Kochani, no wiem, że od akceptacji zaczyna się to coś, na które tak czekamy: przebudzenie, duchowość…
– Wyobraźcie sobie swoją ewolucję jako drabinę, po której się wspinacie i jest to proces często nieuświadomiony.
– Akceptacja, to chwytanie z dołu coraz głębszego „syfków, które nam leżą na wątrobie” i – poprzez ZROZUMIENIE – zaakceptowanie ich i puszczanie. Ten dół to nasza podświadomość, pamięć komórkowa.
– Akceptacja to nie podporządkowanie! Podobnie jak asertywność. To nie egoizm!
– Właściwa akceptacja wymusza właściwą świadomość i odwrotnie!
– Jedynie właściwa (wyższa) świadomość jest w stanie zaakceptować bezdyskusyjnie Różnorodność Boskiego Stworzenia! Kłaniają się przeciwieństwa i wszystko to, co buduje los człowieczy.
– Jeżeli ewolucja to drabina, nasza świadomość to warstwy – wyobraźcie sobie kamień rzucony do wody, powstała fala rozchodzi się warstwami (koła).
– Każdy z nas znajduje się na innym poziomie, zależy to oczywiście od tego, po co przyszedł do życia, co ma przerobić, czyli jaka jest jego karma.
– Moment narodzin to punkt zerowy. Przechodzimy na wyższe poziomy świadomości zawsze pod wpływem jakichś bodźców, zawsze poszerzając swoje horyzonty myślowe.
– Wchodząc coraz wyżej, jesteśmy w stanie zrozumieć i zaakceptować tego poniżej (bez pychy), zaś ten poniżej nie zrozumie nas i trudno mu będzie akceptować – gdy się stara i jest na właściwej drodze, jest to możliwe. Stąd taka różnorodność w ludzkim zachowaniu, wyborach, sposobach na życie – każdy ma prawo do bycia innym!
– Nasze życiowe tarapaty, to nic innego, jak zaliczanie testów z naszego powściągania emocji, akceptacji różnorodności, ufności, z umiejętności odczytywania znaków ciała, intuicji, szacunku dla siebie, rozumienia otaczającej nas rzeczywistości. Do tego służą nam właśnie relacje partnerskie, rodzinne, towarzyskie, zawodowe, lokalne, państwowe itp.
– Przerabianie akceptacji zaczynamy od siebie i swych relacji z rodzicami. Cierpliwie analizujemy wzorzec ofiary i kata w relacjach aktualnych i pokoleniowych.
Na zakończenie bardzo ważne:
– rodzimy się i kobietą i mężczyzną, czyli przerabiamy to samo; raz to, raz tamto
– mężczyzna jest jang – energia, pusty, branie
– kobieta jest jin – esencja, wilgoć, dawanie. Matki, żony i kochanki, jeżeli oczekujecie od mężczyzny czułości,akceptacji, szacunku, wypełnijcie najpierw jego pustkę czułością, akceptacją jego dziwactw, szacunkiem dla jego istoty. Jak mu się wypełni, to zacznie obdarzać tym samym. Jeżeli bierzesz chłopa z felerem myśląc, że go naprawisz, to masz przechlapane.
– ofiara prowokuje oprawcę (kata), nie odwrotnie!!!
Kochani, całe to nasze przebudzenie, wskakiwanie na wyższy szczebelek, przemieszczanie na wyższe warstwy świadomości, dokonują się gdy nasza świadomość na to pozwoli! Niczego nie przyspieszymy, niczego nie załatwimy za pieniądze. Trzeba mieć dużo pokory, siły i ufności aby właściwie odebrać kopniaki, nie wpadając we wzorzec ofiary, rozżalanie, a nawet w pychę. Jeżeli dobrze przyjmiecie cierpienie, świadomie, da Wam ono ogromne pokłady mądrości. Nie ma jasnych i prostych rozwiązań, wszystko jest zależne od naszej świadomości, czy przepuścimy problem przez serce, czy przez rozum.
To na razie tyle, przykłady pomogą lepiej zrozumieć. Podam niebawem.