Wiosna

Wiosna to czas wątroby i woreczka żółciowego, elementu drzewa i żywiołu wiatru, a smakiem wiosny jest kwaśny. Jednakże wcale to nie oznacza, że powinniśmy zjadać głównie potrawy kwaśne. Jak się znaleźć wiosną, aby było nam dobrze? Co jeść, jak się prowadzić, oddychać czy nie oddychać, ruszać się czy nie, ubierać lekko, bo słoneczko, czy pilnować, aby jednak się nie przeziębić? Sądzę, że moje – myśleć, myśleć, myśleć – będzie jak najbardziej na miejscu :)

Przyznam, że aura wiosenna jest bardzo złudna – to słońce! Wprawdzie czujemy, że krew w żyłach żwawiej krąży, ale niestety nie daje nam to żadnego zabezpieczenia przed zimnem panoszącym się jeszcze w zaułkach i w ziemi. Przypominam, że wątroba szczególnie nie lubi zimna i działkowego schylania! A pokus tak wiele…

Parę lat temu pomyślałam, że wiosną ryby jak najbardziej. Zjadałam więc ze smakiem raz w tygodniu smażoną na obiad, innym razem naszą pastę na kolację. Jednak po paru tygodniach pojawiła się temperatura i „połamanie” jak przy typowej grypie. Widać jestem „za cienka” na ryby, mogę tylko sporadycznie. Wówczas uratował mnie czosnek, a o rybach na dłuższy czas zapomniałam. Z pewnością wielu z Was przeżyło podobną przygodę, jedynie rozpoznanie i diagnoza były inne!

Zatem co jemy? Ryba tak, ale sami decydujemy, jak często i ile, bo tylko my wiemy, jaką mamy kondycję. A jeżeli przewalimy, to wyciągajmy wnioski i bądźmy ostrożni w przyszłości. Samoobserwacja -  to jedyna droga do samodzielnego korzystania z kuchni PP, oczywiście włączając dyscyplinę. A z tego już sama radocha i korzyści!

Wiosną jesteśmy szczególnie wrażliwi na kwaśne potrawy -  na żurek, szczawiową, ogórkową, pomidorową, kapuśniak, bigos. Smak kwaśny jest potrzebny, ale nie w nadmiarze i każdy jego nadmiar wywołuje większe lub mniejsze zaburzenia narządowe, krążeniowe czy dokuczliwe skurcze. Natomiast barszcz ukraiński – który jesienią nam nie służy – teraz, przyrządzony mądrze, bardzo nas ucieszy. Taki delikatny, nie za kwaśny, na  żeberkach wołowych, cielęcych lub jagnięcych, z marchewką, pietruszką/korzeń, cebulą, czosnkiem i trochę fasoli, buraków niewiele – 3, 4 średnie, cytryny do smaku, można go zaciągnąć słodką śmietaną. Do tego barszczu koniecznie ziemniaki okraszone złocistą cebulką (z imbirem oczywiście), podsmażoną na oliwie lub oleju.

A w ogóle ziemniaki smakują teraz wybornie – świeże, odsmażane, pure i zawsze z cebulką – można by je zjadać codziennie. Ziemniaki będą nam smakowały do lata. Potem, czyli jesienią i zimą, nasze smaki znów będą inne. Ziemniaki teraz nie tylko smakują ale i leczą. Są idealnym „rozluźniaczem” dla wątroby, skołatanej świąteczno-karnawałowymi szaleństwami. No i przypominam o szalotce, którą właściwie doprawioną możemy zjadać do wszystkiego.

Wiosna to dobry czas też na knedle z mięskiem (mięsko byle jakie/pozupowe bez jarzyn, ciasto z ziemniaków, mąki, jajka), do nich np. marchewka tarta, podsmażona na patelni, z miodkiem, pieprzem, solą i cytryną. Oczywiście czas i na pierogi ruskie. Farsz zawsze można zmodyfikować dodając więcej lub mniej przypraw i cebuli, a ser można zamienić na kozi. Gdy potrzebujemy rzetelnego posiłku dla panów, podajmy pierogi z gulaszem, niech mają :) Możecie też zrobić kluski serowe/kładzione (raz!), nie zapomnijcie o kurkumie, imbirze, o miodku z masłem do polania, o cynamonie do posypania, no i o umiarze, a ser może być kozi. Zostały nam placki ziemniaczane, dobrze doprawione! z okruszkiem doprawionego jogurtu. Polecam też typową hiszpańską tortillę jajeczno-ziemniaczaną (Zapiekanka z ziemniaków F.Ż). Jedynym zagrożeniem jakie niosą te „niewinne” potrawy to brak umiaru w wielkości porcji i w ilości tłuszczu.

Wspomniałam o byle jakim/pozupowym mięsku. Otóż rosół wiosną gotujemy dużo rzadziej, gdy mamy ochotę lub trzeba komuś pomóc. Z kaszą gryczaną już nie wchodzi, lepiej z pyrkami lub z makaronem. Zimówkę gotujemy, ale tylko wtedy, gdy za nami chodzi, podobnie fasolowy garnek. Pozostałe zupy delikatne, ale zawsze na małym  kawałeczku mięsa. Zupy wiosenne nie powinny wątroby obciążać, ale też nie mogą osłabiać. Potrzebne są potrawy wartościowe, ale nie tak kaloryczne, bo już inna aura. W zupach mogą się znaleźć wszystkie dostępne warzywa – ziemniaki, pataty, pietruszka korzeń, pasternak, seler naciowy/łodyżka, okruszek zwykłego, cebula, por, czosnek, fenkuł.

Generalnie jedno jest pewne. Problemy ze zdrowiem pojawiają się nie tylko z powodu grzeszków/wpadek smakowych, ale również z powodu ciągłego stresu, przemęczenia, braku ruchu, złego oddychania, braku wzajemnej rodzinnej czułości. A najważniejszym czynnikiem niszczącym -  oprócz wychładzającego pożywienia – jest zimno, przemarzanie. Z zimnem nie wygramy! Bądźmy czujni, aby nam nie namieszało :)