Poświąteczna zaduma…

Kochani przyznaję, była poświąteczna zaduma. Zastanawiałam się nad mocą własnej dyscypliny: i tej żywieniowej, i emocjonalnej. Mój Boże, ile trzeba przejść, aby wreszcie załapać, że jesteśmy stwórcami swojej codzienności… a przecież wiemy o tym już od dawna. Przed Świętami wpadło mi w ucho zdanie – w negocjacjach nie wraca się do przeszłości! Przeszłość nie istnieje! Irracjonalnie zaczęłam myśleć, że jest super: pełna dyscyplina, żadnego rozżalania, żadnych oczekiwań, wszyscy są super, do tego uskrzydlająca muzyka na cały regulator! No i było zadziwiająco :) Korzystajmy zatem z naszej mocy, pełni spokoju i ufności, z właściwym zamysłem,  właściwą intencją, ale nie dla dokonywania cudów, zabawy, a dla własnego przemieniania,  rozumienia, nauki, spokoju, radowania.

A tak po za tym, polecam bardzo terapię TRE: twórcą jest David Berceli, tytuł książki: „Zaufaj ciału”. Dla komfortu, pozbycia się napięcia, stresu zaległego i świeżego. Próbujcie, ćwiczcie, uwalniajcie się, bądźcie szczęśliwi!

No i jeszcze bardzo polecam: „Kabała pieniędzy, żydowska filozofia bogacenia się” Rabina Niltona Bondera. Książka ta powinna być dla nas podręcznikiem w rozumieniu Natury, Biznesu, zasad ich równoważenia. Jak wiele musimy jeszcze się nauczyć, jak wiele zrozumieć. A w sumie to wszystko takie… nasze! :)