto dla siebie, bo zima sie jeszcze nie konczy, nastepne oslabienie moze przyjsc. Trzymaj sie cieplutko i termofor polecam w rozowym miekkim kondonie na watrobe. Ja tam z nim spie czasami jak juz cienko jest...
data: 2013.12.19
autor: Sylwia V.
**** Sylvia V, nie przewaliłam w wakacje. Jestem na 99,5% dyscypliny od 19 miesięcy, znaczy od urodzenia córki. Mój grzech główny to brak umiejętności odpoczywania, nadwyrężanie się do bólu, kiedyś też gotowanie po nocach, co wiązało się niestety z próbowaniem, podjadaniem, dosmakowywaniem (wszyscy znają skutki, prawda?); a ja mam ogień wątroby, łuszczycę, za wysuszanie się przemęczaniem płacę bardzo wysoką cenę. Też miałam "wielkie i szybkie nerwy" do niedawna; początku ich końca upatruję w przeczytaniu dwóch książek: Niebiańskiej przepowiedni i Jak kochać dziecko Korczaka, w całkowitym odstawieniu wieprzowiny oraz w pilnowaniu bym była w miarę wyspana. Mój wielki problem nerwowości rozpłynął się jak malutki obłoczek. Angina którą przeszłam była na pewno konsekwencją tego, o czym pisałam we wcześniejszym poście. Wiem, że powinnam bardziej siebie szanować. **** Keithy, jeszcze chciałam dodać, że w sedno sprawy w Twojej sprawie trafiła e-agnieszka pisząc o akceptacji potrzeb dziecka. W moim przypadku potwierdziło się to wielokrotnie (czasem niestety dopiero po fakcie), że córka jednak miała Swoje powody, by się na mnie "uwieszać". Teraz też "wisi", a oprócz tego nie spuszcza mnie z pola widzenia, uporczywie trzyma się moich nóg, mocno utrudnia przeróżne czynności okołogarnkowe (i wiele innych); zdarza się, że wisi na mnie taki 11to kilowy klocek, ssie lewego cyca w pozycji prawie horyzontalnej siedząc jednym półdupkiem na blacie a ja prawą ręką mieszam w garze. Jest mi bardzo ciężko. Ale jak widzę, z jakim przerażeniem i płaczem biegnie do mnie, bo się czegoś boi, to wiem, że biegnie do mnie (i do cyca) szukać poczucia bezpieczeństwa. (a że bardzo sprawnie się komunikuje, to wiem, że przeżywa obecnie silne lęki - rozróżnia odgłosy - a te powodują u Niej paniczny strach). Mam też świadomość, co mogę Jej zafundować, jeśli Ją odrzucę. Toteż mimo moich cierpień, bóli i innych niedogodności jak na razie karmię dalej i akceptuję wszystkie "fochy"
data: 2013.12.20
autor: KaM
Keithy najgorsze w Twoim przypadku jest chyba to, że karmisz teraz wbrew sobie. Może dlatego dzieciaczek tak wisi na Tobie? Nie wydaje mi się, że to kwestia głodu czy zębów - nie co 15 minut w nocy, albo całonocne uczepienie na cycu. Moim zdaniem to Twoja niechęć do karmienia. Lepiej nie karmić i przytulać, gdy tego potrzebuje, niż karmić w złości i w nerwach. Może przydałaby Ci się w nocy pomoc kogoś bliskiego, kto poprzytulałby malucha, a kto nie kojarzyłby się mu z piersią? A co do karmienia nocnego, to ja dawałabym rzadką owsiankę. Trzymaj się.
data: 2013.12.18
autor: KaM
Keithy, nie bierz zaoferowanych tu sugestii czy opcji zbyt osobiscie. Nikt tu nawet nie dotknal tematu gorsza czy lepsza matka. Kazda z nas dokonuje wyborow w zgodzie ze soba i ze swoja swiadomoscia na tu i teraz. Ty zrobisz to samo i jak podkresla czesto Ostrozka cokolwiek zrobisz bedzie dobrze...
data: 2013.12.18
autor: Sylwia V.
Pani Aniu nowa odsłona w sam raz trafiła w moje złe nastroje otworzyłam a tu sam pozytyw. Od zdjęć same pozytywne wibracje biją.
Co do zaleceń zimowo-świątecznych ja miałam chęć na gęś ale zrobię perliczkę;-)grzańca nie mogę bo Matka karmiąca;-)

Keithy od kiedy PP jest lekiem na całe zło?wiesz głupio to może zabrzmi ale czy ktoś obiecywał Ci że będzie jak w filmie- ładne różowiutkie dziecię które nic od nas nie chce je i śpi...Każde dziecko jest inne więc nie masz co porównywać do starszych. Twoje emocje dużo tu dają skoro nie chcesz karmić to maluch to czuje i chce jeszcze więcej...takie zamknięte koło się trochę robi. Myslę, że nawet jakbyś mu dała przed snem schabowego a w nocy Bebiko to tez by tak było. Czasami lepiej dopuścić do głosu serce niż rozum ale możesz przemyśleć to na spokojnie i zrobisz tak jak uważasz.
Mój 8miesięczny Syn tez budzi się od 2 miesięcy(przesypiał noce od bardzo dawna ale to było kiedyś) jest różnie raz lepiej raz gorzej ale mamy czas ząbkowania i skoków rozwojowych bo od razu wszystko naraz: raczkowanie, wstawanie, mówienie itd. je 3-4 posiłki w zależności od apetytu, pierś ma kiedy chce, pije nasze herbatki ale nie pomyślałam tak jak ty ze nie jestem mu już potrzebna tym bardziej że mleko matki dostosowuje się do wieku dziecka i dostarcza mu tego czego potrzebuje.Ciocie Dobre Rady tez mi mówiły jak się obudzi daj mu wodę, nie dawaj cyca bo się nauczy, daj więcej owsianki itd. Moje serce mówi co innego i słucham jego. Owszem mój organizm mówi co innego, kręgosłup daje znac o sobie, czasami jestem tylko na owsiance i zupie bo nic innego nie mogę zrobić bo tylko mamaaa i trzeba ratować małego ale co tam wystarczy jeden jego uśmiech i nowa umiejętność a już zapominam o tych złych emocjach.
P.S. Pani Aniu czy to normalne, że moje dziecko lubi imbirówkę i piję ją ze smakiem z kubka??naprawdę-ratujemy się przy ząbkowaniu ale słabo działa...
Pozdrawiam
data: 2013.12.18
autor: Bombel
hmmmm...tak myslalam, ze bedziecie mnie przekonywac do karmienia! ale...po pierwsze tamtych dwoje dzieci nie bylo latwych...byly dziecmi i mialy tez rozne potrzeby, jedno plakalo w nocy jak rosly zeby, drugie w ciagu dnia bylo marudne. czemu jestem pewna, ze teraz rosna zeby? bo widze je przez dziasla od dwoch miesiecy, ma dwa zeby i dziesiec miesiecy wiec mysle ze wychodza mu nie tylko te dwa, ktore widze ale pewnie jeszcze co najmniej dwa. I na prawde jestem przekonana, ze karmienie piersia to nie jest jedyny sposob na utrzymanie z dzieckiem bliskosci. Moje dzieci tez ze mna sypiaja, gdy tego potrzebuja, ale ucze ich tez samodzielnosci, od urodzenia wszyscy zasypiali sami,a przytulalismy sie w trakcie zabawy i zawsze jak tego potrzebowali. I tak, pracuje bo prowadze z mezem firme, ale tylko 4 godziny dziennie wiec raczej wiecej czasu poswiecam dzieciom i mysle, ze to moje powolanie, zeby rodzina trzymala sie razem. Z drugiej strony uwielbiam moja prace i ciesze sie, ze jakos to wszystko godze. Po prostu nie czuje sie dobrze karmiac piersia tak dlugo i nie uwazam, ze to sprawia, ze jestem gorsza matka albo, ze dzieci nie moga liczyc na moja bliskosc. I jeszcze jedno: chciejstwa to jedno (macierzynstwo skutecznie ich oducza) a droga, ktora obieramy, ktorej sie trzymamy to drugie. Podejmujemy rozne decyzje i moja zbliza sie do takiej, zeby przestac karmic. Interesuje mnie tylko czym moge zastapic nocne karmienie. ok roku dzieci przesypiaja juz noce, wiem to z doswiadczenia. pozdrawiam Was i podziwiam, ze tak dlugo karmicie, jednoczesnie wiem, ze gdybym i ja sie na to zdecydowala myslalabym o tym calymi dniami, ze to jest w zgodzie ze mna sama
data: 2013.12.18
autor: keithy
Witam to znów ja. Mam pytanie na PP jestem dobre dwa lata ale dopiero od dwóch tygodni(po nabyciu książki źródła młodości) ćwiczę rytuały. Przed pp miałam stwierdzone kamienie w prawej nerce no i teraz mi się odezwały boli mnie od dwóch dni, mam gorączkę 38,3 i źle się czuję. Zbieram to wszystko w całość ,że może to nerki zaczęły mi się oczyszczać pisze tak w książce, że podobne objawy mogą wystąpić. Co o tym myślicie. Dodam że mam też ciemniejszy mocz i mętny z jakimiś nabłonkami. Latam często siku i do tego sprawia mi to ból. Nie chce dzwonić z każdą rzeczą do pani Ani i zabierać jej czas.Może kto coś poradzi czy to jest to czy wychłodziłam się. Walnęłam imbirówkę później kilerkę i czeka juz na mnie ostrożeń i nie mam zamiaru sie poddać. Pozdrawiam
data: 2013.12.18
autor: Kasia z Ponieca
Keithy, fajne masz te chciejstwa, chcialam zeby na PP wszystko bylo pieknie. A PP to plaster na wszystkie zadry, zakleimy i bedzie cacy? Mysle, ze to tsk nie dziala... Ale ja chcialam o dzieciach, tak generalnie. Po pierwsze mysle, ze KaM i Mtd dobrze Ci sugeruja, popatrz na emocje, przeciez chyba niedawno Twoj maly sie dusil i sie balas? poza tym to jeszcze maluszek i lek separacyjny moze pojawiac sie co pare miesiecy, to trwa nawet do 3 roku zycia, tylko juz
nie tak intensywnie...a moze jednak to zeby, chociaz na te zeby to sie najczesciej zwala wszystkie niedogodnosci. Teraz po drugie - mysle, ze zasady sa dwie co do dzieci, kazde dziecko jest inne i dziecko na cycu jest inne, inaczej je, inaczej spi, inaczej sie zachowuje. Tak Ci sie ulozylo, ze wieksze dzieci byly latwe, to jest inne. Wiesz ja to rozumiem, przyzwyczailas sie, ze bylo latwiej,vteraz jest trudniej. Bywa. Mysle, ze odstawienie dziecka od cyca w tym momencie kiedy tak sie zachowuje, moze byc trauma dla takiego malucha. Dla niego cyc to nie tylko popitka, jak ze smoczka to ukojenie, bezpieczenstwo wraz ze znanym zapachem i biciem Twojego serca. Jezeli mamy tego za malo, nie nasycimy sie, tesknimy za tym cale zycie. Ja tez ma deficyt snu od ponad 3 lat, mowie, ze wyspie sie w grobie ;) Ale wybor nalezy do Ciebie. Pozdrawiam.
data: 2013.12.18
autor: Sylwia V.
Keithy – czy nie pomyślałaś, że to smoczek zastępuje pierś a nie piersi zastępują smoczki. Dzieci są mądrzejsze niż nam się wydaje. Napisałaś, że pracujesz, może synek nadrabia w nocy to, że w dzień niezbyt często pije mleko, może tęskni za tobą i upewnia się, że jesteś blisko. To przecież jeszcze maluszek. Może powinnaś pomyśleć skąd u Ciebie taka niechęć do karmienia piersią, może poczytasz o tym, jak ważne dla dziecka jest mleko matki, nawet gdy dziecko ma ponad rok. To nic złego karmić piersią roczniaka, dwulatka czy trzylatka, dzieci tego potrzebują. Chyba lepiej, żeby zaspokajał potrzebę bliskości, potrzebę ssania, potrzebę bezpieczeństwa będąc blisko mamy i pijąc jej mleko, niż ssąc smoczek i pijąc mm lub nawet najlepszą owsiankę.
Jestem mamą trójki dzieci- najmłodszy ma 2,5 roku, jest karmiony piersią, mam zamiar karmić go do czasu aż sam zrezygnuje. Staszy ma prawie 5 lat i karmiłam go 4,5 roku. Nie uważam, że dzieci mnie wykorzystują, dostają to, czego potrzebują, tak długo jak potrzebują, świetnie rozwijają się emocjonalnie, ja jestem spokojna i pewna tego, że robię dobrze. Mam wsparcie zarówno w PP jak i w karmieniu piersią (celowo nie piszę długim karmieniu), w wychowywaniu dzieci w duchu rodzicielstwa bliskości. Synek (często obydwaj chłopcy) śpi z nami w jednym łóżku. Karmię go w nocy praktycznie bez budzenia się, jestem wyspana i na prawdę bardzo zadowolona. Kluczem dla mnie była akceptacja potrzeb dziecka i zrozumienie, że dziecko nie robi nam na złość. Pozdrawiam
data: 2013.12.18
autor: e-agnieszka
KaM, a nie przewalilas wakacje, moze teraz placisz? Ja za moje wczasy w Portugalii place, jestem wrazliwsza na zimno, na kwasne, nawet troche cukru odbija mi sieczkawka (a ja cukier jem baaardzo rzadko, glownie w gosciach)i jestem bardziej humorzasta. W przeszlosci jadalam tam inaczej i potem pozna jesien i zima byla ok, jezeli nie przegielam gdsies w gosciach. Traktuj sie delikatniej...
data: 2013.12.18
autor: Sylwia V
Pani Aniu gratuluje nowej odsłony i Pani świetnej formy. Keithy, czasem warto wykazać duuużo cierpliwości - ja miałam podobny kryzysowy okres, gdy mój miał ok. 12 -14 miesięcy(nie wiem ile ma Twój). Kryzys trwał chyba ze 3 - 4 miesiące. Wtedy własnie zaczynałam PP. Mlody miał luźne kupki, beznadziejnie spał, budził mnie co 2-3 godziny bo chciał pić. Byłam wymęczona i do dziś nie wiem z jakiego powodu. Wychodziły mu zęby i nie wychodziły, miewał katarki, wysypki, a może się oczyszczał i był nerwowy. Może mu się coś śniło, może jakiś lęk separacyjny. Na prawdę nie potrafię ustalić co było przyczyną. Gdy Tatuś próbował go uspokoić darł się wniebogłosy - zresztą do dziś mu się tak zdarza(mamuśka jest jeszcze najważniejsza).W końcu wyprostowało się...No cóż, karmiłam do 24 miesiąca i nie żałuję, ale zmęczona byłam. pzdr
data: 2013.12.18
autor: Mtd
oj KaM, moje emocje dopiero sie wyciszaja i wypracowuja...jestem chyba milion lat swietlnych za wami, ale cale szczecie zle doswiadczenia skutecznie trzymaja mnie przy tej dobrej drodze. Owszem, czasem daje sobie troche luzu...mam watpliwosci, ale ciagle wszystko do przodu. meza mialam tez przeciw sobie, ale zwolnil i zmierzamy powoli w tym samym kierunku. Emocje to moze zwiazane z tym, ze ja czuje w sobie ze to karmienie nie jest w zgodzie ze mna sama, ze juz chetnie bym przestala i dlugo juz mierze sie z tymi myslami. Po prostu nie uwazam by moj pokarm byl teraz na tym etapie tak bardzo potrzebny, dziecku ktore w ciagu dnia zjada 4 normalne posilki (zupy, owsianki), ze to tylko taka popitka i utrzymanie wiezi. Tylko te wiezi wg mnie mozna utrzymac tez inaczej niz poprzez wyciaganie mamie tego i owego, nieprzespane noce itd. w starych czasach podalabym bebiko i byloby po klopocie, ja zadowolona, dziecko najedzone, wszyscy szczesliwi...jako mloda pepwoiczka stanelam w miejscu i nie wiem w ktora strone ruszyc, a najwazniejsze dla mnie to zyc w zgodzie ze soba!
data: 2013.12.18
autor: keithy
Pani Aniu, moja przeokropna angina, jakiej będąc na PP jeszcze nigdy nie miałam, pojawiła się na moje życzenie. Na początku pojawiło się zmęczenie materiału i niechęć do obierania, gotowania, stania w kuchni; przerosło mnie to, odpychała mnie kuchnia, znęcałam się nad sobą stojąc przy garnkach, mąż pomagał jak umiał, obierał, kroił, podstawiał półprodukty pod nos, ja stawałam i.... i nic... kręciłam się szukałam czegoś, nic nie szło... skutkiem było gotowanie czyli dzieciom; sama dajadałam tylko, mięso surowe w lodówce się marnowało, a nie byłam w stanie ugotować sobie nic. Oprócz tego dużo zajęć było i tych w domu i trochę poza - dużo energii zużywałam nie wiele nowej dostarczając. Osłabiłam się, gardło zaczęło boleć anginowo, pewnie przeszło by w miarę szybko, ale nie było czasu na odpoczynek, ból nie do wytrzymania przeciągnął się do prawie tygodnia i zmusił mnie w końcu do położenia się na cały jeden dzień; wymęczyłam się i fizycznie i psychicznie ale powstała z tego kolejna nowa jakość: zaczęłam oddychać jeszcze głębiej, jeden z moich przerośniętych migdałów wrócił do stanu normalnego i teraz zadane przez Panią pytania z puli Trudneweryfikują, co jeszcze się zmieniło. A chyba coś jeszcze. Na początku myślałam, że to może jeszcze nie czas na te pytania... ale wychodzi na to, że jednak właściwy. Klarują mi się w głowie odpowiedzi, uświadamiam sobie po raz kolejny stan zastany, dalej uświadamiam sobie czy akceptuję go czy nie i czy chcę tak żyć czy nie, uświadamiam sobie, że może są jednak tacy, którym zastany stan odpowiada i wcale nie mają zamiaru nic zmieniać, a ja się prężę i wyginam by osiągnąć taką jakość, której nigdy nie wypracuję w pojedynkę... ciągle coś się zmienia, widzę, że mój Mąż wzrasta, ale dzieje się to tak powoli i tak dużym moim kosztem, że to chyba jednak nie tędy droga... pozostawiam temat na po Świętach. Na razie upiekę kruche ciasteczka i zastosuję się do Pani drogowskazów,a po Świętach pomyślę, co dalej. Mój Tato zawsze powtarza, że poranek jest mądrzejszy od wieczora. Posłucham. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
data: 2013.12.20
autor: KaM
Keithy a może to wcale nie zęby... może to jakieś emocje...? u mnie też ostatnio ciężkie noce i trochę lżejsze dni.... Wypoczęta, radosna matka to podstawa. Czy da się być ponad to zmęczenie, frustrację, rozgoryczenie i bezsilność? Ściskam Cię mocno.
data: 2013.12.18
autor: KaM
dziewczeta, matki, Pani Aniu, zwracam sie z prosba o porade. jestem doswiadczona matka, odchowalam juz dwoch synow (na piersi i bebiko :( ) przeszlam na PP i chcialam zeby wszystko sie pieknie ukladalo i tak tez bylo (z trzecim dzieckiem), pieknie jadl, rosl, nie chorowal, ale juz pisalam od dwoch miesiecy ida mu zeby, bylam cierpliwa (bo najgorsze zdarzalo sie w nocy) - budzil sie co godzine i nic tylko piers...potem juz od dwoch tygodni co 15 minut, a ostatnie trzy cztery nocy spi jak jest przyssany do mnie, a jak ciut sie rusze to ryk. smoka wypluwa, afery robi ze wszystkich w domu budzi, czy sie nosi czy kolysze czy na glowie staje. w akcie desperacji pojechalam do kozy po mleko i trzymam w lodowce. Dzis w nocy zapodalam dwa razy rzadsza owsianke, bo myslalam, ze moze sie naje porzadnie i usnie :) gdzie tam...pospal troche to fakt a potem znow ryk! mysle o tym, zeby go odstawic, bo juz mnie to wcale nie bawi. Rozumiem meczyc sie dla jego dobra, ale juz nawet jego dobra w tym nie dostrzegam, bo matka zmeczona to matka zla :( prosze Was o porade: jak dlugo karmilyscie? co potem, jak sie odstawi, a moze ktos byl juz smoczkiem dla dziecka? jak z tego wybrnac? ja widze takie rozwiazania: albo sie meczyc do czasu zebow i sie okaze czy to minie jak urosna, czy przestac odstawic totalnie zeby zapomnial, ze matka ma cycki -smoczki? pozdrawiam Was przedswiatecznie! moze cos zaradzicie matki Polki!
data: 2013.12.18
autor: keithy
Pani Aniu stronka super, a z Pani zdjęć emanuje niesamowita radość wewnętrzna i ten spokój, którego tak bardzo brak w świecie i w nas samych. Serdecznie pozdrawiam! Ależ tu przytulnie :)
data: 2013.12.18
autor: Kejla
Raksa, w poście z 2.09.2006 Magda Ciesielska pisała o piciu rano na pusty żoładek imbirówki. w prawdzie pisała o nudnościach w pierwszym okresie ciąży, ale może to metoda skuteczna podczas całej ciąży.pozdrawiam.
data: 2013.12.17
autor: Cyranka
Witam Pani Aniu ! Wspaniały nowy design strony ! Rewelacyjny Pani look - energia , optymizm , radość i uśmiech w znakomitej sylwetce . Gratuluję i dziękuję za tak cudowną świąteczną niespodziankę . No i słoneczko dziś piękne , biorę się ostro do roboty . Pozdrawiam cieplutko i słonecznie Panią i wszystkich forumowiczów . Do miłego Kochani :)
data: 2013.12.17
autor: Nesca
Dziewczyny co polecacie na mdłości w ciąży(8 tydzień ciąży).Na 5 przemianach jestem 5 lat, jednak nie mogę teraz porazić sobie z mdłościami,meczą mnie okropnie zwłaszcza rano, może ma ktoś w tej kwestii doświadczenie
data: 2013.12.17
autor: RAKSA
Witam! Mam rodzinę w Chinach. Czy warto poprosić ich o jakieś przyprawy stamtąd, które przydałyby się w naszym gotowaniu? Np pieprz syczuański?
data: 2013.12.16
autor: snugglemuffin
Fox_Indio, zapomnialam podziekowac za przepis na hamburgery :) kiedys na pewno wykorzystam :) czy robicie czasem dzieciaczkom ziemniaki pieczone z przyprawami oczywiscie? moje uwialbiaja tak, ze reszta obiadu schodzi na dalszy plan :) nie wiem czy to dobrze?! i pytanie za 100 punktow? jak odzwyczajalyscie dzieci od cyca? moj 9 cio miesieczniak budzi sie od dwoch miesiecy co godzine albo co 15 minut i jak rozumiecie wcale sie nie wysypiam a w dzien wiadomo trzeba pracowac i ogarniac pozostala dwojke plus meza! gotowac, gotowac i gotowac! dawalam mu kilka razy w nocy rzadsza owsianke (a w zasadzie babcia mu dawala) zjadal szedl spac! teraz sie zastanawiam czy powinnam dodawac mleko kozie, zeby byla bardziej energetyczna? czy ktos mial juz podobne doswiadczenia? Pani Aniu, bardzo nowoczesna i optymistyczna strona! czemu wzrok mam zwykle metny i nieradosny, choc czuje sie szczesliwa, choc nie cala soba? emocje? tak to tlumacze...czy cos wiecej?
data: 2013.12.16
autor: keithy
Witam!
Piękna szata graficzna...Zgadzam się z tym co napisała p.Kasia z Ponieca - patrząc na P.Annę to widać,że PP... działa...
Serdecznie pozdrawiam P.Annę i cudowne forum...
data: 2013.12.16
autor: Ziuta
Pani Aniu strona super, akurat pasuje do pięknego słoneczka jakie mam za oknem a jak bedzie mrozno lub deszczowo i ponuro to nas ogrzeje mocą i radoscią jaka z niej promieniuje.Pozdrawiam serdecznie Panią i wszystkich na forum
data: 2013.12.16
autor: ostróżka
Pani Anno - zdjecia fantastyczne! Osobiscie jestem przeciwniczka czarnych kardiganow ;))) Pozdrawiam serdecznie!
data: 2013.12.16
autor: Sylwia V