Wątrobowy przednówek

Styczeń to trudny czas dla wątroby, to jej przednówek. Jest zmęczona, ma za sobą rok ciężkiej pracy, a traktowana była raz lepiej, raz gorzej. Zatem nasze aktualne samopoczucie, zdrowie, kondycja są wypadkową zeszłego roku.

Jest wszystko dobrze, pamiętamy o gimnastyce, o uśmiechu, niemyśleniu. Dyscyplinujemy się jak zwykle, jednakże zauważamy pewne zmiany w naszym reagowaniu na smaki, na potrawy, które tak nam do niedawna smakowały. Nie mamy już na nie ochoty! Pora roku i związany z nią stan narządów, wymusza pewne zmiany w naszym menu.

Odstawiamy więc zimówki, bo już nie smakują. Dogrzały nerki, jest nam ogólnie cieplej, jelita pracują sprawniej, oddech głęboki, apetyt dobry. Jeżeli będzie ochota na zimówkę, to robimy rzadszą i zjadamy tylko raz dziennie, w południe. Nie smakuje też – tak jak dawniej -  rosół zaciągnięty kaszą, a nawet pyrki odgrzewane na zezłoconej cebuli. Nawet świąteczna perliczka po krakowsku nie smakowała tak, jak te jesienne.

Dajemy wątrobie odpocząć. Ugotowałam więc gar kartoflanki, mięsa niewiele  (dwie kostki z rostbefu), 4 duże marchewki starte na tarce, 2 pietruszki również starte, prawie kilogram sprawdzonych, dobrych ziemniaków pokrojonych, 3 duże cebule pokrojone, duży biały por pokrojony i duży pęk pokrojonej pietruszki zielonej, cytryny kopiata :) łyżka i przyprawy jak zwykle i oczywiście sposób tworzenia zupy zgodny z regułą, nie będę powtarzać. Ale podprawiłam zupę jasną zasmażką (troszkę oleju i łyżkę masła rozpuściłam na patelni, 3 łyżki mąki, chwilkę podsmażyłam, przestudziłam, zalałam kubkiem gorącej wody, rozmieszałam i do zupy i jeszcze chwilę gotowałam). Zupa ogromnie zyskała na smaku, była naprawdę wyborna, zniknęła w ciągu dnia.

Zatem przez najbliższy czas gotujemy zupy podobne, lekkie. Dzieciom oczywiście zagęszczamy ziemniakami i kaszami, stale zmienianymi, obserwując, która zupka najlepiej schodzi. Cytryny dodajemy już więcej do owsianki, a zupy możemy też czasami zakwaszać sokiem/przecierem pomidorowym. Rosół może być, ale mniej intensywny i niezbyt często, chyba, że jest taka potrzeba. Zjadamy z ziemniakami, makaronem (czanieckim wielojajecznym, drobniutkim), lanymi kluskami, kaszką manną czy kukurydzianą. Bardziej będą nam teraz smakować ziemniaki pure, dania mniej tłuste, mniej kaloryczne. Nie jemy  ciężkich grochówek, krupników, kapuśniaków, golonek. Placki ziemniaczane w nadmiarze też mogą nam zaszkodzić.

Problemy, które w tym czasie możecie zauważyć, to nagły kokluszowy kaszel u dzieci, odnowienie się alergicznych wysypek, wymioty, odra, ospa. U starszych mogą nasilić się problemy płucne, skórne, sercowe, jelitowe, krążeniowe, żołądkowe, refluks, półpasiec. Niewłaściwie leczone problemy trawienno/wątrobowe mogą dać poważne komplikacje płucno – krążeniowe. Powyższe niedyspozycje  mogą pojawić się po ewidentnych błędach żywieniowych.

Bądźcie więc czujni, wątroba nawet w dobrej formie ma teraz czas niepewny. Pamiętajcie o niej :))