Dla przypomnienia…

Tak się dziwnie składa, że wciąż  „ulata” nam z głowy to, czego nie powinniśmy zjadać, bo  nam nie służy. Bywa, że dzieci pilnujemy, a o sobie zapominamy. Przypominam sobie sytuację, gdy wpadłam na działkę – mieszkając jeszcze w Pudliszkach – i rzuciłam się na maliny. Stanął przy mnie Paweł – mamo, nie powinnaś… No tak, przestałam… Jednak w  nocy, obudził mnie potworny ból górnej szczęki. Ból utrzymywał się ponad godzinę, pomogła akupresura (punkt 36 żołądka). Ale nie zawsze reagujemy tak spektakularnie na nasze głupotki. Najczęściej skutki kumulują się i dają znać niespodzianie, nawet po kilku miesiącach i stwarzają poważny problem, gdyż głównej przyczyny już nie pamiętamy.

Te nasze wpadki zdarzają się każdemu – obojętnie jaki sposób odżywiania preferuje – i jest to jedna z głównych przyczyn naszych chorób. Jednakże kuchnia PP daje nam uporządkowaną wiedzę o żywieniu. Najważniejsza to przewidywalność i  możliwość „wyłapania” przyczyn i skutków większości niedyspozycji i chorób. Oczywiście wymaga to rzetelnego podejścia do PP!!! :)

Dlaczego dzieci nie chcą słuchać rad rodziców i muszą je sami przewalić przez własne doświadczenie? Wówczas je zapamiętują i szanują? My robimy podobnie, mamy książkę, zalecenia, przykłady i wciąż kombinujemy. Otóż, tę mądrość musi „załapać” nasza podświadomość, a ona to zrobi, gdy pojawią się  przy tym emocje – ból, złość, radość. Suchy nakaz, polecenie, przeleci przez umysł i tyle z niego mamy. Reasumując;  pozwólmy sobie i dzieciom, na własnej skórze, doświadczać skutków wpadek i głupotek! Wszystkim nam dają one mądrość, właściwy kontakt z otoczeniem, zakorzeniają w „tu i teraz”.

P.S. Bardzo ważne! Stwórzcie właściwą intencję, dla gromadzenia mądrości z wpadek! Ona nie może opierać się na strachu/lęku przed chorobą czy cierpieniem! Koniecznie: gromadzę mądrość z własnych doświadczeń (głupotek), aby zawsze być zdrową, radosną, silną dla siebie i innych. Sprawdźcie, jak jesteście zaprogramowani? Hej!