Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  23    24    25    26    27    28    29    30    31    | 32 |    33    34    35    36    37    38    39    40    41    42   następna
2008.09.04    Szast prast i jesień w pełni
Myślę, że wszystko wiecie i jak zacznę przypominać o dyscyplinie, to mnie pogonicie, że zanudzam. A więc tak szybciutko, jednym zdaniem: tylko ciepłe żarcie, kwaśne musi być, ale niewiele, przypraw mnóstwo, owocków w ogóle, a jeśli już, to tylko duszone z przyprawami, ciepło się ubierać, bo poranki są zimne, łapać jeszcze słońce i mimo wszystko mieć zawsze dobry nastrój. W mieszkaniach nie marznąć, podkręcać kaloryfer albo włazić pod kołdrę, ewentualnie posłuchać dobrej muzyki. I to by było na tyle:)
Cienie pod oczami to mega osłabiona wątroba, a przyczyną często są emocje lub zmęczenie
data: 2009.01.07
autor: Rene
Agato z Kraka ciesze sie, ze jest ktos jeszcze z naszego wspanialego miasta. Moj e-mail: anetapro@interia.pl
data: 2009.01.07
autor: Aneta z Krakowa
Mojej 4 letniej córci zrobiły się cienie pod oczami. Czhciałam się zapytać o czym to może świadczyć jaki organ jest osłabiony. Czy to może za dużo smażonego ( bardzo lubi kotleciki schabowe, ale robione z górki cielęcej). Pozdrawiam.
data: 2009.01.07
autor: Kasiat
Marleno przeczytaj chociaz rozdzial o zywieniu dzieci (czerwona ksiazka)tam jest wszystko napisane.Co mozesz podawac dziecku a co nie.To ci naprawde bardzo ulatwi zycie.landzia
data: 2009.01.07
autor: 
Jolik nasza sytuacja jest taka, ze to moj maz rezygnuje z pracy na etacie, aby wspierac babcie w opiece nad maluszkiem. Ja natomiast przez 3 dni w tygodniu bede pracowac z domu i tylko 2 w biurze. Chyba jednak masz racje z tym stresem na ta nowa nadchodzaca rzeczywistosc. Ja jestem z tych perfekcjonistek co to nie wiedza czy przy takim natloku spraw uda sie wszystko pogodzic. Pozdrawiam,
data: 2009.01.07
autor: Aneta z Krakowa
Kasiu, kupiłam fajny termos stalowy obiadowy 0.75l w malym sklepie sportowym Andy w pasazu na Braci Wagów tel 22 649 92 36(Metro Natolin). Nie wiem jakiej jest firmy ale jest na nim napisane Warehead Termite, kosztował ok 75 zl. Nie wiem czy to tanio, czy drogo, ale termos mi się sprawdza, codziennie noszę w nim obiadek do pracy. Termos ma ładny kształt, jest stosunkowo mały, mieści się w torbie. Pozdrawiam.
data: 2009.01.07
autor: Ania z Warszawy
Witajcie! Widzę, że pojawiły się dziewczyny z Krakowa. Chętnie nawiązałabym lokalny z Wami kontakt :)
data: 2009.01.07
autor: Agata z Kraka
Kasiu z W-wy, kupiłam stalowy termos obiadowy 0,7l firmy Termite z Gdyni i polecam, http://www.termite.pl. Mają sklep w Gdyni, ja kupiłam w Gdańsku Wrzeszczu w sklepie Galaktyka w Centrum Manhattanm, a i w sklepach internetowych widziałam .Pozdrawiam,:)
data: 2009.01.07
autor: Nina
Anetko, a może Ty nie masz jeszcze do pracy wracać? Do lekarza idz by Cie w tym utwierdził, a po ciesielsku się kuruj tylko jeśli w 100, a nawet w 200 % temu ufasz. Wtedy owsianka, imbirowka z dwa razy dziennie, rosół, delikatne miksowane zupki, ziemniaczki puree z odrobinką serka koziego, duszony czosnek do grzanki, kawa rano z aspiryną, w ciągu dnia herbata i też na noc z aspiryną. Poczytaj też o zastojach... Na pewno pisali Joanna Mam Asik i Piotruś Pan, no i Pani Ania. ***Czytam sobie dawne posty, pięknych jest tak dużo, jak ten Jagody o zapachu przypraw rozcieranych w dłoniach i zgłebianiu kuchni ciesielskiej, nie zaś jej rozszerzaniu (gotowaniu potraw wielokrotnie do uzyskania idealnego wyniku).*** Marlenko, szukaj/czytaj archiwum codziennie po troszkę, jak maluchy pójdą spać:) To pasjonujące i wzbogacające zarazem zajęcie. ***Kasiu z Wawy, termosy zobacz na http://www.piekniegotuj.pl., np. Valira - metalowe do obiadu. Dobrej spokojnej nocy.
data: 2009.01.07
autor: Anita
mam dwie ksiazki p.Ani,ale muszę sie przyznac nigdy nie wczytywałam się w te teksty, tylko korzystałam z przepisów,możecie mnie ganic ale to takie chyba lenistwo. dzieki za przepis bede malemu gotowac te owsianke
data: 2009.01.07
autor: Marlena G. z Bytomia
A ja jestem przypominacz że "Kawa na uśmieszek, rosół na brzuszek a imbirówka na cierpienie". Wężykiem, wężykiem...*** Marlenko niestety ale musisz chcieć poszukać. To co Rene napisała to i tak za dużo.*** Nocne tulki.
data: 2009.01.06
autor: Firanka
Dziewczyny ja jeszcze raz o termosach, powiedzcie prosze jakie termosy obiadowe warto kupic. Wiem,ze ze stalowym wnetrzem, ale jakich firm? Znalazlam na internecie takie termosy firmy stanley, bardzo drogie. Dzieki
data: 2009.01.06
autor: Kasia z W-wy
Marleno, w poście Rene poniżej masz napisany przepis na owsianke dla dzieci, przeczytaj
data: 2009.01.06
autor: ostróżka
Marleno moja owsianka jest taka:4l wrzatku pol ł kurkumy,3Ł kaszy kukurydzianejj(mozesz kaszy dawac wiecej moj Kaspian juz z wieksza iloscia nie chce) 1/2ł cynamonu (moze byc ale nie musi)20-22 Ł platkow owsianych 1/2ł kardamonu 1ł imbiru taka spora ,sol do smaku mnie wychodzi 2,5 ł.Gotowac 40 min po czym zmiksowac dosmakowac cytryna szczypta kurkumy,miodkiem,ostrozka maselka,i imbirem.
data: 2009.01.06
autor: Magda Kaspianowa
Ratunku, tak mnie boli gardło i uszy, ze nie jestem w stanie juz mowic. Jutro chyba jednak odbede wizyte lekarska. Jeszcze nigdy nie mialam tak ostrego stanu. Na cale szczescie moj maluszek jest osluchowo OK i kaszle juz tylko sporadycznie.
data: 2009.01.06
autor: Aneta z Krakowa
Aneto z Krakowa, a może warto, jeśli możesz, wziąć urlop wychowawczy? Zastanów się czy na pewno chcesz już teraz wracać do pracy. Może to działają głównie Twoje emocje z tym powrotem związane? Wiesz, chodzi mi o takie wahanie, powinnam wrócić, ale to ukochane maleństwo, co z nim? To się zdarza nawet jeśli pracę uwielbiasz. Macierzyństwo wszystko potrafi postawić na głowie :).
data: 2009.01.06
autor: Jolik
Anito wlasnie dzis powierzylam swoj powrot do pracy aniolom -dzieki przemowilas w ich imieniu:)))***Marleno cus mi sie widzi ze nie masz "Filozofi życia" tam wszystko na temat zywienia dzieci.Owsianke tez tam jest tylko trzeba ja udoskonalic wiec warto pogrzebac w archiwum.Jesli o zupki dla dziecka chodzi to nie zageszczaj maka pszenna do zageszczania uzywaj ziemniakow,kaszy kukurydzianej,lyzeczke kaszy jeczmiennej raz na 2 tyg.W sumie to mamy dzieci w podobnym wieku moj w grudniu 2 lata skonczyl.
data: 2009.01.06
autor: Magda Kaspianowa
prosze napiszcie ten przepis na owsianke dla dzieci, moje maluchy nie dają mi dlużej posiedziec przy kompie:)
data: 2009.01.06
autor: Marlena G. z Bytomia
Witam:) Nazbierało mi się trochę pytań. Od dobrych kilku miesięcy mam wybroczyny na nogach, od stopy do kolana. Takie małe punkcikowate wynaczynienia,zgrupowane, z daleka przypominające plamy. Na pp jestem od 3 lat i nie mam pojęcia skąd się to bierze, jaka może być przyczyna. Pomyślałam że z krwią jest coś nie tak, kiedyś jacyś bioenergoterapeuci mówili mi że mam gęstą krew. Wybroczyny te niepokoją mnie i zaczynam mieć wątpliwości co do pp, choć z drugiej strony byłam i chyba jestem głęboko przekonana do kuchni Pani Ani. Bardzo proszę o radę. Pozdrawiam forumowiczów
data: 2009.01.06
autor: Ewelina
Marleno czy ty masz wogole ksiazki pani Anny Ciesielskiej w czerwonej jest wszysto o zywieniu dzieci. Gdy przeszlam na pp moje dziecko mialo poltora roku gotowalam mu z przepisow z ksiazki,zadnych slodyczy ,sokow, kompotow,OWOCOW.Tylko kawa zbozowa z kardamonem,herbata tli owsianka dla dzieci zupka,gulaszyk.U mojego dziecka byla natychmiastowa poprawa,tego tobie zycze.Pozdrawiam
data: 2009.01.06
autor: landzia
Pani Marleno z Bytomia, gdy kilka lat temu(chyba nawet forum jeszcze nie istniało)mój synek bardzo,bardzo słabo przybierał na wadze i nie chciał niczego jeść poza moim mlekiem zaczęłam owsiankę miksować( w smaku słonym), przesiewać przez sitko, żeby nie było ostrych drobinek i dawałam to dziecku w formie półpłynnej z butelki. Nie wiem, czy to pochwalą Ekspertki i Pani Ania, ale w moim przypadku od tego się wszystko zaczęło- dziecko po prostu zaczęło zdrowieć. Pozdrawiam.Alisza
data: 2009.01.06
autor: 
Kochana Pani Ostróżko, wszystko rozumiem, dlatego napisałam. Ja znam to uczucie samotności w duszy i to, jak w środku człowieka jest dużo wszystkiego: słów, myśli i uczuć, których trudno lub nie mozna wyrazić. A więc "Pogody ducha, aby godzić się z tym, czego nie można zmienić, odwagi (i pewnie wiary), aby zmieniać to, co można i mądrości, aby odróżniać jedno od drugiego". Ale Pani przecież to wie :) Pozdrawiam serdecznie i gorąco Panią i wszystkich.
data: 2009.01.06
autor: DanusiaA.
Marleno. Ty masz robić swoje a nie patrzeć co mąż mówi. Powinnaś przekopać archiwum, jest tam mnóstwo informacji, postaraj się trochę. Albo wchodzisz w PP całą sobą ze wszystkim konsekwencjami albo daj sobie spokój. Jaki seler dla dziecka ??? Jaki krupniczek dla 17 miesięcznego Malucha? Piszesz: „uczulony jest na orzechy, miód i mąkę pszenną a wszystkie zupy czy owsianka zawierają te składniki”. - co to oznacza ? , ja tego nie rozumiem, owsianka zawiera orzechy czy mąkę pszenną? Ty masz robić owsiankę wg przepisu z forum, a nie wg przepisu na zupę śniadaniową – to przepis dla starych! Czyli woda, kurkuma, cynamon, płatki owsiane, kaszka kukurydziana ( tę możesz pominąć, bo możesz w swoim zakręceniu ją przypalić – taką trzeba stale mieszać ), sól, sok z cytryny, miód ( nie uczula z pewnością ), masełko, imbir.
Do picia tylko kawa zbożowa gotowana z przyprawami + TLACI czyli nasza herbatka, żadnego mleka, sinlacu, kompotu czy innego badziewia. Do jedzenia tylko zupy , różne rodzaje warzywnych ( na bazie marchewki, pietruszki, pyrek, pora, czosnku gotowane na cielęcinie, jagnięcinie czy indyku na zmianę ) lub porowo ziemniaczaną też gotować możesz na zmianę na 3 rodzajach mięsa i masz 3 zupy o różnych smakach ( późnym latem masz jeszcze dynię w sklepach – dyniowa też ok ). Drugie danie to podstawa pyry gotowane z cebulą i czosnkiem, ewentualnie rozgotowana kasza gryczana niepalona, jęczmienna i ryż ( bardzo rzadko ! ) z sosikami, pulpetami, duszeninkami robionymi z indyka ( 1 raz w tygodniu ), cielęciny, młodej wołowinki czy jagnięciny. Oczywiście gęś też może być, albo rzadko królik, jeśli dziecko doprowadzisz do jako takiej równowagi. Cielęcina to podstawowe mięso dla Malucha takiego jak twój ! Kopytka z gotowanych pyrek też możesz robić na 2 śniadanie, albo polentę na rosołku, rosołek z lanymi ( wołowo – indyczy ), na kolację też owsianka. Nic mi więcej do głowy nie przychodzi. Niech to forum będzie dla Ciebie tylko chwilowym wsparciem, wspierać musisz sama siebie. Pozdrawiam
data: 2009.01.06
autor: Rene
Już kolejny dzień z nową kuchnią, wieczorem ugotowałam owsiankę, którą zjadlam sama synek nie miał ochoty a mąż nawet nie powąchał.Czy ktoś mi poradzi co mam robic moj synek jest w bardzo dużym stopniu uczulony na seler i jak go zjadl zaraz były skutki, uczulony jest na orzechy, miód i mąkę pszenną a wszystkie zupy czy owsianka zawierają te składniki co zrobic czy je dodawac do danej potrawy czy je omijac i zastępowac je czyms innym.Nie wiem jaki skutek będzie jak te składniki dam mu do potraw a jak go wysypie mąż bedzie mial satysfakcje " a nie mówiłem..."chciałabym zeby mi sie udało ja zawsze dobrze czułam się po tym jedzeniu.Pozdrawiam
P.S.bardzo mi pomaga i wspiera mnie te forum
data: 2009.01.06
autor: Marlena G. z Bytomia
Witam,
na diecie wg pp jestesmy cala rodzina od dwoch miesiecy i wlasnie teraz kiedy mam wrocic do pracy po urlopie macierzynskim, dopadly mnie trwajace juz tydzien dolegliwosci: bol gardla, kaszel, a od dwoch dni takze bardzo dokuczliwy bol ucha. Dodam, ze karmie piersia mojego 5 miesiecznego synka, ktory rowniez od tygodnia przechodzi katar a teraz pozostal kaszel po przebudzeniu. Innych objawow choroby brak i dzis wybieramy sie do lekarza aby go osluchac. Do dzis od tygodnia wspomagalam sie czosnkiem, glownie smazonym i imbirowka dwa razy dziennie. Pilam rowniez kilka razy kilerke i plukalam gardlo ostrozeniem. Nie wiem czy jest to zastoj i czy w zwiazku z tym powinnam przejsc na lekkie jedzenie (apetyt mi raczej dopisuje) czy tez raczej przeziebienie. Dziekuje za wszelkie sugestie i pozdrawiam wszystkich,
data: 2009.01.06
autor: Aneta z Krakowa
Fizyka kwantowa, prawo przyciągania sił, wibracji, myśli i zdarzeń. Czy tylko je emitujemy i przyciągamy/ściągamy? Czy jednak potrafimy przewidywać/ przeczuwać??? *** Tak Firanko, myślę, miejsce młodej mamy w miarę możliwości finanswych rodziny jest przy małych dzieciach, a domu, naturalnie nie CAŁY czas. Ale to one powinny być w sercu, a praca tak łatwo, podstępem, sie do niego zakrada i potem panoszy. I masz rację i dziękuję za przypomnienie, jest cudnie:) Dobranoc Tobe, Pani Ani i wszystkim.
data: 2009.01.06
autor: Anita (rezygnuje z dopisków - póki co jestem Anita, kolejną poproszę o urozmaicenie podpisu)
Uwaga!! Do odwołania odwołuję spotkania czwartkowe. Muszę zająć się sobą i swoimi sprawami, ale jestem z wami, czytam listy, więc nie rozrabiajcie - tym bardziej, że zima siarczysta za oknem...
data: 2009.01.05
autor: Anna Ciesielska
Bargor, zupa jarzynowa nie na miesię z kostką o tej porze roku to może nie być najlepszy pomysł, wystarczy, że będzie po prostu nie przeładowana ciężkimi składnikami typu fasola, groch, że będzie miała lekką konsystencję i że będzie oczywiście dobrze doprawiona i zrównoważona. * A propos zup jeszcze, Marleno nie mam pojęcia dlaczego twojemu mężowi zupy - te książkowe - smakują tak samo. Nie potrafi rozróżnić fest czosnkowej od pysznej cebulowej, rosołu od krupniku, grochówki od fasolowej, barszczu ukraińskiego od dyniowej czy zupy miksowanej złocistej od porowej, a może dyniowa mu się miesza z zupą śródziemnomorską? :) Eh, z tymi Starymi to tak jest, że trzeba pozwolić im być sobą, nie można im siebie narzucać, nie można im wmawiać wiary w coś, w co nie chcą wierzyć, choćbyśmy chciały tak bardzo ułatwić im życie czy uratować ich przed tym czy owym. Wiem, że to nie łatwe, choć może z drugiej strony nie aż takie trudne... Ja tam się biorę w garść i po raz kolejny postanawiam przewietrzyć to i owo między dębem i cyprysem (swoim Jin i jego Jang :) ). A wracając do zup, to może zaproponuj mężowi żeby zalewał sobie wrządkiem Knorra albo Vifon - rozmaitość smaków jest wielka - kurczak, krewetki, na ostro, na łagodnie. Paczka makaronu do michy, posypka z saszetki, wrzątek z czajnika elektrycznego, smacznego. A w swój talerz owsiankę, potem dziecku zupkę dziecięcą, sobie opcję dla dorosłych, uśmiech na gębę, złośliwości wyciepać z serducha i będzie z tego ciesielstwa coś bardziej Anielskiego niż tylko doprawianie. No a zdjęcia dziecka nie zamieszczaj nigdzie. To twoja prywatna przestroga, nie masz co nią świata epatować, tylko sama zacząć docierać do zrozumienia sytuacji. Na regulację nadczynności tarczycy pomaga dyzcyplina w jedzeniu, ćwiczenia fizyczne (m.in. 5 rytuałów ze "Żródeł młodości" Keldera), właściwy stan emocjonalny, właściwe wyrażanie siebie, właściwe relacje z otoczeniem. Jak zrozumieć czym to jest? Zadaj głębokie pytanie JAK? A odpowiedź stanie ci na drodze, a może już jest, tylko zechciej zobaczyć. P.S. zachęcam do zerkania do archiwum. Pa
data: 2009.01.05
autor: Joanna - MamAsik
Dziewczyny jaka sodka smietane kupujecie? Wszystkie w sklepach sa z zageszczaczami, gumami i innymi swinstwami. Jakie firmy kupujecie? Dzieki
data: 2009.01.05
autor: Kasia z W-wy
pazdziernik 2006 Marzena z Piastowa i Barbara 2007 marzec przepisy na chleb i zakwas.Wyjątkowo, bo byłam w potrzebie i sama niedawno szukałam
data: 2009.01.05
autor: ostróżka
Witam!
Dobrodziejstwo PP odkryłam dzięki mojej kochanej Przyjaciółce Marcie, która sprezentowała mi najpierw FZ, a później FŻ. Pozbyłam się wszelkich dolegliwości żołądkowych, które mnie męczyły od lat, a żadne badania nie wykazywały jakichkolwiek nieprawidłowości, więc nie wiadomo było co należy leczyć.
Trochę jestem smutna, bo mój mąż nie chce się przekonać do PP i czasem dochodzi między nami do nieporozumień, a nawet kłótni, ale ja i tak gotuję z Pani książek, co wszytko zawsze bardzo chętnie pochłania w zastraszająco szybkim tempie. A co się tyczy jego wątpliwości, to może przy innej okazji na ten temat zadam Pani pytanie. A dziś chciałam zapytać o to jak przyrządzić wg PP mięso kozie, bo zapowiada się dostawa z gospodarstwa wiejskiego mojej mamy i nie wiem jak później je oporządzić :-).
Ponadto chciałam zapytać jeszcze o to, czy rzeczywiście wołowina może uczulać dziecko 3 tygodniowe (aha! od 3 tygodni jestem szczęśliwą mamą i karmię piersią :-)).
Kłaniam się nisko i dziękuję za Pani mądrość!
data: 2009.01.05
autor: Łucja P.
Witam wszystkich.Pani Danusiu A,dziękuję.Wywnioskowałam że Pani wie i rozumie jak ciężko mi tak naprawdę, na serio przyjąć słowa "nikogo nie stracisz, bo nikogo nie masz"Ja wiem że to słuszne słowa, że każdy ma prawo do swojego i przez siebie wybranego losu; my wszyscy,nasze dzieci i wnuki,że należy mieć ufność w boski plan i porządek.Ale to przyjmuje się, łatwo i z wielkim hura!mam nową świadomość i jest cudnie ,tak po wierzchu.Bo żeby przyjąć to, a raczej żeby to przekonanie wypłynęło z nas jako nasza wewnętrzna prawda, z którą się zgadzamy, bez oporu nawet w chwili ciężkiej, to trzeba troche pożyć i pocierpieć.Ta wiedza czy umiejętność niektórym jest dana ,nie każdy też musi w ugruntowanie nowej wiedzy i świadomości wkładac tyle trudu co ja-typowy wzorcowy przykład wzorca ofiary .No cóż należy zakończyć słowami ;mimo wszystko jest cudnie, bo mamy nie nadzieje ale ufność, że będzie lepiej, tzn. będzie inaczej, bliżej tej prawdziwej miłości, bez wymagań, ocen i naszego chciejstwa .Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.05
autor: ostróżka
Alicjo przepis na chleb jest w archiwum
data: 2009.01.05
autor: ostróżka
Ewo, mialam podobny problem co Ty, z tym, ze zasypialam dobrze, poczym budzilam sie gdzies okolo 3 w nocy jak na zawolanie i nie moglam dalej spac, mialam lekkie bulgotanie w brzuchu. Poszperalam w ksiazkach i na forum. Tez doszlam do wniosku, ze to ogien watroby i przez pare dni jadlam lekka zupe jarzynowa (nie na miesie) z wieksza iloscia pomidora (1 sredni pomidor na 1 litr zupy), pomimo iz czas na kwasne dawno minal bo byla juz jesien. Poza tym zaczelam cwiczyc 5 rytualow (ksiazka: "Zrodlo wiecznej mlodosci" Keldera). Po kilku dniach wszystko sie uspokoilo. Uwazaj tez na emocje. Nie daj sie zapedzic w kozi rog. Wszystko bedzie OK. Mam nadzieje, ze cos Ci to pomoze. Pozdrawiam.
data: 2009.01.05
autor: Bargor
Polecam Zwierciadło ze Stenką na okładce w nim główny temat o RADOśCI. Zrobiłam album na Nowy Rok i jako motto napisałam sobie: "Jest Cudnie" cytat z Marylki i tego życzę w Nowym Roku wszystkim. ***Anito nagle otrzymałam od mojego mężczyzny jasny komunikat że podziwia mnie za to że mimo stresu i nerwowości chodzę do mojej pracy i że chce żebym zmieniła tę pracę, bo wydaje mu sie że odkąd ja jestem w pracy to Tośka przestała sie śmiać. A ja dyscplinowałam się z jedzeniem, ćwiczyłam a jak popracowałam to wszystko się rozsypywało. Tosia przestała się śmiać? Wiecie nawet nie zauważyłam. Wniosek kiedy poszłam do pracy- ona czuła mój strach, lęki i wszystkie świrki. I zrozumiałam że robienie czegoś co mnie unieszczęsliwia, dla moich najbliższych jest trudne tak samo jak dla mnie bo jestem nieobecna myślami. ***Szukam więc pracy. Uśmiechając sie do siebie że jest cudnie. I jestem wdzieczna Piotrowi mu za te słowa - bo one okazały sie wsparciem którego potrzebowałam na tez czas.
data: 2009.01.05
autor: Firanka
Jak nie poznasz zimnego, nie bedziesz wiedział co to cieple, jak nie poznasz duzego

nie bedziesz wiedział co to małe,jak nie poznasz kim nie jestes ,to nie bedziesz

wiedział kim jesteś. Okreslić cokolwiek mozemy tylko w odniesieniu do jego

przeciwnosci, na tym polega nasza fizyczność, której doświadczamy. Jeżeli nie

"umrzemy" za życia, nie doswiadczymy siebie jako "martwego", nie bedziemy wiedzieć,

że mozemy wybrać "życie". Wiem ,że to dla wielu ludzi przerażające, ale taka jest

rzeczywistość !!!. Prawdziwa swiadomość rodzi śie tylko w doświadzczeniu. Jak nie

poznasz yin nie bedziesz wiedzieć co to yang. Nikt nam nie może wskazać odpowiedniej

drogi, możemy ja odnależć jedynie sami !!! Można coś robić na ślepo, naśladować

druga osobę, ale wtedy zatracamy siebie, zatracamy swa oryginalność. Napewno mądry

człowiek nauczy drugą, osobe myslec po swojemu, a nie ja naśladować. Napewno

mężczyżni myślą inaczej, napewno są blizej zwierzecośći od kobiet. Nie jestem

kobietą, ale duzo czuje i obserwuje co sie dzieje wokół mnie. U kobiet świat

emocjonalny jest bardziej rozbudowany od meżczyzn, intuicja kobieca też jest na

wyższym poziomie. Mężczyżni np "zakochują" się oczami, a kobiety raczej sercem. Dla

kobiety wygląd mezczyzny jest sprawą drugorzędną, dużo ważniejsza jest energetyczna

postawa męzczyzny. Jaki potrafi być męski, jak sobie radzi w zyciu. Z drugiej strony

kobieta duzo łatwiej potrafi zakrecic sie np w poczucie winy, w swoje

niedowartosciowanie. Czy kobieta potrafi dostatecznie mocno zdyscyplinowac umysł,

żeby stało sie to jej doświadczeniem ?? Zeby poczuła to całym swoim jestestwem, nie

wiem ??!! Wydaje mi się to rzeczą nierealną, ale musimy pamiętać że NIGDY NIE MÓW

NIGDY !!!
data: 2009.01.05
autor: Piotr
Zastanawiam się nad sprawą przebóstwania się, ewaluowania, przemieniania = wędrówki po spirali świadomości w kontekście posiadanego sporego, a może maleńkiego - ale nowego - kawałka wiedzy i naturalnie nowej niż jeszcze niedawna śwadomości. Czy do tego by wskoczyć, wdrapać się, wskrobać wyżej potrzebne są kopniaki? potrzebne jest cierpienie? Wiemy, że cierpienie, jeśli się pojawia, jest nam potrzebne do szukania odpowiedzi na pytania prowadzące do zrozumienia. A jeśli z ufnością i spokojem przyjmujemy wszelkie zrzadzenia losu, jeśli ze spokojem i skupieniem przemierzamy swoją rzekę/ścieżkę życia wiedząc, że każdy napotkany zakręt, głaz, wodospad i mielizna są tam dla nas przygotowane, czekały na nas, są byśmy dali rade i ponieważ damy rade... jeśli z całą powagą i akceptacją Porządku i najlepiej jak potrafimy pokonujemy te przeszkody, omijamy!!! lub nabieramy powietrza i nurkujemy, byle do przodu z nurtem rzeki... wiedząc, że one dla naszego dobra i nam potrzebne, a więc dziękując za nie... a więc bez cierpienia, bo z wdzięcznością, to czy także wspinamy się wyżej??? Dzięki Pani Ani, która jak drogowskaz pokazała mi inne światy, inne od moich dawnych punkty widzenia rzeczywistości, nauczyła odróżniać schematy od tego co moje, od tego co czuje, co w moim sercu, całkowicie spokojnie mijam dość niebezpieczny zakręt swego życia. Czuję, że TAK ma być, czuje, że byłam świadoma i nawet przygotowana na to, czuję, że nie jest to dla mnie nieszczęściem, mimo, iż w przekonaniu większości to nim jak najbardziej jest, czuję że nie mam sie oglądać wstecz, a patrzeć z ufnością w przyszlość, bo nic nie dzieje sie bez powodu, wszystko dzieje się, bo ma się dziać i to po coś, a tylko od nas zależy czy w sytuacji obecnej widzimy pozytyw czy negatyw. Czy pozbawione łez refleksje, świadome powagii sytaucji, to także przemiana i wędrówka wyżej? Straciłam mianowicie na początku grudnia pracę i ...nie płaczę. Bardzo dobrą pracę, z której byłam zadowolona, choć z ręką na sercu ostatnio mniej... Podziękowano mi po amerykańsku, czyli z uściskami rąk, z wdzięcznością za ogromną pomoc przy starcie i najlepszymi życzeniami na przyszlość. A ja? Odetchnęłam. Zaakceptowałam. Przemyślałam. Zrozumiałam. I podziękowałam za tp co było dobre. Bo Było. Nie czuję (już) żalu ani gniewu, ani rozczarowania. Ani strachu. Widocznie TAK MA BYĆ. Czas przedświąteczny wypełniłam radosnymi przygotowaniami. Nowy Rok przywitałam bardzo symbolicznie, jako ten Feniks nowy mickiewiczowski...powstały z popiołu starego, z życzeniem pana Piotra odnalezienia siebie (na co otrzmałam wspaniałe przyzwolenie najbliższych, nie muszę dodawać, że jedzących po ciesielsku za co im tutaj dziękuję). Czy tak można bez łez, bez cierpienia, bez robienia tragedii, przemieniać sie???? Ukłony.
data: 2009.01.05
autor: Anita 1
Muszę przyznac że te ostatnie słowa mnie poruszyły od wczoraj synowi i również sobie ugotowałam krupniczek według p.Ani mam przez to wojny z mężem kory już tyle lat nie może znieśc zup wegług tych ksiązek bo twierdzi ze wszystkie smakują tak samo.Natomiast stwierdziłam że synkowi zaczynam gotowac zupy z książek i powracam do owsianki dla siebie i synka mam nadzieję że ta owsianka zastąpi mu jedną butelke sinlacu boję się bardzo o skutki dla synka bo nie chce żeby znowu patrzono na niego jak na potwora. Jeśli ktoś da mi znac jak można umieścic zdjęcia to kilka wrzucę dla przestrogi jak może wyglądac 10 miesieczne dziecko.Jeszcze mam pytanko co gotowac aby pozbyc się nadczynnosci tarczycy bo tego w ksiązkach nie znalazłam chyba że zle szukam. Pozdrawiam wszystkich szukających pomocy.
data: 2009.01.04
autor: Marlena G. z Bytomia
Ja poszukuje przepisu na zytni chleb na zakwasie... jest ktos, kto piecze taki chleb?
data: 2009.01.04
autor: Alicja
Zastanawiam sie dlaczego piszę na tym forum, jakie intencje mną kierują? Czy to moje ego chce samopodziwiania? Myślę że tak musi być, czuję radość dzieląc się z wami moimi problemami i przemyśleniami. Są to zawsze przemyślania DOŚWIADCZONE przeze mnie, nic nie piszę na wyrost, nie przepisuje ksiazek. Staram sie być szczery do bólu, bo wiem że wpływam na szerszy krąg świadomości ludzkiej. Może ktoś z tego skorzysta, może nie, nie ma to najmniejszego znaczenia w tej chwili. Myślę że tak poprostu ma być. Ostatnio zona moja stwierdziła że brzydzi sie instytucją małzeństwa !! Rozumiem ją całkowicie !! Dla nieświadomych ludzi, z rozbujałym ego, malzeństwo jest pewnego rodzaju cyrografem który sie podpisuje i drugą strone traktuje jak własność. Jakże można kochać kogoś kto zabrał ci wolność? Człowiek zniewolony nie jest zdolny kochać, Taki uklad opiera sie na strachu, pożadaniu i manipulowaniu sobą nawzajem. Oczywiscie nie każdy tak to odbiera, ale większość zwiazków niestety na tym się opiera. Zmiana człowieka następuje przez jego świadomość. A chwilą kiedy uświadomimy sobie dany problem, on znika. Pozostaje jeszcze podswiadomośc, która daje sie we znaki gdy dany problem wystąpi w przyszłosci, ale mądrze się żywiąć, utrzymując ciało w dobrej kondycji, wyciszymy ją. Bez silnego ciała, nawet jezeli rozumiemy i tak nie zapanujemy nad sobą. Nasze mysli i uczucia nas kształtują, programują w każdej chwili od nowa, stare schematy są umacniane, badż modyfikowane przez nowe programy. Najgorsze są schematy które uznajemy za pewne, i do głowy nam nie przychodzi że i one wymagają zrozumienia. Pewne jest to, że nic nie jest pewne. Wszystko w każdej chwili sie zmienia, każdego dnia jestesmy inni. Teraz jest kwestia taka czy zaprogramowani inaczej, czy uwolnieni od swoich schematów ??!!
data: 2009.01.04
autor: Piotr
Pani Helenko z Bierzglinka, ...pozytywnego myślenia bardzo dobrze o SOBIE:)
data: 2009.01.04
autor: Anita 1
Witam wszystkich ciepło i zwracam się z pytaniem do bardziej wtajemniczonych. Od kilku dni źle śpię. Prawie całą noc przewracam się z boku na bok i wstaję zmęczona. Nigdy wcześniej nie miałam tego problemu. myślę że ma to związek z błędami żywieniowymi podczas świąt i Nowego Roku. Dodam, że od kilku lat jestem na pp i bywa, że łakomstwo bierze górę. W książce Pani Ani czytałam że może to być objaw ognia wątroby. Może ktoś mi coś doradzi. Pozdrawiam wszystkich ciepło.
data: 2009.01.04
autor: Ewa
Witam, od kilka tygodni śledzę forum, szukam na nich odpowiedzi na moje pytania, i chcę się podzielić jedną myślą-forum uświadomiło mi jak ogromny wpływ na ciało wywiera psychika. Kiedyś miałam okropne problemy trądzikowe, jadłam wg zaleceń p.Ani, ale nie odeszłam od partnera, który mnie bił, nie pracowałam nad własnym sposobem myślenia. Dziś nie tylko jem tak, by wyszło mi to na zdrowie, ale staram się myśleć pozytywnie, jak mi źle, to po prostu gotuję rosół i "demony" same odchodzą. Dziękuje p. Ani i forumowiczkom.
data: 2009.01.04
autor: Kamila ze Szczecina
Pani Ostróżko, chcę się czymś podzielić - jeśli niepotrzebnie, to proszę nie czytać i wybaczyć. Mam za sobą trudny czas ciężkich wyborów: między imprezowaniem u mnie moich najbliższych (rodzeństwa) z moim mężem, a spokojem -moim własnym przede wszystkim, bo dzieci były maleńkie(poza najstarszym). Bałam się okropnie "utraty" tych osób i że zostanę sama. Z tym strachem nie umiałam sobie poradzić, nie miałam wtedy zielonego pojęcia o PP i całej pięknej filozofii. Straszono mnie odebraniem dzieci, zamknięciem w psychiatryku - bałam się tak bardzo, ze aby zagłuszyć to uczucie zaczęłam robić cokolwiek: sprzątałam, pracowałam dodatkowo w domu, nocami - bo ze strachu nie mogłam spać. Mimo tego strachu postanowiłam jednak działać, choć nie miałam pojęcia, jak i co mam robić. Dobry Bóg postawił na mojej drodze odpowiednich ludzi: ktoś mi odpowiedział na mój strach: "nikogo nie stracisz, bo nikogo nie masz - a dzieciom pozwól osądzić samodzielnie, nic złego im nie mówiąc o nikim, bo odwróci się przeciwko tobie. Dzieci są mądre, zrozumieją w swoim czasie". I tak było. Proszę ani jednego mojego słowa nie brać do siebie, to tylko moje doświadczenie i pewnie nie powinnam o tym pisać, ale coś mi od wczoraj "pstryka", żeby się nim podzielić. Jakby co, to tego postu nie ma i niech zginie w cyfrowych czeluściach cyberprzestrzeni :) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.04
autor: DanusiaA.
Pani Piotrze, dziekuje:)) Pana posty bardzo mnie poruszaja, a co do tego ego, to ma pan zuuupelna racje...
data: 2009.01.04
autor: Madlen
Hanko, poszukaj w książkach, tam jest o rodzajach temperatury. Inną przyczynę ma ta w dzień, inną ta wieczorem i to może też tłumaczyć ciepłotę rączek i nóżek. Nie jestem pewna, więc odsyłam Cię do książek i archiwum...
data: 2009.01.04
autor: Kamiczek
Marleno. To smutne, że siedmioletnia lektura książek p.Anny Ciesielskiej nauczyła Cię jedynie właściwego doprawiania potraw....”Miłe kobiety, chcecie rodzić zdrowe dzieci i mieć radosne macierzyństwo, patrzeć, jak dziecko z rozkoszą ssie pierś, rośnie w oczach i jest szczęśliwe? Tak ? TO WEŹCIE SIĘ DO ROBOTY I DO NAUKI!”( FŻ)... Musisz się zdecydować. Albo ufasz lekarzom, którzy jak trafnie ujęła to Magda działają po omacku i kompletnie nie szukają przyczyn chorób, jedynie leczą skutki, albo ufasz wiedzy popartej długim doświadczeniem, wiedzy, którą nieustająco przekazuje nam p.Anna. Masz wolną wolę i to ty musisz zdecydować. Być może to jeszcze nie twój czas, być może twoje dziecko nie wycierpiało się dostatecznie. Moje też przeszło hospitalizację z powodu gronkowca. Wtedy miałam już książki przeczytane, ale to też nie był mój czas. Kiedy pojawiło się kolejne zawirowanie, szpital z powodu kandydozy – przyszło pstryk. Wywaliłam recepty do kosza, odstawiłam nutramigen i zaczęła się moja przygoda z kuchnią PP i filozofią Anny Ciesielskiej. O tym, że nie było łatwo pisałam wiele razy. Dzisiaj dziękuję Bogu za to co mam i ufam, że stare „se ne vrati” . Masz książki, masz forum, w którym menu dla chorego dziecka było wałkowane po stokroć, więc raczej na zbyt dużo nowych informacji nie licz. Zdrowie twojego dziecka jest w twoich rękach. Zacznij myśleć, nie rozczulaj się nad sobą, gotuj, karm i dogadzaj swoim najbliższym, czas pokaże, czy warto było. *** Pani Helenko, fakt , że popełniamy błędy wcale nie umniejsza naszej wielkości. Akceptacja siebie samego, pokochanie siebie, myślenie o sobie zawsze dobrze jest kluczem do poszukiwania w sobie właściwego poczucia własnej wartości. To niedowartościowanie, z którym wędrujemy przez życie jest naszym wrogiem numer jeden, proszę mi wierzyć. Przerobiłam to na własnej skórze. Trzeba z tym raz na zawsze skończyć. Dla Pani i wszystkich forumowiczów przesyłam życzenia noworoczne słowami Adami Mickiewicza: „Skonał rok stary; z jego popiołów wykwita Feniks nowy, już skrzydła roztacza na niebie; Świat go cały nadzieją i życzeniem wita. Czegoż w tym nowym roku żądać mam dla siebie?”
data: 2009.01.04
autor: Rene
Ostrozko ja w takich przypadkach posylam wiazki milosci za kazdym razem kiedy mnie nie takie myslenie o danej osobie dopadnie.Dziala za kazdym razem i potem sie okazuje ze nie bylo czym sobie glowy zawracac.
data: 2009.01.03
autor: Magda Kaspianowa
Marleno G z Bytomia no to jestesmy w domu.Gdzie sinlac dla alergicznego dziecka przeciez tam jest cukier i brak energii,kurczaki sa kwasne przeczytaj w tabelce co robi smak kwasny wedlin tez bym nie dawala chyba ze pieczen cieleca ladnie przyprawiona na chlebek wasa,o makaronie nawet dla alergikow zapomnij i nie boj sie przypraw.Diete mialas taka jak ja w ciazy sery mleko owocki warzywaka brawo "zdrowo".dziecko masz wyziebione i zakwaszone wiec nie dziw sie ze ma gronkowca i opryszczke a do tego azs.Musisz sobie przemyslec czy jestes na tym pp i czy wg. zalecen Pani Ani karmisz dziecko czy dalej sluchasz dzialajacych po omacku lekarzy.Znajdz zdjecia mojego Kaspiana w archiwum i zobacz co potrafi prawdziwe pp -z takiego stanu dziecko wyprowadzilam dzieki i tylko dzieki dyscyplinie i stosowaniu sie scisle tylko do zalecen Pani Ani.Pozdrawiam.
data: 2009.01.03
autor: Magda Kaspianowa
Do Hanki.Kiedyś jedna pani doktór powiedziała mi że te zimne rączki i stópki to z powodu obkurczania się naczyń krwionośnych przy wysokiej gorączce.Nie znam zdania P.Ani
data: 2009.01.03
autor: ostróżka
Witam.Dziewczyny Sasanko i Danusiu,dziękuję za serdeczne słówko.Kaspianowa Magdziu przypomniałaś mi że zbyt długie analizowanie problemu dodaje mu wagi, a oddanie sprawy w ręce Sił Wyższych przynosi rozwiązanie i pokój .Ponieważ jeszcze Hellinger tłucze mi się po głowie to mi się przypomniało, że On też napisał że należy wytworzyć sobie "właściwy" wewnętrzny obraz że sytuacja jest rozwiązana i temu obrazowi zaufać i nie zepsuć go działaniem ,gadaniem ponownym analizowaniem.Samo się prostuje bo wtedy nie przeszkadzamy Wyższym Siłom.A więc niech się dzieje Wola Twoja a nie moja jak w modlitwie.Miałam tylko kłopot z tym wewnętrznym obrazem, bo jakikolwiek by nie był, pokazywał to co ja chcę .A może ma być właśnie inaczej?Przypomniał mi się też wiersz który tu kiedyś cytowałam ; o tym że nasze dzieci, a więc i wnuki, nie są nasze, a więc ten obraz to sobie wykombinowałam że oni i one idą drogą roześmiani i zdrowi a ja za nimi i się cieszę że oni tacy zdrowi i mądrzy i roześmiani. Bo moje synowe stanęły do siebie z pazurami jak wilczyce i każda twierdzi że ja te drugą bardziej poważam i o dzieci tej drugiej bardziej się troszcze ,każda pokazała jaka jest wymowna i jak umie drzwiami trzaskać i teraz wnuki do mnie mają nie przychodzić bo one zabraniają.No a mnie tak zamurowało że nic nie zdołałam wytłumaczyć.I nie będę,ale mi bardzo pusto w domu i smętnie rozpaczliwie i przyznaję, że nie chce mi się myśleć o mojej przyszłości i pewnie dlatego dostaję po czterech literach abym zaczęła myśleć wszak prawo zmiany jest tym co w życiu najpewniejsze.Pozdrawiam
data: 2009.01.03
autor: ostróżka
Czy kawa gotowana wydala yang nerek z moczem?
data: 2009.01.03
autor: K.
Jeszcze kilka słów do Ostróżki, bo ubawiła mnie Pani tym, że nie słucha rad, a kto chętnie słucha rad? najpierw trzeba klapnąc na ziemię, żeby usłyszeć przestrogi innych wypowiadane wcześniej. Ale cały w tym urok, że na własnych błędach najskuteczniej się z nich leczymy, czyż nie tak?Stale się upada, ale to nas wzmacnia i uczy pokory. Wszystkich pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.03
autor: Helena z Bierzglinka
odpowiadam na pytanie Magdzie w ciąży równiez jadlam kuchnie Ciesielskiej troszkę mniej przyprawiając ale jadlam wszystko poprzez duze ilości mleka iserów, teraz sobie pluję gdyż doszło do mnie ze tym mogłam mu zaszkodzic a podczas karmienia jadłam tylko rosoły, kurczak, indyk i nie przyprawiane ale taką dietę ustaliła mi lekarka bo ciagle cos małego uczulalo. Natomiast mały do tej pory je tylko królika, indyka, marchew, pietruszkę, jabłka,wędliny z idyka, ryż ,makaron bezglutenowy, czasem chleb, pije natomiast tylko kompoty.Dieta mojego synka jest naprawdę uboga i oczywiści pije 2 razy dziennie Nutramigen i sinlac ale od lekarki syna dostałam krople trzy rodzaje, ktore daję mu do wody mineralnej aby oczyścił mu się organizm
data: 2009.01.03
autor: Marlena G, z Bytomia
Pozdrawiam bardzo serdecznie w Nowym Roku! Ciekawi mnie, dlaczego w przypadku wysokiej gorączki u dziecka czasem rączki i stópki są lodowate a czasem nie. Już teraz dziękuję za odpowiedź.
data: 2009.01.02
autor: Hanka
Marleno G.z Bytomia 7 lat to dlugo.Nie wiem czemu pani dziecko ma azs ale napewno nie jest to zasluga kuchni P.Ani.Jak piszesz staralas sie doprawiac mu zupki wg.przepisow pani Ani pare razy.MOj syn mial ciezkie azs (zdjecia sa gdzies w archiwum) do tego gronkowca i astme oraz taki katar ze przez kilka miesiecy spalismy na zmiane z mezem bo sie balismy ze sie udusi ,gdyz nie bylo mozliwosci aby oddychal przez nos.Ja sie nie staram ,ja gotuje malemu wg pp ,nie ma w mych potrawach ani mleka ,ani orzechow, ani soji ,ani selera bo sa to produkty silnie wychladzajace- mleko dodatkowo zakwasza i wierz mi stosuje caly bukiet przypraw w nie malych ilosciach (pieprzu cayen nie daje raczej chili bo dla malucha jest lagodniejsze)a moj chlopak wraca do zdrowia w zaskakujacym tepie.Po przeszlo roku skore ma gladka nie ma juz astmy gronkowiec poszedl precz o katarze juz dawno zapomnielismy.Powiedz tak z reka na sercu jaka mialas diete w ciazy przed i w trakcie karmienia dziecka i co dziecko teraz zjada.Czy czasem nie bylo tak ze lekarze mowili ze cielecinki nie powinnas a kroliczka czy tez inne miesko a ty tego sluchalas?Znam diete eliminacyjna jaka zaleca nasza medycyna bo ja przerabialam i wcale nie jest dobra.Przesylam pozdrowienia i caluski
Ps.poczytaj posty JoannyMam-Asik ,rene,one swoje dzieci prowadza madrze i jest w ich postach mnóstwo rad a poza tym tez maja dzieci poatopowe.
data: 2009.01.02
autor: Magda Kaspianowa
Witam jak to jest ja z męzem stosuje pani kuchnię od 7 lat, dzieki tym ksiazkom nauczyłam się doprawiac swoje potrawy, jednak to nie jest problem.17 miesięcy temu urodzilam synka, który zaraz po urodzeniu miał problemy skórne, karmiłam go piersią i wykluczono mi z diety prawie wszystko, jego buzia od 6 miesiaca byla w opłakanym stanie. Gdy synek mial 10 miesiecy wylądowalismy w szpitalu mial gronkowca,wirus opryszczki na calym ciele ibakterie koli i oczywiscie cierpi na AZS.Jak miał 9 miesiecy zrobiłam mu testy z krwi i okazalo się że na 20 składników jest uczulony na 13:orzechy, makę żytnia i pszenną, mleko,zółtko i bialko kurze, seler,soje...Gdy maly był w swoim najgorszym stadium pare razy jego zupki doprawiłam mu wg. ksiazek natomiast porawy nie bylo, natomiast w szpitalu powiedziano nam że absolutnie tych ziół nie używac bo np:pieprz cajene mocno uczula. Maly mając 17 miesięcy ma poczatki astmy oskrzelowej. mam dylemat nie wiem co robic.
data: 2009.01.02
autor: Marlena G. z Bytomia
Ostróżko, Pani posty często odbieram bardzo osobiście i dzięki nim coś sobie uświadamiam, to fascynujące tym bardziej, że przecież Pani nie znam :) I wszystkie są jak najbardziej na temat.
Życzę wszystkim, aby w nowym roku mogli "dać" trochę czasu tylko dla siebie i żeby zobaczyli wszystkie cuda tego świata, których normalnie zajęci codziennym bieganiem nie zauważamy: mgłę nad wodą, kształty chmur, surowe dostojeństwo zimowych wschodów i zachodów słonca i to, jak są inne kazdego dnia, kolory śniegu w dzień słoneczny i pochmurny i wiele innych. Pani Ani mocy i jeszcze tego, zeby nasze ciepłe, wdzięczne myśli były przytulną kołderką w zimne, a orzeźwiającym powiewem w upalne dni.
data: 2009.01.02
autor: DanusiaA.
Dosiego Nowego Roku 2009 dla Państwa Ciesielskich i dla wszystkich, którzy mają i nie mają w sobie miłości...
data: 2009.01.02
autor: Boguś R.
Życzenia tak zostały pomyślane i wysłane z najlepszymi intencjami do wszystkich, a jeśli z powodu zawartości słów nie są dla odbiorcy miłe, to odmawia sobie ich przyjęcia i tyle i takie prawo adresata..Ostróżce zaś mile dziękuję, że trafnie odczytała sygnał, bo taki istotnie był ich zamysł. Myślenie o sobie samym dobrze zawsze i tylko dobrze może pozbawiać nas zdolności do krytycznej samooceny i ewentualnej możliwości poprawiania własnych błędów, o które każdego dnia się potykamy.Przekonała mnie o tym P.Ania w trakcie konsultacji, gdy odkryłam swoje słabości i błędy życiowe, które z pozoru drobne nic nie znaczące, a w ogólnym rachunku trzeba było je próbować zmienić.Zmieniam siebie i ciągle poprawiam i pewnie tak długo jeszcze będę nad sobą pracować, choć wiosen mam już sporo na liczniku.A więc nie zaszkodzi powtórzyć - życzeń o pozytywnym myśleniu umiarkowanym o sobie, po to by móc dostrzegać też i popełniane własne błędy....o biźnich pozytywnie bez ograniczeń, gdy to tylko możliwe i z takim nastawieniem da się żyć już nie najgorzej.Proszę mi wierzyć, mam już swój życiowy bagaż i doświadczeń i lat, a słowa które zawarłam w życzeniach były wypowiedziane z serca, bez podtekstu i z moją całkowitą odpowiedzialnością za ich dobór.Zyczenia mają też ten walor, że albo się spełniają, albo nie.... są dla jednych miłe, a dla innych nie,a w Nowym Roku niech gdzie chcą płyną tylko dobre sygnały, bo takich nam trzeba. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.02
autor: Helena z Bierzglinka
Witajcie Szczesliwego Nowego Roku wam wszystkim zycze i tym co pisza i tym co tylko czytaja a szczegolnie Pani Ani Panu Kazikowi i Pani Malgosi.***Firanko ja mam blender browna i jestem zadowolona a mrozonej zupki bym nie ryzykowla bynajmniej mojemu Kaspianowi.***Piotrze podobaja mi sie twoje przemyslenia.***Ostrozka ja zauwazylam ze jak zaufam sile wyzszej to jakos samo sie uklada nawet jak czasem cos strzeli.Caluski droga ziemianko czestochowaska.
data: 2009.01.02
autor: Magda Kaspianowa
Noworocznie dla Pani Ani i całego forum najlepsze życzenia Zdrowia i Miłości.
data: 2009.01.01
autor: Alicja z P.
Dla wszystkich forumowych dusz (piszących i czytających) i przede wszystkim dla Pani Ani, bez której nadal bezskutecznie szukalibyśmy wiatru w polu oraz Pana Kazimierza, bez ktorego z pewnścią nie byłoby tak jak jest:) życzę ufności na każdy dzień i spokojnego snu każdej nocy w roku 2009. Szczęśliweo Nowego Roku!
data: 2009.01.01
autor: Anita 1
Pani Ostróżko, każdy pani post jest na temat i na czasie:-)Pozdrowienia dla Wszystkich!
data: 2009.01.01
autor: Sasanka
Wszystkim pp-owcom, i tym "nowym" i tym "starym", a szczególnie Babie Naczelnej, Pani Ani, życzę wszystkiego, co najlepsze w 2009 roku. Piotrze, zgadzam się, tego, co było już nie ma, a tego, co EWENTUALNIE będzie(bo przecież jakim prawem myślimy o przyszłości, skoro nie wiemy, czy nam jest dana - nie w naszych to rękach), jeszcze nie ma, wiec po co się zamartwiać? Tu i teraz jest fajnie i nie przegapiajmy tego....tego życzę wszystkim w nadchodzącym roku, takie jest moje postanowienie i wiem już, jak zrobić, żeby z tej drogi nie zejść. Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.01.01
autor: Kamiczek
Firanko ja mam blender firmy bosch już dwa lata dobrze się sprawuje :-) Wszystkiego dobrego w nadchodzącym Roku dla Pani Ani i dla Was wszystkich Kochani.
data: 2008.12.31
autor: Gabi
Agatko z Gdańska ,Pani Helence pewnie chodziło o skromność a nie o myślenie o sobie w" umiarkowanie" pozytywny sposób.Ja tak sobie myślę, że to były takie niedobrane słowa.A mnie Święta zeszły na pobieraniu bardzo dla mnie bolesnych życiowych lekcji.I nie ma winnych i złych ,jest tylko uparta ostróżka, która nie chce dostrzec jak kiwa do niej palcem babcia Czesia/ukłony dla Joasi i jej postu na ten temat/.Ale dlaczego ja zawsze muszę wszystko najpierw na sobie przeorać zamiast słuchać dobrych rad.W ostatnim dniu starego roku czuję się niezwykle uroczyście bo postanowiłam przemyśleć sobie nowe zasady relacji babcia- wnuki- synowe -chora mama- mąż który ma swoje hobby - kuchniaPP i szukanie dla mnie satysfakcjonującego zajęcia.Właściwie to je mam, tylko odłożyłam na starość,teraz wydawało mi się, że nie mam czasu bo wnuki, synowe ,mąż, mama .Musze to wszystko inaczej poukładać.Ja ,bo jak inni układają, to nie mogą się mną podzielić , każdy chce mieć mnie całą.Hellinger napisał, że nie zmieniają się uczucia tylko związki są "pojemniejsze " i zyskują nową jakość.No więc chodzi o tą nową jakość, ale zdaje się ,że to nie dotyczy tylko babć, bo przecież w małżeństwach młodych też np.przybywa kolejne dziecko i związek jest pojemniejszy i każdy w nim musi znależć coś dla siebie i zostawić troche dla innych.Troche! to moje nowe hasło.Pozdrawiam wszystkich serdecznie a jeśli mój post nie na temat i nie na czasie to wybaczcie, możecie go przecież ominąć,tak czy owak chodzi tu przecież o rozwój a babcie też mają do niego prawo.
data: 2008.12.31
autor: ostróżka
Zapomnialam, ze podpis juz zajety :)
data: 2008.12.31
autor: Agnieszka Mi z Wroclawia
Wraz z podziękowaniami za to, że jesteście przesyłam serdeczne życzenia na nowy rok, dużo ciepła dla was i tak na prawdę wszystko czego wam potrzeba już macie :) Pozdrawiam cieplutko.
data: 2008.12.31
autor: Agnieszka z Wrocławia
Kochani współforumowicze, przesadziłam w świętowaniu. Wstydzę się i jestem zła na samą siebie. Owszem to co przygotowałam sama było OK, za to u rodziny totalna porażka. Brak stanowczości, siły woli by odmówić. Zgroza. Co robić ?
Czy są jakieś radykalne sposoby czy też powoli odbudowywać to co zostało zburzone.
Pytam bardziej doświadczone osoby.
A Z NOWYM ROKIEM WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA WSZYSTKICH a sobie dyscypliny życzę.
Pozdrawiam
data: 2008.12.31
autor: Hania z W-wy
Z przyziemnym pytaniem jaki blender kupić bo stary mi wysiadł? To do mixujących dla maluchów. Pani Aniu chciałam odciążyć lodówkę i wsadziłam zupę na balkon-efekt zamarzła mi! I się zastanawiam czy ją dać jeść czy gotować nową. Hi hi ale nie do śmiechu mi. Nauczkę mam.
data: 2008.12.31
autor: Firanka
Obrazy które widzimy to projekcja ego, to obrazy na których ZALEŻY naszemu ego.Bardzo rzadko potrafimy być tu i teraz, bo nasze ego ciagle wspomina to co było i marzy, badż boi sie tego co będzie. Czy to jest mądre? Napewno nie, bo cóż nam daje, lokowanie swojej energii w cos czego nie ma ? Przeszłość minęłą, przyszłosci jeszcze nie ma !!! Jeżeli zrezygnujemy z tego, co ego sobie wyobraża co będzie i co było to zobaczymy świat tu i teraz. Co sie stanie jeżeli przestanie nam na czymkolwiek zależeć, wtedy energii swojej nie lokujemy na zewnątrz siebie, czyli w to na czym nam ZALEŻY, ale pozostawiamy ją w sobie, a tym samym wzmacniamy siebie. Siniejsi jesteśmy zdolni do rzeczy, o których nawet nam się nie sniło. Czyli tu i teraz wcale nie jest tak niedostepne jak by się wydawało. pozwalamy na to aby natura nas kształtowała, odpuszczamy, a klocki się same układają. Zastanawiam sie czy kazdy człowiek musi doswiadczyć przeciwieństw siebie, żeby zrozumiec, ze to co ma, mu wystarcza. I w każdej chwli dostaje od świata, to co mu potrzebne na dany czas. Ja doświadczyłem myśle całkowitego bezsensu zycia, totalnej wegetacji, i jezeli by tak było dalej to myśle ze tylko śmierć była by moim wybawieniem. Teraz jestem tam gdzie jestem, i zaczynam doswiadczać radosci zycia, teraz zaczynam czuć, zaczynam smakować życie. Z perspektywy czasu, patrząc na moje zycie myslę, że wszystko zmierzało w tym kierunku, ale tylko ode mnie zalezalo czy to wykorzystam. P.S. Właśnie po raz kolejny dostałem po dupie, po nie dobrym jedzeniu na wyjezdzie u rodziny. Pozdrawiam i życze Wam odnalezienia siebie w nowym roku.
data: 2008.12.31
autor: Piotr
Pani Helenko, zdecydowanie odmawiam umiarkowania w pozytywnym myśleniu o samym sobie. Pani Ani i wszystkim frumowiczom rownież życzę braku tego umiaru wobec siebie samych. Umiar w świąteczno noworocznym czasie polecam jedynie w jedzeniu i piciu:)) Wszystkim zdrowia i pogody ducha w Nowym Roku !!!
data: 2008.12.31
autor: Agatka z Gdańska
Andziu, adamiak.joanna@gmail.com lub 604142706, jeżeli nadal masz problem to skontaktuj się, jestem doradcą laktacyjnym, może pomogę. Poza tym Marta może mieć rację, np. z ząbkowaniem. Koniecznie odciągaj pokarm i podawaj dziecku w sposób alternatywny. Jak dziecku za kilka dni przejdzie, to mleko w piersiach będzie nań czekało gdzie trzeba. Pozdrawiam.
data: 2008.12.29
autor: Joanna - MamAsik
Może ktoś mi powie co może znaczyc wieczorne swędzenie oczu, zwłaszcza lewego i poranne "smarkanie"?
data: 2008.12.29
autor: Ola
Szczęśliwego Nowego Roku, pełnego dobrych pomysłów, pozytywnego myślenia umiarkowanie o sobie, a bardzo dobrze o bliźnich - życzy Pani Ani oraz wszystkim Forumowiczom Helena
data: 2008.12.29
autor: Helena z Bierzglinka
Andziu, a może twoje dziecko ząbkuje i ssanie piersi podrażnia mu dziąsła? Albo Twoje emocje coś "blokują"? Jeśli to pierwszy przypadek to polecam kulki homeopatyczne na zabkowanie. W archiwum znajdziesz dane. Pozdrawiam
data: 2008.12.29
autor: Marta R.
A ja nie zgadzam się z tym, że vegeta jest traktowana jako jedna z głównych przypraw, bo nigdzie w książkach Pani Ani tego nie wyczytałam. A może (hihi:D) mam inne tłumaczenie książek ;p Pozdrawiam wszystkich.
data: 2008.12.28
autor: DanusiaA.
Jeśli chodzi o glutaminian sodu - ja nie używam w mojej kuchni żadnych przypraw z tym składnikiem już od kilku lat, żywienie zrównoważone wg.pani Ciesielskiej wprowadziłam pół roku temu, ale nadal nie stosuję żadnej vegety i nie sądzę by potrawy traciły na jakości czy smaku. Zresztą w Filozofii Zdrowia jest sugestia by stosować to z umiarem. Serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.12.28
autor: Sasanka
Droga Czytelniczko, ponieważ już nie raz była dyskusja na temat vegety proszę wpisać do przeglądarki vege i tam znajdzie Pani odpowiedź.
data: 2008.12.28
autor: Urszula z Wrocławia
O ile mi wiadomo, glutaminian sodu, niestety zawarty ze względów smakowych w wielu potrawach i przyprawach, jest szkodliwy dla zdrowia.
Zdziwiło mnie to, że w przepisach pani A. Ciesielskiej, piszącej o zdrowym żywieniu, vegeta jest jedną z głównych przypraw dla wielu potraw. Zdrowe żywienie, niezdrowa przyprawa..... Czegoś tu nie rozumiem.
data: 2008.12.28
autor: czytelniczka
Jestem zalamana moje 8mio miesieczne dziecko nagle niechce piersi wogole nic.Niewiem co sie dzieje juz tak dwa dni.
data: 2008.12.27
autor: andzia
Pragnę życzyć wszystkim piszącym i czytającym Forumowiczom; najbliższym wspołpracownikom szefowej oraz samej Naszej "BABIE NACZELNEJ" :-))) bez której nie działo by sie tak wiele ,wszystkiego najnajnaj...przedewszystkim siły do działania na codzień i radości po każdym zakończonym dniu....bo wszystko inne to banał :))Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.12.26
autor: karuś
Życzę wszystkim spokojnych, radosnych Świąt, a w Nowym Roku mądrości i nieustannego zrównoważonego rozwoju.
data: 2008.12.25
autor: Aguśka
Wszystkim Wam (i sobie) życzę dalszego rozwoju, wchodzenia głębiej i wyżej. Ufności, otwartości i pogody ducha
Pozdrawiam b. serdecznie
data: 2008.12.25
autor: Magda z Aachen
Radosnych i magicznych Świąt Bożego Narodzenia a w Nowym Roku poczucia spełnienia i miłości w sobie, wokół i w każdym działaniu oraz cudownych zbiegów okolicznościPani Ani i wszystkim Forumowiczom życzy Tuśka z Warszawy
data: 2008.12.25
autor: 
Zdrowych, pogodnych Świąt :) Pełnych wewnętrznego ciepła, szczęścia i miłości oraz wszytskiego co najlepsze w Nowym Roku. Przesyłam mnóstwo UśmieChu dla WszYstkiCh !!
data: 2008.12.24
autor: Maja Ciesielska
Anieskich Świąt, najjaśniejszej gwiazdki na niebie, pokoju w sercach i uśmiechu na twarzach. W garnkach niech się samo dzieje. A przy Wigilijnym stole radujmy się smakiem i umacniajmy w ufności. Dziękuję za to że jesteście. Lidia i Bliźniaki(w tym roku upiekliśmy wspaniałe pierniki, nie spaliliśmy:) Ukłony p.Aniu.
data: 2008.12.24
autor: Lidia
Zyczę Pani Ani i Wszystkim błogosławionych, zdrowych i radosnych Swiąt Bożego Narodzenia, miłości, spokoju i wszelkich pyszności.
data: 2008.12.24
autor: Magda P-K
Zdrowych, radosnych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęścia w Nowym Roku Pani Ani oraz wszystkim odwiedzającym forum życzy
data: 2008.12.23
autor: Asia z D.G.
Spokojnych,zdrowych Swiat dla Wszystkich Bratnich Duszyczek.
data: 2008.12.23
autor: kolik51
Te PPowe Święta… Dla mnie pierwsze, tak zupełnie inne niż poprzednie. Mimo że bez śledzi, wszystko jak trzeba i ‘się samo’, wystarczy jedynie nie przeszkadzać: kto ma przyjechać przyjedzie, w domu pojawił się stół (!), mineralną kto chce to pije co najwyżej ciepłą, bo przestała się mieścić w lodówce, ciasto jedno za to pachnie prawie tak uskrzydlająco, jak PrzePiękna i PrzePyszna zupa grzybowa…
Ułożę sobie pod choinką komplet z 4 książek, 2 dyplomów kursowych, zaleceń konsultacyjnych i wydruków z forum, znów spróbuję znaleźć słowa wdzięczności że dostałam ten najwspanialszy życiowy prezent: doświadczenie Porządku. Pani Anno i Wszyscy w Centrum, Pani Anno i ‘moje’ Grupy Kursowe, Pani Anno i Wszyscy na Forum – dziękuję :-)) Dziękuję też Pani Annie za Marylę, a Maryli za codzienną adwentową łzę na rzęsie, bo rzeczywiście jest cudnie :-)
data: 2008.12.23
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Kochani, jestem z Wami cały czas, chociaż się nie odzywam. Tak trzeba, tak muszę. Składam Wam najlepsze życzenia świąteczne - spokoju, radości i zadumy. Koncentrujcie się nad garnkami, doprawiajcie, smakujcie, aby Was rodzina nie pogoniła. A poza tym ładnie się ubierzcie, polejcie perfumami, no i luz-blues. Całuski
data: 2008.12.23
autor: Anna Ciesielska
Pani Aniu, życzę Pani i całej Pani rodzinie, Spokojnych Świąt, pełnych odpoczynku, rodzinnej, ciepłej atmosfery, dużo Pomyślności w nadchodzącym Roku oraz dni pełnych radości i spełnienia. Wszystkim uczestnikom Wąsowa sierpień 2008 oraz Forumowiczom - Wesołych, Radosnych Świąt, poszukującym - odnalezienia swojej drogi,swojej równowagi; tym którzy ją odnaleźli - wytrwania i zadowolenia.
data: 2008.12.23
autor: Ania M. Z Wrocławia (Pszczółka)
W związku ze zbliżającymi się świętami wszystkim forumowiczom życzę spokoju ciała i ducha oraz panoszącej się w każdym zakąteczku domu i duszy zarażającej wszystkich i wszystko miłości czyniącej te święta jedynym, niepowtarzalnym darem od Boga. Poza tym chciałam podzkiękować wszystkim forumowiczom za wspaniałe posty - skarbnicę wiedzy, mądrości i natchnienia, a szczególnie dziękuję: Joasi MamAsik za rady, dzięki którym wiele razy pomogłam swoim bąbelkom, Twoje posty są zawsze ciepłe i pełne troskliwej opiekuńczości, pewnie gdyby składały się z samych cyfr byłyby równie cieplutkie; Pani Ostróżce za wskazówki, natchnienie i inspirację, a poza tym miło obserwować jak Pani posty stają się coraz bardziej przepełnione pogodą ducha, Rene za całe bogactwo przepisów na pieczenie i jedzonko dla srajtków; Pani Jagodzie za mądre, trafiające prosto do serca posty, szczególnie za ten o intencjach; Kamiczek za przepis na płatki, modyfikuję go na 101 sposobów i ten gulasz jest ulubionym daniem moich dzieciaczków; Pani Beacie z Jeleniej Góry za humor rozbawiający do łez, mam nadzieję, że po świętach podzieli się Pani z nami jakimiś żartobliwymi refleksjami; Panu Kazimierzowi za zapalenie 2 lampek pod moim sufitem, choć nasz kontakt był tylko służbowy, to jednak zainspirował mnie do przemyśleń i wreszcie Pani Ani za to że podjęła trud napisania książek i przetestowania pewnie setki razów przepisów, które znalazły się w książkach, im dłużej stosuję tę kuchnię, tym bardziej jestem pełna podziwu i szacunku dla Pani pracy. Pozdrawiam wszystkich świątecznie
data: 2008.12.23
autor: Anula 72
a ja poprosze o recepturke na barszcz czerwony czysty
dziekuje
data: 2008.12.23
autor: justka
Pani Aniu, dla Pani, Pani Bliskich i wszystkich Forumowiczów życzę "Mistycznych Świąt i błogiego spełnienia w Nowym Roku"
data: 2008.12.23
autor: Marzena z Lubina
Zdrowych wesolych i pelnych milosci swiat Bozego Narodzenia oraz szczesliwego nowego roku zyczy
data: 2008.12.23
autor: Magda Kaspianowa
Anitko 1, bardzo dziękuję za podpowiedź, nigdy bym na to nie wpadła :), wydaje mi się dużo jak na 20 dkg grzybków suszonych. Ale z samych borowików byłby chyba zbyt suchy i treściwy... Robię pierwszy raz, dzięki Pozdrawiam świątecznie wszystkich :)
data: 2008.12.23
autor: Julka
Pani Ani i Panu Kazikowi wraz z Rodziną oraz całej gromadzie Forumowiczów dużo ciepła i wzruszeń na czas Bożego Narodzenia życzy (z Czeredką bo jakżeby inaczej:))
data: 2008.12.22
autor: Firanka
Niech te święta Bożego Narodzenia przyniosą wiele radości,

Niech ogarnie nas ciepło wigilijnej świecy, a jej blask zamieni się w żywe iskierki w oczach,

Niech zima otula nas białym puchem, jak ciepły koc przy kominku,

Niech bieluteńkie gwiazdeczki skrzypią wesoło pod naszymi butami na wieczornym spacerze,

Niech te Święta staną się źródłem nadziei na to co dobrego czeka w nadchodzącym Nowym 2009 Roku Wszystkim Forumowiczom
data: 2008.12.22
autor: Gosia W
Julko, 1-1,5 kg pieczarek. Taki świąteczny smaczek rozkminiaczek. Chyba co roku się tu powtarza:) Dodaj do farszu, jeśli masz, borowiki, będzie bardziej kleisty -zawiązany, no i jeszcze smaczniejszy. Pozdrawiam świątecznie:)
data: 2008.12.22
autor: Anita 1
Chciałam ułożyć piękne życzenia, ale brakuje mi słów :) Więc wszystkiego najlepszego Ładnym, Grubym i Chudym, Młodym :) i Wszystkim. No i ze względu na szczególny charakter tych Świąt - wszystkim Nienarodzonym jeszcze Dziecinkom i Ich Rodzicom wiele radości. Pozdrawiam.
data: 2008.12.22
autor: DanusiaA.
Słuchajcie nie mogę się domyśleć o co chodzi w przepisie na uszka z FZ str 305. "Farsz: 1-1,5 odparowanych i zmielonych pieczarek" na 150 uszek. O co chodzi? 1kg czy ile, no chyba nie jedna pieczarka:) Pytam serio. Nie mogę sobie wyobrazić, ani jednego, ani drugiego. Znalazłam u Was już przepis na ciasto, a czy ktoś poda na farsz. Dzięki i Wesołych Świąt
data: 2008.12.22
autor: Julka
"Tak się może wydawać, że to ci, którzy szukają Boga, są piękni.Ci, których On musi szukać i znajdować jak zbłąkane owce, niekoniecznie...Naprawdę nie my szukamy i nie my znajdujemy, ale już jesteśmy wybrańcami losu odszukanymi w korcu maku - i dlatego piękni..." ( T.Węcławski ). Kochanej Pani Ani i wszystkim forumowiczom życzenia nieustającej wiary w siebie i swoją moc.
data: 2008.12.21
autor: Rene
Przesyłam świąteczne serdeczności dla Pani Ani i całego forum.Obgotowałam,opiekłam i obdusiłam siebie ,mame i synową.Koniec.Zauważyłam jedną rzecz, a raczej fakt: staję się coraz bardziej podobna do mojej teściowej.Coś mi tu zapachniało nie ciastem a Hellingerem. Żegnam wszystkich do Nowego Roku który będzie zdrowszy,piękniejszy i pełen miłych niespodzianek, także małych i dużych sukcesów,miłości,szacunku dla tego co szacunku wymaga, dobrego humoru i wielkiego optymizmu.Bo tak powinno być.Wszak życie ma być lekkością i radością,życzę wszystkim aby się udało.
data: 2008.12.21
autor: ostróżka
Dzięki Marto, ja w zeszłym roku robiłam ten gulasz bez obaw, ale teraz jakoś wolałam się upewnić :-) pozdrawiam
data: 2008.12.21
autor: Gabi
Witam wszystkich z mojego nowego miejsca w życiu i sedecznie świątecznie pozdrawiam.Zyczę miłych,pogodnych i rodzinnych Świąt i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, wiele radości z odkrywania siebie samych w zgodzie z "ciesielską" filozofią życia.
Pani Aniu, dla Pani w sposób szczególny przesyłam ciepłe myśli i dziękuję za wszystko.Jak zwykle Pani wskazówki są zawsze strzałem w dziesiątkę; ostatnio również w czasie mojej niedyspozycji lewej ręki.Dziękuję za namiary na fizykoterapeutę-osteopatę, który jako jedyny, w trakcie pierwszej wizyty, zdiagnozował moje dolegliwości (zapalenie stawu barkowego)i sukcesywnie poprawia komfort mojej ręki.Muszę tutaj niestety wspomnieć,że wcześniejsze ponad 3 miesięczne borykanie się z okropnym bólem,wizyty u lekarzy różnej specjalności niczego nie zmieniły, ba nawet, nie potrafio nazwać choroby.Oferowano tylko coraz silniejsze leki p.bólowe, które absolutnie nie pomagały.Być może są i dobrzy diagnostycy ale ja na takich nie trafiłam.Dzięki Pani jestem bogatsza o pozytywne doświadczenia z medycyny naturalnej.Dziękuję Losowi,że postawił mi Panią na mojej drodze, chociaż z pewnym opóźnieniem.Widać tak też miało być.
Jeszcze raz dziękuję.
data: 2008.12.21
autor: Barbara
Gabi, ja używam do gotowania czerwonego wina, choć karmię. Jeśli Twoje obawy dotyczą alkoholu, to nie bój się, on wyparuje podczas obróbki termicznej. Ja natomiast mam opór przed stosowaniem białego, ze względu na silną energię smaku kwaśnego. Pozdrawiam
data: 2008.12.20
autor: Marta R.
Aniu z Warszawy, miło mi Cię tu widzieć. Cieszę się, że zaczęłaś pisać. Miałam wątpliwości czy to Ty, ale rozpoznałam Cię po imieniu córeczki:) Co do owsianki dla dzieciaków to zapewne próbowałaś już wielu sposobów, ale może spróbuj kiedyś ugotować taką jak dla dzidziusiów, czyli kleik ze zmielonych płatków, z dodatkiem kaszy kukurydzianej, gładziutki, o konsystencji i smaku budyniu waniliowego, podany w pucharkach i posypany cynamonem w ozdobny wzorek, niczym najwspanialszy deser na podwieczorek? Zdaję sobie sprawę, że to nie jest rozwiązanie na co dzień, ale... Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim Wesołych Świąt!
data: 2008.12.20
autor: Marta R.
Witam.
Stwierdzam ponad wszelką wątpliwość popartą wieloma próbami, że herbatka TLAI powoduje u mnie stan rozchwiania nerwowego,którego nijak nie mogę opanować skutkującego wzrostem ciśnienia. Nie wiem tylko, czy to jest prejściowe, czy nie powinnam jednak pić tej herbatki. Wszak w książce jest napisane, że może nam coś nie służyć co innym służy.Na pp jestem od czterech miesięcy. Cz picie herbatki TLAI jest bezwzględnym warunkiem odżywiania wg pp ?. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wkładam wszystkim najlepsze życzenia zdrowia i spokoju ducha oraz szczęśliwego Nowego 2009 Roku.
data: 2008.12.20
autor: Grażyna z Rzeszowa
Joasiu dzieki za informacje o pierogach, no to jak lepiej sie maja trawic z jajkiem to bede robic z jajkiem.
Ostrozko, kiedys Pani Ania na forum pisala o tym,ze kawe gotowana moga pic tez osoby nie bedace na PP. Mie tez interesuje te temat ze wzgledu na meza. Moze Pani Ania dopowie nam o tym cos jeszcze.
data: 2008.12.20
autor: Kinga z Francji
Witajcie Kochani ja jeszcze z takim zapytaniem, mam baraninkę i chce zrobić gulasz, ale jako jeszcze karmiąca, mojego małego ssaka, zastanawiam się co mam dodać zamiast wina? Czy zrobić zgodnie z przepisem??? Wesołych buziaki.
data: 2008.12.20
autor: Gabi
Wszystkim, których wpisy na forum codziennie śledzę, życzę z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, wszystkiego co daje radość życia, zdrowia, miłości najbliższych i Wszelkich Błogosławieństw od Bożej Dzieciny na nadchodzący Nowy 2009 rok.
data: 2008.12.20
autor: Kazimierz z Targowa
Joasiu dziękuję za wskazówki, owsianke jem co dziennie i tak sobie myślę że miała bym tego cholesterolu dużo, dużo więcej gdyby nie PP i moje wysiłki aby dotrzymać Wam towarzystwa na tej drodze.Wprawdzie ostatnio troche kulałam i zostałam w tyle ,ale jak człowiekowi raz prawidłowo pstryknie w głowie to nawet jak się potknie o samego siebie to szybciej sobie przypomni że trzeba do pionu.Życzę Tobie nieustająco radosnego nastroju no i zdrówka.
data: 2008.12.19
autor: ostróżka
Pani Haniu przestałam pić kawę bo przeczytałam na forum opinię że kawa gotowana może podwyższać cholesterol u osób które nie są na żarełku pp.A ponieważ z różnych przyczyn rodzinnych oraz własnych pokręconych emocji i odczuć przez 2 miesiące jadłam co było pod ręką albo wcale i często wcale bo mi się jeść w ogóle nie chciało, no to wykombinowałam sobie że na razie z kawą stop a z jedzeniem zaczęłam od nowa wprowadzać dyscyplinę . Co do śledziony, to jak w książkach pisze ,potrzebuje ona zupy ,no to ją ma co dziennie na kolacje na plasterku wołowiny .Z tego co ja wyrozumiałam z książek to śledziona najważniejsza i od jej stanu zależą wszelkie porządki w organiżmie.Panią Anię o nic na razie nie pytam bo najważniejsze to Ona mi już powiedziała dawno i napisała na forum też. A dla przypomnienia to sobie na forum mogę poczytać.Pozdrawiam Panią serdecznie
data: 2008.12.19
autor: ostróżka
Pani Aniu ja też już wyglądam Pani listu niemal jak pierwszej gwiazdki:) Przy okazji Świąt chcilabym bardzo podziękować za Pani mądrość, a przynajmniej za tę jej część, która zdolala przejść na mnie. Dzięki Pani zrozumialam wreszcie, że w moim domu nie brakuje mężczyzny - jak sądzilam przez kilka ostatnich lat, ale KOBIETY! Dzięki Pani ta kobita wreszcie zaczyna się po mym domu panoszyć i jak nie wiem co się z tego cieszy!!! Pozdrawiam gorąco i życzę zdrowia i uśmiechu nie tylko w Święta:)
data: 2008.12.19
autor: Agatka z Gdańska
Poprzednio pisałam o swoch dolegliwośćiach przedmiesiączkowych -puchnięciu (jeszcze raz dziękuje za odpowiedzi).Nie zdecydowałam się na wzięcie leku hormonalnego,bo bałam się - to raz,a dwa chciałam mieć możliwość picia imbirówki,która pomaga.Tym razem dolegliwości są nieco słabsze,ale nie czuję sie dobrze.Jednak piję imbirowke dwa razy dziennie od około tygodnia - to choć chwilowo likwiduje ucisk od opuchnięcia.W związku z tym mam pytanie.Jak długo w taki sposób można pic imbirówkę?Czy dwa tygodnie po dwa razy dziennie to nie za dużo?
data: 2008.12.19
autor: MMK
Nic dodać, nic ująć, Rene! Samo życie i wielka prawda o nim - bez nabitego guza, mózgownica nie dostanie impulsów do pracy, nie da się bez samodzielnego myślenia i kombinowania stworzyć siebie - kopiując co do joty innych, nie stwarzamy "siebie" tylko odwzorowujemy coś, co niekoniecznie musi być "nami". natura dała nam wszystkim narzędzie, wiec szanujmy ją i korzystajmy z niego - myślmy!* A jutro dla zainteresowanych podam przepis na świąteczną struclę szafranową z nadzieniem marcepanowym (można, Pani Aniu, tak raz, od święta?)
data: 2008.12.19
autor: Kamiczek
Hej Dziewczyny,ja myślę,że z ciastem na pierogi jest podobnie jak z makaronem-przecież szukamy tego wieeeelo jajecznego.Makaron z samej mąki jest kwaśny a zrównoważony kurkumą i jajkami-słodki.
Pani Anno,Panie Kazimierzu,Pani Małgosiu i wszyscy forumowicze,życzę Wesołych Świąt i uśmiechu w Nowym Roku.
data: 2008.12.19
autor: Inka(Ania ze Szczecina)
Droga Rene. Ostatnio pogrążając się w lekkiej przedświątecznej i bylejakozimowej frustracji, ruszyłam w poszukiwanie otuchy właśnie na forum. I długo przeglądając posty trafiłam w końcu na Twój. Nie wiem z kiedy, ale odnalazłam w nim tyle energii i siły, że najadłam się do syta i z nową ochotą ruszyłam do przodu. Dzięki wielkie za tą energię i mądrość, która jak wnoszę po ostatnim poście nigdy Cię nie opuszcza. Pozdrawiam cieplutko Ciebie i wszystkie stojące przy kotłach Czarodziejki oby wszym bliskim i Wam oczywiście pachniało przy Wigilijnym stole prawdziwymi Świętami.
data: 2008.12.19
autor: Agatka z Gdańska
Ponieważ w ostatnim czasie na forum pojawiło się dużo nowych osób warto byłoby przypomnieć zasady, którymi się ono kieruje. Przede wszystkim to nie forum - o czym stale przypominamy ! – dziś pytanie, dziś odpowiedź. To forum inspirujące wszystkich do samodzielnego MYŚLENIA. Kiedy przed 3 laty poprosiłam panią Anię o wskazówki dotyczące przepisu na klopsiki jagnięce, napisała mi „rusz babo głową” i to było najlepsze co mogłam wtedy usłyszeć. Bez focha i obrażonej miny wzięłam się do roboty i nie pytając o rzeczy mało istotne – zaczęłam sama kombinować. Absolutnie wszystko jest kwestią naszej świadomości. A nasze gotowanie to alchemia o czym tak pięknie pisała ostatnio Jagoda. Nie może w nim zabraknąć uważności , myślenia, kreatywności, serca, samodzielności, dyscypliny, czy dobrej organizacji – to podstawa. Jeśli nie zaczniemy od kartoflanki, od właściwego zakorzenienia zapomnijmy o drodze do samopoznania siebie. Jeśli w naszych garnkach panuje bylejakość – taką bylejakość odnajdziemy też w życiu. Od kartoflanki do duchowości. Właściwa kolejność sprawi, że zaczniemy widzieć Świat oczami innej świadomości, a widzenie to nie będzie pychą lecz patrzeniem z wyższego piętra, by zobaczyć coś z innej perspektywy.
data: 2008.12.19
autor: Rene
Witajcie pierożkowe dziewuchy. Co gospodyni, to inne sekrety. Dla mnie pierogi są nieodłącznym wspomnieniem ukochanego, babcinego domu. Szczególnie świąteczne uszka, misternie lepione w ilości kilku setek. Niestety nie zapamiętałam babcinego przepisu na ciasto. Przez lata dopracowywałam najróżniejsze przepisy, by zadowolić pierogowo-rozpieszczone przez babcię podniebienie. W końcu opuszki moich palców poczuły konsystencję sprzed lat a i kubki smakowe mruknęły z aprobatą. Kładę na dodatkowym, wigilijnym talerzu 7 uszek dla Babci, myślę, że jak sfruwa z niebia na wigilijną wieczerzę jest ze mnie dumna. Renatka M podała już przepis, podzielę się jeszcze z Wami drobniutkimi szczegółami, które jednak czynią wielką różnicę (to oczywiście moja subiektywna opinia) – więc 2 szklanki mąki, szczypta kurkumy (kurkumy daję odrobinkę by uszka/pierożki nie były zbyt żółte , 1 jajo, 5 dkg masła (wydaje się dużo, ale ciasto jest „aksamitne” - masło jeśli jest twarde, przed dodaniem drobno siekam), szczypta imbiru, szczypta soli, ok. ¾ szkl. letniej wody (około, bo ilość weryfikuję ugniatając ciasto) – ciasto wyrabiam, aż będzie mięciusieńkie – później koniecznie wkładam do woreczka foliowego (wychodzi sprężyste, elastyczne, miękkie – dla mnie idealne). Po jakimś czasie odrywam po kawałku, rozwałkowuję i na uszka kroję na malutkie kwadraciki – łyżeczka farszu grzybkowego – kwadraciki składam w trójkąciki, zlepiam, a później jeszcze sklejam ze sobą dwa rogi. Wychodzą sterczące uszka, które układam na talerzach różkami do góry (do lepienia tych smacznych miniaturek idealnie nadają się dziecięce paluszki, co ku obopólnej uciesze wykorzystywała moja babcia, stawiając mnie przy stolnicy, a co też i ja czynię zapraszając do miłej współpracy moje dziecię). SMACZNEGO (P.S. ta proporcja oczywiście nie wystarcza na kilka setek - trzeba ją dostosować do indywidulanych potrzeb)
data: 2008.12.19
autor: Beata z Jeleniej Góry
Moc radości i optymizmu, super jedzonka i bardzo czarownego czasu w te Święta dla P. Ani i wszystkich PP-owiczów
data: 2008.12.19
autor: Dzidka
Witajcie właśnie zrobiłam pierogi z kapustą i grzybami - ciasto zrobiłam jak w przepisie na "ruskie",wyszły miękkie wyśmienite:)zawsze miałam ciasto twarde i co roku nie wiedziałam dlaczego a teraz już wiem-wrząca woda!całe życie się uczymy ,mam jeszcze pytanie może ktoś ma przepis na KEKSA ,serdecznie pozdrawiam:)
data: 2008.12.19
autor: Dziunia
Pani Ostróżko, dlaczego przestała Pani pić kawę? I jak to się ma do zbyt wysokiego cholesterolu ? Czy to zalecenie otrzymała Pani od pani Ani? I jak Pani dba o swoją śledzionę, czy chodzi o trzymanie dyscypliny, a może ma Pani jakieś szczególne zalecenia?
Dużo pytań, ale przecież kto pyta....itd.
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego z okazji Świąt dla wszystkich forumowiczów i dla Pani Anny
data: 2008.12.18
autor: Hania z Warszawy
Dzięki za przepis na ciasto pierogowe; Kingo, a ja mąkę zaparzam wrzątkiem i jeszcze w słodkim (poza 1 jajkiem) dodaję oliwy; tak robiła moja babcia, podobno zaparzenie mąki też daje to, że ciasto jest delikatniejsze. Ja przepis sobie zmodyfikowałam (3 szklanki mąki, 2/3 łyżeczki kurkumy, wrzątku około 2/3 szklanki, jajko, oliwy ok. 1/3 szklanki, płaska łyżeczka imbiru, szczypta soli, ewentualnie letnia woda) nie wiem, co na taki przepis Pani Ania. A w tym roku zrobię część po babcinemu, a część po Beatkowemu :) A wczoraj naczytałam się w archiwum na temat słoikowania i dziś już kapusta wigilijna w słoikach jest. Trzymajcie, proszę, kciuki, żeby dotrwała :) Pozdrawiam ciepło i pachnąco znad parujących garnków.
data: 2008.12.18
autor: DanusiaA.
Kochana pani Ostróżko, chodziła dziś pani za mną cały dzień z tym cholesterolem. Sięgnęłam więc sobie do FZ i wpadło mi w oczy zdanie: "Przyczyną nadmiaru cholesterolu jest niewłaściwe odżywianie (to już ma pani z grubsza opanowane, prawda?) oraz NADMIAR EMOCJI I STRESÓW." A tych ostatnio nie brakowało, prawda? A że praprzyczyna naszych chorób tkwi w emocjach... Jednak jak wiadomo, by radzić sobie z emocjami, odpowiednio "olewać" sytuacje stresowe trzeba to jedzenie odpowiednio poukładać. Doświadczenie w tym temacie mam w sumie zerowe, ale tak wczytując się dalej w treść książki na ten temat skupiłam się na płatkach owsianych i coś mi się zaczęło kołatać po głowie z ostatniego czwartku, na którym padło pytanie o wysoki poziom cholesterolu właśnie. Wiem, że odpowiedź dotyczyła bardzo gęstej owsianki, coś mi się po głowie kołacze wersja gotowana jak kleik, bez kwaśnego, kończona na słonym - czyli gotowana tylko z odrobiną kurkumy, masełkiem, imbirem i solą. Kiedyś, przy b. ostrych dolegliwościach jelitowych Zuzi też musiałam 2-3 dni ją na takim kleiku przetrzymać. Może to jest taki doraźny sposób na obniżenie poziomu cholesterolu. Hmm, a może pani, która zadała to pytanie, albo kto inny, kto był na czwartku zapamiętał dokładnie odpowiedź i doda brakujące informacje. A tak świątecznie, to życzę pani serdecznie dopieszczenia wątróbki (by należycie przemieniała spożyte pokarmy) i ukojenia emocji. Pozdrawiam. P.S. A może by tak zupkę czosnkową? Czosneczek też widnieje w zaleceniach przy problemach z cholesterolem. :)
data: 2008.12.18
autor: Joanna - MamAsik
Kingo z Francji, jednak pierożki z dodatkiem jaja będą lepiej się trawiły. A mamom dzieci, którym nie podaje się pierogów przypominam Reniny przepis na "bezpieczne" pierogi z zeszłego roku: "Ciasto na pierożki to ugotowane ziemniaki, zmielone lub przeciśnięte przez praskę, jajo, mąka ziemniaczana, imbir, sól, mąka pszenna ( mniej niż ziemniczanej ), kurkuma lub jeśli ktoś lubi więcej smaku gorzkiego – mąka gryczana ( ja robię bez ).Ugniatam szybie ciasto, rozwałkowuję, wycinam szklanką kółka, wkładam na nie smarowidełko, które wcześniej podduszam na patelni z drobnopokrojoną cebulą i prochami, zaklejam i wrzucam na chwilkę na wrzątek, polewam masełkiem i zjadam na 2 śniadanie w weekend. Pyszne to bardzo i polecam serdecznie, roboty z tym tyle, co nic. Można je robić również w wersji wigilijnej ( wyjątkowo ) z kapustą i grzybami przykładowo, jeśli w cieście będą ziemniaki, będzie to i tak bardziej odżywcze. Będą równie dobre i chyba je zrobię na Wigilię." Są mięciutkie i smakowite, strawne dla dzieciaków. Ja moim Fąflom nadziewam je farszem z ziemniaków i kaszy gryczanej, doprawionym na ostro, z majerankiem, kminkiem, imbirem i pieprzem, oraz podduszoną z przyprawami, dorbno siekaną cebulką. Taki farsz trochę a la ruskie pierogi, ale bez dodatku sera, choć z odrobiną cytrynki przy duszeniu cebulki. Taką wersję pierożków stworzyłam w zeszłym roku i podjadaliśmy je podczas wieczerzy do wigilijnej zupki, karpia, korzennej marchewki, .... Wesołych świąt wszystkim. A pani Ani łask wszelakich niezbędnych. Pozdrawiam
data: 2008.12.18
autor: Joanna - MamAsik
Ja też nigdy nie daję jajka tylko wlewam do mąki gorącej wody i daję łyżeczke masła a pózniej zarabiam i dolewam zimnej wody tyle ile trzeba aby było rzadsze ciasto niż na makaron.Oczywiście przyprawy w kolejności.Mąka,kurkumy ciut, wrzątek,masło imbiru ciut i zimna woda.Ale może sekret miękkości ciasta kryje się w tym że to beatkowe ciasto kładzione jest do folii i może tak pózniej nie wysycha.Bo jak robie pierogów bardzo dużo to swoje ciasto muszę po ubraniu porcji zawijać w ściereczkę bo schnie i trudniej się zlepia.Wypróbuje nowy sposób. Pozatym jak jest jajko to można wałkować bardzo cieniutkie placuszki i jak jest dużo nadzienia to można robić cieniutkie pierożki hojnie nadziane a jak jest mało nadzienia to się robi takie mięsiste grubasy i wtedy to mięciutkie ciasto bez jajka wspaniale się nadaje. Za każdym razem wszyscy się najedzą Tyle mojej pierogowej konsultacji.Pozdrawiam wszystkich
data: 2008.12.18
autor: ostróżka
Im bardziej tu zaglądam, tym bardziej nowego listu Pani Anny nie ma ( i nie ma... i nie ma...) :-))
data: 2008.12.18
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Renatko M dzieki za przepis na ciasto pierogowe. Ja nigdy jednak nie dodaje jajka, ktore sprawia,ze ciasto jest bardziej zbite i twardsze. Ciasto pierogowe z sama maka, woda i przypawami, rozplywa sie w ustach.
data: 2008.12.18
autor: Kinga z Francji
A ja jeszcze z takim małym pytaniem przed Świętami, kiedyś było o ilości cytryny dodawanej do zupy, (na 3l zupy, łyżka), czy to chodziło o okres wiosenno-letni, czy zimą też taką ilość dodawać? Z góry bardzo dziękuje i jeszcze raz wesołych Świąt.
data: 2008.12.18
autor: Gabi
Witajcie Kochani,serdeczności oraz sielskich anielskich Świąt dla Pani, Pani Aniu i dla wszystkich, życzy Gabi z Koralikiem :-) pozdrawiam.
data: 2008.12.18
autor: Gabi
Dziękuję za to forum ,dziekuję Pani Ani ,dziękuję za Was mądre kobiety ,że jesteście .Choć nie piszę to czytam wszyściutko uważnie . Pozdrawiam wszytkich serdecznie ,a w szczególnosci Anię ze stacji owsianka , Beatę z Jeleniej Góry , Renatę M i pozostałych milusińskich z kursu 14-16 listopada . Zyczę Wam Kochani Szczęśliwych Swiąt .
data: 2008.12.18
autor: Renata z Tomaszowa
Mam pytanko czy ktoś z Was pił sok noni?I czy on rzeczywiście działa dobrze na organizm-słyszałam że wyrównuje energie Yang-Yin.A co Pani Ania onim sądzi?
data: 2008.12.18
autor: Raksa
poprawka do pierogów-nie 12 łyżeczki,a 1/2 łyżeczki itd.
data: 2008.12.18
autor: Renata M.
Ostrozko ,calym sercem popieram i do nog padam w sprawie beatkowych pierozkow,pedze szyc transparent(a moze nie bedzie potrzebny?)
data: 2008.12.18
autor: kolik51
Dzięki Magdo Kaspianowa za odpowiedź. Ja mieszkam w zachodniej części Częstochowy. Gdybyś chciała pogadać to mój numer gg 9572075. Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę Wesołych Świąt.
data: 2008.12.18
autor: Beata z Częstochowy
Zapomniałam napisać,Piotrze fajnie rozumujesz.
Beatko,bardzo bym chciała posiedzieć koło Ciebie i słuchac,obserwowac jak Ty cichutko myslisz,analizujesz i czujesz mądrosci,które Pani Anna delikatnie podaje nam na dłoni.
Pani Anno serdecznie pozdrawiam,wciąż jestem pod wrażeniem
Pani uroku i profesjonalizmu.
data: 2008.12.18
autor: Renata M
Beatkowe pierogi
2 szkl. mąki
12 lyżeczki kurkumy
1 jajo
5dkg masla
12 łyżeczki imbiru
szczypta soli
ok. 34 szkl letniej wody
wyrabiać aż będzie mięciutkie,póżniej na jakiś czas do folii.
Zdrowych i wesołych świąt wszystkim z całego serca życzę.
data: 2008.12.18
autor: Renata M
Dziękuję za zainteresowanie i udzielanie wskazówek. Jeśli chodzi o Boga to poprostu sądzę że modlitwa pomaga, może dać mi jakieś wskazówki jak mam postępować. Danusiu jemu-jeszcze nie mężowi jest na pewno dobrze ze sobą i ze swoim podejściem i nie mam mu tego za złe.Na pewno nie obarczam go tym że postanowiłam się zmienić, sądzę że on to akceptuje bo widzi że stałam się łagodniejsza-tak mówi. Sprawą najważniejszą dla mnie jest zrozumienie czy ja go kocham bezinteresownie czy za to że jest taki dobry.Podsumowując muszę przestać tyle myśleć a samo się jakoś wszystko poukłada. Życzę udanych, smakowitych i pełnych miłości świąt.
data: 2008.12.18
autor: zagubiona
A w ogóle to jak z tym cholesterolem i tą kawą.Mam 224 to też za dużo podobno.Przestałam pić kawe i prowadze dochodzenie w sprawie osobistego knocenia w sprawach żywieniowych.Może ktoś ma coś więcej do powiedzenia na podstawie własnych doświadczeń, bo wszystko co P.Ania napisała to mi wiadome z archiwum i z książek Właściwie to jest wystarczające , ale wiedzy nigdy za mało.Właściwie to co pisze w książce ,te zależności wzajemne pierwiastkowo - minerałowo-narządowe to na mój chłopski rozum troche skomplikowane.Ja się trzymam tylko jednego dbać o śledzione a reszta wnętrzności niech sobie sama radzi.
data: 2008.12.17
autor: ostróżka
Witam.Czy beatkowe pierogi tylko pocztą pantoflową czy będą na forum.Czas bardzo sprzyjający na dobre uczynki więc proszę o przepis.Może ktoś jeszcze mnie poprze?
data: 2008.12.17
autor: ostróżka
Dziewczyny czy zielone czesci pora dodawac do duszenin tylko kiedy sa mlode, czy teraz tez mozna? Dzieki
data: 2008.12.17
autor: Kinga z Francji
Zagubiona,pisze Pani, że "ciężko jest się zmienić przy kimś, komu mało do szczęścia potrzeba" - mam w związku z tym wrażenie, że obarcza Pani swojego męża odpowiedzialnością za Pani przemianę. Może jemu jest dobrze takim, jaki jest - a przecież to Pani chce się zmieniać.
data: 2008.12.17
autor: DanusiaA.
Gosiu, skoro była jakaś przygoda ze zwracaniem jedzenia. To pewnie są jakieś zawirowania żołądkowo - wątrobowe. Jak kiedyś załatwiłam moją 1,5 roczną córkę kalafiorem (tak jej smakował to i dużo zjadła), powstał mega zastój, wymioty i wylądowalismy w szpitalu. Po szpitalu jadła tylko owsiankę. A kalafiora nie tknie do dziś (ma już 3 lata)Może zapach, smak zupy kojarzy mu się z wymiotowaniem . Może daj mu czas, rób lżejsze zupy, może mniej wywaru, mniej składników. Życzę powodzenia.
data: 2008.12.17
autor: Alicja z P.
Magdo Kaspianowa, dziękuję za radę, ale wydaje mi się, że problem leży gdzie indziej. Próbowałam gotować różne zupki, łącznie z gulaszem i marchwianką. Nic mu nie smakowało. Wychodzi na to, że je i pije to, co jest słodkie (TLI z miodem i owsiankę). Zastanawiam się, czy jego wstręt do normalnego jedzenia można powiązać z ząbkowaniem? Moje zupki kosztowałam, dawałam innym do skosztowania - wszyscy uważają, że są ok. Nie wiem, co robić... Dawać mu owsianki ile chce i czekać aż znów zacznie jeść zupki, czy nie dawać owsianki w nadziei, że jak będzie głodny, to skusi się na zupę...?
data: 2008.12.17
autor: Gosia
Sądzisz zagubiona że po to dostajemy wolną wolę w życiu, żeby podpierać się Bogiem ?

Wiem że to łatwiejsze i wygodniejsze, że wiekszość ludzi sie na to decyduje, bojąc

się zagrać z życiem w otwarte karty. Ja to szanuję, bo wiem że każdy ma prawo do

decydowania o swoim życiu i jego sprawa co z tym zrobi. Rene zgadza się, o to mi chodziło. Pozdrawiam.
data: 2008.12.17
autor: Piotr
Renatko M., szczerze cieszą mnie Twoje sukcesy – nie miałam wątpliwości, że z Ciebie zdolna kobitka. Jeśli zaś chodzi o przepis na pierogi, to niniejszym, publicznie, zrzekam się wszelkich praw autorskich – jeśli tylko masz ochotę, to oczywiście podaj go dalej. Ściskam Cię. *** Elu z Chorzowa – ależ naturalnie, że Księżna Elżbieta – ewentualnie zamiennie księżniczka, hrabianka, lub jak mawia moja córeczka, królewnica ( i żeby wszystko było jasne – to jak najbardziej pozytywne skojarzenia) . Pozdrawiam Cię serdecznie. *** Droga Pani Anno, Mikołaj wrzucił z powrotem do wora turystyczną, jednopalnikową na naboje. Przed świętami, rureczką z butli, popłynie gazowy „dopalacz” i rozpali do niebieskości dwa energodajne palniczki. Niech żyją nasze intencje (no i system wespół w zespół naturalnie). Nadmienię jeszcze, że ta kuchenka to jedynie zwiastun/symbol zmian wszelkich. Kursowo-po-kursowy „PSTRYK” rozszerza sukcesywnie swój zasięg, rozświetlając kolejne zakątki. Najintensywniej i najjaśniej w strefie pod tytułem „przyzwolenie na odmienność” i „zaufaj swemu SERCU” - przy czym całkowicie odcięłam dopływ światła w zakątku zwanym „słucham swego serca, pod warunkiem, że serce gada to co mu rozum każe”. No i powoli zwiększam zasięg ZROZUMIENIA – choć tutaj należy się poprawka, bowiem „powoli” nie jest trafnym określeniem. ZROZUMIENIE spłynęło nagle, jak wspomniany już PSTRYK. Po prostu – PSTRYK i ŚWIATŁO. Ale to Pani zacny paluszek nacisnął ten włącznik.... Z wyrazami głębokiego szacunku, nisko się przed Panią kłaniam. *** Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku, serdecznie i świątecznie. Życzę Wam Kochani spełnionych świąt – cokolwiek miałoby to oznaczać. Ja odważyłam się w tym roku spędzić je inaczej – zgodnie z podszeptami serca i przyzwoleniem na odmienność – wszak już teraz nie godzi się inaczej. Oj będzie rewolucja – o dziwo jakoś mnie to nie przeraża. Wszystkiego dobrego.
data: 2008.12.17
autor: Beata z Jeleniej Góry
Do zagubionej.Mam za sobą lata kiedy uważałam że mam nudnego męża któremu niewiele do szczęścia potrzeba, a los mi Go postawił na drodze, abym nauczyła się cieszyć.Do szczęścia niewiele potrzeba ale do zaspokojenia ambicji to owszem czasem potrzeba bardzo wiele i nie zawsze taki trud wychodzi na dobre bo trzeba dobrze rozpoznać co ambit a co pycha.
data: 2008.12.17
autor: ostróżka
Dziękuję, Pani Aniu za udzieloną radę. Książki P.Kuchty już mamy .Smarujemy ramię nalewką bursztynową .Jest poprawa,od jutra zaczynamy elektropunkturę.Pozdrawiam serdecznie i życzę radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszystkiego dobrego w nadchodzącym Roku.Irena z Kołobrzegu.
data: 2008.12.17
autor: Irena Trzmielewska z Kołobrzegu.
Tak myślałam Kochaniutka, że borowiczki trzeba będzie obgotować osobno, bo by były twarde, nie tak?????Dziękuję za borowiki, mam pytanie z dziedziny kapustnych- czy do kapusty kwaszonej z pieczarkami mogę troszkę dodać kapusty białej? kto wie proszę niech podpowie, a będę wdzięczna.H.
data: 2008.12.17
autor: Helena z Bierzglinka
Dziękuję za odzew Piotrze. Tak wiem zmiana swego nastawienia, zejście z pozycji przywódcy ale jak tego dokonać jeżeli mojemu mężczyźnie to odpowiada i co ważniejsze ma się taki charakter jak mój odziedziczony:)po rodzicach. Wydaje mi się, że On woli kiedy ja podejmuję ostateczne decyzje, to że ja mam racje w wielu kwestiach, to że woli zaspokoić moje potrzeby a dopiero potem swoje. Nie wiem myślę że ciężko jest się zmienić przy kimś takim, komu mało do szczęścia potrzeba. Wiem że to brzmi samolubnie że ktoś może pomyśleć czego ona chce mając kogoś takiego, tylko to nie znaczy że odpowiedniego akurat dla mnie. Chciałabym żeby moje serce wypełniło się miłością i wdzięcznością,bym nauczyła cieszyć się z drobnych rzeczy.W związku z tym postanowiłam tę sprawę oddać w ręce Boga bo tylko On wie co komu jest najlepsze.
data: 2008.12.16
autor: zagubiona
Na obecną chwilę ZAGUBIONA twój mężczyzna jest idealnie taki jaki ma być. On ma ci

uzmysłowić twoje braki jakich masz doswiadczyć w tym życiu. I jezeli nie zrozumiesz

, nie doswiadczysz własnie sytuacji z uległym mezczyzna, to nie myśl ze inny, będzie

inny. A wiesz dlaczego , bo ty nie zmieniasz swojego sposobu myślenia, nie zmieniasz

siebie , tylko starasz się poprawić sytuacje zewnetrzną, co jest błędem. Tak że

jezeli marzysz o facecie z jajami, to bez zmiany siebie zapomnij o nim. Jezeli

zmienisz swoje stereotypy, zobaczysz na co stać twojego mężczyznę, zobaczysz jaki

potrafi być męski, albo jezeli on nie podoła sytuacji, to pojawi sie ktoś inny ale

napewno juz nie uległy. Swiat zewnetrzny każdego człowieka jest idealnie zgodny z

jego myślami i uczuciami. Zrozum że jezeli odpuścisz, przestaniesz od niego

cokolwiek wymagać, dasz mu rozwinąć skrzydła, ile na tym zyskasz. Musisz poprostu

zrezygnować z postawy dominatora!!. Zrób to pewnie, wiedząc dokładnie czego chcesz,

bez watpliwości i strachu. Czyli postaraj znależć w sobie postawe pełnego spokoju i

z pozytywnym MYŚLENIEM O NIM, obserwuj dokładnie co sie dzieje, a może uda ci sie

wyciagnąć wiecej złota dla siebie !!??
data: 2008.12.16
autor: Piotr
Magdo Kaspianowa i Kingo z Francji dziękuję :). Dzieci jak na razie lepiej się nie czują, ale gorzej też nie, więc już jest troszkę do przodu. Gorączki nie mają, spać też nie chcą. Pewnie błąd robiłam dając im po jednej kanapce dziennie. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)
data: 2008.12.16
autor: Katarzyna z Kobyłki
Gosiu zupy sa mu niezbedne.Przyjrzyj sie swoim zupa moze cos nie tak ze smakiem.Bialy nalot swiadczy o tym ze dzieciak zasluzowany wywalanie potrwa troche.Podejrzewam ze popelniasz jakis blad z dosmakowywaniem sproboj pojesc troche jego zupe czy tobie smakuje.Pozdrawiam.
data: 2008.12.16
autor: Magda Kaspianowa
Kasiu z Kobyłki, jak tam twoje dzieci? Czy już się coś wyjaśniło? Moja Anielka miała szkarlatynę rok temu (malinowy język, policzki i wysypka na skórze bardzo drobna, jak tarka) w bardzo łagodnej postaci, wtedy nie byłyśmy na PP, dałam jej antybiotyk na 10 dni i było dobrze. Przy szkarlatynie nie ryzykowałabym i podałabym antybiotyk. Jeśli podany w wyjątkowych sytuacjach nie powinien spowodować wielkich strat. Pozdrawiam
data: 2008.12.16
autor: Ania z Warszawy
Gulasz podstępnie wątróbkowy :-)) Kostko, dzięki że piszesz. **Aniu z Warszawy, przejrzyj sobie przy okazji posty Kostki, może Ci będą wsparciem? Trzymaj się :-))
data: 2008.12.16
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Mój roczniak po miesiącu na pp nie chce jeść zupek. Żadnych. Cokolwiek ugotuję jest be. Próbuję go zagadywać, zabawiać i tym sposobem wciskam mu kilka łyżeczek, a potem zaczyna płakać, szlochać i wypluwać. Nie chcę nic robić na siłę, więc odpuszczam. Wcześniej zajadał jak wściekły. Za to wcina świetnie owsiankę. Czy w związku z tym mam dać chwilowo spokój z gotowaniem zupek i karmić go samą owsianką? Jeśli tak to jak długo - kilka dni, tydzień, dwa? Problem z jedzeniem zupek pojawił się w czwartek, po tym jak wieczorem zwymiotował. Ma też biały nalot na języku - myślałam, że może to kwestia zastoju i podawałam mu imbirówkę. Czy dobrze myślę? Co jeszcze mogę zrobić?
data: 2008.12.15
autor: Gosia
Piotrze masz rację, trzeba jak najczęściej analizować swoje postępowanie i myśli po to by nasze ego nie było na pozycji wygranej i po to by dowiedzieć się co jest dla nas dobre. Ja mam właśnie problem jeśli chodzi o związek,moja druga połowa jest uległa,chce jak najlepiej,boi się mnie urazić więc nigdy się nie sprzeciwia, przez ponad 5 lat bycia razem dochodzę do wniosku że to mnie nie uszczęśliwia, co nie znaczy że źle mi z tym.Jestem na takim etapie gdzie myśli się o założeniu rodziny a ja nie wiem co dalej,z jednej strony boje się opuścić tak dobrego człowieka sądząc że lepszego pod danymi kwestiami nie znajdę a z drugiej strony nie czuję się spełniona. Pewnie muszę się głębiej nad sobą zastanawiać i nauczyć się czuć sercem a nie rozumem, tylko nie wiem czy potrafię...Pozdrawiam.
data: 2008.12.15
autor: zagubiona
Pani Helenko, znalazłam w notatkach poczwartkowych z lat ubiegłych informację, że borowiki należy jednak obgotować osobno..***Piotrze - pisząc "W zwiazkach jestesmy idealnie dobranymi ludżmi" masz chyba na myśli jedynie to, że spotkali się nie przez przypadek, żeby coś zrozumieć i coś przerobić, że boski plan dokładnie przewidział spotkanie się tych dwoje, choć potrafią być dla siebie obcy i w końcu się rozchodzą przykładowo ? Czyli nie o takie stereotypowe dobieranie się chodzi. Czyli wskazany dystans wobec tego, co nie jest rozwiązywalne dzisiaj.
data: 2008.12.15
autor: Rene
Od piątku mam syna w szpitalu. Doświadczenie stresujące, ale bardzo pożyteczne również. Dużo dowiedziałam się o sobie i moim dziecku, określiłabym to tak, że nastąpił bardzo duży skok mojej świadomości. Dowiedziałam się, że stać mnie, mimo zmęczenia (mam anemię - pokrwotoczną, dla jasności) i obowiązków na zaplanowanie dnia z podziałem na dom, szpital i pracę, regularne gotowanie i dowożenie do szpitala posiłków, uspakajanie dziecka, polityczne rozmowy z lekarzami. Piątek mnie zastał z pustymi słoikami, więc musiałam na bieżąco kombinować jadłospis. Nie pytałam, czy mogę dawać swoje posiłki, po prostu je przywoziłam i uzgadniałam jedynie rano, czy mogę już podać, na wypadek, gdyby miały być jakiś badania na czczo. Codziennie zostawiałam notatki dla lekarzy, co podałam dziecku do jedzenia i picia. Hmmm, czy muszę wspominać, że mój jadłospis budził lekką sensację? ;) Lekarze wytrzymali do dzisiaj. Pani doktor zapytała się, dlaczego słodzę kakao miodem, przecież kakao jest słodkie? Druga zaleciła pić wodę mineralną, jak syn będzie głodny między posiłkami, albo jeść jabłuszko. To nic, że syn nie głoduje :))) Jak przychodzę, to mówi, że jeszcze nie zgłodniał, ale pokornie je. A ja chyba jestem trochę szczęśliwa, że wszystkie jego posiłki mam pod kontrolą, jak nigdy. Dziś dostał gulasz z wątróbki indyczej (Miu, dziękuję za natchnienie :)), której nie lubi. Zjadł, a ja podstępnie zapytałam, czy jutro mu wątróbkę zrobić. Powiedział, że absolutnie nie, wątróbki to on nie zje :))) Nie zrobiłam wykładu, że wątróbka jest zdrowa ani nie oszukałam go. Po prostu powiedziałam, że to "gulasz", nie wdając się w szczegóły... A w ten dzień, w którym trafił do szpitala... Niesamowite było to, że kiedy wrócił ze szkoły w stanie dość tragicznym, ratował się sam imbirówką. A wczoraj córka o 11 wieczorem robiła sobie imbirówkę, bo ma katar. I po co było to wcześniejsze szarpanie się, przekonywanie, wykładanie? Nie warto, bo jak widać sami zmądrzeli. Warto nieraz odpuścić, i zostawić pewne rzeczy czasowi. Pozdrawiam wszystkich, a zwłaszcza wszystkie zakręcone mamy...
data: 2008.12.15
autor: Kostka
Katarzyno z Kobylki powiem Ci moze jeszcze co mi Pani Ania powiedziala, kiedy moj synek byl chory. Trzeba pozwolic dziecku duzo spac, niech poleguje i odoczywa, zero slodyczy i zero chleba. Dziecko moze nie miec apetytu, probowac dawac malymi porcjami jedzonko takie jak Ci napisala Magda Kaspianowa i koniecznie imbirowka tak okolo 5 lyzek stolowych za kazdym razem. Nie podawac srodkow przeciwgoraczkowych, wysoka goraczka moze trwac do kilku dni, ale jak bedziesz czula,ze musisz podac cos na spadek goraczki to po polnocy. Dawaj mu duzo do popijania. Bedzie ok. Daj im sie wychorowac. Powodzenia
data: 2008.12.15
autor: Kinga z Francji
Rene, dziekuje za "rade" a ja Ci polecam nabrania dystansu i szacunku do tych, ktorym postanawiasz odpowiadac. Np Pani Kasia z Kobylki jest na poczatku drogi pp, ma w domu chore dzieci, normalne, ze panikuje i boi sie,zeby im nie zaszkodzic, nie ma tak jak Ty stalego kontaktu z Pania Ania, przebytych korsow i doswiadczenia i spokoju. Jesli juz postanawiasz komus odpowiedziec to zrob to w sposob, ktory pytajacemu przyniesie jakas korzysc, a nie tylko da nam znac, ze myslisz inaczej i lepiej.****
Katarzyno z Kobylki ja jestem na tym forum tylko pytajaca, wiec rady Ci nie dam, ale chcialam tylko napisac, ze rozumiem ten niepokoj, sama mam male dzieci, dzieki Pani Ani ucze sie, jak byc spokojna, silna i madra. Zbieralam sie na telefon do Pani Ani kilka miesiecy i zadzwonilam w momencie kiedy starszy synek byl chory. Pani Ania mnie uspokoila i cierpliwie odpowiadala na moje pytania. Nie mowila mi jakie co, wyluzuj, no co ty i czy ty w ogole wiesz. Szperaj tez na forum, jest kilka bardzo pomocnych postow mam przechodzacych przez choroby swoich dzieci. Staraj sie byc spokojna. Powodzenia
data: 2008.12.15
autor: Kinga z Francji
Witam.
Beatko z Czestochowy na 1,5 l tak ze 3 łyzki.W ktorej czesci czestochowy mieszkasz?***Katarzyno pomalutku.Jesli dawalas dziecku rozgrzewajace posilki to powinien miec mokry kaszel i taki moze i z miesiac trwac.Ja robie tak imbirowka 3-4 razy dziennie,owsianka z czochem,zupy z wieksza iloscia cebulki,ziemniaczki z gulaszykiem i czekam jak wszystko wylezie ...daj dziecku czas i uspokoj sie .Bedzie dobrze.Imbirowke mozesz dawac bez obaw moj dzielny syn pije ja juz przeszlo rok.
Pozdrawiam
data: 2008.12.15
autor: Magda Kaspianowa
http://www.eioba.pl/a78086/szesc_rytualow_oczyszczania_w_hatha_jodze
data: 2008.12.15
autor: Kinga z Francji
po czwartkowym spotkaniu mam niesamowitą ochotę na wigilijne śledzie korzenne kto wie gdzie kupić je w Poznaniu

uszka świąteczne wg Filozofii życia - czy to nie błąd do farszy 1-1,5 odparowanych pieczarek - ale nie podana jednostka ,chyba nie chodzi o sztuki, pozdrawiam
data: 2008.12.15
autor: Ewszy z poznania
Katarzyno, zamiast rwać włosy z głowy, spróbuj dodzwonić się do Pani Ani.
data: 2008.12.15
autor: dana
Rene, a tak poważnie? Pytam się właśnie po to, aby nie dawać dzieciom antybiotyków... tyle, ze 3 miesiące na pp to trochę mało, by mieć pewność, że się dobrze wszystko robi. Przecież nikt nie chce skrzywdzić własnych dzieci. W zapalenie płuc nie bardzo wierzę, jednak diagnozę taką postawił lekarz, a ja nie wiem co mam z tym robić. Czy dawanie imbirówki 2 razy dziennie 2 latkowi jest ok? Jak długo może ją pić? Jak długo może jeść rosół (p. Ania pisała, żeby 2 latkowi za dużo rosołu nie dawać) i co może im jeszcze pomóc? Gdzieś w archiwum czytałam, że można moczyć nogi w imbirze?
data: 2008.12.15
autor: Katarzyna z Kobyłki
Katarzyno, wyluzuj trochę. Jaka szkarlatyna, jakie zapalenie płuc? Po co ty chodzisz do lekarza? Żeby się chyba tylko dołować. Widzisz jak to funkcjonuje? Wpędza cię w strach, nic poza tym. Czy ty w ogóle ufasz sobie ?? Czy ty rozumiesz czym jest śluz patologiczny a czym jest zaśluzowanie ? Daj dzieciom te antybiotyki a potem doprowadź samą siebie do pionu, od tego musisz zacząć, w tych dzieciach jest mnóstwo twoich emocji. Stąd wysypki i kaszle.*** Kingo, polecam forum, są w nim odpowiedzi na twoje pytania.
data: 2008.12.15
autor: Rene
Chciałbym jeszcze wspomnieć o czymś bardzo waznym, o zwiazkach. Związek dwojga ludzi

nie jest tylko po to aby wydać na swiat dzieci. Nie ma lepszego układu jak zwiazek

do tego żeby doświadczać siebie. W zwiazkach jestesmy idealnie dobranymi ludżmi i

dlatego, że jestesmy emocjonalnie zaangażowani, mozemy sie rozwijać jako ludzie.

Nasze mysli są przepełnione różnego rodzaju intencjami, ale zazwyczaj sa to intencje

ego, typu: musze ją zatrzymać wszelkimi sposobami, bo boje sie że zostane na starość

sam, musze tak nią manipulowac, zeby było na moim, bo pomysli że jestem słaby i

odejdzie. Czyż to nie jest chore ?? Czy takie życie jest godne tego zeby je przeżyć

?? Oczywiscie nie wszyscy tak reagują, ale pierwotny zamysł zazwyczj jest

podyktowany przez ego. Nasze zewnętrze jest odbiciem wnętrza. Czystych intencji z

serca jest w naszym zyciu bardzo mało, do czasu kiedy nie przejrzymy układów jakie

nami rządzą, będziemy cierpieć, bedziemy tańczyć nie tak jak chcemy, ale tak jak

dyktuje nam zewnętrze, czyli bedziemy zamknieci w wiezieniu własnych emocji. Ale

niestety odkrywanie prawdy jest dla ludzi, którzy troche przecierpieli w zyciu,

którzy z mądroscia szukają przyczyn swoich cierpień i odnajdują inne zycie o którym

nie mieli pojecia. Obecnie też jestem na etapie zrozumienia relacji z moja zoną,

uwalniania sie od zależnosci. Wiem ze to ta kobieta dzieki której wzrastam, ktora z

chirurgiczną precyzją odsłania moje słabosci, ale nie narzekam tylko się ciesze .
Całkowita akceptacja jest bezwarunkową miłoscią. Niewiele jest od akceptacji do

ignorancji. Ignorancja podszyta jest strachem i złoscią, jest manipulowaniem i

chęcią wydobycia okreslonego efektu z drugiej osoby. Trzeba tutaj sie pilnować, bo

to nie to o co nam chodzi. Z jednej strony staram sie zaakceptować żonę taką jaka

jest, nic na niej nie wymuszać, nie manipulować nią, ale jeszcze czesto analizując

co zrobiłem, łapie sie ze moje ego jest coraz bardziej podstepne i wyrafinowane i

aranżuje sytuacje o których bez dobrego zastanowienia człowiek nie miał by

pojęcia.Myśle że , bez wnikliwej analizy nie zrozumiemy samego siebie. A jezeli nie

zrozumiemy sami siebie, nie jestesmy w stanie naprawde kochać.Jezeli ktoś ma coś do

powiedzenia,ma jakieś doświadczenia, proszę pisać, bo myśle że to ważne rzeczy ?!

Tylko bycie tu i teraz gwarantuje nam spokój i maksymalne uaktywnienie naszych

boskich zdolnosci . Co innego jest być swiadomym tej prawdy , co innego o niej

wiedzieć a jeszcze co innego życ tu i teraz. Kazda chwila w naszym zyciu jest

przepełniona wielkim boskim sensem.
data: 2008.12.15
autor: Piotr
Mój synek (19 miesięcy) ma od niedawna na górnej jedynce przy dziąśle matową, tak jakby szarawą, plamkę-kreskę. O czym to może świadczyć? Przeanalizowałam jego menu i nie mogę doszukać się błędów. Jestem zdyscyplinowana w przygotowywaniu mu posiłków. Synek jest bardzo zdrowym dzieckiem i nie mam z nim większych problemów. Po prostu złote dziecko. Karmię go jeszcze piersią, w nocy też. A może tędy droga.... i to chodzi o nocne karmienie? Fakt, z tym karmieniem, to może i za dużo karmię, ale on jest taki cycusiowy chłopak. Proszę drogie mamy o pomoc, bo nie wiem, czy jest to poważny problem i należy jak najszybciej udać się do dentysty czy poczekać i zadziałać inaczej, ale jak? Ponieważ rzadko piszę na forum (dopiero drugi raz) korzystam z okazji i chcę bardzo podziękować pani Ani za inspiracje, które czerpię z pani "przekazów". Dziękuję również wszystkim mądrym forumowiczkom-mamom, od których uczę się całkiem sporo.
data: 2008.12.15
autor: Lena
Sasanko, nic dodać, nic ujać na chwile obecną. P.S.własnie zrozumiałem swoje tu i teraz. Pozdrowienia.
data: 2008.12.15
autor: Piotr
Niestety lekarz nie wie, co to za wysypka u mojego 4-latka. Mowi, ze policzki ma jak przy szkarlatynie, ale objawy nie do końca świadczą o szkarlatynie. Mój młodszy synek - 2 latek - ma zapalenie płuc. Leczyłam go od tygodnia - rozgrzewające posiłki, 2 razy dziennie imbirówka. Nie wiem co mam robić :(. Błagam pomóżcie. Lekarz przepisał mu oczywiście antybiotyk. Czy mam mu go dać??
data: 2008.12.15
autor: Katarzyna z Kobyłki
Sasanko, Danusiu, dzięki za odpowiedzi. Widocznie muszę jeszcze poczekać na akceptację jedzenia PP ze strony dzieci i męża. Widzę, że powoli i on się przyzwyczaja - jak raz nie zrobiłam rano kawy to szukał jej po kuchni i pytał kiedy zrobię. Muszę dodawać mniej ostrych przypraw dla rodziny i sobie na talerzu dosypywać cayenne...Ja im nie tłumaczę co do jedzenia dodaję, ale oni czują że coś jest ostrzejsze lub żółte od ciutki kurkumy i już jest protest. Myślę jednak że dzieci warto włączać w gotowanie, ja zawsze zatrudniam je choćby do robienia ciasta. W sumie te kilka miesięcy na PP to i tak postęp - ograniczenie nabiału, słodyczy, owoców. Tylko jeszcze mnie boli jak córka przeziębiona, zaśluzowana i nie tknie kilerki ani chlebka z czosnkiem, jest walka o herbate, a chciałabym jej pomóc - w końcu ma 8 lat i powinna się słuchać matki, a tu opór. Pozdrawiam Was.
data: 2008.12.15
autor: Ania z Warszawy
Rene, jak widac jakies tam urozmaicenia tego puree sa wzgledem kziazkowego. A czemu maslo dopiero pzy tluczeniu a nie do wody tak jak w przepisie?
data: 2008.12.15
autor: Kinga z Francji
Anito2, jak używać soli emskiej jest napisane w archiwum, ale czy może z niej skorzystać matka karmiąca nie wiem. Wiem natomiast jak sobie pomóc inaczej. W ciągu dnia idealne delikatne jedzenie: owsianka, duszony czosnek na czerstwym pszennym pieczywie z ciupinką koziego twarożku, zupy, puree z mięskiem - cielęcinką lub wołowinką, herbatka, 2 razy dziennie gotowana kawa, po śniadaniu i około 15.00 imbirówka i kolejna, ratująca pół nocy imbirówka około 3-4 nad ranem. Nie wiem co pani Ania na to, ale tak się ratuję ;) od kilku dni. Imbirówa wypita w nocy przy ataku męczącego kaszlu pozwalała dotrwać do rana. A ranek jest już piękniejszy. A dzisiejszy ranek jest dla mnie jak powrót do świata żywych. :) * Pani Jedyneczko, jakie słodycze przy problemach z cholesterolem? Toż to niemożliwa niemożliwość!!!
data: 2008.12.15
autor: Joanna - MamAsik
Magdo Kaspianowa znalazłam przepis na owsiankę Rene z 2007, on jest bez kaszki kukurydzianej, Ty też tak robisz czy dodajesz kaszkę? Jeśli tak to ile na te 1,5 litra?
data: 2008.12.15
autor: Beata z Częstochowy
Pani Helenko. Grzybki do grzybowej dodaję tylko namoczone wcześniej 1 h, ugotują się razem z wywarem. Do miksowania zostawiam w wywarze tylko cebulę, wyciągam marchewkę,pietruchę i natkę, no i oczywiście mięso.*** Kingo, puree to puree, co w nim urozmaicać? Gotujemy z kurkumą, imbirę , cebulą i czosnkiem, solą - takie są najlepsze. Masła do wody nie dodajemy, dopiero podczas tłuczenia. A imbir dodajemy do wszystkiego.***Madlen, jeśli mama nie chce ugotować zupy - sama ją ugotuj, dosmakuj, potem z uśmiechem na ustach poczęstuj mamę :)) Pozdrawiam
data: 2008.12.14
autor: Rene
Drogie pp-wiczki, czy mama karmiąca( maleństwo ma 2,5 miesiąca)może pić sól emską - mam suchy męczący, zwłaszcza nocą kaszel- w jakich ilościach i odstępach czasu? Jeśli nie, to jak sposób sobie pomóc.
Pozdrawiam
data: 2008.12.14
autor: anita2
Aniu z Warszawy, pozwolę sobie skopiować znalezioną kiedyś na forum wypowiedź pani Ani, która dla mnie była (i nadal jest) ogromnie pomocna: „wprowadzenie na PP całej rodziny, w tym również męża, to proces trwający czasem kilka lat, nie miesiąc. Więc niech się Pani uzbroi w cierpliwość i uczy się realizować swój plan mądrze, dyplomatycznie, spokojnie, pomalutku wypierając przyzwyczajenia rodziny, powoli wprowadzając nowe zasady. Musimy uszanować domowników. Mają swoją świadomość, swoje nawyki i nie możemy ich z tego obedrzeć. Musimy działać spokojnie, przede wszystkim dając im przykład swoimi wyborami, swoim zadowoleniem z decyzji, jakie podejmujemy. Proszę nie zapominać akceptować ich w każdym calu.”… I jeszcze …” zaczynając uporządkowywanie od siebie, stajemy się bardziej wiarygodne, pewniejsze, odporniejsze. To nam bardzo pomaga w kontakcie z bliskimi. Dzieci nas przecież pilnie obserwują, mężowie również.”
Polecam też cudowne zaklęcia, jakimi są słowa „wyluzuj, odpuść, rób swoje, a samo się poukłada”. A jak się jednak nie układa to przynajmniej staram się zatrzymać i poobserwować sytuację, nie jest to wycofywanie z podkulonym ogonem, raczej zastanowienie, co ja mam zrobić „z tym fantem”. Już nie muszę za wszelką cenę działać, strachliwie szukać sposobów, by wszystkich wokół zadowolić. Jednak jakoś dziwnie się dzieje, że im mniej mi zależy na zadowoleniu (czy to moim, czy innych ludzi, w domu, w pracy) tym więcej tego zadowolenia wokół mnie jest...We mnie samej raczej mniej niż więcej, ale nie można bać się smutku.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
data: 2008.12.14
autor: Sasanka
Witam bardzo serdecznie,
Pani Aniu, dziękuję za odpowiedź. Mam niestety kolejny problem, a jak się dowiedziałam, nie można na razie zapisać się na konsultacje :(. Tygodzien temu moj 4-letni syn znowu zaczął kaszleć. Ma bardzo opuchnięte węzły chłonne, katar. Wyglądało to na kolejne przeziębienie... ale dzisiaj dostał temperatury powyżej 38 stopni i wysypki. Wygląda to na szkarlatynę. Jutro pojdę do lekarza by to sprawdzić. Co w takiej sytuacji robić? Słyszałam, że przy tej chorobie niezbędne są antybiotyki. Czy to prawda? Szkarlatyna sygnalizuje osłabienie jakich organów i jak pomóc dziecku? Pozdrawiam
data: 2008.12.14
autor: Katarzyna z Kobyłki
Z pełnym szacunkiem ;) pani Elwiro, ale jak ktoś jest bardzo szczupły i chce nabrać masy mięśniowej w miejsce utraconego śluzu patologicznego zalegającego w tkankach (czyli np. tłuszczu, nienaturalnej opuchlizny) to musi zabrać się za pracę nad swoimi mięśniami. Dobrym pomysłem jest praca pod okiem mądrego trenera na siłowni, tam dodatkową korzyścią oprócz masy mięśniowej oraz zdrowej sylwetki jest siła do dźwigania zakupów i roboty w kuchni. :) To taki przykład, bo do czego służą rytuały tybetańskie to już znajdziesz w polecanej na forum książce. W zestawie ćwiczeń mogą się znaleźć, a nawet powinny, ćwiczenia rozciągające - te również nie mają na celu chudnięcia, raczej zachowanie sprawnego, elastycznego, pięknego ciała. Pozdrawiam
data: 2008.12.14
autor: Joanna - MamAsik
Jestem od roku na PP.Od kilku lat mam cholesterol powyżej 300 i LDL też za wysoki.Badanie z tego miesiąca wykazało cholesterol 324 i LDL 227 HDL 78,3.A taką miałam nadzieję,że już jest w normie.Nie chciałabym przyjmować leków ,co mogę jeszcze zrobić -a bardzo się staram przestrzegać zasad ,żeby cholesterol zaczął spadać.ostatnio miewam lekkie zawroty głowy i kłuje mnie w lewym boku pod żebrami,mocniej kiedy zjem coś słodkiego .Proszę o rady i wskazówki.Może ktoś z forumowiczów miał problem z cholesterolem i poradził sobie z nim dietą bez użycia leków
data: 2008.12.14
autor: Jedyneczka
Rene.... czy do zupy grzybowej podanej przez Panią na forum, dodaje się grzybki /borowiki/ wcześniej namoczone i obgotowane, czy tylko namoczone /bez wcześniejszego obgotowania/? Czy tradycyjny kompot z suszonych owoców mieści się w granicach pp, jeśli tak to proszę o podpowiedź czym się go przyozdabia/czyt.przyprawia/? Wszystkie mądre głowy z pp pozdrawiam i życzę barwnych, miłych Świąt w miłej atmosferze i przy "ciesielskiej" kuchni, a Gwiazdorowi nakazuję, by dostarczał Wam dużo dobrych sposobów na życie. Pozdrawiam. Helena
data: 2008.12.14
autor: Helena z Bierzglinka
Od jakiegoś czasu czytam forum i nie wiem o co chodzi z tymi ćwiczeniami??? Jak ktoś jest szczupły to po co mu ćwiczenia żeby jeszcze bardziej schudł???? Nie rozumiem. Może ktoś mi wyjaśni tą kwestię. Z pełnym szacunkiem Elwira :)
data: 2008.12.14
autor: Elwira
Aniu z Warszawy tez mam opor do tej pory jesli o syna mego chodzi nie naciskam a on tak pomalu sie w to wciaga.Zupy warzywna sa fuj ale nie dostawszy nic innego zjada choc troche ...jesli o ostre chodzi to tak bylo za ostre na poczatku wszystko dla niego ale teraz juz sie zachartowal a i slodyczy mniej je .Ostatnio sukces niesamowity w owsiance zasmakowal (mysle sobie wkoncu) .Ja nie zmuszam on sam musial ja tylko gotuje i patrze jak sie krzywi,zjadamy wszystko cala rodzina a on hm samym chlebem zyc nie bedzie wiec wkoncu sie chycil.Spokojnie ... pomalutku...nie pamietam w jakim wieku masz dzieci ale jesli male to mozesz sprobowac sposobu ktory Pani Ania poleca jesc samej i malskac z zachwytu ze takie pyszne .Pozdrawiam
data: 2008.12.14
autor: Magda Kaspianowa
Dziewczyny mam pytanie odnosnie puree z ziemniakow. Jak je urozmaicacie? Czytalam, ze niektore z Was dodaja do tradycyjnego przepisu z ksiazki imbir. Jeszcze nie probowalam.
A jezeli chodzi o dodawanie masla i wody do sznyclowych przepisow z ksiazki tak jak pisze Magda Ciesielska to czy mozna to robic zarowno ze sznyclami cielecymi jak i wolowymi? I czy po dodaniu do nich masla i wody trzeba je lepiej doprawic? Dziekuje za wyjasienia.
data: 2008.12.14
autor: Kinga z Francji
Pani Aniu z Warszawy, ja tak myślę, że może niepotrzebnie Pani tłumaczy, co dodaje do zupy i dlaczego. Może jak Pani postawi na stół i powie: "dzieci, proszę zjeść obiad" to grymasy miną? Ja moze jakaś wiedźmowata ;) ale jak gotuję, to nie cierpię plątania się mi po kuchni, ktokolwiek by to nie był i dzieciaki to wiedzą. Pozdrowionka.
data: 2008.12.14
autor: DanusiaA.
Dobrze, że niekótre pytania na forum zostają bez odpowiedzi- np. moje. Widzę, że jak się przeleżą chwilę, to odpowiedź sama się pojawia.
Chcialabym też poruszyc temat jedzenia w instytucjach, mamienia dzieci slodyczami. Sama pracuje od kilku misiesięcy w miejscu, które powinno dozywiać dzieci. Nie mamy warunków do dgotowania, a jedzenie jest tylko jednym z elementów naszej pracy. Kupujemy więc dzieciakom szybkie jedzenie- płatki z mlekiem, produkty na kanapki, owoce, słodycze. Widzimy, że ono często jedzą dla smaku, a nie z głodu- to jednoa kwestia. Jednak druga sprawa, to co im kupowac? Ostatnio pytałam na forum, jaka moze przyczyna, że tak trudno mi utrzymywać teraz dyscyplinę i zaczęłam patrzec na slodycze. Zobaczylam, ze tym sie teraz otaczam w pracy, codziennie kupuję te wszytskie smieci dzieciom, daję im, a one zaczywcone, ze znowu mają batonika, a lbo złe i rozczarowne bo, dzisiaj banan , jogurt lub sok. A przeciez owoce, jogurty też im nie slużą. Tak wiec pomagam kręcić cały ten biznes....
data: 2008.12.14
autor: Marzena z Gdyni
Witam ponownie. Piszecie że wasze dzieci tak chętnie jedzą jedzenie PP. Ja niestety nie mam tak łatwo, w ciągu kilku miesięcy właściwie udało mi się wprowadzić rano kawę i po południu jedną szklankę naszej herbaty (codziennie jest opór w wypiciu tej szklanki). Jak gotuję zupę czy drugie danie to musi być łagodne w smaku, a i tak grymaszą. Staram się trwać przy swoim, nie kupuję słodyczy i innych śmieci, ale to niewiele daje. Owsianki nie chcą jeść za żadne skarby - ostatnio gotuję córce owsiankę na mleku, żeby przyzwyczaiła się chociaż do konsystencji tej zupy. Synek i tej tradycyjnej nie tknie. Mam straszny opór ze strony dzieci w kwestii tego jedzenia, czasem brak mi już sił. Męczą mnie te wieczne dyskusje o tym że coś im nie smakuje. Okruszek czosnku - nie, rosół nie. Ręce mi opadają. Pozdrawiam wszystkie mamy i będę bardzo wdzięczna za Wasze komentarze.
data: 2008.12.13
autor: Ania z Warszawy
Nino potwierdzam.W pelni zgadzam sie z Irkiem co do kawy i zaufania :).
data: 2008.12.13
autor: Mea
Nino.Kawa gotowana jest O.K.i służy nam.Jakiekolwiek publikacje na jej temat odnoszą się do ludzi,którzy nie stosują pp.Postaraj się bardzej zaufać temu co robisz .Pozdrowienia.
data: 2008.12.13
autor: Irek
Dziękuję
data: 2008.12.13
autor: Miu
Dziękuję Aluśku serdecznie - ja tak i myślę, ze leki niepotrzebne. Jakoś będzie, w końcu mam zdrowe i cudownie pogodne dzieciaki, a tiki może miną. I tak po przejściu na PP jest duzo lepiej z innymi, poważniejszymi sprawami, więc Ktoś tam w górze nade mną czuwa :) Pani Ostróżko, już drugi dzień ugotowałam dziś Pani owsiankę - jest dużo lepsza niż moja i pozwolę sobie korzystać z tego przepisu, dzięki, ze Pani go podała.Dobranoc Wszystkim.
data: 2008.12.13
autor: DanusiaA.
Upiekłam piernika babci Zosi,odparował przez noc , owinełam w lnianą scireczkę i włożyłam do reklamówki.Bardzo proszę dziewczyny, które mają doświadczenie w przechowywaniu pierników ,aby mi odpisały czy dobrze to zrobiłam .DanusiaA.ja też miałam kłopot z trikami u syna ,ale nie podałam żadnych leków przepisanych od lekarza pediatry ,pomalutku się samo wyciszyło,a pózniej trafiłam na książki p.Ani i już więcej znim takiego problemu nie było (jesteśmy na pp od 3 lat).
data: 2008.12.12
autor: Aluśka
Otrzymałam w upominku zestaw buteleczek - czystych nierafinowanych, tłoczonych na zimno olei-lniany,rzepakowy, z pestek dyni, słonecznikowy i z orzecha włoskiego.
Czy mogę je jakoś wykorzystać ?
Pani Ania poleca głównie rzepakowy /i tu nie mam wątpliwości/ i oliwę z oliwek.
Myślałam by skrapiać nimi np gotowane jarzyny lub ziemniaki.
Mówi się że takie oleje są szczególnie korzystne dla naszego zdrowia, a zwłaszcza olej lniany.
Oleje są tłoczone w gospodarstwie o. Benedyktynów w Tyńcu.
Pani Anno, będę wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam już świątecznie.
data: 2008.12.12
autor: Hania z Warszawy
Witam. Z owsianką jest tak jak każdy sobie dopracuje,ta była moja i taka mi smakuje.Podałam przepis jako przykład.
data: 2008.12.12
autor: ostróżka
sabotaż. Bunt na pokładzie i krecia robota. Ja rozumiem obcy ludzie, ale własny organizm?! Od tygodnia jestem zmęczona: pośpiech przedwyjazdowy, załatwianie spraw na zapas w pracy w związku z jednodniowym urlopem, pracowity weekend w Centrum i niedospane noce tamże (pod latarnią najciemniej ;-)), przemielona psychika (kurs II stopnia), podróż, znów w pracy od poniedziałku, OK. Uznaję, nie buntuję się że muszę przeczekać i odpracować wyskoki i odstępstwa od rytmu. Wieczorem mam kompletny brak energii, ale to taki ani ręką ani nogą – wszystko OK, jako świeżynka mam do tego prawo, rano w porządeczku i góry przenosić, a wieczorem ino-ino, z tym że w tych dniach mnie po prostu zbija z nóg. Z pracy wypadałoby wyjść wcześnie, a tu przez zmęczenie sporządzenie najprostszej umowy idzie jak po grudzie, więc jest czasochłonniejsza. Ba! wczoraj nie wzięłam kanapek do pracy, co mi się nie zdarza (i dochodź tu kobieto do formy – na głodzie, o herbatce i pitnej zupce tyle godzin ;-)) Coś mi się tam myśli, układa, przepracowuje, ale jeszcze tak jakoś na ćwierć gwizdka – bo zmęczenie bierze górę, myślę sobie że jak trochę dosypiam, lepiej jem to w sobotę już sobie na dobre „w duszy pogrzebię”. Aż tu dziś rano doszło do mnie, że… mój nadobny organizm wpadł w to otępienie, żeby mnie odwieść od pracy w zadanych na kursie tematach, żeby mnie sprowadzić znów do „przewróciło się, niech leży”. Tak mu się objawia swoisty reisefeber przed podróżą w pół- i mroki przeszłości. Jeszcze będzie ze mnie woźnica tego rydwanu. Tkwię w nieustannym wdzięcznym zachwycie nad fenomenem Dzieła, jakim jest Człowiek.
data: 2008.12.12
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-
Jak to jest z tą owsianką :) Wiem, że temat opisywany sto razy, ale wolę się spytać jednak. Ostróżko piszesz, że 7-8 łyżek płatków i 1 łyżeczkę soku z cytrynt. U pani Ani w przepisie (forumowym) są dwie. Ja zresztą wolę więcej tych płatków, gęstsza jest wtedy, nawet jak trzeba czasami zamieszać, żeby się nie przypaliła i wtedy - przy większej ilości płatków wlewam te dwie łyżeczki pełne soku z cytryny ni więcej soli trochę niż pół łyżeczki, więcej imbiru itd. Czy to znowu każdego indywidualan sprawa?
Jadę jutro na kolację wigilijną i zastanawiam się co zrobić, żeby było zjadliwe dla wszystkich i nie szkodziło, chodzą mi po głowie kluski śląskie z jaki sosem.
Madlen > z mamą jakoś się uda, moja mi też zup nie gotuje, raczej na mnie spoczywa ten obowiązek,a studiuję i pracuję trochę w domu, ale czasami mi pomaga. Może Twoja też zacznie, po prostu jej "podrzucaj", że te zupy nie tylko dla Ciebie, ale dla wszystkichsą ważne. U mnie jak robię/robimy to jest tego wielki gra, który znika strasznie szybko. Inna sprawa, że czasami zdarza mi się wpadać w rutynę zupową, ale się pilnuję bardzo. Mam kłopot nadal z krostkami i nie wiem czy małe dodatki w postaci brukselki, czy odrobiny brokuła.
Wiem (chyba) jak się ma sprawa z indykiem, że faktycznie kiedy jesteśmy zmarznięci, lub od innego czynnika zaśluzowani, to raczej go wtedy jeść nie należy. Przeczytałam w menu jakiejś chłopskiej knajpy, że są tam podawane wątróbki cielęce, a że zazdrościłam mojej rodzince, że je (niestety te z kurczaka, bo najpowszechniejsze), to zaczęłam męczyć mamę, żeby jak będzie tam gdzie zawsze kupowała mięsko zapytała czy takie mają. Okazuje się, że bardzo rzadko są. Na początku tygoodnia mama przyniosła indycze i zrobiłyśmy je na patelni posypując przyprawami potem sporo cebulki, przełożone do garnuszka, zalane wrzątkiem, cytryną i mnóstwem przypraw - dodałam sporo tymianku i rozmarynu, żeby były wyczuwalne m.in. Było to po prostu pyszne, ale albo przez to moje przemarzanie i wcześniejsze "błędy i wypaczenia" ;), albo to że one jednak smażone nie za dobrze się po nich czułam.
Pozdrawiam jeszcze jak najbardziej słonecznie!!!
data: 2008.12.12
autor: Miu
Przeczytałam w Nieznanym Świecie nt.kawy gotowanej:"taki napój silnie ogrzewa żołądek i nerki, jednak z drugiej strony zwiększa ilość szkodliwych tłuszczów podnoszących poziom złego cholesterolu i negatywnie wpływa na pracę wątroby".Czy to oznacza,że jednak nie każdy może sobie pozwolić na tą kawę.Bardzo proszę o wyjaśnienie.Pozdrawiam.
data: 2008.12.12
autor: Nina
byłam na dzisiejszym czwartku u pani Ani wiem już ,że wołowina i cielęcina muszą dojrzewać ale nie chwyciłam dlaczego, czy ktoś mnie oświeci dla mnie jest ważne aby rozumieć dlaczego coś robię
czy mięso z goleni wołowej oraz szpik z kości dawać do pasztetu,dlaczego zupy kwasić jogurtem lub śmietaną dopiero na talerzu , jaką naturę ma fasolka szparagowa czy jedzenie zimą fasolki konserwowej jest OK , spotkałam się na forum ze stwierdzeniem ,że wątrobę i kaszankę jeść ostrożnie - wieprzowa szczególnie -/wieprzową rozumiem bo słona/ dlaczego ?
data: 2008.12.12
autor: Ewszy z Poznania
Witam serdecznie - mam taką prośbę, może ktoś coś wie na temat tików (co powoduje, i czy można jakoś zaradzić im u 11-latka). Dodam, że ma astmę, ale od 3 (może 4?) lat nie podaję leków, a wcześniej brał steroidowe wziewki tylko kilka miesięcy (może 3). Źle się po nich czuł, więc na włąsną rękę odstawiłam, pił potem mieszankę ziołową według przepisu ojca Klimuszki i chyba pomogła, bo ataków duszności nie ma, a dzięki PP to i mało choruje a na kurz, na którego roztocza jest uczulony, nie zwracamy uwagi już dawno (zdarzają się większe katarki, ale rzadko a kilerka i posiedzenie w domu parę dni wystarcza). Te tiki są z różnym nasileniem, czasem niewielkie, ale ostatnio aż rzuca całym ciałkiem, mówi że nie potrafi tego opanować. Wypytuję często o szkołę, ale opowiada normalnie i chętnie jak minął dzień. Nigdy dotąd zresztą nie wchodził w konflikty, poza tym jak coś się działo, to mówił, więc te tiki to chyba nie z jakichś szkolnych przeżyć. Dodam, że przy tym często zaczyna niewyraźnie mówić, ostatnio zauważyłam też, ze mięśnie na karku ma okropnie sztywne, rozmasowuję mu delikatnie co wieczór i mówi, że lepiej. U lekarza kiedyś z tymi tikami byłam, ale zaproponował "spowalniacze" (lekarstwa) i powiedział, że sam ich nie poleca, a tylko powinnam pomóc poszukać mu zajęcia. Nie wiem, jakiego? Synek ma wadę serca (jest za duże, ma dziurkę w zastawce trójdzielnej i nie wolno mu brać leków spowalniających QT) -może siłownia bylaby dobra? Tylko że u nas nie ma za bardzo, musiałabym z nim chodzić - co chętnie, ale nie mam z kim zostawić najmłodszej córci, a ona ma inne zajęcia (instrument muzyczny) i też muszę chodzić z nią, bo samej strach puszczać. A moze nie powinnam zwracać uwagi, moze z tych tików wyrośnie? Opisałam tak dokładnie te jego przypadłości, bo może ja coś mylę w posiłkach? Jednak ogólnie PP mu służy, nawet bladych rumieńców nabrał (nigdy nie miał nawet takich) i coraz częściej ma ciepłe ręce, a nie zimne i wilgotne jak zawsze kiedyś. A może ja za dużo chcę? Sama już nie wiem - przepraszam że się tak rozpisałam, mam jakiegoś doła i cały świat na głowie, a nikogo zeby pogadać. Pozdrawiam serdecznie Wszystkich i jeśli ktoś coś wie, to bardzo proszę o podpowiedź.
data: 2008.12.11
autor: DanusiaA.
Hej dziewczyny:) Czy któras z Was ma przepis na bulion z wątroby wołowej z cebulą, imbirem z dodatkiem żółtek?????? Podobno wspaniale wzmacnia osłabioną wątrobę, jest dobry na zanik mięśni i wychudzenie. Proszę jeśli któraś z Was wie jak to się robi niech napisze:) Ingeg tylko że ten czas tak wolno płynie :)
data: 2008.12.11
autor: Angelka
Jeszcze zyje, i nie jest najgorzej:) Troche malo czasu tylko, szkoda, bo wciaz za malo za malo... Czy ktos moze wie, co moze oznaczac wysypka na plecach w okolicach karku? I jak namowic mame, zeby gotowalazupy??(bo ja sie staram pomagac, obierac wszystko itd. ale czasem nie mam juz czasu...) a ona woli ograniczac sie do drugiego danaia... I dlaczego wciaz mam taki wielki apetyt? Boje sie ze znow przytyje. Mimo to, ostatnio mam donry okres postrzegania siebie, i chyba tak tez widza mnie inni. Boje sie jednak, ze stane sie zarozumiala. Jak opanowac ego? Jak sie akceptowac bez nadmiernego (podsytego strachem) wywyzszania?Pozdrawiam serdecznie i jak zwykle prosze o rady i troszke slow wsparcia (przydalyby sie).
data: 2008.12.11
autor: Madlen
Angeliko, ja też urodziłam śliczną córeczkę mając ukończone 34 lata, także wierz mi, że masz jeszcze czas. I podpisuję się pod słowami dziewczyn, że to tylko pół roku. Nie czekaj niecierpliwie, tylko cierpliwie :), nie licz każdego dnia, a zobaczysz jak szybko ten czas zleci. Nagle się ockniesz, policzysz miesiące i okaże się, że tak szybko zleciały, że sama nie wiesz kiedy:). Dziewczyny mądrze Ci radzą, żebyś nabrała sił, bo będą one potrzebne po porodzie.
Aha, i jeszcze coś... Ja ostatnio tak niecierpliwie czekałam na kursik, który miał się odbyć w ten weekend. I wiesz co? Kursu nie będzie i muszę dalej czekać:). Jaki z tego wniosek?
data: 2008.12.11
autor: ingeg
Kochana Joasiu,przyłączam sie do gratulacji,cieszę się bardzo z Twojego szczęścia,jesteś prawdziwą Mamusią-MamAsik:-)
data: 2008.12.11
autor: Inka
Witam, gotuję według PP od września, rodzina z dużym sceptyzmem podeszła do tematu ale dziś ... mąż zachwycony i zjada wszystko co tylko ugotuję (zgodnie z przepisami z książki chociaż ostatnio coraz częściej eksperymentuję i raczej z powodzeniem) ze starszą córką Julią 9lat dużo trudniej - dotychczas nutella zimne mleko+płatki, pizza itp świństwa oto czym karmiłam moje ukochane dziecko , no cóż ale od 3 lat nie jadła zup a teraz ze smakiem pałaszuje rosołek i pieczoną pierś z indyka - wię crobimy postępy.Jeśli chodzio o moją skromną osobę to w styczniu tego roku urodziłam drugą córcię i do września mimo ćwiczeń i różnych diet nie schudłam prawie wcale , a od wrzesnia schudłam 9 kg nic nie robiac poza oczywiście diametralną zmianą jadłospisu .

z różnych powodów nie jestem w stanie aktualnie odwiedzić Pani Anny choć planuję to uczynić wiosną przyszłego roku, a więc postanowiłam zasięgnąć porady na forum

mam wątpliwości co do karmienia mojej 10 miesięcznej Ali - niestety małą karmiłam tylko miesiąc i mimo doświadczenia(starszą córę karmiłam 3 lata) nie udało mi się utrzymać pokarmu albo inaczej prawie wcale go nie było jak to lekarz powiedział "hormony nie zadziałały"- dziś bioprąc pod uwage to jak się odżywiałam przed i w czasie ciąży wiem dlaczego ale...
karmię małą mieszanką mlekozastępczą , a poza tym od wrzesnia gotuję jej owsiankę rano i wieczorem oraz 2 razy zupa , z mięskiem jak podaje jajko to pojawia się rozwolnienie i wysypka, jak dam chlebek to samo,po herbatce TLAI wysypka na ramionkach , zastanawiam się czy w takiej sytuacji kiedy mała reaguje alergicznie mogę jej dać mleko krowie czy też kozie rezygnując z mieszanki, ( na mrginesie dodam że mieszankę Ala dostaje godzinę po zjedzeniu owsianki i w nocy)
będę wdzięczna za podpowiedź
pozdrawiam
JOLCIK
data: 2008.12.11
autor: JOLCIK
Ida dziękuję za podpowiedź. Marto R i Asiu z D.G - Wam też dziękuję za zainteresowanie. POZDRAWIAM WAS :)
data: 2008.12.11
autor: Angelka
Justko z Poznania spokojnie mozesz przemywac spokojnie.Agulka dobra kobieto zaufaj sobie wkoncu moje dziecie tez bez zabawiania jesc nie chce zupki wiec karmimy zwierzatka z ksiazeczek a i pojazda sie jesc dostanie.A wyrzucac jeszcze moze.Spokojnie kiedys przestanie.Mi Kaspiana tez sypnie jeszcze od czasu do czasu na nozkach jak przeziebiony ale samo znika pozniej ani nie wiem kiedy.
Asiu ano tak to bylo brak mojego zaufania byl ale juz go pogonilam dzieki memu aniolkowi w ludzkiej postaci.Caluski i usciski sle.Buziolki dla dziewczynek.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2008.12.11
autor: Magda Kaspianowa
Dzięki kamiczek. Spróbuje coś z tej owsianki zrobić.
data: 2008.12.11
autor: Danusia M.
Drogie mamy jak mam rozpoznac,czy skóra mojego dziecka to efekt wyrzucania śluzu,czy moje błędy w równoważeniu posiłku,bo muszę dodac rok na pp minął skóra była czysta przez 2 letnie miesiące,a mały wciąż nie przepada za moją kuchnią,bez porządnego zabawienia w trakcie posiłku obiad byłby nie zjedzony.Mówicie "musisz tak dosmakowac,aby Tobie smakowało"- dla mnie to jest takie przeciętnne,choc staram się dosmakowywac i przypraw nie żałuję(nieraz zupka,aż piekąca wyjdzie,ale ta też nie podchodzi)na okrągło chciałby cyca,bo chodzi nie dojedzony.Ma 2latka.A może bez konsultacji u pani Ani czy też kursów nie jest to możliwe.Póki karmię nie dam rady pojechac chociażby na konsultację,a w mężu mam wielkiego przeciwnika pp.
data: 2008.12.11
autor: Agulka
Witam :o) czy przy łojotokowym zapaleniu skóry oprócz odpowiedniego żywienia można dodatkowo przemywać skóre ostrożeniem? bede wdzięczna za jakąś podpowiedź...
data: 2008.12.11
autor: Justka z Poznania
Angelko, dziewczyny już ci odpisały, ja tylko powiem że nie przytyłam po ciąży bo z ssakiem na cycu to chyba niemożliwe. Droga Jolik wierz mi że nie chcę rezultatów błędów odczuwać, napisałam o tym bo po prostu po raz pierwszy tak szybko je odczuwam ale na szczęście nie tylko błędów ale pozytywnych czynników też:)Dziękuje za odzew i pozdrawiam:)
data: 2008.12.11
autor: Asia z D.G.
Angelko, ja też urodziłam pierwsze dziecko po 30stce i też po przejściach. Jeśli masz ochotę to poczytaj moje dawne posty na ten temat. Czas działa na Twoją korzyść, jeśli tylko właściwie go wykorzystasz (gotując, jedząc, ćwicząc i dbając o siebie). Jeśli zajdziesz w ciążę zanim doprowadzisz się do porządku to skazujesz siebie i dziecko na wiele niezbyt przyjemnych niespodzianek a kiedy urodzisz jako silna, zdrowa baba to dziecko tylko na tym skorzysta, a co z tego, że będzie to trochę później? Nie wiek się liczy na tym etapie tylko sprawność i zdrowie. Ok.półtora roku temu poruszany był w archiwum wątek niecierpliwości w tej kwestii, dziewczyny odpisywały niejakiej Agnieszce, nie pamiętam dokładnie czy z Poznania, czy z Winograd. Jeśli masz ochotę - poszukaj. Danusiu M., na smak owsianki i innych potraw ma wpływ wiele czynników. Czy gotujesz na gazie czy na prądzie? W garnku emaliowanym czy stalowym? A może gotowałaś wściekła lub rozżalona? A może pod wpływem przymusu i ego, że musi smakować? Pozdrawiam
data: 2008.12.11
autor: Marta R.
Aniu z Warszawy, pieknie ci Jagoda napisała o ciele. Ja dodam od siebie w tej kwestii, że po przejściu na pp bardzo schudłam. Nie byłam z tego pwoodu zadowlona, bo zawsze byłam szczupła, w dodatku często gęsto jeszcze się odchudzałam, zawsze miałam bzika na punkcie figury. I kiedy dostalam ksiązki p. Ani powiedziałąm sobie- dość, zacznę ładnie jeść i w końcu przybedzie mi tu i ówdzie. I wiesz co? Nic z tego. Chudłam i chudłam. Przestawalm juz się lubic, taka byłam koścista, i biust zmalał jak nie wiem. Minął rok- we wrześniu- odkąd jestem na pp- już nie chudnę, ale waga sprzed wrzesnia jeszcze mi nie wróciła, nie mowiąc o dodatkowych kilogramach. Może własnie jest tak, jak mówi Jagoda, że niekoniecznie moje cialo bedzie miało takie rozmiary, jak sobie wymarzyłam? Pozdrawiam. Ps A wilczy apetyt też znam:-)
data: 2008.12.11
autor: Marzena z Gdyni
Pani Ostróżko, pozwoliłam dziś sobie na ugotowanie owsianki według tego przepisu, który Pani wczoraj podała, tylko na końcu dałam mgiełkę ("szczypteczkę") kardamonu i chcę powiedzieć, że była fantastyczna :) Moim dzieciom też smakowała. Pozdrawiam cieplutko.
data: 2008.12.11
autor: DanusiaA.
Marto R dziękuję za odpowiedź. Dla mnie pół roku to długo. Ale będę czekać niecierpliwie. Mam 30 lat i to najwyższy czas na pierwsze dziecko. Tylko to wszystko nie jest tak jakbyśmy tego chciały :)
data: 2008.12.11
autor: Angelka
Angelka! Przede wszystkim uspokój sie i wycisz emocje. Wiem, ze jest Ci bardzo trudno, ale pamietaj, że Twoje doświadczenia mają swój cel. Moja przygoda z PP zaczęła sie w kwietniu tego roku, a w lipcu poroniłam. To wydarzenie było bardzo bolesne, a jednocześnie bardzo cenne. Wówczas też otrzymałam porady na forum, aby "być jak najwiecej tu i teraz", gotować, jeść, wzmacniać się, zażywać ruchu. Wiec cały czas, krok po kroczku, staram się tak postępować. Widzę efekty, czuję się coraz lepiej - fizycznie i psychicznie. A jak coś świadomie skonocę to potem cierpię ;)Mnie też lekarz powiedział, że po poronieniu od razu mam zacząć starac się o dziecko. Lecz we mnie było wówczas zbyt dużo "toksyny", zakręcenia emocjonalnego, stresu, osłabienia po latach starego żywienia. Wierzę, że dziecko przyjdzie do mnie kiedy ja bedę na to gotowa i kiedy ono będzie gotowe. I Ty też bądź ufna!
data: 2008.12.11
autor: Ida
Bardzo dziękuję za wszystkie rady i wasze doświadczenia. Wczoraj, jak zasypiałam, to pomyślałam sobie, że mam wspaniałego Anioła Stróża, skoro naprowadził mnie na PP, Panią Anię (kolejnego Anioła :) i Forum. Wiem, że to jest to, na co czekałam całe życie. Wreszcie czuję się spełniona, nie tylko w kuchni :) Choć wiem, że przede mną jeszcze długa droga i sporo nauki. Jeszcze raz dziękuję, za to, że jesteście...
data: 2008.12.11
autor: Gosia
Asiu z D.G., a czy Ty przypadkiem nie za bardzo chcesz żeby było dobrze, nie za dużo analizujesz i obserwujesz, nie za bardzo próbujesz odczuwać rezultaty błędów ewentualnych? Krótko mówiąc może byś troszkę odpuściła, wyluzowała i przestała tak tą skórkę oglądać? Wiem, trudno, bo najbardziej widoczna, to może wyjdź na chwilkę z domu? Po powrocie może się okazać, że wcale to tak strasznie nie wygląda. Zwłaszcza jak się człowiek nasłucha opowiadań mam nie na pp o chorobach ichnich pociech :) Wysypka przy tym to mały pikuś :). Jeśli katar i kaszel Cię nie przeraża, to weź pod uwagę, że wysypka (uprzedzam, wg homeopatii) jest pierwszym czyli najłagodniejszym objawem, że coś nie gra. U Mili tak było. Przed pp. Wysypka (lub sucha, zaczerwieniona skóra), a dopiero potem katar i ew. kaszel, potem uszy. Nie bój się. Wiesz co robić. Zaufaj sobie. Pozdrawiam.****Joasiu, opóźnionam ostatnio, niemniej gratuluję :).
data: 2008.12.11
autor: Jolik
Gosiu, moje dziecko za pomocą krostek na brzuchu wywalało zimno wątroby z organizmu. Pisałam o tym kiedyś. Angelko, aż pół roku a może tylko pół roku? Jest tu wiele dziewczyn, które się dłużej starały już na pp. Po wielu latach niewłaściwego jedzenia kilkanaście tygodni to mało na dojście do normy. A o chudziakach było sporo na forum, poszukaj w archiwum. Pozdrawiam
data: 2008.12.10
autor: Marta R.
Danusiu M, daj owsiance jeszcze jedną szansę, dodaj, oprócz cynamonu, jeszcze imbiru i kardamonu.
data: 2008.12.10
autor: Kamiczek
Witam, dziękuję za odpowiedzi. Joasiu wiem jakie są skutki jedzenia zup bez nośnika energii bo już je na sobie odczuwam. Zimno, sucho, brak sił. Dzisiaj ugotowałam zupę na kawałeczku cielęciny bez kości, zjadłam talerz i już czuję ogromną różnicę i nikt mnie nie przekona że zupa bez mięska ma taka samą wartość jak ta z kawałeczkiem wołowinki. Kuba chyba myśli podobnie bo tych bez wywaru je mniej. Musze się przyznać że nie radzę sobie z wysypkami, do kataru i kaszlu podchodzę bardzo spokojnie, chociaż obecnie też nie jestem jakoś specjalnie przerażona. Problem polega na tym, że zmiany pojawiły się wcześniej zanim zaczął jeść te zupy a po nich sie pogłębiły i pojawiła się zaczerwieniona szorstka skóra na policzkach. Wyeliminowanie na chwilę tych wywarów, miało na celu sprawdzenie czy to rzeczywiście to, bo to trwało już kilka miesięcy a ja w międzyczasie eliminowałam kolejne składniki mojej diety i nic. Nie chcę z nich rezygnować tylko co w takim razie z tymi policzkami mam robić? Czekać aż zaczerwienienie samo zniknie? Muszę przyznać że mam prawdziwą szkołe, mnóstwo się nauczyłam przez te miesiące odkąd Kuba jest z nami, mogłabym napisać książkę o błędach które popełniałam mimo że na pp jestem już cztery lata. W tym sensie te wszystkie doświadczenia były mi bardzo potrzebne, nawet to chwilowe wyeliminowanie wywarów, bo teraz wszystko dokładniej odczuwam i rozpoznaje jaki co ma na mnie wpływ. Magdo i Joasiu jeszcze raz dziękuję za poświęcenie mi czasu. Jutro ugotuje zupe na mięsku również dla Kuby i zobaczę co się będzie działo, w końcu to chyba jedyny sposób żeby się przekonać:) Joasiu również gratuluję i pozdrawiam wszystkich seredecznie.
data: 2008.12.10
autor: Asia z D.G.
Rene, zabielić chciałam kozim, ale okazało się, że nie trzeba - mały wypił dziś rano bardzo chetnie czarną z przyprawami. Chyba mu smakowała. I teraz nie wiem - Firanka pisała, żeby poczekać do 1,5 roku, ale skoro mu smakowało... Imbirówkę pije, ale oszczędnie - tak ok. 20 ml, czy to wystarczy? I chciałam jeszcze poradzić się w sprawie wysypki, jak to z nią jest. Bo teraz, oprócz takich czerwonych placków na piersiach i ramionach, ma jeszcze drobne krostki na brzuchu i plecach. Czy to też oczyszczanie? Jak długo dzieci mają wysypki, miesiąc, dwa? *** A ja do owsianki daję kaszę gryczaną i nam bardzo smakuje.
data: 2008.12.10
autor: 
Joanno-MamAsik,dzięki serdeczne za poradę:-)kawę odstawiłam,bo picie bez czucia jej cudownego smaku i zapachu jest bezcelowe.Rano"delektuję się" imbirówką.Jest trochę lepiej, staram się zjesć co najmniej jeden ciepły posiłek dziennie.Plamienia ustały,bóle brzucha rzadsze.Powoli sobie odpuszczam,wszystko się układa.I jest szansa na obiadek:-)jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
data: 2008.12.10
autor: Sylwia z Białegostoku
mamaa*** - dziękuję że odpowiedziałaś na moje pytanie. Mam do Ciebie jeszcze jedno. Piszesz że czekałaś pół roku z zajściem w ciążę. Mam rozumieć że ół roku od momentu gotowania na PP, czy może starania trwały aż pół roku a na PP byłaś już od jakiegoś czasu??? Poza tym ja też ,miałam operację na torbiel, póżniej długo długo spokój aż do dziś.
Pytanie do **Asi z D.G" - jak długo przed ciążą byłaś na kuchni w/g PP??? Czy po ciąży przytyłaś i czy też dzięki PP????? Dziękuję moje miłe za odzew. Bardzo to dla mnie ważne a zwłaszcza teraz kiedy przechodzę kryzys. Czy może tak być że nagłe pogorszenie się samopoczucia i ogólnie stanu zdrowia może być powodem oczyszczania organizmu będąc na kuchni w/g PP?????? Czy właśnie tak powiniem organizm reagować????
data: 2008.12.10
autor: Angelka
Lukrecjo,Rene dziękuję za odpowiedż i przepraszam,że nie sprawdziłam w archiwum.
Renata M
data: 2008.12.10
autor: 
Drogie panie!
Napiszcie mi prosze co to jest ten wyrostek i co on nam tak naprawdę daje?
pozdrawiam ciepło
data: 2008.12.10
autor: A.
Magdo z Niemiec, a sprawdziłaś czy Rene podawała jakiś przepis na pulpety czy nie? Dawno temu, kiedy to Rene rozwijała swoje opiekuńcze skrzydła nad cudnym synem swoim, wrzuciła przepis na klopsiki jagnięce. :) Skrzydła nadal roztacza, czasem zrzuci jakiś przepis, ale to już samemu odszukać trzeba. :) A Magda Ciesielska wrzuciła ulepszony przepis na sznycelki. @Marto R.;) ano jestem w ciąży, doświadczenie ciążowe na pp to wiadro nowych obserwacji. :) @Magdo Kaspianowa, kojarzę skąd ci się wzięło rozpraszające działanie cielęcinki, ano z czasów, kiedy trzymałaś się kurczowo indyka bojąc się cielęciny, a to przecież zupki na cielęcinie dodały Kaspianowi sił do wyrzucania śluzu i zaczął się proces odkwaszania jego organizmu, prawda? Cielęcina jako smak słodki daje ciepło i rozluźnienie narządom, a organizmowi siłę do pozbywania się śluzu. @Do Asi z D.G. - zastanawiam się Asiu jakie będą energetyczne skutki jedzenia zup bez nośnika jang - czyli kosteczki z mięskiem. Takie zupy są zbyt "lurowate" na tę porę roku, a i o innej porze są ciężej strawne i mniej pożywne. Zmniejsz proporcje wrzątku i kości do zupy jeżeli uważasz, że masz doczynienia z przewałką wapniową, ale nie rezygnuj zupełnie z wywarów mięsno-kostnych. Poza tym czasem się zdarza, że zbierze się w organizmie jakaś toksyna, lub wilgoć, którą silny organizm wyrzuca. Może Kubie nie szkodzą zupy, tylko po wprowadzeniu zup na wywarze dostał siłę do wyrzucania śluzu zgromadzonego choćby podczas jesiennej słoty? (o wywalaniu toksyn po szczepieniu nie wspomnę ;) ). Weź więc Asiu pod lupę inne okoliczności przyrody, łącznie z emocjami i zacznij ponownie analizować. Pozdrawiam.
data: 2008.12.10
autor: Joanna - MamAsik
Dzięki dziewczyny za rady w sprawie owsianki. Zaobaczymy co mi z tego wyjdzie.
data: 2008.12.10
autor: Danusia M.
Pogubilam sie. Rene Twoj przepis z forum na bitki cielece nie zawiera ani czosnku ani marchewki. Czy na ten slynny obiad zmodyfikowalas ten przepis dodajac marchewke i czosnek czy mowisz o jakims innym przepisie, ktory podawalas?
data: 2008.12.10
autor: Kinga z Francji
I tak się jeszcze zastanawiam, bo na forum było, że szczeniak i małe dzieci to za dużo na głowie; a my w ciążę też bysmy chcieli zajść; i co teraz? coś trzeba odlożyć?
data: 2008.12.10
autor: Marzena z Gdyni
Ja nadal w niszy jestem. Pani Aniu, mój problem wtym, że nie najadłam się tego chlebka z miodem. Jem jak dawno, i w dodatku po slodycze zaczęłam sięgać. Źle się po tym czuję, albo żołądek boli, albo zimno, krosty, katar. No to trzymam dyscypline przez kilka dni, podkuruję się i na nowo zaczynam. Nie wiem czemu, bo już byłam zdyscyplinowana. Czy to ma związek z zimą? Barkuje mi samozaparcia, choć wiem, że sobie szkodzę.
Mąż to już odstawił na bok dietę, zje to, co mu podam, ale kupuje i słodycze i coraz cześcej je poza domem obiady (bo ja popoludniami w pracy jestem).
I jeszcze kwestia psiaka. Po Swiętach będziemy mieli szczeniaka w domu, czy żywić go wg pp? no bo kupna suchą karma to chyba nie bardzo, prawda? Czy dla psów są jakieś specjalne wskazania? Pozdrawiam
data: 2008.12.10
autor: Marzena z Gdyni
Rene znalazlam ten przepis juz dawno,dzieki, a czy podawalas tez przepis na pulpety cielece?
data: 2008.12.10
autor: Magda z NIemiec
Danusiu M., mojej pierwszej owsianki nie chciał nawet pies, mądre stworzenie :) Niech się Pani nie przejmuje, wszystko pomalutku - mnie np. odpowiada ten przepis z książki, tylko zamiast jaglanki daję kaszkę kukurydzianą (dzięki pogrzebaniu w archiwum wiem, że tak lepiej), więcej płatków owsianych bo lubię gęste zupy, miodu tyle żeby smakowało i tak dalej :) a na końcu dodaję szczyptę kardamonu, bo wyczytałam w różnych mądrych postach że trzeba na ostrym zakończyć. Pozdrawiam Wszystkich :)
data: 2008.12.10
autor: DanusiaA.
Danusiu.Wez półtora litra wrzątku dodaj 1/3 łyżeczki kurkumy i jeśli nie lubisz, to tylko mgiełke cynamonu a jak lubisz to 1/4 łyżeczki płaskiej, po chwili gotowania wsyp 7-8 łyżek płatków owsianych górskich zwykłych lub błyskawicznych/tych błyskawicznych to możesz wsypać z łyżke więcej/jak się zagotuje dodaj pół łyżeczki imbiru , póżniej posól i posmakuj, ma być dosyć słone, bo jak dodasz po 15 czy 20 minutach 1 łyżeczke cytryny, to ona smak soli troche zabija i wydaje się, że jest niedosolone.Jak dodasz cytryny to jeszcze z 10 minut musi się pogotować, wreszcie dodajesz wrzątku tyle, ile potrzeba aby nie było za rzadkie lub za gęste.Po wrzątku/s.gorzki/ dodajesz ciut masła i mgiełke imbiru .Słodzi każdy miodem na talerzu tak jak lubi, mniej lub bardziej słodkie.Pyrkolić na malutkim gazie, od czasu do czasu mieszać bo może się przypalić.Im dłużej gotowana tym lepiej smakuje, ale minimum 40 minut uwagi i ognia potrzebuje.Joasia kiedyś napisała że owsianke ładujemy ogniem.Więc Ty też nie gotuj tylko ładuj ogień,poczujesz się jak rasowa czarownica i będzie smakowało.Pozdrowienia dla Wszystkich.
data: 2008.12.10
autor: ostróżka
Renato M., Pani Ania nt. perliczki kiedyś napisała: „jest w smaku ostrym. Wychodzą z niej dobre rosoły, ale mięso jest suche. Łączcie je w rosole z wołowiną”
data: 2008.12.10
autor: Lukrecja
Danusiu M., taką owsiankę znalazłaś na forum? Zakończoną na cynamonie? Przecież wszystkie potrawy należy kończyć na smaku ostrym, a cynamon jest w słodkim, o ile się nie mylę. (Cynamon to jedyna przyprawa, której nie lubię i nie używam, no dobra, do pierników używam.) No w każdym razie Twój post przypomniał mi moją pierwszą owsiankę, już sprzed ponad dwóch lat. Ugotowałam wg przepisu z książki, z tartym jabłkiem. Wyszła mi okropna rzadka zupa, do tego strasznie kwaśna. Zupełnie mi nie smakowała, wiele nie zjadłam, została w garnku na kuchni. Wrócił mój mąż z biegania, nawet go nie częstowałam, powiedziałam, że mi nie wyszła. Ale wziął łyżkę, spróbował jedną, drugą, potem wziął garnek do ręki i tak stojąc przy kuchni zjadł wszystko :-) Następne moje owsianki były coraz lepsze. Nie rób od razu dla całej rodziny, najpierw naucz się gotować taką, która Tobie smakuje, nie z 1,5l tylko z 0,5l. I zacznij od małych ilości przypraw, tych które Ci nie smakują , np. cynamon ;-) nie dodawaj, zastąp czymś innym. I najważniejsze, żebyś próbowała potrawę w czasie przyprawiania, a nie sypała ‘w ciemno’.
Swoją drogą, ciekawa jestem, co by było gdybyśmy tak popróbowały nawzajem te nasze owsianki czy rosoły, które już gotujemy od dawna i wydają nam się najlepsze. Smakowały by nam? To mogloby być ciekawe doświadczenie :-)
data: 2008.12.10
autor: Lukrecja
Renato M, kopiuje wypowiedz P. Ani z 2006; perliczka jest w smaku ostrym, Pozdrawiam wszystkich cieplutko.
data: 2008.12.10
autor: Alicja z Brighton
AsiuD.G dziecku i sobie powinnas gotowac zupki na miesku.Nie wiem jak dlugo na pp jestes ale jesli przewalalas z kwasnym to wierz mi dziecko bedzie sie oczyszczac chocby przez skore.Moze to potrwac dosc dlugo.Moj Kaspian jest kwasnym zalatwiony po przeszlo roku pp juz go nie sypie chyba ze podczas katarow kaszli czesc sluzu wylazi przez skore.Uzbroj sie w cierpliwoasc i rob swoje.Nie przejmuj sie puki co wysypkami one przejda z czasem.Mojego Kaspiana tez na poczatku sypalo po cielaczku ale potem coraz mniej i mniej az przeszlo.Jak mi to kiedys Asia slicznie napisala ze cielecinka ma wlasciwosci rozpraszajace.Pozdrawiam.
data: 2008.12.10
autor: Magda Kaspianowa
Angelko, jeśli schudłaś ostatnio to zanim będziesz starała się zajść w ciążę najpierw zadbaj o siebie jedz dużo i ciepło wg PP Pani Ani ale bez chińskich ziół przybierz na wadze bo ciąża to ogromne obciążenie dla organizmu a potem karmienie i trzeba mieć siły żeby sie zajmować dzieckiem i czerpać z tego radość. Mówię z własnego doświadczenia bo też byłam szczupła gdy zaszłam w ciążę (49kg) no i w ciąży nie przytyłam za bardzo bo mi trzustka odmówiła posłuszeństwa i żeby utrzymać właściwy poziom cukru nie mogłam duzo jeść. 3 miesiące to za mało żeby organizm sie zregenerował po latach niewłaściwego traktowania go. Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2008.12.10
autor: Asia z D.G.
Danusiu M. Najsmaczniejsza owsianka /przynajmniej dla mojej rodziny/ to owsianka wg przepisu Rene. Wpisz w wyszukiwarkę: owsiank, Rene - autor, data - rok 2007. Wyskoczy ci gotowy przepis. Pozdrawiam.
data: 2008.12.10
autor: Małgorzata
Dobry Wieczór. Zagrypiona, ale kreatywna wpadłam na taki oto pomysł wykorzystania ‘marchewki dobrej na wszystko’. Nie ciągnie mnie jeszcze do eksperymentów, bom świeżynką na PP, ale tak samo wyszło jakoś. Co więcej, wyszło nieziemsko pyszne, więc poddaje do oceny Szanownej Kierowniczki i Życzliwych Czarownic. Uwagi krytyczne przyjmę ze spokojem :) Więc tak: marchewkę ugotowaną po naszemu miksuję na papkę, dodaję imbir, sól, mąkę zwykłą (tyle by powstało luźne ciasto), kurkumę, kminek, pieprz biały i czarny, chili. Łyżką kładę na wrzątek i gotuję 3 minutki po wypłynięciu na wrzątku. Do rosołku takie gnocci-kluski są nieziemsko pyszne. Jakieś modyfikacje? Myślałam o mące gryczanej… Teraz mogę z czystym sumieniem iść spać :) Dobranocka
data: 2008.12.10
autor: Agnieszka Mi z Wrocławia
Jakieś 3 lata temu pytałam tu na forum o to samo: "Pani Renato, perliczka jest w smaku ostrym. Wychodzą z niej dobre rosoły, ale mięso jest suche. Łączcie je w rosole z wołowiną" A.C.***Firanko, na candidę tylko dyscyplina, też to przerabiałam z moim Małym, tylko plusów było 5, oczywiście ta emocjonalna na równi z jedzeniową*** Angelko, po 3 misiącach oczekujesz efektów? Za wcześnie. Poza tym im więcej chciejstwa związanego z powrotem do równowagi, tym ta droga dłuższa.***Magdo z Niemiec podawałam kiedyś przepis na bitki cielęce - miłego szperania.*** Gosiu, a czym ty byś chciała zabielić rocznemu dziecku kawę zbożową? Krowa zdechła przecież:))) Pozdrawiam
data: 2008.12.10
autor: Rene
Angelko!Ja cztery lata temu, kiedy nie miałam jeszcze pojęcia o naszym jedzeniu też miałam problemy z torbielami jajników(ale ja ich nie czułam?), nawet miałam operacje usunięcia torbieli i też poroniłam ciążę w 10 tygodniu. Wiem co czujesz, ale nie raz takie przeżycia skłaniają nas do poszukiwań i przemyśleń. Tak było u mnie.To wszystko było spowodowane problemami hormonalnymi i tak na pewno jest u Ciebie.Jestem przekonana, że jak będziesz wytrwale gotować według PP, to wszystko się unormuje.Mam teraz wspaniałego dwuletniego maluszka. Tobie się też uda, tylko więcej wiary i wytrwałości w gotowaniu.(Czekałam z zajściem w ciąże pół roku.)Trzymam kciuki i pozdrawiam.
data: 2008.12.10
autor: mamaa
Danusiu M.czy kawę zbożową dla swego 13 latka gotujesz z cynamonem kardamonem i słodzisz miodem ? moja wnusia lat 10 taką bardzo lubi natomiast od kawy bez przypraw a w dodatku z mlekiem ucieka
data: 2008.12.10
autor: Ewszy
Asik, to Ty jesteś w ciąży? Teraz dopiero się doczytałam. Gratulacje!!!
data: 2008.12.10
autor: Marta R.
Mam prosbę,czy ktoś wie w jakim smaku jest perliczka i co z nią zrobić?rosól,a może upiec?
Pozdrawiam Renata M
data: 2008.12.09
autor: Renata M
Witam serdecznie, wreszcie udało nam się pozbyć plam na ciele Kubusia, trochę to trwało bo okazało sie że szkodzą mu moje zupy, które jako ostatnie wzięłam pod lupę. Jadłam zupy (3-4 razy dziennie), piłam rosoły, imbirówkę razem z Kubą a plamki nie chciały zniknąć. Po jakimś czasie pojawiła się czerwona i szorstka skóra na policzkach i znowu imbirówka i nic, tym razem nie pomogło, więc znowu ugotowałam rosół i dopiero gdy po nim zmiany zaczęły się zaostrzać dotarło do mnie że przewalam z wapniem, zajrzałam ponownie do notesu i rzeczywiście czerwone policzki pojawiły sie na drugi dzień po podaniu Kubie pierwszej zupki na wywarze. Gotowałam je zgodnie z przepisami, na 5-7dag kawałeczku górki cielęcej, ale chyba znowu zabrakło mi wyobraźni i szczęśliwa że dziecku smakują podałam mu od razu dwa razy dziennie, zamiast wprowadzic nowość stopniowo i obserwować. Więc wróciłam do zup na maśle (raz dziennie z mięsem gotowanym osobno) i do swoich zaczęłam wrzucać maleńki kawałek żeberka cielęcęgo zamiast kostki z rostbefu. Ale poprawa nastapiła dopiero gdy swoje zupy też zaczęłam gotować bez mięsa. Skóra jest już prawie czysta, ale ja usycham. Wydaje mi się ze wogóle mam problem z płynami a teraz na tych zupach to już wogóle. Pierwszy raz tak odczuwam wpływ tego co jem na moje samopoczucie. Mój organizm obecnie reaguje natychmiast na każdy niewłaściwy smak i porę posiłku. Coś mi podpowiada żeby ugotować sobie zupę na maleńkim kawałeczku cielęciny bez kości, zjeść raz dziennie i obserwować ale może znowu sie mylę, a nie chciałabym Kubie dłużej szkodzić. Przez długi czas robił kwaśne kupy bo przesadzałam z kwaśnym w swoim i jego jedzeniu, później ten wapń. Nie wiem też jak dalej postepować z jego posiłkami. Zupy na mięsku bardziej mu smakowały. Wprowadziłam je w drugiej połowie 9 miesiąca, teraz Kuba skończył 10 miesięcy, je 4 posiłki dwa razy owsiankę i dwa razy zupę, no i dwa razy dziennie popija cyca. Żółtka nie dostaje bo wymiotuje. Chcę spróbować z przepiórczym tak jak komuś radziła Pani Ania ale nie chcę robić wszystkiego na raz. Ja po wprowadzeniu wszystkich zaleceń poczułam się dużo lepiej, ustapiło uczucie zmęczenia. Tylko jakoś zimno mi było i zaczęły się pojawiać bóle głowy których nigdy nie miałam i też nie skojarzyłam tego z wapniem. Wydaje mi się że całkiem dojdę do siebie dopiero gdy wreszcie prześpię normalnie kilka nocy ale nie wiem kiedy to nastapi, Kuba spi niespokojnie często sie budzi, pewnie czymś mu jeszcze szkodzę ale nie wiem czym, a może po prostu odczuwa skutki poprzednich błędów? Straszny elaborat mi wyszedł ale może ktoś skorzysta z moich doświadczeń. Bardzo proszę o jakieś wskazówki jak dalej postępować bo nie chcę już dłużej Kubie szkodzić. Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2008.12.09
autor: Asia z D.G.
Gosiu Pani Ania pisała kiedyś że kawkę zbożową włączamy kiedy maluchy mają około 1,5 roku czyli 18 miesięcy. Jeśli maluch nie chce imbirówki zrób ciut słabszą.*** Ktoś niedawno pytało grzybicę - mój mąż miał candidę na trzy plusy. Przeleczył ją właśnie i robi swoje wyskoki jedzeniowe na co organizm wywala mu np opryszczkę. Niestety nie dociera do niego że leki to nicość i w 100% zgadzam sie że trzeba pilnować odśluzowania. Podobno też mam zagrzybione jelita mimo tego że wkraczam w 3 rok PP i tu wiem że muszę pilnować jedzenia i emocji - rozważałam kuracje chciałam dzwonic do Pani Ani ale po namyśle stwierdziłam że nie chcę leczyć tylko pozwolić organizmowi dokonać samooczyszczenia. Co po kuracjach jeśli na śluzie znów zakwitnie grzybek i to w bardziej zjadliwej formie? Nawet jeśli zdecydowałabym sie na lecznie to tylko z założeniem że np. ograniczam miód do minimum i dyscypina, dyscypina, dyscyplina... Może to wydać sie komuś nudne. Nie ma efektów bez mrowczej pracy w kuchni. Pozdrawiam
data: 2008.12.09
autor: Firanka
:)
data: 2008.12.09
autor: :)
Megan bioenergoterapeuta dodaje energii tam gdzie trzeba .W przypadku chorob czesto pobudza uklad immunologiczny zeby choribe zwalczyl.
data: 2008.12.09
autor: Magda Kaspianowa
Witam wszystkie kobietki:) Chciałam się was poradzić w pewnej kwestii. Otóż na gotowaniu PP jestem od września tego roku (odkąd poroniłam ciążę i szukałam ratunku) Oprócz tego chodziłam na akupresurę chińskimi bańkami. W tym czasie piłam i łykałam jakieś chińskie zioła na oczyszczenie dróg rodnych i całego organizmu. Jestem osobą bardzo szczupłą i do tego spadłam na wadze. Teraz czuję się jak niedożywiona (w sensie masa ciała), często czuję sie jakby brało mnie przeziębienie i do tego czuję w jajniku moją torbiel której nie miałam( przed ciążą) . Moje pytanie brzmi: Czy taki stan zdrowia po 3 m-cach kuchni p.Ciesielskiej jest normalnym objawem, czy może to objawy mojego oczyszczania organizmu( od 2 tygodni nie biorę żadnych ziółek). Martwię sie bo myślałam i miałam taką wielką nadzieję że mój stan zdrowia się poprawi i że w końcu przytyję, (czyli organizm dojdzie do zdrowia). Mój lekarz namawia mnie do starania się o kolejną ciążę ale ja nie wiem co robić. Po jakim czasie zacznę się lepiej czuć. Zaznaczę że bardzo rzetelnie i ze stanowczością podeszłam do gotowania w/g PP. Bardzo proszę o rady. Ciężko żyć z niewiedzą.
data: 2008.12.09
autor: Angelka
Zrobiłam ostatnio owsianke którą znalazłam tutaj na forum czyli na 1,5 litra dodałam 1/3 łyżeczki kurkumy, 1/3 łyżeczki masła, 8 łyżek płatków, 1 łyżeczka imbiru, 1/2 łyżeczki soli, 2 łyżeczki cytryny. Gotowałam 20 min. wyłączyłam na 15 minut dodałam wrzątku miód i posypałam cynamonem i zagotowałam.
Kiedy ja i mój syn spróbowaliśmy ją to ja od razu zwymiotowałam mimo że wzięłam tylko łyżke, mój syn spróbował i już jej nie chciał, natomiast mój mąż trochę ją zjadł ale już nie chciał jeść. I teraz nie mam pojęcia jaką mam owsianke ugotować żebyśmy nareszcie zaczęli wszyscy ją jeść.
data: 2008.12.09
autor: Danusia M.
Dzięki Madziu Kaspianowa za odpowiedź. Raz na jakiś czas podam mu kawę gotowaną jako rarytasik. Niech się chłopak czuje dorosły.
data: 2008.12.09
autor: Danusia M.
Witam :) Dziękuję, Ostróżko, ja wczoraj poczytałam trochę w internecie streszczenia jego książek, może gdzieś będę mogła kupić - ja lubię wracać do książek, bo notatki mi się gubią i nie lubię pisać, a ten sam fragment przeczytany za jakiś czas niesie często co innego.
A z tymi szczepionkami to w mediach sieją "popelinę" co roku: a to grypa, a to meningokoki (?!) a to inne... Myślę, że chyba najlepiej się uodpornić... psychicznie i "słuchowo" (czyli olewka :)).
Pozdrawiam wszystkich.
data: 2008.12.09
autor: DanusiaA.
W dzisiejszych wiadomościach dla mnie słyszalna była jedna, o wizycie Dalajlamy we Wrocławiu. Pierwsza półmyśl ‘będą korki ;-)’, druga przywiodła cytat ze Źródła Młodości o mnichach, którzy tyle robią dla wyższej wibracji świata, i w tym odczuwaniu ‘bliskich na wyciągnięcie ręki’ dobrych wibracji sobie idę przez dzień, popatrując w forum o pomarańczowym tle dla zasilenia. A njusy o wieprzowinie itp. puszczam mimo uszu, choć wieprzowiny mi nie wolno = nie używam, więc mi o tyle łatwiej :-)
data: 2008.12.09
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Gosiu, nie miodzimy imbirówki nawet dla 1-miesięcznych bobasów. Ona ma właściwości silnie rozpraszające i taka nam pomaga a smak słodki (bezruch, zastój) je zmniejsza.
data: 2008.12.09
autor: Marta R.
Magdo Kaspianowa, dzięki za odpowiedż. Zastanawiam sie, czy z moją córką nie wybrać się do bioterapeuty, żeby dodatkowo jej pomóc. Te migdały jak kalafiory i to chrapanie w nocy niestety jest dla mnie paraliżujące. Kuchnia PP nadal i bezwzględnie a dodatkowo bioterapia. Ty chyba lepiej rozumiesz zasadę , czy jest to poruszenie zastojów i energii , która jest w organizmie czy dodanie jej. Nie jestem z Częstochowy , ale też mam w pobliżu możliwość skorzystania. Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.12.09
autor: Megan
jeszcze jedno pytanie - czy imbirówkę dla roczniaka można trochę "pomiodzić"?
data: 2008.12.09
autor: Gosia
Marto, sama sobie odpowiedziałaś-nie słuchać. One mają na celu wpędzić nas w wibrację strachu i pogonić do apteki po lekarstwa i do przychodni po szczepionki. Ja jeszcze nie umiem czytać i oglądać takich rzeczy bez emocji, więc nie czytam i nie oglądam wcale. Nasz sposób przyrządzania mięsa (leżakowanie, odstresowywanie, przyprawianie) sprawia, że nadaje się do użytku, co widać i słychać na forum. Znajdź sprzedawcę mięsa, który bierze towar od krajowych dostawców a z irlandzką niech się dzieje co chce. A megagrypę to odkąd pamiętam zapowiadają co roku i co roku tyle ludzi się szczepi, że brakuje szczepionek, więc wiadomo, kto to napędza. Róbmy swoje i nie przejmujmy się rzeczami, na które nie mamy wpływu. Pozdrawiam
data: 2008.12.09
autor: Marta R.
Ostrozko notatki powiadasz-dobry sposob uczenia sie ..ja w ten sposob najpiekniej zapamietuje.Pozdrowionka sloneczne dla wszystkich
data: 2008.12.09
autor: Magda Kaspianowa
Witam
Gosiu a prosze bardzo.Kawke zbozowa mozesz podawac smialo.Rano na czczo przed sniadankiem i tak kolo 17.Robisz ja jak nasza czyli z cynamonem kardamonem i imbirem slodzisz miodkiem.Mozesz tez podawac imbirowke strzykawka w kacik ust.Pozdrawiam i milego wdrazania zycze.
data: 2008.12.09
autor: Magda Kaspianowa
Bardzo poprosze o przepisy Reni na te przysmaki z cieleciny. Z cielecina jestem troche na bakier, bylabym wdzieczna za pomysly.
data: 2008.12.09
autor: Magda z NIemiec
Joasiu MamAsik, dziękuję za radę - kąpię małego w ostrożeniu. Wysypka robi się trochę bledsza, ale jeszcze nie schodzi, natomiast pojawiają się coraz to nowe swędzące punkciki. Teraz ma obsypane piersi, brzuszek, ramiona i górną część plecków. Do tego dołączył katar, a dziś kaszel (mokry) i chrypka. Wiem, że mały się oczyszcza, więc... czekam. Czytam stare posty na forum i intensywnie się dokształcam. Niestety, nie znalazłam nigdzie informacji od jakiego wieku mogę dziecku podawać kawę zbożową - mój mały ma roczek. A jeśli już mogę, to czarną czy zabieloną? Na razie pije wyłącznie TLAI lub TLACI w ogromnych ilościach - jak widzi butlę z piciem, to aż się trzęsie, ile bym mu nie podała, tyle wypija. Czy to normalne? Co jeszcze mogę zrobić, żeby mu pomóc w oczyszczaniu? W tej chwili odstawiłam mu całkiem mleko (kozie), posiłki je dokładnie wg książki, rano i wieczorem owsianka, o 12 i 16 zupy, raz z mięsem (cielęcina i indyk - jagnięciny jeszcze nigdzie nie znalazłam), raz z żółtkiem, a raz samą warzywną, na zmianę. Gotuję je dokładnie wg przepisów pani Ani. Na razie boję się sama eksperymentować :) Czy doświadczone mamy PPowe mogą mi jeszcze coś doradzić? Z góry dziękuję :)
data: 2008.12.09
autor: Gosia
Kobiety, dziś od rana w mediach same koszmary: wieści o zatrutej wieprzowinie z Irlandii, zapowiedź zbliżającej się megagrypy. Jakaś kobiecina mówi, że niezbędne są szczepienia przeciw grypie, straszy jakimiś mutacjami genowymi (jakaś mieszanka z ptasią grypą). Mówią, że wszyscy powinni się zaszczepić, a zwłaszcza osoby po 60-ce. Co do tej wieprzowiny, to od samego słuchania można stracić apetyt na jakiekolwiek mięso. Nawet nie wiedziałam że ciągną tą padlinę z tak daleka, jakby w Polsce mięsa nie było.Nie sposób żyć myśląc na każdym kroku czy przypadkiem nie kupiłam mięsa z dioksynami czy proszku do pieczenia z melaminą. A może nie słuchać żadnych wiadomości?
data: 2008.12.09
autor: Marta
Pani Aniu, chciałabym dopytać o rozdział odnośnie odżywiania w chorobach nowotworowych (chodzi o mojego tatę). Tam jest napisane, że nie jest wskazane tzw. intensywne rozgrzewanie organizmu – co to dokładnie oznacza, czego nie wolno jeść. Z mięs wymienia Pani cielęcinę, wołowinę i indyka. Rozumiem, że baranina i jagnięcina są za bardzo rozgrzewające i odpadają? W kaszach wymienia Pani jaglaną – czy w tym przypadku ta jaglana jest ok, bo generalnie już jej Pani nie poleca (jako zaśluzowującej). Imbirówka chyba też odpada. A czy mogłabym mi Pani podać proporcje na herbatkę TLI odpowiednią na początek. Tato jej nie pił, w ogóle się kiepsko odżywiał. Ja sobie robię dowolnie – takie proporcje na jakie mam ochotę, ale na sobie mogę ekspermentować, dla Taty nie chciałabym popełnić błędu. I jeszcze „spożywanie wszystkich produktów tzw. ciężkostrawnych, ale odpowiednio przyprawionych” – o jakie potrawy chodzi? Czy mieszankę pana Paprzęckiego należy zacząć brać jeszcze przed chemioterapią? Czy może wie pani w jakim smaku jest Vilcacora i jaką niesie energię? Pozdrawiam serdecznie. Lukrecja (z rocznym już Lukrecjątkiem)
data: 2008.12.09
autor: Lukrecja
Witam.Pani Danusiu przeczytałam "Porządki miłości" teraz robie sobie z tego notatki, bo lubie tak opisywać sobie ciekawe książki,Póżniej będę czytać następną ,ale nie wiem jaką, bo jest kolejka.Pozdrawiam.
data: 2008.12.09
autor: ostróżka
Witam Pani Aniu, czy mozna dziecku dwuletniemu dac do gulazu troche lisci szpinaka z marchewka?
data: 2008.12.09
autor: Kinga z Francji
Ostróżko, a co Hellingera Pani czytała, jeśli można zapytać? :)
data: 2008.12.08
autor: DanusiaA.
DanusiuM moj trzynastolaek jeszcze zbozowke pije ale tez woli taka z odrobina spora naturalki.Taka tez mu raz na jakis czas robie jako rarytas na piekny usmiech.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i caluski przesylam.
data: 2008.12.08
autor: Magda Kaspianowa
Witajcie.Kasiu jak na moje oko troszke malo.Moj dwulatek je rano i wieczorem owsianke czasami do niej jajecznice dostaje tak co trzeci dzien.Zawsze wpyli do owsianki chlebek z wasy.Zupe ,w poludnie ziemniaki z mieskiem i sosem i potem jeszcze troche zupy oststnio przeprosil i znow 5 posilkow.w miedzy czasi cherbatka i kawa 2 razy dziennie rano przed sniadanie i wieczorem przed kolacja jeszcze.
Megan tak widze.Jak czesto na poczatku chodzil raz na 3 tyg ale tylko przez pierwsze wizyty potem raz w tygodniu ale teraz Pan Czrek chce go widywac raz na 2 tyg. bo jest o niebo lepiej.Wiesz tylko on by nic bez pp podejrzewam nie zdzialal bo moj Kaspian nie mial niestety energii wewnatrz organizmu i ciezko by bylo cokolwiek ruszyc.A ty z Czestochowy jestes?
data: 2008.12.08
autor: Magda Kaspianowa
Kasiu, napisałam 2,5-3 h, a miałam na myśli 2-2,5 godziny. Mój syn jeszcze dodatkowo popija moim mlekiem.
data: 2008.12.08
autor: Marta R.
Sylwio,czary chyba zaczely działac:)) tez mieszkam w Białymstoku i wyglada na to że w tym samym czasie zaczęłysmy przygode z PP:))Może miałabys ochotę sie spotkać? Mój e-mail:barjon@poczta.onet.pl
Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.12.08
autor: Basia z Białegostoku
Kasiu od dwulatki, odpowiem Ci, bo akurat w zeszłym tygodniu o tym z p.Anią rozmawiałam. Otóż to stanowczo za mało! Mój roczny synek do zeszłego tygodnia jadał tyle właśnie (bez chlebków oczywiście) i ostatnio słabo przybierał na wadze, więc postanowiłam się skonsultować i okazało się, że GŁODZĘ go. Wydawało mi się, że jest ok, bo zjadał ogromne ilości, ale to właśnie było sygnałem, że potrzebuje więcej posiłków. Teraz je PIĘĆ stałych posiłków + co drugi dzień jajeczniczka i chleba okruszki. Czyli rano i wieczorem kasza (dużo), zupka koło południa i na podwieczorek (ogromne porcje) i na obiad drugie, czyli np gulaszyk, fura ziemniaczków lub kaszy gryczanej lub polenty, mięsko i jarzyny. Oprócz tego to, co uda mu się ściągnąć nam z talerzy. Wszystko się mieści i wciąga to z entuzjazmem. Czyli takie jest zapotrzebowanie. Radzę Ci wprowadzić konkretny piąty posiłek, aby mała jadła co 2,5-3 godziny. Pozdrawiam
data: 2008.12.08
autor: Marta R.
Pani Ostróżko, obiadek u Reni był całkiem "zwyczajny" - baraninka w czosnkowym sosie, super delikatne pulpeciki cielęce duszone z porem, schabik cielęcy duszony w marchewce i czosnku, duszona marcheweczka dla dzieci, po ogórasie dla dorosłych, przyprzepyszne ziemniaczki... Jak pierwszy raz wymieniałam, w zachwycie, kumpelce jaki pyszny obiad jadłam i dodałam, że nic wymyślnego nie było, to spojrzała na mnie i ryknęła śmiechem, stwierdzając: "Jakby cię usłyszał ktoś na ulicy, to by się za głowę złapał, że taki obiad uważasz za zwyczajny." No tak, był nadzwyczajny...
data: 2008.12.08
autor: Joanna - MamAsik
Witam wszystkich. Ostatnio zrobiłam sobie kawe gotowaną i mój 13 letni syn chciał ją spróbować. Dałam mu pół szklanki. Bardzo mu smakowała. Bałam się że mu zrobie krzywde ale nic mu się nie stało. Moje pytanie jest takie czy od czasu do czasu pół szklaneczki kawy gotowanej z miodem moge mu podać czy raczej nie. Niestety kawy zbożowej nie chce pić bo mu nie smakuje nawet kiedy zabielam mlekiem.
data: 2008.12.08
autor: Danusia M.
Dziewczyny, Chłopaki i Wszyscy Forumowicze z Szefową na czele,
Beatka z Jeleniej Góry całe spotkanie podsumowała należycie a ja się skupię na konkretach :) Kto zna przepis na sos boloński, który był do makaronu i ten z niedzieli do mięska to proszę napiszcie albo tu na forum (innym też się przyda), albo na maila stoonoga@interia.pl. Z góry dziękuje !!!
Za możliwość udziału w kursie II stopnia dziękuję w następującej kolejności: Aniołom, Cudownej Pani Ani, Panu Kazimierzowi, Małgosi, Uczestnikom Kursu i ... mojej Córce, która dzielnie trzy dni beze mnie wytrzymała :) :) :)
data: 2008.12.08
autor: Ela z Chorzowa (Księżna czy operetkowa ??? - pytanie do Beatki z Jeleniej)
Uff panie Zdzisławie. Ulżyło mi, jak przeczytałam, że coś się panu jednak podoba ( książki ). Niesamowita ulga, naprawdę. Niech pan przestanie gderać i narzekać, forum jest takie, jak ma być. To nie forum gotowców, lecz forum dla osób, które trochę inaczej myślą. To nie forum dziś pytanie- dziś odpowiedź. Brak odpowiedzi jest również odpowiedzią. Jeśli pan nie może czegoś w tym „gąszczu” odnaleźć – ta informacja nie jest panu potrzebna. Tylko pokora wobec wszystkiego, co nas w życiu spotyka sprawia, że WSZECHŚWIAT nam sprzyja.
data: 2008.12.08
autor: Rene
Magdo Kaspianowa, pisałaś ostatnio, że chodzisz z synkiem do bioterapeuty. Mam pytanie, jak często chodzisz i czy widzisz jakąś poprawę? Pozdrawiam
data: 2008.12.08
autor: Megan
Witam,
mam serdeczną prośbę , czy któraś z mam dwulatka mogłaby mi napisać, ile i co jedzą ich pociechy podczas dnia.
Moja córka jet na PP. Je dwa razy kaszkę (śniadanie+kolacja) i dwa razy zupkę zmiksowaną. Domaga się często chlebka z miodem i imbirem. Co drugi dzień jajeczniczka na masełku. Czasem podczas obiadu zje ziemniaczek lub troszkę cielęcinki. Czy nie jest to za mało jak dla dwulatka? Proszę o odpowiedź.Dziękuję bardzo, pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.12.08
autor: Kasia
Witam wszystkich. Haniu z Warszawy.Mój dorsły już syn miewa podobne do opisanych przez ciebie dolegliwości.U niego lekarz stwierdził,że są to tzw.krypty w których gromadzi się biała maź o swoistym niprzyjemnym zapachu.Pojawia się to okersowo.Myślę, że nie powinnaś się niepokoić,jeżeli nie towarzyszą temu zjawisku objawy bólowe.Pewnego dnia uświadomisz sobie ,że miałaś kiedyś taki problem ,oczywiście jeżeli nadal będziesz z nami.
data: 2008.12.08
autor: Irek
Jolko Z., kuchnia PP raczej wymaga głębi niż nieustannego poszerzania. Zrozumienia, na czym polega prawdziwość naszego gotowania, energia potraw, umiejętności „widzenia” rękami, ile czego powinno się dodać, dopracowania przepisów z książek tak, by były doskonałe, choć za każdym razem w innym nieco odcieniu smakowym i na tej bazie tworzenia swoich własnych kompozycji. Trzeba ją poczuć wszystkimi zmysłami, bez etykietek - po kolorach i zapachach rozróżniać przyprawy, polubić ich dotyk, rozcieranie w palcach, po zapachu wiedzieć, czy zupa nie jest za mało słona czy kwaśna. Wiedzieć, że rosół musi pyrkolić na maleńkim ogniu, bo inaczej nie jest klarowny, i że indyk lubi słodycz i dlaczego kończymy na ostrym. Z drugiej strony wejść w swoje emocje-nastroje przy gotowaniu, poczuć dogrzewanie kobiecości, zaobserwować przypływy energii, zmianę myśli, uspokojenie i tworzony przez siebie Porządek. To alchemiczny kociołek, a nie technika gotowania. Tego wszystkiego nie łykniesz w pół roku – raczej rozłóż ten proces na lata i co najmniej kilka kursów. Pozdrawiam
data: 2008.12.08
autor: Jagoda
Witajcie Kochani. Na po-kursowe refleksje jeszcze za wcześnie, nie mniej z potrzeby serca pozwolę sobie na trzy słowa. Zacznę od samo-potępienia (.....ależ oczywiście Pani Anno, że nie wolno nam tego robić, ale takie małe besztanko od czasu do czasu .....). Zatem – Szanowny Panie Kazimierzu, nie wiem jak mogłam dopuścić się wczoraj tak skandalicznego faux pas i wyjść bez należytego pożegnania. Proszę by przyjął Pan ten zaoczny, pożegnalny uścisk dłoni i w swej, przynależnej męskiemu gatunkowi mądrości, puścił w niepamięć me babskie roztargnienie. *** Moje Wy weekendowe inspiracje – pominę grzecznościowe formułki i ze szczerego serca po prostu Wam pięknie dziękuję i gorąco pozdrawiam. Pana Panie Kazimierzu; niczego nieżałującą Panią Małgosię; nieletnią, kieckową Kasię – mą zapazuchowo-bramową kompankę; śliczną, eteryczną Magdę; klęczącą przed lustrem, boską Kręglicką z dzień dobry tvn; krucho-silną Uleńkę; dziergającego żółty szalik przybysza z kosmosu; pukającą do Pana Boga Anię, zwaną Małgosią; owsiankową Anię – mą inspirację poranną i nie tylko; Księżną Elżbietę; pięciofakultatową Olę; cudną, wartościową Monikę; operetkową Elę; atrakcyjną Beatę; targującego się Bogusia; cieplutką, przytulaśną dyrektorową Małgonię, i na deser Ukochaną Mamunię. *** W nocy z soboty na niedzielę, o godz 1.00, pękło moje łazienkowe lustro – rozpadło się na trzy równe części – dwie zostały na ścianie, jedna z rumorem roztrzaskała się o podłogowe kafelki ............ jasne, że nie ma się czego doszukiwać i czym przejmować, więc mąż nie przespał wspomnianej nocy *** Droga Pani Anno – elementem podsumowująco-zamykającym stało się wczorajsze, wieczorne „przybycie” Aniołów Zielonego Promienia – jestem wzruszona, wdzięczna i szczęśliwa, że taka jest aktualna wola Pana w Niebiesiech. *** Do miłego zobaczenia Kochani
data: 2008.12.08
autor: Beata z Jeleniej Góry
Kingo poddaje sie i zmieniam podpis, prosilam Cie juz o to 2 razy.
data: 2008.12.08
autor: Kinga z Francji
Szkoda że to forum jest bez ładu i składu. Czyli bez podziału na tematy tak jak wszędzie i możliwości odpowiedzi na konkretnie zadane pytanie. Na pewno jest tutaj wiele ciekawych informacji ale w tym gąszczu nie do odnalezienia. I jeszcze to roztańczone tło, które strasznie męczy oczy.
P.S. Jestem w trakcie wgryzania się w treść książek i przyznam, że podoba mi się ich formuła.
data: 2008.12.08
autor: Zdzisław Warmuz
a czy można prosić o dokładniejsze informacje na temat takiego cudo-obiadku?Rene co ugotowałaś i jak dla Joasi?
data: 2008.12.08
autor: ostróżka
Witam.Nie chodzi o to czy gorączka jest "dobrym" objawem czy "złym" tylko o to, czy lepiej dla dziecka podać środek przeciwgorączkowy jeśli majaczy z wysokiej temperatury czy nie podawać. Co jest bezpieczniejsze.Napewno nie wolno szybko zbijać podawając silny środek.Najlepsze są okłady zimne a nawet prysznic letni.Mój młodszy syn przy temperaturze ponad 38 miał drgawki połączone z bezdechem i sinicą.Zabrano go do szpitala zrobiono bez mojej wiedzy punkcję z krzyrza Lekarze uznali że ma padaczke.Neurolog kazał podawać 2 razy dziennie relanium i luminal.Nie wolno go było szczepić.Nie mógł pojechać na kolonie ani żadną wycieczkę.Nie przyjęto go do przedszkola a póżniej po 2 latach okazało się ,że to nie padaczka.Leki kazano odstawić i okazało się że on jest od tych leków uzależniony.Miał totalną depresje. Ale to dawne czasy.Teraz myślę że PP to najlepsze co matkom zostało po tych wszystkich wynalazkach farmaceutycznych.I na koniec bardzo podoba mi się ta książka Hellingera, troche mnie rzuciła na kolana bo odkryłam coś, co mnie wystraszyło, ale znalazłam też na to radę ,myślę że znalazłam i że się nie mylę.Pozatym podoba mi się postawa Hellingera i uważam że te opinie o tym ,że On nie umie zakończyć tych ustawień ,to nieprawda. On je kończy tak, jak powinien.W końcu wszystko zależy od nas nie od niego.
data: 2008.12.08
autor: ostróżka
Polecam sos żurawinowy do indyczki z nadziewką. Sikorko pani Ania pogoniła już ktosia od żurawin, bo potem "narzekania na niedomagania".
data: 2008.12.07
autor: Firanka
Sylwio, wszystko jest w najzupełniejszej normie. Spadek formy, gorsze samopoczucie psychiczne, wstręt do pysznego jedzonka, a w szczególności do kawy, ochota na dziwne rzeczy po których przez moment czujemy się lepiej, a za chwilę, lub na drugi dzień jest dużo gorzej, bo zamiast wesprzeć wątrobę - ociążamy ją. Panaceum na te wszystkie dolegliwości jest jak najczęstsze leżakowanie - by odpoczywała zapracowana wątroba, popijanie imbirówki - szczególnie w godzinach przedpołudniowych, pomaga ona zminejszyć mdłości, ułatwia zasiadanie do posiłków i docieranie do ich prawdziwych smaków. Warto również zjadać, nawet mimo niechęci, nasze ciepłe posiłki. Z kawy na dłuższy czas można zrezygnować - okres ten wyznacza nasz własny organizm - gdy kawa znów zaczyna pachnieć można zacząć sprawdzać czy i jej cudowny smak powrócił. Na brązowej wydzielnie nie skupiaj się, siadaj za to jak najczęściej w ciepły ostrożeń. Rozluźniaj napięcie w ciele i umyśle i zobaczysz, wszystko się poukłada. * I jest jeszcze jedna ważna sprawa, musisz tak zaczarować swoją czasoprzestrzeń, by jakiś Anioł w ludzkiej postaci zaprosił cię na czarowny obiadek. To może być szok, jak ppowe jedzenie, ugotowane przez kogoś innego niż kobieta w pierwszym trymestrze, może być pyszne, pyszne, pyszne... Tak, tak, Renatko, teraz każdy posiłek odnoszony jest do obiadu u ciebie. To było cudo absolutne. ;)
data: 2008.12.07
autor: Joanna - MamAsik
Magdo K. Wiesz, wydaje mi się że temperatura jest "zdrowszym" sygnałem organizmu niż jej brak w sytuacji mobilizacji. Jak u miesięcznego Tymona w stawie biodrowym rozwinął się gronkowiec nie miał żadnych objawów oprócz tego, że nie ruszał nóżką. Na USG nie było żadnych zmian, a gdy trafiłam z Nim do szpitala, wyniki krwi były już fatalne, a Maluch nadal nie miał gorączki. Przez 2 tygodnie hospitalizacji nie miał ani razu gorączki, co dość dziwiło lekarzy. Dostał mnóstwo antybiotyków... ale to już przeszłość. Teraz ma 3,5 roku i od ponad 2 lat jest na PP... i ma gorączki:) miewa, może zabrzmi bezpieczniej i prawdziwie. To, że pojawiła się u Niego gorączka, jest dla mnie informacją, że coś ruszyło i organizm zaczął właściwie reagować... tak myślę. Nie ma się co rozpisywać... fajnie, że Bliźniaki są zdrowi i czuwają nad nami Aniołki. Dziękuję:) Tobie i Małej zdrowia życzymy!
data: 2008.12.07
autor: Lidia
mam pytanie odnośnie zurawin, ktore zresztą uwielbiam. z czym mozna je lączyć, w jakiej postaci jesc ?...
data: 2008.12.07
autor: sikorka
Witam.Mam na imię Sylwia.Na pp jestem od ok.dwóch lat.Moim głównym problemem był wieloletni brak miesiączki.Niedawno dowiedziałam się,że jestem w ciąży.Długo na nią czekałam, a mimo to nie potrafię się cieszyć...Mój Adaś zresztą też...Wpadłam w jakiś dołek, do tego dochodzą nudnosci i to nie tylko poranne.Cały dzień żle się czuję, nie mam apetytu.Nawet poranna kawa,ktorą dotąd bardzo lubiłam, przestała smakować.Mam skurcze i bóle w dole brzucha,od czasu do czasu pojawia się też brązowy śluz na bieliźnie.Na kurs wybieram się wiosną.Do tego czasu pozostaje mi forum, które śledzę od niedawna.Proszę o poradę.
data: 2008.12.07
autor: Sylwia z Białegostoku
Lidio, Rene dziekuje za rady. Naprwde zastanawiam sie czy taka wysoka goraczka czsem nie bardziej szkodliwa jest w skutkach niz podanie paracetamolu. Szczerze powiem,ze odkad jestesmy na pp drugi raz miala tak wysoka goraczke ale tym razem miala dluzej i majaczyla i dlatego spanikowalam. Strasznie to trudne... Rene, nie mierzenie temp to tez jakis sposob :) dzieki raz jeszcze! zmykam do mojego skarba:)
data: 2008.12.07
autor: Magdalena K.
Piotrze, miło się Ciebie czyta, ciekawe przemyślenia..
data: 2008.12.06
autor: Kinga
Niby jest tak, że krowa jak dużo ryczy mało mleka daje, ale mimo wszystko myślę ze i na to nie ma reguły. Jestem

teraz na etapie zrozumienia tego jak odnależć ta ciagle zmieniającą sie granicę miedzy tym kiedy odpuscić a kiedy

tupnąć a kiedy powiedzieć dosyć. Jestem pewien ze jeżeli odpuszcze całkowicie we wszystkich aspektach życia, to żeby

nie zostać kopanym po dupie, moje intencje muszą być szczere do bólu i w zadnym wypadku nie mogą być podszyte

strachem. Napewno jest to proces rozłożony w czasie. Wiem też ze to nie moze być niczym wymuszone,"bez wysiłku", bo

kazdy wysiłek wprowadza w nas nowy program, który z kolei znów musimy zrozumieć. I tak własnie ludzie pakują sie w

syzyfową robotę, wszystko idzie swoim torem, oczywiscie mamy wolną wolę, ale niczego nie wymusimy a ni nie

przyspieszymy, bo nie pozwoli nam na to nasze ciało. Potrzeba do tego troche odwagi, ale jest to tak piekna gra,

ze jak ktoś załapie, to tak jakby spróbował narkotyku w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Trzeba naprawde uważać, bo

kazda mysl, każda emocja jest nieprawdopodobnie twórcza. Np strach materializuje sie natychmiastowo. Mam sklep

obsługuje klienta, jezeli traktuje rozmowe lużno to jest ok, ale jezeli moje ego dojdzie do głosu i zacznie

kombinować: cholera mógłby to kupić, boje sie ze pójdzie do konkurencji, klient natychmiast rezygnuje z zakupu !!!!.

Takie to życie. Jeszcze o ego, myslę ze należy je zostawić w spokoju i nie dać mu sie rozszaleć bo wtedy nie damy

rady, bo to taki duzy osiół , ktoremu jak krowie na miedzy trzeba tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć i odpowiednio

żywić, wtedy sie wyciszy. Ale jezeli na jakiś czas zrezygnujemy z tłumaczenia mu, co jest prawdą a co nie, to znów

pokazuje rogi. Jedyne co powinnismy zrobić to nauczyć sie odrózniać co pochodzi od ego a co mówi nam serce. No i

oczywiście nie można sie utożsamiać z ego, bo to tak jak byśmy wybrali bycie nie sobą, tylko bycie ciałem co jest

nieprawdą. Jeżeli chcemy ujrzeć swiat takim jakim naprawde jest, musimy zdystansować się nawet z naszych myśli które

są tylko narzedziem do osiagnięcia celu. Każde wyobrażenie sobie swiata, bedzie błedne bo to będzie tylko nasze

wyobrażenie, prawdziwy świat jest wolny od jakichkolwiek naszych wyobrażeń.
data: 2008.12.06
autor: Piotr
Magdalena K. Po pierwsze nie cykaj:) jak cykasz, to problem dostaje wiatru w żagle. SPOKÓJ. A z własnego podwórka... Mój 3 letni Ignaś przy ostatniej przewałce, miał 40 - 41 stopni gorączki przez prawie 4 dni (od południa przez noce całe). Poiłam Go imbirówką, herbatkami, kawą, na ile się udawało jadł nasze jedzonko i powolutku doszedł do siebie. Nie podaję leków przeciwgorączkowych! Gorączka dogrzewa, chociaż trzeba uważać. Robiłam też Małemu okłady zimne, z lodem też, na zgięcia kończyn (pod kolanka na nóżkach), pachwinki, ale delikatnie. Raz też wykąpałam w letnim ostrożeniu, po którym pięknie zasnął i odpoczął (przy kaszlu nie chciałam ryzykować kąpieli, ale tu jakoś intuicyjnie podziałało). Potem, gdy doszedł do siebie z wychłodzeniem, miał kilkudniową kwarantannę czyli siedział w domku niczym pod kloszem. Pozdrowienia!
data: 2008.12.06
autor: Lidia
Magdo K. Kiedy moje dziecko ma gorączkę nie mierzę temperatury. Pozwalam mu się wygorączkować i tyle. "Czy w związku z powyższym, wiedząc, iż gorączka to objaw włączonego alarmu dla systemu chroniącego wewnętrzną równowagę jin-jang, możemy tak bezpardonowo burzyć go poprzez podawanie środków przeciwgorączkowych?"FŻ. Czasami Pani Ania pozwala podać dziecku czopek, jednak wydaje mi się, że raczej tylko wtedy, kiedy wyczuwa w matce brak ufności i lęk, ten czopek ma raczej tylko jej pomóc, bo dziecku jest raczej zbędny. Czyli każda z nas sama doskonale wie, na ile da sobie radę w takich momentach. A że to trudno, to oczywiste. Z każdą gorączką, z każdym kaszlem jest coraz łatwiej. Jeśli dziecko jest właściwie karmione, jeśli matka jest w anielskim nastroju, nic mu nie grozi, wszystko wróci do normy. Pani Ania zawsze powtarza: " Wy jesteście wszystkie mądre, tylko zagubione i nie ufacie sobie". Wszystkie wątpliwości, które się w nas pojawiają, są za naszym przyzwoleniem. Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.12.06
autor: Rene
Witam, dopiero od pół roku "wgryzam się" w FILOZOFIę ZDROWIA I FILOZOFIę żYCIA. Oczywiście stało sie to przez przypadek, ale przypadek, który był strzałem w dziesiątkę. I tu mam pytanie, czy są jeszcze inne książki, w których są przepisy kulinarne. Pozdrawiam,
data: 2008.12.06
autor: JOLKA Z
Dzieki za rady co do ostrozenia, zaczelam przemywac wczoraj i dzis jest juz duzo lepiej.
data: 2008.12.06
autor: Kinga
Co sądzicie o dodawaniu kiełkow do gotowania potraw? Zamiast zieleniny. Czy oprócz? A moze niektóre by sie nadawały, a inne nie?
data: 2008.12.06
autor: Pati
Ewszy, pasta z sezamu nazywa się inaczej tahini i kupisz ją w prawie każdym sklepie ze zdrową żywnością :) Też się kiedyś naszukałam ;) Pozdrawiam
data: 2008.12.06
autor: Martynka
Dziewczyny mam pytanie do jakiej wysokiej goraczki czekacie z podaniem srodka p/goraczkowego? Moja 5 letnia cora ma goraczke 39,8 (non stop od wczoraj od 16)a momentami nawet 40,6 i juz powoli zaczynam cykac...
data: 2008.12.06
autor: Magdalena K.
Kingo przemywaj ostrozeniem.Ostrozen ja trzymam na zewnatrz i podgrzewam do przemywania.Haniu z Warszawy ja karpia traktuje jako slodki.
Pani Aniu mialam dzwonic ale zebrac sie nie moge.Badania Kaspianowi jesli chodzi o wapn magnez wszystko w normie.Tylko ta krwe dalej zakwaszona ale juz zaczynaja sie pojawiac krwinki zasadtworcze choc tych kwaso jest duzo za duzo.Wiem ze sie ureguluje wiec sie karmimy dalej.Pozdrawiam cieplutko.
data: 2008.12.05
autor: Magda Kaspianowa
Piszecie o anginie, a ja mam z moim gardłem od wielu już lat inny problem.
W migdałkach zbierają się i co jakiś czas samoistnie wychodzą białe grudki.Przy tym nie odczuwam żadnego bólu.
Nie mam pojęcia co to jest i co z tym robić.
Jestem nawet skłonna zauważyć że zjawisko to nasiliło się odkąd jestem na naszym sposobie żywienia czyli przeszło 2 lata.
Aha i jeszcze wrócę do karpia, o którego wcześniej pytałam . Jak go traktujecie w swojej kuchni - słodki czy słony?
Może porozmawiamy o świętach- czy już myślicie , jakie macie plany jeśli chodzi o menu. W archiwum znalazłam sposób Pani Ani na śledzia. Na pewno wypróbuję.
Pozdrawiam.
data: 2008.12.05
autor: Hania z Warszawy
Agatko z Gdańska, w archiwum znalazłam:

katarzynka 78
Temat: Nie ma wyjścia, jesień...
Data publikacji: 2007.-1.0-
Witajcie moi mili:)Od dwóch dni mam straszną anginę ropną.Dwa migdałki rozsadzają moje gardło i ból straszny.Oczywiście jadę na naszych sposobach imbirówka,płukanki i kąpiele z ostrożenia,rosołki,zupki,puree,aspirynka,ciepłe wyrko i jest duzo lepiej. Ale tak się zastanawiam skąd ta angina. Wiem,że to problem wątrobowy,ale skąd ta ropa w organizmie?Wiadomo,że antybiotyk by to wciągną z powrotem do środka a na naszym sposobie wyrzuca to z siebie.Czy angina ropna to sposób oczyszczania się organizmu? Szukałam na forum,ale mało znalazłam na ten temat.Dodacie coś od siebie?pozdrawiam serdecznie

A Pani Ciesielska jej odpisała:
Katarzynko78, widzisz, widzisz, jesień zbiera żniwo anginowe, ale nie martw się, za parę lat wam to przejdzie:) Radzisz sobie dobrze, ale pamiętaj – latem i jesienią nie popełniaj tych samych błędów, co rok temu. A ropa w organizmie skąd? – to jest Twoja stara produkcja toksycznej wilgoci, która zastała przechodzi w ropę. Sprzyja temu oczywiście przemęczenie, przemarzanie, osłabienie z powodu silnego stresu i niewłaściwe jedzenie. Angina to nie oczyszczanie – to zastój w organizmie, osłabienie wątroby.

Może wyłuskasz z tego coś dla siebie...
Generalnie powinna pomóc imbirówka, moczenie nóg w imbirze, a do picia ciepła woda z 40 kroplami cytryny i miodem akacjowym

trzymaj sie pa
data: 2008.12.05
autor: beata PP
Danusiu, dziękuję, Jagodo, dotknęłaś sedna. Muszę nauczyć się siebie akceptować - niby to wiem, ale długa droga przede mną. I spokornieć, bo chociaż dostałam po nosie od życia bardzo ostatnio (całkowita zawodowa porażka), to jeszcze szarpię węzidło.
Z termosami chodzę codziennie, dopracuję jeszcze te zupy. najgorzej z tą gimnastyką, bo mam jeszcze dwoje dzieci do obrobienia rano i po pracy. Siłownia odpada, bo nie mam żadnej w pobliżu, ale postaram się więcej gimnastykować w domu. Dzięki wielkie za wsparcie. Pozdrawiam,
data: 2008.12.05
autor: Ania z Warszawy
znalazlam jednak przepis z ostrozenia na przemywanie oczu, 1 lyb 2 lyzki na litr zimnej wody, gotowac 30 min. Ile mozna trzymac taki wywar i czy w lodowce czy w temp pokojowe? Czy do przemywania, mam go podgrzewac? Dzieki!
data: 2008.12.05
autor: Kinga
Ach ta kobieca intuicja!Czulam jakiegos Grzegorza w poblizu i...nie zawiodlam sie.A do tego jak ladnie napisal:)Chyba odkrywasz Grzegorzu,ze jestes zakochany.Brawo,bo to krok do odkrycia,ze potrafisz kochac (w szerokim slowa znaczeniu).Slowem ,klapki z oczu - gratuluje!To PP pomaga uzyskac te swiadomosc.Pozdrawiam :)
data: 2008.12.05
autor: Mea
Mma ostrozen, ale nie znalazlam na forum jak go przygotowac na przemywanie oka. Czy ktos wie? Dzieki?
data: 2008.12.05
autor: Kinga
Agulko.
Niestety nie wiem. Raz widziałam w TESCO na Nowym Mieście, ale była bardzo droga i było dużo kości.
Pozdrawiam.
data: 2008.12.05
autor: Grażyna z Rzeszowa.
Mądre kobitki poradźcie, od tygodnia chruchlam ( pewnie po tej pomidorowej no i zmarzłam) . W moim gardle coraz to nowe objawy, raz gulaj bolący raz piasek dziś żyletki:((( Piję TLACI i imbirówkę, wieczorem kilerkę napój indian a nawet raz groga.. i co rano coś nowego. Czym mogę płukać gardło. Ostrożeniem??? A jak go przygotować jeśli już?
data: 2008.12.05
autor: Agatka z Gdańska
Aniu z Warszawy, ja też na początku przytyłam, a przecież mimo przeważnie siedzącej pracy - po pracy jestem bardzo aktywna: dużo chodzę, jeszcze więcej (w sezonie wiosenno-letnio-jesiennym)jeżdżę rowerem, a mimo to zaraz po przejściu na PP ciasnawo się zrobiło w ubraniach. To jednak minęło dość szybko. Teraz myślę, ze mój organizm musiał się doenergetyzować, bo czego można się było spodziewać po mojej diecie sprzed PP (surówek nie lubiłam, ale owoce bardzo i zjadałam ich dużo, poza tym byle co: parówka w biegu, jakaś zapiekanka itp.) Potem odmiana - wszystko pyszne, dosmakowane - to jak tu nie jeść? Ciągle mi było mało, organizm pewnie uzupełniał energię i "brał na zapas". Teraz zjadam normalnie (już nie jak wilk), a waga spadła; znajomi pytają, czy nie jestem chora, bo chudnę i patrzą ze współczuciem :) Tyle, że ja nie bardzo lubię słodycze i nie przepadałam za nimi nigdy, a jak teraz upiekę nasze ciasto, to i tak trudno mi się do niego dopchać :)
data: 2008.12.04
autor: DanusiaA.
A to tekst piosenki Małgorzaty Ostrowskiej- Jeśli Było. Może kogos zainspiruje, może ktoś krzyknie " o kurna gdzie

ja byłem że tego nie widziałem"




Tyle w nas ile daje nam czas
tyle masz ile umiesz brać
z jego rąk
z jego otwartych bram
Mało szczęść
mało wzruszeń i łez
mało serc rozpalonych po kres
chłodni wciąż pytamy świata co da.

Jeśli było
coś miedzy nami
jakaś miłość,
nie do utraty tchu lecz śniło
się dniem i nocą ten sen.
to świat i tak szczodry był.

Płynie czas
wartką rzeką i tak rzeźbi nas
twardą dłonią, co dnia
twój jest świat, jeśli potrafisz brać.
rosną w nas
w naszej głowie, co dnia
płynie czas
coraz mniej chce nam dać
mało szczęść
tyle rozstań i strat.

Jeśli było
coś miedzy nami
jakaś miłość
nie do utraty tchu lecz śniło
się dniem i nocą ten sen
to świat i tak dał wiele.
Było
coś miedzy nami
jakaś miłość
nie do utraty tchu lecz śniło
się dniem i nocą ten sen
to świat i tak szczodry był.

Bo dziś kocham czasu siłę
wieżę wciąż w jego słuszny bieg
ufam ze podaruje tyle
ile zechce wziąć
ile zechcę mieć.
data: 2008.12.04
autor: Grzegorz
Aniu z Warszawy, myślę, że powinnaś poświęcić trochę uwagi swojemu ciału - ale nie na zasadzie, czy ono powinno teraz schudnąć czy przytyć, ale na trochę innej płaszczyźnie. Ciało i ja to nie do końca jedno - ciało dostaliśmy, by móc skorzystać z możliwości, jakie niesie ziemska energia, i jesteśmy za nie odpowiedzialni, ale ono też rządzi się swoimi prawami i obdarzone jest wrażliwością, intuicją i pamięcią, z której nie zdajemy sobie często sprawy. Oczekujesz od niego bezwzględnie, że podporządkuje się Twojemu chceniu bycia szczupłą - tu i teraz. A ono prawdopodobnie po raz pierwszy dostaje energię, która jest dla niego WŁAŚCIWA - po latach surówkowo-głodówkowych, wiecznego odchudzania i stresu z tego powodu. Dziwisz mu się, że to pamięta i na wszelki wypadek woli się zabezpieczyć? Z drugiej strony być może Twoja naturalna konstytucja jest nieco inna niż sobie wymarzyłaś - o numer większa? Wejdź w kontakt ze swoim ciałem, dostrzeż, jakie jest piękne, a przede wszystkim zaakceptuj je. Tłumacz mu, że nie strzeli Ci już do głowy pomysł na odchudzanie kwaśnym i zimnym, bo wiesz, że to dla niego nie jest dobre. Daj jemu i sobie spokój, poczucie bezpieczeństwa i akceptację, a sytuacja niewątpliwie się unormuje. Jedz do syta nasze posiłki, ale przede wszystkim zupy (jarzynowe, na mięsku), nie skub jak ptaszek, bo nim nie jesteś. Zresztą ptaki wbrew pozorom dużo jedzą, bo muszą utrzymywać temp. ciała ok. 40 st., więc w przyrodzie wszystko, co żyje, nawet ptaszki, najadają się do syta:) Zwróć też uwagę na emocje, bo one także mogą się przyczyniać do przybierania na wadze, a także, co bardzo ważne, zacznij się więcej ruszać - codzienna gimnastyka + np. siłownia. Też siedzę przy biurku i wiem, jaka to różnica, gdy się człowiek rano trochę pogimnastykuje, nie za szybko, zgodnie z oddechem, by dotlenić wszystkie komórki. Powodzenia!
data: 2008.12.04
autor: Jagoda
Aniu z Warszawy to rzeczywiście dziwne, że tyjesz. ja też mam siedzącą pracę no i jak sięgnę pamięcia zawsze się odchudzam. Na PP jestem od niespełna 3 miesięcy i schudłam prawie 5 kg. Może to nie zawrotny wynik, ale za to bez żadnych wyrzeczeń. Rano robię od ponad miesiąca rytuały tybetańskie i właściwie nic poza tym. Jeśli chodzi o głód to rzeczywiście na PP jestem głodna jak nigdy przedtem. Muszę jeść co 3-4 godziny bo mnie skręca. No i jem, nie dużo kanapkę albo zupkę ale nie głoduję, no i powoli ale chudnę. Może nie jesz regularnie? Robisz sobie II śniadanko i lunch do pracy? Ja zabieram do biura torbę jedzenia. Staram się wieczorem juz nie jeść dużo. No i piję "hektolitry" TLACI lub kawy zbożowej. A jak tam kupka, może tu masz problem? Wiem, że Pani Ania nie jest entuzjastką płukania jelit, ale na początku może warto je oczyścić. No i na koniec żarcik:)) Skoro utyłaś tak szybko może zrób test ciążowy:)))
data: 2008.12.04
autor: Agatka z Gdańska
Nie miała baba kłopotu to zaczęła czytać Hellingera, że też ja zawsze muszę sobie coś znalezć.Witam, żegnam i pozdrawiam
data: 2008.12.04
autor: ostróżka
Dzięki Aniu ze Stacji Owsianka. Właśnie tego nie mogę załapać: jak jeść i nie przytyć. Owszem odstępstwa zdarzają mi się czasem kawałek ciasta (naszego)lub czekolady tu i tam - ale nie kwalifikuje się to do utycia o dwa rozmiary w ciągu kilku miesięcy. Siedzę za biurkiem od 10 lat, więc ten czynnik był od dawna. Nigdy tak nagle nie utyłam. Nie wiem jak sobie z tym poradzić - nie wyobrażam sobie powrót do głodówek i surówek, chociaż na tym się świetnie chudnie.

Pozdrawiam,
data: 2008.12.04
autor: Ania z Warszawy
Droga Grażyno z Rzeszowa czy mogłaby pani podzielic się informacją,gdzie w mieście można dostac jagnięcinę.Jestem z okolic Jarosławia i czasem bywam w Rzeszowie,ale nie sposób wtedy szukac.A w Jarosławiu była jagnięcinka,ale się już zbyła- oprócz mnie pewnie nikt nie kupował.
data: 2008.12.04
autor: Agulka
Aniu z Warszawy, mało się ruszam i praca biurkowa, po przejściu na PP zrobiłam się strasznie żarta, po powrocie z pracy zarzucałam Mężczyźnie Mojego Życia że mię chce zagłodzić, bo dał mi tylko 6 kanapek (a były to wręcz kanapy), sobie brał mniej! Zaraz więc musiała być fura obiadu i to bez gadania, a chudłam nieustająco i wbrew woli – bo za długie miałam przerwy między ciepłymi posiłkami, tak to widzę. Czyli do posiłku zabieram się pięknie ‘wygłodniała’, ale to głód nie zbijający z nóg, tylko wskazujący na piękną pracę trzewi. Myślę że jeść należy do syta, często, za to nie podjadać między posiłkami. A na pewno nie skubać po okruszku – przecież nie masz się męczyć, tylko z pełnym ciepłym brzuchem żeglować przez codzienność :-) Przy czym: ja mam tendencje do radykalizmu, gdy nie mam nic ‘koszernego’ do jedzenia. to wolę nie jeść, dlatego też widząc kurczące się zapasy słoikowo-lodówkowe dostaję speeda i szybko nagotowuję kolejne. Radykalizm ten to z rodzaju żadnych kurczaków, wieprzowiny niezależnie od ilości nań przepisów w książkach, żadnych ciast i żadnego w ogóle niczego niezależnie jw. Ty Aniu też tak masz? Bo może popełniasz jakieś swoje błędy, tak jak ja swoje :-) Odstępstwa zdarzają się na obcych imprezach, to wiadomo, trzeba przyjąć skutki picia wódki. Zresztą obcym jedzeniem trudno się najeść, niezależnie od przyjętej ilości – mdłe to jakieś, zimne, kwaśne i smutne ;-) ** Ewszy, format daty na forum lekko się uszkodził, ale dzięki temu można ciekawie meandrować przez wyszukiwarkę :-)
data: 2008.12.04
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Zbliżają się Świeta i mam pytanie z rodziny podstawowych. W jakim smaku jest karp? W tabeli na końcu książki Pani Ania podaje że ryby słodkowodne są słodkie, a morskie słone. Natomiast w przepisach karp traktowany jest jako słony.
Zgubiłam się.
Pozdrawiam
data: 2008.12.04
autor: Hania z Warszawy
Ach ta prózność człowieka, myśli ze jak się wykaże i wykombinuje coś co nie jest

zgodne z jego prawdziwa naturą, to dostanie to co chce.... A przecież jest zupełnie

odwrotnie, wcale nie trzeba nigdzie sie wykazywać, wcale nie trzeba nic robic na

pokaz. To co robisz to robisz dla samej pracy tu i teraz, ale natura czlowieka jest

taka ze wpada w stare koleiny, ale na szczescie już coraz żadziej. Szczęscie jest tu

i teraz i odnajdujemy je wtedy kiedy przestaniemy szukać i zrezygnujemy ze

wszystkiego łacznie ze szczesciem.
data: 2008.12.04
autor: Piotr
czy podawac 14 miesięcznemu dziecku tran
data: 2008.12.04
autor: lidka
Kingo!Ostrozen - poszukaj na forum dokladnego przepisu w jakich proporcjach przygotowac wywar i przemywaj synkowi oko pare razy dziennie. Na pewno pomoze. Znam z autopsji. Pozdrawiam
data: 2008.12.04
autor: Kamila z Paryza
Opiszę Wam moje ostatnie doświadczenie leczenia organizmu ciepłem, a nuż sie komus przyda. Będąc jeszcze "na starym" od lat każdej zimy przytrafiał mi się nerwoból w obrębie głowy. Wiecie co to? Nie? Szczęściarze;) Idzie to mniej więcej tak: co minutkę, albo coś koło tego, czuje się kilkusekundowy, świdrujący ból jednego nerwu (stale tego samego, oczywiscie). I tak przez kilka dni. I, co gorsza, nocy też. Jak sie zdąży zasnąć w ciągu tej minuty pomiędzy, to sie wygrało. Gra jest długa, bywa, że całą noc. I kolejną. Już drugiego dnia można gryźć bliźniego swego, taki jest człowiek tym wyczerpany. I nic nie pomagało, aspiryna, maści przeciwbólowe, smarowanie spirytusem, inne leki na stany zapalne - zero efektu. A tym razem wpadłam na pomysl porządnego wygrzania tego miejsca, co w przypadku nerwobólu na głowie nie jest pomysłem łatwym w realizacji. Zwłaszcza bez narzędzi:) Ale ja już narzędzie mam: nalałam gorącej wody do termoforu, termofor do lóżka na poduszeczkę, na to moja boląca głowa, czekam - i cud jakiś. Każdy kolejny nagły atak spawacza coraz słabszy, wyciszało się tak szybko, że w ciągu 15 minut (sama tym zaskoczona) zasnęłam. Procedurę trzeba było tej nocy powtórzyć, pewnie woda wystygła, przestała grzać nerw, a ten, nie do końca doszedłszy do siebie zaczął swoje od nowa i obudziłam się - ale drugie podejscie do problemu wystarczyło do rana. I już. Po paru dniach inny nerw na głowie też się zrobił taki sprytny, ale ja go w tym zarodku! pah! termoforem. Na drugi dzień był już grzeczny i nic już więcej nie wspominał na temat dalszych ekscesów. Ciepło jest bardzo ważne, no nie?;) Buziaczki dla wszystkich, a zwłaszcza dla p. Ani, wiadomo dlaczego:)
data: 2008.12.03
autor: Pati
Pani Aniu melduję, że plamki u Julii- na przedramieniu i na brzuszku po lewej stronie, te o których rozmawiałyśmy przez telefon zniknęły, nawet nie wiem kiedy. Zapomniałam o nich i już. Schowały się też zajady. Teraz jeszcze walczymy z resztkami śluzu w kupce. Dziękuję, że zawsze ma Pani dla mnie czas, nawet jak marudzę. Pozdrawiam.
data: 2008.12.03
autor: Magda P-K
Piotrze, nic dodać, nic ująć; próbowałam coś podobnego napisać niedawno, tylko nie wyszło mi tak ładnie jak Panu. Pozdrawiam.
data: 2008.12.03
autor: DanusiaA.
Beatko,dzięki za miłe słowa.Połechtały moją próżność.Ćwiczenia wykonuję 16 razy,pupa jeszcze nie pod niebiosa,ale na tyle wysoko,że nagrodziłabyś mnie dobrym słowem.Po 10-tym uniesieniu zaczynam kombinować,że dosyć,ale przypomina mi się gładka szyja Pani Ani i tym sposobem nie odpuszczam.
Pierożki pyszne,gdyby to był mój przepis,to puściłabym go na forum.
Aniu ze Stacji Owsianka gratuluję Wąsowa.
Dziewczny podaje przepis z gazety Kuchnia,ale z realizacją poczekajcie na zezwolenie Pani Ani.
6 łyżek oleju
1 cebula[plasterki]
2 papryczki chilli
12 lyżeczki kolendry
1 zmiażdżony ząbek czosnku
2 pomidory
12 lyżeczki chilli w proszku
1 łyżeczka imbiru
1/2 kg milonego mięsa indyka
pół puszki zielonego groszku
1 łyżeczka soli
W rondlu rozgrzać olej,dodać cebulę,papryczki,kolendrę,imbir,czosnek,mięso,sól,przesmażo-ne pomidory,kurkumę,groszek i na koniec szczyptę pieprzu.
Zjadam to z pieczonymi ziemniakami.
Renata M
data: 2008.12.03
autor: 
Pani Agatko z Gdańska. Dziękuję za słowa otuchy. Ponieważ w PP dopiero raczkuję więc odczuwam, że ogrom informacji mnie trochę przerasta ale jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że Kaziu zorganizuje spotkanie. Serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.12.03
autor: Kazim ierz z Targowa
Witam ponownie, moj starszy synek obudzil sie dzis z zaczrwienionym okiem, spuchnieta troche powieka i wylazi mu troche z tego oka zielonkawy sluz. Czym to przemywac? Co z tym robic? Dziekuje z gory za rady.
data: 2008.12.03
autor: Kinga
Witam serdecznie.Mam kilka pytań więc jak ktoś mógłby mi pomóc a najlepiej Pani Ania :)byłabym wdzięczna. Jaka może być przyczyna niespodziewanego bólu-kłócia w plecach tak na wysokości płuc, podczas oddychania i różnych ruchów,utrzymuje się to już około tygodnia. Drugie pytanie czy herbatka TLI powoduje senność?bo TLACI przynajmniej u mnie na pewno już sprawdziłam na sobie po wypiciu jej czuję jakbym piła groka;) i chyba też jest tak przy TLI. I ostatnie pytanie czy zaraz po owsiance można zjeść jeszcze kanapki, jajecznicę czy trzeba odczekać,ja jem śniadanie 8-9. Z góry dziękuję za podpowiedzi. Pozdrawiam ciepło i serdecznie.
data: 2008.12.03
autor: Ewa lat 24
proszę doświadczonych w wyszukiwaniu na forum oświeccie mnie proszę jak odczytywać daty z archiwum np.jaka to jest data 2007,-1.0- i jak wpisywać daty do wyszukiwarki dzięki Ewszy
data: 2008.12.03
autor: Ewszy
Piotrze,mialo byc,oczywiscie Piotrze!Jakis Grzegorz mi sie przyplatal i robi psikusy:))
data: 2008.12.03
autor: Mea
Pieknie to wszystko opisales Grzegorzu i nie sposob nie zgodzic sie z Toba :),ale to stwierdzenie o samouwielbieniu,to chyba troche na wyrost.Mysle,ze to wazne znac swoja wartosc i postepowac tak,by inni tez to zauwazyli.Czyste intencje niczego nie powinny spaprac :)Aniu owsiankowa,gratuluje Ci tego blasku i zycze aby bil nawet do granic wojewodztwa :)Megan,glowa do gory,dasz rade:)Pozdrawiam wszystkich.
data: 2008.12.03
autor: Mea
po wczorajszej prapremierze, dziś wielka inauguracja – własna zupa z własnego termosu przy własnym biurku w pracce, pycha. Termosowa tlaci była od dawna, ale zupa właśnie teraz. Taka jestem korrekt i zgodna ze sztuką, że blask bije chyba nawet poza granice powiatu. ** Beata, do zobaczenia przy pracy weekendowej :-)) ** Magdo Kaspianowa, Wąsowo w sierpniu :-)) A czy Wy korzystacie z przeogromnej siły odruchów? W drodze do i z pracy szeroko się uśmiecham na prawo i lewo na przejeździe kolejowym oraz na jednym z mostów, bo tak, codziennie i niezależnie. Któregoś dnia rano wśród wymrukiwania jakiś ‘pozdrowień’ dla współuczestnika ruchu drogowego nagle czuję, że mi się gęba śmieje. I to takim śmiechem ciągnącym policzki do uszu, nie żadne półgębki. Myślę sobie co jest?! A to owe w/w tory kolejowe właśnie przejeżdżam. Uśmiechanie się w konkretnym miejscu upraszcza sprawę obserwacji, bo jeśli wysyłasz taki eksperymentalny sygnał dobra do ludzi, to też dobrze, jednak czynnik ludzki i jego bycie piegusem czy innym płomiennym brunetem może lekko chwiać obiektywnością :-)) No, to sobie jutro nowy punkt uśmiechalny do marszruty wpiszę, policzę w ile dni taki odruch się kształtuje. P.s. jeśli by odtworzyć listę moich zapytań do wyszukiwarki… najtęższe matematyczne mózgi do tego wzoru nie napiszą :-))
data: 2008.12.03
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Ewszy minimalna temperatura to minimalna temperatura dajesz kurek na malenki gaz przy maksymalnej dajesz na maksa.Sie zakrecilas.Jesli o trzymanie w zalewie ja trzymam cala noc aby ladnie przyprawami naszly.pozdrawiam
data: 2008.12.03
autor: Magda Kaspianowa
Pani Aniu czy mozna dwulatkowi podac brukselke z wody, liscia szpinaka zamiast natki do gulazu?
data: 2008.12.03
autor: Kinga
Pani Anno, szukając w sieci polecanej przez Panią ksiązki pana Kuchty trafiłam na jego stronę, gdzie oferuje oprócz jego pozycji książkowych przyrządy do elektropunktury. Czy zasada yin-yang dopuszcza takie przyrządy, czy też jednak "prace ręczne" są bardziej wskazane? Pozdrawiam gorąco.
data: 2008.12.03
autor: beata PP
Piszę bo akurat poczułem potrzebe podzielenia sie z Wami swoimi myślami, zastanawiam

sie tylko nad intencjami jakie tym kierowały..... Nieraz człowiek poczuje potrzebe

rozmowy, przeczytania pewnej czesci tekstu przypadkowo wpadłej w rece ksiazki, czy

poprostu podzielenia sie czymkolwiek z kimkolwiek. Ego moje dawało mi sie

bardzo we znaki, ale w miare zrozumienia, tłumaczenia sobie co jest prawdą a co nie,

myślę że powoli sie wycisza. A jednoczesnie obserwuje to, ze kiedyś reagowałem na

różnego rodzaju sytuacje całkowicie inaczej, czyli wszystko idzie w takim kierunku

jak nalezy. Ważne zeby nie stworzyc w sobie nowego programu, programu dobrego

człowieka, świadomego człowieka który jest boski, który powinien byc podziwiany

nawet przez samego siebie. To jest pułapka której nalezy sie wystrzegać. Tylko

głosowi serca nalezy zaufać, i nawet jezeli nieraz jest to bardzo trudne nalezy isc

tylko swoja drogą wbrew wszystkiemu. Nastepne pytanie jakie sie nasuwa to jak

własciwie rozpoznawac głos serca, zeby nie mylić go z głosem naszego podstepnego

ego. Myśle ze z biegiem czasu, kiedy to ego wyciszamy, to serce dochodzi do głosu i

nie mamy żadnych wątpliwości czy robimy tak jak należy, czy nie.Chce jeszcze

poruszyć wage skromnosci. Jest to naturalna cecha człowieka która uaktywnia sie z

biegiem czasu w procesie ewolucji. Ja doswiadczyłem tego że skromnośc bardzo sie

opłaci, dzieki temu mozemy zrozumieć wiele innych rzeczy, które umykały zawsze

naszej uwadze. Czyli jezeli chcemy sie rozwijć musimy niestety przejsc do działania

bo tylko w doswiadczeniu rodzi sie własciwa swiadomosc i wrażliwość człowieka.

Wszelkiego rodzaju cwaniactwo, droga na skróty, nienaturalny kontakt z

nadświadomoscią to nie jest droga ewolucji człowieka. Należy płynąć z życiem, nie

walczyć z naturą bo to szaleńtwo, i z pokorą i ufnością przyjmować wszystko to czym

obdarowuje nas życie. Pozdrawiam.
data: 2008.12.03
autor: Piotr
No cóż, nie dostałam przepisu na sok pomidorowy, zrobiłam po swojemu..... i leżę pod kołdrą chruchlająca:((. Zdaje się , że pomidorowa o tej porze roku to wogóle nie jest dobry pomysł. Panie Kazimierzu z Targowa! Jak mi miło, że się Pan tu pojawił, bywam w Targowie i nawet czasem gotuję smakołyki pp. Proponuję trochę więcej optymizmu i wiary w możliwości własnego organizmu. Czasem sami nie wiemy na co nas stać:). Pozdrawiam cieplutko.
data: 2008.12.03
autor: Agatka z Gdańska
Ewszy, podawałam kiedyś przepis na te "zrazy", poszukaj w archiwum. Pozdrawiam
data: 2008.12.03
autor: Marta R.
Witam, jestem na PP od jakiegos czasu, ale odkąd przeszłam na to w 100%, sporo utyłam. Niestety mam prace biurową i stosunkowo mało się ruszam i nie mam pojęcia jak zgubić te kilogramy. Myślę że to moje ciało kiedyś karmione surówkami i owocami teraz odrabia zaległości. Postaram się ograniczyć jedzenie, ale czy to oznacza że mam chodzić głodna? Czy wy jesteście głodni na PP? Mam wrażenie że powinnam skubać jedzonko po okruszku jak ptaszek. Czy tak ma być? Będę wdzięczna za podzielenie się waszymi doświadczeniami w chudnięciu i tyciu na PP.
data: 2008.12.03
autor: Ania z Warszawy
Pani Aniu jak czesto moge dac mojemu dwulatkowi kiedy jest w formie lane kluseczki do gulazu? Czy raz lub dwa razy w tygodniu jest dobrze?
data: 2008.12.03
autor: Kinga
Mea,ja sobie teraz wszystko analizuję i dochodzę do wniosku, że głównym problemem mojej córki jest chyba jej matka. Ja to tak bardzo przeżywam, że jak nie odpuszczę, to sama się rozchoruje.Czasami nawet w nocy nie śpię , bo słyszę to chrapanie/choć mąż też chrapie-ale jakoś nie zauważam tego, albo się już przyzwyczaiłam/ Codziennie zaglądam jej rano do gardła i jak widzę te dwa wielkie migdały jak kalafiory, to czuję sie jakbym była sparaliżowana. Wydaje mi się, że to moje całe gotowanie nie działa. Muszę nad sobą popracować.Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.12.03
autor: Megan
Książki przeczytałem. Zrewolucjonizowały moje podejście do odżywiania. Zaraziłem moim myśleniem moje córki. Jedna z nich niestety choruje na SM. Zamówiłem przed chwilą książki właśnie dla nich pod choinkę. Droga Pani Anno, jeżeli tak wolno do Pani się zwrócić, przydałoby się coś w rodzaju książki kucharskiej, wtedy nie błądzilibyśmy. Dla mnie pewno jest już zbyt późno abym oczekiwał wyjątkowo pozytywnych efektów wynikających ze zmiany sposobu odżywiania( mam 61 lat i wcale nie mało chorób) ale zostają moje ukochane dzieci i wnuki. Tak jak Pani ratuje nasze zdrowie, tak ja chciałbym, pełen wdzięczności dla Pani,nieść pomoc tym co będą po mnie.Prowadzę ekologoczne gospodarstwo rolne nastawione na produkcję bydła mięsnego. Piszę to po to aby przekonać Panią, że czysta żywność nigdy nie była mi obca. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności.
data: 2008.12.03
autor: Kazimierz z Targowa.
Rene -znalazłam w Twoim poście przepis na golonki z indyka - mam pytanie odnośnie temp. najpierw na 0,5 h do piekarnika na temp. max -to znaczy jaka ? a dalej na minimalnym ogniu 1,5 h - jaka temp.uznajesz za minimalna, jak długo maja leżeć w zalewie.Chcę zrobić pastę z ciecierzycy ale nie mogę dostać pasty z sezamu - mam wrażenie ,że można jakoś sposobem domowym zrobić pastę z nasion sezamu czy wiesz jak to zrobić - będę wdzięczna za przepis.Przeglądając forum przeczytałam o świetnych zrazach indyczych z porami czy o ten przepis też mogę prosić serdecznie pozdrawiam Ewszy z Poznania
data: 2008.12.02
autor: Ewszy
Aniu owsiankowa a w jakim terminie jedziesz?
data: 2008.12.02
autor: Magda Kaspianowa
jadę do Wąsowa, jadę do Wąsowa :-) A czy Ty, droga Forumowiczko, i Ty, drogi Forumowiczu, zauważyłaś/łeś że są już nowe terminy kursów? No.
Wykonałam pierwszą własną kartoflankę. Dotąd nie czułam się na siłach twórczych, by się na to porywać. Kartoflanka, duchowość – gdzie mnie do tego, nie żebym się bała ale tak po prostu „to jeszcze nie ja”. HA! Albo na forum o tym nie pisano, albo po prostu nie widziałam że pisano, a sporządzenie kartoflanki do RADOŚĆ w najczystszej postaci!! Mężczyzna Mojego Życia jako pilot-objadywacz stwierdził wprawdzie, że to porowa, ale jakież to ma znaczenie wobec wieczności. Zupa pyszna, urodziwa i niedająca negatywnych objawów. Oraz własna. Ach. Pani Anno, bardzo dziękuję za ziółka na krojenie, com je od Pani na kursie dostała. Pytając o dopuszczalność szatkowania warzyw malakserem (i spodziewając się zresztą, że maszyna nie jest ‘fengszuj’) otrzymałam od Pani porcję „naucz się szybko kroić”. No i to działa. Kilka dni później stwierdziłam to przy krojeniu dobrej na wszystko marchewki. O ile czas mierzony stoperem byłby nieznacznie tylko lepszy od tego z poprzednich dni, to moje tego czasu odczuwanie zrobiło się diametralnie inne. Nie ma już „jeju, trzeba pokroić”, jest „ale szybko kroję, i to jak fajnie, o, jaki dorodny plasterek wyszedł” :-) Dzięki :-))
Jeślibyście w Auchan szukali mergezów, patrzcie w płaskie lodówki w rejonie mięs surowych. Fajne takie kiełbaski, z bardzo krótkiej przydatności do spożycia można wróżyć, że są bez (dużej ilości) konserwantów i polepszaczy. Jak taką kiełbasę traktować? Wrzuciłam do wrzątku po kurkumie, tymianku, kminku, imbirze i czosnku, ma 80 % wołowiny, 20 % jagnięciny i „mieszankę przypraw”.
data: 2008.12.02
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
DanusiuA.
Obecnie pracuję jeszcze zawodowo, wszystkie zainteresowania, które wydawały mi się fascynujące wcześniej obecnie zrobiły się płaskie. Jedyne co mi pozostało, to chęć głębszego poznania książek pani Ani.Tak naprawdę to tylko w kuchni czuję się dobrze. Jednak gotowanie samej sobie to nie to samo co gotowanie najbliższym osobom.
Wiem, że to wszystko co piszę już było i wiele kobiet ten stan ducha przerabiało. Wiem również,że sama muszę sobie poradzić.To,że wyszłam ze swoim problemem na forum jest dla mnie samej zaskoczeniem.To co pisze pani Ania jest jak światełko w tunelu. W życiu nic jednak łatwo nie przychodzi. A praca nad sobą jest trudna.
Teraz dopiero widzę swoje błędy żywieniowe popełniane przez lata. Dotyczą między innymi ogromnej ilości owoców, które uwielbiałam oraz niechęci do rosołów po których się żle czułam.Przez te 8 lat od kiedy mam książki p.Ani byłam jedną nogą w pp, ale byłam też bacznym obserwatorem tego co się ze mną działo. Wniosków mam cały worek. Dlatego postanowiłam przejść całkowicie na pp.
Serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.12.02
autor: Grażyna z Rzeszowa
Dziekuję za odpowiedź na forum . Poczułam,że nie jestem samotna w moich kłopotach. Teraz mam taka sprawę: zawsze jadałam mnóstwo owoców,teraz po misiącu gotowania i niespozywania surowych owoców, czuję ich ogromy brak..i tęsknę za winogronkami, jablkami mango. Co mam robić? a o soczku marchwiowym już nie wspomnę. brak mi ich i to bardzo. Ps. znalazłam wypowiedź Pani z Chorzowa, bardzo proszę o kontakt-też mieszkam w Chorzowie i bardzo chciałabym się z nią spotkać...oczywiscie w sprawie prowadzenia kuchni wg pięciu przemian. Proszę o kontakt aleksanderh1@vp.pl Pozdrawiam
data: 2008.12.02
autor: Marzanna
Kochani pp-owicze z wysp brytyjskich. Znalazlam w moim malym sklepiku tradycyjny chleb na zakwasie. Dostarczany jest co dwa dni. Jezeli macie obok siebie Polish shop to mozecie poprosic wlasciciela aby skontaktowal sie z piekarnia i zamowil dostawy, podaje adres: Unit 2, Sevenoaks Enterprise Centre, Bat&Ball Road, Sevenoaks Kent, TN14 5LJ, http://www.twbakeries.co.uk tel 0870 432 9955, chleb kosztuje u mnie £1.28, jest juz pokrojony i ma 800g. Smacznego ;o) i przy okazji pozdrawiam P Anie, Gosie, MamAsik, Rene i wszystkie dziewuszki z Wasowa- kurs czerwcowy.
data: 2008.12.02
autor: Alicja z Brighton ;o)
Witam, informacja o makaronie czanieckim, o którym ktoś tu wczesniej wspomniał. Ostatnio kupiłam (w końcu, w cenie ok. 2,70 pln za paczkę) na straganie u pewnej pani. Stragan mieści się w pawilonach przy "Złotym Groszu", na Piątkowie, w Poznaniu. Pozdrawiam,
data: 2008.12.02
autor: AgnieszkaS
Megan,mysle,ze nie zawodzi(Twoj instynkt),bo gdyby corcia byla uparcie monotematyczna to bys mogla miec obawy,ze w tej wlasnie dziedzinie cos szwankuje.Skoro tak nie jest,jest w normie:)Pozdrawiam.
data: 2008.12.02
autor: Mea
Ostróżko, jeszcze raz dziękuję. Twoje słowa są jak przysłowiowy balsam na moją duszę. Owsiankę jadam codziennie, nie wiem tylko czy kawę też mogę pić . Przez ostatnie 2 dni nie piłam i bardzo mi jej brakuje. Leki pomogły, Twoje słowa również, myślę że będzie dobrze.Książki pani Ani spowodowały, że proza przebywania w kuchni stała się poezją. To co zawsze mi się wydawało, że to niemożliwe, aby np pierogi zrobione przeze mnie były takimi samymi pierogami które można kupić - pani Ania potwierdziła.Nie było mi dane uczestniczyć w kursie, mam nadzieję, że to kwestia czasu. Daleka droga przede mną.Cieszę się, że po tylu latach zawirowań widzę te drogę.
Teraz chcę nią iść.
Serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.12.02
autor: Grażyna z Rzeszowa
Pani Aniu, dzisiaj się chwalę - przyszedł mój czas i zostałam dzisiaj magistrem!;) Były upadki i wzloty, lekcje, nauczyłam się czegoś istotnego, ale przede wszystkim mam poczucie,że zrobiłam coś w 100% swojego, a nie "skopiowanego". Pozdrawiam!
data: 2008.12.02
autor: małgoś
Grażyno z Rzeszowa, a nie miała Pani kiedyś chęci zająć się czymś, na co czas i obowiązki wtedy nie pozwalały, a teraz mogłaby Pani do tego wrócić - jakieś hobby... z różnych moich podobnych doświadczeń wiem, że zajęcie się czymś interesującym dla siebie bardzo pomaga nie myśleć o sprawach, na które nie ma się wpływu, ułatwia nabranie dystansu. Pozdrawiam serdecznie Panią i wszystkich.
data: 2008.12.02
autor: DanusiaA.
Drogi Joliku, dzieku za rady. Spróbuję , choć jesteśmy z córką dość blisko, to znaczy ona mówi o tym o czym chce pogadać, a tematów ma mnóstwo. Jest bardzo wrażliwa, nie wyczułam, żeby gnębił ją jakiś problem, ale może instynkt macierzyński zawodzi ? Pozdrwiam
data: 2008.12.01
autor: Megan
Magdo z Niemiec ja gotuje ja na wolowinie badz indyku i dosmakowywuje aby dobrze bylo.
Pozdrawiam
data: 2008.12.01
autor: Magda Kaspianowa
Grażynko ,czyli po paru latach żywieniowego galimatiasu(pp.i różne inne) dopiero od 2 miesięcy jesteś na rygorystycznej diecie,a więc cierpliwości.Zażywaj leki i do przodu może P.Ania jeszcze coś poradzi.A na poprawę samopoczucia najlepsza poranna owsianka ugotowana w/g FORUMOWEGO przepisu i jedzona bezwzględnie codziennie.Sprawdziłam na sobie.
data: 2008.12.01
autor: ostróżka
Z dzisiejszych poznańskich aktualności: "Pierwsi goście konferencji klimatycznej ONZ już odwiedzili restaurację na MTP. Zjedli ogórkową i piersi kurczaka w migdałach." No to będą mieli energii do dyskusji, że ho-ho... ;-)
data: 2008.12.01
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Dziękuję ostróżko. Emocji ostatnio miałam bardzo dużo związanych z odchodzeniem dorosłych dzieci z domu. Na koniec odszedł pies. Nie mogę sobie nijak z tym odchodzeniem poradzić. Chwilowo nie widzę sensu w niczym. Nie przypuszczałam,że jest to takie trudne. Teoretycznie wydawało mi się, że jestem do odejścia dzieci przygotowana.
Na dodatek mąż pracuje w terenie i przyjeżdża tylko na wekendy. Jestem w domu sama. Naiwnie myślałam, że rygorystyczne przestrzeganie zasad pp w sposobie żywienia pomoże mi w tym trudnym czasie. Ale chyba za któtko jestem na pp w porównaniu z długością życia bez pp.Mam 56 lat.
data: 2008.12.01
autor: Grażyna z Rzeszowa
Pani ANiu, korzystając z chwilowego dostępu do internetu chciałam wyrazić swoją głęboką wdzięczność za kurs (na początku pździernika), za to że zrozumiałam co zrozumiałam i za to że dotarło do mnie to co miało dotrzeć. Dzięki Pani przez ostatnie dwa miesiące zrobiłam kilka razy więcej kroków (mimo wszystko) naprzód niż przez poprzednie 4 miesiące od rozpoczęcia pp. Chylę czoła, jest Pani wielka. Miałam nadzieję, że zrobię to na kursie na początku grudnia, ale niestey nie przyjedziemy:). Myślę jednak, że jeszcze będę miała okazję Pani podziękować osobiście.*** Pani Elu z Chorzowa ( z nr 33), również Pani chciałam podziękować za mnóstwo wiadomości. Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia.
data: 2008.12.01
autor: Anula72
Kingo, skrzydła indycze wagowo mogą mieć duży rozrzut, mnie udaje się kupować zarówno 25dkg.jak i 60dkg. Pozdrawiam.
data: 2008.12.01
autor: MaKa
Droga pani Aniu i drodzy Forumowicze,
Przede wszystkim dzikękuję - Pani Ani, że dzieli się z nami swoją mądrością, za książki i wszystko czego nauczyła mnie na kursie I stopnia - forumowiczom za rady, z których korzystałam przez miniony rok ucząc się gotować wg PP, a zwałaszcza czuwając nad rozpalonymi do czerwoności dziećmi. Forum trzymało mnie przy dzieciach i garach za to z dala od panadolu i lekarzy. Dzięki. Piszę pierwszy raz. Pozdrawiam dziewczyny z kursu 28-30 listopad, fajnie się z wami jadło makaron i nie tylko. A jak już piszę o makaronie to tych, którzy nie mogą namierzyć makaronu czanieckiego w okolicy zapraszam na stronę http://www.makaron.pl. Można zamówić caaały karton : )
Dla PAni Ani wyrazy szacunku
Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.12.01
autor: Haneczka
Witam wszystkich, napiszcie prosze ile wazy u Was mniej wiecej jedno skrzydlo indycze? Nie bardzo wiem ile takich malutkich jakich sa u mnie moge wrzucic do rosolu. Dzieki.
data: 2008.12.01
autor: Kinga
Witam, na jakim miesie najlepiej gotowac zupe warzywna zlocista miksowana? Czy moze byc cielecina, pomimo,ze to slodka zupa?
data: 2008.12.01
autor: Magda z NIemiec
Witam serdecznie.Grażyno z Rzeszowa też miałam przez jakiś czas skoki ciśnienia.Lekarz przepisał mi acurenal codziennie.P.Ania też kazała brać.Ale teraz od trzech miesięcy nie biorę za zgodą lekarza i wszystko jest w normie.Oby tak dalej.Myślę że coś knociłam w jedzeniu o co nie trudno u mnie, no i emocje też swoje robiły. Piszę bo może u Ciebie podobna historia Coś Ci się myli a nawet nie wiesz o tym/ mam na myśli jedzenie/ Pozdrowienia dla wszystkich
data: 2008.12.01
autor: ostróżka
Dziękuję Marto R. za podpowiedź. Pozdrawiam :)
data: 2008.12.01
autor: Agata z Kraka
Megan, 10 lat, to taki wiek, że nasze emocje jeszcze działają, ale do nich dołączają już emocje dziecka. Jaka pomoc? Może z nią pogadaj (nie wypytuj, bo wtedy nic nie powie, ale jeśli chce coś powiedzieć, to rzuć wszystko i wysłuchaj). I nie bój się lekarza. Recepta, to tylko papier. Nie musisz wykupić. Jak na mój gust, to Twoja córa ma jakiś problem, choć niekoniecznie chce o nim mówić.
data: 2008.11.30
autor: Jolik
Joasiu i Kamilo,dzięki za odpowiedzi.Sama się zastanawiam co jest przyczyna tego stanu.Wyczerpanie,zmęczenie jest możliwe ,bo poprzedni rok był dla mnie dość ciężki.Co prawda troche czasu minęło,ale może się jeszcze nie zregenerowałam.Nie podjęłam jeszcze decyzji co robić.Verospironu nie chce wziąć także i z tego powodu,że jest on jednak lekiem hormonalnym co wyklucza imbirówkę.Nie można go tez tak znienacka odstawić.Imbirówka ratuje mnie w moich schorzeniach laryngologicznych,które na PP bardzo osłabły.Nie wyobrażam sobie nieporatowania sie w nagłej sytuacji.Boje się,że będzie jak kiedyś - taka spirala leków - na jedno pomaga na drugie szkodzi.Muszę jeszcze o tym pomyśleć.
data: 2008.11.30
autor: MMK
Witam wszystkich forumowiczów, mam pytanie w sprawie gardła.
Moja 10 letnia córka ma od 2 tygodni powiększone migdały.Mówi jakby miała kluchę w gardle no i strasznie chrapie. Przetrzymałam ją trochę w domu, płukała ostrożeniem, jedzonko jak należy a tu poprawy nie widać .
Nie byłam u lekarza, bo z pewnością dostałaby antybiotyk.
Jak mogę jej jeszcze pomóc? Dziękuję za podpowiedzi. Pozdrawiam
data: 2008.11.30
autor: Megan
Szanowna Pani Aniu,które mięso z młodego byczka będzie dla nas lepsze ,z własnej chodowli,ale zamrożone ,czy kupowane na bierzącą w sklepie z niewiadomego pochodzenia.pytam dlatego,bo jeżeli wezmę cwiartkę wołka do zamrażalki, to teściowa będzie miała zbyt mięsa.A jak nie wezme to będzie zmuszona sprzedac byka do rzeźni. U nas na wsi ludzie często biją byki i nie ma takiego zbytu na mięsko.Jesteśmy na pp od 3 lat,i nie widzieliśmy już dawno antybiotyków na oczy ,co przed pp były bardzo często brane.Dziękuje za odpowiedz.
data: 2008.11.30
autor: Aluśka
Dzieki za odpowiedz Marto!
data: 2008.11.30
autor: Kinga
Kingo, to jest płaskie pół:) Poza tym trzeba wziąć pod uwagę nie tylko ilość wrzątku, ale też i warzywa (ziemniaki!) które chłoną przyprawy. Sama woda z tą ilością prochów pewnie byłaby nazbyt intensywna, ale jak się rozłoży na jarzynki to wychodzi ok. Mój synek jest na naszym pp "od poczęcia", a my lubimy ostro, więc i on przyzwyczajony. Takie ilości mu służą. Na pewno inaczej jest dziećmi przyzwyczajonymi do innego jedzenia i stopniowo przestawianymi. Musiałabyś zobaczyć naszego synka, kiedy dostaje do oblizania łyżeczkę z dorosłym, naprawdę ognistym sosem albo zupą! Wywraca oczami, klepie się po brzuszku i mruczy: mmmm... Sam zresztą po to przybiega kiedy siadamy do stołu, nawet z drugiego pokoju. Więc, żeby zadowolić i utrzymać "klienta" muszę mu sypać szczodrze:) Pozdrawiam
data: 2008.11.30
autor: Marta R.
Dziękuję za tę uwagę MamAsik,ale obawiam się,że kiedy wreszcie znajdę na to czas, moje dzieci będą już duże:)
Dlatego Twoja każda szybka podpowiedź jest mi tak droga.Mam podstawy ale to kropla w morzu, nie mam tyle odwagi i swobody twórczej by coś stworzyć lub przeanalizować.Jestem z siebie dumna gdy w ciągu dnia udało mi się umyć zęby a przede wszystkim ugotować obiad,bo oprócz maluszka na cycu mam jeszcze kapryśną czterolatkę.Obiecuję, że za jakiś czas nie będę zadawać tych samych pytań i stać mnie będzie na więcej samodzielności.
Pozdrawiam
data: 2008.11.29
autor: 
Grażyno z Rzeszowa napisz do mnie na ksiezniczka_i@o2.pl.
data: 2008.11.29
autor: Tereska
Witam. Z książkami pani Ani spotkałam się w 2001r.gdy miałam nastoletnie dzieci. Pomimo, że były dla mnie objawieniem (książki)w rodzinie był protest, więc to co gotowałam było zawsze zgodne z pp ale dzieci poza tym jadły jak chciały.Ja też oprócz obiadów nie trzymałam się pp. Obecnie jestem sama. Od 2-ch miesięcy rygorystycznie przestrzegam zasad. I pojawił się problem. Zawsze miałam niskie ciśnienie. Ostatnio zaczęłam mieć ogromne skoki ciśnienia ze złym samopoczuciem. Otrzymałam leki, których nie mam odwagi nie zażywać . Nie wiem co źle robię. Wypijam ok. 1,5 litra TLAI dziennie i piję rano na czczo kawę. Może to jest przyczyną? Tyle lat poszukiwań. Tyle różnych sposobów odżywiania przetestowałam na sobie. Sposób odżywiania wg pp służy mi . Schudłam, nie mam kłopotów żołądkowo-jelitowych. Jednak to wysokie ciśnienie mnie przeraziło. Nie wiem co robić . Proszę o radę.
data: 2008.11.29
autor: Grażyna z Rzeszowa.
Anito 2, wystarczy dokładnie przeczytać istniejące już książki, zagłębić się w rozdział o dzieciach i prześledzić odpowiedzi pani Ani na forum. Wszystkie wskazówki już są, nic tylko przysiąść i się z nimi zapoznać.
data: 2008.11.29
autor: Joanna - MamAsik
Oj, jak bardzo przydałaby się książka o żywieniu niemowląt i małych dzieci...pani Aniu???
data: 2008.11.29
autor: Anita2
Marto R, ja tez z ciekawoscia przeczytalam Twoje uwagi na temat zupki Ingeg. Marto na pol litra wody sypiesz po pol lyzeczki przypraw? To moze i ja sprobuje wiecej sypac do poich prawie 15 litrowych zup, bo myslalam,ze dla dzieci troche mniej sie daje. Dopoki Pani osobiscie nie poznam Pani Aniu glowa mi bedzie puchnac codziennie od zastanawiania sie nad detalami.
data: 2008.11.29
autor: Kinga
Dziewczyny, dziękuję za rady:). O soli rzeczywiście zapomniałam napisać, a co do kaszy jaglanej to wiem, wiem, bo czytam forum :). I praktycznie to nie daję jej córci i pomyślałam, że raz nie powinno zaszkodzić, a tak jakoś mi pasowała do tej dyniowej. Odnośnie marchewki to trochę popdpatrzyłam z wersji dla dorosłych. Mąki pszennej też raczej nie używam do jej zupek i dlatego, podobnie jak z tą kaszą, pomyślałam że raz na jakiś czas nie zaszkodzi:). A ziemniaczki sobie dopiszę, żeby dodać, bo też wzorując się na wersji dla dorosłych ich nie dodałam:). Z przyprawkami u mnie podobnie-ok.1/3 łyżeczki, ale łyżeczka jest z tych mniejszych, zatem powinnam chyba jeszcze troszkę więcej sypać. Jeszcze raz dzięki, powoli zaczynam urozmaicać te zupki, ale oczywiście nie chciałabym jej tym zaszkodzić. W większości zastepuję tylko produkty z przepisów na zupki Pani Ani. Myślę, że po grudniowym kursie będzie mi wszystko łatwiej gotować i komponować :).
Pozdrowionka.
data: 2008.11.29
autor: ingeg
Agato z Kraka, cytat z p.Ani: "Każde mięso musi przejść tzw. dojrzewanie poubojowe, czyli jest to czas minimum 48 godzin, po takim czasie dopiero mięso jest dystrybuowane, ale u nas w Polsce się zdarza, że mięso jest świeższe, więc te 3-4 dni może spokojnie poleżeć w lodówce." Pozdrawiam
data: 2008.11.28
autor: Marta R.
Ingeg, jeszcze jedno: jeśli mięsko masz z kością, gotuj dłużej - 1,5 godz., zwłaszcza o tej porze roku potrzebujemy duuużo energii ognia.
data: 2008.11.28
autor: Marta R.
MMK - mialam podobne objawy zwiazane z opuchlizna. Potworne zatrzymanie wody w organizmie (5kg w ciagu 5 dniu na plusie). Diagnoza - wyczerpanie energetyczne nerek i oslabiona watroba. Pani Ania zalecila przede wszystkim dyscyplina i odpoczynek. Ja bylam wtedy skrajnie wyczerpana. Nie wiem jaka sytacja jest u Ciebie. Poszukaj moich postow z pazdziernika i listopada zeszlego roku.
data: 2008.11.28
autor: Kamila z Paryza
Witajcie ! Mam pytanie, czy cielęcina również musi dojrzewać w lodówce kilka dni, tak jak wołowina?
Będę wdzięczna za podpowiedź. Pozdrawiam.
data: 2008.11.28
autor: Agata z Kraka
Kingo, a może te policzki to od emocji? Mój tak miał od moich emocji (był wtedy tylko na piersi) i trwało trochę zanim się wyprostowało. Oczywiście dyscyplina żywieniowa na maxa, ale przede wszystkim nerwy w konserwy i wyciszać dziecko. Ingeg, napiszę Ci, co ja sądzę o Twojej zupie. Ja też czasem daję kaszę jaglaną do jagnięciny lub indyka (po konsultacji z p.Anią) tylko oczywiście nie wtedy, kiedy są jakieś objawy osłabienia, zmarznięcia, zaśluzowania itp. Możesz też dać szczyptę tymianku na początku. Co do przypraw typu kminek i imbir to nie wiem, co uważasz za szczyptę, ale to raczej za mało. Ja na początku sypałam na tę ilość wody po ok.1/3 płaskiej łyżeczki a teraz po ok. pół. Warto dać jeszcze kolendrę w ostrym i koniecznie sól, ale może tylko zapomniałaś o niej napisać. Mąkę pszenną zostaw na później, w kwaśnym daj cytrynę jak radzi Joasia, a zagęszczaj ziemniakami. Ziemniaki to podstawa. Z produktów pszennych czasem korzystam z kaszy manny, ale tylko do cielęciny, tylko w pełni formy dziecka i rzadko, ale wprowadziłam to ok 10-11 miesiąca. I jeśli dynia to marchewka chyba mniejsza niż większa. Ja przynajmniej tak robię, a nawet bez marchewki czasem, bo mój synek łatwo robi się pomarańczowy. Pozdrawiam
data: 2008.11.28
autor: Marta R.
MMK, cichutka rada - każda decyzja jaką podejmiesz będzie dobra, jeżeli podejmiesz ją bez lęku. Przy dużych wątpliwościach warto zawsze zadzwonić po natchnienie do pani Ani. A na osłabioną pracę jajników może pomoże ćwiczenie, którego raczej poprawny opis znajduje się np. na http://zenforest.wordpress.com/2008/05/23/propozycja-tao-dla-kobiet-zdrowie-i-plodnosc/ Zerknij, poczytaj na temat "ćwiczenia jelenia" może poczujesz, że to właściwe wspomaganie dla Twojej kobiecości.
data: 2008.11.28
autor: Joanna - MamAsik
Witam!Jestem na PP od paru lat,dotąd nie udzielałam się na forum,ale czytam je regularnie.Byłam na 2 konsultacjach i Wąsowie.Mam problem i nie wiem jak się z nim zmierzyć.PP bardzo mi pomogło w wielu sprawach.Schudłam,skończyły się niektóre dolegliwości - choć przewlekłe powracają,ale to jest niebo do ziemi,generalnie zawsze sobie radziłam.Kilka miesięcy temu zauważyłam pojawienie się czegoś w rodzaju wzdęć,więc zmaksymalizowałam dyscyplinę,na początku pomogło,potem niestety wróciło.Obecnie sytuacja wygląda niezbyt dobrze.Byłam na kontroli u endokrynologa - muszę chodzić co dwa lata ze względu na tarczycę,która jest już zdrowa(wyniki super).Lekarka zapisała Verospiron(hamuje działanie aldosteronu,jest moczopędny).Uważa,że moje ojbawy to wynik patologicznego zatrzymywania wody w organizmie i wspominała coś o osłabionej juz pracy jajników(mam 40 lat).Zleciła tez badanie progesteronu,ale muszę jeszcze poczekać na jego wykonanie.A objawy są takie:objawy "puchnięcia" w obrębie brzucha(przed miesiączką muszę zmieniać ubrania na dwa-trzy rozmiary większe),uczucie silnego ucisku co utrudnia oddychanie dość znacznie,objawy sercowe - uczucie jakby serce nie mieściło się w klatce piersiowej,silne zmęczenie,które utrudnia poruszanie.Nie wiem co robić.Bardzo zależy mi na uniknięciu brania tego Verospironu.Przez ten czas na PP zażywałam tylko aspiryne i kilka tabletek przeciwbólowych,ale ten lek to poważna rzecz.Zakupiłam juz wyciąg z kasztanowca i postanowiłam brac( nie wiem czy dobrze) bo ponoć jest na opuchlizny. wiemcorobić.Jeśli zdecyduje się na Verospiron to musze go zacząć brać za tydzień.Nie wiem co robić.
data: 2008.11.28
autor: MMK
Pani Aniu bardzo prosze o cierpliwosc do mnie, bo ja jeszcze raz w sprawie dzieciecych zupek.
Prosze mi pomoc zrozumiec dlaczego jest wazne, zeby w dzieciecych zupkach nie dodawac wielu warzyw w stosunku do ziemniakow? Dlaczego nie dodawac wiecej niz jednej marchewki? Dlaczego porowa z wieloma porami i dyniowa czy marchewkowa sa ok, a w zwyklych jarzynowkach warzyw ma byc malo? Czy mozna rowniez zima raz czy dwa w miesiacu selera i buraczki dla dzieci? Czy na 1,5 L wody okolo 60g selera czy buraczka to bedzie dobra ilosc?
data: 2008.11.27
autor: Kinga
Anito2, uważaj na bakłażana. Może ty jako karmiąca przyjmiesz tego bakłażana, z dodatkami w postaci czosnku, imbiru, innych przypraw, ale o ile dobrze pamiętam bakłażan silnie potrafi zaśluzować i na pewno nie jest dla dzieci - to już uwaga do jadłospisu dziecięcego. * Ingeg, doczytaj o jaglanej, to nie jest kasza dobra dla dzieci, starym w zupie jakoś ujdzie płazem, ale raczej nie dziecku. I może by tak kapkę cytryny zamiast mąki pszennej dla takiego maluszka? Może nadmiernie przesadzam, ale z glutenem pszennym do pierwszego roku życia uważałabym. Choć pamiętam przepis Martynki na zupkę ze słodkim ziemniakiem, do której dodała kaszę manną i pani Ania mnie wyprostowała, że do niektórych zup ta kasza jednak dzieciom podpasuje. Pozdrawiam
data: 2008.11.27
autor: Joanna - MamAsik
Mam-Asik dziekuję za porady.Buraczki już wypróbowałysmy-niepokojacych objawów brak.Spróbuję z fenkułem i kozim serem, za którym juz troche tesknię.jesli mamy karmiace to czytają to zupa cebulową i porową oraz bakłażana córcia(2 mies.) akceptuje:)
Pozdrawiam
data: 2008.11.27
autor: Anita2
Witam.
Bardzo proszę doświadczone mamy o weryfikacje przepisu zupki z dynią dla 8-mies. dziecka:
0,5 l wody, kawałek jagnięciny,szczypta kminku,szczypta imbiru,zielona część fenkuła,szczypta kurkumy - gotować ok.1 godz., dodać pokrojone :1 dużą marchewkę, kawałek dyni, malutką pietruszkę,łyżkę kaszy jaglanej, kawałek bulwy fenkuła,2 ząbki czosnku, biała częśc pora, posolić-gotować do miękkości, po czym zmiksować, ewnentualnie dosolić, zagęścić łyżeczką mąki pszennej ropuszczonej w zimnej wodzie, dodać szczyptę kurkumy, troszeczkę masła, szczyptę imbiru.
Czy taka zupka jest odpowiednio zrównoważona?
data: 2008.11.27
autor: ingeg
Witam Pani Aniu
Będziemy teraz robić następne wyroby z cielaka .Po ostatniej wysyłce próbek zapytała Pani czy dowozimy do Poznania ,myślę że było by to możliwe nawet w każdą część Polski np. firmą spedycyjną .Proszę wyrazić opinie na ten temat .
Podkreślam że cielaki odżywiają się tylko suchą trawą i mlekiem matki , hodowane są dla Włochów .Ewentualne uzgodnienia możemy rozwiązywać tel. lub meilowo mój tel.606916305 meil romanart1@interia.pl
Zamierzam teraz zrobić dwa rodzaje kiełbas w słoiku ,pasztetową w słoiku i ciękie parówki
Pozdrawiam Roman z Wolsztyna
data: 2009.01.08
autor: 
Renatko M., cała przyjemność po mojej stronie. I pamiętaj, że zawsze znajdzie się czas na wszystko co dla nas ważne, że da się pójść krok dalej, jeśli tak się postanowi i że jesteś cudna, mądra i kompetentna – i nie waż się już więcej przekonywać ludzi, że jest inaczej. Ściskam Cię mocno ( P.S./I - mam nadzieję, że pupa w IV rytuale unosi się już pod niebiosa; P.S./II pierożki za chwilę wylądują w Twojej skrzynce). *** Aniu ze Stacji Owsianka, pozdrawiam Cię ciepło i też nieustająco myślę, oj myślę. A wiesz, że „Góra” przy okazji zahaczyła o Jelenią Górę, zobowiązując do współpracy wszelkie okoliczności i tym oto sposobem do miłego zobaczenia na II. *** Pozdrawiam wszystkich, dzięki Wam ostatnio na forum tak miło. *** Pani Anno, dziękuję, całuję, ukłony dla męża.
data: 2008.11.27
autor: Beata z Jeleniej Góry
Asiu z D.Gdzieki za odp.Myslalam juz o takich opcjach, ale do poltoralitrowych zup dodaje okolo 130 g zeberka cielecego i jedna lyzeczke cytryny, do gulazu z 3 duzych marchewek z dwoma zabkami czosnku i duza cebula dodaje ciut wiecej niz jedna lyzke natki. Czyzby to bylo za duzo kwasnego albo miesa? Z wypowiedzi na foruml nie wynika zeby moglo to byc za duzo.
data: 2008.11.27
autor: Kinga
Anito 2, kilka podpowiedzi: kasza gryczana do zupy a la krupnik spokojnie się nadaje; nie wszystkie warzywa są dla karmiących - karmiące muszą uważać na wszystkie kapustne - co zaobserwowałaś z nadmiarem czerwonej kapusty, jeśli korzystasz z kapustnych (kalafior, brokuł, kapusat włoska, pekińska, czerwona, kalarepka) to zjadasz tego odrobinkę, dla samku, a przy niewłaściwych reakcjach swoich lub dziecka rezygnujesz z nich i zjadasz fenkuła (Marta R. pisała jak na początku karmienia zastępowała sobie kapustę fenkułem); serek kozi możesz zjadać do grzanek z czosnkiem na drugie śniadanie - "serek kozi jest kwaśny, a kanapkę z czosnkiem z tymże serkiem lepiej się trawi, gdy jest na czerstwym pszennym chlebku" - czytaj uważnie odpowiedzi pani Ani, z każdej można wyłać wiadro mądrości. W ostatniej odpowiedzi pani Ani jest również o buraczkach, możesz czasem skosztować do obiadu (wołowiny, jagnięciny), ale i tu obserwować należy reakcję organizmu własnego i dziecka. * Gosiu, kąp dziecko w ostrożeniu (co to takiego i jak to przygotować doczytaj na forum) i smaruj nawilżającym kremem - z emolientami albo robionym na receptę od pediatry. Na forum jest takie powiedzenie, że "krowa zdechła", a koziego mleka starcza tylko na zrobienie serka. Moja młodsza pociecha odstawiła się od piersi w 11 miesiącu, do 12 odciągałam jej pokarm, a od skończenia roku żyje na owsiance, zupach i obiadkach - ma się nieźle jak na atopika-alergika. Ale czy odstawisz mleko już teraz czy jeszcze będziesz dolewać od owsianku to już twoja decyzja - musisz do niej, jak do każdej innej, dojrzeć.
data: 2008.11.27
autor: Joanna - MamAsik
Kingo mój syn miał czerwoną szorstką skórę na policzkach kiedy przewaliłam z kwaśnym (najadłam się chałki i pasztecików z ciasta francuskiego a karmię go piersią) a obecnie bo przewaliłam z wapniem (za duże kawałki mięsa a zwłaszcza kości w moich zupach a jadam ich sporo) no i do tego jak włączyłam wywar u niego. Pozdrawiam:)
data: 2008.11.27
autor: Asia z D.G.
Witojcie Kobitki. Czy możecie mi powiedzieć jak się robi sok z pomidorów do pomidorówki? Próbowałam z sosem pomidorowym wg przepisu ale wyszło strasznie ostre.
data: 2008.11.27
autor: Agatka z Gdańska
Pani Aniu - z tego że "tu" jestem niezmiernie się cieszę i dokładnie widzę, że wszystko było jak być powinno. Ani mniej ani więcej. Staram się "być tu i teraz", ale czasami po prostu się zagalopywuję wstecz lub wprzód. Ale będę się pilnować :)! Czasami tylko takie krótkie spojrzenie wstecz daje mi poczucie, że jest coraz lepiej, że się nie cofam, tylko wręcz przeciwnie.
Daszo - bardzo podoba mi się i bardzo do niego pasuje pojęcie "szlachetnej niewinności".
Przesyłam pozdrowienia !!!
data: 2008.11.27
autor: Miu
Aniu ze Stacji Owsianka, dziękuję za informacje.
Ja cielęcinę i jagnięcinkę, a czasem też wołowinkę kupuję w Auchan, bo mam blisko. Ale baraniny tam nie widziałam. Jeszcze zajadę któregoś dnia do Makro, może tam będzie. Pozdrowionka ciepłe.
data: 2008.11.26
autor: ingeg
witam, jestem świeżutka na forum, moja przygoda z pp trwa dopiero dwa tygodnie i bardzo intensywnie się uczę. Bezpośrednim powodem przejścia na dietę pp jest moje roczne maleństwo, które przez ostatnie dwa miesiące dostało 4 antybiotyki(zapalenie oskrzeli, zapalenie uszu, powiększony trzeci migdał) a na koniec złapało rotawirusa. Wymęczył się biedak strasznie, a ja szukałam sposobu, żeby mu pomóc. I znalazłam... :) Teraz wiem, co robiłam źle i dlaczego mały był ciągle chory. Bardzo dziękuję za tą wiedzę. Ale mam jeszcze sporo pytań. Odstawiłam małemu witaminy, które dostawał regularnie (Cebion Multi - zapisane przez pediatrę), ale czy słusznie? I co z witaminą D3? Podawać według zaleceń pediatry czy też odstawić? Mały przed przejściem na dietę pp dostawał Bebilon Pepti (podejrzenie o skazę białkową), teraz podaję mu mleko kozie. Ostatnio na forum dotarłam do informacji, żeby jednak nie podawać żadnego mleka, ale nie wiem czy chodziło o roczne dziecko. Czy powinnam odstawić? Dodam, że na diecie pp dziecko od razu dostało kataru i strasznej wysypki. Wiem, że to minie, ale ta wysypka strasznie go swędzi i nie wiem, czy mam to czymś smarować, czy dać temu spokój? Z góry dziękuję za wszystkie rady.
data: 2008.11.26
autor: Gosia
Witam, od czego 2 latek moze miec czerwona i sucha skore na policzkach?
data: 2008.11.26
autor: Kinga
Daszo,mam autystycznego syna. Jeśli chciałabyś wymienić się doświadczeniami napisz do mnie. mariazofia(małpka)wp.pl
data: 2008.11.26
autor: Sasanka
Jeśli się znalazło dla mnie miejsce na kursie II, a byłam tylko na liście rezerwowej, dostałam do tego urlop, a nie zawsze to oczywiste – to chyba czas dla mnie na te nauki? Mimo że jeszcze nie całkiem ochłonęłam po kursie I. Góra pewnie ordynuje mi kucie, pókim gorąca, w kolejny rok wejdę więc cała nowiutka, przemyślana, posprzątana i wyzwolona ze starego :-)
Pani Anno, bardzo dziękuję za kurs, niby był opisany datami 14-16.11, ale ciągle „mi się” jeszcze odbywa w głowie i w duszy (no chyba że ją tę duszę chwilowo przyćmię za pomocą np. bożole nuwo). Dziękuję! I Pani, i p. Małgosi, i p. Kazimierzowi – za cierpliwość do nas. Prześwietnym Uczestnikom kursu również dziękuję - że byliście, pytaliście, słuchaliście grzecznie lub zagłuszaliście – wszystko było przecież po coś :-) Pozdrowienia dla Basi, Halinki, Renaty, Eli, Renaty, Beaty, bardzo ciepło „mi się” myśli o Was :-) Ingeg, co do baraniny nie wiem, ale jagnięcinę można kupić w Hali Targowej (od głównego wejścia w lewo, +/- w środku ciągu stoisk z mięsem), w Hali również wielce szeroki wybór innych mięs, łącznie z gęsiną. A niedaleko, między Mostem Młyńskim a pl. Bema jest pierwszoklaśna piekarnia, poznasz po wielkiej ale szybko przesuwającej się kolejce. Poza tym baranina jest/bywa w Makro i w Auchan, ale to wiem z forum, nie z życia. Pytanie, na które odpowiedzi sobie jeszcze nie wykombinowałam, pomóżcie: jak bardzo szkodzę zupie, gotując ją na raty? Czyli rano wrzątek + przyprawy + cielęcina gotowane 1,5 godziny, po powrocie z pracy ponowne zagotowanie + warzywa i reszta? Nie że tak lubię, po prostu mam jeden jedyny palnik gazowy, co się oczywiście wkrótce zmieni :-)
data: 2008.11.26
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Pani Anno, czerpię otuchę z Pani słów o mądrościach osiąganych w naszym minimum. Moje autystyczne dziecko zalicza od trzech tygodni swój kolejny "zjazd", więc bliżej mi w tej chwili do mrocznych zamków Kafki niż harmonijnych haiku. Sama jestem ciekawa, co mogę wynieść z tego kolejnego kręgu piekła.
Miu, to prawda, Kafka był nie tylko cierpiący i mroczny. Był też ciepły, łagodny i pogodny. Zachował w tym całym obłędzie jakąś szlachetną n
data: 2009.01.08
autor: Dasza
Do mam karmiacych piersią i nie tylko;
Dziewczyny jak wygladał Wasz jadłospis. Mnie sie wydaje, że mój jest zbyt monotonny a może nawet ubogi.
Rano kawa i owsianka, ale to zbyt mało kaloryczne po nocy "cycania", wiec niedługo potem jajko na miekko, czasem mięsko-pieczeń, bo wędlina odpada, i pieczywo, ale gdy z pieczywem przesadzę, mamy obie z córcią problemy.wołowina, cielecina i indyk oraz zupy.Czy wszystkie warzywa są dla karmiacych? kiedys pofolgowałam z czerwona kapusta i juz wieczorem nastepnego dnia mała miała kolkę.Marzę o krupniku, ale po kaszy jęczmiennej jest to samo , czy mozna ja czyms zastapic, może gryczaną niepaloną?Co z serkiem kozim, raz spróbowałam, ale w śladowych ilościach ,bo sie bałam.
Poza tym coś jest nie tak , bo mała ma szorstką skórę na policzkach.czyżby to nadmiar mięsa?Mam mętlik w głowie.Proszę o radę.
data: 2008.11.26
autor: Anita2
Witam, czy mozna uzywac cukinii, natki i koperku caly rok w gulazu dla dzieci? Dziekuje
data: 2008.11.26
autor: Magda z NIemiec
Wrocławianie, napiszcie proszę gdzie można kupić u nas baraninę? Bo jeszcze nigdzie jej nie spotkałam. Mieszkam na południu Wrocławia. Pozdrawiam wszystkich :)
data: 2008.11.26
autor: ingeg
Pani Aniu, pozdrawiam i dziękuję za słówko do mnie. Tak sobie siedzę i myślę, że długa droga prowadzi od wiedzy do jej zrozumienia i przetworzenia w sobie na coś głębszego. Jestem jak skrzynka przepełniona wiadomościami: tu sentencje, tam cytaty, gdzieś wiedza historyczna, coś z psychologii i takie tam inne. Jakże ja mało z tego rozumiem! To trochę jak z gotowaniem: marchewki, selery, czosnek , mięsko - zgromadzić wszystko jest sztuką taką sobie, dużą - połączyć w potrawę zeby była strawna i w miarę smakowała, ale majstersztykiem jest stworzyć z tego samego coś, co się przetworzy w cudowną energię. Trzeba to robić z pełną świadomością. Zrozumiałam tu, dzięki temu Forum, coś dla mnie ważnego: że chcąc dobrze skorzystać z własnej wiedzy należy zamknąć dziób (:) to o mnie) i w skupieniu wybierać z t
data: 2009.01.08
autor: DanusiaA.
Sevres oczywiscie
data: 2008.11.26
autor: Kinga
Ech pani Aniu, dziękuję za dobre słowo. Miło jest dostać skrzydeł w taki trochę mroczny wieczór listopadowy, gdy już "myśl w własne wątpia" próbowała zapuszczać szpony i nagle wiatr w żagle, wesołe postawienie do pionu. Pozdrawiam.
data: 2008.11.25
autor: Sasanka
Kamilo pietruszke znajdziesz na bazarze w Sevre i w Bulonii. Dla mnie niestety za daleko.
data: 2008.11.25
autor: Kinga
Czesc Kamila, u mnie w rodzinie i wsrod znajomych nikt sie nie zachwyca Polskim jedzeniem, dawno temu mnie to zastanawialo, dlaczego moj maz i znajomi uwazaja np.pierogi ruskie za srednie zwykle danie? Ja zawsze mame prosze, zeby byly gotowe jak przyjezdzam. Za to Polacy jak przyjada to wszystko chwala. To chyba jakis narodowy kompleks czy co?Kazdy kto mieszka za granica i teskni za swoim krajem wyolbrzymia. Dobrze sie jest zadomowic gdziekolwiek by to bylo, gdzie jest dobrze, nie tesknic, nie rozmyslac i nie porownywac. Wtedy wszystko w danym miejscu rowniez lepiej smakuje. Cheescaki jadlam w kilku miejscach przepyszne:)
Aaa to juz wiem od Pani Ani,ze moje niedawne poszukiwania twarogu mialy sens, a Joasia i Kamila chcialy mnie zniechecic:)
data: 2008.11.25
autor: Kinga
Witajcie, Kochani! Kasiu i Gabi, tak, mokry kaszel u sześcioletniej dziewczynki oczywiście jest oczyszczaniem. Na początku przygody z PP takie odkaszliwanie może trwać długo lub często powracać. Prawdopodobnie dziewczynka jest zaśluzowana, bo takie było jej wcześniejsze żywienie. Gdy pojawia się suchy kas
data: 2009.01.08
autor: Anna Ciesielska
Zgadza sie Kingo - jest wszedzie, ale nie sernik a Cheescake. I to nie ma na pewno nic wspolnego z naszym serniczkiem:) W kazdym badz razie, za kazdym razem jak przywozilam sernik do Francji i czestowalam ludzi w biurze,
data: 2009.01.08
autor: Kamila z Paryza
Dzień dobry, na imię mam Ania. Czytam forum od wielu tygodni, dziękuję za nie Pani Annie i Wam :-) Jestem świeżynką, znamienne „PP” zapisałam sobie w kalendarzu 11.03.2008 r. (i od tego czasu ani jogurcika, ani jabłuszka, a piwo tylko jedno malutkie), cóż więc nowego dla Was mogłabym napisać… No to może w ramach ćwiczeń powiedzcie, który z bohaterów kina akcji może być dla nas wzorem i dlaczego Bond? Część drugiego już weekendu z rzędu spędziłam w centrum handlowym, z tym że tydzień temu w prześwietnym towarzystwi
data: 2009.01.08
autor: Ania ze Stacji Owsianka :
Potwierdzam - we Francji twarogu nie ma. Jedynie moze w Alzacji, ktora przez tradycje i geografie troche blizsza do Polski. Madga C. z tego co pamietam, to wlasnie w Alzacji mieszka.
P.S. Znowu sie zakrecilam i siedze cicho i czytam, i wracam do ksiazek. De Mello i Covey i Murphy. Moj super-aktywny szef nie nie jest problemem, tylko ze mna jest cos nie tak, tylko jeszcze nie wiem jaki. Pozdrawiam goraco z zimnego Paryza.
data: 2008.11.25
autor: Kamila z Paryza
Czy kawe i herbate slodzicie miodem ciagle gotujac?
data: 2008.11.25
autor: Magda z NIemiec
Cos Ty Joasiu, serniki sa na calym swiecie nienajgorsze. Nie wiem z czego je robia, moze i ze slodkich serow. Ale jak bylam swierzo po wyjezdzie to wydawalo mi sie,ze wszystko lepiej smakuje w Polsce. Teraz mam na odwrot.
data: 2008.11.25
autor: Kinga
Kochani zwracam sie do Was z prośbą o pomoc. Mam zwyrodnienie stawu biodrowego (poczatkowe stadium. Po przeczytaniu publikacji nie do końca uzyskałam odpowiedź na dręczące mnie tematy. Mam grupę krwi A1RH+. Proszę o podpowiedź jakie potrawy powinnam wprowadzić do diety aby odbudować staw biodrowy, poprawić stan mazi stawowej oraz uelestycznić chrząstkę stawową. Obeanie przebywam w szpitalu z w/w powodu oraz zwyrodnienia kręgów szyjnych. Jeśli coś jeszcze może naprowadzić na dobór właściwej diety to: przebyte zapalenie żołądka, nerek oraz częste wzdęcia. Bardzo proszę o pomoc bądź nakierowanie mnie na właściwe źródła. Z góry bardzo dziękuję. Teresa.
data: 2008.11.25
autor: Teresa
Daszo - z pewnością. Kafkę swojego czasu uwielbiałam wprost, tylko że właśnie - w takim gorszym momencie życia, dlatego może mam takie a nie inne skojarzenia. Od niedawna powracałam do niego i widzę, że jest to też może pisarz w pewnym stopniu zepchnięty właśnie do pewnej szufladki. A w jego twórczości pełno jest też specyficznego dosyc, ale humoru. Nie twierdzę, że tylko jego jego jogurciki i dieta wpłynęły na jego twórczosc. To byłoby zbyt daleko posunięte uproszczenie. A na pewno jego twórczośc nie jest skutkiem niestrawności (więcej takich niestrawnych, w takim razie!), raczej staram się też teraz zwracac uwagę na różne czynniki, na forum - te dotyczące jedzenia, które mialy wpływ. A co do "Aforyzmów" to zgadzam się całkowicie - warto i to bardzo! Tylko ja po prostu kiedyś je zupełnie inaczej odczytywałam (moje ulubione kiedyś "Z sobą samym nie mam nic wspólnego")- czytasz i wynoisz z tego to co chcesz. Cierpisz to dostrzegasz dookoła bezmiar cierpnienia. Choc Teraz chocby pierwsze z brzegu jest wypełnione mądrością i pasuje tutaj jak ulał:
"Słuszna droga idzie po linie, która nie jest rozpięta wysoko, ale tuż nad ziemią. Ludzie zdaje się więcej się o nią potykają, niż po niej chodzą".
A ja Daszo dziękuję, bo przypomniałam sobie istnieniu tejże książki.
data: 2008.11.24
autor: Miu
Kingo, twarogu we Francji raczej nie znajdziesz, nawet na targu. To nie jest ser o charakterze francuskim, o serniku też we Francji można było tylko pomarzyć, gdy jeszcze marzenia dotyczyły czasem słodyczy. :) I w sumie to przyznam po czasie, że lepiej sobie dać spokój z tymi pierogami, zwłaszcza jak się ma żołądek i jelita w nienajlepszej kondycji, a i sapiącą z przepracowania wątrobę. Chyba nam się lekko czkawką odbijają właśnie. :) Dlatego powstrzymuję również moje ciągoty do orzechów. Niech sobie będą, ale nie dla mnie.
data: 2008.11.24
autor: Joanna - MamAsik
Moj maly caly czas jest nieswoj, slaby i zmeczony, zjada troche lepiej, ale nadal kiepsko, podawalam mu imbirowke i herbatke z ksiazki od zastojow i kolek, wyproznia sie juz, ale ma zimne stopy i rece. Hm, nie wiem co mu jest i nie wem jak mu pomoc.***
Dzieki za odp Sasanko.***Ja tez bym chetnie zjadla pierogi, ale we Francji nie widze kwasnego twarogu. Pani Aniu czy Pani wie czy Magdzie sie udalo taki znalezc? Bylabym bardzo wdzieczna za podpowiedz jak to sie tutaj nazywa. Na bazarze nie wiedza o co mi chodzi.
data: 2008.11.24
autor: Kinga
Kingo, wody dolewam, ale co do czasu to trudne pytanie, to zależy czy cukinie są drobne czy duże, jak dużo tam nafaszerowanego mięsa, ja po jakimś czasie, (powiedzmy po 40 minutach) sprawdzam czy mięsko jest już dobre, i wtedy mam pewność, tyle że kawałek jest dziabnięty;-).
data: 2008.11.24
autor: Sasanka
Sasanko wpadlam wlanie na Twoj przepis na cukinie faszerowana z miesem, czy mozesz mi powiedziec, czy do rondla z tluszczem wlewasz wody zeby sie to dusilo i ile czasu dusisz? Dzieki
data: 2008.11.24
autor: Kinga
Pani Aniu, Magdo Kaspianowa, Miu dziękuję za odpowiedzi. W FZ jest napisane, że kasz jęczmienna oczyszcza organizm z nadmiaru śluzu... w takim razie dlaczego nie wolno jej dawać przy katarze? A kasza gryczana? Czy tę kaszę można jeść przy przeziębieniu? Mam jeszcze jednen problem dotyczący kaszy gryczanej... Gotuję ją zgodnie z przepisem, lecz wtedy kończę na smaku słonym... Czy w takim razie powinnam dosmakować ją aby dojść do smaku ostrego, czy podać do niej sos w smaku ostrym? Pozdrawiam
data: 2008.11.24
autor: Katarzyna z Kobyłki
Pani Aniu,ośmielam się prosic Panią o pomoc w następującej sprawie;Od pewnego juz czasu/2 mce/ mój mąż skarży się na ból w przedramieniu.jest to ból odczuwalny tylko w momencie odchylenia ręki do tyłu ale dotkliwy.Prześwietlenie wykazało -lekarz określił- zmiany zwyrodnieniowew barkowym odcinku obojczyka .nie stwierdzono zwapnienia/ma 60lat/.Czy ta dolegliwośc pochodząca,/tak mi się wydaje/,z przesilenia ręki-sporo pracował tego lata nie oszczędzając sie wcale -może byc korygowana w naszym odżywianiu ze wskazaniem na jakąś potrawę?Jeśli tak ,proszę o wskazówki.Jesteśmy na PP OD TRZECH LAT ZADOWOLENI , SZCZĘŚLIWI I ZDROWI.
data: 2008.11.24
autor: Irena Trzmielewska z Kołobrzegu.
Tak mi, Darku, przyszło do głowy, że musimy przerażać lekarzy, tym naszym zaufaniem. Nie tylko lekarzy, bo jak dzieci nam chorują, to zazwyczaj panika wokół jest niesamowita, dziadkowie lub współmałżonkowie nas "wkręcają", a my mamy zachować spokój i robić swoje. Zaufanie jest niezwykłą siłą.* I gdyby tak nasze służby drogowe były na PP to zima by ich nie zaskoczyła. Już trwa, a oni w powijakach. Może nawet i lepiej, bo śnieg pięknie przykrył szarości i mamy w Szczecinku regularną zimę. Jest pięknie:)
data: 2008.11.24
autor: Lidia
Miu, nie wiem, czy Kafkę bolał brzuch i czy jadł jogurty, ale wiem, że jego twórczość nie jest wyłącznie skutkiem niestrawności. To, co napisał, zwłaszcza mniej znane Dzienniki i aforyzmy, jest wyrazem wielkiej świadomości. Jak przebić się przez tę warstwę cierpienia- nie cierpiętnictwa- znajdzie się nie jedną perłę. Warto.
data: 2008.11.24
autor: Dasza
Pani Aniu, serdeczne dzięki za tyle miłych słów :) dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Najcenniejsze rzeczywiście jest dla mnie to o czym napisała Pani w pierwszym zdaniu - że można zachorować i nie bać się, zaufać że wszystko naprawde dzieje się tak jak powinno nawet gdy kaszel, katar i pani doktor próbują nas przekonać że jak nie weźmiemy antybiotyku to umrzemy... tymczasem rosoły, ziemniaki, czosnki, imbirówki (i nie tylko :))) zgodnym chórem mówiły coś zupełnie innego, a dla mnie ten czas stał się chwilą refleksji i spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy. Czasami warto odleżeć żeby odzyskać nowe siły i zaufanie do życia. Serdecznie wszystkich pozdrawiam
data: 2008.11.23
autor: Darek
Sasanko - a mgła się będzie rozrzedzac ;)!
data: 2008.11.23
autor: Miu
Jeszcze "zjadło" mój post dotyczący ksywki "Miu" - bardzo mi to ładnie brzmiało po prostu, ale skojarzenia z filmem Mallego bardzo ładne :), bo do maja trochę tęskno...

I zgodzę się z Sasanką z tą wielowymiarowością wszystkich spraw w życiu, na które spojrzenia z pewnością ułatwia forum. Ja wcześniej czułam, że często jestem w stanie zgodzic się z wieloma osobami reprezentującymi odmienny punkt widzenia na dana sprawę. Po części był to też na pewno wynik jakiejś mojej niepewności, ale też z drugiej strony, wiem już teraz i stało się to dla mnie cenne - że także i otwartości i chęci zrozumienia.
Pozdrawiam!
data: 2008.11.23
autor: Miu
Witam. Chyba nie umiem dobrze wyrazić tego jak odbieram to forum, ale po przeczytaniu postu Irka postanowiłam spróbować. Nie będę pisać truizmów, że to bezcenna kopalnia, że szukając czegoś innego znajdujemy coś ważniejszego, albo i nawet gdy nie szukamy, a ledwie śledzimy bieżący wątek to trafiamy na coś istotnego. Jest jeszcze coś - gdy wydaje mi się, że coś jest mi dobrze znane, mam na dany temat wyrobiony pogląd, i znam też drugą stronę medalu - wtedy okazuje się że te dwie znane mi strony, choćby i przeciwstawne nie stanowią jeszcze całej prawdy, medal w sumie jest dość płaski. Przez takie zaskoczenia nagle poznajemy rzeczywistość wielowymiarową i uczymy się odbierać świat jako jedność. I to jest fascynujące. Jeśli zbyt mętne te moje wywody, to dlatego, że jestem jeszcze jak dziecko we mgle.Też się staram by było jaśniej. Dziękuję Ostróżko za ten pogodny drogowskaz. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
data: 2008.11.22
autor: Sasanka
Masz rację Irku i tak trzymaj.Jak się będziemy dołować z powodu tego że coś zle zrozumieliśmy albo nam nerwy troche puściły albo jakaś kołowacizna nas ogarnęła albo, że nie sięgamy jeszcze wysokich pułapów, to zostaniemy w tym dole na długo i PP zamieni się w porażkę. A tak to pomalutku, a póżniej coraz szybciej i na drodze też jest coraz jaśniej i przyjemniej.
data: 2008.11.22
autor: ostróżka
Witam wszystkich.Dzisiaj czytając forum stwierdziłem, że jestem tak jak dr.Jekyl i mr.Hyde/pisownia intuicyjna/.Czytając wasze wypowiedzi,częśc z nich jest dla mnie oczywista,część z nich jest zaskoczeniem , czymś nowym.Podobnie w codziennym życiu ,są takie dni,kiedy gotuję z przyjemnością i wszystko się udaje,a są takie, że robię to z przymusu i wszystko knocę.Oczywiście staram się aby tych przyjemnych było więcej ale jednego jestem pewien ,że warto to robić i napewno nie cofnę się do dni kiedy pani Ania była dla mnie obcą osobą.Pod wpływem posów p.Darka postanowiłem zmienić swój podpis.
data: 2008.11.22
autor: Irek dawniej Irekmen
Serka koziego typu twaróg, ale nie pleśniowego, używamy jako smaku kwaśnego. Posmakujcie takiego twarożku, nie jest gorzki, jest zwyczajnie kwaśny i tak właśnie pani Ania go wyłapała jako idealny dodatek do smażonego czosnku.
data: 2008.11.22
autor: Joanna - MamAsik
Za to ja niebardzo rozumiem, dlaczego Joasiu kozi dodajesz jako kwasny jak jest gorzki? Czy moge tez prosis o wyjasnienie w sprawie kanapki ze smazonym czosnkiem, w przepisi jest z kwasnym twarozkiem na kwasnym chlebie, Pani Ania mowi,ze mozna ja podawac z serkiem kozim, ale zerek kozi jest w gorzkim smaku. Dziewczyny wyjasnijcie mi prosze bo sama nie potrafie tego rozwiklac. Czy jesli kanapke z czosnkiem zjada sie na chlebie przenno zytnim z serkiem kozim to trzeba dodac kawasnego? Np kropelke cytryny?
data: 2008.11.22
autor: Magda z NIemiec
Bardzo dziękuję Joasiu za wyjaśnienie dot. farszu pierogowego. Pa;)
data: 2008.11.21
autor: Magda P-K
Kingo prosze zmien podpis!
Moj mlodszy synek 2 lata, w ciagu ostatnich 3 dni zrobil jedna mala kupke, nie chce jesc, jest marudny, spiacy, duzo placze, wyglada na zmeczonego. Normalnie ciagle by jadl i jest bardzo energiczny i wesoly. Duzy nic nie ma chociaz jedza to samo. Czy to moze byc zastoj i czym o tej porze roku moze byc spowodowany? Dzieki za wszystkie rady z gory!
data: 2008.11.21
autor: Kinga
w sprawie moczenia nocnego e-mail dla Agiśki ewadom@vp.pl
data: 2008.11.21
autor: Ewszy z Poznania
Zgadzam się z panią, pani Joanno. Nie byłąm nigdy na żadnym spotkaniu "ciesielskim" :), doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Dziękuję jednak za przypomnienie, bo znowu ostatnio tym zapomniałam, że liczy się "tu i teraz". Przyjęłam postawę robienia sobie wyrzutów z tego, że przy całej dysyplinie jaką trzymałam nie jem za bardzo urozimaiconcyh rzeczy, albo odwrotnie, że zbyt urozmaicam znowu. Jak zjadłam buraczki, myślałam sobie, że powinnam raczej marchwekę itd. itp. Niezadowolenie z tego co właśnie przed chwilą zrobiłam. I nagle kolejny raz sprowadzenie mnie na właściwe tory - wszystko jest dokładnie tak jak trzeba. Nie mogę sobie czynić wyrzutów z powodu tego co zrobiłam! To już się stało i jest zamknięte. Co ważniejsze to też się po coś wydarzyło. Oczywiście, cały czas się "ukorzenniam", z pewnością daleko mi do rozłożystej korony, ale cieszę się i tak z tych małych korzonków. Jak jest źle to mówimy do siebie z mamą, że po pierwsze to wszystko minie, nie ma nic co by trwało wiecznie i nie można się martwić, bo właśnie - jest "teraz" i właśnie teraz mnóstwo rzeczy do zrobienia. Wiem, że muszę z tym trochę powalczyć, żeby właśnie "być tu i teraz" i nie rozglądać się wstecz, ani niegdzie za bradzo nie wybiegać. Tylko z drugiej strony nie wiem , czy słowo powalczyć jest akurat adekwatne. Ponieważ ja się mogę starać, ale jak już wcześniej wspomniałam nie mogę sobie robić wyrzutów cały czas. Oczywiście przychodzą pewne refleksje po pewnych mniej fortunnych zachowaniach, ale właśnie, to że się one pojawiają świadczy, że te negatywne emocje po coś się pojawiły, moja świadomość coś mi sygnalizuje. A poza tym wszystko co będzie nam potrzebne zostanie nam dane.
A na marginesie to zaliczyłam okres dołowania się tym, że ok - jestem w tej codzienności głęboko, ale nagle okazuje się, że wszystkim się zadręczałam. Zaczęłam sobie myśleć, że nie ma szans na to, żeby coś tworzyła - w sensie jakiejś działaności artystycznej. Już właściwie nie wiem sama dlaczego, ale doszłam po porstu w pewnym momencie przygniotło mnie to, że tylko gotuję i myślę o tym czego by tu nie robić żeby się nadwyrężać. I fajnie, że akurat przeczytałam u pani Ani o Marii Peszek. Nie odpowiada mi o ona pod względem artystycznym, ale jej postawa i to jak o pewnych rzeczach mówi bardzo mi sie podobają. Przeczytałam z nią wywiad, w którym powiedziała, że znajomy znachor powiedział o jej nadpobudliwości, że to wynik nierównowagi jing i jang w organiźmie, on to jest w stanie wyrównać, ale tego nie zrobi, bo ona wtedy przestanie tworzyć i być artystką. Trafiło to w moje ówczesne przemyślenia, o tym czy jestem skazana na, że nic nie napiszę, nic nie stworzę, bo staram się być zrównoważona. Oczywiście teraz widzę, że to nie tak ma być. Że można tworzyć i bez cierpienia, tego w sensie metafizycznym, które najczęściej wynika właśnie ze słabości organizmu (Kafka np.z tego co o nim czytałam, cierpiał na bóle brzucha i załapał się na wchodzącą dopiero wówczas modę na jogurty i jedzenie surowizny). Teraz wiem, że mogę tworzyć i bez tej całej otoczki cierpiętniczej i jak zostanie mi to dane, to będzie pięknie :)
Pozdrawiam ciepło!
data: 2008.11.21
autor: Miu
Witajcie, poszukuję pomocy w wyleczeniu grzybicy przewodu pokarmowego, spowodowanej lekami; chora na nowotwór umiejscowiony w zatokach policzkowych. Grzybica wykwitła prawdopodobnie po dużej dawce leków. Chora nigdy nie była na pp. Przejrzałam archiwum, a chwilowo nie mam dostępu do książek, żeby ten problem dokładniej przeczytać i przeanalizować. Może ktoś z Was spotkał się z tym problemem, proszę pomóżcie. Pozdrawiam.
data: 2008.11.21
autor: Nika
poza tym kuchnia pp jest ok
data: 2008.11.21
autor: Kinga
Kontempluję jeszcze wydarzenia ostatniego weekendu, kiedy to jako uczestniczka kursu, miałam przyjemność korzystać z gościnności i wiedzy Pani Anny. Ściskam gorąco Was wszystkich – kochani współtowarzysze. Nie wierzę w przypadkowe spotkania. Jestem przekonana, że znaleźliśmy się tam w najodpowiedniejszym dla nas czasie i najidealniejszym na ten czas składzie (myślę też, że prawdopodobnym jest, iż „gdzieś, kiedyś” umówiliśmy się na to spotkanie w tym właśnie miejscu). Przybyliśmy jako biorcy, przyjąć dary od Pani Anny, ale każdy ofiarował również od siebie to co miał najlepszego: bezcenne słowo, bezcenne milczenie, swoją historię, swoją obecność i w ten oto sposób, fenomen grupy sprawił, że wyniesione, wzbogacające mnie korzyści 15-krotnie się zwielokrotniły. Jeszcze raz Wam Kochani dziękuję za te wspólne 45 godzin.................... Droga Pani Anno – cóż ja pyłek marny mogę Pani napisać – no nie da się – po prostu się nie da. Pozostaje mi jedynie nadzieja, że Pani wie co ja o Pani, co ja dla Pani i z jaką intensywnością. Nieudolnie napomknę tylko, że dzięki temu osobistemu spotkaniu „PPowa historia” została dopełniona. ................... Zaczerwieniona po uszy przyznaję, że spodziewałam się spotkać osobę (proszę mi wybaczyć) „głośniejszą” i złośliwszą, tym czasem zastałam niezmącony spokój, delikatność i elegancję. Niewątpliwie była to wyborna strawa dla ducha. Ukontentowany „duch” zaś ostatecznie uznał „świętość ciała” i bezwzględną konieczność dbałości o każdy jego centymetr. Wspomniane „ ostatecznie uznał” stanowi dla mnie zasadniczą różnicę. Bo choć przecież od roku doskonalę „PPowy warsztat”, to jednak weekendowe olśnienia, jakie na mnie spłynęły, zmieniają postać rzeczy. Do garnka dalej wrzucam to samo, z tą samą intencją dbałości o ciało, rozgrzewania nereczek, wątróbki i innych tego typu. „Subtelna” różnica polega jednak na tym, że teraz sterowane jest to również z głębi serca a nie tylko z poziomu umysłu, z radością – a nie z przymusu, na ochotnika – a nie za karę, z miłością, w skupieniu, ze stosownym namaszczeniem no i z wizją pełni dokonywanego w ten sposób dzieła. Darem „weekendowej łaski” również, trwam w stanie, a raczej błogo-stanie, z poziomu którego zauważam świętość we wszystkich i we wszystkim, no i staram się - oj staram, nie osądzać nikogo ani niczego co się wydarzy (mam ogromną nadzieję, że „umiejętność” tę, podobnie jak jazdę na rowerze, nabywa się tylko raz, na zawsze). I jeszcze jedna perła, którą chowam głęboko: „Duchowości nie osiągniemy poprzez medytację, czy też modlitwę – duchowość osiągamy poprzez swoją świadomość” (nie zanotowałam, więc mam nadzieję, że nie pokręciłam). P.S. Pani Anno, przekazałam mężowi Pani „opinię na temat mocnych zębów i włosów”. Ugryzł się w język, ale oczy krzyczały: „a nie mówiłem”. Teraz on wzmocniony Pani poparciem i nadzieją na upragnioną zmianę, lata 5 cm nad ziemią a ja będę miała przerąbane. Skoro jednak oboje twierdzicie, że to działa na wszystkie cuda tego świata, to nie pozostaje mi nic innego jak przyjąć to wiadomości i stosowania (żeby tak tylko, może jakie czarodziejskie, wspomagające ziółka dla mnie na tę okoliczność wykombinować). Ściskam Panią bardzo mocno i czekam na ciąg dalszy.
data: 2008.11.21
autor: Beata z Jeleniej Góry
Ewszy z Poznania, bardzo proszę podaj swojego maila, mam problem w rodzinie z moczeniem nocnym u dziecka i bylabym bardzo zainteresowana tym co piszesz. Mój adres to: agnieszkakasp@tlen.pl. Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.11.21
autor: Agiśka
Magdo P-K, pierogi robiła moja mama, ale wiem mniej więcej co tam dodała. Ciasto na pewno robiła z przepisu z książki, a farsz też pewnie zachowując książkową kolejność, choć przez pryzmat swojego ulubionego smaku pierogowego. Twarożek kozi - miałam taki przepyszny wyglądający jak serek grani, zakupiony pod Promienkiem przez Alicję z P. - zlądował w pierogach jako smak kwaśny. Poza tym w farszu była wyczówalna ilość majeranku, cebuli i czarnego pieprzu. * Marzeno z Gdyni, zamiast nadmiaru chleba trzeba zjeść talerz zupki. Po kilku dniach śledziona się wycisza. * Aneto z Nowego Tomyśla, śledź sobie pomalutku forum w kontekście dzieci, zup, obiadów, napojów. Analizując treść książek i forum łatwiej ci będzie wszystko zrozumieć i opanować. Krótko odpowiadając na twoje pytanie: owsianka (poczytaj na ten tamat na forum) jest na śniadanie codziennie!!!, dżemu dziecku nie możesz podać, nadmierna ochota dziecka na picie wycisza się, gdy wprowadzasz do menu więcej zup (nawet 2-3 razy dziennie), a do popijania jest po prostu herbatka TLACI(temat do sprawdzenia na forum) i kawa zbożowa Anatol z przyprawami przed śniadaniem i na podwieczorek. No to do roboty. Pozdrawiam
data: 2008.11.21
autor: Joanna - MamAsik
Wpadłam na chwilkę - Pani Aniu, dzięki za lekcję pokory, ja zrozumiałam :) Ten ostatni (mój) post potrzebny był mi bardzo, ale był niewłaściwy i przepraszam. Poluzowała mi Pani jakiś korek, ja go zauważyłam, wyciągnęłam, a tam - sterta śmieci pod dywanem :) Wywaliłam i uch! jak ulżyło, zrozumiałam przynajmniej ostatni rok, wcześniejsze różne przypadłości też. Można powieść napisać :) Bardzo, bardzo dziękuję. Ostróżko, Pani również dziękuję :) Gdyby nie Pani wrażliwość i wyczucie, może jeszcze trykałabym głową w ścianę tuz obok otwartych drzwi :) I ma Pani rację: co tam wiek, taki czy inny. Ważne, żeby się starać - ważne, że w ogóle kierunek się dostrzegło!
No, to tyle. Ściskam przeogromnie, idę sprzątać klatkę Franusia, bo się drze.
data: 2008.11.21
autor: DanusiaA.
Witam.
Kochani, poradźcie mi proszę w sprawie kaszlu mojego męża. Jest suchy i nasila się wieczorem i tak przez cały ten wieczór potrafi przekaszlać. Nie mogę już tego słuchać, a on nie chce słuchać moich rad.Na PP jesteśmy od niedawna, ale mój mąż nie trzyma sie ściśle diety i podjada to słodycze, to chipsy, je również dużo chleba (nawet do moich zup czasem),na szczęście już ostatnio przestał pić pepsi, którą kiedyś wypijał w dość dużych ilościach. Nie chce też pic naszych herbatek, bo mu nie smakują. Czy powinnam go ciągle rozgrzewać daniami obiadowymi przynajmniej? Sądzę, że to strasznie wyziębiony organizm, płuca i wątroba? Twierdzi, że mu coś "stoi" w klatce piersiowej. Jak spowodować, by kaszel stał się mokry i mógł wreszcie ten śluz wyrzucić z siebie?
data: 2008.11.21
autor: żonka
Pani Anno dziekuję za kurs,ponownie czytam książki i tak naprawdę dopiero teraz czuję moje gotowanie.Następny rok to kolejny kurs.Tak na marginesie,patrzę na okładkę i widzę,że dla Pani czas się nie zatrzymał,wręcz się cofnął.Wyglada Pani rewelacyjnie.
Beatko! Czytać twoje posty to przyjemność,ale poznać Ciebie osobiście to była po prostu frajda.Mam nadzieję,że pamietasz o przepisie na pierogi.Podaje mojego e-maila:folmik@neostrada.pl
Pozdrawiam wszystkich. Renata kurs 14-16.11.2008
data: 2008.11.21
autor: Renata M
Ostróżko, ma Pani 100% racji, wkręciło mnie i wlazłam gdzieś na manowce. Odpuściłam. Z całą resztą też się zgadzam. A z tymi latami to nie wiem :) Niedługo uderzy mi półwiecze. To prawda, że trudno sobie czasem poradzić z myślą, ze tyle lat traciło się energię na byle co i wciąż się to przydarza. Ale nie będę dalej pisać, bo za dużo dzisiaj pracowałam, boli mnie głowa i z tego wszystkiego znów się zakręcę w jakie drugie maliny. Idę spać. Mocno ściskam - dobranoc :) Pozdrawiam wszystkich.
data: 2008.11.20
autor: DanusiaA.
Joasiu, zobiłaś mi tymi pierogami z gulaszem takiego apetytu, że chyba w sobotę będę lepiła. Napisz mi proszę czy robiłaś z naszego książkowego przepisu i w jakim smaku dałaś ser kozi, bo w tabeli jest jako gorzki i co dałaś w kwaśnym? Ja robiłam je kiedyś, ale z białym krowim. Bardzo dziękuję. Pozdrawiam:))
data: 2008.11.20
autor: Magda P-K
Pani Aniu, dziękuję za słowo do mnie. dziewczyny dziękuję i wam. CZuję się przywrócona trochę do pionu. Fakt, daję się wpędzać w sidła strachu i lęku. Pracuje nad tym. Przede mną wiele. A te garnki, to juz zakupiłam nowe i bycie uważną i czujną jest bardziej opłacalne.
Mam niejasność odnosnie zjadania fasoli w okresie jesieni i zimy. Z lektury wywnioskowałam, żeby odstawić ją do lutego. A na forum pojawiła się informacja, że zupka typowo jesienna to z fasolką. No i przepisach książkowych "zupa jesienna" też zawiera fasolę. To jeść ja teraz czy nie?****I jeszcze kwestia- wróciło mi ogromne zapotrzebowanie słodkiego, czego juz nie miałam. Przypisywałam to dojo, ale ono sie skończyło, a ja nadal wcinam chleb z miodem. Z czego to może wynikać i jak- poza kontrolą emocjonalną- mam sobie radzić, by tego chleba nie jeść?
data: 2008.11.20
autor: Marzena z Gdyni
Prosze gorąco o radę, jak poradzić sobie z OSPĄ u Malucha (2,5 roku)? Dziś go wysypało. Dopiero mąż wyleczył się z półpaśca. Wiem, że to osłabiona wątroba i że trzeba doenergetyzowac czerwonym kolorem. Maluch nie chce nic pić - zresztą w ogóle pije dosłownie pare łyków TLACI dziennie.Co powinnam dawać mu teraz do jedzenia no i czy smarowac czymś wysypkę. Wpisałam w wyszukiwarkę Ospa, ale niewiele znalazłam. Pozdrowienia
data: 2008.11.20
autor: Ania M z Rudy Śl.
WITAM DOPIERO RACZKUJE W PP zmobilizowały MNIE WYSYPKI MOJEJ CóRKI 2,5 ROKU jeszcze mam mętlik w głowie nie wiem czy mała jest alergiczką czy nie żadne diety na alerge nie skutkowały jeśli jakaś doświadczona mama może udzielić mi kilka cennych wskazówek jak gotować dziecku wg pp to będę wdzięczna. Odrzuciłam mleko i jego przetwory wszystko co surowe soki owoce, jednak mam problem co dawać pić małą dużo pije i właściwie zostaje teraz herbatka neutralna, czy mogę jakiś dżem jak z dodatkami do mięs zaczęłam gotować ale mam problem ze śniadaniem bo cały czas zupa śniadaniowa nie bardzo, trochę to wszystko chaotyczne ale podaję swój mail(Aneta -m1@o2.pl) żeby nie zawracać głowy na forum chętnie nawiążę kontakt z kimś bardziej doświadczonym może jakieś przepisy odpisze z góry dziękuję z każdą wskazówkę pozdrawiam Aneta Z Nowego Tomyśla
data: 2008.11.20
autor: Aneta Z Nowego Tomyśla
Pszczółko - adamiak.joanna@gmail.com - to mój mejl "firmowy" ;) "Masażuję" shiatsu, ale jak coś będę wiedziała to podpowiem. * Miu (w maju?), rozwijać się duchowo oczywiście trzeba, bez tego nie byłoby pełni człowieczeństwa, ale rozłożysta korona przy słabych korzeniach na nic się nie zda (to wątek z ostatniego czwartku), większy podmuch zdmuchnie z powierzchni ziemi. Grunt to świadome tu i teraz, a korona sama się rozrośnie jak korzenie będą czerpać właściwe soki :). * Pani Aniu, mulić przestało, nawet filiżanka kawy da się wypić, ale dołączyło się przedbożonarodzeniowe ssanie na orzechy włoskie. Daję upust ciągotom raz na jakiś czas (max raz na tydzień) i zjadam 3-5 orzechów. Ufam, że przetrwam, bo błogo mi po nich. :) Ruskimi pierogami (z kozim twarogiem i gulaszem wołowym) zaspokoiłam chęć na kwaśne w weekend u mamy i złapałam taką normę, że nawet zupa z pietruszką lub fenkułem zdaje się być smaczna. ;) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.11.20
autor: Joanna - MamAsik
Proszę o małą podpowiedź dotyczącą moich wątpliwości klasyfikowania podrobów.Czy np. jest tak,że serce wołowe jest w smaku słodkim a indycze w ostrym?I tak ogólnie,jak jest z tymi podrobami?Jadać czy raczej unikać?Męska połowa się domaga :)
data: 2008.11.20
autor: Gosia
Witam, mam pytanie do Joanny - MamAsik. Znalazłam na forum informację, że jest Pani masażystką. Mam ogromną prośbę, czy mogłaby Pani podać mi swój adres mailowy, może mogłaby Pani poradzić mi w paru kwestiach. Będę bardzo wdzięczna za fatygę. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.11.20
autor: Ania M. z Wrocławia (Pszczółka)
Dziękuję za odpowiedź Pani Aniu. Ja z tym leczo tak dlatego, że dopiero wygrzubję się z okresu - nic mi jeść nie wolno, tylko puree, wołowinka, gotowane warzywka zupy. A te wszystkie problemy to i tak w związku z emocjami niestety. No, ale odwiedziłam kogo trzeba, poza tym poczytałam forum. I kolejny raz jeszcze bardziej rozumiem. Trzeba się doskonalić, rozwijać duchowo po to m.in. żeby samemu być szczęśliwym rzecz jasna, ale żeby "opromieniać" innych także. W skrócie największym. Dopiero teraz zauważam, że się sama lekko zapętliłam w rozumieniu pewnych spraw, ale już się rozplątuję... ;)
A dla zaintereswoanych podaję link do strony, na której znajdują się horoskopy, tarot itd. Ja jednak z tego najczęściej nie korzystam, uwielbiając za to wróżbę "Chińskie Ciasteczko", doprawdy - słowa wymagające głębszego przetrawienia, co sprawia niesłychaną przyjemność... Link:
http://www.czary.pl/wyrocznia/index.php
data: 2008.11.20
autor: Miu
Witam!Jestem w 22tyg. ciąży, jestem alergikiem ( roztocza, trawy, drzewa). Od 2 lat się odczulam, obecnie w ciąży rówież.Chciałabym sie dowiedzieć czy powinnam się nadal odczulac(min.dla dobra dziecka- jak powiedziała moja alergolog), czy raczej powinnam zupełnie je przerwać? Jeżeli tak, to kiedy, w ciaży czy juz po ciaży?Pozdrawiam
data: 2008.11.20
autor: Agnieszka O.
Osróżko, żyję :). Rzeczywiście miałam wczoraj zawroty głowy, tyle że związane z gorączką i dopiero teraz przeczytałam posty z 18-tego. Zawroty ustały jak ręką odjął :). Większość osób, z którymi się stykam, akceptację rozumieją słownikowo, a więc albo jako zgadzanie się na coś nawet wbrew sobie, albo jako totalną obojętność i przyzwolenie. No i trochę się wkręciłam. Pani Anno, dziękuję za wygonienie mnie z chaszczy :).
data: 2008.11.20
autor: Jolik
Ostrozko,ja wprawdzie nie Jolik,ale moze cos podszepne.Mysle,ze w swiecie ludzi doroslych,nie znajdzie sie taki co by nie powiedzial : tamte lata,a ten rozum...No coz,tak to dziala:)Najwazniejsze,moim zdaniem ,jest zauwazenie problemu i nazwanie go po imieniu.Takie rozpoznanie to wiecej niz polowa sukcesu,by sie z tym problemem uporac.Czas nie ma tu znaczenia(tak uczy przypowiesc o robotnikach w winnicy).Dobrego dnia:)
I jeszcze do Ewszy z Poznania.Podzielam opinie o specyfikach z Morza Martwego.Byl czas kiedy mialam okazje przekonac sie o ich cudownych wlasciwosciach.Nie ja jedna.Godne polecenia.
data: 2008.11.20
autor: Mea
informacja dla Dandeliona -pytasz o dobrego akupunkturzystę -ja również polecam lekarza pana Mikołaja Skilskiego ,3 osoby w mojej rodzinie w tym jedna z problemami zastarzałymi zatok korzystała w ostatnich tygodniach z jego pomocy dlatego mogę z pełnym przekonaniem potwierdzić jego skuteczność - ważne że też preferuje żywienie wg PP - prawdą jest to wszystko co o nim na forum wyczytałam,mam również sprawdzone metody bezbolesnego i bardzo skutecznego pozbywania się ropy z zatok przy zastosowaniu preparatów z Morza Martwego produkcji Kliniki Lenon z Izraela stworzonej i kierowanej przez doktora medycyny dr Nonę -te preparaty to specjalna sól z Morza Martwego skomponowana z olejkami i wyciągami roślinnymi stosowanymi w medycynie chińskiej do inhalacji oraz krem dynamiczny o działaniu przeciw zapalnym po posmarowaniu nim zatok ropa po prostu wypływa z nosa Bardzo ważna informacja preparaty dr Nony są w 100 % naturalne ,stosowane są więc często kilkudniowym dzieciom .Ja im zawdzięczam bardzo wiele - pierwsze ale nie jedyne moje doświadczenie z nimi było po operacji tarczycy skutkiem której wystąpiło porażenie struny głosowej ,mogłam mówić tylko szeptem a głos miałam odzyskać po ca 4 miesiącach - ja przy pomocy kremu dynamicznego odzyskałam go po 2 tyg co zszokowało laryngologa pod opieka którego znalazłam się,preparaty te stosowane są przez wielu lekarzy - mnie również polecił je lekarz . Drugi cudowny efekt ich działania w mojej rodzinie to wyciągnięcie rok temu 9 letniej wnuczki z problemu moczenia nocnego
data: 2008.11.20
autor: Ewszy z Poznania
Danusiu niech Pani weżmie troche na luz.Na tym forum są ludzie bardzo mądrzy i tacy, co tylko na razie stoją obok mądrości.Uczą się.Ja też pare postów niżej urządziłam karuzele i co z tego.Tyle tylko, że mam już mniej czasu na zmądrzenie niż Pani bo napewno jestem starsza.A to jest bardzo trudna sprawa jak człowiek dowiaduje się ,że całe życie dotychczasowe chodził w przeciwną stronę niż trzeba.Ale staram się jak umiem.Tulki.Jolik! żyjesz?
data: 2008.11.20
autor: ostróżka
Bardzo dziękuję Pani Aniu za odpowiedzi. Zajady u Julci powoli znikają. Kurcze, jak szybko można osłabić jelita, wystarczy jeden mały błąd. Muszę uważać, oj bardzo uważać. A z tą polentą to chętnie pokombinuję i mam nadzieję, że nie sknocę. Dobranoc:)
data: 2008.11.19
autor: Magda P-K
mam obustronne wodonercze czy mogę dodawać do herbatki lukrecję. Czytałam, ze przy chorych nerkach nie powinno się jej pić
data: 2008.11.19
autor: Jola
Dziękuję, Pani Aniu, z nosem już lepiej...rosół, zupa dyniowa, ciepłe gulaszyki z pyrkami i imbirówka zrobiły swoje. Chyba jestem jakaś nie teges, bo lubię, jak mi coś jest i potem jedzeniem pięknie to sobie leczę i jak uczę się z tego, czego mi nie wolno jeść i robić. Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam wszystkich.
data: 2008.11.19
autor: Kamiczek
Pani Aniu, serdecznie Panią pozdrawiam i przyznaję rację.Doszłam do wniosku że zostawie to Ego Darkowi.Niech On się z tym ugania.Ja nie mam czasu.Jolik pewnie dostała zawrotu głowy. Sciskam Wszystkich i ide do mamy .zawiesza mi się komputer i nie wiem czt nie wysłałam tego ze trzy razy Jeśli tak to przepraszam
data: 2008.11.19
autor: ostróżka
Jeszcze jedno, jeżeli po buraczkach mam rozwolnienie to znaczy, że za mało dodałam kaśnego?
data: 2008.11.19
autor: Kasiat
Chciałabym prosić o wyjaśnienie kilku nurtujących mnie problemów. Dlaczego z wątróbką, kaszanką należy ostrożnie. Co może się stać po zbyt dużej ilości rosołku dla dziecka . Dlaczego jak dziecko odksztusza na mokro nie należy podawać mu indyka tylko samą cielęcinę( myślałam, że może indyk osuszy i pomoże wukstusić). Jeżeli w domu mam mrożoną jagnięcinę, cielecinę lub gaskę to co jest lepsze te mięska mrożone i długo gotowane lub duszone czy np. świeża wieprzowina, królik, czy kaczka. Jeszcze jedno, jakie jarzynki robicie do obiadu ( marchewka, buraczki, brokuł, kalafior, kapusta, czasem por duszony). Czy można surowego pora lub cebulkę z oliwką odpowiednio przyprawionego ziólkami)
Moja 4,5 letnia córcia robi rzadkie i tłuszczowe kupy ( w kale stwierdzono liczne tłuszcze obojętne a enzymy trzustkowe ma w porządku). Może przesadzam z produktami w smaku słodkim ( cielęcina, marchweka, ziemniaki,buraczki, czosnek, cebula, por - nie bo ją bardzo sypie, kasze, kalafior, brokuł, zielona pietruszka, oczywiście przyprawy - chociaż po imbirze te kupy są rzadsze). Ponadto kiedyś to miała katary ropne a obecnie od razu robi jej się zapalenie oskrzeli.
data: 2008.11.19
autor: Kasiat
Witam Pani Aniu! Niedawno zainteresowałam się Pani metodą żywienia. Powoli wprowadzam ją w swoim domu, stosując przepisy z Pani książki. Chciałabym zapytać, czy mokry kaszel (czasem z odkrztuszaniem zielonkawej flegmy) u mojej 6-letniej córeczki, może być efektem oczyszczania się organizmu?? Ostatnio podawałam jej w sporych ilościach zupkę śniadaniową, duszony czosnek. Nadmieniam, że miesiąc temu miała infekcję wirusową gardła (też z mokrym kaszlem i flegmą spływającą po tylnej ściance gardła oraz gorączką) która wydawała się zaleczona. Teraz objawy są podobne. Nie wiem, czy to nawrót choroby, czy może organizm zaczął wydalać zalegający jeszcze śluz?? Córcia generalnie jest dość odporna i nie choruje często. Jakiś czas temu miała tylko permanentne nocne, suche kaszle (trwało to wiele miesięcy), które ustąpiły po wykluczeniu z diety mleka.
Będę bardzo wdzięczna za opinię. Pozdrawiam.
data: 2008.11.19
autor: Kasia i Gabi
Pani Aniu, ja się nie zirytowałam :) Pisałam, co myślę bez pretendowania do tego, żeby być "głosem świata", a więc i nie musiałam mieć racji ani potrzeby żeby się irytować - zresztą dla mnie "racja" to trochę względne pojęcie, bo bardzo zależne od tego, w którym miejscu znajduje się moja świadomość: dziś myślę tak, jutro odezwie się jakiś Darek albo Ostróżka, ja posłucham, przemyślę i albo co innego będzie dla mnie racją, albo i nie. Trochę za długo tłumaczyłam się w swoich postach z tego, co myślę - było to niepotrzebne i teraz to widzę :) Pewnie mogło wyglądać na poirytowanie z mojej strony. Mój egol miauczy jednak bardziej smutno niż agresywnie, ja go znam :) Natomiast czuję potrzebę wyjaśnić, że pisząc o prostocie wypowiedzi nie utożsamiałam tego z "prostactwem", bo dla mnie to dwa krańcowo różne pojęcia: prostota kojarzy mi się z głosem serca, i właśnie o niej pisałam, a prostactwo nie ma z tym nic wspólnego. Miłego, słonecznego dnia (u nas śnieg, dzieci się cieszą, a ja nie tak bardzo). Pozdrawiam Panią i wszystkich :)
data: 2008.11.19
autor: DanusiaA.
Kochani, ciąg dalszy. Magdo Kaspianowa, dobrze radzisz dziewczynom, dzięki. Lidio, Ty również dobrze podpowiadasz Marzannie. Ostróżko, refleksja na temat de Mello bardzo słuszna, szczególnie dla Ciebie. Twoja podatność na pewne sugestie w dzieciństwie wzięła się stąd, że przyszłaś do życia z pewnym przyzwoleniem do bycia ofiarą. Raczej pomóż swemu twórczemu Ego wyzwalać się z tych pęt. Lidio, przypominam, egola dyscyplinuj, powściągaj, natomiast Ego kontroluj. Darku, widzimy w otaczających nas ludziach siebie, czyli zwierciadło, tylko wówczas, gdy nas drażnią, irytują. I wówczas właśnie trzeba rozpoznać w sobie tę irytację i zrozumieć, że ona zawsze może pojawiać się dopóty dopóki swoją wyższą świadomością nie zrozumiemy, o co chodzi. Ta chwilowa zwierzęca irytacja pojawia się zawsze w momencie spadku kondycji, czyli zmęczenia, niedojadania, przepracowania, błędów w żywieniu. Tego w sobie nie wykorzenimy, nad tym mamy zapanować i raczej dbać o dobrą kondycję, większą otwartość. Natomiast czym innym jest brak akceptacji odmienności, ponieważ jest ona zawieszona na braku zrozumienia. Tolerancja dla mnie jest bardzo bliska ignorancji, lekceważenia, bo możemy tolerować coś lub kogoś z nakazu, z normy, z obawy, natomiast akceptujemy, gdy rozumiemy o co chodzi. Prawdziwa akceptacja znosi wszelkie granice. Jak nauczyć się rozumienia istoty tych różnic i wybaczenia, jak nauczyć się akceptacji szokującej odmienności agresora czy tego, kto zadaje nam ból? Można. Poprzez zrozumienie Pięciu Przemian i jin-jang. Oczywiście tłumaczę to na kursach II stopnia. A więc, Darku, wszelkie granice i nasze cienie, nasze lustra, to wszystko ułuda. Znika, gdy zrozumiemy. Bardzo ważne w tym wszystkim jest, by te ciemne aspekty siebie oswoić – zawsze w jakiejś części będziemy fizyczni, zwierzęcy, pobudliwi. Ale właśnie ta fizyczność ma nas doprowadzić do Boga – dzięki własnej świadomości, własnym decyzjom, własnej wolnej woli. Diano z Monachium, dlaczego irytuje Panią akuratnie Pan Darek? Czy dlatego, że jest to jeden z niewielu mężczyzn, który chce pisać to, co myśli? Czemu Pani nie zaglądnęła do postów dziewczyn, które również piszą o różnych sprawach, bardzo osobistych, choć nikt ich o to nie prosił? Jolik, kluczem do rozpoznania własnego ego jest zrozumienia. Zdrowy rozsądek i obserwacja bez zrozumienia Pani nie pomogą. Szukanie po omacku na nic się zda, nawet psychologia klasyczna w tym Pani nie pomoże. Akceptacja nigdy nie jest równoznaczna z podporządkowaniem. Jagodo, pięknie ujęłaś w słowa naszą chwilową czwartkową rozmowę, pięknie ją rozwinęłaś. Pamiętajmy – miejmy odwagę zawsze robić, mówić i myśleć inaczej niż wszyscy, tak jak czujemy swoim wnętrzem, sercem. Natomiast na irytację i ocenianie zewnętrza reagujmy zlewką:) Ostróżko, dobrze, że czuwasz i swoimi ostrymi, babskimi wejściami przywołujesz niektórych do porządku:) Dzięki! Magdo z Niemiec, coś wam się kręci z tymi wychładzającymi warzywami. Wszystko wkładacie do jednego worka. Tłumaczyłam wiele razy, że smaki zupek zmieniają się w zależności od ilości składników – raz doda Pani więcej ziemniaków i zupka inna, raz więcej marchewki - i zupka inna, raz więcej dyni – i zupka inna, raz pasternak, raz cebula mała – raz duża, raz okruszek kapusty włoskiej, raz okruszek kalarepki mięciutkiej, raz czosnek, raz por biały, raz trzy groszki zielone, raz fenkuł, raz kabaczek itd. Przyprawami nie zmienia Pani smaku dziecięcych zup, przyprawy mają być stałością. Marzeno z Gdyni, te unijne zakazy z Polską sobie nie bardzo radzą – ogórki i tak będziemy mieli zawsze krzywe:) Agato, oczywiście, zapraszam w każdy drugi czwartek miesiąca. Danusiu, orzechy są w smaku gorzkim, więc gdy doda Pani kurkumy, orzechy nie są konieczne, zaś rodzynki są w smaku słodkim, ale osłabiają śledzionę. Wystarczy masełko i miodek. Panie Tomaszu z Gdyni, jest Pani typowym wrzodowcem, którzy zawsze reagują wiosną i jesienią w czasie dojo. Poza tym źle reagują na stres, na głód, na zmęczenie. Proszę się zdyscyplinować, zacząć wszystko od zera. Żadnych szczególnych porad Panu nie dam, bo dobrze Pan wie, jak się dyscyplinować i tę dyscyplinę utrzymać dłużej. Joasiu, refleksja na temat unijnych zakazów bardzo dobra. Pani Hanko, ospa to wirus wątrobowy, proszę pilnować dziecięcych posiłków, żadnych leków, nasze jedzonko, nasza herbatka i kawcia i będzie dobrze. Terapii krzemieniowej nie znam. Magdo z Aachen, ze swoim egolem nie walcz, tylko go powściągaj. Dlaczego uważacie, że to nie pora na leczo? Jeżeli będzie z cebulą, czosnkiem, nie będzie w nim zbyt wiele pomidorów, będzie to jak najbardziej jedzonko na teraz. Haniu z Warszawy, oczywiście, masz rację. Wołowina z warzywami w stylu leczo jak najbardziej. Katarzyno z Kobyłki, ostrożnie z kaszą jęczmienną dla osób zakatarzonych. A kończymy wszystko na ostrym. Kingo, czemu widzisz wszystko w ciemnych kolorach? Z większym optymizmem przyjmuj to, co się dzieje. Miu, leczo jest jak najbardziej na teraz, może być też na cały rok, jest w nim dużo cebuli, czosnku, jakiś patison, dynia. A jeśli komuś beka się papryka, proszę ją obrać po uprzednim zapieczeniu w piekarniku. Kingo, tak jak dziewczyny pisały, miksujemy tylko w smaku słonym, poczym musisz jeszcze przelecieć smaki i zakończyć na ostrym. Gotując! Pusia, masz rację, ale spoko. Na luzie. Karolino, może Pani leczyć dziecko za pomocą ziółka bonifratrów, ale proszę zastanowić się, czy nie powinna Pani usunąć przede wszystkim przyczyny, które uaktywniły tę candidę. Dziecko powinno być poprzez Pani dyscyplinę odśluzowane. Jolik, mądra akceptacja oparta na zrozumieniu nigdy nie będzie podkładaniem. Podkładanie rodzi się przy tolerancji opartej na schematach. Agnieszko K. z Wrocławia, pozdrawiam. Ostróżko, rzeczywiście, komplikujesz, ale pozdrawiam:) I znowu idę spać, karaluchy pod poduchy…
data: 2008.11.18
autor: Anna Ciesielska
No i jeszcze jeden problem co byście już do reszty stracili cierpliwośc.Proszę nie traćcie.Jak mam utemperować swoje ego jeżeli nie akceptuję go w pełni, tylko chowam w strefe cienia to, co mi się w sobie nie podoba.Jednak Jolik nadal podtrzymuję teze że akceptacja jest pierwszym ,najważniejszym kluczem, tylko ja nie mam tak lekkiego pióra jak Darek i nie umiem krótko i jasno napisać, tylko na okrągło.
data: 2008.11.18
autor: ostróżka
To jeszcze ja na chwilę bo nie skończyłam.Myślę, że jesli nie zaakceptujemy siebie to nie rozpoznamy dobrze swojego ego, bozawsze to czego nie akceptujemy to będziemy głęboko skrywać przed innymi i najczęściej także przed sobą.Rozsądek jako klucz do poznania ego nie pomoże wielePozdrawiam serdecznie Ciebie Jolik i Wszystkich.Tylko nie myślcie że taka mądra jestem bo łatwo się pisze a w życiu to co rusz potykam się o jakiś wzorzec czy inne paskudztwo.
data: 2008.11.18
autor: ostróżka
Jolik,ja piszę o akceptacji siebie, a więc godzę się, że jestem taka a nie inna w tym co dobre i złe.To co ja o sobie myślę i to, co mi od urodzenia inni mówią, co ja mam o sobie myśleć, to jest jakby esencja mojego ego.Dlatego piszę, bo nie wiem czy się nie mylę.Jeżeli akceptuję siebie a więc swoje ego-to jak pisze Darek-wiem np. że mam skłonność do obgadywania.Wobec tego pilnuję się żeby tego nie robić. Zwykle ego jest silniejsze, więc pozwalam sobie na to od czasu do czasu ale staram się zachować umiar, bo orientuję się co robię, a nie chcę czuć zbyt dużego niesmaku wobec samej siebie.Znając własne słabe strony i świadomie je akceptując łatwiej mi tolerować je u innych, bez rzucania w nich ciężkimi przedmiotami.Myślę że strefa cienia to nie tylko brzydkie cechy charakteru ale wszystko co przed sobą o sobie ukrywamy .Mam nieraz wrażenie, że w tej strefie bywają też nasze zalety i nie wykorzystane, zamieniają się w wady. Ale tu myślę, do głosu dochodzą wzorce. A nie wiem czy ego to także wzorce ,czy matryca na której ego utwierdza się.To wszystko dla mnie skomplikowane.Nie rozumiem jak akceptacja siebie może zmienić się w podkładanie może akceptacja bezkrytyczna ale o takiej nie mówimy bo to raczej wada.Piszę bo nie jestem pewna swojego rozumienia.
data: 2008.11.18
autor: ostróżka
Witam wszystkich Słonecznie w środku listopada! Chcę tylko nieśmiało wspomnieć, że od dwóch "postów" "Agnieszka z Wrocławia" jest inną Agnieszką z Wrocławia:)) Pewnie to zupełnie nieważne, ale piszę tak na wszelki wypadek... A przy okazji pozdrawiam szczególnie gorąco Panią Anię i Małgosię, Renię, Jagodę i Anitę, i oczywiście Magdę(!), jeśli tu zagląda.
data: 2008.11.18
autor: Agnieszka K. z Wrocławia
Ostróżko, przemyślałam :). Jednym z kluczy, tak. Jedynym, nie. Trzeba dużo rozsądku i czujności żeby akceptacja nie zmieniła się w podkładanie. Tak jak trzeba dużo rozsądku i czujności, aby niepodkładanie się, nie zmieniło się w ingerencję na cudzym podwórku. Czyli cały czas balansowanie. P.Anna napisała żeby spojrzeć na Ego z dwóch stron. Tej dobrej i tej złej. Nam, ludziom, którzy żyjemy w świecie dualizmów tak jest po prostu łatwiej. Niemniej jest to cały czas to samo Ego. Czasami temperując je w myśl akceptacji, zaczynamy gasić też tą jego stronę, którą powinniśmy podsycać. Dlatego akceptacja zarówno siebie i innych jak najbardziej, ale nigdy bezkrytyczna. Tak przynajmniej to rozumiem :).
data: 2008.11.18
autor: Jolik
Oglądaliśmy wczoraj pewien program. Rok 1977, Holandia, terroryści opanowali podstawówkę. Ok. setki dzieci plus kadra. Jedna dziewczynka była chora. Po pewnym czasie, ponieważ jej stan się pogarszał wypuszczono ją. I wtedy... (dopiero wtedy) inne dzieci zaczęły chorować. Wymioty, gorączka itp. Terroryści wypuścili wszystkie dzieci. I teraz najlepsze. Po ich przebadaniu stwierdzono, że są zdrowe, a objawy szybko minęły. Mądre dzieci, nie sądzicie? :) I jaki przykład na to, jak emocje i podświadomość potrafią wpływać na nasze zdrowie fizyczne.
data: 2008.11.18
autor: Jolik
Danusiu, Pani post jest przed listem Pani Ani, dwa posty niżej.Dziękuję za odzew a propos uwag, to mnie tutaj też dziewczyny niejedno wytłumaczyły i pracowały nade mną ciężkoPozdrawiam
data: 2008.11.18
autor: ostróżka
Witam Wszystkich serdecznie. Jestem wraz z całą rodziną na pp od 10 miesięcy. Czytam to forum regularnie ale do tej pory się nie odzywałam. Teraz chciałabym Was prosić o radę w sprawie mojej 5 letniej córki, otórz od kilku tygodni bolał ją brzuch i robiła kupy ze śluzem choć przetrawione. Badanie kału wykazało candidę na 3 plusy. Moja kolezanka wyleczyła candidę za pomocą gorzknika kanadyjskiego (goldenseat root) który dostała od ojców bonifratrów. Mam w zwiazku z tym pytanie czy przy naszym sposobie żywienia mogę podać dziecku ten gorzknik? Z góry bardzo dziękuje za odpowiedź .
data: 2008.11.18
autor: Karolina
Pani Ostróżko, wysłałam pościk do Pani z podziękowaniem, ale widzę, ze nie ma, więc piszę jeszcze raz: ma Pani rację i ja już wiem o co chodzi :) Serdecznie dziękuję za uwagę - była bardzo trafna. Może ten post dojdzie :)
data: 2008.11.17
autor: DanusiaA.
Witajcie, Kochani, no już jestem. Dlaczego się nie odzywałam? Ta jesień taka jakaś… Będę odpowiadać grzecznie, może się zdarzyć, że nie zdążę dzisiaj wszystkim:) Magdo z Niemiec, włącz na luz. Nie ma ideałów, my również nie jesteśmy ideałami. Jest normalnie – troszku tak, troszku siak. Grunt, żebyśmy wiedziały, że ma być dobrze. Firanko, pościk o procesowym życiu akuratny, bardzo mądrze ujęłaś temat. Tak właśnie – zależy, ile mamy siły, kulamy się do przodu, z dziećmi i mężami ciągnącymi się za nami. A swoją irytację powściągaj, w szkole też. Marzanno, Twoja przygoda z PP trwa dopiero sekundę. Daj jelitom czas na to, aby się dogrzały, dowartościowały. Gazy mogą być albo od wychłodzenia (tzw. zimne), albo tzw. zastojowe – gorące. Przyczyną może być pożywienie zimne, surowe, przemarznięcie, stres, albo przyczyną może być zbyt intensywne jedzenie, mięsne, tłuste, bez przypraw. Ireno, gardło płucz wywarem z ziela ostrożenia – jest to najskuteczniejsze. Ewentualnie wywarem z szałwii. Natalio, paradontoza jest objawem nierównowagi i pewnego stopnia ognia w organizmie (niedoboru jin), przede wszystkim niesprawny jest środkowy ogrzewacz. Nie próbuj tego szybko leczyć kwaśnym, bo pogorszysz sprawę. Włącz dyscyplinę i bądź cierpliwa. Tylko gotowane potrawy na ogniu, więcej zup i mięsa. Balbino, skąd masz ogórki w lodówce? Lepiej będziesz trawiła kanapkę z musztardą lub chrzanem. Kawa zbożowa może być taka, jaką znajdziesz, byle była wsypana do gotowania. Sasanko, ładnie wyjaśniasz Magdzie z Niemiec. Marto, dziecko jest zaśluzowane i tego śluzu ma w organizmie pełno. Ważne, aby w tej chwili nie dawała Pani przyzwolenia na dalsze osłabianie. Jeśli pilnuje Pani dziecka, proszę się takimi objawami nie martwić, wszystko się unormuje. Aido, cieszę się, że przerabiasz, że się zaczęło. Kurs dla zaawansowanych w przyszłym roku na pewno będzie. Bratku, pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów. Katarzyno z Kobyłki, wiem, że farbowanie ma wpływ na nerki, o czakrze śledziony nic nie wiem. Myślę, że henna nie zafarbuje siwizny:) Elżbieto z Chorzowa, jednak można załatwić sobie kuchenkę i gary:) Magdo z Niemiec, dziecku dwuletniemu możesz dać łyknąć pół filiżanki rosołku, góra filiżanka. A zupkę zrobisz, ale rosołku tylko do niej dolejesz. Sasanko, Twoje listy są bardzo miłe i mądre. Marianno, możesz pić nalewkę z czosnku, ale kieliszek 0,25 – tylko! Na wódce, nie na spirytusie. Balbino, ten chlebek z cienkim kozim serkiem możesz zjeść do owsianki lub do jajka, chlebek z miodkiem możesz zjadać codziennie, ale nie za grubo miodu. DanusiuA., cieszę się, że widzi Pani pozytywy PP w swoim domu. Dandelion, z zatokami to nie taka prosta sprawa. Musi Pani być bardzo cierpliwa, by dyscypliną powodować, że śluz będzie schodził z głowy, a jednocześnie nie dawać przyzwolenia, by tworzył się nowy. Bóle pojawiają się w wyniku spadku energii, czyli przemarznięcia, głodu, stresu, grzeszków żywieniowych. Bierz wtedy rano aspirynę (zwykłą, Bayerowską) do kawy, a nawet wieczorem. No i imbirówka. Ciepła czapka na głowie zawsze. Magdo z Niemiec, prawdziwa kilerka jest dla starszych dzieci – młodzieży, bo jest ohydna. Agatko z Gdańska, chciałabyś urozmaicić posiłki, to urozmaicaj, od czego masz głowę? Raczej myśl, co ugotować niż o konfiturach i smażonych owocach. Magdo P-K, a propos polenty nie powiem ani słówkiem, sama pomyśl. Zbigniewie, dziewczyny Panu wyjaśniły, o co chodziło z tym wiadrem. Marzeno z Gdyni, sposób na przypalone garnki? – uważaj, bądź czujna, nie pozwól, aby się przypalały. Ata, nie radzę kilerki ani imbirówki tuż przed snem, czyli 22, 23. Jeśli już, to wypić godzinę po kolacji i zaraz do łóżka. Aniu, zmianę czasu wypośrodkuj. Kingo, rzepę dodajemy w smaku ostrym oczywiście, a ilość dopasuj do dobrego smaku potrawy, czyli z pewnością zacznij od małego kawałeczka – będzie najbezpieczniejsza. Ostróżko, trzymaj się, kobieto, ale się nie zatracaj. Gochno, rozmawiałyśmy, więc myślę, że jest wszystko dobrze. Pati, jeżeli jeszcze masz problemy z tymi drogami moczowymi, to spróbuj się dodzwonić. Ago, a czemu Ty pracujesz całymi dniami? Skąd masz na to siły? Termos z zupą, termos z kawą, termos z herbatą, no i kanapki z naszym mięskiem, a w przyszłości nawet termosy z obiadem. Balbino, tego pietruszkowego sposobu bym nie polecała, bo to tylko usunięcie stanu zapalnego, natomiast pozostaje problem wychłodzenia. Agnieszko ze Szczecina, miło, że napisałaś o swoich przemianach i radościach. Oj, Darku, siedzisz w domu, zakatarzony, zakaszlany, w cichoszy i spokoju, czyli generalnie się nudzisz. I przychodzą Ci do głowy bardzo fajne myśli. Czyli nie dołek u Ciebie i lęk, bo niedyspozycja, lecz kontemplacja, refleksja, zaduma, łapanie radości. Rzuciłeś dziewczynom swe myśli, te dobre, te odkrywcze i wytworzyła się bardzo ciekawa dyskusja. Czy mamy poddawać się tym naszym biegnącym myślom odkrywczym, twórczym, ciekawskim? Oczywiście tak! Przecież to początek naszych poszukiwań, naszej twórczości, indywidualności. To jest zezwalanie sobie na odmienność, na indywidualność, na samodzielność. Jest to samodowartościowywanie, czyli dobre Ego. Takie momenty trzeba w sobie hołubić i chronić. Barwal, ryż to nie to samo, co płatki owsiane. Czasami może Pani go użyć, ale raczej do obiadu. DanusiuA., mężczyźni nie komplikują, mężczyźni są inni. Gdybyśmy sobie blokowali nasze myśli, takie właśnie w stylu Darka, spalibyśmy w dalszym ciągu w jaskiniach i chyba nie wymyślilibyśmy jeszcze koła. Przeżywamy chwile euforii przy klejeniu z babcią pierogów, ale i wówczas, gdy wszystko nam się łączy w fizyczną, kwantową całość. Pozwól ludziom być indywidualnościami. Nie równaj wszystkich do jednej linii. Dziunia, pozdrawiam również i życzę wytrwałości. Dasza, oczywiście, rozmowa o fizyce kwantowej nie wyklucza naszej wrażliwości i odczuwania magii. Nasze otwarcie na wszystko zawsze nas wzbogaca. Darku, podstawą akceptacji jest zrozumienie tego, że istnieje nasza odmienność, różnorodność i że nie mamy prawa nikogo przerabiać na nasze wyobrażenie. Wtedy dopiero ten na pozór podzielony świat staje się jednością. Ato, fizyka kwantowa rzeczywiście dla laika jest magią. Agnieszko z Wrocławia, tak? tego mojego forumowego pisania jest tyle? Popatrz, popatrz. Kamiczku, jedno jest pewne, że nasze rozumienie, nasz świat jest inny i inny jest świat ludzi, którzy jeszcze nie znają naszej filozofii – to są dwa różne światy. Ale my rozumiemy, w czym rzecz i ten stan akceptujemy. I wiemy, że trudno jest tamtym zaakceptować nas. Ale spoko. W żadnym przypadku irytacja nam nie pomoże. DanusiuA., nie uważam, że intelektualne przemowy najlepiej zostawiać intelektualistom. Pewne rozważania prowadzimy również na forum. Nie twierdzę, że są one stricte intelektualne, ale też nie są zbyt prostackie. Rozmowy intelektualne nie wykluczają przecież przytulania dzieci, lepienia pierogów, sprzątania, ustawiania kwiatków czy wyrywania chwastów na ogródku. A o tym, że żyje Pani w świecie fizycznym, i to jest właśnie fizyka, może Pani pamiętać, albo i nie, ale nie powinno Panią irytować, że ktoś o tym pamięta częściej. Dandelion, cieszę się, że się Pani mądrze wtrąciła. Właśnie , to jest nasz sposób patrzenia na świat, nasza świadomość. Ostróżko, piękny Twój list, ale już gotuj i zjadaj to, co ugotujesz. Daszo, Pani zdanie „odczuwam wielki respekt przed innością mężczyzn i nie uzurpuję sobie prawa do inwazji na ich teren” – to klucz do ich akceptacji takimi, jakimi oni są. Mea, nie daj się ponosić swej własnej nadinterpretacji. Pozwól ludziom myśleć inaczej. Nie widzę żadnego „zagrożenia zwalniania z hamulców moralnych i ataku cynizmu”. Diano z Monachium, jak myślisz, dziewczyno, jak powinnam ocenić Twojego krótkiego posta? Twoje zniecierpliwienie, irytacja to właśnie typowe pomiaukiwanie zwierzęcego egola. Choć z pewnością masz rację w tym, że Darek swoimi wypowiedziami daje nam odczuć, że ma poczucie własnej wartości, jest odważny, elokwentny, ma lekkość pióra, pozwala sobie na eksponowanie głębi własnych przemyśleń, ale na pewno nie robi tego w poszukiwaniu zachwytu i podziwu. To jest TWOJA OCENA, Twoje pomiaukiwanie. Oby takiego Ego jak ma Darek miało jak najwięcej z nas, natomiast nikomu nie życzę takiego pomiaukującego egola jak Twój. Pani DanusiuA., czyli powinna była Pani zaśpiewać po przeczytaniu Darkowych postów „A ja mam swój intymny, mały świat”:) Aido, tak, nasze forum to wymiana myśli i wrażeń. To, co nam w duszy zagra, przecież piszemy – czy to się dzieje przy katarze, czy pod prysznicem, czy nad garnkiem z zupą, czy przy lepieniu pierogów – mamy przyzwolenie, by o naszych myślach pisać. Kamiczku, a ile mniej byłoby kłótni pokoleniowych w rodzinach, gdyby dzieci wiedziały, że muszą zaakceptować rodziców i odwrotnie. Tak, jedynie przez zrozumienie uaktywnimy akceptację. Kostko, dobrze, że opisałaś swoje „puszczenie” – innym dziewczynom to pomoże. Grażyno, jeżeli uda Ci się, dodzwoń się do mnie – w paru zdaniach Ci wyjaśnię, na czym Twój problem polega, choć Kamiczek dobrze Ci radzi. Mea, a co ma zrobić dziewczyna, która ma chłopaka nie potrafiącego dawać szacunku swej partnerce, a i partnerka jest zakręcona i swym zachowaniem nie daje przyzwolenia na ten szacunek? Co wtedy? Kingo, pasternak to inna energia niż korzeń pietruszki, choć są w smaku słodkim. Możesz go dodawać do potraw, oczywiście. Kasiaaa, osłabione jelito grube czy skłonność do hemoroidów jest pozostałością po Pani wcześniejszym żywieniu. W tej chwili proszę uważać na smak kwaśny i słodycze. Proszę włączyć delikatną gimnastykę. Kingo, możesz przyprawy i pora dodawać dzieciom, ale por nie może być zbyt łykowaty, chyba że będziesz miksować. Magdo P-K, zajady to osłabienie jelitowe. Kingo, marchewka marchewce nierówna, ale trzy duże marchewki to trochę za dużo na półtora litra. Dodawaj jej raz więcej, raz mniej. Czasami pasternak, czasami dynia. Jak kalarepa to nie seler, jak seler to nie kalarepa, a i tak te dodatki dosyć rzadko. Kalarepa nie jest wychładzająca, tylko blokuje trawienie dziecięce. Reszta jest dobra. Zamiast cytryny możesz dodać łyżkę lub dwie soku pomidorowego. Czasami dodaj odrobinkę kapusty włoskiej. Raz więcej cebuli, raz pora. Kamiczku, te problemy z nosem to może być czas dojo. Zastanów się, co jadałaś ostatnio. Rene – Renatko, pokazałam Ci punkty na stopie, których ucisk pomaga oczom, ale to nie jest ucisk na meridianach. To nie jest opuszek, lecz miejsce między drugim a trzecim palcem, ale od spodu. Marię-Awarię polecam tym, którym czuję, że mogę ją polecić. Ona nie jest dla wszystkich. Renatko, na ego musimy patrzeć dwojako – jest dobre Ego, które nas chroni, daje poczucie własnej wartości, odwagę, pewność siebie i jest właśnie miauczący egol – irytujący się, niecierpliwy, oceniający. Tego dobrego mamy pilnować, aby się nie wpuścił w pychę, a tego miauczącego mamy wciąż poskramiać. Myślę, Renatko, że najważniejszą sprawą w naszym życiu jest rozpoznanie tego, co nas najbardziej osłabia, który z nich jest górą zbyt często. I nad jednym, i nad drugim musimy mądrze pracować. Więc może jednak nie klub miauczącego ego, ale twórczego? Balbino, spuchnięte nogi to złe krążenie, brak ruchu, stres, błędy w żywieniu. Pomyśl o tym. Zatroskana mamo, kiedyś spróbuj zadzwonić, skontaktuj się ze swoją mamą, wyeliminuj wszystko, co kwaśne, surowe i zimne, w tym owoce, sery, mleko, no i przede wszystkim przeczytaj książki. Olu, herbata Rooibos dla mnie jest nijaka, a zbyt intensywnego naparu nie piłam, spróbuj sama. Marzanno, czy chcesz wejść w macierzyństwo wg babć i ciotek, czy wg książek? Zdecyduj sama. Ewo, na temat przepukliny nadgarstka nic Pani nie powiem, bo nie wiem. Na dzisiaj dosyć. Pa, idę spać.
data: 2008.11.17
autor: Anna Ciesielska
Kingo, nie reaguję ani pozytywnie ani negatywnie, opisuję pewną obserwację. Pisząc o otwarciu dwóch światów na siebie nie pisałam o globalizacji, wolnym rynku i innych sprawach o niskiej wibracji. Miałam raczej na myśli krążenie myśli, energi, doświadczeń. Symboliczne odebranie olimpiady przez specjalistów np. od feng shui mogło by być trochę inne, uwierz mi; ja takowym nie jestem więc ci interpretacji nie poczynię, ale w czasie olimpiady można było próbować wyłapać to i owo, nawet w mediach publicznych w wykonaniu Jacka Kryga.
data: 2008.11.17
autor: Joanna - MamAsik
Kingo,Pusiu, Joasia nie miała na myśli biznesu.A jeśli chodzi o olimpiade ,to wiemy, że jej idea została zdeptana, ale czy to znaczy, że mamy o tej idei nie pamiętać?Trzeba pamiętać, przypominać,bo to był święty czas pokoju, kto wie może uda się ją uratować.Dlaczego mam myśleć tak jak te rekiny biznesowe, polityczne i medialne mi każą,Czy chodzi o to abyśmy utracili nadzieję, bo już wszystko jest do niczego. A PP.to przecież idee i mądrości ze wschodu na które otwieramy się bez względu na politykę i wielki biznes.
data: 2008.11.17
autor: ostróżka
Ostróżko, zauważyłam, dzięki za Pani uwagę, jest trafna. Właśnie tak :) Dystansuję się właśnie od jednych spraw, ale przemyślałam i poukładałam inne. Póki co jednak bieżące porządki w głowie zrobione :) Pozdrawiam :)
data: 2008.11.17
autor: DanusiaA.
Tak Magdo wiem, stad tez pytam o to miksowanie na koncu Pania Anie, zeby mi poradzila czy taka zmiksowana na koncu zupa straci swoja wartosc i bedzie rzeczywiscie jabym ja skonczyla doprawiac na soli, czy moze to byc ok.
data: 2008.11.17
autor: Kinga
Katarzyno z Kobyli jesli o choroby chodzi to daj sobie i swojej rodzinie czas.Musicie sie rozsluzowac.
Kingo miksujemy tylko w smaku slonym a potem doprawiamy do ostrego.
JoasiuMamAsik sliczny poscik-bardzo by mi sie przydal wczoraj.
Pozdrawiam
data: 2008.11.17
autor: Magda Kaspianowa
Witajcie, mam takie zapytanie - czy jest na forum może ktoś z Gniezna? Mieszkam tu od ponad roku i wciąż poszukuję miejsc kupna odpowiedniego mięsa, itd choć już dużo wiem też chętnie się podzielę. Pozdrowionka ;-)
data: 2008.11.17
autor: Martucha
Niestety, Kingo, masz rację. Nikt na nikogo tu się bezinteresownie nie otwiera, chodzi tylko o eksplorowanie coraz to nowych rynków, penetrowanie tychże w poszukiwaniu coraz tańszej siły roboczej, aby Zachód mógł się bogacić. I tu zagwozdka: wschód tez potrafi sam ze swojego rynku korzystać, nie da się wykorzystywać tak, jak Meksyk, na przykład. Więc zachód przywdziewa maskę dyplomatycznego biznesmana, bo lepiej mieć coś niż nie mieć nic, co nie? I tak się szczują wzajemnie i tak się podjudzają...a chodzi tylko o pieniądze! Cudownie jest mieć ideały i wiarę w ludzka szlachetność, ale jej nie ma, jest tylko KASA!
data: 2008.11.17
autor: Pusia
Witam Pani Aniu, czy mozna dziecku zmiksowac zupke nie w smaku slodkim, ale juz po jej kompletnym ugotowaniu np przy odgrzaniu?
data: 2008.11.17
autor: Kinga
Droga Katarzynko z Kobyłki-nie jestem jeszcze dobra w czystej teorii, ale leczo o tej porze roku, po prostu nie uchodzi, bo po pewnym czasie odczuwa się skutki działania poszczeghólnych warzyw-tutaj najwięcej "oddziałuje" papryka, które jest cięzkostrawna, nie rośnie u nas i jeżeli jest na nią sezon, to raczej latem, ewetnulanie jesienią wczesną. Kasza jęczmienna to smak ostry i nie ten ocieplający. Z własnego doświadzenia wiem, że nie mogę jej często jadać, bo wtedy wszytsko "pyspiesza", tzn. mam sensacje żołądkowe czasami. Jest dobra do dań ze słodkich mięś i słodkich, ale seoznowych warzyw-z moejej obserwacji. Co jeść? ZUPY!!! I gulasze. Ale przede wszystkim zupy. Może nie tak od razu widać efekty, ale potem się je błogosławi:) Wszytsko się dobrzwe trawi, odpowiednio przygtowane są niezwyle sycące.
Chociaż już teraz na tyle się ochłodziło, że egzystencji bez mięska sobie w ogóle nie wyobrażam. To tak na szybko.
Pozdrawiam ciepło!!!!
data: 2008.11.17
autor: Miu
Joanno MamAsik dlaczego tak pozytywnie reagujesz na otwarcie sie zachodu na wschod i odwrotnie? Wlasnie miedzy innymi ta globalizacja doprowadza do zaglady, a olimpiada to juz z pewnoscia nie jest zaden symbol otwierania sie niczego i niczyjego, to byla wielka odslona potegi pieniadza, proznosci, obojetnosci, pogardy itd.
data: 2008.11.17
autor: Kinga
Staram się czytać forum w miarę regularnie i ... im więcej czytam tym mniej wiem... Cała moja rodzinka od początku września jest chora (kaszel, ból gardła, uszu i katar) - z kilkoma dniami przerwy. Na pp jestesmy dopiero 3 miesiące - wyleczyć się nie możemy, dostrzegam popełniane przeze mnie błędy żywieniowe (zupka śniadaniowa - teraz jemy owsiankę, kasza jaglana, kończenie na smaku słodkim etc). Mam coraz więcej wątpliwości jak sobie radzić z gotowaniem - coraz więcej rzeczy widzę, że jeść nie można, zwłaszcza o tej porze roku. Błagam, powiedzcie co w takim razie jecie? Mnie pomysły się już kończą a z choroby wyjść nie możemy... Magdo z Aschen, dlaczego leczo nie można jeść o tej porze roku? My nie jemy z ryżem tylko z ziemniakami lub kaszą jęczmienną, ale może też tak nie można? Pozdrawiam
data: 2008.11.17
autor: Katarzyna z Kobyłki
Magdo z Aachen dlaczego nie jest pora na leczo. Myślałam że wołowina z warzywkami, a wszystko zrównoważone będzie nam służyć także zimą. A ty piszesz że nie za często i w ogóle nie teraz.
Zjadłaby to tylko zimą z ziemniakami a nie z ryżem
Proszę oświeć mnie jeśli źle myślę, będę wdzięczna i oczywiście serdecznie pozdrawiam .
data: 2008.11.17
autor: Hania z Warszawy
Tak czytam sobie ostatnie wypowiedzi na forum i pare refleksji mi sie nazbieralo. Panie Tomaszu nawet ludzie nie zastanawiajacy sie nad wplywem jedzenia na organizm powiedza Panu, ze stres jest ogromnie szkodliwy dla zoladka. Czyli wyluzowac i imbiru nie zalowac (ha, rymowanka mi wyszla). Marzeno z Gdyni, tobie tez radze nie przejmowac sie kazda informacja, z tego co wiem to zywnosc bio i medycyna naturalna maja sie w Uni coraz lepiej.
Co do fanklubu, to chyba od dawna w nim jestem:)
A roznica miedzy tolerancja a akceptacja jest taka, ze tolerowac, albo i nie moge pomieszkiwanie ze mna myszy, co nie ma nic wspolnego z tym, ze ja akceptuje. A wywody Darka na temat cienia i lustra, sa bolesnie prawdziwe. Dlatego tez trudne relacje sa dla nas tak wazne i tak wiele mozemy sie z nich o nas samych dowiedziec. A najlepiej jak sa bliskie. Ja mam takie wlasnie szczescie ze starsza corka. Dzieki niej codziennie walcze z moim egolem i spogladam na swoj cien:)
Na zakonczenie podam wym zmodyfikowany przepis na leczo (wiem, ze jest na to raczej nie pora ale moze ktos bedzie chcial go wykozystac w nastepnym roku): 0,5 kilo wolowiny pokroic w nieduza kostke, wlozyc do zalewy, obsmazyc na oleju a nastepnie gotowac z tymiankiem i kurkuma. Pozniej dodac obsmazone 2-3 papryki, 4-6 male cukinie, 3 duze cebule, imbir, pieprze, 5 zabkow przecisnietego czosnku, sol, wegete, podsmazone pomidory (ja dodaje z puszki), bazylie, majeranek, kiminek i dosmakwac pieprzem. Z zoltym ryzem rewelacja. Choc pewnie nie mozna tego jesc czesto.
Pozdrawiam wszystkich cieplo
data: 2008.11.17
autor: Magda z Aachen
Pani Aniu: 1.jak pomóc dziecku w czasie ospy? 2.czy słyszała Pani o terapii krzemieniowej, czy ma Pani swoje stanowisko w jej stosowaniu w walce z nowotworem? Bardzo Pani dziękuję za PP (chociaż sama chodzę jeszcze we mgle, swoim zapałem, chyba „zaraziłam” PP już kilka osób… ). Życzę Pani dużo zdrowia i cierpliwości dla „zamglonych”. Serdecznie pozdrawiam!
data: 2008.11.17
autor: Hanka
Marzeno z Gdyni, dajesz się wpuścić w sidła lęku. Niepotrzebnie zaprzątasz sobie głowę takimi sprawami i wchodzisz we wspomaganie negatywnego programu bazującego na lęku. To jest kwestia zwykłego zastraszania i wpuszczania w maliny nieświadomej masy żyjącej w okowach lęku. Pilnuj lepiej procesu uwalniania i poszerzania swojej świadomości, miej ufność w Boży plan i nie zakręcaj się w negatywne historie. Szkoda energii. Śwat się zmienia, Zachód staje się coraz bardziej otwarty na Wschód, Wschód uchyla coraz więcej tajemnic Zachodowi (można symbolicznie potraktować olimpiadę w Pekinie - jak otwarcie się Wschodu na Zachód, jak wejście Zachodu w świat Wschodni, energie się mieszają, jest lepsza wymiana). Zmiany niosą ze sobą różne reakcje, wiele przeciwnych prądów będzie się ścierać. A każdy z nas musi pilnować przede wszystkim siebie i swojej świadomości i w ten sposób wpływać na pozytywne przeobrażenia, bez wspomagania negatywów. * Pozdrawiam
data: 2008.11.17
autor: Joanna - MamAsik
Witam wszystkich po roku nieobecności tzn jak trwoga to do Boga :-). Odezwał się znowu po roku mój żołądek. Pobolewa, twardy, jakby piekący od wewnątrz i lekko w przełyku i w ogóle słaby jestem jak mucha (nerwowy chyba tez przez to). Humor zerowy. Rok temu robiłem gastroskopię bo było to samo. I cóż wyszło - podrażniona śluzówka i "helikopter". Miałem brać jakis antybiotyk ale zrezygnowałem i wziałem się twardo za poprawne jedzenie (a przynajmniej tak mi się wydaje). Po ok miesiacu uspokoiło się a wiosną to już była całkowita rewelacja z super samopoczuciem na czele. Niestety od dwóch tygodni znowu nawrót. Czy to juz tak będzie każdej jesieni i czy to w ogóle ma cos wspólnego z porami roku??? A może to przez b. stresową sytuację która była przez ostatnie 2-3 miesiace??? Proszę bardziej zaawansowanych w PP o jakieś szczególne porady czy potrawy na ten mój żołądek. Narazie zacząłem robić herbatkę z lukrecji ale bez imbiru bo może to za ostre byłoby na to podrażnienie? Czy duszona marchewka z masłem jest fatycznie taka dobra dla mnie na kolację (w tym stanie)? Pozdrawiam wszystkich gorąco.
data: 2008.11.17
autor: Tomasz z Gdyni
Danusiu poszukaj w archiwum przepisu na owsianke.jest pyszna.Pozdrawiam
data: 2008.11.17
autor: Magda Kaspianowa
Dopiero niedawno kupiłam książkę Anny Ciesielskiej i robiłam już kiełbase po węgiersku wyszła bardzo dobra. Mam pytanie o śniadanie a szczególnie o płatki owsiane. W przepisie na śniadanie z płatków owsianych podane są orzechy i rodzynki. Czy zamiast tego mogę dać jakiś inny zamiennik ? A jeśli tak to co ? Czy muszę się jednak trzymać sztywno przepisu.
data: 2008.11.16
autor: Danusia
co to za bzdura że prostota płynie z serca a mądrość to z serca nie płynie ? a skąd? tylko z .głowy?
data: 2009.01.08
autor: 
Marzeno z Gdyni, czy ktoś może wejść do nas do domu, zajrzeć w nasze gary i nam czegoś zakazać? Przecież my kupujemy tylko surowce "z babcinej spiżarni", wiec nas to raczej nie dotknie. Pozdrawiam znad talerza dyniowej. A propos, Moniko z Łodzi, rzadko się odzywasz, ale mam nadzieję, że przeczytasz moje słowa podziękowania za sposób na drążenie dyni. Gorąco pozdrawiam!
data: 2008.11.16
autor: Kamiczek
Joliczku ja stanowczo twierdzę że akceptacja jest kluczem i to niezbędnym do rozpoznania własnego ego.Przemyśl sobie dobrze sprawę.Chciała bym też o przemyślenie pewnej sprawy prosić Panią Danusię.Z całym dla Pani szacunkiem odnoszę wrażenie że Pani ego cały czas płacze na ten sam temat ,tylko dla niepoznaki w innym kolorze łez ,ale powód jest ten sam.
data: 2008.11.16
autor: ostróżka
Witam. Hurrrrrraaaaaaa po stosowaniu tylko 3 tygodnie pp po raz pierwszy nie kichałam i smarkałam podczas sprzątania Pani Aniu podczas kursy 24-26 października jeszcze sie wachałam co ze sobą zrobić, ale teraz staram się gotować zgodnie z pp choć przyznam się że czasem zdarza mi się coś spsocić np popić pastylke wodą o temp. pokojowej. Ale i tak czuje się o wiele lepiej. Moja świadomość jeszcze trochę szwankuje, ale staram się .Zdaję sobie sprawę, że wieloletnie przyzwyczajenia nie da rady tak od zaraz wyeliminować. Trafiłam na dobry okres z moim mężem, który po poradzie u dermatologa nie może jeść kwaśnego i ostrego oraz cytrusów. Więc grzecznie je to co mu podam. mam jeszcze odruchy jak coś jest w domu żeby skubnąć surowe owoc lub warzywko, chyba że w porę zadziała podświadomosć. Zmieniłam sie trochę ja sama po raz pierwszy odważyłam sie sama upiec chleb, pojechac do centrum samochodem i kilka mniejszych przełamań. mam nadzieję że aniołki będą nademną czuwać i pomogą w rozwoju samej siebie. A moze uda mi sie wprowadzić takie żywienie w przedszkolu- ale to jeszcze pewnie długa droga przede mną. chwilami tylko czuję sie zagubiona w stosunku z tymi, którzy stosują dietę od kilu lat, ponieważ cześc rzeczy zmieniłą się w stosunku do książek wydanych przez Panią Anię. czy to prawda że czwartkowe spotkania to 2-gi czwartek miesiaca? chętnie będę chodziła jestem z poznania.
data: 2008.11.16
autor: agata w.
Dostalam informację, że szykowany jest zakaz unijny na naturalną zywność i naturalna medycynę. Przesyłam link.http://www.eu-referendum.org/polski/petitions/natural_remedies_info.html.
data: 2008.11.16
autor: Marzena z Gdyni
Teraz jestem ustasfakcjonowana, bo odezwała się Rene, jak zwykle z mądrymi przemyśleniami. Te osobiste odbieram z ogromną radością, bo jestem uwolniona wprawdzie fizycznie od opieki nad chorym i starszym człowiekiem/siostrą/ ale nie przestałam być za dalszy jej los odpowiedzialna i może dlatego potrzebuję jeszcze duchowego wspomagania, bo droga przebyta była trudna.A co do intencji to rozpoznanie Rene jest prawidłowe. Czyż nie tego dowiadyjemy się u P.Ani, że wysyłane sygnały nie zawsze do wszystkich docierają, a i odbiór może być zakłócony. W stosunku do Ciebie Rene zawsze moje myśli są pozytywną energią wypełnione i dlatego tak bardzo ucieszyłam się widokiem kilku słów do mnie. Witam, dziękuję i serdecznie pozdrawiam . Pozdrawiam również całą resztę Forumowiczów.
data: 2008.11.16
autor: Helena z Bierzglinka
Darku, przepraszam za ten mój nieudany żart na końcu, to nie miała być prowokacja ani potyczka słowna z Tobą. Chyba mi egol skoczył do gardła i chciałam zaistnieć czymś oryginalnym. Pozdrawiam
data: 2008.11.16
autor: Kamiczek
Rene, nie rozumiem, o co chodzi z tymi potyczkami słownymi z Panem Darkiem? Pisałam swoje posty z potrzeby wyrażenia czegoś a nie droczenia się z kimś. Pisałam o pewnej osobie i dla wyjaśnienia napisałam, ze to nie miało być obgadywanie...czasami naprawdę źle sie tu rozumiemy.
data: 2008.11.16
autor: Kamiczek
Kamiczku, mnie osobiście Pani posty podobają się niezwykle, dlatego ze są pełne prostoty, takie płynące z serca :) Znajduję w nich wiele mądrości. Wydaje mi się, że wszystko jest potrzebne i czemuś służy, czociaż czasami może nam się wydawać niepotrzebne, wrogie, oburzające... Pani mąż zobaczył szkołę jako kajdany i dlatego stał się Człowiekiem Wolnym, więc ta szkoła jakoś mu się przydała :) Kiedyś bardzo cierpiałam z powodu czyjejś nienawiści do mnie - az do momentu, kiedy zobaczyłam tę nienawiść jako czyjś dar dla mnie, którego nie muszę wcale przyjąć. A chcę się podzielić czymś, co dziś zrozumiałam inaczej - może wpływ na to moje zrozumienie miały właśnie ostatnie dyskusje tu, na forum. Mianowicie - w Księdze Liczb (Biblia) jest o proroku Balaamie, który nie słuchał głosu Boga, a wtedy Ten kazał, aby przemówiła do niego oślica. Pozdrawiam wszystkich :)
data: 2008.11.16
autor: DanusiaA.
Kamiczku,ten maz,ktorego masz w domu,to(domyslam sie)Twoj wlasny?Jejku,pozdrow Go ode mnie, przekaz wyrazy szacunku i uznania.Mianowicie chodzi o to,ze bedac w wieku szkolnym,postepowalam dokladnie tak samo i guzik obchodzilo mnie jakie beda konsekwencje.Swoje poglady weryfikowalam tylko od swieta i tylko wtedy,kiedy wiedzialam,ze to nie zagraza mojej wewnetrznej wolnosci.A to ci heca dowiedziec sie ,ze ktos tez tak ma:)Pozdrawiam brata blizniaka:)
data: 2008.11.16
autor: Mea
Panie Darku, ja snuję te wywody w kolejnych postach bo po prostu mój egol miauczy troszkę inaczej - bardziej rozwlekle i już jak zacznie to jakiś taki marudny jest :) Pozdrawiam serdecznie :)
Magdo P-K, na suchości twgo rodzaju kiedyś stosowałam glicerynę zmieszaną ze spirytusem, pamiętam, że jak smarowałam to piekło okropnie, ale potem pięknie się goiło i wystarczyło kilka razy; nie pamiętam proporcji, bo to przepis mojej nieżyjącej już (niestety) sąsiadki; ale może coś takiego jest w aptece? Tyle teraz rzeczy mają...
A tak w ogóle to też bym chciała do tego fanklubu :) Dodam, że uwielbiam się czasem pomądrzyć (co pewnie widać) - to może będę się nadawać ? :) Miłej niedzieli wszystkim życzę i ciepełka w sobie, w serduszku :)
data: 2008.11.16
autor: DanusiaA.
Wpadam tylko na chwilę, aby podbić legitymację członkowską FME :-) Kto jest sekretarzem?
data: 2008.11.16
autor: Kamiczek
Diano, skoro kompletnie nie rozumiesz o czym pisze Darek, a zamiast chęci podzielenia się spostrzeżeniami na tematy dla nas niezwykle istotne - zobaczyłaś w nich pychę, lekceważnie, czy stawianie granic – mam dla ciebie propozycję : znajdź sobie inne forum, gdzie dasz wyraz swojemu niedowarościowaniu i tam poskomlesz o czyjąś uwagę. Bo tutaj nikogo nie interesują twoje opinie, dla większości posty Darka są wielką mądrością, a ja osobiście czerpię z niego garściami. Kamiczku, myślałam, że potyczki słowne między tobą i Darkiem to już przeszłość – jak widać się myliłam.
data: 2008.11.16
autor: Rene
Ostróżko, bardzo mnie świetnie nastroił ten post z Mickiewiczem. Myślałam, o tym, czego uczą nasze dzieci. Znaczy, nie moje bo ich nie mam, ale przecież wszystkie dzieci są nasze :-) więc troszczę się o nie i o szkolne nauczanie. W szkołach okropne jest to, że dzieci samodzielnie główkujące i poszukujące są natychmiast ściągane na Ziemię, bo program jest standardowy dla wszystkich. I niszczy ta szkoła indywidualności, zabija poczucie własnej wartości, kreatywność, oryginalność...Mam w domu męża, który od zawsze buntował się przeciwko temu, nie lubił szkoły bo ograniczała mu wolność. Jak nie chciał, nie szedł do szkoły, bo akurat miał melodię na posłuchanie żab nad jeziorem. Albo obejrzeć film, na który czekał i miał właśnie ochotę na niego wtedy, kiedy była klasówka z matmy ( a może z fizyki?)...Czytał to, co go interesowało, a szkolne zadane lektury przebiegał po łebkach...Oceny...cóż, same dostateczne. Ale mało znam ludzi tak oczytanych, umiejących myśleć, i logicznie i abstrakcyjnie, wrażliwych na otoczenie, umiejących żyć pięknie. Czy nie o to chodzi? Czy nie to jest naszym najważniejszym obowiązkiem wobec siebie? Ten dar od Boga, jakim jest życie, przeżyć tak, aby było "nasz ", nie przespane? Ale się rozpisałam, pewnie nie na temat, ale skro wolno na forum o wszystkim, to może mi wybaczycie moje refleksje... Pozdrawiam
data: 2008.11.16
autor: Kamiczek
Magdo z Niemiec musisz kombinowac.Najlepiej krazyc kolo ziemniaka i nie bac sie a przepisy same sie uloza.Nauczysz sie ,a ze zupki podobnie smakuja to sie nie przejmuj,wazne ze malucha smakuja.Mozesz na przyklad zrobic zupke z ziemniaka marchewki (ten przepis ktory podalas mial jej za duzo-hihi tez na poczatku ten blad popelnialam)pietruszka mozesz dodac kasze kukurydziana cebulka czosnek fenkul przyprawy.Oczywiscie wywaz aby byla zrownowazona i zupka gotowa.Poczytaj tez troche na archiwum czasmi dziewczyny cos tam wrzucily.Darku nic dodac nic ujac.Pisac nie lubie ale czytac madrosci uwielbiam.Pozdrawiam.
data: 2008.11.16
autor: Magda Kaspianowa
Dzięki Joasiu, proste toż to, ale ze mnie torba. Masz rację, właśnie wyszłyśmy z Julką z małego, ale zawsze, katarku i kaszelku. I jeszcze jedno. Mam podobny do Pani Kamiczek "nosowy" problem, tzn. pojawiły mi się drobne bóliki, są suche, skubię je bo mnie denerwują, a one znów się odnawiają. Delikatnie smaruję je olejem rycynowym, ale nie wiem, czy robię dobrze. Proszę o podpowiedź jak to zwalczyć. Dzięki.
data: 2008.11.15
autor: Magda P-K
Magdo z Niemiec moja 2-letnia wnusia lubi następujące zupki; Zieloną, żółtą, pomarańczową, pstrokatą kuleczkową ,zupe wróbelka i rosołek.Pomysł wzięłam z postów Joasi i Rene.
data: 2008.11.15
autor: ostróżka
A więc Zachód odkrył to o czym Wschód już dawno wiedział.A co dalej? Wschód wie i czuje i to mu wystarczy a Zachód zaraz będzie kombinował,kontrolował, sprzedawał i wykorzystywał.I ogółowi wmówi, że tylko dla dobra ludzkości.Oby się to wszystko nie skończyło tak jak z odkryciami fizyków jądrowych.Człowiek nie zawsze panuje nad swoimi odkryciami i wynalazkami.Często dostają się w ręce szaleńców, a raczej zawsze.Nasze dzieci w szkole wciąż uczą się tamtej fizyki.No bo ignoranci są na świecie potrzebni i mile widziani,bo dają szaleńcom wolną rękę.I wracając jeszcze do szkoły.W trakcie robienia porządków rzuciłam o kanapę " Dziadami" Mickiewicza ,otwarły się.Znaczy należy przeczytać.Oto na czym się "Dziady" otwarły; "Człowieku gdybyś wiedział jaka twoja władza kiedy myśl w twojej głowie jako iskra w chmurze zabłyśnie..."Jeśli komuś coś w głowie wtedy na lekcji lub póżniej błysnęło, to zaraz nakierowany został na myślenie o walce ;z panem, wójtem, plebanem, zaborcą, okupantem, fabrykantem, władzą mas, faszyzmem ,globalizmem, wirusami ,bakteriami,stonką i biedronką. Trzeba było czekać na amerykańskie poradniki o tym jak zrobić sukces w biznesie, żeby zrozumieć o czym pisał Mickiewicz i co On wiedział, a my nie.I tyle mojego kazania na temat fizyki kwantowej i nie tylko.Miłego wieczoru wszystkim życzę
data: 2008.11.15
autor: ostróżka
Witam,
W ksiazkowych przepisach na zupki dla dzieci oprocz prostej zupki 1 i 2 dla niemowlakow zawsze dodawane sa wychladzajace warzywa, ktorych w zimie mamy malym dzieciom nie dawac. Rozumiem to, ale nie bardzo wiem jak teraz gotowac zupki na cielecinie zeby sie od siebie troszke roznily. Raz ugotuje z duza iloscia porow, raz nieczesto na indynku, marchewkowo dyniowa, a poza tym? Tylko ziemniak, marchewka, cebyla, czosnek, por. W rzeczywistosci czy dodam troche wiecej jednej przyprawy czy drugiej, to nie zmienia smaku az tak,zeby sie z tego zrobila inna zupka. Czy moge prosic bardziej doswiadczone w gotowanu PP mamy o przepisy zupek dzieciecych na cielecinie i porady? Dzieki
data: 2008.11.15
autor: Magda z NIemiec
Ostróżko:) zapewne masz rację, że taki klub istnieje już od początku samego, od pierwszego posta, ale nie został nazwany. Uwielbiam wielobarwność naszego forum, dzięki każdej wypowiedzi, skracają się drogi samopoznania. I każda jedna osoba swoim doświadczeniem otwiera nam kolejne drzwi, których być może nigdy byśmy sami sobie nieuświadomili. I różne poglądy, obserwacje, mądrości, pozwalają nam uniknąć "wyważania drzwi otwartych na oścież".
data: 2008.11.15
autor: Lidia
Pani Diano napisała Pani że "fascynują Panią takie osoby"To znaczy takie a fe jak Darek?.A nie może Pani zmienić swoich fascynacji na przyjemniejsze?Szczerze radze dla Pani wlasnego komfortu.
data: 2008.11.15
autor: ostróżka-komputer chwilowo stoi w kuchni
Bardzo ważne jest dla mnie zdanie z Filozofii życia o tym, by wybarwiać się wszystkimi kolorami, aby życie mogło stać się pełnią. Staram się postrzegać tę swoją życiową podróż z pewnej perspektywy - obserwując, jak działają na mnie pejzaże, ludzie, zdarzenia, ale też dostrzegając, że podróż ta dzieli się na odcinki i że nie wszyscy, których spotykam, są na tym samym etapie. W tym wszystkim bardzo ważne są inspiracje - wskazują możliwość zmiany perspektywy, pokazują ukryte piękno, pogłębiają rozumienie spraw. Im szersze spektrum - tym piękniejsze otwierają się widoki, im więcej kolorów - tym pełniejsze życie. Wiedza płynie do nas z różnych źródeł - z własnych przeżyć, z obserwacji, z książek. Nie dzieliłabym jej na "własną", "ludową" czy "książkową" , bo przyjmując ją, otwierając się na nią przekształcamy ją w mądrość, którą możemy się z radością dzielić z innymi, bez skąpstwa, bez ego, bez pychy, bo wtedy jest już ona przebłyskiem czegoś większego niż suma wszystkich składników, jest naszym połączeniem z Wyższym Ja. Taka mądrość przepływa przez nas, nie zatrzymujemy jej, pozwalamy, by ktoś inny dołożył do niej kolejną cegiełkę i cieszymy się z tego. I mam wrażenie, że taka właśnie jest idea tego forum. Pisząc posta oceniającego, odbierającego innym prawo do dzielenia się swoim światem, nie tylko nie zdajemy testu z akceptacji, ale też odcinamy sobie źródło inspiracji, bo nasz własny cień - spychane kompleksy, nieuświadomione emocje - nie pozwalają nam na zachwyt, że oto otwiera się coś nowego i pięknego. Kto na tym traci? – na pewno nie ten, który się podzielił czy też sama Mądrość, która się ujawniła. Jednym słowem, Rene, zgłaszam akces do FME:)
data: 2008.11.15
autor: Jagoda
Lidio a może byłam śpiąca? Chodzi mi po głowie że taki klub tutaj istnieje tylko nie ma statutu, listy obecności i składek do płacenia. Rene podała nazwe"fanklub miauczącego egola" ale tak naprawde to klub uczący jak pozwolić być dla siebie drugiemu człowiekowi takim ,jaki on jest.Jak pozwolić bez narażenia siebie na szkode, jak ten człowiek będzie nam wchodził na głowę ,bo czasem tak bywa.Teraz widzę że chcę abyś Ty LIdio myślała tak jak ja , a może obydwu nam chodzi o to samo.To co zgodzisz się że ten fanklub już dawno tu jest, czy nie? Pozdrawiam Wszystkich i lece do garków.
data: 2008.11.15
autor: ostróżka
Dziękuję Joanno za podpowiedź w sprawie hemoroidów,jest już troszkę lepiej po ostrożeniu.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.11.15
autor: Kasiaaa24
Rene, wybacz, ale akceptacja nie jest kluczem do rozpoznania własnego Ego. Akceptacja jest kluczem do życia z innymi ludźmi, pomimo że wyznają inne zasady niż my. Kluczem do rozpoznania własnego ego jest zdrowy rozsądek i obserwacja co ponownie nam się w życiu przydarza. Bo jak się przydarza znów i znów, to znaczy, że dyryguje nami ego, które nie pozwala sprawy rozwiązać. Tylko podsuwa rozwiązania takie żeby się nimi sycić. A tak nawiasem mówiąc tolerancja/akceptacja i jaka jest różnica? Tolerancja = nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale uznaję, że masz do nich prawo i nic mi do tego. Akceptacja = nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale przyjmuję je jako obowiązujące również mnie.
data: 2008.11.15
autor: Jolik
Koniec! Koniec na dziś latania, postanowiłam w piątek zrobić absolutnie wszystkie porządki, żeby w weekend mieć totalny luz. No i odpalam teraz komputer i widzę, że ciekawa dyskusja znów w toku. Sama ostatnio przerabiałam kwestię tego, jak wraca do nas to, co sami innym damy, czy to w pozytywnym sensie czy też negatywnym. A było tak: mamy w pracy takiego amatora meksykańskiej kuchni. Zapytał mnie kiedyś, czy nie widziałam gdzieś czarnej fasoli. Nie, nie widziałam. Po kilku tygodniach zobaczyłam takową w carrefour więc z myślą o nim nabyłam, taką suszoną, w torebce. Zrobiłam to zupełnie dobrowolnie, nie prosił mnie o to, myślałam, że fajnie tak sprawić komuś radość tym bardziej, że on nietutejszy. Stawiam ja mu ją nazajutrz na biurku, a on na to: "a w puszce nie było?". Opadłam na krzesło...Po kilku dniach udał się kolega do meksykańskiej restauracji, unosząc ze sobą papryczki jalapeńo (które mu sama z ziarenek pomogłam wyhodować),bo ktoś mu powiedział, że tam nie mają. Na drugi dzień opowiedział mi z oburzeniem, że on do nich z sercem na dłoni, znaczy z paprykami w prezencie, a oni wcale nie byli zachwyceni i nie podrzucili go w podzięce pod sufit. Był naprawdę rozgoryczony. I pomyślałam, że dostał to, co dał mi. I można to też podciągnąć pod zagadnienie lustra: nie spodobało mu sie zachowanie innych, bo sam je reprezentuje. Dobrze główkuję? Przepraszam za tak długie wywody, ale tak sobie czasami chodzę i życiowe sprawy analizuję...na swój prosty jakże sposób. Pozdrawiam P.S. Panie Darku, to nie było obgadywanie, tylko moim zdaniem taki piękny życiowy przykład.
data: 2008.11.15
autor: Kamiczek
Rene, ja bym dołączyła ;):)
data: 2008.11.14
autor: ingeg
I to własnie, Panie Darku, jest w Panu denerwujace, te okreslenia lekcewazace, stawiajace granice miedzy doskonalym Panem, swietnym mowca i absolutnym idealem w dyskusji, a reszta, ktora tak nie potrafi...ale wcale nie jest przez to gorsza. Co znaczy "umiar w postach"? Co znaczy "brak kultury dyskutowania"? Poprosze tu, zaraz, o procedure, ktora Pana zadowoli. Nie omieszkalam poczytac sobie Pana postow od poczatku, kiedy sie Pan na forum pojawil, bo fascynuja mnie takie osoby... Moje podejrzenia sprawdzily się: wyluszczyl Pan cały swoj życiorys, anie widzialam, zeby wczesniej ktos o niego prosil! Czy to jest umiar? Dla mnie jest pan zwyklym...narcyzem. Dziekuje za uwage. Ach, i przepraszam za brak polskich znakow, mam nadzieje, ze nie zostane zbesztana za brak kultury jezyka...
data: 2008.11.14
autor: Diana z Monachium
Dlaczego tak myślisz Ostróżko:)? Rozumiem Renię. Egola jednak akceptujesz sama. W formie "żartu" fanklub traktuję, groteski, ugłaskiwania tego, co nieprzyjemnie czasami szarpie nami. Lekkość fanklubu wyczuwam:) Biorąc jednak takie przedsięwzięcie na serio, to jeżeli jesteś w fanklubie, to członkowie podsycają powiedzmy "problem", a nie o to nam chodzi. Spokojnej nocy:)
data: 2008.11.14
autor: Lidia
skoro jak pisze P.Darek inni są naszym lustrem to znaczy że jak czasem napisze jakąś głupote to odpowiadam na forumowe zapotrzebowanie jako także lustro.Właśnie przyszło mi na myśl że mogę stać sięlub być lustrem np kogoś na drugiej półkuli jeżeli nawiążę z tym kimś kontakt.To się nazywa globalizacja dopiero. A czy jako lustra nie możemy być jako dwie uzupełniające się połówki albo współpracujące grupy które nie dzieli przestrzeń tylko łączy internet.Nie chodzi mi o komunikowanie się na poziomie werbalnym tylko tym głębszym albo szerszym zdaje się nazywa się to mentalnym.I teraz już o tym wiemy.Nie wiem czy wyrażam się jasno o co mi chodzi ale Ci od fizyki kwantowej powinni zrozumieć .Może tak naprawdę jesteśmy jednym wielkim kwarkiem a wszelka podzielność to tylko złudzenie.Oczywiście wyłączam Obcych czyli tych którzy nie są nami z przyszłości.
data: 2008.11.14
autor: ostróżka-po prostu odreagowuje stresy
Marzanno, babć można (i pewnie należy) wysłuchać, przytakiwać, a robić swoje :) Na pewno Pani sobie poradzi - powodzenia, trzymam kciuki! :)
data: 2008.11.14
autor: DanusiaA.
Bardzo dziękuję Rene za kilka słów o spotkaniu czwartkowym. Bardzo chciałam być, no i chyba za bardzo, bo w końcu nie udało się :-(Czy ktoś z osób obecnych mógłby pokrótce zdać relację ze spotkania? Ostatnio tak ładnie Joasiu MamAsik opisałaś wszystko:-)
data: 2008.11.14
autor: Mahda
Myślę sobie że P.Lidia nie zrozumiała dobrze o co Rene chodziło z tym fanklubem.Ja się podpisuję za.
data: 2008.11.14
autor: ostróżka
Agato W.Na stronie tytułowej Centrum Anna kliknij na "kursy" będziesz wszystko o czwartkach wiedziała.No prawie wszystko bo jak się coś zmienia to P.Ania ogłasza na forum.
data: 2008.11.14
autor: ostróżka- jakoś sie nie moge pożegnać dzisiaj
Rene ;) ogromnie mi się spodobał Twój post i cieszę się że poruszyłaś kwestię akceptacji. To czego tak dyskretnie dotknęłaś ma ogromne znaczenie nie tylko w odniesieniu do pracy z ego, ale w ogóle w kontekście naszych rozważań nad niepodzieloną świadomością jedyną, której ego jest częścią, tak samo jak i posty o pomiałkiwaniu egola są częścią tego forum. Nie zawsze są to miłe akcenty, podobnie jak niektóre sfery naszej duszy odczuwamy czasem jako niechciane i wyrzucamy je poza nawias akceptowanej przez nas wizji samego siebie. Ta wizja siebie jest w psychologii nazywana personą. To wszystko zaś co zepchnęliśmy poza nawias to cień, który - zważmy - wcale nie zniknął, został jedynie usunięty z naszego pola widzenia. Niestety, na krótko, gdyż cała ta prawda której nie akceptujemy w sobie krzyczy do nas w postawach, słowach, uczynkach otaczających nas ludzi. Już od dawna wiadomo, że jeśli coś wywołuje w nas bardzo silne emocje - zarówno pozytywne jak i co częstsze, negatywne - oznacza to że uaktywnił się jakiś aspekt naszego cienia, który tak silnie uderza w nas w czyjejś postawie lub słowach. Dajmy przykład: oprócz wielu pozytywnych aspektów naszego ja, tak się akurat składa że znalazł się jeden negatywny - dajmy na to - skłonność do obgadywania innych. To taka nasza mała przywara, ale ponieważ nie dajemy sobie przyzwolenia na ten aspekt siebie, bo to nieładnie, bo chcemy być tacy czyści i wspaniali - wyrzucamy tę swoją predyspozycję do cienia. Wierz mi Reniu, od tej chwili, gdziekolwiek usłyszymy że ktoś kogoś obgaduje, będziemy dostawać szewskiej pasji. Być może nawet otwarcie wytoczymy takiemu komuś wojnę w stylu - jak śmie tak ludzi obgadywać! Będzie nas to drażnić niemiłosiernie. Mała przywara, z którą można by sobie poradzić samemu po prostu ją akceptując i pozwalając sobie od czasu do czasu na małe obgadywanko :) urosła do rangi wielkiego problemu który daje nam prawo do oskarżania innych i prowadzenia świętej wojny przeciw obgadującym. Ilość zadanego cierpienia znacznie wzrosła... [O tym że inni są lustrem nas samych uczy na przykład Malachim Mikael, choć wydaje mi się że Jego naukę można również rozumieć w głębszy, bardziej zintegrowany sposób niż w ograniczeniu jedynie do persony i cienia.] Tym nie mniej integracja persony i cienia to pierwszy krok na naszej drodze ku świadomości jedynej (choć tak naprawdę od świadomości jedynej nie dzielą nas żadne kroki bo w niej i nią cały czas jesteśmy). Integrowanie ego, czyli mówiąc inaczej - znoszenie granic może się odbywać jedynie drogą akceptacji i to zarówno tych nieprzyjemnych, brzydkich, ciemnych aspektów siebie (bo się nimi brzydzimy), ale również tych które nas przerażają swoją wspaniałością do której nie dajemy sobie czasem prawa. Tak naprawdę dzięki akceptacji dostrzegamy że coś takiego jak granica pomiędzy jednym a drugim nigdy nie istniała, że była iluzją z którą w ogóle nie musimy walczyć, bo po cóż walczyć z czymś co jest tylko ułudą...? Świadomość ego jako całości, zarówno w jego pozytywnych jak i negatywnych aspektach - wymaga więc już pewnego wtajemniczenia. Warto jednak się nad tym zastanowić, nawet przed napisaniem postu na forum, bo czasem nasze niewspółmiernie agresywne reakcje, wynikające z naszych emocji wywołanych czyimś tekstem, więcej nam mogą powiedzieć o sobie samym niż o innych. ***Aido, dzieki też za Twoje posty! Wcale nie zamieszałaś i miałem wielką przyjemność zarówno czytając Twoje słowa, jak i odpowiadając na nie. Myślę że zamieszanie powstało przede wszystkim z braku pewnego umiaru w niektórych postach i - niestety braku pewnej kultury dyskutowania. No bo jak wytłumaczyć fakt, że ktoś kogo w ogóle fizyka kwantowa nie interesuje (o czym sam pisze przez kilka swoich kolejnych postów) ma na ten temat tyle negatywnego do powiedzenia...? Pozdrowienia i do zobaczenia za jakiś czas znów na forum :)
data: 2008.11.14
autor: Darek
Marzanno.Ach te babcie /a także matki i teściowe/ Ale nie obawiaj się, nawet jak powiesz żeby się wynosiły razem ze swoimi radami, to one i tak przyjdą te marchewke skrobać i malucha ponosić.Nie odmówią sobie tej radości i szczęścia.Tak że śmiało możesz postawić na swoim ,czyli tak postępować jak pisze w ksiażkach P.Ania i radzą ci dziewczyny na forum.Tylko musisz być pewna siebie ,że Ty chcesz, że PP jest słuszną drogą .Serdeczności .
data: 2008.11.14
autor: ostróżka
Renia:) w sprawie fanklubu, tak mi się skojarzyło, ze słowami jakie ostatnio dotarły do mnie od Asi. Zakładanie fanklubu to jak podsycanie problemu, dokładanie drewienka do ognia. Już miałam złożyć akces i zostać członkiem (niczym w PZPN, hihi), ale wolę nie... bo szaruga i jesienne słabości i tak pozwalają na nadmierne egola fryganie. Pozdrawiam mocno:)
data: 2008.11.14
autor: Lidia
A ja, psia kostka, właśnie się ucieszyłam ,że udało mi się /przepraszam za wyrażenie/ odwalić kawał ciężkiej roboty, a tu znowu De Mello staje mi na drodze i sarka;po co ci to było ostróżko,wszak gdybyś wcześniej nabyła przekonania,że twoje życie ma być lekkością i radością toby te robote zrobił ktoś inny, silniejszy.Pewnie w dzieciństwie za mocno wpojono mi przekonanie, że wszyscy pochodzimy od tych dwóch wygnańców z raju , co to za karę mają w trudzie znoju i cierpieniu...itd.Ale De Mello nie dał sobie tego wcisnąć ,mądry facet.A już najbardziej poszkodowane to są Wola boska i Opatrzność. Zawsze jak jest jakaś nieszczęśliwa sprawa to się wzdycha;taka była Wola boska albo takie były wyroki Opatrzności.Ale jak kto wygra w totolotka, albo uda mu się za pierwszym razem zdać prawo jazdy, to całe szczęście przypisuje sobie albo gwiazdom.Na razie tyle.Miło wszystkich witam i żegnam.
data: 2008.11.14
autor: ostróżka
Marzanna! Ty jesteś Mamą i nie przypadkiem do Ciebie trafiła Ania. Słuchaj tylko i wyłącznie siebie. Nie wiem jakie porady udzielają Ci Babcie i znajomi?! Porad możesz wysłuchać, ale to Ty decydujesz, odpowiadasz i przerabiasz. Jeśli jesteś na zrónoważonym jedzeniu PP, to nie obawiaj się niczego i wiedz, ufaj, słuchaj serca. Bądź MĄDRĄ MAMĄ, zapewne już jesteś, tylko w to uwierz! A w książki Pani Ani mocno się wczytaj, bo zdaje się niepewna swego jesteś i to wprowadza zamieszanie w Twojej głowie:) Powodzenia!
data: 2008.11.14
autor: Lidia
Agato W szukaj jeszcz lepiej owsiank, to Ci wiecej wyskoczy
data: 2008.11.14
autor: Kinga
Agato W, szukaj w wyszukiwarce pod haslem owsianka, znajdziesz potrzenbe informacje.
data: 2008.11.14
autor: Kinga
Marzanno a tobie moge tylko jedno doradzic -sluchaj swego serca a babcie niech pomoga ponosic malucha ,marchewke oskrobac .Pozdrawiam
data: 2008.11.14
autor: Magda Kaspianowa
Witam agatow do sniadaniowki kukurydziana kasze dodaj albo zrob owsianke.Zatroskana mamo napewno nie jadlabym owocow podczas karmienia a juz napewno nie o tej porze roku.Jesli o miesko chodzi to sie cielecinke i wolowinke przezuc oraz indyka dobra tez jagniecinka.Tutaj napewno tez cos Asia doda .A napewno powinnas przeczytac ksiazki pani Ani bo z tych owocow to wnioskuje ze nie czytalas lub bylo to bardzo dawno.Jesli o testy chodzi to nie masz co robic .Moj Kaspian byl uczulony na wszystko a teraz je i ma sie dobrze olaboga najczesciej rzeczy ktore rzekomo go mega uczulaly.Rene super poscik wlasnie dzis walcze z uczuciem dosc dziwnym ale dam sobie rade.Pozdrawiam.
data: 2008.11.14
autor: Magda Kaspianowa
witam wszystkich!zupełnie przypadkiem trafiłam na forum,choć gotuję wg. PP od ponad 6lat i mój 10-letni już syn przestał być alergikiem i nie łyka "tony" lekarstw.pojawił nam się problem innego rodzaju-przepuklina nadgarstka tzw,ganglion.Może ktoś zna nie chirurgiczny sposób pozbycia się tego
data: 2008.11.14
autor: ewa
Jestem młodą mamą.5 listopada przez cesarskie cięcie urodziłam sliczną córeczkę Anię, karmię piersią. Odżywaiłam się w myśl diety zrównoważonej opierając się na poradach zawartych w obydwu Pani książkach. Teraz zgłupiałam słuchając porad babć, wielu znajomych. Nie chciałabym zaszkodzić własnemu dziecku. Bardzo proszę o pomoć.
data: 2008.11.14
autor: Marzanna
Witam. to po raz kolejny aga z poznania czytam forum w właśnie znalazłam informację, że do zupy śniadaniowej nie dawać kaszy jaglanej. to co dawać? ja dopiero stratuję i staram się wg przepisów pani ani. proszę podpowiedzcie jak ma wyglądać zupa śniadaniowa?
data: 2008.11.14
autor: agata w.
Witam, czy ktoś może wie jaką naturę ma herbata rooibos?
data: 2008.11.14
autor: ola
Pani Aniu, moj synek ma zaledwie 2 miesiace a juz wystapily u niego atopowe zmiany na skorze,lekarz powiedzial ze jest to zapewne alergia na ktorys z pokarmow,prawdopodobnie na mleko...moze to byc tez jakies warzywo,owocow jem malo.bardzo sie martwie bo nie wiem co mam jesc.mieso tez kazano mi odstawic ewentualnie krolik lub indyk.testy u takiego maluszka zazwyczj wychodza negatywnie choc moze byc uczulony.prosze o pomoc!o Pani kuchni wiem od mamy ktora w domu gotuje tylko z Pani przepisow.
data: 2008.11.14
autor: zatroskana mama
Witam. Jestem nowym gościem na forum.Przeczytałam archiwum forum. zaczęłam gotować wg PP. ale brak mi pewności czy robię to dobrze.czytając forum spotkałam sie z informacja o "czwartkach" czy to spotkania co czwartek, czy raz w miesiacu? chętnie bym brała w nich udział aby na bieżąco potwierdzić że coś robię dobrze, lub poprawić błędy. czy mogę prosić o wiecej informacji?
data: 2008.11.14
autor: agata w.
Proszę o podpowiedź. Po porodzie (2 m-ce)strasznie zaczęły puchnąć mi nogi w kostkach. Domyślam się, że to są źle funkcjonujące nerki. Ale nie wiem jak z tym walczyć. Dodam, że dziecko karmię tylko piersią i jemu nic nie jest.
Czy w czasie karmienia piersią mogę podjadać kulki miodowe?
data: 2008.11.14
autor: Balbina
Dzieki Joasiu, nie wiedzialam,ze malym dzieciom nie nalezy w ogole podawac wychladzajacych warzyw w zimie. Chcialabym prosic jeszcze tylko o odpowiedz czy we wlasciwym sezonie proporcje w tej zupie sa ok. Pietruszki u mnie nie ma, dlatego pytalam o pasternaka, chodzilo mi tylko o gotowanie. Rozumiem, ze pasternak nie jest wychladzajacy i moge go uzywac czesto.
data: 2008.11.14
autor: Kinga
Nie wydaje mi się Pani Helenko, że owa tęsknota jest wyrazem tylko lokalnego patriotyzmu, wyczuwam w Pani poście pozdrowienia płynące z serca....Również Panią serdecznie pozdrawiam. Cieszę się, że u Pani wszystko ok i że jest Pani na forum. Też tu regularnie zaglądam, jednak od częstego siedzenie przy kompie ( taką mam pracę ) szczypią mnie oczy, są zaczerwienione, gorzej widzę, a to oznaka osłabionej wątroby, o co jesienią – mimo dyscypliny – nietrudno. Dzisiaj byliśmy na Czwartku, Pani Ania pokazała mi, które meridiany na stopach należy uciskać, żeby pomóc oczom ( opuszek pomiędzy 2 a 3 palcem licząc od dużego ), więc biorę się do roboty. Zachwalała też ostatnią płytę Marii Peszek Maria Awaria. Było też o problemach, z którymi się borykamy – one są jedynie iluzją w naszych głowach i wystarczy zmienić swoje myślenie. Bo jak pisał de Mello: ”Jest tylko jedna przyczyna braku szczęścia: fałszywe przekonania, które gnieżdżą się w twojej głowie; tak bardzo rozpowszechnione, tak powszechnie uznawane, że nigdy nie przychodzi ci do głowy, by je poddać w wątpliwość. I nawet nie podejrzewasz, że twój obraz rzeczywistości jest wypaczony, twoje myślenie jest błędne, a twoje przekonania są fałszywe”...Życie nie ma być udręką, tylko lekkością i radością, bo tego oczekuje od nas Bóg. Dlatego dał nam narzędzie do pracy nad sobą : WOLNĄ WOLĘ, a co z nią zrobimy to już tylko i wyłącznie nasza sprawa. On przygląda się jedynie z góry. Mamy ufać i mieć właściwy kontakt z Aniołami i Bogiem, każdy z nas znajdzie go w swoim sercu, jeśli poszuka.*** Ponieważ pomiaukiwanie mojego Egola daje się często we znaki, a kluczem do jego rozpoznania jest po prostu akceptacja – proponuję stworzenie tu na forum fanklubu MIAUCZĄCEGO EGO. Mam nadzieję, że pomysł Wam się spodoba. Pozdrawiam
data: 2008.11.14
autor: Rene
Joasiu, Ty to jesteś podporą dla nas-początkujących. Wiele tłumaczysz, wyjaśniasz, podpowiadasz... Jeszcze raz Ci dziękuję. A mam za co...:)
data: 2008.11.13
autor: ingeg (Ela)
Co jakiś czas mam dziwny problem z nosem: czuję tak, jak gdyby śluzówka była obrzęknięta, mam takie dziwne uczucie "pełności i zapchania" w nosie. Tak mam na przykład dziś, ale nijak nie mogę tego połączyć z jakimś błędem żywieniowym w ostatnim czasie...Czy ktoś z Was może podpowiedzieć mi, co to może być, a jak już jest, jak sobie ulżyć? Będę wdzięczna. Pozdrawiam z pokrytego lekka mgiełka szronu Ostrowa!
data: 2008.11.13
autor: Kamiczek
Anonimku, tak to już jest, że w naszych zupach ląduje cytrynka jako dodatek kwaśny, równowazący (obok zieleniny lub podduszanego na oliwie pomidorka). I co się dziwisz? * Kingo, twoje dzieci są za małe żeby o tej porze roku serwować im w zupach seler i kalarepkę. Zieloną część kalarepy - tę najpyszniejszą zostaw sobie na lato, a teraz już odpuść. Teraz zupki muszą być zrównoważone, oparte na składnikach neutralnych bądź neutralno-rozgrzewających. Pytałaś o pasternak - jest w przepisach w książce, może i być w zupach. Ale pietruszka też jest niezbędna. I na pewno nie można używać pasternaku zamiast korzenia pietruszki przy leczeniu pęcherza. Pytałaś jeszcze o zielone części pora - bardziej niż dla dzieci nadają się do dorosłej duszeniny. * Magdo P.-K. podpowiem ci cytatem z pani Ani: "liszaje wokół ust u dziecka to objaw wychłodzenia żołądka i jelit", zajady będą pewnie objawiem podobnego niedomagania. * Kasiu24, dla ciebie też cytat: "hemoroidy uaktywniają się najczęściej po stresie i po nadmiarze smaku kwaśnego (przykurcz)", hemoroidy oznaczają też słabość śledziony i trzustki; śledziona utrzymuje narządy we właściwym miejscu, gdy jest słaba - wypadają. Poczytaj w książkach raz jeszcze o śledzionie i trzustce w kontekście żywienia i emocji, szczególnie tych, które wpływają na te narządy destrukcyjnie. * Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i znikam. :)
data: 2008.11.13
autor: Joanna - MamAsik
W piątek z"Gazetą" będzie płyta Maryli Rodowicz "Jest cudnie"-12 piosenek i książeczka z tekstami.Cena 7,99.Może kogos zainteresuje,pozdrawiam.
data: 2008.11.13
autor: Inka
Joasiu-MamAsik!Dzięki za odpowiedź i podpowiedź.Ja sie igieł nie boje - mam takie opory natury higienicznej,choc wiem,ze sa sterylne.Ale to co napisałaś o J.H jest świetna rekomendacją.Zadzwonię do niej.Dzięki.
data: 2008.11.13
autor: dandelion
Kingo, do zupy dodajesz cytrynę...skąd taki pomysl
data: 2008.11.13
autor: 
Pani Aniu jeszcze raz ja w sprawie zupek dzieci.
Poprosze o porade czy proporcje sa dobre, na prawie 1,5L wody daje 3 spore marchewki, duzo ziemniakow, por, mniejsza cebula, 60 g kalerepy i 60 g selera, dwa duze posiekane zabki czosnku, imbir, troche chilli. Oprocz tego zupa jest na zeberku cielecym i jest tymianek, kurkuma, kminek, sol, lyzeczka cytryny, pieprz czarny i troszke masla. Nie wiem nigdy ile moge dac selera czy kalarepy, czy nie daje za duzo? Przy krojeniu tego jest niewiele, ale wiem,ze sa wychladzajace. Bede wdzieczna za odpowiedz.
data: 2008.11.13
autor: Kinga
Dandelion, znam Jolę osobiście, ale nie wiem jakie ma wyniki w terapii. Wiem, że pracę swoją wykonuje z wiarą i głębokim przekonaniem o jej pozytywnym oddziaływaniu. Jeżeli masz jakiś opór przed igłami, to możesz spróbować najpierw jak zadziała Shiatsu ;). Myślę też, że jak zadzwoisz do Joli i porozmawiasz to ci się poukłada w odczuciach i będziesz wiedziała czy chcesz skorzystać z igieł czy nie. Powodzenia
data: 2008.11.13
autor: Joanna-MamAsik
Daszeńko - a moja Babcia też stamtąd :) Z Nowogródka, jak Mickiewicz :) Urodziła się jeszcze w XIX wieku :) Pozdrawiam :)
data: 2008.11.13
autor: DanusiaA.
Grażyno.Zdaję sobie sprawę z tego, że wchdzenie w pp.nie jest łatwe.Sam wchodziłem bardzo długo i tak do końca nie wiem czy jeszcze nie wchodzę? Na samym początku postanowiłem sobie,że nie będę jadł kwaśnego, surowego,zimnego i tak około roku.Być może moja droga była długa ale jestem pewien , że skuteczna. Powodzenia.Dyskusja o granicach skłoniła mnie do zmiany mojego podpisu.Panie Darku nie jest pan sam w swoich rozmyślaniach choć ja nie umiłbym ich tak ładnie wyrazić.
data: 2008.11.13
autor: Irek kiedyś Irekmen
Pani Aniu, chciałam się zapytać co znaczą zajady w kącikach ust u 20-to miesięcznego dziecka. Bardzo dziękuję i pozdrawiam.
data: 2008.11.13
autor: Magda P-K
Witam Pani Aniu, mam pytanie odnosnie zielonych czesci pora i przyprawy curry, lub garam masala. Czy mozna te rzeczy w smaku ostrym dodawac do dzieciecych dan? Dziekuje
data: 2008.11.13
autor: Kinga
Przepraszam,jeszcze jedno pytanie odnośnie akupunktury do ludzi z Poznania:czy ktos cos wie o Jolancie Hellwing w tym zakresie?- to sa namiary na nią:http://jolahellwing.pl/index.php.Niestey,zatoki mi nadal dokuczaja mimo dyscypliny i inhalacji (majeranek w ogóle na mnie nie działa,niestety)
data: 2008.11.13
autor: dandelion
Pani Danusiu,jak ładnie to zabrzmiało: "Daszeńko",przypomniała mi sie moja wileńska Babcia. Jestem wzruszona. pozdrawiam.
data: 2008.11.12
autor: Dasza
Zapomniałam, brakuje mi postów Rene, co u Ciebie słychać,
pytam przez lokalny patriotyzm, wszak Rene to wrześnianka. Pozdrawiam. Odezwij się, to będę spokojna, że z nami jesteś w zdrowiu.
data: 2008.11.12
autor: Helena Michalska
Witam serdecznie po przerwie w pisaniu / nie w zaglądaniu na stronę http://www.anna.../już na wiele przypadłości znalazłam odpowiedź w Waszych postach, jeszcze mam wątpliwość, bo w kącikach ust mam uporczywe do zwalczenia krostki, a ponadto jest mi czasami zimno, mam dreszcze, których nie uzasadnia temperatura w mieszkaniu, czy to jeszcze pozostałość w organiźmie po gigantycznym długotrwałym stresie? Cieszę się, że z Wami jestem.Pozdrawiam i życzę optymizmu w te długie, ciemne i chłodne wieczory.
data: 2008.11.12
autor: Helena z Bierzglinka
Witam
Pani Aniu bardzo proszę o podpowiedź od czego zazwyczaj robią się hemoroidy?Odżywiam się prawidłowo od dłuższego czasu -jedzenie zrównoważone,rano owsianka,potem ciepły obiad ,zupa nasze popitki. Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam ciepło.
data: 2008.11.12
autor: Kasiaaa24
Grażyno, jedzeniem pp nie rozpuścisz się do reszty, a wręcz odwrotnie, uregulujesz swoją ciepłotę. To ciepło, które czujesz teraz to takie typowe, pozorne rozgrzanie organizmu. Tak naprawdę to jesteś porządnie wychłodzona tymi surowiznami. Poczytaj dokładnie FZ na temat panów "dobrze wyglądających", wiecznie gorących i noszących krótkie rękawki. Oni są mocno wyziębieni, tak, jak zapewne Ty. Nie dziwię Ci się, że gotowane warzywa Ci nie podchodzą, bo w tradycyjnej kuchni brak porządnego przyprawiania owych. W pp wszystko jest pięknie dosmakowane i służą nam bardziej, niż te surowe. Rozgrzewają dokładnie tyle, ile trzeba, a raczej równoważą, więc bez obaw! Do dzieła! Pozdrawiam
data: 2008.11.12
autor: Kamiczek
Witam Pani Aniu,
Czy mozna uzywac pasternaka zamiast korzenia pietruszki w codziennym gotowaniu rowniez dla malych dzieci? Dziekuje
data: 2008.11.12
autor: Kinga
I jeszcze mnie wzielo na przemyslenia w zwiazku z tym ,ostatnio,czesto poruszanym tutaj tematem damsko - meskim.Otoz,moim zdaniem,kobieta,ktora otrzymuje od swojego mezczyzny minimum potrzebnego szacunku(czym wiecej tym lepiej,ale mninimum tez jest dobre)zna dobrze swoje miejsce u jego boku(zawsze od strony pasazera,i raczej piec krokow w tyle,niz pol w przodzie).To magiczne minimum szcunku to sprawia,ze nie ma potrzeby dominowac.Potwierdzaja to moje obserwacje.No coz rzecz,z natury,prosta,ale w realizacji trudna.Selavi...
data: 2008.11.12
autor: Mea
Witam, właśnie przeczytałam książkę p. Ani, oraz trochę forum i chciałam prosić o pomoc w początkowych potyczkach z pp.
Mnie jest zawsze ciepło, nawet w zimie chodzę w krótkich rękawach podczas gdy koleżanki siedzą w golfach, nie bardzo wiem jak się odżywiać, aby się nie "rozpuścić" do końca. No i od dziecka mam problem z jedzeniem gotowanych warzyw - surowe mogę wszystkie - a zapach gotowanej marchewki oraz gotowana cebula doprowadzają mnie do, za przeproszeniem, do wymiotów (dosłownie), o przełknięciu nie mam mowy, a tu cała prawie kuchnia opiera się na gotowanej cebuli i marchewce (przynajmniej takie odniosłam wrażenie), nie wiem czy mogę dawać coś zamiennie za cebulę i marchewkę/pieruszkę/por gotowane? Bardzo proszę o podpowiedzi.
data: 2008.11.12
autor: grazyna
Mysle Kostko,ze z tego doswiadczenia to jeszcze jeden wniosek plynie.Mowi ludowe porzekadlo,ze:madrej glowie dosc po slowie.Tymczasem, jak widac,pp uczy porozumiewania sie bez slow.Cenne to bardzo,bo ilez(tak zwanych)nerwow potrafi zaoszczedzic:)Dalszych sukcesow Ci zycze:)
data: 2008.11.12
autor: Mea
Długo zastanawiałam się, co znaczy "puścić", pojawiające się w wielu postach odnośnie np. wdrażania pp w rodzinie. Chyba przestałam się zastanawiać i faktycznie puściłam. Mój 13-letni miał ochotę na słodkie i zrobił ciasto murzynka, nie wg pp, tylko wg przepisu ze zwykłej książki. Nie ingerowałam. Opchał się tego ciasta, po czym po paru godzinach zażądał imbirówki. Tego napoju, który dla niego zawsze był karą i nigdy nie pomagał - przynajmniej tak mówił, gdy pytałam, czy lepiej. Wypił parę łyków, stwierdził, że jest już mu lepiej. I dodał sam z siebie, że całkiem dobra jest :) Delikatnie zasugerowałam, że mógł chociaż ten przepis zmodyfikować na pp. Zmartwiony stwierdził, że musiałby mieć gotowy przepis, bo nie wie jak modyfikować. Odebrałam to tak, że jest gotowy do mojej nauki, więc teraz mój krok... Pozdrawiam serdecznie,
data: 2008.11.12
autor: Kostka
Diano z Monachium ale zobacz jaka ciekawa dyskusja wynikla z tego pomialkiwania Darkowego egola.
data: 2008.11.15
autor: kolik51
Ostrozko,jak dobrze ,ze juz jestes z nami.
data: 2008.11.12
autor: kolik51
Daszo, jak pięknie to Pani napisała - właśnie tak! Można dużo mówić o jedności, ale na co dzień należy szanować cudzą odrębność i prawo do pojmowania "po swojemu". Bez akceptacji inności, nawet tej skrajnej, nie ma jedności. Można o niej mówić dużo i pięknie, ale gdy nie ma w nas, w głębi naszego serca, szacunku dla innych, dla ich prawa do posiadania własnego terytorium, nawet oddzielonego już nie granicami, ale barykadami wręcz, to mówienie o jedności, przekraczaniu, wspinaniu się, osiąganiu poziomów itp. trudnych rzeczach jest moim zdaniem puste. I to jest najpiękniejsze dla mnie teraz, że pisząc te słowa, mam wrażenie, jak są niedoskonałe i jak moze przebijać z nich -niezamierzony przecież przeze mnie - brak akceptacji dla cudzego "bujania w obłokach" :) I jeszcze - jak uparte bronienie własnego zdania, często już wbrew zdrowemu rozsądkowi, może być zawoalowaną prośbą o tę akceptację płynącą z naszej zdołowanej podświadomości. Myślałam o tym od wczoraj :) Ale teraz dość! Idę po zakupy i muszę przemyśleć, co ugotować na obiad. Pani Daszeńko, ja mam odwrotnie: też trójkę dzieci, ale dwoje z nich to córki, w dodatku wychowuję je sama :) Upraszczając i wracając na ziemię z tych obłoków: ładnie by wyglądał mój Piotruś, gdybym nie szanowała jego odrębności płynącej z racji tego, że po prostu jest facetem i chce nim się czuć :) Co więcej, przez to, że poza nim facetem jest u nas tylko papug Franuś, to i swobody daję mu więcej, bo nie może się przecież czuć zdominowany w "babskim" świecie :) A juz tak naprawdę kończąc :) dopiszę, że osobiście nie daję sobie za wiele czasu na wsłuchiwanie się w śpiew ptaków i głębokie zastanawianie się nad nim: mam dużo obowiązków, przede mną daleka droga i muszę uważać, gdzie stawiam stopy tu i teraz, żeby nie wdepnąć w... :) byle co :) Ufam, że na metafizykę też jeszcze nadejdzie w moim życiu czas, o ile oczywiście sama tego zechcę. Na razie nie chcę :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie i ciepło :)
data: 2008.11.12
autor: DanusiaA.
Witam Wpadam z informacja dla dziewczyn i chlopakow z Czestochowy.Mam namiary do wspanialego bioenergoterapeuty Cezarego Baryly jakby ktos chcial sie wspomoc.Nr.tel. (34)3664487.Nie bede goscia zachwalac bo on sam sie nie reklamuje i raczej do rozmownych nie nalezy.Ja jezdze tam z Kaspianem wpadl mi do glowy jak pytalam siebie jak moge jeszcze Kaspka wesprzec.Pozdrawiam.
data: 2008.11.11
autor: Magda Kaspianowa
Tak, Daszo, bez uświadomienia sobie odrębności, niemożliwa jest całość. Ile małżeństw udałoby się uratować, gdyby ludzie zdawali sobie sprawę z tego, że wiele problemów powstaje w wyniku różnic między kobietą a mężczyzną. Właśnie ten brak świadomości powoduje, że ludzie walczą ze sobą, nie pozwalając partnerowi być po prostu sobą, nie próbując go zrozumieć, bo naprawdę działa inaczej. I dopiero wtedy możliwe jest wejście na ten poziom, o którym mówisz, że rozróżnianie płciowe nie ma już racji bytu.Wtedy stajemy się jednością, która bez każdej z części po prostu nie mogłaby istnieć. To też wiem z własnych doświadczeń, nie z teorii. *Zgadzam się z Aidą, Pani Ostróżko. I jeszcze dopowiem, że Pani mądrość jest dla mnie naprawdę wielka i tym bardziej mi imponuje, bo nie jest taka wyczytana z książek, a mająca swe źródło w wielkim doświadczeniu.To się czuje w Pani postach, bo są pełne ciepła i takiej (proszę o wybaczeni, jeśli urażę)"ludowej" prawdy. I jestem pewna, że ostatnie smutne doświadczenie tylko te mądrość pogłębi. Się znowu rozpisałam... Pozdrawiam serdecznie!
data: 2008.11.10
autor: Kamiczek
Ostróżko jesteś taka mądra tylko jakieś pęta sobie nakładasz, czuję w Tobie siebie. Może razem coś wymyślimy?.
Napiszę Ostróżko co sobie myślałam kiedy zmarł mój KOchany TATA : Śmierć przecież nie może i nie jest piękna, jest raniąca i bolesna. Cokolwiek umarło, jest martwe, i nigdy nie powróci, nie powtórzy się w tej samej formie. Ale tak jak nów daje drogę nowemu, świeżemu, wąskiemu sierpowi Księżyca, jak Zima daje drogę Wiośnie, ponowne narodziny są oczywistą konsekwencją śmierci. Kiedy naprawdę jesteś gotów puścić swój żal, smutek i żałobę, okaże się, że znajdziesz siebie samego w stanie pustki i czystości - gotów na następny etap swojej podróży przez życie.
Niczego sobie nie wyrzucaj nic więcej nie mogłaś zrobić. Zrzuć pęta, nie idź ciągle pod wiatr. Chociaż Mały Książe Ci powie ; idąc najprostszą drogą nie można zajść daleko.
A co do postów Darka są wspaniałe. "Zamieszałam" trochę ale moja myśl Darku poleciała już dalej. Pomyślałam o tezie, że w świecie nie ma symetrii. Jeżeli wyliczono, że w bilansie materia-światło brakuje 15% ? Potwierdzone są 4 wymiary a zakłada się istnienie 11. Energia wędruje pomiędzy nimi stąd braki i nadmiary.... Nie chcę zanudzać,bo rzeczywiście to forum ma służyć wymianie myśli bardziej doczesnych.Cóż takie wywody, kiedy np.dziecko choruje. Masz Darku oczywiście rację w tym co piszesz. Ostróżka metafizycznie ujęła wiele w jednym zdaniu : "W naturze nie ma granic są tylko zmiany".
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, nie złośćcie się, każdy kto zatrzyma się na chwilę posłuchać śpiewu ptaka, jest w stanie, jeśli zechce, pomyśleć głębiej, ale nie musi i to jest piękne.
data: 2008.11.10
autor: Aida
Tak, Dandelion, jestem Danusią, więc myślę "po Danusiowemu" :) Tak już mam :) A stereotypów nie tworzę - przynajmniej nie miałam takiego zamiaru - hm.. może źle (niejasno) się wyraziłam? Pewnie tak, pewnie nie potrafię jakoś tak precyzyjniej napisać tego, co myślę. Tłukło mi się po głowie wtedy takie zdanie: "kobiety pojmują sercem, a mężczyźni intelektem". Od razu wtedy myślałam, że te dwa sposoby powinny się uzupełniać i uzupełniają przecież, bo w naturze kobiety i mężczyźni się łączą, więc działa i serce, i intelekt, jest jedność, choć składają się na nią dwa jakby różne światy :)I wydaje mi się, że Pan Darek między innymi to też miał na myśli. Nie tworzę zadnych podziałów ani stereotypów, ani nie oceniam, jak jest lepiej, choć może mogło to, co napisałam, tak zabrzmieć. Nie chciałam, żeby tak było :) Ja po prostu wolę swój sposób pojmowania świata, bo dla mnie jest on prostszy, Danusiowy :) A fizyki i tak nie cierpię. Nawet jak sobie przypomnę o Skłodowskiej - Curie (kobieta :)) to nic mi się w tym względzie nie zmienia :) Pozdrawiam :)
data: 2008.11.10
autor: DanusiaA.
A dla mnie posty Darka to popisywanie sie elokwencja, lekkoscia piora, eksponowanie glebi wlasnych przemyslen w poszukiwaniu zachwytu i podziwu...zwyczajne szukanie potwierdzenia dla wlasnej wspanialosci...ot, zwykle pomiaukiwanie egola.
data: 2008.11.10
autor: Diana z Monachium
Witam p.Aniu
Na pp jestem od roku,oczywiście z różnymi zawirowaniami,ale staram się gotować i wcielać w życie kuchnię pp jak najlepiej.Od zawsze jak pamiętam miałam kłopoty z opryszczką
wyskakiwała mi zimą co najmniej raz w miesiącu, oczywiście były kuracje antybiotykami.I właśnie w związku z tym mam pytanie,dlaczego jeszcze ciągle mi wyskakuje co prawda nie tak często ,ale raz na dwa misiące jeszcze mnie dopada .
data: 2008.11.10
autor: 
Darku, pięknie to wszystko opisałeś. Ale może jak w fizyce właśnie, taka ta Zachodnia droga. Dziecko, które chce poznać budowę zabawki, najpierw rozbiera ją na czynniki pierwsze. I często dużo czasu (i zabawek :)) potrzeba, żeby nauczyło się ją potem złożyć w prawidłową całość. Patrzę na mojego męża z podziwem, że jeszcze na etapie małych elementów, potrafi wyobrazić sobie jak coś będzie wyglądało i działało. Ja tego nie potrafię. Za to widząc gotową rzecz szybciej uczę się obsługi i najlepszego wykorzystania jej. Na podstawie doświadczeń. Może na tej samej zasadzie uzupełniają się Wschód i Zachód? Może to nie są rozbiegające się kierunki tylko uzupełniające się jak wszystkie inne dualizmy? Może na tym właśnie etapie Świata, ta Zachodnia drobiazgowość jest właśnie potrzebna jako równowaga dla Wschodniej całości? ***Miło Cię widzieć na forum Ostróżko :)
data: 2008.11.10
autor: Jolik
Mysle Darku,ze troche zawile podchodzisz do tych spraw(pseudo magii- w moim odczuciu).Podjelam probe zrozumienia w czym rzecz i...fiasko.Nie opuszcza mnie mysl,ze takie podejscie do sprawy zwalnia z hamulcow moralnych i dopuszcza cynizm,bo to nic innego jak wyzwolenie plynace z nadinterpretacji wlasnej wartosci.To ,oczywiscie,moje prywatne zdanie z tym,ze nie tylko z teorii wziete.Pozdrawiam :)
data: 2008.11.10
autor: Mea
Jeszcze przyczynek do wątku damsko-męskiego, który pojawił się na forum. Nie widzę sprzeczności między tym, co pisze p. Kamiczek a p. Darek. Rozróżnianie płciowe traci sens na pewnym poziomie rozważań. Na codzień zaś konieczna jest pełna świzdomość, że realizujemy w życiu inne scenariusze. Pracuję w większości z mężczyznami, dwoje z moich dzieci to synowie, no i jest jeszcze mój mąż. Odczuwam wielki respekt przed ich innością, nie uzurpuję sobie prawa do inwazji na ich teren. Nie pozwalam sobie na protekcjonalne i pobłażliwe uwagi typu: "To tylko facet". Tego samego domagam się od nich dla siebie. Gdy uda nam się czasem w tych naszych odmienno%9
data: 2009.01.08
autor: Dasza
Dandelion, masz wielką rację, gdyby moja nauczycielka potrafiła rozpalić nas na lekcjach pasją do fizyki, to pewnie i takie zakute głowy do przedmiotów ścisłych, jak ja, inaczej dziś by myślały o fizyce kwantowej i innych takich bardzo ważnych rzeczach. A tak, to pewnie, jak znam mechanizmy, to gdy zobaczyłam pierwsze słowa Darka "fizyka kwantowa", to od razu się w sobie zablokowałam i już reszta to była tylko sucha fiza :-) Przeczytałam więc przed chwilą te posty jeszcze raz i odkrywam w nich wiele racji. Co nie znaczy, że rezygnuję ze swoich. Nie chciałam, aby zabrzmiało, że jestem zwolenniczką podziałów : "męskie" i "żeńskie", bo tak nie jest, tylko pewnie nie potrafię tego wyrazić i wyjaśnić. *Ostróżko, będzie dobrze, w Pani postach juz pobrzmiewa dawna "ostróżkowa nuta". Pozdrawiam kwantowo (cokolwiek to znaczy :-))
data: 2008.11.10
autor: Kamiczek
Witam wszystkich na forum i dziękuję serdecznie za wszystkie ciepłe słowa.Pragnę przekazać Ani i Emilce że nie chciałam obarczać ich swoimi okropnymi myślami i nastrojami, bo łatwo o to w osobistym kontakcie .Dziękuję też Jolik za przypomnienie, że nie wolno mi się zgubić i Aidzie za przypomnienie ,że mam skłonności do wybierania drogi pod wiatr ,co mnie też trochę postawiło na baczność. Tak sobie myślałam, że jak zacisnę zęby i pięści i razem będziemy oddychać to brat nie umrze ale widać jego wola a nie moja.Już pewnie nie miał tu i teraz nic do zrobienia i wolał iść w inne strony.Trudno mi też było zwalczyć w sobie przekonanie ,że gdybym potrafiła go namówić aby stosował diete PP to by jeszcze żył.Miałam żal do siebie i nie mogłam sobie tylko tak gotować.Jadłam co popadnie albo wcale.Dzisiaj pierwszy raz ugotowałam naszą owsiankę.Postanowiłam że ugotuję i zjem i zrobiłam to.Teraz jak już o tym napisałam to jutro będę się jeszcze bardziej mobilizować cobyście nie napisali że się cackam ze sobą.A co do fizyki kwantowej i tych wszystkich kwarków, mezonów hadronów i innych niewidzialnych a nawet istniejących tylko wtedy ,gdy o nich pomyślimy /bo jak nie pomyślimy to nie zaistnieją/,to wszystkie te odkrycia są niezwykle fascynujące i magiczne.A co do granic i linii frontu to myślę ,że p.Darek ma rację.W naturze nie ma granic są tylko zmiany.My ludzie tworzymy granice, które pózniej albo chcemy poszerzyć, albo bronić. Myślę też ,że forum to miejsce gdzie każdy ma prawo wypowiedzieć się tak ,jak umie. Intelektualiści też jadają, mają prawo dbać o zdrowie, samopoczucie i dzielić się tym co myślą i czują. A ponieważ jak sama p.Danusia napisała"bo uważam że różnorodność jest fascynująca" więc forum jest właśnie fascynujące z powodu owej różnorodności wypowiedzi i stylu.Sami pomyślmy ile byśmy stracili gdyby nie Jagoda i Jolik Joanna i Rene Darek i Aida ,Magda, Kamiczek i Anita.Każda z tych osób jest inna, inaczej patrzy, co innego dostrzega ,myśli ,wnosi inne nastroje, tematy, kolory.No za dużo się rozpisałam.życzę wszystkim miłego tygodnia.
data: 2008.11.10
autor: ostróżka
No i jeszcze - mnie to nie męczy ;)Dzięki,Darku za post - dało mi to do myślenia9 i poprzedni też)
data: 2008.11.10
autor: dandelion
Ach, dziewczyny...czyli fizyka=sprawa męska?Ale dlaczego wy się wypowiadacie za wszystkie kobiety?Piszecie;"jestem kobieta,więc..."Nie lepiej:"Jestem Danusią, więc..."??Darek nie pisał przecież o fizyce w sensie szkolnym,a w każdym razie nie w sensie typowo szkolnym,bo nie tracę nadziei,ze może gdzieś sa nauczyciele,wykładowcy,którzy nie tłuka zadań wyłącznie,a mówią o pięknie tych wszystkich cząstek elementarnych... Zauważcie ,że na forum raz po raz pojawiaja sie osoby chcące tak właśnie po szkolnemu omawiać dietetykę:kalorie,witaminy itp.To jest właśnie tak jakby omawiać świat na poziomie zadań z fizyki jedynie.Ale żeby tak naprawde wyobrazic sobie to,ze przepływ cząstek jest nieustanny - że wszystko sie ciagle zmienia to juz wyższa szkoła jazdy.Przeciez to ma kolosalny wpływ na to jak postrzegamy nasz sposób żywienia - dostarczamy sobie energii tak,że możemy sie zmieniać na poziomie ciała i jego tkanek.że aż zmienia się nasza świadomość.Emocje - różne u kobiet i mężczyzn nie maja tu nic do rzeczy.To jest sposób patrzenia na świat i dostrzegania piękna na przeróżnych poziomach.Nie trywializujecie tego stereotypami.
data: 2008.11.10
autor: dandelion
Kamiczku - pozdrawiam :) Właśnie o to mi chodziło, że można prościej :) Intelektualne przemowy najlepiej zostawić intelektualistom, mnie nawet czytanie tego męczy :) I myślę, ze nieważne, jak się coś nazywa - jedni to po prostu czują, a inni nie i tak powinno moim zdaniem być, bo uważam ze właśnie różnorodność jest fascynująca. Wydaje mi się też (choć mogę się oczywiście mylić), że prostota w wyrażaniu myśli jest szczególnie cenna w kontaktach z ludźmi, zwłaszcza na forach, gdy nie ma się możliwości ocenić, czy odbiorcy nas zrozumieją, bo tu jesteśmy jednością - choć różni:) A ja, kiedy przytulam swoje dzieci, wędruję z nimi rowerem albo wspólnie coś gotujemy to wcale nie przeszkadza mi, że nie zastanawiam się, czy to już fizyka, czy jeszcze nie (co nie znaczy, ze ktoś nie moze, jeśli sprawia mu to satysfakcję). Wiem, co wtedy czuję i to mi wystarcza - jeśli ktoś chce dodatkowo oblec to w żargon naukowy, to przecież ma takie prawo :) Ja wolę po babsku, jak na
data: 2009.01.08
autor: DanusiaA.
Darku, nie da się uciec od tego, że z psychologicznego punktu widzenia, kobieta i mężczyzna to dwa różne światy. Sztuka polega na tym, aby mogli współistnieć i aby każde drgało też własną energią. Tak, dla wielu ten podział to stworzenie frontu do walki, dla mnie zrozumienie tej różnicy to oświecenie i drogowskaz w drodze do porozumienia. Cieszę się, że jestem "babą", cieszę się, że mój mąż to "chłop" i że mamy w sobie oboje tyle mądrości, aby z tego połączenia zrobić unikalny związek. Pozdrawiam!
data: 2008.11.09
autor: Kamiczek
Wszystkim którzy z niecierpliwością czekają na trzecią książkę oznajmiam, już jest! Wystarczy w wyszukiwarce wpisać: Ciesielska i... okazuje się, że wyskakuje objętość ponad 250 stron!!! Drukuję sobie po kawałku i czytam i polecam... tak łatwo przeoczyć ciekawe informacje... a forum na prawdę można w książkę spokojnie zamienić. Mam nadzieję, że pani Ania się nie obrazi :) A co do pstrykania fotek, nie uważam by moja propozycja była niestosowna, każdy ma prawo pytać, tak samo każdy ma prawo odmówić. Nie widzę problemu. Pozdrawiam słonecznie.
data: 2008.11.09
autor: Agnieszka z Wrocławia
Ostróżko trzymaj się dzielnie, pozdrawiam
data: 2008.11.09
autor: Gabi
Dasza - ładnie napisane.No i tak naprawdę fizyka kwantowa to w sumie jest magia :)
data: 2008.11.09
autor: Ata
Kamiczku, dzielenie świata na kobiecy i męski jest wprawdzie fascynujące i wytwarza wiele niezwykłych napięć :) ale to wciąż jest dzielenie... Rzeczywistość jedyna pojmowana w sposób o którym pisałem do Aidy to punkt widzenia gdzie wszelkie granice znikają - nie tylko między ja i swiatem ale również między kobiecym i męskim, dobrym i złym, itd. Zeby to się stało trzeba najpierw zrozumiec czym są granice i na czym polega proces ich nakładania. Że ustawienie granicy jest jednoczesnie wyznaczeniem linii frontu na którym ścierają się dwa podzielone bieguny spolaryzowanego podziałem świata. Granica nie należy do rzeczywistości, to my ją nakładamy, a więc to my ustalamy linie frontu pomiędzy: dobrem a złem, światem kobiecym a męskim itd. Kiedy zrozumiemy ze nie byłoby jednego bez drugiego, kiedy w olśnieniu dostrzeżemy ze nigdy nie było pomiedzy nimi granicy - świat będzie się dla nas coraz bardziej stawał całością, przede wszystkim zaś znikną linie frontu które dają
data: 2009.01.08
autor: Darek
Witam wszystkich, jestem pierwszy raz na forum, ale na PP orodoksyjnie od ponad trzech lat. Mam słabość do fizyki kwantowej (bynajmniej nie zawodową), odczułam wiec potrzebę zareagowania na post p. Danusi A. Pojęcie o fizyce kwantowej nie wyklucza odczuwania magii, czy jak Pani chce "czarodziejstwa". Tak w towarzystwie dzieci (wiem to na pewno, bo sama mam trójkę) jak i bez nich. Wręcz przeciwnie- także w tym obszarze wzbogaca a nie zuboża. A uwaga na temat wszystko ko
data: 2009.01.08
autor: Dasza
Dzuniu, skoro wróciłaś do PP z taką wiara, to na pewno Ci sie uda! Poczytaj forum, jest tu tak wiele osób, którym PP pomaga i pozwala odstawić leki. Zapewniam, że to gotowanie nie zabiera więcej czasu, niż "tradycyjne"...tak trzeba stać przy garach i tak:-) Ja w niedzielę gotuje zupę, którą jem na kolacje przez cały tydzień, przygotowuję jakieś mięsko lub dwa, a w tygodniu tylko dorabiam jakieś pyrki (po ogólnopolsku: ziemniaki), kaszę, makaron...gdyby tak rozłożyć czas mój spędzony w kuchni w niedziele, to na dzień wyjdzie nie więcej niż godzina. wszystkiego najlepszego, witaj na forum! Pozdrawiam
data: 2008.11.09
autor: Kamiczek
Nigdy nie cierpiałam fizyki, nie uczyłam się jej więcej niż tyle, żeby "zaliczyć"...Przez całe swoje życie, już od czasów nastoletnich, pojmuję piękno świata i życia bez wywodów naukowców...A teraz, magia smaków i ich wpływ na moje jestestwo wystarcza mi...tak, Danusiu A., po babsku to tak wszystko prościej. Wolę przeżywać całościowo niż analizować i rozbierać na czynniki pierwsze. Przecież surowe mięso, mąka ziemniaczana, przyprawy, cebule- wszystko z osobna to nic dobrego, a jaki efekt, jak się z tego wyczaruje pyszne gulaszowe! Dodaj do tego uśmiech, serce, miłość i taką rodzinna, jak Twoja, scenkę...efekt czarujący, aczkolwiek bardzo nienaukowy :-)Pozdrawiam
data: 2008.11.09
autor: Kamiczek
Witam wszystkich i p.Anie,jestem na forum od niedawna ,o kuchni PP dowedziałam się od mamy ok.4 lat temu,kupiłam kiążkę zaczełam gotować smakowało mojej całej rodzinie ale za dużo zabierało mi czasu i przestałam,ale mam córkę alergika i jest nastolatką (ma 17 lat),mąż choruje na zatoki i stawy kolanowe ja mam mięśniaki ,wróciłam do kuchni PP ,bo lekarze przepisują sterty leków.Ale teraz dokładnie przeczytałam kiążki i dokładnie przeanalizowałam jakie błędy robiłam w gotowaniu i od tygodnia gotuje .I CZYTAM FORUM .Mąż mnie wspiera i moja mama która jest wierna od kilku lat ,serdecznie jeszcze raz pozdrawiam :)
data: 2008.11.09
autor: Dzunia
Witam :) A ja i moje dzieciaczki piekliśmy dzisiaj ciasteczka owsiane. Według PP, oczywiście :) tyle że mojego pomysłu. Ugniataliśmy, dzieci wykrawały zajączki, serduszka (tych najwięcej) i gwiazdki swoimi małymi łapkami, plotły przy tym głupoty i zaśmiewały się. Z głośników płynęła piękna muzyka grana na skrzypcach, a nad nami unosiło się takie coś czarodziejskie :) Zamiast ciasteczek wyszły okropne gnioty - twardawe, ale da się zjeść. Mam nadzieję, ze jutro obejdzie się bez imbirówki :) bo na razie jest ok. Dzieciaki szczęśliwe poszły spać, a ja zaraz do nich dołączę. Pamiętam takie chwile z dzieciństwa, jak z bratem i z naszą babcią kleiliśmy jakieś kluski :) I chyba się cieszę, ze ani wtedy, ani teraz nie mieliśmy pojęcia o fizyce kwantowej. Gdyby tak zacząć analizować (czy syntetyzować), to i diabli by wzięli czarodziejstwo :) Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie Pana Darka - to jednak prawda, że Wy, męzczyźni wszystko komplikujecie :)
data: 2008.11.09
autor: DanusiaA.
Ot takie rozmyślania, Aido. Połączenie biegunów - naukowego i duchowego istnieje i to właśnie dzięki odkryciom fizyki kwantowej. Racjonalne poszukiwania naukowe Zachodu właśnie na gruncie fizyki kwantowej natrafiły na COŚ co na Wschodzie tradycje duchowe nazywały świadomością niepodzieloną, jedyną, praprzyczyną. Poruszając się w obszarze cząsteczek molekularnych fizyk dotyka tej samej świętości której mistyk od zawsze dotykał w swym sercu, bowiem odkrywa on, że świat który go otacza i on sam tworzą jedno - niepodzielone. Dotąd fizyka zajmowała się dzieleniem rzeczywistości i opisywaniem wydzielonych fragmentów za pomocą praw, które nie potrafiły objąć większego obszaru niż ten który został im wydzielony. I tak doszło aż do cząsteczek kwantowych, tam zaś okazało się, że - mówiąc najogólniej - nie funkcjonują już prawa podzielonego, a obserwujący (fizyk) i obserwowany (rzeczywistość kwantowa) są JEDNYM! wszak fizyk składa się z takich samych cząsteczek co świat... Te rewelacje już od dawna znano w buddyzmie, hinduizmie, ezoterycznym islamie, ale także - podkreślmy - w duchowych, wyższych ezoterycznych formach chrześcijańskiej religii Zachodu. Fakt jednak, że nastąpiło spotkanie myśli religijnej z naukową (pokazując tak naprawdę że i tu od zawsze panowała JEDNOŚĆ) należy uznać za szczególnie doniosły. W tym świetle moje rozważania na temat kuchni wydają się zdecydowanie mniej doniosłe ;) choć przecież gotując świadomie przez wiele ostatnich lat nietrudno mi było zauważyć że musi istnieć związek pomiędzy tym czym odżywiane jest ciało, a tym czym chce sycić się umysł. Wszak i ciało i umysł stanowią jedno (o czym uczy nas również nasze PP) a więc naprawdę ważny jest SMAK. Trochę poznałem kuchnie mistyków ;) o której można przeczytać w ich własnych tekstach (straaaaasznie dużo przypraw:))) i tu nie mam wątpliwości co do istnienia niepodzielonego. Natomiast droga kulinarna Zachodu -dzielenie dzielenie i jeszcze raz dzielenie - na kalorie, witaminy, tłuszcze, mikro- i makroelementy (sic!) naprawde daje tu dużo do myślenia... czyż nie są to takie same poszukiwania jak te na gruncie fizyki, ale sprzed ery kwarków? Nie zapominajmy, że dziś nasze dzieci w szkole wciaż uczą się tamtej fizyki, a tych którzy rzeczywiście rozumieją tę kwantową jest naprawdę mało. Czyż nie wygląda to tak że tendencje w dietetyce są dziś jeszcze daleko w tyle w porównaniu z "zaawansowaniem" poszukiwań fizyków kwantowych? To dlatego pisałem że nie widzę na razie połączenia podzielonego na gruncie kulinarnym...
data: 2008.11.08
autor: Darek
Ostrozko,ja tez Ci sle serdecznosci i mysle,ze obawy Jolik sa bezpodstawne,bo "w tym wszystkim"przy Twojej zyciowej zaprawie, to Ty sie teraz,nie zgubic a odnajdywac,jedynie,mozesz.Glowa do gory,piers do przodu i,powiedz sobie : idzie lepsze!
data: 2008.11.08
autor: Mea
Ostróżko, trzymaj się. I nie zgub siebie w tym wszystkim.
data: 2008.11.07
autor: Jolik
Barwal piszesz do Pani Ani, ale każdy "stary pepowiec" Ci powie, że: kaszy jaglanej do zupy śniadaniowej (właściwie wcale) nie używamy, bo jest śluzotwórcza, a ryż, pomimo, że ostry, wychładza, a tego rano nam nie potrzeba. Płatki owsiane muszą być i już. Wrzuć w wyszukiwarkę hasło owsianka, z datą marzec lub kwiecień 2007 od Pani Ani lub od autora "kamiczek" (pisałam ja dla kogoś parę tygodni temu). To jest owsianka najsłuszniejsza. Pozdrawiam
data: 2008.11.07
autor: Kamiczek
Ostróżko,już raz zniknęłaś,wtedy powód inny. Z postów wiem,że często wybierasz drogę pod wiatr - więc nigdy nie było Ci łatwo. Jak najszybciej wracaj.Żadnych banałów nie będę Ci pisać ale chętnie bym Ci pożyczyła "Małego Księcia" książkę ale audio w wykonaniu Zborowskiego, tak sobie myślę że może szybciej uleczyłabyś swoją duszę?! Polecam ta interpretacja z dźwiękami pianina jest wspaniała. Pozdrawiam.
Gratuluję Darku tej obserwacji a jeszcze bardziej jak to trafnie ująłeś ale czy rzeczywiście Twoim zdaniem te bieguny łączą się? czy tylko wg f.kwantowej? Oczywiście tylko głośno myślę i nie proszę o odpowiedź :).
data: 2008.11.07
autor: Aida
Pani Aniu, czy zamiast płatków owsianych - smak ostry, do zupy śniadaniowej, mogę do kaszy jaglanej użyć ryżu, który również ma smak ostry? Jeżeli tak to jak długo gotować?
data: 2008.11.07
autor: Barwal
Ostróżko przesyłamy Ci duchowe wsparcie na ten trudny czas
data: 2008.11.06
autor: Emilka i Ania
Pani DanusiuA.Bardzo fajny artykuł. Pomocny:). Dziekuję i pozdrawiam
data: 2008.11.06
autor: ingeg
Rozmyślałem ostatnio nad tym że zasadniczo podejście do gotowania - w sensie głębszego poszukiwania istoty smaku jednak bardzo różni się na Wschodzie i na Zachodzie. Wschodnie dania zawsze stanowią całość złożoną z wielu składników które połączone tworzą nową jakość - nowy smak. Mam wrażenie że bycie mistrzem tej sztuki na Wschodzie oznacza rozpoznanie idealnej proporcji, która jest nie tyle eksplorowaniem coraz bardziej smaku poszczególnych skladników danej potrawy, ile poszukiwaniem równowagi znajdujących się w niej ingrediencji po to by stworzyć Nowy Smak będący nie tylko sumą dodanych smaków ale czymś co wyrasta ponad tę sumę i tworzy Nowe. W zachodniej kuchni od wieków panuje chyba odwrotna tendencja. Poszukuje się idealnego, najbardziej wysublimowanego, wydestylowanego z obcych naleciałości smaku: wina, fasolki, steku, makaronu, itd. We Włoszech są ludzie którzy przez całe życie codziennie jedzą pizze margheritę (a więc tę z pomodorami i bazylią - tylko!) i mają tak wysublimowany smak że potrafią rozpoznać region z którego pochodziły pomidory. Nie ma w tym oczywiście nic złego - ot taka tradycja: jedni szukają doskonałości wchodząc wgłąb jednego i sublimując to jedno, inni łączą jak najwięcej po to by to co spożywają stanowiło jedność - niepodzielną całość. Tu jedno i tam jedno ale jak różnie ujęte... I przekłada się to wszystko także na duchowość: niepodzielona świadomość buddyzmu, hinduizmu czy wyższych form islamu (świetna arabska kuchnia!) z jednej strony, a kontemplacja szczegółu, detalu, cząsteczki, atomu w myśli Zachodu. Oczywiście, na gruncie duchowym oba bieguny łączą się przecież, o czym wie każdy fizyk kwantowy. Ale połączenia na gruncie kulinarnym jakoś dotąd nie widzę...
data: 2008.11.06
autor: Darek
Balbino warzywka gotowane z zup rosołu pokrojne na kanapki z prochami, jajko, mniam.
data: 2008.11.06
autor: Firanka
Witam. Raz jeszcze chciałam podziękować za trzymanie kciuków i podzielić się cudami, o jakich mi się nie śniło nawet. Obcy ludzie się uśmiechają, mój mąż nadspodziewanie lekko przeszedł przeziębienie. Obyło się bez lekarza i proszków. Dał się przekonać do herbaty w termosie, pięciosmakowych kanapek i spożywa je w pracy. Myślałam, że będzie gorzej.
No i sukces kolejny. Pracuję w szkole,w gimnazjum z dosyć specyficzną młodzieżą. Łatwo nie jest, ale zawsze to lubiłam. Zazwyczaj złościły mnie niektóre zachowania, czy odzywki, aż czas jakiś temu zupełna odmiana. Odpuściłam. Po prostu przestałam się szamotać. Trudno mi to wyjaśnić, bo już miałam wybuchnąć i nagle zobaczyłam te dzieci jakoś inaczej. Zauważyłam, że jedna agresywna dziewczynka pod tą agresją kryje prośbę o zainteresowanie, inna tak samo. Chłopcy próbują za pluciem i przekleństwami ukryć strach i to, że bardzo niepewnie się czują. W większości przypadków tak właśnie jest. Czy w Waszym życiu też zdarzają się takie iluminacje?
Przeczytałam tu na forum, żeby nie gadać, tylko robić, pokazywać i przestałam rozsnuwać "dydaktyczny smrodek". Jak się okazuje wszyscy na tym zyskaliśmy. Ja się nie szarpię i nie cierpię na bezsilność, dzieciaki mają uciechę, bo mogą samodzielnie i biorą odpowiedzialność. Zdarzają się, rzecz jasna spięcia, ale już inaczej do nich podchodzę. I uczę się, wciąż się uczę.
data: 2008.11.06
autor: Agnieszka ze Szczecina
Mnie również nurtuje kwestia zmiany czasu. Staram się zwracać uwagę na czas minimum i maksimum energii narządów w poszczególnych meridianach a zmiana czasu z letniego na zimowy i odwrotnie, mąci mój codzienny rytm. Proszę o odpowiedź.
data: 2008.11.06
autor: Anna już z Pisza
Gochno, w sprawie krztuśca u syna zadzwoń do Pani Ani jutro od godz. 10, prosiła, by przekazać Ci tę wiadomość. Pozdrawiam
data: 2008.11.06
autor: Jagoda
Mam bardzo dobry sposób na problemy z nerkami (stan zapalny dróg moczowych), a konkretnie z wydalaniem. Ale sposób jest dobry jeszcze z przed pp, dlatego p. Aniu bardzo proszę o komentarz.
Na czczo łyżeczka pokrojonej świeżej pietruszki zielonej, zalać pół szklanki wrzątku, pozostawić na 15 minut i wypić. Ale tylko przez 3-4 dni.
data: 2008.11.06
autor: Balbina
Firanko dziękuję bardzo za podpowiedź odnośnie kanapek. Ale czy mogą być jakieś kanapki nie z mięsem, nie zawsze mam na nie ochotę?
data: 2008.11.06
autor: Balbina
Pani Ostróżko Pani Anioł Stróż doda Pani otuchy i sił. Pozdrawiam ciepło.
data: 2008.11.06
autor: Magda P-K
Kochani, a jak ktoś pracuje całymi dniami?OK - zupy w termosie.Ale poza tym? Ja jestem po prostu głodna do tej 22,a nie wiem co mogę podjadać,chocby kanapki o których nic w książkach nie ma.Co dla takich jak ja?Może migdały skoro owoców nie można?Jakieś ryżowe pieczywo?
data: 2008.11.06
autor: Aga
Pozdrawiam Panią, Pani Ostróżko!
data: 2008.11.06
autor: Kamiczek
Jeszcze raz witajcie wszyscy - a jak ktoś ma pocztę na onecie, to jak się wyloguje, to może przeczytać artkuł jakiegoś brytyjskiego dietetyka pod tytułem "wódka zdrowsza niż sok" czy jakoś tak podobnie; wiele tam słusznej wiedzy, na przykład o tym, jak po podaniu królikom doświadczalnym (nawet te doświadczalne są przecież roślinozerne) porcji tłuszczu stwierdzono zatykanie żył cholesterolem (w 1950 r.!) i na tej m. in. podstawie opracowano zalecenia dietetyczne, którymi nas bombardują do dzisiaj (jest tam, w artkule - poza królikami - też o chudym mleku, płatkach kukurydzianych, kurczakach itp.). Przeczytaliśmy artykuł razem z dziećmi :) Wzrosła w nich wiara w to, co im daję do zjedzenia (wg PP oczywiście), a poważnie podkopana została ta bezkrytyczność wobec telewizji i reklam :) Pozdrawiam.
data: 2008.11.06
autor: DanusiaA.
Pani Ostróżko, niech Pani pamięta też o sobie w tym wszystkim :)Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.11.06
autor: DanusiaA.
Pati, a czy nie stresujesz się czyms za bardzo? Ja tak miałam w ubiegłym roku:( Dużo wypoczynku potrzeba i spokoju poza tym co juz wymieniłaś:) Pozdrowienia
data: 2008.11.06
autor: Marta M.
Walcze z zapaleniem drog moczowych: ostrozeniem, imbirowka, rosolkiem, wywarem z korzenia pietruszki i zupa cebulowa, ale nie chce minac... Trwa to juz 2 tygodnie, niby nie jest gorzej, ale lepiej tez nie. Co robic?
data: 2008.11.06
autor: Pati
WITAM wszystkich; korzystam z mądrości NASZEJ p. Ani od prawie trzech lat i nie muszę zapewniać, że jest coraz lepiej ba jest bardzo dobre. Zajadam neutralne posiłki a w trudnych chwilach sięgam po rozgrzewające. Ja czarodziejsko "pogoniłam" zapalenie tchawicy a właśnie dzisiaj u syna 15- latka stwierdzono krztusiec. Trzymam rodzinę na naszych prochach z przewagą imbiru i cayennu, rosół podstawa. Nie ma mojego przyzwolenia na podanie antybiotyku - proszę o pomoc doświadczonych co mogę jeszcze uczynić i wygrać walkę.
Nadmienia, że nie robiłam też szczepień.
data: 2008.11.06
autor: Gochna
Bardzo mocno przytulam Panią Ostróżkę.
data: 2008.11.06
autor: Sarenka
nie ma mnie na forum bo żegnałam brata, pielęgnuję mame która sama została i choruje no i jakoś staram się trzymać.Pozdrawiam wszystkich
data: 2008.11.06
autor: ostróżka
Pani Aniu, czy ja zabrzmialam jakbym marudzila? Nie mam zamiaru dawac sobie spokoju z gotowaniem wedlug PP.
Czy moge prosic o wypowiedz w sprawie rzepy? Czy mozna ja dodac do zup czy gulazy dzieciecych? Jesli tak to w jakich ilosciach i czy w smaku otrym? Dziekuje
data: 2008.11.06
autor: Kinga
Mahdo ja też Cię serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.11.06
autor: Aida
P Aniu,a co ze zmiana czasu?Staram sie trzymac por posilkow i do 9 jesc sniadanko itd ale do ktorej 9?Tej letniej czy zimowej?
data: 2008.11.06
autor: ania
Zbigniewie, masz popijać leki naszą herbatką, ale nie przesadzać z ilością.
data: 2008.11.05
autor: 
Panie Zbigniewie, napisanie, ze może Pan popijać naszą herbatką leki znaczy, że może je Pan popijać herbatką TLI na przykład :) Natomiast wyraz "wiadro" nie oznacza oczywiście naczynia, tylko ilość - do popijania leków ilość herbatki powinna byc niewielka (nawet w wiadrze). Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2008.11.05
autor: DanusiaA.
Przepraszam czy kilerke i imbirówkę można pić na noc ?moze lepiej rano?
data: 2008.11.05
autor: Ata
Witam. W ostatnim czasie przypaliłam kilka moich nowych garnków Olkusza. Czy jest jakis sposób, by je uratować,czy też mam zakupić nowe?
Dodam, że odkąd garnek owsiankowy jest przypalony owsianka zaczęła kipic podcza gotowania. Czy to moje wymysły i inna jest przyczyna kipienia, czy też są takie zależności? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.11.05
autor: Marzena z Gdyni
Coś mnie dziś naszło na wspominki (może dlatego, że za parę dni minie 3 lata)i przypomniałam sobie cudowny kurs, ten poznański, fantastyczną atmosferę, wielką mądrość otuloną ciepłymi słowami od Pani Ani i miłe rozmowy z dziewczynami. A szczególnie z Grażynką z Lubonia. Byłam wtedy parę miesięcy po wypadku i bardzo mi Grażynko pomogłaś, słowami i przykładem, pamiętasz? Bardzo ciepło Cię pozdrawiam i kłaniam się Pani Ani. Chyba znowu nici ze spotkania czwartkowego, a może coś się wyklaruje?
data: 2008.11.05
autor: Magda P-K
Pani Ania napisała cytuje" jest już Pan w naszej świadomości, a więc nie dotyczy Pana zalecenie, by popijać leki wodą. Proszę popijać naszą herbatą i nie wiadrem."nie zrozumiałem może ktoś mi prosciej wyjasni jak to rozumieć.
data: 2008.11.05
autor: Zbigniew
Jedna rada w stosowaniu inhalacji: nie wolno robić po godzinie 16, bo jak śluzy zaczynają schodzić, akurat na porę spania, to mogą zalegać w płucach. Ktoś mi poradził i sama potwierdzam!
data: 2008.11.05
autor: Kamiczek
Dziewczyny, doradźcie proszę. Chcę zrobić mojej córce (19 m- cy) nieco rozrzedzoną polentę i nie wiem czy mam ją podać samą czy musi być z jakimś dodatkiem.Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2008.11.04
autor: Magda P-K
Dandelion, spróbuj inhalacji z majeranku. Wieczorem nawet przez lejek do jednej dziurki osobno i do drugiej, bardzo rozgrzewa. Mnie pomagało. I tak ze 4 razy dziennie. Ale po tym musisz siedzieć w domu.POzdrawiam
data: 2008.11.04
autor: Megan
Lubię i polecam Mikołaja Skilskiego w Ars Medica jest ukraińskim ginekologiem (mówi z pięknym zaśpiewem) stosującym akupunkture i homeopatię, jest niebywale pogodnym człowiekiem z wizyty wracamy pogodni i to lubię - w wyszukiwarce można go wpisać i powinna wyskoczyć jego strona, jest z Bydgoszczy ale 2 razy w tyg jest w Poznaniu. Chyba że kto ma innego godnego polecenia. Firanka
data: 2008.11.04
autor: 
Dandelion, wrzuć w wyszukiwarkę: mandala poznań - tam znajdziesz kilku terapeutów, jest wśród nich kobieta zajmująca się akupunktrą. Czy jest dobra w tym co robi nie wiem, ale zawsze możesz zadzwonić i sprawdzić czy ci pasuje.
data: 2008.11.04
autor: Joanna - MamAsik
Agatko z Gdańska, wspaniale, że tak Ci wspaniale idzie. Sądzę, ze efekty osiągnięte do tej pory uskrzydlą Cię i zmotywują do dalszego pepowania! Ale konfitur z mrożonek nie rób - nijak nie pozbędziesz się ich wychładzającej energii. Sama gotowałam powidła z mrożonek na początku, bo tak mnie kusiły te według przepisu Pani Ani a w grudniu świeżych węgierek niet. Ale szybko przestałam....to nie to samo! Po jakimś czasie na pp to sie po prostu poznaje i czuje. Życzę wiele radości z gotowania, to jest naprawdę uskrzydlające!
data: 2008.11.04
autor: Kamiczek
Witam wszystkie "pepuszki". Jestem tu nowa więc się przedstawię. Jestem 38 mamą 10 letniego niejadka Kamila. Przyglądam się PP od kilku lat ale stosuję z ręką na sercu dopiero od połowy września czyli prawie 2 miesiące. Dyscyplina pełna i już widzę efekty. świetnie się czuję,ale przede wszystkim zapomniałam co to są wzdęcia, które męczyły mnie po dosłownie każdym posiłku. Mam jeszcze dużo do naprawienia, ale czuję że jestem na dobrej drodze. Wszystkim mamom niejadków mogę zaświadczy , że mój syn był do niedawna mistrzem w niejedzeniu, a teraz coraz częściej UPOMINA SIĘ o jedzenie. Nie miałam już nadziei że to kiedykolwiek nastąpi. A jednak. Bingo!!! Zajada kanapki z uszlachetnionymi wędlinkami, rosołek i mięska doprawione wg pp. Ostatnio docenił też walory TLACI. A co najważniejsze kompletnie zapomniał o istnieniu jogurtów i meka, które były podstawowym pożywieniem do niedawna.
Wiem, że jest tu sporo mam, jeśli macie jakieś fajne pomysły na jedzonko dla dzieciaków to proszę o pomoc. Chciałabym jakoś urozmaici mu posiłki. I jeszcze pytanko, czy mogę robic konfitury z mrożonych owoców? Narazie robię, ale nie jetsem pewna czy to dobry pomysł.
No i jeszcze podzielę się z wami odkryciem... Okazuje się , że lubię gotowac. Kto by pomyślał....:)) Pozdrawiam wszystkich ze szczególnym uwzględnieniem pani Ani:). Agatka
data: 2008.11.04
autor: Agatka z Gdańska
No włąśnie ja juz pytałam czy ktos zna jakiegoś akupunkturzyste dobrego w poznaniu.Może??
data: 2008.11.04
autor: dandelion
Dandelion, a może pomogłaby akupunktura?
data: 2008.11.04
autor: 
Dandelion, odkryłam ostatnio olejki do kąpieli firmy Pollena Malwa. Jest wśród nich mieszanka rozgrzewająca. Składa się z olejków: cynamonowego, rozmarynowego, kardamonowego, pieprzowego i jałowcowego. Ja to kupiłam w jednorazowej saszetce. Może taka kąpiel ruszyłaby Twoje biedne zatoki. Oczywiście na noc i hop do łóżka :).
data: 2008.11.04
autor: Jolik
No ja pije imbirówkę 3 -4 dni,przerwa i znowu i tak od miesiąca i jakoś tym razem nic,a przecież nie można jej pic non- stop,no ale dzięki za info o sinuprecie.Nie wiem co robić
data: 2008.11.04
autor: dandelion
Witam, od ktorego roku mozna dziecku podac kilerke?
data: 2008.11.03
autor: Magda z NIemiec
Dendalion sinupret raczej ci nie pomoze.Przetestowalam go na Kaspianie jak mial nos zawalony nic nie pomogl zaszkodzic tez nie zaszkodzil.Cierpliwosci wszystko zejdzie w swoim czasie.I nie ma to jak imbirowka -ona jest najlepsza.
Pozdrawiam wszystkich .
data: 2008.11.03
autor: Magda Kaspianowa
Balbino nie możez sobie pozwolic - masz miesięcznego bobasa w krostach, za to na imbirówkę i owszem zwłaszcza że jest dojo stąd ochotki na słodkie a za progiem już już zima i będziesz walczyc u bobasa z katarem albo ciemieniuchą. Do kanapek prochy ok ale mięsko indycze lub wołowinka z zupy nie tykaj serka (chyba że do jajka) bo będziesz się huśtać od kwaśnego do słodkiego.
data: 2008.11.03
autor: Firanka
Droga Sasanko, strasznie mi się spodobało to co napisałaś o ewolucji meskiego podejścia do "szajby", bo właśnie przechoszę dokładnie to samo z moim mężem:)Ale największa ewolucja dzieje się we mnie. Gdy pomyślę o wszystkim co się zadziało w moim życiu od początku tego roku, gdy poznałam książki Pani Ani i PP, uśmiecham się w duchu jaką jestem szczęściarą, a mimo to pracy jeszcze dużo. Lecz jaka to przyjemna praca i nareszcie coś co daje prawdziwą satysfakcję, bez spinania się w sobie. Widzę i czuję wpływ pp, choćby wówczas gdy pozwalam sobie na grzeszek, i co się wtedy ze mną dzieje, jak od razu pogarsza się moje samopoczucie. Niegdyś wciaż miałam poczucie niedosytu, poczucia, że tracę życie na nicnierobieniu, lub na robieniu rzeczy nieistotnych. Teraz wiem, że każe moje działanie jest sensowne a nicnierobienie jest wspaniałe:) Kiedyś narzekałam na pogodę ( a to za zimno, a to za gorąco), a teraz kocham każdą aurę, podziwiam dzisiejszą mgłę osnuwajacą miasto i wilgotny zapach ziemi i liści. Pozdrawiam wszystkich jesiennie:)
data: 2008.11.03
autor: Ida
W najbliższy czwartek o godz 22:25 oraz w sobotę o godz. 07:30 na kanale Polonia 1 wyemitowany będzie felieton nt kropli Dr.Bacha. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.11.03
autor: Anita 1-sza
I jeszcze mam jedno pytanie.Jest taki preparat ziołowy na zatoki Sinupret(korzen goryczki,kwiat pierwiosnka,bzu czarnego,ziele szczawiu i werbeny).generalnie wiem,ze nie popiera pani takiego dodatkowego wspomagania - no i ten szczaw kwaśny w składzie mnie przeraża,ale może zaryzykować?
data: 2008.11.03
autor: dandelion
Pani Aniu,dziękuję za odpowiedź.No jasne - sprawdziłam swoje notatki z kursu i tam wyraźnie stoi napisane,że zęby to nerki.Mam jeszcze jedno pytanie - czy uważa pani za sensowne poddanie się akupunkturze ale nie na zęby tylko na zatoki?Akupresura samodzielnie wykonywana pomaga nieco,ale krótkotrwale.Na PP jest lepiej niż kiedykolwiek - śluz pięknie schodzi,ale niestety często pojawia sie ból,mimo dużej dyscypliny jedzeniowej.No ale jest jeszcze zimno i stres i nad tym nie zawsze panuje,a bóle zatok budzą mnie nad ranem i chodzę potem mocno zmęczona.
data: 2008.11.03
autor: dandelion
I tydzień minął, jedzonko się kończy :) Jutro do roboty, co lubię przecież. Dzieciaki wcinają od kilku dni owsiankę poranną bez słowa protestu, najmłodsza córcia zażyczyła sobie bez mleka (wcześniej dodawałam kapelkę koziego), nawet synek zmiata wszystko i co dwie godziny woła jeść :) Kiedyś nie do pomyślenia, ciagle marudził i marudził. Coraz rzadziej też podkrada te kwasoty z lodówki (ogórki głównie). Sam zauważył, że czuje się po tym gorzej. Ale najważniejsze, że od dawna już (ponad rok pewnie) nie bierze żadnych leków od astmy :) Zauważyłam, że masowanie szczytów ramion i klatki piersiowej od środka obojczyka w dół powoduje co prawda ataki smiechu ("łaskotki", a więc pewnie przykurcz), ale jednocześnie pobudza kaszel i mam wrazenie, ze to dobrze, że robię mu takie masaże. I pomyśleć, że kiedyś myślałabym, że się wygłupia z tymi łaskotkami a nie skojarzyłabym na pewno tego z chorobą! Jednak jak to się mi oczy otworzyły na to, co wcześniej było obok mnie, ale zupełnie dla mnie niewidoczne. Pewnie wiele jeszcze pięknych rzeczy jest obok nas i z czasem nasze oczy się na nie otworzą :) Pozdrawiam :)
data: 2008.11.02
autor: DanusiaA.
Proszę o podpowiedź. Czy dla mamy karmiącej po owsiance odpowiednia będzie kanapka z masłem, pieprzem ziołowym, majerankiem i kozim serem? I czy co drugi dzień mogę zjeść chleb z miodem i imbirem?
data: 2008.11.02
autor: Balbina
Prosze o radę,jestem chora na zapalenie błony śluzowej żołądka,cz
data: 2009.01.08
autor: marianna
To takie radosne widzieć pozytywy u siebie przy stosowaniu pp i czytać jak inni dobrze radzą sobie, pomimo wszystko...
Przede mną mnóstwo pracy...przede wszystkim czas na przejście z prądu na gaz. Aido pozdrawiam Cię gorąco, Magda z kursu.
data: 2008.11.02
autor: Mahda
Odczuwam ogromną wdzięczność za to się dzieje dzięki drodze wskazanej przez panią Anię. To coś niesamowitego, po tych kilku miesiącach niby nie zdarzył się żaden wielki cud, ale tych maleńkich cudów jest tak wiele że zmieniają całe życie, niby nic się nie zmieniło, a zmieniło się wszystko. A tyle jeszcze przede mną, tak niewiele rozumiem z tej mądrości, tu i tam trzeba by się wgryźć, tyle przepisów, których jeszcze nie spróbowałam... Ale niczego przyspieszam, bo i tak czasowo nie dałabym rady.Wspominałam kiedyś jakim odkryciem pp jest prawdziwa akceptacja siebie, (a dawki przypominające codziennie znajduję na forum, w archiwum)Bo czyż to nie fenomen być wyzwoloną kobietą trzymającą w ręku drewnianą łyżkę i nie czuć presji by komukolwiek(sobie) udowadniać swoją wartość? A jakże piękna jest ewolucja męskiego podejścia do "szajby" - od oburzenia, uwag że bezkrytycznie coś naśladuję, komentarzy o pomarańczowej albo owsiankowej sekcie przez obserwację, współpracę i łagodnych już komentarzy, np. że z kobiecych dziwactw to jest najlepsze (zdanie rzucone do syna) i dość częstych olśnień, że to przecież działa do.... no właśnie, wcale nie wiem co będzie dalej, ale robię swoje. Serdecznie pozdrawiam wszysktich.
data: 2008.11.02
autor: Sasanka
Pani DanusiuA. dziękuję :D
data: 2008.11.02
autor: Katarzyna z Kobyłki
Rzeczywiście Pani Aniu, wkręcanie się bardzo drogo mnie kosztuje a efekty mizerne.Lepsze efekty są pracy z własnymi dziećmi. Od dawna nie mam już ochoty "zmieniać świata" ale znowu wystawiłam się.W porę oprzytomniałam.Diękuję za przypomnienie.
Elżbieto z Chorzowa niech ta "szajba" nie mija gwarantuję że nie pożałujesz, przypomniałaś mi moje początki,doprowadzanie gazu do kuchni, wymiana garów i wiele innych "szajbowych" działań.Dzisiaj po dwu latach jestem wdzięczna Pani Ani i losowi za tą wspaniałą "SZAJBĘ", którą się z nami podzieliła. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2008.11.02
autor: Aida
Pani Aniu, ano czterolatek będzie pewnie na etapie przejściowym - pomału przestawiany na wspólny gar:))Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.11.01
autor: Aguśka
Pani Aniu ja jeszcze raz w sprawie rosolu dla dzieci. Pytalam jak czesto mozna podac rosol zdrowemu dziecku w przedziale 2 do 5 lat. Rozumiem,ze podalam za duzy przedzial wiekowy, czy moge prosic jeszcze raz o rosjasnienie mi jak czesto moge podac dziecku 2 letniemu czysty rosol, lub na ktorym mu ugotuje zupke jarzynowa. Czy w ogole 2 latkowi mozna? Dziekuje
data: 2008.10.31
autor: Magda z NIemiec
Pani Kasiu z Kobyłki, wiem, ze włosy przyciemnia płukanie w wywarze z czarnej rzodkwi, w korze dębu nadaje połysk miedziano - brązowy, w wywarze z łupin włoskiego orzecha - bardziej brązowy, natomiast stosowanie mieszanki wywarowej łusek cebuli i rumianku rozjaśni kolor (im więcej cebuli, tym bardziej słoneczny, złotawy odcień). Od razu mówię, że nie od razu, kolor się zmienia po jakimś czasie, włosów to nie niszczy z pewnością, co do czakry - nie wiem. Słyszałam, że nie powinno się przeprowadzać żadnych zabiegów na włosach (nawet ich nie ścinać) w czasie menstruacji. Pozdrawiam :)
data: 2008.10.31
autor: DanusiaA.
Pani Aniu! Muszę się pochwalić, iż wczoraj kupiłam ... kuchenkę gazową a dziś pojechałam i kupiłam komplet garów z olkuskiej emalii a stare stalowe poszły na śmietnik! Mąż patrzy na mnie z politowaniem i zastanawia się kiedy mi ta "szajba" minie :) Nie mogę już się doczekac naszego grudniwego spotkania! Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!
data: 2008.10.31
autor: Elżbieta z Chorzowa (ta z numerem 33)
Witajcie :), ostatnio czytałam, że farbowanie włosów niszczy czakrę śledziony. Czy jest jakiś inny sposób na to, by włosy miały ładny kolor jednocześnie nie niszcząc śledziony? Czy np. stosowanie henny zapobiega temu? A może odżywiając się zgodnie z pp ten problem nas nie dotyczy?
Pozdrawiam
data: 2008.10.31
autor: Katarzyna z Kobyłki
Pani Aniu chciałam podziękować Pani za tę WIEDZĘ. Zawsze lubiłam gotować , ale teraz gotowanie nabrało innego wymiaru.Dziękuję Opatrzności ,że trafiłam na Pani książki.Nie zdawałam sobie sprawy ile ode mnie zależy .Czuję się znakomicie a moja rodzina wcina aż miło , choć nie powiem ,że nie było pewnych protestów , ale jak Pani radziła nie dyskutowałam , robiłam swoje:)
data: 2008.10.31
autor: bratek
Pani Aniu ogromnie dziekuje za informacje o kilerce. Jakos tak podchodzilam do niej nieufnie (ja tam tysiac razy wole imbirowke no i na forum generalnie malo jest o kilerce) dlatego tez nie pytalam wczesniej (o ja niemadra). Ao poradniku zapominam, jak przyjdzie ich czas, to i Pani ksiazka ukaze sie w j. niemieckim:) Wszystkich goraco pozdrawiam i dziekuje za cieple posty. Magdo z Niemiec to dobrze, ze zobaczylas, ze u innych jest tez roznie:) Ale z czasem coraz lepiej:)
data: 2008.10.31
autor: Magda z Aachen
Pani Aniu, dziękuję za słowo do mnie:-) Jak zwykle miała Pani rację; za dużo tych krostek było, bo dyscyplinę popuściłam. Na efekt nie trzeba mi było dlugo czekać- ból gardła już się zjawił. Teraz to imbirówka, rosołek i czosnek, czosnek, czosnek. Najtrudniej to mi trzymać emocje i mysli na wodzy. Ale wierzę, że- jak to powtarza stale mój dziadek-"przyjdzie na to czas":-) Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
data: 2008.10.31
autor: Marzena z Gdyni
Tak, Pani Aniu pliki poukładały się, jest ich dużo ale w innym porządku i tego było mi potrzeba, czyli kursu u Pani. Co oczywiście oznacza tyle, że "przysiadłam" z wrażenia co mam do zrobienia. Na szczęście sprawy żywienia rodziny mam w jednym palcu (trochę przechwalam się!) wpadki są.
Natomiast, kiedy czytam posty mam dzieci małych i troche większych, nachodzą mnie różne refleksje ale najważniejsza jest jedna: Po przeczytaniu książek, konsultacjach i kursie I stopnia natychmiast i drastycznie (: wprowadziłam wszystkie zalecenia i moje dzieci nawet wcześniej niż Pani Ania powiedziała, bo po kilku miesiącach nie miały śladu po alergii.Czasem próbowałam podsunąć swoje odkrycie sposobu na alergię innym ale to porażka!! Natomiast moja wiara i głębokie przekonanie, że Pani Anna Ciesielska, Jej książki to OBJAWIENIE -- w tych koszmarnych czasach, zanieczyszczeń, fali "śmieci" na rynku żywieniowym i że Jej zalecenia są wybawieniem - to- i ciężka praca sprawiły, że po miesiącu ja czułam ogromne zmiany w samopoczuciu a później krok po kroczku zaczęło się wszystko zmieniać.Dzieci nie chorują!!!! jedzą wszystko aż uszy wachlują. Jakieś kataklizmy wirusowe w szkole załatwili jednym kichnięciem, a przejście lata w jesień to w tym roku była BAJKA a kiedyś był to koszmar. TAKIE CUDA!!! Nie myślcie sobie, po jakimś czasie próbowałam testować, sprawdzać, powątpiewać, za każdym razem dostałam po "łapach" - nie warto. Teraz stoję przed górą "rupieci- śmieci" ale to już dotyczy zupełnie innych spraw i obawiam się że tak łatwo nie będzie. Mam na myśli emocje, schematy i szeroko pojęty rozwój osobisty na innych torach. Ale jestem już gotowa, pełna wiary i mocy. Dziękuję Pani Aniu. Żartując o kursie III stopnia miałam na myśli luźne forum do dyskusji pod Pani kierownictwem, ja chętnie przyjadę, a jeżeli już brakuje Pani czasu na tego typu kurs to mam nadzieję, Wąsowo, jest do tego dobrym miejscem, czy tak?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
data: 2008.10.31
autor: Aida
Pani Aniu, dziękuję za pozdrowienia i też gorąco pozdrawiam :)
data: 2008.10.30
autor: DanusiaA.
Mam pytanie - które ziele ostrożenia jest "to nasze"? W mojej okolicy jest pełno bajecznych bezdroży, po których czasem będę jeździć rowerem (oczywiście już nie po kilka godzin), rosnie ostrożeń z fioletowymi kwiatkami i z żółtymi; mogłabym sobie nazbierać,gdybym wiedziała, o jaki chodzi. A w encyklopedii roślin znalazłam jeszcze jakiś - też fioletowy, tylko smuklejsze kwiatki,ale on chyba u nas nie rośnie. A w ogóle nie wiem, gdzie mam chować ogórki (ostatnio kupiłam do sałatki) - mój synek znowu sobie podkradł, a teraz kicha - skąd u niego ten smak na kwaśne i na czipsy - nie wiem. Pozdrawiam wszystkich :)
data: 2008.10.30
autor: DanusiaA.
Witam Wszystkich serdecznie. Zwracam się do Was w sprawie mojej 5-letniej córki. Otóż po ostatniej infekcji katarowo-kaszlowej, robi kupy z dużą ilością śluzu. Kupy są ładnie uformowane i przetrawione, ale wyglądają jakby były powleczone dość długimi pasmami śluzu. Stan taki trwa od 2 tygodni i trochę mnie to niepokoi. Na jedzeniu pp jesteśmy 7 miesięcy. Jak sadzicie co to może być?
data: 2008.10.30
autor: Marta
Magdo z Niemiec, nie jesteśmy idealne i nie żyjemy w idealnym świecie, a cała tajemnica polega na tym by to zaakceptować. Kiedyś byłam wiecznie niezadowolona z siebie, przygotowywałam dla rodziny świetne jedzonko, znakomite żeby nie powiedzieć kunsztowne ciasta, wszyscy się zachwycali a ja wciąż niezadowolona, bo miało być jeszcze idealniej. A teraz powiedzmy jak coś przypalę to jemy przypalone, a ja nie czuję się przez to gorsza, nawet jak marudzą, mówię "pomyślcie jakie byłoby to dobre gdyby się nie przypaliło" i nawet się uśmiecham, bo na tym świat się nie kończy przecież. Nie da się pogodzić wszystkiego, zrozumiałam to po urodzeniu trzeciego dziecka gdy okazało się że mam tylko dwa kolana;-)Zamiast perfekcyjnego realizowania wszystkich możliwych zadań lepsza już żonglerka, w skupieniu (i z uśmiechem) kontrolujemy bieg tych piłeczek, jedną podrzucimy, drugą zdążymy schwycić zanim upadnie... Spodobało mi się pp nie tylko dlatego, że np.opryszczka pojawia się tylko na minutę do pierwszego kontaktu z imbirem, tak dla przypomnienia jak do drzewiej bywało, ale również dlatego że nastąpiła ogromna poPPrawa w dziedzinie samoakceptacji. Nawet jeśli miałyby to być jedyne pożytki tak absorbującego stania przy garach, (a czuję że nie jedyne) to dla mnie i tak baaardzo dużo. Firanko - dzięki za "procesowość" i drogę zamiast drogi do celu, czasem jeszcze dokucza mi schemat celowości. Pozdrawiam serdecznie z bardzo ciepłego dziś Krakowa.
data: 2008.10.30
autor: Sasanka
Mam pytanie, czy do kanapek w smaku kwaśnym może być plasterek ogórka kiszonego?
Zastanawiam się również nad kawą zbożową. Znalazłam w postach, że gotujemy anatola z torebek a czy może być kawa zbożowa kujawianka z firmy DELECTA ta w zielonym opakowaniu (jest luzem bez torebek), również do gotowania nie do zaparzania?
data: 2008.10.30
autor: Balbina
Pani Aniu, proszę o informaję co robić w przypadku obniżania się dziąseł (paradontoza ) Pozdrawiam
data: 2008.10.30
autor: Natalia
Czy możecie polecić jakieś fajne gospodarstwo agroturystyczne z dostępem do kuchni, gdzie możnaby zatrzymać się z dziećmi na tydzień ferii zimowych, najchętniej w górach?
data: 2008.10.30
autor: Taszczyk
Może ktoś wie czym, najlepiej płukać gardło jak bardzo boli i jest czerwone.? Z góry dziękuję za odpowiedz.
data: 2008.10.30
autor: Irena
od dwóch tygodni gotuję wg wskazówek P.Anny. Ale mam problem..po kazdym jedzeniu mam częste "wiatry" i to nie bezzapachowe. co może być tego przyczyną? jedzenie bardzo mi smakuje , ale potem problem jelitowy? mam tez duży kamień w woreczku,jak takie jedzenie zadziała na kamicę ?
wybieram się na kurs w przyszłym roku..ale do tego czasu nie wienm co robić? proszę pomózcie
data: 2008.10.30
autor: Marzanna
Dostrzegam ostatnio że życie przestało być dla mnie celowe a stało się "procesowe" czyli bardziej jako Droga niż dawne "droga do celu". Te cele to był wysprzątany dom, wymyte okna, odrobione to co z pracy, itd, itp. Jak życie stało sie procesem jest inaczej bo sobie i bliskim daję częściej na luz. Dzis miałam mączne sprzątanie po Tośce która dotarła do szafki z zapasami mączno-kaszowymi. Wściekłabym sie kiedys a teraz jakos ze spokojem posprzątałam a Tośka dostała całusa. ***Magdo z Niemiec wygląda na to że masz pretensje (do kogoś) ale i (jak sama dostrzegasz) problem ze sobą ale jest on innego rodzaju. To twój Perfekcjonizm wpycha cię we frustrację- nikt tutaj ideałem nie jest ale na ile starcza energii kulamy sie do przodu z naszymi czeredkami dzieci i mężów - jak pani Ania pisała. ***Pani Aniu będę się starała w szkole wtrącać swoje 3 grosze bo od 17 idę w zastępstwie. No i w głowie mam świadomość swoich gniewnych myśli, zobaczymy jak się pokula? Pozdrawiam Wszystkich
data: 2008.10.30
autor: Firanka
Jeszcze chcialam dodac tylko, ze zaczynalam wierzyc w to, ze wszystkie macie czas dla meza i dzieci, usmiech na ustach przez caly dzien, stoicki spokoj w glowie, nie spieszycie sie, wszystko co ugotujecie jest niebiansko pyszne dla kazdego i w ogole wszystko jest cacy a u mnie jest czasem tak a czasem nie. Ze cos ze mna nie tak, skoro nie potrafie byc taka idealna. Dziekuje jeszcze raz.
data: 2008.10.29
autor: Magda z NIemiec
No, już jestem, Kochani, gdzieś mnie ta jesień ściągnęła:) Oczywiście listów się nazbierało, więc będę odpowiadała w ogromnym skrócie. Ewo z Wrocławia, nie wiem, z jaką dokładnością stosuje Pani PP – gdyby wszystko było akuratnie, cebula w naszych przepisach nie powinna Pani szkodzić, w ogóle nie powinna jej Pani wyczuwać. Cebula może szkodzić w potrawach niezrównoważonych i w nadmiarze. Czosnek wcale nie jest lepszym wyjściem, a również w jego przypadku konieczne jest dobre równoważenie i przyprawami, i smakiem kwaśnym. Pani DanusiuA., temat szkoły, dzieci, nauczycieli przerobiłam na własnej skórze. Cieszę się, że jest to za mną, w tej chwili córka zmaga się z podobnymi problemami, mimo że mieszka we Francji. Pani Katarzyno, na problemy synka związane z jesiennym czasem dziewczyny dobrze Pani odpowiedziały. Odkaszliwanie u małego dziecka może ciągnąć się miesiącami, ale najważniejsze, żeby nie było przyczyn, a przyczyną może być zawsze niewłaściwy posiłek, stres lub przemarznięcie. Pani Justyno, ciągły katar może być skutkiem jakiegoś błędu – może to być za dużo bulionu jagnięcego i może on być źle równoważony. Pani Ireno z Pisza, ja również cieszę się Pani sukcesem! Pati, ten nasz rynek Jeżycki to taki zaczarowany rynek – Jagoda mi o tym powiedziała. DanusiuA., z powodu stresu i emocji może nas kłuć w wielu miejscach, nie tylko nie w pachwinach:) A o wieku babuni nic nie wiem:) Aido, nie zakręcaj się tym, co w szkole i wokół szkoły, ale dobrze dzieci prowadź swoją mądrością i akceptacją. A jak tam „pliki” – czy się jeszcze segregują, czy już jest cichosza? Panie Zbigniewie z Wrocławia, jest już Pan w naszej świadomości, a więc nie dotyczy Pana zalecenie, by popijać leki wodą. Proszę popijać naszą herbatą i nie wiadrem. Pani Ago, w naszym żywieniu ani aloes, ani biostymina nie są nam potrzebne. Pani Katarzyno, musi Pani baczniej przyjrzeć się temu, co dziecka zjada w przedszkolu – to Pani odpowiada za dziecko, więc przedszkole nie może go niszczyć. Moniko z II stopnia, pozdrawiam również. Magdo z Niemiec, dziecko 2-letnie to nie to samo, co 5-letnie, pięciolatkowi może Pani od czasu do czasu podawać rosół z cienkim makaronem czy kaszką kukurydzianą, natomiast dwulatkowi raczej nie. Pani Kingo, szpinak to warzywko raczej wiosenne, a kalarepa i seler rzeczywiście są jesienne. Pani Hanko, oczywiście, zupkę może Pani gotować na każdym mięsku, oprócz wieprzowiny i kurczaka. Pani Aneto, Pani pokarm jest dla dziecka drażniący – co powinna Pani zmienić? Nie wiem, bo przecież nie wiem, jak się Pani odżywia. Proszę oprzeć się na postach, na książkach i się uporządkować. Sasanko, tak, mieliśmy poważne zawirowania internetowo-serwerowe, przepraszamy. Marcelu, pozdrawiam i Ciebie, i Elę, oczywiście w wypowiedziach masz rację. Panie Romanie, niestety, nie umieszczę na forum przesłanego przez Pana linka. Magdo z Niemiec, w Pani herbacie jest za mało tymianku, jeżeli jest anyż, to już nie nasiona kopru, więcej imbiru. Pani Kingo, może Pani dodawać do udźców indyczych i cebulę, i fenkuła, ale proszę nie zapomnieć o smaku kwaśnym. Tak, Jolik, mieliśmy problemy z naszą stroną. Pani Asiu, mleko dodajemy na końcu razem z miodem i zagotowujemy, ale po co to mleko? Opryszczka to objaw osłabienia i zimna w organizmie. Lidio, gęsi smaluszek to nie łój, łój jest krowi. Pani Marysiu, w sprawie badań i całego zamieszania z synem na forum się nie wypowiem. Jeśli ma Pani ochotę, proszę zadzwonić. Sasanka dobrze Pani odpowiedziała. Aido, nie ma czwartku bez pani Ani:) Asiu z Gdyni, pozdrawiam serdecznie. Pani Aniu J., nie pomogę Pani w ocenie wyników badań – to musi zrobić lekarz. Sasanko, o tym, o czym rozmawiałyśmy na czwartkowym spotkaniu, Pani doskonale od dawna wie. Anitko, nalewka z czosnku to nie placebo, ale prawdziwa mikstura. Pani DanusiuA., pozdrawiam! Kingo, może Pani marynować mięsa jak Pani chce, byle były wszystkie smaki. Magdo z Niemiec, najlepsze urządzenie do krojenia marchewki to silny mężczyzna i dobry nóż:) Marzeno z Gdyni, oj tych krostek na buzi masz chyba za dużo, płucz twarz w zielu ostrożenia i pilnuj dyscypliny. Sikorko, i ja mam Ci pozwolić na opychanie się tą żurawiną, a potem wysiądziesz i będzie na mnie. Montana, woda morska jest chyba słona, no nie? Taszczyk, wobec dominujących dziadków trzeba być stanowczą, wyzwoloną, nie bojącą się mamą. Dopóki będziesz się bała, będą nad Tobą. Powinna Pani wyjść z problemu lęku, poddaństwa, zniewolenia. Proszę to w sobie odnaleźć. Karuś, gęsina jest wskazana, bo jest słodka, tylko dobrze ją doprawiaj smakiem gorzkim i ostrym. Janino, jasne, że są jeszcze na świecie normalne babcie. Ja też jestem normalna:) DanusiaA. jest tego samego zdania:) Agnieszko28, na temat botulizmu dziewczyny odpowiedziały, nic więcej nie dodam, proszę więcej ufności. Magdo z Aachen, oczywiście, że mali alergicy mieliby ulgę, gdyby matki ograniczyły kwaśne-surowe-zimne, ale nawet wówczas mogą one wpaść w skrajności smakowe (nadmiary/niedobory) i cierpienia mogą ciągnąć się dalej. A resztę zostawiam Pani świadomości i mądrości. Jolik, nie może Pani zalewać tych ogórków zalewą z dodatkiem miodu i octu winnego? Mam wrażenie, że byłoby to jeszcze lepsze. Pani Alicjo z P., małego Bolka karmiłam kiedyś gotowaną kaszką kukurydzianą na wodzie na gęsto i mieszałam to z mlekiem kozim. Mleko było do roku, potem odstawiłam, i następnie już surowe mięso wołowe. Anulu72, pozdrawiam! Pani Beato, cieszę się, że się Pani nam odnalazła. Inna Agnieszko, również Panią pozdrawiam. Marzeno z Gdyni, oczywiście, że teraz dodajemy mniej cytryny aniżeli wiosną. Balbino, jeżeli w dalszym ciągu nie wiesz, jak się żywić w czasie karmienia piersią, proszę zadzwoń. Tak, Irku, jest już nas miliony:) Kasiat, tak, jeżeli karmi już Pani czwarte dziecko piersią, proszę je powoli odstawić , półtora roku wystarczy i proszę zacząć myśleć o sobie. Suszonych owoców nie radzę, proszę tran, mięska, zupy na mięsku, królik rzadko. Indyka proszę zamienić na cielęcinę. Moniko z Łodzi, właśnie, ten sposób na dynię jest idealny. Megan, tak, dynia na patelni na tłuszczu zachowuje się tak, jak Pani opisała. Agnieszko ze Szczecina, trzymam za Ciebie kciuki. Anjune, imbirówka to nie jest herbatka, pamiętaj. Nie wiem więc, co Pani ma na myśli – imbirówkę czy naszą herbatę. Objawy z pępkiem nie miały z tym nic wspólnego, przyczyną były inne błędy, proszę zadzwonić może w piątek, bo jutro mnie nie będzie. Panie Antoni, dziękuję za ciepłe słowa, pozdrawiam serdecznie. Janko, zimne, wilgotne stopy to przede wszystkim złe krążenie, zimno w organizmie. Gdy wprowadzi Pani dyscyplinę w jedzenie i styl życia, wszystko się zmieni – proszę być spokojną. Pani Kingo, Pani dzieci jeszcze są małe, proszę jeszcze im gotować i się nie zastanawiać. A jajecznicy z cebulką jeszcze długo proszę im nie podawać. Proszę najpierw zawsze nakarmić dzieci ich potrawami, a potem mogą one zaglądać w wasze dorosłe talerze i coś tam smakować. Mamo 4-latka, w sprawie węzłów chłonnych chyba rozmawiałyśmy przez telefon. Mahdo, była kursantko, pozdrawiam! Aguśko, jeżeli do 3 lat zupki miksowane dla dziecka, a od 5 roku ze wspólnego gara, to co czterolatek będzie u Pani jadał?:) Kingo, nie kombinuj, to Ty ustawiasz menu dziecka, czterolatek na temat wyboru potraw nie ma nic do gadania. Albo chcesz karmić dziecko wg PP, albo daj sobie spokój. Magdo z Aachen, oczywiście, że można podawać dzieciom kilerkę, ma ona również niezwykłą moc uzdrawiającą, ale czasami mamy większą ochotę na imbirówkę. Agnieszko ze Szczecina, jagody bzu czarnego są słodkie. Kasiu biegaczko, w bidonie zawsze powinnaś mieć naszą herbatę, lekko posłodzoną miodem, a jeść ciepłe posiłki lub kanapki z naszym mięskiem. Ago, 23 stopnie to może być ciut za dużo. Pani Joagl, oczywiście, homeopatia do czasu, z jednoczesnym usuwaniem przyczyn naszych zaburzeń. Gorąco w żołądku świadczy o zimnym środkowym ogrzewaczu i słabości śledziony i trzustki. Pomału się to uspokoi, gdy wprowadzi Pani dyscyplinę, leki proszę odstawić, o antybiotykach nie myśleć. Pani Lidio, jarmuż jest ostry i bardzo zielony, podobnie jak brokuły, czyli proszę uważać. Wokół nas wiele jest produktów „bardzo zdrowych” – i co z tego? Może Pani z niego skorzystać, ale proszę ostrożnie. Ewela, w sprawie żurawiny odpisałam już Sikorce, proszę zajrzeć. Jeżeli już, to zawsze z miodem i imbirem, ale proszę – okazjonalnie! Dandelion, wszelkie problemy z zębami to problem nerkowy, ale mogą to również być zaburzenia innych narządów. Proszę zęby raczej leczyć niż pozwalać na wyrywanie, dyscyplinować się w jedzeniu i płukać usta ostrożeniem. Ewo z Warszawy, bardzo się cieszę, że masz dobre wyniki sercowe. Z ćwiczeniami nie możesz przeholować, powinnaś mieć dobrego instruktora, poinformować go o swoim stanie zdrowia i ćwiczyć nie częściej niż raz w tygodniu plus oczywiście codzienna gimnastyka. Olinek, mięso konia ma smak słodki. Myślę, że może Pani z tego mięsa również korzystać. Pani Izabelo, te wiadomości, o które Pani pyta, są w wielu innych książkach o tematyce dietetycznej. Nie wiem, dlaczego Pani o to pyta, bo my się tymi ocenami już nie kierujemy. Dla nas ważna jest energia, nie kaloryczność. Sasanko, bardzo mądry pościk. Oczywiście, wszystkim pięknie dziękuję, bo piszecie, Kochani, bardzo mądrze. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.10.29
autor: Anna Ciesielska
Dziekuje Agusko,
U mne nie ma problemu z tym,zeby on nie chcial jesc, zjada wszystko i duzo. Widze tylko,ze ten sam gulazyk i podobne zupki mu sie nudza, ale zjada. Dlatego bardzo sie cieszy na wszelkie urozmaicenia,no ale urozmaicen dla dzieci jest malo, wiec troche marudzi. Czekam az podrosnie i zacznie jesc bardziej roznorodnie.
data: 2008.10.29
autor: Kinga
Dziekuje dziewczyny!!!!!
data: 2008.10.29
autor: Magda z NIemiec
Witam! Jagnięcinę w Krakowie widziałam w Makro, firma bodajże Połonina, cena jakoś między 20 a 30 złotych, w zależności jaka to część jagnięcia. Jeszcze nie kupowałam (zawahałam się, gdyż mięso jest zamrożone) ale zamierzam spróbować, bo innego źródła nie znalazłam.
Wracając do tematu radzenia sobie z różnymi obowiązkami, to zauważcie że oprócz prowadzenia domu (gotowania, prania, sprzątania, szukania;-)i wykonywania obowiązków zawodowych mamy do wykonania jeszcze jedną bardzo ważną robotę - mam na myśli własną dyscyplinę emocjonalną, a bywa trudno... i powtarzać sobie czasem muszę dobitnie i prosto jak chłop krowie na miedzy, a ego i tak sciąga na manowce, (potem trzeba tę krowę z rowu wyciągać;-)Magdo, trudno mi opowiedzieć jak mijają moje dni (odpowiedź "szybko" byłaby zbywająca, choć dużo w niej prawdy, ale też właśnie dlatego w ciągu dnia wyłapuję przyjemnie spowalniacze, patrzę na wschód albo zachód słońca, kawałek chmury, drzewa). Ostatnio próbowałam sobie przypomnieć jak to było wcześniej,kiedy to mimo stosowania wielu ułatwień typu herbata expresowa, i gotowania na znacznie mniejszą skalę ani nie miałam więcej czasu, ani się lepiej nie czułam. Oczywiście nadal jestem w trakcie "doskonalenia procesu", nadal bywa tak, że zaskakuje mnie zmęczenie, mąż przestrzega że to się chyba tak nie da na dłuższą metę żeby tak długo w kuchni, "no chyba że ci to sprawia przyjemność". Jest dużo ludzi (i to takich co to lubią zjeść) to i dużo gotowania, dużo garów. Wspomniałaś o rozdzielaniu kuchni dzieci i dorosłych, no fakt, ale przecież nawet jak jest "jedność dietetyczna" to przecież jeden obiad gotuje się w różnych garach, z różnych przepisów i na wszystkich palnikach, więc pomyśl tylko, że jak dzieci podrosną będzie łatwiej. Jeszcze jedna rzecz bardzo pomaga mi organizować życie, mianowicie słowo "nie". Póżno do tego doszłam i nadal się uczę, ale warto bo to pozwala robić swoje bez utraty energii.Szkoda że dopiero ciężka choroba dziecka sprawiła że przestałam ulegać natrętnym wampirom i potrafiłam powiedziec - nie mogę cię zaprosić, nie przyjadę do Ciebie, również na rozmowę telefoniczną nie mam wiele czasu. Co jeszcze - nie narzekam, nie marudzę, np.z nauczycielami, z terapeutami nie użeram się, obdarzam ich zaufaniem, a jak wyczuwam zgrzyt wkraczam do akcji, prosząc o wsparcie siły wyższe. Pozdrawiam wszystkich!
data: 2008.12.18
autor: Sasanka
Jak sobie radzimy na PP? Otóż nie jest to proste. Ja mam dwoje dzieci, pracuję na pełnym etacie. Staram się gotować potrawy tak, aby smakowały i nam i dzieciom. Czasem, ugotuję coś tylko dla dzieci np. gulasz cielęcy z pieczarkami dla nas, a klopsiki dla dzieci. Mój problem polega na tym, że właściwie jedzenie PP nie smakuje mojemu mężowi i dzieciom, narzekają że za ostre i patrzą podejrzliwie na kurkumę - jesli coś jest za żółte to nie jedzą. Owsianki nie jedzą - córeczka grzecznościowo zje 2 łyzki, synek organoleptycznie stwierdził że to nie dla niego. W ogóle mam ogromny opór ze strony rodziny- ciągle utyskują. Ale ja dalej robię swoje. Mąż pomaga zmywać talerze, właściwie ja sprzątam. Odkurzam średnio raz na 3 tygodnie. Prasowanie już dawno sobie darowałam - prasuję tylko bluzki z kołnierzykiem do pracy. Weekendy mam wyjazdowe więc z gotowaniem muszę zmieścić się w tygodniu po pracy - przeważnie poświęcam na to 3 popołudnia: w poniedziałek, środę i piątek. Gotuję na bieżąco, bo nie lubię jeść starego jedzenia ze słoików. To jest trochę kierat, ale chyba się już przyzwyczaiłam, bo idzie mi coraz sprawniej. Aha i codziennie po 21:00 zanim pójdę spać mam z godzinę relaksu - wtedy czytam, rozmawiam z mężem, układam sobie wszystko w głowie. To czas dla mnie. Jakoś to jest...
data: 2008.10.29
autor: Taszczyk
Dziękuję Jolik za odpowiedź. Ja znam terminologię medycyny chińskiej, ale nie zgłębiłam dziedziny. Czy jeśli dochodzi do tego sucha skóra ciała szczególnie zimą, to właśnie brak wilgoci, czy to zupełnie nie powiązane? Zadaję niemądre pytanie, "pokopię" jeszcze w tej wiedzy i poszukam tej "wilgoci". Moja droga jeszcze długa. W zeszłym roku dopadł mnie półpasiec i to już był prawdziwy przełom. Homeopatia to był pewien krok, żeby przerwać spiralę antybiotyków. Moja homeopatka w bardzo podobny sposób jak PP nie panikuje przy każdej infekcji. Kiedy wspomnę sobie moje zaśluzowane, kaszlące dzieci, zarwane noce, i wlewanie w nich 5 syropów pod rząd (naprawdę, nie przesadzam) żeby "zabić" kaszel. I obecne zrozumienie, że tak ma być, że mają wyrzucić z siebie, to tylko się uśmiecham do siebie. A teraz, z PP wyrzucają z siebie rzadziej i dużo łagodniej. Cieszę się z tej wiedzy bardzo! Porządkuje wiele spraw, otwiera te drzwi, do których pukałam. Ja jestem na etapie wyrzucania przeterminowanych leków z mojej przebogatej kolekcji aptecznej. Ciekawe jak będzie z kremami, bo na razie nie straszę:-)Muszę przewertować archiwum: był jakiś wątek kosmetyczny, bo w końcu jesteśmy tu w większości kobietami, a rynek chemii kosmetycznej tez chyba ma w naszym przypadku jakieś znaczenie?
Pozdrawiam
data: 2008.10.29
autor: joagl
brakuje mi bardzo u Pani linku i tabeli w książce tabeli z produktami z ich kalorycznością , charakterystyką inn , jang , indeksem glikemicznym , specyfiką np. dużą zawartościa witaminy , minerału oraz zalecaniem dla danej grupy krwi ... Bardzo by się przydało takie kompedium ktore jeszcze moglibyśmy sukcesywnie uzupelnieć bo np. co z serem kozim , owczym , albo wątróbką gęsią , kurzą , wolową i wieprzową
data: 2008.10.29
autor: izabela
Witam wszystkich forumowiczow!
Mam pytanie odnosnie miesa konia - jaka ma nature i czy jest zalecane na PP? I do osób z Krakowa - gdzie mozna kupic jagniecine pochodzenia polskiego i zeby cena nie byla z ksiezyca(jak maja w Almie np).Pozdrawiam
data: 2008.10.29
autor: Olinek
Chcę podzielić się swoją radością, dobowe badanie serca ,które robię od 9lat pierwszy raz wyszło pozytywnie. Długa droga jeszcze przede mną ale cieszę się, że ją odnalazłam i trafiłam na Panią Anię. Dziękuję.
Mam również pytanie dotyczące ćwiczeń na siłowni, kiedy i ile razy w tyg. najlepiej jest chodzić. Mi pasowałoby rano po śniadaniu, jeśli to nieodpowiednia pora proszę o podpowiedź?? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.10.29
autor: Ewa lat 24
Dziekuje bardzo za odpowiedzi dziewczyny. Chodzilo mi raczej o to jak dajecie sobie rade z samym gotowaniem oddzielnie dla siebie i dla dzieci pracujac. Dzieci, maz i jedzenie sa najwazniejsze. Porzadek, pranie itd nie jest problemem.
Sasanko chetnie bym posluchala o tm jak wygladaja Twoje dni.
Dziekuje jeszcze raz dziewczyny.
data: 2008.10.28
autor: Magda z NIemiec
Mam pytanie o zęby.Dzis sie okazało ,ze mam zapalenie miazgi mocno zaawansowane i konieczne bedzie leczenie kanałowe,inaczej trzeba dwa zęby wyrwać.Nie wiem co PP na to.Na co zwrócic uwagę.Troche mnie to powalilo,bo na PP jestem długo i nie wiem na co zwrócic uwagę
data: 2008.10.28
autor: dandelion
Joagl, pod nosem przechodzą dwa meridiany: jelita grubego i żołądka. Nawet jeżeli masz zdiagnozowane gorąco w żołądku, ja bym to raczej interpretowała jako pozorny ogień, który wynika z braku odpowiedniej ilości wilgoci. Tej dobrej oczywiście :). PP nie wyklucza homeopatii, ale tylko na początku tej drogi. Moja córa też homeopatią została wyciągnięta z alergii. Z czasem leki homeopatyczne po prostu stały się niepotrzebne. Nadal mam je w apteczce, ale robiąc co jakiś czas porządek, pozbywam się tych przeterminowanych :). A kremy, cóż... Nie oszukujmy się. To jest chemia, a skóra się do niej przyzwyczaja jak do narkotyku. Im więcej się jej używa, tym mocniejszej trzeba użyć. Lepiej więc przez czas jakiś trochę gorzej wyglądać, ale pozwolić skórze samej zadbać o siebie :).
data: 2008.10.28
autor: Jolik
Oho! Lidio od jarmużu... już jest jedna Lidia z podpisem takim jak Ty czyli ja. To może zmień swój podpis:) Dziękuję i pozdrawiam.*Bliźniaki zdrowe, za to mama niedomaga. Nic to, trzeba dać sobie przyzwolenie na odpoczynek!
data: 2008.10.28
autor: Lidia
Witajcie. Znam dobrze dylemat pogodzenia wszystkich obowiązkow i perfekcyjnego wywiązywania się z zadań, ale przyszedł taki czas i takie zadania że moje wyobrażenia "jak być powinno" nie miały szans na spełnienie tu i teraz. Nic tylko trzeba było odpuścić i wybierać to co naprawdę jest ważne. Czy czystość jak na sali operacyjnej i wieczne napięcie że z czymś nie zdążę czy też tak jak napisała Danusia "świętowanie swojego czasu", rozmowa, uśmiech dziecka. A brak pomocy ze strony rodziny można traktować jak luksus w swoim królestwie, wtedy może żonglerka jest trudniejsza ale daje ogromną satysfakcję. Magdo z Niemiec, zaufaj że będzie dobrze i dasz radę. Czytam posty Danusi i Kasi z Kobyłki a w nich mądrość i spokój. Ach! Jeśli chodzi o mnie (troje dzieci, dwójka z poważnymi problemami, praca na pełnym etacie, a jeśli chodzi o pomoc to tylko pomocny mąż, choć też zapracowany swoją pracą no i w miarę możliwości dzieci) w tym wszystkim najtrudniej było znaleźć czas na odpoczynek, ale i to powoli się zmienia. Zresztą ciało samo się upomni o swoje, a na pp uczę się go słuchać i szanować. A ono odwdzięcza się siłą i energią do ciężkiej pracy z lekkością i uśmiechem! Pozdrawiam serdecznie :-)))
data: 2009.01.08
autor: Sasanka
zurawina - duzo jem jej jesienia. chcialabym zapytać czy wskazane a jesli nie, to z czym polaczyc, w jakiej posaci tak abym nie musiala zrezygnować a byl zgona z zasadami pp
data: 2008.10.28
autor: Ewela
Danusiu A, dzieki za odpowiedz na moj list, ja to wiem, ale wiesz jeszcze sie porownuje do innych czasem, wiem wiem, ze nie tedy droga, szukam inspiracji, sama nie potrafie ogarnac wszystkiego tak jak bym chciala.
Jestem w domu z dziecmi, jest mi tak bardzo dobrze, byc moze bedzie za jakis czas trzeba isc do pracy no i teraz jak tu sobie poradzic? Na razie nie bede o tym myslec. Ale i tak jestem ciekawa jak dziewczyny sobie radza:)
data: 2008.10.28
autor: Magda z NIemiec
Magdo z Niemiec, mam ten sam problem. Jak to wszystko ze sobą połączyć: dzieci, praca, sprzątanie, pranie, gotowanie... Ciągle coś do zrobienia, a mnie brakuje czasu, głównie dla siebie. Nie mam rodziców ani teściów, którzy by w czymkolwiek pomogli, znajomi tak samo ciągle zajęci. Według mnie nie da się zrobić wszystkiego naraz. Nie szkodzi, że coś pozostanie nie zrobione. Bałagan jest... trudno. Ważne, żeby dzieciaczki były zdrowe i najedzone. My jemy wszyscy to samo (tzn. jemy to co dzieci - ugotowane wg zasad pp). Reszta sama przyjdzie. A jak nie to i tak się przecież nic nie stanie. Prawda? Znajomi na szczęście już przyzwyczaili się do nieustającego bałaganu ;).
data: 2008.10.28
autor: Katarzyna z Kobyłki
Pani Aniu proszę o informację, czy warto jeść jarmuż i w jakim jest smaku.? Słszałam, że jest bardzo zdrowy.Czy w kuchni PP ma zastosowanie. Pozdrawiam.
data: 2008.10.28
autor: Lidia
Pani Magdo z Niemiec - jak przeczytałąm Twój list, to "czknął" mi się mój perfekcjonizm z wczesniejszych, starych czasów :) Do dzisiaj pamiętam, jak ganiałam z przysłowiowym jęzorem na brodzie żeby ze wszystkim zdążyć: dwójka dzieci rok po roku, najstarsze w "cielęcym wieku", pijący mąż, tesciowa z gatunku tych, co to przymrużają z wyższością oczy, siedzą i pomagają w ten sposób, ze "mają rację", no i kompletny brak wsparcia ze strony mojej rodziny, bo już jej nie było: rodzice nie żyli (pewnie dlatego III wojny światowej nie było :)). Kiedy dzisiaj wspominam, to już wiem, że chciałam za dużo "dać", kosztem siebie. Ja się po prostu nawet nie wyprzedawałam - zwyczajnie trwoniłam swoją energię nie dostając niczego w zamian, bo i tak zawsze wszystko było źle. NIKT mi nie pomógł, bo nie żądałam pomocy; moze się bałam kolejny raz usłyszeć, że i tak jestem do niczego, a może sama zaczynałam w to wierzyć i bałam się potwierdzania tej wiary z zewnątrz - pewnie i jedno, i drugie. To był totalny triumf mojego ego i szarpanina: od uległości do wściekłości. Zachorowałam i zobaczyłam "drugi brzeg" - a potem wszystko zaczynałam od hasła: "najpierw najważniejsze". Podziałało: najpierw wyprowadziła się teściowa (nie kłóciłam się z nią, :) słowo!), potem moje ślubne kochanie doszło do wniosku, że na nic mu baba, która zamiast nadstawiać drugi policzek dzwoni po pomoc - i chcąc mnie ukarać opuściło mnie. Zostałam sama z trójką małych dzieci (3,4 i 14) i świętowałam "swój" czas wieczorem, siadając z książką i herbatą i ze świadomością, że co prawda nie skończyłam sprzątać (gotować, prać.....) ale udało mi się zrobić mnóstwo, a jutro zacznę od skończenia tego, co mi się dziś nie udało. Jak czegoś nie zrobię - to pewnie kiedyś jeszcze mi się uda. Potem trafiłam na książki Pani Ani - najpierw podeszłam nieufnie, jak pies do jeża, ale potem coraz bardziej odkrywałam, że to przecież jest dla mnie! Magdo z Niemiec - to nie rada ani tyrada, ale taka bardzo dyskretna moja sugestia: WYLUZUJ DZIEWCZYNO, BO NA WSZYSTKO JEST W ZYCIU CZAS I PORA - ŻADNA ROŚLINA NIE WYDAJE PLONÓW DZIESIĘĆ RAZY W ROKU, BO WIE ZE ZGINIE, A TY JESTES CZĘŚCIĄ TEGO SWIATA I NICZEGO NIE PRZESKOCZYSZ! :) Pozdrawiam.
data: 2008.10.28
autor: DanusiaA.
Gotuję coraz więcej wg PP. Najpierw to była tylko kolejna "ciekawa" książka, którą odnalazłam na jodze w Poznaniu. Potem leżała na półce. Urodziłam i zaczęło sie. Oczywiście skaza białkowa. I ja karmiąca 9 mies. na chlebie z margaryną. Potem nawracające zapalenia oskrzeli, najpierw oczywiście antybiotyki, potem już tylko Eurespal i sterydy. Coraz silniejsze. I znów potrzeba szukania czegoś mądrzejszego zamiast rozrastajacej się apteczki. I tyle odpowiedzi w książce P. Ani. Do dziś czasami trudnych do zrealizowania (prąd w kuchni). Ja widzę efekty. Ale muszę jeszcze dołączyć mój hymn na cześć homeopatii. Dzięki PP i homeopatii odstawiłam wszystkie sterydy, Zyrtec itp. Trudno zliczyć lekarstw, których nie użyłam z recept do tej pory, a antybiotyków już min. 5. A i wizyt u lekarza coraz mniej. Teraz pora wziąć się za siebie, bo sporo tych antybiotyków przerobiłam w dzieciństwie, i okazało się, że sierpniowe kichanie to nie przeziębienie... Teraz przede mną prawdziwe wyzwanie: od sierpniowego wysypu opryszczki, pozostało mi nie schodzące zapalenie skóry pod nosem. Wg dermatologa to dermatoza okołoustna, i propozycja antybiotyku na początek przez miesiąc. Zastanawiam się tylko czy kierować się opinią ordynatora od akupunktury z Chin, że mam gorąco na żołądku i unikać np. kilerki i imbirówki? Bo rozumiem, że neutralno-rozgrzewające jak najbardziej? Skąd ta dermatoza? Mało o tym w internecie. Wiem, że tu chodzi o słabą śledzionę i potrójny ogrzewacz. Druga teoria, to kosmetyki. Chyba wkraczam na następną drogę, odstawiłam wszystkie drogie kremy do twarzy(z uzależnienia zostawiłam krem ochronny z wit. A) i... myślałam że będzie gorzej... Pozdrawiam forumkowiczki. P. Aniu, rozumiem, ze kuchnia PP nie wyklucza homeopatii? Pozdrawiam
data: 2008.11.05
autor: joagl
Witam Wszystkich serdecznie. Chciałabym Was spytać jaką temperaturę powietrza staracie się utrzymać w mieszkaniu? Jak sądzicie czy 23 stopnie to nie za dużo?
data: 2008.10.28
autor: Aga
Witam serdecznie! wlasnie planuje przygotowywanie sie do maratonu. Jestem poczatkujaca w kuchnii pp, ale zastanawiam sie co moge pic w czasie dlugiego biegu, no i co jesc? z gory dziekuje za odpowiedz
data: 2008.10.28
autor: kasiaaa
Kingo, bądź cierpliwą babą:) przestawianie dziecka ze starego na nasze jedzenie jest zwyczajnie trudniejsze. Pewnie nie uda się to radykalnie od razu. Jak zawsze w takich sytuacjach sprawdza się metoda małych kroków. Na forum są różne pomysły, które możesz wykorzystać np. Rene wymyśliła ziemniaczany makaron z praski do ziemniaków (z którego da się na talerzu ułożyć samochód), ktoś inny wrzucił odrobinę marchewki i zwykłe ziemniaki stały się pomarańczowe.Ja np.taką rzadszą polentę wlewam do foremki w kształcie misia i synek chętniej zjada polentowego misia niż polentową papkę. Wiesz, takie różne triki, plus do tego wymyślona bajka, albo inna historia. No i oczywiście brak podjadania pomiędzy posiłkami - jak porządnie zgłodnieje, to chętniej zje, to co mu przygotujesz.*O tak Magdo z Aachen dwulatki to już esteci i lubią jak coś konkretnego pływa w talerzu. Pozdrawiam ciepło
data: 2008.10.28
autor: Aguśka
Witam. Chciałam spytać, czy ktoś wie może w jakim smaku są jagody czarnego bzu i jaką mają naturę? Nie znalazłam niczego w wyszukiwarce. Przewertowałam książki i też nie znalazłam. Może mi umknęło.
data: 2008.10.27
autor: Agnieszka ze Szczecina
Dziewczyny mamy malych dzieci, jeseli pracujecie napiszcie prosze jak radzicie sobie z gotowaniem dla maluchow. Jestem bardzo ciekawa jak to wyglada u dobrze zorganizowanych, szczerze mowiac nie moge sobie wyobraziczajmowania sie domem, gotowania dla siebie i meza a do tego oddzielnie dla dzieci i robienia jeszcze czegos tylko swojego. Prosze napiszcie jak to u Was wyglada. Dziekuje!
data: 2008.10.27
autor: Magda z NIemiec
Witam
Aguska moj 2 latek ziemniakow w kawalku juz posmakowal .Mial taki tygodniowy okres po czym stwierdzil ze gryzienie to za ciezka praca i teraz preferuje miksowane z odrobina marchewki drobno pokrojonej-pewnie dlatego ze jest slodka.Tez bez czegos co nie plywa zupy nie je.
MamAsik no no ...ze tez mieszkam tak daleko.
Mamo 4-latka spruboj ugotowac rosol ala Rene bardzo smaczny dal maluchow i delikatniejszy.Przpis znajdziesz w archiwum.
data: 2008.10.27
autor: Magda Kaspianowa
Witam Was serdecznie;) Wróciłam z ciepłego kraju,30 stopni,ciepła woda,słońce.Ech... wracać się nie chciało;) Zastosowałam się do rad ,nie piłam zimnej wody,owoce tak delikatnie a kwaśnych nie jadłAm.Czuję się jak narazie dobrze;) Dziękuję Pani Aniu;*
Ps. Bożenko z Jeleniej Góry,najprawdopodobniej około 10.11 będę w Twojej miejscowości może spotkamy się na kawce?
data: 2008.10.27
autor: Agata
Mam pytanie w sprawie imbirowki i kilerki. Wiem ze temat byl walkowany wielokrotnie, ale nie do konca wiem czy dobrze rozumuje. Przyczyna tych rozwazan byl piknik szkolny. Niby moje dziewczyny jadly to co im przygotowalam, ale musialy cos jeszcze zwedzic. Starsza miala wieczorem bole brzucha a mlodsza wymiotowala. Wiec oczywis
data: 2009.01.08
autor: Magda z Aachen
Rene, dziękuję za odpowiedź.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.10.27
autor: Marzena z Gdyni
Aguska dziekuje za odpowiedz, moj starszy synek zjada wszystko, ale ziemniaki lubi srednio, woli zimne od cieplego, lubi surowe, gdyby mogl zylby samymi salatkami z pomidorow, uwielbia owoce, kluski. Od roku jest tylko na naszym jedzeniu, ale prosi mnie czesto,zeby mu kupic pomidora, owoca, mowi,ze nie chce ziemniakow, chce wode do picia a nie ciepla herbate.
data: 2008.10.27
autor: Kinga
Mamo 4 latka. Gdy mój syn 3,5 roku jest chory z powiększonymi węzłami i np. anginą to dostaje owsiankę miksowaną, czosnek z chlebkiem i serkiem odrobinką, rosołek , ziemniaki z czosnkiem,marchewką tą z czerwonej ksiązki - dla dzieci z czosnkiem bez smaku kwaśnego, jajko na miekko jak ma ochotę, herbatka tymiankowa lub gdy jest też goraczka to z koprem, koniecznie imbirówka - to podstawa no i twoje dobre samopoczucie z przytulaniem.
data: 2008.10.27
autor: Dzidka
Mamo 4 latka, poszukaj w archiwum - wpisz w wyszukiwarkę (u góry z prawej strony) "angin", naciśnij "szukaj" i wyświetli się całkiem sporo postów osób z podobnymi problemami. Pozdrawiam :)
data: 2008.10.26
autor: DanusiaA.
mój synek rozchorował się na dobre. Ma powiększone węzły chłonne i anginę ropną. napiszcie proszę jakie potrawy powinnam mu gotowć w chorobie, zeby go wspomóc. Staram się gotować od bardzo niedawna według pięciu przemian, ale moje dzieci 3 i 4 lata nie zbyt chętnie chcą te potrawy jeść. czy rosół w chorobie to jest dobry pomysł- ugotowany według przepisu z książki. Pomóżcie prosę.
data: 2008.10.26
autor: mama 4 latka
Czarnoksiężnika już tu kiedyś polecałam,ale sądzę,że warto przeczytać całą serię Ziemiomorze le Guin(to jest kilka powieści + opowiadania,ale najważniejsze są w kolejności książki:Czarnoksiężnik z Archipelagu,Grobowce Atuanu
,Najdalszy brzeg,Tehanu).
)Czarnoksiężnik jest o tzw, Cieniu(Jung),ale reszta...jest o Równowadze.
data: 2008.10.26
autor: Ata
Marzeno z Gdyni. Meridiany opisane są w polecanej przez Panią Anię książce Zbigniewa Garnuszewskiego „Renesans akupunktury”. Poszukaj na allegro. Teraz dajemy do wszystkiego mniej kwaśnego.*** kasiat, indyk jest ok, ale jedz go raz na tydzień, może popełniasz inne błędy?*** Temat, który poruszył Irek, to temat wałkowany tu, na forum regularnie. To nic innego jak zawoalowana prośba o to, by powściągać swoje emocje, właśnie tu na forum, żeby nie stawało się ono areną walki naszych Egoli..., żeby nowi uczyli się od początku cierpliwości i nienabzdyczania się na brak odpowiedzi na swoje pytania, tylko szukali odpowiedzi w archiwum, albo w sobie, no i wreszcie, żeby ci starzy nie zapominali, czym jest filozofia PP by Ciesielska czyli akceptacja, akceptacja, akceptacja...*** Kochani! A propos walki z Egolem, polecam Czarnoksiężnika z Archipelagu Ursuli le Guin. Nawet jeśli nie lubicie fantasy – przeczytajcie! To piękna opowieść o tym, że nie można uciekać przed drugim ja - trzeba się z nim zmierzyć – również o tym, jak bardzo zgubna jest pycha. Powinniśmy też pamiętać, że nigdy nie wolno nam nadużywać naszej mocy. *** Drogie Poznanianki. Polecam wam stronę http://www.i-hipoterapia.pl/ - jeśli macie ochotę na masaż Shiatsu w wykonaniu naszej mamAsik to zachęcam. Asia to nie tylko wielka zwolenniczka i propagatorka PP, a także doradca laktacyjny - to również profesjonalna masażystka. Pozdrawiam
data: 2008.10.25
autor: Rene
Irekmen, zgadzam się z Tobą, rola biernego czytelnika / słuchacza jest wygodna i kusząca. Sama tej pokusie najczęściej ulegam. Wewnętrzny leniuch zadowolony – bo nie trzeba się „wysilać”, wewnętrzny krytyk usatysfakcjonowany – bo znowu udało mu się mnie przekonać, że nie mam nic sensownego do powiedzenia. Czasem jednak zdarza się, że wewnętrzna opozycja odbiera na chwilę moc wyżej wymienionym i przypomina mi słowa Paula Coelho: „ Wojownik zasiada z przyjaciółmi przy ognisku. Opowiadają o swoich przygodach i zdobyczach. Wszyscy są dumni z życia i walki w imię dobrej sprawy, dlatego każdy nieznajomy, który się do nich dołącza, jest zawsze mile widziany. Wojownik wie, jak ważne jest dzielić się z innymi doświadczeniami” - dla mnie, ma to sens, więc bywa że ulegam (gdyby okazało się jednak, że przysiadłam się do niewłaściwego ogniska, to współtowarzyszy przepraszam)
data: 2008.10.25
autor: Beata z Jeleniej Góry
Kingo, ja dostałam takie zalecenie (dla azs), że do 3rż.ż miksowane, gotowane oddzielnie jedzonko, a dopiero około 5 r.ż. ze wspólnego gara. Dzieci mają też swoje upodobania i np. mój dwulatek niezmiernie lubi jak w zupce pływają rozgniecione widelcem ziemniaki, bo jak są zmiksowane na gładko, to już zupy nie tknie i jest lament, bo myśli, że jak ziemniaków nie widać, to znaczy, że ich nie ma. Gdyby mógł, to nawet owsiankę jadłby z ziemniakami. Pozdrawiam
data: 2008.10.25
autor: Aguśka
Dziękuję Magdo Kaspianowa za te kciuki. Myślę, że takie wsparcie "kciukowe" ważne jest i potrzebne.
Anito 1-sza zapomniałam się podpisać.Ten post z mailem bajka...itd to ode mnie, Agnieszki.
data: 2008.10.24
autor: Agnieszka ze Szczecina
Agnieszko ze Szczecina kciuki zacisniete.Mam nadzieje ze wytrwasz bo poczatki latwe nie sa ale potem jak juz sie czlowiek obswoi z nowym to idzie jak z platka i o starym juz sluszec nie chce.Pozdrawiam i caluski sle.
data: 2008.10.24
autor: Magda Kaspianowa
Witam
Kingo jesli masz zdrowe dzieciki to mysle ze temu starszemu mozesz juz pomalu gotowac bardziej dorosle.
Chcialm wam polecic ksiazke "Czym jestem?" Nauki mistrza Nisargadatty.
data: 2008.10.24
autor: Magda Kaspianowa
Anito 1-sza dziękuję za odzew. Poczytałam sobie nieco o owsiance. czytam teraz tę drugą książkę i im dalej w las tym więcej drzew. Jednym słowem wiem, że nic nie wiem.
Fajnie, że jesteś ze Szczecina. Byłabym wdzięczna, gdybyś zechciała odezwać się do mnie na maila. Może czasem będę mogła o coś spytać.Podaję swego maila bajka7@vp.pl
data: 2008.10.24
autor: 
Mamo 4-latka, ja mam bardzo złe doświadczenia z antybiotykami - maje najstarsze dziecko (22 lata) jest uczulone na prawie wszystkie, bo były podawane przy każdej dolegliwości, a ja podawałam, bo nie wiedziałam, ze az tak szkodzą, a że zapisywane były przez lekarza, to nie kwestionowałam. Ty pewnie wiesz, że antybiotyki szkodzą BARDZO więc bądź ostrożna i nie rób niczego pochopnie. Z tego co pamiętam, to węzły chłonne mogą się powiększyć np. przy jakiejś chorobie wieku dziecięcego (np. różyczka, gorączka trzydniowa itp) a ich nie wolno leczyć antybiotykami. Może jeszcze poczekaj? Ja swoim młodszym dzieciom (10 i 11 lat) nie pozwoliłam już podawać antybiotyków.
data: 2008.10.24
autor: DanusiaA.
Od dziś rusza kolejny kurs. Jestem po dwóch i ciepło robi mi się w okolicy serca, jak przypomnę sobie atmosferę tych spotkań. Cierpliwość pani Anny, nasze wielkie oczy, gdy dociera coś, co nie zawsze jest proste i oczywiste, zapisane zeszyty. No i oczywiście Pani Małgosia i Pan Kazimierz serwujący nam uśmiech, pyszne picie i jedzonko.To piękne wspomnienia...
data: 2008.10.24
autor: Mahda
mój syn jest chory ma powiększone węzły chłonne szyji i lekaż kazał podać antybiotyk mimo iż mówi, że to sprawa wirusowa. Jak mogę mu pomóc ? Proszę napiszcie co mogę mu podać.
data: 2008.10.24
autor: mama 4 latka
Moniko z łodzi! Dzięki za podpowiedź z dynią, nie omieszkam wprowadzić w czyn w weekend najbliższy! Pozdrowionka!
data: 2008.10.24
autor: Kamiczek
Dziewczyny dzieciate napiszcie prosze od kiedy przestalyscie robic dla dzieci odzielne zupki i gulaze a zaczelyscie im dawac Wasze jedzenie. Mam dwoch chlopakow 3,5 roku i prawie dwa lata. Starszy jest bardzo ciekawy nowych smakow i wszystko mu smakuje, mlodszy lubi na razie tylko swoje jedzonko.
Od kiedy bede mogla przestac gotowac tylko dla nich, ale dla calej rodziny, ze wszystkimi warzywami, obsmazaniem itd?
Pani Ania mowi od 3 czy 4 roku zycia, ale rownoczesnie nie poleca jajecznicy ze smazona cebulka 3latkowi. Tak znalazlam na forum. Bede wdzieczna za wszystkie wskazwki. Jednoczesnie chcialam podzekowac Joannie za to,ze kiedys postanowila podzielic sie z forum przepisem na zupe jaka ugotowala dzieciom. Bardo proste ale nie zawsze ma sie takie pomysly jak sie jest swiezynka tak jak ja, od razu skorzystalam i zupa byla pyszna. Bardzo bardzo prosze o nastepne.
data: 2008.10.24
autor: Kinga
Irekmen, ja też tylko czytam i nie piszę. Gdyby jednak inni nie zabierali głosu i siedzieli cicho jak my, to ani ja ani ty nie mielibyśmy czego czytać (swoją drogą teraz myślę, że może należy również chociaż do czasu do czasu dać coś z siebie, a nie tylko korzystać z cudzej wiedzy)
data: 2008.10.24
autor: Wanda J.
Dziewczyny, napiszcie, objawem czego są zimne wilgotne stopy.
data: 2008.10.24
autor: Janka
Agnieszko ze Szczecina:) (ja też pochodzę ze Szczecina, Krzywoustego) Wszystko idzie zgodnie z boskim planem, po kolei, i jeśli chcesz i jesteś gotowa to będzie dobrze:) Poszukaj w wyszukiwarce przepis na owsiankę P. Ani lub Rene. Różni się od książkowej i jest zalecana (smaczki dopasuj do siebie). Pozdrawiam i trzymam kciuki:)
data: 2008.10.24
autor: Anita 1-sza
Balbino,ja też mam miesięczne dziecko(córeczkę)-karmię piersią, jem wg rozdziału"Potrawy dla niemowląt i małych dzieci"(czerwona).Wyeliminuj to,co w tabeli 9i8(pomarańczowa).Nie wiem, jak odżywiałaś sie w czasie ciązy- jesli juz wtedy byłaś na pp, maluszek zna te smaki i nie bedzie problemów.Moja córcia pięknie rośnie, czego i Twojemu maluszkowi życzę. Bądź cierpliwa i pogodna.
Mogą być problemy z przygotowaniem posiłków bo czasochłonne.Ja gotuję gdy dziecko śpi, czasem nawet w kilku podejściach:)ale warto.Pełny brzuszek mamy to wiele korzysci dla Ciebie i małego.Pozdrawiam.Anita
data: 2008.10.24
autor: Anita 2
Czuję się w obowiązku podziękować Pani za pomoc w trzymaniu równowagi fizycznej jak i emocjonalnej. przez te 10 lat miałem być kilkakrotnie operowany a to rak a to hemoroidy a to prostata czy ciśnienie.Zawsze znajdywała Pani sposób aby wszystko wróciło do normy .Zrozumiałem że należy żyć zgodnie z naturą a to nie jest łatwe .
O ile moje życzenia mają jakąkolwiek moc to sugeruję aby Pani żyła 101 lat i oczywiście nadal wprowadzała równowagę do mojego życia.
Dla Pierwszej Damy.
Antoni
data: 2008.10.24
autor: 
Witam.
Irekmen, ja też czytam i nie zawsze sie odzywam, nie mniej jednak uważam, że skoro ktoś tu się odzywa i czymś dzieli z innymi to albo tego potrzebuje, albo pomaga innym (np innemu "cicho siedzącemu ktosiowi":)). I jest to potrzebne. I cieszę się, że tak jest:). Zatem wszystko idzie swoim torem i chyba jest tak jak ma być.
data: 2008.10.24
autor: ingeg
Pani Aniu, chciałam zadać pytanie odnośnie skutków nadmiernego rozgrzewania wewnętrznego. Czy częste picie imbirówki może spowodować jakieś problemy? Kilka tygodni temu poiłam się częściej tą herbatką a w ubiegły weekend poczułam dziwne objawy. Dał mi o sobie znać pępek (nie bolał ale czułam go, że jest), odczuwam tez jakieś kołatanie serca (czyżby jakieś połączenie jelit z sercem- jak wyczytałam w FZ?). Co mogę w takiej sytuacji zrobić? Czy wskazana jest poranna kawa i owsianka jak zawsze czy coś powinnam zmienić aby te dziwne objawy ustąpiły?
data: 2008.10.24
autor: anjune
Urszulko, nie musisz mnie do niczego przekonywać :) Jestem we wszystkim na tak. Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2008.10.23
autor: DanusiaA.
Witam wszystkich. Jestem tu nowa. Od bardzo niedawna zainteresowałam się kuchnią wg pięciu smaków. Wreszcie doczekałam się książek, które teraz chłonę. Nie mam ani wiedzy, ani doświadczenia, ale chęć wielką, żeby się nauczyć.
Czas jakiś temu zastanawiałam się co by tu zmienić i czekałam cierpliwie na nauczyciela. Widać doczekałam się, bo wiedza, nie tylko żywieniowa jest dla mnie bezcenna. Nie mam pojęcia jak to będzie, ale wiem, że chcę inaczej niż do tej pory. Trzymajcie za mnie kciuki, proszę.
data: 2008.10.23
autor: Agnieszka ze Szczecina
Witam wszystkich , mam pytanie w sprawie dyniowej. Kiedy pokrojoną dynie obsmażam na tłuszczu, mam wrażenie że wpija ona cały tłuszcz. Dodam , że obsmażam małymi porcjami i na bardzo gorącej patelni. Czy tak ma być? Dzięki za odpowiedż. Pozdrawiam
data: 2008.10.23
autor: Megan
witajcie, zgadzam sie z Irekmenem;) do Kamiczka w sprawie dyniowej; ogladajac kiedys na kuchennym kanale zapisalam i przetestowalam;) zeby dynie na pol i do nagrzanego piekarnika na godzinke...przestudzic i wtedy miaz idealnie odchodzi, lyzka wydlubujemy z srodka i mamy niemal gotowy mus do zupki lub do np paja dyniowego. Pozdrawiam goraco
data: 2008.10.23
autor: monika z lodzi
Witam. Kasiat mysle, że P. Ania ci odpowie dokładniej, ale jakiś czas temu otrzymałam od P. Ani wskazówki, że królik pomimo,ze jest słodki to jednak wychładzający i nie nalezy zbyt często go zjadać. Pozdrawiam jesiennie i bardzo kolorowo.
data: 2008.10.23
autor: Dzidka
Danusiu A. To, że masz prawie półwiecze na nosie o niczym nie świadczy. A na pp i to się poprawia. Każdemu tam u góry swój kielich ambrozji do wypicia przygotowali. Wierz mi, że nawet nie prawie, ale ponad półwiecze nie stanowi o niemożliwości. A wszystkiemu winne sumiennie wykonywane "rytuały młodości" Pozdrawiam serdecznie!
data: 2008.10.23
autor: Urszula
Szefowa nasza nie odpisuje w tym tygodniu, ale za to poleca "Nieznany świat" - jest w nim kilka naprawdę dobrych artykułów.** Balbino, jak wnikniesz troszkę w forum, to odkryjesz, że najcenniejsze źródła informacji na temat żywienia małych dzieci to Joanna MamAsik, Rene, Firanka, Magda Kaspianowa itd. itd. No i koniecznie listy Pani Ani - rzecz jasna:) Pozdrawiam
data: 2008.10.22
autor: Jagoda
Dzięki, Urszula, pal sześć inne względy :) bo mam zaraz półwiecze na nosie (choć chyba nie tak źle, skoro skojarzenia - myślę - prawidłowe :)) ale dźwiganie korpusika też coraz lepiej idzie. Ćwiczę od 2 - 3 miesięcy regularnie, wcześniej niby na PP, ale ganiałam od rana do wieczora i na nic nie miałam czasu. A dzięki PP chyba zaczynam wybierać to, co dobre (w tym i 4 rytuał oraz jego takież skutki ;)). Pozdrawiam
data: 2008.10.22
autor: DanusiaA.
Zrobiłam ostatnio badanie w kierunku osteroporozy i wyszło mi , że mam osteopatię. Na co szczególnie mam zwrócic uwagę. Obiecnie karmię piersią swoje czwrte dziecko ( ma już 1,5 roku) i chodzą mi po głowie mysli, zeby juz ją odstawić.Ponadto ostatnio mam ogromna ochotę na suszone owoce: morele, śliwki, rodzynki. Ciekawa jestem na ile mogę sobie na nie pozwolić. Mam jeszcze pytanie odnośnie królika. Jest w smaku słodkim. Czy można go spożywać na dłuzszą metę, bo dziecko nie bardzo toleruje indyka ( boli ją brzuch) a ja dostaję krostek koło skrzydełek nosa.
data: 2008.10.22
autor: Kasiat
Jestem na PP od kwietnia br. i zauważyłam, że mój wiecznie czerwony nos jest mniej czerwony - myślę że jest to objaw powolnego rozgrzewania mojego wychłodzonego surówkami i głodówkami ciała. To niesamowite - odkąd pamiętam miałam czerwony nos i strasznie się go wstydziłam, żaden dermatolog, lasery, nikt i nic nie mogło mi pomóc. Super!
data: 2008.10.22
autor: Taszczyk
Tak, Irekman. Witaj:) Ale może kiedyś się wszyscy spotkamy?:) Ciekawe tylko gdzie? w ...Centrum? w kawiarni? w parku? czy na stadionie:)?
data: 2008.10.22
autor: Anita 1-sza
Witajcie.Czytając regularnie przynajmniej od pół roku Nasze forum ,rzadko się odzywając,doszedłem do wniosku,że takich osób jak ja jest więcej.Słuchajcie są Nas tysiące!!,miljony?.Gdyby tak każda z tych osób chciała się raptem czymś z nami podzielić byłby kłopot.Może lepiej niech pozostanie tak jest.To takie moje Dżdżyste przemyślenia.
data: 2008.10.22
autor: Irekmen
Mam problem, proszę podpowiedzcie. Jestem mamą miesięcznego kochanego bobaska; czyje posty mam czytać odnośnie jedzenia w czasie karmienia piersia? Książki już przeczytane, ale widocznie coś knocę bo jest cały w krostach.
data: 2008.10.22
autor: Balbina
Witam serdecznie, Pani Aniu od paru dni złapał mnie po raz pierwszy dziwny promieniujący ból, na plecach , zaraz poniżej szyi,na lewo od kręgosłupa. PP dwa latka, ale pewnie popełniłam jakiś błąd, czy mogę sobie jakoś pomóc? Rozgrzewam się, ale może Pani mnie skoryguje. Z pozdrowieniami.
data: 2008.10.22
autor: beata PP
Mam pytanie, czy do owsianki, teraz jesienia i zimą, nalezy dawać mniej cytryny?*** I drugie pytanie- w jakiej książce są opisany meridiany? Pozdrawiam
data: 2008.10.22
autor: Marzena z Gdyni
Zapomniałam dopisać, że ćwiczenie czwartego rytuału jest użyteczne również z pewnych ...innych względów.
data: 2008.10.22
autor: Urszula
Danusiu A., ja rytuały ćwiczę od lutego br. Na początku też było trudno. A teraz? "Korpusik tyłem w górę" 21 razy i aż muszę uważać, żeby się nie zapomnieć nie przekroczyć tej liczby. Szynka uszlachetniona? Teraz, stawiając ją na stół boję się, że dłonie sobie widelcami przedziurawią sięgając po kolejny kawałek. Słyszę tylko - ciociu, czy to jest "ta szynka?" Golonki indycze zmiecione zostały z półmiska w trybie błyskawicznym. I nawet, kiedy mówię - spokojnie i bez namawiania - jakie jest działanie naszych organów (oczywiście wg pp) wszyscy słuchają, a nawet przyjmują to do wiadomości (do stosowania niekoniecznie). Bardzo mnie to cieszy. Kiedy i czy zmienią swoje wyznanie kulinarne? Nie wiem i nie moja to sprawa. Odpuściłam sobie emocje, stawiając odwiedzającej mnie rodzinie jedzenie na stół. Tak jem i tak ich goszczę. Oni wiedzą, że u cioci wszystko jest bardzo smaczne i jest to dla mnie ogromną satysfakcją! I na tym koniec. Jeszcze niedawno całkiem nie tak było. Pozdrawiam Panią Anię i całe forum. Wszystkiego dobrego!!!!
data: 2008.10.22
autor: Urszula
Dzieki Anjune, masz ten zestaw? Czy do marchewki wystarczy kupic zestaw promocyjny czy rowniez dodatkowo tarke w kratke za 30 zl?
data: 2008.10.21
autor: Magda z NIemiec
Anito Pierwsza - czytałam wczoraj Pani posty szukając czegoś o dorosłych dzieciach (kłopoty z innymi najbliższymi mam niewielkie, bo "mam" tylko byłego męża, który przyjeżdża do dzieci rzadko, a jeszcze rzadziej coś im przywozi - ale masz rację, to ciężka próba i trzeba się dobrze zebrać w sobie - jak do 4 rytuału, tego co to "korpusik tyłem w górę" :) - zeby wyszło jak trzeba). Ale ja nie o tym... chciałam napisać, że w Pani postach jest tyle ciepła, ze możecie się nie bać zimy :) Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2008.10.21
autor: DanusiaA.
Witam serdecznie! Piękny list Pani Beaty z Jeleniej sprowokował mnie do napisania, bo tak jakbym o sobie czytała:)Zwlaszcza to o tych dietach: wegetarianizm, makrobiotyka... ach szkoda gadać. Dobrze, że to już za mną. No i rocznice PP-owe nam sie prawie zbiegły- tez niedawno obchodziłam rok "Ciesielstwa", z tym ,że u mnie to tak łatwo nie przyszło. Książki Pani Anny stały na półce chyba ze dwa lata wczesniej, bo po pierwszym przeczytaniu to pomyślałam - przepraszam - to jakieś herezje :)Dopiero jak się zawaliło i łomotnęło mną o ziemię to jakoś mi sie same na nowo wcisnęły w ręce. No i wtedy OLŚNIENIE!! To jest to!Nigdy wczesniej nie byłam tak przekonana o słuszności tego co robię, zwłaszcza ,że codziennie mam tego dowody. A na samą myśl, że jeszcze tak dużo przede mną do odkrycia, pyszczek sam mi się śmieje:))**Jakiś czas temu pisałam, że mój starszy syn nie chce jeść zup. No i doszłam gdzie przyczyna: w mojej głowie. Podawałam mu zupę z myślą,że i tak jej nie zje. No a poza tym zaostrzyłam dyscyplinę i żadnego podjadania. Powoli wszystko wraca do ładu. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2008.10.21
autor: Inna Agnieszka
Dziewczyny piszące o problemach z najbliższymi-> Taszczyk, DanutaA i na pewno nie tylko. Czytajcie forum, archiwum, kilka razy pisałyśmy o tym. Sytacje takie to dla Was testy, egzaminy, często negatyw Waszych lęków. Pisała o podobnych Joasia MamAsik, Rene także. To Wasze MAŁE dzieci i macie prawo wyznaczyć granicę. Kiedy? Kiedy bedziecie mialy dość, że macie tych zdrowych porad i podarków dość. Temat delikatny, ale do załatwienia, sercem i zdecydowaniem. "Ja nie mówię co macie jeść, proszę także nie mówcie mi. Moja kuchnia to mój kawałek podłogi." Agnieszko z Wr - już wiem, że nie ta, którą znam :) nie zrobię fot:) I także nie obiecuję, że co czwartek będę pisać taki raport:) Za miesiąc mnie zresztą nie będzie. A właśnie, moża ktoś inny napisze raport w list. i ja skorzystam :) Zobaczymy:) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do Poznania na któryś czwartek, choć Pani Ania sama mieszkających daleko nie zaprasza, zaznaczając, że nie może zagwarantować braku rozdzwięku między wyobrażeniem i oczekiwaniami, a przebiegiem spotkania:)
data: 2008.10.21
autor: Anita 1-sza
Witam Was ciepło i słonecznie. Długo nie pisałam, ale obchodzę właśnie I PPową rocznicę, myślę więc, że to stosowna okazja by skrobnąć co nieco. Wspominałam kilka miesięcy temu, że „pretekstem” do zgłębienia „Ciesielskich Tajemnic” (przepraszam P. Anno jeśli zwrot nie jest stosowny), były moje wieloletnie/coroczne, jesienne kłopoty z nerkami i wszelkimi nieprzyjemnymi, związanymi z tym okolicznościami. Niniejszym Droga Pani Anno, uprzejmie donoszę, że w tym roku żadnych sygnałów SOS z tego kierunku nie odbieram. Moje dogrzane nerki są szczęśliwe!!!! Ale nie one jedne.....oj nie.......Właściwie rok 2007 – czas mega-chaosu w mojej głowie – zwiastował przemiany. Intuicyjnie czułam, że zbliża się „INNE”. Rok 2008 jawił mi się wtedy jako czas porządkowania. U schyłku niezwykłego dla mnie 2008, mogę stwierdzić, że te niezrozumiałe i niesprecyzowane wówczas przeczucie, okazało trafnym. Zostałam sprzątaczką (sprzątaczką do zadań specjalnych, jakim niewątpliwie było dla mnie uporządkowanie przestrzeni wokół własnego ogona). Z tej pozycji oceniam, że te generalne , wewnętrzne porządki niewiele różnią się od tradycyjnego sprzątania. Zaczęło się od „wywalania”. Bałagan narastał i narastał. Czasem przychodziły wątpliwości, czy warto grzebać aż tak głęboko – że może lepiej ogarnąć wszystko tylko z wierzchu, tu podmieść, tam przykryć, a inne ominąć. Na omijaki, było już jednak za późno, bo sterta śmieci zaczęła się powoli przewalać. Lipcowe słońce i PPowa filozofia życia wzmocniły mnie na tyle, że w końcu zakasałam rękawy. I znowu standardowy przebieg generalnego sprzątania – nieprzydatne już do niczego – do wyrzucenia, zabrudzone – do oczyszczenia, potrzebne i drogie sercu na należne miejsce, a na końcu bonus/niespodzianka – czysta przestrzeń na NOWE. Duuuuużo przesterzeni i dużo Nowego. Każda myśl, obraz, każde słowo, spotkanie, zdarzenie itd. niesie ze sobą ogromny, istotny „przekaz”. I z jednej strony przyjmuję to i ogarniam w sposób naturalny i oczywisty, z drugiej zaś, na dziś fizycznie nie jestem w stanie przełożyć tego na słowo pisane. Czasem 1 minuta zanotowanych wewnętrznie treści, wymagałaby kilku godzin stosownej, słownej oprawy. Ale tak jak jest, jest dobrze. Cyklicznie pojawia się na mojej drodze Ktoś, kto stwarza mi przestrzeń, by choćby skrótowo dać ujście niektórym moim „odkryciom”. I o dziwo zawsze są to dla Ktosiów sprawy na dany moment istotne (odkrywcze, pożądane i poszukiwane lub też zrozumiałe, oczywiste i potwierdzające). Wiem, wiem, dla niektórych żadne to odkrycie, ale dla mnie to novum – miłe, uzdrawiające i szczęśliwodajne. Podsumowując, żeby nie zanudzać. Szukałam przez lat wiele, wierząc, że poprawa jakości zdrowia i życia, leży w kompetencji każdego człowieka. Że można zdrowiej, spokojniej, piękniej i spójniej. Szukałam FILOZOFII ZDROWEGO ŻYCIA. Przeszłam wiele dróg, za każdym razem bezkrytycznie, w 100% „kupując” a to wegetarianizm, innym razem makrobiotykę, dietę X, Y, Z itp. itd. Na końcu (o ironio) trafiłam na FILOZOFIĘ ZDROWIA i FILOZOFIĘ ŻYCIA P. Anny. Tę również przyjęłam w 100%. Na dziś pokornie przyznaję, że aktualnie to u mnie w 90% po „Ciesielsku” a w 10% po „mojemu-beatkowemu”. Wiem Droga P. Anno, że zachęca Pani do 100% dyscypliny. Po drodze jednak, zdarzało mi się, że Pani zachęty, czasem nakazy, prowokowały mnie do indywidualnych poszukiwań, obserwacji, wniosków a następnie decyzji. Być może kiedyś okażą się mylne, na dziś jednak odczuwam wewnętrzny spokój w tym względzie (czasem nawet myślę, że być może fakt zaistnienia tych moich własnych „beatkowych” 10%, jest najcenniejszym darem jaki miałam od Pani otrzymać – innym bezsprzecznym korzyściom naturalnie nie ujmując). Szczerze wdzięczna jestem za to nasze, zapewne nieprzypadkowe, „spotkanie” Chylę czoła i dziękuję za wszystkie inspiracje, za Pani cierpliwość i akuratne dzielenie się swoją wiedzą (słowo „akuratne”, zawiera moje przekonanie, że zakres Pani wiedzy zdecydowanie wykracza poza obszar jaki dany mi było poznać, ale w swej mądrości – właściwej wielkim nauczycielom – musi Pani tę wiedzę dozować stopniowo). I tak jest dobrze – wszystko w swoim idealnym czasie i miejscu...... Moje aktualne miejsce jest wygodne, wręcz komfortowe – no nie żeby tylko sam lukier – co to, to jeszcze nie – ale solidnie wzmocnione fundamenty, trzymają w pionie całą konstrukcję, nawet jak wieje i dmucha. I z jednej strony mam przekonanie, że w końcu znalazłam to co dla mnie najważniejsze, z drugiej zaś jednocześnie, że wielkie odkrycia dopiero przede mną. I tak jest dobrze, wręcz idealnie. Ku chwale PP. Przesyłam słoneczne, ciepłe uściski.
data: 2008.10.21
autor: Beata z Jeleniej Góry
Pani ANiu,
pozwolę sobie odpowiedzieć na Pani posta z 17 października w sprawie mojego pytania dotyczącego tappingu. Tak późno, ponieważ wcześniej najprawdopodobniej odpowiedziałabym jako ja, ale nie ja. W sytuacji, gdy przeżywa się porażający, przerażająco stwórczy strach, tonący brzytwy się chwyta. Zapytałam o tapping, ponieważ miałam nadzieję, że ktoś ma już jakieś doświadczenia w zakresie stosowania tej, podobno skutecznej metody usuwania negatywnych emocji poprzez opukiwanie odpowiednich punktów energetycznych i jednoczesną pracę nad tymi emocjami. Obyło się bez tappingu, po prostu musiałam sięgnąć swojego dna i przeżyć horror, żeby zrozumieć swój problem i żeby doświadczyć emoji zgoła przeciwnych. Moją modlitwą była wówczas piosenka M. Grechuty "Świecie nasz", pomagała. Przy okazji odkryłam Grechutę na nowo, wiele jego piosenek jest bardzo yangowych. Teraz częściej śpiewam "Muzę pomyślności" tegoż, chociaż mam wrażenie, że w swoim rozwoju cofnęłam się mocno poniżej punktu wyjściowego z chwili, gdy rozpoczynałam pp, to jednak ta muza gdzieś wokół mnie ponownie krąży i czuję ją coraz bliżej. No i wreszczie chciałam Pani podziękować za wsparcie, które w trudnym dla mnie momencie, dodało mi otuchy.
data: 2008.10.21
autor: Anula72
Witam, nas też dopadł jesienny chłodek. Od dwóch tygodni cała rodzina przeziębiona. Pierwszy mąż, chodzący swoimi drogami jedzeniowymi, potem Marysia - po 1 miesiącu w PP-przedszkolu, a potem ja.Udało mi się małą utrzymać na imbirówce ,czosneczku i rosołkach i już chodzi do przedzkola. Niestety ze mną gorzej nie poskutkowały 4 dni czosnku, imbirówek i rosołu i totalnie odmówiło mi posłuszeństwa gardło, nie mogłam połykać śliny i ucho tak bolało,że niestety sięgnęłam do środków przeciwbólowych.
Lekarz zapisał różności i kazał położyć się do łóżka :) Ale jak tu chorować, kiedy mała marudzi, trzeba gotować , mąż w rozjazdach, a i babcia chora.... Ale ponoć tak jest jak się ma małe dzieci.
Poszperałam w archiwum i znalazłam, że to moje gardło, to pewnie totalnie zblokowana wątroba. Odstawiłam ukochaną kawkę , jem to co mała i powoli dochodzę do siebie.Pewnie za dużo grzeszków.
Joasiu, dzięki za relacje z czwartku, zdanie o wypuszczaniu dzieci z ufnością wydrukowane i powieszone w widocznym miejscu.Pozdrawiam może uda nam się wreszcie spotkać.
Mamy małego kotka ok 3 miesiące (znaleziony ), niestety w archiwum znalazłam tylko o żywieniu dorosłych kotów. Dziewczyny napiszcie proszę co dawać takiemu małemu.Pozdrawiam
data: 2008.10.21
autor: Alicja z P.
Witam.
Temat miodu w kaszce dla niemowlęcia: spory Clostridium botulinum nie giną w trakcie gotowania, dopiero sterylizacja w autoklawie je unicestwia.
Podaję link do strony, która powinna nieco rozjaśnić zainteresowanym temat botulizmu niemowlęcego:
http://www.apiterapia.rostkowski.info/pytania/miod_pytania_5.html
Najważniejszym okazuje się być karmienie piersią - to u "nieprzemianowców". Natomiast u "przemianowców" pewien związek ma zapewne stosowanie przypraw działających między innymi bakteriobójczo. Nasze i niemowląt pożywienie przyprawione jest formami przetrwalnikowymi również innych bakterii, niektóre giną w trakcie gotowania inne nie. Od siebie napiszę, że odkąd cała rodzina przeszła na PP biegunki i wymioty zdarzają się nam teraz znacznie rzadziej (szczególnie u dziecka poprawa jest znacząca), a jeżeli już wystąpią to przebieg tzw. gryp żołądkowych jest nieporównanie lżejszy.
Chodzi mi po głowie odczyn pH, ale to nie moja branża więc się nie wypowiadam.
Pozdrawiam
data: 2008.10.21
autor: Agnieszka P.
Zrobiłam dzisiaj zupę dyniową, wersję z wołowinki z kleksem kwaśnej śmietany. Pychota!! Jadłabym ją wciąż, ale obieranie dyni to kara jakaś :-) Ale nie marudzę, zaprawię jej kilka słoików, bo zupa niesamowicie dodaje sił! Pozdrawiam
data: 2008.10.21
autor: Kamiczek
Magdo z Achen... a Twoja kawa to dziś mnie podtrzymywała skutecznie cale popołudnie. Super zestaw. Dzięki
data: 2008.10.20
autor: Lidia
Paniu Aniu! kilka zdań z Panią przez telefon, a chłopcy zasnęli dużo spokojniej. Zdaje się że chciałam "przyspieszyć" ich drogę wychodzenia z wychłodzenia i przewalałam. Dziś spokojniej i cisza:) DZIĘKUJĘ!!! Ponad tydzień borykania się z gorączkami i kaszlem Maluchów nieźle mnie wyczerpał. Przydałaby się jakaś metoda odbudowywania sił bez snu:) Osłabiłam się nieco i czas zadbać o siebie. Jedzenie trzyma w pionie, Babcia pomogła ile mogła (bez nadwyrężania Jej), no i cudowna moc Aniołów... w którą za każdym razem wiarę odnawiam. Wszystko jest niesamowite. Idę spać... dziś się uda, bo nie ma gorączki nikt, no i kaszelek w odwrocie. Jestem bardzo szczęśliwa, że się udało bez lekarza przejść ten czas i nie słuchać podpowiedzi licznych osób, doradców wkręcających. Dziękuję moim ppDuszkom, Basi, Uli, Gosi no i mojej MamAsik:) Buziaki ślę!
data: 2008.10.20
autor: Lidia
Dzięki Magdo z Aachen za więcej jeszcze dodatkowych wspomnień odnosnie cesarki, niedługo mam wizytę u lekarki i będę ustalać szczegóły. Mąż też już wie, jak z jedzeniem. właśnie po raz pierwszy w sobotę robiłam weka - trzy zupy, dwa dania obiadowe, więc sądzę, ze do lutego nabiorę wprawy. Pozdrawiam całe forum, miłych dni jesiennych...
data: 2008.10.20
autor: Martucha
Nie wiem czy nie przegnę, ale chciałam podzielić się z Wami przepisem na ogórki w occie na ostro. Oczywiście nie dla wszystkich, ale dla niezdyscyplinowanych panów pod procenty, nieco lepsze, myślę, niż inne tego typu przekąski.

OGÓRKI KROKODYLKI

2 kg ogórków
4 łyżki (duże płaskie) soli
8 łyżek (dużych) oleju
2 główki czosnku
2 łyżki (duże płaskie) chili

Ogórki pokroić na kawałki , posolić i odstawić na 6 godz. Po odstaniu zlać wodę. Dodać do ogórków olej, pokrojony w plasterki czosnek, posypać chili, wymieszać. Nałożyć do słoików (ok.8 słoików od dżemu) i do każdego słoika dolać resztę oleju, która zostaje na dnie miski.

Zalewa:

0,5 kg cukru
1,5 szklanki octu
0,5 l wody

Wszystko zagotować i zalać ogórki. Zapasteryzować słoiki.

Pani Aniu, proszę nie bić ;).
data: 2008.10.20
autor: Jolik
Witam wszystkich po dlugiej przerwie. Nawet nie wiedzialam ze przez miesiac moze tyle sie zdazyc. Chyba w koncu trafilam na prace, ktora moze i nie bedzie przynosila ogromnych zyskow, ale zajmuje malo czasu, w swoim zawodzie no i jednak podreperuje budzet domowy, a to juz jeden stres mniej! Po drugie moje mlodsze dziecko mialo pekniece raczki (co oczywiscie wywolalo fale protestow dziadkow, ze to przez brak mleka) na cale szczescie malutkie i po 2 tygodniach bylo wszystkow porzadku. Sarsza podlapala wszy w szkole, oczywiscie wszystkim od razu nasmarowalam glowy, a ze rano trzeba bylo to zmyc, to oczywiscie mimo wysuszonych wlosow i tak odchorowalam to. I tu moja recepta na bol gardla: kawa z kakao, cynamonem, pol lyzeczki imbiru i pol do calej lyzeczki pieprzu cayene, przechodzi jak reka odjal:) Poza tym jak to na pp wyglad swietny, humor dopisuje, a i rece sie zagoily!!!!:)
A wiec nic tylko wychwalac pania Anie!
Co do cesarki, to przechodzilam to przy pierwszym dziecku. Czlowiek czuje sie po tym okropnie, to fakt, ale da sie przezyc. Mysle, ze najwazniejsze to dobor szpitala. Ja bylam tylko na czesciowym znieczuleniu, wiec juz po pol godzinie dostalam mala do karmienia, a ze ani ja ani ona nie bylysmy wykonczone jak po naturalnym to z zapalem zajelysmy sie soba:). Podobno trzeba przystawic dziecko do piersi do (nie dokonca pamietam ale chyba) 2 godzin po cesarce, wtedy nie ma problemow z laktacja. No, a ze to byl szpital malomioasteczkowy to od razu na drugi dzien dostawalam normalne, solidne jedzenie. Wplynelo to tez bardzo na wiez pomiedzy moim mezem a corka, jako, ze to on przez pierwsze dni ja przewijal i myl. Mysle, ze wazne jest dobre jedzenie (pp), duzo odpoczynku no i pozniej cwiczenia.
Ale sie rozpisalam, a mam jeszcze pytanie do p. Ani. Moj znajomy prosil mnie ostatnio bym napisala krotki poradnik internetowy dla matek alergikow. Ja mu oczywiscie odpowiedzialam, ze moja poprawa to Pani zasluga. Ale, ze bardzo prosil abym chociaz sie Pani zapytala to niemniejszym to czynie: czy mali alergicy odniesliby ulge jesli matki by ograniczyly (najlepiej wyeliminowaly:) kwasne i zimne? Bo jak nie to pozostaje tylko czekac az ksiazki Pani ukaza sie w jezyku niemieckim.
Pozdrawiam wszystkich slonecznie
data: 2008.10.20
autor: Magda z Aachen
Kaszka jest GOTOWANA więc miód daje naturalną słodycz a bakterie giną i rózne związki które podobno pomocne są pszczołom (a nam?) poza tym przyprawy robią swoje. W tzw starym gotowaniu miód może wywołać sensacje i alergie ale czy nas to dotyczy? Coś mi się nie wydaje Agnieszko 28. *** Kingo kolendra jest ostra ale mniej intensywnie niż mielona pani Ani z ziaren.
data: 2008.10.20
autor: Firanka
Magdo z Niemiec ja też lubię duszoną marchewkę i robię ją dość często ale gotuję ją przekrojoną tylko na pół i kroję w kostkę dopiero po ugotowaniu. Ten sposób stosuję od lat, jest dużo szybciej i łatwiej pokroić ugotowaną marchew, dosmakowuję i doprawiam po pokrojeniu. Pozdrawiam
data: 2008.10.20
autor: MaKa
Agnieszko 28 lat, z tego co wiem, Pani Ania zaleca zawsze po dodaniu miodu do czegokolwiek celem posmakowania, zagotować potrawę (jak np. w przypadku owsianki). Czy te bakterie coś tam coś tam" zginą podczas wrzenia? Dopytaj. Ja sądzę, że niebezpieczeństwa nie ma, jeśli tak. Pozdrawiam
data: 2008.10.20
autor: Kamiczek
Kingo ostra ale mniej, niż ta od pani Ani zmielona w ziarnkach.
data: 2008.10.20
autor: 
Witam ponownie po dłuższym czasie. Od początku zastanawia mnie to, że pani Anna poleca dosmakowywanie kaszki dla niemowlęcia miodem. Czytałam sporo informacji na temat botulizmu dziecięcego. Przytaczam krótki opis "Choroba ta występuje u niemowląt, którym podano do spożycia miód zawierający przetrwalniki Clostridium botulinum. Naturalne jest występowanie przetrwalników tej bakterii w miodzie, w małym słoiczku znajduje się zazwyczaj kilka spor. Niemowlęta są szczególnie narażone na zatrucie, ze względu na słabo rozwiniętą florę jelitową, pozbawione konkurencji bakterie mogą się swobodnie rozwijać w ich układzie pokarmowym. Dlatego nie wolno dzieciom poniżej 1 roku życia podawać do spożycia miodu!". Chciałabym wiedzieć co pani o tym sądzi.
data: 2008.10.19
autor: Agnieszka 28 lat
Joanno-MamAsik, a może te kolory, to po prostu próba zachowania przez przyrodę równowagi :). Słońca mniej, ciepła mniej, zimne wiatry, deszcze, a tu coraz mniej zieleni, a więcej czerwieni, żółci i brązów czerwonkawych. Po to po prostu żeby w zimowy stan odrętwienia wejść nieco łagodniej ;).
data: 2008.10.19
autor: Jolik
Karuś, nabyłam gęsinę pierwszy raz i zrobiłam eksperyment na bazie przepisu z przedwojennej książki kucharskiej. Podpytywałam również starsze panie i wiejskich panów sprzedających na rynku z czym najlepiej upiec gęś i wyszło, że na pewno użyję majeranku i pieprzu czarnego. Wyszła de lux, dzieci pytają czy jeszcze kiedyś będzie "gąska Balbinka". Powodzenia we własnych poszukiwaniach. A czy gęsina nam służy? Zdaje się, że tak. :)
data: 2008.10.19
autor: Joanna - MamAsik
Do Magdy z Niemiec: Super tarka V3z firmy Borner (z Niemiec http://sklep.boerner.pl/product_info.php?products_id=205) używam od roku i dlatego też przygotowywanie wszelkich potraw w pp sprawia mi tak wielka przyjemność. Także zupki warzywne, porowa, cebulowa to chwila jesli chodzi o przygotowywanie! A juz nie wspomne o ulubionej marchewce duszonej (krojonej w kostke :)) Pozdrawiam
data: 2008.10.19
autor: anjune
Taszczyk, mam to samo, tylko z byłym mężem, który też w czasie wizyt przynosi różności. Staram się tłumaczyć dzieciom, że nie wszystko, co "zdrowe", należy zjadać w takich ilościach, bo najzdrowsze zaszkodzi. Odnoszę do pór roku: jak jest za sucho, to roślinom jest wtedy "zdrowo" kiedy popada (deszcz jest "zdrowy" dla roślin), ale jak go za duzo, to korzenie zgniją i nic nie będzie. Powtarzam to wciąż i wciąż podaję inne przykłady. Niech mi Pani wierzy, u mnie to zaczyna działać, bo przestałam znajdować w kieszeniach ubrań wrzucanych do pralki papierki po "przemyconych" chipsach, batonikach itp. Ale jak znajdę, to też nie zrzędzę, staram się najczęściej nie komentować, bo to jakoś tak złośliwie mi brzmi - bo co mogę powiedzieć, jak to już zjedzone i - mam nadzieję - strawione? To już nic nie mówię. Przynoszone winogrona i inne zdrowe dodatki chowam, a jak nie mogę inaczej, to chociaż reglamentuję ilość, ale też zaczynam zauważać, ze dzieci same bardziej już smakują, niż się tymi rzeczami objadają - jak to było wcześniej. Wolą też już teraz np. pieczone jabłka, niż surowe (mój pierwszy sukces:)tak dosmakować miodem i cynamonem, żeby pokochały ten smak).Zdaję sobie sprawę, ze nie zamknę dzieci w klatce ani nie zablokuję dostępu do różnych "zdrowych" dodatków. Ufam jednak, że rozmawianiem, tłumaczeniem, wreszcie pozwalaniem na konsekwencje i wyjaśnianiem, z czego one wynikły, jakoś nauczę je same dokonywania własnych, możliwie dla nich najlepszych wyborów. Wkurzona nucę sobie jakieś melodyjki - trochę pomaga :) Nie wiem, czy dobrze robię, czy nie - jakoś tak nie chcę kategorycznie rozkazywać, bo instynkt podpowiada mi, że to będzie bunt i klęska (zwłaszcza że mój eks manipuluje dziećmi, więc ja uważam, że z pewnością już nie powinnam, a tylko chcę postępować w zgodzie ze sobą i z tą Prawdą, którą staram się w sobie odnaleźć - i myślę że robiąc swoje i nie kłócąc się tak postępuję). I nie wiem, czy tak jest dobrze - mam nadzieję, że tak. I doskonale Panią rozumiem, to wszystko czasem bywa trudne - więc pozdrawiam i życzę pogody ducha mimo wszystko, ufności i wytrwałości :).
data: 2008.10.19
autor: DanusiaA.
Kilka słów do Taszczyk.A ja jestem "dziwną babcią" -bo nie jem surówek,nie przynoszę dzieciom słodyczy ani zdrowych owoców i soków.Mnie też na początku wyprowadzało z równowagi ,że nie słuchają moich dobrych rad.Na razie trwamy każdy przy swoim.Młodzi uważają ,że wiedzą lepiej.
data: 2008.10.19
autor: Janina
joasiu mamasik zdradź proszę w jaki sposób "obrabiasz" tę gąskę? czy gęsina jest dla nas ppowców taka wskazana? pozdrawiam
data: 2008.10.19
autor: karuś
Spacer na Jeżycki po gąskę zaowocował udkami :) i gęsim smalczykiem. A jak chlebem pachniało!!! Wielki wiejski chleb sprzedają w soboty również na Jeżyckim. Grzyby też były w sprzedaży. A z przepisem na grzybki "czwartkowe" jest tak, że tylko ogólny zarys został mi w głowie. Ale opiszę to co zostało. Porcję grzybów pokroić w akuratne kawałki - ani za duże ani za małe; wlać do garnka zimnej wody, włożyć grzyby i obgotować. Odcedzić - mamy pełen durszlak grzybków. Zagotowujemy ~2-3 cm wody w garnku (zawsze można dodać wrzątku gdy będzie za gęsto), dodajemy 0,5 łyżeczki tymianku, łyżkę masła i trochę kminku, gdy masło się roztopi dodajemy 4 drobno pokrojone cebule, łyżeczkę imbiru i czarny pieprz; chwilę gotujemy i dodajemy grzyby; solimy, gotujemy, sprawdzamy ile soli wciągnęły grzybki, dosalamy, może się zdarzyć, że będzie trzeba powtórzyć tę czynność kilkakrotnie; gotujemy, gotujemy, pod koniec gotowania dodajemy kwaśną śmietanę (zdaje się, że usłyszałam szczecinecką - więc wróciła duma z rodzinnego miasteczka), odrobinę kurkumy, masełka, pieprzu. zapamiętany czas gotowania ~1,5 godziny. Tak zapamiętałam - jakby co to korekta pewnie będzie. :) * Sasanko, tematy ruszone na czwartku są tak obszerne, że omawianie ich na forum wywołałoby zbyt dużo niedomówień. Jedno jest pewne, dziecko z domu wypuszczamy z pełną ufnością co do jego powrotu w należytym stanie ducha i ciała i pozwalamy mu na przeżywanie jego życiowych doświadczeń. Nie obciążamy dzieci naszymi lękami i obawami, jak są to radujemy się ich obecnością, jak ich nie ma żyjemy radością płynącą z nas i tego co wokół nas. Takie proste... :) * A do "Orkanu na Jamajce" można dołączyć też "Władcę much" Wiliama Goldinga. * Ostatnia refleksja: czy żółcienie i czerwienie w jesiennym krajobrazie to dogrzewanie się roślin przed zimą, dogrzewanie ziemi przez rośliny, czy słoneczny uśmiech Stwórcy dla nas Ludków?
data: 2008.10.18
autor: Joanna - MamAsik
Witajcie, jestem na PP kilka miesiecy ale wdrażam to z ogromnym trudem... nie o tym jednak chcę napisać. Mamy małych dzieci, jak radzicie sobie z dominującymi dziadkami? Mam z tym nie lada problem, mam 34 lata, rodzinę, dwoje dzieci, pracuję zawodowo ale rodzice nadal traktują mnie jak osobę niepełnoletnią nie mogącą podejmować własnych decyzji... Wiem że zaraz powiecie że to ja pozwalam im na to ale tak nie jest... staram się ich tolerować, utrzymywać jakiś kontakt - raz w tygodniu, dzieci spędzą z nimi kilka dni wakacji. Niemniej jednak przy każdym spotkaniu dają mi dla dzieci pomarańcze, witaminy, w moim domu obierają i kroją owoce, rozkładają surówki które sami przyniosą. Jak powiem im ze sobie tego nie zycze, to twierdzą że jestem wyrodną matką i nie potrafię żywić dzieci. Mówią że jestem ograniczona i żebym czytała książki o żywieniu bo się na tym nie znam. Jak nie zwracam na to uwagi to przynoszą jeszcze więcej... Moje dzieci mają każde - kilka opakowań pastylek- witamin. Co ja mam z tym zrobić? Moja siostra zerwała już kontakt z rodziną, ja staram sie jeszcze ich tolerować - nie wiem jak się odciąć... W końcu to najbliższa rodzina. Proszę poradźcie coś...Jestem załamana.
data: 2008.10.18
autor: Taszczyk
Witam, w jakim smaku jest swieza kolendra?
data: 2008.10.18
autor: Kinga
czym się różni woda morska od mineralnej?
data: 2008.10.18
autor: hannah Montana
Zurawiny - zawsze jesienia "opycham" sie zurawinkami (zmiksowane z cukrem braz.)i tak sie zastanawiam jak ten nawyk zachować tak aby byl zgodny z pp. Moze p.ania moglaby mi udzielić wskazowek. Bede wdzieczna za komentarz
data: 2008.10.18
autor: sikorka
anitko pierwsza....chlopaki mieli naprawde racje...jestes nie dosc ze pierwsza :) to i fenomenalna do tego :))to dobro ktore rozsiewasz ze swym naturalnym wdziekiem jest baaaardzo pozytywnie odczuwalne...az mi sie jakos tak cieplutko na serduszku zrobilo :) dziekuje i pozdrawiam
data: 2008.10.17
autor: karuś
Dziewczyny czy macie jakies urzadzenie do krojenia marchewki w kostke? Ja bardzo lubie duszona marchewke, ale nie robie, bo samo krojenie zabiera mi prawie godzine...
data: 2008.10.17
autor: Magda z NIemiec
Dzien dobry Pani Aniu, czy mozna miesa zamarynowac tylko z odrobina pieprzu i soli ewentualnie wszystkich smakow po trochu zamiast w zaprawie tradycyjnej?
data: 2008.10.17
autor: Kinga
Agnieszko z Wrocławia Twoja propozycja do Anity wg mnie nie na miejscu. *** Jolik dzięki za dopowiedzenie Katarzynie w mistrzowskim "jolikowym" stylu. ****Kurs III stopnia to samo życie ono dostarcza nowych lekcji i rozwiązań - choćby w lekturach, na ciekawych kursach - ale na to Nowe trzeba się otwierać. Mi idzie z trudem ha jeszcze jakim i... bólem. Teraz kiedy rano zrywam się i robię rytuały zauważam potem w ciągu dnia że jak dam się sama sobie wpędzić w wyimaginowane kłótnie/spory przeszłe/ bądź przyszłe to cała szyja i kark zaczynają cierpnąć. Nie dziwię się więc swojej głowie że oddawała mi migrenami. A jak coś ze mnie wykipi emocjami to siedzę i głupio mi - jak bym sama siebie złapała w wieku 12 lat na papierosie.
data: 2008.10.17
autor: Firanka
Witam serdecznie!!! Dziękuję za pomoc/rady odnośnie moich wątpliwości co do cc, szczególnie Ingeg - Tobie, że mi tak ze szczegółami napisałaś o wszystkim. Nic nie zmienia faktu, że wolałabym poród naturalny, no ale...jestem pełna dobrych myśli, śpiewam mojemu nienarodzonemu jeszcze dziecku śliczne kołysanki razem z Magdą Umer i Grzegorzem Turnauem ;-); * Jestem ciekawa tego "Orkanu Na Jamajce", będę szukać...dzięki Anito za takie szczegółowe streszczenie, czy przedsmak czwartkowego spotkania, zrobiłam sobie notatki z Twoich notatek ;-)** Wypróbowałam też niedawno przepis na indyka z porem i szynką w środku, który chyba Marta R tu podawała? Bardzo pyszne, robiłyśmy wspólnie z Mamą te zraziki, połowa dla nich z Tatą połowa dla nas z mężem i jego synem, moim przybranym synem, już dużym ;-) bo 18letnim. Wszyscy się uraczyli. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, miłego weekendu, ja jutro cały dzień gotuję i wekuję, a teraz popijam TLACI, pozdrowionka!
data: 2008.10.17
autor: Martucha
Anita Pierwsza, czy mogłabyś podzielić się swoimi notatkami ze spotkania? Np. fotke strzelic i poslac na malia? Ja moge przepisac na kompiku i dalej powysylac chetnym :) Pozdrawiam bestiaga@poczta.onet.pl
data: 2008.10.17
autor: Agnieszka z Wrocławia
"Orkan na Jamajce" R. Hughes :)))
data: 2008.10.17
autor: Anita P-sza
Witam, zanim podpiszę listę na tym FORUM :) chcę podzielić się tym, ze znalazłam piękne potwierdzenie mojego niedawnego olśnienia, o którym pisałam (moja córka i jej start w dorosłość)- i było przecież tam, gdzie ciągle zaglądam - w książce Pani Ani, w "FŻ", na stronie 8 - tytuł: "Przepustka do Życia". Po prostu otworzyłam od razu na tej stronie :)Potraktowałam to jak list do mnie, za który dziękuję Pani Ani i Okolicznościom :) :)
data: 2008.10.17
autor: DanusiaA.
Aniu J. - zrob sobie badanie jeszcze raz, czasem straszne bzdury wychodza, bo sie ktos w laboratorium pomylil (np. moja siostra np. omal nie zesiwiala jak dowiedziala, ze moze miec raka szyjki macicy, po czym okazalo sie, ze to byla zwykla pomylka). Jak jeszcze raz wyjdzie taki cudak, to wtedy bedzie mozna szukac odpowiedzi. Tak czy owak - dyscyplina.
Cmok
data: 2008.10.17
autor: Kamila z Paryza
Witam, czy mozna podawac dzieciom tran tuz przed jedzeniem czy tak jak z piciem lepiej oddalic w czasie?
data: 2008.10.17
autor: Magda z NIemiec
Książka polecana przez panią Anię jest na allegro. Pani Aniu, dziękuje;)
data: 2008.10.17
autor: Anita P-sza
Jolik, Firanka, bardzo dziękuję. Dzięki wam już wiem, gdzie leżał błąd - w kaszy jaglanej, którą dosyć często jadaliśmy. I emocje... Moje emocje. Niestety nie udaje mi się być w dobrym humorze jak gotuję, ponieważ wtedy dzieci mi zazwyczaj dom demolują :(. Przeglądam forum i widzę ile jeszcze pracy przede mną, zwłaszcza, że tyle tu stron mądrych informacji...
Starałam sie zapisać do p. Ani na konsultację. Dopiero będę mogła to zrobić w grudniu i w przyszłym roku na pewno pojawię się u p. Ani. Niestety w tym roku nie ma już miejsc. A tak przy okazji. Czy ktoś może polecić jakieś niedrogie pokoje w Poznaniu? Podejrzewam, ze w ciągu jednego dnia nie uda mi się w obydwie strony pojechać z maluchami (nie mają z kim zostać, więc musimy pojechać razem).
data: 2008.10.17
autor: Katarzyna z Kobyłki
Wczorajszy czwartek mimo aury za oknem i dzwoniącego uporczywie tramwaju (co skończyło się karetkami i korkiem na Św. M) miał niesamowity urok. Także mimo, iż było tłoczno jak nigdy (a może dlatego?). Nie uważam, że zaczęliśmy ospale:) w moim odczuciu bardzo wesoło, zwłaszcza, że część z nas okazała się być "bardzo starymi babami":))) Zapisałam notatek 8 stron A4 (rozstrzelonym drukiem) i przytargałam kajet do pracy by skrobnąć dla Was coś z tego. Perełek uzbierała się cała skrzynia:) I co tu wybrać? :) Bardzo krótko: 1.Dla ciała *zupy kwaśne teraz nie, a więc nie barszcz, pomidorowa, żurek; barszcz już lepiej zimą *zupy jesienne na wołowinie charakterystyczne czyli np. z fasolka, z pomidorkiem, 1 porcja dziennie *zupy jesienne neutralne kilka x dziennie *kwaśny smak nie za dużo, nie za mało *niedługo ok 20/10 dojo - nie obżeramy się, nie jemy zbyt treściwie, bo jeśli to osłabienie wątroby gotowe i a ona ma uaktywnić swoje krążenie *do połowy listopada żadnych ciast, czas na piernik - BEZ daktyli - tylko orzechy włoskie i dużo przypraw *jeden rogal marciński na 11/11 ale z zeszłego roku najlepiej:) *śledziona produkuje wilgoć, ale sama uwielbia suchość = smak gorzki = kawę *dzieci ubierać akuratnie, przyda się w domu kamizelka, uwaga: przegrzane jak usiądą to zmarzną - na podłodze jest dużo zimniej 2.Dla brzuszka *przepis na kurki *przepis na grzybki ze śmietaną *przepis na nalewkę z czosnku (placebo:) *przypomnienie o powidłach śliwkowych *3.Dla ducha *problemy szkolne - zaczynają się w domu, w szkole się nasilają *dzieci potrafią być okrutne, są jak zwierzęta = totalna walka i strach, pani Ania poleciła książkę "Orkan na Jamajce" *umiaru uczymy sie przez popełnianie błędów (przyprawy i życie) *mąż/mężczyzna jest dla nas pierwszy, przed wszystkimi, przed dziećmi i rodzicami *samotności uczymy się całe życie *opiekunowie/rodzice powinni ufać nastoletnim dzieciom, nie bać się o nie, myśleć pozytywnie, przytulić i powiedzieć "wiem, że dasz radę, że nie zrobisz sobie krzywdy" *dzieci rosną na swoje wyobrażenie, nie na wyobrażenie rodziców, dziadków *dogadzać dzieciom od czasu do czasu, ugotować to na co mają ochotę, pizza? - tak pizza:) *nie bać się, że odejdą, że je stracimy, nie bać się mówić nie, dzieci zauważą i docenią tę odwagę. Wróciłam do domu jakby po chmurkach, miejsca parkingowe na mnie czekały, obie windy też, a synowie po kilku zdaniach na powitanie /innych niż zazwyczaj/ stwierdzili "mameta jesteś fenomenalna". Cóż, fenomenalna jest także pani Ania. Jest jak Red Bull:) Pozdrawiam :)
data: 2009.01.08
autor: Anita Pierwsza
Wczorajszy czwartek mimo aury za oknem i dzwoniącego uporczywie tramwaju (co skończyło się karetkami i korkiem na Św. M) miał niesamowity urok. Także mimo, iż było tłoczno jak nigdy (a może dlatego?). Nie uważam, że zaczęliśmy ospale:) w moim odczuciu bardzo wesoło, zwłaszcza, że część z nas okazała się być "bardzo starymi babami":))) Zapisałam notatek 8 stron A4 (rozstrzelonym drukiem) i przytargałam kajet do pracy by skrobnąć dla Was coś z tego. Perełek uzbierała się cała skrzynia:) I co tu wybrać? :) Bardzo krótko: 1.Dla ciała *zupy kwaśne teraz nie, a więc nie barszcz, pomidorowa, żurek; barszcz już lepiej zimą *zupy jesienne na wołowinie charakterystyczne czyli np. z fasolka, z pomidorkiem, 1 porcja dziennie *zupy jesienne neutralne kilka x dziennie *kwaśny smak nie za dużo, nie za mało *niedługo ok 20/10 dojo - nie obżeramy się, nie jemy zbyt treściwie, bo jeśli to osłabienie wątroby gotowe i a ona ma uaktywnić swoje krążenie *do połowy listopada żadnych ciast, czas na piernik - BEZ daktyli - tylko orzechy włoskie i dużo przypraw *jeden rogal marciński na 11/11 ale z zeszłego roku najlepiej:) *śledziona produkuje wilgoć, ale sama uwielbia suchość = smak gorzki = kawę *dzieci ubierać akuratnie, przyda się w domu kamizelka, uwaga: przegrzane jak usiądą to zmarzną - na podłodze jest dużo zimniej 2.Dla brzuszka *przepis na kurki *przepis na grzybki ze śmietaną *przepis na nalewkę z czosnku (placebo:) *przypomnienie o powidłach śliwkowych *3.Dla ducha *problemy szkolne - zaczynają się w domu, w szkole się nasilają *dzieci potrafią być okrutne, są jak zwierzęta = totalna walka i strach, pani Ania poleciła książkę "Organ na Jamajce" *umiaru uczymy sie przez popełnianie błędów (przyprawy i życie) *mąż/mężczyzna jest dla nas pierwszy, przed wszystkimi, przed dziećmi i rodzicami *samotności uczymy się całe życie *opiekunowie/rodzice powinni ufać nastoletnim dzieciom, nie bać się o nie, myśleć pozytywnie, przytulić i powiedzieć "wiem, że dasz radę, że nie zrobisz sobie krzywdy" *dzieci rosną na swoje wyobrażenie, nie na wyobrażenie rodziców, dziadków *dogadzać dzieciom od czasu do czasu, ugotować to na co mają ochotę, pizza? - tak pizza:) *nie bać się, że odejdą, że je stracimy, nie bać się mówić nie, dzieci zauważą i docenią tę odwagę. Wróciłam do domu jakby po chmurkach, miejsca parkingowe na mnie czekały, obie windy też, a synowie po kilku zdaniach na powitanie /innych niż zazwyczaj/ stwierdzili "mameta jesteś fenomenalna". Cóż, fenomenalna jest także pani Ania. Jest jak Red Bull:) Pozdrawiam :)
data: 2008.10.17
autor: Anita Pierwsza
Zachwycił mnie temat "o tym jak radzić sobie ze szkołą, jak dowartościować dzieci i jak
pozwalać im być sobą, a nie programować je negatywnie". Pierwszy impuls porosić Joasię o rozwinięcie wątku. Drugi impuls - przerobić temat samodzielnie. Wreszcie myśl, że można i jedno i drugie. Nawet brak odpowiedzi będzie odpowiedzią. I jak nie lubić tego forum? Serdecznie pozdrowienia dla wszystkich
data: 2008.10.17
autor: Sasanka
Drodzy PP-owcy, czy ktos moze wie co moze oznaczac wynik badan insuliny 0.764 uIU/ml (wynik badan na czczo), gdy dolny prog normy to 2.4 uIU/ml. Nigdy nie mialam badanej insuliny, wyszlo mi takie cudo. Czy ktos ma moze podobne doswiadczenia i wie, coz to moze oznaczac? Dodam,ze glukoze mam w normie (mam 88-89, a dolna norma jest 90). Wyniki zobaczy lekarz, ale wizyte u endokrynologa mam dopiero w listopadzie. Dziekuje za wszelkie podpowiedzi, zycze udanego dnia!
data: 2008.10.17
autor: Ania J.
Witam serdecznie. Chciałabym Was wszystkich przywitać, gdyż na forum jestem po raz pierwszy. 2 tygodnie temu byłam na konsultacji u Pani Anny (to ta znad morza, która marzy o górach ;) i chciałabym podzielić się moją refleksją . Mimo, że na PP jestem dopiero czwarty miesiąc i dużo nauki przede mną, to czuję ogromny spokój. Powiem więcej- cieszę się na tą naukę!:)Wiem, że jestem na właściwej drodze. Mam świadomość, że praca, jaką muszę wykonać to „pestka” w porównaniu z tym, co zrobiła Pani Anna. Dochodziła do tej wiedzy przez wiele lat i podała nam ją „na tacy”. W końcu zaczynam mieć kontrolę nad swoim ciałem i wiem, że moje zdrowie zależy tylko ode mnie. To niesamowite uczucie. Czuję radość, tą wewnętrzną, niezależną od otoczenia i nabieram dystansu do otaczającej mnie rzeczywistości. DZIĘKUJĘ Pani Aniu :-)
data: 2008.10.17
autor: Asia z Gdyni
Joanno poprosimy o te przepisy na grzybki.
data: 2008.10.17
autor: Kinga
Marysiu, myślę że nie powinnaś obawiać się badania, a raczej zrobić go jak najszybciej, bo objawy o których piszesz mogą mieć różne przyczyny, ale myśle że nie można ich lekceważyć, z własnego (czyli moich dzieci) doświadczenia wiem że terminy na rezonans są długie. Pozdrawiam
data: 2008.10.17
autor: Sasanka
kochana joasiu mamasik :))
strasznie mnie nurtują tematy ktore przerabialiscie wlasnie na czwartkowym. czy moglabys laskawie podzielic sie madrosciami jakie wynioslas na temat przepisu na grzybki, jak radzic sobie ze szkola, jak dowartosciowac dzieci i jak pozwalac im byc soba a nie programowac je negatywnie. i jesli szepniesz jeszcze o tym jak to z tymi babami i hierarchia w domu... bede ci dozgonnie wdzieczna. a tak nawiasem to my znamy sie juz osobiscie :))pozdrawiam cie serdecznie i całe forum a w szczegolnosci SZEFOWĄ, Pana Kazimierza i Malgosie :))przepraszam za brak polskich znakow ale cos mi sie zablokowalo :((
data: 2008.10.17
autor: karuś
Pani Aniu, sprawdziłam, ostatnio cytowałam tylko mojego Grzecha, Jagodę i "Tajemniczy ogród", a dla pani miałam "tylko" moc podziękowań za strumień mądrości płynący w świat. :) * Melduję co na Czwartku: Najpierw powoli jak żółw ociężale ruszała maszyna pytań, więc zaczęliśmy od żurku i chorego męża Rene, wszak musiała być obecna, choćby duchem. Od męskich żurkowych zachcianek, na które nie ma teraz miejsca w jadłospisach, przeszliśmy do przepisu na grzybki, jako że jesień to grzybowa pora. Przypomnieliśmy sobie, że wkrótce dojo i nie mamy się przejadać. A potem to już poszło i było jak na forum, o tym jak radzić sobie ze szkołą, jak dowartościować dzieci i jak pozwalać im być sobą, a nie programować je negatywnie. No i było jeszcze o tym jak to z tymi Babami ;) i hierarchią w domu jest. Aaa, i o gęsiach na Jeżyckim było, trzeba będzie się przespacerować... :)
data: 2008.10.16
autor: Joanna - MamAsik
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Mój 12 letni syn dostał właśnie skierowanie na rezonans magnetyczny z powodu napadowych bardzo silnych bólów głowy w połączeniu z wymiotami i drętwieniem ciała. Na kuchni pp jesteśmy od roku. Syn wyraźnie stał się bardziej odporny na infekcje, schudł, bo miał lekką nadwagę i oprócz tych napadowych bóli głowy nic mu nie dolega. Mam jednak wątpliwość co do wykonania tego badania. Nasz lekarz rodzinny bardzo je poleca jako zupełnie nieinwazyjne, ale ja sama nie wiem. Bardzo proszę Was a szczególnie Panią Anię o radę.
data: 2008.10.16
autor: Marysia
Anito Pierwsza, dzięki za posta, będę zaglądać do archiwum, bo choc olśniło, to jeszcze czasem ciężko... Córka nie jest na PP, bo ja sama dopiero 2 lata, nie chce przyjąć tego programu, ano cóż, jej sprawa (zartobliwie nazywa mnie "najmłodszą wnuczką", bo moja babcia wróżyła z kart i kręciła porcelanowym talerzykiem :)a podobno jakoś ta wiedza tajemna przypada najmłodszym wnuczkom - tj, powinna być moją). Tyle tylko, że jej emocje czasem mi się udzielają. Wiem jednak, ze "jojcząc" razem z nią postępuję egoistycznie (rozgryzłam swoje pobudki) - to trochę takie folgowanie mojej własnej tęsknocie :)a trochę jesienna melancholia. Poza tym ja zawsze śledzienniczka byłam :) Pracuję z emocjami: z tymi "jang" potrafię (chodziłam kiedyś na grupę wsparcia dla żon alkoholików), gorzej mi idzie ze smutkiem, ale też się uczę :) Szkoda, że moja aktualna sytuacja nie pozwala mi na żaden kurs; no, ale może i to się zmieni :)
Pozdrawiam cieplutko i w kolorkach jang :)
data: 2008.10.16
autor: DanusiaA.
A tak jeszcze o tym łoju gęsim... Jak miałam odmrożone nogi, bardzo konkretnie zresztą, to także podrzucono mi taką terapię. To było 15 lat temu, o PP nic miałam zielonego pojęcia, a paluchy nóg ratowałam przed amputacją (przygoda zimowa w górach). I łój wówczas też pomógł:)
data: 2008.10.16
autor: Lidia
Zimne dni i pofolgowane emocje zrobiły swoje i moje Bliźniaki przez ostatnie kilka dni zdołowane maksymalnie. Oprócz wysokiej gorączki, ciągnącej się przez całe dni i noce (od początku tygodnia to trwa), nieładne kaszle. Tak się wychłodzili i zaśluzowali, że ropka Ignasiowi wychodziła wczoraj nawet z oczu (bo nos i płuca zajęte już). Joasia usłyszała, że do masaży rozgrzewających świetnie jest wykorzystać ŁÓJ GĘSI. No i MamAsik powiedziała, a ja przetestowałam i rezultat świetny! Technicznie: wieczorem, przed ułożeniem dzieci do łóżek, rozprowadziłam na pleckach nalewkę bursztynową i na wilgotne jeszcze plecki szybko dodałam porcyjkę łoju i zrobiłam intensywny (delikatnie) masaż żeby rozgrzać. Efekty czuć pięknie pod rękoma, robią się bardzo ciepłe, plecy oczywiście też. Potem do łóżka, opatulić i czekać na wilgotny kaszel. Bliźniaki kaszleli pół nocy, ale ten kaszel stał się w końcu wilgotny. Wstali bez gorączek. Oczywiście masaż taki, to dodatek do bardzo zdyscyplinowanej kuchni PP, rosołów, zupek i pyrów z toną czosnku. W domu jeszcze pewnie posiedzimy parę dni... ale już radocha wielka, bo Maluchy odżyły. Buziaki dla Asi. Pozdrawiam wszystkich mocno.
data: 2008.10.16
autor: Lidia
Danusiu A. nie k woli podpowiedzi, bo jak napisałaś oświeciło Cię coś (lub ktoś:) ale potwierdzenia, przypomnę myśl z Proroka. My rodzice jesteśmy łukiem, a dzieci strzałami, ktore mają swój tor, swoje życie. I ja naprawdę wiem, że łatwo to powiedzieć. Patrz -> moje dawne posty :) (tzn nie dosłownie, szkoda czasu) I nie zapominaj o ogromnej potędze emitowanych myśli i wibracji. Kalkują się z zadziwiającą dokładnością:) i nie chodzi tu o "a nie mówiłam?". *** Wando, przepisy zapewne przewidują anyż w ziarenkach i suszony korzeń lukrecji, nie jej wersję sproszkowaną. *** Dla mnie czynienie dobra to mała cegiełka w budowaniu lepszego - nowego wszechświata. To szczebelek bliżej szabmali. Tu i teraz. Pozdrawiam:)
data: 2008.10.16
autor: Anita Pierwsza
O, dzięki Ci Pati. Dziś zajechałam na Jeżycki i trochę się za tym chlebem rozglądałam, ale nie miałam dużo czasu, więc nie postarałam się za bardzo. A tu taka zmiana kierunku! Może kiedyś wskoczę na Łazarski, kto wie? W każdym razie, oprócz warzyw kupiłam dziś gęsie udka - będą się piec. Dzięki za informację i pozdrawiam,
data: 2008.10.16
autor: AgnieszkaS/Poznań
Dzień dobry,
Jestem świeża (pół roku minęło). Fajne rzeczy można się tu dowiedzieć :-).
Gotuję wg. wskazań książek Pani Anny. Mam parę pytań:
- czy przyrządzona potrawa 5-6 dniowa jest wartościowa?
- w którym momęcie do zupy śniadaniowej (dla młodzieży) dodaje się mleko w ilości 1/3, aby zachować porządek smaków?
I jeszcze pytanko zdrowotne. Z czym jest związane częste pojawianie się (raz na miesiąc/raz na dwa miesiace) opryszczki (warga, pod nosem)? Mam to odkąd pamiętam. Ciężki przypadek i trudno się goi. Nic nie skutkuje, aby tego uniknąć. Rozumiem, że dyscyplina na PP jest ważna, a na efekty trzeba długo czekać. Proszę o ewentualne dodatkowe zalecenia. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!!
data: 2008.10.16
autor: Asia
Aido ano odrabiam i ja tylko tak pomalu po jesiennemu.Pozdrawiam was tez wszystkie serdecznie.
data: 2008.10.16
autor: Magda Kaspianowa
Witam, piszę na forum po raz pierwszy, skłoniła mnie do tego krótka wypowiedź Ireny z Pisza, którą niedawno przeczytałam. Ucieszył mnie sam fakt istnienia w tej małej miejscowości kogoś oprócz mnie, kto zna i wdraża w życie naukę płynącą z lektury książek p. Anny Ciesielskiej. W Piszu mieszkam dopiero od roku i czuję się jeszcze dosyć nieswojo, tam, gdzie mieszkałam dotychczas miałam stały kontakt z przyjaciółmi jedzącymi jak ja - to miłe odwiedzić kogoś, kto zaserwuje gotowaną kawę i coś pysznego w pp. Pozdrawiam szczególnie p. Annę Ciesielską, ponieważ dzięki pani książkom wiele w moim życiu zmieniło się na lepsze, pozdrawiam też Irenę z Pisza - cieszę się, że jesteś.
data: 2008.10.16
autor: Anna już z Pisza
Od jakiegoś czasu obserwuję, że coś się kiepści od strony technicznej na forum :). Ze dwóch albo trzech moich postów nie ma. Choć może to i dobrze :). Niemniej jeden powtórzę. ***Katarzyno, do garów oprócz odpowiednich produktów i przypraw, wkładamy też nasze emocje i uczucia. Walka o energię nie musi skutkować niechęcią dziecka do przedszkola. Skutki zdrowotne natomiast u małych dzieci są zawsze. Weź jednak pod uwagę, że niezależnie od zaufania do sióstr, w tym jedzeniu może brakować po prostu Twojej miłości. Dopóki ktoś inny gotuje dla Twojego dziecka nie dojdziesz jaka jest przyczyna jego problemów zdrowotnych.
data: 2008.10.16
autor: Jolik
Pani Aniu, czesto robie udzce indyka z jarzynami z ksiazki, we francji tu gdzie mieszkam niedostepna jest niestety pietruszka, do rondla wkladam z indykiem duzo marchewki i duzo ziemniakow przekrojonych na pol. Sa pyszne przesiakniete aromatem calego dania. Czy jesli do takiej kombinacji dodam do rondla dwie spore cebule lub fenkula to powinnam cos zmienic w ilosci przypraw? Dziekuje
data: 2008.10.16
autor: Kinga
Witam Pani Aniu, prosze o opinie czy taka herbatka jest ok.
pol lyzeczki tymianku,lyzeczka lukrecji, prawie pol lyzeczki anyzu, prawie pol nasion fenkula i prawie pol lyzeczki imbiru. Dziekuje z gory
data: 2008.10.16
autor: Magda z NIemiec
Pani Aniu, bardzo, bardzo dziękujemy za pozdrowienia :-). Tak, już od dawna jesteśmy na swoim, ale wciąż jest sporo do zrobienia (drobne prace wykończeniowe i upiększające). Przez nasz dom przewijają się bezustannie tłumy wycieczek, rodzina, znajomi, bo każdy chce zobaczyć, dotknąć, etc. :-). Dostęp do internetu (niestety) mamy w dalszym ciągu okazyjny, stąd moje przerwy w pojawianiu się na forum. Ela w przeciwieństwie do mnie jest na bieżąco, bo ma taką możliwość w pracy. Donosi mi to i owo, więc nie jest tak źle. Po przewertowaniu forum, mam kilka przemyśleń, którymi będę się stopniowo dzielił, jeśli czas pozwoli. Na PP jesteśmy przecież krótko i tak mi się zdaje, że nie staż jest tu najważniejszy, choć niewątpliwie ważny, ale zrozumienie naszej filozofii i właściwe wyciąganie wniosków. Przecież ja i Ela mamy po drodze różne dolegliwości (ostatnio byłem mocno przeziębiony), ale wiemy dlaczego, czemu to "zawdzięczamy" i nie szukamy gwałtownie "cudotwórczej pigułki", tylko wracamy pokornie do dyscypliny. Przecież to proste. Zasada, co zjadłem, że tak się źle czuję jest rewelacyjna. Obserwujemy reakcje naszych organizmów, planujemy posiłki by były one zrównaważone nie tylko same w sobie, ale odpowiednio ułożone w ciągu dnia i tygodnia. Jeśli coś sknocimy (świadmie lub nie), staramy się naprawić to już w dniu następnym. Zastanawia mnie stwierdzenie Ryśka, że zainstalowanie kuchenki gazowej nie jest możliwe. Ryśku, naprawdę? Żyjemy przecież w wolnym kraju i Ty decydujesz, co ma znaleźć się w Twoim mieszkaniu. Jeśli kupisz kuchenkę, wezwą policję i ją skonfiskują? Wentylację można zastąpić okapem z wymiennymi filtrami, bo spełniają one normy korzystania z gazu i przecież w razie czego zawsze można uchylić okno. Jak piszesz, jesteś poważnie chory, więc co jest najważiejsze? Wydaje mi się, że wystarczy chcieć. Zatem, nie daj się, przemyśl to raz jeszcze i powodzenia! :-) Pozdrawiam Panią Anię i Wszystkich bardzo serdecznie :-).
data: 2008.10.16
autor: Marcel
A mój rydwan stanął dęba!!!??? ( apropos Monik- pamiętaj masz dwie sprawy, jedna to pikuś ta druga też pójdzie łatwo) Pliki przeskakują nadal. Czas czarowny na kursie minął i do roboty. Rodzina dziwnie osłabiona, pozbierać ich nie mogę. Moczę w ostrożeniu wszystkich po kolei ( dobrze że trochę przywiozłam od Pani Ani - jest najlepszy!) Czosnkiem karmię i dalej kiepsko. Może to ze wzgędu na to co dzieje się w kosmosie, pełnia,a 8 października wylatywały Drakonidy z gwiazdozbioru Smoka. W nocy z 20 na 21 X możemy obejrzeć maksimum Orionidów- to jasny rój meteorów związanych z kometą Halleya, które na niebie może(?) będzie widać jak wybiegają z obszaru na granicy konstelacji Oriona i Bliźniąt(nomen omen). Przecież jesteśmy częścią nieba i nie ma lekko, wiecie pola magnetyczne i te inne sprawy...
Pani Aniu, a trzeci stopień to kiedy....?:):)mam nadzieję, że wróciła Pani do sił? Jedzenie było pyszne i picie też. Ukłony dla pana Kazika :). Pozostaję w klimacie pierwszego dnia kursu. Rozglądam się która z dróg jest najpiękniejsza i najbardziej pociąga swoją magią. Ale oczywiście w międzyczasie ODGRUZOWUJĘ!! ( psia m...).
Pozdrawiam wszystkie czarodziejki z kursu, każda ma pracę domową! Odrabiacie?! Całusy.
data: 2008.10.16
autor: Aida
I eureka! To nie mnie od dzieci, ale dzieci od siebie muszę uwolnić :) O biedach wysłuchać, pogłaskać (przez telefon), powiedzieć ciepłe słówko i tyle chyba :) Ani moje rozpaczliwe myślenie, ani banie się, ani kłucie w pachwinach świata na lepsze nie zmieni, co najwyzej będzie mi ponuro i źle :) I co ja wtedy przez ten telefon powiem? :) Pozdrawiam wszystkie Mamusie obecne i przyszłe :)
data: 2008.10.16
autor: DanusiaA.
Korzystając z wyszukiwarki zauważyłam zmianę formatu daty. Czy to jest problem w moim komputerze?
data: 2008.10.16
autor: Sasanka
Kamiczku nie filozuj, tu nie chodzi o szukanie męża tylko o informacje gdzie kupić chleb od kogoś kto zna dokładne miejsce. Chciałaś chyba zabłysnąć jakąś mądrością a wyszło coś zupełnie przeciwnego...
data: 2008.10.16
autor: Lenka
Jakas pomrocznosc jasna na mnie spadla, jak to pisalam... Chlebek (pyszny) na zakwasie, z pieca gazowego przywozi pani na rynek, owszem, ale Lazarski, a nie Jezycki (na oba mam daleko, to mi sie zlaly w jednosc:)) Jak sie czlowiek przejdzie miedzy straganami (na Lazarskim!), to latwo zobaczy. Bochny swieca z daleka, sa bardzo duze;), ale mozna kupic cwiartke. Mysle, ze ludzie ja tam znaja, wiec mozna zapytac obojetnie ktorego sprzedajacego, to wskaze, gdzie ta pani sie ulokowala. Smaloszek tez ma do tego chlebka, ale juz nie pytalam, jak go robia:)
data: 2008.10.16
autor: Pati
Witam Pani Anno. Jestem mamą 2-miesięcznego dziecka . Od jakiegoś czasu moje maleństwo jakiś czas po jedzeniu (karmię piersią)jest mączone przez uporczywe gazy. Co powinna zmienić w swojej diecie?
data: 2008.10.16
autor: Aneta
Witam. Aido, poruszyłaś temat słodyczy w szkole, choć problem jest szerszy. Im dalej jesteśmy od tego (im mniej słodkiego jadamy) tym wyraźniej widać jaki to koszmar, jak zewsząd wszyscy są zalewani i zamulani w imię dostarczania przyjemności. Batoniki dostępne są zawsze i wszędzie. I na stres i na smutki, a już zwłaszcza dla podkreślenia świątecznych dni. Dla mnie absurdem są słodyczowe paczki ze słodyczami dla dzieci na święta czy to w przedszkolach,czy w zakładach pracy, jakby komukolwiek tego brakowało! Rozumiem sto lat temu cukierek na odpuście we wsi gdzie nie ma sklepu to było coś, ale teraz? Jeszcze większym absurdem są festyny dla niepełnosprawnych dzieci, gdzie sponsorzy uszczęśliwiają nieszczęśliwych czymże innym jak nie słodyczami! Jakby jedyne dobro jakie można ofiarować innym to mix saharozy, tłuszczy,mleka, kolorantów i konserwantów? Ale niewątpliwie wygodne, cóż z tego że pozbawione sensu. Jednak mimo wszystko jestem chyba niepoprawną optymistką, bo wierzę że jest nas coraz więcej.Tych, którzy odmawiają i mają świadomość że to słodyczowe uzależnienie także jest niebezpieczne. A w przeciwieńswtie np. do szczepionek nie znajdzie się oficjalnego zalecenia jedzenia batonów. Kiedy we wrześniu ubiegłego roku poinformowałam przedszkole o diecie bez cukru spotkałam się z reakcją "a co to będzie z imprezami!". I to nie mój syn a panie bardziej przeżywały jaki on biedny, bo pokazuje "tu jest cukier" i na pewno bardzo mu żal! Ale tak było tylko na początku, paniom udało się schemat przełamać (słodycze="dobrość" )po dwóch miesiącach zaproszono jakąś panią z prezentacją najnowszej piramidy żywieniowej, i okazało się że słodyczy tam już nie ma wcale! Z przedszkolem współpraca zakończyła się, teraz syn chodzi już do szkoły. I albo łatwiej to przychodzi bo taki grunt, albo też ja jestem silniejsza, nie wiem. Wprawdzie ostatnio pani zapytała mnie kiedy ta dieta się skonczy, a ja najspokojniej powtarzam jakie są zasady, je to co w termosie, swoje kanapki, a od wielkiego dzwonu to kawaleczek gorzkiej czekolady,jak już coś muszą kupić na tej wycieczce. Temat jest duży, bez dwóch zdań. Ale damy radę, powtarzam sobie. Pozdrawiam serdecznie wszystkich!
data: 2008.10.16
autor: Sasanka
Pani Aniu, mam problem z dostaniem wołowiny. Kiedy tylko mam okazję kupuję więcej i zaraz mrożę. Chciałabym zapytać, czy w związku z tym - kiedy nie mam wołowiny - lepiej ugotować zupę (najczęściej jarzynową) na indyku czy wieprzowinie? Dziękuję i pozdrawiam bardzo ciepło.
data: 2008.10.16
autor: Hanka
Martucho, ja miałam cc i niestety było to dla mnie straszne przeżycie. Nie wiem do końca jak to jest przy naturalnym porodzie (choć po cc miałam komplikacje i bóle ponoć takie jak przy porodzie), ale nigdy nikomu cesarki nie polecę. Zapewne jest to związane z moimi przeżyciami w trakcie i po zabiegu, ale są one tak silne, że wciąż na wspomnienie tego(minęło już 6,5 mies.)mój żołądek się skręca. W moim przypadku cesarka była ze względu na wagę dziecka (urodziła się ważąc 4650 g:)). Wiem od koleżanek, że z kolei czasem ta cesarka jest zbawieniem, a czasem naturalny poród jest tak lekki i szybki, że naprawdę warto troszkę pocierpieć. Ponoć szybko się zapomina o tym bólu:). Na pewno ważne jest też nastawienie do porodu. Firanka dobrze napisała, że w szpitalu dostajesz dziecko na 3 sek. W moim przypadku nie dość, że się musiałam upomnieć, by mi ją chociaż pokazali to dosłownie zdążyłam ją tylko pocałować i to w pędzie (nie trwało to nawet te 3 sek.).Później co prawda mój mąż mógł z nią posiedzieć 2 godziny, ale oczywiście w większości leżała w szpitalnym łóżeczku pod lampami. Dziecko dostałam następnego dnia po południu (ze względu na komplikacje, ale normalnie dają chyba po 8 godz., albo po nocy jeśli cesarka była wieczorem).Jeśli masz możliwość to proś kogo możesz, by był przy Tobie później i pomógł Ci w opiece dzieciaczka. Jedzonko tez niech Ci przynoszą. Ja po porodzie jeszcze nie byłam na PP, wystarczało mi szpitalne jedzenie, mało zresztą jadłam (jedzonka od mamy juz dodatkowo nie potrzebowałam, ewentualnie było zamiast szpitalnego), tak od razu nie dostajesz pełnego posiłku, najpierw jakieś suchary (tylko nie pamiętam przez ile)i dopiero potem pełne posiłki. Na śniadanie zupa mleczna :), poza tym ser biały, żółty i jakieś 2 plasterki wędliny... Generalnie wszystko czego jeść nie powinnaś:). Także niech Ci przynoszą dobre PP-owe to szybciej dojdziesz do siebie. Mleczka po cc tak od razu się nie ma, ale ważne żeby przykładać malucha jak najczęściej i pobudzać tą laktację, bo położne dokarmiają maluchy. Nawet jeśli sobie nie życzysz (i masz juz czym nakarmić, ale jeszcze z jakiś względów dziecko jest pod ich opieką)to wiem, że to robią jeśli dziecko płacze. Po prostu chcąc mieć spokój dokarmiają je. Ja jeszcze trafiłam na totalne obłożenie w szpitalu, więc nie mogłam liczyć na ich pomoc. Twierdziły, ze nie mają na to czasu, a na moje pytanie jak mam takie ciężkie dziecko wziąć na ręce i nakarmić w szpitalnych warunkach (z samego łóżka ciężko się podnieść, bo są wklęsłe, a co dopiero nakarmić je na nim nie mając żadnego doświadczenia w tym względzie, krzesła z kolei miały wyginające się oparcia plastikowe, więc też było trudno) odpowiedziały, że dziecko ciężkie czy lekkie to chce jeść i jakoś muszę sobie poradzić (odwiedziny były w godz.14-19), bo one nie będą tego za mnie robić. A przecież chodziło tylko o pomoc, np podanie mi dziecka). Do tego lekarze na wizycie ciągle pytają czy się karmi i wręcz każą to robić nie pytając czy umiesz, czy wiesz, czy masz jak to robić... Człowiek jest bardzo zagubiony, słaby po cesarce, traci się dużo krwi (ja ze względu na komplikacje starciłam bardzo dużo, byłam usypiana drugi raz, więc byłam dodatkowo osłabiona i dostawałam bardzo dużo leków, w tym antybiotyk, poza tym każda kobieta po cesarce zawsze dostaje w kroplówce oksytocynę i środki przeciwbólowe), no ale mając taką, a nie inną pomoc i dobro dziecka na uwadze robisz co możesz. Ich niechęć mnie bardzo zmobilizowała, poprosiłam więc o środki przeciwbólowe, a kiedy zaczęły działać (bylo już koło 23-ej, więc miały więcej luzu) poszłam z dzieckiem do nich i stanowczo poprosiłam, by mi 1-y raz pomogły i pokazały jak prawidłowo mam dziecko nakarmić (takie jest nasze prawo,a ich obowiązek). Po 2-ch dniach już dość sprawnie wstawałam i dziecko karmiłam sama tyle razy ile tego potrzebowała. Nie chiałam pomocy męża jak do mnie przychodził (wydawło mi się, że muszę sama sobie poradzić, bo przecież zaraz pójdzie:). Tyle tylko, że małą się troszkę zajmował. W 4-ej dobie po porodzie wyszłam ze szpitala i już poruszłam sie całkiem dobrze:). Może organizm wiedział, że musi dać sobie radę. Nie mniej jednak w domu jeszcze przez długi czas odczuwałam brak sił i zawroty glowy. Robiło mi się też słabo. A jeszcze, nie mając odpowiedniej wiedzy, źle się odżywiałam. W szpitalu w jednej sali ze mną leżała dziewczyna, która urodziła siłami natury. Dostała dzidziusia bardzo szybko i niesamowite jak szybko doszła do siebie. Oczywiście szwy ją bolały trochę, ale poruszała sie prawie normalnie:). Dlatego jestem jak najbardziej za nturalnym porodem, ale oczywiście nie za wszelką cenę. Wiadomo też, że każdy przypadek jest inny, nie mniej jednak cesarka to już operacja, co niestety chcąc nie chcąc odbija się na zdrowiu. W domu też miałam tylko męża przy sobie, który w kuchni niestety nie umie się wykazać i był to dodatkowy problem. Dodatkowo było mnóstwo rzeczy do załatwienia w mieście i dużo zostawałam sama z dzieckiem. To też nie wpływało na mnie dobrze. Byłam starsznie rozbita. Także, jeśli masz tylko możliwość, by ktoś bliski z Tobą był i pomógł Ci nie tylko w gotowaniu, ale również samą obecnością to skorzystaj i nawet się nie zastanawiaj czy będzie taka potrzeba:). Tylko ten ktoś musi dać Ci poczucie ciepła spokoju przede wszystkim i bezpieczeństwa, bo jest to potrzebne. Nastawienie masz pozytywne, więc na pewno będzie dobrze i sobie świetnie poradzisz:). Mam nadzieję, że wskazówki szpitalne Ci pomogą:). Masz jeszcze troche czasu, więc zrób sobie spis jedzonka, które będziesz mogła zajadać w okresie laktacji i żeby wzmocnić organizm. Powodzonka:)
data: 2008.10.16
autor: ingeg
Kamiczku, ja nie mam aż tak radykalnego podejścia do szukania chleba i nawet nie sądzę, żeby były duże szanse na to, żeby on sam dostał nóg i siódmego zmysłu, aby mógł zacząć mnie szukać. :-) Więc jeśli ktoś wie, w którym miejscu owa pani sprzedaje chleb, to proszę o info, i czy dzieje się to tylko soboty, czy w inne bardziej powszednie dni też? A przy okazji pochwalę się, że w ostatnią niedzielę kupiłam w Duce duży 6l żeliwny i emaliowany garniec (brytfankę) za ok. 250 (była jakaś obniżka na wszystko, co sprzedawano). Kolor jest piękny, czerwony. Naczynie jest okropnie ciężkie, ale mam nadzieję, że się sprawdzi. Pozdrawiam,
data: 2008.10.16
autor: AgnieszkaS./Poznań
Dziwne to. Kupuje warzywa pochadzace z mojego wojewodwtwa (okolice paryza), klimat podobny do polskiego, a sezonowosc inna. Dopiero teraz jest sezon na kalarepy, selery, szpinak, buraki. W lato nie bylo. Moglam sobie te warzywa kupic na innym stoisku z poludnia francji. O co chodzi? Czy tylko o to,ze tutaj przyjeli zwyczaj traktowac te warzywa jako jesienne i sadza je pozniej? I jeszcze jedno, czy cukinie mozna dzieciom do gulazu dodawac przez caly rok?
data: 2008.10.16
autor: Kinga
Witam Pani Aniu,
jak czesto nalezy podawac rosol zdrowemu dziecku w przedziale wiekowym 2-5 lat? Czy dwa razy w mieciacu wystarczy jezeli zjada codziennie zupe na miesie z koscia?
data: 2008.10.16
autor: Magda z NIemiec
Serdecznie pozdrawiam wszystkie bez wyjątku pozytywne stworzenia z październikowego kursu II stopnia. Atmosfera była wspaniała, czas beztroski, czarowny i słoneczny, wrzosówka również niczego sobie :) Pani Ani dziękuję za olbrzymi wysiłek z jakim kładzie nam łyżką do zaplątanych w niepotrzebnym myśleniu łepetyn mądrość życiową (teraz po powrocie do domu wreszcie zauważam, kiedy mój rydwanik znowu dziarsko zaczyna sobie pruć w gęste malinki :) pracuję z mozołem nad hamulcem ręcznym...oj, ciężka praca) Pani Małgosi i Panu Kazikowi dziękuję za ciepłą, domową atmosferę w Centrum. Ucałowania dla Aidy, obu Olg, Ireny - komendanta, Ireny - poetki, Magdy Kaspianowej, Kasi, rodzynka Piotra i Darii.
data: 2008.10.16
autor: Monik
Syn dostaje w przedszkolu to, co tam ugotują. Do przedszkola nie wolno przynosić swojego jedzenia. Jednak jadłospis, łącznie z przyprawami jest uzgodniony ze mną, wędlin w ogóle nie dostaje, a ponieważ jest to przedszkole prowadzone przez siostry, nie mam powodów wierzyć, że coś jest nie tak. Zresztą mały ma taki organizm, że wystarczy jeden produkt, który mu nie odpowiada i natychmiast po nim to widać (spuchnięty brzuszek, wysypka). Być może rzeczywiście to walka o energię, tylko czy wtedy dziecko chce czy nie chce chodzić do przedszkola? Mój syn nie chce z niego wychodzić. Jak nie idzie do przedszkola to jest bardzo rozczarowany.
data: 2008.10.16
autor: Katarzyna
A ja w szkole swoich młodszych dzieci zbuntowałam się w sprawie mleka, które pod koniec tygodnia każde dziecko dostaje. Mleko jest w opakowaniu zastępczym, 1,5%. Moje (a które nie?!) mleka nie powinny pić, a na pewno nie zimne, ale jak się po lekcjach chce, to czasem wypijają, bo to tylko dzieciaki. Poza tym plecaki mają tak ciężkie, że jak się jeszcze dołoży kilka (4 - 5) kartoników mleka, to trudno udźwignąć. Protestowałam przeciwko temu uszczęśliwianiu na siłę, dwie inne matki też i niewiele wskórałyśmy, ale moje pociechy uświadomiłam na tyle, ze zwyczajnie odmawiają brania tego mleka i już. A w sprawie wycofywania ze szkolnych sklepików tych różnych batoników itp. to poraziła mnie informacja w telewizji, że rozważa się karanie rodziców za przekarmianie dzieci - no dobrze, a co z producentami i autorami reklam?! Myślę sobie, że najważniejsze, co mogę zrobić, to nieustanne tłumaczenie moim dzieciakom, o co chodzi, choć pewnie - trzeba przynajmniej próbować zatoczyć szerszy krąg. Pani Aido - zyczę powodzenia i wysyłam pozytywne myśli :)
data: 2008.10.16
autor: DanusiaA.
Agnieszko S z Poznania, no nie żartuj. Chodź i szukasz, aż znajdziesz :-)ja Ci przeznaczony to sam Cię zaatakuje ten chlebek...
A, teraz można nawet widzieć, które pepówki to nocne marki i po nocach na forum przesiadują. Ja do nich należę, ale teraz zdecydowanie spać!
Ach, Pani Aniu, dziękuję, że Pani jest. W pracy już wszyscy pierwszą grypę zaliczyli, a ja się trzymam dzieeelnieee! Pozdrawiam
data: 2008.10.16
autor: Kamiczek
Intrygują mnie przyprawy... 1 łyżeczka lukrecji to – suszony korzeń, czy szuszony i sproszkowany? A anyż to zmielony, czy w ziarnkach – zupełnie inne ilości wychodzą, myśle że to ważne. Pozdrawiam
data: 2008.10.16
autor: Wanda
Katarzyno czy określenie "dostaje wszystko zgodnie z moimi prośbami" oznancza że dostaje 1. to co przedszkolne zmodyfikowane? czy 2. twoje z domu? Tu może byc ta zasadnicza różnica -juz było wielokrotnie o tym że jak dzieci niedomagaja to nawet wędlina musi byc swoja wołowa, indycza lub coś do kanapek z rosołku, obiadku. Poza tym Rene gdzieś pisała że jej synek kaszlał cały ubiegły rok mimo 100% dyscypliny i wynikało to z "walk" o energię - dzieci jest 30 a panie 2. Mój syn z racji zawirowań poporodowych i przepychanek z mężem kaszlał ubiegły rok do kwietnia od 15 pażdziernika. Szmat czasu. Jak sama widzisz wiele trzeba dostrzec.*** Martucho na odbudowę sił po porodzie trzeba czasu ... no i rosołu więc niech ci znoszą to co potrzeba z domu jak się da, karmienie jest fajne jak już się opanuje nie obgryzanie brodawek przez maleństwo. Trudno teraz coś ci radzić bo poród będziesz przeżywać po swojemu i zobaczysz że wszystkie teorie przefiltrujesz przez siebie. Ja chciałam i urodziłam w domu bo lampy pod które wsadza się dzieci żeby nie traciły temperatury tak naprawdę są wykorzystywane przeciw "więzi z mamą". Na brzuszku u mamy są ze 3 sekundy. Potem kobietkę opatrują a maleństwo przez ten czas krzyczy pod lampą a potem pani je szczepi, przemywa oczy antybiotykiem, opatruje pępuszek. Tak po ludzku to mało gdzie jest. Jeśli chodzi o samą cesarke to nic nie powiem bo nie mam takiego przeżycia za sobą. Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
data: 2008.10.16
autor: Firanka
Pani Aniu, dziękuję !!! (choć trochę późno)
data: 2008.10.16
autor: Ilona z Jaworzna
Szanowna Pani Aniu co pani sądzi o piciu biostyminy? I o aloesie w ogóle? Czy pod jakąś postacią go Pani poleca?
data: 2008.10.16
autor: Aga
Pani Aniu pisze Pani w swoich książkach,że pić należy przed posiłkiem a nie w trakcie i nie zaraz po posiłku,ja biorę leki i jest zalecenie ,przyjmować po posiłku z dużą ilością przegotowanej wody, co mam robić?.Zamierzam stopniowo wprowadzać Pani zasady żywienia.Pozdrawiam .
data: 2008.10.16
autor: Zbigniew z Wrocławia
Witajcie, posty o słodyczach w szkole doprowadzają mnie prawie do furii.Ja na swoim "podwórku szkolnym" zyskałam niewiele. Jedynie tyle, że Pani dzwoni do mnie z pytaniem czy moje dzieci mogą dostać coś tam.. słodkiego np. na wycieczce. Moje próby zapobieżenia żeby przynajmniej nauczyciele- szkoła nie ofiarowywała dzieciom w """prezencie"""słodyczy nie przyniosły wielkich rezultatów. Np. niedawno dzieci były na jednodniowej wycieczce "śladem" Chopina. Miały być m.in. kiełbaski ale cos nie wypaliło i w drodze powrotnej nauczycielki rozdały dzieciom po batonie Prince Polo XXL! I to był powód dla którego weszłam w skład trójki klasowej.Jak tylko "ułożę się " ze swoimi sprawami zamierzam przygotować dzieciom mini wykład na temat " co powodują słodycze w Twoim organiźmie" mam na to zgodę. Wiem, że zyskam niewiele, bo zwyczaje panujące w dom u są najważniejsze ale zawsze coś. Popatrzcie na ten precedens nie pamiętam gdzie ale sprawa sprzedaży słodyczy w szkole wylądowała w sądzie i oparła się o NSA. Może jednak coś możemy zrobić!! Na świecie takie akcje zataczają coraz szersze kręgi. Może nie pozwólmy innym na decydowanie za nas w tak ważnej sprawie. Ale mnie poniosło... Pozdrawiam.
Pani Aniu te "pliki" ciągle segregują się w szaleńczy sposób, a może nawet coś resetują po drodze. Czekam na wynik.Nie dotrzymam obietnicy i pozwolę sobie zadzwonić do Pani za jakiś czas. A tymczasem dziękuję i pozdrawiam.
data: 2008.10.16
autor: Aida
Witam, ja w sprawie chleba z pieca gazowego na Jeżu. Gdzie dokładnie jest on ten rynek dowożowny? Czy należy chodzić (czytaj: przeciskać się) między straganami krzycząc "Chlebek z pieca gazowego kupię!"? ;-). Pozdrawiam,
data: 2008.10.16
autor: AgnieszkaS/Poznań
Katarzyno, ale Twój syn jest na diecie przedszkolnej z wyłączeniem jakichś produktów, czy na Twoim jedzeniu?
data: 2008.10.23
autor: Jolik
Martucho, ja mam -6 na obu oczach od wielu lat. Też były wątpliwości okulistyczne. Nie chodzi o to ile dioptri, tylko jak cienka i wrażliwa jest siatkówka. Ja od okulisty dostałam zalecenie, że jeśli poród będzie się przedłużał (faza z parciem), to należy mi pomóc. Jeżeli chodzisz do szkoły rodzenia lub masz znajomą położną, zapytaj o parcie na wydechu. Czyli bez wstrzymywania oddechu, bo wtedy zwiększa się ciśnienie w gałkach ocznych i jest to niebezpieczne. Mnie się udało urodzić naturalnie. A najśmieszniej wspominam dwa momenty. Pierwszy kiedy mój mąż powiedział, że lekarze chcą obejrzeć mecz i dlatego powinnam urodzić przed 20. Drugi podczas zszywania, gdy lekarz powiedział, że jak wspomniał o takim czymś co podciśnieniem wysysa dziecko (nie pamiętam jak się toto nazywa), to spojrzałam na niego jak na mordercę (ponoć). Jeśli masz wskazanie na cc, to też będzie dobrze. Popróbuj znaleźć inne możliwości, ale jak się nie uda, to poddaj się temu i ciesz się z bycia z maluszkiem. Uwierz,jakkolwiek będzie, będzie dobrze.
data: 2008.10.16
autor: Jolik
Kochani - jak przetrwać start w dorosłość najstarszej pociechy nie mam pojęcia. Staram się powoli "uwolnić siebie od niej", ale nijak nie idzie, okropnie przeżywam jej niepowodzenia w poszukiwaniu pracy i boję się żeby nie zawaliła studiów :/ Ale jak człowiek jest sam z trójką, to może za bardzo chce coś tam udowadniać, a potem się zastanawia: co i komu? Dziś emocjonalnie jestem jak przekłuty balon. Ale też się cieszę, ze mogłam sobie pozwolić na dłuższą przerwę w pracy - inaczej stresy chyba by mnie zżarły. A może to tylko jesienne smutki :) Napiję się ciepłej herbatki, której dopiero nagotowałam i idę spać, a jutro dla relaksu może coś porysuję :)Kłuje mnie w pachwinach - nie zmarzłam na pewno; ciekawe, czy to z emocji, czy w związku z wchodzeniem w wiek babuni? Pozdrawiam.
data: 2008.10.16
autor: DanusiaA.
Witam
Katarzyno ja bym sniadaniowki 4-latkowi nie podawala tylko owsianke poszukaj przepisu w archiwum.
Pani Aniu dziekuje jeszcze raz za tyle madrosci na kursie.Pozdrawiam ze slonecznej Czestochowy.
data: 2008.10.16
autor: Magda Kaspianowa
Dziewczyny z Poznania, pyszny chlebek na zakwasie z pieca gazowego przywozi pani co sobotę na rynek Jezycki :)
data: 2008.10.16
autor: Pati
Jestem tak uradowana i tak wdzięczna Pani Ani, że muszę podzielić się moją radością ze wszystkimi którzy tu zaglądają.
Jestem świeżo po badaniu USG tarczycy. NIEWIARYGODNE-moje guzy tarczycy zmniejszyły się po 1,5 roku stosowania PP.
PANI ANIU dziękuję za to, że pani istnieje i za to co pani robi.
data: 2008.10.16
autor: Irena z Pisza.
Pani Aniu, wyłapuję posty zagubionych mam, bo dzięki nim uczę się i uczę. A pani mi w tym pomaga i pomaga, jak to miałam obiecane na pierwszej konsultacji, którą pewnie tylko ja pamiętam. :) * I mam związaną z tym ciekawe obserwacje. 1. Pediatrzy mają nowe hobby - zalecają kilkutygodniowym maluszkom czopki uspokajające, a to dlatego, że słabo, ich zdaniem, spada poziom bilirubiny, a to dlatego, że maleństwo ma problemy z wypróżnianiem. 2. Zaleca się obowiązkowe podawanie dzieciom wtaminy K podczas gdy usuwa się ją rutynowo zmywając maź płodową z dziecka zaraz po porodzie. To tak jakby celowo niszczyło się naturalne źródło tej witaminy po to by móc kręcić biznes na podawaniu jej syntetycznego odpowiednika. * A poza mieliśmy dziś pęknięcie balonika z natchnieniem. Mojego janga natchnęło i rzekł: "Jak można intuicyjnie nie zauważać, że mięso zwierząt zmiennocieplnych - typu ryby nie będzie miało tej samej wartości energetycznej co ssaków stałocieplnych. Przecież to jest jasne, że do strawienia ryby będzie trzeba dołożyć swojej własnej energii, to po co ją jeść? Chyba tylko czasem - dla smaku." :) * A, i mam jeszcze jedną książkę o czarownicach, naszą lokalną - "Czarownica z Radosnej" Zofii Staniszewskiej.
data: 2008.10.16
autor: Joanna - MamAsik
Pani Aniu, nie tylko dobrze się skończyło ale i dobrze mi zrobiło, tak się troche przewietrzyłam wewnętrznie.Dziękuję
data: 2008.10.16
autor: ostróżka
RATUNKU !Odżywiam się i swoją rodzinę jedzonkiem p. Ani od 6 lat.Ale coś mi umyka czegoś nie umiem chociaż mąż się smieje że książki p. Ani to moja biblia. Trzeci sezon jesienno-zimowo-wiosenny leje mi się śluz z nosa. na zmianę z wodą a często same dziurki są kompletnie niedrożne. Teraz popijam bulion jagnięcy (uwielbiam go) osłabienie mija ale śluz dalej się tworzy. Znikł mój trądzik na czole więc wnioskuję że jest gorzej. Pytajcie odpowiem na pytania i może poznam swoje błędy.


0
data: 2008.10.16
autor: Jystyna
Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Mam jeszcze kilka pytań. Jesteśmy na diecie krótko, syn wcześniej chorował sporadycznie. Od ponad miesiąca jest ciągle przeziębiony, podawałam mu do picia kawę z imbirę i kilerkę (raz dziennie), gotowałam rosoły, marchwiankę, zupki śniadaniowe. Nie dostawał nic surowego, zimnego ani kwaśnego. Z przeziębienia wychodził, po chwili ono wracało. W końcu lekarz stwierdził, że ma szmery w płucach, dostał temperatury. Skończyło się antybiotykami, które jak się można było spodziewać niewiele pomogły. W przedszkolu jest na ścisłej diecie, dostaje wszystko zgodnie z moimi prośbami i ... katar ma coraz większy. Ciągle też pokasłuje, skarży się na ból gadła. Rozumiem, iż w ten sposób się odśluzowuje? Ile taki stan może u 4 letniego dziecka trwać? Rozumiem, że dorosły człowiek potrzebuje kilku lat, aby organizm się zregenerował. A dziecko? Czy powinnam mu codziennie dawać do picia imbirówkę lub kawę z imbirę (tę chętniej pije). A może coś zupełnie innego by mu pomogło?
data: 2008.10.16
autor: Katarzyna
Dziękuję czarownicom i Pani Ani za podpowiedzi... wiem, że na każde pytanie, wątpliwość można po prostu odpowiedzieć PP, co za różnica co najbardziej niedomaga :) Wiec tym bardziej doceniam szczegółowe wskazówki. Będę się równoważyć i mam nadzieję, że szybko smak mi wróci :) Pozdrawiam cieplutko i słonecznie.
data: 2008.10.16
autor: Wanda
Pani Aniu, nie byłam na kursie II stopnia ze względu na synka, ale gdy kolejne turnusy się odbywały, dostałam książkę o Marcelinie Darowskiej i czytałam. Potem od dziewczyn dowiedziałam się "o czym było" na kursie i okazało się, że zaistniała "przypadkowa" zbieżność tematyczna. Czyli, że taki mały prywatny kurs zawitał do mnie do domu. Przed wiedzą nie ma ucieczki hi, hi. Pozdrawiam
data: 2008.10.16
autor: Marta R.
Witam serdecznie!!! Dziekuję Pani aniu za odpowiedź w sprawie mojego "przećwiczenia". Nie cwicze istotnie już od dwóch dni, ten ból prawie że ustał, ale przemyśle to co Pani napisala o osłabionej śledzionie, wątrobie, etc. Wciąż się uczę uczę i uczę. Ciąża jeszcze bardziej mnie mobilizuje do dyscypliny niż przedtem, wciąż wczytuję się od nowa w książki i coś nowego istotnego znajduję.
Wstukałam w wyszukiwarkę cesarskie cięcie, nie za dużo znalazłam, a to co jest nie nastraja mnie różowo. Mam zalecenie do cc z racji krótkowzroczności (na jedno oko -8) oraz jak stwierdziła okulistka prawie 100%-owego prawdopodobieństwa powrotu zeza rozbieżnego, na którą to przypadłośc miałam operacje jako 4-letnie dziecko - udaną. Nie rozmyslałam nad tym za dużo wcześniej, ale teraz im dalej w pp, im więcej się dowiaduję, mam obawy...czy macie takie doświadczenie za sobą? Jak odzyskać siły po cc? Będę pewnie z tydzień w szpitalu, czy prosić męża albo mamę by mi przynieśli jedzenie? Ale takie jak zawsze? Bo chciałabym koniecznie jak najszybciej zacząć karmić dziecko. Termin mam na 1 lutego, cała ciąża przebiega pomyslnie, mam takei pozytywne nastawienie, czytam dzidzi, śpiewam, dbam o dietę. No oczywiście zdarzaja się wpadki, bo wciąż nauka...dziękuję za odpowiedzi na moje posty, dużo wynoszę z forum. Gdyby w tej sprawie ktoś podrzucił cenne praktyczne wskazówki...? Nie mam chęci na cc, zawsze wolałam poród siłami natury, ale od dziecka mam problemy ze wzrokiem, zawsze okulary, potem szkła kontaktowe, teraz znów okulary. W sumie to już nie zwracam na to uwagi, bo przywykłam, nie zamartwiam się tym, auto prowadzę ;-), ale bardzo chcę zapewnić maleństwu jak najlepszą opiekę jak się urodzi, nie chcę poważnych problemów z oczami. Wielkie dzięki za życzliwą wskazówkę...pozdrowionka!!!
data: 2008.10.16
autor: Martucha
Anito, dziękuję. Na pyszności nigdy nie jest za późno...Przygotuję na na letnie party w moim nowym ogrodzie.A Gości poczęstowłam m.in. tartą z gruszkami z FŻ, rzeczywiście PYCHA !Pani Ania czuwała telepatycznie i nie popełniłam grzechu.A co do słodyczy: zanim się zrównoważyliśmy (z mężem), mieliśmy napady strasznosłodyczowe.Na początku drogi z pp ratowaliśmy się kulkami miodowymi z FZ; obecnie słodycze odeszły na daaaleki plan, nie mamy takich potrzeb a jak już to piekanik+płatki+miodzik itd.Pozdrawiam.Cieplutkie myśli ślę do Pani Ani.
data: 2008.10.16
autor: Barbara
Gabi, wiem kochana, nieodpowiedni:) Ja mam 3 kotki, ale już dorosłe dzieci, i o ile te drugie depczą po sercu to koty są na serce jak balsam... Barbaro, a mi przyszedł do głowy rano pomysł na piernik na męża urodziny i widzę, że Pni Ania też go poleca. Wychodzi duża blacha, zostanie na pewno na później, a on jak wino, im starszy tym lepszy:) Wando i nowe pepowiczki, na początku pepowego gotowania naprawde warto trzymać się przepisów bardzo dokładnie, ale jest łatwe:) gotuje się wg nich jak po sznurku. Ja ugotowałam ostatnio krupnik (naturalnie enty już raz), kropka w przepisie była kropką nad garnkiem. Wyszedł idealny. I dotarło do mnie, że Pani Ania w Wąsowie to te wszystkie przepisy podaje nam z głowy i nie korzysta z żadnych zapisków, jak my... Pani Aniu szacunek:) Pozdrawiam wszystkich, Marcelu, Ciebie i Elę także:)
data: 2008.10.16
autor: Anita Pierwsza
Pani Aniu, to prawda, w szkołach rodzice nie zabierają głosu na wywiadówkach. Ze mną jest różnie - czasem coś powiem, częściej milczę, bo jakoś tak... Jak zabiorę głos to czuję się jak jakiś "raróg", bo z reguły nikt inny się nie odzywa. I ma Pani świętą rację, że wszystko, co się tam dzieje - to za przyzwoleniem nas, rodziców. Trudno to wszystko jakoś ruszyć. Pozdrawiam :)
data: 2008.10.16
autor: DanusiaA.
Witam wszystkich serdecznie! Niedawno przeczytalam ksiazki p. Anny Ciesielskiej i od kilku miesiecy staram sie stosowac te filozofie nie tylko w sferze kulinarnej. Ale pytania mam kulinarno - zdrowotne. Otóz czy watraba moze bolec od nadmiaru cebuli? Lekarz stwierdzil u mnie zespól Gilberta - raczej nie choroba a niedomaganie watroby z podwyzszona bilirubina.Zaczelam unikac cebuli, ktorej w przepisach jest duzo i zastepowac ja czosnkiem, chyba mniej ciezkostrawnym i przyprawami w smaku ostrym.Czy to jest ok?
data: 2008.10.16
autor: Ewa z Wro
Dziękuje Pani Aniu, serdecznie pozdrawiam
data: 2008.10.16
autor: Gabi
Witajcie, Kochani! Kamilo ze Szczecina, przyczyną Pani problemów trądzikowych nie jest nadmiar przypraw, ale to, że – jak sama Pani stwierdziła – jest Pani zaśluzowana i wychłodzona, a przyprawy spowodowały wyrzucanie tego zimna i śluzu. Proszę spokojnie trwać przy dyscyplinie, wszystko się z czasem unormuje. Cierpliwości. Kingo, sól morska jak najbardziej nadaje się do gotowania dla wszystkich. Ostróżko, pisząc do Ciebie o grzechu, miałam na myśli jedynie grzeszek – podjadanie ciasta, natomiast Ty sama wywołałaś w sobie całą lawinę skrupułów. Ale nic to, wszystko dobrze się skończyło. Danusiu A., miło, że tak mądrze tłumaczysz Kamili ze Szczecina. Pani Wando, właściwe dosmakowywanie u osób początkujących jest trudne, gdyż odczucia smakowe mogą być jeszcze zafałszowane. Narządy bowiem są rozregulowane, dają mylne doznania, stąd często wasze zagubienie. Dlatego bardzo was proszę, gotujcie i starajcie się doprawiać wg książkowych przepisów, trwając w dyscyplinie, a z czasem wasze narządy będą się uporządkowywały i tym samym odczucia smakowe będą się zmieniać. Wyczuwanie kwaśności w wielu potrawach świadczy o zablokowanej wątrobie – potrzebna tu jest imbirówka, eliminacja nadmiaru słodkiego i tłustego. Napięcie mięśniowe może być skutkiem nadmiernych emocji, przemęczenia, wychłodzenia, osłabienia energetycznego. Ból w lewym boku może być objawem zimnego środkowego ogrzewacza i jelit. Marzeno z Poznania, wspomina Pani, że jest świeżo upieczoną PP-owiczką, a jednocześnie stwierdza, że paradontoza się u Pani pogłębia. Jak mam to rozumieć? Odbudowanie dobrej wewnętrznej esencji i wilgoci, i zatrzymanie paradontozy, to proces na miesiące, na lata. A Pani by chciała już? Potrawy ma Pani smakiem kwaśnym równoważyć, ale samego kwaśnego Pani nie wolno. Pani Ago, cieszę się, że poradziła sobie Pani z chorobą córki. Anito od córeczki 6-dniowej, Ty córki nie odśluzowuj, tyko sama się zdyscyplinuj i nie jedz byle czego. Ryśku, enzymy są oczywiście nam niezbędne, ale nasze własne: żołądkowe, trzustkowe, jelitowe. Innych nie potrzebujemy, bo i tak w naszym żołądku – stężony kwas solny – tracą one ważność. A więc zadbaj o sprawność swych narządów i będzie wszystko ok. Kingo, tran lub witamina D3 potrzebne są wówczas, gdy dziecko nie jest karmione piersią. Agatko, gdziekolwiek jesteś, dyscyplinuj się tak, jakbyś była w Polsce. Nic kwaśnego, nic surowego, nic zimnego. Inaczej gdy wrócisz, będziesz bardzo osłabiona. Beto, nie wiem, jak będzie smakować masło kozie, nigdy takiego nie jadałam. Ale po co Ci ono? Ewo z Warszawy, miło, że napisałaś, ściskam Cię mocno i pozdrawiam. Eleonoro, właściwie przywołałaś Anitę do dyscypliny. Inko, oczywiście masz rację, placków ziemniaczanych nie łączymy z ciężkostrawną papryką. Renatko, no nareszcie się odzywasz. Pilnuj, pilnuj tego forum. Jagoda zalatana. Kasiu z Wrocławia, wracaj Ty już wreszcie do Polski z tymi dzieciakami. Joasiu, lubię, jak wyłapujesz posty zagubionych mam. No i takie mądre książki czytasz dzieciom:) Ingeg, pytasz, czy jest coś, co może Pani ugotować swojej córeczce, by się uspokoiła. Może pierogi, schabowego albo zawijanego zraza? Daj sobie spokój. Jej napięcie może pochodzić od Ciebie (Twoje emocje), może od jakichś spotkań z innymi ludźmi, od Twoich błędów w równoważeniu jej potraw, może to być napięcie ząbkowe – wówczas proszę kupić w aptece kuleczki homeopatyczne, by to wyciszyć. Magdo z Niemiec, pisze Pani o jednym ziemniaku, ale one są nierówne, jedne większe, inne mniejsze:) Kilogram ziemniaków na jeden litr wody to może być za dużo, ale jeśli jest to dobrze przyprawione i zrównoważone, może być ok. Proszę zagęszczać zupy nie tylko ziemniakami, ale i kaszami. Marto R., mnie również bardzo podobają się cytaty błogosławionej Marceliny Darowskiej – nasze kursowe mądrości. Anulo72, opukiwać możesz, ale co będziesz opukiwała? Pani Różo, gdy rodzimy się kobietą, mamy nie tylko prawa, ale głównie obowiązki i tym mamy się wykazać w naszym życiu. Mężczyźni również mają i prawa, i obowiązki. Również oni muszą się wykazać. A więc róbmy radośnie swoje, nie zaglądając drugiemu w podwórko. Zachowajmy hierarchię i Porządek, a wszyscy będą szczęśliwi. Beato Szablowa, dobrze, że napisałaś list bardzo potrzebny dziewczynom, To, co przeżyłaś i przeżywasz, jest dokładnym dowodem na to, że wszystko może się zmienić, jeśli damy sobie przyzwolenie – samo. Barbaro, co za francuskie pokusy, a może byś tak piernik babci Zosi upiekła? Bardziej jesienny, bardziej na ten czas, a na urodziny męża upiecz coś, co masz przećwiczone. Ingeg, Twoje przemyślenia bardzo mądre, ale ten park wodny coś mi nie pasuje. Firanko i Renatko, cichosza. Po co się zaraz nabzdyczać? Landzia, normalne, że dziecko będzie pluło pierwszą łyżeczką zupy. Trzeba je stopniowo przyzwyczajać do nowych smaków – nawet kilka tygodni, więc się od razu nie zniechęcaj. Pani Katarzyno, chce Pani czekać na moją nową książkę w sprawie kataru synka? Proszę zdyscyplinować się w przygotowywaniu dziecku posiłków, nic kwaśnego-surowego-zimnego, zaglądając przy tym do książek i forum, a na pewno dziecko w najbliższym czasie zgubi katar. Gabi, ze złem się nie walczy, zło trzeba zaakceptować:) Napchaj się tego słodkiego, może Cię zemdli (i …….) i ochota Ci odejdzie. Czego Ci brakuje? Dyscypliny. Joasia odpowiedziała Ci bardzo mądrze. Danusiu A., to, co się dzieje w szkołach, dzieje się za waszym, tzn. rodziców, przyzwoleniem. Ale najczęściej nie odważacie się zabierać głosu na wywiadówkach i takie są skutki. Joasiu i znów wyciągasz dziewczyny z doła. Dzięki. Tak, Kamiczku, nasze zwierzątka domowe mają być tam, gdzie im nasze serce wskaże, np. i Kaśka, i Bolek na kolanach męża:) Martucho, te bóle, które Pani ma – odcinek lędźwiowy i krocze, to raczej bóle świadczące o osłabieniu śledziony, złym krążeniu, słabości wątroby. Ćwiczenia proszę przerwać, a wziąć się za dyscyplinę emocjonalną i żywieniową. Pani Ostróżko, dzięki, oczywiście masz rację. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.10.17
autor: Anna Ciesielska
Witam! Pani Aniu dziękuję za odpowiedź w sprawie tranu:) Mam jeszcze jedno pytanie, czy w ciąży można zewnętrznie stosować nalewkę bursztynową z apteki? Może któraś z dziewczyn coś wie na ten temat? Pozdrawiam serdecznie wszystkich na forum:)
data: 2008.10.09
autor: ginger
Anito moja niedyspozycja była spowdowana, za dużą ilością obowiązków. Samotna matka z dwuletnim dzieckiem,wzięła sobie jeszcze malutkiego pieska!!! To był nieodpowiedni moment na pieska i tyle. A zwierzęta badzo kocham :-)Pozdrawiam.
data: 2008.10.09
autor: Gabi.
Ten niepodpisany post z podziękowaniem to odemnie, ostróżki. Pozatym chciałam się wypowiedzieć w sprawie enzymów.Np. co mi po enzymach w surowej marchewce jeżeli moja wątroba się wścieknie jak te surowizne w żołądku zobaczy?W dodatku tak się namęczy żeby ją strawić/ o ile jej się uda/ że nie będzie miała siły tymi enzymami się nacieszyć ani z nich skorzystać. Czy nie lepiej zadbać o wątrobę żeby nie musiała tak ciężko pracować, a już ona sama, zdrowa, z problemem enzymów poradzi sobie. To samo dotyczy innych narządów.O tym wszystkim jest w książkach P.Ani,tylko je trzeba czytać jak ten tropiciel śladów, bardzo uważnie. Pozatym wiem po sobie że wszystko szybko się zapomina i dlatego P.Ania każe czytać ciągle, co mnie się nie udaje.
data: 2008.10.09
autor: ostróżka
Przypominam, że czwartkowe spotkanie odbędzie się za tydzień 16.10.
data: 2008.10.09
autor: Anna Ciesielska
Drugi raz podpiszę dziś listę obecności. Firanko, uderz w stół, a nożyce się odezwą:) Robaki twego mężą, jak i niedyspozycja Gabi to jedno, a miejsce kotów i psów, naszych braci mniejszych, to drugie. Możesz mieć swoje zdanie, a ja mam odmienne, a i też mogę je mieć, i chcę je wyrazić, bo tak poczułam w sercu. Nie ma reguł, najważniejszy jest kochający i troskliwy opiekun, wtedy czy w domu czy na podwórku jest im dobrze (w szerokim znaczeniu tego słowa). Pozdrawiam.
data: 2008.10.09
autor: Anita od 2 synów (i 3 kotami w domu, z których powodu ani robaków, ani zmęczenia ni śladu)
Pani Dzidce napisałam posta z podziękowaniami za polecenie książki ale widze ,że go nie wysłałam więc jeszcze raz, Dzidko dziękuję. Serdeczności .
data: 2008.10.09
autor: 
Ago, mój syn teraz, kiedy nie ćwiczy, to też nie siedzi bezczynnie na lekcji i nie idzie do świetlicy - przynosi i odnosi piłki, jest sędzią bocznym, kiedy inni chłopcy grają w nożną, pan utwierdza kolegów w przeświadczeniu, że z sędzią się nie dyskutuje, co też daje mojemu małemu "powera" i dużo pozytywnych emocji, bo mimo ze jest słabszy fizycznie, to nie czuje się gorszy czy niepotrzebny (nawet na to sędziowanie gwizdek mu kupiłam - oczywiście czerwony :)).
MamAsik - dzięki za to co Pani napisała o vicku; o nalewce bursztynowej słyszałam, ale nie wiem, jak się ją robi albo gdzie taką można kupić, zresztą i nie bardzo szukałam; teraz się spokojnie rozejrzę, choć na razie nie jest potrzebna. Pozdrawiam wszystkich :)
data: 2008.10.09
autor: DanusiaA.
Barbaro, jeśli nie jest za późno: ciasto podaję z ubitą kremówką i jeśli mam akurat to dodaję łyżeczkę konfiturki z wiśni, wg pp przyrządzonej z imbirem, solą, kurkumą, na cukrze trzcinowym, najlepiej do naszej kawy z dużą ilością przypraw i polecam naprawdę małe kawałeczki, bo jest syte bardzo. Już o nim zapomniałam... Za dużo ubijania i za szybko się kończy plus zbyt łakomy i zdradliwy to kąsek. Na ur męża jest zdecydowanie ok, ludzie zjedzą z błogim uśmiechem na twarzy:)) nic nie zostawią i nie zdążysz się nim zdołować;) Ostatnio przerzuciłam się na zrównoważoną czekoladę z chili - produkcji własnej - służącej za wsparcie desantowo-frontowe czyli na najczarnieszą godzinę czy ... kryzys śledzionowy lub jak zwał tak zwał. Ale wystarczy łyżeczka:) Pozdrawiam:)
data: 2008.10.09
autor: Anita
Bardzo Ci dziękuję DanusiuA za twój post. Szczerze mówiąc to już wzięłam dla niej zwolnienie z wf-u, bo też doszłam do tego wniosku. Chciałam ją zwolnić od początku roku, ale uległam bo bardzo chciała ćwiczyć. U nas jest jeszcze ten problem że większość zajęć odbywa się na dworze z racji bardzo małej sali gimnastycznej. Twój post utwierdził mnie w przekonaniu, że postępuje właściwie. Córka też jest bardziej skłonna, gdy teraz zamiast chodzić do szkoły leży w łóżku.
data: 2008.10.09
autor: Aga
Dzięki Mamasik :-) pozdrawiam
data: 2008.10.09
autor: Gabi
Witam serdecznie!! Dziekuję za rady w sprawie ćwiczeń w ciąży i mojego wujka, by go zostawić, nic mu nie narzucać...jak sie nad tym zastanowiłam, to istotnie...to będzie najmądrzejesze. Mam takie inne zapytanie do bardziej doświadczonych, ćwiczę ćwiczenia dla kobiet w ciąży rano po kawie zbożowej, około 15 minut, ćwiczenia bardzo mi się podobają, są delikatne, ale od dwóch dni jestem tak nagle jakoś połamana, nie jak ćwiczę, nie jak leżę czy siedzę ale jak chodzę, bardzo bolą mnie mięsnie odcinka lędźwiowego a przede wszystkim krocza. Zmawrtwiłam się bo jak dotąd w ciąży bardzo dobrze się czułam - to końcówka 6 miesiąca. czyżbym sie przeciążyła ćwiczeniami?! Ledwo się podnosze z krzesła, jak zachowuję właściwą postawę, wypinam pupę do tyłu, prostuję plecy to jest ciut lepiej ale i tak boli prawa pachwina jak idę, najgorzej przy przenoszeniu ciężaru całego ciała tzn. gdy stawiam nogę i ciężar spada na prawą stronę. Czy może przerwać ćwiczenia? Boję się wcześniejszego rozwarcia. Przykro mi że tak wam tu narzekam, ale było wciąz tak super, a teraz jakby mnie walec przejechał namięśniowo. Bo poza tym to wszystko jest OK. Z góry dzięki za rady, pozdrawiam serdecznie!!!!
data: 2008.10.09
autor: Martucha
A ja kocham psy, mój jest w domu, co nie znaczy, że wchodzi mi na łeb. Zna swoje miejsce, chociaż jest okropnie przez nas kochany, ale o rozpieszczaniu nie ma mowy. Do czego zmierzam? Szacunek do zwierząt nie wyraża się w tym, czy są one w domu czy na podwórku, ale czy żyją wesoło i znają swoje miejsce w stadzie, czy dajemy im relaks i przyjaźń. Nikt nie powiedział, gdzie psy mają być. Każdy wybiera sam. Byle pies nie cierpiał z powodu człowieczej niegodziwości.
data: 2008.10.09
autor: Kamiczek- psia mama :-)
Gabi, Gabi - śledziona jest niedowartościowana. Musiała popracować prężniej jak niedomagałaś i jeszcze jest w nierównowadze, mimo że ogólnie czujesz się już lepiej. Nie myśl o słodyczach, szczepieniech, sprawach nie należących do tu i teraz, wyjdź ze spokojem ze swojego amoku na pysznych zupach i wkrótce zapomisz o tym co cię nęka. * Pani Sylwio z Lubina, na temat odżywiana w okresie karmienia piersią jest napisane w Filozofii Życia - i to jest podstawa - a także w wielu miejscach na forum. * Pani Katarzyno z mazowieckiego, dzieci karmimy mniej więcej tak samo, jest kilka drobnych różnic - np. podajemy im więcej cielęciny, jagnięciny, częściej serwujemy mielone mięsko niż gulasz, nie zaprawiamy ich mięs octem balsamicznym, nie podajemy korniszonów, grzybków ani innych marynat; gotujemy delikatnie i smakowicie z uśmiechem na ustach - bo czary powinny być wszędzie. :) Wiele na temat dzieci w różnym wieku jest na forum - może pani szukać wrzucając hasła typu zupy, TLACI, pulpety,.... A do pani Ani może się pani wybrać sama, nie musi pani zabierać dzieci. * Pani Danusui, a nie ma pani wrażenia, że po vicku robi się zimno? Pani Ania poleca nalewkę bursztynową i ona naprawdę pięknie działa.
data: 2008.10.08
autor: Joanna - MamAsik
przyszła mi do głowy myśl że może to kłucie nie było karą /jako dolegliwość/ tylko informacją że coś jest nie tak.No to ja wiem co jest nie tak . Już wiem.Olśniła mnie ta myśl jak tylko przestałam się czuć winna i gorsza z powodu grzechu.Najdziwniejsze że takie olśnienia przychodzą człowiekowi do głowy zupełnie niespodziewanie np. przy gotowaniu wnusi herbatki.
data: 2008.10.08
autor: ostróżka
Dziękuję wszystkim autorkom postów podnoszących na duchu.Jak czytam o tym jak PP "ciesielskie" poprawia jakość życia to zaraz rośnie we mnie nadzieja że będzie coraz lepiej i lepiej.No bo ze mnie jest chyba niezbyt pilna uczennica i powinnam odnosić lepsze rezultaty choćby ze względu na "staż"Wiele moich problemów bierze się z tego że ;wzsyscy w mojej rodzinie mają swoją półeczkę z lekarstwami a ja nie, więc jak mnie przypadkiem cokolwiek troszke dolega ,to zaraz skaczą na mnie jak na pochyłe drzewo, że się nie leczę a póżniej narzekam ,że coś mi dolega . Jak wszystkich rozłożyła grypa jelitowa to ja zdrowa myślałam że jestem dla rodziny najlepszym przykładem jak dobrze być na żarełku PP a tymczasem mam tylko więcej obowiązków i nie wolno mi drażnić chorych gadaniem o 5 przemianach w przyrodzie.Nikt się nie odzywa w temacie Kinów dnia.Czyżby to bylo takie ple ple albo może temat przez Was już dawno przerobiony a ja tu jakąś ameryke odkrywam?Chciałam też napisać że już mnie nic nie kłuje.Nie wiem czy się martwić czy cieszyć skoro nie rozpoznałam powodu. Ale kicham i parskam. Wszyscy mają jakieś grzechy nawet wszyscy święci nie tylko ludzie Pozdrawiam Was.
data: 2008.10.08
autor: ostróżka
Ago, mój synek jest w podobnym wieku, co Pani córka. Powiem Ci tak: miałam podobny problem z lekcjami w-f i skutkami takowych(biegi w każdą niemal pogodę, gra w piłkę, ciągłe - moim zdaniem za duze - wymagania). Mój synek ma astmę, może nie jest tak tragicznie bo dbam o niego jak potrafię najlepiej, mimo że żadnych leków (m. in. steroidowych wziewek, które miał brac "już ciągle") nie podaję w ogóle, to ataków nie miewa, tylko czasem katar. Załatwiłam na ubiegły rok zwolnienie z w-f (od ciężkich ćwiczeń - to np. bieganie - biegali i na 600, i na 900 m - i gra w piłkę). Najtrudniej było mi przekonać samego mojego synka, bo uwielbia sport, a jednak dochodziło do tego, że nie miał siły napisać klasówki z matematyki, bo ćwiczył (mimo zwolnienia) zbyt intensywnie; w końcu to chłopak i może chciał być "maczo" :) Na koniec roku z w-f miał dostateczny, bo - mimo zwolnienia - pan oceniał go jak zdrowego. Powściągnęłam złość (chciałam zajść i zapytać: skoro uważa, ze wszyscy mogą to samo - to dlaczego nie uczy krów latania?! ;)) i nie poszłam "z gębą"(myślę że na dłuższą metę nic by to nie dało), a poszłam po rozum do głowy i uprosiłam doktora o całościowe zwolnienie z ćwiczeń. To nie tak, że synek się nie rusza: chodzi ze mną na długie spacery, do niedawna biegał z psem (umarł nam, niestety), jeździ na rowerze, gra w piłkę z młodszą siostrą albo z kolegami po południu itp. Ale kiedy wracają z podwórka zgrzani - ja mam dla nich naszą herbatkę, albo kawę zbożową, nie za zimną i nie za gorącą...i tego w szkole mi brakowało. Poza tym nauczył się robić pompki i cwiczy codziennie tę swoją "klatę" :) Zapalenia krtani nie miewał, ale jak zaczyna kasłać, to poza rozgrzewającymi napojami (np. mleko z miodem i czosnkiem lub nasza TLI) smaruję mu na noc plecki i klatkę piersiową czymś rozgrzewającym (amolem, vickiem...). Tylko potem już bardzo pilnuję i przebieram za każdym razem, jak się spoci. Nie wiem, czy dobrze robię, ale od dwóch lat choruje coraz mniej, właściwie wcale, nawet teraz skóra mu się na twarzy ładnie zaróżowiła, choć jesienią dotąd zawsze był blady jak ściana. To tyle mojej historii (no, nie całej :)). Może komuś się przyda...
data: 2008.10.08
autor: DanusiaA.
Pani Aniu to łaknienie słodyczy jest na konkretne smaki tzn, coś z kokosem i orzechami, nie wiem czemu akurat tylko na te smaki, czegoś mi brakuje???
data: 2008.10.08
autor: Gabi.
Pani Aniu coś się ze mną dzieje? Uwięziłam się w jakimś dzikim amoku słodyczowym, trwa to już kilka dni. Z przeziębienia wyszłam szybko, dyscyplinę trzymałam bardzo długo, a teraz??? Co mam zrobić, jak to zwalczyć??? Proszę mi coś podpowiedzieć, z góry bardzo dziękuję.
data: 2008.10.08
autor: Gabi :-( (lekko załamana)
Dzien dobry,
Od dwoch miesiecy staram sie wprowadzić porady p. Ani w życie. Jednak mam sporo wątpliwości dotyczących karmienia dzieci i ich leczenia w trakcie choroby. Mam dwóch synów - starszy 4-letni jest alergikiem. Od ponad roku ma katar, ktory w zaden sposób nie chce mu przejść i nie mam pojęcia jaki błąd popełniam przy żywieniu dzieci. Chętnie bym sie wybrała do p. Ani, jednak mieszkam w woj. mazowieckim, a wyprawa z dwójką maluchów chyba na razie mnie przerasta. Mam w związku z tym pytanie. Czy istnieje szansa na pojawienie się Pani książki dotyczącej właściwego żywienia i leczenia dzieci? Bardzo byłabym wdzięczna gdyby napisała Pani taką książkę.
Pozdrawiam
Katarzyna
data: 2008.10.08
autor: 
witam.Dzisiaj podalam pierwszy raz mojemu piecio miesiecznemu synkowi zupke nr jeden z ksiazki,i bardzo sie krzywil az sie wzdrygal.Nic innego mu nie podawalam do tej pory tylko piers,wiec nie zna innych smakow tylko mleko.Mam jakis czas poczekac czy przyzwyczajac go po troszeczku.dawalam mu tylko troszeczke na koncu lyzeczki i tak wszystko wypluł.Serdecznie pozdrawiam prosze o rade.
data: 2008.10.08
autor: Landzia
Rene tobie się dziwie. Spraw męża mi nie musisz naświetlać bo wiem jak jest. On sam przerabia swoje. A moje zdanie nie jest gorsze od twego że miejsce psa jest na podwórku. Jeśli masz psa/kota w domu to twój wybór i obowiązki z tym związane. Mi nic do tego a tobie do mojego zdania i braku psa i kota.
data: 2008.10.08
autor: Firanka
Proszę o więcej informacji, jak odżywiać się w okresie karmienia piersią, z góry dziękuję.
data: 2008.10.08
autor: Sylwia z Lubina
Witam serdecznie. Ostróżko w wypowiedzi z 2.10.08 poruszyłaś temat bycia innymi itd. czy czytałaś może "Kosmiczne podróeże z Robertem Monroe" Rosalind McKnight Tam powinnaś znaleźć odpowiedzi. pozdrawiam.
data: 2008.10.08
autor: Dzidka
Witam, ja też bym bardzo prosiła o te materiały na temat szczepień, gabi01@amorki.pl to mój adres, z góry bardzo dziękuje. Pani Aniu wiem, że Pani swoich dzieci nie szczepiła,ale w ogóle, czy tylko jak były małe? serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.10.08
autor: Gabi
Joanno MamAsik bardzo dziękuję za maila:).
A co do słów Pani Beaty... Ja też mogłabym być przykładem na to, iż cierpliwośc popłaca... Ale dużo by pisać. Generalnie to często nie dostrzegamy tego co mamy, a chcielibyśmy juz zaraz natychmiast coś innego. A na to potrzeba czasu ... Ten czas pozwala nam nie tylko na przemyslenia, ale zrozumienie i nabranie dystasu. A potem następuje przebudzenie i okazuje się, że jest ok:). Tylko chyba trzeba do tego dojrzeć duchowo. I nic nie pomogą wskazówki, które dostajemy jeśli nie jesteśmy do czegoś gotowi i otwarci na to. Kiedyś usłyszałam mądre słowa, że to nasze myśli kreują rzeczywistość i w pełni się z tym zgadzam, ale musialam przejść przez różne etapy w moim życiu by to zrozumieć. I wiem też, że nie wystarczy tylko usłyszeć. Trzeba jeszcze chcieć to przyjąć do siebie, zrozumieć i zrobić porządek ze swoim życiem. Bo to nasze myśli kierują energię w odpowiednie miejsca i dzięki temu ono się zmienia. To my sami decydujemy w jakim stopniu i czy z korzyścią dla nas. Możemy sobie nieźle w nim namieszać, ale możemy również osiągnąć spokój, szczęście, równowagę, harmonię...
To na koniec coś miłego. Byłam dziś z mężem i moją małą córeczką w parku wodnym i było super. Mała bardzo lubi kąpiele domowe i dobrze zareagowała na 1-y raz w "dużej" wannie :).Odpoczęłam psychicznie, wyluzowałam się,
tego mi trzeba było:). Myślę, że będziemy kontynuować takie wypady częściej i bardziej regularnie :).
data: 2008.10.07
autor: ingeg
Anito,3.06.2008. podałaś "łakomy" przepis na ciasto francuskie.Podpowiedz, proszę, czy podajemy je bez żadnych dodatków, np. polewy.Czy tak po prostu jak się upiecze już jest o.k.? Pytam, ponieważ do tej pory nie próbowałam a zamierzam je podać pierwszy raz na urodziny Męża.Pozdrawiam
data: 2008.10.07
autor: Barbara
Inko, bardzo dziękuję :) Pozdrawiam :)
data: 2008.10.07
autor: DanusiaA.
Pani Aniu, dawno się nie odzywałam, więc melduję się z linii 5-przemianowego frontu:) Dużo się działo w moim życiu przez ostatni rok, choć działo się to głównie we mnie. Myślę, że w końcu wygrałam pierwszą bitwę w moją wątrobą (po 3 latach!): tzn. ona w końcu przestała wierzgać. Zapominam powoli o atakach gniewu, złości i dziwię się, jak pewne rzeczy mogły mnie wytrącać kiedyś tak z równowagi.
"Przemiana" zaczęła się od chwili, kiedy opuścił mnie strach przed zmianą mojej sytuacji życiowej, nagle poczułam, że Opatrzność ma dla mnie gotowy scenariusz, nawet jeśli podejmę ryzyko i zmienię swoje życie.
I kiedy poczułam się pewnie i "pod opieką" to okazało się, że sytuacja w ogóle zmian nie wymaga, a sprawy, które tak mi zatruwały życie, zniknęły, lub były wytworem moich wyobrażeń:) Mam nadzieję, że nie brzmi to jak sen wariata:))
Piszę o tym, bo: po pierwsze chcę podziękować Pani, Pani Aniu za tę metamorfozę, po drugie może mój przykład pomoże komuś, kto niecierpliwie oczekuje zmian i równowagi w emocjach.
Wszyscy pewnie na tym forum wiecie, że cała otaczająca nas rzeczywistość zależna jest od stanu umysłu. Łatwo to powiedzieć i zrozumieć, ale ODCZUĆ i PRZEZYĆ to dla mnie cud. I za ten cud dziękuję, Pani Aniu.
data: 2008.10.07
autor: Beata Szabla
Witaj Marto,piękny i bardzo istotny temat poruszyłaś.Cytaty wyborne,ale(takie odnoszę wrażenie)dobrane z naciskiem na prawa mężczyzny i obowiązki kobiety:).Czegoś mi nie dostaje.Czy to aby wszystko dla upragnionej harmonii...?
Pozdrawiam jesiennie,refleksyjnie,ale radośnie:)
data: 2008.10.07
autor: Róza
Czy ktoś słyszał o tappingu (opukiwanie)? Czy tą metodą można się wspierać stosując pp i inne zalecenia pani Ani?
data: 2008.10.07
autor: Anula72
Witam! Spodobało mi się kilka cytatów z błogosławionej Marceliny Darowskiej (1827-1911): "Czy świat nie jest odbiciem rodziny? Czy nie woła o dobre kobiety, które podniosą rodzinę, uszanują powołanie żony, powołanie matki?"; "Mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta jej DUSZĄ"; "Kobieta matką nowego pokolenia, bo dzieci, które swą ręką pielęgnuje - to przyszłość świata. Kobieta to anioł rodzinnego życia i domu lub ich trucizna..."; "Kobieta zawsze powinna być elegancka (...) bierzcie z mody to, co ładne. Z brzydkiej - tylko tyle, żeby sie nie wyróżniać i innych nie razić"; "Zły humor pani domu to plaga dla męża, dzieci"; "Dla kobiety mąż jest pierwszy, a dziecko drugie. Ale ono nigdy na tym nie straci". Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.10.07
autor: Marta R.
Dziś jest już znacznie lepiej, gorączka powoli zaczyna spadać. Córka ma 10 lat. Zaczęłam smarować nalewką bursztynową, do Pani Ani nie mogłam się dodzwonić. Córka załatwiła się tak na wf ( przy dość wietrznej pogodzie biegi na 600 metów). Dziękuje Wam za odpowiedzi i nie boczę się na forum :-), ani mi to w głowie, bardzo się cieszę, ze jesteście.Czasem po prostu człowiek panikuje gdy nie widzi efektów i jest coraz gorzej. Na szczęście zaczyna odkasływać wydzielinę i mam nadzieję że będzie OK. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2008.10.07
autor: Aga
Pani Aniu przeczytalam na forum posty o zupkach dla dzieci, ze wazne jest,zeby nie dodawac do nich zbyt duzej ilosci warzyw w stosunku do ziemniakow.
Natomiast w ksiazkowych przepisach zupkowych dla dzieci jest odwrotnie, wiecej warzyw na jednego ziemniaka. Czy moge prosic o wyjasnienie?
Gotujac zupy dla swoich dwoch synkow (2 i 4 lata) dodaje mnostwo ziemniakow, okolo 1kg na 1L300 wody i jedna duza marchewke, por lub cebule, czasem np fenkul czy troche kapusty, jeden czosnek i przyprawy oczywiscie. Czy tak jest dobrze? Jesli dodaje jakas kasze to oczywiscie troszke mniej ziemniakow. Dziekuje za wskazowki.
data: 2008.10.07
autor: Magda z NIemiec
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Jestem początkującą PP-nówką :).Jestem na etapie czytania drugiej książki (pierwszą już przeczytałam), ale nie czytam ich jednym tchem, więc troszkę czasu to już trwa. Staram się raczej skupiać na zasadach diety i zapamietywać pożyteczne informacje. Zaczynam też troszkę gotować. Na razie trzymam się mocno przepisów z książek i zastanawiam się kiedy będę biegła w tym wszystkim:). Wiem, wiem, cierpliwości... ;). Dużo trzeba się nauczyć, a przez to wszystko robi się wolniej, co przy mojej 6 miesięcznej córeczce staje się problemem. No, ale jakoś sobie radzić trzeba przecież. Wiedzę chłonę w każdym razie jak gąbka :).
Tak przy okazji jak już piszę to poradźcie proszę czy jest coś co mogę ugotować mojej córeczce, żeby poczuła się spokojniejsza przy chyba ząbkowaniu. Chyba, bo tak naprawdę to nie wiem co się z nią dzieje od paru dni. Jest to moje 1-e dziecko, więc nie mam doświadczenia, ale wydaje mi się, że to ząbki. Nie ma gorączki, ale jest bardzo marudna i niespokojna (zarówno w dzień jak i w nocy). Ma już 2 ząbki na dole i jakoś nie zauważyłam przedtem takiego stanu u niej jak teraz... Co prawda całe noce przesypiala tylko na początku, ale bywa tak, że budzi się tylko 2 razy, a bywa i tak, że z 6 przez co jesteśmy z mężem bardzo zmęczeni. Do tej pory jednak w dzień była zdecydowanie grzeczniejsza tzn.spokojniejsza niż teraz. Temperatury podwyższonej jak wspomniałam nie ma i raczej jakiegoś konkretnego bólu też nie.
A teraz o tym o czym chciałam napisać...
Od pewnego czasu śledzę forum i grzebię w archiwum. Wiadomości przeróżnych jest tak dużo, że ilekroć szukam jakiegoś tematu to znajduję przy okazji inne ciekawe i zaraz przeskakuję na kolejny wątek itd itd. Trzeba poświęcać naprawdę wiele czasu żeby wyszukać potrzebne wiadomości, więc ostatnio w wolnym czasie głównie przesiaduję przed komputerem i czytam, czytam, czytam...:).No, ale nie o tym chciałam napisać:).
Otóż, wyczytałam w archiwum informacje dotyczące szczepień dla dzieci. W związku z tym bardzo proszę Pana Romana lub inną osobę, która otrzymała od niego materiały na temat szczepień o ich przesłanie. Mój e-mail: ingeg@tlen.pl. Strona, którą Pan Roman kiedyś podal na forum nie jest dostepna.
Pozdrawiam ciepło wszystkim forumowiczów
data: 2008.10.07
autor: ingeg
Podzielę się cytatem z książki, którą właśnie skończyłam czytać dzieciom na dobranoc: "Jednym z ostatnich odkryć naukowych doby obecnej jest to, że myśl - po prostu myśl - może być równie dobroczynna, jak promienie słoneczne, lub zabójcza jak trucizna. Przejmowanie się i trwanie w myślach smutnych lub złych jest tym samym, co zakażenie organizmu, na przykład zarazkiem szkarlatyny. Skoro też tylko dopuści się do osiedlenia takiej myśli na stałe, wówczas może to być ze szkodą na całe życie" (Tajemniczy ogród - Frances Hodgson Burnett - powieść z początku XX wieku) Jak to przeczytałam to przeżyłam radosne oczarowanie. Zresztą, ci co znają powieść, wiedzą ile w niej czarów. :)
data: 2008.10.06
autor: Joanna - MamAsik - znów bardziej zaczarowana :)
Aga, przy tak chorym dziecku nie zastanawiaj sie tylko dzwon do Pani Anny, a nie czekaj na porady na forum.
data: 2008.10.06
autor: Agnieszka z Krakowa
Ago, do picia podawaj dziecku tylko TLACI - znyż w zestawie zadziała wykrztuśnie, podawaj jej też rosół do popijania. Skonsultuj może telefonicznie z panią Anią czy podajesz właściwe posiłki. Poza tym nacieraj plecki nalewką bursztynową i oklepuj. I nie bocz się na forum, że nie ma odpowiedzi, de facto już jest - w archiwum. * Anito - od córci - i o imbirówce jest na forum. Ty też zajadaj ciepło, włącz sobie rosół i ogólnie jesiennie zrównoważone posiłki i będzie dobrze. I następnym razem podpisz się inaczej, bo na forum jest już Anita - od synów. :)
data: 2008.10.06
autor: Joanna - MamAsik
Pani Aniu bardzo bardzo dziękuję za rozmowę telefoniczną i pomoc. Od razu w głowie mi pojaśniało i uspokoiłam się, bo wiem co mam robić, a synek w obawie przez imbirem poci się już mniej.
data: 2008.10.06
autor: Kasia z Wrocławia
Aga,prosisz o rady a nawet nie napiszesz ile córka ma lat.Lekarz zawsze coś stwierdzi,po to jest. Dlatego lepiej się trzymać od niego z daleka. Ale warunek jest jeden. Musisz SOBIE ufać i zrozumieć, że choroba to nierównowaga, a tę łatwo odzyskać naszymi sposobami. Więc spokojnie rób swoje, karm dziecko właściwie i SIEBIE doprowadź do porządku, czyli niczego się nie boisz i włączasz luz blues. Moje dziecko nieraz szczekało jak piesek, każdy lekarz stwierdziłby pewnie zapalenie krtani, ale ZAWSZE dawaliśmy sobie radę sami. A do pani Ani próbowałaś zadzwonić? Ja nie podawałabym antybiotyku, ale to ty musisz zdecydować, bo to twoje dziecko.****Anito od córki, na forum jest już jedna Anitka, więc zmień podpis proszę, chyba już ona sama cię o to kiedyś prosiła.*** Droga Firanko,gdyby twój mąż miał właściwą odporność i był w jako takiej równowadze, pewnikiem żadne robaki by go nie dopadły, nie szukaj wśród czworonogów winowajców...A swoją drogą twój zachwyt nad Zukavem trochę mnie dziwi, szczególnie, kiedy piszesz na temat psów i kotów i tego, gdzie ich miejsce....Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.10.06
autor: Rene
Witam. Prosiłam o radę w sprawie zapalenia krtani u córki. Dzisiaj gorączka ponad 39 stopni. Doktór stwierdziła ze zajęta jest już tchawica. Dodam że córka od 4 dni leży w łóżku, je tylko ciepłe potrawy,czosnek, pije imbirówkę, lipę i oczywiście TLI. Nadal ma suchy męczący kaszel. Nie wiem czy podać antybiotyk jak zlecił lekarz, czy jeszcze czekać. Choć boję się że może dostać zapalenia oskrzeli lub płuc. Bardzo Was proszę o radę. Co robić?
data: 2008.10.06
autor: Aga
Danusiu A.Placki ziemniaczane są tłuste i ciężkotrawne,nie łączymy ich z żadnymi sosami(szczególnie z cięzkostrawną papryką)tylko maczamy widelec w dobrze przyprawionym jogurcie.Nie wolno też posypywac ich cukrem.
data: 2008.10.06
autor: Inka
Dziekuję Eleonoro, czekałam na tego maila w napieciu.Cały czas jestem na kuchni pani Ani a mojego maluszka karmie wyłacznie piersią.Miałam wątpliwości co do imbirówki lecz je rozwiałaś. Jestem Ci bardzo wdzięczna.Pozdrawiam
data: 2008.10.06
autor: Anita
Bardzo proszę o podpowiedź: czy do naszych placków ziemniaczanych będzie pasowała np. duszona papryka (wg tego przepisu P. Ciesielskiej z książki, zdaje się, ze I z części); chcę spróbować zrobić "placek po węgiersku" i papryka jako sos do tego placka pasowałaby mi, ale nie wiem, czy będzie pasować... no wiecie, pp-owsko i energetycznie, a jeśli czegoś by należało dodać (więcej jakiegoś smaku dla lepszego zrównoważenia potrawy), to czego? Dzięki :)
data: 2008.10.06
autor: DanusiaA.
Anito ! O ile się nie myle, to sześciodniowego noworodka karmisz piersią. To Ty masz pić imbirówkę i być na pp a wtedy pośrednio Twoja pociecha też na tej kuchni będzie rosła zdrowo :)
data: 2008.10.06
autor: Eleonora
Chciałam serdecznie podziękować Pani Ani za możliwość uczestniczenia w kursie I stopnia, oraz grupie, która sprawiła że czułam się w Poznaniu bardzo dobrze i swobodnie. Mimo że straciłam głos,pewnie przez przemarznięcie i nadmierne emocje to w sercu jestem pełna ufności w to, że kiedyś uwolnię się od chorób i niszczących mnie emocji:)Pozdrawiam wszystkich, którzy mnie poznali a w szczególności naszą kochaną Panią Anię. Dziękuję za możliwość wysłuchania mnie.
data: 2008.10.06
autor: Ewa lat 24
Pani Aniu,czy wskazane jest zastąpic maslo krowie masłem kozim od czasu do czasu?jesli tak to w jakim smaku je traktować?
data: 2008.10.06
autor: Beta
Za 10 dni wyjazd do kraju arabskiego;) troszkę sie obawiam ,ponieważ różnica temperatury jest znaczna.Zabieram ze soba mini czajnik (niestety elektryczne ;D)do porannej kawy z przyprawani.Zastanawiam się co z uzupełnianiem płynów? Woda mineralna odpada a termos raczej też... co do posiłków myslę ,ze uda mi się wybrać odpowiednie dania.
Zastanawiam się jeszce nad owocami,dojrzewają w pełnym słońcu,są słodkie ale jednak to owoce.Hm... mam mętlik w głowie.
Czy moge prosić kochani o rady a zwłaszcza tych wyjeżdzających i z doświadczeniem PP-owskim;)
Ps. Za wszyskie wcześniejsze odp. bardzo dziękuje:)
data: 2008.10.06
autor: Agatka
Bardzo dziękuję Kamiczku za jabłuszka z majerankiem, już to idę robić. Mniam, mniam.... Pozdrawiam saerdecznie i życzę dobrych rezultatów kulinarnych i zdrowotnych.
data: 2008.10.06
autor: Helena z Bierzglinka
Pani Aniu od jakiego wieku dziecka mozna wedlug Pani podawac tran? Bo ja mojemu malemu podawalam juz w zeszlym roku jak mial niecaly rok, a tu widze,ze dla 2 latka Pani jeszcze nie poleca.
data: 2008.10.05
autor: Kinga
Na temat roli enzymow w odywianiu znlazlem ciekawy artykol ktory takze pod koniec mowi o medycynie chinskiej
http://www.eioba.pl/a86758/enzymy_klucze_naszego_zycia
data: 2008.10.05
autor: Rysiek
Szukajac w wielu ksiazkach i wyszukiwarce na tej stronie na temat tego sposobu odzywianie nie moge praktycznie nic znalezc na temat enzymow , a z moich wiadomosci ktore wyczytalem wiem jak wazne sa enzymy dla naszego zdrowia a gina one juz w niezbyt wysokiej temperaturze .I tutaj brakuje mi tego elementu .
data: 2008.10.05
autor: Rysiek
Witam,

Od półtora roku praktykuję kuchnię pp . Jak do tej pory obserwowałam Was nie ujawniając się. Odkąd zostałam mamą potrzebuję wsparcia. Moja córeczka ma 6 dni i ma ssapkę. Próbuję ją odśluzować. Znam teorię, jednak zastanawiam się czy mogę bez obaw pić imbirówkę , ile razy dziennie, czy nie podrażni to córeczki. Proszę o odpowiedź dziewczyny o podobnych doświadczeniach.
Pozdrawiam Anita
data: 2008.10.05
autor: Anita
Hej, witam w sobotni wieczór - na smętki jesienne znalazłam artykuł w ostatnim National Geographic o najpiękniejszych mężczyznach na świecie :) Tego z okładki, Beduina o niepokojącym spojrzeniu narysowałam... Polecam, polecam... :)
data: 2008.10.05
autor: DanusiaA.
Pani Aniu, dzękuję za podpowiedź. Obecnie kończę IIgą serię akupunktury u tybetańskiej lekarki.W swoim leczeniu traktuje mój przypadek jako obciążoną watrobę (brak woreczka żółciowego), i to ma być powodem bólów mięśni.Dzisiaj poproszę również o masaż, wg Pani wskazówek.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.10.04
autor: Barbara
Córka dostała zapalenie krtani. Na razie wstrzymuje się z podaniem antybiotyku. Bardzo proszę o radę, jakimi sposobami można jej pomóc. Z góry wielkie dzięki.
data: 2008.10.03
autor: Aga
Witam wszystkich serdecznie, jestem swieżo upieczoną pp- owiczką więc nie odzywam się na forum, za to przekopuję archiwum. Nie znalazłam jednak jak dotąd informacji na temat paradontozy, z którą mam problem od kilku lat i zauważyłam, że na pp te zmiany jakby się jeszcze poglębiaja... Czy może mieć to jakiś zwiazek z małą ilością smaku kwaśnego (bardzo się staram unikać, może za bardzo?). Bardzo prosiłabym o jakieś podpowiedzi, z góry dziekuję.
data: 2008.10.03
autor: Marzena z Poznania
Oj cieszyłam się, cieszyłam, Firanko, a potem płakałam, oj płakałam.
data: 2008.10.03
autor: Gabi
Pani Aniu dziekuje za rozmowe i rady.Dzis juz ok. kszelek jak marzenie.Dziekuje.
Pozdrawiam wszystkich
data: 2008.10.03
autor: Magda Kaspianowa
Wiesz Gabi jak się cieszyłaś tym psem - to tak myslałam że to niezbyt dobry pomysł i oto okazało się tak, jak sie okazało. Po excesach z robakami u mojego Janga uważam że miejsce psów i kotów jest przy ludziach ale na podwórku. Ci co bardzo kochają mniejszych braci może się będą obrażać ale cóż? *** Pani Wando z kwaśnym to jest cały ambaras bo na okładce już pisze że mamy unikać (tyle że chodzi o to że w "starym" jedliśmy go w nadmiarze)i mamy problemy z jego dawaniem (wręcz stąd ostatnio na forum pojawiały się z tym zakrętasy, które pani Ania prostowała) a dla wątroby jest niezbędny. Myśle ze warto wypić imbirówkę przy chęci na słodkie lub kwaśne bo to ostry i wspomoże wątrobę. Nie ma żadnych szczególnych przepisów (niech sie pani nie czaruje) jedyne co mi przychodzi do głowy to cytat z pani Ani propos przypraw "syp słusznie". Dosmakowywanie samo przyjdzie.*** Mój mąż dostał Aniołka (kolejnego) od pewnej pani która do jego pracy przychodzi cos załatwiać synowi. Przeuroczy - już cała drużyna - sie uzbierała na półce nad telewizorem. Muszę je ponazywać. Pani je dłubie w drewnie. Śliczne.*** Obczytałam się w Szefowej i od razu lepiej. Pani Aniu czytam i czytam tego Zukava. Czekają mnie zmiany ale gdzie bym nie była emocje zawsze ze mną. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Hi hi od razu widać co w garach...
data: 2008.10.03
autor: Firanka
Ano wuj zdolny tylko kawał świata od nas mieszka, bo w samym Kołobrzegu - a synuś dopiero w tym roku był w stanie dojechać nad morze - przez moment jakiś drapał się ciut mniej. DZiękuję za wskazówkę - nie wychładzać tak zrobię.
data: 2008.10.03
autor: Wysia
Firanko dziękuję za odpowiedź-podpowiedź - pozdrawiam serdecznie
data: 2008.10.03
autor: Wysia
Pani Aniu, bardzo dziękuję za odpowiedż w sprawie smalcu. Chlebek, który zaraz po przeczytaniu postu pobiegłam zrobić smakował mi baaardzo, delektowałam się każdym kęsem. Idę spać bo zaczyna mi burczeć na samą myśl;) Pozdrawiam Panią i Wszystkich. Słodkich snów z Aniołkami )))
data: 2008.10.02
autor: Magda P-K
Witam Czarownice, zastanawiam się nad kwestią DOSMAKOWANIA. Czasem radzicie kochane, by dodać jakiejś przyprawy ciut mniej lub więcej by nam smakowała, czyli zgodnie z tym co dyktuje nam ciało. Kiedy indziej wspominacie, że jeśli mamy duże łaknienie na konkretny smak, to wskazuje na słabość narządu... W tym momencie jestem w kropce. Pani Aniu, co Pani na to? Domyślam się, że można rozpoznać moment w którym mamy apetyt na słodkie od dobrze wyważonej smakowo potrawy... tylko właśnie z tym mam niemały kłopot. Czasem czuję, że udaje mi się dosmakować w punkt, częściej niestety... klapa :( Szczególnie mam apetyt na słodkie, odkąd nie jem słodyczy – mam z kolei ogromny apetyt na słone i czasem chleb. Ciekawe też jest to, że często owsianka wydaje mi się kwaśna, podczas gdy inni twierdzą, że wyważony ma smak... w ogóle wiele moich potraw smakuje mi jakoś tak za kwaśno... a niewiele dodaję smaku kwaśnego... Czuję też, że mam bardzo napięte łydki, pośladki i lędźwiowy odcinek kręgosłupa. Jakoś mi się to niebezpiecznie ze słonym i kwaśnym kojarzy.... nie wiem czy słusznie. Dodatkowo często boli mnie w lewym boku.... cóż to może być? Staram się posilać PP i unikać kwaśnego, surowego i zimnego, czy powinnam unikać jeszcze czegoś? A może są jakieś szczególnie wskazane produkty, przepisy? Pozdrawiam Cieplutko
data: 2008.10.02
autor: Wanda
Do Kamili ze Szczecina - to może ja napiszę, bo też jestem początkującą... hmmm samouczką?! :) Z mojego doświadczenia wynika, że jak gotuję z nosem w książce to wszystko ok. Poza tym trzeba zwracać uwagę na: emocje (wyciszać, jakoś przerabiać, ja np. muszę popracować fizycznie, bo wtedy super odreagowuję i kiedy potem wracam myślami do zdarzenia które wywołało burzę uczuć - jest ok i nic do mi się czkawką nie odbija, po prostu po przeanalizowaniu na chłodno wszystko jest inne: jest ok i miałam się czegoś nauczyć). Poza tym kolory, otaczający ludzie i to, czy potrafię żyć bez przypodobywania się za wszelką cenę, wszystkie "grzeszki" (tu mały, słony paluszek, tam miniciasteczuszko, tu łyczek zimnej wody, gryz jabłuszka albo sztucznie dojrzewana brzoskwinka z biedronki, herbatka z cytrynką u znajomych bo głupio odmówić...itp przerobiłam na sobie - nie warto!). Poza tym ja też od dziecka miałam problemy z pęcherzem i nerkami, ale minęły. Co do cery: znikły paskudne plamy wątrobowe, które pojawiły mi się na twarzy po urodzeniu pierwszego dziecka (nosiłam je ponad 20 lat, podobno miały już pozostać). Myślę, że najlepiej nie czytać pobieżnie, tylko dokładnie i robić tak, jak Pani Anna w książce napisała, albo dać sobie spokój. Nie zakłada się jedwabnego krawata na golf :)Pozdrawiam
data: 2008.10.02
autor: DanusiaA.
Pani Heleno, ja polecam jabłuszka pokrojone w kosteczkę, uduszone na oleju i posypane majerankiem. Zapisałam w czasie kursu poznańskiego....Znakomicie pasują do mielonych steków wołowych i smażonych ziemniaków. Pozdrawiam z również jesiennego, ale złocistego Ostrowa. Idealnie żółte drzewa wspaniale wyglądają na tle niebieskiego nieba.
data: 2008.10.02
autor: Kamiczek
Pani Aniu tak mi po głowie chodzi że jak bym miała jakiś ciężki grzech to bym chyba wiedziała że coś złego zrobiłam miała bym wyrzuty sumienia albo i nie.Ale bym wiedziała, ja chyba coś zrobiłam nieświadomie.Robie sobie rachunek sumienia bo myślę że ma Pani z tym rację tylko ja nie wiem gdzie ta racja i jakiego postępku dotyczy a może to komuś się wydaje że ja mam złe intencje.No sama niewiem aż mi się płakać chce.Może kogoś niechcący skrzywdziłam ale to zawsze wychodzi bo ludzie przecież mówią jak im się dokuczy.Jutro idę na poważną rozmowę z moją szefową dotyczącą nowego zakresu obowiązków i pensji.Muszę koniecznie dojść o co chodzi z tym kłóciem bo inaczej ta rozmowa nie będzie dla mnie korzystna.Wczoraj np. czułam jak igła wbija mi się w mięśnie karku.Acha i dziewczyny wczoraj dogrzebałam się w internecie do "kinu mojego dnia narodzin" i tam pisze że w strefie światła mam puszczenie przeszłości i zmiany w DNA.Czy któraś z Was ma w tej sprawie tzn.tych kinów jakieś wyrobione zdanie?Czy znacie swój kin i bierzecie takowego pod uwagę? I skąd to jest że czasem np. jadę autobusem i czuję jak bym była wszystkimi ludzmi w tym autobusie a jak jestem np. z psem na spacerze ,to nieraz wydaje mi się, czuję ,jak bym była także jarzębiną ,ptakiem jakby wszystko przezemnie przechodziło.Podejrzewam że to nic dobrego takie wsiąkanie w otoczenie bo tak to czuję jakbym ja znikała.Nie mam czasu zastanawiać się nad tym bo mam teraz mase obowiązków a to samo przychodzi i samo odchodzi.W domu jest ciasno ale już każdy swoją dróżkę znalazł. Pozdrawiam wszystkich i P Anie też.
data: 2008.10.16
autor: ostróżka
Anno, Kamiczek to 100% baba. Dopiero dziś przeczytałam Twój post. Jestem bardzo miła, odpowiadając Kindze. Pamiętasz? Pani Ania wiele razy mówiła "my nic nie musimy, my możemy". A jak się komuś ton nie podoba, to jest jego problem. jego też sprawa, czy wyciągnie z tych odpowiedzi jakieś wnioski konstruktywne dla siebie. Rady nie zawsze muszą być takie, jakie by się chciało usłyszeć. Ale nie martw się, też kiedyś myślałam, że powinnam znaleźć tu tylko to, co bym chciała usłyszeć. A potem zrozumiałam, że to moja sprawa, jak co rozumiem i odbieram. I pamiętaj: nigdy nie oceniaj ludzi, przeanalizuj najpierw sytuację. Pozdrawiam
data: 2008.10.02
autor: Kamiczek
http://garyzukav.blogspot.com/ Dla tych którzy znają angielski podaję link do refleksyjnego bloga autora Siedliska Duszy na temat współczesnych wydarzeń. ***Pani Aniu, dziękuję za cenne słowa w odpowiedzi na mój wpis. Nie przyszło mi do głowy, że p.Dymna to instytucja. Ona w swym stwierdzeniu jakby otwarcie przyznała, że robi to dla siebie. Ja natomiast na tym, że robi to z potrzeby swego serca, i korzyścią dla innych zatrzymałam swe rozważania. Myslę, że nawet nie ma co wnikać jaką ma intencję. My słuchajmy swego serca:) czyli dokładnie tak. Pozdrawiam
data: 2008.10.02
autor: Anita
Pani Aniu pięknie dziękują za odpowiedzi. Jednocześnie chciałam wyjaśnić moje obecne niezrównoważenie, zakręcenie i zmęczenie. Właśnie powoli odbudowuję utraconą energię, która była spowodowana nadmiarem obowiązków, jakie sobie sama zafundowałam. Miała to być radość w domu, a okazała się udręka. Mówię o piesku. Kiedy byłam sama nie było problemu, natomiast z małym dzieckiem nie poszło to w parze. Oj dała mi ta lekcja życia dużą nauczkę. Pieska oddałam :-( znajomym u których ma dobrze. A ja z Kornelą na nowo cieszymy się sobą i ładujemy akumulatory :-) Stąd też ta moja duża niedyspozycja w postacie przeziębienia i braku myślenie oraz chęć rozmowy z Panią Anią. Teraz już tylko ku lepszemu, jeszcze raz bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam. Tobie Firanko również wielkie dzięki.
data: 2008.10.02
autor: Gabi.
Zgadzam się z Kamiczkiem, połączenie butli gazowej z instalacją gazu ziemnego, nawet w odległości, ale w tym samym budynku, to mieszanka iście wybuchowa...ludzie sami na siebie ściągają niebezpieczeństwo.
data: 2008.10.02
autor: Zibi
Pani Aniu, dziekuje za przepis na jagniecine. Chcialam zaznaczyc tez,ze to nie ja pisalam o swoich watpliwosciach, poprosilam juz te druga Kinge, zeby zmienila podpis. Ja nie mam polskiej czcionki.
Czy moge prosic o odpowiedz czy sol morska nadaje sie do naszego gotowania, rowniez dla dzieci? Dziekuje
data: 2008.10.02
autor: Kinga
Witam. Mam pytanie, które nurtuje mnie od ponad roku. Kilka lat temu zetknęłam się z dwoma książkami pani Ani. Przeczytałam je pobieżnie, później uważnie przestudiowałam. Stopniowo wprowadzałam zdobytą wiedzę w czyn. Schudłam, moje ciało wyglądało świetnie, przestał mnie boleć żołądek. Ale...podczas stosowania diety zaostrzyły mi się zmiany trądzikowe, do tej pory nie miałam aż takich problemów ze skórą. Dlaczego? Czy stosowałam za dużo ostrych przypraw? Czekam na odpowiedź ze strony czytelników i być może pani Ani. Dodam, że od dzieciństwa mam problem z nerkami (częste zapalenie pęcherza moczowego i piasek) i nadmiarem wilgoci w organiźmie. Może to coś pomoże. Pozdrawiam.
data: 2008.10.02
autor: Kamila ze Szczecina.
Pani Anno, dziękuję - leki biorę, ale już niewielką dawkę, stąd nie staram się rozgrzewać, a tylko nie dopuszczać do wychłodzenia, a właśnie przez te wyprawy rowerowe chyba sobie dokopałam. Wróciłam już do pionu, choć dopiero wczoraj przyszło mi na myśl, ze zawiniło moje zacięcie kolarskie, napaliłam w piecu :) kaflowym błogosławiąc stare budownictwo :) ćwiczę rytuały (ten na kolanach też), gotuję radośnie czekając na powrót dzieci ze szkoły, myślę sobie, że zamienię rower na spacery jeśli pogoda dopisze a na razie dolegliwości wyraźnie ustępują.
Pozdrawiam :)
data: 2008.10.02
autor: DanusiaA.
Rene, ja nie straszę i nie chce zniechęcać Sławki. Po prostu, jestem na świeżo z tymi potyczkami i takie coś usłyszałam od projektanta. Jeśli nie ma żadnego gazu w domu, to rzecz ma się inaczej. A Sławka sama pisała, że w domu, w którym mieszka jest gaz (do ciepłej wody i ogrzewania),a więc nie jest to typowy blok z elektrycznością tylko. Sławko, nie stresuj się, ja tylko chciałam powiedzieć Ci coś, o czym może nie wiesz, chociaz próbował Ci to wyjasnić kominiarz. Wybór i tak Twój. Pozdrawiam wszystkich, przede wszystkim Panią Anię.
data: 2008.10.02
autor: Kamiczek
Witajcie, Kochani! Ważna wiadomość: czwartkowe spotkanie odbędzie się nie 9.10 ale 16.10 jak zwykle o 17. Gabi, na niedomaganie nie radzę mleka koziego, lecz napój Indian. Kornelii proszę nie podawać jeszcze tranu. Pani Różo, pozdrawiam. Anito, nie mieszajmy dwóch kwestii: instytucji charytatywnych, czyli takich jak p. Dymna, p. Ochojska, Owsiak, Matka Teresa, bo to instytucje, a instytucje mają w swym statucie wypisane takie a nie inne działania (skądinąd dziwię się p. Annie Dymnej, że tak bezceremonialnie określiła to, co robi i swoje intencje; rozumiem to tylko dlatego, że jest już instytucją) ze spontanicznym wypuszczeniem dobrych uczynków z serca, kiedy robimy coś, co trzeba zrobić, bo taka jest potrzeba chwili – nie kalkulujemy tego i nie liczymy zysków. To oczywiście dotyczy wyłącznie pomagania ludziom potrzebującym. Natomiast w życiu codziennym powinniśmy umieć powściągać swoje emocje, gdyż nie będzie nam się opłacało, kalkulowało zachowanie agresywne, złośliwe, z brakiem akceptacji, niecierpliwe, bo wiemy, że jaką energię wysyłamy – taka energia do nas wraca. To zachowanie powinno obowiązywać w stosunku do najbliższych, do współpracowników itp. Ta dyscyplina czyni życie spokojniejszym. A więc dyscyplina na co dzień, tak, jak najbardziej, ale we wszystkim, co czynimy pomagając temu, który nas o coś prosi, powinna być spontaniczność - nie kalkulacja. Swoje wątpliwości pięknie ujęła Pani Róża, gdy zauważa, że gdy KALKULUJEMY pomaganie, włącza się nasze ego – czujemy się lepsi albo mamy skrupuły, że nie rozdaliśmy swojego śniadania. Joasiu, cieszę się, że wróciłaś cała, zdrowa i najedzona. Renatko, Ty również – radosna i opalona. Pani Barbaro, bardzo proszę poszukać dobrego kręgarza, uporządkować swój kręgosłup, mięśnie, włączyć na luz, być może właśnie przemęczenie bardzo Pani zaszkodziło. Lidio, oczywiście, że Twoje problemy kobiece to problemy z emocjami, bo przez nasze narządy kobiece biegną meridiany wątrobowe. Pani Kasiu, na korzonki niezbędna jest dyscyplina, nic tłustego, nic kwaśnego, nic zimnego, zero piwa i innego alkoholu, a do tego dobry terapeuta, który rozluźni mięśnie pośladkowe, które poprzez skurcz dają ucisk na nerw kulszowy. Może to być również blokada w meridianie woreczka żółciowego. Tak czy inaczej potrzebne jest ciepło, wygrzewanie. Nie wiem, czy te Himalaje będą na czasie. Ginger, po porodzie malucha masz karmić tylko piersią, żadnych witaminek. Proszę dobrze się odżywiać. Tran może Pani zażywać, zalecenia są na opakowaniu. Pani Moniko, spuchnięte nogi Pani męża nie mają przyczyny w naszej herbacie. Dziewczyny i Marcel dobrze Pani wyjaśnili. Marcelu, witam, czy już mieszkacie z Elą na nowym? Pozdrawiam! Magdo Kaspianowa, gratuluję spokoju i mądrości. Kingo, tak, ma Pani rację, lukrecja i anyż wymagają większej porcji imbiru. Pani Ostróżko, czy te ukłucia nie są z powodu jakiegoś grzechu, bo nie sądzę, że z powodu ciasnoty rodzinnej. Chociaż kto wie?... Julko, vilcacora jest dobra, ale nie dla nas, nam już nie jest potrzebna. Ale jeśli jest Pani jeszcze w starym, to proszę ją sobie zażywać. Pani nie ściąga chorób od dzieci, z którymi pracuje, bo ma Pani własne zarazki. Może być Pani jedynie osłabiona i wówczas na pewno będą się one uaktywniały. Iwono z Kościana, nic więcej nie powiem, bo wszystko wyjaśniłam w rozmowie telefonicznej. Dziewczyny dobrze Ci radzą. Pani Moniko, wymieniając zestaw napojów swojego męża dała sobie Pani jednocześnie odpowiedź na temat przyczyny opuchnięcia jego nóg. Landzio11, tak, może Pani pić kawę 2-3 razy dziennie, ale niezbyt mocną, z przyprawami i miodem. Kamiczku, bardzo pięknie tłumaczysz Kindze, i Ty, Kostko, również. Kingo, nie będę odpowiadała na Pani list z 27.09, ponieważ było to już wyjaśniane po stokroć. Pani wątpliwości – Pani problem. Powinnam tutaj włączyć zestaw efektów mojej działalności, ale tego nie zrobię, bo jestem znużona Pani postawą. Pani Agnieszko28, dziewczyny odpisały Pani właściwie. Anno, ton Kamiczka mnie osobiście bardzo odpowiada, wiele razy słusznie przywoływał dziewczyny do porządku. Elu S. od Janka, zawsze możesz próbować dodzwonić się do mnie, tylko błagam: nie po południu, nie wieczorem i nie skoro świt:) Iwono z Kościana, po co marchwianka do karmienia dzieci, to jest lekarstwo i dodatek. Masz je karmić owsianką i zupkami. Agnieszko28, nie wysuszają Cię napoje, lecz brak systematyczności i regularności w żywieniu! Gabi, rozmowa tylko dlatego, że tęskni Pani za mną?:) Aspirynę, jeśli jest taka konieczność, możesz jedną dziennie zjeść. Marto R., bardzo mądrze odpowiadasz dziewczynom. Agnieszko28, jest niemożliwe, aby tak małe dziecko buntowało się na owsiankę, która jest bazą jego posiłków. Musi ją Pani wyraźnie knocić. Może dziecko trzeba umiejętnie zabawić i przechytrzyć? Może Pani gotować posiłki dziecka na dwa dni. Dziewczyny dobrze Pani podpowiadają. Inna Agnieszko, brak apetytu u dziecka może być skutkiem wychłodzenia lub osłabienia narządów. Tak więc proszę to przemyśleć, dobrze dosmakować zupy, zdyscyplinować dziecko, no i oczywiście dogrzać je. Martucho, dziewczyny Pani dobrze poradziły, proszę wujka zostawić w spokoju. Ma on swoją rodzinę. Może Pani jedynie podsunąć książki, ale decyzja o czymkolwiek może wyjść tylko od niego lub od jego rodziny. Sasanko, pozdrawiam serdecznie! Danusiu A., wszystko zależne jest od tego, jaki ma Pani stan hormonów, czy bierze Pani leki, a jedzenie normalne, nasze, gotowane, przyprawione, regularne. A czego unikać? – powinna Pani sięgnąć do archiwum i do książek. Gromadzenie się wody w organizmie to osłabienie narządów, głównie środkowego ogrzewacza. Czyli gotowanie jednak koniecznie na ogniu, a przyprawy są niezbędne. Asiu z Dąbrowy Górniczej, przy problemach tarczycowych i jednoczesnym karmieniu nie ma żadnych szczególnych zaleceń. Przyprawy są niezbędne po to, aby dobrze trawić i wzmacniać narządy. Pani Haniu z Warszawy, tej oryginalnej białej japońskiej herbaty proszę nikomu nie dawać, ale zaparzyć ją z całym japońskim ceremoniałem, nalać do pięknej porcelanowej filiżanki, zasiąść w głębokim fotelu i kontemplować:) Kurczaka nawet wędzonego nie używamy, a wędzony indyk będzie w smaku słonym, bo to wędlina – słona, peklowana. Panie Ryśku, oczekując efektów zrównoważonego odżywiania musi Pan uwzględnić absolutnie energię ognia. W Pana przypadku to jest konieczne, więc kombinuj, zmień mieszkanie. Gabi, oczywiście, że te dwie łyżki mąki rozpuszczamy w małej ilości zimnej wody i wlewamy do zupy czosnkowej. Wysiu, mając tak zdolnego wuja doprowadziłaś dziecko do takiej upadłości, takiego wychłodzenia? Weź się do roboty. Nie masz dziecka rozgrzewać, ale Nie WYCHŁADZAĆ, a to zasadnicza różnica. Joasiu, dobrze odpowiadasz dziewczynom. Magdo P-K, możesz zjeść oczywiście kromala z naszym smaluszkiem, ale jednego. Gabi, kiedy zaczniesz myśleć? Oczywiście, że możesz używać rosołu jednego i drugiego (nie razem:). Magdo, oczywiście, że proporcje składników naszych herbat zależą od naszego przyzwolenia, a więc możesz dodawać więcej imbiru. Danusiu A., przy tym ćwiczeniu na kolanach nabierasz powietrza przy odchylaniu do tyłu, a wypuszczasz powracając ze schyloną głową. Sławko, gratuluję Pani zaradności w sprawach ogniska domowego:) Panie Ryśku, tak oczywiście, gotowanie wg PP nawet na prądzie jest słuszniejsze, czyli da Panu poprawę funkcji narządów, ale nie będzie to to, czego Pan oczekuje. Jagoda dobrze odpowiedziała. Gabi, nie, oprócz cynamonu musi być imbir, bo się zachlapiesz wilgocią lukrecjową. A czym chciałabyś popijać te swoje prochy – oczywiście naszą herbatą z dodatkiem imbiru. Jak często można jeść placki i naleśniki? Oczywiście z rozsądną częstotliwością. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.10.02
autor: Anna Ciesielska
Kochani, według kalendarza katolickiego dzisiaj są "imieniny" św. Aniołów Stróżów. Warto poświęcić im chwilę "w myśli, w mowie i w sercu":)) Pozdrawiam
data: 2008.10.02
autor: Marta R.
Ryśku, ja też przez rok gotowałam tylko na prądzie, potem walczyłam z podgrzewaczami na świeczkę a teraz mam maszynkę gazową jednopalnikową na naboje i radzę sobie w ten sposób, że herbaty, kawę i owsiankę gotuję na gazie a pozostałe rzeczy na prądzie, ale.. np. zupę gotuję 1,5 godz. na prądzie a na ostatnie 30 min. po dodaniu jarzyn wstawiam na gaz. I tak z wszystkim, podgotowuję na prądzie i kończę na gazie. Mam z tym trochę latania ale na razie nie mam innego wyjścia. Co prawda mieszkam w domku jednorodzinnym ale przekonanie męża do większego remontu to trudna droga :). Na razie wymogłam na nim zgodę, że przy następnym większym remoncie doprowadzamy instalacje gazową do kuchni. A gotowanie na prądzie przez pierwszy rok u moich dzieci i tak przyniosło widoczne rezultaty. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2008.10.02
autor: Agiśka!
Kamiczku, nie strasz Sławki i nie zniechęcaj do gotowania na gazie z butli, przecież załatwienie gazu w bloku jest awykonalne i nijak się ma do podciągania gazu do domku, z czym również się borykałam. Każdy nowobudowany teraz blok w kuchni ma niestety tylko prąd, czego nie musimy akceptować. Całe moje dzieciństwo to gotowanie na butli, moja mama korzysta z gazu z butli, mój brat, moja teściowa – są to ludzie często nie mający wiele wspólnego z PP, jednak gotowanie na prądzie nie mieści im się w głowie. Przepisy przepisami, gdzieś musi być też zdrowy rozsądek i ufność, że wszystko będzie dobrze. Skoro gotowanie na prądzie jest nie do zaakceptowania, a gazu ziemnego brak - pozostaje nam gaz z butli. A z narażaniem życia ma to tyle wspólnego co z wychodzeniem na ulicę, po której jeżdżą auta.
data: 2008.10.02
autor: Rene
Gabi jako mama karmiąca nie możesz jeść plackow ziemniaczanych bo twoje dziecko za to zapłaci. Naleśniki raz na ho ho i to lepiej z mięsnym nadzieniem, kopytka w miarę ok ale z kurkumą i imbirem i sosikami mięsnymi. Blinów nie robie ale jeśli w składzie są surowe ziemniaki to też trzeba uważać.Zestaw herbatki cynamon zamiast imbir jest ok ale imbir ma lepsze właściwości bo cymamon jest słodko ostry a imbir jak to imbir mocno ostry. Dodaj prócz tymianku, lukrecji i imbiru a to liść laurowy a to kardamon a to dosyp goździków i znajdziesz swój smaczek. Nie zadawaj tylu pytań tylko experymentuj w kuchni - zaufaj sobie. Trzy lata temu gotując owsianke dawałam 3 łyżki miodu i nie pytałam na forum czy nie za dużo?- taka nam smakowała dziś jest 1 łyżka i też nam smakuje bo my się zmieniliśmy i poziom smaków, i energii tak się wyrównał, że to co było niemożliwe dziś jest osiągalne.
data: 2008.10.02
autor: Firanka
Witam, ależ jestem głupia :( Po doczytaniu w postach upewniłam się, ze moje problemy wynikają z osłabienia nerek - stąd "ciężkie" nogi. W dodatku sama sobie zrobiłam "dobrze" jeżdżąc na rowerze do przesady - latem wysłałam dzieci na kolonie, teraz ja na urlopie, po raz pierwszy od wielu lat mam czas dla mnie i zachłysnęłam się tym. Mam cudne zdjęcia z rowerowych wypraw, ale teraz długo nigdzie nie pojadę. Szkoda :( Czuję się jak dziecko, któremu zabrali zabawkę. Ale zdjęcia z wypraw mam cudne :) Pozdrawiam.
data: 2008.10.02
autor: DanusiaA.
Witam wszystkich serdecznie. Czy ktoś może zna jakiś przepis, który może szczególnie wpłynąć na poprawę wzroku (którkowzroczność)? Jestem na pp od pół roku, a niestety moja wada trochę się pogłębiła(oczywiście nie uważam,że przez pp). Może to od miodu? bo czasem mnie "ponosi" i do herbatki wezmę sobie na łyżeczkę/i. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie. Pozdrawiam
data: 2008.10.02
autor: monika (od TLACI ale bez męża)
Zmieniło się w moim życiu tak wiele, że pragnę przywołać poprzedni porządek , nie tyle w zakresie gotowania, bo w tym trwałam niezmiennie, ile w zakresie emocji, które osiągały najwyższy poziom. Stanem zdrowia mojej siostry i opieką nad nią zajmuje się teraz Dom Pomocy Społecznej, bo nie dałam rady podźwignąć tego zadania. Choroba Alzheimera była już daleko posunięta i zespół Parkinsona również, ale gotowanie "ciesielskie" sprawiło, że poza wymienionymi problemami zdrowotnymi, żadnych innych nie było, a te które były np dolegliwości bólowe mięśni- ustąpiły.Mam ogromną radość, że mimo skomplikowanej sytuacji dzięki P. Ani przetwałam trudne chwile i mam nadzieję oczekiwać na lepsze....Teraz potrzebuję się wyciszyć, zrównoważyć psychicznie uwierzyć w to, że po chmurnej pogodzie, przychodzi słońce....Gdy przekazywałam siostrę do Domu Pomocy, w tym samym dniu urodziła się moja śliczna wnuczka i jak tu nie wierzyć w to, że we wszystkim musi być równowaga.Nawet Kochani na emeryturze nie ma stabilności, tylko jest falowanie nastrojów, od bardzo miłych po skrajnie negatywne. Teraz pytanie do P.Ani -" owocki tylko duszone z przyprawami", czy mogę prosić uprzejmie Panią o rozwinięcie tego tematu? jakie przyprawy do owocków - poza cynamonem, co jeszcze można stosować, bo przyznaje się , że w tej materii moja wiedza jest - żadna...Pozdrawiam z jesiennego Bierzglinka.
data: 2008.10.02
autor: Helena z Bierzglinka
Tak Sławko,Kamiczek ma bezwzględnie rację (zawodowo wiem coś o tym).Poza tym najważniejszym, czyli narażeniem życia, gotowanie w stresie że się wyda...Pozdrawiam
data: 2008.10.02
autor: Barbara
Tak, Ryśku, przez rok i 9 miesięcy gotowałam na prądzie. Szło całkiem dobrze, skutki na pewno jakieś były, ale tak się zaparłam, że w końcu dopięłam swego z tym gazem. Jest mi pewnie łatwiej, bo mam swój dom i instalacja w nim była, trzeba tylko było doprowadzić rurę do kuchni (poprzedni właściciele woleli mieć prąd, a na gaz tylko ogrzewanie), co wiązało się z niemałymi manewrami. Poczytaj moje wcześniejsze posty. Na pewno pp na prądzie to lepsze niż nic... Sławko, radziłabym Ci jednak nie robić nic wbrew radom i zakazom, akurat w temacie gazu nie ma żartów. Kombinacja ewentualnie ulatniającego się gazu ziemnego i płynnego (tego z butli) może być fatalna w skutkach - tłumaczył mi to ostatnio fachman (podawał bardzo techniczne dowody i włos sie na głowie jeżył). Stąd też zakaz dogrzewania mieszkań w blokach z gazem piecykami z butlą. To akurat zostało stworzone nie dla papieru, ale dla bezpieczeństwa mieszkańców, tak, że narażasz siebie i innych. Radziłabym Ci spożytkować energię na zawalczenie o doprowadzenie gazu do kuchni niż na ukrywanie czegoś przed kominiarzem - nie o to chodzi. Ale, zrobisz , jak zechcesz...Można powiedzieć, gotujesz wg pp z narażeniem życia... .
data: 2008.10.01
autor: Kamiczek
Tak myślałam Jagodo,ba pewna tego byłam dlatego bardzo dziękuję,że potwierdzasz.Panu Kazimierzowi zaś,niechaj ta metoda nieustannie procentuje w radości życia:)Pozdrawiam.
data: 2008.10.01
autor: Róża
Tlaci nie tylko ma się pogotować ale też swoje odstać i naciągnąć i czas tego odstania wpływa na smak bardzo znacząco
data: 2008.10.01
autor: ostróżka
Pani Aniu ja jeszcze z takim zapytaniem jak często można jeść dania typu: placki ziemniaczane, naleśniki, bliny, kopytka. I czy można naszą herbatką zapijać tabletki tzn. tą BioMarine którą biorę? Z góry bardzo dziękuje za odpowiedzi. Serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.10.01
autor: Gabi
Pani Aniu czy może być też taka kombinacja herbatki zamiast TLI to TLC, Tymianek Lukrecja, Cynamon zamiast imbiru jest bardzo dobra :-)
data: 2008.10.01
autor: Gabi
Joasiu, Różo, w sprawie herbaty już nieraz podpytywałam Pana Kazimierza. Odpowiedź jest niezmienna: tylko serce, serce trzeba dodać:)) No i tyle. Nie pogadasz:)) Ryśku, pewnie, że gotuj na prądzie, jeśli nie masz innej opcji. To zawsze do przodu, a prędzej czy później na pewno będziesz mógł gotować na ogniu, zapytaj Kamiczka:))
data: 2008.10.01
autor: Jagoda
Serdecznie dziekuje za odpowiedz w temacie kuchni elektrycznej . Niestety nie mam najmniejszych szans na zainstalowanie kuchni gazowej a nawet turystycznej gazowej . W zwiazku z tym mam pytanie czy posilki robione wedlug pieciu przemian ale niestety na elektrycznosci maja jakies pozytywne wlasciwosci zdrowotne czy ich nie maja i nie ma sobie co zawracac glowy tym typem gotowania bo i tak to nic nie daje .
data: 2008.10.01
autor: Rysiek
Chciałabym się podzielić moimi doświadczeniami z butlami gazowymi. Trzy lata temu zmieniałam mieszkanie, okazało się, że w nowych blokach niema gazu w kuchniach.Mimo to wolałam zamieszkać w nowym budynku bez gazu niż w starym z gazem. W sklepie AGD wybrałam kuchnię gazową i tam też od razu zamówiłam fachowca do podłączenia. Na początek kupiłam butlę 11 kg. Jednakże jakoś tak "intuicyjnie" nie chwaliłam się tym a po gaz jeździłam sama pakując butlę w duży czarny worek. W tym roku mieliśmy kontrolę kominiarską. Pan kominiarz oczywiście zauważył moja kuchenkę. Powiedziałam mu iż nigdzie nie spotkałam się z zakazem. Na to on, że w zasadzie nie ma zakazu ale... jeśli do budynku doprowadzona jest instalacja gazowa to butle są zakazane. Mój budynek ma instalację gazową gdyż mamy kocioł centralnego ogrzewania i ciepłej wody na gaz. Co w tej sytuacji ? Otóż zamieniłam butlę 11 kg na mniejszą 5 kg ( mniej się rzuca w oczy i łatwiej mi ją dźwigać) oraz dokupiłam 3kg butlę turystyczną jako dodatek. Do butli 3 kg trzeba dokupić w Castoramie specjalną tulejkę (ok. 4 zł.) aby można było podłączyć wąż z reduktorem. No a po drugie teraz gdy przyjdzie kominiarz na kontrolę to albo mnie nie będzie w domu, albo nakryję kuchenkę "maskownicą". Wszystkim, którzy mają z tym kłopot polecam kuchenkę 2 - 3 palnikową, którą można postawić na szafce ( a także schować ! przed "złym okiem" :-) ) oraz butle turystyczne, które dadzą się zapakować do większej torby i nie "denerwują" innych ludzi.Pozdrawiam i życzę radosnego gotowania zarówno tym co muszą swoje kuchenki "ukrywać" jak i tym co nie muszą. Sławka
data: 2008.10.01
autor: 
Joasiu dziękuję za odpowiedź, fakt przydałoby się odpocząć, ale ciężko to zrealizować. Pozdrawiam serdecznie:))
data: 2008.10.01
autor: Asia z D.G.
Wysiu witamy w gronie czytaj książki,archiwum (Mam Asik, Rene, Magdy Kaspianowej, Magdy Ciesielskiej i in) i gotuj babo a wszystko powoli sie ułoży jak ma być. Oczywiście można sie zapisać na konsultację o Pani Ani ale trzeba bedzie poczekać.Powodzenia:)
data: 2008.10.01
autor: Firanka
MamAsik - dzięki, ja też skorzystam - tego rytuału na kolanach nie lubię :) bo jakoś nie nabiera mi się powietrza jak trzeba, ale jeśli to na tarczycę, to będę ćwiczyć, przejrzę też wspomniane przez Ciebie posty. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i wszystkich.
data: 2008.10.01
autor: DanusiaA.
czy ktos posiada moze termos firmy Peterhof http://allegro.pl/item441057167_termos_obiadowy_peterhof_sztucce_pasek.html ?? sprawdza się? jak długo posiłek jest ciepły??
data: 2008.10.01
autor: Justka z Poznania
Witam, czy do herbaty TLI - pół łyżeczki tymianku, łyżeczka lukrecji można dodać pół łyżeczki imbiru zamiast jak jest w przepisie na czubku noża?
data: 2008.10.01
autor: Magda
Witajcie, czy do sosu beszamelowego i do zupy czosnkowej mogę używać tego wiosennego bądź jesiennego rosołu? Pozdrawiam
data: 2008.10.01
autor: Gabi
Kingo, środek garnka nie musi być ciemny...byle nie był biały. Pozdrawiam
data: 2008.09.30
autor: Kamiczek
Pani Aniu, mam ostatnio wieeelki apetyt na nasz smaluszek. Chciałam zapytać czy jako karmiąca mogę zjeść, od wielkiego święta, małego kromala ze smalcem (oczywiście z cayenne i solą)? :)))Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2008.09.30
autor: Magda P-K
Asiu z D.G. problemu podobnego nie miałam, ale mogę ci skrobnąć krótko co medycznie wiem na temat laktacji i niedoczynności tarczycy. Co najważniejsze, to nawet przy leczeniu farmakologicznym brak jest przeciwwskazań do karmienia piersią - ale w razie W, oczywiście dopytaj lekarza o działanie proponowanych przez niego leków i ewentualnie poproś o zestaw dla karmiących :). Poziom TSH normalizuje się w ciągu kilku miesięcy leczenia. Zazwyczaj przy poważnej niedoczynności występują zaburzenia laktacji dotyczące wytwarzania i wydzielania pokarmu. Zdaje się, że tego nie zaobserwowałaś, to może nie jest źle i wystarczy skonsultować indywidualnie sprawę z panią Anią i uspokoić narządy, które z niewiadomego nam powodu zawirowały i dlatego "walnęło" w tarczycę. Nie wiem czy ćwiczysz rytuały tybetańskie, ale Jagódka pisała, który wpływa na tarczycę; jeśli ćwiczysz, to skup się radośnie acz mocno wykonując to ćwiczenie ("ten na klęcząco, z odchylaniem głowy do tyłu jest m.in. na tarczycę" - cyt. z Jagody) Jeszcze rzuciałam szybko okiem na twoje posty i mam dyskretną sugestię - odpocznij. :)
data: 2008.09.30
autor: Joanna - MamAsik
Dziewczyny, zrobiłam dziś płatki cielęce w sosie tymiankowym przepisu Pani Kamiczek (wersja z pyrkami). Normalnie poezja, mniam. Cała familia wciągnęła z wielkim apetytem. Polecam. Pani Kamiczek dzięki za przepisik;))
data: 2008.09.30
autor: Magda P-K
Martucho zostaw wujka jeśli nie jest na PP. Jego choroba jest mu potrzebna dla jego przemienienia i Tobie nic do tego. Poprzęcki pewnie nie zaszkodziłby po chemioterapi na odbudowę krwi ale dyscyplina w jedzeniu, myślach to przede wszystkim a tak doraźnie... to można dobre intencje mu posłać.*** Agnieszko 28 archiwum czytaj a i swoje posty za nim je wyślesz. Mniej zacietrzewienia.
data: 2008.09.30
autor: Firanka
Kingo, zadzwoń albo zamejluj do sklepu, bo mają dużo większy wybór w rzeczywistości, niż to co jest wystawione w witrynie. pozdrawiam
data: 2008.09.30
autor: Marta R.
Mam syna alergika - alergia objawia się zmianami skórnymi i potwornym swiądem. Mój wuj akupunkturzysta po zdiagnozowaniu małego wahadełkiem stwierdził wychłodzenie trzustki, wątroby, żołądka, pęcherza moczowego, nerek i potrójnego ogrzewacza - oprócz presury zalecił dietę rozgrzewającą - moje pytanie - które zupy (oprócz rosołu wołowego) z książek pani Ani najlepiej nadają się do rozgrzania mojego synka. Dziekuję
data: 2008.09.30
autor: Wysia
Pani Aniu tą mąkę do zupki czosnkowej to tak bez rozrabiania w wodzie???
data: 2008.09.30
autor: Gabi
Pani Anno
Bare dni temu zainteresowalem sie Pani dieta i zaczalem czytac ksiazki . Sa wspaniale i przekonuje mnie wszystko co jest tam napisane . Od 20 lat choruje na stwardnienie rozsiane i bylem na roznych dietach ale niestety nic mi one nie pomogly . Niestety mam duzy problem aby zastosowac Pani diete , w moim mieszkaniu jest tylko elektrycznosc i w calym budynku nie ma gazu . Z tego powodu moge tylko gotowac na kuchni elektrycznej a w Pani ksiazce wyczytalem ze jest to niewskazane . Wlasciciel budynku nie zezwala na uzywanie gazu .
data: 2008.09.30
autor: Rysiek
Pani Aniu, dostałam w prezencie oryginalną japońską białą herbatę. Czy da się ją jakoś wykorzystać w naszej kuchni np dodając po trochu do naszej herbaty lub w innej kompozycji?
A może podarować komuś innemu? /coś podejrzewam że taka będzie odpowiedź/.
I jeszcze drób wędzony - kurczak i indyk. W jakim są smaku i jaką mają naturę ? Czy Pani poleca czy też zapomnieć?
Pozdrawiam.
data: 2008.09.30
autor: Hania z Warszawy
Różyczko, Pani Anna D. tak bardzo pomaga innym, bo widocznie taką właśnie ogromną czuje potrzebę w swym sercu, a życie pomaga jej te potrzebę zrealizować. Nie każdy musi. Nie każdy może. Nie każdy potrafi. Ale jeśli tego pragnie, czemu nie :) Leczymy swe dusze z indywidualnych ran. To bardzo osobiste i takie w sumie oczywiste. Pozdrawiam serdecznie wszystkich:)
data: 2008.09.30
autor: Anita
Dzieki Marto R, w tym sklepie tez szukalam, ale nie widze tam duzych garnkow z ciemnym srodkiem, moze tam przedzwonie.
Pani Aniu czy mozna sol morska uzywac do gotowania naszego dla nas i dla dzieci? To jedyna sol bez dodatkow.
data: 2008.09.30
autor: Kinga
Martucho, w sprawie ćwiczeń wejdź na strone aktywne 9 miesięcy ja zakupiłam dvd i ćwiczyłam bardzo dobrze sie po tych ćwiczeniach czułam. Znowu mam okropne zaległości na forum i nowy problem. Zbadałam sobie tarczycę i wygląda na to że mam niedoczynność (podwyższone TSH), muszę zrobić jeszcze dodatkowe badania ale nie wiem jak to wszystko się ma do karmienia. Przeszukałam archiwum w sprawie tarczycy ale na temat karmienia nic nie ma. Ostróżka pisała że przy problemach z tarczycą nie można przesadzać z ostrymi a ja dość dużo imbirówki teraz piję bo po drodze zafundowałam Kubie katar no i ciągle mamy plamki na nóżkach(wydaje mi się że przesadzałam z kwaśnym jak na tę porę roku) i nie wiem czy powinnam. Jeśli ktoś miał podobny problem (tarczyca + karmienie) to prosze o odpowiedz.Pozdrawiam:)
data: 2008.09.30
autor: Asia z D.G.
Witam - jestem stałą czytelniczką i gorącą fanką :) Gdyby ktoś mógł mi coś napisać na temat diety po usunięciu tarczycy (nie całkowitym, ale większości). To było 6 lat temu, na przepisach Pani Ciesielskiej jestem od nieco ponad dwóch lat i dużo zyskałam - minęły uciążliwe zatwardzenia, jestem spokojniejsza w myślach i w mowie :)Moje najcieplejsze myśli kieruję do Autorki :) Teraz wchodzę w okres klimakterium - niby ok, nie tyję, ale czasem niepokoi mnie problem nadmiaru wody w organizmie (brzękną nogi, czuję się pełna szczególnie w dolnych partiach brzucha). A w archiwum nie znalazłam nic o życiu z kikutem tarczycy - może ja coś nie tak robię?
Pozdrawiam.
data: 2008.09.30
autor: DanusiaA.
Pani Aniu, dziękuję za rozmowę. Jestem pod wrażeniem trafności osądu i wniosków na podstawie niewielu tak naprawdę informacji wyjściowych. Dziekuję za wskazówki i drogowskazy na niełatwą drogę. Serdecznie pozdrawiam
data: 2008.09.29
autor: Sasanka
Rene do lekarza poszłam, ponieważ chciałam wiedzieć, czy dziecko ma tylko katar w nosku, czy może siedzi też coś w oskrzelach. Poza tym do żłobka jest potrzebna kartka od lekarza. Dziękuję za wszystkie rady i odpowiedzi. Na pewno skorzystam. Córka jest już prawie zdrowa z czego bardzo się cieszę. Jeszcze tylko siebie muszę wykurować. Pozdrawiam ;-)
data: 2008.09.29
autor: Agnieszka 28 lat
Kingo, sklep z garnkami http://www.stank.abc24.pl Pozdrawiam
data: 2008.09.29
autor: Marta R.
Witam serdecznie, jestem mamą dwojki chlopców 4,5 i 2 lata i juz (albo dopiero:) drugą jesień przechodzimy razem z PP:). Jednak od pewnego czasu mój starszy syn odmawia zjadania zup i wszelkich gulaszy. Nawet nie chodzi o to czy są nieodpowiednio dosmakowane, bo nawet nie chce spróbować. Na samo słowo zupa ucieka i płacze mówiąc, że nie chce jeść!Chętnie zjada owsianke i czasem rosół i to jedyne "mokre" dania. Ziemniaki chętnie je ale tylko z mięsem "na sucho". Troche mnie to martwi, bo wiadomo, że bez zupy ani rusz.
data: 2008.09.29
autor: Inna Agnieszka
Agnieszko 28 wspomóż się czytaniem archiwum szczególnie postów Rene ,Joanny mamAsik one dużo piszą o zupkach śniadankach i kolacyjkach dla maluszków powiadam Ci kopalnia wiedzy Ja dla mojej synowej spisałam 12 kartek różnych przepisów i dobrych rad Tylko to jakoś do niej nie trafia ona jeszcze nie nadaje się do PP jeszcze chyba nie jej czas.Ale skoro ma taką teściową to znaczy że ma to poznać prędzej czy póżniej.
data: 2008.09.29
autor: ostróżka
Kochana Jolik ,Ty pierwsza wspomniałaś na forum o książkach Kalicińskiej więc Tobie dziękuję.Właśnie udało mi się wypożyczyć"Powroty nad Rozlewiskiem"/do książek jest kolejka/Przeczytałam wieczorkiem i jest mi miło i błogo.Z takiego domu pochodzi mój mąż. W tej książce znalazłam jedno zdanko dające mi do myślenia "czyta się dużo po to aby nie myśleć" .No cóż, tak mi przyszło do głowy że to o mnie bo ja wiele w swoim życiu czytałam i żyłam życiem bohaterów książki,a zdarzało mi się np. jak czytałam "Chłopów" to zaczynałam mówić gwarą a jak czytałam Ewy Curie książkę o Marii Curie to pilnie uczyłam się fizyki i jadałam tylko czereśnie i rzodkiewki.I dobrze że przypominają mi się moje młode lata, bo muszę trochę wejść w skórę mojej synowej aby ją zrozumieć i zachować niebiański spokój , jak ona dostaje wścieklizny a ja uważam że nie ma powodu..Magdziu Kaspianowa dzięki za miłe słówka do mnie .Pozdrawiam Wszystkich.Co do mojego kłucia w mięśniach ,to myślę, ze od którejkolwiek strony to tropić i wyjaśniać ,zawsze wyjdzie, że pierwsza zawiniła śledziona przekarmiona ciastem ze śliwkami.Podjadałam je jak czułam się całkiem zmaltretowana zamieszaniem To zn. ja jestem winna a śledziona przywołuje mnie do porządku.
data: 2008.10.16
autor: ostróżka
Agnieszko28, po co chodzisz do lekarza z kaszlem i katarkiem?? Przecież lekarz nie będzie szukał przyczyny ( tej musisz sama poszukać ), będzie próbował leczyć jedynie skutki aplikując leki, które są absolutnie zbyteczne. Przecież to oczywiste , że skoro dziecko jest karmione właściwie – przyczyną zaśluzowania może być jedynie przemarznięcie lub emocje. A skoro poszło do żłobka to sprawa jasna. Ty nie cierp tylko poszukaj sposobu na to, żeby to twoje maleńkie dziecko dostało termosik z zupką, bo na żlobkowym jedzeniu długo nie pociągnie. Oczywiście możesz ugotować zupkę i kaszkę na dwa dni. Jeśli dziecku nie smakuje twoja zupka lub kaszka – możesz ją źle dosmakowywać, nasze dzieci są smakoszami !!!*** Pani Ostróżko– trochę Pani tu brakuje, ale może taki czas. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.09.29
autor: Rene
Czesc dziewczyny,
Powiedzcie mi prosze gdzie kupilyscie swoje duze garnki. Tzn takie od 8L, bedac ostatni raz w Polsce nigdzie takich ciemnych w srodku nie moglam dostac, na internecie tez nie moge wylapac.
data: 2008.09.29
autor: Kinga
Mam jeszcze jedno pytanie. W książce pisze, że zupki dla niemowlęcia można gotować raz na dwa dni, a czy kaszki również? Czy mogę np. ugotować wieczorem i przechować do rana na śniadanie?
data: 2008.09.29
autor: Agnieszka 28 lat
Termosy obiadowe 0,4l i 0,7l o których wspominała niedawno Jagoda,można również kupić na http://www.weld.pl.Wasz ulubiony czytacz.
data: 2008.09.29
autor: Irekmen
Firanka dziękuję za opinię, ale infekcje wirusowe to nie mój schemat myślenia tylko diagnoza lekarza. Jak dotąd nie zaaplikowałam córce leków, katar jeszcze jest, ale to praktycznie taka przezroczysta wydzielina, której jest więcej zwłaszcza po płaczu. Temp.nie ma, ale trzyma jeszcze kaszelek i słychać że coś gra w gardle, więc coś tam chyba jeszcze jest, więc piję kolejną kilerkę ;-). Właśnie o to chodzi, że mała jeszcze nic nie je w żłobku, poszła tylko trzy dni po dwie godziny, przez które bardzo ładnie się bawiła i nie płakała, wiem bo na początku byłam z nią, a potem za drzwiami, więc bym słyszała płacz własnego dziecka. W domu za to je posiłki zrównoważone, robię jej zupki wg przepisu i kaszkę. Magda Kaspianowa ja właśnie dokładnie to jej serwuję, problem jest tylko z tym, że co któryś dzień dziecko buntuje się na kaszkę, za to zupki zjada codziennie i jest ok. Dlatego pytałam co można jeszcze ewentualnie dawać na śniadanie i kolację, żeby to było zrównoważone jedzenie. Co do żłobka to niestety nie mam wyjścia i muszę małą tam zaprowadzać. Jak każda matka bardzo z tego powodu cierpię, a jeszcze bardziej wiedząc, co będzie jadła w żłobku. Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.29
autor: Agnieszka 28 lat
Agnieszko 28, kaszkę możesz urozmaicać, np dodając do gotowania kaszy gryczanej niepalonej lub startej marchewki lub osobno ugotowanej marchwianki lub ząbek czosnku lub łyżeczkę, dwie żółtka. Nadmiar imbirówki lub kawy może wysuszać, ale w kilerce i TLACI lukrecja dba o nawilżanie. Organizm wysycha, kiedy śledziona pracuje niewłaściwie, a na to dobre są zupy. Pozdrawiam
data: 2008.09.29
autor: Marta R.
Witam, czy jako karmiąca Mama mogę czasem stosować aspirynę? Pozdrawiam serdecznie. Pani Aniu chyba potrzebuję rozmowy, jakoś tak mi tęskno za Panią :-) ukłony od nas.
data: 2008.09.29
autor: Gabi
Witam
Ostrozko my tez dopiero co sie przeprowadzilismy i przez 2 miechy koczowalismy u mamy.Oj ciasno bylo i gary rzeczywiscie wielkie sie gotowalo.To oczywiscie spostrzezenia mej mamci bo dla mnie te big gary to codziennosc.Moja mamcia sie dziwowala jak ja se rade daje tyle gotuje i jeszcze posprzatam zakupy zrobie i wiekszosc na dworze z najmlodszym pr5zesiedze.Odwagi.
Agnieszko28 dziecku na kolacje owsianeczke serwuj na sniadanko tez.Na obiadek zupke z mieskiem na 2 danie mozesz purre zrobic albo jeszcze raz zupke.Po roczku wprowadzisz 2 danie z pulpecikiem albo gulaszykiem.
pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.28
autor: Magda Kaspianowa
Agnieszko28 infekcje wirusowe to twój schemat ze "starego" myślenia - jeśli twoja mała zjada coś żłobkowego to ją ścieło jedzenie w połączeniu z zimnem i stresem (bo bez mamy w żłobku jest rooozpaczliwie smutno). *** Zgadzam sie że na pół gwizdka pp to na pół gwizdka - zdrowie. Wybór pozostawiam też tym co pytają. To wasz wybór i wasza Droga.
data: 2008.09.28
autor: Firanka
Witam ponownie. Czy to możliwe, żeby kilerka, imbirówka i herbatki ziołowe wysuszały? Od wczoraj mam uczucie suchości w ustach i na samych ustach, aż mi popękały, szczególnie od imbiru?
data: 2008.09.28
autor: Agnieszka 28 lat
No tak- wystarczy że Pani Ania powiedziała kleik zamiast kaszka i już się zagubiłam.W takim razie ponawiam jeszcze pytania- czy na tym kleiku mam mieć dzieci cały 4 miesiąc, kiedy marchwianka i zupki, czy podawać jakieś witaminyDziękuję za pomoc.
data: 2008.09.28
autor: Iwona z Kościana
Kingo od wody, prosze o zmiane niku
data: 2008.09.28
autor: Kinga
Agatko, p.Ania pisała, że jako keczup może służyć sos pomidorowy z FŻ. Ja go zrobiłam, zapasteryzowałam w piekarniku w małych słoiczkach i jest pyszny.
Iwono, skoro p.Ania nie podała Ci szczegółowych zaleceń, to pewnie chodzi o kaszkę książkową. Jest tam informacja, jak gotować ją z mlekiem kozim. I skoro ma być kleik, to może gotuj dłużej, nawet 2 godziny. Pozdrawiam
data: 2008.09.28
autor: Marta R.
Dziekuje za odpowiedz, nie tylko Pani Ani .Rowniez chcialam wyjasnic ,iz moj post byl o wiele dluzszy ,stalo sie to z powodu mojego meza ,ktorego poprosilam by przeslal mi wiadomosc faxem do pani Ani lub na forum .Nie mogl wyslac faksa to poslal na forum i pomyslal ze za duzo napisalam wiec postanowil go skrocic . Dlatego chcialam wyjasnic ze tych rosolkow nie dostawal codziennie ,dostawal je czesciej ale nie codziennie ,to znaczy raz w tygodniu a w nastepnym dwa razy .Bylabym bardziej oswiecona jak by ktos wspomnial o delikatnym masowaniu klatki piersiowej ,tak jak to jest napisane w czerwonej ksiazce .Pytala pani po co mleko ,myslalam ze troszke nie zaszkodzi a bardziej myslalam o kaszlu dlatego dostawal na noc ,przeciez wapno pomaga wchlonac magnez a tym bardziej do kakao ,dlatego robilam z mlekiem tak samo z syropem cebulowym (cebul,czosnek ,imbir,cytryna mi miod.nie wiem czy dobrze napisalam kolejnosc ale tak robie ten syrop) czy marchwienka chcialam usunac kaszel ,bo nie wiedzielam co sie dzieje .Ok to chyba na tyle bo sie rozpisze ...szkoda ze nie moge skontaktowac sie z pania Ania .ale postaram sie i pozdrawiam wszystkich bo malenstwo sie budzi
data: 2008.09.28
autor: Ela S. od Janka
Kamiczku, nie podoba mi się ton Twojej wypowiedzi. Przemądrzalski, nie rób tego, wrzuć na luz, nie pouczaj w tym tonie. Bądź po prostu milsza!
data: 2008.10.01
autor: Anna
Kobitko bo mi się pomidorki psują:) Gdzie znajdę przepis na keczup??? Plizzzzzz:)
buziiaczki wieczorne
ps.Jak myślicie, czy mozna pić szałwie,a jeśli tak to w jakich ilościach?
data: 2008.09.27
autor: Agatka
Właśnie na dłuższą metę nasze pp się sprawdza. Nie oczekujmy natychmiastowych reakcji w naszych organizmach, musi upłynąć troszkę czasu, żeby zaczęło się dziać! Tymbardziej, że przez lata byliśmy w starym jedzeniu. Ja nie wyobrażam sobie rezygnacji z pp na rzecz starego mojego jedzenia. Toż to cała filozofia, zmiana myślenia, zmiana priorytetów, zmiana patrzenia na siebie, na otoczenie, no i zmiana gotowania. Przecież nasze pp-owe jedzonko jest wyśmienite, wykwintne,cudownie działa na nasze ciało i ducha, po co szukać czegoś innego?
data: 2008.09.27
autor: Magda P-K
Kingo! Spokojnie możesz podawać sobie i rodzinie potrawy z przepisów p.Ani, zawsze coś "podłatasz", jakieś braki i niedobory uzupełnisz. Nie zaszkodzisz:) Jedzenie PP to nie trucizna:) Rzeczywiście trudno oczekiwać zrównoważenia w organiźmie, jeśli za bardzo się miesza, zarówno "style" żywienia i emocje. Masz jedzeniem równoważyć organizm, nie rozgrzewać, więc wszystkie potrawy neutralne śmiało serwuj! Z imbirówką i bulionami rozgrzewającymi wstrzymaj się, jeśli jesz "dowolnie", a smakujesz czasami PP.* Jak ja lubię być w Poznaniu! Albo z drugiej strony patrząc, jak ja lubię wyjeżdżać z domu... Muszę przemyśleć:) Pozdrawiam.
data: 2008.09.27
autor: Lidia
Kingo, myślę, że to forum nie jest dla wątpiących ani dla mających schizę na punkcie diet, bo PP jest stylem życia,a nie kolejną dietą z gazety dla kobiet. Są tu osoby, które zrozumiały i zaakceptowały w 100%. Dlatego takie posty, jak Twój, niepotrzebnie wprowadzają zamieszanie i nawracają do fundamentów, które każdy pp-owiec przerobił lata świetlne temu i nie chce już do nich nawracać.
data: 2008.09.27
autor: Kamiczek
Mam pytanie, co można dawać na śniadanie i kolację 11-miesięcznemu dziecku? Gotuję jej kaszki, ale zjada je przez dwa dni, a trzeciego się buntuje, nie chce ich jeść codziennie.
data: 2008.09.27
autor: Agnieszka 28 lat
Kingo!Twoje przemyślenia to juz twój problem - pamietaj o tym gdzie jesteś.Jeśli masz schizę - jak to ujęłas - w odniesieniu do diet to chyba to nie jest mniejsce dla ciebie.Schiza to rozszczepienie,a my preferujemy spójnośc i równowagę.To forum jest prywatnym forum pani Ani.Pamiętaj o tym
data: 2008.09.27
autor: d.
Witam. Jak to jesienią bywa, pojawiły się infekcje wirusowe. Moja jedenastomiesięczna córka złapała taką prawdopodobnie w żłobku. Nadal karmię piersią, więc zastosowałam imbirówkę i kilerkę, a córeczce ugotowałam jeszcze marchwiankę. Oczywiście poza tym zarówno dla siebie i córki starałam się gotować potrawy zrównoważone. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, katar schodzi z niej lawinowo, przez pierwsze dwa dni nie musiałam nawet nic robić, tylko wycierać jej nos. Potem zaczęło się trochę zmniejszać i tu już pomagałam sobie aspiratorem dla niemowląt i powiem tyle, że żadne krople do nosa nie pozwalają na tak dokładne oczyszczenie nosa. Ale do czego zmierzam, otóż pierwszą lukrecją jaką zdobyłam była taka w ciemnobrązowych połamanych wałeczkach. Nie bardzo wiedziałam jak odmierzyć odpowiednią porcję i wsypywałam na oko. Wypiłam trzy takie kilerki w ciągu trzech dni i dziś dopiero piję taką właściwą z lukrecją w postaci pokruszonego korzenia, w smaku raczej tak bardzo się nie różni, ale zastanawiam się czy lukrecja w postaci tych wałeczków nie jest bardziej skoncentrowana? I czy np. nie wypiłam tego zbyt duże ilości... Co mogło jednak skutkować tak szybkimi efektami poprawy zdrowia. Wspomnę jeszcze, że sama również załapałam początki tej infekcji i wczoraj wieczorem bardzo bolało mnie gardło, tak że nie mogłam prawie łykać, a dziś nie ma śladu po bólu i nawet gardło nie jest już czerwone. Córeczce katar praktycznie przechodzi, temperatura też trochę spadła, zostało jeszcze tylko zainfekowane gardło. Jak na razie wstrzymuję się z aplikowaniem przepisanych leków i mam nadzieję, że nie będę musiała zmieniać decyzji ;-)
data: 2008.09.27
autor: Agnieszka 28 lat
Kamiczek, nie wiem skąd masz pewność że mężowi Moniki szkodzi woda? Nie popieram picia wody, sama jej nie piję, ale znam sporo ludzi pijących wodę w dużych ilościach. Mają się świetnie. Mam też schizę jeśli chodzi o diety. Różni ludzi są zwolennikami różnych sposobów odżywiania. Co ciekawsze, ci którzy jedzą surowe owoce i warzywa, piją soki i wodę od wielu lat, unikają mięsa, tłuszczu czują się znakomicie i cieszą się bardzo dobrym zdrowiem i samopoczuciem. Nie kwękają, że ciągle im coś dolega itd. Przyznam ,jakiś czas temu zafascynowały mnie książki Pani Ani, odnalazłam w nich dużo ze swoich wcześniejszych przemyśleń i obserwacji swojego organizmu. Jednak nieraz mam sporo wątpliwości, jak to mówią, poznacie ich po owocach. A szczerze trochę wątpię jak ten sposób odżywiania działa na dłuższą metę, jakie mogą być skutki przejścia z pp po kilku latach na dawne jedzenie, no i jak to jest z pp niepełnym. Czy warto wprowadzać przynajmniej część z tego co nam proponuje Pani Ania licząc na jakieś korzyści zdrowotne czy dać z tym spokój jeśli nie stać nas na 100% .
data: 2008.09.27
autor: Kinga
To przecież Wasz wybór. Tylko stosując się do PP na "pół gwizdka" nie dziwcie się, dlaczego coś nie działa, organizm dobrze nie funkcjonuje. Jeśli chcecie efektów, musicie przestrzegać zasad i całkowicie zaufać.
data: 2008.09.27
autor: 
Witam!
Drogie panie ,poprosze o namiary gdzie jest przepis na keczup domowej roboty.Przewertowałam forum ale nic nie znalazłam.A powiem szczerze,ze jak przeglądam książki bo chyba mi ktoś lub cos oczy przesłania:(
Z góry dziękuję
data: 2008.09.27
autor: Agatka
Kingo, jest różnica, zjeść pięcioprzemianowy obiad, czy owsiankę, nie będąc na pp, a mieszać różne sposoby żywienia na przykład pijąc imbirówkę, a za chwilę szklankę zimnej wody. A całkowitym nieporozumieniem jest, być częściowo na pp i oczekiwać pozytywnych rezultatów zdrowotnych. Oczywiście, zależy to też od tego, co dokładnie oznacza "częściowo na pp". Rozgrzewające potrawy plus szklanka zimnego napoju na deser? Czy tylko wyeliminowanie kwaśnego, zimnego, surowego? Pierwsze zaszkodzi, drugie pomoże, przynajmniej w pewnym stopniu. Co do sensu ciesielstwa na pół gwizdka, to się nie wypowiem, bo nie rozumiem, jak można zapoznać się z książkami pani Ani i wziąć z nich tylko kawałek. PP to nie tylko potrawy, to także zasady.
data: 2008.09.27
autor: Kostka
Nie wiem, Kingo, gdzie przeczytałaś taką odpowiedź, chyba raczej źle ją zinterpretowałaś. Nikt nie zabrania jedzącym tradycyjnie spożywania potraw pp. Jednak gdy jesteś na pp, to spożywanie innych, niewskazanych tu potraw może wprowadzić zamęt do twojego organizmu i nie spodziewaj się wówczas efektów, jakie uzyskuje sie w pełni sie dyscyplinując. Tak więc, nie będąc w 100% na jedzeniu zrównoważonym, nie można mówić, że jest się na pp. No i nie można mieć pretensji, że coś szkodzi albo nie wychodzi na zdrowie, jak by się tego spodziewa. No i wreszcie, szukanie rad i wołanie o pomoc też nie ma wówczas sensu. Pozdrawiam
data: 2008.09.27
autor: Kamiczek
wcześniej pisałyście że można być częściowo na pp i że to nie szkodzi. Nieraz czytałam posty w których również Pani Ania pisała,że potrawy przyrządzone 5-smakowo jak najbardziej nawet tym, którzy jedzą inaczej. Więc jak to jest? Tylko 100%? Kiedyś już zadałam takie pytanie, bo obawiałam się że mieszając "różne style" mogę zaszkodzić sobie i rodzince. Ktoś jednak rozwiał te obawy na forum, nie pamiętam kto. Dla mnie było to bardzo ważne pytanie, myślę że jest sporo amatorów "ciesielstwa" na pół gwizdka, jak też w innych nieco proporcjach. To jak, być całkowicie lub nie być wcale?
data: 2008.09.27
autor: Kinga
witam karmie dziecko piecio miesieczne piersia czy moge pic prawdziwa kawe z kardamonem i miodem pozdrawiam
data: 2008.09.27
autor: landzia11
Moniko!Jeśli jesteście tylko w części na PP to nie ma sensu szukac porad w problematycznych sprawach na tym forum.Bo odpowiedź będzie zawsze jedna- nie jesteście zrównoważeni - stąd moga byc problemy z poszczególnymi składnikami - cos dominuje,czegoś za mało i stąd zawirowania,a te pozostałe napoje , które wymieniłaś nie są "ciesielskie".
data: 2008.09.27
autor: 
Moniko, noo to masz odpowiedź. To nie lukrecja, tylko woda Twojemu mężowi szkodzi. Spróbuj go zdyscyplinować i zobacz, jak będzie. jestem pewna, że to nie od lukrecji.
data: 2008.09.27
autor: Kamiczek
Moniko, jak możesz wierzyć lekarce, ze lukrecja jest powodem opuchlizny, jednocześnie tak spokojnie pisząc, że maż pije kawę i zielona herbatę i wodę z sokiem? I że w 80% jesteście na PP? To znaczy, że nie jesteście na PP...Czego oczekujesz od dziewczyn? Bo się pogubiłam...
data: 2008.09.27
autor: Kamiczek
Zrobiłam wczoraj zrazy wołowe z naszej książki, z tą tylko różnicą,że zamiast plastra boczku włożyłam plasterek szynki parmeńskiej. Plastry były wielkie, bo cała szyna była wielka, dlatego przekroiłam na pół, ale za to były tak cieniutkie, że świat było przez nie widać. Zrazy wyszły pychota, super smak. Polecam. Następnym razem zrobię roladki cielęce z odrobiną szałwii. Dobrej nocy życzę wszystkim.
data: 2008.09.26
autor: Magda P-K
Mąż mój dodatkowo pije jedną kawę,herbatę zieloną a w upały wodę mineralną z sokiem. Na PP jesteśmy tak 80%,ostatnio nie jem owsianki ,ma to związek z wapnem,to tyle dzięki za informacje.
data: 2008.09.26
autor: Monika
Dziękuję za odpowiedzi w sprawie przykurczu mięśni mojej córki.Mam parę pytań w sprawie żywienia moich bliźniaczek.Pani Ania poradziła mi żebym zamiast mleka modyfikowanego robiła im kleik z mleka koziego.Mają tam być płatki owsiane i kaszka kukurydziana.Czy mogłabym prosić o przepis?Jakie przyprawy dodać takim małym dzieciom?Jakoś eksperymentowanie na sobie łatwiej mi przychodzi,a przy tych maludach trochę się boję.Jeżeli podawałabym im kleik to czy w czwartym miesiącu wprowadzać jakieś inne jedzenie czy wystarczy jeszcze pociągnąć na tym kleiku?A kiedy wprowadza się zupki?W piątym miesiącu?Czy podawać witaminę k?Zdaję sobie sprawę że powinnam najlepiej spotkać się z Panią Ania na konsultacji.Ale znając terminy to te moje biedne dziewuchy wykończę tym Bebilonem.Z kolei przeglądać całe forum jest bardzo utrudnione w moim przypadku bo podwójne szczęście zabiera mi większość doby.Może jedynie proszę o wskazówki która z dziewczyn pisała najwięcej o żywieniu takich małych dzieciaczków.Bardzo proszę o pomoc.
data: 2008.09.26
autor: Iwona z Kościana
Pani Aniu kochana! A co takiego niedobrego jest w Vicacorze? Przecież to jakieś zielsko które ponoć wzmacnia i podnosi odporność. Mam rozumieć że w połączeniu z jedzonkiem pp-ym może zaszkodzić czy po prostu nie ma potrzeby łykania takich preparatów. Dodam że pracuję z dziećmi i jestem bardziej narażona na wszelkie choróbska. Dziękuję serdecznie za 'rozjaśniające' wiele trudnych spraw posty, pozdrawiam wszystkich ciepło :)
data: 2008.11.23
autor: Julka
Dziękuję serdecznie za rady w sprawie mojego przeziębienia, już mi właściwie przeszło, tak się oczyściłam...Razem z moją dzidzią w środku czujemy się bardzo dobrze. Pozdrawiam wszystkich choć jam tu nowa ;-)
Mam pytanko, jakie ćwiczenia robicie lub robiłyście w ciąży?
data: 2008.09.26
autor: Martucha
dobry wieczór.ja tak w nocy od tej rwy kulszowej. chciałam podziekowac Barbarze za pomysł na akpunkture, i oczywiście Joannie za instrukcje na masaż(miałam napisac masarskie:)))wykonałam zalecenia.chłopczątko spi, az sie boje poranka co bedzie, martwi mnie az takie zaniemozenie organizmu w wieku 29lat.pozdrawiam wszytskich którzy wierzą w MOC jedzenia dziękuję raz jeszcze
data: 2008.09.26
autor: kasia
AKUPUNKTURA.Zabrakło jednej literki.
data: 2008.09.25
autor: Barbara
Dziekuje Pani Aniu za sprostowanie w sprawie mojej herbaty. W kawie lubie dowalic imbiru, ale herbate wole lagodniejsza, dzieci tez, wiec moze zrezygnuje z anyzu i bede robic TLI. Czy dobrze mysle, ze to za sprawa dwoch smakow slodkich (lukrecji i anyzu)poradzila mi Pani wiecj imbiru?
data: 2008.09.25
autor: Kinga
Kasiu,na rwę bezwzględnie i prawie natychmiast pomaga aupunktura.Pozdrawiam
data: 2008.09.25
autor: Barbara
Moniko, jeśli gotujesz proporcje TLACI jak podane na forum, to przecież tam jest zaledwie łyżeczka lukrecji na 1,5 litra wody!!Nigdy w życiu to nie może być za dużo. Lekarki nie słuchaj, bo lukrecja zrównoważona tymiankiem i imbirem nie szkodzi w ogóle - w książce Pani Ania to napisała.
Pani Aniu, jest bosssko z tym ogniem, jak zwykle wszystko się zgadza, co Pani mówi :-) Myślę, że tegoroczne dojo w listopadzie mi nie da popalić;-) Pozdrawiam Panią i wszystkie "ciesielsiątka"!
data: 2008.09.25
autor: Kamiczek
Witam
Ale mialam tescik.Ponad tydzien temu maly dostal w nocy krtani .Z doswiadczenia w zeszlym roku byl przykurcz pare chwil pozniej.Probowalam podac kawe ale pic nie chcial wiec profilaktycznie wziew rozszerzajacy oskrzela zrobilam aby do tego przykurczu nie doszlo.Zadzwonilam do mojej dr, i sie okazalo ze jest na urlopie...hihi mnie gora zmusila co bym sobie sama rade dawala.Do szpitala stwierdzilam nie dam dziecka wiec czekamy do rana na czuwaniu.A nad ranem kaszel piekny mokry-mowie sobie -no do tego kaszlu to ja pije i juz jestem w domu- wiem co robic.
Zdalam mysle na 4+.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie a szczegolnie pania Anie.
data: 2008.09.25
autor: Magda Kaspianowa
Witam absolutnie Wszystkich! Po bardzo długim milczeniu wreszcie mogę być na forum :-). Cieszę się, że wciąż jest tu tak wiele znajomych i tyleż samo nowych "ciesielczyków". Na razie nadrabiam zaległości w czytaniu postów i powoli wracam do naszej rzeczywistości. Pani Moniko, czy Pani mąż żyje wyłącznie herbatą TLACI? Może powie nam Pani więcej co mąż jada w ciągu dnia? Szczerze wątpię, by przyczyną puchnięcia stóp była lukrecja. Anitko, co u Was??? Pozdrawiam serdecznie,
data: 2008.09.25
autor: Marcel :-)
Moniko, herbatkę TLI piję w ilościach dowolnych, nieraz więcej niż 3 szklanki dziennie. Nogi mi nie puchną odkąd jestem na pp, czyli półtora roku. Spuchły mi raz - kiedy odcięta od kuchni, na wyjeździe, piłam w upał wodę mineralną. Radzę dopytać męża, czy pije tylko herbatki.
data: 2008.09.25
autor: Kostka
Kingo, niczego nie obsmażałam. :)
data: 2008.09.25
autor: Joanna - MamAsik
Pani Aniu mój mąż pije od 4 miesięcy 3 szklanki dziennie herbatki TLACI.Ostatnio puchną mu stopy,lekarka stwierdziła,że to od lukrecji wypijanej w herbacie i że w takich ilościach jest szkodliwa,zaleciła do pół szklanki dziennie.Proszę o opinię i ile maksymalnie można pic bo ja piję 2 szklanki jak na razie czuję się dobrze.Pozdrawiam.Może Panstwo napiszecie ile pijecie tych herbatek.
data: 2008.09.25
autor: Monika
Dzień dobry:) Niedługo urodzę dziecko i w związku z tym mam pytanie odnośnie witamin. Czy podawać multiwitaminę dla maluszka czy może wystarczy, jak ja, karmiąc piersią, będę zażywać tran? Jeśli tak, to w jakiej ilości? Bardzo proszę panią Anię, albo kogoś doświadczonego o odpowiedź.
data: 2008.09.25
autor: ginger
Pani Joanno-MamAsik,tez tak myślałam i poddałam się medycynie tybetańskiej oraz akupunkturze, co niestety nie pomogło.Rzeczywiście odpuściłam poranne rytuały.Tylko teraz nie wiem czy dam radę z uwagi na ból.Spróbuję.Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2008.09.25
autor: Barbara
Joanno wyszukalam Twoj przepis. Czy moglabys mi powiedziec czy te poledwiczki wrzucilas do wrzatku bez obsmazania? Tylko je gotowalas? Dzieki!
"zakupiłam polędwiczki z młodej baraniny i zajęłam się nimi w sposób najprostszy z możliwych: przyniosłam do domu, dałam się im wyleżeć 2 dni (na więcej nie było czasu) wrzuciłam w zaprawę - prawie taką jak na golonki indycze, ale z rozmarynem w smaku gorzkim, a każdą polędwiczkę nafaszerowałam czosnkiem (tak jak się wciska śliwkę w schab) i zostawiłam na 24 godziny. A potem zamiast dusić, bo miały służyć za mięso do święconki, ugotowałam te polędwiczki w "uszlachetniaczu" do wędlin - soląc na końcu. Na stole wyglądały i smakowały jak pieczone"
data: 2008.09.25
autor: Kinga
Kasiu, jeśli jesteś z Poznania, to zadzwoń w sprawie tej rwy (604142706). * Pani Barbaro, a może opróćz dyscypliny w jedzeniu przydałby się pani masaż kończyn górnych, odbarczenie kręgosłupa, odblokowanie kanałów energetycznych? O odpoczynku i zwykłej gimnastyce rano nie wspomnę. :)
data: 2008.09.25
autor: Joanna - MamAsik
wiatm wszytskich i ratunku!!!moj chłopak od 2 dni leży połamany a diagnoza rwa kulszowa,bierze jakies leki podane od lekarza, nic nie pomaga, za 1,5 tygodnia mamy jechac w Himalaje na wakacje, bilety kupione, nie wiem jak mu pomóc i w sumie pal sześć wyjazd, najwyzej sie przełoży, ale ja tak bardzo chciałabym mu pomóc a nie wiem jak.moze jakies pomysły ktoś ma co mu dawać do picia czy jedzenia...nie wiem, czuje sie taka bezradna pomóżcie...
data: 2008.09.25
autor: kasia
Pani Aniu... może to banał do którego musiałam dotrzeć... Ale czy moje dolegliwości, kłopoty z jajnikami, to moja forma zastoju? Naknocę z emocjami, pofolguję z ciastkiem owsianym, niedośpię, naddam się i gotowe! Kurcze! Kiedy ja się nauczę dyscypliny, ile jeszcze razy mam gruchnąć, żeby wiedzieć, że mam o siebie dbać i swoje życie przeżywać...oh!:) Pozdrawiam miło wieczornie
data: 2008.09.24
autor: Lidia
Anitko dziękuję za naprowadzenie "konsekwencja letnich grzeszków...na własne życzenie", schodzi mi toto już 2 tygodnie z nosa,a jakże w lecie było weselicho i urodziny,a ja po imprezach szybko imbirówkę strong ciach i na drugi dzień ooo zdrowa udało się,a tu jesienią wyłazi i niech wyłazi :))) Pozdrawiam
data: 2008.09.24
autor: Agulka
W sumie u niej ta skóra ma lekko żółtawy odcień, na stópkach.
data: 2008.09.24
autor: Gabi.
Dziękuję Pani Aniu za odpowiedz. Kornela skończyła w sierpniu dwa latka. Od tygodnia ja zażywam Biomarine dwie dziennie, oprócz tego Korneli mam podawać tran? Pozdrawiam.
data: 2008.09.24
autor: Gabi
Kochani.Obecnie rzadziej zaglądam do Was z uwagi na brak czasu.Ale kiedy tylko mam chwilę czytam chociaż ostatnie posty.Teraz jednak dopadło mnie zmartwienie.Mianowicie:już wcześniej bolało mnie lewe ramię(jakby mięsień) ale teraz ból rozszerzył się na całą rękę, pod pachę,szyję i podbródek.Zaczynam też odczuwać podobny ból w prawej ręce. Zrobiłam badania krwi i moczu, są w porządku.Jestem zdruzgotana; nie wiem co dalej, jakie zrobić jeszcze badania...Fakt, ze pędzimy z budową nie może mieć nic na rzeczy, ponieważ cały czas nie odpuszczam pp. Może nieco mniej pijam imbirówki ale więcej nie grzeszę w tym względzie.Zastanawiam się czy może wróciła do mnie toksoplazmoza (jutro zrobię na to badania), którą miałam 20 lat temu i leczyłam.Jeśli toś z Was ma podobne doświadczenia, napiszczie proszę.A tak nawiasem, ile można wypijać imbirówki na dobę? Może powinnam zastosować imbiro-rozgrzewanie?Jutro ugotuję bulion energetyczny z FZ.Co o tym myślicie? Pozdrawiam serdecznie Panią Anię i całe Forum.
data: 2008.09.24
autor: Barbara
Dobar Dan Pani Aniu, czarodziejki i czarodzieje. :) Wróciło mi się z wakacji, słonecznych i leniwych. :) Patrzę a tu moja kochaniutka Cesia od much się odezwała w końcu na forum. Pozdrawiam i o zdrowie pytam. A i jagnięcą refleksję w temacie mam. Dałam się w czasie Chorwackich wakacji namówić na wyjazd w góry na pieczoną jagnięcinę. Ufff, ciężko było, zlądowały na stole kawałki mięcha w półmisku a do tego chleb wyglądający jak ciasto drożdżowe i koniec, nic więcej. Skosztowałam kawałek, brrr, mięso miało kontakt z solą i niczym poza tym. Nie dało się jeść. Dobrze, że dzieciaki miały swoje żarło w termosie, to wyjadłam im trochę ziemniaków z sosem żeby nie paść z głodu. :) Mięso spakowaliśmy do ich opróżnionego termosu i następnego dnia dusiłam je jeszcze z przyprawami i jarzynami - trochę dało się uratować. Lepsze dośwadczenie restauracyjne mieliśmy w resto Cleopatra we Wrocławiu. Dziewczyny dostały swój termosowy obiad na talerze restauracyjne, a my wciągaliśmy zupę na mielonej wołowinie z soczewicą. Gdyby ktoś z was potrzebował kiedyś skorzystać z usług restauracyjnych we Wrocławiu, to spokojnie może się tam udać, powołać u szefowej na mnie (tyle, że nie na MamAsik, ale na Joasię z Poznania), a dostanie jedzonko, może nie ppowe, ale z uwzględnieniem indywidualnej ppowej potrzeby. :) I jeszcze tylko w kontekście wakacyjnym pragnę zapewnić mamy z małymi dziećmi, że spokojnie da się wyruszyć w świat z turystyczną kuchenką do podgrzania obiadu w trasie, z termosami pełnymi jedzenia i z ufnością, że u celu czeka apartament-mieszkanko z kuchenką gazową i wszystkim czego na wakacjach do szczęścia potrzeba. Nam się udało i wdzięczność w nas wielka. * Ja nie w ramach podlizywania, ale dodam od siebie, że to co pan Kazimierz robi w herbacianym garze, to jest mistrzostwo świata. Już się nie mogę doczekać październikowego czwartku, bo nie na kawę tam chadzam, o nie. :)
data: 2008.09.24
autor: Joanna - MamAsik
Anitko, Pani Anna Dymna to niewątpliwie bardzo barwna i ciepła postać.Jej chęć niesienia pomocy,też budzi podziw.To żeby brać dając jest po prostu szlachetne.Siedzę sobie nad kubkiem TLACIG(na koniec dodałam gozdzika)i myślę,że chyba tak nie potrafię.Kiedy staram się pomagać,nie mogę pozbyć się wrażenia,że jestem w czymś lepsza a chciałabym żeby to ten 'obdarowany' poczuł się kimś lepszym.Wtedy jak umiem tak nadrabiam słowem,ale to trudna sztuka.A Twoje naleśnikowe nadzienie to i łatwe i na pewno smaczne:)Wypróbuję w piątek.Miłego dnia:).
data: 2008.09.24
autor: Róża
Anna Dymna "Pomagając innym nadaję sens mojemu życiu. Człowiek, jeśli robi coś dobrego drugiemu, robi to dla siebie. Każdy człowiek powinien być takim egoistą." *** Kochani polecam też książkę "Bądz Szczęśliwy" Andrew Matthews. *** I przepis na naleśniki z pycha nadzieniem: kasza gryczana, kminek mielony, pieprz, sól, serek biały kozi, kurkuma, rozbełtane jajo. Pozawijać, odsmażyć na patelni, podawać z kleksem kwaśnej śmietanki 22%. ***Przytrafił mi się w miniony weekend po kolei ból gardła, katar, ból głowy, lekki ból w piersiach. Trwało to w sumie dwa dni:) Fajnie tak leżeć, dostawać smakołyki, nie bombonierki;) a kawkę, rosołek, imbirówkę, kartoflankę, kanapki z serkiem i czosnkiem, grzanki do łóżka:))) drzemać, czytać, wiedząc, że to konsekwencja letnich grzeszków, czas odpoczynku na bardzo własne życzenie/zamówienie. Pozdrawiam stare i nowe czarownice:) Ukłony dla Pani Ani@
data: 2008.09.24
autor: Anita
Pani Anno,dziękuję za wszystkie miłe i wesołe Pani słowa.Tak to już jest,że one(te słowa)zawsze mają moc rozpromienić to co,jak pisze Firanka,jest sfumato.Nawet pogoda potrafi się dostosować:).A co się tyczy mojego szwagra,to ja na Niego tak tylko oczyma siostry popatrzyłam.Szczęśliwie,daleko Mu do typu mojego księcia.
A jak już o książętach mowa,to może Pan Kazimierz opisał by jak powstaje ta Jego herbata,bo może są jakieś czynniki,o których nie wiemy,a wiedzieć warto:)Pozdrawiam i życzę pogody ducha.
data: 2008.09.24
autor: Róża
Witam Pani Aniu czy jako karmiąca lekko nie domagająca (katar dość mocny)mogę na noc zaaplikować sobie mleko kozie lub kakao z pieprzem cayenne? Z góry bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam
data: 2008.09.24
autor: Gabi
Witajcie, Kochani! Kamiczku, dzięki za przepis owsiankowy. Pani Różo, tego kielonka to wypijaj po kolacji, a nie tuż przed spaniem, będzie Ci weselej:) Pani Halino, Jagoda odpowiedziała Pani właściwie. Tak jak się domyślałam, miała Pani problemy i wpuściła się Pani w osądzanie. Już wiele razy na temat rozmawiałyśmy, a Pani wciąż uważa, że przyczyną Pani problemów są przyprawy. Pani Julko, nasza moc PP-owa wzrasta w miarę naszej dyscypliny, czasu stosowania, z pewnością na początku może Pani jeszcze łapać przeziębienia i katary, ale to nie oznacza, że powinna Pani brać jakieś specyfiki, antybiotyki, a już na pewno nie jest potrzebna Vilcacora. Proszę się dyscyplinować, pilnować jedzenia, łóżko i z pewnością będzie Pani zdrowa. A w przyszłości proszę nie popełniać takich strasznych głupot. Kamila z Paryża pięknie Pani odpisała. Magdo Kaspianowa, pozdrawiam. Gabi, ile ta Twoja Kornela ma lat? Zażółcona skóra u Pani i dziecka może być spowodowana nadmiarem marchewki, to już dziewczyny Pani pisały. A suchość może być wynikiem wcześniejszych błędów – osłabienie środkowego ogrzewacza. Jeśli to skutek grzeszków, to sama sobie Pani odpowiedziała. Proszę włączyć tran, regularne gotowane posiłki i niezbędna jest nasza herbata. Czosnek na kanapce dziecka musi być duszony, bo inaczej będzie za ostry. Ewo33 ze Szczecina, pozdrawiam i życzę dobrego zdrowia. Pani Różo, proszę się temu szwagrowi zbyt często nie przyglądać:) Kamiczku, cieszę się, że masz gazówkę i już czuję, jak będziesz szalała:) Aido, no i ten cytat o naszych falach jest akuratnie w odpowiednim momencie. Tak jak wspomniała Jagoda, gdy poczujemy zgrzytanie, zastanówmy się, o co chodzi i usuńmy przyczynę zgodnie z pierwszym odczuciem serca. Koniecznie! Uważajcie, bo możecie wpaść w pułapkę niepotrzebnej w tym przypadku akceptacji tegoż zgrzytu. Aido, w sprawie zupy czosnkowej – niepotrzebne jest rozgrzewanie piekarnika po to, by wypiec czosnek, można to zrobić na patelni na oleju obrany lub na sucho w łupinkach. Ale do zupy dodawaj dużo, dużo czosnku, ja na 6 l daję 10-12 główek. Zagęść też tę zupę kilkoma łyżkami mąki w smaku kwaśnym, jest wtedy aksamitna. No i nie zapomnij o cytrynie. Teraz jesienią na tych 6 l wystarczy 1 łyżka. Firanko, nasze PP-owe jedzenie doprowadza nas do momentu, w którym musimy zdecydować o samodzielnej pracy nad emocjami i właśnie tak było z Tobą. Kamilo z Paryża, podziwiam Cię, jeśli faktycznie dźwigasz te butle z gazem - siłaczka? Mamuśko z Wrocławia, połóż się do łóżka. Kasiat, w sprawie kasz dziewczyny dobrze odpowiedziały. Przede wszystkim jedzenie dla dzieci i dla nas ma być urozmaicone, a nie stale ta sama monosmakowa strawa. Dziecko, gdy będzie miało potrawę zrównoważoną wieloma składnikami i odpowiednio przyprawioną, nie powinno ulec żadnym sensacjom. Jagodo, ach ta nasza poprawność, a obok nas są bliscy nam ludzie, którzy reagują spontanicznie, często nawet agresywnie, bo mają czuja, a my się oburzamy i przywołujemy ich do porządku naszą poprawnością. Ech, to życie… Magdaleno M., pozdrawiam i czekam na Panią na kursie. Pani Ido, również Pani gratuluję – choć małej, ale jednak kuchenki gazowej. Luśko, oczywiście masz rację w sprawie kasz. Aido, do wymyślania zup zapędź chłopaków, niech Ci podpowiedzą, możesz się zgodzić na dodanie pomidora, gdy w zupie będzie dużo cebuli, czosnku, ziemniaków i marchewki. Pani Jolanto, intencją moją nie było forum pomocy społecznej, lecz forum wymiany myśli i wrażeń PP. W związku z tym nie ma tutaj biura, w którym by siedziały panie, i którym rozdzielałabym zadania. Wszystko się dzieje spontanicznie. Jeżeli ktoś ma ochotę, odpisze, jeśli ktoś nie ma ochoty, nie odezwie się. Jest dobrze. Nam. Jeżeli Pani ta forma nie odpowiada, Pani problem. Iwono z Kościana, problem u dziecka to przykurcz mięśni wątrobowych równoległobocznych, które są przyczepione do ostatnich dwóch kręgów szyjnych i pierwszych czterech kręgów piersiowych. Mięśnie te są bardzo wrażliwe na czynnik kwaśny – wychładzający, skurczający. Takim czynnikiem może być również szczepionka przeciwgruźlicza. Pani dzieci nie są karmione piersią, a więc problem musi być w ich pokarmie. Proszę to przemyśleć. Ćwiczenia powinny być, ale musi zostać usunięta przyczyna. Mamo Aniu, przyczyną rozwolnienia może być rzeczywiście nadmiar warzyw. Proszę, aby Pani potrawy były bardziej węglowodanowe (kasze, ziemniaki), z dodatkiem mięsa, a warzyw mniej, no i właściwe przyprawianie. A gotuje Pani na gazie? No i przydałby się Pani ktoś do pomocy. Kamiczku, odpowiedziałaś Pani Jolancie mądrze, a cielęcina dobra. Megan, pan Nikoniuk nie gra w kręgle, tylko bawi się naszymi kręgami:) Jagodo, za tę herbatę Kazikową masz u niego fory:) Kingo, do tej Twojej herbaty dodałabym trochę więcej imbiru. Agato z Kraka, Ty się nie pytaj, który narząd odpowiada za Twoje syfki, tylko się bierz za gotowanie. Zero kwaśnego-surowego-zimnego, zero ciasta, ok.?:) Marza, jeśli w bloku nie ma instalacji gazowych, nie ma mowy, abyś to załatwiła, ponieważ taki budynek nie ma odpowiedniego systemu wentylacyjnego. Magdo, do naszych zup nie dodawaj octu balsamicznego, polecam go do mięs, natomiast pomidor powinien być zawsze podduszony lub cytrynka. Hanko, może Pani dodawać szałwii. Jelita nadwrażliwe nie wyleczy Pani samą owsianką dłużej czy krócej gotowaną, ważna jest dyscyplina. Babciu Cesiu, fakt, przepis podałaś chaotyczny i nie do końca właściwy – muszę się włączyć. Bardzo ważne uwagi: jagnięcina była z kością, były to uda i łopatki. Następnie były z nich zdjęte zewnętrzne błony (to ważne!). Jest zasada, że do mięs w dużych kawałkach – pieczeń, ww. jagnięcina – 1 do 2 kg dajemy 1 łyżeczkę soli i mniejszą warzywka. Natomiast do mięs rozdrobnionych (mielone, gulasze, bitki) dodajemy pełniejszą łyżeczkę soli i pełniejszą łyżeczkę warzywka. Więc na tych 5 kg jagnięciny zużyliśmy: 4 kopiate łyżeczki mąki ziemniaczanej, 1 łyżeczkę kminku, 2 łyżki oliwy, można też dodać łyżeczkę miodu, 2 główki czosnku przeciśniętego przez praskę, 1 łyżeczkę chili, 1 łyżeczkę imbiru, 2 łyżeczki pieprzu czarnego, 5 łyżeczek soli i 5 płaskich łyżeczek warzywka, 4 niepełne łyżeczki octu balsamicznego, 4 łyżeczki rozmarynku roztartego w moździerzu lub w palcach, wody tyle, aby powstała papka (niecała szklanka), zalać mięso i mocno natrzeć, odstawić na noc do lodówki, następnie z mięsa zgarnąć do zalewy czosnek i przyprawy, kłaść mięso na gorącą patelnię i obsmażyć, włożyć do rondla, polać pozostałą zalewą z przyprawami. Rondel przykryć, włożyć do piekarnika o temp. 170-180 stopni, gdy zacznie pachnieć, ściszyć gaz do minimum i piec ok. 3-4 godz., sprawdzając po 3 godzinach widelcem, czy mięsko już odchodzi od kości. Po upieczeniu mięso wyjmujemy, rondel stawiamy na gazie, dodajemy tyle zimnej wody, aby słoność sosu była odpowiednia, zagotowujemy, zagęszczamy mąką, dodajemy szczyptę gorzkiego, na koniec możemy chlupnąć śmietaną. Czesiu, ale bardzo Cię pozdrawiam i całe Opole. Pani Różo, pozdrawiam! Asiu z Dąbrowy Górniczej, mądry jest Twój list w sprawie dzieciaków, ale swoją drogą, gdybym wiedziała, że dziecko ma po szczepieniu takie problemy, to chyba kogoś bym udusiła. Pani Małgosiu z Warszawy, zakładając, że flaki wołowe są słodkie, proszę dodawać składniki i przyprawy po kolei, według własnego uznania, nie zapominając ani o ostrym, ani o słonym, ani o kwaśnym, ani o gorzkim. Życzę sukcesów. Joasiulek, fakt, coś musiałaś sknocić. Albo za krótko dusiłaś dynię, albo słoiki nie były właściwie wygrzane (najlepiej w piekarniku), albo nie wytarłaś dobrze brzegów po napełnieniu i wieczka nie zassały. Landzia72, również pozdrawiam. Martucho, Ty się połóż do łóżka i leż. Rosół ma być wołowo-indyczy, z garścią pietruchy, leczysz się dobrze, bądź cierpliwa. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.09.24
autor: Anna Ciesielska
Mamo Aniu dla szybkiej podwójnej mamy bezwzględnie potrzebna jest pomoc. Ja bym dzwoniła do pani Ani choć myślę że owa nerwówka jest tym co cię nakręca . Jeśli ktoś z rodziny (mama teściowa siostra szwagierka lub przyjaciółka? bo myślę że mąż widocznie pracuje) może ci pomóc -to nie wahaj się poprosić - niech ci coś upiorą pomyją gary, oskrobią marchewkę a jeśli ci zależy na gotowaniu to od wejscia powiedz że w kuchni ty jesteś szefem. Kup "tonę" ostrożenia i rano lub wieczorem siadaj w wywar. Ustal priorytety jak okna są brudne to olej to i powiedz że "lubisz krajobraz sfumato jak u Leonardo"- jeśli na szafkach jest 2 mm kurzu to i tak nikt nie zauważy że po tyg jest 1 mm więcej. Gotuj zupy bo one starczają na dłużej a II danie jak przybędzie pomoc. Jesli uda ci sie przespac w trakcie dnia z maluszkiem byloby super. Jestes kobieta nie musisz byc supermenka.***Martucho ja robilam inhalacje. Pojadaj czosnek podsmaźono duszony w calosci i w łupinach na patelni(obierasz przed jedzeniem hi hi bo jeszcze zjesz z łupiną). Szefowej musisz zapytac czy wieczorem mogłabyś pół polopiryny i pod pierzynę.Katar jest ok bo pozbywasz się śluzu. Kilerka jest na wywołanie mokrego kaszlu więc lepsza będzie czysta śliczna imbirówka. ***PAni Ania pewnie jutro coś wam podpowie jeszcze.
data: 2008.09.24
autor: Firanka
Witam serdecznie, dziewczyny, z ogromnym zainteresowaniem czytam Wasze wypowiedzi na Forum, obczytałam się tez w książkach Pani Ani, staram się jak umiem najlepiej stosować pp. Ale mam taką prośbę - jestem w 6 miesiącu ciąży i potwornie się przeziębiłam, przede wszystkim mam paskudny katar, rozgrzewam się owsianką, piję herbatki, w tym imbirówkę i od czasu do czasu kilerkę, zrobiłam sobie rosół wołowy, jem ziemniaczki, na razie katar się wzmaga, a ja trochę boję się o dzidzię. Poradzcie, czy któraś z was była chora, przeziębiona w ciąży? Jak sobie radziłyście, już zaglądałam do archiwum, ale tak sięźle czuję, że co chwilę się kładę. Będę bardzo wdzięczna...
data: 2008.09.23
autor: Martucha
pozdrawiam
data: 2008.09.23
autor: landzia72
Pani Aniu, dziękuję za odpowiedz.A w sprawie dyni to tak zrobiłam, zasłoikowałam wg poleceń, przedtem wyparzyłam słoiki, nakrętki wytarłam spirytem. A teraz po 2 tyg. zaczyna cieknąć z tych słoików płyn, olej chyba . Nie wiem gdzie popełniłam błąd?Bo to normalne chyba nie jest? B. proszę o słówko w tym temacie. Z góry dziękuję.
data: 2008.09.23
autor: Joasiulek
Gabi, gratuluję wyczajenia chochlika. Czyli tak jak u mnie był to miód. papa
data: 2008.09.23
autor: Magda P-K
Ten chochlik to jednak miodzik :-) pozdrawiam
data: 2008.09.23
autor: Gabi
Witam,bardzo proszę o przepis na flaki wołowe .Może już koraś z pań lub panów gotowała.Z góry dziękuję. Pozdrawiam
data: 2008.09.22
autor: Małgosia z Warszawy
Iwono z Kościana, mój Kuba też ma problem z napięciem mięśniowym (wyprężąnie i asymetria) które to pojawiły sie po szczepieniu, my byliśmy u neurologa i stosujemy metodę NDT Bobath, która polega na tym że wykonuje sie z dzieckiem pewne określone ćwiczenia, bezbolesne, a ciało zapamiętuje właściwe odruchy. My Kubę rehabilitujemy prywatnie bo z państwową służbą zdrowia to wiadomo jak jest, postepy są bardzo duże po 8 tygodniach (około 10 h rehabilitacji) lekarz stwierdził że jest tak dobrze że nie trzeba kontynuować rehabilitacji, niemniej jednak będziemy to robić dopóki nie zacznie chodzić, żeby go monitorować. Z tego co wiem przy metodzie Vojty nie należy zbyt mocno uciskać punktów, wystarczy zrobić to delikatnie. Z moich obserwacji wynika, że ćwiczenia nie są bolesne ale dzieci krzyczą (Kuba czasami całą godzinę)bo ktoś robi coś z ich ciałem i nie moga w tym czasie robić tego co chcą, to raczej sposób na wyrażenie złości. Ale dużo zależy od rehabilitanta, my mamy dwoje bo są tak obładowani, jeden potrafi nawiązać kontakt z dzieckiem i wtedy nie ma tyle krzyku. Pozdrawiam:)
data: 2008.09.22
autor: Asia z D.G.
Pani Anno droga,chciałabym podzielić się moją radością z tego pp-obcowania.Sama zaskoczona jestem tym,że tak cudownie się czuję.Rzec można-jakbym się nie czuła,bo nie czuję nigdzie i żadnego dyskomfortu(a kiedyś jak nie głowa to...)a wręcz przeciwnie sam komfort.Ten stan rzeczy sprawia,że we wszystkim widzę tylko pozytyw.Pięknym stało się wszystko wokół a w małych dzieciach to widzę,wręcz same arcydzieła,co jedno to piękniejsze i rozkoszniejsze.Pan Zielarz powiedział mi na ostatniej wizycie,że w oka mgnieniu mogę zostać mamą-może to stąd ta fascynacja 'nowym życiem'.Szkoda tylko,że co niektórzy podchodzą do tych spraw jak przysłowiowy pies(brr..)do jeża.Ludziom,generalnie rzecz biorąc,tak trudno wyjść ponad przeciętną i małą pociechą jest to,że to ich problem.Może kiedyś się uodpornię,a może lepiej nie?Przyszłość pokaże.Tak czy siak jest cudnie i to liczy się tu i teraz.Pozdrawiam Panią serdecznie:)
data: 2008.09.22
autor: Róża
Czesiu, super z Ciebie łowczyni i fajnie, że się odezwałaś:)) Cuś jednak ten przepis pokręcony, chyba pobiegłaś za jakąś muchą i nie zdążyłaś dobrze zanotować;)Jutro Szefowa będzie odpisywać, więc pewnie wyprostuje tę jagnięcinę, a Ty zajrzyj i popraw u siebie:)) Pozdrawiam!
data: 2008.09.22
autor: Jagoda
Hanko, kawa ma być gotowana i basta!Imbirówki nie słodzimy niczym, to ma być imbirówka i koniec i basta.Herbatkę TLACI można odgrzewać, sama gotuje 3 litry na raz i odgrzewam jak chcemy pić. Rytuały ćwiczymy zawsze, ale pamiętaj, że miesiączka może sie zatrzymać. O jelicie nic nie wiem...A tak w ogóle, przeczytaj książkę "Źródło wiecznej młodości"...sama...tam stoi napisane wszystko o rytuałach. Poczytaj tez archiwum, tam znajdziesz prawie wszystko...
data: 2008.09.22
autor: Kamiczek
Jagnięcina z Wąsowa./5kg/ Gł.czosnku,4łyzeczki mąki ziem,1ł.chilli,4ł.romarynu,2ł.soli,4l.vegety,2l.octu winnego,oliwa,2ł.p.czarnego,1ł.imbiru,1ł.kminku,woda w takiej ilości aby powstała papka.Obłożyć mięso i na 24h do lodówki.Obsmażyć na oleju,przełożyć do rondla i piec w piekarniku około 2h.Mięso pokroić na porcie i polewać sosem.Pozdrawiam!
data: 2008.09.22
autor: Babcia Cesia.(ta od much)
Jagnięcina z Wąsowa prop. na 5 kg.Gł.czosnku,4łyżeczki mąki ziem.1łchilli.4łrozmarynu.2łsoli.4łvegety.2loctu winnego.oliwa,2ł pieprzu cz.1ł imbiru,1ł kminku,woda w takiej ilości aby powstała papka do obłożenia mięsa i na 24 h do lodówki.Obsmażyć na oleju.Przełożyć do rondla i do piekarnika na min. 2h.
data: 2008.10.14
autor: Babcia
Marzo, niestety, nie ma chyba możliwości podprowadzenia gazu w bloku:-( Nie wiem też, czy wolno mieć w bloku butlę. Moja znajoma z kolei chciała mieć piec elektryczny, a nie mogła, bo nie ma siły w bloku. Tak więc jest bardzo różnie. Przykro mi, ale nic Ci nie podpowiem....Pozdrawiam
data: 2008.09.22
autor: Kamiczek
A propos imbiru i napięcia mięśni/ stawów. Ostatnio w aptece dostalam, jako opakowanie, torebkę reklamującą jakiś preparat szwedzkiej produkcji, który składał się głównie z kurkumy i imbiru. Było napisane, że oba główne składniki wspaniale działają na stawy i mięśnie. Nazwy specyfiku nie pamiętam (a i tak pewnie nikomu tu nie byłyby potrzebny), a torebkę wykorzystałam do zawinięcia brudnej pieluchy. Pozdrawiam,
data: 2008.09.22
autor: AgnieszkaS/Poznań
Kochane, mam kilka pytań: 1.Czy w TLACI po T można dodać szałwii? Bardzo ją lubię i taka herbatka lepiej mi smakuje 2.Czy przy zespole jelita nadwr. lepiej owsiankę gotować dłużej, czy krócej? 3.Czy kawa z ekspresu ciśnieniowego z młynkiem może być zamiast gotowanej?4.Czy imbirówkę można dziecku (chłopiec 2latka) posłodzić miodem? 5.Czy herbatkę TLACI można odgrzewać? 6.Czy rytuały można cwiczyć w czasie miesiączki? Wątpliwości jest sporo, ale jesteście, więc...
Pozdrawiam.
data: 2008.10.09
autor: Hanka
Witam, chciałam do zupy zamiast pomidora dodać octu balsamicznego, w jakiej ilości się go powinno stosować?
data: 2008.09.22
autor: Magda
Kamiczku, piszesz o zamontowaniu kuchenki gazowej w swojej kuchni. Gratuluję! Może znasz sposób na doprowadzenie gazu do kuchni w bloku, który nie ma instalacji gazowej. Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.22
autor: Marza
Kasiat, kiedyś na początku też miałam problem z łuszczącymi sie powiekami i pomagałami maść nagietkowa z firmy Elissa, pozdrawiam.
data: 2008.09.22
autor: beata
Mam pytanie do bardziej oświeconych ode mnie pań. Mam 33 lata i nieustanne problemy z cerą, głównie pryszcze pod brodą, na szyi oraz plecach. Z których to narządów mogą dochodzić sygnały o ich złym funkcjonowaniu? Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2008.09.22
autor: Agata z Kraka
Zapomniałam napisać, dla zainteresowanych, że w Ikei można kupić świetne gary żeliwne. Ja rok temu kupiłam w kolorze koralowym. Przez długi czas nie było, a teraz pojawiły się w kolorze chabrów. Sprawdziły się, tylko przed pierwszym użyciem należy zrobić jak w instrukcji stoi.Pozdrawiam.
data: 2008.09.22
autor: Aida
Moniko takie proporcje sa dobre:
herbatke TlACI sie robi wlasnorecznie, tymianek-lukrecja-anyz-cynamon-imbir. Na 1.5 l wrzatku wrzucasz w smakach pol lyzeczki tymianku, plaska lyzeczke lukrecji, 1/3 lyzeczki owocu anyzu, tyle samo cynamonu i 0/5 lyzeczki imbiru, gotujesz jeszcze 10 min i slodzisz miodem rzepakowym jakies niecale pol lyzeczki, wlewasz natychmiast do termosu. Znalazlam na forum.
Ja osobiscie robie TLAI, bez cynamonu, pije razem z dziecmi. Mysle, ze wszystkie kombinacje sa dozwolone, wazne zeby bylo po przynajmniej pol lyzeczki tymianku i imbiru i lyzeczka lukrecji. Czy sie myle?
data: 2008.09.22
autor: Kinga
Nowego Jolika, tego od barszczu, proszę o zmianę podpisu.
data: 2008.09.22
autor: Jolik
Iwono z Kościana,
napięcie mięśniowe to problem, który najczęściej pojawia u dziecka z powodu szczepienia na gruźlicę lub wzw przy słabej wątrobie, choć lekarze mi tego nie powiedzieli, ale miałam okazję spotkać mnóstwo dzieci z takimi problemami, zawsze pojawiały się po szczepieniach. Moich dwóch synów to miało, pierwszy z nich był masowany codziennie rano przez prawie dwa lata (wtedy jeszcze nie byliśmy na pp, więc nie do końca wiedziałam co to za problem, ale medycyna konwencjonalna nie pomagała, a na ćwiczenia Vojty się nie zdecydowałam, wg mnie to jakaś tortura). Nauczyłam się robić to sama, masowałam głównie stopy (tam znajduje się większość receptorów, które pobudzają nerwy), ale trzeba masować całe ciałko, pomogło. Drugiemu synowi pomogło przede wszystkim pp i codziennie imbir do wszystkich potraw, na które właśnie z powodu problemów poszczepiennych się zdecydowaliśmy, ale również masowałam go przez jakiś czas. Joanna MamAsik poleciła również rozluźniające ćwiczenia na dużej piłce, tego niestety nie spraktykowałam, ale samo pp + masaże pomogły, a namiary na p. Nikoniuka znajdziesz w archiwum, chyba lipiec lub sierpień z tego roku.
data: 2008.09.22
autor: Anula72
Jolik, do barszczu idą surowe, gotowane nie miałyby tego smaku. Moniko, TLACI zrób w takich proporcjach, żeby Ci smakowało. Zajrzyj do legendarnego przepisu Marcela:)) Od imbiru skóra się nie łuszczy, nie bój się go. Ale mnie za dużo imbiru w herbacie nie smakuje (w przeciwieństwie do kawy), podobnie jak za dużo anyżu. Myślę, że ta nasza herbata codzienna powinna być w miarę łagodna, a najlepszą na świecie robi Pan Kazik:)))
data: 2008.09.21
autor: Jagoda
Zwracam sie z prosba do dziewczyn z Wasowa. Pani Ania poradzila mi,zebym sie Was zapytala o przepisy na jagniecine. Nie przepadam na razie za tym miesem, ale chcialabym sie nauczyc go tak przyrzadzac,zeby mi smakowalo, moze wynajde jakis przepis z posrod tych, ktore mi polecicie?
Jeszcze jedno, jak stosujecie ocet balsamiczny do mies? Czy w takich samych proporcjach jak cytryne?
Dziki z gory za wszystkie odpowiedzi.
data: 2008.09.21
autor: Kinga
Iwono z Kościana,Spróbuj może u Pana Nikoniuka. On jest kręglarzem polecanym przez P. Anię. Porozmawiaj z nim najpierw przez telefon, to może się dowiesz czy jest w stanie pomóc Twojemu dziecku. A wiem, że będzie w Poznaniu 11 pażdziernika. Pozdrawiam
data: 2008.09.21
autor: Megan
Witam wszytskich :) chciałabym sie dowiedzeć w jakich proporacjach robić TLACI, bo do terj pory stosowałam herbatki tylko z książki. Oczywiście szukałam na forum, ale nie wiem, czy 3/4 łyż.imbiru to nie za dużo przy 1/4 anyżu i cynamonu (znów zaczyna mi sie łuszczyć i pękać skóra na palcach serdecznych) lub czy dodanie do TLI całej łyżeczki anyżu ze szczyptą cynamonu to nie będzie za dużo słodkiego. Pozdrawiam serdecznie i z góry dziekuje za odpowiedź.
data: 2008.09.21
autor: Monika
Chciałam się podzielić przepisem na pyszne płatki cielęce w sosie tymiankowym (przerobione z nie-ppowego na ppowy). Proszę o autoryzację :-) Czyli tak: 0koło 40 dag cielęciny z udźca kroje na kawałki w poprzek włókiem, tak 2x2 cm. Każdy z osobna rozbijam na cieniutki płateczek. Zalewam tradycyjna zalewą i zostawiam na pół godzinki- godzinkę. Obsmażam mięso porcjami na gorącym oleju i przekładam do rondla. Całość już posypuje delikatnie kminkiem, wciskam jeden porządny ząb czosnku, dodaje pieprz i imbir, sól i odrobinę wegety, dolewam około 1/2 szklanki białego wina, wodę zagotowaną na patelni po mięsie (około 1/2 litra) i dodaję pół łyżeczki tymianku. Wstawiam do piekarnika na 150 stopni i duszę pod przykryciem około godziny, zaglądając i mieszając od czasu do czasu. Po wyjęciu wlewam słodka Śmietankę do pożądanej gęstości (sos musi być kremowy - z czasem lekko zgęstnieje)) i zagotowuję. Przyprawiam pieprzem i podaje z grubym makaronem albo z pyrkami. Do tego ugrillowany, dobrze przyprawony bakłażan, cukinia albo gotowane tarte buraczki. Pychotka.
data: 2008.09.21
autor: Kamiczek
Pani Jolanto, pobiła się Pani własną bronią...naskakuje na te z dziewczyn, które nie chcą odpowiadać na błahe pytania, a sama mówi, że piszą o głupotach. Niekonsekwentna Pani jest. Największy szacunek człowiekowi okazuje się zmuszając go do samodzielności i myślenia, bo przecież Bozia dała rozum każdemu. Człowieka najlepiej motywuje się zachęcając do samodzielnych poszukiwań. Podaje się na tacy niezaradnym i zagubionym. A w filozofii Wschodu chodzi przecież o to, żeby się w Porządku samodzielnie odnaleźć. Pozdrawiam
data: 2008.09.21
autor: Kamiczek
Dziewczyny nie zgłoście się proszę, chodzi mi o przepis na barszcz czysty z książki pomarańczowej. Czy surowe buraki (1kg)trzemy na tarze czy ugotowane? Surowe prawda! Proszę o odpowiedź,bo się pogubiłam.
data: 2008.09.21
autor: Jolik
Pani Aniu, dziekuje za nasza rozmowe telefoniczna w czwartek.
Sprawila Pani,ze sie dobrze poczulam.
data: 2008.09.20
autor: Kinga
Kasiat kasze sa wporzadku ale bacz czy dziecko w nadmiernie nie zajada.My cala 5 jemy gryczanke raz w tyg. a kukurydzinke malemu do owsianki dodaje lub polente do zupki robie tak tez raz w tygodniu.Lepiej zastapic to ziemniakami na codzien.
data: 2008.09.20
autor: Magda Kaspianowa
Witam!Pani Aniu - proszę wybaczyć że tak bezpośrednio - ja stosuję się do pani zaleceń od ok. roku. Jem dużo zup i dużo warzyw duszonych gotowanych, no generalnie gotuję tylko z Pani książki, nie jem owoców, nie piję wody itd. Jednak po ok. 5 miesiącach od urodzenia mojego drugiego synka (dwie ciąże rok po roku) zaczełam cierpieć na rozwolnienia bądź bardzo luźne stolce. Załatwiam się ze 3, 4 razy dziennie. Prosze podopwiedzieć co moge źle robić? Może za dużo tych warzyw?? Pragnę nadmienić że z reguły jestem dość nerwową osobą, a teraz moje życie nabrało jeszcze tempa, bo trzeba obiad dla jednego Maluszka a tu pierś dla drugiego, pranie sprzatanie gotowanie....Życie w biegu...mOże to od tego?? Będę wdzieczna za każdą podpowiedź!
data: 2008.09.20
autor: Mama Ania
Kamilo z Paryża, teraz dopiero przeczytał Twego posta. Wiem, dam sobie ten czas, tyle czekałam to na efekty tez poczekam chętnie, wiedząc, ze i tak coś tam w środku się dobrego dzieje, chociaż sama to zauważę po jakimś czasie. Podziwiam Cię z tymi butlami! Ale czy PP nie jest warte tych naszych kombinacji? Ja na moje perturbacje już patrzę z rozrzewnieniem :-)lecę do moich śliwek, bo się wyparzają w GAZOWYM PIEKARNIKU! hurrraa!
data: 2008.09.20
autor: Kamiczek
Ja jeszcze raz w sprawie gotowania na gazie - może skorzystają z tego te osoby, które się wahają jeszcze. Zauwazyłam ,że TLACI na ogniu jest jakby bardziej "miękki w smaku", nie ma takich klejących i ciągnących sie szumowin jak po gotowaniu na prądzie. Kawa smakuje niebiańsko, jest aksamitna i bardzie rozgrzewająca. A jajecznica i owsianka na ogniu to mozaika smaków, jakich nie czułam gotując na mojej płycie ceramicznej. To na razie tyle udało mi sie od wczoraj przetestować, dziś zaczyna sie gotowanie zup i obiadów na tydzień, będą tez robiła powidła i kulki owsiane. Pani Ania powiedziała mi: "dziewczyno, to w tym elektrycznym piekarniku to Ty nawet porządnych kulek owsianych nie zrobisz!". I teraz ochoczo zabieram się za nie, żeby zobaczyć, jakie one naprawdę potrafią być! Wiem tez, że efekty tego gotowania dopiero mnie zaskoczą! Pozdrawiam!
data: 2008.09.20
autor: Kamiczek
Mam problem z moją 2,5-miesięczną córką.Kiedy biorę ją na ręce strasznie wygina głowę do tyłu.Kiedy śpi też przybiera pozycję "w łuk".Jest ciągle marudna,często płacze,sprawia wrażenie jakby wszystko ją bolało.Lekarka skierowała ją do naszego ośrodka rehabilitacyjnego i tam stwierdzono że mała była źle ułożona w brzuchy i ma wiotkie mięśnie karku oraz asymetrię.Zalecono masaże i ćwiczenia dwa razy w tygodniu.Z tego co obserwuję masaż jej nic nie pomaga bo pani masażystka w ogóle tych mięśni karku nie masuje,a pani od rehabilitacji wykona parę ćwiczeń w ciągu pół godziny.Dyrektorka ośrodka pokazała mi jak prostować małą metodą Vojty.Mam to robić trzy razy dziennie w domu.Mała drze się w niebogłosy,ma czerwone ślady na ciele od ucisku.Mam opory przed wykonywaniem tych ćwiczeń.Tak jakbym na siłę prostowała dzieciaka.Niedawno natrafiłam na wypowiedz jednej z dziewczyn w internecie i ona pisała że jej dziecko miało nadwyrężony mięsień w czasie wyjmowania dziecka z brzucha przez cesarskie cięcie.Zastanawiam się czy czasem w przypadku naszej Marysi też tak nie jest.I teraz pytanie: czy osteopata może mi pomóc w takiej kwestii? kompletnie nie wiem do kogo się udać żeby skonsultować problem mojej córki.Jeżeli tak to może macie namiary na osteopatę z Poznania lub okolic? Szukałam na forum ale konkretnie nie jest podany żaden osteopata z tych okolic.Na stronie "osteopatia.pl" jest kilka nazwisk,ale nie wiem który jest wart polecenia.Po drugie jaki jest to koszt taka wizyta?Z góry dzięki za ewentualną pomoc.
data: 2008.09.20
autor: Iwona z Kościana (gg 3314038)
Szanowni Panstwo, szanowna P. Anno, ksiazki mam od poczatku wydania, zaczelam tu zagladac, ale to smutne, ze niektóre maja klopot z wydebieniem odpowiedzi TU - nie w archiwach- na drobne pytania. Nie kazdy siedzi caly dzien w domu, piszecie czesto o bzdurach, a trudno Wam odpowiedziec/podac jakis maly przepis, rade nowo-zainteresowanym. Skoro wiekszosc Was po kursach; a spotkanie z nauka Wschodu czyni nas madrzejszymi, lagodniejszymi, otwartymi, to skad ta zarozumiala nuta? Przepisy i rady powinny byc na biezaco, bo ktos TERAZ nas potrzebuje, i gdzie tu problem....? Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.20
autor: Jolanta
No i nie dacie człowiekowi ani chwili wytchnienia, sama musiałam sobie poradzić, wiem, wiem tak ma być. Ale z tymi zupami to serio. Dzieci marudzą mamo my chcemy pomidorową, ogórkową a tych NIET zakaz. Na początku sezonu raz ugotowa%
data: 2009.01.08
autor: Aida
Ja na tę wstrętną i uciążliwą przypadłość, jaką jest opryszczka, stosuję wunderwaffe, czyli (nie)zwykłą imbirówkę. Herbatę przelewam do kubeczka, a mokre trociny z niewielką ilością herbaty stosuję do maczania wacika. Taki gorący wacik imbirowy przykładam na opryszczkę. Przyznam, że nie zawsze działa w 100%, ale cóż, w różnym jestem stanie i czasem po prostu opryszczka jest takim ostatnim krzykiem organizmu. I ostatnio tak było, raz pomogło, jak ręką odjął, a drugim razem, przy nawrocie słabości i moim zaniedbaniu "higieny" życia codziennego, tylko pohamowało atak. Ale i tak nie jest źle. Szybko się zasuszyło! Pozdrawiam,
data: 2008.09.19
autor: AgnieszkaS/Poznań
Dzień dobry. Ja właśnie dziś kupiłam małą, trzypalnikową kuchenkę gazową :) Mój mąż stwierdził, że skoro się uparłam to niech mi będzie. Butlę gazową dostanę od rodziców - i jutro przyjedzie do mnie z Mosiny:) Ja też uważam, Magdaleno M.,że to najfajniejsze i najjaśniejsze forum i też mam zamiar wybrać się na kurs do Pani Ani. Jagoda, ale ty mądra jesteś. Rady dotyczące owsianki też mi się przydadzą, bo też mam z nią problemy. Pozdrawiam :)
data: 2008.09.19
autor: Ida
Witajcie, od czasu do czasu zaglądam na Wasze forum i powiem, że jest to najfajniejsze, najjaśniejsze forum jakie kiedykolwiek wiedziałam. Aż serce się raduje, jak patrzę na wspaniałą, dopingującą i rozwijającą się grupę. Oby tak dalej!
W przyszłości mam zabiar pofatygować się na kurs do Pani Ani, jak na razie korzystam z książek PP:) I powiem szczerze że jedzonko z pp jest przepyszne:)i bardzo, bardzo energetyczne. Pozdrawiam ciepło i slę uśmiechy bo dziś każdemu przyda się trochę ciepła.
data: 2008.09.19
autor: Magdalena M
Mamuśko, w archiwum jest hasło "imbir na oprychę":))
data: 2008.09.19
autor: Marta R.
Lidio, tym razem góra jedzie do Mahometa:)) I to z jedną miejscówką:)) Aido, do Twoich kręgów na wodzie chciałabym dołożyć to, o czym ostatnio rozmawiałam z Panią Anią i co bardzo wyraziście mi uświadomiła, a mianowicie, że tak, my sami musimy pilnować swoich myśli, słów, emocji, uważać na wytwarzane kręgi, a z drugiej strony dać dojść do głosu swojemu sercu. Chodzi o to, że często tłumimy naturalne (te płynące gdzieś z naszej jaźni) reakcje na danego człowieka i ubieramy je w "poprawność", bo tak wypada, bo jesteśmy tacy akceptujący, bo obawiamy się reagować szczerze. A serce nam mówi - uważaj na tego człowieka, coś jest na rzeczy, może kontakt z nim wcale nie jes
data: 2009.01.08
autor: Jagoda
Potwierdzam. Płynny miód rozrzedza owsiankę.
data: 2008.09.19
autor: Sarenka
Jeszcze, gdy dodam jej więcej imbiru to robią się jej czerwone powieki( taka łuszcząca skóra).
data: 2008.09.19
autor: Kasiat
Chciałam się zapytać,czy spożywanie dużych ilości kaszy kukurydzianej, gryczanej nie zakwasza zbytnio organizmu ( czytałam , że szczególnie kasza gryczana jest zakwaszająca).Moja córcia jest teraz na etapie jedzenia kaszy gryczanej lub kukurydzianej i to najlepiej przez cały dzień. Poza tym ma białawy nalot na języku ( może zbyt dużo kaszy).
data: 2008.09.19
autor: Kasiat
Witam wszystkich, potrzebuje pomocy. Od kilku dni walczę z katarem i z ogólnym osłabieniem. Zapodałam sobie kilerke, która oczywiście pomogła. Jednak cale to wredne choróbsko przeniosło sie na moje usta. Jednym słowem opryszczka na całej linii. Może znacie jakieś sposoby żeby sie tego pozbyć, bo moje sposoby juz zawiodły.Pozdrawiam
data: 2008.09.19
autor: Mamuśka z Wrocławia
Aido, no wlasnie z tym falami i kregami na wodzie, to teraz mam test. Przyjelismy do pracy nowa dziewczyne, 'ksiezniczke' i cala teoria fal jest w trakcie testow. Czy umiem sie jakos spokojnie do niej ustosunkowac i czy bede potrafila nie wysylac tych niedobrych fal?
Co do metra, to tutaj metro szybciutko przyjezdza. Do tego zawsze jest fajna muzyka w sluchawkach (tak, czasem nawet sobie podryguje czekajac na pociag na peronie), w torebce kawa, i usmiecham sie do Pana kierujacego metrem. No i oczywiscie 2 bluzki na cebulke, plus sweter, czapka i chyba zaraz wrzuce rekawiczki, bo paluchy marzna:). A gdzie Ty Aido brykalas w Paryzu?:)***No wlasnie, a gdzie jest Ostrozka? Brakuje troche jej wkladu i rownowazenia energi mlodych i nawiedzonych, czasem jeszcze nie do konca zrownowazonych forumowiczow:)Ale skoro Ostozka siedzi cicho, to pewnie ma do tego powod, i musi cos przerobic. Sciskam Ciebie bardzo cieplo!***Kamiczku, ja mam butle gazowa dopiero od marca. I dopiero tak naprawde od miesiaca czuje jakie we mnie zmiany zachodza. Daj tez sobie troche czasu i spokoju. Mam nadzieje, ze sie u Ciebie wszystko powoli ulozy.Wszystkie tu na forum kombinujemy jak kon pod gore. Ja musze moje butle wozic dwa razy w miesiacu ze stacji benzynowej oddalonej o 5 przystankow metra. A potem wnosic 13kg butle po schodach na 3 pietro. Ale moge sie o to wkurzac, albo cieszyc sie, ze mi mama piekny wozeczek na butle przyslala, i ze Pan na stacji sie cieszy jakby wygral na loterii jak co jakis czas sie tam zjawiam:). To taka wiadomosc do tych co zaczynaja, i nie bardzo wiedza skad wziac gaz. Rozwiazanie sie zawsze znajdzie, tylko w swoim czasie i wtedy kiedy bedziemy tego potrzebowac.Cmok
data: 2008.09.19
autor: Kamila z Paryza
Pani Aniu właśnie kończę drugą książkę Zukava i dopiero dociera do mnie sens tego co pojawiło się i pojawia w moim życiu i o ogromnie pracy nad emocjami. Na żarcie sie zdecydowałam :) ale myslałam że emocje to same się ułozą przy dobrym jedzeniu. Zukav rozwiał te wątpliwości ani chwili odpoczynku. Za herbatkową odpowiedź dziękuję.
data: 2008.09.19
autor: Firanka
Jakiś troll pożarł mi przepis na czosnkową, Pani Ania kiedyś podawała taki z wypiekanym czosnkiem w piekarniku, a może KTOŚ podawał i nie mogę go znaleźć w takim moim special folderze, co gorsze na forum też go nie widzę, może ktoś skrobnie? jestem w potrzebie na tą czosnkową, dzisiaj zrobie tą z książki nic nie zmieniając to może urok puści moje inne zupy także. Ale ten pieczony czosnek bardzo mnie intryguje, jak to z nim było?
Pzdr.
data: 2008.09.19
autor: Aida
A gdzie się podziała Ostróżka, czy gdzieś wyjechała, czy zdrowa i cała ?
data: 2008.09.19
autor: Aida
"Tak jak kamień wrzucony do wody, tak każdy człowiek wytwarza w swoim życiu fale i kręgi na wodzie. Pamiętaj, że fale te mogą zakłócić spokój innych Istot. Pamiętaj, że odpowiedzialny jesteś za to co wkładasz do swego kręgu i o tym, że twój krąg styka sie z innym. Musisz żyć w taki sposób, aby pokój pochodzący z twego kręgu przenikał do innych, z całymswoim błogosławieństwem. Kręgi pochodzace ze złości lub zawiści będą promieniować te uczucia na inne kręgi. Jesteś za to odpowiedzialny. Cokolwiek się dzieje wewnątrz nas - rozchodzi się na cały świat, przekazując bądź piekno bądź niepokój innym kręgom życia."
Niby wszyscy to wiemy ale to tak "pro memoriam" z życzliwym kręgiem.
Droga Pani Aniu - DZIĘKUJĘ, zastosowałam.To odlatywanie o tyle jest ciekawe, że mam jakieś wizje...!mam nadzieję że nie omamy!
Nie wiem co się ze mną stało ale ostatnio moje zupy są jakieś takie... może ktoś mnie wesprze, bo bez dobrej zupy kiepskie życie.I słowo, nie o lenistwo chodzi ani brak chęci, urok czy co.Pomóżcie.
Pozdrawiam.
PS. Kamilo z Paryża dużo ciepełka, jak Ty dziewczyno znosisz te " cugi w metrach" toż to koszmar , chyba że Rerem. Może zakładaj gatki-szorty i coś na uszy?!
data: 2008.09.19
autor: Aida
Może i nadmiar karotenu, ale to zauważyłam już wcześniej a dyni dopiero od niedawna używam, fakt marchewka zawsze jest do czegoś dodana :-) dzięki Marto R pozdrawiam.
data: 2008.09.19
autor: Gabi
Faktycznie kiedyś dałam płynny miód bo innego nie miałam i zrobiła się wodnista, a teraz mam gęsty. Dlatego nie wiedziałam od czego. Płatki używam ze Stoisławia. Z czasem pewno wyjdzie chochlik z kuchni :-) dzięki serdecznie dziewczyny za podpowiedzi, pozdrawiam.
data: 2008.09.19
autor: Gabi
Pani Aniu, w 9 miesięcy i 8 dni od konsultacji u pani, stanęła w mojej kuchni kuchenka gazowa! CAŁA! Wzięłam sobie do serca Pani słowa: "gotuj na prądzie, aż poczujesz, że głową walisz w mur". A ja moją głową na życie zarabiam i nie mogę nią w nic walić :-)Przez cały ten czas brnęłam z podniesionym czołem przez meandry polskich przepisów i biurokracji. Z Jangiem u boku, rzecz jasna. O kosztach nawet nie wspomnę, ale co tam. I tak się ciesze z tej kuchenki i teraz dopiero się zacznie! dziękuję za tego "kopniaczka" i pozdrawiam!!!
data: 2008.09.19
autor: Kamiczek
Gabi, ja kiedyś też miałam takie przeboje z owsianką, i to nie tylko dla mojej małej Julci, ale i dla nas. Mianowicie rozrzedzała się, ważyła, oddzielała się woda. Była niesmaczna, nie dało się jej jeść. Okazało się, że winny był miód. Zmieniłam i jest ok. Kiedyś ugotowałam w innym garnku niż zawsze. Ta sama sytuacja. Więc musisz Gabi wybadać sprawę. Czy powodem zamieszania jest miód czy może garnek. Pozdrawiam ;)))
data: 2008.09.18
autor: Magda P-K
Pani Anno,właśnie zaliczyłam moją przepisową dawkę(75g)i poczułam przemożne pragnienie dodać,że w tym samym(dokładnie)momencie,w którym mój szwagier dokonał swojego odkrycia ja spostrzegłam(po raz pierwszy),że On nosi spodnie:):)Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.
data: 2008.09.18
autor: Róża
Jagoda:) jutro piątek! podnoś się! ...albo porządnie wyśpij. Pozdrawiam:))
data: 2008.09.18
autor: Lidia
Gabi, a te żółtawe stopy i dłonie to nie od nadmiaru karotenów (marchewka, dynia)? Pozdrawiam
data: 2008.09.18
autor: Marta R.
Gabi ja milam taki przypadek z owsianka na wiosne u mnie winowajca byla cytryna ale Asia mnie tez na zbyt duza ilosc miodu naprowadzala.Pomysl.
data: 2008.09.18
autor: Magda Kaspianowa
Gabi, a gotujesz płatki "stoisław"? Czasami zdarza się taka partia płatków owsianych i zdaje się, że proporcje nie mają w tym wypadku większego znaczenia... bo owsianka robi się płynną pulpą a nie budyniowym rarytasem. Chociaż zaobserwowałam też, że dodawane masło ma wpływ. Ten wniosek jest jednak podważaly:) gdyż Mama gotuje dość "przypadkowo" PP i tak i Jej się dzieje, gdy płatki są "dziwne". Ale teraz jest ok!
data: 2008.09.18
autor: Lidia
A może któraś Mama miała taki sam przypadek z owsianką???
data: 2008.09.18
autor: Gabi
Pani Aniu chyba jakieś chochliki mam w kuchni, bo od kilku dni jak ugotuje Korneli owsiankę to rano jest ok, a wieczorem się woda robi??? Co to może być?
data: 2008.09.18
autor: Gabi
Julka - Wychodza Ci letnie wpadki jak wpysk strzelil. Masz dwa wyjscia: antybiotyki albo dyscyplina. Nikt Tobie nic innego tutaj nie doradzi. Slaba odpornosc nic nie znaczy. Ja mam bialych krinek tak malo, ze powinnam z lozka rano nie wychodzic. A od kiedy jestem na PP, to wszyscy wokol smarkaja, psikaja, kaslaja etc, a mnie nic nie jest. Masz lekcje i musisz teraz spokojnie sie leczyc naszymi sposobami, albo isc na skruty. Jestes dorosla***
Ja jeszcze slowo do Pauli: nawiazujac do Twojego calkowitego wyczerpania, to moja lekarka medycny chinskiej kiedys powiedziala mi bardzo madra rzecz. Czasem to nawet dobrze, ze sie tak wyczerpiemy i wpadamy w dolek energetyczny, bo juz nie mamy sily na walke z zyciem. I czasem to jest wlasnie moment, ze uczymy sie odpuszczac bo juz nie mamy sily na szarpanie. Moze popatrz na to co sie z Toba dzieje jak na znak od nieba, pstryczek w nos od opatrznosci, ktora mowi Ci, ze tak sie dalej nie da***. Jagoda, chyle czola i pozdrawiam, bo od razu sie lepiej robi po lekturze Twoich postow***. Kobiety czy u was w Polsce tez takie zimno?W Paryzu 6 stopni i rece siwieja z zimna. Trzeba juz cieple swetry i buciory wyciagac. Ale ja po raz pierwszy nie boje sie jesieni i zimy. Bedzie pieknie, pachnaco kawusia i ciepla zupa. No i duuuzo przytulania i mietolenia 'yanga' pod kocykiem:). Pozdrawiam was serdecznie PP-owcy.
data: 2008.09.18
autor: Kamila z Paryza
Witam Pani Ani po udanym zabiegu usunięcia tarczycy. Wiem, że generalnie jest Pani przeciwnikiem wszelkich leków hormonalnych, ale dopiero po ich przyjęciu mój organizm wraca do równowagi. Oczywiście dalej odżywiam się wg PP. Nie muszę mówić, że kuchnia szpitalna jest jeszcze na etapie zupek mlecznych i bezsmakowych nazwijmy to potraw.Chirurg był estetą i zostawił mi wręcz piękna bliznę. Ostatnie badania wykazały u mnie wysoki poziom prolaktyny, ale na to polecono mi tym razem ziołowy preparat Castagnus. Polecam zwłaszcza wszystkim kobietom z zaburzeniami miesiączkowania. Staram się jakoś trzymać i cieszę się, ze mimo aury jesiennej mogę ukryć się w moim ciepłym mieszkanku i wypić ciepłą herbatke.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.18
autor: Ewa 33 ze Szczecina
A najbardziej suchą skórę mam na kciuku i palcu wskazującym prawej ręki, lewej już nie tak bardzo. (normalnie papier ścierny) Osłabione jelito grube i płuca? Czy to jakieś grzeszki letnie wychodzą?
data: 2008.09.18
autor: Gabi.
Pani Aniu mam teraz bardzo wysuszone ręce i kolana, a na kolanach dodatkowo lekko żółtawy odcień skóry i Kornela ma piętki lekko suchawe i też jest taka lekko żółtawa (stopy i dłonie), co może być przyczyną? Ja mam teraz straszną ochotę na chleb, trzymam dyscyplinę. Korneli zrobiłam raz grzanki z czosnkiem to czosnek nie bardzo jej podszedł, ale grzanka owszem i teraz woła na drugie śniadanie gzane, gzane :-) a zup nie chce, o!!! Czemu czosnek mógł jej nie smakować, za ostry??? Pozdrawiam
data: 2008.09.18
autor: Gabi
Pani Aniu dziękuje za odpowiedzi, serdecznie pozdrawiam :-)
data: 2008.09.18
autor: Gabi
Witam
Mam wiadomosc dla mam z czestochowy wiem gdzie zdobyc jagniecine.Jest taki sklepik kolo szkoly 20 na wyczerpach tam na zamowienie gosc zalatwia.Pozdrawiam.
data: 2008.09.18
autor: Magda Kaspianowa
Pani Aniu w tym śnie to aż tak Pani nie opieprzała, może dlatego musiałam zadzwonić :) Wysypka u Jasia się zmniejsza, pracuję nad zrównoważeniem jedzonka i siebie i jest dobrze. Pozdrawiam serdecznie Panią i wszystkich czytających.
data: 2008.09.18
autor: Malutka z Poznania
Kochani, już kompletnie nie wiem co robić. Na pp jestem od dwóch lat. Nie powiem że 100%, bo latem było trochę odstępstw w formie lodów i owocków no i pomidorów. Od kilku dni rozłożyłam się kompletnie: okropny katar i kaszel, górne drogi oddechowe. Poszłam do przychodni bo potrzebowałam zwolnienia z pracy, a lekarka przypisała mi antybiotyk i inne specyfiki. Widzę że mam b. słabą odporność, może mi powiecie jak temu zaradzić. Myślałam już że jak wydobrzeję kupię sobie Vilcacorę albo coś innego na wzmocnienie. Dodam że codziennie rano jest kawa, owsianka często rosołki i potrawy przyprawiane 5-smakowo. Na początku choroby były też imbirówki, czosnek smażony i jest coraz gorzej. Pomóżcie, proszę
data: 2008.09.18
autor: Julka
Pani Halino, z Pani postów wynika, że bardzo obawia się Pani smaku ostrego i ognia. A smak ostry to przecież nie ogień – to gorzki jest żywiołem ognia!!! To pierwsza i podstawowa kwestia. Kolejną jest to, że aby wzbudzić w sobie nadmiar ognia, musiałaby Pani zjadać często długo duszoną z dodatkiem czerwonego wina, czosnku i przypraw baraninę bądź wołowinę. Ani imbirówka (która ma działanie rozpraszające!!! ), ani kończenie zupy na ostrym (co ułatwia jej trawienie) nigdy nie doprowadzi organizmu do nadmiaru ognia. Pobolewanie w boku nie ma nic wspólnego ze smakiem ostrym na końcu zupy, ale z błędami, które niewątpliwie Pani popełnia. Jeśli ma Pani problem, to sensowniej będzie go przedstawić na forum i zapytać, o co chodzi. Sieje Pani trochę fermentu swoimi lękami, a Wąsowo zobowiązuje…
data: 2008.09.18
autor: Jagoda
Przepis na owsiankę pani Ani jest, ale chyba coś się z wyszukiwarką stało, że nie można go łatwo wyfiltrować. W Internet Explorerze znalazłam go wpisując w pierwszą rubrykę "8", w drugą "Ciesielska", w Mozilli w ten sposób się nie udało, natomiast ukazał się po wpisaniu w drugą rubrykę "Ciesielska", a w trzecią "2007.02".
data: 2008.09.18
autor: Kostka
Wiele wyniosłam z Pani wykładów i książek. Nie mam zamiaru z tych zasad zrezygnować.
Jednym pytaniem nie można nikogo przekreślać. Kto pyta nie błądzi. Szukam przyczyny pobolewania w prawym boku. I stąd moje pytanie.
Przepraszam.
data: 2008.09.18
autor: Halina
Tak właśnie pomyślałam Pani Anno.Całość(0,75)chlup przed spankiem i...odlot.A co do Zielarza,to zgadzam się z Panią- rozkoszniak pierwszej wody...ale o tym cicho-sza.Pozdrawiam i zdrowia,szczęścia,pomyślności życzę:)
data: 2008.09.17
autor: Róża
Mateuszu, piszę dla Pana ten przepis, bo mam sentyment do chłopaków o tym imieniu :-) ale fakt, przepis gdzieś wcięło. A więc:zagotuj 1,5 litra wody, wrzuć do wrzącej szczyptę kurkumy, 1/3 łyżeczki masła, szczyptę imbiru, 8 łyżek płatków owsianych (ze Stoisławia, gdzie całe pp-owe forum ma udziały :-)), szczyptę soli i łyżkę soku z cytryny. Gotuj 20 minut na małym ogniu, ale musi sie gotować. Po tym czasie odstaw z ognia na 15 minut, pod przykryciem. Następnie gar z powrotem na ogień, dolewamy wrzątku do ulubionej konsystencji, miodu do ulubionego stopnia słodkości (ale bez przesady!), posypujemy cynamonem, imbirem, kardamonem i pozwalamy całości się zagotować. Ja zazwyczaj robię pierwszą częśc wieczorem, a rano kontynuuję wrzątek, miód itd....Smacznego!
data: 2008.09.17
autor: Kamiczek
Pani Anno,na dowód,że PP działa pozytywnie w mojej rodzinie mam pewną ciekawostkę.Otóż mój szwagier,który jest jedynym synem pośród pięciu córek i mężem żony,która ma trzy siostry,z którą to żoną ma dwie córki wykrzyczał ostatnio(w mojej obecności):EUREKA,KOBIETA TEŻ CZŁOWIEK.Po dziś dzień jestem pod wrażeniem Jego metamorfozy,bo do niedawna bywało różnie...ale mniejsza z tym.Pozdrawiamy gremialnie.
data: 2008.09.17
autor: Róża
Witajcie, Kochani! Pani Aniu z Poznania, może Pani zużyć owoce pigwowca na miksturkę zakwaszającą, ale proszę nie z cukrem, tylko z miodem. Zainteresowany, jeżeli to kleszcz, to proszę użyć pincety, a potem ostrożeń. Pani Moniko, w sprawie osteoporozy, Pani decyduje, czyje zalecenia są dla Pani słuszniejsze. Ja się wyłączam. Jolik, w sprawie remediów fengshuiowych nie wypowiadam się. Moniko, jak zażywać ostrożeń, można zajrzeć do książki prof. Ożarowskiego „Rośliny lecznicze”. Dominisiu, nie przypominam sobie, żebyśmy polecały kanapki z ogórkiem kiszonym. Anulo72, nerki trzeba wzmacniać przez dłuższy czas pilnując jedzenia, chroniąc ciało przed zimnem - tak jak radzą dziewczyny. A więc proszę pilnować jedzenia. Gabi, obsmażać mięsko i warzywa będziesz wówczas, gdy dziecko zacznie jeść wasze potrawy, czyli jak będzie miało 3-4 lata. Firanko, Twoja propozycja herbaciana mogłaby się nadać jedynie na ekstra przypadek, np. zmarznięcie. Na co dzień jednak nasza. Magdo z Aachen, czemu patrzysz na forum przez okno zalane deszczem?:) Pani Agnieszko, nie podsunę Pani żadnej osoby, która Pani pomoże w tych zamiarach. Jeśli się tego Pani podjęła, proszę samej się starać, nie jest to takie trudne. Rodzicom lepiej zbyt wiele nie tłumacz, bo Panią pogonią i naślą na Panią Sanepid. Takie sprawy załatwia się cichutko, z szefową kuchni, z zaopatrzeniowcem. Joasiulek, tran to nie jest miksturka na słabe krążenie. Z pewnością w Pani przypadku ruch i ćwiczenia będą skuteczniejsze i właściwsze. A jakie, to już proszę samej zdecydować. Anulo72, jeszcze raz powtarzam – nie masz się rozgrzewać, tylko nie wychładzać, a to zasadnicza różnica. Pomału ciało doprowadzisz do porządku, ale żadnych rozgrzewających ekscesów. Megan, oczywiście, że zapach potu i samo pocenie córki jest skutkiem wakacyjnych grzeszków. Proces dojrzewania u dziewczyny nie powinien dać żadnych tego typu zawirowań. Przede wszystkim proszę przypilnować właściwego jej odżywiania. Gabi, oczywiście każdą część wołowiny możemy wziąć na gulasz, byle w miarę młodą. Mamo Nikosia, poranne smarkanie dziecka jest bardzo dobre, dziecko się oczyszcza, proszę nie panikować i spokojnie mu na to pozwalać. Z tego odsmarkiwania i odkaszliwania nigdy nie pojawi się astma. Rozgrzewać dziecka Pani nie powinna, a jedynie pilnować właściwego jedzenia, pilnować ciepła, jedynie od czasu do czasu imbirówka. Pani Luśko, jużeście sobie pogadały na temat dłuższego lub krótszego karmienia dziecka piersią, lecz proszę, nie przywiązujcie do tego większej wagi. W każdym przypadku rok i trochę to już bardzo dużo. Dobrze, że Pani opisała swój wapniowy incydent. Agiśko, jeżeli na ulotce Ecomeru jest wyraźne zalecenie, to dlaczego jeszcze zadaje Pani na forum pytanie? Nie widzę potrzeby. Mamuśko z Wrocławia, pozdrawiam! Agato z Amcią, proszę wczytać się w książki, gotować, karmić przede wszystkim siebie, a potem zabierze się Pani za dziecko. Życzę sukcesów! Pani Elu, mam wrażenie, że karmi Pani dziecko zbyt intensywnie, za dużo smaku słodkiego, tłuszczu, nie zawsze zrównoważone smakiem kwaśnym, niepotrzebne jest mleko, niepotrzebne kakao, niepotrzebny codziennie rosół. Za dużo smażenin. To zbyt intensywne jedzenie daje dużą produkcję śluzu, który umiejscawia się w płucach. Potrzebna jest imbirówka, potrawy zrównoważone, z mięs tylko cielęcina, ewentualnie indyk, przyprawy, chleba niewiele. Ani marchwianka, ani syrop cebulowy tutaj nie pomogą. Potrawy muszą być delikatniejsze. Proszę zaglądać do archiwum. Inko, dzięki za wyjaśnienie w sprawie tranu. Pani Agnieszko, edukować rodziców Pani nie powinna i nie może. Może im Pani jedynie polecić książki, by mogli pracować sami. A i tak znajdą się tacy, którzy będą Pani przeciwni, proszę o tym pamiętać. To, że nasze żywienie jest skuteczne, my wiemy, ale inni mogą tego nie chcieć i my musimy to zaakceptować. Sasanko, oczywiście, masz rację. Kamilo z Paryża, mocno Cię ściskam, Twój pościk bardzo mnie uradował. Trzymaj się, babo. Malutka z Poznania, to mówisz, że nawet w nocy opieprzam?! To ci dopiero:) Anko M. z Wrocławia, pozdrawiam serdecznie, miło, że się odezwałaś. Megan, bardzo dobrze robisz, że masełko córci przemycasz. Tak ma być. Pan Nikoniuk jest tylko od kręgosłupa. Lidio, dobrze, że Halince tłumaczysz sprawy czosnkowe, bo ja już nie mam siły. Luśka, ok., marchewka + brukselka, ale koniecznie smak kwaśny + przyprawy. Renato, sos śliwkowy to nie potrawa, tylko dodatek, więc ma być taki ostry. Zjada się go niewiele, maczając kęs mięska. Magdo P-K, oczywiście, masz rację w sprawie czosnkowej owsianki. Justyno, brzydki zapach z ust to niestrawność, zimny żołądek lub emocje. Dwa lata to jeszcze krótki czas na to, aby się całe Pani wnętrze unormowało. Proszę dokładniej doprawiać – mam na myśli dodatek smaku kwaśnego i przypraw – zjadać w spokoju, nie za wiele, acz często, no i nerwy w konserwy. Musi Pani jeszcze popełniać jakieś błędy, w Pani mniemaniu niewinne, ale one decydują o tym, że Pani trzustka i śledziona nie są jeszcze w dobrej kondycji. Jagodo, nie wierzę, że Ci się to wszystko nie popierniczyło, że łyżką od sosu bolońskiego nie mieszałaś bitek wołowych, więc i tak wszystkie smaki miałaś w każdym garnku:) Jak wam się to wszystko zmieściło w kuchni? Ustawiałaś słoiki na balkonie? A Tymek z Obgryzkiem wisieli nad wami i kapała im ślina?:) Czy Darek jadąc do Gdańska wykupuje dwa bilety? I pomyśleć, że kiedyś byłaś taka inna… Oszukiwałaś na każdym kroku:) Ale niech Ci tam będzie. Fakt, miło czytać takie posty. Lidio, Jagoda do dzisiaj leży nieżywa ze zmęczenia, zbierze się pewnie dopiero w piątek, na widok Darka:) Aido, oczywiście, że akceptuję Twoją radosną twórczość. Tylko Ty zjadaj tych łakoci mniej, ponieważ masz słabość śledzionowo-trzustkową, ale częściej. Swędzące dłonie to suchość w lewej nerce. Może to skutek letnich ekscesów, może wyjechałaś gdzieś, gdzie nie powinnaś, robiłaś coś, czego nie powinnaś, myślałaś o czymś, o czym nie powinnaś. O tym świadczy też Twój objaw poranny – słabość w czasie aktywności śledzionowej, dlatego wstawaj rano wcześniej, weź prysznic, pogimnastykuj się, zjedz z dziećmi owsiankę, odprowadź dzieci do szkoły, później śniadanie – dobre, urozmaicone. Daj śledzionie dobre paliwo między 8 a 9. Potem krótki relaks. To coś ogoniaste jest stale przy nas, tylko uaktywnia się, gdy słabniemy, a więc możesz toto przegonić znaną Jezusową formułką albo otaczaj się promieniem Anioła, którego akuratnie wyciągniesz. Pamiętaj, zło nie śpi, zło zawsze jest przy nas, a Ty masz być skupiona, silna i ufna. Chłopakom imbirówkę podawaj po posiłkach, dwa razy dziennie filiżankę. Paulo, ja Ci już prawić morałów nie będę, zrobiły to już dziewczyny pięknie – Jagódka. Wróć też do postów Kamili z Paryża, również tego ostatniego, zobacz jak się pięknie dziewczę przemienia, z Tobą będzie tak samo. Jagodo, no oczywiście, że Twój pościk jest miodzio. Już Cię nie będę dręczyć:) Wierzcie mi, Jagoda jest najlepszym przykładem PP-owego działania. Jagodo, mówisz, że zgodnie z zaleceniami przepiórkowymi powinniśmy znaleźć w sobie detonatory pozytywnej energii, a nasze gotowanie jest właśnie tym tunelem szwajcarskim, w którym energie się zderzają i powstaje Nowe… Pani Elżbieto, herbatkę TLI podajemy nawet i przede wszystkim ośmioletniemu dziecku. Ale może być również TLACI. Różo, nie możesz sobie strzelić wieczorem 0,75? :) Ale pan zielarz mi się podoba. Ido, pamiętaj, że demony to nasze ego, więc trzymaj je krótko, nie pozwól sobie na zamęt, dyscyplinuj myśli. To jest sztuka, której się uczymy żyjąc na Ziemi, bardzo ważna sztuka. Ale dlaczego jak robisz gulasz, pracujesz w stroju wyjściowym? Aido, a ja Cię bardzo proszę, dla dobra Twojej śledziony (konieczność): zero książek, zero myślenia, czyli totalna bezmyślność, cichosza, jak będziesz miała chwilę, to kładź się, zamykaj oczy i odpływaj. To Ci jest potrzebne i to jest polecenie. Pani Halino, przywołuję Panią do porządku. Była Pani na dwóch kursach w Wąsowie i mam wrażenie, że nic Pani z nich nie wyniosła. Potrzebny jest Pani podstawowy kurs I stopnia w Poznaniu. Na Wąsowo proszę już nie liczyć. Paula, lekarze medycyny chińskiej czy tybetańskiej NIC za Ciebie nie zrobią. Dadzą Ci procha, wyciszą dolegliwość, a przyczyny w dalszym ciągu będą Cię niszczyć. Za jakiś czas obudzisz się z ręką w nocniku. Pani Kingo, do książki o grupach krwi odniosłam się w „Filozofii życia”. Gdyby się Pani stosowała do jej zaleceń, to właściwie niczego nie mogłaby Pani jeść, co jest w zwyczaju naszej kuchni. Kaszy kukurydzianej nie musi Pani codziennie dodawać dzieciom do zupy. Dziecku może Pani podać ten delikatny groszek, oczywiście. Anielko, prosisz o szybką odpowiedź? Już biegnę. Nie wiem, jaka jest przyczyny Pani problemu z okiem, może lepszy będzie rumianek. A skąd przepis 2 opakowania na 3 litry wody? – ja takiego nie znam. Łyżka - dwie na litr do przemywania oczu. Aido, nie wiem, czy ten Twój sos z jagnięciny a la bolognese nie jest zbyt intensywny. Nad tym pomyśl. Mateuszu, cieszę się, że jesteś już pomalowany i dobrze Ci w tych kolorach. Owsiankę podadzą Ci dziewczyny, a ja tylko przytakuję kanapkom ze smalcem, to dobre rozwiązanie dla młodego mężczyzny. Chleba żytniego nie jedz, szukaj pszenno-żytniego na zakwasie, może znajdziesz. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.09.17
autor: Anna Ciesielska
Paulo, Jagoda napisała Ci jak ważne jest wzięcie odpowiedzialności w SWOJE ręce, a Ty chcesz poskramiać emocje ziołami. To jest szukanie rozwiązania na zewnątrz, a to nie zlikwiduje problemu. Ale jeśli koniecznie chcesz, to poszukaj w archiwum info o kroplach Bacha. PS Znam jedną Paulę w Warszawie, ciekawe, czy to Ty:)) Pozdrawiam
data: 2008.09.17
autor: Marta R.
Zgadzam się całkowicie z postem Lidii, cóż za mądre słowa. Tylko grzecznie stosować...
data: 2008.09.17
autor: Magda P-K
Dzień dobry Pani Aniu dziękuje bardzo za podpowiedz w sprawię kolorów :D:).Pomalowałem pokój na kolor "imbirowe pole łącznie z sufitem. Musze powiedzieć, że fajnie to wyszło :) dziękuje Wam bardzo za wszystkie rady w tej sprawie. Szukałem przepisu na owsiankę z cynamonem, przeczytałem wszystkie posty ze słowem w tekście "owsianka" i nic nie znalazłem dlatego mam prośbę mogła by Pani albo ktoś z forumowiczów podać mi ten przepis :) bardzo bym był wdzięczny. Przez długi czas miałem mały problem w znalezieniu odpowiedniego chleba i chyba znalazłem, może nie do końca ale jest na pewno o wiele lepszy niż te które jadłem prędzej z różnymi chemicznymi dodatkami. Skład tego chleba to: mąka żytnia razowa 90%, woda, mąka pszenna, sól i drożdże. Szkoda, że nie jest na zakwasie i też nie wiem czy był wypiekany w piecu na węglu czy gazie czy też może w piecu elektrycznym. Może ktoś z Was mieszka w Bydgoszczy i zna jakąś dobrą piekarnie gdzie pieczą chleb na zakwasie?? Oczywiście żytni i wypiekany na naturalnej energii :):). Jeśli tak to bardzo proszę o namiary:). Wczoraj zrobiłem smalec z przyprawami według przepisu z książki. Codziennie smaruje nim kanapki do szkoły nie wiem czy dobrze na tą porę roku ??. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.09.17
autor: Mateusz5_18
Przepraszam, zapomniałam w pospiechu napisać że w tym przepisie jest 1/2 kg mielonej jagnięciny dodanej oczywiście razem z kurkumą.
data: 2008.09.17
autor: Aida
Paulo, ja osobiście polecam lekarza medycyny tybetanskiej. Sama do takiego chodze na wizyty i żyje;), miewam sie dobrze i widze rezultaty. ten lekarz bada z pulsu, jezyka i w oczy też patrzy;). Na tej podstawie mowi co Ci jest i przepisuje ziola. Jedyne co mi brakuje podczas tych wizyt to określenie przyczyn: co jeść, co unikać itp.
data: 2008.09.17
autor: sikorka
Witam! Kuchnie pp wg p.Ciesielskiej stosuję od 3 lat. Teraz jestem w 33 tygodniu ciąży i dostałam jakiegoś zapalenia spojówek,do tego boli mnie cała powieka. Czy mogę to przemyć ostrożeniem? Jak ugotować wuywar tylko do przemywania oczu? Czy taki sam jak do kąpieli? 2 opakowania na 3 l wody? Proszę o szybką odpowiedź.
data: 2009.07.27
autor: anielka
Witam Pani Aniu,
Czy mozna dziecku 3,5 lat podac czasem do gulaszu groszek konserwowy na cieplo z przepisu z ksiazki? Mieszkam za granica, mamy tu taki groszek w puszkach przepyszny, drobniutki, mieciutki bez grubej skorki.
I jeszcze czy juz mozna jesc tran czy lepiej poczekac na chlodniejsze miesiace?
Dziekuje z gory za odpowiedzi.
data: 2008.09.17
autor: Kinga
Witam, Przeczytalam ksiazki o jedzeniu zgodnie grupa krwi, zrobily na mnie duze wrazenie. W rodzinie wszyscy mamy grupe B i zastanawiam sie czy dobrze jest kiedy moje dzieci jedza codziennie polente w zupie czy kiedy pija rano kawe zbozowa. Kasza jeczmienna i gryczana tez jest niedobra, chociaz raz w tygodniu chyba nie wyrzadzi krzywdy. Pani Aniu, czy moglaby Pani napisac slowko w tej sprawie? Dziekuje!
data: 2008.09.17
autor: Kinga
mam jeszcze jedną prośbę o radę- czy polecacie wizytę u lekarza Medycyny Chinskiej lub Tybetańskiej... może jakieś zioła pomogłyby opanowac emocje?
data: 2008.09.17
autor: Paula/wwa
Dzięki Inko pozdrawiam
data: 2008.09.17
autor: Gabi
Lidiaaaaaaa!!! motto RÓB NIC (śliczne !!) bądź tu i teraz trochę (pozornie!!!) łatwiej. Garfield to by się podrapał po głowie , a potem by sie położył i myślał nad tym caluśki dzień, ale to on.Podglądam te komiksy jak chłopcy czytają i śmieją się aż huczy, ten spokój w jego zachowaniach i myśleniu. Tylko pozazdrościć.
Ale jest cudnie, psia mać.
A ten przepis:
Rozgrzać 2 łyżki oleju i smażyć kawałki laski cynamonu,kilka goździków (4-5?),strąk nasienny kardamonu w całości, a może i dwa strąki, kilka ziaren kolendry jak zaczną pstrykać, dodać cebule w kostke, 4 zmiażdżone ząbki czosnku,łyżeczkę imbiru,posolić, dodać 4 pomidorki sparzone i pokrojone ( może wcześniej podduszone)1/2 łyżeczki kurkumy.Dusić na małym ogniu.Dodać małą puszeczkę zielonego groszku, posypać garam masala albo kuminem. Co wy na to, do makaronu, raz położyłam to na tartę. Dobre, chociaż raz bolała mnie głowa po meridianach woreczka. Albo zbieg okoliczności albo coś trzeba dopracować :)).
Pozdrawiam.
data: 2008.09.17
autor: Aida
Łączenie produktów zgodnie z zasadą pięciu przemian to już jakiś potencjał energii.
Jeżeli kończymy wszystkie, albo większość pokarmów np. na smaku ostrym.
- To mam pytanie do P. Ani. Czy wtedy nie będzie nadmiaru energii w organach, gdzie ona dotrze? Czy w przypadku wątroby nie będzie za dużo ognia? Czy nie powinno się wtedy kończyć na słodkim?
Nie wiem, czy moje wątpliwości są słuszne?
Pozdrawiam.
data: 2008.09.17
autor: Halina
Ida. To nie jest tak "psrtyk" i przechodzi. Trzeba dać sobie przyzwolenie na czas, na cierpliwość. "Rób nic", bądź jak najwięcej "Tu i Teraz", nie rozpamiętuj, nie projektuj... Na razie gotuj i jedz i tym się ciesz i czerp siłę, uzupełniaj energię. To już pozostanie tak, że po wejściu w DYSCYPLINĘ, wciąż należy o niej pamiętać. Pozdrawiam:)
data: 2008.09.17
autor: Lidia
Jagodo, dziękuję za dokladne informacje w sprawie termosu. Dzisiaj dopiero przeczytałam. Jeszcze w tym tygodniu pojadę tam.*** Na razie tylko z zupą chodzę i kanapki zaczęłam jeść, ale obiad o 18.00 to dla mnie za późno, i od razu krosty na brodzie- czyli wątroba się buntuje, jak sądzę. No i emocje też pewnie swoje robią. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.09.17
autor: Marzena z Gdyni
Tak tu ostatnio miło, że rano lecę z owsianką do komputera,żeby poczytać, czegoś sie dowiedzieć. Czy też tak macie? bo ja rzadko piszę (chroniczny brak czasu) ale cały czas jestem obecna i "gadam" z Wami w myślach w wolnych chwilach, najczęściej nad garami. Wczoraj wyjęłam z pólki "Przepiórki.." i 3 inne książki które wtedy dostałam (chyba z 5-6 lat temu?)i wszystkie jakby na temat i chyba wtedy o nich się mówiło. "Mamuśka" "Delta Wenus" "Małe ptaszki" przekartkowałam i chyba warto poczytać o kobietach ich zmaganiach, miłości, emanuje z nich zmysłowość ( z tych Anais Nin czyli : Delta..i Małe..).
Moje "Przepiórki.." to II wydanie i do lektury zapraszają takie słowa : " I do łoża, i do stoła jeden tylko raz się woła..." hmn...
A ja jestem przy lekturze "Podręcznik dla duszy" na przemian z Nietoksycznym rodzicielstwem. Bez tej lektury także od dawna czuję się jak uwięziony wulkan ale teraz to jak ten z filmu "Podróż w głąb ziemi"to taki film dla dzieci a raczej dla wszystkich.Ciekawe kiedy wybuchnę i czy uda mi się ten stan kontrolować?! ... macie może jakieś sugestie dla mnie? bardzo proszę.
A następnym razem podam przepis na sos z jagnięciny. Pozdrawiam.
data: 2008.09.17
autor: Aida
Jagodo, jakaś Ty mądra. Przeczytałam właśnie po raz drugi Twojego posta do Pauli i znalazłam w nim odpowiedź na swoje pytanie: jak pomóc koleżance. Dziękuję Ci za to i za natchnienie, które czasem na mnie spada, gdy w myślach piszę do Ciebie posty. Widocznie jesteś takim wspierającym aniołkiem.
data: 2008.09.17
autor: Anula72
Wasze posty są tak mi bliskie, bo pomagają mi wierzyć. Ja się czuję w tym momencie, w którym Ty Lidio byłaś rok temu. Smutek, chaos,brak sił, energetyczny dołek, rozdrapywanie przeszłości, projektowanie scenariuszy. I ciągłe poczucie obowiązku, że trzeba cos zrobić, coś pozałatwiać, nawet gdy przychodzę padnięta z pracy. To tak jakby jakiś demon czaił się w mroku z batem i poganiał: "jeszcze nie jesteś zbyt dobra, jeszcze za mało zrobiłaś". W takich momentach mówię sobie: baczność, Ida, baczność! Siadam, uspokajam się i idę gotować zupę. Na razie to tyle. Więcej nie umiem. A moje dzisiejsze ubranie pachnie wczorajszym gulaszem. Pozdrawiam :)
data: 2008.09.17
autor: Ida
Pani Anno,stosuję Pani wskazówki od stycznia tego roku.Będąc w poważnej potrzebie poszukiwałam pomocy gdzie się dało i trafiłam też na zielarza(bardzo dobrego,w moim odczuciu),który polecił mi Pani literaturę.Potraktowałam całość z pełnym zaufaniem i sumiennie zaczęłam wypełniać otrzymane rady.Większość z nich nie sprawiała mi żadnych problemów,a wręcz przeciwnie,było to moją przyjemnością.Ale jedna z tych rad stała się moim utrapieniem.Przekochany Pan Zielarz zalecił mi koniak.Niewielkie(25g)ilości trzy razy dziennie żeby się dogrzać i, cytuję,'naciągnąć soków'(byłam wycieńczona zbyt obfitymi miesiączkami).Kłopot w tym,że jestem nietrunkowa i nawet po tej ilości koniaku czuję się wstawiona i tu kolejny problem-większość dnia spędzam'za kółkiem'.Mam obiekcje wsiadając(z konieczności)za kierownicę.Wyczytałam,że Pani też uważa koniak za'słuszny'.Co zrobić żeby nie spaprać sobie drogi do zdrowia?Liczę na Pani przebiegłą radę.Pozdrawiam.
data: 2008.09.16
autor: Róża
Witam wszystkich, czy herbatkę TLI może pić prawie cały czas nawet 8-letnie dziecko? Z góry dziękuję za odpowiedź
data: 2008.09.16
autor: Elżbieta
Pani Anno dziękuję za odpowiedź, stosuję się do zaleceń i na pewno będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2008.09.16
autor: Asia z D.G.
Tak! Nikomu nie odbierać energii... odkryć siłę w sobie, uwierzyć w nią i pozwolić płynąć energii. To co wyjdzie z nas to wróci. Twoje posty, Jagodo, są nie tylko do Pauli, trafiają do każdego i są jak przesłanie, dla mnie przesłanie, ważna chwila. Jak rok temu trafiłam do Pani Ani, to chciałam wszystko szybko zmienić, zamknąć, załatwić, ale wtedy nie miałam sił. Tak zwyczajnie. Joaśka tylko wciąż mówiła jedz i pilnuj myśli. Na początku Jej słowa były jak echo, odbiciem czegoś czego nie rozumiałam. Osiągnęłam stan pustki, przepłakne dwa lata mam za sobą. I teraz wahnięcia moje nie są na długim ramieniu, z zupełnych nizin do eurofii, teraz jest spokojniej i w ciszy szukam zrozumienia. Odnajduję swój środek emocjonalny, gotuję i jem. Niby banalne, a to dopiero początek. Wsłuchuję się w siebie i nie chcę już być swoim wrogiem. Ten ciemny strach jednak wciąż jest w pobliżu i muszę być czujna. Nie mam zamiaru więcej się "podkładać", być "sierotką Marysią". I to jak będzie to zależy tylko oda nas samych...* Jagoda:) Kuchnia też i zazwyczaj bywa mała, więc bliskość wymusza. Cudnie jest być ze swoją połówką!
data: 2008.09.16
autor: Lidia
Aido, dzięki za miłe słowa:)) "Przepiórki" to powierzchownie biorąc smutna lektura, ale tam jest drugie i trzecie dno, kulinarno-filozoficzne, myślę, że warto. No i te przepisy, sposoby i sposobiki, super:) Pozdrawiam!
data: 2008.09.16
autor: Jagoda
Halino, tak nie jestem smokiem. Bardzo Ci dziękuję, że mi przypominasz podstawowe zasady PP, bo można wpaść w rutynę i o nich zapomnieć. Jednak przyczyną chyba nie jest nadmiar ostrego, ale nadal to analizuję. Pozdrawiam.
data: 2008.09.16
autor: Aida
Jest tyle mądrych postów na tym forum, że zawsze znajdzie się cos na pokrzepienie dla siebie, wskazówkę, radę, kopa, połajankę i wiele innych. Często napisane "dobrym piórem", że aż miło poczytać. Jak to dobrze,że jest. MUszę zajrzec do tych " Przepiórek.." gdzieś mam w domu, dostałam od koleżanki dawno temu. Podobają mi się, Jagodo, te "detonatory" a cały post Twój jest tak głęboko mądry i zgrabnie napisany.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2008.09.16
autor: Aida
Jagódka, ale ostro daliście czadu z tym gotowaniem ;))) A ja dziś ugotowałam dla mojej córki (1,5 roczku)gulasz z polędwiczki wołowej. Do tej pory była to p.cielęca, a wołowina jak również cielęcina i indyk były na zupki jarzynowe. Gulasz wyszedł pyszny, bardzo smakowity, a najważniejsze, że Julcia zjadła go z lepszym apetytem niż ten cielęcy. Podałam go z naszymi ziemniaczkami duszonymi i różyczką kalafiorka. Przepis według książki plus troszkę ode mnie: szklanka wrzątku+ szczypta tymianku+ plasterek (1cm) polędwiczki wołowej+ pół małej marchewki (w kostkę)+ plasterek brokuła+ kminku na czubku łyżeczki+ 1mała cebulka (w kostkę)+ 1 ząbek czosnku+ kolędry mielonej na czubku łyżeczki+ plasterek kalarepki+ szczyptę imbiru+ soli do smaku+ ciut vegety+ łyżkę pokrojonej pietruszki z koperkiem+ szczyptę bazylii+ odrobinę kurkumy. Gotowałam 1 godzinę, wyjęłam mięso i rozdrobniłam je i wrzuciłam znów do gara, po czym dodałam okruszek masełka, ciut pieprzu czarnego, zmiksowałam i zakończyłam imbirem. P. Aniu, myślę, że dobrze pokombinowałam. Jeśli nie to proszę grzmieć!
data: 2008.09.16
autor: Magda P-K
Gabi,Bio Marine zażywaj 1 godzinę po posiłku,niekoniecznie to musi być śniadanie.
data: 2008.09.16
autor: Inka
Dziękuję BARDZO za te słowa. Bardzo to ważne dla mnie. Wezmę sobie do serca.
data: 2008.09.16
autor: paula/wwa
Oj, tak Lidio, miłość jest bardzo blisko gotowania:)) Jest w tym czarodziejstwo, nie ma dwóch zdań. To jest już Nowe - nikomu nie odbierać energii, ale potrafić samemu ją wzbudzać i dawać. Przeczytałam ostatnio po raz kolejny "Przepiórki w płatkach róż" i tam jest mądre zdanie o tym, że zadaniem każdego człowieka jest odnalezienie w sobie "detonatorów" pozytywnej energii, myślę, że gotowanie jest jednym z poważniejszych:))) Pozdrawiam Cię:)))
data: 2008.09.16
autor: Jagoda
Paulo, spojrzałam w listy, które napisałaś do tej pory i powiem Ci prosto z mostu – każdy musi SAM. Owszem, jesteś młoda, wiele rzeczy przychodzi z wiekiem, ale pewne sprawy w życiu są fundamentalne i rzutują na całą przyszłość, aż do momentu, kiedy się tego nie zrozumie i nie przerobi. Jedną z takich spraw jest poczucie własnej mocy, tego, że nasze życie W PEŁNI zależy od nas samych, a okoliczności układają się do naszej świadomości. Prosisz los o kopniaka, który przerzuci Cię na „jasną stronę życia” (Coca Cola:) - bo cały czas pragniesz, żeby ktoś lub coś robiło rzeczy za Ciebie. Ale to nie przychodzi, a Ty się coraz bardziej pogrążasz w jakim przedziwnym chaosie diet, myśli, przekonań, niemocy, brakuje Ci woli (słabe nerki !!). I to będzie trwało, a dokąd Cię zaprowadzi – nikt nie wie, jasna strona życia nie będzie to na pewno. Jedyne, co możesz zrobić, to PODJĄĆ DECYZJĘ, że zaczynasz sama, na nikim się nie wieszając, porządkować i zmieniać swoje życie – od rzeczy najprostszych – kawy, owsianki, gimnastyki, pracy, obiadu, ciepłej kolacji itd. aż do świadomego pilnowania myśli. Kiedy miałam naprawdę trudny czas w życiu, też przeżywany w samotności i się zapadałam w taki chaos, ostatnią myślą, która mnie ratowała, było: „nie ma sensu się rozsypać, bo i tak sama będę musiała się pozbierać”. Zatrzymanie „rozsypywania” jest trudne, ale mniej bolesne niż „pozbieranie” – bo wtedy ego jest już tak rozhisteryzowane, tak rozbujane, że przestajemy widzieć rzeczywistość, a widzimy tylko swój ból. W momencie, kiedy przyjmujemy na siebie ciężar odpowiedzialności za nas samych, zjawiają się Anioły, pomagają, wskazują drogę, ale uwaga – na tym poziomie NICZEGO za nas nie załatwiają, a jedynie wzbudzają w nas POTENCJAŁ do zmierzenia się z problemami. Przerobiłam to na własnej skórze, więc na zakończenie mogę jedynie Ci powiedzieć, że warto wyruszyć w tę drogę, że dostaniesz wsparcie, ale warunkiem jest, że weźmiesz na swoje barki siebie samą, przed czym teraz tak bardzo uciekasz. Ten ciężar, z początku przygniatający, z czasem okaże się coraz lżejszy. A co dalej, sama zobaczysz:)
data: 2008.09.16
autor: Jagoda
Jagodo, ja myślę, że każde wspólne działanie zbliża :). U mnie jest to remont, w który włączamy też córę. Jaka była przejęta jak malowała kawałek ściany we własnym pokoju :)). Kiedyś zastanawiałam się dlaczego jak coś remontujemy, to są to najfajniejsze chwile z moim mężem. A od jakiegoś czasu wiem, że dlatego, że robimy coś razem, a nie każdy sobie :). 'Miłość, to nie patrzeć jedno na drugie, ale patrzeć razem w tym samym kierunku'.
data: 2008.09.16
autor: Jolik
Paula, a znasz powiedzonko 'jak umiesz liczyć, to licz na siebie'? Dziewczyno, Ty masz DOPIERO 22 lata, a podejście do życia mojej babci 'a po co, jak i tak zaraz umrę'!!! Zacznij od owsianki, bo podnosi poziom serotoniny, a potem małymi kroczkami do przodu. Dasz radę :).
data: 2008.09.16
autor: Jolik
Aido. Jest ogień,będzie para.Nie jesteś smokiem wawelskim.
PP to równowaga smaków i przesyłanie energii do odpowiednich narządów, a nie przeginanie w smaku ostrym.
Takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam.
data: 2008.09.16
autor: Halina.
Witam! Nie wiem czy dam radę SAMA. Wokół PP krążę od kilku lat, i gdzieś tam w środku wiem że jest to dobre dla mnie, jednak nie potrafie trzymac dyscypliny. Nie wiem czy to z racji wieku-22 lata, czy poprostu siedzi we mnie zwyczajny leń, na dodatek trochę zbuntowany, no i taki, który jeszcze jako tako sie trzyma pod wzgledem zdrowotnym. Choc do pełni zdrowia jednak mi daleko, i zdaje sobie sprawe ze jesli tak dalej będę trzymac, to daleko nie zajadę. Alergia, egzema, straszne zawirowania emocjonalne, depresja.No i dodatkowo poczucie że jestem sama, na rodzinę nie mogę liczyc, od znajomych się ostatnio odcinam, a i przez wakacje strasznie sie osłabiłam..Wiem że jest szansa i nadzieja, ale sama nie jestem pewna czy jest w ogóle sens walczyc. Przykro ze już nie załapę się na tegoroczną konsultację do Pani Ani..Mysli Pani że warto by sprobowac kursu?Czy czekac na wolny termin konsultacji nnajpierw? Przepraszam za marudny post, bedę się zaczytywac w forum, książki po powrocie z wakacji przeczytałam poraz kolejny ale nie wiem czy wystarczy wytrwałosci do realizacji tego. Pozdrawiam Forumowiczów i p.Anię
data: 2008.09.16
autor: paula/wwa
Chyba jednak zapomniałam o najważniejszym pytaniu, Pani Aniu jak mam sobie poprawić żywot - ok.11 tracę "parę" czuję jak zwalniam w zawrotnym tempie łącznie z dygotkami, a to coś ogoniaste po lewej przypomina mi "ja tu jestem" , bo ból to to nie jest. Pilnuję się bardzo ale coś jest nie tak. Pozdrawiam.
data: 2008.09.16
autor: Aida
Podzielę sie przepisem na kotlety ziemniaczane z farszem mięsno-jarzynowym.Gotuję ziemniaki z przyprawami ok. 1kg, przeciskam przez praskę, dodaję 2jaja,kminek, czasem trochę mąki ziemniaczanej, kolendra, pieprz, imbir, sól, ok2-3 łyżki mąki pszennej, kurkuma. Łyżka ciasta na dłoń rozpłaszczam na środek łyżeczka naszego farszu mięsno-jarzynowego składam formuję płaski kotlet panieruję w jajku z dodatkiem cayenne i bułce smażę na spokojnym ogniu na złoty kolor do tego nasz sos pomidorowy, są naprawdę dobre, polecam. Wymyśliłam to danie, bo czasem nie miałam pomysu na to mięso. A inny "patent" to tarta na cieście krucho-drożdżowym właśnie z tym farszem na to paski pieczonej papryki(bez skóry) podduszone z pomidorami cebulą, czosnkiem i oczywiście kubeł przypraw a na wierzch (pod koniec pieczenia) trochę sera peccorino albo jakiegoś, czasem paseczki z ciasta. Pani Aniu czy akceptuje Pani moją radosną twórczość czy coś skorygować?
Pani Aniu, mam dziwną "przypadłość" dość często około 21 nieziemsko swędzą mnie obie dłonie(nie wiem jak opisać miejsce)wewnętrzna strona tylko początek tuż za splotem żył.Jest to nieprzyjemne, a pytam bo pamiętam że tak miałam jakiś czas przed kulminacją kłopotów zdrowotnych. Trochę mnie to "straszy".Przyglądałam się meridianom itd ale nie wiem o czym mi to przypomina. I jeszcze jedno, jeżeli chcę wypić lub "zapodać" moim sokołom 3x imbirówkę to o jakich porach najlepiej?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.09.16
autor: Aida
I to jest właśnie wspaniałe... poniedziałek wiecżór, a Ty, Jagódko, nadal latasz wysoko. Oby energii starczyło do kolejnej niedzieli i podtrzymania ognia, zadbania o kobiecość i mężczyznę. Bardzo miły ten Twój post, niesamowicie "frygający":) a to takie zwyczajne sprawy. Jak połączyć miłość z gotowaniem? 7 dań plus powidła:) Pozdrawiam:))
data: 2008.09.16
autor: Lidia
Magdo, owsiankę z czosnkiem mam w planach:)) Mam wrażenie, że w niedzielę przekroczyliśmy własny Rubikon - ugotowaliśmy 7 dań w jedno popołudnie (bitki wołowe, sznycle, gulasz wieprzowy, gulasz cielęcy, sos boloński, rosół i jarzynówka) + powidła. Wszystko oczywiście w słoiki, bo mój mężczyzna przyjeżdża tylko na niedzielę, więc jedzenia musi sobie zabrać na cały tydzień. Nie ma to jak wspólne działania kuchenne, baaardzo zbliżają:)) A poza tym przed południem byłam dętka, a jak stanęłam przy garach, to wróciła energia i po raz kolejny potwierdziło się, że co jak co, ale to nasze grzanie kobiecości przy ogniu ma jak najgłębszy sens. Pozdrawiam!
data: 2008.09.15
autor: Jagoda
Witam Panią Annę i forumowiczów! Chciałam zapytać: jaka przyczyna tkwi w brzydkim zapachu z ust? Czytałam na ten temat archiwum i znalazłam wypowiedź pani Anny, że to"...nie problem niemytych zębów, lecz problemów z żołądkiem – niestrawność". Na PP jestem od 2 lat i jem wg zaleceń z książek i z forum. Bardzo proszę o odpowiedź, z czym może być związana ta niestrawność: złym równoważeniem smakiem kwaśnym?
data: 2008.09.15
autor: Justyna
Dla mnie i mojej półtorarocznej córki P. Ania wyraziła zgodę na czosnek do owsianki. Oczywiście bardzo ważny jest umiar. Dla Julki zaczynałam od odrobiny, żeby się przyzwyczaiła i stopniowo zwiększałam, aż do 1 ząbka. Zjada ją bardzo smakowicie i zupełnie nie zmienia smaku owsianki, a działanie swoje ma. Dla nas gotuję półtora litra i daję 3 ząbki (na 3 osoby). Ale nie trzeba go dodawać codziennie. Życzę smacznego.
data: 2008.09.15
autor: Magda P-K
Pani Aniu, czy sos sliwkowy wg przepisu z książki ma być naprawdę taki ostry. Bo mi taki wyszedł. "Zionęliśmy" potem z mężem ogniem i katary leciały nam z nosa. Czy to właściwe? Synowi bałam się go dać, zresztą wiedziałam, że nie lubi aż tak ostrych potraw.
data: 2008.09.15
autor: Renata
Ależ pyszna jest duszona marchewka z dodatkiem brukselki (proporcje: 1 marchewa - 1 brukselka pokrojona w paseczki). Mniaaam...
data: 2008.09.15
autor: Luśka
Sasanko, ja tez mieszkam w Krakowie i jakis czas temu trafilam na ideal chleba na zakwasie w kiosku kolo mojego bloku - jesli jestes zainteresowana to podam Ci namiar przez maila. Pozdrawiam
data: 2008.09.15
autor: Agnieszka z Krakowa (agi74@poczta.onet.pl)
Halinko... ten czosnek do owsianki, to właśnie podpowiedź p.Ani:) Przemycanie czosnku dzieciom. Osobiście nie próbowałam takiego zestawu, bo czosnek jest spokojnie pochałniany przeze mnie i Bliźniaki.*Dziś mam pierwszy "poważny" dzień pracy w gabinecie i miałam motylki w brzuchu...Każdy jeden zabieg jest ważny, ale do tej pory masowałam znajomych, rodzinę, a teraz zupełnie obce osoby. Anioły u boku i spokój. Cieszę się i dziękuję. To nowe doświadczenie:)* Mąż koleżanki PP w ramach rehabilitacji został zagoniony do wyrabiania ciasta na pierogi i efekt kulinarny znakomity. Kolejne zadanie to ciasto na pizzę PP. Korzyści oby dwustronne. Buziak Gosia, wiem że przeczytasz:) Pozdrawiam!
data: 2008.09.15
autor: Lidia
Dana, dzięki za odpowiedż, ale moja córka nie chce w ogóle jeść masła. Ponieważ wiem, że jest ono konieczne , to robię jej często ziemniaki z masłem, albo jajecznicę na maśle, albo w innych potrawach. Ale samego masła nie zjadłaby nigdy. Nie wiem, czy stres szkolny nie zrobił swojego zawirowania, bo pojawiła sie też wysypka na twarzy.
Mam pytanie do dziewczyn , które były u P. Nikoniuka. Czy w
czasie wizyty nastawiany jest tylko kręgosłup, czy też inne zabiegi np. akupresura, czy bioterapia ?
data: 2008.09.15
autor: Megan
Witam.Chciałam przesłać ciepłe, jesienne pozdrowienia wszystkim kursantom z Wąsowa! szczególnie Swieżynkom, ciekawe czy tu zaglądają..:) Myśli o tamtym spokojnym, ciepłym czasie dodają mi energii w te pochmurne dni:) Czasie pysznego smakowania potraw, gotowania, nowych informacji, nowych pomysłów i swoich własnych przemyśleń,jak wiele zależy od naszego myślenia, nastawienia do przyszłości, jak wiele trzeba dyscypliny w tych myślach, żeby nie popsuć, nie zakręcić się..Ze największym naszym wrogiem i ograniczeniem jest nasze własne myślenie. i nad tym pracować trzeba najbardziej. Próbuję tak robić, i mam nadzieję, że kiedyś przyniesie mi to coś dobrego:). A w takich dniach ponurych i zimnych nie zapominać o prostych, codziennych radościach, które będą nam umilać jesienną melancholię...Cieszmy się i uśmiechajmy jak najwięcej! Zycze tego wszystkim forumowiczom. Pani Aniu jeszcze raz dziekuję za wszystko !! i Pozdrawiam Mamuśkę z Wrocławia.
data: 2008.09.15
autor: Wrocławska Pszczółka (Anka M. z Wrocławia)
Myślę, że czosnek do naszej owsianki to jednak nadmiar ostrego.
Z tym też nie wolno przesadzać. Nie wiem, co na to P. Ania?
Pozdrawiam.
data: 2008.09.15
autor: Halina.
Sasanko, ja używam maszyny tylko do wyrobienia, potem ciasto do blaszki i do piekarnika:-)
data: 2008.09.15
autor: ludzik
Ze względu na bezglutenową dietę mojego najmłodszego syna korzystam z automatu do pieczenia chleba, rzeczywiście jest to szalenie wygodne urządzenie, ale poza tym że te bocheczki są maleńkie i jak dla mojej rodziny to dla każdego jest na ząb, inna sprawa że do upieczenia chleba na zakwasie nie bardzo się nadaje, dwa razy próbowaliśmy, chleb owszem jadalny, smaczny, ale czegoś mu brak. No i ta maszyna jest na prąd, a mnie się marzy taki chleb z ognia...
Więc póki co testuję wszystkie pszenno-żytnie na zakwasie jakie spotkam na swojej trasie, ideału jeszcze nie spotkałam. Najczęściej kupujemy w pobliskim Awitexie, ale gdybym znalazła ideał można by przecież podjechać raz na jakiś czas. Tyle o chlebie. Tymczasem ciepło pozdrawiam!
data: 2008.09.14
autor: Sasanka
Sasanko,
Akurat w mojej wsi jest kilka piekarni dowożących, ale niestety żadna nie ma tego co lubię najbardziej.
Kiedyś (gdy prowadziłam samodzielną kuchnię) piekłam sama przy pomocy sprytnego urządzenia wielofunkcyjnego którego nazwy nie wspomnę. Teraz piekę rzadziej. Kiedy już mi sie uda to niestety chleb starcza na chwile, ponieważ moje dzieci dopadają go jeszcze ciepły i jedzą solo lub z masłem... Dodatki im niepotrzebne.
Upiec chleb jest łatwiej niż upiec ciasto, więc zachęcam gorąco. Na start polecam http://www.chlebpolski.pl
smacznego
data: 2008.09.14
autor: Agnieszka
Pani Aniu, pragnę podzielić się wiadomością, że działa Pani również przez sen. Otóż, przeszkadzają mi chwilowo różne zawirowania. Pojawiła się Pani zatem w moim śnie, powiedziała krótko i treściwie, co jest i że tak naprawdę nic nie jest i już. Szczegółów nie pamiętam, ale pomogło jak nie wiem co. Pozdrawiam serdecznie Panią i wszystkich Forumowiczów.
data: 2008.09.14
autor: Malutka z Poznania
Witam wszystkich.
Pani Aniu dziekuje za odpowiedz, i tez bardzo sie ciesze, ze jest Pani spowrotem z nami. Chcialam tylko napisac pare slow odnosnie moich oslabionych nerek.
Wszystko sie zgadza. W trakcie pobytu w Polsce (2 tygodnie w sierpniu) bylam u mojej lekarki medycyny chinskiej i ona tez stwierdzila, ze energia prawej nerki jest bardzo slaba-wrecz zanikajaca. Ale mimo to, nie trace nadzei a wlasciwie po raz pierwszy ja mam. Wszystko jakos powoli zaczyna sie ukladac. W trakcie wakacji mialam porzadny magiel emocjonalny, wiele rzeczy w trakcie tych dwoch tygodni musialam przerobic w zwiazku z moja rodzina. I mialam tez 'Deklik' i zrozumialam. Zrozumialam, co sie dzialo ze mna i moja mama, i zobaczylam wszystko w innym swietle. A wlasciwie to poczulam. Poczulam sile. Teraz to glownie pisze jej smsy o pogodzie i ogolnym samopoczuciu. Poczulam i zrozumialam, ze aby stanac na nogach trzeba sie od mamy oddalic, ale nie odciac. To jest bardzo trudne, nikt zreszta nie mowil, ze bedzie latwo. Ale teraz czuje, ze wreszcie jestem odpowiedzialna za siebie. To jest zrodlo niepokoju (no bo nie ma nikogo ktoby mnie wyratowal z opresji jak cos pojdzie nie tak), ale tez ogromnej satysfakcji. Troche pozno, ale zaczelam chyba doroslec. To taka wiadomosc do wszystkich mam, ktore maja dzieci w moim wieku (26 lat). To, ze sie oddalamy i juz nie sluchamy waszych rad, to nie dlatego, ze was nie kochamy, ale wlasnie dlatego, ze was bardzo kochamy. Najpiekniejszym darem milosci dla rodzica, jest pokazanie mu, ze sie bierze odpowiedzialnosc sa swoje zycie. Jesli rodzice tego nie rozumieja, to juz nie jest nasz problem. Ale podejrzewam, ze wszystkie mamy tutaj na forum sa o wiele bardziej swiadome, i ze ta wiadomosc do nich trafi (przepraszam, jesli jest to cos totalnie ewidentnego, ale czulam potrzebe podzielenia sie z Wami moim poznym odkryciem). Pani Ania zreszta postawila mi bardzo sluszna diagnoze w trakcie konsultacji, tylko wtedy nie bylam ani gotowa, ani wystarczajaco silna, zeby uslyszec i zrozumiec.
Przeczytalam 'Sekret' i 'Sluchaj swojego serca' i kolejny 'pstrykniecie'. Wzielam odpowiedzialnosc za siebie i swoje szczescie. Tak wiec zelazna dyscyplina w myslach i czekanie na realizacje intencji:). Bo teraz wiem, ze jestem na dobrej drodze i tam gdzie byc powinnam. Te wszystkie 'przejscia' ostatnich miesiecy to ogromna lekcja, za ktora jestem wdzieczna. Powoli tez zaczynam regenorwac cialo. Znikaja wszystkie dolegliwosci. Trzymam dyscypline i ciesze sie gotowaniem. Kobity, ktore maja watpliwosci- jest sens w PP. Powoli wszystkie klapki sie otwieraja. Chociaz czasem traci sie nadzieje i sie czlowiek zlosci, ze to wszystko idzie za wolno.
Powoli zaczelam sie wyciszac, i swiadomie szukac ciszy. Nie godze sie na kompromisy i unikam ludzi, ktorzy mi 'szkodza'. Zaczelam chodzic na lekcje tanca, i bede chodzic na lekcje spiewu.
Moje nerki, chociaz teraz slabe, powoli beda sie regenerowac. Wierze w ta bardzo mocno i tak tez bedzie.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Mam nadzieje, ze ten post sie komus na cos przyda, i ze pomoze innym watpiacym i zagubionym znalezc troche nadzei.
data: 2008.09.14
autor: Kamila z Paryza
Cześć Jagoda. I jak, ugotowałaś owsiankę z czosnkiem? papapa
data: 2008.09.14
autor: Magda P-K
Witam! Agnieszko, nawet po krótkim stosowaniu PP wiem, że to działa i nie szukam dalej. A innymi słowy dopiero teraz zaczęły się prawdziwe poszukiwania, które mają sens. Nie szukam argumentów na skuteczność zaleceń pani Ani gdyż sama czuję się takim argumentem. Kiedy moje dzieci były małe zadawałam sobie pytanie, dlaczego tak chorują, a przecież jedzą więcej "zdrowych" rzeczy niż ja w ich wieku, soczków,jogurtów,itp. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że w moim pytaniu jest już odpowiedź. Jest jeszcze inne pytanie, czy gdybym powiedzmy 10 lat wcześniej zetknęła się z PP to dziś nie zmagalibyśmy się z poważnymi chorobami? Ale tego nie wiem, więc zamiast analizować tryb przypuszczający w czasie przeszłym, czyli "co by było gdyby było.." koncentruję się na tym co mam do zrobienia (ugotowania) dziś, tu i teraz.Oj tak jakoś refleksyjnie mi wyszło. Agnieszko, jeszcze konkretne pytanie - w jakiej piekarni kupujesz chleb? Serdecznie pozdrawiam
data: 2008.09.14
autor: Sasanka
Megan! Moja mała ( miała 18 m-cy) jak się pociła to miała niedobór witaminy D.Zalecenia sa różne,że się podaje do 16 roku, inne że tylko do roku,a potem preparaty witaminowe.Lekarze różnie mówią.Ale ja zaobserwowałam, że chce samo masło z chleba i coś mnie tknęło. Iteraz jest okey.Podaje małej 1 kropelkę wit. 2 x w tygodniu bo słoneczka coraz mniej.NAjlepszego !!
data: 2008.09.13
autor: Dana
Droga Pani ANIU jak to dobrze, że już Pani zakończyła wakacyjno - letnie obowiązki, cieplutko Panią pozdrawiam. Nie sądziłam, że doczekam się takiego postępu w nauce, bo kiedy w USA skasowano fundusze na LHC -oczywiście wiadomo na co zostały przeznaczone- myślałam że nikt tego nie zrobi. A tu proszę ruszył zderzacz hadronów pod Genewą!! Już teraz ujawniono,że istnieje co najmniej dwa razy tyle wymiarów niż my znamy. Może jeszcze będzie tak ...jak rozmawialiśmy u Pani na kursie??
Wyskoczyłam z tym zderzaczem ale to takie fascynujące, posypało sie tyle ciekawych informacji.
A tak do rzeczy to walczę właśnie z odroczonymi w czasie wakacyjnymi grzeszkami żywieniowymi u swoich synów,a o swoich emocjonalnych nie wspomnę, ale tak wogóle to jest "cudnie" psia mać.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2008.09.13
autor: Aida
Elu od Janka, rosoły zawsze wołowo-indycze robimy dzieciom i nie codziennie. Nadmiar wapnia wychładza. A i to mleko dla dziecka odpada - zaśluzowuje. * Dziękuje Paniom i dziewczynom za odzew w sprawie karmienia piersią - no taka trochę śmieszna sprawa.. Nie wpadłabym na to, że kiedyś chroniono kobiety przed "wysuszeniem" takimi dyrektywami. A jeszcze wczoraj wymyśliłam, że przecież w czasie laktacji większość kobiet nie owuluje, tak więc namawianie do zakończenia karmienia jest pośrednio dbaniem o stałe powiększanie rodziny... Miłego weekendu
data: 2008.09.13
autor: Luśka
Sasanko,
Prawie 10 lat temu po bardzo długim czasie leczenia mojego maleńkiego dziecka u całej masy lekarzy różnych specjalności przez przypadek trafiłam na lekarza, który leczył według zasad medycyny wschodu. Lekarz prowadzący stwierdził, że już nie wie co mu dać i jak go leczyć. To było jak wyrok śmierci. Nowy lekarz jako jedyny dotychczas postawił diagnozę, która była sensowna. Powiedział, że jeżeli zdecyduję się na leczenie to będzie ono trwało długo i będzie wymagało odemnie olbrzymiej samodyscypliny. Zaufałam mu. Aby akupunktura i leki naturalne zaczęły działać musiałam zachować odpowiednia DIETĘ. Lekarz przekazał mi podstawowe zasady nowej diety i polecił mi lekturę Pani Ani. Nigdy nie miałam na tyle czasu, aby nauczyc się wszystkich podstaw, natomiast sekcja z przepisami stała się moja biblią. Dzisiaj mój syn i moja córka sa najlepszym dowodem jak bardzo skuteczna jest dieta, o której pisze Pani Ania.
Uwielbiam dzieci. Bardzo mnie boli jak widzę jak źle się odżywiają. Teraz mam okazję zrobić cos na większa skalę. My rodzice zaczynamy teraz walke o wyposazenie i uruchomienie stołówki dla dzieci (przedszkole, szkoła podstawowa i gimnazjum). Projekt jest wielki i jego realizacja zajmie nam trochę czasu. Przy okazji chce edukowac rodziców. Potrzebuję fachowego wsparcia.
A jeżeli chodzi o przekazywanie wiedzy, to nic na siłę. Nie mozna na siłę uszczęśliwiać ludzi. Jeżeli odbiorca jest otwarty i gotowy na zmiany, to sam poprosi o informację. Szkoda, że najczęściej zdarza sie to, gdy choroba jest mocno rozwinięta.
Moja córka Zosia (lat 9) "zażądała" wywaru rozgrzewającego, bo katar atakuje i zimno na wardze sie zrobiło. No to idę.
Rozmawiajmy, bo jest to dobre.
data: 2008.09.13
autor: Agnieszka
Agiśka,Ecomer to jest tran z watroby rekina i ma nieco inne właściwości niż zwykły z dorsza,mianowicie stymuluje procesy odpornościowe(rekin jako jedyny nie choruje na nowotwory).A dzieci same musza nabywać odporność,nie należy zbytnio ingerować w te procesy,dlatego na większości leków tego typu sa zalecenia od 3-go roku życia lub po konsultacji z lekarzem. Po za tym zajżyj jakiej wielkości są te kapsułki-dziecko nie połknie,mogłoby sie zakrztusić.Kup tran w płynie lub kapsułki firmy LYSI-sa małe.
data: 2008.09.13
autor: Inka
Anitko mam prośbę swego czasu pisałaś przepis na zupę z dyni lekko zmodyfikowany, ale ja jakoś nie mogę dojść, chodzi mi o taką rzecz: wywar na 6l,(ile cebul i pora???) gotować zgodnie z przepisem z książki, na indyku w smaku ostrym obok cebuli, czosnku, pora. Kiedy dajemy por??? Bo cebulę dusimy w innym garnku razem z dynią, imbirem i czosnkiem,potem to zalewamy czystym rosołem? To gdzie ten por, też w drugim garnku razem z cebulką ma się udusić? Dzięki serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.09.13
autor: Gabi
Witajcie ja znów z pytaniem :-) Chce zacząć brać olej z wątroby rekina (BioMarine)czy mogę brać na czczo po kawie, czy lepiej po śniadaniu? Jeżeli karmie piersią to małej nie dawać tranu? Z góry bardzo dziękuje i serdecznie pozdrawiam. Pani Aniu serdeczności :-)
data: 2008.09.13
autor: Gabi
Witam serdecznie.

Nazywam sie Ela Staropietka i chce prosic o kilka rad.
Przeczytalam wszystkie ksiazki Anny Ciesielskiej o tematyce zywieniowej i zdrowia lecz mam klopot ktorego rozwiazania nie znalazlam podczas lektury
Zaczne moze od tego, iz moja rodzinka jest wylacznie na jedzieniu zrownowazonym i nie wyobrazam sobie by bylo inaczej.
Chodzi o mojego 2-letniego synka Jana ,ktorego 6-msc meczy kaszel .
Mam problem z usunieciem pozostalosci zalegajacej w plucach z poprzedniej choroby .Mial zapalenie oskrzelikow ,ktore nabyl w polsce w maju tego roku . Po 5 tygodniach kaszel
znikl , ale nie na dlugo, po tygodniu zaczal znowu pokaszliwac, wiec zaczelam od soli emskiej ,marchwianki z czosnkiem ,czosnku smazonym i herbatek
do ktorych dodaje czasami wiecej tymianku lub lukracji.Stosuje od czasu do czasu imbirowke choc nie chetnie mi ja pije i zdarza sie tak, ze ma kaszel przez 2 dni
i na 3 dzien nie kaszlnie wogole. Bywalo tez, ze nie kaszlnal przez tydzien a po tygodni znowu. To nie jet taki kaszel ,ktory meczy dziecko przez caly dzien. To jest tak: kaszlnie
raz czy dwa rano i to wszystko na caly dzien, nastepnego dnia kaszlnie wieczorem ale jak pobiega i sie zmeczy to jest napewno kaszel przez pol godzinki.
Uwazam ,by nie podjadal miedzy posilkami i dostaje je reguralnie .Na sniadanie kasze ,choc od jakiegos czasu nie ma na nia ochoty to dodaje rodzynki i wprowadzilam do sniadania
jajko na miekko . Obiadki zawsze zjada ,nigdy nie odmawia, sa to przewaznie rosolki. Odkad pojawiala sie choroba, dostaje je czesciej na kosciach wolowych z kurczakiem czy na indyku.
Drugie danie to kartofelki z zoltkiem lub maslem lub smazone na patelni z przyprawami, ryz z kasza ,do tego warzywa oczywiscie te w sezonie. Jarzynki duszone z groszkiem , kalarepka ,lub pulpety bez przecieru
jak juz to dodaje swoje pomidory z krzaczka , jadal duzo cukini z warzywami, czy robilam placki z warzywami i cukinia. Chleba nie zjada mi duzo, jak juz to z maslem, cynamonem i miodem lub maczany w jajku,
czy tez nalesniki .Do picia dostaje kakao oczywiscie nie na samym mleku i od czasu do czasu z cynamonem .Na noc dostawal mleko z czosnkiem i miodem czy imbirem lub maslem.
Juz jest wrzesien a on ma kaszel nadal i sama juz nie wiem co jest ,co robie nie tak. Tydzien temu byl u lekarza zostalo zrobione przeswietlenie
i okazalo sie, ze ma na prawym plucu pozostalosc po poprzedniej chorobie ,jak juz pisalam na poczatku. Problem jest w tym ze nie wiem od czego mam teraz zaczac ,skoro robie tyle i nic nie pomaga .Nie wiem moze dostaje za duzo rozgrzewajacego ?.Rowniez robilam bardzo czesto marchwianki i syrop cebulowy pare razy..
To tyle co w skrocie moglam napisac..Co robic????
data: 2008.09.13
autor: Ela Staropietka gg:10416052 email :elared@wp.pl
Agnieszko, miło przeczytać kogoś ze swoich stron. Ja mieszkam w Krakowie, od paru miesięcy wprowadzam w życie zasady "PP wg Anny Ciesielskiej". Życzę powodzenia w tworzeniu pięcioprzemianowej stołówki szkolnej.Nie ukrywam, że trochę intryguje mnie sytuacja przekazywania tej wiedzy innym nieznajomym. Pozdrawiam ciepło!
data: 2008.09.12
autor: Sasanka
kręce sie wokół Was juz któryś dzień, śledze czytam i analizuję. Czekam na książki Pani Ani, a do tej pory staram się coś wyłapać z zamieszczonych tu informacji.A przyprowadziła mnie tu alergia mojej 4,5 miesięcznej Amelki. Na razie początek alergii, pierwsza reakcja była dośc łagodna jednak teraz organizm zadziałał ze zdwojoną siłą. Alergia na mleko krowie, które znalazło się w mojej kawie, Niestety nie przez przypadek tylko przez moją głupotę i łase podniebienie :( no ale oprócz tego to odkąd sięgam pamięcią, jest mi zimno zimno i zimno, nawet latem :( a teraz po ciąży i przy karmieniu piersią jest jeszcze gorzej. Choć wysypiam się w nocy to mam zawsze sińce pod oczami, rano muszę wziąć gorącą kąpiel, ciepło się ubrać i wypić dużą ciepła kawę bo inaczej to zamarzam. Oprócz tego jestem cała w siniakach, o cokolwiek bym się nie oparła zaraz w tym miejscu mam siniaka, na rekach od noszenia mojej Amci krwiaki, a maleńka nie jest taka ciężka, raptem 7 kilo :( bolą mnie wszystkie przeguby: kolana, łokcie, nagrastki itd. Jestem tu bo szukam rozwiązania dla siebie i dla dzieciątka. Czekam na książki...
data: 2008.09.12
autor: Agata z Amcią
Luśko, ja bym trzymała się raczej powiedzenia "wyssać z mlekiem matki" :) Moje dzieci były karmione piersią przez 2 lata każde. Oboje są bardzo dobrzy w naukach ścisłych, a jedno dodatkowo ma talent literacki. To powiedzenie o dwóch Wigiliach mogło powstać dla ochrony matek w tamtych czasach, kiedy rodziły wiele dzieci, żeby nie wyschły na wiór. Taki argument dla ojca, że teraz on ma starać się o jedzenie dla potomstwa.
data: 2008.09.12
autor: Kostka
Hej dziwczyny moze cos w tych babcinych prawdach jest. Mam dwie corki, pierwsza karmilam prawie 3 lata obecnie ma 20 lat. Z matematyki jest kiepska ale za to polski i jezyki obce chwyta w lot. A Druga teraz ma 16 i ta ssala tylko 7 miesiecy. Jest dobra z matmy za to polski masakra.Pozdrawiam
data: 2008.09.12
autor: Mamuska z Wroclawia
Witam wszystkich serdecznie. Jestem jeszcze pod wrazeniem magicznego Wasowa i wspanialych ludzi oraz cudownej "gospodyni". Bylo cudownie i ciezko sie odnalezc w zyciu codziennnym. To byly super wakacje. No i oczywiscie to jedzonko, niezapomniany smak paczkow...itp.Pozdrawiam cieplutko cale towarzystwo i mam nadzieje ze sie jeszce nie raz spotkamy.
data: 2008.09.12
autor: Mamuska z Wroclawia
Witam serdecznie:) Czy tran Ecomer nadaje się dla 4latka? W ulotce jest napisane, że powyżej 12 roku życia, a powyżej 3 tylko po konsultacji z lekarzem. Jesli tak to w jakiej ilości i kiedy podawać ( o jakiej porze?).
data: 2008.09.12
autor: Agiśka
Luśko, moja babcia miała szóstkę pod rząd. Nie mogła karmić długo każdego, bo przez długi czas miałaby po dwoje do karmienia. Do tego praca fizyczna i marne jedzenie... Po prostu by kobiecina padła. Poza tym jeśli jest się np. w ZAGROŻONEJ ciąży, ssanie może sprowokować skurcze. A w tamtych czasach często to był 'co rok prorok'. A tłumaczenia, że lepiej krócej będą różne. Zwykle zależne od tego, co kto usłyszał w okresie kiedy karmił. Ja słyszałam od teściowej, że 'mnie dziecko zje' :)). Nie myśl o tym i karm na zdrowie maluszka :).
data: 2008.09.12
autor: Jolik
Za to rosół woł.-indyczy przez trzy dni, wołowinka duszona z cebulą i marchewką - to zaraz mam "nawał". Przepraszam że tak na raty piszę. To już koniec.
data: 2008.09.12
autor: Luśka
A ta moja "wrażliwa" laktacja to chyba dla mnie błogosławieństwo, bo dzięki niej natychmiast wiem co mi ewidentnie nie służy. Tak więc po buraczkach, ciastach (trzy razy się skusiłam), ogórku kiszonym (kilka plasterków do grzanki)... mam dużo mniej pokarmu. Innych wyskoków już nie miałam bo się bałam, że zagłodzę dziecko:)
data: 2008.09.12
autor: Luśka
Nie na darmo P.Ania mówi, żeby nie pić mleka, nie zajadać preparatów wapnia. Na pewno wiedzą o tym alergiczne dzieci, a i dorośli zapewne też. Zbyt dużo wapnia wywołuje efekt silnie wychładzający - tak pisze w książce nie tylko P.Ania.
Przy okazji opowiem jak załatwiłam sobie laktację jakiś czas temu, bo mi się zachciało mleka prosto od kozy... Piłam sobie tak przez dwa tygodnie.
Pierwsza, druga, trzecia szklaneczka - owszem, bardzo mnie rozgrzały, ale po tygodniu siadła mi kompletnie laktacja = miałam bardzo mało mleka. Ja dalej zapijałam się tym mleczkiem (pół litra dziennie) aż po kolejnym tygodniu mnie olśniło, że to za dużo wapnia było i cycki się zbuntowały:). No, mam taką wrażliwą laktację na "skoki w bok". Pozdrawiam
data: 2008.09.12
autor: Luśka
Moniko, wątpię żeby wapń w ilości 750 mg jednorazowo wchłonął pani organizm. A bardziej może zaszkodzić. Ja załatwiłam sobie nerki preparatami wapnia łykanymi podczas ciąż i ze skutkami tego borykam się do dzisiaj (zapal.stawów). Także proszę to przemyśleć.
data: 2008.09.12
autor: Luśka
Muszę to napisać bo mnie to strasznie męczy.. Musiałam wczoraj dać małej "dyda" na przystanku, i choć zrobiłam to bardzo dyskretnie, podeszła do mnie pewna starsza pani, na mój gust ok.80 lat, bardzo bezpośrednia i mówi:
- "O! ono jeszcze dyda? A ile ono ma?"
- mówię 1,5 roczku.
- "A to nie wie, że po roku nie wolno karmić?
- a czemuż to? pytam
- "bo pamięci nie będzie miało, matematyki nie będzie umiało. Ja już po roku nie dałam, a mam czworo... Nie wolno karmić dwie Wigilie" i śmiech..
Zatkało mnie normalnie. Jeszcze żeby to była pani 40lat, to bym olała, ale że tamta pani sędziwa, to myślę, że coś w tym musi być.. i się tak zastanawiam. Te babcine teorie wiele prawd w sobie noszą. Czy ktoś mi potrafi to wyjaśnić? Zgaduję, że nie o samo karmienie piersią tu chodzi, tudzież o właściwości mleka, ale może coś w psychice dziecka która się kształtuje pod wpływem "cyca" i rzutuje na pszyszłość.. Może tu o emocje matki chodzi.. Może po prostu z dzieci karmionych piersią wyrastają humaniści raczej aniżeli ścisłowcy.. ??? Czy ktoś mi pomoże to rozgryźć?
data: 2008.09.12
autor: Luśka
Witam wszystkich serdecznie,
pojawiam się tu znów, bo okazuje się, że nie wszystko jeszcze mi się udaje choć i tak jestem z siebie bardzo dumna. Dieta Ciesielska zadziałała, synek czuje się już DUŻO lepiej, alergia skórna całkowicie się cofnęła, nie ma świądu, nie ma zmian skórnych, nie ma nocnych histerii :))) Mimo głosów na forum, że wyjazd nad morze to nie jest dobry pomysł było fantastycznie - zabrałam w małe torebeczki wszystkie przyprawy, w małe słoiczki kasze, codziennie gotowałam małemu pyszne zupki, pogoda była odpowiednia, nie było upalnie, ale całe dnie spędzaliśmy czas spacerując, lub bycząc się na plaży. Zachwycił mnie mój synek kiedy pięknie okazał mi swoje zadowolenie z wyjazdu gładząc mnie po twarzy ręką :) Widać brakowało mu takiego beztroskiego czasu z obojgiem rodziców. Bardzo zżył się z tatą, dzięki temu mogę teraz spokojnie pichcić w kuchni - mały przeżywa kult taty ;) No dobrze, ale przejdę do rzeczy. Zastanawia mnie gdzie popełniam błąd, lub czego brakuje w mojej kuchni, bo mały ma taki dziwny objaw. Prawie codziennie wieczorem, choć nie zawsze, przy usypianiu mocno trze nos i oko, czasami ma tylko trochę mokro w nosku, a czasami ma tak zapchany gdzieś tam głęboko, że ze smoczkiem w buzi nie może oddychać, bardzo się przy tym denerwuje. Kiedy już uśnie śpi ładnie, ewentualnie zdarza mu się raz sucho odkaszlnąć. Rano natomiast każdego dnia psika kilkakrotnie i z nosa wyskakuje mu gęsta przezroczysta wydzielina w sporych ilościach. Kiedy ją wypsika już przez cały dzień nic takiego się nie dzieje, ewentualnie trzeba mu parę razy wytrzeć nosek. Boję się, że jak potrwa to dłużej zrobi się z tego jakaś astma, choć myślę, że to oczyszczanie poranne z zalegającego śluzu do tej pory nas przed nią ochroniło, jednak wiem, że powinnam go bardziej rozgrzać. Czy możecie mi poradzić na jakich potrawach się powinnam teraz skupić żeby wytępić ten śluz, bo to w zasadzie jedyna rzecz, która spędza sen z powiek. Bardzo dziękuję i pozdrawiam wszystkich ciepło :)
data: 2008.09.12
autor: Mama Nikosia
Podpowiedzcie mi proszę jakie części wołowinki bierzecie na gulasze dla dużych i małych? :-)Pozdrawiam.
data: 2008.09.12
autor: Gabi
Witam wszystkich forumowiczów. Mam pytanie do P. Ani w sprawie nadmiernego pocenia się. Moja córka ma 10 lat i bardzo zaczęła sie pocić, szczególnie nóżki. Oczywiście połączone jest to z przykrym zapachem. Czy jest to objaw zakwaszenia / latem inne jedzenie na obozie i u babci/, czy to połączyć z zaczynającym się dojrzewaniem. Dbamy b. o higienę. Codziennie kąpiel w ostrożeniu. Stopy smaruje nalewką bursztynową, albo sypię mąką ziemniaczaną. Czy mogę coś jeszcze zrobić ? Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za odpowiedż.
data: 2008.09.12
autor: Megan
Firanko, Marto R. dziękuję za odpowiedzi, rozumiem że mam się rozgrzewać aż do skutku. Agnieszko, proszę daj znać jak już uruchomisz kuchnię pięciosmakową i zrobisz wykład dla rodziców. Chętnie skorzystam z Twojego doświadczenia organizując takie żywienie w przedszkolu prywatnym. Życzę Ci z całego serca, żebyś uruchomiła pięciosmakową kuchnię w szkole.
data: 2008.09.12
autor: Anula72
Och Pani Aniu, jak super było na czwartkowym wczoraj, brakowało mi tego bardzo, cały rok czekałam. Jak się dziś wspaniale czuję, tak inaczej, tak lekko, wszystko jest do ogarnięcia. Jak Pani na nas działa, to jest niesamowite, cudowne;)) I Julcia była tatusiowi grzeczna na spacerku (bo meldował wszystko i chwalił), wiedziała chyba, że mama da pysznego cyca jak wróci z kawki. Pełna wrażeń padła jak mucha ledwo ruszyliśmy z parkingu. Dzięki za wszystkie wczorajsze perełki, są odnotowane i do roboty! Całuję Panią mocno i pozdrawiam Wszystkich:)))
data: 2008.09.12
autor: Magda P-K
Dziękuję serdecznie P. Aniu za tą dynię, mam małe pytanko jeszcze dotyczące słabego mojego krążenia (zimne dłonie i stopy) czy tran jest wskazany w tym przypadku? i ewentualnie ile i jaki, hmn pewnie i ćwiczenia dobrze by było, ja robię juz przymiarkę, preferuję izometryczne taki callanetics, czy będzie dobry Pani zdaniem i wystarczający?.Dziękuję z góry.
data: 2008.09.12
autor: Joasiulek
Pani Aniu,
Mieszkam w małej wsi pod Krakowem. Planujemy uruchomić kuchnię i stołówkę w szkole podstawowej. Przez pewien czas korzystaliśmy z cateringu, ale niestety z wielu powodów to rozwiazanie się nie sprawdziło. Jestem rodzicem, który z Pani podręczników korzysta od lat i goraco polecem je innym nie/znajomym.
Potrzebuję znaleźć kontakt z osobą, która pomoże mi ustalić jadłospis oraz ewentualnie przedstawić rodzicom założenia takiej diety.
Pozdrawiam,
data: 2008.09.12
autor: Agnieszka
Dziekuje p. Aniu za odpowiedz:) Jakos na forum zrobilo sie dziwnie, a moze to tylko ja to tak odbieram, albo taki czas:) U mnie za oknem leje, jesien w pelni, a ja siedze w cieplutkim mieszkaniu, popijam kawe. Cisza, spokoj, zycie jest naprawde fajne.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.09.12
autor: Magda z Aachen
Pani Aniu wracam do herbatek myslalam ze taka wrzatek, miod i ostre na jesien beda lepsze niz taka z lukrecja i anyzem. *** Anulo72 jesli ci sie udaloby znalezc golebia i na nim zrobic rosolek albo baraninke. Kobieto nie licz kupek bo dostaniesz oblędu. Tosia robiała duzo i po kazdym cycu ale mnie niepokoily tylko pieniste i tzw. strzelające. Powoli masz się dogrzewac i odbudowywac jin codziennie a nie 3 razy w tygodniu.
data: 2008.09.12
autor: Firanka
Witajcie, mam pytanie od jakiego wieku można już dziecku obsmażać mięsko i warzywa do gulaszu? Z góry bardzo dziękuje pozdrawiam :-)
data: 2008.09.12
autor: Gabi
Anula, na nerki polecam pas z wełny owczej lub innej wielbłądziej do spania a na dzień ciepły szal lub chustę zamotaną gdzie trzeba, ewentualnie ocieplacz zrobiony z obcisłego sweterka lub wełnianej spódniczki. Wygląda ładnie i jest ciepło. I tak codziennie. U mnie działa. Pozdrowienia
data: 2008.09.12
autor: Marta R.
Mam problem z nerkami chyba z powodu niedospanych nocy, bolą mnie i jeździ po nich zimno, a do tego jeszcze w tym tygodniu oddkryłam mnóstwo siwych włosów na głowie, a według mnie jest na to zdecydowanie za wcześnie. PP jest i inne metody dogrzewania (ciepły ubiór, rosołki itp.). W archiwum znalazłam jakąś informację o jakichś ziołach, ale bez nazwy. Czy ktoś mógłby mi doradzić jak mogłabym wzmocnić swoje nerki, porady z książek stosuję, choć dogrzewanie stosuję 2 do 4 dni, gdyż w tym czasie mój synek, którego karmię piersią, robi 5-7 (co prawda zupełnie normalnych) kupek, a to chyba troszkę za dużo. W czasie rozgrzewania czuję się super, ale po zakończeniu wszystko wraca, no i te siwe włosy... Dziękuję z góry i pozdrawiam,
data: 2008.09.11
autor: Anula72
Przeczytałam na forum o kanapeczkach z szynką, cebulką, ogórkiem kiszonym. Czy można je robić na ciepło jako tosty i jeść je z ketchupem?
data: 2008.09.11
autor: Dominisia
Marzeno z Gdyni, w Gdyni właśnie jest firma termosowa (polska), chyba Termite, a kupić je można w Galerii Manhattan w Gdańsku, sklep nazywa się Galaktyka. Obiadowy termos jest metalowy, nie za duży, zgrabny i długo trzyma - o 16 mam ciepłe jedzenie. Naprawdę polecam (udziałów nie mam:)) Kosztuje ok. 100 zł.
data: 2008.09.11
autor: Jagoda
Moniko, w archiwum jest przepis na przygotowanie ostrożenia. Wpisz w wyszukiwarkę słowo "ostroże" i masz wiele cennych informacji + dokładny przepis. Justko, ja zazwyczaj fenkuła kupuję w Pajo w Luboniu lub na Kopernika. Pozdrawiam
data: 2008.09.11
autor: Jagoda
Proszę o podanie jak przygotować i zażywać ostrożen wew.czyli do picia,w archiwum nie znalazłam.
data: 2008.09.11
autor: Monika
Tym razem ja z pytaniem :). Z powodu braku możliwości innych rozwiązań na tak małej powierzchni jak Mili pokój, będzie miała piętrowe łóżko. Pod nim będzie szafa i biurko. Na biurku (w jej nogach) komputer. Pokusić się o zastosowanie jakiegoś 'remedium' przeciw promieniowaniu (coś fajnego do powieszenia z kasztanów np.), czy 'olać' skoro na noc będzie wyłączany? A jeśli zastosować, to co najlepiej i jaką powierzchnię to powinno mieć żeby spełniało swoją rolę?
data: 2008.09.11
autor: Jolik
Do Pana Mateusza w nawiązaniu do postu Pani Anny. Panie Mateuszu, Dulux już nie produkuje koloru "szczypta papryki", jest on dostępny wyłącznie z mieszalnika ale cena jest dużo wyższa. Z gotowych farb polecam "imbirowe pole", które właśnie "szczyptę papryki" zastąpiło. Miłego malowania. Serdeczności
data: 2008.09.11
autor: Sarenka
Dziękuje za odpowiedz.Pani Aniu ja mam zalecone brać przez cały rok an tą osteoporozę Vit.D3 i wapno co drugi dzień 750mg,biorę to z muszelek i alg morskich .Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.09.11
autor: Monika
Pani Aniu, melduję, że dochodzimy do równowagi. Synek oczywiście szybciej niż ja, bo dla mnie to praca na dłużej. Plamy i krostki z ciałka schodzą w dół, na nóżki i płowieją. Dziękuję. Dziewczyny, jak będę miała dłuższą chwilę wolną, to napiszę ku przestrodze, jak potraktowałam siebie i dziecko i co z tego wynikło. Pozdrawiam
data: 2008.09.11
autor: Marta R.
Pani Aniu z forum wzięłam te cudo, kiedyś taki przepis podała Mamasik, stąd też kierowałam do niej to pytanie? Dziękuje za sprostowanie. Ten obiad to dla mnie :-) małej brokuła nie podaje.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.09.11
autor: Gabi
Pani Aniu, dziękuję za rady. Myślałam, że ten szklany dzbanek jest dobry, ponieważ tak przeczytałam w Pani książce. No, ale skoro emaliowany garnek jest lepszy, to taki nabędę.Cały czas otwierają mi się oczy na to, co w życiu robiłam źle ze swoimi emocjami (ja introwertyczka!) i jak traktowałam swoje ciało, chociaż wydawało mi się że robię dobrze (kłania się moda na surowe-kwaśne-zimne no i mięska zero, no chyba że kurczaki- a mam grupę krwi 0). Zaczęłam ćwiczyć rytuały tybetańskie, a za radą Lidii siadać w ostrożeniu (wytrącają się farfocle!). Wiem że długa droga przede mną, żeby wszystkich kwasów sie pozbyć i nowych sił nabyć.Pozdrawiam :)
data: 2008.09.11
autor: Ida
Pani Anno,te rady dla dawida111 to odlotowe byly:)Ale moze to kleszcz byl a nie ekshibicjonizm?a wtedy co?tez ostrozen?
data: 2008.09.10
autor: zainteresowany
Ups pomyliłem się :D:D dziękuje Jolik za podpowiedz :)
data: 2008.09.10
autor: Mateusz5_18
Witam. Proszę Was o poradę: czy owoce pigwowca w smaku bardzo kwaśnym porównywalnym do cytryny (nie mylić z owocem pigwy) można używać zamiast cytryny np. do przyprawiania barszczu, owsianki?
Dotychczas (tzn. przed przejściem na PP) robiłam przetwory miksując owoce pigwy z cukrem w proporcji 1:1 (można również z miodem). Mam w ogrodzie mnóstwo pigwowca i pomyślałam, że może uzyskam od Was rady jak owoce te wykorzystać w PP i w jaki sposób zrobić z nich przetwory na cały rok.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.10
autor: Ania z Poznania
Witajcie, Kochani! Przypominam, że jutro czwartek i spotykamy się na kawie. Poza tym ciepło, w ogrodzie bajecznie, łapiemy resztki słońca. Brzoskwinie dojrzewają, będą za miesiąc. Gałęzie uginają się od owoców:) A teraz do rzeczy. Lidio, nie znam dobrego irydologa w Poznaniu, ani nie mam sprawdzonego okulisty. Pani Beato, dyscyplinę Pani wprowadziła właściwą, życzę sukcesów i smakowania. Pani Ido, szklanego dzbanka proszę nie używać, kawę i herbatę gotować w emaliowanym rondelku, jest bezpieczniejszy. Najlepiej, aby był w środku brązowy. Proszę przez jakiś czas – kilka miesięcy – wzmacniać organizm i nie myśleć o ponownej ciąży. W tej chwili nie jest Pani jeszcze gotowa do macierzyństwa. Ale proszę pamiętać, że dla Pani ważne jest nie tylko jedzenie, ale i wypoczynek – relaks, ruch – gimnastyka i cichosza w myślach. Aniu ze Szczecina, miło, że się odezwałaś i w paru zdaniach zapodałaś Wąsowskie klimaty. Rzeczywiście było czarodziejsko, a te pączki Bogusiowe były najlepsze, jakie dotychczas jadłam. Przypominam, że Boguś to cukiernik ze Słupcy. Myślę, że Monika z Barcelony już nie ryczy, a i reszta dziewczyn załapała domowy rytm. A Sebastian pewnie jeszcze gdzieś tam buja. Pozdrawiam wszystkich! Joasiulek, dynie tylko obsmażamy w oliwie, bez przypraw i prosto z patelni w wygrzane słoiki, dobrze ucisnąć, aby nie było powietrza. Nie trzeba ich potem gotować. Ale wieczko musi być przetarte spirytusem. Po otwarciu dodajemy podduszoną cebulę i pomidory oraz dosmakowujemy. Panie Romanie, ja Pana również witam i pozdrawiam. Tak , jesteśmy dla siebie wszyscy, ale ktoś Ty taki i skąd? A może to powitanie nie do mnie?... Kingo, różnica w rosołach jest zasadnicza – ten na jesienne smutki jest bardzo intensywny, wiosenny może być całorocznym. Pani Ewko, a dlaczego Pani zjada za dużo rozgrzewającego, kto to Pani zalecił? Nasze jedzenie powinno być neutralne, dobrze zrównoważone wszystkimi smakami. Potrawy rozgrzewające zjadamy w wyjątkowych przypadkach, gdy jesteśmy przeziębieni czy przemarznięci. Więc proszę skupić się na DOBRYM równoważeniu potraw, w tym również smakiem kwaśnym, aby nie było sensacji. Pani Edyto, proszę nie być drobiazgową, doskonale Pani wie, o co chodzi w tych przepisach, że w sumie wszystko gra i wie Pani również, że cebula surowa jest ostra, a duszona słodka, więc problemu nie widzę. A zatem w przepisach dodawane jest wszystko w odpowiedniej kolejności. Trochę wyobraźni i dystansu. Gabi, skąd masz przepis na podawanie dziecku czosnku z żółtkiem?? Chcesz mu rozwalić wątrobę?? Lidia dobrze Ci doradza. Ido, jak zamierzasz rodzić dzieci, to najpierw musisz się ułożyć emocjonalnie do zewnętrza i całego świata. Chroń swoje przyszłe dziecko nie tylko przed niewłaściwym jedzeniem, ale i przed zakręceniem emocjonalnym. Duża praca przed Tobą. Krwawienia pozamiesiączkowe są objawem Twojego wielkiego osłabienia. Podobnie sprawa się ma z krwawieniem z nosa. Barbarko, pozdrawiam i życzę dużo zapału i systematyczności. Dawidzie, jeżeli rzeczywiście masz problem z penisem, proszę, ugotuj ziele ostrożenia (jak się gotuje, spójrz w archiwum) i wkładaj bąbla do kubka z ostrożeniem i tak codziennie po kilka razy. Będzie jak nowy:) Sprawdzone! Pani Moniko, ubytki masy kostnej nie powstają w ciągu roku, lecz jest to proces wieloletni. My płatki jemy właściwie zrównoważone raz dziennie i one NIGDY NIE ZAGROŻĄ Pani kościom. Skłonność do osteoporozy to osłabiony i wychłodzony organizm i złe wchłanianie wapnia. Potrzebny jest Pani tran, mięso, jajka, słońce, ciepłe jedzenie, a pieczywo razowe i szpinak rzeczywiście może sobie Pani podarować. Nie radzę zażywać preparatów wapniowych, zjadać serów czy pić mleko i jogurty. Marzeno z Lubina, dobrze, że podałaś namiar na p. Nikoniuka – facet jest godny polecenia. W Poznaniu jest też dobry lekarz – dr Gapiński, który działa podobnie jak p. Nikoniuk. Pani Rakso, uszlachetnianie ma sens, jeżeli wędliny wkłada Pani do wrzątku z przyprawami. Para tej mocy nie ma. Jeżeli chodzi o mleko u dzieci, proszę być cierpliwą, obrzydzać je, zapominać o nim i w niedługim czasie będą go wypijać coraz mniej. Lidio, dobrze radzisz dziewczynom. Mateuszu, najbezpieczniejsze jest pomalowanie pokoi na wszelkie żółcienie z nutką pomarańczu, Dulux rzeczywiście ma piękne te kolory. A intensywne barwy zastosuj w remediach, czyli narzutach, zasłonkach – takie jakie Ci będą w duszy grały. Czerwieni Ci nie radzę, szybko Ci się znudzi, chyba, że zastosujesz połączenie ecru lub beżu ze „szczyptą papryki”, właśnie z Duluxa. Jolik też dobrze Ci podpowiada. Magdo z Aachen, do gulaszu wołowego możesz zrobić jakąkolwiek kaszę – kuskus, jęczmienną, gryczaną, kluski śląskie, francuskie itd. Gabi, dla kogo ma być ten obiad? Dziecku małemu nie podawaj brokuła. Kamilo z Paryża, wypadające włosy to nie oczyszczanie wątroby, lecz osłabienie całego organizmu i osłabienie nerek. Czyli nic nowego, prawda?:) Pani Marzeno z Gdyni, nie odpowiem na Pani wątpliwości zdrowotne, nie znam Pani i tak szczegółowych porad na forum nie udzielam. Zupy proszę gotować na kawałku mięska z kością – nie na samych kościach. Kamiczku, kolorki wymyśliłaś smakowite:) Pani Ago W., traktuję wegetarian tak samo jak innych, ale mam wrażenie, że wy jesteście bardziej wrażliwi. Przedstawiam sprawy jasno, a często przyjmujecie to jako atak. Z pewnością gotowanie wg PP na ogniu, stosowanie przypraw byłoby dla was korzystniejsze, a więc nic, tylko wziąć się do roboty. Herbata, którą Pani spijała ostatnio, rzeczywiście jest godna polecenia i z pewnością Pani nie zaszkodzi. Gabi, w sprawie podawania imbirówki dzieciom dziewczyny wyjaśniły wszystko. Pani Halino wąsowianko, pozdrawiam. Anno z Wrocławia, wyskoczyła Pani z tym ostrożeniem jak…, no i Jagoda Panią pogoniła. Należało się Pani. Na forum polecamy sobie nawzajem wiele produktów, zawsze te lepsze – czy mamy w związku z tym udziały w ich produkcji? Proszę pomyśleć. Pani Beato, ja nie wydaję zezwoleń na picie lub niepicie, jedzenie lub niejedzenie – ja jedynie UŚWIADAMIAM wam pewne sprawy. Jeżeli czarna herbata z jaśminem Pani służy, proszę ją stosować. W I książce ma Pani wykaz wielu mieszanek ziołowych – proszę sobie coś wybrać. Jolik, no masz rację w sprawie zomowca:) Oczywiście, Ostróżko, ma Pani rację. Pani Edyto, bardzo proszę już nie kombinuj i nie odpowiadaj niegrzecznie dziewczynom. Luśko, obserwacje dzieci były bardzo mądre, bo jeżeli ja – dorosła – napinam się jak szalona, gdy oglądam niewłaściwy film, to co dopiero dzieje się w dzieciach, gdy oglądają horrory w bajkach? A tych nie brakuje, więc chrońcie te swoje dzieci. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.09.10
autor: Anna Ciesielska
Joliku ja nie mowie,ze zmienianie przepisow mi nie pasi, tylko sie pytam czy cebula raz w slodkim a raz w ostrym jest pomylka czy cos przeoczylam. Rece mi opadaja jak czytam niektore Wasze posty, tak sie madrzycie, pouczacie, kopiujecie wyrazenia i slowa Pani Ani, a sensu i wiedzy w tym nie za wiele. Jedna cos glupiego odpowie, inne przyklasna i sprawa zalatwiona.
data: 2008.09.10
autor: Edyta
Dzięki dziewczyny za rady, wypróbuje na pewno :-) pozdrawiam
data: 2008.09.10
autor: Gabi
Edyto, nie irytuj się, tylko pomyśl. W przepisie na gulasz szklisz cebulkę i ona staje się słodka, dodajesz potem słodką marchewkę i po niej ostre smaki; w przepisie na jasiek z wołowiną natomiast wrzucasz na olej cebulę razem z ostrymi porem i czosnkiem, a więc jest ona smakiem ostrym. Ostróżka, według mnie, słusznie powiedziała a Ty, według mnie, niesłusznie na nią naskakujesz.
data: 2008.09.10
autor: Kamiczek
Nawiązując do zamieszczonego swego czasu postu na temat wpływu telewizji.. Moje dzieciaczki maja zakazane bajki w porze wieczornej w czasie choroby, bo zawsze po bajkach było pogorszenie - kilka razy nawet wystąpiła gorączka po obejrzeniu bajki. Tak mi się dziś przypomniało..
data: 2008.09.10
autor: Luśka
Super fenkuły dostałam w Lidlu ostatnio dwa razy, świeżutkie.
data: 2008.09.10
autor: Luśka
Dziękuję pani Aniu za utwierdzenie mnie w przekonaniu o słusznym wyborze jogurtów:)
A co do ostrożenia - ja raz jedyny kupiłam ten z Herbexu, bo u mnie w wielu miejscach takiego nie ma. Używam takiego w zielonym opakowaniu - "Cirsii olcracei herba", producent "Dary Natury". Mnie tam odpowiada i używam go, bo nie mogę dostać innego. Ale teraz dopiero sprawdziałam, że jest w sklepiku p.Ani, więc może go zamówię hurtwo jakoś.
Pozdrawiam!!!
data: 2008.09.10
autor: Miu
Edyto, to sobie podsmaż tą cebulę, wsadź do gara zaliczając do słodkiego, a potem osobno por i czosnek i wsyp zaliczając do ostrego (jasiek). Teraz pasi ?
data: 2008.09.10
autor: Jolik
Ostrozko jakbys dokladnie przeczytala pytanie to bys moze w koncu przestala odpowiadac na pytania na ktore odpowiedzi nie znasz... Nie pouczaj.
W obydwu przepisach mowa jest o cebuli surowej, w jednym jest w smaku slodkim a w drugim w ostrym.
Przepraszam innych za ten ton, ale czasem mi trudno zniesc bezsensowne odpowiedzi Pani Ostrozki.
data: 2008.09.10
autor: Edyta
Jagoda, a w którym Piotrze i Pawle kupujesz?? ja wiele razy patrzyłam w tym w Plazie no i na ul.Gronowej i nigdy ładnych nie było :o( Lidio do Makro jeszcze nie trafiłam za fenkułami, ale musze spróbować i tam, dzięki :o)
data: 2008.09.10
autor: Justka z Poznania
Gabi ja również podaję imbirówkę strzykawką,nie na siłę,ale bez jego zgody - jak? sposobem.Gdy maluch bawi się w najlepsze skradam się ze strzykawką,ale od tyłu,wciskam w obawie przed zachłyśnięciem ok 1cm i odchodzę lepiej,gdy nie widzi narzędzia zbrodni:)Mozolne to,ale skuteczne.Pozdrawiam jesiennie.
data: 2008.09.10
autor: Agulka
Justko, raczej tylko Piotr i Paweł zostają - ja tam kupuję, jak są ładne, w żadnym zieleniaku nie widziałam.
Anno, następnym razem przemyśl formę, w jakiej zadajesz pytanie - ta, którą zastosowałaś była co najmniej niegrzeczna i bezmyślna. Kupuję czasem ostrożeń w aptece czy zielarni i po prostu - bez żadnego tłumaczenia - proszę o ostrożeń z Herbexu. Nigdy nie było nawet cienia zdziwienia czy uśmiechu - jestem klientką i mam prawo kupować produkt takiej firmy, jaka mi odpowiada. Widocznie w Tobie są wątpliwości, więc się tłumaczysz, a ludzie wychwytują to bezbłędnie. Czyli sama się podkładasz, przez co dostajesz mylne znaki i informacje. O roli ofiary było tu wiele, dośpiewaj sobie.
data: 2008.09.10
autor: Jagoda
Justka. Nie jestem z Poznania, ale wiem, że ładne fenkuły są w makro. W tym roku pierwszy raz miałam fenkuły z Babcinej działki. Nie wiem jak powinno się o nie zadbać, bo wyrosły niewielkie, ale ich aromat i intensywność smaku rewelacja! Pozdrawiam
data: 2008.09.10
autor: Lidia
Anno w sklepach zielarskich zwykle nic nie wiedzą o PP po "ciesielsku' więc mogą się śmiać.Ale my przecież wiemy o co chodzi, żeby roślina miała faktycznie "swoje" właściwości to ma rosnąć na czystym ekologicznie terenie.Czystym w miare dzisiejszych możliwości.Mamy mieć prawo do sprawdzenia czy to taki teren ,no i są dwa rodzaje ostrożenia a może więcej .Ten co P.Ania poleca jest tym właściwym, sprawdzonym i skutecznym no i "magicznym"
data: 2008.09.10
autor: ostróżka
Jakbyś Ty Edytko przeczytała uważnie przepisy to byś wiedziała dlaczego. W jaśku z wołowiną cebule podsmażoną na łyżce oleju/przechodzącą do smaku słodkiego/ łączymy z porą i czosnkiem a te są ostre a więc dodajemy w smaku ostrym.A że cebulka przeszła do smaku słodkiego to nie przeszkadza bo smak słodki możemy dodawać w każdej chwili gotowania.Pozdrowienia dla wszystkich.
data: 2008.09.10
autor: ostróżka
Witam, mam pytanie do Poznanianek: gdzie mozna kupić ładne fenkuły?? patrzyłam w Piotrze i Pawle - są brzydkie, w Tesco to samo... u mnie na ryneczku nikt nie ma. a taka mam ochote na nie :o)
data: 2008.09.10
autor: Justka z Poznania
Przepraszam jak uraziłam, ale jak pytam o ostrożen w sklepie zielarskim,że ma byc tylko z Herbexu to tosamo mówią i żeby Pani Ania podała czym się różnią i śię śmieją.
data: 2008.09.10
autor: Anna
Beato, zamiast ponawiać pytanie, wrzuć w wyszukiwarkę słowo jaśmin, a uzyskasz spektrum informacji.
data: 2008.09.10
autor: dobra rada
Gabi:) Mamasik zapodaje dziewczynką imbiówkę strzykawką (ja nie mogłam się przekonać do wstrzyknięć takich), buntuje się Kornelka, ale to już tylko czasami. Piją właściwie co dzień, szczególnie naszą jesienią. A moje Bliźniaki się buntują za każdym razem, ale piją imbirówkę podawaną łyżką. Ignaś wrzeszczy, że ma dość (nie dyskutuję z Nim, robię swoje), Tymek w sumie już skapitulował... ale trzylatkowie, gdy się źle czują zaczynają sami o imbirówkę prosić:) Wiedzą że pomaga. Trwoga to do imbirówki!
data: 2008.09.10
autor: Lidia
Anno z Wrocławia, a co on miał twierdzić skoro jest konkurencją dla Herbexu? A swoją drogą, argumentacja wskazuje, że facetowi brak kultury, bo oczernia ludzi, których nie zna. Jakbyś spytała czemu się danemu sąsiadowi nie kłania, to pewnie by odpowiedział, że po oczach poznaje np.byłego ZOMO-wca. Szkoda słów...
data: 2008.09.10
autor: Jolik
Anno z Wrocławia, każdy mierzy świat własną miarą - zanim napiszesz taką głupotę (obrazić nie zdołasz, bo to nie ta liga), pomyśl, jaka jest ta Twoja miara i co za schematy w Tobie siedzą. Używaj innego ostrożenia i sama sprawdź, jak i czy działa. Jeśli dla Ciebie będzie dobry, to go stosuj, ale nie w Twojej gestii jest prostowanie p. Anny, czy na swoim forum może polecać to, co uważa za najlepsze.
data: 2008.09.10
autor: Jagoda
Ponawiam pytanie odnośnie herbaty czarnej z jaśminem- czy można taką pić? Jakie inne napoje oprócz tych z książki?
data: 2008.09.10
autor: Beata
Pani Aniu dlaczego należy kupowac ostrożen tylko z firmy Herbex.Ja rozmawiałam z innym producentem i on stwierdził ,że Pani na 100% ma w tej firmie udziały, jeżeli tak to no wiadomo.Proszę o wyjasnienie.
data: 2008.09.10
autor: Anna z Wrocławia
Kamiczku, właśnie zauważyłam, że te moje ściany mają kolor marginesów na tej stronie :)))). ***Mateusz, tam gdzie się śpi kwiaty ponoć nie powinny mieć ostrych w kształcie liści. Przede wszystkim jednak zasada p.Anny: nadmiar zieleni w domu szkodzi wątrobie :). A co to nadmiar? Tego nikt Ci nie powie, tak jak nikt Ci nie powie ile kawy dziennie możesz wypić :). PP, to przede wszystkim samodzielność, a jakby co, to kwiatka można dać w prezencie, a ściany przemalować :)).
data: 2008.09.10
autor: Jolik
Co miało być, to było, co ma być to jest, tylko wspomnień nikt nie zabierze.
Jak Hiszpania daleka i jak Polska nam bliska,
tak Wąsowo, to cały nasz świat.
Tu dziewczyny po kuchni jak ptaki fruwały
Nie o służbę prosiły, tylko wkoło kuchni tańczyły.
Boguś cukrem posłodził,
Wróżka Seba wróżyła.
I muzyka w takt chochli nam grała.
I sam zapach mógł wszystkich na łopatki powalić,
ale cudem była potrawa. Przepis na nią był prosty.
Pani Ania na czele, Gosia, Anki i Janka oraz reszta w największej pokorze.
Każdy robił tu swoje. Zgoda była też wielka i marchewki i serka.
Nikt sobie w drogę nie wchodził.
Tylko czekał spokojnie na swoją właściwą tu kolei.
Morał z tego jest jeden:
Cały efekt każdej potrawy tak naprawdę jest w TOBIE.
Wąsowo, sierpień 2008.
Pozdrawiam.
data: 2008.09.10
autor: Halina.
Witam serdecznie, mam pytanie jak podajecie imbirówkę swoim dwu trzy latkom? Bo Kornela zaprotestowała,a ma katar. Jeszcze rok temu jakoś dało radę, w tym roku nie chce pić, a na siłę nie chce jej wmuszać. Jeszcze ją karmię piersią i ja piję. Poradźcie coś, z góry bardzo dziękuje. Pozdrawiam.
data: 2008.09.10
autor: Gabi
witam, jakis czas temu odnalazłam to forum i mnie zaciekawiło i zainspirowało, i chociaz nie jestem na pp, to uzywam od dawna wieeeeelu przypraw, uwielbiam szczególnie te ostre;w kazdym razie ugotowałam sobie po raz pierwszy herbate TLACI, bo mialam wszystkie ingrediencje pod reka,i...jest pyszna, wypiłam litr na raz i tak sie zastanawiam czy wg Was to moze zaszkodzic? bardzo dziekuje za przepis i całe to forum, szkoda tylko ze tak drastycznie traktuje sie tu wege, bo jam taka od 19 lat w pełni sił,pozdrawiam
data: 2008.09.10
autor: aga w.
no deszczowców deszczowców droga asiu, przestałam wierzyc w istnienie słonca w tym londynie,ale dziekuje za info, bedę namierzac herbate z lukrecji.pozdrowienia
data: 2008.09.10
autor: remik
Drogi Remiku i inne koleżanki z Wysp! Lukrecja jest do nabycia w każdym większym Tesco w dziale herbat i kaw - producent Clipper - nazwa produktu Organic Liquorice - w torebkach za 99p;)Pozdrawiam z krainy Deszczowców;)
data: 2008.09.09
autor: Asia z Manchesteru
Dzięki za odpowiedzi Ido i Marzeno z Lubina pozdrawiam wszystkich zawsze mi lżej gdy poczytam listy.
data: 2008.09.09
autor: Ewka
Mateuszu, taki piękny, forumowo-przemianowy kolor sobie walnij...ja właśnie przymierzam się do malowania w domu i kuchnia taka będzie dyniowa, a...dzienny pokój w kolorze cynamonu...Ma byc ciepło, rozgrzewająco, radośnie i przytuliskowo. Bylebyś szybko ten niebieski zlikwidował.Pozdrawiam i życze radosnego malowania!
data: 2008.09.09
autor: Kamiczek
Mateusz:) Tobie to bardzo pięknie pomogła Jolik, nie ja... choć miło mi, tak czy siak. Korzystam z gg, czasami. Teraz więcej pojawiam się na forum aktywnie, bo dzieci w przedszkolu na trochę i więcej czasu się mogę wygospodarować. Szperaj w wyszukiwarce!* A w przepisach Pani Ani jest tak dlatego (raz słodko raz ostro), żeby samemu stanąć kiedyś i własną potrawę ugotować. Tak myślę.
data: 2008.09.09
autor: Lidia
Magdo P-K, wiem, ze cebula jest w smaku ostrym a gotowana przechodzi w smak slodki, ale dlaczego w przepisach jest raz surowa w slodkim a raz w ostrym?
Przyklad przepis na gulasz wolowy str 238FZycia i np w tej samej ksiazce przepis na jasiek z wolowina str240.
data: 2008.09.09
autor: Edyta
Pani Lidio bardzo dziękuje za podpowiedz napewno skorzystam z Pani rady :):). Pani Lidio kozysta moze Pani z jakiegoś komunikatora internetowego np: skype. gadu-gadu, tlen itp...??
Widzę, że Pani ma dużą wiedzę jak i dośwaidczenie na temat PP. Jest Pani zapewne uczennicą, ze tak powiem Pani Ani :D:). Dlatego bardzo bym chciał aby Pani swoją wiedzą się podzieliła zemną, oczywiście jeśli to Pani by nie sprawiło żadnego problemu. Mam małe zmieszanie w głowie jeśli chodzi o kwiaty w pokoju:D. Właśnie nie wiem jakie kwiaty mam stawic do mojego pokoju?? Nie znam się na ich naturze jakie np wpływaja na mój organizm rozgrzewająco a jakie mają działanie wręcz odwrotne. Bardzo bym prosił o poradę w tym temacie. Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.09
autor: Mateusz5_18
Magdo z Achen ,skype to takie coś dzieki czemu można za darmo rozmawiać z osobami które też to mają zainstalowane w kompie.Ja w wigilie włączyłam skypea połączyłam się z synem co mieszka w Angli i prawie razem spędziliśmy wigilię . Słychać było nawet jak wnuczek w łazience mył zęby i mówił do mnie że ma różową pastę .A jak się ma kamerę to także widać rozmówcę lub to co chcemy pokazać.Oczywiście trzeba być podłączonym do internetu.Dzięki skypeowi odrabiam z wnukiem lekcje polskiego tak jakby siedział obok a jest przecież za Kanałem La Manche.Z USA też można za darmo pogadać i się zobaczyć w kamerce.Możesz też przez skypea zadzwonić do kogokolwiek kto nie ma komputera prawie za darmo.Opłaty są groszowe.Pozdrawiam.
data: 2008.09.09
autor: ostróżka
Za włosy odpowiedzialne są oczywiście nerki, ale tak głębiej to relacje mają z każdym ważnym organem wewnętrznym z płucami, śledzioną, wątrobą, sercem. Tylko że nerki najmniej nam wybaczają i stąd należy pilnować wszystkiego... ten rodzaj równowagi, który pomaga nam osiągnąć PP i emocje. Masaże pomagają odblokować kanały meridianowe, polecam. Jeśli macie takie możliwości to korzystajcie:)
data: 2008.09.09
autor: Lidia
Kamilo, mi wypadaly wlosy garsciami. I to zaczelo sie jeszcze przed przejsciem na PP. Jak zaczelam jesc nasze jedzonko to nadal mi dosc duzo wypadalo. Po roku poszlam do refleksologa i wtedy pod wplywem cyklu masazy organizm zaczal sie szybciej oczyszczac i myslalam juz, ze zostane lysa;-) Zart oczywiscie, ale wypadalo mi ich baaaardzo duzo. Dodatkowo pogarszala mi sie cera, a cale zycie mialam piekna. Od 2 miesiecy wlosy staly sie piekne, bujniejsze, prawie nie wypadaja! Cera sie poprawia, jeszcze troche jej brakuje, ale jest duzo lepiej. Za wlosy odpowiedzialne sa nerki, nerki sa powiazane z watroba, a jak jestesmy na PP to wypadanie wlosow to oznacza oczyszczanie. I odrosna piekniejsze, zobaczysz! Ale ja musialam czekac 1.5 roku. Wiec cierpliwosci:-) Ja czekam na powrot nieskazitelnej cery, regularnej miesiaczki itp., ale wiem, ze nic nie przyspiesze, wszystko wroci do normy, tylko potrzeba czasu, a czasem rowniez wizyty u osteopaty. Buziaki!
data: 2008.09.09
autor: Ania z Wroclawia
Witam. Pani Aniu, pozwoliła mi Pani zadzwonić w sprawie moich zwirowań, a ja nie zrobiłam tego. Hm, po takim czasie nie wiem, czy mogę? Z pewnościa przechodzę zmiany, bo oprocz tej wrażliwości na chleb (wzdęcia po nim), to też mi włosy wypadają (choć było juz lepiej, a teraz nza nowo) no i nie wiem co sie dzieje, bo mam krwawienia co 2 tygodnie. Od lat cierpię na zaburzenia hormonalne i dlugie przerwy w miesiączkowaniu; odkąd jestem na PP było lepiej- srednio co 40 dni; no a od lipca co 2 tygodnie. Nie wiem o co chodzi, poczatkowo myślałam ze plamienie okoloowulacyjne. ***
No a z innej beczki, to tez zmiany:-) Obcięłam włosy i dostalam pracę. Zaczynam w tym tygodniu. ***Do pracy potrzebuje termos obiadowy; wiem ze bylo na forum o tym, Rene polecała http://www.alfi.de, ale ja tam nie moge znaleźć obiadowego; a ktos pisal ze z kolei te Rotpunktu nie trzymaja dlugo ciepla. CZy moze macie sprawdzone obiadowe, ktore polecacie?***I ponawiam moje pytanie o gotowanie zup- czy nalezy to robic zawsze na kosci(rostbef, szponder, mostek, prega, skrzydlo indycze)czy tez/tylko na samym miesku? Ja gotuje na kosciach, ale czy to nie nadmiar wapnia?*** Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.09.09
autor: Marzena z Gdyni
Marzeno z Lubina! Bardzo serdecznie dziękuję za ten numer telefonu.
data: 2008.09.09
autor: Panka
Przepraszam za powtórkę, zdawało mi się, że ten pierwszy post nie poszedł, uznałam za 'znak', że za długi i napisałam krótszy :)))).
data: 2008.09.09
autor: Jolik
Witam kobity. Ja ni z gruszki ni z pietruszki, ale tak sie chcialam upewnic, bo mi wlosy garsciami leca i sie zastanawiam, czy to dobrze i czy to znaczy, ze mi sie watroba oczyszcza?Prosze o opinie tych osob, ktore tez juz stracily troche siersci:). P.S. Moj pokoj jest karminowo-czerwony, z kremowymi zaslonami. I jest w nim mniamusnie landrynkowo:)
data: 2008.09.09
autor: Kamila z Paryza
Oto numer telefonu do Pana Nikoniuka: 692603520, myślę, że ani Pan Nikoniuk ani Pani Ania się nie obrażą, że to tak przez Forum:-).Pozdrawiam serdecznie i lecę się pakować.
data: 2008.09.09
autor: 
Remik, lukrecja jaką dodajesz do herbaty TLACI, to właśnie korzeń lukrecji, więc śmiało:)* Skończył się wątek szlochów P w przedszkolu, zaczęło dochodzenie żywieniowe, bo jak to tak można dzieci bez owoców i słodyczy "chować". No cóż. Można! Nie tylko chowac ale i wychowywac. Pozdrawiam:)
data: 2008.09.09
autor: Lidia
dzieńdobry wszystkim, mam pytanie, mieszkam w anglii i nie mogłam znaleźć lukrecji, wczoraj mi sie udało ale to pokruszony korzeń lukrecji, hmm i nie wiem czy taki nadaje sie do gotowania herbaty?pomocy dziekuje
data: 2008.09.14
autor: remik
Marzeno z Lubina! Będę ogromnie wdzięczna za kontakt do pana Andrzeja Nikoniuka. Piszesz, że jeżdzi on po całej Polsce. Chciałabym skorzystać z jego pomocy. Z góry dziękuję!
data: 2008.09.09
autor: Panka
Mateusz, usiądź w tym pokoju, spójrz na meble, rośliny, oświetlenie słońcem, a potem zamknij oczy i wyobraź sobie ten pokój w jakimśtam kolorze. Nikt Ci lepiej nie doradzi niż Twoje dobre samopoczucie w tym pomieszczeniu. Ja mam całe mieszkanie (z sufitami) w takim samym kolorze, ale... tu zielona tapeta, tam biało-szare kafelki, tu ciemne meble, tam jasne. Każde pomieszczenie jest inne z powodu dodatków. Najważniejsze, moim zdaniem, jest zachowanie równowagi pomiędzy kolorami i funkcjami pomieszczenia, a nie użycie 'słusznych' kolorów.
data: 2008.09.09
autor: Jolik
W sprawie malowania, to uważam, że najważniejszy nie jest sam kolor ścian, ale to jak on współgra z resztą tego, co jest w danym pomieszczeniu. Ja mam całe mieszkanie (włącznie z sufitami) w kolorze jasno-piaskowym, ale... w kuchni prócz bieli urządzeń, zlewu i okna wraz z żaluzjami, szarość blatów, srebro wiszących sztućców, przydymiona zieleń tapety, i ciepłe brązy i żółcie wpadające w czerwień podłóg, szafek (z lekkimi naleciałościami zieleni), drzwi i narożnika. W przedpokoju szara wykładzina na podłodze, czarne obicie drzwi, duże lustro, szafa i koszyczki na ścianie w cieplutkim brązowo-czerwonkawym kolorze. W łazience głównie biele i szarości plus zielone dywaniki. Brak mi tu trochę żółci i czerwieni, ale nadrabiam ręcznikami :) i wiszącym przez tydzień praniem :))) (żart). Nasz pokój tak cieplutki, że muszę wyhodować jeszcze ze dwa kwiatki żeby jakoś to zrównoważyć wieszając je na ścianie (żądanie męża). Mili pokój będzie jaśniejszy w kwestii mebli od naszego i do tego jest bardziej nasłoneczniony. I podkreślam, ściany i sufity wszędzie takie same, a każde pomieszczenie z powodu dodatków i innego nasłonecznienia ma inny charakter. Więc może zamiast myśleć o 'słusznych' kolorach, zauważyć ile tam światła wpada, jakie są meble, ile kwiatów, jakie dodatki i do całości dobrać kolor taki żeby dobrze się w tym pomieszczeniu czuć. Jej. Elaborat mi normalnie wyszedł :(. Pozdrawiam.
data: 2008.09.09
autor: Jolik
Witajcie, mam pytanie, jeżeli robię gulasz bądź pulpeciki i daję w smaku kwaśnym pomidorka lub cytrynę i np. podaję z ziemniakami,kaszą lub polentą to jeszcze coś do tego można dać np. brokuł??? Kornela ma katar, ale nie panikuję już tak ja rok temu spokój i dyscyplina :-) wiem, że to minie kwestia czasu, ale coś się powoli zakręcam, bo nie czuję się najlepiej, jakoś po jedzeniu jest mi dziwnie ciężko? Jestem troszkę przemęczona, może to przez to??? Serdecznie pozdrawiam.
data: 2008.09.08
autor: Gabi
Pytanie za sto punktow. Co jeszcze dodajecie do gulaszu wolowego z 2 ksiazki, oprocz ryzu (kluchy na parze, czy pierogi ruskie na razie odpadaja:)
Mateusz w razie koniecznosci to do P. Ani na szczescie mozna zadzwonic:) Swoja droga to musze sie w koncu zorientowac, co to takiego skyp (od 3 lat meczy mnie to, ale nie na powaznie jak widac:)
Wlasnie tez bede remontowac pokoj, jak na razie to musze zedrzec tapety i wyrownac sciany, wiec pewnie bedzie to trwalo tygodniami, a pozatym wymyslilam sobie technike lazurowania, wtedy moge miec wszystko na jednej scianie, chyba, ze nie bo to troche skomplikowane, w kazdym razie zapowiada sie zabawa na calego:)
Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.08
autor: Magda z Aachen
Dzień dobry Pani Aniu w najbliższy wikend chce się zbrac za przemalowanie pokoju. Obecnie jest on koloru niebieskiego :D. Chciałbym, aby Pani, albo ktoś z Forumowiczów doradził mi w jaki sposób pomalowac pokuj i jakich kolorów dokładnie użyc z tej palety : http://www.dulux.pl/c_oc_red_rich.html Chodzi mi o kolor żółty i czerwony. Tylko nie wiem czy puł pojoku pomalowac na żółto a druga na czerwono?, czy może pomalowac cały pokój na jeden kolor?? . Tak po za tym tematem to chciałbym się jeszcze spytac czy ktoś korzysta z Was jak i tez Pani Ania ze skype’a, albo Gadu-Gadu. Pytam dlatego bo moimi zdaniem to jest bardzo szybki sposób komunikowania się można też prowadzic rozmowy głosowe a ja bym bardzo chętnie porozmawiał z jakimś doświadczonym PP’owcem :). Jeśli by ktoś zechciał zemną porozmwiac na temat tej wspaniałej diety to by było super:) to jest mój numer gg: 3391987 a to mój nick skype: matiii555 Pozdrawiam serdecznie
data: 2008.09.08
autor: Mateusz5_18
Moniko... na temat owsianki i razowca, to może szepnie Ci słówko Pani Ania. Ale! Ty Kobieto masz jeść zupy i pić cudowne rosoły. Tam jest wapń, który jest dla Ciebie niezbędny! Czy Ty tak poza owsianką, to jesz PP?*Ida... i jeszcze kąpiele ostrożeniowe sobie włącz. Wrzuć w wyszukiwarkę, to znajdziesz na ten temat sporo:)*Pozdrawiam wszystkich
data: 2008.09.08
autor: Lidia
Pan Nikoniuk jest naprawdę rewelacyjny, mój mąz chodzi do niego-ma ZZSK i muszę powiedzieć że jest rewelacja(leczy się juz rok).Choroba nie pędzi do przodu, a mój mąż ma elastycznośc wszystkich kręgów i narazie o chorobie tylko pamięta że jest- objawów, bóli nie ma.Od maja jesteśmy na PP, a tak naprawdę to dysyplina dopiero od połowy lipca-więc mysle że wszystko będzie zmierzać ku lepszemu i mój mąż oraz moje dzieci odczuja pozytywne skutki.Moje dziecko nie chce tylko zrezygnowac z mleka (starszy syn 8 lat)i musze cos wymyślic zastępczego, bo mleko to mógbły pić litrami, może mieliście podobne problemy?
data: 2008.09.08
autor: raksa
Dzień dobry wszytskim!
Bardzo dziekuje wszystkim za rady.Pani Magdo z Aachen, szukałam w necie o kinezjolgi edukacyjnej , znalazłam kilka ćwiczeń pomagających w dyslekcji.Juz kiedys o tym słyszałam, jednak później nie wracałam do tego, teraz jednak jest taka potrzeba.Mój syn będzie ćwiczył,- to zaledwie kilka minut dziennie-dziekuje bardzo za tą informacje.Oprócz tego oczywiście jedzonko PP.Mam jeszcze pytanko odnośnie uszlachetniania wędlin.Ja uszlachetniam wg przepisu(wszytskie przyprawy jak w przepisie), jednak nie wkładam ich do gara tylko robie to na parze.Na dole gar z przyprawami u góry kiełbaski w druszlaku.Czy taki sposób jest dobry?
data: 2008.09.08
autor: raksa
Marzeno, ja bylam tuz przed 17 u pana Nikoniuka, pewnie bylas wczesniej;-) Ja jeszcze ide raz 3 pazdziernika. Jestem bardzo zadowolona z wizyty – okazalo sie, ze prawy talerz miednicy mialam wysuniety do przodu, co powodowalo oczywiscie nieprawidlowosci w unerwieniu tej okolicy – stad najprawdopodobniej problemy z jelitami (zaparcia, ktore mimo dyscypliny sie utrzymywaly) i brakiem okresu (ktory jednak od czasu przejscia na PP, czyli 21 miesiecy, zaczal sie czasem pojawiac). Powiedzial, ze moj organizm sie regeneruje (gdy opowiedzialam, ze np. wlosy mi wypieknialy mimoze wypadaly wiosna garsciami, znikaja nierownosci skorne miedzy brwiami wskazujace na problemy z pecherzem moczowym i nerkami) i ze jest dobrej mysli – mam przyjsc jeszcze na jeden zabieg. I ze po miesiacu powinnam poczuc duza roznica, a po trzech juz powinno byc calkiem dobrze. Pozdrawiam i zycze slonecznego dnia, jak tu we Wroclawiu!
data: 2008.09.08
autor: Ania z Wroclawia
Ewko,no właśnie to Pan Nikoniuk, o którym wspomniała Ania z Wrocławia.I jak było Aniu u Niego?Dziwne,że się nie spotkałyśmy u Niego :-) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.09.07
autor: Marzena z Lubina
Ewko, na problemy z kręgosłupem szyjnym i krwawienia z nosa to zalecenia Pani Ani przede wszystkim! ale może warto byłoby sprawdzić conieco u bardzo dobrego poleconego kręgarza, który łączy swoją wiedzę z elementami medycyny chińskiej?Znam właśnie takiego, który jeżdzi po Polsce i przyjmuje w większych miastach.ja tak zrobiłam i ... czary mary- poskutkowało i zmieniło wiele w funkcjonowaniu mojego CAŁEGO organizmu i moich bliskich, zwłaszcza dzieci.pozdrawiam serdecznie wszystkich a zwłaszcza Panią Anię!
data: 2008.09.07
autor: Marzena z Lubina
Pani Aniu często jem owsiankę i pieczywo razowe,ostatnio robiłam wyniki i mam osteoporozę 30%ubytku masy kostnej a mam 49 lat.Lekarka kategorycznie zakazała mi jeść płatki owsiane, pieczywo razowe,szpinak.Mówiła że, przez te płatki jedzone dwa razy dziennie mam ubytek wapna .Proszę o odpowiedz.
data: 2008.09.07
autor: Monika
Ah! No i czuwają Anioły! Dziękuję dziękuję dziękuję.
data: 2008.09.07
autor: Lidia
mam problem dzis zauwazyłem ze mam czarna mała chrostke na penisie i nie boli mnie to tylko swedzi co to moze byc...
data: 2008.09.08
autor: dawid111
Ida. Spróbuj z tymi ćwiczeniami, nie zaszkodzą. To rodzaj automasażu, wyrównuje pracę hormonalną, więc powinien Ci pomóc. Nie ocenię lekarzy, choć mnie korci... cicho sza:) Zapewnę robią wszystko najlepiej jak potrafią, tak. "Taka moja uroda" zmieniła mi się na tyle, że po raz pierwszy od 16 czy 17 lat nie biorę żadnych leków, przede wszystkim hormonalnych. Przez ponad połowę swojego życia lekarze nie wyobrażali sobie inaczej mojego funkcjonowanie i ja też. Jedzenie PP, ćwiczenia "jeleń" i rytuały, jak najwięcej panowania nad emocjami, myślami i odpoczynek w miarę rozsądny, na ile Bliźniaki i prowadzenie domu pozwala i się udaje. Dyscyplinuję się każdego dnia by nie odpuścić. Bywa różnie. Mamasik od początku gadała, że przyjdzie czas i odstawię leki. I proszę:) A lekarz mój zaleca "czarować dalej" co też czynię z największą przjemnąśią, hihi.* Prześlę Siostrze pozdrowienia:) dziękuję.* Cebula ostra zamienia się w słodką. Cuda! tak.
data: 2008.09.07
autor: Lidia
Dzięki Lidio, no tak zapomniałam że Mamasik wyjechała, mam teraz trochę na głowie :-) Proszę przekazać pozdrowienia i udanego wypoczynku, bo jak pamiętam to Twoja Siostra!!!
data: 2008.09.07
autor: Gabi
Edyto, cebula surowa jest w smaku ostrym, ale podduszona na masełku czy oliwie już w smaku słodkim. Zgadza się dziewczyny? Pozdrawiam niedzielnie.
data: 2008.09.07
autor: Magda P-K
Witam.kuchnię PP znam od paru lat.Do tej pory stosowałam fragmentarycznie, ale od pewnego czasu staram się robic to systematycznie. Dziekuję Pani Annie za bezinteresowne udzieleni mi porady telefonicznej.najbardziej mnie cieszy moj przyjaciel po zawale który z zapałaem gotuje zupki śnadaniowe, pije herbatki neutralne i gotuje jarzynki.I widac efekty!!!!!
data: 2008.09.07
autor: barbarka
Lidio,dziękuję za odpowiedź. Wiem, że bolesne doświadczenia są po to aby się czegoś nauczyć i mają swój sens. Wiem też, że moja strata była spowodowana toksyną psychiczną, która jest we mnie, którą powoduje stres w pracy, a raczej moja nieumiejętność radzenia sobie z nim, oraz typowo kobiece podejście do życia polegające na braniu na siebie odpowiedzialności za cały świat. Taka była ze mnie Siłaczka i Zosia - samosia, a tu się okazało że muszę wyluzować. Czy ćwiczenie "Jeleń" o ktorym pisałaś ma też dobroczynne skutki przy krwawieniach pozamiesiączkowych? Mam takie od kilku lat, a ginekolog stwierdził że "taka już moja uroda" i nic nie poradził oprócz leków hormonalnych, których oczywiście nie biorę. Ewko, ja z krwawieniem z nosa borykałam się od dzieciństwa - leciało mi codziennie. Odkąd przeszłam na PP, ani razu nie krwawiłam z nosa. Życzę powodzenia, a sobie większego luzu i akceptacji. pozdrawiam
data: 2008.09.07
autor: Ida
Gabi:) Mamasik wróci po 20 września, upaja się słońcem, tak zakładam i tego Jej życzę. Moje chłopaki mają po 3 lata, nie wiem ile Twoja Kornelka, ale kojarzę, że chyba sporo młodsza. Ja podaję im do wzmocnienia czosnek na masełku poddudaszany z pieprzem czarnym i solą, na pszennej grzance bądź chlebku z odrobiną (kwaśnego) koziego sera. I pilnuję, czytaj sama karmię bardzo ciepłymi zupami. Grzanki z czosnkiem takim bardzo lubią. Pozdrawiam:)
data: 2008.09.07
autor: Lidia
Pani Aniu dziękuj za odpowiedzi :-)*** Mamasik mam prośbę do Ciebie Kornela właśnie dostała katar chciałam jej dać czosnek z żółtkiem, ale nie jestem pewna jak to podać i co w smaku kwaśnym ma iść, z góry bardzo Ci dziękuję. Serdecznie pozdrawiam Panią Anię i wszystkich na forum buziaki.
data: 2008.09.07
autor: Gabi
Witam,
Jestem troszeczke zagubiona czytajac przepisy w ksiazkach, czasem cebula jest w smaku ostrym a czasem w slodkim, czy to tylko blad drukarski czy to ma jakis sens? Prosze o odpowiedz i z gory dziekuje.
data: 2008.09.07
autor: Edyta
Proszę doradźcie mi,na pp jestem już od 2 lat jednak w tamtym roku miałam problemy, z kęgosupem szyjnym i krwawienie z nosa, od tamtej pory stosuje się dokładniej do książki pani Anny, jest o wiele lepiej z kręgosłupem ale występują czasami krwawienia z nosa po których się źle czuje i jestem osłabiona, np.jak się zdenerwuje mocniej albo przesadze z jedzeniem, zjem za dużo rozgrzewającego, chciałabym żeby mi ktoś doradził, czy mi to czymś grozi, czy to jest ogień wątroby czy przegrzanie, pije naszą kawe,rzadko imbirówke, herbatki tlac. słodyczy prawie wcale ,oczywiście owsianke , zupy , cielecine i indyk. wolowine. Pozdrowienia.
data: 2008.09.06
autor: Ewka
Pani Aniu dziekuje za odpowiedz w sprawie rosolu jesiennego, ale czy moglabym prosic o wyjasnienie dlaczego ten rosol sie nie nadaje dla 20miesiecznego dziecka a np wiosenny tak. Czy wiosenny mozna jesc przez caly rok?
data: 2008.09.06
autor: Kinga
Dziewczyny! Ido! Są takie ćwiczenia z kręgu medycyny wschodu, które są skierowane właśnie do nas, a szczególnie do tych, które mają kłopoty tzw "kobiece". Dotyczy to problemów z miesiączkowaniem, torbieli na jajnikach, zaburzeniach hormonalnych. Są to ćwiczenia "Pozycja lub ćwiczenia Jelenia". Znajdziecie ich opis w internecie, powinien być dość klarowny. Czy chcecie je wykonywać to już Wasza własna decyzja:)! Ja polecam. Z tymi ćwiczeniami i oczywiście jedzeniem Pani Ani!!! w ciągu dwóch miesięcy wyleczyłam swoją torbiel, nie ignorując kontaktu z lekarzem tradycyjnym. Ostatnio pisałyście o rytuałach... dołącznie do nich Ćwiczenia Jelenia, jeśli chcecie.*Ido, ja miałam podobne doświadczenia do Twoich, byłam kilka lat temu w ciąży pozamacicznej. Teraz jest mi dużo łatwiej z różnymi doświadczeniami, po coś one są i coś chcą nam pokazać, czegoś nauczyć. Bądź czujna! Wiem że boli.* A Tymek otworzył się emocjami przedszkolnymi i pokasłuje, prycha. Dyscyplina w jedzeniu i dużo przytulania.* Ukłony dla Pani Ani.
data: 2008.09.06
autor: Lidia
Witam cię Aniu dziękuję, że jesteś , ja dla ciebie ty dla mnie
data: 2008.09.06
autor: roman
Witam serdecznie,Pani Aniu
czy dynię przed włożeniem w słoiki /na zimę/ wystarczy tylko obsmażyc na oleju, czy należy jeszcze dodać ziół i ewentualnie jakieś inne dodatki? BARDZO PIĘKNIE proszę dziewczyny które już je weekowały o podanie swoich sprawdzonych przepisów, przeszukałam całe archiwum i nie znalazłam dokładnych wskazówek. Znalazłam tylko info o przechowaniu na parapecie.Pozdrawiam i dziękuję.
data: 2008.09.05
autor: Joasiulek
Rakso - dla dyslektykow to bardzo dobre sa cwiczenia fizyczne z kinezjologi edukacyjnej. Proste, nie zabieraja duzo czasu, a efekty sa. Tylko nie zaglebiaj sie w to za gleboko, bo te ichnie czary mary, rownowazenie itd. to jak dla mnie przesada. Poza tym oczywiscie spokoj:) i dobre jedzonko. A ze jest flegmatykiem i brzydko pisze to juz inna bajka, moze ma taka nature:) Sama zreszta bedziesz wiedziala.
Pani Aniu ciesze sie ogromnie ze Pani wrocila od razu jakos cieplej na sercu:) A do Wasowa tez sie kiedys wybiore, no ale najpierw Poznan:)
Moja kochana Matysia po roku zaczela dostrzegac uroki PP:) Od paru dni mi tlumaczy jak to dobrze, ze dzieki niej (!) przeszlysmy na diete, bo takie pyszne rzeczy teraz jemy:)
Aha jeszcze jedno: Beato nie sluchaj innych,tylko p. Ani. Tymianek to jedno z podstawowych ziol i Ci nie zaszkodzi. Do picia tylko kawa pp i TLI (lub TLACI).
Pozdrawiam wszystkich b. serdecznie
data: 2008.09.04
autor: Magda z Aachen
Witam serdecznie.
Podzielę się z Wami moimi refleksjami z Wąsowa.Kazdy kto tam był wie,że jest to miejsce magiczne,głównie dzięki Pani Ani,która poruszała nasze sercach i uczyła nas o Miłosci bezwarunkowej i Akceptacji.W ciagu kilku dni z obcych sobie ludzi staliśmy sie przyjaciółmi.Z radościa wspominam wspólne gotowanie, długie wieczory,śpiewy i tańce...Wróciłam radośniejsza i weselsza,choć podobnie jak Monika z Barcelony przez pierwsze dni po wyjeździe było mi dziwnie i tęskno.A teraz biorę sie do roboty,czyli do gotowania,bo zeszyt mam pełen przepisów i chęci dużo.Pani Aniu bardzo dziękuje za wszystko,melduje,że obcięłam włosy i jest dobrze.Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i naszych wspaniałych chłopaków
data: 2008.09.04
autor: Ania ze Szczecina (Inka)
Pani Aniu, dziękuję za odpowiedź. zaczynam więc ćwiczyć mamę w rytuałach! Pozdrawiam serdecznie!
data: 2008.09.04
autor: Kamiczek
Dzień dobry! Od pięciu miesięcy śledzę forum, więc w końcu stwierdziłam, że należałoby się odezwać. Książki Pani Ani przyniósł mi los w prezencie, gdy bardzo zapragnęłam zmian i wysłałam życzenie do Wszechświata :) Od tamtej pory, czyli około 5 miesięcy, uczę się myśleć i gotować według PP. Niestety na razie nie mam możliwości wstawienia kuchenki gazowej, bo mieszkam w dziwnym mieszkanku, ze słabą wentylacją, ale wytargałam ze strychu turystyczną butlę z palnikiem i daję radę. Dziś zakupiłam mój pierwszy szklany dzbanek do gotowania kawy i herbaty. No więc działam i uczę się dalej, tym bardziej, że wraz z mężem staram się o dzidziusia. Kilka tygodni temu poroniłam i ten ból i ciężkie doświadczenie skłoniło mnie do jeszcze większej uwagi i skupienia na na tym co powinnam zmienić. W związku z tym mam pytanie - czy któraś z Was, Drogie Forumowiczki, miała takie doświadczenie i w jaki sposób sobie z tym poradziła w oparciu o PP? Proszę o radę. Kurcze, jak Was czytam to żałuję że wyprowadziłam się spod Poznania, miałabym tak blisko do Pani Ani :) No ale zostawiłam tam całą rodzinkę, więc może jeszcze wrócę z mężem pod pachą. Pozdrawiam cieplutko.
data: 2008.09.04
autor: Ida
Dziekuje Joasiu za namiary do osteopaty we Wroclawiu. Wizyta u pana Nikoniuka juz jutro:-). Duuuuzo slonca Ci zycze, spokoju i rownowagi kazdego dnia:-)
data: 2008.09.04
autor: Ania z Wroclawia
Lidio- odnośnie irydologa- był kiedyś dobry-Rosjanin na ul. Zeylanda w Poznaniu-numeru nie pamiętam- chodziłam do niego 6,7 lat temu to było coś w stylu spółki lekarskiej o nazwie Meridian-spróbuj poszukać.
Mam pytanie odnośnie napojów PP-chciałam sobie urozmaicić herbatki- zresztą słyszałam że przy schorzeniach tarczycy trzeba uważać z tymiankiem. Teraz taką herbatę piję-na 0,5 l wrzątku łyżeczkę czarnej herbaty i 2 łyżeczki kwiaty jaśminu.W książce pisze czarna z dodatkiem kwiatu jaśminu rozgrzewa- czy robię dobrze? Jakie wymyślić inne herbatki bez tymianku np. z lipą? Z góry dziękuję za odpowiedź
Aha pani Aniu odstawiłam definytywnie owoce, jogurty, sery,słodycze choć imieninowego torta musiałam zjeść i czasem się skuszę na gorzką czekoladę odstawiłam też surowe warzywa, nadmiar wody i wędlin, przyprawiam, uczę się gotować choć nie zawsze wychodzi .Pozdrawiam serdecznie.
data: 2008.09.04
autor: Beata
Dobra, rozumiem, że ten link wszystko rozwalił. Nie będę tego odtwarzać. Myślę, że można wejść na http://www.ebay.de, tam wpisać backofen albo nazwę firmy (np.: smeg) i potem w opcjach po prawej stronie wybrać sobie "gas" i chyba wersję "eingebaut" (do zabudowy). A potem szperać, porównywać i wybierać. Piękne są te kuchenki i jeśli i gdy kiedyś będę zmieniać kuchnię to sobie takie coś, w wersji wolnostojącej, sprawię. Czego i Wam życzę! Pozdrawiam,
data: 2008.09.04
autor: Agnieszka S./Poznań
Czy znacie może godnego polecenia IRYDOLOGA w Poznaniu lub okolicach? Przed przygodą Bliźniaków z przedszkolem, zabrałam ich do okulisty. Okazało się, że Ignaś ma "patologiczne" plamki na siatkówce. Diagnozowanie okulistyczne w toku... ale jestem pewna, że to powiązane jest z osłabionym narządem wewnętrznym. W pierwszym odruchu myślę o wątrobie, ale wolę zgłębić. W kuchni robię swoje i jestem przekonana, że kłopot Ignasia z widzeniem trwa długo i jest coraz lepiej. Ponad rok temu mocno mrużył oczy, raziło Go swiatło, pediatra zignorował mnie, a ja już stawiałam pierwsze kroki w PP. Teraz nie ma mrużenia oczu, a okulista potwierdził, że w szarości Maluch lepiej widzi. Kolejne to dla mnie utwierdzenie, że Mamy same dla siebie są największym autorytetem! Słuchajcie siebie Kobiety!!! Nawet jeśli dla innych wydaje się coś banalne, a Was drąży od środka, to zróbcie tak jak mówi Intuicja, jak domaga się Serce.* Dla Joaśki duuużo słońca i spokoju dla wątroby Jej:)* I Pani Ania wróciła nam:) Serdeczności.
data: 2008.09.04
autor: Lidia
Agnieszko S., podany przez Ciebie link poszerzył całą stronę utrudniając czytanie, więc trzeba go było wyciąć. Może spróbuj zapisać go ze spacjami, które użytkownik przy wklejaniu może zlikwidować. Pozdrawiam
data: 2008.09.04
autor: Administrator
Kamiczku, Jagodo - bardzo dziekuję za Wasze odpowiedzi, chciałam się tylko upewnić, bo nie przestałam wierzyć w zalecenia p.Ani :)
data: 2008.09.04
autor: monika
Pani Aniu jestem i już mnie nie ma, zmykam łapać słońce w Chorwacji przez prawie 3 tygodnie, i to już za chwilę. :) LaoChe to takie fajne polskie grajki-śpiewajki. Pozdrawiam i życzę smacznej kawy na czwartku, który mnie ominie. Pa
data: 2008.09.04
autor: Joanna - MamAsik
Jeśli chodzi o piekarnik to polecam przegląd ofert na e-bay (np. http://www.ebay.de) lub taki dokładniejszy link
http://haushaltsgeraete.shop.ebay.de/items/Backofen-
Długi, ale mam nadzieję, że się wklei. Ja najbardziej zakochałam się w wolnostojących, ale tych szerszych. Pozdrawiam,
data: 2008.09.04
autor: AgnieszkaS./Poznań
Witajcie, Kochani! Pierwsza informacja – czwartkowe spotkanie odbędzie się jak zwykle w drugi czwartek, czyli 11 września, jak zwykle o 17. A teraz do rzeczy. Wąsowa zaliczone, wszystkie turnusy były bardzo udane, myślę, że kursanci są tego samego zdania. Mnóstwo nowego doświadczenia, mnóstwo miłych wspomnień, ale i ważnej nauki. Z pewnością moja decyzja, by na te kursy mogli przyjeżdżać tylko ci, którzy zaliczyli kurs poznański, była absolutnie właściwa. Nie było napięć, zamieszania, zajęcia przebiegały w trudzie, ale spokojnie. W zależności oczywiście od grupy, z mniejszym lub większym poczuciem humoru. Okolice przepiękne, warunki stworzone przez właściciela w kuchni idealne, nic, tylko kursować. A teraz sprawy bieżące. Listów przez ten ponad miesiąc nazbierało się mnóstwo, śledziłam je ze spokojem i stwierdzam, że nie będę wracać do nich z odpowiedziami. Jeżeli ktoś będzie miał rzeczywiście ważny problem, to przekaże go w świeżym poście. Odpiszę dzisiaj na listy z poprzedniego tygodnia. Pani Kingo, po kawie można jeść szybciej aniżeli odwrotnie. Jeżeli zjesz posiłek, kawą możesz popić najwcześniej po godzinie. Dotyczy to również kawy zbożowej dla dzieci. Pani Ewo, dlaczego Pani uważa, że kwaśnego ma być teraz więcej, nie rozumiem. Skąd ten pomysł? Od połowy sierpnia mamy jesień, a więc smaku kwaśnego naprawdę niewiele. Zup nie kończymy na smaku kwaśnym, ponieważ są wówczas niesmaczne. Pani Sylwio, na zaparcia u dziecka nie jest dobra marchwianka, ważna jest Pani dyscyplina w jedzeniu, bo ona stwarza jakość pokarmu, a potrawy dziecka – jeśli będą wg zasad z II książki – powinny w krótkim czasie wyregulować dziecięce problemy. Ja dzieciom absolutnie nie polecam surowych owoców. Jagoda i Luśka odpowiedziały dobrze. Pani Agnieszko S. z Poznania, zakwaszać zupy musi Pani sama, nie wiem, jakie one są intensywne, ile jest w nich mięsa, cebuli, czosnku, słodkich składników i przypraw, więc musi Pani sama wyczuć. Zupa nie może być kwaskowata. Pani Aniu, podwójna mamo, dwie ciąże, jedna po drugiej, mocno osłabiły Panią, pozbawiły i esencji, i energii (najpierw śledzionę, potem nerki). Powinna Pani BARDZO pilnować swojego jedzenia, dużo mięsa, zup, rosołów, ale też potrzebne jest Pani wsparcie bliskich, by mogła Pani czasem położyć się i odpocząć. Proszę się pilnować. Pani Beato, wszelkie testy powinna sobie Pani schować na pamiątkę i przeczytać dokładnie obydwie książki, przemyśleć dotychczasowe błędy, spisać je na kartce, odstawić niszczące dla siebie produkty i radośnie wziąć się do gotowania i smakowania. Książki Pani w tym pomogą. Pani Helenko z Bierzglinka, już jestem, pozdrawiam. Madlen, tak w ogóle, to dobrze, że jesteś myślącą, trzeźwą dziewczyną, ale weź się lepiej do nauki. Chyba czynisz ze swojego wieku kawałek życia zbyt dorosłego. Daj sobie spokój. Na wiele pytań znajdziesz odpowiedź w sobie, to pewne, więc nie musisz poruszać tych spraw na forum, bo odpowiedzi będziesz miała zawsze bardzo różne. Moniko, każdy napój po zjedzeniu posiłku rozcieńcza soki trawienne, dlatego lepiej wypić coś przed posiłkiem – godzinka, pół godziny, aniżeli zaraz po. Kawę wypijaj, jak tylko się obudzisz, a śniadanie zjadaj przed wyjściem do pracy. Pół godziny masz na łazienkę i na wypindrzenie się. Jagodo, bardzo mądrze odpisałaś Mili. Pani Tino, syn Pani jest mocno zaśluzowany i jest to skutek brania antybiotyków, ale i niewłaściwego odżywiania. On powinien sam wziąć się za książki i zrozumieć, czego nie powinien jadać, chodzi głównie o kwaśne-surowe-zimne, dyscyplinować się i pomału, cierpliwie czekać na efekty. Pani Beato, proszę ze spokojem zrobić rachunek sumienia, zapisać wszystko na karteczce i kiedyś spróbować się do mnie dodzwonić. C3PO, w sprawie zabaw dzieci Pani uwagi bardzo, bardzo, bardzo popieram. I proszę bliżej określić, kto to Lao Che i co to „Czarne Kowboje”. Joasiu MamAsik, Ciebie też proszę – co to Chopacy z Lao Che? Pani Moniko, jeśli nie jest Pani jeszcze dostatecznie przekonana, by wprowadzić swemu dziecku żywienie wg PP, proszę tego nie robić. Jeden warunek jest niezbędny: jest nim absolutne zaufanie. Tysiące mam karmi swoje maluszki z pełnym zaufaniem i oddaniem i mają wspaniałe efekty. Proszę prześledzić archiwum i posty wielu dziewczyn, które miały bardzo podobne problemy ze swoimi dziećmi. Joasia dobrze Pani radzi. Magdo z Aachen, oczywiście, dobrze tłumaczysz dziewczynom. Pani Haniu z Warszawy, w książeczce o rytuałach ma Pani wskazówki, kto może je stosować. Jeśli jest Pani w dobrej kondycji, rozćwiczona, nie uważam, aby to było naganne. Pani Marzeno z Gdyni, trudno z Pani postu dociec, jakie ma Pani zawirowania. Może spróbuje się Pani do mnie dodzwonić. Renatko, nie wyjeżdżaj na długo, bo Twoje listy są tutaj niezbędne:) Pani Kingo, rosół na jesienne smutki nie nadaje się dla małego dziecka. Może nim być wiosenny, ale i to w ilości jednej filiżanki. Ago M., herbatka bez lukrecji, tylko z daktylami, będzie zbyt „cienka” i jesienią może dać zagrożenie. Joasia dobrze napisała. Proszę dodawać też anyż. Anjune, brokuła może Pani dodać raczej jako smak ostry, bo to kapustne, ale nie będzie tragedią, jeśli doda Pani w smaku kwaśnym, bo to zielone. Zaś zielone części pora są ostre. Marzeno z Gdyni, kto napisał, że jesienią trzeba więcej kwaśnego?? Skąd wy to macie? Pani Renato, o grzybku tybetańskim nic nie słyszałam i nic nie wiem. Magdo z Aachen, cichaj, jest wszystko dobrze, jest ok. Pozdrawiam Cię. Pani Milo, proszę sobie ten kwaśny smak wyważyć, nie za dużo, nie za mało, tyle, ile Pani potrzebuje. To jest najważniejsze. Tak więc obserwuj dobrze i ucz się. Miu, i Pani również musi wyważyć ilość smaku kwaśnego. Myślenie ma Pani dobre. A jogurt? Oczywiście, że powinien być ten najlepszy i najdroższy. Gabi, zależy, jaka zupa i na jakim mięsie. A dziecku dawaj zupy, a nie kanapki. Asiu z Dąbrowy Górniczej, problemy, które przedstawiłaś w poście, nie są niepokojące. Jesteś jeszcze w dalszym ciągu osłabiona po ciąży, a w dodatku karmisz, a więc więcej odpoczynku, rosołów, zup, imbirówki, a jeśli nie wyciszą się wasze problemy, to przedzwoń. Firanko, odpowiadasz Asi mądrze, ale w sprawie napoju Ci nie odpowiem, bo go nie próbowałam. Czemu miałby służyć? Gabi, przecież małemu dziecku nie gotujesz zupy z dyni, tylko dodajesz kawałek dyni do normalnego zestawu: czyli ziemniak, marchewka, pietruszka, cebula. Czyli w czym problem?:) Iwono z Kościana, za mało wiem o Tobie i dzieciach, aby radzić coś na forum. Możesz zadzwonić. Kamyczku, tak, może mama ćwiczyć rytuały tybetańskie. Joasiu, dobrze, że już jesteś i odpisujesz dziewczynom. Pani Rakso, proszę się nie zastanawiać, jaki narząd odpowiada za dysleksję, lecz proszę wzmacniać cały organizm dziecka dobrym, zrównoważonym jedzeniem. To się będzie Pani i dziecku najbardziej opłacało. Pani Agulko, Pani problemy ze stopami wskazują na problem z płucami. Proszę to przemyśleć, a stopy moczyć codziennie w zielu ostrożenia. Kasica79, proszę gotować wg PP na kuchni elektrycznej, ale proszę nie oczekiwać efektów, tym bardziej, że jest Pani wegetarianką. Pati, jeżeli nie służy Pani trzeci rytuał, proszę go opuścić. Kamiczku i Jagódko, dobrze odpowiedziałyście Monice w sprawie zaleceń żywieniowych do „Źródeł młodości”. Paulo z Warszawy, na konsultacje już się Pani nie dostanie, zapisy są do Świąt, a ze skutkami swoich eksperymentów będzie Pani musiała sama się zmagać. Hanko, w sprawie kuchenki do zabudowy na pewno dostanie Pani porady od dziewczyn. Moniko z Barcelony, cieszę się, że się odezwałaś, już tak nie rozpaczaj i się nie cieciaj. Ja siedzę w różach pod sosną i jest mi dobrze:) Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2008.11.09
autor: Anna Ciesielska