Aktualny temat |
ARCHIWUM
| 2010.09.29 Jesień | Niestety już połowa jesieni minęła. Rozpanoszyła się na dobre już w sierpniu. Jesteśmy w innej energii – to widać, słychać i czuć. Energia jesieni ściąga soki do ziemi, a więc w naszym ciele również czujemy spowolnienie, przytłoczenie, melancholię i zadumanie. Pamiętajcie, że jeżeli mogliśmy latem bezkarnie spałaszować niektóre frykasy, jesienią może się to nie udać. Nie kombinujmy. Uważajcie na smak kwaśny – wątroba i płuca wyjątkowo źle na niego teraz reagują. Mogą się odzywać typowe choroby chroniczne (wrzodowe, reumatyczne, depresyjne itp). Odpuście sobie owoce, pomidorową i barszcz. W październiku upieczcie sobie piernik babci Zosi. Niech Wam pachnie i koi w te deszczowe dni :) A w kociołku niech pyrka rosół na jesienne smutki. Damy radę! | | Witam forum.Enya psychicznie wzmocni twojego męża owsianka rano , kartoflanka wieczorem, unikanie słodyczy i wieprzowiny, no i oczywiście twoje nastroje, samopoczucie ma wielkie znaczenie, bo to wszystko kładziesz do garnka.Są też różnorakie ćwiczenia na obniżenie napięcia i spodziewam się że są tu na forum różne specjalistki od takich ćwiczeń, może doradzą.Pozdrawiam. Też bym chciała wiedzieć co dziewczyny i P.Ania sądzą o mudrach, te też są specjalne na stresy. data: 2010.12.13 autor: ostróżka | | Witajcie Kochani! Joanna W. – zastój woreczka żółciowego jest tożsamy z zastojem wątroby. Kawa wówczas nie smakuje. Oczywiście w tym momencie nie jest przeze mnie polecana. Proszę zjadać potrawy neutralne, mało tłuszczu, niewiele mięsa; przyprawy za to jak najbardziej, imbirówka również. Elżbieta z Krakowa – o jagnięcinie i króliku znajdziesz w archiwum. Doprawiaj je mocno czosnkiem, imbirem, kurkumą, rozmarynem. Ucz się samodzielności, to nie jest takie trudne. Jola, mam wrażenie że będziesz ze mną zgodna: zarówno TCM, PP, jak i medycyna konwencjonalna – służą nam, jeśli są traktowane rzetelnie. Haniu z Torunia, również pozdrawiam. Anielka, zajady w kącikach ust to problem z jelitami; syfki na buzi uciskaj i nie będzie problemu, a łzawienie oczu i cieknący nos to może być osłabienie wątroby i śledziony. Asia z Łodzi – jest pewne, że wszystko z czym się nie zgadzamy, przeciwko czemu się buntujemy nas boli, zaś akceptacja daje nam spokój, graniczący ze szczęściem. Ot, takie to proste. Kasja, zaparcia u 16-tygodniowego dziecka nie załatwi herbatka. Zastanów się jakie popełniasz błędy w karmieniu. Hanah, pszenżyto to przecież przede wszystkim zboże paszowe. Anilah, życzę dalszej wytrwałości i dzięki za miły post. Alicjo z P. nie radzę stosować preparatów jodowych. Bardzo trudno jest ustalić dawkę jodu. Najczęściej podawany jest w nadmiarze a to niszczy tarczycę. Możesz przedzwonić. Ostróżko, u nas jin jest formą dla jang – materia jest formą dla energii. To nasz koan. Zadzwoń kiedyś :) Sylwia V – tak, przy karmieniu piersią możesz jeść karczochy, ale nie w nadmiarze i nie marynowane. Haniaf, zawirowania w początkowej ciąży, zależą od „urody”. Każda dziewczyna przechodzi ten okres inaczej. Wszelkie mdłości to burza hormonalna, która blokuje wątrobę. A do Poprzęckiego trzeba też umieć podejść :) Nie wszystkie jego zalecenia są dla nas właściwe. A odnośnie kaszanki, o której piszesz później – podawaj ją raczej mężowi. Tobie i dzieciom nie radzę. Marcinie z Wrocławia, wyrwałeś coś? ;) Sylwia z Dąbrowy Górniczej, dzięki że dzielisz się z nami swoimi obserwacjami. Ewo S, zapiekanka dobra. Gia z Torunia, oczywiście gotuj wg PP, mimo że korzystasz z kuchenki elektrycznej. Zawsze będziesz lepiej trawić. Karotko, wiele razy już wspominałam, że choroby przewlekłe (chroniczne) jesteśmy w stanie podleczyć na tyle, aby były niezauważalne, ale w momencie gdy wrócimy do starych grzeszków one również wracają. A więc reumatyzm i cukrzycę dzięki PP podleczysz, a co najważniejsze zatrzymasz postęp tych chorób, a to już dużo. Poza tym PP to nie dieta. Zacznij ćwiczyć i biegać i pomyśl o swoich emocjach. Hania z Torunia dobrze Ci podpowiada. Pandzala, na początku przygody z PP miałam podobne wątpliwości jak Ty. Spokojnie. Jak chcesz, przedzwoń. Dziewczyny dobrze Ci podpowiadają. Irek – zakochałeś się? Ale chyba nie w vegecie? Co z tą adrenaliną? :) Agnieszko S. – przyczyną zawirowań u dziecka był najprawdopodobniej miód manuka i chleb. Jak masz jeszcze wątpliwości to przedzwoń. A poza tym dziewczyny dobrze Ci podpowiadają. Elżbieta z K. – kawę zbożową zawsze robimy z przyprawami i słodzimy miodem. Aby odpowiedzieć Ci na pytania, dlaczego masz spuchnięte palce u prawej ręki, musiałabyś podać więcej informacji. Może przedzwoń? Nelisa, wobec 6-latka musisz być bardzo stanowcza. Jak na razie to on Ciebie „próbuje” :) Nova z Rzeszowa – przyczyną Twoich problemów może być nadmiar stresu i problem woreczkowo-wątrobowy, sądzę jednak że nie tylko. Pomyśl o płucach, wypij kilka razy kilerkę – może będziesz odkaszliwać. Poza tym zrób badania tarczycowe i przedzwoń. Asiek – zadzwoń w sprawie mężowego woreczka. Bożena – proszę doraźnie skorzystaj z leku na suche oko. Poza tym dyscyplinuj się bardzo, aby tej suchości w ciele nie pogłębiać. Brak śledziony objawia się właśnie suchością, a błędy żywieniowe będą to potęgować. Moniko z Łodzi – pilnuj dyscypliny, czasami popijaj imbirówką, jak jesteś senna - śpij. Traktuj się jak księżniczkę. Powodzenia. Paulini – jak sobie radzić ze stroną emocjonalno-uczuciową? Odpowiem Ci najprościej – po prostu się powściągaj. Dorosłość tym się różni od wieku dziecięcego, że panujemy i dyscyplinujemy się w emocjach, które nadmiernie przejawiają się w naszym życiu. Jeżeli uświadomisz sobie jakie są to emocje i jak na nie reagujesz będzie Ci łatwiej je opanować. PP w tym pomaga. Bądź cierpliwa :) Enya – jeżeli gotujesz potrawy neutralne, to one nie mogły Ci zaszkodzić. Liszaj pod okiem nie jest ich skutkiem. W sprawie Twojej sytuacji rodzinnej – głowa do góry. Coś tracimy, coś zyskujemy. Pomyśl nad tym drugim. Haniaf, pościk z 9.12 bardzo treściwy i pomocny. Krysia – tak, PP pomaga w znikaniu różnych „niedoskonałości”, jednak u każdego w różnym czasie i z różną intensywnością. Rozstępy również masuj. Willow, również pozdrawiam i życzę radości i wytrwałości. Monika, dziewczyny dobrze Ci odpowiadają. Aga – popękany język to objaw suchości w Twoim organizmie. Powinnaś być bardzo zdyscyplinowana, bo czas regeneracji Twojego ciała zajmie pewien czas. Asia – to oczywiste, że każda pora roku to inna energia, więc również w naszym ciele uaktywniają się inne narządy. W związku z tym mamy skłonności do różniących się w zależności od pory roku zachowań, odczuć i emocji. Jeżeli dopuścimy do poddawania się im bez powściągania, z pewnością będą nam szkodzić i będą się pojawiały regularnie. Tak więc depresja najczęściej będzie się nasilać jesienią. Asia z Gruzji – oczyszczania nie polecam, podobnie jak dziewczyny. Kasia z Ogrodzieńca – skąd u Ciebie pomysł na żółty ser z keczupem dla małego dziecka...? Gabi, cieszę się, że po szpitalu wszystko dobrze. To by było na tyle. Pozdrawiam Was ciepło. data: 2010.12.13 autor: Anna Ciesielska | | Dziękuję Ewo S. To dodający otuchy wpis. Rozstępów nabawiłam się przed PP. Może jest ktoś kto ma i zauważył poprawę. To, że PP zabezpiecza przed pojawieniem się ich to oczywiste. data: 2010.12.13 autor: Krysia | | Witam was serdecznie.Mam prośbę , jeżeli ktoś mógłby mi doradzić to bardzo proszę ...otóż nie wiem co gotować najlepiej dla mojego niepełnosprawnego męża aby wzmocnił sie nie tylko fizycznie ale przede wszystkim psychicznie, bowiem jest teraz w dołku ... jestem dopiero początkująca i poszukująca, i w dodatku pracująca...dziękuję i pozdrawiam data: 2010.12.13 autor: enya | | Asiu z Gruzji, nie stosuje się żadnego oczyszczania, głodówek itp w czasie wielkiego jang (lato) i wielkiego jin (zima)-nigdy, bez względu czy zima jest łagodna a lato zimne, w ogóle nie jest to wskazane w PP ale jeżeli już ktoś bardzo chce spróbować to raczej wiosną. Prawdziwe oczyszczanie (nie wyniszczanie organizmu) jest bardzo trudne, wymaga ogromnej dyscypliny, siły, odpowiednich warunków (np czystego powietrza do oddychania) a i tak efekty mogą nie być współmierne do oczekiwań. data: 2010.12.13 autor: szyszka | | Krysiu, to co na PP najszybciej pokazuje ze to jest wlasciwa droga to piękna skóra. U mnie właśnie najszybszym efektem widocznym była gładka skóra jakiej nigdy nie miałam. I to w bardzo krotkim czasie tylko po odstawieniu - kwaśnego surowego i zimnego. Niestety, objadanie się slodyczami szybko to zaburza ale i tak skóra jest piękna. Do tego moczenie w ostrożeniu daje niesamowite efekty. Nie wiem jak to jest z rozstępami bo nie mialam takich problemów ale jesli komus rozstepy sie powiekszaja na PP to chyba ten ktos cos knoci i to bardzo, albo stosuje inne PP :) data: 2010.12.13 autor: Ewa S. | | Moniko z Łodzi ja będąc w ciąży piłam kawę, ale słabszą tzn.z 1 łyżeczki z przyprawami, ja do kawy nie dodaje cayennu, i piłam ją do południa, pozdrawiam data: 2010.12.13 autor: Tania | | Witam Pani Aniu, jestem już po zabiegu,(02.12) przebiegł pomyślnie i szybko, w domku byłam już dzień po zabiegu, samopoczucie było dobre, więc mnie wypuścili, dobrze, bo w domu lepiej się człowiek czuje :) można powiedzieć, że wsio ok, ale skóra moja jest sucha jak wiór,czy to po znieczuleniu? blizny goją się ładniej. A co się okazało nie był to torbiel jajnika (lewego), tylko wodniak jajowodu, wycięli i wodniaka i jajowód. Powoli dojdę do sił, smaczne jedzonko i będzie dobrze. Teraz troszkę odpocznę, bo Kornelka poszła do przedszkola. Pani Aniu zdrowia i spokoju na nadchodzące Święta oraz wszystkiego wszystkiego dobrego w Nowym Roku, serdeczności. data: 2010.12.13 autor: Gabi | | Pani ANIU,dziękuję za rozmowę i porady.Niestety nie mam wsparcia w najbliższej rodzinie,są ciągłe pytania i negacje.Ale ja się nie poddam,wiem i czuję,że robię dobrze. Uśmiech mojego ZDROWEGO synka mnie o tym przekonuje. data: 2010.12.13 autor: Kasia z Ogrodzieńca | | Jagodo, czy mogę synkowi dawać 1 plaster dziennie żółtego sera z ketchupem? Rodzina się burzy,że nie daję przetworów mlecznych.Czytałam na ten temat w `FZ`i rozumiem,ze najlepsze są produkty mleczne kozie lub owcze.Będę szukać.Czy może lepiej szklanka mleka koziego z ząbkiem czosnku?Kaszelku i katarku nie ma już 2 tygodnie.Synek polubił imbirówkę z korzenia imbiru czy może ją pić w dużych ilościach?Czasem na skórze klatki piersiowej widać drobne plamki czerwone czy to alergia? data: 2010.12.13 autor: Kasia z Ogrodzieńca | | Asiu z Gruzji, albo jedno albo drugie...nie ma PP i przerywnika pt. oczyszczanie kasza jaglana. Jesli od roku stosujesz gotowanie wg pp to tego nie przerywaj zadnymi "dietami". tylko opoznisz sprawe uregulowania swojego organizmu. Gotuj i badz cierpliwa... Oczyszczanie to sprawa krotkoterminowa, ktora nawet jesli Ci pomoze dzis, pojutrze popsuje w organizmie cos innego. Ale rob jak uwazasz, jednak jesli jestes na PP zaufaj temu, pij rosoly i jesli mieso Ci nie wchodzi miel je z warzywami z tychże rosolow i zjadaj jak pasztet na kanapkach...Powodzenia :) data: 2010.12.13 autor: Monika z Łodzi | | Dzieki PP ;) za imbirówkę. Dzis mdlosci uratowane. Doczytałam w archiwum, ze rosół w ciązy niewskazany, to cenna wskazówka, bo do tej pory to niemal zastępowalam nim herbate. Przedwczoraj zrobilam pizze, myslalam, ze nakarmie tym gosci i bedzie z glowy. Niestety sama tez zjadlam calkiem sporo. Wątroba wysiadła- zatem ciasto drozdzowe w ciązy tez odpada. Do tej pory mdlosci nie mialam, moze otworzyłam puszke pandory ta pizzą? Przerzucam sie zatem rano na imbirówke, jednak ciagle nurtuje mnie czy zastapic kawe naturalna zbozową. Kiedy pije tylko zbozowa spie na stojaco, cisnienie mam 100/70. Wiem ze kawa w ciazy zawsze wzbudza emocje, kazda o to pyta;) Wiem, ze mozna byle nie w nadmiarze. Lepiej jednak rano, czy w ciagu dnia? I czy dodawac do niej tyle imbiru i np cayenne ile dodawalam kiedy w ciazy nie bylam??? Bede wdzeczna za male podpowiedzi. pozdrawiam serdecznie data: 2010.12.13 autor: Monika z Łodzi | | Kasiu, można wykąpać tylko pamiętaj, że to lekarstwo a nie "płyn do kąpieli" :) Ja córkę moczyłm gdy miała AZS. Pomaga. Przy grzybicach też. data: 2010.12.13 autor: Elżbieta z K. | | OCZYSZCZANIE KASZA JAGLANA
Droga Pani Anno,
Przede wszystkim chcialabym Pani podziekowac za Pani ksiazki. Od roku staram sie gotowac wylacznie wedlug przepisow zaproponowanych przez Pania i bardzo dobrze sie z tym czujesz, skonczyly sie napady na slodycze. Niestety nie moge pozbyc sie uporczywego tradziku, ktory meczy mnie juz 5 lat (mam 26 lat). Antybiotyki tylko pogarszaly sprawe. Niestety gotowanie wedlug Pani przepisow nie pomoglo pozbyc sie tradziku. Stwierdzilam, ze to pewnie za malo i trzeba oczyszcic organizm (mam uporczywe bakterie i gronkowca). Stwierdzima ze teraz dobra okazja, bo ostatnio odrzuca mnie od kazdego jedzenia (szczegolnie od miesa). Dwa miesiace temu bralam Paraprotex z Calivity i troche pomogle. Teraz przeczytalam o diecie oczyszczajacej na bazie kaszy jaglanej - ludzie zachwalaja. Ale przeczytalam, ze wedlug Pani kasza jaglana ochladza i usluzowawia. Ja sprobowalam te diete teraz na dwa dni, zeby zobaczyc jak sie bede czula, i na razie jest OK. Bardzo prosze o rade - czy zdecydowanie Pani odradza kasze jaglana? Czy lepszy ryz? Czy w ogole oczyszczenie organizmu w moim przypadku to dobry pomysl? Bede wdzieczna za wskazowki.
Joanna
PS. Nie mieszkam w Polsce - miedzkam w Gruzji, gdzie jeszcze cieplo, dlatego skusilam sie na oczyszczanie organizmu w grudniu. data: 2010.12.12 autor: Asia z Gruzji | | Anno, spóźniona odpowiedź dla Ciebie krótka:
wdzięczność - zniewala, dziękczynienie - uwalnia. Proszę doświadczone świątecznie czarodziejki pp-owe o napisanie MENU domowego 24-26grudnia, sprawdzone+ krótkie+ nie obciążające kieszeni. Pozdrawiam. data: 2010.12.12 autor: Ewik58 | | Oj, Asiu, Asiu,Agnieszko,Beo itd. itp - współczuję ci tego odczucia, chęci,żeby zamieszać, coś nieprzyjemnego napisać - to chyba też coś chronicznego.... data: 2010.12.12 autor: EX-Meksykan-gal | | Dziękuję Asiu. Nie zrezygnuję. Pozdrawiam serdecznie data: 2010.12.12 autor: Krysia | | Pani Anno, depresja to choroba, która sami sobie fundujemy nieustannym myśleniem i zamartwianiem, więc napisanie we wstępie, że ona nawraca, bo jesienią to normalne, jest sporym uproszczeniem.Chroniczna jest skłonność do zamartwiania i wkręcania się w spirale depresji, a nie sama depresja. (Juz widze pscyhologów z tego forum, jak zaczynają książkowe wywody serwować) data: 2010.12.12 autor: Asia | | Krysiu, po prostu stosuj pp i czekaj na to, co będzie. Chyba nie zrezygnujesz jak ci powiemy, że nie działa na rozstępy? Bo u mnie nie zadziałała, co więcej, rozstępy wręcz stały się bardziej widoczne. data: 2010.12.12 autor: Asia | | Z całego serca dziękuje za bezcenne wskazówki. data: 2010.12.11 autor: mama Dawida i Zuzi | | Dziękuję pięknie za podpowiedzi. Pozdrawiam data: 2010.12.11 autor: Bożena | | Na PP jestem już od jakiegoś czasu. Ustało wiele dolegliwości skórnych i układu oddechowego. Jestem świadoma, że wszystko wymaga czasu i cierpliwości, nie wiem czy w przypadku leczenia rozstępów można oczekiwać poprawy, bo jest to rodzaj blizny. Może któraś z Pań zauważyła i na tym polu poprawę. Było by to dla mnie ważne i motywujące. data: 2010.12.11 autor: Krysia | | Krysiu, jeśli szukasz jedynie "diety" na coś tam, to nie tędy droga. Pp to filozofia i nowy styl życia, a nie cudowna pigułka. Zresztą, takowej nie znajdziesz nigdzie. data: 2010.12.10 autor: | | Witam, czy ktoś z Was wie dlaczego mam popękany język , czasami aż bolący .Staram się odżywiac wg PP ( bardzo smaczne).Pozdrawiam data: 2010.12.10 autor: Aga | | Witam. Paulini przeczytaj uważnie posta Jagody z 2010.10.1 zobaczysz jak wiele zależy od diety , w książkach p.Ani też bardzo dużo pisze o tym ."Książkę przeczytać łatwo, problem z praktyką". Otóż mylisz się . Przede wszystkim książki nie trzeba przeczytać , książkę trzeba umieć, przeżyć, przyjąć do serca jak przyjaciela co daje dobre rady. A jak czytasz wiele, to nie masz czasu na to aby zaznajomić się dobrze z takim przyjacielem jak książki P. Ani.Odłóż wszystkie lektury i ucz się filozofii zdrowia i życia, gotuj a zobaczysz że pewnego dnia wstaniesz uśmiechnięta od ucha do ucha i powiesz to jest to. Pozdrawiam data: 2010.12.10 autor: ostróżka | | qqMoniko,
super, że trafiłaś na to forum. Zaczyna się wielki cud uzdrawiania twojej rodziny. Potrzebna Ci jest żelazna konsekwencja i dyscyplina. Zanim przebijesz się przez całą wiedzę zgromadzoną na forum gotuj owsiankę ale bez rodzynek i orzechów, kaszy jaglanej do niej nie dodawaj tylko kukurydzianą, chleb najlepiej wyklucz na razie w ogóle, zupy jak najczęściej - zagęszczone jakąś kaszką lub płatkami i oczywiście ziemniaki duszone i kartoflanka no okrągło. Też wyciągałam tak dzieci z AZS, też były ciągle zimne, w końcu ich organizmy wzmocniły się na tyle, że zafundowały każdemu po kolei silne rozgrzewanie w postaci gorączki - dzieciaki leżały 3 dni z 40 stopniami. Babcio - dziadkowie szaleli za kulisami, co ja wyrabiam. Mąż odbierał telefony i mówił, że Hania wie co robi (choć pewnie sam nie był pewien : )). Ta gorączka ich uzdrawiała - widać było jak ich ciała pracują na wysokich obrotach. Jak się budzili popijali imbirówką, trochę ziemniaków i znów sen. NIe wiem co by było gdybym to zahamowała jakimś panadolem czy innym lekiem. Każde przeszło taki seansl 2x. Od tamtej pory są zdrowi. Wszystkie problemy ze zdrowiem załatwiają na bieżąco przez co chorują krótko, łagodnie, z temp najwyżej 39 (zresztą już nie mierzę, bo mają temperaturę taką jak mieć powinni) i reagują od razu na szkodliwy czynnik, przez co łatwo wyłapać przyczynę i ją wyeliminować.
życzę powodzenia i wszystkiego dobrego data: 2010.12.10 autor: haniaf | | Moniko, zacznij tak jak wszyscy, czyli od gotowania. Nie ma prostszego sposobu. Rano na czczo dla dorosłych kawa naturalna gotowana z przyprawami (cynamon, imbir, kardamon, goździki) i słodzona miodem, dla dzieci kawa zbożowa gotowana z takimi samymi przyprawami. Pół godziny po kawie na śniadanie owsianka dla wszystkich, propozycję na drugie śniadanie musisz doczytać sama, bo jest tego wiele. Między 13.00 a 15.00 na obiad coś z książek, na kolację w przypadku Twojej rodziny najlepiej zupa jarzynowa miksowana do syta. Eliminuj kwaśne, surowe, zimne, czyli na razie odstaw sery, mleko, surówki, makarony, ryż biały, żurek, barszcz. Z mięs wołowina, cielęcina, indyk, jagnięcina. Zimą polecane są np. kasza gryczana, ziemniaki (cały rok), kluski śląskie. Dzieciom wprowadzić imbirówkę w małych ilościach, ale tutaj niech się wypowie pani Ania. Po południu do 17.00 jeszcze raz kawa z przyprawami, przez resztę dnia do popijania herbaty TLI, TLACI (tymianek-lukrecja-imbir, tymianek-lukrecja-anyż-cynamon-imbir) lub inne kombinacje. Pozdrawiam serdecznie! data: 2010.12.10 autor: | | Witajcie.Jestem mamą 11-to letniego Dawida chorego na stwardnienie guzowate i 5-cio letniej Zuzi chorującej na AZS,uczulona jest na wszystko co je bo musi jeść aby żyć.Lekarze już dawno postawili na niej kreske.Zuzia bierze leki zyrtek,sterydy doustne wszystko na nic.Jej ciało to jeden wielki ból.Na to forum trafiłam tydzień temu,czytałam i płakałam ale nie z bólu ale ze szczęścia,znalazłam światełko w tunelu którego nie widziałam,od 3-go miesiąca życia Zuzi,wtedy to się zaczęło.Zamówione książki już zaczęłam czytać,jestem przerażona bo wywnioskowałam że moja cała rodzina choruje a przyczyna zła dieta.czytam forum,archiwum szukam odpowiedzi na moje pytanie a mianowicie jak zacząć i co podawać dziecku w takim stanie jak moja Zuzia.Jestem pełna wiary że uda mi się uzdrowić moją rodzinę.Od kilku dni zauważyłam,że Zuzi jest ciągle zimno,jest zmęczona nie ma ochoty na zabawę,dlatego pisze już teraz mimo że przeczytałam jeszcze do końca książek,sama z tym sobie nie poradzę na początku i bardzo proszę o wsparcie od czego zacząć. data: 2010.12.10 autor: Monika | | enya..pięknie że sobie radzisz tak cudownie-bo kazda chwila radości jest bezcenna - tak trzymaj! i duuuzo dobrego :)) data: 2010.12.10 autor: Asiek | | Witam. Proszę o podpowiedź jaki rosołek teraz rodzince i sobie fundować? Czy ten z książki "na jesienne słty" jeszzce może być? A jak nie to jaki?? Tak mnie ostatnio to nurtuje... Dzięki :) data: 2010.12.10 autor: Radna | | Witam wszystkich.
Dziewczyny jesteście niesamowite! Moja historia z Panią Anią zaczeła się około dwóch miesięcy temu. Najpierw chłonęłam książki, potem zaczęłam ostrożnie gotować, a teraz czytam ksiązki ponownie, podkreślam, gotuję wg przepisów co do przecinka lub kropki, no i oczywiście codziennie przekopuję się przez forum. Ogrom wiedzy nie do ogarnięcia na pierwszy rzut oka, ale powoli zaczyna się układać (tak około 5% mam już poukładane :-))). Na początku zastanawiałam się na przykład czy mięso z krupniku mogę zjeść czy też tylko na nie popatrzeć:-).
Cały czas jestem jednak pod wrażeniem Waszej świadomości w dziedzinie PP. Potraficie pięknie i bezbłędnie "zdiagnozować" przyczynę Waszych dolegliwości, czego ja - na chwilę obecną nawet nie próbuję. Pokornie czytam, z wiarą, że kiedyś może i ja.... :-)
Poza tym muszę przyznać, że dzięki przepisom Pani Ani wynurzyłam się z kulinarnej otchłani :-). Może nie byłam beztalenciem, ale pomysłow jakoś brakowało i taki zastój ogólny panował w tym temacie. Pani Aniu, dzięuję. Przede wszystkim za to, że chyba znalazłam - po latach poszukiwań - drogę dla siebie. Wchodzę w TO z wiarą i ufnością. I z bolącym gardłem :-)))) Poszukam dziś w moim miasteczku ziela ostrożenia, ugotuję rosół (uwielbiam ten na jesienne smutki, będzie dobry?) i wypiję tę siekierę-imbirówkę :-).
Pozdrawiam wszystkie 5Przemienianki data: 2010.12.10 autor: Willow | | Witam serdecznie, znalazłam informację że dieta PP powoduje znikanie różnych niedoskonałości jak np. pieprzyki, przebarwienia, celulit. Czy pomaga również na rozstępy? Mam z nimi problem, czy u kogoś nastąpiło polepszenie stanu skóry w uszkodzonych miejscach. Proszę podzielcie się doświadczeniem.
dziękuję data: 2010.12.10 autor: Krysia | | Mam pytanie do mam czy mozna wykapac dziecko 3 miesieczne w zielu ostrozenia ?? data: 2010.12.10 autor: Kasia_ | | Elżbieto K. bardzo dziękuję za odpowiedź...i w ogóle każdej osobie, która tutaj pisze, zawsze znajduję coś ważnego dla mnie również. Oczywiście kawkę gotuję rano obowiązkowo :) zawsze piliśmy z ekspresu a tutaj taka pychotka teraz i mąż ma wiekszy zapał po niej do ćwiczeń chyba.
Jeżeli chodzi o emocje to kiedyś wydawało mi się że już sobie radzę, przecież tyle książek na ten temat przeczytałam..a wystarczył wypadek męża i obrót naszego świata o 180 stopni i wszystko prysło jak bańka mydlana. Teraz widzę że sporo jeszcze pracy przede mną, zwłaszcza kiedy dom, dzieci, praca i mąż na wózku ...ale nie poddaję się i wiem, że to czasami kogoś drażni ale myślenie pozytywne i teraz jeszcze odpowiednie odżywianie a świat okazuje sie piękniejszy i nie taki dramatyczny...pozdrawiam cieplutko z ośnieżonych gór :) data: 2010.12.10 autor: enya | | ..poza tym Anonimko, pytasz czemu tak jest..wiesz? mamy różne rodzaje związków z ludzmi, rozne karmiczne zwiazki..jedyne co mozna zrobic to dbac o dobre "tu i teraz":) data: 2010.12.10 autor: Asia z łodzi | | Anonimka , dobrze,ze widzisz,ze praca nad sobą jest tu najwazniejsza:) Gdy my się zmieniamy- wszystko wkoło rowniez:) Przyjdą jeszcze rozne chwile i czzsy..najlepiej rob wszystko co najlepszego mozesz ,coby kiedys spac spokojnie:) Badz otwarta-reszta to juz sprawa innych ..:)Traktuj ludzi tak, jakbys sama chciala byc traktowana..:) data: 2010.12.10 autor: Asia z łodzi | | Masz rację Sylwio, byłam dla siebie bardzo wymagająca, zresztą często jest tak że to my same jesteśmy dla siebie najbardziej bezwzględne i trochę czasu zabiera nam uświadomienie sobie tego. Może napisałam trochę niejasno, ale to nie było zastraszanie męża i małych dzieci tylko raczej żartobliwe i przesadne "tupnięcie nogą", może moja powaga wzbudzała chwilowy szok ale na dłużej to jednak uśmiech. Uświadamianie rodzinie jak wiele od nich zależy to nie zrzucanie na nich własnej bezradności i wymuszanie "przeciwdziałania skutkom" ale podkreślenie jak ważny jest szacunek dla każdego z nas. Więc gdy mama jest zmęczona albo chora wymaga innego traktowania. Oczywiście mogłabym znacznie wcześniej za pomocą lżejszego żarciku wyznaczyć swoje granice i byłoby fajnie, ale perfekcjonistka jaką kiedyś byłam musiała zbliżyć się do granicy wytrzymałości by inaczej siebie potraktować. Jednym z największych skarbów w mojej rodzinie jest poczucie humoru, czasem operujemy przesadą. Czasami, gdy jeszcze chłopcy byli młodsi i coś mi się nie podobało mówiłam, że to może doprowadzić mnie do takiego szału że nie wiem co zrobię i wtedy pokażą nas w takich programach w komercyjnych stacjach telewizyjnych, a przecież nie lubimy tego tonu:-) Tak naprawdę to bardzo lubimy spędzać z sobą czas i rozmawiać o wszystkim. Pozdrawiam ciepło. data: 2010.12.10 autor: Sasanka | | Sasanko a może lepiej by było, gdyby to chronienie siebie następowało wcześniej? Bo wygląda to tak, jakbyś na początku sama była dla siebie bardzo wymagająca a gdy już sobie nadszarpniesz granice wytrzymałości to nagle informujesz o tym rodzinę,która ma przeciwdziałać skutkom. A jeśli tak jest to oni mogą tego w ogóle nie rozumieć. Myślę, że każde dziecko jest przerażone jak słyszy, że mama może je opuścić... data: 2010.12.10 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | Słuchałam sobie radia i wpadły mi w serce, (czyli bardziej niż w ucho) takie słowa "dopóki wiosna przychodzi, odchodzi i wraca to wystarczy mi, dopóki każdy wysiłek w miłość się obraca..."(to ze znanej piosenki Sojki).Haniaf, spodobał mi się Twój post, stosowałam podobne systemy ostrzegania rodziny (i chronienia siebie). Kiedy czułam że nie daję rady i że tak dalej być nie może mówiłam, co czuję i że mogę po prostu wyjść i ich porzucić i byłoby to straszne dla wszystkich, zwłaszcza dla mnie, bo musiałabym być bezdomną kloszardką, a przecież tak bardzo nie lubię zimna. I to skutkowało natychmiastową poprawą, ale to nie było szantażowanie rodziny, czy jakieś instrumentalne ustawianie, raczej okazywanie swojej determinacji i uświadamianie mężowi i dzieciom jak wiele od ich zależy:-)Serdecznie pozdrawiam wszystkich zwłaszcza panią Anię. data: 2010.12.09 autor: Sasanka | | Dziękuję za odpowiedzi na mojego posta. Książki oczywiście czytałam, nie raz i nie dwa;) W ogóle czytam bardzo dużo, jednak gdzieś umyka mi sedno sprawy- umiejętnośc życia TU i TERAZ. Szukam czegoś, czegoś nieokreślonego, co chyba nie istnieje. Rozpamiętuję przeszłośc, zamartwiam się o przyszłośc. A życie umyka. Mam problem,y z ludźmi- czuję się dosc samotnie, źle mi w grupie ludzi, nie umiem zabrac głosu nawet w przyjaznej grupie. O facecie nie wspomnę. I jak na codzień zmagam się z takimi sprawami, wtedy PP wydaje mi się w ogóle nie związane z takimi sprawami. Stresuje mnie moje własne wycofywanie się i unikanie ludzi. Wy tu wszystkie piszecie o swoich Rodzinach, a ja mam poczucie że dla mnie taki etap nie nadejdzie, czuję się jakbym oglądała film, moje życie nie należało do mnie..Przez to całe zagmatwanie interesuję się sprawami ducha, psychiki itp....Książkę przeczytac łatwo, problem z praktyką.. data: 2010.12.09 autor: Paulini | | Paulini,dieta proponowana przez Panią Anię -to moment wejścia na nową drogę.Nic nie przychodzi szybko.Skupienie się na nowym sposobie żywienia w pewnym stopniu pomaga nam zapomnieć o doskwierającej codzienności.Pozytywne efekty jeżeli chodzi o emocje przychodzą z czasem.Trzeba wykazać się cierpliwością w oczekiwaniu na efekty, ale wielka frajda z przygotowywanego jedzonka (pychota) uspakaja negatywne emocje dosyć szybko. Jestem tego dowodem- a próbowałam ju bardzo wielu diet jako że mam 63 lata. data: 2010.12.09 autor: Janina | | Asia z Łodzi trafiłaś w dziesiątkę. Dużo strachu i udawania jest mnie przy teściowej. rzecz w tym, czemu tak jest i co z tym robić. Będę myśleć, może do czegoś dojdę. Pochwalić ją,hmm próbowałam tej metody, ona wszystko odrzuca, obniża wartość,kpi, więc przestałam i siedzę cicho. zaczynam myśleć inaczej o tym wszystkim, że to jednak ja powinnam nad sobą pracować, a ją zostawić i jeździć na te spotkania, boz to teściowa- matka mego męża. Czyli jednak poczucie obowiązku, ale zmilosci do męża, wiec ok. data: 2010.12.09 autor: Anonimek | | Elżbieto z K., Marcelo - dziękuję :) data: 2010.12.09 autor: Ida | | Ido, ja używam dużej formy - jakieś 30 x 40 cm. Ciasto wyrasta bardzo ładnie, na środku zawsze robi się "górka" ponad krawędź formy. Mam zamiar zrobić wersję piernika z kawą, skoro tak ją wszyscy zachwalają:). Pozdrawiam! data: 2010.12.09 autor: Marcela | | enya, liszaje mają różną przyczynę. Na ogół jest to objaw problmów z wątrobą. Liszaje wokół ust to jak mawia Pani Ania wychłodzenie żołądka i jelit. Przemywaj ostrożeniem. Na początku stosowania PP często zdarza się, że organizm oczyszcza się. Być może ten liszaj to sygnał. Na pewno jedzenie PP nie zaszkodzi ani Tobie ani Twojej rodzinie. Rano ugotuj sobie i mężowi kawy na dobry początek dnia :) Pamiętaj, że nie od razu Kraków zbudowano i najważniejsza jest wytrwałość i przekonie. My jesteśmy na PP 4 lata. Nie od razu były efekty. Na nie trzeba było poczekać. Córka najszybciej zareagowała. Ja dużo wolniej (lata zaniedbań). Pamiętaj też, że gotowanie to nie obowiązek. Traktuj to na zasadzie sprawiania sobie prezentu dla zdrowia i urody. Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.12.09 autor: Elżbieta z K. | | Paulini, temat, który poruszyłaś to temat rzeka. Podstawowe pytanie to czy czytałaś książkę "Filozofia życia"? W niej jest baza. Reszta to forum. Mnie osobiście dużo dały kursy u Pani Ani, szkoda, że obecnie ich nie ma. Nie napisałaś konkretnie z czym sobie nie radzisz. Twój post jest zbyt ogólny. Jeśli nie chcesz uzewnętrzniać się na forum to albo czytaj książkę (raz po raz) i szukaj odpowiedzi na forum albo podaj maila to na pewno ktoś z Tobą podejmie wątek. Jeśli chodzi o dietę to na 100 % pomaga (wspomaga) jednak nie rozwiązuje probemów emocjonalnych. data: 2010.12.09 autor: Elżbieta z K. | | Ido, ja piekłam w foremce dł. 34 cm, szerokość 11 cm, głębokość 7 cm i wyszło grubo ponad brzegi :) Więc jak masz większą to śmiało też się uda. Pozdrawiam, data: 2010.12.09 autor: Elżbieta z K. | | Paulini, jedzonko załatwia wiele ale nie wszystko. Jest punktem wyjścia. Łatwo wziąć książkę , ugotować z przepisu pycha obiadek i poczuć jak po ciałku rozłazi się miłe ciepełko, wszystko zaczyna pracować na wysokich obrotach. I ten moment trzeba wykorzystać. Ale oprócz jedzonka wchłaniamy też inne bodźce np. hałąs 4 brykających dzieciaków, humory męża, bo ma w stresa w pracy czy inne takie tam - każdy ma swoje i tu nie ma zmiłuj się, nie można od tego uciec, trzeba to wziąć, zaakceptować a najlepiej pokochać. U mnie z emocjami jest tak, że nauczyłam się wyłapywać moment kiedy mój układ nerwowy trzeszczy w szwach - wtedy przesyłam informację do szalejącego otoczenia - uwaga zaczynam mieć dość. Przyuczyłam rodzinę, że jak mnie oleją to mogę nie udźwignąć i będzie draka. Przyuczam ich oczywiście na luzie, tak w ramach pogawędek, a nie jak jestem u kresu. I jest super poprawa. Tak załatwiam to z najbliższymi. Tych ciut dalszych olewam brzydko mówiąc, słucham i wiem swoje. Jak kto nie miły to jego problem. Takie wnioski oczywiście nie przychodzą zaraz. Zawsze jest smutno, że życie
nie je bajka, czasem pochlipię, ale już nie tydzień, czy miesiąc jak to niegdyś bywało i oj jaka ja biedna. Nie ja biedna -oni biedni i pomodlę się za delikwenta. To naprawdę działa. Oczywiście czasem popłynę i uwikłam się w jakąś emocję. Kiedyś ksiądz mi powiedział, że od tych sytuacji się nie ucieknie i jedyne co można zrobić to pamiętać, że już nie raz podobne rzeczy mnie spotykały i że już ich nie ma, przeminęły, i one i emocje i że teraz też tak będzie. Taka świadomość w trudnych chwilach pomaga spojrzeć z dystansem,
odpuścić i szybko się wyplątać, Emocje będą bo są częścią naszego życia, ale nie mogą niszczyć i wlec się za nami. I dzieci łapią te nasze emocje od razu. Ja dzieciakom zawsze tłumaczę dlaczego łażę smutna, albo zła. Myślę, że to im choć trochę pomaga nie włazić w moje emocje. No przynajmniej wiedzą o co chodzi. A jedzenie to pierwszy krok, bardzo ważny. Ja jak coś sknocę i mam zastój to w trudnych chwilach ciężko jest włączyć program "odpuść sobie" albo "rób swoje" albo "luz blues". Jestem 3 lata na PP, na początku nawet nie myślałam o porządkach w tej sferze, ale przyszedł taki moment kiedy przyszła potrzeba zmian i w emocjach i krok po kroczku odkręcam to co mam zakręcone. Z ludźmi na których mi bardzo zależy (mąż , mama) zdobyłam się na rozmowy o tym jak bywało niefajnie i jak ich kocham. Takie wymiatanie spod dywanu. Bez oskarżeń rozmowa wyłącznie o uczuciach. No i mam czyściutko : ). Tata i brat czekają - jeszcze nie jesteśmy gotowi. Reszta świata widocznie ma powody żeby być jaka jest. Nic mi do tego.
Wszystko przyjdzie - trzeba to tylko zaprosić i czekać.
pozdrawiam srdecznie data: 2010.12.09 autor: haniaf | | Witajcie, mam pytanie: jaka wielkość formy jest potrzebna do upieczenia piernika babci Zosi? Przyznam się że nie mam doświadczenia w pieczeniu ciast i w ogóle nie potrafię sobie wyobrazić jaka ilość ciasta wyjdzie z tego przepisu data: 2010.12.09 autor: Ida | | Witam was bardzo serdecznie!
Przyznaję, że czytam to forum dopiero od kilku dni, bo niestety teraz akurat na niego trafiłam.
Z kuchnią pięciu przemian zetknęłam się też niedawno i w zasadzie od jakiegoś tygodnia zaczynam gotować...do tej pory jadaliśmy z rodzinką byle jak. Taka prawda. Szukając właściwego odżywiania dla swojego niepełnosprawnego od pół roku męża (po wypadku), który porusza sie na wózku, dużo ćwiczy rehabilitując się, natknęłam się na wasze przepisy i postanowiłam spróbować. Mimo tego ze pracuję również zawodowo, zajmuję się teraz sama domem to zaczynam powoli lubić gotowanie.
Mam jednak mały problem, otóż od dwóch dni pojawił sie na mojej twarzy , pod okiem czerwony liszaj, który dzisiaj rano lekko opuchnął...stąd moje obawy, że to coś z jedzenia mogło mi zaszkodzić...bardzo Was kochani proszę o pore...pozdrawiam wszystkich cieplutko w tę zimową porę, zwłasza P> Anię... data: 2010.12.09 autor: enya | | Drogie Forumowiczki, Jakoże PP to nie tylko styl odżywiania ale styl ŻYCIA, chciałabym się podpytac Was co robicie w kierunku radzenia sobie z naszą stroną emocjonalno-uczuciową? Chodziłam swego czasu do psychoterapuety, ale jedyna zmiana jaką zauważyłam, to lżejszy portfel;) i nadal błądzę, czasami mam bardzo trudne chwile sama ze sobą, rozpamiętywanie przeszłosci, obawy o przyszłosc itp...Nie do końca wiem, jak na codzień radzic sobie z tym wszystkim.. Kiedy motywacji do życia czasem brak.. Czy u Was dieta załatwiła to wszystko??chyba nie...a często tu piszecie o dyscyplinie emocjonalnej, czyli jak to w praktyce wygląda?
pozdrawiam data: 2010.12.09 autor: Paulini | | Nesca - cynamon jest i słodki i ostry. data: 2010.12.08 autor: ata | | Nesco, cymamon jest słodko-ostry. Osobiście daję go pomiędzy składnikami w smaku słodkim a ostrym - tak sobie to wykombinowałam:) data: 2010.12.08 autor: Marcela | | Anonimko a może pochwal cokolwiek u mamy..kolor ścian , jedzenie(??) , to że tak super masz dzięki niej męża..wiesz czasem się okazuje ,że ludzie wcale nie są tacy do końca jak myślimy:) moze powinnas wŁasnie miec swoje zdanie-głośno ale taktownie??:)..musimy pewne rzeczy przepracować ,kiepskie emocje przekształcić W niekiepskie..:);) A najlepiej badź sobą bo coś mi się wydaje ,że za duzo tam udawania i strachu??..gdy jestes sobą i moCno stoisz na nogach- nie ma haka i nie ma co na niego zahaczyć;) wiem to:D data: 2010.12.08 autor: Asia z łodzi | | Dzień dobry . Mam pytanie , czy cynamon jest w smaku słodkim , jak jest w tabelce w żółtej książce , czy ostrym , jak było napisane w wykończeniu owsianki , że na koniec potraktować ostrym ,czyli cynamon ,imbir lub kardamon . Dziękuję serdecznie za odpowiedż . data: 2010.12.08 autor: Nesca | | Dziękuję Aszkah, Ewil,Asia z Łodzi i Słonka,dzięki waszym odpowiedziom poczułam, że nie jestem sama z tym problemem i mogę poprosić o pomoc i radę kogoś mądrzejszego. Nie bardzo rozumiem, Asia, że każdą emocję można przepracować. możesz napisać coś więcej, jak to się odnosi do mojego kontaktu z teściową? Z tego co napisałyście, to wnioskuję, że mam patrzeć na siebie i siebie zmieniać, a nie teściową. Rzecz w tym, iż bardzo się staram być dla niej "miłą"; powstrzymuję swoje uwagi i komentarze, nigdy jej nic nie odpowiedziałam, by nie urazić. Mąż nawet powiedział, ze może powinnam się z nią spiąć, a nie być ciągle popychadłem. Popychadłem się nie czułam, ale faktycznie bardzo nieswobodnie, jestem spięta, gdy mam się z nią widzieć. Podpowiedzcie, proszę, jak w takim razie mam pracować nad sobą, bo ja mam wrażenie, że może aż za bardzo sobie się przyglądam i winę za niepowodzenia w relacjach biorę na siebie. data: 2010.12.08 autor: Anonimek | | Pani Bożeno, p. Ania pisała kiedyś że każdy wycięty/ stracony narząd zostawia swój fantom energetyczny w organiźmie i trzeba o niego dbac tak samo jak by narząd w rzeczywistości był. Pozdrawiam, data: 2010.12.08 autor: Dagder | | Witajcie, troche mam do nadrobienia w czytaniu forum, choc teraz interesuje mnie tylko jeden temat. Ciąża :-) Oczywiście wertuję archiwum, poza tym jestem na PP juz od lat, jednak to byly "moje lata", a teraz pojawił sie ktos jeszcze i ten ktos ma inne wymagania... Do tej pory jadłam wiadro przypraw itp. A teraz? Prosze o pomoc świeze mamy, jak to bylo z Wami? Oczywiscie czytam archiwum, owsianka, zupki...standart. Jednak moze z czegos powinnam zrezygnowac, coś zwielokrotnic? Moze macie jakies przestrogi lub rady... To jest najswiezszy poczatek, mdłosci nie mam, ale metaliczny smak w ustach owszem, i ta senność....Pozdrawiam wszystkich data: 2010.12.08 autor: Monika z Łodzi | | Bożeno, suchość oczu to sprawa wątrobowa. Brak śledziony z kolei nie jest jakąś wielką tragedia, masz jeszcze trzustkę, która również jest narządem "centrum". Pozdrawiam. data: 2010.12.08 autor: Hania z Torunia | | Szyszko bardzo dziękuję za odpowiedź. Ja też stawiam na nerki tylko martwię się że to tak długo trwa. Wiem że muszę być cierpliwa. Najgorzej z emocjami, staram się nad nimi panować ale gdy jest jakiś problem, to nie mogę sobie z nimi poradzić.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję. data: 2010.12.07 autor: Nova | | Witam, mam 60 lat i bardzo suche oko. Nie mam śledziony, usunieta w wieku 12 lat. Staram się dbać o siebie i jem dużo gotowanego. Wiem z ksiażek Pani Ani, że brak śledziony, to bardzo istotny brak. Czy jest jakiś sposób na moja oczną dolegliwość? dziekuję z góry za komentarze i podpowiedzi. pozdrawiam Bożena data: 2010.12.07 autor: Bożena | | Ostróżko, ja po prostu kocham Muminki - od zawsze i na zawsze. Są najlepsze - całe dzieciństwo powtarzałam sobie, że będę taka jak Mamusia Muminka, no może poza z tym ciągłym smażeniem naleśników : ). Pani Aniu może wpisać je na listę lektur obowiązkowych? Najlepsza mądrość z Muminków to to, że jeśli ktoś podziwia kogoś zbyt mocno nigdy nie będzie wolny. Jak miło,że pojawiły się na tym forum. Pozdrawiam. Może też nas zasypie po dach i trzeba będzie wyłazić przez okno. A najlepiej to najeść się igliwia i przespać całą tą zimę. To by było. data: 2010.12.07 autor: haniaf | | Często jest tak,że projektujemy swoje wady na innych..niestety.. albo "stety" - jeśli to zauważymy , zaakceptujemy no i.. coś z tym zrobimy:) nie wkłada w to zbyt wiele energii Anonimka:) ale - jak to mówią "łatwiej założyć buty niż pokryć skórą cały świat";) data: 2010.12.07 autor: Asia z łodzi | | Dziękuję Kochana Ostróżko nasza:) cieszę się,że odpisujesz:) mam cudownego męża ,więc i martwie sie czasem jak coś tam mu dolega..:) tak, ma nie łatwą pracę. Nigdy nie pije alkoholu dla poradzenia sobie ze stresem i ogolnie mało kiedy pije alkohol( lampka wina czasem w towarzystwie) ale jak czuje tą prawą stronę to czasem przed snem łyczek lepszego alkoholu się napije - i tak to wygląda. Wiem, forum cudne i jedzonko ..mąż od dawna i to bez względu na pore roku troche narzeka na ten woreczek..myslaam ,ze moze coś robie nie tak w gotowaniu, mnie służy więcej np ostrego a myslalam ,e jemu nie musi..nie wiem..Dziękuję:) data: 2010.12.07 autor: Asiek | | Witam, p. Aniu i dziękuję za mobilizację w odstawianiu mleka koziego. Moj mały z AZS ma juz 12 miesiecy, też ma ostatnio problemy. Odstawiłam go od piersi miesiąc temu, od ponad miesiąca ma okropną wysypkę na narządach płciowych. Nie wiem od czego. Chyba jakaś nierównowaga jesienna. Pani Ania poradziła odstawic kozie mleko (pił w nocy 260ml rozcieńczonego). Odstawiłam. Kombinowałam z jedzeniem bo myślałam że może jakieś warzywa pryskane kupiłam. Nic nie pomagało. Jest od kilku dni lepiej, jakby wszystko bledsze. Przestałam sie zastanawiac tylko zaczełąm podawać bezpieczne składniki i chyba zaczeło się regulować i dochodzić do równowagi. Napiszę co je: a zjada mega-ilości jedzenia, aż sie biedak ruszać nie może, a jaki szczęśliwy, jak się ładnie bawi, ale do rzeczy... Rano herbatka, tli, tlaci, czasem zamiast tymianku daję nagietek, oraz czasem herbatka z II książki "zastojowa" tymianek,lukrecja,koperek, kardamon,imbir. Wypija bardzo dużo w ciągu dnia, jak mu zabieram to płacze niemiłosiernie. Owsianka ok 0,4l, gęsta z kaszką kuk. o 11.00 zupka z mięskiem (ziemniaki, marchew pietrucha, czosnek cebula por, kaszk kuk i płatki owsiane, cielęcina), o 14.00 gulaszyk - przepis z książki blendowany z puree, o 17.00 zupka bez mięsa, o 19.00-20.00 owsianka. Z małym jest jeszcze taki problem że nie przesypia nocy, budzi sie i wierci w godzinach wątrobowych. Wiec coś jest nadal nie tak. Poza pupą i siusiakiem w plamach i krostkach, to ma zmiany za uchem - pęknięcie i wysięk, i za drugim uchem u góry przy nasadzie, pod pachami w bruzdkach, czerwono w pępku, no i pomiędzy paluszkami u stóp, czasem pęknięcia, czasem czerwoną, a później łuszczącą się skórę. Wszystkie te zmiany są wędrujące, raz czerwone to raz tamto, jedno bledsze to gdzie indziej czerwone. No i robi czasem kupki takie supełkowe, chociaż już rzadziej bo staram się z kwaśnym dobrze te smaki słodkie przełamywać. Pozdrawiam mamy maluchów. data: 2010.12.07 autor: Dagder | | anonimka jesli chodzi o teściową towięcej asertywności, ja miałam problem z kierownikiem w pracy asertywność popłaca naprawdę polecam ci książkę Marii Król- Fijewskiej "Stanowczo łagodnie bez lęku" data: 2010.12.07 autor: aszkah | | Witam. Pisałam na forum o moim starszym synku, ma zdiagnozowane - wybadane laboratoryjnie glizdy i jesteśmy po pierwszej serii trucia robali, przed nami druga seria, i kolejne aż do skutku. Co ciekawego zaobserwowałam- dziecko jest spokojniejsze, ładniej pisze więc bardziej się koncentruje i nadąża z przepisywaniem lekcji z tablicy w szkole.Pilnowałam cały czas żeby nie jadł słodyczy bo to ważne, babcie się podpożądkowały i nastał Mikołaj tatusiowi żal zrobiło się słodyczy więc wymyślił że da dziecku w prezęcie z karteczką dla całej rodziny efekt- Dziecko nerwowe, brak koncetracji, ręce opadją wkurzyłam sie i zapowiedziałam że tatuś ma sobie te słodycze wsadzic gdzieś głęboko- bo je wyrzucę mam nadzeję ,że się uda i słodycze znikna . Mój mąż ma duży wpływ na strszego i wymyśla czasem dziwne obiady np. pierogi kupione w sklepie bo mama przyprawia albo inne paskudy czasem ręcę opadają. Mój młodszy synuś też zrobił mi raz kupkę o kwaśnym zapachu ale wtedy to ja przesadziłam ze smakiem kwaśnym zbyt dużo tego było, niepokoi mnie że ten młodszy robi kupki co 2-3 dni a nie codziennie jest na cycu i skończył dopiero 4 miesiące nie wiem czy już mogę ale podaję mu od 2 tygodni cherbatkę tli i tlaci łyżeczkę do buzi co jakis czas- ładnie pije i chętnie i potym ma codziennie kupki i znowu przerwa. Czy mogę mu podawać codziennie cherbatkę i więcej niż łyżeczkę? Pozdrawiam Panią Anię data: 2010.12.07 autor: aszkah | | Asiek każdej wątrobie i woreczkowi zimą jest ciężko a twój mąż to chyba człowiek wrażliwy i stresy w pracy przeżywa mocniej niż inny mniej wrażliwy.My niekiedy patrząc po kobiecemu na faceta po prostu w ogóle nie mamy pojęcia jak on naprawdę zapatruje się na to co go spotyka. Jeśli chodzi o alkochol to np. my w ogóle nie pijemy go, ja ze względu na torbiele na wątrobie, a mój mąż, bo nie lubi. Kieliszek szampana na sylwestra, to wszystko.Kieliszek koniaku w towarzystwie dla przyjemności, uważam że jest dobry, ale na stres w żadnym wypadku,Kiedyś P.Ania napisała, że na stresy w pracy najlepsza zrównoważona gęsta kartoflanka. To prawda. Raczej nie piszę na temat mojej pracy, ale nie ma czego zazdrościć, bez tego co nauczyło mnie forum i bez kartoflanki, już dała bym nogę.Wiele można dla siebie wyciągnąc z "Potęgi Terażniejszości" i nie śmiejcie się - z Muminków.Pozdrawiam. data: 2010.12.07 autor: ostróżka | | Anonimka (z teściową), pisz vae24@tlen.pl, przyjrzymy się razem. Pozdrawiam Forum i naszą panią Annę data: 2010.12.07 autor: ewil | | Anonimko , tak już jest..nie zaspokoimy wszystkich bo się nie da..ale możemy być ok dla innych-każdą emocję mozna przepracować a najlejlepsze co mozna zrobic zawsze to wysyłaj dobre życzenia tym z którymi są trudności to wcześniej czy pozniej przynosi dobrą karme:) powodzonka! rob to co uwazasz za słuszne i dobre a ludzie to zauważą ..w koncu:) głowa do góry!:) data: 2010.12.07 autor: Asia z łodzi | | Anonimku, a może teściowa podobnie postrzega Ciebie? Jedno wiem na pewno, jeśli chcesz zmienić innych, zacznij od siebie.
Czy naprawdę poczujesz się lepiej, gdy podasz lekarstwo które jest dla Ciebie - innej osobie? data: 2010.12.07 autor: słonka | | Nova z rzeszowa, włosy i brwi to odbicie stanu energetycznego nerek-nerki są słabe, jedzenie zwłaszcza zimnego bardzo osłabia nerki. Jedzenie gotowane, ciepłe pomoże ale to długotrwały proces. Trzymaj się dalej gotowania. Poza tym na nerki wpływa destrukcyjnie strach, lęki, brak siły woli. Strach porusza energię w dół. Popracuj nad emocjami-to może być trudniejsze niż trzymanie dyscypliny jedzeniowej ale może ci pomóc. data: 2010.12.07 autor: szyszka | | Jak ułożyć sobie stosunki z teściową,z którą nie widać szans na porozumienie?Jest to osoba, która obraża innych, nie uznaje wielu osób za godnych rozmowy z nią; która chce aby ją słuchano bo zawsze ma rację.Nie ma miejsca na rozmowę, nie ma zrozumienia. jest pogarda i wyższość z jej strony.Ja przez lata uważałam, ze muszę zaciskać zęby, robić dobra minę do zlej gry, wszystko znosić i milczeć w imię miłości do męża.Doszlo do tego, że nie mam ochoty spotykać się z tesciową; wizja wspólnych świąt, imienin czy urodzin, ktore ona wyprawia powoduje u mnie jedynie chęć uniknięcia spotkania. Nie chcę się już dłużej zmuszać do obcowania z osobą, z którą nie mam nici porozumienia, nie mam tematu do rozmowy,a moje słowa lub zachowania są oceniane i krytykowane.Ale czy rozwiązaniem jest zerwanie kontaktów?...Ja jestem z natury małomówna, skryta, nieśmiała i bardzo wrażliwa. Więc idealnie się dobrałyśmy z teściową. Proszę doświadczone dziewczyny, podpowiedzcie. Może widzicie coś, czego ja nie widzę. podpisuję się anonimem, bo nie chcę, aby bliskie mi osoby które czytają forum zidentyfikowały mnie. data: 2010.12.06 autor: Anonimek | | KamiloK., czy ja też mogłabym prosić o informacje na temat leczenia kręgosłupa? data: 2010.12.06 autor: Ilona z Jaworzna | | Wszystkie osoby, które w ciągu minionych 3 tygodni kupowały kardamon w naszym sklepiku, a otrzymały zamiast tego kolendrę mieloną proszone są o kontakt pod numerem centrum 61/8553294. Nastąpiła pomyłka przy konfekcjonowaniu. Przepraszamy za problem. data: 2010.12.06 autor: Sklepik | | Agnieszko P. z Londynu dzięki za podpowiedź. Szkoda, że chlebka nie toleruje, bo tak go lubi i płacze wskazując palcem na miejsce, w którym trzymamy chleb :( Szyszko też krążę wokół tego smaku słodkiego i zastanawiam się nad ilością kwaśnego. Raz w tygodniu je też jagnięcinę, kaszę gryczaną i pije kawę zbożową, więc smak gorzki też jest. Wszystko było ok. dopóki nie podałam mu tego miodu manuka. Dziś dostał rozwolnienia - wyrywam już sobie włosy z głowy. Może to był manuka marnej jakości - nigdy nie wiadomo czy to co piszą na opakowaniu jest prawdą. Np. bardzo trudno w Londynie o miód dobrej jakości. Niby piszą, że naturalny, ale choćbym nie wiem ile go przechowywała to się nigdy nie krystalizuje. Jak mama przyśle polski, to po paru dniach już jest skrystalizowany... data: 2010.12.06 autor: Agnieszka S | | Alicjo z P. - ja w sprawie tych guzków tarczycy, a próbowałaś leczenia metodą dr Wiktora Żenni tzw. prądami selektywnymi? Polecam Ci stronę http://www.zenni.pl Ja jestem w trakcie tej kuracji (a guzki mam spore)bo od niedawna dr Żenni przyjmuje też raz w miesiacu w Poznaniu i efekty są już obiecujace. Pozdrawiam.(chyba znamy się z kursu u P.Ani) :-)) MaKa data: 2010.12.06 autor: MaKa | | Dziękuję Ostróżko:) wiesz my od 3 lat jesteśmy na PP moj mąż jest -może bardziej konsekwentny i ostrożny niż ja..prędzej ja coś tam skubne..czego nie powinnam-owoców jednak i surowego nie jadamy. Kwaśnego samego siebie od 3 lat tęż..więc nie wiem co jest nie tak? Gotuję z książek Pani Ani. Mogę dodać tylko ,że przez ten czas nerki się mażowi wzmocniły bo miał słabe. Jednak co obserwuje to to,że mąż ma jakieś blokady -kark, szyja , barki..tam jakies stresy-praca sądzę.. się odkładają.. nie raz lęki wychodzą jakieś. Tyle z moich obserwacji. Będę nadal gotować, masować i nauczę się wraz z mężem dziękować :) Sciskam i dziękuję:) Napisz proszę co z alkoholem ,mężowi zawsze łyczek rozprasza ten zastój ale mnie chodzi o pracę z przyczynami.. data: 2010.12.06 autor: Asiek | | Lismo, napisz do mnie na maila, kamila_knoch@interia.pl. Nie chce sie o tym rozpisywać tutaj. Pozdrawiam data: 2010.12.06 autor: KamilaK | | Dziękuje Ostróżko! Niestety nie bardzo jestem w temacie i chętniej zgłębiłabym temat, o którym piszesz. Może jakieś wskazówki dotyczące literatury?Pozdrawiam data: 2010.12.06 autor: Julka | | No muszę przyznać, że przegrzybawanie przez forum idzie mi coraz lepiej:) I powoli wszystko układa się w logiczną całość. Właśnie sobie przypomniałam jedno z zaleceń mojej pani doktor pediatry, kiedy miałam ok. 12 lat. Chorowałam często na zapalenie oskrzeli i przy którejś wizycie mama wspomniała o moich problemach z zaparciami. Na to pani doktor dała nam wspaniały przepis na "pyszną szczotkę" wymiatającą z jelit wszystko, co w nich zalega. Otóż wieczorem przed snem należało zalać 3 łyżki surowych płatków owsianych zimną, przegotowaną wodą. Następnego dnia obrać ze skórki i zetrzeć na tarce całe surowe jabłko, wymieszać i dodać łyżkę miodu. Oczywiście zjadać na czczo. Szczęśliwie udało mi się zjeść to pyszne śniadanie tylko jeden raz gdyż od razu dostałam po nim straszliwych boleści brzucha w pasie jelitowym. Brrr...jak sobie przypomnę to od razu mi zimno...:) Ciekawa jestem, jakież to zdrowe zalecenia dostawali inni forumowicze...Pozdrawiam cieplutko:) data: 2010.12.07 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | Witam Wszystkich. Asiek, woreczek żółciowy jest narządem pustym i stanowi parę z wątrobą, ochrania ją przejmując na siebie to co jej szkodzi.Dolegliwości woreczka oznaczają ,że już sobie nie radzi z tą ochroną wątroby bo ona jest już za długo obciążana, zaniedbywana i chora od tych zaniedbań.Z tego także wynika, że woreczek też zaczął chorować jako zbyt przeciążony.Obydwu narządom służy jedzenie wyłącznie gotowane, zrównoważone, nie za tłuste,i nie mogą to być potrawy kwaśne. Nie pomylić ze smakiem kwaśnym dodawanym do równoważenia potraw.Wszystkie funkcje wątroby zależą od jakości i ilości krwi a za tą jakość odpowiada śledziona a więc, należy też bacznym okiem spojrzeć na śledzionę . Tej jak ogólnie wiadomo podoba się kartoflanka natomiast nie znosi zimnych napojów. Z mężami bywa różnie, wiem po swoim ,żebym mu nie wiem w jakim języku tłumaczyła, to on nie wierzy, że mu to jedno jabłko dziennie moze szkodzić i zaparcia ma nie dlatego, ze tego jabłka nie je tylko dlatego, że je jadał.W pracy też woda mineralna nie szkodzi, tylko w domu jak ja widzę.Co do kawy, naturalnej czy zbożowej to problem nie w tym, ze kończy się na ostro tylko w tym ,że chyba trzeba ją na jakiś czas odstawić i postawić na tlaci. Kawa może szkodzić jako nadmiar smakowy albo zbyt mocno przyprawiona dla organizmu energetycznie osłabionego. Tyle Ci mogę napisać , mąż musi przejśc na diete którą nazywam dziecinną. Poza tym unikam zajmowania się jednym narządem.Dla mnie nie ma narzadów chorych tylko przede wszystkim jest cały organizm w nierównowadze. Ja kazdego wieczora przemawiam czule do całego mojego organizmu, dziękuję moim wszystkim narządom za współpracę i pa do łóżka. data: 2010.12.05 autor: ostróżka | | Basiu z Bristolu bardzo dziękuję ;) teraz już troszkę więcej rozumiem ;) Co do jarzyn, to może jestem pewnie zbyt ale teraz o marchewkę najłatwiej, a o ogórku nie pomyślałam, myślałam że jest za kwaśny. Temat tego obsmażania, panierowania mnie czasami troszkę denerwuje bo chciałabym dobrze ugotować ;)
Gotowanie jest przyjemnością, jak czegoś z różnych powodów nie ugotuje i wcinamy kanapki (co prawda zrównoważone) to mam wyrzuty sumienia i wszystko sprowadza się do tego jaka jestem beznadziejna.
Może ktoś wie jak odnaleźć w sobie pasje, talent który podobno każdy jakiś ma. Trudno mi się żyje bez tego. Przeszukując nawet oferty pracy często spotyka się określenie: "szukamy ludzi z pasją". Oh, jestem beznadziejna. data: 2010.12.05 autor: pandzala | | Witam ciepło Panią Anię i wszystkich uczestników tego jak bardzo pomocnego forum. Na forum jestem po raz pierwszy, chociaż czytuję je reglarnie (nie bardzo mam możliwość częstego aktywnego uczestniczenia w dyskusjach na forum). PP stosuję od 3 lat i jestem szczęśliwa, że udało mi się odkryć ten sposób żywienia. Generalnie od momentu kiedy zaczęłam stosować dietę wg zasad p. Ani moje zdrowie uległo zdecydowanej poprawie (m.in. uspokoiły się moje ogromne problemy z gardłem, zanikł refluks żołądkowy, poprawił się stan mojej skóry, zeszczuplałam i czuję się zdecydowanie lepiej). Do niedawna radziłam sobie z różnymi małymi lub większymi problemami, jednak ponad rok temu zaczęły mi wypadać dość intensywnie brwi, a po kilku tygodnach zaczęły puchnąć na początku górne, a następnie dolne powieki, jak również ręce i nogi. Najbardziej jest to widoczne (zwłaszcza na powiekach) i odczuwalne rano po spaniu. W ciągu dnia obrzęki się zmniejszają, ale nie do końca. W tej chwili jest troszkę lepiej (ale niewiele), natomiast brwi odrastają, ale coraz wolniej (smaruję je różnymi specyfikami na porost włosów) i jest ich niestety coraz mniej. Od jakiegoś czasu wypadają mi także włosy. Nie wygląda to dobrze, ja coraz bardziej się tym martwię. Przestałam sobie z tym wszystkim radzić dlatego zwracam się o pomoc do p. Ani oraz ewentualnie do innych doświadczonych uczestników forum o pomoc. Pani Aniu nie wiem co robię źle, muszę przyznać że popełniam błędy, nie zawsze jestem w stosowaniu zasad do końca konsekwenta, choć staram się bardzo, bo wiem że sposób żywienia według zasad pp jest dla mnie i mojej rodziny najlepszy. Zasanawiam się w czym może tkwić problem. Może to kwestia wieku (mam 38 lat), być może braku woreczka żółciowego (niestety wycięto mi go około 4 lat temu z powodu polipów i kamieni), czy tego że wszystkim się zamartwiam i przejmuję. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie. Pozdrawiam wszystkich.
Nova z Rzeszowa. data: 2010.12.05 autor: Nova z Rzeszowa | | Ostróżko..proszę o poradę..nikt nie odpisuje a ja potrzebuje wsparcia:) od wielu miesięcy pobolewa mężą woreczek żółciowy,teraz nawet lekarz tybetański potwierdził z badania oka nadmiar żółci. Czym przyprawiać na co uważać?..kawa - która lepsza- naturalna czy zbożówka? i jak doprawiać? u mnie jest ok jak koncze na smaku ostrym- mężowi to nie służy od razu go pobolewa..poradź -moze robimy coś wciąż nie tak..pozdrawiam:) data: 2010.12.05 autor: Asiek | | Kamilo K mam ogromną prośbę. Czy możesz podać więcej szczegółów na temat regeneracji zniszczonych kręgów kręgosłupa. I na czym polega to właściwe leczenie? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Pani Ani dziękuję za książki,za forum w niezmiennej postaci:) i za to że wciąż nam pomaga, radzi i jest z nami. data: 2010.12.05 autor: Lisma | | Witam. Julka przyjrzyj się swojej teściowej i swojemu ojcu. Podobno oni wybierają sobie żony na podobieństwo matki, a one mężów na podobieństwo ojca.Twój mąż realizuje w małżeństwie twój {zazwyczaj narzucony} wzorzec pt. czego spodziewać się po mężczyżnie w rodzinie, albo Ty realizujesz jego wzorzec pt. czego oczekiwać od kobiety w rodzinie. Zwykle oboje robią to jednoczesnie ale osoba silniejsza psychicznie dominuje w egzekwowaniu oczekiwań lub łatwiej jej uciec "w prace zawodową"Zastanów się też czy twoja mama ,nie uważała i nie wpoiła także Tobie przekonania ,że kobieta najlepiej wszystko umie i zrobi.Jeżeli to przekonanie jest silne, to twój mąż z miłosci nie chce Cię wyprowadzać z błędu.W mojej rodzinie takie przekonanie miała i moja mama i moja teściowa.W dodatku mój mąż miał niepracującą matkę i trzy siostry.Ten chłop nic w domu nie umiał zrobić, a moje poczucie własnej umiejętnosci, słuszności itp. urosło do rozmiaru wielkiego balona który o mało mnie nie przygniótł, nie mówiąc już o tym, że moja menszczyzna też była prawie zmiażdżona.O wzorcu "bycia ofiarą" nie bedę się rozpisywać bo o tym trąbione jest wszedzie.Życzę owocnych przemyśleń. data: 2010.12.05 autor: ostróżka | | Agnieszko S-wygląda to na zastój z nadmiaru słodkiego-może zbyt mało kwaśnego? Chleb mógł przyspieszyć lub spowodować ten zastój-jest ciężkostrawny dla tych którzy nie przeżuwają dokładnie (czyli dzieci przede wszystkim). Twoje dziecko je wszystko raczej w smaku słodko-ostrym (mięsa słodkie, ziemniaki, marchew, cebula, czosnek, owsianka, miód, chleb)-może do takiego zestawu za mało kwaśnego dajesz? Jeżeli do tego zestawu dodać zimno klimatyczne które bardzo łatwo wnika do organizmów dzieci (zimno wnika przez stopy i dolną część pleców) to zastój robi się szybko. Nawet jeżeli wydaje nam się że gotujemy tak samo jak np 2 miesiące temu-to pora roku się zmienia i organizm inaczej reaguje-inny puls, inna przemiana materii, inne krążenie energii. Poza tym sucha skóra to problem płucny, śledziona stłumiona-nie daje energii płucom. data: 2010.12.05 autor: szyszka | | Wkradł sie błąd oczywiście nie akceptuję! data: 2010.12.05 autor: Julka | | Julka skoro akceptujesz takie zachowania męża to nie rozumiem o co Ci chodzi... data: 2010.12.04 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | Pani Aniu, czy przy zastojach w woreczku żółciowym można pić naszą kawkę gotowaną?..pytanie od mojego męża:)może jakieś rady do tego..? ślicznie dziękuję. data: 2010.12.04 autor: Asiek | | U moich 3 atopowych dzieciaczków jesienią często pojawiają się suche placki na skórze. Im bardziej pilnuję jedzenia tym placki są częstsze - jest też mokre odkaszliwanie - tak się organizm oczyszcza o tej porze roku i wywala zimno po letnio - wakacyjnych grzeszkach jak kąpiel w jeziorku, ciachowe podwieczorki, zabawy w samych gatkach na ppdłodze itp. Znów pięknie się sprawdza zasada 3 miesięcy. Mi np. 3 mc po porodzie wysiadły totalnie akumulatory, posypały się włosy i emocje. Jesień to faktycznie czas refleksji. Czy rosół zawekowany w słoiku do podgrzania cały wlewacie do gara czy męty z dna wylewacie?
I jeszcze pytanie czy kaszanka z mięsa rosołowego z kaszą gryczaną i krwią z kaczki oczywiście z wiadrem przypraw jest ok dla mamy karmiącej i 3, 5, 7 letnich dzieci? Czy zapomnieć.
pozdrawiam serdecznie data: 2010.12.04 autor: haniaf | | Poradźcie dziewczyny jak odnieść sie do męża którego zachowania akceptuję, gotuję mu i nie tylko z uśmiechem na twarzy a czasem bez, dbam, piorę, sprzątam no, opiekuje sie 3 dzieci i oczywiście w między czsie 10 godzinna praca zawodowa:)
Problem w tym że mąż nie angażuje sie w jakąkolwiek pomoc na rzecz domu, przy czym nie jest biznesmenem utrzymującym rodzinę.
Chałupa ruinieje(listwy przypodłogowe, których od lat brak, rozwalające sie meble, niepowieszone lampy, zepsute samochody itp.
Jakiekolwiek prośby nie pomagają bo zawsze jest coś: warzniejsze sprawy, praca.
oczywiście moge wziąśc to na siebie ale wtedy to już chyba padnę na twarz:)
CÓZ może czas, żeby zastanowić się nad nowym modelem:).Poraźcie coś data: 2010.12.04 autor: julka | | Agnieszko S piszesz ze wprowadzilas malemu chleb i to moze jest blad.Otoz Pani Ania powiedziala kiedys ze dzieci z Azs nie beda go trawily nawet do drugiego roku zycia. Teraz moze zajac troche czasu aby Twoj maly wrocil do rownowagi.Uzbroj sie w cierpliwosc na najblizsze tygodnie.:) aha I pamietaj jest zima nie pozwalamy aby pociechy bawily sie na zimnej podlodze. Pani Aniu, serdecznie dziekuje za wszystkie porady. data: 2010.12.04 autor: Agnieszka P.z londynu | | Witam. Jestem tu pierwszy raz, więc pozdrawiam wszystkich bywalców, którzy tworzą to miejce. Do tej pory miałam tylko książki, w których poszukiwałam odpowiedzi na wszelkie wątpliwości, których niestety mnóstwo.
Nabardziej, w chwili obecnej, martwi mnie mój syn. Nawet tylko ciepłe jedzenie, jest dla niego gorące, pije chętnie tylko zimną wodę, ulubione jedzenie to żółty ser... Oczywiście na drodze do pełni szczęścia i spełnienia marzeń stoję ja, ale jak doszło do tego, że Mały (6 lat) woli nie wypić nic przez cały dzień, niż wypić ciepłą herbatę, zaczęłam się martwić. I czywiście choruje. Jest jakiś sposób na ogrzanie uparciucha? data: 2010.12.03 autor: nelisa | | Popijam sobie właśnie kawkę i tak sobie myślę, czy objawy mojego malca, o których wcześniej pisałam mogą być spowodowane cebulą, czosnkiem lub marchewką? W każdej potrawie - oprócz owsianki - zjada cebulę, czosnek i marchewkę. Np. gulaszyk, w którym jest cebula, czosnek i marchewka z puree - znowu z cebulą i czosnkiem. Później w zupce znów cebula, czosnek i marchewka. Zjada też ostatnio więcej owsianki - 1,5l dziennie - zwiększyłam, gdyż 1l już mu nie wystarczał... data: 2010.12.03 autor: Agnieszka S | | Witam ponownie. Ok. miesiąc temu odstawiłam mojego łobuza od piersi i chcę sobie teraz pokosztować wszystkie potrawy, których wcześniej nie mogłam jeść. Czy potrawy takie jak jasiek z wołowiną, kiełbasa po węgiersku, polenta z sosem są odpowiednie zimą? Chodzi mi głównie o potrawy na bazie soku pomidorowego i z dodatkiem fasoli, soczewicy itd. Dzięki i pozdrawiam z zasypanego śniegiem Londynu :) data: 2010.12.03 autor: Agnieszka S | | mój mały miał częste i kwaśne kupki przed przejściem na PP. był bardzo zakwaszony. teraz jest okay. przykro mi, że nie mogę pomóc. data: 2010.12.03 autor: Fox_India | | Hej pandzala! Klopsiki cielece i kasza gryczana sa OK, ale dodaj jeszcze jakas jarzynke w smaku ostrym, kwasnym lub slonym (co komu wolno). W komponowaniu posilku chodzi o to, zeby poszczegolne skladniki drugiego dania byly w rownowadze jin-jang i zeby nie dominowal zaden smak np: wolowina (sl – mimo, ze doprawiona PP), ziemniaki (sl) i marchewka (sl) to za duzo smaku slodkiego i zamiast marchewki lepszy bylby kalafior lub korniszon. Oczywiscie jesli wolowina bylaby w sosie kwasnym, powiedzmy pomidorowym, to marchewka jak najbardziej pasuje. Co do obsmazania w panierce, nie przejmuj sie tym tak bardzo, to tylko zabieg kulinarny. Najwazniesze aby mieso bylo dokladnie doprawione. Powyzsze wskazowki sa odnosnie zywienia doroslych, na dzieciach sie nie znam. Nie wszysko, co usmazone przechodzi w przemiane Ziemi, ale cebula tak. Nie stresuj sie tak tym gotowaniem, to ma byc przyjemnosc. Jesli masz jakies klopoty zdrowotne, lub Twoje dziecko, to nie wkurzaj sie na siebie, tylko spokojnie, z cierpliwoscia i zrozumieniem dla samej siebie podejdz do problemu. Pisze to rowniez do mojej wlasnej wiadomosci Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.12.03 autor: Basia z Bristolu | | Elżbieto z K., kawę zbożową gotuję tak jak naturalną, czyli z przyprawami jakie wymieniłaś. Taką kawę pije mój dwuletni syn oraz ja, jak mam osłabioną wątrobę. Co do jagnięciny i królika - wiem tylko tyle, że te mięsa "lubią" czosnek. Poglądaj interesujące Cię przepisy w porządnej książce kucharskiej, podziel produkty na smaki, wyeliminuj te składniki, których nie możemy włączać, uzupełnij tymi, które są zalecane. Przy modyfikacji książkowych receptur robię tabelki na kartce z podziałem na smaki. Jak coś nie wyjdzie, to następnym razem koryguję. Niestety, nie mam opracowanego przepisu ani na jagnię, ani na królika. Pozdrowienia z białego Śląska:) data: 2010.12.03 autor: Marcela | | Witam, 3 ważne dla nie pytania : 1.Czy kawę zbożową robicie z przyprawami (cynamon, imbir, kardamon, goździki) słodzoną miodem?
2. Jaka może być przyczyna puchnięcia stawów w palcach u rąk (głównie prawa ręka) i to w nocy?
3. Czy ktoś może podać przepis na jagnięcinę lub królika ?
Podrawiam, data: 2010.12.03 autor: Elżbieta z K. | | Kochani/ Agnieszko S.
U mnie podobnie z 11 miesiecznym maluchem. Kupki kwasne i czeste, pilnuje kwasnego smaku, obserwuje i trudno mi wylapac, co powoduje takie objawy. Dodam, ze pupa od bardzo dlugiego czasu poraniona, cala czerwona. Waga dzieciecia tez niska, a ostatnio przesuszenia na nozkach i pod kolankami. Suche plamki od kilku dni pod noskiem, w srodku tez sucho.
Najbardziej jednak martwi ta pupa, co nie daje za wygrana..Przyznam, ze dreptam w miejscu z tym problemem.
Moze ktos mialby jakies sugestie. Dziekuje. data: 2010.12.03 autor: Mewa | | Nie ma chorób nieuleczalnych, są tylko źle leczone. Nasze ciało potrafi odbudowac nawet zniszczone kręgi kręgosłupa...dobrze leczone, rzecz jasna. data: 2010.12.03 autor: KamilaK | | Witam wszystkich serdecznie. Mamy maluszków potrzebuję pomocy. Otóż od jakiegoś tygodnia mój malec - 19 mies. - robi luźne kwaśne kupki. Jest cały wysypany - buzia i nóżki najbardziej, ale brzuszek, plecki i rączki też niemało, bardzo nerwowy i płaczliwy, dużo sika w nocy i ma bardzo cuchnące gazy i chłodne rączki. Myślałam, że to ten miód manuka, który mu podawałam, ale po odstawieniu nie ma poprawy. Odstawiłam też chleb - bez zmian. Czy przyczyną może być też ząbkowanie? Czytam na forum, że może to być zbyt dużo lub zbyt mało kwaśnego - pogubiłam się - choć kwaśnego zawsze dodawałam tyle samo. Ktoś napisał, że może zbyt dużo płynów - 0.5l TLACI dziennie - czy to za dużo? Dodam też, że od kilku miesięcy nie przybiera na wadze. Jedzenie ogólnie to samo, jedynie miód manuka i chlebek wprowadziłam, ale jak już pisałam po odstawieniu bez zmian. Dziękuję za pomoc. data: 2010.12.02 autor: Agnieszka S | | Witajcie.Może dlatego , że czasem mi pamięć nie dopisuje ,nie pamiętam tak ładnie padającego śniegu jak dziś.Nareszcie trochę więcej adrenaliny podczas jazdy samochodem.W ogóle jest fajnie.Co do Vegety to wychodzę z założenia ,że nie ma tego złego co by......i nadal jej używam[może to zakochanie?]Pozdrawiam wszyskich serdecznie,świątecznie. data: 2010.12.02 autor: Irek | | Witajcie! chciałam zapytać czy klopsiki cielęce można jeść z kaszą gryczaną paloną? Będę wdzięczna jeżeli ktoś mi podpowie jaki jest klucz do łączenia składników obiadowych. Nie rozumiem, np. właśnie w przypadku klopsików, dlaczego łączy się je z makaronem i jarzynami lub ziemniakami i sałatkami.
Proszę jeszcze o pomoc w przypadku dań smażonych czy obsmażanych, nie rozumiem stosowania panierki itp. Np. jeżeli z mięsa klopsikowego (zakończonego w smaku gorzkim) chcę zrobić kotlety mielone to zgodnie z przepisem powinnam obtoczyć je w bułce tarte (k) i kłaść za olej (sł). Czy w takich przypadkach kolejność smaków jest zachowywana, czy trzeba tę bułkę zastosować? Przepraszam, ale nie rozumiem.
Ponadto wszystko co usmażone na smak słodki? chyba nie, ale cebula tak.
Pani Aniu, wiem że jestem straszną babą która powoduje dolegliwości u swojego dziecka. Jestem tego świadoma i nie powinno być żadnego ale...jestem niezdyscyplinowana i nie wiem co ze sobą zrobić. Przykro mi.
pozdrawiam i przepraszam że pytam o takie, dla was pewnie, oczywistości data: 2010.12.02 autor: pandzala | | GŁOS W SPRAWIE VEGETY.Robię sama,obieram ze skórki a potem nożykiem do obierania kroję na cieniutkie paseczki i na papier i na grzejnik układam.Potem mielę w blenderze te warzywka.Często bez mielenia dodaję do sosów lub zupki albo zjadam jako chipsy warzywne.Jeśli mielę to już nie dodaję soli i traktuje to jako VEGETĘ właśnie. data: 2010.12.02 autor: Kasia z Ogrodzieńca | | Karotko, przy chorobach "nieuleczalnych" czy chronicznie nawracających zwykle jest tak, że nie jest to jedynie problem ciała, lecz także energetyczny. Może również oznaczać pewne blokady w niektórych sferach Twojego życia, jak np. porównywanie się do innych osób. Nawet jeśli dbasz o siebie właściwie i w 100% stosujesz pp pod kątem swoich dolegliwości, to jeśli któraś z Twoich czakr funkcjonuje niewłaściwie, jej energia jest niewielka lub zabrudzona, to choroba będzie nawracać. Ponadto wystąpienie raka świadczy o pustce energetycznej w organizmie, co również jest efektem niewłaściwej diety. Fakt, że zrzucasz odpowiedzialność za siebie na czynniki zewnętrzne również świadczy o Twojej kondycji i o poziomie Twojej energii. Spróbuj spojrzeć na siebie i na swoje życie łaskawszym okiem, masz już wszystko, czego Ci potrzeba, wystarczy, że po to sięgniesz. Pozdrawiam Cię serdecznie. data: 2010.12.02 autor: Hania z Torunia | | Podaję składniki szczęścia rodzinnego:Miłość,Przebaczenie i Wspólne Posiłki(te na PP bardzo jednoczą:-)Oczywiście inne składniki też wchodzą w grę,choć czasem niewiele potrzeba:-) data: 2010.12.02 autor: | | Kaśko w sprawie robaczków.Dobrze sie spisują płytki bez nazwy,sa to papierowe kwadraty nasączane klejem, do których frrromony zwabiają samce. Ale walka jest długa. Wszystko przejrzyj i cikolwiek wzbudza podejrzenie rozsyp ptakom.Ja musiałam wszystkie szafki opróżnić i wyrzucic, nie były tylko w cukrze, a były w migdałach o dziwo. Żal mi było, bo miałam dużo mąk do pieczenia chleba,Dopiero po wyrzuceniu wszystkiego, umyciu szafek, wstawieniu do każdej płytki klejacej, zaczynało ich być mniej, ale nie wiadomo skąd wychodziły. A co nowego kupiłam wsypywałam do słoików i szczelnie zakręcałam.
Prawdopodobnie przynisłam je z czyms ze sklepu i tak sie rozpanoszyły. Teraz bardzo uważnie ogladam zawartość torebek po zakupach. powodzenia :} data: 2010.12.02 autor: E.Kam. | | Janmorko, dzięki za promyk :-) uspokajam profilaktycznie: nie zamierzam u Was zamieszkać ani rozgaszczać ;-) kubanon@gazeta.pl. *** Fajna zima, co? polecam - jeśli dotąd nie stosowaliście - podkarmianie takich np. sikorek. CUDA wyczyniają, nie sposób się do nich nie uśmiechać. data: 2010.12.01 autor: Ania ze Stacji Owsianka | | DKiedy ja tych "frykasów" nigdy nie jadałam, bo nie lubię, wszystko zawsze gotowane, przyprawiane, polskie, dużo mięska wołowego, kurczaków nie lubię. Za to koleżanka- witarianka (lat 53) jest okazem zdrowia fizycznego i psychicznego. Ja już miałam wycinanego guza piersi po menopauzie, ona nawet nie odczuła, kiedy skończyła miesiączkować, a piersi ma jak 30-latka. Ja nie mam siły wieczorem nawet iść z psem, ona biega i pływa. coś z tym gotowaniem nie tak. data: 2010.12.01 autor: Karotka | | Karotko, chodzi pewnikem o to, że choroby chroniczne nawiedzają organizmy jeszcze nie do końca "wyleczone" lub/i pod wpływem złego prowadzenia się, czyli nie trzymania dyscypliny (te frykasy, o których mowa we wstępie), szczególnie jesienią. Pozdrawiam data: 2010.12.01 autor: Marta R. | | Mam pytanie do sklepiku:)Czy kolendra jest mielona?Zamówiłam, ale zalezy mi na mielonej....I czy bywa liść laurowy?Pozdrawiam:) data: 2010.12.01 autor: Aneta z P. | | Kaśka, spróbuj szafki w kuchni wysmarować lekko rozcieńczonym przegotowaną wodą - olejkiem OREGANO- do kupienia w sklepie zielarskim. Pozdrawiam data: 2010.12.01 autor: MarzenaL | | We wstępie pisze o chronicznych chorobach, że mogą się odzywać. To znaczy, że pp ich nie wyleczy? A ja miałam nadzieję, że wreszcie trafiłam na dietę, która wyleczy mi reumatyzm i cukrzycę. data: 2010.12.01 autor: Karotka | | W sprawie robaczkóww w kuchni: na chwilę sie ich pozbyłam. Niestety płtki raid nie działają, szkoda pieniędzy. Może macie jakieś pomysły? Równie denerwujące są moje problemy skórne. Początkowo pojawiały się pod pachami w okolicach biustonosza. Nie, to nie od antyperspirantu, ani otarcia od biustonosza. Przenosiło sie to coś na plecy, a teraz w większości na uda. Są to czerwone okrągłe plamki, skóra jest tam szorstka. Dermatolog powiedział: jakaś egzema może. Dostałam rózne maści na każda porę dnia. Niestety smarowanie nie możliwe, bo pracuję, a i nie sposób posmarować każdą plamkę bo jest ich dużo. Jest to problem wewnątrz. Ale czym sobie pomóc. Jestem alergikiem, więc nie wiem czy może to azs? data: 2010.12.01 autor: Kaśka | | Witam wszystkich serdecznie. Na PP jestem od dwóch miesięcy i na razie bardzo mi się podoba. Ze zmian zdrowotnych - waga stoi w miejscu, ale przynajmniej nie rośnie, czego się początkowo obawiałam, wzdęcia ustały, jest mi cieplej niż przedtem. Na gorsze zmieniła się skóra - nawrót trądziku. Z energią życiową na razie średnio, chociaż wstawać jakby odrobinę łatwiej. Mam jednak problem, który był już poruszany przez wiele osób na forum, ale nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi, ani ze strony dziewczyn, ani od Pani Ani. Chodzi o kuchenkę i piekarnik elektryczne. Na razie nie mam widoków na zmianę. Czy w związku z tym, jest jakakolwiek szansa, że jedzenie będzie miało wartość i czy jest sens gotować dalej według PP?? Dodam, że
jedzenie jest pyszne i bardzo smakuje mi i mojemu mężowi. Ostatnio nie może odciągnać mnie od garów... Może to jednak wszystko na próżno, skoro nie ma gazu??? Będę wdzięczna za odpowiedź i za podzielenie się doświadczeniami.
PS. Na pocieszenie zamówiłam sobie dziś żółte garnki z Olusza z czarnym środkiem. To nie gaz, ale lepszy rydz, niż nic... data: 2010.12.01 autor: Gia z Torunia | | Głos w sprawie vegety. Ja od lat kupuję na http://www.mniammniam.pl warzywa suszone 100g, pakowae w tzw. pięciopaki. Bez konserwantów, bez barwników, bez drożdży (od nich puchniemy i tyjemy :))W składzie : marchewka, por, pasternak, seler, korzeń pietruszki. Dodaję do wszystkich zup, sosów. data: 2010.12.01 autor: Elżbieta z K. | | Kasiu z Ogrodzieńca, bez wątpienia jesteś na dobrej drodze, ale musisz się jej trzymać:))) Czyli owsiankę zakwaszasz cytryną (nie jabłkiem - dla małych dzieci ta wersja odpada), raczej jednak herbatka TLACI (tymianek, lukrecja, anyż, cynamon imbir), lukrecji możesz dawać niewiele, my natomiast dodajemy jeszcze parę ziarenek kopru włoskiego i w tej wersji nasz synek lubi bardzo, czarną herbatę wyklucz, bo wysusza i wychładza. Gruszki dziecku teraz nie podawaj, bo go będziesz naprawdę osłabiać. Może lepiej zrób mu kulki z płatków owsianych? Przepis jest w pomarańczowej książce. Ale to raczej dopiero jak się upora z kaszlem. Pozdrawiam:) data: 2010.12.01 autor: Jagoda | | aszkah a skąd wiesz ze twoj synek ma glizde? jak sie to objawia? jedynie ból brzuszka? czy badania wykazały przez przypadek? wyproznia sie regularnie? pozdrawiam serdecznie data: 2010.11.30 autor: karuś | | Zapomniałam wpisać sól.Dodam również wymienione wqarzywa:marchew,pasternak,cebula,ziemniaki,seler,por,papryka,natka pietruszki,czosnek. :} data: 2010.11.30 autor: E.Kam. | | Informacja dla tych którzy nie akceptują używania vegety.
dzisiaj zakupiłam Vegetę o nazwie Natur,bez wzmacniaczy smaku,bez sztucznych aromatów i barwników.Skład:suszone warzywa,cukier,ekstrakt drożdżowy,pieprz czarny, kurkuma ,koper.Cena za 150 g 4,79. pozdrawiam :} data: 2010.11.30 autor: E.Kam. | | TLACI - czy można ją odgrzewać. czy tylko świerzą lub z termosu? data: 2010.11.30 autor: ana | | Podzielę się przepisem na zapiekankę dyniowo-ryżowo-mięsną z sosem beszamelowo-pomidorowym:) z prośba o weryfikację i ewentualne uwagi czy własciwie skomponowana :) Smakuje wybornie i służy też mi i mojej 5 latce/alergiczce, może komuś też przypadnie do gustu. Zapiekankę robiłam korzystając z rosołu i mięsa rosołowego. A więc mielę część miesa rosołowego, z ew. niewielką ilościa warzyw rosołowych. Resztę mięsa i warzyw (także po zmieleniu) użyłam do krokietow z kaszą gryczaną. W między czasie gotuję ryż tak ok 15 min,odcedzam na sitku oraz przygotowuję dynię którą ścieram na tarce.Proporcja dowolna, ja mialam pól na pól dyni i ryzu po ugotowaniu. Mięso przyrządzam tak jak w książce na nadzienie do naleśników z mięsa rosołowego, czyli podsmażam cebulkę, dodaję kminek, i zmielone mięso, podsmażam dodając przyprawy: kolendra, imbir, pieprz ziołowy, vegeta, sol, bazylia, kurkuma, tymianek/majeranek, kminek i pieprz czarny.
Na drugiej patelni wrzucam masło, do tego starta dynia,ugotowany i odcedzony ryż i mieszając podsmażam lekko dodając: imbir, sol, cytryna wg uznania( ja dałąm 2-3 łyżeczki) , kurkuma, 1-2 jajka i pieprz. Chwile podsmazam, nie za długo (5-10 min) Do nasmarowanego naczynia żaroodporne wkładam połowę farszu dyniowo ryżowego, na to mięso, następnie znow ryż z dynią. Wkładam do narzanego piekarnika (u mnie 180-200 st). W tym czasie przygotowuję sos. W rondelku rozpuszczam łyżkę masła, dodaję łyżke mąki i robię jasną zasmażkę dodając ew. masło w razie potrzeby. Dodaję imbir, pieprz. Rozprowadzam rosołem w ilości tak aby bylo odpowieednio gęste jak sos, Dodaję vegete/sól do smaku, rozprowadzam kilkoma łyżeczkami przecieru pomidorowego, bazylia,kurkuma. Poczym polewam zapiekankę sosem. Jeśli ktoś moze to można popsypać tartym serem. Na całość posypać ziel. pietruszkę i zapiekac do zarumienienia wg uznania - u mnie calość się piekła ok pol godz. od włożenia. Zapiekankę wbrew pozorom przygotowuje się szybko. Polecam i smacznego! data: 2010.11.30 autor: Ewa S. | | Szyszko przypomniałaś o regule 90 dni i wyszło szydło z worka. Wtedy urodził sie mój synek dostawałam masę znieczuleń(morfinę), antybiotyków,pozatym wyszłam ze szpitala i rzuciłam się na słodycze po reprymendzie pani Ani wyszłam na prostą ale mój maluszek ma dużo śluzu. Piję kilerkę i imbirówke, nagotowałam rosołu. Pozatym starszy ma glizdę i nie wyszła mu jeszcze, jest nerwowy, złośliwy, niegrzeczny, ma bóle brzucha nie wiem co robić. data: 2010.11.29 autor: aszkah | | Ostrozko dzieki za te prosta i genialna madrosc z youtube. Zapisalam wezykiem i przekazuje dalej najblizszym. data: 2010.11.29 autor: AlinaSG | | Aniu ze Stacji Owsianka - zapraszam do nas w styczniu :-) Podaj adres e-mail to się umówimy jakoś. Pozdrawiam data: 2010.11.28 autor: Janmorka | | Ha ha właśnie zauważyłam błąd w przepisie, który podałam- oczywiście nie kostka czekolady ale tabliczka:) data: 2010.11.28 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | Postanowiłam podzielić się z Wami moimi obserwacjami organizmu, jako że jestem początkująca i myślę że mogę wzbogacić swoim doświadczeniem zbiorową mądrość, którą gromadzi to forum:) A więc mimo gotowania na kuchni elektrycznej widzę już dość wyraźną poprawę swojego zdrowia. Ale może zacznę od początku...Przede wszystkim po bardzo długich problemach znowu zaczęłam miesiączkować (zainteresowanych odsyłam do mojego pierwszego postu, po którego napisaniu również pojawiła się miesiączka). Sprawia mi to radość nie do opisania:) Mocno wierzę, że tak już zostanie...***Muszę przyznać, że dość szybko zaczęłam odczuwać ciepło (wcześniej stale marzłam a najwyższa temperatura to 36 st.).Początkowo ciepełko gromadziło się w okolicach żołądka, z czasem zaczęło się rozchodzić po całym ciele. Obecnie po zjedzeniu każdego posiłku robi mi się przyjemnie ciepło nawet w palcach stóp:)Może to dlatego, że naprawdę nie żałuję przypraw. Początkowo pewnym problemem były dla mnie niemal stałe wzdęcia. Ale po doczytaniu archiwum wzięłam na celownik czosnek i odkryłam, że to on jest tego przyczyną. Po prostu na razie mój organizm go nie toleruje. Póki co zmuszona jestem go nie stosować (a szkoda bo lubię). Wzdęcia minęły jak ręką odjął. Obecnie moje jelita pracują cicho i niezauważalnie.***Od początku obserwuję zmiany języka i paznokci. Język wcześniej pokryty był dość grubym białym nalotem. Okolica serca była sina i zapadnięta, obecnie jest bardziej różowa. W pierwszej kolejności nalot zaczął schodzić z okolicy żołądka i obszar ten jest teraz nieco bardziej różowy od reszty języka. Trzon języka nadal jest pokryty nalotem.*** A z paznokciami to wygląda następująco...Wcześniej miałam tendencje do tzw. onycholizy czyli odstawania płytek paznokci kciuków, paznokci wskazujących i małych. Po ok. 2 tygodniach od rozpoczęcia 5P zauważyłam, że na każdej płytce paznokcia mam białe plamki. Plamki te coraz bardziej się rozmywają i przesuwają się do góry. Dodatkowo na lewym kciuku zrobiła mi się taka dziwna rdzawa zmiana. Wyglądało to tak, jakby pod płytką wzdłuż paznokcia zrobił się naciek a jednocześnie w tym miejscu płytka odstawała od palca. Zmiana ta przesuwa się coraz bardziej do góry. Pomyślałam sobie, że może to wilgoć która musi tamtędy wyjść (?). Pięknie natomiast zregenerowały mi się płytki palców wskazujących. Zauważyłam, że nasady paznokci odrastają bardziej różowe (również u stóp). Pozostała onycholiza lewego małego palca.***Od początku 5P nie zauważyłam nadmiernego odkrztuszania ani kataru. Wręcz przeciwnie, nos cały czas mam drożny. Wcześniej codziennie miałam poranną chrypkę (zwłaszcza po kawie parzonej, którą piłam bez cukru).***Z mniej przyjemnych zmian muszę wymienić ropne wypryski:) Początkowo pojawiły się na twarzy, później przejściowo na plecach w okolicy karku a obecnie wychodzą już tylko na twarzy (okolice skroni, ucha i linii żuchwy). Niektóre są bez czubków, po prostu pod skórą robi się taka dość duża grudka. Mam nadzieję, że z czasem wysypią na zewnątrz.***Aha jeszcze na początku po zjedzeniu gorących posiłków bardzo silnie się pociłam. Nie przeszkadzało mi to bo miałam wrażenie, że wychodzi ze mnie wilgoć. Czasem budziłam się rano spocona (nigdy wcześniej tak nie miewałam). Obecnie pocenie ustało.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko w tę zimną niedzielę:) data: 2010.11.28 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | Witam.Z filmu na yutube ; wczoraj- to historia ,jutro- to teoria, dzisiaj- to dar losu data: 2010.11.27 autor: ostróżka | | Witam wszystkich cieplutko:) Zmodyfikowałam przepis na ciasto czekoladowe Magdy i bardzo jestem ciekawa Waszych opinii odnośnie proporcji smaków. A więc zrobiłam to tak: 15 jajek, kostka czekolady gorzkiej, 1/2 szklanki mąki, 1 łyżka cukru, 1 łyżka cynamonu, 50 g masła, 2 łyżki imbiru, 1 łyżka kardamonu, szczypta soli, kilka kropel cytryny, szczypta kurkumy, 2 duże garści orzechów włoskich do posypania. Po upieczeniu posypałam cukrem pudrem.
Jak dla mnie (nie lubię zbyt słodkich ciast) ciasto wyszło w sam raz. Zjadłam 3 kawałki i na razie nic mi nie jest ale będę się obserwować :)***Bardzo proszę wszystkie doświadczone gospodynie (tudzież gospodarzy;)) o opinie czy to ciasto pretenduje do miana "zrównoważonego".
Pozdrawiam data: 2010.11.27 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | Witam, pozwolę sobie na ogłoszenie towarzyskie. A mianowicie chętnie poznam piękną dziewczynę (chyba najważniejsze, żeby sama czuła się ładna)z Wrocławia lub okolic, mniej więcej w moim wieku, gotującą według książek pani Anny.
Ja od ponad pół roku gotuje sobie jedzonko wg.PP i mam zamiar jeść tak dalej, bo mi smakuje i dobrze służy. Lat mam prawie 29, 186cm wzrostu, słyszalem, że przystojny jestem. Od czasów studiów mieszkam we Wrocławiu. Nie mam dzieci, ani psa;)
Jeśli nie masz mężczyzny, a chciałabyś i odważysz się napisać to zapraszam.: +48692-082-062
Możemy się wymienić mailami, odoświadczeniami kuchennymi, może i uśmiechami ;) Pozdrawiam. data: 2010.11.27 autor: Marcin z Wrocławia | | powielam swoją prosbę;)
Proszę o informację ,czy można przy zastoju w woreczku żółciowym pić naszą kawke gotowaną i czym doprawiać? imbirówka jest słabo tolerowana..dzięki wielkie:) data: 2010.11.27 autor: JoannaW | | Aniu ze stacji Owsianka, a czy ty w Warszawie koniecznie musisz mieszkac w hotelu? Przez internet mozesz zalatwic na tydzien male mieszkanko oczywiscie z kuchenka i nie bedziesz sie musiala stresowac, przemysl, takie apartamenty sa czesto tansze niz hotel. A swoja droga to my jestesmy troche jak wielka rodzina i czemu nie zwracac sie do zaprzyjaznionych z taka prosba, moze kiedys bedziesz sie mogla odwzajemnic. Dlatego mysle ze znajdziesz w W-wie kogos kto cie ugosci. No i masz jeszcze trzecie wyjscie zaproponowane przez Darka. A wiec spokojnie, do stycznia na pewno wyklaruje sie dobre rozwiazanie.
A jak ktos z Forumowiczow zagosci w okolicach Jez. Bodenskiego to zapraszam na ciepla zupe i kawke. Pozdrawiam bialo zimowo. data: 2010.11.27 autor: AlinaSG | | Dzień dobry. Pani Aniu - znów proszę o parę słów - oby nie zbyt dosadnych : ). Pokusiło mnie żeby popędzić te owsiki pestkami z dyni + oczywiście dyscyplina. Dałam więc dzieciom 3 x rano do kawki po łyżce, potem owsianka. Wszystko z nimi (dziećmi) ok, owsiki mało i niemrawe lub martwe. No i postanowiłam skorzystać z patentu pana Poprzęckiego aby najeść się na śniadanie pestek do syta a po 3 godzinach popić olejem rycynowym. O! Taka jestem mądra. Przetestowałąm patent na sobie i juz opisuję efekty oraz jak mniemam konsekwencje powyższych- zastój totalny żołądka = nudności, zastój śledzinony = ból po lewej stronie brzucha i zgaga, zastój watroby =
duszności, nadwrażliwośc na zapachy i odbijanie (no cóż przyznam się że zgnilymi jajami), ból głowy, pozycja ciała wpół zgięta. Ogółem koszmar na własne życzenie. Proszę mi powiedzieć czy dobrze przyporządkowałam objawy, bo chcę tę lekcję dobrze odrobić. Te objawy żywcem przypominały mi moję odczucia w 1 trymestrze ciąży i tu już nic nie rozumiem. Czy wtedy też to były zastoje, bo jak czytałam to w ciąży wątroba jest zbyt aktywna i energii za dużo idzie stąd zgaga i nudności i trzeba wtedy ciut więcej kwaśnego żeby ją wyciszyć. Ale mi kwaśne tak bardzo nie wchodziło w ciąży, to może ja miałam taki zastój. Bo objawy kropka w kropkę. I pytanie jeszcze czy jest nadzieja by ciążę przeżyć bez tego horroru, dziewczyny niektóre pisały, że na pp nie ma nudności, inne, że są i doradzały jak z nimi sobie radzić. Czy to zależy od urody, czy od stopnia zrównoważenia organizmu? Krótko mówiąc ratunku, pomocy. Jedno w tym dobre, że teraz wiem, że nic na skróty i owsiki odkręcimy dyscypliną a nie kuracjami. Z zastoju już się wygrzebuję z pomocą pyrów, rosołku i imbirówki. Pozdrawiam, życzę wszystkim zdrowia. data: 2010.11.27 autor: haniaf | | Ostróżko, mam tu coś "głębszego":)ale ciekawego;)
http://acn.waw.pl/maxwell/budda2.htm#fizyka_buddyzm
-dla pożytku innych:)
pozdrawiam i miłego weekendu życzę:) data: 2010.11.27 autor: Asia z łodzi | | Tak Ostróżko:) jeżeli rozłożymy miskę na atomy ..i ..dalej to -zostaje nam tylko przestrzeń..tak jest ze wszystkim-umysł jest jak przestrzeń-nic nie jest trwałe;)) ..piękne:)i proszę pozdrowić kuzynkę-szczęściare:)Wspaniałe jest to jakie cudowne osoby mamy tu na forum-otwarte i życzliwe:) data: 2010.11.27 autor: Asia z łodzi | | Moze ktoras z dziewczyn mi pomoze... nie wiecie moze czy karczochy sa lekkostrawne? Jest to warzywo o smaku gorzkim, bardzo zdrowe natomast nie wiem czy moge to jesc karmiac piersia 3-miesiecznego malucha, archiwum przeszukalam nic nie ma. Dzieki za pomoc. data: 2010.11.27 autor: Sylwia V. | | Witam serdecznie! Trafiłam na to forum dzięki koleżance, żywienia pięcioprzemianowego jeszcze nie stosuję, więc nie wiem, czy mogę w ogóle wypowiadać się tutaj :) ale Wasze posty napawają wielką nadzieją i otuchą, że zmiana diety na "Ciesielską" może pomóc i w moim problemie. Jestem po 2 nieudanym in vitro, powodem braku ciąży jest u nas słaba jakość nasienia u męża i brak owulacji u mnie. Próbowaliśmy już wszystkiego - naprotechnologii (jak czytałam polecanej tu na forum), ziół, homeopatii..i po 4 latach starań nadal nic. Pani Aniu, czy przejście na Pani dietę, może pomóc w naszym przypadku? Na ciążę naturalną nie liczę już, bo lekarze pozbawili nas złudzeń, ale przygotowujemy się do 3 in vitro w przyszłym roku i chciałabym wiedzieć co mogę zrobić, żeby wzrosły nasze szanse. Wiem, że nie udziela Pani konsultacji na forum, a przeczytałam na stronie, że konsultacje osobiste odwołane są do końca roku - czy w takim razie byłaby szansa na spotkanie z Panią w przyszłym roku? Oczywiście do tego czasu przeczytam obydwie Pani książki :) pozdrawiam bardzo serdecznie data: 2010.11.26 autor: Ag z K. | | Aniu ze Stacji Owsianka, dasz radę sama! Tygodniowy zapas słoików ładujesz do bagażu i nadajesz (zabronione jest tylko w podręcznym). Najlepiej jak słoiki są małe - porcje na jedno jedzenie i trzeba je porządnie owinąć w gazetę. Najlepsze są takie 6-kątne po dyni od Rolnika, bo są z grubego szkła i dobrze się do siebie dopasowują. Na 7 dni to chyba jeszcze nie będzie nadbagaż - w razie czego ciuchy przełożysz do podręcznego ;-) Musisz kupić na miejscu w Warszawie małą butlę gazową turystyczną z taką nakładką do gotowania. Najlepiej jeśli nakładka jest składana i nakręca się ją na butlę. Świetnie jeśli butla ma zawór samozamykający się ale jeśli nie będziesz po tej Warszawie latać to taka co się jednorazowo nakłada też jest dobra. Zużyjesz, wyrzucisz a nakładkę zachowasz na następny raz. Do tego 1 garnek i sprawa załatwiona. W hotelu niby nie wolno ale na podłodze w łazience raczej nikt Cię nie nakryje. No bo bez porannej kawy itd. to życie nie jest już tak oczywiste... ;-))))) Pozdrowienia data: 2010.11.26 autor: Darek | | Witam .Asiu z łodzi napisałam o tych koanach bo mi się bardzo spodobały, poza tym mam kuzynke buddystke która już 14 razy była w Mongolii, ma tam przyjaciół i tam wybrała by się umrzeć gdyby nie 3 psy i kot. Podróże finansuje pisaniem książek .Pisze, mantruje, stuka i dzwoni, bardzo ją lubię i podczytuję wszystko co wpadnie mi u niej w ręce.Ona też nie rozmyśla nad koanami.A mnie się bardzo podoba np. ten o misce, że ma ta miska formę ale najważniejsza jest przestrzeń która jest w tej misce i to, co jest w tej przestrzeni.Oczywiście nie chodzi tu o żarełko ale my sobie możemy ten koan zaanektować. Pozdrawiam. data: 2010.11.26 autor: ostróżka | | Jagodo,serdecznie dziękuję za odpowiedz.Umocniła mi ona wiarę,że w końcu jestem na właściwej drodze,na PP,że mój kochany kwiatuszek przestanie chorować.Zastosowałam się do rad.Tylko synek nie lubi słodyczy lukrecji w herbatce.Robię mu owsiankę z jabłkiem,czy jest wskazana dla Niego?Czy może pić czarną herbatę z miodem-ale co jeszcze do niej dodać żeby zrównoważyć?Czasem na podwieczorek smażę 1 gruszkę na suchej patelni dla synka. data: 2010.11.26 autor: Kasia z Ogrodzieńca | | Dzień dobry. W Warszawie w styczniu - wspomożecie mnie kilkoma słoikami żarcia? Oczywiście zapłacę. I nawet grymasić nie będę ;-) Tydzień przyjdzie mi tam spędzić, a może się zdarzyć że bez warunków czasowych i lokalowych do gotowania + brak możliwości przywiezienia swoich zapasów (samolot). Chociaż zupy, co? :-) data: 2010.11.26 autor: Ania ze Stacji Owsianka :-) | | Forumowiczki, dzięki gotowaniu wg PP obniżyłam temperaturę w mieszkaniu do 17 stopni C (z konieczności) i nie marznę, oczywiście ubrana jestem podwójnie, ale nie choruję, chce mi się żyć i gotować nasze przepyszne jedzonko... Ukłony dla NaszejPierwszejPaniAnny. data: 2010.11.26 autor: ewil | | Witam, przeszukałam forum na temat leczenia guzków tarczycy jodem. Pani Ania odradza -"igranie z ogniem", jedna uczestniczka forum była bardzo zadowalona po terapii. Jestem w kropce, na PP jestem już ponad pięć lat, tarczyca produkuje za mało TSH + guzki. Lekarz zrobił mi scyntygrafie i jest przekonany,że jod rozwiąże mój problem guzków na zawsze..... Może ktoś miał doświadczenia z jodem i wie dlaczego to "igranie z ogniem"?Pozdrawiam data: 2010.11.26 autor: Alicja z P. | | Evito , dziękuję:) data: 2010.11.26 autor: Asiek | | Ostróżko, dziękuję:) my nie używamy tego sformułowania:)studiujemy sobie ksiązki, jezdzimy na wykłady naszych Lamów,którzy w żywy sposób przekazują nauki Buddy:) przyjmujemy od nich błogosławiństwo i dzięki medytacji sprowadzamy to wszystko na poziom serca co pozwala uzyskać doświadczenie:) dużo dobrego:) data: 2010.11.26 autor: Asia z łodzi | | Każdy Koan w buddyzmie uważany jest za jedyny w swoim rodzaju wyraz żywej,nie podzielnej natury Buddy. data: 2010.11.26 autor: ostróżka | | Serdecznie witam wszystkich!!!. Na PP jestem 3lata. Nie udzielam się na forum ,aczkolwiek czytam z zainteresowaniem Wasze posty. Stanowią kopalnię wiedzy. Pragnę się podzielić moją drogą w uzdrawianiu swojego życia.Zanim trafiłam na książki Pani Ciesielskiej połową swoich przychodów wspomagałam i tak już dochodowe apteki oraz lekarzy różnych specjalności. Dolegliwości jednak nie ustępowały, wręcz przeciwnie rozszerzały się lawinowo.Szkoda czasu i treści...
Od trzech lat gotuję w/g PP, a od gdzieś dwóch lat żyję coraz bardziej świadomie.Żyję bez fizycznego cierpienia wyleczona pożywieniem zrównoważonym ,które jest najlepszym lekarstwem.Owszem zdarzają mi się żywieniowe wpadki,lecz myślę,że potrafię wyciągnąć już z tego właściwe wnioski,bo jak boli to wtedy człowiek analizuje i myśli.Piszę aby przekazać Wszystkim,że wytrwałość, wiara w to, co się robi i dyscyplina czynią cuda w codziennym życiu.Dzisiaj mogę powiedzieć,że w momencie w którym zaczęłam czytać książkę to już wiedziałam,że prawdy tam zawarte są również moimi prawdami. Gdzieś w głęgi mnie wiedziałam,że to jest sposób na moje życie.Nie mam słów by wyrazić wdzięczność Pani Annie Ciesielskiej.Niechaj MOC będzie z Panią Pani Aniu.Pozdrawiam wszystkich :tych wytrwałych i tych którzy nie są jeszcze pewni.Zmiany potrzebują czasu i wytrwałości. Trzeba wierzyć i robić swoje. Reszta przyjdzie sama.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie. Szczególnie ciepło zaś Rene,która dawniej była barziej aktywna, a jej wypowiedzi czytam z wielką uwagą i przyjemnością. data: 2010.11.25 autor: anilah | | bardzo proszę o opinię na temat chlebka z przenżyta na zakwasie -czy ktos go zna data: 2010.11.25 autor: hanach | | kasja, u nas raz była taka sytuacja, że mój synek, jeszcze wówczas pięciomiesięczny, nie zrobił kupki przez 9 dni (wtedy był jeszcze wyłącznie na piersi), a był wesoły, nie marudził, nie miał twardego brzuszka. Ruszyło go, gdy podałam mu TLI z dodatkiem nasion kopru włoskiego. data: 2010.11.25 autor: Ida | | Asiek, z tego co wiem to NONI nie jest preparatem ziołowym tylko liofilizowanym sokiem z owocu noni więc raczej nie bardzo się to komponuje z PP. data: 2010.11.25 autor: evita | | czytam na forum ,ze zioła tyb. i homeopatia jest stosowana obok jedzonka PP..i tak przyszło i do głowy pytanie w sprawie ziół o nazwie NONI..są teraz tak modne bo zdrowe ..podobno..czy ktoś coś wie o tym preparacie? bardzo bym chciała poznać opinie:) dziękuję data: 2010.11.25 autor: Asiek | | dzieki dziewczyny, a w miedzyczasie kupa sie zjawiła, córcia jest pogodna i nic jej nie jest , dlatego nie sadze zeby to cos było, ponoć niemowlaki do 10 dni moga nie robisz kupy, troche mnie to przeraza,ale to moje pierwsze dziecie i w sumie doswiadczenia brak:)jeszcze raz dzieki za rady,pozdrawiam data: 2010.11.25 autor: kasja | | Witaj Kasjo!Ja mam podoby problem tzn. moja 5 miesieczna coreczka tez ma problemy z wyproznianiem.JEst jeszcze troche przeziebiona mokry kaszele zostal, ale tez przez tydzien nie zrobila kupki.Ja wczesniej bylam chora teraz ona i moze to sie jakosc ponakladalo. Ja popijam imbirowke, kilerke, rosolki, a malej gotuje marchwianke - zgodnie z przepisem z czerwonej ksiazki i zadzialalo. Podalam jej dwa razy w ciagu dnia i kupka byla.Teraz znowu 4 dni bez i przedwczoraj ugotowalam znow marchwianke i byly dwie kupki w ciagu dnia. Bylam dzisiaj na USG brzuszka i okazalo sie , ze jest OK a zaleganie jest w odbycie, a nie w jelitach. Ja od 12 listopada zaczelam wprowadzac jej marchweke, ziemniaczka, dynie i zastanawiam sie czy nie przez zmiany w zywieniu. Dodam, ze mala jest tylko na piersi i do tej pory super przybiera - ur sie z waga 3910 , a teraz wazy 7300. Moze to tez emocje - moja strsza corka najpierw byla chora i w sumie to od 1 listopada siedze w domu, bo pozniej ja i teraz najmlodsza i chyba troche mnie to wszystko poirytowalo i stad taki zastoj u maluszka, a wiadomo, ze emocje matki z mlekiem ida , wiec...........chyba na wiekszy luz trzeba puscic i zaczekac. Pozdrawiam i powodzenia zycze data: 2010.11.25 autor: mama Natki | | Kasja, spróbuj pomasować brzuszek dzieciątka - zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Nie pamiętaj już dokładnie jak się go robiło, ale jedną ręką zataczasz pełne koło, a drugą tylko pół (półksiężyc: pod pępkiem w górę zgodnie z ruchem wskazówek, jak jesteś nad pępkiem, to ręka w dół i przeciągasz przez środek brzucha). data: 2010.11.25 autor: Mao | | Kasja, napij się sama imbirówki (najlepiej po obiedzie) i dziecku też możesz podać troszkę pipetką lub łyżeczką. I zadzwoń do Pani Ani - w sprawach malutkich dzieci nie ma co czekać. data: 2010.11.25 autor: Jagoda | | witam jeszcze raz, moze ktos podpowie czy podać do picia dzieciaczkowi 16 tygodni herbatke tli w razie braku kupki??to juz tydzien, i nie wiem co robic, napiszcie doświadczone mamy..dziekuje data: 2010.11.25 autor: kasja | | Zapomniałam wstawic cudzysłow. Mój ostatni post to cytat. data: 2010.11.25 autor: KamilaK | | W zachodniej cywilizacji przywiązujemy wielka wagę do zdolności myślenia. Od wczesnych lat chodzimy do szkoły i uczymy się, jak myśleć, liczyć, analizować, testować i śledzić. Spędzamy piętnaście do dwudziestu lat na formalnej edukacji rozwijając te umiejętności. Dobrzy studenci są nagradzani a słabi- piętnowani. Na porządku dnia jest wypluwanie z siebie wiedzy i krytyczna analiza. Osoba inteligentna to taka, która przyswoiła ogromną ilość informacji. W porównaniu z naszymi przodkami, mamy ogromna zdolność myślenia. Zdolność myślenia to wspaniałe narzędzie do rozwiązywania problemów, podejmowania decyzji i znajdowania pracy. Jednak, minusem tego jest fakt, że straciliśmy kontrolę nad naszym umysłem. Jest to fakt dla większości ludzi, także tych, którzy uznawani są za filary społeczne, nauczycieli, profesorów uniwersyteckich, księży i lekarzy. Przez większość czasu żyją w swoich umysłach. Większość z nich śpi. Przeżywają swoje życie poprzez swoje umysły, mając niewiele kontaktu z prawdziwym życiem. Szkoły i uniwersytety rozwijają w nas lewą półkulę mózgu i zapominają o prawej. Depresja, lęki i mentalny chaos są produktami nadmiernego używania lewej półkuli. Medytacja, skupianie się na wnętrzu swojego ciała, śledzenie oddechu i uspokajanie umysłu rozwijają prawą półkulę mózgu. Jeśli latami formalnej edukacji rozwijasz swoją lewą półkulę, ważne jest, abyś rozwijał również prawą półkulę dla odzyskania równowagi. Formalna edukacja uczy nas, jak myśleć, ale nie uczy nas, jak przestać myśleć. Pogoń myślowa wystarczy, aby doprowadzić nas do szaleństwa. data: 2010.11.25 autor: KamilaK | | Ogólnie to nie interesuje się Zen..nawet określenie koan..mało mi mówi..:)mało wiem..od lat jestem buddystką ,zajmuje się buddyzmem tybetańskim i od lat żyję w rodzinie buddyjskiej i wśród przyjaciół buddystów, wszystko co myślę,robię jest tym właśnie już..dzięki praktyce, mam coraz większą wolność-wolność od przeszkadzających emocji,ponieważ podczas medytacji zostają zastąpione przez dobre..:)może dzięki temu trafiłam na PP??:) na tak świetnych ludzi wokół??:) na moją rodzinę..rzeczy pożyteczne które pragnę robić dla innych także??:)można nawet parę osób to tu to tam dlatego mówi do mnie:dziękuję..??:)a coraz mniej ma z tym problem..? mogę cieszyć się wszystkim bez większego przywiązywania, większych oczekiwań i obaw - to daje mi wolność-dystans do zjawisk mimo wrażliwości jaką mam w sobie na "świat". Dzięki medytacji wszystko swobodnie się układa w miłą całość. Nie twierdzę ,że zawsze jest kolorowo bo sytuacje są różne i nie żyję poza tym, ale uczę się odnosić do tego wszystkiego w jak najlepszy sposób rozumiejąc, że wszystko co robię tu i teraz, wróci w tej samej formie ,mogę wybierać ,rozumieć ,decydować świadomie.Taką wolność daje medytacja i dla mnie jest radością,która wypełnia każdy atom w moim ciele:)rozumiem,że każdy musi znaleźć coś dla siebie odpowiedniego-i nie można powiedzieć,że to jest złe a to dobre..bo jedno jest dobre dla jednych ,2ie dla innych..może dlatego fajnie ,że mamy wybór i możemy być tam gdzie sami chcemy..bez oceniania tego co jest dobre dla kogokolwiek..?:) można się zawszę uczyć od siebie:)Pozdrawiam data: 2010.11.25 autor: Asia z łodzi | | Dziękuję za odpowiedź Pani Ani, i również Aszkah :) Kawę powoli wprowadzam, jelita nadal nie najlepiej, ale kawa tego stanu nie pogarsza, właściwie chyba za wszystko odpowiedzialne są moje emocje. Dzisiaj byłam u lekarza i straszy bolesnymi badaniami jelit. Mam nadzieje, ze tego unikne... Prosze aniolki codziennie o spokoj, no i pilnuje jedzenia. Czy łzawienie oczu, cieknacy nos i zbieranie sie sliny (cos podobnego do flegmy, ale nie do konca) moge odczytywac jako pozbywanie sie sluzu, oczyszczenie, czy to raczej znaczy, ze cos knoce z dieta? Poza tym wyskoczyl mi na zwykle gladkiej buzi pryszcz, mam tez cos nie tak ze skora w kacikach ust. Prosze o podpowiedzi i pozdrawiam :)) data: 2010.11.25 autor: Anielka | | ***Asiu z Łodzi, dzięki za linka, miło bardzo! Dobrze jest poczuć oddech ;-) ***Dziękuję Ostróżce za jej świeże oko na wiele spraw :-)) data: 2010.11.24 autor: Darek | | Przychodzi baba do lekarza.Włos błyszczący,sylwetka super, młodzieńczy błysk w oku, twarz radosna.Okaz zdrowia po prostu. Zdziwiony lekarz pyta: a Pani co? A ona na to: PP!
:)))) data: 2010.11.24 autor: Agnieszka Pięciu Przemian | | Asiu z Łodzi przeczytałam co pisało w podanym przez Ciebie linku. Te tematy wałkujemy i tutaj na forum i chciałam coś niecoś napisać ale mnie podkusiło i wyciągnęłam sobie koan, okazało się 14. No i co? Nic nie napiszę .Ale za spotkanie z koanami dziękuję Tobie. data: 2010.11.24 autor: ostróżka | | Jolu, Darku, medytacja nie jest tylko i wyłącznie związana z tradycją wschodu, od wieków medytują wszyscy, także babcie w kościele w Pciumiu Dolnym. To po prostu wyciszenie, kontakt z własnym ciałem i uważność myśli, to sposób na nawiązanie kontaktu z tu i teraz. data: 2010.11.24 autor: | | Pani Grażyno słuszna uwaga, trochę za bardzo się nakręciłam , życzę wszystkim dobrego humoru. Ale ciut adrenalinki też się czasem przyda,wychodzi z człowieka to co niepotrzebnie siedzi i zasłania ogólny miły widok data: 2010.11.24 autor: ostróżka | | Witam Pani Aniu :) Chciałabym wyjaśnić, że moje wcześniejsze pytania dotyczyły jedynie poprawienia książek i części informacji, które na przestrzeni lat uległy zmianie i obecnie nie mają zastosowania. Uważam, że archiwum jest niezbędne, aby właściwie zrozumieć pewne kwestie pp. Sądzę również, że nawet jeśli treść książek byłaby po korekcie, to i tak bycie na pp wymaga ogromnej ilości wkładu własnego i tego obejść się nie da :) na szczęście zresztą :D Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.11.24 autor: Hania z Torunia | | Darku, niewiele do mnie DOTARŁO bo być może treść twoich postów jest tak skonstruowana. Zastanawiam się tylko dlaczego ma do mnie coś dotrzeć-czy przekazujesz jakąś prawdę, oświecenie? Co do twojego uduchowienia-oczywiście że oceniam tylko po Twoich postach-nie powinnam tego robić. Ale być może Ciebie zastanowi fakt odmiennego niż chcesz postrzegania tego co piszesz przez innych. No i dlaczego wnioskujesz ze cyt. "TCM stało się dla Ciebie tak fascynującą dziedziną i zainspirowało do tak głębokich poszukiwań że aż wypełniło jak piszesz znaczną część Twego życia. Pisałam że pracuję z Azjatami i okresowo mieszkam w Azji-co nie oznacza-jestem fascynatką i poświęcam życie na głębokie rozważania nad istotą medycyny chińskiej. Mam z nią styczność, widzę jak działa, znam zasady i po prostu nie zgodziłam się z twoją terminologią ani deprecjacją czy ośmieszaniem tej dziedziny wiedzy. I nie TCM doprowadziło mnie do ciesielstwa ale ciesielstwo jest wynikiem poznania, zastosowania, doświadczania Teorii Pięciu Przemian, modelu jin-jang czy zasad TCM przez autorkę-tak ja odbieram. Ale dyskusja zaczyna wyglądać na przepychankę więc może ją zakończmy :) data: 2010.11.24 autor: Jola | | Pani Aniu oraz Drodzy Forumowicze, mam pytanie odnośnie poszerzenia diety. Otóż od 4 lat stosujemy wszystko według obydwóch książek. Tzn.wszystkie przepisy ale ... powoli mamy chęć na coś nowego oczywiście zgodnie z PP. Niestety ja nie umiem sama wymyślać, zmieniać, kombinować co czynią niektórzy. Ja potrzebuję gotowców :)I tutaj prośba czy można na Forum zamieścić jakieś nowe przepisy? W książkach nie ma przepisu na jagnięcinę, na królika. Czy z okazji zbliżającego się Mikołaja możemy liczyć na nowe przepisy ? data: 2010.11.24 autor: Elżbieta z Krakowa | | Proszę o informację ,czy można przy zastoju w woreczku żółciowym pić naszą kawke gotowaną i czym doprawiać? imbirówka jest słabo tolerowana..dzięki wielkie:) data: 2010.11.24 autor: JoannaW | | http://amitaba.republika.pl/budd_wybranen1.html
Darku, wiem doskonale o czym mówisz..;) uważnie ale z pewnym zdrowym -dystansem śledzę forum:) Nic na siłę w końcu;) Ten link w moim mniemaniu-może być pożyteczny ,więc tak dla relaksu można sobie poczytać:)
Jeśli niektórym ta wiedza ( u mnie jest to także praktyka)-może jakoś pomóc to tylko się z tego cieszyć:);)
Wszystkiego dobrego! data: 2010.11.24 autor: Asia z łodzi | | Przecież to był żart Ostróżko, więcej luzu, poczucie humoru dobrze wpływa na serce. data: 2010.11.24 autor: grażyna | | Edyto obydwa rozwiązania są kiepskie.Najlepiej nosić termosy z własnym jedzeniem do pracy. data: 2010.11.24 autor: Edichwedt | | Haniu z Torunia! Bardzo dziękuję! data: 2010.11.24 autor: Panka | | Jolu, z żalem stwierdzam że niewiele z mojego ostatniego postu do Ciebie dotarło... w Twoich ripostach pojawiły się jakieś dziwne wnioski o moim byciu rzekomo zbytnio uduchowionym, niezrównoważonym... chciałbym wiedzieć co daje Ci prawo do tej oceny? Moje posty? Czy to jak Ty je postrzegasz? Twój punkt widzenia na TCM jest Twoim punktem widzenia i to jest OK. Ale nie musi być punktem widzenia moim czy wszystkich na Forum. Przecież to wspaniałe, że TCM stało się dla Ciebie tak fascynującą dziedziną i zainspirowało do tak głębokich poszukiwań że aż wypełniło jak piszesz znaczną część Twego życia. No i doprowadziło do ciesielstwa ;-) Ale czy to oznacza że moje życie też musi tak samo zainspirować? Także dylemat dotyczący wchodzenia bądź niewchodzenia w inne aspekty filozofii Wschodu jak medytacja wydaje mi się Twoim prywatnym dylematem. Ale dylematy też są OK. Mogą być zaczątkiem twórczego fermentu, który zawsze jest lepszy niż sztywne tkwienie w jakiś dogmatach. Szkoda, że moje posty nie zainspirowały Cię do zastanowienia się nad innym rozumieniem teorii i praktyki. Teoria jako "oświecenie-nagroda" za wysiłek praktyki to coś naprawdę pięknego i wolałbym żebyś wobec mnie nie używała określeń "teorie Darka" bo jest to trochę odległe od tego jak ja to pojmuję. Ale oczywiście nie zamierzam z tego powodu specjalnie wojować ;-) To że pojmuję TCM jako dietoterapię (to określenie funkcjonuje w obszarze anglojęzycznym Europy jako zamiennik) nie oznacza że Ty też musisz. Możemy mieć różne punkty widzenia na te same sprawy i wcale nie musi być tak, że tylko jedno z nas ma rację. Dla mnie najistotniejszą sprawą wynikającą z dyskusji z Tobą jest problem uświadomienia sobie własnych emocji z jakimi pisze się na konkretny temat. Czy pod tymi wszystkimi mądrościami o które się spieramy nie siedzą przypadkiem jakieś inne, bardziej "osobiste" potrzeby...? Wydaje mi się że sprawa jest warta zastanowienia... data: 2010.11.24 autor: Darek | | Pani Grażyno, Pani nie pisze o tradycyjnych polskich metodach leczenia ale o ciemnocie nad którą ubolewał Bolesław Prus w noweli" Antek " a idąc za przykładem; to pewnej chorej chince lekarze zatkali wszystkie otwory w ciele aby z niej dusza nie uciekła.Biedna się udusiła. To też przykład z książki o ciemnocie, tyle, że wśród chińczyków. Tytuł ksiązki "Spowiedz chinki"Wyrazy współczucia, bo na takie dowalanie jestem odporna.A papugi ja nie wymyśliłam, tylko Słowacki data: 2010.11.24 autor: ostróżka | | Pani Jolu zgadzam się z Panią, że PP jest całym systemem i na tyle, co ja jestem w stanie objąc rozumem ten temat to wiem, że szanując PP mogę się czuć bezpieczniej i żyć z większym poczuciem sensu.Natomiast do TCM jest mi daleko i własciwie nie powinnam brać udziału w tej dyskusji.Zrobiłam to, bo kilka razy będąc na Targach Medycyny naturalnej spotykałam chińskich lekarzy, a może trzeba ich nazwac inaczej, którzy popatrzyli w oczy , na język, postawili albo potwierdzili diagnozę , sprzedali za ciężkie pieniądze woreczek ziół, jakieś proszki i koniec, następny proszę .Do następnych targów nie bolało, czasem zaczynało boleć jeszcze co innego.Kupowała to moja koleżanka, moja synowa,brat mojej synowej np. na łuszczycę.Pomagało na krótko i właśnie przypominało mi się to, jak pisał Darek o tabletkowej dieto-terapii. Pewnie na starego chińczyka naprowadzają Anioły.Poza tym mam dosyć tej zatrutej i marnej chińszczyzny po sklepach. Jestem wielbicielką książek Pearl Buick, ona pięknie i z szacunkiem pisze o chińczykach i ich kulturze, ale teraz być może za bardzo patrzę na ten kraj poprzez marketowe i ryneczkowe półki.Ja myślę, że oboje z Darkiem macie rację i oboje trochę się mylicie sądząc, ze wasze stanowiska są różne ,nie, wy się tylko tak nerwowo troszku przepychacie. Poza tym nie wypominam innym zainteresowań -takie odnoszę wrażenie- ale między zainteresowaniem, a uleganiem, niekiedy takim nieprzemyślanym uleganiem, bezkrytycznym, jest różnica.A tak się dzieje. Lubie to forum, dziękuję że mnie czytacie ,że czasem mogę sobie pożartować a nawet popyskować.Składam głęboki ukłon w stronę waszej wiedzy i Pani Ani.Staram się jak umiem iść z wami. Fajnie jest. data: 2010.11.24 autor: ostróżka | | Witam,
Mam pytanie czy lepiej gotować posiłek samemu w domu wg 5 przemian i odgrzewać w pracy w mikrofali (bo tylko jest taka możliwość), czy lepiej korzystać ze stołówki pracowniczej? data: 2010.11.23 autor: Edyta | | Witam,
Mam pytanie - co lepsze - gotować wg 5 przemian i brać ze sobą do pracy i odgrzewać w mikrofali (bo tylko taka jest możliwość) czy korzystać ze stołówki? data: 2010.11.24 autor: Edyta | | Witam Pani Aniu,
Małe sprostowanie E.Kam. to nie Kamiczek. Zbiezność pierwszych liter imienia kamili , a moich nazwiska.
Ja jestem żółdziobem PP-owym, ale nie wiekowym..hi hi
Serdecznie pozdrawiam :} data: 2010.11.23 autor: E.Kam. | | Grażynko-to było dobre :))) data: 2010.11.23 autor: kasia | | Witajcie Kochani! Anielko, jelita to narząd elementu ognia, pamiętaj o tym przez całe życie. Aby mogły wypełniać swą funkcję fizjologiczną (trawienie, wchłanianie, wydalanie) muszą być zawsze ciepłe. Dlatego tak niezbędne są moje zalecenia: zero kwaśnego, surowego, zimnego. Gotuj, doprawiaj, herbatę, kawcię dawaj do termosu i do roboty. Gdy jelita się uspokoją, kawę będziesz mogła pić . Justyna, czerwone wino jest często zalecane, ale niestety nie lubi go śledziona i musisz o tym pamiętać, lampka tak, ale nie więcej. Mleczko pszczele jest koncentratem, więc musisz być bardzo ostrożna stosując je. Nie pomoże, gdy nie usuniesz przyczyn swoich problemów. Ewszy z Poznania, refluks również się uspokoi, gdy się zdyscyplinujesz. Leki homeopatyczne usuwają dolegliwość, a nie przyczynę tej dolegliwości. Haniaf, życzę Ci wytrwałości w uporządkowywaniu swego kawałka podłogi :) Pickup, odpowiadam na post z 15.11 – widzę, że wszystko zrozumiałaś, poukładałaś, z dzieckiem jest ok, wiec nie ma problemu. Asia z Gdyni, jeżeli poddasz się zabiegowi u specjalisty, musisz się również poddać jego ochronie – antybiotykom. Wiesz jak się bronić przed skutkami ich stosowania, czyli dyscyplina + imbirówka i będzie ok. Karmel, w sprawie dziecka zadzwoń. Haniu z Torunia, piszesz o korzyściach buszowania po archiwum, o „nieprzypadkowym” odnajdowaniu smacznych kąsków, więc dlaczego mam się poddać niecierpliwości niektórych forumowiczów, którzy chcą mieć gotowce? Uważam, że wobec PP należy mieć dużą dawkę otwartości i akceptacji, niecierpliwi odpadają. Ale to już nie moja sprawa ;) Nad sprawnością wyszukiwarki pracujemy. Dragońska; mądry i potrzebny post – dzięki. „3gwiazdki” – moja porada dotycząca sytuacji ekstremalnych, podbramkowych dla osób niedoświadczonych w PP zawsze jest taka sama: zastosuj lek doraźny, który wyciszy cierpienie i ból, a potem dyscyplinuj się i wprowadzaj ze spokojem PP. Nie jestem i nigdy nie będę oddziałem szybkiego reagowania. E.Kam (Kamiczku) Ty się zaliczasz do żółtodziobów...? Ania, o wdzięczności dziewczyny napisały pięknie. Dorota, smażona cebula nie jest zrównoważona. Zrób to wszystkimi smakami, ponieważ może Ci zablokować wątrobę. Druga strona medalu – pilnuj się dziewczyno, szkoda dzieciaka... Agula, w sprawie szczepienia zadzwoń. Taniu, mięsko Pawła rzeczywiście najlepiej smakuje z grzanką z pszennej bułki. Ostróżko, tak właśnie, wdzięczność nas zniewala, pozostawia w skrupułach i niespełnieniu, zaś dziękczynienie pozwala nam doświadczać tu i teraz oraz zauważać dobro wokół. Pozdrawiam serdecznie. Emilio, kilerką nie rozgrzewasz, tylko uporządkowujesz funkcje narządów środkowego ogrzewacza, czyli żołądka, śledziony, trzustki i wątroby. Szyszko dobrze, że przypomniałaś dziewczynom o prawie 90 dni. Anonimko, więcej kawałów cenzura nie przepuści ;) Agnieszko pięciu przemian, zadzwoń. Anka, ale jesteś szczęściara, takiego Chińczyka znalazłaś! Aneta z P., już o tym pisałam, ale przypomnę: w momencie, gdy zaczyna się coś budować i pojawia się swędzenie, zaczerwienienie, lekki ból, proszę to miejsce uciskać, tyle razy ile Wam się przypomni, do bólu. Aktywizujemy wtedy ten punkt, gdzie wytworzył się zastój. Nie tworzą się wówczas wrzody. Poza tym proszę o dyscyplinę i imbirówke. Oczyszczasz się wówczas ze złogów toksycznej wilgoci. Martulek, czy przeanalizowałaś już jakie mogą być przyczyny egzemy u chłopca? Zastanów się nad tym. Haniaf dobrze Ci radzi. Kochani, uwielbiam te nasze zawieruchy, bo wypływa wówczas tak wiele Waszych mądrych przemyśleń, mimo, że zwoje mi się wtedy przegrzewają :) Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie. data: 2010.11.24 autor: Anna Ciesielska | | Ostróżko, Pięć Przemian jest całym SYSTEMEM a nie tylko odżywianiem-dlaczego więc wytykasz mi błąd? Czy zgadzasz się z teorią Darka że TCM to dietoterapia i metoda tabletkowa? TCM jest częścią systemu Pięciu Przemian, wychodzi z niego i się na nim opiera. Poza tym sama szukasz w obszarach nie tradycyjno-polskich czyli feng-shui czy diagnostyka karmy a wypominasz innym takie zainteresowania. Obcując z Azjatami wielokrotnie zetknęłam się z medytacją, karmą czy innymi aspektami wiedzy filozoficznej ale nie wchodziłam w to zbyt głęboko właśnie ze względu na to kim jestem i skąd pochodzę. Wyjaśnię też Tobie o co chodzi w moich postach (notabene do Darka)-porozmawiałam z nim różnych spojrzeniach na być może ten sam temat.****Jagodo oczywiście TCM nie jest metodą na życie-to medycyna więc jej prawa stosujemy w czasie choroby i aby jej zapobiegać (przede wszystkim zapobiegać). Pięć Przemian może być sposobem na życie. Twoje przemyślenia na temat Chińczyków jako narodu są rzeczywiście spojrzeniem tylko z zewnątrz-naprawdę uczucie upodlenia które powinni czuć (wg Ciebie) ze względu na swoją sytuację ekonomiczną nie jest im znane. Nie jest to "wina" czy zasługa TCM ale to zbyt obszerny temat. Książki p. Ani nie są uproszczonym kursem TCM ale próbą uproszczonego przedstawienia sytemu Pięciu Przemian i modelu jin-jang oraz przełożenia tej wiedzy na grunt polski-tak ja je odbieram i za to je cenię. Pozdrawiam. data: 2010.11.23 autor: Jola | | Panko, przede wszystkim bardzo ścisła dieta. Eliminuj produkty mączne, nabiał, słodycze, jajka, ogranicz miód, zero smażonego i owoców, nawet pieczonych, keczupu, musztardy i majonezu. Pij imbirówkę i kawę prawdziwą z przyprawami, zupy miksowane, polecam kartoflankę, ziemniaki i duszeniny mięsno warzywne. Głaskaj wątrobę i uspokój emocje. Dodatkowo do mycia polecam ług z orzechów indyjskich, ma działanie antygrzybiczne. Pozdrawiam. data: 2010.11.23 autor: Hania z Torunia | | witam wszytskich, ja na pp od roku ale z przerwami i wciąz się ucząc..niedawno urodziłam córkę, ma 16 tyg i wszytsko było w porządku, ale teraz mała nie robi kupki od tygodnia.zaczyna mnie to martwic, nic jej nie dolega , jest wesoła, ładnie je i spi, ale mimo to jakoś wydaje mi sie to za długo.moze ktos doradzi co zjeść lub wypić ekstra?ja w dyscyplinie, nie widze błędów, zresztą do tej pory wszytsko było ok.dziekuję pieknie za odpowiedź pozdrawiam data: 2010.11.23 autor: kasja | | Ostrózko nie papuguj więc i w razie choroby nie pij imbirówki tylko wskakuj do pieca na trzy zdrowaśki (ku podtrzymywaniu naszych polskich tradycyjnych metod leczenia) :))) data: 2010.11.23 autor: grażyna | | Ana pyrki to podstawa. Przecież zaczynamy właśnie PP od ugotowania kartoflanki. My wciągamy 15 kg wór tygodniowo (rodzinka 2 +4). Co parę dni zamiast pryek kasza grycznana lub krakowska, makarony, kluchy na łachu sporadycznie. Pani Ania jak coś się poknoci to dyscyplinę i jedzonko jak dla rekonwalescenta zaleca czyli jak dobrze zrozumiałam owsiankę, rosołek, pire z pyrek i pod pieżynę. data: 2010.11.23 autor: haniaf | | E. z K. dzięki! data: 2010.11.23 autor: Panka | | haniaf. O co chodzi z tymi ziemmiakami? Faktycznie mają takie pozytywnie działanie? Jak to jest? data: 2010.11.23 autor: ana | | Dagder dzięki serdeczne. Daty popierniczyłam, zajrzałam do książki i już wszystko jasne - 22 to środek zimy, a nie jej początek. Dojo więc przegapiłam i teraz już wiem dlaczego śledziona tak mi przez 2 tyg. lała wilgocią :) Spróbuję tyci lukrecji :) Szukałam na forum informacji o miodzie manuka, ale niestety nie znalazłam odpowiedzi czy można ten miód stosować przez cały czas do kawy i owsianki - również dla małego alergika... Może ktoś wie... data: 2010.11.23 autor: Agnieszka S | | Agnieszko S. w Londynie mozna kupic swieza cielencine w miesnych sklepach arabskich. Ja tam zaopatruje sie w kazde mieso. Jest swieze i czyste, i zawsze smaczne.
Jakie platki owsiane dodajesz do owsianki swojemu maluchowi:) Pozdrawiam data: 2010.11.23 autor: Agnieszka P z Londynu | | Panka, czosnek cały nawleczony na nitkę :) data: 2010.11.23 autor: E. z K. | | Agnieszko P. z Londynu! czy Twój przepis na owsiki działa równie skutecznie na inne pasożyty? A może znasz skuteczny sposób na zapalenie pochwy. Przedzieram się przez forum pod tym kątem, może ktoś mogły poradzić coś na stan zapalny pochwy poza czosnkiem dopochwowo i nasiadówkami w ostrożeniu. Z góry dziekuję! Czy czosnek dopochwowo należy umieścić cały ząbek czy na przykład przekrojony.Pozdrawiam data: 2010.11.23 autor: Panka | | haniaf uklony za dobre rady mi juz po 7 latach na PP czasem sie zapomina najprostsze sprawy. Rosolek i owsianka to oczywiscie jest. Odstawiam wiec miecho i nasze ulubione ziemniaczki i dzis zajadamy. Ostrozen oczywiscie wyciaga elegancko i bedziemy kontynuowac. Sciskam goraco i dam znac data: 2010.11.23 autor: Martulek | | Agnieszko S, dojo juz sie skończyło, było do połowy listopada. teraz jest zima. Z uchyloną pokrywką tylko na wiosnę, czyli teraz i prawie zawsze przykrywamy. Kawy zbożowej za dużo nie, bo wysusza i pobudza - to lżejsza wersja kawy gotowanej. Czyli raczej pijesz ją wtegy gdy napiłabyś sie gotowanej. A próbowałaś tej lukrecji tylko tak tyci-tyci dać? data: 2010.11.22 autor: Dagder | | Witam wszystich bardzo serdecznie. Od dłuższego czasu nie piszę, ale codziennie czytam forum. Okazuje się, że chyba coś przegapiłam. Myślałam, że dojo zaczyna się 5 grudnia, ale z postu Dagder wynika mi, że dojo już dawno się zaczęło. Czy gotujemy już z przykrytą pokrywką? Przepraszam, jeśli kogoś urazi moje elementarne pytanie. Mam jeszcze jedno pytanie, czy TLI, TLACI jest obowiązkowa? Czy nie można zastąpić jej kawą zbożową? Czy zbożową możemy pić nawet późnym wieczorem? Już rok na PP, a ja nadal nie znoszę lukrecji. Próbowałam już wiele przepisów z forum, ale żaden do tej pory mi nie zasmakował :) Agula proszę powiedz gdzie Ty w Londynie kupujesz świeżą cielęcinkę? Z góry serdecznie dziękuję i pozdrawiam wszystkich. data: 2010.11.22 autor: Agnieszka S | | Dziękuję, MarzenoL. Również pozdrawiam, również z nadzieją na lepsze jutro:) data: 2010.11.22 autor: Aneta z P. | | Aneto z P,witam. Mój wrzód na prawym policzku był wielkości olbrzymiej rodzynki.Pojawił się nagle (miesiąc temu)-dziś jeszcze go widać,oczywiście jest mniejszych rozmiarów.Na tę okoliczność piję kilerkę,nie jem słodyczy,codziennie zjadam cebulę, czosnek w powiązaniu z warzywami w smaku słodkim-zrównoważone przyprawami,ziemniaki, trochę mięsa.Do tego zupy typowo jesienne,jako nawilżacze.Ćwiczę rytuały tybetańskie i żyję nadzieją na lepsze jutro- już bez tego dziwadła na twarzy :)Oczywiście towarzyszą temu inne dolegliwości-ale jakoś daję im radę, staram się przynajmniej.Dodam że jestem 1 rok i 4 m-ce na PP.Co do miesiączki- u mnie działa cuda cebula(o tej porze roku duszona z masłem i warzywami). Pozdrawiam serdecznie :) data: 2010.11.22 autor: MarzenaL | | Martulek, mój synuś ma podobnie - wywala mu przy pupie i na poliku i lewej powiece. Dla mnie to zawsze sygnał alarmowy - taka czerwona lampka - brak równowagi. Jak to przegapię, kończy się suchym kaszlem. Zanim przeszłam na pp takie liszaje trzymały się go non stop z przerwami na tydzień, góra dwa. Też smarowałam czym się da. Potem ruszyłam do garów i w trzy dni po plackach zostało wspomnienie - tu nawiązuję do postów jak to spektakularnie się zdrowieje na pp. W naszym przypadku byliśmy po prostu w szoku. Teraz w razie jakichś zawirowań urządzamy tzw dni ziemniakowe czyli - 1 śniadanie owsianka ma się rozumieć, 2 rosół z pyrką, obiadek pyrki duszone z czosnkiem lub cebulą + marchewa z rosołu, podwieczorek - kasza kukurydziana, kolacja zupa miksowana z chlebkiem czerstwym - 1 kroma cienka jak preparacik. Do picia TLI. Na drugi dzień trochę poluzowujemy i jest do obiadku kawałek mięsa z rosołu i sosik. Na trzeci dzień drugie śniadanie to zupa miksowana zamiast rosołu z preparacikiem a do obiadku jakaś jarzynka sezonowa. Reszta bez zmian. Jak idzie do szkoły to na drugie pakuję mu albo gęsta owsianę w termos, albo kaszę kukurydzianą - trzeba ją tylko fajnie zrównoważyć bo raz jak sknociłam i dałam za mało przypraw to dopadła mnie zgaga i mega zastój. Dni ziemniakowe urządzamy sobie co jakiś czas tak dla podciągnięcia się. Jeszcze mi sie nie zdarzyło, żeby nie zadziałało. Ja niczym nie smaruję, bo to jakby z lampki alarmowej wykręcić żaróweczkę. Powodzenia data: 2010.11.22 autor: haniaf | | Witam forumowiczki, czy moze macie jakas rade na egzeme kolo odbytu u 8 letniego chlopca? Nie moge sobie z tym poradzic, a kolo prawego oka zaczyna sie dokladnie to samo. Placel jest czerwony i obiera sie ze skory, beee. Probowalam juz wszystkiego i tylko udaje sie lekko przygasic na chwilke. Moze ktos tez doswiadczyl tego i ma jakies propozycje. Dzis mocze dziecko w ostrozeniu ale co dalej??? data: 2010.11.22 autor: Martulek | | Mam pewne wątpliwości co do TCM jako sposobu na życie (nie podważając zasług w leczeniu). Jeśli bowiem byłoby tak doskonałym i PEŁNYM odbiciem natury, to dziwne że Chińczycy są tak niezrównoważonym narodem - jakby z narodu pełnego mądrości stoczyli się na jakieś dno. Mam na myśli, że z jednej strony ich niewolnicza praca przyczynia się do wzrostu potęgi Chin jako kraju, ale upadla Chińczyków jako naród. A może samo TCM nie wystarcza, aby żyć w równowadze? To oczywiście uproszczenie, ale ta wiedza w końcu to ich wielusetletni dorobek, a więc jako naród są nią przesiąknięci. Nasuwa się więc bardzo proste pytanie: dokąd prowadzi TCM traktowane jako sposób na życie? To oczywiście obserwacja z zewnątrz i dywagowanie. Nie zgadzam się natomiast z interpretacją książek Pani Ani jako uproszczonego wyciągu z TCM. Przede wszystkim Autorka nie traktuje o medycynie. Mamy tu o zdrowiu, o życiu, o równowadze - nie o medycynie. Koncentruje się na tym, jak być zdrowym, a nie jak się leczyć. Jasne, że wychodzenie z choroby (o ile ktoś jest chory) jest etapem zdrowienia, ale to tylko etap, a nie jedyny cel. data: 2010.11.22 autor: Jagoda | | Dziękuję, Agnieszko Pięciu Przemian za radę.Na razie potraktowałyśmy go ostrożeniem, a...na drugim udzie , też po wewnętrznej stronie pojawił się nastepny mały, bolący wrzodzik...Co się dzieje? data: 2010.11.22 autor: Aneta z P. | | Ostróżko, jest Pani rozkoszna a Pani humor rozbraja!!! data: 2010.11.22 autor: Joanna Z-ego | | Marto. Trochę wszystko upraszczasz. Za stan równowagi w naszym ciele odpowiada nie tylko jakość i rodzaj pożywienia, ale również albo przede wszystkim świat emocji i to, jak odbieramy otaczającą nas rzeczywistość. Bez pracy nad swoim wnętrzem samo gotowanie nie przyniesie efektów. Zresztą wątpię, żeby ktokolwiek, kto spotka się z PP Anny Ciesielskiej nie traktował tej sztuki całościowo i nie rozumiał, że zdrowie to stan równowagi naszego organizmu i nie ma co poszukiwać tabletki, trzeba jedynie wziąć się za bary z rzeczywistością. Porównywanie się do innych frustruje, bo dokładnie jest tak- jak napisała Marta R – każdy ma przetarte gdzie indziej a przyczyn dolegliwości jest naprawdę dużo. Czy ma sens zamartwianie się o potencjalnych PP – owiczów ? Przecież oni sobie poradzą. Jak mają wejść na drogę PP to wejdą, a jeśli nie - to żadna historia ich nie przekona, ani Twoja - dość przygnębiająca, ani moja – tak kolorowa. Każdy z nas jest inny. Być może Twoje ciało potrzebowało rocznego oczyszczania, pięknie , że sobie z tym tak doskonale poradziłaś. Jednak - jak sama widzisz - nie każdy przechodzi przez to tak rewolucyjnie. Przyczyn moich dolegliwości sprzed PP nie upatruję w jedzeniu, nigdy nie byłam fanem jogurtów, picia wody litrami lub soków, jedzenia słodyczy, czy klientem fastfoodów. Za to zawsze miałam ugotowany obiad i bardzo lubiłam zupy. Mój organizm nie miał w sobie latami nagromadzonego patologicznego śluzu, był jednak w szponach emocji i kompletnego nie radzenia sobie z rzeczywistością. Szczególnie z poczuciem winy, z cierpieniem , które nosiłam na plecach bo tak zalecali ci, którym bezgranicznie wierzyłam. Kiedy zrozumiałam, że niesienie krzyża w postaci cierpienia upokarza i upadla, było to dla mnie prawdziwym objawieniem… Wewnętrzny układ energii stwarza określone stany emocjonalne. Silne emocje wypalają płyny wewnętrzne, skoro więc wątrobie brakuje wilgoci to skutkiem tego może być silna złość, gniew, frustracja, a nadmiar tej emocji może spowodować bóle gardła, czy choroby kobiece. Płuca osłabione żalem, smutkiem czy nieradzeniem sobie z przeszłością będą narażone na zapalenia oskrzeli. Kiedy żyjemy nieświadomi swoich emocji, nasze zachowania nie są stanami z wyboru. Dobrze jest sobie to uświadomić, to już początek pracy nad sobą i radość z kreowania życia takiego, jakiego pragniemy. Świadomość i właściwe odżywanie to już optymalne warunki to poprawy naszej egzystencji i codziennego upiększania siebie i swojego otoczenia. Pozdrawiam data: 2010.11.22 autor: Rene | | Ostróżko uśmiecham się do tego fragmentu Twojego posta - jest przefajny
""...ale my też mamy swoje tradycje i mądrości i jeszcze nie wyginęliśmy dlatego..."" Taki nasz trochę hymn ; ). A poza tym oświeciło mnie co tych chińczyków tak wielu na świecie - od tysięcy lat futrują pięcioprzemianowe żarełko no i mają 2 miliardy obywateli - czysty darwinizm.
pozdrawiam serdecznie data: 2010.11.22 autor: haniaf | | Ostróżko , masz rację z tą włoszczyzna -ale nie to mialam na mysli nawiązując do imbiru:)
Nie chce prowokować dyskusji na temat wyższości jednej metody nad druga ani powodowac niedobre emocje. Bardzo cenie sobie wiedzę i pracę p.Ciesielskiej, stosuję jej dietę . Kocham nasze polskie jedzenie i nasza polska codziennosc jest dla mnie cudem.Napisałam o Chinczyku tylko dlatego , ze uwazam go za czlowieka który w bardzo dla mnie krytycznym momencie - pomógł i wyprowadził na prostą , nie za pomocą egzotycznych metod czy potraw. Mam wdzięcznośc i dla niego i dla p.Ciesielskiej.
Ponieważ mialałam szczęscie spotkać profesjonalistę na swojej drodze cięzko mi zaakceptować stereotypy , kótre pojawiły sie na forum. stąd mój post.Pozdarwiam cieplo, data: 2010.11.25 autor: Anka | | Agnieszko P z Londynu, dzięki i pozdrawiam data: 2010.11.22 autor: haniaf | | Tomaszówek, tytuł książki to "Biegnąca z wilkami". Pozdrawiam data: 2010.11.22 autor: Katka | | Witam serdecznie, "Biegnąca z wilkami" to już klasyka ale jest też bardzo przyjazna i ciekawa książka Iwony Majewskiej- Opiełka "czas kobiet" którą warto polecić dla szukających odpowiedzi na pytanie jak żyć w zgodzie z własną kobiecą naturą. Pozdrawiam. data: 2010.11.22 autor: Aida | | Jagodo ślicznie dziękuję:)widziałam ten tytuł na forum tylko, że już chyba dostałam oczopląsu, bo zamiast przeczytać "Tańcząca z wilkami"to czytałam "Tańczący z wilkami":)i mamy dowód na to jak czytamy:)
pzdr data: 2010.11.22 autor: tomaszówek | | Pani Jola myli tradycyjną medycynę chińską z Prawem Pięciu przemian .PP działa na całym swiecie bez względu na to czy stosujemy zdobycze chińskiej medycyny czy nie.Już wychodze data: 2010.11.22 autor: ostróżka | | A ponieważ mam jeszcze 20 minut to dopiszę że jeszcze zrozumiałam z tego co napisał Darek że należy szanować także mądrości ,tradycje i zdobycze tego kraju czy środowiska i kultury z których człowiek od dziada pradziada pochodzi i co P.Ania ma na względzie bo inaczej to będą z nas tylko takie chińskie papugi data: 2010.11.22 autor: ostróżka | | Witam.Tak ,jestem tą przeciętną Kowalską której się w głowie kręci jak patrzę na tablice z meridianami.Usiłuję to spamiętać ale mi ciężko.Nie mam też zamiaru się przejmować tym, że moje mieszkanie zostało zbudowane i usytuowane wbrew wszelkim zasadom feng-shui,ja się wyprowadzę to wprowadzi się ktoś inny, może jeszcze bardziej przeciętny i co, będzie się męczył. A mnie tu każda rzecz przypomina najszczęśliwsze dni mojej kariery jako matki i żony a teraz jeszcze babci.Usiłuję z może trochę przekornym i sarkastycznym humorem pogodzić się z tym czemu poradzić nie mogę, najwyżej niektórzy czytając moje posty dowartościują się trochę .Rozumiem o co chodzi Darkowi .Chińczycy to mądry naród i chwały za odkrycie Prawa Pięciu Przemian nikt im nie zabiera i nie ma ku temu powodów,ale my też mamy swoje tradycje i mądrości i jeszcze nie wyginęliśmy dlatego że nie znamy wszystkich tajników tradycyjnej medycyny chińskiej.Ja w każdym razie tak Darka zrozumiałam. Natomiast nie rozumiem o co chodzi Pani Joli i dlatego wypisuję te swoje posty.Z pozdrowieniem.Idę do pracy data: 2010.11.22 autor: ostróżka | | Witajcie ! RADA NA OWSIKI. To stara, azjatycka metoda na pozbycie sie pasozytow. Nalezy zmoczyc malutki wacik w oleju musztardowym i wepchnac do odbytu. Za ok 30 min do 1h poczuje sie potrzebe wyproznienia. Wtedy wacik i pasozyty wypadna. Jest to najlepsza metoda jaka znam i wyprobowalam na moim 7letnim synu. Mozna to powtorzyc nastepnego dnia.Pozdrawiam. data: 2010.11.22 autor: Agnieszka P z Londynu | | Ostróżko właśnie w książkach p. Ani to jest tak cenne, że uprościła tę tak ogromną i trudną w przyswojeniu wiedzę. Gdyby podała ją w innej formie nie zyskałaby tylu zwolenników bo łatwiej przeciętnemu Kowalskiemu zrozumieć sformułowanie "rozregulowana wątroba" niż zastój czi czy niedobór jang. Zresztą p. Ania we wstępie do książek pisze jak wiele czasu zajęło jej właśnie znalezienie formy przekazu, wybrała uproszczoną wersję a całą resztę zostawiła lekarzom, pasjonatom, badaczom i specjalistom. Najważniejsze że przeciętni Kowalscy zainspirowali się tą wiedzą i robią to nadal bez obrażania siebie i innych. data: 2010.11.22 autor: Jola | | Uderz w stół a nożyce się odezwą-polskie przysłowie a nie chińskie Ostróżko dlatego może tak przyszło mi na myśl gdy czytam Twoje posty. data: 2010.11.22 autor: grażyna | | No i wyszło szydło z worka .Pani Jola ceni bardzo pracę Pani Ani, bo propaguje Ona PP w Polsce w sposób uproszczony, ale za to przystępny dla przeciętnego Kowalskiego. I chwała Pani Ani za to. A nieprzeciętni Kowalscy wyemigrowali do bardzo nieprzeciętnych Azjatów i tam pozjadali wszystkie rozumy. data: 2010.11.21 autor: przeciętna Kowalska czyli ostróżka | | Pani Anko zapomniała Pani o włoszczyżnie, ona też nie wywodzi się z Polski data: 2010.11.21 autor: Ostróżka | | W każdej dziedzinie wiedzy są mistrzowie i partacze, tak jak trudno trafić na dobrego lekarza normalnego, tak samo trudno trafić na dobrego zajmującego się chińską medycyną.Chodzi o to aby dokonywać rozsądnych wyborów w życiu, w zdrowiu i chorobie. O takie wybory trudno, bo się teraz różnych znawców i doradców namnożyło.Guru mieszka na prawie każdym rogu ulicy.A kto Guru natrętnie szuka ten go znajdzie a tymczasem mnie się wydaje, że Guru szukać nie trzeba, bo ten mądry sam staje na naszej drodze jak do zrozumienia jego mądrosci dojrzelismy, bo to nasza dusza z nim kontakt nawiązuje sama.Tak samo naprowadza nas na lekarza jeśli uważa że pożyc jeszcze mamy szanse. Cały problem w tym, czy my na czas te dusze usłyszymy.Od jakiegoś czasu stwierdza się tzw. natłok informacji, ja bym to nazwała po imieniu, to jest wrzask, ale jesteśmy na to podatni, nie bardzo się umiemy bronić. Wyrażając się symbolicznie, większośc z nas ma za sobą okres gotowania zupy z korzenia lotosu, ja napewno, a kto wie czy- znając siebie- jeszcze pare innych dań nie zalicze .Ostatnio postanowiłam podjąc wyzwanie następujące; uczynić swoje życie mniej skomplikowanym. Może mi się uda, powinno, tylko muszę częsciej przypominać sobie te mądrosci co P.Ania napisała na końcu książek.Pozdrowienia dla Forum data: 2010.11.21 autor: ostróżka | | Witaj Anielko. Masz poważne problemy jelitowe bo wskazuje na to twój stan przypomina mi trochę mnie, sprzed PP. Ja mam zdjagnozowaną chorobę jelit i sama na nią zapracowałam przy współudziale mojej mamy. Porada- trzymaj na wodzy emocje, jedz PP-owo unikaj kwaśne, surowe, słodycze i stosuj dyscyplinę w tym co robisz.Jak nie dasz rady to dzwoń do Pani Ani- Mi dała pożądnego kopa na życie.I jeszcze jedno czytaj forum ja czytam w miarę regularnie i często szukam tu natchnienia tak jak w postach Darka, Rene , Ostróżki. teraz czekam na wyniki badań syna- 6 lat chowany nie pp-owo, w między czasie kopie w archiwum bo znajde coś mądrego co pomoże i go wzmocnić i samej przejść z nim chorobę. Moje drugie maleństwo jest na PP od poczęcia i jest wzorem zdrowia ;-D. Pozdrawiam Panią Anię data: 2010.11.21 autor: aszkah | | Darku, TCM nigdy nie była i nie jest metodą tabletkową, właśnie w TCM uczymy się szukać przyczyn braku równowagi i je eliminować a nie tylko wziąć "tabletkę" w postaci posiłku czy seansu akupunktury. Oczywiście gdy brak równowagi nastąpi to TCM dała narzędzia jak ją odczytać i szybko naprawić bieżące dolegliwości ale daje też narzędzia i sposoby aby szukać głębiej-co było pierwotną przyczyną. Naprawdę zaskoczyły mnie niemile twoje słowa o tym że TCM to wypisywanie "tabletek" w postaci zupy z psa i że TCM to dietoterapia. To bzdura i brak szacunku dla Porządku. Bardzo cenię pracę p. Anny za to że propaguje PP w Polsce, że w sposób uproszczony (ale dzięki temu bardziej przystępny dla przeciętnego Kowalskiego) pokazuje jak można sobie pomóc. A skoro piszesz że ja jestem zafascynowana TCM (fascynacja po 15 latach obcowania z tą wiedzą minęła na rzecz doświadczania po prostu działania tych praw każdego dnia) to proszę przeczytaj jeszcze raz fragmenty ale nie książek chińskich tylko Filozofię Zdrowia i Życia.
Mam wrażenie że jesteś za bardzo uduchowiony co wg TCM jest też oznaką nierównowagi data: 2010.11.21 autor: Jola | | Rada ludowa :)Powinien pomóc solidny okład z maści ichtiolowej grubo nałożonej na gazę i zabezpieczony później folią. Kiedy wrzód zmięknie ( wzbierze) trzeba go wycisnąć odkażonymi palcami.Trzeba to zrobić dokładnie bo wrzody lubią się roznosić.Pomagają też okłady z miazgi liści kapuścianych :)
Później maść Polseptol- jest rewelacyjna. data: 2010.11.21 autor: Agnieszka Pięciu Przemian | | Anka! No właśnie, bo to stary Chińczyk był....Mam koleżankę, na tym forum się kiedyś udzielała.Pojawiły się problemy - ciągle mówiła, że stary Chińczyk by się przydał.Zamiast tego trafiła do polskiej terapeutki, która serwowała mnóstwo różnych tableteczek - ciągle innych( bo ciągle jej się koncepcja diagnozy zmieniała), które nie tylko, że nie pomogły ,ale wręcz wygląda na to,że zaszkodziły.A ceny miały,że hej.Po jej opowieściach, nie wierzę w polskich terapeutów TCM, a szczególnie w ich umiejętność stawiania diagnozy.
Ja też kiedyś u terapeuty TCM byłam,ale nie złapaliśmy kontaktu i zrezygnowałam po dwóch wizytach. data: 2010.11.21 autor: anomimek numer 134 i pół | | Dziewczyny, poradźcie. Jesteśmy rok na PP. Córce (20 lat, brak miesiączki, przed pp głównie kurczaki, ryż,warzywa na parze),wyszedł na wewnętrznej stronie lewego uda wrzód bolący, z białym czubkiem. Ostatnio również na lewym policzku podskórny guzek). Czy to oczyszczanie?Co robic? Pani Aniu, mam zadzwonić? data: 2010.11.21 autor: Aneta z P. | | Witam,
Widząc tę dyskusje na temat TMc chce dodac swój glos. 8 lat temu lekarze zdiagnozowali u mnie nowotwor wezłów chłonnych , przeszlam chemioterapie .Mniej wiecej w polowie chemii pojechalam do siostry do Anglii - i tam poznalam lekarza medycyny chinskiej , chinczyka, który po pomógł mi BARDZO wyjść z choroby . Nie kazal mi jesc specyfików o których pisze Darek .Nie jadlam zupy z korzeniem lotosu. Moja dieta byla bardzo zblizona do diety p.Ciesielskiej, - wszytsko na cieplo itd.Oczywiscie wzięłam ziola , które mi dał. Co 2 miesiace chodzilam na kontrolę- nigdy w zyciu nie wiedzialam aby ktos tak drobiazgowo przeprowadzal diagnoze- język z oby stron , puls , mocz ...Badanie trwalo za kazdym razem okolo 40 min.
Ten stary Chinczyk na podstawie badania mogl powiedziec co jadlam poprzedniego dnia. Proponowal mi cwiczenia Chi Kung ale kiedy powiedzialam mu ze nie chce , nie umiem nie mam koordynacji - zalecil dlugie spacery na swiezym powietrzu,wiec chodzilam po 2 -3 godz dziennie aby dostarczyć organizmowi jak najwięcej tlenu .
Pisze o tym bo z tego co wiedze niekotrzy maja mylne wyobrazenia o lekarzach TMC albo zle doswiadczenia.Moja choroba nie wrocila , wyniki jakie mam teraz sa lepsze niz te przed choroba - np morfologia i hormony kobiece. Zawdzieczam to temu ze na swojej drodze spotkalam lekarza TMC.Na dodtaek z Chin.Zyje teraz w Polsce , stosuje diete wg P.Ciesielskiej i chwala jej za to ze propaguje lokalne jedzenie dostosowane do klimatu. Mysle jednak, ze nie wolno umniejszac ani negowac pracy lekarzy TMC jak to robia niektórzy na tym forum.
A propos lokalnego jedzenia- przeciez imbir i kurkuma równiez nie wywodza sie z Polski.
Pozdrawiam data: 2010.11.21 autor: Anka | | Agnieszko Pięciu Przemian moje pierwsze trzy dni na PP to było plucie po lukrecji.Po prostu zaczęłam jej dawać mniej a teraz TLACI smakuje mi bardzo.Robiłam z mniejszą ilością lukrecji mojej mamie. Poza tym kaszka rozmażna z książki delikatny rosołek, koniecznie miksowane zupki żeby jedzenie było łatwo przyswajalne i organizm tracił jak najmniej energii na trawienie. data: 2010.11.21 autor: ostróżka | | Marto R, napisałam żeby tak nie koloryzować bo początkujący za np dolegliwości związane z oczyszczaniem winią PP. A słowo p. Ani o dzieciach właśnie konkretnie ich dotyczyło. Dzieci nie mają jeszcze tak zniszczonych czy zanieczyszczonych organizmów więc nie mogą i nie powinny się gwałtownie oczyszczać. A dorośli to inna sprawa-ktoś kto przez 30,40,50 lat robił w swoim ciele bałagan i oczekuje że na PP on zniknie-zawiedzie się. Bałagan trzeba posprzątać a nie zmiatać pod dywan-jak pisała Jagoda. A sprzątanie niestety może nie być przyjemne ale potem czyściutki dom daje cudowne uczucie. P. Ania też wspomina wiele razy że np pierwsze wiosny i lata bez leków przeciwalergicznych były koszmarem ale z roku na rok było lepiej aż alergia zniknęła. Ale efekty naprawdę pozytywne przychodzą po dłuższym czasie. data: 2010.11.21 autor: marta | | Tomaszówek, chodzi Ci o "Biegnącą z wilkami"?*** Anielko, a co by się stało, gdyby przeszłość przestała istnieć - po prostu nie ma i jest tylko TERAZ? Takie pytanie zadała mi swego czasu Pani Ania i nagle zrobiło się inaczej:)) Przeszłość trzeba odcinać, nie wlec jej z sobą. Zostawić sobie tylko esencję - wnioski, doświadczenie, naukę... data: 2010.11.21 autor: Jagoda | | Witam. Poszukuję tytułu ksiązki o której była już mowa na forum. Książka podobno mówi o kobiecie, jej akceptacji do swej osoby, traktowaniu się jako przyjaciela itd.
Wertuję forum i nic:(chciałabym sobie ją zamówić u Mikołaja:)))poproszę o pomoc.Z góry dziękuję. data: 2010.11.21 autor: Tomaszówek | | Kasiu z Ogrodzieńca, w leczeniu dzieci najważniejszą, podstawową i niezmienną zasadą jest ODCIĘCIE OD PRZYCZYN. A więc surowe owoce, słodycze, desery, ciasta itd. będą generować dalsze problemy. Na PP dzieci leczymy jedzeniem. Wprowadzaj więc konsekwentnie zasady PP do swojej kuchni - konieczna jest owsianka, herbatka TLACI, kawka zbożowa (jest w smaku gorzkim, więc będzie działała osuszająco), miksowane zupki na cielęcinie, puree ziemniaczane. Sok z jeżówki jest kwaśny, Padma - jeśli zdecydujesz się na 100% dyscyplinę - niepotrzebna. Na PP w takiej sytuacji wspomożesz dziecko imbirówką. Czosnku jego 4-letnia wątroba może nie przerabiać, uważaj. I porada od Pani Ani - ugniataj, rozmasowuj mu duże palce u stóp. To na początek chyba tyle, powodzenia:)) PS. Masz szczęście, że trafiła Ci się mądra lekarka;) data: 2010.11.21 autor: Jagoda | | Witam, dawno mnie nie było... Chciałam tylko dać znać, że nadal nad sobą pracuję. Pysznym jedzeniem oczywiście. Korzystając z okazji chciałam zapytać doświadczone mamy, moj synek robi ładne kupki, ale aż za ładne tzn. są takie jak supełki, twarde, niczym owcze. Co knocę? gdzie szukać przyczyny? nie wiem do czego dopasować ten objaw. domyślam się że suchość w jelicie. Mały ma 11 miesięcy. Je tylko po Ciesielsku. Wyeliminowałam indyka bo to suchość, ale nie wiem co jeszcze. Trwa to już ponad miesiąc, tak myślę, czyli od poczatku dojo. Wcześniej było ok. Pozdrawiam p. Anię i fanów/ fanki PP by Ciesielska. Teściowa upiekła ten piernik... o rety... co za przepis!! Py-szno-ści! data: 2010.11.21 autor: Dagder | | Bardzo proszę radę :drogą mi osobę leczono bezmyślnie z jednostronnego zapalennia płuc antybotykiem Augmentin . Proszę , poradźcie mi Państwo czym zregenerować zmęczony, 60-letni organizm.....
Czym mogę (i czy mogę) zastąpić lukrecję na którą organizm chorego reaguje gwałtownymi wymiotami i ślinotokiem ? data: 2010.11.21 autor: Agnieszka pięciu przemian | | trzymajmy się tego co z nami jest zgodne:) nie róbmy wszystkiego na raz ..zawsze grozi to pomieszaniem wielkim..;)tak sądzę.. data: 2010.11.21 autor: JoannaW | | Oj coś dłuuugo nie zaglądałam na to forum,a tu niespodziewanka!....Ciekawe ciekawe Pani Anno;-):-):-):-) p.s.a kawał o Wszech Polaku też już był?:-)pozdrawiam Panią serdecznie!:-) data: 2010.11.21 autor: Anonimka | | Marto, nie rozumiem dlaczego nie wierzysz Rene, przecież każdy człowiek kumuluje syfy inaczej i gdzie indziej, bo gdzie indziej ma "przetarte", jak mawia p.Ania. Skoro inaczej zbiera to i inaczej wydala. Jeden ma katary non stop, inny wysika brudy a inny się wypryszczy, albo wypuści z siebie inaczej (np poprzez dziecko). Ja też, tak jak Ida i Rene, nie przeszłam przez żadne szalone oczyszczanie, a efekty pozytywne bombardowały mnie od pierwszej zupy. Pamiętam, że p.Ania pisała (o dzieciach co prawda), że właściwe oczyszczanie zwykle nie powinno przybierać bardzo drastycznej formy, taki stan może świadczyć o tym, że coś knocimy. A z katarami to jest tak, że możemy mieć pewność, że to oczyszczanie, jedynie będąc w 100% dyscyplinie właściwego żywienia, jeśli tak nie jest, to znaczy, że cały czas na bieżąco produkujemy śluz. I wtedy to nie jest powód do radości z oczyszczania, tylko do refleksji i do przeanalizowania swojedo jedzenia i stylu życia. Problemy skórne świadczą o nierównowadze w płucach i problemach emocjonalnych, nie każdy musi akurat tu mieć swoją piętę achillesową. Nie każdy więc musi mieć pryszcze przy oczyszczaniu, ja miałam je wciąż przed PP, a potem poszły sobie, bez pogorszenia, po kilku tygodniach w dyscyplinie. Przyznam, że, tak jak Ida, czekałam na to spektakularne pogorszenie, ale teraz widzę, że po prostu tkwiłam w chciejstwie, żeby się w widoczny sposób oczyścić i już "mieć z głowy", wiedzieć, że to już. Teraz już od dawna na nic nie czekam tylko obserwuję organizmy: swój i dzieci, bo nie ma tak, że zrobione i już, tylko praca wciąż. U mnie (6 rok na naszym) cały czas coś się prostuje, bywają jakieś nierównowagi, ale w porównaniu z pozytywami to tyle co nic i do tego rozciągnięte w długim czasie. Oczywiście, kiedy coś naknocę wyłazi jakiś pryszcz, miewam katary, nawet czasem zaboli gardło, ale są to tak drobne sprawy, że ogólne spojrzenie mam podobne do Rene. Natomiast (to już nie do Marty), kiedy przytrafia mi się jakaś większa przypadłość (typu ubytek w zębie, totalne zmęczenie poporodowe) to daleka jestem, w przeciwieństwie do Drugiej strony medalu, od zasądzenia, że to od stosowania PP, tylko WIEM NA PEWNO, że to wyłazi coś SPRZED czasów PP, kiedy to prowadziłam się karygodnie; normalnie, prawo przyczyny i skutku. Pozdrawiam data: 2010.11.21 autor: Marta R. | | Cytat z postu Pani Joli "o tym też mówi TCM-należy używać produktów z własnego bliskiego otoczenia" a czego uczy P.Ania jak nie tego właśnie, to jest właśnie TCM dostosowane do naszej kultury.Też mamy swoje zioła i ziółka nie dała nam Bozia gorszych tylko takie ,jakie nam w naszym klimacie potrzebne.Ja bez wiedzy o meridianach ,TCM i feng- shui przeżyłam 57 lat a teraz na starość za chiny mi te meridiany nie chcą się w głowie poukładać po prostu plątanina, a przez zasady feng -shui nigdy nie jestem pewna czy mam dobrze poprzestawiane meble, bo dzięki tym zasadom wędrującej gwiazdy co rok powinnam spać gdzie indziej i po innej stronie mieć drzwi wejściowe.Jeżeli ta wiedza jest tak wielka, obszerna i trzeba więcej niż 15 lat na jej zgłębianie i to jeszcze mało, to ja wolę być na swoim i cieszyć się swoim, bo mam mniej stresu.Będę zagłebiać się w te chińskie mądrości i co po latach: jakżes taki rozumny właźże do trumny -jak mawiał śp. Boy data: 2010.11.20 autor: ostróżka | | Witam Wszystkich po raz pierwszy :)! Szukając sposobów na dynię spróbowałem zrobić ją według przepisu na "Marchew wzmacniającą działanie rosołu" z FŻ. Uwielbiam tą marchewkę, dynia też wyszła bardzo smaczna. Ale się zastanawiam czy zrównoważona, bo z tego co czytam na forum to do dyni dodajecie jabłek, lub pomidora, dla zrównoważenia smakiem kwaśnym. W przepisie na marchewkę jest łyżka cytyryny, to chyba dyni też wystarczy? Co myślicie o takim pomyśle - dynia według przepisu na Marchew? Polecam i Pozdrawiam i Dziękuję Pani Ani za książki i forum. data: 2010.11.20 autor: Marcin z Wrocławia | | Jola, dzięki za odpowiedź. Myślałem że trochę pożartuję ale jeśli trzeba poważnie to już piszę :-) Przede wszystkim 5-przemian nie równa się TCM. TCM opiera się na 5 przemianach, ale TCM to tradycyjna CHIŃSKA medycyna. Właśnie przeglądałem moje książeczki, te z przepisami na zupę z żółwia i potrawkę z psów ;-) i wierz mi - to naprawdę są chińskie sposoby na zdrowie. Co mnie absolutnie nie przekonuje w TCM to metoda "tabletkowa", z zastąpieniem tabletek - produktami żywnościowymi. Czyli: masz kaszel-wypij napar z kasztanu wodnego, złapałeś malarię - ugotuj pieczeń z dzikiej kaczki, itd... I to zadziała. Ale na chwilę. Do czasu aż nie "złapiesz" kolejnego kaszlu, albo malarii. To co u p. Anny Ciesielskiej jest fenomenalne i moim zdaniem przerasta wielokrotnie myślenie "tabletkowe" to takie ujęcie człowieka, jego pożywienia, aktywności fizycznej, intelektualnej, jego otoczenia (kolory, klimat) i jego wnętrza (emocje) - które pozwala zobaczyć to wszystko z szerszej perspektywy. Ciesielstwo nie jest tylko po to żeby wyleczyć sobie katar, grzybicę i inne dolegliwości, tylko po to żeby się przemieniać, ubogacać, rozszerzać swoją świadomość. To naprawdę boski aspekt tej całej pracy z gotowaniem, emocjami i relacjami z otoczeniem i swoim wnętrzem! To dlatego pytam codziennie sam siebie "po co gotuję?", "po co pracuję z emocjami?" "z relacjami ze światem wokół i wewnątrz siebie?" Tych pytań nie sprowokuje zwyczajna dietoterapia - a TCM to właśnie dietoterapia. Piszesz że prawa TCM są prawami natury... To duże upraszczenie. TCM może się zasadzać na prawach natury, ale prawa natury to coś znacznie większego, szerszego niż tylko tradycja, tylko medycyna, tylko chińszczyzna. Przede wszystkim jednak jak podkreśliłem na początku - TCM nie równa się 5 przemian. 5 przemian to coś znacznie szerszego, obejmującego znacznie więcej aspektów niż tylko medycyna, uzdrawianie dietą, czy - nawet - praca z emocjami. To pewien system filozoficzny, który leży u podstaw kultury, która stanowiła potęgę przez wiele tysiącleci. My możemy się tym systemem inspirować, ale on nie może nam przesłaniać RZECZYWISTOŚCI. Może być kluczem do niej, jednym z wielu kluczy, ale on nie jest samą RZECZYWISTOŚCIĄ. Przez ostatnie 15 lat, przede wszystkim dzięki pani Annie Ciesielskiej 5 przemian stało się w pewnym sensie JĘZYKIEM którym się posługuję, po to by wyrażać coś, a nie celem samym w sobie. Nie mówię tym językiem po to by pięknie układać formy gramatyczne i fascynować się znaczeniem słów, tylko po to by komunikować swoje być z być tego co we mnie/wokół mnie. Z Twojego postu przebija absolutna fascynacja TCM i - jakkolwiek to tłumaczyć - mądrością Wschodu. To piękne. Ale nie zapominaj że nawet jeśli gdzieś mieszkasz, dokądś jeździsz, czymś przesiąkasz, Twój ojciec, dziadek i pradziadek jadali to co jadali, modlili się tak jak się modlili, byli częścią takiego a nie innego społeczeństwa - i to wszystko warunkuje to kim jesteś Ty. No i jeszcze o tej teorii. Współcześnie przyzwyczajono się do tego by 'teorię i praktykę' traktować jak 'wzorzec i wykonanie'. I pewnie dlatego przeciwstawiasz moje poszukiwania 'teoretyczne' swoim 'praktycznym' podróżom i doświadczeniom w Azji. Ale teoria i praktyka jest tak rozumiana od niedawna. Jeszcze w średniowieczu praxis oznaczało aktywne życie pełne cnót, theoria zaś oznaczała "wizję światła" - oświecenie, które było daną z góry nagrodą za wysiłki poszukiwań. Mówiąc inaczej intensywny wysiłek, praca nad czymś, jeśli wytrwałe i pełne szczerego poświęcenia - owocowały zrozumieniem zasady, prawdy o tym nad czym się pracowało. O ileż bogatsze jest takie ujęcie teorii i praktyki i o ileż bliższe nam uczestnikom tego Forum. Wszak wysiłki które wkładamy w gotowanie i pracę nad sobą stopniowo owocują coraz większym zrozumieniem, coraz większą świadomością. Tak więc moje dotykanie teorii o którym piszesz, chciałbym móc poczytać sobie za wielką Łaskę. I oczywiście zgodzisz się ze mną że wysiłek pracy nad sobą, który każdy z nas tak uparcie z mozołem na codzień podejmuje wcale nie musi odbywać się w Azji, a wystaczy tam gdzie aktualnie się jest... data: 2010.11.20 autor: Darek | | Pani Jolu wiele osób z mojego otoczenia traktuje wszelką medycynę niekonwencjonalną jak zabobon i znachorstwo,TCM też, nawet niezbyt dobrze wiedzą co ten skrót znaczy,ale tutaj takich osób nie ma i w postach Darka też nie doczytałam się, że ON żyje bez TCM, lekceważy zasady PP, itp.itd.Pani prowadzi jakąś akcję zaczepną a nie dysutuje o zaletach medycyny chińskiej. A propo jak się miały te chińskie mądrale do zwyczaju krępowania stóp przez chińskie kobiety.Oczywiście wiem, że przeginam ale to taki przykład że w każdej kulturze są mądrości i sporo głupoty a nawet okrucieństwa. data: 2010.11.20 autor: ostróżka | | Agula, nie zrozumiałam twojego postu, ja właśnie nie narzekałam nawet jak wszystko wyłaziło ze mnie i wyglądało że jestem bardziej chora na PP niż przed. Nie zrezygnowałam i dlatego dziś piszę-jestem zdrowa. Taki chaos w twojej wypowiedzi że ciężko zrozumieć i ty też-mam wrażenie-nie zrozumiałaś tego co napisałam. data: 2010.11.20 autor: marta | | Darku wiesz dlaczego TCM jest tak uniwersalna i da się dostosować do każdego społeczeństwa, klimatu czy narodu? Że jedząc w Polsce ziemniaki ugotowane zgodnie z zasadą 5 przemian możesz je jeść do woli? Bo prawa TCM są prawami natury... Oczywistym jest że w naszym klimacie nikt nie gotowałby lotosu-o tym też mówi TCM-należy używać produktów z własnego, bliskiego otoczenia. Ty przez 15 lat dotknąłeś teorii-ja od 15 lat mieszkam okresowo w Azji i cały czas pracuję z Azjatami. Te same zasady stosują Koreańczycy, Wietnamczycy, Tybetańczycy itd. I TCM nie jest Chinach traktowana jak znachorstwo, jest bardzo poważana, każdy lekarz zna zasady, w każdym szpitalu można dostać poradę z dziedziny medycyny konwencjonalnej jak i TCM. I nie wierzę że możesz żyć bez TCM-przestań więc gotować w cyklu, w czasie choroby nie korzystaj z tej wiedzy itd. Wtedy daj znać czy możesz bez tych zasad żyć. Czy da się żyć bez szacunku dla praw natury. data: 2010.11.20 autor: Jola | | Ja w sprawie listu marty skierowanego do Rene. Jestem na PP od dwóch lat i wraz z przejściem na tę dietę skończyły się moje dolegliwości. Przed PP to tak ogolnie była "zdrowa", albo przynajmniej mi sie tak wydawało. Dopiero życie na PP uzmysłowiło mi co to znaczy być zdrową. Niemal natychmiast ustapiła zgaga, wzdęcia i krwawienia z nosa, a z czasem ustąpiły dolegliwości związane z miesiączką. Od momentu przejscia na PP nie doswiadczyłam żadnego spektakularnego oczyszczania się (w tym czasie katar miałam 2 razy - po poważnych grzechach jedzeniowych). Z tego powodu załapałam nawet doła, myślałam że może coś ze mną nie tak - no bo ciągle na forum czytam jak to sie wszyscy oczyszczaja poprzez katary, kaszle, wysypki, itede, itepe - a ja czekam a tu nic! Ani pryszcza jednego! Sądziłam, że może mój organizm jest jakiś głupi, ładuje wszelkie syfki do środka zamiast wywalać na zewnątrz. Ja go tu traktruję imbirówką, czosneczkiem, rosołkiem i puree, a on, zamiast oczyszczanie, funduje mi coraz lepsze zdrowie i wspaniałe samopoczucie. Czytam na forum, że ludzie po małych grzeszkach mają katary, bóle gardła - a ja nie - co najwyżej emocje mi siadają. Swego czasu chciałam się już pytać na forum - czy jestem nienormalna BO MI NIC NIE JEST? W końcu nie wiem jak to jest - ale przestałam się tym przejmować. Mój organizm jest jaki jest i akceptuję go. Tyle tylko, że skoro małe grzeszki nie robią na mnie większego wrażenia, to muszę być dwa razy bardziej czujna, bo w takiej sytuacji łatwo sobie poluzowac cugle i pognać na manowce - starego. Pozdrawiam :) data: 2010.11.20 autor: Ida | | Brawo! Super, że moja intencja pośmiania się z samego siebie została słusznie odczytana ;-) data: 2010.11.20 autor: Darek | | Darku, rozczarowałeś mnie. TY nie czytasz po chińsku?? data: 2010.11.20 autor: | | Witam.Anielko kiedyś przed laty miałam problem z takim OB nawet wyższe,trafiłam na lekarkę która uśmiała się z mojej obawy i wytłumaczyła mi w czym rzecz,a więc mamy krwinki tz.glamoglobuliny drobniuteńkie i trąboglobuliny duże jak piłki,jeżeli masz te pierwsze to opadają szybciej i też taki wynik,jeżeli te drugie wiadomo wolniej opadają więc wynik niższy.Mam nadzieje że nic nie pokręciłam.Co do jelit nic nie dzieje się bez przyczyny,tak było ze mną przez 15 lat cierpiałam na ranne biegunki/nawet do 7 razy w toalecie/.Masz jedyne wyjście pełna dyscyplina w PP,w więc zero zimnego,surowego i nabiału,oraz świeżego chleba,dużo zup nawet miksowanych,musisz dogrzać środkowy ogrzewacz i powolutku wszystko wróci do normy.Życzę Ci dużo samozaparcia i odwagi w odmawianiu frykasów nie dla Ciebie.Pozdrawiam. data: 2010.11.20 autor: Erna | | Do Marty,post z 2010.11.19
Trudno przekonywac kokos kto nie wierzy;) Czesto dziewczyny pisaly i pisza na forum jak szybko nastépuje poprawa zdrowia.Wiesz Marto,czasem myslé,ze ludzie wolá narzekac a nie dzialac.Nie wiem czemu polacy tylko potrrafia obwiniac,zazdroscic i negowac wszystko co mozna.
Napewno trudno zmienic nawyki zywieniowe i napewno popelnia sie wiele bledow na poczatku jak i w trakcie ale...
jesli przestaniesz pisz napoje,zimne rowniez;),wode
jesc slodycze,bialy swiezy chleb(to tak dla przykladu) momentalnie wszystko sie zmienia.
Ja np. pijam mleko,bardzo duzo do tego po 1,5 l kubusia bo bylam pewna ,ze to zdrowe.A tu du..pa.Haslo pij mleko nawet dla kota nie pasuje,dzis przeczytalam,ze koty nieznosza mleka.
Widzisz Marto,czasem nawyki zywieniowe naszych dziadkow,rodzicow i nasze trudno zmienic ot tak ale jak tylko zobaczysz poprawe bedziesz wstanie swiat postawic dogory nogami.
Jestem najlepszym przykladem na to,ze mozna wyzdrowiec!!!!!! Lekarze nie wiedzieli co mi jest bo wyniki badan mialam wzorcowe.Wystarczylo wyeliminowac pewne produkty,dodac wiecej przypraw,systematycznie jesc i jeszcze drobne zmiany i tyl;) proste? raczej tak,wiec przestac wierzyc czy nie wierzyc,przestan analizowac i zdyt duzo rozmyslac,do dziela dziewczyno.
Ps. co do sporow na forum to powiem tak,pamietam afere marchekowa;))) byla bardzo glupiutka ale mnie czegos nauczyla.Nauczyla mnie sluchac ,wsluchiwac sie w to co mowiá,piszá inni.Moze maja racje a moze nie ale kazdy na prawo wyrazic wasne zdanie co nieznaczy,ze mam od razu reagowac na takie posty.
Wolé [oczytac o nowych przepisac na ktore z utésknieneim czekam,wole pocieszyc sie mysla o swietach i pierniku...
Ps.wiem hdzie w Londynie mozna kupic swieza cielecine,zoladki,wolowinke tez i to z Polski;))))))))))))
Pozdrawiam radosnie i tulki kochani,tulki data: 2010.11.20 autor: AGULA | | "WSPÓŁCZUCIE..to życzyć innym wszystkiego dobrego również wtedy,gdy popełniają błędy lub sprawiają trudności.Należy zrozumieć,że przyczyną ich zachowania nie jest "zło",lecz niewiedza. Wszyscy pragną szczęścia.Jeśli się nie wie jednak co do niego prowadzi i działa się nie właściwie,łatwo przysparza się sobie i innym cierpienia...Niestety,większość ludzi chwyta w ręce pokrzywy zamiast kwiatów.." data: 2010.11.20 autor: Asia z łodzi | | Witam wszystkich :) Posty o wdziecznosci i dziekczynieniu okazuja sie rowniez dla mnie bardzo pouczajace, pokazuja, ze mozna zyc bez mniejszego... obciazenia? Wlasnie w sposob bardziej wolny. Mam jednak pytanie troche z innej beczki - pisalam wczesniej o moich problemach z biegunkami, bylam u lekarza juz jakis czas temu, po bezkutecznych probach wyleczenia tej dolegliwosci (i jeszcze bolu brzucha - wlasciwie jelit, przelewania sie w zoladku), zalecil badanie krwi i USG. Na USG ide w poniedzialek, jednak badanie krwi pokazalo podwyzszony poziom OB (21, kiedy norma to 12) i limfocytow (max. to 50, ja mam 53). Nie wiem, co z tym fantem zrobic, poza przestrzeganiem diety. Zainteresowala mnie tez kwestia powracania w naszym zdrowiu wydarzen sprzed 90 dni wg medycyny chinskiej. Prawda jest, ze w ostatnich miesiacach nosilam w swoim sercu duzy ciezar - zalu, smutku, opuszczenia, odtracenia (chłopak), dużo płakałam, bo myślałam, że to mnie oczyści. Kiedy pojawiły się moje problemy z jelitami, przeczytałam jescze raz fragmenty książek, na nowo odświeżyłam wiedzę i zrozumiałam, że takie grzebanie w przeszłości, żal - mogą powodować problemy z jelitami. Od jakiegos czasu staram sie nie "użalać" nad soba i chociaz czasem zdarzy mi sie uronic lezke, to czuje, ze jest lepiej, jakbym odbijala sie od dna. Po mojej emocjonalnej "kuracji" (chcialam dobrze, wyszlo zle, teraz to rozumiem), pozostaly mi jednak problemy z jelitami. Lekarze podejrzewaja oczywiscie jakies bakterie itd, mam sie zglosic do gastrologa, jednak mnie wydaje sie, jakbym sama sobie na to zapracowalam ... Chociaz czynnikow moze byc wiele. Dzien nim to w ogole mi sie przytrafilo, bylam z przyjaciolkami na wieczorku wspomnien (wyszlo troche smutno, znowu ta moja tesknota za przszloscia, za straconymi chwilami), ale rownoczesnie "zgrzeszylam" jedzenowo - bylo sushi, przyrzadzone przez moja przyjaciolke zainteresowana kultura japonii, a na deser bita smietana i slodycze. Nastepnego dnia zaczely sie moje biegunki, na przemian z lepszymi dniami (bez) i gorszymi (z), przelewanie, bole jelit itd. Salmonelle wykluczono na wstepie, kolezankom do tej pory nic nie jest. Moja teorie, ze sama na to zapracowalam rozstrzasaniem przeszlosci i nadmiernym stresem, podwaza jedynie fakt podwyzszonego OB, nieco zlych wynikow. Nie wiem, jak to interpretowac i bardzo prosze o pomoc. Pozdrawiam serdecznie! :) data: 2010.11.20 autor: Anielka | | I tak dla pośmiania: czym się różni mózg mężczyzny od mózgu kobiety? http://www.youtube.com/watch?v=UgWHIguqnGg Podesłała Anonimka ;) data: 2010.11.20 autor: Anna Ciesielska | | Dzień dobry ponownie. Jagodo, dzięki za mądry post o dziękczynieniu - już wiem co mi tak temat leżał na wątrobie (dziś w nocy wylazło mi jak nie mogłam spać) - 6 mc temu, byłam w 8 miesiącu ciąży - skurcze , rozwarcie no i lekarz kazał leżeć a tu 3 dzieciaki biegające po domu z tego 2 trzeba wozić do szkoły, dodam że po strasznych dziurach. Mąż wiecznie w delegacjach, rodzice godzinę drogi od nas, na postawę teściów spuszczę zasłonę milczenia. Ogólnie pat i mat. W tej sytuacji spadła mi z Nieba sąsiadka z propozycją że przez ten miesiąc będzie mi dzieci wozić i odbierać. No cóż - nie trudno sobie wyobrazić moją radość. Pięknie podziękowałam i tak dziękowałam codziennie, przez 2 tygodnie. Byłam jej niezwykle WDZIĘCZNA - ciągle gadałam o tym ile to dla mnie znaczy, podrzucałam jakieś szczypiorki, kwiatki z ogródka, koneweczki zdobione decupagem.
W końcu miałam na plecach taki wór wyładowany wdzięcznością, że ledwo dychałam. A ten wór był ciężarem nie tylko dla mnie. Pewnego dnia, gdy znowu zadzwoniłam, że męża nie ma i czy ona mogłaby, jeśli nie ma problemu ....sąsiadka rzekła tak - no pewnie ale proszę przestań się już tak płaszczyć, bo mnie to męczy. Rety jakby mnie kto w łeb strzelił, a ja przecie taka miła za to wszystko co robi. NO! Kisić ogóra to ja się już szczęśliwie oduczyłam. Pochlipałam w podusię jaki to świat okrutny i dzwonię. Że proszę delikatniej ze mną, że ja się nie płaszczę tylko na prawdę taka jestem wdzięczna i proszę mi pozwolić tę wdzięczność z siebie wywalać. A mądra sąsiadka tak mi rzecze - ja to wiem, przepraszam za to płaszczyć, ale już dziękowałaś, mi to wystarczy, temat jest załatwiony, ktoś mi pomógł kiedyś w takiej sytuacji, kiedyś ty komuś pomożesz, dobro idzie w świat. No i gruch!!! cały ten wór opadł ze mnie z hukiem, z sąsiadki również. Teraz rozumiem w co się wpakowałam. pozdrawiam serdecznie data: 2010.11.20 autor: haniaf | | To świetnie:) Dziękuję Sklepikowym Duszkom. data: 2010.11.20 autor: LidiaP | | Jola, oczywiście nie czytam tych książek w chińskim oryginale, tylko w angielskim tłumaczeniu. Są one wydane w Pekinie przez grono specjalistów tej dziedziny. Ale to bynajmniej nie znaczy że nie mam do nich sporego dystansu (czytaj: do książek i do specjalistów). Trzeba wziąć pod uwagę, że wiedza która ma kilka tysiącleci tradycji wcale niekoniecznie musi być przydatna z punktu widzenia reżimu czasów obecnych, więc prawdziwa wiedza wcale nie musi płynąć z tych książek. Z resztą sami Chińczycy - ci specjaliści traktują tę dziedzinę z dużym dystansem, raczej jako relikt przeszłości niż jako kopalnię wiedzy. To trochę przypomina takie polskie ziołolecznictwo ale oczywiście w szerszym zakresie. Nie mówię oczywiście że TCM tym właśnie jest w swej istocie. Szczerze mówiąc w zakresie chińskiej kultury bardziej interesowała mnie szersza problematyka, z jednej strony taoizm ze słynnymi tekstami Czuang Tsy, z drugiej geomancja i astrologia wliczając w to oczywiście kilka różnych szkół feng-shui. Cała ta wiedza którą przez ostatnie 15 lat zaledwie dotknąłem naprawdę napawa mnie głębokim szacunkiem i przez te wszystkie lata mogłem doświadczyć za jej przyczyną wiele inspirujących olśnień. Ale nie zmienia to faktu, że żyję tu gdzie żyję i najbardziej lubię jeść ziemniaki, które również lubiła jadać moja babcia, prababcia itd i okres gotowania zup z korzenia lotosu mam już za sobą. To świetna zabawa, z której być może dla kogoś wyniknąć wiele pożytku, ale nie dam sobie powiedzieć że TCM jest czymś bez czego nie da się żyć. Naprawdę pewnego dnia najbardziej atrakcyjnym towarem w moim życiu stała się normalność, która wszakże nie odbywa się gdzieś tam, tylko tu i teraz. I dlatego daleki jestem od spierania się o pierwszeństwo świąt bożego narodzenia nad świętami wielkiej nocy, bo tak naprawdę jest miejsce na jedne i na drugie. Moje teksty mogą wydawać się trochę nadęte i trochę sarkastyczne, ale one jednak zawsze są konkretną reakcją na konkretny wątek. I czasem trzeba wywalić prosto w oczy żeby zwócić uwagę na konkretne coś. Niemniej dzięki za Twego posta, bo zawsze miło kulturalnie podyskutować nawet dla samej przyjemności dyskutowania ;-) data: 2010.11.20 autor: Darek | | LidioP, paczka została wysłana data: 2010.11.19 autor: sklepik | | Rene a ja nie wierzę do końca w twoją opowieść. Że od razu jak przeszłaś na PP to przestałas chorować, przecież wszystkie wiemy że na początku popełnia się mnóstwo błędów które skutkują katarami, chorymi gardłami, trądzikami itd. Ale u Ciebie od pięciu lat czyli od początku tego nie ma-cud! Poza tym piszesz że przed PP brałaś mnóstwo antybiotyków- w jaki sposób twój organizm się ich pozbył skoro nie miałaś żadnych dolegliwości. Czyżby jednak oczyszczanie Ciebie omineło? Jestem na PP 6 lat, pierwszy rok to było pasmo chorób, nawracające grzybice, katary, plecy wysypane, zapalenie pęcherza. Nie zażyłam żadnego leku. Oczywiście byłam ufna że to dobre oznaki, że się oczyszczam i tak właśnie było. Teraz mogę powiedzieć że nie wiem co to grzybica czy chore gardło. Ale nie koloryzuj kochana, bo właśnie przez posty jak twój nowicjusze po pierwszych schodach rezygnują-bo miało być tak pięknie. data: 2010.11.19 autor: marta | | Darku, TCM to cała medycyna gdzie żywienie jest jedną z jej części składowych więc żywienie wg PP nie może być tym samym co TCM-to oczywiste. Czytałam twoje posty na temat TCM-gdzieś coś tam Ci dzwoni ale nie wiesz w którym kościele. A czytanie w oryginale chińskich książek-gratuluję znajomości chińskiego-to wielki wyczyn poznać i zrozumieć tak trudny język. Pamiętaj jednak że bez TCM nie byłoby tego forum bo nie byłoby książek p. Ani. Więcej szacunku dla Porządku Darku. data: 2010.11.19 autor: Jola | | Chciałabym przytoczyć jeszcze jeden cytat chiński "Dobro czyni się nie dla sławy,jednak sława podąża za nim.Sława nie ma związku z korzyścią,jednak przychodzi sama.Korzyść nie ma związku z konfliktami,jednak konflikty rodzą się z niej.Dlatego człowiek szlachetny musi czynić dobro niezwykle ostrożnie". data: 2010.11.19 autor: Erna | | Witam serdecznie.Ja jak zwykle przesyłam dla wszystkich cytat"Kto innych pokona,ten siłę posiadł.Kto zaś sam się pokonać zdoła,ten jest naprawdę potężny".Pozdrawiam,głębokie ukłony dla gospodyni tego forum. data: 2010.11.19 autor: Erna | | Jagodo, Darku - dziękuję Wam za ciepłe słowa. Upewniliście mnie, że zmierzam we właściwym kierunku. Serdecznie pozdrawiam:) data: 2010.11.19 autor: Anonim | | Witam wszystkich serdecznie.Chciałabym Was zapytać czy dobrze rozumiem odżywianie i gotowanie według PP ponieważ chciałabym pomóc mojemu synkowi.Otóż mój synek 4 latka przez ostatni rok ma ciągle chore gardło. Tak co miesiąc albo angina albo zapalenie gardła,ostatnio w lipcu ang.ropna, we wrzesniu zapalenie płuc obydwie choroby skończyły się szpitalnym leczeniem.Dopiero we wrzesniu zaczełam gotować według PP, robię porządek.Pani doktor, do której trafiłam kazała przeczytać książki Pani Ani.Kazała zrezygnować ze słodkiego,surowego,kwaśnego i zimnego,mleka,serków,kurczaków.Na przeziębienie dawać sok z jeżówki purpurowej 3x20kropli i masło czosnkowe na wieczór.Ugotowałam też rosół na jesienne smutki,podaję Lesiowi 3 dziennie oraz herbatkę TLI.Bierze też Padmę Basic 3xdziennie przez 3 miesiące.Czy mogę prosić o jakieś podpowiedzi czy robię dobrze czy żle?A może jeszcze coś powinnam uporządkować? Dodam,że rodzina pozwoliła ostatnio na surowe owoce. data: 2010.11.19 autor: Kasia z Ogrodzieńca | | dziękuję za ten post Rene..:) data: 2010.11.19 autor: JoannaW | | o mamo...co się dzieje na tym forum??.. zajmijmy się lepiej sobą a lepiej pomożemy innym..trzymajmy się swoich priorytetów i nie osadzajmy innych-uczmy się na błędach ,zamieniajmy wszystko w doświadczenia i wzrastajmy! ..jedni przychodzą inni odchodzą-zawsze i wszedzie..bądźmy tu i teraz a i zdrowsi będziemy he he he;) data: 2010.11.19 autor: | | W dobry moment Pani Ania trafiła z tematem wdzięczności. Tak sobie stoję przy zlewie i szoruję te moje kochane buraki cukrowe a głowa ma temat do rozmyślań. Tak jest różnica między dziękczynieniem a wdzięcznością i tak - pierwsza jest super, druga może uwikłać w zobowiązania, a my wolni mamy przecież być. Nadal pozostyanę jednak wdzięczna - czytaj dziekczyniąca - rety co za słowo a choćby za to, że miałam to pstryk w głowie i przeszłam na pp-owe jedzenie, a nie jest to pstryk moją zasługą i wielka się nie czuję (o to byłby grzech najgłówniejszy - pycha). Masa koleżanek wojuje z chorobami dzieci a u mnie spokój i cisza - no teraz te owsiki ale wiem już dlaczego - a one bidule takie jak ja kiedyś i mają książki a nie mają pstryk. Na początku pp myślałam, że leniwe te moje kochane baby - ale one naprawdę nic nie mogą za to, że im się to pstryk nie chce zrobić. A ja staram się nie oceniać i nie myśleć, że mam inny poziom świadomości - po prostu, każdy idzie swoją drogą. Tak sobie myślę. Buraki cukrowe są ok! data: 2010.11.19 autor: haniaf | | Lidzia, oczywiście, droga poszukiwań p. Pickup jest jej osobistą sprawą, a Twoje z nią doświadczenie jest Twoim doświadczeniem, i super, że tak to widzisz. Mnie chodziło jedynie o poziom tej sytuacji, ale nie ma co wlec tematu:)*** Anonimko, dołączam się do gratulacji dla Ciebie, bo to, że nie wyparłaś tych emocji, ale spokojnie się im przyjrzałaś, oznacza, że już to przeszłaś, przewaliłaś, przerobiłaś:))) Ani się obejrzysz, jak od Ciebie te myśli odpadną, a rzeczywistość sama zacznie się zmieniać, bo TY się zmieniłaś. To ogromnie ważne, że nie szukałaś winnych wokół siebie. To jest prawdziwe dotykanie życia takim, jakie ono jest w swojej Istocie. Sama niedawno coś takiego z wielkim bólem i trudem przewalałam i ze zdumieniem obserwuję, co za tym idzie. Ten wysiłek wiele kosztuje, ale warto. Natomiast jeśli chodzi o sposób pomagania na forum - wiem, że początkującym nie jest łatwo. Ale to nie jest łatwa i tania wiedza. Trochę to jest jak koło zamachowe - bardzo duży wysiłek włożony na początku daje potem zdecydowanie większe od niego efekty. Przez to trzeba przebrnąć, choćby po to, żeby podjąć decyzję, że tak, to jest dla mnie. Zauważ też, że do archiwum odsyłane są podstawowe pytania: jak zacząć, co znaczy katar, jak ugotować owsiankę dla dziecka czy co dawać do picia. Na trudniejsze pytania, jakąś trudniejszą sytuację dostaje się odpowiedzi - jeśli nie od forumowiczów, to od Pani Ani. Wiem, bo czasem zaglądam na inne fora, że są takie opinie, że jeśli się nie zastosujesz do wskazówek albo masz inne podejście, to dostajesz po głowie. Cóż, można to tak widzieć, ale jak spojrzysz z szerszej perspektywy, to zobaczysz, że nie ma innego wyjścia. Nikt by nie ogarnął tego forum, gdyby nie pewna dyscyplina myślowa, w której funkcjonujemy. Nikt, na co dzień gotując, pracując, zajmując się dziećmi, funkcjonując w rodzinie, nie jest w stanie odpowiadać na każde emocjonalne rozchwianie czy wątpliwość. Pewne rzeczy są wymagane od początkujących, ale tu wszyscy od siebie wymagamy. Nie jest to nieżyczliwość ani egoizm, ani satysfakcja, że JA wiem, a inni nie - to bardzo płytkie rozumienie tej sprawy. To raczej świadomość, że aby zrobić drugi i trzeci krok, trzeba wykonać pierwszy -ten najtrudniejszy. Samemu, na własną odpowiedzialność. Nie ma w tym braku ciepła czy niechęci do wspierania. Myślę, że trudno znaleźć inne forum, na którym ludzie tak mądrze i latami by się wspierali. I niech tak zostanie. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie! data: 2010.11.19 autor: Jagoda | | Powodem wejścia na drogę PP przed 5 laty była choroba mojego dziecka i tylko ono się wtedy liczyło. To też niezła wkrętka ale o tym potem. Powoli bez napięcia, choć z wielkim strachem zaczęłam kombinować. Do Pani Ani nie dzwoniłam bo się bałam. Ogólnie wszystkiego się kiedyś bałam, siebie też. No i niby byłam zdrowa. Potem była konsultacja, kolejne kursy w Centrum i w Wąsowie. Dziecko wydobrzało, zaczęło się pięknie rozwijać, przestaliśmy chodzić do lekarzy. Mnie o dziwo przestał boleć żołądek, zniknęły hemoroidy, bóle miesiączkowe przestały dokuczać, cera zrobiła się gładka, zaczęłam się opalać (bez filtrów rzecz jasna! ), bo słońce przestało mnie parzyć. Teraz z perspektywy czasu mogę jeszcze dodać, że przez te 5 lat stosowania PP nigdy nie bolało mnie gardło, choć wcześniej mi dokuczało, a co najważniejsze kaszlałam może 2 razy, a dzięki czosnkowi, imbirówce i rosołowi w 2 dni przechodziło. Wcześniej przynajmniej 1 w roku miewałam chroniczne kaszle, nie kończyło się na jednym antybiotyku, tylko kilku, a raz nawet wylądowałam w szpitalu z zapaleniem płuc. Moją zmorą przed PP były nawracające zapalenia narządów rodnych i powracające grzybice. Regularnie. Wszystko minęło, do gina chodzę z rozsądku, słysząc , że wszystko jest ok, do stomatologa również. Przez 5 lat nie pojawiła się u mnie nawet mała dziurka ( w zębach ). Moje dziecko też jako jedyne w przedszkolu nie ma próchnicy. Reasumując przez 5 lat nie łyknęłam żadnej tabletki, no nie licząc aspirynki do kawy na kacu:)). Podczas gdy gotowanie zaczęło być przyjemnością, a organizowanie życia wyzwaniem pojawiła się również naturalna potrzeba przyjrzenia się sobie. Wystarczyło popatrzeć na moje relacje z ludźmi. No i w tym lusterku zaczęłam widzieć po jakimś czasie fajniejszą Renię, ale nie od razu. Powoli ale konsekwentnie. Normalnie zaczęłam się sobie podobać. Zaczęłam o siebie dbać, o więcej czasu dla siebie samej, a dziecko przestało być dla mnie pępkiem świata. Przestałam się kurczowo trzymać ludzi. Spadło mi przez ten czas tyle cegieł na głowę, że gdyby nie wędka Szefowej w postaci TEJ wiedzy , zmasakrowałyby mnie na amen. Ale mając wędkę i chęć wędkowania można już naprawdę zacząć łowić ryby. Życie stało się dla mnie cudem, celebruję je każdego dnia i cieszę się, że stało się to wszystko, co się miało stać. Pozdrawiam serdecznie! data: 2010.11.19 autor: Rene | | Przepraszam Jagodo. Nie wiem dlaczego brak podpisu pod moim ostatnim postem:) Lidia data: 2010.11.19 autor: LidiaP | | Jagodo niesamk zastąpmy pyszną kawą popołudniową, a Pani Pickup niech kontynuuje poszukiwanie GURU, jeśli sama nie chce stać się dla siebie autorytetem. Nie ma co się przejmować. Pani Ania daje nam narzędzie pracy i miło jest osiągnąć stan WIEM i NIE BOJĘ się. Nagle lęki znikają, są nieracjonalne, a my stajemy się mocniejsi. Pickup chce dobrze dla swojego dziecka i pewnie znajdzie pomoc, niekoniecznie u nas, bo zamknęła się na informacje od nas płynące. Spoko:) Ja też dziękczynię Pickup, bo była dla mnie doświadczeniem, nauką. Pozdrawiam:) data: 2010.11.19 autor: | | Anonimie, Twój wczorajszy wieczorny post dotyczący uświadomienia sobie i akceptacji negatywnych emocji jest ogromnie ważny i inspirujący dla mnie! To co opisujesz to nic innego jak "puszczenie" o którym p. Anna tyle razy pisała. To jest piękne co zrobiłaś i serdecznie Ci gratuluję. Akceptacja negatywnych emocji jest bardzo trudna podobnie jak umiejętność puszczenia ich. Wymaga olbrzymiej odwagi żeby spojrzeć "pod dywan" i zobaczyć co tam jest. Często nie stać nas na to, zamiatamy pod dywan wszystko co uważamy za niewygodne i brudne, a potem dziwimy się że wyłazi robactwo. Jeśli to forum, inspiruje do tak poważnych przemian jak ta którą opisałaś to ja naprawdę chylę nisko czoła! data: 2010.11.19 autor: Darek | | witam, Pani Aniu - dziękuję! możliwość porozmawiania z Panią w momencie totalnego zakręcenie i nerwów postawiła mnie i mojego męża do pionu. zastosowaliśmy się do wszystkich Pani zaleceń. dopieszczamy malucha obecnością mamy i taty. szczególnie taty, którego maluch widuje ostatnio rzadko. w czwartek byliśmy na kontroli u naszego "wiejskiego" pediatry. on potwierdził że oskrzela czyste i powiedział, że zgadza się z każdym zaleceniem, które Pani przekazała. stwierdził, że bardzo dobrze, że nie podaliśmy antybiotyku. ja osobiście nie mogę uspokoić emocji związanych z tą sytuacją. tak mi maleństwo nafaszerowali i pokłuli.. jednak mały czuje się świetnie, spokojnie przesypia noc, ma gigantyczny apetyt i super spędza czas z tatą. jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam. ps. osobiście uważam, że przyzwyczajeni obecnie do podawania informacji "na tacy", formy "instant", nie doceniamy formy tego forum. sama na początku myślałam, że nigdy nie zgłębię jego tajemnicy. dziś, cieszę się, że mam mozliwość przekopywania się przez nie w poszukiwaniu recepty na zdrowie :) post ps. czas zamówić pakę przyprawów :) pachnącą goździkami oczywiście :)) data: 2010.11.19 autor: Fox_India | | Jagodo, piękne słowa o dziękczynieniu i wdzięczności. Jakiś czas temu pisałam o koleżance, która nie potrafi zajść w ciążę i o moich uczuciach w stosunku do niej, bo ja gorączkowo myślałam ówczas o drugim dziecku. Zajrzałam w głąb siebie i zobaczyłam... prymitywną zazdrość z mojej strony. Wstyd! Okazało się, że zazdroszczę jej domku z ogródkiem (ja mieszkam w bloku na 5o m), a najbardziej czułego, kochającego i wspierającego męża (mój małżonek niestety taki nie jest) oraz paru jeszcze innych rzeczy po drodze. To chyba nawet nie była pycha i zazdrość, a chciejstwo z mojej strony, aby przynajmniej w przypadku potomstwa posiadać więcej niż ona... Gdy to sobie uświadomiłam, posiadanie drugiego dziecka przestało być sprawą pierwszoplanową. Dobrze, że cały czas podpisywałam się anonimowo, bo przynajmniej mogę to teraz wszystko napisać. Wiecie co się stało, gdy sobie to wszystko poukładałam w głowie? Odczułam wielką ulgę:). Jeszcze coś napiszę na temat forum: czytając je od początku, mamy szersze spojrzenie na pewne sprawy, znamy historie osób i ich przypadłości, następuje kontynuacja "złotych myśli", można złowić także "perełki mądrości". Jednakże czasami forum mnie trochę irytuje, zwłaszcza jak coś trzeba wyszukać (tzn. prawidłową odpowiedź na pytanie). Rozumiem, że dla nowych osób może to być sporym problemem. Od pewnego czasu panuje specyficzna sytuacja: pani Ania drugi rok zawiesiła organizowanie kursów (co jest oczywiście w pełni usprawiedliwione), a "narybku" przybywa. Sądzę, że tak wielu sytuacji stawiana pytań i odsyłania archiwum by nie było, bo część dziewczyn skorzystałaby z kursów i ewentualnie wiedzę w jakiejś części przekazała na forum (a na pewno wrażenia:)). Książki są podstawą, ale przyznajmy, że pewne rzeczy uległy zmianie. W szczególnie trudnej sytuacji są matki chorych maluchów, wszak żywienie takiego brzdąca wymaga pewnej wiedzy, którą trzeba w miarę szybko zastosować. Dlatego też ja rozumiem młode mamy, trochę sfrustrowane konstrukcją archiwum i wyszukiwarki oraz odsyłaniem do samodzielnego wyszukiwania. Wiem, że wiele/wielu z nas nie było na kursie (ja również), ale sądzę że można cieplej potraktować pytające "świeżynki":). To, co napisałam przed chwilą, oprócz uwagi o samej konstrukcji forum, nie jest aluzją do ostatniej zawieruchy. Nikogo nie wytykam palcem, tylko wyrażam swoje uwagi. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie dziękując Wam równocześnie za inspirowanie mnie do dalszej pracy nad sobą:) Dobranoc! data: 2010.11.18 autor: Anonim | | Droga Pickup, czuję się zniesmaczona Twoją postawą. Ferment sama wywołałaś dezawuując pomoc Lidki, która odpowiadała Ci konkretnie, sensownie i na temat. A na czymże mamy bazować, jak nie na własnym doświadczeniu?? Pisałaś dramatyczne posty o zdrowiu dziecka, kilka osób pomogło Ci najlepiej jak potrafiło. Ale z pomocą jest tak, że to obdarowany robi z nią to, na co pozwala mu świadomość. Jeśli ktoś ze szczerego złota potrafi zrobić błoto, niech ma pretensje wyłącznie do siebie. Myślę, że Twoja przygoda z forum Pani Ciesielskiej dobiega końca, sama zakomunikowałaś nam tę decyzję. Jak to mówi mój ulubiony wujek: "Żegnam ozięble z domieszką ironii". data: 2010.11.18 autor: Jagoda | | ewach, zadajesz pytania, na które odpowiedzi masz przed oczami! To forum, ci ludzie, ich dzieci, ich szczęście, ich zdrowie - to są mierniki "poziomów wiedzy". I nie o wiedzę tu tylko chodzi a o strumień czegoś co sprawia że oni wszyscy - my wszyscy stajemy się codziennie lepszymi ludźmi. Nie - lepszymi od innych! Lepszymi od samych siebie wczoraj, bardziej zdyscyplinowanymi, otwartymi na prawdę która nie zawsze jest pachnąca i milutka. Prawdę która niekoniecznie jest na zewnątrz, raczej siedzi w nas. I to co odkrywamy w nas samych warunkuje otaczające nas zewnętrze. To jest droga przez ciernie, ale łączy nas jedno - bierzemy odpowiedzialność za własne czyny - na ile każdy może i nie obarczamy całego świata winą za to co nas spotyka bo wiemy że to tylko odzwierciedlenie tego co nosimy w sobie. A odnośnie TCM i PP A.Ciesielskiej pisano już wiele razy: to nie to samo! Nie spierajcie sie o to który mistrz ma racje tylko zabierajcie się do roboty żeby odkryć to co różni mistrzowie pokazują. A pokazują RZECZYWISTOŚĆ! Nic innego. Nie sposób w naszym klimacie jeść wodorostów, kormoranów i psów - a to właśnie zaleca tradycyjna medycyna chińska... Mam w domu oryginalne książki wydane w Pekinie i tam o tym jest. Nie mamy się spierać czy jeść psy czy nie tylko co robić by odżywiając się stawać się pełnymi energii ludźmi w imię czegoś. Czego? No właśnie - po coś jest to gotowanie, praca nad emocjami, nad relacjami. Po co? - pytam codziennie sam siebie, data: 2010.11.18 autor: Darek | | A ja nie zmienię zdania i Pani Dudek jest dla mnie autorytetem, a reszta osób "róbta co chceta". Długo poszukiwałam i zakotwiczyłam i nie tutaj.Sami sobie piszcie co chcecie, ja chciałam aby ktoś pomógł mi wyjaśnić niedyspozycję u mojego kochanego synka, a tu takie fermenty - uciekam w popłochu. data: 2010.11.18 autor: Pickup | | Ostróżko czy wg Ciebie p. Ania nie może się pomylić?? Jak mierzysz te poziomy wiedzy? P. Ania też bazowała na wiedzy innych pionierów dietetyki TCM, od tego zaczynała, czy zawłaszczyła ich wiedzę i doświadczenie? Czy skorzystała, sprawdziła, poszła dalej? data: 2010.11.18 autor: ewach | | Szyszko, wielkie dzięki - to mi wiele wyświetla!*** I jeszcze a propos wdzięczności, bo ten kamyczek rzucony przez Szefową wpadł i do mojego ogródka:) Staramy się celebrować codzienność, być tu i teraz i cieszyć sobą nawzajem i synkiem, ale gdzieś czasem wwiercała mi się myśl - czy podziękowałaś? No właśnie. Więc szybko dziękowałam. Ale jakieś ciężkie to było, jakby ze strachu. No i nastała jasność: wdzięczność a dziękczynienie. To pierwsze rozumiane jako uwikłanie (w Boga, w Mistrza, w rodziców, w tych, którzy pomogli), drugie zaś - jako podziękowanie i pójście dalej bez obarczania się tym, co się wydarzyło. Dziękczynienie - jednorazowy akt, którego harmonią zahaczamy o harmonię Kosmosu. I życie staje się łatwiejsze, odpada kolejny ciężar. Piękne. Niniejszym dziękczynię Autorce tego forum:)))) data: 2010.11.18 autor: Jagoda | | Niesmak budzi nie tyle bazowanie na wiedzy p.Anny, zawłaszczenie jej i ogłaszanie ze to własna zasługa, co łączenie tej wiedzy (kojarzonej jakby nie było z panią Ciesielską) z własnym biznesem czarodziejskim. Przecież tu na forum były przez Magdę Kaspianową agitowane matki małych dzieci - zadzwoń to zrobię hokus-pokus. Regularne czytanie forum z wieloletnią historią ma też takie plusy że nie tylko znamy poglądy właścicielki ale też mniej lub więcej kojarzy się historię uczestników, więc objawienie "prawdziwego autorytetu" w postaci Magdy może budzić niesmak. data: 2010.11.18 autor: Ziemia | | Erno, słowa zacytowane przez Ciebie wypiszę sobie wszędzie, gdzie zaglądam, bo są warte przeczytania wiele razy :) Haniaf, po co jesteś wdzięczna okolicznościom? To Ty je dostrzegłaś i zrobiłaś dobry użytek, wyciągnęłaś naukę z alergii dzieci i zamiast biadolić, umiałaś przetransformować ten tzw. "dopust boży" na swój rozwój i Wasz (Twój) zysk z niego. Ludzie, okoliczności, zdarzenia - przychodzą i odchodzą, nie mając wcale na celu Twojego szczęścia lub nieszczęścia. Jeśli Ci się udało coś dostrzec i zrozumieć, to Ty jesteś wielka, a nie okoliczności. Pozdrawiam :) data: 2010.11.18 autor: DanusiaA | | Wkręciłeś?!? Ja potrzebowałem tych materiałów więc się zapisałem na forum żeby je dostać. Powód wyjaśniłem, dostałem dostęp, skorzystałem z materiałów, podziękowałem i dalej już kończy się ta historyjka. Piszę o niej raz jeszcze bo jakoś łączy mi się z rozważaniami na temat wdzięczności. Żadnej wdzięczności. To był deal, zdobyty materiał stał się częścią pięknego dzieła. Po to właściciel tamtego forum go umieścił - żeby zainteresowani mogli z niego korzystać. Wszystko od początku było jasne. Żadnych emocji. A procedura dostępu dawała pewność że kandydaci rzeczywiście są zainteresowani zdobyciem materiału i wymianą informacji a nie buszowaniem po okolicy i podważaniem kompetencji właściciela forum. Po to ten przykład. *** Ostróżko, podpisuję się pod Twoimi postami obiema rękami ;-) data: 2010.11.18 autor: Darek | | Nie chodzi tylko o książkę ale także o to, że Magda prowadząc kursy, porady i konsultacje może się pomylic, bo jej wiedza nie sięga poziomu wiedzy Pani Ani.I Magda była proszona aby zdała sobie sprawę z odpowiedzialnosci jaką na siebie bierze i krzywdy jaką może wyrządzic. Magda sobie z własnymi dziecmi nie radzi bo są ciągle "ustawiane" przez innego bioenergoterapeutę którego ona "odkrywa " i poleca także innym potrzebującym i poszukującym .No cóż, każdy trafia na takiego mistrza, jakiego do własnego poziomu rozwoju potrzebuje. data: 2010.11.18 autor: ostróżka | | Eluniu, teraz taka moda , bardzo wiele ludzi opisuje swoje zmagania z rakiem , niepełnosprawnością czy innymi tragediami w życiu.Dzielą się ludzie swoimi troskami, przemyśleniami, wiedzą na temat leczenia, lekarzy,lekarstw, piszą o swoich doświadczeniach, klęskach i zwycięstwach.Magda mogła napisać książkę o tym jak wprowadzała zasady PP w/g Pani Ciesielskiej, jak sobie radziła w kuchni i w dziecinnym pokoju, co dał opracowany przez P.Anię sposób żywienia jej choremu dziecku, a co jej, jak zmienił jej życie. Mogła z tego wyjśc pełna dowcipu mądra opowieśc dająca nadzieję innym .Ale Magda tego nie zrobiła ,ona nie opisała swoich zmagań czy poszukiwań tylko zawłaszczyła sobie cudzą wiedzę , pracę i doświadczenie.A to jest różnica. data: 2010.11.18 autor: ostróżka | | Darku, a sam dopiero co opowiadałeś nam, jak to wkręciłeś się na jakieś forum, zabrałeś potrzebne materiały, z których zrobiłeś niezły użytek i dalej już na forum Ci nie zależy....Tak jakoś mało konsekwentnie. data: 2010.11.18 autor: | | Zjadło mi posta, widac tak miało byc.Może uznacie że mi odbija ale ja nie jestem Bogu za nic wdzięczna .Mam byc wdzięczna że coś dla mnie dobrego zrobił? A dla innych nie zrobił? Wszak ON jest Miłością która nie ocenia i nie rozlicza.Nie robi nic na pokaz, za karę lub w nagrodę, nie oczekuje wdzięczności ani zapłaty.To takie moje nieudolne zmagania ze słowem , z tym naszym językiem którym czasem trudno wyrazic co się czuje i o co chodzi. data: 2010.11.18 autor: ostróżka | | Dziękuję,Jagodo :) Postaram sie jakos uporac z tym porannym stresem, zakupie jakies ziolka uspokajajace tez. data: 2010.11.18 autor: Anielka | | Witam.Rene ja też jestem fanką Pani Ani.Nie mogę sobie wyobrazić jak wyglądałoby moje życie bez PP i tak jak Ty przeszłam swoją drogę sama.Czy można czegokolwiek nauczyć się nie uczestnicząc w tym procesie.Lubię cytaty, a to chiński "Pracuję kiedy wschodzi słońce.Odpoczywam gdy słońce zachodzi.Żeby pić,drążę własną studnię.Żeby jeść,uprawiam moje pole.I cóż obchodzi mnie potęga cesarza"Dla wszystkich forumowiczów "Prawdziwa mądrość życia dostrzega wspaniałość dnia codziennego"Serdecznie pozdrawiam. data: 2010.11.18 autor: Erna/Anna Majchrzak Zduńska Wola/ | | A ciebie Darku aż tak boli "kariera" Magdy Kaspianowej? Nie od Ciebie tę wiedzę posiada, nie u Ciebie wisiała na telefonie, nie Tobie się chwali teraz. Więc skąd u Ciebie taka troska o szacunek czy innych ludzi nabijanych przez nią w "bambuko"? P. Ania radzi sobie z tym tematem-tak sądzę, ale Ty to chyba nie bardzo. Tyle w tobie złych emocji... data: 2010.11.18 autor: elunia | | Rene do p. Ani dzwoni się na jej koszt? Bo ja sądziłam że na własny czyli tez za telefon trzeba zapłacić. A konsultacje nie były darmowe z tego co pamiętam. To tylko tak gwoli ścisłości na temat twoje skądinąd złośliwiej wypowiedzi na temat Magdy K. data: 2010.11.18 autor: ewa z M. | | Jagodo a znasz chińskie prawo 90 dni? Wg jednego z pięciu praw medycyny chińskiej jest prawo 90 dni które mówi o tym, że cokolwiek złego czy dobrego uczynimy dziś: słowa, czyny, działania, spożycie produktu, leku, skutkować będzie po 90-ciu dniach. Więc jeżeli twój syn miał tę wysypkę w wieku 3 miesięcy to powinnaś zastanowić się co działo się w czasie i po porodzie czyli 90 dni wcześniej(co jadłaś, czy coś zażywałaś np jakiś lek, emocje około porodowe). Mój syn dokładnie w wieku 3 miesięcy przeszedł zapalenie oskrzeli co było wynikiem mojego odżywiania i antybiotyku po porodzie(jeszcze nie znałam wtedy PP ani TCM). A propos chleb na zakwasie można samemu piec w domu-bardzo łatwo, wiem chociaż co jest w moim chlebie (mąka, woda, sól). data: 2010.11.18 autor: szyszka | | Cyt. Rene: "Sylwio z D.G., czytasz uważnie forum? Pani Ania dopiero co napisała, że lubi starocie więc po co wałkujesz temat zmian na forum, skoro takich nie będzie?" A czy Ty Rene uważnie czytasz co napisałam? Bo tak się składa, że właśnie o tym były moje 2 posty (nie nazwałabym tego wałkowaniem). Czy myślisz, że przeglądając 6-letnie forum od miesiąca byłam w stanie przeczytać wszystko co jest w nim zawarte? Dodam, że tematu tego szukałam nawet przy pomocy wyszukiwarki. Wystarczyła informacja odnośnie stanowiska Pani Anny za co Ci dziękuję i pozdrawiam. data: 2010.11.18 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | Jagodo, dzieki za info. Wojtus ma przesliczna i zdrowa skorke na calym ciele, sniada karnacje, tylko te zmiany skorne sa na glowce tam gdzie wlosy i na ramionku lewym. hmmm...czy mozliwe ze pojawily sie po tym jak zaczelam zamiast 2 -4 kromek czerstwego chleba na zakwasie dziennie, jesc ponad 4 grzanki zwyklego chleba dziennie i pic kawe zbozowa z przyprawami? przeczytalam na forum o grzankach i kawie i zaczelam stosowac. mniej wiecej wtedy pojawila sie ta wysypka u wojtusia. moze za duzo tych grzanek i kawy? sprobuje, dzieki wielkie :) data: 2010.11.18 autor: emilia | | haniaf owsiki to problem zakwaszonych jelit i w moim przypadku pomaga wyłącznie dyscyplina nic kwaśnego,surowego i zimnego no i zero słodyczy.Wszelkie nalewki i specjały pomagają tylko doraźnie i na chwilę,a potem problem wraca.Dopiero kiedy zdyscyplinowałam się problem zaczął się wyciszać. data: 2010.11.18 autor: Edichwedt | | Emilio, chyba wiem, o czym piszesz, bo u naszego synka, też w wieku trzech miesięcy i też o tej porze roku (w grudniu) pojawiły się na buzi takie czerwone plamki, z których z czasem nawet sączyło się trochę ropy. Zachodziłam w głowę - o co chodzi. Przyczyn prawdopodobnie było kilka. Po porodzie brałam jakiś czas leki przeciwbólowe, bo naprężenia porodowe były tak silne, że siadł mi kręgosłup. Zanim rozprowadziłam to masażami, trochę potrwało. Następnie przeprowadzka, zmiana klimatu, suche powietrze (mamy świetne mieszkanie, ale w wielkiej płycie). Czynnikiem, na który Rafałek reagował silnie, był chleb. W Poznaniu mieliśmy dostęp do naturalnego pieczywa (polecam jeszcze raz Piekarnię Junikowską), w Gdańsku był (i jest) z tym problem - takiego pieczywa nie udało się znaleźć. Zaczęliśmy zwracać jeszcze większą uwagę na źródło pochodzenia warzyw i mięsa (w Gdańsku znaleźliśmy ryneczek we Wrzeszczu - wszystko prosto od rolników). Chemia zawarta w jedzeniu (choćby w świeżej rybie) była czynnikiem, na który synek reagował. Z czasem nawet skóra na całym ciele zrobiła mu się szorstka. Kąpałam go w wodzie z dodatkiem krochmalu, można z dodatkiem wyciągu z orzeszków piorących, buzię przemywałam mu klajstrem z ugotowanego siemienia. Co kilka dni ostrożeń, ale po nim ropy było więcej (czyli zbierał). To mnie akurat nie martwiło, bo organizm wywalał, a nie kumulował syf. No i teraz analiza przyczyn: 1. chemia i konserwanty z jedzenia 2. nadmiar kawy (lubię, ale ograniczyłam do porannej i małej południowej) 3. stres i napięcie 4. środki piorące (prałam oczywiście w proszkach dziecięcych, ale...) przerzuciłam się na orzeszki piorące i efekt był bardzo szybko 4. brak słońca. Reasumując - wszystko uspokoiło się latem, kiedy zrobiło się ciepło, a my wyjechaliśmy na dłuższy czas z Gdańska. Od tej pory występuje małe zaczerwienienie np. po rybie (świeży halibut, kupiony od rybaka) lub gdy wypiję za dużo kawy. Plamki były intensywniejsze raz z jednej, raz z drugiej strony buzi (na dole policzków - sfera żołądka). Taka to była nasza przygoda, teraz jest już ok. Oczywiście, nie stosowaliśmy żadnych maści, oprócz czystej wazeliny. Buzię przemywałam mu szałwią z rumiankiem lub ostrożeniem. Pozdrawiam! data: 2010.11.18 autor: Jagoda | | Ostróźko, wybacz ale w przypadku Magdy Dudek vel Kaspianowej nie chodzi nawet o brak okazanego szacunku, tylko o robienie ludzi w bambuko, wmawiając im rzeczy które są nieprawdą. Kaspianowa wisiała na telefonie pani Ani przez 2 lata a relacje z tego znamy na forum bo mogliśmy sobie o nich codziennie poczytać a nawet oglądać zdjęcia. No i teraz chwali się że s a m a tak pięknie wyleczyła dziecko, kreując się na jakieś guru uzdrowicielskie. Nie mówiąc o tym że źródła tych przpisów które znajdują się w książkach p. Dudek to "Internet" i zmodyfikowane przepisy p.Ciesielskiej... Cóż, każdy orze jak może... data: 2010.11.18 autor: Darek | | Myślę, że bycie wdzięczną komuś a czucie się zobowiązanym do odwdzięczania to dwie różne sprawy. Wdzięczność jest super - jestem wdzięczna Bogu i całej masie osób, dzięki którym żyję i jestem tu gdzie jestem i tzw okolicznościom, które czasem wydawały się okropne a okazały potrzebne np alergia moich dzieci. Co innego jak taka wdzięczność przeradza się w chęć odwdzięczania się - ta nie powinna być motorem naszych zachowań wobec innych. Lepiej by pozostała po prostu poczuciem radości, że człek nie jest sam i są ludzie, a przede wszystkim Bóg Ojciec, który się troszczy. A robienie czegoś by kogoś uwikłać w zobowiązania to już podłość po prostu.
Synuś ma owsiki - czy mogę to dziadostwo pogonić pestkami dyni bezłupinowymi + kawa z goździkami, imbirówka i czosnek?
Może ktoś stosował pestki dyni na obłych bądź płaskich lokatorów jelitkowa.
Że dieta pp pogoni grzyby i lamblie i inny drobiazg to wierzę ale te większe gabaryty - to nie wiem czym. Są jakieś nalewki ale nie bardzo dla małych dzieci.
pozdrawiam serdecznie data: 2010.11.18 autor: haniaf | | Anonimie z 16.11.10. Tak, czuję się najwierniejszą i najgorliwszą fanką Pani Ciesielskiej. Choć zabieram głos często, nie mam poczucia, że przesadzam ze swoimi komentarzami, a fakt, że mieszkamy w demokratycznej Polsce nie ma tu nic do rzeczy. Spokój i opanowanie również. Nie uważam, że p o w i n n a m pomagać, robię to wtedy, kiedy mam ochotę lub kiedy mnie ktoś poprosi. „Egoizmem jest niechęć do dzielenia się swoją wiedzą” – to jakiś truizm, dla mnie osobiście kompletna bzdura. Zabieranie głosu na forum bez pokory, pełne jakiegoś roszczenia, złośliwości , z wyczuwalną ironią, bez totalnej chęci nauki albo przejdzie bez echa, albo - co się często zdarza – spowoduje deszcz odpowiedzi, które nie będą miłe, acz stanowcze. Takie jest to forum i jak się komuś nie podoba, cóż, droga wolna. Kiedy ja zaczynałam przygodę z PP nikt mnie za rękę nie prowadził, nie oczekiwałam tego i jakoś całkiem nieźle dawałam sobie radę. Niestety dzisiaj mało kto wierzy we własne siły i możliwości, a tego właśnie uczy nasze forum. Zresztą wałkowane jest to na okrągło, więc po co się powtarzać? Życie trzeba umieć wziąć w swoje ręce, a uczenie się odpowiedzialności za siebie i swoich bliskich to nauka na lata. Trzeba samemu przedzierać się przez gąszcz niepewności, umieć sobie radzić z lękiem, okiełznać swojego egola, który żąda, rości, skamle. Gdzie u was proszę państwa uczniowska pokora ? Uczyć się to popełniać błędy, to dawać sobie na nie przyzwolenie. To ćwiczyć, gotować, bez narzekania i kwękania. ***Pickup, widocznie PP to nie droga dla Ciebie. Po co masz się szarpać? Dobrze robisz, a Magda Kaspianowa już dawno nie udziela się na naszym forum, poszukaj jej w necie, założyła swoje forum i na pewno doradzi Ci we wszystkim, nawet możesz do niej zadzwonić. Będziesz musiała jedynie za to zapłacić. *** Sylwio z D.G., czytasz uważnie forum? Pani Ania dopiero co napisała, że lubi starocie więc po co wałkujesz temat zmian na forum, skoro takich nie będzie? data: 2010.11.18 autor: Rene | | Panka, zapomniałaś dodać że wszystko co Magda może powiedzieć i napisać o skutecznym leczeniu AZS i alergii to wiedza P.Ani Ciesielskiej, jej doświadczenie i jej praca.I wcale nie chodzi tutaj o okazanie wdzięcznosci, wystarczy szacunek, tylko nie wyrażony pustymi słowami. data: 2010.11.18 autor: ostróżka | | dzień dobry wszystkim:) dziękuję jagodo za radę. Chyba jeszcze mam problem z równoważeniem potraw, mimo że jestem na pp od roku :( Coś chyba knocę, bo mojemu 3 mies maluszkowi, którego karmię piersią zaczęła pojawiać się dziwna wysypka (najpierw czerwone punkciki, których potem robi się coraz więcej, skupione w 1 miejscu o kształcie mniej więcej okrągłym, zaczyna się następnie łuszczyć i jest szorstka i wyraźnie wyczuwalna pod palcami i widoczna) czerwone owalne łuszczące się plamki na główce (lewa strona cała) i na lewym przedramieniu. Teraz widze już że wypryski pojedyncze pojawiają się na prawej str główki. Wojtuś nie ma żadnej alergii ani AZS jak jego starsza siostra. Pamiętam, że ona też miała coś podobnego w pewnym okresie. Lekarka mówiła, że to od drożdżaków. Czy to jest objaw nadmiaru jakiegoś smaku? Czy mam się rozgrzewać np kilerką? Bardzo proszę o radę data: 2010.11.18 autor: Emilia | | Anielko, stres jest silnym czynnikiem "biegunkotwórczym". Klasa maturalna to bardzo specyficzny okres (mnie się czasem jeszcze matura śni w nocy:). Wyczuj, po czym czujesz się dobrze - jeśli owsianka Ci służy, to zjadaj ją na śniadanie (u nas owsianka jest codziennie), do tego kromal z kozim serkiem i pieprzem. Jeśli rosół - to z ziemniakami. Jajka mogą być przyczyną Twoich problemów, na razie je odstaw - dopóki organizm się nie wyciszy. Do szkoły zabieraj kanapki z mięskiem mielonym np., żeby sobie zapewnić dostawę białka. Na te drugie dania nie róbcie z mamą wieprzowiny ani kurczaka, ale delikatną wołowinę. No i dobrze by było zupy, bo one wchłaniają się najłatwiej. Może przed szkołą wypij jakieś ziółka na uspokojenie albo weź tabletkę ziołową.*** Emilio, zupę dyniową spróbuj zrobić na kostce jagnięcej - chyba jest najsmaczniejsza. Ilość cytryny musisz sama wyczuć, bo to zależy od ilości i gęstości, my dodajemy też pół kieliszka białego wina (alkohol wyparuje, a smak zostaje:) Pozdrawiam! data: 2010.11.18 autor: Jagoda | | Pani Aniu, ja też uważam że wdzięcznośc należy do grzechów głównych i tak sobie myślę, że w tym wypadku grzeszą obie strony i ta która te swoją wdzięcznośc okazuje i głosi o niej, jak i ta osoba, która oczekuje wdzięczności i z takim oczekiwaniem cokolwiek dla innych robi. Ale to już taki wyższy poziom świadomości.A co do owego poziomu to np. można o nim wiedziec, ale niekoniecznie się go ma, czy też; się na nim jest.Raczej się człowiek przez całe życie mozolnie wspina.Pozdrawiam Panią serdecznie.Acha, z pokorą i pełną świadomością przyczyny, melduję 3 kg celulitu którego nigdy nie miałam.I mam problem, bo to nieładne i niezdrowe, ale moja menszczyzna mówi, że stałam się bardziej mięciutka, natomiast wątroba patrzy na mnie ze wstrętem i zgryzotą. data: 2010.11.18 autor: ostróżka | | Pickup! Magda Kaspianowa nie wypowiada się już na tym forum od dłuższego czasu, więc nie odpowiedziała także Tobie. Ma własnego bloga, napisała książkę o żywieniu dzieci alergicznych razem z Moniką Biblis- nazywa się Magdalena Dudek. Pozdrawiam. data: 2010.11.18 autor: Panka | | Druga Strona Medalu
Grzybica pojawia się tylko w organiźmie zakwaszonym. P. Ania równowadze kwasowo-zasadowej poświęca jeden rozdział w swojej książce a także wspomina o niej w wielu innych miejscach. (Byłam zdziwiona w jak wielu, kiedy po latach zwróciłam na to uwagę). Rozważ zastosowanie specyfiku, który się nazywa Proszek zasadowy. Mogą go przyjmować kobiety w ciąży. Mam nadzieję, że p. Ania zaakceptuje ten sposób, w tak podbramkowej sytuacji, w jakiej się znalazłaś. Pozdrawiam, data: 2010.11.18 autor: Teodora | | Witam i pozdrawiam Wszystkich.Pragnę podpisac się pod wszystkimi postami podobnymi do postu Moniki Wsch. z 17.11. Forum Pani Ani ma swój odmienny charakter, bo taki jest wymóg idei jakiej to forum służy.Uczymy się gotowac, jeść, myśleć,kochać, pracować, patrzeć na świat, żyć- inaczej, w sposób mniej niszczący nas i naszych bliskich.Forum jest takie jakie ma być.A wszelkie Christmasy, Bee, drugie strony medalu i inne nie "staruszki zmierzające ku wiecznosci" itp. wykrzyczą się, wytrzęsą i poszukają innego forum, tam z pewnością będzie im wygodniej, jaśniej i przystępniej. data: 2010.11.18 autor: ostróżka | | Troskliwa, przegrzać kilkulatka jedzeniem nie można, przecież nie karmisz go czosnkiem, kilerką, rosołem na jesienne smutki, baraniną z czosnkiem. Któż tak karmi dziecko? Trzeba by się wykazać skrajną nieznajomością wiedzy z książek/nieuważnym ich przeczytaniem/przeczytaniem fragmentarycznym i niewłaściwą interpretacją - czyli niezrozumieniem rozróżnienia: rozgrzewanie a równoważenie. W każdym razie Pani Ania takich zaleceń NIKOMU nie podaje. Nasze dzieci karmimy ciepło, do syta, posiłkami zrównoważonymi. Nie dajemy im kwaśnego/surowego/zimnego. Rosną na tym pięknie i mają się bardzo dobrze, a apetyt im dopisuje. data: 2010.11.18 autor: Jagoda | | Jakiś czas temu pisalam o moich problemach z biegunkami. Dodam, ze sa one zawsze rano, przez co nie moge isc do szkoly/albo sie spozniam. Wydaje mi sie, ze emocje tez maja na to wplyw (jestem w klasie maturalnej, stresuje sie), jednak przez ostatnie pare dni wszystko bylo dobrze, uznalam wiec, ze potrafie stawic temu czolo i staralam sie przestrzegac zasad pp (dochodzi fakt, ze moja mama jest zmeczona praca, co rozumiem, ogranicza sie np. do gotowania drugiego dania, wiec postanowilam, ze bede jej pomagac i robic czesc rzeczy sama, co zaowocowalo np ugotowaniem rosolu jesiennego (troszke pomoglam) wczoraj - dzisiaj debiut ;)). Dzisiaj rano skonczyla mi sie owsianka, zjadlam wiec na sniadanie jajecznice wg pp, przekonana, ze wszystko bedzie ok (bo wyczytalam w ktoryms miejscu na forum, ze mozna na przemian z owsianka). Niestety, dostalam dosc ostrej biegunki. Staram sie trzymac nerwy na wodzy. Przeczytalam, ze imbirowka jest ok na biegunke, wiec sobie przyrzadzilam i zaraz wypije. Doczytalam tez, ze owszem, jajecznica moze powodowac biegunki, bo to nadmiar smaku slodkiego... Wszystko sie zgadza. Prosze tylko o jeszcze jakies wskazowki, bo naprawde chcialabym uniknac takiej sytuacji w przyszlosci :(
Teraz prosze Anioli, zeby mi sie jeszcze udalo pojsc dzisiaj do szkoly,chociaz na pare lekcji ;) data: 2010.11.18 autor: Anielka | | Proszę o krótki opis przegrzania dziecka? Oczywiście nie z powodu ubrania czy wysiłku. Jak to wygląda u kilkulatka, może ktoś mi opisać? data: 2010.11.18 autor: troskliwa | | Ojej, ależ tu gwarnie na forum i jak mogę zadać tu pytanie, aż zaczynam się bać, bo nie chcę "oberwać". Pani LidioP. ja nie wiem co Panią we mnie tak "urzekło", ale dziwne, że tylko Pani odpowiada na moje skromne pytanko, coś mi tu nie gra. Pisze Pani że 4 lata z Pani katary wychodziły i przeszło, ja już Pani pisałam, że nie zna Pani mnie i mojego życia, więc niech Pani tak w ślepo mi nie doradza bo to be jest, a nie interesuje Panią moja osoba, tylko chęć napisania tak abym co poczuła, właśnie co?
Proszę więc przeczytać UWAŻNIE do końca /TO DO PANI LIDIIP./ byłam astmaczyką i alergiczką od małego bąbelka, sterydy brałam po 2 latach od wykrycia choroby, bo inne medykamenty zawiodły, doszły alergie wziewne - moja mama drżała o każdy dzień mojego młodego życia, wykluczona byłam z wielu zajęć pszedszkolnych, potem szkolnych - powód:choroba, ale moja mama tak jak ja teraz nie dała za wygraną i poszukiwała różnych sposobów pomocy dla mnie : znachorki na wioskach, zielarze, bioenergoterapeuci i wszyscy pomagali, ja rosłam choroba ze mną, a mama wciąż szukała i trafiła na znanego polskiego homeopatę i proszę Panią on mnie wyprowadził z choroby na zawsze, zawdzięczam mu wyzdrowienie. A propos kataru - ja do kataru alergicznego jestem "przyzwyczajona" miałam go przez 5-7lat po odstawieniu sterydów, ale jedna dziwność: pojawiał się tylko rano po przebudzeniu i kończył się przed południem, więc o jakim oczyszczaniu teraz mowa? Skoro katar śluzowaty to forma oczyszczania, to ja oczyściłam się przez te 5-7lat, a teraz co mogło wywołać nawrót kataru i kichania aż momentami płuca rozrywa? to dla mnie deja vu. Coś mi nie gra w tej diecie.
Rezygnuję i z forum bo nie umiem się w nim odnaleźć i jeszcze Pani LidiaP mi to utrudnia, a poza tym Pani Ciesielska bardzo chaotycznie napisała książkę i niedokładnie. Pozdrawiam i minus Pickup od teraz już tu nie zaglądam.Szkoda że Magda Kaspianowa nie wypowiedziała się na mój temat, bo jest dla mnie autorytetem i mentorką do zmiany w życiu i żywieniu poprzez swoje świadectwo. data: 2010.11.18 autor: Pickup | | Witam, dziękuję Pani Aniu, mam zamiar zrobić mięsko Pawła, z czym można je zjeść czy tylko jak w książce z bułką i oliwkami? bułką pszenną, mam rozumieć?Pozdrawiam data: 2010.11.17 autor: Tania | | Przepraszam, ale jeszcze jedna opinia w sprawie naszego forum : jest cudowne, bardzo go lubię! Nawet jeżeli muszę długo szukać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, zawsze przy okazji natrafię na coś innego, ciekawego, coś, co zaraz okazuje się być mi przydatne. Ja rzadko korzystam z innych forów - wszystkie są takie same, chaotyczne, powierzchowne, szybkie i nowoczesne (co wcale nie oznacza dobre). Nasze pozwala mi odpocząć, pomyśleć o drugim, potrzebującym pomocy człowieku, wreszcie o sobie, swoim życiu. No i daje mi dużo spokoju. Nawet wtedy, gdy pojawia się "zawierucha" jestem spokojna, że Pani Ania nad wszystkim czuwa i wyjdzie, a właściwie wszyscy wyjdziemy z niej zwycięsko! Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.11.17 autor: Monika Wsch. | | Pickup:) gdy rozpoczynałam drogę z 5P miałam katar, a potem włączył się kaszel i tak przez mniej więcej 2 miesiące. To zapewne moja forma oczyszczania baaardzo zaśluzowanego organizmu, a też i zapewne początkowych błędów (które zapewne teraz też popełniam, ale mam więcej luzu). Kaszel miałam głównie w nocy, silne napady, z czasem coraz bardziej wilgotne, aż się skończyły. Przy cierpliwym przeczekaniu, przejdzie samo, tylko żeby nie wróciło należy utrzymać się w odpowiednim jedzeniu. Trochę to trwa... W ciągu ponad 4 lat mój organizm się nadal oczyszcza, ale nie tak uciążliwie jak na początku! Spokojnie.* To Forum trzeba poznać jak 5P:) Małymi łyżeczkami też się najemy... Powoli. Cierpliwości data: 2010.11.17 autor: LidiaP | | Zgadzam się, że forum ma właściciela, który ustala zasady na nim panujące. Można je przyjąć, można odrzucić. Ale forum to nie tylko założyciel. Ono żyje dzięki forumowiczom. Jako ich przedstawiciel nie widzę nic złego w zaproponowaniu w nim jakichś zmian. Inna sprawa, że nie powinnam oczekiwać, że one nastąpią. Ostateczna decyzja należy do p.Anny Ciesielskiej. I pozostanie albo się z tą decyzją zgodzić, albo też zmienić forum.
Osobiście jestem zdania, że jeśli ktoś jest gotów na przyjęcie wiedzy to jej poszuka, nawet za cenę kilkudziesięciogodzinnych przeszukiwań forum. Uważam też, że działa to w dwie strony. Ktoś, kto nie jest gotów nie skorzysta nawet mając ogrom informacji podanych na tacy na zmodernizowanym, przejrzystym i łatwo dostępnym forum.
Zatem ponawiam prośbę o modernizację forum gdyż uważam, że "Czas to pieniądz".
Rozumiem, że większość starych forumowiczów nie popiera zmian na forum. W końcu oni sami musieli się przecież namęczyć. Może warto się zastanowić nad motywami.
A w kwestii wdzięczności... Uważam, że w samym akcie prawdziwej wdzięczności nie ma nic złego. Myślę, że najważniejsze jest to, co się za nią kryje. Wszystko może być grzechem, jak również coś co grzechem bywa potocznie określane wcale być nim nie musi.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie data: 2010.11.17 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | witam:)
Moi drodzy ,musze sie zaszczepic! Za kilka mieisecy bede miala operacje i lekarz wymaga abym zaszczepila sie przeciw zoltaczce.Co wy na to? Wiem jaki mamy stosunek do szcepien ale to jakby nie bylo p.zoltaczce.
Jak myslicie? data: 2010.11.17 autor: AGULA | | MI TEŻ TU DOBRZE ,ZAGLĄDAM CODZIENNIE,MIMO,ŻE NIE PISZĘ.PP- TO WŁAŚCIWA DROGA.POZDRAWIAM PANIĄ ANIĘ. IRENA TRZMIELEWSKA Z KOŁOBRZEGU. data: 2010.11.17 autor: IRENA TRMIELEWSKA | | Aha, mi też tu dobrze:) data: 2010.11.17 autor: Magena | | Trudno mi uwierzyć w to, co napisała osoba, której post został tu wklejony przez drugą stronę medalu, ale na pewno musiała popełnić jakieś błędy (chociażby kwaśne winogrona). W moim przypadku było zupełnie odwrotnie: pierwsza ciąża nie pp ale dużo słodyczy, codziennie 0,5 l jogurt, po którym było mi niedobrze, woda litrami no i sezon truskawkowy w międzyczasie, w efekcie 4 x grzybica podczas jednej ciąży, pźniej oczywiście problemy zdrowotne dziecka po urodzeniu. Druga ciąża już na pp, rygor, zero grzybicy żadnych problemów z dzieckiem po porodzie. Dziś Obaj synowie (starszy 5 lat na pp od drugiego roku życia, młodszy 2,5 roku) to okazy zdrowia (rzadko z małym katarem). To tyle, coby zdementować plotki, że pp szkodzi:) Pozdrawiam wszystkich z kuchni pachnącej rosołkiem jesiennym:) data: 2010.11.17 autor: Magena | | witam wszystkich i proszę o radę jak zrównoważyć zupę dyniową z książki pani Ani gotowaną na indyku lub wołowinie (ile cytryny)? Nie chciałabym dodawać śmietany bo dziecko ma AZS. Czy gotowana na wołowinie nie będzie za słodka (wołowina, marchewki, dynia)? Chyba nie ma przeciwskazań żebym sobie taką zupkę podjadała jeżeli karmię piersią? Dziękuję za rady i pozdrawiam serdecznie :) data: 2010.11.17 autor: Emilia | | Witajcie.Jagodo,Danusiu,Darku-piękne posty:)"Jasiu weź kajecik i pisz...ucz się Jasiu ucz" ten fragment dialogu z kabaretu to ważne motto. Uwielbiam starocie, a świat cóż niech się "rozwija"...Wszak wszystko już było.
Ja zostanę tutaj, bo tu mi dobrze:)
Pozdrawiam Was serdecznie data: 2010.11.17 autor: Poznanianka z Kujaw | | Pani Aniu ja już rok jestem na pp z tym, że od pół roku trzymam się dyscypliny. Poczytałam postów na tej stronie co podała druga strona medalu, trochę szokujące. Co Pani o tym myśli? Ja tam nie zamierzam rezygnować, a i ciastko też czasem Pani pozwala zjeść. :D data: 2010.11.17 autor: Inka | | druga strono medalu, jeśli twoje 98% pp oznacza wcinanie winogron i zagryzanie antybiotykami na przemian z lekami przeciwgrzybicznymi to naprawdę nie wiem co tu więcej powiedzieć. jak sama przyznajesz objadałaś się słodyczami, surowizną i piłaś wodę latami wiec nie dziw sie ze jak przeszłaś na pp to ci zaczęło wywalać. emocji tez bym tak nie lekceważył, bo choćby te co tryskają z twego posta dają nam wiele do myślenia. twój zasadniczy problem to obarczanie całego świata wina za twoje własne niepowodzenia, które niestety musza nastąpić jeśli jest sie jedna noga w pp a druga nie-wiadomo-gdzie. tak przy okazji tandem leki przeciwgrzybiczne-antybiotyki jest szczególnie niekorzystny gdyż grzyby hodują sobie bakterie tak jak ludzie owce czy kozy. leki przeciwgrzybiczne nie działają na bakterie a na grzyby działają jedynie przez pewien czas- po czym problem wraca. antybiotyki wytłukują wprawdzie bakterie ale osłabiają organizm zapewniając świetne środowisko do rozwoju grzybów, itd... przez lata "słodyczy mlekiem i woda płynącej" nazbiera sobie człowiek dość wilgoci która potem trzeba latami wyrzucać i osuszać. i to jest jedyny sposób żeby pozbyć sie środowiska w którym grzyby sie rozwijają. tego nie załatwi sie tylko jedzeniem ale trzeba włączyć aktywność fizyczna i tak to utrzymywać. inaczej grzyby wrócą. poza tym problemy z kobiecością to kolejna bardzo trudna i bardzo osobista sprawa, której nie chce dotykać juz dalej bo jestem facetem a to bardzo drażni w takich przypadkach forumowiczki. powiem tylko tyle ze nie jest przypadkiem ze twoje problemy grzybiczno-zapalne koncentrują sie właśnie tam - ale to ty będziesz musiała odkryć dlaczego - jeśli oczywiście zechcesz iść ta droga. zasadniczo odpowiedz na twoje problemy dajesz sobie sama - przeszłaś na pp ze względu na córkę ale sama dla siebie nie odkryłaś pp tylko chciałaś go użyć jako lekarstwa na konkretny problem córki. jeśli dziecko jest maleńkie ty i córka stanowicie jedno - nie da sie naprawiać córki nie naprawiając siebie. na zakończenie do wszystkich nowicjuszy - pp wyciąga z nas te wszystkie złogi które gromadziliśmy przez lata spożywania niewłaściwych produktów. okres wychodzenia z tego jest mniej więcej taki sam jak czas "grzechów", wiec nie nastawiajcie sie na 'dietę cud' jeśli grzeszyliście latami. najgorszy jest czas gdy zaczyna wywalać a my zawracamy z drogi i próbujemy z powrotem zamiatać pod dywan antybiotykami, lekami przeciwgrzybicznymi i innymi. nie da sie wyciągać brudów za pomocą pp i wpychać ich z powrotem za pomocą leków. to juz lepiej dać sobie spokój z pp. i nie obarczajcie Ciesielskiej wina za własne niepowodzenia, brak cierpliwości i niedostateczna dyscyplinę! ona dala nam metodę tak jak Prometeusz dal ogień ale to od nas zależy czy na tym ogniu będziemy gotować zupę czy spalimy sobie chałupę. Aha, jeszcze odnośnie nieprzepuszczania niektórych listów i pretensji tym spowodowanych. Otóż proszę państwa to jest forum pani Anny Ciesielskiej i to ona decyduje jaki jest porządek na jej forum. Oto krótka historyjka z moich doświadczeń na innym forum, na które zapisałem się ponieważ były tam dostępne pewne potrzebne mi materiały. Najpierw musiałem zgłosić akces i czekać miesiąc na przyznanie dostępu. Musiałem wyjaśnić powód dla którego chciałem wykorzystać zamieszczony tam materiał i czekać na decyzję. Po miesiącu otrzymałem członkowstwo ale nie na stałe tylko uwarunkowane regularnym wizytowaniem tamtego forum i pisaniem co określony czas sensownych postów. Owszem – wydobyłem potrzebny mi materiał ale nie było mnie już stać na regularne pisanie więc po pewnym czasie zostałem z tamtego forum usunięty – lub jak kto woli – wyrzucony. I nie mam w związku z tym żadnych pretensji – po prostu taki był tam porządek a ja i tak się cieszę że przynajmniej mogłem wydobyć potrzebny mi materiał z którego zrobiłem spory użytek. Forum Anny Ciesielskiej udostępnia bezpłatnie furę materiałów, nikt nie musi się nigdzie logować, a ludzie jeszcze mają pretensje jeśli nie pozwala im się bluzgać jadem i obrzucać jakimiś dziwnymi oskarżeniami autorki. Naprawdę – powiedzmy to sobie wprost – jeśli komuś nie pasuje niech idzie szukać gdzie indziej. Albo zakłada własne forum. Bo tu potrzeba trochę pokory i szacunku, w przeciwnym razie wiele się nie osiągnie. A to że czasem posty są dosadne i niekoniecznie przyjemne – cóż, taka uroda tej społeczności ;-) data: 2010.11.17 autor: Darek | | Witam ponownie. Mój synek ma się dobrze, ale nie trzymam dyscypliny zalecanej przez Panią Annę, z obawy przez kolejnym takim zdarzeniem i od "mieszanej" diety zniknęły plamy na języku w sferze wątrobowej.Na tym sposobie odżywiania jesteśmy niespełna 2 miesiące, czy to trochę nie za krótko by organizm zaczął się oczyszczać?>>>>Mam pytanie do kogokolwiek: odkąd weszliśmy całą rodziną w ten sposób przyrządzania posiłków mnie męczy katar, który pojawił się po tygodniu od rozpoczęcia i mam go nawet dziś i tylko mnie męczy, a to właśnie ja utrzymuję największą dyscyplinę (u innych członków rodziny różnie z tym bywa) i o co chodzi z tym katarem? Pomaga mi jedynie herbatka katarkowa wg pięciu przemian, ale nie mogę jej pić przecież codzienni? data: 2010.11.17 autor: Pickup | | Dziękuję Pani Aniu, mojej teciowej juz nic nie pomoże..zmarła 2 tyg temu..odeszła w śnie tyle w tym dobrego..chcę tylko napisać..czytajcie książki ,przeglądajcie forum, robienie błędów jest naturalne-słuchajcie swojego ciała..na wszystko potrzeba czasu. Mimo trudniejszych chwil wiem,że PP jest cudownym prezentem..z czasem jesli nawet mamy jakieś małe "grzeszki" w jedzeniu-widzimy,że nie ma to sensu..zaczyna się praca nad sobą i to popłaca. Jeśli ma się zaufanie, trochę pokory ,radości wewnętrznej to z czasem wszystko pięknie się układa. Gdy jest gorszy dzień ,coś dolega-zaakceptujmy to i róbmy swoje!Dziękuję Pani Aniu za wszystko - za ten kawałek Pani życia w którym zapragnęła Pani pomóc także innym..to wielki prezent, który wróci z podwójną siłą:)Dużo wspaniałego:) data: 2010.11.17 autor: JoannaW | | Drogie dziewczyny, zgadzam się z Dzidką i Danusią A. Sama od trochę ponad roku próbuję iść drogą PP. O zaletach tego sposobu życia (bo to wychodzi już poza zakres tylko odżywiania) nie będę się rozpisywała, bo wszyscy wiemy że są. Chciałam w tym miejscu wyrazić swoje zdanie na temat formy tego forum. Na początku rzeczywiście często było mi trudno znaleźć to, czego szukałam, ale przy okazji znajdowałam inne wartościowe informacje, które często mnie nurtowały. W tej chwili nie mam najmniejszych problemów z poruszaniem się po forum łącznie ze znajdowaniem właściwych przepisów. PP to nie jest łatwa droga, ale moim zdaniem właściwa. Christmas, gdyby młodym ludziom nie wydawało się, że wszystko wiedzą najlepiej i korzystali trochę z niepodważalnego doświadczenia ludzi starszych to może świat dookoła byłby trochę życzliwszy. data: 2010.11.17 autor: Małgoś | | aszczyk powiem tak: rok bylam radykalem ale poniewaz (pomimo stosowania zasad w 98%) dostalam grzybicy narzadu rodnego (po raz pierwszy w zyciu) swierdzilam, ze cos musi byc nie tak. Z ta grzybica chodzilam kilka mies, bo stwierdzilam, ze minie, tylko org potrzebuje wiecej czasu, zeby pozbyc sie wilgoci. W tym czasie nie popelnilam najmniejszego grzeszku i po pol roku juz poszlam do lekarza, bo bylo coraz gorzej. po leczeniu grzyb wrocil po kilku tyg (pomimo ciglego stosowania sie do zasad zywienia). i tak z leczeniem i przerwami zylam rok. Teraz jestem w ciazy. Faktem jest, ze nie w 100% stosowalam zywienie ale jesli ja po zjedzeniu winogron dostaje zapalenia pecherza ( tez po raz pierwszy w zyciu) i musze wziac antybiotyk bo dyscypina 100% juz nie pomaga, to dziekuje... Wszystko mozna wytlumaczyc emocjami jak jedznie zawodzi... pomijam fakt, ze od poczatku ciazy mam taka grzybice, ze szok. po skonczonym leczeniu mam spokoju 2 dni i od nowa. Obecnie przechodze 4 kuracje. W wymazie procz candidy wykryto paciorkowca B i przy porodzie mam dostac kolejna dawke antybiotyku. Odpornosc moja jest godna pozalowania a przed przejsciem na pp bylam zdrowa jak ryba ( przeziebienie raz na 5 lat) pomimo ton slodyczy i litrow zimnej wody i surowizny. Przeszlam na pp ze wzgledu na corke, bo ona miala alergie wziewna i pomyslalam, ze przy okazji ja skorzystam, a tu masz.... data: 2010.11.17 autor: druga strona medalu | | Pani Aniu o co chodzi z tym niepuszczaniem postów, to jakaś lub jakiś spamer? data: 2010.11.17 autor: Anuśka | | Christmas nie puszczam Twoich postów, bo strasznie w nich marudzisz. Lubię starocie...taki mam kaprys. Jeśli jesteś mężczyzną, idż na piwo, jeśli kobietą, weż się za gotowanie. Całuski! data: 2010.11.17 autor: Anna Ciesielska | | Anonimie lub Christmas. Jestem osobą nie umiejącą siedzieć w jednym miejscu. Ciągle coś zmieniam. Jednak to forum uważam za stworzone w bardzo dobrej formie. Sama z trudem przebrnęłam przez archiwum lecz uważam, że właśnie ten trud się najbardziej opłacił. Szukając jednej odpowiedzi niejednokrotnie odkryłam inną, która akurat w tym momencie nie była dla mnie a tuż za chwilę jej potrzebowałam a okazało się że juz ją znam, bo jakoś tak przy okazji juz została przeczytana. Myslę, że czas spędzony na napisanie tak wyrafinowanych postów lepiej byłoby przeznaczyć na wertowanie forum, jednak ZAWSZE jest to Twój wybór - czy posiedzieć i uzyskać odpowiedź czy się nakręcić i fukać na innych. Pozdrawiam.
P. Aniu ten cytat bardzo daje do myślenia, zwłaszcza ta wdzięczność jakże nylnie niejednokrotnie interpretowana. Dziękuję i pozdrawiam cieplutko. data: 2010.11.17 autor: Dzidka | | Anonimie zgadzam się, że uczeń naśladuje itd.Nie mniej w pośpiechu łatwiej o błędy i temu miało służyć "Patrzeć nie zawsze znaczy widzieć"A, że na błędach też można się uczyć...tylko to wcale nie będzie szybciej:-)Emilko ILR nie ma za co, sama jak jestem w niepewności o pociechę to pytam. Pozdrawiam wszystkich jesiennie:-) data: 2010.11.17 autor: Dragońska | | fenkuł jest ostry data: 2010.11.16 autor: DanusiaA | | Dzisiaj modna jest droga na skróty. Jakoś tak się porobiło, że żąda się gotowych recept, wręcz składa odpowiedzialność za własne życie w cudze ręce. Łatwo potem wyplątać się z własnych błędów obarczając winą za nie tych, co z tzw. "dobrego serca" udzielili rady. Łatwo omotać swoją wdzięcznością i uczynić z niej kajdany po prostu (licz się, delikwencie, z tym, że otaczają cię sami wdzięczni ludzie - i jak się z tym czujesz?). A ja się cieszę, ze musiałam się nieraz naczytać, żeby coś odnaleźć. Zawsze trafiłam wtedy na coś ciekawego, wartego zastanowienia. To nie tak, że za głupotę i lenistwo ucznia odpowiada nauczyciel. Myślę, że to Forum ma uczyć samodzielności, a nie drogi na skróty. No cóż, dla tych, co się spieszą, zawsze się znajdzie jakiś stoperan...I nie ma nic złego w tym, że ktoś z tego korzysta - taka widać droga. Dla szukających czegoś jeszcze natomiast pozostaje archiwum, książki pani Ani i własna, czasem wyboista, innym razem równa - droga. Trzeba tylko znaleźć własną, zaakceptować i nie narzekać, zawsze przecież można poszukiwać nowych, innych dróg, kiedy przyjdzie czas. Pozdrawiam :) data: 2010.11.16 autor: DanusiaA | | A fenkuł jak smak? Ostry czy słodki data: 2010.11.16 autor: Dorota | | Witam, 3 tygodnie nie jem słodyczy, ciasteczek:-) Ale jak mam dużą ochotę na słotkie, to robię...smażoną cebulę. Smażona jest w smaku słodkim i jakoś mi zaspakaja apetyt na słodkie. Co o tym myślicie. Czy smażona cebula nie jest ciężkostrawna? data: 2010.11.16 autor: Dorota | | Znalazłam mięsny ze świeżutką cielęcinką! Wystarczyło ruszyć do centrum Dublina. Jest to co prawda 15 km od mojego domu, ale zaledwie kilkaset metrów od mieszkania szwagrów, więc bedzięmy odwiedzać się jeszcze częściej:) Faktycznie czasem wystarczy szepnąć do Aniołów.
Pozdrawiam ciepło!
Mimimamaro i Dragońska - dziekuję bardzo za porady!
m_jankowska@op.pl, maila już wysłałam. data: 2010.11.16 autor: Emilka IRL | | Droga/i CHRISTMAS. Czy pozwolisz sobie poprzestawiać w domu meble, przemalować ściany, powyrzucać przedmioty tylko dlatego, że ktoś kto jest gościem ma taką OCHOTĘ?? Jako GOŚĆ stosuj się do reguł ustalonych przez Panią Annę albo opuść lokal. data: 2010.11.16 autor: Janmorka | | Kochana Pani Aniu dlaczego wdzięczność należy do grzechu głównego? z pozostałą reszta się zgadzam:):) data: 2010.11.16 autor: Ania | | Emilko IRL, napisz do mnie: m_jankowska@op.pl data: 2010.11.16 autor: | | Oj, jak ta Bea vel Agnieszka vel Christmas, a pewnie niedługo vel Easter vel gwiazdeczki itp.itd szaleje biedactwo!Pewnie z nudów... data: 2010.11.16 autor: koniczyna | | Dodam jeszcze pare slow na temat logowania pod wlasnym nickiem. Jezeli ktos, kto wchodzi na Forum, ma uczciwe zamiary i czyste intencje, to zadne logowanie nie jest potrzebne. Nawet jesli nazwa uzytkownika sie powtarza, to przeciez nie jest problem, mozna ja zmienic, na cos bardziej orginalnego. Na kazdym forum (tym z logowaniem tez) znajdzie sie pare osob, ktore chca tylko ‘zamieszac’ i ‘podgrzac atmosfere’, trzeba te osoby po prostu ignorowac. Logowanie nie jest zadnym zabezpieczeniem, bo uczesnik zablokowany, moze sobie zalozyc nastepne konto i haslo. Serdecznosci. data: 2010.11.16 autor: Basia z Bristolu | | Pięć Przemian Pani Ani spadło nam z Nieba. Czy z tego będziemy umieli skorzystać, to już zależy od naszej pracy, determinacji i zaangażowania i trzeba "przekopać ziemię by sięgnąć (tego) Nieba" (za tytułem książki pewnej).* Pisanie postów, szybkich odpowiedzi na czijś alarm i zakręcenie (każdemu się może zdarzyć) jest łatwą drogą do połechtania swego ego, chęci uzyskania wdzięczności. Odpisując na szybko, nie mam takich intencji lub sobie ich nie uświadamiam, jednak nieprzyjemnie jest zebrać krytykę za wywołanie w kimś uczuć, czego się nie zamierzało. Prosić i otrzymywać to zupełnie właściwe:)! Ten cytat z filmu, Pani Aniu, dał mi do myślenia co do szczerości moich intencji... Czy to ja czy ego:)? Pozdrawiam mocno Ja. data: 2010.11.16 autor: LidiaP | | Dzięki Dzięki Pani AgoD. Ja wciąż PONAWIAM prośbę o zmiany na forum. Wciąż proszących przybywa. ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Na antyprośby odpowiem kolejno. Mamy XXI i do czegoś to zobowiązuje. Ustrój polityczny w Polsce też uległ zmianie i wciąż ewoluuje.Z młodych ludzi stają się dojrzali ludzie, z dojrzałych staruszki, a staruszki odchodzą do wieczności... data: 2010.11.16 autor: CHRISTMAS | | To nie jest forum takie, jakie znamy z innych portali, to jest ‘Strumien Swiadomosci’ albo ‘Swobodny Przeplyw Mysli’ Moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze to ‘Forum’ zostalo stworzone po to, aby ludzie zaangazowani w PP mogli sie wymieniac swoimi doswiadczeniami i spostrzezeniami w tym temacie. To nie jest Pogotowie Ratunkowe ani Sto Pytan Do... Jesli ktos ma nagly, powazny problem, to dlaczego nie sprobuje sie skontaktowac z Autorka? Na innych forach, jezeli temat byl juz dyskutowany, bardziej doswiadczeni tez odsylaja do archimum i poprzednich ‘topikow’, i tez sa wyszukiwarki, i tez nie zawsze znajdzie sie odpowiedz na swoje pytanie. Poza tym, gdyby organizacja tego Forum byla inna, pogrupowana w kategorie i tematy, to Pani Anna nie mogla by odpowiedziec na wszystkie watpliwosci, a tak, przynajmniej ma mozliwosc sledzenia, co sie dzieje, po kolei. To sa oczywiscie moje prywatne przemyslenia. Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.11.16 autor: Basia z Bristolu | | Rzeczy cenne kosztują więcej niż pospolite. Tylko że tych cennych jest coraz mniej, za to pojawia się mnóstwo tanich, które cenne imitują. Era konsumpcjonizmu tak rozwydrzyła wiele osób, że przykładają tę samą miarę zarówno do sieciowego sklepu z ciuchami z Chin, gdzie wszystko sprowadza się do tego, by sprzedać, więc robione jest "pod klienta", jak i do Porządku, zdrowia ciała i ducha. Teraz wszystko ma być SZYBKO, NA TACY, TAK JAK JA CHCĘ. Otóż nie. Nie szybko, nie na tacy i nie na życzenie. Właśnie kilkakrotne przeczytanie książek p.Ani jest niezbędne, aby posługiwać się tą wiedzą, jak również wertowanie archiwum. I nic tu nie pomoże wykrzykiwanie, że powinny obowiązywać inne standardy. Funkcjonowanie w Porządku wymaga POKORY, AKCEPTACJI I PRACY. Nie tylko na początku, ale zawsze. To nie tabletka przynosząca natychmiastową ulgę czy pomoc doraźna. Było o tym tyle razy, że zainteresowanych odsyłam oczywiście do archiwum. Nie przypominam sobie sytuacji, kiedy jakieś pytanie pozostało bez odpowiedzi. W razie bardzo nagłych sytuacji można zadzwonić do Pani Ani. To nie jest towarzystwo wzajemnej adoracji i głaskania się po głowie - tutaj każdy z nas zmaga się ze swoim życiem, swoim przeistaczaniem, swoją codziennością. PP daje nam narzędzia i inną perspektywę, zasadzoną na Porządku właśnie, gdzie wszystko dzieje się dokładnie tak jak powinno, według naszej świadomości i woli. Jest to Łaska. Jeśli ktoś patrzy na to z tego punktu widzenia, jest spokojny, ufny, powoli robi swoje, uczy się, a rzeczywistość sama zaczyna się zmieniać. Czego życzę wszystkim i na każdym etapie PS. A swoją drogą, jak wyobrażacie sobie podział na wątki, skoro większość listów jest wielowątkowych? Szukanie przepisu niech będzie zabawą, to nie koniec świata. Każdemu z nas PP zajęło kawał życia, od Pani Ani począwszy. Szukając przepisu można się poczuć jak odkrywca, albo jak wkurzona kucharka:)) Wybór należy do szukającego data: 2010.11.16 autor: Jagoda | | Również dziękuję wszystkim, którzy wypowiedzieli się na temat potrzeby zreformowania forum - nie śmiałam pisać wcześniej aby nie być zruganą przez bardziej doświadczone użytkowniczki, za to że chcę iść na łatwiznę. Bogu dzięki, że znalazło się kilka rozsądnych, odważnych osób, które ćwiczenia ciepliwości i konsekwencji nie upatrują w wielogodzinnym przedzieraniu się przed setki postów, tylko wolą ten czas przeznaczyć np na gotowanie wg znalezionych szybko i sprawnie przepisów. *** Pani Aniu, forum jest cudowne i stanowi kopalnię wiedzy, która może niejednemu uratować zdowie i może nawet zycie. Bardzo bardzo proszę o jego modernizację, która umożliwi efektywniejsze poszukiwania określonych treści, przecież nie zawsze udogodnienie jest złą łatwizną? Ps. Nawet Tygodnik Powszechny, który swojego czasu reklamował sie jako "Od lat niewygodny..." (ze względu na zbyt wielki, nieporęczny format), jakiś czas temu zmienił format na mniejszy, bardziej kolorowy i przejrzysty :) data: 2010.11.16 autor: AgaD. | | Pani Dragońska "cyt. Szanowni Państwo, obserwuję pewne zaognienie na forum i chciałam napisać tylko, że zgadzam się z postami zalecającymi cierpliwość.Nie bez znaczenia jest w tym przypadku powiedzenie , że "Patrzeć nie zawsze znaczy widzieć" Pozdrawiam." To ja "zaogniam" przy jesieni potrzebujemy więcej ognia ;) Jeśli nauczyciel jest niecierpliwy to uczeń czego powinien się wg Pani nauczyć? Pokory i bycia mądrzejszym w rozumieniu cierpliwszym? Agresja "rodzi" agresję, prawda czy fałsz?
Do początkujących zwroty filozoficzne nijak nie trafiają, bo początkujący skupia się na naśladowaniu swojego mentora by w przyszłości móc skorzystać z przyswojonej wiedzy i korzystać zeń samodzielnie, a jakiekolwiek cytaty nie bierze pod uwagę na wstępie swojej nauki, bo po prostu rozpraszają i zaśmiecają otwarty i wszechstronny umysł czy to 18-latka czy 60-latka skupiony na opanowaniu tak trudnej i zawiłej sztuki gotowania wg pięciu przemian Pani Ciesielskiej.
Również pozdrawiam w geście sympatii. data: 2010.11.16 autor: | | Może czas nadać sobie jakiś NICK hmm... Anonimem nie jestem a co najwyżej pustym polem na wpis "autor:". I nie dbam o to, czy za kilka dni ktoś nie skorzysta sobie z mojej wymyślonej nazwy Nisku, skoro i nikt na to nie zwraca uwagi. Tak więc, zamiast "pustego pola" lub "***", będzie CHRISTMAS.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Zastanawiam się czemu moje POSTY po kolejno napisaniu,wpisaniu właściwego kodu są WIDOCZNE z DUŻYM OPÓŹNIENIEM i czasem 2GODZINNYM, jak nic tu potrzebna jest modernizacja, więc kolejny raz ponawiam swą prośbę o reorganizację i lepsze funkcjonowanie forum CENTRUMANNA. data: 2010.11.16 autor: CHRISTMAS | | Pani AnnoO. "cyt:.Anonimie to Ty nie czytasz książek od początku do końca? Czytając tylko pobieżnie i wybrane fragmenty można wiele przegapić. " tak PRZYZNAJĘ się dość głośno, nie czytam DOKŁADNIE książek choć posiadam obydwie i czerwoną i pomarańczową, co nie powinno mnie wykluczać z korzystania w swobodny sposób w forum - jak Pani myśli: wyklucza czy nie? Chcąc "uzdrowić" się z różnych chronicznych i przewlekłych dolegliwości tak jak większość chcę od razu zacząć działać by czuć najprostszą w świecie ulgę, ale te książki to nie jakaś cienka broszurka, więc trochę czasu zajmuje by je przeczytać, a o opanowaniu wiedzy nie piszę, bo zajmuje jeszcze więcej czasu i zaleca się kKILKAKROTNE CZYTANIE KSIĄŻEK, zastanawiam się - to czemu wg Pani AnnoO. ma służyć forum?
"cyt.Powiem, że na początku też mnie troszku irytowało forum ale po przejściu przez niemalże całość rozumiem jego formę i to, że inni ciągle i uparcie odsyłają do archiwum."
Pani AnnoO. jest tyle ludzi chociażby w Polsce i tyle też różnych stylów życia, zachowań, różnych mentalności, różnych emocji, zajęć, zobowiązań itp. to każdy wie, z akceptacją w/w odmienności jest różnie (można zauważyć m.in. na forum) i każdy POCZĄTKUJĄCY i nie tylko w gotowaniu wg zasad pięciu przemian polecanych przez Panią Ciesielską, ale również w forum będzie się irytował, gdy zaniemoże, bądź odczuje silnego lęku powodowanego niewiedzą/niepewnością, a na czytanie tak j/w trzeba czasu.
"cyt. Chyba ciężko to zrozumieć dopóki się przez to nie przebrnie. " Jak to zrozumieć - "przebrnie"? Przez pseudo dyscyplinowanie przez doświadczonych niecierpliwców, bo nauczyciel/mistrz/instruktor posiada wiele cierpliwości dla każdego nowego rocznika swoich uczniów, którzy od lat pytają o to samo, a cierpliwy i wyrozumiały i doświadczony "nauczyciel" odpowiada ze spokojem na to samo pytanie, ciesząc się, że mógł pomóc kolejnej zagubionej osobie. Tu na forum - samodzielność wymuszona jest egoizmem bardziej doświadczonych.
"cyt. Pozdrawiam i życzę wytrwałości. :)" Pani Anno O. wytrwałość w czym lub do czego?
Pozdrawiam również. data: 2010.11.16 autor: *** | | Dzięki, Dzięki, Dzięki Pani Sylwio z Dąbrowy Górniczej i Pani E.Kam. - może ktoś doceni fakt wynikający z trudności przeszukiwania forum, bo po 1. czytając odpowiedź, to po 2. musisz znać pytanie, a po 3. umieć szybko odnaleźć w punkcie 1) kluczowy wyraz, a w punkcie 2) nicka - pogmatwane co? Dla zaprawionych łatwizna i normalność ale nie dla początkujących i gdzie ta wzajemność? Tak jak napisane niżej przeze mnie tzn. propozycja prostego podziału na doświadczonych i doświadczających się i nie będzie stresu i zgrzytów. Prawdopodobnie większość zagląda na forum, gdy niemalże NATYCHMIAST potrzebuje POMOCY i jak jej doszukać się w tych 6 latach SZYBKO?^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Pozdrawiam i ponawiam prośbę. Idzie nowy rok,może już czas na zmiany i nie w żywieniu pp tylko internetowym forum?
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Moralizowanie i pouczanie i w większości szorstkie traktowanie początkujących przez idących tym schematem doradczyń( bo mężczyzn tu niewielu, a kobiety niektóre z "charakterkiem")- ma stawiać do pionu (ciekawe jakiego skoro są na początku drogi max do 6 miesięcy rzadko do roku), zdyscyplinować (do czego?-do błądzenia i potęgowania niepewności, lęku, bezmyślności, skoro brak wiedzy i czasu brak na wieloznaczne doszkalanie to o jaką dyscyplinę chodzi). Egoizmem jest niechęć do dzielenia się swoją wiedzą, a egoizm jest tu na forum negatywnie odbierany, jeśli niektóre Panie nie lubią dzielić się wieloletnią wiedzą i naprowadzać radami w miłym i sympatycznym wydaniu, to niech nie odpowiadają, bo to zachowanie strachów na wróble, a ich zadanie jest każdemu wiadome. data: 2010.11.16 autor: | | Kochani, młody mężczyzna był na filmie i przyniósł taką mądrość; sześć grzechów głównych -smutek,-niecierpliwość,-wątpliwość,-bezużyteczne marzenia,-poczucie winy,-wdzięczność...to ostatnie jest najgorsze.No i co Wy na to?..Skąd my to znamy... data: 2010.11.16 autor: Anna Ciesielska | | Dziewczyny nie denerwujcie sie na nas żółtodziobów. Szukanie po forum jest naprawde trudne.Kiedy na początku czytałam,gotowałam z jakiegos posta, to po dwóch dniach doczytałam,ze p.Ania pomogła zmienic przepis.
Na początku jest tyle do zapamiętania i zanim sie dojdzie do pionu czasem dobrze się czyjąś dobrą rada podeprzeć. :}A czasem robi sie ten sam błąd dwa razy.../takie ludzkie/
Ja mam dużo czasu na siedzenie przed komputerem, ale pracujące mamu nie. Ja podziewiam je za to,że nie ida na łatwiznę i chca zdrowo gotować.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH :} data: 2010.11.16 autor: E.Kam. | | Szanowni Państwo, obserwuję pewne zaognienie na forum i chciałam napisać tylko, że zgadzam się z postami zalecającymi cierpliwość.Nie bez znaczenia jest w tym przypadku powiedzenie , że "Patrzeć nie zawsze znaczy widzieć" Pozdrawiam. data: 2010.11.16 autor: Dragońska | | Bardzo dziękuję Aido. Jak się czegoś dowiesz, to skrobnij do mnie na jc2007@wp.pl . Mam 32 lata, na zdyscyplinowanym pp jestem od 2 lat.Też uważam, że do tematu trzeba podejść na spokojnie, zdecydowanie wolałabym to wyleczyć naszym jedzeniem. Pozdrawiam serdecznie data: 2010.11.16 autor: Asia z Gdyni | | Anonimie to Ty nie czytasz książek od początku do końca? Czytając tylko pobieżnie i wybrane fragmenty można wiele przegapić. Powiem, że na początku też mnie troszku irytowało forum ale po przejściu przez niemalże całość rozumiem jego formę i to, że inni ciągle i uparcie odsyłają do archiwum. Chyba ciężko to zrozumieć dopóki się przez to nie przebrnie. Pozdrawiam i życzę wytrwałości. :) data: 2010.11.16 autor: AnkaO. | | Droga Beo mogę prosić Cię o jakiś kontakt, zależy mi na wymianie doświadczeń i to właśnie z Tobą.
Bea__Temat: Jesień___Data publikacji: 2010.11.09 - ta Twoja wypowiedź bardzo mnie zaciekawiła i będzie mi bardzo miło porozmawiać z Tobą. data: 2010.11.16 autor: Pickup | | Cześć. Co polecacie na kichanie i katar, bo cała rodzina kicha i smarka od kilku dni - katary wodniste - może jakaś "cud" herbatka? data: 2010.11.16 autor: Katarki | | Czy są jakieś niepożądane objawy stosowania Pani diety, chcę jej spróbować, jednak obawiam się z jakimi konsekwencjami będę się męczyć. Pisze Pani o samych superlatywach wynikających z długiego stosowania Pani wskazówek dotyczących odżywiania, dziwi mnie że nie ma żadnych uwag choćby mało negatywnych. Dowiedziawszy się o m.in. ogniu wątroby, wysuszeniu z wilgoci, no staram się do tego podchodzić obiektywnie z pozytywami i negatywami włącznie. Przecież eliminując kwaśne-zimne-surowe składniki z Pani tabel-myślę że konsekwencje wyeliminowania ich ze swojego żywienia będzie miało dwie strony. Przecież organizm mężczyzny, kobiety, nastolatka, dziecka są zupełnie różne i na swoim etapie rozwoju mają różne i niekiedy odmienne potrzeby żywieniowe i emocjonalne. Proszę o wyjaśnienie Panią Ciesielską i jej najwierniejsze i najgorliwsze fanki, które niekiedy przesadzają na forum ze swoimi komentarzami, ale tyle tu napisane o spokoju i opanowaniu, pamiętajcie atakujące krytyką o tym, że mieszkamy w demokratycznej Polsce i coraz bardziej liberalnej. Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na komentarze. data: 2010.11.16 autor: | | Ups:) i weź tu człowieku pomóż:) Kobiety i Panowie, każdy z nas zaczynał kiedyś 5P i robił to pokracznie, nieudolnie i pamiętam swoje pierwsze spotkanie z Panią Anią, jak zaczęła się śmiać jak powiedziałam Jej o naszym 5P "przykładnym" śniadaniu... i nie strzeliłam focha, tylko zostałam sprowadzona pokornie na ziemię. Też 4 lata temu odsyłano mnie na Forum, zamęczałam moją Siostrę telefonami, wspierałam się Renią i innymi. Jeżeli samemu się do czegoś nie dojdzie, to nie jest to taką wartością jak kopiowanie. Pickup, nie wiem skąd Twój taki a nie inny odbiór moich postów, nie stawiam się za przykład i nie porównuję Ciebie do siebie, bo jesteśmy odrębymi wartościami tego Świata:) i to jest cudowne! Nie dziwcie się, że dziewczyny się wypalają w "pomaganiu"... Większość odpowiedzi padła, jeżeli chodzi o dzieci, o zastoje i brak apetytu i alergie oczywiście.* Ukłony:) data: 2010.11.16 autor: LidiaP | | Popieram prośbę Anonima. Również proszę o rozważenie możliwości zmiany formy forum. Przedzieranie się przez gąszcz 6-letnich informacji jest nie tylko czasochłonne ale też bardzo frustrujące. data: 2010.11.16 autor: Sylwia z Dąbrowy Górniczej | | Dzięki Haniu z Torunia za odpowiedź, jednak to administratorka forum ma tu najważniejsze zdanie (modernizować czy nie, niech debiutanci mają trudniej), bo jest jego założycielką i może coś zmienić. ++++++++++
__Wybacz, ale przeszukanie roku no max 2 lat jest jakoby w porządku, ale 6 lat - to już trochę nienormalne, co? ++++++++++
__W książce mamy tytuł, spis treści, indeks haseł, nr stron i in.; niektóre popularne i nie tylko fora mają podobny książkowy układ, a tu? (chwalę sobie wiedzę tu zgromadzoną, ale nie układ forum)każdy wie jak jest i to od 6 lat. Mnóstwo nowych i zadomowionych forumowiczów zadaje pytania, odruchy ludzkiej serdeczności są różnorodne (wynik braku "hamulców"-zasady forum- zachowań, bo dieta tego nie zmieni, a szkoda).
Może podział na nowych i "starych" forumowiczów miałby lepszy sens, bo nowi między sobą by się dogadywali i doświadczali, a starzy nie gderaliby i "nie karcili" młodych "żółtodziobów", a tak to się obecnie odbywa nagminnie i bez opamiętania przez szczególnie kobiety, a te niby bardziej czułe są - kwestia oceny raczej. Odpisywanie ciurkiem bez wyraźnych zaznaczeń lub akapitów do kogo, jest totalnym chaosem, a i nie pomaga w niczym jeśli poszukuje się odpowiedzi np: jak zatrzymać już 2dniową odparzającą biegunkę? i nie ma się czasu i chęci na czytanie o szkodliwości owoców, katarku dziecka,przepisu na kotlety itp skoro każdy oddany luźny stolec zaczyna sprawiać niezły ból - to już sadyzm, bo zanim znajdzie się odpowiedź że marchwianka, owsianka, imbirówka, TLAI, TLI to się biegnie po stoperan i znów porażka z pp. Pozdrawiam.
Ponawiam swoją prośbę o modernizację forum, bo mi zależy na tej wiedzy i to mój główny argument, ale nie jedyny.
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?action=printpage;topic=1916.0
ciekawe forum a raczej wypowiedzi,a szczególnie forumowiczki o nicku Maldona.
Każdy organizm jest inny i z nikogo nie zrobimy kopii samego siebie. data: 2010.11.16 autor: *** | | Droga LidioP, ach uparta z Ciebie kobieta, musisz postawić na swoim, skoro z tym Ci dobrze - proszę bardzo, a ja się dystansuję. Nie zrobiłam "po swojemu", bo nie wiedziałam jak zrobić by było to zgodne z pp, poczytałam archiwum, fragmenty z książek o śledzionie, wątrobie i tak trochę na logikę, rozum, intuicję skleciłam w całość. Po niespełna 2 miesiącach stosowania w/w odżywiania przyznaję się do wielu błędów i jak każdemu początkującemu MUSZĄ się one zdarzać by czerpać dzięki temu niezbędne doświadczenie. Nie musisz się porównywać ze mną, że być może (tak to odebrałam) będąc mamą bliźniaków masz jeszcze mniej wolnego czasy ode mnie,a ja trzymam dystans do tego typu odpowiedzi, bo szkoda mi czasu na wdawanie się w takie dyskusje kto gorszy-lepszy (nie znasz mojego życia, mojej codzienności). Forum jest z pomocą i sercem,a tylko l.u.d.z.i.e je tworzą. Nie wiem czy moje dziecko miało zastój - bo w jaki sposób miałabym to zdiagnozować? A na przesyt słodkiego (wnioski z mojego pierwszego postu), tylko kwaśne wspomaga i poszłam tą linią (owoce w większości są kwaśne), a z braku doświadczenia i nieuwagi trafiło na słodkiego grejfruta choć dla mnie jest gorzko-kwaśny. Pomogło bo być może to nie był zastój - nie wiem, a to spekulacje.
Wybacz LidioP, ale nie chcę abyś w takim nastawieniu pisała do mnie, bo niby czemu miałoby to mi posłużyć?
Serdecznie Cię droga LidioP pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i powodzenia w odżywianiu wg zasad pięciu przemian. data: 2010.11.15 autor: Pickup | | Emilko IRL! Mam trzecie dziecko, wszyscy jesteśmy alergikami, nawet ja i mąż. To ostatnie ma 19miesięcy i jest od początku na PP, ale nie zawsze do końca konsekwentnie - choć nie jestem tego pewna ( używam mrożonej cielęciny, podaję czasem pieczone jabłko lub banana - to moje wykroczenia) - a jest w miarę ok. Mała , będąc na piersi dostała ok. 3.mieś.biegunki i wtedy zaczęło się...ale gdy ja odpuściłam pojadanie słodyczy, lodów, wszystko się poprawiło. Ale nie o tym chciałam pisać. Jestem już doświadczoną mamą - wydaje mi się, że Twój synek dostaje za mało białka. Mleka nie pije, więc zrób mu gulaszyk wg przepisu, potem stopniowo delikatne pulpety, kaszę na II danko do gulaszyku( gryczaną, jęczmienną), podaj czasem warzywo-marchew gotowaną, cukinię, brokuła, kalafiorka do porcji mięsa. Jak odstawiłam małą od piersi - ok. 15 miesiąca, zaczęłam podawać rano kaszkę( owsiankę z odrobiną mleka koziego - gotuję kozie i dodaję gotową kaszkę z lodówki i mimo moich obaw - a uczulało ją byle co- jest do tej pory o.k.Propozycja z mlekiem kozim nie jest jednak teraz dla Ciebie dobra, bo synek jest bardzo słaby, ale zupka powinna już dawno być na mięsku! Ja oprócz cielęciny gotowałam na kawałeczkach gołąbka lub indyka, może też uda Ci się zdobyć zająca. Gołąbki zdobędziesz na wsi - powodzenia! data: 2010.11.15 autor: mimimamaro | | Witam wszystkich serdecznie.Emilko ILR, moja dzidzia , która jest na Nutramigenie (jeden,dwa razy w ciągu dnia z powodu potrzeby ssania), gdy wprowadziłam jej zupki też miała "Kozie bobki".Poczytałam ponownie książki i doczytałam, że na biegunki i zaparacia pomaga marchwianka. Wyczytałam , że można ją podawać solo i mieszać z kaszką. Tak robię. Córka ją bardzo lubi a i problem bobków odszedł.Martwiłam się, że je to straszne mleko, bo lepiej byłoby nie.Potem w miarę czytania archiwum natrafiłam na posty, z których wynika, że dzidzia z czasem sama zrezygnuje. Uspokoiłam się, chciejstwo moje odeszło. Dzidzia raz je mleko , raz nie, ja pozwalam.I tak więcej teraz je jedzonka PPowego. Kiedyś z mamą się zastanawiałyśmy skąd tyle dzieci ma teraz alergię i skazę. Jak urodziłam córkę wszystko zrozumiałam. Zrozumiałam gdy zobaczyłam na oddziale poporodowym jak pielęgniarki "karmią" noworodki gotowymi mlekami typu Bebilon Pepti, Nan z buteleczek. Dodam, że mleka owe nie były podgrzewane.Odkręcano tylko, odlewano porcję do kieliszeczka i tak pojono maleństwa. Gdy mocno "zdziwiona"zapytałam czemu nie przez smoczek, odpowiedziano mi, że po to aby nie wyrabiać odruchu ssania.Dziecko ma wyrabiać odruch ssania przy piersi i po to matka ma przystawiać dzidzię. Jak któraś nie karmiła piersią, to dlatego"że to jest wygoda"i "się nie chce". Nie bardzo wierzono, że któraś może nie mieć pokarmu.Takie przykre praktyki na powitanie maleństw.Jeszcze słowo do anonima na temat archiwum. To fakt,że archiwum jest przepastne, wcześniej próbowałam tylko za pomocą wyszukiwarki odnajdywać co mnie interesuje. Z różnym skutkiem. Teraz (bo jeszcze to trwa)czytam całość i muszę przyznać, że tak lepiej bo i kontekst wypowiedzi jest lepiej zrozumieć a i w odniesieniu do rad i sytuacji jest istotny. Poza tym wiedza PPowa się układa w miarę czytania i własnych przemyśleń. Pewnie teraz wiele osób mnie skrytykuje ale uważam, że obecny stan rzeczy wcale nie jest zły. Miłego wieczoru:-) data: 2010.11.15 autor: Dragońska | | witajcie serdecznie!
za namowa Hani:) chce zamiescic na forum ogloszenie:
Mamy w ofercie ekologiczna wolowine kulinarna z młodego bydła Limousine.
Gospodarstwo polozone jest wsrod lasow w okolicach Obornik Slaskich. Hodowla bydla prowadzona jest od ponad 30 lat, a od ponad 10 lat gospodarstwo ma certyfikat GOSPODARSTWA EKOLOGICZNEGO (Agro Bio Test Nr PL 0207A) tzn. ze uprawa i hodowla prowadzona jest w sposob naturalny, bez uzywania nawozow sztucznych i srodkow ochrony roslin, z poszanowaniem srodowiska. Zwierzęta hodowane są na naturalnych lakach i pastwiskach, gdzie przebywaja przez wieksza czesc roku. w okresie zimy dokarmiane sa sianem. w gospodarstwie nie stosuje sie zadnych pasz zawierajacych GMO. Ubijane w sposób bezstresowy.
gospodarstwo nasze miesci sie w lesie w okolicy Obornik Slaskich (30 km od Wroclawia)tel. 713101207.
na codzien mamy mleko 5zl/l,
twarog 30zl/kg
ser podpuszczkowy do wyboru z czabrem,czarnuszka, kozieradka - 50zl/kg.
mamy tez ziola - bazylie, czaber, szalwie oraz melise.
pieke tez chleb zytni na zakwasie (z maki srutowanej ekologicznej) 15 zl/kg -na zamowienie
pozdrawiam slonecznie!
agata data: 2010.11.15 autor: lesna dolina - ekologiczna wolowina | | Mój synek ma 16 miesięcy, a nie 14.. Wkradł mi się błąd. data: 2010.11.15 autor: Emilka IRL | | Anonimie, właśnie ze względu na fakt, że forum ma 6 lat nowe osoby ciągle odsyłane są do archiwum. Większość tematów już było i to wielokrotnie. Korzystam z forum od roku, a temat AZSu przewijał się już co najmniej kilkanaście razy, ostatnio znowu powracają problemy jelitowe i różnego typu przeziębienia. Wraca lament, rozchwianie i nerwowe zachowanie. Łatwiej jest niecierpliwie dopytywać na forum niż wpisać jedno hasło w archiwum. Kiedy miałam problemy z grzybicą, wpisywałam w wyszukiwarkę "grzybica", "grzyb", a kiedy szukałam przepisu na owsiankę, to "owsianka" lub "owsian". Potem kopiowałam interesujące mnie posty do pliku worda i czytałam ten materiał tyle razy, ile było mi to potrzebne. Przy okazji poszukiwania jednej informacji znajdowałam mnóstwo innych nie mniej ciekawych. Cała potrzebna wiedza jest już w archiwum, dotarcie do niej wymaga odrobiny pracy i chęci. Podanie tej wiedzy w innej formie byłoby tak naprawdę odciążeniem tych, którzy już dobrze znają zasady pp (a poznali je dzięki własnej pracy), bo nie musieliby w kółko odpowiadać na te same pytania i odsyłać panikujące osoby do forum. Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.11.15 autor: Hania z Torunia | | Asiu z Gdyni,nie wiem dokładnie ale po kilku miesiącach u mojej koleżanki podobny problem rozwiązał się sam. Jeżeli dobrze pamiętam proponowano laparoskopię w celu usunięcia polipa. Jak dowiem się więcej to "skrobnę". Podejdź do sprawy spokojnie. Ważne w jakiej jestes formie, ile masz lat, w jakim stanie masz hormony i pewnie jeszcze kilka czynników trzeba wziąć pod uwagę. Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.11.15 autor: Aida | | Witam, jestem mamą 14 miesięcznego alergika. AZS zdiagnozowano u niego ok. 4 tygodnia życia. Synek był niestety tylko 3 miesiące na piersi (zapalenie piersi, mały nie chciał ssać) i wtedy skóra tylko czasami wyglądała źle. Po wprowadzeniu Nutramigenu stan skóry znacznie się pogorszył. Ok. 5. miesiąca życia Nutramigen zamieniliśmy na Neocate, było jeszcze gorzej. Od 6. miesiąca do pierwszych dni listopada b.r. był na Pepti (najlepiej, biorąc pod uwagę sztuczne mleka, ale zmiany na skórze i swiąd były obecne cały czas, choć w mniejszym nasileniu). Przy każdej próbie rozszerzenia diety (pierwsza była jak miał 6 miesięcy) synek miał pogorszenia, więc lekarze zalecali pozostanie przy mleku. W sierpniu b.r. w badaniach kału (w Polsce) wyszły mu lamblie i candida. Leczyliśmy się całą rodziną. Lekarz, który rozpisał nam terapię powiedział, że obecność lamblii nie wyklucza AZS, więc nie może zagwarantować poprawy po leczeniu. Stwierdził też, że czy to AZS czy lamblie, czy jedno i drugie to najbardziej szkodzi mu mleko, więc powinnam odstawić je jak najszybciej. To utwierdziło mnie tylko w tym, że ratunkiem dla nas jest PP (dodam, że rodzina męża ma alergiczne problemy: ojciec ma AZS, brat ma alergie wziewne, a bratanek astmę). Kupiłam książki p. A.Ciesielskiej (nawet dzwoniłam już do p. Ani, oczywiście pomogła mi bardzo i poleciła jednocześnie korzystanie z forum i pomocy doświadczonych mam, które miały podobne problemy). Mam też pozycję Moniki Biblis oraz Magdy Dudek (mamy Kaspiana). Przeczytałam wszystkie, ale teraz muszę to sobie powoli w głowie poukładać:) W wolnych chwilach czytam też archiwum..
W trakcie leczenia na lamblie stan skóry synka pogorszył się. Po leczeniu od razu wprowadziłam małemu kuchnię PP. Z mężem na PP jestem od ok. 1,5 miesiąca - MNIAM:) (choć nie zawsze udaje nam się trzymać zasad w 100%, zwłaszcza mężowi:( ).
Synek jest na PP od tygodnia. Jedzonko uwielbia, ale na razie nie jest w stanie zjeść jednorazowo więcej niż 250 ml.
Niestety jest teraz bardziej wysypany, zwłaszcza na policzkach, brodzie i szyi (czerwone plamy i krostki), brzuszek i rączki też, choć zdecydowanie mniej niż na twarzy (drobne krostki), na nogach nic nowego nie wyszło, ale i tak je drapie, w ogóle zdecydowanie częściej się drapie i gorzej śpi w nocy (wybudzenia są pomiędzy 1 a 5, czyli w makismum wątroby i płuc).
Czy tak właśnie ma być? Któraś z Was miała podobnie? Kiedy mogę oczekiwać poprawy??
Do gotowania przykładam się bardzo (trzymam się przepisów w 100%) i gotuję z sercem:) Więc te wysypy chyba nie są wynikiem moich błędów?
Mam jeszcze parę pytań, ale zacznę od rozkładu posiłków synka:
(wszystkie posiłki synek zjada w ilości 230-250 ml, łyżeczką)
8.00 - owsianka
10.00 - zupka i owsianka (pół na pół)
13.00 - zupa
15.30 - puree z dwóch średnich ziemniaków polane ok. 120 ml zupki
17.30 - zupa
20.00 - owsianka
NOC - podaję owsiankę w butelce
Ddodam, że synek ma kilka przebudzeń między 1 a 5, ale najgorzej jest ok. 3, wtedy jest w stanie uspokoić się przy butelce.
Przed leczeniem i wprowadzeniem PP synek budził się tylko 1 raz w nocy, po zjedzeniu mleka spokojnie spał do rana.
PYTANIA:
1. Czy ta ilość jedzenia wystarcza 14 miesięcznemu dziecku? A może lepiej podać mu 5 bardziej obfitych posiłków niż 6 jw? Bo nie wiem czy to karmienie nocne jest wynikiem głodu czy po prostu mały uspokaja się podczas ssania, dlatego chce butlę?
2. Mieszkam w Dublinie i mam problem ze zdobyciem cielęciny (a chciałabym już wprowadzić zupki na mięsku), czy mogę podać młodą wołowinę (max. z 18-24 miesięcznego zwierzaka)? Mogą sprowadzić mi cielęcinę, ale będę musiała kupić dużą ilość, a nie mam z kim się podzielić. Wiem, że mrożenie odpada, ale może lepiej mu dać wczesniej mrożoną cielęcinę od tej młodej wołowiny?
3. Od kiedy synek jest na PP skończyły się kwaśne biegunki, ale teraz pojawiły sie kupy zwane przez mojego męża "kozimi bobkami" ;)(ale robi też nomrmalne). Czy dopajanie TLI i TLACI pomoże?
PS. Wiem, że na forum bywają 2 mamy z Dublina (Kasia i iza_bella.. pozdrawiam!). Może Wy dziewczyny macie namiar na mięsny, gdzie zawsze mają cielęcine?
Z góry dziękuję za pomoc, przepraszam za straaasznie długi post i serdecznie pozdrawiam! :) data: 2010.11.15 autor: Emilka IRL | | Pickup, czy ja na Ciebie krzyczę?:) Otóż zdecydowanie nie, niby jaki miałabym mieć powód. A poza tym "powód" nie jest wytłumaczeniem krzyku, nie krzyczę więc. To świadczyłoby o moim problemie raczej. Ten wykrzyknik, to raczej zwrócenie uwagi czy jak wolisz uderzenie pięścią w stół. Podając owoc nie rozwiązujesz absolutnie problemu, tylko odwlekasz go w czasie. Ale skoro uważasz, że to było ok, to i tak już po sprawie. Poprosiłaś o pomoc, zrobiłaś po swojemu:) Jak chcesz wzmocnić siebie i synka i nie szkodzić, to jednak zgłęb temat 5P pilnie. Ja mam bliźnięta, więc wiem co to znaczy nie mieć czasu, utulać, "ratować" etc. Efekty są zdumiewające gdy się pilnie przestrzega Porządku i ma się w sobie radochę z życia. data: 2010.11.15 autor: LidiaP | | Witam wszytskich a szczególnie mamy małych dzieci Moje dziecko ma 2 lata. Prawie od samego początku jest na PP. Jak już kiedyś wspominałam do PP wtrąca mi się mój mąż i robi swoje. Zatem to PP nie jest „czyste”. Mam kłopot z moim dzieckiem, gdyż budzi się mi w nocy z płaczem o różnych porach, wymachuje rękami, krzyczy, że chce pić. Wstaje w łóżeczku i chce do nas do łóżka. I tak też robimy, bierzemy je do łóżka. Wszystko to dzieje się w półśnie. Chcemy oduczyć je pić w nocy i dlatego nie dajemy jemu je. Wtedy zaczyna się horror. Dziecko wpada w histerię i nie można je uspokoić. Już nie wyrabiamy, ponieważ robi się nerwowa atmosfera, nie wysypaimy się. Według mnie należy jemu dawać po troszkę picia, jednak mój mąż zarzuca mi niekonsekwencję i twierdzi, że w końcu się ono oduczy picia w nocy. Już nie wiem co mam robić. Nie wiem też jakie mogą być tego przyczyny. Jakie zadać sobie pytania .Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki. Może ktoś z forum przeżywał to samo. data: 2010.11.15 autor: Carmen | | Czy istnieje jakaś szansa na modernizację forum, które swą działalność rozpoczęło w 2004 r. Przez minione 6 lat stało się kompendium nieocenionej wiedzy, aczkolwiek bez jakiegokolwiek porządku, który w ów forum jest niesamowicie chwalony. Cóż zatem mają zrobić nowi uczestnicy w forum p. Ciesielskiej - czytają te 6-letnie zapiski i gdy zaczynają odważnie zadawać pytanie, to są spychani do archiwum niekiedy sprzed 6 lat, większość albo milczy, albo ucieka, albo rezygnuje najprościej w świecie. Nie raz sprawdzane przeze mnie forum sprawiało NIESTETY wielką trudność by doszukać się konkretów/czyt. odpowiedzi na pyt. w odpowiedziach innych i autorki p. Ciesielskiej/, jakkolwiek inaczej forum zachowywało się 6 lat temu, to teraz to jest niejednokrotnie skandal i nie mam tu na myśli p. Anny Ciesielskiej. Czy istnieje szansa-bo możliwości zawsze są-na pogrupowanie tej sześcioletniej wiedzy na chociażby przepisy kulinarne, porady na problemy, niepewności filozoficzne, kłótnie co dla niektórych niezrównoważonych nie tylko w odżywianiu ;) i inne lub założenie całkiem nowego forum, bo alternatyw jest wiele domniemam. Przeglądając 6lat wstecz, a zwłaszcza charakter forum można zauważyć styl: pytanie-odp,pyt-odp+pocieszenie, pyt-odp.+wzmocnienie,dodanie odwagi, a obecnie pytanie-poczytaj książki,pytanie-poczytaj forum, pytanie-mieszasz, pytanie-dyscyplinuj się - różnica jest, co?
Proszę o rozpatrzenie mojej prośby. data: 2010.11.15 autor: | | Witajcie. Mam polipa na macicy, lekarz sugeruje usunięcie go za pomocą histeroskopu. Czy któraś z Was miała podobne problemy? Po zabiegu na pewno dostanę antybiotyk, co trudno mi zaakceptować. Ale nie wiem, czy w tym przypadku to nie jest mniejsze zło. Bardzo proszę o opinię osób, które miały podobne doświadczenia. Z góry BARDZO dziękuję :) data: 2010.11.15 autor: Asia z Gdyni | | Bardzo serdecznie wszystkim dziękuję za odpowiedzi. Dopiero dziś mam chwilę by włączyć komputer. Zastój czy cokolwiek to było wyleczyłam (o ile można tu pisać o wyleczeniu) a raczej wyprowadziłam mojego synka na prostą kilerką (na mdłości w końcu się ją podaje) ok. 1 kubka przez cały dzień wypijał, poza tym właśnie puree (gotowane tak jak ziemniaki z wody tylko z wyłączeniem cebuli) i ta selerowa (nie wiedziałam że ona wychładza, myślałam, że przepisy z książki są neutralno-rozgrzewające, cóż fakt faktem pomogła i to się liczy dla mnie).
Ewo S. imbirówka wywołała wymioty u mojego synka i potęgowała je, bo przy wymiotach lub zastojach niewskazana jest ów imbirówka (poczyt. archiwum r 2006). Co do selerowej w niej są wszystkie te składniki, o których pisałaś + ten seler „feler?” i czosnek. Po zupce I miał ból brzuszka i prawdopodobnie mdłości o czym pisałam w pierwszym poście, więc zrezygnowałam na rzecz selerowej. Jeszcze raz dziękuję za rady.
Droga DanusiuA, dziękuję za wspomożenie radą. O owocach i sokach i surowiznach to wiem, że są na nie, niestety w chwili podczas której pisałam byłam w desperacji połączonej z brakiem czasu na czytanie, zgłębianie się poszukiwanie. Po grejpfrucie (byłam pewna, że jest w smaku kwaśnym, bo są aż 3 odmiany grejpfruta, okazał się być w smaku słodkim, więc z miodem ups – za słodko) z miodem maluszkowi odbiło się najzwyczajniej w świecie i było ok. O wołowinie czy cielęcinie mogłam pomarzyć bo tylko w czwartki są i to nie zawsze, obecnie mam już zapas. Co do zup „dorosłych” miksowanych postaram się jeszcze raz poszukać opinii w archiwum, bo wiedza i kierunek żywienia wg pięciu przemian są bardzo dynamiczne.
Droga Lidio bez krzyku proszę (!) masz racie pisząc: poczytaj, jednak podczas „ratowania” dziecka raczej nie miałam czasu na czytanie, gdyż trzeba było przygotowywać produkty i gotować i przytulać i utulać i inne obowiązki domowe nie odeszły niestety – mega trudno cokolwiek poczytać. Wybrałam najszybszą pomoc choć niesamodzielną (a niezależny to każdy chce być) i poprosiłam wszystkich o pomoc, którzy odwiedzają to forum. Reakcję na imbirówka opisałam w poście wyżej, a na owsiankę podobnie synek reagował, pozostały mi zupy i puree, które zjadał ze smakiem i nie było „złych” reakcji. Najlepiej przyswajalną okazała się słaba herbatka TLI. O metodach szybkiego wyjścia z zastoju nie wiedziałam, tym bardziej, że niezbyt długo jesteśmy na tej metodzie odżywiania. Przestałam panikować po „wsłuchaniu się” w mojego synka, taka dawna rada mojej przyjaciółki. Dziękuję za rady.
Pani Aniu dziękuję za odezwę. Uspokoiło mnie moje dziecko i obserwacja jego. Nie wiem co było mojemu synkowi, ale mnie coś podobnego dopadło z soboty na niedzielę (13-14.11) i po godz. 17 zaczęło mnie wszystko boleć taki chodzący silny ból aż mnie na wymioty zbierało i co dziwne środkowe palce u dłoni zaczęły mnie boleć przy paznokciu, a od rana wszystko mi nie smakowało i mdłości dostawałam /picie, jedzenie/ , więc godzinę przed snem popijałam imbirówka, a w niedzielę okresu dostałam. data: 2010.11.15 autor: Pickup | | Pani Aniu, dziękuję za słówko o burakach. Częstowałam ostatnio gości tym syropem i rozmawiałam z wujkiem - mówił, że robiła taki jego mama - szli w pole z ruksakiem i zbierali, a potem była WSPÓLNA praca i ten cudowny moment kiedy dostawali chleba z syropem. Pamięta, że nie mógł doczekać się jesieni właśnie ze względu na buraki. Ciocia na to spytała czy mam jakąś maszynę do robienia tego soku - pokazałam jej moje dwie ręce. Mam wrażenie że jest jakaś dziura pokoleniowa między mną a moimi dziadkami - oni to wszystko znali - syropy, krupniki, owsianki, kasze gryczane, kartoflanki, domowe chleby i twarogi, prawdziwe kiełbasy - napracowali się przy tym tak, że czasu nie było na wydziwianie i wszystko gładko się toczyło do przodu. A potem jakby piorun trzasnął - wszystko gotowe ze sklepu, mamuśki w pracy, dzieciaki w żłobkach. Ciągle zbieram się do kupy po całym tym cyrku i próbuję dzieciakom zrobić normalny dom pachnący chlebem i syropem buraczanym. Z Pani pomocą.
pozdrawiam
haniaf data: 2010.11.15 autor: haniaf | | Anielo ja również mam takie problemy z wypróznieniem, mega wzdęciami które dostaje juz po wypiciu 1 szklanki herbaty kiedy myślałam ,że po prostu pęknę - takie ataki wzdęcia trwały po 2 tygodnie i zawsze dopadały mnie na wakacjach za granica kiedy nie miałam kontaktu z moim homeopatą - ostatni w październiku - uzgodniłam z homeopatą ,że zrobie gastroskopie i będzie jasne jaka przyczyna - i co sie okazało refluks żołądkowo - przełykowy który daje niespodziewane dla laika objawy , nadkwasota , małe wydzielanie żółci - żałuje teraz ,że nie zrobiłam tego badania kilka lat temu data: 2010.11.15 autor: Ewszy z Poznania | | Witajcie. Mam pytanie o oddziaływanie czerwonego wytrawnego wina (wiem, że jest w smaku gorzkim) i mleczka pszczelego. Czy i w jakich ilościach są one polecane w naszej diecie? serdeczności data: 2010.11.14 autor: Justyna | | Witam :) Wg 5 - przemian odzywaiam sie juz od prau lat, jednak mam chwile, kiedy przestrzgam zasad lepiej, nieraz gorzej (oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze jest to niewlasciwe). Ostatnio zaczelam miec problemy z jelitami - pare razy mialam biegunkce, slysze przelewanie w jelitach, nieregualrnie sie wyprozniam , (a kiedys zawsze rano, bez stresu), teraz roznie to bywa, czuje bol. Bardzo stresuje mnie ta sytuacja, moje jelita sa bardzo nieprzewidywalne. Bylam kilka razy u lekarza, bralam rozne leki (m.in. na jelito wrazliwe, na biegunkce, na jakies bakterie itd.), teraz mam zaplanowana wizyte u gastrologa, jednak wiem, ze te problemy maja glebsze podloze. Teraz znowu (sic!) przestrzegam zasad pp, jednak bardzo prosze o dodatkowe rady, co moge robic, co ugotowac, czego unikac? Przestalam pic poranna kawe z dodatkiem cynamonu, bo zauwazylam, ze niekiedy powoduje biegunkce, jednak bardzo za nia tesknie. Zalezy mi na szybkim powrocie do sprawanych, kochanych jelit. Zaczelam sie zamartwiac, ze mam raka (oczywiscie wszystke objawy mi sie zgadzaja...) i marze o pozytywnym nastawieniu, dobrym samopoczuciu. Ostatnio bylam przeziebiona, bralam antybiotyk na jelita, ktory obnizyl moja odpornosc ( ale wiem, ze to rowniez wina diety, owo przeziebienie). Czy moge prosic o jakies dodatkowe rady, moze ktos zmagal sie z podobnym problemem?Czy imbirowka jest dla mnie wskazana? (pije ja czesto wieczorem). Bede bardzo wdzeczna za wszystkie rady. Pozdrawiam serdecznie :)) data: 2010.11.13 autor: Anielka | | Pani Aniu, serdecznie dziękuję za odpowiedź, przeglądając książkę wpadł mi w oko ten przepis i taka chęć własnie na to danie:-) a nigdy go jeszcze nie robiłam. Gorąco pozdrawiam data: 2010.11.13 autor: Sasanka | | Witam wszystkich!
Forum znam już od jakiegoś czasu, jednak odzywam się na nim po raz pierwszy. Od ok. 2 miesięcy staram się gotować wg 5P. Przeszłam w swoim życiu już wiele diet. W zasadzie to chyba wszystkie:) Ponieważ od dzieciństwa cierpię na wszelkiego rodzaju problemy z trawieniem (bóle brzucha, zaparcia, wzdęcia) oraz astmą od lat szukam zdrowego systemu odżywiania.
Obecnie mam 29 lat. Mając lat 15 przeszłam na bardzo nieracjonalny "wegetarianizm". Polegał on na wykluczeniu wszystkich produktów mięsnych i zastąpieniu ich głównie bułkami z serem i owocami. Po 2 latach mój organizm zbuntował się do tego stopnia, że każdy zjedzony przeze mnie pokarm powodował ogromne bóle brzucha. W tym czasie mój tata zaczął dietę Kwaśniewskiego. Podsunął mi książki. Od razu zaczęłam i o dziwo już pierwszy posiłek strawiłam bez bólu. Po tygodniu ustąpiły zaparcia i wszelkie problemy z układem trawiennym. Po 4 latach mój organizm odrzucił mięso i ryby. Przez następne 6 lat jadłam praktycznie tylko wariacje z jajek i wszelki tłusty nabiał. Węglowodanów niewiele, warzyw prawie wcale (jedynie koncentrat pomidorowy, ogórki kiszone i kapustę kiszoną). Przez 10 lat odżywiałam się w ten sposób. Czułam się dobrze, nie przeziębiałam się, miałam dobre wyniki (cholesterol, morfologia). Jedyną dolegliwością było przewlekłe zapalenie migdałków podniebiennych. Codziennie rano miałam cuchnącą ropną wydzielinę w gardle. I wodnistośluzowy katar. Oprócz tego co jakiś czas pojawiały się zwiewne dolegliwości- bóle kręgosłupa szyjnego, łagodne napady astmy.
Ponieważ intuicyjnie czułam, że nie jestem do końca "zdrowa" zaczęłam szukać dalej. Rozpoczęłam dietę eliminacyjną (rotacyjną- co 7 dni dzień nabiałowy i co 7 dni dzień zbożowy)) w ramach diety Kwaśniewskiego. Wprowadziłam wówczas więcej warzyw, podstawą były jajka. Ponieważ od razu spadł mi apetyt, bardzo szybko zaczęłam tracić na wadze (wcześniej 65 kg na 175 cm). Od razu zatrzymała mi się miesiączka. Myślałam, że jak organizm się "nastawi" to ona powróci. Od początku było mi bardzo zimno a ja ignorowałam to zupełnie. Przez ok. 8 miesięcy zeszłam do 54 kg. Miałam coraz mniej siły, byłam apatyczna, zaczęłam odczuwać lęki. Codziennie w nocy wstawałam kilka razy z moczem. Moje przewlekłe zapalenie migdałków nie ustąpiło. Dodatkowo pojawił się problem hemoroidowy. Cieszyła mnie jedynie szczupłość, choć nie odczuwałam jej skrajności. Dopiero reakcje rodziny i przyjaciół oraz badania krwi uświadomiły mi, że jestem w sidłach anoreksji.
Podjęłam psychoterapię i od razu powróciłam do pełnej diety Kwaśniewskiego. Apetyt stopniowo się poprawił. Wracały siły i ochota do życia. Ustąpiło zimno i hemoroid. Szybko wróciła również waga i to do 70 kg (nigdy takiej nie miałam). Ponieważ miesiączka nie wróciła, rozpoczęłam badania- nieoznaczalny (poniżej normy) poziom estrogenu, progesteronu, niskie TSH, niskie T3 i niskie T4, prolaktyna wyjśiowa w normie, po próbie z metoklopramidem wzrost 10-krotny. ezonans magnetyczny wykazał 6 mm guza- prawdopodobnie mikrogruczolaka przysadki. Było to rok temu. Od tego czasu zwątpiłam w dietę Kwaśniewksiego i wprowadziłam w swoje odżywianie mleko, dużo nabiału, owoce, warzywa (miałam na nie dużą ochotę). Ograniczyłam znacznie tłuszcz. Odżywiałam się tak przez ok. 6 miesięcy (do czerwca). Od czerwca pociągnęło mnie znowu do tłuszczu więc znowu starałam się jeść wg Kwaśniewskiego. Przez ostatnie 1.5 roku leczyłam się endokrynologicznie (bromergon, provera, yasminelle). Bez skutku. W ciągu ostatniego roku miałam tylko 3 miesiączki. Nawet tbl. antykoncepcyjne nie spowodowały nastawienia cyklu.
Mniej więcej 2 miesiące temu przeczytałam książki p.Anny. Dotarło do mnie dlaczego mam takie problemy ze zdrowiem. Właśnie po miesiącu "rozgrzewania" pojawiła się ta 3-cia miesiączka:) Wykluczyłam ze swojego menu nabiał (stosuję jedynie masło), zimne i surowe. Kwaśnego używam tylko do równoważenia. Jedynym problemem jest kuchenka elektryczna ale tylko do nowego roku, gdyż mam zamiar się przeprowadzić. Wtedy na pewno poczuję w pełni siłę tego odżywiania.
Pani Anno jestem Pani wdzięczna za to, co Pani stworzyła. Mam jeszcze jeden problem...Otóż przez ponad 10 lat odżywiania niskowęglowodanowego odzwyczaiłam się od cukru. Czasem mam ochotę na kawałek cista, jednak wystarczyłby mi placek zrobiony głównie na jajkach z masełkiem z niewielką ilością mąki i miodu. Oczywiście całość doprawiona wg 5P. Czy ma znaczenie proporcja cukru do tłuszczu? Czy też wystarczy kierować się smakiem (jaja, masło i miód to przecież też słodki). Dodam, że już po niewielkiej ilości słodkiego bez tłuszczu (nawet miodu) odczuwam smak kwaśny w jamie ustnej a bardzo tego nie lubię.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i mam nadzieję, że nie zanudziłam;) data: 2010.11.13 autor: | | Sasanko, możesz użyć kaszy gryczanej niepalonej, tylko dobrze zrownoważ smakiem kwaśnym.Kaszoryż też może być. data: 2010.11.13 autor: Anna Ciesielska | | Bardzo proszę o podpowiedź czy można zastąpić kaszę jęczmienną kaszą gryczaną niepaloną w przepisie na krokiety z kaszy jęczmiennej z pierwszej książki. Kasza jęczmienna raczej mi nie służy, natomiast nie wiem czy połączenie gryczanej z mięsem byłoby dobre, czy nie nazbyt intenstywne. A może kaszoryż? Serdecznie pozdrawiam. data: 2010.11.13 autor: Sasanka | | Kochani, bardzo polecam Wam książkę Williama Younga, pt "Chata". Bardzo mi się spodobała, jest cudownie optymistyczna. Powinna przypaść do gustu, jeśli ktoś lubi klimaty Redfielda lub "Rozmów z Bogiem". Pozdrawiam data: 2010.11.12 autor: Marta R. | | Pani Aniu, dziękuję. Będę się stosować do zaleceń i zwalczać tę pokusę słodyczy, która jest doprawdy wielka. Więcej siły mam, jak usłyszę od pani słowo:-)pozdrawiam. data: 2010.11.12 autor: Marzena z Gdyni | | Witajcie Kochani! Magdo, o karobie – chlebku swiętojańskim poszukaj sobie w internecie i stosuj go wg własnego uznania. Nie wiem jaki ma smak, ani jak działa, bo nie miałam z nim styczności. Zimą i jesienią można zjadać buraczki, ale na ciepło (patrz: książkowy przepis). Barszczu nie polecam, ponieważ jest kwaśny. Mekanena, prawdopodobnie Twoja rodzina zbiera skutki szaleństwa letniego. Oprócz rosołku oczywiście polecam 100% dyscypliny. Emilio, cieszę się że u Ciebie wszystko dobrze. Ireno K., proszę zadzwoń. Hany50, dziewczyny podpowiadają Ci dobrze. Ja jedynie dodam, że przy wszelkich tego typu problemach z jelitem grubym niedopuszczalny jest smak kwaśny (kwaśne potrawy, owoce, surówki). Potrawy mają być wyłącznie zmiksowane, zrównoważone, w tym również odrobiną smaku kwaśnego. Mięso jest niezbędne, choć w małych ilościach. Madziazg, jeżeli dopiero się budujesz, czyli rozplanowujesz kuchnię i chcesz korzystać z PP, zdziwiona jestem Twoimi wątpliwościami. O kuchni indukcyjnej nie powinnaś w ogóle myśleć. Aido, nie szczuj tego EGOL-a konfiturami. To proste. Karotko, jesteś jeszcze bardzo młoda. Spokojnie dbaj o siebie, kiedyś przedzwoń. Ata, zgaga to rozregulowana śledziona, trzustka i żołądek. Nie da się jej szybko usunąć. Potrawy wcale nie muszą być niemowlęce. Ważna jest dyscyplina (zero owoców, słodyczy). Gabi, coś poważnie knocisz przy karmieniu córki. Nie podawaj jej w ogóle chleba. Renato, mężowi podawaj po antybiotykach imbirówkę, raz dziennie przez kilka dni. Kamilo z Paryża, Twoje suche włosy to skutek letniego rozrabiania. Musiałaś się bardzo osłabić. Proszę pij kilerkę i dyscyplinuj się przy potrawach. AlinaSG, zupa jagnięca z kasztanami dobra. Iwa, podawaj dziecku pić, ale małe ilości. Tania, mężowi na skurcze żołądka podaj nospę i nie rosół, lecz miksowane zupki jarzynowe. Ada, masz jakąś niedobrą kaszę. Kup inną. Bogna, Hania z Torunia dobrze Ci podpowiada, a ja Ci radzę, żebyście się z mężem zastanowili, nad jego dotychczasową dietą, co on takiego jadał? Powinno Ci to dać odpowiedź na Twoje pytanie. Będziesz wiedziała jak karmić męża. Taniu, do zupki dziecięcej dodawaj jedynie gałązkę zielonej pietruszki, albo pół łyżeczki cytryny. Stalówka, jeżeli jeszcze masz wątpliwości, proszę zadzwoń. Adam, teoria Howarda Haya, to dieta rozdzielna. Zrozum, że w naturze nie występują produkty monoenergetyczne – monoskładnikowe. Również człowiek jest wypadkową wielu energii i składników. Co za tym idzie potrzebujemy do swojej regeneracji i wzmacniania potraw, które jednocześnie będą wzmacniały wszystkie nasze narządy, czyli wielosmakowych, umiejętnie zrównoważonych. Takie jest moje zdanie i tak również przedstawia to TCM. Marto z Sosnowca, życzę powodzenia. Aniusiaibolus, na rosół wcale nie potrzebujesz giczy. Może być wołowinka i skrzydełko indycze. Haneczka, nie poganiaj organizmu. On się będzie oczyszczał w swoim czasie, nie według Twojego chciejstwa. Nie popełniaj jednak błędów. Bogna, pamiętaj że mąż może „gotować się” z emocji z powodu suchości wewnętrznej, a przede wszystkim błędów w żywieniu. Wyciszy się poprzez eliminację owych błędów. Doroto, w sprawie odchudzania – czy nie bezpieczniej byłoby od razu przejść na gotowanie wg Ciesielskiej? ;) Zalecenia które przytaczasz osłabią Twój organizm. Ewszy z Poznania, dobrze Ci radzi. Karotko, nie radzę dodawać siemienia do owsianki, bo zmienia smak, a proporcje owsiankowe ustal sobie sama. Fiołek, Ty także zadzwoń. Katarzyno z Kobyłki, nie sądzę aby dziecku w jego problemie pomogło gryzienie jabłka lub marchewki. Szukaj innego sposobu. Karm dziecko właściwie, dużo rozmawiajcie, a będzie wszystko dobrze. Kejla, przyczyną katarku u dziecka mogą być błędy w Twoim odżywianiu, ewentualnie Twój stres i przemarznięcie dziecka. Pomyśl o tym. Czym wg Ciebie jest nadmiar pieprzu czarnego i chilli? Powinnaś zjadać potrawy doprawione, ale bez przesady. Joanna W.; nic specjalnego Twojej teściowej nie odważę się polecić. Jest w zbyt poważnym stanie. Natomiast jeżeli ma akceptację dla naszych potraw, to bardzo proszę – może je zjadać. Mają być przede wszystkim neutralne. Sasanko, rzepik i bukwica tworzą część zestawu ziółek pana Poprzęckiego. R. Czarownico, masz rację, grunt to się nie „naprężać” w pracy z PP. Nic na siłę. Beti – nie, zapchany nos nie jest normą. Popełniasz błędy karmiąc dzieciaka, stąd ten problem. Nie denerwuj się tylko analizuj, co robisz. Ewentualnie przedzwoń. Fox_India, na temat piersi dziewczyny wyjaśniły Ci wiele. Ja tylko podkreślę, że w większości przypadków problem ten zasadza się na emocjach. Czy Twój synek musi być w żłobku? Pomysl o tym. AlinaSG, Twoja wariacja na temat piernika jest jak najbardziej mniam-mniam. Możesz dodać więcej kakao. R. Czarownico, pilnuj tej swojej tarczycy, bo przy jej niedoczynności nie powinnaś poprzestawać wyłącznie na zażywaniu euthyroxu, lecz zastanowić się jaka jest przyczyna. To bardzo ważne. Aszkah, Twój starszak z pewnością potrzebuje więcej Twojej uwagi, troski i zainteresowania. Jego zachowanie jest typowe, dla dziecka, gdy w domu pojawia się noworodek – konkurent. Pandzala, pytasz co robić, gdy sypie się dziecko karmione piersią. A wiesz, że nabroiłaś? Opamiętaj się babo i zacznij się dyscyplinować. Myślisz, że imbirówka załatwi wszystko? Monisia, jeżeli jeszcze nie rozpoznałaś przyczyny problemów u swojego 4-latka i suchy kaszel nadal trwa – zadzwoń w poniedziałek. Marzena z Gdyni, w Twoim żołądku zrobił się bałagan. Nie ma właściwego trawienia. Jest zaleganie. Jak to uporządkować? Zero słodyczy, zero czosnku, potrawy neutralne co 3 godziny, herbata TLACI, imbirówka; kawy i kilerki nie radzę. Dorota, popękana skóra to Twoje zaległe problemy spowodowane dawnymi błędami żywieniowymi. Teraz naprawdę zero owoców (latem również), zero kwaśnego, surowego i zimnego. Do takich schorzeń możemy mieć skłonności genetyczne. Spotkałam się z tym. Ewita, przyczyna pogorszenia się skóry u córki może leżeć w emocjach. Proszę też urozmaicić jej posiłki, zupy są niezbędne. Emilia, również u Twojego dziecka przyczyną są posiłki zjadane przez dziecko w przedszkolu. Jadwigo, poprawek nie ma dużo. Pojawią się w trzeciej publikacji. Cierpliwości :) Przy chorej tarczycy możesz bezpiecznie stosować PP. Haniaf, możesz robić sok z buraków cukrowych, jeśli tylko masz na to ochotę i czas. Jest OK. Nowa, garnek ceramiczny możesz mieć, ale musisz umieć się z nim obchodzić. Pozostałe garnki polecam jednak emaliowane. Bea, puściłam Twój post, ale widzę że niepotrzebnie, bo wszelka dyskusja z Tobą jest jałowa a dziewczyny tłumacza cierpliwie. Więcej tego robić nie będę. Aja, masz problemy z powiekami, a nic nie piszesz o tym, jak jadasz. Sama eliminacja i dobieranie właściwych kosmetyków nie pomogą. Sama to przerabiałam na sobie. Ania, liszaj u dziecka na brodzie może być sygnałem problemów z wątrobą (środkowy ogrzewacz). Andrzej, rozruszaj się gimnastyką, po jakimś czasie skontaktuj się z właściwym terapeutą. Jeśli problem pozostanie, idź do specjalisty – zrób badania. Julia, zapalenie oskrzeli, silne osłabienie, to przede wszystkim osłabienie środkowego ogrzewacza (żołądek, śledziona, trzustka, wątroba). Energia nie dochodzi do płuc. Teraz pomyśl. Poza tym Sasanka odpisała Ci bardzo mądrze. Bete, zadzwoń w poniedziałek. Anonimie, w sprawie oddawania szpiku, nie odpowiem Ci, gdyż nie mam na ten temat wyrobionego zdania. Musisz zadecydować sama. AgaD., Twoje problemy wynikają prawdopodobnie ze zbyt delikatnego przyprawiania. Wyeliminuj kawę, bo aktualnie Ci nie służy. Ewa, przyprawiaj dziecku potrawy tak, jak zalecam w przepisach. KamilaK, rzeczywiście mam sporo akceptacji dla dziwnych postów, nie zawsze jednak mają tę akceptację forumowicze . Dla spokoju niektóre posty będę więc eliminować,z pewnością te od trolli... AlinaSG, jeżeli Twoje danie z ziemniaków i brukwi jest pyszne, popieram jak najbardziej. Zuzanno z Gliwic, w sprawie PP-owego tycia, dziewczyny odpowiedziały Ci dobrze, zwłaszcza Ewszy z Poznania. Pickup, dziewczyny dobrze Ci podpowiadają, szczególnie LidiaP – na początek przede wszystkim spokój i dyscyplina. Drawik, wzmacnianie wątroby: potrawy jak dla rekonwalescenta, ale z dobrze doprawione, włączyć imbirówkę i wytrwać tak kilka dni, aż wątroba się uspokoi. To wszystko na dziś, jesteście super. Pozdrawiam! data: 2010.11.13 autor: Anna Ciesielska | | Ewszy z Poznania, tak, kiedys wyszukalam na Forum, ze brukiew jest w smaku ostrym. Dlatego zrobilam taka duszeninke dla gosci do ryby z piekarnika: Na patelni obsmazylam w plasterkach najpierw dynie, slodki ziemniak i topinambur, potem cebule, brukiew i kapuste, to po kolei wrzucalam do garnka, zabek czosnku,imbir, pieprze troszke chili, sol, vegeta, dolalam ok 2/3 szklanki zimnej wody, poddusilam, pozniej pomidor z puszki bez skorki tez w plasterki, troche natki z pietruszki, kurkume, znowu poddusilam troszke tak zeby warzywa nie byly zbyt miekkie tak jak lubimy, na koniec dodalam anyzku i czabru. Wygladalo to ladnie kolorystycznie i smakowalo jesienia.
Mam nadzieje ze z niczym nie przesadzilam, wszystkim smakowalo. Zycze rowniez smacznego data: 2010.11.12 autor: AlinaSG | | Pickup! Strasznie dużo napisałaś, bo strasznie dużo mieszasz:) Tak jak dziewczyny słusznie Ci piszą, przeczytaj na początek bardzo! dokładanie książki, a potem zabierz się za skarbnicę wiedzy na FORUM, zadzwoń potem też do Pani Ani, pewnie porozmawia z Tobą:) jak będziesz już mw wiedziała o czym mówić. Zastój u dziecka rozwiążesz szybko! na bank, tylko spokojnie. Owsianka na śniadanie, do popijania TLACI, imbirówkę musisz podawać małymi porcjami, słabą 2-3 razy dziennie lub po tym jak Dziecię zwymiotuje! Podawaj mu purre zmieniaczane (ziemniaki i ząbek czosneczku) z odrobiną serka koziego (dla równowagi), zupy niewymyślne tylko najzwyklejsze (z podstawowych warzyw; wrzuć marchew, ziemniaki, cebulę bądź por resztę smaków i podawaj zawsze miksowaną). Przystopuj z mięskiem, bez niego dzień bądź dwa nic się nie stanie Małemu. Ten czas poświęć na analizę książek i Forum. Jak Ci Mały apetytu nabędzie przygotuj Mu pulpety delikatne i na razie nie mieszaj z "wynalazkami". Powoli i do przodu. I nie panikuj:) data: 2010.11.12 autor: LidiaP | | Zuzanno przeczytaj co napisałam Do Doroty 26.10 br , Twoje przytycie 8 kg jest wynikiem faktu ,że poprzednio jadłaś bardzo mało jak na dorosłego człowieka i Twój mądry organizm musiał zwolnic przemianę materii żeby dociągnąć od jednego do drugiego posiłku - jak zaczęłaś jeść więcej on nadal pracował na zwolnionych obrotach i dodatkowe zjadane przez Ciebie ilości zamieniał w tłuszczyk- pamiętaj jak chcesz schudnąć to OBOWIĄZKOWO jedz 5 razy dziennie , ruszaj się - gimnastyka lub szybki marsz rozsądnie dobieraj produkty np zamiast buły zjedz chleb razowy lub gracham a jak tego z jakichs względów nie możesz to po prostu zwykły żytni zamień jajko smażone / tłuszcz/ na gotowane - pyszne są jajka na twardo jedzone na gorąco z solą , pieprzem , chrzanem czy musztardą a na kolację dlaczego pieczywo z miodem zamiast np, lecza z cukini papryki cebuli a wogóle to przejrzyj propozycjom pani Ani na wszystkie posiłki i wyciągnij wnioski - z tego co piszesz odżywiasz sie bardzo monotonie, masz bardzo wąskie munu - organizm potrzebuje bardzo wielu produktów mądrze skomponowanych potrzebuje drugiego śniadania i lekkiego podwieczorku . Podejrzewam ,że nie przeczytałaś z uwagą książki p. Ani - obie trzeba przestudiować , zaznaczać sobie ważne dla nas akapity by do nich wrócić - w chwili czytania wszystko jest takie jasne i logiczne ale ilość tego jest tak wielka ,że po zakończeniu pierwszego czytania praktycznie nie jesteśmy w stanie powiedziec co naprawdę zostało nam w głowie. .Jedzonko pani Ani jest pyszne i na pewno nie tuczy o ile zachowujemy się racjonalnie data: 2010.11.12 autor: Ewszy z Poznania | | Alino SG podaj proszę dokładny proces wykonania jarzyn duszonych z brukwią - czy brukiew jest w smaku ostrym bo tak wynika z Twojego wyszczególnienia
dziękuję i pozdrawiam data: 2010.11.11 autor: Ewszy z Poznania | | Pickup, owoce na pewno zaszkodzą, tym bardziej że dziecko wygłodzone i osłabione. My dzieciom nie podajemy ani owoców, ani soków, ani zupy selerowej, bo jest wychładzająca. Nie czytaj fragmentów książki, tylko całą. Ugotuj mu zupkę z książki - tam są przepisy specjalnie dla dzieci. Uważaj z mięskiem, zupkę gotuj na mięsie (wołowinka lub cielęcina), ale mięska na razie, dopóki dziecko się nie wzmocni, nie podawałabym. Tyle ode mnie, może ktoś więcej napisze (ja już nie mam małych dzieci). Ziemniaczki pure też na pewno nie powinny zaszkodzić. I musisz przeczytać książki, bo bez tego ani rusz, potem archiwum - i spokojnie. data: 2010.11.11 autor: DanusiaA | | Pickup, na zastój to żadna selerowa. Gotuj najzwyklejszą zupke z podstawowych warzyw tj. marchew, pietruszka, ziemniaki, cebula plus przyprawy. Do tego purre moze byc z cebula, z odrobina serka koziego, owsianka delikatna lub kleik. NO i imbirowka konieczna, slabsza, mniejsze porcje. Ale jak nie bedzie chcial pic to nie zmuszaj. Samo jedzenie tez powinno ruszyc, data: 2010.11.11 autor: Ewa S. | | Ok. na kleik owsiankowy znalazłam dwa przepisy jeden z przyprawami tak jak owsianka dla dzieci tylko bez miodu i kaszki kukurydz. i gotowana 1-2 godz., a drugi to wrzątek i płatki owsiane w dowolnej ilości i gotowane równie długo.
Synkowi pomaga kilerka wypijana w dowolnej ilości (wymiotów brak, pozostały mdłości), imbirówka odpada na razie , za to zjadł dziś sporo zupy selerowej (małymi ilościami10-50 ml i często) po drzemce zjadł puree 17g - mało ale coś. Dla mnie ważne że nie wymiotuje i wszystko jedzenie zatrzymuje w brzuszku. Jest bardzo ospały, choć po drzemce miał więcej siły i werwy do zabawy.
Czy na zastój wątroby mogę dziecku podać kilka kropel soku lub kawałków jakiegoś owocu (smak kwaśny) co jakiś czas? Czy to pogorszyło by stan zastoju czy odwrotnie? Synek dziś zaczął pokichiwać? data: 2010.11.11 autor: Pickup | | Jak wzmocnić wątrobę przy jej zastoju? Od czego zacząć? data: 2010.11.11 autor: drawik | | Witam wszystkich.
Proszę o pomoc w sprawie synka na diecie pp jesteśmy od prawie 2 miesięcy, niestety nie zawsze trzymałam dyscyplinę i jeszcze trudniej było mi upilnować dorosłych, z którymi miał kontakt mój synek. Powstanie mojego problemu wynikło z czystej niewiedzy/nieświadomości. Podejrzewam u synka zastój (tylko jakiego narządu? wątroby)lub przegrzanie .
Analizując ostatni tydzień po kątem zakazanych rzeczy to przyznam się, że było ich sporo (nie wiedziałam jakie skutki może to wywołać w młodym organizmie-teraz już wiem): przewiało go ze 2 razy, zjadł dużo słodyczy, o zgrozo wprowadziliśmy /3 dni aż/ mleko kozie uht,babcia nakarmiła mandarynką, odwiedziny krewnych z dziećmi którzy przynieśli pizze /zakazane jedzenie/ - podawałam do tego choć herbatkę TLI/z perspektywy przyniesionego jedzenia koszmarnie ten dzień wspominam, bo dzieci kuzynów wszystko jadły co nie można na pp, a mój maluszek - nie wiedziałam co i jak powiedzieć -Ty tego nie ruszaj, ale dlaczego? - brak mi argumentów./,paluszki na spacerze i wciąż to proszenie o słodycze.
Przez wiele miesięcy mój synek prawie codziennie zjadał choć jeden serek homogenizowany i wypijał dziennie ok 1l mleka modyf., parówki i herbatki lipowo-tymiankowo-babkowo-anyżkowe (a to chrypka, a to rozgrzany, a to kichał),wystudzone obiadki, wolał wszystko chłodne do zimnego wypijać/zjadać.
Od początku wprowadzenia odżywiania wg 5p synek jadł to samo co my bez podziału na dziecięce i dorosłe i wtedy po tygodniu takiego jedzenia i humor miał, spokojny był i kupki były codziennie (zaparcia naprzemiennie z luźnymi kupkami od urodzenia). Gdy wczytałam się że do 5 r.ż. dziecko powinno mieć swoje jedzenie - to ugotowałam zapas zupki I, inne mięsa:wołowina, cielęcina to naprawdę rzadkość w moim mieście i poza tym najbliższy sklep jest dość daleko od naszego domu, ale coś w końcu wymyślę na "dobranie się" do tego i żeby nie kupować i nie marnować /przyrządzać inaczej niż wg pp/.I na dodatek "doprawiłam" synkowej wątrobie przez bigosik z kapusty pekińskiej bezmięsny pp na kolację w niedzielę.
Wczoraj doczytałam się, że te zupy które dotychczas synek jadł wspólnie z nami to jednak może tj złocista, porowa,(tak-czy jednak nie?).
A teraz sedno problemu : wymioty kilka razy, zaparcie i kupy zbite bobki, brak apetytu, apatia, senność i długi sen, gorące całe ciało bez wyraźnej gorączki, osłabienie, mdłości, odbijanie się, bez kataru i kaszlu, przed wczoraj (9.11) dużo siusiał chyba z 10 razy, a wczoraj chyba 5razy.
Zaznaczę, że synek zaraz po urodzeniu (ciąża cukrzycowa) brał antybiotyki na zapalenie płuc, miał lekki obrzęk mózgu,wzmożone napięcie barków, ssał łapczywie i do 22 miesiąca, zawsze problem z brzuszkiem: kupy śluzowate lub zaparcie co ma do dziś, gazy często mega jadowite,potem ubiegłoroczna letnia angina poprzedzona zapaleniem ucha - antybiotyk (po tym wprowadziliśmy leczenie u homeopaty), serduszko - zerwana struna ścięgnista w prawej komorze, badanie u endokrynologa z powodu zbyt dużej masy ciała (24 kg na 101 cm wzrostu-po odstawieniu mleka modyfik. [16.05] br. zmalała do 20kg), podejrzenie krzywicy(wykluczono), nietolerancja wit. D3 (zawartość we krwi w normie), odurodzeniowe pocenie się szczególnie podczas snu (tłum. taka uroda), elektrolity wapń-sód-fosfor w normie.
Próchnica zębów, wprowadzenie pasty z fluorem, potem plamki białe na zębach, wprowadziłam pastę bez fluoru i w normie.
W kwietniu br. odrobaczanie na owsiki.
Od zawsze swędzące ciało bez ran i plam. To tak w skrócie.
A biorezonansie wynik testu wykazła duże uczulenie na gluten pszenicy, mniejsze na żółtko kurze; candida kefir i wprowadziliśmy dietę eliminacyjną co było bardzo trudne, ale i tego się nauczyłam. Jednak wciąż poszukiwałam czegoś właściwego, takiego na całe życie dla mojej rodziny i dotarłam do żywienia wg pięciu przemian i na tym się zatrzymałam i rozpoczęłam zgłębianie tajników. Zasady tego odżywiania dziwnym trafem współgrają z moją intuicją i w to mi graj /oczywiście z lekkim dystansem do intuicji/.
Mój synek(2,9 l.) od niedzieli 7.11 zaczął się dziwnie zachowywać (pierwszy sygnał to ciągłe przytulanie się ze mną i brak apetytu) od 3 (9-11.11)dni jest cały gorący i wciąż traci apetyt i przez minione 2(9 i 10.11) dni wymiotował 4 razy. Język początkowo lekki biały nalot od nasady do środka, a dziś cały obłożony białym nalotem i wielkie plamy na strefach wątroby tzn plamy ograniczone białą obwódką z różowo-czerwonym środkiem.
Wczoraj (10.11) wieczorem temp. wynosiła 37,0 i była bardzo słaby, na śniadanie zjadł 3 łyżeczki owsianki, potem humorek na chwilkę wrócił i za ok. 30 min zaczął boleć go brzuszek i położył się na łóżeczku (z tym bolącym brzuszkiem często jest tak, że go mdli i ma chęć na wymioty jeszcze tego w pełni nie rozszyfrowałam /3 dni/). Jak mu już przeszło to miał ochotę na jajecznicę z 3 małych żółtek i zjadł jej sporo. Potem znów powtórka zdarzeń tj,: radosny-apatia-ból brzuszka-osłabienie i ciągłe leżenie na łóżku. Potem czas na zupkę (zupka I) taką rozrzedzoną, której zjadł ok 3 łyżeczek i zaczął ziewać i ta sama powtórka (krótkotrwałe ożywienie,ból brzuszka/mdłości,osłabienie i senność). Szybko przebrałam synka do snu i wtulony we mnie zasnął (sen 12:30-14). Po wstaniu nadal był słabiutki, apatyczny. Podałam mu pure z klopsikami zjadł więcej ziemniaczków ale kilka kęsów i znów powtórka pojedzeniowa. Nie miał ochoty na zabawę, czytanie, TV, tylko leżeć i spać.Przed 17stą prosił o kawę zbożową, więc wypił jej ok 100 ml i znów powtórka, ale tym razem po piciu. Koło 18 zwymiotował sam płyn, ale z taką wielką siłą z niego wychodziły wymioty jak nigdy wcześniej-przeraziłam się trochę, bo maluszek męczył się jak nigdy.
Podawałam imbirówkę od początku po 1-2 ml co 10-20 min. i zasnął po 18 aż do dziś 5:25.Przed snem dodatkowo podałam synkowi kilerkę 5ml ok 10 ml (choć miałam obawę bo był bardzo słaby, kilerka mu posmakowała) i dziś rano, bo zaczął kasłać tak jak na wymioty - uspokoiło się i przeszło i tak do 12:30 wypił kilerki ok 30 ml.
Opanowałam już rozszalałe emocje i innym członkom rodziny nie pozwoliłam się prowokować, tylko spokój i opanowanie i proszenie o jakąś wskazówkę.
Przeczytałam kilka fragmentów z książki Pani Ani i wiem, że zawaliłam z tym jedzeniem, cóż przepadło, a teraz piję to co naważyłam.
Proszę o sprostowanie i poradę:
Wiem, że muszę rozgrzewać stopniowo synka, teraz synek przechodzi zastój (duży czy mały?) wątroby, ale wątroby bezpośrednio nie mogę wesprzeć-ruszyć, bo muszę zacząć od śledziony, a wtedy wątroba "odżyje" (tak?). I teraz "antidotum": wszystkie posiłki i napoje ciepłe-do bardzo ciepłe, dużo snu i odpoczynku, relaks, spokój, ciepłe ubranie szczególnie w kolorze żółtym i czerwonym i pomarańczowym(?)A co do wytycznych odnośnie jedzenia to mam wiele wątpliwości. Picie: herbatki TLI, TLACI(ta jakoś nam nie wchodzi za bardzo)/TLAI-nie próbowana, imbirówka (by rozproszyć)u synka wywołuje mnóstwo swędzenia (szcz. pod kolanami,kostki, wewn.część ud, brzuszek, wierzch dłoni, policzki, kark)i drapania po którym pojawiają się krosty takie jak po oparzeniu pokrzywą i znikają, dodam że synek ani nie kaszle ani nie ma kataru (dziś kichnął 3 razy) czy jego oczyszczanie jest jeszcze zablokowane? //My z mężem już i po katarach, kaszlach i kichaniach, no które odnawiają się po grzeszkach (kichasz i wiesz po czym-lubisz kichać to jedz to co zakazane)// Czy wciąż powinnam podawać mojemu prawie 3-latkowi imbirówkę (pije 2 dzień)?Co te krosty mogą znaczyć - nie czas na imbirówkę, za mocna, oczyszczanie...? Poza tym w jakich ilościach i ile razy dziennie i prze jaki okres czasu może taki maluch pić imbirówkę - na te pytania od kilku dni poszukuję odpowiedzi w archiwum i trudno i jednolitą jasność, wyczuć mogę swojego synka, ale podaję mu "w ciemno" i nie wiem czego mogę się spodziewać. Po kilerce synek jakby się uspokoił /mdłości, wymioty/ i też nie wiem ile jej mogę podać i jak często i jak długo?
Poszukuję też wskazówek jak ugotować owsiankę na problemy jelitowo-żołądkowe odnalazłam że gotuje się płatki tylko na wodzie i przez 2 h(ludzie a jakie proporcje?, a co z 5 smakami - czy tu ta zasada nie obowiązuje? czy to na podstawie przepisu kaszka dla niemowląt?)i w innym miejscu znalazłam że nazwa tej potrawy to kleik owsiany lub mleczko owsiane, a przepisu brak. Może źle szukam, bo wpisuję słowa "wymiot" "owsian" "owsianka" "kleik" i na nic się zdało moje czytanie, bo nie wiem jak mam to ugotować=bezradność.
A jak wygląda sprawa z ostrożeniem, bo kokretów też brak, tyle co się doczytała to : 4l wody zagotować i wsypać 1 opak. 50 g ziela i gotować - jak długo? i odcedzić, przechowywać w lodówce do 10 dni, używać ciepłego, czyli zagotować przed każdym użyciem?
Od 4 dni przeszukuję archiwum forum by nie być w odpowiedzi na moje pytanie zepchnięta właśnie tam i niestety to co znajduję nie jest jasne i konkretne, a chcąc robić coś dobrze tudzież dokładnie po prostu trzeba mieć bazę/przepis/wzór. Dziecko niknie mi w oczach a ja staram się być spokojna i podczas jego odpoczynku przeszukuję forum.
Dziś dopadł mnie wielki lęk o zdrowie mojego dziecka i czuję przypływ bezradności, nie wiem co dalej. Proszę o podpowiedź jak pomóc synkowi wychodzić z takie stanu?
Ps. dziś owsianka wodna /mojej roboty/ była ble i nie ruszona, za to selerowa dorosłych przeszła i została w brzuszku - czy to właściwe rozwiązanie - nie wiem, fakt, że synkowi smakowała, była ciepła.
Pozdrawiam i proszę o wybaczenie, bo mój post jest długi może aż za bardzo, opisałam sytuację mojego synka najkrócej i najdokładniej jak umiałam, nie umiem już sama czegoś wymyślić i proszę o wsparcie i pomoc, bo ten sposób odżywiania i stopniowego "uleczania" to mój pomysł, a rodzina jakoś się dostosowuje czasem tylko marudząc, więc z problemem w domu jestem sama.
Z góry dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź. data: 2010.11.11 autor: Pickup | | No to wszystko jasne. Nawet czytając między wierszami każdy to czyni wg własnego uznania i może niewłaściwie odbierać czyjeś intencje. Przepraszam za zamieszanie. data: 2010.11.11 autor: Ewa S. | | Marcelo , masz stuprocentową rację! data: 2010.11.11 autor: Ata | | Witam wszystkich cieplutko:)
Na pp jestem od czerwca tego roku.Początkowo efekty były rewelacyjne jednak mało jadłam gdyż bałam się,iż przytyje ostatnimi czasy zaś moja znajoma tez odżywiająca się wg zasad pp mówi,że je dużo i nie tyje więc zaczęłam jeść tak jak one troszkę więcej i przytyłam 8kg .Wiem ,ze to nie jest najważniejsze w tym wszystkim jednak u mnie w rodzinie każdy ma problemy z tusza co za tym idzie muszę uważać na to co jem.I już sama nie wiem co mam robić jak się odżywiać.Moje dzienne menu wygląda tak:rano kawa pp,owsianka lub jajecznica z bułką,obiad głownie zupy gdyż zauważyłam ze po kaszach ,ziemniakach tyje zatem często robię rosół lub krupnik następnie pieczywo z miodem i imbirówka przed spaniem.Bardzo dużo dodaje smaku ostrego a kwaśnego minimalnie także nie wiem w czym popełniam błędy może w pieczywie gdyż dziennie zjadam 1 bułkę hmmm.Nie wiem czy nadal mam tak się odżywiać i być pewna ze schudnę czy przejść na dietę proteinową gdyż moja koleżanka z pracy jest na niej i naprawdę schudła:)Moja tusza naprawdę przeszkadza mi w życiu i już nie chce co chwilę krępować się przed każdym wyjściem ,po prostu chciałabym się dobrze ze sobą czuć a na razie tak nie jest:(
Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco:)i proszę o rade:) data: 2010.11.11 autor: Zuzanna z Gliwic:) | | Ewo, ja mojej córci gotuję od miesiąca zupki, kaszki i marchwianki. Teraz ma 6 miesiąc. Na początku miałam obawy podobnie jak Ty. Mała jednak się krzywiła. Postanowiłam zaufać i sypać normalnie.Efekt taki, że codziennie gotuję litr kaszki, a litr zupki mam na dwa dni.Kaszka raz solo, raz z marchwianką. Je aż uszka się trzęsą (czasami szybciej jest głodna, bo ma super przemianę materii).Musi jednak być doprawione bo inaczej się skrzywi. Takie małe a już wie co dobre!Pozdrawiam:-) data: 2010.11.10 autor: Dragońska | | Bea, ja naprawdę nie jem owoców, poza - rzadko - pieczonym jabłkiem z miodem, cynamonem i kardamonem. Odkąd przestałam jeść surówki, owoce itp. rzeczy czuję się znacznie lepiej. Suplementów też nie potrzebuję. Czuję się lepiej niż 10 czy 15 lat temu. Wiele osób to potwierdza: owoce szkodzą. Chyba nie sądzisz, że piszą tak Tobie na złość? No, a jak uważasz, że Tobie służą, to przecież masz takie prawo. Przyznaję, że kompletnie Cię nie rozumiem. Myślę że to z Twojej strony jakaś gra, ale nie pojmuję jej celu - co chcesz osiągnąć? Na jakiego rodzaju "głaski" liczysz? Za bardzo to dla mnie skomplikowane. Pozdrawiam Ciebie i całe Forum :) data: 2010.11.10 autor: DanusiaA | | Ewo S., nie jestem dumna z mojego zachowania, jednak piszę o moich uczuciach szczerze i uczciwie. Sądzę, że docięłam do żywego osobie, która jednak inaczej świat postrzega niż my. Zrozumiałam to dopiero dziś, po słowach Bei do mnie. Do tej pory myślałam, że ona tylko czegoś nie rozumie z filozofii PP, szuka czyjejś uwagi, chce zaistnieć, ma taki charakter "bycia w opozycji do wszystkich i wszystkiego". Byłam w błędzie, stąd przeprosiny. Czasem trzeba czytać między wierszami, a nie dosłownie, bo nie wszystko można napisać wprost, aby znów kogoś nie urazić. Pozdrawiam. data: 2010.11.10 autor: Marcela | | Może i była jakaś inna Bea co sie podszywała pod Agnieszkę czy odwrotnie, ale to nie ja. Widać jednak, kto nie ma co robić w życiu i lata po archiwum i wyszukuje...cóż, to też jakiś sposób na siebie. data: 2010.11.10 autor: Bea | | Marcelo-faktycznie-czytając Twojego posta jakimś cudem widziałam "za ostro", co zresztą podobnie uważała KamilaK. Dziwi mnie że dziś - przepraszając - podkreślasz to, że wczoraj nie zamierzałaś przepraszać ani się przyznawać do błedu. Po co? Dumna jesteś z tego? Nie lepiej przemilczeć by było? data: 2010.11.10 autor: Ewa S. | | Kochane doswiadczone Kuchmistrzynie, prosze o opinie na temet mojej nowej wariacji puree ziemniaczanego: do ziemniakow w smaku ostrym po cebuli i czosnku dodalam pol brukwi, potem sol, pozniej troche natki z pietruszki, na koniec szczypte majoranku, anyzku i czabru. Dla mnie mialo cudny smak. W ogole zaczynam czesciej uzywac teraz brukwi, dodaje takiego fajnego smaczku w roznych kombinacjach warzyw duszonych, ostatnio zrobilam takie pokrojone w cienkie plastry: dynie, topinambur, slodki ziemniak, potem cebule, brukwia i troszke kapusty, imbir, pieprze, sol, pozniej pomidor, kurkuma, tymianek, anyzek i czaber. Moim gosciom ogromnie to smakowalo jako dodatek do ryby z piekarnika, no i te zlociste kolory zachwycaly oczy.
Mimo chlupy za oknem pozdrawiam zlociscie data: 2010.11.10 autor: AlinaSG | | W sprawie pękającej skóry na palcach, to ja tez mam ten problem. pojawia się od jesieni, latem jest idealna skora. po analizach wychodzi mi, ze to jednak nadmiar kwaśnego, bo ja miałam zwyczaj podjadać od września słodkie, a sierpień cały urlop, to słodkiego ani kropki. No i faktycznie bez chleba jest lepiej, tyle że bez niego czasami ani rusz. Tez mi dernilan pomagał. Pozdrawiam:-) data: 2010.11.10 autor: Marzena z Gdyni | | Ewo, nie boj sie przypraw, syp tyle,zeby bylo smacznie, w ksiazkach podane sa bardzo male ilosci przypraw, z czasem kazda z nas sypie ich duzo wiecej i z wlasnym wyczuciem. data: 2010.11.10 autor: Kinga z Azji | | Beo, postanowiłam się wczoraj już nie wypowiadać, ale dziś dokończę tę sprawę. Bea vel Agnieszka swego czasu napisała: "Ze względu na Święta postanowiłam się do czegoś przyznać i przeprosić Was wszystkich. Bea to wcześniejsza Agnieszka. Zdecydowałam się na zmianę nicku aby po pierwsze zobaczyć jak reagują ludzie na historię osoby która jest na PP ale ma pewne wątpliwości. Druga sprawa to chciałam udowodnić wadliwosc takiego forum. Tak naprawdę to każdy moz esobie tu zmieniać nick i dalej pisać nie mówiąc o tym ż eoze piać ciagle ta sama osoba pod paroma nickami. Pani Aniu dla dobra Pani i tego forum oraz samego PP powinna Pani o tym pomyśleć. Pozdrawiam Was serdecznie wszytskich i jeśli Pani Ania pozwoli to będę pisać pod nickiem Agnieszka ale obiecuję że bezkrytycznie a tylko jak będę mieć jakieś sugestie lub pytania. Wesołych Świąt i mokrego ale ciepłego Dyngusa". Wczoraj Ewa S. napisała, że dobrze, że umiem się przyznać do błędu, szkoda tylko, że nie umiem przeprosić. Hm, zabrzmi to niewiarygodnie, ale ja się wczoraj ani nie przyznałam do błędu (tylko potwierdziłam KamiliK, że ostro zareagowałam), ani nie miałam zamiaru przepraszać. Dziś jednak, Beo, to Twym poście skierowanym do mnie - przepraszam Cię. Nie będę komentować tego co napisałaś kilka miesięcy temu i przed chwilą do mnie. Mimo wszytko szczerze Ci życzę powodzenia i dużo zdrowia. data: 2010.11.10 autor: Marcela | | AgoD., spróbuj może odrobinkę serka koziego do ziemniaczków, nam to pomogło na wzdęcia. Pozdrawiam:) data: 2010.11.10 autor: Aneta z P. | | cytat z forum
"autor;Bea vel Agnieszka
Data publikacji: 2010.04.02
Ze względu na Święta postanowiłam się do czegoś przyznać i przeprosić Was wszystkich. Bea to wcześniejsza Agnieszka". To nie bot, może trol, może wampirek, może go poprzytulać, pokarmić uwagą, oburzeniem, przepraszaniem. data: 2010.11.10 autor: | | Dziękuję za Wasze podpowiedzi. Sęk w tym, że wszystko jem gotowane i bardzo uważam, a wzdęcia i odbijanie się po posiłkach cały czas mnie męczą. Spróbuję zrezygnować ze zbożówki na rzecz TLACI i dodawać więcej kwaśnego do potraw, może to coś da. Ewo S. dodaję do potraw w smaku kwaśnym ok 1-2 łyżeczkek soku z cytryny, 1-2 szczypty bazylii lub pęczek zielonej pietruszki. Czy powinnam więcej? data: 2010.11.10 autor: AgaD. | | Witajcie! Coś wisi ostatnio w powietrzu.Grochówka którą gotuje od początku mojej pracy z PP(krócitko ok.2lat)sfermentowała z dnia na dzień. Miesiąc temu -podobnie,ale wtedy byłam zła bo ciężko zmęczona.Kiedy wkręcam się w złe nastroje tylko owsianka i piure( nie licząc kawy i herbaty)jest bez zarzutu;)A może to moja wątroba która po raz pierwszy w moim życie zaczęła skamleć o łagodność jasno i wyraźnie daje mi znać -kobieto odpuść mi...Chociaż to dziwne po kawie nic mi nie dolega, kawowstętu nie mam.
Mój synek jeszcze w zeszłym roku i na początku tego rosołek pił aż miło(wydzielałam mu porcje),teraz urządza mi bunt na pokładzie(ma niespełna 3 latka)i ani łyczka z kubeczka nie weźmie.No to mama (za Waszą radą dziewczyny) dodaje rosołek do owsianki, do zupek,do ziemniaczków i czego się tylko da.Patrzy na mnie podejrzliwie-kuma że ze smakiem jedzonka coś nie halo-ale je.Czy bunt dwulatka trwa długo?:)
Jutro jadę do Poznania-na okruszki rogali świętomarcińskich!!! zapijane będą mocną TLACI.
Pozdrawiam cieplutko data: 2010.11.10 autor: Poznanianka z Kujaw | | Jestem Bea, Agnieszka to nie ja...Rozdwojenie jaźni, powiadasz, Marcelo? często chore psychicznie są te osoby, które wmawiają coś innym. Może warto sie nad tym zastanowić? Marcelo? data: 2010.11.10 autor: Bea | | AgoD, ja również miewam ból wątroby, szczególnie gdy w potrawie jest cebula podsmażana a nawet duszona, toleruję tylko gotowaną. Muszę również uważać przy podsmażaniu mięsa by dodawać mini ilości tłuszczu i nie jangizować za długo. Ważny jest też smak kwaśny - nie za mało, szczególnie do mięsa. Co do kawy nie toleruję jej od początku, nawet bardzo słabej. Jestem na pp 3,5 roku.Rano piję TLAI lub ow.leśne-tlai. data: 2010.11.10 autor: Joanna Z-ego | | Ewszy z Poznania, ja szukając czegoś w archiwum wpisuję nie całymi słowami np. zamiast "babka czekoladowa" wpisuję "babk czekolad". Wtedy wyświetla mi wszystko łącznie z wpisami gdzie nazwa ta była podawana w różnej odmianie. Pozdrawiam już długoweekendowo :) data: 2010.11.10 autor: E. z K. | | AgoD., dopiero co skończyła się jesień, a jest to czas minimum energetycznego wątroby. Jeśli twoja wątroba jest słaba, najlepiej ją nieco odciążyć. Jeśli źle tolerujesz kawę, to jej po prostu nie pij. Kiedyś już było o tym w archiwum. Pij zamiast tego imbirówkę lub TLACI. Po jakimś czasie spróbuj znów pić kawę i sprawdzisz czy efekt będzie taki sam. Magda Ciesielska radziła też kiedyś żeby do kawy dodawać szczyptę chili, to neutralizuje kwaśny posmak w ustach. Nastaw się też głównie na potrawy delikatne, gotowane. Przysłużysz się też swoim jelitom. Poczytaj archiwum, przewinęło się już kilka osób z problemami jelitowymi, ashkah chociażby. Pozdrawiam. data: 2010.11.10 autor: Hania z Torunia | | Bete, moje osobiste doświadczenia z nowotworami zakończyły się na wirusie HPV, który wywołuje raka szyjki macicy. Gdy dowiedziałam się, że mam tego wirusa natychmiast przeszłam na ścisłą dietę pięciu przemian z nastawieniem na profilaktykę rakową. Kolejne badanie, które przeprowadzone zostało po 3 miesiącach wykazało brak wirusa. Jestem całkowicie przekonana, że to właśnie dieta pp spowodowała ten efekt. Moja mama z kolei poleciła książki pani Ani kobiecie, u której stwierdzono nowotwór piersi. Pani była w średnim wieku, jej życie legło w przysłowiowych gruzach po wydaniu werdyktu przez lekarza. Jednakże zdecydowała się na wypróbowanie pp i nie poddała się chemioterapii ani innym zabiegom proponowanym przez konwencjonalną medycynę. Obecnie jest zdrowa i cieszy się życiem. Mój tata polecił pp znajomemu, który miał guza w jelitach wielkości piłeczki tenisowej, był po chemioterapii. Również zaczął jeść według pp i dodatkowo zjadał dziennie kilka nasion moreli (azjatycki specyfik przeciwrakowy). Kolejne badania, które przebył w klinice onkologicznej na Śląsku wykazały jedynie bliznę po guzie, a morfologia krwi i inne wyniki wyszły idealne. W związku z powyższym z czystym sercem jestem w stanie polecić dietę pięciu przemian dla schorzeń nowotworowych. Oczywiście z założeniem, że będziesz ufna temu co robisz. Pozdrawiam ciepło. data: 2010.11.10 autor: Hania z Torunia | | KamiloK, masz rację - zrównoważonym osobom łatwiej przychodzi akceptacja. Jednak nie może być tak, ze albo admin blokuje niepoprawne posty albo dopuszczane są wszelkie opinie, tylko że w przypadku np. prowokacji czy postów niegrzecznych nikt nie może na nie zareagować wyznaczeniem granic czy nawet oburzeniem. To nie jest gra o to, kto ma rację, czyje będzie na wierzchu. Zasady kultury powinny dotyczyć każdego uczestnika forum. data: 2010.11.10 autor: Sasanka | | Janmorko, masz rację. Dopóki to forum jest dostępne dla wszystkich, nie dziwmy się, że wpadną od czasu do czasu „niemile widziane” opinie. Można pokazać prawdziwą klasę nie poprzez strzępienie sobie języka i wypisywanie moralizatorskich wypowiedzi (które nie zawsze jednak MUSZĄ być słuszne) a poprzez właśnie zaakceptowanie. A jak nie chcemy zaakceptować, to może administrator powinien faktycznie odrzucać takie niepoprawne posty? Wydaje mi się, że jak ktoś jest naprawdę zrównoważony, to z przymrużeniem oka takie posty przeczyta i robi swoje i idzie dalej. Widać, coś nie do końca jest ok., jeśli tyle to budzi tyle emocji. Pozdrawiam data: 2010.11.10 autor: KamilaK | | AgoD., a jakie ilości kwaśnego dajesz do potraw? Może dajesz go za mało? Co do porannej kawy to możę ktoś coś podpowie, ja mogę zasugerować zmniejszenie ilości tej kawy do niedużej filiżanki i nie za mocną. Tak na początek. No i oczywiście pijesz gotowaną z przyprawami, słodzona miodem? data: 2010.11.10 autor: Ewa S. | | Dzień dobry, czy ktoś może doradzić w sprawie przepraw prze gotowaniu dla małych dzieci (1,5 roku)? Czy można uzywać przypraw w takich ilościach w jakich są w przepisach? data: 2010.11.10 autor: Ewa | | Witajcie. Stosuję PP od trzech miesięcy i zdaję sobie sprawę z tego, że to bardzo krótko i na pewno popełniam jeszcze wiele błędów, ale może dzięki Wam uda mi się wyeliminowac częśc z nich. Odkąd przeszłam na PP walczę z potężnymi wzdęciami (zdarzały mi się już wcześniej dosyć często, ale teraz jakby się nasiliły), w dodatku po porannej kawie (prawdziwej) boli mnie wątroba (przebyłam w dzieciństwie żółtaczkę typu B). Próbowałam zastąpić kawę prawdziwą zbożową, ale to nic nie dało. Nie jem wcale: nabiału, surowych owoców i warzyw, codziannie rano kawa, owsianka, potem do pracy TLACI i kanapki, zupka z mięsem, na drugie zazwyczaj gotowane warzywka plus mięsko, czasami same warzywka, na kolację często ta sama zupa co na obiad. Zupy gotuję głównie na wołowinie/cielęcinie i indyku, najczęściej na wołowinie. Czy coś robię źle? Skąd te nasilone wzdęcia i ból wątroby? Bardzo prosze o pomoc. data: 2010.11.10 autor: AgaD. | | moje drogie. wybaczcie, że na koniec nie podpiszę się ale nie chcę ze względu na charakter mojego pytania. a może podpisanie się nie byłoby złe.. no ale.. mam pytanie: jaki jest wasz stosunek do faktu zostania dawcą szpiku kostnego metodą separacji komórek. chciałabym zostać dawcą ale jak to zwykły laik z ulicy nie wiem czy to bezpieczne, czy nie wpłynie na mój organizm etc. czytałam na ten temat ale ten lęk przed nieznanym jest trudny do poskromienia. a może któraś z Was była dawcą? data: 2010.11.10 autor: normalnie podpisuję się nickiem :) | | Witam Państwa bardzo serdecznie! Od jakiegoś czasu zainteresowałam się dietą Pani Ani. Kupiłam i przeczytałam obie książki. Choruję na nowotwór piersi oraz nadciśnienie. Przeszłam mastektomię oraz usunięto mi węły chłonne. Przed miesiącem zakończyłam pięciletnią kurację hormonalną. Dokonałam przeglądu archiwum forum ale nie znalazłam żadnego wpisu ani porady dla osoby z takim schorzeniem (oprócz wpisu "Lili"). Pragnę zacząc stosować dietę Pani Ani ale nie wiem czy w tych schorzeniach (szczególnie przy nowotworze typu hormonalnego) można w pełni stosować przepisy zamieszczone w książkach.Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź Pań, które gotują według PP i tak pięknie wymieniają się swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.11.10 autor: bete | | kochane pomocne koleżanki - proszę o pomoc w poruszaniu sie po archiwum forum bo bardzo rzadko udaje mi sie znaleść to czego szukam i wpisuje jako słowa poszukiwane zaczerpnięte z tekstu z czyjejś wypowiedzi- przeważnie otrzymuję informacje " frazy nie znaleziono " - zrobiłam ileś prób bez skutku - proszę też o podanie sposobu wpisywania daty
pozdrawiam data: 2010.11.10 autor: Ewszy z Poznania | | Napisz i wyślij swoją opinię - tak jest napisane na górze strony. Forum to miejsce na dyskusje i wyrażanie swoich myśli, wrażeń i każdy niech to robi po swojemu. Nie ma się co dziwić, że myślimy inaczej - co w tym złego? Bądźmy sobą. Po co się bulwersować i tak to nic nie zmieni. Pozdrowienia znad kubka kawy :D przepysznej swoją drogą data: 2010.11.10 autor: Janmorka | | Danusiu, mnie nic nie boli, tylko dziwi. Surowe owoce - be, ale suplementy witaminowe i owszem? data: 2010.11.10 autor: Bea | | Bea, nie musisz się wcale ze mną zgadzać. Kulturalna polemika potrafi być konstruktywna. Ja jestem ciekawa twoich spostrzeżeń odn PP i jej wpływu na twoje zdrowie. Napewno czegoś się mogę od Ciebie dowiedzieć, a kto wie, może ty od nas też. Pozdrawiam cię data: 2010.11.09 autor: Emilia | | Bea, my tych braków nie czujemy i nie zauważamy, a jeśli się dzieje coś nie tak, jak powinno, to szukamy wsparcia u siebie nawzajem, w archiwum, dostajemy je od pani Ani, czerpiemy z książek i z własnego doświadczenia poprzez próbowanie, przemyślenia, poszukiwania. To Ty je ciągle - te braki - widzisz w nas - i nieproszona o rady uparcie ich udzielasz. W dodatku robisz to w niegrzeczny, napastliwy, pełen pretensji sposób. Potem masz żal, że ktoś Ci zwraca uwagę. Dlaczego nie zajmiesz się sobą? Czego szukasz w życiu? Jesteś samotna, czujesz się niezauważana? Masz jakiś zal do świata? Do nas? Co tak naprawdę Cię boli? Jesteś pewna że źródłem Twoich frustracji są nasze braki czy nasze przekonania że ich nie mamy - czy też przyczyna Twojego złego samopoczucia leży gdzie indziej? Może spróbuj leczyć i naprawiać świat zaczynając od siebie samej. No w sumie mi nie przeszkadza, że piszesz, po prostu będę ignorować te Twoje dziwne wpisy i tyle; pisz sobie. data: 2010.11.09 autor: DanusiaA | | Andrzeju, wiedzą w tym zakresie nie dysponuję, ale mogę się podzielić moim skromnym doświadczeniem, mnie również kilka lat temu urosła taka kulka,z obawy co to za twór udałam się do dermatologa. Lekarka, choć znana z tego, że skrupulatna, żeby nie powiedziec gorliwa nic nie kazała z tym robić, jedynie obserwować czy nie rośnie. Tylko zdziwiła się, bo takie niegroźne "tłuszczaki" nagminnie pojawiają się u mężczyzn jak powiedziała. Przyczyn nie znam.Jeśli chodzi o mnie, to minęło może 6 czy 7 lat i nie rośnie. Ale jeśli towarzyszy temu ból i pieczenie to wybierz się do lekarza.* Julio o zapaleniu oskrzeli pani Ania tak napisała "zapalenie oskrzeli to osłabienie i wychłodzenie płuc, ale jednocześnie osłabienie i wychłodzenie środkowego ogrzewacza. Pomyśl o tym. Jedzenie, nasze herbatki, imbirówka, aspiryna, ewentualnie syropek z apteki" O antybiotyku nie wspomniała;-) Jak jesteś słaba to leż. I jeszcze jeden cytat pani Ani, może będzie pomocny:"A propos kilerki, przypominam o niej wszystkim, bo ostatnio nieco o niej zapomnieliśmy :) Jest niezbędna przy problemach płucnych, suchym kaszlu, zapchanym nosie, osłabionej śledzionie i wątrobie." Co do kaszlu to jeszcze inhalacje, Dasza podała na forum recepturę. Może jeszcze nacieranie klatki piersiowej jakimiś rozgrzewającymi specyfikami, ja gęsi smalec łączę z odrobiną amolu i olejku kamforowego,ładniej mi pachnie, po prostu mniej kuchennie pod kołdrą;-) Pozdrawiam data: 2010.11.09 autor: Sasanka | | Dojo i śledziona...jak jesteś człowiekiem, to je masz to i podskakują, po to są :-) data: 2010.11.09 autor: KamilaK | | Bea vel Agnieszka. Piszesz, że byłaś na PP 3 lata…. Pamiętam Twoje posty, raczej nie nazwałabym tego „byciem” tylko nieśmiałym próbowaniem. Dla mnie bycie na PP by Ciesielska - co praktykuję od dokładnie 5ciu lat - to odrzucenie dotychczasowych sposobów odżywiania, pozbycie się schematów myślowych, którymi karmią nas media, którymi przesiąknęliśmy w codziennym życiu, to zaufanie, to postawienie wszystkiego na jedną kartę… O tym, że warto było pisałam wiele razy. Ale jak to ze wszystkim bywa nie ma cudu bez trudu. Efekty same przychodzą, czasami po latach, trzeba cierpliwości i pokory, żeby się w tym wszystkim odnaleźć. I nie trzeba żadnych innych poszukiwań. Wystarczy gotować, gotować, gotować, siedzieć cicho, robić swoje, nigdy nie porównywać się z innymi, nie porównywać naszych dzieci z innymi dziećmi, kiedy trzeba walnąć pięścią w stół, kiedy trzeba – odpuścić, być tu i teraz, nie rozpamiętywać przeszłości i cieszyć się każdym dniem. Prowokowanie innych na nic. Lepiej Ci na sercu, jak już wykrzyczałaś, że PP Ci nie służy ? Potrafisz zrobić rachunek sumienia ? Jeśli tak, to doskonale. Tylko dlaczego nasze forum tak Cię intryguje, dlaczego tu zaglądasz, dlaczego nie daje Ci spokoju Agnieszko? Szefowa nieraz Ci pisała, że masz sobie dać spokój, żebyś nie doradzała, co przecież też próbowałaś robić. Twoje rady często nie pokrywały się z radami Szefowej, z jej zaleceniami książkowymi, więc jak możesz pisać, że byłaś 3 lata na PP skoro to nieprawda? Skąd wniosek , że brakuje nam witamin i minerałów ? Mamy ich pod dostatkiem w tym, co jemy, w mięsie, w warzywach, a czasami wspomagamy się suplementami, jak choćby tranem. Pozdrawiam Cię serdecznie. data: 2010.11.09 autor: Rene | | Fajnie ze się ktoś umie przyznać do błedu. Szkoda tylko, że nie umie przeprosić. data: 2010.11.09 autor: Ewa S. | | KamiloK, masz rację. Odezwałam się ostro, jestem tego świadoma. Nie będę tego zrzucać na dojo i śledzionę. Najlepiej byłoby nie reagować lub "pogłaskać". data: 2010.11.09 autor: Marcela | | Marcelo, może i Bea ma problemy, ale trochę ostro ją potraktowałaś. To dość poważna "diagnoza", trochę za ostra, jak na zrównoważoną osobę :-)Może lepiej przytulić? data: 2010.11.09 autor: KamilaK | | Bea, a czy w ciągu tych 3 lat kontktowałaś się z p. Anią? Może popełniałaś jakieś błędy, moze zabrakło konsultacji? Może czegoś było zbyt wiele/za mało w Twoim żywieniu? Nawet zdrowe purre może zaszkodzić jeśli po prostu się je go w nadmiarze. To taki przykłąd. Każdy jednak inaczej reaguje. Jedni piją 3 kawy dziennie a inni mogą najwyżej jedną. JEdni mogą jeść smażone miecho, inni tylko duszone. Tutaj nie ma tych samych reguł dla innych. data: 2010.11.09 autor: Ewa S. | | Dla mnie filozofia Pani Ani to cudowne odkrycie!
Beo!Skąd tyle negatywizmu? Być może popełniałaś błędy...
Jeśli czujesz ,że pp Ci szkodzi ,to dlaczego nie poszukujesz
innej drogi?Forum tworzy i czyta wielu dobrych i wspaniałych
ludzi.Są też agresywni inspirujący nas do rozwoju...Podobno
tak ma być...
"Jeśli dojdziesz do ładu z własnym wnętrzem ,
wowczas to,co zewnetrzne samo się ułoży...(E.Tolle)
Beo!życzę Ci odkrycia swojej ścieżki!
Serdecznie pozdrawiam Panią Anię i całe forum! data: 2010.11.09 autor: Kazia | | Beo-Agnieszko, na PP jaźń też Ci się rozdwoiła. Masz rację, takie żywienie nie dla Ciebie. data: 2010.11.09 autor: Marcela | | Dziękuję pani Aniu za wczorajszą rozmowę telefoniczną. Udało mi się przekonać panią z przedszkola aby córka mogła jeść na śniadanie swoje zupki. Wszyscy tam bardzo żałowali Asi, bo bardzo się wczoraj drapała. Co do dnia wolnego to zaproponowali mi piątek bo niektórych zajęć nie da się przełożyć na inny dzień. Mam nadzieję, że nie jest to dużo gorsze rozwiązanie niż wolna środa. data: 2010.11.09 autor: evita | | Wiem, bo po 3 latach na pp a la Ciesielska wypadały mi włosy, pękała skora wszędzie...dopiero, gdy odstawiłam mięso wszystko wróciło do normy...po około 3 miesiącach. Ale pewnie i ten post znajdzie się w koszu, więc atakujcie mnie. To bardzo fair! data: 2010.11.09 autor: Bea | | Danusiu A, a przecież zawsze była mowa, że na pp nie ma braków/ To jak to z tym jest? data: 2010.11.09 autor: Bea | | Bea, piszesz, że sucha skóra to brak "czegoś" od środka? Skąd wiesz, że witamin i minerałów? Czy Ty widziałaś kiedykolwiek witaminę albo minerała ? Jak wyglądał(a)? A dlaczego wykluczasz tak radykalnie inne możliwości? Skoro sucha to może brakuje wilgoci? A jak wytłumaczysz wysypkę? Jako nadmiar witamin i minerałów? data: 2010.11.08 autor: E. z K. | | Witam wszystkich! ostatnio lekarz zdiagnozował u mnie zapalenie oskrzeli. Nie mam gorączki tylko kaszel i jestem strasznie osłabiona. Jak sobie z tym radzić,bez antybiotyku.? data: 2010.11.08 autor: Julia | | Witam ,dodam coś od siebie na temat pękającej skóry na dłoniach. U mnie też pojawił sie ten problem chyba dwa lata temu, najgorzej było jesienią zimą i wiosną, latem skóra zawsze jest idealna. U mnie przyczyną był nadmiar kwaśnego, teraz dodaję go bardzo uważnie, bo jeszcze nie zawsze udaje mi się wyczuć podczas dosmakowywania, i tę jesień przetrwałam tylko z czasami przesuszoną skórą, pękła tylko chyba dwa razy, zawsze gdy przegięłam z kwaśnym. Dodam jeszcze że mój organizm przyjmuje obecnie duuużo mniejsze ilości niż te proponowane przez Panią Anię w przepisach książkowych. Ktoś pisał jeszcze, że mimo iż jest na pp to zamarza. Kiedyś już o tym pisałam ale powtórzę: u mnie to jest pierwsza reakcja na nadmiar kwaśnego. Pozdrawiam serdecznie wszystkich i szczególnie Panią Anię:)) data: 2010.11.08 autor: Asia z D.G. | | Witam Kochane Forumowiczki. Jestem na PP ponad rok. Z ciekawością czytam Wasze listy. Bardzo wiele skorzystałem z Waszych porad. Ale teraz chciałbym również zadać pytanie od siebie. Czuję mrowienie pod lewą łopatką na przemian z intensywnym pieczeniem. Nie wiem czy to ma związek, ale ok. 10 cm powyżej wyrosła mi wypukła narośl wielkości ok 1cm (jak małe ziarenko fasoli Jaś, tylko okrągła). Prawą stronę Pani Ania opisała, ale o lewej nie mogę nic znaleźć w archiwum. Będę bardzo wdzięczny, jeżeli któraś z Was zechce podzielić się ze mną wiedzą na ten temat i podpowie jaka może być przyczyna moich dolegliwości i może jakieś rady jak się tego pozbyć. data: 2010.11.08 autor: Andrzej | | dziewczyny,liszaje na brodzie u 4latka utrzymujace sie juz dosc dlugo ,to dowod .....????Corka chce je leczyc antybiotykiem!! data: 2010.11.08 autor: ania | | Do wszystkich dziewczyn (nie tylko z mastopatią). Starajcie się kupować kosmetyki (kremy, szampony, balsamy, płyny do kąpieli) bez parabenów. Są to związki przenikające przez skórę i zachowujące się w organizmie ludzkim jak estrogen, powodując zaburzenia hormonalne co za tym idzie, zmiany w piersiach i inne niemile widziane . W sklepach zielarskich i w aptekach jest dość spory wybór kosmetyków bez tych dodatków. Pozdrawiam data: 2010.11.08 autor: KamilaK | | Taro z R. i Agnieszko pięciu przemian - dziękuję Wam za namiary na specjalistów :D Do niedawna miałam rany aż na palcu wskazującym i kciuku - skóra się rozchodziła.. Na forum ktoś coś napisał o ryżu i indyku, że wysuszają i eureka! Może i ryż jadłam raz w tygodniu, ale zupy gotowałam głównie na skrzydle indorka i zjadałam 3-4 razy dziennie, a do tego mięsko... Odstawiłam indyka, ryż na chwilę i od razu skóra wraca do siebie. data: 2010.11.08 autor: Janmorka | | Mam kłopot z opuchniętymi, łuszczącymi się, zaczerwienionymi, pękajacymi powiekami górnymi. Najgorzej jest po przemywaniu i demakijażu oczu. Powoli eliminuję kolejne kosmetyki i nic, już nie wiem, czego używać. Może macie jakieś sugestie, co się dzieje... data: 2010.11.08 autor: aja | | pękająca skóra na palcach to często suchość wewnętrzna (jelita). Mija jesień, to czas suchości - i czas jelita grubego oraz płuc. Właśnie - za dużo kanapek, za mało zup i herbatki :) Bea, czego się czepiasz? Dopóki żyjesz - żyj i daj nam pożyć, nasze braki to nie Twoja sprawa :) Pozdrawiam całe Forum. data: 2010.11.07 autor: DanusiaA | | Ja też okresowo mam problemy z bardzo suchą, pękającą skórą ale dla odmiany na prawej dłoni. Głównie na palcu serdecznym. I zauważyłam, że pomaga mi picie miksowanych zup (litr na dzień). Piję te same zupki, które gotuję dla córki. Dużo lepiej jest także wtedy, gdy nie myślę o tym problemie. Sam wtedy znika. Niestety lubi wracać, kiedy sobie o nim przypomnę. Wraca też wtedy, gdy jem za dużo kanapek. data: 2010.11.07 autor: evita | | Haniu z Torunia zadzwoń jutro , prosze. data: 2010.11.07 autor: Anna Ciesielska | | Sucha skóra to brak czegoś od środka. Zawsze mówicie na pp, że walka z objawami to specjalność lekarzy czy homeopatów (to już bzdura kompletna), a pp rozprawia się z przyczynami. Smarujecie sie olejami, kremami, kąpiecie w ziółkach...Tymczasem brakuje wam witamin i minerałów, z takich braków powstaje mnóstwo przewlekłych chorób. Ale róbcie swoje. data: 2010.11.07 autor: Bea | | Sucha skóra, pękające rany na palcach rąk/bardzo bolesne/ też to przerabiałam.Moim zdaniem może to być spowodowane częstym kontaktem rąk z środkami chemicznymi /mycie,sprzątanie/, które wysuszają, wypłukują tłuszcz ze skóry.Czym jest skóra bez tłuszczu? Ja staram się nie dopuszczać do kontaktu rąk z silnymi środkami czyszczącymi.W przypadku wysuszenia skóry rąk doraźnie stosuję olej rycynowy, oliwę z oliwek,nawet zwykły olej.Zwróćcie uwagę jak wysuszona skóra wchłania ten tłuszcz.Jaka ulga. data: 2010.11.07 autor: Danuta | | Lili od nowotworu piersi, napisz do mnie kamila_ajk@hotmail.com data: 2010.11.06 autor: Kamila Andrzejak-Jaźwik | | w naszym żłobku nie tylko mój mały przynosi jedzenie w termosie. on tylko zapoczątkował termosową modę. placówka jest również pod opieką sanepidu i oni, jak się orientuję, nie zgłaszają zastrzeżeń w tym zakresie. jak stwierdził mój mąż zależy to pewnie od zwykłych ludzkich intencji albo "interpretacji". data: 2010.11.06 autor: Fox_India | | Pękającą, twardą i suchą skórę na palcach,głównie pęka mi na kciuku smaruję olejem rycynowym lub robię okład (żeby dłużej się olej utrzymał)Pomaga prawie natychmiast.Ładnie się goi i przestaje boleć.Polecam. data: 2010.11.06 autor: Aniaf | | Doroto - mam wrażenie ,że mamy tą sama dolegliwość - ja mam pękanie skóry od wielu lat - pękają palce a ból przy każdym dotknięciu jest tak okropny ,że zawsze przy ni po prostu krzyknę - ten problem ustępuje samoistnie po paru dniach żeby po kilku następnych znów powrócić - korzystałam z maści dernilan i zakrapiania jodyną- to przez jakiś czas skutkowało ale najdłuższe okresy spokoju kilku tygodniowe czy miesięczne dają leki homeopatyczne - niestety nie mogę polecić tobie tych które ja stosowałam bo homeopatii nie można sie samemu dobierać - w homeopatii tak jak w PP organizm traktuje sie całościowo i nie leczy sie pęknięcia na palcu tylko problem którego ostateczną konsekwencją jest pękający palec - potrzebny jest więc dobry lekarz homeopata , ja mam takiego w Poznaniu, pozdrawiam data: 2010.11.06 autor: Ewszy z Poznania | | :) dziękuję dobrym duszkom za nadzieję. Wiem, że czeka mnie dużo pracy. Dam radę. Sceptycy i krytykanci w końcu do nas dołączą. Przesyłam cynamonowo-kardamonowo-imbirowe pozdrowienia dla wszystkich :) data: 2010.11.06 autor: Agnieszka pięciu przemian | | Emilio, u mnie tez jutro impreza na 10 osob i juz mi niektore zapowiadaly, ze sie bardzo ciesza na moje jedzonko, a jedna kolezanka podbiera mi co roz sloiki z zupkami i ostatnio stwierdzila ze moja fasolowa byla niebianska. To fakt, ze jeszcze sie nie zdarzylo zeby komus cos nie smakowalo. No a dla dobrych znajomych ktorzy to doceniaja to naprawde gotuje sie z radoscia i wychodzi coraz lepsze. I tak to mozna sie i pozytywnie "zakrecic" no i powoli innych zarazic. Agnieszko pieciu przemian, nie zalamuj sie tylko do dziela -ale z radoscia, malymi kroczkami. Pozdrawiam kasztanowo. data: 2010.11.05 autor: AlinaSG | | AlinoSG, dokładnie tak jest "kropla drąży skałę". Kiedy organizowałam chrzciny u siebie w domu na 15 osób, wszystko, co przygotowałam było od pani Ani. Śmiać mi się chciało, gdy wcześniej sceptyczne do PP osoby zajadały aż się uszy trzęsły. Nie mogły uwierzyć, że to zdrowe jedzenie, o którym im wcześniej mówiłam jest również takie smaczne i "normalne". Pozdrawiam serdecznie data: 2010.11.05 autor: Emilia | | Ja przed wyjściem do przedszkola podaję synkowi owsiankę z miodem i cynamonem, tak że dużo śniadania w przedszkolu nie zje. Je tam normalny tj. przedszkolny obiad i podwieczorek. W domu je wg PP. Taki sam schemat przerobiłam na starszym synu, który obecnie jest w szkole i już zjada tylko PP- nie je obiadów w szkole, dostaje z domu herbatę w termosie i PP-owe kanapki. Zbyt wiele stresu kosztowało mnie na początku drogi kombinowanie z tymi posiłkami poza domem. Odpuściłam i zaakceptowałam to jak jest. Poza tym uświadamiałam dzieci, że na mleko, owoce, zupę pomidorową i słodycze są uczuleni - takie małe jakby kłamstwo z mojej strony. Sami pilnowali żeby tych produktów nie jeść. Tak sobie poradziłam ja. Od przyszłego roku młodszy syn idzie do szkoły i będzie w 100% na 5przemianach. data: 2010.11.05 autor: Lilianna 33 | | Jakiś czas temu pisaliśmy do sanepidu i odpisali nam, że jedzenie, które ma być podawane na ciepło nie powinno być w termosie, powinno być szybko schłodzone i przechowywane w lodówce. Przygrzać powinni to dopiero w przedszkolu. Niestety w przedszkolu nie chcieli o tym słyszeć, zgodzili się tylko na kanapki i kawę zbożową w termosie. data: 2010.11.05 autor: evita | | Witam ! Mam pytanie, widziałam w sklepach piękne i bardzo drogie garnki ceramiczne. Czy są dobre? Warte swej ceny? Są w ładnym pomarańczowo-czerwonym kolorze. Czy lepiej kupić zwykłe, tańsze emaliowane. Bardzo proszę o podpowiedż. data: 2010.11.05 autor: Nowa | | Fox_India, dzięki za radę. Na początku pytałam w przedszkolu o przynoszenie własnego jedzenia, powiedziano mi, że bedzie to problem ze wzgl na sanepid. Ciężko będzie przekonać dyrekcję, że dziecko musi dostawać jedzenie z termosu, które wygląda jak jedzenie innych dzieci i tak naprawdę nim jest, tylko inaczej ugotowane. data: 2010.11.05 autor: Emilia | | Witam. Dziękuję ci Marcelo za rozwianie wątpliwości "kupkowych" wolałam się upewnić. Panko- masz rację muszę mu chyba zrobić testy na pasożyty, czuję że mi otworzyłaś "podświadome oko". Teraz widzę też jego papierowa twarz i since pod oczami. Mam wrażenie, że podawany mu przez tydzień reparat mgnezowo- wapniowy zakłucił równowagę w organiźmie i nasiliły się obiawy. Wiem że bezwzględnie nie może jeść słodyczy, tylko czym go wzmacniać?? owsiankę toleruje tylko bardzo słodką( dużo miodu), drugi dzień je tylko opiekany chleb ,ale wiem, że to nie jest wyjście z sytuacji. Nic innego nie chce jeść. W poniedziałek idziemy do lekarza. data: 2010.11.05 autor: aszkah | | Agnieszko pieciu przemian doskonale rozumiem Twoje rozterki, kazda z nas to samo przezywa i wiadomo ze najciezej przychodzi to z najbliszszymi. Ja wyjasniam dokladniej tylko tym ktorzy chca posluchac i ich to interesuje. Niestety glownie mozna ci poradzic krok do tylu i wyluzowanie, pozwolenie innym na dojscie dluzsza droga, dopuki ich naprawde mocno nie zaboli moze nie zrozumieja.
Jezeli chcesz byc aktywna moze sprobujesz tak jak ja: coraz czesciej przynosze w prezencie sloik mojej zupki, pieczen albo piernika, kiedy bylam w odwiedzinach u kuzynki zostalam z jej dziecmi pod jej nieobecnosc i bawilam sie z nimi w gotowanie, razem smazylismy omlety, dzieci dostawaly na raczki odpowiednia ilosc przypraw, mogly dosypywac, mieszac, dziabac itp a potem bardzo im smakowalo i zazadaly od mamy tez takich omletow, wiec mama musiala sie do mnie zwrocic o przepis. Oczywiscie to jeszcze niewiele ale kropla drazy skale... Ale oczywiscie kazdy ci to powie - nie bierz odpowiedzialnosci za innych. Z drugiej strony nie ma sensu odsuwac sie od rodziny tylko konsekwentnie albo ich zapraszac i podawac zdrowe jedzenie bez zbednych tlumaczen a idac w odwiedziny brac ze soba swoja walowke. Do tego moja Rodzinka juz sie przyzwyczaila - czego i Twojej zycze.
Pozdrawiam i zycze spokoju. data: 2010.11.05 autor: AlinaSG | | Marcelo, dzięki za informację :) Emilio ja daję do żłobka termos z ciepłym jedzeniem. jeśli dziecko umie samo posługiwać się sztućcami to dla pani w przedszkolu odkręcenie termosu nie stanowi raczej problemu. kwestia dogadania. ja tam się upieram przy termosie chociaż ostatnio jedna z pań w żłobku widząc owsiankę (mały musiał zjeść śniadanie w żłobku) zapytała: to jest jego śniadanie?? ale się uśmiałam :) to jest tak jak ktoś już napisał na forum: dbasz codziennie o wartościowe posiłki PP a wystarczy jedno odstępstwo i dwa tygodnie musisz takie badziewie naprawiać. zastój u mojego synka kosztował go utratę 1 kg wagi. termos i jeszcze raz termos, zwłaszcza teraz w okresie jesienno-zimowym. pozdrawiam data: 2010.11.05 autor: Fox_India | | Droga Pani Aniu, produkuję właśnie sok z buraków cukrowych wg przepisu ojca Grande - czy może on śmiało zastąpić miód do kawki i owsianki - bardzo nam pasuje. Jest pyszny jak syrop klonowy, nie tak ulepiasty jak melasa z buraków. Tylko nie wiem co z jego energią, póki co czujemy się super ale w końcu to burak - gotuję to cudo około 6 godzin - to może się naładowuje ciepełkiem. Proszę o słówko na temat.
Serdecznie pozdrawiam data: 2010.11.05 autor: haniaf | | Witam serdecznie. Czy osoba, która zażywa hormony tarczycy (lek tyroxin)może przejśc na naszą dietę? Wydaje mi się, że na forum czytałam kiedyś, że osoby z problemami hormonalnymi powinny ostrożnie stosowac PP, ale niestety nie pamiętam czy muszą z niej całkiem zrezygnować, czy np dodawać mniejsze ilości przypraw.
I jeszcze jedno pytanie, czy znajdę gdzieś zbiorczo wszystkie poprawki , które pani Ania wprowadziła do diety juz po publikacji książek? czytając forum jakiś czas temu, napotkałam kilka wpisów dotyczących modyfikacji, ale nie jestem pewna czy znalazłam je wszystkie. Znam ten o kończeniu potraw smakiem ostrym, o kaszy jaglanej, o cytrynie zamiast jabłka do owsianki i chyba tyle. czy są jeszcze jakieś? Przez wyszukiwarkę forum nie bardzo się da je wszystkie wyłuskać, dlatego będę wdzięczna za pomoc. A może ktoś zebrał wszystkie poprawki na własny użytek i mógłby je udostępnić? data: 2010.11.05 autor: Jadwiga | | Agnieszko pięciu przemian, rozumiem cię bardzo dobrze. Ale jak ktoś sam nie chce, to mu nie można pomóc. Sam sobie taki los gotuje. Mi udało się trafić logicznymi argumentami do kilku osób (co sprawiło mi ogromną radość) ale przez tyle samo osób (lub nawet więcej) zostałam potraktowana z ogromnym dystansem, rezerwą i niedowierzaniem, z tzw "pół uśmieszkiem". Wiem, że najbardziej boli gdy rodzina ci nie wierzy. Ja mam na szczęście wsparcie w mężu i w mojej mamie. Reszcie rodziny muszę tłumaczyć za każdym razem na nowo dlaczego córcia nie je tego czy tamtego i za każdym razem dziwią się od nowa. Ręce opadają. Kiedyś córeczka miała mocne wysypki na całym ciele i dietę eliminacyjną, wielu produktów nie mogła jeść. Teraz od roku jest na PP i może jeść praktycznie wszystko, tylko odpowiednio przyprawione i zestawione. Zabiło mnie ostatnio pytanie teściowej" kiedy córka bedzie mogła wreszcie jeść normalnie?". Poczułam się jak dziwadło, które wciska swojemu biednemu dziecku jakieś świństwa i ogranicza jej dietę. A to przecież właśnie dzięki PP córeczka może jeść dużo więcej rzeczy niż wcześniej. data: 2010.11.05 autor: Emilia | | evita, mam bardzo podobny problem. Córka ma AZS,ale od roku jesteśmy na PP i udało mi się ją wyprowadzić. CZasem nawet może sobie pozwolić na typowo alergizujące produkty (mleko, czekolada) i nic jej nie jest. Od września poszła do przedszkola. Skóra na twarzy zrobiła się jakby cieńsza, blada z popękanymi naczynkami,sucha, rysy twarzy jakby się wyostzyły, czasem pojawia się wysypka w zgięciach łokci, kolan i na przegubach rąk, do tego dochodzi częsty katarek (wcześniej miała katar baaardzo żadko). Ostatnio katar był już tak mocny, że zostawiłam ją w domu na 2 tyg. Dopiero teraz skóra zaczyna wracać do normy, rysy twarzy złagodniały, katar i kaszel mija. Córcia chodzi do przedszkola tylko na 5 godzin i je tam śniadanie i obiadek. Wcześniej, zanim wyjdzie z domu daję jej kawę zbożową z przyprawami i owsiankę. Gdy wraca, je zupkę przed spaniem. Poradźcie co mam robić, tyle trudu mnie kosztowało przywrócenie jej do równowagi,a tu znow to samo. Dziewczyny z dziećmi alergicznymi, jak wy sobie radzicie z jedzeniem w przedszkolu? Przecież nie zamknę dziecka w 4 ścianach, bo w przedszkolu nie gotują wg PP. A tak wogóle to możliwe, że to od jedzenia (innego niż w domu)? może stres odgrywa tu jakąś rolę? (chociaż córcia jest kontaktowa i pogodna i lubi chodzić do przedszkola). Pomóżcie proszę. data: 2010.11.05 autor: Emilia | | Fox_India, mój prawie 2,5 letni syn waży niecałe 11,5 kg. Nie masz się czym przejmować:). Kiedyś zapytałam pediatrę o tak niską wagę mojej pociechy. Odpowiedziała, że lepiej jak dziecko jest szczupłe niż otyłe. Poza tym jest to uwarunkowane genetycznie (waga rodziców) i zależy od ruchliwości malucha. data: 2010.11.05 autor: Marcela | | ps.Rewelacyjny irydolog z Warszawy: dr. Marek Bardadyn data: 2010.11.05 autor: Agnieszka pięciu przemian | | Witam serdecznie ulubione forum :)
Problem mam taki: ja , zadowolona z życia , zdrowa 50- latka, fanka książek P. Anny ,nie mogę zniesć tego co się wokół mnie wyprawia. Jak tak dalej pójdzie - albo przestanę odwiedzać domy bliskich albo narobię sobie wrogów.....
Otórz, nie mogę patrzeć na to czym młode kobiety karmią swoje dzieci i mężów!Jestam przerażona ilościami pochłanianej , super zakonserwowanej gotowizny z np.Biedronki. Jestem przerażona tym, ze rodziny przez okrągły tydzień jadają wyłącznie chleb wedlinami, seropodobnymi wyrobami,majonezami.Jakimś koszmarem są pseudo jogurty jadane w ilościach hurtowych !Im bardziej kolorowe - tym chętniej zjadane. Wciąż słyszę utyskiwania na dzieciece przeziębienia, infekcje,utyskiwania na sensacje jelitowe wśród 30 latków, bóle stawów, niewydolne organizmy.Wszyscy jakoś paskudnie spoceni, zmęczeni. Moje " przemowy " budzą niestety wielką , ogólną radość i robię z siebie wyłącznie pośmiewisko. Ten post spowodowała moja wczorajsza rozmowa z bratem, który mając w domu 10 latka po dwóch operacjach ZATKANYCH MASĄ KAŁOWĄ !!!!! jelit pochwalił mi się zakupem super drogiej kuchenki indukcyjnej.........Jestem zdruzgotana i zrozpaczona. Poradźcie proszę jak żyć ze świadomością, ze najbliżsi kopią groby widelcem sobie i swoim rodzinom, jak dotrzeć do przemądrzałych , wykształconych 30- latków ? data: 2010.11.05 autor: Agnieszka pięciu przemian. | | Fox_Indio - biorąc pod uwagę, że w ofercie jest rozmiar K, to D nie jest duży :) ale tu bardziej chodzi o rozmiar miseczki niż o wielkość biustu. Mały biust może mieć miseczkę D, bo jest szeroki i na odwrót. Bardzo ważny jest obwód. Dla chętnych filmik instruktażowy. Na początku jest bla bla bla, a po minucie konkrety http://www.youtube.com/watch?v=CmGPdf3Fvqk&feature=player_embedded data: 2010.11.05 autor: Janmorka | | Pani Aniu i doświadczone mamy, od czasu kiedy córka (4 lata, od 1,5 roku na PP) poszła do przedszkola zaczęła pogarszać się skóra. Jeszcze latem skóra była ładna, teraz na brzuchu dziecko ma coś przypominającego gęsią skórkę, drapie się po nogach, po brzuchu, po plecach, po rękach. Z czego to może wynikać? Córka je w przedszkolu swoje kanapki (z masłem i smarowidełkiem, z miodem i imbirem albo tylko z masłem i pieprzem ziołowym), pije swoją kawę, czasem dostaje kulkę miodowo-owsianą. Obiad je już w domu. Czy przyczyną takiego stanu może być stres czy jest to raczej kwestia samego odżywiania? Ostatnio córka je trochę mniej zup, woli bardziej stałe posiłki. Od wakacji dziecko je na obiad najczęściej pulpety cielęce, wcześniej jadła tylko gulaszyki. Może za dużo je tych pulpetów - dostaje dwa na dzień? A może szkodzi jej jajko w tych pulpetach? Ostatnio zaczęłam dawać samo żółtko ale nie widzę poprawy. Bardzo proszę o rady. data: 2010.11.05 autor: evita | | Witam moj problem to popekana skora (rany otwarte)lewej reki i stopy. Dostalam juz kilka masci od dermatologa i pomagaja tylko w trakcie ich uzywania. Zastanawiam sie czy nie nalezy tego powiazac z merydianami i odzywianiem. Wyniki morfologiczne sa bez zarzutu. Dziekuje z gory za pomoc... data: 2010.11.05 autor: Dorota | | Fox Indio bardzo się cieszę, że jesteś już spokojna i że sprawa się wyjaśniła:-))))Teraz tylko wyluzować na co dzień, czego niestety trzeba pilnować - wiem z autopsji. Tak nie raz patrze ile prostych sytuacji a jak się podejdzie emocjonalnie to koniec świata się robi! Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie wszystkie babeczki od "kotła";-) data: 2010.11.05 autor: Dragońska | | Proszę o radę. Od kilku tygodni mam nieprzyjemny zapach z ust kiedy przerwa w jedzeniu jest dłuższa niż 3-4h lub gdy podgryzę słodycza. Taki zapach, z tego co wyczytałam to zimne jelita. Co mam robić, aby się tego pozbyć, zupy jem codziennie 2 kubki (miksowana). Nie umiem tez opanować podjadania słodkości. Wiem że było o tym wielokroć, ale ja jak jestem w pracy i tam są słodycze, to wprost nie umiem się pohamować.Potem mam wyrzuty sumienia, zajadam czosnek i rosół i tak wkoło. Przez to zaczynam źle myśleć o sobie. data: 2010.11.04 autor: Marzena z Gdyni | | uff. uporałam się z papierami w pracy i mogę nareszcie uprzejmnie donieść :) że wczorajsza wizyta nie wykazała nic niepokojącego. mój lekarz stwierdził nawet, że mam rację, że guzki się zmniejszyły i powtórzył ponownie, że taka uroda biustu mego, że przypomina woreczek na korektywę wypełniony groszkiem. jeśli jednak ból nie ustąpi w ciągu następnych kilku dni mam zrobić tak kontrolnie usg. no cóż. lata zaniedbań są temu winne. teraz staram się dbać o te sprawy. po przeczytaniu tego co Pani Ania napisała w książce na temat nowotworów sutka wiem już jak ważne są w tych sprawach negatywne emocje czy dieta, a nawet, tak jak pisze LidiaP, relacje z partnerem. Pretty Agrawal jest świetna, często spotykam się z jej feletonami w prasie. podoba mi się jej punkt widzenia ***czy biust 75D to mały biust? :) dla mnie jest duży :)) lewa pierś troszkę większa od prawej. owszem nosiłam kiedyś źle dobrane biustonosze ale parę miesięcy temu gorseciarka w Etam dobrała mi właśnie rozmiar stanika 75D i rzeczywiście lepiej podtrzymuje biust.*** Dragońska, KamiloK, Janmorko, R.Czarownico, LidioP dziękuję! P.S. Pani w żłobku zapytała czemu mój malec taki chudy, nóżki jak patyczki, że kolanka odstają. obecnie waży 13,5 kg bo przez zastój stracił na wadze. ile ważą wasze 2,5 latki? pozdrawiam! data: 2010.11.04 autor: Fox_India | | Pani Aniu proszę o radę. We wrześniu mój czterolatek miał zapalenie płuc , od miesiąca (konczy się) ospa. Je tylko PP, od prawie 2 lat. żadnych podryzań rzeczy zabronionych. od prawie 2 lat na PP. Ma suchy kaszel i biały język od dłuższego czasu i uskarża się co rusz na ból brzuszka ( w okolicach pępka i śledziny). Do tego częste nie ładnie pachnące wzdęcia. Po kilerce wymiotuje więc daję 3-4 razy dziennie imbirówkę. co jeszcze powinnam zrobić? data: 2010.11.04 autor: monisia | | Pandzala u mojego maluszka opryszczka wystąpiła dwa lata temu ale taka, że miał ją na całym ciele . Najgorzej było z rączkami, nie było na nich czystego miejsca więc wylądowaliśmy w szpitalu. Ale to było na początku naszej drogi w PP. Był wtedy bardzo wychłodzony - tylko chemiczne produkty, a do tego kopa leków ze sterydami włącznie. Myślę, że u was jest spokojniej. Tu najlepiej podpowie Ci Pani Ania. data: 2010.11.04 autor: monisia | | Witam wszystkich. Szukalam na forum jak pomoc dziecku (1.5 roku) gdy ma przezroczysty, lejacy sie katarek i mokry, ostry kaszel od 5 dni i narazie jest coraz gorzej. imbirowke i marchwianke. dodam ze synek jest odzywiany calkowicie wg pp od 9ciu miesiecy. A zachorowal bo wypil raz duzo chlodnej herbatki - moja wina. prosze o pomoc. dziekuje data: 2010.11.04 autor: gabi30 | | R.Czarownico - sklepy są w Gdyni przy Świętojańskiej i w Gdańsku-Wrzeszczu (dokładne adresy na stronie: http://www.lingeria.com.pl). Tam się Tobą zajmą :D data: 2010.11.04 autor: Janmorka | | Aszkah, miło, że się odezwałaś:) Z tego co pamiętam, to urodziłaś w sierpniu? Więc Twój Maluszek ma ponad 3 miesiące? U dzieci po upływie 2-3 miesiąca życia zmienia się częstotliwość wypróżniania (dotyczy na pewno tych karmionych piersią). Noworodki i ciut starsze robią kupkę praktycznie przy każdym karmieniu, potem kupę mogą robić raz dziennie, raz na dwa dni lub więcej. Jeśli Twój syn ma apetyt, dobrze przybiera na wadze, a kupka ma konsystencję raczej rzadką, to wszystko jest ok. Z moim synem było identycznie - kupa raz dziennie lub dwa dni, ale za to jaka! Po pachy!:) Twój wpis, że sym nie może zrobić kupki rozumiem jako brak wypróżniem, a nie kłopoty z zatwardzeniem. Co do starszego syna nic Ci nie napiszę. Wydaje mi się, że trzeba porządnie ułagodzić wątrobę, a chyba i nerki są w niedyspozycji (stres)? Pozdrawiam serdecznie Ciebie, panią Anię i wszystkich Forumowiczów:) data: 2010.11.04 autor: Marcela | | Fox_India. Ból piersi to rzeczywiści nic przyjemnego. Spanie na boku jednym rzeczywiscie ból wzmaga, wiem z doświadczenia. Moja Pani doktor, o której tu wspominano, Pretty Agrawal, w rozmowie zwraca bardzo uwagę na powiązanie bólu piersi z relacjami z partnerem, pozwalaniem sobie na odpoczynek, żywieniem, ale też w miarę "wyluzowane" życie:) Czyli luz blues, o którym mówi Pani Ania. I to w sumie jest proste:) ale jak się zakręcisz, to polecam ćwiczenia Rytuałów Tybetańskich i znajdź w internecie Pozycję Jelenia (opis), kiedyś o tym pisałam. Powodzenia. data: 2010.11.04 autor: LidiaP | | Aszkah! Jak się przyjmuje za dużo magnezu w tabletkach to można mieć "strzelające" stolce i popuszczanie kału do majtek (zwłaszcza u dzieci). Tak miał w przeszłości mój syn. Mogą też to być objawy robaczycy, mój syn podczas lambliozy miał poranne mdłości i wymioty-polecam test Elisa, zrobiony w dobrym, sprawdzonym laboratorium, najlepiej przy poradni chorób pasożytniczych (mają duże doświadczenie).
Pandzala! Też jestem z Łodzi, wymieniam się e-mailami z jedną dziewczyna z forum, ale spotkań Łodzianek-PPowiczek to chyba narazie nikt nie organizuje.
Pozdrawiam data: 2010.11.04 autor: Panka | | Janmorka w Warszawie najlepsza jest dr Sena (http://www.medycyna-wschodnia.pl). data: 2010.11.04 autor: Tara z R. | | Witajcie! mój 8 miesięczny synek właśnie ma opryszczkę wargową. Wiem co ona oznacza, sama się z nią bardzo często borykam od niepamiętnych czasów, ale u tak małego dziecka to może być niebezpieczne, spanikowałam strasznie. Do tego ma katarek spływający na gardło, gronkowca i grzyby w kupce oraz na szczęście ustępujące przewlekle zapalenie wątroby (leczone hepatilem) nie wiadomo po czym. Odżywiam go zgodnie z pp, ale w moim mleku ujawniają się moje grzeszki, ostatnio zawaliłam dietę zwłaszcza słodyczami.
Proszę napiszcie co z tą imbirówką, czy mogę mu ją podawać? czy nie jest za mały. Co jeszcze mogę zrobić oprócz pilnowania jedzenia.
Wiem że część odpowiedzi znalazłabym w forum. Monisiu napisz proszę co z twoim dzieckiem, miałaś podobne problemy rok temu.
I czy wiele z was jest z Łodzi? organizujecie się jakoś?
pozdrawiam i przepraszam za nieczytanie całego forum ;( data: 2010.11.04 autor: pandzala | | Witam wszystkich bardzo dawno się nie odzywałam. Ale u mnie spokój, moje jelita sie uspokoiły, reaguję na jedzenie jak niemowle, a to moje niemowle reaguje podobnie, bo na cycu karmione. Moj synek urodził sie zdrowy i jest zdrowy, nie ma kolek, je, dobrze przybiera na wadze, czasem nie może zrobić kupki nie rozumiem tego ale zdarza mu sie, że zrobi jedna kupke dziennie. Nie wiem czy to normalne. Moj starszy dziś dziewięciolatek jak był 3 miesięcznym niemowlakiem to kupki robił po kazdym karmieniu. Może ja z czymś przesadzam? Kwaśne ? może zadużo? Pogubiłam się z tym. Poradzcie mi w sprawie mojego starszaka, do niedawna miał bunt słodycze, nie -dla owsianki, agresja,brak koncentracji na lekcjach. Pani z rehabilitacji nam poradziła żeby podawać mu magnez z wapnem i witamina B bo to pomoże. Pomogło na tyle że synek zaczoł jeść owsianke, zgodził się na ciepłą herbatkę do szkoły w termosie i nie jest agresywny, trochę nawet lepiej mu idzie nauka. Ale nie to mnie niepokoi, niepokój wzbudzją we mnie jego poranne mdłości i nudności czasem ma je też wieczorem i popuszczanie kału w majtki- może iść do lekarza tylko jakiego? wiem z autopsji że jak nie trafi się na rzetelnego to koniec zbywają lub nie sa w stanie pomóc. Nie wiem jak go wzmocnić bo jedno wiem napewno nareszcie powoli uda mi sie go naprostować bo nie ma oporu już w nim. Pozdrawiam data: 2010.11.04 autor: aszkah | | Zgadzam się z Janmorka! W poprzednim poscie zapomniałam dodac,że bóle sobie poszły gdy zmeniłam staniki na większe:)sama doszłam do tego,że większośc ma zbyt mocno zagięte (jak dla mnie) fiszbiny(druty) i one uciskały ciałko.
Janmorko czy możesz podac namiary na siostrę?Mieszkam w Gdyni i chętnie dowiem się więcej od specjalisty jak np dobrac stanik gdy ma sie jedna pierś wiekszą itd. data: 2010.11.04 autor: R.Czarownica | | Czy ktoś w Was ma jakiś dobry namiar na specjalistę irydologa lub od akupunktury w Warszawie?? Proszę o przegrzebanie kontaktów :) może ktoś sympatyczny się znajdzie. Fox_Indio, napisałaś, że masz duży biust, a masz tylko 75D?? Szczerze powiedziawszy mam wrażenie, że Twoje piersi są umieszczone w źle dobranym staniku! Moja siostra z Trójmiasta zajmuje się profesjonalnym braffitingiem i nasłuchałam się sporo, że za duży lub za mały biustonosz powoduje wiele dolegliwości, w tym może (ale nie musi) spowodować tworzenie się torbieli i takich tam. Przykładowo za ciasna miseczka ucikająca skórę piersi i powoduje przemieszczenie się tkanki aż na plecy!! Zachęcam do zapoznaniem się z tematem. Pozdrawiam data: 2010.11.03 autor: Janmorka | | Fox_Indio, w Twoim wieku takei zaburzenia to normalka, rzadko są objawem czegoś groźnego, mijają z czasem. Ale kontrola co jakiś czas nei zaszkodzi, z nastawieniem, ze to nic złego nei moze być będzie Ci łatwiej.Pozdrawiam data: 2010.11.03 autor: KamilaK | | Fox_India,dziewczyny,
dla własnego spokoju i zdrowia trzeba sie badac,nawet jesli to napawa nas okropnym strachem.Opowiem jak było w moim przypadku:w zeszłym roku czułam sie jakas taka coraz bardziej słaba,bez energii,wypadały mi włosy,na 4 pietro wchodziłam z okropnym bólem mięśni nóg ale wszytsko to kładłam na karb nieprzespanych nocy,przemęczenia itd.Jednak po odstawieniu córeczki od cyca dalej czułam się jak cień dawnej siebie,a już wstawanie poranne,by odprowadzic synka do przedszkola to był horror! Lekarz zrobił badania ogólne ale ponieważ wyszły wzorcowo to tez twierdził,że to jeszcze organizm się nie zregenerował po karmieniu itp.Do tego po odstawieniu córeczki zaczęła mnie bolec prawa pierś i pacha.Najpierw oczywiscie tłumaczyłam sobie,że to hormony muszą się unormowac ale gdy po 2 miesiącach nie przeszło udalam się na USG i mammografię,ktoej bałam sie bardziej niz jakiegokolwiek badania.I cóż się okazało? Otóż piersi zdrowe jak rydze ale z jakiegos powodu lekarz robiący USG zanim zbadał piersi to "przejechał" po tarczycy i spokojnie stwierdził,że jest w rozsypce i trzeba zbadac ja dokłednie i leczyc. I tak naprawde ten lekarz mnie uratował,bo wyjaśniło się moje słabe samopoczucie itd.Tarczyca okazała sie niedoczynna(hashimoto)i juz rok biorę Euthyrox i wróciła mi dawna forma a przy okazji wiem,że moje cycunie są zdrowe :) Tak więc ktoś tam w górze czuwa i takim czy innym sposobem daje nam znaki;nie lekceważmy ich!
Pozdrawiam cieplutko z Gdyni. data: 2010.11.03 autor: R.Czarownica | | Fox India trzymam kciuki za Ciebie.Najwięcej spustoszenia robi niepewność, więc zgadzam się z dziewczynami, że trzeba zdiagnozować.Do tego momentu niestety człowiek choćby nie wiem jak się starał mimowolnie produkuje jakieś wyobrażenia. Zjada go strach. Ja kiedyś miałam zgrubienie tkanki tylko ale myśli przed diagnozą były ostateczne. Co prawda gdyby natura dała mi zamiast piersi torbę (jak u Kangura) to dzidzia miałaby chyba większy pożytek a ja wygodę niż obecnie;-)
Uszka do góry:-) data: 2010.11.03 autor: Dragońska | | dziękuję Wam. faktycznie mam spore piersi (75D) i mój ginekolog określił je jako mastopatyczne. guzki pojawiły się 7 lat temu w momencie silnego, trwającego w sumie 3 lata konfliktu z rodzicami i w rezultacie złej diety. byłam strzępem człowieka. mam 29 lat. obecnie rodzice zaakceptowali podjęte przeze mnie decyzje, a ja uspokoiłam się emocjonalnie. ostatnio wydawało mi się nawet, że guzki zmniejszyły się lub zapodziały, a tu masz babo placek :) staram się reagować spokojnie. jutro idę do mojego ginekologa. jest moim lekarzem od kilku lat. zna mnie. nawet mu ufam :) ostatnio byłam u niego kilkakrotnie w związku z ciążą i jej poronieniem. za każdym razem badał piersi. zresztą, jutro wszystko się okaże :) pozdrawiam ze środka lasu. ps. bardzo się cieszę, że znalazłam Panią Anię i Was :) data: 2010.11.02 autor: Fox_India | | fox India
Ty sie możesz leczyć sama ale podstawową zasadą rozsądnego człowieka jest uzyskać diagnozę osoby kompetentnej tj lekarza ogólnego a jak trzeba to specjalisty - takie jest również stanowisko odpowiedzialnych lekarzy korzystających z metod naturalnych . Aby zmniejszyć stres jaki wywołują u ciebie badania staraj się przyjąć do świadomości ,że nawet bardzo ciężka choroba nie jest obecnie wyrokiem jak jest wcześnie wykryta , poproś osobę Tobie bliską aby towarzyszyła Ci w tym dniu u lekarza to da większy spokój.Chyba badanie u specjalisty będzie lepsze życzę powodzenia ,trzymam kciuki za odwagę data: 2010.11.02 autor: Ewszy z Poznania | | Fof-Indio, nie wiem, ile masz lat. Prawdopodobnie to zmiany mastopatyczne piersi (torbielowato-włókniste), takie nasze babskie przypadłości. Mam to samo, bóle, szczególnie w okresie przedmiesiączkowym (ale bywają tez niezależne od cyklu) nieznośne, także pod pachami. Ostatnio naturoterapeutka, u której byłam z problemem, powiedziała mi, że to jest dość częste zjawisko, a nasiliło się po katastrofie w Czernobylu, nawet u młodych osób. Co łagodzi ? Olej z wiesiołka i dużo ruchu. To nic groźnego, ale trzeba, niestety, mieć to pod kontrolą. Pozdrawiam data: 2010.11.02 autor: KamilaK | | Fox India, rozumiem Twoje zawirowanie, sama robie co 2 lata Mammografie bo mam tzw Mastopatie, ale za kazdym razem to ogromny stress, czekanie na wynik itp. Ostatnio mialam juz dluga przerwe i odwlekam kolejna wizyte kontrolna, staram sie na ogol poloczyc badanie piersi razem z kontrolna wizyta u ginekologa zeby to bylo "standardowe" kontrolne badanie a nie czekanie na wyrok. Dlatego Tobie moge poradzic przede wszystkim spokoj, filizanke kawy, relaks, odczekac pare dni i pewnie jednak zglosic sie do lekarza na kontrolna wizyte - i tak standardowo do tego podejsc (bo pewnie jak juz weszlas na te sciezke rozmyslan o zagrozeniu to nie bedziesz mogla spokojnie spac dopoki nie bedziesz miala czarno na bialym)
A do kawy polecam moja najnowsza wariacje piernika Babci Zosi: dalam cukier trzcinowny i miod, pol na pol make pszenna i kasztanowa a zamiast lyzki kakao zrobilam w malej ilosci wrzatku esencje z lyzki kakao i pol lyzki kawy naturalnej i to dolalam do ciasta. Wyszlo cudownie pachnace ciasto przy ktorym wszystkie troski odplywaja. Mam nadzieje ze moja wariacja do przyjecia.
Pozdrawiam kakaokawowo. data: 2010.11.02 autor: AlinaSG | | drogie forumowiczki. od dwóch tygodni pobolewa mnie lewa pierś, ramię a właściwie ręka. od kilku lat mam w piersiach guzki, które systematycznie kontroluję sama, trochę rzadziej usg. każde badanie usg powoduje u mnie bardzo silny stres, odruch wymiotny i zawroty głowy. czy muszę zrobić usg czy wystarczy wizyta kontrolna u mojego lekarza, która i tak będzie kosztować mnie wiele nerwów. a może to skutek tego, że śpię na brzuchu z przewagą lewej strony? jak by ktoś coś... to ja chętnie przeczytam :) pozdrawiam przepięknie jesiennie. data: 2010.11.02 autor: Fox_India | | Ja też mam masło klarowane z Mlekovity. Łączę je czasem z olejem smażąc w wysokiej temperaturze. Kubełek 1 kg w cenie 26-30 zł. data: 2010.11.02 autor: Marcela | | Używam masła klarowanego Mlekowity od kilku miesięcy do smażenia,gotowania,pieczenia.Sprawdza się.Jestem bardzo zadowolona,bo nie wszędzie olej pasuje...np.w jajecznicy.
Z pozdrowieniami dla Wszystkich kreśli się zakochana od trzech lat w pp data: 2010.11.02 autor: TeresaB | | Ato, trolle to cudowne, bajkowe i miłe stworzenia. Agnieszka/Bea to nieszczęśliwe stworzenie. data: 2010.11.02 autor: KamilaK | | Podobno pokazało się w sprzedaży masło klarowane Mlekovity i podobno jest dobre. Może ktoś już sprawdził? nie udało mi się jeszcze kupić. Pozdrawiam.
Ps. troll czy nie troll, działa jak papierek lakmusowy... data: 2010.11.02 autor: Aida | | Sasanko, ja używam- ale tylko do mieszanki p.Paprzęckiego.
Polecam paprykę faszerowaną pieczoną cukinią, cebulą,czosnkiem z odrobiną fety. Piec około godziny. Jest pyszna. Pozdrawiam "dojowo". data: 2010.11.02 autor: Aida | | Bea, Agnieszka - czy jak tam naprawdę na imię tej osobie nudzącej się w życiu jest trollem.Czy admin nie mógłby jej wreszcie zbannować? data: 2010.11.02 autor: ata | | Witam wszystkich i pozdrawiam serdecznie. Po pierwsze Pani Anno cofam pytanie dot. mleka koziego. Czytam nadal Archiwum i przyznaję: chyba byłam mało cierpliwa a przecież jest napisane aby przed zapytaniem postudiować....:-)Jednak jest to lektura długa ale pouczająca. Mam nadzieję, że i Pani i inni PP-owcy odpoczęli nieco przy okazji Świąt. Moim zdaniem są to Święta , które najmniej ucierpiały w czasie komercjalizacji ostatnich 20 lat. Utwierdziło mnie w tym to,co obserwowałam.Mianowicie całe rodziny wspólnie porządkujące na terenie nekropolii, oprowadzające babcie i dziadków skrzętnie na codzień schowanych w mieszkankach.Rodziny spotykające się przy grobach i przedstawiające latorośle (to wujek Kazik, a to mój Stasio), rozmawiające. Te nasze "Dziady" to chyba taka nasza ostoja rodzinno-korzeniowa.I oby jak najdłużej. Bardzo lubię to Święto. Acha, wracam do Pani książek, gotuję z mamą i tak sobie marzę, że może kiedyś zasłużę sobie na Kurs (Los da?)Pozdrawiam, życzę klanowego wygrzewania się we wspólnej refleksji:-) data: 2010.11.02 autor: Dragońska | | Dyskusja o dezodorantach pokazuje, ile chęci "odegrania się" siedzi w pepowiczkach. Wystarczy lekko sprowokować, choćby śmiesznym tematem o poceniu się Tym razem się podpiszę. Pozdrawiam data: 2010.11.02 autor: Bea | | Witam ponownie, po zapchanym (ale suchym nosie) i kaszlu (który ustał kilka dni temu) synek znów ma katar ale teraz taki mega mokry i gęsty (biały) i suchy kaszel w nocy. Syn cały czas w dyscyplinie. Co mam robić? Oczywiście coraz trudniej zatrzymać napór rodziny i męża przed lekami (ile może trwać katar i kaszel-ciągle to słyszę). Dlaczego wszystkie posty do tej pory w sprawie zapchanego nosa (u dorosłych i dzieci) są bez odpowiedzi? Czy to normalne i na PP po prostu wszyscy mają pełne nosy? data: 2010.11.02 autor: beti | | Witam.Jak fajnie po długim czasie(i wielu głupich grzeszkach popełnionych w kwestii karmienia sibie i rodzinki) poczytac forum i rady mądrzejszych:)To jakby się wróciło do domu :)Dziękuję wszystkim,ktorym się CHCE :)Chce czytac,chce pisac,odpowiadac,myślec,radzic...gotowac.Przyznam,że czasem mi się nie chce chciec i wtedy niech by i pizza na telefon...
Ale myślę,że czasem trzeba odpuscic,żeby sie chciało później jeszcze bardziej,żeby się w ogóle chciało a nie musiało.
A jak sie czasem odpuści to i tym mężom co to nie chcą byc wtajemniczeni tez jest łatwiej.Z czasem(my na PP 9 miesięcy ale bez reżimu;reżim tylko w razie niedomagań)sami sie przekonuja i przestaja znosic do domu jogurty,owoce soki za to wiedzą gdzie kupic kardamon ;)Tak jakos spokojnie,powolutku sie to dzieje.Grunt to nie "naprężac" się za bardzo :) Wiem,trudno patrzec jak po wyskokach dzieci niedomagają ale da sie to naprawic.Nasza 3 latka z AZS też od czasu do czasu ma szortka skórke ale wtedy ratuje nas reżim i KREM BRZOZOWO-NAGIETKOWY,który wypisałam dużymi literami gdyz jest zadziwiająco skuteczny.Jak mała miała półtora roku temu skórę strrrraszszsznie zaatakowaną to ten krem i homeopatia ja wygładziły.Teraz homeo juz odstawiona,bo mamy PP ale krem z nami został,bo jest i na opryszczke i na sucha skóre i na zimę i na łuszczycę i oparzenia ...wiem,to brzmi jak kiepska reklama ale juz wielu osobom go poleciłam i są zaskoczone jego skutecznoscią.
Generalnie,pomimo grzeszków,nasze zdrowie ma sie dobrze dzieki PP.Synek(6letni pierwszoklasista)przetrwał wszytskie bakcyle wrzesniowo/październikowe i dopiero przedwczoraj zalapał jakiegos typu rota ale na naszym PP juz po 1 dniu głodny i bez sensacji:)
Pozdrawiam i życze słonca na niebie i w serduchach:) data: 2010.10.31 autor: R.Czarownica | | Beti dobrze zrozumiałas - dziecku w ataku suchego kaszlu podaje sie mieszankę ugotowanej kawy zbozowej i tej naszej z kofeina - pisze o tym pani Ania - ale pamiętaj o proporcjni data: 2010.10.31 autor: Ewszy z nia | | Hehe, rozbawil mnie ten ostatni mail bez podpisu.
Ałun nie hamuje procesu pocenia. MA działanie bakteriobojczo, i dzieki temu ogranicza nieprzyjemny zapach potu. Nie chcę polemizować na ten temat. Kto ma ochote niech wypróbuje. A komu nie potrzebny dezodorant w ogole, to jego sprawa. Nie będziemy mowic czy i w jaki sposob kazdy z nas dba o higenę osobistą prawda? To tak jakbyśmy mieli np. nie myć włosów bo naturalne jest ich przetłuszczanie a to ze wyglada to estetycznie to nie powinno nas napawac obrzydzeniem... i niech ma odwage sie podpisac ten kto wyglasza swoja opinie. data: 2010.10.31 autor: Ewa S. | | A która z zasad PP zabrania dbania o własne zewnętrze?? Nikt nie hamuje procesów ciała używając dezodorantu. A mokre plamy na bluzce (nawet pięknie pachnące bo właściciel bluzki jest na PP jak ty anonimie) i tak są nieestetyczne. Apeluję do kobiet na PP! Nie malujmy się, myjmy się tylko wodą, nie używajmy żadnych kosmetyków, nie układajmy włosów itd, będziemy napełniać obrzydzeniem ale chociaż nie zahamujemy procesów ciała :) Ja też nie wiem co robię na PP bo używam mydła. data: 2010.10.31 autor: szyszka | | Są takie dezodoranty, które nie hamują pocenia, ale neutralizują zapach rozkładającego się na skórze potu, nie stosuję antyperspirantów.
W niektórych typach pracy czy działalności nie ma warunków do umycia się - choćby minimalnego w ciągu dnia, co zapewne załatwiłoby sprawę.
Co ty robisz na pp skoro nie jesteś się w stanie podpisać chociażby pseudonimem pod własnym postem na forum - boisz się czegoś? data: 2010.10.31 autor: ata | | Nie mówię o poceniu w ogóle, ale o zapachu. żyjemy w społeczeństwie, w którym mokre plamy na bluzce czy koszuli napełniają obrzydzeniem, bo wszystko musi być takie piękne i nieludzko wypachnione. Co robisz na pp, skoro wciąż chcesz hamować naturalne procesy ciała? data: 2010.10.30 autor: | | Czy ktoś z Was używa rzepiku i bukwicy? data: 2010.10.30 autor: Sasanka | | Kasiu z Kobyłki, przypomniał mi się Twój post, gdy ostatnio w kuchni wzięłam sobie do schrupania kawałek wysuszonego chleba, może to by się nadawało? data: 2010.10.30 autor: Sasanka | | Pocenie nie zależy tylko od jedzenia, ale także od fazy cyklu, warunków, w których się przebywa itp.
Nie mogę nie stosować dezodorantu wychodząc do pracy, w której mam bliski kontakt z coraz to innymi ludźmi w zmieniających sie pomieszczeniach o różnej temperaturze, stopniu przewietrzenia itd. data: 2010.10.30 autor: ata | | ja po latach oszczędzania na kosmetykach i kupowania tych najtańszych znalazłam nareszcie te odpowiednie dla mnie. linia kosmetyków aptecznych Avene jest nie najtańsza ale warta swojej ceny. nie są w 100% naturalne ale m.in. antyperspirant nie zawiera aluminium. mam nadzieję, że taka mała reklama na forum jest dozwolona :) pozdrawiam data: 2010.10.30 autor: Fox_India | | Dezodoranty nie muszą być potrzebne, pocenie - ludzka i potrzebna rzecz. Kwestia zadbania o jedzenie, aby pot nie był nieprzyjemny dla...otoczenia. Sprawdziłam na sobie. Pozdrawiam data: 2010.10.30 autor: | | Witam ,Pani Aniu moja mama męża jest właśnie po operacji bajpasów serca.Nie była łatwa,miala trzy zatory i miażdzycę ..sama operacja przebiegła dobrze ale teraz są problemy z krążeniem.Mama ogólnie ma wysokie ciśnienie krwi jest otyła i niestety dużo jest w domu ,mało ma ruchu..chcielibyśmy prosić o jakieś wskazówki co po szpitalu dalej-co jeść i jaką formę ruchu już poźniej jej wprowadzić? Liczę ,że po tych doświadczeniach mama nauczy się dbać o siebie. Wierzę,że będzie się uczyć na błędach..Dziękuję. data: 2010.10.29 autor: JoannaW | | Ja gotuję ten i ten rosół (w jesiennym wychodzi ten mocniejszy rosołowy smak), pręgę daję tak ok 70dkg na 3 litry do jesiennego. data: 2010.10.29 autor: szyszka | | Kochani, polecam naturalny dezodorant - ałun, sprawdza się dużo lepiej niż najlepszy antyperspirant, a jest w 100% naturalny, bo to kryształ soli, nie zawiera szkodliwego aluminium ktory jest w kazdym dezodorancie. Wpiszcie w google "ałun dezodorant" to wam wyskoczy. Polecam. Wypróbowałam na sobie więc dzielę się z Wami. Pomysł podchwyciło wiele osób z zadowoleniem. P. Aniu - co Pani o tym sądzi? data: 2010.10.29 autor: Ewa S. | | Szyszko dziękuję:-) data: 2010.10.29 autor: Tania | | Dziewczyny, a ta pręga jaka duża i na jaką ilość wody?Gotujecie z przepisu na rosół jesienny czy całoroczny? Ja gotowalam zawsze rosołek na rostbefie, ale coś mi ostatnio nie smakuje. Pozdrawiam! data: 2010.10.29 autor: aniusiaibolus | | Hej ana, napisz na anna.jaro@gmail.com. Dam Ci namiary na lekarza TMC:) data: 2010.10.28 autor: Ania z Wroclawia | | Taniu, ja tak właśnie robię, pręgę wrzucam plus skrzydła. Dla mnie pręga jest fajna bo ma dużo szpiku i mięsa też. Na rostbefie też gotowałam ale na prędze rosół ma lepszy smak. data: 2010.10.28 autor: szyszka | | Witam serdecznie,
Jestem pierwszy raz na Forum, choć dietę PP staram się stosować od dawna. Czas ciąży oraz obecnie w czasie karmienia wyłącznie piersią także przestrzegam zasad PP. Niepokoi mnie jednak katar mojej córeczki (ma 7 tygodni), który utrzymuje się już ponad tydzień i zalega bardzo wysoko. Ściągam go "fidą" i dodatkowo do diety wprowadziłam herbatkę imbirową. Katar stał się rzadszy, jednak dokucza nadal. Ponadto zastanawiam się czy nadmiar pieprzu czarnego oraz chilli oraz innych przypraw w smaku ostrym może powodować u niej wieczorny niepokój, płacz oraz pocenie się?
Czy drogie Forumowiczki macie/miałyście podobne doświadczenia i jak sobie radziłyście?
Z góry dziękuję za pomoc. data: 2010.10.28 autor: Kejla | | Witam, czy ktoś może polenić lekarza TCM we Wrocławiu?
Z góry dzięuję data: 2010.10.28 autor: ana | | Witam, ja w temacie rosołowym..czy pręga wołowa do
rosołu to zamiast kości cielęcej i rostbefu czy rostbef tez byc musi?czy wystarczyloby na 2,5-3 l.wrzucic 60 dkg pregi wolowej i dwa skrzydla indycze?pozdrawiam data: 2010.10.28 autor: Tania | | Witam serdecznie,
Mój 4-letni synek - od ponad 2 lat na pp, trafił w przedszkolu do logopedy. Okazało się, że ma język słabo przystosowany do prawidłowego mówienia i logopeda zalecił podawanie dziecku pokarmów do gryzienia tj. jabłko czy marchewka... I tu pojawia się problem, gdyż nie mam pojęcia co można dać dziecku twardego, żeby sobie pogryzło, co będzie zgodne z pp. Może ktoś miał podobny problem i wie jak go rozwiązać. Z góry dziękuję za wszelkie rady. Pozdrawiam data: 2010.10.28 autor: Katarzyna z Kobyłki | | Ewszy, ja rozpiekałam w duzym rondlu na niewielkiej ilości oleju, pod przykrywką, którą od czasu do czasu podnosiłam żeby przemieszać, skończyłam gdy wszystko było już miękkie, część była rozmiękczona do konsystencji pasty, część pozostała w kosteczkach i te sprawdzałam czy są już miękkie.Jest też inny sposób na rozpiekanie dyni -w piekarniku, podany był na forum bodajże przez Anitę. Ps. Ale jest dziś cudny dzień! data: 2010.10.28 autor: Sasanka | | Ewszy nie bardzo zrozumiałam, kawę taką z kofeiną z kawą zbożową mam dać dziecku 3,5 letniemu przed snem? data: 2010.10.28 autor: beti | | Sasanko - co oznacza "rozpiekałam "- czy to jak proponuje pani Ania smażenie w głębokim oleju
Haniu - na temat kaszlu i kataru pisze pani Ania w książce Filozofia życia - rozdział Alergie.Musze powiedzieć ,że przed PP każdego roku jesienią przechodziłam ciężkie przeziębienie z lejącym sie z nosa katarem /wtedy ratowałam się akupresurą tj .masażem receptorów / który następnie przechodził w suchy kaszel - ten dawał mi do wiwatu nieraz przez kilka tygodni ale też muszę się przyznać ,że objadałam się wszystkim co tworzy patologiczny śluz tj kwaśnym , surowym zimnym data: 2010.10.28 autor: Ewszy z Poznania | | Haniu z Torunia - ja dodaje do zupy śniadaniowej kaszkę kukurydzianą - to połączenie bardzo smakuje dzieciom - kaszkę dodaje po 30 min gotowania , rozprowadzoną w niewielkiej ilosci wody - to zabezpiecza przed zrobieniem sie z niej klusek które powstają po zetknięciu sie suchej kaszki z wrzącymi płatkami , z kaszką gotuję dalsze 10 min
Beti - przy suchym kaszlu podać dziecku mieszankę 2 kaw osobno ugotowanych z cynamonem i kardamonem - jedna kawa to nasz prawdziwa w ilości 2 łyzki płynu a druga to tak samo gotowana zbożowa w ilości 1/2 szklanki - zgodnie z tym co pisze pani Ania w jednej z książek - Kawa prawdziwa rozszerza oskrzela i daję ulgę dziecki - wypróbowałam ten sposób na 10 letnie wnuczce którą taki kaszel dusił w nocy - dziecko spokojnioe zasypiało 10 min po wypiciu .Takiego efektu nie dawał zaden syrop data: 2010.10.27 autor: Ewszy z Poznania | | Ewszy twoja odpowiedź dla Doroty to miód na moje uszy też emerytki :} Przytyłam w wakacje i ciężko mi zgubić mimo reżimu. Ale to chyba dobry trop za dużo chleba i za duże porcje. Bo ruchu mam dużo od lat/joga, fitness/, Wypróbuję twoje rady , bo już się złamywałam. Bardzo dużo ćwiczę, ale nie mogę schudnąc. Dziękuję :} data: 2010.10.27 autor: E.Kam. | | A ja ma problem z okresem, tzn nigdy przed PP nie miałam problemów z cyklem (regularne miesiączki, bezbolesne, bez problemów ciąża itd). Jestem na PP 1,5 roku, na początku cykl wariował (okres co 21, 20 dni potem 32, 26, 30, 21), po pól roku znów się wyregulował i było ok. Od kilku miesięcy dzieję się tak-ból w czasie owulacji, plamienia (nigdy nie miałam), okres długi i bolesny (do 10 dni) a teraz jeszcze plamienia przed spodziewanym okresem (np krew jeden dzień, potem 5 dni nic i okres normalnie). Oczywiście u gina byłam, fizycznie ok, rozregulowany system hormonalny (diagnoza)-wymieniony jeden z powodów-dieta. Do tej pory uważałam się za kobietę zdrową jeżeli chodzi o płodność czy cykl. Teraz mam wątpliwości. Proszę o radę. data: 2010.10.27 autor: fiołek | | Witam, bardzo proszę o pomoc! Syn (3,5) ma od 1,5 miesiąca zapchany nos, nie ma kataru. W nocy kaszel suchy, rano mokry, odrywające się flegmy, wtedy też (i tylko po przebudzeniu) coś tam wysmarka (gęste, klejące ale białe). Cały dzień nie może oddychać nosem, buzia non stop otwarta, głos zmieniony (mówi "przez nos"). Przewertowałam forum i okazało się że było duzo postów z tym problemem ale bez odpowiedzi i rady co jest przyczyną i jak reagować. Czy to wilgoć, zimno czy przegrzanie? Na PP jesteśmy od roku w dyscyplinie. data: 2010.10.27 autor: beti | | Pozdrawiam serdecznie wszystkich gotujących i próbujących gotować:-)))))Rozmyślając o karmieniu latorośli zaczęłam przeglądać archiwalne wpisy. Kopalnia wiedzy! Wiele rzeczy sobie "zanotowałam"elektronicznie. Już wiem, że nie powinnam była podawać Małej mleka koziego. Zupki dosmakowane, kaszka też. Maleństwo zaczęło 6 miesiąc, a wcina na raz dużą chochlę. Niestety rano i wieczorem szuka butelki, a więc 2 x jest jeszcze ten piekielny Nutramigen2. Moje pytanie zmieniło się więc na: Co mogę podać zamiast lub kiedy po prostu przestać dawać na rzecz kaszek i innych dań dla maluchów? Mała bardzo ładnie je z łyżeczki, tak samo zresztą pije ostatnio, bo protestowała przeciw butelce z herbatką.Czytam posty innych osób i są dużym wsparciem w rozterkach i wątpliwościach. Podziwiam wszystkie panie i nielicznych panów dzielnie zmagających się z codziennością, zorganizowaniem siebie i otoczenia. Życzę miłego i pięknego jesiennego dnia Wszystkim :-) data: 2010.10.27 autor: Dragońska | | Pamiętam, że niedawno ktoś się tu przymierzał do używania orzechów piorących. Jeżeli można prosić o opinie - to poproszę:) Mam przesuszoną, cienką skórę - i wręcz nie lubię się myć:) Bo po myciu, symboliczną naprawdę ilością mydła, mimo późniejszego fest nakremowania, skóra na twarzy ściąga przez kilka godzin. Sprzedający piszą, że to sie nadaje do tego celu, ale wiadomo, jak to z nimi czasami jest. Mam wątpliości, bo z drugiej strony polecają ten ług jako uniwersalny i mocny płyn czyszczący, na przykład do kuchni. data: 2010.10.27 autor: Pati | | Dziękuję wszystkim za wsparcie i rady :) Co do męża mam już jakiś plan ;) Jednak nie wiem jak postepować z rodziną mojego męża, która chce "uszczęśliwić" moje dziecko i podawać słodycze (wszyscy, łącznie z mężem pochłaniają je w dużych, jak dla mnie, ilościach) oraz owoce, bo to "zdrowe". Najgorzej jest na imprezach rodzinnych. Po ostatniej takiej moje dziecko miało rozwolnienie i mówiło, że je brzuszek boli. Ale mąż oczywiście nie dopuszczał do siebie, że to po ostatniej wizycie u jego rodziny. Ehhh :( data: 2010.10.27 autor: Carmen | | Witajcie, eliminacja kwaśnego w gulaszykach pomogła :-) moje dziecko przesypia cała noc, podpowiedzcie mi prosze jakich kremow uzywacie dla swoich dzieciaczkow(moje dziecko nie ma AZS), to tej pory uzywalam Oilatum soft i bambino, ale czy to dobry wybor na zime, jak bedzie duzo w minusie?bo czyms trzeba smarowac buziaczka?pozdrawiam data: 2010.10.27 autor: Tania | | Ewszy z Poznania dzięki za post.Zastosuje ja od dziś.Pozdrawiam Całe forum oraz Panią Anie. data: 2010.10.27 autor: baska | | Bogno, w archiwum znajdziesz odpowiedź na każde pytanie. Jakiś czas temu było o lekarzach TCM w Polsce, o tym że ich ograniczenia przypraw rozgrzewających są błędne. Polacy nie mają szans na prawdziwy ogień wątroby, bo panuje u nas klimat umiarkowany. Prawdziwy ogień może zaistnieć tylko w klimacie suchym i gorącym. Gotuj mężowi to samo co i sobie. Emocje to wątroba, kiedy ona się zregeneruje, to i emocje się ustabilizują. Daj mężowi do czytania "Przebudzenie" Anthonego de Mello, to wspaniała książka, która pomaga poukładać pewne męczące sprawy. Czytaj archiwum, w nim znajdziesz wszystko na temat wątroby i jak sobie z nią radzić ;)// Karotko, siemię lniane, słonecznik i pestki dyni są w smaku słodkim, ale są to nasiona, czyli działają SILNIE śluzotwórczo, lepiej zrezygnuj z tych dodatków. Kasza manna jest w smaku kwaśnym, więc również odradzam. Dodaj po prostu więcej płatków owsianych i będziesz miała gęstszą owsiankę. Musisz sama sobie wypracować przepis na owsiankę, która będzie Ci smakować, proporcje w przepisie każdy zmienia wedle własnych upodobań.// Carmen i Aneto, polecam wam "Niebiańską przepowiednię" i "Tajemnicę Shambali" Jamesa Redfielda. Sądzę, że znajdziecie tam mnóstwo przydatnych informacji, jak poradzić sobie z waszym problemem. Poproście też o wsparcie wasze anioły stróże, one tylko czekają żeby wam pomóc. Pozdrawiam! data: 2010.10.27 autor: Hania z Torunia | | Dziewczyny, nie jestem "specjalistką" :) od mężów, bo jestem sama, ale pamiętam jak moje kilkunastoletnie dziś dzieci buntowały się że nie kupuję owoców, nie robię surówek, nie daję danonków, a jedyna rozpusta to czasem kozie mleko z miodem. Nie słuchałam tego, co mówiły. Skarżyły się ojcu, ale jego bardzo rzadkie wizyty niczego nie zmieniły i już nie zmienią(umarł rok temu). A ja robiłam swoje i wierzyłam w swoje: pilnowałam żeby było nagotowane i już. Nawet nie pamiętam, kiedy to wszystko się zmieniło, ale kiedyś u babci (mojej teściowej) odmówiły stanowczo surówki :) To tak jest czasami (choć pewnie nie zawsze) że dostajemy od życia lekcję cierpliwości. Zgadzam się z Ostróżką: gotujcie, jedzcie i zadbajcie najpierw o siebie i swoje nerwy :) Reszta się ułoży. Jak nabierzecie pogody ducha, zaufania do tego, że w życiu wszystko dzieje się najlepiej jak może (!) to dostrzeżecie właściwe rozwiązanie - i może wcale nie trzeba będzie długo czekać. Pozdrawiam. data: 2010.10.27 autor: DanusiaA | | I jeszcze jedno - czy siemię lniane, słonecznik i pestki dyni to przemiana ziemi? data: 2010.10.26 autor: karotka | | emilio dzięki za kciuki, na pewno się przydadzą :)
Mam jeszcze pytanie do weteranek pepowych - czy do owsianki porannej mogę dodać siemię lniane/pestki z dyni/słonecznik? I czy mam ją robić dokładnie wg tych proporcji kaszy manny i płatków owsianych jakie są w książce (straaasznie rzadka wychodzi), czy mogę dać ich więcej? data: 2010.10.26 autor: karotka | | Doroto - dieta o której Ty piszesz to po prostu samobójstwo . Powiem Tobie co robię jak chce schudnąć - tak nie pomyliłam się bo" robię "to oznacza ,że nieraz poszaleję bezsensownie i przytyję a więc znów muszę doprowadzić sie do porządku tj stanu który nie doprowadza mnie do rozpaczy wałkami w pasie i pod biustem
- podam zasadę chudnięcia
jedz 5 razy dziennie -ale w ilościach zmniejszonych do aktualnych o kilka choćby procent - jeżeli na jeden posiłek jesz zbyt dużo w stosunku do tego ile energii potrzebuje Twój organizm np,ze względu na wykonywaną pracę to nadmiar jedzenia z tego posiłku odłoży się w tłuszczyk - do ilości pokarmu na jeden posiłek możesz dochodzić etapami tj stopniowo zmniejszając co kilka dni porcje - wtedy nie będziesz odczuwała głodu i nie rzucisz sie po kilku dniach wygłodzenia na jedzenie jak wygłodniały stwór
Musisz tez kierowac się rozsądkiem co jesz - na pewno nie słodycze , nadmiary tłuszczu ogranicz ilość chleba bo on nie jest najlepszy dla chudnięcia ale się go nie wyrzekaj bo bez niego nie wytrzymasz - widzisz jak przyjazne jest to chudnięcie . Jak możesz to ogranicz w swej lodówce asortyment ulubionego jedzonka - wtedy jest łatwiej ograniczyć ilość jaką jemy ,poproś osoby towarzyszące Tobie przy posiłkach aby nie kusiły zbyt obfitymi porcjami na swoich talerzach.Jedz rano owsiankę i np 1 kromkę chleba , za ca 3 godz zjedz 2-gie śniadanie itd ,jedz powoli bardzo dobrze żując bo to wpływa na odczuwane przez nas uczucie sytości
Do tego trzeba dołożyc gimnastykę - choćby ze 3 razy w tygodniu po 30 min. - najlepiej wyznaczyć sobie dni i godziny tych ćwiczeń - bez planu to jakoś tak łatwo przesuwa się zajęcia których nie kocha sie zbytnio a w konsekwencji opuszcza się je - gimnastyka daje bardzo dużo - kiedys jej nie znosiłam teraz lubię bo daje mi sylwetkę jaką chciałam mieć i możność ładnego ubrania się dla samej siebie Robię ją rano /jestem emerytką / spuszczając się z tapczanu na dywan
JAk ważne jest to częste jedzenie małych ilości ale 5 razy dziennie jestem tego najlepszym przykładem - jak wyjadę na wakacje zagraniczne gdzie nie mam możliwości przygotowania sobie jedzenia i jem 3 razy dziennie ale automatycznie więcej na każdy posiłek / uważam jednak żeby nie przeholować z ilością jednorazowo zjadaną /i nie ćwiczę choć np. sporo pływam ,to sadełka przybywa - nie martwię sie tym bo wiem że je spuszczę jak tylko znajdę się w domu
musisz mieć świadomość ,że może nie będziesz chudła od pierwszego dnia - czy to zacznie się po 1 tygodniu czy od 2 czy 3 tygodnia to już zależy tylko od Ciebie ile będziesz chciała sie przyłożyć i od Twojego organizmu , ale w 100 % chudła będziesz - nie popełniaj tylko błędu od razu nadmiernie dużych " wyrzeczeń "bo nie wytrzymasz - pamiętaj średnie ale systematyczne kroki z przekonaniem że to pewna droga do ładnej sylwetki i ze 100 % pewnoscią bez efekty jojo
Na sobie przekonałam sie ,że to jedyna droga , życze powodzenia data: 2010.10.26 autor: Ewszy z Poznania | | Aneto, Carmen a może to nie ten mężczyzna? Mąż powinien być najważniejszy ale czy akurat mężczyzna który obecnie jest mężem to był ten wybór. Czasami PP i tak działa-otwiera oczy, rozum i serce. Nie tylko aby dostrzec swoje ciało ale też otoczenie. data: 2010.10.26 autor: mężczyzna | | Też dziewczyny dziękuję, ale ciężko jest patrzeć na cierpienie dziecka (zwłaszcza z silnym AZS) któremu nie mogę pomóc w 100% (a wiem że można wyleczyć malutką całkowicie dzięki PP). Kobiece triki zastosowałam ale nic nie poprawiły (a ja czułam się manipulantką). Może potrzeba czasu, może jedzenie zrobi swoje. Ale czas obecny trudny. data: 2010.10.26 autor: aneta | | witam, a może Carmen i Aneto konsekwentnie róbcie swoje. bez tracenia sił na bezcelową polemikę. mam wrażenie, że takie osoby, które krytykują stosujących PP mają świetny ubaw widząc jak zaperzamy się, bronimy swego terytorium, próbujemy tłumaczyć. myślę, że Marcela świetnie radzi w kwestii przeciągnięcia mężów na swoją stronę urokiem osobistym. znajdźcie sposób, żeby przeciągnąć ich na swoją stronę albo poprosić chociażby o neutralność. u mnie teściowie mają przechlapane bo mój szwagier i jego żona (świeżo upieczeni rodzice) przechodzą na PP. ** jeśli chodzi o zastój u mojego malucha to wszystko ułożyło się w historię z happy endem. w piątek nie było już śladu temperatury ale przez weekend synek nie opróżniał brzuszka. w nocy ok. 2-3 miał ataki mokrego kaszlu więc podawałam imbirówkę. wczoraj asekuracyjnie byliśmy u pediatry. kazała brać antybiotyk (nie z nami te numery) ale udzieliła nam istotnej informacji - zaczerwienione gardło, powiększone migdałki. znaczy się wątroba jeszcze nie domaga. dziś mały czuje się zdecydowanie lepiej. ma wielki apetyt, wypróżnił się i zdecydowanie mniej pokasłuje. ale zostanę z nim w domu do końca tygodnia. chciałabym jeszcze raz podziękować Pani Ani, że mamy tak fantastyczną wiedzę m.in. na temat dolegliwości naszego synka. wiemy co robić, celujemy w dziesiątkę. to takie super uczucie mieć PP!***dziś przyszła do mnie paczka od Pani Ani, a że goździki mielone tak cudownie pachniały to rozporcjowałam je do płóciennych woreczków i poumieszczałam w różnych kątach domu. wiecie jak super pachnie!! pozdrawiam przepięknie jesiennie ze środka lasu :) data: 2010.10.26 autor: Fox_India | | Witam,
mam pytanie. Co myślicie o dosyć radykalnej moim zaniem metodzie odchudzania. Pani proponuje następującą terapie odchudzającą. 7 dni głodówki, pije się jedynie napój 5 smaków (przegotowana woda, ksylitol -cukier brzozowy, czerwone wino, sól, cytryna) + akupunktura 1 dnia. Nakłuwa się punkty stymulujące przemianę materii. Kolejne wizyty 1x w tygodniu. Zawsze jest nakłuwanie, ale po tyg. głódówki je się tylko zupę rozgrzewającą - warzywną na wołowinie przez jakiś czas - np.kilka tygodni, zależy o utratę jakiej wagi chodzi. Potem wprowadza sie inne potrawy, ale generalnie rozgrzewające np. kasza gryczana z sosem pieczarkowym. Jak się waga ustabilzuje Pani poleca gotowanie wg. p.Ciesielskiej. Co Wy o tym sądzicie? data: 2010.10.26 autor: Dorota | | Aneto, Ostróżko i Marcelo, dziękuję za wasze odpowiedzi :) Dało mi to dużo do myślenia. Pani Ania kiedyś odpowiedziała Marceli, że mąż, a nie dziecko,jest najważniejszy i z nim powinna poukładać relacje. I od tego zacznę. Kiedyś dziecko odejdzie z domu, a mąż zostanie i wtedy juz może być za późno. Co do dziecka, to staram sie minimalizować szkody po podaniu "zdrowego" jedzenia i wybieram mniejsze zło. Proponuję podanie dziecku przez męża "podobne" jedzenie, ale wg pp mniej szkodliwe. Jeśli ktoś chciałby jeszcze dorzucić parę rad jak przechytrzyć męża bez jego wiedzy to chętnie przeczytam :) data: 2010.10.26 autor: Carmen | | Carmen i Aneto, pewnie już wszystkiego próbowałyście, ale może porozmawiajcie jeszcze raz rzeczowo z małżonkami. Chyba półtora roku temu pisałam prawie to samo co Wy na forum:) W tej chwili mój mąż zjada PP w domu, a poza domem co popadnie, w żywienie naszego synka się nie wtrąca, ale kiedyś groził, że poczęstuje dziecko np. Danonkiem. Może dobra kolacja przy świecach i bluzka z głębokim dekoltem coś zdziała? My, kobiety, mamy swoje sposoby...;) Zaproponujcie, żeby np. przez dwa miesiące powierzył tylko i wyłącznie Wam żywienie dziecka. Jeśli będzie coś nie tak, to zmienicie dietę. Przedstawcie wszystkie atuty produktów spożywczych przez nas używanych, wygrzebcie z internetu negatywne artykuły na temat słodyczy, jogurtów, cukru (a jest tego naprawdę dużo). Na VOD w onet.pl są filmy z serii "Wiem co jem" - aktualnie o "zdrowotności" jogurtów). Bądźcie miłe, grzeczne, nie nachalne, ale konsekwentne. Mówcie im to, co chcą uszłyszeć, w garach mieszajcie po naszemu. Po pewnym czasie stracą zainteresowanie konfliktem. Trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia! data: 2010.10.26 autor: Marcela | | Haniu z Torunia, dziękuję za radę. Rozumiem, że w przypadku męża mam stosować wszystkie przepisy z książek p. Ani tak jak w oryginale i nie zmniejszać ilości czosnku, cebuli i imbiru? Tych przypraw lekarz TCM zalecił mu używać w bardzo ograniczonych ilościach, bo wg niego mąż "gotuje się" z emocji, co powoduje upośledzoną spermatogenezę i w konsekwencji niepłodność. Dostał też zioła na gorąco i wilgoć, czy nie powinien ich pić?
***
Karotko w moim przypadku jak widzisz zalecenia lekarza pokrywają się z dietą PP wg p. Ani (mam jeśc wyłącznie gotowane potrawy i zero surowizn + zioła na wzmocnienie krwi i czi). Ale to, czy skorzystać z pomocy takiego specjalisty musi być Twoją własną przemyslaną decyzją. data: 2010.10.26 autor: Bogna | | Sasanko podaj prosze jaka proporcję dyni do jabłek stosujesz do zapiekania z rużem
przeczytałam na forum ,że dynia przechowuje się w słojach o ile jest w kwasnej zalewie - niestety nie zapamiętałam autora informacji - zrobiłam próbe zakwaszając wode w proporcji 2 łyzeczki soku z cytryny na 1 szklanke wody - ale niestety dynia zepsuła sie , o ile znasz ten sposób wekowania podaj proszę proporcje
odnosnie zupy z dyni to mam własny przepis bez poprów których w tej akurat kompozycji nie lubię
na 1 kg obranej dyni - 1,5 l płynu w tym jest rosół wołowy lub indyczy tymianek kurkuma ciut majeranku po 2 średnie marchewki i pietruszki 3 cebule 4 wielkie zęby czosnku 2 liscie laurowe 3 ziela angielskie 0,5 łyzeczki gałki muszkatułowej tyle co 2 zielone groszki pieprzu czarnego , białego i imbiru ca 1,5 łyzeczki soli po 1,4 pęczka pietruszki i koperku do gotowania od początku a garść koperku na ostatnie 5 minut gotowania , na talerzu słodka śmietanka - oczywiście wszystko zmiksowane .Takią zupę jem wieczorem - o tej porze zupe bez miksowania kojarzy mi sie z obiadem .Zycze smacznego data: 2010.10.26 autor: Ewszy z Poznania | | Witam Czarownice ;PP na PP jestem od pół roku! mój problem dotyczy torbieli pod korzeniami zębów.Czy któraś z Was wie może coś więcej na ten temat? oczywiście w odnieśieniu do kuchni PP. Co zrobić i jak bardziej udoskonalić moje menu, aby organizm szybciej sobie radził z oczyszczaniem? pozdrawiam jesiennie :) data: 2010.10.26 autor: Haneczka | | Aneta daj spokój. Oczywiście dieta dla dziecka jest bardzo ważna, ale ojciec też. Tobie mąż też się przyda :). data: 2010.10.26 autor: aa | | Chciałam się podzielić swoim doświadczeniem, niech będzie przestrogą dla innych i mnie samej. Otóż zauważyłam, że kiedy podjadam płatki śniadaniowe na sucho to na wskazującym palcu robi czarna popękaną skóra. Niech to będzie ostateczna decyzja- wszelkim słodyczom mówię DZIĘKUJĘ. pozdrawiam serdecznie forumowiczów:) data: 2010.10.26 autor: Marzena z Gdyni | | Carmen, żona co ma rozszarpane nerwy nie wprowadzi żywienia PP dla swojej rodziny.Zostaw rodzine w spokoju i zadbaj o swoje nerwy, gotuj w/g PP dla siebie, nie denerwuj się tym co robi mąż , teściowa i zięc. Jak odzyskasz spokój i pewnośc siebie będziesz umiała wytłumaczyc mężowi co to jest mleko modyfikowane ,co to jest "dzisiejsza krowa",dlaczego tak małemu dziecku szkodzą owoce i słodycze.Teraz nie umiesz męża przekonac do PP i nawet przed zięciem!!!nie dajesz rady uchronic swojego kawałka podłogi.Żaden roztrzęsiony kłębek nerwów nikogo do niczego nie przekona a wymuszanie przestrzegania diety nic nie da tylko kłótnie.Pozdrawiam data: 2010.10.26 autor: ostróżka | | Carmen, jakbyś opisywała moją sytuację-też mam problem z mężem (oczywiście z resztą jego rodziny też). Naprawdę już kilka razy zastanawiałam się nad rozwodem tak daleko to zaszło. Mąż je to co ugotuję, smakuje mu ale jeżeli chodzi o córkę to oczywiście nie stosuje zasad. Odpuściłam na miesiąc-nie komentowałam, nie zrzędziłam, nie pilnowałam (oczywiście córka cały czas jadła ugotowane przeze mnie jedzenie) więc były owoce, mleko, słodycze sklepowe, pizza, jogurty, bułki itd. Byłam milutka i spokojna. Po miesiącu próby-dziecko chore, zaśluzowane, zakaszlane, rozdrażnione itd. Mąż oczywiście twierdzi że to wirus, bakteria itp a nie to co on dawał. Co w takim razie robić dalej?? Odpuścić i patrzeć jak dziecko choruje? data: 2010.10.25 autor: aneta | | Aniusiaibolus, na rosół może być np pręga wołowa (to kawał mięsa z kością i dużym szpikiem), co do twojej zmarzłości to ostatnio było o tym na forum, 10 miesięcy to za mało na rozgrzanie organizmu od wewnątrz, trzymaj się gotowania a to minie. data: 2010.10.25 autor: szyszka | | Witam ! Zawsze należałam do zmarźluchów, ale teraz to już masakra, czuję jakby mnie mroziło od środka, że nie wspomnę o lodowatych dłoniach. Na spacerze sine usta obowiązkowe ;). Na PP jestem od 10m-cy. Co robić? A i jeszcze jedno, nie mogę dostać kości cielęcej szpikowej na rosół jesienny. Co mogło by być ewentualnie w zamian? Dzięki i pozdrawiam! data: 2010.10.25 autor: aniusiaibolus | | Nareszcie ktos z mojej bliskiej okolicy. Witaj Marto z Sosnowca:) Jeśli masz ochotę pogadać, podaję mejla ragioniera48@gazeta.pl data: 2010.10.25 autor: Anula z Czeladziowa | | Fox-India doskonale Cię rozumiem, jeśli chodzi o dziadków naszych dzieci. Jednocześnie zazdroszczę, że masz męża, który Cię wspiera. Ja powiem szczerze, że się zamotałam w tym wszystkim.. Ale do rzeczy.. Na PP jestem od 1,5 roku. Mam prawie dwuletnią córkę. Karmię ją wg PP. Jednak mój mąż nie jest zwolennikiem PP.. lekko mówiąc.. mimo że sam je co mu ugotuję i smakuje mu to.. Kiedy tylko może karmi ją „zdrowo”. Podaje mleko modyfikowane rano i wieczorem. Szczerze powiedziawszy, po niezliczonej ilości kłótni, odpuściłam i już nie reaguję tak nerwowo jak kiedyś na każde jedzenie podawane przez niego córce. Przez większość dnia je pp-owo. Natomiast niemiłosiernie wkurza mnie jak moja teściowa i zięć nie reagują na moje zakazy podawania słodyczy lub owoców. Teraz już przystopowali po tym jak za każdym razem reagowałam na ich propozycje. Niedawno uzmysłowiłam sobie, że te ich zachowania są przyzwoleniem od mojego męża, który nie ukrywa co myśli o kuchni wg pp i czasami wygłasza je przy nich. A kogo będą słuchać jak nie swojego syna, brata. Nie wiem już co ma robić. Musiałabym się rozwieść, czego oczywiście nie chcę, aby w końcu nikt się nie wtrącał w żywienie dziecka. Pewnie nie jedna z Was miała taki problem. Jak Wy sobie poradziłyście z tym?? Czytałam, że np. żeby nie jeździć do dziadków jak nie rozumieją. Tego nie mogłabym zrobić. Chyba, że sama nie pojadę, a męża z dzieckiem tam poślę.. Ale chyba to nie jest db rozwiązanie.. Proszę poradźcie, bo moje nerwy są rozszrpane, a takich emocji powinnam unikać.. Pozdrawiam serdecznie data: 2010.10.25 autor: Carmen | | karotko, ok, pewnie masz rację. Ja nie siedzę tak mocno w temacie jak Ty. Mam gorącą nadzieję, że dieta PP coś zmieni. Trzymam kciuki i powodzenia :) Ps: napewno w jakimś stopniu Ci pomoże. Ja bedąc w ciąży z pierwszym dzieckiem nie znałam jeszcze tej diety. Córcia jest alergikiem, ma AZS, ma blada skórę (my z mężem nie mamy)i cieniutką skórę. Natomiast niedawno urodziłam synka, będąc w ciąży i rok wczesniej byłam już na diecie PP. Syn jest śniady, duży, nie ma żadnych objawów alergii, pogodny niesamowicie. Różnica jest ogromna. Więc skoro dieta PP wpływa na rozwój dzieciaczków w brzuszku, to tym bardziej na twoje komórki jajowe i twój organizm. data: 2010.10.25 autor: emilia | | Dobry wieczór wszystkim, PP z lepszym czasami gorszym skutkiem stosuję od 3 miesięcy, wcześniej tzn. w 2009 przez pół roku też, ale zamieszanie w moim życiu zawodowym spowodowały, że przerwałam PP i znowu szczęśliwie do niego wróciłam. Odyżwianie wg PP jest jedymym, które skutecznie przywróciło mi okres, dodam, że mam niedoczynną tarczycę oraz PCO. Kiedy nie stosowałam tego sposobu żywienia nawet przez rok nie miałam miesiączki, potem coś się zaczęło regulować i przez te 6 miesięcy znowu byłam kobietą. Teraz kiedy znowu gotuję wg p. Ani i czasem wg. p. Czelej po 1,5 miesiąca okres wrócił i mam nadzieję, że się będzie regularnie powtarzał (na tarczycę biorę Euthyrox 0,25 mg). Od 6 lat staramy się z mężem o dziecko, jak na razie na próżno, ponieważ okazało się, że wina leży niestety również po stronie męża (słabe nasienie, mała ruchliwość). Nie chcemy in vitro, zastanawiamy się nad inseminacją( już wiem, że źle reaguję na leki...), a naprotechnologia o której jest mowa na forum dotyczy tylko kobiety i w pewnym sensie pomija problemy mężczyzn. Nie tracimy jednak nadzieji, ponieważ kiedyś na tym forum wypowiadała się Pani, która po 10 latach na PP zaszła w ciążę i szczęśliwie urodziła. Nie chcemy nic na siłę, organizm po prostu sam wie, co jest dla niego właściwe. Czytam forum od dawna i bardzo są budujące przykłady ludzi którzy dłuło stosują PP i cieszą się dobrym zdrowiem. Cieszę się, że to forum istnieje i daje możliwość wymiany doświadczeń. Pozdrawiam p. Anię i Forumowiczów, wierzących w sens życia wg PP. data: 2010.10.24 autor: Marta z Sosnowca | | Witam wszstkich.Własnie skończyłem ksiązkę Filozfię zdrowia i muszę przyznać, że z wieloma zagadnieniemi się zgadzam. Mam tylo jedną wątpliwość dotyczącą łączenia pokarmów. Mianowicie jak TMC ma się do teori Howarda Haya?
Czy ktoś się nad tym zastanawiał? data: 2010.10.24 autor: Adam | | emilio, nie obrażam się bo nie ma o co :) Wersja "domowa" naprotechnologii w tym przypadku oznacza ni mniej ni więcej, że od kilku już lat stosuję metody, których uczą instruktorzy naprotechnologii (obserwacja śluzu, szyjki i temperatury, prowadzenie wykresów) ponadto jestem przebadana wzdłuż i wszerz jeżeli chodzi o hormony i diagnostykę usg. Mam znajomą, która chodzi na wcale nietanie (250 zł wizyta) porady naprotechnologiczne, znam dokładne relacje z tych wizyt i oni nie oferują niczego, czego nie stosowałabym do tej pory. Naprotechnologia jest genialna dla kobiet, które nie znają swojego organizmu i muszą się go dopiero nauczyć, bardzo pomaga w diagnostyce - o ile wcześniej takowa nie została wykonana. Ale jakości komórek jajowych mi niestety nie poprawi...A dieta pani Ani wierzę, że tak.
Bogno, czy warto jest wybrać się do lekarza TCM z problemami takimi jak nasze? data: 2010.10.24 autor: karotka | | Jolik więcej kartoflanki i będzie Ci łatwiej o dystans do spraw szefa, pracowników i twojego w te sprawy uwikłania data: 2010.10.24 autor: | | Fox_India dziękuję :-) data: 2010.10.23 autor: Tania | | karotko, myślę, że Hania z Torunia ma rację, że dieta PP powinna pomóc w twoim problemie, przynajmniej w jakiejś części. Nie obraź się, ale przy tak poważnym problemie (a tak go chyba traktujesz) "wersja domowa napro" nie wystarcza. Różni się ona znacznie od wersji specjalistycznej. Uwierz mi. Więc jeżeli chcesz problem rozwiązać, to może spróbuj zrobić najpierw wszystko co możesz, zanim podejmiesz się bardzo kosztownej in vitro. Moi znajomi próbowali zajść w ciążę przez 10 lat. Nie zostało im nic oprócz in vitro. Wtedy dowiedzieli się o napro. Po miesiącu koleżanka była już w ciąży. Nie chcę już dłużej odchodzić od głównego tematu naszego forum, więc jeśli pani Ania pozwoli to podam Ci mój email: emileczka@gmail.com. Jeśli chcesz, to możemy porozmawiać o szczegółach i mogę podać Ci namiar na specjalistę, który pomógł znajomym. A "nóż...widelec" ;)pozdrawiam serdecznie data: 2010.10.23 autor: emilia | | Witam serdecznie wszyskich pp-ów.Jestem tutaj pierwszy raz.Zaczęlam gotować miesiac temu.Poniewaz jestem po mocnych, długoletnich przejściach emocjonalnych,lęk ,zamartwianie sie poczucie winy,sters, dopadły mnie problemy ze zdrowiem.Polega to na tm ,ze jest mi permanentnie zimno.Stopy i dłonie zimne.Jeśli chociaz troche sie schłodze od razu bolą mnie jajniki.Jeśli to schłodzenie trwa dłużej to bola tak,ze srodki p/bólowe nie pomagają.Pomagają mi tylko kropelki homeopatyczne Gynacohyl N.Marzne w temperaturze 24stp. C, chyba ,że coś robie intensywnego.Po przeczytaniu książek pani Ani wnioskuje ,ze mam za mało esencji,krwi,słaba wątrobe itd.Próbuje uspokoic moje nerwy poprzez joge, medytacje.Ale,żeby cos osiągnąć musze gotować i panować nad sobą długi ,długi czas.Nie jem zimnego.zero złodyczy,żadnych owoców,surowizny,zero nabiału.Tylko posiłki zrównoważone ,bez żadnego specjalnego rozgrzewania.Pewnie popełniam jakies błędy ,ale moje pytanie brzmi: Od tygodnia mój język jest w dolnym odcinku mocno poszarpany,piekący.Mam oczywiście wgłębienie przez środek i biały nalot, ale to pieczenie,zaczerwienienie i mocniejsze poszarpanie to od tygodnia.Czy ktos może mi podpowiedzieć dlaczego.Troche mnie to martwi ,bo nie wiem gdzie jest przyczyna.Do tej pory nic takiego mnie sie nie zdarzało.Macie moze jakieś wskazówki lub rady?Pozdrawiam gorąco :) data: 2010.10.23 autor: Stalówka | | Witam.Anonimie Samuel Goldwyn powiedział "umiejętność życia w 90% polega na zdolności życia w zgodzie z ludźmi, których nie możemy znieść" , a ks.J.Twardowski "musi być dobrze i niedobrze, bo jak jest tylko dobrze to jest niedobrze".Miłego dnia. data: 2010.10.23 autor: Erna | | Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Lepiej tzn. odważniej dosmakowałam kaszkę i zupkę i Mała wcina:-)))))))))Z mlekiem kozim rano i wieczorem zamiast Nutramigenu na razie się wstrzymałam. Może za dużo nowego na raz było?Dziękuję za podpowiedź:-))) data: 2010.10.22 autor: Dragońska | | witam wszystkich. Taniu, jeśli mogę coś Ci doradzić to przede wszystkim spokojnie gotuj. jak to Pani Ania powiada: nerwy w konserwy :) gotuj delikatne zupki warzywne według przepisów z książki, do tego gulaszyk, tak jak w przepisie. możesz zrobić malcowi pulpeciki cielęce (zmielona cielęcinka uformowana w zwykłe kulki). przejedzenie raczej nie wchodzi w rachubę. moja kruszynka pożera tyle, że wszyscy w koło się dziwią. jak coś się dzieje to zwykle dlatego, że gdzieś popełniamy błąd. dlatego gotuj spokojna i uważna, obserwuj, analizuj, udoskonalaj. staraj się dobrze równoważyć i bądź cierpliwa. małymi krokami do celu. w zasadzie tak jak my teraz. moje maleństwo po weekendzie u dziadków - teściów strasznie cierpi przez zwykła głupotę dorosłych. łatwo tak radzić ale sama jestem obecnie bliska rozpaczy, a przecież emocje matki mają ogromny wpływ na samopoczucie dziecka. moje pięknie zrównoważone maleństwo po podaniu mu soku jabłkowo-miętowego oraz śliwek (jestem zrozpaczona) ma po raz pierwszy taki 100% zastój, tzn. od niedzieli codziennie od około 3h, 4h rano (i tylko rano) ma wysoką temperaturę 39,5. śpi niespokojnie, boli go brzuszek, cofa mu się treść żołądkowa. wypróżnia się rozluźnionym, śluzowatym stolcem. konkretnej kupki stwierdzam brak, a to już przecież piątek. staram się spokojnie przy nim trwać, gotować lekko, wszystko miksuję drobniutko żeby odciążyć brzuszek.. staram się ale moje emocje kipią z tych konserw. nawet mój malec jak mu mówię: kochanie my tego nie jemy, banany jedzą małpki to on to zwyczajnie przyjmuje do wiadomości ale jak mówisz dorosłemu to on chce ci koniecznie udowodnić, że to co mówisz i robisz to pomyłka. a kto na tym cierpi najbardziej? a teraz patrzenie na ręce, czy przypadkiem dziecka nie narażam. staram się przez to spokojnie przejść ale sił mi już nie starcza. całe szczęście mój mąż trwa przy mnie. Pani Ania ma rację, jak nie zrozumieją to wnuka widzieć nie będą. pozdrawiam serdecznie! data: 2010.10.22 autor: Fox_India | | I że ten medal ma trzy strony ;). Komu to ja mówiłam, że z jednej strony chronisz pracowników, a z drugiej szef wie, że nie twoja wina? I jaka jest ta druga strona? Bo po środku niebieska. data: 2010.10.22 autor: | | Pani Anno, ja przepraszam, że znowu marudzę, ale z niektórymi trudno, naprawdę trudno wytrzymać... Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć na jedno pytanie? Czy ja wyglądam na osobę, która wierzy w bajki i przypadki? Ręce normalnie opadają. data: 2010.10.22 autor: | | I tak sobie myślę, że może to przejedzenie? bo naprawde zjada b.dużo, nie ma przewałki z mięsem, to wiem, czy to tez od tego budzi się od 1-3 w nocy?a od 3 spi ladnie..co o tym sadzicie? data: 2010.10.28 autor: Tania | | Witam, ugotowałam te dyniową na indyku pol na pol z ziemniczkiem, mysle, że ok. Dziecko mi zasypia ok 20.30-21 i budzi sie w maksimum watroby, co to oznacza? marudzi przez sen a pozniej juz do 7-8 rano ladnie spi.. czy moze do gulaszyku nie dodawac zielonej pietruszki tylko zakwasic szczypta bazyli i cytrynka, czy to moze miec jakis zwiazek?bo zupki popludniowe na wywarze zakwaszam tylko cytrynka(pare kropelek)prosze pomozcie, pozdrawiam data: 2010.10.22 autor: Tania | | Iwo!Zróbcie dziecku na wszelki wypadek badania w kierunku cukrzycy, nawet prywatnie, ale koniecznie dla spokojnego sumienia. Jeśli przy tym dziecko często siusia i jest pokładające się czasem, takie męczliwe, to już bezwzględnie! data: 2010.10.22 autor: mimimamaro | | Bogno o ogniu wątroby było kilka miesięcy temu na forum. W naszym klimacie nie ma szans na prawdziwy ogień narządów. Może wystąpić fałszywy ogień, a jest to stan zbyt małej ilości jin i jang w organizmie, gdzie poziom jang jest wyższy od jin, ale nadal nie jest w normie, czyli jest go zbyt mało. Poczytaj archiwum. Zimne, kwaśne i surowe pogorszy stan twojego męża. Gotuj to samo dla siebie i dla niego. Pozdrawiam. data: 2010.10.21 autor: Hania z Torunia | | Kasia 8 września poleca zupę marchewkową z kolendrą. A zna ktoś przepis i mógłby zamieścić na Forum ? Będę wdzięczna! Pozdrawiam słonecznie ! data: 2010.10.21 autor: Elżbieta z K. | | Iwo, katar to już jest sygnał, przeczytaj o nim w książkach, opisany jest przy okazji alergii. Jest jesień, czyli czas aktywności płuc i jelita grubego, a najmniejszej aktywności wątroby. Sądzę, że odpowiedź na swoje pytanie znajdziesz w pomarańczowej książce w opisie płuc i jelita grubego ;) Pozdrawiam. data: 2010.10.21 autor: Hania z Torunia | | Przyłączam się do pytania Karotki, z tym, że w naszym przypadku problemy z poczęciem dotyczą obydwu stron. U mnie problemy z owulacją, u męża zbyt mała ilość i ruchliwość plemników. Byliśmy u lekarza TCM, który orzekł, że dla mnie dieta p.Ciesielskiej będzie dobra (muszę się rozgrzać), natomiast w przypadku męża (zdiagnozowane fałszywe yang i ogień w pęcherzyku i wątrobie)rozgrzewające przyprawy są absolutnie niewskazane, ponieważ nadmiernie rozgrzany organizm powoduje zaburzenia procesu spermatogenzy. I teraz siedzę i główkuję, gotować oddzielnie dla siebie oddzielnie dla męża? Dawać mu soki warzywne i owocowe (źródło przeciwutleniaczy) czy nie dawać? Czy dieta p. Ani jest dla męża rzeczywiście niewskazana? I szerzej - czy istnieją w ogóle schorzenia w przypadku których byłaby niewskazana? data: 2010.10.21 autor: Bogna | | Gdy dopada mnie katar, po prostu czyszczę gardło i nos. Usuwam z siebie to co chce spłynąc do srodka nawet w nocy. Piję dużo wody i pędzluję nos propolisem. Stosowałam go moim synkom uczuleniowcom. Przy bardzo silnym uczuleniu na kota! psa kurz itd propolis nie uczulał. Takie waciki dla dzieci na patyczku włożone do tubki i obsmarowane wkładałam do dziurek i obsmarowywałam scianki wewnetrzne bardzo delikatnie i nie za głęboko unieruchomionemu dziecku 3 razy dziennie ewent 2 przez pare dni. Wczesniej zawsze robię cos sobie tłumacząc co i dlaczego, łącznie ze skutkiem, by maluch współdziałał. Po dobie wydzielina z nosa robi sie bezbarwna i tak do końca kataru. Równolegle do środka zażywam duże ilości róży niesłodzonej firmy Polska róża, znowu pół butelki parę razy dziennie a przynajmniej 2 razy dziennie. Jak wszystko i to działanie przynosi efekty, kiedy stosujemy je bez przerw. To i inne takie sposoby przychodzą do mnie "same", gdy zmagam się dłużej , czytaj męczę sie. Jak mówi moja przyjaciółka jasnowidz-serce kryształ, nie jesteśmy sami. data: 2010.10.21 autor: Mekanena | | Haniu z Torunia, dziękuję za odpowiedź :) Moja córcia budzi się między 3 a 5. Sprawdziłam, że jest to maksimum płuc a minimum pęcherza moczowego. Córka ma słabiutko zatkany nos i raczej to nie byłoby przyczyną tych pobudek. Co jeszcze możnaby wywnioskować? Jak Wy to interpretujecie? Pozdrawiam słonecznie :) data: 2010.10.21 autor: Iwa | | Ado, większość mam miała na początku pomarańczowe dzieci od nadmiaru marchewek. Z zup nie rezygnuj, ale zmniejsz ilość marchewek, i co ważne, nie do każdej zupki marchewka.Czyli zrób czasem kartoflankę bez marchewki z cebulą i/lub porami, albo z dynią, kabaczkiem, albo słodkim ziemniakiem zamiast marchwki lub wymyśl sama. Wówczas się unormuje. data: 2010.10.21 autor: Ewa S. | | Czy mogę ugotować 15 mies.dziecku dyniowa na indyku, tylko, ze ja bym dodala kartofla?czy wtedy byscie tez zagescily jakas kasza np.gryczana? data: 2010.10.21 autor: Tania | | Ada, poszukaj kaszy krakowskiej (gryczana, niepalona, drobno-łamana). Jest bardziej wskazana do dziecięcej zupy, bo lżej strawna niż gruba i żadne łuski nie grożą, bo ich nie ma. Jak mój starszak był mały to dawałam mu ją też do obiadu (rozgotowana a la rzadkawa, rozmemłana polenta), zanim nauczył się przeżuwać grubą. Pozdrawiam data: 2010.10.21 autor: Marta R. | | Iwo, otocz swoje dziecko miłością i uważaj na swoje emocje. Zwróć również uwagę w jakich godzinach twoja córcia się budzi i sprawdź w kalendarzu aktywności narządów, będziesz wtedy znała odpowiedź. Możliwe też, że za dużo dodajesz smaku ostrego do jej jedzenia, co może wywoływać suchość, stąd wzmożone pragnienie. Pozdrawiam. data: 2010.10.21 autor: Hania z Torunia | | Karotka, prawdopodobnie twoje ciało nie jest na tyle silne i nie ma wystarczająco energii, aby mogło rozwijać się w nim dziecko bez szkód dla ciebie. W tym wypadku dieta pp jest jak najbardziej wskazana. Pracuj nad wzmocnieniem ciała i ducha. Odnów swoją energię wewnętrzną. Stanie się tak dzięki jedzeniu oraz odpowiednim ćwiczeniom. Polecam rytuały tybetańskie, a także tai chi chuan oraz chi-gong. Bądź ufna i myśl pozytywnie. Pozdrawiam. data: 2010.10.21 autor: Hania z Torunia | | Mam jeszcze do Was pytanko. Mój synek bardzo lubi zupki, jada nawet dwa razy dziennie. Jego skóra jest po nich śniada, tzn. po marchewce w zupce. Pediatra na kontroli powiedziała mi, że za dużo marchwi mu daję, bo pomarańczowy jest i to obciąża wątrobę. Naprawdę już ograniczam ilość marchwi w zupie, ale z zup nie mogę zrezygnować. Synek je uwielbia. Więc co robić? Jeszcze mam pytanie raczej z organizacji życia domowego. Co robicie, aby mieć więcej czasu na gotowanie. To żeby dzieci miały ugotowane to oczywiście podstawa, ale przecież trzeba iść również do pracy, uprać , posprzątać.... Jak to zrobić, żeby uwinąc się z tym szybko. Myślę może o jakimś urządzeniu typu mop parowy, albo karcher.Tyle, żeby nie wywalić pieniędzy w błoto na bezużyteczny grat. Macie może jakieś sprawdzone pomysły? data: 2010.10.21 autor: ada | | Witam.Hany50 nie pamiętam kto to powiedział,ale cytuje "odczekiwać z pełną spokoju aktywną cierpliwością.Jest to wspaniała zasada.Ludzie zmieniają się sami,o ile nie chce się ich w sposób wyraźny zmienić,lecz nieznacznie przysparza się im okazji do widzenia i słyszenia".Serdecznie pozdrawiam. data: 2010.10.20 autor: Erna | | Dragońska, nie potrafię za bardzo Ci pomóc, bo ja takiego problemu nie miałam. Owsianka jest wskazana maluchom na śniadanie i kolację, więc jeśli chciałabyś żywić córcię wg zaleceń pani Ani, to musisz się zmierzyć z "kaszkowym" problemem. Jak mojemu synowi rozszerzałam dietę, to pamiętam, że moje pierwsze kaszki były mdłe i niedoprawione. Bałam się używać cytryny i soli. Kaszki są smaczniejsze wg mnie z większą ilością płatków owsianych niż kaszy kukurydzianej. Nic więcej mi nie przychodzi do głowy. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia, a Twojej córce "owsiankowego" apetytu:) data: 2010.10.20 autor: Marcela | | Emilio, naprotechnologię stosuję w wersji "domowej" - od dawna obserwuję temperaturę, śluz i szyjkę, do czego tak naprawdę sprowadza się napro; dodatkowo wspomagam się badaniem usg i badaniami hormonów. Sęk w tym, że u mnie owulacja nie występuje, a nawet jeśli występuje komórki są słabej jakości. I to mnie właśnie nurtuje - czy dieta Pani Ani mogłaby mi pomóc w takim problemie?
Nigdy wczesniej nie stosowałam antykoncepcji hormonalnej, nie chorowałam na choroby weneryczne, więc pytanie skąd ta niska rezerwa jajnikowa? data: 2010.10.20 autor: karotka | | Witajcie.
Czy macie Panie jakiś sposób, aby przemycić dziecku kaszę gryczanę. Mały jej nie lubi, a jak dodałam do zupy i zmiksowałam to łuski z niej zostają i nie miło przylepiają się do podniebienia. data: 2010.10.20 autor: ada | | Witam, mąż ma skurcz żołądka, wymioty..co zrobic zeby mu pomoc?lekarz przepisal srodki rozkuczowe, wyznaczyla mu za miesiac gastroskopie,ale on strasznie sie meczy..nic nie chce wziasc do ust..czy rosol na jesienne jest wskazany?czy lepiej ugotowac mu marchwianki i kleik owsiankowy??prosze o pomoc, pozdrawiam data: 2010.10.20 autor: Tania | | Marcelo dziękuję za odzew i już piszę. Córka zaczęła 6 miesiąc.Wcześniej jednak musiałam zawsze o ok 2 tygodnie wcześniej zwiększać Jej porcje mleka bo była głodna i w związku z tym rozdrażniona. Po zwiększeniu zaś janiołek. Próbowałam dodawać do kaszki mleko kozie, bo tak jest napisane w przypadku dzieci sztucznie karmionych w książce.No ale niestety , zaczyna jeść, potem jest grymas i dziki pisk..Może faktycznie powinnam bardziej dosmakować, dzisiaj podejmę próbę. Dziękuję jeszcze raz i liczę na dalsze sugestie:-)Pozdrawiam serdecznie data: 2010.10.20 autor: Dragońska | | Witam, juz od jakiegos czasu mam kłopot z moim dzieckiem. Córka ma prawie 2 lata i prawie codziennie budzi się w nocy i woła, aby jej dać pić. Aby spać dalej dajemy jej do picia TLACI. Wtedy dopiero zasypia. O czym świadczy takie budzenie i czy ktoś może mi poradzić co zrobić, aby przesypiała całą noc? Jedyna rzecz, która mi przychodzi do głowy to wytrzymać i przestać jej dawać pić. Ale zastanawiam się dlaczego ona się budzi tak często. data: 2010.10.20 autor: Iwa | | Witajcie Kochani. Ostatnio bardzo chodzily za mna kasztany, pojadalam te pieczone ale mi to wychodzilo bokiem. No i w nocy sobie wysnilam przepis od a do z i zaraz rano zaczelam gotowac: na wrzatek dalam 3 kotleciki jagniece, troche rozmarynu i kminku do tego garsc kasztanow ze sloika i pogotowalam ok 1/2 godz dalej dodalam 1 kartofla i garsc topinamburu, 1/2 slodkiego ziemniaka, podduszone na masle pory, cebule i kawalek brukwi, imbir, cayenne, sol, wegeta, pogotowalam do miekkosci, zmiksowalam dodalam zieleniny i soku z cytryny, majeranku, anyzku i na koncu posypalam pieprzem i czabrem. Niebo w gebie, moja wysniona jesienna sonata. Kiedy rano wstalam byla zimowa plucha z pierwszym sniegiem a kiedy nalewalam zupe do talerza to wyszlo slonce!
Taki moj maly matrix. Mimo to ze jestem zachwycona przyjme kazda poprawke z pokora. Zycze Wam rowniez duzo slonca. Pozdrawiam data: 2010.10.20 autor: AlinaSG | | Dragońska, napisz dokładnie w jakim wieku jest teraz córeczka (przypuszczam, że ponad 6 m-cy?). Nie wiem czy to dobry pomysł, ale skoro dziecko jednak pije mleko kozie, to może dodawaj go troszkę do owsianki. Pokombinuj trochę z kaszką - może więcej cynamonu lub miodu? Gdyby córka była w okolicach roczku, to możesz jej podać na śniadanie delikatną jajecznicę lub jajko na miękko (żółtko). data: 2010.10.20 autor: Marcela | | Jakiś czas temu odpowiadałam Aleksandrze na forum. Pisałam , że moja córcia po urodzeniu to okaz zdrowia. To prawda, jednak karmiłam ją sztucznie ponieważ nie miałam pokarmu. Po miesiącu okazało się, że Matylda ma skazę białkową. Zmieniono mleko i w zasadzie wszystko było dobrze. Dzidzia rośnie i nadeszła pora na rozszerzenie menu. Zaczęłam gotować zupki i kaszki wg. przepisu Pani Anny. Kaszka odpada, jeden pisk.Zupka owszem, łyżeczką jest wcinana bardzo chętnie, herbatki także. Pomyślałam, żeby w takim razie skończyć ze sztucznym mlekiem na rzecz koziego. No tak i tu zaczęły się schody. Płacz, trochę koziego mleka wypije i zaraz zasypia, bo ją bardzo rozgrzewa. Zachwycona jednak nie jest. I tutaj mam pytania. Po pierwsze, czy mogę dać kozie mleko dzidziołakowi jeśli był na Nutramigenie? Na razie nie ma uczulenie, bo ją obserwuję. Przypomniałam sobie jak położna mówiła, że dzieci , które jedzą Nutramigen potem nie chcą żadnego innego mleka, bo im nie smakuje. Fakt Nutramigen jest obrzydliwie gorzki.Drugie pytanie, co mam zrobić skoro nie chce jeść kaszki, a jednak potrzebuje konkretniejszego jedzenia, szuka. Jest dużym dzieckiem i bardzo żywym stąd i apetyt nie dziwi. Bardzo proszę forumowiczki o podpowiedź bo się martwię. Nie dodzwoniłam się do Pani Anny, stąd moja prośba do innych zrównoważonych o pomoc. Rozumiem, że podstawowym błędem było karmienie małej Nutramigenem, jednak ja doszłam do tego po jakimś czasie a zalecenia położnicze, podejście w ośrodkach i szpitalach jest bardzo nastawione na preparaty i nie można uzyskać informacji apropo naturalnego prowadzenia dziecka (jeśli nie ma się własnego pokarmu).To jednak już temat na inny post. Będę bardzo wdzięczna za podpowiedzi. data: 2010.10.20 autor: Dragońska | | Witam was drogie forumowiczki. Jedno pytanie: czy znacie jakieś sposoby na KOSZMARNIE suche włosy. Na PP jestem już chyba jakieś 3 lata. Od roku, włosy się bardzo lamia (nie wypadają) a teraz doszła taka suchość, ze nie nie pomaga. Mam na głowie siano. Będę bardzo wdzięczna za podpowiedzi. Pozdrawiam ! data: 2010.10.20 autor: Kamila z Paryża | | witam wszystkich serdecznie. witam Pani Aniu, jak zwykle udzielane przez Panią rady okazały się i tym razem cenne także dla nas. ja chciałam tylko kilka słów na temat "wkręcania" się w życie innych. sama dopiero niedawno doszłam do konstruktywnych wniosków w tej kwestii po kilku miesiącach "zbawiania świata". ja wiem, że liczą się intencje.. ale ja głównie natraciłam tylko sporo energii, doświadczyłam frustracji, bo to przecież takie proste a takie piękne i pożyteczne. kiedy opowiadasz ludziom o PP ostatecznie mają cię za sekciarza, wszystko wiedzącego najlepiej, z przynoszonych do pracy termosów drwią (na szczęście ja to nie w ciemię bita i zawsze mam w zanadrzu ciętą ripostę i komentarze milkną) wolą diety proteinowe, dukany i inne tego typu wynalazki. tracą włosy, chodzą osłabieni ale wszystko przecież okay bo tracą na wadze hello?! teraz mówię tylko http://www.centrumanna.pl - zamów książki. no i się zaczęło. że nie chcę ludziom pomóc, że jestem arogancka, że się wywyższam. to świadczy tylko o tym, że ludzie i tak wiedzą swoje. to po co setny raz przekonywać ich do PP i tracić na nich swój cenny czas. dorośli to w końcu dorośli. sami mogą o siebie zadbać. nie potrzebują nianiek. ostatnio, mój mąż zagadnięty przez kolegę w pracy opowiedział mu w skrócie o PP, podał adres strony i naprowadził na forum. kolega już jest po lekturze książek Pani Ani zupełnie trafionym w serce filozofią PP. już opróżnił lodówkę.. chcieć to móc.. ja niczyją niańką nie będę. pozdrawiam serdecznie. ps. u nas zero infekcji :) data: 2010.10.20 autor: Fox_India | | karotko, czy próbowałaś już naprotechnologii? zdecydowanie tańsza metoda i bardziej skuteczna niż in vitro. Pozdrawiam i życzę powodzenia. data: 2010.10.20 autor: Emilia | | Witam. Pani Aniu, ubolewam, strasznie ubolewam nad pewną rzeczą. Otóż musiałam dać mężowi, przepisany zresztą przez stomatologa, antybiotyk. Mąż od 2 dni był strasznie opuchnięty. Okazało się, że to ropny ząb. Płukanie szałwią i ostrożeniem tylko trochę pomogło. Niezbędne było zastosowanie antybiotyku. I tak oto, po ok.7 latach( bo tyle jesteśmy na PP),gdzie nie używaliśmy żadnych medykamentów, oprócz aspiryny, musiałam podać antybiotyk. Pani Aniu, czy on bardzo osłabi organizm męża i jak dlugo organizm oczyszcza się po takich "brudach"? Za porady serdecznie dziękuję i pozdrawiam. data: 2010.10.19 autor: Renata | | Witam Pani Aniu, serdeczne pozdrowienia z Kołobrzegu. Pani Aniu, dostałam skierowanie na zabieg (torbiela) na 1 grudnia, mam w związku z tym pytanie, czy jakoś specjalnie przygotować się do tego zabiegu, jak przeżyć szpital i co po zabiegu? Czy spokojnie sobie gotować i niczym się nie przejmować??? Jeszcze coś mnie niepokoi, mojej Kornelce strasznie wysuszyła się teraz skórka i swędzą ją ramionka, a pod lewą łopatką wyszła jej taka liszajowata zmiana skórna i nad pośladkami czerwona wysypka, która też ją swędzi, czy to może być nadmiar np. chleba. Ma jakiś teraz okres, że nie chce jeść np. owsianki rano, zje dwa łyki a kromala całego i woła o jescze jedną kromkę. na drugie śniadanie jest podobnie, zupy prawie nic, a chce chleba? Z góry bardzo dziękuję i jeszcze raz pozdrawiam. data: 2010.10.19 autor: Gabi | | Dopadł mnie rotawirus z czym sobie całkiem nieźle poradziłam,ale zapewne z powodu podniszczenia śluzówki dokucza mi - po raz pierwszy z życiu straszliwa zgaga.
Wiem jak się żywić - delikatnie i wręcz niemowlęco,ale może ktoś zna jakieś babcine i zgodne z pp sposoby na to paskudztwo? data: 2010.10.19 autor: ata | | Witam Panią Anię i wszystkich forumowiczów. Szperałam już po archiwum, ale niestety nie znalazłam odpowiedzi na moje pytanie - czy odżywianie PP może wpłynąć na moją płodność, a konkretnie na obniżoną rezerwę jajnikową? (podwyższone FSH). O dziecko staramy się już od 4 lat, bezskutecznie, lekarze dają szansę na macierzyństwo tylko przez in vitro, ale zanim wpakuję w siebie te tony hormonów chciałabym sobie pomóc w bardziej naturalny sposób. Sęk w tym że latka lecą, najmłodsza już nie jestem (33 lata) i upływający czas nie jest niestety moim sprzymierzeńcem.
Bardzo proszę o pomoc. data: 2010.10.19 autor: karotka | | Aido, to nie brzmi okrutnie, taka jest niestety prawda,ale ja nie moge bezczynnie patrzec jak najblizsza mi osoba "znika", ta przyjazn trwa juz ponad 20 lat i przeszla rozne proby, ale zawsze moglysmy na siebie liczyc.
My nigdy nie potrzebowalysmy sie o cos prosic, kazda z nas wiedziala i widzala co ta druga potrzebuje.Wole sie popazyc niz nic nie robic i patrzec jak choroba zzera tak bliska mi osobe. Najlatwiej byloby dac pieniadze ale niestety zadna z nas nie ma ich za duzo, dlatego musze sprobowac inaczaj jej pomöc.
Dzieki za posta i mam nadzeje, ze juz wiecej za twoja dobroc nie dostaniesz po palcach bo to bardzo boli.
Ty tez trzymaj sie cieplutko, moze jeszcze kiedys napisze jak poszlo i obys nie miala racji.
Jeszcze raz prosze o rade (post z 18.10.10) data: 2010.10.19 autor: hany50 | | Pani Aniu , Basiu z Bristolu-ślicznie dziękuję:) pogubiłam się..post tyczył mojej teściowej..martwie się ponieważ moja mama już nie żyje a tu mam szanse jeszcze coś dobrego zrobić:) ale nie na siłę oczywiście:) Dziękuję:)Dużo dobrego:) data: 2010.10.19 autor: Asiek | | Jeszcze słowo na temat mocy naszych myśli. To potężna energia i to łatwo jest sprawdzić na codzień, nie potrzebujemy do tego pomocy. Wystarczy duża koncentracja i stanie się .... Więc warto kontrolowować i trzymać na wodzy myśli i emocje. Mogą one w dłuższym czasie siać spustoszenie.Magda z Aachen słusznie prosi o roztropność w ocenianiu naszych relacji. Warto je przemysleć, zdystansować się, one mają wpływ na jakość naszego życia poprzez emocje z tym związane. Więc wprost nie ale poprzez nasze myśli i emocje z tym związane , abolutnie tak. Podobno mogą mieć od 10 do 25% wpływu także na nasze choroby.Warto więc, być czujnym i na bieżąco oczyszczać tą strefę myśli i emocji. Pozdrawiam. data: 2010.10.19 autor: Aida | | Przyłączam się do pytania madziazg ! Czekam na odbiór mieszkania i tam niestety nie bedzie gazu. Teraz w Polse nie buduje się mieszkań z gazem. Pani Aniu czy to jedzenie nie będzie miało wartości? data: 2010.10.19 autor: Elżbieta z K. | | madziuzg, jedzenie przygotowywane na kuchence zasilanej prądem ma energię wody, a na gazie energię ognia- zasadnicza różnica dla organizmu, szczególnie kiedy pojawiają się kłopoty zdrowotne.Energia ognia leczy, a wody - nie. Pozdrawiam. data: 2010.10.19 autor: Aida | | hany50, chociaż zabrzmi to okrutnie, wkręcasz się w życie przyjaciółki, która nie jest dzieckiem. Prosiła się o taką pomoc? Wierz mi, mam takich "dobroczynnych akcji" kilka za sobą. Zazwyczaj "dostaje się po łapach" w różnych, tego określenia, znaczeniach. Bądź ostrożna, bo jej życia nie zmienisz a w swoim możesz bardzo namieszać. Intencje masz szlachetne, ale znasz przysłowie. Twoja koleżanka jest rzeczywiście bardzo poważnie chora. Trzymaj się cieplutko. data: 2010.10.19 autor: Aida | | Pani Aniu, jasne!:) tak będzie. Inna sprawa wiedzieć,pamiętać i stosować, a inna skusić się czasem :).Mój EGOL - biedny taki, siedzi zasmarkany i sponiewierany, a siłę ma jądrową, więc jak się wkręci z łyżką konfitury to mimo skutków ubocznych, lepsze to niż w innych sprawach. Ale pracuję nieustannie :). Pozdrawiam bardzo serdecznie. data: 2010.10.19 autor: Aida | | Lili jak masz ochotę to napisz muppetshow1@wp.pl Co prawda nie ja się zmagam z nowotworem a mój mąż ale wiadomo... siedzimy w tym obydwoje. Pozdrawiam! data: 2010.10.19 autor: AnkaO. | | Kochana Pani Aniu,dziékujé i aby zyla nam Pani sto lat! data: 2010.10.19 autor: agula | | A ja chciałam zadać konkretne pytanie o ile pożywienie będzie mniej energetyczne jeżeli będę je gotować na płycie indukcyjnej. Wiem, że taki temat się już kiedyś przewinął, ale ja chciałabym wiedzieć precyzyjnie, czy jak coś ugotuję na takiej kuchence to dla organizmu tak jakby surowe było, czy jednak takie gotowanie może być kompromisem gdy brak gazu. To pytanie bardzo mnie nurtuje, bo będę się budować tam gdzie gazu nie ma i długu nie będzie. Nie chcę gazu z butli bo się go po prostu boję. Będę budować dom pasywny, tzn. bardzo szczelny, więc kuchenki na drewno i pellet odpadają, bo jeszcze nie znalazłam takiej co by pobierała do gotowania powietrze tylko z zewnątrz nie z domu. Będę natomiast miała zamiast kominka w salonie kozę z opcją piekarnika i taką płytą, żeby coś podgrzać. Czy mogę gotować na indukcyjnej, a potrawy podgrzewać na kozie, czy takie potrawy będą miały jakąś energię, czy będą jej zupełnie pozbawione? data: 2010.10.18 autor: madziazg | | Dziękuję p. Aniu za podpowiedź - tak też robię - do past dodaję musztardę, a z tą wieprzowiną nie wiem - czy to siła podświadomości, czy wpływ pp, w każdym razie jemy tylko polędwiczki, reszta jakoś nam obrzydła.. :) pozdrawiam data: 2010.10.18 autor: Kasia z P. | | KamiloK.obsesyjne myslenienie na jakikolwiek temat jest choroba. Wywodzi sie z roznych rzeczy (nierozwiazanych konfliktow, lekow, nierownowagi biochemicznej) i jeszcze mowiac po pp. wzmaga nierownowage organizmu, co w gruncie rzeczy prowadzi do choroby, tej, czy innej to juz indywidualna sprawa. Dziewczyny, prosze Was nasz organizm jest b. skomplikowanym mechanizmem psychofizycznym z dodatkim metafizyki, wiec nie wierzcie w proste wyjasnienia, ze np. rak jelita to trudne stosunki z ojcem (tak sobie wymyslilam teraz). Ugotujcie sobie rosol na jesienne smutki i nie zakrecajcie sie. Pozdrawiam serdecznie data: 2010.10.18 autor: Magda z Aachen | | kochani forumowicze, potrzebuje pomocy od kogos kto chorowal albo choruje na "colitis ulzerosa" po naszemu wrzodziejace zapalenie jelita grubego.
Niedlugo przyjedzie do mnie przyjaciolka ktöra na te chorobe leczy sie juz prawie rok (szpital, chorobowe,szpital i sterydy dozylnie i odbytniczo) z dziewczyny zostal wrak czlowieka.
Poniewaz ma "kochajaca i wyrozumiala" rodzine nie potrafi sie wyciszyc i zadbac o siebie, dlatego tez namöwilam ja na przyjazd do mnie.
Ja z moja rodzina jestesmy juz 1,5 roku na PP i dlatego bede moja przyjaciölke tez tak chciala zywic ale podejzewam, ze chyba bede musiala jej gotowac jak dla niemowlakow, przynajmniej na poczatku, bo ona juz prawie nic nie je zeby nie miec böli i biegunki.
Bardzo bym chcial miec mozliwosc porozmawiania z pania Ania ale nie wiem czy mi sie uda przedostac przez tych wszystkich chetnych dlatego baylbym wdzieczna za wszelkie wiedomosci od osöb ktörym sie udalo wyjsc z tej choroby.
Mysle, ze pani Ania pozwoli mi podac moj adres mailowy
j.wolnicza@gmx.de
hany50 data: 2010.10.18 autor: hany50 | | mekanena, proszę napisz co poradziła Ci Pani Ania w rozmowie telefonicznej, mama podobny problem - wnęczności niedługo wykaszlam,stany podgorączkowe, nic nie pomaga, a nie zgrzeszyłam ani jedny owocem przez całe lato, ani lodem, ciągle jem miksowane zupy na kolację, pasty mięsne do chleba, owsiankę, a zdrowie w opłakanym stanie. Pozdrawiam data: 2010.10.18 autor: Irena k. | | P.Aniu, dziękuję za tak szybką odpowiedź, pozdrawiam data: 2010.10.18 autor: Tania | | Witam wszystkich. Na PP jestem od ponad roku ale o forum dowiedziałam się dopiero niedawno od pani Ani, kiedy miałam bardzo poważny problem zdrowotny. Tuż przed porodem dostałam "osutki ciężarnych". Z powodu mojej głupoty (piłam rosół z kury przez kilka dni poporodzie) choroba tak sie zaostrzyła, że moja skóra przypominała pancerz krokodyla poparzonego pokrzywami, obrzęki całego ciała były tak mocne że trudno było pobrać mi krew. Panika.Żaden lekarz nie wiedział co mi jest i nie potrafił pomóc. Dopiero telefon do pani Ani i jej rady wpłynęły na zatrzymanie i złagodzenie dolegliwości. Bardzo dziękuję pani Aniu :) Na szczęście znalazła się również lekarka, która zdiagnozowała chorobę i przepisała maści witaminowe i lekko sterydowe na przywrócenie skórze normalnego stanu. Na szczęście obyło się bez przyjmowania zastrzykó sterydowych, antybiotyków i leków przeciwalergicznych jak sugerowali lekarze, musiałabym wtedy odstawić dziecko od piersi. Lekarka, która w końcu zdiagnozowała chorobę, była mocno zdziwiona, że sama sobie poradziłam z tak ostrym stanem zapalnym i że objawy tak szybko zeszły (w ciągu miesiąca do dwóch) bo powinny minąć po kilku. Ja wiem, że to dzięki diecie i pani Ani. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie data: 2010.10.18 autor: Emilia | | Taniu, ta duszenina tylko z tymi kluskami. Spróbuj, są pyszne. Mekanena proszę zadzwoń. data: 2010.10.18 autor: Anna Ciesielska | | Ups, mam jeszcze syna, 25 lat, ale on nie na pp, mieszka osobno, więc o nim nie wspomniałam. Ale musiałam dopisać:) data: 2010.10.18 autor: Aneta z P. | | Pani Aniu, u mnie to "psia mać, życia popołudnie":))Mam 48 lat, męża łuszczyka (aktualnie zaleczone zmiany), córę 20 lat -brak miesiączki (dzwoniłam raz do Pani w jej sprawie, naloty na zębach, już po nich nie ma śladu:)).No, to tak w skrócie. Pomoczę, pomoczę spokojnie w tym ostrożeniu, a jak mnie wkurzą te odciski na paluchu, to zadzwonię.Dziękuję za rady. data: 2010.10.18 autor: Aneta z P. | | wraz z jesienia przyszedł wirus, którego nie mozna sie pozbyc od 8-miu tygodni. Kaszle wnuczka 19 m-cy i dziadek z tatą. Co gotowac poza rosołem dziecku? Nawet konie w zaprzyjaznionej stajnu chorują... Nawet słonce rozswietlajace te jesienne barwy, nie cieszy , jakby mogło. Wszystko we mnie woła ;RATUNKU! data: 2010.10.18 autor: mekanena | | Witam, czy sos ogórkowo-pomidorowy (duszenina do klusek francuskich) jest tylko do nich?czy mozna go zjadac z czym innym? np.z ryzem czy makaronem? prosze o odpowiedź, pozdr data: 2010.10.18 autor: Tania | | pani Aniu, dziekuję bardzo za odpowiedź. Już zaczynam odczuwać pozytywny wpływ zrównoważonego gotowania na mój organizm. Z lambliozą i kandydozą nadal walczę, aczkolwiek jest to dośc wyczerpujące ( np. suchość skóry twarzy, słabe włosy itp.). Ale jestem pełna zapalu, optymizmu i coraz bardziej wciąga mnie to gotowanie. Jedzenie jest przepyszne, czuje sie spokojniesza. No i chodze najedzona. Od kilku dni piję kawę gotowaną- i tu zaskoczenie , jak potrafi mnie od rana pozytywnie nastroić, uspokoić. Do tego ten aromat :-)
Zastanawiam sie nad zastosowaniem karobu, tylko gdzie go przyporządkować, do którego smaku i czy ma on naturę ochladzającą, neutralna czy ocieplającą?
A gdzie "doczytam" informacje o podziale produktów nie tylko wg smaków, ale i wg natury tychże produktów?
Nie zaleca sie o tej porze jedzenia barszczyku,a ja tak lubie buraczki :-) Czyli buraki jeść dopiero jak na dworze zrobi się cieplo? Oj jeszcze dużo muszę się nauczyć, ale jest to bardzo inspirujące i ciekawe.
Wszelkie sugestie i życzliwe odpowiedzi będą dla mnie pomocnym drogowskazem na nowej dla mnie drodze - smaczniejszej i spokojniejszej. data: 2010.10.18 autor: Magda | | Pozwolę też nie zgodzić się w kwestii wywoływania chorób neurotycznym myśleniem. Nigdy, w żadnym przypadku 135 tysięcy ludzi leczonych z zaburzeń lękowych metodą, którą również ja stosowałam, nie stwierdzono, aby to była rzeczywista choroba. Obsesyjne myślenie o guzach czy SM u nikogo z tych ludzi nie spowodowało tych chorób. Obsesyjne myślenie na temat chorób wynika z lękowych doznań somatycznych spowodowanych reakcja ciała "walka lub ucieczka", a nie powoduje je. Pozdrawiam i pocieszam wszystkich znerwicowanych, nie jesteście chorzy i nigdy nie rozchorujecie się z powodu strachu przed chorobą. data: 2010.10.18 autor: KamilaK | | Pani Aniu, jaki problem może powstać? Sama nie mam problemów z astmą, natomiast chętnie przekażę to osobie, która praktykuje i naucza tej metody. Pozdrawiam data: 2010.10.18 autor: KamilaK | | Witajcie Kochani! Magdo, stosując tabletki antykoncepcyjne możesz korzystać z przepisów książkowych, jedynie uważaj na przepisy silnie rozgrzewające. KamilaK, odpowiadam na Twój post z 30.09 – uważam, że niebezpieczne jest usuwanie do zera objawów astmatycznych za pomocą technik oddechowych, ponieważ choroba pozostaje w organizmie. Jeżeli nie usuniemy przyczyny występowania ataków, czyli zimna, stresu, niewłaściwego pożywienia, z czasem może powstać wielki problem. Technika oddechowa jest dobra, jednak tylko w połączeniu ze zmianą stylu życia. Również „neurotyczny strumień myśli’ może wywołać „chorobę rzeczywistą”. Mimimamaro, masz bardzo mądry organizm. Szanuj to, że tak reaguje na produkty, które Ci nie służą. Ostróżko, Jagodo, Asiu z Łodzi – fajnie sobie rozprawiacie o emocjach. Marysiu z Torunia, diety pszenicznej nie polecam. Bliss, Twoja nerwowość może wynikać z błędów żywieniowych. Zadzwoń może. AnkaO, dziecięce nadmierne siusianie z czasem się wyreguluje, ale w ciągu dnia też nie pój go za często. Kaśka, popełniasz jakieś błędy przy Twoim astmatycznym dziecku. Proszę zadzwoń. Niutek, czytaj uważniej książki i coś tam czasami ugotuj :) Anonimko, w sprawie gardła proszę zadzwoń. Aga, zapalenie pęcherza – a jaka przyczyna? Stres, zimno, błędy żywieniowe? Nie wiemy jak Ci pomóc. Też zadzwoń :) Aneto z P. ile masz lat? 10 miesięcy na PP to jest jeszcze mało. Twój problem z „gulajkami” na palcu może być skutkiem starego żywienia. Mocz rękę w zielu ostrożenia przez 10 minut dziennie. Możesz zadzwonić. Joasiu, przecież umysł 41-letniego mężczyzny jest absolutnie przygotowany do tego żeby podejmować studia. Nie przeszkadzaj mu, a na pewno da sobie radę :) Agdo, tak – masz szansę wyleczyć jelito grube, ale tak jak napisała Hania z Warszawy: najpierw przeczytaj książki, zacznij gotować, a potem odezwij się do mnie. Ino, spróbuj na chrypę pić 2 razy dziennie kilerkę. Aido, przywołuję Cię do porządku! Żadnych konfitur, żadnych smażonych jabłek. Uważaj też na gęsinę. W Twoim przypadku tylko w zupie i tylko bez skóry. O torcie orzechowym nie masz co marzyć! AnkaO, suchość to niekoniecznie brak napoju-herbaty w ciągu dnia. Raczej pomyśl o posiłkach. Co dwie godziny coś gotowanego, 2 razy zupa. Ewik58, wytop gęsinę, boczek osobno i połącz je w kolejności, dodając do gęsiny ostry, następnie wieprzowinę, itd. Kasiu z P. do rybiej pasty dodaję zamiast korniszonka łyżeczkę musztardy stołowej. Jest smaczniejsza. Wieprzowinę musisz bardzo dobrze doprawić. Asiek, a co było przed tym obiadem? Czy nie zjadłaś czegoś niewłaściwego, czy był stres, czy może zmarzłaś? Jeśli męża boli głowa po imbirówce, po prostu nie powinien jej teraz pić. Nie zawsze imbirówka nam służy. Musicie to wyczuwać. Pawle, nie niszcz zdobyczy – zdrowia dziecka. Sprzedaj jabłka na allegro, albo zrób z nich wódkę dla kumpli ;) Jagodo, kalafior nie wychładza, lecz dołuje, ściąga energię. Jarzyny gotujemy w wodzie z imbirem, solą; również możemy dodawać miód. Agnieszko S. oczywiście możesz karmić dziecko jagnięciną lub młodą wołowiną. Mięso powinniście zjadać chociażby w niewielkich ilościach, ale codziennie. Uważaj na gęsinę pieczoną ze skórą – będzie bardzo tłusta i ciężkostrawna. Radziłabym Ci zdjąć skórę, a mięso dobrze doprawić. Mięso przepiórcze jest w smaku ostrym. Na małym kawałeczku możesz dziecku zrobić zupkę, ale nie za często. Iwa, w sprawie Twoich liszai zadzwoń. Tereso i Agnieszko z Warszawy na Wasze posty ładnie odpowiedziała Hania z Torunia. Agula, po operacji nic specjalnego Ci nie polecam. Po prostu, nasze jedzonko absolutnie wystarczy. Zosiu S., być może w książce, po którą sięgnęłaś są przepisy na skutki. My zaś naszym pożywieniem usuwamy przyczyny chorób. Kingo z Azji, jak najbardziej możesz dawać dzieciakom zupki na jagnięcinie. Lili, proszę zadzwoń. Asiek, w sprawie mamy mam takie samo zdanie jak Basia z Bristolu. Arturze, Ostróżka dobrze Ci odpisała, nie mam nic do dodania. Kochani na koniec przypominam: zupki dla niemowląt i dla dzieci gotujcie na cielęcinie, młodej wołowinie, jagnięcinie, czasami na indyku, przepiórce, bażancie, króliku, ewentualnie gołąbku lub gęsinie (chudej). To tyle na dziś. Pozdrawiam i ściskam Was bardzo mocno. data: 2010.10.29 autor: Anna Ciesielska | | Arturze i początkujący pp-wicze. Dzielę się poradą - prezentem: "organizacja kuchni ma pomagać w gotowaniu wg pp". Przyprawy ustawiłam grupami smakowymi; od lewej do prawej w otwartych pudłach: kwaśny->gorzki->słodki->ostry->słony. Kolejność doprawiania (tzw.pętelka) stała się szybko oczywista, a gotowanie...wreszcie frajdą. Dodatkowo wisi nad kuchenką ściąga z grupami produktów stosowanych w kuchni. Ostatnio daje mi popalić półwiekowa głęboka blizna kolana, ból i swędzenie wyrzynania się głęboko zarośniętego żwiru. Pytanie: czy to jest efekt 2 lat wg pp? data: 2010.10.17 autor: Ewik58 | | Witajcie Kochani!
Wiadomosc dla osób z Poznania,które maja kłopot z kupnem mięs.Otóż w delikatesach mięsnych Prosiaczek przy Placu Wielkopolskim każdego tygodnia można tam nabyć jagnięcinę,cielęcinę,wołowinę a do tego najlepiej zaopatrzeni są w soboty!Normalnie czasem to az nie wiem,co mam kupić,bo tyle tego,no i smakowite!Polecam i pozdrawiam. data: 2010.10.16 autor: Anonimka | | Arturze, podam Ci mój przepis na owsiankę, która "chodzi" u nas od czterech lat co rano: na 1,5 litra wrzątku wrzucam szczyptę kurkumy, następnie masło na czubku łyżeczki, szczyptę imbiru, 8-9 łyżek płatków owsianych, szczyptę soli i łyżke cytryny. Gotuję na małym ogniu 15 minut, po czym zdejmuję z ognia, przykrywam i zostawiam na 20 minut. Potem znów wstawiam na ogień, dolewam wrzątku do pożądanej gęstości (żeby była taka, jak gęsta śmietana), 2-3 łyżki miodu, cynamon, imbir, kardamon i zagotowuję wszystko. Podałam Ci przepis w kolejności smaków, jaka powinieneś zachować Jeśli lubisz gotować, to wszystko złapiesz w lot, no i Twoja wyraźna determinacja Ci pomoże. Powodzenia! data: 2010.10.16 autor: KamilaK | | Witam. Dziekuje za odpowiedzi na moj post i cieple slowa, ktore podnisly mnie na duchu i zmobilizowaly.Obiecuje wziasc sie do roboty i bede szukal odpowiedzi na forum,a tym samym zawracal wam glowe wieloma przeroznymi pytaniami. Zakupilem juz podstawowe "elementy tej ukladanki" ktore mi polecilyscie i wyrzucilem (to znaczy oddalem znajomym) wszystko co mi zabronilyscie, czyli cala zawartosc mojej lodowki ( to BYLY produkty ktore zajadalem na codzien).Mam pytanie co do owsianki. Poki niemam jeszcze ksiazek niewiem jak mam ja przyzadzac, bo na forum znalazlem kilkia roznych metod przyzadzania, ktore maja jakes dziwne smaki ostre,slodkie,kwasne zaleznie od przypadlosci chorego(wiem dowiem sie tego z ksiazek :)). Co do napojow niemoge pic nawet wody,czy tez wody z cytryna? Czy moge jesc rosol wolowy? Moge dodac makaron? Czy kasza np gryczana dobra jest na poczatek? Czy biorac jedzenie do pracy (bo to na stolowce juz wiem ze jest "zakazane") moge je podgrzac w mikrofali? Basiu z Bristolu mieszkam w Northampton. Wielkie dzieki za namiar na posty, ktore moga mi pomoc,juz zaczalem je przegladac. Dziekuje wam za porady i z gory dziekuje za nastepne. Moze prosilbym jeszcze o jakies przepisy, stopien trudnosci przyzadzania ich niema znaczenia lubie gotowac :)) Serdeczne pozdrowienia. Artur data: 2010.10.15 autor: Artur | | Aniu z Wrocławia i Anonimku:)Dziekuję za odpowiedzi. data: 2010.10.15 autor: Aneta z P. | | Aneto z P. spróbuj "pogrzebać" w jodze. Jest jedna asana (pozycja) - być może jest ich więcej - wzmagająca ukrwienie macicy. Niestety nie podpowiem Ci jej nazwy, bo początkująca w jodze jestem. Na pewno pomocne też będą rytuały tybetańskie. data: 2010.10.15 autor: | | Asiek, jesli po przeczytaniu ksiazek A. Ciesielskiej mama zdecydowala sie przejsc na diete Dukana, ktora jest bardzo obfita w bialko (duzo miesa, nabialu) popijane litrami wody, to znaczy, ze PP do niej nie przemawia. Moze PP jest dla niej zbyt skomplikowane albo dotyka strun, o ktorich istnieniu Twoja mama nie chce wiedziec. Nie jestes w stanie nic zrobic w tej sytuacji a swoim ‘chceniem’, zeby mama zwrocila sie w strone PP, jeszcze bardziaj ja do tego zniechecisz. Jedyne, co mozesz zrobic, to uszanowac i zaakceptowac wybory swojej mamy. To na bedzie ponosic konsekwencje, a Ty ze spokojem bedziesz sie temu przygladac, bo ABSOLUTNIE NIC ANI NIKT nie bedzie w stanie wplynac na Twoja mame, jesli ona tego nie chce. Pozdrawiam Cie. data: 2010.10.15 autor: Basia z Bristolu | | Witam! Arturze, gdzie mieszkasz w UK, moze niedaleko Bristolu? Co do tego jak zaczac leczenie. Zacznij od przeczytania ksiazek i pomalu przegryzaj archiwum Forum. Na pewno posty mam dzieci z AZS: Rene, Magdy Kaspianowej, Joanny Mam-Asik i Pani Anny Ciesielskiej. Po zapoznaniu sie z ksiazkami na temat PP, zadzwon moze do Pani Ani, ona na pewno da Ci dobre rady na poczatek. Wchodz w to ze spokojem i cierpliwoscia. *Mam jeszcze pytanie odnosnie zamiennika dla skrzydla z indyka do rosolu. Czy mozna na stale zamienic indyka na przepiorke? W tym kraju latwiej o przepiorke niz skrzydlo od indyka, mimo iz pieczony indyk jest narodowa swiateczna potrawa. Do tej pory uzywalam gornych i dolnych nozek, wiadomo, z braku laku..... Jednak lepsze chyba to niz kurczak. Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.10.15 autor: Basia z Bristolu | | Lili, dasz radę! Musisz być ufna i skoncentrowana na pokonaniu choroby.Czujnie rozglądaj się co Ci Życie przynosi. Podpowie w którym kierunku pójść. Jest trochę teorii nt. przyczyn popadania w choroby. Napisałaś, że od lat towarzyszy Ci lęk, strach. To pierwsze Twoje zadanie i łamigłówka do rozwiązania. Musisz dojść do źródła tego lęku i poradzić sobie z NIM. Poczytaj sobie co pisze Łazariew o mechanizmach popadania w choroby i kłopoty. Może uda Ci się dotrzeć do Nr.4,6,8 (2010r)Nieznanego Świata to takie czasopismo dla tych którzy myślą i czują więcej niż inni.Znajdziesz w nim wywiad w trzech częściach z Łazariewem. Może to, może germańska medycyna Hamera.. nie wiem, może warsztaty Hellingera. Podotykaj tego, będziesz wiedziała co jest dla Ciebie. 100% dyscyplina w żywieniu PP wzmocni Cię i pchnie do przodu. No to.... pozamiataj :).
Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.10.15 autor: Aida | | Arturze, bardzo mnie poruszył Twój post, a jednocześnie ucieszył. Szukaj, a znajdziesz- to święta reguła. To, że napisałeś i zamówiłeś książki Pani Ani to twój milowy krok do opanowania choroby, o której piszesz. Następny krok to eliminacja produktów kwaśnych: dosłownie i zgodnie z mądrością wypracowaną przez P. Anię, znajdziesz to tutaj na forum i w książkach; a są to kurczaki, wieprzowina, pomidory! . Surowe produkty także wyeliminuj, żadnych surówek, owoców. Kolejna grupa to produkty zimne, przede wszystkim nie pij zimnych napojów! Naturę zimną przejawia wiele produktów, ale o tym jest napisane w książkach. Na początku wyda Ci się to skomplikowane, a w istocie takie nie jest- potrzebujesz trochę czasu na opanowanie tej wiedzy. Cel osiągniesz!! możesz być pewien. Jestem przekonana, że otrzymasz dużo wsparcia na tym forum.
Pytaj! Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.10.15 autor: Aida | | Witaj Artur.Ja nie mam AZS-u ale dużo siedze w archiwum i radzę Tobie chłopie też przysiąśc fałdów, bo w tym archiwum wprawdzie jest pisane o dietach dla dzieci, ale to samo prawie będzie tyczyło Ciebie.Cokolwiek napiszemy Ci na forum nie zwalnia Cię to z przeczytania dokładnego książek,I jak Ci ta wiedza wejdzie do głowy i serca to koniec AZS.Zaczynasz od zakupu najważniejszych przypraw;kminek ,imbir, tymianek ,kurkuma ,bazylia , kardamon, gozdziki, lukrecja/ to ziółko/,anyżek,pieprz czarny, cayenne,zaopatrujesz dom w owsianke czyli płatki owsiane,ryż, kawe,ziemniaki, marchew,pietruszke /korzeń i zielona/ cebule,czosnek,wołowine z kością i bez i tyle starczy Ci na początek.Póżniej będziesz sobie dokupywał i dogadzał w miare jak doczytasz w książkach i na forum.Napewno dobrze by Ci zrobiły kąpiele w ostrożeniu który możesz dostac w sklepiku P.Ani, zleć zamówienie komus w Polsce.Następnym Twoim krokiem będzie wyrzucenie z domu wszelkich zimnych napojów, soków,jogurtów,serków, słodyczy,wędlin, wieprzowiny i kurczaków oraz owoców.Dzień zaczynasz od kawy naturalnej ugotowanej z przyprawami,potem owsianki, potem zupy, potem drugiego dania, potem zupy [na kolację] a w międzyczasie ,jak byś był głodny, to może dziewczyny doświadczone w temacie AZS coś Ci konkretnego doradzą , bo nie orientuję się czy możesz wspaniałą pięcioprzemianową jajecznicę jeśc lub np.omleta posypanego szczypiorkiem.Wiem też że musisz polubic ziemniaki gotowane z cebulą i ząbkiem czosnku i kminkiem ,utarte i posypane kozim serkiem.Pycha.Jak gotowac kawe owsianke i zupy znajdziesz w archiwum.Trzeba wejśc do archiwum i wpisac w wyszukiwarke słowo np. kawa albo np.TLACI - to będzie twoja herbata.No i tyle na początek i życzę powodzenia i wytrwałości, odpisuję z sentymentu, bo też mam syna w UK co troche niedomaga.I nie bój się, przed tobą pyszne żarcie tylko pomału. data: 2010.10.15 autor: ostróżka | | Ewo S dzieki za wskazowke, znalazlam przepis. data: 2010.10.15 autor: Kinga z Azji | | Witam wszystkich forumowiczow.Mam na imie Artur i mam 28 lat. Jestem tutaj po raz pierwszy, a "przywiodla" mnie tu moja nieszczesna choroba jaka jest AZS (atopowe zapalenie skory). Jestem fatalnym przypadkiem,gdyz choroba ta opanowala cale moje cialo co jest bardzo niekomfortowe, przeszkadza w zyciu i w pracy do ktorej niestety trzeba chodzic :(
Z Waszych postow dowiedzialem sie o ksiazkach pani Ani,w ktorych opisuje diety, ktore pomagaja osobom podobnym do mnie. Jedyna diete jaka stosowalem bylo ograniczenie mleka, ale to i tak niepomagalo. Nasilenie choroby jest coraz czestrze i niepomagaja zadne leki. Przestaja dzialac nawet sterydy (ktorymi sie smaruje w exrtemalnych chwilach) bedace zawsze ostatnia deska ratunku. Zlecilem juz zamowienie ksiazek i przeslanie mi ich(mieszkam obecnie w UK). Mam jednak pytanie (zanim dojda do mnie ksiazki,ogarne ich tresc i sposob odzywiania) co mam jesc, jakie produkty czy potrawy niewywoluja lub nienasilaja mojej choroby?Co powinienem jesc na poszczegolne posilki, jak duzo i jak intensywnie? Za wszystkie porady z gory serdecznie dziekuje. Pozdrawiam. Artur. data: 2010.10.14 autor: Artur | | Bardzo serdecznie dziękuje za umieszczenie mojego postu, a właściwie postów (nie wiedziałam że to troszeczkę trwa zanim się ukażą). Coś z tą relacją dziecko-matka może być, mam 39 lat, swoją rodzinę a więź z matką taka bardzo mocna. Pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczów i mam nadzieje że odezwie się ktoś kto też zmaga się z tym problemem i może coś podpowie w sprawie diety, no i może z Panią Anią będzie sie można skontaktować? Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam serdecznie :) data: 2010.10.14 autor: Lili | | Aneto, mi miesiaczka wrocila po 2 latach na PP - ale takiego z dyscyplina. Nie jem slodyczy (tylko miod co do kawy), zimnego, surowego, kwasnego. Same zrownowazone, gotowane przez siebie, cieple potrawy:) data: 2010.10.14 autor: Ania z Wroclawia | | Witam wszystkie wspaniałe forumowiczki i Panią, pani Anno. Miałam spore problemy z internetem, który zresztą i teraz jeszcze nie do końca działa, ale i tak miło zobaczyć piękny kolor tej strony choć przez chwilkę ;). Postaram się w miarę możliwości nadrobić zaległości w czytaniu, bo z pewnością sporo perełek mnie ominęło. Ech, ta technika ;). Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.10.14 autor: Jolik | | Witajcie, kochane. Czy udało się Wam, będąc na PP, bez hormonów, przywrócić miesiączkę? Jeśli tak, to po jakim czasie? Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.10.14 autor: Aneta z P. | | Nie trzeba miec polskiej klawiatury zeby wpisywac polskie znaki w wyszukiwarke. Wystarczy ‘wybrac’ polskie literki z tekstow z forum i metoda kopiuj/wklej wstawic gdzie trzeba. Pozdrawiam. data: 2010.10.14 autor: Basia z Bristolu | | Dr Hamer twórca GNM pisze, że w przypadku braku śledziony jej funkcje przejmuje najbliżej położony węzeł chłonny. Odkrył on również i opisał żelazną regułę raka z której wynika, że np. nowotwór piersi jest wyrazem istniejącego w psychice konfliktu typu utrata, w sferze matka-dziecko lub dziecko matka, ewentualnie kobieta-partner. U praworęcznych kobiet lewa pierś oddaje relacje z dzieckiem lub matką a prawa z partnerem, u leworęcznych na odwrót. Rak płuc to konflikt typu "strach przed śmiercią". Białaczka - "utrata własnej wartości". Więcej na stronie http://www.germanska-nowa-medycyna.pl data: 2010.10.14 autor: Joanna Z-ego | | Jak długo można przechowywać przyprawy w słoiku? Konkretnie chodzi mi o szafran - wykopałam z piwnicy taki 10-letni i na pierwszy rzut oka jest OK. Pytanie tylko, czy można używać czy lepiej wyrzucić? Pozdrawiam serdecznie! data: 2010.10.14 autor: Agnieszka, która w W-wie mieszka | | problem polega na tym,ze nie wszyscy majá polská trzcionké.Ja tez mam problem z wyszukiwanie... data: 2010.10.14 autor: | | witam, chcialam spytać Panią Anię ale oczywiście Wasze Kochani komentarze też wskazane;)..zawieźliśmy wczoraj mamę do szpitala,chodziła z jakimś zatykajacym bólem w piersiach no i męczy sie jak chodzi..okzało się,że lekarz podejrzewa stan przed zawałowy. Mama ma nadwagę ma wysokie ciśnienie jakiś czas temu namowilismy ją na PP ale oczywiście gotowała kiedy chciała aż kiedyś przestał ponieważ chcąc schudnąć wybrała dietę Dukana.. to że bardzo mi sie to nie podobało to pisać nie muszę..jest teraz w szpitalu ma badana itd. Zastanawiam się czy 3 miesiące tej diety "cud" mogło aż tak jej zaszkodzić?? Ona uważa ,że w zasadzie to tylko ziemniaki i chleb odstawiła i jest chyba nie świadoma co sobie robi.Co mam jej powiedzieć?..czytała książki ale pewne rzeczy są odrzucane przez nią -ma silne nawyki. Proszę o jakieś wsparcie. data: 2010.10.14 autor: Asiek | | Kingo z Azji, przepyszny przepis na ryż z jabłkami jest na forum, wpisz w wyszukiwarce "jabłkami" oraz autora "Ewelinka".
Ten przepis na zapiekany ryż jest pyszny nawet bez jabłek. Sama go robię córce do przedszkola (bez jabłek), jak dzieci mają ryż zapiekany. Polecam! Aido, dzieki za odpowiedz odnośnie rolady. Może tez wyprobuję gotowaną, tak mi sie skojarzyło,bo moja mama kiedyś robiła galantynę z kurczaka, i gotowała zawienięte w płócienko. Więc może włąsnie cos w ten deseń można poprobować. Tam się dodawało tez jajko, watróbkę... data: 2010.10.14 autor: Ewa S. | | Witam.Tydzień temu miałam usuniętą pierś wraz z węzłami chłonnymi (nowotwór złośliwy)-początkowo zakwalifikowany jako łagodny bo tak wykazała biopsja, przez to czekałam 3 miesiące na zabieg.Koło kuchni PP chodzę juz od pewnego czasu, ale to tylko takie kręcenie sie było. Teraz chcę w to wejść na 100% (już właściwie zaczęłam jeść wg tej diety)Jestem po lekturze książek P. Ani ale mam mnóstwo pytań. Czy jest możliwość kontaktu, konsultacji z P. Anią? Czy na forum są również osoby z tą chorobą? data: 2010.10.14 autor: Lili | | Witam serdecznie.Koło kuchni PP krążę już od jakiegoś czasu, ale tylko krążyłam.Nagle życie postawiło mnie do pionu.Guzek w piersi który na 99.9 %miał być łagodny (tak twierdzili lekarze)okazał się złośliwy. Tydzień temu miałam mastektomię, na węzłach też niestety coś już jest. Na zabieg czekał;am 3 miesiące.Przeczytałam obydwie książki P. Ani (ciekawe choć trudne). Czy jest możliwość kontaktu z P. Anią w sprawie konsultacji? Przeczytałam rozdział o nowotworach, ale mam mnóstwo pytań.Wywnioskowałam że w sprawie nowotworów nie da się chyba dać takich ogólnych zaleceń jak przy alergii np.tak mi się wydaje.No i chyba wiem co się przyczyniło w dużej mierze do tego choróbska: lęk i strach są ze mną odkąd pamiętam.Czy jest na forum ktoś kto również zmaga się z tym choróbskiem? data: 2010.10.14 autor: | | Haniu z Torunia, dziękuję za wskazówkę, przyjrzę się mojemu kręgosłupowi :) To drętwienie nasila się np. kiedy noszę dziecko albo podczas karmienia, kiedy to główka Małej uciska rękę w zgięciu . A palce rano, to prawie jak paróweczki wyglądają :( Wczoraj zaczęły mi też nogi dawać się we znaki (głównie łydki)... Mam koleżankę refleksologa, myślisz/myślicie, że masaż stóp mógłby być pomocny? Pozdrawiam wszystkich serdecznie! data: 2010.10.14 autor: Agnieszka, która w W-wie mieszka | | Witam Pani Aniu, pozrdrawiam z goracego i wilgotnego tropiku! Bardzo prosze o odpowiedz, w sprawie miesa do zupek moich chlopakow. Gotuje im miksowane dzieciece zupy (takie najbardziej lubia)na gorce jagniecej. Gorki cielece sa tu bardzo duze i drogie, tak jak we Francji. Wiec zjadaja te zupy codziennie na jagniecinie, tylko raz w tygodniu lub rzadziej na cielecinie. Czy tak moge kontynuowac? Wlasciwie to dlugo sie zastanawialam czy zadac to pytanie bo i tak nie mam wyboru, ale chcialam wiedziec czy tak moze byc i co Pani sadzi o tych ciaglych zupach na jagniecinie. Poza tym jagnieciny juz im nie daje, drugie danie jedza albo z cielecina albo z wolowina. Najmlodszy ma 4 lata. Dziekuje data: 2010.10.14 autor: Kinga z Azji | | Dziewczyny, ktore wiedza jak zapiekac jablka z ryzem, czy mozecie podac przepis? Dziekuje z gory! data: 2010.10.14 autor: Kinga z Azji | | Jagodo,prosze wyjasnij dokladnie gotowanie kalafiorow,fasolki czy szparagow.Jezeli wrzucamy do wrzatku to co z smakiem slodkim ? Napisalas ze gotujemy je tylko z sola i imbirem.
Czy odnosnie 5 smakow istnieje dostepna i pomocna literatura.Ostatnio natknelam sie na ksiazke "Leczyc wedlug zasad medycyny chinskiej" autorstwa Dr.Philippe Maslo i Marie Borrel.Myslalam ,ze wyjasnia mi sie tematy z ksiazek Pani Ani.Okazalo sie ,ze prawie wszystko przedstawiane jest inaczej.Dziekuje.
dziekuje. data: 2010.10.14 autor: ZosiaS | | Dziękuję za rady, już zamówiłam sobie orzechy i ostrożeń - może pomoże:) data: 2010.10.13 autor: Sylwia | | Pani Aniu dzi ekujé za wszystkie porady i Wam drogie kobitki;) Kazde slowo jest bardzo cenne a czlowiek bládzi choc wie,ze nie wolno to i tak cos podjem...ech;)
Za kikka miesiecy bédé miala operacje i teraz... co jesc po? Po zabiegu bédé tylko 1 dobé w szpitalu i do domciu;) Bardzo sié jej boje araczej bolu ale marzylam o niej od lat.Co jesc aby szybciej sié goilo? Niby galaretka ale... ona zimna i wychladzajáca.
Pozdrawiam Was kochani cieplo bo u mnie jeszcze w miare slicznie;) data: 2010.10.13 autor: agula | | Ewo.S tak sobie myślę, że gotowana, ta rolada, może być nawet lepsza(?). Wypróbuję następnym razem. Teraz zrobię z cielęciny, tylko nie wiem jakie warzywa w nią włożyć? papryka, marchew z porem lub cebulą. Może ktoś podpowie, bardzo proszę.Pozdrawiam cieplutko. data: 2010.10.13 autor: Aida | | Jagodo a ostatnio p. Ania pisała "nie polecam całkowitej rezygnacji z ryb morskich. Trzeba je ograniczać jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Nie zaszkodzi, a wręcz może być wskazane (ze względu na jod) raz - dwa razy w tygodniu mądrze przyrządzić rybkę." Więc raczej nie powinno się ograniczać ryb tak jak ty piszesz że jesienią rzadko. Oczywiście ryba musi być dobrze przyrządzona i podana z odpowiednimi dodatkami ale wybór ryby raz-dwa razy w tygodniu jest ok. data: 2010.10.13 autor: szyszka | | Jagodo, dziękuję. Podrążę temat rosołu z gęsiną. Napisz proszę, z grubsza, co wkładasz do garnka, do tego rosołu , oczywiście. Bardzo lubię smak gęsi, ale zauważyłam, że muszę bardzo uważać, na doprawianie. Serdecznie pozdrawiam. data: 2010.10.13 autor: Aida | | Tereso, w Tradycyjnej Medycynie Chińskiej śledziona zawsze jest rozpatrywana nierozłącznie z trzustką i tworzą zasadniczo jedność. Zatem nawet mimo braku śledziony pozostaje w Twoim ciele fizyczny i energetyczny fragment centrum.//Agnieszko,która w Wa-wie mieszka, czasami drętwienie rąk jest spowodowane po prostu ich nadwyrężeniem, np. przez wykonywanie stale tych samych czynności rękoma. Ja również miewałam takie drętwienia, było to bardzo nieprzyjemne. Poprosiłam koleżankę masażystkę o masaż pleców oraz rąk, drętwienie i ból przeszły. Z drugiej strony może to być związane z uciskiem na kręgosłup, więc również warto zafundować sobie masaż i codziennie wykonywać ćwiczenia, które poprawią stan kręgosłupa, np. rytuały tybetańskie. Pozdrawiam data: 2010.10.13 autor: Hania z Torunia | | Dzień dobry. Chciałam zapytać doświadczone forumowiczki o drętwiejące ręce. Drętwienie promieniuje do łokcia ale najgorzej jest z palcami dłoni, w których dodatkowo odczuwam mrowienie. Początkowo łączyłam to z niewygodną pozycją podczas snu, gdyż drętwienie było najsilniejsze rano(karmię piersią, dziecko często się budzi, więc biorę je do łóżka i śpię trochę "na baczność") ale od kilku dni utrzymuje się w ciągu dnia. Trochę to kłopotliwe - rano nie można wziąć niczego do ręki, dłonie są nabrzmiałe, z żyłami na wierzchu i aż palców do końca zgiąć nie mogę. Nie chcę tego ignorować, bo widzę, że organizm daje mi wyraźne znaki, że coś jest nie tak, a ja nie potrafię tego zinterpretować. Dodam, że na PP jestem od lutego a od lipca w dyscyplinie (rano kawa, potem owsianka, nasza herbatka, zupa, mięsko a na kolację czasem zupka czasem kanapka z pastą mięsną czasem zapiekanka z ziemniaków - wszystko z książek). Karmię piersią 9-miesięczną córeczkę (ona z kolei ma uczulenie na szyi i policzkach, ale nie chcę o to Was pytać z szacunku, bo wiem, że o tym już było na forum). Proszę więc o radę i pomoc w sprawie mojego drętwienia. Serdecznie pozdrawiam data: 2010.10.13 autor: Agnieszka, która w W-wie mieszka | | Aido, czy tę roladę pieczesz w piekarniku czy gotujesz w wodzie? Sadzę ze to drugie ale wolę sie upewnić. Ile czasu to gotować? JAko ze nie mam piekarnika gazowego, to wole na gazie gotowac co się da stad mnie przepis zaciekawił. Pozdrawiam :) data: 2010.10.13 autor: Ewa S. | | Witam.
Odkrylam Pani ksiazké i czytam bardzo przejéta,jest fascynujaca,tyle wiedzy,ktorej przez lata szukalam w jednym miejscu lecz trapi mnie jedno pytanie,dlaczego tak wazna jest w prawidlowym funkcjonowaniu sledziona a ja jej nie mam od 20 lat,co przejelo jej funkcje, ja zyje i mam sie calkiem niezle ale mnie to bardzo intryguje.Bardzo prosze o troche wiedzy bo mam niezly dylemat.
Pozdrawiam
Teresa
medena@o2.pl data: 2010.10.13 autor: medena@o2..pl | | Sylwio, mój łuszczyk smarował i smaruje nadal (czasem, jak mu sie przypomni):) łokcie Neutrogeną, w innych miejscach mu zmiany zginęły. Niestety nie pamiętam, czy miał moment nasilenia choroby, mówi, ze chyba na początku tak było. Cierpliwości, to dopiero miesiąc!Trzymaj dyscyplinę, będzie dobrze. Hania daje Ci szereg dobrych kosmetycznych porad:) wypróbuj, co dla Ciebie będzie najlepsze.Spokojnie, kroczek po kroczku,nie zerkaj co chwilę w lusterko:) Pozdrawiam cieplutko. data: 2010.10.13 autor: Aneta z P. | | Aido, na gęsinie gotujemy różne jarzynówki (często z dodatkowym kawałkiem wołowiny), no ale przede wszystkim przepyszny jest rosół. Samo mięso gęsie jest trochę mdłe, więc wymaga intensywniejszego przyprawiania. Dla mamy alergika chyba nie ma przeciwskazań, jest słodkie, lekko ocieplające. Agnieszko, jeśli jeszcze karmisz, to kalafior ani brokuł nawet w zupie nie bardzo. Rafałkowi właśnie włożyłam do zupki maleńki kawałek kalafiora (cm na cm) i miał zawirowanie - stąd taka mądra jestem:)) A jesienią używamy różnych warzywek - marchew, ziemniaki, cebula, czosnek, dynia, kabaczek, cukinia (placuszki mniam mniam), bakłażan, fenkuł, słodkie ziemniaki, pory... Trzeba uważać na kapustne i jeść wszystko na ciepło. Pozdrawiam data: 2010.10.12 autor: Jagoda | | Sylwio, nie spodziewałabym się za szybko gwałtownej poprawy. Za duży problem, a jeszcze za mało czasu. Poczytaj o łuszczycy w archiwum, zastosuj się do porad, ugłaskaj swoją wątrobę, pracuj nad emocjami - książki Przebudzenie, Niebiańska przepowiednia i Tajemnica Shambali bardzo pomogą. Ćwicz - rytuały tybetańskie to absolutne minimum, a potrzebne są ćwiczenia siłowe. Poza tym, łap słońce.
U mnie łuszczyca zniknęła po ok. pół roku, ale nie miałam tego dużo, bo tylko niewielkie fragmenty skóry wokół nosa. Potem zaczerwienienia pojawiały się okresowo przy dużym stresie i gwałtownych emocjach. Maści wszystkie wyrzuciłam, a przy nawrotach używałam oleju konopnego i z róży piżmowej tłoczonych na zimno (zamawiam w internecie ze strony mazideł). Dużą poprawę stanu skóry daje też mycie ługiem z indyjskich orzechów piorących, skóra jest miękka i nawilżona, nie wymaga stosowania żadnych balsamów nawilżających. Poza tym kąpiele w ostrożeniu pomogą ukoić emocje, ostrożeń doskonale relaksuje. A może bardziej nasiadówki, bo wątroba nie lubi kąpieli, moja nawet średnio tolerowała nawet gorące kąpiele w wannie. Ale to musisz sprawdzić sama. Polecam również masaże dla zrelaksowania, nawet taki prosty masaż dłoni jak Su jok daje duże rezultaty. Pozdrawiam :) data: 2010.10.12 autor: Hania z Torunia | | Jagodo, które zupy robisz na gęsi? Kapuśniak, oczywiście ze słodkiej kapusty, jest pyszny na gęsi. Nie wypróbowałam innych. Dzisiaj cały dzień spędziłam w kuchni. Dzieci wyjadają w mig, czuję się jak mała przetwórnia :). Zaczęła się szkoła, a więc kanapki... . Nikt już nie chce żadnej wędliny ze sklepu. Czasem kiełbasę z indyka lub pastrami wołowe i koniec. Dzisiaj wymyśliłam, bazując koncepcyjnie na roladkach z indyka, roladę z porami właśnie. Zawinęłam w płótno i właśnie piecze się. Napiszę jaki wynik. Mięso indycze z udźców, zmielone, przyprawy, jaja, bułka- na zwilżone płótno, później pory podduszone na oliwie z przyprawami. Od wilgotnego płótna mięso ładnie odstaje więc można zwinąć roladę. Oczywiście obwiązałam płótno nicią. Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.10.12 autor: Aida | | Dziewczyny mam pytanie. Od ponad miesiąca jestem na PP w związku z moją łuszczycą. Niestety efektów jeszcze nie widać, powiedzcie czym się można smarować, żeby nie używać sterydów, a żeby sobie trochę ulżyć. I czy nasilenie objawów może być związane z dietą czy porostu mam nowy rzut, jak myślicie? data: 2010.10.12 autor: Sylwia | | Drążę jeszcze temat warzyw... Czy w zupie wszystko przejdzie? Kalafior i brokuły itd. cały rok? Kupiłam i żal mi wyrzucić. Dzięki serdeczne. data: 2010.10.12 autor: Agnieszka S | | Mam jeszcze inne pytanie techniczne. Jak w wyszukiwarce, w jaki sposób napisać datę, którą chcę znaleźć? Coś źle piszę, bo nic mi nie wyskakuje. Pozdrawiam data: 2010.10.12 autor: Iwa | | Pani Aniu, narośle u męża - w 3 miejscach - o które jakiś czas temu pytałam - wysłała nas Pani wtedy do specjalisty - już mąż ma wycięte chirurgicznie. Okazało się, że to kaszaki. Czytałam Pani post na temat kaszaków u dziecka - złe oczyszczanie się organizmu. Czy to samo jest przyczyną u dorosłego? Czy oczyszczanie odnosi się tylko i wyłącznie do wydalania, czy jeszcze jakieś inne procesy? Z góry serdecznie dziękuję. Mój mąż bardzo już ppowy - rzucił palenie i nie pije już piwka - to moje największe do tej pory ppowe osiągnięcie pod kątem jego osoby :) data: 2010.11.04 autor: Agnieszka S | | Jagoda, bardzo dziekuję za odpowiedź. Czasami faktycznie jem zupy na indyku lub jakieś danie z indyka. Może jeszcze ktoś ma jakieś spostrzeżenia, które mogłyby mi pomóc. data: 2010.10.12 autor: Iwa | | A czy mogłabym prosić o wskazówki jakie warzywka gotowane najlepsze na jesień i zimę? Ewentualnie jakieś nowe sprawdzone przepisy:) bardzo proszę. Mam też pytanie,dlaczego męża boli głowa po imbirówce? Pije ją raz dziennie na swój woreczek i przy przeziębieniu. data: 2010.10.12 autor: Asiek | | Mój mąż ostatnio znalazł mięso przepiórcze - czy można ugotować 17-mies. alergikowi? Na forum znalazłam jedynie informacje o jajkach przepiórczych, ale nic o tym mięsku. Jaką ma naturę to mięsko - może ktoś wie... Pozdrawiam data: 2010.10.12 autor: Agnieszka S | | Dziękuję Jagodo to dużo wyjaśnia,muszę nad tym popracować:) data: 2010.10.12 autor: Asiek | | Jagodo jeszcze raz dziękuję. Ja chyba jeszcze nigdy nie jadłam gęsiny, chętnie spróbuję - czy ona nadaje się dla mamy karmiącej alergika? Można ją sobie upiec w piekarniku? Miałabym ochotę na takie mięsko z upieczoną skórką...Pozdrawiam. data: 2010.10.12 autor: Agnieszka S | | Agnieszko, u nas mięso jest w zasadzie codziennie, o każdej porze roku. Bez tego, gdy się karmi/pracuje - jest ciężko. Szybko przychodzi osłabienie, brak energii. Nie jest to natomiast jego duża dzienna ilość: zupa na wołowinie ok. 13, potem II danie ok. 16. Różnice polegają w jego doborze. Bazą jest wołowina/cielęcina, co tydzień ją kupujemy. O każdej porze roku jadamy też indyka, ale znacznie mniej niż wołowiny. Wiosną dodatkowo czasem polędwiczki wieprzowe lub karkówka, lub b. rzadko schabowy, kurczaka nie pamiętam; latem już z wieprzowiną nie za bardzo (jakoś nie wchodzi,chyba że z grilla), ale jeśli jest to jagnięcina, czasem kaczka w pomarańczach; jesienią jadamy sporo gęsiny (rosoły i zupy na jej bazie są pyszne), a zimą już raczej baza wołowinowo-indycza + baranina/jagnięcina (ale w Gdańsku trudniej je dostać). Jeśli chodzi o przyprawianie to, co jest w książkach, to baza. Natomiast po pewnym czasie wyczujesz, że możesz dać więcej czy mniej w zależności od pory roku, tzn. wiosną i latem mniej, jesienią i zimą trochę więcej, ale oczywiście zawsze tak, żeby było smakowicie. Gulasz dla mnie oznacza więcej mięsa, duszenina zaś to dużo warzyw, mięsa mniej. Brokuły o tej porze roku, podobnie jak kalafiory, nie bardzo na jarzynkę. Ich czas już minął. A gotujemy je tylko z solą i imbirem (podobnie fasolkę czy szparagi).*** Iwo, ja miałam problemy z przesuszającą się skrórą tak długo, dopóki nie zrezygnowałam (mimo smakowitości) z zup na indyku. Jak przeszłam na zupy na wołowinie, skóra jest nawilżona. Pozdrawiam data: 2010.10.12 autor: Jagoda | | Mam jeszcze pytanie odnośnie warzyw gotowanych. Czy gotując np. brokuły, wrzucacie do wody przyprawy np. tymianek, kminek, imbir, brokuły, sól - czy warzywa gotowane w wodzie kończymy na słonym? Również, w książkach spotykam się z terminem - gulasz - a na forum dużo jest o duszeninach mięsno-warzywnych - czy to to samo co gulasz? Dzięki i pozdrawiam. data: 2010.10.12 autor: Agnieszka S | | Witam wszystkich :) Jetem na PP od prawie 2 lat.Od jakiegoś już czasu nie mogę sobie poradzić z moją skórą. Zaczęło się od jakgdyby liszaji na powiekach. Następnie przeniosło się to do brwi, a później na twarz po obu stronach nosa. Już zaczynają się mi robić ranki, boli mnie to. Czasami wysusza się i martwa skóra odpada, ale później znowu nawraca. Oprócz tego, że żywię się wg PP, smaruje te miejsca ostrożeniem. A jak już muszę wyjść z domu smaruję to kremem Oliatum Soft. Nie chcę iść z tym do dermatologa, bo przepisze mi maści z jakimś badziwiem i po jakimś czasie to znowu nawróci. Do tego jeszcze jestem w ciąży, to tym bardziej powinnam się tego wystrzegać. Może miał ktoś podobny przypadek? Pomóżcie mi proszę, bo już nie wiem co robić. data: 2010.10.12 autor: Iwa | | Jagodo dziękuję Ci bardzo, Twój post jest bardzo pomocny. Czy w takim razie jesienią i zimą jemy mięso codziennie - jako gulasz lub osobno z jarzynami gotowanymi, kaszami i ziemniakami? Wiem, że jesienią i zimą można jeść mięso częściej, ale zastanawiam się czy wskazane jest jeść mięso codziennie? Czy w takim razie mięsa z książek są odpowiednio przyprawione na każdą porę roku, czy zmieniamy ilość przypraw wg. zmieniającej się pogody. Bardzo dziękuję za Twoje porady. Jestem na pp już 10 miesięcy, ale nadal się uczę podstawowych rzeczy. data: 2010.10.12 autor: Agnieszka S | | Agnieszko S., u nas sałatki praktycznie w ogóle nie chodzą, bo mąż twierdzi, że mu po nich zimno. Teraz ja też ich nie zjadam, bo karmię jeszcze Rafałka. Natomiast ogólnie sałatki ujdą latem, ale też nie za wiele. Oczywiście, że ryba spotęgowała jeszcze jej negatywne działanie, jak również pora roku, ale myślę, że jak ktoś jest wrażliwszy, to i bez ryby miałby problem. W doborze menu trzeba uwzględniać pory roku, to bardzo ważne. I tak w skrócie: wiosną dajemy więcej smaku kwaśnego, gotujemy z uchyloną pokrywką, krócej, jedzenie "lżejsze", raz można zjeść ekokurczaka, raz zupę na bazie kwaśnego, generalnie mniej mięsa, zupy mniej esencjonalne - energia w naturze (i w nas) idzie wówczas do góry, jest bardzo ekspansywna, okiełznać ją może tylko smak kwaśny. Latem energia się rozprasza, o tej porze z jednej strony możemy zaszaleć np. z sałatkami czy jakimś ciastem, ale z drugiej to właśnie o tej porze roku łapiemy najwięcej energii i ze słońca, i z pożywienia - tyle, by wystarczyło na przetrwanie jesieni i zimy. Latem jemy delikatniej, ale ciepło - duszeniny mięsno-warzywne są jak znalazł na tę porę roku, lekkie zupy ze świeżych warzyw, delikatniejszy rosół, czasem ryba. Jesienią energia leci w dół, więc trzeba uważać, przyprawiamy solidniej, więcej mięsa, solidniejsze zupy, warzywa raczej tylko jako dodatek do mięsa i zup. Konieczny jest jesienny rosół. Zima to czas skupienia energii, wówczas dajemy do pieca:)) Rosół na okrągło, porządne zupy, mocno przyprawione mięsa, np. wołowina duszona w winie, baranina z czosnkiem, wszystko gotowane dłużej. Pozdrawiam serdecznie! data: 2010.10.12 autor: Jagoda | | Może się przyda: http://szczepienia.org.pl/
Znalazłam to na ciekawej stronie http://dziecisawazne.pl/ data: 2010.10.12 autor: Andrea | | Pani Aniu, forumowicze - witam wszystkich bardzo serdecznie. Dawno nie pisałam i zaniedbałam forum, dom, gotowanie i wszystkich w ogóle - no oprócz mojego alergika oczywiście - dla niego zawsze był ugotowany posiłek. Straszny nawał pracy, bardzo się osłabiłam minimum snu itd. Kilka tygodni temu byliśmy na urlopie w Polsce. Kupiłam górkę cielęcą - mój alergik jadł górkę po raz pierwszy. Praktycznie od pierwszego dnia zauważyliśmy kolosalne zmiany. Skóra przecudna, ani śladu wysypki, buzia brzoskwiniowa, super trawienie. Zaczęłam podawać mu produkty glutenowe - po raz pierwszy - kaszę jęczmienną i płatki owsiane z glutenem. Skóra nadal super. Wcinał wszystko w mega ilościach. Wróciliśmy do Anglii, kupiliśmy cielęcinę. Po 3 dniach wysypany na nowo. Problem z trawieniem, blady jak kreda, powiększone węzły chłonne, brak apetytu, problemy ze snem - budzi się co 2 godziny w nocy i chce cyca, śniadania i kolacji w ogóle nie chce jeść tylko cyc. Odstawiłam cielęcinę. Po kilku dniach skóra czysta. Kupki wróciły, liszaje przy odbycie znikają, ale nadal problem z apetytem i snem no i powiększone węzły. Już wcześniej tą cielęcinę podejrzewałam. Czym oni te cielaczki tutaj żywią? Ugotowałam małemu jagnięcinę - jest ok, dostałam nawet bardzo młodą wołowinę - ugotowałam - jest ok - żadnych zmian na skórze. Teraz mam wielki dylemat, bo skoro ma jeść codziennie mięsko, to co mam mu gotować? Wołowiny chyba codziennie nie może jeść? Jagodo Twój post mnie zmartwił, bo ja myślałam, że sałatki z warzyw gotowanych możemy jeść cały rok??? Czy jedynie z rybą nie są wskazane, ale np. z ziemniakami i mięsem będzie ok? Dziewczyny na prawdę jestem teraz w takim dole energetycznym, ja jakoś się jeszcze trzymam, ale mąż już z przemęczenia złapał choróbsko. Z braku czasu jedliśmy nawet jedzenie na wynos, sięgaliśmy po kwaśne i słodkie - masakra. Cały dorobek ostatnich kilku miesięcy legł w gruzach. Ale to nam jeszcze bardziej uświadomiło, jak bardzo brakuje nam teraz jedzenia pp, i jak nie będąc na tym jedzeniu szybko się człowiek fizycznie i psychicznie dołuje. Pozdrawiam wszystkich jeszcze raz i wracam od jutra do garów i dyscypliny. data: 2010.10.12 autor: Agnieszka S | | Pawle, wystaw skrzynki na pobliskim ryneczku z hasłami, które nam tu zapodałeś i jeszcze zarobisz:)) Ludzie kupią jak świeże bułeczki. *** Asiek, jesienią ryba z sałatką z kalafiora to nie jest dobry zestaw. Kalafior bardzo wychładza, sałatka jest zimna, ryba jest w smaku słonym, ziemniaki z wody nie uratowały sytuacji. Klasycznie się zdołowałaś, energia poszła w dół. Pamiętam, jak kilka lat temu, jeszcze przed PP, zjadłam nad morzem smażoną rybę z surówką (latem) i dostałam takich dreszczy, że przeleżałam pod kołdrą cały dzień. U nas jesienią ryba od czasu do czasu gości, ale ta duszona z warzywami, bardzo pikantna i z przesmażonymi ziemniakami.*** Kasiu z P., korniszony w ogóle niekoniecznie, to nie jest dobry dodatek do niczego, a do ryby w szczególności - łączysz kwaśne ze słonym, a jesienią takie połączenie potrafi nieźle zamieszać. Słony i kwaśny działają bardzo silnie skurczająco i ściągająco. Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie Stefana;) data: 2010.10.11 autor: Jagoda | | cześć Stefanie :)
Pawle, jabłka możecie też uprażyć razem z dynią, miodem, cynamonem i imbirem na powidła np. do świątecznego ciasta {przy tym uważam, że jabłecznik procentowy i tak najlepszy z możliwości). Pozdrawiam Wszystkich prosto z mojego królestwa :) data: 2010.10.11 autor: DanusiaA | | Ztych jabłek można trochę przesmażyć z przyprawami i włożyć do słoików, na jakąś późniejszą szarlotkę. A znajomi, którzy nie są na pp na pewno się z ekologicznych jabłek ucieszą. data: 2010.10.11 autor: Sasanka | | Pawle, rozdaj 8 skrzynek a czas jaki miałeś / mieliście przeznaczyć na przetwarzanie tylu jabłek spędź z żoną w kinie :) Serio. Jabłek do soku nie "zneutralizujesz". Tzn. możesz dodać cynamon, imbir, goździki, miód ale zrób tak litr soku a nie cysternę :)
Ps. na królestwo nie liczę ale żona za pomysł z kinem pewno mnie ozłoci :) data: 2010.10.11 autor: Elżbieta z Krakowa | | Witam.Paweł na mojego czuja to tylko dobry "procentowy jabłecznik" oczywiście dla dorosłych.Pozdrawiam. data: 2010.10.11 autor: Erna | | Panie Pawle, może większą część można rozdać w prezencie? kilka upiec z kardamonem do sznycelków wołowych, jedną szarlotkę.... jeszcze zostało trochę? hmn sama nie wiem.Czy warto psuć dotychczasowe efekty zdyscyplinowanej diety? Żartuję, ale przypominają mi się prezenty których też żal było wyrzucić.... zawsze były kłopoty. Ostatnio figi które przechorowałam. Kiedyś skrzynkę jabłek mąż zawiózł kolegom w pracy. Gruszki nastawiłam na likier :).Mam jeszcze na "stanie" wielki karton orzechów włoskich, jeden tort orzechowy , a co z resztą, nie wiem. Już wiem! wino może pan zrobić :), a za królestwo bardzo dziękuję, już mam.
Serdecznie pozdrawiam data: 2010.10.11 autor: Aida | | Czołem (w zdecydowanej większości ;) Szanowne Panie!
Pokrótce: córcia Julia lat 7 ze zdiagnozowanym przez szereg specjalistów ds.niewiedzy (czytaj:Alergologów) AZS w wieku 0,5roku. 2lata temu z rozpaczy podjeliśmy próby z "lokalnymi szamanami", które dają połowiczną poprawę. Od czerwca zastosowana 100% pp. SZOK. Skóra J nie była taka od 5-6 lat... :))
Pytanie: SOKI OWOCOWE. Byłem u kolegi na działce w weekend do pomocy przy zrywaniiu jabłek - czerwonych, słodziutkich, od lat nie podlewanych żadną chemia. Dostałem... 8 skrzynek jabłek (!) - przecież nie wyrzuce! Jak można je "zutylizowac", "podrasować", "uszlachetnić" w formie soków na ten przykład??? KROLESTWO ZA DOBRĄ RADE! ;) data: 2010.10.11 autor: Paweł | | Witam, dostałam wczoraj po obiedzie (ryba smażona+ziemniaki z wody+sałatka z kalafiora)wszystko zgodnie z przepisem PP..-takiego bólu brzucha-myślałam ,że mam skręt jelit tak bolało..po chwili dostałam biegunki.Odpadłam po tym i własciwie cały dzien przespałam ..bolał mnie żołądek kompletnie nie wiem co się stało. Dziś jestem osłabiona boli mnie lewa strona pod żebrem i mam mdłosci. Jem marchwianke-mam nadzieje ze to pomoże..?? czy ktoś może pomóc? data: 2010.10.11 autor: asiek | | Od 1,9 roku jesteśmy z Rodziną na pp. Przedtem bardzo lubiłam korniszony, na początku pp kroiłam jeszcze jeden mały do sałatki jarzynowej lub pasty z makreli, po pewnym czasie smak ten zaczął mnie wyraźnie drażnić, w piątek wzięłam sobie mały ogórek do smażonej ryby, jego smak wydawał mi się okropny, nie zjadłam do końca, wyrzuciłam go :) Podobnie rzecz ma się z wieprzowiną - od jakiegoś czasu zapach smażonej czy duszonej przyprawia mnie o mdłości, już w ogóle jej nie jemy :)Czy Wy też tak macie? Pozdrawiam :) data: 2010.10.10 autor: Kasia z P. | | czesc data: 2010.10.10 autor: stefan | | Proszę pp-owiczki o podpowiedź:
jaka przyprawa zaczyna pętelkę doprawiania smalcu wytopionego z boczku wieprzowego łącznie z tłuszczem gęsim? Gęsi-słodki winien być solony, a wieprzowy ma słoną naturę, wiec bez soli. A gdy jest mix, dodac sól bez? Tej jesieni odkryłam, że zupa DYNIOWA wg pp to SmakuHimalaje. Pozdrawiam. data: 2010.10.08 autor: Ewik58 | | Sasanko może masz racje, że to wynika z potrzeby nawilżenia się. Ciągle czuje suchość. Synek chyba podobnie bo wypija dużo herbatki w ciągu dnia. Musze zainwestować w nowy-większy garnek do herbatki :) Pozdrawiam! data: 2010.10.08 autor: AnkaO. | | Czy znacie masło szałwiowe? Bo ja nie znałam, a jak poznałam to stało się hitem tej jesieni, do polania kopytek, pierogów. Na patelni topimy 3-4 łyżki masła z kilkoma listkami szałwii, uważając by nie przypalić. Myślę o jakichś dyniowych klusko-kopytkach z tymże aromatem, do tego gulasz.Był na forum przepis na dyniowe kluskeczki, chyba go przetestuję* Ostatnio w makro pojawiły się w kawałki cielęciny, rózne mostki i ogony, niemrożone,w przyzwoitych cenach. Jest też gęś, mrożona i niemrożona, ta druga rzadziej (zupa na skrzydełkach gęsich ma smak takiej babcinej zupy)a nawet tłuszcz gęsi, ja wytopiłam go i uzywam do smażenia wymiennie z olejem. Pozdrawiam data: 2010.10.08 autor: Sasanka | | Sasanko, uprzedziłaś mnie :) z tym przepisem na ryż z dynią i jabłkiem. Różnica jest tylko taka, że jabłka podsmażam tak samo jak dynię i dodaję trochę miodu wrzosowego i kardamon z imbirem. *Dostałam ostatnio trochę świeżych fig i usmażyłam je na konfiturę z gruszkami i oczywiście z przyprawami.Jak sądzicie? czy to możliwe żeby po takiej konfiturze bolały nerki? Fakt, że figi zawierają dużo wapnia ale czy to ma związek? zjadłam może dwie łyżki, były pyszne. Pozdrawiam serdecznie data: 2010.10.08 autor: Aida | | Witam. Dziękuję bardzo za wszystkie rady w sprawie "gardła nauczycielskiego". Na szczęscie teraz nie pracuję na cały etat, ale chrypa jest. Będę się wspomagać naszymi sposobami. Jeszcze raz dzięki:) data: 2010.10.08 autor: Ina | | Oj Anetko, nie zawsze, ale pracuję nad tym równoważeniem. Jak wszyscy tutaj:-))) data: 2010.10.08 autor: Sasanka | | Ja herbatkę robię tak: 2 litry wody wrzącej, pół łyżeczki tymianku, szczypta (w palce) lukrecji, 1/3 łyżeczki anyżku (tak żeby było nieco mniej niż tymianku), 1/4 łyżeczki cynamonu, pół łyżeczki imbiru. Jak mam potrzebę to zmieniam wg uznania - ale to mój przepis podstawowy. data: 2010.10.08 autor: Lilianna 33 | | A więc Sasanko- masz wiele twarzy, ale wszystkie są zrównoważone:)))Pozdrawiam serdecznie. data: 2010.10.08 autor: Aneta z P. | | Agto, zapoznanie się z wiedzą zawartą w książkach Pani Ciesielskiej to podstawa. Nikt na forum w kilku zdaniach nie jest w stanie Ci jej przekazać, a gotowanie ściśle wg zawartych w niej przepisów bez chociażby podstaw tej wiedzy nie ma sensu. Bo nie o przepisy tu chodzi. Tych masz mnóstwo w każdej gazecie.
Jeśli chcesz sobie dać szansę na poprawę zdrowia musisz być świadoma tego co robisz i zmian jakie mogą być Twoim udziałem.
Doświadczenie wielu osób wypowiadających się na tym forum potwierdza tylko nasze przekonanie że zakup książek to nie wyrzucenie pieniędzy w błoto lecz bardzo istotna dla nas inwestycja służąca naszemu zdrowiu i wewnętrznej przemianie.
Pozdrawiam. data: 2010.10.08 autor: Hania z Warszawy | | Witaj Joasiu. Jak życie pokazuje, na naukę nigdy za późno:) Znam ćwiczenia, które usprawniają pracę naszego mózgu. Jeśli jestes zainteresowana prześlij informację na mój adres: ragioniera48@gazeta.pl data: 2010.10.08 autor: Anula z Czeladziowa | | Witam wszystkich na forum! Czy ktos wie jak ta dieta ma się do krwotocznego zapalenia jelita grubego? Lekarz nakazał mi jeść potrawy gotowane i nie przyprawione na ostro. Dlatego zastanawiam się czy mogłabym korzystac z tych przepisów. Nie chce wydac znowu pieniędzy na książki tylko po to zeby przeczytać że niestetry to nie dla mnie. data: 2010.10.08 autor: Agta | | Anko O, pytasz o proporcje ziół w herbatce i późniejszą "hydraulikę". Przyznam się że ja nie odmierzam ziół z laboratoryjną precyzją i raczej nie daję za duzo lukrecji, ale w pierwszych miesiącach stosowania pp po prostu nie mogłam się nasycić tą herbatą, zwłaszcza wieczorem pozwalałam sobie, co oczywiście skutkowało nocnymi wycieczkami do łazienki, i zdarza się to czasem teraz gdy popiję więcej naszej herbatki. Możesz spróbować nieco zmienić proporcje i poobserwować jak będzie, ale niewykluczone ze ten smak na herbatkę to po prostu potrzeba nawilżenia organizmu. * Moja rodzina zażyczyła sobie ryżu z jabłkami, bo przecież sezon, no to proszę bardzo! Tylko jabłka połączyłam z rozpieczoną dynią, ułożyłam warstwami, (ryż gotowany był z masłem,oczywiście do jabłek z dynią nie żałowałam cynamonu i imbiru) wierzch polałam wiejską śmietanką, zapiekłam w piekarniku i wyszło coś bajecznego, "jak ciasto" - powiedzieli. Z podobnym entuzjazmem moich domowników niestety nie spotkała się potrawa dyniowa na słono z włoskiego przepisu od mojej koleżanki, kombinacja czosnku, selera naciowego i dyni z makaronem. Wg mnie fantastyczny smak* Aneto z P- ja się porównuję do tych potraw które aktualnie gotuję lub chcę ugotować, a jak porównuję się bardziej (bo wiadomo nie zawsze w pełni oddaję się temu co robię) to wychodzi poezja, choćby to były kotlety! Pozdrawiam ciepło! data: 2010.10.08 autor: Sasanka | | Dziękuję za podpowiedzi w sprawie gardla.Otóz ogólnie dobrze sie czuję,więc nie sądzę,że to angina,albo zastój.Najgorsze,że mam już takie rany,że widać prawie żywe mięcho:-(Panko,spróbuję tym olejem,czy lniany może być?ale jeśli ktoś miałby jeszcze coś do podpowiedzenia,to sprawa jest wciąż aktualna.Dziękuję i pozdrawiam data: 2010.10.07 autor: Anonimka | | Witam wszystkich cieplutko:)Chciałabym polecić
Wam, szczególnie Alinie SG:) stronę http://www.marron.pl na której znajdziecie mnóstwo pomysłów na kasztany, polecam szczególnie obejrzenie filmiku pokazująceko wykonanie ciasta kasztanowo-czekoladowego:)
Pozdrawiam data: 2010.10.07 autor: Magena | | witam. Mój mąż wpadł na pomysł dokształcenia się.Ma 41 lat i umysł już nie nastolatka chociaż pamięć ma niezłą wyćwiczona przez wykonywany zawód.Jak pomóc umysłowi w tym wieku przyswajać wiedzę? wiek studencki juz minął a tu studia się właśnie zaczęły na dobre no i co ja mam na tę mężowską łepetyne gotować? :):)Pozdrawiam ciepło i proszę o rady data: 2010.10.07 autor: Joasia | | Witajcie,kochane. Wiecie, na środkowym palcu prawej reki, na górze, tak na pierwszym zgięciu zrobiły mi się jakiś czas temu takie "gulajki":)sorry, nie wiem, jak to nazwać, takie jakby odciski...bolą przy dotknięciu. Najpierw myslalam, że to komar mnie chapnął, bo palec był spuchnięty, potem opuchlizna zeszła, ale gulajki nie. Wyszukałam w archiwum, ze środkowy, to osierdzie. Osierdzie, to nasze krążenie. Ćwiczę od jakiegoś czasu rytuały, ćwiczenia są przy kłopotach z krążeniem przydatne (mam też skłonność do pajączków na nogach). no ale "gulajki"jak były, tak są i mają się nieźle:) To nie tak, ze mnie przerażaja i dokuczaja, ale jestem ciekawa, czy któraś miała coś podobnego? No i czego są przyczyna? Aha, 10 miesięcy jestem przemianowa:)Buziaczki jesienne. Aha, takie jeszcze pytanie hmmm duchowo-kulinarne:) Magda Molek zapytała ostatnio Magde Gessler, do jakiej potrawy mogłaby sie porównac. Ta odpowiedziała bez namysłu, ze kogel-mogel:)Nooo nieźle:) I tak się zaczęłam zastanawiać, do jakiej ja bym się porównała....a Wy?:)Uściski. data: 2010.10.07 autor: Aneta z P. | | Bardzo proszę o pomoc - mam zapalenie pęcherza, a pani Ania nie zaleca surowego ani kwaśnego. Czym leczyć taką dolegliwość? data: 2010.10.07 autor: Aga | | Niutek, no ewidentnie czegoś nie zrozumiałaś :) Dieta PP oparta jest na RÓWNOWADZE. Ci co zmarznięci będą się rozgrzewać, ci co zaśluzowani odrobinę wysuszać, ci co przegrzani (w naszym klimacie to rzadkość)będą troszkę się schładzać a efektem tego będzie osiągnięcie równowagi. data: 2010.10.07 autor: Elżbieta z K. | | Anonimko, problemy z gardłem, to najczęściej problem wątroby. Poszukaj w archiwum, tam sporo było na ten temat. Zobacz co piszą o zastojach, anginach i innych "gardłowych sprawach". data: 2010.10.07 autor: DanusiaA | | Asia z łodzi: jwieczorek0@wp.pl data: 2010.10.07 autor: Asia z łodzi | | Asiu z Łodzi!
Bardzo podobają mi się Twoje wpisy na forum. Też jestem z Łodzi. Jeśli masz ochotę to proszę napisz do mnie na e-mail hanka87@op.pl. Napisałabym pierwsz ale nie znam Twojego, a nie wiem czy życzysz sobie podawać go na forum. Pozdrawiam data: 2010.10.07 autor: Panka | | Anonimko! Mojemu synowi w podobnych okolicznościach bardzo pomogło (zalecone przez laryngologa) zakrapianie do nosa, 2-3 razy dziennie kilka kropli dobrej oliwy spożywczej np. z oliwek.Zakropić na leżąco i kilka minut poleżeć. Pozdrawiam. data: 2010.10.07 autor: Panka | | Witam wszystkich!Mam jeden maly(?),ale dokuczliwy problem z gardłem.Otóż od prawie 3 miesięcy dokucza mi uporczywe swędzenie,pieczenie gardła,szczególnie w okolicy migdalków,ciężko jest czasem przełknąć ślinę,bo aż tak boli.Podejrzewam,że to nieżyt gardła,wszystko pewnie po wcześniejszej antybiotykoterapii,tylko wylazło póżniej i zniszczyło mi zdrową błonę śluzową.Gardło czerwone i przekrwione jak pomidor.Płukałam juz długo(ziele ostrożenia,szałwia,nawet miód połączony z octem jabłkowym-babciny sposób)ale niestety nie polepszyło się.Dyscyplina w jedzeniu jest,w myślach też,tylko nie wiem,jak tu zadziałać,żeby to zniknęło,bo to już się ciągnie i ciągnie.Jadam też lyżeczkę miodu i tak po mału ją połykam,żeby trochę zwilzyć te gardło,bo jest też dość mocno wysuszone od częstych płukanek.Nie biorę żadnych środków chemicznych.Czy może miał ktoś podobną przypadłość i móglby mi w tej sprawie coś podpowiedzieć?.Byłabym bardzo wdzięczna,bo piecze dość konkretnie.
Pozdrawiam data: 2010.10.07 autor: Anonimka | | Niutek, to jedzenie jest zrównoważone, to znaczy, że jeśli ktoś ma czegoś w nadmiarze czy w niedoborze, to zostaje stopniowo wyrównane. Nigdy nie wychłodzi, a potrawy silnie rozgrzewające są w osobnym rozdziale książki i tylko na specjalne okoliczności. data: 2010.10.07 autor: KamilaK | | Tak czytam i czytam książki pani Ani i zastanawia mnie jedno - jak to mozliwe, że jeden typ gotowania (z dużą ilością przypraw rozgrzewających, dużo smażenin, mięęęęcha wielkie ilości) jest dobry dla każdego bez wyjątku?? Przecież każdy z nas to indywidualna równowaga bądź nierównowaga energetyczna - jedni są wychłodzeni, inni przegrzani, jedni mają dużo śluzu, inni są przesuszeni. Jak to możliwe, że stosując te same przepisy kulinarne uzyskają poprawę i jedni i drudzy? I ci nadcisnieniowi, agresywni, przegrzani i ci wiecznie zmarznięci, flegmatyczni i bez energii? A może ja czegoś nie zrozumiałam? :( data: 2010.10.06 autor: niutek | | Kaśka. Należę do matek, które nie starają się żyć wg PP, tylko ŻYJĄ wg PP każdego dnia, bo czas pokazał, że jest to jedyny sposób na pozbycie się alergii i innych dolegliwości, a w przypadku mojej mamy - właśnie astmy. Dlatego zrób rachunek sumienia i zastanów się w oparciu o to, co wiesz jak wygląda wasze życie, a przede wszystkim jak karmisz swoje dziecko. Pani Ania niejednokrotnie pisała, że na naszym żywieniu astmy można się pozbyć w prosty, bezlekowy sposób, trzeba jedynie dyscypliny, konsekwencji i ufności. Astma to poważne błędy żywieniowe, a eliminacja wszystkiego co kwaśne, surowe i zimne to absolutny punkt wyjścia. Brak zdyscyplinowania, właściwych, ciepłych i zrównoważonych posiłków, do tego emocje głównie matki - to wszystko prowadzi do suchości płuc, kolejny krok to astma. Pilnuj dziecka, żeby nie było wychłodzone, przemarznięte, dopieszczaj jego wątrobę kartoflanką…. Ataki astmy to skurcze, a skurcze to głównie pożywienie kwaśne oraz nadmiar emocji. Pożywienie wychładzające jin w totalną odstawkę: owoce, soki, surówki, woda, jogurty, serki, lody, słodycze, ciasta, wieprzowina, kurczak. Nie zapomnij o kawie zbożowej, 2 x dziennie, ta ma właściwości antyasmatyczne. data: 2010.10.06 autor: Rene | | Serdecznie i słonecznie pozdrawiam z Anglii ,wszystkich uczestników forum oraz panią Anię :)
Bristol ,choc jesień w pełni,otulony dziś ciepłem i słoneczkiem.
Do napisania postu zainspirował mnie mój najmłodzszy,sześcioletni synek,który ostatnimi dniami zaniemógł emocjonalnie.To nadwrazliwy,inteligentny chłopiec,który za nic w swiecie nie chce zaakceptować faktu,ze przyszło nam rodzinnie zmienić kraj zamieszkania .
I choć mieszkamy tutaj 3 lata,a jego język już całkiem dobry,to z uporem maniaka powtarza ze jest Polakiem i powinien mieszkać i chodzić do szkoły w Polsce,powtarzając bezustannie ze szkoły angielskiej nie lubi...
Przeszliśmy już chyba najtrudniejsze chwile,mam za sobą dziesiatki rozmów z dyrekcją ,nauczycielami,pedagogiem.
Z przykrościa jednak muszę stwierdzić ze nie widzą(nie czują problemu),tłumacząc ze nie on jeden emigrant i przyzwyczaić się musi...
Ale z pewnością on jeden jest na wyjątkowej kuchni swojej mamy zwaną PP i ,którą ubóstwia ,drogie forumowiczki,nie tylko za smak:)
I tak jak nas dorosłych tak i jego dieta cudownie wzmacnia ale też i bardziej uwrażliwia na bodżce zewnętrzne.A on do tych szczególnych nadwrażliców się zalicza,co przezywają każdy stres,niepowodzenie,podwójnie.
I naprawde nie wiem co by było gdybym w odwodzie nie miała tych cudownych rosołków,krupniczków gulaszy,wspierających szczególnie w ten jesienny czas całą naszą rodzinę.
A małemu synkowi gdybym mogła,zaaplikowała bym taki worek w formie kroplówki z rosołkiem w srodku ,by go wspierał małymi porcjami przez te bite 6 godzin siedzenia w szkole.
Poki co poszedł dziś pierwszy raz do szkoły z termosem z Tlaci:)
I wiecie co kochani ,mnie na samą myśl ,jest lepiej, ze ciepło w brzuchu z Tlaci plus dobre kanapki to już coś ,by
lepiej sobie radzić z codziennymi zadaniami.
Mam nadzieję ze przy dyscyplinie i cieple w kazdej postaci(także najcieplejszą MIŁOŚCIĄ),nie damy się jesieni!
Czego Sobie i Wam zyczę:) data: 2010.10.06 autor: Ewa (Bristol) | | Witam serdeczenie. Mam wielką prośbę - jeżeli ktoś z Forumowiczów posiada materiały od pana Romana nt. szczepień i kopię listu do sanepidu - bardzo proszę o ich przesłanie na adres: zosiadarek@o2.pl.
Prosiłam o nie P. Romana pisząc do niego maila, ale nie dostałam żadnej informacji zwrotnej.
Jeszcze raz ponawiam swoją prośbę i z góry dziękuję.
Pozdrawiam wszystkich frorumowiczów. data: 2010.10.06 autor: Zosia z Łodzi. | | Kaśka, do mnie też możesz napisać : stoonoga@interia.pl data: 2010.10.06 autor: Elżbieta z K. | | Hej.
Byłam w poradni alergologicznej, mały ma uczulenie na kurz i roztocza. Robiłam badania na pasożyty, wyszły ok. Mimo to odrobaczyłam go pyrantellum ( bo ponoc czasem badania nie wykazują pasożytów ).I ciągle życie mnie zmusza do powrotu do sterydów. Jak czytam ulotki od tych leków to aż mnie w gardle ściska, jakie świństwa mu podaję. data: 2010.10.06 autor: Kaśka | | Witaj Kaśko z astmatycznym dzieckiem. Przebadałaś swoje dziecko, czy nie ma pasożytów, moja córka też miała często duszności dopóki jej nieodrobaczyłam i oczywiście nie przeszliśmy na PP. Bardzo ważny jest też spokój w rodzinie, bo gdy mamy problemy z mężem ( kłócimy się ) to czasem wraca taki podduszający kaszel. Pozdrawiam wszystkie forumowiczki. data: 2010.10.05 autor: Anka KK | | Kaśko, napisz do mnie, kamila_knoch@interia.pl data: 2010.10.05 autor: KamilaK | | Czytam o tym jak pomaga przytulanie, bliskość drugiej osoby. Owszem zgadzam się z tym. Ale niestety z dzieckiem astmatycznym jest trudno opanować duszność przytulaniem. Byłam już kilkakrotnie z moim dzieckiem w szpitalu z powodu zapalenia płuc z dusznościami. Oczywiście mimo opanowania ( w miarę możliwości) i tak kończymy w szpitalu. Potem tlen, sterydy i tak wkoło. Mimo iż staram się żyć według pp jak każda z was napotykam na problemy. Powiedzcie drogie mamy co robić, aby poradzić sobie w takich sytuacjach. Aby nie lądować w szpitalu. data: 2010.10.05 autor: Kaśka | | Wybaczenie i odpuszczenie sobie urazów też ma znaczenie, aby wyjść ze spirali depresji, to wszyscy wiemy nie od dziś. Ostatnio natknęłam sie na taki cytat Dalajlamy, kiedy to zapytany przez dziennikarza, czy nie ma za złe Chińczykom tego, co zrobili z Tybetem, powiedział "Zabrali nam wszystko. Mam im jeszcze pozwolić zabrać mój umysł?" data: 2010.10.05 autor: KamilaK | | Ciepło,ciepło na forum,bo jak nasze serca są radosne,to każda pogoda wydaje się być właściwą.Nic wtedy nam nie przeszkadza tak bardzo,bo po prostu akceptujemy to,co akurat sie dzieje w danym momencie i jest ok.Czyli mega koncentracja na dyscyplinie naszych myśli i wtedy inne wybryki nie są nam tak straszne:-)pozdrawiam data: 2010.10.05 autor: Anonimka | | No tak, dobrze jest też mieć dystans do wszystkiego, co się wydarza, żeby nie pogrążać się w negatywności. Przypomniał mi się pewien bardzo na czasie fragment: "Cień bambusa zamiata kamienne schodki, ale kurz pozostaje; księżyc odbija się w stawie ale nie dotyka wody". Pogody ducha kochane Wiedźmy i Wiedźminy :) data: 2010.10.05 autor: DanusiaA | | Rene, masz rację, ale cierpiący prawdziwie astmatycy szukają sposobów na wyleczenie i do nich się zwróciłam. Ale możlwość przytulenia się do kogoś to cudowna sprawa, sama tego doświadczałam w czasie mojej depresji, która - fakt, wzięła się z rozmyślania i pogrążania się w negatywności. Trzeba pilnowac swoich myśli i nie dac się rozwijac tym, które nas niszczą, być dla swojego umysłu jak ogrodnik, który hoduje tylko kwiaty i pilnuje plonów, nie dopuszczając do rozrostu chwastów. Pozdrawiam data: 2010.10.05 autor: KamilaK | | Witam! Bardzo tu ciepło ostatnio :) Przerwa w ciągu dnia na kawuche i forum z takimi postami jest bardzo przyjemna. Ja chciałam zapytać was o herbatkę. Czy ważne są proporcje np. tymianku do lukrecji? Ja sypie lukrecji dużo więcej w stosunku do tymianku. Taka słodziutka bardzo mi smakuje, synkowi również. Pytam bo odkąd zaczęłam się trzymać dyscypliny i pić tylko TLACI i kawę baaardzo dużo siusiam. Czasem to męczące i wiecznie jak wyjdę z domu to wracam w podskokach bo siusiu się chce. Młody w nocy ze 4razy ma zmienianego pampersa (przed spaniem picia już nie dostaje i w nocy też nie). Poradźcie dziewczyny czy te proporcje są złe czy po prostu to stan przejściowy i wszystko się wyreguluje z czasem? Na PP tylko kilka miesięcy jesteśmy. Pozdrawiam! data: 2010.10.05 autor: AnkaO. (wcześniej Anka ale nie ta od niedoczynnej tarczycy tylko wcześniejsza ;) ) | | Jagódka, jak zwykle się Tobą zgadzam. Pisząc o naszym forum, że trwa i pomaga a także wyznacza kierunek działania oraz metody, dzięki którym szlachetniejemy, piękniejemy, mądrzejemy, nie wspominając o zdrowieniu zapomniałaś dodać, że czasami jeszcze kogoś wyswata:))
Obserwuję „tę” miłość od lat i powiem Wam szczerze, że z podziwu schylam nisko głowę i kłaniam się widząc i wierząc, że jeśli naprawdę czegoś pragniemy, jeśli te pragnienia pochodzą z naszego serca i duszy, jeśli z pokorą idziemy przez życie, bez boksowania i walki, jeśli akceptujemy, kochamy bez oczekiwań a z Aniołami jesteśmy za pan brat, to życie staje się cudem i żadne tsunami tego nie zmieni. *Kamiczku. Clara z „Domu duchów” również cierpi na astmę, wprawdzie nie zna naszych sposobów radzenia sobie z tę chorobą, jednak jej sposób jest również skuteczny : w czasie ataku przytula się do najbardziej kochanej osoby… Obejrzałam ostatnio film „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Przerażający, o ludzkiej głupocie i chciwości, a słowa jednego z bohaterów, że „jeśli ciągle rozpamiętujesz co w życiu straciłeś, to tracisz jeszcze więcej" dedykuję wszystkim zmagającym się z depresją i nerwicą, do których niżej podpisana również kiedyś należała. Pozdrawiam Was serdecznie, a w szczególności Panią Anię. data: 2010.10.05 autor: Rene | | Witam Jesiennie Kochane Czarownice :PP moja przygoda z PP zaczęła się jakieś pół roku temu...jest to dosyć długa historia, więc nie będę Was zanudzać:-) od tego czasu wiele się w moim życiu pozytywnych aspektów nagromadziło :D GOTUJ...UFAJ...MIEJ SERCE...SŁUCHAJ ;PP ta myśl, zrodziła się w moim sercu pod wpływem przemian jakie nastąpiły we mnie ;PP na jesienne słoty polecam jogę, która bardzo mnie energetyzuje :) pozdrawiam Was :* i uwielbiam to moje zakochanie...w PP :* szczególne buziaki dla Jaśminka, bo dzięki niej odkryłam tą fascynującą drogę... :) data: 2010.10.05 autor: Haneczka | | AlinoSG!Brawo,gratuluję!!!!!!!!!!a nie mówilam (tzn.pisalam wczesniej),że kazdego dnia otrzymujemy tyyyyyle DARÓW:-)Miód na serce taki prezent .....ot i zakochani są:-)Pozdrawiam data: 2010.10.04 autor: Anonimka | | Witajcie Kochani to rozkosz dla duszy czytac ostatnio Wasze teksty, Jogodko, Anonimku, ubralyscie w slowa to co czuje.Dziekuje. A u mnie zdarzyl sie cud ppowski: Bylam prawie caly sierpien w Polsce u Mamy, gotowalysmy razem i przywiozlam sobie duzo polskich specjalow od kaszy po ostrozen (serdecznie uklony dla Pana ze sklepiku ktory wyjasnil sprawe i wyslal paczke priorytetem zeby dotarla przed moim wyjazdem). No a po powrocie czekala na mnie najpiekniejsza niespodzianka od mojego szwajcarskiego meza:
kuchenka gazowa, cztery butle schowane w ogrodku i maly rurociag prowadzacy do kuchni. Bylam tak wzruszona ze napisalam mojemu ukochanemu najpiekniejszy list milosny jaki potrafilam i wyrazilam swoja wdziecznosc za ten dowod milosci - no i oczywiscie wyrazam ja codziennie rozpieszczejac mu podniebienie. A ile sie wczesniej naprosilam, nic nie pomagalo - beton. W koncu zmnienilam taktyke jak pisala pani Ania, glaskalam, nawet pisalam mu male lisciki w ktorych od czasu do czasu wspominalam ze do pelni szczescia brakuje mi juz tylko gazu. I cierpliwie gotowalam. Moj maz sam wyznal, ze zauwazyl ze ze schorowanej przytlumionej osoby przemieniam sie w radosna i zadowolona kobiete z pasja. Hm, sama to tez zauwazylam. Pani Ani i Wam to zawdzieczam. U nas pelnia sezonu kasztanowego, jak macie jakies fajne przepisy z kasztanami to prosze o przepis. Pozdrawiam radosnie i slonecznie. data: 2010.10.04 autor: AlinaSG | | Fox_India super post:) dołączam się do niego:)Moje dziecko już mało kiedy mi choruje a w tym roku jeszcze się nie zdarzyło-uff:) oby tak dalej:) Starajmy się trzymać dyscyplinę-to podstawa..mnie się jeszcze zdarza popełniać błędy ale płace za nie i szybko uczę się na nich:) Zdrówka i radości dla wszystkich:) data: 2010.10.04 autor: Asia z łodzi | | Witam wszystkich serdecznie w tak pięknych okolicznościach przyrody! Nawet tych jesiennych, deszczowych :) muszę z przyjemnością ogłosić wrzesień miesiącem bez infekcji! naprawdę. bez wspomagaczy :)3mam kciuki za październik. idzie nam całkiem nieźle. od puk-pukać :) teraz już wiem jak ważna jest dieta letnia i jesienna. na pp jesteśmy raptem od lutego br. a jednak efekty są. zeszły rok to było niekończące się pasmo chorób (począwszy od września do stycznia) z temperaturami po 40 stopni i stanami wycieńczenia po diecie eliminacyjnej. obecnie rano mój malec pije kawkę, potem zjada ciepłą owsiankę (w samochodzie) :)mąż prowadzi ja futruję malucha :)dostaje codziennie termos z obiadem oraz z herbatą do żłobka. ciepła kolacja. zero zimnego, wszystko gotowane. Pani Aniu, dziękuję. dzięki Pani zaleceniom (żaden lekarz nie był w stanie pomóc nam wcześniej) cieszymy się pełnymi brzuszkami i brakiem infekcji. ja jem jak nigdy. co 2 godziny jestem głodna :) ale... kilogramów nie przybywa a sił na codzienne zmagania wystarcza! zawsze byłam noga z rosołu. a teraz jak ugotuję rosół to wszyscy chwalą! Pani Aniu, dziś piekę piernik. dedykuję go Pani :) pozdrawiam. data: 2010.10.04 autor: Fox_India | | Dziewczyny kochane - DZIĘKUJĘ!!! data: 2010.10.03 autor: Ida | | "Ludzie bowiem to anioły bez skrzydeł, i to jest właśnie piękne, urodzić się bez skrzydeł i wyhodować je sobie"-Jose Saramago...
Za chwile wielkiego wzruszenia dziękuję Pani Ani oraz wszystkim obecnym na forum. data: 2010.10.03 autor: MarzenaL (Marzena z Chodzieży) | | Witam wszystkie forumowiczki pp:)Jestem na pp od czerwca i zauważyłam ,że jestem bardzo nerwowa.Nie wiem w czym popełniam błedy,czy może ktoś zauważył taka zależnoś i mógłby mi w tym pomóc:)??pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco data: 2010.10.03 autor: bliss | | Dołączam do słów uznania i wzruszenia.Jestem, gotuję z radością, czytam z pokorą wielką, uczę się, myślę i dziękuję . Czuję się wyjątkowo dzięki Wam, Pani Ani i ...sobie samej:) data: 2010.10.03 autor: Aneta z P. | | Dziewczyny miłe mowe mi ze wzruszenia i podziwu odjęło więc tylko podziękuję za Wasz wkład, że forum jest takie, jakie jest; szkołą, wsparciem i pociechą.Dla P.Ani pozdrowienia i ukłony data: 2010.10.03 autor: ostróżka | | Tak sobie przeglądam to forum ostatnio regularnie i uśmiecha się do siebie gdy widzę,jak ludzie dążą do szczęścia i jak inni potrafią być pomocni i jak niesamowite ma to znaczenie:)Ktoś mądry powiedział kiedyś: gdy myślimy tylko o sobie..mamy problemy,gdy myślimy o innych mamy pracę do wykonania:)Każdy kto ma psychiczny nadmiar,potrafi lepiej zarówno przyjmować jak też dawać to,co piękne..:)Pięknego słonecznego weekendu:) data: 2010.10.03 autor: Asia z łodzi | | hmm....mysle,ze dla Naszej Szefowej,to nie tylko Nobel!To coś więcej:-)To już jakiś inny wymiar:-)Jak to CALE PP:-)a może cosik wymyślimy?:-)
Wiem z własnego doświadczenia co znaczy PRACA nad sobą,każdego dnia tego doświadczam,raz są trudy,zmagania,a bywa,że po prostu wszystko sie klei z taką swobodą,jak ciasto na pierogi.:-)Jedno jest pewne,że po największym zakręceniu,pozostaje jedna prawda:UFAC sobie i Wierzyc,że to, co czujemy -jest właściwe, Nasze i jest nam do czegoś potrzebne.Ja czasem miewam takie wyzerowania(uff,ale coraz rzadziej) i kiedy nie zaufam swojemu przeczuciu,swojej intuicji,to skutki sa tragiczne.Za to już nie biczuję się w myślach,bo to nie zdaje egzaminu,(np.tak na mnie kiedyś działała spowiedż św.,która nie pozwalała mi na wyjście z pewnych schematów,jak z jakiegos labiryntu,ciagłe bicze i rozdrapywanie strupów przeszłości.Nikt mi tego latami nie tłumaczył,ale Stwórca słyszał me najskrytsze myśli i zesłał w porę Anioły w ludzkiej postaci:-)Nie chciałam się czuć jak zamknięte zwierze w klatce.Czasem tak to sobie przedstawiam i wtedy,to mogę sobie jedynie współczuć takiego mizernego widoku i zaczynam myśleć,że trzebaby spojrzeć na siebie z innej strony.Z tej lepszej....np.tej,która poczuła smak owsianki:-):-):-)Ot proste....nieprawdaż?,a tyle radości w nas budzi...:-)
Nie mniej i Tobie Jagodo i Wielu Innym Wam Oddanym,które/którzy wspieracie,ładujecie,zasilacie cieplymi mądrymi słowami,które rodzą niesamowite emocje,uczucia u takich oto anonimków,należą się też nieustajace słowa podziękowania,właśnie dziś i to raz jeszcze,i to nie po raz ostatni!!!tak tak-to wiem z całą pewnością....a więc jak śpiewa nam znany Soyka: są na tym świecie rzeczy,są na tym świecie rzeczy,których nie można kupić-
Dziękuję i Dobrej Nocki Kochani! data: 2010.10.03 autor: anonimka | | Anonimko, bardzo dziękuję za Twoje ciepłe słowa. Mam trudny czas, bo budzące kopniaki bolą, a Twój list sprawił, że wyszło słońce:)) Tak, to forum jest niezwykłe, można tu poruszać sprawy bardzo trudne i jednocześnie bardzo intymne i spotkać się z szacunkiem i zrozumieniem. My tu naprawdę PRACUJEMY nad sobą i przekuwamy samych siebie na inną jakość człowieka. Dla mnie jest to zjawisko ciągle zadziwiające, bo mnóstwo jest różnych zrywów-porywów, inicjatyw i akcji i to wszystko przez jakiś czas działa, a potem rozpływa się w niebycie. Nasze forum trwa i pomaga. W całym tym gąszczu pytań i niewiadomych, jakie niesie nam życie, dostaliśmy coś, co jest bezcenne - kierunek działania oraz metody, dzięki którym szlachetniejemy, piękniejemy, mądrzejemy, nie wspominając o zdrowieniu. Przyłączam się więc do Twoich podziękowań dla naszej Szefowej/Matki, bo dzieje się tak dzięki niej. Myślę, że Nobel ją nie minie:))) data: 2010.10.02 autor: Jagoda | | Anonimko, piękny list! Najważniejsze aby nauczyć się patrzeć na każdy kryzys jako wołanie dokonanie zmian, czy to w sposobie myślenia czy żywienia. Na tym polega piękno życia. data: 2010.10.02 autor: KamilaK | | Tak więc każdego dnia(jeśli potrafimy to dostrzec)Stwórca,Anioły zsyłają nam tyyyyle darów!A więc świętujmy codziennie:-)I na to wszystko:
Amen:-) data: 2010.10.02 autor: anonimka | | Jedno równo ważne zdanie,to chcialabym dodac,że Dziękuję Stwórcy,ze zesłał nam Panią Anię-Mamę o tylu obliczach,gdyż to również dzięki Pani wyławiamy te perły....ściskam i ślę ukłony data: 2010.10.02 autor: anonimka | | Witam wszystkich zakochanych w PP.
Zaczynam swiadomie od zakochanych,gdyz to czego doswiadcza sie na PP promieniuje na kazdy obszar naszego zycia.Dotyka kazdej sfery....Nic nie wydaje sie przypadkowe,kazde zdarzenie,kazdy krok,kazda mysl,emocja ma swoja przyczyne.I to jest dla mnie niesamowitą mądroscia.
Postanowilam pierwszy raz napisac na tym forum kilka zdan,choc na PP jestem juz od jakiegos czasu,takze po kursach.Nie mniej ,to nie to tak mnie natchnelo,ale ostatni list Pani Jagody ,ktory wrecz mnie poruszyl,wzruszyl i po prostu dal poczucie,ze warto....ze warto zaczynac na nowo,kiedy nam sie cos wali,a zeby nie grzebac sie w przeszlosci,zeby nie planowac zbyt wiele,a po prostu umiec BYC i umiec przy tym byc zadowolonym,bez wyrzutów!bo wszystko NAS przeciez tworzy.Ostatnio chodzily mi po głowie podobne mysli,o czym pisala Pani Jagoda,dlatego tym bardziej to mnie ujęło za serducho,ale dzis wiem,ze słowa zawarte w liscie Pani Jagody sa dla mnie niesamowitym DESEREM,Prezentem na czas,w jakim obecnie się znajduję.Myslę,ze często będę sobie zapodawać ten list,nie tylko od święta,ale tak na co dzień,("do owsianki,kawy,"):-)aby wdrożyć te myśli i stały sie piękną praktyczną całością nas samych.To niezła PP-owa witamina:-)!!!Dlatego powiem prosto z serca :
Dziękuje Pani Jagodo,za to,ze Pani jest:-)
z pozdrowieniami dla wszystkich zakochanych:-) data: 2010.10.02 autor: anonimka | | Na szczęście ten neurotyczny strumień myśli nie powoduje chorób rzeczywistych, tylko objawy chorobowe, a raczej doznania w naszym ciele je przypominające, które - rzecz jasna - nie znajdują potwierdzenia medycznego. Pozostaje kwestia przerwania tego toku myślenia, a wtedy wszystkie objawy ustają. data: 2010.10.02 autor: KamilaK | | Jeśli umysł musi przerobić więcej negatywnych wrażeń,niż jest w stanie,przenosi część z nich na ciało a ciało wtedy choruje.Jeśli mamy zdrowe ciało to neurotyczny strumień naszych myśli będzie zmuszać ciało do chorób.Jeśli mamy nie zdrowe ciało ale dbamy o "higienę" naszego umysłu,gromadząc tym samym pozytywne wrażenia,mamy szansę na uniknięcie chorób.Z chorobą też więc jest tak,że jeśli damy jej palec odgryzie całą rękę.Czyli wazne jest to ile energii inwestujemy w chorobę:)
Dziewczyny-mamy nasze jedzonko ;) sport-dla mnie fitness jest rozluźnieniem na koniec dnia:) mamy nasze forum ,naszą Panią Anie-więc uporamy się wszystkie ze wszystkim:)) Nikt tu nie jest sam:) Należy mieć więcej otwartości:) powodzenia;) data: 2010.10.02 autor: Asia z łodzi | | Witam.Marysiu z Torunia jak chcesz przeprowadzić dietę pszeniczną będąc na PP.Pszenica jest w smaku kwaśnym,jak nam wiadomo smak kwaśny to równoważnik naszego gotowania,nadmiar to katastrofa.Przeczytaj z zrozumieniem książki Pani Ani.Życzę miłego dnia. data: 2010.10.02 autor: Erna | | Witam wszystkich,
mam wielka prosbe, czy ktos probowal diete pszeniczna?
Kiedy ja robic zeby sie pozbyc szkodliwych nadmiarow?
Bardzo prosze cos wiecej na ten temat napisac jezeli ktos probowal.Pozdrawiam serdecznie i apeluje o wiecej lagodnosci i zyczliwosci. data: 2010.10.01 autor: Marysia z Torunia | | Asiu przychylam sie do twej opini. Tu i teraz - tak żyć. Przeszłość powinnismy przerobić, pogodzić sie ze stanem stosunków z ludźmi którzy nas otaczają, miec dystans do sibie. Szanować siebie i mieć poczucie własnej wartości, ale nie być dla siebie pępkiem swiata.Powsciagnąć nasze chciejstwo i materialne i chęć zwładniecia ludźmi.Być zadowolonym z tzw. małych rzeczy- dobrze ugotowanego obiadu, pięknego widoku , chwili relaksu z kawką...a my w takich chwilach zamiast rozkoszować sie ta małą radoscią juz biegamy myślami ...i takie skutki. Równowage znajdziemy tylko w sobie.
Lao-tse twórca taoizmu:
"Nie ma potrzeby wychodzenia na zewnątrz ani wyglądania przez okno.Ponieważ im częściej to czynisz,tym mniej się nauczysz.Aby więcej wiedzieć,zamieszkaj w swoim sercu"
Jest to cytat z tego forum. Sadze/ z własnego doświadczenia/, że jak przerobimy,przemyślimy własne sprawy
wiele może lęków minąć, bo nikt nas tak nie zna tak jak my siebie, a one są prawdziwe czy wym,yślone w naszej głowie.
Pozdrawiam wszystkie poszukujące cieplutko-robiąca powidła z uśmiechem na twarzy .E.Kam. data: 2010.10.01 autor: E.kam. | | Żeby raz na zawsze wyjść z nerwicy i depresji z niej wynikającej trzeba zanurzyć się w życiu, na nowo się w nim zakochać, nie rozmyślać i filozofować. Za dużo myśli powoduje pobudza mózg, co wywołuje nerwicę i depresję. Być tu i teraz, po prostu żyć. "Depresja jest, gdy rozpamiętujemy przeszłość, lęki rodzą się z zamartwiania o przyszłość. Równowaga jest, gdy żyjemy tu i teraz". data: 2010.10.01 autor: KamilaK | | Jagodo:) jeśli byś miała życzenie poczytania jakiś artykułów na podobne tematy itp. to to mój mail: jwieczorek0@wp.pl
Bardzo proszę i służę :D data: 2010.10.01 autor: Asia z łodzi | | Asiu z Łodzi, bardzo Ci dziękuję za zdanie "Koncepcje blokują przestrzeń, w której wszystko swobodniej mogłoby się wydarzać" - bo potrzeba posiadania koncepcji (zwanej perspektywą, poczuciem bezpieczeństwa, pomysłem, działaniem itd.) było tym, na czym się nieźle ostatnio zawiesiłam:) A rzecz właśnie polega na "puszczeniu" - tylko to w pień czasem trudne. Pozdrawiam Cię data: 2010.10.01 autor: Jagoda | | Skąd bierze się choroba? odpowiedź jest całkiem prosta i w większości nam znana: główną przyczyną wszelkich chorób jest podstawowa niewiedza naszego umysłu..Tak naprawdę to wszystko jest możliwe. Nauczmy się przebywać w "tu i teraz" ,budujmy na tym czego się już nauczyliśmy.Bądźmy bardziej współczujący, polubmy samych siebie ,poczucie winy wyrzućmy do kosza na śmieci;)Bądźmy wdzięczni za wszystko co się wydarza. Koncepcje blokują przestrzeń w której wszystko swobodniej mogłoby się wydarzać:) data: 2010.10.01 autor: Asia z łodzi | | Myślę, że w dyskusji na temat nerwicy trzeba koniecznie zadać sobie pytanie o jej pierwotne źródło. Co powoduje, że wyrasta we mnie coś, co nagle staje się ode mnie silniejsze? Gdy kiedyś, jeszcze przed PP, przechodziłam przez depresję, została ona wywołana poczuciem beznadziei, w którym się pogrążyłam. Wtedy tego nie rozumiałam, dopiero z czasem, gdy dojrzałam i okrzepłam, te sprawy zaczęły się wyświetlać z zupełnie innej perspektywy. Gdy teraz, będąc już tak długo na PP, zapadam się pod ziemię, wiem, że to jest moja ciemna strona, że był moment, w którym kropla przelała kielich i ja tego nie upilnowałam. Każda emocja zasadza się w określonym narządzie: w wątrobie: gniew, agresja, bezsilność, brak wyobraźni, brak zdecydowania, frustracja, wzorzec ofiary; w sercu - brak odpowiedzialności, zazdrość, smutek, szarość życia; w śledzionie - brak koncentracji, zamartwianie się, negatywne projekcje, gonitwa myśli, niewłaściwa świadomość, brak współodczuwania, rozpamiętywanie, niereformowalność; w płucach - wracanie do przeszłości, żal, rozpacz, bałaganiarstwo, brak precyzji; w nerkach (najniższe emocje) - lęk o przyszłość (nerwica lękowa), niechęć do życia, strach, brak ufności, brak woli działania, brak pomysłu na życie, brawura, skąpstwo, brak kreatywności. Oczywiście przy zrównoważonych narządach wchodzą pozytywne odpowiedniki wymienionych emocji. Kiedy jestem "pod ziemią", wydaje mi trywialne mówienie o tym, że jestem niedospana, przemęczona, za późno zjadłam lub zjadłam coś niewłaściwego. Przy powtarzających się takich sytuacjach, gdy jeszcze dochodzą inne, często poważne problemy (a tak najczęściej się dzieje), wchodzi się w stan permanentnego podenerwowania, potem przychodzą emocje coraz cięższego kalibru, koło się nakręca. Co za tym wszystkim stoi? Oczywiście, nasze Ego, które wyje w nas, płacze, nie pozwala dostrzec i docenić pozytywnych aspektów życia, a w skrajnych przypadkach przybiera postać demoniczną. Niepowstrzymane na samym początku, nieposkromione (w wyniku zmęczenia, niedojedzenia, stresu) staje się coraz silniejsze. Wszystko się coraz bardziej gmatwa i bez pomocy z zewnątrz wyjście z tej sytuacji wydaje się niemożliwe. To coś staje się mną. Przestaję panować nad swoim życiem, górę biorą emocje. Co zatrzymuje to błędne koło? Wszystko zależy od świadomości. Jeśli potraktujemy to doświadczenie jak chorobę, leczymy ją jak chorobę. Dobrze jest sobie zadać pytanie, po co nam ono? Jednak jeśli już wiemy to, co wiemy, widzimy to z wyższej perspektywy, co nie znaczy, że jest łatwiej. Jednak wtedy ze wszystkich sił powinno się pracować własną świadomością, prosząc Anioły o pomoc. Pomoc przychodzi, jeśli jesteśmy gotowi ją przyjąć. Czasem jest to cierpienie, kopniak od losu, czasem nagłe zrozumienie. Coś, co nas budzi i jest na tyle silne, że zatrzymuje i odwraca cały ten negatywny proces. Potem przychodzą jeszcze próby, wkrętki, ego nie daje łatwo za wygraną. Trzeba naprawdę pilnować KAŻDEJ myśli i KAŻDEJ emocji. A potem się z tego wychodzi i znów się jest po jasnej stronie życia. To jest nasze ludzkie dojrzewanie. Gdzieś na samym początku DAJEMY SOBIE PRAWO do tych emocji, bo okoliczności życiowe stają się trudne. I tu chyba jest sedno sprawy. Zostaje to natychmiast przez ego wykorzystane, natychmiast pojawiają się następne i następne. Dojrzałość polega na ich powściąganiu w samym zarodku, na wytrwałym kontrolowaniu tego, co przelatuje mi przez głowę i ŚWIADOMYM zastępowaniu negatywu pozytywem, czyli na umiejętnym powożeniu tym emocjonalnym rydwanem (kłania się kurs II stopnia, hej, dziewczyny, gdzie jesteście?). Ale bez emocji nie jesteśmy ludźmi, ego jest również integralną częścią naszego jestestwa. Rzecz więc polega na równowadze. Wniosek prosty w słowach, trudny natomiast w codzienności. I kończąc już zdałam sobie sprawę przy okazji swoich niedawnych zmagań z tym problemem, że dobrze jest móc to opowiedzieć komuś, kto bez oceniania zrozumie, nie będzie dawał rad, tylko powie, że to wszystko jest częścią życia, częścią naszego uczłowieczania, a może zbliżania się do Boga... Że dobrze jest również wypracować sobie metodę zastępowania negatywu pozytywem, czerpiąc może z czyichś doświadczeń. Każdy zachowa się w tej sytuacji tak, jak pozwoli mu świadomość, a jej otwieranie jest łaską, za którą winniśmy wdzięczność. data: 2010.10.01 autor: Jagoda | | Każdy wcześniej czy później odnajduje coś dla siebie:) to tak jak wiele religii służy wielu różnym typom charakterów:)
Nauka Dalekiego Wschodu jest mądrością "zdrowym rozsądkiem"
Np. nasze PP..:) dlatego chętnie z niej czerpię i z roku na rok widzę że warto:) Wszystko ładnie pokazuje życie-doświadczenie a na kiepskich doświadczeniach wyrastają nowe-wspanialsze:) ..gdy się rozluźniamy,rzeczy przychodzą do nas w łatwiejszy sposób:) to moje doświadczenia. Tego życzę tu wszystkim:) data: 2010.10.01 autor: Asia z łodzi | | Mimimamaro, ja owoców nie podjadam, ale gdy zdażyło mi się zjeść za dużo serka koziego do tostów z jajem, to zrobił mi się bąbel na podniebieniu - jakby się tam ropa zebrała?;) Pozdrawiam cieplutko! data: 2010.10.01 autor: Marcela | | Tak, jestem Nowa- Stara. Forum czytam od zawsze, nie odzywałam się, bo nie miałam takiej potrzeby. Robię swoje po cichu, nie chlapię jęzorem na pokaz. Jednak często drażniło mnie to, że gdy wątek mnie interesuje szczególnie i mam nadzieję więcej się dowiedzieć, ktoś go ucinał autorytatwynymi, nie zawsze mądrymi kontrami. Teraz widzę, że nie wszystkim pp jednak służy, bo wątroby szaleją. A co do krów, może jednak lepiej by było, gdyby ludzie sie od nich nauczyli: łatwiej by się żyło, gdyby nie fruwali jak chorągiewki, zmieniając zdanie żeby się przypodobać tym czy tamtym...choćby w polityce. A także na tym forum. data: 2010.10.01 autor: Azis | | Witam Forumowiczów! Zanim przeszłam na kuchnię wg pp, zajadałam tony owoców, soków i surówek. Nie będę tu opisywać, jakie były tego efekty. Po pół roku gotowania i jedzenia mój organizm zaczął wracać do zdrowia. jem już tak 3 lata. A teraz dzieją się dziwne rzeczy: wszystkie owoce mnie szczypią w wargi ( aż puchną )albo w podniebienie - podjadam teraz w sezonie ciut, gdy szykuję do ciasta lub knedli, czy po prostu piekę jabłko dziecku i ugryzę z sentymentu skórkę. Czy komuś się to zdarzyło? Co może być powodem takiej reakcji organizmu? Pozdrawiam cieplutko. data: 2010.09.30 autor: mimimamaro | | Przy okazji moich poszukiwań bezlekowych i nietradycyjnych, a skutecznych metod leczenia zaburzeń lękowych natknęłam się na metodę Buteyki w leczeniu również astmy. Jest to metoda, dzięki której można prawie całkowicie wyeliminować stosowanie leków. nie usuwa się astmy jako takiej, ale za pomocą technik oddechowych eliminuje się do zera objawy. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, polecam artykuły na ten temat w internecie. jest tez kilka filmów na youtube. Od razu zaznaczam: tutaj również nie zajmuje się akwizycją! Ewentualnie moge pomóc z tłumaczeniem - gratis. Polecam wszystkim potrzebującym! data: 2010.09.30 autor: KamilaK | | Emocje...cóż, są tylko emocjami, i te złe i te dobre. Ciekawe jest to, że jak ktoś się bardzo smuci, lęka czy denerwuje to robi się larum i trzeba koniecznie sobie z tym radzić na wszelkie sposoby. Takie rozumowanie nie towarzyszy pozytywnym emocjom - radości, miłości. Tak właśnie się karmi te negatywne emocje, ciągłym o nich mówieniem i walką z nimi, więc urastają. Obserwuję to na co dzień w moim otoczeniu. A co do Azis, Ostróżko, to jest wiele osób, które czytają forum i się nie odzywają albo odzywają się raz wedle swego uznania. Jak drażni, to w judo z nimi zagrać, jak ze złymi emocjami: złapać za szmaty i wykorzystać ich siłę przeciwko nim samym - innymi słowy: zignorować. Chociaż w jednym ma rację: duże litery, nie tylko na tym forum, drażnią... data: 2010.09.30 autor: KamilaK | | Azis ? Widzę NOWĄ osobę! A może nie całkiem nową ? Hehehehehe.... A co się tyczy "powrotu" Dandelion to jest takie powiedzenie "Tylko krowa nie zmienia zdania" :)Dandelion krową nie jest i zmieniła zdanie co cieszy pewnie nie tylko mnie :):):) Pozdrowienia dla całego Forum w szczególności wszystkich Nowych - Starych ! data: 2010.09.30 autor: Elżbieta z K. | | Pozatym pragne dodac, że bardzo mi miło że Dandelion odezwała się, brakowało mi Jej.Obojętnie czy ma słusznośc czy nie, to podpisała się i wiemy ,że to Dandelion pisze.A Azis, jak z jej postu wynika, czyta forum od dawna, więc albo jest to jej pierwszy występ i to bardzo NIEUPRZEJMY, albo nie ma odwagi się podpisac, a to też jest i be i fe i na dodatek śmiszne. data: 2010.09.30 autor: ostróżka | | Asiu z Łodzi, bardzo przystępnie mi wyjaśniłaś o co chodzi z tymi emocjami w/g Buddy.Dziękuję.Bardzo mnie pociągają te różne mądrości ale jak tylko chcę coś zgłębic dokładniej to zaraz wali mi się na głowę coś z teraz i tutaj i z głośnym wołaniem o natychmiastowe zaangażowanie.Postanowiłam sobie, że wymuszę godzine dziennie na czytanie a następnego dnia poszukam ,czy w moim życiu to co przeczytałam już zaistniało, w jaki sposób i czy ja to rozumiem.Pozdrawiam wszystkich. data: 2010.09.30 autor: ostróżka | | Witam:)
..nawiązując do postu Ostróżki..a i również do przeszkadzających emocji.z tymi emocjami to jest tak ,ze każdy je ma-to fakt;) są to-dobrze nam znane:gniew,duma przywiązanie i zazdrość;)
Budda powiedział, że przeszkadzające uczucia MOGĄ tworzyć ze sobą 84000 różnych kombinacji. Chodzi o to żeby zrozumieć,że w związku z tym ,że ciągle się zmieniają-nie są rzeczywiste,są iluzjami,które ciągle przenikają przez nasz umysł. Można pracować z tym na różne sposoby np.z gniewem-na początek po prostu unikać sytuacji kiedy czujemy ,że powstaje. Mało bohaterskie ale -mądre:)Możemy nauczyć się obserwować emocje i rozumieć że nie było ich wcześniej,teraz się zmieniają i w końcu będą musiały odejść.Wszystko zmienia się przez cały czas,wszystko. Dzięki temu zrozumieniu uczymy się mieć do emocji dystans. Ważne żeby zrozumieć żeby nie "karmić" kiepskich emocji ani swoim czasem ani energią.Też ciągle się tego uczę:) Pozdrawiam ;) data: 2010.09.30 autor: Asia z łodzi | | Dziękuję Pani Aniu,to prawda, że wszystko jest kwestią świadomości. Ja dzięki mojej wyszłam poza schemat myślenia, że nerwica jest chorobą i to nieuleczalną. To bardzo niebezpieczny schemat. data: 2010.09.30 autor: KamilaK | | Czas dać sobie spokój z tym forum, na którym zamieszcza się tylko wybrane posty, nie dając czytającym możliwości przeczytania różnych opinii. Towarzystwo wzajemnej adoracji? Dandelion, nie pisz dużymi literami, to krzyk, sama kiedyś komuś zwróciłaś na to uwagę. I w ogóle, miałaś pożegnać się z tym forum, gdzie Twoja konsekwencja? data: 2010.09.30 autor: Azis | | Ostróżko, piękny post! :) data: 2010.09.30 autor: Ida | | P.Aniu , dziękuję a radę nt.miodu pokrzywowego i nie tylko.
pozdrawiam data: 2010.09.30 autor: Anka | | Pani Ania postanowiła nie zamieszczać moich postów, w których pozwoliłam sobie nie zgadzać się z Dandelion. Powiem tylko raz, bo mam chyba prawo: nie sprzedaję niczego, bo każdy dotrze do tego, co mu dane - ja tylko, tak jak wiele tu osób, radziłam. Ostróżko, mam uśmiech na ustach, dzięki czemu - już pisałam. Fajna z Ciebie kobieta. Żal mi, ze inne fajne kobiety już nie piszą: JoannaMamAsik, Rene... data: 2010.09.30 autor: KamilaK | | Kamiczku i Basiu spoko dziewczyny, naprawde wszystko zalezy od swiadomosci. data: 2010.09.30 autor: Anna Ciesielska | | Witam. Z demokracją jest jak z duchami ,każdy o nich słyszał ale mało kto je widział.Natomiast, że każdemu wedle jego potrzeb, a dalej, każdy wedle własnych sił, to też jeden mądrala niedoceniony przez nasze ojce i matki głosił. Ale że tak samo "jest w kosmosie" to Pani Aniu za te kapitalną wiadomośc ja się Pani głęboko i z wielkim szacunkiem kłaniam, mnie osobiście wiele to wyjaśniło.Natomiast jeśli chodzi o te nerwice to temat rzeka. Jak ostatnio przeczytałam może wpływac na nas aż 84 tysiące emocji/ buddyści to obliczyli/, jak sobie z tym radzic kurka wodna? Jedyna nadzieja w tym ,że nie wszyscy obdzieleni zostaliśmy aż tak hojnie, bo przecież musimy jeszcze miec energię na trawienie,nie wspominając o znoszeniu męczacych obowiązków obywatelskich w rodzaju np płacenia watu czy zusu .Życzę wszystkim dobrej nocki a dziewczynom znerwicowanym uśmiechu . O mnie też niektórzy mówią,że mam bardzo silną nerwicę ,ale ja w to nie wierze. data: 2010.09.30 autor: ostróżka | | luśka bardzo Ci dziękuję za szybką odpowiedż.Czytałam kiedyś wywiad z dr. Romanowskim i bardzo mi się spodobał niestety nigdzie nie było namiarów do niego. Może mi się uda.Czy mogę się jakos z Tobą skontaktować bo nie wiem czy możemy pisać otym na forum? Jeszcze raz dziękuję. data: 2010.09.30 autor: Małgosia | | Witam,
dopiero zaczynam "przygodę" z gotowaniem i życiem podanym w książkach pani Ani. Od kilku miesięcy leczę się na lambliozę ( najpierw był Metronidazol-teraz włączono mi zioła). Podchodzę z pełnym zaangażowaniem do diety wg zaleceń pani Ani i tu pojawia się kwestia sporna dla mnie. Potraw silnie rozgrzewających ( co w oim przypadku jest wskazane) nie powinno sie stosować przy lekach hormonalnych. Wiem, wiem wiele razy było o tabletkach antykoncepcyjnych ( osłabiają wątrobę). Ale ja jestem zmuszona do brania tychże tab. gdyż kolejna ciąża w moim przypadku oznaczałaby poważne zagrożenie dla mojego zdrowia i życia. I co? Nie powinnam stosować imbiru, czosnku itp. czy raczej tak? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie podpowiedzi. data: 2010.09.30 autor: Magda | | Dziekuję Pani Aniu:-) data: 2010.09.30 autor: Marzena z Gdyni | | Kochani! Bardzo dziękuje za ziółka - szybko i niezawodnie! Bardzo serdecznie Wszystkich pozdrawiam. data: 2010.09.30 autor: Margo | | Pani Aniu, z wielką pokorą przyjmuję Pani słowa. Dziękuję za lekcję. Pozdrawiam:) data: 2010.09.29 autor: Anonim | | |