Przypominam, proszę uważajcie z kończeniem na smaku słodkim! Jest dojo, tak łatwo przewalić z tym smakiem. Po paru dniach, potrawy ponownie kończymy na smaku ostrym i kontrolujemy nasz apetyt. No i pilnujemy krążenia, czyli ruch i jeszcze raz ruch. Podobnie z kilerką – teraz w czasie dojo – stosujemy ją jedynie w sytuacjach koniecznych, tj. brak apetytu, suchy kaszel przedłużający się. Czyli śledziona zimna i słaba. Wówczas możemy wypijać ją przez 2,3 dni, a potem już tylko pilnować właściwych posiłków.
Teraz, gdy przetacza się przez ludzi lawina schorzeń, dolegliwości, widać jak na dłoni, że większość z nich pojawiła się naprawdę z błahych powodów. Oczywiście prym wiedzie zimno, któremu dajemy codzienne przyzwolenie na niszczenie siebie i swych dzieci. Tę własną głupotę i brak rozsądku nazywamy hartowaniem i dyscyplinowaniem rodziny i siebie. Tak, można, ale mądrze!
A co jeść właśnie teraz? Ten tłusty czwartek w czasie dojo to oczywiście lekka przesada, jakaś ironia losu? Mimo wszystko, jestem pewna, że przy odrobinie rozsądku damy radę onemu pączusiowi, hej!
Po za tym, za wszelką cenę pamiętamy, aby nie dowalać już sobie głupotami. Posiłki wszystkie gotowane, cytryny ciut więcej, przypraw tyle, aby było strawne. Pilnujemy ciepła, a dla ruchu kupujemy wreszcie drabinki!