Aktualny temat |
ARCHIWUM
| 2007.11.27 Za oknem zima... | Nie będę wam dzisiaj pisała, że macie nosić ciepłe gacie, czapki i rękawiczki, bo o tym wiecie. Przywołuję tylko do porządku młode mamy, które wożą dzieci w wózkach, nie przykrywając im nóżek. Jest to karygodne. Dzieci MUSZĄ mieć nóżki w worku lub otulone grubym kocem – nawet te kilkuletnie. Druga sprawa to dzieci w sklepach i marketach. Proszę zdejmować im czapki i rozpinać płaszczyki od razu po wejściu do sklepu. Pilnujcie tego, proszę. Ja już właściwie myślę o świętach, o tym, że przyjadą dzieci i wnuki, o tym, co posprzątać, poukładać, powynosić, co kupić, co ugotować. Nastrój świąteczny wciąga... :) Życzę wam, żebyście miały, dziewczyny, dużo radości w gotowaniu gara zupy i przyglądaniu się, jak potem zmarznięta „banda” zajada. Życzę wam, abyście do świąt podeszli spokojnie, z dystansem i z wielką akceptacją tego, co będzie się działo, zaprogramowując się na wielki spokój i uśmiech. Tylko nie pieczcie tortów i sernika! | | stosuje metodę PP od 4 lat. pozbyłam się uczulenia na słońce.Jestem ogólnie zdrowa,ale nie mogę się pozbyć liszaja płaskiego na ustach, mam go od 30 lat leczyłam go sterydowymi maściami.Od pół roku było już tak żle ,że przestałam stosować maści .Usta mnie bolą , pieką,krwawią nie mogę sobie poradzić.Proszę o pomoc.I tak jeszcze ,to moje paznokcie też tak długo łamią się, rozdwajają i są w złym stanie.Może ktoś coś mi podpowie. Dziękuję. data: 2008.09.18 autor: KOT. A. | | Pani Aniu mam jeszcze pytanie.Lekarz od CranioSacral mowi ze Kaspian bardzo zasluzowany jest i poleca mi jakas miksture Dr.Jonasa aby to w nim ruszyc szybciej.Nie wiemc czy pani slyszala o tym.Bardzo prosze o dorade czy skorzystac z polecanej terapii wspomagajacej.Ja do tych wspomagaczy sceptycznie podchodze bo maly sie juz roznych cod srodkow nabral zanim na pp i pani ksiazki trafilam i na chorobe mu to wyszlo.Jesli Pani zna te srodki i ich dzialanie jeszcze raz bardzo prosze o dorade. data: 2008.09.18 autor: Mama Kaspiana | | Ja też uważam, że kuchenka gazowa z piekarnikiem gazowym"Amica" jest dobra. Mam ją od paru lat, a długo wybierałam zanim ją kupiłam. data: 2008.02.06 autor: Urszula z Wrocławia | | Byłemu Ojca Grande, niesamowity człowiek :] Mam całą reklamówkę ziółek, które mi przepisał. Dał mi też wykład na temat żywienia itp., ale niestety niektóre jego metody mocno kłócą się z Ciesielskimi metodami np. zaleca picie mnóstwa wody kranówki i kakao na mleku. No, ale widac nikt nie jest doskonały a ja mogę wybrać sobie tylko te metody, które są zgodne z PP :] pozdrawiam data: 2008.02.06 autor: Batmarek | | Pani Aniu, dziękuję za rozmowę wczoraj. widać, jeszcze jestem nieopierzona taka i ciągle dużo we mnie niecierpliwości...z katarem już dziś lepiej i nie czuję sie już taka "zawalona" w nosi ei w gardle. Nigdy, ale to nigdy nie ocieknę sie do leków. Jak byłam ostatnio u lekarza (musiałam iść po zwolnienie z pracy, to oczywiście zapisany został sebidin i jakiś antybiotyk...nie wykupiłam. gorzej z moim mężem. Wczoraj wieczorem miał rozpruwający ból w piersiach, promieniujący przez szyję aż po szczękę. Poszliśmy do lekarza na zbadanie, ale ekg nic nie wykazało, a ciśnienie w normie ale niski puls. Jednak ten czerwony czubek nosa, o którym Pani wczoraj wspomniałam, coś zwiastował. Lekarz powiedział, zwolnienie akcji serca jest związane z zawodem męża (puzonista. Ja mam inna hipotezę: przedwczoraj mąż zapodał sobie pomidorka na chlebuś, surowego. Generalnie jesteśmy na jedzeniu PP, dyscyplinujemy się oboje. A ten pomidor czekał na dodanie do zupy...i nie doczekał sie. Czy to mogło spowodować takie dolegliwości? Pozdrawiam serdecznie data: 2008.02.06 autor: Kamiczek | | Oglądałam wreszcie Jasminum - cudne, polecam jeśli ktoś jeszcze nie widział a wiem że w wakacje było na tvn. A dodatkowo "Przyczajony tygrys, ukryty smok" - chińska opowieść o miłości , Mistrzu i uczniu. ********Propos witaminy c jeszcze - to odkryto (podobno)że jej ilość spada we krwi podczas gorączki, przeziębień i dlatego lekarze ją przepisują a mnie zastanawiało kiedyś...tak hipotetycznie... że może być tak że to organizm jej sie pozbywa bo ona utrudnia proces leczenia (tego nie wiemy?) Nasze organizmy to majstersztyk i nie zawsze badania naukowców i wypływające wnioski z tych badań zgadzają sie z tym, co robi natura. Najlepiej wiedzą ci co mają chorujące dzieci, no nie? data: 2008.02.06 autor: Firanka | | Zosiu, ja polecam kuchenkę gozową z gazowym piekarnikiem Amica. Im prostsza tym lepsza:)*** To mój syn młodszy Kacper napisał na Forum, że gotuję pysznie :-) ale za ostro. Jakoś tak dotarło do mnie nagle, że mogę przecież dopieprzyć, do chillić sobie na talerzu:) Tyle, że sporo przepisów posiada dopisek "ma być ostre". Zobaczymy co odpisze mu Pani Ania:) *** Zakupiłam na stacji BP (...)książeczki umieszczone w książce Pani Ani jako literatura: Przepisy na zdowe życie Ojca Grande. Polecam:) Pozdrawiam Forum data: 2008.02.06 autor: Anita | | Witajcie mam pytanie, czy stopy tzn. pięty mogą twardnieć od nadmiaru chleba? (3-4 kromki dziennie) czy to nadmiar? Do czego można jeszcze wykorzystać kasztany jadalne, oprócz nadziewki do indyczki? Pozdrawiam wszystkich już prawie wiosennie :-) data: 2008.02.06 autor: Gabi | | To ja jeszcze o moczeniu miesa - watrobe tez moczymy?
Wlasnie jestem przy robieniu pasztetu i zastanawiam sie czy watroba wolowa moglaby zastapic wieprzowa?
Watrobek kurzych niestety niedostalam, no nic postaram sie zrownowazyc czym innym.
Pozdrawiam kuchennie data: 2008.02.06 autor: Magda z Aachen | | W książkach pisała Pani o karpiu, że jest lekko ocieplający i bardzo dobrze wpływa na nerki. Wiem, że najpelsze na wzmocnienie nerek jest rosołek na wołowince, ale dodatkowo chciałam się dopytać, czy nadal podziela Pani taką opinię o karpiu. Czy smażony jadany raz w tygodniu nie zaszkodzi ( moja rodzina upomina się o smażoną rybę). To samo dotyczy pasy rybnej z makreli wg przepisu z księżki.
Ponadto u mojej 3,5 letniej córci po zjedzeniu niektórych potraw pojawia się czerwona skóra na powiekach oczu ( szczególnie lewej) i czerwone policzki ( zmiany takie ma pospozyciu produktów z histaminą np. cytryna)). Nie są to krostki tylko samo zaczerwienienie, które gdy zbladnie trochę się łuszczy. Czy to oznacza, że osłabiłam śledzionę.
Moja najmłodsza córcia 9 m-cy gdy jej dodaję cytryny do kaszki potem bardzo się drze. ( dodaję naprawdę kilka kropel). Gdy dodam trochę jabłka jest spokojna. Wiem , że nie powinnam dodawać tego jabłka, ale nie wiem co dodać w smaku kwaśnym. data: 2008.02.06 autor: KasiaT | | Tak, tak kochani, pani Ania chce byśmy uczyli się niezależności i samodzielności, dlatego nie obarczajmy pani Ani pomysłami o tworzeniu nowych wątków na forum, skoro możemy zrobić to sami. Jeśli będziecie chcieli, to z wielką przyjemnością zrobię takie dodatkowe forum gdzie będziecie mogli zamieszczać przepisy itp. w wątkach stworzonych specjalnie dla nich, gdzie można będzie wszystko ładnie posegregować i znaleźć szybko przepis czy co tam tylko wymyślicie :). Pozdrawiam wszystkich :] data: 2008.02.06 autor: Batmarek | | Tu chodzi też o działanie skupiające witaminy c jak na przeziębienie ktoś niemądry łyknie imbirówke a w starym myśleniu pożre cytrynę lub rutinoskorbin to po prostu narządy mu odmowią posłuszeństwa - TO IGRANIE Z OGNIEM I WODą. ***Rene specjalne pozdrowienia dla Ciebie bo czytam sobie twoje posty i wrzucam przepisy do wordpada:)))*** Próbuje się przeprogramować na docenianie tego co mam i pstryczkiem wyłączam chciejstwa. ***Gosiu z Margonina Twój ostatni telefon mnie uskrzydlił bo wiem że nie jestem szalona w tym co robię na tej mojej pustyni (w Luboniu to się chyba wspierają tyle ich tam) a my nic... Ale to po to żeby być Dzielną. Całuski data: 2008.02.05 autor: FIRANKA | | Kasiu, ja znam odpowiedz na moje pytanie, bylam ciekawa czy Ty je znasz :). Przepraszam za odpowiedz :). data: 2008.02.05 autor: Jolik | | Kasiu, po co to zamieszanie? W warzywach masz wystarczajaco tej witaminy, tak jak pisala Jolik. W nadmiarze zakwasza, wiec oslabia. Zwierzeta nie maja zawalow serca bo za krotko zyja, kazde oslabienie moze dla nich sie skonczyc smiercia. W ogole w ostatnich postach jakos tak duzo zawirowan. Dziewczyny o zywieniu zostalo juz takie mnostwo napisane, ze na poparcie kazdej teorii mozna cos znalezc:) Ja powiem tylko jedno: jesli sie trzymam w 100% PP wg. p. Ani (i nie chodzi tylko o jedzenie, choc przede wszystkim) to i ja i moje dziewczynki jestesmy kwitnace, jesli nie to musze pozniej naprawiac szkody, tak jak teraz:) PP. sprawdza sie wiec po co wprowadzac zwatpienie? A jesli nie wierzycie to wyprobujcie na sobie rozne teorie.
Pozdrawiam prawie pokarnawalowo data: 2008.02.05 autor: Magda z Aachen | | Ja nie pisze o zazywaniu syntetycznej wit c. Wiadomo juz chyba kazdemu, kto sie interesuje tematyka zdrowia,ze syntetyczne witaminy wyrzadzaja wiecej szkod niz czynia dobrego, tez mialam dozylnie podana konska dawke wit c kiedys i mnie akurat nic nie bylo. data: 2008.02.05 autor: Kasia | | Wyprobowalam niedawno przepis indyk z warzywami, pyszne danie. Ja zrobilam ze smazonymi ziemniakami, tylko dlaczego tak malo tych warzyw?
Drugi raz zrobilam dwa razy wiecej warzyw i bylo jeszcze pyszniejsze. data: 2008.02.05 autor: Kasia | | Jolik, odsylam cie do ksiazki " Dlaczego zwierzeta nie dostaja zawalow serca tylko my ludzie?" Moze znajdziesz tam odpowiedz na swoje pytanie.
Chcialam sie dowiedziec jakie jest zdanie Pani Ani na ten temat. data: 2008.02.05 autor: Kasia | | Renatko to tak jak u nas Kaspian jest dzieckiem wyczekanym.***Kasiu jesli o wit.C chodzi dziewczyny maja racje.Moj maly mial przedawkowana te witaminke miedzy innymi skutkiem u niego jest to azs choc wiele tez innych przyczyn bylo.Mam tez koezanke pielegniarke zreszta ktora zeby sie nie rozlozyc wziela dozylnie konska dawke tego specyfiku i prawie zapasci dostala.Cale szczescie ze byla na dyzuze i nastapila szybka reakcja lekarza. data: 2008.02.05 autor: Mama Kaspiana | | Basiu, jeżeli chcemy, żeby mięso się zleżalo w lodówce, wkładamy je do szklanego naczynia, bez opakowania i bez mycia. Jeśli najpierw mięso wymoczysz, a potem dasz do zleżenia, sądzę, że będzie się psuło. A dlaczego tak się dzieje, to już pytanie do Pani Ani:)) data: 2008.02.05 autor: Jagoda | | Jagódko dlaczego najpierw ma mięso sie zleżec w lodówce a później dopiero wymoczyc. Czy bez znaczenia kiedy moczymy ? data: 2008.02.05 autor: Basia | | Mako, a propos moczenia mięs - chodzi przede wszystkim o to, by z mięsa odeszła krew, bo to właśnie w krwi zostaje stres, który zwierzę przeżywa w związku z transportem i ubojem. Moczenie mięsa uwalnia tę negatywną energię, a więc warto na kilka godzin włożyć je do zimnej wody (jak już się zleży w lodówce). Pozdrawiam data: 2008.02.05 autor: Jagoda | | z wiedzy jaką posiadł mój umysł wynika, że wołowinę moczymy by:
- skruszała
- pozbyła się "brudów"
a można to robić np. przez noc ;)
Kasiu? to hiperwitaminoza (przedawkowanie) i awitaminoza (niedobór) już nie istnieją? data: 2008.02.05 autor: Nicram z Khonsu | | Dziękuję p. Eli za wyjaśnienie "moczenia wołowiny" ale czuję lekki niedosyt i moja niewiedza domaga się dalszych informacji: czy moczyć w zimnej wodzie trzeba tylko wołka (bo słodki?)czy wszystkie inne mięska (niezależnie od ich natury?)i jak długo.Pozdrawiam data: 2008.02.05 autor: MaKa | | Kasiu, masz na myśli dostarczaną z pożywieniem, czy tabletkową? Niezależnie jednak od tego, odchodząc od tłumaczenia, że to smak kwaśny, który nie jest wskazany w dużych ilościach, powiedz, czy naukowcy zbadali wpływ nadmiaru wit.c na nerki i pęcherz? Bo właśnie z moczem się człowiek tego pozbywa. Niedobór wit.c na pp przy takiej ilości warzyw, soku z cytryny nikomu nie grozi :). data: 2008.02.05 autor: Jolik | | Anito jeśli chodzi o moją wagę to wydaje mi się że chyba coś drgnęło, bo nie mam już takiego wilczego aspetytu.Wagi nie mam, ale czuję po spodniach, że już tak nie wiszą jak do tej pory. Do pracy zaczęłam przynosić zupki. W domu czeka na mnie zawsze drugie danie i na kolację zupka.Jedzonko wychodzi mi coraz lepsze. ******Jeśli chodzi o książki Pani B.Temelie ja też czytałam ten tytuł, jeszcze przed ksiązkami Pani Aniu, niestety jak gotowałam mojemu synkowi ryż 6 godzin, marchewkę itp. potrawy,to mały pluł tym jedzeniem i nie chciał go przełknąc. Teraz owsiankę Pani Ani je bardzo chętnie, z zupkami jest różnie czasem je, że nie można nadąrzyć z wiosłowaniem łyżeczką, a czasem zaciśnie buzię i nie da się namówić. Wiem, że wtedy coś sknociłam.I wtedy myślę co zrobiłam nie tak.Te poszukiwania są super.... Pozdrawiam data: 2008.02.05 autor: kaczorek | | Dziekuje Mamo Kaspiana za odpowiedz.Juz wiem co zafascynowalo mnie w tym imieniu.Szum wody,ale nie tyle morza,co SPIENionej KASkady.Tak czy owak-zywiol.Chcialabym,zeby moj synus byl kims wyrazistym.Nie chodzi mi o jakies prozne wymogi,a tylko zeby szedl przez zycie kochajac i bedac kochanym.Dlugo na niego czekalismy.Szkoda,ze nie ma kartki w kalendarzu. data: 2008.02.05 autor: Renata | | Paniu Aniu,
Pisze Pani o tym, zeby nie przeceniac dobroczynnej roli witaminy c, zey nie spozywac jej za duzo. Jestem ciekawa Pani zdania na temat odkryc naukowych, ktore mowia, ze czlowiek wydala zbedna ilosc witaminy c i nie mozliwym jest jej przedawkowanie natomiast jej niedobor moze powaznie zaburzyc prace serca?
Dzikuje, data: 2008.02.04 autor: Kasia | | aniu zima sie skończyła to i rosoły rozgrzewające sie kończą od 15 lutego nastanie wiosna i lżejsze jedzonko zgodnie z zasadą sezonowości- nikt nie broni ci jeść wg przekonywującej jak sama mówisz B. Temelie - to twój wybór i nikt nie będzie cie na siłę przekonywał żebyś gotowała tak czy siak ***mamo julii do archiwum wrzuć hasło Magda Ciesielska i poczytaj dowiesz sie wielu ciekawych rzeczy i np dlaczego mięso wprowadza się później i wielkości orzecha włoskiego. Wiele z nas mam, doświadczyło na sobie słów pani Ani "dzieci są smakoszami": mi pasuje doprawianie pięcioma smakami. ****Właśnie na sobie doświadczam i na Tośce skutków nieuszlachetniania wędlin i pojadania chlebka z miodkiem do śniadaniówki (co z tego że z czarnuszką i imbirem). Młoda ma ciemieniuszkę - zastojową a mama energię w pietach i skórę twarzy że nie chcę już nic mówić. data: 2008.02.04 autor: Firanka | | I tak bywa jak sie chce pogadac z kuzynem i nie zwroci uwagi ile czego dziecko je... No to teraz ma zastoj z 'przezarcia' orzeszkami ziemnymi :(. No nic, zdarzylo sie, a teraz garnki na gaz i usmiech dla dziecka :) data: 2008.02.04 autor: Jolik | | Pani Aniu dziekuje serdecznie za odpowiedz.Corcia moja kwasnego pojadla stad cale zamieszanie bylo .Na szczescie juz odpuscilo.Jeszcze raz dziekuje.
Renatko podoba ci sie imie Kaspian.Tak to iscie slodkie i magiczne imie.Skad je wzielam?Wybral je moj starszy zauroczony "Opowiesciami z Narnii" .2 czesc tej opowiesci ktora wkrotce wchodzi na ekrany to "Ksiaze Kaspian".Narazie nie ma imienin w kalendarzu ale mysle ze powstana tak jak powstaly wszelkie Izaury Esmeraldy itp.Kaspian to angielska nazwa morza Kaspijskiego i pisze sie przez C.Serdecznie polecam to imie bo Kaspiany to przeslodkie i grzeczne chlopczyki.Pozdrawiam. data: 2008.02.04 autor: Mama Kaspiana | | Aniu, kategoria „biedactwa” na tym forum to pomyłka i Twój własny schemat. Matki z otwartym sercem i świadomością znajdują to, co najlepiej służy ich dzieciom i nie boją się wziąć odpowiedzialności za siebie, swoje życie i dzieci. To odważne, świadome, mądre kobiety, niezależnie od tego, czy dopiero zaczynają, czy już są zaawansowane. Podstawą PP „by Anna Ciesielska” jest samodzielne myślenie, dochodzenie do wniosków, inspirowanie. Ktoś, kto czuje się „biedactwem” i oczekuje gotowców raczej się nie załapuje. Ciebie inne autorki przekonują bardziej, więc doświadczaj na sobie, na swojej rodzinie, sprawdź. Jeśli tę kuchnię odbierasz jako zbyt rozgrzewającą – może to nie Twój czas ani Twoja droga. Książki, o których mówisz, były już omawiane na forum, sięgnij do archiwum do postów Darka – przeprowadził nie tak dawno dokładną analizę na ten temat. ***Beato, a ja myślę, że jeśli ktoś naprawdę się zaangażuje, dostaje to, czego szuka - tak działa Porządek. Więc nie martw się za innych. data: 2008.02.04 autor: Jagoda | | Marto R.,ja jestem przekonana,że p.Ania jest jednym z Aniołów !!!!!!!! data: 2008.02.04 autor: Barbara | | Anito, a ja uważam, że dodanie erraty do książek byłoby uczciwe.Przeczytałam książki i nadal czytam:), ale jeśli Pani Anna po wydaniu książek doszła do wniosku, że np. w zupie śniadaniowej nie powinno być kaszy jaglanej (tylko jęczmiennna bądz kukurydziana) rodzynek, jabłka, a powinien być cynamon w smaku słodkim to należy o tym poinformować ludzi, bo dlaczego mają się niepotrzebnie zaśluzowywać... Ludzie mają zaufanie do tych książek...Wyszukać taką informację na forum jest bardzo trudno,może przydałaby się jakaś zakładka "udoskonalanie przepisów"... a część osób, głównie starszych w ogóle nie ma internetu... oni mogą po prostu nie zdążyć dojść do wniosku, że "krowa zdechła"...pozdrawiam data: 2008.02.04 autor: Beata | | Nazywam sie Renata Goralska i jestem z Cieszyna.Fanka PP jest moja mama,ktora skrupulatnie stosuje te metody gotowania i to co robi jest takie domowe.Stad nasze zainteresowanie i przelatywanie forum.Ale mnie zainteresowalo,a wlasciwie bardzo spodobalo sie imie Kaspian,ktore sie tu pojawia.Brzmi mi tak swojsko i slodko,lecz nigdzie indziej nie umie go znalezc.Przewertowalam rozne kalendarze i nie ma.Za okolo 4 tygodnie mam urodzic synusia i marzy mi sie dla niego to imie.Stad moja prosba Mamo Kaspiana napisz cos wiecej skad wzielas to imie.Kiedy Kaspianki maja imieniny itp.Z gory dziekuje data: 2008.02.04 autor: Renata | | Aniu, nie znam tych ksiazek i zdjec, ale jesli sa zastanawiajace, to nad czym sie zastanawiasz? :) Sama marchewka, ziemniaki itp. bez zadnych przypraw? Moje dziecko takim jedzeniem plulo, a nawet kot tego jesc nie chcial. Jakies jeszcze watpliwosci? :)) data: 2008.02.03 autor: Jolik | | zofio, polecam kuchenke ardo. poszukaj w internecie. ja kupiłam własnie przez internet i bardzo jestem zadowolona :)pozdrawiam data: 2008.02.03 autor: karuś | | Aniu- w książce jest wyraźnie napisane , że zdecydowana większość przepisów jest neutralno rozgrzewających - o to mniej więcej chodzi w równoważeniu wszystkimi smakami.Jest tez rozdział o specjalnych - tylko rozgrzewających potrawach.Wiele razy pisano na forum o poważnych konsekwencjach braku równoważenia np. smakiem kwaśnym .Bycie rozgrzanym na maxa to chyba niezbyt pożądany stan - wszak chodzi nam o równowage raczej,czyż nie? data: 2008.02.03 autor: dandelion | | Serdecznie pozdrawiam wszystkich na PP. Na PP jestem od przeszło roku i z całą rodziną ją sobie bardzo chwalimy. Zmniejszyły się kaszle, katary i alergie.
Po tym jednym roku przyszedł czas na zmianę kuchni gazowo - elektrycznej na gazową.
Czy osoby, które korzystają z kuchenek gazowych - piekarników mogą doradzić jakąś, dobrą sprawdzoną kuchenkę gazową z piekarnikiem ?? Dużo wczesniej mialam kuchenkę z gazowym piekarnikiem, ale źle piekła - góra wypieku była zawsze przypalona a dół niedopieczony. Bardzo proszę o informacje o kuchniach,w których sprawdziły się Wasze piekarniki gazowe. Wiem,że w archiwum były wzmianki o piecach ale mnie interesują kuchenki całe NA GAZ!! Będę wdzięczna za rady i opinie. Serdecznie pozdrawiam. data: 2008.02.03 autor: Zofia | | Wlasnie!!!!I skad te biedactwa(przyszle i obecne mamy)maja miec pewnosc,ze postepuja wlasciwie skoro powazne autorki(mowie tu o B.Temelie i B.Trebuth)glosza cos zupelnie przeciwnego.U musze przyznac ,ze sa dla mnie b przekonywujace.Natomiast zdjecie ich dzieci na koncu ksiazki zastanawiajace.(nienaturalne,rozognione policzki).Moze przesadzam!? data: 2008.02.03 autor: ania | | zastanowilo mnie jedno zdanie w ostatnim poscie p.Ani,ze konczymy z rozgrzewajacymi rosolkami.Czyli???????Jak dla mnie to wszystkie zupki w ksiazce sa rozgrzewajace(przyprawy robia przeciez swoje)a ja po takim ciesielskim obiadku jestem jak piec nastawiony na max. data: 2008.02.03 autor: ania | | Mamo Julii, pp JEST ROZNIE INTERPRETOWANE, ale nie ma wielu twarzy. Twarz ma jedna. Prawdziwy Porzadek :) data: 2008.02.03 autor: Jolik | | Witam. Wpadła mi ostatnio u siostry w rękę książka Barbary Temelie i Beatrice Trebuth na temat żwienia kobiet w ciąży, matek karmiących, niemowląt i małych dzieci. Panie twierdzą, że niemowlęta, a w zasadzie dzieci do 3 roku życia, nie potrzebują mięsa - bo to za duzo energii, to samo z jajkami. Piszą też że niemowlęta potrzebują dużo smaku słodkiego w postaci warzyw, a smak słodki dla takich maluszków nie powienien być mieszany z innymi smakami (bez żadnych przypraw, a tym bardziej soli, więc przetarta marchew ugotowana, ziemniak, dynia itd). Trochę mnie to zdziwiło bo pani Ania od początku "nakazuje" owsiankę i zupki we wszystkich smakach. Skad ta rozbieżność? czy to oznacza że PP ma "wiele twarzy"? jest różnie interpretowane?o co chodzi? pozdrawiam. data: 2008.02.03 autor: mama julii | | Pani Aniu, w sprawie metalicznego posmaku w ustach okazało się iż za dużo gorzkich przypraw sypałam - głównie tymianku, nawet nie zauważyłam kiedy szczypty zamieniły się w łyżeczki (lubiłam takie intensywne potrawy z dużą ilością przypraw, ale widać moja wątroba ich nie lubiła). Teraz jest dobrze. Dziękuję za Pani rady. W ogóle dziękuję za Pani rozległą wiedzę którą chce się Pani z nami dzielić. Myślę że nie ma słów które wyraziłyby wdzięczność za to co Pani dla nas robi. Pozdrawiam serdecznie. data: 2008.02.02 autor: Luska | | Kasper, jest rada. Powiedz Mamie, ze sa przepyszne tylko dla Ciebie troche za ostre :)). data: 2008.02.02 autor: Jolik | | Pani Magdo z Łodzi, najlepiej zadzwonić pilnie do pani Ani!Dała Pani radę dwa dni to na pewno Pani sobie świetnie poradzi. Po rozmowie z Panią Anią, z Jej wskazówkami będzie Pani łatwiej i jaśniej... Na forum było dużo o gorączce małych dzieci.Proszę poszperać. data: 2008.02.02 autor: | | Moja mama robi pyszne obiadki, lecz są troche za ostre =] Czy jest na to jakas rada. Mama zostawila wlaczny komputer wiec postanowilem skorzystac z okazji =D Pozdrawiam pania Anię data: 2008.02.02 autor: Kasper/o | | Witam wsystkich i proszę o radę. Mój półrocny synek od dwóch dni gorączkuje. Lekarka stwierdiła, że ma zapalenie gardła i dała antybiotk, nie chciałabym jednak go podawać. Piję rosołki, imbirówkę, ale mały cały dień był rozpalony. Proszę o poradę. data: 2008.02.02 autor: Magdalena z Łodzi | | Utworzylam słowo GŁOSK - bo prawie zawsze zaczynam od gorzkiego -wrzątek.,ł- to smak słodki.
Serdecznie pozdrawiam data: 2008.02.02 autor: asteruz | | Przepraszam bardzo, Krystyno, ale chyba nie ma przymusu czytania forum?
Pozdrawiam karnawalowo data: 2008.02.02 autor: Magda z Aachen | | Pani Aniu, robie swoim dziciom 3 i 1 rok kaszke na sniadanie, ale jesli nie dodam do niej owoca, nie chca jej jesc. Dodaje im jablko w smaku kwasnym zamiast cytryny i gotuje to jeszcze jakies 4 min, pozniej wylaczam gaz i doprawiam jak dalej w ksiazce. Czy tak jest ok? data: 2008.02.02 autor: Kasia | | Joasiu omlecik bardzo dobry :-) Pozdrowienia dla Pani Ani i wszystkich forumowiczów data: 2008.02.02 autor: Gabi. | | No to, Nefeli jesteś na dobrej drodze! Kolejność smaków wejdzie Ci w krew. Kiedyś kolega poradził mi SŁONKO, gdzie Sł - słodki; o - ostry; n- słony; k- kwaśmy; o ( z ogonkiem w wyobraźni ) - gorzki. Wypisałam sobie to słowo śmiesznie i kolorowo i powiesiłam nad kuchnią i w początkach bardzo pomagało! Pozdrawiam data: 2008.02.02 autor: Kamiczek | | Pani Aniu, ja krótko: Pani to powinna mieć swoją kartę w "Świetlistej sile Aniołów"! No chyba, że Pani już tam jest pod hasłem Anielscy pomocnicy w ludzkiej postaci:) Pozdrowienia data: 2008.02.01 autor: Marta R. | | Zgadzam się z Krystyna ,ta zakładka z przepismi by się przydała.pozdrowienia dla Pani Ani i wszystkich.cieszę się ,że jesteście. data: 2008.02.01 autor: Beata sz | | Pani Krysiu, i inne Baby (i Jangi też) jako że wiadomym jest, iż pani Ania nam zakładki z przepisami nie zrobi, bo mamy sobie sami radzić i z radością tworzyć w naszych kuchniach i gdzie tam komu przyjdzie tworzyć; to ja podsunę pomysł. Możemy się przecież "po cichu" ;) umówić, że przed każdym przepisem wrzucanym na forum dodamy słowo klucz: "przepis" lub "korekta"; i potem każdy poszukujący czegoś na ząb będzie tylko wrzucał odpowiednie słowo klucz w wyszukiwarkę. A to, że przy okazji ten poszukujący straci inne smaczki i perełki, to już jego wybór. Pozdrawiam przeradośnie. :) data: 2008.02.01 autor: Joanna - MamAsik | | Ano, zrobili gulasz po ciesielku z krowy i pyyyszny był. I jak łagodzi obyczaje! I jak podnosi wibracje, i czemu temu możemy spojrzeć na takie komentarze ze spokojem i uśmiechnąć się...Pozdrawiam, Pana/ Panią Hatifnat data: 2008.02.01 autor: Kamiczek | | Mam prośbę do Pani Ani.Zastanawiam się czy nie można by utworzyć kolejnej zakładki pt. przepisy forumowiczek sprawdzone i zaakceptowane przez Panią. Piszę tak dlatego, ponieważ nie mogłam korzystać z internetu około pól roku i teraz nie jestem w stanie przerobić wszystkich wpisów i je przeanalizować.Po 8-godzinnym siedzeniu w pracy przed komputerem, nawet nie potrafię spojrzeć na to cudo techniki w domu. Często jest tak, że ktoś podaje przepis na potrawę, po czym w cośrodowej wypowiedzi Pani, często sa jakieś uwagi odnośnie tejże potrawy ( np. " tak Asiu ale dodaj jeszcze to czy tamto"). Naprawdę większość z nas nie dysponuje takim czasem by siedzieć przed kompem godzinami i wczytywać się w treść i wyszukiwać wszystkich postów.Nie zaglądając przez tydzień na forum trzeba poświęcić minimum godzinę, by przejrzeć wpisy.Myślę także , że mniej byłoby pytań i wątpliwości początkujących.W końcu forum sprzed dwóch lat, bardzo różni się od "dzisiejszego" ( mam na myśli rozmiary ).
Ja sama często się zrzymałam na pytająch i odpowiadających, aż w końcu przestałam cokolwiek pisać na forum. Ale bardzo często zaglądałam i wiele się dowiedziałam rzeczy, których w książkach nie ma lub są błędy. Proszę o przemyślenie tego. data: 2008.02.01 autor: Krystyna | | zeby zakonczyc dyskusje "ZANIM ZADASZ PYTANIE,SPRAWDZ,CZY NIE MA ODPOWIEDZI W MOICH KSIAZKACH LUB W ARCHIWUM FORUM!!!A.CIESIELSKA (czerwonym drukiem ,czyli WAZNE)Od siebie dodalabym ,nie zasmiecac,trzymac nalezyty poziom to wszyscy na tym skorzystamy a wlascicielka forum bedzie z nas dumna(przypominam,ze juz nam sie oberwalo). data: 2008.02.01 autor: kolik51 | | MaKa, wołowinę moczy się kilka godz. w zimej wodzie żeby krew odeszła (tak zapamiętałam z jakiegoś kursu czy czwartku). Pozdrawiam data: 2008.02.01 autor: Ela | | A'propos parówek, Moniko, p.Ania napisała kiedyś 'a jedzcie sobie, sami zobaczycie, że Wam nie służą'. Czy to nie jest dokładnie to co miałaś na myśli tylko w pigułce? :))) data: 2008.02.01 autor: Jolik | | Droga Pani Aniu dziękuję za wykładzik na temat wody.Zapisałam się na konsultację do Pani na 19 marca .Termin dla mnie w sam raz.Zapomniałam tylko zapytac czy mam wziąc ze sobą wyniki badań tomografie komputerową i usg .Pozdrawiam serdecznie Panią i wszystkich na forum data: 2008.02.01 autor: ostróżka | | Słusznie, niedawno dojo i tu się nam dało we znaki:) Każdy ma inną historię pierwszego spotkania z kuchnią Pani Ani. I każdy ma inny na tej kuchni początek, inną motywację, czy wręcz determinację, inne okoliczności zakupienia czy otrzymania książek w darze, inny czas ich dokładnego przestudiowania (czytamy pierwszego wieczoru, lub czeka miesiące na półce, łapiemy za pierwszym razem, niekiedy za entym dociera dopiero). Fajnie, że jest nas coraz więcej. Nawet tych próbujących. W książce np. jest przepis na mleko kozie z czosnkiem, miodem... Skoro dla początkujących kupujących książki nie dodaje Pani Ania tzw erraty - króciótkich sprostowań wynikających z Jej poźniejszych odkryć i doświdczeń tzn, że tak ma być, każdy w swoim czasie dojdzie do momentu kiedy uzna, że "krowa zdechła". Może chodzi o to by nie od razu próbować pływać po głębokiej wodzie? Czasami o tym myślę, bo zdarzyło mi się kupić książki w prezencie bliskim - korzystają, z tego co czasem usłyszę (bo nie pytam sama) a ja im nie tłumaczę, że owsianka bez jabłka i marchewki, czy kończyć wszystko na ostrym. Przy okazji wspomnę. Czy dobrze myślę Pani Aniu? ***Kaczorku, jeśli nadal nie przybrałaś na wadze od ostatniego swego postu, to potwierdzam, że także byłam po przejściu na PP bardzo szczupła jakiś czas, zwężałam spódnice i spodnie, a teraz już poszerzone noszę i wagę (przedmiot) wyrzuciłam z domu, bo jakoś tak waga w kg normuje się sama:) Nawet na brzuszek muszę bardziej uważać:) Za Kate Moss polecam Ci, by nie przepraszać innych za swoją szczupłość;) Ukłony dla Pani Ani i serdeczności dla wszystkich:) data: 2008.02.01 autor: Anita | | Witam serdecznie, na stronie internetowej http://www.pracownia.org.pl jest do ściągnięcia (w formie pliku pdf) rewelacyjna książka: Ryś Kulik "Odkrywanie natury" gorąco polecam...Wszystkiego dobrego data: 2008.02.01 autor: Basia z Białegostoku | | :) A juz mialam stracha zagladac na forum, ze znow mi sie od kogos dostanie. A tu niespodzianka. Dzieki Moniko z Lodzi! :)
Barbaro: od kakaa p.Ani sie u mnie zaczelo. I zdanie podzielam, jest super!
Kamiczku: owsianke sprobowalam pierwszy raz tydzien temu. I tak od tygodnia gotuje sobie codziennie rano. :-)
Z tym mlekiem to sie u mnie samo rozwiazalo. Mam jeszcze okres przejsciowy w piciu "normalnej" kawy. Sprobowalam z kozim, ale jest blee, wiec bedzie krowie. Moze znow mi sie dostanie za okres przejsciowy, ale ja jestem osobiscie z siebie dumna. :) Mleko z 1 Litra ograniczone do 0,05. Rano juz nie tylko kawa normalna, ale gotowana a po niej owsianka. 3-4 Kawy normalnej dziennie ograniczone na jedna. Do tego zero wieprzowiny, drobiu, owocow, jogurtow, surowek, piwa, wina, herbat, sokow, napojow gazowanych. Posilki tylko cieple, i fura przypraw podczas gotwania. Tylko z zachowaniem kolejnosci ciezko. :(
Pozdrawiam data: 2008.02.01 autor: Nefeli | | Krowa nie zdechla, ukatrupili i zrobili z niej gulasz po ciesielsku, hi hi. data: 2008.02.01 autor: Hatifnat | | uff....nie chce podgrzewac "pustej" dyskusji...chce tylko dac do zrozumienia, ze po pierwszym przeczytaniu ksiazki Pani Ani, nie kazdy MUSI czuc sie od razu "wyznawca" tej jednej jedynej drogi.... Wydaje mi sie, ze do tego sie dochodzi:) Kazdy w swoim czasie... Ma własnie prawo oczekiwac wskazówek i pomocy, takie samo jak my mamy prawo tej wskazówki udzielic badz nie. Pani Ania nie napisala nigdzie: "osobom nie respektujacym ideologii PP wstep wzbroniony". Nefeli: po krotkim jedzeniu tylko PP, sama poczujesz ze mleko po prostu Ci nie smakuje:))) data: 2008.02.01 autor: monika z łodzi | | Agnieszko z Krakowa, nikt Ci nie odpisuje, bo to poważna sprawa. Czy dzwoniłaś do Pani Ani? Jeśli nie, to zrób to - w takiej sytuacji zawsze można liczyć na jej pomoc. Pozdrawiam data: 2008.02.01 autor: Jagoda | | W poście p. Ani znalazłam informację "że wołowinę powinno się jeszcze kilka godzin pomoczyć w zimnej wodzie". Dlaczego i po co ?? data: 2008.02.01 autor: MaKa | | Nefeli, a owsianka Pani Ani, bez mleka, to przeżycie kasujące z naszej pamięci czasy zajadania się płatkami..., nawet już nie pamiętam ich nazw. Wierzę, że tak Ci to wszystko zasmakuje i będzie dobrze służyć, że wejdziesz w to, jak w masło...i tego Ci życzę. data: 2008.02.01 autor: Kamiczek | | Moniko, co Ty mówisz? Jak ktoś nie respektuje tego, co w książce, sam nie dąży do poznania i sprawdzenia wiedzy na sobie, to jakim prawem oczekuje pomocy i zrozumienia? Przecież nikt za nas nie przeżyje życia, nikt nam nic na gotowe nie poda. Coś chyba źle się wyraziłaś.... data: 2008.02.01 autor: | | Nefeli,proponuję abyś spróbowała kakao wg p.Ani.Jest pyszne!!!!! I może od tego zacznie sie Twoje gotowanie?Życzę powodzenia. data: 2008.02.01 autor: Barbara | | Dzien dobry Wszystkim. Przeczytalam ostatnie posty i przypomnialo mi sie jak to bylo kiedy ja zaczynalam.... Przeciez nie musicie odpowiadac na pytania ktore wydaja Wam sie "niedojrzale":) A poczatkujacy niech je zadaja, slowo wypowiedziane ma swoje zycie, z pewnoscia osoba ktora takie pyanie zadala, sama znajdzie odpowiedz. Ja ksiazki Pani Ani czytalam kilka razy, zanim zaczelo do mnie docierac o co tak naprawde chodzi. Bylam zdrowa, nie szukalam "cudownego lekarstwa", po prostu smakowalo mi to co gotowalam i wszystko. Moj czas nadszedl po latach (dosłownie). Kiedy natknelam sie na forum, stosowalam juz PP , ale duzo mi brakowalo...tez zadawalalm pytania o parowki i mleko. Zrozumienie i jego czas przyjdzie gdy przyjdzie na to pora. Dajmy czas sobie , nowym i tym ktorzy nie wierza.... Naprawde nie musimy nikogo zaganiac do ksiazek, ta lektura ma byc przyjemnoscia, a nie przymusem. A przeciez kazdy ma prawo czytac i nie respektowac, wziecie ksiazki do reki nie zobowiazuje do bezwzglednego jej stosowania. Wyluzujmy zatem:) A poczatkujacym podpowiadam, ze warto:)) Pozdrowienia dla pani Ani data: 2008.02.01 autor: monika z łodzi | | Magdo z Aachen, to tak jak my z mężem: herbata lała sie u nas litrami, czarna, zielona, czerwona...musiała być po każdym posiłku, przed i w tzw. międzyczasie dla zabicia czasu. Od ponad roku, bo tyle jesteśmy na PP, wszystkie puszki są li tylko ozdobą w kuchni...nie ma ani grama herbaty i wcale za nią nie tęsknimy. Pozdrawiam data: 2008.02.01 autor: Kamiczek | | Dziękuję Ci Aniu Kochana za to że jestes i działasz. Posyłam Ci duuuuzo miłości. data: 2008.02.01 autor: Edyta | | Litr meleka, hmm. POwiem Wam, ze bylam osoba, ktora nie mogla zyc bez herbaty. Nawet nie wiem ile tego wypijalam, ale trzy litry na dzien to bylo minimum. Ale pamietam tez, ze p. Ani pisala w 2 ksiazce. Ugotowac cos, zjesc ze smakiem, potem znowu ugotowac. Pomalutku, spokojnie, na miare naszyk potrzeb i swiadomosc:)
Kasiuuu24, z Warszawy do Poznania to zaledwie 3 godzinki pociagiem, a tam nawet mozna sie pouczyc:)
Czy ktos z Was wie co to moze oznaczac: juz drugi raz (no bo jestem na PP dopiero 5 miesiecy), 'objawy dojo' czyli ochota na slodycze, rozdraznienie, zmeczenie wystepuja u mnie tak ze 2 tygodnie przed wlasciwym dojo. To tak z czystej ciekawosc:)
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.02.01 autor: Magda z Aachen | | Pamiętamy, a jakże. Toteż w garach pyrka zupka, w lodówie marynuje się mięsiwo, a owsianka już sobie dochodzi na rano... Pięknie jest! na wierzbie bazie, słonce coraz wyżej...kto by się tam kłócił?...jakie negatywne posty? Pozdrawiam data: 2008.02.01 autor: Kamiczek | | Nefeli! Musisz sie chyba liczyc z tym ,ze na pewne pytania nie otrzymasz tutaj odpowiedzi.Pytanie o mleko jest z gatunku pytan o wyższośc świąt jednych nad drugimi albo o jajko i kurę.Generalnie na forum udzielają się osoby , które są w PP obydwiema(czy jak to sie tam odmienia)nogami , a nie na pół gwizdka - głównie dlatego ,że takie połowiczne tkwienie w PP może byc szkodliwe jak juz pare razy na tym forum pisano.Kasiu24 z Warszawy - z teraz sesja to fakt,ale na konsultacje trzeba poczekac - terminy sa przeważnie długie - zastanów sie na tym. data: 2008.02.01 autor: dandelion | | Dojo na nas działa kłótliwie (pamietacie co było przed zimą?) Choćwa do garów a na spacerku szukajmy przebiśniegów! data: 2008.02.01 autor: Firanka | | Do Kamiczka: Juz zauwazylam,ze wiekszosc osob na forum zainteresowalo sie PP, poniewaz sa na cos chore, albo ich dzieci i lekarstwa nie pomagaja, badz sa w ciazy i dopiero teraz zaczely sie zastanawiac nad pokarmem ktory spozywaja. U mnie jest jednak inaczej. Jestem jak na razie zdrowa i nie czuje tak duzej wewnetrznej potrzeby na zmiane. Podchodze do PP z pewnym dystansem, ale jestem otwarta i chce sprobowac. Zdaje sobie rowniez z tego sprawe, ze pewnym osobom ciezko jest zrozumiec takie podejscie, ze rozumieja albo idziesz na calosc albo zostaw. A ja tak nie zrobie! Jestem ciekawa i probuje. I bede pytac. :)
I oczywiscie masz racje w ksiazce stoi jak byk, tylko ze ja ksiazki pozyczylam i nie moglam doczytac. A kupic mleko chcialam tego samego dnia, bo kozie mleko trudno dostac.
Anita, dziekuje za slowa wsparcia. Milo, ze napisalas cos pozytywnego, pomiedzy tymi negatywnymi postami. :) data: 2008.02.01 autor: Nefeli | | Asik, przepyszna ta Twoja wersja klusek śląskich, wyśmienita, mniam maniam. zajadałam dziś na obiad. Pozdrawiam data: 2008.02.01 autor: Ela | | Dziękuję za otuchę. Na początku przeczytam książki dokładniej zorientuję się w temacie i będę próbować tak jak do tej pory wierząc że może to pomoże mi stanąć na nogi i zapomnieć o chorobach.Na konsultacje z wielką chęcią bym się wybrała,ale na razie sesja,pisanie pracy mgr poza tym to kawałek drogi,mieszkam w warszawie,a może pani Anna przyjmuje w stolicy w jakieś dni? Mam jeszcze prośbę bo nie doszły do mnie jeszcze książki więc może ktoś mógłby napisać na forum jak się przyrządza tę rozgrzewającą herbatkę,dziękuję. data: 2008.02.01 autor: kasiaaa24 | | Osoby poczatkujace zaczynaja od przeczytania ksiazek(nawet nie zrozumienia)ale przeczytania.A teraz stan przed lustrem ,popatrz sobie w oczy ..Przeczytalas?A skoro Ty juz na poczatku kombinujesz jakby sama siebie oszukac i przemycic mleczko do kakao itp zeby przypadkiem nie za duzo stracic z tych ziemskich przyjemnosci to moim b skromnym zdaniem jeszcze nie czas dobra kobieto na PP. Aha,jestem daleka od klasyfikacji pytan na glupie i madre.Po prostu niektore sa naiwne albo inaczej NIEPOTRZEBNE. data: 2008.01.31 autor: zniecirpliwiona | | Nefeli,po co w ogóle chcesz zaczynać z PP? To nie jest bohaterstwo jakieś, tego nie robi się dla kogoś ani na pokaz, dla zapisania sobie jako kolejną sprawność. Jeśli to się robi z wewnętrznej potrzeby, to nie ma oporów w wychodzeniu ze starego, w porzucaniu tego, co przecież skłoniło nas do zmiany .Jeśli wiemy o co w PP chodzi, rzecz jasna. data: 2008.01.31 autor: Kamiczek | | Nefeli, prosisz o cierpliwość do Twoich pytań i do Ciebie. A ja proszę o Twoja cierpliwość dla książek, których, jak wynika z twoich postów, nie przeczytałaś zbyt cierpliwie i uważnie, bo tam stoi jak byk wszystko o mleku, na przykład. Pozdrawiam data: 2008.01.31 autor: Kamiczek | | Pani Aniu, mialam na mysli sytuacje kiedy dziecko jest gotowe do niespania w dzien, a mamy nadal uwazaja, ze to konieczne. U Mili wygladalo to tak, ze zaczely sie cyrki z zasypianiem raz w dzien, innym razem wieczorem. Przyszedl dzien gdy mialam juz tego serdecznie dosc i nie polozylam jej w dzien. Padla wczesnie, a potem codziennie troche pozniej az osiagnelysmy godzine 20. Miala wtedy skonczone 2 lata. Widac ten typ lubi spac raz a dlugo :)). data: 2008.01.31 autor: Jolik | | Nefeli, wszystko w swoim czasie. Każda była poczatkująca, choć nie każda miała wówczas dostęp do internetu i forum. Dasz radę. Pytania staną sie odpowiedziami:) Uwierz, a przekonasz się jaka to radość. ***Kochani, po prostu jest dojo. Wczoraj padłam jak betka, co mi sie nie zdarza. Położyłam się nawet do łóżka koło 20, koty ze mną, ja drzemałam, nie miałam siły ruszyć ręką ani nogą, one mruczały i drzemały też:) A niby wszystko ok jadłam:) Po godzince drzemki wstałam i ruszyłam do kuchennych działań wieczornych już z odrobinką energi. No i wpadłam na myśl - pewnie mamy dojo. Sprawdziłam i bingo. Mój organizm daje znaki, że potrzebuje zwolnić. Poszperałam w notatkach z kursów/czwartków i jest tam napisane by pozwolić sobie teraz na lenistwo, zwolnić obroty, nie eksploatować za nadto. Będąc na ciesielskim jedzonku dostrajamy się do natury. To wspaniałe uczucie bycia elementem doskonałej całości. Ukłony. data: 2008.01.31 autor: Anita | | czyli znow szukasz wymowki ;) ale ja kiedys tez taki bylem ;) pozdrawiam i zycze powodzenia.. z papierosami i narkotykami jest tak samo:) jak odwlekasz to nie wyjdziesz;) data: 2008.01.31 autor: Nicram z Khonsu | | Witam. Chciałam zapytać jak postepować w przypadku ospy. Mój synek 4-letni właśnie zachorował (jesteśmy na pp od dłuższego czasu, dziecko praktycznie od urodzenia). Gorączka rośnie i pojawiają się wykwity. Czy wskazane jest podawanie imbirówki, rosołków, puree ziemniaczanego jak w przypadku katarów, kaszlów itp.? Czy tak samo należy starać się nie zbijać gorączki? Dodam, że mały był ostatnio w słabej kondycji, co chwila czerwone gardło i ciągle biały język plus słabo schodzący katar, pomimo właściwego jedzenia. Będę wdzięczna za podpowiedzi. Pozdrawiam data: 2008.01.31 autor: Agnieszka z Krakowa | | Cytacik piekny. Moj czyn to taki, ze zaczelam cos robic w kierunku PP. Znam jednak siebie i wiem, ze jezeli z dnia na dzien bede chciala w 100% przestrzegac zasad PP to sie zniechece. To troche tak jak z papierosami, dla niektorych lepiej jest rzucic z dnia na dzien, a dla niektorych potrzebny jest czas przejsciowy. Ja naleze do tych drugich. Wiem to juz z doswiadczenia. :) data: 2008.01.31 autor: Nefeli | | kluski wlasnorecznie wytworzyla mamusia moja ;) dnia nastepnego mielismy jeszcze pyszniejsze tzw. "pyzy warszawskie ":) tzn. to samo ciasto z miesem i warzywami z rosolu !!!
Nefeli - nie mow sobie, ze potrzebujesz czasu tylko to rob, w zyciu potrzebne sa czyny (maly cytacik: "motywacja przychodzi kiedy ROBISZ rzeczy, a nie kiedy o nich myslisz. dzialanie pasjonuje i odkrywa mozliwosci. zdobadz sie na stanowczy krok i ZACZNIJ") nie mysli!:) takim tlumaczeniem dajemy sobie przyzwolenie na dluzsze przystosowywanie sie, jednoczesnie mamy piekna wymowke "to zle jak tak odrazu przestane" albo "nie umiem tak odrazu" :) data: 2008.01.31 autor: Nicram z Khonsu | | Kolik51: "Pozytywny wynik upowaznialby do zadawania naprawde waznych, madrych pytan i oczywiscie jak zawsze dzielenia sie przemysleniami,spostrzezeniami i ..watpliwosciami." Nie ma glupich pytan... i to jest naprawde bardzo madre zdanie. Niestety nie podzielam Pana/Pani zdania, ze na forum powinny zadawac pytania, badz dzielic sie uwagami tylko i wylacznie osoby ktore zaliczyly test. Osoby poczatkujace, tak jak i ja, potrzebuja wsparcia od osob juz doswiadczonych. I na tym forum, tak mi sie wydaje, moga podzielic sie swoimi problemami i "malymi" pytaniami. I niech mi Pan/Pani wierzy, ze jestesmy wdzieczni za odpowiedzi i podpowiedzi i za strofowanie tez. Wierze rowniez, ze moze byc irytujace, czytanie postow dotyczace tematow, ktore zostaly juz calkowicie omowione np.mleko, badz smak konczacy gotowanie. Ale czy nie lepiej podejsc do tego troszeczke inaczej... Cieszmy sie, ze jest nas coraz wiecej na tym forum i ze mozemy pomoc nasza wiedza. Pozdrawiam data: 2008.01.31 autor: Nefeli | | Kolik, ja swego czasu też miałam pomysłów 100 na temat początkujących i forum. Ale to nie tak, żadne kąciki dla zakręconych mam, ni dla tych co czytają bez zrozumienia. W ten sposób produkowalibyśmy jeszcze więcej zakręconych mam, jeszcze więcej osób, które patrzą a nie widzą. A tu trzeba pozwolić by każdemu świadomość i widzenie kliknęło samo, wówczas będzie autentycznie, prawdziwie i we właściwej kolejności. Mamy z dziećmi mądrości mają szukać w sobie, a forum jest dla nich podpórką. Wszystko co powinny wiedzieć już tu jest, resztę muszą wypracować same. Czasem o coś zapytać, upewnić się. Podobnie jest z innymi. * Nefeli, postaraj się trochę i zadawaj mniej pytań i zadawaj tylko te mądre, a te niemądre spisz sobie na kartce i spójrz na nią za jakiś czas. :) data: 2008.01.31 autor: Joanna - MamAsik | | Ale ja potrzebuje czasu, zeby sie przestawic. Do tej pory wypijalam prawie litr mleka dziennie do tego dochodzi jeszcze mleko do kawy, i kakao, i... . I tak z dnia na dzien, nie potrafie sie przestawic. Takze chcialabym wybrac mniejsze zlo. A Zniecierpliwiona, prosze o cierpliwosc, bo z poczatkujacymi nie da rady inaczej. :( data: 2008.01.31 autor: Nefeli | | Gąski niemrożone bywają też na jeżyckim i na Świcie. Jak mi pani ostatnio powiedziała, niemrożone bywają w sezonie (jakoś tak jesienią, może na nie polują albo coś ;). Ale niezależnie od tego, jak doprawiam, pozostają tłuste. Daj znać Asik, jak Tobie poszło. data: 2008.01.31 autor: Malutka z Poznania | | Pani Aniu ,mam pomysl!!moze wprowadzic test sprawdzajacy ,ze wszyscy korzystajacy z forum przeczytali i to ze zrozumieniem ..i to pare razy obie ksiazki.Pozytywny wynik upowaznialby do zadawania naprawde waznych, madrych pytan i oczywiscie jak zawsze dzielenia sie przemysleniami,spostrzezeniami i ..watpliwosciami.Ciezkie przypadki kierowac bezposrednio do Centrum.Moze jakis kacik dla mam, bo widze ze biedne sa totalnie zakrecone, pewnie traca duzo czasu(tak potrzebnego chociazby w kuchni )zeby rozwiac swoje watpliwosci.Korzystanie z wyszukiwarki dosc czasochlonne.Osoby takie jak ja buszuja po archiwum z wielka przyjemnoscia ale nikt mi w tym czasie nie placze nad glowa i nie prosi o papu. data: 2008.01.31 autor: kolik51 | | Nefeli, kozie dla kóz, krowie dla krów a dla nas krowa zdechła. Pozdrawiam:) data: 2008.01.31 autor: Asia z D.G. | | Omlecik Joasi godny polecenia:)! Tymek i Ignaś docenili! Ja też. Pozdrawiam i dziękuję za słowa Pani Ani! data: 2008.01.31 autor: Lida | | Nefel,ZADNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! data: 2008.01.31 autor: zniecierpliwiona | | Witam wszystkich,
jestem poczatkujaca PP, takze bede pewnie zadawac duzo nie madrych pytan. :) Czytalam forum, ale dalej nie potrafie odpowiedziec sobie na pytanie. Lepsze jest mleko Kozie pelne UHT czy swieze krowie?
Pozdrawiam data: 2008.01.31 autor: Nefeli | | P. Aniu , dziękuję za uspakajacza.Z szacunkiem dla czasu i uwagi jaką Pani wkłada w to forum.To juz wiosennie?Pozdrawiam . data: 2008.01.31 autor: Bozena K. | | A ja wiem gdzie kupić gęś!!! Biegają po podwórku pana, u którego kupuję warzywa. Jak się z Szamarzewskiego wjeżdża w Kraszewskiego (w Poznaniu) jest warzywniak i tam jest informacja, że "gąski w sprzedaży". * I mam przepis na omlecik jako jajeczne urozmaicenie: 2 jaja - ubijamy białko, dodajemy żółtko, pieprze (jak do jajecznicy), szczyptę soli, na każde jajo płaską łyżeczkę mąki, trochę kurkumy i np. tymianku, dokładnie delikatnie mieszamy po kolei składniki. Wlewamy na patelnię na rozgrzane masełko, potem delikatnie przekładamy na drugą stronę, posypujemy delikatnie pieprzem ziołowym; podajemy z czymś kwaśnym - ja robię do tego doprawiany majonez albo keczup. data: 2008.01.31 autor: Joanna - MamAsik | | Witajcie, Kochani! Listku Zielony, Pani spojrzenie na ekologię żywienia w odniesieniu do PP uważam za bardzo płytkie. Nie powinna Pani wypowiadać się oceniając zjawisko, jeżeli nie zna i nie rozumie Pani filozofii PP. Proszę się nie martwić o nasze decyzje i nasze wybory, bo nasza świadomość pozwala nam na to, by chronić siebie i najbliższych w najlepszy z możliwych sposobów, na ten czas i na to miejsce, w którym aktualnie się znajdujemy. Umiemy wybierać produkty lepsze, wartościowsze, smaczniejsze, ale nie robimy z tego ekologicznej religii. Nie jesteśmy tym zniewoleni. Robimy tyle, ile możemy w danej chwili i tyle, na ile pozwalają warunki i zasoby materialne. Wiemy, jak powinny być traktowane zwierzęta rzeźne i wiemy, jak powinna wyglądać uprawa warzyw i zbóż, ale nie wejdziemy na drzewo i nie będziemy protestować tylko dlatego, że nie podoba nam się decyzja Unii dotycząca np. zakupu pasz. Każdy z nas w swojej świadomości uporządkowuje swoje otoczenie mając pewność, że to będzie procentowało i przynosiło zdrowie i dobro ludziom. Z mojego doświadczenia wynika, że na stan alergii i wielu innych dolegliwości bardziej wpływa energia smaku aniżeli to, czy marchewka jest z robakiem, czy bez. Joasia-MamAsik, Darek i Jagoda odpowiedzieli Pani bardzo właściwie. Kamilo z Paryża, oczywiście, dziewczyno, masz rację, mikstura XXI wieku jest w konflikcie z naszą filozofią. Koniec kropka. Pozdrawiam Cię. Joasiu, odpisałaś w naszym imieniu Listkowi bardzo konkretnie i stanowczo. Jago7, nie będę się rozpisywała na temat Pani postu, bo myślę, że dziewczyny wszystko już Pani wyjaśniły. Nicmar, dobrze Pan analizuje swe partnerskie potyczki, namawiam do przeczytania książki „Słuchaj swojego serca”. Pani Marzeno Ka, nie wiem, po co Pani ostropest jako przyprawa – przecież może Pani korzystać z bardzo dobrych tabletek z Herbapolu. Panie Leszku, wiadomości, które do na spływają, nie tylko w temacie serca, są zależne nie od kursów, które odbywamy (choć poniekąd tak), ile od naszej gotowości i otwartości. Pani Kasiu z Paryża, dziewczyny dobrze Pani odpowiedziały. Jeśli umie Pani wymyślić, w co się ubrać, aby ładnie wyglądać, to może Pani też wymyślić, co ugotować dziecku. Proszę drugie danie dawać jako posiłek obiadowy, natomiast na kolację powinna być zupa. Pani obecne uczucia są typowe dla świeżynki, z czasem Pani stwardnieje. Katarzynko78, miło, że się odezwałaś. Napisałaś parę zdań potrzebnych, wyjaśniających, dzięki. Aniu, na Zuberze gotuj sobie zupy lub kawę, a w celu doprowadzenia nerek i pęcherza do porządku zrób sobie wywar z korzenia pietruszki i zjadaj ziołowe preparaty z apteki, no i oczywiście dyscyplina w jedzeniu. Anito, dobrze, że chociaż masz czas na kartoflankowe gotowanie. Pani Izo z Jeleniej Góry, te młode dziewczyny są w sumie tak zagubione, oczekujące wsparcia, miłości i tylko od nas – mam – zależy, czy je wyciągniemy z zawirowań. Ale, mamo, bardzo proszę, bądź wobec niej dyskretna, nienachalna. Agato, Twój przykład godny oprawienia w ramki. Aliali, uszlachetnianie wpływa na walory smakowe, termin przydatności do spożycia, a przede wszystkim na utratę niekorzystnych składników – konserwantów. Kompozycja energetyczna wywaru przyprawowego ma bezpośredni wpływ na zmianę jakości energii wędliny. To oczywiste. Zachęcam laboratoria, aby zajęły się tym procesem bliżej, zarówno pod względem składu chemicznego, jak i poziomu energii. Pani Karolino, na temat mleka sojowego dziewczyny odpowiedziały Pani właściwie. Ja absolutnie nie polecam. Pani Zosiu z Łodzi, jak się robi puree, zapytaj mamę lub sąsiadkę. Klopsy dla maluchów robimy tak samo jak dla dorosłych, może jedynie z mniejszą ilością przypraw ostrych. Mamo Kaspiana, nie będę odpowiadać na Pani post, rozmawiałyśmy telefonicznie. Panie Januszu z Wrocławia, pozdrawiam. Pani Agato, dobrze, że się Pani dzieli z nami również radościami, nie tylko troskami. Panie Bogusiu ze Słupcy, obiecuję, że zadzwonię w sprawie ciasta. Jolik i Mamo Kaspiana, jest ta różnica między wami, że jedna z was potrafi analizować swoje błędy, a druga jest zupełnie zagubiona. Mamo Kaspiana, traktuj swoje dziecko, w każdej chwili, nawet gdy się dobrze czuje, jako 100% rekonwalescenta. Po pierwsze dlatego, że jest malutki, po drugie dlatego, że jest alergikiem. Potrzebuje BARDZO troskliwej opieki. Jeżeli Pani tego nie zrobi, to wasze życie będzie ciągłą udręką. Pani dziecko musi być chronione przed stresem, zimnem, głupotami żywieniowymi. Pani Heleno z Bierzglinka, myślę, że zupę groszkową już Pani strawiła, ostrość Pani na pewno nie wadziła, lecz czy była odpowiednia ilość smaku kwaśnego? Marzeno z Lubina, dobrze, że się odezwałaś opisując córciowy problem. Mateuszu, dziewczyny Ci odpowiedziały – w sprawie konsultacji powinieneś zadzwonić do Centrum. Pani Magdo z Aachen, wołowinę przechowujemy tak długo, aż się nie zepsuje:) To zależy od stanu, w jakim się ją kupuje, od dwóch dni do tygodnia. Kaczorku, w sprawie pora, białych i jasnych części używam do zup, a ciemne, zdrowe do mięs, sosów, duszenin. Joasiu, pamiętaj, że wołowinę powinno się jeszcze kilka godzin pomoczyć w zimnej wodzie. W innych sprawach Twoje uwagi są bezcenne. Jolik, dziecko Magdy MK jest jeszcze małe i powinno mieć w ciągu dnia drzemkę, ale jedno jest ważne – drzemka nie powinna trwać dłużej niż godzinę. Trzeba dziecko budzić, inaczej wieczorem są problemy. Lido, nie bądź taka kategoryczna. Tak jak mamy piszą – dzieci są różne. Z jednym trzeba posiedzieć, drugie samo zasypia. Choć w każdym przypadku matka musi odróżnić, czy dziecko wykorzystuje sytuację i terroryzuje rodzinę. Gdy jesteśmy stanowcze i mówimy „nie”, dziecko na pewno nie przestanie nas kochać, a tego boimy się najbardziej. Pamiętajcie o tym. Magdo z Aachen, mój mąż też czasem marudzi, że tylko wołowina i wołowina. Ostatnio zrobiłam moim panom schabowego i byli szczęśliwi. Jago7, powinna Pani wyczuć, czy niespokojne noce dziecka to jego zaburzenie fizjologiczne, czy histeria. Proszę się temu przyjrzeć. Joanno z Ego, czy już Pani wróciła do równowagi i żołądek się uspokoił? Uporządkowała Pani ilości smaku kwaśnego w posiłkach? Jagoda odpowiedziała Pani właściwie. Pani Lido, te przygody i zmagania z dziećmi są normą. Jest Pani uważną mamą. Kamiczku, Twoje liściki są bardzo potrzebne, dajesz dziewczynom wiele mądrości, ale Joasi z Ego potrzebny był i jest smak kwaśny. Pani Magdo M.K., skurcze w stopie to niekoniecznie brak potasu, może być niedobór magnezu albo po prostu dziewczyna zjadała coś kwaśnego i powstało chwilowe zaburzenie wątrobowe. Jeśli posiłki dziecka są urozmaicone, nie trzeba się martwić o niedobory. Jeśli ma Pani wątpliwości, proszę zbadać krew. Pani Lido, jestem pewna, że u dzieci z AZS pierwsze były stresy i niewłaściwe jedzenie, a dopiero potem uczulenie. Na pewno dzieci z AZS są nadpobudliwe nie tylko dlatego, że mają swędzenie, ale dlatego, że ich otoczenie jest stresotwórcze. Proszę o tym pamiętać. A w sprawie szczepień jedno jest pewne: dzieci nie powinny być szczepione, kiedy są w niedyspozycji. Marzeno z G., jeżeli wypadanie włosów nie jest w stanie Pani zmobilizować do dyscypliny żywieniowej, to cóż my mamy Pani poradzić? Może Pani używać różnych miksturek, ale problem nie zniknie. Kamiczku, oczywiście, masz rację, dobrze podpowiedziałaś Marzenie. Joanno z Ego, halny jest bardzo wyraźnym czynnikiem atmosferycznym, wpływającym na stan wątroby. Powinna Pani nie imbirówką, ale dobrze zrównoważoną smakiem kwaśnym zupą się kurować. Nie rosół, nie mięso. Jolik, nie podzielam Pani opinii na temat tego, że kładziemy dzieci w dzień dla naszej wygody. Do pewnego wieku – 3-4 lata – powinny mieć południową drzemkę. Mamo Basi i Zosi, każda rodzina, w której są dzieci, ma swoją historię usypiania, lulania, czuwania. Nie jesteśmy w stanie nad każdym przypadkiem się zastanawiać. Pani Marzeno Ka, na temat radzenia sobie na wyjazdach z naszym jedzeniem, podpowiedziała dobrze Ela. Natomiast w sprawie spania rodziców i dzieci – jedyną radą dla rodziców, którzy nie potrafią dzieci zdyscyplinować, jest łóżko szerokie na dwa metry. Darku, list Twój jest niezbędny. Spokojny, rzeczowy. Przekazałeś Listkowi to, w jaki sposób myślimy i pracujemy. Miodzio. Przypomniałeś o sprawach błahych, ale tak istotnych, które dzięki naszej filozofii załatwiamy sobie w życiu. Tak, Magdo z Aachen, jedynym usprawiedliwieniem dla wieczornego cieciania się z dziećmi – zasypiania z nimi, jest to, że nie ma nas cały dzień w domu. Elu, jesteś wzorem zaradności, pomysłowości, dyscypliny. Tak trzymaj. Marcin, a nie mógłbyś tych klusek zrobić więcej i gońcem podesłać? Magdo M.K., nikt z nas nie mówi, że nie można szczepić dzieci. Każda mama decyduje według własnej świadomości, obserwując swoje. To Pani musi się zorientować, co Pani zyskuje, a co traci szczepiąc dziecko. To Pani musi wiedzieć, jakim zagrożeniem jest szczepienie. W internecie może Pani znaleźć wszystko. Jagódko, na temat zastoju wątrobowego się nie wypowiem, bo już to przerobiłaś. Natomiast na temat Drogi, ktoś mądry powiedział, że nasze życie to ciągłe uczenie się ufności do Stwórcy, do Porządku. W tym jest wszystko – i puszczenie, i akceptacja. Jeśli nauczymy się tej ufności, to właściwie nic nas już nie ruszy – czyli Shambala. Mamaaa, zapalenie wyrostka robaczkowego to zimno w jelicie cienkim, a jelito cienkie to – przypominam – element ognia. Gdy jelito jest zimne, jest przykurczone, słaba perystaltyka, wąskie światło, słaby przepływ treści, złe trawienie i wchłanianie. Prawdopodobnie wówczas dochodzi do nagromadzenia się w „ślepym zaułku” treści, które powodują stan zapalny. Marzeno z G., dziewczyny słusznie Pani uświadomiły, że dokładnie jest Pani zakręcona w kierat domowy i zestresowana brakiem czasu. Nie zdaje sobie Pani sprawy ze stanu, w jakim Pani jest. Proszę się obudzić. Joasia odpowiedziała Pani bardzo mądrze. Miriam, smażone banany robimy dzieciom raz na miesiąc. Naleśniki z nutellą też raz na miesiąc. Tak, Marto, dzięki, że jesteś czujna i Tobie, Rene, również dzięki za czujność. Kamiczku, pościk na temat czasu potrzebny. Tajemnicza nieznajoma, kłopoty ze zgagą miałam ja, Ciesielska i z pewnością wiele innych osób. Na zgagę cierpi 7 na 10 mężczyzn na Zachodzie. Jest to dolegliwość, której nie wyleczy Pani tabletkami, tylko zmianą jedzenia. Pani musi zdecydować, które treści do Pani przemawiają – Tombakowe czy Ciesielskie. W sprawie łuszczycy Ela dobrze Pani odpowiedziała. Pani Agato, dlaczego zupa bez kwaśnego, dlaczego wątróbka tylko z szałwią – a gdzie smak kwaśny? Karuś, nie męcz. Jak raz wyjdzie Ci zupa za rzadka, to na drugi raz zrobisz już właściwą. O co chodzi? Z polentą tak samo. Gdzie masz głowę? Nogi proszę moczyć w zielu ostrożenia ok. 20 minut, codziennie przez dłuższy czas. A gwarancją dla Pani nóg będzie dyscyplina w jedzeniu. Wszystkie syfki znikną. Ja też takie miałam. Magdo z Aachen, miło, że wstawiłaś się za mną i przywołujesz baby do porządku. Pani Elżbieto C., myśli Pani, że herbatkami wyleczy sobie Pani zatoki i ropiejące ucho? O naiwna. Proszę chociaż przeczytać książki. Powinna Pani wyeliminować wszystko, co daje produkcję śluzu (ropy). Pani Dandelion odpowiedziała Pani dobrze. Malutka z Poznania, Twój pościk też bardzo potrzebny dziewczynom. Pani Barbaro, pozdrawiam i cieszę się z efektów. Pani Kasiu, lepiej, żebyś nie wiedziała, co ja sądzę o radach p. Tombaka. O gotowaniu zielonych warzyw pisałam 100 razy: w wodzie z dodatkiem imbiru i soli. Pani Haniu z Warszawy, gęsinę bardzo polecam i bardzo cenię. Tylko gdzie ją kupić? Gotujemy na niej zupy lub dodajemy do rosołów, skórę zaś zawsze wytapiamy z tłuszczyku na smalec i dajemy do słoiczka do lodówki. Pani Bożeno K., proszę córce zostawiać termos z ciepłą herbatą przy łóżku i nie robić problemu. Popołudniowy i wieczorny jej posiłek powinien być bardziej staranny. Pani Jolik, Pani pościk też potrzebny dziewczynom. Pani Ostróżko, Pani wizja „łapania” zdrowia jest zbyt prosta – woda, która jest w naszym organizmie, nie jest wodą ze szklanki, a płynem fizjologicznym z przemiany białkowej. Proszę pamiętać, że potrawy, które gotujemy z dodatkiem nawet małej ilości wody – duszenie lub gotowanie – w zależności od naszego nastroju, przenoszą do potrawy cały bagaż dobrej lub złej energii. I o tym pamiętajcie. Natomiast wodę żywą możecie łykać w małych ilościach jako miksturę doprowadzającą właściwą energię. Ale programy, które mamy w podświadomości i które formują, kształtują nasze ciało i przejawiają się w naszych niedyspozycjach, musimy przerobić naszą świadomością, a nie za pomocą wody. Musi być w głowie to pstryk. Pani Kasiu24, no fakt, jesteś schorowana. Ale ja Ci nie zagwarantuję dobrego samopoczucia. Tylko od Ciebie, dziewczyno, będzie zależało, czy po przeczytaniu moich książek poczujesz swoim sercem, swoim wnętrzem, że to jest to, wobec czego nie będziesz już miała żadnych wątpliwości. Ja nie wiem, w którym miejscu jesteś i ile masz jeszcze do przerobienia. Spróbuj, może to jest właśnie Twoja szansa i tego Ci z całego serca życzę. Dandelion, Kamiczek i Barbara dobrze Pani odpowiedziały. Kochani, na zakończenie przypominam o właściwym równoważeniu potraw, to bardzo ważne. Skończyło się rozgrzewanie rosołowo-czosnkowe. Konieczne jest równoważenie każdego posiłku smakiem kwaśnym. Wyjątek to oczywiście przeziębienie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie data: 2008.01.30 autor: Anna Ciesielska | | Kasiu 24na pewno warto !! data: 2008.01.30 autor: Barbara | | Pani Magdo pisałam o wodzie zamrożonej w lodówce nie wiem czy to to samo co strukturyzowana woda Tombaka lub p,Lewina.Do p. Tombaka nie miałam przekonania od początku ale słyszałam że p.Lewin daje dobre rady w książkach na temat jak ratowac wzrok a ponieważ p.Ania też o tym wspomniała więc postaram się o jego książkę bo mi bardzo wzrok słabnie.Co do tematu pić wode czy nie pić to może p.Ania cos jeszcze powie. Z pozdrowieniem data: 2008.01.30 autor: ostróżka | | Kasiu24, zapewniam Cię, to ma wielki sens. Jesteś tym, co jesz, to co wkładasz do ust, wpływa bezpośrednio na Twoje zdrowie. Przecież i tak musisz jeść, więc gotuj według zasad Pani Ani a zobaczysz, ze z czasem naprawdę wszystko zacznie przybierać magiczny obrót. To jedzenie nie tylko wspaniale syci, ale również leczy. Pozdrawiam data: 2008.01.30 autor: Kamiczek | | kasiu24!sens jest na pewno,ale przeczytaj na początek ksiązki- przy tak poważnych schorzeniach powinnas umowic sie na konsultacje moim zdaniem data: 2008.09.18 autor: dandelion | | Jestem młodą 24letnią osoba ale dość schorowaną. Począwszy od operacji na serce,wrzodów dwunastnicy,obecnie problemów z tarczycą i cerą kończąc na wykrytej metodą biorezonansu candida i lambliach.Jestem tu nowa niedawno zamówiłam książki pani Ciesielskiej i czytam forum bo już mam dosyć ciągłego chorowania i co za tym idzie złego samopoczucia i braku chęci do wszystkiego. Od 8miesięcy jestem na surowej diecie 0cukru,0nabiału,0mąki pszennej w celu zlikwidowania candidy i powiem szczerze że tylko przez pierwsze dwa miesiące czułam się lżej teraz znowu nie jest za dobrze.Dodam że wiecznie mam zimne stopy i dłonie i mam niziutkie ciśnienie i słaby rytm serca.Moja grupa krwi to b- .Nie chce znowu się rozczarować zaczynając coś nowego więc pytam czy w moim przypadku ma sens rozpoczęcie komponowania posiłków wg PP?Dziękuję za odp. data: 2008.01.30 autor: kasiaaa24 | | Oczywiście wiem że pani Ania nie poleca pić wody lepiej dbac o treść tych scenariuszy myślowych ale napisałam o tej wodzie bo to mnie bardzo zaciekawiło data: 2008.01.30 autor: ostróżka | | czyli co ostróżko wodę trzymać w zamrażalniku przez kilka godzin, zebrać i wyrzucić lód a potem ocieplić i wypić, o to chodzi? czy jest to mowa o wodzie strukturyzowanej, o jakiej mówi Tombak i którą tez poleca bardzo pan Włodzimierz Lewin? Pić czy nie pić? data: 2008.01.30 autor: Magda | | Witam wszystkich:) Wczoraj miałam bardzo "zrównoważony" dzień. Przede wszystkim byłam najedzona! No i pojawiło się tyle sił, że szalałam w kuchni bez zmęczenia, robiąc "zapasy" na kilka najbliższych dni. Momenty tu i teraz skupiły moją uwagę i zadziały się rzeczy, które miały się zadziać. Pozdrawiam:) data: 2008.01.30 autor: Lida | | czytałam bardzo ciekawe artykuły o tym że woda ma pamięć a więc w tej wodzie która jest w naszym organizmie jestzapamiętany wzorzec naszych chorób . Natomiast woda zamrożona nie ma w swojej pamięci żadnych wzorców.Jak pijemy zamrożoną wcześniej wodę to po jakimś czasie następuje całkowita wymiana wody w naszym organiżmie i nie ma w nim już wzorców choroby.Jak do tej idei dodac jeszcze pracę nad treścią i poziomem owych scenariuszy myślowych które wpływają na nasze życie no i jedzenie PP to droga do zdrowia i szczęścia prawie otwarta. Piszę prawie bo największa trudność, to wprowadzic to w życie , te wszystkie rady .Pozdrawiam. data: 2008.01.30 autor: ostróżka | | Jolik ale jego propozycja picia wody w pierwszym rozdziale którejś książki tak naprawdę mnie zniechęciła. Zresztą sama napisałaś że wspomniał o klimatach ale tego nie rozwinął czyli potraktował wybiórczo jakąś wiedzę. Zresztą nie ma co rozważać różnych propozycji jedzenia bo dopiero po dłuższym stosowaniu wychodzą mankamenty różnych diet które nie usuwają chorób ale je czasowo maskują.*** Iwona wejdź na strony allegro i poszukaj termosów z promiss-sklep firmy rotpunkt kosztują około 50 zł ale chyba będą lepsze.8 h to trochę mało na trzymanie termosu choc z drugiej strony na obiad może starczy. Ja w końcu swojego syna trzymam w domu i odpuściłam przedszkole ale w przyszłym roku się zacznie. data: 2008.01.30 autor: Firanka | | Pozdrawiam serdecznie p. Anię oraz wszystkich PP-owców.Mam pytanie do Jagody a także do innych Mam używających termosu obiadowego firmy Galicja. Znalazłam taki w Piotrze i Pawle. Jasnoniebieski, plastikowy ze szklanym wkładem prózniowym. Jedzenie wkłada się do plastikowych pojemniczków. Co mnie zdziwiło, uwaga producenta - nie wolno przenosić płynów. Termos utrzymuje ciepło 8 godzin. kosztuje 25,99 zł. Mam za sobą kupno dwóch niewypałów, które przy pierwszym zastosowaniu niespełniały wymogów opisanych przez producenta w ulotkach. Więc chciałabym się upewnić, że to ten już przetestowany. Dziekuję z góry za odpowiedź data: 2008.01.29 autor: Iwona ze Swarzędza | | Firanko, ja Cie z gory przepraszam, ale jak Ci sie nie chcialo czytac, to moze sie nie wypowiadaj?... Bo mi Twoja wypowiedz troche przypomina wypowiedzi 'nieswiadomych' o zywieniu ciesielskim :))). Bez urazy prosze :). No i chodzi o Tombaka oczywiscie. data: 2008.01.29 autor: Jolik | | Kasiu, przez pewien czas sposob zywienia Tombaka byl rowniez moim. Szukalam po prostu czegos bezmlecznego co daloby mojemu dziecku wszystko czego potrzebuje maly organizm. Zaowocowalo to u mnie ( bo u dzieci to nie dziwi) ospa wietrzna na wiosne i uczuleniem na pylki, ktorego nigdy wczesniej nie odczuwalam. Tombak napisal, ze trzeba wziac pod uwage klimat w ktorym sie zyje, ale nie rozwinal tego i swoja wiedze potraktowal bardziej jako pigulke, a nie sposob zycia. A u p.Ani znalazlam rozwiniecie tych 'klimatow' i od 2 lat sie wszystko sprawdza. A najwazniejsza jest ta pewnosc w przypadku czyjejkolwiek choroby 'wiem dlaczego, wiem co robic' :). Tombak przytoczyl takie przyslowie 'p.Bog wymyslil pozywienie, a diabel kucharza'. Tego z restauracji, dla ktorego to jest tylko praca, czy kazdego...? :))) data: 2008.01.29 autor: Jolik | | P. Aniu przez ostatni tydzień, co noc Iza woła o picie.Ostatnio juz wieczorem upewnia sie, czy herbatka jest w wystarczajacej ilosci , aby w razie czego sę mogła napic. Raz około 1 w nocy , następnie wczesnie rano koło 4 , 5 .W dzień popija jak zwykle.2 razy kawę , a potem TLACI.Nie wiem co o tym sądzic.Wczesniej nigdy nie piła w nocy , dlatego mnie to zdziwiło , a nawet zaniepokoiło.Pozdrawiam. data: 2008.01.29 autor: Bozena K. | | Malutka no z niektórymi książkami tak jest że czytamy bierzemy co nam odpowiada a na resztę patrzymy z przymrużeniem oka i tak trzeba z Tracy Hogg :mi się podobałą ale Tym zwariowałby gdybym go chciała wepchnąć ściśle w podane schematy, data: 2008.01.29 autor: Firanka | | Dziewczyny, dziękuję za wsparcie! Po telefonie do pani Ani dużo jaśniej. Nadmiar mięsa i masła oraz niedobór kwaśnego zablokował wątrobę. Na szczęście już wiem, co dalej... Serdecznie dziękuję Pani Aniu! data: 2008.01.29 autor: Joanna z-Ego | | Pani Aniu, w Pani książce przeczytałam, że gęsina jest w smaku słodkim. Nie widzę jednak jednak by była na forum polecana obok np cielęciny, wołowiny.Czy ze względu na jej małą dostępność i cenę? A może są inne przyczyny. Jestem ciekawa Pani opinii. Czy możemy czasami ją jeść ?
Pozdrawiam. data: 2008.01.29 autor: Hania z W-wy | | hej ktosiu :) bez podpisu, ja wyszłam z łuszczycy jedząc po „ciesielsku". poczytaj książki i zacznij gotować a twoje ciałko stanie się piękne. poczytaj też moje wcześniejsze posty sprzed roku, pisałam troszkę o sobie. I nie wykręcaj się, że nie możesz gotować bo jesteś studentką, wiem że można mając 23 lata robić PP pełną parą tylko trzeba chcieć. Pozdrawiam :) data: 2008.01.29 autor: Ela | | Kasiu, jak nie znalazłaś w książkach to poczytaj forum i archiwum. To jakby trzecia książka. Jeśli to ty pytałaś również o Tombaka, to sprawdź czy pani Ania przypadkiem nie ustosunkowała się wcześniej do tematu. data: 2008.01.29 autor: Joanna - MamAsik | | Kasiu Tombak to Tombak. Może pani Ania coś powie (choć nie sądzę); co do jednego pani Ania i Tombak są zgodni lepsze gotowanie na gazie niż na kuchni elektrycznej. Tombak wybiórczo potraktował dietę jakiś eskimosów (a my znamy to już w postaci wykorzystanie oliwy z oliwek i jogurtów w kuchni greckiej - co pani Ania opisała w książce) Tombak twierdzi że żyją 150 lat bo piją rozmrożoną wodę ale czy on zglądał im w gary? jakie mięcho pichcą jak sie ubierają? Jak to przeczytałam to więcej mi sie nie chciało czytać... a brokuły gotujesz prosto wrzatek imbir sól i brokuł potem czekasz aż będzie aldente i odławiasz- zajadasz ja dodaję też kminek w słodkim. data: 2008.01.29 autor: FIRANKA | | W ksiazkach nie znalazlam odpowiedzi na to jak gotowac same zielone warzywa, np do klopsikow z kluskami. Czy moze ktos podpowiedziec jak sie powinno prawidlowo gotowac np samego brokola, brukselke itp i ile czasu? data: 2008.01.29 autor: Kasia | | Fajnie będzie spotkać kiedyś w pociągu kogoś z termosem, popijajacego naszą kawę:) Elu, nic tylko brać z Ciebie przykład:) Wiele hoteli ma mini-lodóweczkę w pokoju. A kuchenkę, o ktorej piszesz także mam i polecam, jeżdżę z nią wszędzie, aktualnie stoi u mnie w biurze i szef się śmieje, że ja camping sobie robię w pracy:) A więc przyjemne z pożytecznym. Pozdrawiam serdecznie. data: 2008.01.29 autor: Anita | | Pani Aniu, czy moglaby Pani napisac co sadzi o radach Pana Tombaka?
Dziekuje, data: 2008.01.29 autor: Kasia | | Anonimowy Ktosiu, na tym forum nie udziela nikt porad, jaka dieta jest najlepsza na jakie choroby. Jeśli natomiast szukasz porady, jak pomóc sobie według PP, to będzie ona taka sama, jak dla wszystkich: książki, forum i konsultacja u Pani Ani. Pozdrawiam data: 2008.01.29 autor: Kamiczek | | WITAM JAKA NAJLEPSZA JEST DIETA DLA OSOB CHORUJACYCH NA WRZODY JELITA? data: 2008.01.29 autor: | | Dziękuję za odpowiedzi. Po prostu zapytałam...Naleśników z nutellą nie robiłam nigdy, a banany tylko w ostatnim tygodniu zrobiłam tak często. data: 2008.01.29 autor: Miriam | | Pani Aniu,rozmowa z Panią okazała się, jak zwykle,balsamem dla duszy i ciała..I tym razem dusza została wzmocniona a ciało zgubiło na wadze dzięki radom,które otrzymało.Serdecznie pozdrawiam i dziękuję. data: 2008.01.29 autor: Barbara | | Piszę w związku z Tracy Hogg i jej książką. Też mi się wydawała pomocna jak byłam w ciąży. Dopiero po urodzeniu Ja śka okazało się, że lepiej jest zaufać sobie, nie książkom. Nic się nie zgadzało z radami autorki, a ja się coraz bardziej zakręcałam, czy moje dziecko to anioł, średniak czy wrażliwiec. Karmienie z jednej piersi co dwie godziny przez 25 minut nijak się miało do potrzeb Jasia. Pominę fakt, że mój zaufany doradca laktacyjny ;) radził co innego. Dziennie spanie też Jaś regulował sam, miał w nosie regularne drzemki wg zaleceń Tracy Hogg. To, co pisze jest wartościowe i na pewno sprawdza się, kiedy sama autorka pokazuje, jak ten ogrom wiedzy wykorzystać w praktyce. Niemniej jej ksiązka wylądowała na dnie pudła po dwóch miesiącach walki z Jachem, żeby się przystosował. W moim przypadku nie sprawdziły się żadne poradniki. Lepiej słuchać siebie, co też mi do głowy wbijał doradca laktacyjny Asik.
Pani Aniu, kiedy Jasiu zaczyna się śmiać, dostaje czkawkę. Bawi go to niezmiernie, ale się zastanawiam, czy to śledziona, czy połyka powietrze, czy coś? W innych okolicznościach czkawka się nie włącza. Pozdrawiam serdecznie! data: 2008.01.29 autor: Malutka z Poznania | | Elżbieto C.Zatoki wyleczyłam w 90% stosując dietę PP.Herbatki nie pomagają na nic jeśli są stosowane jako ziółka.Jesli nie jestes na PP pozostaje ci medycyna szkolna (czytaj:antybiotyki) lub ewentualnie homeopatia.Ale jesli chcesz sie wyleczyć naprawde - a nie tylko zaleczyc na jakis czas objawy - PP :)
Apropos leczenia - wczoraj podano mi przykład leczenia homeopatycznego w Poznaniu gdzie homeopatka zaleca diete PP i daje pacjentom listę potraw - wiecie co jest "łakociem"?Wafel ryżowy z jogurtem!!!Nie skomentuje.
I jeszcze jedno - jakby ktos chciał - w okolicach ryneczku Jagiellońskiego w Poznaniu facet zaczął sprzedawac fenkuł - 1 zł za sztuke bez względu na wielkość!!!Właściwie nie na samym ryneczku tylko w kiosku owocowo-warzywnyn na tylnej ścianie Telekomunikacji Polskiej. data: 2008.01.29 autor: dandelion | | Mam pytanie, czy osoba, która nie stosuje PP może pić takie herbatki tlaci i tli, i proszę może ktoś mi napisać o ostrożeniu, czy można to stosować np przy zatokach, albo jakieś porady, chodzi mi o zatoki i ropiejące ucho. data: 2008.01.29 autor: Elżb. C. | | Dziewczyny, moze nie mam prawa tak pisac, ale moze by tak skonczyc z tym biadoleniem. Pomyslcie troche o Jagodzie, Joannie Mam Asik, Rene i przede wszystkim o p. Ani i o ich wysilku w odpowiadaniu na Wasze listy. A przeciez p. Ania prosila 'Ponownie przywołuję niektóre osoby do myślenia. Posty są coraz bardziej naiwne, wybaczcie, ale zależy mi na tym, aby utrzymać właściwy poziom forum, aby było ono inspirujące, a nie zniechęcające'. Moze to jednak ten tajemniczy czas dojo i tak sie po prostu jakos wyrabia?:)Tajemnicza studentko, jesli znajdziesz w sobie chec do zmiany swojego zycia, to luszczycy sie pozbedziesz, ale potrzebna jest chec, zaufanie, wytrwalosc, przeczytanie na poczatek ze 2 razy ksiazek lacznie z calym forum i praca wlozona w gotowanie z radoscia i zmiane siebie.
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.28 autor: Magda z Aachen | | witam wszystkich wieczorową porą. czytam was jak tylko mam chwilke. gotuje sumiennie. ale mam problem z dobraniem ilosci wody do zupek dla dziecka-3 latka.1/2 l jak w ksiazce na te ilosc warzyw to za malo, wychodzi nie smaczne. napiszcie prosze jakie ilosci macie na mysli piszac o zupkach dla maluchów. tu zwracam sie z ta prosba do rene i joanny mamasik. przepisy znalazlam. brzmia super. tyklo w jakiej ilosci wody. rowniez mam prosbe dotyczącą polenty. w jakiej ilosci wody gotujecie kaszke kukurydziana z przepisu w książce? tak by byla smakowita.(wlasciwie dwie wskazowki odnosnie polenty do podgryzania i polenty rzadszej) przeczytalam w ktoryms z postow ze kaszka gryczana niepalona powinna byc rozgotowana. jaki macie sprawdzony przepis na to? a jakie macie przepisy na sosiki dla dzieci?ktore mozna podawac do kaszy? czy poprostu polewacie zupką?
z gory serdecznie dziekuje za kazda najmniejsza wskazowke. i pozdrawiam serdecznie
pani aniu mam pytanie dotyczące brodawek na stopach. to cos jak kurzajki lecz płaskie. coraz wiecej mi sie tego robi na spodniej czesci stop i palcy. probowalam verrumalem i brodawkol czy cos takiego ale to nie likwiduje tego. czy moge to jakos pozywieniem wyregulowac albo moze w czym moczyc? jakies ziele? ostrozen choc wspanialy nie wiele pomaga. serdecznie pozdrawiam i dziekuje za kazda wskazowke. dieta pani bardzo wspaniala.moze dieta to nienajwlasciwsze slowo...ale jedzonko jest pycha.i samopoczucie lepsze. pozdrawiam data: 2008.01.28 autor: karuś | | Zagubiłaam się...znowu wymiotowałam o 1.15 i tak do rana...
ostatnio po zupie bez kwaśnego a teraz zaszkodziła mi wątróbka z indyka choć była z szałwia.
Czuje ,że znowu powraca moja stara , męcząca dolegliwość,ponownie mam juz mokre plecy i brzuszek...
Jest to straszne,ryczeć mi się chce bo juz nie wiem co robię żle i co znowu zrobiłam. data: 2008.01.28 autor: Agata | | Wszystkich pozdrawiam. Dzięki data: 2008.01.28 autor: Marzena z G. | | Witam! Czy ktos z Was będących na diecie wg Pani Anny Ciesielskiej jest chory na łuszczycę?Jak sobie radzicie z dietą.Jest ona trudna dla dziewczyny studentki,która nie zawsze je to co powinna.
Czytałam książkę /1/ale wiele tam pisze czego nie jeść natomiast nie bardzo wiadomo co jeść.Nie bardzo rozumiem jak to jest ?-odrawdzane jest tam jedzenie owoców,cytryn jako że zakwaszają organizm i zle wpływaja na pracę wątroby,śledziony ,jelit a inni znów np. Tombak mówi o oczyszczeniu watroby z toksyn własnie cytrynami i to w duzych ilościach.Jedni mówią o tym żeby kawy nie pić tu znów żeby pić ale gotowaną.Jak gotowanie zmeni złe działanie kawy?W leczeniu łuszczycy ogólnie odradzają ostre jedzenie a w ksiażce zaleca się stosowanie pieprzu,imbiru,cebuli,czosnku.Trudno to pogodzić ze sobą.
Sama mam kłopoty ze zgagą -czy jest ktoś tu na forum kto się jej pozbył dzięki diecie? data: 2008.01.28 autor: | | Ostatnio ktoś mi powiedział, uświadomił, że doba ma 86 400 sekund. Ogromna liczba! Jakże inaczej brzmi, niż 24 godziny, z których 8 przesypiamy, 8 przepracowujemy, a na resztę życia zostaje nam też tylko 8. Kiedy tak rozebrać tę dobę na czynniki pierwsze, to mamy jej nieprawdę dużo, bo w każdej sekundzie coś możemy w swoim życiu zmienić, poprawić, dotrzeć, czegoś się nauczyć...Biadolimy na brak czasu z powodu pracy i obowiązków, a już to zabiera ileś tych cennych sekund, nie wspominając o energii, którą to pochłania. To jest zgadzanie się na zwariowanie tego świata, gdzie nie wypada wręcz mieć czasu na gary i podstawowe życie, którego treścią jest rodzina i dom. Największym naszym wrogiem jest nie brak czasu, ale niedostrzeganie, ile go mamy! Myślę, ze warto się nad tym zastanowić, zanim poprosimy o gotową receptę na "czasowydłużacz". Pozdrawiam data: 2008.01.28 autor: Kamiczek | | Miriam, 2 tyg temu pisałaś o problemach zdrowotnych swoich dzieci a dzisiaj pytasz czy czterolatek może jeść banany i naleśniki z nutellą. Zastanów się może najpierw a potem pytaj bo odpowiedź jest oczywista data: 2008.01.28 autor: Rene | | Miriam, banany są silnie śluzotwórcze i pamiętam jak p.Ania na kursie mówiła, że 1 banan dla dziecka to jakby dorosły zjadł ich 6-10. Co prawda mowa była o młodszych dzieciach niż Twoje, ale to chyba i tak za dużo. Zwłaszcza teraz, kiedy mamy dojo, czas zastoju energii i nadmiernej aktywności śledziony. Właśnie dzisiaj p. Ania mi o dojo przypomniała, bo mojej uwadze umknął ten fakt i nie wzięłam go pod uwagę przy analizowaniu pewnych objawów u mnie i mojego synka. Pozdrowienia data: 2008.01.28 autor: Marta R. | | Marzeno z G. po przeczytaniu twojego postu mam wrażenie, że włosy wypadają ci ze stresu związanego z życiem. Z opisu wynika, że jest nim brak czasu w twoim życiu. A czas to pojęciem bardzo względne, naprawdę mamy go pod dostatkiem i wszystko jest kwestią tego jak do niego podejdziemy. Hej, obudź się!!! Czy nie lepiej byłoby wziąć się w garść i orzec, że fajnie jest mieć te dzieciaki, męża i pracę i ucieszyć się z faktu, że jednak dajesz sobie z tym radę??? Stres bierze się z twoich myśli. Sprawdź czy są pozytywne i radosne... :) I znajdź chwilę na przeczytanie polecanych ostatnio przez panią Anię pozycji: "Słuchaj swojego serca", "Sekret". Włosy przestaną ci wypadać, a w ich miejsce wyrosną nowe, piękniejsze, już czekają żeby się pojawić. (dodam na marginesie, że moja mama tak się kiedyś zestresowała zmianą albo utratą pracy - nie pamiętam - że wypracowała sobie spory łysy placek na głowie; wydarzenie to okazało się jednak owocne w skutki, a włosy na głowie po jakimś czasie odrosły, ona była pewna, że odrosną, "mówisz masz" :) ) * Miriam, możesz już być wdzięczna, hi hi: banany są śluzotwórcze, nie podajemy ich dzieciom. :) Resztę zechciej doczytać w archiwum. :) data: 2008.01.28 autor: Joanna - MamAsik | | Odpowiedż o bananach już znalazłam w archiwum - sorry,że najpierw nie poszukałam.Ale już pojawiło się następne pytanie: Czy naprawdę mogłabym w zimie zrobić dzieciom naleśniki z nutellą? data: 2008.01.28 autor: | | Czy można często(czasami nawet co drugi dzień) podawać dzieciom (siedmiolatek i czterolatek) smażone banany?
To ich ulubione danie na tzw. podwieczorek? Gdyby ktoś z forumowiczów mi odpowiedział , byłabym wdzięczna. data: 2008.01.28 autor: Miriam | | Dziękuję Kamiczku za wsparcie i utwierdzenie w tym , co już od dawna podejrzewałam. Najbardziej zależy mi na tym , żeby przestały mi wypadać włosy. Już znajomi zwrócili mi uwagę, że nie wygląda to najlepiej. Dermatolog natomiast podejrzewa przejście jakiegoś ogromnego stresu. Mój jedyny stres związany jest z nadmiernym wypadaniem włosów!!!Naprawdę. Z dietą to też nie takie proste; pracuję , dwoje małych dzieci, mąż, który wraca późno do domu. W zasadzie mogę liczyć tylko na siebie. Praca do 15, odbiór dzieci ze szkoły i przedszkola, praca służbowa w domu i zwyczajna domowa-taka codzienna.Trochę się usprawiedliwiam, ale staram się jak mogę i nie starcza mi na gotowanie czasu. Do tego wszystkiego starszy syn nie chce jeść czegoś innego niż jego rówieśnicy. Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam. data: 2008.01.28 autor: Marzena z G. | | Marzen Ko, ugotownie kawy wymaga więcej czasu niż odgrzanie zupy ze słoika, więc nie wymyślaj :) Zrobisz jak uważasz. Trzymaj się. Pozdrawiam data: 2008.01.27 autor: Ela | | Witam! Mam pytanie czy ktoś wie jaka jest przyczyna zapalenia wyrostka robaczkowego? W mojej rodzinie kilka osób miało taką operację. Czy na naszym jedzeniu można się tego ustrzec? Przypuszczam,że tak ale jestem bardzo ciekawa co powoduje tego rodzaju problem? data: 2008.01.27 autor: mamaa | | Joanno-z Ego, jeśli nie wchodzi Ci imbirówka, kawa, herbata i mięso, nie zmuszaj się, bo nasze organizmy, zwłaszcza wyregulowane na PP, nie wprowadzają nas raczej w błąd. Sama miałam taki klasyczny zastój, kiedy to zupełnie zablokowała mi się wątroba i wtedy nawet nie mogłam myśleć o obiedzie, bo miałam mdłości. Jedyne, o czym mogłam myśleć, to puree z odrobiną serka koziego. I to mnie uratowało. Nie pij wody z cytryną, bo się zupełnie rozregulujesz, ale najpierw spróbuj z puree, a potem zjedz dobrze zrównoważoną smakiem kwaśnym (cytryną) zupę. Powinnaś się po tym poczuć lepiej. *** I jeszcze a propos różnych "odkryć racjonalizatorskich", które czasem pojawiają się na forum - a to mięso szkodliwe, a to przyprawy nie takie, przypomniała mi się myśl chyba Lao Tsy: "Zaufaj drodze, ona cię prowadzi". Jeśli wkraczamy na drogę Porządku, ona naprawdę zaczyna nas prowadzić. To, co przychodzi, należy do niej i możemy temu zaufać. Nie musimy już tak skrupulatnie wszystkiego badać, próbować pojąć zgodnie z obowiązującymi regułami myślowymi - Droga jest czymś większym niż sumą naszych osobistych doświadczeń. I to jest najpiękniejsze, bo ufając, spuszczając z siebie to "zadęcie" zaczynamy uczestniczyć w procesie o wiele szerszym i głębszym niż na początku możemy sobie wyobrazić. Ale nie otwierając się na tę ufność, jesteśmy zamknięci w kręgu własnych wątpliwości, które blokują całą perspektywę. Mówiąc "bardzo ładne to wszystko i nawet mnie przekonuje, ale...." stawiamy siebie ponad Drogą, a więc i ponad Porządkiem. No a to jest pycha. Ponieważ filozofia PP jest tak głęboko zasadzona na Porządku, nie szukamy alternatyw, bo szacunek dla Porządku jest wszystkim, czego nam potrzeba. data: 2008.01.27 autor: Jagoda | | Magda m K! Ja nie chcę wypowiadać się na temat słuszności lub jej braku w podawaniu szczepionek dzieciom. Zdania są podzielone, literatura obszerna, a koncerny farmaceutyczne mocne. Joasia ma jakieś tytuły... Mój Pediatra odwlekał szczepienie, póki sanepid nas nie zaczął męczyć, czyli ponad 6 miesięcy, ponieważ wówczas Tymek (nie był na PP) miał bardzo zaostrzone objawy AZS, a szczepionki są robione na białku kurzym. I po szczepionkach jest rzut choroby bardzo częsty. Ja podałam wymagane szczepionki Igiemu i Tymkowi, z małymi zawirowaniami... Ale zdaje się, że Joasia unika. Tendencja "światowa" jest wręcz odwrotna niż w Polsce, odchodzi się od szczepień lub daje wybór Rodzicom... ale u nas jest obowiązek. Mam teraz kilka lat przerwy w szczepieniach i mam nadzieję, że do tej pory się coś zmieni... a teraz to o tym wcale nie myślę. Decyduj! Pozdrawiam data: 2008.01.27 autor: Lida | | Słynna bo polska dwójka tvp jak mój mały sie urodził właśnie puszczała w niedzielę rano programy Tracy Hogg jak uspokajała dzieci i rodziców gdy dziecko było np przyzwyczajone do usypiania tylko w samochodzie po godzinnej jeździe albo dziewczynka około roczna która odmawiała jedzenia a za to nocą spijała mleko od matki doprowadzając ją do skrajnego przemęczenia i depresji. Tracy Hogg anioły obdarowały po prostu talentem do "wyczuwania dzieci" i rozumienia ich płaczów, pomrukiwań itp- kobieta pokazywała że istnieją zasady poskramiania ego u tycich maluchów, które nie wykluczają szanowania ich temperamentów i odrębności. Te zasady pomagały też oczywiście rodzicom, którzy swoim postępowaniem często "uczą" dzieci złych nawyków a nie potrafią tego "odkręcić". Też z mężem przyzwyczailiśmy syna do przychodzenia do nas w nocy i sądzę że trzeba będzie za czas jakiś zastosować "nagradzanie" za przespanie nocy w swoim łóżku żeby to zakończyć. Jest to nawyk miły dopóki dzieci mają kilka miesięcy ale 3 czy 5 latek to już ruchliwa osóbka i trudno wyspać sie z wiercipiętą.Pozdrawiam data: 2008.01.27 autor: Firanka | | Jolik Kaspian potrzebuje dziennego snu.Sam sie poklada tylko kwestie nie jest polozyc go w ciagu dnia a polozyc go codziennie o jednej godzinie zeby sie przyzwyczail.On mial takie godziny ale niestety po tym szpitalu nie mozemy dojsc do ladu. data: 2008.01.27 autor: Magda m K | | Lidziu dziekuje za slowa otuchy.Powiedz mi czemu nie mozna szczepic dzieci.Nas czeka szczepionka swinka odra rozyczka.Mam zamiar odwlec ja do lata.Kaspian jak na azsowca jes dzieckiem bardzo spojnym.Zreszta po uczuleniu juz prawie sladu nie zostalo jakies minimalne zmiany raz na jakis czas.Jesli o lekarza chodzi to ja nadal szukam.Mam na oku fajna hemoopatke u ktorej bylam pod koniec pazdziernika oczywiscie z kasiazka pani Ani.Spisala sobie tytuly ale czy nabyla lektury i czy przeczytala nie wiem bo juz wiecej u niej nie zawitalam.Ja w szpitalu a ona nie jezdzi po wizytach domowych wiec zostala moja kochana pani dr z przychodni.Przyznam szczerze ze jast niesamowicie tolerancyjna na moje wszystkie tego dawac dziecku nie bede.****Marzeno z G jesli o twoje wlosy chodzi to mam na to sposob.Moja mamusia jak bylysmy dziecko lapala wszystko co sie nazywa medycyna naturalna.Jest cos takiego jak czarna rzepa.Kupujesz taka w warzywniaku i scierasz na tarce wyciskasz przez chusteczke sok z niej i wcierasz na godzine przed myciem w skore glowy.Niesamowicie regeneruje.Nawet lysym wlosy odrastaja.Pierwszych kilka razy szczypie wiec sie nie wystrasz.I niesamowicie smierdzi wiec potem umyj wlosy za 2 3 razy.Nie kupuj tez szamponow z rzepy bo nie dzialaja.Ja w ten sposob odzyskiwalam wlosy po zabawie w chowanego na wsi kiedy to wlazlam w karzaczory i cala glowe w rzepach mialam.Pol wlosow stracilam a i moja siostra tym sposobem ma piekne geste wloski bo zanim mama zaczela jej te rzepe wcierac miala 5 na krzyz.Pozdrawiam data: 2008.01.27 autor: Magda m K | | Firanko, mówisz, że taka słynna? Ja nie mam dzieci, więc dla mnie to była rewelacja, gdy o niej usłyszałam ;-). No cóż , nadgonić mi trza zaległości...Pozdrawiam data: 2008.01.27 autor: Kamiczek | | Dziękuję Elu za pomysł,myślę,że kawę i herbatkę wtedy bez problemu,gorzej z resztą ,gdyż wymaga to jednak trochę czasu.W czasie posiłku dla wszystkich raczej zupy nie ugotuję. Jednak prochy koniecznie zabiorę.Pani Ani natomiast dziękuję serdecznie za umożliwienie poznania tylu nowych doznań smakowych....
Pozdrawiam wszystkich serdecznie MarzenKa data: 2008.01.27 autor: Marzen Ka | | a ja chcialem jedynie pogratulowac Mamie Asikowej kluseczek "ślunskich" ;) są naprawdę dobre! data: 2008.01.27 autor: Nicram z Khonsu (taki ten radosny) | | Do: Mrzen K a. Ja miałam ostatnio wyjazd 3 dniowy, zabrałam ze sobą kuchenke turystyczną-gazową, gary, miski, prochy, kawa, i kilka słoików zupy „gęściochy" z ziemniaczkami i mięsem, jakiś gularzyk do tego kilkanaście bułek z kotletami z indyka i było OK. Kanapki mi jeszcze na powrót zostały. W pokoju hotelowym PP szło pełną parą :) W pociągu miałam pod ręką termos z kawą i termokubek, popijałam sobie naszą kawkę przez 7 godz. zapach roznosił się po całym wagonie. Można się jakoś zorganizować, pomyśl o tym. Kuchenka nie zajmuje dużo miejsca, jest mała i lekka, warto zakupić bo jest idealna na kilkudniowe wyjazdy i ma różnej wielkości naboje, natomiast słoiki i kanapki musiały mieć osobną walizkę, było tego trochę ale warto było taszczyć to nasze jedzonko. Pozdrawiam data: 2008.01.27 autor: Ela | | Darku, czy juz pisalam, ze b. lubie Twoje posty? A swoja droga to uwazam, ze to dobrze, ze listek zielony wyszukal ekologiczna hodowle, od razu przypomnialo mi sie, ze chcialam poszukac baraniny, czego do tej pory nie zrobilam..
Spiesze doniesc, ze galicyjska pieczen huzarska jest pyszna, a co wiecej od razu nabralam ochoty znowu na gulasz:).
Co do spania w lozku rodzcow, to powiem Wam, ze moja starsza corka spala z nami do 2 roku zycia i bylo nam bardzo dobrze we trojke, choc na poczatku probowalam ja klasc w swoim lozeczku, 'bo tak trzeba', bez wiekszych efektow. Kiedy jednak doroslam do tego, ze juz ani ona ani ja tego nie potrzebujemy wyprowadzilam ja bez wiekszych problemow. Tak jak dziewczyny pisza: bez naszego wewnetrznago przekonania, ze dzieci maja samodzielnie zasypiac, raczej nie widze szans na powodzenie, no chyba, ze sa wyjatkami, ale tak zmeczone po calym dniu, ze usypiaja na stojaco:)
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.27 autor: Magda z Aachen | | Do: listka zielonego. Pisze Pan/Pani(?) że "nie podziela wiary, w to że ewolucyjnie jestesmy przystosowani do usuwania metali ciężkich, pestycydow i pozostałości syntetycznych nawozów z naszych organizmów, oraz że nasilające się choroby cywilizacyjne (w tym alergie), pokazują cos odwrotnego". Otóż właśnie gotowanie według pięciu przemian pokazuje jak za pomocą zrównoważonego przyrządzania potraw na ogniu z zastosowaniem odpowiedniej ilości przypraw, pełniących rolę katalizatorów oraz ze znajomością reguł dotyczących czasu trwania takiej obróbki termicznej - można zneutralizować szkodliwy wpływ. W kuchni PP całkowite uwolnienie się od chorób cywilizacyjnych (w tym alergii) jest właśnie jednym ze efektów naszego gotowania - można o tym poczytać na forum śledząc wypowiedzi osób które są zdyscyplinowane na PP już wiele lat. Dla nas to uwolnienie się jest czymś oczywistym i kiedy wszystko wraca do normy nie widzimy potrzeby dalszego roztrząsania sprawy. Otóż właśnie ewolucja wyposażyła nas w taką o nie inną świadomość, dzięki której wiemy co robić żeby przystosować się do życia, w którym zwierzęta których mięso spożywamy są hodowane tak a nie inaczej. Z Pana/Pani listu nie wynika czy gotuje według PP już dłuższy czas, czy dopiero zapoznaje się z książkami Pani Ani od strony teoretycznej. Sformułowanie "obserwuję narodziny >>nowej religii<<", świadczyłoby o tym że raczej chodzi tu o rozważania teoretyczne. Ale każdy z nas wie dobrze jak daleka od bycia religią jest sztuka gotowania Pani Anny Ciesielskiej. Być może przekona się Pan/Pani o tym kiedyś sama, jeśli rzeczywiscie zacznie gotować w zdyscyplinowany sposób. Dla wielu z nas los zwierząt bynajmniej nie jest obojętny. To bardzo dobrze że powstają ruchy ekologiczne zwracające coraz większą uwagę na sposób hodowli i traktowania zwierząt. Jest to jednak temat który w szczegółach nie wchodzi w zakres spraw omawianych na tym forum, ponieważ nie jest to forum ekologiczne. Niestety zwierzęta nie mają wyboru ani świadomości które pozwalałyby im gotować według PP tak jak my i neutralizować w ten sposób wpływ niszczących czynników. Cóż, ewolucja ma swoje prawa. data: 2008.01.27 autor: Darek | | Marzen K a! człowiek to tez jedyny ssak , który tak długo opiekuje sie potomstwem az ono sie usamodzielni.To także ssak ,który ma nieco inne zasady "gniazdowania" niz pozostałe ssaki, a wspólne łózko to nie tylko gniazdo dla potomstwa data: 2008.01.27 autor: | | Ta książka Kamiczku to słynna Zaklinaczka dzieci- Tracy Hogg Język niemowląt za 9,90 do kupienia w http://www.kdc.pl data: 2008.01.27 autor: Firanka | | Witajm wszystkich! Poczytałam troche ostatnich postów i znalazłam odpowiedzi na wiele pytan!! Dzięki.Mam jednak problem, co jeść na kilkudniowym wyjeździe, widze ,że nawet nic nie da posypywanie jedzenia "na sucho".Co robić? Niedługo wyjezdzam i proszę o podpowiedź... Jeszcze słówko w temacie usypiania dzieci.Przeczytałam kiedyś coś takiego:" człowiek ,to jedyny ssak ,który wyrzuca swoje potomstwo z gniazda-(czytaj łóżko)"Moja czterolatka ,mimo że zasypia w swoim i tak przychodzi w nocy do gniazda ze swoim kocykiem ,kładzie się i zasypia w sekundzie....Czas tak pędzi,za chwilę jak starsza,będzie nastolatką ....Czerpmy radość z tej bliskości,a dzieci po prostu tego potrzebują.. Pozdrawiam wszystkich Marzen K a Ps. jakiej proporcji uzywacie Dziewczyny do okładów z ostrozenia? z góry dziekuję data: 2008.01.27 autor: Mrzen K a | | Dla mam z problemem zasypiania niemowląt: moja koleżanka w początkach macierzyństwa trafiła na książkę, w której opisany jest język takich maluszków, a raczej tłumaczenie ich płaczu. Podobno można nauczyć się rozróżniać płacz: kiedy dziecko ma boleści, kiedy jest głodne, a kiedy chce spać. Najbardziej interesujące wydało mi się to, że próbuje się ono płaczem samo uśpić, a mamy mu uparcie w tym przeszkadzają, wyciągając je z łóżeczka...i błędny krąg się toczy. To tak, na wstępne uspokojenie, że jednak coś się da zrobić:-) na razie nie mam tytułu, bo koleżanka mi wyjechała, ale jak złapię z nią kontakt po niedzieli, to podam tytuł książki, jest dostępna w księgarniach. Pozdrawiam data: 2008.01.27 autor: Kamiczek | | Joanno z-Ego, testowaliśmy brak kwaśnego jedząc puree z czosnkiem i kozim serkiem, jakiś czas temu (robisz, próbujesz, jak smakuje, to znaczy, że niedobór kwaśnego :) ). Ty się kochana wyśpij, jedz po odrobinkę. Zobacz, dzieciaków nie ruszamy jak nie chcą jeść, tylko tyle ile dziubną. Skub tak do poniedziałku, w poniedziałek chwytaj za telefon. Pewnie dostaniesz zalecenie bliskie temu co wyczytałaś na forum, ale po rozmowie i zrozumieniu tematu zrobi ci się lżej i wszystko się zacznie układać jak trzeba. A póki co powiedz sobie, że wierzysz w moc imbirówki i rosołu, i że już czujesz jak po nich zdrowiejesz. :) Niech palcebo zacznie pracować. :) data: 2008.01.27 autor: Joanna - MamAsik | | mam koleżankę, której 9 letnia córka śpi z nią i jej mężem w łóżku, bo tak sie nauczyła...no i protestuje, gdy chcą ją wyrzucić do jej pokoju. Nie dziwi mnie to, sami tak nauczyli a teraz dziecko wykorzystuje ich niekonsekwencję...Tak potrafią już patrzeć małe dzieci i tylko od nas zależy, czy damy sie przyłapać czy nie i czy przerwiemy ten zły trend. Pozdrawiam data: 2008.01.27 autor: Mama Basi i Zosi | | Oj, tak Joasiu:). Zasypianie naszych dzieci zalezy od nas, a tak zwane usypianie niestety je glownie rozbawia. Magdo m K. Wiem, ze kazde dziecko jest inne, ale tak naprawde glownym powodem tego, ze kladziemy dziecko spac w dzien czesto jest nasza wygoda. A wiec mamy wybor: chwila dla siebie w ciagu dnia lub spokoj wieczorem :). data: 2008.01.26 autor: Jolik | | Joanno z-Ego, proponuję telefon do Pani Ani w poniedziałek. Na pewno pomoże, a czytam, że źle z Tobą. Pozdrawiam data: 2008.01.26 autor: Kamiczek | | Jago, poczytaj sobie książkę "Uśnij wreszczie" (http://vanilka.republika.pl/usnij.htm - wersja elektroniczna). Zasada jest prosta, można ją spokojnie po swojemu przepracować, ale z zachowaniem stanowczości, pewności siebie, konsekwencji i świadomości dlaczegoo (?). Polecam gorąco. Dzieci w nocy powinny spokojnie spać i wypoczywać. Warto to im zapewnić. A czy starsze czy młodsze... Hmm.. To tylko kwestia naszego podejścia i spokoju. Powodzenia dziewczyny. data: 2008.01.26 autor: Joanna - MamAsik | | Kamiczku, dziękuję za wsparcie. Wiem, że cytryna z wodą nie pomoże, dlatego siedzę nad szklanką imbirówki już 2 raz odgrzewanej i próbuję się przemóc. Martwi mnie jednak to, że ją popijam już z kilkanaście dni z rzędu. Właśnie w halny źle się poczułam /wątroba mi skakała/ więc ją właczyłam i tak ciągnęłam do wczoraj w ilości 2 szklanek dziennie. Mam nagotowany rosół i jarzynową, pieczeń cielęcą, ale mnie od tego mdli. Owsianka od rana nie tknięta. A może to jednak niedobór kwaśnego? Co wtedy się jada? data: 2008.01.26 autor: Joanna z-Ego | | Marzeno z G., sama sobie odpowiedziałaś na swoje pytanie. Działając tak, jak działasz, nie możesz powiedzieć, że jesteś na PP, tylko od czasu do czasu jesz coś zrównoważonego. Zdyscyplinuj sie raz, drugi, trzeci, a z czasem nie będzie już w Tobie kwestii "czy mam siłę przygotować czy wyjść i zjeść gotowe", bo po prostu na to gotowe nie będziesz już miała ochoty. Zapewniam że z czasem wpada się w tak dobre koło, że aż trudno uwierzyć, że można inaczej...jak sie bardzo chce, rzecz jasna. Życzę powodzenia i wytrwałości. Opłaca się! data: 2008.01.26 autor: Kamiczek | | Jestem na diecie już ponad rok i strasznie wypadają mi włosy. Nawet poszłam do dermatologa, który również stwiedził przerzedzenie. Dał mi skierowanie na wynki. Jak długo trwa wypadanie i regeneracja , bo wygląda to nieciekawie. Ze skruchą muszę dodać, że nie jestem konsekwentna w diecie. Wygląda to mniej więcej tak: rano kawka gotowana, ale chleb już z wędliną "sklepową" , obiod zrównoważony, ale kolacja tez różnie - w zależności czy mam siłę ją przygotować czy wyjść do sklepu i zjeść gotowe. data: 2008.01.26 autor: Marzena z G. | | Powodzenia Magdo mK! Uda Ci sie:) Tymiś też jest dzieckiem z AZS i też cierpiał dość okrutnie, skórka swędzi. Nasz kochany Pediatra, zawsze mi mówi, że dzieci z AZS wymagają dużo cierpliwości, bo swoją "swędziawke", cierpienie fizyczne niewątpliwe, przenoszą na zachowania codzienne czyli bywają nerwowe, pobudzone, jest im nieco trudniej... ale przecież wiemy też, że Maluchy to nasze odbicia, więc nadal pracuję nad sobą, bardzo! Mamy bardzo fajnego lekarza, który cieszy się, że dzwonimy do Niego towarzysko, nie przychodzimy po sterydy i leki, tylko na bilans dwulatków (ostatnio pół roku temu). I nie daje dzieciom szczepionek... gdy mają uczulenie... z czasem wymięka, ale daje się przekonać i rozumie po swojemu. Także Magdo, rozumiem, że można się zakręcić z sobą i dziećmi. Głowa do góry! Moi Panowie nadal śpią w dzień, nie odbieram im tej, w gruncie rzeczy, mojej przyjemności:) data: 2008.01.26 autor: Lida | | Paniu Aniu dziekuje za rozmowe telefoniczna i dorady.Jest pani wielka.Niestety poszedl antybiotyk.Teraz sobie mysle ze mozna bylo tego uniknac bo ten stan dziecka to chyba wina zebow wieczorem odkrylam czworke.A tak myslalam ze to moze byc wlasnie to tylko moja Dr. mnie w blad wprowadzila jak o zeby pytalam powiedziala ze jeszcze daleko.No i narobilam bigosu.Ale coz czasu nie wroce i stalo sie.Teraz musze wyciagnac z tej lekcji co wlasciwe a co nie.Jeszcze raz dziekuje.Mam tez pytanie.Corcia lat 11 ma ostatnio skorcze w stopie wiem ze takie skorcze to brak potasu.Jak go uzupelnic po naszemu? data: 2008.01.26 autor: Magda m K | | Jolik Lidia mam 3 dzieci i kazde zasypialo inaczej.Pawel co do minuty musial byc spac polozony.Najpierw byl na raczkach noszony ale pozniej kladlismy do lozeczka i zasypial sam choc 2 dni sie buntowal.Niestety z flacha pelna mleka tudziez picia.Paulina juz sie nie chciala tego sposobu nauczyc choc probowalismy tydzien takze trzeba bylo sie przy niej polozyc i czekac jak zasnie.Kaspian nie wiem czy pamietacie mial 5 miesiecy katar byl wysypany i mial swiad co utrudnialo zasypianie.Dodam ze ja steroidow nie stosowalam.Nie moglam go tego nauczyc bo kazdy placz przy juz i tak duzym dla niego stresie byl nie wskazany.Do tego ten katar co z tego ze dziecko w koncu ze zmeczenia i placzu by zasnelo jak i tak dlugo by nie pospalo i chyba utopiloby sie we wlasnej wydzielinie.Teraz jest juz dobrze z katarem bo zniknal oczywiscie nie biorac pod uwage choroby.Duze ponad roczne dziecko ciezej nauczyc pewnych przyzwyczajen.Po poludniu chodzi spac raz kolo 12 a wieczorem mysle ze z czasem sie nauczy o jednej porze chodzic luli.Nie wszystko naraz.Skracam swoj podpis aby bylo wygodniej. data: 2008.01.26 autor: Magda m K | | Joasiu z-Ego, opisze Ci mój przypadek. We wtorek zaczęło mnie dusić coś na kształt kaszlu...od środy poczułam się tak fatalnie, że przyszłam w południe do domu z pracy i położyłam sie do łózka. Tydzień wcześniej byłam na warsztatach szkoleniowych w górach, gdzie podawano kurczaki i wieprza na zmianę...zero możliwości wyjścia na zewnątrz, żeby zjeść coś przybliżonego do naszego jedzonka. Posypywałam przyprawami przywiezionymi z domu, ale niewiele to pomogło, bo do picia była tylko zwykła herbata, o owsiance tylko śniłam z nocy, a na myśl o gotowanej kawie dostawałam takiego ataku tęsknoty za domem, że płakać mi się chciało. I wiem, że to, jak się czuję to skutek tamtego całego tygodnia. Wiał też halny a i snu było mało, bo zajęcia od rana do późnej nocy były. No i zgrzeszyłam raz, pijąc czekoladę na gorąco, ja głuuuupia! I co robię teraz? Piję pokornie imbirówkę, rosół, tlaci, jem czosnek, poza tym regularnie owsiankę, nasze jedzenie, popijam kawę z przyprawami. Przy bólu głowy brałam zwykłego Bayera....i powoli, za to skutecznie - odpukać!- przechodzi. Katar-gigant, ucieszył mnie bo wiem, że się oczyszczam, ale nie był ropny. I nie męczył mnie, bo czułam, że naprawdę dobrzeję i to bez kropelek, witaminek i syropków z reklamy. Fakt, że i mnie odrzuca na widok imbirówki, smaku kawy nie czuję tak jak zwykle, bo nos nieczynny, tak jak i Tlaci czy rosołu, ale teraz nie o walory smakowe przecież idzie. Spróbuj się przemóc, dostarcz organizmowi te katalizatory, które pozwolą mu się zregenerować. Wiem, łatwo powiedzieć, ale ja też przemogłam się parę razy i jestem sobie za to wdzięczna, bo skąd miałabym wziąć paliwo do zwalczenia choroby? Woda z cytryną na pewno tego nie zrobi, niestety...
Pozdrawiam wszystkich spod ciepłej kołderki w ten wietrzny zimny poranek. Oby do wiosny! data: 2008.01.26 autor: Kamiczek | | Jaga:) Nie mam takiego doświadczenia w karmieniu piersią i poradach, jak moja siostra, Joasia. Podzielę się jednak swoim doświadczeniem. Ja mam Bliźnięta i jak był czas karmienia piersią (nieco ponad 5 mięsięcy daliśmy radę) to takim "ściemniaczem rączkowym" był Tymcio. Jak to dzieci, przyzwyczajają się do dobrego, a później wyrastają Mali Terroryści. A wiadomo... z terrorystami się nie dyskutuje. Gdy Tymek domagał się usypiacza, a ja odmawiałam, to Tatuś spełniał życzenie Synka i nosił Go na rączkach do 23.00 lub dłużej, aż Mały zasnął. Jak to zakończyłam...? Poświęciłam dwa wieczory. Pierwszy wieczór do 2.00 w nocy, wkładanie do łóżeczka, krzyk, przytulanie, spokój, wkładanie do łóżeczka... drugi wieczór do mw 23.00. A później kładłam i wiercił się ile chciał, aż zasypiał sam i tak jest nadal:) Wszystko się uda! Nie daj się Majeczce Terrorystce! Uśmiechy dla Niej. Pozdrawiam! data: 2008.01.26 autor: Lida | | W poniedziałek obudziłam się z niesamowitym bólem gardła, więc zaczęłam kombinować z czego taka blokada? Jestem 11 miesiąc na pp a i wcześniej nigdy mnie, aż tak gardło nie bolało. Nie mogłam dojść, czy to z nadmiaru tłusto-słodkiego /treściwe zupy na mięsię, masełko, smarowidło mięsne, gulasze, bitki/, czy z kwaśnego /parę razy makaron i inne kluchy, choć do mięsa/. Poczytałam forum i wyszło, że mam pić rosołek, imbirówkę, płukać gardło i delikatne jedzenie. Przez dwa pierwsze dni i tak nic nie jadłam, nie byłam w stanie. Tylko rosołek, imbirówka, ostrożeń/ szałwia. We wtorek/środę zmęczyłam jeszcze ziemniaki z marchewką. W czwartek gardło puściło a zaczął się mega katar /ropny/ i osłabienie z poceniem. Dorzuciłam do diety polentę i zupę jarzynową. I tak słaniam się do dziś. Ale dziś rano zapach imbiru w słoiczku zemdlił mnie. TLACI też mi nie podeszła. A w ogóle w nocy śniło mi sie, że stoję w kolejce po pepsi, ale wybiłam to sobie z głowy, bo wiadomo :) Jednak rano złamałam się i z braku pepsi zrobiłam sobie wody cytryną, a teraz czekam na skutki. Powali mnie gorzej, czy może pomoże? No i pytanie co teraz jeść i pić? Perspektywa imbirówki czy herbatki nadal mnie odpycha. tzn mój żołądek. Czy mogę liczyć na jakąś sugestię? TLACI też mi nie podeszła. A w ogóle w nocy śniło mi sie, że stoję w kolejce po pepsi. Ale wybiłam, to sobie z głowy, bo to przezież nie nasze specyfiki. Jednak rano złamałam się i z braku pepsi zrobiłam sobie wody cytryną, a teraz czekam na skutki. Powali mnie znowu, czy pomoże? No i pytanie co teraz jeść i pić? Perspektywa imbirówki czy herbatki nadal mnie odpycha. tzn mój żołądek. Czy mogę liczyć na jakąś sugestię? data: 2008.01.26 autor: Joanna z-Ego | | Joasiu, Majka usypia niestety z cycem w buzi. Ile razy ja to próbowałam zmienić. Żaden inny sposób nie działa, a jak próbuje ja pokołysać, poprzytulać to sie zaczyzna prężyć i udaje że się udusi albo zwymiotuje - nie żartuję. więć tak się bujamy z cycem usypiakiem i już sama nie wiem co to będzie jak się zaczniemy odstawiać :( Ale co ona ma z tym snem to nie wiem. Ostatnio budzi się nawet co godzinke. marudzi, marudzi, zasypia. a ja chodzę rano na rzęsach. Pozdrawiam. data: 2008.01.26 autor: jaga7 | | Napisze Wam jaka ja durna jestem, tak ku przestrodze. Otoz od dwoch tygodni odzywiam sie niewlasciwie. Co nie oznacza, ze jem jakies zakazane rzeczy, a tylko, ze czesto braklo mi ochoty na jedzenie. Od jakiegos czasu moj moz marudzi, ze tylko wolowina i wolowina, w dodatku gotowana (jego slowa:). A ja nic, jak ten osiol gotuje w kolko te same potrawy. W koncu dzisiaj zrozumialam to co p. Ania caly czas bebni: samodzielnosc! Poszukac przpisow, doprawic po swojemu. Tak prosto pojsc na latwizne i korzystac z gotowych przepisow p. Ani. Juz wcale sie nie dziwie, ze nie napisala ich wiecej. W kazd koncu poszlam po rozum do glowy (a raczej do zoladka, bo to na niego zwracalam uwage szukajac dania na jutro) i znalazlam galicyjska pieczen huzarska. Brzmi smakowicie, napisze Wam czy taka jest tez w smaku. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, a szczegolnie p. Anie i jeszcze raz dziekuje za tyle cierpliwosci dla takich glow kapuscianych jak ja:) data: 2008.01.25 autor: Magda z Aachen | | Magdo Mamo Kaspina! A co to znaczy "uśpić" dziecko? Czy dorosłych ktoś usypia? Ja o 20.00 od 2 i pół roku układam do łóżeczkek Bliźniaki, modlitwa i spanie. Nie jak automaty... Ignaś zasypia niemal natychmiast, a Tymcio musi ułożyć w główce wiele spraw, więc czasami potrzebuje nawet godzinę. Tylko że nikt mu w tym nie przeszkadza, nie zaglądam do Niego. A kolację jedzą co najmniej godzinę przed snem, żeby brzuszków nie obciążać. Pozdrawiam serdecznie! data: 2008.01.25 autor: Lida | | Dziękuje za informacje o piekarnikach do zabudowy. Pozdrawiam data: 2008.01.25 autor: Janusz z Wrocławia | | Magdo m.K., to wez ty go raz przetrzymaj z drzemka w dzien i poloz o 20. Moze juz tak naprawde tej dziennej nie potrzebuje i dlatego potem hasa :). data: 2008.01.25 autor: Jolik | | JoasiuMamAsik zeby to bylo takie proste.Jak zasnie o 20 to skaczemy z radosci bo potrafi i o 22 isc spac i nie da sie go za chinz ludowe uspic.On sobie wszstko uklada sam.Ja mu jedzenie o odpowiednich porach ustawiam i mam nadzieje ze spanie tez sie jakos ustawi samo.Np w poludnie po 12 idzie spac i przewaznie o tej gozinie zaszpia gozej na noc go udobruchac.
A w sprawie tej goraczki to cos sie wzkluwa.Ma troche katarku i zaczyna sie kaszel pojawiac.Czekam wiec co bedzie dalej.Do Pani Ani sie nie dodzwonilam ale moze to i dobrze sproboje pozniej moze juz sie wzkluje i bede mogla bardziej precyzyjnie okreslic.
Pozdrawiam i dziekuje za to ze jestescie i Pani Ani za to forum. data: 2008.01.25 autor: Magda mama Kaspiana. | | Mateuszu, ty nie przez forum takie sprawy załatwiaj tylko dzwoń do Centrum i umawaiaj się na konsultację - jak ci pani Ania w swojej odpowiedzi napisała. :) * Magdo z Aachen, ja ostatnio jadłam wołowinę, która dojrzewała podobno 21 dni, ale nie w lodówce, kupiłam ją już w sklepie. Ale spokojnie jak kupisz woła we wtorek, potrzymasz w lodówie bez przykrycia do soboty, w sobotę wrzucisz w zaprawę, to w niedzielę lux ci się upiecze. Piszę tak, bo taką wołowinkę podała pani Ania na kursie i wiadomo jaka była. Pychota. :) * Magdo od Kaspiana, cisza spokój :). Nurtuje mnie tylko jedno pytanie: co Kaspian robi na nogach o 20.00??? Nie powinien iść spać o tej porze? Przecież po 20.00 Starzy mają luz i spokój od dzieci. Nie wiedziałaś? :) * Jago7, pół roczne dziecko spokojnie może dać ci w nocy pospać dłużej niż 3 godziny. Pytanie brzmi, czy zasypia samodzielnie czy z cycem w buzi, bo jak z cycem w buzi, to się będzie ssak budził częściej. data: 2008.01.25 autor: Joanna - MamAsik | | Mateuszu, w swoim ostatnim poście Pani Ania napisała ci żebyś zadzwonił do Centrum w sprawie konsultacji. Pozdrawiam:)) data: 2008.01.25 autor: Asia z D.G. | | Karolino ale po co Ci mleko sojowe? Weź się zastanów. Zupę ugotuj a z mlekiem daj sobie spokój... i jeśli można zmień podpis pliz. Panie januszu z Wrocławia Magda Ciersielska swojego czasu pisała o stronie http://www.megamedia.pl - sa 3 typy piekarników do zabudowy;Zanussi, Ardo, Candy. Ceny ok 1000 zł z groszami. Ja mam Zanussiego ZBG 331 i bardzo go sobie chwale - Myślę że można polecić. Pozdrawiam wszystkich:) data: 2008.01.25 autor: Karolina (bez pomysłu na soję:)) | | Post o piekarniku był od Rene :)) zapomniałam się chyba podpisać data: 2008.01.25 autor: | | Witam. W sprawie piekarników gazowych do zabudowy. Jest chyba kilka producentów, mój to Zanussi, kupiłam na http://www.megamedia.pl. Jednak jeśli miałabym kupowac raz jeszcze, to zdecydowałabym się na piekarnik razem z płytą gazową, bo w takich modelach ciepłe powietrze wywiewane jest od tyłu. A w moim niestety ciepłe powietrze podczas pracy piekarnika wylatuje mi prosto na nogi, co jest dość upierdliwe latem, szczególnie kiedy pierwsze pół godziny piekarnik jest rozgrzany na maksa. Proszę zwrócić na to uwagę, to dość istotne w takim codziennym użytkowaniu. Pozdrawiam data: 2008.01.25 autor: | | Witam
Marzenko z Lubonia o to chodzi ze on jak w ciagu dnia 100ml wypije to sukces.To dziecko nie pijace.
Jolik ochlonal ale bylo tak goraco ze nie dalo sie na 100% ochlonac.Przy ubieraniu mogl sie zgrzac znowu bo bluza spodnie czapa kurtka.Moze to byc powodem.Albo ... Kaspian przecenia swoje mozliwosci i kocha papu.Je do upadlego.Brzucho to mu taki wywala.Wczoraj napucial ziemniakow zupek i nie dalo mu sie zabrac bo krzyczal ze jeszcze chce.Moj blad musze ograniczenia wprowadzic bo to tez moze byc powod.Albo miesko z ktorym jakis czas temu pofolgowalismy i dostawal za duzo.Nadgorliwosc mamuski!W kazdym badz razie w nocy dostal goraczki najpierw 37 potem coraz wyzej tak do 38.Rano troche spadla do 37,6 a teraz znow 38,5.Chyba zadzwonie do Pani Ani bo za glupia jeszcze jestem aby dojsc samej od czego i co dokladnie robic.Glupio mi ale mam teraz pod gore na wlasne zyczenie.
I powiem wam ze spokojna jestem bo wiem ze przejdzie.Nie denerwuje sie.
Jolik Bozenko dziekuje za pomoc.:)) data: 2008.01.25 autor: Magda mama Kaspiana | | Pani Januszu, proszę sprawdzić w wyszukiwarce naszej. Dziewczyny dzieliły się wiadomościami na ten temat. Piekarniki gazowe do zabudowy są, choć oczywiście w ograniczonym wyborze. Pozdrowienia data: 2008.01.25 autor: Marta R. | | Dziękuję Pani Ani za odpowiedzi na moje pytanka. Zupy już gotuję na kościach i lepiej smakują. Co do tych porów to widzę Pani ostróżko, że Pani też dywaguje, ale skoro Pani Ania pisze, że traktuje to jakby pytania nie było to nie ciągnijmy tego dalej. W książkach jest napisane białe części pora to trzeba używać białych części, a pewnie kiedyś nas olśni i się dowiemy dlaczego tylko białe. Jaka to wtedy jest super frajda Eureka.Ale Pani Ewie S. dziękuję za odpowiedź mimo wszystko. Pozdrawiam data: 2008.01.25 autor: kaczorek | | Karolino o mleku sojowym bylo napewno, chyba nawet w ksiazkach, ale glowy nie dam. W kazdym razie stanowczo nie.
Sliczny cytacik dzisiaj przeczytalam, wiec sie z Wami dziele: Z kazda minuta, ktora przeznaczamy na zlosc, tracimy szanse na 60 sekund szczescia - W Maugham.
P. Aniu dziekuje o przypomnieniu o akceptacji i cierpliwosci. Mam jeszcze jedno pytania: jak dlugo mozna trzymac surowa wolowine w lodowce? Jakos mi sie wydawalo, ze do 2 dni, jak dluzej, to bede zachwycona:)
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.25 autor: Magda z Aachen | | Pani Aniu bym mógł się zapisać na kursy które Pani organizuje??, albo na konsultacje??, bardzo bym chciał usłyszeć to od Pani jaki jest mój stan zdrowia. Proszę o odpowiedź.Pozdrawiam serdecznie:) data: 2008.01.25 autor: Mateusz5_18lat | | Magdo Mamo Kaspiana, jesli chodzi o przesikania nocne to nie jest to wina owsianki...tylko zdaje się NADMIAR PICIA. Czy nie dajesz mu za dużo napojów w ciągu dnia? Piszę o tym, bo ostatnio miałam podobny problem z moją 18miesięczną córcią, która wypijała OGROMNE jak na taki mały organizm ilości picia (herbatka TLACI, kawa zbożowa) obciążając swoje nerki (nie miały ani chwil odpoczynku)a jelita również, skąd brzydkie kupki, rozwolnienia...Nie wpadłabym na to sama chyba nigdy. Pani Ania jak zwykle przywołała mnie do pionu i odtąd LIMITUJę picie córeczki.Trawienie poprawiło się, choć na plastelinki trzeba jeszcze poczekać...Pozdrawiam serdecznie! Pani Aniu dziękuję, ale pewnie jeszcze zadzwonię! data: 2008.01.25 autor: Marzena z Lubina | | W Pani poście zobaczyć swoje imię można nie sto, ale dwieście razy. Dziękuję P.Aniu, dziękuję bardzo. Bo taka mnie czasem nachodzi ochota na tą zupę owsianą właśnie wieczorem. Dziś nagotowałam jarzynowej z groszkiem zielonym ogromny gar i taką zrobiłam pikantną, że w gardło gryzła jak smok, czy taka ostrzyca nie da się we znaki? Pozdrawiam serdecznie . data: 2008.01.25 autor: Helena z Bierzglinka | | Kasiu z Paryza w swoim poście 2008.01.10 pani Joanna MamAsik pisała co daje dzieciom na kolację... Karolina, przecież soja okrutnie wychładza (jest w tabeli), ja 1,5 roku temu załatwiłam sobie stawy (stan zapalny) pijąc właśnie napoje sojowe! data: 2008.01.24 autor: | | Magdo mamo Kaspiana, ale zakret. Po pierwsze jaki syrop? Drugie pytanie, po tym przegrzaniu u znajomych zdolal Kaspian troche ochlonac przed wyjsciem? Bo jesli nie, to... sprobuj wziac prysznic i nawet w kurtce wyjsc na dwor. Przeziebienie murowane. Spokoju troszke zycze, bo mam wrazenie, ze jestes juz zmeczona i na zbyt duzo mu pozwalasz (owsianka zamiast zupy). Na pocieszenie dodam, ze mnie sie ostatnio ze zmeczenia zdarzylo nie dopilnowac misi, nazarla sie slodyczy, lozko w nocy mokre, a rano 38 stopni. Goraczka przeszla do poludnia, nastepnego dnia rozwolnienie i spokoj. Do nastepnego razu :). data: 2008.01.24 autor: Jolik | | Jeszcze raz ja .Analizuje i analizuje i chyba mam.Wczoraj jak pisalam u tych znajomych byl ukrop.Maly w krotkim rekawku i rajtkach chodzil a i tak byl upocony a jest dzieckiem ktore nie specjalnie szaleje.Wiec moze to wyjasniac troche kaszlu ktory juz sie mokry zrobil i jest go niewiele wiec szybko zejdzie.Tylko te z tymi kupkami nie wiem co zaradzic i maly pruka caly czas tzn.bardzo czesto?
Jesli chodzi o jedzenie to mysle ze nie powinien o 18 jesc owsianki bo potem je ja o 20.O 18 daje mu zupke tylko teraz tak siedze i zachodze w glowe czy moze o takiej porze mu dawac tzw.jarzyniowke czyli na miesku a nie z mieskiem.Jak myslicie?Pomozcie prosze. data: 2008.01.24 autor: Magda mama Kaspiana. | | Pozdrawiam wszystkich uczestników forum. Gdyby ktoś prezejeżdzał przez Słupcę, to w cukierni koło kościoła św. Wawrzyńca można kupić ciasto w PP (piernik, cisto z jabłkami,babka czekoladowa)okresowo będę zmieniał gatunki. data: 2008.01.24 autor: Boguś ze Słupcy | | Witam ponownie;) zrobiłam dziś risotto str. 199 i jest tak rewelacyjne,ze koniecznie musze podzielić sie tą wiadomościa. Zupełnie nie miałam na nic ochoty a tu taka pychotka:) mniam...aha jutro zupka Gosi z Margonina:)
Pozdrawiam radośnie wracając do zdrowia:)powoli;) data: 2008.01.24 autor: Agata | | Pani Ewo dziękuję za informacje o zielonych liściach pora ,dobrze że ja nikomu nie udzielam rad dzięki temu nikt nie cierpi tylko ja ,okazuje się że tak mniej więcej jedna trzecia moich zup była zle zrównoważona . data: 2008.01.24 autor: ostróżka | | Witam! Robię przymiarkę do remontu kuchni, małżonka chce kuchenkę pod zabudowę a w sklepach są tylko piekarniki elektryczne ja chciałbym gazowy, może ktoś miał podobne doświadczenia i zna producenta piekarników gazowych. data: 2008.01.24 autor: Janusz z Wrocławia | | Witam
Jeju kiedy ja bede na bierzaco z wami.Jestem na 22 stycznia.Ale maly juz nie spi i musze konczyc czytanie.Wiec zapytam o to o co chcialam zapytac.
Pani Aniu przede wszystkim dziekuje za odpowiedz.Pisze pani ze to watroba i ogrzewacz te ropiejace oczka i zolta skora.To nie jedyne objawy.Myslalam ze to samo sie jakos unormuje ale widac nie chce.Kaspian od 3-4 tyg ma problem kupkowy.Raz robi raz nie.Jest to bardzo nieregularne,Zaczelo sie od mocnego kaszlu jak zamienilam indyka na cielecine .Pani dr zapisala syrop po ktorym go syplo i sie wszystko poprzestawialo.Syrop jak tylko kaszel zelzal przerwalam.Ale kupki sie nie unormowaly.Do tego brzydko pachna taka zgnilizna .Nie wiem pewnie cos zle robie ale co?Mam kilka przypuszczen ale nie wiem czy wlasciwie mysle.Od dzisiaj ma troche kaszlu i minimalnie kataru i troszke go na policzkach syplo oraz taka krosta mu wyskoczyla w doleczku brodowym.Drapie tez nozie.Wczoraj bylismy u znajomych i tam strasznie goraco bylo.Kaspian porozbierany ale i tak sie zgrzal.Moze go przygrzalo wiec-to teoria odnosnie kaszelku i wysypki.A odnosnie calej reszty moze za duzo smaku slodkiego .Kaspian ma tez inny tryb jedzenia od jakiegos czasu.Je owsianke ,zupe,ziemniaki,zupe ,owsianke.
Co do przesikiwania nocnego to chyba po owsiance tak mie sie wydaje.Spi w pampkach ale jak mu nie zmienie pampersa tak kolo 23-24 to kolo 1-3 jest przesikany.Wczoraj zamiast wieczornej zupy dalam mu owsianke i na noc owsianke i 3 pampki poszly oraz noc zawalona bo sie budzil co troche.
Jejku troche zawile te moje posty ale niestety nie umiem pieknie pisac. data: 2008.01.24 autor: Magda mama Kaspiana. | | Dzien dobry. Chciałabym zapytać Mamy 2,3 latków.Czy klopsy dla swoich brzdąców robicie tak jak w przepisie na klopsy dla dorołych, oczywiście odpowiednio przyprawione . Czy w smaku kwaśnym dajecie troche bułki. Jeszcze jedno prośba, jak sie robi puree. Prosze o odpowiedz. data: 2008.01.24 autor: Zosia z Łodzi | | Dzien dobry,
niestety nie znalazlam ani w ksiazkach ani na forum informacji o mleku sojowym. Czy moge nim spokojnie zastapic mleko krowie?
Pozdrawiam data: 2008.01.24 autor: Karolina | | Pani Aniu,
Przeczytałam Pani książki, wypróbowałam przepisy i wszystko jest bardzo smaczne. Przekonuje się też do filozofii PP, choć mam jeszcze wiele starych nawyków żywieniowych. Zastanowił mnie jednak przepis na uszlachetnianie wędlin. Czy to uszlachetnianie ma wpłynąć tylko na walory smakowe i termin przydatności do spożycia, czy także na pozbycie się z wędlin konserwantów. Jeśli także to ostatnie, to proszę wyjaśnić w jaki sposób się to dzieje. Jaki zachodzi proces?
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.24 autor: aliali | | Dzień dobry;)
Mam ogromną potrzebę podzielenia się z wami moją wyjątkową "pomysłowością" i głupotą, trzeba nazywać rzeczy po imieniu;).Wszyscy wiedzą ,ze zimnych,kwaśnych ,surowych nie jemy i lodów tez nie a tym bardziej w zimie... a ja deser lodowy zafundowałam sobie w niedziele! Głupota nie zna granic,wychodziłam maxymalnie organizm i już w poniedziałek dzwoniłam po pomoc do P.Ani bo wyskoczyła mi ogromna opryszczka na dolnej wardze.Szkoda,że niemogę dołaczyć zdjęcie... Cierpi teraz ciało, bardzo cierpi.
Na pocieszenie powiem tylko tyle ,że płukanka z ostrożenia pomogła;) powoli przysusza się... Dziękuję Pani Aniu za pomoc. data: 2008.01.24 autor: Agata | | Witam!Pani Aniu!Chcę się podzielić z Panią swoją radością.Otóż moja 16-letnia córcia od paru lat wegetarianka w końcu zaczeła jeść mięso.Od wiosny ubiegłego roku gotuję wg.PP.Ona jadła moje potrawy wybiórczo.Ja cierpliwie czekałam aż może coś się zmieni.I opłaciło się.O wizycie na którą nas Pani zapraszała nie chciała słyszeć.Chce trochę przytyć bo przy wzroście 175 cm waży 50 kg.Myślę że w tym wypadku też wskazana jest cierplwość i konsekwencja w odżywianiu.Dziękuję serdecznie. data: 2008.01.24 autor: Iza z Jeleniej Góry | | Gosiu z Margonina - zupa kartoflanka z RPA czy gulaszowa, czy jak myśmy ja nazwali zbójnicka;) przepyszna:) Nie mam czasu poczytać i wesprzeć forum, taki czas, serdecznie Was wszystkich pozdrawiam. Ukłony dla Pani Ani*** data: 2008.01.24 autor: Anita | | Dzien dobry,p.Aniu wczoraj odebralam wyniki moczu,duzo krwinek bialych 9-18 wpw,krwinki czerwone 0-1wpw(??)Podobno stan zapalny,boli na wysokosci lewej nerki.Zamierzam bardziej sie zdyscyplinowac jedzeniowo,moze sprobowac pare malych lyczkow cieplego Zubera(w naszych krynickich stronach bardzo popularny)przed posilkami,nasiadowki z ostrozenia,moze nefrosept lub cos ziolowego z apteki ?i kontrola moczu za 2 tygodnie.Moze byc?? pozdrawiam data: 2008.01.24 autor: ania | | Witajcie! Dawno się nie odzywałam,ale tak jakoś nie czułam takiej potrzeby-gotuję,jem,pracuje,odpoczywam i czuję sie świetnie!:) ale postanowiłam się odezwać w sprawie mikstury oczyszczjącej z aloesu.Ponad 2 lata temu, kiedy to było ze mną już baaaardzo kiepsko,również zaczęłam pić tę miksturkę i stosowac dietę dr Janusa(czyt.niskowęglowodanowa,niełączenie białek z weglami,litry zimnej wody i cytryny,surówki,praktyczne zero przypraw itp).Efekt był oczywiście odwrotnie proporcionalny do zamierzonego czyli jeszcze bardziej wychłodziłam, moje już i tak zimne jak góra lodowa wnętrze i jeszcze bardziej podupadłam na zdrowiu. Jednak teraz myślę,że ta mikstura przy jedzeniu naszym pp na pewno super by działała tylko pytanie...po co? skoro na naszym jedzonku oczyszczamy się "na bieżąco",nie kumulujemy toksyn,organizm się reguluje,wraca równowaga!pewnie-kto chce niech pije ja wolę dobrze i ciepło zjeść!!!:)))pozdrowionka data: 2008.01.24 autor: katarzynka78 | | Pani Ostróżko, p. Ania pisała, że zielone części pora to też są ostre. data: 2008.01.24 autor: Ewa S. | | Pani Aniu, brakuje mi pomyslow, codziennie mam problem co mu zrobic na kolacje, maly ma 3 lata, na lunch je zupe a na kolacje gotuje mu, wymyslam, ale strasznie sie tym wymyslaniem mecze. Sa w Pani ksiazkach swietne zupy dla niemowlat, ja mu robie takie same, sa swietne przepisy dla doroslych i szkoda,ze nie ma pomyslow na dania dla dzieci. Z takimi podstawami byloby mi latwiej kombinowac i mysle,ze nie jestem sama.Ale oczywiscie i tak dziekuje za to co juz moge znalezc. data: 2008.01.23 autor: Kasia z Paryza | | Jago, wrzuć sobie hasło (np. "baza") w wyszukiwarkę i poczytaj co się w okolicy tego słowa a propos kasz pojawiło. Poczytaj sobie posty mam na temat dzieci (kiedyś napisałam nawet, które mamy sporo o dzieciach pisały), a złapiesz co masz sama jeść. Wczytuj się również stopniowo w odpowiedzi pani Ani, choćby w ostatnim wątku znajdziesz odpowiedzi na wiele pytań, których jeszcze nie zadałaś. A z Mają nie możesz walczyć, ani w kontekście cyca, ani glutków. W sprawie glutków polecam dyscyplinę (również jako słowo do wyszukiwarki). data: 2008.01.23 autor: Joanna - MamAsik | | Pani Aniu. Wprawdzie informacje na tematy otwartego serca są, jak Pani napisała, przekazywane na kursach stopnia wyższego niz II ale , no właśnie ale wystarczy sobie poczytać Pani odpowiedzi na forum i zawsze można coś znaleść. Poza tym ja znajduję mnóstwo wskazówek i odpowiedzie na nurtujace mnie pytania , których nawet nie zadałem. Jeszcze raz bardzo dziękuję za to co Pani już zrobiła i dalej robi. data: 2008.01.23 autor: Leszek | | wITAM WSZYSTKICH!!Dziękuję serdecznie Pani Aniu za wyczerpujace odpowiedzi na wszystkie pytania.Co do ostropestu-polecił mi ktoś z uwagi na silne zatrucie pokarmowe,miałam powiekszoną wątrobę.Miałam na myśli hebatkę z tego ziela lub użycie jako przyprawy-ale nie wiem w jakim smaku(moze ostrym?)alternatywnie do tabletek Herbapolu.Bedę wdzieczna za podpowiedż,ponieważ mam ostropest mielony,nie używałam go jeszcze.Pani Jago7 , nie wiem ile mies.ma Pani dzieciątko, ale nocne karmienia, z tego co wiem ,są najważniejsze i dzieci intynktownie na końcu z nich rezygnują.Pani Ania na moje pyt.czy i jak zakończyć karmienie ponad 3 i pół letniego dziecka powiedziała ,że dziecko samo zakończy w odpow.czasie.Tak wiec czekam.Za miesiac obchodzimy 4-te urodziny....Pierwszą cała noc przespałam pół roku temu, ale warto było.Życzę Pani wytrwałości i cierpliwości.Co do zbóż Pani Ania poleciła mi do owsianki kasze kukurydzianą,też pycha,proszę spróbować.Pozdrawiam wszystkich smakowiczów MarzenKa data: 2008.01.23 autor: Marzen Ka | | No coz, rozne smaczki bywaja w ksiazkach :))). Czasem sie przedpoludnie na popoludnie tez potrafi zmienic :). data: 2008.01.23 autor: Jolik | | mnie też zastanawiało co z tym porem a raczej jego zieloną częscią niekiedy tak ładną że szkoda wyrzucic więc udaję mądrą i białe daję do zupy porowej jako ostre a jasno zielone do innej zupy jako kwaśne bo tak mi się kojarzy że wszystko co zielone to kwaśne,ciemno zielone częsci końcówki wyrzucam bo są gorzkie w smaku. Wszystkie mądre kobiety na tym forum jeżeli uznacie że robie zle i jeszcze wprowadzam w błąd Kaczorka to napiszcie jedno słówko data: 2008.01.23 autor: ostróżka | | No to zostawmy to - miala racje,czy nie miala.Moze zreszta nie o racje chodzilo,tylko o ten stoicki spokoj,ktorym sprawia,ze sie wkurzam.Odbieralem go jako cos na ksztalt dominacji.Dzieki Pani pociagnalem ten temat i dostalem takie wyjasnienie : rozsierdzonemu zlu,nie mozna stawiac oporu,bo skutek jest przeciwny.Uczy nas tego P.Jezus w Ogrojcu nadstawiajac drugi policzek,ale milczec tez nie mozna.Dlatego przy nastepnej okazji pyta : " Jesli zle powiedzialem,to udowodnij,co bylo zlego,jesli dobrze,to dlaczego Mnie bijesz? " Jeszcze raz dziekuje P.Anno data: 2008.01.23 autor: Nicmar | | Pani Aniu i Joasiu, bardzo dziekuje za odpowiedź. Rzeczywiście może Maja nie jest jeszcze gotowa do przyjmoania innego pokarmu niż mleczko mamusi. Szczerze mówiąc chciałam sobie troche "pomóc".zatankować mała przed snem do pełna i wreszcie pospać nie przerwanie choć 3 godziny! Ale cóż. Widocznie taki cycuś z teg mojego maleństwa że musi w nocy pociumkać. :) jeszce poczekam z tym dokarmianiem. dam rade. Pani Aniu, i wszystkie doświadczone w tej materii mamy, z tym ulewaniem nie wiem co robić. Jeśli to rzeczywiście za dużo słodkiego to co jeść? Wszystkie zupki na dużej ilości marchwii, pietruchy, ziemniaków.... Słodyczy nie jadam prawie wcale,czasem zdarz mi sie zgrzeszyć. ale to naprawde odrobinke. a jakie zboża najlepiej jeść? kasza jaglana może być? bo ona słodka jest. i jeszcze jedna sprawa Maja ma od kilku tygodni zapchany jakby nosek. nie ma katarku, ale codziennie siedzą białe 'glutki' :))i jak je to tak jakby sobie troche chrapie przez ten nosek. coz to może być ? jak walczyć? sciskam mocno. data: 2008.01.23 autor: jaga7 | | Pani Aniu dolegliwości powoli mijają i rozjaśniło mi się dużo w głowie po wczorajszym Pani poscie. Ile jeszcze człowiek błędów popełnia, ale na błędach się uczymy. Czasem za szybko się coś zrobi,nie poczeka i niepotrzebnie chlapnie. Serdecznie pozdrawiam Pani Aniu i wszystkich na forum. data: 2008.01.23 autor: Gabi | | Zielony listku, pani Ania może nas tylko inspirować do samodzielnych poszukiwań, nie informuje nas co i gdzie znaleźć. Cieszę się, że tak owocna w skutki była moja odpowiedź i że znalazłaś sobie to czego szukałaś, widzisz jak to pięknie działa. Zmartwię cię natomiast czymś innym, nie obserwujesz narodzin żadnej religii. Nikt nie neguje rzeczywistości, w której żyje, dostrzega raczej pozytywne jej aspekty. I jeżeli natykamy się na dobre mięso, z pewnego źródła, to je kupujemy; jeżeli mamy dostęp do jaj od kurek depczących po podwórku, to kupujemy sobie tygodniowy zapas; jeżeli mamy dostęp do niemrożonego masła, to zaraz jest w naszej lodówce (w mojej jest nadal zapewne mrożone, bo nawet pani z rynku wyśmiała mnie, że chcę masło niemrożone, może kiedyś na wsi sama sobie takie przygotuję :) )... Można by mnożyć przykłady. Tak więc korzystamy z tego co mamy najlepsze w naszej okolicy, a jak dostrzegamy coś lepszego, to oczywiście sięgamy po to lepsze. Piszę w liczbie mnogiej, ale myślę, że nie tylko ja uganiam się za najlepszymi dostępnymi produktami. I nie ma co się negatywnie nakręcać, ani zamartwiać ewentualną nieświadomością innych. :) data: 2008.01.23 autor: Joanna - MamAsik | | Nie wiem, czy przepisy zwiazane z mikstura XXI wieku sie dla nas nadaja. Tutaj kilka przykladow.http://mikstura.kei.pl/ no i wszystko silnie wychladzajace. Buzka data: 2008.01.23 autor: Kamila z Paryza | | witam ponownie, pani Aniu, nie zrozumiała pani mojego pytania - chodziło mi o to, czy mozecie mi podpowiedzieć, gdzie sa np. ekologiczne prywatne ubojnie, lub ekologiczni producenci mięsa, gdzie mięso jest badane. Ale może niejasno to napisałam. W każdym razie odpowiedz, którą dostałam na forum od Joanna MamAsik ma dwa skutki. Po pierwsze zmobilizowałam się i z mety znalazłam miejsce, gdzie sprzedają mięso z ekologicznych gospodarstw z certyfikatami. Po drugie - kompletnie nie trafiły do mnie argumenty, że nic już nie jest wolne od antybiotyków, hormonów, chemii i zmian genetycznych. Wręcz przeciwnie - coraz prężniej działa (na świecie i w Polsce) ruch ekologicznego żywienia, gdzie zarówno zwierzęta, jak i rośliny są szczególnie troskliwie hodowane - własnie bez takich ingerencji! - co gwarantowane jest specjalnie wydawanymi certyfikatami, a całe gospodarstwa podlegaja dość restrykcyjnym regularnym kontrolom. Co więcej, kiedy czytam w postach, że wiele osób z problemami alergicznymi kupuje mięso "po prostu" w Auchan lub na targu... od niewiadomo kogo, to naprawdę mam poczucie, ze obserwuję narodziny "nowej religii", której wyznawcy kompletnie ignorują a nawet neguja wybrane częsci rzeczywistości. Nie rozumiem, czy nie widzicie różnicy między mięsem od zwierzat hodowanych w nienaturalnych, przemysłowych warunkach, bez możliwości ruchu (wielkie fermy, chlewnie), żyjacych w stresie, stale karmionych paszami z syntetycznymi dodatkami, często z dodatkiem hormonów i antybiotyków, a mięsem od zwierząt mających możliwość ruchu i karmionych ich naturalnym pozywieniem w gospodarstwie mającym certyfikat ekologiczny(co oznacza, że nie tylko ta hodowla zwierzat jest ekologiczna, ale całe gospodarstwo - w tym takze ziemia musi spełniać warunki umożliwiające uzyskanie takiego certyfikatu, co nie jest proste i przestawienie się z "normalnego" na "ekologiczne" zwykle trwa kilka lat!). Jesli taką wagę przykłada się w PP do wpływu pokarmu na stan zdrowia, czemu absolutnie nie przeczę! - to jak można myślec, że nie dotyczy to zwierząt! Zdarza mi się kupić mięso w "zwykłym" sklepie, ale zdaję sobie sprawę, jak ogromna jest róznica między jednym a drugim. Jesli kupujecie też np. warzywa w supermarketach, to dla mnie to jest istotna sprzeczność: dbanie o kolejność wsypywanych przypraw, a nie dbanie o zawartość "chemii" w tych roślinach. Ja nie podzielam wiary, że ewolucyjnie jestesmy szczególnie przystosowani do usuwania metali ciężkich, pestycydow i pozostałości syntetycznych nawozów z naszych organizmów. Nasilające się choroby cywilizacyjne (w tym alergie), pokazują że cos odwrotnego. Pozdrawiam - listek zielony data: 2008.01.22 autor: listek zielony | | Pani Anno o Miksturze XXI wieku,mozna dowiedziec sie tez na forum http://www.bioslone.pl Bardzo godne polecenia. data: 2008.01.22 autor: M.L - B | | Witajcie, Kochani! Ponownie przywołuję niektóre osoby do myślenia. Posty są coraz bardziej naiwne, wybaczcie, ale zależy mi na tym, aby utrzymać właściwy poziom forum, aby było ono inspirujące, a nie zniechęcające. Wrócę jeszcze do postu sprzed mojej ostatniej odpowiedzi. Listem swoim, Mateuszu, wzbudziłeś współczucie, przedstawiłeś swoją trudną sytuację. Mogę Cię jedynie upewnić, że skoro w tej chwili Twoje myślenie jest tak odmienne od myślenia całej rodziny i skoro jesteś tak silny, żeby być innym, to w życiu na pewno dasz sobie radę. Tak trzymaj. Joasia Mam-Asik odpowiedziała Ci bardzo mądrze. W sprawie kursu i wizyty proszę, dzwoń do centrum. Potrzebna Ci jest raczej konsultacja – wizyta. O kursie pomyślisz, jak będziesz miał swoje pieniądze. Jago7, na temat wprowadzenia kaszek i zupek maluchom było na forum wielokrotnie, proszę zaglądnij do archiwum i do książek. Do zupek nie dodaje Pani jednocześnie DUŻYCH ILOŚCI pora, cebuli, czosnku, więc skąd to przerażenie? A popitką dla dziecka będzie jeszcze cyc. Dziewczyny dobrze Pani odpowiedziały. Pani Aneczko z Gdańska, w książce podkreślam, że łaknienie słodyczy pojawia się wówczas, gdy mamy osłabioną śledzionę. Pani łaknienie słodyczy będzie maleć, gdy będzie się Pani dyscyplinowała i zjadała głównie potrawy gotowane. Nocne jedzenie słodyczy nie wynika z zimnej wątroby, lecz z braku esencji, więc radzę Pani na kolację (ok. 19) zjadać dobry talerz gęstej jarzynowej zupy lub inny gotowany posiłek. Po niedługim czasie nie będzie już Pani myśleć nocami o łakociach. Aniu, czy zrobiła już Pani badania tego źródlanego moczu? Pani Ostróżko, proszę koniecznie kupić sobie „Słuchaj swojego serca” i przerobić utratę pracy na zysk. Pozdrawiam. Kaczorku, wiele dziewczyn odpisało Pani na temat problemu znikającej wagi. Proszę gotować, jeść i być dobrej myśli. Joasia Mam-Asik też była badylem, a teraz jest piękną dziewczyną, choć nadal szczupłą. Joasiu, jesteś bardzo mądrą mamą. Świeczki w pyrach dla dwulatki to najpiękniejszy widok:) Małgosiu z Margonina, Twoja kartoflanka to mi bardziej pasuje na gulaszową. Ale nieważne, jak zwał, ważne, że pyszna. Pani Marzeno z Gdańska, kawa ma dość istotne, cenne właściwości. Jeśli ją przyrządzamy odpowiednio, to – wypijana z umiarem (2-3 dziennie) – pomaga w przemianie materii i uaktywnianiu funkcji jelit, krążenia. Może ją Pani robić delikatniejszą, albo chociaż pół na pół ze zbożówką. Nie radzę robić zupy na takiej dużej kości, proszę je przepiłowywać (w sklepie) na mniejsze kawałki. Najwygodniej jest kupować mięsko z kością. Nie rozumiem, dlaczego ma Pani mętlik. Zupy jadamy na kolację nie tylko zimą, ale przez cały rok, a owsiankę według upodobań na śniadanie. Jagoda odpisała Pani mądrze. Anito, Twoje uwagi dla pytających są właściwe. Panie Zbyszku z Toronto, pochodzę z opolskiego, ale bardzo się cieszę, że rozpoczął Pan przygodę z PP:) Mamo Kaspiana, proszę zapisywać swoje „przygody smakowe” i ich skutki, aby w przyszłości nie popełniać tych błędów. Słodkie ziemniaki może Pani oczywiście dodawać do zup dziecięcych i dorosłych, jak również fenkuła. Małgoś, oczywiście, niektórzy są bardziej wrażliwi na braki smaku kwaśnego i to również Ciebie dotyczy. U Ciebie będzie stres i brak dyscypliny smakowej. Wszystko, cokolwiek wkładasz do ust, musi mieć nie tylko przyprawy, ale musi też być dobrze zrównoważone. Na przykład ziemniaki, do tego mięsko z rosołu + !!!! grzybek marynowanylub buraczk, lub kapusta czerwona, a nawet musztarda; kanapka z mięskiem zawsze z chrzanem lub musztardą; zupy zawsze z cytryną lub pomidorem, podobnie mięsa. Pani Marzeno, tak, słyszałam o ostropeście, jest to bardzo cenne ziółko stosowane przez Herbapol do produkcji tabletek wątrobowych (Silimarol, Silivit). Co chce Pani z niego robić? Do czego chce je Pani wykorzystać? Jak będzie młodzież reagowała na swoje szaleństwa? Jeśli to mądra młodzież, po przyjściu do domu będzie wypijała imbirówkę, zjadała talerz zupy, by zneutralizować swój wybryk. Terminy kursów są oczywiście aktualne. Panie Tomaszu z Gdyni, słono-kwaśny smak w ustach to zablokowana energia wątroby i nerek. Piotruś Pan, Ty się pilnuj, nie zawsze kawa Ci pomoże. Pani Aniu z Rudy, nie będę niczego podpowiadać, Pani własna obserwacja dziecka jest najlepszą mądrością. Marcinie, przeżywasz fascynację odmiennej świadomości. Wszyscy to kiedyś przychodziliśmy. Zdzieramy z siebie starą skórę, a wewnątrz jest zupełnie inna istota, z inną świadomością i innym myśleniem. Marzeno z Gdańska, o jakie masełko Ci chodzi? Przecież w różnych rejonach Polski są różne produkty. A pieczeń z jagnięciny musisz zaprawić octem winnym i czosnkiem, bo będzie mdła. Pani Luśko, wołowina powinna dojrzewać w lodówce kilka dni, a nie jeden. A dziecku proszę zawsze robić mielone lub jeżeli ma Pani pewne, kruche mięso, może być gulasz. Joasiu, Paweł ciągnie mnie na Ratatuja już od miesiąca i jeszcze się nie wybrałam. Jolik, trochę pokręciłaś z tymi gorączkami. Emilatys, potrawy skończone na smaku ostrym dają lepsze trawienie, chronią przed zastojem. Proszę tak kończyć przez cały rok i dotyczy to wszystkich, w każdym wieku. Zosiu z Łodzi, a jakie Ty masz świeże zagraniczne jarzyny? Proszę, przestrzegaj sezonowości, a czasem – wedle potrzeb – używaj puszek. Nie mają konserwantów, a słoiki mają. Batmarku, rozmaryn jest gorzki. Pyta Pan o potrawy na zimę, a zima się już kończy. Dlaczego mam myśleć za Pana, dlaczego nie chce Pan uaktywnić swojej wyobraźni? Gotujemy z tych warzyw, które Pan wymienił, w różnych proporcjach, z różnymi dodatkami, np. groszku, soczewicy, ciecierzycy, fasoli – za każdym razem będzie Pan miał inną zupę. Vegety używa Pan tylko wtedy, gdy ma Pan na to ochotę. Madziu, jeżeli chcesz zubożyć swoje menu, osłabić swoje zasoby witaminiowo-mineralne, zjadaj na okrągło owsiankę, Twoja wola. A powinnaś jeść starannie, różnorodnie, co trzy godziny. Pani Marzeno, proszę robić dziecku taką herbatkę, jaka mu smakuje. Jakie zupy jemy na kolację? – ciepłe, smaczne, na mięsku, przez trzy dni tę samą. Pani Luśko, jarzynka porowo-kasztanowa powinna być naprawdę starannie dosmakowana kwaśnym, bo o tej porze roku może stwarzać zastoje. Tak, Joasiu, bardzo czujnie przywołujesz dziewczyny do porządku. Jago7, przyczyną ulewania u dziecka nie jest owsianka, tylko jego problem śledzionowy. Musi Pani popełniać jakiś błąd w swoim menu. Nowinki proszę wprowadzać dziecku po 1-2 łyżeczek, a potem zawsze powinno popijać cycem i tak przyzwyczajamy go – nawet przez 2 tygodnie – do nowej strawy. Mamo Ago z Poznania, może pomóc kilka łyżek jogurtu lub puree z gziką. Proszę nie zapominać o smaku kwaśnym. Joasiu, Twoja odpowiedź dla Jagi jest słuszna. Dano B., tak, wiele razy fascynujemy się tzw. zdrowym produktem, a zapominamy o odczuciu smakowym, a to jest bardzo istotne. Pani Marzeno, mięso renifera z pewnością jest w smaku ostrym. Kaczorku, każdą zupę gotujemy na kawałku mięsa z kością. Koniec kropka. Paulo, napisała Pani post bardzo ogólny, w zasadzie nie wiem, czego on dotyczy, czy ma Pani problem z emocjami czy raczej z odżywianiem. Jestem pewna, że w pierwszej kolejności i przede wszystkim powinna zająć się Pani jedzeniem. A nasze pożywienie łagodzi obyczaje. Dziewczyny dobrze Pani odpisały. Marcinie, myślę, że ten list kierowałeś do młodej Pauli, a Twoje podsumowanie, że jedzenie to wstęp do wszystkiego, ma swoją wagę. Pani NL, załapaliście Państwo zastój wątrobowy. Pytanie za sto punktów: jaka była kapusta? Kiszona czy słodka. Jeśli słodka, to znaczy, że zabrakło smaku kwaśnego i przypraw, jeśli kwaśna, to znaczy, że potrawa była o niskiej energii (brak przypraw i właściwych mięs). I takie mieliście Państwo skutki. Pani Kasiu, rodzi Pani dziecko, ma Pani w ręku podręczniki z zasadami właściwego gotowania, a brakuje Pani pomysłów na dania dla własnego dziecka? – kombinuj, babo. Zosiu z Łodzi, skąd to pytanie o puree ziemniaczane? Przecież to popularny dodatek do posiłków. A fenkuła zjadasz tak, jak chcesz. Listku zielony, czy sądzi Pani, że mięso z prywatnych ubojni nie jest badane? Gdzie Pani żyje? Pani Heleno z Bierzglinka, o owsiance było już sto razy, czasami może ją Pani zjeść na kolację, ale tylko czasami. Kaczorku, pytanie-wywód na temat pora uważam za nienapisane. Gabi, proszę nie podawać na forum tylu szczegółów, bo nie udzielam konsultacji w takiej formie. Jeśli chcesz, to jutro zadzwoń. Pani Magdo z Aachen, proszę gotować na prądzie, a za rok lub dwa pogadamy:) Gabi, zupę porową, cebulową i selerową gotujemy na gazie:) Pani Ulo, brokułów i kalafiora nie radzę, boć to nie sezon, fasola bardziej od połowy lutego – będziemy silniejsi, bo już będzie wiosna, a reszta po staremu. Nicmar, tak, miała rację. M.L.-B., cieszę się, że zalecenia zielarza, aby stosować się do wskazówek z moich książek pomogły Pani Cioci, ale nadal nie wiemy, co to za mikstura XXI wieku. Pani Marzeno K., nic nie wiem na temat forumowego ostracyzmu, w ciągu tygodnia dziewczyny mogą Pani odpowiedzieć, ale nie muszą, ja zaś odpowiadam raz w tygodniu i to wówczas, gdy pytania są istotne. Vegeta jest zaliczana do smaku słonego, ponieważ jest słona. Jej skład w tym względzie nie jest istotny. W obu książkach ma Pani przepisy na różne zupy, na kolację nadają się wszystkie, byle nie kwaśne. Dla 4-latka podaje Pani naszą herbatkę TLI lub TLACI. Jeśli jakaś potrawa zalega i odbija się Pani, oznacza to, że była źle zrównoważona (niedobór przypraw lub ewentualnie smaku kwaśnego). Przyczyną z pewnością nie bywa cebula. Pozdrawiam wszystkich serdecznie data: 2008.01.22 autor: Anna Ciesielska | | Znalazłem na pewnej ciekawej stronie dość ciekawą wypowiedź na temat ptasiej grypy i jako taką ciekawostkę pozwoliłem wkleić sobie tu fragment:
"... skoro jesteśmy już przy chorobie, którą tutaj na Ziemi nazywamy "PTASIĄ GRYPĄ" to może od razu, jeżeli pozwolisz, pytanie w tym temacie, żebyśmy już później do tego nie wracali. Czy w związku z tym istnieją jakieś sposoby, żebyśmy mogli siebie chronić przed tym wirusem?
SAMUEL: Sposób jest bardzo prosty. Tak prosty, że aż nie do uwierzenia. I jak to wy mówicie: "człowiek przy zdrowych zmysłach na coś takiego nie pójdzie"... Ziele, jedno ziele, Iwono, które uodparnia organizm, usuwa te złe bakterie, toksyny z organizmu, wzmacnia odporność organizmu. Jest to ziele przez was nazywane zielem jaskółczym. Nazwane przez znanego Ojca Klimuszkę - glistnikiem. Mówią, że jest to trucizna, ale trucizna, Iwono, podana w odpowiednim czasie i w odpowiednich dawkach potrafi leczyć. Trzeba też użyć innego środka - czyli cytryny, ale sam sok. Nie z żadną herbatką, bo tu zachodzi pewna reakcja chemiczna, która nie pomaga, ale wręcz szkodzi. Szklanka cytryny dziennie do wypicia. I jeśli nie masz alergii na produkty pszczele - to łyżka stołowa miodu. I gwarantuję tobie, że to, co zostało nazwane ptasią grypą, ciebie się imać nie będzie. I tutaj chcę też wyjaśnić pewną nieścisłość, jaką to karmią ludzie nauki ludzi. Otóż tego rodzaju ptasia grypa była już po I Wojnie Światowej - nazwana wtedy "hiszpanką". Jest to zmutowany wirus grypy i ten wirus się odradza. I teraz nazwaliście to ptasią grypą. Przepis lekarstwa otrzymałaś, możesz to przekazać dalej. I nie lękaj się, że zejdziesz z tego świata po wypiciu glistnika. Już był testowany i dobrym zdrowiem się cieszą ci, co spożywają to ziele." - koniec cytatu. A tu wklejam link z krótką audycją radiową, kto będzie chciał ten wysłucha i wyciągnie to co dla niego potrzebne lub nie ujrzy w tym nic :] http://www.missionpharaoh.com/pl/audio-pcg7.html data: 2008.01.22 autor: Batmarek | | Witam wszystkich!! A propos warzyw, znalazłam szpinak w puszce, do tej pory kupowałam mrożony.Potraktowałam go jako kwaśny i doprawiłam wg smaków z jedną drobną modyfikacją: w smaku ostrym dodałam gałkę muszkatołową( chyba nic nie zepsułam)- pycha.Rzeczywiscie teraz wybór warzyw okrojony.Do klubu należę od ubiegłego roku i pytań ciagle mnóstwo,ale nie wiem czy wobec nowych na forum wytwarza się jakiś ostracyzm,gdyż jak do tej pory tylko raz odpowiedział mi Anonim.Szkoda.Może są jakieś zasady-proszę o podpowiedż,że trzeba coś o sobie napisać.Nie wiem.Czytając ost.wypowiedż Gabi wnioskuję, że zaropiałe oczka mogą być efektem przegrzania organizmu...W archiwum znalazłam coś zupełnie odwrotn.że to efekt wychłodzenia, moze ktos to wyjaśni? mam mętlik w głowie.Druga sprawa Vegeta.Jest tam mieszanka róznych smaków,nie jest tez prod. zgodnie z PP.Jest tam smak słodki,ostry słony,kwaśny jak wobec tego traktować to jako słony? Czy to nie szkodzi Porządkowi?Z innej beczki( pytania powtórne) jakie konkretnie zupki na kolację gotujecie? Jaka herbatka dla czterolatka? Co do wpisu Pani ML- nie wiem ,czy w kapuście nie ma zbyt dużo cebuli,bardzo dominuje i przypomina się...Czy też wkładacie jej aż tyle?Dziękuję z góry za kazdą podpowiedź i pozdrawiam wszystkich,Marzena jest wiecej Marzen-od dzisiaj zmiana data: 2008.01.22 autor: Marzena Koczorowska (od dzisiaj Marzen K a | | U nas przygoda z ta Mikstura zaczela sie zaraz po zapoznaniu sie w PP.Moja ciocia byla bardzo chora.Nie potrzeba bylo diagnoz lekarskich.Golym okiem bylo widac,ze " rakowiec ".Woskowo-zolta,spowolniala ( przedtem "dusza towarzystwa" ),slaba i apatyczna.Wujek juz przygotowywal sie powoli do roli wdowca i nie mozna mu bylo tego brac za zle.Na jego pogrzebie rodzina (zwlaszcza jego) byla mocno zdezorientowana co jest grane.Zdrowy siermiezny chlop stracil sie w kilka miesiecy (rak pluc) a ta nieboszczka zyje!Malo tego.Po kilku miesiacach malo kto ja rozpoznawal.Nawet najblizsi sasiedzi mieli z tym problem.Bylismy,niejako swiadkami tego procesu,dlatego przeprowadzilismy swego rodzaju "sledztwo" co sie wlasciwie wydarzylo.Okazalo sie,ze ciocia,cudem Bozym,trafila na pewnego zielarza,ktory miedzy innymi polecil jej ksiazki P.Ciesielskiej.Dostosowala sie do jednych i drugich rad,a po pewnym czasie,jako kropke nad i instynktownie zastosowala Miksture XXI wieku z tak wielkim powodzeniem,ze dzis jak sama mowi : dajcie mi gory,bede je przenosic.Mysmy tylko poszli jej sladem i mamy same pozytywne efekty.Nasi znajomi,ktorzy posluchali - tez. data: 2008.01.22 autor: M.L - B | | Tak sobie pracuje nad tym swoim jestestwem,rownowaze co sie da,a jednak nie zawsze wychodzi.Ostatnio blysnalem niczym meteoryt.Pomylilem emocje z chamstwem,potra ( k ) towalem nim kogos,kto do nieokszesanych nie nalezy i,w rezultacie,poczulem sie z tym zle.Na szczescie ten incydent cos mi uswiadomil,a wlasciwie potra ( k ) towana osoba.Powiedziala : widzisz,to juz nie jest egoizm,to egocentryzm-kroliczku.Latwo to udowodnic.Zauwaz,jak czesto zaczynasz zdanie od ja.Prawie zawsze,a to najlepsza wizytowka egocentrykow.Wyjdz z tego stanu.Za jego drzwiami rozciaga sie piekny widok.Ja jeszcze pomysle,czy miala racje. data: 2008.01.22 autor: Nicmar | | Do Batmarka- zimą fajnie jesc wiecej w zupach dyni,fasoli,grochu, -brokuly, kalafior od czasu do czasu. Nie jemy mrozonek ! data: 2008.01.22 autor: ula | | Witam wszystkich, jeszcze ja dorzucę swoje pytanie, na czym gotować zupę porową,cebulową i selerową? data: 2008.01.22 autor: Gabi | | Tyle pytan ostatnio na forum, ze troche glupio jeszcze dodawac. Ale moze ktos sie orientuje gdzie mozna znalezc opis plusow gotowania na gazie w przeciwienstwie do kuchenki elektrycznej? Tak jakos moze bardziej z puntu widzenia chemi? Moj maz nie chce slyszec o energii jang, a ja mam powoli dosyc kuchenki turystycznej z jednym palnikiem:) Pozdrawiam wszystkich b. serdecznie data: 2008.01.22 autor: Magda z Aachen | | właśnie to przez tych co tak mówią ze jesteś za chuda, wpadamy w lekki zamęt, więc nie trzeba się przejmować, tylko słuchać siebie i robić swoje :-) pozdrawiam. data: 2008.01.22 autor: Gabi | | Pani Heleno, owsianka na kolację jest dla małych dzieci, dla dorosłych jest ciepła zupa. Owsianka może się zdarzyć jak nic nie ma w lodówce, ale za często nie powinno się to zdarzać, bo przestanie smakować. Ja tak jadłam kilka miesięcy, bo myślałam, że tak mam robić, aż się okazało, że to było zalecenie dla moich dzieci, a nie dla mnie (o zupie nie dosłyszałam, a na forum wtedy nie zaglądałam). Po kolacji zawsze miałam wówczas zgagę i niesmak w ustach. :) * Listku zielony, oto odpowiedź pani Ani w temacie mięso, sprzed tygodnia: "proszę usiąść i ze spokojem pomyśleć, czy cokolwiek, co wkładamy w naszych czasach do ust, jest wolne od antybiotyków, hormonów, chemii czy modyfikacji genetycznych? Czy sądzi Pani, że mamy szansę, by oddzielić się od tego? Czy może lepiej w swej odporności, którą daje nam ewolucja i w mądrości oraz szacunku dla Porządku, tak kombinować, by z tych właśnie produktów ugotować coś maksymalnie zdrowego, dając tym samym przyzwolenie energetyczne narządom, aby to one o nas zadbały i w tych założonych odgórnie umiejętnościach ochroniły nas przed toksynami. A taka jest możliwość." Poza tym jak wpiszesz w wyszukiwarkę auchan, makro, real, rynek, prosiaczek... to na pewno się dowiesz, gdzie kupujemy mięso. Jedni z marketu, inni z małych sklepików. Wcale nie uważam żeby w marketach był taki szajs, całkiem dobre mięsko udaje się tam zakupić. Jagnięcinę można brać "od chłopa", pytałam weterynarza, który bada mięso po biciu i mówił, że jagniąt się nie bada. A kurczaków nie jemy, wczytaj się raz jeszcze w swój wydruk albo poszukaj hasłami w wyszukiwarce, na pewno się doszukasz. Pozdrawiam i melduję, że wiosna chyba już blisko, bo mi żonkile pod oknem wykiełkowały. :) data: 2008.01.22 autor: Joanna - MamAsik | | Witam, Pani Aniu chyba moje przegrzanie jest mega duże. Cały czas jem ciepłe posiłki,jadłam mięso, gulasze, zupy.Byłam rozgrzana, a mimo to zrobiłam sobie dodatkowe dogrzanie,bo Kornela miała lekko zapchany nosek, więc ja, zaraz za duszony czosnek,wypiłam imbirówkę i rosół.No i za dwa dni Kornela obudziła się ze spuchniętym i zaropiałym oczkiem. Potem Pani Ania pisała na forum od czego to i rozmawiałyśmy przez telefon. Więc ja wypiłam wodę z cytryną, ugotowałam barszcz.Nie jadłam mięsa ani jajek. Najpierw przez kilka dni czerwone było tylko prawe oko, a teraz już obydwa i są bardzo zaropiałe,pojawiły się też brązowe upławy, które minęły,wszystko wskazuje na ogień wątroby, mam jakąś taką dziwną chrypkę rano,a wczoraj wieczorem lekki ból gardła? Kornela dalej ma lekko zapchany nosek, ale nie ma kataru,tak oprócz tego dobrze się czujemy, dobrze śpimy i jemy. Czy w związku z tym, mogę do Pani zadzwonić? Z góry serdecznie dziękuję. data: 2008.01.22 autor: Gabi | | Dziękuję za słowa otuchy dla Gabi, Luśki i Aguśki, że ta waga w końcu się unormuje. Do tej pory się tym nie przejmowałąm, ale ostatnio coraz więcej osób zwraca mi uwagę, że jestem trochę za chuda, więc sama zaczęłąm się zastanawiać czy aby wszystko jest ok. Do pracy zaczęłam przynosić sobie zupy i jeszcze kanapki(muszę kupić większy termos by mi starczyło na dwa razy). Na razie nie odczuwam wilczego głodu.Dzięki za uwagę odnośnie zupki jarzynowej złocistej, spróbuję ją zrobić na kostce z indyka. A jakie jeszcze zupy można jeść o tej porze roku?. Mam jeszcze jedno pytanko techniczne odnośnie białej części pora. To jest tylko ten mały fragment pora gdzie z wierzchu i w środku jest biały, czy ta część gdzie w środku jest jasny zielony a na wierzchu biały to też, czy już nie? Tak czasem się zastanawiam. Dziękuję jeszcze raz za wskazówki. data: 2008.01.22 autor: kaczorek | | Oczywiście przeglądając forum znalazłem informacje o tym, że rozmaryn jest w smaku gorzkim, ale odpowiedzi na pozostałe pytania już nie i tu prośba do doświadczonych stałych bywalców forum :) o przynajmniej małą odpowiedź.
Jakie dania, zupy gotować teraz zimą? Kilka przykładów by się bardzo przydało bo czasami nic mi do główki nie przychodzi. Oczywiście gotujemy na warzywach sezonowych, więc czosnek, cebula, marchew, pietruszka, kapusta i... z jakich jeszcze warzyw można korzystać zimą? Pozdrawiam :] data: 2008.01.22 autor: Batmarek | | Jeśli nawet nauczyłam się tej bardzo trudnej na początku technologii, czy inaczej kolejności smaków, to nadal brakuje mi wiedzy na temat zależności między poszczególnymi smakami i wpływie na poszczególne organy. Staram się z tej skarbnicy wiedzy jaką jest to nasze forum korzystać i przyznaje, że dzięki Waszej życzliwości udaje się zaczerpnąć ważnych informacji. np. żeby zimnych sałatek z lodówki nie pojadać wieczorem....co zdarza się często mojemu mężowi....mam pytanie, czy zupę owsiankę można zjeść na kolację, czy tylko jest ona przynależna od nazwy na śniadanie? Pozdrawiam Was serdecznie. data: 2008.01.21 autor: Helena z Bierzglinka | | To tak samo jak ja na początku, jadłam bardzo dużo a i tak chudłam, ale potem tak jak pisze Aguśka wilczy apetyt i waga się unormowały pozdrawiam. data: 2008.01.21 autor: Gabi | | Zosiu z Łodzi:)można zsunąć z papieru do wąskiej długiej foremki, ja mam taką właśnie. Można też prościej - zostawić w papier, spiąć go u góry np. zszywaczem, wtedy na pewno się nie rozleci:)właśnie mam zamiar przetestować roladę z indorka i włożyć do środka ugotowane jajka, jak będę kroiła, to będzie z plasterkiem jajeczka pośrodku.* Kaczorku, myślę, że czas kiedy zaczyna się normować waga jest indywidualny. Ja na początku pp też leciałam z kg przy karmieniu piersią, pomimo, że jadłam w największych talerzach jakie znalazłam w domu i dużo więcej niż mój mąż.Po dobrych 4 miesiącach organizm jakby się wysycił i jadłam już dużo mniejsze porcje(nadal karmię), złapałam też w miarę stałą wagę. Pozdrawiam wszystkich:) data: 2008.01.21 autor: Aguśka | | Witam wszystkich, jestem jeszcze "świeżutka" jesli chodzi o zasady odżywiania, ale czytam z zapałem, by próbować i wdrażać. Brakuje mi - a wierzcie, wydrukowałam cała historię forum i nie doczytałam się - info, skąd bierzecie (kupujecie:))) mięso. Jest tu bowiem wołowina, cielęcina, jagnięcina i - same wiecie, nie będę wyliczać. I teraz moje wątpliwości - chyba nie z supermarketów, bo tam - wiadomo - "odświeżany" dzień po dniu szajs; z prywatnych ubojni? - a badania? a priony? a może jest jakaś polecana lista dostawców ekologicznego mięsa? Bardzo proszę o odpowiedź, strasznie mnie to nurtuje, i tak naprawdę - wstrzymuje od robienia tego typu dań. A rosołki? Na kurczakach tuczonych witaminami i hormonami? Niech mnie ktoś oświeci, pls.
pozdrawiam ciepło - listek zielony data: 2008.01.21 autor: listek zielony | | Pani M.L. , a co to za mikstura XXI wieku?.Brzmi ciekawie.Pozdrawiam . data: 2008.01.21 autor: Bozena K. | | Witam sredecznie. Chciałabym się upewnić, czy puree (ziemniaki z wody) je się tylko, gdy organizm jest osłabiony , czy niezaleznie od samopoczucia?
Wyczytałam w archiwum,że z fenkuła je się bulwę, a czy te zielone wyrastające z niej łodygi też? Proszę o odpowiedź.
Mam jeszcze pytanie do Aguśki w sprawie Twojej rolady. Jak ją zrolujesz i wyjmiesz papier, to w co ją układasz - foremka, naczynie żaroodporne? Chodzi mi oto czy się nie rozleci? Dziękuję z góry. data: 2008.01.21 autor: Zosia z Łodzi | | Duzo Pani Ania pisze o tym jak odzywiac dzieci. Zabrako mi bardzo ksiazkach przepisow dla malych dzieci po pierwszym roku zycia.
Moj synek zjada chetnie wszystko, ale nie mam pomyslow na cieple dania dla niego. data: 2008.01.21 autor: Kasia | | Dzien dobry dla wszystkich.
Wedlug PP gotuje juz trzeci rok,a poraz pierwszy zdarzylo mi sie cos takiego.Zrobilam duszona kapuste,taki a la bigos,przeglad tygodnia.To co wrzucalam bylo raczej swieze,ale tak wyszlo,ze kilka razy zamykalam smaki.Oboje z mezem mielismy torsje.Czy to bylo za mocne na nasze zoladki?Czy komus z was przytrafila sie podobna historia?Nie mamy wiekszych problemow z zdrowiem,szczegolnie odkad pijemy Miksture XXI wieku,wg.J.Sloneckiego.Nasi znajomi,ktorzy pija mowia to samo.Pozdrawiam data: 2008.09.18 autor: M.L- Braunschweig | | Paula, jaki mi psychoterapeuta powiedzial, ze powinnam sie cieszyc, ze moge sobie leniuchowac ( a mialem wtedy dziecko 4 letnie i drugie, ktore mialo 4 miesiace i co sie z tym wiaze ani jednej nocy) to wiecej do niego nie poszlam:) Uwazam, ze kazdy z nas ma tyle pracy ile mu jest potrzebne (jezeli nie ma oczywiscie czynnikow zewnetrznych). A terapeuta POP-u nie ma wlasciwie prawa mowic nam co powinnismy robic. Nie zrozum mnie zle od lat siedze w tej psychologii i uwielbiam terapie, jest dla mnie jak balsam i pomaga wprowadzic harmonie w moje zycie, ale w sprawie rad to lepiej zwroc sie do P. Ani:) data: 2008.01.21 autor: Magda z Aachen | | Dziękuję za odpowiedź Pani Aniu. No jem tych ziemniaków dziennie całe wiadro :)
A wiecie, że Pan Kotek był chory i leżał w łóżeczku, bo miał zastój? Pan doktor kazał leżeć i jeść kleik. Taka to poezja dla dzieci mądra. data: 2008.01.21 autor: Malutka z Poznania | | Kaczorek - odnośnie zup poczytaj ostatni post Marzeny z Gdańska i odpowiedź od P Ani oraz ostatni post Rene. Ja dodam ze swojego doświadczenia że marchwianka to raczej na indyku, np skrzydle, golonce, szyi, jeżeli zależy ci aby była kostka. data: 2008.01.21 autor: Luśka | | na dorosłość trzeba być gotowym.. jedni wchodzą w nią "z marszu" innym zajmuje to miesiące, a nawet lata, jeszcze inni do końca życia pozostają "dużymi dziećmi" - każdy z nas ma wolną wole i sam decyduje o tym, którą drogę wybiera i czy woli łatwo i przyjemnie czy godzi się na te wszystkie "zapisane gdzieś" wyzwania, ale często po prostu nie jesteśmy gotowi wziaść na siebie ciężaru życia odrazu.. ja dopiero teraz, mając 25 lat czuję (nie będe rozdrabniał się odnośnie prawdziwych i mniej prawdziwych przyczyn tak długiego dorastania), że jestem gotów.. dla większości ludzi taki człowiek to nieudacznik, który sidzi na garnuszku u rodziców, i ma zero zmartwień, ja sam wiem (patrząc na to z perspektywy czasu), że taki stan to połączenie LĘKU i LENISTWA (!!!).. i wcale nie jest łatwy.. a te "mołodzieńcze" wyobrażenia o życiu najlepiej weryfikuje samo życie.., które nie układa się pod nasze zachcianki.. i chyba stara zasada uczenia się na błędach najlepiej tu pasuje, bo przecież nic ani nikt nas tak nie przekona jak własne doświadczenia..
słowa tego psychologa to pierwszy (bądz kolejny już) impuls do zmian ;)
ZAŚ JEDZENIE TO WSTĘP DO WSZYSTKIEGO!
... data: 2008.01.21 autor: Nicram | | Dziewczyny dzięki za odpowiedź. Wiem, czym może być spowodowana gorączka,ale okazuje się, że spanikowana matka może wyłączyć mózg (a wydawało mi się, że jestem spokojna). Już się ustawiałm do pionu. Maluszek rzeczywiście się wyziębił. Musiałam stracić czujność. Po 3 dniach gorączki przyszedł ból gardła i kaszel. To chyba wyjaśnia wszystko. Podaję owsiankę, rosołek, puree i herbatkę. Z imbirówką jest gorzej, ale staram się coś przemycić w ciągu dnia. Najgorsze mamy już za sobą. Doświadczenie to przy okazji pokazało, że mąż gdzieś po drodze tak bardzo zaangażował się w PP, że przez cały czas mnie wspierał i nawet nie wspomniał o lekach, czy wizycie u lekarza.
pozdrowienia i serdeczności dla wszystkich, a przede wszystkim dla Pani Ani - bez Pani nadal błądzilibyśmy we mgle. data: 2008.01.21 autor: Ania M z Rudy | | Paula,wiesz co?Nie obraź się,ale coś mi sie tak zdaje po przeczytaniu twojego postu,ze ten facet cię znakomicie podsumował.Banalnie? On ci po prostu powiedział , żebyś zaczęła żyć.Realnie.Tu i teraz.To jest bardzo fachowa porada.No mógłby cię jeszcze przetrzymywać na terapii i bzdurzyć i brać za to kasę - a on nie.Jestem pod wrażeniem.Niekoniecznie trzeba siedzieć na kamieniu nad brzegiem morza i patrzeć w dal.Może tylko czasami ;)No i masz sama racje - zacznij od pożywienia - to JEST podstawa wszystkich procesów! data: 2008.01.21 autor: Dandelion(psycholog na PP) | | witam, jestem stałą czytelniczką forum, rzadko się wypowiadam, a to dlatego że niewiele mam jak na razie do powiedzenia. Mam małe, a jednak niezwykle istotne dla mnie pytanie/ chodzi mianowicie o wizyty u psychoterapeuty/ korzystałam z takowych usług ( wg Psychologii Zorientowanej na Proces- idee czerpie mi.in z Taoizmu, Fizyki teoretycznej, C C Junga); jednak ostatnio facet zbył mnie chyba- podsumował moje wszystki problemy w bardzo banalny sposob powiedziałabym- że to mianowicie taki wiek, i okres wychodzenia z gniazda/ i tyle i koniec. a z czym się zwracaam do Was? Mianowicie z pyatniem czy jest sens chodzić do psycho- bo z jednej strony mam tą swiadomość tego- że najpierw powinnam zacząć przede wszystkim od pożywienia- bo to ma bezpośredni wpływ na wszystkie dalsze procesy w życiu; jednak wiem też że jeśli raz wpadło się w pewne nawyki, schematy myślowe, to bardzo trudno wyjść poza nie. tym bardziej że jestem młoda, rozbiegane myśli toczą się co chwila przez umysł i myśle że z jednej strony dobrze korzystać z takiej formy pomocy.. Ale co mi taka fachowa osoba poradziła- ze powinnam poszukać pracy, i to nie wcale jakiejś ciekawej, w której byłabym bardzo zainteresowana- wręcz przeciwnie- bo powinnam zrzucić koronę z głowy i zobaczyć/ poczuć na własnej skórze jak wielkie są różnice między naszymi młodzieńczymi wyobrażeniami o życiu a realnością. Po częsci się zgodzę, ale chyba rozwiązanie problemu nie leży w tym żeby zaczac harować dużo (mam studia dzienne) i poprsotu pozbawić się nawet krótkich chwil na własne refleksje o życiu? data: 2008.01.21 autor: Paula | | Kaczorku zaczęłam tyć jak Kornela była tuż przed roczkiem :-) pozdrawiam. data: 2008.01.21 autor: Gabi | | Bardzo dziękuję Joannie MamAsik za odpowiedź co mam robić, żeby nie znikać. Mam jeszcze pytanie do Gabi, po jakim czasie zaczęła Pani przybierać na wadze?Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie gotowania zup na kościach. Czy te zupy podane w książkach gdzie nie ma kości można wzbogacić o kość wołową. Mam na myśli np. zupę złocistą jarzynową. Czy w tej sytuacji trzeba coś zmodyfikować, żeby nie było za dużo słodkiego?Proszę o podpowiedź. Jeśli chodzi o owsiankę dla maluszka moja też na początku wychodziła rzadka, ale jak ją przykryłam pokrywką i pilnowałam żeby się nie wygotowywała to wyszła gęsta. Nie wiem czy dobrze robię, ale gdy dodaję smak kwaśny i gorzki to gotuję ją jeszcze ok. 10 min. tak jak jest w przepisie dla dorosłych potem słodzę i smak ostry i mały zajada się. Mniam, mniam.. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i Panią Anię. data: 2008.01.21 autor: kaczorek | | Acha, dzięki Luśko pozdrawiam. data: 2008.01.21 autor: Gabi | | Kochani, czy ktoś wie może w jakim smaku jest mięso renifera...?myślę, że może być w smaku ostrym ze względu na panujący tam klimat.jeśli nie, to oczywiście będę testować i próbować.podobno smaczne :-)pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.21 autor: marzena | | CHyba żle się podpisałam pisząc o makaronie owsianym.
Przepraszam:-) data: 2008.01.20 autor: Dana B. | | Witam!
Dziękuję, Pani Aniu, za zwrócenie uwagi na niekorzystny wpływ nadmiaru błonnika.
JEśli chodzi o moją pozytywną opinię na temat smaku makaronu owsianego to odwołuję ją. tak to bywa z produktem, który pierwszy raz pojawił się na rynku. Pierwszy makaronik był smakowty, ale z kupionego wczoraj zrobiła się "berbelucha", a smak tego czegoś - fe! data: 2008.01.20 autor: D | | o jaką chodzi książkę proszę o tytuł
Teresa data: 2008.01.20 autor: teresasz5@o2pl | | Gabi, ja właśnie takie mam 240g netto. Jak zamawiałam to były dostępne większe. Pzdr data: 2008.01.20 autor: Luśka | | A jaka to jest mała puszka kasztanów? Bo ja zamówiłam 240g, czy to mała, czy duża? Dzięki pozdrawiam. data: 2008.01.20 autor: Gabi | | Jago7, przepis na pierwszą owsiankę jest w książce i każda z nas przepracowywała ten właśnie przepis na swoje potrzeby. Jeżeli jest twoim zdaniem za rzadka, to weź wiekszą łyżkę. :) Albo sypnij więcej płatków. A jak wyjdzie za gęsta to dolej swojego mleka. I nie kombinuj ze słabym przyrostem masy u dziecka. Dziecko przybiera zgodnie ze swoim "programem", nie każde musi nabierać masy zgodnie z siatką centylową z książeczki zdrowia (opracowywanej wg obserwacji dzieci karmionych butlą). Może twoje dziecko nie jest jeszcze gotowe na przestawianie się na pokarmy stałe??? Zastanów się. Czy ono samo dało ci sygnał, że jest gotowe? Co rzeczywiście oznacza niski przyrost? Czy przypadkiem nie dałaś się zakręcić lekarzowi, swoim lękom i oczekiwaniom? A herbatki możesz podawać niewielką ilość, ale po co? Przecież w tym wieku dziecka, twój pokarm doskonale ugasi jego pragnienie. data: 2008.01.20 autor: Joanna - MamAsik | | Serdecznie dziękuję za odpowiedź Joasiu i pozdrawiam Wszystkich *** Miłego dnia data: 2008.01.20 autor: emilatys | | Chyba przesadziłam z ilością rozgrzewających produktów (imbirówką+rosół+marchewki dużo+cebulowa,a wszystko bardzo imbirowe i ostre), bo aż mnie głowa bolała.Czy macie na to jakąś radę tak na "po fakcie"? Może kilka łyżek jogurtu załagodzi sprawę głowy? data: 2008.01.20 autor: MamaAga z Poznania | | Jolik, dziękuję bardzo za odpowiedź. Nie mogę jednak nic znaleźć na temat pierwszej owsianki dla niemowlęcia. Dodam, że próbowałam już 3 razy ją ugotować wg. przepisu książkowego i za każdym razem kończyło sie to dużym ulewaniem (choć po piersi mała ulewa bardzo mało). Co mogę knocić? i skoro owsianka wychodzi rzadka to mogę sobie wsypać więcej płatków owsianych? mogę podawać herbatkę TLAI? w jakich ilościach? Bardzo proszę doświadczone mamy o jakąś podpowiedź, Pozdrawiam. data: 2008.01.19 autor: Jaga7 | | Madziu, a zajrzałaś do archiwum zanim zapytałaś o zajadanie się owsianką??? (np. Anna Ciesielska; 2007.07.10; "owisan") W ostatnim tygodniu pojawiła się również kwestia najadania się i chudnięcia. Warto czasem skupić się na tym co się przetacza przez forum i wykorzystać dla siebie pojawiające się odpowiedzi. * Emilatys, nie wiem jak szukałaś, że nie znalazłaś odpowiedzi na swoje pytanie. Oto ona: "tak, potrawy dla dzieci też kończymy na smaku ostrym – lepsze jest wtedy trawienie i bekanie". Poszperaj w temacie raz jeszcze, perełki są rozrzucone, ale są. :) *Batmarku, ta sama uwaga do ciebie, sprawdź sobie w wyszukiwarce, co zostało napisane na temat rozmarynu, zup... Wrzucasz wybrane hasło, w autora "Anna Ciesielska" i pierwszy krok za tobą; jak znajdziesz siły na więcej to przerzucasz w temacie całe forum. Powodzenia. data: 2008.01.19 autor: Joanna - MamAsik | | Aniu M., Pani Ania prosi, by Ci przekazać, że temperatura rano - przed południem, to zastój, zaś po południu - wieczorem to wychłodzenie. Przy emocjach temperatura może wyskoczyć w każdej chwili. Pozdrawiam data: 2008.01.19 autor: Jagoda | | Pani Joanno dziękuję za sprostowanie, moje mięsa zwykle (choć nie zawsze) leżały nawet 2-3 doby i nic to nie zmieniało. Natomiast nigdy mięsa nie obijałam tak więc dziękuję za podpowiedź. Przy okazji naskrobię pomysł na moją ulubioną jarzynkę z pora z kasztanami (dobra do pieczeni z indyka lub indyka z rosołu albo kotlecików)- 4 duże grube pory obsmażyć na maśle, dodać imbir, pieprz biały i czarny, sól (ew. wegetę), trochę cytryny, szczyptę bazylii, kurkumę, estragon (ja daję czubatą łyżeczkę), ew. dolać trochę wrzątku, pół małej puszki kasztanów (ja daję w całości) i pieprz, dusić do preferowanej miękkości. Mam nadzieję że dzielenie się pomysłami przez osobę niezbyt doświadczoną jak ja jest na miejscu.. data: 2008.01.19 autor: Luśka | | Dziękuję za podpowiedż i pozdrawiam.Mam jeszcze pytanie : czy czterolatkom podajecie Mamy normalną herbatkę, czy w wersji light-jak dla niemowląt,moja córka nie chce tej "ostrej" jak mówi,ewnt. z miodem.Przy okazji,jakie zupy jecie na kolację? Pozdrawiam Marzena data: 2008.01.19 autor: Marzena Koczorowska | | Witajcie, mam pytanko, czy na kolacje moge też jesc owsiankę? Na diecie jestem od 4 miesięcy, do zupy na kolacje na razie nie moge sie przekonac, a owsianke mam ochote jesc caly czas i to ogromne ilosci. W dodatku chudne caly czas- moglabym juz przestac, bo niedlugi same kosci beda:-) data: 2008.01.19 autor: Madzia | | Magdo mamo Kaspiana.Oczywiście nie w Częstochowie;360 km od Was.Myślałam,że sieć ma wszędzie to samo.Szkoda,że tak nie jest, bo dzisiaj w Lidlu był fenkuł. data: 2008.01.19 autor: Barbara | | Joasik, dzięki za radę. Pani Ani również. Dopiero teraz dopadłam komputer i mogę powiedziec, ze zgodnie z zaleceniami wracam do formy. Ospałość mija powoli, tak, jak regulują siępozostałe rzeczy. Pozdrawiam, Ewka z Wawy
:-) data: 2008.01.19 autor: Ewka z Wawy | | Zosiu z Łodzi!Wpisz "mrożonki" w wyszukiwarke - wyskoczy ci wypowiedź Joanny MamAsik z maja ubiegłego roku wyjasniająca dlaczego nie uzywamy mrożonek(groszek lub fasolke lepiej z puszki- zreszta to jest w książkach - nawet w poszczególnych przepisach) data: 2008.01.19 autor: dandelion | | Witam i pozdrawiam wszystkich :) Pewnie mnie nie pamiętacie, bo rzadko piszę, ale jestem i staram się regularnie czytać, uczyć i rozwijać. Przejdę do pytań by nie nadwyrężać waszych oczu niepotrzebnym tekstem ;). W jakim smaku jest rozmaryn? Ja go dodaję jako gorzką przyprawę, ale nie jestem do końca pewien ponieważ ma gorzko-ostry smak. I bardziej profilaktycznie, jakie dania, zupy gotować teraz zimą? Kilka przykładów by się bardzo przydało bo czasami nic mi do główki nie przychodzi. Oczywiście gotujemy na warzywkach sezonowych, więc czosnek, cebula, marchew, pietruszka, kapusty unikam i... z jakich jeszcze warzywek można korzystać zimą? Skoro już tyle pytanek było to dorzucę jeszcze jedno :) Mając tak pokaźną ilość różnych przypraw pod ręką po co jeszcze korzystać z wegety? Wiem oczywiście, że jeśli nie chcę to nie muszę jej stosować, ale czy jest sens ją dodawać do potraw, skoro składa się z kilku przypraw , które każdy z nas posiada plus wzmacniacz smaku i węchu?
Mam nadzieję a raczej pewność, że pomożecie mi rozwiać te wątpliwości, jeszcze raz wszystkich serdecznie pozdrawiam :) data: 2008.01.19 autor: Batmarek | | Dzień dobry.Chiałabym zapytać czy zamiast mrożonych warzyw można w okresie teraz zimowym stosować te świeże ( chociaż zagraniczne). Czy lepiej od czasu do czasu ugotować jakąś mrożonkę ( chociażby groszek zielony jako dodatek do mięsa z beszamelem, lub mrożoną fasolkę jako jarzynę do obiadu)? Czy w ogóle dać sobie spokój z mrożonkami? Szukałam wcześniej w archiwum, ale nie mogłam odszukać. Proszę o odpowiedź. data: 2008.01.19 autor: Zosia z Łodzi | | PP wprowadzam do swojego domu od 5 miesięcy. Przerobiłam archiwum w każdą stronę i tak cały czas dręczą mnie pytania.
Czy dzieci 4 i 7 lat mogą mieć potrawy zakończone na smaku ostrym? (nigdzie też nie mogę się doszukać -dlaczego własnie na ostrym? I czy przez cały rok?:-/}, czy tak jak w książce Filozofia Życia na słodkim??
Pozdrawiam gorąco***** data: 2008.01.19 autor: emilatys | | Sorry po poludniu jak sie pojawi goraczka, to zastoj. data: 2008.01.19 autor: Jolik | | Pani Luśko, pomysł jest ok, ale podpowiem coś, czego się dowiedziałam od pani Ani a propos mięsa (bo zawsze wrzucałam je do gara w dniu zakupu). Mięso musi dojrzeć by w gotowaniu miało swoją kruchość. Dlatego świeże mięso ze sklepu powinno poleżeć minimum dobę w lodówce, bez folii, bez przykrycia, jak się wysuszy, to w zalewie mu "przejdzie ta suchość". Potem mięsko trzeba "obić" żeby skruszało jeszcze bardziej (puszczają wtedy wiązania, mięsko w gotowaniu kruszeje i jest lepiej strawne - pięknie tłuką mięso szczury w filmie "Ratatouille"). Następny etap to zaprawa i duszenie lub pieczenie, ale to już każdy wie. :) data: 2008.01.19 autor: Joanna - MamAsik | | Barbaro ale nie w czestochowie w realu.Tam wielkie oczy robia jak o to pytam.Nie wiem komu bo sie nie podpisal ale dziekuje za dorade gdzie fenkul kupic.Wczesniej kupowalam w lidlu ale przeszlo miesiac temu sie skonczyl i od tej pory nie ma.
Pani Aniu dziekuje za dorade.Z miesem pofolgowalam.Juz sie poprawiam. data: 2008.01.18 autor: Magda mama Kaspiana. | | Chciałabym, jeśli można, podzielić się sposobem (nie przepisem) na przygotowanie wołowinki. Często bowiem trafia mi się perfidne mięso - mimo zapewnień sprzedawcy że jest od młodej krowy i pomimo długiego gotowania 6-letnie dziecko nie chce tego mięsa jeść bo trzeba żuć i żuć i żuć... A ostatnio całkiem przypadkiem zmiksowałam świeże mięso na papkę, potem formowałam takie niewielkie bobki-zraziki i wrzucałam na patelnię z rozgrzaną oliwą, zmazyłam chwilę a zaraz zrobiłam na tym gulasz ala boloński. Chyba dobra propozycja dla dzieci które lubią widzieć kawałek mięska w gulaszu a takie pokrojone mięsko zbyt długo żują. Takie zraziki po ugryzieniu rozpływają się w ustach, właściwie nie trzeba gryźć. Mój mały to pochłaniał. Być może nie jestem innowacyjna ale tak na wszelki wypadek... data: 2008.01.18 autor: Luśka | | Aniu M. Jesli nie zastoj, to wychlodzenie lub emocje. W zoltej ksiazce jest napisane, ze goraczka, ktora pojawia sie wieczorem lub w nocy oznacza wychlodzenie, wieczorem-zastoj. data: 2008.01.18 autor: Jolik | | Jagodo, dziękuję za odpowiedzi i podpowiedzi:-) Odkąd weszłam na to forum, moglabym tu siedzieć całymi godzinami. Dopiero teraz rozumiem, ze książki to poczatek góry lodowej i pewnie przydałoby się wybrać na kurs:-) Jeszcze pytanko- kolejne- czy macie jakies wypróbowane masełko? Acha; zrobilam pieczeń z jegniecinki z tego przepisu na pieczen wieprzowa, s. 250., mam nadzieje, ze tak mozna? (Pytam, bo ja swiezynka jestem;-) data: 2008.01.18 autor: Marzena z Gdańska | | nie chcialem juz pisac (co za duzo to niezdrowo), ale chcialem podzielic sie nowymi obserwacjami ;) czytam "Słuchaj swojego serca" i zauwazam zmiany, zmienia sie sposob myslenia, zastanawiam sie nad zyciem.. przestalem pamietac o tym, aby zapomniec.. co ma byc i tak bedzie i nic ani nikt tego nie zmieni.. pierwszy raz czuje, ze dorastam.. niby taka mala zmiana, a odrazu puzle zaczely ukladac sie w obraz przyszlosci, pojawily sie nowe plany, nowe wyzwania.. i co najwazniejsze chec do ich realizacji, silniejsza niz zazwyczaj i radosc w sercu, ktorej przez pewien czas mi brakowalo.. :) poczatek nowej drogi zycia.. data: 2008.01.18 autor: Nicram z Khonsu | | Dziękuję Joanno -MamAsik za radę i dobre słowo. Dla osoby początkujacej wszystko wydaje sie trudne, a słowa otuchy bardzo pomagają, tym bardziej,że nie czesto je słyszę. data: 2008.01.18 autor: Zosia z Łodzi | | Witajcie
Od dwóch dni zdaję chyba pierwszy poważny pięcioprzemianowy egzamin. Mój Mateusz (21 miesięcy)do tej pory w ogóle nie chorował. Raz miał lekki katarek, na początku naszej przygody z PP (miał wtedy 5 miesięcy) i raz wysypkę po kalafiorze. Podałam imbirówkę i szybko przeszło. Od dwóch dni ma gorączkę non stop. Wczoraj temperatura sięgnęła 40 stopni. Był rozpalony, jak węgielek. Dziś już "tylko" 37 i parę kresek. Nie podałam mu niczego na zbicie gorączki. Wciąż czekam, aż Mały się wygorączkuję i zachowuję spokój. Daję mu do picia herbatkę, a do jedzenia owsiankę, zupkę bez mięsa i puree. Tłumaczę sobie, że gorączka oznacza, że organizm zmobilizował siły do walki i nie mogę ich osłabiać podawaniem leków. Tak mi podpowiada zdrowy rozsądek plus mądrości wszczepione do głowy przez ukochaną Mamusię. Zastanawiam się tylko, co może wywołać taką gorączkę u dziecka. Mały nie ma kataru, kaszlu, bolącego gardła, ani problemów jelitowych. Zastój pokarmowy też to na pewno nie jest. Słyszałam o tzw.trzydniówce. Może to właśnie jest to, ale nadal nie wiem, czym to jest wywołane. Będę wdzięczna za każdą podpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.18 autor: Ania M z Rudy | | Wrocławianie mili, a gdzie kupujecie gicz cielęcą. Poszukuję i wygląda na to, że to rzadkość niebywała. Dziękuję za podpowiedzi i pozdrawiam wszystkich forumowiczów. data: 2008.01.18 autor: wrocławianka | | w częstochowie fenkuł bywa w auchanie i na ryneczku 'wały dwernickiego data: 2008.01.18 autor: | | Pani Aniu, dziś kolejny raz kawa uratowala mi życie :) Przyznaje sie, że zjadłem wczoraj coś z łakomstwa nie PP i dziś miałem masakre w brzuszku :) kawka załatwiała sprawe :) Dziękuje i pozdrawiam:) PS Lovku dziękuje za jej ugotowanie :) data: 2008.01.18 autor: Piotruś Pan :) | | Dziękuję p. Aniu za info. Trwam w PP i "walczę" z bakterią w żołądku. Czy dobrze kombinuję, że jesli mam na języku słono-kwaśne doznania to szwankuja nerki i wątroba? data: 2008.01.18 autor: Tomasz z Gdyni | | Zosiu, nie przepraszaj tyle, popieprz zupę, jak smaczna, to ją zostaw w spokoju, jak czegoś ci brakuje, to dodaj soli i idź "po smakach" do ostrego. Jajecznicę też doprawiaj. Smak kwaśny jest potrzebny do właściwego trawienia. Nie t ak trudno dopasować przyprawy do jajecznicy. Na pewno jest coś o tym w archiwum. Wrzuć "jaj" i poczytaj. :) Uwierz, że nic nie jest trudne. * Anito, obejrzałam wczoraj Ratatouilla. Bardzo się wpisuje w nasze klimatyczne gotowanie. Pozdrówka data: 2008.01.18 autor: Joanna - MamAsik | | Magdo mamo Kaspiana,jagnięcinę najczęściej można kupić w sieci Real.Pozdrawiam data: 2008.01.18 autor: Barbara | | Marzeno!Wpisz "ostropes"(dokładnie tak - bez końcówki)w wyszukiwarke - wyskoczy ci wypowiedz pani Ani na ten temat data: 2008.01.18 autor: | | Jagodo, dziękuję za odpowiedź. Ale jeszcze raz zapytam na konkretnym przykładzie (pomyślisz sobie co za dociekliwa kobita)np. zupy jesiennej. Ostatni smak to słodki potem napisane jest dosmakować pieprzem i solą, i czy dalej to kwaśny, gorzki,słodki i więcej ostrego? Czy po słodkim tylko dosmakować tylko pieprzem. Wiem,że ciemna ze mnie masa, ale wolę zapytać niż udawać,że już wiem i ciągle błądzić. Proszę powiedz mi jeszcze, czy jajecznicę też powinno się tak doprawić czy wystarczy pieprz i sól. Przepraszam,że zawracam ci głowę, ale na początku wszystko jest takie trudne. Dziękuję. data: 2008.01.18 autor: Zosia z Łodzi. | | Pani Aniu,czy słyszała Pani o ostropeście? Jako który smak go potraktować i jak stosować? Jakie są efekty pojadania niezrównoważonych posiłków i łakoci przez osoby,które w domu jedzą wg PP?(mam na mysli młodzież?)Byłam u Pani w listopadzie,czy terminy kursów akyualne? Pozdrawiam Marzena Koczorowska data: 2008.01.18 autor: Marzena Koczorowska | | Witam. Zwracam się z zapytaniem,czy są jeszcze jakieś inne przyczyny zastoju poza zbyt małą ilością kwaśnego i stresem?? Naprawdę staram się bardzo dokładnie równoważyć, od czasu dawnego większego zastoju przykładam dużą wagę by wszystkiego było akurat;) Stresować się teraz też nie mam za bardzo czym, a jeśli się zdarza, to są to tylko jakieś uczelniane dyrdymały... Chyba,że sobie reszty nie uświadamiam;) Jednak wydaje mi się,że chodzi tu o jakiś błąd żywieniowy,już długo staram się dociec przyczyny, bo taki stan miewam ostatnio coraz częściej. Tzn.tylko język żółty i czasem kwaśny posmak. Pytam tylko o jakąś wskazówkę, wiem,ze sama do tego w końcu dojdę. Pozdrawiam serdecznie! data: 2008.01.18 autor: małgoś | | Ach zapomnialam jeszcze powiedziec ze maz mi wczoraj przywiozl z Wrocka fenkula .W czestochowie nie uswiadczysz takiego cudu.Malemu do zupy dodaje bardzo lubi.Nastepnym razem o jagniecine poprosze moze tez jest.U nas sie smieja jak o takie mieso pytam.W zyciu nie widzieli.
Maz tez widzial w e wroclawiu slodkie ziemniaki czy moj Kaspian moze?Wydaje mi sie ze tak ale pewna nie jestem. data: 2008.01.18 autor: Magda mama Kaspiana | | Witam
Duzo piszecie o skutkach pofolgowania w diecie i grzeszku.Ja mam od wczoraj taki duzy.Zostalysmy z cora same w domu no i z kaspianem oczywiscie.Pawel do kolegi pojechal a tatus we wrocku.Corcia jeczala o kfc i "madra "mamusia dziecku frajde chciala zrobic ano raz nie zaszkodzi.Jeju co ja po tym kuraku przezylam.Zawsze mowilam ze kfc to zgaga.Ale tym razem nie zgaga mnie dopadla tylko strawic tego paskudztwa nie moglam.Czulam go prawie do rana wlacznie z pobolewanie brzucha.Oj ja glupia.Mam nauczke.Dzis pije imbirowke w duzej ilosci.I wkoncu zaczyna mi smakowac bo pierwsze lyki jak nigdy mi nie smakowaly.Synus moj tez pojadl u kolegi pomidorowki i slodyczy.Chodzi i siampi nosem.Wogole po tym wyskoku dzieci sa bardzo bojowo nastawione.Ja panuje nad soba na szczescie.Ale juz chyba do konca zycia bede wiedziala na wlasnej skorze co znaczy zgrzeszyc.Teraz mozecie mnie po pupie klapsiki dawac bo zasluzylam. data: 2008.01.18 autor: Magda mama Kaspiana | | Jolik, to ze mnie trąba że nie domyśliłam się o co ci chodziło.. data: 2008.01.18 autor: Luśka | | Pani Anno! Polecila mi Pani ksiazki polka mieszkajaca i pracujaca we Wloszech, a ja nabylem je w Toronto w Kanadzie gdzie mieszkam od wielu lat. Zdumiewajace, jak bardzo moj organizm zawsze staral sie dostosowac do Pani rad, ktorych tak naprawde nie znal! Ksiazke zaczalem czytac (filozofia zdrowia) kilka tygodni temu, a juz znacznie wczesniej zauwazylem czego jesc nie powinienem, a co powinienem bo.. mam na to ochote. To tak w ekspresowym skrocie. Dziekuje
za wskazowki i przepisy - bardzo sie przydadza!
Ps. Czy Pani pochodzi z Gdanska? Znalem przemila Anie Ciesielska wlasnie z Gdanska z ktorego pochodze.. ale bylo to dosc dawno temu... data: 2008.01.18 autor: Zbyszek z Toronto i Gdanska | | Zosiu, smarować, smarować:)) A jeśli coś w przepisie kończy się na innym smaku niż ostry, a potrawa jest już dosmakowana, dodaję po troszeczku przypraw, aż do ostrego (więcej, wiadomo) - tym sposobem nie zmieniam charakterystycznego smaku, a jest po bożemu:) Marzeno, zupy to podstawa, a sałatki to już jak kto lubi. U nas raczej rzadko. Pozdrawiam data: 2008.01.17 autor: Jagoda | | Jagodo, bardzo dziekuję za odpowiedź, ale nadal mam mętlik i ciagle trudno mi to pojąć, bo jak zaczęłam gotować wg przepisów podanych w książkach, to kończyłam potrawy tak jak jest w przepisie. edno co przychodzi mi teraz do głowy,to wiem,że nic nie wiem. Ale jeszcze raz bardzo ci dziękuję. Dobrze, że można chociaż w ten sposób się poradzić. Proszę, powiedz mi jeszcze czy chleb do kanapek (np. ze smarowidłem lub czymś innym) samarować masłem? Już więcej nie zanudzam, chociaż pytań mam ze sto. Dziękuję. data: 2008.01.17 autor: Zosia z Łodzi. | | Dziekuje za odpowiedzi:-)) trochę się rozjasniło, aczkolwiek następne pytania sie nasuwają:-) a propos tych kolacji- skoro zupy caly rok, to co z sałatkami? data: 2008.01.17 autor: Marzena z Gdańska | | No to wszystkiego naj naj najlepszego dla Kornelki, od Kornelki z Kołobrzegu i jej Mamy.*** U nas powoli wraca do normy, ja się lekko przegrzałam,wiem gdzie popełniłam błąd, dobrze,że Pani Ania jest :-) dziękuje, za rady na forum i dzisiejszą rozmowę.*** A co do tracenia wagi, to ja też bardzo schudłam (52kg/175wzrostu)w pierwszych miesiącach po porodzie i podczas karmienia piersią, ale to się unormuje, bo nadal karmię (Kornela ma prawie półtora roczku) i jest ok, 62kg (zawsze tyle chciałam ważyć). Pozdrawiam wszystkich serdecznie, a w szczególności Panią Anię, buziaki trzymajcie się paaa. data: 2008.01.17 autor: Gabi | | Jago7, wpisz autora Rene, potem Joanna-MamAsik i poczytaj. O owsiance tez wiele w ich postach znajdziesz :). data: 2008.01.17 autor: Jolik | | Aniu, Pani Anna Ci poradziła, żebyś zrobiła badanie moczu. Nie jest jasnowidzem:) Włącz większą samoobserwację, pokojarz fakty, wtedy może wyświetli Ci się też, gdzie tkwi przyczyna. Marzeno, jeśli masz gigantyczną kość, możesz ją przepołowić, wówczas zupa będzie mniej esencjonalna. Ale zamiast porowej lepiej teraz ugotuj dyniową, a jeszcze lepiej cebulową lub rosół. Na kolację my zupę, owsiankę dzieci. Zosiu, jeśli chodzi o kończenie, zawsze na ostrym (chodzi przede wszystkim o zupy, mięsa i inne dania zasadnicze oraz kawę i herbatę), bez względu na porę roku. Ta wiedza jest żywa, ewoluuje, więc i przepisy żyją swoim życiem:) Ale nie przejmuj się, za miesiąc to wszystko już będzie znacznie prostsze, a za dwa będziesz udzielać porad początkującym:) Pozdrawiam data: 2008.01.17 autor: Jagoda | | Bardzo dziekuje p.Aniu :). Rozum wreszcie przyjal do wiadomosci, ze serce mialo racje i sie odczepil :). A konkretnie zniknal schemat pt. 'Cokolwiek jest zle, to wszystko moja wina'. Ufff... data: 2008.01.17 autor: Jolik | | Marzeno z Gdańska, ja piję kawę dlatego, że bardzo ją lubię:) Kładę się spać myśląc, że rano ją sobie ugotuję:) i chętnie wstaję i prosto zmierzam do kuchni nastawić rondelek (emaliowany z brązowym wnetrzem:) Jest pyszna, ale każdy gotuje ją na miarę swoich oczekiwań smakowych, a wiec i świadomości, więc nie ma ścisłego przepisu. Dodajemy cynamon, kardamon, imbir, niekiedy chili;) Słodzimy miodem (rzepakowy jest najmniej wyczuwalny) w trakcie gotowania w smaku słodkim bądź już w kubku. U Pani Ani na czwartkowym można się poczęstować kawą wzorcową;) Od kawy właśnie wielu z nas rozpoczęła się PięcioPrzemianowa przygoda. W książce jest dokładnie opisane jej pozytywne działanie na organizm. Na kolacje, niezależnie od pory roku, jadamy zypy. Owsiankę na śniadanie. *** Mateuszu, czytam Twój post z uśmiechem, ehh.. te moje chłopaki. Starszy też ma 18 lat i dziwną mamę, która "nie gotuje jak inne normalne mamy". Gratuluję Tobie przekonania, dojrzałości i gotowości. Ty jesteś Panem swojego losu. Oni gadają Ty rób swoje. (To moja mantra - od Pani Ani - na dzieci). Życzę Ci radości i zdrowia z tego gotowania:) A jeśli Mamę będziesz częstował tym co ugotujesz to i Ona skorzysta. To takie trudne, z wiedzą którą posiadamy!!!, akceptować inne wybory najbliższych, zrozumieć, że i Oni idą swoją drogą i że na siłę ich nie możemy uszczęśliwiać. Wszystko jest trudne nim stanie się proste... eh. Pozdrawiam serdecznie. data: 2008.01.17 autor: Anita | | Witam serdecznie. Gotuję wg PP od kilku miesięcy. Przyznam,że nie dokońca wszystko jest dla mnie jasne. Chodzi mi o smaki jakimi mam kończyć potrawę. Wyczytałam na forum,że kończymy potrawy na smaku ostrym. A w książkach P. Ani podane przepisy kończa się np. smakiem gorzkim, słonym.Czy to ma odniesienie do pór roku,ale smak ostry jest jesienią, a teraz jest zima.Bardzo proszę o wytłumaczenie doświadczonych forumowiczów. Dziękuję z góry. data: 2008.01.17 autor: Zosia z Łodzi. | | To znowu ja:-) Chcę zrobić zupę porową wg przepisu książkowego, ale przeczytalam na forum,że wszytskie zupy mamy gotować na mięsie. Mam w domu kość wołową- ale dużą, o,5 kg waży. Mogę ją wykorzystać do zupy? No i jeszcze jedno, bo mam mętlik- w okresie zimy na kolację jadamy zupę czy owsiankę? data: 2008.01.17 autor: Marzena z Gdańska | | czekam z niecierpliwoscia na kurs.., a czas wypelnia mi "Słuchaj swojego serca" - czytam i jak narazie K.A.Ż.D.A. strona jest o mnie :) data: 2008.01.17 autor: Nicram z Khonsu | | Mam do was pytanie. Nie mam w zwyczaju pic kawy- dokladnie mówiąc nigdy jej nie piłam i nie piję. Czytam jednak i czytam w archiwum, że wiele z was to robi. Czy to dlatrego, że tak ją lubicie, czy też dlatego, że jest wskazana? (jesli tak, to dlaczego? powinnam nauczyć się ją pic?) data: 2008.01.17 autor: Marzena z Gdańska | | Witam ekipę, ja chciałabym zapodać Wam taki przepis na zupę ziemniaczną z RPA - tak brzmi jej tytuł,przerobiłam z przepisów z książki pt. "Wakacje w kuchni" G. Ostrowskiego, ma naprawdę udane przepisy z całego świata.A zupka jest bardzo dobra, mąż wcina szybciutko, choć ogólnie to bardzo stroni od takich cieczy. Ja gotuję ją na resztach naszego rosołu, dorzucam podsmażoną wołowinkę w kostkę (ok 30 dag)potem zarumienione na masełku 2 cebule w kostkę imbir,pieprze,liść laurowy, sól, pietruszkę i pichcę tak ok 90 min. Potem - lub w trakcie dolewam wrzątku by zupy było ok 1,5 -2 litra, kroję w plasterki 6 średnich ziemniaków i wrzucam do gara, kminek, łyżka curry i to jeszcze na 30 min. zupa jest żółta i aromatyczna. pychotka...Tak w ogóle to zainspirowały mnie dziewczyny, których rolady,pierożki i pieczenie skrzętnie piekę a ponieważ nie zjadamy ich od razu, to kroję i wkładam w słoiki. Potem pasteryzacja i mam różnego żarełka na cały tydzień, choć do lodówki trudno jest wstawić coś dodatkowo. Pozdrawiam Was serdecznie, wpisujcie swoje ulubione przepisy, to czasem bardzo ułatwia i urozmaica. A szczególnie pozdrawiam cieplutko Panią Anię i proszę o ew. poprawki data: 2008.01.17 autor: Gosia z Marg. | | Witam, bardzo dziękuje Pani Aniu, gdyby coś się działao nie omieszkam zadzwonić. Na razie dużo odpoczywam i jest w porządku. Na tym forum naprawdę żaden post nie jest przypadkowy: dzięki temu co napisała Malutka wiem, że to co jem jest właściwe, bo u mnie jadłospis bardzo podobny. Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za wszystkie posty:) data: 2008.01.17 autor: Asia z D.G. | | Kaczorek, zupa tylko zupa!!! Zupa co 2 godziny!!! Jesteś głodna, to zajadasz zupę, gęstą od ziemniaków, czasem węglowadanów z kasz (gryczana/krakowska, kukurydziana, czasem ryż lub jęczmienna). Dobrze żeby to była zupa miksowana, taka się świetnie nadaje do termosów. Termosy ci się opłacają, natomiast sałątka na kolację nie bardzo. Zerknij w posta Malutkiej z Poznania, też znikała. Ale już przestała. * Kornelka właśnie skończyła 2 lata; świeczki dmuchała w czasie obiadu wbite w puree z ziemniaczków. ;) data: 2008.01.17 autor: Joanna - MamAsik | | Witam wszystkim forumowiczów i jak zwykle zaczynam od pytań do tych bardziej doświadczonych mam. Otóż na PP jestem od 4 miesięcy i 9 miesięcy jestem po drugim porodzie i mam następujący problem.Moja waga ciągle spada. Na początku może było to i fajne, ale teraz zaczynam się martwić czy aby wszystko jest ok. Pania Ania kiedyś na forum pisała, że organizm przyjmnie opytmalną wagę, ale czy moje 51 kg na 170 cm wzrostu to nie zamało? Nadal karmię piersią mojego bąbla.Jem rano owsiankę, co prawda do pracy zabieram kanapki 4 szt.ale często z naszą pieczenią (jeszcze nie dojrzałam do termosów z zupą)po pracy drugie danie, potem owsianka na kolację jakiś chlebek lub czasami sałatka. Generalnie najadam się do syta, ale często po godzinie znowu bym coś jadła i często jem. Mój teść jak zjadł nasze 2 gołąbki na obiad to nie chciał jeść już kolacji, a ja zjadłam 4 i to wcale nie małe i po 2 godzinach znowu szukałam czegoś do zjedzenia. Proszę poradźcie, co ja knocę. Co mam zrobić żeby przytyć. data: 2008.01.17 autor: kaczorek | | Aneczko z Gdańska, a może kuleczki spróbuj:)
albo chleb z miodkiem i imbirem. Na mnie działa chociaż ze mnie straszna słodka dziurka była:)
Pozdrowienia dla Wszystkich i P.Ani przede wszystkim. Dobrze się czyta wszystkie posty tak z ukrycia:) i ile cennych wskazówek na życie i jedzonko:) data: 2008.01.17 autor: Marta M. | | Pani Aniu, bardzo dziękuję za cenne rady, na pewno dopilnuję by się córce dobrze kość zrosła.
pozdrawiam :) data: 2008.09.18 autor: Joczka | | zyje, straciłam pracę,w domu niesamowity kołowrotek, staram się trzymac diete nadal wierze w zbawienne działanie owsianki
ufam że napewno z tego wyjde albo raczej wychyne z dziury w jaką się schowałam.Serdeczności dla wszystkich. data: 2008.01.17 autor: ostróżka | | Pani Aniu a co z moim zrodlanym moczem?Tak czekalam na srode. data: 2008.01.17 autor: ania | | Dzień dobry Pani Aniu! Bardzo bardzo dziękuję za książkę, zawartą w niej wiedzę, nadzieję i pyszne przepisy! Mam 27 lat, mieszkam z mamą, która odkryła Pani ksiązki jakieś 1.5 roku temu i od tego czasu gotuje większość potraw według teorii PP. Jeśli o mnie chodzi, to bardzo długo byłam nie mogłam zrozumieć na czym może polegać szkodliwe działanie produktów uważanych przeze mnie od wielu wielu lat za źródło zdrowia. Od jakiś 10 lat piłam 2 litry zimnej wody dziennie, jadłam owocowe jogurty, musli na śniadanie, owoce, surówki... Nigdy nie przepadałam za mięsem, więc jeżeli jadłam to kurczaka - najczęsciej 1 lub 2 razy w tygodniu. No i mój najwiekszy problem - słodycze. Te były obecne w moim domu od dziecińtwa, niestety zawsze je uwielbiałam i zawsze pochłaniałam w ogromnych ilościach, także w nocy... I do tego prawie wogóle ruchu. Wszystko to "zaowocowało" nadwagą, dokuczliwą alergią skórną (czerwone swędzące wysypki i opuchlizna wokół oczu) , zmiennymi często depresynjymi nastrojami. Myślę ze to dar od Boga, że Pani ksiązka "wpadła" mi w ręce, że mam szansę na przebudzenie, zmienienie nawyków i uratowanie swojego zdrowia. Po przeczytaniu Pani ksiązek, jakiś miesiąc temu postanowiłam jednak spróbować zmienic moje "zdrowe" nawyki żywieniowe. Piję pyszne ciepłe neutralne i rozgrzewające herbatki, rozgrzewającą kawę parzoną, zupkę śnadaniową, uwielbiam twarożek śniadaniowy, myślę o tym by przynosić do pracy zupy obiadowe w termosie, no i oczywiście wykluczyłam wszystkie wychładzające potrawy. No moze prawie wszystkie ... Mój główny "słodyczowy" problem pozostał..Mam świadomość, że na swój obecny stan zdrowia pracowałam wiele lat, więc cudów nie mogę teraz oczekiwać i pozytywne zmiany nie nastąpią z dnia na dzień. A jednak chciałam prosić Panią o pomoc i radę... Moim podstawowym problemem jest ogromna ochota na słodycze, zwłaszcza późnym wieczorem i w nocy. Zupełenie nie potrafię sobie z tym poradzić... Wiem że nocne jedzenie słodyczy wynika z nierozgrzanej wątroby, że rozgrzewanie jej to proces długotrwały... A jednak, jeśli mogłaby mi Pani cokolwiek poradzić, pomoc, jak pozbyć się tego strasznego niszczącego moje cialo i psychikę nawyku. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie! data: 2008.01.17 autor: Aneczka z Gdańska | | Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem początkującym PPowcem (1 miesiąc stażu :)) Mam 1/2 roczną córeczkę która na moje oko chce już czegoś więcej niż tylko cycusia. Wolno przybiera na wadze i lekarz zaproponował dokarmianie kaszkami, słoiczkami itp. brrr! a ja bym chciała po ciesielsku. ale jak? próbowałam ugotowac owsiankę z przepisów dla dzieci ale wyszła bardzo rzadka ( a miała byc gęsta) a mała bardzo po niej ulewała. czy mogłam zrobić coś nie tak? (robiłam wszystko jak w książce). Chciałabym tez aby zaczęła jeść zupki, ale czy te z porem, cebulą i czosnkiem to nie za dużo szczęścia na raz dla takiego małego brzuszka? jak to wszystko zacząć, tak zeby było dobrze. Co mogę podawać do picia? Dziękuję za waszą pomoc. Pozdrawiam ciepło. data: 2008.09.18 autor: Jaga7 | | Mateusz, dzwoń do Centrum, dowiaduj się co i jak i goń na konsultacje!!! Zaglądaj na forum po dobre słowo - każdą wypowiedź możesz traktować jak skierowaną do siebie, z każdej możesz "wyskanować" jakąś wskazówkę; zakup "lektury obowiązkowe" z posta pani Ani i rób swoje. Dasz radę, już wziąłeś życie w swoje łapy, teraz tylko złap dystans do wszystkich "przeszkadzaczy" (ty masz dziadków - my zmagamy się z Jangami, teściami,... każdy kogoś, ale można się z tego wyrwać), uśmiech na gębę i do przodu. * Pani Aniu - lektury obowiązkowe ;) są naprawdę "miodzio". data: 2008.01.16 autor: Joanna - MamAsik | | Witajcie, Kochani! Pani Heleno z Bierzglinka, wiem, że nam, babom, trzeba bardzo niewiele, żeby się nam humor poprawił. Wystarczy zjeść dobre klopsiki i już jest dobrze. Joczko, przy gojeniu się złamanej nogi dobrze będą robiły rosoły gotowane raz w tygodniu, wypijane przez 2-3 dni lub zjadane z ziemniakami, jarzynkami, ewentualnie kaszką kukurydzianą albo lanymi kluskami. Raz na dwa tygodnie proszę zrobić galart z giczy cielęcej, ale z dużą ilością przypraw, czosnku i jarzynek. W międzyczasie proszę gotować zupy na kawałku giczy cielęcej (1/3), dobrze rozgotowywać chrząstki i zjadać je, ewentualnie miksować je i zjadać z jarzynami. Potrzebne są też jajka i mięso. W żadnym wypadku sery i preparaty wapniowe. Dano B., niech Pani się nie pasjonuje nadmiernie makaronami z ziaren z całego przemiału, bo nadmiar błonnika blokuje przyswajanie witamin. Firanko, trzymaj się jak możesz w luzie i komforcie, i do miłego spotkania. Uściskaj Śpiącą Królewnę. Pani Ewo S., proszę używać takiej Vegety/Warzywka, na jaką Pani ma ochotę. Proszę nie uważać, że glutaminian sodu jest aż tak szkodliwy, bo nie jest. Magdaleno K., jeśli u 4-latki pojawiają się zawirowania, to dlaczego ratuje Pani dziecko węglem, solą emską, syropem czy ziołami szwedzkimi? Dla nas te specyfiki są zbędne. Również przy Pani problemie – skurczach absolutnie nie jest pomocne kakao. Nospa również. Nie będę radzić Pani na forum, proszę ewentualnie jutro przedzwonić. Jolik, oczywiście, Pani mąż nie spotkał Pani pierwszy raz – przerabialiście już z pewnością wielokrotnie układ małżeński. Jesteście sobie potrzebni. Proszę, niech się Pani zastanowi, w czym pomaga mężowi, niech mu Pani ofiarowuje pomoc bezinteresownie i niech Pani pomyśli, w czym on Pani pomaga, bo tego uczy się również Pani w relacji z innymi, którzy się przewijają w Pani życiu – rodzicami, rodzeństwem, dziećmi, znajomymi. Proszę też pomyśleć, jaka jest Pani mama wobec Pani ojca. Joasiu, to nie jest tak, że naszym panom jest łatwiej, bo oni sobie żyją i spływają na nich olśnienia, a my MUSIMY dyscyplinować się. Oni też przemyśliwują, cierpią, zmagają się, ale na swój sposób. I tak jak oni nie są w stanie wniknąć w nasze rozważania i cierpienia, tak i my tego nie możemy w stosunku do nich. Tak, nie dawajmy się ponosić, więcej samoświadomości, więcej dystansu, więcej dawania, ale nie podkładania. Trudne? Może... Pani Aniu, jeżeli ma Pani wątpliwości, co z tym siusianiem, proszę zbadać mocz. Pani Magdo z Aachen, tak, ma Pani rację: nie możemy uzależniać swojego dobrego samopoczucia od ewolucji męża. Zmieniamy siebie, wpływamy na dzieci i to na tyle. Marto R., zastanawiasz się, co ma dziecko do przepracowania, skoro wybrało Ciebie za matkę? To normalne, pomagacie sobie nawzajem. Ty pomożesz dziecku, bo jesteś mądra, ono pomoże Tobie, bo jest mądrzejsze i jakoś się będzie kulać. Z białą rzodkwią uważaj, bo może ona wzdymać Ciebie i dziecko. A poza tym więcej luzu, być może Twoje chciejstwo bycia doskonałą, a nie potwierdzenie, że jesteś doskonałą, powoduje te wszystkie zawirowania. Mamo Kaspiana, zażółcenie dziecka może mieć przyczynę w środkowym ogrzewaczu – osłabienie śledziony i wątroby. Pani Jolik, jeżeli odpuszcza Pani mężowi tylko zewnętrznie i w oczekiwaniach, to może nie dać właściwego efektu. Nie da efektu również wtedy, gdy się będzie Pani „podkładać”. Pani ma puścić, nie myśleć, zaakceptować i pozwolić sobie – jeśli już – na myśli tylko pozytywne. Pani Asiu z Dąbrowy Górniczej, proszę pamiętać: gdyby się działo coś niepokojącego, proszę dzwonić. Pani Iwono, proszę się nie wpuszczać w kompleksy, ma Pani tyle mądrości, ile Pani potrzeba w tej chwili, niech się Pani z nikim nie porównuje. Ale proszę robić wszystko najpiękniej i najmądrzej jak Pani potrafi i będzie wszystko dobrze. Kamiczku, ci nasi panowie będą tak długo wrzucać ciastka do koszyka, jak długo będzie nas to dotykało. Trzeba to absolutnie olać i zaakceptować. Jest to lekcja dla nas, nie dla nich. Panie Leszku, dzięki za uznanie, a Joasia odpowiedziała Panu właściwie. Opowiadam o sercu i o innych tego typu sprawach na kursach II i dalszego stopnia. Pani Marto R., imbirówkę proszę podawać po karmieniu przed zaśnięciem. Jagodo, miło, że zauważyłaś u Marty jej przemiany, dystans i mądrość wobec tego, co się dzieje z nią, z mężem, z dzieckiem. Wszystkie jesteście takie fajne. Pani Magdo z Aachen, jak długo siedzi Pani w tym zielu ostrożenia, że się Pani od tego farbuje?:) Magdaleno K., dziewczyny już Pani odpisały, że zupy jarzynowe powinny być na chociaż małym kawałeczku mięsa – mają wtedy wyższą energię. Renatka przypomniała Pani o tym. Tabletki żurawinowe pomogą, gdy jest stan zapalny i stare jedzenie, ale na naszym z pewnością nie. Proszę robić wywar z korzenia pietruszki. Magda z Aachen dobrze poradziła. Jolik, na pytanie, które Pani postawiła, co przerobić, a co zaakceptować, musi Pani znaleźć odpowiedź w swoim sercu. Pani Barbaro, jak samopoczucie? Jak kilogramy?:) Pani Magdaleno K., dlaczego broni sobie Pani nasiadówek z ziela ostrożenia? Firanko, na drogi moczowe nie radziłabym zaczynać z pokrzywą. Gdybyś w zestawie obiadowym wołowina, ziemniaki, marchew zrównoważyła zaprawę do wołowiny octem winnym i dobrze doprawiła marchewkę cytryną, nie miałabyś problemów. Joasiu, jak zwykle, mądrze radzisz. Karolciu, możesz sobie kupić szybkowar, ale po co? Mamo Kaspiana, ja kończę ziemniaki na soli. Kamilo z Paryża, dlaczego dopiero to, co Ci powiedziała lekarka TMC przyjęłaś z taką atencją? A to, że ja Ci to nadaję od dłuższego czasu, olewałaś? Nie masz się stawać kimś innym, jesteś Kamilą, jedynie masz robić to, co czujesz swoim ciałem, swoim sercem. Jagódka, Anita i Darek dobrze Ci odpowiedzieli. Pani Ewo, nie udzielę Pani dokładnej, obszernej porady na forum, bo tego nigdy nie robię. Proszę zachęcić męża do przeczytania książek, do samodzielnego zdyscyplinowania się. Chodzi o to, by zrozumiał, co mu szkodzi, czego ma unikać. I potem będziecie gotować Państwo we wspólnym garze. Ważne, by mąż między posiłkami nie popijał i nie pojadał po staremu. Z czasem jego problemy się wyciszą. Miriam, proszę nie zwalać wszystkiego na gluten, orkisz jest kwaśny i swoją energią będzie działał jak pszenica. Proszę zagłębić się w książki i dociec, jakie inne produkty szkodzą dzieciom. Joasiu, przypomniałaś mi kluski śląskie z dziurką, które przepyszne robiła nieżyjąca już moja siostra. Marcinie, uważam, że możemy się uczyć od kogoś otwierania lub zamykania serca, ale pod jednym warunkiem: kiedy jesteśmy na tę naukę gotowi. Wtedy rozmowy, wykłady, treści książkowe wchodzą nam same – bez oporu. Chcemy tego, rozumiemy. Natomiast, gdy nie przyszedł jeszcze nasz czas, wszelkie „wybieganie przed szereg” nic nie da. Pamiętaj, serce to nie podświadomość. Serce to nasza mądrość, to nasza boskość, podświadomość zaś to nasza cała pamięć przeszłości, poprzednich wcieleń. Sercem czujemy, co należy zrobić, często mamy nakaz schematu lub normy, a serce nam krwawi, bo tego nie chce. Często go nie słuchamy zafascynowani przypodobaniem się zewnętrzu. Wyłączanie zaś umysłu w dużych skupiskach ludzkich nie jest ochroną serca, lecz wyłączeniem się z upiornej projekcji i biegu myśli. Ważne, że jeśli w markecie masz spokojny umysł, wychodzisz z niego mniej zmęczony. Dobrze by było, gdybyś to nicniemyślenie aktywizował również w domu, w momentach relaksu. To, co czujesz sercem, nigdy nie wypływa od aniołów mroku. Anioły mroku działają na naszą świadomość, a podświadomość są to przebyte doznania. Tak więc mam wrażenie, Marcinie, że powinieneś ze spokojem poczekać na kursy, aby Ci się to wszystko poukładało. Nie fascynuj się Egiptem, jesteś teraz tu, pomyśl, dlaczego i co masz tu do zrobienia. Pani Marzeno z Piastowa, pościk bardzo potrzebny dla Pani Magdaleny. Pani Urszulo, proszę usiąść i ze spokojem pomyśleć, czy cokolwiek, co wkładamy w naszych czasach do ust, jest wolne od antybiotyków, hormonów, chemii czy modyfikacji genetycznych? Czy sądzi Pani, że mamy szansę, by oddzielić się od tego? Czy może lepiej w swej odporności, którą daje nam ewolucja i w mądrości oraz szacunku dla Porządku, tak kombinować, by z tych właśnie produktów ugotować coś maksymalnie zdrowego, dając tym samym przyzwolenie energetyczne narządom, aby to one o nas zadbały i w tych założonych odgórnie umiejętnościach ochroniły nas przed toksynami. A taka jest możliwość. Proszę pomyśleć, czy bardziej się będzie Pani opłacało nie jeść – bo trujące – i marnieć, czy też zjadać z apetytem, wzmacniać się i bronić samodzielnie? Aleks, nie rozumiem, czy określenie, że jest Pani na diecie od 2006 oznacza, że się Pani dyscyplinuje od 2006. Bo właściwie powinna już mieć Pani efekty. Dlaczego nie zapisze się Pani na konsultacje, dlaczego nie przyjedzie Pani na kurs? AZS to również silne pobudzenie emocjonalne – być może z tym ma też Pani problemy? Gabi, jeżeli polenta ma być posiłkiem samodzielnym, to proszę zrobić całe kółko, zaś jeśli ma służyć jako dodatek do gulaszu, proszę ją zostawić taką, jaka jest. Madziu, tak, słyszałam o tym, że woda po zadziałaniu zamrożeniem nabiera mocy wody żywej, ale z pewnością nie oznacza to, że pijąc ją możemy wszystko inne lekceważyć i będziemy zdrowi. Woda jest magicznym nośnikiem informacji i wystarczy kilka łyków, aby to, na czym nam zależy, zyskać. Panie Tomaszu z Gdyni, odczucia smakowe na języku przypominają Panu tylko o tym, że narządy, środkowy, górny i dolny ogrzewacz są jeszcze bardzo niedoenergetyzowane. Proszę robić swoje. Świąteczne szaleństwa również przypomniały o słabości narządów. Jeśli kawa Panu nie smakuje, proszę jej nie pić i poczekać, aż wszystko wróci do normy. Pani Zosiu z Łodzi, nie wiem, dlaczego dziecko w dalszym ciągu kaszle, co Pani robi nie tak. Proszę zadzwonić jutro. Mamo Kaspiana, dziecko na spacer może iść tylko zdrowe i idealnie opatulone. Pamiętała Pani o tym? Ropa w oczach mówi o chwilowym przegrzaniu wątroby – nadmiar mięsa, tłuszczu, jajek. Dziecko, które ma raptem roczek, nie dostaje absolutnie nic między posiłkami!!!!! Żadnego pogryzania, za to posiłki częstsze. Ewentualnie proszę mu kupić gryzaczek, jeśli tego potrzebuje. Proszę nie próbować ze skórką od chleba. Pani Ewko z Warszawy, w poście przedstawiła Pani „wiadro” swoich problemów, a ja na forum nie udzielam szczegółowych konsultacji. Na tyle, na ile Panią stać, proszę korzystać ze wskazówek książkowych, włączając gotowanie wg PP. To, że mamy spadek formy, to normalne, są to chwilowe przejściowe stany, głównie w styczniu. Joasia mądrze Pani podpowiedziała. Darku, Twój pościk mądry, ale czy Kamila z niego skorzysta? Czy zrozumie, że Ty to wszystko przerobiłeś i byłeś na krawędzi? Ale nic to, jedynie Kamila wie, czy już dostatecznie wypełniła się cierpieniem i jest gotowa do przemiany. Gabi, rozwieś w pokoju na kaloryferze pieluchy i gacie. Dziecko ma zaropiałe oczko nie od zatarcia, ale od błędów żywieniowych. Pisałam o tym wyżej. Agiśko, paluszki krabowe chyba są kakaowo-ananasowe:) A obiadek zrobiła Pani dobry. Pani Bożeno K., w „Filozofii życia” ma Pani przepisy na sosy jogurtowe, ale nie jestem pewna, czy córce to nie zaszkodzi. Skąd się u Pani wzięła niechęć do kuchni? Czy to nie jest jakiś zadawniony program? Gabi, jeżeli dziecko jest niepewne, to po co ciąga je Pani na spacerki? Gdzie popełniasz błąd? – Ty musisz wiedzieć. Anito, ale córka Gabi się nie maluje i ma czyste rączki. Oczywiście, przemywanie oczu dziecięcych ostrożeniem lub rumiankiem jest potrzebne. Malutka z Poznania, te ziemniaki dwa razy dziennie + inne posiłki – jarzyny, mięsko, kasza, to norma. Wszystko jest dobrze. I jeszcze polecenie: proszę kupcie i przeczytajcie koniecznie książki: Rhonda Byrne: "Sekret" i Andrew Matthews: "Słuchaj swojego serca". Lektura obowiązkowa! Pozdrawiam wszystkich serdecznie data: 2008.01.16 autor: Anna Ciesielska | | Jeszcze raz o ostrożeniu.Kochani,czy okłady z naparu ostrożenia pomogą również na zaczerwienione powieki ? Ostatnio pojawiły mi się począwszy od kącików oczu do mniej więcej połowy powieki w formie pasków,w dotyku chropowate (liszajowate?).Pozdrawiam wszystkich. data: 2008.01.16 autor: Barbara | | Pani Aniu Ile kosztuje taki kurs bym mógł też się zapiać??, albo na wizytę do Pani:)?? Pozdrawiam:) data: 2008.09.18 autor: Mateusz5_18lat | | Dzień dobry Pani Aniu:). PO przeczytaniu Pani książek wszystko zaczęło w moim życiu się rozjaśniać. Gdy zaczęły sie u mnie pojawiać się problemy ze wzrokiem, wypadaniem włosów jakby się przebudził z jakiegoś snu. Prędzej byłem bardzo roztrzepany. Jadłem wszystko co podsuwali mi rodzice i Dziadkowie pod nos . Nie zdawałem sobie wtedy sprawy z tego jak jedzenie wpływa na mój organizm. Jak zaczęły pojawiać się problemy ze szkołą zacząłem chorować. Rodzice zaczęli mnie osądzać o to że jestem leniwy, wogóle się nie uczę, nie mam żadnych ambicji. Przestałem wychodzić na dwór, zamknąłem się w sobie(depresja?) może ale szybko się z tym uporałem jak pewnego dnia przyszła do mamy koleżanka która zajmuje się radioscezją, medycyną naturalną itd..(Nie do końca się z gadzam z tym co ta Pani głosi i czym się zajmuje). Ona właśnie podsunęła mi Pani książkę(Filozofia Zdrowia). Wszystko zaczęło wracać znowu do równowagi. Bo myślałem że to jest wyjście z moich problemów. Dopóki nie przełożyłem wiedzy z Pani książki do garnka. Rodzice zaczęli jeszcze bardziej na mnie mówiąc swoim językiem :D(najeżdżać ). Teraz niby jest ok., ale nie do końca jest u mnie dyscyplina. Kiedyś Pani Aniu stwierdziła Pani na forum, że sam sobie nie poradzę z gotowaniem, że powinna Mama za mnie to robić. A to jest tak naprawdę nie możliwe. Mama straciła niedawno prace w której pracowała 25 lat była z nią bardzo związana, i zaczęła się u niej silna depresja od tamtego czasu cały czas żyje tylko na prochach. Bardzo mnie to denerwuje, że zażywa cały czas te tabletki . Nie raz prosiłem ją żeby skończyła z prochami bo one ją zniszczą jeszcze bardziej a ona i tak swoje. Od kąt pojawiłem się na tym świecie nie pamiętam żeby Mama albo Tata przygotowali kolacje, zrobili obiad( po sąsiecku mieszkają moi Dziadkowie zawsze do nich chodzimy na obiady aż do teraz . od jakiegoś czasu przestałem chodzić do Babci na obiady bo są po prostu wychładzające( zero przypraw, przesolone itp…). Babcia zaczęła też mnie obwiniać przez to, że nie jem to co wszyscy, ale ja tak naprawdę próbuje się ratować przed chorobą!!!. To bardzo boli, że nawet rodzina mi w tym chce przeszkodzić. Chce z tym walczyć tylko nie wiem co mam powiedzieć Rodzicą, Dziadką, żeby mnie zrozumieli i pomogli mi sobie pomóc. Nie chcę żeby mnie obwiniali, zamartwiali się niepotrzebnie !!!. Chce zrzucić z siebie tą Karmę!!!!!!!. Proszę Pani Aniu o jakąś podpowiedz, sugestie czym tak naprawdę mam się kierować, co mam zrobić?? data: 2008.01.16 autor: Mateusz5_18lat | | Witaj Joczko. W maju 2005r. miałam wyp.samochodowy i złamaną kość łonową i kulszową miednicy. Lezałam plackiem na intensywnej terapii. Żadnej wody i żadnego posiłku z kuchni szpitalnej- powiedzieli moi rodzice do lekarza. Wszystkie tabletki lądowały ukradkiem w kieszeni! W dniu wypadku rodzice zadzwonili do Pani Ani i dostali zalecenia: codziennie rosół na giczy wołowej do popijania (to podstawa)!Mama wcześnie rano go gotowała a tato wszystko dowoził w termosach i słoikach. Poza tym pożywne zupki, pyszne gulasze, pieczenie, do tego pyrki puree i dodatki. Oczywiście kawka gotowana, owsianeczka, na drugie jajko na miękko, żadnych słodkości. No i pozytywne myślenie. Żadnego zwątpienia!Przeczytałam też "Potęgę podświadomości" Josepha Murphy. Każdego dnia modliłam się dziękując za to, że jestem zdrowa, że chodzę, wyobrażłam sobie jak tańczę na swoim weselu, ktore miało być za półtora miesiąca. I odbyło się! A ja tańczyłam na własnych nogach do 5 rano.Oczywiście bez wygłupów. Zapomniałam wspomnieć o rehabilitacji, bardzo solidnej. Także jest to do zrobienia, z Panią Anią naturalnie!Wytrwałości! data: 2008.01.16 autor: Magda P-K. | | Gabi, ja mam na kaloryferach postawione naczynia z woda. Ja je zrobilam z kartonow po 2 l sokach, przecietych wzdluz dluzszego boku :). Dziala :). data: 2008.01.16 autor: Jolik | | Lusko, widac zle napisalam :). Chodzilo mi o wyjecie 1/4 ziemniakow, a dalej jak u Joasi. A wiec tej maki ziemniaczanej jest wtedy troche mniej :). data: 2008.01.16 autor: Jolik | | Marto R. tak sobie czytam zaległe posty i jakbym siebie widziała. Mój Jachu też ma zakręconą matkę ;)Jestem siedem miesiecy po porodzie a ciągle jem i jem i jem, zupy to po prostu popitka, radzę sobie drugim dwa razy dziennie ok. 12 i 16.Ale i tak często w nocy jestem głodna. A sprawa z wagą, ulewaniem to już tak długa historia, że nawet nie zacznę opowiadać. Myślałam, że na pp to chłopak będzie przybierał jak złoto, a działo się, działo w tym temacie. No i ego dostało po nosie. Chrostki też były, przewałka ze słodkim także, teraz już nie myślę nad każdym kąskiem, po prostu jem. Chociaż ziemniaki dwa razy dziennie, to może być przewałka, tak mnie właśnie natchnęło. Pozdrawiam wszystkie mamy i nie-mamy. data: 2008.01.16 autor: Malutka z Poznania | | Dziewczyny wlasnie sie na kurs zapisalam na marzec.Ale jestem szczesliwa z tego powodu. data: 2008.01.16 autor: Magda mama Kaspiana | | Dzięki Anito, ja też już naparzyłam ziele i przemywał tylko ciężko takiemu maluszkowi tak często przemywać, ale jakoś dajmy radę pozdrawiam. data: 2008.01.16 autor: Gabi | | Gabi, na pewno zatarła. Ja jednego dnia wieczorem potarłam oko za mocno przy demkijazu, cos w nim pogrzebałam i obudziłam sie nastepnego dnia z tak opuchnietym okiem i zaropiałym (brrr) że nic nie widzialam, a o wyjściu do pracy nie było mowy. Tel do zmienniczki + szefa ze jestem "chora" ale może do 9-10 sie wykuruje:) Od razu ostrożen na gaz i po 40 min okłady. Uszykowałam z dziesięc miseczek i każdy okład robiłam czystym wywarem. Ok 8 oko było ok!!!, akcje odwołałam i do pracy na 10 dojechałam. To się nazywa CUD, a nie był to antybiotyk;) data: 2008.01.16 autor: Anita | | czy nie sadzicie, ze czasem owe wyjazdy sa na sile? ludzie jada "bo inni pojechali i im sie udalo, to moze mi tez" wydaje mi sie, ze to juz jest blad, blad myslowy.. ktory przy rozczarowaniu (ktore wystepuje w wiwekszosci przypadkow) tworzy kolejna negatywna sytuacje, z ktorej musimy sie dlugo podnosic.. szukamy problemu w sobie nie zastanawiajac sie,ze zwyczajnie nie mielismy tego miec, a nawet jesli miala to byc kolejna lekcja badz test w naszym zyciu.. bo przeciez "wszystko jest informacja, naucz sie ja rozumiec" to nie szukamy odpowiedzi co mielismy do przerobienia i chyba wlasnie tego musimy sie uczyc.. rozumienia tego co dzieje sie w naszym zyciu.. i sluchania/ obserwacji znakow.. czasem cos jest jedynie naszym oczekiwaniem i jak sie nie spelnia wywoluje w nas zal.. problem/imaginacje, ktora realnie nie istnieje! to nasz problem.. moj problem, z ktorym musze sobie poradzic sam.. Swiat go za mnie nie rozwiaze.. musimy wtedy odnalezc w sobie sile i osiagnac te doskonalosc.. jak powiedziala mi p. Ciesielska "nie tylko duchowa ale tez te, ktora daje nam sile, aby sie umyc, ubrac, wyjsc z domu.."... data: 2008.01.16 autor: Nicram z Khonsu | | Podróże dalekie, podróże w głąb siebie... Czasami trzeba gdzieś wyjechać i coś przeżyć by wrócić - o ile bogatszym. Choćby o pokorę i ODWAGĘ... By przeżyć to co było nam przeznaczone. W życiu codziennym, rodzinnym, zawodowym także, bardzo często po prostu musimy zrobić reset (jak to doskonale Darku ująłeś). Są takie dni lub wydarzenia po których inaczej, bez resetu, wydaje się nam, że się nie da dalej żyć. Tracimy wówczas stare dane bez żalu, bo ufamy, że zyskujemy miejsce na nowe, lepsze. Próbujemy nawet żyć od nowa. To tak jak w naturze, po burzy świeci słońce:) W naturze to naturalne, my się obawiamy, wstydzimy, boimy... lub myślimy, że się nie da. Da się! Przepełniona ostatnio iście romantycznymi refleksjami na temat serca i odkrywaniem jego WIELKIEJ MOCY, dodam, że jeśli podobnie z nim postapimy, pozornie zamkniętym, zresetujemy stare uczucia, te rozumowe, zmienimy na te płynące prosto z głębi serca, otworzymy skrzynię skarbów ŻYCIA. Pozdrawiam moich inspiratorów Darka i Nicram, no i wszystkich też:) data: 2008.01.16 autor: Anita | | Tak myślę, czy to aby nie od wyrzynania się ząbków, bo ostatnio wyszły jej dwa (2 i 3)prawie na raz,ale bez większych objawów, tylko lekko rozgrzana główka, gryzienie pieluszki i ciągłe ssanie cyca. Od kilku nocy miała tak jakby zapchany nosek, ale nie ma kataru i dziś ta opuchlizna? Już wczoraj wieczorem widziałam, że ma taką brzydką ropkę w oku.I od wczoraj nie bardzo chce jeść. Staram się trzymać dyscyplinie, ale może gdzieś popełniłam jakiś błąd? Pozdrawiam. data: 2008.01.16 autor: Gabi | | P. Aniu , czy mogę dla Izy serwowac kaszę gryczana z kleksikiem kwaśnej śmietany?Nie zawsze mam pod ręką jakiś sosik , a ten zestaw jest dośc smaczny.Ostatnio jakoś mam problemy z posiłkami. A Iza ma konsumowac ciepło i często . Czasem pomysłów mi zaczyna brakowac.Kuchnia sie na mnie szczerzy.I muszę ja pokonywac, tzn. walczyc z nią.Wtedy to juz kompletnie nic mi nie idzie. O twórczosci mowy nie ma. Pozdrawiam serdecznie. data: 2008.01.16 autor: Bozena k. | | Pani Aniu, serdecznie dziękuję za pomoc. Chrypka już minęła. data: 2008.01.16 autor: Marzena z Gdańska | | Pani Aniu, w jakim smaku są paluszki krabowe?
Chcę podzielić się przepisem na smaczny i łatwy obiadek.
Mieloną wołowinę 0,5 kg podsmażyć z dwoma cebulami, dodać osobno podsmażone 3 duże pieczarki, do tego dowolne drobno pokrojone i podsmażone warzywa w ilości 0,2 kg (ja dałam paprykę żółtą, dużo pora, marchewkę) przyprawiamy prochami, solimy, dodajem data: 2008.09.18 autor: Agiśka | | Nie dawno pisała Mama Kaspina, że mały ma spiochy w oczach. Dziś Kornela obudziła się z opuchniętym lekko jednym oczkiem i bardzo zaropiałym, drugie też było zaropiałe, od czego to może być, możliwe,że sobie zatarła brudną rączką?Przemywać to zielem czy jeszcze czymś? Pani Aniu mogę do Pani zadzwonić. data: 2008.01.16 autor: Gabi | | Kochani może ktoś mi podpowie ciekawy pomysł, na nawilżenie powietrza w pokoju? Dzięki pozdrawiam data: 2008.01.16 autor: Gabi | | Dzidko dzięki za podpowiedź, pozdrawiam wszystkich. data: 2008.01.16 autor: Gabi | | Kochani, tak sobie myślę, że porządek i normy obowiązujące w Europie Zachodniej są jednak nieco inne niz u nas. Tam jest się częścią funkcjonującego na pełnych obrotach systemu - trybem w maszynie, który jeśli przestaje poprawnie funkcjonować - jest odsyłany do odpowiedniego specjalisty, a jeśli zupełnie się nie sprawdza - do kraju z którego pochodzi... Nie trzeba myśleć żeby wziąć udział w tej grze, wystarczy spełniać dobrze swoją funkcję. A system jest tak skonstruowany że nie da się pewnych progów przeskoczyć. Wyjeżdżając na Zachód z intencją szybkiego dorobienia się, widzimy korzyści takie jak: atrakcyjne zarobki (w przliczeniu na złotówki...), sprawnie funkcjonujące społeczeństwo, które wybieramy zamiast naszego (uporządkowane przepisy), fascynuje nas dostępność rozmaitych atrakcji pochodzących z różnych kultur, kosmopolityzm miast, być może także miła powierzchowność napotkanych tam ludzi. Poczucia bezpieczeństwa wielu dodaje sprawnie działająca służba zdrowia. Wyjeżdżamy z wielkimi nadziejami! Nie byłoby w tym nic złego, od zarania przecież podróże uczyły nas innego spojrzenia na siebie, dostarczały nowych doświadczeń, pomagały zawiązać nowe znajomości. A jednak czai się w tej fascynacji Zachodem pewne niebezpieczeństwo. Pani Ania pisała kiedyś o tym że wyjeżdżając coś zyskujemy - coś tracimy. Nęci nas to co możemy zyskać i nie zastanawiamy się co ewentualnie możemy stracić. Kiedy czytam na naszym forum posty osób przebywających dłuższy już czas zagranicą i wspominam swój własny spędzony w Belgii czas, wyraźnie widzę kto zapuścił tam korzenie a kto nie. To naprawdę widać. Mówi o tym nie tylko ciało każdego woj(aż)ującego, ale także stan emocjonalny, morale - czyli radość życia lub jej brak. Ci którym udało się zapuścić korzenie - powolutku roztaczają wokół siebie atmosferę radości z ich własnej tradycji, tego kim są i dzielą się tym z ludźmi bliskimi im na tamtej ziemi. Ale niestety widzę też gdy radości tej brak, brak korzeni, brak szacunku dla własnego ciała, własnej godności... pozostaje bezlitosna walka o przetrwanie z warunkami, które musimy spełnić by sprostać wymogom systemu, by nie dać się wyrzucić za burtę. Decyzja o powrocie byłaby przecież hańbą - tylu innym się udało, a ja miał(a)bym się poddać? Oczywiście są i tacy którzy nie mają dokąd wracać - wówczas nie ma wyboru. Ale w wielu przypadkach wybór jednak jest. Pamiętam własną decyzję o powrocie do Polski, która wcale nie była łatwa - to uczucie jakby walił się cały misternie budowany przez lata świat. Całkowita klęska - tak wtedy myślałem, wcisnąwszy RESET w komputerze mojego życia. I faktycznie wszystkie programy zostały zakończone, niezapisane dane utracone i przez jakiś czas monitor rzeczywiście był zupełnie czarny... Takie decyzje nie są łatwe, ale kiedy patrzę na siebie z perspektywy dnia dzisiejszego mogę powiedzieć jedno - nie ma się szans bez zakorzenienia. Szczytne cele, dumne intencje, ideały - można je realizować tylko na pewnej podstawie. Bez niej - stają się mrzonką. I warto się czasem poddać by rozpocząć sesję od nowa... zabierze to trochę czasu, być może trzeba będzie zacząć od mniejszej skali (projektów, intencji, zarobków), ale zyska się coś niezwykle cennego: nowe życie, w którym wszystkie poprzednie doświadczenia pomogą nam uzyskać zupełnie inny punkt widzenia. Pozdrawiam serdecznie, data: 2008.01.15 autor: Darek | | Ewo z Wawy, spadek formy mogą mieć teraz wszyscy. Pamiętam jak w zeszłym roku o tej porze pani Ania stwierdziła, że jak nie mamy ochoty, to mamy zostać w domu i spać, a nie iść do pracy - oczywiście na własną odpowiedzialność. Ale to taki czas, nasze organizmy śpią i czasem trzeba pozwolić się im wyspać, bo o wypoczynek gorąco proszą. Nerki też mogą się odzywać, bo to okres ich aktywności. A ty musisz się obstawić kawą, owsianką, zupkami na kawałku mięska z kością, obiadami, herbatką TLACI i rosołem. Powoli dochodź wszystkiego z książek i z forumowych postów (polecam te dotyczące dzieci, bo najwięcej w nich o tym co i jak jeść, wrzucaj słowa klucze w wyszukiwarkę i doszukasz się). A wizytę u lekarza TMC zamień na konsultację i/lub kurs u pani Ani, no chyba że potrzebna ci kolejna diagnoza. :) data: 2008.01.15 autor: Joanna - MamAsik | | Nicram, zostałeś zidentyfikowany po pierwszym poście. Zrobiła to "czarodziejka" Renia. :) Ta to ma nochala!!! data: 2008.01.15 autor: MamAsik | | Drogie Forumowiczki, zwracam sie do Was o pomoc. Na pewno z waszym doświadczeniem bedzie mi łatwiej, ponieważ na pp jestem tak na prawdę "pęłną gębą" od niedawna i nie wiem, jakie objawy i jakie samopoczucie po przestawieniu jedzenia są prawidłowe i czego się spodziewać. Wiedza, jaką posiadam pochodzi z "Filozofii Zycia" pani Ani. W porównaniu z Waszym doświadczeniem i wiedzą moje doświadczenie jest nikłe. Dlatego zwracam się do Was z pytaniami dotyczącymi potraw. Jakie jesc cześciej niz pozostałe. Jak często mogę jeść potrawy z fasolką etc. Otóż od małego mam problem z nerwami (nerwus ze mnie straszliwy, taki trochę katastrofista), kobiecymi sprawami (mści się to, że długo uprawiałam pływanie), a ostatnio z bolą mnie plecy w okolicach nerki. W kąciku ust mam zajady, a same usta tak się łuszczą, że nie każda rozmowa od trzech tygodni to udręka. Nie wspomnę, o tym, jaki jest efekt wizualny. Ostatnio do tej całej litanii doszły mi trudności z koncentracją itp. Aha, tyję w okolicy bioder, mimo że się nie przejadam. Efekt jest taki, że muszę się niezle nabiegać, zeby znalezc stosowne spodnie na formalne okazje.Wszystkie odstają w pasie i opinają się na pośladkach.
Lekarz TCM na którego mam namiar, może przyjąć mnie dopiero w lutym. Co mam robić, żeby podreperować zdrowie? Od paru tygodni trzymam się wytycznych i unikam mleka i pochodnych, surowizny i zimnych napojów. Od dwóch tygodni jem owsiankę na śniadanie, gotuję zupy i drugie według wytycznych. Teoretycznie nie powinno być żle, a tu następuje taki spadek formy, że aż mi się wierzyć nie chce. Mam mało energii, grzebię się z pracami domowymi, a dzisiaj jestem taka senna, jak po łyknieciu kalmsa. Powiedzcie mi proszę, czy u was też zamiast wzrostu formy było pogorszenie? Proszę Was o pomoc,bo lekarze medycyny klasycznej chcą mi wciskać hormony i każą pić dużo wody. A i zalecają jedzenie nabiału, bo mam kiepskie wchłanianie wapnia. A na wspomnienie o medycynie alternatywnej widzę klasycznie.... uśmieszek politowania. Znoszę "diagnostykę" lekarską, ale nie mam zamiaru stosować się do zaleceń, bo wiem, że to droga do nikąd. Poradzcie od czego zacząć. Martwią mnie zwłaszcza sprawy kobiece (ostatnio nieregularne miesiączki). Pięknie proszę o poradę, bo jade na tzw. oparach. data: 2008.01.15 autor: Ewka z Warszawy | | dzien dobry.Pani Aniu mam pytanie .Kaspian od 2 dni straszne spiochy rano ma .Czy to jet objaw czegos?Czy moze tedy sluz schodzi?
Pozwolilam sobie Kaspiana 2 razy na dwor na pol godzinny spacer wyprowadzic.Troche mi po tym dworze katarku dostal ale niewielkiego tzn. w nocy trzeba mu raz sciagac bo jedna dziurka mu sie zapycha a w dzien czasami kicha ale nic nie wylatuje.Mysle ze to nie katar tylko takie kataro podobne cos.Mam jeszcze pytanie .Kaspian coraz wiekszy i chce cos dziamac miedzy posilkami (ma 13,5 miesiaca) co moge mu dac do dziamania?dodam ze jego skora nie jest jeszcze w idealnym stanie.Duzo go juz nie sypie.Ma taki ciemniejszy cien na policzkach jakby swierzo z dworu wrocil i mninimalna zmiane srednicy 1cm na jednym policzku takie zmiany wychodza mu czasami na nozkach i lokciach i pod brzuszkiem po czym blekna i znikaja.Za co Pani Aniu Pani bardzo dziekuje.Jestem bardzo wdzieczna za pomoc i uleczenie mego malca.Za `Pani wiedze z ktorej pozwala mi Pani ck=uzerpac.Dziekuje rowniez za to ze ja wygladam jak laska nebeska od jakiegos czasu i kocham swoje odbicie w lusterku.Dziekuje -pozbylam sie wzdec i mam wiecej energii.Starszaki sie wyciszyly corcia i starszy synus kochaja te kuchnie i dobrze sie po niej czuja.Jedyne do cze
ego jeszcze ich nie przekonalam to owsianka -ale i na nia przyjdzie pora.O mezu nie wspominam bo on swoim torem pedzi a ja sie nie wtracam.Tzn. kuchnie chwali i lubi papu ale herbatek nie tyka i pije napoje butelkowe.Mysle ze z czasem dojrzeje i za herbatke sie chyci.Dziekuje i pozdrawiam data: 2008.01.15 autor: Magda mama Kaspiana | | 1/4 mąki ziemniaczanej to chyba mniej więcej to samo co napisała Joasia, która wyjęła 1/3 ziemniaków i uzupełniła mąką czyli... czwarta część to mąka. Choć matematykiem nie jestem:) data: 2008.01.15 autor: Luśka | | Nicram, mniemam, że Mamę Twoją znam (ba, pewna tego jestem hehe, bo też Cię mam - patrz rozpoznałam :). I ? Tylko pozazdrościć. Wam OBU! Pozdrawiam ciepło:) data: 2008.01.15 autor: Anita | | mysle, ze jako najlepsza konkluzja na zakonczenie tego tematu (jak i na poczatek wlasnych przemyslen) pasuja slowa mojego ulubionego poety zwanego tez wieszczem narodowym ;)
"Miej serce i patrzaj w serce!"
-Adam Mickiewicz
MamAsik - bardzo sie ciesze, ze ktos to zauwazyl ;)) zastanwialem sie jak dlugo pozostane anonimowy, jesli chodzi o "rozgrzewajki" to odpowiedz jest prosta - nie mialem ochoty :)
Anita - nie, ja z normalnych rodzicow jestem;) nawet nie z kapusty..
Karolcia - z tego co wiem bylem kims duzo wazniejszym ;)) data: 2008.01.15 autor: Nicram z Khonsu | | Nicram,a Ty to moze u Faraona za kota robiles? data: 2008.01.15 autor: Karolcia | | @ Beaty. Makaron czaniecki w ?Gdyni można dostać w sklepach Albert: Witomino (Witawa) i Świętojańska - pozdrawiam. data: 2008.01.15 autor: Tomasz z Gdyni | | Dzien dobry.Gotuję wg PP od niedawna.Książki przeczytałam i cały czas do nich zaglądam.Zwracam się z prośba o radę. Młodsza ćórka (2,5 roku) ma kaszel od ponad miesiąca. Najpierw był suchy, potem zaczął się odrywać. W między czasie miała wykonane zdjęcie rtg (skierowanie od pediatry), które wykazało:"miąższ płucny o zmniejszonej przejrzystości z zagęszczeniami śródmiąższowymi i nieżytowymi o charakterze zapalnym".Do pediatry już nie poszłam, bo napewno przypisał by antybiotyk.Przed swiętami pozwoliłam sobie zadzwonić od P.Ani z prośbą o poradę. Zgodnie z zaleceniami trzymam dyscyplinę córce i sobie, a mimo to kaszel cały czas się utrzymuje (to juz trzy tygodnie). Czy tak ma być ,czy może cos robię nie tak. Wiem co ze mnie za matka,skoro dopuściłam do takiego stanu. Staram się jak najlepiej umiem, ale nikt nie jest doskonały. A może to czynnik emocjonalny jest tu główną przyczyną. Miniony rok był dla mnie bardzo trudny, wręcz traumatyczny (choroba, wypadek i śmierć mojego Taty).Staram się o tym nie mysleć, ale łatwiej powiedzieć trudniej zrobić. Bedę wdzięczna za każdą odpowiedź. Dziekuję. data: 2008.01.15 autor: Zosia z Łodzi | | Witam ponownie wszystkich. Od 3 tyg. walczę z "helikopterem" w żoładku (antybiotyków nie biorę). Wydaje mi się że jest coraz lepiej z moim brzusiem. Choć bardziej dokuczał chyba przewlekły nieżyt (co tez stwierdzono) niż ta bakteria. Staram się jeść jak należy - choć były Święta i cóż - wpadki też - niestety. Ale teraz już jestem na prostej a przynajmniej tak myślę ;-). Mam natomiast jedno pytanie: na języku od jakiegoś czasu czuję słono-kwaśny smak - choć czasem jest jakby słono-kwaśno-gorzki. Choć słony zdecydowanie przeważa. Co to może być? Czegos za dużo - za mało? To jakiś charakterystyczny objaw jakiegoś braku lub nadmiaru? Nie jestem do końca pewien ale nasila się to m.in. po naszej kawie. Czuje ten smak w środkowej części języka. Może ktoś to miał i wie od czego zacząć? data: 2008.01.15 autor: Tomasz z Gdyni | | Marzeno z Gdańska, porada od Pani Ani: dzisiaj 2 x (teraz i wieczorem) i jutro rano zażyj 1 tabletkę soli emskiej rozpuszczoną w 1/4 szklance ciepłej wody. Jeśli Ci nie przejdzie, zadzwoń do niej jutro przed południem (10-12). Pozdrawiam data: 2008.01.15 autor: Jagoda | | Gabi ja kluseczki robię i z ziemniaków z dodatkami jak zostaną z obiadu i z ziemniaków bez dodatków, wtedy trzeba zachować inną kolejność, np zacząć od mąki pszennej, kurkuma itd. Takie i takie wychodzą mi dobre. Pozdrawiam data: 2008.01.15 autor: Dzidka | | Witajcie, czytam i gotuje wg zasad od wrzesnia, wiec króciutko. Forum dopiero odkrywam i dzieki wam, ze jestescie! Mnóstwo tu wiedzy i wskazowek. Przyznam, ze jestem w potrzebie- dostalam dzisiaj takiej chrypy, ze nic nie moge mowić. Nic mnie nie boli, tylko głosu brak. Pewnia to jakis zastoj, musialam cos poknocic z jedzeniem. Poradxcie- co mam teraz zrobic?! Pije imbirowke, chyba dobrze, prawda? data: 2008.01.15 autor: Marzena z Gdańska | | Wiem, że woda jest bardzo niezdrowa/czytaj wychładzająca, nie mówię o wrzątku, który jest wysuszający/, ale ostatnio przeczytałam w książce Pana Lewina Włodzimierza pł" uzdrów swoje ciało i popraw swój wzrok" że godne polecenia jest picie wody ustrukturyzowanej.Mianowicie wlewamy do garnka wodę niestety nie wiem czy przegotowaną/oczywiscie zimną/ czy taką kranówę do garnka i na 4-5 h wstawiamy do zamrażalnika, po tym czasie usuwamy ten lód który powstał i pijemy pozostałą wodę /jak się ociepli/.Co o tym sądzicie?Pisał on obiecującą, że pospożyciu takiej wody jak zrobili badanie krwi/próbka pobrana z palca/ to krew była jakby tchnięto w nią energię, krwinki były bardzo dotlenione. data: 2008.09.18 autor: madzia | | Witajcie forumowicze, mam pytanie co do polenty, czy do niej idzie coś w smaku kwaśnym? Bo jeżeli chce kończyć na ostrym to do zimnej wody sól, zagotować i dać kurkumę itd... (pominąć smak kwaśny, w ziemniakach też tak samo? A i czy ziemniaki do kluseczek gotować ze wszystkimi dodatkami?Pytam żeby się upewnić, czy dobrze robię :-)*** Rene sos beszamelowy robi się na rosole, wołowym, czy indyczo-wołowym? Z góry dzięki serdecznie pozdrawiam. data: 2008.01.15 autor: Gabi | | Nicram, jakoś tak miło bardzo czytam mi się Twoje posty. Jakbyś przybył tutaj z wieściami wprost z krainy Aniołów Światła i Mroku, z krainy fantazji, a przecież wcale nie... Pozdrawiam. data: 2008.01.15 autor: Anita | | Proszę o pomoc osoby z doświadczeniem azs, mam zmiany atopowe już kilka lat, na diecie jestem od maja 2006,wciąż nie wiem jak je traktować czy natłuszcać, czy zostawić(okropnie swędzą), nie jestem pacjętka Pani Ani, ale znam książki, śledzę forum,jestem zdyscyplinowana.Pozdrawiam wszystkie Panie i proszę o rady data: 2008.01.15 autor: aleks | | Marcinie zostałeś już rozszyfrowany :). Wiem komu odpisuję, ale nie wiem czemu się kulkami nie częstujesz, zadziwiające. ;) * Mileno, ale ja napisałam jasno :). A za ilość przypraw w potrawie nie odpowiadam, natomiast kluczową ilość mąki, żeby kluski się kulały podałam, Jolik dodał swoją wersję i nic tylko pomyśleć i ugotować, we wrzątku, bo w zimnej wodzie się nie da. :) data: 2008.01.15 autor: Joanna - MamAsik | | Dobry wieczór! Ja z taką refleksją. Mięsa, które jemy pochodzą z chowu fermowego. Są tam faszerowane antybiotykami i hormonami i te związki chemiczne w mięsie są po uboju. My wzbogacamy mięso dodając warzywa i przyprawy. W efekcie, podczas jangizowania rozkłada się to wszystko na wiele związków chemicznych. Co dzieje się z hormonami i antybiotykami w trakcie gotowania? Czy rozkładają się one na inne związki? Czy może były prowadzone badania w tym zakresie?
W postach znajduję odniesienie tylko do hormonów i antybiotyków w kontekście stosowanych lekarstw. Czy ktoś się nad tym zastanawiał? Czy może Pani Ania - z właściwą sobie mądrością - rozwieje moje wątpliwości? data: 2008.01.15 autor: Urszula | | Joasiu MamAsik!No przepis smaku narobil, ale czy moglabys prosze ten przepis troche jasniej, bo ja sie troche pogubilam... Tak po kolei (jak malemu dziecku sie tlumaczy), co po kolei i w jakich proporcjach. I te kluchy potem na wrzatek?
Buzka data: 2008.01.15 autor: Milena | | MamAsik - podswiadomosc to nasza pierwotna pamiec, anioly - niebiosa, swiadomosc.. codziennosc.. wiec wydaje mi sie, ze serce to zarowno Anioly (Swiatla jak i Mroku-oba rodzaje dzialaja na nasze serce anioly mroku dodatkowo na umysl) jak i podswiadomosc.. wiekszosc rzeczy czujemy sercem (oczywiscie jesli mamy je otwarte)..i dlatego wlasnie potrzebna jest nam ta umiejetnosc blokowania go przed niechciana ingerencja - naszym naturalnym antywirusem ;), ktory jest w kazdym z nas, ale musimy go aktywowac tak jak aktywujemy jego komputerowy odpowiednik ;))
oczywiscie sa to jedynie moje osobiste przemyslenia oparte na wiedzy "z serca" (??) nie zas na podstawie roznych opracowan tak wiec moge sie mylic.. :) byc moze wiedza z Khonsu ;) kto wie.. hahaha.. jakos od malego towarzyszy mi przeslanie Ankh-f-n-Khonsu.. jak i mocny zwiazek z Egiptem..
PS: Nicram takze sie odmienia ;) to tak na marginesie ;) ew. mozna stosowac forme "od tylu" i wtedy nikt nie powinien miec problemow ;) data: 2008.01.15 autor: Nicram z Khonsu | | Mamo Kaspiana, wszystko to wszystko, więc ziemniaki też. A da się to zrobić gdy wrzucisz sól do zimnej wody, zagotujesz, potem reszta do wrzątku jak w przepisie. pozdrawiam data: 2008.01.14 autor: | | Hej Nicram, Serce to nie podświadomość, Serce to Niebiosa. A w markecie, w ten sposób bronisz raczej dostępu do Serca właśnie, a nie do umysłu i dlatego ci tak dobrze, że ci syf do niego nie wpada. :) data: 2008.01.14 autor: Joanna - MamAsik | | To ja jednak może nabiorę rosołu w usta i pójdę się wyspać bo pisałam rano do Kamili a wysłałam do Karolci...Kamilko a co Ty właściwie tam jeszcze robisz co? Pozdrowienia dla wszystkich:) data: 2008.01.14 autor: karolina | | Post bez podpisu to post gapy, Marzeny z Piastowa.
Pozdrawiam data: 2008.01.14 autor: Marzena z Piastowa | | A jak sie chce zeby sie kluski slaskie bardziej rozplywaly w ustach, to wystarczy 1/4 maki ziemniaczanej :). Ale mi Joasiu narobilas smaku na nie :))). Moze w weekend zrobie... data: 2008.01.14 autor: Jolik | | MagdalenoK,o zapaleniu pęcherza poszukaj w archiwum: wywar z korzenia pietruchy, kilerka, zupa cebulowa i rygor. Ja też miałam zapalenie, w 3 tyg ciąży, dostałam furagin i cosik tam jeszcze, nawet nie pamiętam, bo do apteki nie poszłam, skorzystałam za to z zaleceń archiwalnych. Po tygodniu wyniki były na piątkę, a ponad rok temu z tejże samej przypadłości wyciągnęłam mojego synka. Mój sympatyczny lekarz podpowiedział mi jeszcze jedną rzecz, o której kobiety w ciąży mogłyby pamięać przed pobraniem moczu do badania: porządnie się wyszorować (pewnie buziaki się uśmiechają:) ze względu na zwiększoną ilość wydzieliny w czasie ciąży, która może zafałszować wyniki i to na niekorzyść.
Magdaleno mamo Kspiana, ziemniaki gotujemy tak, jak stoi w przepisie, tylko masełko wrzucamy po ugotowaniu ale przed utłuczeniem. A ja i mój dzidziuś w brzuszku mamy się dobrze, jesteśmy tylko po kuracji miodem pokrzywowym i czekamy na wyniki, poza tym wszystkie inne badania na 5.Pozdrowienia dla Pani Ani i wszystkich Forumowiczów. data: 2008.01.14 autor: | | Panie Leszku, wydaje mi się, ze nie da sie nauczyc tego od kogos.. otwierania jak i zamykania serca musimy nauczyc sie sami.. obserwacja to najlepszy nauczyciel.. nauczmy sie patrzec swoim sercem na znaki jakie napotykamy, sluchajmy go, sam niedawno mialem test, ktory w pewnym sensie oblalem.. miast posluchac szeptow plynacych z serca (tych anielskich) posluchalem tych plynacych z glowy.. tzw. racjonalnych.. i to byl BLAD! zignorowalem znak i podnoszenie sie trwa juz kolejny dzien.. nowe doswiadczenie, stalem sie silniejszy.. tak samo jest z otwieraniem serca na ludzi, ono samo nam mowi czy chce sie otworzyc czy tez nie (w koncu niektorzy serce okreslaja jako podswiadomosc), musimy tylko wsluchac sie i uslyszec ten glos, ktory jest w kazdym z nas, uspiony i stlamszony przez rzeczywistosc.. ja np. obserwuje u siebie tzw. "wylaczanie sie umyslu" kiedy jestem np. w super markecie.. wydaje mi sie wtedy ze jestem tam tylko cialem zas dusza unosi sie gdzies daleko gdzie jest bezpieczna.. byc moze to jeden z darow jaki otrzymalem, ale dziala to na mnie oczyszczajaco, takie "nic nie myslenie" jest bardzo lecznicze.. praktycznie z kazdym dniem potrafie nad tym panowac i potrafie "wylaczyc" umysl na zawolanie,,, co pomaga zregenerowac sily.. tak samo jest z naszym sercem, a moze to wlasnie to tylko inaczej to odbieram? data: 2008.01.14 autor: Nicram z Khonsu ;) | | Hej, obiecałam śląską wesrję na pierożkowe ciasto Reni. Wzięła się ona od pewnej ślązaczki lepiącej furę małych, równych kuleczek z dziurką. Do przemielonych ziemniaków (z wody lub nawet do dość suchego puree) dodaję trochę mąki pszennej (tu w zależności od ilości, ja zwykle daję łyżkę, gdzieś na max kilo ziemniaków), kurkumę, a następnie mieszam, po czym wyjmuję 1/3 ciasta i to miejsce wypełniam mąką ziemniaczaną, wyjęta porcja wraca do michy lub na stolnicę, mieszam, dodaję jeszcze imbir lub/i gałkę i zawsze wychodzą lux kluski śląskie z dziurką, albo w dziurkę idzie mięsko i kulają się kulki - pyzulki. Potem raz dwa się to gotuje. Puste są świetne do gulaszu, z mięchem dobre są z beszamelowym sosem, a i puste i pełne są mniami z bułą tartą po naszemu. Wiadmomo, dodatki mogą być różne. Pozdrawiam data: 2008.01.14 autor: Joanna - MamAsik | | Kamilo, ten lekarz nie mial chyba na myśli zmiany Ciebie jako osoby, ale trybu życia i może podejścia do niego (życia) i do siebie samej. Lekarze medycyny chińskiej nie anlizują przeszłości, także tej dotyczącej chorego ciała a już na pewno nie duszy. Mówiła o tym Pani Ania na czwartkowym. Wiedzę maja ogromna, ale oceniają tu i teraz. A Ty wiesz co było i ZNASZ przyczyny najlepiej. Odetnięcie się od przyczyn jest początkiem zmian i sukcesu. Tych zmian, które dotyczą Twego życia i Ciebie w kontekście postrzegania, dokonywania wyborów, organizacji swej czaso-przestrzeni. A starch jest bez sensu! I nic nie daje, a paraliżuje myśli i ruchy. Przed tym co Cię czeka i tak nie uciekniesz, a więc po co się bać???!!! Co ma być i tak będzie. Przyjmij to z godnością i przede wszystkim ufnością, że i to na pewno dobrze się skończy. Bo jest Tobie absolutnie niezbędne by coś pojąć i zrobić. Dobra myśl wraca dobrem! Film Magnolia pamiętasz? Ogladałaś? To się nie skonczy dopóki nie zmądrzejesz, więc po prostu odpuść, zrezygnuj... I jeszcze jedno, jest Forum, jest Pani Ania i zapewne inne Ci życzliwe osoby, ale Ty musisz SAMA sobie z TYM poradzić! Tak to już jest. Serdecznie Cię pozdrawiam. *** Firanko, ładnie :) data: 2008.01.14 autor: Anita | | Kamilo, biorąc pod uwagę Twoją historię, którą znamy z forum, gołym okiem widać, że po uszy siedzisz w jakimś schemacie, który nie pozwala Ci normalnie żyć. O co chodzi? Dlaczego ciągle pakujesz się w identyczną kabałę? Życie nie daje zadań, których nie jesteśmy w stanie przerobić, więc widocznie jesteś gotowa do tego, by ten schemat dostrzec i go przepracować. Na czym polega Twój schemat? Odkąd Cię znamy to: jesteś przepracowana, bierzesz na siebie zadania, które stawiają Cię na krawędzi Twoich sił życiowych, jesteś gdzieś poza domem (oprócz krótkiego okresu, kiedy byłaś Kamilą z Wadowic), a ciało skowycze Ci tak, że skóra cierpnie, gdy się czyta Twoje posty. Sięgnij do swoich układów z rodzicami, do kompleksów z dzieciństwa, do tego, co uważałaś zawsze za swoją słabą stronę i poszukaj odpowiedzi na ten stan, w którym się znalazłaś. Nic się nie dzieje przypadkiem, nie dostajesz tej sytuacji za karę. Bóg nie jest okrutnikiem. Potraktuj ją jako szansę, żeby wyrwać się z więzów, które odgradzają Cię od harmonii, spokoju, poczucia, że życie toczy się we właściwym kierunku. Czy jeszcze pamiętasz, że gdzieś jest las, jezioro, cisza, że życie toczy się zgodnie z odwiecznym Porządkiem? W chwilach najgłębszego kryzysu taka myśl przywracała mi wiarę w to, że i moje życie może być pełne harmonii. Tego Ci życzę. Weź urlop od życia – chociaż na 10 minut – i zanurz się w inny świat, ten Twój najpiękniejszy. Może wtedy poczujesz powiew wiatru i to pozwoli złapać kierunek. Pozdrawiam data: 2008.09.18 autor: Jagoda | | Karolciu nic się nie dzieje teraz zaraz natychmiast ponieważ tak chcesz. Jeśli chcesz to możesz sobie chcieć i niewiele z tego wynika - trza sobie dać przyzwolenie na zmiany czyli zaakceptować to co się dzieje w Tobie, pracować dobrym żarełkiem i pozbywać się lęku. Myślę że na początku znajdź sobie zajęcie może sprzątanie, taniec, ogród albo co tam żeby się zająć działaniem a nie zakleszczaniem i lękiem. Pozdrawiam Cię imienniczko:) i całe forum też:) data: 2008.01.14 autor: karolina | | Miriam!wpisz "orkisz" w wyszukiwarkę (po prawej stronie u góry) - na temat orkiszu mówiono tu już wiele razy. data: 2008.01.13 autor: Dandelion | | Witam Wszystkich. Czytam forum i gotuję wg przepisów Pani Ani od jakiegoś czasu,ale piszę pierwszy raz. Czy ktoś wie w jakim smaku umieścić orkisz? Lekarka moich dzieci uważa, że przyczyną problemów zdrowotnych z nimi jest przede wszystkim gluten i zaproponowała chleb orkiszowy ze sklepu ze zdrową żywnością ( bardzo smaczny ) i mąkę orkiszową w zastępstwie pszennej ( z tym jest gorzej). Co o tym sądzicie? data: 2008.01.13 autor: Miriam | | " Musze stac sie kims innym , juz , teraz..."
Bzdura.Nikt nie ma prawa stawiac Ci takich wymagan , ani Ty sama sobie tez.Zaakceptuj i polub sie taka jaka jestes , a ci ktorzy Cie kochaja nie beda kochac Cie mniej.Innymi sie nie przejmuj. data: 2008.01.13 autor: Karolcia | | Marto R., sorki, że piszę dopiero teraz, ale komputer coś się buntował. Nie napiszę zbyt wiele, ale coś tam skrobnę. Julcia rośnie jak na drożdżach, a właściwie na naszych prochach;)))ma 8 ząbków i już prawie 10 kg i śliczną śniadą cerę, którą bezczelnie atakują krostki na szyjce. Dzięki Bogu w stopniu ZNACZNIE MNIEJSZYM niż pół roku temu. Był moment, że szyjkę miała czyściutką. Jakaż wielka była moja radość! Aż do chwili, gdy znowu coś sknociłam. Z jedzeniem pilnuję się ostro, śniadaniówki i obiadki myślę, że gotuję Julci smaczne, bo wciąga, zostają więc moje emocje nad którymi cały czas pracuję. Widocznia za słabo! Myślę, że kąpiele też są ok więc chyba jej nie wychładzam. Ale krostki powracają. Więc tak jak widzisz ciągle coś się jej czepia, czyli coś robię nie tak, choć bardzo się staram. Ale Aniołki są zawsze z nami i Pani Ania oczywiście też, bo bez Niej nie uciągnęłabym tego wozu. No i tak się kulamy, gotujemy i smacznie zajadamy. Kończę, co za dużo to nie zdrowo!Pozdrawiam Ciebie niedzielnie wieczorowo. data: 2008.09.18 autor: Magda P-K. | | Witam,
Na forum piszę po raz pierwszy, mimo że od dłuższego czasu z uwagą śledzę informacjie dotyczące pp. Zgłaszam się z następującym pytaniem. Jakie potrawy przrządzać potrawy, by mojemu mężowi nie dochodziło do sensacji żołądkowych objawiających się ściskaniem mięśni w górnej części jamy brzusznej? Zazwyczaj sytuacja kończy się tym, że mąż łyka środek antydepresyjny o działaniu rozlużnijącym mieśnie gładkie. Ok 20 min po zażyciu leku objawy spięcia zołądka, pozostałej części jamy brzusznej oraz nudności mijają. Aha, mąż twierdzi, że te dolegliwości są w jego przypadku o charakterze psychosomatycznym i w dużej mierze też odziedziczone po ojcu. Dodatkowo dodam, że moj mąż wcześniej w dużych ilościach zdadał makarony, słodycze, "dania" z mc Donalda, żółty ser. Z napojów preferował mleko (zimne i jogurt z muesli przed wyjściem). Od pewnego czasu skłania się ku pp, ponieważ zaczął widzieć efekty u mnie. W moim przypadku ograniczenie ilości surowizny praktycznie do zera, rezygnacja z picia jogurtów itp. doprowadziła do poprawy krążenia i cieplejszych dłoni. Bardzo proszę o poradę. Pokażę odpowiedz na ten wpis mężowi, ponieważ tylko tak mogę mu pomoc. Reszta, czyli począwszy od poszerzenie stanu wiedzy na temat energetyki organizmu, po dalsze zmiany będzie zależeć od niego. Jest szansa, że dotrze, ponieważ mąż generalnie jest w stanie po jakimś czasie się przekonać, przełamać itp. Czekam na Wasze porady i uwagi. Pozdrawiam cieplutko. data: 2008.01.13 autor: Ewa | | Karolciu, jeśli znajdziesz emaliowany szybkowar z ciemnym wnętrzem, to kup. :) Ale po co, skoro szybko nie warzymy - tylko walimy w gary energią ognia? data: 2008.01.13 autor: Joanna - MamAsik | | Witam wszystkich na forum. Cicho siedze i sie nie odzywam, bo sie ostatnimi czasy potrownie zakrecilam. Wystraszylam sie tez- poszlam do lekarza (Tradycyjna Medycyna Chinska) i powiedzial, ze jak sie nie zmienie (patrz: nie odkrece), to sie szybko skoncze. Cialo ledwie zipie. I siedze i mysle. Bo wszystko niby wiem, ale pojecia nie mam jak odpuscic. Duzo strachu. Sytuacja pod sciana i nie ma odwrotu. Ale jak? Musze stac sie kims innym, juz, teraz, szybko, a z drugiej strony mam w sobie wszystko zaakceptowac. I juz zupelnie nie wiem o co chodzi. Okropny metlik w glowie. A serce tak samo kwili. Czytam forum i troche sie uspakajam. Dzieki za madrosc dziewuchy (i nieliczni mezczyzni). data: 2008.01.13 autor: Kamila z Paryza | | Dziewczyny mam pytanie techniczne.Nie daje mi to spokoju od jakiegos czasu a glupio pytac .Jak konczyc ziemniaki na ostro czy slodko? Niby wszystko na ostro ale czy ziemniaki tez? data: 2008.01.13 autor: Magda mama Kaspiana. | | Jagodo, dziękuję za miłe słowa. Egzamin zdałam! Były łatwe "pytania":) Po prostu rodzina zajęta swoimi talerzami nie zwróciła zbytniej uwagi na moje termosy itp. Powiem tylko, że ludzie tracą zainteresowanie tematem, jeśli powie im się, że to lekarz zabronił tego czy owego. A jeśli chodzi o komentowanie matkowania (typu: "przegrzejesz dziecko", "może ponosisz inaczej"), to maluszek sam pokazał wszystkim, kto jest dla niego najważniejszy, najmądrzejszy i jedynie opatulony, wtulony w mamę czuł się dobrze. To wszystkim odebrało argumenty:) Mówiąc krótko było super. A po powrocie ostrożeń i co złe to już spłynęło do ścieków. Pozdrowienia:) data: 2008.01.13 autor: Marta R. | | Dziękuje Joasiu :-) data: 2008.01.13 autor: Gabi | | Pani Aniu , mam zamiar kupic sobie szybkowar , czy jest on godny polecenia? data: 2008.01.12 autor: Karolcia | | Grażynko dziękuję za pozdrowienia, które przekazałaś przez moją mamę, ściskam Cię mocno. Całuski od małej Julki. data: 2008.01.12 autor: Magda P-K | | Gabi, bo to ma być "Świetlista siła Aniołów". * Marto, z tą imbirówką to jak utrafisz, może tak z 20 minut po karmieniu, co? * Iwono, pojęcie to czasem samo przychodzi, czasem pani Ania na tacy poda, szczególnie na kursach, a i na czwartkowych coś skapnie i tu na forum, a czasem popłynie przez telefon. Nic tylko mieć włączone radary. * Panie Leszku, najciekawsze techniczne wskazówki i narzędzia do pracy pani Ania daje na swoich kursach. :) data: 2008.01.11 autor: Joanna - MamAsik | | Magdo z Aachen dzieki.Widzisz ja tu marchewke biore pod uwage i nawet tak po cichu kurkume a tu ostrozen winowajca.W zyciu bym na to nie wpadla.Wanne mam biala bo od razu myje mleczkami cifa a pewno tez ona jest z tych wanien z ktorych latwo schodza przebarwienia .Jeszcze raz dziekuje.Lece w archiwum sie doksztalcac. data: 2008.01.11 autor: Magda mama Kaspiana. | | Mój Tym jest Tymoteuszem czyli Błogosławiony przez Boga (ładnie nie:)) ale lubie mówić na niego Tym. Mnie przewałka na słodkie zdarzyła sie też (nieśmiertelny zestaw: wołowina, ziemniaki i marchew) ale polazłam do biedrony i zjadłam cztery łyżki jogurtu jak sie zorientowałam; myślę że można sie tak ratować albo skapnąć do sosów soku pomidorowego. data: 2008.01.11 autor: Firanka | | Mojej mamie ktoś na drogi moczowe polecał pokrzywę ale wywar do picia tyle że to też zielone zielsko więc trzeba uważać. data: 2008.01.11 autor: Firanka | | P.Aniu, dziękuję za wyjaśnienia i wskazówki co może być nie tak (metaliczny posmak), już biorę się do przemyślania tych "nadmiarów smakowych" o których Pani wspomniała. Wstępnie mi wyszło że to chyba jednak wina nadmiaru ostrego, bo np. indyk + ziemniaki z czosnkiem + ulubiony sos beszamelo-chrzanowy + jarzyna z pora (z kasztanami wprawdzie) to chyba za dużo metalu. Bardzo dziękuję. data: 2008.01.11 autor: Luśka | | Zgadzam się P. Aniu z Pani ostrzeżeniem, ale my wszyscy Panią traktujemy jak Drogowskaz, który wskazuje którędy mamy iść? Wszystko nam Pani powiedziała jakie mogą być zasieki na drogach, ale jak ktoś nie wierzy..... niech się przekona. No właśnie tak było, na własnej skórze przetestowałam i tyle... Wnioski zostały wyciągnięte, do zdrowia po mału wracam i jest ok. Pozdrawiam. data: 2008.01.11 autor: Helena z Bierzglinka | | Bardzo dziekuje Rene za sprostowanie, pomyslalam jednak, ze skoro mam ograniczyc wapn to lepiej bedzie jesli zrezygnuje z zup na miesie, no coz po raz kolejny bum...
Magdo z Aachen, Tobie rowniez dziekuje za cenne wskazowki. Nasiadowki z racji mojego stanu odpadaja, ale o korzeniu pietruszki tez juz gdzies slyszalam. Mam nadzieje, ze to to, ze gotuje sie pietruszke pod przykryciem 20 min a potem pol szklanki wywaru kilka razy dziennie?
Ja niestety po raz pierwszy w zyciu mam cos takiego i dlatego nie orientuje sie dobrze w tym temacie, jednak zdaje sobie sprawe z tego, ze jest to powazny stan, bo mam medyczne wyksztalcenie. Ale w tej kwestii nie orientuje sie piecioprzemianowo. Dzwonilam do p. Ani do centrum (niestety bez pozwolenia) ale jest dzis niedostepna. Sprobuje jutro. Mam nadzieje, ze jutro sie uda. Jeszcze raz dziewczyny dziekuje i pozdrawiam! data: 2008.01.11 autor: Magdalena K. | | Pani Aniu,dziękuję za prysznic po kartoflance. Tak się złożyło,że chciałam nią zmienić temat na forum po postach Agi a przy okazji zostałam wyprostowana przez Panią; zatem coś knociłam i Anioły przyniosły na forum okultyzm i dzięki niemu moją kartoflankę... Wspaniale,że oprócz książek stworzyła Pani forum które jest tak przydatne błądzącym. Myślałam,że jestem już TAAAAKA MĄDRA a tu "sio" z powrotem do książek !!! Serdecznie pozdrawiam. data: 2008.01.11 autor: Barbara | | Ja po prostu mam czesto problem z odroznieniem tego co ja powinnam przerobic, od tego co pozostaje tylko zaakceptowac :). Nie zawsze to takie oczywiste jak ciasteczka :))). data: 2008.01.11 autor: Jolik | | Magdaleno, małe sprostowanie do twoich zup, p.Ania mówiła wczoraj o tym na spotkaniu. Zupy muszą być ZAWSZE gotowane na mięsie. Pozdrawiam data: 2008.01.11 autor: Rene | | Oj, chyba dostane ochrzan za to wtracanie sie dzisiaj...
Obiecuje, ze to ostatni raz, przynajmniej na dzisiaj:)
Magdaleno K. z zapaleniem pecherza u mojej corki walczylam 2 lat. Antybiotyk, antybiotyk podtrzymujacy, dwa miesiace spokoju i od nowa. Zurawina nie pomagala, wiec jej nie polecam. na razie od przejscia na pp mamy spokuj. W chwilach gdy cos zlego zaczyna sie dziec od razu wlaczam stan awaryjny czyli scisla dieta, imbirowka (ale to juz wiesz), wywar z pietruszki (korzenia oczywiscie) i nasiadowki w ostrozeniu. Ja osobiscie nawet urosept bym odstawila, bo jezeli jest powarznie to nie pomoze, a jezeli nie, to jest i tak bez znaczenia, ale to moje doswiadczenia. No i duzo wypoczynku i minimalna ilosc stresu (tak przynajmniej p. Ania mi radzila). Na Twoim miejscu bym nie zwlekajac zadzwonila do p. Ani, bo to jednak ciaza, a ja nie jestem pewna wplywu zakazenia drog moczowych na dziecko.
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.11 autor: Magda z Aachen | | Marto Droga dziekuje za wskazowki z tym wapniem. Poki co popijam imbirowke, pelna dyscyplina a zupy jarzynowe gotowane bez miesa. Wlaczylam tez urosept, duzo pije naszej herbatki.Zastanawiam sie jeszcze nad jedna rzecza a mianowicie tabletkami zurawinowymi. Ale to jest kwasne, wiec nie bardzo wiem czy dobre, choc zurawina uznawana jest za cudo dla ukladu moczowego. A napewno lepsze to niz antybiotyk. Czy ktoras z Was sie moze lepiej wtym temacie orientuje??? pozdrawiam data: 2008.09.18 autor: Magdalena K. | | Witajcie, właśnie poszukuje po internecie książki "świetlistej drogi Aniołów" z kartami, znalazłam ale "świetlistą siłę Aniołów" czy to, to aby samo? pozdrawiam wszystkich paaa. data: 2008.01.11 autor: Gabi | | Magdo, Kaspiana kapiesz w ostrozeniu, prawda? Bo jesli tak to nic dziwnego, ze jest zolty, ja tez jestem, a moja wanne to trudno domyc...
A - do herbatki z anyzem juz sie przyzwyczailysmy, tymianku dostypuje wiecej, nad zwiekszeniem ilosci imbiru jeszcze musze popracowac, ale cynamonu nie dodaje, zostal na razie przez moje dziewczyny odrzucony.
No dobra uciekam:) data: 2008.01.11 autor: Magda z Aachen | | Jolik ja nie napisalam, ze zmiana naszego zachowania zawsze wywoluje zmiane w drugiej osobie, a tylko, ze czasami sie zdaza:)A ze kazdy ma swoje wlasne problemy do rozwiazania, to inna sprawa. Ale ja staram sie postepowac za rada p. Ani: nie wtacac sie i akceptowac, to mi czasami wychodzi i wtedy to mi jest lepiej:)
Pozdrawienia data: 2008.01.11 autor: Magda z Aachen | | Marto, najważniejsze w tym zakręceniu wydaje mi się nie ono samo, bo sobie z nim poradzisz, ale fakt, że odnalazłaś w sobie tego obserwatora, który patrzy z dystansu. Widzenie siebie z pewnej odległości powoduje, że nie wystrzelimy w kosmos. Poza tym, myślę, że dobrze jest pozwolić na to, by przechodziły przez nas nawet te negatywne uczucia, bo zaprzeczanie im, niewpuszczanie, powoduje wewnętrzną nieszczerość. Gdy im się spokojnie przyjrzymy i pozwolimy przepłynąć przez nasze serce, tracą moc i odchodzą. Pamiętasz De Mello? Jesteśmy niebem, a pod nami czasem płyną obłoki... Ćwiczyłam to nie dalej niż wczoraj wieczorem i dzisiaj jest zdecydowanie lepiej. Akceptacja siebie, nawet z tym, co wydaje się nie do końca takie fajne i takie PP... Pozdrawiam Cię serdecznie. Firanko, uściski dla Ciebie i Twojej Księżniczki:)) data: 2008.01.11 autor: Jagoda | | Firanko, masz rację - odpuśćmy, odpuśćmy i jeszcze raz odpuśćmy:) Może jest jakiś kurs puszczania luzem?;) A, prawda, przecież ciągle w nim uczestniczymy! I to za darmo:) Ja mam jutro egzamin, bo jest zjazd rodzinny i obiad w restauracji. Idę ze swoim jedzeniem, ale niestety już jestem nakręcona na walkę o prawo do tego, żeby zjeść zupę ze słoika i żeby nikt mi nie zaglądał do środka i małego nie oglądał, nie komentował i nie porównywał z innymi dziećmi i innymi karmiącymi w rodzinie. Mam dzisiejszy dzień, żeby się do tego egzaminu przygotować:) Zaczęłam od nastawienia ostrożenia i gara zupy na jagnięcinie. I wiesz, Firanko, chyba rzeczywiście skoro jemy tyle zup, to już można czasem odpuścić jarzynę w drugim. Kluchy na parze chodzą za mną do tego stopnia, że nabyłam drożdże, ale raczej sobie daruję, bo cała nasza trójka ma aktualnie słabiuchne wątroby (moja jeszcze nie doszła do swojej formy od porodu), to nie będę Miśkowi dowalała. A jak się zdrabnia imię Twojego syna - Tymianek?:)Już chciałam napisać coś fajnego o swoim Jangu, ale gryzę się w język (w palce), bo jak ja się czymś chwalę to mi to potem się odbija odwrotnie proporcjonalnie. A poza tym p. Anna mawia, żeby nie chwalić dziecka i męża przed zachodem słońca. A moja koleżanka innymi słowami to puentuje: mężem i dzieckiem się nie popiszesz:) A jeszcze raz zapytam, bo nikt mi nie odpowiedział: jak to jest z tą imbirówką dla dzieci - przed, po czy między karmieniami? Pozdrowienia data: 2008.01.11 autor: Marta R. | | Pani Aniu! Jestem pod dużym wrażeniem tego co Pani wczoraj powiedziała na spotkaniu klubowym ochronie swojego serca ale tego mentalnego. Mam w zwiazku z tym pytanie gdzie mogę znaleźć wskazówki techniczne jak to robić ? Jeszcze raz dziękuję za wiedzę którą Pani nam przekazuje. Pozdrowienia.Leszek. data: 2008.01.11 autor: Leszek | | Jolik, mnie mój Jang tez tak potrafi mnie wkurzyć...Dziś znów rzucił ciastka do koszyka w sklepie, ba, pochłonął je po kolacji...nie powiedziałam nic, a jutro mu bez słowa zrobię imbirówkę, bo będzie smarkał. Generalnie PP uwielbia, ale jest słodką dziurką...on robi więc swoje, ja swoje...zobaczymy, kto odpuści (w tajemnicy powiem, że szala już na moją stronę się przechyla)... data: 2008.01.11 autor: Kamiczek | | Dziś byłam w Tesco (zdarza mi się) i ujrzałam na półce sól niejodowaną kłodawską, taką do przetworów (których nie robimy)...Pozdrawiam! data: 2008.01.11 autor: Kamiczek | | Wiecie ci kochani,tak czytam te wasze posty....Myslałam że jak przeczytałam dwie książki Pani Ani po 3 razy i gotuję od 2 lat według PP to już jestem taaaaka mądra.A ja czytam wasze wypowiedzi i zaczynam się czuc jakbym miała przerwę w życiorysie! Skąd wy wiecie to wszystko to ja nie mam pojęcia! data: 2008.01.10 autor: Iwona | | No po prostu musze to napisac... Wycofuje sie ze stwierdzenia, ze roznie u mnie z gotowaniem po ciesielsku. Ja gotuje po ciesielsku tylko mi sie wpadki i eksperymenty zdarzaja :))). Od razu lepiej brzmi :))). data: 2008.01.10 autor: Jolik | | Marto R mnie z warzywek ratuje brokuł w małych ilościach poza tym jak nie mam co jeść to zawsze śniadaniówka. A w ogóle to jak zupę mam to sie nie przejmuje warzywami do drugiego dania. Zdarza mi sie wieprzowe zjeść i też nie kruszę kopii. Jadłam na święta pierogi z gryczano- serowym nadziedniem. Ostatnio miałam drożdże to zrobłam kluchy na parze do wołowego gulaszu. A na emocje najlepszy ostrożeń . Mi po porodzie puściło ale chyba 7 dni siadałam w niego no oczywiście nie tak zaraz ale 2 tygodnie po - zreszta szybciej wszystko sie wygoiło po ostrożeniu - i siadałam i siadalam i zastanawiałam sie czy pupę już mam zieloną czy nie:) To pani Ania podpowiedziała. Niestety my niewiasty mamy wyśrubowane wymagania co do siebie i najbliższych, i stąd chyba niektóre nieszczęścia. Też chciałabym umieć odpuścić. Ale łatwiej powiedzieć niż zrobic. I łatwiej innym wytykać niż walczyc samemu. Jang dzis zabrał Tyma do lekarza i co miałam jak Rejtan wrzeszczeć ??? że "po moim trupie" to by była komedia a nie dramat. Marto moja Tośka też ulewa raz mniej raz więcej. Wiem że obu dzieciakom najlepiej służy spokojna mama i coraz częściej zaczynam myśleć że walcząc (np z Jangiem)przegrywam samym rozpoczęciem walki w domu o cokolwiek bo wtedy tylko jest gorycz a nie ma wygranych bo kto zwyciężył żona, mąż, syn, córka??? Siłowo rozwiązując problemy zawsze jesteśmy na swój sposób przegrani wszyscy. Dla mnie walką jest też to udowadnianie wszystkim że jestem lepsza, bo to walka z tym co mam żeby doskoczyć do tego jak "powinnam" mieć. data: 2008.01.10 autor: FIRANKA | | Marto R. bardzo dziękuję za tak obszerną odpowiedź. Już wiem skąd u mnie te skurcze macicy, przez które niestety muszę brać fenoterol żeby maluch wytrzymał chociaż do 38 tygodnia, czyli jeszcze trzy. Co prawda rosołu nie jem często, bo w zeszłym roku już się nauczyłam, że się nie powinno, kostki w zupie też malutkie, ale za to dość dużo mięsa w związku z upośledzoną tolerancją glukozy - nie mogę jeść zbyt dużo węglowodanów na raz więc uzupełniam białkiem. Mam nadzieję że moja trzustka szybko dojdzie do siebie po porodzie i wreszcie będę sie mogła najadać do syta bez ciągłego kalkulowania. Chociaż jest też dobra strona tej sytuacji: super dyscyplina w jedzeniu. No i jeszcze musiałam zaakceptować tę sytuację, a niestety nie było mi łatwo. Bardzo mi pomogły posty Rene za co ukłony w jej stronę. Mam nadzieję, że dzięki temu gdy coś się bedzie działo z małym bedzie mi łatwiej wyluzować. Jeszcze raz dziekuję i pozdrawiam serdecznie:) data: 2008.01.10 autor: Asia z D.G. | | Pani Aniu dziękuję bardzo za odpowiedź.Pozdrawiam-Ala data: 2008.01.10 autor: | | Dzieki Joasiu i Magdo :). Odpuszczanie mojemu Jangowi, to moja specjalnosc :). Tylko, ze wlasnie niedawno sie Magdo przekonalam, ze CZESTO zmiana mojego nastawienia i zachowania, a czasem nawet odpuszczenie NIC nie daje. Nie zamierzam analizowac jakie 'objawienie' powinno splynac na niego, ale latwiej mi bedzie zaakceptowac niektore rzeczy ze swiadomoscia, ze w wyzej wymienionym przypadku, to juz jest TYLKO i WYLACZNIE Jego problem :). data: 2008.01.10 autor: Jolik | | Pani Aniu mam pytanie.Od czego dziecko moze byc zolte?Kaspian ma zolta skore.Na poczatku myslalam ze to od marchewki bo jadl jej swojego czasu duzo ale nie od 3 miesiecy dostaje marchewki tylko tyle co do zupy czyli 1-1,5 marchewki sredniej wielkosci.Moze to byc cos z watroba bo on ma w dalszym ciagu troche ciemieniuchy na glowie.Ze snem juz jest lepiej przesypia cale noce tylko jeszcze sie rzuca czyli spi niespokojnie.Skora juz duzo lepiej.Dziekuje serdecznie za pomoc ktorej pani mi juz nie raz udzielila a nie zdazylam podziekowac. data: 2008.01.10 autor: Magda mama Kaspiana. | | Miało być pokrótce, hi hi:) data: 2008.01.10 autor: Marta R. | | Asiu z D.G. napiszę pokrótce o co mi chodziło. To co mnie zżera to przede wszystkim stres (nie wiem skąd, bo moje życie stresujące nie jest), jestem wielkim nerwusem, gryzę paznokcie z byle jakiego powodu, a głównie bez powodu. W ciąży byłam w dyscyplinie żywieniowej, może z 5 razy skusiłam się na słodycze, inne wpadki to raczej błędy w komponowaniu niż grzeszki, choć i te bywały, ale szczerze powiem, że naprawdę rzadko. Ale za to przewaliłam z wapniem, co wywołało skurcze (to tez informacja dla Magdaleny K.)czyli zupy na zbyt dużych kawałkach mięsa, zbyt często rosół i zbyt intensywny (gicz cielęca), fasolówka na tejże giczy itp. Aha, Magdo, z tego co pamiętam kakao też ma ogromne ilości wapnia oprócz magnezu i w tej sytuacji nie posłuży Ci. A co do błędów i wypaczeń jako matki karmiącej to tak jak w poście Magdy P-K, na który sie powoływałam, przewaliłam ze smakiem słodkim. Tłumaczyłam sobie, że ziemniaki najłagodniejsze z węglowodanów, że trzeba wołowinę, no i bałam się jarzyn kapustnych, więc ciągle leciała marchewka i dyniowe. No i masło, chleb, miód, czasem kulka owsiana - niedużo, ale do kupy zebrane dały zastój, z którym do dziś się borykamy, choć minęły już prawie 2 miesiące. Co prawda zawsze porządnie sypałam przypraw, zakwaszałam cytryną i mięso mieszałam z indykiem i jagnięciną, ale i tak zaśluzowałam siebie i dziecko. Aha i tydzień po porodzie jechałam na antybiotyku, co też na pewno wpłynęło. Ale to, co mnie zgubiło najbardziej to moje podejście i moje postanowienia: jak ja to całemu światu pokażę, że potrafię gotować, udowodnię rodzinie, że mój syn jako jedyny w mieście nie zazna ulewania, krostek itp. Oceniałam inne matki, co jedzą i jak. Myślałam, że to analiza%2 data: 2008.09.18 autor: Marta R. | | Jolik, tak jak pisala Joanna, wszyscy mamy takich partnerow, takie dzieci, takich rodzicow i szefow, jacy sa nam w potrzebni do dalszego rozoju. Tylko, ze w druga strone nie warto sie zastanawiac. Tzn. np. ja wiem, ze mojemu mezowi potrzebna by byla zmiana zachowania X, ale tak naprawde nic mi do tego, to jego zycie, ja moge zmieniac siebie i ewentualnie starac sie wychowac dzieci. Kropka. Dla pocieszenia dodam, ze czasami wystarczy zmiana naszych zachowan, aby druga osoba automatycznie sie dostosowala:)
Pozdrawiam data: 2008.01.10 autor: Magda z Aachen | | Pani Aniu,od jakiegos czasu mam zupelnie bezbarwny mocz.Czesto zdarzal mi sie w ciagu dnia ale po nocy byl slomkowy a teraz ten nocny tez jak zrodlana woda.Czy to cos z nerkami? data: 2008.01.10 autor: ania | | Jolik oni mają też takie czarownice jakich potrzebują. Ale tylko ten kto więcej widzi, kto ma szerszą świadomość umie nad sobą i swoją rzeczywistością zapanować. Jangi to takie ludki, co to sobie żyją, jakby nigdy nic i nagle im jakieś objawienie spływa, a my musimy powoli, jak mróweczki pracować, dyscyplinować się, trzymać emocje na wodzy i świadomie nimi zarządzać. Nie dawaj się ponosić. Ty tu rządzisz, rządź sobą jak należy; Jangowi odpuść. data: 2008.01.10 autor: Joanna - MamAsik | | Mam pytanko do bardziej doswiadczonych dziewczyn. To, ze nie bez przyczyny mam takiego pana jakiego mam, to wiem i rozumiem. Wielu rzeczy sie od niego nauczylam. A jednoczesnie jest to JEDYNA osoba, ktora potrafi mnie doprowadzic do takiego wybuchu, ze Wezuwiusz wysiada. Czesto wogole nie moge dojsc czym byl moj wybuch spowodowany. I tak sie zastanawiam czy to nie dziala tez w druga strone. W koncu on tez tworzy swoja rzeczywistosc, a ze ma zupenie inne priorytety i krancowo inne podejscie do ludzi i zycia niz ja, to kiedy sie te dwie rzeczywistosci naloza zaczyna iskrzyc. A teraz pytanie: czy Jangowie tez nie bez przyczyny maja takie wlasnie zony, a nie inne? :) data: 2008.01.10 autor: Jolik | | Ja również skusiłam się na roladę mięsno-warzywną. Zaeksperymentowałam i zrobiłam dwie rolady, jedną jak opisała Aguśka, a drugą zamiast na papierze, zwijałam na waflu tortowym. Rozłożyłam mięso i warzywa na waflu, poczekałam aż zmięknie, i zwinęłam w rulon. Smakowo wafel raczej za bardzo nie wpłynął na potrawę, natomiast wygląda całkiem estetycznie i wygodnie się to łapie. Zastanawiam się jeszcze, czy ewentualnie, w wersji ekskluzywnej, nie dołożyć waflowi panierki? A, że rolada wyszła bardzo smakowita, to już chyba nie muszę wspominać :) data: 2008.01.10 autor: Kostka | | Witam Pani Aniu, dawno Pani glowy nie zawracalam ale to dlatego, ze moje watpliwosci albo rozwiewalo archiwum albo biezace wypowiedzi, jak sie lepiej zorganizowalam. Niestety teraz nigdzie nie moge znalezc odpowiedzi na moj obecny problem. Na pp jestem juz 3,5 roku i faktem jest , ze czasami pozwalalam sobie na jakies wyskoki ale generalnie bez jakichs wiekszych sensacji. Corcia moja (4 lata) nie bierze juz rok wziewow, nawet o nich zapomnialam. W razie jakichkolwiek zawirowan rosol, wegiel, tabletka emska czy syrop prawoslazowy wystarczaja a do gardelka odkazanie ziolami szwedzkimi i to tyle. Jednak ostatnio chcialam sobie udowodnic, ze te owocki wcale nie takie straszne. Tylko szkoda, ze to akurat teraz kiedy jestem w 16 tyg ciazy. Od 4 nocy nie spalam, bo mialam potworne skurcze w dole brzucha i bardzo balam sie o dzidzie. Nawet juz nospe w akcie desperacji zazylam a kakao szlo na okraglo. Jednak wczoraj bol byl nie do zniesienia i wyladowalam w szpitalu. Niestety infekcja drog moczowych z leukocytami, bialkiem , krwinkami czerwonymi i cialami ketonowymi!Skad te otatnie to nie mam pojecia. NIGDY wczesniej nie mialam podobnego problemu i jestem zielona jak groszek. Oczywiscie dostalam antybiotyk ale jeszcze go nie wzielam. Pani Aniu nie byloby takiego problemu, gdyby nie to , ze jestem w ciazy. Szkoda tylko, ze wczesniej nie pomyslalam ale coz, bywa...
Pozdrawiam data: 2008.01.10 autor: Magdalena K. | | Od jakiegos czasu uzywam vegety light - bez glutaminianu sodu, bez glutenu. Pisze gdyby ktos nie wiedzial ze jest takie cos. Podaje składniki: Składniki: sól kuchenna, suszone warzywa 30% (marchew, pasternak, cebula, ziemniaki, seler, por, papryka, natka pietruszki), fruktoza, przyprawy, substancje wzmacniajace smak i zapach (inozynian disodowy, guanylan diodowy), barwnik (ryboflawina). P. Aniu - co Pani o tym sądzi, czy to lepszy wybór od zwykłej vegety? data: 2008.01.10 autor: Ewa S. | | Wiem, wiem pani Aniu, że każde dziecko inne. Mam ci ja te swoje dwie, a każda jakby od innych rodziców, choć fizycznie podobne. :) No i AZSowe obydwie. hi hi data: 2008.01.10 autor: Joanna - MamAsik | | Pani Aniu Śpiąca Królewna przestała spać jak ja zaczęłam leżeć koło niej czyli zalecany przez lekarzy szpital i bilirubina to był "kit". Ostrożeń też pomógł ale poraz pierwszy przestałam z mężem rozmawiać o ciesielstwie bo czas przedporodowy i poporodowy spowodował taki wybuch mojego ego że do tej pory mi się odbija. Mąż nie zgadza się z niektórymi twierdzeniami w naszej filozofii (mleko i owoce)nie pomaga że mówię mu że ma żonę wariatkę a od pp to sie ma odczepić. Joasia mi słusznie kiedyś napisała że nie bez przyczyny mam takiego Janga. Zapisałam sie na konsultację - Małgosia mnie nie poznała bo musiałabym mówić zem Firanka (bo jak sie kulturalnie przedstawiam to mnie nie poznała). Co dziwne mąż mnie przywiezie do Poznania i co z tym zrobić? Tylko pokochać. Pozdrawiam i do zobaczenia data: 2008.01.10 autor: Firanka | | Witam!
Dziękuję bardzo za odpowiedzi zarówno Pani Ani, jak i innym,którzy zechcieli mi pomóc.
Jeśli chodzi o makaron owsiany to jest całkiem smaczny.
Pozdrawiam wszystkich! data: 2008.01.10 autor: Dana B. | | Moja dziesięcioletnia córka złamała nogę. Podpowiedzcie proszę czym ją karmić by wspierać zrastanie kości. Na pewno zupy gotowane na kościach ale co jeszcze przyspieszy powrót do całkowitej sprawności? Pozdrawiam :) data: 2008.01.10 autor: joczka | | Mirko, aleś sypnęła pytaniami. Na wszystkie pytania są odpowiedzi na forum, ale nieźle rozstrzelone. Stąd zwykle pada prośba o poszukiwania :) Ale... Zapodam ci mój punkt widzenia. Czemu chcesz łączyć zupę z owsianką? Zupa dla trzylatka to zupa, a owsianka to owsianka, a jeszcze miód na koniec? Hmmm, brejowato brzmi, choć pewnie smakować może. Nie kończ miodem, bo kończymy na ostrym i generalnie nie przesładzamy. Pamiętaj, że trzylatek to esteta, lepiej w tę zupę wkroić ziemniaczka żeby coś ładnie pływało i było do gryzienia niż łączyć z owsianką. Trzylatek zajada owsianę rano, a wieczorem przestawia się na zupę jarzynową. (Przestawia, bo u nas przestawianie jest oporne i moja trzylatka, raz prosi o zupę raz o kaszę i tak jeszcze się bujamy). Ziemniaki z wody można równoważyć dookoła i czasem podać samodzielnie, wersja nie do końca zrównoważona jest zalecana przez panią Anię przy cięższych wychłodzeniach i osłabieniach. Miksowane jarzyny z rosołu nadają się do ziemniaków dla 3latka, albo do kaszki kukurydzianej, a czy dokończone smakowo po zmiksowaniu? Posmakuj, będziesz wiedziała. * Kasiut, może i po indyku coś się wydarzyć, ale pamiętaj, że częściej wydarzy się po słodkim. data: 2008.01.10 autor: Joanna - MamAsik | | Aguśko kochana, upiekłam Twoją roladę, miałam wprawdzie tylko w domy mielone z indyka, robiłam ją dwa dni, ale powiem z radością.... warto było......pychota i do tego dobra na różne sposoby. Ponieważ z kilograma byłaby duża, to z reszty mięsa zrobiłam klopsiki i też zaaaarazy się rozchodzą jak ciepłe bułki. Poprawiłam sobie tym humor nadszarpnięty i o to chooooodzi. Pozdrawiam. data: 2008.01.10 autor: Helena z Bierzglinka | | Witajcie, Kochani! Magdo P-K, dzięki za życzenia. Potrawy, które robili w TVN, jednak by nam chyba nie smakowały. Anito, można stosować akupresurę u dzieci, ja również to robiłam, ale w przypadku Twojego syna i jego samowoli – nie radziłabym. Inaczej, gdy pomagamy przy bólu czy przy grypach. A czoło to obraz stresu, czyli środkowy ogrzewacz (żołądek, woreczek żółciowy). Gabi, dzięki za życzenia. Pani Barbaro, myślę, że dziewczyny odpowiedziały Pani mądrze. W naszej filozofii, by schudnąć, trzeba dostarczyć energię jang, czyli ogień, aby uaktywnić funkcję narządów i przemianę materii. Oczywiście regularne trzy posiłki i zero słodyczy, pogryzaczy, łakoci. A jeżeli pilnie chce Pani schudnąć, powinna Pani pójść na siłownię. Marto R., pozdrawiam serdecznie i cieszę się z Twojego mądrego macierzyństwa. Mamo Kaspiana, wiem, że Pani próbuje, ale przemienianie siebie w całym kieracie domowych zmagań nie jest sprawą prostą, nie jest tak hop-siup, ale najważniejsze, że już Pani zaczęła. Imbirówkę może Pani dziecku podawać kilka razy dziennie, a zupy muszą być miksowane. Pani Lido, rachunek sumienia jest niezbędny, ale ważne jest postanowienie, że cokolwiek Pani robi, robi to dla siebie. Nie dla dziecka, nie dla męża, nie dla mamy, ale dla siebie. Magdo z Aachen, ma Pani rację – przy naszym sposobie żywienia i pewnej dyscyplinie (stałe posiłki ciepłe), nie mamy możliwości, by przytyć. Waga normuje się, ci, którzy mają niedowagę, zyskują parę kilogramów, ci, którzy mają nadwagę, gubią ją. Natomiast troska o jakość ciała, mięśni powinna być już w naszej gestii – konieczne są ćwiczenia. W sprawie herbaty, Pani Magdo, proszę ją dosmakować po swojemu. Dawałabym raczej więcej tymianku, mniej lukrecji (jeśli jest z anyżem) i więcej imbiru. Renatko, pościk mądry, uważny, ale z tym otwartym sercem, to nie takie proste – tak jak piszesz. Bo jeśli nie rozumiemy, o co chodzi, to w swojej naiwności z otwartością serca wobec każdego, możemy sobie bardzo zaszkodzić. Coś trzeba jednak wiedzieć, by umieć się poruszać w tych życiowych meandrach. W tym dawaniu, braniu, oczekiwaniu, asertywności. Pilnować myśli? Ale których?... A jeżeli ktoś uważa, że jego myśli troskliwe, pełne obaw, zmartwienia, to samo dobro – czy tłumaczyć tej osobie, że jest inaczej? Kiedy możemy to zrobić?... Pani Kasiu T., dlaczego Pani ma niewielkie rozwolnienie po kaszy gryczanej, tego nie wiem. Czy u dziecka nie ma przypadkiem za dużo produktów w smaku słodkim? Proszę wszystko dokładnie równoważyć, z jajek na razie zrezygnować, a w przyszłości próbować podać po łyżeczce. Uda to jelita, ale też środkowy ogrzewacz. Serdeczny palec to potrójny ogrzewacz. Proszę dziecku podawać imbirówkę i pilnować, by nie było żadnych wyskoków. Pani Iwono, może Pani podawać dziecku kawę zbożową dwa razy: rano po przebudzeniu i po południu. Dano B., może Pani ten makaron owsiany zjadać z rosołem, ale czy on jest smaczny? Mamo Kaspiana, za solą niejodowaną musi Pani pochodzić – najlepiej w sezonie ogórkowym i zrobić zapas. Może Pani podawać dziecku pulpety z ziemniakami. Proszę pulpety dusić w sosie jarzynowym – dodatkowa jarzynka nie będzie wówczas potrzebna. Czy mały w nocy nie śpi w pampersie? Jeśli dzieciom nie smakuje Pani owsianka, to znaczy, że bardzo źle ją Pani doprawia. Proszę mikrofalę z domu wyrzucić, bo będą ciągłe awantury. Wspomniałam Pani wcześniej, że powinna Pani porozmawiać z mężem o waszych wzajemnych relacjach. Dzieci bacznie was obserwują i choroba małego to są wasze napięcia. Co do kawy zbożowej dziewczyny przywołały Panią do porządku. Pani Luśko, metaliczny posmak w ustach to chwilowy zastój wątrobowy, ale dotyka on płuc. Proszę starać się dodawać poszczególne przyprawy w odpowiednich ilościach, by nie było nadmiarów smakowych. Zmniejszenie ilości kurkumy na pewno nie pomoże. Proszę pić imbirówkę, wszystko powinno się ustabilizować. Oczywiście potrawy powinny być starannie zrównoważone i odpowiednio doprawione. Dandelion, ma Pani rację, zdarzają się czasami takie wpadki, że zjemy coś, co przygotujemy wyłącznie z produktów w smaku ostrym, np. zupa kalafiorowa na indyku, zagęszczona ryżem, ale u Pani Luśki ta dolegliwość trwa dłużej. Pani Ago, nie wiem, co Pani ma na myśli wspominając o znaku okultystycznym, nie wiem też, czy Pani dokładnie rozumie znaczenie słowa okultyzm. Polecam słownik Kopalińskiego. Renatko, tak, nasza filozofia to nasz okultyzm i nasza parapsychologia. Jolik i Kamiczku, oczywiście, macie rację. Pani Heleno z Bierzglinka, powtórzę Pani zdanie: dziewczyny, bądźcie mądrzejsze i słuchajcie Ciesielskiej, na skutki picia wódki nie trzeba długo czekać. Pani Barbaro, i tu Panią złapałam. Pani kartoflanka z pewnością jest pyszna, ale niedosmakowana: za dużo masła, za mało kminku, ziemniaków bym nie złociła, tylko poddusiła pod przykrywką, więcej przypraw ostrych, kurkumy ok. 1/3 łyżeczki, nie uzupełniałabym zimną wodą, lecz wrzątkiem, przy mące powinna być jeszcze chociaż łyżeczka cytryny. Jeżeli do tego jeszcze jest śmietana, i ser żółty, i jeszcze masło, proszę mi wybaczyć, będzie to bardzo ciężkostrawne, za tłuste. Spróbowałabym zrobić tę strawę z dodatkiem cebuli i czosnku, zamiast słodkiej śmietany dodać łyżkę kwaśnej. Pani Alicjo, poczta rozwozi paczki wołami, niektórzy dostają je nawet po miesiącu, ale na to nie mamy wpływu – wysyłamy w następnym dniu. Magdo z Aachen, nie, nie, w naszym sklepiku nie będzie na pewno soli – odebrałabym dziewczynom całą radość poszukiwań, którą mamy w genach:) Pani Joasiu, niestety, paczka wróciła mimo podwójnego awizo. Mąż próbował się do Pani dodzwonić, jednak podany telefon był niewłaściwy. Proszę ponownie złożyć zamówienie. Gabi, każda część indyka nadaje się na klopsiki dla malucha, a głównie pierś i udziec. Rene, Twoje pościki – czy one przypadkiem nie są przesączone myślami z „Sekretu”?:) Marto R., włącz na luz, zamiast ciągłych klopsów rób czasami gulasza:)))))) Pani Beatko, najlepsze wczasy z gotowaniem po ciesielsku to pensjonat z kuchnią gazową, przyprawy, worek z pyrami i cebulą w samochodzie, uśmiech na gębie, kawałek wołu i do roboty. To są wczasy z pięcioma gwiazdkami:) Magdo z Aachen, nie miałam do czynienia z ryżem peruwiańskiem. Proszę ugotować, posmakować i nam donieść. Alicjo z P., wspominałam wiele razy, by indyk był nie częściej niż raz lub dwa w tygodniu. A swoją drogą taką porę roku mamy, że lubi się nam sypać. Joasiu, dziecko dziecku nierówne, jeśli ma 2-3 latka, można spokojnie podawać również udziec. A żeby nie było za sucho - nie za często i łączyć ewentualnie z cielęciną. Pani Alu, wszystkie sery, obojętnie, czy owcze, czy kozie, czy krowie są kwaśne. Bryndzą się proszę tak nie pasjonować, bo nasza polska jest mocno oszukana i owczego sera jest w niej niewiele. Ale smaczna jest bardzo. Jolik, alergiczne dzieci zawsze będą reagowały na pogodę, a już najbardziej na wiatr i na wilgoć. Przed tym je chrońcie. Anito, oczywiście, zawsze was proszę, abyście zaglądały do dobrych przepisów i je modyfikowały. Ta huśtawka jin-jang, czyli nasze cierpienie, tak jak wspominałam, ma mistyczne przesłanie okultystyczne:), bo przywołuje nas do porządku, do przemyśleń, do naszej ewolucji. Pani Heleno z Bierzglinka, cieszę się, że łapie Pani mądrości z pościków Renaty – ona jest dobra. Pani Lido, swym postem przekazała Pani dziewczynom, że bardziej opłaca się nam pilnować dzieci, aniżeli im folgować. Marto R., proszę, więcej klopsów nie rób. Kilerka jest potrzebna początkującym, wówczas, gdy środkowy ogrzewacz jest słaby. Pomaga ona w powrocie do właściwych funkcji tych narządów, podnosi ich energię. Natomiast imbirówka jest doraźnym ratunkiem. Pani Hanko, Pani zdziwienie, że można funkcjonować jako normalna kobieta pracująca i gospodyni domowa, czyli dwa w jednym i czerpać z tego radość, zadowolenie, pewność, że się spełniamy, że szanujemy hierarchię, jest dla mnie normalne. Widzę bowiem, że są dwa światy, w których funkcjonują dwie świadomości – jedna stara, oparta na schematach, normach, przyzwyczajeniach, nakazach, wygodzie i druga odmienna, która zdziera z siebie te skorupy, próbuje żyć na przekór, inaczej, po swojemu, według Porządku. Od nas zależy, od naszych przemyśleń, wątpliwości, czy będziemy czuć się szczęśliwi w tym świecie schematów, cywilizacji, czy będziemy starali się coś zmienić i przejść do drugiego świata, w którym na pozór robimy to samo, ale inaczej. Mamy dzieci, dbamy o dom, chodzimy do pracy, ale wszystko jest inne. Nasze radości są inne – może dlatego, że nie mamy aż tylu lęków, że mamy większą akceptację dla otoczenia, że umiemy się cieszyć tym, co mamy. Jeżeli zacznie Pani zmieniać coś w swoim życiu, tak mimochodem, od niechcenia, po odrobince i będzie się Pani nad tym zastanawiała, proszę się wtedy uśmiechać i dziękować swoim Aniołkom. Proszę się odzywać. Dziewczyny dobrze Pani podpowiadają. Megan, proszę, zadzwoń, trzeba znaleźć przyczynę tego zastoju. Dandelion, chyba najważniejsza sprawa – PP zmienia nasze myślenie i życie samoistnie. My na to nie mamy wpływu. Pani Magdo z Poznania, nie panikuj, do tej pory sobie radziłaś, wytrzymasz jeszcze najbliższy czas. Pomału czytaj książki, przemyśliwuj, jakie błędy popełniałaś z żywieniu dzieci, zacznij gotować według książkowych przepisów, wprowadzaj zmiany w kuchni, czytaj archiwum. A gdy już trochę okrzepniesz, zadzwoń, a potem przyjdź na konsultację. Zapraszam na jutrzejsze czwartkowe spotkanie. Pani Aneto, nic nie wiem nowego od Pani Anny P. Firanko, witamy Ciebie również, jak tam nasza Śpiąca Królewna? Jak Twoje samopoczucie? Agiśko, potrzebny list dla Pani Magdy z Poznania. Natomiast jabłko jako jarzynka do drugiego dania może być z piekarnika lub pokrojone w kostkę i podsmażone na masełku + przyprawy!!!! W żadnym wypadku nie z wody. Pani Kasiu T., do ciastkowego przepisu: cukier trzcinowy, nie szczypta imbiru, lecz łyżeczka, nie szczypta kurkumy, lecz pół łyżeczki. Co to znaczy dłuższe jedzenie indyka? Jak mam to rozumieć? Renatko, pilnuj tego forum, pilnuj. Anito, dzięki. Pani Mirko z Pabianic, pierwsze pytanie: można mieszać, ale po co, drugie pytanie: tak, ale dla 3-latka do tych ziemniaków proszę coś dodać, bo to za mało dla dziecka. Takie zrównoważone proszę podawać, gdy dziecko ma jakieś sensacje i jest na diecie, natomiast do gulaszyku nie musi Pani tak kombinować. Trzecie pytanie: może Pani do kolacyjnej owsianki podawać troszkę ziemniaków lub grzankę z masłem i przyprawami, ale mięsa nie radzę. Czwarte pytanie: rosół powinien być wołowo-indyczy. Może go Pani podawać ze zmiksowanymi jarzynkami. Wszystko, co Pani dodaje, proszę dodawać w kolejności. Kamiczku, piękny liścik, dzięki. Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.09 autor: Anna Ciesielska | | Magdo z Poznania, dziewczyny już tyle dobrego Ci napisały, ja tylko dorzucę od siebie swoich pięć groszy, bo jestem rocznym dopiero dzieckiem PP. Jakiś rok temu też byłam na początku tej drogi...kolejność smaków, co do jakiego się zalicza, co z czym połączyć, co jeść a czego nie...Myślałam, że nigdy nie zgłębię tej wiedzy, że jestem sama z książkami i bałam się, że coś nie tak zrozumiem i sobie narobię bigosu ( a ten, jak wiadomo, raz na sto lat nam wolno!). Czas mijał, cierpliwie gotowałam, z nosem w książkach, które dziś upaciane są wszystkimi kolorami i smakami i nie wiem kiedy nagle stwierdziłam, że to weszło mi niejako w krew. Oczywiście, wątpliwości nachodzą, ale patrząc, jak duży krok mam za sobą, wiem, że i kolejnemu podołam. No i jest się do kogo zwrócić, a bardzo dużo daje kurs i konsultacja. Więc czekaj na nie z radością. Zobaczysz, nadejdzie moment, kiedy w głowie nie będzie Ci się mieściło śniadanie bez owsianki, albo leczenie bólu gardła cholinexem...i tym podobne. I to wszystko jest naprawdę proste - tu do Hani - kocham swoją kuchnię, chociaż nie jest wybajerowana, a przypomina raczej kuchnię baby Jagi, wole spędzać czas w domu niż na ciągłych imprezach...pędzę do niego po 9 godzinach w pracy i już cieszę się na ciesielską kolację...A w niedzielę...gotuję, gotuję...i serce rośnie :-)Życzę Wam obu odnalezienia tego, co jest tak blisko...trzeba tylko "dać sobie przyzwolenie". data: 2008.01.09 autor: Kamiczek | | Marto R. jeśli znajdzie Pani chwilkę (choć rozumiem że może być z tym ciężko obecnie) to może napisze Pani coś o tych błędach, o których Pani wspomina, tak ku przestrodze obecnych jeszcze ciężarówek? Życzę dużo spokoju i serdecznie pozdrawiam:)) data: 2008.09.18 autor: Asia z D.G. | | pani Aniu mam pytanka: 1)czy można dziecku 3 letniemu mieszać zupkę jarzynową zakończoną na ostro z owsianką zakończoną na ostro i dodać odrobinę miodu na koniec?
2)czy można "ziemniaki z wody " zrobione na puree zrównoważyć cytrynka, kurkuma, masło, imbir i czy wówczas będzie to danie samodzielne zrównoważone? i czy lepiej podawać maluchowi takie ziemniaczki niż te niezrównoważone ?
3)co można 3 latkowi podawać do owsianki na kolecje dodatkowo? znalazłam w archiwum pomysł na chlebek z pieprzem zielonym, co można jescze?
4)czy 3 latkowi mogę podawać rosół na wołowinie ze zmiksowanymi jarzynkami które sie w nim gotowały?czy dodatkowo powinnam jeszcze zrobic obieg wszystkimi smakami?
z gory serdecznie dziękuje za odpowiedzi. pozdrawiam data: 2008.01.09 autor: mirka z pabianic | | Magdo z Poznania, witaj krajanko:) W oczekiwaniu na termin konsultacji u Pani Ani czytaj książki, stopniowo wprowadzaj do jadłospisu kolejne przepisy, z czasem odstawisz nabiał(mleko, jogurty!!!), owoce, soki, wodę, słodycze, ograniczysz wieprzowinę i kurczaki. Im szybciej tym lepiej ale i tu nic na siłę, w miare Twego przyzwolenia i przekonania. Czytaj też posty Rene, jej wcześniejsze jako Renaty z Lubonia, Joannay Mam Asik lub w wyszukiwarkę wpisz azs oraz astma - pojawi się kopalnia wiedzy na temat chorób Twoich maluchów. Nie od razu Kraków zbudowano, ale ...zbudowano:) Powodzenia:) A jeśli jutro masz czas ok 17 to wpadnij na czwartkowe, jak Rene zaproponowała, poznasz Panią Anię, autorkę książek, a to prawdziwy zaszczyt i wielka radość i przyjemność. data: 2008.01.09 autor: Anita | | Magdo z Poznania, nie chemia ma fatalny wpływ na system nerwowy i stan zdrowia twojego dziecka tylko twoja emocjonalność. Albo sobie z nią poradzisz albo twoje dzieci będą chorować w nieskończoność.Twoja świadomość twoja decyzja. Przeczytaj książki, poszperaj na forum, zastanów się nad tą wiedzą, czy chcesz w nią wejść i wtedy zadzwoń jeszcze raz do Centrum. Powiedz w jakiej jesteś sytuacji, sądzę , że jakieś rozwiązanie się znajdzie, tym bardziej, że jesteś z Poznania. Albo przyjdź jutro na spotkanie czwartkowe. Ja po przeczytaniu książek odłożyłam je na pół roku na półkę, dopiero jak moje dziecko zaliczyło kolejny szpital obudziłam się i taka trochę przebudzona jestem do dzisiaj czyli ponad 2 lata. Moje dziecko w tym czasie nie wzięło żadnego leku,nie byliśmy u żadnego lekarza i jest tak, jak ma być, sielsko, anielsko i ciesielsko:)))
Ukłony data: 2008.01.09 autor: Rene | | Czy mogę dla 3,5 letniej córeczki upiec kruche ciasteczka dojąc 1/4 sz. maki pszennej, szcypta kurkumy, 3/4 kostaki masła, 2 zółtka, 2 łyżki cukru i 1 łyzka miodu, 1 i 1/4 szklanki mąki owsianej , szczypta imbiru, szczypta soli. Czy po dłuższym jedzeniu indyka magą pojawić się problemy z jelitem gruby ( drobne krostki i swdzenie koło skrzydełek nosa) data: 2008.01.09 autor: kasiat | | Magdo z Poznania! Powiem jedno, warto zaczekać! Przeznacz ten czas na lekturę, odstaw owoce, nabiał, słodycze. Czytaj archiwum. Moja córeczka (8 lat), miała stwierdzoną astmę i od 2 roku życia do 6 roku życia była wciąż chora, łykała, wdychała tony leków. Jednak moja intuicja podpowiadała, że musi być jakieś wyjście. I jest! Naprawdę. Od dwóch lat nie bierzemy ŻADNYCH leków. Dzieciaki średni 2-3 razy w roku chorują, katar, kaszel, temperatura. I dochodzą do siebie leczone tylko jedzeniem :)
Do Pani Ani mam pytanie :) Czy cząsteczki pieczonego lub gotowanego jabłka, jako dodatek do drugiego dania są o.k.? Np.ziemniaki, indyk, jakaś jarzyna i jabłko, lub kasza gryczana z gulaszem wołowym i jabłko?
Pozdrawiam serdecznie! data: 2008.01.09 autor: Agiśka | | Marto R kilerka zawiera lukrecję więc tylko na wywołanie mokrego kaszlu i dlatego potem wymienić na imbirówkę. U mnie też często imbirówka jak to z dzieckiem przy cycu. Mojej kruszynie nie dowaliłam jedzeniem za to emocjami na 200% ale jak zdałam sobie sprawę kto powozi rydwanem to od razu jest lepiej. data: 2008.01.08 autor: Firanka | | Magdo z Poznania jesteś na miejscu więc dwa miesiące czekania na konsultacje to niedużo - zleci nim sie obejrzysz, w tym czasie pozostaje pogrzebać w archiwum i gotować najczęsciej rosół na wołowinie (bez kurczaka)i zjadanie go i ugotować śniadaniówkę a w archiwum funkcjonuje ona jako owsianka. Odstawic nabiał i owoce. Cierpliwie też uczyć się kolejności smaków i do jakiego smaku należy dany produkt. Uzbroić sie w cierpliwość i zmiany nadejdą.*** Witam wszystkich po przerwie wracam z moim ostrym pazurem:-) ale i tak mniej się będę odzywać. data: 2008.01.08 autor: Firanka | | Droga Haniu,
nie ma rzeczy niemożliwych!Uwierz tylko w sziebie. Jestem trzydziestolatką,nie mam męża bo jestem po rozwodzie, mam 6cio i półletnie dziecko alergiczne i od 2óch lat bardzo się staram stosowac PP.Oczywiście popełniam błędy, jak prawie każda z nas bo przecież złe kusi!Oprócz tego prowadzę swoją firmę i w pracy spędzam 12 godzin a nie 9.Mimo to znajduję czas żeby odebrac małą ze szkoły-bo nikt inny tego nie zrobi, a w domu-jak to w domu-wszystkie mamy tu co robic.Ale ja bardzo lubie swój dom. I lubię coś w nim i dla niego robic. To nie znaczy że wszystko zawsze jest jak w zegarku.Ale nauczyłam się które priorytety są naprawdę ważne-dzięki PP. Przyjrzyj się temu jak wyglądają Twoje dni i pomyśl - może chcesz żeby coś wyglądało w nich inaczej?Pozdrawiam data: 2008.01.08 autor: Iwona | | Anno P. - przeczytalam ostatnio twoj list z zeszlego roku na temat zaburzonej przyswajalnosci potasu w twojej rodzinie. Bardzo mi przykro, ze mialas takie problemy. Czy moglabys napisac jak sie teraz czuje Szymon? I czy wasze wyniki sie poprawily? czy dalej stosujecie pp? Mam nadzieje, ze czujecie sie juz lepiej. Choc nie wiem czy jeszcze tutaj zagladasz na forum. A moze pani Ania, albo inni forumowicze wiedza jak sie to wszystko zakonczylo i czy Szymon wrocil do zdrowia. Pozdrawiam goraco. data: 2008.01.08 autor: Aneta | | Witam serdecznie,
Jestem tutaj całkiem nowa, dopiero zapoznaję się z tematem, książkę 'Filozofia zdrowia' właśnie czytam i w mojej głowie rodzi się wiele pytań.
Wiem, że terminy do Pani Anny są odległe, a ja jestem już na skraju wytrzymałości- mam czwórkę dzieci- wszystkie astmatyczne, a najmłodszy (półtoraroczny), dodatkowo z atopowym zapaleniem skóry. Od kilku miesięcy bezskutecznie leczony sterydami wziewnymi (Pulmicort), a skóra w najlepszym razie Protopic lub Elidel (czyli jeszcze nie steryd, ale też nienajdelikatniejsze). Widzę, że ta cała chemia ma fatalny wpływ na jego system nerwowy i ogólnie rzecz jasna na odporność. Więc szukam pomocy! Alternatywy.
Jak wprowadzać tę dietę, co wtedy z lekami itd.
Może ktoś mógłby mi coś poradzić?
Czekam z nadzieją i pozdrawiam,
Magda z Poznania data: 2008.01.08 autor: Magda z Poznania | | Hanko, większość z nas ma rodzinę kilkuosobową pod opieką, a więc, jak napisałas drugi, a może i trzeci etat z pralkami, żelazkami i zeszytami. Pracujemy, niekiedy także dodatkowo, ale i tutaj zastosowanie znajdzie proste ludowe przysłowie "chcieć to móc". Japończycy mawiają z kolei: jeśli nie masz na nic czasu dodaj sobie kolejne zajęcie. A z gotowaniem - to ja sama kilka razy tu skrobnęłam - im więcej tym mniej. Im więcej ugotujesz na raz tym mniej masz gotowania potem, w kolejnych dniach. I znajdzie się czas na lekturę, refleksję, a może post na forum:) Życzę powodzenia. PS Każda z nas była kiedyś zakręconą śrubką, świrem, i wierz mi - miłe to uczucie jak się odkręcamy, zacznij gotować w 100 %, a sama zobaczysz:) data: 2008.01.08 autor: Anita | | No widzisz ,Hanko,jakos sobie radzimy;)PP zmienia sposób myślenia i zycia - to fakt.Pewnych rzeczy juz nie robie,które kiedys wydawały mi sie ważne.Po jedzeniu nie czuje sie tak jak kiedys - mam więcej energii i generalnie - robie wszystko jakos tak szybciej,efektywniej niz kiedys,zarówno w domu jak i w pracy (tez ok. 9 godzin dziennie,czasem więcej)Początki były trudne - to fakt,bo trzeba się było przestawić i nauczyc wielu rzeczy,ale teraz jest naprawde super - choć wpadki mi sie zdarzaja,to normalne.Może ci PP nie jest wcale potrzebne na tym etapie na którym jesteś.Robisz wrazenie zadowolonej ze swego zabiegania. data: 2008.01.08 autor: dandelion | | Witam wszystkich forumowiczów ,Panią Anię szczególnie. Zafundowałam sobie niestety zastój wątroby,z którym od ponad tygodnia nie mogę sobie poradzić.Po kawie smak kwaśny, więc zaczęłam rano pić anatola.Ale i po tej zbożowej też mam kwaśno w ustach. Owsiankę gotuję ok. 1 h , kiedy ją zjem jestem tak wzdęta, że mało nie pęknę. Pobolewa mnie wątroba , czasami trzustka.Piję imbirówkę 3 razy , dużo herbaty TLACI,gimnastykuje się, no i lekko strawne potrawy, zupy.
Ale jakoś efekt mizerny.Dodam, że słodyczy nie jadłam od prawie roku. Biorę też Silimax 150 na wątrobę. Pani Aniu mam pytanie, jak mogę sobie jeszcze pomóc.
Przeszukałam już też forum, ale oprócz imbirówki i odstawienia kawy nic więcej nie znalazłam. Pozdrawiam data: 2008.01.08 autor: Megan | | Hanko, no tak właśnie, pracujemy i porządnie gotujemy. Jest kilka dobrych rad, które warto uwzględnić. Było o tym wiele razy na forum:)))))) Po pierwsze – codzienne gotowanie. Jeśli nagotujesz w weekend i zamkniesz w słoiki, rzecz staje się realna. 2-3 potrawy i 2 zupy. I w poszczególne dni gotujesz tylko dodatki. Możesz wówczas bardziej się skupić, posmakować, wyciągnąć własne wnioski, no i napisać o tym na forum:) Po drugie, gotowanie na 100%. Z jednej strony, jeśli nie zdecydujesz się na wejście w pełni w tę wiedzę, nie będzie takich efektów, jak mogłyby być, z drugiej strony, taki tryb życia praktycznie uniemożliwia Ci zaobserwowanie tych efektów. No i chyba najważniejsze: stosowanie PP nie ZNIEWALA. Po co Ci PP, skoro biegasz jak nakręcona? To oczywiście pytanie nie po to, żebyś rezygnowała, ale zobaczyła w tym drogę, modus, który ułatwia życie, a nie czyni je takim maratonem. Wszystkie okoliczności naszego życia są dokładnie takie, jakie powinny być, byśmy się mogli dalej rozwijać, ale – jednocześnie – sami je sobie stwarzamy naszą świadomością. W pewnym momencie trzeba dać sobie wewnętrzne przyzwolenie na zamianę tej rwącej rzeki w spokojniejszy strumyk, wówczas słowo „niemożliwe” praktycznie przestaje istnieć. Myślę, że jeśli wybierzesz się na kurs, zobaczysz tę sytuację z innej perspektywy:) A warto, bo gotowanie to oczywiście nasza baza i cudna codzienność, ale też początek fascynującej przygody. Mam wrażenie, że umyka Ci najważniejsza kwestia, czyli zmiana sposobu patrzenia na życie i przede wszystkim na samą siebie, a bez tego nie ma zabawy:))) data: 2008.01.08 autor: Jagoda | | Nowa, przepis jest, ale na inną kartoflankę niż się spodziewałaś. Nie zawsze dostajemy to czego chcemy, ale to co jest nam potrzebne, ;) * Hanko, trzydziestoparoletni, zapracowani, zabiegani wszystko się zgadza. A u nas cisza, spokój, praca, gotowanie, każdy sobie jakoś radzi ze swoją rzeczywistością i czerpie z niej mniej lub więcej dobra. Nie musisz "chcieć" gotować, wystarczy, że będziesz gotować i ogarniać wszystko na miarę swoich możliwości. :) data: 2008.01.08 autor: Joanna - MamAsik | | Rene pod wspomnianą frazą kartofla i autor Rene nie ma przepisu na kartoflankę. Bardzo prosze podaj jeszcze raz data: 2008.01.08 autor: nowa | | Witam, mam pytanie o kilerkę: czy pijemy ją, czy już została przeznaczona tylko dla kota?:) W archiwum forum jest często polecana a ostatnio są jedynie zalecenia aby wymienić ją na imbirówkę. U mnie imbirówka to stały element w menu; czy mogę dodać kilerkę dla odśluzowania ssaka przy piersi i dogrzania naszych narządów? Aha i jeszcze jedno pytanie o imbirówkę dla dziecka: czy należy podawać ją przed karmieniem, po, czy tak pomiędzy? Pozdrowienia data: 2008.01.08 autor: Marta R. | | Joasiu, trochę cielęciny, trochę indyka, trochę bezmyślności, trochę głupoty i cała masa nerwów - takie klopsy mi wyszły z lekka niestrawne:) data: 2008.09.18 autor: Marta R. | | No tak... kaszelki! Walka z nimi ciężka, a te dymy nad Szczecinkiem plus wilgoć otaczających nas jezior, wcale nie pomagają. Mały Ignaś się meczy mokrym kaszlem, który bardzo powoli zaczyna sie "ulpynniac" i schodzi wraz z katarkiem, a Tymcio lepiej znosi (choć ma AZS) i nawet ma ładną skórkę. Do Tymcia z PP podchodziłam zdecydowanie bardziej restrykcyjnie od wczesnej wiosny 2007, więc zapewne też jest mu teraz łatwiej. A Igiś zbiera pokłosie mamy folgowania... Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Dzięki Rene i Anito:) Asia buziak. data: 2008.01.07 autor: Lida | | Jak zwał , tak zwał Renatko, ale mądrości nikt Pani nie odbierze, a do tego potrafi ją Pani dzielić z innymi, a to już poważna sprawa i nie kazdego na to stać. Są Anioły i to zawsze blisko, gdy w obecnej mojej pracy nie dawałam sobie przez krótki okres rady i tylko wspomniałam o tym mojej koleżance natychmiast pospieszyła z pomocą i byłam tak szczęśliwa, uwolniona od stresu, napięcia, że ho.ho.ho...i wiem, że to za sprawą tych co nie odstępują nas ani na krok. Dziękuję Ci dobry duszku Renatko, a bardzo potrzebne są mi takie sygnały, że żadna sytuacja nie jest beznadziejna. Pozdrawiam Was. i czytam, gdy tylko mam czas. Pa. data: 2008.01.07 autor: Helena z Bierzglinka | | Jolik, Joasiu, forumowicze, szperając w skrzyni skarbów, szukając notatek na temat kaszlu znalazłam taką perełkę autorstwa Pani Ani: "...nie ma bowiem w naszych czasach ludzi idealnie zrównoważonych. Nawet jeśli kilka lat jesteśmy na naszym jedzeniu, wzmacniamy się i energetyzujemy, zawsze będziemy doświadczać huśtawki jin-jang. Ponieważ ta równowaga nigdy nie osiąga constans (stałości), dzięki temu nie pakujemy się w poważniejsze tarapaty, tylko na bieżąco korygujemy nasz układ energetyczny." Constans jest nasza czujność, uważność i obserwacja oraz praca. data: 2008.01.07 autor: Anita | | Jolik, warunki zewnętrzne jak najbardziej na nas wpływają i mają moc zburzyć naszą równowagę, jeśli się nie ochronimy. Też to widzę po moich maluchach. Wilgoć na dworzu najbardziej je rozwala, ale i wilgoć w otoczeniu. Stąd miałam od pani Ani ostrzeżenie wakacyjne na jeziora, lasy liściaste... i dymy z kominów fabryk :). data: 2008.09.18 autor: Joanna - MamAsik | | Nie podpisałam się pod linkiem. data: 2008.01.07 autor: Anita - czarownica z czarnym kotkiem;) | | http://www.kuchnia.tv/html/kuchnioteka/przepisy.php?10,1,0 To przepisy chińskiej kuchni, po zrównoważeniu zapowiadają się smokowicie, np wołowina z pomaranczami, duszona jagnięcina po pekińsku:P - dla tych którzy już przerobili wszystkie przepisy Pani Ani. Pozdrawiam:) data: 2008.01.07 autor: | | Tak sobie czytam o tych wysychajacych skorach, wysypkach i... Mila tez ma sucha skorke na dloniach. Zrobilo jej sie to w ciagu ostatniego tygodnia, a od wczoraj sie poprawia. Przemyslalam skad i tak mi wyszlo, ze pogoda byla ostatnio tragiczna i mogla jesli nie spowodowac takie efekty, to przynajmniej poglebic. No bo tak wiatr przenikliwy (watroba), mroz (nerki), a pomimo mrozu jakas dziwna wilgoc w powietrzu (sledziona). Od wczoraj sie ta pogoda troche poprawila, dzis jest wrecz przyjemnie, to i misiowe lapki w lepszym stanie :), a i kaszel, ktory mnie meczyl po powrocie z dworu zniknal juz prawie calkiem:). Wiem, ze warunki zewnetrzne nie powinny tak dzialac na osobe zrownowazona, ale jakbysmy tacy byli w 100 procentach, to po co by to forum bylo :))). data: 2008.01.07 autor: Jolik | | Witam! Pani Aniu w jakim smaku jest bryndza,czy poleca ją pani? Serdecznie pozdrawiam. data: 2008.01.07 autor: Ala | | Jolik tak oba na J.
Jagodo przepraszm i dziekuje.
Pani Aniu pani tez dziekuje bardzo.Pomalu sie ucze zyc wg pp.Ale widze ze jeszcze daleka droga przede mna.Pozdrawiam. data: 2008.09.18 autor: Magda mama Kaspiana. | | Magdo, ryż to pewnie ryż, czyli ostry, przyobserwuj go sobie. Alicjo z P. pamiętam, że pani Ania kiedyś mówiła, że dzieciom tylko pierś podajemy. Ja dodatkowo łączę ją z cielęcinką, żeby nie było tak sucho. A dla AZSów to chyba taka pora roku, że coś sypie, bo Nelka ma łapki podrapane, a Zuzi wysuszyły się trochę dłonie, choć u nas to może być też pokłosie świątecznego wyjazdu w dymy nad Szczecinkiem. No i Alicjo, bądź całkiem spokojna. Bo to prawie to "dupa" ups. :) data: 2008.01.07 autor: Joanna - MamAsik | | Gabi, ja kupuję udziec z indyka, mięsko wg mnie nie jest takie suche jak pierś no i jest czerwone. Ale ostatnio zastanawiam się czy może odstawić indyka i zostać na samej cielęcinie, bo moja mała AZSka okrutnie wysypana. Może ten indyk ją wysusza... A może taka pora roku.W diecie nic nie zmieniłam,żadnych nowości. Kąpię więc w ostrożeniu i prawie jestem spokojna. data: 2008.01.07 autor: Alicja z P. | | Marto R., klopsy masz z piersi indyczej czy z cielęciny? ;) Gabi, potraktuj to jako odpowiedź na swoje pytanie. :) * Przypomniała mi się dziś myśl - Pomóż sobie, a Niebo ci pomoże. A tu Renia o tym samym. Przynajmniej z mojego punktu widzenia, :) data: 2008.01.07 autor: Joanna - MamAsik | | Czy ktos z Was mial doswiadczenia z quinoa, czyli chyba komosa ryzowa inaczej ryz peruwianski. Wlasnie to cudo zakupilam i zastanawiam sie czy moze wiecie w jakim jest smaku?
Pozdrawiam data: 2008.01.07 autor: Magda z Aachen | | Witam serdecznie, niedługo ferie... Mam pytanie, czy znacie może jakieś fajne miejsce w Polsce- agroturystyka,pensjonat itp- gdzie podaje się gościom domowe posiłki przygotowywane po Ciesielsku??? pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.07 autor: Beata | | Magdo P-K, jeśli znajdziesz chwilę, odezwij się,proszę i napisz jak ma się Twoja córcia. Wczoraj "przypadkiem" trafiłam na Twój list z lipca zeszłego roku (ten, w którym piszesz o Julii i jej przypadłościach) i jakbym czytała w nim swoją i swojego synka historię. Oczywiście pamiętam ten post, czytałam go wielokrotnie, kiedy byłam w ciąży,ale popełniam dokładnie te same błędy:( i wczoraj pojawił się ten list przed moimi oczyma znowu. I znowu wzięłam się w garść (ile to jeszcze razy?:) i przemyślałam dietę, choć tu mam znacznie mniej do przepracowania niż w sprawie emocji. Przeczytałam jeszcze raz książki, a właściwie przejrzałam, bo same otwierały się na właściwych stronach. I co? Sądzę, że z teorii zdałabym test na 5+. A w praktyce oblewam egzamin codziennie. Ale kto obiecywał, że będzie łatwo?:) Z jednej strony łatwiej jest, kiedy dziecko rodzi się, kiedy matka już jest w pp, ale z drugiej to mnie zgubiło, bo byłam tak pełna pychy i pewności, że nie popełnię żadnego błędu, że ho ho... A tu klops za klopsem:) Pozdrowienia data: 2008.09.18 autor: Marta R. | | Droga pani Helenko. Moją intencją chyba nie jest niesienie pomocy, raczej próbuję uświadomić niektórym osobom, że wszystko to, co przekazuje nam w swojej mądrości p.Ania jest tak rewolucyjne , a jednocześnie tak proste, że trudno nam w to uwierzyć. Wystarczy wsłuchać się w jej rady i zacząć wprowadzać powolutku w życie. Wówczas sami sobie pomagamy, sami się leczymy, leczymy nasze schorowane ciała i schorowane dusze.Gdybym nie przekonała się o tym na własnej skórze, nie zabierałabym głosu. Dlatego Pani Helenko, niech Pani nie czuje się zniewolona opieką nad chora siostrą,bo nigdy Pani nie wyjdzie przyjazd do Poznania na czwartek. Trzeba akceptować tę sytuację a słowo "uwolnić" z akceptacją niewiele ma wspólnego.Niech Pani spróbuje, będą działy się cuda, Anioły pomogą, tylko musi Pani je prosić o tę pomoc.I serce otworzyć na siostrę, nawet jak jej Ego wylewa na Panią pomyje.I przytulać.Ukłony data: 2008.09.18 autor: Rene | | Kochani poszukiwacze soli niejodowanej sól niejodowana z Kłodawy będzie w Domu Smaków w lutym w opakowaniach 1,5 kg pozdrowienia poniedziałkowe:) data: 2008.01.07 autor: karolina | | Witajcie, mam pytanko jaka część z indyka najlepiej nadaje się na klopsiki dla malucha? Z góry dzięki i pozdrawiam wszystkich. data: 2008.01.07 autor: Gabi | | Pani Aniu
Mam problem - od dłuższego czasu cichutko gotuje sobie według pani zasad i kupuję u Pani przyprawy. Ostatnoi zamówiłam prze świętami ale miałam pecha - zawiadomienie o paczce"Wywiało" ze skrzynki. Gdy poszłam na poczte zaptyać czy nie była dla mnie paczki okazało się że została już odesłana. Dlatego prosze o ponowne przysłanie zamówionych przypraw. Pozdrawiam serdecznie.
Joanna Borzechowska
ul.Szkolna 29 A
86-160 Warlubie data: 2008.01.07 autor: Asia | | W zwiazku z pytaniami o sol niejodowana, to w Niemczech mozna ja dostac w prawie kazdym sklepie. Moze p. Kazimierz moglby dostarczyc ja do sklepiku? To tylko taka propozycja:)
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.06 autor: Magda z Aachen | | Aktywnością w niesieniu pomocy nikt Rene nie przeskoczy. Dziękujemy, bo są mądre przemyślenia, dobre rady i jeszcze do tego raz po raz coś ciekawego "na ząb". Szkoda mi tego, że nie mogę się z Wami spotkać przynajmniej na czwartkowych spotkaniach, ale obiecuję sobie, że gdyby na troszkę ktoś z rodziny zechciał nas uwolnić z obowiązku opieki nad chorą siostrą, to taką okazję napewno wykorzystam na spotkanie z Wami.Tyle ciekawych rzeczy się dzieje i dobrze, że przynajmniej na forum, gdy mi czas na to pozwala to czytam Wasze posty i cieszę się, że jestem wśród Was. Pozdrowienia. data: 2008.01.06 autor: Helena z Bierzglinka | | Alicjo, do mnie kiedyś przesyłka z Wrocławia do Ostrowa "szła" dwa tygodnie...a kiedyś znowu z Sopotu - 2 dni. Jak widzisz, nie ma reguły...ale jak już się do książek "dorwiesz", to zapomnisz o tym czekaniu...Pozdrawiam data: 2008.01.06 autor: Kamiczek | | Alicjo, to rzeczywiście zależy od Poczty, ale nie czuj się jakobyś "zasypywała nas tu na forum pytaniami". Rozumiem Twoją niecierpliwość bo książki są rzeczywiście boskie :) data: 2008.01.06 autor: Darek | | Aguśko, rolada prze-pysz-na!Sukces w domu! jedynym jej mankamentem jest to, że...szybko znika, tak jak pisałaś. Dziękuję za ten pomysł i pozdrawiam! data: 2008.01.06 autor: Kamiczek | | Alicjo, wszystko w rękach Poczty Polskiej...Znamy odpowiedź na wiele pytań, ale na to - niestety, nie. Uzbrój sie w cierpliwość, może to jeden z pierwszych testów...To jedno z pytań, którymi nas nie zasypuj tu na forum. data: 2008.01.06 autor: | | mam pytanie,jestem tu pierwszy raz książke juz zamówilam ale jeszcze jej nie otrzymałam.czy któras z was wie ile idzie przesyłka z tą ksiazka??dziekuje z aodpowiedz data: 2008.01.06 autor: alicja | | Najlepsza sól, jaką udało nam się znaleźć, czysta i drobno mielona, to "Sól morska atlantycka niejodowana". Jest dostępna (chociaż nie zawsze) w sieci Piotr i Paweł i kosztuje ok. 4,5 zł za pół kg. Dystrybutorem jest firma Vita-Natura, tel. 061 81 71 192, mail: hurtowniavita@tlen.pl. Pozdrawiam data: 2008.01.06 autor: Jagoda | | A ja na to wszystko co się zadziało ostatnio na forum w związku z pytaniem Agi,podam mój przepis na kartoflankę: na rozpuszczone 0,5 kostki masła wrzucić pokrajame w półplasterki ziemniaki (około 6 szt),szczyptę kminku, podsmażyc delikatnie(zezłocić),dalej imbir i sporo pieprzu,póżniej troszkę vegety i łyżeczkę soli, zasypać mąką (ma być zawiesiście), podsmażyć, i dalej szybko kurkuma,po szczypcie kminku, imbiru soli i zimna woda,zamieszać i gotować do miękkości ziemniaków.Dodać śmietany i odrobinę potartego sera,szczypta kurkumy,pół łyżeczki masła i szczypta imbiru lub pieprzu.Ewentualnie dosmakować w naszej kolejności.I smacznego.Pozdrawiam. data: 2008.01.06 autor: Barbara | | Nie oczekuję pochwały od P.Ani, bo na nią nie zasługuje osoba, która już troszkę wie, a jednak ulega świątecznym ciasteczkom, pirniczkom, makowcom i.t.d, bić i patrzyć gdzie jeszcze można przywalić. Ale z drugiej zaś strony bić takie zchorowane /grzeszne żyjątko?/.... A teraz Kochani poważnie, załapaliśmy z mężem przyziębienie , męża rosołkami, imbirówkami jakoś po mału wyprowadzam, choć trwało to długo....ja natomiast, jestem załatwiona paskudnie, skąd tyle wydzieliny z nosa, gardła i oskrzeli, no i tu dała znać moja astma. Leczę się za pomocą naszych herbatek, imbirówki, rosołku i woli silniejszej do przywrócenia siebie do pionu/dyscypliny/. Idzie to opornie, ale mam nadzieję, że jakoś się z tego wykaraskam. Dziewczyny bądźcie mądrzejsze i słuchajcie P.Ani, bo na skutki nie trzeba długo czekać. Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam zdrowia, a sobie więcej rozumu.Pa. data: 2008.01.06 autor: Helena z Bierzglinka | | Kiedys pewien czlowiek zwiazany z poligrafia powiedzial mi, ze w naszym swiecie nie jest mozliwe uzyskanie idealnej czerni i idealnej bieli, moze wtym innym swiecie... Troche bieli w czerni i troche czerni w bieli. Krotko mowiac rozne odcienie szarosci. Przeciez to zycie po prostu :). Ale jak ktos chce, to sie i diabla w aniele dopatrzy i aniola w diable :)))). data: 2008.01.06 autor: Jolik | | Ago, jeśli wszystko pięknie, to po co się rozdrabniać i lękać symboli? Czego chcieć jeszcze? Tak, to jest czarowanie, to jest alchemia, to jest szukanie i osiąganie harmonii ciała i ducha, to jest...piękne właśnie. data: 2008.01.06 autor: Kamiczek | | ja myslę że tu chodzi o to jabłko na drzewie... data: 2008.01.05 autor: D. | | Iwono, data publikacji: 2007.07.24; autor Rene, słowo klucz "kartofla" i znajdziesz to co poleciłam i co polecam również wyskakującej ze swoimi lękami Adze. :) data: 2008.01.05 autor: Joanna - MamAsik | | Ago, o co Ci chodzi? Nie siej nam tu fermentu... data: 2008.01.05 autor: | | Aga, wyczarowałaś kiedyś zajebistą ( przepraszam za wyrażenie ) zupę albo jakieś inne pyszne żarcie ??? To właśnie okultyzm, o którym wspominasz.Istna MAGIA.A my wszystkie tutaj to CZAROWNICE żyjące w iście magicznym świecie. Wyluzuj trochę.... data: 2008.01.05 autor: Rene | | Wszystko pięknie, ale czy zdaje Pani sobie sprawę z tego, że symbol, który promuje Pani w swoich publikacjach to znak okultustyczny? data: 2008.01.05 autor: Aga | | Dziękuję Dandelion. Zastanawiałam się nad tym o czym piszesz, jednak ja jem indyka zawsze z ziemniakiem, do tego jarzyna - zwykle por lub marchewka lub groszek (może nie powinnam zestawiać indyka z porem?), a metaliczny posmak zdarza mi się również po wołowinie ziemniakach i porach. Kapustnych używam w minimalnych ilościach tylko do zup. Ale spróbuję oczywiście jeszcze raz się nad tym zastanowić i poobserwować. Dzięki data: 2008.01.05 autor: Luśka | | Luśka, mi także zdarzało się miewać taki posmak metalu w ustach. Robiłam wówczas kawę z chili, zwracałam baczniejszą uwagę na równoważenie potraw, troszkę gimnastytki i przechodziło. *** Magdo, pamiętasz, z czasem pytania stają się odpowiedziami:) Daj sobie szansę na tę radość odkrywcy:) Przypomnę piękne słowa Pani Ani "w swej mądrości zaufajmy sobie, swojemu sercu i intuicji". A sól kupiłam w Polskiej Chacie - kamienna do kwaszenia ogórków - tzn tak się nazywa sól - a nie mój cel jej przeznaczenia;) ***Lidio, rzeczywistość nas otaczająca jest naszym lustrem, ale od Pani Ani usłyszałam, że nie naszej osobowości, charakteru, a negatywów, wewnętrznych upiorów i lęków. I tu się kryje klucz do zrozumienia tego co napisała Rene, by zmienić rzeczywistość zaczynamy od siebie, siebie zmieniamy, a ona, rzeczywistość, zmienia się sama. A zmieniamy siebie przez akceptację, otwarcie serca i myślenie pozytywne, wchodząc dzięki temu wszystkiemu na wyższe wibracje. Pani Aniu, dziękuję. ***Firanko, pozdrawiam serdecznie Ciebie i Śpiącą Królewnę. ***Kochani, dziś kupując marchewki na ryneczku pomyślałam, że z nimi jak ze szczyptami przypraw, wybieramy takie, które mamy wybrać, na miarę swej świadomości. Serdecznie pozdrawiam Was wszystkich, czyli moje ulubione Forum:) data: 2008.01.05 autor: Anita | | Pani Anno,
w Pani publikacjach występuje symbol, który jest znakiem okultystycznym. Czy jest Pani tego świadoma? data: 2008.01.05 autor: Aga | | Do Luśki:z tego co wiem to metaliczny posmak wynika z nadmairu smaku ostrego w posiłku so moze byc spowodowane niewłaściwym zestawieniem potraw np. mięso ostre (indyk) + kasza jęczmienna + coś z kapustnych.Czyli nie powinno to mieć związku z kurkumą data: 2008.09.18 autor: dandelion | | MAGDO ,SOLI BEZ JODU NIE KUPISZ W JEDNOKILOGRAMOWYCH WORKACH,SZUKAJ JEJ W 3-KILOGRAMOWYCH ,NA PEWNO JEST W SKLEPACH 'IGA' SIEC SKLEPÓW SAMOOBSŁ.O NIEWIELKIEJ POW.100-200MKW,ALE POLSKICH,DOBRZE ZAOPATRZONYCH.NIE WIEM ,GDZIE MIESZKASZ,JEŚLI W WOJEWÓDZKIM MIEŚCIE, TO NA PEWNO ZNAJDZIESZ TAKI SKLEP. data: 2008.01.05 autor: IRENA TRZMIELEWSKA KOŁOBRZEG | | Przepraszam, wprowadziłam zamieszanie, a dlatego iż korzystam z komputera szybko bo inne osoby czekają:) Zapomniałam napisać że na te 3 szkl wody wrzucam 1 anatol i łyżeczkę naturalnej a mój dzieciak sporo starszy od Kaspka. Bardzo przepraszam, rutyna mnie zgubiła......... A przy okazji tej kawy chciałabym zapytać P. Anię o "metaliczny posmak" w ustach a ściślej mówiąc na języku, przewija się ten posmak u mnie od kilku miesięcy a pojawia się wkrótce po posiłkach. Odstawiam czasami na kilka dni kawę, potem do niej wracam ale to nic nie zmienia. Wpadłam na to, że to może od nadmiaru kurkumy, ponieważ pierwszy raz ten posmak metalu pojawił się po zjedzeniu pieczeni obficie natartej kurkumą (1łyżeczka zamiast szczypty) i był bardzo uciążliwy straszna gorycz na języku przez całą dobę. Obecnie ograniczyłam kurkumę do ilości minimalnej (najmniejsza możliwa szczypta), ale nadal pojawia się ten posmak po obiedzie (mięsko+węglowodany+jarzyna gdzie do każdej potrawy kurkuma). Po zupach i owsiance czy kanapkach nie ma tego problemu. Czy powinnam wyeliminować kurkumę na jakiś czas? Nie mam innych dolegliwości, właściwie to stale zdrowieję. Język mam różowy. Z góry dziękuję za odpowiedź. data: 2008.01.05 autor: Luśka | | Rene, nie znalazłam ale ugotowałam maminą według zasad PP. Wyszła pycha! Za to poczytałam sobie trochę "starego" forum i od razu mi lepiej. W dołeczek sobie wpadłam choc obiektywnie nie ma ku temu powodów.Zamierzam poratowac sie imbirówką.Pozdrowionka data: 2008.01.05 autor: Iwona | | Droga Lido,każda z nas stworzyła jakąś z pozoru chorą rzeczywistość, nie trafiłybyśmy przecież pod skrzydła pani Ani:)))gdyby nie ona ( ta rzeczywistość ).Ale może zamiast ją zmieniać zaakceptuj to, co się dzieje wokół Ciebie, bo przecież nic nie dzieje się bez powodu.Nie wiem czy jesteś ofiarą, może to tylko twoje myślenie. Może wcale tak nie jest. A może jesteś ofiarą bo się podłożyłaś? Wierzę w to, że każdą rzeczywistość można zmienić, trzeba jednak zacząć od samego siebie. Bez szukania winy gdziekolwiek.****Dziewczyny co wy kombinujecie z tym anatolem? na 3 szklanki wody 1 anatol ? Przecież to lura, bez smaku, ja robię na szklankę 1 torebka, ciut cynamonu, imbiru, gotuję 3 min i słodzę miodem, kropka.*** Magdo z Aachen, herbatkę zrób po swojemu, żeby tobie smakowała, u mnie musi być dużo lukrecji, nie słodze wtedy miodem.***Magdo od Kaspiana, zostaw męża w spokoju, niech żyje swoim życiem, kupuj mu te serki i niech je sobie podjada.A dzieciom tłumacz spokojnie.Nie buntuj się przeciwko mężowi, jest przecież dla Ciebie najważniejszy.*** Iwono, poszukaj dobrze, ten przepis jest na pewno, 24.07.07 pisałam:)) data: 2008.09.18 autor: Rene | | Magdo, oba imiona na 'J', ale podziekuj raczej Jagodzie i p. Ani :))). Ja kupuje sol do przetworow (w sezonie) lub... do posypywania ulic (w sezonie). Rada z archiwum zreszta :). A moze zaczniesz pytac bardziej siebie samej? Bo sie chyba troche zaczynasz zakrecac. data: 2008.01.04 autor: Jolik | | Mamo Kaspka, kawę koniecznie gotuj kilka minut z przyprawami (imbir, ja daję kawałeczek cynamonu, szczyptę kardamonu, 1 goździk na szklankę, moje dziecię chętnie pije), wtedy imbir "nabiera mocy". Co do ilości kawy to nie wiem czy 2 razy to ok, ale torebka Anatola na 3 szkl wody to raczej ok, ja tak samo przyrządzam. Miód na końcu data: 2008.01.04 autor: | | Dopytam jeszcze o kawe zbozowa.Kaspek pije 2 razy dziennie a robie ja tak.Na 3 szklanki wody wrzucam torebke Anatola i gotuje 5 minut.Wylanczam daje lyzeczke midu i szczypte imbiru.Czy dobrze? data: 2008.01.04 autor: Magda mama Kaspiana. | | Mam jeszcze pytanie czy moge juz malemu podawac pulpety z mieska i ziemniaczki do tego jakas jarzynke?Bo ziemniory juz podaje raz na jakis czas.Bardzo je lubi.
Teraz opisze stan mego malca.Skora o niebo lepiej tzn. nie sypie go juz prawie wcale.Od kiedy ten lek zaditen zamienilam na mniejsze zlo zyrtec maly spi spokojnie ma mega kaszel ale dobrze bo mokry.Spi z nami w lozku.Moze i to nie najlepsza metoda ale on mi sie w nocy przsikuje i nie zawsze zdaze na czas go przebrac a tak go czuje i budze sie o czasie przbieram przykrywam i nie przemarza.
Jesli o sterszaki chodzi.Mam jeszcze 2 starszych dzieci.Pawel lat 12 i Paulina lat 10 lat.Jedzonko juz im smakuje niestety oprucz owsianki.Cora jeszcze zje ale Pawel ma od razu odruch wymiotny.Maz zyje swoim zyciem czyli czesc z pp przeplatana z jego ulubinymi serami i gotowym jedzeniem do mikrofali.Mnie to nie przeszkadza jego zdrowie.Boje sie tylko o dzieci bo widza jego bunt. data: 2008.01.04 autor: Magda mama Kaspiana. | | Jolik dziekuje.
Wicie na czym polega moj problem .Za malo pytan zadaje i bladze po omacku.Musze wiecej pytac bo doswiadczenia mam narazie mozna powiedzie niewiele ponad zero.
Grzebe w archiwum na ile czas przy malym pozwala a niestety taki z niego przkornik ze sasc mi przy kompie nie daje.Znalazlam cos o sli ze nie wolno jodowanej dlaczego?I gdzie nie jodowana dostac moge?Bo niestety markety zeszlam i nie ma targowisko handkowe tez obpytalam niestety nie ma.Moze byc w sklepie ze zdrowa zywnoscia? data: 2008.09.18 autor: Magda mama Kaspiana. | | Ostatnio kupiłam makaron owsiany (Pro Natura). Czy mgogę podawać go do rosołu wołowego lub wołowo- drobiowego? data: 2008.01.04 autor: Dana B. | | A jeszcze mam pytanko.Jak często 6cio i pół letniemu dziecku mogę podawac kawę zbożową? data: 2008.01.04 autor: Iwona | | Bardzo dziekuję Pani Ani za wsparcie i przypomnienie tego co najważniejsze-dyscypliny! Mam nadzieję że teraz już wyjdziemy na prostą.
Rene,czy możesz podac jeszcze raz przepis na swoją kartoflankę?Nigdzie nie mogę go znależc.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie data: 2008.01.04 autor: Iwona | | Moją córkę 3,5 sypie na udach i na palcu serdecznym lewej reki po kaszy kukurydzianej i białku jajka. Czy podawać jej te produkty w niewielkich ilościach. Poza tym je oczywiście owsiankę ( z samych płatków owsianych), zupki gotowane na cielecinie, gulaszyk z cielęciny z ziemniaczkami.
Ja mam niewielkie rozwolnienie po kaszy gryczanej. Czy może za bardzo drażni jelito? data: 2008.01.04 autor: KasiaT | | Rene! Dziękuję Ci za te słowa, są mi one potrzebne, odrobina otuchy. Szukam w sobie spokoju każdego dnia, przywołuję Anioła Stróża, by prowadził mnie właściwą drogą... To jak w Coelho, stworzyłam rzeczywistość, której stałam się ofiarą.I muszę to zmienić, dla Bliźniaków i siebie przede wszystkim. Coraz mniej się boję i działam. Pozdrawiam. data: 2008.01.04 autor: Lida | | Lido - to my i tylko my jesteśmy reżyserami własnego życia i jeśli sobie właśnie to uświadomimy coś w nas pęka, przestajemy się bać, zaczynamy żyć innym życiem - swoim życiem...A choroba dziecka tylko nam to uświadamia. Że to my matki jesteśmy chore i jeśli się pozbieramy, jeśli tak jak piszesz zrobimy rachunek sumienia, bardzo szczery i do bólu, absolutnie bez wchodzenia w jakiekolwiek poczucie winy, wówczas stajemy się wolne. Oczywiście chodzi o wolność w świecie emocji, bo jeśli te nami targają to mamy problem. Zranić kogoś wtedy nietrudno. Musimy pilnować EGO, bo jeśli ono dowala najbliższym tzn. że nie umiemy otworzyć na nich naszego serca. A to podstawa wszystkiego. Otwarte serce....niby to takie proste, a jakże trudne. Pilnowanie każdej myśli, każdego słowa, każdej decyzji, warto nad tym pracować. Bo życie naprawdę jest usłane różami, choć nam czasami wydaje się, że jest inaczej. Ale jak to de Mello pisze - naszym wrogiem jest nasze myślenie, tylko i wyłącznie. Ukłony data: 2008.01.04 autor: Rene | | Anitko! Witaj:) Czy to Ty piekłaś piernik dla Joasi? Jak to Ty, to powiedzmy, że już mnie przywitałaś... i to bardzo smakowicie (takie małe słabości na Święta). Przede mną długa droga... Pozdrawiam. data: 2008.01.04 autor: Lida | | Jolik,obyś miała rację i szybko wrócę do normy( czyt.formy) data: 2008.09.18 autor: Barbara | | Megan, czas pieczenia rolady zależy od ilości mięsa, ja taką 2-kilogramową piekłam dobre 1,5 godziny. W dodatku w bardzo starym piekarniku gazowym w kuchni w piwnicy, który nagrzewa się maks. do 150 stopni i dalej nie chce:) Ale wszystko upiekło się tak jak trzeba. Pozdrawiam oczywiście data: 2008.01.03 autor: Aguśka | | szybka praca+stres+brak snu+niedosmakowane swieta..., to juz 4 kilo:). Moim zdaniem oczywiscie:))) data: 2008.01.03 autor: Jolik | | Megan,pierniczki zmiękną o ile zapakujesz je w szczelne pudełko lub folię.A w przyszłym roku spróbuj przygotować ciasto piernikowe 3-4 tygodnie przed świętami i surowe pozostaw w chłodnym pomieszczeniu nakryte lnianą ściereczką.Wspaniale dojrzeją i upieczone na ostatni dzwonek są pyszne i miękkie. data: 2008.01.03 autor: Barbara | | Jolik,dzięki.Pewnie masz rację z tym stresem...Ostatnio bardzo dużo pracowałam i w dodatku musiałam zrobić to szybko; stresowałam się,że nie zdążę do tego brak snu i tak w kółko.W efekcie, kiedy ukończyłam dzieło,rozłożył mnie katar,wrzód w gardle i kaszel.Święta przygotowywałam z gorączką i prawie nie smakując tego co przygotowuję.Domyśliłam,że choroba dopadła osłabiony organizm ale żeby tak zaraz pofolgować sobie z wagą..?Pozdrawiam data: 2008.01.03 autor: Barbara | | Megan, pierniczki z "czystego" pszennego przepisu są twardawe, ale potem miękną, a cienko rozwałkowane "całuski" pieką mi się jakieś 10 minut, ale to dotyczy mojego prawie nieużywanego elektrycznego piekarnika. W gazowym może być pewnie inaczej. Moje tegoroczne, mieszane z "mąką" owsianą piekłam dla Janga i na choinkę w domowym elektrycznym, były ok; Bliźniaki Lidy zjadały je z choinki, nawet przypieczone. :) data: 2008.01.03 autor: Joanna - MamAsik | | Tak, tak, z ta waga to mysle, ze trzeba naprawde odpuscic, wyluzowac, kupic pare fajnych ciuchow w wiekszym rozmiarze no i pamietac, ze jak sie jest glodnym, to trzeba jesc, ale zupki, a nie kanapki:)
Moja mama byla przerazona na swieta ile moge zjesc, ale nie protestowala widzac moja odmlodzona o pare kilo sylwetke.
Spiesze zameldowac, ze tak jak pisaly Joanna Mam-Asik i p. Ania moja troska byla zbyteczna. Moja mala coreczka odzyskala wigor i nie ma litosci dla mamy ktora teraz ma faze zasypiania na stojaco:) Jest oczywiscie madrzejsza ode mnie i okres przygotowan swiatecznych i zamieszania swiatecznego czesciowo przespala, a moj organizm dopiero teraz domaga sie regeneracji:)
W sprawie herbatki dla dzieci (wiem, wiem bylo na forum ale dalej nie mam jasnosci). Czy 1/2 lyzeczka tymianku, 1 lyzeczka lukrecji (a moze jak pisal Marcel tez tylko 1/2?), 1 lyzeczka anyzu, szczypta cynamonu i 1/3 imbiru (chyba za malo, w takim razie 1/2lyzeczki?) na 1,5 litera wody jest OK? Czy jeszcze kardamon do tego?
Wiem, ze prosze o gotowa recepte, ale ze to dla dzieciakow (ja osobiscie anyzu nie cierpie, chociaz, kto wie, kminku tez nie lubilam, a teraz gotowania bez niego sobie nie wyobrazam:)) to moze znajdziecie dla mojej prosby zrozumienie:)
Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.03 autor: Magda z Aachen | | Agusia, chcę jutro upiec roladę wg Twojego przepisu, podaj jeszcze prosze informacje, jak długo ma ta rolada się piec i na ile stopni.
Jeszcze mam pytanie do Joanny w sprawie pierników. Bo właśnie przed świętami też upiekłam, siedziały ok 15 min w piekarniku, ale niestety jak ostygły to zrobiły się twarde, na drugi dzień były jak kamienie, i do dzisiaj można nimi o ścianę rzucać. Czy Twoje też były takie twarde ? data: 2008.01.03 autor: Megan | | Barbaro, te zbyt duze porcje wynikaja z innych przyczyn niz rozsmakowanie. 'Wlasciwie odzywiany organizm automatycznie osiagnie optymalna wage, poniewaz samoistnie potrafi regulowac ilosc zjadanego pozywienia' (FZ str.100 o otylosci). A skoro MUSISZ wrocic do normy i to SZYBKO, to chyba Ci troche stres dyktuje te ilosci :). A stres moze naprawde duzo... zjesc:). data: 2008.01.03 autor: Jolik | | Lidio, witaj. Chciałam napisać coś z naszych perełek na powitanie, ale jest ich tak wiele, że po prostu zachęcę Cię do szperania w istnej skrzyni skarbów czyli archiwum, czytaj też książki, gotuj i ciesz się, że dałaś sobie przyzwolenie i zrobiłaś kilka kroczków na nowej drodze do lepszego pełniejszego przeżywania życia:) Powodzenia. data: 2008.01.03 autor: Anita | | Magdo,Mamo Kaspiana, to zalecenie od Pani Ani: zupki dla Kaspiana absolutnie muszą być miksowane. Może Pani do nich dodać trochę drobno pokrojonych ziemniaków, żeby mały mógł sobie coś pomemlać:) Ale podstawą jest miksowanie. Pozdrawiam data: 2008.01.03 autor: Jagoda | | Jestem tu po raz pierwszy i zapewne nie ostatni. Śledzę zapiski na forum już od kilku tygodni, a że jestem na początku drogi PP, trudno mi się ze wszystkim pozbierać. Pani Aniu! Ma Pani rację, na początek trzeba sobie zrobić rachunek sumienia, bardzo szczery i do bólu i trzeba go zrobić z odwagą, bez strachu poznać siebie. I kroczyć drogą przemiany, konsekwentnie. Na wszystko trzeba czasu... Dziękuję! Pozdrawiam serdecznie wszystkich i zmykam do moich budzących się Bliźniaków. Lidia ze Szczecinka data: 2008.01.03 autor: Lida | | Mam kilka pytan .Zaczelam robic ostatnio zupki malemu troszke inaczej.Tzn. nie miele juz ich ale wszystko drobno siekam lub na tarce scieram.Ziemniaczki oczywiscie potem jeszcze widelcem traktuje.I teraz moja rozterka.Miesko cielece miele z odrobina zupy i mam problem czy moge je od razu wrzucic z powrotem do gara bo to kolej na kwasny smak czy poczekac i wrzucic w smaku kwasnym?
Teraz imbiroka .Daje maalemu(13 miesiecy) po 5 ml 3 razy dziennie ale dzis na przyklad wypil wiecej na pierwsza porcje.Bo oprucz swojej strzykawki chcial jeszcze ode mnie i wypil ze 6 lyzeczek.mysle ze bylo mu wiecej potrzeba ale czy slusznie? data: 2008.01.03 autor: Magda mama Kaspiana. | | Witam
Dziekuje za odpowiedz.Pani Aniu caly czas pruboje tylko moze nie z tej strony tak mysle.Ale bede probowac dalej. data: 2008.01.03 autor: Magda mama Kaspiana. | | Hej Rene, dzięki za pomysł na beszamel. Z Michasiem dochodzimy do równowagi powoli i powoli się dużo uczymy, jakby od nowa, czy co?:) Jedno jest pewne: imbirówka czyni cuda. Obok dyscypliny rzecz jasna. A propos, Pani Aniu, nauczyłam się podawania, ale łatwo nie było. No, a ja wraz z dzieciątkiem zyskałam w domu nowe lusterko swoich emocji:) i nowego nauczyciela:) Mały, ale dużo potrafi mnie nauczyć. Długa i mozolna droga przede mną, ale już ruszyłam z miejsca i to ważne. Aha i muszę tu wyznać, że dostaję po nosie niemal codziennie za swoją pychę i bezrozumne:) oczekiwania od życia. Pozdrawiam data: 2008.01.03 autor: Marta R. | | Kochani,poradźcie co zrobić aby stracić nabyte (!) kilogramy.Drugi rok jestem na PP,na początku schudłam a teraz mam 5 kg więcej.Wiem,że rozsmakowałam się w "naszej" kuchni i na pewno moje porcje są większe niż być powinny ale... Moja wina.MUSZĘ jednak wrócić do normy i to szybko.Czy znacie jakiś sposób oprócz tego abym zmniejszyła porcje ? Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.03 autor: Barbara | | Pani Aniu dużo serdeczności, zdrowia a radości w Nowym Roku oraz dla Was forumowicze, wszystkiego najlepszego, zrozumienia i wytrwałości. Pozdrawiam. data: 2008.01.03 autor: Gabi | | Pani Aniu, oczywiście, nie powinnam stosować akupresury na dziecku. Ja chciałabym tylko wiedzieć co te syfki oznaczają, przez co jeszcze biegnie meridian, który także przez czoło przechodzi. Na pewno nie będę syna na skróty uzdrawiać, obserwuję jego czoło i widzę jednego dnia super, drugiego wysyp, zaintrygowało mnie to. A trudno mi samej wnioski wyciągać, bo podjada to tu to tam i nie dowiem się co. Serdeczności dla Pani*** data: 2008.01.03 autor: Anita | | Nie kochana , na rosołku rzecz jasna:))Daję go zaraz po zasmażce i czekam aż na ogniu zgęstnieje. Potem miód i cytrynka w swojej kolejności i prochy.Doszłaś już z Małym do ładu? Pozdrawiam serdecznie data: 2008.01.03 autor: Rene | | Rene, w swoim poście z listopada wspomniałaś o beszamelu bez śmietany. Czy mogę wiedzieć jak go robisz? Na wodzie li i jedynie? Pozdrawiam:) data: 2008.01.03 autor: Marta R. | | Bardzo gorąco pozdrawiam i ściskam Panią Anię i wszysztkich Was kochani w Nowym Roku i życzę duuużo zdrowia i wszelkiej pomyślności, niech Aniołki as tulą zawsze!!! Bardzo lubię oglądać poranny program dzieńdobry TVN. dziś oglądam z większym zaciekawieniem, ponieważ dziś w kuchni króluje PIĘĆ PRZEMIAN. Może ktoś z Was obejrzy. Pa. data: 2008.01.03 autor: Magda P-K. | | Witajcie, Kochani! Pięknie dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne. Miły czas, wypełniony po brzegi radością i dobrymi emocjami. Był i minął. Pora do roboty i sprzątania po szaleństwach:) Wiem, wiem, krzyczycie teraz, że byliście wszyscy bardzo grzeczni. Ja też, ale katar załapałam, tym razem trzydniowy. Jednak to nie skutki picia wódki, a raczej barszczowo-kapuściane przyłożenie. Myślę, że wy również jesteście już w formie. Joasiu, wspominasz o giczy jagnięcej. Ostatnio miałam udziec i zrobiłam z niego gulasz. Mięsko wstępnie zaprawione naszymi dodatkami + ocet balsamiczny, a do duszenia dodałam dużo cebuli i szklankę wina. Jest to jedzenie z pewnością dla dorosłych. Pani Małgorzato W., dobrze, że tak dokładnie opisała Pani dzieje swojego „cudu”. PP-owa filozofia i w tym nasze PP-owe jedzenie pomaga nam w utrzymaniu zdrowia, ale nasze myśli, nasza emocjonalność i świadomość to podstawowa siła stwórcza. Proszę o tym pamiętać – powtarzam to stale wszystkim matkom. Aguśko, te słowa ks. Twardowskiego, które zacytowała Pani, są naprawdę piękne. A najbardziej podobało mi się określenie „mądre łzy”. I od tego momentu, gdy w domu sobie czasami pochlipuję, a dzieci pytają, czemu ryczę, odpowiadam, że spływają mi mądre łzy. Czyli mam alibi:) Megan, dobrze mi na sercu, gdy czytam Pani słowa, że znalazła Pani dobrą drogę, że jest Pani spokojna. Pokorny uczniu, pościk przemiły, dziękuję za słowa uznania i pogadamy sobie w najbliższym czasie... :) Alicjo z Brighton, za życzenia dziękujemy, oczywiście przesyłkę dostałam, krzemień pasiasty PRZEPIĘKNY. Duże dzięki. Nie wiem, jak się rozliczymy, ale pewnie wpadniesz kiedyś. Tak, Kamiczku, zabroniłam wam barszczu, ale sama się go najadłam. Na przyszłe święta będzie po kropelce. Ale był pyszny... Pani Urszulo, możemy robić herbatę daktylową, można daktyli dodawać więcej lub mniej (o kilka, a nie o garść), ale proszę nie pić jej zbyt często. Karolino, właściwie to dobrze, że mi nie mówiłaś wszystkiego:) Odezwij się do Małgosi w sprawie Twojego przyszłotygodniowego przyjazdu. Pani Zosiu z Łodzi, pyta Pani o kawę zbożową – nie wiem, jakie duże jest dziecko. Kamiczku, daktylowa nie jest aż tak rozgrzewająca, pamiętaj, ale pyszna jest. Renatko, oczywiście, że grzybowa zupa wigilijna powinna być wyłącznie z borowików. Jakżeby inaczej! Ewama, miło, że się Pani odezwała i że łapie Pani z córką konkretne korzyści z PP-owego jedzenia. Anito, bardzo ładnie rozwiązałaś:) problem błędów drukarskich w książkach. Rzeczywiście, można je określić jako smaczki zgaduj-zgadula. Dzięki. Miło, że się dobrze bawiłaś na święta. Aniu z Mainz, w życzeniach każesz nam odpocząć od zgiełku i zabiegania, spędzać czas z najbliższymi, a Ty mi dzwonisz w Nowy Rok? Miałaś dzisiaj dzwonić... Panie Waldku, przepis na kartoflankę? Tę tajemnicę każdy z nas nosi w głowie. Proszę się nie przejmować tym, że dzisiaj wyjdzie Panu taka, za tydzień inna, a za miesiąc jeszcze inna. Tak ma być. Proszę ją zawsze gotować na miarę swojej świadomości. Aguśko, dobrze, że moje „kopniaki” przemieniają się w was w ufność. To bardzo dobrze. Jolik, to, że PP-owe myślenie łagodzi obyczaje, sama Pani doświadczyła w kontakcie z rodzicami. Pani Magdo z Aachen, dziewczyny mądrze Pani odpisały. Proszę być spokojną, takie małe dziecko może mieć różne wzloty i upadki, zawirowania, apetyty i senności – proszę mu na to pozwolić i to akceptować. Pani Dano B., lepszy na pewno jest cukier trzcinowy, bo te brązowe z buraków mogą być sztucznie farbowane. Ja używam Warzywka. Warzywko to nie to samo, co sos sojowy, a jeśli chodzi o glutaminian sodu, jest on również w sosie sojowym. Używam go sporadycznie do doprawiania niektórych mięs. Alicjo z P., prawda jest tylko jedna, to fakt. Skoro Pani już o tym wie, to proszę nie tracić czasu. Proszę odciąć marionetkowe sznureczki i stać się całkowicie odpowiedzialną kobietą. Tego Pani życzę. Kamiczku, oczywiście, pyszne są PP-owe święta, ale wciąż coś modyfikujemy – a to, że nie zrobimy już barszczu, a to, że mniej zjemy ryb. Zawsze coś sobie obiecujemy, ale w sumie jest ok. Panie Mirku, bardzo pięknie odpisała Panu Pani Marzena. Nie będę nic dodawała, mogę tylko polecić Panu książkę słynnego terapeuty Włodzimierza Lewina "Uzdrów swoje ciało i popraw swój wzrok" , w której podaje bardzo skuteczne ćwiczenia poprawiające i korygujące wzrok. Pani Magdo z Aachen, w przypadku Pani córki anyżek w herbacie jest niezbędny. Pani Marzeno, list do Pana Mirka bardzo mądry. Mamo Kaspiana, będzie się Pani szarpać z dzieckiem, z jego atakami, tak długo, dopóki nie usiądzie Pani z mężem i nie porozmawia na temat waszych emocji, waszego napięcia i waszego sposobu na wyjście z tego. Zróbcie coś ze sobą, bo szkoda dziecka i szkoda was. Pani Magdo, oczy to wątroba, czyli środkowy ogrzewacz, czyli dbałość o właściwe jedzenie w każdym dniu, w każdej chwili. Bulionem z żółtkiem może sobie Pani jedynie zaszkodzić, gdy będzie go Pani spijała nierozważnie. Proszę skorzystać z książki, którą poleciłam Panu Mirkowi. Aido, no to pogadałyśmy sobie dzisiaj. Jest lepiej? Miu, cytaty są dobre. Ten drugi można określić inaczej – „nie obniżaj lotów”. I tutaj się od razu nasuwa na myśl książeczka pt. „Mewa”. Firanko, pozdrawiamy i ściskamy Tosię – śpiącą królewnę. Ale Ci się udało:) Gratulacje! Pani Iwono, dwa lata to nie dużo, ale jednak dużo. Nie wiem, czy czasem nie blokuje Pani żywienia dziecka homeopatią. Ona fałszuje Pani rzeczywisty obraz stanu dziecka. Nie reaguje Pani na znaki, które daje ciało dziecka bezpośrednio po posiłkach lub na drugi dzień, bo maskuje je lek homeopatyczny. Proszę nad tym pomyśleć. Pani nie ma usuwać skutków, ale ustawić dziecko do życia tak, by nie dawać przyczyn dla chorób. Może Pani jutro przedzwonić ok. 11. Joasiu, jak zwykle masz słuszność w swoich listach do dziewczyn. Pani Iwono, dziadkom proszę przypomnieć, że dziecko ma swoich rodziców odpowiedzialnych w całości za jego zdrowie i nie mają prawa zmieniać tego układu. Proszę być bardzo stanowczą, chyba że w jakimś sensie jest Pani od nich zależna finansowo lub opiekuńczo. Wtedy mogą stawiać warunki, więc proszę to wszystko uporządkować. Kamiczek i Joasia podpowiadają Pani bardzo mądrze. Pomysł na indyka, Kamiczku, bardzo dobry. Pani Iwono, rzeczywiście na Pani hasło dziewczyny odpowiedziały dobrze – musi się Pani sama pozmagać, poszukać na forum, w książkach. Anito, w sprawie Kacpra nie odpowiem Ci ani słówkiem, możesz mu tylko wspomnieć o tym, że syfki znikną same, gdy uporządkuje jedzenie. Akupresurę stosuj sobie, natomiast w żadnym przypadku nie pomagaj dzieciakowi, który świadomie rozrabia. Joasiu, Jolik, Magdo z Aachen, odpowiadacie mądrze. Nicram z Khonsu, cieszę się, że moje zdanie stało się inspiracją. Pozdrawiam wszystkich serdecznie data: 2008.09.18 autor: Anna Ciesielska | | Witam, chciałam podzielic się pomysłem na roladę mięsno-jarzynową. Otóż mięsko przeznaczone do zmielenia trzymam dobę w zaprawie z dużą ilością czosnku i octem balsamicznym plus pozostałe smaki oczywiście. Po zmieleniu przygotowuję wg przepisu na klopsy. Osobno przygotowuję jarzyny: starta marchewka, drobno pokrojone cebula, czosnek, por. Dla tych co mogą - fajnie smakują dodane starte pieczarki.Zresztą z jarzynami można fantazjowac. Wszystkie trzeba poddusic na oliwie i odpowiednio doprawic wszystkimi smakami, w kwaśnym może byc np. pomidor. Następnie równo rozkładam mięsko na papierze do pieczenia i na to wykładam jarzyny - też równą warstwę, po czym zaczynam zwijac calosc zabierając papier ze zrolowanej części, bo papier służy jedynie do zwinięcia całości w roladę. Piekę w piekarniku. Wychodzi ładna i pyszna - szybko znikająca roladka na kanapki i do obiadu.
Pozdrawiam :) data: 2008.01.02 autor: Aguśka | | Życzenia na Nowy Rok!
Scenariusz został napisany, /przez Stwórcę/ role rozdane i teraz rzecz w tym, byśmy potrafili je odegrać najpiękniej jak tylko można, a Pani Ania będzie nam reżyserować- zgoda? A więc kochani do pracy w zdrowiu i radości i niech się Wam dobrze dzieje przez kolejny długi rok, tego z całego serca życzy data: 2008.01.02 autor: Helena z Bierzglinka | | Czy ktoś ma jakieś fajne pomysły na kanapki do szkoły po cieiselsku? Ja oczywiście pamiętam i o pieczonym mięsku i o pasztetach ale chętnie wypróbowałabym również inne zdrowe smarowidełka. data: 2008.09.18 autor: Iwona | | Właśnie doszłam do wniosku że gonię w przysłowiową piętkę.Pani Joasiu,dziękuję. Spróbuję najpierw ogarnąc emocje a potem powalczymy dalej. data: 2008.01.02 autor: Iwona | | Pani Magdo,Joliku i wszyscy którzy mi odpisali,dziękuje bardzo za odpowiedzi.Słodyczy pilnuję jak oka w głowie i chyba tylko dzięki temu córcia jest w takim stanie w jakim jest czyli niezłym.Panu doktorowi ze szpitala nie uwierzyłam że małej zaszkodzi cielęcina,diety małej nie zmieniłam,dalej trzymałam się gotowania po ciesielsku,antybiotyku nie podałam.Problem w tym ze to świństwo jest uparte i dwa lata walki nadwątliły moją wytrzymałośc psychiczną.Joliku,moje dziecko miało wstrząs po antybiotyku a nie po słodyczach.
Z dziadkami właśnie rozmawiałam.Dałam im do przeczytania cały artykuł o Candida Albicans i obiecali nie karmic małej tym co nie wolno.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję. data: 2008.01.02 autor: Iwona | | "Ważne jest to, że gdy pojawiają się w nas wątpliwości, mnóstwo pytań, znaczy, że przyszedł czas naszego przebudzenia i już nie ma sensu cieciać się i nabzdyczać. Trzeba iść zgodnie z głosem serca i instynktem."
- co prawda jest to odpowiedz na inne pytanie jednak dała mi ona na nowo siłę i moc tworzenia, pozwoliła uciec od destrukcyjnych myśli i pozwoliła znów stać się Thoth'em, który daje swoim myślom życie! DZIEKUJĘ Pani Aniu!! Tego mi było trzeba;) data: 2008.01.02 autor: Nicram z Khonsu | | Iwono przeciez przy grzybicy kazdy lekarz zakaze slodyczy, wiec chyba wystarczy sie spytac dziadkow, czy chca dalej 'pomagac' chorobie dziecka, czy tez jednak zalezy im na jego zdrowiu. Na pewien czas powinno poskutkowac:)
Pozdrawiam data: 2008.01.02 autor: Magda z Aachen | | Iwono, jesli Twoje dziecko mialo wstrzas anafilaktyczny, to moze sprobuj znalezc w tych slodyczkach cos, co moze je uczulac. Ja z wiekszoscia slodyczy mam spokoj, bo w wiekszosci jest mleko, jakies jego pochodne lub lecytyna sojowa. Oczywiscie jesli nic innego nie przyniesie rezultatow, ale przede wszystkim slodycze przy grzybicy, to zabojstwo, bo to jest to co grzyby lubia najbardziej. Powodzenia :) data: 2008.09.18 autor: Jolik | | Pani Iwono, w 99% problem z niejedzeniem mięska, i czego tam jeszcze oraz w wołaniu o jabłuszko to problem pani, a nie dziadków czy dziecka. Pani musi to wszystko ogarnąć i uporządkować w sobie. Rozmowę z dziadkami można przeprowadzić jedną, jak nie zadziała, albo okaże się, że są schody, kłótnie, negatywne emocje, to trzeba odpuścić, na dziecko mieć oko, a w sobie wyciszać wszystkie negatywne impulsy. W pani musi być cisza, dyscyplina, opanowanie, kótre przeleje pani na dziecko, bo ono jest pod pani bezpośrednią opieką. Reszta pani otoczenia też się ułoży jak pani się poukłada. Anita już podsunęła kilka jelitowych cytatów, a ja podsunę pomysł na bardziej metafizyczną wersję poszukiwań; a mianowicie na przeczytanie cytatu z bajki "Jakub i siedmiu złodziei", który wrzuciłam zaraz po świętach. Podsuwam go, bo mnie idealnie aktualnie inspiruje. :) No i jeszcze polecam szczególny przepis na kartoflankę a la Rene. A reszta to zupy, gulasze... :) data: 2008.01.02 autor: Joanna - MamAsik | | Kochani niech ten Nowy Rok będzie dla Was wyjątkowy. Niech spełnią się marzenia, zrealizują plany i postanowienia, niech otworzą się oczy i serca, a w kuchni niech dzieją się czary..
z pozdrowieniami data: 2008.01.02 autor: Ania M z Rudy | | Pani Aniu, zamierzam zakupić książkę pana Kuchty... ale póki co bardzo proszę o podpowiedź w kwestii syfków na czole, na osłabienie których narządów wskazują? Chodzi o 14 letniego syna Kacpra, który jak je już pisałam. Często narzeka na żołądek, ale (widocznie) jeszcze nie jest gotowy zrezygnować z przeróżnych grzeszków. data: 2008.01.02 autor: Anita | | Iwonko, wrzuć w wyszukiwarkę hasło "jelit" lub "grzybic" pojawi się wiele postów. A oto jeden z cytatów Pani Ani: "Oczywiście, może się Pani wyleczyć z grzybicy układu pokarmowego, ale potrzebna jest stuprocentowa dyscyplina w eliminowaniu nie tylko mącznych, słodyczy, serów, owoców, ale także wszystkiego, co kwaśne, surowe i zimne (patrz: tabelka książka pierwsza), czyli wszystkiego, co wilgociotwórcze." Inny: "Jeśli mamy problemy z jelitami, przede wszystkim jemy tylko posiłki gotowane, na gazie oczywiście. Jelita to element ognia i zaczynają się problemy, gdy im tego ognia brakuje." Następnie cytat Rene: "A krótko mówiąc, jeśli dziecko czy dorosły karmiony jest kwaśno-surowo-zimnym pożywieniem, to o gronkowca nietrudno,wtedy niestety pozostaje tylko antybiotyk; natomiast organizm pilnowany, zdyscyplinowany w jedzeniu, dobrze odżywiany obroni się przez bakteriami. Kuchnia PP z całą pewnością wyleczyła grzybicę przewodu pokarmowego mojego dziecka, przypomnę jedynie, bo pisałam już kiedyś o tym, że miałam zalecenia szpital + silne leki, nie poszłam do szpitala i nie podałam leków, dyscyplina żywieniowa, a przede wszystkim konsultacja u pani Ani zrobiły swoje." I cały post Rene na ten temat z 20.10.2006. Czytaj też posty Joanny Mam Asik - jak Pani Ania napisała "mądre są". Powodzenia życzę i zdrowia. data: 2008.01.02 autor: Anita | | Dzięki za radę,spróbuję choc nie będzie łatwo.Dzwoniłam do Pani Ani ale niestety terminy bardzo długie.Czy ktoś może mi podpowiedziec jak karmic dziecko z grzybicą jelit (po antybiotykach)?Bo ona rosołki owszem ale mięska żadnego niet,herbatki TLI niet ale woła jabłuszko którego nie mogę jej dac!!!Ratunku! data: 2008.01.02 autor: Iwona | | Jeszcze temat jedzeniowy; nie zrobiłam całego indora z kasztanami, bo w życiu byśmy go nie zmęczyli:-)Za to wysmyczyłam roladę z piersi indyczej z rzeczonym nadzieniem...pycha!!! Polecam gorąco na chlebek! Iście królewskie obłożonko! Pozdrawiam raz jeszcze! data: 2008.09.18 autor: Kamiczek | | Iwono, podpowiem coś, choć sama tego problemu nie mam, bo nie mam dzieci:-)Ale tak sobie myślę, że może mogłabyś odbyć z dziadkami rozmowę i przemówić im, iż masz swój sposób karmienia dzieciaków - ich ukochanych wnucząt- mozolnie próbując odbudować ich nadwątlone zdrowie; poproś dziadków, aby okazywali swoją miłość dla wnucząt poprzez zaakceptowanie Twojego postępowania, a Ty przecież chcesz dla nich jak najlepiej. No i wreszcie, niech dziadkowie okażą swoja miłość innymi sposobami (które, jak wiem, dzieci cenią daleko bardziej i dłużej, niż łakocie): opowiadaniem bajek i historii z życia, czytaniem książeczek, zabieraniem na odkrywcze wycieczki i spacerki. To ostatnie wyjdzie zresztą na zdrowie i jednym i drugim :-) Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia! data: 2008.01.01 autor: Kamiczek | | Jasne,oczywiście.To z rozpędu.Przepraszam data: 2008.01.01 autor: Iwona | | Pani Iwono, to my dzwonimy do pani Ani, a nie pani Ania do nas. :). * Magdo od Kaspiana, każdy ma swój czas na wszystko i nie nam decydować czy dobrze robisz czy źle. Słowo "boję się", lepiej wymaż z głowy i ze słownika. Nabieraj ufności, gotuj, stosuj się do zaleceń pani Ani z konsultacji, dbaj o siebie i żyj powolutku. A wszelkie ważkie decyzje podejmuj jak już do nich samodzielnie dojrzejesz, a nie dlatego, że ktoś ci nakazał czynić tak czy inaczej. Wówczas przejmujesz całkowitą odpowiedzialność za to co się wokół ciebie dzieje i sama zaczynasz kontrolować sytuację. I ona zaczyna się zmieniać. data: 2008.09.18 autor: Joanna - MamAsik | | Pani Aniu,
kiedy mogę się z Panią umówic na konsultację bo te jelitka małej jednak są oporne? Na wszelki wypadek podaję kontakt do mnie:0-502-258-713 albo iwonagronska@o2.pl data: 2008.01.01 autor: Iwona | | Kochana Pani ANiu,
2iego listopada mijają u mnie 2 lata mieszania w garach po ciesielsku (jak to któraś forumowiczka napisała-super!)i 2 lata od kiedy moje dziecko nie miało w ustach antybiotyku ani żadnego innego "cudownego" leku. 2 lata temu zadzwoniłam do p.Ani w odruchu rozpaczy ponieważ moje dziecko właśnie wyszło ze szpitala po wstrząsie anafilaktycznym i miało tak zatruty organizm lekami i toksynami że przypominało zjawę! Siedząc w kuchni na stołku i czytając filozofię zdrowia i Filozofię życia podniosłam się,złapałam worek na śmieci i wszystkie leki jakie mała dostała ze szpitala (sterydy,kortyzony i inne) jednym ruchem wywaliłam. Od tamtego czasu pozostajemy pod opieką Pani doktor homeopatii i mamy się dobrze. Aczkolwiek cały czas walczymy z grzybicą jelit,która nam została po tym jak cudowni lekarze lali w mała antybiotyk za antybiotykiem. Idziemy swoim krokiem i we własnych butach i jest nam z tym super dobrze!!!!
Pozdrawiam data: 2008.01.01 autor: Iwona | | Pani Ani i jej Najbliższym oraz Wszystkim Forumowiczom (z szczególnym uwzględnieniem "grupy pomocowej":-)) wielu powodów do radości w Nowym 2008 Roku składa wraz z Tosią (ktora została nazwana Śpiącą Królewną), Tymem i Panem Jangiem data: 2008.01.01 autor: Firanka | | Witam w nowym roku.
Ostatnio pytalam was o tego indyka.Kaspian dyszy jak gruzlik poza tym nie ma zadnych objawow chorobowych.Boje sie tylko o ten przykurcz oskrzeli ale tu jest obstawiony lekami.Moja Dr.kazala nawet zwiekszyc dawke o dodatkowe jedno podanie.Po tej cielecinie Kaspianowi zaczyna sie skora goic.Nie uzywam nawet juz zadnych kremow bo zauwazylam ze po posmarowaniu jakimkowliek specyfikiem skora robi sie brzydka jakby to co sie zregeneruje sie cofalo.Takze nie podalam tego indyka .Boje sie ze to co sie odrywa znow sie skupi.Czy dobrze robie? data: 2008.09.18 autor: Magda mama Kaspiana. | | Aida, zadzwoń proszę jutro do Centrum. data: 2008.09.18 autor: Anna Ciesielska | | Alicjo, Kamiczku, ja prosilam moja mame: nie gotuj, przyjade zrobimy to razem i co? I ugotowala. Na szczescie nieszczescie sie na swieta rozchorowala, wiec moglam troche doprawic, ale i tak... wszystko bylo dla mnie za kwasne!!! Moj kapusniak nie byl tak kwasny jak mojej mamy salatka. Coz, zjedlismy, a po powrocie do domu ugotowalam rosol :). Skoro na moje gotuj inaczej moja mama mowi, ze nie ma czasu na takie zabawy, moze na emeryturze, to ja rozumiem, ze trzeba odpuscic. Alicjo, spokojnie, przyjdzie czas, ze zaufasz. Nie guru, ale prawdzie. A p. Ania potrafi powiedziec: za malo kwasnego sie okazalo stosowalam. I za to ja cenie. Ze tez jest czlowiekiem popelniajacym bledy. I na to daj sobie przyzwolenie, tylko sie na tym ucz:). Spokojnego i pelnego refleksji roku 2008 zycze wszystkim. data: 2008.09.18 autor: Jolik | | Siedzę nad przepyszną zupą jarzynową złocistą krem,dostałam na gwizdkę urządzenie,które umożliwi mi w końcu robienie u siebie w domu tych pyszności.Ale ja nie o tym.
Życzę wszystkim w Nowym Roku jeszcze większej wiary w siebie,pewności że wszystko jest dokładnie tak jak być powinno i załączam dwa cytaty,które ostatnio bardzo mi się spodobały i mam nadzieję,że innym też się przyadzadzą:
"Łatwe nas nie interesuje!"
"Podążaj za motylami,nie za szczurami!"
Dziękuję za wszystkie porady i tę niezwykłą cierpliwość!!!! data: 2007.12.31 autor: Miu | | Droga Jolik! Dziękuj, że się odezwałaś chodzi mi o mnie nie o dziecko. Ponieważ nie mam dostępu do internetu korzystam z grzeczności mojego młodego sąsiada, dlatego wolałambym nawiązać z kimś kontakt osobisty najlepiej z Częstochowy lub okolic. Podaję jeszcze raz swój telefon może tym razem ktoś się do mnie odezwie (0-34) 3232482
Przesyłam pozdrowienia i najlepsze życzenia Noworoczne. data: 2007.12.31 autor: Emilka | | Najserdeczniejsze zyczenia dla Was wszystkich i Pani Ani.Szczesliwego Nowego Roku. data: 2007.12.31 autor: Magda mama Kaspiana. | | Na Nowy Rok życzę wspaniałych Przyjaciół, dobrych Wyborów, wielu możliwości i dużo Zdrowia na ręce Pani Ani oraz wszystkim obecnym.
Ps.Potrzebuję Pani pomocy Pani Aniu. Jest to okres Pani wypoczynku więc nie wiem kiedy mogłabym zadzwonić? data: 2008.09.18 autor: Aida | | Alicjo, posłuchaj serca swego, zajrzyj do początkowych rozdziałów Folizofii Życia i gotuj dla swego zdrowia, dobrego samopoczucia i pełni:) Miło, że czytasz nasze wypowiedzi z uważnością, ale spróbuj się nie porównywać, to prowadzi na manowce (do pychy lub kompleksów). Korzystaj i idź swoim krokiem, swoim tempem, we własnych butach:) Widoki i doznania może podobne, ale swoje własne, masz zapewnione. Grunt, że idziemy w jednym kierunku i spotkamy się u CELU:) Nie wiem jak dziewczyny, ale mi się zdarzają dni gorsze, w kwestii organizacji czy dyscypliny, nigdy jednak nie wątpie w to, że DOBRZE WYBRAŁAM. Mimo jazdy RYDWANU pod górkę, po wertepach, czy ostrych zakrętów. Te od nas nie zależą, te wszystkim się zdarzają, bo taka ta nasza droga, my się pilnujmy najlepiej jak potrafimy by jechać do przodu. ***Asiu, dziękuję za cytat:) ***Pani Aniu tyle razy już dziękowałam za wszystko, ale... nie przestanę:) Dziękuję w sercu codziennie za każdy dzień, a tutaj ponownie za kolejny - mój pierwszy PEŁEN - rok mieszania w garach po ciesielsku. Sporo za mną, a ileż przede mną:))) Wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku, niech nasze serca otworzą się na innych, a inne serca na nas**** data: 2007.12.31 autor: Anita | | Pozdrawiam całe kochane 5-przemianowe forum za to ,że jest!Szczególnie panią Annę,za to ,że jest! data: 2007.12.31 autor: Gosia G. | | Słuchajcie, mam pytanko czy jest coś specjalnego co może pomóc na krótkowzroczność, jakieś konkretne potrawy, oprócz bulionu na wołowinie z żółkiem? data: 2007.12.31 autor: Magda | | Witam
Kaspian moj kaszle bardziej niz ustawa przewiduje.Kaszel oczywiscie mokry.Ma zwiekszona ilosc wziewow i chyba to potzrebne gdyz jak jeden ominelam odech mu sie na chwile przyspieszyl.Boze jak sie wystraszylam ze znow szpital.Trzymam go caly czas na cielecinie czy podac raz na jakis czas indyka? data: 2008.09.18 autor: Magda mam Kaspiana | | Panie Mirku, wydaje mi się,że najlepiej byłoby, gdyby Pan SAM zgłosił się do Pani Ani na konsultacje, bo przecież PRZYCZYNY każdej choroby mogą być inne,uwarunkowane tyloma czynnikami:genetyką, emocjonalnością, sytuacją rodzinną, nieprawidłową dietą itd.Zalecenia Pani Ani są dla córki pani Ewy a nie dla PANA syna.Są to bardzo ważne, indywidualne sprawy i nie można iść na skróty robiąc po prostu kopiuj-wklej..Tak robi większośc lekarzy w przychodniach i nie wychodzimy na tym za dobrze.Dlatego pani Ania na konsultacjach poświęca nam swój czas i ze 100% uwagą zapoznaje się z naszymi indywidualnymi przyczynami chorób i daje zalecenia dostosowane do sytuacji chorobowej każdego z nas...ale Pani Ania na pewno się wypowie na ten temat.Pozdrawiam serdecznie! data: 2007.12.30 autor: marzena | | Poprawa smaku, zapachu i podobne działanie do kopru włoskiego. Ale jak nie smakuje to może nie jest niezbędny. data: 2007.12.30 autor: Joanna - MamAsik | | Dziekuje MamAsik, uspokoilas mnie. Ten anyz do herbatki dla dzieci to koniecznosc czy poprawa smaku?
Pozdrawiam serdecznie data: 2007.12.30 autor: Magda z Aachen | | Prosze pania ewama onapisanie jakie zalecenia dala p.A. ciasielska dla corki z krotkowzrocznoscia i astygmatyzmem prosze tez jesli to mozliwe o zalecenia od p. A.Ciesielskiej .moj syn ma 12 lat krotkowzr.-6/-5 i astygmatyzm . dziekuje data: 2007.12.30 autor: mirek | | Jakże wspaniałe są święta z PP! To już moje drugie...Pyszne, aromatyczne jedzenie i całkowita lekkość ciała i ducha...Nie pamiętam już, jak mogłam żyć wcześniej, w czasie świąt opychając się "smakołykami", no bo taka jest tradycja, a potem dogorywać i ratować mój umordowany żołądek i wątrobę, przewalając się z kanapy na fotel....Teraz, owszem, pobyczywszy się, ale tak cudownie, z radością i zadowoleniem. W Wigilię byłam, co prawda, u siostry i jadłam przygotowane przez jej teściową ryby, ale sypnęłam sobie doń dyskretnie prochów i jakoś złagodziłam ten strzał. Dziękuję jeszcze raz, Pani Aniu, za to, że możemy tak wspaniale jeść, żeby wspaniale żyć...Pozdrawiam serdecznie Panią, Pani męża i całą PPowską gawiedź! data: 2007.12.29 autor: Kamiczek | | Najlepsze życzenia dla wszystkich na Nowy Rok!!!
Dla mnie i Marysi to już będzie drugi rok na PP wg Ciesielskiej. Pani Ani, pięknie dziekuję za wszystkie rady. Bardzo cenie sobie też wszelkie wypowiedzi i pomysły Joasi, Renaty, Anity i Jagody oraz innych osób piszących na forum. Dziękuję i muszę przyznać,że czytam wasze wypowiedzi z lekką dozą zazdrości, ponieważ jest w nich wiara i zaufanie, że to co robicie jest na 100% dla Was. Ponieważ miałam już niejednego guru od spraw jedzenia, a z czasem okazywało się,że nawet zagraniczne autorytety nie były dla mnie, niestety nie umiem tak na 100 % zaufać . Dla małej gotuję na 100% i widzę efekty, a sama krążę jak pajacyk na sznureczkach, raz 100% PP a potem małe odstępstwa i wątpliwości.Ciało woła o pomoc, a ja co ??? Życzę więc sobie na nowy rok zaufania i wiary. Ostatnio przeczytałam u Caroline Myss w "Anatomii duszy", że prawda jest tylko jedna.....Pozdrawiam serdecznie wszystkie listopadowe kursantki. data: 2007.12.29 autor: Alicja z P. | | Magdo z Aachen, malutka musi jeszcze dojść do siebie. Wsyp do herbatki jeszcze anyżu i tyci cynamonu, możesz też zrobić ją na trochę większej ilości wody jeżeli dziecku taka nie smakuje. Niech się wysypia jak potrzebuje, karm ją najpiękniej jak potrafisz. * A teraz cytat dla mam, dla Anity (bo to obiecany cytat z bajki, którą napisała Madonna, do której Anita ma słabość), a właściwie dla każdego. Cytat jest z opowieści "Jakub i siedmiu złodziei", chodziło o modlitwę starca, który rozmawiał z Aniołami. Modlił się on o zdrowie pewnego chłopca, ale wierzeje niebios były zamknięte; poprosił więc do pomocy orszak złodziei, "a dobry złodziej zawsze znajdzie sposób, by się wszędzie wśliznąć (...) Tym razem zrobili to za pomocą modlitwy i to ona stała się kluczem do bram niebios. (...) ci złoczyńcy reprezentują to wszystko, co złe w nas, co wredne, sobkowskie, co trzeba w nas odmienić, byśmy byli szczęśliwsi. Ilekroć pragniemy, by zdarzył się cud, musimy wytropić w sobie wszystkie złe cechy. A kiedy od nich się odwracamy i czynimy dobro, jak owi złodzieje, którzy zaczęli się modlić, wtedy przekręcamy klucz, otwierają się drzwi nieba, a ku nam płynie błogosławieństwo i pomyślność." :) data: 2007.12.29 autor: Joanna - MamAsik | | Składam Wszystkim poświąteczne życzonka a także życzonka na Nowy Rok: duuużo miłości, tylko dobrego nastroju i samych sukcesów w dochodzeniu do perfekcji w gotowaniu i dosmaczaniu. data: 2007.12.29 autor: Marzena z Piastowa | | Dano B. Wpisz w wyszukiwarkę słowo "vegety" i pojawi się miedzy innymi obszerne opracowanie na jej temat autorstwa Marcela. Stosujemy ją bez obaw, jak ktoś npisał "nie zakłóca procesu zdrowienia". A w kwestii cukru na ostatnim spotkaniu czwartkowym Pani Ania zaproponowała by do wypieku ciast używać cukru trzcinowego, który jest w prawdzie droższy, ale ciasta pieczemy przecież nie często. Jeśli nie ma go w okolicznych sklepikach to jest na http://www.domsmaków.pl :) Pozdrawiam. data: 2007.12.28 autor: Anita | | Poświąteczne pozdrowienia dla Wszystkich Forumowiczów!
Gotowanie idzie mi coraz lepiej:) W związku ze świętami, zastanawiałam się czy do ciast lepszy jest cukier z trzciny cukrowej, czy brązowy ( z melasą) z buraka- a może to obojętne.
Używam też zamiast wegety w smaku słonym sosu sojowego- czy można tak?
Na Nowy 2008 Rok życzę wszystkim radości i uśmiechu. data: 2007.12.28 autor: Dana B. | | P. Aniu mama obecnie wyklada w Koszalinie:) Nie jest zle, troche marudzi, ale nie bardzo, zreszta czyta po raz drugi ksiazki - i oczywiscie wypomina mi, ze w ksiazkach wiecej wolno niz ja mowie:) I zapowiada, ze jak bede jechac na konsultacje to pojedzie ze mna:) Ale umowie ja na drugi termin, bo mnie zagada:)Rodzina mojego meza tez sie powoli przyzwyczaja do nowych zasad - w tym roku nikt z nas nie dostal slodyczy na swieta:)
No ale mam jeden problem z moja mlodsza coreczka tym razem. Ma 2,5 roku, chetnie je owsianke, zupki, miesko musze jej ograniczac, bo zawsze chce wiecej, jezyk ma rozowy, a jednak po chorobie sprzed 3 tygodni ciagle nie moze wrocic do siebie. Temperature miala tylko raz na poczatku (niestety), zadnych lekow jej nie podawalam. Kaszel i katar mnie nie przerazaja, ale to oslabienie. Jest blada, poci sie, nie ma energii. Wczoraj na przyklad caly dzien spala. Dzisiaj jest znowu troche lepiej, ale to jednak zupelnie inne dziecko. Martwie sie o nia. Czy moze nasza herbatka TLI (1/2 lyzeczki tymianku, 1 lyzeczka lukrecji, 1/3 do 1/2 imbiru na 1,5 litra wody) jest dla niej za mocna? Moze powinnam jej dawac taka jak w II ksiazce dla malych dzieci? Nie wiem juz sama... Jakby ktoras z Was drogie forumkowiczki (jakies dziwne slowo mi wyszlo) ma jakies pomysly to bym tez bardzo prosila o rade.
Jeszcze chcialabym Wam Wszystkim zyczyc (i sobie tez:), abysmy w Nowym Roku mieli jak najczesciej otwarte serca, spokojne umysly i usmiech w oczach.
Pozdrawiam serdecznie data: 2007.12.28 autor: Magda z Aachen | | "Kazdy nasz krok zostawia slad w sieci, ktora rozciaga sie w nieskonczonosc, ale zaden z nas nie kroczy samotnie". Najwazniejsze, ze od dawna tak dobrze mi sie nie rozmawialo z Rodzicami. Kosztem snu, ale warto bylo :). Pozdrawiam poswiatecznie :) i przedsylwestrowo :). data: 2007.12.27 autor: Jolik | | Pani Aniu ogromnie dziękuję za wsparcie i telefonicznego niedzielnego kopniaka, gdy zaczęłam panikować - poskutkował:) Otóż wydawało mi się, że moje chorujące od tygodnia roczne dziecko jest w coraz gorszym stanie,bo miał silny kaszel, katar, a płucach grała orkiestra i mały po prostu charczał przy każdym oddechu, nawet cyca nie chciał pić. Nade mną moja mama, jak demiurg strasząca zapaleniem płuc i szpitalem. W dodatku to nasza pierwsza choroba, więc mnie panika ogarnęła, i tak to matka co to miała być w anielskim nastroju itd. swoim lękiem przyblokowała synka. Po przywołaniu mnie do pionu, zebrałam się w sobie i poszłam obierać marchewki na kolejny gar rosołu. Mamie powiedziałam, że jest kochana i poprosiłam, żeby mnie nie stresowała, bo wiem co robię - i jakie wielkie było moje zdziwienie, gdy to poskutkowało. Przegnałam strachy na lachy, zaufałam, że będzie dobrze, bo przecież wszystko co jest mi potrzebne mam pod ręką i wiem co robić - w kółko to sobie powtarzałam. Synek nie chciał co prawda pić samego rosołku, to mieszałam z zupką albo z pure. W ciągu trzech dni kaszel i katar zniknęły. No, to pierwsze koty za płoty. Pani Aniu DZIĘUJĘ raz jeszcze! Pozdrawiam wszystkich, którzy tak jak ja święta spędzili przy miksowanej zupie, rosołku oraz imbirówce, a o świątecznych pysznościach mogą jedynie poczytać sobie na forum:) data: 2007.12.27 autor: Aguśka | | Pani Aniu, dziękuję za moje drugie Święta z Panią w naszym domu. Tzn z Pani książkami, przepisami i smakołykami na stole, których można jeść każdą ilość bez specjalnych sensacji;) i bez troski o powszechne poświąteczne przybranie na wadze. Pierogi super, kapusta z grzybkami mniam, karp panierowany także, i obie zupki, jak zaplanowałam tak zrobiłam, pyszne. Nawet śledzika skombinowałam sobie wg PP i kutię i było ok. Indyk się udał (nie nadziewany wprawdzie ale dobrze przyprawiony i daktylowym syropem posmarowany z wierzchu) i był hitem stołu. Wspaniałe zapachy, uśmiechnięte buzie i lekkie rozmowy. Mama moja gotująca od prawie roku dziękuje Pani za wspaniałe ciasto do pierogów. Robiłyśmy je razem i było miło przy tym jak nigdy dotąd, bo to kobieta, która na myśl o wejściu do kuchni kiedyś płakała. A teraz już słynie wśród swoich znajomych, że gotuje wyśmienicie. I, że jest bardziej pogodna i częściej uśmiechnięta. Siostra orzekła, że jestem najlepszą kucharką pod słońcem (hehehe nie zna innych mistrzyń) po skosztowaniu borowikowej i pasztetu, i się przyznała, że już dawno uzupełniła kuchnię o przyprawy takie jak kurkuma czy imbir. A że dostała "sekciarski" prezent, na który niezmiernie się ucieszyła (brytfankę) to kto wie:) może jej czas nadchodzi. Pani Aniu, dziękuję za wszystko. Wierzę, że dobro i pozytywna energia, którymi się Pani z nami dzieli do Pani wracają nieustająco i zwielokrotnione. I tego Pani życzę z całego serca. Ukłony. data: 2007.12.27 autor: Anita | | Waldku!Wpisz "kartoflank" (bez "a") w wyszukiwarkę i poczytaj trochę posty zawierające ten fragment słowa.Nie ma gotowego,jednego przepisu na kartoflankę. data: 2007.12.27 autor: Dandelion | | Witam, Mimo że Święta minęły jest po północy ..ale Wszystkiego Dobrego
Bardzo prosze o podanie receptury na Pani słynną ..kartoflankę, myślę że nie jest.... tajemnica.
Ksiązki kucharskie sa dla kucharzy, a nie dla..nowicjuszy
Ponieważ młodszy syn przekonuje mnie do nowego systemu odżywiania się, postanowiłem...spróbować.
Wychodzę z założenia że nigdy nie jest za..póżno.
Pozdrawiam data: 2007.12.27 autor: Waldek | | PANI ANIU,ŻYCZĘ PANI I PANI MĘŻOWI z okazji SWIĄT BOŻEGO NARODZENIA PRZEDE WSZYSTKIM ZDROWIA, RADOŚCI I MIŁOŚCI, A W NADCHODZĄCYM ROKU JAK NAJWIĘCEJ POZYTYWNEJ ENERGII, ABY JEJ WYSTARCZYŁO DLA WSZYSTKICH ,KTÓRZY JEJ POTRZEBUJĄ . data: 2007.12.26 autor: IRENA TRZMIELEWSKA KOŁOBRZEG | | Życzę Wam kochani, aby cud Bożego Narodzenia stał się cudem w Waszych sercach. Niech zagości w nich pokój, radość i miłość. Odpocznijcie od zgiełku i zabiegania, niech ten czas będzie niezapomniany - spędzony z najbliższymi w radosnej i ciepłej atmosferze. Do usłyszenia w Nowym Roku! data: 2008.09.18 autor: Anna z Mainz (a od teraz z Wrocławia:)) | | Wszystkiego dobrego. Światecznie pozdrawiam Pania Anie i Wszystkich PPowców:))) data: 2007.12.25 autor: monika z łodzi | | Zyczę Pani Ani oraz wszystkim forumowiczom Spokojnych Świąt pełnych życzliwości, radości i nadziei,i aby Nowy Rok przyniósł nam zadowolenie i spełnienie w naszym życiu. Podążamy razem wspólną drogą i życzę wszystkim aby była ona jak najmniej wyboista, a wszelkie potknięcia i zawirowania prowadziły nas ku lepszemu. data: 2007.12.24 autor: Ania M. z Wrocławia. | | Pani Aniu, z okazji Świąt Bożego narodzenia, życzę wszystkiego co NAJPIĘKNIEJSZE i NAJLEPSZE.Na Nowy Rok szczęścia,uśmiechów losu,żadnych zmartwień,towarzystwa Dobrych Aniołów i kochających ludzi.
A dla wszystkich Ciesielczyków nie słabnącej radości życia. data: 2007.12.24 autor: Barbara | | Pani Ani oraz wszystkim forumowiczom ciepłych i radosnych Swiąt Bożego Narodzenia a Nowym Roku samych wspaniałych dni. data: 2007.12.24 autor: Krystyna z Łodzi | | Kochani. Wszystkim zaglądającym na forum Świątecznie życzę, aby w swej mądrości zaufali sobie, swojemu sercu oraz intucji. Pomyslcie o Jezusie i o Jego Dobrej Nowinie. Dołączam się również do słów ks. Jana Twardowskiego, które Aguśka nam tak pięknie przytoczyła. Bawcie się dobrze i w Święta, i przez cały Nowy Rok. data: 2007.12.23 autor: Anna Ciesielska | | Aguśko piękne życzenia:) też jak Joasia się dopisuję jak mogę i jeszcze od siebie łągodności, spokoju, pasji i pięknych widoków (również na przyszłość:)) pani Aniu gwiazdki z nieba:) Serdeczności data: 2007.12.23 autor: karolina | | Elu, podaję Tobie skrót, nie na manowce, bo z intencją by ci wyszły pyszne uszka, 1-1,5kg pieczarek:) To niby takie oczywiste, a jednak też się chwilkę zastanawiałam z zeszłym roku hihi. Ja myślę, że w książkach Pani Ani nie bez powodu są takie smaczki-zgaduj zgadule:) mają nas inspirować do czujności, samodzielnego tworzenia i uczyć ufności do samych siebie. To tak jak z tymi rybami łowionymi we wskazanym jeziorze: jeśli odpłyną gdzieś dalej to tam pójdziemy, a nie będziemy czekać, aż powrócą. Pozdrawiam:) data: 2008.09.18 autor: Anita | | Pierwszy raz na forum.Czas taki wyjątkowy więc życzę P.Ani i Wszystkim Wesołych Świąt ,tej wspaniałej atmosfery i wszelkiego Dobra w Nowym nadcgodzącym Roku.dzięki za wszelkie inspiracje. data: 2007.12.22 autor: Beata Sz. | | Ja się podpisuję pod życzeniami "Twardowskimi" Aguśki. Bardzo mi pasują, spisuję je na kartki świateczne dla najbliższych. I wszystkich gorąco pozdrawiam i życzę Otwartości na Dobro płynące do nas na co dzień i od Święta. Życzę też silnych gardeł do śpiewania Anielskich kolęd. :) data: 2007.12.22 autor: Joanna - MamAsik | | Rene zrobiłam zupkę borowikową, wyszła pyszna jeszcze raz dzięki za podpowiedź i wesołych świąt buziaki paaaa. data: 2007.12.22 autor: Gabi | | Herbatka daktylowa mniam, właśnie wczoraj ugotowałam po dłuższej przerwie. Kojarzy się świątecznie. Zajrzałam tu zeby sprawdzić coś w starociach, a tu takie świąteczne inspiracje:-) Dzięki Wszystkim. Życzę pięknych świąt! Pani Ani dziękuję za to, że jest:-)) data: 2007.12.22 autor: elaq | | Pani Ani i wszystkim Forumowiczom życzę Wesołych Świąt oraz szczęścia i pomyślności w każdym dniu nadchodzącego Nowego Roku! data: 2007.12.22 autor: Miwi | | Wesołych, spokojnych i radosnych Świąt. Żebyśmy cały czas były uśmiechnięte; z całego serca życzę tegoa Wam i sobie.
Mam pytanie: robię świąteczne uszka po raz pierwszy w przepisie Uszka świąteczne w Filozofia życia str.305 jest napisane " Farsz:1-1,5 odparowanych i zmielonych pieczarek, ..." proszę podpowiedźcie jak to rozumieć. Co zrobić z tymi pieczarkami i ile ich kupić? Z góry dziękuje za odpowiedź. data: 2007.12.22 autor: Ela.Cz. | | Pani Zosiu z Łodzi, wszystko o kawie jest w archiwum.Gotujemy Anatola z torebek, ja sypię pół łyżeczki na pół szklanki wrzątku (dla rocznego malucha, jak za mało - poprawcie proszę) a dalej szczypta cynamonu, kardamonu, imbiru, gotuję 3-5 minut i miodek na końcu. Kluskowi bardzo smakuje, rośnie mały kawosz:)Pozdrawiam data: 2007.12.22 autor: Aguśka | | Witam serdecznie Forumowiczów! ja tu 1wszy raz!11.12. byłam na konsultacji u p.Ani apropos wyprostowania"jedzonka" dla mojego braku tarczycy/zoperowano ja 4lata temu/Lekarka specjalistka nie bardzo potrafi mi doradzic,co ja mam jeść?bo wiadomo,hormon biorę,przemiana materii też jest inna.Jeszcze na początku roku miałam rozmaiar"44",a tu trza uważać na kręgosłup/mam 51 lat/kupilam wtedy2 książki PP i zaczęłam od"kawy i owsianki"Jak do tej pory nie udało mi sie zrobić wsiech potrawAle efekty są/odchyły też były- jedzenie owocków!/bo rozmiar teraz"42", poziom wapnia 9.56 na 10,50 cośtam!z cholesterolu245 zeszłam na 204!odzrucuiłam kompletnie jogurty,mleko czasami jako dodatek,serek na ostro lub czasami na słodfko w naleśnikach.
Otrzymałam też sugestie dla mojej córki 24l3tniej,z dużą krótkowzrocznością i astygmatyzmem.Tak więc powolutku weszłam w PP i poznaję ją coraz bardziej,mam czas na przemyślenia i nie czuję się"kurą domową",bo znajduję też czas na medytację,ezoterykę,no i pracuję na 2 zmiany w bibliotece publicznej w oddziale dziecięcym/a tam jest najwięcej pracy ze wszystkich działow/jeśli mogę to promuję tą kuchnię,a to smalcem lub kawą staram się uwieść!Mile
Was i p.Anię świątecznie oraz noworocznie pozdrawiam! data: 2007.12.22 autor: Ewama | | Rene oczywiście smak kwaśny (w postaci cytryny) też idzie do grzybowej??? Dzięki pozdrawiam. data: 2007.12.22 autor: Gabi | | dzięki Rene za przepis na pewno skorzystam buziaki paaa. data: 2007.12.22 autor: Gabi | | Rene, aleś mi zrobiła chrapkę na tę zupkę z borowikami. Pewnie nie tylko mi:) Ugotuję więc obie, barszcz dla gości, a grzybkową dla nas. Całusy*** data: 2007.12.21 autor: Anita | | Gabi, ja zamiast barszczu robię grzybową z borowików ugotowaną oczywiście na wołowinie :)))Robiłam ją w zeszłym roku, była po prostu pyszna. Ugotowałam wywar z wołowiny , prochów, marchewki i pietruszki, w słonym dałam borowiki wcześniej namoczone wraz z wodą( są najdroższe ale robiąc tę zupę raz na rok nie patrzmy na cenę ), potem wyjmuję połowę grzybów na bok, zupę miksuję ( bez mięsa ale z warzywami ), żeby miała taką kremową konsystencję i wkładam z powrotem wcześniej wyjęte grzybki, żeby sobie pływały i żeby taka zupa ładniej wyglądała.Grzybowa musi być na wołowinie lub na cielęcinie.************Pani Aniu, ściskam świątecznie i całuję życząc cudnych świąt. Dziękuję za wszystko. data: 2007.12.21 autor: Rene | | Urszulo, popijam daktylową czasami, bardzo rozgrzewająca i pyszna i przy świętach idealnei na miejscu! data: 2007.12.21 autor: Kamiczek | | Marto R., proszę przedzwonić. data: 2007.12.21 autor: Anna Ciesielska | | Skladam na rece p.Ani i wszystkich zyczliwych ludkow gorace bo prosto z serca plynace zyczenia.Niech te Swieta odczaruja Wasze smuteczki,dodadza wiary,a chwila zadumy przy koledzie przeniesie w swiat przyjazny i bezpieczny a zagubiona w codziennosci iskierka rozgrzeje serca. data: 2007.12.21 autor: kolik51 | | pytania nie było, już sobie sama na nie odpowiedziałam :-) jeszcze raz dla wszystkich wesołych, zdrowych i w anielskiej atmosferze świąt paaa. data: 2007.12.21 autor: Gabi | | Pani Aniu, sypie mi małego w coraz to nowych miejscach. Czy mogłabym zadzwonić? Znowu się pogubiłam i zakręciłam. data: 2007.12.21 autor: Marta R. | | Niech się dzieją cuda i spełniają marzenia , nawet te skryte. Wszystkim Forumowiczom , tego zyczę. data: 2007.12.21 autor: Bozena k. | | P. Aniu dziekuję za uwaznośc . Facet był nooo... niczego sobie . Pozdrawiam i zyczę spokojnych, lekko magicznych Świąt w gronie rodzinnym . data: 2007.12.21 autor: Bozena K. | | Z okazji tych najbardziej wyczekiwanych w roku Świąt wiele spokoju, radości w śpiewie kolęd, najpyszniejszych potraw dla wszystkich i szczególnie dla Pani Ani za przeogromne pokłady cierpliwości dla nas. Dziękuję za to że Pani jest.Pozdrawiam. data: 2007.12.21 autor: Dzidka | | Witajcie, kobietki to co zamiast barszczu upichcić? data: 2007.12.21 autor: Gabi | | Pani Ani i wszystkim Forumowiczom życzę radosnego nastroju zdrowia i dobrego apetytu podczas Swiąt oraz wiele szczęścia w nowym 2008 roku data: 2007.12.21 autor: ostróżka | | Witam wszystkich.Ja pierwszy raz na forum. Lepiej póżno niż wcale. Chciałabym zapytać jak przyrządzać kawę zbożową dla dziecka? Jak często może ją pić w ciągu dnia. Wspominała o niej,że podaje dziecku p. Aguśka. Pozdrawiam. data: 2007.12.20 autor: Zosia z Łodzi. | | No Pani Aniu ja te doły zaliczałam jeszcze przed PP bo przed to były straszne wyboje i cierpienie i pustka (nie mówiłam bo mi ego nie pozwalało - że niezwyciężona niby hi hi hi, a później to metodą prób i błędów i słuchaniem i już nie musiałam pytać - zaufałam że gdzie mam dojść to dojdę:) a teraz to prostuję ścieżki i cieszę się z drogi... Co do korali to też jednak tak pomyślałam że kamol musi być a nie zamieszanie - więc i będzie:) serdeczności :) data: 2007.12.20 autor: karolina | | Witam wszystkich w ten gorący, przedświąteczny czas. W sklepach można kupić daktyle. W książce Pani Ania podaje przepis na herbatkę daktylową. Nie ma nic o niej na forum, w archiwum też (sprawdzałam). Piszecie, że pijemy herbatki TLI i TLACI, czy daktylową od czasu do czasu też ktoś popija? Pozdrawiam wszystkich świątecznie. data: 2007.12.20 autor: Urszula | | P.Aniu dziekuje za powsciagliwa polajanke:). Wiem juz co bylo ze mna nie tak i mysle, ze to sie nie powtorzy. Zycze milych swiat w towarzystwie bliskich:) i wszystkim na tym forum sle juz dobra energie i zyczenia by sie spelnilo to co ma sie spelnic :))). data: 2007.12.20 autor: Jolik | | Ojej, ale palnęłam! Tam jest barszcz, a Pani Ania powiedziała: "tylko na wiosnę, tylko na wiosnę, babo". Ale można też zinterpretować, ze dzięki PP w święta nie będzie zmartwień z powodu barszczu :-) Cała reszta - z całego serca! Pozdrawiam jeszcze raz. data: 2007.12.20 autor: Kamiczek | | Wesołych Świąt!
Bez zmartwień, z barszczem, z karpiem,
z Gościem, co niesie szczęście,
Wesołych Świąt!
A w święta, niech się snuję kolęda.
I gałązki świerkowe niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z pierwszą gwiazdką najwięcej zwykłego, ludzkiego szczęścia.
Nowy Rok niech będzie dla Was pełny szczęścia, radości i przyjaciół
A w Waszych domach niech nigdy nie zabraknie miłości i zrozumienia.
Te życzenia dla Pani Ani i wszystkich na Forum składam szczerze! data: 2007.12.20 autor: Kamiczek | | Pani Aniu, sniegu nie ma ale jest zimno -2 a to tutaj bardzo zimno ;o). Mam nadzieje,ze snieg bedzie w Polsce bo ja juz jutro lece tam- ubrana w czerwone rajstopy ;o) Zycze Pani i Magdzie i Asi i P. Gosi oraz wszystkim z forum Wesolych i Spokojnych Swiat. ;o) Buziaczki xxxxxx data: 2007.12.20 autor: Alicja z Brighton | | Dzień dobry Pani Anno i Wszyscy. Bedzie krótko i nie o kaszce dla maluchow tylko o dorosłych uczniach Pani Anny nieco , a nawet bardziej starszych. Mam już srebrzystą glowe, ale nie wstydzę sie powiedzieć, że często gdy słucham Panią Annę czuję się jak chłopiec w szkolnej ławie i bardzo żałuje ,że kiedyś nie miałem szczęścia poznać osoby , która wywarła by tak wielki wpływ na moje życie i to kompleksowo bo zarówno pod względem tego co zjadam , jak i podejścia do wielu spraw życiowych. Tylko nie dajcie się całkiem zwieść pozorom, że zawsze między nami jest lekko. Pani Ania wogóle nie krępuje się przed złajaniem starszaków i suchą reprymendą. Pewnie jednak przekonują nas Jej surowe ale mądre połajanki i to ,że nie każe stać w kącie albo pisać coś za karę 100 razy ,bo nawet za to Ją lubimy.
Chciałbym dziś w tym swoim niespodziewanym debiucie ,przyłączyć się już nie do pojedyńczych osób, nie do chórku ale do wielkiego jak myślę chóru sympatyków wdzięcznych Annie za to ,że troszczy się o nasze dusze i ciało- z życzeniami Radosnych Swiąt Bożego Narodzenia.
Całuję Pani ręce. data: 2007.12.20 autor: Pokorny uczeń - A. | | Wszystkim forumowiczom życzę z okazji Świąt dużo akceptacji dla innych szczególnie podczas rodzinnych spotkań , rozbrajającego uśmiechu i prawdziwej Bożej radości .Pani Aniu,chciałam Pani szczególnie podziękować.Ten rok dzięki Pani był przełomem w moim życiu pełnym wiecznych poszukiwań i rozczarowań. Teraz jestem na właściwej drodze. Dziękuje jeszcze raz i życzę spokojnych i radosnych Świąt w gronie najbliższych ,ukochanych osób. data: 2007.12.20 autor: Megan | | Dobrze Asiku,ślę życzenia wszystkim :)
"Pomódlmy się w noc Betlejemską
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplątało,
węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
I oby w nas złośliwe jędze
pozamieniały się w owieczki
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince świeczki.
By anioł podarł każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
kładąc na serce pogmatwane,
jak na osiołka kompres śniegu ."
ks. Jan Twardowski
Dziękuję p. Aniu za to, że Pani jest. Wszystkim, którzy tworzą to forum życzę najcenniejszych prezentów pod choinką - miłości i życzliwości. A na Nowy Rok - nowych inspiracji:) data: 2007.12.20 autor: Aguśka | | Dzień dobry wszystkim. Na wstępie dziękuję, za odpowiedzi i reakcję J.MamAsik, Anicie i za kilka słów od P. Ani. Poszukałam sobie trochę i poczytałam. I od razu poczułam się pewniej i lepiej. Wczoraj mój syn po rozmowie z nim z uśmiechem na twarzy zjadł po raz pierwsz od czterech dni rosołek. A dziś już drugi raz doświadczyłam cudu. W nocy próbowały mnie opanować jakieś strachy na lachy, ale rano wstałam wzięłam się w garść i ze spokojem ugotowałam pyszną owsiankę. I wyszła dobra choć bez żadnych urozmaiceń. Potem lekka obawa jak mały zareaguje i znów przywołałam się do porządku porozmawiałam z nim wytłumaczyłam,zachęcałam z uśmiechem, usiedliśmy przy stole(obok choinki, która notabene wczoraj zagościła w naszym domu) choć początkowo mały się odwracał i odpychał miseczkę, zaczął sie po chwili przełamywać. Najperw bawił się łyżką i nieśmiało pierwsza odrobinę wziął sam do ust. No i poszło, jak sie rozkręcił to chciał jeśc tylko sam, i nawet była dokładka. Poczułam się naprawdę jakbym doświadczyła cudu. Musiałam zrobić porządek ze sobą ze swoimi lękami, czasem ostatnio nawet z lekką paniką. To największa lekcja mądrości jaką dostałam.Czegoś takiego chyba nigdy nie doświadczyłam. Po wieczornej rozmowie z P. Anią z przed dwóch dni, poczułam dobrą energię. Dużo mnie to kosztowało, bo rzeczywiscie ostatnio pobłądziłam i za bardzo odpuszczałam. Sprytny i mądry dzieciak to wyłapał i jadł co chciał, a nie to co powinien. Dyscyplina to święte słowo. I drogie mamy uwierzcie to działa. Najperw trzeba zrobić porządek ze sobą, potem z wiarą i skupieniem dobrze zrównowarzyć potrawy. I wtedy można doswiadczyć tego "cudu" jakiego dziś rano ja doświadczyłam. Teraz wiem,że wszystko bedzie dobrze. A naprawdę już nie pamietam kiedy mały zjadał owsiankę i to z takim smakiem. Ciśnie mi się na usta płęta : uwierz i zaufaj najpierw Ty, a twoje dziecko też Ci zaufa i pójdzie za Tobą.I jak tu nie wierzyć w słowa, że choroba to głos z za świata, który chce nam coś uświadomić i zwrócić naszą uwagę. To na tyle. Dziś u mnie za oknem słońce. I jego promienie czuję w duszy. Teraz radość ze zbliżających się Świąt już niczym nie będzie zmącona !!!! Czego wszystkim forumowiczom życzę. Pozdrawiam. data: 2008.09.18 autor: Małgorzata W. | | Poczytuję sobie ostatnio taką kniżkę, "o życiu", przepełnioną przepisami, niektóre jakby uporządkować, to istnie nasze żarełko (na przykład zacierka tam jest). Wyczytałam w niej sobie dwie inspiracje kuchenne. Jedna to taka, że z kaszki krakowsiej też można ugotować coś a la polenta, kroić to w kosteczki i zajadać w innej formie. Druga rzecz związana z moją przygodą jagnięcą. Jest tam motyw giczy jagnięcej przywiezionej na święta w lnianej ściereczce nasączonej octem balsamicznym. Wykorzystałam pomysł i moją giczkę obłożyłam naszą zalewą do jagniaka i owinęłam ścierką lnianą, leży na dnie lodówki i czeka na pieczenie. W końcu nie muszę się zasatanawiać co tu zrobić żeby zaprawa nie spływała z mięsa. I tak to sobie poradziłam z dużą giczą w mojej kuchni dla krasnoludków. data: 2007.12.20 autor: Joanna - MamAsik | | Piernik robiła oczywiści wg przepisu książkowego, tak mi ładnie urósł,że prawie uciekł :-) Siostra jest na pp,jak mnie odwiedzi to udostępnie jej komputer. Jeszcze raz życzę wesołych i zdrowych świąt Pani Aniu i Wam forumowicze buziaki paaaa. data: 2007.12.20 autor: Gabi | | Witajcie, Kochani! Joasiu, pościk Twój jest akuratny, nic dodać, nic ująć. Wiem, że wielu boi się odpowiedzialności i oczekuje ode mnie lub z innych źródeł konkretnych odpowiedzi, a to właśnie jest tak, jak Ty piszesz. Każdy musi sam. Ani mnie, ani innym nie wolno nadmiernie pomagać, gdyż zaburza się wtedy ewolucja danej osoby. A propos soku z kiszonej kapusty – uważam absolutnie, że cytryna jest delikatniejsza, tym bardziej, że kapusta kiszona to ostatnio nie kapusta kiszona:) Chyba, że ktoś sam sobie kisi ogórki i kapustę, ale po co? Pani Jolik, myślę, że Joasia lepiej określiła to, co Wam przekazuję. To są narzędzia – sposoby, jakimi możecie sobie radzić w łowieniu tych ryb. To nie jest tylko pokazanie, że tam są ryby – gdybym wszystkiego nie przedstawiła w książkach, nie wpadlibyście na to, że chodzi o PP. A myślenie jest tutaj podstawą. Kolik, dowozi Pani kawę młodej dziewczynie? Czy ona leży w szpitalu? Czy jest obłożnie chora? Ma zablokowane myślenie? Nie ma męża? Bardzo Panią proszę przemyśleć to wszystko jeszcze raz. Bo jeśli dziewczyna się zerwie, naje się czegoś, co jej konkretnie zaszkodzi, będzie klops. Może być Pani posądzona, że wina jest w imbirówce, rosole i kawie. Wiem, w jakiej płaszczyźnie emocji buzuje nasze ego – ono oczekuje, by zewnętrze (córka) układało się do jego oczekiwań. A właśnie Pani ego sobie życzy, aby córka – owszem, była w ciąży, ale dobrze się żywiła, była zdrowa, szczęśliwa i urodziła wspaniałego wnuka. Jaka puenta? – zwykłe chciejstowo! Nie dajemy dzieciom pożyć swoim życiem, nawet takim bylejakim (według naszego mniemania)... Ściskam również cieplutko. Pani Bożeno K., co to było z tym rozebranym mężczyzną, dlaczego się Pani zrobiło żal? Był jakiś nie taki? :)) Czy może właśnie taki?:)) Pani Beato, ciasteczka owsiane są u nas w Puszczykowie w Arturo – szukaj, szukaj, szukaj! Pani Marto, nie wyraża się Pani dokładnie. Wzdęcia są raczej w nadbrzuszu, a burczy w jelitach. Więc, „to” lata po żołądku czy po jelitach? Będąc na PP, nawet już dłuższy czas, wiele lat, zawsze można się wpuścić w maliny i narobić sobie bałaganu. Ciesielska też. Ale to Pani musi znaleźć przyczynę, ja nic o Pani nie wiem. Proszę wrócić do dyscypliny dla rekonwalescenta! Jagoda dobrze Pani podpowiedziała. Tak, Joasiu, ciastka są zawsze ciastkami, nie ma odpustu. Pani Ewo S., Jagoda Pani odpowiedziała. Pani Marto R., Pani modyfikacje przepisowe są ok. Ale proszę pilnować się przy plackach ziemniaczanych. Są one zdradliwe, bo są tłuste, a nie zawsze dobrze je przyprawiacie. Dziecko może reagować na nadmiar ulewaniem. Okruszek serka tylko do czosnku. Kawę możesz pić, o której chcesz, o 16-17 ostatnią. Pani Mono, Kamiczek odpisała Pani dobrze. Główną przyczyną skoków ciśnienia są zaburzenia wątrobowe, które gdy się utrwalą, będą przyczyną również nadnerczowych skoków. Zaburzenia funkcji wątroby daje napięcie emocjonalne, zaburzenia krążenia, zaburzenia trawienia, no i ciśnienie. I znów dyscyplina jak u rekonwalescenta, jak pisała Pani Kamiczek, działa cuda. Jedzenie tylko ciepłych posiłków i zwracać uwagę na kolację. Pani Jolik, tym razem nie pochwalę Pani, dlatego, że list jest chaotyczny i nie ze wszystkim się zgadzam. Pani Gabi, pytanie o dodatek sera do tłuczonych ziemniaków uważam za pomyłkę – czegoś Pani nie zrozumiała. Jagodo, Twój pościk przywołujący forumowiczów do powściągliwości, był na miejscu, był kierowany do Pani Jolik, ale z pewnością przydał się też innym. Dzięki. Pani Bożeno K., brzydki zapach z ust Izy może jeszcze się pojawiać wiele razy i zawsze wówczas, gdy coś Pani sknoci. Anito, oczywiście, nasze babcie często grzały sobie wątrobę termoforem, bo wątroba lubi ciepło i o tym pamiętajcie. Panie Tomaszu z Gdyni, takie jest zadanie wszelkich badań lekarskich i laboratoryjnych, aby coś znaleźć. Biznes jest biznes. Ma Pan chociaż podrażnione ścianki żołądka i tę biedną przestraszoną helicobacter. Co Pan z tym zrobi – Pana wola. Albo się Pan zdyscyplinuje żywieniowo i emocjonalnie!!!, albo się Pan wpuści w zniewolenie i będzie Pan łykał prochy. Proszę pamiętać, że by żołądek nam siadł, a bakteria się uaktywniła, naprawdę trzeba niewiele bałaganu. Życzę mądrych wyborów. Kamiczku, oczywiście odpowiedź dobra – tak właśnie dzieje się z wątrobą. Pani Jolik, forum broni się samo, ponieważ prawdy nie trzeba bronić. Ale to forum to ludzie. I pewna korekta osób odpowiedzialnych za nie jest niezbędna. Panie Tomaszu z Gdyni, liść laurowy jest w smaku ostrym. Pani Luśko, nie uważam tak jak Pani, że przywoływać do grzeczności na forum powinnam sama. Daję tym samym zezwolenie na to, aby forumowicze między sobą i nawzajem się inspirowali. Karolino, kiedy Ty te wszystkie dziwne przygody zdrowotno-cielesna zaliczyłaś? Ja nic o nich nie wiem. A koraliki chcę jednak monotematyczne albo jeden duży kamlot na sznurku. Renatko, pocieszę Cię, bo właśnie przyjechała Magda z bąblami i jedno tak kaszlało, że się sufit unosił, ale już dobrze, a drugie jakieś nie w sosie, ma powiększone migdały. Takie są uroki zimy i dalekiej podróży. No i masz rację, że ja mogę jedynie coś dyskretnie zasugerować w temacie powściągania. Cały pościk bardzo ok. Hej studentko Stello, jak Cię przeraża myśl o tym, co będzie w przyszłości, jest na to jedna rada: nie pisz scenariusza. Żyj dniem dzisiejszym, jeśli masz ochotę ugotować coś - to ugotuj, jeśli masz ochotę niszczyć sobie zdrowie jedząc owoce – jedz. A tak w ogóle zapytaj siebie, o co Ci chodzi, czego chcesz. I nie opieraj swych decyzji na lęku! To jest najgorszy fundament naszych intencji. Marzeno z Lubina, list do Pana Tomasza baaardzo potrzebny. Dano B., w PP herbata Roibos jest nam niepotrzebna. Będzie ją Pani jeszcze chwilę piła, a potem o niej zapomni. Kamiczku, miły, zachęcający liścik do Stelli. Pani Heleno z Bierzglinka również Panią serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości w przedświątecznych zmaganiach, ale proszę od rodziny egzekwować pomoc. X, niby post do Pani Stelli serdeczny, ale coś mi w nim zgrzyta. Chyba Pani wie, co. Małgoś, oczywiście, syfki pojawiają się tam, gdzie jest blokada narządu, meridianu. Syfki na linii żuchwy to problem z żołądkiem, na plecach - zależy w którym miejscu. Barki to jelita, dolna część - płuca. Anno Mario, takim dziwakom jak my – byłym alergikom i byłym wrzodowcom – sery najmniej służą. Choć przyznaję, że je uwielbiam. Oczywiście, energia, w której się poruszamy, cierpienie, gotowanie, radowanie, to czysta metafizyka. Nie każdemu jest dane jej doświadczać. Panie Tomaszu, wspomniałam już wcześniej i przypominam jeszcze raz: powściągnąć emocje, zdyscyplinować jedzenie i nie wracać do przeszłości. Jak również nie pisać scenariusza. Oczywiście, Joasiu, że to, kim się czujemy (kurą domową czy wolną kobietą) to nie zasługa tego, co o nas myślą inni, tylko nasze moderowanie. Asiu, dzieci oczyszczają się same, a my je karmimy naszym jedzeniem i poimy naszymi herbatkami, kawą i imbirówką. Tak, Jagodo, przypomniałaś forumowiczom o czymś bardzo istotnym, o tym cholernym powściąganiu. Anito, sprawozdanie z czwartku zaliczone:) Gaciu, nie rób nic pochopnie, przede wszystkim wyeliminuj wszystko, co kwaśne, surowe i zimne, włącz mięska, pilnuj ciepłych posiłków i wszystko się ułoży. Miód pokrzywowy włączysz za miesiąc-dwa, jak nie będzie poprawy. Aguśko, Pani działania przy kaszlącym dzieciaku są właściwe. Może mu Pani podać po pół filiżanki rosołu 2-3 razy dziennie, ale nie tego na jesienne smutki. Anito, też kiedyś o tym wspomniałam – nawet w książce. Byłam wewnątrz wypalona jak pień, później wypełniłam się Porządkiem. Jagodo wyjaśniłaś Gaci i wielu innym forumowiczom filozoficzną stronę „zabrania się do roboty”. Ważne jest to, że gdy pojawiają się w nas wątpliwości, mnóstwo pytań, znaczy, że przyszedł czas naszego przebudzenia i już nie ma sensu cieciać się i nabzdyczać. Trzeba iść zgodnie z głosem serca i instynktem. Szkoda czasu. Alicjo z Brighton, czy u was jest śnieg? Bo u nas ma być:) Dziękuję za dyżur na forum. Anito, my wiemy o tym, że „ktoś nad tym czuwa”, by tak się działo, jak się dzieje, że nie trzeba wojny, by zniszczyć ludzi. Ale nic to, róbmy swoje. Karolino, przypominasz w swoim poście o jednym z najważniejszych czynników leczniczych: o zapomnieniu, że nas coś boli lub bolało, że mamy jakiegoś robala. Dlatego tak ważne jest, by zająć się czymś pogodnym, chociażby układaniem klocków... by nie myśleć, co nas gnębi. AGATO, no nie noś tej biżuterii, jak masz syfki. Prawdopodobnie zakwasiłaś organizm. Ale może to być chwilowe-przejściowe oczywiście. A zakatarzenie właśnie jest oznaką Twojego osłabienia. Pani Halino, cieszę się, że humor dopisuje, a twórczość świąteczna się przelewa. Pani Ago, zapalenie gardła leczy się płucząc je zielem ostrożenia lub szałwią i pilnując jedzenia. Antybiotyk na pewno w tym nie pomoże. Proszę rosołki i grzeczne jedzenie. Pani Aneczko, pierniczki były na wagę, bardzo dobre, ale nie wiem, z jakiej firmy. Prawdopodobnie nieprzyjemny zapach spod pach to zakwaszenie organizmu. Popełnia Pani jakieś błędy. Nie ma Pani modyfikować jedzenia, ale je porządkować. Proszę NAPRAWDĘ wyeliminować wszystko, co kwaśne, surowe i zimne – patrz tabela w „Filozofii zdrowia”. Jak sobie Pani poradzi na święta? Pani Aniu M., dziecko 20-miesięczne nakarmisz przed wigilią michą owsianki, a przy wspólnym stole dasz mu na talerzyku jednego ziemniaka i będzie go dziubał małym widelczykiem. Nic więcej! Jeśli chcesz mieć spokojne święta, oczywiście. Pani Moniko z Lublina, w sprawie szczepień proszą zaglądnąć do archiwum. Gabi z Kołobrzegu, ja z postów jeszcze świąt nie czuję – ani kapusta mi nie pachnie, bo jeszcze jej nie robię, ani piernika nie będę piekła. A dlaczego Pani piernik uciekł, nie wiem, nie powinien. Chyba że Pani robiła swój. Czy siostra czasem Panią odwiedza? Czy jest na PP? Jeśli tak, to niech sama zasiada do komputera i zadaje pytania na forum. Omletu na słodko nigdy nie robiłam. Pani Mirko z Pabianic, post Pani długi i szczegółowy. Joasia już próbowała Pani odpowiedzieć. Kursu tygodniowego na pewno zimą nie będzie. Pani Zochno, tak, nasze pichcenie chłopom szczególnie służy. Również i Tobie, babo, życzę wesołych świąt:) Anito, a ja, kurczę, musiałam kupić 6-kilowego, bo już go zamówiłam:) Oj, Asiu, jedz tę kaszę gryczaną, kiedy chcesz i nie marudź. Jęczmiennej mniej, może tylko w krupniku. Poza tym kombinuj, zaglądaj do książek kucharskich. Joasia Ci dobrze odpowiedziała. Jolu z Łodzi, dziękuję za życzenia i również pozdrawiam. Marto R., wzajemnie, spokoju życzę. Mamo Kaspiana, proszę pilnować CAŁY CZAS dyscypliny. Z czasem - będzie to Pani umiała zaobserwować – zacznie Pani odstawiać leki, ale jeszcze nie teraz. Imbirówkę może Pani zacząć wprowadzać. Ważne nie to, co ma Pani dodatkowego dziecku podać, lecz to, przed czym ma Pani dziecko chronić. Pani Małgorzato W., przecież do tej pory karmiła Pani swojego 2-latka sprawdzonymi, zrównoważonymi potrawami. Więc proszę dalej to robić – bez folgowania! skoro Pani wie, czym to folgowanie było. Proszę również chronić ciepło dziecka. Owsianki nie urozmaicamy, a jej pyszność zależy od Pani doprawienia. Dziecko może teraz nie mieć apetytu, więc bądź cierpliwa. No, Joasiu, i znów masz całkowitą rację. Oby Cię baby słuchały. Magdo z Aachen, mama profesorką technologii żywności?! Babo, ale wpadłaś, masz przechlapane:) A z jakiej uczelni? Radzę Ci, nie próbuj mamy przekonywać swoimi argumentami, bo nie dasz rady. Przytakuj i rób swoje, i cały czas jej powtarzaj, że ją bardzo kochasz:) Pozdrawiam wszystkich serdecznie data: 2007.12.19 autor: Anna Ciesielska | | MamAsik Twoj ostatni post o marudzeniu przy jedzeniu b. mi sie spodobal:)
Porzadki zrobione, jeszcze pare minut i przyjedzie moja mama. Co wiaze sie oczywiscie z ogromna radoscia, ale tez twardym spojrzeniem na nasze jedzenie, czy aby maluchy dostaja to co potrzebuja, nie jestem pewna, czy niw wziela ze soba swoich ksiazek, aby wszystko posprawdzac - jest prof. technologii zywnosci, wiec nie bedzie latwo:)
Ale w sumie, to nie o tym chcialam pisac. Chcialabym jeszczwe raz podziekowac p. Ani za ksiazki, trud ktory wklada w odpowiadanie na pytania, za madrosc i cierpliwosc. Dziekuje tez wszystkim, ktorzy udzielaja sie na tym forum - jest to moja codzienna lektura i zrodlo ogromnego wsparcia.
Wszystkim Wam zycze pogodnych Swiat, radosci z prezentow :) i co najwazniejsze bliskosci i ciepla. data: 2007.12.19 autor: Magda z Aachen | | Joasiu MamAsik bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Jesteś dobrym duszkiem tego forum. No to idę sobie zrobić polentę dla odmiany bo ledwo zdążyłam pozmywać po obiedzie a już jestem głodna:)Pozdrawiam serdecznie:) data: 2007.12.19 autor: Asia z D.G. | | Małgorzato W. jest o tym co jedzą dwulatki na forum, w archiwum. Pisało o tym wiele mam, kiedyś nawet dla przykładu wymieniłam które. Warto się przez to przekopać. A gotowanie jest po prostu zwyczajne i tyle. Owsianka też jest zwyczajna, albo z forumowego przepisu pani Ani, albo cynamonowa a la Renia. I tyle. A jak synek nie chce jeść, to go zdyscyplinuj, bo kombinować zaczął. Jak mi dzieci wchodzą w marudzenie przy jedzeniu, to jest dla mnie znak, że gdzieś z bardzo popuściłam i czas przywrócić dyscyplinę, głównie u siebie. data: 2007.12.19 autor: Joanna - MamAsik | | Małgorzato W. poczytaj posty Rene, Joanny MamAsik, Magdy Ciesielskiej. Dużo pisały o jedzeniu dla maluszków. Powodzenia:) data: 2007.12.19 autor: Anita | | Witam już przedświatecznie. Trochę harmonię i spokój zburzyła mi choroba mojego dwulatka i to pierwsza zresztą z gorączką włącznie. Ale wychodzimy z tego, choć gorączka ustąpiła, teraz powoli trzeba odbudować apetyt. Zwracam się z prośbą do doświadczonych już mam o podanie kilku sprawdzonych zrównoważonych przepisów dla dwulatka. Bo niestety ostatnio po przeanalizowaniu wszystkiego stwierdzam, że powodem choroby było pofolgowanie a do tego zimno zewnętrzne, bo to przecież zima i oto efekt. Dlatego aby odbudować dobrą energię proszę mamy napiszcie co jedzą Wasze zrównoważone dzieciaki w takim mniej więcej wieku. Czy większość dziecięcych potraw należy kończyć na smaku ostrym? Jak teraz zimą urozmaicić owsiankę i z czego ja dokładnie zrobić, aby była naprawdę pyszna. Przyznam szczerze, że choć wiem iż to najlepsze śniadanie nie tylko dla dzieci, to mój synek od dłuższego już czasu, wcale nie chce jej jeść. Będę wdzięczna za odzew, choć wiem, że to taki gorący przedświąteczny okres przygotowań. Wszystkiego dobrego na Święta i Nowy rok dla wytrwałych w tym naszym gotowaniu. A Pani Ani dziękuję za wsparcie podczas wczorajszej wieczornej rozmowy telefonicznej. Przetrwałam. data: 2008.09.18 autor: Małgorzata W. | | Witam
Joasiu-mamasik chce podziekowac przedewszystkim tobie za dorade z ta cielecina.kochana jestes.
mam tez pytanie.Moj Kaspian dostaje 2 wziewy jeden na rozszezenie oskrzeli a drugi to steroid anty zapalny.Do tego zaditen (upychacz z tego co zauwazylam).Ta cielecina bardzo rozgrzalam malego tak ze mimo tego upychacza cos sie zaczyna odrywac.Kaspian to nosem wyrzuca bo kaszel ma raczej suchy jezeli wogole raczy zakaszlec.Dzis zamierzam zmienic ten upychacz zaditen na zyrtec mam nadzieje ze nie ma wlasciwosci skupiajacych?.I mam pytanie jak mam zadzialac aby Kaspian przy tych lekach zaczal to z siebie wyrzucac.Przypomne ze o odstawieniu narazie nie ma mowy bo znow najprawdopodobniej wyladowalibysmy w szpitalu a tam antybiotyk i silne steroidy.Nie stac mnie na to aby go jeszcze bardziej nafaszerowac i oslabic.Moze sprobowac imbirowki tak po lyzeczce na poczatek oczywiscie po zmianie na zyrtec?? data: 2007.12.19 autor: Magda mama Kaspiana. | | Od nas również życzenia Wesołych Świąt! Spokoju i anielskości! Pozdrowienia data: 2007.12.19 autor: Marta R. | | Witam Panią Anię i wszystkich forumowiczów:)Codziennie czytam z uwagą wszystkie listy i odpowiedzi na nie. Dziękuję za to forum, gdzie mogę znaleźc odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i inspirację do dalszego działania (czasem wystarczy jedno słowo, aby wejśc na odpowiednie "tory"). Życzę Pani Ani oraz wszystkim pp-owiczom radosnych i pachnących przysmakami (zrównoważonymi) Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym 2008 Roku. data: 2008.09.18 autor: Jola z Łodzi | | Asiu z D.G. Jeść, pyrki i koniec. :) A tak naprawdę, to chyba możesz trochę pokombinować, jakiś kaszoryż sobie strzelić, jakąś polentę, jęczmienną też możesz czasem zjeść. Wyczuj swój rytm, niech puree lub ziemniaki z wody będą podstawą a co któryś dzień "urozmaicacz" kaszowy. Pamiętaj, że kasza gryczana bardziej nam służy, jęczmienna jest chyba trochę trudniej strawna (a przynajmniej dla dzieci mniej zalecana). I nie zżymaj się na te nasze kochane ziemniaczki, tylko grzecznie za nie podziękuj. Wrzuć w nie czasem marchewkę, albo słodkiego ziemniaka, zobaczysz jaka miła, kolorystyczna odmiana. * Mirko z Pabianic, poczytaj sobie archiwum w kontekście dziecięcym. Dziecku gotuj jajo na miękko, a "prochy" wrzucaj w kolejności smaków (takie jak są zalecane w książce, i te, które wyczytasz na forum), dziecku gotuj a nie smaż. I nie urozmaicaj na siłę, ono tego nie potrzebuje. data: 2007.12.19 autor: Joanna - MamAsik | | Witam, chciałabym zapytać czy zalecenie żeby kaszę gryczaną jeść raz w tygodniu dotyczy tylko dzieci czy dorosłych również? I czy jeśli zje się gryczaną raz w tygodniu to jęczmiennej tez już nie można zjeść? Jestem w 32 tygodniu ciąży i mam niestety upośledzona tolerancje glukozy co oznacza że muszę bardzo pilnować ilości węglowodanów, eliminować potrawy mączne, jem często a mniej i czasami już mi brakuje pomysłów co zjeść. Obiad jem w dwóch ratach i czasem mam dość jedzenia tylko ziemniaków.Będę wdzięczna za odpowiedz. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim zdrowych i radosnych Świąt:)) data: 2007.12.19 autor: Asia z D.G. | | Rene, piękną indyczkę kupiłam dziś w sklepiku poleconym przez Ciebie. A i inne specyjały czyli potrzebne do pasztetu podroby też. Najciemniej pod latarnia, mieszkam tak blisko, a o sklepiku nie wiedzialam Dziękuję i innym dalej polecam. W Stanach grudzień traktuje się jako BożoNarodzeniowy sezon i składa się życzenia by był udany i przyjemny. Tego właśnie ja Wam wszystkim życzę na te kilka dni przed Wigilią, sprawnych zakupów, wesołego sprzątania i pachnącego gotowania:) data: 2007.12.19 autor: Anita | | Oczywiście ja jako karmiąca mama dżemu nie jem. Pozdrawiam. data: 2007.12.19 autor: Gabi | | Panie Tomasz dobrze ze sie tego antybiotyka wzbrania.Jeszcze by uzywki odrzucic,bo kto pije i pali to nie ma robali,ale helikopt tego nie lubi.Wiem,bo mi zeszlej jesieni mojego Kaziutka zlozylo,to my krzyz Panski przeszly.Od garow zem nie odchodzila i kuchnia PP zrobila swoje.Pomalu sie chlop wylizal.Tero sie pilnuje i jest dobrze,czego i Panu zycze.A wszystkim pieknie pichcacym Wesolych Swiat. data: 2007.12.19 autor: Zochna | | Z tym wybrykiem dżemowo-omletowym to dla siostry, bo ona obecnie nie ma netu, a chciała zasięgnąć takowej informacji :-) data: 2007.12.19 autor: Gabi | | A tak mi jakoś do głowy strzeliło :-) data: 2007.12.19 autor: Gabi | | Witam,Rene czy możesz podać proporcje składników na swoje pierożki? Pozdrawiam swiątecznie. data: 2007.12.19 autor: Ala | | Gabi, jaki dżem??????!!!!! data: 2007.12.19 autor: Joanna - MamAsik | | Witam serdecznie wszystkie dobre dusze :) Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za wskazówki odnośnie indyka. Nie wpadłabym na to ze jest pod korektą :)Ale już wszystko jasne. A co do rady pani Ani to...właśnie tak zrobię :)A teraz chciałabym zapytać odnośnie "prochów"...jakie zestawienia stosujecie, czy też trzeba się kierować kolejnością smaków? Jakie można stosować dla dziecka małego-3 latka?
Mam też pytanie dotyczące rosołów na jesienne słoty i smutki. Na kursie dużo było mowy o tym, że maluchom można je podawac do woli. Mój rosół wychodzi trochę za intensywny, wydaje mi się, jak dla dziecka. Chciałabym go rozcieńczyć wodą. Moje pytanie jest...w jakich proporcjach? Ile wody na szklankę rosołu?
Mój prawie 3 letni synek nie jest alergikiem ani azs-owcem.Normalne, zdrowe dziecko . Ale Obserwuję u niego że jeśli zje czegoś więcej niż powinien to pupa jest zaczerwieniona (przypadkowy makaron lub coś smażonego). Napisze co daje mu jesc...gotuję gęste zupy z książki na wołowinie, cielęcinie i jagnięcinie. Smakują mu coraz bardziej (widać moje umiejętności doprawiania poprawiają się :) Najchętniej je zmieszaną zupę warzywną z owsianką.Do tego puree samo lub z kasztanami-częściej samo, kasza gryczana niepalona ciepła z "orzechem" mięska z indyka, cielęciny lub pulpetem wołowo-cielęcym.Czasami robię mu jajecznicę z przepisu na omleta. I bardzo mu smakuje. Lubi marchewkę tę dziecinną. Je mało chleba...czasem z miodkiem i imbirem (uwielbia) lub tylko kminkiem, gotuję mu jajeczko na twardo 2 razy w tygodniu bo na miękko nie chce jeść.Nie chce też jeść kanapek z mięskiem...nie wmuszam bo szanuję to...w zamian daję zupę jeśli woła że coś by zjadł.Czasami robię naleśniki i zjada jednego lub dwa, ale nie za często bo później kupki są ciapowate a nie takie jak modelina. Zauważyłam że makaron może zjeść (nie za dużo) raz na jakiś czas bo ostatnio jak zjadł po trochu podjadając z durszlaka dwa dni pod rząd to dostał zaczerwienia na pupie, staje się marudny, drażliwy czy to normalne?Podaję mu kilka kropel mocniejszej imbirówki pipetą i następnego dnia wszystko wraca do normy. Zauważyłam że po zjedzeniu placka ziemniaczanego były podobne sensacje. Ogólnie mały pięknie się rozwija, jest wesoły,żywotny i pełen energii. Mam pytanie do forumowiczek, doświadczonych mam jak również pani Ani co można jeszcze wprowadzić do jadłospisu takiego młodego człowieka, jak wygląda menu waszych dzieci począwszy od śniadania, skończywszy na kolacji?:)Czy ziemniaki puree i zupy wg przepisów wystarczą w zupełności?Czy można maluchowi dać ryż?i czym go równoważyć? Na kursie mowa była o tym że dziecko do 3 roku życia powinno mieć swoje posiłki szykowane oddzielnie. I tak jest. A od kiedy będzie mogło jeść nasze jedzonko? Do tej pory rośnie jak należy, przybiera na wadze...nie chodzimy na szczepienia już od 1,5 roku...tyle nie byliśmy na kontroli.Odpukać nie czepiają się nas...choć dwa razy dzwoniła pielęgniarka i pytała kiedy przyjdziemy bo dziecko ma zaległości. Tłumaczyłam że ma katarek lub kaszelek i jakoś się odwleka. A ciągle słyszę jak dzieci chorują po zaszczepieniu :(
A jeszcze chciałam się z wami podzielić mojimi doświadczeniami ze żłobkiem. Posłałam małego do żłobka w maju by miał więcej kontaktu z dziećmi ( w najbliższym otoczeniu niestety nie ma rówieśników). Chodził tylko na 2h dziennie. Po śniadanku do obiadu. na obiad i drzemkę już do domu. Na samą zabawę. Niby wszystko super. Prosiłam by dawano mu o 10 (kiedy dzieciom podają kompocik i jabłuszko)jego herbatkę TLACI i aby nie dawano jabłuszka. Niby panie się stosowały ale...dziecko małe choć słabo mówi i tak dobrze wie co mu wolno a co mu szkodzi...i kiedy wychodził opowiadał mi jakie jabłuszko mniam mniam...i że jadł chrupki kukurydziane i...tik taki...wyobraźcie sobie że te "dobrze chcące" panie aby dziecko chętnie tam zostawało i dobrze się czuło przekupywały dzieci łakociami. Mocno zastanawiałam sie od czego moje dziecko ma czerwoną pupke...albo humorki, budzi się w nocy(wówczas karmiłam je jeszcze piersią)czy ugotowałam coś nie tak...czy sama zjadłam nie tak...czy mu dają to czego nie powinni? do tego co dwa tygodnie miało zastój pokarmowy...wysoka gorączka zawsze w niedziele lub sobote wieczorem i pozniej katar i kaszel...które leczyłam rosołkiem i imbirówką...oraz dużą dozą akceptacji :)(wertowałam forum i szukałam pomocy w waszych doświadczeniach-strasznie się cieszę że jest gdzie zajżeć...choć to wymaga duuuuużo czasu...jak wszytko )we wrześniu postanowiłam zrezygnować i osobiście przekonać sie co jest przyczyną. Od tamtej pory dziecko jest usmiechnięte i już żadko miewa napady złego nastroju a niedzielę spędzamy na spacerach po lesie :)(teraz biję się z myślami czy posłać go do przedszkola. Do tej pory byłam przekonana, że to bardzo dobre dla dziecka. Ale teraz zastanawiam się mocno czy aby napewno. Bo nie mam żadnej gwarancji, że podane mu zostanie jedzenie, które ja mu ugotuję. Pozatym przedszkolanki przygotowując dzieci do okolicznościowych występów w nagrodę dają dzieciom cukierka do buzi-sama widziałam będąc na dniu matki. A co wy o tym sądzicie?) Raz jeden tylko zadzwoniłam po panią doktor kiedy mały dostal wysypki i zaczerwienienia na policzkach...przepisała stosy leków za około 200zł i kazała przyjść na sprawdzenie...ja piłam imbirówkę, marchwiankę i jadłam zupy, zupy, zypy, a on pił tylko cyca bo nic innego nie chciał jeść i bardzo pilnowałam swojego jedzenia. Nigdy później nie wzywałam już lekarza do zdjagnozowania...choć mąż mówił że nie może słuchać jak małemu w piersiach gra...a ja mu tłumaczyłam że mamy zachować spokój i trwać...to się opłaca :)Może moje doświadczenia dodadzą otuchy komuś w potrzebie :)
Mam jescze jedno bardzo ważne pytanie do pani Ani...czy nie dałoby rady zorganizować tego tygodniowego kursu również zimą? Może więcej chętnych by się nawet znalazło? Ja baaaaaardzo chciałabym, pojechać na coś takiego by móc poczuć smak jaki powinny mieć moje potrawy kiedy podaję je na stół bo napewno jest tak jak napisała Rene, że jedzie się na ten tygodniowy kurs po to by dowiedzieć się, że wogóle nie potrafi się gotować. I jak nie widzę w tym nic złego bo niby skąd mamy to wiedzieć...kartka oddaje przepis ale nie smak...a o to przeciez chodzi. Stąd taka gorąca prośba aby rozpatrzeć taką ewentualność :))))))Z góry dziękuję z wszelkie odpowiedzi i wskazówki dotyczące tego o czym pisałam i o co pytałam.
Pozdrawiam bardzo świątecznie...i życzę pomyślności, radości i zdrowia...czerpanego z talerza smacznej pp-owej zupy :))) data: 2008.09.18 autor: mirka z pabianic | | Witajcie czytam Wasze posty i powoli czuję magię świąt, choć jak się spojrzy za okno to pogoda nie za świąteczna, ale myślę, że jak już kupię choinkę to na pewno zapachnie świętami.Na razie rozchodzą się zapachy kapusty z grzybkami i piernika, dziś upiekłam,ale wyszedł duży myślałam, że mi ucieknie z piekarnika :-) teraz sobie dojrzewa, mam nadzieję, że do świąt doleży,bo mój Tato to taki łasuch... gdzieś go będę musiała schować :-)***A teraz z innej beczki, czy można łączyć jajko na miękko np. z kanapką z dżemem, albo omleta na słodko z dżemem,macie może jakiś przepis na omleta na słodko, czy raczej nie jest wskazany w takiej wersji?Z góry dzięki. (Oczywiście jaja łączy się dla zrównoważenia ze smakiem kwaśnym)*** Pani Aniu dużo dużo zdrowia, pogody ducha oraz miłej rodzinnej atmosfery na te nadchodzące święta. I dla Was forumowicze wszystkiego dobrego, smacznego, zdrowego i świątecznego trzymajcie się ciepło pozdrawiam paaa. data: 2008.09.18 autor: Gabi | | witam wszystkich! jestem pierwszy raz na forum, a do odezwania się skłonił mnie problem szczepień. od dłuższego czasu interesuję się Tradycyjną Medycyną Chińską i dietetyką. problemem szczepień również. niestety nie mam czasu na zbieranie materiałów na ten temat... to co już przeczytałam i co obserwuję w mojej rodzinie przekonuje mnie że warto odraczać szczepienia, jeśli nie rezygnować. piszę, bo właśnie walczę z sanepidem. grożą karą (podobno 5000 zł). nie udaje mi się ich przekonać, jestem po ponad godzinnej rozmowie z konsultantką ds. szczepień. potrzebuje dodatkowych materiałów. jeśli ktoś ma coś wiarygodnego, to bardzo proszę o przesłanie na mój adres: monika_niziol@poczta.onet.pl
być może ma ktoś materiały wysyłane przez pana ROMANA (a może pan przeczyta mój post) - będę wdzięczna za ich przesłanie. poinformuję was o tym jaki będzie ciąg dalszy moich zmagań. pozdrawiam. data: 2007.12.18 autor: Monika z Lublina | | Co specjalnego na Święta przygotowac dla dziecka (20 miesięcy. Czy taki Maluch może spróbować ryby, czy innych specjałów z wigilijnego stołu, czy powinnam raczej nie eksperymentować. Z drugiej strony - nie wyobrażam sobie siedzenia przy wspólnym stole razem z dzieckiem i odmawiania mu wszystkiego. Jak sobie z tym radziecie drogie Mamusie?
Pozdrawiam już świątecznie data: 2007.12.18 autor: Ania M. | | Aneczko, ja nie wiem z jakiej firmy to były pierniczki. Może Pani Ania zdradzi nam tę słodką tajemnicę:) data: 2007.12.18 autor: Anita | | Tomaszu, jak weźmiesz się za PP na poważnie to i duch Twój skorzysta. Masz to jak w banku. A propos. Wczoraj zajrzałam po raz enty na początkowe strony FŻ. To niesamowite: za każdym razem rozdział o Alchemii czy Od kartoflanki do duchowości czyta się inaczej. Sprawdzcie sami, a zrozumiecie dlaczego Pani Ania zachęca do czytania książek po wielokroć. Pozdrawiam:) data: 2007.12.18 autor: Anita | | Witam karolino (piszę z małej litery zgodnie z podpisem, zeby nie było że cos przekombinowałem pisząc z dużej :-) ). Dziękuje za odpowiedź. Narazie dam sobie spokój z tymi antybiotykami (choć receptę mam w ręce - hehe). Co prawda lekarka powiedziała, że gdyby nie było zmian śluzówki żołądka to tez byłaby przeciwna antybiotykom bo samo wykrycie bakterii nie nakazuje zażywaniwa "prochów". Ale, że żołądek jest osłabiony i podrażniony (przewlwkły nieżyt) to jest jednak za antybiotykami. Ale wezmę się na powaznie za PP (choć w Święta może być kłopot ;-) ) i myślę, ze powinno się polepszyć. No i tyrzeba popracować nad duchem bo choć sporo trosk wokół to trzeba jakos przejsć nad tym. Dam znać za miesiac czy jest lepiej. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świat i Szczęśliwego Nowego 2008 Roku. data: 2007.12.18 autor: Tomasz z Gdyni | | Uwaga Poznaniacy, jeśli szukacie indyka w całości to znalazałam takie w sklepiku przy ryneczku Jagiellońskim na Ratajach.Czynne 7-15.30 cena 11zł/kg ważą niecałe 5 kg. Pozdrawiam data: 2007.12.18 autor: Rene | | Anito piszesz: "Rene, na czwartkowym oprócz ciasteczek owsianych były pierniczki:) " Wiemy już, że ciasteczka owsiane są z firmy SAN. A pierniczki? pozdrawiam :) data: 2007.12.18 autor: Aneczka | | kochani, pomocy. nie moge wyleczyc zapalenia gardla :( dostalam antybiotyk i biore go,bo nie widze innego wyjścia.próbowałam imbirówek etc - nie podziałało.nie byłam konsekwentna w naszym jedzeniu,ale co mogę zrobić teraz żeby naprawić błąd?nawet antybiotyk nie działa!
Pozdrawiam data: 2007.12.18 autor: Aga | | Tego "cichosza" nie bierzcie proszę tak dosłownie;) Miłego dnia. data: 2007.12.18 autor: Anita | | Chciałabym napisać: Pada śnieg, puszysty biały puszek, tak mały jak okruszek.
Pada śnieg – weź w dłonie go i zatrzymaj aż do świąt . Śniegu niestety nie widać.
Szaro i buro jest wkoło, dlatego w domu musi być kolorowo, choinkowo i piernikowo.
Może przedświąteczny nastrój ten śnieg nam przywoła, a może myślami go sprowadź !
Pani ANIU życzę zdrowia, radości na ten świąteczny czas, cierpliwości i zrozumienia dla naszych słabości przez cały następny rok.
My wszyscy połączmy się myślami przy świątecznym PP gotowaniu i prześlijmy sobie moc pozytywnych energii. Niech aniołki nad nami czuwają, a krasnale w pięcioprzemianowym gotowaniu pomagają. data: 2007.12.18 autor: Halina | | Kochani,tradycyjnie coś się dzieję i zaczynam się niepokoić.Na ciele (szyja, uszy, nadgarstki)pojawiają mi sie ciemne plany od złotej biżuteri. Dziwne zjawisko już nie mówiąc ,ze pzrestałam ją nosić bo czarne kreski na uszach to dziwność nad dziwności.
Pozdrawiam zakatarzona i zakichana;) data: 2008.09.18 autor: AGATA | | Tomaszu z Gdyni pewnego dnia złapałam się na tym że nie pamiętam kiedy ostatnio -jak to nazwałeś-helikopter mi się odezwał. Zmiana nastała z czasem i wtedy kiedy przestałam się zastanawiać kiedy przyjdzie. Jadłam i żyłam - czas wszystko zmienił:) a co do bakterii są nam niezbędne do życia o czym wiele osób zapomina sugerując się na przykład lekarzem z reklamy, który przecież nie jest lekarzem tylko aktorem i przeczyta i zagra to co mu dadzą do przeczytania i zagrania bo w końcu za to mu płacą... Jako dziecko miałam alergię na sierść kociopsią - pamiętam jak siwiutki jak gołąbek starszy pan (lekarz) powiedział mojej mamie: tak pani córka ma alergię, proszę kupić psa. Dziś mam 2 psy i stadko kotów a po alergii ani śladu. Zaufaj sobie. Takie będzie Twoje życie jak zaufanie do niego. Nie patrz na boki - żyj:)Cmok cmok cmok data: 2007.12.17 autor: karolina | | W poprzednim numerze Nexusa czytałam o 'organizacji', która dąży do tego by naturalne terapie zdrowotne zostały uznane za nielegalne, po to by lekarstwa i operacje były jedynymi możliwymi metodami leczenia. Kontroluje ona produkcje i transport żywności, wspołpracuje z przemysłem farmaceutycznym ("którego prób osiągnięcia wielomiliardowych zysków kosztem zdrowia milionow ludzi historia nie była jeszcze świadkiem"). Wyjątek, który nie podlega wpływom 'organizacji' to kraje Wschodniej Azji. "Nie ma sposobu by promujące interesy zachodnich korporacji manipulacje zwiazane z "organizacją" były w stanie zmobiliczować takie środki, które mogłyby naruszyć witalność i siłę wschodnioazjatyckiej tradycji żywieniowej". A więc cicho sza i marsz do kuchni gotować kartoflankę z imbirem;) data: 2007.12.17 autor: Anita | | Gaciu,na anemie jest dobry miod pokrzywowy, poczytaj archiwum ( wstukaj slowo "pokrzyw" w wyszukiwarke)a napewno znajdziesz duzo odpowiedzi na temat anemii i problemow z tym zwiazanych.Ponizej skopiowalam dla Ciebie czesc tekstu, ktory Magda Ciesielska napisala 2006.09.01.
Miód pokrzywowy robi sie albo z surowej albo suszonej pokrzywy, wymieszana z miodem da albo soczek albo cos w rodzaju lepkiej plasteliny.Jemy 1 łyzke tej świeżej lub 1 łyzeczke tej suszonej raz dziennie, świeża trzymamy w lodówce. Dla tych z niedoborem żelaza i anemią to bardzo dobry srodek na podreperowanie krwi ale uwaga, za długie spozywanie odbija sie niekorzystnie na jelitach bo to niestety zielone zielsko. Wiec bardzo prosze uwazajcie z jedzeniem pokrzywy zwłaszcza u dzieci. Dwa lata temu bedac w drugiej ciązy tez miałam anemie i bito na alarm przedporodowo. Zjadałam pokrzywę suszona popijając herbatka przez tydzień, po czym poziom hemoglobiny wrócił do praktycznie naturalnego poziomu i przestałam ja jeśc.Czułam że nie jest mi juz ona potrzebna. Chciałabym tylko zwrócic uwage że obnizony poziom hemoglobiny nie jest dramatem i dotyka wiele osób. Nie traktujcie pokrzywy jako złotego środka na zlikwidowanie jakiejs bolaczki. Poszukajcie w F Zdr. rozdziału o zelazie, w jakich produktach mozna go znależc i dajcie sobie troche czasu na wyregulowanie organizmu. Pozdrowionka dla wszystkich.;o) data: 2007.12.17 autor: Alicja z Brighton | | Gaciu, im więcej o czymś słychać, coś się nagłaśnia, wszyscy zaczynają się czegoś bać albo na morgi kupować czy stosować, tym bardziej - myślę - jest to podejrzane. Surowe owoce, warzywa, woda mineralna, picie mleka, zestawy witamin, szczepionki przeciw grypie, przeciw ptasiej grypie, pneumokokom, nowotworom - i długo by jeszcze wymieniać wszystkie informacje, którymi pasą nas media - to dla mnie z jednej strony bezwzględna walka o udziały w rynku, o miejsce na nowe produkty, o zyski, a z drugiej próba przykrywania faktu, że tzw. nowoczesne społeczeństwa są coraz bardziej schorowane i tylko postępowi medycyny zawdzięczają stosunkowo długie życie. Z trzeciej zaś strony może to nawet przejaw bezradności ludzi i instytucji odpowiedzialnych za zdrowie - dziesiątki często wykluczających się zaleceń, które można napotkać w jednym egzemplarzu dowolnego pisma kobiecego (no może oprócz Zwierciadła) skutecznie przykrywają problem pt.:"TO NIE DZIAŁA". No a jeśli nie działa i to nieznośne ciało nadal niedomaga, to idziemy dalej, dlaczego nie. Można stosować przecież krioterapię, masaże magnetyczne, zostać morsem, co kto woli. No a jeśli dalej nie działa, to trudna sprawa: zostają leki, niekończące się wizyty u specjalistów, potem szpital. Itd. To schematy, które ogłupiają, ubezwłasnowolniają, odbierają odpowiedzialność za własne życie, a w efekcie niszczą. My idziemy pod prąd - tzn. zaczynamy dostrzegać, że świat działa wg innych praw niż te nam narzucane, że istnieje Porządek, że nasze ciało wystawiane raczej na chłody niż na upały domaga się ciepłego, dobrze przyprawionego jedzenia. Ze spokojem zacznij gotować, ciało pozytywnie zareaguje na odstawienie wszystkich kwasideł, surowizn i zimnego, nie czekaj z tym ani chwili. Reszta powoli przyjdzie sama. Nauczyciel się zjawia wówczas, gdy uczeń jest gotowy, ani wcześniej, ani później. Więc do dzieła:)) Pozdrawiam data: 2007.12.17 autor: Jagoda | | Stella, dzięki PP więcej zyskałam niż straciłam. A straciłam przede wszystkim jakąś trudną do opisania pustkę wewnętrzną, taki "czegośmibrak", która towarzyszyła mi niezależnie od ilości spotkań towarzyskich, wypadów do kina, teatru czy dyskotek. I zgadzam się z powiedzeniem, że im wiecej gotujemy tym mniej ;) Może sama się przekonasz. Jeśli będzie Ci to dane. Pozdrawiam. data: 2007.12.17 autor: Anita | | Witam wszystkich, a szczególnie mamy kaszlących maluchów. Od dwóch dni przerabiamy kaszel - na szczęście mokry, gardło czerwone, na razie bez temperatury. Syn ma roczek, podaję mu 30-40 ml imbirówki dziennie w małych porcjach, oczywiście rano kawę zbożową gotowaną, owsiankę, zupki miksowane z cielęciną i cyca do woli. Klusek ma trochę mniejszy apetyt, ale imbirówkę wciąga aż miło, po prostu bardzo ją lubi:)Tym razem nauczyliśmy się, że dziecko ma instynkt, którego warto słuchać - otóż, przez trzy dni zanim pojawił się kaszel, nagle Kluseczek (fan pluskania) urządzał wrzaski przed kąpielą, zaczynał płakać już przy rozbieraniu, a potem wyłaził z wanienki nie dając się umyć w żaden sposób. Byliśmy mocno zaskoczeni, a ja załapałam o co chodzi dopiero jak pojawił się kaszel.
Zapytowywuję zatem, czy Kluskowi mogę podać rosołek (powiedzmy filiżankę do picia w ciągu dnia), bo jeszcze nigdy nie pił? I jak ewentualnie jeszcze mogę mu pomóc? Kaszel ostatnio popularny...*Rene i Asik - uściski już świąteczne:)mało mnie, bo przerabiam w skupieniu własne hektary, oj...ale fajnie jest.*Stello, ja wraz z PP zyskałam spokój, ufność i świadomość:) a przerażenie zostawiłam za sobą. Gdy zakłada się rodzinę, pojawia się dziecko, to normalne, że nie da się żyć tak samo jak będąc singielką (tak mają wszyscy),jest kwestią wyboru -ile i czemu poświęcisz uwagi i czasu. data: 2007.12.17 autor: Aguśka | | Dzień dobry, mam 26 lat- kobietai od 2 lat męczę się z anemią, łykam tabletki z żelazem- chwilowo się podnosi by później spaść. Ostatnio wybrałam się do bioenergoterapeuty i wzięłam serię zabiegów- 8, polecił mi książki P. Ciesielskiej- przeczytałam i jestem w szoku! Jak to możliwe że owoce i surówki są niedobre?A jogurty a soki? Wszystko złe? Tyle się czyta i słyszy na temat dobroczynności tych rzeczy. Przeczytałam książki i zaczęłam od ugotowania rosołu- był przepyszny. Chciałabym stosować pożywienie zrównoważone i mam nadzieję że sobie poradzę . Czy mógłby mi ktoś poradzić co mam jeść szczególnie przy tej anemii? data: 2008.09.18 autor: Gacia | | Rene, na czwartkowym oprócz ciasteczek owsianych były pierniczki:) No i stała choinka. I gadaliśmy o swiątecznym jedzeniu, a jakżeby inaczej;) Sporo zapisałam i mam w domu. Ale pamiętam radę by ciastem nasycić się przed świętami. Nie piec absolutnie serników i tortów (nawet tych z książek), bo z jedzeniem świątecznym (ryby, pierogi, barszcz, kutia itp) nie obędzie się bez szwanku, za to ciasto czekoladowe, lub makowe, lub piernika możemy. Rozprawialiśmy o zupach, karpiu, śledziku. I o prezentch z egzotycznych miejsc, że czasem lepiej ich nie przyjmować (np masek plemiennych od księży misjonarzy), by COŚ nie biegało nam po domu;) Bo jak już zacznie biegać, to ambaras gotowy;) Było miło jak zawsze i tylko Cię brakowało, bo ja jak sięgnę pamięcią, do mojego pierwszego czartku, byłaś zawsze. Pozdrawiam Ciebie i Tomusia cieplutko. Do zobaczenia w styczniu. data: 2007.12.17 autor: Anita | | Dano, herbata Rooibos jest ledwo neutralna - raz na jakiś czas może być. Też ją kiedyś bardzo lubiłam, ale potem jakoś sama przestała mi wchodzić. *** A jeśli chodzi o obronę forum - tak, bronię go, gdy pojawiają się zawirowania, bo mam zaszczyt znać Panią Anię osobiście i widzę w niej nie tylko guru PP i wielką osobowość, ale przede wszystkim człowieka. Widzę czasem jej zmęczenie, ludzkie reakcje na przewalające się tu emocje i nadmiary ego. Na każde pytanie jest odpowiedź, każda kwestia znajduje swoje rozstrzygnięcie, a to kosztuje czas i energię. To nie jest zwykłe forum, nie znam innego, gdzie moderator jest do tego stopnia pomocny i dostępny. Myślę, że wszyscy powinniśmy go, a przede wszystkim siebie, pilnować. W dobrze rozumianym własnym interesie:) Pozdrawiam data: 2008.09.18 autor: Jagoda | | Rene, moje dzieci też mają kaszel. Napisz w jaki sposób oczyściłaś swoje dziecko, proszę (moje przy tym gorączkują). data: 2007.12.17 autor: asia | | Stello, nie martw się na zapas tym co będzie za czas jakiś jak już wyjdziesz z tego teatru i zaczniesz żyć życiem rodzinnym. Wszystko da się połączyć, choć nic nie będzie wyglądało jak teraz. Czy zostaniezs kurą domową czy nie, to tylko twój wybór i twoje myślenie o sobie. Ja na "ciesielstwie" wyszłam z takiego myślenia o sobie, choć w garach i przy dzieciach tłukę się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Póki co żyj tym co cię otacza, a jak świat wokół ciebie się zmieni, to go przyjmij jakim będzie. I podziękuj. (a w jakim teatrze tak przesiadujesz?) data: 2007.12.17 autor: Joanna - MamAsik | | zapomniełem o podsumowującym pytaniu: rozumiem, że z tym "helikopterem" w żołądku można spokojnie żyć utrzymując organizm w "ciesielskim" stanie? :-)))) data: 2007.12.17 autor: Tomasz z Gdyni | | Dziękuję za odp: p. Jolik, karolinie, Rene i Marzenie z Lublina. Działania antybiotyków jestem jak najbardziej świadom dlatego jestem bardziej przeciw niż za ale zawsze jest gdzies to "ale" i chyba tego nie potrafi się pozbyć. Przeciw antybiotykom przemawiał by tez fakt, że tę bakterię nosi w sobie ponoć 90% ludzi (tak podają nawet oficjalne dane medyczne) ale skutki widać u dużo mniejszej ilości - wg mnie tej która "zabagniła" organizm - czy dobrze rozumuję? Ja dwa lata temu szukałem przyczyn mego złego samopoczucia w różnych źródłach az trafiłem na PP - tzn przyczynę znam (śmierć taty) - ale chodziło mi o wyjście z tego stanu no i PP naprawdę wyprowadziło mnie można rzec na prostą. Choć jak każdy pewnie od czasu do czasu "przekombinowałem" i coś tam się odzywało. Ostatnie problemy mogą byc zwiazane z wykryciem i u żony i u mamy dość poważnych zmian zdrowotnych. Myśli się kołatają, emocje, stresy no i chyba ten żołądek znowu się odezwał? Ale trzeba sie wziąść na 101% za PP i odczekać jakis czas na efekty - bo rzeczywiscie te antybiotyki to wyprowadzą mnie na manowce. Tym bardziej ze chyba od 30 lat nie łykałem żadnego (z czego niezmiernie się ciesze). Jeszcze raz dziękuje za info. A moze jakieś szczególne zalecenia w tej sytuacji stresowo-żołądkowej? Pozdrawiam wszystkich światecznie i w związku z tym, że to rano i już po kawie to ide na poranną owsiankę która jest można by rzecz "z rana jak śmietana" :-)))) data: 2007.12.17 autor: Tomasz z Gdyni | | O moim doświadczeniu w walce z wrzodem, co prawda na dwunastnicy a nie żołądku, ale może komuś to będzie pomocne. Otóż kiedyś, kiedyś, jeszcze przed wejściem w PP, za radą lekarza przeszłam przez kurację antybiotykową na froncie walki z helcobacter....... I nawet było dobrze, ale tylko przez dwa miesiące, a potem nawrót dolegliwości i to wzmożonych. To było jak pętla. Ale w tym czasie weszłam w ciesielskie jedzenie i to jeszcze nie zupełnie pomogło. Już wtedy w moich posiłkach nie było ciast ani słodyczy, ale trochę sera w "smaku kwaśnym" zawsze na śniadanie. Dopiero post pani Ani Ciesielskiej w odpowiedzi którejś z forumowiczek na temat dolegliwości związanych z wrzodem na dwunastnicy zalecąjący odstawienie właśnie serów radykalnie mi pomógł. Z mojej praktyki wiem jeszcze, że nie mogę stosować żadnych pigułek o tzw. przedłużonym działaniu ,jak na przykład accard, bo bóle wkrótce się pojawiają.
I jeszcze słowo o gotowaniu. Jest w tym metafizyka i nie ma to nic wspólnego z kurami.
Serdecznie pozdrawiam. data: 2007.12.17 autor: Anna Maria | | Witam. Nurtuje to mnie już jakiś czas,a zawsze zapominam zapytać. Czy miejsca na ciele,gdzie pojawia się trądzik, mają jakieś znaczenie? Czy fakt,ze pojawia się np. głównie na linii żuchwy i plecach świadczy o niedomaganiu konkretnego narządu?? data: 2007.12.17 autor: małgoś | | Stella, sprawa jest dla mnie prosta - teraz używaj sobie zycia, bo masz na to czas i ochotę, zwyczajnie. A jak pojawi się rodzina, dzieci - sprawy zwyczajnie same się poukładają. Poukładasz swoje priorytety, będziesz wiedziała co jest dla ciebie najważniejsze. Po co zaprzątasz sobie tym głowę co będzie kiedyś, za kilka lat? Żyj teraźniejszością. Jeżeli teraz czerpiesz przyjemność z przygotowywania i jedzenia smacznych i zdrowych posiłków to dobrze wróży i nie martw się na przyszłość. Czy martwisz się też tym, że kiedyś nie będziesz mogła spędzać czasu z twoimi końmi bo niektórzy mięsożerni zwyczajnie je do tej pory zjedzą ? Pewnie nie. data: 2007.12.17 autor: X | | Serdecznie pozdrawiam i cieszę się, że powoli rusza program "święta". Wprawdzie w moim domu nie ma idealnych warunków, by świętować radośnie, ale pomimo to uczynię co możliwe, by wyciągnąć z siebie wszystko, by było świątecznie. Nie potrafię pomóc mojej siostrze z chorobą Alzheimera i czasami co gorsze zawodzą nerwy i tracę dużo energii na właściwie bezsensowny dialog, ale tak ma być i z myśli p. Ani czytam "masz to zadane". Potrawy świąteczne z książek na szczęście są imponujące i trzeba się powoli zbierać do roboty, a przynajmniej pomyśleć co chciałoby się zrobić. W tym roku będziemy mieć gościa z Australii, jest to siostra mojego zięcia, która specjalnie przyleciała, by poczuć magię naszych świąt. Wspaniale, że dane mi będzie gościć ją przy stole wigilijnym z "ciesielskim" programem. Wszystkim zatem życzę, by nie zabrakło Wam twórczej energii w przygotowaniach, a gdy już będzie ta właściwa godzina życzę zwyczajnie radości ze spotkania swoich bliskich, miłej świątecznej atmosfery i dobrego wypoczynku. Pani Ani życzę wspaniałego zdrowia i cierpliwości do swoich podopiecznych. Gotować każdy może, ale gotowanie po "ciesielsku" to prawdziwy majstersztyk i za to jesteśmy Pani wdzięczni. WESOŁYCH ŚWIĄT. data: 2007.12.16 autor: Helena z Bierzglinka | | Stello, Twoje wątpliwości i obawy świadczą o tym, że po prostu nie jesteś gotowa na PP. Nie można być "trochę w ciąży", tutaj trzeba pełnego podjęcia decyzji. Jeżeli masz jakiekolwiek obawy, czy Twoje życie nie stanie się udręką to sobie odpuść, bo wtedy nie odczujesz całej radości i wielkich dobrodziejstw wynikających z tego stylu życia. To prawda, w kuchni spędza sie dużo czasu, nawet bardzo dużo. Jednak nie jest to czas stracony i w niczym nie przypomina "kurodomowania", bo jest to czas twórczości, inwestowania w swoje zdrowe życie, podnoszenie wibracji dzięki którym stajemy się wrażliwsi na świat dookoła i dostrzeganie nowych, ekscytujących zjawisk. Mamy więcej energii na robienie fajnych rzeczy. Ja sama spędzam w kuchni całą niemal niedzielę, pichcę mięsa, zupy i jarzynki, mielę mięcho na smarowidła i upycham lodówę zapasami, a w tygodniu mam spory luz. Można sobie poradzić, tylko trzeba być przekonanym, że się tego chce...Poza tym, jak pamiętam, moja mama zawsze gotowała posiłki (nie pp, ale pracochłonne), miała dwie córki, prace zawodową i jeszcze się uczyła i biegała na kursy. Wiec, jak byś nie gotowała, to i tak czas pójdzie. No, chyba, że będziesz zamawiać pizzę i chińszczyzn ę do domu...co by było efektywniej. Życze dobrych wyborów i pozdrawiam data: 2007.12.16 autor: Kamiczek | | PP stosuję od 3 tygodni i już zauważyłam pozytywne zmiany u całej rodzinki (mąż+ DWOJE MALUSZKÓW). Chciałabym dowiedzieć się co mówi PP na temat herbarki roibos (czerwonokrzew).
Pozdrawiam! data: 2007.12.16 autor: Dana B. | | Panie Tomaszu, kuracja antybiotykowa to wyniszczenie całego organizmu, zwłaszcza proponowana w przypadku tej bakterii.Wiem, bo moja Mama poddała się wielotygodniowej kuracji antybiotykowej w celu zniszczenia Helicobacter,chyba ze 3tygodnie rózne antybiotyki.a jaki był skutek? Helicobacter może i zniknęła, ale został totalnie wyniszczony organizm, zwłaszcza flora bakteryjna jelit.Tragedia! żaden z lekarzy nie potrafił Mamie potem pomóc, na większośc potraw reagowała alergicznie, a oni w ramach rekonwalescencji proponowali dużo potraw "pseudolekkostrawnych" czyli nabiału, jogurty, owoce itp. Trwało to miesiące, a Mama chudła i chudła, chodziła od lekarza do lekarza i NIC. Dopiero ksiązki Pani Ani i gotowanie, zwłaszcza cudowne rosoły i zupy postawiły Mamę na nogi.Ale decyzja należy do Pana.Pozdrawiam serdecznie wszystkich, a specjalnie oczywiście Panią Anię, Renię i Elę :-) data: 2007.12.16 autor: Marzena z Lubina | | Witam, interesuję się filozofią pp+ stosuje w stopniu, jak najbardziej mi się uda, zaawansowanym; ale trochę przeraża mnie ta myśl, że pewnego dnia kiedy założe własną rodzinę ( narazie jestem studentką- singielką) to będę skazana tylko na siedzenie przy garach, tylko gotowanie, planowanie co zjemy jutro lub nawet planowanie jadłospisu na cały przyszły tydzień. Muszę przyznać, że taka perspektywa nie wygląda zbyt zachęcająco. A zarazem wiem, że będąc na pp trzeba się pilnować i jednak wkładać w przygotowywanie posiłków dużo czasu i serca;-)a przecież tyle pięknych ciekawych rzeczy czeka, a tu tylko te gary;// wiem, że najważniejsze- właśnie m.in do tego żeby móc się delektować innymi sprawami- jest zdrowie, ale jak dla mnie proporcje między czasem spędzonym w kuchni a poza nią są mocno zaburzone..moją pasją jest teatr, mogę spędzać tam każdą wolną chwilę, na próbach z aktorami, na samych spektaklach- kocham to, poza tym sport, konie+ mnóstwo innych rozrywek, napewno kiedyś tam nie będę poswięcała temu wszystkiemu aż tyle czasu, ale nie chcę nigdy przenigdy zostać'kurą domową'.jak Wy to godzicie? czy oprócz rodziny, zmartwień z dziećmi, spraw domowych i wreszcie pracy zawodowej- a do tego gotowania, macie czas na coś innego? czy to może takie absorbujące i sprawiające przyjemność ( rodzina), że niczemu innemu nie warto poświęcać czasu lub uwagi?hmmm bo troche mnie to przeraża data: 2007.12.16 autor: stella | | Wiem Rene i nie zzymam sie na Jagode i napisalam, ze ma racje. Po prostu weszlam na forum po to zeby przeprosic, ze mnie tu za duzo, bo wlasnie dotarlo do mnie co p.Ania miala na mysli i... zastalam post pani Jagody. I piszac , ze forum sie samo obroni mialam na mysli wlasnie to, ze byc moze 5 minut pozniej, a post p. Jagody okazalby sie niepotrzebny. Tylko tyle. Swoja wine uznaje i to jest moj ostatni post na pewien czas. Przepraszam p.Aniu, ze tak pozno zalapalam. data: 2007.12.16 autor: Jolik | | Tomku z Gdyni, to oczywiste, że nikt Tobie tutaj nie poradzi brania antybiotyków. Po co ? Jesteś na PP 2 lata i gdzie Twoja ufność? Miałeś ostatnio jakąś wpadkę, może emocje, może przemęczenie, stres i osłabiłeś sobie żołądek. To minie. Antybiotyki pobudzą produkcję śluzu i będziesz miał błędne koło. Nie warto. A akcja z tym Helikobacterem to przecież niezły biznes, nie czujesz tego? Podobnie jak ptasia grypa. Wczoraj spotkałam kolegę, który nocował w Poznaniu w hotelu i jako jedyny zamówił jajecznicę na śniadanie. Kelner był bardzo zdziwiony bo od paru dni wszyscy w hotelu zamawiają parówki na śniadanie.Boją się ptasiej grypy! Nie dajmy się zwariować. No więc Tomaszu, nie czytaj o skutkach nieleczenia tego helikoptera:), tylko naszym jedzeniem doprowadź się do równowagi. A mówi ci to matka, która przez ostatni tydzień walczyła ze strasznym kaszlem u dziecka ( też Tomasza ), czegoś takiego jeszcze nie przeżyliśmy. Wiem skąd się wziął i nie było to wychłodzenie. Przez 3 noce dziecko się praktycznie dusiło i nie spało do 1, ale nawet do głowy mi nie przyszło, żeby wzywać lekarza, miałby przecież jedno rozwiązanie: antybiotyk. Dzisiaj minął tydzień i po kaszlu ani śladu, Mały się oczyścił i tyle. Życzę ci trafnej decyzji bo to ty musisz zdecydować. ****Jolik, nie ma się co zżymać na Jagodę, ona ma rację. Już w ostatnim poście p.Ania w delikatnym tonie sugerowała Tobie, że za dużo piszesz, prosiła Cię przecież, żebyś ubrała choinkę i posprzątała dom i to była moim zdaniem aluzja, której nie zrozumiałaś. Z całym szacunkiem do twoich przemyśleń, do których jak sama piszesz sama dochodziałaś, filozofia p.Ani to m.in. inspirowanie nas do SAMODZIELNEJ PRACY, a nie prowadzenia każdego za rękę, to również nauka POWŚCIĄGLIWOŚCI, której powinniśmy się od Niej uczyć. Nie byłaś na konsultacji, na kursie, w listopadzie pisałaś, że z gotowaniem po ciesielsku bywa u Ciebie różnie, co więcej p.Ania nie jest dla Ciebie autorytetem, więc chyba sama rozumiesz, że zabieranie głosu na każdy prawie temat to takie troszkę nie na miejscu*** Kochani, nie byłam na Czwartku, napiszcie co tam się ciekawego działo. Ukłony data: 2007.12.15 autor: Rene | | Co do przepisu na pasztet z indyka i kasztanów to tak właśnie Pani Aniu to jest nasza nadziewka do indora:) Tomaszu z Gdyni pisze do Ciebie baba co miała dwa wrzody na żołądku czynne jak wulkany przy stresie, zmianach pór roku czy kieliszku wina... To są dwa różne temety pp to czas i droga i Ty sam ze sobą i porządki - po antybiotykach będzie jak po Hiroszimie... Wybór należy do Ciebie:) się miej dobrze oczywiście:)pozdro data: 2007.12.15 autor: karolina | | P.Jagodo, przecież pani zadaniem nie jest zabawa w rzeczniczkę P.Ani, czy nie uważa pani że takie uwagi (jak te do P.Jolik) może tylko P.Ania wygłaszać? A poza tym - wyciąga Pani wnioski z jednego postu... data: 2007.12.15 autor: luśka | | Ewo S.od jęczmienia, spróbuj potrzeć zgrubiałą powiekę złotym pierścionkiem lub obrączką.Mnie zawsze pomaga! data: 2007.12.15 autor: Gosia W. | | Witam jeszcze raz. Zapomniałem wczoraj zapytać jak to jest z liściem laurowym. Czy jest w smaku ostrym czy gorzkim. Pytam, gdyz na jedej ze stron o tematyce PP jest gorzki a u nas ostry. Problem może błahy ale przy kolejnosci dorzucania do potrawy dość istotny. data: 2007.12.15 autor: Tomasz z Gdyni | | Tomaszu, nic nie jest jasne. Dzwon. data: 2007.12.15 autor: Jolik | | P. Jagodo, ma pani racje, ze za duzo sie mnie ostatnio tu zrobilo, wiec postaram sie ograniczyc czestotliwosc swoich wypowiedzi. Ale pani CHCE odpowiedziec "Anna mowila mi o tym duzo wczesniej, ale wtedy nie potrafilam tego zalapac. A szkoda, krocej bym sie wozila. 13.12.2005. Jagoda' Czyli 5 lat po rozpoczeciu 'przygody' z pp jak sama pani napisala. Mam ogromny szacunek do pani Ani, Porzadku i Hierarhii. Ja mialam taka sytuacje, ze nie bylo blisko p.Ani, ani forum (brak internetu) i dochodzilam do wszystkiego sama. Potem kiedy juz moglam, czytalam o tym na forum. O tym co sama juz wiem. Ma pani racje, ze probowalam 'ulatwic' niektorym osobom dochodzenie do pozytywnych emocji, ale nigdy nie bylo moim zamiarem pisanie 'jak p.Ania', chocby dlatego, ze uwazam to za niemozliwe. P.Jagodo, czesto broni pani tego forum, ale czy to potrzebne naprawde? Ono sie potrafi obronic 'samo' :). Pozdrawiam. data: 2008.09.18 autor: Jolik | | Mono, odnośnie skaczącego ciśnienia powiem Ci z mojego doświadczenia - oczywiście poczekaj na rade Pani Ani. Jestem znanym w rodzinie "neptykiem 90/50" :-), a tu nagle pewnego pięknego dnia było 150/100! Przy tym bóle gardła ciągnące przez szczękę aż po głowę...I co sie okazało? Kamila dowaliła wątrobie i to wcale nie "wczoraj albo przedwczoraj", tylko wyszły skutki picia wódki sprzed...miesięcy trzech. Tak, tak...I co zrobiła? Ano, strzeliła sobie najokropniejsze w smaku, ale najskuteczniejsze lekarstwo świata; imbirówkę. Zadzwoniła do Pani Ani i zapodała sobie jedzonko jak rekonwalescent. Minęło. Zalecam zasięgniecie porady Pani Ani, choćby telefonicznej. Pozdrawiam:-) data: 2007.12.15 autor: Kamiczek | | Pani Anno dziękuję serdecznie za odpowiedź,czasami jest ciężko się tak zdyscyplinować, a emocje są górą, czasami czuję słabość i szybko się męczę. Pozdrowienia. data: 2007.12.15 autor: Elżbieta . C. | | Witam wszystkich. Jestem świeżo po gastroskopii (w zwiazku z dolegliwościami które od dwóch lat nie dają mi normalnie żyć). Od 2 lat jestem tez na PP co poskutkowało polepszeniem zdrowia, ale ostatnio znowu się to odezwało. Dlatego zdecydowałem się na badanie. Generalnie oK ale ścianki żołądka lekko podraznione i znaleziona Helicobacter. W związku z tym takie pytanie: czy poddac się kuracji antybiotykowej czy pozostac na tylko na PP? Opisy nieleczenia bakterii trochę mnie wystraszyły (nowotwory i te sprawy). Ja tak sobie myslę, zeby poddac sie tej kuracji a potem ścisłe PP do końca żywota. Czy dobrze myslę? P.S. Pani Ania prosiła abym zadzwonił ale juz chyba wszystko jest jasne po tym badaniu i tylko się zastanawiam czy wejsć w te antybiotyki czy nie? Przez 2 lata na PP jest dużo lepiej ale nie idealnie. data: 2007.12.15 autor: Tomasz z Gdyni | | Pani Aniu, czy termoforem możemy w jakiś sposób dogrzać środkowy ogrzewacz, czy w ogóle na niego wpłynąć? Dodatkowo, bo wiadomo, że podstawa to ciepłe zrównoważone pożywienie. Ukłony. data: 2007.12.14 autor: Anita | | P. Aniu ostatnio zauwazyłam , ze u Izy zniknął ten okropnie mdły zapach z ust . A trapił nas ten objaw juz kilka lat. I nikt , ani nic nie było w stanie temu zaradzc.Kazdy taki pozytywny sygnał ze strony organizmu jest ....No strasznie pozytywny! Pozdrawiam . data: 2007.12.14 autor: Bozena. K. | | Joliku, to nie ja pisałam o wzdęciach:) Pozdrawiam data: 2007.12.14 autor: Marta R. | | Pani Jolik, czy nie za dużo słów, za dużo porad, odpowiedzi na zbyt wiele listów?... Myślę, że nie taka nasza rola – tego Pani pogłaszcze, tamtego zgani – a forum jest moderowane przez Panią Annę i to ona i tylko ona może w tym tonie odpowiadać. My jesteśmy gośćmi, więc zobowiązują nas zasady. Każdy przechodzi przez ten etap – zaczynamy rozumieć mechanizmy i doradzamy wszystkim naokoło – wtedy łatwo przeoczyć, że przekroczyło się granicę, tym bardziej, że nie była Pani ani na kursie, ani na konsultacji. A Porządek jest Porządkiem i hierarchia hierarchią. Pozdrawiam data: 2007.12.14 autor: Jagoda | | Pół żartem pół serio, czarownica bez kota to jak żołnierz bez karabinu ;) data: 2007.12.14 autor: Anita | | P. Jolik tak , tak zerknąc tu i uwdzie się zdarza.Nawet nalezy od czasu do czasu.Szczypta pewnych doznań jest jak przyprawa.Czasem trzeba nią zycie posypac.I pikantną i łagodną.Pozdrawiam snieznie, bo pięknie sypie za okienkiem. data: 2007.12.14 autor: Bozena k. | | Witam,tak myślałam o zmianie swojego długiego podpisu,więc niech zostanie zamiast Mama Gabi z Kg,Gabi :-)*** Jolik mam pytanie w którym momencie dodać ser kozi, do tłuczonych ziemniaków,po ugotowaniu czy w trakcie gotowania? Z góry dzięki. Pozdrawiam wszystkich paaa. data: 2007.12.14 autor: Gabi | | Marto R. masz wzdecia? Poczytalas juz ostatnie posty p. Ani na temat niedoboru kwasnego? Jak Ci tluczone pyry:) smakuja z serkiem kozim znaczy za malo kwasnego dajesz. A jak sie dziecko czuje po Twoim mleczku, bo to tez moze byc podpowiedz :). *** Pani Kolik, tez sie ciesze, ze 'przyszla koza do woza' choc moze raczej 'jak trwoga, to do Boga'? :) *** Anito, koty ucza wielu rzeczy, ale wszystkie one mieszcza sie w jednym zdaniu 'byc zawsze soba, robic i mowic, to co sie uwaza w danym momencie i niczego przeszlego nie rozpamietywac' :). No bo po co bylo, minelo i nie wroci, a jesli ktos wypomni, pominac milczeniem + usmiechnac sie :). *** Przychylam sie do zdania Pierwszej Ewy S. zeby jakos inaczej sie podpisywac, bo juz nie raz byly nieporozumienia pod tym wzgledem. Mamo Gabi z Kg, moze Gabi po prostu, Ewo S. (ta druga), moze Ewa i nic wiecej, a inne Ewy po Tobie niech sobie kombinuja :))). ***P.Bozenko! Jak to 'niestety'? Fakt, zal czasem jak sie na innych popatrzy, ze nie nasi oni :), ale jakos sobie pani maz zasluzyl przeciez na to, ze jest pani 'przykladna mezatka' po... osiemnastce :))). No jak moj, nie wiem za co Go lubie, ale w kryzysowych sytuacjach wiem, ze to moj przyjaciel. A inni, to ewentualnie pod pewnymi wzgledami lepsi (roznymi i podobno :)). Krotko mowiac nie ma czego zalowac, bo zawsze mozna trafic gorzej :). Ale pani to wie przeciez :).***P. Kolik, jeszcze do pani: kwasne wiadomo, watrobka szwankuje, zupki w proszku sa moim zdaniem glownie slone (jakis czas sie zywilam takowymi i cytologia mi wyszla fatalna :)), a jak slone, to nerki + zima czyli niech jej pani to nasze jedzonko podrzuca, a bedzie coraz lepiej :). I nie musi pani zaznaczac, ze sie pani cieszy, bo to widac po poscie. Ale ma pani racje, ja tez juz czasem wstawiam 'buzki' na wyrost:). Z owsianka niech pani da spokoj na jakis czas: jajko na miekko, kanapki 'bez wieprzowiny', spokojnie, co bedzie to bedzie, poczatek sie udal :). I to jest wazne :). data: 2007.12.14 autor: Jolik | | Czy ktoś z was wie jaka może być przyczyna skoków ciśnienia? Od trzech dni mnie to męczy,a w ksiązkach nie znalazłam odpowiedzi-jest tylko ogólnie o nadciśnieniu..
Nic specjalnie innego niż zwykle nie jadłam...więc to dla mnie dziwne,a najgorzej jak pojawiają się okolo 22-23 - no i zasypiam po 1,bo wczesniej sie nie da. data: 2007.12.14 autor: mona | | Witam! Chcę się z Wami podzielić kilkoma modyfikacjami przepisów dla urozmaicenia menu. Ja karmię piersią więc muszę wiele receptur przerabiać po swojemu, bo klopsy w ilości hurtowej już mi się znudziły:) Otóż polecam gulasz ze str248FŻ w wersji jagnięco-cielęcej. Ja zrobiłam bez wina (bo nie wiem czy mogę) tylko "na wodzie" i z cytryną. Pyszne. Kolejna rzecz to gulasz z piersi indyka 258FŻ. Zamiast papryki wrzuciłam trochę marchewki i więcej dyni, groszek sobie darowałam, a w smaku ostrym dorzuciłam 1/2 fenkuła. A w przepisach na wołowinę lub cielęcinę wrzucam fenkuła zamiast kapusty. A zamiast pieczarek marchewkę. Proszę o uwagi jeśli coś tu nie pasuje. A w ogóle jestem takim głodomorem, że pożeram wszystko co stoi na mojej drodze. Na całe szczęście na mojej drodze są same "nasze rzeczy":) Niemal nie nadążamy gotować i uzupełniać zapasów:) Synuś spija ze mnie tę cudowną energię w mleku i tak sobie razem korzystamy z dobrodziejstw naszej kuchni:) A i mąż korzysta, bo w domu same wartościowe posiłki, zadbych grzeszków, i dodatkowo moja mama, która przyjeżdża pomagać mi i też się zajada (tylko trochę chrząka przy przełykaniu, jak mi ręka zadrży przy dawkowaniu chili:) Pani Aniu, jak to jest z tym okruszkiem sera przy karmieniu? Wiem na pewno, że przy czosnku duszonym trzeba, ale przy innych daniach też? Np do ziemniaczanych kotlecików lub piure, jak to ostatnio na forum czytałam? Też mogę okruszek? Czy wręcz muszę?
A o której godzinie najwcześniej mogę wypić pierwszą kawę? Czy piąta lub wcześniej rano będzie ok? A wieczorkiem jest dozwolona? Czy może ta o 16 powinna być ostatnia? Z pytaniem na ustach kończę ten wywód. Pozdrowienia data: 2007.12.13 autor: Marta R. | | Ewo S z jęczmieniem. Proponuje abys podpisala sie jakos inaczej dla rozroznienia, bo juz jedna Ewa S. na forum jest :) Pozdrawiam i polecam archiwum. data: 2007.12.13 autor: Ewa S ( mama coreczki z AZS ) | | Pani Marto, może i Panią przyblokowało za mało smaku kwaśnego w potrawach. Proszę zajrzeć do przedostatniego i ostatniego postu Pani Ani - opisuje tam objawy. Mnie pomogło zalecone pure z troszką serka koziego - jeśli to zadziała, to znaczy, że nie dokwaszała Pani potraw. Pani Ewo S., o jęczmieniu już było, najlepszy jest ostrożeń. Jest kilka ciekawostek w archiwum. Pozdrawiam data: 2007.12.13 autor: Jagoda | | Zrobił mi się jęczmień na powiece oka - jak to wyleczyć ? data: 2007.12.13 autor: Ewa S. | | Ciastka z czwartkowego to ciacha owsiankowe firmy San (na 99%). Mimo, że są smaczne i owsiankowe, to nadal są ciacha. :) * Pani Marto, nie da się pani pomóc mając takie a nie inne informacje od pani. Musi pani dochodzić co jest nie tak, skrobnąć coś więcej na forum albo dzwonić do pani Ani. Jak można pomóc nie znając pani trybu życia, tego co ani w jaki sposób pani zjada, ... Forum to nie wizyta u lekarza, gdzie mówi się co boli, a lekarz ciach i wypisuje receptę. :) data: 2007.12.24 autor: Joanna - MamAsik | | Ludzie, nie wiem co się dzieje. Po Ciesielsku gotuję już ponad rok. Wcześniej wszystko było ok. Jednak od kilku tygodni nękają mnie wzdęcia. Myślałam że to chwilowe, ale niestety nie. Ciągle coś mi burczy w brzuchu, tak jakbym miała tam jakiś motorek. Panie pracujące ze mną patrzą podejrzliwie. Nie mam pojęcia co może być przyczyną tych uporczywych wzdęć. Błagam o pomoc, jakąś radę... data: 2007.12.12 autor: Marta | | A czy możecie się podzielić, gdzie można kupić te pyszne ciastka ze spotkań czwartkowych? data: 2007.12.12 autor: Beata | | Mirko poszukaj pod hasłem indyczk kasztanow data: 2007.12.12 autor: Dzidka | | Czytałam na forum o tych pysznych ciastkach u Pani Ani na czwartkowych, więc myślałam, że z własnej produkcji, a tu.... niespodzianka :-) *** Jak miło mieć imienniczkę i to z tego samego miasta, może jakoś się skontaktujemy???Pozdrawiam Panią serdecznie i wszystkich forumowiczów, miłego dnia buziaki paaaa. data: 2007.12.12 autor: Mama Gabi z Kg | | P. Aniu dziękuję . Za trud i uwagę poswięconą nam forumowiczom.A uwazna to Pani jest , oj bardzo uwazna.Bo nawet rozbierającego faceta po cebulówce , Pani dojrzała.No niestety jestem przykładną męzatką po 40 -stce.No i trochę , mi się zal zrobiło...To uciekam , zebym się za bardzo nie rozmarzyła.Pozdrawiam Panią i wszystkich forumowiczów.Moze ktos dzisiaj cebólową zupkę kuchci? data: 2007.12.12 autor: Bozena k. | | Jolik, Kizia-Mizia powiadasz:) Są szkoły Tai-czi w Chinach w których pierwsze zajęcia to chodzenie cały dzień za kotem. Nauka nie tylko spadania na cztery łapy (z wysokości w granicach rozsądku), ale też cierpliwości, uważności, czujności, aktywności i relaksu, oraz niezwykłej umiejętności uzyskiwania absolutnego wybaczenia metodą wiesznia sprawy "na kołku" czyli nie było sprawy:)***Kupiłam ostatnio musztardę słodką Deverly, w składzie ma cukier trzcinowy i przyprawy. Smakowita. Do naszych kanapek, a i może sosików super. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. data: 2007.12.12 autor: Anita | | mirko wpisz w wyszukiwarkę KOREKTA i będziesz mieć przepis. data: 2007.12.12 autor: Mama Gabi Kg | | Mirko z Pabianic, skorzystaj z wyszukiwarki!!! data: 2007.12.12 autor: Joanna - MamAsik | | hallo hallo
ja jeszcze raz odnośnie tego wspaniałego indyka z nadzieniem kasztanowym...podaje swój adres e-mail jeśli znajdzie się ktoś tak wspaniałomyślny i uczynny i zechce mi go przesłać na mail'a...peczak@autograf.pl....bardzo bardzo proszę !!!pozdrawiam data: 2007.12.12 autor: mirka z pabianic | | Witajcie Mile!To ze nie pisze,nie znaczy ze z Wami nie jestem.Jestem,czytam delektuje i...gotuje,a najwiecej dla zaciazonej,ktora po wizycie u ginekologa przyszla z prawie 60-kart zeszytam recept,tabletkami na podtrzymanie ciazy i strachem w oczach.Temat zostal przedyskutowany,zastraszona krolewna udzielila pozwolenia na dowozenie jej kawy,imbirowki,rosolu.Paleta sie rozbudowuje.(Joliku ciesze sie)Dalej owsianka nie podchodzi.Mdlosci i lekkie skurcze macicy pojawiaja sie dwa razy dziennie i ustepuja po porannej kawie lub popoludniowej imbirowce..Lyka zapisane przez lekarza witaminy z gr B,(tego juz nie przeskocze).Reszta recept i tabletki na podtrzymanie w koszu.Zrobilam miod pokrzywowy wg przepisu p.Magdy Ciesielskiej bo anemia,moze uda sie go przez tydzien podawac bo na slodkie nie ma checi natomiast na kwasne i na zupki w proszku OGROMNA.Jak macie jakies pomysly to przyjmuje garsciami i juz wiem ze bedzie dobrze.Sciskam cieplutko. data: 2007.12.12 autor: kolik51 | | Joasiu, jasne, ze sie dobrze wpisuje :). Ja po prostu nie bylam ani na konsultacji ani na kursach i staram sie opisac moje 'doswiadczenia-przemyslenia', bo wiem, ze gdybym miala pewne informacje na poczatku mojej drogi pp, to wielu bledow bym nie popelnila, a pod pewnymi wzgledami bardziej ufalabym intuicji :). A co do narzedzi :), moim zdaniem, to raczej pokazanie glodnej osobie: tu sa ryby, a teraz sobie radz (to absolutnie nie jest krytyka!). Jedni sie zniecheca i pojda szukac latwiej dostepnego lupu, inni ZACZNA MYSLEC jak toto zlowic :). Pozdrawiam :) data: 2007.12.11 autor: Jolik | | P. Aniu, a jednak to ja sie zle wyrazilam, ta dziewczyna walczy, tyle ze z powodu choroby zaczela przewartosciowywac pewne rzeczy w swoim zyciu. Niemniej pod wzgledem odgadywania przyczyn choroby rzeczywiscie w tym kierunku nie poszla. Nadal jest na chemii.**Sprzatam na bierzaco, wiec sie nie zbiera, a choinke ubierzemy przed wyjazdem na swieta do moich Rodzicow :)).**Wlasnie tak myslalam, ze cos z naszymi relacjami szwankuje :). Teraz wiem nad czym popracowac :).**Sok z kiszonej kapusty kupuje na targu w butelce bez kapusty, a ogorki wlasne mam. Po otwarciu trzymam w lodowce i jak sie wreszcie :) skoncza, to chlapne troche kwasu do zupki :). Dam znac po swietach jak sie czulam po kapusniaku. I dziekuje za przyprawy. Robilam niedawno nalewke imbirowke ze 'swiezego' korzenia imbiru i zdziwilam sie, ze pachnie cytrynowo, teraz wiem, ze suszony-mielony tez tak pachnie :))). Zycze duzo zdrowia :). data: 2007.12.11 autor: Jolik | | Hej Jolik, a ja jednak myślę, że pp bierze się ze świadomości. Ale świadomość wzmacnia i poszerza; choć może wyjść z tego gadanie o jajku i kurze. :) Też wychodzę z dziećmi z przewałki z niedoborem kwaśnego, i rzeczywiście, musi być go na miarę potrzeb, więcej dla starych, mniej dla dzieci, ale jednak to naszą świadomością mierzymy ilość tego kwaśnego. I tak też sobie myślę, że dla dzieci jednak ta cytrynka, mimo że nie od nas jest delikatniejsza niż sok z kapusty czy kiszonych ogórków. A starzy to niech sobie robią co chcą ;), byle w ogólnym rozrachunku zdrowi byli. I mam w związku z twoimi postami taką refleksję: Nikt nie powinien być dla nas przysłaniającym oczy autorytetem, mamy po prostu żyć w zgodzie z Porządkiem. Jesteśmy tu na forum, bo trzymamy się pani Ani, ponieważ narzędzia, które od niej dostajemy pomagają nam w układaniu, porządkowaniu kuchni, zdrowia, życia. Ale każdy z tymi narzędziami robi już co chce i za to bierze 100% odpowiedzialności (było o tym po marchewkowej burzy). A sama pani Ania zachęca czasem, byśmy testowali, sprawdzali jak dane smaki/energie na nas działają, byśmy byli dobrymi obserwatorami swoich reakcji, byśmy umieli wyciągać wnioski potrzebne nam do życia i przemieniania się. Nieźle się to wpisuje w twoje przemyślenia, co? data: 2007.12.11 autor: Joanna - MamAsik | | Witajcie, Kochani! Joasiu, cieszę się, że Bąblom służy odpowiednia ilość smaku kwaśnego w Twoim żarciu:) Mamo Gabi, ja też nie wiem, jak się robi kawę z chili:) Joasiulek, nie odpowiem Ci ani pół słówkiem na Twój post, ponieważ mnie zszokował. Dziewczyny to zrobiły za mnie bardzo mądrze. Ja naprawdę nie mam wpływu na to, jakie macie pomysły względem swojego zdrowia. Martynko, proszę pamiętać, że inaczej objawia się niedobór smaku kwaśnego – powstają wtedy wymioty, wzdęcia, skurcze żołądka, a zupełnie inne przyczyny są półpaśca i astmatycznych duszności. Tutaj osłabiona jest wątroba pożywieniem wychładzającym, kwaśnym. Mamo Kaspiana, ataki astmy u dziecka są wywoływane zawsze albo wychłodzeniem, przemarznięciem, albo niewłaściwym pożywieniem, ewentualnie stresem. Właśnie dyscyplina matek, umiejętność w prowadzeniu dziecka pozwala na to, aby dziecko wychodziło z tych dolegliwości bez leków sterydowych. Wychodzenie dziecka ze skutków Pani wcześniejszych leczniczych zabiegów będzie się odbywać w czasie nieokreślonym i będzie to zależało właśnie od Pani umiejętności, dyscypliny i spokoju. Z pewnością dziecko teraz może zbierać plony tego, co się działo rok temu. Proszę nie szukać pomocy u forumowiczów w jakiejś specjalnej terapii czy miksturce. Musi Pani uzbroić się w cierpliwość i z wielką determinacją kroczek po kroczku pomagać dziecku wyjść z tego. Pani Jolik, w Pani poście wyczuwam pewną niespójność, ale nie jest Pani w tym wina. Zgrzyta mi sytuacja, którą Pani opisała. Nie czuję pozytywu w tym, że 18-letnia dziewczyna przyjmuje z pokorą jako dar od Boga swoją chorobę, godzi się na nią w spokoju. Uważam, że jest ona za młoda, aby objąć całość tej bardzo ważnej sytuacji i zrozumieć, odgadnąć przyczynę, dla której zachorowała, odnaleźć w sobie siłę do przeciwstawienia się chorobie, znaleźć dokoła siebie ludzi, którzy jej w tym pomogą. Religia nie powinna nas uczyć aż takiej pokory, lecz wyzwalać w nas wolę do zrozumienia i przeciwstawienia się chorobie. Pani Kamiczek, konsultację Pani zaliczyła, porozmawiałyśmy i chyba nie było aż tak źle:) Pani Bożeno K., każda dziwna reakcja u córki będzie skutkiem zawirowań energetyczno-smakowych w jej pożywieniu. Joasiu, jak miałam małe dzieciaki, nie piekłam pierniczków, lecz kruche ciasteczka, a one je ozdabiały różnymi froszkami:) Joasiu, bardzo mądry list do Joasiulka. Mamo Gabi, ja nie rozdaję ciasteczek na spróbowanie - na czwartkowych spotkaniach pożerają kupowane. Tak, Kamiczku, zamiast zachęcać i przekonywać, w cichości gotujmy, zjadajmy i świećmy przykładem – to najlepszy sposób na werbunek:) Magdo z Sopotu, dziewczyny Pani dobrze podpowiedziały, powinna Pani przede wszystkim zrezygnować z jajek w posiłkach, bo być może Pani mleko dziecko drażni, dopiero po kilku tygodniach wprowadzić jajko u Pani co drugi dzień, a dla dziecka pomalutku po jednej łyżeczce żółtka do potraw. Proszę karmić dziecko piersią jak najdłużej, jednocześnie proszę się bardzo dyscyplinować. Natomiast starszy synek ma prawdopodobnie osłabione nerki. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna, być może przemarza w nocy, może też w dzień, może dodaje Pani za mało przypraw. Pani Bożeno K., na temat morsów dziewczyny odpowiedziały Pani dobrze. Pani Iwono, oczywiście, jajka przepiórcze podobno są mniej alergizujące, więc można je stosować zamiennie. Ale Pani Magda jako matka karmiąca po prostu zjadała jajek za dużo. Anito, oczywiście, krioterapia jest właśnie takim sposobem na wywołanie w organizmie stanu gotowości, czyli życia na haju. Pani Magdo z Aachen, obszczypana pupa u dziecka to wina zaburzeń jelitowych ujawnionych po zawirowaniach żywieniowych. Proszę się przyglądnąć temu, co dzieciaki jedzą. Pani Bożeno K., dziwujemy się wielu ludziom, pojawiają się czasem tzw. ewenementy, ale my dalej żyjemy w swoim rytmie. Pani Marzeno z Piastowa, bardzo mądry liścik, potrzebny babom w ciąży, a głównie Joasiulkowi. Pani Bożeno K., i co Pani zrobiła z tym najedzonym, rozebranym facetem?:) Pani Magdo Mamo Kaspiana, dziecko, które się poci w nocy, jest osłabione, no i o tym przecież wiemy. Takie dziecko trzeba często przebierać, mieć kilka poduszek lub podkładać suche ręczniki, by nie było kontaktu z mokrym. Proszę może kłaść dziecko zupełnie bez poduszki. Tak, Pani Bożeno K., z babcią ma Pani rację. Pani Magdo z Sopotu, proszę uważać. Jeśli dziecko jest wrażliwe, może zjadać jedynie czerstwe okruchy chleba. Pani Magdo z Aachen, oczywiście, pościk do Joasiulka mądry. Jolik, może byście w tym domu chociaż choinkę ubrały i zaczęły sprzątać? Pani Marzeno z Piastowa, ufam Pani, że przepis na indyka słodko-kwaśnego jest dobry, przyznam się jednak, że nie wyobrażam sobie połączenia ananasów z pomidorami. Ale może... Megan, Pani post na temat hartowania ciała i ducha bardzo dziewczynom potrzebny. Joasiu, oczywiście, masz rację, coś tam Magda z Sopotu knoci z zupkami dla swojej córy. Jolik, na temat Pani wątpliwości, ile ojca lub ile mamy jest w dziecku w danej chwili, odpowiem prosto: u tak małego dziecka zawsze mama jest na pierwszym miejscu, ale jej stan emocjonalny jest zależny od relacji z ojcem dziecka - i tu Cię mamy:) Pani Agato W., nie potrafię się domyśleć, jakie Pani popełnia błędy, które powodują, że nie służy Państwu PP. Proszę przedzwonić. Marto R., cieszę się, że już wydobrzałaś i już nawet masz pomysły na pyszne mięska. A poza tym Twój post potrzebny jest dziewczynom w ciąży. Mirko z Pabianic, święta zrób tradycyjnie, troszkę naszej kapusty z grzybkami, troszkę karpia panierowanego w mące z kurkumą i jajku z chili, troszkę piernika, troszkę barszczu czy grzybowej. Zrób tak, bo rodzina się zdenerwuje, a indyka podaj na I święto. Mamo Gabi, słowem niskodrażniąca jest opatrzone opakowanie kawy. Co to znaczy – nie wiem, może nisko drażni. A cytryny do kawy nie dodajemy. Pani Dzidko, dobrze, że się u dziecka wszystko normuje. Proszę mu ugotować dobrej zupki, ale koniecznie z odrobiną smaku kwaśnego. Mamo Kaspiana, ponawiam przypomnienie, by pilnowała Pani właściwego jedzenia dziecka, a skórki przy paznokciach proszę delikatnie poobcinać. Pani Emilko, ma Pani zamęt w głowie po konsultacji? Widocznie jest Pani jeszcze wielką świeżynką, przyjechała Pani za wcześnie na konsultację, a za krótko Pani doświadczała w kuchni. Ale spokojnie, to się ułoży. Pani Barbaro, zadaje mi Pani pytania, na które nie umiem odpowiedzieć. Nie wiem, czy jest Pani na PP i czy karmi dziecko wg naszych zasad, ale sądzę, że nie. Jeśli chce Pani korzystać z PP, proszę przeczytać książki i wertować archiwum. Pani Jolik, liścik do Pani Basi może pomoże. Pani Małgorzato M., problem jest zbyt poważny, by na forum znaleźć rozwiązanie. Proszę zadzwonić. Pani Jolik, cytrynę polecam jako smak kwaśny, ponieważ nie jest owocem, tylko przyprawą, jest wygodniejsza w codziennym użyciu i bezpieczniejsza, bo nie kusi. Żeby mieć sok z ogórków, trzeba mieć ogórki, żeby mieć sok z kapusty, trzeba mieć kapustę. Będzie stała w lodówce otwarta aż się zepsuje lub będziesz ją zjadać częściej niż powinnaś. Nasze ciało reaguje na tąpnięcia smakowe (energetyczne) z dużym poślizgiem. Obyś dobrze czuła się na święta po tym kapuśniaku. Zupy kwaśne polecam raczej wiosną, czyli od marca. A to, że mamy na nie ochotę, wszyscy wiemy. Pani Magdo z Aachen, do Pani rozterek egzystencjalnych nie będę nic dodawać. Oczywiście, może Pani zrobić dziecku na śniadanie coś innego, a za kilka dni proszę zupkę śniadaniową inaczej doprawić. Pani Doroto, coś, co zjadamy lub pijemy może składać się z 2-3 składników dodanych po kolei, nie musi być w każdym przypadku cały obieg. Pani Halino, oczywiście, upominek silikonowo-mufinkowy bardzo dobry. Pozdrawiam wszystkich serdecznie data: 2007.12.11 autor: Anna Ciesielska | | Magdo z Aachen, a ja bym zostala tylko sie nie odzywala nie pytana :). No bo co Ci z tego przyszlo? Pokazalas im, ze Ty tez nie akceptujesz innego postrzegania swiata niz Twoj. Nawet jesli nie wiedzieli dlaczego wyszlas, Ty o tym wiesz :). Niemniej wiem jak trudno sluchac podobnych opinii :). data: 2007.12.11 autor: Jolik | | Alez p. Bozenko, ja bardzo pokornie znosze skutki moich 'wynalazkow' :))). A spadania ucze sie od mistrzyni Kizi-Mizi-Miecki :))). Wielu takich mistrzow po swiecie chodzi, trzeba ich tylko zaprosic do domu i obserwowac :). data: 2007.12.11 autor: Jolik | | Ech, napisałam się, kliknęłam cosik wszystko poszło się paść.Widać, tak miało być, ślepa już jestem. dziękuję, Pani Aniu, za rozmowę, jestem spokojniejsza i teraz już dam sobie radę. I w sprawie kuchni gazowej rozmowa z mężem odbyta - ruszamy rozkruszać zatwardziałe i zaskorupiałe serca panów z gazowni. Najbardziej to ja bym chciała mieć piec taki murowany w kuchni, z prawdziwym ogniem, taki, jakie sie w latach siedemdziesiątych wyburzało, na rzecz "pięknych" kuchenek, tez elektrycznych...Pozdrawiam wszystkich, Panią Anię w szczególności. Mam nadzieję, że Pani katar nie będzie trwał ani tydzień, ani siedem dni :-) data: 2008.09.18 autor: Kamiczek | | Pani Doroto,sa potrawy i napoje w których nie muszą być zawarte wszystkie smaki.Do nich należą:nasza kawa,nasza herbata i np.ziemniaki.Proszę stosować sie do przepisów z ksiązki i za dużo nie myślec-odpowiedzi przyjda same. data: 2007.12.11 autor: Inka | | Do Beaty i innych z Trójmiasta, którzy szukają płatków ze Stoisławia i makaronu Czaniecki. Otóż można je kupić w sklepie "Aleksandra" w Gdyni przy ul. Biskupa Dominika 34 (wejście od AL. Zwycięstwa!). Makaron ten widziałam też niedawno w delikatesach Alma w Gdyni Redłowie. Pozdrowienia znad morza dla wszystkich forumowiczek i forumowiczów! data: 2007.12.11 autor: EdytaPP z Gdyni | | Dziewczyny mam dla Was propozycje na wieczór......peeling własnej roboty - a więc: potrzebne będą dwie miseczki. Do jednej daję łyżkę oliwy z oliwek, do drugiej łyżeczkę kawy, łyżeczkę cukru, pół łyżeczki cynamonu, łyżeczkę soli. Po prysznicu wszystko mieszam i nakładam maź na siebie, wcieram, płuczę......fantazja za dla zmysłów. Polecam gorąco. hhmmmm......Wieczór staje się gorący...........a zapach..... data: 2007.12.11 autor: Gabryśka z Kołobrzegu | | Baaardzo dziękuję za odpowiedzi dla Jolik oraz Pani Ani.Zgodnie z Pani Ani radami nadal gotuję, pewnie ten pośpiech czasami niepotrzebny i potem efekty zbieram. Magdo z Sopotu mój synek 8 miesięcy też po podaniu po raz pierwszy żółtka jajka zwymiotował zupkę. Teraz czasami jak widzi zupkę jarzynową to nie rzuca się na nią jak wcześniej. Mam nadzieję, że to minie.Nadmienię, że ja nie jestem alergiczką.Pani Magdo z Sopotu coś mi się zdaje, że mamy wspólnych znajomych z NML (Pix). Ewo z Warmii spróbuję zrobić indyczkę według twojego przepisu. Też mi się wydaje, że to Ciebie poznałam w te wakacje-mój Aniele Stróżu. Jak tam dzidzia? Urodziłaś już?Kaczorek to ja- Mama Kubusia i Szymonka.Pozdrawiam wszystkich cieplutko data: 2008.09.18 autor: kaczorek | | Mam zamiar kupić na upominek silikonowe foremki na mufinki.
Czy to jest dobry pomysł? Mam na myśli -silikon.
Pozdrawiam. data: 2008.01.09 autor: Halina. | | P. Jolik z Pani to jest niepokorna dusza.Lubię Panią poczytywac. Mam wrazenie , ze zawsze na 4 łapy Pani sobie spada . Jak juz trzeba oczywiscie.Tez by mi się przydało .Chociaz czasami . Pozdrawiam serdecznie. data: 2007.12.11 autor: Bozena K | | Lidio,znalazłam post p.Ani cytuję "chili to chili,a pieprz cayenne to ostrzejsza mieszanka "Pozdrawiam. data: 2007.12.11 autor: Agulka | | Chcę pokazac , ze warto się podeprzec dodatkowymi metodami. U osób z chorobami płuc bardzo szybko robią się przykurcze. Wystarczyło , ze Iza nie cwiczyła ostatnio 5 dni , bo miała temp. , lekko bolało ją gardło , ogólnie czuła się słaba i rozbita.Pomogły pp. metody ,ale przestałysmy się rechabilitowac, z powodu wyzej wymienionych powodów. Ale po 3 dniach musiałam jej podac w nocy lek na rozszerzenie oskrzeli, następnej nocy juz 2 razy.W 5 dniu przyjechał rechabilitant i jak tylko ja dotknął ,to się zmartwił, stwierdził ,ze jest bardzo przykurczona i spięta. Tak ją porozciągał ,rozluznił mięsnie międzyzebrowe , i w nocy niespodzianka. Bez skurczu , bez leku!Oczywiście pozywienie jest zawsze podstawową i priorytetową sprawą.No i wytrwałosc.Pozdrawiam . data: 2007.12.11 autor: Bozena k | | Kupiłam przyprawę Kamisa "CHILI, Pieprz CAYENNE" Jak myślicie, czy chili i pieprz cayenne to jest to samo?
Pozdrawiam wszystkich data: 2007.12.11 autor: Lidia | | Przepraszam ze zanudzam ale ja dalej w sprawie kawy?Wrzatek gorzki! Kawa gorzka!gdzie w Waszej kawie smak kwasny!Stad cytryna i dwa koleczka.Chyba ze nie rozumiem.(o kawie Astra-niskodrazniacej czytalam chyba w poscie p.Magdy C. Herbatka TLACI ? Sa to zapewne skroty od ,tymianek,lukrecja,anyz,cynamon,imbir? Ale znow brakuje mi smakow Jestescie obyte w temacie ale dla niektorych to jeszcze problem.Mam rozumiec ze robiac Wasza herbatke wg ksiazki uwzgledniam tylko 3 smaki(gorzki-wrzatek,slodki np lukrecja,ostry imbir)?Ja znajac PPi ksiazki p Ani rozbudowywalam zeby uzyskac smak kwasny czyli wrzatek,kawa,miod imbir,zimna woda ,pare kropli cytr,kurkuma,miod,imbir .Wiem ze to nie moze byc zle ale czy potrzebne?pozdrawiam data: 2008.09.18 autor: Dorota | | Pogoda, ach pogoda. Niby grudzien a mokro, wieje, jak w listopadzie. Tylko do tego Mikolajki i urodziny tescia na ktore to upieklam murzynka troche 'zreformowanego'. Pyszny byl niestety:) No i stres przedswiateczny do tego sie dolozyl, a wiec wszystkie trzy zostalysmy dzisiaj grzecznie w domu popijajac rosolek:) A moj maz (nie PP-owiec :)) ostrzegal. I w zwiazku z tym oraz narzekaniami na forum, ze niby dobre zywienie a np. dziecko ma katar i trzeba jeszcze bardziej sie zdyscyplinowac, doszlo do mnie, ze teraz dopiero organizm w ogole moze nam cos przekazac na bierzaco. No bo jak go codziennie zatruwamy, to nieboraczek uwaza stan nierownowagi za cos naturalnego i tylko probuje sie bronic, a jak wie, ze mozna inaczej to od razu przyhamowuje nas. Tak to sobie lapotologicznie wytlumaczylam:) A tesc sie jeszcze na mnie obrazil, ze robie krzywde dzieciom, nie pozwalajac im jesc tego co chca:) Generalnie wszyscy naokolo patrza na mnie jak na wariatke, ale cale szczescie jestem do tego przyzwyczajona, tylko troche mi ich zal, ze tkwia w swoich stereotypach. Uwiezieni pomiedzy lekarzami, 'zdrowym zywieniem', poczuciem krzywdy i nienawiscia do wszystkiego co inne. To tak apropos tych urodzin, na ktorych uslyszalam, ze sa okradani przez politykow, bo ci smia oferowac pomoc innym krajom. To poczucie krzywdy, chciejstwa, nienawisci bylo dla mnie tak silnym wstrzasem, ze nie wytrzymalam i zazadalam natychmiastowego wyjscia. Powiedzcie mi, skad to sie bierze? Dlaczego ludzie, ktorym naprawde nie dzieje sie krzywda palaja nienawiscia nie tylko do tych, ktorym jest lepiej, ale tez do tych ktorzy umieraja z glodu? To juz wolalam zajmowanie sie dziewczynkami, jedna bolalo ucho, druga miala biegunke, ale jak juz pisalam wyzej nic dziwnego, kiedy matka, czyli niestety ja, nie ma swiadomosci...
A teraz wracajac do rzeczy normalnych. Czy owsianka jest konieczna? Codziennie z calym przekonaniem walczylam ze starsza o zjedzenie tego dania, ale po tym jak dzisiasj ja zwymiotowala zaczelam sie zastanawiac czy mozna, chocby chwilowo ja czyms zastapic?
Pozdrawiam Wszystkich, szczesliwa bo dzisiaj dostalam od mamy paczke z przyprawami, no i ostrozeniem ze sklepiku P. Ani, ktory jest nie do pobicia data: 2007.12.11 autor: Magda z Aachen | | Emilko z Czestochowy, imienniczko mojej corci, Ty a'propos siebie tylko, czy siebie i dziecka? data: 2007.12.11 autor: Jolik | | Bozenko, to nie jest 'krecenie sie w kolko' tylko gorska droga. Co rusz zakret, kamyczek, troche z gorki, duuuzo pod gore po sliskim i wyboistym, a jak juz dojdziemy na szczyt, to sie okazuje, ze za nim jest nastepny jeszcze wyzszy. I od nas tylko zalezy czy czujemy sie na silach wejsc na niego dzis, czy dopiero nastepnym razem choc moze przy gorszej pogodzie. Podziwiam Cie. Moje dziecko w porownaniu z Iza jest, nawet dzis, choc kaszle przez sen, calkowicie zdrowe. Inna sprawa, ze moze dlatego, ze NIGDY nie miala robionych ZADNYCH badan i nikt nie mial szans NAS w nic wkrecic. Oczywiscie nie mowie o osluchaniu stetoskopem, bo opinie 'cos slychac w oskrzelach' zwykle olewam, a na kontroli sie okazuje, ze 'jest poprawa' :). Chodzcie na ta refleksoterapie, bo wyglada na solidna i uwierz, ze robisz co mozesz i ile potrafisz i to tez przyniesie efekty :). Ide spac, bo inaczej jutro/dzis moja praca nie przyniesie zadnych efektow, nie tylko finansowych :))). data: 2007.12.11 autor: Jolik | | Wiecie, przypomnialo mi sie z ktoregos postu, ze ' kwasnego na miare swiadomosci' i moim zdaniem zycie zweryfikowalo to zdanie na 'kwasnego tyle ile trzeba' :). No bo pieciu przemian nawet swiadomoscia nie przeskoczysz, bo swiadomosc sie bierze z pp, a nie pp ze swiadomosci :). Moje dziecko tez ostatnio niedokwasnione, choc sama rok temu przechodzilam podobny etap. Tylko wtedy chodzilo o mnie sama. I wiecie, zaczynam od dzis na powaznie sluchac siebie. A to dlatego, ze kiedy bylam w ciazy, i karmilam piersia nie mialam specjalnych zachcianek oprocz... hamburgerow. Teraz wiem, ze chodzilo o wolowine. Ostatnio strasznie mi sie chcialo pomaranczki. I wyobrazilam sobie, ze jem kwasne, ale cieple i gotowane i nie kompot. I co mi wyszlo? KAPUSNIAK... Ugotowalam :), na moja odpowiedzialnosc :). Kiszona kapusta jako JEDYNY smak kwasny, na wolowince i indyku, doprawiony na ostro, z troszka niby wedzonego boczku dla smaczku... I tego mi bylo potrzeba :). Dziewczyny nie karmiace, eksperymentujcie na sobie. A potem przerobcie to na potrawe dziecieca dodajac mniej (troche) kwasnego i ostrego. Bo przeciez tych dwoch smakow dzieci potrzebuja mniej niz dorosli. ALE TEZ POTRZEBUJA! P. Aniu, wiem, ze mnie pani poprawi, wiec chce podkreslic, ze wole sok z kisz. ogorkow lub kapusty (do zupy) niz cytryne. Wole natke lub zielony koperek niz cytryne. Wiadomo, ze do owsianki tylko cytryna (choc moze gotowany z przyprawami sok z jablek?), ale jednak cytryna u nas nie rosnie. Oczywiscie byle nie i cytryna i wszystko inne :). Bo to juz bedzie za wiele :). Pozdrawiam i podziwiam, ze o takiej godzinie jeszcze pani 'puszcza' posty, czyli siedzi przy komputerze. Pozdrawiam wszystkich. data: 2007.12.11 autor: Jolik | | Witam, podpowiedzcie proszę, jak sobie poradzić z zaparciami u dziecka? Z moją 9 - miesięczna córeczką praktycznie od momentu rozszerzania diety w 6-tym miesiącu (wcześniej wyłącznie pierś)próbujemy uporać się z problemem kupkowym. Początkowo Matylda miała 1,2 - dniowe przerwy w wypróżnieniach, następnie przez pewien czas wypróżnienia wyglądały tak, że było to 6-8 bobków (co godzinę 1)przez cały dzień, a obecnie 2-3 dniowe przerwy w wypróżnianiu i próby powstrzymywania kupki (ból, czasem ślady krwi na kupce). Na pp jesteśmy od 6 tygodni, liczyłam na poprawę, ale najwyraźniej 'problem kupkowy' narasta. Dodam, że Matylda ma obniżone napięcie mięśniowe, za nami rehabilitacja matodą Vojty, w tej chwili pracujemy metodą Bobathów. Oprócz mojego mleka dostaje rano i wieczorem owsiankę (najczęściej płatki + kaszka kukurydziana, jaglana rzadko), no i zupki wg wiadomych przepisów, do picia herbatka TLI. Marchwiankę przerabiałyśmy, dawała poprawę, ale córcia oprotestowała, bo za często jej podawałam. Proszę Was o podpowiedź, co robić i co zmieniać? Pozdrawiam data: 2007.12.11 autor: MałgorzataM | | Magdo mamo Kaspiana, nie wiem ile dodalas innych smakow, ale juz na sam litr wrzatku, to jak na moj gust troche malo tego kwasnego. Przy czym ja bym dodala raczej pietruszke, ktora moja babcia na wsi chodowala w zimie na parapecie jak kwiatki (w domu ogrzewanym kuchnia weglowa), a nie cytryne :). I jesli uwazasz, ze jest to konieczne, np. przy dusznosciach, to nie boj sie dac mu te leki. Moim zdaniem lepiej NAWET z pomoca wrednych lekow, ale w domu pod Twoja kontrola i na Twoim wyzywieniu, niz wyladowac z dzieckiem znowu w szpitalu. Spokoj, kochana, powolutku od poczatku: lek, chwila oddechu dla Ciebie, usmiech dla dziecka i gary. Czas na odstawienie lekow przyjdzie sam i bedziesz wiedziala kiedy :). I nie czytaj juz tych ulotek, prosze. A ziemniakami sie nie przejmuj. Moja Misia powiedziala kiedys, ze woli moje przypalone nalesniki niz jakies inne :). I nie boj sie juz tego kwasnego, bo w gotowanej zupie nie zaszkodzi, a jesli braknie, to po objawach sadzac sie glupieje i pogarsza stan sadzac, ze sie robi dobrze :). Myslami jestem z Toba i Twoim synkiem :). data: 2007.12.11 autor: Jolik | | Joasiu, dziękuję...pooglądam co tam Piotr i Paweł mają mi jeszcze do zaoferowania nie do upolowania u nas:-) Pozdrawiam data: 2007.12.10 autor: Kamiczek | | Basiu, mleko (slodkie) wychladza sledzione, ryz (ostry) tez wychladza i 'celuje' w pluca, kasza jaglana zasluzowuje, jablko wychladza, burak wychladza. A tu zimno raczej, wiec nic dziwnego, ze te krosty. Masz ksiazki? Moze tak owsianka, zupka jarzynowa? Poczytaj posty Magdy C., Rene i innych doswiadczonych mam maluszkow, bo z jadlospisu widac, ze jeszcze nie zaczelas na dobre drogi pp :). A kawa dla Ciebie jak najbardziej, ale nasza gotowana z przyprawami :) i herbatka tymianek, lukrecja, imbir z wariacjami anyzek, cynamon :). Zabieraj sie za czytanie dziewczyno :). Gratuluje synka, zapewne bardzo wyczekiwanego, jak wszystkie dzieci :). data: 2007.12.19 autor: Jolik | | Iza miała refleksoterapię.Płuca ,zołądek ,wątroba , śledziona , j. cienkie ,nerki , pęcherz moczowy, przysadka i narządy kobiece Ją b. bolą przy ucisku.Mam nadzieję ,ze będzie to dla niej pomocne w powrocie do zdrowia.Najgorzej jest, jak człowiek nie umie nic konstruktywnego zrobic, czy wymyślic. Kręci się w kółko, nie widząc efektów.Ale my mamy solidną podstawę na tym forum , dlatego zawirowania dobrze się kończą. Prędzej , czy pózniej.Pozdrawiam . data: 2008.09.18 autor: Bozena k. | | P. Magdo , to , ze mały jest teraz przylepny , to mogą byc efekty szpitala. Poza tym duszności nie są miłą dolegliwoscią i mały sobie rekompensuje jak moze.Trzeba duzo cierpliwości miec w zanadrzu .Dla siebie tez.I ufnosci, bo będzie dobrze.Pozdrawiam i przesyłam aniołki z dobrą energią. data: 2007.12.10 autor: Bozena K. | | Witam, jestem na początku drogi jesli chodzi o PP. Ale grunt, ze tej drogi właściwej (całe zycie poszukiwałam odpowiedniego sposobu odżywiania). Ale mam tutaj pytanie najwazniejsze. Jestem mama cudownego Mikołajka - 7 misięcznego adoptusia. Od miesiąca Mikołaj jest na mleku krowim, które mieszam pół na pół z kleikiem ryzowym (sama robie. Do tego dostaje kasze jaglana z jabłkiem i tahini i na obiad marchew najczesciej z kleikiem ryzowym (tez fenkuł i buraczek). Czy Pani zdaniem ten spsoób odżywiania jest dla Niego wystarczający? Od miesiaca pięknie przybrał na wadze i urósł, ale cały czas ma krosty wokół ust.
Ja dzięki temu odstawiłam kawe i herbate - bo stanowczo za duzo piłam. jestem mniej nerwowa. A mąż szczęsliwy, bo siedze w kuchni i duzo gotuje. Pozdrwiam data: 2007.12.10 autor: Barbara | | Niedawno byłam u Pani Ani mam po tej wizycie ogromny zamęt w głowie potrzebuje waszej pomocy. Proszę o kontakt z osobą z Częstochowy lub okolic, która jest po kursie lub warsztatach u Pani Ani. Mój telefon 0-34 3232482 data: 2007.12.10 autor: Emilka | | W wyszukiwarce wpiszcie: korekta i znajdziecie: Korekta Przepisu Na Kasztanową Indyczkę. Pozdrawiam. data: 2008.09.18 autor: Anita | | Mysle i mysle nad ta wysypke i nad tym co dalej.z Asia ostatnio rozmawialam i chyba to bedzie to leki wszystko upychaja a dietka na zewnatrz prze. data: 2007.12.10 autor: Magda mama Kaspiana. | | Jeszcze jedno pytanie .Piszecie o smaku kwasnym ja do zupki z indykiem dziecku dodaje pietruszke moze za malo bo dodaje koncowke galazki z dwoma listkami pietruszki gdyz tez sie boje tego kwasnego i na koniec jeszcze piec kropli cytryny(oczywiscie pochopnie nie zrozumcie koncze na ostrym tylko ten kwas chcialam wyodrebnic).Ach i gotuje z litra. data: 2008.09.18 autor: Magda mama Kaspiana. | | P.Bozenko.Ja juz momentem nie wiem co mam robic ale sama sobie piwka nawazylam i teraz musze je pic.
Bez lekow u malego sie narazie nie obejdzie.Dostaje steroid flixotide na rozszerzenie oskrzeli serevent i przeciw astmatycznie upychacz (bo kaszel i katar ustaly) zaditen.Dostal tez wysypki na nogach i plecach i troche przy sutkach.Wczoraj wygladalo to tak jakby tylko czkalo na wysypanie ciemne cienie pod skora a dzis bum i juz czesc na wierzchu.Wczoraj wykapalam go w ostrozeniu i jest to wszystko suche.Dieta utrzymana ale boje sie ze ten upychacz wszystko pokomplikuje gdyz w ulotce pisze ze moze wywolac zapalenie watroby a Kaspian jak mi sie wydaje watrobe ma w oplakanym stanie od urodzenia o czym swiadczy okropna egzema na glowie gdy skonczyl 3 tygodnie.Poza tym jest wesoly tylko troche bitny sie zrobil.Mysle ze po 2 miesiacach pomalu poodstawiam leki te wziewne i "mam nadzieje bedzie ok"
Pani Aniu Kaspianowi zadzieraja sie ostatnio skorki u paznokci czy to o czyms swiadczy??
Ach i dzis ziemniaki mi sie spalily.Ta moja mala glinda nic tylko chce aby caly czas jemu poswiecac i na raczkach nosic i dzis mialam taka awarie.Bu. data: 2007.12.10 autor: Magda mama Kaspiana. | | Asiu, to Ewa z Warmii 8.03 2007 podała ten przepis:))) Trzeba tylko sięgnąć jeszcze do następnego listu Pani Ani, bo rzeczywiście jakaś korekta tam była. Nadzienie kładziemy do indorka surowe. Pozdrawiam data: 2008.09.18 autor: Jagoda | | Kamiczku, szukaj w Piotrze i Pawle. :) * Mirko, w archiwum jest przepis, podany przez Jagodę, z drobną korektą pani Ani, poszukaj. data: 2007.12.10 autor: Joanna - MamAsik | | P. Aniu dziękuje bardzo za pomoc i wysłuchanie, choć nie bardzo mnie Pani mogła słyszeć, gdyż mój głos padł od kaszlu.
Jestem mamą trojga dzieci: córka l.11- alergik, syn l. 8 - astmatyk i najmłodzy 2,5 roku, który urodził sie jako wczesniak z zapaleniem płuc. Gdy miał 7 m-cy zaczęłam szukać jakiegoś sposobu leczenia niż lekarze, którzy serwowali ciągle zastrzyki na kolejne dwukrotne zapalenie płuc a nastepnie hemoroidy, na które nikt nie wiedział jak pomóc. Dzięki chrzestnej dostałam książki Pani. Po tygodniu zmiany jedzonka małego /choć nie wszystko jadł z apetytem/ i podawania herbatki robił kupki swobodnie, a po 3 m-cach żywienia dzieciom zostały odstawione leki alergiczne i astmatyczne / nagle alergolog zobaczył super wyniki/. Od czasu rozpoczęcia żywienia PP zarówno dzieci jak i ja mieliśmy po 2 razy katar i kaszel.Mąż jest chyba odporniejszy, bo jego nie bierze, ale nie ma ataków nerwicy żołądka.
Wyjaśniam dlaczego podczas rozmowy powiedziałam, że stan trwa 2 tygodnie. Dokładnie 2 tygodnie temu w niedzielę mały zrobił się drażliwy ,nie chciał jeść,miał zastój, podałam kilka razy imbirówkę i zrobił brzydką kupę, potem pojawił się kaszel i katar, który trwał 3 dni /bez temperatury/. Potem rozchorował się starszy syn: kaszel, katar, gorączka 38-39, wzięło równiez córke i wróciło małemu, tym razem z goraczką.Dawałam owsiankę,ziemniaki, zupy na wywarze z cielęciny ale bez mięsa, starsze porową, marchewkę tę z czerwonej książki dla dzieci-mieszana z owsianką, na gorączkę pomagała herbatka z koprem / w nocy/, imbirówka i inhalacje z tymianku / nad miseczką mały bawił się żabką i wdychał - po tym była ulga/.U starszych poprawa była od środy, u małego w piątek wywaliło węzły chłonne na szyi i głowie/takie gdy miał zaraz po urodzeniu przy tym zapaleniu płuc/ i migdał, Był apatyczny, nie chciał nic jeść i mówił,że bolą go nóżki.Może faktycznie było za mało kwaśnego, bo ziemniaki puree i marchewka bez kwaśnego i zrobił się ten zastój. Po rozmowie z Panią podałam czopek na wypróżnienie, zrobił kupkę i "ożył". Wczoraj jeszcze pokzała się gorączka po południu,dostaje kleik owsiany w/g zaleceń, herbatkę i imbirówkę - dziś rano wstał bez gorączki i woła jajo, ale nie wiem, chyba dopiero jutro lub pojutrze można podać. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam. data: 2007.12.10 autor: Dzidka | | P. Magdo , co z Kaspiankiem?Pozdrawiam serdecznie. data: 2007.12.10 autor: Bozena K. | | Mam pytanie: gdzie kupujecie słodkie ziemniaki? W tym moim Ostrówku to takich rzeczy nie ma. Będę w Poznaniu i zakupiłabym ,gdybym wiedziała, gdzie...Z góry dziękuję i pozdrawiam data: 2007.12.09 autor: Kamiczek | | Witam, a co to znaczy niskodrażniąca??? I po co cytryna do kawy??? Wrzątek przecież ma smak gorzki??? Pozdrawiam. data: 2007.12.09 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | piszę pierwszy raz choć pp stosuję od 2 lat.byłam na dwóch kursach(i ciągle mi mało)ta kuchnia bardzo mi służy. moja rodzina też chętnie je wszystkie potrawy przygotowywane wg książek pani Anny. ciągle się uczę i odkrywam co można robić lepiej ...gotując. a teraz chciałabym przygotować święta nieco odmiennie...bez kapusty i grzybów... karpia i sernika....bardzo prosze o podanie przepisu na indyka nadziewanego kasztanami. tyle tu o tym czytam ...ze podobno taki wysmienity a nigdzie nie mogę znaleźć przepisu. chciałabym zrobić na święta. z góry bardzo dziękuję z pomoc. serdecznie pozdrawiam forumowiczów i panią anie data: 2007.12.09 autor: mirka z pabianic | | Hej! Dziewczyny w ciąży, gratuluję Wam i z własnego doświadczenia poradzę: nie odpuszczajcie naszego jedzenia podczas ciąży! Ja ciążę miałam piękną, zero dolegliwości pokarmowych, zachciankowych, mdłościowych. Żarłam na potęgę, im bardziej pp tym bardziej mi smakowało. Ale to jednak ciąża, mega-obciążenie dla organizmu, szczególnie, dla wątłej osoby, która przez lata się dołowała kiepskim jedzeniem. No i poród: mój był długi i wyczerpujący. I to mnie rozłożyło. Przeczytajcie uważnie niedawny post Joanny o porodzie i laktacji. Gdyby nie rezerwy energii zebrane podczas ciąży, szczególnie w ostatnim miesiącu, kiedy to jadłam 3x więcej niż małżonek, nie wiem jak by się to wszystko skończyło. Pewnie gorzej niż źle. Nie przesadzam. No, ale ja już obiema nogami na ziemi, wrzucam pierwszy bieg i ruszam (bo dotąd to na wstecznym:). Powtarzam, bo to ważne: uratowało mnie jedzonko w ciąży i od razu po rozwiązaniu. Nie myślcie, że po porodzie jakoś to będzie, bo bywa tak, że ciąża i poród to pryszcz w porównaniu z połogiem. A dziecko wtedy najbardziej Was potrzebuje i wtedy też może przesądzić się sprawa laktacji. A poza tym dziecko rozwija się w Was już teraz a nie dopiero po porodzie. Pani Aniu, po moim telefonie do Pani w sprawie gorączki dopiero rozpętało się piekiełko. Nie będę opisywać szczegółów, bo nie chcę przez to ponownie przechodzić, ale już jest dobrze. Gdyby nie zapasy w lodówce, o których pisałam przed porodem i zapasy energii, naprawdę mój organizm nie dałby sobie rady. A tak z innej beczki, też mam fajny przerobiony przepis na klops. Niby według książkowego przepisu na klopsiki, ale z jagnięciny (udziec) z dodatkiem cielęciny, 2 cebule, ocet balsamiczny i bułka tarta w smaku kwaśnym i duużo przypraw, bo te mięsa są wymagające. Pieczony w brytfance, super pycha, szkoda, że już się skończył. Ale jeszcze jest pasztet w słoikach a la Rene:) Pozdrowienia data: 2007.12.09 autor: Marta R. | | Wogóle mnogość ofert prowadzących ku wyzdrowieniu ,jest oferowana w tak szerokim zakresie, ze mozna znalezć się w nielada opresji . Przydałaby się zdrowy rozum , intuicja ,aby nie dać się zwieść i nie przeoczyć tej właściwej DROGI.Zapuścić sobie te korzenie , głęboko.Pozdrawiam. data: 2007.12.09 autor: bozena k | | dziewczyny co z ta kawa?Najpierw wrzatek,potem kawa o ile pamietam najlepsza Astra-niskodrazniaca i przyprawy i miod?A kawa jest w smaku gorzkim?Czyli wrzatek,pare kropli cyt,kawa,miod,imbir ,chilli.Moze byc?A teraz wszystko konczymy w smaku ostrym?!! data: 2007.12.09 autor: | | Joasiu, przepraszam:). U nas jajka na miekko sa od przed pp i szczerze mowiac po przejsciu na pp nie zwrocilam uwagi na to, ze nasz dopracowany sposob nie odpowiada kolejnosci smakow :). Znow sie czegos nauczylam :). data: 2007.12.09 autor: Jolik | | P. Megan jak przeczytałam Pani post , to utwierdziłam się w przekonaniu , co do naszej intuicji.Tylko czwmu jej nie słuchamy. Ostatnio obudziłam się z silnym przekonaniem co mam zrobić w pewnej, waznej dla mnie sprawie. Nawet o to poprosiłam wieczorem . I co? Wybrałam zupełnie inne rozwiązanie . Niby podobne , ale...Co ja miałam za bigos i konsekwencje niemiłe to , az nie piszę, bo bym musiała najpierw sobie lewego, sierpowego dać . Pozdrawiam serdecznie . data: 2007.12.09 autor: Bozena K | | Jolik Twoja kawa też już wypróbowana faktycznie piecze, i też jest bardzo smaczna, tak jak Anity sposób (ten z goździkami) bardziej oryginalny :-), dzięki pozdrawiam miłego dnia dla wszystkich. data: 2007.12.09 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Witam
Z kuchnią zrónoważoną spotkałam się w czerwcu b.r. Nie musiano mnie do niej namawiać, dguż naoczne widziałam efekty jej działania. Zaczęłam gotować wg. gotowych przepisów, ale niestety we wrześniu dopadły mnie wątpliwości: waga nie spadała, bóle żołądka nie ustąpiły .Mam spore dolegliwości żołądkowe nasilające się jesienią i wiosną, poza tym bolesne napady reumatyzmu podczas jesiennych słot a w dodatku jeszcze kamień na prawej nerce. Mój mały synek (3 lata) zaczął się uskarżać na bółe brzucha. Doszłam do wniosku, że być może potrawy były zbyt pikantne lub zbyt wydymające. W gotowaniu starm się trzymać wyznaczonych zasad, ale chyba popełniam jakieś błędy skoro nie widzę do tej pory efektów. Bardzo zależy mi na kontynuowaniu tego stylu życia gdyż mam problemy zdrowotne, których chciałabym się pozbyć a przynajmniej zniwelować. Prosze o radę. data: 2007.12.07 autor: AgataW | | Kwasny, kwasny i jeszcze raz kwasny. Skapitulowalam i dalam Misi sok jablkowy. Wypila dwa lyki i... kaszel sie skonczyl, zasnela. A mnie z jej kaszlem przeszedl bol gardla. Wniosek? Kupic pietruche zielona i koperek do zupek :). Pisze nie po to zeby mi ktos odpisywal czy doradzal, ale zebyscie wiedzialy, ze nawet ten kto zdaje sobie sprawe z pewnych rzeczy popelnia glupie bledy. I niestety zazwyczaj wynikaja one ze strachu. I dzis otrzezwily mnie slowa mojego Pana: 'jak sobie nie radzisz, to idzmy do lekarza po antybiotyk'. A przeciez wiem, ze On od chemii jak najdalej, szczesciara ze mnie :). Ja mam tak, ze nie mam zadnych autorytetow (przepraszam, ale wlacznie z p.Ania), musze sama przezyc, sama dojsc do tego co jest nie tak. I ile by to nie kosztowalo mnie, czy moje dziecko, dojde, w swoim czasie :). Wiem, ze ten sok to byla dorazna tabletka, ale wiem tez juz czego ostatnio zaniedbalam. Bywalo w przeszlosci, ze po zupie Misia nie chciala nic, a bywalo, ze chciala albo sok, albo sok z zimna woda, albo sok z ciepla woda. Biorac to pod uwage dodawalam nastepnego dnia: kwasne, kwasne i slone, kwasne i gorzkie. I bylo lepiej :). Uczmy sie od dzieci, bo poki sa z nami, to po to wlasnie tu sa, zeby nas uczyc Porzadku :). Ide na spacer, a potem spac :). data: 2007.12.07 autor: Jolik | | Ok Mamasik, dzięki za wskazówkę, a mam pytanko co z tą kaszą i jajem??? Pisałaś ostatnio na forum o tym, żeby nie łączyć, ale dlaczego chyba nie było?Bo ja też tak czasem robiłam :-) ***Marzeno z Piastowa ja kiedyś, dawno, dawno próbowałam zmodyfikować kurczaka z ananasem, dodając zamiast kury indyka! ale coś mi nie podchodziło,chyba było za mało smaku kwaśnego, już potem nie próbowałam,a bardzo lubiłam tą potrawę, dlatego poprosiłam o przepis, dzięki. Serdecznie Was i wszystkich pozdrawiam, a w szczególności Panią Anię. data: 2007.12.07 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Megan, organizatorów takich kuracji ja bym wysłała do więzienia. Nie jednego się nasłuchałam o "mrożących krew w żyłach" kąpielach. data: 2007.12.07 autor: stały czytelnik | | Jolik, ale przecież pięcioprzemianowe jaja wkładamy na 5 minut do wrzątku, wtedy się smak zgadza. Stąd propozycja 2 minut dla przepiórki. :) data: 2007.12.07 autor: Joanna - MamAsik | | Pani Aniu, mam pytanie :). Wiem, ze dziecko obrazuje emocje mamy, czyli moje. Tylko do kiedy. Bo w przypadku corki przychodzi moment, ze tata jest wazniejszy niz mama, a potem przychodzi chwila, ze jej wlasne emocje sa najwazniejsze dla niej. Tak, to dzieci wybieraja nas, ale przychodzi dzien kiedy Ona/On przestaje uczyc NAS, a zaczyna uczyc SIE. W moim przypadku 'pamieta wol jak cieleciem byl' i pamieta ta krowa , ze probowala zwrocic uwage swojego ojca na siebie. Nie chodzi mi o kwestie winy, bo nie w ten sposob to pojmuje. Pani Aniu, w pewnym momencie, moim zdaniem zaznaczam, zdrowie dziecka zalezy od wypadkowej podejscia do tej sprawy OBOJGA rodzicow. Emocji obojga, zwlaszcza jesli TATA jest BARDZO wazny w zyciu corki, a mama wiadomo zawsze jest wazna. Ja zawsze szukam bledow w swoich emocjach, ale im wiecej szukam, tym bardziej widze, ze to nie tylko ja. Juz bardziej MY wobec siebie. Jang i Jin. Co Pani mysli na ten temat? To nie prowokacja, tylko pytanie do p. Ani :). I poczekam spokojnie na jej odpowiedz :). data: 2007.12.07 autor: Jolik | | Przepraszam, mała errata do przepisu na indyka poniżej: zapomniałam wpisać 1 podduszoną cebulę i 2 ząbki czosnku. data: 2007.12.07 autor: Marzena z Piastowa | | MamAsik 2 minutki, to sie od zagotowania jajko kurze na miekko gotuje jesli wsadzimy do zimnej wody :). A przepiorcze sa o... wiele... mniejsze wiec proponuje zaczac od minutki po zagotowaniu :). A Mis nadal kaszle. Podejrzewam jakas blokade, ale jeszcze nie doszlam jaka. Dojde, powoli, spokojnie, dojde, przerobie i bedzie dobrze :). data: 2007.12.07 autor: Jolik | | Magdo z Sopotu, skoro po zupie Kasia wymiotowała, to może zupa była za słodka, źle zrównoważona? Musisz to wziąć pod uwagę. Jajo to silna energia. Do zupki dziecka najlepiej dodać tylko żółtko i nie gotować jej z dodatkiem kaszy gryczanej. I dać właściwą ilość przypraw i smaku kwaśnego. A jaja przepiórcze są fajną zabawą dla maluszków, ale powinny być na miękko; zdaje się, że 2 minutki im wystarcza. A może i mniej? * Gabi, przyprawy dodaj i to w konkretnej ilości, wcale nie w mniejszej. data: 2007.12.07 autor: Joanna - MamAsik | | Pani Bożeno, a propos zimnych kąpieli przećwiczyłam to na własnej skórze. Wybraliśmy się z mężem na tygodniowy pobyt w górach, pod nazwą królewska kuracja odtruwająca. Ja byłam wówczas osobą jeszcze poszukującą i wszystkiego próbowałam dla pokonania swoich problemów zdrowotnych i braku energii i chęci do życia. W programie była między innymi kąpiel w górskim strumieniu dwa razy dziennie , najpierw rano trzeba było wyskoczyc z ciepłego łóżeczka do lodowatej wody, potem w poludnie po spacerze w górach, kiedy byłam spocona . Dodam tylko , że był marzec , śnieg leżał i było -5 .I jaki efekt Otóż czułam się jak nowo narodzona, miałam tyle sił i energii, że mogłabym góry przenosić, przyrzekłam sobie , że będę dla ratowania mego zdrowia jeżdzić tam co rok. Bo grupa ludzi tam spotkanych to byli ludzie przyjeżdzający tam co roku. Euforia jednak trwała niedługo, we wrześniu znalazłam się dwa razy w szpitalu , wyczerpana, osłabiona, z nerkowymi problemami. I nie skojarzyłam , że to jest efekt pobytu na kuracji, a tym bardziej ,ze krótkie kąpiele w zimnej wodzie tak mogły zadziałać, nawet po wyjściu ze szpitala chciałam powtórzyć kurację, ale Ktoś nade mną czuwał i wręczył mi książki P. Ani. To mnie uratowało. Skutki tego szaleństwa ponoszę do dziś. A z mojej miejscowości ludzie nadal jeżdżą się ochładzać.Jak ja im współczuję. Intuicja mi mówiła, że mam nie wchodzić do lodowatej wody, ale rozum mówił pokonaj siebie, inni wchodzą dlaczego ty nie możesz i tak się nakręcałam. Teraz już nie szukam, gotuje i rozgrzewam się, a organizatorów takich kuracji przysłałabym na kursy do P.Ani. Pozdrawiam data: 2007.12.07 autor: Megan | | Dziewczyny dzięki za Wasze odpowiedzi!Faktycznie jak zaczęłam sie trochę zmuszać do porannej kawki to jest mi lepiej.Biorę się w garść!Pozdrawiam wszystkich,a głównie ciążówki. data: 2007.12.07 autor: Iwona z Kościana | | Magdo z Sopotu, jak Ty sie nie pilnujesz, to nawet jak Kasia je Ciebie tylko troszeczke, to moga byc klopoty :). A swoja droga na Twoim przykladzie widac dlaczego p.Ania nie udziela indywidualnych porad na forum. No bo ciezko wlasciwie i skutecznie doradzic bez znajomosci najdrobniejszych szczegolow :). Jajka przepiorcze tez sa slodkie choc przepiorki ostre. Zdanie p.Ani :). data: 2007.12.07 autor: Jolik | | Proszę, oto przepis na indyka słodko-kwaśnego (mnie bardzo smakował i czułam się po nim dobrze jak na mój stan, ale może będzie wymagał korekty od Pani Ani):*1/2 kg piersi indyka do zalewy tradycyjnej na 1-2 godz.*Zagotować ok. 1 l wrzątku+po pół łyżeczki tymianku i kurkumy.*Podsmażyć i wrzucić do wrzątku 1 paprykę w kostkę i 3 marchewki w słupki, dodać pół puszki ananasów w kostkę z sokiem, pół łyżeczki kminku.* Podsmażyć i wrzucić do reszty mięsko, 1,5 łyżki 5 smaków, sporo pieprzu czarnego, szczyptę soli, 1 malutki przecier pomidorowy rozprowadzony w kilku łyżkach zimnej wody, szczyptę bazylii, pół łyżeczki kurkumy. Dusić ok. 1 godziny. Dodać małą puszkę groszku, pogotować jeszcze 15 min i zagęścić mąką ziemniaczaną. Dopieprzyć do smaku. Z ziemniaczkami pycha. Smacznego:) data: 2007.12.07 autor: Marzena z Piastowa | | Ja jeszcze o smaku kwasnym :). Moj blad polegal na tym, nieodpowiednim rownowazeniu przerabianych przepisow z ksiazek. Wezmy zupe dyniowa, ktora w oryginale jest na kurczaku, czyli kwasnym. Jezeli zywcem zamienimy kurczaka na indyka, to kwasnego bedzie malutko, a ostrego w stosunku do niego za duzo. Trzeba wiec w kwasnym dodac cos jeszcze. To tak z moich doswiadczen :). A zeby nie bylo, ze ja taka madra, to informuje, ze od tygodnia Mila w domu siedzi. Zaczelo sie od goraczki w niedziele, potem przyszedl suchy kaszel, a teraz jest mokry. I mnie tez cos lupnelo wczoraj, ale juz lepiej. Tak wiec siedzimy, troche sie bawimy i w sumie calkiem nam w tym domku przyjemnie razem :). data: 2007.12.07 autor: Jolik | | Joasiulek, mi sie wydaje, ze Ty szukasz usprawiedliwienia dla siebie. A tu na tym forum raczej poparcia dla takiej postawy nie uzyskasz. Wiesz, a dziewczyny Ci jeszcze o tym przypomnialy , co mozesz zrobic. Decyzja jednak jak we wszystkim jest pozostawiona Tobie. To, ze nasz organizm krzyczy ciasteczko, owoc, chlebek to tylko oznaka, ze jestesmy w nierownowadze (ja sama jestem tego dobrym przykladem, kiedy ze mna jest zle, to na widok zakazanych rzeczy dostaje slinotoku, a od zupy mnie odrzuca), i od nas zalezy czy bedziemy te nierownowage poglebiac, czy tez wezmiemy sie w garsc i po malutku, wydobedziemy sie z tego. A jezeli juz nie potrafimy sie powstrzymac i zzeramy cos , co nam szkodzi to z nie szukajmy usprawiedliwien tylko czynmy to z cala swiadomoscia konekwencji i odpowiedzialnosci za nasze zdrowie
Pozdrawiam i zmykam na godzinke do lozka, aby sie wygrzac data: 2008.09.18 autor: Magda z Aachen | | Dziekuję za odpowiedzi na moje pytania. I od razu uszczegóławiam - w zasadzie nic poza zwykłym chlebkiem się u nas nie kupuje - czasem chlebek Wasa lekki - więc o innym pieczywie nie ma mowy. Chodziło mi raczej o wypieki czyli jakieś naleśniki lub domowe ciasto, które raz na jaaakiś czas piekę. Ale Kasia ich nie dostaje. Sucha skóra - rzeczywiście ostatnio już się tak nie pilnuję jak przez ostatnie prawie dwa latka ale jedzenia Kasi pilnuję. Ona tego chlebka niewiele zjada - ale apetyt jej dopisuje - je owsiankę, zupę, jeszcze raz zupę, drugie danie i owsiankę - no i mnie troszeczkę. I chciałam jej jedną zupę zamienić na kanapki ale ona woli zupę:). Kiedyś dodałam jako do zupy i Kasia wymiotowała - więc chyba nie alergia kontaktowa tylko pokarmowa? A z jajkami przepiórczymi chyba spróbuję bo Krzysiowi też zaczęłam najpierw podawać przepiórcze a potem kurze i on teraz przepada za jajkami. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam data: 2007.12.07 autor: Magda z Sopotu | | P. Aniu do wszystkiego dojrzewamy.Moja niezyjąca juz babcia potrafiła , klęknąć , wziąść ziemię do ręki Powąchała ją ,pocałowała.Taki miała szacunek do Ziemi .Wiedziała , ze nalezy ją szanować . Skąd ?. Niewiem . Do szkoły chodziła krótko , a kursy, szkolenia ,to obce dla niej terminy.Teraz , niedawno to zrozumiałam.Bo wcześniej to myślałam o tym, w kategoriach chińszczyzny. Czyli nic z tego ne rozumiałam.Cieszę się , ze juz jestem na właściwym miejscu . ROZUMIEM. To samo dotyczyło zwierząt i innych ludzi wokół.Pozdrawiam. data: 2007.12.07 autor: B. K. | | Pani Aniu Kaspian mi sie podczas snu bardzo poci.Poci sie mu tyl glowy i kark gdy lezy na pleckach gdy na boku bok glowy i ramie czyli tam gdzie syka sie z podusia.Trwa to okolo godzinki do 2 po zasnieciu potem juz sie nie poci.Co to moze byc? data: 2007.12.07 autor: Magda mama Kaspiana. | | P.Anitko dziękuję , faktycznie to postawny męzczyzna.Psisko Izy przyczynia sie do wielu kontaktów z innymi.Tak pociesznie wygląda , ze wiele ludzi nas zaczepia ,jak spacerujemy.Mors jest tak zwalistej budowy,ze miniatura go tak obszczekała, az mi głupio było.I tak mnie zagadnął ,nawiązała się rozmowa .Ja go ani nie skrytykowałam , ani nie pochwaliłam.Kazdy idzie swoją drogą.Teraz juz wiem co znczą te korzenie, o których ktoś tu wspominał. Daą spokój i pewność ,ze moja DROGA jest właściwa i jedyna. Nie pomogą tez inne działania , czy zabiegi bez dbania o centrum.Jeśli wogóle nastąpi poprawa , to jest tylko chwilowa.Potem wszystko wraca , czasmi ze zdwojoną siłą. data: 2007.12.07 autor: Bozena k. | | P. Magdo,to jest osoba od rechabiltacji.Dla dziecka najlepsza jest ze specjalizacją dziecięcą.Cwiczeniami , mozna wpływać na kazdy układ.Oddechowe mozna prowadzić u maluchów w formie zabawy.Dzieci się bawią , i nawet nie wiedzą ze ćwiczą.Ponadto wiele jest takich układów samymi rękami , bez zaangazowania ze strony dziecka , ucisków w pewnych ściśle określonych miejscach, na ciele .To mozna pózniej samemu sie wspomóc.Pomóc odkaszleć nagromadzoną wydzielinę.Mozna skorzystać z kasy chorych, potrzebne wtedy skierowanie.Lub prywatnie.Pozdrawiam. data: 2007.12.07 autor: Bozena k. | | Witam wszystkich, ja też dziewczyny trzymam za Was mocno kciuki, powoli będzie dobrze.*** Anita kawa jest super :-) muszę jeszcze się zaopatrzyć w wanilię.*** Mamasik rozum podpowiada że przypraw też muszą być, ale w mniejszej ilości :-)***Marzeno z Piastowa jeżeli mogę prosić o jedną z Twoich zachcianek, tzn. przepis na indyka słodko-kwaśnego z góry bardzo dziękuję. Serdecznie wszystkich pozdrawiam buziaki paaa. data: 2007.12.07 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Jolik, dziękuję...to ratatata, jak mawiamy w domu, to pychota, ale fakt, trochę po nim byliśmy "zapowietrzeni"...to pewnie z tego powodu, o którym piszesz. Poprawię się następnym razem. Pozdrawiam data: 2007.12.06 autor: Kamiczek | | Fajnie mieć te czwartki w zanadrzu.Proszę w miarę mozliwości zdradzać co nieco.Dzisiaj cebulówka tak rozgrzała jednego faceta, ze , az mi się rozebrał. Zaraz po zjedzeniu.Dopytywał się o przepis.Ale ugotował ją mój mąz.Wychodzi mu super. Pozdrawiam juz nocnie. data: 2008.09.18 autor: BozenaK. | | Witam wszystkich, gratulacje dla świeżo upieczonych mamusiek Firanki i MartyR, trochę późno ale dopiero teraz się ujawniam i to jako kolejna "ciężarówka" (zaczynam 4 miesiąc):).Przyznam, że początki mojej ciąży były podobne jak u Iwony i Joasiulka. Nie mogłam patrzeć na jedzenie a sam zapach...Gotując kawę dla męża zatykałam nos, a tak ją uwielbiałam Zastanawiałam się, dlaczego mój organizm śle mi dziwne podszepty tybu "zjedz jabłko, masz ochotę na kiełbaskę" itp. Przyznam się, że przez pierwszy miesiąc ulegałam, w niewielkich ilościach, bo 1 jabłko zjadałam po kilka plasterków przez 3 dni ale ulegałam i wydawało mi się, że to mi pomaga. Dawałam jednak radę gotować i jadłam po troszku. Bardzo pomagała mi imbirówka zaraz po przebudzeniu, zanim moje zaspane ciało poczuło, co mu się dostało, zdążyłam wypić całą szklankę (z zamkniętymi oczami i zatkanym nosem, wyobrażając sobie, że to sok pomarańczowy). Chyba u mnie także pojawił się niedobór smaku kwaśnego, tylko, że dostarczałam go sobie w nieodpowiedniej postaci. Gdy dotarło do mnie, że te zachcianki pogarszają tylko mój stan, powoli zaczęłam się brać w garść. A nie jest to łatwe, gdy na widok soku owocowego lub owoców w jakiejkolwiek postaci wszystko we mnie skowyczało. Jadłam posiłki gotowane trochę na siłę i warto było. Teraz mija 3 miesiąc, zachcianki i mdłości ustępują, większość potraw mi smakuje. Jedynie od czasu do czasu marzą mi się ananasy z puszki odkąd zasmakowałam ich robiąc indyka słodko-kwaśnego. Trzymam się jak mogę i trzymam też kciuki za Was ciężarne kobietki. Pozdrawiam data: 2007.12.06 autor: Marzena z Piastowa | | Magdo z Sopotu, moja młodsza córa też ma na bakier z jajkiem i póki reagowała bardzo silnie, to nie czyniłam prób kanapkowych, teraz ma już prawie dwa latka i zjada 2-3 żółtka w tygodniu, białek nadal unikam, albo są w pulpetach w ilości mini. Testuj Kasię na żółtko w zupie lub w owsiance (jak radzi Jolik), bo reakcja może być na kontakt jajka ze skórą w trakcie zjadania go z kanapki. I póki co jeszcze jej może tak bardzo nie "kanapkuj", serwuj zupę na drugie śniadanie, a pieczywo bardzo rzadko i awaryjnie (skórkę na przegrychę w samochodzie :) ) * Alicjo z P. nie zapisałam twojego numeru telefonu!!! Melduję, że byłam dziś tam gdzie mnie poleciłaś. Podeślesz swój numer? data: 2007.12.06 autor: Joanna - MamAsik | | No tak , ja jestem pewna , ze normalne to, to morsowanie nie jest.Na sama myśl o lodowatej wodzie mnie mrozi. Nie mogłam pojąć co kieruje człowiekiem ,aby takie nierealne zachowanie propagować.Wygląda na to ,ze jeszcze nieraz się zadziwię , co człowiek moze ze swoim ciałem wyprawiać. I to z własnej , nieprzymuszonej woli.I to chyba jest najdziwniejsze. Pozdrawiam. data: 2007.12.06 autor: BozenaK | | P. Aniu dziekuje za cieple slowa. Ta babcie niepotrzebnie wmieszalam do postu, ale to moja zlosc tak zadzialala, jak wiadomo zlosc szkodzi:) A z ta wysypka na pupach to historia juz dwutygodniowa no i na babcie (niestety :)) nie moge tego zwalic.
Pozdrawiam wszystkich cieplo z przedswiatecznego rozgardiaszu. data: 2007.12.06 autor: Magda z Aachen | | Pani Bozenko a co to za terapeuta-jaka specjalizacja??Dziekuje za odpowiedz. data: 2007.12.06 autor: Magda mama Kaspiana. | | By Pani nie czekała zbyt długo napomknę, że ich organizmy wykorzystują nijako resztki swych możliwości by trzymać się kupy, te które powinny być w zanadrzu w przypadku alarmu organizmu. A więc wyczerpują się, bo stan alarmowy nie może trwać wiecznie. Przypomina mi się karioterapia, terapia zimnem. Organizm na taką terapię reaguje gwałtowną poprawą zdrowia, po czym następuje jego znaczne pogorszenie. Czy są morsy "stare"? Bo chudych na pewno nie ma:) data: 2007.12.06 autor: Anita | | P. Jolik ja tak z ciekawości tylko.Bo strasznie rónych ludzi ostatnio spotykam . Łącznie z rosyjską babuszką , która ma taką wiedzę na temat świata,ze az dech zapiera. P. Jolik bardzo mądre wyjaśnienie. Dziękuję. data: 2008.01.09 autor: BozenaK | | Pani Bożenko, o morsach było na ostatnim czwartkowym:) Rzucę okiem na notatki i wrócę. Jedno jest pewne z nimi JEST coś nie tak:) więc proszę się nie zakręcać. data: 2007.12.06 autor: Anita | | Pani Bożeno, akurat na którymś czwartku Pani Ania wyjaśniała tę kwestię: otóż chodzi o to, że wystawiając swoje ciało na tak wielkie ubytki energii, jaka jest potrzebna, by wykąpać się w zimnej wodzie, wprowadzamy je w stan ciągłej "gotowości bojowej", co odbywa się kosztem pracy narządów, a w efekcie następuje wewnętrzne spalanie (stan ognia). Czyli morsy teoretycznie mają dużo energii, biegają w krótkim rękawku, gdy jest zimno, ale ich ciało nie produkuje esencji. Proszę się przyjrzeć jego twarzy - zapewne ma czerwone policzki. Człowiek jest zwierzęciem ciepłolubnym, więc nie jest naturalne, że jest mu gorąco, gdy na dworze mróz. To stan głębokiej nierównowagi. Pozdrawiam:) data: 2007.12.06 autor: Jagoda | | P.Bozenko, a pani jest przekonana do pp czy nadal pani poszukuje? Bylo juz nie raz: nie porownujemy sie z innymi. A czy wie pani jak on sie odzywia? Skoro jest mu tak cieplo, to moze po prostu calkiem niezle je, moze ma bardzo zrownowazona psychike, itd.itp. Tylko po co to roztrzasac i wkrecac sie w niepewnosc? Zyczyc mu duzo zdrowia i robic swoje :). data: 2007.12.06 autor: Jolik | | Witam wszystkich! Magdo z Sopotu moja młodsza siostra jako dziecko miała alergię na jajka kurze. Dostawała wysypki i drapała się. Zamiast nich rodzice podawali jej jajka przepiórcze (umieli je nawet ugotować na miękko!). Nie wiem co na to Pani Ania ale mojej siostrze kurze jajka nie służyły a przepiórcze nie wywoływały takich objawów alergicznych (znajomi mieli fajne miny jak mama mówiła, że dziecko na śniadanie zjadło 6 gotowanych jajek). Jajka przepiórcze można dostać bez problemu w większych marketach.
Pozdrawiam data: 2007.12.06 autor: Iwona, żona Wojtka | | P. Aniu mam nowego sąsiada. Morsa , czyli zimny wychów w dosłownym tego słowa znaczeniu .Od czsu do czasu z innymi morsami kąpie się w lodowatej rzece.Teraz widuję Go w krótkim rękawie .Po 50 jest i podobno wciąz przedtem chorował , odpornoć mu teraz wzrosła . Katar go nie łapie , i innych jego znajomych morsów tez.Bardzo miły , z daleka wola dzień dobry . Sympatyczny. Tylko ja nic nie rozumiem . Co to z nimi jest? . A ich śledziony , wątroby to co? Pozdrawiam Mikołajowo. data: 2007.12.06 autor: Bozena K | | Kamiczku, Twoje r-costam :) calkiem fajnie wyglada, ale dodaj cos jeszcze, bo sie konczy na gorzkim, a nie ostrym :). data: 2007.12.06 autor: Jolik | | Magdo z Sopotu, cos krecisz :). Jakie inne pieczywo? Moze na razie odstaw jej ten chlebek wogole, a jajko mozesz zweryfikowac dodajac do zupki lub owsianki. Jesli ma sucha skore, to jednak cos knocisz w jedzeniu :). A synek od dawna tak duzo siusia, czy odkad sie zima zaczela? data: 2007.12.06 autor: Jolik | | I jeszcze - mam namiary na osteopatę w Sopocie, który zajmuje się maluszkami. Jak ktoś potrzebuje to proszę o adres mailowy lub numer gg. data: 2007.12.06 autor: Magda z Sopotu | | Witam wszystkich po dłuższej przerwie ale za to Mikołajkowo! I jak zwykle startuję z pytaniami. A oto one: Synek czterolatek - od dwóch lat na pp - strasznie dużo siusia. Pije tylko TLAI - i to w umiarkowanych ilościach - poza tym rano i wieczoem owsianka, raz zupa i raz drugie dania i kanapki na drugie śniadanie. Czy to któreś z ziółek w naszej herbatce tak działa? I pytanie dotyczące rocznej córeczki - też alegik i też na pp od czasu ciąży. Kasia nadal ma okresowo suchą skórę (ale już jej tak nie wysypuje), nigdy nie miała duszności i innych ciężkich doznań. Ale mam problem z jajkiem. Bardzo źle na nie reaguje - puchną jej wargi, robi się czerwona i zaczyna się drapać. I to jest jedyny pokarm, na który reaguje tak natychmiastowo. A jajko dobra rzecz. Wiem, ze trzeba z kwaśnym - ale ona ledwie posmakuje już się drapie. więc ciężko mówić o równoważeniu bo ilość jajka jest śladowa. Kasia je bardzo mało chlebka - a innego pieczywa wcale więc nie mam jak zweryfikować tego jajka w czymś. A ja jajek jem sporo i nadal ją karmię (choć juz tylko rano i wieczorem) i te moje jajka jakoś jej nie przeszkadzają. I nie wiem czy co jakiś czas sprawdzać czy sobie na razie darować - choć bez mleczka - a kiedyś przecież skończę ją karmić to by się jajeczka przydały. Pozdrawiam i czekam na porady data: 2007.12.06 autor: Magda z Sopotu | | Joasiu dzięki za przepis na pierniczki:) Jolik, Biblia to także zbiór praw Porządku. Jest taki rozdział Przysłów. Samo życie. Nie przeczytałam całej, ale czasami zaglądam. Dzieje się u mnie coś takiego, że zrozumiałam, iż TEN Porządek jest Święty. I jeśli go nie uszanujemy sprawa niezałatwiona wróci. Nie tyle by powalić, dowalić czy łamać co by dać szansę na załatwienie jej inaczej niż poprzednio. Zgodnie z Porządkiem. Kamiczku, Kolik, ja mam podobne doświadczenia w rodzinie. Mama połknęła książkę w jeden wieczór, potem poprosiła o drugą na Zająca i gotuje sobie (nigdy przenigdy nie gotowała tak chętnie i smacznie) a siostra, z którą rzadko się widuję podpatruje mnie, ale gotowa nie jest nawet na wykłady. Jesli mi się cos wymsknie patrzy jak na ufoludka;) Zaczyna chorować i coraz cześciej chce ze mną pogadać o życiu, poznac moje nie z tej planety zdanie, póki co. Przed przejściem na PP nie miałam z nią kontaktu. Byłyśmy jak te obrażone kaczki;) ***Podaję mój ostatni hit kawowy: cynamon, goździki, imbir i anyż plus chili. *** W Piotrze i Pawle pojawiły sie na promocji słoiczki szklane Bondurel z całą fasolką szparagową zieloną. Robię ją wg oryginalnego chińskiego przepisu od lat tak: smażona na oliwie cebulka w kosteczkę pokrojona, czosnek przez praske, fasolka ze słoika (lub obgotowana wcześniej świeża), sos sojowy, szczypta soli, cherry (lub bazylia), tymianek, kminek milony, dużo pieprzu czarnego, szczypta imbiru. Mniam:P Pozdrawiam. data: 2007.12.06 autor: Anita | | P. Magdo , w ćwiczeniach oddechowych są takie układy rąk połączone z naciskiem , ze od razu sie odkasłuje. Ja tego Pani nie opiszę , bo to trzeba zobaczyć i się nauczyć.Masaz przestrzeni międzyzebrowych wibracyjny,wykonany dłońmi.To są bardzo pomocne rzeczy.Dobry terapeuta ,by się przydał. data: 2007.12.06 autor: Bozena k | | Na pewno w odpowiednim momencie mi podpowie :-) paaaa. data: 2007.12.19 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Gabi, a co ci rozum podpowiada? data: 2007.12.06 autor: Joanna - MamAsik | | P.Magdo , niech Pani nie zwleka z telefonem do Pani Ani.Pozdrawiam i trzymam kciuki za malutkiego . data: 2007.12.26 autor: Boena K. | | Kolik51, pewnie nic oryginalnego Ci już nie napiszę, bo bardziej doświadczone dziewczyny i Pani Ania już Ci wiele przekazały, ale zwróciłaś się do mnie w jednym z postów, wiec piszę.
Kiedy zaczęłam gotować według PP (a zrobiłam to praktycznie z dnia na dzień), postanowiłam pozarażać swoim entuzjazmem całą rodzinę. Ponieważ wszystko działo się w grudniu, wykupiłam w naszym sklepie wszystkie książki Pani Ani i uszczęśliwiłam nimi rodzinkę na Gwiazdkę. Mama połknęła bakcyla i przez pół roku ochoczo gotowała według PP. Siostra natomiast niet. Próbowałam przekonać, bo ma dziewczyna ze sobą problemy, robiłam wykłady. W końcu mój mąż powiedział mi coś, co zmieniło moje postępowanie: „Po prostu pokaż swoim przykładem, że to działa i jest najlepsze, co można zrobić dla swego zdrowia. Kiedy ona zobaczy, że jesteś zdrowa, pogodna, piękniejesz, pozbywasz się swoich odwiecznych dolegliwości i przestajesz kwękać (tu zaznaczam: kwękałam na bóle głowy, ale mąż dzielnie to znosił), ona na pewno wyciągnie z tego wnioski – jak będzie chciała, czuła się gotowa, jak się otworzy! Wtedy bądź przy niej.” I prawda…siostra obserwowała mnie przez ten rok, zadawała niewinne pytania, z podziwem zaglądała do mojej lodówki, z apetytem zajadała mój rosół na jesienne słoty, gdy przypiliło ją jesienne niedomaganie i…zdrowiała po nim. Kilka dni temu poprosiła mnie o rozmowę „na wiadomy temat” i myślę, że jest gotowa. Tylko tyle mogę poradzić, z własnego doświadczenia: bądź żywym dowodem słuszności PP, podsuwaj swoim córom smakołyki z ciesielskiej kuchni, a kiedy będą gotowe, same przyjdą po naukę. Czego gorąco Ci życzę! Pozdrawiam serdecznie! data: 2007.12.06 autor: Kamiczek | | Jolik dzięki za przepis na kawę, na pewno będzie smaczna :-) Ciekawa jestem smaku kawy i ciasteczek Pani Ani jakie macie możliwość skosztować, tzn. co niektórzy, mam nadzieję,że mi też będzie dane spróbować :-) ***Mamasik wersja piernikowa dla dzieci, to w smaku ostrym tylko płatki, czy też przyprawy? Pozdrowienia buziaki paaaaa data: 2008.09.18 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Joasiulku, samo do normy nic nie wróci, a ty po porodzie będziesz jeszcze słabsza - poród to bardzo ciężka praca dla organizmu, osłabiająca wątrobę, śledzionę, a ty powinnaś jeszcze wykarmić dziecko. Wiedz, że niedobór Qi i Krwi Wątroby naturalnie występujący po porodzie może być przyczyną skąpej laktacji, bez nawału, bez uczucia wypływu pokarmu może się też objawiać brakiem apetytu i ciągłym zmęczeniem. Poprzez brodawkę sutkową przechodzą też kanały Żołądka i Jelita Grubego, więc również stan tych narządów ma duży wpływ na laktację i produkowane mleko. Sama pakujesz się w maliny. Ale to twoje życie, twoja świadomość, twoje maliny. Może jednak zbierzesz się jakoś do kupy wcześniej. (p.s. z powiązaniami narządów i laktacji powinno być wszystko ok, opisał mi to pewnien lekarz TMC dlatego pozwoliłam sobie podzielić się tą wiedzą) data: 2007.12.05 autor: Joanna - MamAsik | | Wzięło mnie na ratatouille (jakoś tak po francuskiemu?)i zrobiłam na lekki lunch, do pracy z chlebkiem z mięskiem z rosołu, ale nie wiem, czy z czymś nie przewaliłam. A kombinowałam tak; na oleju kminek, potem cukinia i papryka, na to cebula i czosnek plus pieprze, dalej sól i trochę wegety, na to podduszone dwa pomidorki, na końcu kurkuma i tymianek. Było przepycha! Ale czy "do przyjęcia"? data: 2007.12.05 autor: Kamiczek | | Dziś miałam pieczenie pierniczków, zachowałam przepis jeszcze sprzed pp i świetnie się nadaje, zawsze łatwo się je robiło, były smaczne, kusi mnie żeby się przepisem podzielić: 35 dag mąki pszennej, 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej (w sumie nie jestem pewna smaku sody więc wsypałam ją na stolnicę jako pierwszą i na nią mąkę), pół łyżeczki kurkumy (chyba wystarczy), 20 dag cukru trzcinowego, 3 łyżki miodu, 2 jaja, łyżeczka cynamonu, goździki (zmielone, albo mocno potłuczone), imbir. Wyrobić ciasto, rozwałkować cieniutko, wycinać piernikowe kształty, pozostawić pierniczki na 2 godziny na blaszkach posypanych mąką i piec w średnio nagrzanym piekarniku. Dzisiaj zrobiłam wersję dla dzieci, zmniejszyłam ilość mąki do jednej szklanki, a w smaku ostrym dodałam zmiksowane na mąkę płatki owsiane. I wyszło nieźle, tylko w ppowym (poiltycznie poprawnym) piekarniku gazowym koleżanki się przypaliły, ale reszta upieczona dla Janga w domowym elektrycznym wyszła pięknie i jutro zabiera je do pracy, w ramach świętowania dnia św. Mikołaja. data: 2007.12.05 autor: Joanna - MamAsik | | Joanno-MamAsik,dziękuję za odpowiedz.
Dieta rozgrzewająca była ze wskazaniem na alergię /neutralno-rozgrzewająca/ i pomogło. Z niczym nie przesadzałam nigdy w swojej diecie PP skoro wyszłam z ciężkiej alergii. Od początku ciąży czuję się b.żle z jedzeniem ogólnie a szczególnie z PP - kończyło się to biegunką lub bólami brzucha więc odstawiłam zupełnie i gotowanie i jedzenie PP. Nie kontaktowałam się z P. Anią i forum bo byłam pewna że to się zmieni ...po zatym na samą myśl o jedzeniu gotowanych posiłków miałam mdłości. Lekarz również mnie utwierdzał i mówił że ten stan łaknienia sie zmieni i unormuje. Jednak tak się nie stało. Mam w sobie ogień którego wcześniej nie miałam. Zdałam sobie z tego sprawę zupełnie niedawno. Po imbirówce mam zgagi i odbija mi się mydłem, niczego innego nie mogę przełknąć. Pewnie wyjdę z tego problemu dopiero jak urodzę - nastapią wówczas zmiany hormonalne które pozwolą mi powrócić do PP. data: 2007.12.05 autor: Joasiulek | | Mama Gabi, normalnie sie robi: kawa, cos w slodkim i w ostrym chili, tak zeby smakowalo :). Ja czasem dodaje w slodkim wanilie i potem cynamon, kardamon, imbir. Lub i chili :). Pieknie piecze w buzke :)). data: 2007.12.05 autor: Jolik | | P. Aniu dziękuję za podpowiedz dotyczącą refleksoterapii . A co do ślinotoku u Izy, to jakby się zgubił. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za uwagę. data: 2007.12.05 autor: Bozena.K | | Pani Aniu, tak, wiem, rozmowa mnie nie ominie...wcale nie zamierzałam się od niej wymigać:-), ba, nawet czekam na nią jak na ostateczne zbawienie. Oj, będzie się działo, dziewczyny, trzymajcie za mnie kciuki we wtorek :-) data: 2007.12.05 autor: Kamiczek | | P. Aniu dziekuje za sprostowanie moich dociekan :). Ja sie staram metoda prob i bledow i mimo wszystko do tego namawiam innych, bo to metoda najlepsza. Jak sie po bledzie wbije do glowy, to juz nie wyleci :). No i tu sie klania wlasnie Joasiulkowa 'dieta rozgrzewajaca'. Po pierwsze JAKA ZNOWU DIETA, po drugie JAK TO ROZGRZEWAJACA ??? NEUTRALNY MA BYC !!! I nie dieta tylko sposob zycia i zywienia :). data: 2007.12.19 autor: Jolik | | Joasiulku, dzwon szybko do p. Ani, bo nie jest dobrze z Twoja rownowaga. Wysypka, rany, jem byle co... DZWON !!! data: 2007.12.05 autor: Jolik | | 'Nikt nie dostaje wiecej niz jest w stanie zniesc'. Ogladalam dzis 'Rozmowy w toku' pt.'Moje dziecko jest chore'. Najwieksze wrazenie zrobila na mnie corka lidera 'Arki Noego'. Zachorowala na raka wezlow chlonnych gdy miala 17 lat. Teraz ma 18. Miala kryzysy, byl placz, ale co najwazniejsze: ONA UWAZA SWOJA CHOROBE ZA... PREZENT... I tu jestem zdania, ze 'podleganie przepisom' religii bardzo w zyciu pomaga, a wlasciwe jej zrozumienie jest kluczem do zycia zgodnego z Porzadkiem. A glowny problem nas Polakow polega na tym, ze czesto gesto SLEPO podporzadkowujemy sie temu co mowia ksieza, ze oczekujemy, ze przecietny ksiadz bedzie madrzejszy od zwyklego czlowieka. A przeciez oni tez sa ludzmi. Dlatego dla mnie wiara i wyznawanie religii, to dwie rozne sprawy. Jesli ktos potrzebuje rytualow, to religia jest jak najbardziej na miejscu. Kazda. Bo kazda mowi o tym samym i zadna w zalozeniu nie jest zla. Ale wiara moze rowniez istniec poza religia. Jak juz pisalam religijna nie jestem, ale to nie znaczy, ze nie wierze. Czytalam Nowy Testament i jestem pelna podziwu dla Chrystusa. Uznaje Go za Dziecko Boze takie samo jak kazde z nas tylko bardziej niz przecietna osoba SWIADOME. Znacznie bardziej. Ale mi sie zebralo :). Licze na Wasza wyrozumialosc :). data: 2007.12.05 autor: Jolik | | Witam
Dawno nie pisalam.Otoz bylam 3 razy z dzieckiem w szpitalu z 3 dniowymi przerwami w domu.Najpierw myslalam ze to od jedzenia a potem ze od przemazniecie niestety nie -mylilam sie.Kaspian ma astme.Zupelnie nie wiem co z tym zrobic.Lekow miedzy szpitalami nie podawalam za specjalnie i po trzech dniach maly dostawal dusznosci.Tzn najpierw pojawia sie katar taka woda z nosa jak przy alergii na pylki a po kilku godzinach dusznosc .Przyspieszony oddech ktory sygnalizuje skurcz oskrzeli i z czasem sie nasila powodujac swisty.Osluchowo wyglada to jak zapalenie pluc tudziez spastyczne zapalenie oskrzeli.Kaspianowi ciezko sie odkaszliwuje niestety jego dieta wiosenna polegala na jedzeniu mleka hipoalergicznego piciu zimnej wody i jedzeniu biomarine(tluszcz w watroby rekina)6 ampulek dziennie gdzie dawka dla doroslego jest 2 ampulki dziennie (zalecenia lekarza) oraz 4 krople witd3.Kaspian nie ma sily sie tego pozbyc.Co mam robic poradzcie prosze.Podaje jeszcze raz moj gg.7812682.Bede wdzieczna za kazda pomoc. data: 2008.09.18 autor: Magda mama Kaspiana. | | Tiano, wybacz, ale nie wiem, o co chodzi z tym kompem:-) Tak się składa, ze ja na nim tylko pisze, nie prowadze żadnych z nim gier, więc oświec mnie, proszę. A serce? Moje jest na miejscu, wiec nie ma możliwości, żebym je przegapiła patrząc w nie. Pozdrawiam :-) data: 2007.12.05 autor: Kamiczek | | Joasiulku!!! Jesteś w 6 miesiącu ciąży, jest problem, a ty się dopiero teraz odzywasz i to na forum, a nie telefonicznie do pani Ani? Zastanawiające. Skąd u ciebie była dieta rozgrzewająca? Przecież dochodzenie do zdrowia to łapanie równowagi, więc zalecenia miałaś zapewne neutralno-rozgrzewające. Jeżeli w czymś przesadziłaś, to masz tak zwane skutki picia wódki, których wcześniej nie dostrzegałaś i pogłębiasz je jeszcze niewłaściwym jedzeniem, czego jesteś niby świadoma. Niemniej jednak jest co ma być, widocznie w ten sposób musisz coś zrozumieć. Przede wszystkim zrozumieć musisz to, że odowiedzialność za swój stan ponosisz ty sama i ty sama, z właściwymi wskazówkami z niego wyjdziesz, więc może sięgnij po telefon i konsultuj sprawę z panią Anią, co? data: 2007.12.05 autor: Joanna - MamAsik | | Pani Aniu, dziękuję za odpowiedzi :) Tak myślałam, że już czas na dalsze urozmaicanie menu Jacusia, ze względu na mój stan zdrowia. Skóra na nóżkach już mniej sucha, został jednak jeszcze ten katar "jakby alergiczny". Dziwiłam się temu, że pojawił się po wprowadzeniu owsianki - w innym przypadku też raczej szukałabym przyczyny w jakichś moich błędach żywieniowych. Ale może to się skumulowało akurat w momencie wprowadzania owsianki - myślę tu o pani wstępie z poprzedniego listu: "dziwnie-śmiesznie się składa, bo ostatnio wiele dociera do mnie przykładów, że coś się wali, a jak dociekam i dopytuję, to najczęściej przyczyna leży w niedoborze smaku kwaśnego. Tak było ze mną, tak było z Jagodą i wieloma innymi osobami. Aby się zawaliło, potrzebny był cały zespół czynników, a więc najpierw stres, następnie osłabienie wątroby i środkowego ogrzewacza błędami, następnie przychodzi osłabienie i wówczas włączamy lęk przed wychłodzeniem (bo przecież zima), zabraniamy sobie zupełnie smaku kwaśnego lub dajemy go za mało. No i wówczas wali nam się dokładnie. Złe samopoczucie, bóle głowy, niestrawność, wzdęcia, mdłości i bóle w nadbrzuszu oraz katar, ale inny. Taki stan może trwać miesiąc albo i dłużej, jeśli się w porę nie zorientujemy, co było przyczyną." U mnie to chyba właśnie tak się zawaliło - stąd półpasiec i trochę jakby astmatyczne duszności. Plus ta moja "chudość". Ale już, już, odpuściłam, teraz "na tapecie" ząbkowanie, w przyszłym tygodniu dodam do owsianki startą marchewkę i powoli, powoli cyc stanie się deserem. Rozumiem, że będę mogła też już podawać troszeczkę naszej herbatki TLI, jeżeli picia cyca będzie mniej? Serdecznie pozdrawiam. Jolik, dziękuję jeszcze za Twój ostatni post - tak, miałam świadomość, że im mniej karmię tym mniej cyce produkują ;) data: 2007.12.05 autor: Martynka | | "Zgadnij Stachu po zapachu".Kamiczku,Twoj przyjaciel komp,bardzo przebiegle i inteligentnie ( jak na kompa przystalo ) zazartowal sobie z Ciebie.Tak wiec "miej serce i patrzaj w serce". data: 2007.12.05 autor: Tiana | | Pani Aniu,
Wyleczyłam się na PP z wielu asmatycznych przykrych spraw i udało mi się wreszcie zajść w ciążę. Bardzo się cieszymy że to wreszcie nastąpiło. To jest dobra wiadomość ALE JEST JESZCZE GORSZA wiadomość ponieważ teraz zmieniły mi się smaki radykalnie. Od dawna chciałam prosić o pomoc ale sama myśl o gotowanym jedzeniu czy piciu wywoływała u mnie rozstrój żołądka. Nie mogę patrzeć, czytać..., nawet wyobrażać sobie potraw PP /mięsa, przypraw etc/ i tego wszystkiego co jadłam na PP, co gotowałam i czym się zajadaliśmy od lat. Na początku ciąży próbowałam na siłę przyprawić PP cokolwiek, ale kończyło się to mdłościami i biegunką i bólem. Od początku ciąży czuję gorąco w sobie, nigdy tego wcześniej nie czułam, jest mi prawie zawsze gorąco, uczucie zimna prawie nie wytępuje obecnie i to sie zmieniło. Dopiero teraz gdy jestem w 6 miesiącu ciąży podjadam po troszeczkę rosoły PP które gotuje nadal mój mąż, niestety nie mogę znieść zapachu przypraw /czasami jednak zjedzenie rosołu PP kończy się mdłościami/. Nie mogę jeść gotowanych potraw PP ani pić herbat - żadnych. Jem więc to na co mam ochotę czyli głównie kanapki i byle co, a popijam tylko zimnym. Martwię się bo wiem co znaczy takie jedzenie. Martwi mnie to bardzo.
Mam już pierwsze kłopoty ze skórą pod lewą piersią na brzuchu do pępka pojawiła się czerwona swędząca wysypka. Na brodawkach swędzące rany które nie dają mi żyć. Przemywam je ostrożeniem i na chwilę jest ulga - ale wiem że to tylko na chwilę ... jaki to więc ma sens kiedy moja dieta jest fatalna? Stosowałam wcześniej dietę rozgrzewającą czy teraz mam to zmienić? Proszę o pomoc. data: 2007.12.05 autor: Joasiulek | | A jak się robi kawę z chili? Jeżeli mogę to proszę o przepis ub wskazówkę, z góry dzięki pozdrawiam. data: 2007.12.04 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Pani Aniu, oczywiście miałam zameldować, że Babole nie smarczą, ucho po całej nocy płaczu w dzień już nie doskwierało i ze zdziwieniem obserwuję, że smak kwaśny jest w ilości więcej niż kropelka, a jęzory Bobasów i same Bobasy kwitnące. :) No ale jak jest dobrze, to wcale nie tak łatwo sięgnąć po klawiaturę. :) data: 2007.12.04 autor: Joanna - MamAsik | | Witajcie, Kochani! Joasiu, dziwnie-śmiesznie się składa, bo ostatnio wiele dociera do mnie przykładów, że coś się wali, a jak dociekam i dopytuję, to najczęściej przyczyna leży w niedoborze smaku kwaśnego. Tak było ze mną, tak było z Jagodą i wieloma innymi osobami. Aby się zawaliło, potrzebny był cały zespół czynników, a więc najpierw stres, następnie osłabienie wątroby i środkowego ogrzewacza błędami, następnie przychodzi osłabienie i wówczas włączamy lęk przed wychłodzeniem (bo przecież zima), zabraniamy sobie zupełnie smaku kwaśnego lub dajemy go za mało. No i wówczas wali nam się dokładnie. Złe samopoczucie, bóle głowy, niestrawność, wzdęcia, mdłości i bóle w nadbrzuszu oraz katar, ale inny. Taki stan może trwać miesiąc albo i dłużej, jeśli się w porę nie zorientujemy, co było przyczyną. I u Ciebie tak się właśnie ułożyło – dzieci zareagowały wzorcowo. Ale oczywiście, gdybym sama teraz tego nie doświadczyła, byłoby mi trudniej odszukać przyczynę, a w każdym przypadku rozpoznanie było trafne. Daj, znać, Joasiu, czy już wszystko dobrze z rodzinką. Pani Kolik51, ja również dawniej myślałam, że wiele jest niepotrzebnego cierpienia wokół nas. Teraz wiem, że każde jest niezbędne, bo czegoś uczy rodziców lub dziecko przywołuje do porządku. Tak więc proszę to mieć przede wszystkim na uwadze w Pani relacjach z córkami i wnukami. Proszę się też zastanowić, ile w Pani jest bólu z powodu chorób wnuków, a ile jest w Pani bólu z tego powodu, że córki nie mają do Pani zaufania. Ale i tak, w jednym i drugim przypadku, cierpi Pani ego. Yusiu, dziewczyny wielokrotnie podpowiadały na temat grzybów. Pani Agato, myślę, że już Pani zapomniała o coli i się wykurowała. Proszę się pilnować. Jolik, oczywiście, dla każdego człowieka i każdej świadomości raj jest czymś innym. Pani Martynko, katar u malucha może mieć przyczynę w Pani błędach żywieniowych, czyli proszę to przemyśleć, a dziewczyny dobrze podsunęły, że owsianka dla dziecka powinna być lepiej doprawiona. Aido, witam Cię serdecznie, miło, że zaglądasz i piszesz, a piszesz bardzo mądrze. Oczywiście, na prezenty liczę, nie tylko świąteczne, ale mikołajkowe również:) Mamo Gabi, cieszę się, że nasze centrowe przyprawy Pani odpowiadają. Jolik, Pani podejście do filozofii mikołajowej jest absolutnie właściwe, nad czym się Pani zastanawia? Joasiu, z tych ostatnich postów czuję w Tobie ogromną przemianę. Wydoroślałaś, babo:) Pani Aguśko, cieszę się, że paluszek malucha wyzdrowiał:) Małgoś, dziękujemy za kawiarniane dobre wieści. Proszę mi wierzyć, że coraz częściej w kawiarniach można dostać miód lub cukier trzcinowy, a może niedługo znajdzie się i posypka imbirowa. Kaczorku, witaj wśród swoich (kaczek:). Zaczerwieniony i piekący czubek języka to suchość - nierównowaga w górnym ogrzewaczu, czyli w sercu i w płucach. Może to być chwilowe-przejściowe, na skutek błędów – za mało posiłków gotowanych, za dużo pośpiechu, stresu, ale może to też być skutek wcześniejszych, długotrwałych błędów i pojawiło się w organizmie wysuszenie, czyli niedobór jin. Dopóki jadła Pani kwaśne-surowe-zimne, wyciszała Pani ten stan jak tabletką, natomiast teraz tabletki nie ma, a Pani śledziona jeszcze nie produkuje odpowiedniej ilości esencji (jin). Trzeba wytrwać w dyscyplinie, częściej zjadać gotowane posiłki i zupy, a powoli to się unormuje. Anito, kawa z chili to dobry specjał, polecam ją wielu. Elżbieto C., jeśli mamy problemy z jelitami, przede wszystkim jemy tylko posiłki gotowane, na gazie oczywiście. Jelita to element ognia i zaczynają się problemy, gdy im tego ognia brakuje. Jemy co trzy godziny, wtedy, gdy jesteśmy głodni. Proszę się dyscyplinować, a nie myśleć o tym, że chce Pani przytyć. Nrządy mają dobrze pracować, a reszta przyjdzie, gdy będzie na to czas. Problemy z kręgosłupem szyjnym mogą wynikać z zaburzeń emocjonalnych, pojawiają się wówczas napięcia barkowo-szyjne. Może się Pani udać do osteopaty, ale bez rozluźnienia mięśni niewiele Pani pomoże. Chyba że będzie umiał to zrobić. Poza tym więcej nie podpowiem, bo nie znam Pani, nie wiem, jak się Pani odżywia i ile ma Pani lat. Kolik51, wspomniałam wcześniej, że każdy postrzega swą szczęśliwość inaczej. Ludzie opisywani przez Cejrowskiego z pewnością byliby zszokowani naszą cywilizacją. Mam wrażenie, że zachowanie córek wobec tego, co Pani im proponuje, to nie test na ich otwartość, tylko na Pani akceptację. Pani Jolik, pięknie Pani tłumaczy początkującym, ale przypominam, że brak smaku kwaśnego nie czyni pożywienia bardziej rozgrzewającym, lecz może być przyczyną powstawania zastojów. Właśnie to zdanie Pani, że w potrawach jest za mało cytryny i przypraw, jest zasadne. Pani Kolik, proszę nie dołować się tym, że Pani wnuki do trzech lat nie będą miały zakorzenienia. To one wybierały swoich rodziców i wiedziały, co im się szykuje:) A lekkość bytu byłaby naszym doznaniem, gdybyśmy się nie wyparli Porządku. Jolik, opisałaś nam utopię, ale być może ona stanie się naszym dziełem przyszłości. Pani Kasiu, ile ma Pani lat, że z takim spokojem i pewnością siebie ocenia mnie Pani nie znając mnie? Pani Ostróżko, ot i liścik babci do babci:) Darku, Twoją powściągliwość bardzo cenię i przypowieść również. Ale przysięgam, nikomu nie płacę! Chyba że niedługo będę musiała:) Pani Magdo z Aachen, Pani post ma podtekst, ale czy zostanie on odczytany? Cieszę się z Pani sukcesów. Kamilo z Paryża, zachęcam Cię do kupowania kasztanów bez zalewy, są i w puszkach, i w słoikach. Dodawanie ich zmielonych do farszów czy potraw daje im większą smakowitość. Ale czy Ty masz maszynkę do mielenia? A powinnaś mieć. No chyba, że masz malakser. Dobrym smarowidkiem jest coś z wątróbek indyczych lub cielęcych, z kasztanami, masłem, cebulką i przyprawami, ale w jakich proporcjach – nie pamiętam. Może gdzieś znajdę ten przepis. Moniko z Łodzi, dzięki! I również Aido, Tobie, dziękuję za mądre słowa. Yusiu, coś taka wrażliwa, uczuciowa, a życie przed Tobą. Za jakość osłony mielinowej odpowiada wątroba. Do jej dobrej funkcji potrzebny jest smak kwaśny, takim jest również orkisz, ale nie sądzę, by orkisz odgrywał w tym główną rolę. Mamaa, herbatka TLACI nie jest dla dziecka zagrożeniem, może ją Pani spokojnie podawać codziennie. Nie jest przecież monosmakiem! Anito, nie sądzę, żeby zawirowanie marchewkowe było naszym niezdanym testem. Z naszej strony zachowaliśmy się z pełnym umiarem, za drugą stronę nie odpowiadam. Teraźniejsze zawirowanie też przechodzi z dużą klasą. Jestem pełna podziwu. Natomiast Twoje rozważanie w sprawie zjadania mięsa jest właściwe. Paulo z Warszawy, w swojej odpowiedzi do Pani Kasi ma Pani rację. Często przychodzą do mnie osoby będące wcześniej na wegetarianizmie – nawet dzisiaj były dwie – które rezygnują z tego sposobu żywienia, ponieważ ich ciała tej diety nie wytrzymują. Również potwierdzają mi, że wegetarianie mają poważne problemy emocjonalne. Oczywiście szanuję każdą decyzję, ale jeśli ktoś przychodzi do mnie po ratunek, stawiam sprawę jasno: albo wegetarianizm, albo zdrowie. Aby w naszych warunkach być zdrowym wegetarianinem, trzeba być bardzo mądrym, ale i to raczej nie wystarczy. Panie Andrzeju z puszczy, mam wrażenie, że kaczki mają większe poczucie humoru. Pani Aniu M. z Rudy, problem suchości na skórze u dziecka to problem wcześniejszych błędów, w tym również ciążowych. To pomału zniknie, jeśli tylko się będzie Pani dyscyplinowała właśnie w równoważeniu posiłków. Suchość ta występuje w płucach, więc jeśli nie będzie Pani pilnować żywienia, może w przyszłości pojawić się astma. Ai.me, dzięki za pochwałę strony, a podgląd można sobie podobno powiększyć:) Tak, Kamilo z Paryża, też tego nie rozumiem, dlaczego jesteśmy atakowani, na to najlepsza odpowiedź jest w rozmowie Przekrojowej Najsztuba z Eichelbergerem. Kolik, Magdo z Aachen, Jolik, Pani Heleno z Bierzglinka, dzięki za wasze celne słowa. Pani Martynko, utwierdzam Panią w świadomości, że zbiera Pani plony 15 lat wegetarianizmu, a do tego dołożyło się urodzenie dziecka. Jest Pani pozbawiona esencji, narządy są niezrównoważone, niedoenergetyzowane. Małymi kroczkami proszę się wzmacniać, a dziecko – jeśli Pani już może – proszę dokarmiać, zaś cyc na deser. Jeść Pani powinna co 2-3 godziny porcję gotowanej strawy. Nowa, nie pisze Pani, czy jest na PP i czy dziecko karmi w ten sposób. Jeśli tak, to proszę dziecku podać imbirówkę, a nie kilerkę. Pani Anno ze Starogardu, piernik babci Zosi po odparowaniu można przechowywać nawet kilka miesięcy. Pani Agato, czy te sensacje skórno-mięśniowe pojawiły się już dawniej, czy dopiero teraz? Proszę ewentualnie zadzwonić. Pani Kostko, wszystkie na początku przeżywałyśmy podobne rozterki z dziećmi w tym wieku. Tego się nie da uniknąć. Jest to próba ogromnej cierpliwości, powściągliwości, dystansu. Nie możemy dać się zwariować. A przygoda z „rosołem” – cóż, zdarza się w najlepszej rodzinie:) Nie załamuj się, babo, masz w domu normalnie, ani lepiej, ani gorzej. Czego to miało Panią nauczyć? Po prostu pokory. I błędów Pani nie popełnia, c’est normale:) Kamiczku, miło, że piszesz, ale i tak, i tak rozmowa Cię nie ominie:) Ostróżko, Pani taktyka wobec synowej jest godna polecenia. Pani Kolik51, w sprawie zmagań w ochronie wnucząt doskonale Panią rozumiem i wiem, że to jest pierwszy etap Pani przepoczwarzań. Jest bolesny. Jeszcze troszku i zrozumie Pani, że powinna zachować dystans i wtedy będzie dobrze. Joasiu, cieszę się, że jesteś zawsze, gdy jesteś potrzebna. Kamilo z Paryża, Twoje mazidełko jest również dobre, ale tak dosmacz, żeby było bardzo ostre. Kamiczku, dobrze, że wspominasz o tym, że zmieniłaś świadomość w momencie przejścia na PP. Nie wnikam w precyzję określenia tego stanu, natomiast stwierdzam, że PP łagodzi obyczaje. Pod tym sformułowaniem rozumiem wszystko, co dzieje się w naszej świadomości pod wpływem PP. Jasne? Jagódko, napisałaś do Pani Kasi zdanie w imieniu nas wszystkich i za to Ci dziękuję. Pani Kolik, przyznaję, że mam dar przekonywania, ale trzeba by się było spotkać z Pani córkami. Joasiu, intencję masz dobrą, ale nie da się wymusić szacunku, akceptacji, zrozumienia poprzez regulamin. To każdy ma w sobie lub nie w stosunku do drugiej istoty. Pojawienie się takiego zawirowania na forum – przeze mnie nie opłacanego – przypomina nam jedynie o naszej dyscyplinie (świadomej). Uważam, że taka sama bramka byłaby potrzebna przed wejściem do kościołów. I co Ty na to? Myślisz, że prysznic na brudne myśli by zadziałał? Ech, pomarzyć można. Jagodo, to, o czym piszesz, to są właśnie te nasze egzystencjalne rozterki. Ale jeśli damy się w nie zaplątać, nie wymotamy się. Cóż nam pomoże? Oczywiście Porządek i hierarchia. No i pokora wobec nich. Kamiczku, cieszę się, że polędwica smakowała. Karolino, nie polecaj naszego piernika obsmażanego na masełku z bitą śmietaną, bo zrobiłaś z tego ciężkostrawny kęs. A piernik jako dodatek do sosów to znany sposób. Pasztet z indyka i kasztanów to nasza nadziewka do indyka? Igo z Sieradza, o śledziach i dodatkach do nich już pisałam, a po przepis na pierniczki zajrzyj do książki kucharskiej. Megan, oczywiście, ma Pani rację, rumianek wychładza, a lipa ogrzewa i za często lipy jako monosmaku proszę nie podawać. Może dosypywać Pani do naszej neutralnej herbaty – przy lukrecji – jej szczyptę. Pani Ewo S., Jolik odpisała bardzo mądrze w sprawie Pani wątpliwości. Pani Bożeno K., proszę pilnować u Izy posiłków, powinna je zjadać co 2-2,5 godziny. Prawdopodobnie wieczorem może być głodna, bo nie sądzę, żeby po talerzu dobrej zupy utrzymywał się ślinotok. W razie czego proszę zadzwonić. Kamilo z Paryża, herbatę z lipy powinniśmy gotować, wówczas robi się czerwona i działa rozgrzewająco. Pani Jolik, list do dziewczyn bardzo mądry. Pani Bożeno, może Pani skorzystać z refleksoterapii, ale to musi być fachowiec, który będzie wiedział, w jakich godzinach można wykonywać zabiegi. Pani Magdo z Aachen, jeśli domyśla się Pani, jaka może być przyczyna wysypki (babcia), to sprawa wyjaśniona. No, jesteś, Renatko, to dobrze. Tak się powściągnęłaś... :) A placuchy mogą być pyszne. Zrób na czwartkowej spotkanie, ale tylko dla mnie:) Joasiu, jak zwykle, mądrze piszesz. Kamiczku, byle Cię te pyszne rogale nie ubezwłasnowolniły. A poszaleć zawsze możemy. Kolik, termosu nie zostawiaj w samochodzie, tylko noś w plecaku. Ale o tym wiesz dopiero dzisiaj, jak się opiłaś zimnej wody. Inaczej byś na to nie wpadła. Iwono z Kościana, i u Pani prawdopodobnie pojawił się niedobór smaku kwaśnego. Proszę ostro przyprawiać i równoważyć odpowiednią ilością smaku kwaśnego. Spróbuj zjeść puree z serkiem kozim. Jeśli będzie Ci smakowało, to znaczy, że masz niedobór smaku kwaśnego. Jeśli znowu pojawią się mdłości, to proszę imbirówkę. Joasia oczywiście odpisuje dobrze. Megan, może Pani mieć problem z mięśniami łydki, nierównowagą w mięśniach dwugłowym i czterogłowym, może to być też osłabienie środkowego ogrzewacza, przede wszystkim żołądka, po wcześniejszym przeziębieniu. Ale może to również być zablokowana energia w meridianie żołądka i woreczka żółciowego. A jak sobie pomożesz, nie wiem. Akupresura, fizjoterapia, masaż, ćwiczenia usprawniające funkcje mięśniowe. Pozdrawiam wszystkich serdecznie data: 2008.09.18 autor: Anna Ciesielska | | Iwonko, rano kawka koniecznie z imbirem ( wiesz, ze dziala antymdlosciowo?) i delikatnie, powolutku, a przede wszystkim nie boj sie, ze jeszcze schudniesz, bo strach nie jest dobry, jedz co mozesz i jak radzi Asia odpoczynek, ale jak mi radzil moj maz 'wez sie za robote, bo za duzo myslisz'. Wkurza mnie to zdanie zwykle w pierwszym momencie, ale o dziwo skutkuje :). Odpoczynku wiec ile potrzebujesz i mniej myslenia, bo ono czesto nie sluzy :). data: 2007.12.04 autor: Jolik | | Ja swoje ksiązki zamawiałam w internecie.Jakiś czas temu będąc w księgarni zauwazyłam po 4 egzemplarze ksiązek p. Ani.Wziełam je sobie do ręki nawet.Czy aby cos innego niz w moich tam niema.Jakis czas potem zaglądam ponownie , a na półkach ani śladu po wyzej wymienionych.Teraz sobie wyobrazam , kto tez sobie je zakupił.Moze mi się wizyta u kogos na kawie według...trafi? Nigdy nie wiadomo.Pozdrawiam data: 2007.12.04 autor: Bozena k. | | Pani Rene , Iza jest na dobrej drodze.Nawet ciut przytyła.Nawet nie zdawałam sobie sprawy , jak wazne u astmatyka są ćwiczenia oddechowe.Proszę czasami o mamie napisać.Co tam u Niej i czy otworzyła się na zmiany.Pozdrawiam serdecznie.P. Anito , ja tez nie mam odwagi kogoś uszczęśliwic tym nowoczesnym sokownikiem . A chętnych bym miała na wyciągnięcie ręki. Pozdrawiam . data: 2007.12.04 autor: Bozena K. | | Witam wszystkich forumowiczów.Chciałam zapytać co może być przyczyną bólu w kolanie prawym, nie mogę w ogóle rozprostować. Jestem już na pp prawie rok, pilnuje się ortodoksyjne , przeanalizowałam swój jadłospis i nic .... Wszystko jak P.Ania przykazała. Dwa tygodnie temu byłam bardzo przeziębiona,ale wyszłam po wyleżeniu i wygrzaniu sie dość szybko na prostą.Zastanawiam sie, czy to nie jakiś objaw poprzeziębieniowy. No nie wiem, prosze o rade. Może ktoś miał podobne historie. Pozdrawiam data: 2007.12.04 autor: Megan | | Iwono, odpuścić!!! Przejrzeć posty Magdy Ciesielskiej, bo o ciąży pisała onegdaj, kaszę zamienić na puree, nie zamulać się non stop marchewkami - dopiero co pisałam jak przyłatwiłam dzieci nadmiarem marchwekowym (no i ogólnie słodkim). Nie skupiaj się tak na jedzeniu, bo już zaczynasz się zakręcać. A co zrobisz jak z dnia na dzień rzucisz się na jedzenie? :) Musisz podejść do tematu ze spokojem. Dać sobie czas przede wszystkim na ODPOCZYNEK i jednak choćby na odrobinę, ale właściwego jedzenia - czyli po troszku zupy, łyczek rosołu, łyk imbirówki, puree z pulpecikami w sosie. I przeczekać kryzys wątrobowo-śledzionowy. Pani Ania pewnie ci jeszcze coś mądrego podszepnie. A ty masz pamiętać, że hormony warjują i musisz się dostosować. data: 2007.12.04 autor: Joanna - MamAsik | | Witam wszystkich serdecznie!Jestem w szóstym tygodniu ciąży.Na początku euforia,a teraz zastanawiam się co mam ze sobą zrobić.Praktycznie z dnia na dzień przestało mi smakować jakiekolwiek jedzenie.Nie mam żadnych zachcianek,po prostu jadłowstręt.Próbuję wciskać cokolwiek na siłę,ale o wciśnięciu zupy lub rosołu nie ma mowy-odruch wymiotny na samą myśl.Ratuję się jak moge-gotuję i jem same marchewki,wciskam trochę wołowiny,codziennie jedno jajo,przemycam kaszę w risotto.Próbuję pić imbirówę.Trochę się martwię bo mam 43 kg i nie wyobrażam sobie schudnięcia.Może macie dziewczyny jakieś sposoby żeby tak nie mdliło czy może po prostu wciskać jedzenie i przeżyć?Pozdrawiam. data: 2007.12.04 autor: Iwona z Kościana | | Iga, przepis na śledzie jest w poście grudniowym przedświątecznym Pani Ani z zeszłego roku. A na pierniczki też któraś dziewczyna podawała. Wpisz w wyszukiwarke i szukaj:) Zawsze możesz próbowac przerobić swój, pilnując smaków i ich kolejności. Też wertuj archiwum grudniowe sprzed roku, dwóch, trzech. Powodzenia. Podpowiem, lepiej za dużo swoim domownikom nie tłumacz na początek, gotuj jedzenie smaczne i niech się dzieje. Jolik, a propos stroju i kobiecości;) Marlin M. pieknie i ponętnie wyglądała i w spodniach i spódnicy. A my mamy takie fajne czasy, że nawet ciepłe gacie mogą być bardzo sexy:) Oferują je wszystkie domy towarowe. Mała niedroga rzecz, a cieszy i w dodatku służy:) Pozdrawiam. data: 2007.12.04 autor: Anita | | Hej Anitko, dzięki za info. co do cukierków, zaraz tam zajrzę :-) a knedelki polecam, są pyszniaste, ja zrobiłam na pewniaka i wyszły ok, nie ma co się zabierać jak do jeża, pewność i tyle,wyszły, zjedzone, strawione i sama radość pozdrawiam buźka. Pani Aniu serdeczne ukłony. data: 2007.12.04 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Kolik, zupki będzie wiecej dla Ciebie. O siebie mamy dbać w pierwszej kolejności, nie pamiętasz:) A tym swoim ugotuj czasem coś co najbardziej IM smakuje. No, a teraz już ok, tupnij nogami, zrzuć z siebie zakupowe przyklejki (to te emocje=energie tłumu, krótko mówiąc, które każdego doprowadzają do wyczerpania;) kubek kawy, zupka już jest i odbij się tylko w górę:) Zimna woda - to nauczka. Więcej na pewno jej nie wypijesz. Kamiczku, deszcz sam w sobie jest poezją, posłuchaj. Pozdrawiam. data: 2007.12.14 autor: Anita | | Joliku,mnie pewnie brakuje zelaza we krwi,dlatego zjadam literki,zamiast np. miodu pokrzywowego.Wczoraj wypuscilam sie do wielkiego miasta na swiateczne zakupy,bylo tak goraca ,ze dostalam malpiego rozumu i duszkiem wypilam zimna wode (mimo ze w aucie na parkingu czekala w termosie herbatka).To co dzis w nocy ze mna sie dzialo, trudno nazwac zrownowazonym.Powoli dochodze do siebie.Pozdrawiam wszystkich,szczegolnie tych "zblakanych" bo mi dzis do nich blizej! data: 2007.12.04 autor: kolik51 | | Niestety Kamiczku,tym razem znow sie nie udalo ,zupke jesienna zjadlam sama, nie zaszkodzila, mimo ze wpadlo do niej pare lez. data: 2007.12.04 autor: kolik51 | | Do refleksji kierowanej do Jagody (i nie tylko) dodam, iż mi tutaj bardzo pomagają nowo odkryte - a właściwie poznane wraz z kuchnia pp - prawa jin-jang. I myśl, że dobra jest tyle na świecie co zła. Może im więcej dobra, tym więcej zła? Może bez zła nie wiedzielibyśmy, że dobro to dobro. Może... data: 2007.12.04 autor: Anita | | Gabi, cukierki imbirowe dostaniesz na stronie http://www.domsmakow.pl. To stronka naszej kochanej Karoliny:) Pyszne są :P. (Karolinko, tulki figowe:))) Może się niedługo zobaczymy, yupie:) Ja też planuje zrobić knedle Rene, cieszę się, że CiGabi wyszły, bo z tymi manualnymi cudami zawsze miałam trochę pod górkę. W przeciwieństwie do gniazdek elektrycznych ;) Kamiczku, tylko dobre:) a jakże:) Mądre posty piszesz i fajnie, że przekopałaś poletko i jesteś. Joasiu, ja też myślę, że regulamin mógłby być, po to by było jasne co i jak dla osób, które zagladają pierwszy raz. To pomysł Piotrusia Pana - czyli spojrzenie praktyczne Janga na sprawę. Ciekawam, czy u Was to Twój czy jego? :) Pani Bożenko, sokowirówka i u mnie zakurzona, nawet jej wydawać nikomu nie mam sumienia. A z mikroweli skrzynka na następny chleb w kolejce:) Obie Was ciepło pozdrawiam. Daje Pani radę wspaniale. Darku, do milczenia się dojrzewa, albo po prostu wspina malutkimi szczebelkami po drabince. Jak zwał tak zwał. Każde cierpienie jest tu tylko na naszą korzyść. Jakaż to błoga kojąca każdy ból myśl...Jeszcze by się chciało wszystko wykrzyczeć, zwłaszcza radość, a już się odczuwa takie delikatne łaskotanie niczym wibracje wewnątrz, na samą myśl, że się je w sobie zatrzyma. h, nie umiem tego lepiej opisać, intencje mam nadzieję, są klarowniejsze. Jak widać wszystko po kolei, w swoim czasie, bliżej niż dalej:) Jagodo, to pewnie wbrew Stwórcy, ratowanie konika polnego przed pająkiem... Ale i cyrk, derby, polowania, walki psów, rodeo, to też wbrew Jego prawom na pewno. Coż możemy zrobić? Czy istnieje coś takiego jak odpowiedzialność zbiorowa? Albo lekceważenie praw Natury na codzień, dające efekt ocieplenia klimatu. Czy jesteśmy wszyscy odpowiedzialni? Wszyscy myślę, że, na razie bez wyjątku, dokładamy się tu po cegiełce, dwóch niestety. Jest to niepojęte, że jednak Planeta Ziemia nie daje nam rady... I coraz bardziej protestuje. Piękna piosenka bardzo na temat, Madonna "Hey you". http://pl.youtube.com/watch?v=CEibbBPrfxU Pozdrawiam wszystkich, Panią Anię szczególnie:) data: 2007.12.04 autor: Anita | | A mogę wiedzieć ile tej dyni idzie do tych blin? Z góry dziękuje.Rene jak gotujesz dynię na parze, masz jakiś specjalny garnek, bo nie mogę wpaść na pomysł jak to zrobić prostym domowym sposobem. Myślałam o tej nakładce, tzn. tym sitku co się paruje na nim kluchy na łachu.*** Chciałam kiedyś zrobić pastę z ciecierzycy, ale nie dostałam pasty z nasion sezamu, tylko masło sezamowe, czy to się do tego nadaje, ktoś może robił? Dzięki miłego dnia pa pa pa. data: 2007.12.04 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu. | | Witajcie Kochani, gdzie kupujecie cukierki imbirowe? I jak one wyglądają,(opakowanie), bo ja kiedyś dostałam w zielarskim sklepie o smaku cytrynowym??? Jeżeli mogę to podam przepis na jarzyny duszone, zmodyfikowałam troszkę tzn. zamiast kapusty dodałam połowę fenkuła, wyszło nie typowe, ale bardzo dobre, co Wy na to? Taka jesienno zimowa jarzynka :-) pozdrawiam wszystkich ciepło buziaki paaaa. data: 2007.12.04 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu. | | Dziekuje Wam za Wasze opinie i pozdrawiam data: 2007.12.04 autor: Ewa S. | | A ja upiekłam pyyyszne rogaliki, ale z 1/3 maki kasztanowej, osłodzone brązowym cukrem i nadziane marmoladką figową bez cukru (a bo mój mąż to taka słodka dziurka, a ja lobię mu dogadzać, bo fajny gość z niego:-) Wyszły trochę ciapowate, ale po upieczeniu...rozpływają się w ustach! marzenie! czy można tak szaleć?*** Poezja to piękna rzecz, a w taki deszcz to już cała sztuka sie jej doszukać !*** Joasiu, wiem. data: 2007.12.04 autor: Kamiczek | | Prosze, przestancie mi paniowac, bo ja 18 lat skonczylam i na wiecej sie nie czuje. Jolik i juz :). *** Bozenko, to masz ten sam problem co ja. Tez pozyczylam, a akurat by sie przydalo miec. Coz trzeba na czuja :). 'Widzi i czuje, ze nie tak i nic'..., a ilez ja diet testowalam z Tombakiem wlacznie na sobie i dziecku? Grunt, to szukac, a nie stac w miejscu :). ***Joasiu, ja wiem, ze wiesz :), to bylo tak bardziej chyba do reszty niz do Ciebie, ale grunt, to ten usmieszek :)). data: 2008.09.18 autor: Jolik | | Jolik, ja wiem że nie poskutkuje. :) Po tym jak napisałam tamtego posta pomyślałam, że ewentualnie formalnie może by coś "brama-regulamin" pomogła, ale o sedno sprawy może nie zahaczyć i tak będzie się tu działo co ma się dziać. :) * Ewo S. sadzaj swe dziecię w wywar z ostrożenia a nie w korę dębu, albo raz w jedno raz w drugie. Ostrożeń jest dobry na wszystko, nie wiesz? :) A poza tym w nic się nie wkręcaj nie zakręcaj bo wywołasz wilka z lasu. Gotuj ładnie i przykładnie, doprowadzaj i utrzymuj dziecko w stanie równowagi. Bo równowaga to zdrowie. A nasze zrównoważone jedzenie do tegoż zdrowia prowadzi. * Kamiczku, jakie myśli, złe by cię tu nie ściągnęły :). Przecież nawet jak się pojawiają to robimy na nie blokadę i zastępujemy pozytywnymi myślami, wyobrażeniami albo po prostu dobrą ciszą. :) * Lipa kojarzy się z rozgrzewaniem, ale działania lukrecji w smaku słodkim nie zastąpi, a podana jako monosmak, bez kompozycji z innymi ziołami/smakami nie będzie służyła właściwie. data: 2007.12.03 autor: Joanna - MamAsik | | Nie pamiętam w której książce, ale jest taki przepis na BLINY. Zmodyfikowałam go trochę dodając oprócz ugotowanych ziemniaków, piękną pomarańczową dynię ugotowaną na parze.Propozycja na drugie weekendowe śniadnie, dla małych i dużych, pyszne to to wyszło.***Małgoś, czy ta kawa w Czekoladzie rzeczywiście smakuje jak nasza?****A w kwestii poruszanego parę dni temu autorytetu, jakim jest p.Ania małe sprostowanie Kasiu. To nie pani Ania uznała się za autorytet, tylko my wszyscy - wielbiciele kuchni PP uznaliśmy JĄ za AUTORYTET.****p.Bożenko co tam u Izy...? Ukłony data: 2007.12.03 autor: Rene | | Muszę jeszcze napisać, jak w ubiegłym roku właśnie o tej porze wyciskałam ostatnie poty z sokowirówki , którą w tym celu nabyłam.Soki miały Izę postawić na nogi.Po codziennej porcji zaczęło sie mega smarkanie , w dzień , w nocy , kaszel coraz mocniejszy .A ja zgodnie a sugestią ,ze Iza się oczysza soki dalej w nią lałam.Intuicja dawała mi znaki ,ze coś idzie nie tak jak było zamierzone. Ale , ja nic , Ona swoje , a ja swoje.W nocy zaczęły się duszności , potem juz dwukrotnie dawałam lek.I tu nie wiem, co to z człowiekiem się dzieje. Widzi , czuje na 100% , ze coś nie tak i NIC. Az w końcu przychodzi ten MOMENT.Oby mnie tak nigdy juz nie zaćmiło.Tego sobie i innym zyczę. data: 2007.12.03 autor: Bozena K | | Ja juz nie wiem. Pisalam Wam o krostkach moich dzieci. Obecnie maja je tylko na pupie ale za to duuuuzo. Od malutkich, takich jak potowki, do duzych czerwonych, ktore wygladaja jak pokrzywka u alergikow. Niestety nie mam ostzezenia, dopiero moja mama mi go przywiezie. Moze wiecie co jest nie tak? Jezyki do soboty mialy rozowe, nawet Matysia, od soboty juz niestety nie - byla u babci, co chyba wszystko wyjasnia.
Do Ewy S. ja wlasnie dla swietego spokoju nie chodze po lekarzach, jeszcze by dzieciom cos zapisali i bym miala problem czy podac, czy nie:)
Pozdrawiam cieplo data: 2007.12.03 autor: Magda z Aachen | | P. Jolik dziękuję za podpowiedz , ale pozyczyłam ksiązki i narazie nie mam się czym podeprzeć.Izę karmię na ciepło , 5,6 razy jak rekonwalescenta. Pije tlaci , kawę 2 razy dziennie.Owsiankę , zupy , ziemniaczki , jarzyny na ciepło bez kapustnych ,buraków wcale. Mięsko narazie pomielone . P. Aniu pan który z nią ćwiczy ,wykonuje refleksoterapię na stopach , twarzy i masaz ajurwedyjski.Czy mogłaby Iza z tego skorzystać , z korzyścią dla zdrowia?Pozdrawiam juz wieczornie. data: 2007.12.03 autor: Bozena K. | | Kolik51, gdzie Ty to 'klucie' we wlasnym poscie przeczytalas???? :). ***Kamiczku, poezji nigdy dosc, zwlaszcza w codziennym zyciu :). ***Martynko, jeszcze jedno: jesli zaczynasz wprowadzac inne pokarmy, to to normalne, ze masz mniej mleka, bo dziecko dojada czym innym i juz go tyle nie potrzebuje. A Ty masz tak dzialajacy organizm, ze o tym wie i sie dostosowuje tak zebys nie miala problemow z jego nadmiarem :). No juz, juz. Na dzis dosc :). data: 2007.12.03 autor: Jolik | | Rene pierożki palce lizać, super wyszły i nawet nie wiem kiedy zniknęły z garka :-) ale radości w domu z powodu tych pierogów, nie pamiętam kiedy jadłam i robiłam, bo na razie ruskich (a te najbardziej lubię),nie mogę jako karmiąca, tak mnie zainspirowałaś tymi pierożkami, że chciałam spróbować, dzięki.Jeszcze pieczeń na kanapki przetestuje :-) spisałam sobie Twoje przepisy i działam, jestem jeszcze ciekawa jak zupa z fenkułem smakuje,w środę będę robić, dam znać, na razie pozdrawiam Ciebie i wszystkich przychylnych nam forumowiczów buziaki paaaaa. data: 2007.12.03 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu. | | Piekny przyklad na to, ze jak moj maz mowi 'wszystko jest tu' i stuka sie przy tym w glowe :). Osoby uznane przez medycyne za bezplodne. Dlaczego zachodza w ciaze akurat wtedy gdy juz odpuszczaja, godza sie z tym, adoptuja 'obce' dziecko, wiedza, ze inni modla sie o ich potomka? Pytanie jest retoryczne, ale do przemyslenia :). data: 2008.09.18 autor: Jolik | | Kamilko z roznych stron swiata :), rumianek wychladza, ale lipa mnie tez kojarzy sie raczej z rozgrzewaniem. ***P. Bozenko chwilowo nie mam pomaranczowej ksiazki, ale ja bym sprawdzila 1.jaki narzad odpowiada za produkcje sliny (taka szczegolowa tabelka w tejze ksiazce), 2.co w tych godzinach jest w max, a co w min. Plus jeszce co ostatnio jadla i czym mogla sie wychlodzic. Wszystko RAZEM powinno cos podpowiedziec :) U mnie sie sprawdza. ***Ewo S. 'wszedzie pisza', ze mleko jest zdrowe :). Wez pod uwage, ze jest zima, a wiec maximum aktywnosci nerek. W badaniach moczu moze teraz wyjsc wiele nieprawidlowosci. Jest lepiej, tak? No bo przeciez spadlo, czyli robisz dobrze. Wez pod uwage, ze czesto BRAK POGORSZENIA, to juz polepszenie. Trzymaj tak dalej i przestan czytac co pisza :). Gdybym miala sie przejmowac dziedzicznoscia, to caly czas sprawdzalabym Misi wzrok (ja mam -6) i sluch (rodzina meza). Wiesz co robic i nie zakrecaj sie w nieuleczalne choroby, a bedzie dobrze :). ***Igo, kochana, przepisy masz w ksiazkach i uwazaj, bo jak 'chcesz przekonac', to moze im nie zasmakowac. Ugotuj co uwazasz, bo przepisow raczej nie dostaniesz :). I nie miej za zle :). ***Joasiu-MamAsik, to nie poskutkuje. Moze wobec osob na pp p.Ani, ale inni nawet tej 'bramy' nie dostrzega, tak jak nie dostrzegaja wyszukiwarki i naszych odpowiedzi :). data: 2007.12.03 autor: Jolik | | Myślami, powiadasz, Anito? nie pytam jakimi, bo pewnie to w kontekście ostatniej "łojki" było :-) Pozdrawiam data: 2007.12.03 autor: Kamiczek | | Megan, nie wiem gdzie mi sie to obilo o uszy z ta lipa. Moze sie pomylilam. Chyba trzeba poczekac na zdanie Pani Ani, ale wydaje mi sie, ze lipa wychladz.Buzka data: 2007.12.03 autor: Kamila z Paryza | | Pani Aniu .Iza ,zwłaszcza wieczorem ma nadprodukcję śliny.Zauwazyłam , ze musi co jakiś czas połknąć jej nadmiar.Niby nie jest to dokuczliwe , ale zwróciło moją uwagę.Pozdrawiam. data: 2008.09.18 autor: Bozena K | | Uzupełnienie nawiasów do Kostki "widocznie to cierpienie jest im potrzebne" "oni gadają ty robisz swoje". data: 2007.12.03 autor: Anita | | Kamiczku, ja także Cię witam serdecznie. Czytałam ostatnio Twoje posty, i widzę, że nie tylko ja ściągałam Cię myślami:) Kostko, skąd ja to wszystko znam:) Opakowania po czipsach czy sokach są zawsze "stare":). Polecam mantry <> <>. Aniu ze Stargardu, piernik leży u mnie ostatnio coraz dłużej, właśnie zaczął się czwarty tydzień. Widocznie jem go coraz mniej. Na smaku nie traci, przechowuję go w piekarniku. Pozdrawiam serdecznie data: 2007.12.03 autor: Anita | | Kochani, moja corka 2,5 latka ma erytrocyty w moczu - miala 50, teraz ma ich 25. Czy wystarczy jej leczenie naszym jedzonkiem, czy jednak moze swiadczyc o jakiejs powazniejszej chorobie? Nie chce czegos przeoczyc, bo mam w rodzinie powazne choroby nerek.. Do badania sklonilo mnie jej czeste siusianie, wiec dla spokoju zrobilam jej badanie. Spokoju teraz nie mam tym bardziej. Kąpałam ja w korze dębu bo byc moze jakis stan zapalny przy ujsciu cewki ma, wiec po tygodniu ma ich 25. O czyms jednak to swiadczy i wszedzie piszą ze jest to niepokojące. Co sadzicie? data: 2007.12.03 autor: Ewa S. | | Kamilo z Paryża,
Gdzie wyczytałaś o lipie, że jest wychładzająca.W Książce tylko rumianek wychładza a lipa ogrzewa.Czyżby jakieś zmiany?
Proszę o odpowiedz, bo ja moim dzieciom czasami robię herbatkę z lipy z miodem z przeświadczeniem , że jest rozgrzewająca.
POZDRAWIAM data: 2007.12.03 autor: Megan | | Dzięki serdeczne za wszystkie wasze wypowiedzi :) Dzięki Wam spojrzałam na te moje problemy z moją gawiedzią z innej perspektywy. Przede wszystkim faktycznie, za bardzo się przejęłam, za bardzo chciałam, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Tyle czytałam o "chciejstwie" na forum, ale widać trzeba było podtruć rodzinę, żebym odniosła to chciejstwo do mojego gotowania. A z mężem pogadałam od serca, powiedziałam, że mi chodzi o jego zdrowie, co zaczyna się sypać, i efekt jest - na kolację zjadł drugą zupę zamiast grubych pajd chleba. data: 2007.12.03 autor: Kostka | | No tak, Karolino, tak to się nazywa:-) ale zaraziłam się w ostatnich dniach poezją i tak mi wyszło z tym drzewem. ściskam rownież.*** Kolik51, pewnie wyklujesz to żelazo, widać, twarda z Ciebie sztuka :-) data: 2007.12.02 autor: Kamiczek | | moja pisownia wola o pomste do nieba ,jak ja chcialam wykluc to zelazo?Dobrze ze wokolo sami mili i tolerancyjni ludzie ,no moze z dwoma malymi wyjatkami.Bede sie pilnowac ale nie obiecuje.Moja zaciazona coruchna po kawie tak swietnie sie czuje ,ze zabrala meza i elfika i pognala niczym na miotle w strone Krynicy na narty.A ja czekam z jesienna ,pyszna zupka.. data: 2007.12.02 autor: kolik51 | | Kamiczku czy to się przez przypadek nie nazywa świadomość hihihi:)Tulki (bo ostatnio nie było) data: 2007.12.02 autor: karolina | | Moi drodzy, witam serdecznie. Bardzo potrzebuję fajne przepisy na święta, a szczególnie na pierniczki i śledzie. Chcę przekonać moją rodzinę do naszej diety. Czekam na wasze przepisy. Pozdrawiam. data: 2008.09.18 autor: Iga z Sieradza | | No wiesz, Karolino, jak to bywa...drzewem się jest, potem przychodzi jesień, smaga wiatrem i chce wyrwać z korzeniami...to zawsze trochę osłabia. Ale grunt jest mocny i na szczęście drzewo wie, skąd czerpać siły witalne i znowu stoi stabilnie. Pozdrawiam data: 2007.12.02 autor: Kamiczek | | Jolik i Joasiu MamAsik, dziękuję Wam za wsparcie :) Właśnie to potrzebowałam przeczytać. Spokojniejsza już jestem, a właściwie jesteśmy oboje - ja i synek Jacuś (bo mój mąż to ostoja i siła spokoju od zawsze ;). Wasze posty to sobie wydrukuję i powieszę w kuchni :) Dam znać jak już się tak na dobre odkręcę. data: 2007.12.02 autor: Martynka | | Oj kochani weszłam właśnie i się uśmiecham do WAS wszystkich. Wiatr zgina młode drzewa, dorosłe głaszcze...Uczymy się, uczymy. Dziękuję Panu Andrzejowi i Pani Kasi - patrzcie jaki test:) Czas jest przecież taki - wiele osób w przykurczu, lęku, smotności (przecież idą święta)...Państwu A i K dziękuję za przykład. Ja ze spokojem i wolnym sercem i przypowieść Darka jak ulał teraz. Myślcie jak WY:) Anno ze Stargardu Gd. piernik jak to piernik dobry jest świeży (ale nie ciepły hihi), dobry jest z patelni jak grzanka na masełku obsmażony i maleńki kleksik śmietany ubitej, dobry jest też jak w średniowiecznej kuchni dodawany jako zagęstnik do gulaszu (ja zostawiam małe kawałki do obeschnięcia i czasem dorzucę do gulaszu lub zrazów (sosu do nich oczywiście) tylko nie dodaję bakalii za to więcej przypraw między innymi ziele angielskie i liść laurowy i anyż (zmielone oczywiście). Smak jest zaskakujący. Sos bardzo nie gęstnieje ale zmienia konsystencję. Kostko kochana Ty się tak bardzo nie przejmuj. Przechodziłam to niedawno z tatą. Tak mu chciałam dogodzić i gotowałam i wydziwiałam a on poszedł do sklepu po musli... więc zjadłam owsianeczkę, zostawiłam gary i co w garach i poszłam szlifować kamyczki po godzinie tato przytuptał i mi zapodał że nie wie co zjadł i czemu takie żółtawe ale smakowało i czy jutro też będzie... Luz kobieto luz:) Dzielna jesteś dasz radę. A dzieciakom nic nie mów zostaw talerz i w nogi:) Teraz kontestują. Ty puścisz in też ciśnienie zejdzie:) się miej kobito:)Kamilko z puree to wykonałam kilka eksperymentów tylko często trafiałam na takie z cukrem i innymi dodatkami smakowymi więc zaprzestałam ale przepis na pasztet z indyka i kasztanów gdzieś naskrobałam zapodam jak znajdę daj mi chwilke (tak do wtorku). Kamiczku jesteś już wolnym drzewkiem a nie bonsai fajne uczucie co? Przytulam Cię do serca dziewczyno:) Pani Aniu serdeczności:) data: 2007.12.01 autor: karolina | | To ja jeszcze w bardzo mięsnym temacie: zrobiłam polędwicę wołową w ostrym sosie pomidorowym, ze szpinakiem (z drugiej książki). Polędwica zdobyczna, bo to rzadkość u nas... No, palce lizać!
A u nas w Ostrowie jest bar PP...podają różne pyszne dania. Mają trochę inne podejście, np. serwują surówki (oprócz gotowanych jarzyn, oczywiście), ale jak nie ma czasu na pichcenie w domu, albo chce się ze znajomymi wyskoczyć "do knajpy", to jest, jak znalazł. Ale i tak wolę spędzać niedziele w mojej kuchni...*** Jagodo, Tobie też dziękuję. data: 2007.12.01 autor: Kamiczek | | Kamiczku, radość, no radość Cię tu widzieć. Różnie wyglądają te nasze ciemne doliny, a zanim się stamtąd wykaraskamy, musi minąć trochę czasu. Jeśli otworzy się serce, taka metamorfoza jest możliwa - wszyscy w taki czy inny sposób przerabiamy to nasze drogie ego. *** Ale chciałam też napisać o filmie "Microcosmos", który oglądałam wczoraj po paru latach - i o Porządku. Czy mamy prawo ratować konika polnego, który wpadł w sieć pająka? Czy pająk jest zły, bo go zjada? Czy uwalniając konika szanujemy Porządek? Wszyscy jesteśmy wpleceni w ziemską energię, tak to urządził Stwórca. Kiedyś czytałam wypowiedź pewnego wegetarianina, który twierdził, że nawet jeśli Stwórca tak urządził świat, on tym prawom nie chce podlegać. Czy stawianie się ponad Stwórcą nie jest pychą? Piszę to nie do Kasi ani Andrzeja, bo oni nie chcą zaakceptować (może na razie - oby) innego punktu widzenia i innego stylu niż sami prezentują, ale do tych, którym sprawy zwierząt nie są obojętne. Mnie to bardzo pomogło. Pozdrawiam data: 2007.12.01 autor: Jagoda | | Pani Aniu, a może zamieścimy na górze, nad czerwonym zdaniem coś a la regulamin tego pani/naszego forum. Regulamin dotyczący panujących tutaj zasad: szacunku, akceptacji, zrozumienia (z informacją o moderatorze i możliwości niezamieszczania wulgarnych lub obraźliwych tekstów). Jasne, że można przemilczeć ataki Kasi, można wyciszyć emocje po przeczytaniu posta pana Andrzeja, można nad tym pracować, ale... Ale może przydała by się brama, którą trzeba przekroczyć by wejść na forum. Taki wodospad zasad, po przeczytaniu których można by dopiero ruszyć dalej. Forma katarsis, oczyszczenia z brudnych myśli? Wdech - lektura "regulaminu" wydech - oczyszczenie... witamy. :) data: 2007.12.01 autor: Joanna - MamAsik | | Joliku Mily,chcialabym kuc zelazo poki gorace,najprosciej byloby podlaczyc ja do Was,juz wiem,ze slicznie potraficie przekonywac,jest duzy material w archiwum ale tego nie przeskocze.Oczywiscie z kawy sie ogromnie ciesze,owsianke mozna byloby smakowo udoskonalic ale jej glownie chodzi o wyglad bo nawet nie skosztowala.Nie bede miala okazji ugotowania dla niej zupki bo wrocila do siebie ale moze ta kawa ja jakos "zainspiruje"(Zeby chociaz zamienila ten poranny miod z cytryna na zbozowke).Pojde sie dotlenic,sunia czeka,moze cos zaskoczy!!pozdrawiam data: 2007.12.01 autor: kolik51 | | Kasiu, mam nadzieję, że to było Twoje ostatnie słowo na tym forum. Nudzisz nas swoimi nietrafnymi uwagami i wprowadzasz zamieszanie w miejscu, które jest na co dzień potrzebne wielu osobom. Nie musisz akceptować PP, nikt tego od Ciebie nie oczekuje. Nic tu po Tobie. Takich jak Ty - nierozumiejących i nieakceptujących - jest wokół nas wielu i co z tego? Nic. Po prostu NIC. data: 2007.12.01 autor: Jagoda | | Kasiu, klapki z oczu spadły mi w momencie, kiedy zaczęłam odżywiać sie według PP. Przedtem myślałam, że zgagi, bóle głowy, trudności w zasypianiu i ogólnie podły nastrój to dopust boży, oczywistość w moim wieku "ryczącej czterdziestki"..:-) Od roku, bo tyle jestem na PP, te objawy zniknęły...I dopiero przejrzałam na oczy: moje zdrowie jest w MOICH rękach. I tak sie cieszę, że w porę to dostrzegłam...w przeciwnym razie byłabym wiecznie zgorzkniała z powodu rożnych dolegliwości...i tak jak przez rok bycia...wegetarianką. Pozdrawiam i życzę znalezienia tyle samo korzyści z wegetarianizmu, ile my znajdujemy z odżywiania według PP. *** Jolik, twoje "morda w kubeł" tak mnie wtedy rozbawiło, że chyba ten śmiech przewietrzył mi śledzionę. dzięki. Pozdrawiam! data: 2007.12.01 autor: Kamiczek | | Pani Kolik51, tylko nie oferma. Jak z mezem film ogladam, to tez mam wrazenie jakbysmy co innego ogladali, a pod pewnymi wzgledami mu do piet nie dorastam :). A owsianka, data: 2008.09.18 autor: Jolik | | Kostko, a moze tego, ze zbytnie 'pieszczenie' sie z zupa nie sluzy jej smakowi? Bo zamiast wrzucac do gara milosc, to wrzucasz wtedy strach, ze znow nie bedzie smakowac lub chciejstwo 'no, teraz, to im bedzie smakowac' :). A wywar, jak wywar, nie on mial smakowac, tylko wedlina i... tak jakos samo niezle wyszlo :))). data: 2008.09.18 autor: Jolik | | Kamiczku, a wlasnie wczoraj o Tobie myslalam :). Dobrze, ze jestes :))). data: 2007.12.01 autor: Jolik | | No cóż trzeba jedno przyznać Pani Ani nieżle Was wytresowała. Gratulacje guru z Pani super, a uczniowie tak jak Pani klepki na oczach. data: 2007.12.01 autor: Kasia | | Stwierdzam, ze pan Andrzej z puszczy albo byl na ciezkiej bani kiedy pisal swoj post, albo potrzebowal informacji na temat smaku i energii grzynkow, bo je wlasnie palil.... Inaczej, nie jestem w stanie zrozumiec ani przeslania ani tonu jego posta.
P.S. Naskrobalam pytanie na temat mazidla z puree kasztanowym, ale sama zaczelam kombinowac i zrobilam sobie mazidlo na kanapke (pasztet ze zmielnego mieska w smaku ostrym, 2 malenkie, drobno pokrojone oliwkim, kapa keczupu, kurkuma, dwie lyzki puree kasztanowego, slodka papryka, troszke ostrej musztardy, szczypta imbiru i pieprzu, to wszystko zmieszac, podsmazyc na patelni) i jest mniam na chleb. Czekam na zatwierdzenie Szefowej albo innych bardziej doswiadczonych. A maminie juz wyslalam przespis na indyczke i bedzie na swieta.
Buzka dla wszystkich! data: 2007.12.01 autor: Kamila z Paryza | | Najwazniejsze P Kostko,ze "przezyli",bedzie co opowiadac wnukom a i smiechu tez przy tym nie zabraknie.Taki jednorazowy wyskok to betka.A swoja droga,ma Pani wielki autorytet.Tylko pogratulowac!A moze wlasnie tych smakow potrzebowali?A nauka!?Smiech i luzik! I kto to mowi!! data: 2007.12.01 autor: kolik51 | | Nowa, sięgnij do archiwum do postów o imbirówce w kontekście dzieci. Kilerki dziecku nie podawaj. Na początku zawsze mamy jakieś dziwne pomysły i pomysł z kilerką dla dziecka do tych dziwnych trzeba dorzucić. Proponuję w wyszukiwarkę hasło katar, potem imbirówka, potem dzieci i tak się trochę dokształcić w temacie. :) * Martynko, rzeczywiście, nie wiruj już nie wiruj, przejdź do następnego ćwiczenia - teraz się wycisz i uwierz, że twój pokarm jest i będzie naj naj dla dziecka póki będzie go potrzebowało = chciało. A reszta jedzenia, które mu podasz ma być kwintesencją twojej radości i miłości wrzucinych do gara wraz z najlepszymi dla dziecka składnikami. No i uwierz, że tylko przez odkręcanie, a nie zakręcanie dojdziesz ze wszystkim do ładu. Zbieraj się do kupy, zdrowiej, ćwicz i miej ufność, ciszę i spokój w sobie. data: 2007.12.01 autor: Joanna - MamAsik | | Dziewczyny Moje Mile,jak ja za Wami tesknie, coraz mocniej i mocniej!! uzalezniam sie od Waszych cieplych jak piezynka slow,od madrych rad,od poziomu prowadzonych dyskusji,niby tylko o grzybku a jednak..A w tle cichutka i uwazna PANI ANIA.Teraz raniutko po kawie, owsiance chwila przerazenia czy aby na pewno dziala internet i bede mogla byc z Wami.Od razu serce zapomina o klopotach.Ale do rzeczy!Dostalo mi sie od Jolika,ze oferma jedna nie ten odcinek ogladalam.Bije sie w piersi!Joliku Ty szybujesz jak dla mnie jeszcze za wysoko ale obiecuje ,ze Cie dogonie(nie w tym to w innym zyciu).Wiem rowniez,ze Wszystkie lacznie z PANIA ANIA,nie podzielacie moich "dobrych checi" w sprawie wnuczat( dziewuszkom odpuscilam i czekam na sprawdzenie sie przyslowia o jablonii).Ale wiecie, ze w przypadku tych elfikow tak duzo cierpliwosci nie posiadam(zreszta podparlam sie tekstem z ksiazki p.Ani ze jednak o rodzine warto zawalczyc ,reszte mozna olac.)Wczoraj pojawila sie pierwsza jaskolka(pomogl mi przypadek)W kazdym razie po tygodniowych mdlosciach padajaca bez sil corka dala sobie ugotowac kawe i owsianke i o dziwo dla niej samej mdlosci ustapily.Owsianka natomiast zupelnie jej nie podeszla,stad prosba o pomoc i wsparcie.(kolejna duszyczka do ewentualnego odratowania)sciskam poandrzejkowo.Moja 84 letnia Mateczka,ktora jest z nami,wyciagnela z pod poduchy wrozbe J.P.i obiecala ze nie umrze poki wszystkich tomow zebranych Jozefa Pilsudzkiego nie przeczyta.Przynajmniej o Nia moge byc spokojna.Tak na marginesie zabralam Ja ze szpitala umierajaca 5lat temu bez nadzieji lekarzy na dalsze zycie(o mowieniu i czytaniu nie bylo mowy,nie pamietala liter)Dzis czyta dziela Pilsudzkiego,wrozy sobie ,gra w karty i usmiecha sie caly dzien,choc nigdy tego wczesniej nie robila.Teraz juz naprawde koncze.papatki data: 2007.12.01 autor: kolik51 | | Witam, Anno ze Starogardu ja piernik piekłam tak 3 tygodnie przed świętami i leżał sobie w lodówce i właśnie po jakimś czasie dopiero nabierał smaku, jak to piernik. Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)) data: 2007.12.01 autor: Asia z D.G. | | Pani Ostróżko, dziękuję! Nawet pani nie wie, jak ucieszyły mnie Pani słowa. data: 2007.12.01 autor: Kamiczek | | Kamiczku witam Panią całym sercem data: 2007.11.30 autor: ostróżka -rasowa skorpionica | | Kostko.Pani post przypomniał mi moje młode lata matki i żony.Oczywiście nie wiedziałam wówczas nic o PP.Ale jak byłam w domu to toczyłam ciężkie walki o to by było zjedzone i by każdy po sobie troche posprzątał. W domu 4 facetów od wieku przedszkolnego do żonatego.Ale jak mnie nie było z jakichś powodów to zawsze miałam niespodziankę, sami się rządzili i robili to, czego na próżno od nich wymagałam ,jak byłam. To co się u Pani wydarzyło oznacza że jest Pani bardzo kochaną osobą w domu i rodzina miała wolną rękę w tym jak to Pani okazac. data: 2007.11.30 autor: ostróżka | | Jolik nie ma mowy o wojnie ani żadnym namolnym przekonywaniu.Ja nie mówię mojej synowej że ona zle karmi dzieci bo wiadomo czym to się skończy, też jestem synową od 36 lat.Opowiadam jej tylko ciekawą historię o działaniu organizmu ,nieco inną niż ta z podręcznika do biologi i o pewnej teorii którą nazwano chińską, ale tak naprawdę to ona jest ,powiedziała bym, kosmiczna i działa zawsze i wszędzie. Moim wielkim sprzymierzeńcem jest rozdział "Od kartoflanki do duchowości" Decyzje, co dalej, pozostawiam jej .Na razie nie rozmawiamy o TAO tylko o zgubnym zwyczaju jadania zimą mandarynek.Pozatym zauważyłam że pomimo tego iż każdy chce się odżywiac zdrowo, to niewielu ludzi na co dzień zdaje sobie sprawę że z tego jedzenia ,ich organizm buduje codziennie nowe komórki na miejsce tych zużytych.Skutki złego odżywiania to anemia, różne bóle, zatrucia ,osłabienia itd . ale zła jakośc komórek naszego ciała? Tego się raczej na co dzień nie kojarzy.Kto ma uszy ten wysłucha a kto uszu na razie nie ma to niech się tym Opatrznośc zajmuje. data: 2007.11.30 autor: ostróżka | | Witam. Nie odzywałam się długo z powodów wiadomych większości osób na tym forum. Oj, miałam ja za swoje, tylko ja wiem, jak się w tym czułam. Nie będę rozwijała i opisywała, co sie działo w mojej głowie i we mnie całej po tych zawirowaniach, jakie sprawiłam. Minęło trochę czasu, wiem, dlaczego tak się stało. Nie chcę zanudzać jednak opowieścią o tym, bo po co? Dostałam za swoje...nie od Was, ale od siebie. I tak, jak kiedyś poradziła mi Jola, ucichłam i przeanalizowałam, jaka to machina napędzała moje działanie. Powiem Wam teraz, że sama się nie poznałam i to mnie trochę wystraszyło. Teraz jest już dobrze, a nawet lepiej niż dobrze, bo zostałam przywołana do pionu, przez Was i przez Panią Anię. I teraz powiem to samo do Andrzeja i Kasi: zostawcie to. Panie Andrzeju, podziwiam "lekkość pióra", ale literatura Pana trafiła pod zły adres. Proponuję kontakt z wydawnictwem książeczek dla dzieci, niektóre chętnie nawiązują współpracę z debiutantami. Pani Kasiu, moja szwagierka właśnie walczy z ciężką chorobą żołądka, wyniszczeniem organizmu z powodu wegetarianizmu (je tylko jajka i brązowy ryż, bo wszystko inne jej szkodzi), a druga - z alergią i astmą, od tegoż unikania "padliny", jak się wyraża. Dlatego nigdy nie uwierzę w ten sposób odżywiania dla zdrowia. A ono jest przecież najważniejsze, abyśmy mogli swoją rolę godnie i z radością tu na Ziemi odgrywać, czyż nie? data: 2008.09.18 autor: Kamiczek Marnotrawny | | 9 miesięcy gotuję wg pp sobie i swojej rodzinie. Jest pod górkę, nie powiem. Czytam książki, czytam forum, miotam się gdzieś pomiędzy wychodzeniem z roli "kobiety-ofiary" a "robieniem swojego". Uparta jestem, widzę efekty zdrowotne u siebie, garść tabletek odstawiona. Córka astmatyczka przeszła 3-tygodniowe rwanie śluzu z płuc na samym początku pp i uważam, że jest dużo lepiej od tego czasu. Ale akceptacji i wsparcia w rodzinie nie mam, raczej mi ulegają na tyle, na ile nie koliduje to z ich chęciami. Czytam, jak radzą sobie inne mamy, czytam rady pani Ani. Ale kręcę się jeszcze. Łatwiej chyba z maluchami, zdecydowany głos, łyżeczka w garści i już. A moje dzieci muszę traktować raczej jak dorosłych? Czy jednak inaczej? Narzucać? Upierać się przy swoim? Ja gotuję, ja decyduję? Nie wiem. Syn ma 12 lat, córka 15, mąż... (tu wiek bez znaczenia, jak jak większość mężów ppowiczek z forum). Do tej pory przeżyłam: opakowania po chipsach pod poduszką, dno szafy zawalone przez puste kartoniki po sokach, pełne termosy syna przynoszone z powrotem ze szkoły, termos i kanapki córki ukryte w szafie przed wyjściem do szkoły (odkryłam to niedawno, nie wiem, od kiedy tak robi, żeby nie ranić mamusi i/lub nie narażać się jej :). Poza tym krytykowanie, że niedobre (przed spróbowaniem, rzecz jasna :). No, to tak z grubsza. Ale to co dzisiaj się stało, to skołowało mnie kompletnie. Wyjechałam na delegację, a córka miała ugotować trochę makaronu i podgrzać rosół ze słoika. To jedna z nielicznych potraw, które jedzą bez oporu. Tymczasem co moja rodzina zjadła z makaronem? Stojący od wczorajszych późnych godzin wieczornych, nie wylany przeze mnie, bo po prostu padłam i zasnęłam bez zmywania naczyń, wywar od uszlachetniania wędlin! Można powiedzieć, że sama im tę truciznę ugotowałam... I co? Zjedli. Co prawda, mąż się spytał po moim powrocie, czy to na pewno miało być to, bo było ohydnie pikantne... I niech mi ktoś powie, że los nie jest przewrotny, to co pichcę i dosmaczam, jak potrafię, do ich żołądków nie zawsze chce trafić, a tu takie paskudztwo zjedli. I czego miało mnie to nauczyć?? Czy w moim postępowaniu jest błąd? I gdzie? Poproszę o poradę z "zewnątrz", bo moje wnętrze ogłupiało. data: 2007.11.30 autor: Kostka | | Pani Aniu,powoli dochodzę do porozumienia z kwaśnym smakiem;) ale mam kolejne zmartwionko.Od chwili zakręcenia ze smakiem kwaśnym pojawiła się dziwne plany jakby uczuleniowe na dłoniach ale są też inne miejsca na ciele gdzie mam maxymalnie wysuszoną skórę. Czasami mam taki "atak" drapania np. łydki lub przed-ramienia,okropnie swędzi.Co to takiego,co znowu zrobiłam?
Może powinnam płukać w naszym ulubionym ostrożeniu,hm....
Cieplutko pozdrawiam;) data: 2008.09.18 autor: Agata | | Pani Kasiu! Zupełnie naturalnym jest mieć inne zdanie na temat wiedzy, którą przekazuje P. Ciesielska> Pragnę jednak zauważyć, że nie jest to forum dyskusyjne, a raczej forum wzajemnej pomocy niesionej spontanicznie i z życzliwością, w sytuacjach,gdy zawodzą nerwy i zdrowie nas samych i naszych bliskich.Wiedzieć więcej na temat zależności między zdrowiem , a żywieniem to pilna konieczność i każdy ma
prawo poszukiwać dla siebie najlepszej drogi. Pani zapewne swoją znalazła i różni się ona od naszej i dobrze....Kto powiedział, że mamy iść jedną drogą.... jest to sprawa wyboru i do tego ciągle namawia P. Ciesielska. Dokonywać wyboru..... i tak to już jest w życiu, ja wybieram P.Anię, bo oprócz tego, że odzyskałam zdrowie własne, powoli pomagam odzyskiwać zdrowie moich bliskich korzystając z wielkiej mądrości osbistej i naukowej Autorki cennych podręczników. Nie namawiam, by je Pani czytała, ale proszę pozostawić forumowiczom możliwość porozumiewania się bez przymusu na interesujący nas temat, a osąd jaki Pani zaprezentowała jest nie tylko nieuprawniony, ale przede wszystkim niestosowny. data: 2007.11.30 autor: Helena z Bierzglinka | | Bardzo proszę o radę. Jak długo i w jaki sposób można przechowywać "piernik babci Zosi"?
Serdecznie wszystkich pozdrawiam data: 2007.11.30 autor: Anna ze Starogardu Gd | | Oj,wypuszczyles sie ze smyczki, Andrzejku. Wszyscy widzimy ze smalisz cholewki do P. Ani (te plomienne wiersze). Co z Ciebie za mezczyzna. Powiedz wprost. Kobiety to lubia. Napewno zostaniesz przyjety- a jeszcze przy imieninach! No wlasnie : badz zdrowy, piekny, szczesliwy i bogaty!!! data: 2007.12.26 autor: Pustynka | | Moja siedmiomiesięczna córeczka ma katarek. Czy mogę jej dać kilerkę a jak tak to ile ?? Z góry dziękuje. data: 2007.11.30 autor: Nowa | | Pani Kolik, prosze zaufac Pani Ani doswiadczeniu (czy osobistemu czy osob, ktore bardzo dobrze zna) nikomu nie udalo sie nikogo do pp namowic. To musi isc wlasnym torem. My wiekszosci jedlismy do niedawna "zdrowo" czy zle. Nasze progi trzech, siedmiu, nastu lat mamy za soba. Ale dajemy rade:) Ewolucji nie wolno przespieszac. A czlowiek ma nature przekorna. Moze byc tak, ze corki beda z pania dyskutowac, a w skrytosci ducha (lub w innym towarzystwie) przyznawac racje. Jak niektorzy Jangowie;) Prosze dac im szanse by i one mogly same:) Pozdrawiam (Przepraszam, zniknely mi polskie literki) data: 2007.11.30 autor: Anita | | Martynko, przestan natychmiast! Twoje mleko JEST posilkiem, a wielkosc cyca nie ma tu nic do rzeczy! Oddaj dziecko na troche komus zaufanemu (mezowi np.), a sama oddaj sie ulubionej rozrywce. Mnie wystarczalo czasem pol godziny. A podczas karmienia piersia tez chudlam, az tesciowa stwierdzila, ze mnie mala 'zjada' :). Odstresuj sie dziewczyno i przez jeden dzien odpusc obserwacje. Bedzie dobrze :). data: 2007.11.30 autor: Jolik | | Panie Andrzeju, wpisalam w wyszukiwarke grzyby/anna ciesielska i prosze oto odpowiedzi: 1."Grzyby leśne są słone, a pieczarki słodkie." 2."GRZYBY LEŚNE SĄ W SMAKU SŁONYM, A ROBAKI Z NICH – NIE WIEM. Jemy i suszone, i świeże. Duś, po kolei dodając przyprawy – sól, szczypta bazylii, trochę kurkumy, masło, cebulę, imbir, podpraw kwaśną śmietaną. Proporcje dopasuj do własnych oczekiwań." Jakby co to wyszukiwarka jest w gornym prawym polu strony;) data: 2007.11.30 autor: Anita | | Jolik, Joasiu MamAsik, dziękuję Wam za odpowiedzi :) Do wczorajszej dziecięcej owsianki dodałam już kilka kropel cytryny, a nie jedną maleńką, po szczypcie (a nie "mgiełce" - jak do tej pory) kurkumy, imbiru, kardamonu i soli. Zakończyłam na ostrym. I obserwuję. Z tymi napięciami (moimi) - to fakt. Najdziwniejsze jest to, że ja nie jestem już taka zupełnie początkująca, na PP od ponad roku, a wydaje mi się, że coraz więcej błędów popełniam, coraz mocniej się zakręcam. Przyczyna tkwi być może w moim wychudzeniu, które najpierw spowodowało lekki stan depresyjny, a teraz półpasiec. Jem często, treściwie, co dwie godziny, według wskazówek pani Ani, ale tak jak p. Ania mi powiedziała - być może okres popołogowy okazał się dla mnie za trudny, dla mnie, która była 15 lat wegetarianką (dopiero od poprzedniej jesieni mięso w menu). I pomimo właściwych posiłków - chudnę nadal. Oprócz wprowadzonej niedawno owsianki karmię synka piersią, a te piersi takie chude, małe już, że zastanawiam się, czy można to mleko traktować jeszcze jako posiłek, czy już tylko jako picie po owsiance. Przy tym moim wychudzeniu produkcja w cycach zdecydowanie się zmniejszyła... data: 2007.11.30 autor: Martynka | | Ostrozko, dzieki za wypowiedz do p.Kolik :). Ja moge pisac tylko z pozycji corki, synowej i matki 5-cio latki. Pani jest tez Babcia, wiec moze pani uwierzy, ze 'wojna', to nie wyjscie :). data: 2007.11.30 autor: Jolik | | Andrzeju, czytaj uwazniej forum. Bardzo powaznie i zgodnie z prawda odpowiedzialam (i nie tylko ja), ze LESNE = SLONE, PIECZARKI = SLODKIE. W sumie takich odpowiedzi bylo 5, ale rozumiem, MUSI P.ANIA ODPOWIEDZIEC :). ***Kasiu, na te 'cenzure' swego czasu wyrazilo zgode wiekszosc forumowiczow po burzy, ktora sie na tymze forum rozpetala. Sprawca byla osoba, ktora ksiazek nie czytala, a jedyne co potrafila, to krytykowac. Mam znajomego wegetarianina. Czasem daje mi cos do sprobowania. Pycha :). Z szacunku do Niego nie probuje czestowac go rosolem, ale myslalam juz o pascie jajecznej i salatce jarzynowej :). ZYJ I DAJ ZYC INNYM TAK JAK CHCA, no i troche szacunku nie zawadzi :). ***Aniu M., a moze niedobor kwasnego raczej :). Oczywiscie nie chodzi mi o jablko, tylko cytrynke lub pietruche w zupie :). data: 2007.11.30 autor: Jolik | | Hallo? No akceptacja, akceptacja, post Kasi jakos jeszcze mi przeszedl, ale Andrzeja juz nie. Ja wiem, ze sa ludzie do ktorych mowienie nie wystarcza, ktorym sie nie chce nawet slowa grzyby wpisac w wyszukiwarke. Ja to wiem i rozumiem. Ale... Dzisiaj rozmawialam z moim nauczycielem o prawach natury i Porzadku. A tam jak wiadomo za duzo tolerancji nie ma. Jezeli moje dziecko odnosi sie do mnie lub innej osoby starszej nie tak jak powinno, to zostaje od razu przywolane do porzadku i to nie z powodu, ze ja lub ktos inny czuje sie urazony i nie z powodu konwenansow, ale wlasnie z uwagi na Porzadek i Hierarchie. Jest tu miejece na akceptacje osob, ale nie na akceptacje wszystkich czynow. Ale ze pani Ania ma anielska cierpliwosc uchodzi nam wszystkim chyba wiecej niz powinno:) data: 2007.11.30 autor: Magda z Aachen | | Panie Andrzeju,wstyd mi za Pana,wprawdzie lekcje pan odrobil, wierszyka zeby zaimponowac p.Ani sie Pan nauczyl,ale dalej nie czyta uwaznie..o grzybach i ich smakach juz bylo.Mam wrazenie ,ze w tej puszczy Pan bardzo samotny,nic to,Wigilia tuz tuz, moze i grzyby przemowia ludzkim glosem .Poki co,rosolku jesiennego sobie nagotowac i pocwiczyc przed lustrem serdecznosc.Tez pozdrawiam nawet mocniej. data: 2007.11.30 autor: kolik51 | | Yusiu, Pani Ania wypowiadala sie juz na temat orkiszu. Wklep slowo 'orkisz' do wyszukiwarki archiwum i wszystko znajdziesz. Orkisz jest dla PP-cow troche za kwasny. Na dobre dzialanie ukladu nerwowego maja wplyw witaminy z grupy B, najlepiej przyswajalne z produktow zwierzecych- zwlaszcza miesa i podrobow (to tak na marginesie PP, a bardziej z mecydyny tradycyjnej). Dlatego tez, trudno mi zrozumiec argumenty niektorych wegetarian, ze niejedzenie miesa powoduje obnizenie poziomu agresji. Jak na razie, to wlasnie od wegetarian nasze forum dostaje kopniaki:). Zreszta wiem z autopsji, ze po paru miesiacach wegetarianizmu bylam bardzo dalece o spokoju, a bardzo blisko anemii i czestym napadom furii i placzu. Ale to byc moze, tylko moje osobiste doswiadczenia. Nie chce rozpetac znowu burzy tym co napisalam. Pani Kasia wie lepiej co dla niej jest dobre. NIe bede nikogo pouczac ani dawac rad (bo sama nie jestem nalepszym przykladem, tego co chcialabym glosic). Prosilabym ja tylko o probe uczynienia tego samego.
Mammo- Lipa i rumianek sa wychladzajace. Dzieciaczkowi dobrze nie zrobia. Lepiej trzymac sie TLC. Bardziej doswiadczone forumowiczki sie wypowiedza lepiej.
Buzka data: 2008.09.18 autor: Kamila z Paryza | | Do Kasi!Mialam przyjemnosc prowadzic kiedys oboz narciarski na ktorym oprocz "normalnej" mlodziezy byly tez trzy wegetarianki.Ile te dziwczynki napsuly nam krwi!!Czyzby to byla Wasza wspolna cecha? Byly tez ciagle zmarzniete,mimo ze swiecilo cudne slonce.Jest tu Pani z Nami a jednak nie potrafi sie ogrzac nasza zyczliwoscia.Czy to pania nie niepokoi? data: 2007.11.30 autor: | | Strona piękna,ale litery trochę za małe i źle się czyta. data: 2007.11.30 autor: ai.me | | Mamma, herbatkę TLACI podajemy dziecku bez oporów przez cały czas zgodnie z jego życzeniem, ale nigdy dużo na raz. Służy ona do ugaszenia pragnienia, dziecko nie musi się opijać, a 250 ml przez cały dzień to nie tak wiele, raczej akurat - skoro tyle potrzebuje. Herbatka jest właściwie zrównoważona, nie kombinuj z monosmakami. data: 2007.11.30 autor: Joanna - MamAsik | | Tak sobie czytam forum od rana i przyszło mi do głowy, że może wysuszona mocna skóra (łuszcząca sie i szorstka) na ramionach mojego Szkraba i troszkę na klatce piersiowej to nadmiar ostrego. W sumie nie wprowadziłam mu żadnych nowości, więc może problem tkwi w równoważeniu. Nawet nie wiem, czy dobrym tropem idę, ale jest jeden plus całej sytuacji nauczyłam się już być spokojna i ufna w sprawach dziecka. Wcześniej bardzo panikowałam z powodu byle wyprysku. Teraz spokojnie analizuję. Może ktoś ma podobne doświadczenia?
Dziś pierwszy raz odkąd jestem na PP (ponad rok)"złapało mnie jakieś przeziębienie", ale póbuje zwalczyć w zarodku, tym bardziej, że wiem już czym sobie na nie zapracowałam. Jak to bobrze być już świadomym...no i jak dobrze, że jest imbirówka. Pozdrawiam data: 2007.11.30 autor: Ania M z Rudy | | Mała Ania w kącie stała i na wszystkich się obrażała, że ktoś ma inne gatki niż ona, że ktoś lubi koniak a nie konia jak ona, że ktoś ma inne zdanie niż ona - jeżeli taka jest ona to niech w swojej obrażonej godności obnosi się z tym sama w swojej ogródkowej samotności wśród równych grządek i kwiatków wśród niezliczonej ilości krzaczków, pozdrowienia pozdrowienia ale , ale coś tu brak - Pani Aniu spod krzaczka ze środka niezliczonych kwiatków z krzywych rabatków brak jest odpowiedzi na całkiem poważne pytanie JAKI JEST SMAK GRZYBÓW JADALNYCH Pani wie, że wie już wszystko , natomiast ja pyłek puszczański do własnej super doskonałości potrzebuję tylko tej jednej wiadomości - więc proszę o nią. Jak ją uzyskam to będę już tak doskonały , że zaprzestanę dopytowywania się na tzw. FORUM a zajmę się tylko samodoskonaleniem samozadowoleniem samouwielbieniem i na końcu samounicestwieniem , ale do tej wspaniałej chwili będę gotował gotował gotował na 2, 4, 6 a może 15 smaków.
Wszstko wszystkim ale gotowanie wg Pani prawideł NAPRAWDĘ ma te COŚ w sobie i dlatego oczekuję jednak odpowiedzi
pozdrowienia data: 2007.11.30 autor: Andrzej z puszczy | | Kasia, ja też jestem wegetarianką, ale znam doskonale zdanie ludzi na pp na ten temat.. przestudiowałam cale archiwum.. uwierz mi- każdy ma prawo wyboru, swoją wolną wolę. i ja poperam całym sercem żywienie pp, bo widzę że przynosi efekty- nawet jeśli stosuję je w wersji wege- a więc w zasadzie stosuję jakby tylko wycinek tej całej idei- a i tak dużo lepiej się czuję...przede wszystkim psychicznie, nie mam tak często napadów kiepskiego nastroju.. Pomyśl Kasia że tak naprawdę niewielu jest wegetarian w naszym społeczeństwie i naprawde nie da rady żebyś do każdego dotarła i wpajała swój sposób widzenia świata.. Spokojnie, jeśli interesujesz się PP, to nawet i będąc wegetarianką coś dla siebie zabierzesz stąd;-) pozdrawiam już weekendowo i bardzo zimowo data: 2007.11.30 autor: Paula/Wwa | | Tym którzy już wszystko ze swoich książek wyczytali polecam Osho. "Osho jest oświeconym mistrzem, który dokłada wszelkich starań by pomóc ludziom w pokonaniu przeszkód na drodze do rozwoju pełni własnej świadomości" Dalai Lama data: 2007.11.30 autor: Anita | | De Mello "Wezwanie do miłości" Któż jednak czyni zło z pełną świadomością? Zdolność czynienia zła, czy bycie złym nie wypływa z wolności, ale jest objawem choroby, gdyż wynika z braku świadomości i wrażliwości. Ta biedna osoba tu przed tobą jest kaleka, a nie uparta i złośliwa. Zrozum tę prawdę, wpatruj się w nią, a zobaczysz jak twoje negatywne uczucia ustapią miejsca uprzejmości i współczuciu. (...) Zdasz sobie także sprawę jak postawa współczucia wzbogaca się o uczucie wdzięczności dla tego żebraka, który stał sie twoim dobroczyńcą. Tak Darku, tak to jest błache marchewki zawirowały na forum, ale jednak nie zdaliśmy testu, lub kiepsko, więc wróciło ze wzmożoną siłą, i nieuprzejme i obraźliwe słowa Kasi (na pewno z jej punktu widzenia) jako kolejny test zdajemy na 4? a może i 5:) Serdecznie Cię pozdrawiam. ***Kasiu. Pani Ania nie umieściła najpierw Twego postu nie z powodu tego co napisałas, ale jak. Ona nie boi się tamatu wegetarianizm, odpowiadała innym na ich pytania wielokrotnie. Czy na forum czy kursach. Mi także. I jestem pewna, że czytając Twój post uśmiechała się (jak Dalajlama) właśnie ze współczuciem i akceptacją. Nas natomiast, którzy często reagują emocjonalnie i akceptację ciągle przerabiają chciała nie prowokowac do dyskusji. Kocham zwierzęta. Nie pomożemy im nie jedząc ich mięsa, bo zwyczajnie zacznie gnić w większej ilości... Całą energię powinnaś skierować tam gdzie możesz im pomóc. Ale jak pomożesz futrzakom, szczeniętom i kociakom w Azji, czy owcom w Australii, pseudo świętym krowom w Indiach lub choćby koniom w Budzytynie? Są jeszcze buty, torebki, paski do zegarków, czy spodni, portfele ze skór i futra... kanapy, tapicerka samochodowa. Na pewno nie jesz mięsa nie dlatego, że Ci nie smakuje, ale właśnie z tych serca rozterek powodów. Ja rozumiem mojego weterynarza wegatarianina. Nie je "swoich pacjentów". I wspaniale. Ukłony (Przepraszam, że się tak rozpisałam. Ostatnio się pilnuję.) data: 2007.11.30 autor: Anita | | Witam i zwracam się z pytaniem do mam, bo ja daję codziennie 15 miesięcznemu dziecku herbatkę TLAIC(oprócz kawy zbożowej)i zastanawiam się czy to nie za często, może powinnam od czasu do czasu podać mu inną np z lipą lub rumiankiem? Dodam jeszcze, że mały wypija przez cały dzień w sumie całą butlę (ok 250ml). Pozdrawiam data: 2007.11.30 autor: mamaa | | Ide sobie.Tak tu cierpko,a ja uczuciowa jestem.A propos - oslone mielinowa,odpowiedzialna w duzej mierze za stan naszych nerwow,skutecznie odbudowuje orkisz.PA,PA. data: 2007.11.30 autor: Yusia | | Tym razem jakas kula śnieżna wtoczyła się na to forum, po której gdzieś kiedyś nie będzie śladu.
Ogólnie rzecz ujmując od strony prawnej, wszystkie fora podlegają dość ogólnym ale jasnym regulacjom prawnym. Moderator strony, w tym wypadku Pani Anna Ciesielska- właścicielka strony, zawsze ma prawo posty usunąć lub ich wogóle nie zamieścić. Każdy ma prawo założyć własne forum i na nim toczyć dyskusje na temat który sobie wybierze. Tak się miło składa, że każdy człowiek w Tym Kraju ma obiektywnie wolny wybór w jakiej dyskusji lub forum uczestniczy, a także o dziwo!!, w jaki sposób się odżywia. Pozdrawiam wszystkich wegetarian i życzę dużo zdrowia to świetny styl życia. Polecam także strony internetowe w Stanach Zjedn. szczególnie w Kalifornii poświęcone temu tematowi i wielu innym nurtom wywodzącym się z wegetarianizmu, a także te które pokazują konsekwencje różnych wyborów. data: 2007.11.30 autor: Aida | | Jest faktem, ze TO forum jest inne. Inne niz pozostale tego typu "instytucje" rowniez zwane forami. Jest tu inaczej, a osoby udzielajace sie tutaj maja w tym swoj udzial. Po prostu wierzymy w to co nam pani Ania przekazuje, czerpiemy z tego i intencją nasza jest niekierowanie sie negatywnymi emocjami. Dlatego tez nie pasuje nam (osobom bedącym na PP) ktos burzacy nasz SPOKÓJ. Pani Ania nie zamieszcza obrazliwych postów nie dlatego, ze sie ich boi i nie chce na ten temat dyskutowac. Nie zamieszcza ich , bo osoby bedace na PP nie delektują sie zyciem w zlych emocjach. Po co? A ponieważ nasza intencja nie jest namawianie i nagabywanie kogokolwiek na TE wiedze, to dyskusja z "atakujacymi" jest zwykłym biciem piany. Dlatego Kasiu, Twoje ataki na Pania Anie sa niepotrzebne. Niepotrzebne Tobie. Nie znajdziesz TUTAJ partnera do swojej dyskusji. Wszystko o wegetarianizmie juz bylo powiedziane i napisane. A dyskusja nie ma sensu, bo NAS nie przekonasz:)) Zatem dziekujemy za głos, ale nie podejmiemy z Toba "walki".
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie data: 2007.11.30 autor: Monika z Łodzi | | Do wszystkich czytelniczek i czytelnikow forum na wyzszych wibracjach i z wieksza wyobraznia:
Zakupilam ja sobie puree kasztanowe. Przegladnelam archiwum i znalazlam przepisy na indyczke kasztanowa i sos do mies. Pani Ania pisala, ze mozna kasztany jeszcze do smarowidel. No i tutaj wlasnie inwencji brak. Czy ma ktos jakis pomysl jak to puree zmienic w smarowidlo do kanapki albo dodac do czego cos sie takim smarowidlem stanie?
Bede wdzieczna za zugestie.
Sciskam z mokrego Paryza.Buuuuuuu data: 2007.11.30 autor: Kamila z Paryza | | Czas jakis nie pisalam, ale tak mi sie spodobal drugi post Darka...
No ale chcialam sie podzielic z Wami moja radoscia. A powodow jest pare. Po pierwsze, wczoraj dostalam w koncu naboje do mojej, przed dwoma tygodniami zakupionej kuchenki turystycznej. Zgodnie z zaleceniami p. Ani ugotiowalam juz na niej kawe (dzieki za pomysl aby dosypac do niej troche pieprzu Cayenne - rewelacja!), owsianke i rosol, zdazylam juz wykonczyc dwa naboje:) Moja mama co prawda jak sie dowiedziala, ze nabylam owo cudo, to nazwala mnie fanatyczka, na co grzecznie odpowiedzialam, ze ja przeciez nikogo nie namawiam do tego sposobu zywienia, a nawet nie wymagam od niej aby zaakceptowala, ze 'ja tak mam', tylko po prostu przyjela to do wiadomosci. Ale domyslam sie, ze przyczyna jej zdenerwowania i obrazliwych slow byl lek, lek, ze moze powinna tez, lek, ze nie jest moim autorytetem w sporawach jedzenia itd. I lek oraz to wybujale ego jest tez w postach Kasi, wiec nie obrazajcie sie na nia, choc mozna by postapic troche jak z dzieckiem i powiedziec tak jak Darek NIE, byc moze powtarzajac to tak dlugo, az dotrze. (Mam w tym wprawe, czasami dotrze szybciej, czasami trzeba po prostu poczekac z rok albo dwa:)
Co do innych dobrych wiadomosci to obwieszczam wszem i wobec, ze moja Matysia od trzech tygodni (z jedna mala wpadka) nie ma problemow z trzymaniem moczu!!! Co wiecej czestotliwosc chodzenia do lazienki wyraznie sie zmniejszyla no i nie musze jej w ogole z tym pilnowac!!!
I idac dalej tym tropem stan mojej skory od ostatniego postu tez wyraznie sie poprawil.
A moj maz szybciej odzyskuje dobry humor po sprzeczkach ze mna:)
To jakos osladza mi mysl, ze w tym roku na Swieta nie jade do domu, moze to zreszta i lepiej, bo nie bedzie klotni, kto ma gotowac:)
No ale na konciec pytanie: czy wypryski (czerwone, z bialym czubkiem) na cialkach moich dziewczyn to sprawa oczyszczania? Nie zebym sie nimi przejmowala, jest ich malo i w miare szybko znikaja, tak tylko pytam z ciekawosci:)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko data: 2008.09.18 autor: Magda z Aachen | | Darku!Świetna historia - praktycznie przypowieść!:) data: 2007.11.30 autor: Dandelion | | Kochani, pewna mniszka buddyjska mówiła kiedyś, że w każdej grupie podążającej ścieżką poznania (świadomości) jest zawsze jedna osoba, która daje się szczególnie we znaki pozostałym. Obraźliwe słowa, bezczelne zachowanie, wszczynanie kłótni z byle powodu... jakże nas to wszystko drażni! Ale to właśnie taka osoba jest szczególnym darem dla naszej pracy nad akceptacją. Przecież też jest człowiekiem. My jednak często wytrzymujemy tylko do pewnej granicy... a potem prosimy żeby wyszła bo TYLE juz wystarczy! W klasztorze owej mniszki było podobnie: grupa wyrzuciła nieznośnego wyrzutka ze swej społeczności. Ale... o dziwo! po kilku dniach okazało się że wyrzutek wrócił. Jakież było zdziwienie pozostałych gdy okazało się że to sam Mistrz poprosił owego wyrzutka by wrócił on do klasztoru i dalej mieszkał we wspólnocie. Poprosił to mało powiedziane - on jemu PŁACIŁ za to żeby mieszkał razem z grupą w klasztorze! Mistrz wiedział że nie ma lepszej szkoły akceptacji... Cóż, gdy społeczność dowiedziała się o tym, coraz bardziej podejrzliwie spoglądała na wszystkich wszczynających kłótnie, pytając: "tobie też płacą żebyś tu mieszkał?" data: 2007.11.30 autor: Darek | | Kasiu, chciałbym odpowiedzieć Ci najgrzeczniej jak potrafię, bez oceniania Twoich słów: jest na tym forum dość duża grupa ludzi, którym wiedza Pani Anny Ciesielskiej uratowała życie. I te osoby, wliczając w to mnie - nie zgadzają się z tym by odnosić się do Pani Anny w sposób w jaki robisz to Ty. Brak szacunku wobec autorytetu jakim jest dla nas Pani Anna, pomijając epitety jakimi Ją obdarzasz - jest wystarczającym powodem, by prosić Cię o to, byś już więcej nie pisała na tym forum. Być może są inne strony w Internecie, gdzie będziesz milej widzana. Pozdrawiam, data: 2007.11.29 autor: Darek | | Popieram Pana Andrzeja, proszę nie używać nazwy forum, skoro panuje tutaj taka cenzura i wiadomości są kasowane przez Panią.Tym bardziej,że zarówno On,jak i ja zadaliśmy tylko pytania, to nie był atak,a skoro nie potrafi Pani sensownie na nie odpowiedzieć to proszę to napisać a nie cenzurować wiadomości. Niestety Pani Aniu pisząc książki i uznając się za autorytet w penych kwestiach trzeba było wziąć pod uwagę fakt, że ludzie będą pytać a może nawet nie zgadzać się z Panią. A Pani tu z forum uczyniła jakiś ołtarzyk na swą cześć. data: 2007.11.29 autor: Kasia | | Pani Kolik 51 cierpliwości ,pamięta Pani stare przysłowie" niedaleko pada jabłko od jabłoni"?Skoro Pani jest na PP to i córka do tego się w swoim czasie przekona.Ja też patrzę jak moje wnuki piją cole kompociki jedzą serki i suróweczki teraz owoce cytrusowe bo to samo zdrowie .A sytuacje mam gorszą bo chodzi nie o córkę tylko o synową.No cóż teściowa powinna założyc klapki na oczy knebel na usta i rękawiczki na ręce bo synowa to instytucja trudna do zawojowania. Ale tak sobie myślę że pomału cieniutką igiełką.....o skuteczności tej metody już Sienkiewicz obszernie pisał.Więc patrzę w przyszłośc z nadzieją,czego i Pani życzę.Także najlepsze życzenia posyłam Firance. data: 2007.11.29 autor: ostróżka | | Pani Aniu, zapewne ta wiadomość też nie ujrzy "światła dziennego", już Pani się o to postara,widzę że strasznie boi się Pani osób ktore mają inne zdanie. Dla Pani wiadomości: ja wątpliwości co do wegetarianizmu nie mam, zaś wsparcia na pewno nie szukałabym u Pani, chciałam uświadomić Pani, że zanim zacznie się coś publicznie krytykować trzeba mieć o tym pojęcie. Nawet nie próbuję Pani tego wytłumaczyć, bo chyba w tym wcieleniu Pani tego nawet nie pojmie. Życzę więcej odwagi i otwartości, choć chyba to niemożliwe. I proszę się nie porównywać do kaczki dziwaczki to uwłacza kaczkom, na które, tak na marginesie, zapewne zna Pani nie jeden przepis:) Pozdrawiam! data: 2007.11.29 autor: Kasia | | Oj, pani Kolik, chyba inny program ogladalysmy. W tym 'moim' bylo o tym, ze np. tam nie ma konfliktu pokolen, bo gdy dziecko dorasta ma prawo rozmawiac z doroslymi jak rowny z rownym. I o zyciu w zgodzie z natura i o przekazywaniu wielowiekowych tradycji i o tym, ze kobieta w ciazy jest zwolniona z ciezkich prac, a pod koniec moze nie robic praktycznie nic. O tym, ze czy kobieta czy mezczyzna maja na codzien rowne prawa. A jak ktos cos do kogos ma, to wyspiewuje to publicznie i na tym sprawa sie konczy. A jak sie jedzenie w okolicy konczy, to sie pakuja i ida tam gdzie jest. Nie uznaja granic ani plotow, ani wlasnosci, wiec dla cywilizowanych ludzi sa szkodnikami i zlodziejami. A szczescie wyplywa z wnetrza, a nie z warunkow zewnetrznych :). Predzej pogada pani ze slepym o kolorach niz 'zwojuje' cos u dziewczyn. Obym byla zlym prorokiem :), bo zycze pani jak najlepiej :). data: 2007.11.29 autor: Jolik | | Dzięki Anito za fajną podpowiedź pozdrawiam. data: 2007.11.29 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Teraz na pewno poczekam i będę się cieszyć, że rozwiązanie zagadki samo przyszło, dzięki za wszystko. SSak już pozdrowiony, a Ty uściskaj swoje pociechy :-) buziaki pa. data: 2007.11.29 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Gabi, zapisuj sobie swoje pytania w kajeciku, zajrzyj za jakiś czas - pytania staną się odpowiedziami - a jaka radość:) data: 2007.11.29 autor: Anita | | Kaczorku i jeszcze zerknij na ostatni post p.Ani co moze byc przyczyna takiego objawu. data: 2007.11.29 autor: Jolik | | Joliku kochany,kupuje historyjke ze sw.Mikolajem.!!A ze swoimi dziewuszkami jeszcze "powalcze"bo gra jest warta swieczki,w koncu to poczatek drogi zyciowej dwoch nowo przybylych istotek i wcale nie uwazam ,zeby musiala byc od razu cierniowa.A jesli nie teraz,to kiedy?(jesli nawet przyjdzie opamietanie i otworza sie umysly ich mam) to czas plynie.Ukorzenianie do trzeciego roku zycia.Potem zmiana zazwyczaj wymuszona jest przez cierpienie ,przestaje byc wolnoscia ,staje sie koniecznoscia.I gubimy gdzies lekkosc bytu,radosc z zycia.Rodzi sie strach.Sciskam goraco,mimo mrozu za oknem. data: 2007.11.29 autor: kolik51 | | Jeszcze do Kaczorka zeby nie bylo, ze olalam :). Zjedz sobie raz w tygodniu dobrze przyprawiona rybke slodkowodna (tez zywiol wody, ale troche inny niz morska). Troche Cie to nawilzy. Wiecej kwasnego i na razie nic mocno rozgrzewajacego. I nie martw sie, ja sie na samym poczatku tez 'przegrzalam', ale poczytalam i potem bylo coraz lepiej :). data: 2007.11.29 autor: Jolik | | Do Martynki, Kaczorka i wszystkich poczatkujacych a'propos kwasnego (kropelka cytryny). W pozywieniu ZROWNOWAZONYM kwasny tez byc MUSI. Bez niego ani rusz. Zwlaszcza, ze po latach 'zdrowego' jedzenia NIKT z nas nie ma odpowiedniej ilosci i jakosci plynow w organizmie. Kochani, czytac ksiazki. Przy braku plynow i zbyt gwaltownym rozgrzewaniu mozna doprowadzic do POZORNEGO ognia. Jedzenie jest rozgrzewajace jesli nie ma w nim lub jest zbyt malo KWASNEGO. A ma byc NEUTRALNE. ***Kaczorku, ogien serca, zolta ksiazka rozdzial o jezyku. ***Martynko za malo cytryny i przypraw. Pamietaj, ze ostre bez pozostalych smakow moze wysuszac. Metal scina drzewo, ostre bez kwasnego = za bardzo 'kontrolowana' watroba i problemy ze skora. A dopiero co p.Ania pisala o kwasnym i Joasia tez. data: 2007.12.26 autor: Jolik | | P. Cejrowski chyba przesadzil,ich wychudzone ciala do raju jakos mi nie pasuja(a ta czarna ciecz,niby zrodelko dosmaczona odchodami sloni ma sie nijak do niebianskiego napoju)nie wiem tez czy sa szczesliwi(a to pierwsza zasada raju)nie jedzac trzeci dzien.Znam osoby,chocby niektore z Was,Mile Moje,nie jestescie przeciez z buszu lecz kobietami i matkami cywilizacji, jednak czujecie przez skore(macie instynkt)ze cos jest nie tak.Obserwujecie i zadajecie pytania.Niedowierzacie,sprawdzacie,konsultujecie.A inni sa tego pozbawieni?Przeciez "baza" u jednych i drugich taka sama.Zreszta Ci drudzy czyt. np. niereformowalni,tez musza miec instynkt, bo chyba nie wyskocza z oka bez wyraznych powodow.Wracam do moich dziewczyn,ja im nie narzucam,prosze tylko zeby przeczytaly,moze sprobowaly?! a przede wszystkim, to taki test na ich otwartosc.I okazuje sie,ze totalna klapa.A jak rozmawiac z niewidomym o kolorach? data: 2007.11.29 autor: kolik51 | | Yusiu, to dobrze, że czujesz się ok. Pewnie te grzyby dobrze zrównowazyłaś;) ale też "każdy ma przetarte w innym miejscu" co nie tylko narządów i ciała dotyczy. Poczytaj o nadmiarach i niedoborach smakowych w książkach. Oraz emocjach. Ta tajemna wiedza trafia do nas za którymś czytaniem:) Grzyby natomiast są w każdej postaci (czy to pieczarki czy leśne) odradzane na kolacje, tak mam napisane w świętych notatkach z Wąsowa. Pozdrawiam:) data: 2007.11.29 autor: Anita | | Yusiu, to może poczekaj jeszcze kilka dni i poobserwuj czy to miłość czy tylko kochanie... * Gabi, to może czasem trzeba zaczekać do następnego dnia, aż odpowiedź przyjdzie sama? :) I wtedy można się ucieszyć i podziękować za własną intucję, za to, że same sobie coś umiemy uświadomić. Pozdrów swojego małego ssaka. data: 2007.11.29 autor: Joanna - MamAsik | | Jeżeli mamy problemy z jelitami np. wrażliwe jelito czy trzeba o stałych porach jeść posiłki i nie podjadać, czy możemy jeść kiedy jesteśmy głodni? tzn. 5,6 razy dziennie?jestem bardzo szczupła, często odczuwam pustke w żołądku, a chciałabym przytyć, nie potrafie opanować emocji, choć nad tym pracuje. Po kawie i płatkach przelewa mi się w żąłądku.Wiem że w książkach jest wszystko ale trudno do samemu dojść do tego, bardzo ciężko gdy coś zaczyna się z nami dziać. Od paru miesięcy mam problemy z kręgosłupem szyjnym, przy większym wysiłku spada mi ciśnienie,może ktoś miał taki problem, proszę o rade. data: 2007.12.14 autor: Elżbieta .C | | witajcie, proszę o informacje, gdzie w Wejherowie lub Trójmieście można kupić makaron Czaniecki i płatki ze Stoisławia? W Bomi i sieci 34 nie znalazłam, pozdrawiam i czekam na sugestie :) data: 2007.11.29 autor: Beata | | Yusiu, o sprawach wyjaśnionych w książkach lub na forum (a w przypadku grzybów i tu, i tu) mówi wytłuszczone na czerwono zdanie powyżej. Pomyśl, zanim coś chlapniesz. O oddziaływaniu poszczególnych smaków na emocje również wiele informacji jest w obu źródłach, a więc o co pytasz Panią Anię? Czy grzyby leśne są słone i czy słony smak budzi określone emocje? Dla osób, które nie są pewne smaku jakiejś przyprawy czy składnika polecam metodę przeszukiwania przepisów tak długo, aż znajdzie się odpowiedź. Wiele można się przy okazji nauczyć, a czasem znaleźć świetny przepis, który do tej pory umykał uwadze. Pozdrawiam data: 2007.11.29 autor: Jagoda | | Dzieki za tyrade Rene.Zrobilam jak kazalas,a rano znow z miloscia spojrzalam na otaczajacy mnie swiat.SLONE powiadasz.Czy tak P.Anno droga? data: 2007.11.29 autor: Yusia | | Poranna kawa to błogosławieństwo. Z myślą o niej kładę się spać:) Ostatnio eksperymentuję w smakach - dodając na końcu ciut chilli (lub ostrzejszego cayenne). Lub kombinuję z cynamonem, anyżem, cardamonem, goździkami i imbirem w różnych zestawach. Z gałką muszkatałową też może być:) *** Jolik, a propos instynktów i raju na ziemi... do czasu, polecam film Apocalypto, skrytykowany przez media, które nie tymi drogami chadzają co my :) Dzień dobry wszystkim :) data: 2007.11.29 autor: Anita | | Mam pytanko co robię nie tak, że od kilku dni odczuwam silne pieczenie języka w jego przedniej części.Jak oglądam swój język to jest mocno zaczerwieniony.Może ktoś miał podobne objawy. Jestem na PP od 3 miesięcy, zatem ta początkująca. Staram się robić wszelkie potrawy zgodnie z przepisami załączonymi w książkach Pani Ani, dyscyplina, ale chyba jest coś nie tak. Proszę o radę. data: 2007.11.29 autor: kaczorek | | Dzięki Mamasik, często jak zadam pytanie to na drugi dzień odpowiedź sama przychodzi, metodą prób i błędów :-) A Kornela to Kornela nie Kornelia :-) i ostro ciągnie cyca, ani myśli z niego rezygnować pozdrawiam miłego dnia życzę buziaki paaaaa. data: 2007.11.29 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Drodzy pięcioprzemianowcy z Poznania, mam dla Was dobrą nowinę! Wybrałam się dzisiaj do jednej ze swych ulubionych kawiarni (nie byłam tam już kawał czasu ze względów wiadomych), otwieram menu...a w dziale "kawy"...kawa wg 5przemian!:) Hehe, nareszcie mamy miejsce w mieście, gdzie możemy umawiać się z przyjaciółmi na kawę,naszą kawę;) Co prawda, pani zapomniała posłodzić miodkiem,ale myślę,że to da się załatwić, bo obsługa miła. Także puszczam wieść w eter- cafe Czekolada. Szukajcie,a znajdziecie;) data: 2007.11.29 autor: małgoś | | Witam wszystkich serdecznie po długim nieodzywaniu się:) Pani Aniu bardzo dziękuję za poradę w sprawie stanu zapalnego paluszka mojego synka. Trzeba było cierpliwości, ostrożenia i imbirówki i jest ok. A to naprawdę nie takie łatwe namówić roczne dziecię do cierpliwego moczenia paluszka w koncentracie ostrożeniowym, więc topiliśmy ciężkie samochodziki robiąc z nich łodzie podwodne, a potem jeszcze szły okłady pod plaster. No przesadziłam z kulkami w dojo, bo po cichu naiwnie liczyłam, że nic nie będzie - przestroga dla karmiących - nie testować zasad, bo się nie opłaca. Pozdrawiam cieplutko:) data: 2007.11.29 autor: Aguśka | | Gabi, jak przeczytałaś i już wiesz to skąd wątpliwości? Kawę pijemy rano, z cynamonem, imbirem, kardamonem czy innym cayennem lub goździkiem nawet, delikatnie osłodzoną miodem, w celu pobudzenia do życia; nie zamulamy się nią po śniadaniu. Czy Kornelia dostanie kawę zbożową czy nie, to już twoja decyzja; moja Kornelka pije kawkę od prawie roku (odkąd olała cyca), a dopiero w styczniu skończy 2 latka. Dałam do posmakowania, oceniłam reakcje i pije. Gryczana gotujemy zwyczajnie, tak jak kaszę, 2 razy więcej wody (i trochę) niż kaszy, kaszę do wrzątku, odrobina masełka, imbir, sól i jak się woda prawie wygotuje to jeszcze z 5 minut ładujemy kaszkę ogniem. Potem w gazetę lub ściereczkę i pod pierzynkę, gruby koc albo do pieca kaflowego, żeby doszła. Po wyjęciu po powinna się rozpływać. * Martynko, a może ty za mało przypraw dajesz? A może jak większość mam zbyt wiele napięcia w tobie. Poczytaj jak Jolik i Rene z luzem podchodzą do dziecięcych spraw i czerp garściami z ich luzu, to się nie będziesz zakręcać nad kaszką. :) data: 2007.11.28 autor: Joanna - MamAsik | | Firanko, nie znamy sie, ale ciesze sie, ze to juz i duzo cierpliwosci zycze :))). A'propos Mikolaja, to ja mam problem. Nie jestem religijna, slubu koscielnego brak, chrztu dziecka brak, ale wiadomo - tradycja. I pytanie: delikatnie powiedziec prawde, ze byl to cudowny czlowiek i na jego pamiatke te mikolajki obchodzimy, czy zastanawiac sie kto bedzie mial do mnie zal jesli Mila 'uswiadomi' kogos w przedszkolu. Trudno byc innym. Skonsultuje z mezem, ale jestem za powiedzeniem prawdy. Takiej prawdy: byly i nadal sa dzieci, ktore nie marza o zabawkach, ale o cieplym szaliku na zime. I byl czlowiek, ktory im pomagal. Byl bardzo dobry, wiec powiedziano, ze jest swiety. Zeby o nim pamietac ludzie postanowili, ze 6 grudnia bedzie jego swieto. I na pamiatke tego co robil dla dzieci, tego dnia obdarowuja dzieci tym, czego pragna. Co Wy na to? data: 2007.11.28 autor: Jolik | | Pani Aniu zapomniałam wspomnieć o przyprawach, które zamówiłam w sklepiku (już dostałam) dziękuje. Naprawdę czuć różnicę, np. imbir jest bardziej aromatyczny i ostrzejszy od kamisa, bo do tej pory używałam przypraw kamisa. Jej a kolory tych przypraw, normalnie poczułam lato, Kornela oczywiście pomagała mi je układać, ile miała radości :-) Ale walnęłam gafę, gratulowałam Rene maleństwa,hi hi, chyba się zakochałam, a to Firakna została mamą,gratulacje i dużo zdrówka dla Was i dla wszystkich paaaa. data: 2007.11.28 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Kłaniam sie Pani Aniu. To "imię" dostałam od Pani a że nie byłam na kursie to moja wielka strata. I niech mnie Pani nie łaja za polentę, bo osiągnięcia kulinarne mam pokaźne.SŁOWO!!! dlatego tak często Panią wspominam i wzdycham do Pani dziękczynnie. A z tą polentą to bym chciała tak w środek tarczy, jak ze wszystkim, przecież już mnie Pani poznała. Wiem, wiem że lepiej sobie poluzować już o tym pamiętam. Tak tylko żartuję. A swój perfekcjonizm schowałam do szkatułki zamykanej na klucz i tylko czasem tam zaglądam ( jak jestem na czubku fali). Dziwię się bo mimo to za każdym razem "dostaję po łapach". Chociaż gdyby nie ta moja cecha i szwadronowa dyscyplina to nie uporałabym się tak szybko z tą alergią u chłopców. Ech, już lepiej nie roztrząsać, bo do załatwienia nadal dużo.
A czy Pani napisała już list do Św.Mikołaja?! A wszystkie mamy czy o tym pamiętały? Cały czas śledzę forum i nie tylko a moja metryka wymusza coraz więcej zadumy nad matczynym trudem i matrycą losu kobiet.
Bądźcie łaskawe dając Mikołajowi alternatywę, bo Mikołaj jest z tego "zbędnego ogniwa"(Seksmisja) i wpadnie w panikę jak nie będzie wołami napisane i wężykiem,wężykiem.Trzeba mu koniecznie pomóc.Serdecznie wszystkich pozdrawiam. data: 2007.11.28 autor: Aida | | Witajcie! Odkąd zaczęłam mojemu półrocznemu synkowi dwa tygodnie temu dawać owsiankę (wg przepisu na kaszkę dla dziecka karmionego piersią z FŻ) pojawiły mu się lekko suche miejsca na skórze (zwłaszcza na nóżkach - głównie zewnętrzna strona) i jakby alergiczny katar. Piszę -alergiczny- gdyż nie jest zaziębiony, a katar pojawił się już następnego dnia po podaniu pierwszy raz owsianki. Myślałam, że to może miód jest winowajcą, nie dodawałam przez tydzień, ale katar pozostał. Przypraw i soli dodaję minimalne ilości - po maleńkiej szczypcie, cytryny-kropelkę, masła-odrobineczkę. Czy przyczyną może być któryś ze składników?
Firanko, buziaki serdeczne!!! data: 2007.11.28 autor: Martynka | | Dziękuję Pani Aniu za podpowiedź w sprawie mojego jarzynowo-ryżowego pomysłu,zmodyfikuję i na pewno będzie dobre :-) Doczytała się na forum,tzn. w książkach też to jest, że kawę gotowaną pić rano po przebudzeniu, czy matki karmiące też mogą,czy lepiej po śniadaniu? I jak to jest z tymi przyprawami do kawy, ja piłam zawsze tylko z cynamonem, albo imbirem, ale osobno, teraz spróbowałam ze wszystkim i powiem szczerze, że dziwnie się czułam, jak by mi się lekko w głowie kręciło? A czy Korneli też już mogę podawać kawę zbożową?Czy puree mogę podawać codziennie? Wiem znów dużo pytań, ale czasem potrzebuje wskazówki, żeby dalej chodzić jak zegarek hi hi. Mamasik ja znów z prośbą, jak zrobić kaszę dla małej, jak w formie masełka??? Z góry dzięki. Rene gratuluje maluszka gorąco wszystkich pozdrawiam, dużo zdrówka buźka paaaa. data: 2007.11.28 autor: Mama Gabi z Kołobrzegu | | Niedawno ogladalam program Cejrowskiego o plemieniu koczownikow. Pojawilo sie tam stwierdzenie, ze oni jeszcze sa jeszcze w raju. Pani Kolik51, instynkt zasnal kiedy nastala ta nasza 'wspaniala' cywilizacja. I trzeba wiele staran zeby go w sobie obudzic. I nieprawda, ze corki Pani nie ufaja. One maja swoja droge, przez swoje cierpienia i swoich dzieci. Kazde zwierze, w tym czlowiek uczy sie na bledach. Madroscia jest sie na nich uczyc, a nie wciaz popelniac te same. ***Lat mam 33 ze wskazaniem na 34, ale rzadko kto mi tyle daje :)))) data: 2007.11.28 autor: Jolik | | Nie wiem, czy to "grzybiarzom" pomoże, ale znalazłam post pani Ani z września: "Grzyby leśne są słone, a pieczarki słodkie" data: 2007.11.28 autor: Kostka | | Krótki filmik o... no właśnie, o czym? Do pisania na jego temat nie zachęcam, refleksje i wrażenia artystyczne pewne. Pozdrawiam. http://pl.youtube.com/watch?v=oP59tQf_njc data: 2007.11.28 autor: Anita | | Yusiu, grzyby lesne sa slone, pieczarki slodkie. data: 2007.11.28 autor: Jolik | | Firanko, ddduuużżżoooo zdrowia i radości Tobie, maluszkowi i wszystkim Wam. Buziaki*** data: 2007.11.28 autor: Anita | | Yusiu, najedz się tych grzybów z wieczora, a jak rano pokłócisz się z najbliższymi tzn że SŁONE były, myśleć, myśleć !!! data: 2007.11.28 autor: Rene | | Oj,Pani Aniu,wyćwiczyła Pani mój organizm ,że ho,ho ;0)
Wczoraj tuż po pracy kupiłam mała colę i mandarynkę,taką to miała ochotę na zakazany napój i owoc;).Faktycznie,że po trzech wykach ciut lepiej.A co do zupy to już wiem co zrobiłam...
Pzdr. ;0) data: 2007.11.28 autor: Agata | | Szanowna Pani Anno.Prosze sie nie gniewac,ale mnie tez,podobnie jak P.Andrzeja,interesuje jak to jest z tym smakiem grzybow. data: 2008.09.18 autor: Yusia | | Joasiu, skrupuły w kwestii zdrowia zwłaszcza dzieci i telefonu do Pani Ani na pewno sie nie opłacaja:) Ostateczność każda z nas ocenia inaczej, czasem w oczekiwaniu na TEN moment po prostu zbieramy doświadczenie:) Ale są takie sytuacje w życiu kiedy rozum podpowiada zero skrupułów, opłacanie się jest priorytetem, ale serce mówi inaczej. I wtedy słuchamy serca, nieprawdaż:)? Choćby w relacjach z NAJbliższymi. Buziaki dla Ciebie i Twoich księżniczek. data: 2007.12.14 autor: Anita | | Dziekuje Mile Moje,takiej odpowiedzi sie spodziewalam,chcialam tylko potwierdzic, czy aby czegos nie zaniedbalam a moze w skrytosci ducha wierzylam,ze cos "sprytnego"wymyslicie, bo nie zgadzam sie z cierpieniem bezbronnych.Dziecko z taka ufnoscia otwiera pyszczek(przeciez karmi go jego kochana najmadrzejsza mama)a dostaje od niej chorobe.Gdzie instynkt?!Przeciez jak jest zimno to nawet nie popatrze w strone zimnej surowki i wcale nie musze czytac ksiazek p.Ani.Moje ,zreszta b. kochane coreczki,zawsze mi powtarzaly,badz przykladem dla nas !To jestem.Mam 51 lat,czuje sie i wygladam na 30(skad my to znamy)od 10 lat nie choruje,energia mnie roznosi, one marzna ,choruja,walcza z nadwaga a ja mam sylwetke bez walki i stale mi cieplo.Wchodze podobno w trudny wiek dla kobiety ale jakos tego nie czuje(jakie uderzenia goraca,jakie hustawki nastrojow?)Ale i to nie pomaga ,maja tys argumentow,zeby karmic siebie i swoje rodziny pomidorowka.A boli najbardziej ,brak zaufania do wlasnej mateczki.Nie jest madroscia byc madrym po "szkodzie".Mocno przytulam.A Pania Anie podziwiam glownie za cierpliwosc. data: 2007.11.28 autor: kolik51 | | "Jak to kaczki maja w zwyczaju-obraziłam...", ależ się uśmiałam pod rana:)))) Pani Aniu buziaki i serdeczności. Za jeszcze COŚ, ale o tym cicho sza. data: 2008.01.09 autor: Anita | | No to się działo Joasiu... pora podziękować za to doświadczenie. Pomyśl, że wracasz już do kuchni bogatsza i spokojniejsza. No i możesz już spokojnie (nie drżącą ręką) dodawać kwaśnego :)
Pozdrowienia data: 2007.11.28 autor: Ania M. z Rudy | | Dziekuję Wam za wsparcie i podpowiedzi,kochane jesteście! Faktycznie za bardzo ambitnie podeszłam do sprawy :) Mam nadzieję jutro na luzie ugotuę coś pysznego. Co do kataru to myślałam, że wciąż źle gotuję dlatego katar im nie przechodzi, nie pomyślałam, że poprostu się oczyszczają. Pozdrawiam Was serdecznie! A żeby było Wam krócej pisać to może od teraz autor będzie Anula? data: 2007.11.27 autor: Ania mama Soni i Kai | | Pani Aniu, dużo w pani odpowiedzi o smaku kwaśnym. :) O tym jak ważny do właściwej równowagi. Dlatego dla przykładu opowiem co nam ostatnio zawirowało. Najpierw mama była 3 dni na kursie, dzieci z tatą, wszystko ugotowane, tata miał dogotować gryczaną niepaloną. Ugotował, ale nie na masełko, tylko tak dorośle, na sypko. Trochę zawirowało. Ale mama była lepsza. Poszła z dziećmi (z nogami w wózku przykrytymi :)) na zakupy i zakupiła piękną jagnięcinkę. Z radością gotowała na niej zupkę, pyszną, z dynią, wiadrem czosnku, ale... Z niedoborem smaku kwaśnego. I to dość konkretnym, bo w nocy jedna obudziła się z temperaturą, druga z wymiotami. No to rano, herbatka zamiast kawy, a w ciągu dnia pyry tłuczone :), owsianka z niewielką ilością kwaśnego i z marchwianką. Do tego imbirówka i rosołek. I pewnie ta imbirówka i rosołek uratowały sytuację, ale tylko chwilowo, bo zamiast równoważyć mama skupiła się na rozgrzewaniu dzieci, "leczeniu" jelit marchwianką i dalej była przewałka. Dzieci nie były wychłodzone tylko sprawiła im mamuśka mega zastój. Dziś było apogeum, bo jedna jak śnięta ryba spała cały dzień, nie jadła i wieczorem miała się lepiej, a druga jadła delikatnie i już zrównoważone dania, ale... Mama na wszelki wypadek ugotowała marchwiankę, a dziecku smakowało... I skończyło się bólem ucha i telefonem do pani Ani. :) Nie kalkuluje się nie dzwonienie jak coś nie gra. Chciałam sama, Zosia samosia jedna... I niby dobrze kombinowałam, ale ze strachu przed kwaśnym popełniłam błąd. NIE WOLNO SIĘ BAĆ. I tyle. A w tym wszystkim zauważam pozytywny drobiazg: nie boję się jak rok temu gdy coś się waliło, tylko tego kwaśnego jeszcze troszkę się lękam, ale i z tym niemądrym nałogiem skończę :). Pani Aniu dziękuję za pomoc, jak już zastój minie to pewnie się odmelduję. Renatko, tobie też dziękuję, za lekcję o tym, że skrupuły się nie opłacają. :) data: 2007.11.27 autor: Joanna - MamAsik | | Witam, Kochani, jestem po maratonie kursowym, odpowiadam więc szybko i skrótowo. Karolino, Twoje doświadczenie korzenno-imbirowe może być przestrogą dla wielu z nas. Nie zawsze wiemy, co wkładamy do ust, czasami nie mamy na to wpływu, ale bądźmy naprawdę ostrożni. Świeży towar przywożony z daleka jest w jakiś sposób konserwowany i musimy o tym pamiętać. Renatko, mądrze odpowiadasz Pani Ani. Pani Ewo S., panikuje Pani z tym „objadaniem się” dziecka. Na kursie panie mówiły, że dzieci 2,5 letnie potrafią zjeść porcje nawet półlitrowe. Anito, panierka z płatków owsianych może być, oczywiście. Agnieszko z Wrocławia, list do Pani Ani mądry. Pani Magdo z Aachen, słowa dla Pani Ani bardzo potrzebne. Pani Ewo S., jeżeli dziecko ma sensacje trawienne i jelitowe, jest to problem jego emocjonalności. Proszę nad tym pomyśleć. Należy dziecko zabawiać, wyciszać, uspokajać. Powtarzam, że problem wypływa z Pani. Pani Justyno z Wolsztyna, jestem pewna, że dziecko jest już zdrowe. Mamo Gabi z Kołobrzegu, zestaw warzywny, który Pani przedstawiła, nie jest najciekawszy. Proszę nie łączyć papryki z marchewką i pietruszką. Papryka nadaje się do cebuli, ewentualnie kabaczka, pomidora. Pani zestaw może być ciężkostrawny. Zielona pietruszka jest tam niepotrzebna, brakowało podduszonego pomidora. Proszę niewiele ryżu i niekoniecznie zjadać to na śniadanie. Jolik, cieszę się, że wszystko u was dobrze. Pani Alicjo, o przechowywaniu chleba było już wiele razy – pierwsza noc na stole w kuchni, następnie czysta lniana ścierka i worek. Firanko, Twój przepis na klopsa robi furorę. Właśnie powiedziała mi Jagoda, że urodziłaś. Gratuluję i okoliczności jak na Firankę były akuratne:) Wszystkiego dobrego Ci życzę. Emisiu, z musztardą i chrzanem tak samo jak z majonezem – może zmieniać smak. Agiśko, rosół skończony na smaku ostrym traktujemy jako ostry, a nie jako wrzątek. Najlepiej gotuj warzywa w małej ilości wody z przyprawami i odrobiną masełka, a po ugotowaniu dolewaj do nich rosołu. Jolik, rosół z przepisu skończony na słonym jest w smaku słonym. Teraz kończymy go zawsze na ostrym. Pani Aniu, nie poradzi sobie Pani z dziećmi, gdy będą jadły przedszkolne posiłki. Dziewczyny Pani dobrze radzą. Pani Marto, naczynia i garnki chińskie nie są ciekawe, nie polecam. A przyprawy w proszku – te ze znanych źródeł - mają atesty, z których wynika, że nie mają żadnych dodatków chemicznych. Katarzynko78, Twoje bóle odcinka krzyżowo-lędźwiowego to bóle związane z przykurczem mięśni pośladkowych (gruszkowatych), które należą do osierdzia (krążenie, seks). Przykurcz ten wywołałaś stresem i przemarznięciem i on w dalszym ciągu w Tobie jest. Pomoże Ci w tym dyscyplina w jedzeniu, ciepło, luz-blues i zabiegi u terapeutki, ale przede wszystkim ucisk na punkcie meridianu osierdziowego, który znajduje się na samym środku przegubu jednej i drugiej ręki. Załatw sobie książki Kuchty o elektroakupresurze, abyś wiedziała, jak biegną meridiany. Jolik też dobrze Ci radzi. Jagodo, oczywiście, masz rację. Karolino, jasne, luksus nam się należy. Aido, a podświadczać z polentą nie łaska? I mieć własne odkrycia? Renatko, list do Pani Heleny bardzo potrzebny. K., nie wiem, z jakiego powodu mogą pojawiać się sińce pod oczami dziecka, co Pani z nim wyprawia. Zaś krostki po obu stronach skrzydełek nosa mogą być objawem zaburzeń w jelicie grubym, ale też nie wiem, co się dzieje z dzieckiem. Anito, list o kręgosłupie bardzo mądry. Stan naszych mięśni, które trzymają kręgosłup, decyduje, czy pojawią się bóle. Agulko z okolic Jarosławia, oczywiście, ugotować zupę według przepisu, to nie sztuka. Sztuką jest dosmakować. Życzę Pani wytrwałości w nauce tej sztuki. Katarzynko, a nie umiesz sobie powiedzieć „czekajcie, ja wam jeszcze pokażę!”, być twardą i nie oczekiwać znikąd pomocy? Przecież jesteś taką silną babą, o co Ci chodzi? No właśnie, Joasia odpisała Ci w ten sam sposób. Gosiu T., dyscyplinuj się, bo to u Ciebie najważniejsze i zero czekolady. A imbirówkę po prostu pij we śnie:) Będzie wszystko ok. Aido, czy Pani jest tą mamą bliźniąt z Warszawy? Jeśli tak, szkoda, że nie była Pani na kursie. Zawirowaniami na forum wszyscy byliśmy zmęczeni, dlatego muszę pilnować, by nie pojawiały się na nim niepotrzebne posty. Panie Tomaszu z Gdyni, za mało jednak wiem o Panu, proszę zadzwonić. Pani Aniu M., list miły, dziewczyny Pani odpowiedziały, problemu nie widzę. Gdyby co, proszę dzwonić. Pani Grażyno, dziewczyny, czyli Jolik i Anita dobrze podpowiadają. Książki do poduszki, a potem gotować i jeść. Dario, musiała Pani coś namieszać ze swoim jedzeniem, że pojawiła się zgaga, prawdopodobnie były to słodycze lub jakieś inne łakocie. Mogła Pani źle równoważyć potrawy, za mało smaku kwaśnego, za mało przypraw, źle dosolone. Osłabienie środkowego ogrzewacza, w tym śledziony, zawsze będzie dawało takie objawy. Pomalutku, jedzenie jak dla starszej pani:), a wszystko się wyciszy. Mamo Gabi, sama Pani widzi, jak się wszystko pięknie układa, jeśli tylko się wyciszymy, powściągniemy, zdystansujemy. Jolik, ja nie znam osteopaty w Warszawie. Pani Haniu z Warszawy, zezwalam na dodawanie jedynie kapusty włoskiej. Z białą proszę uważać, bo przy problemach trawiennych może nam przysporzyć kłopotów, proszę ją stosować, ale zawsze dobrze doprawiać. Marto R., gratuluję zdrowego i pięknego pięcioprzemianowego dziecka:) Joasiu, Twoje słowa dla Pana Tomasza i Pani Darii są potrzebne i dobre. Pani Hanno Magdo, miło, że Pani opisała swoją chińską przygodę z imbirem i skórkami. Oczywiście, że przyczyna Pani zaburzeń mogła być w chemii z korzenia i skórek, ale też owoce, których Pani użyła, nie były tymi samymi, które stosowała Chinka. A moja Chinka stale pięknie się uśmiecha... :) Pani Kostko, oczywiście, to krzesło – klękosiad – również bardzo polecam. Pani Zosiu z Lublina, bolesny, wrażliwy, zaczerwieniony czubek nosa może być problemem serca. Może Pani zadzwoni? Pani Krystyno z Łodzi, wynik badań krwi męża jeszcze nie jest zły, ale proszę go zapytać, czy oprócz Pani posiłków nie podjada czegoś w cichości. W razie czego proszę dzwonić. Pani Madziu, a skąd Pani wie, że ma Pani ogień serca? Taki stan może mieć przyczynę w zablokowanej wątrobie – wówczas nie dochodzi esencja do płuc i serca. W takim przypadku imbirówka jest bardzo wskazana, jak również nasze jedzenie i dyscyplina. Anito, ale narobiłaś smaku swoim niedzielnym szaleństwem w kuchni. Cieszę się, że masz z tego taką radość. Alicjo z Brighton, miło, że się odezwałaś. Dziękujemy za pozdrowienia. Kiedyś tam odezwij się znowu. Anito, polewa do specjału Cesar Salat jest na pewno smakowita, ale polałabym nią tylko samo mięsko, ewentualnie pojadała z grzankami – bez sałaty. Pani Kolik51, dziewczyny odpowiedziały Pani mądrze, ja również się pod tym podpisuję – nic nam, mamom, babciom do tego, co wyprawiają nasze dzieci. Z listu wynika, że da sobie Pani z tym świetnie radę, potrzebne jest tylko małe zrozumienie. Mamaa, nie umiem rozszyfrować problemu z Pani krótkiego postu. Proszę zadzwonić. Jolik, jak pięknie tłumaczysz Pani Kolik:) Renatko, pomysł Twój bardzo dobry i przypomniałaś mi nim moje dzieciństwo, jak moja mama robiła często wiosną knedle z mięsem – ciasto takie samo, nadzienie podobne. Uwielbiałam je. Na pewno lepsze są dla dzieci alergicznych niż te ze zwykłego ciasta. Agato, zaniedbałaś smak kwaśny i zablokowałaś wątrobę, w tym przypadku imbirówka Ci nie pomoże. Może zupa była właśnie niewłaściwie doprawiona. Potrzebne Ci jest kilka łyków coca-coli:) Ugotuj zupę bardziej orzeźwiającą, może barszcz ukraiński, ale na mięsku, ziemniaki wkrój na talerz, oprócz tego zrób sobie puree ziemniaczane i do tego kozi serek. Takie delikatne jedzenie, kawy na razie nie ruszaj, jeśli mięsko na chlebie, to tylko z musztardą. Pomału to minie. Pani Elaq, ja również byłam zauroczona wczorajszym widokiem obsypanych krzaczków i choinek białym puchem, zrobiło mi się bardzo świątecznie. Z kapusty pekińskiej może Pani zrobić duszoną jarzynkę, na oliwie, zrównoważoną wszystkimi smakami i proszę nie zapomnieć o smaku kwaśnym. Na końcu proszę zaprawić odrobiną mąki ziemniaczanej, aby była aksamitna. Dziękuję za pozdrowienia. Pani Aniu, te odczucia po wejściu do kuchni są normalnym etapem, wszystkie przez to przechodziłyśmy. Dziewczyny dobrze Pani odpisały. Powoli da sobie Pani na pewno radę. Pani Małgorzato z Łodzi, tym listem uświadomiła Pani nam wszystkim, że to, co mamy wokół, w tym również takie lub inne dzieci, ma być dokładnie takie, jakie jest. To, że jedne się zmagają z nimi, a inne mają komfort – tak jak Pani, to też ma tak być. Więc bądźmy pokorne tak, jak Pani syn. Proszę go pozdrowić. Renatko, jak miło, że pomagasz Pani Ani i Agacie. I również Ty, Anito, dobrze radzisz. Tak, Jolik, Twoje rady za 100 punktów. Ile Ty masz lat, dobra kobieto? Kochani, dołączam nie zamieszczone wcześniej listy Pani Kasi i Pana Andrzeja, ale proszę – nie odnoście się już do nich. Pani Kasiu, na temat wegetarianizmu wypowiedziałam się w książkach, a jeśli ma Pani wątpliwości, sama musi Pani sobie na nie odpowiedzieć. U mnie nie znajdzie Pani wsparcia. Panie Andrzeju, zagląda Pan do mojego ogródka, mając ochotę na moje kwiatki, a jednocześnie zarzuca mi Pan, że krzywo je posadziłam i źle podlałam. I w dodatku, że jestem kaczką-dziwaczką. Tak. Czeszę się wykałaczką, mieszkam opodal krzaczka i jak to kaczki mają w swoim stylu – obraziłam się na Pana i nie dam Panu mojego kwiatka. Pozdrawiam wszystkich data: 2007.12.14 autor: Anna Ciesielska | | |