Aktualny temat |
ARCHIWUM
| 2011.09.20 Zobacz, jesień wszędzie | Czujemy ją już od sierpnia. Przyznaję, że lato przeleciało mi w tym roku za szybko. Łapię się na tym, że wciąż na nie czekam. W miarę swoich możliwości pilnujcie ciepła w domu. Jeżeli przyjdą już chłody, nie siedźcie w zimnych chałupach, nie katujcie się. Gdy w pracy jest zimno, otulajcie krzyż ciepłą chustą, szalikiem, na nogach ciepłe rajtuzy, skarpety. Oczywiście o ruchu, jakiejkolwiek gimnastyce, ćwiczeniach, spacerach nie wspomnę, bo o tym wiecie i tego pilnujecie. Śliwkami się nie opychajcie, jeśli możecie, zróbcie parę słoiczków powideł. Zróbcie raz jeden tylko ciasto z jabłkami. Gdy rozrabialiście latem i grzeszków macie cały worek, włączcie proszę rosoły, imbirówkę, kilerkę, aby pozbyć się śluzu i zimna. Trzymajcie się ciepło! | | Chyba będę taka samotna aż do Świąt.Więc się jeszcze wyżyję w sprawie tego niepodpisanego postu o porzadkowaniu relacji z przodkami.Przodków trzeba uszanować, jakiekolwiek były relacje między nimi to ich sprawa i uwazajac je za złe oceniamy je i czynimy sobie krzywde. Sobie, nie przodkom.Problem jest wtedy, gdy ktoś został wykluczony a my o tym nie wiemy .To mogą odkryć ustawienia helingerowskie.Należy takiego zapomnianego wykluczonego przywrócic rodzinie, bo w/g Helingera pole duchowe rodziny obdarza miłością każdego i odebranie tej miłosci poprzez wykluczenie, zapomnienie, powoduje ze ktoś inny z 2lub 3 pokolenia podejmie los wykluczonego w celu zadośćuczynienia.Tyle najkrócej, bo o Helingerze można cały dzień. Z pozdrowieniem dla wszystkich data: 2011.12.12 autor: ostróżka | | Witajcie Kochani! Joanna, nie pojawiały Ci się wcześniej ropniaki, bo Twoje jedzenie było prawdopodobnie ściągające (kwaśne, surowe, zimne). Natomiast po zmianie zasad odżywiania patologiczna wilgoć (ropa), która zgromadziła się w Twoim organizmie daje o sobie znać. Uciskaj do bólu punkty, w których zaczynają pojawiać się ropniaki. To bardzo ważne. No i pilnuj dyscypliny... Ewik58, dobrze że przypomniałaś o szkodliwości pszenicy. Ważne jest nie tylko, aby zmniejszyć jej ilość w codziennym odżywianiu, ale aby koniecznie neutralizować ją za pomocą kurkumy. Marto R., dobrze że łapiesz w mig to co się dzieje z dzieciakami. Czy już się przeprowadziłaś? Elka, jeżeli syn już w tym wieku ma zespół niespokojnych nóg i bierze lekarstwa, to co z nim będzie jak będzie starszy? Czy pomyślał o tym? Zespół niespokojnych nóg pojawia się w organizmach wysuszonych, wychłodzonych. Przyczyną, jak zwykle, jest nadmiar pożywienia kwaśnego, surowego, zimnego. Na temat picia zimnej wody znajdzie wspaniałe wyjaśnienie w linku, który niedawno pojawił się na forum. Do karmienia wnuczki w ogóle się nie wtrącaj. Viktorio i BeBe w sprawie in vitro dzwońcie. Lewirka, nie znam balsamu Kocińskiego. Lili, ból pojawiający się w górnej szczęce świadczy o problemach żołądkowych. Popełniasz jakieś błędy, na co tak mocno reaguje żołądek. Jak zwykle polecam dyscyplinę. Gomera, mam pomóc osobie, która żyje w innym świecie i wysłała do Ciebie maila? Jak mam to zrobić?? Kasiu, Twoje problemy skórne to skutek niewłaściwego wcześniejszego odżywiania. Proszę, przedzwoń, coś zaradzimy. Roma, to nie lukrecja jest przyczyną skaczącego ciśnienia. Popełniasz jakiś inny błąd. Dorota, jesteś zbyt krótko na PP i jeszcze nie w pełni zdyscyplinowana, a zatem nie dziw się ze efektów jest niewiele. Do uporządkowania, jak widzę z postu, masz sporo. Może przedzwoń. Raksa, właśnie dzięki takim „mandarynkowym” przygodom dyscyplinujemy się i idziemy do przodu. Klaudia, namieszałaś dokładnie, proszę zadzwoń. Andrzej, tak – ból pomaga nam w ewolucji. Dzięki niemu szukamy. Trzeba się na nim skupić, żeby znaleźć jego przesłanie. Przeszkadza nam w tym jak zwykle ego. Ania, mam wątpliwości czy w 100% jesteś na PP. 6-miesięcznemu dziecku nie podaje się w południe marchwianki i jabłuszka, tylko zupę i to już z mięskiem. Podbudować się musisz sama, poprzez właściwe zaufanie do tej wiedzy. Mamo Lukrecji, zostaw dziecko w spokoju, kładź ewentualnie na brzuszku i czasem je masuj. Przede wszystkim skup się na sobie, bo to Twoje mleko jest lekarstwem dla dziecka. A więc wyłącznie gotowane potrawy, więcej przypraw i żadnego pojadania. Kamyk, mądry i potrzebny post przesłałaś. Lili, zupę możesz wyłączyć w każdym momencie i dokończyć ją za kilka godzin. Rosół jesienny jest intensywny, przewidziany na osłabienia związane z tą porą roku. Nie zjadamy go z makaronem, ewentualnie możemy z ziemniakami lub kaszką kukurydzianą. Osoba na silnych lekach hormonalnych powinna być ostrożna przy stosowaniu zarówno tego rosołu jak i kilerki oraz imbirówki. Nowawa, postaraj się skupić na tym, aby potrawy miały właściwą ilość przypraw i abyś chociaż przez jeden dzień była wyłącznie na zrównoważonych, gotowanych potrawach. Przeanalizuj jak się wtedy będziesz czuła. Mania, z dziewczynami w tym wieku jest trudno. Może być u niej poważne osłabienie energetyczne z powodu niedożywienia, organizm może reagować bardzo dziwnie, lekarze mogą się nie połapać. Niechęć do jedzenia mięsa również może pojawić się w tym momencie. Organizm nie ma sił do trawienia i „oczekuje” najbardziej lekkostrawnych potraw. Koło się zamyka. A Twoje wątpliwości dotyczące toksyczności pożywienia z pewnością mają wpływ na córkę. Jest to groźne. Jeśli OBIE stwierdzicie że chcecie mojej pomocy, proszę zadzwońcie. Rukola, nie polecam pomagania dorosłym osobom nie będącym na PP. To jest niebezpieczne. Sam rosół i TLACI nie pomoże. Beata, cieszę się że niepokalanek działa :) Kasia, syfki, które się pojawiły na twarzy, mówią o tym że masz w organizmie wiele toksycznego śluzu – ropy. Pomyśl o swej dyscyplinie, przyjrzyj się problemom zdrowotnym najbliższej rodziny, pomyśl jak się wcześniej odżywiałaś. Jak to poukładasz w głowie, to zadzwoń. Totutotam, cieszę się że suniesz do przodu. Pozdrawiam :) Marmelada, ze swoim problemem z miednicą powinnaś również skorzystać z usług dobrego terapeuty. A prześwietlenie jest bezwzględnie konieczne. Nela, suchy kaszel u dziecka świadczy o osłabionej wątrobie. Do płuc nie dochodzi energia. Nie ratuj go syropami, ani antybiotykami tylko daj mu dobrze jeść. Kochani, to by było na tyle. Przy okazji – pokazaliście klasę podczas dyskusji o in vitro. Aż przyjemnie się to czytało. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie. data: 2011.12.13 autor: Anna Ciesielska | | Majko z Podlasia wpisz w wyszukiwarkę słowo"wypryski" znajdziesz wiele wskazówek, polecam szczególnie post Jagody z2007r. no i p.Ani. data: 2011.12.12 autor: ostróżka | | Witam.Mania ,my swoje a Ty swoje.Pamiętaj jedno ze troche Tombaka ,troche Ciesielskiej, troche twojego a troche innego to chaos który całkiem Cię pogrąży.To dopiero będą maliny, a raczej dzikie kolczaste chaszcze. Jak to sobie wyobrażasz ,piszesz że" boisz się wpuścić w maliny" a to co, my tu w nich siedzimy i Ciebie zapraszamy żebyś też w nich tkwiła?PP to inny sposob gotowania, dzięki temu powstaje w garnku potrawa łatwo strawna dla organizmu,zdrowa,dająca nam więcej siły do zmagania się z życiem, wszelkimi wirusami,grzybami,bakteriami,itp.I tego na poczatek się trzymaj.Ale nie musisz, bo reszta swiata jest na innym sposobie gotowania i tez żyje My za Ciebie wybierać nie będziemy ani na siłe przekonywać. Na próżne dyskusje czy to będą maliny czy porzeczki, szkoda czasu. data: 2011.12.12 autor: ostróżka | | Dziś odebrałam wyniki córki na glisde. Wynik wątpliwy, a to znaczy, że albo ma glisdy albo miala kontakt. Lekarz zalecil wermox. Z tego co kiedyś czytalam leczenie glisd jest niebezpieczne, gdyż glisda wydziala ogromne ilosci toksyn broniąc się. Czy znacie jakies inne sposoby leczenia glisd ludzkich. A co do brzucha to ze wzgledu na nudnosci, bole, wstret do miesa, co moze miec podloze nowotworowe ma zalecona kolono i gastroskopie. data: 2011.12.12 autor: Mania | | Maniu pełno w Tobie obaw :), ja też tak miałam na początku (tyle różnych sprzecznych argumentów i lęków). Ponad rok temu moją przygodę z pięcioma przemianami zaczęłam od delikatnej(szczypty ziół) herbatki TLI, rezygnując z innych napojów. Bałam się konsekwencji całkowitej zmiany jedzenia, więc stopniowo wprowadzałam zmiany. Po tygodniu doszły zupy, owsianka, drugie dania obiadowe i czekanie z ciekawością: co się stanie? Na początku przyjemne ciepło wewnątrz i ten ogólny spokój i wyciszenie. data: 2011.12.12 autor: ToTuToTam | | Może to dla Was oczywiste, ja dopiero odkryłam, jak bliziuteńko jest od stóp do nerek. Otóż mam w samochodzie buty zmienne, czekają tam na mnie wychodzącą z pracy na obcasach i całą ciepło opatuloną. Wsiadam, wsuwam stopy w te wyziębione całodziennym oczekiwaniem pantofelki i… OD RAZU czuję skurcz nerek – nie że bolą, ale dają taki baaardzo wyraźny sygnał ‘gdzie nam się tu pchasz z tym zimnem’ :-). Dokładnie sekundy po zmianie butów! Nic to, że podwójne ciepłe rajstopki i kilka wełenek powyżej. Owszem, jest ze mnie chuderlawy delikatesik i nie każdy to tak samo odczuje, ale strzeżcie się zimnej stopy :-) data: 2011.12.12 autor: Ania ze Stacji Owsianka :-) | | Basia z Bristolu.
TAK chce i napisalam do Ciebie!! :o) serdecznie dziekuje data: 2011.12.12 autor: Marmelada | | Droga Pani Anno i drodzy forumowicze, przy chorych jelitach stosuję kuchnię PP od roku, jednak do tego lata borykam się z poważnymi stanami zapalnymi na twarzy i we włosach. Popełniam grzeszki - przyznaję. Ale dlaczego pojawiają się na skórze non stop pryszcze i aż w takich dużych ilościach? Nigdy wcześniej nie miałam tak strasznej cery. Ani dermatolog ani kosmetyczka nie radzą sobie z tym. Proszę poradźcie coś! data: 2011.12.12 autor: Majka z Podlasia | | Marmelada ja znam dobrego kregarza ale w Zielonej Gorze. Pare osob, w tym mnie, doslownie postawil na nogi. Jesli chcesz dane kontaktowe, to napisz do mnie: bejba@o2.pl Pozdrawiam:) data: 2011.12.12 autor: Basia z Bristolu | | Czasami po wypiciu herbatki TLI lub TLACI mam uczucie mdłości. O czym to świadczy, czy ktoś z Was wie? Ja podejrzewam wątrobę, ale dlaczego tylko czasami tak jest? Pozdrawiam przedświątecznie. data: 2011.12.12 autor: | | Dziękuję Basi i Ostróżce za posty. Próbuję zrozumieć, ale do łatwych te zagadnienia nie należą. A to ponoszenie konsekwencji za czyny przodków ... Dało mi to trochę do myślenia, bo mam w drzewie genealogicznym, gdzieś tam pra pra, straszną tragedię która rozegrała się między matką i córką.Ja z moją mamą też uosabiamy troche chore relacje. Mam 40 lat i jestem 000podporządkowana, ale nie mężowi, tylko matce. Mama strasznie nadopiekuńcza a małżon gdzieś tam w tle.Chore.Zastanawiam się jakie słowo wpisać w wyszukiwarkę, coby można poczytać o prostowaniu tych relacji rodzinnych. Maniu piszesz, że nie da się uniknąć raka. Chemii wokół strasznie dużo, ale przecież nie wszyscy chorują na raka.Chyba trzeba w pierwszej kolejności zmienic myślenie.Odkąd pamiętam panicznie bałam się raka. Z byle pierdołą do lekarza latałam. Jak mnie tylko coś zabolało to od razu myślałam, czy to nie rak. Jak przeczytałam książkę Sukces, to mnie na kolana powaliło. Chyba nic innego nie robiłam, tylko choróbsko przyciągałam :( Dopiero choroba otworzyła mi oczy, jaka ze mnie pesymistka. Za to teraz staram się i powiem Ci Maniu, że na diecie PP bardzo dobrze się czuję.A ludzie mówią, że wyglądam lepiej niz przed chorobą. Zacznij gotować na całego, wtedy odkryjesz siłę PP. Pozdrawiam serdecznie. data: 2011.12.12 autor: | | Ostrózko, Danusiu ja mam obawy, czy znowu nie zostanę wpuszczona w maliny. Wszystko co poznawałam, diety, religie wygląda pieknie i logicznie. Ale jak potem słucham tego i tamtego, to w natłoku wiedzy gubie się zwyczajnie. U Tombaka nie bardzo mogłam zmobilizować się do kaszy, bo jej zwyczajnie nie lubię. Ziemniaków nie potrafię sobię odmówić, po mięsie dobrze się czuję, ryżu nie lubię. Za to uwielbial zieloną herbatę i pije hektolitrami. Dlatego tak trudno mi się zmobilizować i stosować jedną "dietę".
Muszę dużo pić, bo mam wapnice nerek. Zresztą ciągle mi się chce, może to wynik wysuszenia po herbacie. Słonecki tez pisze logicznie...
A jak z terapią Gersona opartę na sokach i wyeliminowaniu soli w terapii antynowotworowej?
Zastanawiam się od czego zacząc PP...
Zaczęłam od kawy, gotuję łyżeczkę, dodaję imbir, kardamon, gożdzik.
Nie wiem na ile moge wprowadzać inne rzeczy...
Czy na poczatek wystarczy, kawa co dzień, czy herbata...Nie chcę na raz za dużo. Czytam archiwum i ksiązki, może trochę haotycznie, ale musze zrozumieć o co w tym chodzi.
A miód...przecież nie ma pszczól, a miód jest dosładzany cukrem, jaki sens. 2 lata temu miałm 10 litrowych słoików od znajmego, ale już od 2 lat, nie ma od kogo. Pszczelarze narzekają, że pszczoły, albo się wyprowdzaiły, albo pozdychały. Po co kupwać sztuczny?
Czytam o kaszy jaglanej i nie wiem jeść czy nie jeść?
Eh...
Martwię się co córce wprowadzć. Na poczatek kupuję Anatola, kawę zbożowa, ale nie wiem czy taka w saszetakch może być, czy lepiej inka...czy dodawać tam przyprawy...
Co mogę jej wprowadzić jeszcze, skoro ona niewiele chce jeść a mięsa wcale.
Marmelada, jak byłam w Międzyzdrojach na wakacjach, to lekarz powiedział, że Szczecin ma dobrych kręgarzy, chiropatów. Wygooglaj sobie na pewno znajdziesz. Są teraz różne formy kręgarstwa, bardziej delikatne. Na śląsku podobno ten Pan jest dobry. Mój były byL tam ze mną raz i chłop nie mógł chodzic tak go bolało a wyszedł jak nowy. Ja tego nie plecam, ale wiem, że ludzie są zadowoleni. Poznałam panią, której córka lata tam chodziła.
http://www.chiromed.biz/ data: 2011.12.11 autor: Mania | | Dziekuję Wszystkim za wskazówki. Nie jest to łatwe przejscie na gotowanie wg pp, takie, aby dziecko sie wyleczylo. Teraz widze, ze w mojej zupie za duzo bylo smaku ostrego, przez to skora dziecka jest bardzo sucha. Ale tak to jest, jak sie jest na poczatku drogi. Sądziłam, że gdy wiecje bedzie czosnku i cebuli szybciej uda mi sie zlikwidowac gronkowca na jego skorze. Ale 00chyba nie tedy droga. Caly czas sie martwię, bo policzki ma sączące (ostatnio nawet bardziej), a całe ciało przesuszone. Pozostaje mi czytanie, szukanie i analizowanie co jeszcze moge robic nie tak. Pozdrawiam! data: 2011.12.12 autor: Klaudia | | SUCHY KASZEL - pomocy.
Mój synek miał zapalenie płuc i uszu. Jak pisałam uległam i podałam antybiotyk, Najpierw zinnat polem klacid. O mało co wylądowałabym w szpitalu ( dostałam skierowanie). Antybiotyku nie brał ponad rok. Dwa tygodnie temu zakończyłam leczenie, a on ciągle sucho kaszle. Osłuchowo niby jest czysto. Ale ten kaszel mnie niepokoi. Daję mu drosetux - syrop homeopatyczny, ale ulga nieiwielka. kaszel w większości występuje po południu i weczorem. Rano i w nocy nie ma. I jeszcze po antybiotyku nasiliło się odbijanie. Nie wymiotuje, ale odbija mu sie bardzo często, nie tylko pojedzeniu. Co to może być , jak mu pomóc? Jeśli macie jakieś pomysły będę wdzięczna. data: 2011.12.11 autor: Nela | | Aina, takie świadectwa jak i Twoje są potrzebne. Czasem zwątpienie, wszystko nas rozwija... Tak jak Ty troszczę się o moje mądrale, już od lat samodzielne. Wiedzą swoje, a moje poszukiwania właściwej drogi są im niepotrzebne. Sami muszą się sparzyć, czyli o naszemu skutecznie wychłodzić, żeby ewentualnie coś zacząć reorganizować sie w kuchni. Ale - przyglądam się moim klientkom i stwierdzam, że właśnie to młode, oczytane i świadome chaosu kobiety są otwarte na sugestię życia wg filozofii 5P. Jest bardzo miło, gdy wracają z refleksją, pytaniem, zauważają szeroko pojęte dobroczynne skutki 5P, niespodziewane zmiany jakościowe w swoim życiu - zdrowia, pracy, organizacji, planowania, także swoich emocji w relacjach, nabierają dystansu do wielu zniewoleń. Zaakceptujmy i to, ze NIE jesteśmy autorytetami dla swoich najbliższych. Trzeba czasu, by mieć taką skale oddziaływania swoją wiedza, przykładem jak p. Anna na córkę Magdę C. Wyznaczyłam sobie cel na kolejne lata : być zdrową i rozumną babcią dla Marcelka-Precelka, który jeszcze boksuje w brzuchu mamy... data: 2011.12.11 autor: Ewi58 | | Melduje, ze w szczecinskim Auchan jest do nabycia jagniecina. Na malych tackach. data: 2011.12.11 autor: Kamyk | | Maniu, ja nie chcę na Ciebie naskakiwać :) ale najpierw przeczytać trzeba książki. Naprawdę dużo lepiej się je czyta niż te Tombaka (wiesz, co złoto, to złoto :)). I spokojnie. Zostaw te wieprzowinę, nawet ta ze wsi Ci nie służy. I nie bój się - nikt Ci tu wody z mózgu nie będzie robił ani niczego nakazywał. Tutaj sama dokonujesz wyborów i oceniasz, co Ci służy, a co nie. A jak przeczytasz książki, to zawsze wątpliwości możesz wyjaśnić zaglądając do archiwum albo prosząc o pomoc na forum. Ale najpierw je przeczytaj, bo tam jest to, co najważniejsze. Pozdrawiam Wszystkich. data: 2011.12.10 autor: DanusiaA | | Dla mnie pp to jedyna droga do końca życia, po prostu nie ma już innej lepszej.Książki czytam tylko te które napisała pani Ania.Półtora roku temu byłam chora ,miałam zgagę, refluks żołądkowy bolały mnie stawy ,menopauza i coraz gorszy wzrok.na wszystko i na wszystkich miałam ciągle nerwy .nigdy nie miałam własnego zdania a jeżeli już udało mi się mieć to własne zdanie to i tak nie widziałam czy ono jest właściwe.Byłam coraz grubsza i nie mogłam schudnąć , ogólnie bardzo żle się czułam każdego dnia. Łykałam wszelkiego rodzaju tabletki dostępne bez recepty bo nie lubię chodzić do lekarza i byłam przerażona co będzie dalej ze mną bo przecież bez tabletek już się nie da żyć a było ich coraz więcej w mojej torebce .Od kiedy przeszłam na pp (i tutaj pragnę podziękować mojej bratowej za wskazanie mi tej drogi) od pierwszego dnia do tej pory nie wziełam nawet jednej tabletki.Moim lekarstwem na wszelkie pojawiające się dolegliwości a jest ich coraz mniej to imbirówka i kilerka . Moje wszystkie choroby znikły od kąd jestem na pp .Mój jedyny tylko problem to bardzo opornie znikająca łuszczyca na nogach od kolan w dół , ale pani Ania pisze że trzeba być cierpliwym i ja jestem . Własne zdanie też już mam i jestem spokojna i zadowolona z życia i w mojej rodzinie tak jakoś wszystko się poukładało . A to wszystko pani Aniu dzięki pani ,pragnę pani za to bardzo mocno podziękować!.Uwierzcie wszystkie nie do wiarki że nie ma innej drogi lepszej niż PP żeby żyć zdrowo nie chorować i nie starzeć się za szybko . data: 2011.12.10 autor: Aina | | Witam. Mam uwagę do sklepiku. Coś mi się kliknęło i nie podałam adresu. Proszę o kontakt na maila aszkah@vp.pl data: 2011.12.10 autor: aszkah | | Maniu, skoro jak piszesz przeczytałaś książki p. Tombaka i p. Sloneckiego to teraz przeczytaj książki p. Ciesielskiej, w nich są wyczerpujące i jasne odpowiedzi na wszystkie pytania jakie nam zadałaś, o jabłkach też.Nie znajdziesz tylko cudownej mikstury ratującej przed wszystkimi chorobami swiata.Odpowiedzi na to gdzie jest ta niepodważalna prawda nie możemy Ci udzielić, bo nie jesteśmy sektą, a tylko tam jest monopol na jedynie słuszne i niepodważalne prawdy.My stosujemy zasady PP bo nam to służy .Taka nasza prawda. data: 2011.12.10 autor: ostróżka | | Dziękuję Wam Kochani za odpowiedzi. Wiem, że świadomość życia wg. PP to co innego niż dieta. To styl życia. Mam nadzieję, że wystarczy mi wytrwałości, bo w końcu chodzi o nasze życie. Czytalam niedawno książkę Pat Thomas " Swiadome zakupy czyli co naprawdę kupujemy".
Czy czytał ktoś z Was tą książkę. Ja od kilku lat poszukuję produktów zdrowych, kosmetyki, Jedzienie itd, ale po tej lekturze doszłam do wniosku, że nie da się uniknąc raka, nawet przy dużej staranności, bo nie jestem w stanie kupować zdrowo. Nie mieszkam na wsi a na Sląsku, nie ma na wsi rodziny i nawet auta, żeby móc kupować zdrowiej. Lata kupowałam świnki ze wsi, ale jak sie okazało sama sobie mogłam pomoc chorować z jej powodu, bardzo bola mnie od lat kości. Na co dzień żywiliśmy się wieprzowiną. Czy ta dieta PP może pomoc skoro jedzienie jest toksyczne i generalnie wszystko co nas otacza? Czy nawet jak bedzie ono zrównoważone, czy będzie na tyle, że nie będziemy chorować? Czy toksyny zawarte w jedzieniu, ziolach, przyprawach nie spowoduje, ze zmienia ono swoją naturę z ciepłego na zimne? Zastanawiam się, bo czytalam książki Tombaka, gdzie naprawdę jest prawda? Czy dieta chinska PP jest naprawdę dostosowana do nas? Czy jabłka mogą szkodzić na zimno skoro ma służyć człowiekowi?
Mam nadzieję, że mi pomożecie to zrozumieć i nie naskoczycie, że mam najpierw zrozumieć książki. Byłam kiedyś w sekcie religijnej i wiem jak łatwo można zrobić człowiekowi wodę z mózgu. Staram sie znaleźć cos co będzie mi służyc. Kiedyś czytałam forum Sloneckiego i jego książki i czytając można odnieść wrażenie i rozmawiając z forumowiczami, że pijąc miksturę Oliwa+aloes+cytryna to ratunek na wszystkie choroby świata. A ja czytam i niewiem, gdzie jest prawda... data: 2011.12.10 autor: Mania | | dziendoberek cudowne forum! z przyjemnoscia pragne oznajmic wszem i wobec ze mam 2 nogi i 2 rece! problem polega na tym ze jedna z nóg w tym kosc udowa na górze juz w miednicy i miednica tez dookoła tej kosci boli mnie i chrupie. Przeciazenia w trakcie wycieczki odnowily stara kontuzje. Mam goracy lewy posladek a dretwe i chlodne obszary w lewej nodze az do stopy. kiedys upadlam na miednico-udo (2004rok). I nie zrobilam przeswietlenia. teraz wybieram sie na przeswietlenie i leze ale chodze do pracy. udalo mi sie wczoraj pocwiczyc pilatesa. ale pytanie moje do Was jest takie
>>> CZY ZNACIE W SZCZECINIE
ALBO W POLSCE DOBREGO KREGARZA?? <<<
serdecznie i slonecznie pozdrawiam!! data: 2011.12.10 autor: Marmelada | | Nowawa fakt, nie za długo jesteś na pp i tak jak większość masz mnóstwo pytań. Spokój przyjdzie z czasem, powstrzymuj emocje pewnie będzie ich wiele na początku. A co do "odgazowywania" cóż zimno musi jakąś drogą z nas wyjść. Przejdzie i minie. Rozsmakowuj się w potrawach i herbatkach, na wszystko przyjdzie czas. data: 2011.12.10 autor: ToTuToTam | | Jestem w trakcie czytania Niebiańskiej przepowiedni (6 wtajemniczenie) i uspokoiła mnie ta książka. Mnie od zawsze ciągnęło w stronę natury, wszystkiego co naturalne (miłości do natury uczyła mnie Babcia) ,kiedyś zbłądziłam i poszłam na "łatwiznę" przestałam dbać o swoją indywidualność, pozwoliłam ponieść się z nurtem współczesności i jednocześnie tęskniąc do wcześniejszego życia. Pani ze swoją wiedzą pojawiła się w moim życiu w odpowiednim momencie (teraz to wiem). Zatrzymałam się i odetchnęłam z ulgą. Życie jest piękne, ale nie ma kołaczy (zdrowia,spokoju,szczęścia) bez pracy (gotowanie,praca nad emocjami/ego,uczenie się). Dziękuję. data: 2011.12.10 autor: ToTuToTam | | Kasiu zajrzyj do archiwum. Znajdziesz odpowiedzi. "Z czym mogą być zwiazane bolące, ropne zmiany na żuchwie, w oklicach brody lub uszu? " Od jakiego czasu jesteś na kuchni pięciu przemian?__A.Ciesielska 2009.05.26 "Syfki na żuchwie, to problem z żołądkiem, może być tam zastój lub nadaktywność. Z czymś Pani przewaliła. Uciskaj tę żuchwę po obu stronach. " data: 2011.12.10 autor: ToTuToTam | | Kasiu, jeśli nikt Ci nie odpowiedział, musisz poczekać na Panią Anię. Spokojnie. data: 2011.12.09 autor: | | WItam ponownie,
pisałam wcześniej zprośbą o podpowiedź ale ... nikt nie odpowiedział. Z czym mogą być zwiazane bolące, ropne zmiany na żuchwie, w oklicach brody lub uszu? jako nastolatka nie maiałam żadnych tego typu problemów; teraz mam 34 lata i od dwóch lat bolące, twarde "grudki" na twarzy. Pojawiają się niezależnie od cyklu, są głęboko, nie da się ich wycisnąć tego zresztą nawet nie próbuję robić) Naprawdę będę wdzięczna za wskazówki . data: 2011.12.09 autor: Kasia | | Witam Panią Droga Anno!
Bardzo dziękuję za poradę,którą udzieliła mi Pani w czerwcu.Otóż wtedy moje endometrium wynosiło 6 a dzisiaj po 3 miesiącach brania niepokalanka pieprzowego spadło do 3,5mm ,cytologia grupa I.U onkologa już spotykam się raz w roku.
Jest Pani wspaniała.Pozdrawiam
Beata data: 2011.12.09 autor: Beata | | Maniu,gotuj na maśle skoro córka tak bardzo nie chce mięsa,i na razie może nie opowiadaj co gotujesz,chyba że sama się zainteresuje,mnie katar znikł po kilkumiesięcznym gotowaniu według Pięciu Smaków.Czytaj to co ma do powiedzenia pani Ania.Ja czytam drugi raz.Polecam ci "Marchew wspomagającą działanie rosołu,dobrą na wszystko"z książki "Filozofia życia"str.231.Ja po tym jedzeniu czuje się nasycona.Życzę ci wytrwałości i siły. data: 2011.12.09 autor: Elka | | Witam Panią Anię i Forumowiczki. Problem z jakim się zgłaszam jest to śluz w kale. Niewiele, ale pojawił się po 3 okraszonym świeżą krwią wypróżnieniu w przeciągu tygodnia. Problem dotyczy osoby dorosłej. Czy rosół zaradzi temu? TLACI? Proszę o podpowiedź. Ciepło pozdrawiam data: 2011.12.09 autor: rukola | | Klaudio, po przeczytaniu Twojego postu, ścierpła mi skóra. Nie dziw się że dziecko będzie miało jakieś zmiany, jak było faszerowane przez testujących go lekarzy takimi świństwami. Ja mojemu synkowi dawałam mleko kozie a nie nurtamigen, spróbuj. Mój mały nadal je pije, przyznam że z kartonika. Dostaje przed snem i odrobine do owsianki rano i wieczorem. Jak był w wieku Twojego w nocy potrafił wypic 1 litr herbatki (Adaś uwielbiał z tymiankiem, lukrecją, koperkiem lub odrobiną anyżu, imbirem i odrobiną kardamonu), w zasadzie to dopiero od ok 2 miesięcy przestał i zaczął przesypiac całe noce i nie pić, ot tak po prostu. Jak miał roczek i był chory, dawałam mu więcej czosnku, i stan jego mocno się pogorszył, p. Ania sugerowała mleko kozie, wiec odstawiłam, a tu okazało sie ze czosnek który dawałam na kaszel i katar, powodował nasilenie pękania i łuszczenia się skóry. Ale jak mój maż powiedział że Adas jest czosnkowy - to mnie olśniło, że to czosnek jest problemem, za bardzo chyba go grzał :). Musisz dużo czytać jak inne mamy karmią, ale też analizować. Np mój Mały nie może za dużo czosnku, na zupę na 3 dni daję tylko 1 ząbek, zup nie może na mięsie, nie mówiąc o mięsie w zupie, bo robią mu sie rany, ostatnio nawet znów próbowałam wprowadzić ale wszystko wraca. Nie może też kaszy gryczanej, rzadko daję do zupy 1 łyżkę na 1,5litra, ale jak je ją częściej też wszytko wraca (pęknięcia pod pachami, i wokół siusiaka), jak daję za dużo kwaśnego (np, cytryny lub dostawał odrobine gotowanego banana z jabłkiem z masłem i przyprawami jesienią) to znów nie śpi w nocy. Powiązanie tych faktów zajęło mi 1,5 roku. Czyli ogólnie kwaśnego malutko - kilka kropelek do zupy, owoców zero, i takich mocnych gorących składników też nie za wiele. Ale mały 13 grudnia kończy 2 lata, i pomimo że wszyscy "trują" jakie to ja mam pomysły na jego żywienie to nie brał żadnego sterydu, antybiotyku ani zastrzyków (odpukać!). Trzeba być twardym, choc nie zawsze jest łatwo - bo samemu przecież nie wie się i troche po omacku działa, babcie i innych "wspierających" trzymać krótko. Siebie też, i dziecko też. Skoro widzisz że leczenie tradycyjne nie przynosi efektów i wróciłaś do PP, to czytaj ile możesz, za każdym razem spadnie ci jakaś klapka. Nawet jeśli gotując popełnisz jakieś błędy z pewnością mniej mu zaszkodzisz warzywami czy mieskiem, niż podając leki. Na problemy z jelitkami po co wyciągasz jakieś leki typu fenistil - przecież możesz dać mu Dicoflor w ostateczności. (Te leki co mu podajesz i pewnie ten nutramigen tez, wcześniej czy póżniej bedą wyłazić z organizmu.) A lepiej zrób dobrą owsiankę, ja do zup daję tylko 1 cebulkę, jak daję czosnek do gulaszyku to już nie daję do zupy, to zrób zupę na bazie marchewki jak nie może ziemniaka. I jeszcze jedna ważna rzecz. Warzywa dla dziecka kupuj z pewnego źródła, nie z tesco. Wydaje mi się że moj częściej jadł, na pewno owsiankę nie o 17.00 tylko o 19.00, ja też wspierałam się na II sniadanie kaszkami 5 zbóż z lipą z nestle, nie zawierają białego cukru, może jajko na miękko, i odrobine kawy zbożowej rano. Pieczywo lekkie sonko np 7 zbóż z masełkiem jak może spróbuj. Wybieraj to z mniejszą zawartością błonnika, i nie razowe i nie czysto pszenne, tylko żeby miało i mąke gryczaną, kukurydzianą, owsianą itp. I niestety poświęć chwilę na poczytanie postów Mam co dawać w tym wieku. Użyj wyszukiwarki typu dziecko, roczek, azs, ropny katar, etc. Musisz zdobyć wiedze o żywieniu go, bo tylko to da mu odporność i zapewni rozwój. Powodzenia. data: 2011.12.08 autor: Dagder | | Klaudia, jesli chodzi o wywar na kosciach, moj syn(tez AZS) reagowal wysypka. Gdzies wyczytalam, ze wywar na kosciach ma za duzo wapnia, ale po czasie to sie zmienilo. Ja czesto gotowalam na miesie bez kosci, zanim odkrylam gdzie kosci mozna dostac. Nie miekszam w Polsce, a tutaj to tylko wolowina i kosci wolowe, nie cielece. Ja za to nie moge sie do barana przekonac, maz i syn chetnie, ale dla mnie nie do zjedzenia, choc przypraw duzo. Nie da sie, wiec jem wolowe. Pozdrowienia dla wszystkich. Ciekawe to forum. data: 2011.12.08 autor: Mura | | Maniu mam dwie córki 22 i 17 lat. Na PP jestem trzeci rok. Nie jestem w stanie Ci radzić, ale mogę przedstawić jak to jest u mnie. Wg PP zaczęłam gotować, żeby schudnąć. Dość szybko zorientowałam się, że to zdrowe nie tylko dla mnie, ale dla całej mojej rodziny. Skupiłam się na sobie, a reszcie rodziny gotowałam, ale nie naciskałam. Wysłuchiwałam ich uwag, że coś za ostre np. i obiecywałam, że następnym razem będzie lepiej. Skupię się na reakcji młodszej córki - zbuntowanej nastolatki, negującej wszystko, z problemami zdrowotnymi od trzeciego miesiąca życia. Starałam się na nią nie naciskać, choć nie zawsze się mi udawało. Zaintrygowało Ją to, że schudłam mimo dużych ilości jedzenia jakie wręcz pochłaniałam. Widziała, że udawało mi się Ją wyciągnąć z chorób ppowymi sposobami. Nadal nie jest w 100% na PP(głównie w napojach i nie je owsianki), ale sama sobie nie gotuje, a ja gotuję tylko wg PP, więc nie ma większego wyboru. Pytam się, co by zjadła i staram się przerabiać Jej ulubione potrawy na pp. Nie jest łatwo, ale jest coraz lepiej. Bywa, że wszystkie trzy zasiadamy z imbirówką w dłoni. Nawet czasem uda mi się na nią namówić męża. Książki Pani Ani czytałam już po trzy razy i muszę powiedzieć, że dopiero przy drugim czytaniu zaczęłam rozumieć. Rozwiązania problemów szukałam w archiwum. Wiem jedno całe swoje dotychczasowe życie chodziłam głodna, a teraz wreszcie jestem najedzona. Moja zbuntowana nastolatka też się zmieniła na korzyść. Pozdrawiam data: 2011.12.08 autor: Małgoś | | Maniu piszesz ,że kupiłaś obie książki ale jeszcze nic nie wiesz jednak chcesz zastosować diete PP.Musisz zacząć od dokładnego i ze zrozumieniem przeczytania obu książek.Powoli musisz nauczyć się wyszukiwania z archiwum wiadomości Tobie potrzebnych.Od tego trzeba zacząć bo jak inaczej się dowiesz jak"diete" stosować. Pisze diete z cudzysłowem, bo to nie jest dieta.Zaczynać możesz od zwykłej zupy,po prostu wkładaj do garnka wszystko w pięcio przemianowej kolejności i proporcji a jak córka marudzi to na razie nie musisz jej mówić czego nowego się uczysz. Bo przecież musisz się pięcio-przemianowych zasad nauczyć.Ważne czemu córce robi się niedobrze od mięsa. Niech nie chodzi do sklepu z mięsem.Może to był jakiś zapach, moze oglądała jeden z filmów w internecie o traktowaniu zwierząt w rzezniach.Narządy ma na pewno w nierównowadze a Ty musisz wiedzieć dokładnie, co znaczy taka nierównowaga. Mozemy Ci napisać, zacznij od owsianki i zupy , unikaj surówek, owoców, słodyczy,świeżych drozdżówek do szkoły. soków, czipsow,gotuj marchewke na wzmocnienie żołądka, sledziony, miksuj zupy pij kawe gotowaną z przyprawami ,ale jak Ty nie wejdziesz w te wiedze obiema nogani i sercem to nic z tego nie będzie. Tu lekarza nie ma ani recept z gwarancją poprawy za tydzień. Poza tym ,to chyba koniec mojej aktywności na forum bo kończy mi się laba, byłam 2 tygodnie w domu sama.Mogłam siedzieć przy kompie z przerwami na sprzątanie, przestawianie mebli,łapanie słońca, duchowy rozwój, analize grzeszków i potknięc itp.Pozdrawiam wszystkich data: 2011.12.08 autor: ostróżka | | Nowawa, ja tez jestem początkująca i mam podobne objawy, choć u mnie jest troche spokojniej. Troche bulgotania w brzuchu i troche gazów. Mam nadzieje, ze to normalne ;)? Pozdrawiam data: 2011.12.08 autor: Viktoria | | Klaudio nie mam doświadczenia w karmieniu wg PP maluszka, ale mam 17 letnią córkę uczuloną na ziemniaki. Staram się gotować wg PP już trzeci rok i choć moja córka nie jest zdyscyplinowana to już nie mam oporów przed wkładaniem ziemniaków do zupy. Dopiero na PP tak naprawdę bez sterydów poprawiła jej się skóra. w tej chwili poza czerwcem i lipcem(młode ziemniaki i pomidory) nie ograniczam się w gotowaniu kartofli. Co Ci mogę powiedzieć. Masz możliwość pomóc swojemu dziecku karmiąc Go wg PP. Moja córka męczyła się kilkanaście lat, zanim mnie oświeciła wiedza uzyskana z książek Pani Ani. Muszę dodać, że skrobia ziemniaczana jest w tak wielu produktach przetworzonych, że ustrzec się przed nią jest naprawdę trudno. Walcz więc kobieto o swoje dziecko. data: 2011.12.08 autor: Małgoś | | Witam,
Prosiłabym o pomoc w sprawie 13 letniej córki. Kupiłam obie książki, ale jeszcze właścwie nic nie wiem. Chciałabym zastosować u niej i siebie tą dietę, ale mam problem. Córka z dnia na dzień (kochająca mięso) przestała je jeśc. Nagle w sklepie patrząc na mięso zrobiło się jej niedobrze. To był 2 sierpnia, do dziś czuje wstręt o ryb i mięsa. Chodzimy od lekarza do lekarza nikt nie wie co jej dolega. Napiszę po krótce z czym ma jeszcze problem. Od 3 lat przez kilka tygodni ma bóle głowy nie dające się uśmierzyć lekami. Ma plyn w zatoce klinowej, ciągłe katary i powiększone migdały ( dziecko zatokowe )z jakimś jakby to nazwać wystającym, twrdym i białym naciekiem w jednym miejscu ( taka krosta ). Ciągle jest zmęczona i boli ja brzuch. od 2 lat ma podwyższone limfocyty, ale procentowo. Ma omdlenia, ostatnio leżała na kardiologii, bo do omdleń dołączyły się drgawki, ale lekarze stwierdzili,że nie padaczkowe, bo trwały 3 godziny, a przy padaczce już by zeszła. Ciśnienie ok 90/50 a tetno ok 98. Raz w szkole zmierzyli ciśnienie, miała 140/110 i powtorzylo sie jeszcze 2 razy. Nie mam sił do chodzenia po lekarzach, bo to mi jeszcze w niczym nie pomogło. Chcialabym jej pomoc, ale ona nie bardzo chce jeśc dietę pp, a o mięsie nie chce słyszeć, bo zwymiotuje. Zjada jakieś zupy a i to niewiele, bo na mięsie. W przysłym tygodniu mamy jeszcze hematologa i gastrologa.
Proszę pomożcie, bo ja już niewiem co robić...Nie wiem od czego zacząc tą dietę. Co zrobić, żeby ją nie zniechęcić a zachęcić. data: 2011.12.08 autor: Mania | | Klaudia, skąd pomysł na indyka ? Tylko cielęcina ! Zupy na wywarach kostnych z cielęciny. Indyk jest bardzo wysuszający. data: 2011.12.08 autor: Elżbieta z Krakowa | | Nadal jestem oseskiem w PP, bo gotuje od miesiąca. To co mnie dziwi i zastanawia to fakt, ze po zjedzeniu kazdego posiłku wg PP lub napiciu sie jedynie kawy od razu zaczynają mi sie "ruchy" w brzuchu. Kręci, bąbluje, piszczy, co ciekawe, nie boli, potem gazy, w zadziwiających ilościach => co jest krępujące. Czy ktoś z Was też to przezywał, czy to normalny początek? czy kiedys ustąpi? co robić? data: 2011.12.08 autor: Nowawa | | Tak. Ruch i zrównowazone jedzenie to zdrowe ciało a w zdrowym ciele zdrowy duch.Zdrowy duch to dobra terazniejszośc a z tej powstanie dobra przyszłośc.Ogorevca nie znam a W/G Łazariewa nie jest to takie hop, a Helinger też swoje dołożył.Obydwaj panowie stawiają na miłość , szacunek ,zadośćuczynienie i pojednanie.Także obydwaj potwierdzają co pisze w Biblii i co sugerują także mędrcy wschodu; że za grzechy rodziców dzieci cierpią do 7 pokolenia. A ponieważ każde pokolenie dokłada jeszcze swoje grzechy więc się to ciągnie i ciągnie.Wyjścia chyba są dwa. Albo "gruba kreska " albo depopulacja ludzkości.Mozemy oczywiście pogrzebać w przeszłości; co kto komu winien, ale do tego trzeba specjalisty na poziomie wyższym ,niż bioenergoterapeuta z firmy na rogu najbliższej ulicy, ewentualnie ustawień helingerowskich, no i kasy. Tej akurat bym nie żałowała specjalistom chociaż z rok musiała bym oszczędzać aby nie odczuł zbyt boleśnie budżet domowy.Wcale mi nie do żartów.Jezeli na los moich dzieci wpływa to, że jakieś trzy pokolenia do tyłu ktoś wzgardził miłością, dwie zawzięte istoty przeklęły jedna drugą o kawałek miedzy, lub taki sam kapelusz i ta zgryzota jest mi np. niewiadoma, lub niechęć, nieświadoma przyczyn, kontynuowana.
Bo w tym kierunku patrzeli również rodzice i dziadki.No to jakie jest wyjście. Wszak gro nieszczęsć i dolegliwości ludzkich obydwaj panowie lokują w przyczynach sprzed bez przesady 50 do 100 lat. Nie wspominam już o karmie wojennej.Co robić.Zgodnie ze wskazówkami pana Helingera zebrałam wszystkich o których wiem ze byli, nastawiłam się bardzo uroczyście,zadnego wypominania, oceniania,tylko prośba o pojednanie w miłości. Kiedy byli wszyscy a ja popatrzyłam na nich, po prostu wymiotło mnie i to z trzaśnieciem drzwiami.Przekaz był wyrazny-prosimy o pozostawienie w spokoju.Nie rozumiałam długo i gryzło mnie.Wreszcie odpowiedz znalazłam w książce Helingera.W śmierci, ofiary i sprawcy doswiadczają siebie jako palców tej samej reki, która kieruje życiem wedle innych praw niż nasze wyobrazenia o tym co dobre i złe. Oni się już pojednali.I rada ;"Jeżeli ofiara pozostawi sprawcy winę i skutki jego działania i jesli zrobi z tego coś dobrego wtedy przeszłośc jest miniona i rozwiązana.Polećmy więc przeszłośc Miłości bożej i żyjmy dzisiaj ufajac, że przyniesie to dobre skutki.My już nie mamy czasu na rozdrapywanie ran, musimy się uczyć patrzeć wyżej. data: 2011.12.08 autor: ostróżka | | Witam Forum.Cały problem jest w tym, że nauczono nas,że mamy poddać się WOLI boskiej.To dominuje.Na dalszym planie kołacze się w zakamarkach serca, nie zawsze na co dzień dopuszczana do głosu świadomość, że Bóg jest miłością. Mamy poddać się tej MIŁOŚCI.To co nas spotyka, to nie jest wola boska tylko nasza wola, wynikająca z naszych myśli i działań.Osobistych i wspólnych, które wzajemnie się wspierają lub ścierają, tworzą lub niszczą.Tak daliśmy się ukształtować, już kiedyś o tym pisałam.Wola Boska, Opatrzność, /wyroki Opatrzności/ wszystko to kojarzy nam się z negatywnymi zdarzeniami, z tym co zwiemy ciosami losu.Kiedy jesteśmy szczęśliwi, pełni radości i błogości to WTEDY dzieje się wola boska , doświadczamy Jego Miłości. Często, na co dzień, umyka nam fakt, że boska Miłość przenika cały wszechświat w każdej chwili. Cały wszechświat a nie tylko nas i Ziemię.Wszystkie dogmaty, przykazania, modlitwy, mistyczne wizje, anielskie skrzydła i powiewne szaty to nasze dzieła, stworzone przez nas i na nasze potrzeby, łącznie z naszym wyobrażeniem Boga.Ukształtowaliśmy Boga na nasze podobieństwo aby Go sobie przybliżyć, aby zrozumieć czego od nas chce. Tylko ufności w te Jego Miłośc.Wtedy wszystkie nasze myśli kierują się ku dobremu i tworzymy więcej dobra niż zła.Taki nasz język i pojęcia; poddanie się woli boskiej to przyjęcie krzyża na plecy, co oczywiście stoi w sprzeczności z pragnieniem dobrobytu.Ale co zrobić, skoro co niedziela słyszymy "jak ciężkim jestem grzesznikiem" i powtarzamy "jak wielka jest moja wina , Panie" Czy człowiek się z tego programowania podniesie.Zle o sobie myślimy, wiec szukamy kary.Sami to sobie robimy, Bóg nie ma z tym nic wspólnego.To określenie "nie wszystko od nas zależy" dotyczy nas,okoliczności życiowych jakie tworzymy, nie Boga. ON daje nam swoją miłośc ,my korzystamy lub nie, ufamy lub się boimy,zawsze kombinujemy po swojemu.Mówimy -bój się Boga- jak można bać się miłosci, jej można ufać, można ją cenić ,szanować, doświadczać jej.To tylko słowa? Nimi wyrazamy nasze mysli, przekonania, uczucia, to energia a ta zawsze skutkuje.Nasz język jest negatywny, jakiś jest tego powód, a więc cieszmy się, że nie wszystko od nas zależy. data: 2011.12.08 autor: ostróżka | | Lili, postaram sie wytlumaczyc Tobie jak ja rozumiem ta pozorna sprzecznosc miedzy kreowaniem zycia swoimi myslami a przeznaczeniem. Akurat jestm na etapie poznawania tych zaleznosci. To co sie nam “przydaza” jest efektem naszych wczesniejszych poczynan i mysli. Poniewaz nie jestesmy swiadomi praw jakimi rzadzi sie wszechswiat, nie umiemy polaczyc skutku z przyczyna. Majac to na uwadze powinnismy poddac sie temu procesowi czyli zaakceptowac dana sytuacje, szczegolnie jesli jest ona nieprzyjemna, a jednoczesnie starac sie jej zaradzic poprzez znalezienie przyczyny powstania i/lub wspomozenie siebie na roznych poziomach. Oczywiscie na poziomie fizycznym najlepsze jest nasze jedzonko i ruch:) Wiecej informacji o tym jak myslami wplywamy na swoj los znajdziesz w ksiazkach Siergieja Lazariewa i Mariana Ogorevca. Pozdrawiam. data: 2011.12.08 autor: Basia z Bristolu | | Jak pogodzić wyobrażenie, że nasze myśli kształtują nasze życie,że myślami możemy przyciągać dobre lub złe sytuacje w naszym życiu?A z drugiej strony pojawia się myśl, że jednak nie wszystko od nas zależy,że trzeba zaufać i poddać się woli Boga (losowi, Porządkowi)?Jak to pogodzić? A schodząc na ziemie ;)mam pytanie:czy np. w smaku słonym mogę wyłączyć zupę (bo np. muszę gdzieś wyjść i nie mogę jej dokończyć w tej chwili)? Później zaczynam gotować dalej. Czy tak można? Czy rosół jesienny (z czerwonej książki)musi być zjadany z makaronem? Nie jest on chyba jakoś mocno energetyczny i mogą go spożywać osoby na silnych lekach hormonalnych? Ja niestety jakoś kiepsko się po nim czuję. Albo coś knocę z proporcjami (nie mogę dostać nigdzie cielęciny, więc gotuję tylko na wołowinie i indyku), czyli jak mniej mięsa to i mniej przypraw podaję. Albo on odpada przy silnych hormonach. Ostatnio miałam wzdęcia i biegunkę,ale piłam go bez makaronu.No więc makaron chyba musi być? Pozdrawiam data: 2011.12.07 autor: Lili | | Wlaśnie dzwoniłam do Auchan w Szczecinie i pani z działu mięsnego poimformowała mnie,że raz mają cielęcinę a raz jagnięcinę.Zaznaczyła ,że jest pakowana w małych porcjach. data: 2011.12.07 autor: Ala K. | | Marta, czasami się zastanawiam czy Ty piszesz o sobie czy o mnie :) Dziękuję. data: 2011.12.07 autor: Ika | | Witam.Brawo Kamyk,dziewczyny bierzcie przykład.Po co wszystkim opowiadać co wkładacie do garnka?Pamiętam historie z domu rodzinnego /50 lat do tyłu/,ojciec przyszedł z pracy na "gazie" i zażyczył sobie na obiad czerniny,a że została skonsumowana, mama w kluski nalała czarnej zbożowej kawy i zjadł ze smakiem.Tylko następny dzień dziwił się że w niedziele była o wiele smaczniejsza.Mama stwierdziła że takie są skutki picia wódki.Serdecznie pozdrawiam. data: 2011.12.07 autor: Erna | | Kamyk, nie spodziewaj się jagnięciny tylko cielęciny, a zdaje się nie tego poszukujesz. data: 2011.12.07 autor: Kascha | | Dziekuje mamo Natki i Krysi za odpowiedz. Probelm w tym, ze NIE MOGE w smaku slodkim dodac ziemniaka. Maly bardzo silnie reaguje na to (cos ala reakcja anafilatyczna). Tak mysle moze sprobowac z malutkim kawaleczkiem, tylko troche sie boje. Podobnie z cieleciną. Do tej pory raz mu ugotowalam zupe na samej kostce, bez dodania miesa i tez bylo bardzo zle. Wiem, ze indyk wysusza, ale tylko on przeczodzi jakos. Moze sprobuje z ta jagniecina. data: 2011.12.07 autor: Klaudia | | Klaudio nie możesz gotować małemu dziecku z problemami zupy na 4 dni. Taka zupa nawet 3go dnia już nie jest ani smaczna ani świeża. Gotuj na 2 dni maksymalnie. Możesz w zawekowanych słoikach trzymać zupę w lodówce dłużej, ale dla dorosłych. data: 2011.12.07 autor: Marta R. | | Pani Urszulo ze Szczecina, dziekuje za podpowiedz, w weekend podjade do Auchan, upolowac jagnie :) data: 2011.12.07 autor: Kamyk | | Aniu, ja mam maluszka, ktory jest w 10 miesiacu swojego zycia i jest od poczatku na PP. Nikomu specjalnie nie zwierzam sie z tego co malej gotuje, jak oddaje pod opieke to z PPowymi daniami w sloiczkach po Gerberkach. Takze, z zewnatrz wyglada to na gotowe "zdrowe" zywienie ;) Tak robie z owsianka i z zupkami. Pediatrze tez nigdy nie mowilam co malej daje. Kiedy sie dziwowali, ze mala taka sprawna fizycznie i bardzo jak na swoj wiek bystra, tylko sie usmiecham. Tosinka juz od kilku tygodni sama robi pierwsze kroki, a raczkuje z predkoscia swiatla. Widze roznice w rozwoju psycho-ruchowym mojej corki, i jej rowiesnikow odzywianych tradycyjnie. Roznice sa ogromne!
To tak kilka slow z mojego doswiadczenia. Maz sie nie wtraca w zywienie malej, bo widzi jak jego kochana coreczka sie zdrowo rozwija, a poza tym to bardzo swiatly czlowiek, ktory kocha swoja zone ;) PS: Nad mezem tez powoli pracuje;) nie mowie co jest w zupie, tylko podaje talerz i kubek TLACI. Pozdrawiam data: 2011.12.07 autor: Kamyk | | Witam, Pani Aniu tu się odzywa nieostrożna mamuśka, dzwoniłam w poniedziałek w sprawie gorączki.. na szczęście stanęło na 37 i potem spadło. Teraz ma za to katar,zatkany nos, ściągam jej fridą 2 razy dziennie, no i zaczyna kaszleć. Jutro skończy trzy tygodnie. Czy mogę jej nasmarować maścią kamforową klatkę piersiową? Czy tylko trzymać w cieple? I od kiedy można stosować herbatkę na kolkę i zastoje bo mała ma ciągle problemy z wypróżnianiem, strasznie się pręży i fika nóżkami po jedzeniu. Wiem, że to moje grzeszki ale było ich tak niewiele...parę bułek z makiem i gołąbki teściowej... A problemy ma często. Jak mogę jej pomóc? Proszę o pomoc. data: 2011.12.07 autor: Mama Lukrecji | | Witam!
Mój synek skończył właśnie 6 miesięcy. Jest zdrowy i dobrze się rozwija. Od miesiąca daję mu na śniadanie owsiankę, w południe marchwiankę i czasami duszone jabłuszko. Cały czas karmię piersią w ciągu doby około 8 razy (4 razy w nocy). Wczoraj była u nas położna środowiskowa i powiedziała, że w okresie niemowlęcym (czyli do I roku życia) nie podaję się owsa, ponieważ przyczynia się on do nie wiązania wapnia w organizmie, a podając czosnek (do marchewki) osłabiam trzustkę. Sugerowała mi aby dawać kaszkę mannę. Proszę podbudujcie mnie, bo niestety w moim otoczeniu wszyscy są przeciwko mnie. data: 2011.12.07 autor: Ania | | Panie Andrzeju, ciekawa wypowiedź (!), jeśli miałbym Pan chęć pofilozofować sobie z "Pięcioprzemianowym" kolegą, to zapraszam do korespondencji na marcinrabka@wp.pl
PS. Pani Anno, czy nowa książka ujrzy światło dzienne w 2012? Czy wydawnictwo "ANNA" przyjmuje może propozycje wydawnicze z literatury pięknej, w której autor napomyka o jin-jang...? data: 2011.12.07 autor: Marcin | | Klaudio - za dużo indyka dla takiego malucha. Na poczatku 5-7 dag, później trochę więcęj ( 1/4 skrzydła). Zajrzyj do FZ str. 308-311 są przepisy na zupki, które są bazą, potem modyfikujesz w zależności od pory roku i upodobań smakowych dziecka. Pani Ania uczula, indyk WYSUSZA - max 2 x w tygodniu.Jeżeli gotujesz małemu głównie na indyku i to na 4 dni, to przy AZS-ie pogorszy skórę, bo wysuszy. Wprowadz jagnięcinke, młoda wołowinke i cielęcinke - po malym kawaleczku jak orzeszek. Najlepiej to zadzwoń do Pani Ani.
Poczytaj posty Magdy Kaspianowej w archiwum, bo jest dużo cennych informacji.Mały też miał poważne ASZ. Pamiętaj, gotujesz zupę dla maluszka, nie dla dorosłego.Jak por to już nie cebula, poza tym marchewka, ziemniaki, pietrusza w smaku słodkim wystarczą. Jak przewalisz w słodkim, to zupa będzie niesmaczna.Ugotuj prostą zupę, zieleniny nie pakuj tyle ,albo w ogóle teraz.Cytryna obowiązkowo. Kasza jęczmienna jest ciężka i maluch jest za mały.
Pozdrawiam serdecznie data: 2011.12.07 autor: Mama Natki i Krysi | | Dzięki Elko, ja w teorii wiem sporo tylko niestety praktyka u mnie szwankuje:). Danusiu, o tak!!!:) Tylko co ja poradzę, że oni wolą w wyścigi i budowę? Ale wspaniałe jest to, że uwielbiają książki i wszyscy możemy przy czytaniu złapać oddech. Z czasem wypracuję sobie złotą proporcję, a tymczasem muszę ich postawić na pierwszym miejscu, bo zmiany, które teraz mają miejsce w naszej rodzinie stresują ich. Jak już się przeprowadzimy na swoje i dzieci okrzepną, na nowo zorganizuję sobie życie, tak, żeby im było ze mną dobrze ale żebym nie zgłupiała:) data: 2011.12.07 autor: Marta R. | | Przyszłaś na forum właśnie „ po to”. Przyciągasz sobą wszystkie te sytuacje nad którymi się koncentrujesz z silną emocją, nie kontrolujesz tego . Pomyśl ile razy w ciągu 24 h w każdej sekundzie myślisz ,nie mogę, nie będzie ,nie wyjdzie ,za mało. Włóż to na wagę, po drugiej stronie połóż uda się za dużo wyjdzie , zrób bilans .Każda sekunda twojego życia powinna być pozytywną wizją tego co chcesz, powtarzam każda sekunda żadnej chwili zwątpienia koncentracja do granic hipnozy, medytacja , przywołasz tę sytuację, przez swoje życie i doświadczenia . Szukasz odpowiedzi po co żyjesz i dokąd zmierzasz .Przez tą sytuację będziesz coraz bliżej tej odpowiedzi .Dowierz się z czego się składasz i gdzie są błędy .Im bardziej sama to odnajdziesz tym bardziej będziesz zadowolona . Możesz wszystko czego zapragniesz .Ciało musi być w zdrowiu to już masz GOTOWANIE – PRZEMIANY , DODAJ DO TEGO JEŚLI MOŻESZ ŚWIERZE PRODUKTY OD ROLNIKA „ŻYCIE KARMI ŻYCIE” i JAKIKOLWIEK RUCH FIZYCZNY .Teraz pozostał Duch ,umysł ,emocje ,TAM JEST BLOKADA . Przyciągaj z poziomu serca do siebie wszystko co podpowie ci jak to rozwiązać. Bez spokoju w sercu nawet najlepsze żarcie nic nie da . Musisz zmienić automatyczne schematy które powodują że przyciągasz to co masz . Dotyczy to TAK SAMO TWOJEGO PARTNERA. Pijacy na swój własny sposób szukają odpowiedzi ,są również nieszczęśliwi jak większość z nas .Tylko ból i problemy doprowadzają nas do miejsca w, którym jesteśmy aż staniemy się tego świadomi . data: 2011.12.06 autor: andrzej | | MartoR., po takim gotowaniu pobaw się z dziećmi w mauzoleum: one będą wartą honorową a Ty towarzyszem Leninem :) data: 2011.12.06 autor: DanusiaA | | Witam ponownie:) Jestem mama rocznego chłopca z ciężkimi zmianami atopowymi. Ostatnio pojawilam sie tutaj w kwietniu i wtedy niestety nie udalo mi sie pomoc mojemu maluszkowi. Wtedy dziecko mialo 4 miesiace, bylo na piersi a ja przeszlam na diete pp. Niestety brak wiedzy i doswiadczenia spowodowal pogorszenie stanu dziecka. Zaczelam od rozgrzewajacego rosolu na wolowinie, ktory spowodowal powstanie wysiekow-ran na calym ciele. Myslalam, ze organizm sie oczyszcza i niedlugo sie poprawi. Jadlam duzo zup, owsianki i duszenin z zimniakiami, kaszami. Niestety skora sie nie poprawiala. Z twarzy caly czas wyciekal plyn. Ja bardzo schudlam, bylam caly czas glodna. Na poczatku czerwca maly byl tak odwodniony, ze trafil do szpitala (do tego czasu staralam sie unikac lekarzy, mialam nadzieje ze sie poprawi). W szpitalu niestety dostawal przez 10 dni dozylnie steryd, a lekarze uspokajali "jak bedzie na mleku sztucznym i po odstawieniu sterydu wszystko sie poprawi". A tu guzik. Po odstawieniu pogorszenie bylo 10 krotne. Dziecko juz niestety bylo na mleku sztucznym bo z testow wyszla 4 klasa uczulenia na bialko mleka i uwaga: na ziemniaki! (chyba przesadzalm z ich iloscia w trakcie karmienia piersia, ale to zapychalo mi zoladek i czulam sie po nich najedzona. Druga sprawa ziemniaki przeciez sa dobre dla alergikow). Po pobycie w szpitalu pani dermatolog ratowala nas sterydami na skore i fototerapia. Oprocz tego na malemu tak poleciala odpornosc na mleku sztucznym, ze dwa razy dostal ludzka immunoglobuline (wg lekarzy to tez moglo mu pomoc w walce o ladna skore). Od czerwca do sierpnia byl tylko na mleku sztucznym bo mialam zakaza wprowadzania czegokolwiek "wprowadzi Pani jak sie poprawi". Niestety poprawa nie nastepowala. Od momentu odstawienia od piersi dziecko nie przybieralo na wadze, nie rozwijalo sie ruchowalo. Maluch caly czas poswiecal na drapanie. Moj dzien wygladal tak, ze nieustannie musialam go pilnowac, bo chwila mojej nieuwagi konczyla sie krwawymi plamami.Od poczatku wrzesnia powoli i ostaroznie zaczelam go karmic wg pp. Najpierw byly zupy na samych warzywach bez przypraw. Pozniej zaczelam dodawac przyprawy. Od polowy pazdziernika dostaje owsianke, a od listopada zupy na miesie z indyka. Widze bardzo powolne zmiany ku lepszemu. Kilkakrotnie bylo ogromne pogorszenie i dlatego wszystko robie bardzo ostaroznie. Niestey nie przeszla u nas cielecina. Zupa na samym wywarze spowodowala pojawienie sie skorupy na twarzy (skora saczyla sie przez kilka dni). Mam taka nadzieje, ze za jakis czas, gdy organizm sie wzmocni cielecina przejdzie. Wiem, ze jest to mieso podstawowe, ale boje sie ze znow malemu tak zaszkodze, ze wyladujemy w szpitalu. I stad moje pytanie do doswiadczonych osob: czy dobrze robie podajac samego indyka? Czy na tym miesie uda mi sie malego rozgrzac, doprowadzic do lepszego stanu? Podobnie nie przeszly ziemniaki. Kilka dni temu dodalam mu do zupy ziemiaki (3 sztuki na 1 litr zupy-ilosc na 4 dni jedzenia). Pol godziny po posilku maluch sie zrobil jak burak, zaczal wrecz puchnac. Na szczecie mialam fenistil i podalam mu kilka kropel. Bardzo mnie ta sytuacja przestraszyla, teraz bede jeszcze bardziej uwazac. Oj brakuje mi tych ziemniakow w smaku slodkim do zupy. Wydaje mi sie ze maluch ma za malo skladnikow w smaku slodkim. Moje zupy wygladaja nastepujaco (przepis na 1 litr wody- 4 dni jedzenia). 1 litr wrzatku, tymianek, kurukuma, kminek, pol skrzydla z indyka, galazka pietruszki, koperku, troche soli, gotuje godzine pozniej, kurukuma, 3 marchewki, pietruszka, dynia, lyzka kaszy kukurydzianej, 2 cebule, kawalek pora, 2 zabki czosnku, 2 lyzki platkow owsianych, imbir, sol, miksowanie, troche cytryny, kurukuma, oliwa z oliwek, imbir. Oprocz tego dodaje czasem lyzke kaszy gryczanej, jeczmiennej, plaster kalarepy, fenkula. Wydaje mi sie ze duzo tu smaku ostarego, malo slodkiego. Co mogalabym jeszcze dorzucic do tego? Z kaszami tez uwazam, bo z jeczmienna dla super alergikow tez trzeba uwazac. Co moge jeszcze dodaac aby podniesc wartosc kaloryczna posilku? Waga mojego malucha nadal jest daleko ponizej 3 centyla, chociaz ostatnio cos sie ruszylo. Jak juz pisalam chya zaczyna sie maluszkowi troche poprawiac. Skora jeszcze pozostawia wiele do zyczenia, ale jakby jest troche bledsza (zmiany obejmuja cale cialo, wiec trudno mi okreslic czy dany skladnik powoduje wysyp). Przede wszystkim jego zachowanie uleglo zmianie. Juz jest w stanie usiasc i sie czyms zajac innym niz drapanie. Zaczal nawet zabierac sie za chodzenie chociaz, siedzi dopiero od miesiaca. Jego raczki i nozki nie sa juz sine jak to bylo do tej pory ( nawet w ogromny upal mial sine rece i nogi). Jak teraz wszystko analizuje od poczatku to widze, ze przyczyna wszystkiego bylo silne wychlodzenie. Maluch urodzil sie w zime. Ja pod koniec ciazy bylam przeziebiona. Zaraz po porodzie dostalam antybiotyk. Pozniej byly swieta, podjadlam pierogow ruskich i innych lakoci. To wszystko sie skumulowalo i malucha zaatakowal gronkowiec, tak powaznie, ze jak mial 3 tygodnie przeszedl liszajca zakaznego obejmujacego cala twarz. Bakteria zaatakowala tez cos w okolicy ucha prawego, bo byl spuchniety jak swinka. Od tej pory przez zalecenia lekarzy bylo tylko gorzej. Mysle, ze teraz bedzie juz tylko lepiej. Jakies 3 tygodnie temu maluchowi przez kilka dni wyciekal ropny katar z nosa. Nie byl to zwykly katar (nie trwal 7 dni), ale tak jakby jego zatoki chcialy sie oczyscic z ropy. Od kilku dni bardzo drapie sie w uszy. Ciekawe czy swiad swiadczy o zdrowieniu. Chyba troche sie rozpisalam. Bardzo prosze o uwagi co jeszcze moge zrobic. Kapiemy sie w ostrozeniu, platkach owsianych i siemieniu lnianym. Imbirowka za bardzo nie przechodzi: maksymalnie 2 lyzeczki a potem juz ble. Jestemy od 2 tygodni na fenistilu (3 razy po 5 kropel) i aeriusie. Zostalo to wprowadzone po to aby troche uspokoic jelita, ze wzgledu na brak przyrostu wagi. Jak sie stan poprawi, bede powoli odstawiala. Wiem, ze nie powinien ale maluch pije 2 razy dziennie mleko nutramigen. Nie jest to w ilosci "zalecanej" czyli 2 razy po 210, ale rano 180 wieczorem 90. Niestety odstawinie mleka nie przeszlo, maz zaprotestowal. Poranne mleko jest mi nawet na reke, bo moj synek chodzi spac o 18 i o 5 juz sie budzi z glodu. Nie potrafi dotrzymac do owsianki o 7.30. Tak wiec wypija butelke i zasypia jeszcze. Mam nadzieje, ze mu za bardzo to nie zaszkodzi w zdrowieniu. Plan zywieniwy: 7.30 owsianka, 10 owsianka z zupa bezmiesna, 12.30 zupa z miesem, 14.30 zupa warzywna, 17 owsianka. Wszystko zjada bardzo chetnie, w duzych ilosciach a i tak na koniec prawie placze ze juz pusty talerz. Bardzo prosze o rady czy mam cos zmienic/ zmodyfikowac (oprocz tego mleka ktore, wiem ze nie jest dobre). Pozdrawiam! data: 2011.12.06 autor: Klaudia | | Oczywiście w w poście do BeBe miałam na myśli Redfielda "Niebiańską przepowiednię", a "Słuchaj swojego serca" napisał Andrew Matthews. Coś mi wcięło kawałek tekstu, przepraszam. data: 2011.12.06 autor: Marta R. | | BeBe, wiele osob Ci odpowiedzialo, dorzuce i ja swoje trzy grosze. Piszesz, ze nie bedziesz szczesliwa, dopoki nie urodzisz dziecka. Mozna spytac, dlaczego? Ja mam dwoje dzieci (ostatnie urodzone tuz przed 40tka)i przez wiekszosc czasu sa zrodlem mega radosci ale bywa, ze mam ochote wszystko rzucic...I krolestwo za odrobine swietego spokoju. Piszesz rowniez, ze realizujesz sie zawodowo, masz meza i dom i tylko dziecka Ci brakuje do pelni. Zupelnie niedawno odkrylam, ze maz, dzieci ani inne bliskie osoby to nie sa przedmioty do kolekcjonowania a wraz z tym przyszlo olsnienie ze racje ma Loiuse Hay i pewnie jeszcze paru innych madrych ludzi: akceptacja siebie, swojego losu (i, tak jest, meza i jego problemu...)zaczyna sie tu i teraz a szczescie nie moze zalezec od ludzi i innych zewnetrznych okolicznosci.
To nie sa proste sprawy ale wydaje mi sie, ze tylko dlatego, ze sami je takimi czynimy przez brak zrozumienia.
Niedawno bylam w podobnej do Twojej goraczce i desperacji (wybacz pisanie bez ogrodek) i chcialam pewna wazna sprawe zalatwic najszybciej jak sie da, po mojej mysli i koniecznie przed Swietami zeby miec to juz za soba i moc sie skupic na przygotowaniach i robieniu prezentow. Im bardziej nalegalam na swoja wizje tym bardziej czulam ze wale glowa w mur: za nic nie chcialo sie posunac do przodu. Przy okazji zaniedbalam pare innych pilnych spraw, a i dzieciom dostala sie probka mojego zlego humoru. W koncu poczulam sie smniertelnie zmeczona walka i odpuscilam. Powiedzialam do siebie "Boze Ty wiesz co robisz. Oddaje sprawe w Twoje rece". Rozwiazanie pojawilo sie nazajutrz; zupelnie nie takie jak sobie wyobrazalam - lepsze. I do tego kilkakrotnie
tansze. I pomyslalam sobie, ze to fantastyczne, ze istnieje cos wiekszego (i madrzejszego) od mojego umyslu. Pozdrawiam Cie serdecznie. data: 2011.12.06 autor: | | @MartaR.Pięknie napisałaś,zauważasz swoje błędy,mnie jest z tym trudno,moje uznanie dla ciebie,pozdrawiam data: 2011.12.06 autor: Elka | | Ostróżko, dziekuje za odpowiedz nt. lukrecji. Bede piła TLACI i mam nadzieje, ze z czasem sie do niej przyzwyczaje. Mam jeszcze pytanie odnosnie lipy. Bardzo mi smakuje, ale nie wiem w jakim zestawie najlepiej ja pic i jak czesto, zeby sobie np. nie zaszkodzic?? Pozdrawiam data: 2011.12.06 autor: Viktoria | | BeBe, piszesz, że nie otrzymałaś takiej pomocy (czy takich słów?) jakiej oczekiwałaś i tak pewnie jest, ale nikt tutaj nie wypowiadał się jakoś specjalnie negatywnie o in vitro. Trochę nadinterpretujesz, trochę popadasz w skrajności (przeczytaj swoje posty i odpowiedzi jeszcze raz, jeśli nie wierzysz), daje się odczuć że jesteś spięta i zdesperowana, dlatego w odpowiedzi słyszysz: "wyluzuj" :) Kochana, to wcale nie taka zła rada; nawet gdy wykuwasz miecz do walki niech Twoje serce trwa spokojnie u stóp lotosu. Jeśli w sercu będzie spokój i ufność, ze wszystko ma swój czas a Bóg (Los, Opatrzność) zsyła nam to, co dla nas aktualnie najlepsze, to wierz mi - wtedy dzieją się cuda. I niecz Ci się zadzieją, Dziewczyno :) data: 2011.12.06 autor: DanusiaA | | BeBe, a kto tu dał do zrozumienia, że Twój wybór metody nie jest właściwy? Każda z osób, która do Ciebie pisała miała na myśli, że powinnaś zmienić swoje podejście, a nie metodę.
Zaczęła Ewik, żebyś nie walczyła. Ty zrozumiałaś, że masz nic nie robić, siedzieć i czekać, a ona miała na myśli Twoje postrzeganie tej sprawy. Nie możesz widzieć swojej pracy jako walki. Życie to nie wojna, staranie o dziecko tym bardziej. Z czym wojujesz, z tym przegrywasz i to do siebie przyciągasz. Rób swoje, to co uważasz za słuszne, ale nie walcz tylko pracuj. Pracuj z miłością, walka miłością nie jest. Miłość rozluźnia, a walka to strach, stres i spięcie. Zadania do wykonania pozostają te same, wybór należy do Ciebie. To "tylko" zamiana słów, ale jak dużo zmienia. Taki luz miały na myśli dziewczyny pisząc do Ciebie, a nie zaprzestanie działań. Nasze PP to nie tylko jedzenie, ale również pewien sposób myślenia, działanie z miłością, ufnością ale też akceptacją, bez chciejstwa i ego. Rób swoje z ufnością, że się uda, ale ze świadomością, że jeśli jakaś "Góra" postanowi inaczej to trudno i że spełnione życie toczy się dalej. Powinnaś tak myśleć choćby ze względu na swojego partnera. Jeśli medycyna postawiła "winę" po jego stronie, to wyobrażam sobie jaki to dla niego stres, tym większy, jeśli Ty wariujesz i nie widzisz pełni szczęścia bez dziecka (to dopiero ego:). Jeśli w sercu nie zaakceptujesz potencjalnej sytuacji bez dziecka, to tak jakbyś nie akceptowała w pełni swojego faceta. Akceptacja męża wraz ze całym dobrodziejstwem inwentarza to podstawa, żeby on się nie załamał, bo wtedy to dopiero wdepniecie w kłopoty. Kiedy będziesz na takim etapie macie szanse na pchnięcie sprawy do przodu w sposób jaki sobie wybierzecie. Tak samo matka, która nie zaakceptuje swojego dziecka i choroby jako jego integralnej w danym momencie części, nie uleczy dziecka. Ja osobiście popieram in vitro, w mojej bliskiej rodzinie jest fantastyczna gromadka tak poczęta, ale nie sądzę, żeby przy wyborze tej metody można było oczekiwać wiele od diety, bo z tego co wiem, przy IVF trzeba się faszerować hormonami, więc co PP w organizmie wzmocni, to farmakologia osłabi. Ale na pewno nasze jedzenie nie zaszkodzi, a po wszystkim wspaniale pomoże się zregenerować. A który narząd wpływa na jakość nasienia i jak doprowadzać do równowagi poczytaj w książkach p.Ani, bo tam jest to wszystko napisane. Swoją drogą polecam Ci ksiażki Jamesa Redfielda (Słuchaj swojego serca, Antoniego de Mello (Przebudzenie)oraz cytowanego dla Ciebie Mariana Ogorevca. Znajdziesz tam odpowiedzi na pytania i wątpliwości jakie pojawiły się w Twoich postach.
Iko, miałam na myśli, że ja mam tak, iż okazuję swoją miłość dzieciom przez to co dla nich robię, a mniej przez bezpośredni kontakt. To fakt, że przy dwójce maluchów sporo jest do zrobienia, ale tak być nie może, że jestem z dziećmi wyłącznie przy okazji ciągłego realizowania jakichś zadań. Moja ułomnością jest to, że najpierw moją uwagę otrzymują zadania, a dzieci po prostu są obok. Trochę tak wygląda przecież życie, ale mój 4-latek potrzebuje bardzo dużo uwagi, a jak jej nie dostaje w takiej formie jaka go satysfakcjonuje, to w przeciwieństwie do młodszego nie buntuje się, tylko ucieka w jakieś dolegliowści, ostatnio w siusianie co kilka minut. Od razu zauważyłam co się emocjonalnie święci, po rozmowie z p.Anią tym bardziej. Dla pewności zrobiłam mu badanie moczu, ale oczywiście nic nie wykazało. A moja inna uwaga polegała na tym, że przeniosłam ją z zadania na dziecko. Na przykład: syn uwielbia mi pomagać w kuchni i zwykle kiedy się śpieszę to daję mu takie zajęcie, żeby mnie było wygodnie, żeby było szybko i czysto, zwłaszcza, że za nim przychodzi młodszy (1,5 roku) i wtedy dopiero się zaczyna pomoc:) Oczywiście robiłam tak w najlepszej intencji, żeby szybko się uwinąć i mieć czas dla nich na zabawę, ale potem miałam kolejny obowiązek, potem następny - cóż zadania to moja specjalność:) A teraz zmuszam się do tego, żeby organizować pracę tak, że to oni gotują a ja im tylko pomagam. Cholera mnie bierze, bo trwa to godzinami, jak wygląda potem kuchnia wiadomo (a w dodatku to nie moja kuchnia, bo tymczasem nie mieszkam u siebie) a ja lubię, żeby było po mojemu. Ale doprowadzam powoli do eliminacji swojego zadaniowego natręctwa i zmiany postawy która nie wiedzieć kiedy się we mnie wyrobiła, że najpierw obowiązki a przy okazji dzieci na taką że najpierw dzieci a przy okazji obowiązki. Pozdrawiam data: 2011.12.06 autor: Marta R. | | Doroto, najlepiej zrobisz jak zadzwonisz do Pani Ani. Bebe, tym cytatem chcialam tylko pokazac, ze istnieja rozne wytlumaczenia przyczyn dlaczego mamy taka sytuacje zyciowa, a nie inna. Dla jednych jest to "pech", dla innych "ulomna natura", a dla jeszcze innych "przeznaczenie, boska wola (ktora ma nas czegos nauczyc)". Najpiekniejsze jest to, ze mamy wolna wole, tym bardziej wolna im wieksza mamy swiadomosc i sami dokonujemy wyboru, ktory rzutuje na nasze wlasne zycie. Pani Ostrozko, pieknie Pani napisala, dziekuje. Pozdrawiam serdecznie. data: 2011.12.06 autor: Basia z Bristolu | | Witam. BeBe tak się składa że ktoś pyta P.Anię a my się wtrącamy ze swoim zdaniem. Tak już na tym forum jest. Niekiedy na odpowiedz P.Ani trzeba dłużej poczekać. Czego oczekiwałyśmy po Tobie? Niczego.Uznałyśmy po prostu że skoro jesteś na PP od trzech lat i zachowujesz pełną dyscyplinę to nic więcej nie trzeba oprócz pełnej ufności że droga jaką wybrałaś zaowocuje sukcesem.Otrzymałaś radę wyluzowania , masz wytłumaczone co to znaczy ,zasugerowałyśmy Tobie wizyte u doktor Agrawal bo a nuż in vitro nie będzie potrzebne.Poza tym ta metoda też nie zawsze owocuje sukcesem. Dałaś nam do zrozumienia że potrafisz się zdystansować do swoich problemów i poczuciu braku niespełnienia jako matka.I wszystko w porządku.Nie musisz nas rozumiec, możesz się z nami nie zgadzac, każdy nadaje na swojej fali, też jestem ciekawa co poradzi Tobie P.Ania Co do pragnien własnego serca to na PP często się okazuje że to były pragnienia ego i ze myliłyśmy się bardzo.Oczywiście nie piszę tu o twoim sercu, raczej o moim bo tego właśnie na PP doswiadczyłam.Pozdrawiam wszystkich. data: 2011.12.06 autor: ostróżka | | KamiloK zapewne wielu rzeczy jeszcze nie rozumiem, ale staram się żyć w zgodzie z pragnieniami własnego serca i intuicją, wydawało mi się też, że właśnie tak postępuję się na PP. ___Andrzeju, czy mógłbyś napisać coś więcej na temat "tylko ból rozwija,a świadomość omija"? Z pierwszą częścią tego zdania się zgadzam, co masz na myśli pisząc o omijaniu świadomości? Zaintrygowało mnie to bardzo. data: 2011.12.06 autor: BeBe | | Męczy mnie uporczywy katar,ból gardła, a wszystko przez "paskudne" mandarynki, na które dałam dałam się skusić u teściowej w niedziele-głupota nie zna granic.Na 5-przemianach jestem od ok 2,5 roku.Pięcio -przemianowcy pamiętajcie nic co kwaśne, surowe i zimne nie jest nam wskazane, bo inaczej przeziębienie pewne zwłaszcza o tej porze.Pozdrawiam serdecznie:) data: 2011.12.06 autor: raksa | | Do Marty R. – chciałam wrócić to Twojego ostatniego postu. Myślałam nad tym co napisałaś, bo ja też jestem typem „matki zadaniowej”. Całymi dniami wszystko „muszę” Chciałam Cię poprosić o rozwinięcie tematu „skierowania INNEJ uwagi na dziecko” . Jak to jest z tą inną uwagą? Jeśli znajdziesz chwilkę w przeprowadzkowo – świątecznym zamieszaniu to poproszę o refleksję na ten temat. Ostróżko, bardzo Ci dziękuję za ostatnie posty i te starsze i te najstarsze też. Mimo tego (albo właśnie dlatego) że Ty masz dorosłe dzieci, a moim jeszcze do dorosłości kawałek, właśnie to posty dotyczące dzieci są dla mnie wyjątkowe. data: 2011.12.06 autor: Ika | | Witam Wszystkich
Na Forum piszę pierwszy raz a na diecie PP jestem od 6 miesięcy.
Staram się trzymać wszystkch zasad,czasem tylko jem coś co nie jest ugotowane wg PP.Gubią mnie tylko greszki słodyczowe.Ale przeważnie jak mi się chce soś słodkiego to piekę sama ciasto lub ciasteczka na miodzie(bez cukru).
Do tej pory wszystko było ok,na pocz.oczywiście mnie sypało niemiłosiernie(jestem alergiczką pokarmową niemalże na wszystko:))
Z czasem się uspokoiło i wysypy minęły.Czułam się świetnie,byłam pełna energii.
Ostatnio jednak zatrzymał mi się okres,zaczęlam się źle czuć.Poszłam w końcu do lekarza,okazało się że mam dużo małych torbielków na jajnikach i poziomy hormonów duuużo za niskie.
Dostałam oczywiście tabletki na wywołanie okresu i potem tab.hormonalne.Szczerze mówiąc to nie czuję się po nich najlepiej.Ciągle jakieś bóle brzucha,wzdęcia(dosławnie jakbym miała balon w brzuchu),chuśtawki nastrojów,do tego ciągle mi się chce czegoś słodkiego.
Może pomożecie mi znaleźć jakiś inny sposób na wyleczenie torbieli i uregulowanie spowrotem mojego organizmu samą dietą.
Bardzo bym Wam była wdzięczna
Pozdrawiam
Dorota data: 2011.12.06 autor: Dorota | | Niestety lukrecja podwyższała mi ciśnienie.
Nawet odrobina tak działała.Sprawdziłam na różne sposoby. data: 2011.12.06 autor: Roma | | BeBe, natura nei jest ułomna...nadal nic nie rozumiesz. Nawet Pp Ci nic nei da, jeśli będziesz je traktowała jako instrument i narzędzie do osiągnięcia swoich celów. natura jest mądra, nie popłenia błedów. To my je popęłniamy i zapadamy na cukrzyce, z naszej winy psują nam się zęby, ba, nawet na raka zachorwujemy "dzięki" sobie. data: 2011.12.06 autor: KamilaK | | Dzień dobry,
PP interesuję się od niedawna - od roku mam problemy ze zdrowiem , a 3 m-ce temu moja mama zmarła na raka. Ta tragedia dała mi wiele do myślenia, stąd moje poszukiwania drogi do zdrowia. Proszę o podpowiedź : jako nastolatka nie miałam nigdy problemów z cerą , natomiast od około 2 lat , ciągle pojawiają sie ropne, bardzo bolesne wypryski, głównie na brodzie, żuchwie i przy uszach. Z czym to może być związane? będę bardzo wdzięczna za poradę data: 2011.12.06 autor: Kasia | | Pati, jeżeli doświadczyłaś niepłodności, którą można było wyleczyć przy pomocy medycyny i uważasz, że dokonałaś właściwego życiowego wyboru nie podejmując z jakiegoś powodu takiej próby, to Twoja osobista droga, Twój wybór, ja się do tego nie wtrącam. Powiem więcej - nie mam żadnego prawa do tego się wtrącać. A jeżeli jeszcze czujesz, że ten wybór przyniósł Ci szczęście, mogę Ci tylko bardzo serdecznie z tego powodu pogratulować.___Ewik58 nie napisałam na forum po to by z kimkolwiek wymieniać głaski. Mam solidne argumenty na obronę wybranej przeze mnie drogi, natomiast część z Was usiłuje mnie przekonać, że ona nie jest właściwa (a skąd o tym wiedzą..?) i stąd zapewne wrażenie "odbijania się od ściany". Tylko w zasadzie czego oczekiwalibyście? Ze uznam po tej dyskusji, że może jeszcze kolejne lata powinnam próbować "naturalnie" bez "sztucznych metod" bo one są niedobre? A do kiedy powinnam tak naturalnie próbować, do 45-tki, kiedy szanse nawet zdrowej pary na zdrowego potomka są mocno ograniczone? Próbowalaliśmy naturalnie przez 5 lat zanim zdecydowałam się, aby skorzystać ze wsparcia medycyny i wcale nie była to prosta decyzja. Wcześniej stosowałam ziołolecznictwo, homeopatię, samoobserwację, akupunkturę, akupresurę...A lata lecą i z każdym rokiem szanse na dziecko maleją. Statystyki są nieubłagane, mówią, że z czynnikiem męskim takim jak u nas, szanse na ciąże wynoszą 0,5%. Mam zatem resztę mojego płodnego życia czekać na ten 0,5% cud, skoro do tej pory się na niego nie doczekałam? Będąc przy tym przez pierwsze półtora roku baaaardzo wyluzowaną, bo nieświadomą problemu.
___ostróżko, nie chciałam tą dyskusją rozpętywać burzy światopoglądowej na temat in vitro. Napisałam na forum, by otrzymać konkretne wskazówki od bardziej niż ja doświadczonych pepowiczów, w jaki sposób będąc na PP mogę dodatkowo wzmocnić organizm, czego wyraźniej unikać, czego jeść więcej, jak się sobą "zaopiekować". Nie chciałam dyskutować na temat tego czy IVF jest dobre czy złe; przerabiałam już wielokrotnie takie dyskusje, i wiem, że nigdy nie są one konstruktywne, bo każda ze stron ma swoje (niepodważalne) racje, które nie przekonają drugiej. Więc przyszłam tu po konkretną poradę,a dowiedziałam się, że "zachodzę w ciążę na siłę" i powinnam skorzystać z innych metod, bo IVF jest sztuczne. No pewnie że jest, ale skutecznie wspomaga ułomną naturę, tak samo jak sztuczna insulina ułomne trzustki, a sztuczne szczęki, serca i stawy biodrowe ułomne ciała.
Nie obrażam się na forumowiczów za kwestionowanie wyboru mojej drogi życiowej i sugestie, że powinnam zaprzestać "na siłę zachodzić w ciążę", bo wiem, że w dużej mierze wynikają one z nieświadomości i niewiedzy czym jest niepłodność i jakich niewyobrażalnych cierpień przysparza. Najczęstszą też odpowiedzią jaką słyszę kiedy mówię o swoim problemie jest sakramentalne "wyluzuj". To bolało tylko na początku, teraz się przyzwyczaiłam i spokojnie i cierpliwie tłumaczę, dlaczego luz jest owszem bardzo ważny, ale złych parametrów nasienia za cholerę nie poprawi. ___Andrzeju, bardzo Ci dziękuję za te słowa. Nawet nie wiesz ile dały mi do myślenia, choć nie są łatwe. Nie dostałam na forum tego, po co jak mi się wydawało przyszłam, ale dostałam od kilku osób coś innego i za to bardzo Wam wszystkim dziękuję. A szczególnie Tobie i ostróżce. data: 2011.12.06 autor: BeBe | | BeBe,piszesz ze nawet psycholodzy uznają że niepłodność to stres i tragedia podobna do usłyszenia diagnozy o raku. Wszystko się kończy, załamuje, największe osiągnięcia medycyny;in vitro zawiodło. Kobieta może poczuć że bez dziecka jej życie traci sens.Staje się takim chybionym istnieniem.I właśnie o tym Pati pisze, że nalezy wypracowac w sobie umiejętnośc zdystansowania się do własnych przeżyć.Chybione istnienie-takich słów używa kobieta która wie o czym pisze.Nikt tutaj nie odwodzi Cię od poszukiwań,starań, czy też nauki uporu i konsekwencji w dążeniu do szczęścia.Proponujemy inne jeszcze metody, inne spojrzenie.Wszystko się od Ciebie odbija i dyskusja wreszcie zaczyna przeobrazać się w takie jakby testowanie poglądów forumowiczek na metodę in vitro.Niestety, tak to czuję .Słusznie Pati pisze ,koniec,kropka. Z tego cośmy napisały skorzystasz lub nie,masz prawo do wyboru i decyzji bo to twoje życie. data: 2011.12.06 autor: ostróżka | | Wiktorio jezeli tak bardzo odrzuca Cię od lukrecji to możesz mieć problem z wątrobą.Jednak TLACI jest raczej konieczna bo lukrecja reguluje pracę wszystkich narządów a wątrobę ochronią pozostałe składniki herbatki.Poza tym co znaczy nie smakuje mi więc nie będę piła. Pomału się przyzwyczaisz, z biegiem czasu przestanie Ci lukrecja przeszkadzać czy nie smakować.. Dodawaj jej na początku tylko ciutkę ale dodawaj. data: 2011.12.06 autor: ostróżka | | BeBe, następny raz określ jasno z kim chcesz wymieniać żale, głaski, kto może odpowiadać i w jakim zakresie odpowiadać Tobie. "nie zgadzam się" od początku jest w Twoich postach, ripostach, nie znika; otwieramy na siłę Twoje oczy, ale wolisz patrzeć przez swoją szczelinę. Ten sam efekt końcowy uzyskasz przy wpisach do pamiętnika... Jedno zdanie Rene, ale jakie wszystkowiedzące, nośne! Refleksja nad sobą czyni cuda. Dziewczyny jesteście wspaniałe, pozdrawiam Was wszystkie i BeBe data: 2011.12.06 autor: Ewik58 | | TO JUŻ DUŻA ŚWIADOMOŚĆ- TWOJE SŁOWA "Natomiast też uważam, że każde doświadczenie jest PO COŚ i od lat intensywnie gdybam jaką lekcję mamy poprzez ten problem z mężem odrobić i co zrozumieć...jak na razie odpowiedzi nie znam.A może właśnie los doświadczył mnie dlatego, żeby nauczyć konsekwencji i uporu w drodze do szczęścia? Kto to wie?"
BARDZO PRAGNIJ ZNALEŹĆ ODPOWIEDŹ A ONA PRZYJDZIE SZUKAJ W WSZYSTKIM CO SKŁADA SIĘ NA TWOJE ŻYCIE FIZYCZNE I DUCHOWE SZUKASZ RÓWNOWAGI,JAK MY WSZYSCY .MASZ WPŁYW NA SWOJE ZYCIE. TYLKO TY MOŻESZ ZNALEŹĆ ODPOWIEDŹ.KAŻDA SEKUNDA JEST PODPOWIEDZIĄ .TYLKO BÓL ROZWIJA A ŚWIADOMOŚĆ OMIJA .
POKARM NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE ENERGETYCZNYM I SPOKÓJ DUCHA.
SZUKAJ METOD. data: 2011.12.06 autor: pozdrawiam andrzej | | jeszcze o tym szumei z zachodzeniem w ciążę na siłę... mam koleżankę, która nie może zajść w ciążę od kilku lat i zaufała medycynie konwencjonalnej, a ta faszeruje ją hormonami. Skutek tego jest taki, że kobieta nie wie, jak się nazywa, chodzi jak wulkan, kipi i rzuca jadem na prawo i lewo. Rozchwiana totalnie. I co? Jakie będzie miało życie to dziecko, jak już się pojawi? Może się kobieta wyciszy, nie wiem. Ale dziecko pewnie będzie pod kloszem, bo takie wyczekane i po n-tym in vitro poczęte, a więc na wagę złota i trzeba będzie chronić i chuchać i dmuchać. Biedactwo. Doprawdy, pełna harmonia. Rene ma rację, a ja dopowiem, że to dziecko nie przyjdzie do Was dopóty, dopóki nie przestaniecie się pultać i pozwalać temu chciejstwu władać Waszym życiem, dopóki nei przestaniecie działać wbrew naturze i niszczyć sie wewnętrznie ta walką. Ono jest mądrzejsze niż jego rozlatani rodzice. data: 2011.12.06 autor: KamilaK | | Mnie też zastanawiało kiedyś, czemu tam gdzie bieda piszczy, rodzi się 4,5,6 dziecko, a młodziutka narkomanka bez problemu zachodzi w ciążę.Kiedyś. Teraz wiem, że nasze wyobrażenie o prawach natury jest niewłaściwe. Wystarczy wiosną rozejrzeć się.Czy małe nasionko zastanawia się czy miejsce na którym się znalazło jest odpowiednie?Nie ,ono stara się zakiełkować, wyrosnąć i zakwitnąć.Najpiękniej jak tylko na to warunki pozwolą.Takie są prawa natury.My natomiast mamy skłonność do hodowania się na grządkach.Mają być skopane, nawożone,wytyczone, ogrodzone i odpowiadać przynajmniej ogólnym standardom. A życie widać ma to gdzieś, tam się rozwija gdzie mu nie mówią jak, kiedy i w jakim celu.Oceniamy, wytyczamy,wymagamy,liczymy i porządkujemy i w tym są jakieś błędy i tworzenie blokady .Życie nie jest z naszego matrixu, ono się na nim nie rozumie. Idzie swoimi drogami.Ma swoją mądrość i swojemu bogu służy. BeBe spotkanie z P.Agrawal może być bardzo obiecujące.Spróbuj, co Ci szkodzi.Każda kobieta ma macicę a facet ten drugi narząd po to aby mieć dzieci.Może w naturalnej sprawie pomogą naturalne metody bo in vitro mimo nagłaśnianych sukcesów to jednak sztuczne. data: 2011.12.06 autor: ostróżka | | Bebe, zależy, kto jak pojmuje raka...jeśli według medycyny "jedynej, słusznej" to faktycznie, jest się czego bać, bo ta faktycznie nie ma leku. data: 2011.12.06 autor: KamilaK | | Bebe, owszem, nie rozumiesz. Nie mogę mieć dzieci. A bardzo bym chciała, jak wiekszość kobiet, i nieobce mi są atawizmy, jak to atawizmy. I o umieraniu na raka też coś tam wiem. I zauważ, że nie napisałam nic "porównywalnego". Możesz skorzystać z naszych słów - albo nie. Kropka. Pozdrawiam. data: 2011.12.05 autor: Pati | | BeBe - Rene ma 100 % racji w twierdzeniu, że "nie my rodzice decydujemy się na dziecko, tylko ono decyduje się na nas i przychodzi wtedy, kiedy jesteśmy na nie gotowi".
Przemyśl to baaaardzo spokojnie. Zastanów się a nie walcz i miotaj się. Odnajdziesz spokój a wtedy pojawi się i dziecko.
Wspomniałaś o pijakach i narkomanach. Tak, dziecko pojawia się w ich życiu PO COŚ. Każdy z nas ma COŚ do przerobienia w tym życiu. Być może Twój czas nie nastał ... Pomyśl o drugiej stronie medalu. Co będzie gdy za wszelką cenę powołasz na świat istotę, która przyjść nie miała w planach do Ciebie ? Może nie będzie miała z Tobą więzi a może będzie to okupione już na poczatku jej stanem zdrowia ... Tak jak radzą Ci inni - wrzuć na luz, bo emocje Cię spalą.
Wiem co piszę, bo matką zostałam 9 lat temu wbrew logice i wyrokom medycznym ... Ale zostałam nią, bo TOTALNIE odpuściłam. Zaczęłam szaleć, jeździć po świecie, robić karierę a dziecko nagle samo zapukało do mych drzwi :) data: 2011.12.05 autor: Elżbieta z Krakowa | | Jakiś chochlik poprzestawiał wyrazy i składnię, poprawna wersja poprzedniego postu powinna brzmieć tak:
"Rene, z całym szacunkiem...do pijaków i narkomanów też? Oni jakoś nie maja specjalnych problemów z prokreacją. I nie to, ze ja się czuje od nich lepsza, tylko im zwyczajnie i po ludzku zazdroszczę płodności. Jeden stosunek podczas libacji i bach, jest ciąża. Często dzieci takich rodziców lądują w DD (o ile ktoś w ogóle pozwoli im się urodzić), gdzie ich żywot nie jest specjalnie szczęśliwy. O jakiej więc gotowości rodziców tu mówimy?" ___
Pati, rozumiem, że nie doświadczyłaś problemu niepłodności, skoro piszesz, że ludzie mają wielkie pragnienia dotyczące różnych rzeczy, nie tylko dzieci. Pragnienie przekazania życia jest jednym najbardziej atawistycznych i głęboko zakorzenionych w psychice i świadomości człowieka pragnień, szczególnie kobiety. Wg psychologów stres, w jakim znajduje się osoba, która dowiaduje się, że nie będzie mogła mieć dzieci (bez względu na płeć) jest porównywalny do tego, jakiego doświadcza ktoś kto dowiaduje się, że jest chory na raka. Może ten przykład zobrazuje Ci wagę owego pragnienia "porównywalnego" z innymi.
Nie bardzo rozumiem o jakich dwóch chybionych istnieniach piszesz? Mam cudownego męża, przyjaciół, dom i realizuję się zawodowo, do pełni szczęścia brakuje mi tylko dziecka. Aby je urodzić wspomagam się PP, gimnastyką oraz medycyną konwencjonalną, czyli robię wszystko co w mojej mocy aby umożliwić mu przyjście na świat. Jak się za n-tym in vitro nie uda, albo nie zdarzy naturalny cud, zapewne uznam, że faktycznie nie było mi ono pisane i trzeba sobie życie zorganizować inaczej. Ale dopóki jest choćby cień szansy, że się uda, będę chciała z niej skorzystać.___Basia z Bristolu: a skąd wg pana którego cytujesz, wiadomo, jakie na wyższych poziomach są plany na moje obecne życie? (Mam znajomą, której in-vitro udało się za 7-mym razem, ma piękną 2 letnią córkę i aktualnie jest w kolejnej ciąży (8-me podejście ivf)). To truizm i banał, że każdy ma swój los zapisany w gwiazdach, ale jak można twierdzić, że potrafi się z tych gwiazd coś wyczytać? A może właśnie los doświadczył mnie dlatego, żeby nauczyć konsekwencji i uporu w drodze do szczęścia? Kto to wie? data: 2011.12.05 autor: BeBe | | ach..nie radzę już sobie z pustym zębodołemm:( POMOCY!opatrunki wciąż wypadają.. data: 2011.12.05 autor: ASIULKA | | BeBe, współczuję Ci, może jednak zaufaj innym odom, nie tylko medycynie i nauce? Bo, jak widać, na razie niewiele z tego wynika... data: 2011.12.05 autor: | | "Uzależnienie od rodzenia dzieci jest silniejszą odmianą uzależnienia od tworzenia. Często osoby chcące mieć dziecko
zdolne są do robienia rzeczy niemożliwych. Ponieważ noszą w sobie uzależnienie od tego, z wyższych poziomów przez relatywnie długi czas jest im to uniemożliwiane. Muszą się najpierw nauczyć przyjmować wszystko i każdą sytuację dokładnie taką, jaka jest, oraz przyjąć naturalny bieg wydarzeń. Po prostu trzeba pogodzić się z faktem, że na wyższych poziomach w planie na obecne życie dla konkretnej osoby nie jest przewidziane urodzenie dziecka i aby to przyjąć, musimy odnaleźć sens życia, jaki jest nam dany w obecnym wcieleniu. Dla naszego osobistego rozwoju wszystko, od czego jesteśmy uzależnieni, powinno nam być odebrane." Marjan Ogorevc data: 2011.12.05 autor: Basia z Bristolu | | Bebe, jak sie ma czyste sumienie, znaczy, że nieużywane;) Powiedziałabym. Zwłaszcza, że ludzie mają wielkie pragnienia dotyczące róznych rzeczy, nie tylko dzieci. Co nie znaczy, że uważam, że nic nie należy robić. Warto jednak spojrzeć na sprawę z dystansem, żeby nie zapłacić zbyt wysokiej ceny. A co, jeśli dzieci nie będziecie mieć? Dwa chybione istnienia? No proszę Cię. Warto też skupić się na tym, co się ma, a nie tylko na tym, czego w życiu brak. data: 2011.12.05 autor: Pati | | Rene, z całym szacunkiem...do pijaków i narkomanów też? Oni jakoś nie maja specjalnych problsza, tylko im zwyczajnie i po ludzku zazdroszczę płodemów z prokreacją. I nie to, ze ja się czuje od nich lepności - jeden stosunek podczas libacji i bach, jest ciąża. Często dzieci takich rodziców lądują w DD (o ile ktoś w ogóle pozwoli im się urodzić), gdzie ich żywot nie jest specjalnie szczęśliwy. O jakiej więc gotowości rodziców tu mówimy? data: 2011.12.05 autor: BeBe | | Bebe nie my rodzice decydujemy się na dziecko, tylko ono decyduje się na nas i przychodzi wtedy, kiedy jesteśmy na nie gotowi. Pozdrawiam data: 2011.12.05 autor: Rene | | Szyszko, dziękuję za konkretną i rzeczowa poradę! Słyszałam juz wczesniej o dr Preety Agrawal, ale sądziłam, że zajmuje się wyłącznie problemami kobiecymi. Dobrze słyszeć, że panowie tez mogą sie u niej leczyć. data: 2011.12.05 autor: BeBe | | Ostróżko, dzięki za te słowa, mądre i z głebi serca. Taka wersja "luzu", która jednocześnie nie jest bezczynną akceptacją, jak najbardziej do mnie przemawia i z nią się w pełni zgadzam. Tylko inną rzeczą jest się z czymś zgadzać a potrafić wcielać taka postawę w życie, bo to wymaga ogromnej dojrzałości i mądrości życiowej, a do nich zmierzam bardzo małymi kroczkami i w ślimaczym tempie.
Z używaniem słowa "adoptusie" masz zupełną rację, tak niezgrabnie mi się napisało, na co dzień nie używam tego określenia. Notabene znam dobrze realia sierot z domu dziecka - jako studentka byłam wolontariuszką w DD i jestem jak najdalsza utożsamiania ich z "uszatkami i misiaczkami". Pozdrawiam Cię serdecznie. data: 2011.12.05 autor: BeBe | | Bebe polecam wizytę u dr Agrawal (pewnie szereg wizyt), razem z tą cudowną kobietą i dietą PP zajdziesz w ciążę. Właśnie wróciłam z warsztatów prowadzonych przez panią doktor i była m.in para w bardzo podobnej sytuacji jak twoja, tzn teraz już w ciąży (7 miesiąc) ale po 3 latach starań, in vitro, po wszelkich badaniach itd-spodziewają się dziecka a nawet diety nie stosują specjalnej-w tamtym przypadku ta kobieta miała tak silną i głęboką blokadę emocjonalną jeszcze z dzieciństwa-to było przyczyną. Dr Agrawal odkryła ją razem z nią, ona to przerobiła i ciąża pojawiła się dosłownie natychmiast. Być może u was to mąż ma np taką blokadę? Może wam też pomoże? Wycieczka do Wrocławia jest tego warta. data: 2011.12.05 autor: szyszka | | Ostróżko, chylę czoła! data: 2011.12.05 autor: Marcela | | Witam. Nie wiedziałam, że wywołam taką gorącą dyskusję. Z mojego punktu widzenia zarówno BeBe jak i Ewik58 mają rację. Przede wszystkim jednak musimy nauczyć się cieszyć tym co mamy, czerpać radość z życia każdego dnia, musimy być pogodzeni z tym co już jest. Nie możemy uzależniać swojego szczęścia od tego czy uda się mieć dziecko czy nie. Co nie oznacza, że nie należy starać się o nie ;) Wiem to z własnego doświadczenia. Bardzo pragniemy z mężem mieć dziecko, in-vitro jest dla nas jedyną szansą, naturalne zapłodnienie byłoby prawdziwym cudem. Dlatego próbujemy. Dotychczas się nie udało, ale być może to nie był właściwy moment, być może mój organizm nie był jeszcze gotowy, być może nie funkcjonował jak należy? BeBe, trzymam za Ciebie kciuki, na pewno się uda, musisz być dobrej myśli. A wracając do PP. Jestem początkująca i potrzebuje Waszej pomocy. Mam kłopot z napojami. Bardzo lubie kawe naturalna gotowana, kawe zbozowa, kakao. Natomiast żadna z podanych w książce herbatek mi nie smakuje. Pewnie przez lukrecje, której nie znoszę, przynajmniej na razie. Wyczuwam nawet mała ilość i herbatka mi nie smakuje. Anyżu tez nie lubie. Podpowiedzcie mi proszę co mogę pić, jakie zestawy wypróbować? No i ponawiam pytanie, na co szczególnie zwrócić uwagę, aby wzmocnić mój i męża organizm pod kątem starań o maluszka? Życzę wszystkim udanego tygodnia. Danusia, dziekuję za mile slowa ;) Pozdrawiam. data: 2011.12.05 autor: Viktoria | | Witam forum. BeBe, słowa "wrzucić na luz" nie znaczą nie robienia niczego, nie oznaczają zgody na złe koleje losu i temu podobne.To określenie oznacza akceptację tego że np. z takim problemem jak AZS mamy się w życiu zmierzyć. Walka to sprzeciw, napięcie, nerwy,także agresja, a więc emocje którymi matka, obciążając dziecko ,szkodzi mu.Dlatego P.Ania zaleca nam bycie na luzie a więc robimy co trzeba robić, ale ze spokojem, wiarą i ufnością .BeBe mam dzieci i nie mam prawa pisać, że wiem jaki ból czujesz.Ale macierzyństwo to nie tylko słodka obecność dziecka przy piersi, sens życia odnajdywany w trosce o jego spokojny dzień i noc, o "prawidłowy" rozwój itd. To także zgoda na to, że ma ono własny los który mógłby nas przerazic. Ale na szczęście najpierw zaczynamy kochać i to uczucie nam pomaga, kieruje nami ,także w stronę PP; odnajdujemy te nową drogę.Życzę Tobie wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i jednoczesnie proszę ;nigdy nie używaj słów; kolejka po adoptusie.To nie są adoptusie | misie ,uszatki, pluszaki i inne przytulanki to są dzieci sieroty. Pojmiesz różnice-staniesz się matką. data: 2011.12.05 autor: ostróżka | | Urszulo, dziekuję Ci za te słowa. Nawet nie wiesz, jak to dobrze usłyszeć, że ktoś Cię faktycznie rozumie. Jeżeli chodzi o "walkę", którą uznajecie za niepotrzebną w moim przypadku ona jest równoznaczna z podejmowaniem kolejnych prób in vitro, więc nie wiem jak mogłabym jej uniknąć. Medycyna jest dla nas jedynym ratunkiem i znając siebie, gdybym nie spróbowała miałabym żal, że nie skorzystałam z tej błogosławionej (dla mnie) mozliwości, jaką daje współczesna nauka. Ale to jest tak jak Ty piszesz - syty nie zrozumie głodnego, stąd zapewne brak zrozumienia u innych kobiet, do których nawet nie mam specjalnego żalu, bo przyzwyczaiłam sie do takich reakcji.
Natomiast też uważam, że każde doświadczenie jest PO COŚ i od lat intensywnie gdybam jaką lekcję mamy poprzez ten problem z mężem odrobić i co zrozumieć...jak na razie odpowiedzi nie znam. data: 2011.12.05 autor: BeBe | | BeBe współczuję Ci i rozumiem Ciebie bardzo dobrze. Z mojego doświadczenia wiem, że kobiety, które mają dzieci i spełniły się pod tym względem, nie rozumieją co przechodzi kobieta, która pragnie dziecka, a z jakichś powodów nie może go mieć. Ten ból przemieniasz w walkę, choć, jak pisze Ewik58, jest ona niepotrzebna. I ma rację oczywiście, ale łatwo mówić, jak się dzieci posiada. Z drugiej strony tyle razy słyszałam, że jak przestanie się walczyć o ciążę, to ona się pojawia. I coś w tym jest. Ja nie walczyłam i teraz nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam. Trudno poradzić sobie z takimi emocjami, choć wierzę, że doświadczenia nam są dane nie bez przyczyny. BeBe trzymam kciuki za Ciebie i męża! data: 2011.12.05 autor: Urszula ze Szczecina | | Pati, a powiedziałabyś to z czystym sumieniem tysiącom par, które latami starają się o dziecko? (co dziesiąta polska para ma problem z poczęciem potomka). Powiedziałbyś im, że mają szczęście, że im się nie udało spełnić ich największego pragnienia? Ja nie miałabym odwagi wydawać takich sądów.
Mimo wszystko pozdrawiam ciepło również :) data: 2011.12.05 autor: BeBe | | dziekuje pani Ani i Agnieszce z Krakowa za odpowiedz w sprawie gesi, przepraszam ze tak pozno ale jakis czas nie mialam dostepu do internetu
pozdrawiam wszystkich data: 2011.12.05 autor: Hany50 | | Bebe, na szczęście czasami nasze najgorętsze pragnienia nie zostają spełnione. Na wielkie szczęście. Tak to widzę z perspektywy (odległej i własnej, oczywiście). Pozdrawiam ciepło. data: 2011.12.05 autor: Pati | | Ewik58 naprotechnologia nie ma niczego do zaoferowania meżczyznom z mocno obniżonymi parametrami nasienia, nie ma też zbyt wiele wspólnego z luzem - jeżeli codziennie przyglądasz się swojemu ciału mierząc temperaturę o określonej godzinie, rysując wykresy i obserwując śluz,a na dokładkę musisz podejmować współżycie w ściśle określone dni, jest to naprawdę ogromnie stresujące i powoduje napięcia. Wiem, bo wbrew własnemu rozsądkowi i opiniom lekarzy próbowałam przez jakiś czas samoobserwacji. Efekt? Zero przyjemności z seksu i oziębłośc po jakimś czasie. Wyluzowałam się dopiero, jak przestałam współzyć z kalendarzem w ręku :) Więc rozwiązanie, o którym piszesz też nie jest wyjściem. Adopcja? Wierzę, że inni ludzie potrafiliby pójśc ta drogą, gdyby musieli. Jak pisałam wcześniej - podziwiam taką postawę. Ale też czuję (mam zagłuszyć ten głos?) że moim powołaniem jest bycie biologiczną mamą i chcę to powołanie zrealizować. Więc ja absolutnie nie walczę ze sobą, tylko z niemożnością, której z mężem doświadczamy. A za życzenia dziękuję. data: 2011.12.05 autor: BeBe | | Dzień dobry,
ja mam pytanie odnośnie sanepidu, wzywa mnie do zaszczepienia dziecka szczepieniem przeciwko odra-świnka -rózyczka. Pisałam, że się nie zgadzam. Grozi mi kara 550 zł. , ale nie wiem, czy jak zaplacę do dadzą mi spokój. Mam też możliwość dostarczyć zaświadczenie, że córka jest alergikiem i nie może być szczepiona. Czy może ktoś z Państwa wie, do którego lekarza mam się udać? Pozdrawiam
proszę o pomoc, pozdrawiam data: 2011.12.05 autor: Kamila | | Lili, niepotrzebnie walczysz także z moim widzeniem sprawy, nie jesteś gotowa na inne rozwiązania. Weszłam emocjonalnie w naprotechnologię i moje obserwacje w kontekście filozofii 5P totalnie wyluzowanych, odstresowanych par dały taką podpowiedź. Lada dzień zostanę babcią Marcela. Gdyby to było niespokrewnione dzieciątko byłabym równie szczęśliwa z jego adopcyjną matką, bo jednego dziecka bezdomnego mniej, wychowa się w należnym mu normalnym domu, w rodzinie. Walka o zdrowie dziecka to nie to samo co walka ze sobą samym. Pomieszanie pojęć. Życzę Ci, abyś została wspaniałą matką i słyszała dziecka śmiejącą się radość, jakąkolwiek drogą pójdziesz. Zrozum, to jest Twój wybór, nie walka. Uważam, że godność nie równa się macierzyństwo. Pozdrawiam wszystkie oczekujące jeszcze babcie. data: 2011.12.05 autor: Ewik58 | | dzien dobry! prosze o pomoc. dostalam taka wiadomosc od osoby w Japoonii czyli dieta...: zielona herbata, zupka chinska i owoce morze z makaronem deszcz / zima japonska cytuje " mam temperaturę, dreszcze i zgniło zielony język" czy morzna temu jakos zaradzic lup czegos odradzic? np polecic imbirowke? i wolowine? pomocy! cieplo pozdrawiam data: 2011.12.05 autor: gomera | | Ewik58 dlaczego uważasz, że walka i PP stoją ze sobą w sprzeczności? Czy matka, której dziecko ma ciężkie AZS nie powinna walczyć o poprawę jego stanu zdrowia? Czyli - próbować, próbować i jeszcze raz próbować wszystkiego, co w jej mocy, aby osiągnąc efekt w postaci gładkiej skóry i braku dolegliwości maluszka? Czy w takiej sytuacji radziłabyś jej żeby wrzuciła na luz i nie robiła niczego, żeby pomóc? Bo taka karma i już. Powinna zaakceptować, to co dostała w prezencie od losu...Pomyśl: czym AZS różni się od niepłodności? Przecież to też choroba, zresztą o wiele bardziej bolesna.
Radzisz mi żebym pokochała cudze bobasy albo ustawiła się w kolejce po adoptusia.Czy masz własne dzieci? Czy kiedykolwiek doświadczałaś rozdzierającego bólu i absolutnej bezsilności z powodu niemożności dania życia istocie, która byłaby cząstką Ciebie? To takie proste napisać - adoptuj dziecko. Bardzo szanuję i podziwiam ludzi, którzy się na taki krok zdecydowali. Ale jeżeli czuję, że to nie jest moja droga? Czy to znaczy że nie jestem godna, by w ogóle być matką? Chyba nie to stanowi o istocie macierzyństwa.Tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono, jak napisała kiedyś pewna mądra kobieta, i taka jest niestety smutna prawda.
Ewik58 wierzę, że odpowiedziałaś mi kierowana dobrymi i szczerymi intencjami i za te intencje Ci bardzo dziękuję, ale chcę, żebyś miała świadomość, jak to wygląda z innej perspektywy. Życie pisze nam wszystkim różne scenariusze i każdy zmaga się z własnymi problemami. Wszyscy, którzy są forum znaleźli się na nim dlatego, ponieważ walczą albo walczyli z problemem - cielesnym czy emocjonalnym. I trafili do Pani Anny bo go nie zaakceptowali i szukali sposobów, które pomogą im zmienić coś na lepsze. Gdyby zaakceptowali - nie potrzebna byłaby zmiana stylu odżywiania i myślenia. I po prostu nigdy by tu nie weszli. Dlatego dla mnie walka nie ma odcienia pejoratywnego, a wręcz przeciwnie - jest jak najbardziej zgodna z PP. data: 2011.12.04 autor: BeBe | | Witam. Pani Aniu dziękuję za odpowiedź w sprawie bólu kości ogonowej. Ten ból pojawił się tylko raz. Teraz męczą mnie inne bóle. Bolą mnie dziąsła i zęby górnej szczęki po prawej stronie. Dodatkowo odczuwam ból, tak jakby od zęba, kość na wysokości skroni. Czuję taki ból w środku. To wszystko mnie boli, jak zjem coś co nie jest PP.Przedtem organizm reagował kaszlem. Czy moze być tak, że mamy teraz zimę, a zima to czas nerek a nerki są związane z zębami i kośćmi i teaz mogą sie uaktywniać problemy z zębami, czy ból kości? Tak sobie wymyśliłam. A może jednak bredzę ;)W każdym bądź razie zębiska bolą mocno, co daje efekt że trzymam dyscyplinę, bo kaszleć to ja sobie mogę, ale z bólem zębów i dziąseł to wytrzymać trudno. Czytam forum na bieżąco i dodatkowo archiwum, ale to jest taki ogrom że hej.No i jeszcze coś mi się przypomniało. W październiku ubiegłego roku przed operacją zbadano mi poziom cholesterolu. Ogólny wyszedł ok. 240, dobry i trójglicerydy w normie ale zły cholesterol ponad normę.Po niecałym roku bycia na PP, zbadałam sobie niedawno ponownie cholesterol. Okazało się, że wszystko jest w idealnej normie :)Mam nadzieję że na każdą moja komórkę PP tak dobrze działa. Jeszcze mi się przypomniało odnośnie tych moich bóli zębowo-kościowych. Być może znaczenie ma fakt, że jestem pod wpływem silnej hormonoterapii, już pół roku ... data: 2011.12.04 autor: Lili | | Witam.Czy ktoś stosował "ziołowy balsam Kocińskiego" ?. Mam problemy z kręgosłupem lędźwiowym,proszę o słówko jak to używać i czy pomaga. data: 2011.12.04 autor: Lewirka | | BeBe, to jedno zdanie stoi w sprzeczności z filozofią 5P: będę walczyć dopóki zdrowia i pieniędzy starczy. Nie knocisz jednak cosik? Walka KAŻDEGO spina, stresuje, obciąża psychicznie, spala energetycznie, może skutkować dalszą niemożnością prokreacji, a nie taką wolą losu. Daj na luz, zadbaj o pokój serca, relaks w okolicach natury, pokochaj cudze bobasy, dzieci, zobacz ich matki, może tez zastanów się nad zapisem w kolejce po adopcję niechcianego dziecka... a równolegle wszystko zacznie stawać się samo (pomimo wyroków medyków), gdy będziecie oboje mieli nadzieję, ufność i akceptację tego, co jest w Waszym życiu. Powodzenia data: 2011.12.04 autor: Ewik58 | | Witam,
przyłączam się do pytania Victorii - jak wspomóc organizm w przypadku niemożności poczęcia dziecka? U nas przypadek jest bardzo podobny - trzy próby invitro, nieudane. Powód - słabe nasienie. Bardzo przeżywam każdą porażkę, a czekać cierpliwie wg. zasady "karm męża wg PP i bądź dobrej myśli" jest mi niestety coraz trudniej, mam grubo po 30-tce i z każdym rokiem maleją nasze szanse na ciążę. Nie zgadzam się na opcję życia bez dziecka "bo los tak chciał", będę walczyć dopóki zdrowia i pieniędzy starczy. Pani Aniu Droga, proszę coś podpowiedzieć. Na PP jesteśmy z mężem od 2 lat, ścisła dyscyplina. data: 2011.12.04 autor: BeBe | | Dziękuję Pani Aniu. data: 2011.12.04 autor: Totutotam | | Zapomniałam się podpisać pod poprzednim postem :) data: 2011.12.03 autor: DanusiaA | | Zapomniałam - rzecz jasna, mam nadzieję, że to "bez leków" będzie aktualne cały czas, bo już mi lepiej, a nie wyobrażam sobie leczenia wady wrodzonej farmakologicznie - już wiem, dlaczego dała o sobie znać i będę uważać :) data: 2011.12.02 autor: | | Viktorio, gotuj, jedz, karm męża i bądź dobrej myśli. Dziecko będzie, jak przyjdzie czas. Cierpliwość, pokora i zaufanie to duchowi rodzice PP :) Pozdrawiam Panią Anię:) Jednak się okazuje, że poza wszystkim mam, najprawdopodobniej genetyczną, wadę serca, która teraz wylazła, ale już ogarniam (bez leków na razie, bo mam skierowanie dalej). Dzięki za wszystko jeszcze raz :) Pozdrawiam całe Forum. data: 2011.12.02 autor: DanusiaA | | Witam serdecznie. Mniej więcej 2 tygodnie temu zupełnie przypadkiem trafilam na książki p. Anny i od razu bardzo mnie zainteresowały. Powoli wprowadzam wszystkie zasady i coraz bardziej mnie to wkręca. Chcialabym prosic p. Anne i Forumowiczki o porade. Od 3 lat staramy sie z mężem o dziecko, w tym roku 2 razy podchodzilismy do in-vitro, bo to jedyna droga. Mąż, ze wzgledu na wade genetyczna, ma bardzo słabe plemniki i in-vitro jest dla nas jedyna szansa. Prosze o podpowiedz, na co szczegolnie powinnismy zwrocic uwage, aby dzieki zrównoważonym jedzeniu wzmocnić nasze organizmy i w miare mozliwosci jak najlepiej przygotowac sie do kolejnej proby. Prawdopodobnie w lutym bedzie probowac ponownie. Bardzo prosze o pomoc. data: 2011.12.02 autor: Viktoria | | Kochani.Zaczęłam swoją przygodę z pięcioma smakami od "zupy śniadaniowej",dzięki sąsiadce.Po trzech miesiącach codziennego jej jedzenia schudłam 4 kilo.przy wzroście 164cm.80kg. wagi to sporo.Aż wreszcie na początku tego roku kupiłam książki i zaczęłam gotować jak należy.Okazało się że wychodzi taniej,a do tego smacznie.Przy osłabionej trzustce nie mogłam napić się kawy,teraz ją piję.Czuję się wygrzana.Dawniej po obniżeniu gorączki miałam katar:ciekło ciurkiem z nosa i oczu,potrzebne było specjalne lekarstwo.Teraz nie mam kataru.Fajnie że pani Ania odpowiada każdemu na forum.Ale tak się zachwyciłam nowym sposobem żywienia że chyba za bardzo.No i n.p. mój syn nie chce słuchać moich "wspaniałych opowieści",ale synowa próbuje zrobić n.p.kurczaka według zasady pięciu smaków.Dobre i to bo 9-miesiecznej wnuczce gotuję herbatkę tymiankowo-lukrecjowo-imbirową.Mój syn ma "zespół niespokojnych nóg"i bierze lekarstwa,za nic nie chce zrezygnować z wody mineralnej i innej tak zwanej zdrowej żywności.Teraz jestem spokojniejsza i mam nadzieję że swoim przykładem pokażę że warto gotować,prużyć i prychcić.Fajnie że na forum można zapytać o coś,a ktoś podpowie(dzięki Aina)i wtedy jest łatwiej.Pozdrawiam wszystkich forumowiczów mocno gorąco! data: 2011.12.02 autor: Elka | | Kamyk, świeżą jagnięcinę kupuję w Auchan. Gęsinę świeżą w sezonie późnoletnim do października również. Teraz można dostać tylko mrożoną. Jagnięcina jest zawsze jak tam jestem, choć pewnie nie codziennie. Baraniny świeżej nigdzie nie spotkałam. Może ktoś podpowie? data: 2011.12.01 autor: Urszula ze Szczecina | | Marto R., zawsze piekłam czysty żytni z ziołami, a teraz kupuję czysty żytni zReala i nie mam żadnych problemów z trawieniem. Pewnie dobrze równoważę okłady kanapkowe (twaróg+kurkuma+majonez+cebula+ew.czosnek+pieprz+sól lub makrela wędz.,czy też na maśle miód posypany czarnuszką, lub gotowane mięso z chrzanem czy musztardą). Hostia mnie nie uczula-sprawdziłam! Powodzenia. data: 2011.12.01 autor: Ewik58 | | Czy ktos moze jest przypadkiem z okolic Szczecina i wie gdzie mozna kupic jagniecine/baranine badz swieza ges? Czyzbysmy wszystko na eksport przeznaczali? data: 2011.12.01 autor: Kamyk | | "Zatroskanie w sercu człowieka przytłacza je, lecz dobre słowo je rozwesela". Dziękuję p. Aniu. Przyznaję, ostatnio dopadł mnie dołek i to w momencie, kiedy właściwie wszystko czym się trapiłam mam już za sobą. No ale teraz, wszystko już przetrawiłam, przemyślałam, starałam się znaleźć rozwiązanie, wyciągnęłam wnioski i znowu do przodu - ale jaka bogatsza! Aha i też pragnę powiedzieć, (co wszyscy pewnie wiedzą) jak dużo uczymy się od innych, fajnie, że można poczytać i czerpać wiedzę z tego forum. Pozdrawiam Wszystkich! data: 2011.12.01 autor: Jaina | | Pani Aniu, melduję, że u mojego starszaka objawy siuśkowe prawie znikły po rozmowie z Panią. Jak zwykle:) Jeszcze jest częściej niż normalnie, ale lepiej znacznie niż przez ostatni tydzień i lepiej po południu niż przed. Ja jestem typem matki zadaniowej, bardziej zorientowanej niestety na obowiązki niż bezpośrednio na dziecko, szczególnie teraz w okolicznościach remontowych i przeprowadzkowych. Tylko ja wiem jak dużo nad tym pracuję, ale wciąż jest daleko od doskonałości. Wczoraj skierowałam nie tyle większą co inną uwagę na syna i efekt zdrowotny pojawił się 2 godziny później. Czary normalnie, ale już przywykłam, że tak jest po rozmowie z Panią.
Ewik, tak z ciekawości: jak znosisz chleb, skoro żytniego samego nie trawimy? Zrezygnowałaś w ogóle? data: 2011.12.01 autor: Marta R. | | Eliminacja PSZENICY Z MENU działa od ręki. Nie ma łaknienia na słodycze!!! Najedzona bez pszenicznymi kanapkami, kaszami, duszeninami, obowiązkowo zupami i owsianką - co tydzień spadam na wadze. Myślę, ze do świat najbliższych dotrę do wagi optymalnej. Dzieje się to bezboleśnie, a mój język dopiero TERAZ jest idealnie czysty! Warto polecany artykuł poczytać ze zrozumieniem i wypróbować na sobie, jesli występuje problem z metabolizmem (tycie, niemożność chudnięcia, uzależnienia smakowe). Złapałam tym sposobem ukrytą postać cukrzycy. A nie mam chęci poddać się chorobom cywilizacyjnym, skutków trzech białych śmierci, skoro to zależy ode mnie. Nie będę sobie robić kuku, by zostać ofiarą swoich wyborów, chciejstwa na gotowe, łatwo dostępne jadło - pół gotowce lub gotowce... Przypomniałam sobie, ze a test alergologiczny pokazał uczulenie na ziarno pszenicy, ale nie podjęto tematu!? Najlepszą ochroną i profilaktyką jest 5P plus sprawne wszystkie 3 tory metaboliczne. Ściskam serdecznie niezłomnie nam podpowiadającą panią Annę, natomiast zachęcająco - puszystych i przed cukrzyków. data: 2011.12.01 autor: Ewik58 | | Witam, mam pytanie na temat ropniaków. W ciągu kilku miesięcy pojawił sie drugi. Przez 40 lat nie mialam z tym problemy, teraz drugi. Co robię nie tak? Pozdrawiam data: 2011.11.30 autor: joana | | Witajcie Kochani!
Aga z Soton, chyba już rozmawiałyśmy i z rozmowy wyszło, że przyczyną problemów u dziecka było włączenie do owsianki jaglanki. Odezwij się. B.R. trzymaj kciuki, coś się niebawem pojawi :) Monika W., może Ci pomóc wyłącznie Twoja dyscyplina i w ćwiczeniach, i we właściwym jedzeniu. Ewik58 podpowiada Ci idealnie. Nowawa, prostata to ogień wątroby. Pomoże dyscyplina w jedzeniu i miód pokrzywowy, 2 razy dziennie, płaska łyżeczka. Przypominam, że ogień wątroby likwidujemy, uaktywniając osłabioną śledzionę i trzustkę (zero kwaśnego, zimnego i surowego). Joanna W., kłucie pod prawym dolnym żebrem, to albo problem z woreczkiem, albo nerwoból. Załamana, nie masz myśleć o tym, że ludzie koło Ciebie „błądzą”. Sytuacja wyjaśni się wówczas, gdy to Ty zbudujesz wokół siebie właściwą energię, poprzez wzmocnienie poczucia własnej wartości. Wówczas ci „błądzący” przestaną Cię dręczyć. Grażyna, studentom nie wypiekaj łakoci, bo sama je później podjadasz. Nagotuj im żarcia do słoików. Uderzenia gorąca to osłabienie Twoich płuc. Wynika to z Twoich błędów żywieniowych – nadmiar pożywienia śluzotwórczego. Student, herbatę zawsze możesz słodzić niewielką ilością miodu. Torbiele pojawiają się na skutek wychłodzenia i osłabienia, zastojów w krążeniu krwi i energii, oraz nadmiernego stresu. Marzeno z Gdyni, pomyśl o swoich emocjach i o tym czy Twoje potrawy są właściwie energetyczne i sycące. Może zadzwoń? Urszulo ze Szczecina, również zadzwoń proszę. Fszolak, pamiętaj że miód surowy jest neutralny, zaś gotowany silnie energetyczny. Nigdy nie polecałam gotowania miodu, szczególnie dla małych dzieci. Dodając go do potraw (owsianki) jedynie go zagotowujemy, po czym wyłączamy. Atak duszności mógł być spowodowany niezrównoważoną energetycznością tej owsianki. Uważam, że miód jest najlepszym słodzikiem dla dzieci, w szczególności rzepakowy i wielokwiatowy. Pamiętajmy jednak żeby nie używać go w nadmiarze. Nela, znam za mało szczegółów, zadzwoń. Basiu z Gdyni, pytasz o basen – to sprawa indywidualna, zależna od kondycji organizmu. Obserwuj czy będzie Ci on służył. Hanka, na skurcze łydek spróbuj magnez spożywany przy posiłkach rano i wieczorem. Może to też być niedobór potasu, nadmiar wapnia albo nadmiar smaku kwaśnego. Jaina, jesteś wyjątkowo mądra i roztropna, a wpadłaś jedynie w chwilowego doła. Trzymaj się. Totutotam, wiem że sobie poradzisz. Dziewczyny Ci dobrze radzą. Swędzące kolana u dziecka to najpewniej zaburzenia funkcji narządów środkowego ogrzewacza. Przyczyną są emocje. Dawaj mu coś na uspokojenie. Mira123, neuralgia której się nabawiłaś może mieć przyczynę w niedoborze witamin z grupy B i w zaburzeniach wątrobowych. Nie napisałaś na czym polegały Twoje grzeszki, a to bardzo istotne. Może przedzwoń. Elka, aby wspomóc trzustkę kilerką, musisz się zdyscyplinować i odciąć od błędów żywieniowych. O regenerowaniu się tego narządu będzie decydować nie tylko eliminacja słodyczy, ale właściwe całodniowe menu. Do tego odpoczynek i unikanie stresów. Hany50, podczas przygotowywania gęsi najważniejsze jest dobre przyprawienie, aby wspomóc trawienie. Pamiętaj też o dokładnym wytopieniu tłuszczu podczas pieczenia. Konieczne jest jego regularne zlewanie, aby się nie przypalił. Nadziewać możesz wg uznania, jednak nie polecam do tego owoców. Elżbieto z Krakowa, dobroczynność powinna wynikać z osobistych, szczerych pobudek. Nie czuję tego w zorganizowanych akcjach charytatywnych. Rodzice sami, poprzez rozmowę i dawanie dobrego przykładu powinni uczyć dzieciaki wrażliwości. Renato, problem z oczami to osłabiona wątroba, osłabione płuca (nadmiar wilgoci) – wówczas opuchnięte powieki, osłabione nerki – wory pod oczami. Zaczerwienione białka również świadczą o osłabionych narządach. Mamo Lukrecji z Wrocławia, jeżeli karmisz dziecko piersią, dbaj o siebie. Zjadaj tran, wzmacniaj się właściwym żarciem, wstrzymaj się jeszcze z suplementami dla malucha. Ewentualnie zadzwoń. Ika, o pasożytach było już na forum wiele razy. Tośka, wszelkie normy określające ilość zjadanego mięsa dziennie przez dziecko, czy przez osobę dorosłą, są niemiarodajne. Jest to bowiem zależne od wielu czynników, między innymi kondycji, apetytu, pory roku, aktywności fizycznej, a także emocjonalności. A więc uruchom wyobraźnię ;) Idalia-judit, jeżeli będziesz używać miód przy starym sposobie żywienia, będzie Cię uczulał. Jeśli się zdycyplinujesz na PP, nie będziesz miała tego problemu. Oczywiście pamiętaj o niewielkiej ilości. Aniu z Warszawy, pozdrawiam :) To tyle na dziś, trzymajcie się ciepło. data: 2011.11.30 autor: Anna Ciesielska | | Owsiankowa Aniu z tą skalą to masz rację.Groteskowo wygląda fakt kupowania pralki jako prezent gwiazdkowy od maluchów z klasy drugiej.Ale sam pomysł składkowego prezentu w postaci pralki wydaje mi się bardzo wzruszający i udany.Przecież, na Boga, nie wszyscy biedni to obiboki, lenie i nieudacznicy.A dostanie takiego prezentu to usmiech losu. Niejedna z Was pisała na forum ze Anioły są przy nas, że tej Ich obecności doświadczyła.Moze właśnie ta wylosowana rodzina wpadła w swiątobliwe oko jakiegoś zapobiegliwego, dzielnego Aniołka który postanowił obdarować ich pralką. Co, nie wierzycie? data: 2011.11.30 autor: ostróżka | | Dzień dobry :-) W kwestii pomocy, jak to widzicie: uczniowie pomagają za pomocą kasy wykładanej przez swoich rodziców? Toż to pomoc udzielana przez rodziców, jakby ponad/poza dziećmi chyba. Jakie jest zaangażowanie dziecka w tę akcję, czy daje coś od siebie, czy występuje jedynie jako przekazujący nauczycielce kasę od rodziców? Nie neguję akcji, zresztą jej nie znam w szczegółach, a zastanawiam się czy to właściwa dzieciom skala. Uprzedzam również, że pisząc o skali nie namawiam do kupienia zabawkowej jedynie pralki zamiast prawdziwej :-)
KamiloK, dzięki za wzruszenie (przy tym ogolonym chłopaku :-)) data: 2011.11.29 autor: Ania ze Stacji Owsianka :-) | | Witam
jestem bardzo świeża w temacie PP. Dopiero przeczytałam książki i kompletuję produkty i przyprawy do gotowania. Ja i córka mamy bardzo silne skórne AZS (łącznie z wysiękami ropnymi)Proszę odpowiedzcie na moje pytanie, bo nie znalazłam w archiwum (być może nie szukałam dokładnie): Czy możemy obie używać miód, bo jest on silnie alergizujący? data: 2011.11.29 autor: idalia-judit | | Elżbieto z Krakowa w moim miescie młodzież 18 i 22 letnia albo się uczy, albo jest na bezrobociu ,albo w większosci pracuje właśnie za jałmuznę.Trudno inaczej nazwać najniższą krajową choć wiadomo wszem wobec ,że wielu jeszcze dostaje coś niecoś na "szaro" do ręki.Zwykle ubogie rodziny mają w gospodarstwie domowym wieloletnie braki nie wspominając o długach, a więc to pójście do pracy dorosłego dziecka to żaden luksus.Przedstawiłaś te rodzinę jako bandę darmozjadów. Czasem tak jest, a czasem syty głodnego nie zrozumie. Pomaganie to trudna sprawa i często naprawdę wzmaga tylko wyuczoną bezradnośc, ale także naprawdę- nie zawsze.Możesz wytłumaczyć dziecku ze z takiej pralki ktoś bardzo się ucieszy, że to wspaniała pomoc dla ubogiej mamy .Nie widze problemu. Poza tym co za pomysł uczyć dzieci wrażliwości? Dzieci wrażliwośc mają wrodzoną to raczej my oduczamy je wrazliwosci. data: 2011.11.29 autor: ostróżka | | Jaką porcję mięsa dla dorosłego można spożywać aby nie przesadzać z ilością (jak wszystko w nadmiarze-mięso również zaszkodzi)? Dla dzieci jest określona taka ilość-czy dorosłym też można mw określić bezpieczną ilość mięsa? data: 2011.11.29 autor: tośka | | Iko, oprócz dyscypliny żywieniowej (czyli odłączasz pasożyty od dostaw pożywienia-słodkości, nabiał, pszenica, pestki, orzechy, owoce, nadmiar oleju i tłustych mięs-wszystko co śluzo i wilgociotwórcze, pasożyty mnożą i żyją w organiźmie z nadmiarem wilgoci i zimna), nie wolno się przejadać i dokładnie przeżuwać. U dzieci do 6 lat można zastosować surowy czosnek przez 1 tydzień (1 ząbek dziennie-niekoniecznie na raz, po prostu przez dzień dziecko zjada w sumie ząbek wraz z posiłkiem) i przez kilka dni łyżkę lekko uprażonych pestek dyni (prażenie jest konieczne aby pozbyć się bakteri E.coli). U małych dzieci jednak sam prawidłowa dieta przynosi szybkie rezultaty. Dorośli mogą zastosować mocniejsze remedia-jeżeli zakażenie jest potwierdzone, jeżeli nie dyscyplina żywieniowa też powinna wystarczyć. Przy czym dyscyplina oznacza pełne poświęcenie-a nie np w niedzielę odpuszczamy i jemy ciasto, Robale nie mają urlopów :) data: 2011.11.29 autor: szyszka | | Dzień dobry, czy któraś z Pań ma doświadczenie i może się nim podzielić w jaki sposób poradzić sobie z pasożytami.
Na razie znaleźliśmy lamblie u psa..Dla psa jest metronidazol. Powinniśmy leczyć się wszyscy, ale czy istnieje inna metoda niż wyżej wspomniany lek? Może tu tkwi przyczyna częstych chorób moich dzieci? data: 2011.11.29 autor: Ika | | KamiloK, z tą jedyną różnicą że Wasza akcja przeprowadzona była w Waszym zakładzie pracy a nasza jest w szkole podstawowej a konkretnie w II klasie ... Ja pracując w dużej korporacji dwa lata temu składałam się na zakup samochodu tzw. wana dla naszego pracownika, którem urodziły się czworaczki a żona już była na wychowawczym ze starszą córką. Ja to wszystko rozumiem. Tylko, myślę że lepiej byłoby gdyby nasze dzieci pomagały sobie równym a nie rodzinie z 4 dzieci z czego jedno ma 18 lat a drugie 22 ...
Pomoc to nie jałmużna ale pomoc to nie wyręczanie w radzeniu sobie w życiu. A zresztą ... data: 2011.11.29 autor: Elżbieta z Krakowa | | Dziękuję, Rene:) data: 2011.11.28 autor: Aneta z P. | | Świeżą gęś zamawiam zawsze na Sielance na Dębcu w Poznaniu. To taki niedzielny targ. Jakby co proszę szukać pani Irenki stojącej przy białym busie, łatwo znaleźć. Cena 18pln/kg. Najpyszniejszy jest rosół. Szefowa gęś uwielbia, choć rzeczywiście trudno ją kupić. Niemcy mają za to jej pod dostatkiem, zajadają się nią i wielbią pod niebiosy, a chodzi oczywiście o gęś, która jeździ za Odrę tonami z Polski. Niezły paradoks. Pozdrawiam data: 2011.11.28 autor: Rene | | Witam.Kamila ma rację,jeżeli ma to być prezent, to prezent a nie jałmużna.W ubiegłym roku też zrobiłam prezent w postaci opału na zimę.Mimo że była to tajemnica to widziałam jak bardzo byli ubogaceni tym prezentem.Po jakimś czasie żona dostała pracę,mąż przestał chodzić z spuszczoną głową,zaczął kłaniać się sąsiadom.Zróbmy taki prezent, aby świadomość obdarowanych pozwoliła im rozejrzeć się w okół i dojrzeć że nie są sami.Anioły czuwają mimo że ich nie widać.Pozdrawiam. data: 2011.11.27 autor: Erna | | Witajcie.Kiedyś pisałam na forum, mialam ogromną torbiel na jajniku, która pojawiła się na początku ciąży i na szczęście wchłonęła się w 15 tygodniu. Piszę to na wypadek, gdyby ktoś miał podobny problem, często te torbielki - jeśli nie są złośliwe, samoistnie się zmniejszają, moja z 13 cm..:) 1,5tygodnia temu urodziłam córeczkę, w szpitalu powiedzieli, że ma za miękką główkę i zalecili wit. D. Oprócz tego oczywiście też wit. K. Wiem, że kiedyś o tym ktoś pisał na forum, że nie podawał ani K (K jak kolka) ani D. Co o tym sądzicie? Mam też prośbę do mam z Wrocławia - poszukuję dobrego pediatry lub lekarza TCM we Wrocławiu. Będę wdzięczna za odpowiedź. Serdecznie wszystkich pozdrawiam. data: 2011.11.27 autor: Mama Lukrecji z Wrocławia | | Agnieszko- dzięki za link z przepisem na gęś. Właśnie ostatnio przymierzam się do jej upieczenia i myślałam o tym, żeby podobnie jak kaczkę, upiec ją z jabłkami. Ciekawe, co na to pani Ania?:)Dziwi mnie tylko fakt, iż gęś można kupić tylko mrożoną, świeżej nie spotkałam w Poznaniu.Pozdrawiam serdecznie całe forum. data: 2011.11.27 autor: Aneta z P. | | Wraz z kolegami w pracy bierzemy udział w akcji Szlachetna paczka. Kupimy jednej z rodzin kuchenkę gazową, ciepłe koce i odzież dla dzieci. Jak zostanie nam pieniędzy, to dla rodziców szóstki dzieci dorzucimy bilety do kina albo jakieś "luksusowe, mało potrzebne biednym ludziom rzeczy" A dlaczego? Żeby też mieli coś ekstra, poczucie, że w święta jest inaczej, że w święta jest specjalnie. Też mają do tego prawo. Nie rozumiem osądzania, że jak ktoś biedny, to nie ma prawa do odrobiny luksusu, tylko ma zadowolić się gestem tych, którym się powodzi. W ubiegłym roku zapakowaliśmy dorastającemu chłopakowi przybory do golenia i wodę toaletową,których w życiu na oczy nie widział i miał kompleksy, że jest inny. Podobno poczuł się tak wspaniale, że poszedł na rozmowę w sprawie pracy i już od roku pracuje i tej zimy sam kupi rodzinie opał. Pozdrawiam data: 2011.11.27 autor: KamilaK | | Ja mam zaczerwienione,łzawiące oczy jak zaniedbam i rozdrażnie wątrobę data: 2011.11.26 autor: ostróżka | | Witam forum.Zrzutka na pralkę to bardzo mądra i szlachetna akcja. Widać są w tej szkole rodzice którzy wiedzą co to znaczy prać ręcznie /pewnie, można ręcznie przeprać bluzeczkę czy spodenki dziecka ,ale ręczniki i pościel to już sprawa ciężkaOczywiście mamy wybór; albo pomyśleć, że kobiecie będzie lżej...i dobrze, albo gryżć się ,że my na pralkę musieliśmy zapracować i zapłacić a ONA ma za darmo...i każdy by tak chciał.Jeden egol na dokarmienie potrzebuje makaronu, drugi ma bardziej wyrafinowane potrzeby np. kosmetyki, a nawet popisowe programy w TV i tak już jest, taka nasza natura.A nasze dzieci powinniśmy na co dzień uczyć wrażliwości na cudzą biedę, uczyć rozsądnej i "mądrej" wrażliwości, tego się nie nauczy w ramach popisowej akcji gwiazdkowej.Od popisowych akcji jest telewizja , jej celebryci i wielkie fundacje. data: 2011.11.26 autor: ostróżka | | Do Hany50: ja zrobiłam gęś pod koniec października tego roku, bazą był przepis Agnieszki Kręglickiej pod linkiem http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53667,3069192.html, oczywiście dodałam swoje przyprawy, żeby bylo zgodnie z pp. Cały tłuszcz sie wytopił i zostało pyszne mięso. Nie zaszkodziło ani mnie ani mojemu 8-letniemu synowi, na pp jesteśmy od ok. 4 lat. Poza tym, jesli bedziecie mieli gości na obiedzie świątecznym, to wierz mi, wiele tej gesi nie zjecie. U mnie 5-kilowy ptak poszedł na raz dla 9 osób, nikt nie dostał dokładki, bo po prostu nie starczyło. Pozdrawiam! data: 2011.11.26 autor: Agnieszka z Krakowa | | Pani Aniu. Z czym związany jest problem oczu? Rano wstaję mam wielkie wory, czasami takie zmęczone, jakby opuchnięte utrzymuja się przez dłuższą część dnia. Ostatnio też są zaczerwienione, łzawią. Nadmienię, że wcale nie przesiaduję przed komputerem, ani telewizorem. Czego za dużo lub za mało w odżywianiu lub co nie tak robię. I jeszcze jaki narząd odpowiedzialny jest za hormony, prawdopodobnie u mnie coś z nimi nie tak. Za rady dziękuję data: 2011.11.26 autor: Renata | | Elżbieto, ja pomagam, ale lokalnie, nie przez ogólnopolska akcje. Ale Twoich wątpliwości dotyczących perfum i kremu nie rozumiem - dla kogoś jest to luksus, marzenie, które akurat na Gwiazdkę chciałby spełnić (a są tacy ludzie, na pewno ich spotykasz), w imię czego im tego odmawiać? Jakie przesłanie będzie miało to, ze nie wlozysz do paczki kremu lub perfum? Ktoś chce poczuc się kobieta i w jego odczuciu jest to krem i perfumy, to nie wolno nam tego oceniać. Osobiście do swojej paczki wlozylam w zeszłym roku szampon z księżniczka dla dziewczynek, chociaż dla mnie, używającej kosmetyków kilkuskladnikowych, smierdzial niemiłosiernie - ale wiem, ze dzieci go uwielbiają, nie wyobrażam sobie, żebym szykujac paczke dziecku myjacemu na co dzień włosy jakimś tanim szamponem kupiła coś bez tych paskudnych bajerow, bo taka jest moja filozofia. Perfumy dla kobiety - czemu nie, mąż jej pewnie nie kupi, bo gdyby były na to widoki, nie punkt ten nie dolaczylby do listy. Ja ja rozumiem - chce pachniec, ja tez uwielbiam i nie rozumiem, czemu perfumy są gorszym prezentem od książki. Bo ubodzy z wdzięcznością powinni przyjmować to, co niezbędne do przeżycia? to na pewno, ale świat można ubarwic i upieknic, rownież zapachami.miło się czyta pachnąc. Nikt nie oczekuje, ze polecisz do perfumerii po najdroższe zapachy, jeśli razi Cie krem, wsadz do paczki krem do rak, w zimie przydaje się każdemu;)
Słodyczy tez bym nie kupiła, zreszta odradzila mi to pracownica MOPSu. Z wielu powodów. Zamiast tego kupiłam wiecej dobrego proszku do prania, a dzieciakom kolorowe zeszyty, które uwielbiam kupować, a których sama nie używam - tak wiec połączylam przyjemne z pożytecznym i dokarmilam egola. Niech ma chociaż w Święta. data: 2011.11.26 autor: Very.ewa na gmailu | | Witam, nie pisałam dawno. Ale teraz mam temat, który chcę przegadać na forum. Temat dotyczy akcji Szlachetna Paczka. Pewno o niej słyszeliście. Akurat w szkole mojej córki (lat 8) wybrano rodzinę a wśród ich potrzeb znalazła się ... pralka, perfumy i krem przeciwzmarszczkowy ... Oczywiście są też książki i pomoce szkolne oraz kawa, herbata, słodycze. Ale ... no właśnie pomagać czy nie pomagać ? I jak daleko ta pomoc ma sięgać ? Rozumiem ideę - nasze dzieci mają zauważyć te, którym gorzej się powodzi. Jednak myślałam, że to dzieci mają zastanowić się z rodzicami nad rodzajem pomocy a później udać się do sklepu i kupić w miarę możliwości niezbędne produkty. Zapakować, przekazać w szkole. A tu jednak nie ... Rodzice chcą zrobić zrzutkę na pralkę a wtedy jaki będzie udział dzieci w tym projekcie ? A może ja coś opatrznie rozumuję. Powiedzcie co sądzicie o tej akcji, bo ja już zgłupiałam ... data: 2011.11.25 autor: Elżbieta z Krakowa | | Chcialam podzielic sie z Wami moim odkryciem a mianowicie zachecic do ksiazek znakomitej polskiej trenerki Iwony Majewskiej - Opielki. Pani Majewska swoją pracę trenerską opiera na wyjasnianiu jak budować swój charakter, nie uczy technik i sztuczek. Polecam takze jej blog, codziennie są tam interesujace wpisy na rozne tematy, bardzo inspirujace. Ciekawe są takze spotkania w roznych miastach Polski, ktore Pani Majewska - Opielka realizuje w ramach Klubu Skutecznego Działania, podczas ktorych są omawiane bardzo ciekawe kwestie jak poczucie własnej wartosci, proaktywność. Mam nadzieje że ta informacja przyda się na forum. Pozdrawiam data: 2011.11.25 autor: Ania z Warszawy | | Piszę do grzeszących małym co nieco, do podjadających słodkości w postaci wypieków, wafli, itp. Lektura polecanego w Nowadebata.pl wywiadu z autorem "Pszenicznego brzucha" zaskakująco, wielce poucza. Zastosowałam konsekwentną eliminację pszenicy z menu (podejrzewałam stany hipoglikemiczne)i TO DZIAŁA!!! Dodatkowy (tamże) niespodziewany zysk to profilaktyka - najskuteczniejsza dziedzina medycyny wg wszelakich, dostępnych statystyk. Jest wybór: pieczenie chleba bez pszenicy lub kupowanie pewniaka ("Real"-chleb żytni 0.5kg w kromkach, foliowany na dłużej. Link związany powyższym http://www.biorezonans.pl/alergie/alergie4.html. Wspomnę moją przygodę z pszenicą w profilaktycznej diecie oczyszczającej tj.namoczone, ugotowane ziarna na okrągło przez 10dni. Oj,oj nieprzyjazne opary w kuchni, a nos okazał się lepiej poinformowany od jego właścicielki. 3.dnia końskie samopoczucie uatrakcyjniła alergia: od czepca do stóp swędząca wysypka. Zarżałam radośnie eureka, stop. Zakodowałam, że ziarno pszenicy dla mnie jest be, a po dekadzie wiem dlaczego. Testujcie na sobie pacjenci kardiologiczni, zapaleni jakkolwiek reumatoidalnie, przed cukrzycy i cukrzycy na insulinie oraz... puszyści(nie ma nic do stracenia, gdy się jest na 5P). Bierzmy z radością odpowiedzialność za swoje zdrowie...wolni, otwarci, odważni idą szlakiem pani Anny. Słonecznie pozdrawiam data: 2011.11.23 autor: Ewik58 | | Kochana pani Aniu i dziewczyny potrzebuje waszej pomocy.
Moja druga polowa uparla sie na swiateczna ges, ptaszysko zalatwilwm ale nie wiem jak to po ciesielsku zrobic (jak zröwnowazyc). Przepisow jest cala kupa i mozna przerobic ale to dosyc ciezkie jedzenie i dlatego chetnie chcialabym uzyc wyprobowanego przepisu. Mysle ze taki przepis przyda sie nie tylko mnie, sczegolnie teraz w okresie przedswiatecznym.
Serdeczne dzieki. data: 2011.11.22 autor: Hany50 | | Kamilo K., dzięki:)Zakupię karmę zatem.
Pozdrawiam.
Ps Ja zaś przytrzasnęłam sobie kciuk drzwiami od auta, ból od soboty, palec spuchnięty był, piję rosołki, płukanki w ostrożeniu, mam nadzieję, że to wystarczy, choć na około straszą mnie i do lekarza wysyłają.
Druga rzecz, o czym świadczyć mogą plamienie przy owulacji? Nigdy takich nie miałam do tej pory, a teraz drugi cykl są. data: 2011.11.22 autor: Marzena z Gdyni | | dziekuję Aina !z chlebem bedzie ciężko,ale zrobię jak radzisz data: 2011.11.21 autor: Elka | | Elka masz na pewno osłabiony srodkowy ogrzewacz.Jedz tylko ciepłe lekkie potrawy , nic tłustego . Musisz się koniecznie zdyscyplinować,zrezygnować z pieczywa ,nie jeść naleśników ,makaronu i nabiału.Może jedz na razie tylko nasze zupy zrównoważone i dobrze przyprawione i pij imbirówkę data: 2011.11.21 autor: Aina | | dzień dobry,odżywiam się według P.P.od początku roku,ostatnią czekoladke zjadłam pół roku temu,może ktoś z was poradzi jak wzmocnić trzustkę,mam tak że po każdym posiłku po 2-4 godzinach muszę pędzić do ubikacji,a trzustka boli aż czuję ją na nodze,znalazłam w archiwum że ktoś "kilerką"się wspomagał,mnie nie pomaga,zioła "pankrosan"też nie przyniosły ulgi,będę wdzięczna za pmoc bo to już trwa ze dwa tygodnie data: 2011.11.21 autor: Elka | | ToTuToTam, moje trzy grosze, jeśli pozwolisz :) Niczego nie przeskoczysz, nic nie wskórasz zamartwiając się. To ciężko "nie myśleć", ale jak się zajmiesz czymś innym, to będziesz musiała odłożyć destrukcyjne myśli na bok, bo nie da się myśleć jednocześnie o dwóch sprawach. Cokolwiek się zdarzy - pomyśl, do czego Ci to było potrzebne, co za lekcję z tego masz. Jeśli ją przerobisz i zaliczysz - sytuacja się zmieni. Tylko ufaj, że na lepsze :) data: 2011.11.21 autor: DanusiaA | | Pani Aniu teraz wiem, że bez odpoczynku ani rusz. Narzuciłam sobie duże tempo i wiele (raczej za wiele) obowiązków i odpowiedzialności jednocześnie (gr.krwi 0, praca rozładowuje stres). Wytrzymałam tak kilka miesięcy i rozłożyło mnie emocjonalnie/psychicznie. Zrozumiał w końcu słowa "traktuj siebie jak księżniczkę" - relaks, odpoczynek. data: 2011.11.20 autor: ToTuToTam | | Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za mocne słowa, dodające siły i nadziei na lepsze tu i teraz. To już nie balsam, a silny zastrzyk wzmacniany filozofią pięciu przemian. Pogubiłam się i zbyt wiele naraz chciałam, dziękuję za słowa ku opamiętaniu się - pomocne mi były. Ja od czasu do czasu potrzebuję wskazówki, podpowiedzi by iść wciąż naprzód. Dziękuję za forum. data: 2011.11.20 autor: ToTuToTam | | Czy ktoś zna jakieś sposoby radzenia sobie z neuralgią nerwu trójdzielnego?Innymi neuralgiami?
Gdzieś w pierwszej chyba książce było napisane,że problemy neurologiczne to głębsze niedożywieni.Czy ktoś wie, co to oznacza?
Jestem na PP długo,ale grzeszę,niestety data: 2011.11.20 autor: mira123 | | Pani Haniu,bardzo za Panią tęsknię..... data: 2011.11.20 autor: | | http://deser.pl/deser/1,111857,10675826,Urzedniczy_absurd_wszech_czasow__UE_zakazuje_twierdzenia_.html data: 2011.11.20 autor: | | Dziewczyny ale wy pięknie potraficie pisać i tak mądrze doradzacie.ja dodam tylko a raczej przypomnę ToTuToTam ugotuj kartoflankę,ona pomoże rozwiązać wszystkie problemy. data: 2011.11.20 autor: Aina | | ToTuToTam zasadniczą sprawą jest abyś wytrwała w PP. ta filozofia naprawdę odmieniła życie wielu osób. z pewnością odmieniła moje. dzieje się to nieoczekiwanie, jakby bezwolnie. pewnego dnia budzisz się i stwierdzasz, że jest po prostu dobrze. ten Porządek o którym na początku ze zdumieniem czytałaś determinuje Twoje życie. sama od jakiegoś czasu chcę napisać o tym co dzieje się u mnie ale tak mi jest dobrze, że na razie delektuję się tym i milczę. w trudniejszych momentach staram się zachować pion, nie rozżalać się, zachować dystans. pamiętaj też o tym, że sprawy z zakresu prawa rodzinnego (te dziecięce) należą z pewnością do niełatwych jeśli nie najtrudniejszych. władza sądu w tym zakresie zasadza się w wielu przypadkach nie na rzetelnie określonym dobru dziecka ale na subiektywnym podejściu. jeśli masz stanąć przed takim wyzwaniem, a jest to naprawdę sprawa niełatwa i trudna, to musisz wziąć się w garść, musisz się do tego dobrze przygotować. nie możesz pisać o tym, że brak Ci sił do dalszej egzystencji. że nie liczysz na nic dobrego w życiu. zgadzam się z Ewik58. genialnie to ujęła. stwórz nową siebie ale nic na siłę. działaj spokojnie, żyj tu i teraz nie myśląc o tym co będzie za miesiąc, za rok. wzmacniaj się. wszystko samo poukłada się tak jak ma być. pozdrawiam data: 2011.11.20 autor: Fox_India | | Totutotam, wyobraźnia ludzka, w podobnych sytuacjach, poddaje nam najczarniejsze scenariusze. One nie muszą się zrealizować i trzeba o tym pamiętać. Na pewno jest to dla Ciebie czas próby. Niech w Twojej głowie będzie wyłącznie myśl o zwycięstwie. Otrzymasz potrzebne wsparcie. Masz w sobie siłę, o której nawet pojęcia nie masz. Skup się na chwili obecnej, przygotuj się na wszystko, co tylko może się wydarzyć. I ufaj. Nigdy się nie poddawaj. Wyjdziesz z tego doświadczenia silniejsza i bogatsza. Nie zapominaj tez o modlitwie. I gotuj! Trzymaj się ciepło! data: 2011.11.20 autor: Urszula ze Szczecina | | Totutotam, pewnie w tym samym czasie pisałyśmy posty. Dasz radę, odnajdziesz sens, jeśli nieistotne, mniej ważne ustawisz na końcu, zmienisz hierarchię wartości. Dzieci cierpią, gdy w domu fałsz, kłamstwo. Teraz poszłaś na wojnę, nie, by postraszyć, lecz by wygrać! Ukochana poetka ŁucjaDanielewska rzekła do mnie, w podobnej sytuacji, gdy sama siebie niszczyłam cierpieniem, niemożnością akceptacji dziejby(bez): "Nigdy nie poddawaj się, walcz o godność i swoje"... Myślę, że też posłuchasz tej porady. Atakujący liczy na zaskoczenie, brak rozpoznania, odpuszczenie, słabość. Nikt nie przeżyje za nikogo rozterki decyzji, zapętlenia w rozmyślaniach, zwykłego lęku, udręki samotności, paniki, słabości fizis, rozsypania emocjonalnego. Gdybym znała wówczas ciesielszczyznę!..a Ty już czerpiesz energię wsparcia ciała+emocji regularnie gotując. Co dnia odrabiaj lekcje z życia i bądź przygotowana na szpetne ciosy, rany, miej riposty. Codziennie dystansuj się, tzn. patrz z pozycji obcej osoby. Wzrokiem ptaka obejmuj całość pola bitwy - przejrzysz siły wlot. Sobie samej w kajecie opisuj sytuację, problem. Papier, jak miłość jest cierpliwy, przyjmie wszystko, a w Tobie poczujesz ubywa złości, żalu, mniej łez i nagle opisujesz rzeczywistość taką jaką ona jest, używając właściwych słów, już sama skwapliwie domykasz drzwi za jednym z etapów życia. Żyjesz dalej, dziękując Bogu za to co masz. Dostajesz szansę zbudowania siebie nowej. Życie to dużo, dużo więcej niż rodzice, partner, przyjaźń, miłość, dom, wspólne klocki. Jego jakość zależy głównie od Ciebie. Od Twojego dobrego stąpania po ziemi(pedicure!, obuwie) i sięgania myślą wysoką ku niebu. Działaj, dasz radę...Życie jest piękne. data: 2011.11.20 autor: Ewik58 | | Totutotam, przyszłaś mi na myśl przy str.462 książki Tiziano Terzani "Nic nie zdarza się przypadkiem"; cierpimy także z powodu braku rytualizacji niepowtarzalnych, ważnych momentów życia - poczęcia, narodzin dziecka, odstawienia od piersi, postrzyżyn, wejścia w związek, śmierci. Warto przeczytać, skorzystać doceniając swe bogactwo i równolegle postępujące zubożenie naszego życia. Polecam. Spokoju sensu Ci życzę, bo...nic nie zdarza się przypadkiem... data: 2011.11.19 autor: Ewik58 | | Czy ktoś mi powie co oznaczają swędzące kolana u dziecka (bez krost, wysypki itp.)? Po prostu drapie się często w ciągu dnia, a także podczas snu. data: 2011.11.19 autor: ToTuToTam | | No i rozsypałam się...zbyt wiele zmian zaszło w moim życiu przez ostatnie półrocze. Choć minął ponad rok życia wg pp i staranie się o utrzymywanie dyscypliny żywieniowej, straciłam sens na cokolwiek dobrego...Żal mi mojego synka, wydawało mi się że jestem z tych silnych mam. Czy pp pomoże mi wydźwignąć się z tego beznadziejnego stanu? Lęk przed stratą dziecka (mąż walczy w sądzie) odebrał mi chęci do dalszej egzystencji. data: 2011.11.19 autor: ToTuToTam | | Hanka,suplementuj dietę Magnezem. Ewentualnie Magnez z Potasem. i o wit z grupy B (szczególnie B6). Ja uprawiam dużo sportu i mimo że odżywiam się w miarę przyzwoicie, to i tak skurcze mam. Dlatego stosuję Mg. Czasem się zastanawiam czemu mam niedobory, mimo zdrowej diety, ale coż, nawet jedząc owsiankę codziennie (dobre źródło Mg), nie dostarczamy tego pierwiastka zbyt wiele. Z Potasem za to łatwo, bo większosc warzyw go posiada. data: 2011.11.19 autor: Arnuszka/Fr | | Witam Wszystkich, może i ja opowiem co nieco o sobie. Trzecia jesień minęła odkąd się najadam do syta. I rzeczywiście na początku tej drogi chodziło mi o to, żeby zjeść dużo i dobrze, byłam strasznie wygłodzona. Książki przeczytałam z ciekawością ale nie miałam siły wnikać w to wszystko głęboko. Z archiwum wyłapywałam tylko ciekawe dla mnie, dodatkowe przepisy i jakieś tam ogólne informacje. Wiedziałam, że mogę popełniać błędy, dlatego trzymałam się ściśle przepisów.
Po tym trzyletnim szkoleniu wiem już co mogę jeść a czego nie i tylko tyle (a może aż) wiem.
Zaczęłam od nowa czytać książki i forum, starając się to wszystko ogarnąć, zrozumieć, trzymać się zasad i wprowadzać w czyn. Po tym trzyletnim obżeraniu się o dziwo schudłam 8kg, obecnie ważę 62kg. Od niedawna też zaczęłam ćwiczyć, wcześniej było to nierealne. Wprowadzam ćwiczenia powoli z pewną ostrożnością. Podsumowując - wydawałoby się, że poczyniłam jakieś tam postępy (działałam z ogromnym zaangażowaniem i pewnością), to nagle teraz poczułam się w tym wszystkim zagubiona. data: 2011.11.19 autor: Jaina | | Kasiulinko, niestety nie mam gg; z chęcią nawiążę kontakt, mój mail tesa.71@tlen.pl data: 2011.11.19 autor: Lili | | Hanka, ja jestem w 35 tygodniu ciąży i skurcze mnie nie łapią. codziennie zjadam owsiankę, staram się nie przesadzać ze zbyt intensywnymi zupami (ograniczam wapń), nie piję kakao, odżywiam się głównie słodkimi mięsami, jarzyny normalnie - głównie te słodkie i ostre, ze względu na jesień i zimę uważam na smak kwaśny (delikatnie), słodycze na out. na skurcze najskuteczniejszy jest magnez. tabletki magnezowe, które znam z pierwszej ciąży to Aspargin. ale może najpierw uporządkuj jedzenie a w ostateczności sięgnij po suplementację. pozdrawiam serdecznie data: 2011.11.19 autor: Fox_India | | Hanka - magnez. Basiu z Gdyni, zastanow sie nad tym basenem, ja chodzilam na basen cale lato i dorobiłam się niezłego bólu w krzyżu (przykurcz z zimna i stresu), którego nie mogę się pozbyć od 3 miesiecy. Musze sie gimnastykowac codziennie, obecnie chodzę na siłownię ale już wiem że siłownia nie nadaje się dla osób zestresowanych i "w biegu" bo tylko pogłębia stres. Mi najbardziej pasuje joga. Pozdrawiam data: 2011.11.19 autor: Ania z Warszawy | | Kochane bardzo proszę o pomoc. 30 tydz.ciąży i niesamowicie bolesne skurcze ludek - wręcz nie do wytrzymania. Na PP jestem od 3 lat. Coś knocę, czegoś za mało, czegoś za dużo... Potas? Wapń? Fosfor? Z góry dziękuję:) data: 2011.11.19 autor: Hanka | | Czy bedac na pp.mozna chodzic na basen cz na aqa aerobik data: 2011.11.18 autor: BASIA Z GDYNI | | Do lili-masz gg?Chętnie nawiążę kontakt-mój nr gg to 37430845.:) data: 2011.11.18 autor: kasiulinka78 | | Przypominam o herbatce dla dzieci pomocną przy temperaturze, kolkach i zastojach, tymianek, lukrecja, nasiona kopru włoskiego,kardamon,imbir, szczegóły znajdziecie w książce Filozofia życia. data: 2011.11.17 autor: Totutotam | | Marzeno z Gdyni, czosnkiem rozwalisz suczce watrobę! proponuję podac jej karme Acana bez dodatku zbóż - mój znakomita, na najlepszych surowcach 9masa ziól, owoców, warzyw i zdrowych tłuszczów). Mój pies od sześciu lat ją je i nie ma żadnych problemów skórnych, skończyły się po prostu, a po operacji zdrowiał w oczach. Pozdrawiam i trzymam kciuki za psinkę. data: 2011.11.17 autor: KamilaK | | Witam. Mój synek ( 5 lat) dostaje Zinnat - uległam. Ma temperaturę 38,6 , a to spada i za chwilę znów wysoko. Bolą go uszy , w nosku pusto, ale jak zalkaszle to wypluwa zieloną wydzielinę. Co mogę więcej zrobić? data: 2011.11.17 autor: nela | | Ja też mieszkam blisko Leszna data: 2011.11.17 autor: Lili | | fszolak, oprócz ksylitolu, który nie ma żadnych ujemnych działań (to z biegunką i grzybicą to bzdura, jedynie na początku lekko przeczyszcza), możesz zastosować tez syrop z agawy. Stewia jak najbardziej. data: 2011.11.17 autor: | | Agnieszko pięciu przemian, dziękuję za informację. pozdrawiam:) data: 2011.11.16 autor: Marzena z Gdyni | | Witam serdecznie wszystkich forumowiczów,chciałabym się poradzic jak mam poruszac się po archiwum żeby znalesc interesujący mnie przepis na potrawy, bo słyszałam że w niektórych przepisach z książki nastąpiły lekkie zmiany.Pragnę nadmienic że na diecie pp jestem od dwóch miesięcy ze względu na alergię skórną.Pozdrawiam serdecznie. data: 2011.11.16 autor: kiki | | slyszalam ze po ksylitolu prócz biegunek ludzie mają czasem grzybicę jelit..moze Pani Ania coś o tym wspomni?..osobiście uzywam stewi..nawet przy grzybicy jelit jest ok bardzo wydajna ;)polecam data: 2011.11.16 autor: JoannaW | | osobna książka z przepisami kulinarnymi PP? jestem absolutnie przeciw! liberum veto. a dlaczego już wyjaśniam. zanim zaczęłam gotować dla rodziny według zasady pięciu przemian Pani Ani potrafiłam ugotować tylko kurczaka w sosie słodko - kwaśnym (zasadniczo sos ze słoiczka) i ani jednej sensownej zupy. kiedy alergia synka pozwoliła mi odnaleźć PP rozpoczęłam niesamowitą wprost przygodę z gotowaniem, nauką gotowania. odkryłam magiczny wręcz dla mnie świat smaków, przypraw, mięs, warzyw oraz detali o których nie miałam zielonego pojęcia. to było niesamowite, jak olśnienie. koleżanki wyśmiewały mnie mówiąc: gotowanie to gotowanie. nic specjalnego. jak bardzo się myliły dowiedziały się na kilku spotkaniach u mnie, gdzie posmakowały tego co przecież takie zwyczajne. jeszcze do końca nie opanowałam PP ale już pozwoliłam sobie na kilka wariacji przepisów Pani Ani i wyszło pyszniasto. dobór składników, wstępny plan, dosmakowanie. genialna zabawa! genialna! a potem jaka satysfakcja! nie psujcie sobie dobrej zabawy. jaka to zabawa wie mój synek 3,5-latek któremu musiałam kupić w IKEI jego własną kuchnię z akcesoriami bo sam chciał gotować na swoim "plasticzanym ogniu"(stoi w mojej kuchni, taka baba w babie :) i nie mówcie mi, że to nie dla chłopca :D pozdrawiam data: 2011.11.16 autor: Fox_India (35 tydzień ciąży :) | | Oliska & wszystkie tzw.pośpiesznie poszukujące Forumowiczki. 1.strona główna jest OBOWIĄZKOWA : centrumanna.pl. Trzeba pojąć zasady Pięciu Przemian i zaobserwować na sobie ich działanie. Przeczytać wielokrotnie ze zrozumieniem 2 dostępne książki p.Anny Ciesielskiej - w sklepiku(zakładka) oraz w "księgarniach z czarami-marami". Zapewniam, że obie są niezbędne, treściwe, nie ma ślizgania po problemach, skrótów, tzw.oszołomskich gotowców, bez twierdzeń, że jedno stanowi panaceum dla każdego i zawsze. Na szczęście każdy z nas jest inny, ma inną jakość narządów zakodowaną w genach (uchowaną z tzw. zdrowego odżywiania w dzieciństwie) i wg innych zasad funkcjonuje w środowisku, ma inne talenty. Znając 5P można nad niepożądanymi skutkami(choróbska, frustracje, braki) pracować, zmieniając swój życiowy dobrostan (zdrowie psych.i fizyczne). Celem jest zadowalające funkcjonowanie z sobą samym, w szeroko rozumianej rodzinie ludzkiej, w pracy, w społeczeństwie. Co z tego, ze wiem jedno(przepis), a przy drugim oczy mam zamknięte, jestem bezradna. Zrozumiały pośpiech matek dzieci potrzebujących natychmiastowego działania. Powtarzam do znudzenia: nieświadoma mama nie pomoże swojemu skarbowi, swojej matce, mężowi. Zaczynajmy zawsze od siebie, od tego co i jak często kupujemy, co z czym i jak gotujemy, pieczemy i jakie targają nami emocje przy tym co robimy... Również czekam na 3.tom. Z przyjemnością przeczytam Pani kolejne przemyślenia, doświadczenia z pracy z ludźmi, odpowiedzi na bardzo dobrze postawione, ważne pytania. Bo 5P to dla mnie czary-mary w kuchni, a ja świadomie gotująca czarodziejka.. Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających Forum. data: 2011.11.16 autor: Ewik58 | | Witaj fszolak. Może warto rozważyć ksylitol czyli cukier brzozowy. Wprowadzać go nalezy powoli , bo przeczyszcza. Ma pozytywne opinie wielu lekarzy i stomatologów. Pozdrawiam Anka KK data: 2011.11.15 autor: Anka KK | | Witam, wiadomość dla Marzeny z Gdyni - polecam serdecznie opolskiego weterynarza dr. Mirosława Tarkę. Jest niezwykłym człowiekiem :) Do poczytania:
http://www.weterynarii.com/wet/index.php?option=com_content&task=view&id=23&Itemid=40
Pozdrawiam P. Annę i forum. data: 2011.11.15 autor: Agnieszka pięciu przemian | | katarzynka78 czy mogłybyśmy nawiązać kontakt np na gg. mój numer 2446218. data: 2011.11.15 autor: Zuza | | Witam jestem na forum nowa i mam pytanie, jak mam odnalesc przepis na owsiankę lub inne potrawy dla dzidzusia z azs? Z góry dziękuję i pozdrawiam. data: 2011.11.15 autor: oliska | | B.R. uważam, że masz bardzo dobry pomysł z tym, aby p. Ania wydała książkę kucharską,chętnie bym coś takiego kupiła, bo wymyślanie nie jest wcale takie proste, ja lubię gotowe przepisy i właściwie to gotuję tylko z książek, sama bez książki robię tylko sos (mięsno-warzywny) do spaghetti. Pozdrawiam serdecznie. data: 2011.11.15 autor: Margaret | | Droga Fszolak, nie wiem co Pani Ania na to ale moze cukier z brzozy lub nierafinowany cukier trzcinowy- melasa. Jeszcze cos mi przyszlo na mysl- miod Manuka.
Poczekaj na potwierdzenie Pani Ani.
Pozdrowionka;o) data: 2011.11.15 autor: Alicja z Brighton | | Witam serdecznie wszystkich forumowiczów! Szukam alternatywy dla miodu dla mojego 2-latka wyprowadzanego z ciężkiego AZS. Po miodzie (gotowanym) dostał 2 razy silnego ataku duszności, więc póki co odstawiłam. Czy może ktoś z Państwa ma doświadczenia z rośliną o nazwie stewia? Na forum ten temat pojawiał się już wcześniej, ale nie znalazłam nic odnośnie takiego alergicznego malucha. Mały nie chce pić TLACI i tak sobie myślę, że może lekko osłodzona herbatka bardziej by mu smakowała. A może syrop klonowy lub jakaś inna alternatywa przyjdzie komuś do głowy? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie podpowiedzi. Pozdrawiam ciepło i miłego dnia! data: 2011.11.15 autor: fszolak | | Do Zuzy:mieszkam niedaleko Leszna:)pozdrawiam data: 2011.11.15 autor: katarzynka78 | | Dziękuję Wszystkim za słowa otuchy, żal już cichutko tli się w sercu. Pozostały piękne wspomnienia, wiedza i spokój, że już nie cierpi kochana osoba.
Życie jest chwilą i od nas zależy jakie ono będzie. data: 2011.11.15 autor: ToTuToTam | | Do A.S. podaję adres mojego meila parapatka@o2.pl data: 2011.11.15 autor: ToTuToTam | | jest na forum ktoś z byłego województwa leszczyńskiego :) data: 2011.11.15 autor: zuza | | Aina, w miedzyczasie kupiłam drugą księżkę i zaczęłam czytać. Moze zaraz dojde co i jak z prostatą. Mam sporo pytań, ale znalazłam wypowiedz Pani Ani, zeby nie pytac tylko czytac i gotowac, wiec bede tak robić. Moze i potrawy nie bedą do konca takie jak powinny byc, ale z czasem przyjdzie oświecenie. Tak sie stanie, juz teraz to wiem :) Dziękuje data: 2011.11.15 autor: Nowawa | | Witam, przyłączam się do pytania Marzeny z Gdyni. Jestem od półtora roku na PP i też jestem z tych "żarłoków". PP mi pomogło, jednakże nie tak spektakularnie jak niektórym. Dolegliwości, które liczyłam, że przejdą, nie przeszły, a nawet nasiliły się. Są to problemy z tarczycą - Hashimoto (wyniki i samopoczucie pogarszały się), bolesne miesiączki. Dodam, że jestem zdyscyplinowaną PP-owiczką. Każdy skok w bok odchorowuję. Ostatnio tarczyca mi się powiększyła, mam trudności z oddychaniem. Chcę uniknąć operacji. Czytałam, że przyczyną Hashimoto może być uczulenie na gluten. Chętnie z chleba bym zrezygnowała, ale chyba nie dam rady. Czym go zastąpić? Będę bardzo wdzięczna za podpowiedzi. data: 2011.11.14 autor: Urszula ze Szczecina (ulaulka@wp.pl | | Tak jeszcze raz ja, czytam zaległości w archiwum i zatrzymałam sie na wpisach o chlebie, "w ścisłym pp nie je się chleba". Ja jem 5-6 kromek dziennie, bo po prostu jestem głodna. Mam pytanie do osób które zrezygnowały z pieczywa- czym zaspokajacie głód? Zupa ani owsianka nie wystarcza mi na długo. A dopytuję też, bo na języku moim nadal jest nalot, mimo kilku lat na pp, no i zagłebiam się, co go powoduje- jakoś tak na miód lub chleb mi wychodzi. data: 2011.11.13 autor: Marzena z Gdyni | | Pani Aniu, dziewczyny, proszę o pomoc, suczka mojej mamy ma ostry stan grzybicy, którą załapała po operacjach (dwie w krótkim odstępie czasu). Mama walczy z tą grzybicą od września, codzienne maści, kąpiele, stan się nie poprawia, są nowe ogniska choroby. Ostrożeniem początkowo mama obmywała, ale po zdiagnozowaniu zaprzestała, bo poprawy nie widziała. Czym wzmocnić suczkę, jak jej pomoc? Podpowiedziałam, by podawać jej czosnek, suczka jest na karmie i nie chce jeść gotowanego, ma 7 lat, gdy raz zjadła czosnek w kaszy z warzywami zareagowała rozwolnieniem. Teraz zaczęła brać ziołowe tabletki wzmacniające odporność, ale nie wiem, czy to coś da. Proszę podpowiedzcie coś, podzielcie się swoim doświadczeniem. data: 2011.11.13 autor: Marzena z Gdyni | | Witam. Mam dwa pytania. 1) czy mogę słodzić herbatę ("Herbata II neutralna" str 239 F. Zdrowia) miodem? :)
2)szukalem informacji na temat torbieli (pilonidalna) w Pani książkach, ale nic nie moglem znalezc. jaka moze byc przyczyna powstania takiej zmiany? czy jest jakies wytlumaczenie? (poza medycyną konwencjonalną :)) z góry dziękuję! data: 2011.11.13 autor: student | | Załamana, odłam się na razie od tego, co wyczyniają teściowie. Zacznij od siebie. Ty pierwsza masz być zdrowa, życzliwa i chętna do życia w rodzinie, potem dzieci, mąż. Odstaw konsekwentnie: KwaśneSuroweZimne i ucz się DOBRZE gotować, kombinować smakowo, obserwować objawy i skutki, wyciągaj wnioski, zapisuj. Strategia pomaga nie przegrać walcząc na paru frontach. Kropla drąży kamień. Obowiązkowe sa kazdego dnia-OwsiankaPyszneZupyDuszeniny. Zasmakują rodzinie i będą wewnętrznie ogrzewać, rozpraszać zimno, równoważyć wszystkich, także emocje w relacjach...Poczytaj, jest wiele postów dziewczyn z mieszAjącymi rodzicami czy tesciowymi(wpisz rdzeń słowa tescio). Nie jesteś osamotniona. Satysfakcji z postępów życzę. data: 2011.11.12 autor: Ewik58 | | Witam serdecznie. Czytam forum często, piszę pierwszy raz. Pp stosuję od prawie trzech lat. Rewelacja! Jednak teraz mam problem zdrowotny: napadowe poty i uderzenia gorąca(to nie menopauza), zaparcia na przemian z luźniejszym stolcem, wzdęcia, zgaga-miałam helicobakter, gazy. Staram się jeść tylko posiłki ciepłe, nic kwaśnego, od czasu do czasu zjem coś słodkiego z domowego wypieku (piekę, ponieważ mam w domu trzech mężczyzn, w tym dwóch przyjeżdżających na weekendy studentów). Brzuch mnie nie boli. Proszę o podpowiedź co zrobić z tym fantem? Chyba coś przeoczyłam, nie doczytałam. Pozdrawiam Panią Annę - Pani książki to najlepsza lektura mojego życia. data: 2011.11.11 autor: Grażyna | | Kochana pani Aniu i forumowiczki. Nie wiem od czego mam zacząć. Dzwoniłam kiedyś do pani. Mam trójkę dzieci. Córka 7 lat,druga 2 lata i synuś 5 m-cy(karmię go piersią). Stosuję pp od ponad miesiąca. Staram się jak tylko mogę ale w moim przypadku to nie takie łatwe. Gdybym mieszkała sama pewnie wszystko byłoby prostsze.Gotuję dzieciom pp, podaje herbatki, nawet udało mi się ostatnio wyleczyć najstarszą córkę z anginy. Cały problem polega na tym ,że moi teście z którymi mieszkam nie umieją tego zaakceptować. Ciąglę słyszę, że jak tak można żadnych owoców przecież to witaminki, słodyczy itp. Wiem,że gdy mnie nie ma to podają dziecią to wafelka to winogronko. Ja nie mam siły na kłótnie z nimi tłumaczę ale to wszystko bez skutku. Ciągle jesteśmy w punkcie wyjścia. JA natomiast nie chcę z nimi walczyć nie lubię żyć w kłótni i złości a widzę że ostatnie dni takie są. Mąż mój to też raczej tak " dupa " woli się nie wtrącać żeby nikomu się nie narazić. Zamiast iść na lepsze ja chodzę znerwicowana i wszystko mnie boli. Moje jelita pokutują strasznie. Ciężko się żyje gdy otaczają Cię ludzie którzy błądzą. Boję sie żebym przez przypadek nie zaszkodziła dziecią, bo ja jej rozgrzewam a przez niewinne jabłuszko czy winogronko moge je rozregulować. Nie mam siły po całym dniu na nic a rano boję sie wstawać. Pomóżcie jak wybrnąć z tej sytuacji. Nie chcę rezygnować z pp bo wierzę w to bardzo i wiem ,że to droga dla mnie. data: 2011.11.11 autor: Załamana | | Ewik58 DZIĘKUJĘ! data: 2011.11.11 autor: Monika W. | | o co chodzi z kłuciem pod prawym dolnym zebrem????Pani Aniu proszę o odpowiedź.. data: 2011.11.11 autor: JoannaW | | Nowawa czytaj książki jeszcze raz i zacznij gotować i czytaj i gotuj i pomału wszystko będzie ci się samo wyjaśniać i pojawią się wskazówki które zaczniesz zauważać .Myślę że twój mąż ma bardzo wychlodzony i zakwaszony organizm ,zresztą jak my prawie wszyscy.musisz przeczytać jeszcze drugą książkę pani Ani i jak najszybciej zmienić żywienie i gotować dokładnie z przepisów z książek.wszystko zacznie się zmieniać z dnia na dzień na leprze . data: 2011.11.11 autor: Aina | | N.N., nieprzyjemny zapach z ust to problem z żołądkiem - jest zimny i nie ma właściwej kwasowości. Potrawy zalegają i nie są właściwie przygotowywane do następnego etapu trawienia w dwunastnicy. Jelita pewnie też masz zimne i stąd problem. A nerwy? A emocje? Przemyśl sprawę i zadzwoń. data: 2011.11.11 autor: Anna Ciesielska | | Witam, jestem tu nowa. Za namową koleżanki kupiłam książkę, aby pomóc mężowy z przerostem gruczołu krokowego - prostatą. Przeczytałam książkę, ale nic bezpośrednio o tym nie znalazłam, szukałam również na forum, ale też nie ma żadnych wskazówek. Może ktoraś z Pań lub Panów bardziej doświadczona w tym sposobie żywienia, coś mi może podpowiedziec. Będę wdzięczna za każdą radę, juz teraz dziękuje. data: 2011.11.11 autor: Nowawa | | Witam wszystkich b.serdecznie.Mam bardzo nieprzyjemny zapach z ust.Moze ktos cos polecic.Dodam,ze zeby mam OK.Mam to od zawsze,nawet,gdy nie bylam na pp. data: 2011.11.10 autor: n.n | | witam wszystkich bardzo serdecznie.na pp jestem od półtora roku i jest to dla mnie najszczęśliwszy okres od wielu lat.nareszcie czuje się dobrze i jestem zadowolona każdego dnia . pani Aniu jest pani cudowna a pani książki są dla mnie najważniejszymi z rzeczy które posiadam.Bardzo dziękuję również wszystkim dziewczynom które uczestniczą we forum i za to że wszyscy zawsze mogą na was liczyć.ciężko jest czasami bo nie ma z kim pogadać o pp bo wiadomo ludzie znajdą tysiąc powodów żeby w to nie wierzyc.a jak wejdzie się na forum ,poczyta się trochę i od razu lepiej bo jest się wśród swoich.myslę że jest dużo takich osób jak ja które nie udzielają się na forum ,ja np.bardzo wolno piszę ale postaram się poprawić,inni na pewno też mają jakieś powody. Pozdrawiam was bardzo serdecznie i proszę bądzcie tu zawsze bo jestescie bardzo potrzeni. data: 2011.11.10 autor: aina | | Monika W., o słodyczach czytaj w naszej kuchennej biblii-są najgorsze, poznajesz właśnie skutki na sobie. Nieregularność ćwiczeń(jakich?)także.
Mam dużo więcej lat, w 43.roku zadziało się jak u Ciebie. Ginekolog namawiała na czas przed menopauzalny-hormony; przez pół roku zbierałam się do tego jak pies do jeża, wciąż czułam wewnętrzną niezgodę na nie. Jak Japonki poradzę sama - jadłem z fitohormonami(tez bez recepty Soyafem40), ćwiczeniami mięśni Kegla w każdej wolnej chwili. Sukces szybki. Lekarka niezadowolona ze mnie skwitowała, ze hormony mają szerszy zakres wspomagania. Skutek widoczny z aktualnej perspektywy: wymarzone, japońskie przekwitanie-2 uderzenia, reszta stop, optymizm wieku dojrzałego, piersi do dziś w porządku i spokój z nietrzymaniem, a jeżeli minimalny odchył(gdy więcej kwaśnego, słonego)to zaraz ćwiczę, i to często i wszędzie -jazda miejska, oglądanie tv, praca, kolejka. Koleżanka (bez wiary w siebie i dobrodziejstwo zasad 5P, z wiarą w lekarskie autorytety)pozwoliła chirurgom ćwiczyć sprawność operacyjną, czyli wmontować nowoczesny hamak pod pęcherz. Skutki-półroczny płacz, udręka, cierpienie, multum antybiotyków-obustronne ropne przetoki do pachwin,i to kolejno po wyleczeniu pierwszej. Dalej ma to, co wcześniej!
W ciszy poranka zapytaj samą siebie: jaką rolę chcesz w swoim życiu grać? Ofiary czy świadomej przewodniczki samej siebie? Ściskam wszystkich na trudnym, jakze odkrywczym, horyzontalnym szlaku 5P. data: 2011.11.10 autor: Ewik58 | | Dziekuje Pani Aniu za odpowiedz. Faktycznie zakrecilam sie. Troche glupieje, mala od urodzenia na PP, a wlasnie dorwala ja trzydniowka, a do tego nastepne zeby hurtem ida. Cierpi biedactwo, nie ma apetytu, nawet ssanie piersi sprawia jej bol. Juz jestem w pracy, wiec musze cos jej szykowac do picia pod moja nieobecnosc. Myslalam, ze moze cos knoce herbatkami. No nic, biore sie w karby i zobacze co mi nastepny dzien przyniesie. Pozdrawiam cieplo. data: 2011.11.10 autor: Kamyk | | Drogie Koleżanki PP, pozdrawiam Was serdecznie ze wschodniej Polski! Zwracam się z pytaniem (szczególnie do dziewczyn po czterdziestce): czy któraś z Was boryka się lub też borykała z przykrą dolegliwością jaką jest nietrzymanie moczu? Ja niestety tak, i to się nasila, choć na PP jestem już dobrych kilka lat (niestety, nie zawsze konsekwentnie – zwłaszcza gubią mnie słodycze…). Na co powinnam uważać szczególnie? Ćwiczę mięśnie, ale najczęściej nieregularnie, bo zapominam, odkładam na później itd. Gdy się zmobilizuję i jestem wyjątkowo konsekwentna – zniechęcam się zaraz, bo nie widzę poprawy… Co mogę dla siebie zrobić zanim będę zmuszona poddać się zabiegowi? Poradźcie proszę! data: 2011.11.10 autor: Monika W. | | Barbara i Ika-Dziękuję!!Nie będzie mnie tu teraz,idę grzebać w forum!Kaszka jaglana jest w zupie śniadaniowej w "Filozofii zdrowia", dlatego szukałam.Ale już się biorę za przeglądanie, a jest co,bo tego dużo!POZDRAWIAM WSZYSTKICH!
B.R. data: 2011.11.09 autor: | | Kamyk, dziecko może też mieć zastój,wówczas temperatura pojawia się rano, ale i wtedy TLI i TLACI nie przeszkadzają, natomiast napewno należy podać inne potrawy. data: 2011.11.09 autor: Anna Ciesielska | | Kamyk, chyba się zaplątałaś w te herbatki. Przy jakim "gorącu" nie podajemy TLI? Skąd gorąco u dziecka? Gorączka to włączony termoregulator, czyli dogrzanie narządów, bo dziecko jest osłabione, wychłodzone i należy je wspomóc. Gdy ma temperaturę, musisz podawać TLI, TLACI, a nawet kawę zbożową, jeśli ma ochotę. Jeśli masz wątpliwości, zadzwoń. data: 2011.11.09 autor: Anna Ciesielska | | B.R. musisz znaleźć przepis na owsiankę na forum. Podawała Pani Ania. Nie będzie Ci potrzebna kasza jaglana :)To przede wszystkim jemy na śniadanie.
Pani Aniu, biorę się za gimnastykę :)Pozdrawiam serdecznie. data: 2011.11.09 autor: Ika | | B.R.,zanim się zmęczysz bieganiem za kaszą jaglaną,poczytaj archiwum.
Trzymam za Ciebie kciuki.Pozdrawiam. data: 2011.11.09 autor: Barbara | | Pani Aniu, dziękuję za odpowiedź. Paluszki mego syna już się nie łuszczą. Przyczyną było zapewne "normalne" przedszkolne jedzenie na początku września. Pozdrawiam serdecznie Panią i całe forum:) data: 2011.11.09 autor: Marcela | | Moja mala przechodzila trzydniowke, podawalam jej delikatna, robiona na szczyptach przypraw, TLI i TLACI do popijania. Po fakcie, madra glowa, doczytalam w ksiazce ze TLI nie podaje sie podczas goraca w organizmie, czyli rozumiem, ze podczas goraczki. Podsumowujac, coreczce bardziej zaszkodzilam niz pomoglam. Podpowiedzcie prosze, co w takim razie podawac do popijania dziecku podczas goraczki? data: 2011.11.09 autor: Kamyk | | Bacha, dziękuję za dobre słowo :) a wątroba (moja) nie lubi pośpiechu, źle przeżutych posiłków, łykanych na stojąco, nadmiaru kwaśnego (używam tylko do zrównoważenia), oraz posiłków zimnych i z surowych produktów. Lubi ciepłe zupki, delikatnie przyprawione, gulasze z ziemniaczkami, nasze herbatki i uwielbia wręcz, kiedy idę spać przed 23.00. Czyli - wymaga stosowania wiedzy z książek i archiwum :) Pozdrawiam Panią Anię :) :) :), której książki i forum od kilku lat są dla mnie inspiracją oraz zmieniły diametralnie całe moje życie - nie muszę chyba dodawać, ze na lepsze i bogatsze - pozdrawiam też Was wszystkich. data: 2011.11.09 autor: DanusiaA | | Witam. Chciałam tylko powiedzieć, że bardzo mi tu dobrze. Na forum... Wpadłam w grudniu, rozpędzona, pełna niepewności, złości i tego, że przecież i tak wiem lepiej... A jednak coś mnie ruszyło w książkach Pani Anny... Uspakajałam się powolutku, uczyłam i ciągle uczę... I wiem, że jestem dopiero na początku drogi. Mojej Drogi... Dzisiaj na ulicy obok zauważyłam pierwsze świecidełka bożonarodzeniowe w oknie i pomyślałam, że to beznadziejna komercja i totalny bezsens, bo przecież do świąt tak daleko. A później uświadomiłam sobie, że to może tęsknota za czymś dobrym... Ja, dzięki Wam, uczę się odnaleźć ten stan świadomości gdzieś w sobie... Dzięki:) data: 2011.11.08 autor: nelisa | | Witam Pani Aniu,dziękuje za odpowiedź,dała mi tego "kopa".że warto zacząć.Czy zastanawiała się Pani nad tym ,aby kiedykolwiek wydać "książkę kucharską" z wyłącznymi przepisami na potrawy "ciesielskie"stworzone przez Panią i Pani wierne fanki-forumowiczki i forumowiczów?Taką książkę kupiłabym natychmiast!!Wiem,że Pani pisze ,że czeka na inwencje każdego z nas,ale to byłby HIT!!!Nie byłoby może tyle tych prób i błędów!
Barbaro,DanusiuA,MartoR, dziękuję za odpowiedź na mój post!
Też dałyście mi "kopa".spróbuję,powinno być dobrze,bo zaczynam w okresie jesiennym,gdzie mój organizm zaczyna się dopominać o ciepłe!Będę tu zaglądać i wspomagajcie mnie,bo oprócz tego co chcę z sobą zrobić-muszę gotować dla 3 osób starszych z rodziny,które na te przysmaki nie dadzą się przekonać,więc robota x 2 ,ale może warto!
Zaczynam od siebie,ale bardzo chciałabym do tego sposobu żywienia przekonać ukochanego męża,też ma problemy,bo jak ma nie mieć jak "jedna ręka wszystko gotowała".
DZiś nie kupiłam nigdzie kaszy jaglanej na zupkę śniadaniową,ale byłam tylko w 5 sklepikach!Wszędzie jęczmienna.
Czekam na wsparcie od WAS!
od jutra działam.
Pozdrawiam Wszystkich
B.R. data: 2011.11.08 autor: | | spotkałam znajomą,której mąż miał problemy z trzustką,jego lekarka doradziła mu książkę pani Ani "Filozofia zdrowia",są jeszcze porządni lekarze na tym świecie data: 2011.11.08 autor: Elka | | Pani Anno, czekam tego "czasu, który przyjdzie", jestem ciekawa i formy, i treści! Mam nadzieję, że to już niedługo! Ja przekażę swoje z przedostatniej wizyty u lekarki rodzinnej: "Pani Ewo, pięknie pani wygląda;)". Dodam zdziwienie koleżanki, że nie używam kosmetyków poza jednym świetnej jakości kremem opartym na naturalnych składnikach, bez dopalaczy. Pozdrawiam serdecznie! data: 2011.11.08 autor: very.ewa na gmailu | | Ago z Soton spróbuj dodać mniej soku z cytryny. Pozdrawiam:) data: 2011.11.08 autor: Asia z D.G. | | Ago z Soton mój mały robił około 4 nawet 5 kwaśnych kup dziennie (wiem jakie są okropne, śmierdziuchy rozciapciane) ale to wszystko działo się zanim przeszliśmy na PP Pani Ani. dodatkowo miał mocno wzdęty brzuch a wszystko to od nadmiaru kwaśnego pożywienia (był na diecie eliminacyjnej ustalonej przez lekarza). w momencie przejścia na pożywienie zrównoważone (mały miał około 1,5 roku) zaczęło się od zejścia gazów jelitowych i wypłaszczenia brzuszka. ustały częste wypróżnienia o kwaśnym odorku. wszystko zaczęło się raczej normalizować. kupki zaczęły być zwarte, o ładnej konsystencji, kolor idealny :) u Ciebie coś jest nie tak. coś mi tu śmierdzi :) Twoim zadaniem jest przeoranie forum w poszukiwaniu postów na temat żywienia małych dzieci, zwłaszcza Pani Ani. zwykle na początku popełniamy dużo błędów a to dlatego że chcemy zaraz, już. gotujemy jak szalone, bez przemyślenia, delikatności. wrzucamy co nam podejdzie po rękę, sypiemy trochę bez pomyślunku, bez pomysłu na to jakie to wszystko ma być. a ma być pyszne, dosmakowane, delikatne. sama przez to przeszłam a odpowiedzi na swoje pytania masz podane na forumowej tacy. może ugotuj najpierw 0,5 l owsianki, dokładnie ją zrównoważ, usiądź i pomyśl. pomału. pośpiech jest złym doradcą. i nie zniechęcaj się. ja popełniałam i popełniam ciągle błędy, doczytuję na forum a potem pukam się palcem w czoło. myśleć, myśleć, myśleć. data: 2011.11.08 autor: Fox_India | | DanusiaA.wspaniały post .Powiedz jak głaskasz swoją wątrobe.Ale masz w sobie wiele miłości.pozdrawiam data: 2011.11.08 autor: bacha | | Witam wszystkich serdecznie. Z moim synkiem jesteśmy na pp ponad pół roku, mój 18 miesięczny syn jest alergikiem z ciężkim AZS skóra już wygląda nieco lepiej choć latem było już naprawdę dobrze,niepokoi mnie jedno ostatnio robi kupkę kilka razy dziennie jest ona raczej miękcejsza i potwornie śmierdzi kwasem. Nie podaje mu jeszcze nic surowego, ani kwaśnego jedynie co to używamy cytryny do równoważenia którą naprawde i tak ograniczam do minimum np na 2 litry owsianki pół łeżeczki cytryny. Jaki może być jeszcze tego powód? dziękuję za odpowiedzi i rady data: 2011.11.08 autor: Aga z Soton | | Witajcie Kochani. Zuzanno z Gliwic, trzustka jest szczególnie wrażliwa, absolutnie eliminuj potrawy kwaśne, surowe, zimne, nadmiernie tłuste, słodycze, nadmiar pieczywa, nabiał. Jedz tak jak rekonwalescent – ciepłe potrawy, gotowane, dobrze zrównoważone i przyprawione. Marcela, łuszcząca się skóra na palcach może mieć przyczynę w osłabieniu wątroby. Proszę pilnuj jedzenia i podawaj dziecku minimalną porcję tranu. Pandzala, nie myśl o drugim dziecku, dopóki nie będziesz umiała sobie radzić z Twoim płucnym problemem (nietypowa astma). Z pewnością złe wchłanianie żelaza ma genetyczne uwarunkowanie, ale można sobie z tym radzić; warunkiem jest dyscyplina i ufność. Miód pokrzywowy robimy sami, a w sprawie astmy zadzwoń. Ika, możesz zapobiegawczo podawać dzieciom rosoły (ale nie z makaronem) i imbirówkę. IFKA ze Słupska, dziwisz się że tak ludzie chorują? Pomyśl co jedzą. Justyna, ucz się gotowania i bądź twarda, bo dziecko po tych antybiotykach będzie przez dłuższy czas osłabione. Marcela, ciastka owsiankowe OK. Totutotam, nigdy nie robiłam przetworów z jarzębiny. Ewelino z Wrocławia, piekące oczy mogą być od nadmiaru komputera, sztucznego oświetlenia, klimatyzacji, ale też od nadmiaru czosnku, rosołu, kilerki lub od osłabienia (wychłodzenia) wątroby. Małgosia2, mogę Ci poradzić tylko, abyś z wielką determinacją pilnowała właściwego odżywiania dziecka oraz Waszego dobrego kontaktu emocjonalnego. Irku, jak miło, że się czasami odzywasz. Basiu z Gdyni, ból w dołku po owsiance może się pojawić wówczas, gdy zjesz ją za szybko po kawie, albo nie zrównoważysz odpowiednio smakiem kwaśnym. Arnuszka/Fr, tak, bądź cierpliwa. Kamyk, postaraj się karmić piersią, choć parę miesięcy. O dokarmianiu mlekiem krowim czy kozim na razie nie myśl. Zawsze możesz przedzwonić. Strączek z łodzkiego, pozdrawiam. Ika, zacznij się gimnastykować. Potrzebne Ci są sprawne mięśnie. To one dają zgrabną figurę, nie tłuszczyk. Teniat, rozmawiałyśmy i chyba wszystko jest już wyjaśnione. Magdo, drugi sernik Wandy nie ma proszku, ponieważ ciasto jest kruche, a ser rośnie na jajkach. Jest pyszny, polecam, ale raz w roku :) Very.ewa, w OBU książkach wyjaśniam wszystko bardzo dokładnie i bardzo prosto. Dotyczy to również jedzenia słodyczy i wieprzowiny. Czytajcie książki po wielokroć i ZE ZROZUMIENIEM. Romek, nigdy w moich książkach nie znajdziecie zaleceń, co może jeść dana osoba. Każdy jest odmiennością, a moim zadaniem jest pobudzanie Waszej samodzielności, odwagi i cierpliwości w pracy nad sobą. Mięsień, problemy z jelitem grubym mogą mieć związek z emocjami: rozpamiętywaniem urazów, krzywd. Dyscyplina w jedzeniu pomaga. Magda, nie podawaj dziecku soli emskiej, ani mięty. Nie ma mowy o przedszkolnych posiłkach, jeśli jest taki stan. Przedzwoń ewentualnie. Uważna, proszę bądź faktycznie „uważna” w czytaniu tekstu. Opierasz swoje opinie na zdaniach całkowicie wyrwanych z kontekstu. Joanna W, jeżeli będziesz potrzebowała wsparcia, zadzwoń. Agnieszko, robisz zadymę z synkiem. Nie pomogę Ci na forum, dzwoń. Basiu z wawy, błędy nas uczą. Nie bój się ich, wyciągaj wnioski. PAT, rozmawiałyśmy, mam nadzieję że sobie radzisz. DanusiaA, w sprawie uderzeń gorąca przedzwoń. Nowa, córce nie podawaj kilerki, lecz imbirówkę. Bardzo ważne jest to, co zjada dziecko, więc pilnuj dyscypliny. Początek zawsze jest trudny, bowiem córka będzie odczuwać skutki swojego wcześniejszego odżywiania. Nelisa, aby Ci pomóc, muszę z Tobą porozmawiać, dzwoń. B.R., Twój przykład doskonale nam uświadamia w jak niewinny sposób niszczymy sobie zdrowie. Pocieszę Cię tylko tym, że wszyscy tak mieliśmy. Co się tyczy lekarzy i ich opinii na temat mojego zdrowia, przyjdzie czas, że przekażę Wam wnioski z moich doświadczeń, a jest tego sporo. Bądź spokojna o swoje zdrowie, trzymaj się dyscypliny, porządkuj swoje wnętrze. Przyprawy nie będą Ci szkodziły, nawet przy poważnych problemach żołądkowych, jeśli będziesz właściwie równoważyć potrawy. Twoje pragnienie wyciszy się, gdy zaczniesz zjadać głównie potrawy gotowane. Mamulka, 4 miesiące na PP to bardzo krótko. Bądź cierpliwa, nieraz jeszcze będziesz miała dziecięcą zadymę. To tyle na dziś, pozdrawiam Was jesiennie, ale słonecznie :) data: 2011.11.08 autor: Anna Ciesielska | | B.R., ja zaczęłam przygodę z pp kilka lat temu, już wtedy byłam po 40., różne choróbska już zdążyły się wtedy do mnie "na stałe" przyczepić. A potem okazało się, że wcale nie na stałe - najpierw odpuściły straszliwe zaparcia (dziś nie pamiętam już, kiedy po raz ostatni coś takiego mi się przytrafiło), jestem na etapie głaskania wątroby :) Ustąpił problem otyłości (nie mam brzucha, nic mi się nie odbija, na 3 piętro wchodzę przeskakując po dwa stopnie, jak trzeba), nie miewam gryp itp.. Muszę się pilnować głównie jesienią i wiosną, bo lata studenckie i ciągłe niedojadanie na zmianę z obżarstwem (bo nie wiadomo kiedy znów co się trafi :)) zrobiły swoje i dorobiłam się wrzodów. Dziś jednak dolegliwości odczuwam mało - tylko właśnie wiosną i jesienią, ale nie to, co kiedyś - dziś da się żyć. Muszę tylko pilnować pór posiłków i żeby były ciepłe. Natomiast nikt tu nie poda Ci gotowej recepty, bo to nie przychodnia lekarska :) poza tym każdy jest inny i ma gdzie indziej przetarte, czyli co innego mu dolega, więc i każdy przepis należy wypróbować - służy mi, czy nie? A przede wszystkim trzeba czytać książki pani Ani od początku do końca, potem na wyrywki, potem od początku, wertować archiwum i dzień po dniu wypełniać swoje obowiązki względem siebie i rodziny (dokładnie w tej kolejności), przyjmować skutki własnych błędów z pokorą ale i z uśmiechem, bo zawsze taki uświadomiony błąd przynosi coś dobrego. No i najważniejsze - wierzyć, ze się uda i być dla siebie przyjacielem. A tak już zmieniając temat, to pretensje o to, że nikt nie napisał "nie jedzcie słodyczy" albo nie napisał "jedzcie je raz na kwartał" są niepotrzebne - mnie i raz na kwartał zjedzone słodycze szkodzą, ale nikt mi tego nie musiał mówić - sama wiem, bo próbowałam :) Nie można żądać, żeby ktoś brał odpowiedzialność za nasze wybory i dotyczy to zarówno zdrowia naszego, jak i zdrowia oraz wychowania naszych dzieci. Pozdrawiam całe Forum - rozpisałam się za całe pół roku chyba :) data: 2011.11.08 autor: DanusiaA | | B.R.,musisz sama zdecydować. Nikt za Ciebie tego nie zrobi Inaczej się nie da.Dla mnie od kilku lat(juz nawet nie liczę od ilu) jest to wspaniały sposób na zdrowe życie nie tylko w kwestii odżywiania. data: 2011.11.08 autor: Barbara | | Dzień dobry, czy możecie Panie podzielić się informację, gdzie w Łodzi można kupić dobry chleb? Z góry dziękuję. data: 2011.11.08 autor: Ika | | Mamulka, Pani Ania napisała kiedyś, że syfki na skórze pojawiają się tam, gdzie jest blokada narządu, meridianu. doczytaj o tym na forum lub w książkach. syfki na linii żuchwy to problem z żołądkiem, barki to jelita, dolna część pleców - płuca. liszaje wokół ust to wychłodzony żołądek i jelita. uda to jelita, także środkowy ogrzewacz. u nas jak z czymś sobie pofolgowaliśmy zawsze się sprawdzało. dziecko 7 miesięczne, wydaje mi się, powinno już jadać tak jak Pani Ania napisała: "dziecko powinno dostawać rano i wieczorem owsiankę, popijać cycem, w ciągu dnia może być kilka razy zupka, też popijana cycem." sprawdź też, czy nie gotujesz zbyt intensywnie dla takiego malucha. mój 3 latek potrafi nawet obecnie zareagować na zbyt intensywny posiłek. dzięki forum (wertowałam po stokroć) moja owsianka ma obecnie smak i konsystencję wręcz kremową. a zupki są delikatne z "mgiełką przypraw". ważne, by nie wkładać za dużo jarzyn. ja zaliczyłam wszystkie te błędy :) ostrożnie postępuj z mięskiem (jeżeli podajesz je już synkowi). na litr zupki dosłownie kawałeczek maksymalnie do 10 dkg. kiedy dzidziol będzie starszy możesz gotować zupki na kawałku mięska z kostką, mają wtedy lepszą energię przez cały rok. data: 2011.11.08 autor: Fox_India | | B.R., Nasza znajoma pediatra powiedziała coś podobnego co Twoja stomatolog, tylko bardziej dyplomatycznie: jak wszyscy rodzice byliby tacy jak państwo (czyli ja i mój mąż) to lekarze nie byliby potrzebni. To była z jej strony pochwała, ale ile prawdy w tym zawarte! Innym razem, żartobliwym tonem powiedziała, że gdyby wszystkie dzieci były jak nasze, to poszłaby z torbami:) Sami musimy ocenić jakie są podświadome i świadome intencje lekarzy. data: 2011.11.08 autor: Marta R. | | Witam Was serdecznie, Mam prośbę o pomoc. Mój maluszek był wysypany od 6 tyg, sucha, czerwona skóra na całych rączkach, brzuszku, plecach,nóżkach. Miał sączące się rany w zgięciach kolanowych,ranki za uszami. W najgorszym stanie były ręce. Zmieniłam dietę, wyeliminowałam najsilniejsze alergeny, gotujemy i jemy pp-owo od 4 m-cy. Rączki, szyja, brzuszek pięknie się oczyściły, są wręcz idealne. Zostały tylko niewielkie plamy wokól kostek u nóg. Myślałam, że to jakiś końcowy etap oczyszczania i trzeba tylko poczekać. Jednak minęły już ponad 3 m-ce i te plamy na nogach nadal są i niestety zajmują coraz większe obszary nóżek. Już nie tylko obszar kostki wokół stopy, ale doszły też duże, rozlewające się plamy przy kolanach, trochę mniejsze na udach. Te plamy raz są mniej a raz bardziej czerwone, mocno suche i o dziwo są tylko z przodu, tył nogi jest prawie zdrowy ( prawie, bo plamy przy kolanach lekko wychodzą też z tyłu). Dodam, że synka to chyba nie swędzi, bo nigdy się drapał, spokojnie przesypia noce. Nie są to też emocje, bo jest bardzo pogodnym dzidziusiem, często się uśmiecha, rzadko płacze. Kompletnie nie rozumiem, co się dzieje na jego skórze, dlaczego zeszło na nogi i nie chce odpuścić ? Dlaczego tylko z przodu ? Z pracą jakiego narządu to może być związane ? Synek ma teraz 7 m-cy, jest karmiony naturalnie, ale dostaje juz jeden posiłek ( owsianka lub zupka warzywna) i odrobinę cherbatki TLI. Będę wdzieczna Wasze sugestie. data: 2011.11.07 autor: Mamulka | | Witam Pani Anno!
Mam obydwie Pani książki "Filozofię zdrowia" wyd.II i "Filozofię życia" wyd.I, przeczytałam je lata temu z zainteresowaniem, bo takich książek było niewiele na rynku ( a już na pewno napisanych z pasją) i odstawiłam na półkę,gdyż wydawało mi się,że jestem na tyle młoda i zdrowa,że te kwestie mnie nie dotyczą.Jadłam wg ogólnych zasad żywieniowych:drób,zwłaszcza kurczaki,wszystkie warzywa na surowo,soki i ponieważ uwielbiam pić bardzo dużo w ciągu dnia,więc woda mineralna była w moim domu dostępna w dużej ilości.Po paru latach zdrowie nagle zaczęło szwankować,byłam coraz słabsza,odczuwałam dolegliwości ze strony układu pokarmowego,aż pojawiły się drobne krwawienia i trzeba było zrobić gastroskopię.Diagnoza:refluksowe zapalenie przełyku i żołądka i wskazania:dieta.Posłusznie łykałam lekarstwa,jadłam białe serki,chude wędliny,gotowane mięso (drób,schab-w smaku jak trawa),białe pieczywo i dużo wody (chyba dla wypłukania choroby z organizmu :))Nic się nie polepszyło,wręcz było gorzej,nasiliła się też mocno łuszczyca i zaczęła boleć wątroba,pojawiła się grzybica nóg i ta ostatnia chociaż leczona u wielu specjalistów,dalej się nasila i nic nie pomaga.Przypomniałam sobie wówczas o Pani książkach,zwłaszcza,że kupiła je też moja koleżanka i uznałam,że można będzie z kimś wymienić się doświadczeniem,czy to prowadzenie kuchni jest dobre(celowo nie używam słowa:dieta,wiem,że to ZMIANA).Koleżanka chyba nie doczytała książki,bo zaczęła wypróbowywać Pani przepisy,czyli głownie piec non-stop ciasta w przekonaniu,ze można się nimi żywić na zmianę z innymi potrawami..i nie bardzo zaczęło wychodzić jej to na zdrowie.
Ja raz spróbowałam smalcu z przyprawami wg Pani książki,ale tych przypraw był taki nadmiar ,że nie byłam w stanie zjeść.
Potem pogrzebałam na forum i przeczytałam opinie forumowiczek,które uzmysłowiły mi,że przyzwyczajenie do tej ilości przypraw przychodzi z czasem.Próbowałam skonsultować rozpoczęcie tej metody z moim lekarzem,ale stwierdził,że to bzdury,jest "piramida żywieniowa" i jej należy się trzymać!
Ostrzegł mnie również,że po tej diecie jest Pani chora i zrezygnowała nawet z przyjmowania pacjentek do końca roku(czyli jednak o Pani słyszał,chociaż cały czas mówił,że nie wie o kogo chodzi).Pogrzebałam znowu na forum i znalazłam tylko wierne "fanki",które czekają na Pani porady, Pani dalej jest i im ich udziela,a poza tym nikt nie skarży się,że m coś zaszkodziło..Dla mnie sprawa dziwna,przecież może Pani chcieć się trochę z tego wyluzować,może potraciła Pani dość energii na pomoc innym...nie wiem,uważam,że to Pani sprawa,ale opisuję to ,bo lekarze wcale nie kwapią się z udzieleniem pomocy tam ,gdzie można nas wysłać..Przynajmniej moja pani stomatolog mi powiedziała "uczciwie": "jak ja bym wysyłała na PP,to komu bym leczyła rozchwiane zęby i krwawiące dziąsła?"
Super!
Pani Anno,mam pytanie:czy z łuszczycą,otłuszczoną bolącą wątrobą i przede wszystkim z tym refluksem mam szansę podjąć walkę o zdrowie za pomocą PP?Bo z refluksem to ja nie bardzo moge chyba te smażone,a przede wszystkim ta ilość przypraw!!Nie ma nigdzie indywidualnych przepisów,raczej są dla zdrowych Pań,które chcą tego uniknąć w przyszłości,u mnie już się stało....Czekam na odpowiedź od Pani,bo to Pan zajmuje się diagnostyką chorób,ale mile widziane rady od forumowiczek!I dla mnie ważne: co zrobić z chęcią dużej ilości picia (od dziecka!)czy bez ograniczeń można pić TLI i TLACI?
Pozdrawiam serdecznie,jednak lekarze o Pani wiedzą!!
B.R. data: 2011.11.07 autor: B.R. | | MamoBasiu, kupuję świeżą cielęcinę w Krakowie w sklepach Szubryta. Jest ich już w mieście sporo, ja odwiedzam ten na Wzgórzach Krzesławickich. Najczęściej zamawiam i następnego dnia dostaję świeżą łopatkę. Pozdrawiam :-) data: 2011.11.07 autor: Prymulka | | Witam. Chciałam się podzielić swoją niepewnością a Wami, bo wiecie i rozumiecie więcej. Bardzo długo zajęło mi "zaskakiwanie na pp" - i nie chodzi tu o to, że miałam problemy z gotowaniem, czy polubieniem filozofii (ciągle zgłębianej) ale o smaki. Przerabiałam wszystkie po kolei i każdy zostawał ze mną długo. Jeden pozostał. Trochę zaczynam się martwić, choć kazdego tygodnia myślałam, że minie. Ale ciągle towarzyszy mi słony. Już nie tak intensywny, jak na początku (maj), ale jednak. Znalazłam, że słony jest powiązany z nerkami i pęcherzem moczowym. Ostatnio przeszłam zapalenie pęcherza moczowego, mam problem z nadprodukcją moczu... Staram się dbać o ciepło, ale pewno coś robię nie tak. Proszę o wsparcie, bo strasznie się pogubiłam data: 2011.11.07 autor: nelisa | | Już wniknęłam, o co chodzi, pani Ostróżko, żałuję tylko, że zajęło mi to tyle czasu, skoro mogło zająć mniej - i proszę, żeby teraz nie pojawiła się myśl o szukaniu własnej drogi, że nie ma gotowych recept itd. W niektórych przypadkach, pani Ostróżko, są, w dodatku bywają bardzo pomocne, i uważam, że spokojnie można je było zastosować - tak jak pojawiła się, powtarzana wieloktrotnie recepta na odstawienie kwaśnego, zimnego i surowego, co przyniosł wyśmienite efekty. To nie można po prostu napisać "nie jedzcie słodyczy", albo "jedzcie kawałek ciasta na kwartał"? koniec tematu z mojej strony, powiedziałam, co miałam powiedzieć, i nie mam nic do dodania. data: 2011.11.07 autor: very.ewa na gmailu | | Nowa, jak boli gardło, to przyczyną może być zablokowana wątroba, daj dziecku imbirówkę i lekkie jedzenie, poszukaj w archiwum więcej wiadomości :) data: 2011.11.06 autor: DanusiaA | | ToTuToTam, czy mozna sie z Toba skontatkowac poza forum jakos? Sprawa jest delikatna i nie nadaje sie na poruszanie tutaj, nadmienie tylko ze jestem w sytuacji bardzo podobnej do Twojej i bardzo by mi pomogl kontakt z Toba (na pp jestem od wielu lat, ostatnio na forum nie udzielam sie ale jestem stala czytelniczka).
Pozdrawiam data: 2011.11.06 autor: A.S. | | Witam serdecznie panią Anię i wszystkie pp-owiczki. Pomóżcie proszę. Od miesiąca jesteśmy na pp i od paru dni córka 7 lat ma objawy przeziębienia miała katar ale minął a zaczęło ją boleć gardło.Jak mogę jej pomóc. Daje jej jedzonko nasze i kilerkę piła dzisiaj. Smaruję ją gęsim smalcem. Co jeszcze mogę zrobić?? Pozdrawiam serdecznie :) data: 2011.11.05 autor: Nowa | | odszyfrowałam ten skrót po wysłaniu wpisu,dziękuję BASIU Z GDYNI,mam obie książki,czytam stosuję porady od kilku miesięcy,ale doradźcie bo ostatnio za czesto bywam w ubikacji,czy mam przestać jeść zupę śniadaniową? data: 2011.11.05 autor: Elka | | TLI to jesy herbatka do popijania ;tymianek,lukrecja,imbir.Filozofia zdrowia str.215 data: 2011.11.05 autor: BASIA Z GDYNI | | co to jest TLI? data: 2011.11.04 autor: elka | | Ok, Basiu :) One też do mnie przychodzą i odchodzą - teraz wielki "kombek" :) nastąpił właśnie. Z mojego doświadczenia: bardziej dokuczają od jesieni do wczesnej wiosny - wiosną i latem prawie wcale, najgorzej jest jak jestem zmęczona lub chce mi się pić. W tamtym roku zaparłam się i trzymałam obok łóżka termos z gorącą TLI - piłam jak tylko czułam, że zaraz będzie mi gorąco. Było lżej. Chyba tej zimy też się zaprę :) Pozdrawiam Ciebie i wszystkich data: 2011.11.04 autor: DanusiaA | | danusiu-tez mam uderzenia od 6-cu lat,na pp.jestem od roku i trzech mies.zauwazylam ok.2 miesiace temu,ze nie mam wcale uderzen ale nie wiem co naknocilam,bo znow mam.w sumie odzywiam sie tak samo,a moze powinnam cos zmienic,ale nie wiem co.Pozdrawiam.Jk cos sie dowiesz to napisz. data: 2011.11.03 autor: BASIA Z GDYNI | | Mam prośbę - słuchajcie, pełnoletnie Dziewczyny :) jak radzicie sobie (czy radziłyście), z uderzeniami gorąca? próbuję niepokalanka pieprzowego, piję dużo naszej ciepłej herbaty (zauważyłam, że mi pomaga). Jak jestem w domu i mam większy luz - jest lepiej; w pracy wystarczy że pogadam (mam taką pracę) godzinę lub dwie i robi mi się sucho w ustach, czuję jakby mrowienie w splocie słonecznym i zaraz potem oblewa mnie pot, przy czym jest mi wtedy niesamowicie gorąco. Dodam, że grzechów mam niewiele na sumieniu, owoców itp. nie pamiętam kiedy jadłam (to już lata), czasem jakieś ciastko, ale rzadko. Jak ja mogę sobie pomóc? data: 2011.11.03 autor: DanusiaA | | Szyszko masz rację, tak pisze, że w sytuacji goraca w organiżmie i suchości wieprzowina może być lekarstwem.U mnie na str 138. Ale pani Very.ewa chodziło oto, że raz pisze że szkodzi a raz, że leczy i ona nie wie czego się trzymać.Na co dzień wieprzowina raczej nie jest polecana bo szkodzi. Oczywiście przyznaję że zapomniałam, że przy gorącu w organiżmie jest pomocna, tylko kiedy my mamy to gorąco?.Jesteśmy raczej wychłodzeni .A więc jak pisała Jagoda czytając całość rozumiemy co na co dzień ,a co od święta i wtedy przepisy z końca książki będą wskazówką a nie problemem, data: 2011.11.03 autor: ostróżka | | żółtko dodajemy surowe,przecież w zupie się ugotuje, a makaron gotujemy w posolonej wodzie,faktycznie najlepszy jest czaniecki, a co do chleba dla dzieci to w archiwum co 10 kroków piszą, ze chleba świezego nie dajemy bo dzieci nie trawią, ale można grzanke z imbirem i miodem lub z czosnkiem a i to zależy od wieku i zdrowia dziecka, trzeba głębiej poszukać. data: 2011.11.03 autor: ostróżka | | Ostrózko nie chcę się czepiać ale nie masz racji co do szczegółów tzn o wieprzowinie jest napisane na stroni 121 i nie jedno zdanie ale więcej o tym że może być lekarstwem. Tak jak napisała very.eva-coś co jednemu zaszkodzi innemu pomoże-wymaga to znajomości rzeczy. Kurczak też może być lekarstwem czy kiszona kapusta-trzeba wiedzieć kiedy i jak ich użyć. data: 2011.11.03 autor: szyszka | | Pat, zadzwoń do mnie, proszę data: 2011.11.03 autor: Anna Ciesielska | | Witam!
Czy żółtko do zupek dla niemowląt dajemy surowe? data: 2011.11.03 autor: Aneta | | Witam forum. Pisałam posta do "uważnej" i w sprawie czepiania się dodam jeszcze, że oczywiście to marudzenie że książka za trudna , niejasno napisana, żle skonstruowana to nie jest czepianie się, to jest konstruktywna krytyka czytelników coby autorka bardziej się wysiliła i zafundowała kazdej owieczce nie tylko pasterza ale i postronek w rodzaju tu stań ,tego zjedz 10 deko z tym i o tej porze a za pół godziny popij tym w takiej ilości.I dla każdego czytelnika osobny tom, bo każdy ma inne dolegliwości i inne potrzeby i inaczej skonstruowaną własną rzeczywistość,inny sposób przyswajania wiedzy itd.itp. data: 2011.11.03 autor: ostróżka | | Proszę o poradę doświadczone mamy, czy mogę nasmarować 2 miesiecznego maluszka nalewką bursztynową? I jak to zrobić,
bezpośrednio na skórę czy może wcześniej posmarować oliwką? Jak mogę pomóc takiemu maluszkowi przy suchym kaszelku? Karmię piersią jem rano owsiankę potem bardzo delikatne zypy, ziemniaczki i rosołki, popijam wciągu dnia imbirówkę i raz dziennie wieczorem kilerkę. Jak jeszcze mogę pomóc takiemu maluszkowi przy katarku i suchym kaszelku? data: 2011.11.02 autor: PAT | | Witam mam pytanie ..Czy ktoś może wie czy Pani Ania prowadzi konsultacje albo warsztaty? Bede wdzieczna za odpowiedz..Pozdrawiam całe forum... data: 2011.11.02 autor: Kamila | | Ostrożko, ja rozdział o szkodliwości wieprzowiny znam na pamięć niemal, ale kłóci mi się on z przesłaniem pp - nie ma rzeczy uniwersalnie zdrowych i uniwersalnie szkodliwych. Wieprzowina MOŻE być lekarstwem dla jednego, innemu będzie szkodzić i to wynika z całości książek, ale mnie zabrało rok, zeby do tego dojść. O ileż prostsze byłoby moje życie, gdybym trafiła na zdanie, ze jak coś jest dla wszystkich, to jest do niczego:) musiałam je odkopac z czasów, gdy siedziałam po uszy w dziedzinie medycyny niekonwencjonalnej, która z takiego założenia wychodzi. Przykro mi, ze nie pojawił się mój poprzedni post, ale mam nadzieje, ze po prostu coś zle kliknelam:( data: 2011.11.02 autor: Very.ewa | | Witam . Rada dla Uważnej;proszę czytać uważnie .W książce "Filozofia Zdrowia" na str.121 pisze o witaminach a na str.138 jest podtytuł "wieprzowina" i tam napisane jest jak zdrowa jest wieprzowina. .Zdanie wyrwane z kontekstu cytowane przez Panią może wprowadzić w błąd.Nie będę cytować rozdziału bo każdy sam może sobie doczytać i zrozumie o co chodzi. data: 2011.11.02 autor: ostróżka | | Dodam jeszcze do wątku"pszenicznego". Polecam poczytac książkę dr Wolfgang Lutz - Życie bez pieczywa.
Jest tam tez rozdział o surowych warzywach i sokach.Mozna zrozumieć dlaczego współczesnie tak poleca sie soki i surówki.
Ciekawe. :) data: 2011.11.02 autor: E.Kam. | | Basiu, książki są bazą, to uniwersalny przekaz, a na forum ludzie dopytują o sprawy indywidualne, bo każdy z nas niesie własną mieszankę problemów zdrowotno-emocjonalno-życiowych. Taki układ wydaje się bardzo logiczny. To, że pewne sprawy się tutaj przybliża i uszczegóławia, nie wyklucza tego, że celem autorki jest danie nam narzędzi, z których możemy się nauczyć samodzielnie korzystać i to jest wielka wartość. I tak każdy, kto otrzyma odpowiedź na swoje pytanie, potem sam musi ją przetworzyć na swoją własną rzeczywistość, i tak z tym trzeba pracować. Nie sądzę, by nawet było możliwe podanie szczegółowych zaleceń przy każdym przepisie, bo można zjeść na obiad np. kurczaka, ale oprócz wiedzy, że kurczak jest w smaku kwaśnym i że najlepiej popełnić to wiosną (a te informacje są podane w treści książek), trzeba przeanalizować pozostałe menu z wczoraj, dziś i jutro (bo jakoś trzeba to zrównoważyć potrawami o wyższej wibracji), stan emocjonalny, uwarunkowania zdrowotne i bieżące samopoczucie (o tym wszystkim też jest w książkach). I to już naprawdę każdy musi zrobić sam, bo nasz układ energetyczny każdego dnia jest inny. Oczywiście, że trzeba trochę czasu, zaangażowania i cierpliwości, a nawet popełnionych błędów, by to połapać, to normalne i bez tego nie pójdziemy dalej, a tym samym stosowanie PP nie przyniesie spodziewanych efektów. Pozdrawiam data: 2011.11.02 autor: Jagoda | | Książki Pani Ani są bardzo ciekawe, ale też trudne i napisane dość dawno temu. Wiedza zmieniła się trochę od tej pory pod wpływem doświadczeń i obserwacji i forum to odzwierciedla. Forum żyje i jest na bieżąco. Przecież można czytać inne książki obecne na rynku o PP, nikt nas nie zmusza do koncentrowania się tylko na książkach Pani Ani. data: 2011.11.02 autor: Anonim | | Witam i proszę o poradę. Nie miałam kontaktu z forum ponad rok z braku czasu. Moja 20 miesięczna córka ma bardzo niski poziom hemoglobiny. Od początku jest karmiona piersią i kaszką i zupkami z książki, pije TLAI. Dlaczego ma takie niskie żelazo? Poza tym jest ok rośnie i rozwija się. I jeszcze jedno pytanie jak gotuje się makaron (do rosołu) kupiony w sklepie czy udoskonala się go jakimiś przyprawami czy gotuje się tylko w wodzie z solą? Jeśli ktoś mógłby mi udzielić porady to bardzo proszę. data: 2011.11.02 autor: Małgosia | | W książkach nie można przy przepisach zaznaczyć kiedy i dla kogo ale no forum można pisać np że ciasto z jabłkami zróbcie raz. Samodzielność przy książkach musi być ale na forum wszytko podawane na tacy. Więc Jagodo-dlaczego na forum nie jest trzymana ta konwencja, tzn samodzielność, tylko ciągłe odpowiadanie często na te same tematy? Jak widać po lekturze forum ogromna większość czytelników na początku ma duży problem co wybierać dla siebie aby nie zaszkodzić. I co z tego że w końcu każdy dojdzie po roku, 2, 3 latach co mu służy a co nie skoro przez ten czas popełni mnóstwo błędów których by uniknął gdyby było więcej spójnych informacji. data: 2011.11.02 autor: basia z wawy | | Witam serdecznie i proszę o poradę. Mam 16 miesięcznego synka i jestem w trakcie zapoznawania sie z zywieniem wg PP. Synek od paru miesięcy pije Bebilon Pepti 2, wczesniej pił Nutramigen. Od poczatku miał starszne kolki, ktore minęły po przejsciu z piersi na Nutramigen własnie ( mial wtedy 7 tyg) i włączeniu leczenia homeopatycznego (juz nie stosujemy od bardzo dawna). Przeczytałam, ze nie powinien jesc surowego, kwasnego i zimnego i staram sie tego trzymac. Nie wiem tylko jak mam potraktowac chleb na zakwasie, bez drożdży, która sama piekę(tzn.uczę się piec, przede mną 4 próba, wychodzi coraz lepszy) - taki chleb jest nawet w smaku kwaskowy. Z drugiej strony w ksiązce p. Ania pisze, ze chleb jest bardzo zdrowy i zeby go nie odrzucac. Ale czy takie małe dziecko tez ma go jesc? A gdybym dodała drozdze,to juz całkiem chyba bedzie miał naturę kwaśną? Poza tym co mam zrobic z mlekiem i nabiałem? Na razie zredukowałam ilosc mlecznych posiłków z 3 do 2. Mały dostaje tez jajka i biały ser(jednego dni jajka, drugiego biały ser ze smietaną i odrobina pieprzu). Czy powinnam odstawic mleko modyfikowane i przejsc na kozie? Bebilon Pepti jest mlekiem dla alergików, kozie moze go uczulac. A moze on w ogole nie powinien pic mleka ani jesc nabiału? Tymek jest dzieckiem, ktore uwielbia jesc, lubi rozne smaki, lubi poznawac nowe potrawy, wiec nie mam porblemu z wprowadzaniem czegokolwiek. Ma jednak uczulenie na niektore produkty (na pewno na indyka, niedawno jeszcze na cielęcine i chyba nadal-najczesciej daję mu jagnięcinę), a ten nabiał wprowadziłam stosunkwo niedawno. Proszę, doradźcie mi, bo pewnie znacie odpowiedz:) data: 2011.11.01 autor: Agnieszka | | Kochani, wszystkie wskazówki do tego, co ma stanowić nasze codzienne menu, a co jest od święta i raz w roku są w treści książek. Na każdej niemal stronie powtarza się memento, by unikać kwaśnego, surowego i zimnego. W opisach produktów są dokładne informacje dotyczące ich natury i oddziaływania, a w opisach chorób produkty szczególnie wskazane i niewskazane. Trzeba to samemu pokojarzyć, połapać, bo każdy jest indywidualnością, każdy sam musi wyczuć swoje słabe punkty, proporcje, rytm, to, co służy i co nie służy. Pewnie, że łatwiej korzystać z gotowców - ale wtedy czy to na pewno my bierzemy na siebie odpowiedzialność za swoje wybory czy znowuż potrzebujemy kogoś - skoro już nie lekarza - kto weźmie ją za nas. Oczywiście, że w książkach są różne przepisy, także ze składników, które nie są polecane jako podstawowe. Mamy wybór. Teza, że skoro coś jest zrównoważone, jest zdrowe i wskazane dla każdego, nie jest przesłaniem tych książek. Na pewne zachcianki od czasu do czasu można sobie pozwolić, to normalne, ale zaczynanie od ciast - przepraszam - świadczy o kompletnym niezrozumieniu przesłania. I tej lekcji nikt za nas nie przerobi, gotowe zalecenia sprawiłyby jedynie, że część wyjaśniająca pozostałaby w wielu przypadkach dziewicza, a wykorzystywane byłyby tylko przepisy. Instrumentalne traktowanie tej wielopoziomowej i wieloaspektowej wiedzy (np. "chodzi mi tylko o zdrowie dziecka") prowadzi do znużenia i zniechęcenia. I nie ma się co dziwić. Jeśli w coś się nie wkłada serca, nie popłynie z tego energia. PP nie jest jednorazowym wyborem ani ofiarą składaną z siebie na ołtarzu rodziny, ale procesem, w efekcie którego odnajdujemy samych siebie w swojej najpiękniejszej postaci. data: 2011.11.02 autor: Jagoda | | Ostróżko, właśnie miałam pisać to, co napisała Uważna:) Znalezienie książki w moim bałaganie trochę mi zajęło, przepraszam. Ja na początku się pogubiłam, co z tą wieprzowiną i w końcu jej nie jem, ale właściwie głównie dlatego, że nie lubię i nigdy nie lubiłam, wydziela według mnie specyficzny zapach, którego nie znoszę. *Marto R., ja do większych zmian w swoim życiu przygotowuję się bardzo starannie i zanim przestawiłam się na pp, przeczytałam książki ze trzy razy, wgryzając się, ile mogłam. I nie piekłam na początku ciast - ale tylko dlatego, że w pp wchodziłam z diety właściwie bezmącznej, czy też bezglutenowej, i po porostu było to fizycznie niemożliwe. Nie piekłam serników, bo mam nietolerancję laktozy i sera nie jem do dzisiaj, nawet według pp, fatalnie się po nim czuję. Pieczone słodkości ominęły mnie nie z powodu wiedzy, której nabyłam dzięki książkom, ale dlatego, że taką miałam dietę wcześniej - zero mąk, nabiału, wydawało mi się, że jedząc chleb popełniam straszne wykroczenie, więc nie chciałam się dodatkowo obciążać białą mąką. W żadnej z książek nie pojawia się stwierdzenie, jak chociażby przy obecnym temacie: "Zróbcie raz jeden tylko ciasto z jabłkami". To jest RAZ na sezon:). Obawiam się, że większość czytelników widząc przepis na sernik czy jakieś inne ciasto, będzie je piekła raz w tygodniu, bo taki jest zwyczaj w polskich domach, żeby chociaż ten raz w tygodniu coś słodkiego zjeść, jak nie można częściej. Dla mnie cenna była wskazówka przy zupie szczawiowej - do zrobienia raz w roku, w wielu innych przypadkach czułam się zagubiona... Pozdrawiam wszystkich serdecznie! Acha, chciałabym donieść, że moje wiecznie zakichane zwierzę przestaje kichać, kiedy dostaje gotowane jedzenie! Karmione suchą karmą kicha dalej, i nie jest to kwestia alergii, bo przerabiałyśmy różne karmy. Wczoraj było na kolację surowe jedzenie i od rana słyszę świszczenie w nosku, nikt mi nie wmówi, że pp się sprawdza tylko na ludziach;) Po gotowanym indyku katar minął na dwa dni. data: 2011.11.01 autor: Very.ewa | | Arnuszko i Marto, myślę tak sobie że jest wiele dziedzin życia nad którymi musimy pracować, jedzenie to tylko jedna z nich. Ja po ok. 3 lat gotowania wg PP wypaliłam się kuchennie. Trochę zajęło mi czasu aby to sobie uświadomić. Dlatego gotuję w weekend i nie starcza nam tego jedzenia na cały tydzień, dlatego zdarza mi się dokupić coś gotowego na mieście, bo wolę wieczorem poświęcić czas dzieciom, czy poczytać książkę zamiast znów stanąć przy garach. I świat się nie zawalił, jest za to znaczna poprawa w relacjach z rodziną. Cieszę się, że moje dzieci są zdrowe i że odrobinka dżemiku czy makaronu czy talerz pomidorowej (raz na jakiś czas) nie wytrąci ich z równowagi. Wiem też, że jak pojadą na obóz z innymi dziećmi, to poradzą sobie. Nie będą marudzić przy jedzeniu. A weźmy takie np. sprzątanie. Wiadomo, każdy sprząta kurze, myje podłogi itd. Ale ostatnio odwiedziłam koleżankę Brytyjkę (nie jest na PP) i zobaczyłam coś nowego. Ona nie ma w mieszkaniu NIC co nie jest jej potrzebne. Jak niepotrzebne to się tego pozbywa. Pokazała mi swoje szafy, łazienkę. Jakby miała spakować swój dobytek, to zajęłoby to jej może pół dnia. Są różne drogi do doskonałości. Przyjrzałam się swojemu mieszkaniu i od kilku tygodni w wolnych chwilach sprzątam, oddałam i wyrzuciłam wiele ubrań, rzeczy których nie potrzebuję. I daje mi to ogromną satysfakcję. Pozdrawiam, data: 2011.11.01 autor: Ania z Warszawy | | Marto czy takie dodatkowe infa pod przepisami byłyby złym pomysłem? Albo nie tytułowanie przepisów z serii kiełbasa po węgiersku, golonki, galarety jako potrawy kolacyjne? Przygodę z PP zaczynałem od lektury całości a byłem bardzo zaskoczony po treści książki-co zawierają przepisy. Nigdy np nie zjadłem w/w kiełbasy na kolację ale większość ludzi po przeczytaniu całej lektury wierzy że skoro p. Ania umieściła taki przepis to jest to ok. data: 2011.11.01 autor: romek | | Juz dzis znam przyczyne moich dolegliwosci ukladu pokarmowego..niestety lekarze wciaz odsyłali mnie ze swoja teorią-jelita nadwrazliwego, do domku..okazało się ,że na mojej trzustce odkłada się gluten i kazeina a to oznacza alergię na pszenicę-nie tylko gluten,na mleko i do tego grzybica jelit..więc i cukru(miodu) też nie wolno..6 lat poszukiwan na wlasna reke..w dzieciństwie szczepienie dalo powiklanie ktore skonczylo sie u mnie marskoscią wątroby..duzo chemii w szpitalach itd a dziś jest tak jak jest..ale już wiem i zaczynam nowy etap w swoim życiu,mimo ze nie jest łatwo to wszystko ogarnąć..pozdrawiam wszystkich;) data: 2011.11.01 autor: JoannaW | | Ostróżko non stop doradzasz innym ponowne czytanie książek czy wertowanie forum-chyba zacznij od siebie i jeszcze raz przeczytaj-z uwagą-książki. Strona 121 filozofia zdrowia-"wieprzownia może być lekarstwem..."-resztę doczytaj sama. Może jednak dodaj wieprzowinę do diety-przestaniesz się czepiać. data: 2011.11.01 autor: uważna | | Marto R., dziękuję za Twoje słowa. Tak zgadzam się z Tobą. Jednak pisząc, że czasem nie jem kiedy jestem głodna, nie miałam na mysli tego że dla mnie to jakis triumf ducha nad ciałem, kontrola itp.. Poprostu wiem że msm taki rytm dnia, i czasem nie jest możliwe zjedzenie regularnych posiłków, i poprostu godzę się na to.Bo wiem że świat się nie zawali. oczywiście, zdaję sobie sprawę z konsekwencji, ale nie mam wyjścia- poprostu je biorę na siebie i tyle.. Poprostu czasem mam wrażenie, czytając niektóre wypowiedzi, ze jedzenie i posiłki i wszystko co nimi związane jest zawsze na pierwszym miejscu, a ja tego nie chcę. Ale jeśli dla kogos innego to ok, to w porządku..poprostu nie chcę wpasc znowu w spiralę myślenia o jedzeniu non stop, i mimo ze to PP i zdrowa filozofia to jednak jest coś więcej w życiu, prawda? Pozdrawiam data: 2011.10.31 autor: Arnuszka/Fr | | Włączajac sie do dyskusji,o tyciu. Kiedy kupiłam książki, bardzo starannie je przeczytałam, popodkreslałam i zaczęłam gotować i piec.Te wspaniałe pasztety, galaretki,jabłeczniki,kanapki...No i oczywiście ..waga do góry. Dopiero jak trafiłam na forum i poczytałam rady p.Ani i dziewczyn dopiero zrozumiałam,że w ksiąkach jest wszystko razem, a co dla mnie może być odpowiednie musze sama dojść.Np.że na ścisłym PP nie jemy chleba,który akurat u mnie bardzo broił.Trzeba dobrze poczytać forum.Jest dużo odpowiedzi na nasze pytania. data: 2011.10.31 autor: E.Kam. | | Ale jeśli dla kogoś owsianka TO JEST śniadanie, to ok. Ja np nie widzę sensu jedzenia więcej. Robię owsiankę gęstą i sycącą i dodatkowe kanapki nie byłyby mile widziane przez mój żoładek, któremu owsianka wystarcza. A że potem robię się głodna, to jakoś to przeżyję, nie chcę robic się niewolnikiem jedzenia, pór posiłków, bo jak dla mnie to zbyt wiele. Mam swoje życie, rutynę, staram się jak najbardziej zgrac z naturalnym rytmem organizmu, ale jeśli się nie da, to robię tak jak umiem najlepiej... Gdyby się tak prawdziwie przejmowac wszelkimi zaleceniami, to najlepiej nie wychodzic z domu, i gotowac nieustannie. Taka moja opinia. W okresie kiedy byłam nastolatką przezyłam zaburzenia odżywiania, i chciąłbym teraz mimo wszystko żeby jedzenie nie rządziło moim zyciem, choc wiem że jest istotne..Pozdrawiam data: 2011.10.31 autor: Arnuszka/Fr | | Marto R. - to łatwo powiedzieć,ale troche to zależy od typu pracy - nie zawsze dłuższa przerwa na jedzenie jest możliwa, a dania obiadowego włknę 5 minut nie po data: 2011.10.31 autor: | | Dziewczyny, owsianka to nie jest śniadanie, zjadamy owsiankę PLUS śniadanie, czyli grzanki, jajka, pasty, sałatki, kiełbaski, chrupkie pieczywo czy co tam kto może. Sama owsianka zawsze pobudzi apetyt. Ania z Warszawy ma absolutną rację, treściwie jemy w dzień, a nie wieczorem. Jak ktoś jest głodny w pracy to musi jeść w niej obiad, a nie żyć kawą, owsianką i dziwić się,ze głód doskwiera a wieczorem zjadać cały przydział jedzenia na dany dzień. Niektórym w pracy wystarcza kanapka popita obowiązkowo zupą z termosu (np zmiksowaną, żeby było wygodniej z kubka) a inni muszą obiad i koniec. Ja na drugie śniadanie zjadam coś w rodzaju obiadu (najczęściej odgrzewanego z poprzedniego dnia) bo nie wytrwałabym na "rzadkim" do pory obiadowej. Obiad powinniśmy zjeść najlepiej ok 15, absolutnie nie później niż o 17, jeśli już to się zdarzy to wyjątkowo i gdy nic nam nie dolega. Tłumaczenie sobie, że wraca się z pracy później nie przynowsi zdrowia niestety. Można wybrać inną wersję godzinową, ale nie można przy tym oczekiwać efektów zdrowotnych. Strączku, nie pijemy kawy między 13 a 15, bo wtedy łupie w wątrobę. Kawę, opócz porannej możemy pić do południa, najlepiej ok 11 i kolejną ok 16, ale nie później niż o 17, wtedy nas wzmacnia. Romku, mam wrażenie, że błądzenie między ciatami i pomidorówkami u początkujących bierze się nie z formuły książek, a z tego, że mnóstwo ludzi zaczyna czytać i po pierwszych dwóch rozdziałach uważa, że wie wystarczająco, żeby zmienić kuchnię i rzuca się na przepisy a resztę książki "odkrywa" wtórnie pod wpływem forum, albo bardziej zaawansowanych znajomych. Na przykład podejście do zup kwaśnych czy do ciast jest bardzo jasne: nie dla wszystkich, rzadko i w pełnym zdrowiu, a jednak wiele osób do tych informacji po prostu nie dociera, a do przepisów na ciasta owszem. Każdy w książce widzi to, co chce zobaczyć, dopiero po czasie zmienia się świadomość. data: 2011.10.31 autor: Marta R. | | Pani Very.ewa gdzie w książce P.Anny pisze że wieprzowina może być lekarstwem?Wiem że odpowiednio przyrządzona golonka może nawilżyć nasz zbyt przesuszony organizm ale lekarstwo?Może poda Pani stronkę, bardzom ciekawa gdzie to pisze ,bo moje chłopy wieprzowine lubieli i lubią a ja im żałuję bo wiem że niezdrowa. data: 2011.10.31 autor: ostróżka | | cd/// co jeszcze ważne: przygoda z przedszkolem to nie gwałtowne rozstanie ze mną. ja pracuję i już od jakiegoś czasu nie widzę się z synem przez 8 godzin dziennie. Nowością jest 5-godzinne rozstanie z domem, ciocio-opiekunką, 100%ową uwagą. data: 2011.10.31 autor: magda | | Witam wszystkich bardzo serdecznie. gwoli zapoznania: jestem magda, a z pp przebywam w silnym w związku od trzech lat. tyle też lat ma mój syn. i syn ten trwa właśnie w stanie do tej pory mi nie znanym: od 4 tygodni leje się mu z nosa. Rano na zielono, w dzień na pienisto biało, gęsto. Raz więcej, raz mniej. Śpi dobrze, je dobrze, nie kaszle, oddycha ustami, w nocy chrapie, od jakiegoś (dłuższego niż katar) czasu ma szorstką skórę na łydkach i dolnej części ud. Mniej więcej w tym samym czasie (co katar) rozpoczął swoją przygodę z przedszkolem. Emocje ma na wierzchu, więc wiem, że przebywanie tam nie przyszło mu ot tak. Mi to też nie przychodzi łatwo. Jedzenie dostaje z domu. W przedszkolu dodatkowych rzeczy, w tym cukru, dzieciom nie podają.
Moje ułaskawianie tego zalewu śluzu: imbirówka, rosoły cielęce, inhalacje z tymianku, mięty, ostrożenia i soli emskiej, przytulanie, ręczniki na kaloryferach, cebula + amol na kaloryferze w nocy,. I tak już ponad 3 tygodnie. Czy mogę Was poprosić o podzielenie się Waszymi intuicjami? Potrzebuję obiektywnego spojrzenia. data: 2011.10.30 autor: magda | | PANI SZYSZKA DZIEKUJE CI BARDZO A JESZCZE CZYM MOGE WSPOMOC TE JELITO GRUBE ? POZDRAWIAM data: 2011.10.30 autor: MIESIEN | | Very.evo też myślę że pod tym względem ksiązki p. Ani są źle skonstruowane. U innych autorów-jeżeli są przepisy to podane jest również dla kogo się nadają a kto nie powinien danego dania jeść, np w przepisie jest nabiał-to na końcu jest info że nie stosować przy nadwadze, wilgoci, niedoborze czi czy jang. Wszyscy moi znajomi zaczynając PP od książek p. Ani przechodzili przez ten sam okres-gotowali wszystko po kolei, piekli ciasta non stop i nie widzieli efektów. Z racji że jestem najdłużej na PP-przychodzili do mnie pytać co się dzieje-musiałem wyjaśniać, niektórym dopisywać w książce właśnie takie infa pod każdym przepisem. Tego mnie najbardziej brakuje w tych publikacjach (tzn mnie już nie potrzeba takich informacji-ale gdy polecam nowym książki wiem że będą znów mieć problem). data: 2011.10.30 autor: romek | | Mięsień, ból w tym miejscu to problem z jelitem grubym (tędy przebiega mieridian jelita grubego)-charakterystyczny objaw. Tzw łokieć tenisisty czy inaczej nazwany ból łokciowy to jelito. U mojego męża ból ten utrzymywał się ok roku, odwiedził wszystkich możliwych specjalistów, chirurgów, ortopedów-dawali tylko blokadę przeciwbólową-bo "ten rodzaj schorzenia jest nieuleczalny, nawet operacja kości czy stawu łokciowego pomoże na krótko, musi się Pan z tym męczyć już do końca życia"-słowa lekarzy. Mąż w pewnym momencie miał już tak słabą rękę że klamki nie mógł nacisnąć. Po ok 6 miesiącach stosowania PP ból zniknął, nie powrócił od 3 lat. Tak sam efekt wystąpił u mojego taty na PP. Panowie mają często problem z jelitem grubym-tłuste jedzenie, głównie wieprzowina, zbyt ostro, do tego zimne piwo-i łokieć tenisisty występuje statystycznie częściej niż u kobiet. Pozdrawiam. data: 2011.10.30 autor: szyszka | | Do Pani bez podpisu. Mi też owsianka szybko się trawi. Ja zjadam na śniadanie cos bardziej sycącego, np jajka, kaszanke (tylko w małych ilościach) a do pracy biorę sobie owsiankę w słoiku (owijam w torebkę) i zjadam na drugie śniadanie przy biurku. U mnie w pracy jest lodowato latem bo działa klimatyzacja (istna zmora) wiec latem muszę siedzieć w spodniach i skarpetach, ale teraz jest już cieplej. Potem zjadam obiad już okolo 11:30 - a potem kanapki okolo 14:00. A na koniec kolacja w domu. Niech sobie Pani da czas, wszystko się wyreguluje, rytm i porcje też. Karola, dzięki, spojrzę na książkę, ale to chyba nie do końca prawda, bardziej to przemarzanie. data: 2011.10.30 autor: Ania z Warszawy | | Strączku dziękuje za odpowiedz i wyjaśnienia co do owsianki . data: 2011.10.30 autor: Dardanele | | Witam serdecznie,proszę o pomoc wewskazaniu mi miejsca gdzie najlepiej kupic cielęcinę lub jagnięcinę w Krakowie.
Jestem z okolic Krakowa,więc nie jestem dobrze zorientowana co i gdzie można kupic. Zależy mi nadobrymi świeżym mięsie na mojego 7 miesięcznego oseska. Pozdrawiam data: 2011.10.29 autor: mamaBasia | | Anonimku, książka Cię nie oświeci.. sama musisz metodą prób i błędów. teraz juz wiesz że robisz coś nie tak.. masz porady Dziewczyn, poza tym archiwum to prawdziwa kopalnia wiedzy i pomysłów na dania.. gotuj owsianke, zupy, kasze z warzywami i inne duszeniny... to podstawa. i traktuj to z optymizmem..to frajda i może byc dobrą zabawą, a przy okzaji robisz coś dobrego dla siebie... i wywal wszelki nabiał obowiązkowo, już samo to powinno pomóc, bo nabiał w dużej mierze odpowiada za nagromadzoną wilgoc w organiźmie..
pozdrawiam weekendowo data: 2011.10.29 autor: Arnuszka/Fr | | Bardzo dobrze ujęte, Romku, stosować zasady, a nie przepisy... Niestety, uważam, że w książkach nie jest to wyraźnie podkreślone i można mieć wrażenie, że skoro przepis znalazł się w książce, to znaczy, że potrawa jest dozwolona w każdym warunkiem. Gdybym nie trafiła na forum, też bym pewnie tak myślała - bo w książce padają zdania, w których można się pogubić, raz czytam, że wieprzowina przy mojej chorobie jest be, a potem, że odpowiednio przyrządzona może być lekarstwem, więc ktoś może założyć, że to "odpowiednie przyrządzenie" to przepis z końca książki i że już mu wolno. data: 2011.10.29 autor: Very.ewa | | A ja nie mogę jeśc samej owsianki - nawet jeśli jest tak gęsta,że nożem można kroić, to po godzinie - czyli kiedy już zajadę do pracy jestem strasznie głodna,gdy zjem chleb - nie jestem. data: 2011.10.29 autor: | | witam od paru miesiecy jestem na pp razem z zona (zona dluzej)iod pewnego czasu mniej wiecej od miesiaca zaczela bolec mnie prawa reka tak wyglada jakby miesien ponizej lokcia na wierzchu prosze moze ktos mi napisze co to moze byc NIEmoge mocno scisnac reki bo mam mocny bol DZIEKI data: 2011.10.29 autor: MIESIEN | | A dla tych którzy boją się owsa w diecie bezglutenowej,dostępne są w Polsce produkty firmy Provena które oferują min płatki owsiane bezglutenowe. data: 2011.10.29 autor: strączek z łódzkiego | | Aniu z W-wy, poczytaj ksiązke Lousie Hay data: 2011.10.29 autor: Karola | | Wiola,owies zawiera śladowe ilości glutenu ,owsianka długo gotowana jest lekkostrawna i nie powoduje podrażnienia jelit.Jestem po biopsji jelit ,badaniach,mam zdiagnozowaną celiakie.W Niemczech od 20 lat lekarze zalecają rozgotowaną owsiankę bezglutenowcom. W tym temacie jestem dość poinformowana,moja córka od 2-7 roku życia też była na diecie bezglutenowej,w bardzo poważnym stanie onkologicznym .Codziennie miała podawany kleik owsiankowy na polecenie lekarza.To tyle w temacie owsa;-).Lila z mojego doświadczenia mogę Ci podpowiedzieć:naucz się na pamięć treści 2 książek ,przetraw je w głowie;-) to samo z archiwum a reszta sama się ułoży.Jadam 4 posiłki dziennie ,co 3-4 godziny.Rano owsianka,pózniej zupa z wkładką mięsną,drugie danie(ziemniaki,kasza gryczana,kukurydziana,ryż,wołowina,cielęcina,indyk,czasem gęś,marchewka duszona,buraczki,por duszony ,groszek zielony,leczo paprykowo-cukiniowe).Ok 14 piję 2 kawę , w ramach deseru czasem skubnę wafla ryżowego z miodem i imbirem.W między czasie popijam herbatkę .Ok 19 jem gęstą zupę (ale inną niż przed południem).To tak w wielkim skrócie.Generalnie ma być różnorodność w jadłospisie,głównie duszeniny,gulasze,pieczyste a nie smażone mięso.Pozdrawiam data: 2011.10.29 autor: strączek z łódzkiego | | Do Pani bez podpisu, nt żywienia dziewczyny już napisały ja dodam tylko, że ból w lędźwiach może być spowodowany wychłodzeniem, jeśli ma Pani w pracy ZIMNO, to trzeba koniecznie chronić nerki. Radzę albo wysokie, grube reformy, albo pas ocieplający. data: 2011.10.29 autor: Joanna Z-ego | | Witam Pani Aniu,
Zadam może bardzo prozaiczne pytanie, ale nie jestem wprawioną kucharką... W drugim przepisie na "sernik Wandy", w Pani książce "Filozofia życia"- str.280, nie ma proszku do pieczenia ani do ciasta ani do sera. Czy to jest błąd, czy też tak musi być?
Serdecznie pozdrawiam Magda data: 2011.10.29 autor: Magda | | Gdy czytam posty o paniach z nadwagą będących na PP i nie chudnących-nie wierzę. Po prostu nie stosujecie zasad i macie pretensje że waga nie leci w dół. Nadwaga to zawsze dużo wilgoci w organiźmie, to tego niedoczynne narządy itd. Więc stosują zasady PP (a nie same przepisy-włącznie z ciastami, serkami śniadaniowymi, kiełbasą) organizm zaczyna pozbywać się wilgoci, toksyn, organy działają sprawniej. Jak drogie Panie wytłumaczycie że u Was akurat to nie działa?? To się przecież dzieje automatycznie. data: 2011.10.29 autor: romek | | Strączku ale owies zawiera gluten więc twoja dieta nie jest wolna od glutenu skoro jesz owsiankę. data: 2011.10.29 autor: wiola | | Karola - skąd wiesz że ból w odcinku lędźwiowym to odzew na problemy finansowe? Ja mam taki ból po nocy, zanim się nie rozruszam. Myślę, że zaszkodziłam sobie basenem tego lata. Miałam za darmo karnet więc chciałam wykorzystać...A teraz nie bardzo wiem jak się tego bólu pozbyć... Ortopedzi są bezradni. Przepisują tylko pastylki przeciwbólowe. data: 2011.10.29 autor: Ania z Warszawy | | To nie tłuszcze powodują tycie, a nadmiar węglowodanów w postaci chleba, ziemniaków itp. data: 2011.10.29 autor: Karola | | Do Pani bez podpisu. Proponuję do pracy zabierać drugie danie np kotlet, ziemniaki i marchewka z imbirem lub gularz z kaszą. Wieczorem treściwa zupa. Chodzi o to, aby więcej jeść do pory obiadowej, a wieczorem lżej. Chleb ograniczyć do 2-3 kromek dziennie maksymalnie. Raczej pić herbate TLACI niż kawę w ciągu dnia. I przyjrzeć się tłuszczom: zrezygnować z kiełbasy, smażyć na odrobinie oliwy lub masła klarowanego i na patelni dobrej jakości. data: 2011.10.29 autor: Ania z Warszawy | | Witam,
Pani jadłospis wygląda na bardzo ciężki..może faktycznie warto ograniczyc chleb.no i także trochę ruchu, to napewno.ja np uważam chleb za nie cąłkiem PP, staram sie jesc jak najwiecej gotowanego, praktycznie wszystkie posiłki są na ciepło..również kiełbas i wędlin jak najmniej, a w zamian tego mięso przygotowane samemu. ser też niewskazany.. Może zamiast tego zrobi Pani owsiankę bardziej gęstą, żeby nasycic się tylko nią, zamiast ładowac do tego chlep z serem i powidłami..powodzenia i optymizmu życzę. data: 2011.10.29 autor: Arnuszka/Fr | | Pani bez podpisu, tyje Pani od tych strasznych ilości chleba....i ziemniaków. Bóle w odcinku lędźwiowym to odzew na kłopoty finansowe i zamartwianie się o nie - proszę to zweryfikować i zając się tym problemem. data: 2011.10.28 autor: Karola | | Witam.Ja jadam na sniadanie owsianke z 2kromkami chleba z ser.sniad.i z powidla w/g przepisu lub jajecznicez chlebem lub kielbase z musztarda i z chlebem.Wczesniej wypijam kawe w/g przepisu.DO pracy biore termos zupy 1litr plus 4kromki chleba z wedlina uszlachetniona czasami salatke tradycyjna.O 18 OBIAD ale duzy-np.rosol z ziemniakami plus ziem.zklopsami plus jarzynka gotowana.Ina deser kawa. do prcy biore jeszcze pol l.kawy.W PRACY MAM ZIMNO.NO I PRZYTYLAM. MAM 56 LAT.NIE PODPISZE SIE BO JEST MI WSTYD.MOZE KTOS MI NAPISZE CO ROBIE ZLE.LUSZCZYCA USTAPILA ALERGIA OCZU TEZ ALE BOLI W OKOLICY LEDZWI a nigdy nie bolalo data: 2011.10.28 autor: | | Witam,
Strączek z Łódzkiego możesz mi podać kilka porad jak schudnąc gdyż widze ,że masz duże doświadczenie.A mi jest ciężko zrzucić jedyne 5 kg mimo ,że jestem na pp.Ale odnoszę wrażenie,że to właśnie chleb jest przyczyną tycia.Jednak ostatnio ograniczyłam jedzenie a mimo tego puchnę więc nie wiem w czym jest przyczyna moich objawów może ktoś miał podobny problem.
pozdrawiam data: 2011.10.28 autor: Lila | | Witam pani Aniu,
mój synek 16 miesieczny od urodzenia ma problemy jelitowe, w nocy kreci sie i stęka nie mogąc wypusicić gazów. Od maja jesteśmy na diecie 5pp, niestety gotuje na kuchence prądowej. Od lipca, od kiedy nie pije mleka modyfikowanego spadł mi drastycznie z wagi ok 1kg. Dieta niestety nie pomaga mu tak jak bym oczekiwała. Nie cieszy mnie gotowanie, bo nie ma ma rezultatów. Od września wpada mi też w infekcje wirusowe.
Jak moge pomóc mojemu synkowi? data: 2011.10.28 autor: Teniat | | Haniu, bardzo dziękuję za podzielenie się własnym doświadczeniem. Pomogłaś mi spojrzeć na siebie z innej perspektywy i pewnie jest tak, że na moje chudnięcie składa się zdecydowanie więcej czynników niż samo jedzenie. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła powiedzieć, że ważę "ani za mało ani za dużo". Pozdrawiam. data: 2011.10.28 autor: Ika | | Dardanele,nie napiszę nic odkrywczego w temacie śniadań:).Przez 5 dni jadam porcję gęstej owsianki,nie mam czasu na stanie poranne przy kuchni.Jak mam czas to serwuje sobie omlety z kleksem domowego ketchupu,kaszo-ryż z poprzedniego dnia z jajkiem sadzonym ,groszkiem z puszki i ketchupem-moje ulubione danie śniadaniowe oprócz owsianki.Jadam też uduszone warzywa (tak jak do ryby po grecku)na waflach ryżowo-kukurydzianych,kopytka odgrzewane,kluski śląskie z duszonymi warzywami.Czasem resztki gotowanych ziemniaków wkładam do kokilek,posypuje przyprawami,dodaje podduszone cukinie,paprykę (ale bez skóry),wbijam na to jajo,wkładam do piekarnika aż się zetnie jajko,polewam ketchupem albo jakimś sosem słodko kwaśnym.Moi domownicy jedzą to z jakimś ogóreczkiem albo konserwową papryką.Jeśli mam ochotę na mięso to kupuje w "Organic Farma Zdrowia"kabanosy ,kiełbaski z indyka bezglutenowe,uszlachetniam zgodnie z przepisem książkowym.Chleb jadam bardzo rzadko,sama piekę bezglutenowy na zakwasie ryżowym z mąki gryczanej,kukurydzianej i ryżowej.Jest lepszy od tych naładowanych chemią ze sklepów dla bezglutenowców, ale to nie jest ten smak co pyszny chlebek pszenno-żytni na zakwasie który wypiekam na bieżąco dla domowników.Generalnie życie bezglutenowe na pp nie jest trudne i ubogie w smaki,trzeba tylko się mentalnie przestawić,logistycznie popracować:) i jest ok.Jelita bez glutenu pracują dużo lepiej,obserwuje to na moich domownikach .Gdy mają spadek formy ,stres w pracy,szkole parę dni jedzą zupełnie bezglutenowo i szybko się regenerują.Pozdrawiam już dojowo;). data: 2011.10.28 autor: strączek z łódzkiego | | Elu z Wrocławia sprawdź wentylacje w kuchni może jest nieczynna.Ja osobiście używam kominka solnego,wkładam świeczkę do niej parę kropli olejku zapachowego,efekt murowany.Taka świeca jest też super na nadmiar promieniowania elektromagnetycznego.Ostróżko dla osób które nie czytają to nie jest kara boska,w ich mózgach zacementowało się okienko przez które sączy się nowa wiedza.Serdecznie pozdrawiam. data: 2011.10.28 autor: Erna | | Jak ominąć przeszkodę kuchenki indukcyjnej? Są 2 sposoby.Pierwszy- zapomnieć o PP. Drugi- gotować dalej w/g PP, a ochota na wymianę kuchenki przyjdzie z czasem sama. data: 2011.10.27 autor: ostróżka | | Wątpię czy na stołówkach stosują tyle pięknie pachnących ziół co w kuchni PP. Dardanele dzięki za polecane lektury, problem jest w tym, że w większości ludzie którzy powinni takowe koniecznie przeczytać uważają konieczność czytania za kare boską data: 2011.10.27 autor: ostróżka | | Witam Wszystkich,
mam kolejne pytanie i bardzo proszę o odpowiedź:jak ominąć przeszkodę kuchenki indukcyjnej, którą posiadam i nie chcę wymieniać?Co tu zrobić z takim fantem? data: 2011.10.27 autor: Jola z Krakowa | | Proszę, pomóżcie swoim doświadczeniem. Wypróbowałam wiele diet i metod w poszukiwanie pełni zdrowia. Żadna z nich nie dała mi tyle radości, nie była tak twórcza i odkrywcza jak gotowanie PP, pomimo, że nie stosuję jej systematycznie. Przeszkadza mi w tym problem jakim jest zapach w mieszkaniu, zapach ubrań, wszystko jest nim przesiąknięte podczas gotowania i w następnych dniach. Jest to "niemiła woń" stołówkowej kuchni. Moja rodzina tego nie wytrzymuje. Zioła kupuję w marketach lub na stoiskach ze zdrową żywnością. Czy ktoś z was miał takie "niefajne" doświadczenia w gotowaniu PP?.
2011.10.27 data: 2011.10.27 autor: Ela z Wrocławia | | Strączku z łódzkiego napisz proszę co jadasz na śniadanie bezglutenowego. Zastanawiam się nad dietą bezglutenową, bardziej intensywnie;-) po lekturze polecanego wywiadu z autorem pszenicznego brzucha. data: 2011.10.27 autor: Dardanele | | Iko, PP stosuję od ok 6 lat. I tak samo jak Ty , przy dobrym apetycie i obfitych posiłkach, schudłam w ciągu 6 m-cy 8 kg.
Rodzina załamywała ręce i nakłaniała do zrobienia badań. W tym czasie moje życie było pełne wyniszczającego stresu, z którym nie do końca sobie radziłam.Po pewnym czasie sytuacja w moim życiu uległa zmianie a stres znacząco zmalał. I wtedy moja waga zaczęła powoli rosnąć. Przytyłam 5 kg i z tą wagą czuję się komfortowo. Ani za dużo ani za mało. Jest tyle ile trzeba.
Rytuały ćwiczę regularnie.
Tak więc oprócz naszej diety , do mojego spadku wagi przyczynił się też stres.
Pomyśl czy i u Ciebie emocje nie mają na to wpływu.
Gdy wyeliminujemy czynniki niszczące, a dostarczymy organizmowi właściwą energię w postaci "naszego" jedzenia organizm sam się wyreguluje i ustali odpowiednią dla siebie wagę.Pozdrawiam. data: 2011.10.27 autor: Hania z Warszawy | | Witam, ja też w sprawie spadku wagi... W ciągu 6 miesięcy straciłam ok 6kg mimo, że nie było to moim zamiarem... Teraz już jestem stanowczo za chuda. Poproszę doświadczone koleżanki o informację jak to jest z tym chudnięciem. Czy to się w końcu zatrzyma? Trochę mnie to martwi, tym bardziej, że w koło słyszę komentarze żebym może zakończyła już tą dietę... I w końcu sama się zastanawiam, czy ze mną wszystko w porządku... Ćwiczę rytuały, ale niezbyt regularnie, jem wg. mnie dość dużo, często jestem głodna, (ale przede wszystkim rano) i nigdy nie byłam zbyt "przy kości". Kuchnię PP zaczęłam stosować głównie ze względu na dzieci, ale chudnę tylko ja....ale też tylko ja jestem od początku do końca zdyscyplinowana. data: 2011.10.27 autor: Ika | | Ja tez uważam że 3 lata na PP to taki okres kiedy można się nauczyć obserwować swoje ciało, emocje, rodzinę, to okres po którym wiadomo co nam służy, co nie, dostosowujemy kuchnię do naszych gustów i upodobań. Można też w tym czasie przekopać się przez archiwum :) Ciekawe co pisze Arnuszka, bo mi najtrudniej bylo nauczyć sie gotować właśnie owsiankę i kartoflankę. Na początku moje owsianki były okropne, i chyba wtedy zraziła się do nich cała moja rodzina. Kartoflanka to zupa indywidualna, ja robię ją z tartym ogorkiem kiszonym, na indyku, taką lubi moja rodzina. W moim PP musiałam znacznie zwiększyc ilość kwaśnego ponieważ bez solidnej porcji kwaśnego jedzenie PP mi ani mojej rodzinie nie służyło. Czasem gotuję pomidorową na szponderku i brązowym ryżu i ogórkową na cielęcinie i z dużą ilością porów. Ale oczywiście eliminuemy surowe, jogurty, zimne itd tam gdzie się da. Co do objętosci posiłków to kiedyś jadłam więcej, teraz nie mam już takiej potrzeby, jem często i mniejsze porcje. Waga w niewielkich odchyleniach taka, że mieszczę się w moje ubrania z poprzednich sezonów. data: 2011.10.27 autor: Ania z Warszawy | | witam, zaprawiam sobie marchewkę, pietruszkę i czasem zdarzy się seler w słoiki( wszystko razem) jak to się ma do dodawania w zupę możecie mi to z lekka wyjaśnić. Czy lepiej może nie dokładać selera bo to smak ostry. Pozdrawiam data: 2011.10.27 autor: Kasia P | | co to znaczy"roztopić miód"?,ma być ciepły n.p.do "kulek miodowych"?,ja kupuję miód w stanie ciekłym data: 2011.10.27 autor: Elka | | Arnuszko żeby schudnąć trzeba dać organizmowi czas na regeneracje,tzn muszą zacząć działać narządy na pełnych obrotach.Po latach żywienia surowo-zimnego nie nastąpi to z dnia na dzień.Ja swoją przygodę z pp zaczęłam w lutym 2007 roku i mój organizm potrzebował prawie 3 lat aby wrócić do wagi studenckiej (zrzuciłam 45 kg ciężar:)).Najważniejsze to jeść regularnie posiłki ,w moim przypadku co 3-4 godz ,zawsze ciepłe.Jestem łuszczykiem więc bardzo dbam o dyscyplinę w kuchni tzn nie jem zupełnie kwaśnego (gluten bardzo pogarsza stan mojej skóry),jedynie równoważę potrawy smakiem kwaśnym.Nie ograniczyłam jedzenia tak jak piszesz ale moje porcje stawały się wręcz większe,organizm potrzebował odpowiedniego paliwa do pracy.Po pewnym czasie sam daje sygnały kiedy ma dość;).W moim przypadku strzałem w dziesiątkę było przejście na dietę bezglutenową ale pp.Ugłaskałam swoje choróbska,jem dużo ,smacznie i zdrowo:)),a waga zatrzymała się na wskazówce 57 kg przy 170 cm wzrostu.Życzę powodzenia i cierpliwości.Jestem tu codziennie ale milcząco:).Pozdrawiam całe forum i szefową. data: 2011.10.26 autor: strączek z łodziego | | Chciałabym polecić Wam książki Adele Faber i Elaine Mazlish "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały i jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły", "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci" i "Rodzeństwo bez rywalizacji ...". Przeczytałam post P. ostróżki i te książki mi się przypomniały. Nie traktują one wprawdzie o dys..., czy ADHD, ale ogólnie o wychowywaniu dzieci, a nawet szerzej o stosunkach międzyludzkich. POdtsawą jest empatia, zrozumienie uczuć dzieci, ich zaakceptowanie (nie działań). Dobrze by było , żeby wszystkie "czynniki opiniotwórcze" je przeczytały. Przypinanie dziecku łaty "lenia" itp, to samospełniająca się przepowiednia. data: 2011.10.26 autor: Dardanele | | Troche sie pogubilam...Moja mala istotka, od poczatku jest na PP. Za 2 dni skonczy 8 miesiecy. Karmie ja owsianka na wodze wedlug przepisu z ksiazki, zupkami, TLACI i mlekiem z piersi. Mleka mam coraz mniej i w zwiazku z tym mam pytanie, jak przestane karmic piersia to owsianke mam robic na mleku pelnotlustym krowim lub kozim? Jezeli tak to kiedy je do owsianki dodac? Im wiecej gotuje tym wiecej mam pytan. Czytam i czytam i jestem tak samo madra jak na poczatku ;) data: 2011.10.26 autor: Kamyk | | Jolu z Krakowa, jak mówisz że nie potrafisz gotowac no to sama się przekonujesz że nie potrafisz.. spróbuj może myślec że potrafisz;) poprostu próbuj do skutku...myślę że każdy potrafi ugotowac chociazby prosty posiłek. spróbuj od czegoś podstawowego- owsianka, zwykła kartoflanka, to naprawde nie wymaga wielkiego talentu.. ale musisz się do tego przekonac. PP ma to do siebie że można wszystko, tylko trzeba wiedziec kiedy i w jakich ilosciach i zestawieniach..jeśli jestes na początku PP, to nie pij herbaty zielonej. kawa z mlekiem- hmmmm, pamiętam jak sama miałam ten problem.. ale można sie przyzwyczaic do takiej słodzonej miodem tylko.. oczywiscię czesto słysząłam ten głos w mojej głowie- skoro lubisz z mlekiem to sobie nie odmawiaj, zaśługujesz na to... ale widzę efekty teraz, nie chcę spożywac nabiału... moim zmartwieniem jest fakt że nie chudnę, a czesto tu czytam historie Dziewczyn które chudną sporo jedząc róznież sporo... ja wprowadziłam teraz te wszystkie zmiany w mojej kuchni, zaczęłąm jesc mięso, zero nabiału surowizny itp...mam wrażenie że jednak żeby schudnac TRZEBA ograniczyc jedzenie, tak żeby czuc głód, skurczyc żołądek i jesc mało poprostu...a e wiem też ze PP nie zaleca takich ograniczonych ilosci, bo to oznacza zbyt małą ilosc Czi.. czy poprostu powinnam na razie byc cierpliwa i czekac na swoją kolej? ( nie jestem otyła, ale trochę tłuszczu tu i ówdzie, szczególnie na brzuchu..)Pozdrawiam data: 2011.10.26 autor: Arnuszka/Fr | | Witam. Nawiązując do postu Małgosi2 cytuję z książek o dysleksji"Już w okresie zerówki można się zorientować że dziecko zagrożone jest dysleksją a więc zajęcia reedukacji, powinny rozpocząć się najlepiej z końcem pierwszego półrocza klasy pierwszej, kiedy błędy w czytaniu i pisaniu nie są UTRWALONE.Mam wnuka ze wszystkimi "dys" i znam kilkoro takich dzieci.Od klasy 1 do 3 z biegiem czasu dziecko zaczyna coraz częściej w szkole i w domu funkcjonować jako leń, próżniak, nieuk ,grzebielucha,niezguła, osioł, głupol, rozrabiaka, smyk itp. w zależności od wytrzymałosci nerwowej rodziców, wychowawczyni i innych szkolnych "czynników opiniotwórczych".W 3 klasie namówiłam synową aby poszła do poradni.Nie została przyjęta, bo nie miała skierowania od szkolnego pedagoga. Poszła do pedagoga ale nie przyjął jej, bo nie było zgłoszenia od wychowawczyni.Więc wypadało, że coś sami rodzice wymyślają. Wreszcie udało się.Jeszcze poczekaliśmy na termin badania, póżniej na wypisanie wniosków i zaczęła się klasa 4. Już obstawiona korepetycjami. Nieskutecznymi.Teraz, pięć minut przed gimnazjum, zaczęły się w szkole zajęcia dla dyslektyków. Raz w tygodniu, 45 minut ,na ósmej lekcji.Jestem już po lekturze wielu książek o dysleksji, dysgrafii itd. ćwiczenia różne z tych książek robie sama z wnukiem, zadane lekcje opowiadam mu, bo jak by czytał sam ,to na nic nie starczyło by czasu.Przecież jeszcze są słówka z angielskiego, matematyka, różne wyklejanki z prac ręcznych i najgorsze, czytanie lektury .Czemu nie robi tego moja synowa? No bo nie robi.3 tygodnie temu poszłam do szkoły z tymi wszystkimi książkami o dysleksji i zapytałam czemu, skoro dziecko z powodu zaniedbań w oswiacie ma utrwalone błędy w pisaniu i czytaniu jest np. karane pałami z pisemnych odpowiedzi. .Rok temu u 11-letniego Szymona rozpoznano dysleksje ADHD itp.Skad się to wzięło, rok temu się zaczęło? 11-lat to jest 5 klasa. Rodzice nie muszą być ekspertami od dysleksji czy ADHD.Nauczycielka nie widziała, że dziecko ma jakieś specyficzne problemy? Ślepa była ,a teraz pały stawia. Argumenty w rodzaju;mam 30 uczniów w klasie i nie mogę jednemu poswięcac więcej czasu, albo; nie jest napisane we wniosku ze jest upośledzony umysłowo więc musi umieć tak samo jak inne dzieci- to jest wygodnictwo.Czerwone szpilki, jak to raz dziewczyny pisały, uśmiech i namolna nieustępliwośc- tylko to pomoze. Bo inaczej zapracujecie sie w domu razem z synem i skonczycie na nerwicy całej rodziny.Trzeba zmusić pedagogiczne grono aby doceniło Pani i Szymona starania i wysiłek bo dobrowolnie tego nie zrobią . data: 2011.10.26 autor: ostróżka | | I zapomniałam się podpisać pod wyznaniem... data: 2011.10.25 autor: Jola z Krakowa | | Do very.ewa - Dziękuję za odpowiedź. Jestem w trakcie lektury; ale mam mnóstwo wątpliwości, dopiero zaczynam rewolucję w swoim domu:) Bardzo proszę napiszcie czy można pić zieloną herbatę???kawę z mlekiem też uwielbiam :( a poza tym jestem załamana, dochodzę do wniosku, że nie potrafię gotować... data: 2011.10.25 autor: | | Mamulko, ja podawałam dziecku hepatil, oczywiście rozgnieciony i rozwodniony przez jakieś 6 miesięcy i pomogło. Ale teraz też postanowiłam spróbować homeopatii na problemy z grzybicą i poziomem żelaza, bo w przypadku mojej dzidzi nawet dyscyplina żywieniowa nie skutkuje. Pewnie coś robię źle. Wiem jakie macie na ten temat zdanie, ale tak jakoś się dzieje. Pozdrawiam data: 2011.10.25 autor: pandzala | | Witam, czy osoby, które nie są zdyscyplinowane mogą popijać TLACI? Moja znajoma skosztowała moją herbatkę i ma zamiar ją sobie przyrządzać. Dałam jej przepis, ale zastanawiam się, czy to jej nie zaszkodzi.
Bardzo proszę o odpowiedź. data: 2011.10.25 autor: Marta z Opola | | dojo pojesienne wypada od 28.10. do 15.11. serdeczności. data: 2011.10.24 autor: Dardanele | | Madzia tu masz cytat Pani Ani: "Przypominam, że kanapki nie muszą być wg kolejności, ale muszą mieć przyprawy, jakieś mięska, jarzynki". Wystarczyło wpisać hasło "kanapki" w wyszukiwarkę i wszytko staje się jasne :) data: 2011.10.24 autor: AnnaB | | pomóżcie babeczki czy jak obicie kanapki do szkoły czy w domu kolejność też obowiązuje smaków. Jak to jest dajcie mi parę podpowiedzi. data: 2011.10.23 autor: Madzia | | Pandzala, rozumiem, że hepatil brałaś Ty, jako mama karmiąca. Ja odtruwałam maluszka homeopatycznie, brał ampułki na odtrucie i krople na wzmocnienie wątroby. Plus oczywiście dieta PP. Jest lepiej, ale nóżki nadal ma zajęte przez atopowe, liszajowate plamy z zółto-zielonymi wysiękami. Szczepienia na razie wstrzymaliśmy, nie wiem czy w ogóle się na nie zdecyduję. Doktor powiedziała, że teraz ryzyko zarażenia wzw B w szpitalach jest znikome, bo wirus został wyeliminowany. Nic jednak w przyrodzie nie ginie. Wytępiono wzw B, ale na jego miejce wzmocnił się i teraz naprawdę nam zagraża wzw C, na który to typ szczepienia nie ma. Szczepiąc się na wzw B osłabisz wątrobę i "otwierasz wrota" na grożniejszy typ wzw C.
Arnuszka, chyba mamy DOJO, bo 5 czy 6 listopada zaczyna się już zima.:-) data: 2011.10.23 autor: Mamulka | | Witam. Czy to już DOJO się zaczęło? chodzi za mną słodka nalewka od paru dni, ale walczę usilnie z zachciankami. (daję łyzeczkę miodu za to do TLI, chociaż ona sama z siebie słodka). Pozdrawiam data: 2011.10.22 autor: Arnuszka/Fr | | Dzień dobry.
Mam pytanie do Państwa ,czy używacie parowaru do gotowania i co można na nim gotować ?
Pozdrawiam Ewa data: 2011.10.22 autor: Ewa | | W szkołach szczepią na żółtaczkę a mydła w łazienkach nie ma... szkoda gadać. data: 2011.10.21 autor: Ania z Warszawy | | Jolu z Krakowa, a czytałaś książki p. Anny? Bez nich nie da się połapać w tym, co się tutaj pojawia:) data: 2011.10.21 autor: very.ewa | | Dardanele, odnośnie szczepień to polecam twojej uwadze stronę http://www.whale.to/m/critics.html. Sprawdź co o szczepieniach pisał np. dr Mendelsohn, bardzo znany amerykański pediatra, znajdziesz jego opinię na tej stronie. Kopalnia wiedzy na ten temat jest też na stronie:http://szczepienia.org.pl/. Ja też mam małe dziecko, od kilku m-cy "walczymy" z alergią i azs. Po urodzeniu synek dostał bardzo silnej zółtaczki, spędziliśmy w szpitalu prawie 2 tyg. Niedawno trafiłam do polecanej pani doktor, która zasugerowała, że nasze kłopoty ze zdrowiem sa efektem szczepienia na wzw w pierwszej dobie życia. Wszystko do tej diagnozy pasuje, ciężka żółtaczka, podwyższone próby wątrobowe, alergia pokarmowa, liszajowate zmiany skórne na nóżkach ( meridiany wątrobowe). Warto się więc nad szczepieniem dziecka zastanowić, bo różna może być reakcja jego organizmu. Pozdrowienia data: 2011.10.21 autor: Mamulka | | dardanele, choroby nie biorą się z kosmosu, tylko z zaniedbań. Cialo ludzkie, odpowiednio traktowane przez jego/jej własciciela potrafi się obronić przed chorobą lub zwalczyć ją w zarodku. Jedne choroby zniknęły (dzięki szczepieniom?) za to pojawiły się autyzmy, białaczki i inne zdobycze "postępu" profilaktyki, jakim sa szczepionki...temat rzeka, ale zawsze sprowadzi sie do jednego: nei zapominajmy, w jakie mechanizmy jest wyposażone nasze ciało. I dusza. data: 2011.10.21 autor: KamilaK | | Ksiązki Sinclaira nie czytałam. Przeczytam. Chciałam jedynie powiedzieć, że argumentacja typu nie szczepię dzieci i są zdrowe do mnie nie przemawia, przede wszystkim z powodów, które podałam.Pewnie kalendarz szczepień jest za nadto wypełniony. Spotkałam się z poglądem neurologa, że szczepienia są potrzebne, ale nie tak skoncentrowane i nie tak szybkko, tzn. dzieci są zbyt małe. Nie jestem jednak pewna, czy można twierdzić, że choroby przeciwko którym szczepi się dzieci zniknęły. Jeżeli zdarzają się one sporadycznie, to właśnie dzięki szczepieniom. Zgadzam się, że trzeba wziąć się do roboty i rosół ugotować:-) i nie rozgrzeszać się szczepieniami. data: 2011.10.20 autor: Dardanele | | Witam wszystkich serdecznie. Proszę o pomoc, od czego mam zacząć aby odnaleźć się w tym wszystkim o czym sobie Panie piszecie. Chyba troszkę się pogubiłam. Jola z Krakowa data: 2011.10.20 autor: Jola z Krakowa | | Kasiu P. wpisz w wyszukiwarkę hasło "masełko czosnkowe" a wyskoczy Ci gotowy przepis :) Herbatka TLACKI to: tymianek, lukrecja, anyż, cynamon, kardamon, imbir. PP, to skrót od pięciu przemian. Przy nauce gotowania bardzo pomocna jest wyszukiwarka, która znajduje się w prawym górnym rogu tego forum :) Pozdrawiam. data: 2011.10.20 autor: AnnaB | | witam i dziękuję Annie B za odpowiedz. Zaczynam dopiero przygodę z kuchnią zrównoważoną. jeżeli możecie wyjaśnic mi parę spraw. Herbatka Tlacki jaka to bo ja robię np tymianek lukrecja i imbir i trochę miodku, co to pp i jak przyżadzacie masło czosnkowe. Chciałabym zmienić dietkę głównie dla dzieci. Córka 6 lat często choruje na anginy i zapalenie gardła a faszerowanie ją góą antybiotyków to bezsens. Sama tez nie czuję się za dobrze mam jakieś dziwne bóle z lewej strony pod żebrami. Według książki pani Ani przypisałam sobie zimnu układ Sledziona żołądek trzustka. Popijam kawke gotowaną, kilerkę i uczę się gotować. Jeżeli może ktoś poradzić troszkę i wesprzeć mnie w mych staraniach to byłabym wdzięczna. mam trójkę dzieci i zalatana jestem ale trzeba zacząć dbać o zdrówko. Czekam niecierpliwie na pomoc z Waszej strony :)) buziaki data: 2011.10.20 autor: Kasia P | | Basiu, dziekuję za pomoc. Ja też byłam już u paru lekarzy ale nic mi nie pomagało. Od kiedy staram się jeść wg pp to nie jem za dużo twarogu, ale lubię kwaśne zupy i może w ten sposób sobie przedobrzyłam.Pozdrawiam ciepło. data: 2011.10.20 autor: Ewelina z Wrócławia | | Dardanele, czy czytalas moze ksiazke Sinclaira o szczepieniach? Tam jest sporo informacji o tym temacie. Pewnie, ze czasem szczepienie moze byc wskazane. Ja sie ostatnio zastanawiam nad szczepieniem przeciw tezcowi. Ale chodzi o to, ze lekarze szczepia bo chodzi im o kase, a nie o dobro pacjenta. Przeciez wiele chorob juz wygaslo wiec po co na nie szczepic? Poza tym czy szczepionki rzeczywiscie dzialaja? Kiedys namówiono mnie na zaszczepienie moich dzieci na ospę i na ospę oboje zachorowali. I po co to było? Dla kasy. Albo szczepienia na pneumokoki? Moje koleżanki z pracy szczepią na to dzieci. A potem wsadzają im dreny w uszy i wycinają migdały. Przeciez szczepieniem nie załatwi się sprawy, trzeba się wziąć do roboty i rosół ugotować a nie rozgrzeszać się szczepieniem. data: 2011.10.20 autor: Ania z Warszawy | | Kasiu P. moje dostają naszą herbatę TLACKI, delikatnie osłodzoną miodem. Kanapki często smaruję masłem czosnkowym a wkładam do nich wszelkiego rodzaju zrównoważone wędliny, nasz pasztet, mięsko ze słoika, indyka z rosołu. Można dodać także marchewkę z rosołu + kropla ketchupu i majonezu. Do tego dzieciaczki często dostają chlebek typu Waza, cieniutko posmarowany miodem no i zupę którą podgrzewają panie kucharki:) data: 2011.10.20 autor: AnnaB | | Witam serdecznie.Jakie kanapki i jaka herbatkę dajecie dzieciaczkom do przedszkola ?? z góry dzięki za odp. data: 2011.10.19 autor: Kasia P. | | Małgosiu2,prowadziłam badania u dzieci z ADHD a mianowicie wpływ Biofeedback (Sprzężenie zwrotne) na objawy choroby.I w efekcie faktycznie zauważyłam poprawę w koncentracji,nadpobudliwości,skupieniu uwagi u tych dzieci.Także gorąca polecam ta metode.Jest to metoda nie inwazyjna zatem nie ma żadnych skutków ubocznych.Poczytaj sobie na internecie o niej.A u nas w Polsce dla dzieci z ADHD jest ona opłacana przez NFZ także zorientuj się gdzie w Twoim mieście jest ten sprzęt i stara sie o skierowanie od lekarza.Oczywiście plus metod pomocniczych ważne jest jedzonko pięciu przemian.
pozdrawiam data: 2011.10.19 autor: Zuzanna z Gliwic | | Ewelino z Wroclawia,mialam podobny problem z oczami oprocz tego bardzo swedzialy i piekly poszlam z tym do okulisty,dostalam masc ze sterydami.Uzylam ja ,ale zadzwonilam do p.Ani i wim ze musialam zrezygnowac z twarogu,a zajadalam sie nalesnikami;czyli za duzo jadlam kwasnego bo twarog nalezy do kwasnych.Teraz gdy czuje jakies objawy to szybko sie dyscyplinuje i jest dobrze .natomiast po owsiance na snidanie boli mnie w dolku i nie wiem co robie zle. data: 2011.10.19 autor: BASIA Z GDYNI | | Dardanele ale nie tylko chodzi o to aby dzieci nie szczepić.Chodzi o to że teraz a właściwie od dłuższego czasu tuż po porodzie podaje się dzieciom za dużo szczepionek.Za dużo na tak maleńki młodziutki organizm. Dawniej tego nie było.Poza tym co z tymi wszystkimi truciznami w szczepionkach,to dorosłego z nóg zwali, a co dopiero niemowle.Przecież jak się posłucha czy przeczyta te wszystkie raporty doktor Majewskiej i nie tylko jej, to się włos na głowie jeży. data: 2011.10.19 autor: ostróżka | | Pandzalo, udało mi się tak "pi razy oko"mąż raczej się poddał,nie miał wyboru, jest na mojej kuchni ,syn najmłodszy lubi kombinować w kuchni,jest zainteresowany i stara się głównych zasad przestrzegać.Wyprowadził się teraz z domu, bo wstyd, według niego, mieszkać z rodzicami w wieku 26 lat,ale czasem dzwoni i pyta.Myślę że dla niego to PP ,to ciekawa zabawa przy kuchni a nie dbanie o zdrowie.O zdrowie dba się jeżdżąc na rowerze.Pozostali uwierzyli że mleko, serki, czipsy,lody , wieprzowina i dużo surówek to niezdrowe i unikają.Dobre i to. data: 2011.10.19 autor: ostróżka | | co do szczepień, to pamiętajcie proszę o argumencie podnoszonym w każdej prawie dyskusji w tym przedmiocie, do mnie przemawiającym - obecnie dzieci nieszczepione są znaczną mniejszością i korzystają z tego że większość rodziców szczepi swoje dzieci, to te szczepione zapewniają nieszczpionym ochronę, inaczej będzie już w środowisku, gdzie większość osób jest nieszczepionych. Historia szczepień zaczyna się w Chinach. data: 2011.10.19 autor: Dardanele | | Witam ciepło bardzo moje ulubione forum:) Chciałam bardzo mocno podziękować (nie wiem komu) za artykuł o szkodliwości pszenicy. Wersję rozszerzoną po prostu pochłonęłam - przyszła na czas, zaraz po zaleceniu (czy zaproponowaniu) diety bezglutenowej (między innymi). Dziękuję raz jeszcze:) I pozdrawiam data: 2011.10.19 autor: nelisa | | Małgosiu 2.Ja też prawdopodobnie z powodu dys...,....,.... miałem pod górkę .W szkole podstawowej z ulubionej biologii , miałem obniżone stopnie na sprawdzianach przez pisownię ,na studiach moje prace pisemne nie były sprawdzane {nieczytelne}i prawdopodobnie z tego powodu studiowałem bardziej dogłębnie o jeden rok dłużej.Teraz się z tego śmieję.Zdaję sobie sprawę że tobie nie jest teraz do śmiechu ,ale jest duży plus w tej sytuacji ,pomyśl ile czasu spędzasz z synem.Pozdrawiam serdecznie . data: 2011.10.19 autor: Irek | | Małgosiu2 polecam Ci „Dar dysleksji” i „Dar uczenia się” - autor: Ronald D. Davis, Eldonn M. Braun. Kuchnia pięcioprzemianowa w takiej sytuacji to podstawa, bo najpierw wzmacniamy się od środka. Trzymaj się Kochana :) data: 2011.10.19 autor: AnnaB | | Mnóstwo waznych informacji na temat szczepionek znajdziecie na stronie piniżej. Nie mam dzieci, ale w zyciu bym ich nei szczepiła, jak nei szczepi ich moja kuzynka i cieszy się zdrowymi dzieciaczkami lat 7 i 11.
http://www.era-zdrowia.pl/strefa-toksyczna/szczepionki.html data: 2011.10.19 autor: KamilaK | | Witam, pozdrawiam wszystkich, nie pisałam na forum bardzo dawno,ale chyba nie o to chodzi żeby z każdym problemem i kłopotem zawracać Wam głowę. Jednak tym razem przerosło mnie wszystko. Stosuję kuchnię p Ani,oczywiście miewam potknięcia, trudno namówić mi i przekonać moją rodzinkę(mąż, córka, syn)do jedzenia, myślenia "inaczej", ale staram się. Mój syn ma 11 lat, stwierdzono u niego rok temu ADHD,oraz dysgrafię ,dysortografię i dysleksję zresztą pisałam już o tym na forum. We wrześniu jednak zdecydowałam się na podanie mu leku-Concerta,która ma mu pomóc w koncentracji i w nauce. Jest mi z tym ciężko, mam bardzo dużo wątpliwości, nie jest mi łatwo bo jestem z tym sama, zmagam się z pracą, studiami, dziećmi i mężem,którego nigdy nie ma prawie w domu.Siedzę z Szymonem przy lekcjach po 3,4 godziny,on naprawdę się stara i przychodzi z pałami(tak jak dzisiaj z angielskiego i matematyki)nie potrafię już udawać, że to nic takiego,że damy radę, bo ja już nie daje rady.W takich chwilach jedyną ucieczką jest kuchnia i gotowanie, ale ja mam na to coraz mniej czasu-nie mam go prawie w ogóle.Nie ma recepty gotowej na problemy i kłopoty ale proszę o wsparcie z waszej strony. data: 2011.10.19 autor: Małgosia2 | | Moniko, Aniu z Warszawy, Ostróżko - dziękuje za odpowiedź. Już podjęłam decyzję że się wstrzymuję ze szczepieniami, nie mówię że już na zawsze. Teraz tak sobie w głowie układam że pierwsza i druga szczepionka tuż po porodzie mogła być powodem problemów z wątrobą synka, a poza tym przypominałam sobie jaki okropny miał ropny bąbel po szczepionce, co może też świadczyć o złej tolerancji szczepionek. A ja myślałam że tak musi być i wszystko jest ok. Na szczęście człowiek się uczy całe życie ;) pozdrawiam i dziękuję
p.s. Ostróżko twoi synowie są już dawno dorośli i pewnie dzielą już życie z innymi kobietami. Czy udało ci się ich "zarazić" 5-przemianowym gotowaniem? data: 2011.10.19 autor: pandzala | | Witam.Mam trzech synów po 38,35 i 26lat. Są nieszczepieni oprócz tego co dawniej szczepili w szpitalu po urodzeniu.Żyją i są zdrowi. data: 2011.10.19 autor: ostróżka | | Totutotam,
w Biblii napisano: "Opłakuj swojego zmarłego przez tydzień, a potem przestań. Bo jemu nie pomożesz, a sobie zaszkodzisz." Dlatego po opłakaniu kochanej osoby nie patrz już na to, że ją straciłaś, ale na to, że ją miałaś. data: 2011.10.19 autor: Teodora | | Pandzala, podobnie jak Monika nie szczepię moich dzieci. Na bilansy chodzę do znajomej lekarki, ktora mi je stempluje. Nie zgadzam sie na szczepienia ktore sa w szkole (zoltaczka) ani na fluoryzację. Odpowiedzialność za dzieci i tak spada na nas, rodziców, obojętnie czy szczepimy czy nie. Jak dziecko choruje to i tak my, rodzice musimy sobie z tym poradzić i nie ma co liczyć na wsparcie lekarzy. Oni mogą ewentualnie przepisać pigułki :), których i tak nie wykupuję. Jesli jednak nie jesteś do końca pewna to lepiej zaszczepić niż się tym gryźć. Spokój i luzik najważniejszy. data: 2011.10.19 autor: Ania z Warszawy | | Totutotam, pozwolić Osobie na spokój odejścia - odciąć swoje sznury przywiązania, koniecznie przeżyć żałobę płacząc, wypisując czy wypowiadając swoje emocje, żale. Dystansować się co dnia, żyć Tu i . Powiedzieć Wam, ze pożyję jeszcze jakiś czas i spotkamy się... na zawsze. data: 2011.10.19 autor: Ewik58 | | Totutotam......, nie wiem jak poradzic sobie. czas. musi minac, chyba. pomysl czy znasz osobe ktora cenisz i ktora potrafila cieszyc sie zyciem pomimo tego ze jej/jego bliski odszedl na druga strone lustra. moze warto uczyc sie od tej osoby... ja ucze sie usmiechu przez lzy od Ojca...On jest teraz, od niedawna, Energia Wszystkich Ptakow...dla mnie... trzymaj sie ... nigdy nie wiadomo kiedy zycie moze stac sie piekne... jeszcze piekniejsze data: 2011.10.19 autor: marta o | | Artykuł o szkodliwości pszenicy, http://rolikman.salon24.pl/354253,buszujacy-w-pszenicy data: 2011.10.19 autor: | | Jakiemu smakowi przyporządkować bertram (mielony)? data: 2011.10.19 autor: Monika | | do pandzali: mam troje dzieci, każde kolejne ma mniej szczepień na koncie, najmłodsze ZERO szczepionek, jedyny wpis w książeczce zdrowia to" nieszczepiony, matka nie wyraża zgody"(a dotyczy córeczki, ale dla nich liczy się sztuka). Daty urodzeń:1997,1999,2001. Dwoje starszych alergia+astma, trzecie wolne od chorób, twórcze, inne pod wieloma względami, lekarze twierdzą, że ma inny zestaw genów, dlatego jest zdrowsza od rodzeństwa. Żadne z moich dzieci nie chorowało na choroby "szczepienne", ale chodziły do przedszkola dopiero od zerówki. Ogólnie nie chwalę się, że nie szczepię dzieci, nie da zmierzyć, czy więcej jest ryzykanctwa czy rozsądku w nieszczepieniu. Ale jak widzę kampanie reklamowe w TV o pneumokokach czy rotawirusach to diabli mnie biorą. My nie mamy wiedzy medycznej, a lekarze też są manipulowani, kto wie gdzie zaczyna się dziś lobbing koncernów farmaceutycznych? Decyzja i jej konsekwencje będą męczyć rodziców, ale przecież zawsze można się ukorzyć i podjąć program szczepień, ale ja osobiście nie zamierzam. Pozdrawiam antyszczepionkowców data: 2011.10.19 autor: Monika | | Proszę o wsparcie - jak sobie poradzić z odejściem bliskiej osoby, a dokładnie ze śmiercią. Zakręcam się - emocje mieszają się między żalem, złością i rozpaczą. Tłumacze sobie, że śmierć nie jest końcem/rozstaniem, że kiedyś spotkamy się, że miłość jest wieczna, wspomnienia żyją w sercu. data: 2011.10.18 autor: Totutotam | | Jagodo, dziękuję, książkę dr Agrawal mam, jest świetna-potwierdzam. Polecam wszystkim mamom planującym ciążę i już w ciąży. data: 2011.10.18 autor: szyszka | | dziekuje za wsparcie Pani Aniu. trzymam sie swojej decyzji. 40latek na rozzstanie zareagowal bezradnoscia.
a ja teraz buduje siebie i wypatruje dobrych energii...
czytam Tao Mocy.
słonecznej jesieni dla Pani i Forumowiczek....
musze zadzwonic na spokojnie kiedys bo mam wewnatrz niezly balagan.. ale wlosy wracaja powolutku data: 2011.10.18 autor: marta o | | Z pokorą i już mniejszą obawą zastosowałam się do Waszych wskazówek i gdy synek rozchorował się,tak poszłam z Nim do lekarza i wykupiłam leki, których nie podałam i pp + homeopatyczne syropy przeciwkaszlowe na spokojny sen pomogły. Choć zdrowie i tak w kratkę (przedszkole, praca, przemęczenie, stres, nerwy, zmartwienia, grzeszki), ale aby do lata z pokorą i szacunkiem dla siebie i swojego organizmu. data: 2011.10.17 autor: Totutotam | | Czy ktoś mi powie w jakim smaku są owoce jarzębiny (słodki-kwaśny-gorzki)? Już po pierwszych przymrozkach, więc można ją zbierać i dżemy i soki zrobić. data: 2011.10.17 autor: Totutotam | | "Epidemia" biegunek i wymiotów - w Polsce wschodniej. data: 2011.10.17 autor: Totutotam | | Aszkach bardzo dziękuję za podpowiedź. Od jutra włączę mąkę ziemniaczaną i mam nadzieję, że pomału wszystko wróci do normy.
Pozdrawiam serdecznie:-) data: 2011.10.17 autor: Dragońska | | Witam! Chciałam się podzielić przepisem na owsiane ciasteczka. Składniki: 220 g płatków owsianych, 150 g masła, 1/2 szklanki cukru trzcinowego, szczypta proszku do pieczenia, 1 jajko, 1 łyżeczka cynamonu, 1/2 łyżeczki imbiru, sok z cytryny, kurkuma, sól.
Płatki owsiane podprażyć na patelni i zmielić w blenderze na dowolną grubość. Masło roztopić w rondelku, dodać cukier i cynamon, gotować do połączenia składników i pozostawić do wystygnięcia. Do płatków owsianych dodajemy kolejno i mieszamy: szczyptę soli, szczyptę proszku do pieczenia, kilka kropel cytryny, szczyptę kurkumy. Następnie wlewamy masło z cukrem, po wymieszaniu dodajemy rozbełtane jajko i imbir. Formować kółka na blasze, bo w ręku raczej się nie da. Piec 15-20 minut w 200-220 C. Ciasteczka trochę podrastają w piekarniku, więc trzeba zachować odstęp. Wyjmujemy jeszcze miękkie, zrobią się twarde jak wystygną. Jeszcze jedna uwaga: ciastka lepiej zrobić od razu z podwójnej ilości składników, bo mają tendencje do szybkiego znikania z talerza:). Pozdrawiam! data: 2011.10.17 autor: Marcela | | Cześć wszystkim forumowiczom. Ukłon w stronę Pani Ani. Dragońska jak wyszłam ze szpitala z moim maluszkiem [14 miesięcy temu ;-D] to był bardzo odparzony i poobcierany, stan godny pożałowania. Ja kąpałam go w ostrożeniu. Mocny wywar. Nie używałam żądnego mydła a okolice odparzone posypywałam mąką ziemniaczaną. Po za tym po każdej zmianie pieluszki a robiłam to bardzo często przemywałam go ostrożeniem i posypywałam mąką ziemniaczaną. Mąka działa aseptycznie i super koi takie sprawy- lepiej niż sudokrem który może wysuszyć naskórek. Wszystko mu się ładnie wygoiło i wróciło do normy. Teraz jak coś go bierze to profilaktycznie posypię mąką ziemniaczaną i nie ma śladu problemu. data: 2011.10.17 autor: aszkah | | Mam pytanie dotyczące szczepień. Mój synek ma teraz rok i 8 miesięcy i był szczepiony tylko po porodzie, czyli na żółtaczkę i gruźlicę. Ciągle mu coś dolega więc te szczepienia się tak odwlekły i chyba dobrze. Jestem teraz na wtorek umówiona w specjalistycznej poradni szczepień na szczepienie 5w1, ale chyba zrezygnuje. Dużo czytałam o skutkach ubocznych, opinie prof. Majewskiej no i oczywiście nasze forum.
Wiem że wiele z was również nie szczepi dzieci. Ja sama znam trzylatka szczepionego tylko po porodzie i widać że wszystko jest ok. Poza tym słyszałam opinie jednego pediatry i lekarza z neurologii dziecięcej, który powiedział że codziennie!!! do szpitala na neurologię trafiają dzieci z zaburzeniami niby niewyjaśnialnymi, ale wiadomo że poszczepiennymi. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego, że jest aż tak wiele przypadków.
Jeśli macie chwilkę to proszę napiszcie czy wasze nieszczepione dzieci są starsze i jak sobie radzą z chorobami na które są szczepionki.
My jesteśmy na 99% pewni że zrezygnujemy ze szczepień choć troszkę jest we mnie strachu. Mamy dwa dni na podjęcie ostatecznej decyzji. data: 2011.10.15 autor: pandzala | | Witam. Bardzo proszę forumowiczki o podpowiedź co mogę zrobić i oczywiście Panią Annę. Popełniłam gdzieś ewidentnie błąd ale nie wiem gdzie.Moja córcia ma prawie 1,5 roku. Od urodzenia na PP. Zdrowe, radosne dziecko z apetytem.Tydzień temu zobaczyłam, że lekko otarło ją body przy zapięciu przez pieluszkę.Wtedy też zmieniłam jej pieluszki na inne. Niestety zaczerwienienie niby blakło ale się lekko powiększało.Próbowałam tradycyjnie podsuszyć sudocremem. Na początku tygodnia pomyślałam, że może uczuliła się na husteczki baby pampers. Zaczęłam wlewać ostrożeń do kąpieli i okolice intymne przy przebieraniu po prostu myć. Lekko złagodziło się ale nadal jest.Wygląda jak egzema, jest wypukłe i dzisiaj już czerwone. Jakby z małych takich bombelków. Dzisiaj doczytałam że należy ostrożeń dłużej gotować, tak zrobiłam i przed snem przemyłam jej zaczewienienie. Jednak już bardzo się martwię. Dziecko w poniedziałek było szczepione (dostałam wezwanie), we wtorek i w środę miała gorączkę którą nie zbijałam niczym. Skonsultowałam tylko z lekarzem,czy nie bierze dziecka żadne chorubsko i tyle. Nałożyło się rzekomo, w co wierzę ząbkowanie, bo idą górne trzonowce. Jednakże córka ma od tego momentu chłodne dłonie i stópki co jest dziwne bo do tej pory były ciepłe. Nie wiem co mogę zrobić jeszcze. Widzę, że się męczy, bo ją ewidentnie swędzi a i podrażnia się bo córka jest na etapie chodzenia samodzielnego. Bardzo proszę o podpowiedź czym mogę jeszcze złagodzić tą egzemę, posmarować?przemyć? Nie chciałabym iść z tym do lekarza bo zapewne jakąś sterydową maść zaraz walną.Bardzo, bardzo proszę o podpowiedź. data: 2011.10.15 autor: Dragońska | | Dziękuję Pani Ani za wszystkie informacje. Popełnione błędy wynikły z mojej niewiedzy, pośpiechu i niecierpliwości. Muszę dokładnie przeczytać książki. Pamiętać o tym że leczę 3 letnie dziecko, a nie dorosłego. Jeszcze raz dziękuję. data: 2011.10.15 autor: justyna | | Justyna, popełniasz mnóstwo błędów. Spróbuj jednak się dodzwonić. data: 2011.10.15 autor: Anna Ciesielska | | Chciałabym dokończyć posta, którego rozpoczęłam wczoraj. Chodzi o mojego 3-letniego synka. Rozpoczęłam sama leczenie, lecz po 4 dniach pojawił się ogromny katar z żółtą wydzieliną, który trwa już prawie dwa tygodnie. W tym czasie robiłam codziennie inhalacje (3 razy w ciągu dnia) solą fizjologiczna. Podawałam mu wyciąg mięsny dla chorych (FŻ str.292). Zrobiłam mu syrop z cebuli, czosnku i miodu. Podawałam mu to 3 razy po łyżeczce. Jadł 2 razy rosół wołowy. Codziennie na śniadanie jajko na miękko lub kiełbaski, lub owsiankę. Na obiad zupy jarzynowe, kasze jęczmienną z gulaszem wołowym, marchwiankę. Na kolację zazwyczaj owsianka. Do picia herbatka II do popijania. Codziennie smaruję go nalewką bursztynową (czoło, klatkę, plecy). Codziennie po kilka łyżeczek imbirówki. Po 9 dniach kataru pojawił się suchy kaszel. Mały w ciągu dnia, ale w nocy bardzo nasilony. I dzisiaj w ciągu dnia kaszle bardzo mocno i często i doszła gorączka 38,2. Co robię nie tak? Proszę o odpowiedź. Jagodo nie mogłam się dodzwonić do Pani Ani. Ja proszę Was o POMOC. Proszę nie zostawiać mnie bez odpowiedzi. Dziękuję. data: 2011.10.15 autor: justyna | | Szyszko, nie, w ciąży porzuciłam rytuały, bo to jednak ćwiczenia o silnej energii. Ćwiczyłam spokojnie, starałam się uruchamiać całe ciało, kierując się też wskazówkami Preety Agrawal z "Odkrywam macierzyństwo", oczywiście ćwiczenie Kegla robiłam przez całą ciążę. ** Magdaleno, w ciąży brałam kwas foliowy, najniższą dawkę, bo raz, że miałam dość późną ciążę, a dwa - stres spowodowany tym, że coś może być nie tak jest bardziej szkodliwy niż wzięcie tego minimum. Ale generalnie byłam spokojna - ufam temu, co robię, jeśli organizm jest zrównoważony, to nie ma w nim drastycznych niedoborów witamin czy minerałów. Sporadycznie czymś się tam wspomagamy, a ciąża na pewno jest czasem, kiedy od organizmu wymagane jest najwięcej, więc kwas foliowy, tran, miód pokrzywowy będą działały wspierająco.*** Marzeno M., głód i burczenie w brzuchu oznaczają pieśń pochwalną Twoich jelit dla tego, co dla nich zaczęłaś robić. Głód jest znakiem, że organizm zaczyna się przestawiać na czerpanie właściwej energii z jedzenia i chce jeszcze. Musisz uzupełnić zaległości i symptom zniknie. A burczenie oznacza, że coś się ruszyło, zaczynają pracować. Szybko Ci poszło! :) Ifko, bóle zatok to zimny żołądek, co jest prostą pochodną diety wielu kobiet - sałatek, wody, jogurtów... A rwa kulszowa u facetów to z kolei efekt przemarzania - tylko spodnie, gołe nery itd.*** Justyno, teraz musisz powolutku,krok po kroku ze spokojem regenerować synka, najlepiej zadzwoń do Pani Ani, nawet jeśli jeszcze nie zaczęłaś. Naprowadzi Cię na to, co w tym momencie najważniejsze. Pozdrawiam! data: 2011.10.15 autor: Jagoda | | dzien dobry, witam wszystkich serdecznie. chcialabym zadac pytanie o to czy ktos w was mial kontakt z produktami firmy energy. natknelam sie na nia i mam wrazenie, ze filozofia produkcji nie kloci sie z piecioma przmianami. pytanie tylko czy rzeczywiscie dzialaja. dziekuje za wszelkie informacje, pozdrawiam data: 2011.10.14 autor: magdalena m. | | Proszę o poradę. Mam 3-letniego syna, który na początku września miał najpierw zapalenie gardła i został przepisany antybiotyk, który mu podałam. Po wyleczeniu poszedł do przedszkola i po tygodniu miał zapalenie krtani i kolejny antybiotyk, też został podany. Kiedy w trakcie podawania antybiotyku dostał wysokiej gorączki, lekarz zalecił zmianę antybiotyku na mocniejszy. Wtedy sięgnęłam do książek pani Ani i nie podałam antybiotyku, lecz rozpoczęłam sama leczenie. data: 2011.10.14 autor: justyna | | Witam, Mam problem z zatokami, bo gdy tylko owieje mnie wiatr to zaraz boli mnie głowa. Koleżanka twierdzi,że to też na tle nerwowym, gdy nie rozumiem postępowania osób wspólpracujących. Zauważyłam,że dużo kobiet w wieku 30-40 lat ma problemy z zatokami.Jakie moąa być tego przyczyny? A co do mężczyzn to wielu narzeka na rwę kulszową, czy też widzicie to w swoich środowiskach? Co sie dzieje w tym społeczeństwie,że takie coraz słabsze??? data: 2011.10.14 autor: IFKA ze Słupska | | Witajcie, chciałabym się dopytać o imbirówkę i rosoły. Jak często można je pić? Pani Ania we wstępie radzi aby „włączyć” je teraz jesienią. Ja jestem w dyscyplinie, ale moje dzieci chodzące od przedszkola i szkoły nie do końca. Czy rosoły i imbirówkę da się pić „zapobiegawczo” czy to bez sensu? TLACI u nas przez cały dzień, a kilerkę kiedyś podałam córce przy przeziębieniu. data: 2011.10.13 autor: Ika | | Witam, powoli wdrażam w życie 5P, niepokoi mnie tylko fakt, że cały czas mam poczucie, że jestem głodna, moje ciało wydaje takie dziwne odgłosy, jakby "burczenia w brzuchu". Na pewno nie jem mniej niż dotychczas,włączyłam ciepłe posiłki na śniadanie.
Nie wiem, co może być tego przyczyną? data: 2011.10.13 autor: Marzena M. | | Witam wszystkich. Pandzala nie zawala się forum ważnymi rzeczami a wszystkie posty coś wnoszą musisz sobie dać czas, miałaś sporo problemów ale ja wiem po sobie że, można dać radę. A grzeszki ja ich ciągle mam sporo. Dobra nowina anioły mnie posłuchały. Szczera rozmowa z rodziną i mój Maluszek ma oddalone pójście do żłobka. data: 2011.10.13 autor: aszkah | | Aszkah i Very.ewa dziękuję i kilka słów wyjaśnienia. 5 przemian zaczęłam wprowadzać niecałe półtora roku temu jak mój maluszek miał gronkowca. I udało się go zwalczyć ;) Teraz ma dokładnie rok i 8 miesięcy i jeszcze 3 miesiące temu miał żelazo na poziomie 12 a norma to 57. A pożywienie miał jak pisałam właściwe, nie znam innego dziecka które jest tak dobrze żywione. Poza tym przecież nie dostaje żadnego nabiału wiec nadmiar wapnia nie blokuje przyswajania żelaza.
Powinnam się wziąć przede wszystkim za siebie, macie rację. Paraliżuje mnie strach przed chorobą mojego dziecka i męża. Zwłaszcza że ostatnio chodziliśmy do poradni hematologicznej (połączonej z onkologiczną) gdzie widok maluchów w perukach po prostu mnie powalił. Dzieci nie powinny chorować, a już na pewno nie na raka!!!!
Chyba jeszcze nie sięgnęłam dna żeby zacząć wszystko od nowa, choć wierzcie mi, odżywiany się nieporównywalnie lepiej. W te wakacje zjadłam chyba tylko jedno jabłko na surowo. Ale ciągle mam problem z organizacją gotowania i podjadaniem chleba, który uwielbiam.
Szkoda gadać, niepotrzebnie zawalam forum ;( pozdrawiam data: 2011.10.12 autor: pandzala | | Dziewczyny, a co kwasem foliowym przed i w czasie ciąży? Planuję ciążę, na PP jestem od 3 lat ale w naszej diecie na pewno brakuje tej witaminy. Występuje w największej ilości w częściach zielonych roślin które spożywam sporadycznie, poza jest w ogóle nieodporna na działanie wysokiej temperatury (praktycznie cała jest tracona w procesie gotowania), z pożywienia jest przyswajana w postaci surowej lub tylko lekko podgotowanej, czyli tak też nie jadam warzyw i owoców. Czy któraś z Was wykonywała badanie w kierunku poziomu tej witaminy w organizmie, czy występują niedobory na naszej diecie? Czy wspomagać się suplementem przed planowaną ciążą i w trakcie? data: 2011.10.12 autor: Magdalena | | Jagodo, czy będąc w ciąży ćwiczyłaś rytuały i do kiedy? I czy ćwiczyłaś ogólnie jakieś inne formy ruchu? Właśnie dowiedziałam się że jestem w ciąży, rytuały ćwiczę od 2 lat, poza tym chodzę na pilates też 2 lata. Kelder nie mówi twardo "nie" rytuałom w czasie ciąży tylko że "może" lepiej nie ćwiczyć. Ja czuję się świetnie, pierwsza ciąża przeszła bez żadnych zakłóceń i nie wiem co wybrać na ten czas z gimnastyki. Pozdrawiam. data: 2011.10.12 autor: szyszka | | Witam wszystkich. Dziękuję Pani Aniu jak znajdę chwilkę to oczywiście zadzwonię. Obecnie borykam się z brakiem opieki na mojego maluszka 14 miesięcznego- perspektywa żłobek...
Pandzala ty się weź w garść, bo ty jakaś rozchwiana jesteś. Jak dzieciaki szybko rosną to im brakuje żelaza jak pamiętam to już wałkowany temat. Nie wiem ile twoja pociecha ma lat ale niskie żelazo to objaw dużego rozwoju dziecka pod warunkiem, że jest prawidłowo odżywiane. Na pewno nie wpadaj w popłoch. Suplementy często się nie wchłaniają. data: 2011.10.12 autor: aszkah | | Pandzala, jednej rzeczy nie rozumiem, szczerze mówiąc - czego Ty oczekujesz... Specjaliści wyszukują coraz to nowe problemy, a Ty sama piszesz, że nie jesteś do końca konsekwentna w pp (nie piszesz zresztą, co to znaczy, więc w sumie dalsza część mojego postu to teoretyzowanie). Nie można "nie być do końca konsekwentnym" w pp. Albo to kupujesz w całości, albo szukasz czegoś innego - to dotyczy każdego całościowego sposobu żywienia. Nie da się o sobie mówić per "wegetarianin" znad pieczonej karkówki spożywanej jako "drobna niekonsekwencja" co parę dni. A poza tym, jeśli są problemy z żelazem, to chyba warto wyluzować, usiąść i się zastanowić, skąd się biora, zamiast ryzykować nadmiary pchając w dziecko tak dużo tych produktów, o których piszesz? Miód pokrzywowy - nie ma w sklepach interetowych? Dojdzie w kilka dni. Owulacja - pewnie połowa z nas nie miała owulacji przez jakiś okres w życiu i nawet tego nie zauważyła, bo akurat się tym nie interesowała za bardzo, może akurat Ty trafiłaś na taki czas kilku bezowulacyjnych cykli. Każdy lekarz będzie podejrzewał masę problemów, bo to taki gatunek człowieka, i chwała im za to, świat idzie dzięki temu do przodu, ale nie musisz się tym strasznie przejmować. Ja miałam mieć według lekarzy nadwagę spowodowaną tarczycą i już mi chcieli zapisywać hormony (pewnie dożywotnio, a nie miałam wtedy nawet 30 lat), a tymczasem wzięłam się rok temu za pp i na pp mi zleciało 15 kilo. Pozdrawiam i życzę spokoju:) Przeczytaj książki jeszcze raz:) data: 2011.10.12 autor: Very.ewa | | Bardzo dziękuję za odpowiedź ;) Cieszę się na kolejną książkę i szkoda że nie będzie już konsultacji. Ja nie jestem do końca zdyscyplinowana, dodatkowo zniechęcił mnie fakt że moje dziecko prawidłowo żywione i tak chorowało. Teraz na przykład okazało się że na upośledzenie wchłaniania żelaza i ciągle strasznie niskie żelazo a nie znam dziecka które by jadło tyle czerwonego mięsa, brokułów i jajek co moje dziecko. Bardzo mnie to martwi a na właściwą diagnozę od gastrologa jeszcze poczekam bo wiadomo jak u nas się czeka do specjalistów. Na miód pokrzywowy ciągle czekam w sklepie zielarskim ;( czy miałyście podobny problem, bardzo się znowu boje...
A ja mam jakąś nietypową astmę, która daje objawy duszności cały czas, niestety spuścizna rodzinna no i leki prawie nie pomagają. A do tego wszystkiego od dwóch miesięcy nie mam owulacji a tak bardzo chciałam kolejne dziecko. Lekarz podejrzewa problemy z tarczycą. Masakra!!!
Jeśli macie chwilę to proszę dajcie mi jakieś wskazówki.
Dziękuję i pozdrawiam data: 2011.10.11 autor: pandzala | | Witam. Na dworze nieco ponuro więc warto zajrzeć na stronkę -Festiwal Dyni 2010 Bea w kuchni.Aż się ciepło robi i słonecznie data: 2011.10.11 autor: ostróżka | | Dzień dobry, w temacie przedszkolnego jedzenia: pisałam poprzednio, że nie ma zgody Pani Dyrektor w naszym przedszkolu na przynoszenie własnego jedzenia. Przemyślałam temat, zapoznałam się z opiniami na forum i skorzystałam z Waszych rad. Dziękuję też bardzo Elżbiecie z Krakowa za podzielenie się własnym doświadczeniem. Od 1,5 tygodnia zanoszę do przedszkola dla synka termos z herbatka TLACI (z kardamonem na końcu). Ustaliłam z intendentką (nie z Panią dyrektor :) że synek nie będzie dostawał surowizny, soków oraz mleka i jego przetworów. Dziś mizeria na obiad. Prosiłam jeszcze rano aby nie dawać mu tej mizerii i zostałam zapewniona, że dostaje marchewkę z zupy zamiast surówki. Ale jednak gruszkę jednak dostał, by był „dzień gruszki” w przedszkolu. Zupy w naszym przedszkolu są gotowane z reguły bez mięsa. Wołowiny nie ma wcale, za to jest indyk. Tak to wygląda dziś. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. (A synek sam mnie dziś sprawdzał, czy wzięłam jego termos z magiczną herbatką :) data: 2011.10.11 autor: Ika | | Witam! Pani Aniu, kilka słów o przedszkolnym jedzeniu. 1,5 tygodnia nosiłam jedzenie do przedszkola w termosie, ale syn nie za bardzo chciał to jeść, bo: 1) inne dzieci mają jednak trochę coś innego, 2) po kilku godzinach jedzenie w termosie jest jednak trochę "zmaltretowane" i wygląda gorzej niż świeżo ugotowane. Pani dyrektor zaproponowała wtedy, że są w stanie gotować dla mojego syna osobno! Opracowałam listę co jeść może, a czego nie powinien. Nie wtajemniczałam ich w gotowanie wg PP, bo nie chciałam przesadzać. Dowiedziałam się, że zupy w przedszkolu są gotowane na mięsku wołowym(!), kurczaka na zupę używa się rzadko, mięsko podawane dzieciom to wołowina, ryba, wieprzowina i kurczak, ale takie dania typowo mięsne nie są zbyt często. Przy założeniu, że moje dziecko nie będzie jadło tego, czego jeść nie może, mam nadzieję, że jakoś wytrwa w zdrowiu. Wiem, że takie "mieszanie" PP i nie-PP nie jest wskazane, ale trudno, zobaczymy co się będzie działo. Poza tym ciężko jest gotować dla malucha do przedszkola codziennie coś innego, żeby dostosować się do menu przedszkola. Mam jeszcze pytanie: mojej pociesze delikatnie łuszczy się skóra na paluszkach. Czy to wątroba? Serdecznie Panią pozdrawiam z Górnego Śląska życząc dużo zdrwoia i czekając niecierpliwie na trzecią książkę:) data: 2011.10.11 autor: Marcela | | Marzeno, jeśli to tylko godzina, to nie zawracałabym sobie głowy z szukaniem jakiegoś miejsca, nawet nie będąc pp. Szkoda nerwów, czy zdążą szybko podać, potem jedzenie w pośpiechu, bo trzeba doliczyć czas na powrót itd. Wolę zostać na miejscu i w spokoju zjeść. Moje patenty w takich sytuacjac: kanapki i coś do pojemniczka, np. kawałki pieczonego mięsa na zimno - wygodniejsze niż gulasz, sałatkę albo różne małe quiche z ppowym wsadem - uwielbiam kruche ciasto, szczególnie robić;). Do tego coś w termos. Wszystko zimne, ale trudno, zazwyczaj wolę to niż ciepłe niedoprawione;) Chyba że mam pod ręką sprawdzoną knajpkę w klimatach azjatyckich, wtedy jest inna rozmowa. Ale nie wiem, czy w tych okolicach na Pradze taka jest, pewna skądinąd sympatyczna indyjska jakiś czas temu mi mocno podpadła. data: 2011.10.11 autor: very.ewa | | Witam,
Jak należy się odżywiać przy zapaleniu trzustki?Czy może ktoś borykał się z takim problemem,boje się cokolwiek jeść. data: 2011.10.11 autor: Zuzanna z Gliwic | | Dziękuję za odzew dziewczyny:) Będę przy Grochowkiej 260; do śromieścia nie zdążę skoczyć, bo to wyjazd szkoleniowy i tylko godzina na obiad przewidziana. Jak macie coś na uwadze, to z góry dzięki za sprawdzony adres:) data: 2011.10.10 autor: Marzena z Gdyni | | Witajcie Kochani! Dziewczyny, z jedzeniem przedszkolnym i szkolnym trzymajcie dyscyplinę na tyle na ile to możliwe. Nie bądźcie nadmiernie ortodoksyjne. Nic tym nie wskóracie. Lepsza jest dyplomacja, uśmiech, ale i stanowczość wobec dzieci. Magda M. stan zapalny narządów rodnych będzie Ci się powtarzał dopóki nie wyrzucisz z pożywienia absolutnie wszystkiego, co kwaśne, surowe, zimne. Nie ma mowy o owocach, ani surowych, ani przetworzonych. Pomocy szukaj wyłącznie w swej zdyscyplinowanej codzienności. Majko z Podlasia, przypominam to po raz któryś – grog jest dobry na silne, jednorazowe przemarznięcie. Wówczas, w połączeniu z ciepłą pierzyną stawia nas na nogi. Natomiast absolutnie nie nadaje się przy długotrwałej kuracji „infekcji” spowodowanej osłabieniem wątrobowym. Basia, Twojego pierwszego listu nie było. Stłuszczenie wątroby może mieć różne przyczyny, a więc nie zastanawiaj się nad tym czy Twoja wątroba jest wychłodzona, czy jest w „ogniu”. Pomyśl nad tym, w jaki sposób się wcześniej odżywiałaś, jaki prowadziłaś tryb życia. Jeżeli sobie nie poradzisz z ustawieniem właściwej diety, zadzwoń. Tasza, problemy które opisujesz ma większość osób przechodzących na PP i jest to normalne. Co do „niewolnictwa”, zastanów czy w ogóle rozumiesz ideę Porządku. A. z Krakowa, potwierdzam co napisała Jagoda – potrawy dla matek karmiących, nawet mocno przyprawione, ale właściwie zrównoważone nie zaszkodzą naszym dzieciom. Tobie mogły zaszkodzić źle zrównoważone naleśniki – za mało przypraw i za mało smaku kwaśnego. Nie powinnaś również zjadać klusek serowych, zupy pieczarkowej i zupy jesiennej. Małgorzata, oczywiście że nawet będąc na PP, przyprawiając potrawy, możemy sobie podrażnić żołądek i wątrobę. Przyczyn tego podrażnienia może być naprawdę wiele. Jak jest u Ciebie? Tego nie wiem. Jeśli chcesz, przedzwoń. Lilo F, również pozdrawiam :) Ewik58, tak – masz rację. Marta O, trzymam za Ciebie kciuki. Arnuszka/Fr, na polędwicy wołowej nie ujedziesz, jest za droga, zwłaszcza we Francji. Kupuj mięska z kostką, mogą być wołowe, jagnięce, indycze. Bazą powinny być dla Ciebie zupy właśnie na takim mięsku, do tego przyprawy, jarzyny. Ostróżko, pięknie rozumiesz, co się dzieje wokół Ciebie i w Twoim życiu. Dodaj do tego koniecznie nieco stanowczości i konsekwencji :) Pandzala, ja używam kwaśną śmietanę szczeciniecką. Dobra, delikatna pieczeń wołowa wyjdzie tylko i wyłącznie z mięsa dojrzałego i dodatkowo obtłuczonego tłuczkiem. Jeśli wyjdzie za twarda, można ją zmielić i wykorzystać jako farsz do naleśników. Marzena, chyba już rozmawiałyśmy na temat dziecka przez telefon. Ania z Dublina, nie potrafię Ci pomóc, bo nie wiem, jaka jest ta żywność, którą mąż przynosi z pracy. Może przedzwoń? Halina, nie planuję w najbliższym czasie wznowienia kursów i konsultacji. Jestem uchwytna pod telefonem. Wioleq, przyczyną Twojej niedyspozycji po wypiciu TLACI, mogą być nieodpowiednie proporcje – za mało imbiru, za dużo anyżu i lukrecji. Ewil, uderzenia gorąca mogą pojawiać się nie tylko przy klimakterium, ale również przy dużej nierównowadze między wewnętrznym jin i jang – brak płynów, brak esencji. Może przyczyną Twoich aktualnych problemów z uderzeniami gorąca są błędy wiosenno-letnie. Dodatkowy wpływ ma przemęczenie i silny stres. Marzena, przy zespole jelita drażliwego bardzo ważna jest dyscyplina, a więc absolutne unikanie kwaśnego, surowego i zimnego. To,oraz pilnowanie reguł równoważenia i przyprawiania już przyniesie efekty. Kuchenka gazowa z czasem będzie dopełnieniem. Aszkah, absolutnie nie wiem, co może być przyczyną wyprysków u dziecka. Może przedzwoń? Lili, oczywiście, że zupa świeża jest bardziej energetyczna. Dlatego po wyjęciu z lodówki, bezwzględnie należy ją przegotować. Drugich dań nie musisz dodatkowo pasteryzować. Ból w okolicy kości ogonowej spowodowany jest zaburzeniami w jelicie grubym. Przyczynę sama wyjaśniłaś. Proszę uciskaj mocno pierwszy punkt meridianu jelita grubego (palce wskazujące u nasady paznokcia, od strony kciuka). Ból powinien ustąpić. Niepodpisana, widać ze jesteś w chaosie, nie potrafię Ci na forum odpowiedzieć. Jak chcesz, przedzwoń. Dawcio, trzecia książka będzie niebawem :) Marzena M, przy poważnych problemach jelitowych nie należy stosować otrąb. Z pewnością owsianka nie jest przyczyną Twoich zaparć. Może nią być brak płynów (za mało herbat) lub za mało jarzynowych zup. To tyle na dziś, pozdrawiam Was ciepło. data: 2011.10.10 autor: Anna Ciesielska | | Marzeno, Grochowska ma prawie 400 numerów i przecina ją kilkadziesiąt ulic, trudno doradzić coś "blisko" nie znając adresu chociaż w przybliżeniu:). jeśli masz jakieś spotkanie, to do Śródmieścia "na chwilkę" nie wyskoczysz, nawet samochodem/ taksówką, ale i tak sam dojazd w obie strony znacznie wydłuży tę chwilkę:). P data: 2011.10.10 autor: Very.ewa | | Dzien dobry,
Marzeno z Gdyni, wprawdzie to w Srodmiesciu, ale moze "Leniwa Gospodyni" na Nowowiejskiej. Mozna tam dostac ziemniaki, rozne kasze, wolowine, buraczki na cieplo, marchewke z groszkiem na cieplo itp. Zawsze to cos:) data: 2011.10.10 autor: Miszmisz | | Marzeno z Gdyni, moze poszukaj jakiegos baru mlecznego? Tam jest jedzenie zblizone do domowego. Nie znam Pragi, ale w Srodmiesciu jest bardzo dobry bar mleczny rob Kruczej i Hozej. Pozdrawiam, data: 2011.10.10 autor: Ania z Wa-wy | | Mam pytanie do dziewczyn z Warszawy, czy możecie polecić jakieś miejsce na mieście w miarę możliwości blisko u. Grochowskiej, gdzie można zjeść cokolwiek sensownego? Będę w Warszawie w weekend i niestety bez możliwości swojego jedzenia. Z góry dziękuję i pozdrawiam jesiennie. data: 2011.10.09 autor: Marzena z Gdyni | | Marzeno, absolutnie nie rezygnuj już na starcie i zabieraj się ochoczo do pracy. Gdybym rok temu miała płytę indukcyja, to pewnie bym ja wymienila na elektryczna, ale nigdy mnie nie ciągnęło do takich wynalazków. Ochota na słodycze moze Ci wkrótce minąć, mojej mamie minęła (ona tez gotuje sporo na pradzie, bo ma 4 palniki elektryczne plus 1 gazowy). Gotuj i ciesz się swoją płyta, która może nie jest idealna do pp, ale na pewno lepsza niż indukcja czy mikrofala, a na pewno mało kłopotliwa w sprzataniu;) data: 2011.10.09 autor: Very.ewa | | Mam jeszcze pytanie odnośnie śniadań. Na razie zaczęłam gotować owsiankę, ale zaczynają pojawiać się problemy zaparciowe, więc już sama nie wiem, czy to dobry pomysł. Czytam właśnie "FŻ" i tam jest napisane, że osobami z problemami jelitowymi powinny uważać ze zbyt dużymi ilościami błonnika. I o co chodzi z moimi lodowatymi dłońmi i stopami...mimo, że jest mi ciepło, bo siedzę w pracy otulona w koc. data: 2011.10.09 autor: Marzena M. | | Very.ewa, nawet nie wiesz, jak jestem Ci wdzięczna. Ja już zaczęłam popadać w rezygnację...
Więc mam zamiar zabrać się do roboty:)Najgorsze dla mnie jest powstrzymanie się od słodyczy, i odmówienie teściowej..
Dziękuję. Pozdrawiam. data: 2011.10.09 autor: Marzena M. | | "Demonizuje" zamiast "demonizowuje", ojej, ale mi demonek pokraczny wyszedł;) data: 2011.10.09 autor: Very.ewa | | Jakoś nie mogę zgodzić się z Erną. Ja nie miałam możliwości gotować na kuchence gazowej z powodu braku gazu w mieszkaniu, butla gazowa odpada, rewolucję w kuchni zrobiłam na płycie elektrycznej, efekty przekroczyły moje najśmielsze wyobrażenia (za dużych co prawda nie miałam, bo brak gazu...) w bardzo krótkim czasie. Moim zdaniem nie ma sensu nastawiać negatywnie siebie ani innych, tylko należy wziąć się do roboty z tym, co się ma. Ja nie miałam i nie będę przez najbliższych wiele lat mieć do wyboru nic poza płytą i jej nie demonizowuję. data: 2011.10.28 autor: Very.ewa | | Basiu, ja też ostatnio przytyłam, chociaż u mnie to raczej pozytywna zmiana, bo byłam wychudzona po leczeniu. Ja jem dziennie ok. 4 skibek chleba i zastanawiam się czy to ma wpływ.Smuteczku ja nie jestem fachowcem i raczej świeżynka w temacie PP, ale być może problemy Twoje wynikają właśnie z tych grzeszków i z tych przerw o których piszesz. W to trzeba wejść na 100%. Ja przez długi okres czasu gotowałam jedynie zupy, a drugie danie po staremu (choć wg. ogólnych wytycznych P. A.C.)i co po chwilę mnie coś łapało. Głównie infekcje i kaszel. Myślę teraz że gdybym od początku stosowała PP na 100 %, nie byłoby tego a przynajmniej nie w takim stopniu.Ale tutaj są osoby z ogromną wiedzą i na pewno Ci coś podpowiedzą. Pozdrawiam :) data: 2011.10.08 autor: Lili | | kiedy bedzie 3 ksiazka? data: 2011.10.08 autor: Dawcio | | Witam wszystkie forumowiczki pp:)
Dziewczyny pomóżcie mi na odżywianiu jestem ponad rok czasu wiadomo z grzeszkami i z przerwami ale zawsze staram sie coś zjeśc w ciągu dnia wg pp.Ale od pewnego czasu po prostu puchnę i nie mam okresu,również od roku przytyłam 10kg stosując pp.Każdy mówi mi abym odstawiła to odzywianie bo po nim puchne i tyje i jestem nerwowa.Nie chciałabym gdyz wierze,że jedzonko dodaje mi energii.Chociaz ostatnio ciągle śpie i chodzę senna aż każdy jest zdziwiony gdzie jest ta moja energia...Zastanawiam sie czy nie zrobic sobie badań na poziom hormonów tarczycy,prolaktyne i zbadac cukier bo czuję sie osłabiona.Bardzo bym chciała wrócic do swojej wagi ale co schudne(chodząc na siłownie i jedząc śniadanko i zupe)to zaraz znów tyję i jem normalne porcje oczywiście wg pp.Ciężko mi uzyskać harmonie między ciałem a duszą.Np dzisiaj cały dzień przespałam i wstawałam tylko na posiłki a jutro znów będe miała wyrzuty sumienia,że nie poszłam na siłownie czy basen i tak mam w kółko...nie wiem w czym tkwi problem ale chciałabym już z tym zakończyć raz na zawsze bo na dłuższą metę jest naprawdę męczące.Gdzie robie błędy.Wiem o tym,że jem za dużo chleba 3 kromki w ciągu dnia ale ja uwielbiam i ciężko jest mi się powstrzymać.Zauważyłam ,że nie potrafie się powstrzymac od jedzenia non stop mysle o jedzeniu i momentami objadam się a potem stosuje tabletki na przeczyszczenie.Wiem,że dośc chaotycznie opisałam swój problem ale nie wiem gdzie szukać pomocy i napisałam co mi na sercu leży od pewnego czasu.Mówiłam mamie,że cierpie na kompulsywne objadanie to mówi do mnie,że wymyślam tylko mam apetyt.Ale ja non stop myśle o jedzeniu mimo tego ,że chodze do pracy i mam inne zajęcia.Nie wiem czy to jest problem hormonów gdzie szukac pomocy.Może ktoś miał podobne problemy i dałby mi kilka wskazówek dzięki którym poczuję się lepiej.
pozdrawiam jesiennie:) data: 2011.10.07 autor: :((( | | Lili,ja tez tak robie jk Ty.Zupe w sloiki i mam na 4 dni do pracy w termosie.Inne potrawy tez w sloiki ,jak przychodze z pracy to ugotuje ziemniaki lub kalafior lub inne jazyny i obiad gotowy.ale ja tz nagrzeszylam bo bylam na weselu i oprocz tego pare innych grzechow i na rezultat czekalam krotko.Mialam wrazenie ,ze bola mnie korzonki ,czy nerka,ale po dyscyplinie minelo.ale mam problem bo jem za duzo i nie potrafie zmniejszyc swoich porcjii przytylam. data: 2011.10.07 autor: BASIA Z GDYNI | | Witam wszystkich serdecznie. Mam pytanie: czy taka pięcioprzemianowa zupka, która ugotowana stoi w lodówce parę dni (np.5), może mieć mniejszy ładunek energetyczny? W smaku była dobra, ale jakoś nie czułam tego powera jaki czuję zawsze gdy zjem swieżo ugotowaną zupę (np. b. późno mi się odbiło i nie czułam takiej lekkości jak zawsze po zupie). I mam jeszcze jedno pytanie, o czym moze świadczyć okrutny ból kości ogonowej? Mam za sobą parę dni nie jedzenia wg. pp a dziś to juz całkiem zgłupiałam - do południa pp, a po południu to aż wstyd się przyznać, ciastka, wieprzowina, świeży chleb i paluszki. No i wieczorem biegunka a po niej ooookropny ból kości ogonowej. Co to może być?
P.S. Pani Aniu jeszcze raz dziekuję że Pani jest. Bez Pani książek to juz dołowałabym się z tą kością, że to pewnie jakiś przerzut. A dzięki Pani raczej nie boję się że to przerzut, jedynie wycie mojego organizmu za moja głupotę :)
Ach i jeszcze P.S. 2 Czy np. różnego rodzaju gulasze i duszeniny mięsne też są w stanie wytrzymywać w lodówce tak jak zupy? np. że po uduszeniu wlewam od razu do słoika, zakręcam i przdwracam do góry dnem? Z zupami tak robię i wytrzymują (ale w słoiku nie ma mięsa). Czy trzeba to jenak dodatkowo pasteryzować? data: 2011.10.07 autor: Lili | | Witam wszystkich. Poradźcie mi co mogą znaczyć pryszcze i wypryski na czole mojego 9 -latka.Niektóre z nich mają takie czarne czubeczki. data: 2011.10.06 autor: aszkah | | Marzeno M. jedzenie gotowane na prądzie odżywia ale nie regeneruje, natomiast to gotowane na ogniu i odżywia i regeneruje. Jednak ja uważam, że od czegoś trzeba zacząć....choćby od prądu. Ważne, aby zapał do zmian był. Nie jedna z dziewczyn zaczynała PP na prądzie (bo tak akurat miała a nie inaczej) a potem rewolucję w kuchni robiła :) Głowa do góry, zacznij od kartoflanki i się porządnie najedz:) data: 2011.10.05 autor: AnnaB | | Witam.Oj Marzeno M. było i dość dużo na temat kuchenek elektrycznych.Kuchenka elektryczna jest wg.pp w elemencie wody, a więc gotowanie nie daje takiej energii jak otwarty ogień-gaz.Możesz gotować,ale Twoje oczekiwanie na szybką poprawę zdrowia będą znikome.Jedyna rada kupić butle na gaz propan-butan plus kuchenka i gotować.Pozdrawiam. data: 2011.10.05 autor: Erna | | Przepraszam za moją nadgorliwość. Czytałam poprzednie posty, jednak nie doszukałam się informacji,czy gotowanie na kuchence elektrycznej daje jakiekolwiek efekty 5P? Ja już jestem zdesperowana, dzisiaj znowu zajadłam mój stres słodkościami i mój brzuch właśnie mi daje o tym znać. Chyba zaczynam tracić nadzieję, że cokolwiek może mi pomóc.. data: 2011.10.05 autor: Marzena M. | | Witam. Właśnie rzuciłam okiem na artykuł o kobietach-pedofilach, który znalazłam na onecie. Trochę spadłam z krzesła po wypowiedzi pana seksuologa i terapeuty. Skopiowałam fragment odpowiedzi na pytanie: "To też skutek internetu i nowych mediów?
Nie tylko. Proszę popatrzeć na wzrost konsumpcji czerwonego mięsa czy popularność fast foodów w Polsce. Dzisiejsze pokolenie jest karmione wszystkim, co najgorsze z punktu widzenia pobudzania organizmu do agresji". Jakoś tam mną zatelepało. To pewnie ta agresja po czerwonym mięsie... Cały tekst pod adresem:
http://zdrowie.onet.pl/psychologia/pedofilki,1,4866229,artykul.html data: 2011.10.05 autor: nelisa | | Dziękuję, to rzeczywiście skok na bungie, z tym, że ja życiowym tchórzem jestem. Ale podejmuję wyzwanie 5P:).Pozdrawiam!! data: 2011.10.05 autor: Marzena | | Marzena, dla Ciebie także napisała o tym właśnie Anna Ciesielska, data publikacji: 2010.12.13. Korzystaj wytrwale z wyszukiwarki,np. dziś wpisując rdzeń słowa "elektryczn" i czytaj posty. 5P to skok na bungie! I masz! Czary mary w kuchni, na stole i w brzuchu, dystans emocjonalny... Odwagi, a zapytania w trakcie praktyki. Po wieloletnich poszukiwaniach trafiłam wreszcie na Drogowskaz - biblię kuchenno-rodzinną p.Anny. data: 2011.10.04 autor: Ewik58 | | Witam, miesiąc temu spotkałam się z kuchnią pięciu przemian, która mnie zafascynowała, ale też przestraszyła. Od wielu lat choruję na zespół jelita drażliwego, co może i nie jest groźne, ale skutecznie komplikuje życie. Kupiłam już książki pani Anny C., jednak niepokoi mnie jedna rzecz. Posiadam kuchenkę elektryczną, a przeczytałam, że posiłki powinno się gotować na żywym ogniu. Wobec tego zastanawiam się, czy będzie jakiś efekt przygotowywania posiłków wedle tej kuchni?
Pozdrawiam, data: 2011.10.04 autor: Marzena | | Witam, mam pytanie : czy po 5latach od przejścia w stan spoczynku hormonalnego (klimakterium) mogą zacząć się ponownie uderzenia gorąca? Zapomniałam dawno o wszystkim, a teraz coś takiego mnie męczy od 2miesiecy. Czy coś z tym mam robić? Jeśli tak to co? oczywiście oprócz naszego jedzenia. Pozdrawiam. data: 2011.10.04 autor: Ewil | | Dzień dobry Pani Aniu i drogie forumowiczki:-) chciałam zapytać czy to możliwe, że po wypiciu herbaty TLACI boli głowa? Ewentualnie jaka może być przyczyna? Nigdy nie miewam bóli głowy tylko w te dni kiedy wypijam TLACI wieczorem boli mnie głowa- czuję silny ucisk. Nastepnego dnia robię przerwę i jest ok, następnego dnia znowu piję TLACI i ból głowy pojawia się wieczorem. Co robię źle jeśli takie mam objawy po wypiciu TLACI? Dziękuję za pomoc:-) pozdrawiam data: 2011.10.03 autor: Wioleq | | Dzien dobry,
czy wiadomo kiedy znowu będą prowadzone konsultacje i kursy? Jestem bardzo zainteresowana kursami I i II stopnia. Pozdrawiam. data: 2011.10.03 autor: Halina | | Witam. Marzeno miałam podobny problem z moim synem, w tej chwili jest zdrowym trzylatkiem. Jeśli chcesz porozmawiać zadzwoń 660 548 615 data: 2011.10.03 autor: Joanna | | przepraszam - jeszcze raz Ania z Dublina.
Moj email - ikke@o2.pl
Dziekuje :) data: 2011.10.03 autor: Ania z Dublina | | Witam Pani Anno,
Slyszala to Pani niejednokrotnie ale i z moich ust winna to Pani uslyszec: DZIEKUJE za inspiracje i za odwage w przekazaniu nam prawdy juz odkrytej a zignorowanej przez swiat zachodni :)
Mam pytanie i poniewaz nie znalazam odpowiedzi na forum bardzo prosze o odpowiedz. W jaki sposob moge praktykowac filozofie zdrowia w sytuacji kiedy moj maz przynosi praktycznie codziennie zywnosc z pracy. Czy jest mozliwosc poprzez doprawienie uzyskac pozadana harmonie energetyczna (dzieki niemu wiem jaki mam skladniki)?
Z gory bardzo dziekuje,
Ania data: 2011.10.03 autor: Ania z Dublina | | Witam. Malwino zle się wyraziłam. Nie chodziło mi o typową dyskusję tzn.kilka postów w jednym miejscu w których dziewczyny i P.Ania dyskutują na temat diety Keldera,PP i rytuałów, tylko są to posty przewijające się przez całe forum, posty dziewczyn które zaczynały i tych co już cwiczą od dawna i jedzą w/g PP ,jak się je przeczyta człowiek wyrabia sobie zdanie na ten temat. Trzeba wejść w archiwum, wpisać w wyszukiwarkę słowo rytuały i czytać. Nie potrzeba czytać całych postów ,tylko fragmenty blisko wytłuszczonego wyrazu coby nie tracić dużo czasu, jeśli komuś chodzi tylko o ten temat.Ja czytałam zawsze wszystko, bo "po drodze" zawsze znalazłam coś ważnego z innych tematów data: 2011.10.02 autor: ostróżka | | Ostróżko dzięki za te wyjaśnienia. Czyli intuicja mnie nie myliła i trzeba potraktowac wybiórczo jego książkę. Chciałabym bardzo jeszcze znaleźć tę dyskusję w archiwum, o której piszesz, ale kiedy wrzucam "kelder" do wyszukiwarki nie pojawia się żaden post związany z tematyką odżywiania. Spróbuję jeszcze po innych słowach kluczowych, ale gdybyś miała jakiś lepszy koncept jak to wyszukać będę wdzięczna.
Pozdrawiam znad kanapki z przepysznym, pięcioprzemianowym tatarem :) data: 2011.10.02 autor: Malwina | | Witam. Malwino na forum była polecana książka Keldera i polecane jego ćwiczenia, była też na forum omawiana ta "zagwozdka" dotycząca tego co pisze Kelder na temat odżywiania. Mamy ćwiczyć i odżywiać się tak jak P. Ciesielska zaleca.Himalaje to faktycznie inny i ciężki klimat, ale nie tak ciężki dla lamów jak dla nas. Oni tam żyją od wieków i ich organizm czego innego potrzebuje, tak ze wzgledu na klimat, zupełnie inne środowisko, jak i na "lamowy" tryb życia fizycznego i duchowego. A poza tym na 60 str. Kelder pisze, że jedzenie np. chudej wołowiny jest dozwolone a wieprzowinę wyklucza. My też wolimy nie jeść wieprzowiny a trawienie ułatwiamy sobie stosując przyprawy i kolejność pięcioprzemianową podczas gotowania.Bardzo wiele na temat tych cwiczeń jest takze w internecie, warto poczytać. Z pozdrowieniami data: 2011.10.01 autor: ostróżka | | Witam serdecznie. Przydatny artykuł przy planowaniu zakupów - odnośnie zawartości pestycydów w różnych warzywach: http://dziecisawazne.pl/brudne-i-czyste-owoce-i-warzywa-pod-wzgledem-zawartosci-pestycydow/ data: 2011.10.01 autor: A. z Krakowa | | I jeszcze jedna ważna rzecz, o której zapomniałam - Kelder zaleca całkowitą rezygnację z mięsa, powołując się na przykład lamów z Himalajów, którzy są wegetarianami i jedzą tylko nabiał - jajka, masło i ser w niewielkich ilościach. Dla mnie to jest akurat zupełna herezja - przeciez w Himalajach panuje ostry i zimny klimat, więc jak zachowywac zdrowie nie jedząc mięsa w takich warunakch? data: 2011.10.01 autor: Malwina | | Witam serdecznie,
pięcioprzemianową kuchnię stosuję z dużym powodzeniem od ponad roku - drobnych grzeszków nie udaje się unikać, ale przechodzę nad tym do porządku dziennego i konsekwentnie wracam do dyscypliny. Widzę już po naszej rodzinie wspaniałe rezultaty zmiany w odżywianiu, ale niestety wciąż dużym problemem jest brak aktywności fizycznej - z powodu siedzącego trybu życia. Zeby i to zmienić, zakupiłam książkę polecanego na forum Petera Keldera i teraz mam zagwozdkę. O ile wykonywanie rytuałów bardzo mnie przekonuje i mam zamiar wprowadzić je w życie, o tyle jestem zaskoczona poglądami Keldera na temat odzywiania - one są zuepłnie inne niż nasze, ciesielskie! Np. Kelder uważa, ze różne produkty wymagają różnych procesów trawienia, a zatem łącząc tłuszcze z węglowodanami i proteinami powodujemy ich gorsze przyswajanie, wzdęcia, a w rezultacie choroby (str. 76 "Źródło woecznej młodości"). Jeżeli zaś jednorazowo spożywamy tylko jeden rodzaj produktów, np sam chleb, lub same owoce (surowe!) proces trawienia zabiera znacznie mniej energii i organizm przyswaja wszelkie wartości odżywcze. Stoi to w zupełnej sprzeczności, z tym, co praktykowałam do tej pory bazując na książkach pani Anny więc jestem nieco skonfundowana i rozczarowana (Kelderem) i zaczęłam nieco wątpić w skuteczność polecanych przez niego ćwiczeń. Poradźcie kochani doświadczeni forumowicze, czy mam stosowac Keldera tylko w odniesieniu do ćwiczen i nie przejmowac się jego uwagami dotyczącymi żywienia? data: 2011.10.01 autor: Malwina | | Witam serdecznie Pani Aniu!Proszę, bardzo proszę o pomoc. Moja córcia, obecnie 10m jest uczulona chyba na wszystko. Około 4 miesiąca była w bardzo ciężkim stanie. Karmiona była wtedy piersią - ja oczywiście na ścisłej diecie. Po przejściu na Bebilon Pepti i Nutramigen nie było poprawy. Z policzków i dłoni jakby zeszła skóra, sączyło się. Zainfekowały się oczka. To było straszne. Zakończyło się szpitalem. Od tamtego czasu jest na mleku sprowadzanym z zagranicy o nazwie Ele Care, bardzo drogie, ale na szczęście refundowane. Skóra podgoiła się. Z badań wynika że jest uczulona na jaja, mleko, pszenicę, żyto, jęczmień, soję i inne.są to wysokie klasy uczuleń. Lekarze mówią że to może jeszcze nie być koniec, za jakiś czas może się uczulić na coś innego. Podjęliśmy próbę wprowadzenia pokarmów najmniej alergizujących, oczywiście w bardzo małych ilościach, ale jak narazie bez efektów. Obsypuje ją po marchewce, ziemniaku, mięsku. Tak więc pije tylko to mleko. Serce pęka, psychika też nie najlepiej. Od kliku lat mam w domu Pani książki. Jestem zdecydowana na wprowadzenie tej metody dla malutkiej, ale ręcę mi opadają ile się trzeba dowiedzieć i nauczyć. Jak tę metodę zastosować u takiego maluszka? Czy podawać coś, co ją tak mocno uczula? Poza tym przecież zioła i przyprawy też silnie mogą uczulać. Mam mnóstwo pytań i wątpliwośći. Proszę mi pomóc, doradzić. Będę wdzięczna za każdą sugestię Proszę o kontakt. Pozdrawiam serdecznie. data: 2011.10.01 autor: Marzena | | Witajcie. Chciałam was zapytać o kwaśną śmietanę. Jest w wielu przepisach a ja nie wiem jaką kupić. Czy to jest tak że śmietana kremówka (30% i 36%) jest w smaku słodkim a pozostałe (np. 12 i 18%) jest kwaśna?
I jeszcze jedno, zrobiłam ostatnio pieczeń wołową i wyszła niezbyt smaczna. Teraz sobie uświadomiłam że odstawiłam ją na niecałą godzinę a mięso leżało tylko jeden dzień w lodówce. Czy macie jakieś "dobre" rady nt. tej pieczeni? Będę bardzo wdzięczna ;) Wołowina jest bardzo smaczna ale trzeba się wiele nauczyć zanim taka wyjdzie.
pozdrawiam data: 2011.10.01 autor: pandzala | | Witam Pani Aniu i Was kochani forumowicze wraz z kolorową i słoneczną jesienią...z błyszczącymi ciepłym brązem kasztanami . Pani Aniu , dziękuję za wskazówki " sznyclowe ". Jestem bardzo wdzięczna za każdą korektę i radę . Każdego dnia wysyłam Pani ciepłe i dziękczynne myśli z tej mądrej i słusznej drogi . Kochani , pozdrawiam Was wszystkich , życzę powodzenia i wszelkiej pomyślności :) data: 2011.09.30 autor: Nesca | | To jeszcze ja. Pani Aniu była Pani zdziwiona jak rozmawiałyśmy, że pomagają mi książki o Muminkach.Ale mnie takie zdania; "góry dostojnymi fałdami schodzą ku brzegom zatoki" albo "Włóczykij wszedł w las. Miał za sobą 100 mil ciszy"- mnie takie zdania dodają skrzydeł.A "Dolina Muminków w listopadzie" lepsza, niż niejeden podręcznik pozytywnego myślenia.Kto na forum pamięta Filifionkę jak patrzy na ogromną baterie salaterek i filiżanek i zastanawia się kto to wszystko wezmie jak ona umrze. Filifionka trzasnęła drzwiami od szafki z postanowieniem "Nie umrę".Nie rozdała nadmiaru filizanek tylko trzaśnięciem drzwiami szafki ,odgoniła smętne myśli. A pogląd Mamy Muminka na fakt posiadania bieliżniarki"po co mi bieliżniarka jak nie mam łóżek" A ja mam bielizniarke,a w niej wszystko starannie jak należy, równiutko, poukładane.Wiecie jak fajnie się prasuje prześcieradła z gumką? Wiecie, prawda? Niech diabli porwą bielizniarki.Wszyscy, znękani tym co ich uwiera i straszy, wyruszyli do doliny Muminków a tam ,okazało się, musieli skonfrontować się z tym właśnie przed czym uciekali i przełamać swoje lęki, uporządkować co należy, nauczyć się. A moze trochę na starość zdziecinniałam. data: 2011.09.30 autor: Ostróżka a może raczej Paszczakowa | | Witam forum.Pani Aniu dziękuję za poświęcony mi czas i serdeczność jaką mi Pani okazała.Przemyślałam sobie wszystko jak się dało głęboko. Pomyślałam jakiś czas temu,że wiele radości i spokoju przyniesie mi podjęcie decyzji o bardziej aktywnym pomaganiu mojej synowej.Cieszyło mnie, że wnusia nie musi do póżnego popołudnia siedzieć w przedszkolu,tylko zabieram ją wcześniej, że wnuki są dopilnowane przy lekcjach i wszyscy nakarmieni i wyspacerowani.No, a jak był obiad dla dzieci, to co za trud ugotować więcej aby było i dla ich rodziców.No i stało się. Powoli z radości zrobił się obowiązek, rozpanoszyło się powinnam i muszę. Niezbyt też głęboko musiałam zaglądać aby zorientować się, że jeszcze trochę nieświadomie ale już już, zaczęłam nadmuchiwać balon z napisem:ja w jej wieku radziłam sobie lepiej.Nieprawda, po prostu musiałam, bo mnie ani mama ani teściowa nie pomagały. Zresztą, nie wiem czy bym to zniosła.A widzę,/ i dlatego wpadłam w panikę/ że moja synowa wcale nie jest bardziej pogodna i mniej zapracowana. Raczej taka rozedrgana, nie chodzi tylko biega, nie mówi tylko krzyczy taka sztucznie nad aktywna. Pojęcie "pomagam" powinno wyjść z użycia. Ciągnie się za tym coś takiego mglistego o niemiłym zapachu. Wciska się toto pomiędzy nasze przestrzenie, te nad którymi mamy słabszą kontrolę i psuje nawet to, co robimy z dobrą intencją.Ponieważ nie gniewamy się na siebie to mam nadzieję, że pomaganie da się zamienić na współpracę. Na pewno pod moją radością krył się brak wiary w ich rozsądek, zaradność i odpowiedzialność.Ona jeszcze jasno i w pełni nie zdaje sobie sprawy, że oddała mi to, z czego mogła by czerpać swoją radość i siłę.Została jej tylko wygoda która zaczyna uwierać.. A może chciało mi się jeszcze raz "poczuć w łapie opór steru"jak za czasu młodosci i matkowania.Może wpisałam się we wzorzec rodziny synowej , gdzie babcia prowadziła dom i chowała dzieci, bo mama pracowała i była zajęta swoim ,nieco pogmatwanym, życiem osobistym.A może to niezrealizowany wzorzec mojej babci, wszak mieszkałam u niej, nie z rodzicami.Nie wiem. Tylko ,dziewczyny, nie polecajcie mi żadnego poradnika.Z tymi poradnikami też trzeba uwazać.Pamiętam książkę Luizy Hay i to zdanie "jesteśmy ofiarami ofiar". Wielką światową kariere zrobiło to zdanie. Przykładowo ja jestem ofiarą swojej matki która jest ofiarą ...czyją? Mojej ukochanej babci, która była dla mnie aniołem dobroci. Aż mną zatrzęsło.A może, dziewczyny, trzeba by się już pomału wznosić ponad ten poradnikowy poziom.To na razie tyle. Z pozdrowieniami. data: 2011.09.30 autor: ostróżka | | Marto, powodzenia w dbaniu:)! data: 2011.09.30 autor: Very.ewa | | Witam,
Musze powiedziec, że dzis po 9 latach zjadłam mięso (polędwicę wołową ekologiczną, niestety tylko taka wchodzi w grę, pomimo ceny) i mi smakowało. i czuję się syta i zadowolona.
nie mogę uwierzyc. zrobiłam to. ale to przyszło tak naturalnie z czasem, i nie denerwowałam sie tylko celebrowałam posiłek.
Mam pytanie, jako ż emam ograniczony budżet, mieszkam we francji i chcę spożywac tylko ekologiczne mięso- co byście polecały- najepiej gotowac mi zupy? i przede wszystkim wołowina, czasem indyk?
Nie mam żadnej wprawy w gotowaniu mięsa, nie znam sie na poszczególnych częsciach itp, ale się nauczę.. cierpliwosc mam!
Pozdrawiam data: 2011.09.29 autor: Arnuszka/Fr | | Rozeszłam się. z 40 letnim dzieckiem. wyczerpała mi się cierpliwość. Jestem weselsza i dbam o siebie teraz. pozdrawiam data: 2011.09.29 autor: marta o | | Małgorzato, nie złapiemy Pana Boga za nogi. Dajemy sobie czas, żeby wszystko pojąć praktykując w kuchni, przy zakupach wiktuałów (też Very.ewa). Pani Annie sądzę zabrało to szmat czasu, by sprawdzić kombinacje na samej sobie, rodzinie, eksperymentować i znaleźć optymalne kończenie przyprawiania potraw(ostrym), całosciowo zrozumieć dlaczego tak to działa i podać nam 2tomowego gotowca. Mnie także jesień sprzyjała przy wejściu na drogę"PP", jedzeniem dogrzewałam się i poznawałam reakcje swojego organizmu na stres, nadmiar indyka, brak dogrzania potrójnego ogrzewacza doprawionym jedzeniem. Pierwszej zimy odczułam jak buzuje w moim palenisku; marzłam nie dogłębnie, a zupełnie inaczej-powierzchownie. Przy lekkim przechłodzeniu chłód odczuwałam natychmiast w pasie nerkowym. Obserwacje stają się czytelne, zrozumiałe, gdy w równaniu z wieloma niewiadomymi z życia trzy zmienne(kwaśne,surowe,zimne)założymy, ze są praktycznie bliskie zera i constans. data: 2011.09.28 autor: Ewik58 | | Witam,
Jestem wierną czytelniczką forum, ale się nie udzielam. Ostatnio przeglądając archiwum, była wzmianka o południu Francji i dostosowaniu diety do tamtego klimatu. Czy zupełne wykluczenie mięsa wchodzi, wg Was w rachubę?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mięso to istotny element wzmacniający organizm, i z dietą stricte wegetariańską trzeba by bardzo ostrożnie postępowac, ale czy jest możliwe zdrowe życie (i radosne;) w taki sposób?
Pozdrawiam data: 2011.09.28 autor: Arnuszka/Fr | | Anonimku, pierwszy krok za Wami, to najważniejsze, bo wiecie, na czym stoicie. Nie rozpatrywałabym choroby w kategoriach "zasługiwania sobie" - według mnie z takim podejściem całe nasze życie byłoby obrzydliwą kalkulacją, co nam się opłaca zrobić, a czego się nie opłaca, żeby kiedyś nie dotknęło nam jakieś nieszczęście, a czynienie jakiegokolwiek dobra wynikałoby z czystego wyrachowania i nadziei na nagrodę. Tak to widzę. Przydarzyło się, bo się przydarzyło. Może było zapisane w gwiazdach, może Los miał wobec nas plany, może coś tam. •Małgorzato, zgadzam się z Ewikiem, u mnie odstawienie kwaśnego, surowego i zimnego przyniosło natychmiastowe efekty, chociaż nie od początku wszystko załapałam jak należy i przez pierwsze dwa miesiące mojego pp jadłam głównie baraninę pod wieloma postaciami (odkrycie pp zbiegło się z odkryciem tego mięska), trochę indyka, rosoły i ziemniaki... Bo tak mi smakowało i tak mi podchodziło Ale to akurat była późna jesień, więc sobie nie zaszkodziłam, wręcz przeciwnie. Dopiero potem znalazłam forum i zobaczylam, ile rzeczy "można":) data: 2011.09.27 autor: Very.ewa | | Małgorzato, gotować wg pp a żyć zgodnie z pp to duzo obszerniejsza Droga. Startem, "pierwszym primo" - zerwanie z posiłkami kwasnymi-surowymi-zimnymi. To słuzy od razu, nie rozregulowuje jelit, szczególnie tym dokładnie wychłodzonym "zdrowym" odżywianiem. Drugie primo-widziec całościowo posiłek, a koniecznie dobowe odżywienie. Np. nie dam rady zmieścic na raz ryby z ziemniakami, ale pochłaniam ziemniaki na kolację i mnie wszystko dobrze hula. Organizm obca wredność, tylko radzi sobie jak potrafi (biegunka, bóle), gdy przesadzamy notorycznie w niezrównowazeniu. Tak sobie radzę.Pani Anno,proszę o sprostowanie jeśli błądzę. Przyglądam się z bliska kobietom gotującym zawsze(od pokoleń)-zupy na obiad, drugie bez surówek, nie pochłaniające kilogramów owoców, stosujące rózne rodzaje mięs i to z umiarkowaniem, to samo z warzywami. Te sa jedynymi, które nie chorują na tzw.choroby głębokie, układowe, nie narzekają na otoczenie i pogodę, mają stale ciepłe dłonie, stopy, są pozytywnie zakręcone życiem-sobą i (w tej kolejności)rodziną, zwierzakami, zainteresowaniami. Małgorzato wszystko przed Tobą : dobre zdrowie i pogoda ducha. Pozdrawiam data: 2011.09.27 autor: Ewik58 | | Małgorzato...mozna jesli nieumiejętnie podchodzimy do tej kuchni-to wiem sama. Czasem jest tez tak ze zaczynaja nam wychodzic nasze "słabości" i mozemy sie gorzej czuć..myślę ze nalezy porozmawiac z Pania Ania..bedziesz miala szybka odpowiedz inaczej sie zamotasz w tym wszystkim..napisz ,zadzwon nie zyj w niepewności-tu na to nie ma miejsca:)Pozdrawiam data: 2011.09.27 autor: JoannaW | | Anonimku, robisz co trzeba:) dobrze ze juz po 1 wizycie u lekarza:) trzeba dzialać inaczej dopiero zycie moze zacząć byz"piekiełkiem" dla Was wszystkich...kobiety są mądrością w związku więc dzialaj.To najlepszy moment:) I nie myśl że życie jest złe i nie sprawiedliwe..masz racje-jest przyczyna i skutek wiec cos kiedys zostalo zasiane..ale nie wazne -to bylo-dzis tu i teraz musicie dziaac zeby zapracowac na lepsze jutro i tylko to sie liczy:) oczekiwania i koncepcje zawsze nas blokuja..a to nie potrzebne;) działaj:) duzo dobrego!:) data: 2011.09.27 autor: dakinka | | Witam serdecznie wszystkich....na początek mojej wizyty na forum chciałam z całego Serca podziekować pani Ani Ciesielskiej, ze Jest.Dziekuję. Pani Aniu odmieniła Pani nasze życie...i wielu innycm moim znajomym, ktore pewnie tutaj nie wystąpili ...Uzdrowiła Pani mojego synka za co będe wdzieczna do konca zycia ...i nawet nie zdaje sobie Pani z tego sprawy jak wiele Pani znaczy dla ludzi, o ktorych Pani nawet nie slyszala....Serdecznie pozdrawiam Pania i wszystkich Wiernych pp. data: 2011.09.27 autor: Lila F. | | Aniu z Warszawy dzieki za odpowiedz.Po weselu czuje sie juz dobrze,ale sygnaly grzechow byly lekko odczuwalne.zazdroszcze Ci umiejetnosci gotowania,bo ja nie mialam takiej mozliwosci,a bardzo bym chciala.Gotuje poad rok ale dokladnie wg.ksiazek p.ANI Raz otrzymalam przepis na jajecznice.pozrawam. data: 2011.09.26 autor: BASIA Z GDYNI | | Powiedzcie mi, czy jest możliwe , aby stosując kuchnię PP i przyprawiać potrawy można podrażnić sobie żołądek i wątrobę? data: 2011.09.26 autor: Małgorzata | | Witajcie. To ja od zaburzeń psychicznych partnera ;( Jesteśmy po jednej z wizyt u psychiatry i leczenie będzie niezbędne, najlepiej w szpitalu. Mój kochany powoli chyba zaczyna rozumieć że to co się dzieję nie jest normalne i mam nadzieję że zgodzi się na leczenie.
Agresywny nie jest ale przy takich zaburzeniach podobno ludzie są nieobliczani. Ma teraz 33 lata - słyszałam że takie choroby ujawniają się pomiędzy 25 a 35 rokiem życia, a poza tym w najbliższej rodzinie występują chorzy psychicznie, ale nie wiem czy na schizofrenie.
Już się z tym pogodziłam, jak to się mówi bywają gorsze rzeczy, teraz liczę na udane leczenie i wyzdrowienie. Nasza sytuacja nie jest zła, mamy chyba rzeczywiście prawdziwych przyjaciół. Dziękuje wam także za wsparcie ;)
Jeszcze wracając do książek, nie upatruje "rozmów z bogiem" jako głównego winowajce, tak się po prostu złożyło. Poza tym wziął się też na studiowanie książek p. Ani i też zaczął "dorabiać" do nich swoją filozofie.
Czasami jak się wszystko dobrze układa to mam wrażenie że trzeba czekać na jakiś właśnie cios. Mieliśmy zająć się budową domu, chcieliśmy właśnie teraz kolejne dziecko... Czasami się zastanawiam czy jak to się mówi życie zapisane jest w gwiazdach czy sobie zasłużyliśmy na to co nas spotyka. Życie nie jest łatwe! data: 2011.09.26 autor: | | Tasza, odezwij sie na amichals1@wp.pl Pozdrawiam, data: 2011.09.26 autor: Ania z Warszawy | | Anonimku, zgadzam się z Rene, że czytanie "rozmów z Bogiem" nie mogło wywołać choroby Twego partnera.Wszystko jest dla ludzi. Sądzę natomiast, że treść padła na zły grunt, który musiał być chwiejny i niezbyt zdrowy, innymi słowy, wydaje mi się, że Twój partner musiał już wcześniej mieć problemy psychiczne. Nie ma co zwlekać, udajcie się do dobrego lekarza i potem dobrego terapeuty. Zresztą, poza tradycyjną terapią jest jeszcze mnóstwo narzędzi. Pozdrawiam data: 2011.09.26 autor: KamilaK | | Dzięki Aniu z Warszawy, w końcu odezwał się ktoś, kto ma podobne odczucia jak ja:) Nie wiesz jak się cieszę. Owszem książkom p. Ani zawdzięczam odkrycie przyjemności z gotowania obiadów i pieczenia ciast. Ale nie upatruję w PP jedynej słusznej drogi do szczęścia i zdrowia. Od paru lat praktykuję jogę oraz medytuję, a mój Synek razem ze mną i bardzo to lubi. Jesteśmy także prowadzeni homeopatycznie i prawie w ogóle nie używamy leków. Nie chorujemy zbyt często, więc wszystko to razem zdaje egzamin.
Aniu z Warszawy, a mogłabyś mi podać swój przepis na herbatkę z lipy? Może mój syn ją zaakceptuje....:) bo kawę lubi tylko z ekspresu z pianką:) Pozdrawiam data: 2011.09.26 autor: Tasza | | Basiu z Gdyni, idz na wesele i ciesz sie ze spedzonych tam chwil, wybieraj mniejsze zlo, gotowane dania, nie opychaj sie ciastami. Ja wlasnie wrocilam z delegacji z Poznania i jadlam to co bylo pod reka a na targach bylo wyjatkowo niedobre jedzenie, ale wlasnie gotuje rosol i pije TLACI i dalej do przodu. Za to wrazenia z Targow wspaniale, zadowoleni klienci i duzo sie nauczylam. Pozdrawiam, data: 2011.09.25 autor: Ania z Warszawy | | Tasza, pozdrawiam Cie szczegolnie serdecznie poniewaz Twoje problemy sa mi bardzo bliskie. Moje dzieci do tej pory (a wprowadzam PP od ponad 3 lat) nie pija herbatki TLACI ani nie jedza owsianki. Wymyslilam im herbatke na bazie lipy i tylko taka akceputją. O picie kawy walcze kazdego ranka...
Mimo ze dzieci normalnie jedza w szkole, a tylko w domu pilnuję aby dostawaly tyle dan wg PP ile sie da, i tak widze efekty. Poniewaz jestem kobieta pracujaca, nie ukrywam że czasem w srodku tygodnia wspomagam sie jakimis pierogami czy pyzami kupionymi, bo nie mam sily ugotowac zupy. Ale Pani Ani jestem bardzo wdzieczna, bo dzieki niej nauczylam sie gotowac. Pozdrawiam wszystkie PPowiczki pracujace i chodzace caly dzien w szpilkach, ktore zdejmują je na ten krotki czas ktory maja w domu, aby zajac sie rodzina i bliskimi. data: 2011.09.25 autor: Ania z Warszawy | | Witam ponownie. Właśnie układam sobie menu na cały tydzień i żeby juz w fazie planowania nic nie sknocić postanowiłam zasięgnąć porady bardziej doświadczonych ode mnie PPowiczek i mam (obecnie lub kiedyś) karmiących. Przyznam że strasznie mnie ciągnie do słodkiego (nie koniecznie czekolady czy słodyczy) i do nabiału, tak więc zastanawiam się czy taką potrawę jak kluski serowe (przepis z FZ) mogę w ogóle rozważać? A może macie jakieś inne pomysły jak takie zachcianki zaspokoić? I jeszcze 2 pytanka o zupy - Czy zupa pieczarkowa nie jest zbyt ciężkostrawna dla mamy karmiącej (mam wrażenie że wszystkei grzyby są ciężkostrawne, ale może się mylę)? Domyślam się że z przepisów np. na zupę jarzynową czy też jesienną lepiej żebym usunęła składniki wzdymające czyli kapuchę, fasolę itd. Czy dobrze kombinuję? data: 2011.09.25 autor: A. z Krakowa | | Witam.tymiankowa można kupić w aptece płyn z oczarem lub chusteczki nim nasączono.Polecam, świetnie goi.Serdecznie pozdrawiam. Moje motto "Akceptacja miejsca i ludzi - pierwsza i najważniejsza rzecz w naszym życiu" data: 2011.09.24 autor: Erna | | Witam, jestem obserwatorką forum już dobrych paru lat, tak jak na PP. Zwracam się do Was z problemem nie żywieniowym, a dermatologicznym raczej... Okrutnie podrażniłam sobie skórę na nodze przy użyciu depilatora. Od ponad tygodnia jest ona zaogniona, czerwona, swędząca... Smarowałam miodem, maścią z aloesem ale nic nie pomogło. Co mogłabym jeszcze zrobić? Lekarz dermatolog zapewne przepisze mi jakąś maść sterydową czy inną sztuczną.... pozdrawiam! data: 2011.09.24 autor: tymiankowa | | Jagodo, bardzo dziękuję za pamięć. Pilnuje sie juz pod kazdym wzgledem. Pozdrawiam!! data: 2011.09.24 autor: A. z Krakowa | | Przepraszam, że tak mnożę posty, ale nie mogę edytować poprzednich, słowo do Taszy. Tasza, źle mnie zrozumiałaś - nie porównuję Twojego dziecka do moich zwierząt (to już jest naprawdę nadinterpretacja z Twojej strony), tylko sytuację emocjonalną, w jakiej się obie znalazłyśmy względem kogoś i nasze emocje. Ja się zakręciłam, bo moje zwierzęta nie chciały robić tego, co według opowieści powinny, Ty się zakręciłaś, bo Twoje dziecko nie chce pić tej super herbatki, co to podobno wszystkie dzieci tak chętnie piją. Na marginesie, ja też nie twierdzę, że herbatka dostarcza mi jakichś super wrażeń smakowych, jest mi totalnie obojętna i piję tyle, żeby ugasić pragnienie. Poszukaj może czegoś innego do picia, skoro wyrażasz się o niej z takim obrzydzeniem, nie rozumiem, po co się męczysz. Tyle jest na forum zapisów prób, podpowiedzi, poszukiwań... Plan B się zazwyczaj się znajduje, jeśli się chce coś wprowadzić w życie. Acha. Według mnie termos to nie jest schiza. Gdybym miała dziecko, to nie dopuściłabym do tego, żeby jadło w przedszkolu fermowe kurczaki albo soję, niezależnie od tego, czy byłabym pp, czy nie. Masa ludzi biega z termosami, kanapkami albo z pudełkami na lunche - czy o schizie świadczy, że ktoś chce wziąć z domu własne jedzenie zamiast dawać sobie wciskać w jakimś lokalu smażoną rybę, która rok przeleżała w zamrażarce, albo grzane parówki? Zeschizowana to ja byłam, owszem, ale w przedtermosowych czasach. data: 2011.09.24 autor: Very.ewa | | Jagodo, dziękuję za uspokojenie, już pomyślałam, że przez niemal rok coś konsekwentnie a nieświadomie, nomen omen, pieprzyłam:).• Basiu, w ciągu ostatniego roku byłam na trzech większych imprezach, alkoholu wypiłam trochę na jednej, bo akurat chciałam. Na innych dziękowałam nie wdając się w uzasadnienia. Na nic nie jesteś skazana, nic nie musisz, możesz co najwyżej chcieć. Z jedzeniem trochę gorzej, ale ja po prostu kierowałam się zasadą mniejszego zła, miałam też przyprawy, ale to już bardziej dla ratowania kubków smakowych. Za mdłe torty dziękowałam, bo nie lubię kremów, niezależnie od pp, co oczywiście wywołało komentarze typu "Możesz zrobić przerwę w odchudzaniu chociaż dzisiaj", ale miałam w odwłoku. Może weź sobie kanapki i zostaw w szatni, jeśli jesteś zdesperowana, albo idź najedzona, żeby się nie rzucić na przystawki i nie maczać owoców w czekoladzie z głodu (blee)? A jeśli nie, to nagrzeszysz ze świadomością konsekwencji, imbirówka i potem dyscyplina:) Miłej zabawy! data: 2011.09.24 autor: Very.ewa | | JUTRO IDE NA WESELE I JESTEM SKAZANA NA STRASZNE GRZECHY LACZNIE Z ALKOCHOLEM moze ktos podpowie jak sobie pomoc TO SA NAJGORSZE CHWILE NA PP. data: 2011.09.23 autor: BASIA Z GDYNI | | A.z Krakowa, rozmawiałam z Panią Anią o problemie z Twoim maluszkiem i ona sugeruje, że powinnaś bardzo dokładnie przeanalizować całe menu oraz swój stan emocjonalny. Być może przyczyna (albo zespół przyczyn) jest jeszcze inna niż ta, którą opisałaś. Może nią też być świeży chleb, ciasteczko, nieprawidłowe zrównoważenie smakiem kwaśnym czy zakręcenie emocjonalne itd.***Very.ewo, chyba wyraziłam się nieprecyzyjnie, powinnam dodać przy pikantnych słowo nadmiernie. Chodziło mi o to, że na kursach nie było niczego, co paliłoby gardło i oczy. Po 12 latach na PP jestem przyzwyczajona do naszych proporcji smakowych i ilości pieprzu. Sama też lubię dodać do pieca:) Pozdrawiam! data: 2011.09.23 autor: Jagoda | | Tasza, napisałam Ci, ze faktycznie takie porównanie może wydawać się dziwne - ale tak naprawde to EMOCJE są takie same. Blokują nas i wszystkich dookoła. Dobrze, ze wyluzowalas w kwestii pp i nie grozi Ci ortoreksja, ale tez pamiętaj, zeby potem nie mieć do nikogo pretensji, jak coś się nie będzie układać, będę głupie osłabienia wiosenne i dołki - w pp nie da się być jedna noga. Zobacz, ile tu jest dzieciaków zawzietych mam, te dzieci maja pewne zasady wpojone w domu i realizują je tez poza domem. Osobiście znam dzieci, które nigdy nie jadly czekolady i nawet namawiane odmawiają - nie tęsknią, nie chcą, nie potrzebują. Anyway, życzę powodzenia, jakakolwiek decyzje podejmiesz. Moje odblokowane szczurzynki pozdrawiaja Twojego synka;) data: 2011.09.23 autor: Very.ewa | | Rene - wiem, że warto, bo w końcu zaczęłam gotować obiady, czego wcześniej szczerze nie znosiłam... Teraz nawet sprawia mi to frajdę. Pokusiłam się też o pieczenie ciast, które o dziwo też nie jest najgorszym doświadczeniem. A to już rewolucja. Dlatego nie rezygnuje, ale dopasowuje PP do mojego rytmu dnia. Nie zamierzam być jej niewolnikiem, choć tak się na początku czułam. To PP ma mi służyć, a nie ja jej. Nie dam się też wpędzić w poczucie winy, tylko dlatego, że mój Syn je obiady w przedszkolu, nie będę gotowała obiadów do termosu i zanosiła do przedszkola, bo to zakrawa mi o lekką schizę, a i tak nie mam pewności czy dadzą mu mój obiad?!, a nie wywalą go do kosza. Nie będę też rozpaczać, że nadal woli ciepłą wodę, a nie herbatki, bo sama na myśl o nich mam odruch wymiotny. Może małymi kroczkami dojdziemy do tego, żeby zacząć je kiedyś pić bez obrzydzenia. Very.ewa - fakt porównanie szczurzego strachu do dziecięcej niechęci do herbatek to dosyć nie na miejscu. Ale rozumiem Twoje intencje:) Po czasie totalnego chaosu, znowu czuję się spokojna. data: 2011.09.23 autor: Tasza | | Anonimku. Nie nam tu oceniać jakie są przyczyny choroby psychicznej twojego partnera i czy rzeczywiście jest to choroba. Nie upatrywałabym jednak powyższego w czytaniu Rozmów z Bogiem. Wszystkie 3 części mam na półce, bardzo lubię te książki. Otworzyły mi oczy na wiele spraw. Są rzecz jasna kontrowersyjne, ale bez przesady. * Taszo, czasami trzeba rewolucji ( tak było u mnie ), ale ewolucyjnie też można, bez spinania i małymi kroczkami. Może chciałaś za szybko, może intencje nie te…? W każdym razie nie rezygnuj. Daj sobie czas. Warto. Pozdrawiam serdecznie data: 2011.09.23 autor: Rene | | Dzięki wielkie Jagodo. Miałam wielką nadzieję że jakaś pomocna duszyczka się odezwie i na śniadanie dostanę odpowiedź na mojego posta z prośba i tak się stało:)- tak więc jeszcze raz dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Zabieram się za pracę nad swoim menu! Pozdrawiam serdecznie Ciebie, Panią Anię i całe forum data: 2011.09.23 autor: A. z Krakowa | | Jagodo, to ja teraz nie rozumiem... W kilku przepisach w książkach pojawia się dopisek, ze "potrawa powinna być pikantna", ja sobie to brałam do serca, bo lubię pikantnosci. Nie takie, zeby łzy leciały, ale jednak chętniej sypne ostrej papryki niż nie sypne. Smak bazy, oczywiscie, wciąż czuć, nie jestem taka spragniona wrażeń, zeby pól kilograma pasztetu dosypywac garść cayenne, ale - jak mam interpretować to "pikantne" w przepisach? data: 2011.09.23 autor: Very.ewa | | A.z Krakowa, mama karmiąca tak maleńkie dziecko nie powinna jeść ani tak pikantnej zupy, ani naleśników, ani innych smażonych dań. U mnie na czas ciąży i karmienia przez pierwszy rok poszedł w odstawkę cayenne, a chili dodawałam w niewielkiej ilości. Generalnie potrawy powinny być dobrze zrównoważone i 0przyprawione, ale raczej delikatne, przynajmniej do czasu, kiedy dziecko trochę nie okrzepnie. Cały układ trawienny takiego maluszka jest naprawdę delikatny, każda nierównowaga może powodować bolesne kolki. PP nie polega na przyprawianiu na bardzo ostro. Byłam na wielu kursach u Pani Ani i nigdy nie jadłam na nich niczego, co można by było nazwać daniem pikantnym. Raczej bazuj na tym, aby z dań wydobywać słodycz, z nutką smaku ostrego. Smażeniny natomiast są ciężkostrawne i dziecko sobie nie radzi z ich strawieniem. Podaj mu parę kropelek imbirówki i masuj brzuszek. Pozdrawiam i trzymaj się! data: 2011.09.23 autor: Jagoda | | Anonimku, ja myślę, że bez konsultacji u psychiatry się nie obejdzie, im prędzej tym lepiej. Psycholog nie jest od naprawiania aż tak głębokich zaburzeń, zresztą najczęściej nie jest w stanie ich zdiagnozować, bo to nie jego rola. Napisz do mnie na prv., jeśłi chcesz very.ewa na gmailu, mam namiar na bardzo dobrego fachowca, więc może on ma namiar na fachowca w 00stronach. Myślę o Tobie ciepło.•Tasza, nie spinaj się tak, tyle Ci powiem, bo to właśnie Twoje spięcie i nerwy prowadzą do chaosu. Wyluzuj, że tak zacytuję p. Annę - nerwy w konserwy. Ja się dałam zwariować kiedyś wcześniej, jak dałam się wrobić w jakieś testy "tego ci nie wolno jeść" i faktycznie wielu rzeczy nie jadłam - dostawałam małpiego rozumu JUŻ na zakupach, bo musiałam przeczytać etykietkę każdego produktu i zobaczyć, czy przypadkiem nie ma w składzie jakiejś duperelki, której ponoć nie mogę jeść. Tak mnie to skołowało, że jedzenie w ogóle przestało mi sprawiać radość, i na każdy produkt patrzyłam podejrzliwie, a odzyskanie radości jedzenia trochę mi zabrało, bo każdy posiłek był podszyty wyrzutami sumienia, że jem coś z zakazanej listy. Okropność, uraz w psychice, nie bardzo rozumiem, jak pp się komuś źle kojarzyć z całym swoim bogactwem, bo mi po tamtych testach zabronili pieprzu:). Wyluzuj. Coś zrobisz nie tak, świat się nie zawali. A dzieciak pewnie czuje Twoje emocje i dlatego mu nie wchodzi głupia herbatka. Poeksperymentuj z proporcjami, smakami, no i nie obwiniaj się, że Twoja herbata mu nie smakuje. Wiesz, ja to zaliczałam ostatnio ze szczurzycami, które dostałam, już dorosłe. Muszą codziennie wychodzić pobiegać, a u mnie nie chciały wychodzić z klatki. Przez tydzień nasze kontakty były niemal jak w sklepie zoologicznym, ja im dawałam jedzenie i wodę, sprzątałam i próbowałam głaskać, a one uciekały, chociaż od maleńkości mieszkały z ludźmi i miały super opiekunów. Klatka otwarta na oścież, a one nie chcą na spacer, ja tonę we frustracji - nie muszą mnie kochać, ale niech chociaż rozprostują kości. I strach okropny, że się zasiedzą na śmierć, szczur musi biegać, a z drugiej strony, jeszcze się mnie boją, i jak wypuszczę, to nie wrócą. Pat. W końcu się przemogłam, wyłapałam je jakoś z tej klatki i wystawiłam na podłogę, , poszłam w drugi koniec domu i zajęłam się czym innym, a one sobie pobiegały i wróciły:). Teraz jak tylko otwieram drzwiczki, to lecą tłumem. Moje emocje i zaklinowanie się w sobie pod hasłem "co robię nie tak, przecież załączona do szczurek instrukcja obsługi przewiduje inne zachowania" po prostu nie pozwalały im opuścić tej klatki. Ale się rozpisałam na zoologiczne tematy... Przepraszam, że przyrównuję Twojego synka do moich szczurzyc, ale akurat mi przyszły do głowy problemy, które z nimi miałam. Nerwy w konserwy. Dobrze, że Cię olśniło, ale może to jest właśnie powód, żeby zostać przy pp, a nie, żeby się z nią żegnać, skoro już wiesz, gdzie leży przyczyna problemu? Skoro ją znalazłaś, to łatwiej Ci będzie rozwiązać problem od korzeni, niż szamotać się na powierzchni. Oczywiście, decyzja należy do Ciebie, jaka by nie była, życzę satysfakcji z obranej drogi:) Pozdrawiam. data: 2011.09.23 autor: Very.ewa | | Taszo, początki wszystkiego są trudne, wydaje się , że nas to przerośnie, ale to odczucie mija, wszystko się normuje, my się uspokajamy i zapanowuje porządek. Na PP jestem od 3,5 roku, na imprezach staram się jeść rzeczy bezpieczne, choć wiem, że nie ta kolejność, nie te przyprawy, po powrocie TLACI i już w porządku...:) data: 2011.09.22 autor: Kasia z P. | | Witam Was serdecznie. Echhh, dawno mnie tu nie było... Tym razem chciałabym Was poprosić o poradę w 2 sprawach - moja druga pociecha (ma dopiero 1,5 miesiąca) ma straszliwie wrażliwy brzuszek. Zastanawiam się czy nie knocę 2 rzeczy - więc po pierwsze czy mamy karmiące mogą jeść potrawy doprawione pikantnie (np zupa dyniowa którą uwielbiam i do której dodaje oprócz cayenne również 1/4 łyżeczki chilli) oraz smażone ale nie tłuste (np naleśniki z farszem warzywno-mięsnym). Dziś mieliśmy pierwszą trudną kolkę i mam wielką nadzieje że takie krzyki i boleści moje maleństwo ominą w przyszłości, więc baaardzo Was proszę dziewczyny o wsparcie. Pozdrawiam cieplo! data: 2011.09.22 autor: A. z Krakowa | | Anonimowa uczestniczko, a w jakim wieku jest twój partner? Czy w rodzinie była schizofrenia? data: 2011.09.22 autor: | | ..apropo postu bez odpisu..coś mi się wydaje ,że bez lekarza się nie obejdzie..masz rodzinę..myśl o tym co najwazniejsze dla Ciebie i Twojej rodziny. Porozmawiaj z partnerem o wizycie u lekarza albo idź po poradę sama i ustal z lekarzem (czy tez psychologiem) co zrobić w takiej sytuacji. Mam nadzieję ,że nie ma agresji w zachowaniu partnera?..jeśli tak wytłumacz ,że się z tym wszystkim żle czujesz i zeby poszedł z Tobą na wizytę..nie zostawiaj tego tak..trzymam kciuki data: 2011.09.22 autor: JoannaW | | Jestem uczestniczą tego forum ale pozwólcie nie podam imienia. Spotkało mnie coś starszego, obawiam się że mój partner ma jakąś chorobę psychiczną. Od dawna interesował się tzw. "ezoteryką" ale po przeczytaniu książek pt. "rozmowy z bogiem" zupełnie się zmienił. Utożsamia się z postacią Noego z filmu matrix i ciągle mówi i mówi nieprawdopodobne rzeczy. Zaczął zawalać pracę i wszystko co wcześniej miało sens, jestem załamana. Muszę gdzieś szukać pomocy. Martwi mnie dodatkowo fakt że może mieć predyspozycje genetyczne do rożnych zachowań.
Co tu zrobić, mieliśmy wszystko - a teraz boję się bardzo o naszą rodzinę. data: 2011.09.22 autor: | | Witam. Basia jedz neutralnie czytaj książki jeszcze raz, jest jeszcze Filozofia Życia. Więc czytaj i tą drugą. A jak masz jeszcze wątpliwości to dzwoń do Pani Ani. Moja rada jedz i zapisuj jak reagujesz na to jedzenie. data: 2011.09.22 autor: aszkah | | Długo zastanawiałam się czy napisać tego maila, ale w końcu uznałam, że mam prawo podzielić się swoimi odczuciami na temat PP. Od jakiegoś czasu wdrażam w życie kuchnię PP. I szczerze powiem, że nie pamiętam, żeby wcześniej cokolwiek innego wprowadziło taki chaos i zamęt w moim życiu, w mojej głowie i w moim domu. Owszem dania obiadowe gotowane wg PP są smacznie i gotowanie ich sprawia mi przyjemność - mimo, że wcześniej nie lubiłam gotować. Jednak w pewnym momencie poczułam się zniewolona i sfrustrowana-ogarnął mnie obłęd, żeby wszystko jeść i gotować zgodnie z PP. Wcześniej mój 3,5 letni Synek lubił pić ciepłą wodę, a jak zaczęłam gotować herbatki PP przestał w ogóle pić... Nie znosi zupy śniadaniowej, woli swoją tradycyjną kaszkę. Takich przykładów śniadaniowo-kolacyjnych mogę mnożyć. Ja się stresowałam, a on przestawał jeść....Do tego panika w kwestii obiadów przedszkolnych, że je coś niezgodnie z PP. To szaleństwo trochę trwało, ale w końcu mnie olśniło, że nie mogę na siłę wszystkiego zmieniać. Mój Syn nie lubi surowych warzyw i owoców - super - nie jadł tego wcześniej i nie je w przedszkolu, nawet jak nałożone na talerzu. A to, że zje ziemniaki i mięso ugotowane inaczej.... co z tego? drugi obiad przygotowany zgodnie z PP je z nami w domu. Nie można dać się zwariować, a w moim przypadku do tego zmierzało całkowite przestawienie się na PP.
Przyznaję wiele rad zawartych w książkach p. Ani jest mi bliskich, wielu produktów, o których powszechnie się mówi, że są "zdrowe" typu surówki, owoce cytrusowe itp. nie jedliśmy w domu, bo ich po prostu nie lubiliśmy i tego nadal będziemy się trzymać. Mnie próba całkowitego przestawienia mojej rodziny na PP unieszczęśliwiła, odebrała radość, a wprowadziła nieustający niepokój. A chyba nie o to w kuchni PP chodzi...
Pozdrawiam te osoby, które mają odczucia podobne do moich. data: 2011.09.22 autor: Tasza | | Witam wszystkich, pisze po raz drugi, mój pierwszy post nie pojawił się na forum, nie wiem dlaczego? Jestem po pierwszym czytaniu "Filozofii zdrowia" i miotam się próbując dopasować dietę do mojej choroby. Od kilku miesięcy mam zdiagnozowane stłuszczenie wątroby, byłam u kilku lekarzy, ale zalecenia dietetyczne są zupełnie różne. Książka otworzyła mi oczy na wiele aspektów odżywiania, ale trudno mi samej dojść do tego jakie są przyczyny mojej choroby, czy to jest wychłodzona wątroba czy przeciwnie "ogień" wątroby? Może ktoś z forumowiczów mi pomoże? Pozdrawiam jesiennie. data: 2011.09.21 autor: Basia | | Majko z Podlasia ...czekam na info jak się czujesz?????..Pozdrawiam ciepło! data: 2011.09.21 autor: ASIULKA | | Majko z Podlasia, zadzwoń, proszę. data: 2011.09.22 autor: Anna Ciesielska | | Witam! Dziś byłam na rozmowie z panią dyrektor przedszkola i....:)))! Jestem rozanielona! Nie było czerwonych szpilek, ale były brązowe botki na obcasie, szczery uśmiech i ciepłe myśli kierowane do tych na "górze". Brakowało mi tego codziennego szykowania dziecinnego jedzonka, teraz znów czeka mnie stanie przy garach, ale z jaką przyjemnością i radością! Kamień z serca. Dziękuję Wam wszystkim, jesteście ogromnym wsparciem:) data: 2011.09.21 autor: Marcela | | Witajcie Wszyscy! Jestem po przebytej infekcji. Rozgrzewałam się rosołami, czosnkiem, aspiryną i pozwolilam sobie na wypicie grogu - dwóch szklaneczek pod rząd, po których źle się poczułam i straciłam przytomność. Wcześniej tak potwornie się nie czułam. Oblał mnie zimny pot i wystąpiły drgawki. Strasznie się martwię, bo do tej pory czuję się słabo i mam zawroty głowy. Dbam o siebie, ale może ktoś z was by mi coś doradził. Jak ma poprawić swój stan? Jak się wzmocnić? Pozdrawiam Wszystkich serdecznie! data: 2011.09.21 autor: Majka z Podlasia | | Witam. Pani Aniu dziękuje za karniaka, myślę że, jeszcze większego dostałam od moich jelit. Chyba coś w tym jest że, głodne dzieci uzupełniają sobie niedobory jedzac cos tak okropnego. Na szczęście mój synuś po spróbowaniu tego paskudztwa już nie wpada ponownie na takie pomysły. Zresztą on jest pilnowany i uświadamiany, ciagle na nowo.Dziekuję data: 2011.09.21 autor: aszkah | | witam wszystkich, o tak z tym latem to rzeczywiscie prawda. ja mam nieodparte wrazenie, ze jakos tak ucieklo zanim na dobre sie rozgoscilo. grzeszkow na pewno letnich mam na koncie sporo bo owoce to jednak moja słabość. miewam powtarzajaca sie notorycznie dolegliwosc, czyli stany zapalne narzadow rodnych. staram sie stosowac diete pp w codziennym zywieniu. unikam cukru, dodaje przyprawy a moj problem nie mija. owoce? pomocy data: 2011.09.20 autor: magda m. | | Dziewczyny, ja pociągnę jeszcze wątek przedszkolny. My rozpoczęłśmy przygodę z PP jak córka miała 3,5 roku. Od samego początku tłumaczyłam jej cierpliwie i po wielokroć, że zimna surówka spowoduje ból brzuszka a zimny kompocik da katarek. Więc córka do przedszkola dostawała termos z TLACI a z jadłospisu miała wykluczone ryby, owoce, surówki, nabiał. Jak było coś nie "wmiaręciesielskiego" informowała donośnym głosem, że ona jeść tego lub pić nie będzie. I tak jej zostało do tej pory (8lat). Świadomość dziecka powalała na łopatki personel przedszkola i nie było żadnych problemów z piciem TLACI z termosu czy z niejedzeniem pewnych produktów. Pamiętajcie silni rodzice = silne, świadome dzieci. Pozdrawiam, data: 2011.09.20 autor: Elżbieta z Krakowa | | Mój synek też odchorował przedszkolne jedzenie (katar, kaszel). Ja nie wiem jak sobie poradzę, jak rozwiążę ten kłopot.Pani dyrektor miła jest, ale jeśli chodzi o zmiany to już straszny opór.Trudno było uprosić by ciepłe picie podawano mojemu dziecku, po tym jak kilka dni wychodził lodowaty z czkawką. Sprawdzić nie mogę czy pije ciepłe, bo musiałaby tam być non stop.Jeszcze muszę zacząć przychodzić częściej do pediatry - bo jak mam udowodnić że synek jest uczulony na wiele produktów. Ech wiele przede mną, szkoda że czas tak szybko płynie, a ja bez jakiegokolwiek wsparcia czy poparcia czy dobrego słowa na co dzień. data: 2011.09.20 autor: Totutotam | | Dziękuję Pani Aniu.Pani słowa wiele mi wyjaśniły. Składniki herbaty (nagietek - bakteriobójczy, lipa,prawoślaz - gdy kaszel, katar, ból gardła)- sugerowałam się właściwościami ziół. Z Babcią - o tak zaszalało moje ego.Ona mnie wychowywała i wiele nauczyła i teraz ja nie mam czasu odwdzięczyć się Jej - to mnie najbardziej dołuje. Na swoje dzieci nie bardzo może liczyć, choć są na emeryturach to nie bardzo chce im się zajmować staruszką po udarze. Złość i poczucie winy - poszczam te myśli, bo nic innego nie mogę teraz zrobić. Mi się życie skomplikowało i prostuję je z workiem wieloletnich lęków. Dziękuję za słowa. data: 2011.09.20 autor: Totutotam | | Witajcie, Kochani,
spieszę się z następnymi odpowiedziami, bo muszę zmienić temat, który pachnie jeszcze latem:) Bliss, w sprawie dyni dziewczyny dobrze Ci podpowiadają. Beato, może Pani powiedzieć mamie uczennicy, że istnieje taka Ciesielska i ewentualnie zaproponować przeczytanie książek. Nic poza tym. Badeve, jak tam piersi? Zapalenie przeszło? Jagoda dobrze Ci podpowiedziała. Panka, jesteś pewna, że mąż jest zdyscyplinowany w PP od tych kilku lat? Przekonaj go, że warto dyscyplinować się zwłaszcza w chorobie w 100%. Ela B., spuchnięty kącik oka może mieć różne przyczyny, naprawdę nie wiem, co jest u Ciebie. Jeśli nie minęło, proszę, zadzwoń. Ika, w sprawie przedszkolnego jedzenia dziewczyny mądrze Ci podpowiadają, trzymaj poziom, nie idź na skróty. Załatwiaj, ile możesz. Marto R., dzięki, że wyjaśniłaś dziewczynom tak wiele o żarciu przedszkolnym. Kasiu z Ogrodzieńca, mogę Ci powiedzieć tylko, jak ja sobie poradziłam ze śmiercią mojej mamy. Jak wróciłam do domu, do małych dzieci i pojawiały się myśli o mamie, a ból ściskał serce i łzy płynęły – włączałam modlitwę, nie pozwalałam sobie na myślenie, na rozżalanie, na rozsypkę. Żeby przetrwać z domem i dziećmi, musiałam się dyscyplinować. Mamie możesz pomóc tylko dobrym słowem, rozmową. Sisi, chcesz PP-owego gotowca, ja takich rzeczy nie daję. Jeśli te sprawy Cię interesują, czytaj książki po wielokroć, w końcu zrozumiesz, jakie błędy popełniałaś, że doprowadziły Cię do otyłości. Jak już będziesz wiedziała, o co chodzi, zadzwoń. Aszkah, ale nie podejrzewałam Cię, że będąc karmiącą matką wpadłaś na truskawki. Powinnam Ci dać karniaka. Totutotam, przyprawy nie powodują wysuszenia. Wysuszeniu sprzyjają błędy powstałe przy doborze produktów – za dużo ryżu, kawy, indyka, a mało gotowanego jedzenia, przede wszystkim zup. Nie rozumiem Twoich kombinacji z herbatą, skąd te zestawy? A propos Twojej chorej babci, jeżeli chcesz jej pomóc, nie włączaj w to poczucia winy ani chciejstwa. Rób to, co możesz – dobre słowo, gest, nic na siłę. I pamiętaj, że najważniejsze są intencje, bo „chcę, by była przy mnie i bym mogła troszczyć się o nią” nie jest dobrą intencją. Babcia ma swoją drogę, uszanuj to. Ewil, Twój post jest absolutnie wzorcowy dla wszystkich niedowiarków i sceptyków, a jednocześnie bardzo pomocny dla tych, którzy są na PP. Spontanicznie i rzetelnie opisałaś swoją przygodę ze smakiem kwaśnym – rzeczywiście on tak działa. Takie ilości faktycznie mogą wywoływać bóle głowy, bóle żylakowe, bóle żołądka, zębów, mogą odezwać się hemoroidy. Można wiele jeszcze – niby przypadkowych – dolegliwości i nie zdajemy sobie sprawy, że rzecz jest w naszym błędzie, naszej nonszalancji, braku odpowiedzialności, braku dyscypliny. Jaino, marzenia możemy mieć, ale często są one niepotrzebne, bo mącą naszą rzeczywistość. Dzieci po prostu zaakceptuj, nie męcz ich, jeżeli są dorosłe, same muszą za to się zabrać. Aszkah, wiesz, dlaczego dzieciaki kupują takie dziwne rzeczy? Bo są głodne. Daje im to namiastkę talerza zupy, rosołu. Pozdrawiam wszystkich serdecznie! data: 2011.09.20 autor: Anna Ciesielska | | |