Forum


WYSZUKIWARKA
słów w tekście:
autora wypowiedzi:
według daty (rrrr lub rrrr.mm lub rrrr.mm.dd):
Aktualny temat
ARCHIWUM
 poprzednia  22    23    24    25    26    27    28    29    30    | 31 |    32    33    34    35    36    37    38    39    40    41   następna
2009.01.08    Byle do wiosny
Zima skrzypi za oknem, dobrze, już niedługi jej czas, koniec stycznia i po niej. Podobno ma być szybka, piękna i ciepła wiosna i takie lato… Ale póki co, grzejmy się w ciepłym domu dobrym rosołem lub zupą, gorącą herbatą i kawą, nośmy się ciepło wychodząc. Jak mamy dbać o siebie zimą, doskonale wszyscy wiemy, chciałabym jedynie przypomnieć nowicjuszom, którzy dopiero sięgają po książki i są pełni oczekiwań, że „Filozofia zdrowia” i „Filozofia życia” to są PODRĘCZNIKI. To nie książki z przepisami, tylko lektura do studiowania, do nauki. Proszę zatem, aby zanim wypowiedzą się na forum bądź złapią za telefon do mnie, najpierw dokładnie zapoznali się z treściami książek, rozpoznali, na czym polega ten sposób żywienia oraz wyłapali swoje dotychczasowe błędy. Korzystanie z samych przepisów i chwalenie się, że jest się na PP od 5, 7 czy 10 lat bez wyciągnięcia wniosków, nigdy nie da tak oczekiwanych efektów, a może przynieść jedynie zniecierpliwienie i frustrację. Proszę, pracujcie samodzielnie. Wszystko w książkach możecie znaleźć, a archiwum forum jest również kopalnią ciekawostek.
Pani Aniu, melduję, że naleśniki "na zgagę" ;) są ok pod warunkiem obecności zupy jako popitki i spokoju w emocjach. Okazuje się, że jakoś można poskromić tę ciążową zgagę. :)
data: 2009.04.02
autor: Joanna - MamAsik
Zosko zupy z ksiazki sa pyszne ale trzeba troche proporcje zmienic.I powiedz czego ty sie ziemniaka boisz?Pewno myslisz ze dziecko uczulone-schowaj testy do kieszonki gleboko.Dziecko musi miec ziemniaka kasze rzadziej.Marchewki dawaj mniej.Ja daje przewaznie jedna srednia na litr wywaru.Jak chcesz zrobic dobra porowke to spojrz w przepis dla doroslych i pieknie go zmniejsz pamietajac o tym ze jest wiosna i trzeba ladnie ja kwasnym zrownowazyc.I przegladaj archiwum to zawsze cos ci w oko wpadnie bo alergika trzeba sie nauczyc samemu gotowac gdyz co poniektore produkty sie dla nich nie nadaja.Agato z Gdanska zup powinnas jesc duzo nawet 3 dziennie i najlepiej miksy.Te swietnie nawilzaja.Problem sluchej skory moze sie troche czasu cofac.Kaspianowi po 1,5 raku ostatnia sluchosc zeszla wiec cierpliwoasci.Moj Pawel daleko w polu ale on niejadek wiec dopiero po przeszlo roku sie ladnie ustawil i wszstko zjada.U mnie zupa jest 3 razy dziennie.A powiedz po co ci cytryna do herbaty?
data: 2009.04.02
autor: Magda Kaspianowa
Agatko z Gdańska, wyschniesz wyschniesz, nie ma rady. Twój organizm nie ma jak wyprodukować wilgoci. Brakuje zup, za dużo kwaśnego, zimnego - wędlin, kanapek i słodkiego (miodu). Poranna kawa jest ok. POtem codziennie owsianka na rozruszanie, nawet w weeekend, po owsiance możesz sobie zaserwować omlet, jajo, pastę jajeczną na czerstwym chlebie, ale podkładem do tego musi być owsianka. Jeżeli do drugiego śniadania, podwieczorku i kolacji dodasz zupę (ale nie rosół, bo mogłaś już przesadzić z wapniem w organizmie, rosół jesienią i zimą jest ok, wiosną jemy go rzadziej, raz, max dwa razy w tygodniu) to zacznie ci się nawilżenie organizmu normować. Herbatę z cytryną odstaw zupełnie, miód sprowadź do niezbędnego minimum i póki jest wiosna i zawirowania masz duże to zastanów się, czy jest sens łapać się za czekoladę i wino. Imbirówką tego nie wyrównasz tak łatwo. Zauważ też, że to twoja pierwsza wiosna, a wiosna, jak mogłaś zauważyć w postach o dzieciach sypnąć potrafi zdrowo.
data: 2009.04.02
autor: Joanna - MamAsik
mam pytanie, czy "wadliwa" nerka może oslabiac serce,...? Jak mozna wzmocnic nerkę?
data: 2009.04.02
autor: Ewela
Witam Panią Anię i wszystkich na forum. Po sporej przerwie kiedy to zamiast pisac próbowałam sam uporać się z moimi problemami. No i jak sie domyślacie poległam, dlatego proszę o pomoc. Od września ubiegłego roku jem tylko zgodnie z pp. Zdarzają mi się grzeszki w postaci czerwonego wina lub czekolady raz na miesiąc. Zawsze staram się mieć zupę, głównie rosołki ale też krupnik, jarzynową, a ostatnio zieloną wiosenną. Na śniadanie przeażnie owsianka, a w soboty i niedziele omlety lub jajka w innej postaci. Chyba ze nie mam czasu to pożeram kanapki ale tylko z pepową wędlinką lub miodem. Imbirówke piję prawie codziennie. Oprócz tego rano kawka z przyprawami i termos z TLACI do pracy. Po południu też piję TLACI albo cherbatkę z miodem cytryna i imbirem. Od czasu do czasu sałatka jarzynowa, pasta z jajek systematycznie pieke pasztet który uwielbiam i zjadam z musztadą. Powiedzcie mi co robię nie tak, bo z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień mam coraz bardziej suchą skórę. Zmiany są ogromne. Moje ręce wyglądają jak ręce mojej mamy a ona bądź co bądź jest ode mnie 20 lat starsza. Nigdy tak nie było zawsze miałam bardzo faną cerę a teraz i na twarzy czuję że się zmieniło. No i te mini krwiaczki, wciąż je mam wszędzie a głównie na rękach ( może tu najlepiej je widać). Poradźcie mi proszę co mam robić bo jak tak dalej pójdzie wyschnę na wiór.
data: 2009.04.02
autor: Agatka z Gdańska
Co do zaparć - dodam od siebie, że u mnie pojawiły się niedawno pod wpływem silnego stresu. Momentalnie. Stres cały czas trzyma - muszę to jakoś przepracować - i zaparcia też nie odpuszczają. Może u Ciebie Kamilo to też stres? Pozdrawiam,
data: 2009.04.02
autor: Ania z Dziekanowa
Mamogromną prośbe do mam alergików i do Pani Ani. Poradźcie jakie zupy ugotować dla małej ( 2-lata) bo robi sie pomarańczowa od marchewki chyba, a gotuję w/g przepisów z książki i tam jest jej dużo. Ziemniaków na razie nie używam tylko kasze. A patisona nie moge dostać, żeby zastąpić tą marchewkę. Czytałam, że polecacie porową tylko jak ją ugotować(w jakich proporcjach i kolejności)bo nie mam pojęcia? Ddam , że skóra jest okropna, a z uszu jej się leje.
data: 2009.04.02
autor: zośka
Bardzo dziękuję za pomoc! Wszystko zanotowałam i zabieram się za poprawianie błędów. Już mi lżej na sercu. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.04.02
autor: Pszczolik
Kamilo, ostatnio słyszałam, nie bezpośrednio od p.Ani, ale to Jej słowa, że zaparcia, to nieumiejętność radzenia sobie z przeszością, "nietrawienie" przeszłości. Jeśli jesz dobrze, to pomyśl o tym aspekcie. Pozdrawiam
data: 2009.04.02
autor: Marta R.
Natalio, ja też kiedyś przechodziłam wiosenną kurację pszenicą./zanim wkroczyłam na drogę PP/
Niestety po jej zakończeniu czułam się bardzo źle. Czułam że jestem jednym wielkim kwasem. W ustach czułam kwas wydobywający się z żołądka. Trwało kilka tygodni nim te nieprzyjemne objawy minęły. A i efekty tej kuracji nie były dla mnie zadowalające. Czułam duże osłabienie.
Ciekawa jestem jak jest u Ciebie. Poza tym nie jestem pewna czy ta kuracja jest polecana przy naszym sposobie odżywiania. Dziś mając już inną wiedzę i świadomość nie powtórzyłabym jej.
A co do powrotu do normalnego żywienia to myślę że nie możesz od razu, zbyt gwałtownie "wskoczyć w normalne jedzenie". Zacznij od potraw delikatnych, zrównoważonych i miksowanych. Traktuj się tak jakbyś była małym wrażliwym dzieckiem.I wprowadzaj normalne żywienie kilka dni, nawet tydzień.
Nie wiem co by na to powiedziała Pani Anna, ale ja właśnie w ten sposób postępowałam.Pozdrawiam.
data: 2009.04.01
autor: Hania z Warszawy
Pszczoliku, nawet dorosły nie może pić dużych ilości kilerki. Jedną, dwie na dogrzanie (no chyba że pani Ania zaleci inaczej), a potem tylko neutralna herbatka, kawka i imbirówka odblokowująco. Kilerka z dużą ilością miodu to może być potężna dawka energi nadmiernie pobudzającej śledzionę, która chlapie na prawo i lewo patologicznym śluzem. Wątroba przy tym pewnie ledwo dyszy i masz "babo" placek na skórze dziecka. Zrób dziecku delikatniusią TLACI do popijania, nawet w dużych ilościach, imbirówkę 2-3 razy dziennie, jedzenie zachowaj delikatne, wiosenne, wystawiaj dziecię na słońce, kąp w ostrożeniu i czekaj aż się zrównoważy. A pediatrę poproś o krem z witaminami na eucerynie (powinien znać jakąś recepturę) i niech ci panie w aptece taki krem ukręcą (albo kup jakąś gotową bazę lipidową) i smaruj tym dziecko 2 razy dziennie, albo częściej jeśli ci lekarz pozwoli.
data: 2009.04.01
autor: Joanna - MamAsik
Witam
Ja tez od jakiegos czasu mam problemy z oczami, ale jestem od niedawna na PP Chetnie rowniez poczytam co Pani Ania w tej sprawie radzi.
Podpowiedzcie mi prosze co najlepiej jesc teraz na wiosne
Pozdraawiam wszystkich :))))
data: 2009.04.01
autor: Ela B
Witam Kobiety!Ja tylko się odmeldowuje Pani Ani, ze u mnie wszystko na razie wszystko ok. Jeśli chodzi o zdrowie to PP praktycznie na wszystko wyleczylo. Jedyny problem to zaparcia (ajajaj), ale to chyba taka moja uroda.
Pozdrawiam serdecznie z zupełnie już wiosennego z Paryża!I buziaki dla Pani Ani!
data: 2009.04.01
autor: Kamila z Paryza
Pszczolik wiosna.Na wiosne moze sypac.Do tej pory upychalas wszystko zyrtekiem do wewnatrz teraz wylazi.Mozesz wrocic do zyrteku ale po co?Moj Kaspian tez bral zyrtec bedac na pp ze wzgledu na astme i kicha.Katar ktory chcial wylezc przy zyrtecu zglupial i ugrzazl.Ani w ta ani w tamta-utrudnione oddychanie.Powiem ci pp ladnie rozprasza wiec wylazilo co mialo wylezc na skorze i przy zyrtecu.Wiosne trzeba przetrwac przynajmniej ta pierwsza nastepna juz bedzie inna-latwiejsza.Zmiany na skorze beda bo wszystko sie pieknie oczyszcza.Kilerki dziecku nie dawaj a imbirowke.Dziecko przezuc przez kolano boczkiem i w kacik ust strzykawa dawaj-sam nie wypije.Imbirowka wspomoze rozpraszanie i pociagnie watrobe.Do tego jedzonko i cierpliwosc.Przy zmianach skornych kap go w tym ostrozeniu nie tylko polewaj.Podawalam tutaj na forum link do kremu antyswiadowego na ktorym najgorsze wysypy przetrwalismy.Poszukaj w archiwum.Pozdrawiam
data: 2009.04.01
autor: Magda Kaspianowa
Czytam forum regularnie, ale ostatnio mało się udzielam. Jednak na post Pszczolik muszę odpisać. Pszczolik, czy Ty aby równoważysz to wszystko kwaśnym odpowiednio, a szczególnie teraz wiosną. Te czerwone plamy mogą sugerować przeenergetyzowanie, zwłaszcza, że pojemnośc energetyczna alergika nie jest zbyt duża. Ziemniaki pure z cielęcinką i co do tego? Czy zupy dosmakowujesz smakiem kwaśnym? Przyznam, że nigdy nie odważyłam się dać dzieciom kilerki, wszystko załatwiamy raczej imbirówką i właściwym równoważeniem i bardzo delikatnym jedzeniem (dostałam kiedyś od Pani Ani po uszach za brak właściwego równoważenia, co u mojego dziecka skończyło się kosmiczną pokrzywką). Miód chyba, zwłaszcza w dużych ilościach w tym przypadku należy zdecydowanie wykluczyć. Dziecku trzeba powiedzieć, że imbirówka to lekarstwo i ma wypić i tyle.
data: 2009.04.01
autor: Li
Witam panią Anię i wszystkie forumowiczki,przeczytałam książki i zaczynam moją nową drogę.Przerobiłam wegetarianizm i inne nowinki dietetyczne.Mój syn ma 10 lat,alergik.Dziś ugotuję kartoflankę,czasem gotowaliśmy wg pp,ale z książki K.Ojrowskiej.
Słoneczne pozdrowienia dla wszystkich, kilka dni czytałam już Wasze posty.
data: 2009.04.01
autor: Mama z Wawy
Troszkę sie zagubiłam,nie wie czy to wina wiosny czy błędów zywieniowych czy może stresu...Zaniedbałąm wątrobę i nie umiem doprowadzić ja do normalnego stanu.W ciągu ostatniego miesiąca pogorszył mi się wzrok o 1 dioprie w lewym oku i pół w prawym.Staram sie ćwiczyc jogę dla oczu ale jest to coraz bardziej uciążliwe...
Paniu Aniu,dwa lata temu pomogła mi pani wyjść z cięzkiej choroby,prosze i tym razem o pomoc.
Co się dzieje z moimi oczami:(
Pozdrawiam
data: 2009.04.01
autor: agula
Witam serdecznie. Mam problem ze skórą mojego synka (2,5 roku). Od przejścia na pp dostaje coraz większej wysypki. Początkowo była to tylko szyja i kark (tak jakby się czymś poparzył, mocno czerwone plamy), potem wyskoczyły krosty na policzkach i uszach, zgięciach łokci i rączkach a ostatnio na plecach (od góry do dołu w okolicach kości ogonowej). Dziś zauważyłam, że wskoczył mu jęczmień na oku. Mocno się drapie - aż do krwi. Trzy dni temu zaczął kaszleć, ale pije dużo kilerki (trochę mniej intensywnej niż w przepisie i z dużą ilością miodu), imbirówki nawet nie chce widzieć. Poza tym zupki i ziemniaki pire z małą ilością gulaszu cielęcego do tego owsianka rano i wieczorem. Przy polewaniu ostrożeniem podczas kąpieli zaczyna płakać i wychodzić z wody - chyba go to drażni. Do smarowania używam oleju lnianego i linomagu a ostatnio na rany maści propolisowej. Czy mogłabym mu jakoś jeszcze pomóc? Dodam, że od trzech tygodni źle sypia - budzi się w nocy z płaczem, nie chce spać sam. Rodzina się domaga, żeby pójść z nim do lekarza, bo źle wygląda a ja nie wiem co robić? Odstawiłam mu zyrtek na początku przejścia na pp czyli od stycznia, ale czy mam do niego powrócić? Doświadczone Mamy poradźcie proszę!
data: 2009.04.01
autor: Pszczolik
Witam! Za trzy dni dobiegnie końca moja 12dniowa kuracja na ziarnach przenicy. Proszę o radę jak wrócić do "normalności"? Co powinnam najpierw zjeść?
data: 2009.04.01
autor: Natalia
Pani Aniu jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję za rozmowy telefoniczne, za rady i te jakże potrzebne kopniaki. Moje myśli szły w zupełnie innym kierunku i bez Pani pomocy kręciłabym się w kółko i tyle. Ganiam za Julką z imbirówką w strzykawce i apetyt ma coraz lepszy, kostki na szyjce ładnie bledną, ale nowe ropne jeszcze się pokazują. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :).
data: 2009.03.31
autor: Magda P-K
Janinko. Zapalenie ślinianki czyli świnka? Pani Ania radziła mi wówczas osłaniać szyję(lekki szliczek), smarować nalewką bursztynową, delikatnie. Nie dopuścić do "przewiania" czyli odpuścić spacerki raczej! Jedzonko bez zmian, na kwaśne uważaj, w sensie równoważ i nie więcej. W cieplutkim bądź i będzie ok. Trzymaj się:)* Zaczęła się wiosna pełną gębą i wiatry zmieniły kierunek... udaję że nie czuję "smrodu" z fabryki, fuuu!* Pozdrawiam Pani Aniu! i wszystkich:)
data: 2009.03.31
autor: Lidia
Pomóżcie! na zapalenie ślinianki : ostrożeń , nasza dieta i co jeszcze ?
data: 2009.03.31
autor: Janina
Aha, a tu przesyłam link do ciekawej stronki; jeszcze sama dobrze nie przeczytałam, bo lecę do dentysty :( Ale już niczego do usuwania nie mam :) http://www.wmilosciwszechswiata.com/przekazy/sc.htm
data: 2009.03.31
autor: DanusiaA
Anito, ja kiedyś pisałam o problemach z dorastającym dzieckiem (moim) i dostałam od Ciebie fajną odpowiedź - dziś wiem, ze tamto puszczenie i pozwolenie Jej na wypróbowanie własnej drogi to było najlepsze, co mogłam zrobić, a drugie najlepsze to zaufać i Bogu, i dziecku. Nie umiałam zupełnie od tego się oddzielic, ale przynajmniej dzioba trzymałam na kłódkę, wysłuchiwałam telefonicznych zali i gryzłam się w jęzor, żeby nie dziamgolić :) a tylko słuchałam i starałam się neutralnie wspierać (typu "dasz radę" mówiąc głośno, a duchu dodając "nawet jak robisz nie po mojemu" :)) I na razie (odpukuję w niemalowane i cicho szepczę "chciejstwo ode mnie won!") jest fajnie, bo udaje się jej połączyć pracę zawodową i studia, semestr zaliczyła na 4,25 :) :) I cieszę się, że mnie nie posłuchała, bo to jej sukces, a nie mój - a to większa frajda dla mnie i powód do radości. Dziękuję za tamto wsparcie :* Aniu Owsiankowa, ja z punktu widzenia "starych". To moje dziecko, o którym piszę, ma 22 lata, o PP nawet słyszeć nie chciało (i nie chce), bo ja jak ją wychowywałam, to też nie miałam o tym pojęcia. Czepiają się jej różne przypadłości, o których ja już potrafię się wypowiedzieć, ale trzymam buzię na kłódkę i się nie wypowiadam nie pytana - no chyba ze zadzwoni i zapyta. W końcu nie będę wychowywać starej baby :)Trudno mi z tym było na początku, teraz łatwiej, bo coś powoli rozumiem. Nie muszę w koncu być taka ważna i najmądrzejsza, nawet dla córki. Ty tez daj sobie czas i nie walcz :) Daj wsparcie Mamie w chorobie i nie myśl że nie zdążysz - masz czasu TERAZ tyle ile Ci potrzeba. Pozdrawiam :)
data: 2009.03.31
autor: DanusiaA
Dandelionie :) - wilczy głód i mega osłabienie idą w parze. Dopytywałaś kiedyś w sprawie pomocy przy zatokach. Kontaktowałaś się z terapeutką, którą ci podsunęłam? Od kilku miesięcy z jej pomocy korzysta mój mąż, u którego krążenie jest tak na 20% i jak do tego dojdą stresy i blokady natury emocjonalnej to potrafi nieźle tąpnąć. Terapeutka odblokowuje go akupunkturą, ja wspomagam shiatsu i żarciem (czasem wiadrami żarcia) i zbiera się, zbiera do kupy. Dodatkowy warunek to chodzenie spać po 21.00 - na regenerację wzmacnianej krwi, wystawianie się na słońce i ufność, że pod kilem przeciąga nas, bo zboczyliśmy z uPorządkowanej drogi. Pozdrawiam cię serdecznie i życzę powrotu do Sił, Równowagi i Porządku.
data: 2009.03.31
autor: Joanna - MamAsik
Dziękuję wszystkim za dobre rady - Kamiczku, może znajdziesz chwilkę, żeby jeszcze raz, w skrócie skrobnąć
data: 2009.03.31
autor: Gosia z Zabrza
Jestem pod wrażeniem postów Ani ze Stacji Owsianka i również Grażyny z Kielc. Poruszacie tak znajome tematy, że trudno mi je tylko czytać. Radosc z odkrycia ksiazek i ich wdrozenia, obserwowania siebie i najblizszych w sferze emocji to jest temat mojego życia od roku. A jeśli chodzi o rodziców to w moim przypadku potwierdza się myśl, którą kiedyś przeczytałam, że rodzice dają nam Korzenie i Skrzydła. To od nas zależy jak daleko i wysoko wyfruniemy i jakie wartości wniesiemy w swoje życie dzięki Korzeniom. Moja mama, teściowa obawiają się takich zmian w sferze żywienia a ja jestem coraz bardziej szczęśliwa, że trafiłam na tę drogę, która mnie unosi i dodaje coraz większych skrzydel. Szczególnie kiedy czytam wpisy tak ciekawe filozoficznie i pełne dobrych rad jak ugotować pyszna owsiankę i herbatkę T(ymianek)L(ukrecja)A(nyż)C(ynamon)I(mbir). Serdecznie pozdrawiam forumowiczki (p. Grażynko z Kielc - z której częsci Kielc Pani jest?) i P. Anię.
data: 2009.03.31
autor: anjune też z Kielc
Magdo Kaspianowa, zapachniało mi moimi wędrówkami, zeszłego lata robiłam rowerem po 30 km, żeby dojechać w piękne miejsce. W tym roku już nie będę aż tyle, ale samotne wycieczki mi pachną oj pachną :) Pozdrawiam
data: 2009.03.30
autor: DanusiaA
Witam wszystkich! Chciałabym się upewnić czy w składzie herbatek TLI lub TLAI znajduje się lukrecja jako korzeń czy w innej postaci.A może łatwiej byłoby pojechać i zaopatrzyć się w centrum na Św. Marcinie?
data: 2009.03.30
autor: Kasia z Poznania
Zakupilam ksiazke Filozofia zdrowia przeczytalam uwaznie od poczatku do konca niestety w moim egzemplarzu brakuje tabel numer 8 i 9. Jezeli istnieje taka mozliwosc prosze o przeslanie tych tabel na moj adres troszkie@wipos.p.lodz.pl pozdrawiam
data: 2009.03.30
autor: Maria Troszkiewicz
Aniu ze Stacji Owsianka. Twój post "Gdzie jest ta granica?.." dotarł do mej najgłębszej głębi i szarpnął tam mocno napiętą struną ; no właśnie, gdzie ona jest? -zaczęłam swój post, ale z innej niż Ty strony relacji - jako matka dorosłego syna. Post był długi i dramatyczny, napisał się sam, poza mną. Pytałam na zakończenie co jest możliwe, jeśli już nic nie jest możliwe, bo dotyczy przeszłości? I wtedy powoli zaczęło pojawiać się odczucie, przekonanie, że nikt przecież nie może mi dać tej odpowiedzi, bo znam ją tylko ja sama. Nawet jeżeli jej wcale nie znam. I to mnie uspokoiło. Post uznałam za nieważny i nie wysłałam. Zajęłam się innymi sprawami. A dziś zrozumiałam.
Granicę naszej odpowiedzialności za bliskich -dorosłych wyznacza poziom naszej akceptacji dla Porządku = zależny od naszego UKORZENIENIA w świecie materii. ZROZUMIENIE i AKCEPTACJA naszych bliskich to droga, co powtarza Pani Anna. Czyli akceptacja ich wyborów i zrozumienie, że działają dla swojego dobra w dostępnym im spójnym zakresie ich wiedzy. A tego wyrazem jest też styl życia. Gdy dostrzegą w nim problem będą szukać rozwiązania - wtedy dojrzeją do zmiany. A my wówczas możemy być dla nich dobrym przykładem przetestowanych już na sobie rozwiązań. Nasz przykład może też skłonić ich wcześniej do zastanowienia się nad swoimi potrzebami, niż gdyby nas przy nich nie było.
I to jest ta niewątpliwa korzyść też dla nich, bo nasz pp-owy styl życia daje jasne rozwiązania wielu problemów i jest blisko, w ich zasięgu. A organizm człowieka jest tak niebiańsko stworzony, że nawet długoletnie błędy i maltretowanie pozwala mu znieść to wszystko, jakby był przygotowany do znoszenia niewiarygodnych eksperymentów na nim, wynikających głównie z niewiedzy, ale też szkodliwych działań różnych systemów władzy pieniądza. I ta pewność jest pocieszeniem. Sama zauważyłaś, że mama ma silny organizm. Ja też, skoro sama jestem tego przykładem. Więc mamy robić swoje z miłością i z wiarą w głęboki sens tego, skromnie, z pokorą...Zmieniając siebie zmienimy innych. Im bardziej się ukorzeniamy w materii Tu i Teraz, wtedy zrozumienie i akceptacja Porządku stają się normalną, naturalną koleją rzeczy. Jako początkujące doszłyśmy właśnie do tego etapu zrozumienia rzeczy. Im ściślejsza wierność zasadom pp tym zmiany są bardziej widoczne i oczywiste. A my stajemy się na nie gotowe, dajemy nasze przyzwolenie. *Może zbyt się rozgadałam, ale ta zmiana, bardzo istotna, po pół roku stosowania ścisłej dyscypliny pp: ZERO:kwaśne -surowe -zimne itp.itd. wymaga uwagi, bo czy nie jest typowym etapem-elementem przemiany w pp? I taki umacniający się wewnętrzny spokój? I zmniejszająca się amplituda wahań emocjonalnych?* Serdecznie was pozdrawiam, uczestników tego sielskiego forum, które towarzyszy mi na co dzień od pół roku. Przesyłam też wyrazy ogromnego uznania i szacunku dla Twórczyni Filozofii PP i tego Forum, Pani Anny Ciesielskiej.
data: 2009.03.30
autor: GrażynaZ z Kielc
Jeszcze mam taki zaskakujący objaw,którego nigdy nie miałam na PP - wilczy głód - nawet niemal bezposrednio po zjedzeniu czegoś dośc energetycznego odczuwam przeogromny głód jakbym dwa dni nie jadła - czy ktos tez tak miał??
data: 2009.03.30
autor: dandelion
Ech,no nie wiem czy dobrze robię,że napiszę to, co napiszę,ale chyba jednak chcę.Jestem już 6 lat na PP,ale chyba mam jakąś okropna załamkę.Najpierw zęby mi się pochorowały jesienią (zapalenie miazgi),a teraz wysyp problemów – przede wszystkim obniżona temperatura ciała – oscylująca między 35,2 w nocy do 36,2 po południu.Bóle głowy – takie,że właśnie temperaturę zaczęłam mierzyć,myśląc,że mam gorączkę – a tu niespodzianka.
Dokuczają mi też jakieś zesztywnienia – jakby stawów,choć ból jest taki specyficzny – mdlący i rozlany,że nie jestem tego pewna.Trwa to już od miesiąca – regularnie kąpię się w ostrożeniu,robię okłady z kapusty – to wszystko przynosi ulgę,ale pomaga na krótko – kiedy dziś odpuściłam sobie zawinięcie dłoni w liście kapusty – obudziłam się w środku nocy z zesztywniałymi i wygiętymi palcami.Jest mi tez niedobrze i mam mdłości.
Co to może być???
Miałam ostatnio troche stresów,niestety – to zapewne ma wpływ zawsze i na wszystko.No i popełniłam grzech jedzenia za późno kolacji bo byłam źle zorganizowana.Ale nie myślałam zę tak niedobrze będzie.

Tak sobie myślę,że to zdanie o niewłaściwym wyciąganiu wniosków z tekstu pani Ani powyżej jest o mnie,ale nie wiem co robić.
data: 2009.03.30
autor: dandelion
A ja się tak przyłożyłam do postu dla Gosi z Zabrza, a on nie wskoczył i to nie pierwszy raz się zdarzyło. coś jest zdecydowanie nie tak z forum ostatnio... :-( Pozdrawiam
data: 2009.03.30
autor: Kamiczek
Podaję mężowi codziennie marchwiankę (problemy z jelitami – biegunki itd.). Proszę o radę, która pora jest lepsza – rano po owsiance, czy wieczorem? Zagotowuję większą ilość i potem podgrzewam jedną porcję, dobrze robię? Daję mu szklankę dziennie, może powinien pić jej więcej? Z góry dziękuję i pozdrawiam. Pani Ani życzę dużo zdrowia!
data: 2009.03.30
autor: Hanka
Kamiczku na pograniczu czestochowy mieszkam.Wokol mam lasek i pola.Moj najstarszy uwielbie te pola i samotne wedrowki.Obserwuje ptaki,zajace ba jak sie gdzies zakamufluje to nawet sarenki.Ot taki przyrodnik.Ja tez te pola kocham jak tylko moge to tam uciekam.Zapraszam jakbys kiedys sie w okoloice wybrala.
data: 2009.03.30
autor: Magda Kaspianowa
Chciałam Wam polecić fajną jarzynkę typu wegeta czy warzywko, bez glutaminianu sodu, co dla mnie jest ważne, bo synek czasami podjada rosół z mojego talerza. Jest wersja z solą morską i bez. Wystarczy się zarejestrować na stronie http://www.foribo.scalar.net.pl/produkty/spozywcze/jarzynka_z_sola_morska

Frankowa, chciałam Ci jeszcze powiedzieć, w sprawie tego wcześniejszego chodzenia spać, że ja, dla wzomcnienia efektu, kupiłam nową dwuczęściową pidżamę (pierwsza w życiu dorosła pidżama) i piękną nową pościel z ulubioną postacią z bajki. Chciałam osiągnąć efekt, że spanie jest fajne, przyjemne. Wcześniej nie lubił swojego dzidziusiowego łóżeczka tylko chciał spać w naszym dorosłym. Czytamy jedną książkę i potem mówię dobranoc i tyle. Lepsze efekty są, gdy do snu układa tata (polecam jeśli masz taką opcję). Podczas dziennej drzemki nie budzę swojego synka tylko otwieram drzwi, zaczynam hałasować, żeby sam sie obudził i chciał sprawdzić co robię. Trzymam kciuki.
data: 2009.03.30
autor: słomka
dzień dobry, czytam dużo o pięciu przemianach, czasem coś ugotuje. lubie mieć pod reką zupę a raczej pod buzią. ale nie mam pojęcia czy sa jakieś szczególne wskazówki jesli nie mam śledziony od 5 roku życia?
śledziona została usunieta po dziedzicznej anemi hemolitycznej.
jestem raczej zdrowa, oprócz nadrzerki żołądka i dwunastnicy i paru innych zagadek niezidentyfikowanych... jesli mili Państwo mają podobny problem z nieobecna śledzioną, prosze o wskazowki gdzie szukać porad właściwego traktowania organizmu w takiej sytuacji. pozdrawiam
zuzanna śledziona
data: 2009.03.30
autor: zuzanna śledziona
Kochani, jak się na to zapatrujecie w stosunku do naszej diety??
http://kobieta.interia.pl/zdrowie/news/unikaj-czerwonego-miesa,1280016
data: 2009.03.30
autor: Ella
Joanno MamAsik dziękuję za odpowiedź - mdłości pomału mijają, zjadam trochę zupy, jest coraz lepiej. Teraz co prawda wywaliło mi na twarz i dekolt jakąś wysypkę, ale myślę (i czuję) że wracam do równowagi :-)Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.03.30
autor: plastynka
Aniu z Stacji Owsianka. Twój post jest zwierciadłem pokazującym ogromny problem ludzi starszych.Ja ich rozumie bo też jestem po sześćdziesiątce.Jak mają trzeźwo i racjonalnie myśleć,kiedy ich mózgi pracują na 30%.Mózg musi dostać paliwo czyste,bez zanieczyszczeń, to tak jak pisze C3PO jedzenie ma wspomagać, a nie niszczyć.My na PP zdajemy sobie sprawę z tych zależności, a oni nawet nie wiedzą o czym mówimy.Oceniają nas że jesteśmy z "marsa".Czy wiesz jak trudno ludziom w podeszłym wieku cokolwiek zmienić w swoim życiu,i wcale nie chodzi że nie chcą zmienić się, oni nie potrafią.To tak jakby doszło się do ściany i nie potrafią się cofnąć albo iść bok.Stoją pod ścianą i płaczą.Wierz mi, mózg niedożywiony to tragedia nie tylko starych ale i młodych.Zaakceptuj ich takich jakimi są,ale nie pozwól wejść sobie na głowę.Stary człowiek wyczuwa intuicyjnie że zamartwiasz się i w moim mniemaniu jest to zemsta, zazdrość że Tobie jest lepiej,może jestem w błędzie,nie jestem psychologiem tylko księgową, ale tak czuję.Aniu masz dzieci i zrób wszystko aby za 50 lat, powiedziały mieliśmy cudowną kochaną mamę która dała nam to co najpiękniejsze radość bycia tu i teraz.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.30
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Pani Aniu, jakiś czas temu skarżyłam się na nieustający kaszel u mnie i katar u synka oraz na moją drugą połowę... Katar jest nadal, kaszel też, ale mąż...!? Zaczyna przypominać faceta za którego wyszłam:) Małżonek nawet przyznał, że na pp minęły mu pewne dolegliwości. Co prawda nie mam się co spodziewać, że sam zacznie w garach mieszać, ale i tak jest postęp - tak się jakoś lekko i wiosennie w domu zrobiło. Cierpliwie czekając na koniec kaszlu i kataru pozdrawiam serdecznie Panią i wszystkich forumowiczów.
data: 2009.03.29
autor: Marcela
Gosiu z Zabrza, pamiętaj, nasze jedzenie, to nie tylko przyprawy - choć na nie zwracamy tak szczególną uwagę. Nasze jedzenie to jednak przede wszystkim właściwa kompozycja składników o właściwej im, wspomagającej sile działania, wspomagającej/wzmacniającej, a nie blokująco-zastojowo-zaśluzowująco-wychładzającej naturze. Przyprawy wspomagają nasze trawienie, ale to cielak, wołek, jagniak, kasze i warzywa korzeniowe (i nie tylko) czy stosownie używane zielone części jarzyn powodują, że organizmy nasze zaczynają się regenerować, wyrzucać toksyny, oczyszczają się z wszelkiego rodzaju patologicznego śluzu. Weźmy teraz pod lupę twoje dziecię. Co jakiś czas dostaje porcję dowartościowującego go jedzenia. Coś w organizmie się zrusza, ale zaraz potem w żołądku lądują słodycze oraz posiłki o blokujące pracę narządów wewnętrznych. Jaki jest tego efekt? Zaczynasz mieć wrażenie, że organizm twojego dziecka zaczyna wariować, pojawiają się kaszle, katary, wysypki. Nie są to jednak żadne warjacje. Organizm twojego dziecka wchodzi w wiosenny rytm oczyszczania się z toksyn i zebranego przez jesień i zimę śluzu, dostaje zastrzyki siły pomagające pozbyć się tego śluzu, ale działają na niego również przeciwne siły - twoje emocje, nierozpieszczająca nas pogodą wiosna i "rozpieszczający" łakociami dziadkowie. Tak. Nie ty pierwsza przerabiasz temat z dziadkami. Ale to jest twoje życie, twoje wybory, twoja mądrość. To na tobie spoczywa, póki co, odpowiedzialność za dziecko i to ty podejmujesz kluczowe decyzje w sprawie żywienia twojego dziecka. Jeżeli zaś chodzi o dokarmianie nieszczęśliwego gnębionego dziecka słodyczami i kwasiorami to chyba nikt nie musi zbyt silnie argumentować, że do prawidłowego rozwoju dziecka składniki te nie są potrzebne i żadne żywnienie ppowe nie jest tu nośnikiem super nowej wiedzy. W sprawie rodziców/dziadków nic nie wskórasz jeśli startować będziesz z pozycji przestraszonego dziecka, z pozycji osoby niedowartościowanej, czekającej na atak, ostrą ripostę czy kłótnię. Dyskutować nie masz o czym, bo po prostu nikt cię nie będzie słuchał, bo nikt nie ma zamiaru zmienić zdania. Możesz natomiast spokojnie wyjaśnić jak się sprawy będą odtąd miały, zaznaczyć granice wpływów w funkcjonowanie twojego domu, uśmiechnąć się i przyglądać się jak życie toczy się dalej, ale już wybraną przez ciebie drogą. Sztuką jest zrobić to łagodnie acz stanowczo, bez emocji i lęku, z pełną świadomością wyboru. Mówisz jak jest i koniec, zero tłumaczenia się, zero wikłania. Powodzenia.
data: 2009.03.29
autor: C3PO
Nie wiem czy dotarł mój post,Klikając w wyszukarkę obojętnie na co, można wejść w archiwum.Pozdrawiam.
data: 2009.03.29
autor: mala
Kamiczek i Ata kliknijcie w wyszukarkę, obojętnie co na pewno się otworzy.Pozdrawiam
data: 2009.03.29
autor: mala
witam, teraz dla odmiany mam problem ze starszym dzieckiem. Ma 4,5 roku i ciężko go przekonać do potraw pp. Nie chce pić herbaty, jedyne co mu przemycam to anatol z kardamonem. Stale prosi o kakao, więc robię mu takie na wodzie. Ostatnio znalazłam dostawcę świeżego mleka krowiego i dwa, trzy razy w tygodniu dostaje kubek takowego. Zanim przeszliśmy na pp (5 miesięcy temu) małemu absolutnie nic nie było, rzadko chorował. Od miesiąca zaczęło mu po ciele rozchodzić się uczulenie, bardzo swędzące. Zaczęło się w zgięciach kolan, potem łokci, teraz wychodzi na rączkach i nóżkach. Mały niestety je słodycze (walczę z dziadkami w tej sprawie - to kolejny problem), poza tym chodzi do przedszkola i je przedszkolne jedzonko. W sumie to pp-owych rzeczy je mało (drugi obiad w domu, kolacja), tylko w weekendy nadrabia. Nie chce nawet skosztować owsianki :( I jestem w kropce - czy to możliwe, że ta niewielka ilość przypraw jaką mu przemycam zaczęła oczyszczać jego organizm? A może uczulenie zaczęło wychodzić, bo jego organizm ma już dość "starego"? Kolejny problem to moi rodzice - nie akceptują pp, uważają, że robię krzywdę dzieciom, przy każdej okazji zaczynają dyskusje na ten temat i często kończy się kłótnią. Przy każdej okazji starają się "nadrobić" zaległości dzieci w jedzeniu słodyczy i innych "zabronionych" rzeczy - mleka, świeżego chlebka, rogalików, pszennych bułeczek, herbatki malinowej, zupy pomidorowej itp. Czy mam dać temu czas kosztem dzieci, czy może starać się ograniczać kontakty dzieci z dziadkami? Czy ktoś miał podobne problemy ze swoimi rodzicami...?
data: 2009.03.29
autor: Gosia z Zabrza
A mi, jak klikam archiwum, pokazuje sie komunikat, że adres url nie znaleziony....
data: 2009.03.29
autor: Kamiczek
Dziękuję serdecznie za porady dotyczące mielonego z indyka.Pokombinuję :) u mnie archiwum nie działa i nie ma żadnej informacji oprócz tego że strony nie znaleziono :(
data: 2009.03.29
autor: ata
Słomko droga dziekuję za radę-postaram się małego lekko przestawic.Z drzemki nie mam szans by zrezygnować zresztą mojemu dziecku jest potrzebna. Gorzej bedzie z wybudzaniem go, oj jaki on zły jest- wszytko na nie, nie patrz nie dotykaj..
Dziś kolejna próba -20 do łózka, oczywiście kotłowanie do 21:30 no ale widzę tu postep 30-to minutowy:-)***
Asiu z D.G mój synus tez ma te wiercenia nocne , jak sięgnę pamięcia spał niespokojnie, zawsze wymachiwał rękami na boki, i ciagle ale to ciągle spał z odgietą główka do tyłu ale to tak że głowa dotykała pleców prawie.
Od ponad 8 mcy (choc teraz ciut mniej)tak do godziny 2-3 w nocy spi spokojnie później zaczyna swoje tańce rzucańce.
Łózko obstawione poduchami bo nieraz robił kilkanaście obrotów wokół własnej osi(szły mu tez równoczesnie ząbki w tym czasie). A jego ulubina pozycja do spania to było na żółwika -kolana pod brzuchem- kiedyś ktoś wiedząc o tym zapytał mnie -czy u mnie w rodznie były choroby reumatyczne?
upatrując związku z tym faktem...
Teraz maly spi spokojniej choc krótko jestesmy na pp - nadal bardzo wierci się i łóżko poduchami obstawione:-)Ale są nocki cudne.
Koryguje swoje błędy i czekam wierząc, że to minie.**
Idąc z małym na spacerku dzis czułam i słyszałam wiosenkę, a moj synus mówił -mama psiśła wiosna i psiniosła słonecko:-)

Mam pytanko w jakim smaku jest Lubczyk? gorzki? bo organoleptycznie badajac go dla mnie jest słodki .Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.03.29
autor: Frankowa
Magdo Kaspianowa, jakaż to mieścina, z której pozdrawiasz jest taka piękna? Zaciekawiłaś mnie....Pozdrawiam z deszczowego acz wiosennego Ostrowa.
data: 2009.03.28
autor: Kamiczek
Jak się kliknie na archiwum, to wyskakuje taka informacja z google, wtedy trzeba kliknąć na któryś link (chyba ten na samym dole) i otwiera się informacja o znalezionych hasłach, jak to w google. Wystarczy wejść w któreś i otwiera się archiwum, a wtedy można przejść do jakiejkolwiek strony archiwalnej. Wczoraj spraktykowałam. Trochę karkołomne, ale działa. :) Pozdrawiam.
data: 2009.03.28
autor: DanusiaA
Aniu. Nie ma żadnych granic i nie ma walki. Walka to niewłaściwe słowo, walczyć to nic innego, jak dawać upust swojemu chciejstwu. Trudne relacje z najbliższymi staną się pięknym doświadczaniem Porządku, jeśli zrozumiemy czym jest dawanie im przestrzeni życiowej, a to nic innego jak akceptacja w pełnej krasie. Przez ostatnie lata dane mi było doświadczać na nowo czym jest miłość, moje wcześniejsze wyobrażenia na ten temat były kompletnym nieporozumieniem i niezrozumieniem. Dzisiaj wiem, że miłość to dawanie wolności i akceptacja każdego wyboru. Bez łez, bez strachu, bez poczucia winy. Moje życie - to ciągłe uczenie się ufności do Boga. Dzisiaj ta ufność jest bezgraniczna i sprawia, że biorąc się za bary z rzeczywistością pokochałam życie w całej jego złożoności...
data: 2009.03.28
autor: Rene
W sprawie mielonego z indyka. Aby smakowicie doprawić pulpety indycze, można wziąć się na sposób i zobaczyć jakie przyprawy lądują w książkowych indyczych duszeninach. Poza tym przyprawia się je b. b. podobnie jak inne mięsa, choć czasem można się pobawić w wersję bardziej papryczkową, czy estragonową, czy kasztanową właśnie. Dzieciom spokojnie można wrzucić w indycze klopsy kasztana lub dwa, albo startą marchewkę. Będą bardziej wilgotne i smaczniejsze. Mniam.
data: 2009.03.28
autor: Joanna - MamAsik
Asiu z D.G moj Kaspian tez przez pierwszy rok na pp nie spal za spokojnie,a to drapanie a to zawalony nos i sciagnac nawet odkurzaczem nie szlo i zawsze miedzy 1-3 a nawet czasem do 4 ten niepokoj.Zmienilo sie to po prawie roku jak sloneczko go dogrzalo.Cierpliwosci i duzo milosci dla malucha a zobaczysz samo minie jak sie organy choc troche ustabilizuja.Kaspek przesypia mi teraz cala noc spokojnie-i wszystko zostawiam w przeszlosci.Pozdrawiam
data: 2009.03.28
autor: Magda Kaspianowa
Witam. 28 marzec godz.19 archiwum u mnie nie działa
data: 2009.03.28
autor: ostróżka
Ato ja mielone z indyka robię podobnie jak z innych mięs,tylko mniej dodaje przypraw z smaku ostrego,a więcej z słodkiego,nieraz dodaję podduszone pieczarki na maśle.Mielone wychodzą super.Można dodać kasztany,tylko nie wiem czy dobre są dla dzieci.Serdecznie pozdrawiam.PS.archiwum działa na zasadzie kliknięcia w wyszukarke.
data: 2009.03.28
autor: mala
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi Magdo, Joanno i Marto. Staram się nie zakręcać. Wiem że wszystko muszę sama sprawdzać w garach i wiem też, że jeśli tego nie przerobię teraz to problem powróci za rok, więc dosmakowuję i próbuję i już wiem że się w końcu nauczę:) Moja owsianka też jest bardzo gęsta, dodaje nawet więcej kasz i wczoraj znów pojawił sie problem kupek więc wiem już że nie powinnam była zmniejszać ilości cytryny skoro juz wszystko wyprostowałam, a do tego przez dwie ostatnie noce Kuba budził sie o 23 i do 1 nie spał, wrzeszczał i nie dało sie go uspokoić i tak sobie myślę że to chyba owsianka była jednak zbyt ciężkostrawna. Joanno dziękuję też za odpowiedzi w sprawie zup, uspokoiło mnie to bo zupa to najszybszy sposób na zapełnienie brzusia a z maluchem mało czasu na kombinowanie, zwłaszcza że w dzień też słabo sypia. Wyprawiłam panów na spacer a sama ruszam do garów, dzisiaj wypróbuję owsiankę Marty a cytrynę według własnego smaku:)choćbym miała ją dosmakowywać godzinę:) Jeszcze raz bardzo dziękuję za poświęcony mi czas:)
data: 2009.03.28
autor: Asia z D.G.
A ja mam taki cytat dla zakręconych i nie tylko :)
"Odrzucmy przekonanie, ze zawsze istnieje jakiś jeden czynnik odpowiedzialny i ze wystarczy go znaleźć, aby przestać cierpieć. (...) Gdy uznajemy cierpienie za coś negatywnego i nienormalnego, zaś siebie za jego ofiary, nasze życie staje się nędzne. W istocie to nasze reakcje na cierpienie są problemem. SZCZEŚCIE JEST WTEDY, GDY NAWET TO, CO UZNAJEMY ZA CIERPIENIE NIE POWODUJE, ZE CZUJEMY SIĘ NIESZCZĘŚLIWI". Jego Świątobliwość Dalajlama. Pozdrawiam.
data: 2009.03.28
autor: DanusiaA
Nie moge nigdzie znaleźć jak doprawić mielone z indyka.W archiwum znalazłam tylko mielone z innych mięs.Czy ktos mógłby mi pomoc?może choc podpowiedź co wpsac so wyszukiwarki - wpisalam "mielone: :indyk" itp, i jakoś nic
data: 2009.03.28
autor: ata
Asiu D.G. zakrecilas sie.Smak kwasny musisz brac na smak nie na ilosc w kazdej porze roku bedzie ci inaczej smakowac.Moj maly tez poastmatyczny a wlasciwie po przykurczowy tez musze uwazac ale nie moge tez panikowac i trzasc sie nad kazda kropelka.Po prostu smakuj jak czasami przekroczysz granice to sie nauczysz.Pozdrawiam z cudnej mej miesciny.
data: 2009.03.28
autor: Magda Kaspianowa
Asiu, jeszcze jedno: p.Ania podawała przepis na owsiankę dla "starych" w 2007 r i tam są własnie 2 łyżeczki cytryny, ja zdecydowałam się na podobne proporcje przypraw, bo choć moja kasza jest dla dziecka, to jednak jest dużo, dużo gęściejsza i więcej cząsteczek tę cytrynę wchłania. Pani Aniu, jeśli to możliwe proszę o Pani opinię. Pozdrawiam
data: 2009.03.28
autor: Marta R.
Słomko,herbatki zaszyfrowane TLA,TLACI z czego są? Archiwum nie potrafię uprosić o skład.Te z książki są bardzo słodkie. dzięki
data: 2009.03.28
autor: Alicja
Asiu, z tym smakiem kwaśnym jest jak z innymi przyprawami, nie zakwaszamy przecież samego wrzątku, moja kasza jest bardzo, bardzo gęsta i taka ilość cytryny wydaje mi się ok, zwłaszcza z uwagi na obecność kukurydzianki. Swoją drogą chętnie przeczytam, co na ten temat odpowie p.Ania. Ja próbowałam z mniejszą ilością cytryny, ale mieliśmy wszystkie objawy braku kwaśnego:), a przy tej proporcji wydaje sie być ok, bo służy i w efekcie końcowym nie czuć kwaśnego w ogóle. Coś mi się też telepie po głowie, że kaszę czy owsiankę zakwaszamy odważniej niż zupki. Do zupek daję, tak jak Magda Kaspianowa, ok 1 ł na litr wrzątku, chociaż to też się różni, bo jeśli zupka wychodzi rzadsza, to daję mniej, a jak ma dużo ziemniorow czy kukurydzianki to nieco więcej. Ważne, żeby na końcu nie było czuć kwasu. Pozdrawiam
data: 2009.03.28
autor: Marta R.
Pani Aniu pisząc że nie wiem co mam mysleć o tym smaku kwaśnym chciałam zapytać czy mogą być aż tak duże różnice w zapotrzebowaniu na ten smak?
data: 2009.03.28
autor: Asia z D.G.
Asiu z D.G., dlaczego masz obciążać nerki zupami? Zwróciłam uwagę Frankowej, że kawa około 18.00 podana dziecku powoduje intensywną pracę nerek również w nocy czego efektem jest pełny pęcherz dziecka. Każdy z nas musi się wsłuchiwać w swój organizm. Jeżeli jesteś głodna, to zjadasz zupę, a w porze obiadu obiad, jeżeli chcesz pić to popijasz herbatkę, jak masz ochotę na kawę to pijesz kawę, to w sumie jest bardzo proste, prawda? Na temat smaku kwaśnego też masz sama myśleć i odczuwać. Jeżeli smakuje ci i służy 1 łyżeczka cytryny na litr zupy, dajesz 1 łyżeczkę, jeżeli po tej ilości mdli cię i masz gazy, to musisz tę ilość zwiększyć. Pani Ania nie raz zwracała uwagę na to, jak wiele zależy od składu zupy czy od gęstości owsianki. Rzadka owsianka wymaga mniej smaku kwaśnego, zupa miksowana bez mięsa również, zupa z dużą ilością czosnku wiosną będzie potrzebowała kilku kropli cytrynki lub pół pomidorka więcej. Nie ma rady, trzeba sprawdzać we własnych garnkach jak to wychodzi i smakuje i jakie są potem reakcje. Nie wolno się zakręcać. :)
data: 2009.03.28
autor: Joanna - MamAsik
Potwierdzam, archiwum nie działa....
data: 2009.03.28
autor: Kamiczek
MamaMai, ja na 2,7L daje 19 kopiastych lyzek platkow, nie dodaje kaszki, gotuje 40 min plus miksowanie i doprawianie i wychodzi bardzo przyjemna budyniowata konsystencja. Powodzenia
data: 2009.03.27
autor: Kinga z Francji
Pani Aniu bardzo dziekuje za odpowiedź. Na ilość smaku uważam bardzo (do zupek dodaje po 15 -16 kropel na niecałe 1,5 litra, do owsianki jakieś 12 kropel na 1,5 litra) i jak czytam że Magda Kaspianowa dodaje łyżeczkę soku z cytryny na litr zupy a Marta R. 2 łyżeczki na 1,5 litra owsianki to już sama nie wiem co mam myśleć. No i jeszcze ostatnia Pani uwaga na temat kwaśnego posmaku w ustach, który wyczuwam w zupach i zmniejszam ilość a z odginaniem i prężeniem wcale nie jest lepiej. Po przeczytaniu ostatnich postów przesunęłam mu dzisiaj kolację na wcześniejszą porę bo często sie budzi w nocy czasami z krzykiem i tak sie zastanawiam może to też miało wpływ na to odginanie? I jeszcze jedno, czytając wczoraj rozdział o napojach zaczęłam sie zastanawiać czy jedząc zupę 4 razy dziennie w ilości 3/4 litra, do tego kubek kawy i 1-2 kubki herbaty dziennie nie obciążam sobie nerek, bo to w sumie dość dużo płynów. Próbowałam dzisiaj ograniczyć ilość zupy ale głodna byłam. Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2009.03.27
autor: Asia z D.G.
A ja nie mogę wejść do archiwum - coś się zepsuło?
data: 2009.03.27
autor: 
Aniu ze Stacji Owsianka, z tymi najbliższymi to chyba każdy ma do przerobienia:) oj można się wyćwiczyć w akceptacji i panowaniu nad swoimi emocjami. Ja mam podobny problem z moim Tatą, który przez ciągłe kwaśno-surowo-zimne jedzenie bardzo osłabia swoje serce, ale dla niego jedzenie to tylko jedzenie a nie początek i źródło wszystkiego co się z nami dzieje. Muszę to zaakceptować i nie wtrącać się w Jego sposób życia choć to trudne..
data: 2009.03.27
autor: Marta M.
Gdzie jest ta granica? Kto jest wśród najbliższych, co do których mamy obowiązek walki, a kto najbliższy nie jest? Czy w jakimś stopniu odzwierciedlone jest w prawie spadkowym, czy kwalifikacją jest miejsce zamieszkania, najbliżsi to domownicy, czy chodzi raczej o związanie psychiczne? Może po prostu czyj los leży mi na sercu, nie ilość spędzanego razem czasu? Teściów widuję dwa razy w roku, własnych rodziców tyle lub mniej, wizyty bardzo mnie motywują do ‘wzięcia się za siebie’ tak się zawsze napatrzę i nasłucham i włos mi się najeży jak bardzo sobie szkodzą – a jednak trudno mi uwierzyć że są ‘tylko’ po to, bym zrozumiała i nauczyła się czegoś, trudno mi uwierzyć że nie mam w ogóle o nich walczyć. Tak, zajmuję się sobą i przede wszystkim sobą, ooo, z tym to nie ma problemu zwłaszcza że tak często wygodniej, tak, chcąc zmienić świat zaczynam od siebie… A jeśli NIE ZDĄŻĘ? Bo zawał, bo zapalenie płuc, bo (jak wstrząsająco dla mnie stwierdził p. Religa) nowotwór w pewnym wieku to oczywistość… Może jednak zrobić scenę, zaszantażować, ‘nakłaść po pysku’? Bo gdy moja Mama mnie powiadomiła, że guz w jej płucu to jednak nie nowotwór ale będą dalej badać bo nie wiadomo czemu taka słaba i cherlająca od miesięcy, to po kilku głębokich wdechach zdobyłam się na nieużywanie słów grubych i ‘jeśli chcesz badać to ok, ale jeśli chcesz WIEDZIEĆ to służę pomocą’. Tak, jest w tym trochę niskiej chęci żeby moje było na wierzchu, ale coraz mniej, bardziej chciałabym by się wzięła za siebie bo chcę z nią pobyć i porozmawiać, dla odmiany po zwykłym wymienianiu informacji, a przez jej kwaśno-surowo-zimną warstwę zniechęcenia-poddania się-uprzedzeń-męczennictwa plus moją też niezgorszą sama się nie przekopię, JESZCZE nie. To co, urządzać sceny? Czy pogodzić się że moje chęci to mój problem? Nawiasem, zawsze była mowa o tym jaka jest słaba, bo chorująca, a teraz wiem że organizm ma SILNY jak koń – tyle lat absurdalnie złego traktowania i dalej funkcjonuje całkiem-całkiem, tak też i odmieniło mi się spojrzenie na siebie.
data: 2009.03.27
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Plastynko, wywar/bulion wołowy (bo to przecież nie rosół) ugotowany bez zielska, bez specjalnego zalecenia i wiosną to ilealne zdołowanie wątroby. Nie ma rady, musisz gotować i zjadać zupy, inaczje mdłości nie miną; i powinny to być zupy rozsądnie, ale słusznie zrównoważone smakiem kwaśnym. Jeżeli po porcji zupy będzie nadal mdliło, to przed następną zrobisz kolejne kółko z kropelką cytryny. I tak jak przy zawirowaniach ciążowych, choćby z zatkanym nosem zjadasz zupę (delikatną, miksowaną) przynajmniej 2 razy dziennie. Imbirówka pomaga na odblokowania, ale nie przywraca utraconej równowagi, tę musimy przywoływać właśiwym jedzeniem, czyli między innymi zupami. Jeśli nie dasz rady łyknąć zupy samej to niech będzie ona popitką do kanapki-grzanki, do jakiejś zapiekanki. Powoli odblokujesz się, ale nie możesz już się dołować intensywnymi miksturami.
data: 2009.03.27
autor: Joanna - MamAsik
Witam Wszystkich serdecznie.
Dziekuje, Pani Aniu za udzieloną radę.Przyznaję,że z wielkim zainteresowaniem czytam wypowiedzi na Forum, skarbnicą wiedzy dla mnie jest tez Archiwum i pomalutku rozwiazuje swoje problemy zdrowotne. Juz nie pozwalam sobie na grzeszki w postaci cukiereczka , ciasteczek, bo zostalam srogo ukarana. Owsianka zmodyfikowana jest b.smaczna , a herbatka TLACI wyborna.Dziekuję........ipozdrawiam.
data: 2009.03.27
autor: Stasia
Frankowa, ja miałam podobny problem z rozkładem dnia mojego teraz już trzyletniego synka. Podziałało, jak zaczęłam go budzić rano przed 7:00. Razem robimy razem kawę potem przed 8:00 owsianka; ok. 10:00 drugie śniadanie spacer. Przed snem zupa (czasami się nie udało, bo mały zasnął). Przy takim rytmie drzemka wypadała przed 12:00 i pilnowałam, żeby nie była dłuższa niż 1,5 h. Po spaniu II danie; druga zupa, czasami ziemnaki, kawa i na kolację owsianka. Ok. 19:00, a juz na pewno do 20:00 mały ziewał i zapypiał tam gdzie stał, więc musiałam pilnować, żeby był w porę nakarmiony i wykąpany. Działa błyskawicznie. Bardzo polecam.
data: 2009.03.27
autor: słomka (pierwszy raz na forum)
Frankowa:) takie zakręcenie i ustawianie czasowe to chyba większość przechodzi. Mały wstaje Ci dość późno, więc może zmień mu tak, żeby przed snem zjadał "drugie" danie. Łatwiej strawi, a popołudnie będzie miał lżejsze i wcześniej dasz mu kawę. Nie rezygnuj z drzemki Malucha w ciągu dnia. Może delikatnie ją mu skracaj. Moje P kończą w lipcu 4 lata i spią nadal, tyle że jak się zapomną, to ich wybudzam delikatnie po 1,5h i wieczorem po 20 cisza na pokładzie.* Pani Aniu! Bardzo dziękuję za pozdrowienia. Pod dywanem robi się czyściutko, koniec z chowaniem tam niezałatwionych spraw. I lekko na sercu od razu. To niebywałe jak dużo czasu trzeba by dojść właściwie do punktu "zero" i pięknie zacząć żyć:) Niby się wie o "Tu i Teraz" ale czas uczy pokory, akceptacji i cierpliwości. Uważnym "trza" być:) Dziękuję.
data: 2009.03.27
autor: Lidia
Witajcie! Proszę Was o wskazówki, może ktoś miał podobne objawy do moich. Otóż 2 tyg temu przeziębiłam się. Leczyłam się PP-owo, ładnie przechodzi ale jeszcze mam trochę zawalone zatoki i ciągle odksztuszam kłęby śluzu z oskrzeli.
Problemem są mdłości i zawroty głowy - pojawiają się zaraz po jedzeniu, przechodzą dopiero po imbirówce. Przewertowałam forum, zastosowałam się do wskazówek (więcej smaku kwaśnego, którego się boję trochę, bo mam astmę, więc może rzeczywiście za mało go dodawałam). Ale mimo to mdłości nie przechodzą. Kawa mi smakuje, owsianka też i to by było na tyle. Jeszcze grzanki z chleba ew kanapki, natomiast odrzuca mnie od zup w ogóle, wczoraj próbowałam zmusić się do ugotowania kartoflanki na indyku, ale po namyśle nie ugotowałam, bo z takim nastawieniem, to bym się jeszcze nią zatruła ;). Wzmacniałam się rosołem wołowym, może on obciążył mi wątrobę? Bo był w ogóle bez kwaśnego... Już sama nie wiem, co robić. Muszę chodzić do pracy, w głowie i w żołądku mam karuzelę a imbirówki w karnistrach nosić nie jestem w stanie :-) Pozdrawiam wszystkich :-)
data: 2009.03.27
autor: plastynka
Joanno-MamAsik wdzięczna bardzo jestem i będę :-)
u Mnie wszystko zakręcone i poprzesuwane w czasie.
Chciałabym go ustawic tak jak piszesz tylko problem w tym, że mały musi spać w ciagu dnia -potrzebuje tego snu (nie wytrzyma bez snu cały dzień) ale wczesniej niz 12:30, 13:00 nie zaśnie i spi tak do 15-16 wtedy dostaje drugie danie.
Dlatego ta kawa tak późno mi wypada( ale ja pusta makówa jestem z tą kawą :-()choć często ostatnio -wypada z grafiku na rzecz zupy lub owsianki o 18.
A przez to że śpi w ciągu dnia nawet jak o 20 położe go do łózka to do 22 nie ma mowy o spaniu. Musze nad tym popracować i zastanowić sie jak rozegrac sprawę drzemki w ciagu dnia.*** Bardzo Ci dziękuję za potrzepanie mnie i pokazanie błędów.Wiedziałam że robie błędy ale jak ten Pan Hilary szukałam... Jesli chodzi o to o której ja sypiam lepiej nie pytaj :-(. Ściskam mocno i pozdrawiam
data: 2009.03.26
autor: Frankowa
Frankowa, a czemu ty Kobieto dziecku tak późno kawę drugą podajesz? Kawa jest napojem "dziennym", pobudzającym pracę nerek, zbożówka zadziała tak jak "dorosła kawa". Robisz sobie kawkę po 18.00? Nie sądzę. To może się zdarzyć, ale nie może być normą. Na podwieczorkową kawę dziecka jest czas między 16.00 a 17.00, wtedy może się zdarzyć kulka, kromal z miodem, ciacho Pawła. A po wieczornej zupie może być łyk herbaty przed snem do popicia, bo inaczej zasikiwanie się nie ustanie. Bo jak? Zjada dziecko płynną w sumie i nawilżającą zupę wieczorem, do tego kawa, potem owsianka o 20.00, nerki mają w nocy co robić, poważnie. Ustaw dziecko tak, że zje owsiankę po kawie do 8.00 rano, między 10 - 11 drugie śniadanie z zupą, około 13 - 14 drugie danie, o 16 podwieczorek z kawą, potem gęsta zupa około 18.00. 19.30 mycie i 20.00 w łóżku z łyczkiem - dosłownie - herbatki. Zobaczysz, a herbatkę będzie popijał tylko małymi porcjami między posiłkami, zaspokoi śledzionę - wściekłą na słodycze - zupami, a i na słodkie o w miarę rozsądnej porze się załapie (choć 2 latek powinien zamiast kulki chochlę zupy zjeść), nie przesadzisz wieczorem z płynami, no i dziecko pójdzie spać nie przeżarte o właściwej mu porze. Jak chcesz kobieto, żeby się regenerował i nie przemarzał rano skoro kładziesz go spać o 22.00???? Krew regeneruje się na 3 godziny przed północą i to tylko wówczas, gdy śpimy już głęboim, niekontrolującym snem. No to ile tego czasu ma twój szkrab? Kiedy wątroba i śledziona mają się regenerować? Twoje dziecko po prostu jest zmęczone i masz problemy z ustawieniem go właśnie przez to zmęczenie. Nie samym chlebem żyje człowiek, sen o słusznej porze też mu jest potrzebny, a skoro dziecię twoje sypia od 22.00 to od której ty śpisz? I jak masz nie być zakręcona.???? Powodzenia i przyjemności w nocnych kontaktach z Aniołami we śnie.
data: 2009.03.26
autor: Joanna - MamAsik
MamoMai, ja robię taką: 1,5 l wrzątku, 1/3 łyżeczki kurkumy, 2 kopiaste łyżki kaszki kukurydzianej (kaszki, nie kaszy, jest drobniejsza, aha, kaszkę lepiej wrzucać na bardzo mocno bulgoczący wrzątek, wtedy jakoś mniej przywiera, niż jak się wrzuci do takiego tylko, tylko), 4 kopiaste łyżki zmielonych płatków (takie naprawdę kopiaste i ubite), 1/3 - 1/2 łyżeczki kardamonu, 1 pełną łyżeczkę imbiru, 1 pełną łyżeczkę soli. Gotuję 1-1,5 h na płytce(długo gotowana jest delikatniejsza, bardziej kleikowata), mieszam trzepaczką do piany - miotełką, nie miksuję, sprawdzam słoność, ewentualnie dosalam (musi być czuć sól), daję 2 łyżeczki cytryny, szczyptę kurkumy, 1/3 łyżeczki masła, 1 pełną łyżeczkę miodu i posypuję mgiełką imbiru. Wiem, że prosiłaś tylko o proporcje, ale jakoś tak mi się napisało razem z całą technologią:) Podrawiam
data: 2009.03.26
autor: Marta R.
Pani Aniu mam nadziję że podpowie mi coś Pani na temat tego siusiania mojego synka o którym pisłam poniżej(chodź widzę, że nie tylko moje dziecko siusia tak na pp)trzymam się sciśle wg. schemtau rano owsianka pozniej jajo na miekko czasami potem zupka ok 12 ok 16 druie danie ziemniki puree +miesko pulpety (indyk cielęcinka,jagnię)potem ok 18 troche zupki kawka i ok 20 owsianka moj mały chodzi spac o 22 nestety- do tego TLAI tak ok 1 litra a kawki łącznie 0,5l.*** Mam jeszce jeden dylemat. Mały mam wrażenie, że bardzo chce słodkiego -jedyna słodycz to miód w TLAI i nasze kulki i się zastanawiam czy to na pp normalne bo ponoc chęć na słodycze miała minąć (nie jadł do tej pory przed pp żadnych słodyczy)I jeszcze te jego zimne i mokre stopy zawsze po przebudzeniu- budzi się jest cieplutki i nagle w sekunde trask ręce zimne i stopy i wilgotne lezac na łóżku jeszcze.Pozniej jak pobiega to tak po 20 minutach rozgrzewa sie wraca krążenie i nie ma lodowato zimnych rączek ale takie słabo ciepłe - czemu po przebudzeniu tak spada mu tak energia? Ubieram go chronie przed chłodem, trzymam dyscyplinę - popełniam błędy zapewne ale stoje w martwym punkcie i ruszyć nie mogę. Szkoda, że nie ma konsultacji:-( A i ciągle ma szorstka buzię choc było juz dobrze a w sumie je to samo żadnych nowości.Ech zakręciłam się jak słoik i ruszyć nie mogę.Pozdrawiam serdecznie i bardzo będę wdzięczna o jakąkolwiek wskazówkę.Pozdrawiam
Mam jescze jeden dylemat
data: 2009.03.26
autor: Frankowa
Mam prośbę, wiem że już parę razy padał przepis na owsiankę, ale nie ma proporcji. ja gotują ją, ale ciągle mam za rzadką, mała się tym nie najada. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś podał mi proporcje składników, żeby wyszła mega gęsta. Będę wdzięczna.
data: 2009.03.26
autor: MamaMai
Hah! Dziewczyny wy pewnie już to wiecie ale ja odkryłam to całkiem niedawno.Zawsze miałam ciągoty do słodyczy ale od chwili kiedy wypijam po litrze TLC nie wiem ,ze istnieja!
Jaka ulga... Dziękuje p.Aniu:****
data: 2009.03.26
autor: 
Droga Pani Aniu od pewnego czasu mam nieprzyjemny, słony posmak w ustach, nie ważne czy jestem głodna czy po posiłku. Mam ten posmak cały czas. Czy ma to związek z odżywianiem PP? Czy wie Pani gdzie popełniam błąd? Chcę poinformować Panią, że trzymam się ściśle przepisów i gotuję tylko to co jest w Pani książkach. Wiem że pisze Pani, iż nie są to książki kucharskie, ale boję się eksperymentować. Liczę na odpowiedź
Pozdrawiam
data: 2009.03.25
autor: Honorata Leoniak - Sulejówek
Joanno MamAsik,dzięki,może te boczusie nie były mi niezbędne,ale krupnik na kościach lubiłam,chyba za bardzo;).Zastosuję,gulasz jarzynowowołowy naprzód. Pozdrawiam wszystkich,jest dobrze!
data: 2009.03.25
autor: Alicja
Aga Z. dzieki za ten tekst do kobiet i o kobietach. Usmiechnęłam się przy nim, że to dopiero ok 70 nadchodzi radość i mądrość;-)Pozdrawiam.
data: 2009.03.25
autor: Marzena z Gdyni
Kochana AgoZ.cudowny tekst.Ja liliowy kapelusz założyłam po wybudzeniu z narkozy 25 lat temu.Życie jest dla mnie cudne,a teraz na PP cudne do kwadratu.Dziewczyny od zera do 100-200 lat załóżcie liliowe kapelusze,wiosna idzie.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.25
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Monisiu, z tą pomarańczową skórą u dziecka to chyba wszystkie na początku to przerabiamy :):):).Moja córcia też taka chodziła, więc zmniejszyłam ilość marchewki do zupek i teraz myslę, że jest ok.W archiwum jest na ten temat sporo wypowiedzi, nawet Joasia MamAsik na początku przesadzała i jak to określiła "koń by nie strawił takiej ilości" hihi. Pani Ania też którejś z dziewczyn kiedyś pisała ile tej marchewki dawać do zup, poza tym też pisala, by zupki urozmaicać, np raz więcej więcej marchewki, a innym razem czegoś innego w zamian. Pozdrawiam wszystkich ze słonecznego Wrocławia.
data: 2009.03.25
autor: ingeg
Balbino maslo do owsianki jak najbardziej a oliwa do zupy.Poczytaj archiwum pod katem kaszli.Pozdrawiam
data: 2009.03.25
autor: Magda Kaspianowa
Do Monisi: Ja tez mialam przemarchewkowaną córcię. Ewidentnie jak przyłożylam jej stopkę czy dłoń do swojej to było widac ze jej jest mocno pomarańczowa. Zmniejszyłam ilość marchewki, na zupke 1-2, i za radą MamAsik nie do kazdej zupki marchewka, wiec np. kartoflanka czy porowa bez marchewkowe. I zeszło :)
data: 2009.03.28
autor: Ewa S.
Monisiu tak tak marchewka ale i watroba ktora nie byla sobie w stanie przetworzyc beta karotenu w wit A bo byla zbyt slaba.Ograniczylam marchewke wtedy do minimum ale niestety pomaranczowosc skory nie znikla .Znikla dopiero po chyba roku na pp -dokladnie nie pamietam bo pewnego dnia jak przestalam na nia uwage zwracac znikla.Pozdrawiam
data: 2009.03.25
autor: Magda Kaspianowa
Magdo Kaspianowa ja podobnie jak Gosia z Zabrza zastanawiam się czy pomarańczowa skórka mojego syna to nadmiar marchewki? Piszę do ciebie ponieważ znalazłam w archwum, że kidyś mieliście podobne problemy tylko nie znalazłam co było tego powodem. Jeśli możesz coś podpowiedzieć to bardzo proszę. Jeśli inne mamy mogą się wypowiedzieć na ten temat to również proszę . pozdrawiam.
data: 2009.03.25
autor: monisia
Nie wiem czy to na temat/na to forum, ale pamiętam, jak pani Anna napisała, że o duchowości też można czasem, zatem chcę się podzielić inspirującym tekstem o kobietach i do kobiet. Tekst znalazłam w pewnej książce i postanowiłam go wstukać tutaj. A nuż się pojawi i przyda :) Pozdrawiam!

Kobieta
AUTORKA NIEZNANA

Kiedy ma 5 lat, przegląda się w lustrze i widzi księżniczkę.
Kiedy ma 10 lat, przegląda się w lustrze i widzi Kopciuszka.
Kiedy ma 15 lat, przegląda się w lustrze i widzi obrzydliwą siostrę przyrodnią Kopciuszka. - Mamo, przecież tak nie mogę pójść do szkoły! - woła.
Kiedy ma 20lat, przegląda się w lustrze i widzi, że jest za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy ma za bardzo kręcone albo zbyt proste, ale mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 30 lat, przegląda się w lustrze i widzi, że jest za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy ma za bardzo kręcone albo zbyt proste, ale stwierdza, że teraz nie ma czasu, żeby się o to troszczyć, i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 40 lat, przegląda się w lustrze i widzi, że jest za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy ma za bardzo kręcone albo zbyt proste, ale mówi, że jest przynajmniej czysta i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 50 lat, przegląda się w lustrze i mówi: "Jestem sobą", i idzie wszędzie.
Kiedy ma 60 lat, patrzy na siebie i wspomina wszystkich ludzi, którzy już nie mogą na siebie spoglądać w lustrze. Wychodzi z domu i zdobywa świat.
Kiedy ma 70 lat, patrzy na siebie i widzi mądrość, radość i umiejętności. Wychodzi z domu i cieszy się życiem.
Kiedy ma 80 lat, nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy kapelusz i
wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemność ze świata.
Może wszystkie powinnyśmy dużo wcześniej założyć taki liliowy kapelusz. Pięknych dni i nie zapomnijcie liliowego kapelusza!
data: 2009.03.25
autor: Aga Z.
Pani Aniu, mam nadzieje, ze urlop sluzy:)pozdrawiam
data: 2009.03.25
autor: Daria Sz.
zapytanie do osob z okolic Kościana, badz Leszna: gdzie kupujecie chlebek?:D pozdrawiam wiosennie:)
data: 2009.03.25
autor: Daria Sz.
Mojemu dziecku (7 m-y) cały czas utrzymuje się kaszel (spowodowany gęstym nagromadzonym śluzem). Po mojej kuracji czosnkiem moje dolegliwości zniknęły, a jemu jeszcze nie. Do owsianki dodaję mu troszeczkę masełka, do owsianki równiż. Właśnie przeczytałam, że p.Ania poleca 2-latkom olej lniany lub oliwę z oliwek. Czy powinnam to masło zamienić? Proszę o radę. Dodam, że je 4 stałe posiłki (8-kasza, 12-zupa,16- zupa z kaszą, 19-kasza, resza to moje mleko).
data: 2009.03.25
autor: Balbina
Od trzech miesięcy odżywiamy się,ja i moja 16 letnia córka wg. PP.Stale czytam książki P. Ciesielskiej.Bardzo prosiłabym o poradę P. Ciesielską.Córka ma epilepsję , ostatni napad miała we wrześniu 2007 czyli prawie 6 miesięcy temu ,był to jej drugi napad w 2007 r.Od 9-go miesiąca do 4-go r.brała leki.14 lat nie miała napadów do 2007 r.Czy mogę do Pani zadzwonić?
data: 2009.03.24
autor: Małgosia
Marycha witaj po stronie mocy.Tez jeszcze poltora roku temu borykalam sie z ciezka postacia alergii u mego synka.Teraz ma troszku ponad 2 latka.Z miesem musisz sama ustalic -moj maly za duzo nie moze na wiosne i lato.Miesko dajesz do zupki i 2 dania czyli po troszku.Warzywa oczywiscie sezonowe(marchew, pietruszka, ziemniak, fenkul,groszek ziel z puszki odrobinka,fasolka z puszki ociupinka,i wszystkie warzywka yang,troszke podduszonego pomidorka).Poczytaj archiwum troszke a sie rozjasni i pomalutku do przodu.Pozdrawiam i caluski wszystkim sle.
data: 2009.03.24
autor: Magda Kaspianowa
Pani Martou serdecznie przepraszam za przekręcenie imienia.
data: 2009.03.24
autor: mala
Witajcie, Kochani! Wracam do kilku poprzednich postów. Kiko, nie będę pisać o napoju, którym się Pani zafascynowała, myślę, że już to Pani przeszło. Jeżeli odbiera Pani jakiekolwiek zawirowania smakowe po wypiciu lub zjedzeniu czegokolwiek, oznacza to, że brak w tym równowagi lub akuratnie to Pani nie służy czy nie jest potrzebne. Z tym odczuwaniem smaku kwaśnego po wypiciu może być tak jak z niezrównoważonym rosołem wołowym – mamy wrażenie, że jest kwaśny, a to dlatego, że brakuje mu właśnie smaku kwaśnego. Anito, pozdrawiam! Anulo72, proszę przyjrzeć się punktom na meridianie woreczka żółciowego, który biegnie właśnie przez zewnętrzną część łydki. Proszę pouciskać, a problem zniknie. Monisiu, tak jak pisze Magda Kaspianowa, ani kalarepy, ani selera, ani kapusty nie podawaj swojemu dziecku. Landzia, jedną-dwie brukselki możesz dać dziecku, ale starszemu 2-3-latkowi. Marto R., dobrze podpowiadasz. Anjune, szczypior i rzeżuchę możesz, ale bez przesady, nad wszystkim musisz mieć kontrolę, o kiełkach pszenicznych zapomnij, a rzodkiewkę troszkę później. Kasiu z Poznania, jeździ Ci po jelitach, bo masz tam zimno. Jelita to element ognia, pamiętaj o tym. Chleba razowego nie możesz jeść absolutnie. Więcej przypraw, więcej gotowania. Dzidko, tak, polecam również Pieczęć 7 Archaniołów. Pani Karolino, z tarczycą to nie taka prosta sprawa. Jej funkcja zależy od stanu wszystkich narządów, a więc jakiekolwiek zawirowania genetyczne będą blokowały wyregulowanie za pomocą żywienia, choć z pewnością trudniej będzie ją wyregulować za pomocą leków. Wszystko powinniśmy mieć pod świadomą kontrolą. Agnieszko, zapalenie oskrzeli to osłabienie i wychłodzenie płuc, ale jednocześnie osłabienie i wychłodzenie środkowego ogrzewacza. Pomyśl o tym. Jedzenie, nasze herbatki, imbirówka, aspiryna, ewentualnie syropek z apteki. Kasiu z Poznania, orkiszowy chleb też nie jest wskazany, przynajmniej zbyt często. Proszę zwykły, pszenno-żytni. Dorko, krwawienia z jelita grubego najczęściej pojawiają się przy spożywaniu kwaśnych potraw, więc tego unikaj jak ognia, ale równoważyć musisz wszystkimi smakami. Potrawy muszą być gotowane, bogate w warzywa, najlepiej miksowane, zawsze ciepłe. DanusiuA., smarowanie klatki piersiowej i pleców wszelkimi miksturkami rozgrzewającymi to dobry sposób na chore oskrzela. Bańki również. Balbino, dobrze radzisz. Lidio, również pozdrawiam. Monisiu, Twój synek jest przede wszystkim poszpitalnie przemarznięty, proszę chronić jego ciepło nie przez rozgrzewanie potrawami, ale poprzez właściwy ubiór. Potrawy mają być ZRÓWNOWAŻONE. Joasiu, dzięki za PP-owe ciążowe obserwacje i doświadczenia. Teraz przechodzę do nowych postów. Agnieszko B., problemy z oczami córki to skutek osłabienia wątroby, narządów i krążenia. Każdy z nas ma inny problem, a wszystko osadzone jest na naszych błędach żywieniowych od urodzenia. Jeżeli uporządkuje Pani odżywianie córki, to może tym Pani zablokować dalsze osłabianie wzroku. Proszę wprowadzić dyscyplinę, właściwe, nie za mocne szkła, wprowadzić ćwiczenia. Okres dojrzewania nie powinien mieć wpływu na te sprawy. Z pewnością komputer, telewizor, ciągłe ślęczenie nad książkami będzie osłabiało wzrok. Joasia dobrze Pani radzi. Ago Z., pozdrawiam. Megi, nie mam sposobu na refluks przy zawirowaniach żywieniowych. Wiem tylko, że się uspokoi, gdy przejdzie Pani na nasze zdyscyplinowane żywienie. Beato S., gotowanie na prądzie ma sens, bo będzie lepsza strawność, ale nie da Pani doenergetyzowania organizmu. Proporcji przypraw proszę nie zmieniać, a książek Pani nie kupi dlatego, że nie stać Panią czy dlatego, że mąż sobie nie życzy? To samo dotyczy gazówki. Proszę przemyśleć. List Kamiczka do Pani jest mądry. Asiu z Dąbrowy Górniczej, z pewnością nawrót odginania głowy u dziecka to skutek aktualnych błędów. Musisz bardzo uważać na ilość smaku kwaśnego. Kasiu, pytasz o imbirówkę i leki hormonalne. Zależy, jakie leki i ile imbirówki dziennie. Monisiu, jeśli Twoje dziecko jest alergiczne, to swędzenie między palcami jest objawem tejże alergii. Wafli ryżowych nigdy nie polecałam, raz na jakiś czas kawałeczek możesz dziecku podsunąć. Chciałam bardzo pisać dalej, ale niestety, przez tę śnieżną zawieruchę za oknem komputer znowu mi siadł:) Chyba będę musiała kupić nowego onego komputera. Już się nie wykręcę. Pozdrawiam i czekajcie cierpliwie.
data: 2009.03.24
autor: Anna Ciesielska
Pani Martou to co Panią gnębi, było też moim problemem i wielu,wielu, bardzo wielu zwolenników życia wg. PP.Kiedy wejdzie Pani w porządek pięciu przemian,okaże się że to do niczego nie jest potrzebne,ani kuracje owocowo -warzywne.płukanie jelit,detoksy itp.kuracje.Przeszłam wszystkie szczeble wtajemniczenia by być zdrowym.Najgorszą rzeczą jaka się przydarza to to że zdrowia nie przybywa ale ubywa.Sytuacja ta rodzi przeogromny stres,złość,żal do siebie i całego świata.Rodzi się pytanie o co w tym wszystkim chodzi.Kiedy pierwszy raz przeczytałam książkę "Filozofia zdrowia" zrozumiałam podstawową rzecz-jak ma funkcjonować organizm jeżeli brak podstawowego paliwa,to jakby w piecu CO palił papierami,jak ma być ciepło w mieszkaniu,pali się, ale nie daje ciepła.Jak ma pracować "nasz piec" kiedy jemy "papier".Może te moje wywody śmieszne, ale przestawiłam swój "piec" na inne paliwo.Mogę po 2 latach powiedzieć że postawiłam maleńki kroczek,ale jest on dla mnie milowy.Psychika uspokoiła się i tak jak Ania z stacji Owsianka że buzie się śmieją do załadowanej lodówki jedzeniem PP,moja też załadowana do soboty.Niech Pani pamięta, porządek PP radzi sobie ze wszystkimi problemami.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.24
autor: mala
Witam. Jestem nowa mam 2 letnią córkę z ciężką postacią AZS i chci ała bym karmić ją wedłóg książek Pani Ani.
Może ktoś mi podpowiedzieć ile mięska powinno dziennie zjadać dziecko w tym wieku ( czy takie dawki jak w przepisach 5-7 dag i łyżeczka mięska)i z jakich warzyw teraz gotujecie swoje potrawy.
Bardzo bardzo proszę o rady.
data: 2009.03.24
autor: marycha
Pani Alicjo, w sumie to wieprzowina jest po prostu wykluczona przy większości dolegliwości, a szczególnie na początku drogi. Spokojnie można bez niej żyć, a potem to już nawet przestaje smakować. No może jedyne co smakuje to boczuś pod jajeczniczkę i boczuś do zrazów wołowych i może kotlet schabowy lub polędwiczka w Wąsowie. :) A krupnik jest boski na skrzydle indyka. * MamoMai, jak ugotujesz osobno kaszę i zupę, to albo kaszę do zupy dodasz w odpowiednim dla kaszy smaku i razem przegotujesz, albo położysz gorącą kaszę do miseczki, obok lub na kaszę wlejesz zupę i podasz dziecku; pilnować będziesz musiała tylko żeby było smacznie, a potem i coraz ładniej na talerzu. Powodzenia.
data: 2009.03.24
autor: Joanna - MamAsik
Martau, na temat diety pana Tombaka tu już było wielokrotnie, wypowiadały się osoby które z tej diety przeszły na PP - zajrzyj do archiwum. W książkach też mnóstwo na temat tzw. oczyszczania, przeczytaj. A na forum ciągle ktoś przecież się cieszy, ze coś mu odeszło lub skończyła się jakaś dolegliwość dzięki PP. Poczytaj i zdecyduj :) Ja kiedyś czytałam książki pana Tombaka i próbowałam "czyścić" jelito za pomocą żytniego pieczywa i soku z jabłek - myślałam że mnie "rozdupcy" :D A teraz jest super i nie myślę jakby tu się wyczyścić, bo to się dzieje samo. ~~~~ Aniu Owsiankowa, jak czasem ktoś tak napisze fajnie i po prostu jak Ty, to i śnieg na wiosnę nie przeszkadza :) Pozdrawiam.
data: 2009.03.24
autor: DanusiaA
Agnieszka P. Jesli logopeda twierdzi, ze jakanie jest nieuleczalne to wystawia sobie sam swiadectwo o jego kwalifikacjach i wiedzy. W grudniu zeszlego roku,przypadkiem, (jak to zwykle bywa) sluchalam audycje w Radio Maryja "Terapia jakania jako nadzieja i wiara w nowe zycie".Gosciem byla terapeutka mowy p. Ewa Galewska,ktora pomoga dzieciom i doroslym wyjsc z tej wady wymowy.Ona prowadzi klinike w Warszawie i chyba w Gdansku. Terapia dotyka m.in.sfery psychologicznej i emocjonalnej wiec wymaga duzo cierpliwosci a odzywianie wg PP moze rowniez wspomoc. Zachecalabym najpierw posluchac tej audycji a potem zadecydowac. http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=10391. Pozdrawiam.
data: 2009.03.24
autor: Ewa z Hesji
Jestem na początku drogi.Proszę o podpowiedź,czy wieprzowina jest dla mnie wykluczona?Nawet kości do krupniku?Mam typowy zestaw wychłodzenia, ześluzowania, czytam,nie wiem: odbudowuje krew,ale chłodzi,usztywnia.Może teraz odstawić? Cieszę się pozytywnymi obserwacjami(ustąpienie bólu,poprawa krążenia).Dieta mi b.odpowiada,lubię to jedzenie.Jestem ciągle głodna.:)/;-]
data: 2009.03.24
autor: Alicja
Witam. Jestem tu nowa i dopiero wkraczam w gotowanie wg.PP.jestem pozytywnie nastawiona czytam książki ale mam jeszcze mętlik w głowie. Mam 7 miesięczną córeczkę z AZS. Gotuję jej owsiankę wg przepisu z książki podaję herbatkę z tymianku, lukrecji i imbiru. Mam pytanie, bo gotuję jej zupki na razie z warzyw bo to początek i chcę jej pomieszać z kaszą. Czy jak już ugotuję osobno kaszkę i zupkę, to jak połączę je ze sobą to muszę to jeszcze zagotować razem?
data: 2009.03.24
autor: MamaMai
Powszechny jest pogląd że przyczyną wielu chorób jest zatrucie organizmu toksynami, zanieczyszczenie tajemniczymi "złogami" które odkładają się tu i tam. Często słyszę o konieczności oczyszczania jelita grubego, nieraz namawiano mnie do tego zabiegu tłumacząc to tym że z wiekiem u każdego człowieka powstaje w jelitach dużo tzw. kamieni kałowych. Nie poddałam się tylko ze strachu bo jest to zabieg inwazyjny, podobno ryzykowny. Często, głównie na wiosnę słychać o różnych sposobach oczyszczania innych narządów (np. w książkach Michała Tombaka). Czy sposób odżywiania pp radzi sobie z tymi problemami, chociażby z zanieczyszczonym jelitem grubym lub z gęstą i "brudną" krwią?
data: 2009.03.24
autor: Martau
Frankowa, moja córcia tez bardzo duzo sika, nie wiem co o tym myslec. W nocy koniecznie musze jej zmienic pieluche bo inaczej sie przesika. Czyli w nocy 2 a czasem 3 pieluchy zuzywa. Ale nie ma sie co dziwic ze wiecej niz noworodek, bo jednak siuśkow coraz wiecej sie z wiekiem produkuje, prawda?
Ja jednak rok temu (bo juz tez tyle sikala) robilam jej badanie moczu i wyszly erytrocyty w moczu, powtarzalam kilka razy i sie powtarzalo. Odpuscilamm, i teraz po roku czasu znow jej zbadalam mocz. Eyrtrocyty są znowu. Myslalam ze po ponad roku PP sie unormuje a jednak.. P. Aniu, co mam zrobic? Teraz to juz sie martwie, bo mam w rodzinie powazną chorobe nerek, a wszedzie piszą ze erytrocyty w moczu sa niepokojące i moga prowadzic do niewydolnosci nerek. Moze to jednak stad tez tak duzo sika... Pozdrowienia.
data: 2009.03.24
autor: Ewa S.
Witam na najcieplejszym forum świata. Ostatnio pojawił się w naszej rodzinie problem i mam w związku z tym pytanie do wszystkich Państwa. Czy można jakoś pomóc (oprócz oczywiście żywienia PP) zabiegami, specyfikami roślinnymi, itp. przy jąkaniu się ośmioletniego dziecka? Logopeda twierdzi, że jest to nieuleczalna wada wymowy. Myślę, że starożytni chińczycy znali taką przypadłość i jakoś ją leczyli. Może ktoś z forumowiczów spotkał się z tematem?
Dziękuję i pozdrawiam
data: 2009.03.24
autor: Agnieszka P.
Anno Kw, zacznij po prostu od ...gotowania. Ta wiedza najskuteczniej wchodzi do głowy w praktyce, ćwiczy się wtedy kolejność smaków, uczy się co jaki ma smak i tak pomału, pomału do przodu. Wracaj, rzecz jasna, do teorii, ale z czasem stanie sie ona dla Ciebie lżejsza. To tak, jak z nauka czegokolwiek: bez praktyki i popełniania błędów sie nie da:-) wszystkie tam byłyśmy a mętlik w głowie jest dobrą zapowiedzią - znaczy, nasionko zasiane i głowa przetwarza i procesuje :-)Pozdrawiam i powodzenia życzę
data: 2009.03.23
autor: Kamiczek
Joanno-MamAsik,czy mogę prosić o przesłanie tablicy ocznej.Czytam forum od września 2008,jestem nowa.Mój mail to b.chojnacka1@amorki.pl
data: 2009.03.23
autor: bacha
Joanno-MamAsik,czy mogła by Pani podać na forum gdzie można znależć tablice do leczenia wad wzroku.Pozdrawiam bacha .Pisze pierwszy raz cały czas czytałam.Dzieki
data: 2009.03.23
autor: 
Aniu Kw. Machina sama się rozbuja jeśli dasz sobie przyzwolenie na nowe, jeśli bez lęku i obaw o cokolwiek weźmiesz się za gotowanie, smakowanie, dagadzanie sobie i najbliższym. To niełatwe, ale wierz mi - tylko pozornie. Bo jeśli wejdziesz w PP całą sobą, z uśmiechem na ustach, pokorą i przyzwoleniem na robienie błędów - nic Cię z tej drogi nie cofnie. Czyli ze spokojem czytasz książki, bez zakręcania się zaczynasz powolutku gotować i sama zobaczysz jak łatwo od bezradności wejść w zaradność. Nie dawaj dziecku sztucznego mleka, a skoro karmisz - zdyscyplinuj również siebie. Zacznij od wyeliminowania wszystkiego co kwaśne, surowe i zimne. To jest akurat bardzo proste. Pozdrawiam
data: 2009.03.23
autor: Rene
Aniu ze stacji Owsianka, podzielam. Jak wiemy, narzekanie to cecha narodowa Polaków (ostatni numer "Charakterów", polecam)i nawet winnego deszczu znajdą, byle sie lepiej poczuć w tym użalaniu się nad sobą i utyskiwaniu, jaki to świat jest podły.No, ale czemu się dziwić, na frytkach i jogurtach zagryzanych pączkami trudno o pozytywne myśli :-) Pozdrawiam
data: 2009.03.23
autor: Kamiczek
Anno Kw. malej wprowadz owsianke zamiast tego mleczka.Mozesz zaczac od przepisu z ksiazki lub poszukac na forum przepisu.Zajadaj zupy ziemniaki z pulpetami i gulaszami w proporcjach teraz wiosna latem wiecej warzyw mniej miesa.Do zup stosoj warzywka bezpieczne a z mieska to cielaczek wolowinka i indyk oraz jagniecinka i gasinka bez skory rzdziej.Malej tez podawaj zupki na cielaczku i indyku.Pozdrawiam i wprawisz sie tylko poczytaj troche archiwum np tez i wczesniejszy temat bo bylo troche porad dla atopowych dzieci
data: 2009.03.23
autor: Magda Kaspianowa
Anno Kw, mam córeczkę- rówieśnicę Twojej, za parę dni skończy roczek.Jestem jeszcze świeżynką w PP, ale myślę, że dziewczyny się ze mną zgodzą jak napiszę, że powinnaś chyba zacząć od owsianki. Wyszukaj na forum przepis, bo ten z książki został trochę zmodyfikowany i do dzieła. Zastąp Bebilon owsianką. Moja mała też dostawała ten bebilon, ale w miarę szybko udało mi się zrezygnować całkowicie z mleka.Oprócz owsianki zacznij też pić i dawać dziecku nasze herbatki. No i czytaj książki i forum, a z czasem się wszystko w głowie poukłada. Tu jest dużo osób z dziećmi atopikami, więc warto poczytać ich posty.
data: 2009.03.23
autor: ingeg
Jak one te ludzie marudzą, a to pogoda, a to że znów poniedziałek… Machnęliby sobie lodówkę pełną po brzegi zasłoikowanych zup, klopsików, jarzynek obiadowych, owsianki i smarowidełka do chleba – to by im się mimo wszystko buzie śmiały ;-) Piękny taki widok lodówki w połikendowy poranek, ach.
data: 2009.03.23
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
To ja jeszcze raz napiszę, że jak ktoś uważa, że mu tybetańska tablica oczna jest potrzebna, to proszę o wyszperanie mojego mejla i wówczas prześlę wersję elektroniczną z opisem z podręcznika. Pozdrawiam zainteresowanych.
data: 2009.03.23
autor: Joanna - MamAsik
Joanno-MamAsik, czy mogła by Pani podać na forum gdzie można znaleźć tablicę do leczenia wad wzroku?
Widzę że zainteresowanych osób jest sporo. Ja również.
Lecz tak jak Pani Barbara nie chciałabym zabierać Pani czasu i przysparzać kłopotu .
Pozdrawiam.
data: 2009.03.23
autor: Hania z Warszawy
Witam wszystkich.Mój burzliwy związek z PP rozpoczęłam w lipcu 2008r, zdeterminowana chorobą córki inaczej pewnie bym tu nie dotarła )-:Tosia ma cukrzycę i jest całkowicie zdyscyplinowana, widzę u niej bardzo dużo pozytywnych przemian a przede wszystkim dość istotną - SUPER przemianę materii!!!Ale nie o tym chciałam pisać napisać choć to mój pierwszy wpis na forum.Mam prośbę do Frankowej której maluch tak dużo sika żeby zrobiła mu badanie cukru, tak na wszelki wypadek.Bardzo,bardzo wszystkich pozdrawiam, oczywiście Panią Anię, której tylko jeszcze napiszę ze nie zmieniłam mieszkania ale gaz w bloku zainstalowałam(-:
data: 2009.03.23
autor: Lenia
Witam. Podbudowana pozytywnymi opiniami na temat PP zakupiłam publikacje Pani Ciesielskiej, przeczytałam i ... wiem tyle samo ile wiedziałam. Mam po prostu mętlik w głowie. Nie wiem czy jestem taka tępa, czy może nie przyłożyłam się do lektury, ale nie wiem od czego mam teraz zacząć. Wiem, że muszę pwnie przeczytać wszystko jeszcze raz, a może i dwa razy, ale liczę na podpowiedź, co robić, jak "wystartować" ?. Jestem mamą rocznej dziewczynki ze stwierdzonym AZS. W nocy karmię piersią, ale na śniadanie i kolację Bebilon Pepti. Poradźcie, jak rozbujać tą machinę?
data: 2009.03.23
autor: Anna Kw.
Pani Joanno-MamAsik dziękuję za szybką odpowiedź.Nie chciałabym Pani dokładać roboty ze skanowaniem i przesyłaniem.Proszę tylko napisać do mnie na mailla,gdzie mogę ją zdobyć; barbaram3@op.pl
Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.03.24
autor: Barbara
Joanno - MamAsik, czy ja też mogę prosić o przesłanie tablicy ocznej?Mój mail to: kara259@wp.pl
data: 2009.03.23
autor: Kika
Gdzie można zdobyc tą tablicę do cwiczenia oczu?
data: 2009.03.23
autor: Agnieszka B
Pani Barbaro, tablica oczna jest raczej dla dorosłych. Czekam na meldunki jak dzieci sobie z nią radzą.
data: 2009.03.22
autor: Joanna - MamAsik
Witam,chce się odnieść do postu Martau , moja znajoma miała przyjaciółkę u której 10 lat temu zdiagnozowano nowotwór jelita grubego.Mieszkała w Niemczech, nikt nie chciał jej operować, nawet nie proponowali żadnego leczenia tak był stan poważny.Jak dotarła do książek Pani Ani nie wiem, ale na jedzeniu PP przeżyła 6 lat.Powiedziała coś takiego-gdyby potrafiła uporządkować swoje relacje z dziećmi,na pewno wyszła by z tego.Miała 55 lat jak zmarła.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.22
autor: mala
Joanno-MamAsik czy ta tybetańska tablica oczna może być stosowana również przez dorosłych?Osttanio mój wzrok znacznie się pogorszył a i wątrobę chętnie bym dodatkowo wspomogła z uwagi na brak pęcherzyka żółciowego(zaszłość z przed p.p.).Pozrawiam serdecznie
data: 2009.03.22
autor: Barbara
Jak uważasz Martau, czym bardziej można zapobiegać nowotworom niż jedzeniem? Wiele źródeł - w tym również medycyny konwencjonalnej - wskazuje, że nowotwory biorą się przede wszystkim z emocji. Nie możemy w życiu ustrzec się od ich przeżywania ale możemy nauczyć się podchodzić do nich inaczej niż z pozycji "bezsiły". Nauka dystansu do otaczających nas problemów to ciężki kawałek chleba. W normalnym życiu (nie pięcioprzemianowym), oprócz emocji przyczyną nowotworów bywają jeszcze trzy rzeczy: zimne, surowe, kwaśne. Nie można nie chorować na nerki i damskie przypadłości chodząc cały rok z i pępkiem i nerkami przepisowo odsłoniętymi na 2 cm (odległość między spodniami a bluzką), chodząc z odkrytą głową w czasie mrozów i majstrując przy hormonach stosować antykoncepcję hormonalną - bo łatwa w zażywaniu. Nie można nie chorować wypłukując z siebie energię zimną wodą, jedzeniem chłodzących jogurtów i kwaśnych kurczaków. Nie można wyzdrowieć biorąc chemię, inne tabletki i równocześnie pijąc soki, jedząc serki i inne jedzenie niezrównoważone. To jest błędne koło, tylko i wyłącznie na użytek firm farmaceutycznych i niektórych gałęzi przemysłu. Poszukaj w książce przykładów skuteczności terapii. Jak pamiętam, również i na forum są wypowiedzi osób schorowanych, które będąc na PP żyją bez ciągłego brania "lekarstw". Sama napisałam tego posta i sama wyciągnę wniosek: my na PP na nowotwory nie chorujemy! Nasze jedzenie nie powoduje "wyrodzenia", ani nie osłabia żadnego organu. Nasze ciała pozostają w harmonii nie tylko wewnętrznej, ale i zewnętrznej, co widać po nas i po naszym zachowaniu. Po prostu nie jesteśmy tak zakręceni jak pozostały świat. Pozdrawiam Panią Anię i całe forum. Wszystkiego dobrego!!
data: 2009.03.22
autor: Urszula Leszcz
DanusiuA, bardzo dziękuję za rady w sprawie zaparć, zastosuję, chociaż wyeliminować chleb i stres nie będzie łatwo. Pozdrawiam :)
data: 2009.03.22
autor: lila
Martau, w książce Pani Ania pisze, że nowotwory to między innymi zakwaszenie organizmu i brak równowagi jin-jang. Tak więc, odżywiając sie według pp możemy im zapobiec.
data: 2009.03.22
autor: Kamiczek
Haniu, lekarz który był gościem w tv jest autorem książki "Antyrak". Faktycznie zachęcał do jedzenia wymienionych przez Ciebie warzyw, ale wspomniał też coś o jedzeniu surowych warzyw i owoców. Mówił też że mięso ma być niewielkim dodatkiem do warzyw a nie odwrotnie. Żeby coś więcej powiedzieć trzeba by przeczytać książkę. A tak na marginesie, czy jedzeniem wg. pp można zapobiec nowotworom? Czy ktoś doświadczył poprawy cierpiąc na tę chorobę? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.03.21
autor: Martau
Droga Firanko ,wczoraj wyszukałam w archiwum twój przepis na klopsa,jest pyszny ,dziękuję:)) i pozdrawiam wszystkich wiosennie.
data: 2009.03.21
autor: strączek z łódzkiego
Witam wszystkie PP-czki.
Podczytuje forum i staram się żywić mojego 2 latka wg. pp choc popełniam błędy straszne -ale staram się korygować :-)
Zachowuje spokój i cały czas mówię sobie i synkowi że jest zdrów jak ryba.Pozytywne myślenie.
Nie dają mi jednak spokoju pewne sprawy na która nie umie sama znaleść odpowiedzi.
Ten temat juz był na forum ale nie znalazłam (bądź nie umie) odpowiedzi. Mój smyk od prawie 2 mcy bardzo duzo sika, doszło do tego , że zuzywam więcej pieluch niz jak był noworodkiem. W nocy przesikuje się i ciągle ma napompowana pieluchę.I teraz się zastanawiam -czy za dużo pije -tylko niewiem ile taki 2 latek może-powinien pic w ciągu dnia czy 1,5 litra łącznie TLAci +kawa rano i popłudniu to duzo? drugiej strony wyczytałam, że Lukrecja działa moczopędnie -więc może dlatego choc naprawdę na 1,5l dodaje wszystkiego szczyptę.
Mam jescze jedno pytanie do mam czy któreś z Waszych dzieci mimo wszystko nie jada polenty- kukurydzy- nie słuzy mu bo ja się dopatruje że mojemu synkowi po kukurydzie w owsiance lub polencie zaostrzaja sie zmiany na skórze...

Co do kulek na ząbki to mozna stosować daomed i także BOiron dostepny w aptekach homeo -Camomila vulgaris i są różne potencje mozna od 9ch zaczac tak 2 dnipotem 15 ch 2 dni jesli 15 nie daje rady to 30 ch- kulek daje sie tyle jaki wiek dziecka (boiron) powyżej 2 lat mozna dac 3 kulki na raz bądź rozpuścić 5 kulek w 1/2 szkalnki przegotowanej chłodnej wody i dawac dziecku do popijania w ciagu dnia.
Wazne przy homeo- żeby działały to podajemy 30 min przed lub po jedzeniu, tylko plastikowa łyżeczka. Pozdrawiam wiosennie i sennie bo jest 00:25 a mój mały znowu przesikany :-(
data: 2009.03.21
autor: Frankowa
Gosiu z Zabrza, paznokcie naprawdę się zregenerują. Moja Kornelka miała paznokieć na palcu serdecznym (ten od potrójnego ogrzewacza) po prostu pęknięty na pół, wybrzuszony, rósł właściwie w 2 częściach. Przejmowałam się tym za każdym razem, gdy obcinałam pazurki i tak jakoś niespodziewanie obcinam ostatnio i co do mnie dociera? Paznokieć zupełnie zrośnięty, jeszcze tylko ostatki lekko wybrzuszone, reszta gładka i piękna jak malowanie. Nawet nie zauważyłam, że przestałam jakiś czas temu się tym przejmować. ;)
data: 2009.03.20
autor: Joanna - MamAsik
Gosi z Zabrza on juz powinien ziemniaki jesc.Zrob mu takie mieso zmielone jak na pulpety tylko nie zbijaj tego w kulki lecz na wrzatek wrzuc w smaku slodkim(cielaka) ostrym (indora itp.) do tego warzywa bardzo drobno ssiekane badz jeszcze lepiej starte na tarce.Wyjdzie ci taka zupa gulasz i tym obficie polewaj ziemniaki, zeby taka gesta zupa w parze z ziemniakami powstala.To zje.Co do paznokci trzeba czasu same sie zregeneruja na naszym jedzonku.I tak tak tak masz krazyc wkolo ziemniaka.Pozdrawiam
data: 2009.03.20
autor: Magda Kaspianowa
Pani Aniu Tośka mi chorowała i Tymek poległ i ja na koniec. Niestety u Tośki coś sie pokręciło - ma rozmiękczone dziąsła i po nocy ma krew dokoła ust bo nawet mocne zassanie smoczka jej uszkadza dziąsła. Nie wiem co zrobić. Przy myciu ząbkow szczoteczką krew po prostu sie leje. 2 dni nie chciała jeść nic poza śniadaniówką. Nie wchodzi w rachube płukanie ostrożeniem. Nawet boję sie już dawać imbirówkę bo jak zaciska usta to krew też jest potem w całej buzi. Koszmar. Po czym tak sie mogło zrobić? Po gorączce? Pewnie samo jej przejdzie pytanie jak szybko
data: 2009.03.20
autor: Firanka
Witam. Z kuchnią wg pp spotkałam się tuż przed świętami Bożego Narodzenia.I wiedziałam od razu,że jest to coś, co jest mi potrzebne właśnie teraz. Już cały ubiegły rok mój organizm "odmawiał zieleniny" i słodyczy. On sam mi się jakoś tak "przestawił", że nawet latem przykrywałam się kołdrą i kocem,bo było mi zwyczajnie zimno. I łapałam słońce tak jak radzi Pani Ania, ale wtedy nie wiedziałam jeszcze o jej istnieniu. No i patrzyłam w słońce bez okularów przeciwsłonecznych, bo stwierdziłam, że są bez sensu jeśli tego słońca jest tak mało i wcale mnie ono nie razi. Pozdrawiam wszystkich.
data: 2009.03.20
autor: agness
witam, martwię się o mojego 15 miesięcznego szkraba. Jesteśmy na pp od 5 miesięcy, a ostatnio zauważyłam u niego rozdwajające się paznokcie. Poszperałam w archiwum i wiem, że to problem wątroby, tylko nie wiem, co mam zmienić w sposobie jego żywienia. Rano i wieczorem je owsianke, a ok. 12 i 16 zupki, zawsze na mięsku (cielęcina lub indyk). Próbowałam mu podawać inne rzeczy (odrobinę jajecznicy, pulpeciki, ziemniaczki) ale odmawia nawet spróbowania czegokolwiek. Za to chętnie zajada skórkę z chlebka (w postaci czerstwej piętki). Poza tym od jakiegoś czasu zrobił się lekko żółty - staram się teraz dawać znacznie mniej marchewki do zupek, równoważąc to większą ilością ziemniaków - czy dobrze?
data: 2009.03.20
autor: Gosia z Zabrza
Witam odnośnie włosów tak mi się przypomniało ,że w czasach komuny jak nic w sklepach nie było moja mamcia zbierała wisną latem pokrzywę ,suszyła ją potem gotowała i wywarem z niej nam włosy polewała po umyciu i spłukaniu.Pokrzywa działała jak odżywka .Włosy były miękkie i slicznie się rozczesywały.Pięknie też lśniły-często mnie sie pytali czym ja włosy myje,że takie śliczne i błyszczące.Zamierzam w tym roku pochodzić po polach w rękawicach i nazrywać pokrzywy.W końcu nie bez powodu mieszkam w tym bajecznym miejscu.Pozdrawiam.
data: 2009.03.20
autor: Magda Kaspianowa
Dziś w porannym programie telewizyjnym gościem był lekarz a jednocześnie autor książki na temat zapobiegania i leczenia nowotworów przy pomocy żywienia i właściwego stylu życia.
Niestety nie zapamiętałam nazwiska Pana ani tytułu książki.
Problem choroby nowotworowej gość znał z autopsji gdyż wykryto u niego nowotwór mózgu. Oczywiście jako lekarz oddał się w ręce swoich kolegów i poddał się konwencjonalnej terapii.
Niestety choroba wróciła i wtedy ów lekarz zainteresował się medycyną niekonwencjonalną a zwłaszcza rolą odpowiedniego żywienia i stylu życia.
Wywiad z nim był krótki i głównie chodziło w nim o promocje jego książki, jednak zwróciłam uwagę na to co mówił o żywieniu.
Podkreślił szczególną rolę określonych warzyw które powinniśmy spożywać na co dzień - cebula, czosnek,por, brokuły. Na zwróconą przez prowadzącą uwagę że niestety większość tych zaleceń jest trudna do codziennej realizacji ze względu na przykry dla otoczenia zapach, odpowiedział że jest to drobiazg w porównaniu z tym jakie uzyskujemy korzyści zdrowotne. I jeszcze imbir - przyprawa która powinna być spożywana przez wszystkich codziennie gdyż zabija/usuwa/ komórki nowotworowe w mózgu.
Poza tym istotne jest by zachować właściwe proporcje między spożywanym mięsem a warzywami tzn by warzywa stały się podstawą naszego żywienia z dodatkiem mięsa a nie odwrotnie.
Wszystko to o czym mówił Pan Doktor oczywiście wiemy bo są to zasady o których mówi Pani Anna.
A Pan doktor dziś jest ZDROWY.
A tak przy okazji, brokuły są dostępne w handlu przez cały rok ale to chyba nie znaczy że można je jeść teraz ?
data: 2009.03.20
autor: Hania z Warszawy
Ystad! To już prawie Polska :-) tylko bajorko bałtyckie przeskoczyć i już :-) Pozdrawiam
data: 2009.03.20
autor: Kamiczek
Balbino, smak kwaśny jest np. w bazylii lub pietruszce, bardzo pasują do smażonych ziemniaków. To samo możesz dodać do indyka, poza tym jest jeszcze pomidor podsmażony na oleju, białe wino, cytryna...Pozdrawiam
data: 2009.03.20
autor: Kamiczek
Może ktoś podpowie, czy suszone warzywa mają taką samą wartość,jak świeże.Wyczaiłam na rynku mieszankę - skład marchew,pasternak,pietruszka,por,seler,lubczyk.W wyglądzie 50% to marchew i pasternak.Ugotowałam dzisiaj kawę z wanilią i anyżem.Cudo-polecam.
data: 2009.03.20
autor: mala
Pnie Aniu, mam pytanie dotyczące włosów.Wiem, ze juz były takie dyskusje na forum,ale pytam, bo odpowiedzi bywały różne i nie do końca wiem, którą wersję przypasować do siebie.Otóż, zanim przeszłam na PP bardzo wypadały mi włosy (jeszcze jesienią i zimą zeszłego roku), więc pewnie miałam osłabione nerki, zważając na to, że mój pęcherz tez często dawał o sobie znać.Na PP jestem od stycznia tego roku i zauważyłam, że juz po paru tygodniach odmiennego odzywiania włosy przestały mi wypadać.Teraz jednak znowu zbieram je z podłogi.Oczywiście nie w takich ilościach jak dawniej, ale trochę jest.Więc - czy to oznaka, że moja wątroba sie jakoś przestawiła i po prostu osłabione włosy musza wypasc, żeby mogły urosnąć nowe, czy robię jakieś błędy zywieniowe?
Nie jem surowego, kwaśnego, zimnego; piję kawę gotowaną, herbatkę TLACI, gotuję zupy, wszystko równoważę.Oczywiście , wiem, że jestem dopiero na początku drogi, ale nie pozwalam sobie na jakieś "wybryki", czasem upiekę babkę czy piernik, ale wszystko wg przepisów z książki.
Bardzo proszę o poradę:)
data: 2009.03.19
autor: Kika
Eviku z okolic Warszawy, pytałaś Hanię, ale pozwolę sobie odpowiedzieć. Ponieważ nasze warszawskie spotkania odbywają się w bardziej lub mniej prywatnych miejscach, w imieniu właściciela naszego aktualnego lokalu, postanowiłam, że nie będziemy umieszczać danych na forum. Napisz na mojego mejla (znajdziesz gdzieś w archiwum, wytarczy wpisać mój nick do autora i "@" do słów w tekście) i dostaniesz wszystkie informacje:) Mam nadzieję, że to jest w porządku. Zapraszamy serdecznie. Pozdrawiam
data: 2009.03.19
autor: Marta R.
Pomóżcie proszę. Od początku stosowania pp mam problem ze smakiem kwaśnym; po odpowiedzi p. Ani, za którą bardzo dziękuję dowiedziałam się, że zapominam o nim. Do ziemniaków i udźców pieczonych (indyk)co mogę dodać w smaku kwaśnym? *Na ząbkowanie również używałam Viburkol-lek homeopatyczny, wart polecenia. * Czy matka karmiąca (dziecko 7 miesięcy) może jeść makaron? Uwielbiam to danie z makaronem i mięsem i cebulą zrównoważone, ale?
data: 2009.03.19
autor: Balbina
Tak Kamiczko mieszkam na poludniu kolo Ystad i mam nadzieje sie do Ystad przeprowadzic. Cudownie opisalas Szwecje bo tak wlasnie jest, ludzie szanuja nature i jest to wspaniale. W polsce dzikie zwierzeta ludzi unikaja a tu dzike gesi chodzily miedzy ludzmi po plazy i prawie jadly nam z reki. W pelni Cie rozumiem jak ktos zle sie czuje w obcym kraju to lepiej niech jest w Polsce, ja czuje ze jestem w domu
Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.03.19
autor: Ela B
U mnie bolące guzki na głowie,też nieduże i w różnych miejscach okazały się półpaścem.A zaczęło się od bólu przy uchu. Nie wiedziałam wówczas nic o PP,chodziłam wysmarowana jakąś białą maścią i mam nadzieje że się więcej ta przyjemność nie powtórzy.Za co organizm mści się półpaścem pisze P. Ania w książce ale nie wiem czy Panią, Ewo, też to spotkało.Pozdrawiam.
data: 2009.03.18
autor: ostróżka
Elu B, tack ska du ha!!:-)A gdzie dokładnie mieszkasz? Bo jeśli na południu, to rozumiem, że klimat służy. Ten Sztokholmski nie do wytrzymania, jak dla mnie, plus te ciemności zimowe. Włosy wyłaziły mi garściami, cera spękana i czerwona od suchego wiatru i powietrza no i ciągle przeziębienia. Nigdy nie spotkałam też tylu alergików, ale to było pod koniec lat 80-tych i teraz i u nas oni są - dzięki "zdrowemu żywieniu". Szwecję lubię jako krainę o nieskalanej naturze, za to, że rzeczywiście wszystko jest tam dla ludzi, a ludzi za to, że to szanują. Ja po prostu nie nadaje sie do emigracji :-) a jak wiemy emocje i stan ducha tez potrafią nieźle namieszać. Pozdrowienia /halsningar (nie mam szwedzkich znaków z prickami)
data: 2009.03.18
autor: Kamiczek
Witajcie Kochani!
Mam pytanie do Hani z Warszawy odnośnie spotkania w Warszawie.Gdzie i o której się spotykacie w W-wie 18.04.?
Może dołączę:))
evik z okolic Warszawy:))
data: 2009.03.18
autor: 
Pani Aniu, bardzo dziękuję za odpowiedź w sprawie fasolki. Oczywiście zastosuję się. A miałam na myśli żółtą fasolkę szparagową z mojego ogrodu, ze słoiczka, podaną oczywiście na ciepło. Pozdrawiam serdecznie :))).
data: 2009.03.18
autor: Magda P-K
Witam
Dziękuję Pani Aniu za słowo do mnie. Z uchem już jest dobrze, to co mnie teraz martwi to guzki na głowie nie wiem skąd się wzięły nie są duże ale bolą przy dotknięciu jest ich kilka w różnych miejscach, nie mam pojęcia co to jest może ktoś miał coś takiego i wie co z nimi robić, bo do lekarza nie chcę bo znając życie pewnie by odsyłali jeden do drugiego. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.03.18
autor: Ewa
Droga Anitko,z tym "cytatem" Churchila to wpadłaś ze względu na mnie, teraz mi takie słowa potrzebne, bo dzieje się u mnie oj dzieje.Pozdrawiam serdecznie P.Anie i Wszystkich
data: 2009.03.18
autor: ostróżka
Witam.Mam dylemat.Mój dobry znajomy l.64 ( nie jest na P.P. )cierpi na przewlekły bronchit. W tej chwili po 2,5 tygodniowej kuracji antybiotykowej- zapalenie oskrzeli, dalej nie jest w formie. Czy na takim etapie można jeszcze postawić bańki?
Janina ze Strzelec
data: 2009.03.18
autor: 
A ja Szwecje kocham i nie mysle wracac do Polski, bo Polska potraktowala mnie po macoszemu, a tu ludzie cenia moja prace i mnie. Ja tu zawsze bylam zdrowa a wlasnie w Polsce chorowalam , mysle ze tutejsze powietrze mi sluzy bo mieszkam blisko morza a mam problemy z tarczyca od dawna.Ja zawsze gotowalam bo nie lubie szybkego byle jakiego jedzenia z budek a restauracje tez mnie nie ciagna. Szwedzi jedzenie maja inne to prawda ale tez potrafia bardzo smacznie gotowac ale poczatki byly trudne np: jedzenie slodkiego chleba :)A co do przeziebienia to od kilku miesiecy mam z nim problem ale po lektorze ksiazek wiem ze zasluzylam sobie na nie testujac na sobie ubieglej zimy kolejna diete cud opierajaca sie na jedzeniu salaty wiaderkiem :( oczywiscie to tylko przenosnia ale ilosci tej salaty by sie w wiaderku zmiescily :)))A teraz zajadam moje kochane zupki i jestem szczesliwa. Szwecje Kamiczko pozdrowilam i ona rowniez kazala przekazac pozdrowienia i Lycka Till :)))))
data: 2009.03.17
autor: ElaB
Witam,
Dziewczyny czy powinnam swojemu 2latkowi wylawac wode z ziemniakow do czasu az sie pokaza mlode? Czy moge mu dac raz czy dwa w tygodniu ziemniaki w kawalkach gotowane w wodzie z imbirem i sola odcedzone zamiast puree? Dzieki
data: 2009.03.17
autor: Kinga z Francji
Mala, choć nie do mnie post, ale i tak dziękuję, rozejrzę się za jakimś innym lekarzem i popytam :) Ja hormonów biorę malutko (aż 150 mikrogramów na początku, 9 lat temu, teraz tylko ok. 35). W miasteczku, w którym mieszkam jest problem z dotarciem do jakiegokolwiek specjalisty, lekarze ograniczają się do wypisania recepty, za badania płacę sama (no i oczywiście sama je sobie zlecam :)) Próbowałam nie brać, ale czułam się okropnie i zanikła mi miesiączka - teraz, przy tej malutkiej dawce jest ok. Pozdrawiam.
data: 2009.03.17
autor: DanusiaA
Kochani, chcę pochwalić się , że my warszawianki spotkałyśmy się już po raz trzeci.
Ustaliłyśmy że spotykamy się raz w m-cu. Rozmawiamy, wymieniamy doświadczenia i ładujemy swoje akumulatory utwierdzając się w słuszności obranej drogi.
Jesteśmy w różnym wieku, mamy różne zawody i sytuacje rodzinne.Mamy też różne doświadczenia w stosowaniu PP.
Mimo tych różnic czujemy się w swoim gronie doskonale. Dowodem tego choćby ostatnie marcowe spotkanie. Zwykle ustalamy czas spotkania na ok. 2 godz. ale w tak "doborowym" towarzystwie czas nie płynie a pędzi do przodu. Nasze ostatnie spotkanie trwało przeszło 3,5 godz.
Piszę o tym dlatego by zachęcić wszystkie osoby z Warszawy
do uczestnictwa w naszych spotkaniach.
Następny termin to 18 kwietnia - sobota.
Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.17
autor: Hania z Warszawy
Pani Anno,mam 50 lat.Staram się jeść ciepłe jedzenie,nie piję nic zimnego, słodycze sporadycznie w malutkich dawkach.Nie wiem tylko czy mogę jeść sałatki kolacyjne zpierwszej książki np. z rzodkiewką , z sałatą,może nie na kolację ale na śniadanie?Pozdrawiam.
data: 2009.03.17
autor: Maria
Barbaro i Aluśko,dziękuję,że podzieliłyście się swoimi doświadczeniami.Może też zacznę stosować Oli Femin.Dzięki:)
Pozdrawiam.
data: 2009.03.17
autor: Maria
witam, moj Maz zle sie czuje (pierwsze objawy przeziebienia) poradzilam mu imbirowke. wypij, tyle ze-chociaz zrobil z mniejszej dawki imbiru-mial po niej zgage. co moze mu pomoc na przeziebienie skoro imbirowka odpada, bo odpada?-zupki,kapiel w ostrozeniu? drugie pytanie, skoro ma takie objawy po tym 'napoju' to oznacza, ze ma problem z zoladkiem, czyz nie? i na to tez lekarstwem sa zupki, wiecej gotowanych,(mniej przypraw)? pozdrawiam slonecznie. jesli chodzi o zabkowanie to tez uzywalismy dagomed, malemu pomagalo, o ile dobrze pamietam dawkowanie to 3x dziennie po 5 kuleczek
data: 2009.03.17
autor: Daria Sz.
Pesymista widzi trudności przy każdej sposobności, a optymista widzi sposobności w każdej trudności. - Winston Churchill
data: 2009.03.17
autor: Anita
Post był dla Pani Kasi - przepraszam
data: 2009.03.17
autor: mala
Pani Aniu, dziękuję za rozmowę. Bije od pani taki spokój i ciepło.Będę sie trzymać Pani zaleceń i czekam na kursy. Przede mną długa droga, dużo niepewności i pytań, ale staram się być samodzielna, i teraz pewniej się czuję, bo myślę sobie, że mogę do Pani przedzwonić:-)Pojawił się temat imbirówki przy braniu hormonów, tak wlasnie o sobie myślałam że nie dla mnie ona,lecz po wypowiedzi Danusi do Kasi juz sama nie wiem. Proszę o odpowiedź. I pojawiło mi się, że powinnam łagodnie przyprawiać potrawy, (a do tej pory dawałam solidnie imbiru do wszystkiego, tak że czułam szczypanie), czy dobrze myślę? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.03.17
autor: Marzena z Gdyni
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów "zimowo",za oknem pada śnieg.Pani DanusiuA ja po operacji tarczycy /nadczynność i choroba Basedowa/ jestem 25 lat,hormony brałam około 10lat,ale tak się źle czułam że odstawiłam,trochę brałam kelp.W końcu trafiłam na lekarkę-irydologa która leczy ziołami,Powiedziała mi że tarczyca pulsuje i żadne hormony są mi niepotrzebne,kazała mi raz w tygodniu zjeść świeżą flądrę tzn.nie wędzoną .Powiedziała że w 10dkg.tej ryby jest tyle jodu jak by się było 2 tygodnie nad morzem.Ale jak weszłam w PP nie jem ze względu na nerki,czuje się bardzo dobrze jak na swój wiek.Po latach analizowania swojego życia wiem że za wszystko co nas spotyka odpowiadają emocje i odżywianie.Przytoczę taki cytat z "Filozofii życia" "zdrowie nas nie opuszcza, sami je wypędzamy".Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.17
autor: mala
Joasiu, a dla mnie kluczem było zalecenie p.Ani dla kogoś innego:"proszę zajrzeć do apteki homeopatycznej i poprosić o „kuleczki” francuskie na ząbkowanie. Są skuteczne, córka je stosuje". Zadzwoniłam, zapytałam i dostałam te Boiron, potem doczytałam to, co Ty i już byłam pewna. Kilka razy podawałam, działały, ale jeden raz nie udźwignęły. To była sytuacja, kiedy Miśkowi żaden ząb się nie wyrżnął, ale wszytskie zęby ruszyły pod dziąsłami "na swoje miejsce". Wcześniej miał dziąsła takie dzidziusiowe, równiutkie a potem już było widać gdzie każdy ząb będzie rósł, jakby wszystkie podeszły na pozycję startową. To był bardzo duży ból, również wysoka gorączka, pomógł dopiero Viburcol w czopku(homeopatyczny, ale ze zwykłej apteki). Podałam kilka razy (bo tak piszą w ulotce, że niby można), wszystko przeszło, ale pojawiły się czerwone plamy (od tej MEGA dawki zimnego rumianku) na całym ciele, ale najwięcej na żuchwie. Potem dalej były na całym ciele, ale to "najwięcej" przenosiło sie coraz niżej, w kierunku nóżek. Po kilku dniach wszystkie zeszły, ale nie znikły tylko jakby spełzły w dół, do ziemi. Dla ścisłości dodam, że moje emocje w tym okresie były rozhuśtane bardzo i to na pewno miało duży wpływ, potem gorączka i odmowa mleka mnie ponownie zdołowały i już błędne koło się zamykało. Ale oczywiście pomogła Superwoman - p.Ania. Tomaszówku, może coś Ci się rozjaśni teraz. Pozdrawiam
data: 2009.03.17
autor: Marta R.
Pani Aniu , dziekuje za tych pare slow i rade ,aby wracac do Polski.Jasne ,ze to nie ten kraj , ani nie ci ludzie...jak tylko okolicznosci pozwola-wracam.Mam nadzije,ze bede mogla w przyszlosci uczestniczyc w weekendowych kursach ,a po nich...Wasowo.Do zobaczenia w Posce, serdecznie pozdrawiam Pania i forumowiczow .
data: 2009.03.17
autor: DanadanaU
Elu B., pozdrów Szwecję. Żyłam tam sześć lat ale nie wytrzymałam...w Polsce jest fajniej:-), przytargałam więc męża tutaj i żyjemy sobie, zdrowo i wesoło. PP w Szwecji na pewno się przyda, teraz wiem, że gdybym na to wtedy trafiła, przetrwałabym lepiej. Pamiętam kiedyś spotkanie w Instytucie Polskim z takim polskim psychologiem, który mówił o trudach życia na emigracji i doskwierających nam wiecznie przeziębieniach. Powiedział jedną ważną rzecz, którą dziś rozpoznaję: nie jedzcie tu tych wszechobecnych cytrusów, bo będziecie wiecznie chorzy. Gotujcie zupy i jedzcie ich zimą tyle, ile sie da. Teraz to dopiero do mnie dotarło... Pozdrawiam
data: 2009.03.16
autor: Kamiczek
Kasiu, ja biorę hormony (mam usuniętą większość tarczycy) i piję imbirówkę w sytuacji, kiedy muszę. W archiwum jest na ten temat trochę, specjalnie szukałam żeby być pewną i znalazłam: Pani Ania wyjaśnia, ze ten zakaz z książki dotyczy raczej bulionów energetycznych i specyfików silnie rozgrzewających, natomiast imbirówka nie jest do rozgrzewania tylko do rozpraszania zastojów.
data: 2009.03.16
autor: DanusiaA
Witam ponownie. Już wszystko wiem o waflach - wycofuję pytanie. Miałam problemy z kompem i nie mogłam nic na ten temat znaleźć ale teraz znalazłam.
data: 2009.03.16
autor: monisia
Tomaszówku, ale tak to może się dziać przy ciężkim ząbkowaniu, że i kulki mogą mieć problem we wrzuceniu dziecka w stan bezbólowy. Dla pani jest to natomiast sygnał jak bardzo równowagi swojej i dziecka trzeba pilnować. Póki co musi pani konkretnie zajadać, żeby pokarm dowartościowywał Malca jak najlepiej.
data: 2009.03.16
autor: Joanna - MamAsik
Serdecznie dziękuję Pani Aniu za odpowiedż w sprawie maty termicznej. Wcześniej korzystałam z niej i czułam się dobrze. Przede wszystkim bardzo mnie rozgrzewa ponieważ często jest mi zimno. Ale przyczyną są między innymi emocje. Siedzi to wszystko we mnie i nie daje sobie rady.Wiem ,że muszę nad tym pracować ale to dla mnie bardzo trudne.Kiedy wieczorem wskakuje do łóżka czuję wielką ulgę kiedy to ciepełko mnie przenika, a organizm przestaje być taki spięty i mogę spać spokojnie.Dużo pracy i starań jeszcze przede mną i mam nadzieje ,że temu podołam. A jeśli chodzi o syna to ropiejące oczka się uspokoiły.Muszę też czuwać nad tym co zjadają moi synowie między posiłkami(chodzi mi o słodycze, z którymi walczę od kilku lat)Dochodzi nieraz do małych kłótni ale jakoś te sytuacje łagodzimy siadając razem przy kawie( zbożowej oczywiście).Jeszcze zjadamy za dużo wieprzowiny a za mało innych zalecanych mięs ale to też w swoim czasie.I to by było na tyle. Pozdrawiam Panią i wszystkich forumowiczów:)
data: 2009.03.16
autor: Kasia z Poznania
Marto R. dokładnie takie kuleczki podaję dzieciakowi od tygodnia i mam wrażenie, iż nie pomagają:(nigdy nie stosowałam homeopatii i może to za krótki jeszcze czas na wynik końcowy. Albo tak jak Joanna-MamAsik pisze, że mama nie do końca wierzy:)a naprawdę chciałabym pomóc. Maleństwo przestało mi jeść, wisi tylko na cycu, a najlepiej u mamy na rękach. Zatem wędrujemy po pokojach:)
Pzdr
data: 2009.03.16
autor: Tomaszówek
Wiesz Marto, że szperałam ostatnio w celu znalezienia jakiejkolwiek nazwy kulek na ząbkowanie na forum i nie znalazłam? :) Klucza nie znałam. A teraz po wrzuceniu podanej przez ciebie nazwy dotarłam do odpowiedzi Magdy C. - kuleczki na ząbkowanie są też polskie "firmy DAGOMED Pharma - CHAMOMILLA NR 44 - tych francuskich firmy Boiron na wyrzynanie nie można znaleźć w Polsce i jak byłam na wakacjach to wyszperałam w aptece na Św. Marcina w P-u właśnie te polskie?" Twoja propozycja różni się od tego co stosowała Magda, ale to potwierdza, że propozycji w homeopatii na daną dolegliwość jest wiele, bo służą pacjentom o różnej konstytucji. Choć myślę, że kulki na ząbki zadziałają, gdy mama poda je z wiarą, że właśnie te będą ok. :)
data: 2009.03.16
autor: Joanna - MamAsik
Elu B. na kursik wasowski dostaniesz sie jak na jedynce bylas i jak masz potrzebe pisac do mnie to prosze bardzo.Pozdrawiam.
data: 2009.03.16
autor: Magda Kaspianowa
Pani Aniu,dzięki,staram się.Nie mogę żyć inaczej,więc będę korzystać z tego,co do mnie przyszło.Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.03.16
autor: Alicja
Witam. Pani Aniu i drogie mamy co myślicie o waflach ryżowych z brązowego ryżu. Pytam bo tak czytam, że podajecie alergikom wasę, ja na razie nie mogę ale przyszły mi do głowy wafle, które kiedyś podawałam synkowi i on je uwielbiał. Teraz Pani w sklepie na moją prośbę jak nas widzi to mówi, że wafli nie przywieźli.
I jeszcze jedno pytanie : czego objawem jest uporczywe swędzenie między palcami u rączek? Jęśli ktoś może coś doradzić to bardzo proszę. Z góry dziękuję za pomoc jaką od wszystkich tu otrzymuje i pozdrawiam.
data: 2009.03.16
autor: monisia
Tomaszówek, było o tym juz na forum, ale proszę: Chamomilla Vulgaris cc 15, firma Boiron, dostępne w aptekach homeopatycznych, podajesz 1 kulkę rozpuszczoną w płynie, można podawać co kilka godzin. Ewentualnie polskie Dagomed, dostępne w zwyczajnych aptekach. pozdrawiam
data: 2009.03.16
autor: Marta R
Kochane, poproszę o pomoc wszystkie te mamy, które stosowały kulki homeopatyczne na ząbkowanie u niemowlaka. Jak się nazywały, ile się tego bierze i po jakim czasie jest efekt. Mojemu maleństwu idzie kilka ząbków naraz. Już nie mogę dłużej patrzeć jak maleństwo się męczy:( a nie chcę dać żadnych lekarstw, tak jak to przepisał lekarz. Smarujemy dziąsełka również ostrożeniem. Z góry dziękuję
Pzdr
data: 2009.03.16
autor: Tomaszówek
KAsia, imbirówki nie pijemy, gdy bierzemy hormony. Jest o tym nawet w książce, na poczatku rozdziału o potrawach rozgrzewających.
data: 2009.03.16
autor: Marzena z Gdyni
Witam
CZy można pić imbirówkę jak zażywa się leki hormonalne
KAsia
data: 2009.03.15
autor: Kasia
Pani Aniu, "Slumdog Millionaire" obejrzany, rzeczywiście dobry na czas "kryzysu". Ciekawie pokazuje jak wiele odpowiedzi dotyczących teraźniejszości daje nam przeszłość. ;) * I tak "kulturalnie" jeszcze wtrącę; wpadła mi w ręce książka Ailo Gaup "Podróż na dźwiękach szamańskiego bębna" : " to magiczna opowieść o poszukiwaniu tożsamości, wpisana w północnonorweski pejzaż i osadzona w lapońskiej (saamskiej) mitologii. Jon pracuje jako dziennikarz. Urodził się w Laponii, ale wychował w Oslo. Dręczą go sny o szamańskim bębnie - strażniku wiedzy o porządku świata. Instrument, który umożliwia kontakt ze światem duchów, dostał się w niepowołane ręce. Jon wyrusza na poszukiwanie bębna. Podróż ta okazuje się wędrówką do korzeni. Pozwala bohaterowi zapoznać się z utraconym dziedzictwem przodków oraz dotrzeć do głębin ludzkiej osobowości." Klimatyczna i bliska sercu. (cytat opisowy z netu) * No i odkryłam, że naprawdę istnieje coś takiego jak słodki ryż. Pani Ania nie raz pisała, że "ryż słodki, to ryż słodki", a ja dopiero to odkryłam, zakupiłam i zjadłam. Pyszna była z nim zupka; ceny opakowania nie zauważyłam. hihi :)
data: 2009.03.15
autor: Joanna - MamAsik
Pani Aniu dziękuję za odpowiedź. Z tym równoważeniem smakiem kwaśnym to nie jest łatwo ale cały czas pracuję i pomału chyba wychodzimy na prostą. Długa droga jeszcze przede mna a już myslałam że taka mądra jestem ,a tu guzik prawda za mało w garach mieszałam i za mało przy tym myślałam i obserwowałam. Teraz to zmieniam. Żałuję że tak późno ale najwidoczniej tak miało być. Zastanawiam się czy nawrót odginania głowy u Kuby właśnie teraz, wiosną może być skutkiem moich wcześniejszych błędów (nadmiaru smaku kwaśnego latem i jesienią) czy to jednak reakcja na coś co znowu robię nie tak obecnie? Jeszcze raz bardzo dziekuję i serdecznie pozdrawiam:)
data: 2009.03.15
autor: Asia z D.G.
Pani Aniu, dopiero dzisiaj dokładnie przeczytałam Pani odpowiedź i chcę podziękować za sugestie odnośnie wątroby, akurat bardzo, bardzo na czasie jesli idzie o mnie, choć i tak tej wiosny znowu troszkę lepiej niż poprzedniej. Zaczęłam brać Sylivit, bo przeczytałam w archiwum, że wart polecenia. Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2009.03.15
autor: DanusiaA
Witam wszystkich serdecznie
Piszac te slowa czuje sie tak jak bym po dlugiej wedrowce dotarla wreszcie do domu, i jak tu dobrze  Jakich ja ksiazek nie przeczytalam i jakiej diety ni przetestowalam na sobie to juz naprawde nie wiem, ale tak mnie cos pchalo do szukania i juz wiem dlaczego. Proszę powiedzcie mi jak się zapisac na kurs bo dodzwonic się nie mogę a już się nie mogę doczekac Ja już czuje jak pachna kwiaty w Wasowie i skakac mi się chce z radości. Troche o sobie to mam 47 lat i mieszkam w Szwecji, książki Pani Ani mam i czytam już nie wiem który raz i za każdym razem odkrywam cos nowego co mi umklo wczesniej bo na PP jestem z moja rodzina od może 3 miesiecy i jeszcze jest duzo pracy przede mna
Magdo Kaspianowa mam do Pani prosbe, czy mogę czasem napisac po porade do pani na GG, obiecuje ze nie będę natretna numer Pani znalazłam na forum
Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam a Pani Ani dziekuje za jej wspaniala prace :))))
data: 2009.03.15
autor: Ela B
Kochani! Polecam wam cudny i przejmujący film Kaya Pollaka "Jak w niebie". Obejrzyjcie koniecznie. To poruszająca opowieść o tym, jak spotkanie niesamowitego człowieka może pomóc ludziom zrozumieć samych siebie. Samopoznanie jest wielką radością, nawet jeśli droga do niego przez łzy...Szczególnie polecam ten film Panu Anzelmowi, to film o ludziach również jak pan ukształtowanych. Zapewniam Pana - nic bardziej mylnego. Proszę przyjrzeć się postaci Inger, żony pastora. Jej pełna emocji pierwsza rozmowa z mężem to pieśń płynąca z samego serca, to cud przebudzenia.Pozdrawiam
data: 2009.03.15
autor: Rene
Droga Pani Aniu, dziękuje za komentarz do moich wpisów odnosnie kolezanki. Juz minął tydzień odkąd ją nawiedzalam prawie codziennie w szpitalu ale tak jak pisalam zanosilam jej naszą owsianke rano o wieczorkiem herbatkę TLACI. Dużo ciekawych rzeczy jej opowiadalam o diecie PP, przynioslam ksiazki i tyle. Wiem że każdy musi sam podjąć decyzję o dalszym rozwoju. Także nie naciskam. Było mi miło usłyszeć jak dobrze smakuje owsianka (w PP) i herbatka z lukrecja :). Serdecznie wszystkich pozdrawiam
data: 2009.03.15
autor: anjune
Beato S., na temat gotowania na prądzie było bardzo wiele, sama pisałam o tym kilka razy - przeszukaj dobrze archiwum. Pokrótce: sama gotowałam pp na prądzie prawie dwa lata i w pewnym momencie zaczęłam odczuwać, ze co chce zrobić krok, napotykam mur ( co mi zresztą Pani Ania słusznie przepowiedziała ). Dodawanie większej ilości przypraw nei pomaga, bo nie zniwelujesz nimi energii wody, którą jest prąd. Stanęłam na głowie i przerobiłam kuchnię, choć lekko nie było. Książki Pani Ani możesz kupić przez internet...Pozdrawiam
data: 2009.03.15
autor: Kamiczek
Marzeno z Gdyni dzięki za odpowiedź. Zwiększe jej ilośc zup.Co do leżenia i nic nie robienia to raczej trudne jest w 4 klasie, a zadają im tyle jakby byli w liceum.Obowiązkami domowymi już ją nie obarczam. Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.03.15
autor: Agnieszka B.
Lidio i Marto, dzięki za rady w sprawie ostrożenia. Rzeczywiście jakoś nie wierzę chyba w jego moc. Po ponad roku na PP dopiero teraz o tym zielu pomyślałam, jak dopadła mnie wiosenna choroba. PP dociera do mnie bardzo powoli...ale cieszę się że tu trafiłam po moich ostatnich wieloletnich eksperymentach z głodówkami i innymi "kuracjami". Pozdrawiam,
data: 2009.03.15
autor: Ania z Warszawy
Pani Aniu, dziękuję za słowo do mnie i za poradę :) Z moją szczęką już bardzo dobrze, nie boli, płukałam ostrożeniem. Na szczęście na mnie jak na psie :) nawet ropą nie podeszło, choć drobinka szczęki z zębem wyszła (był przyrośnięty). Pozdrawiam Wszystkich.
data: 2009.03.15
autor: DanusiaA
Pani Aniu, dziękuję za przywrócenie mnie do pionu, bo ostatnio rozjeżdżać się zaczęłam... I za ponowne wyjaśnienie, po co ja się tu (na forum) znalazłam! Dyscyplina, dyscyplina i jeszcze raz dyscyplina:)
data: 2009.03.14
autor: Marcela
Agnieszko B. wątrobę wzmacniają zupki, zwłaszcza zupki miksowane, nalepiej 2-3 talerze dziennie. Poza tym leżenie i nic- nie- robienie, zero czytania, dobra muzyka, pozytywne myśli. I do tego nasze herbatki.
data: 2009.03.14
autor: Marzena z Gdyni
Dzień dobry, Pani Aniu! Urszula pisząca posta w dniu 5 marca do Ewik w sprawie głodówek nie jest z Wrocławia. Jest leszczynianką. Od tej pory - dla odróżnienia - podpisywać się będę Urszula Leszcz. Spotkałyśmy się na kursach I i II stopnia i na konsultacjach. Byłam wtedy bardzo przygnębiona sytuacją po wypadku w mojej rodzinie i panującymi relacjami. Mimo, że rzadko się odzywam, pilnie śledzę forum. Pracuję na sobą i nad umiejętnym postrzeganiem relacji z moimi bliskimi. Coraz bardziej logicznie układa się w mojej głowie wiedza na temat filozofii zdrowia i życia według pp. Coraz bardziej umiem nabierać dystansu do problemów, z którymi przychodzi mi się mierzyć. Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę dużo zdrowia.
data: 2009.03.14
autor: Urszula Leszcz
Ponawiam ponownie swoje przywitanie i pytanie bo poprzednie nie zostało upublicznione na forum:-( Czy przygotowywanie potraw tą metodą, na kuchni elektrycznej w ogóle ma sens? Nie mam kasy zeby sobie fundnąc gazową kuchnie, tym bardziej ze mąz nie widzi takiej konieczności:-( Moze powinnam zmienić poporcje przypraw? Ksiązki p.Ani czytałam jakś czas temu, niestety pamięć jest ulotna...o ich kupnie mogę tylko pomarzyć. Pozdrawiam cieplutko i wiosennie:-*
data: 2009.03.14
autor: Beata S.
Witam
Proszę o poradę co jeść , aby zmniejszyć chorobę refluksową. Czym to schorznie jest spowodowane
Pozdrawiam
Megi
data: 2009.03.14
autor: Megi
Monisiu siusianie dotyczy oslabionych nerek -te potrzebuja duzo czasu wiec uzbroj się w nią.Jeśli chodzi o poty to też jeszcze trochę się z tym pomęczysz i podoświadczasz.Przerabiałam to w zeszłym roku i trwało dokąd upały nie przyszły.To sprawa osłabienia i tez czasu wymaga jak wszystko.Trzymaj się cieplutko ,chuchaj na maluszka póki odporności nie nabierze,chroń przed wiatrem potem będzie lepiej.Caluski
data: 2009.03.14
autor: Magda Kaspianowa
W jaki sposób wzmocnic wątrobę? Wiem że wszystko gotowane zrównoważone wszystkimi smakami ciepłe, zero surowego, kwaśnego zimnego słodyczy itp(to są zalecenia ogólne).Ale co dodatkowo wzmacnia wątrobę?
data: 2009.03.14
autor: Agnieszka B.
Dziekuję, dziekuję, dziekuję po stokroć, Pani Annie i forumowiczom za to, że jesteście i dzielicie się swoją mądrością.
Szukałam od zawsze: 10 lat temu odkryłam de Mello, 5 lat temu dołączyły Matrixy, ale nic nie oświeciło mnie tak bardzo, jak ubiegłoroczne odkrycie - książki Pani Anny i to Forum. Przede mną dłuuuga droga, ale juz wiem, że to jest ta droga, ukoronowanie moich poszukiwań.
Gorąco pozdrawiam Wszystkich, z Panią Anną na czele.
Z wyrazami ogromnej wdzięczności i szacunku,
Aga Z.
data: 2009.03.14
autor: Aga Z.
Pani Aniu, dziękuję serdecznie za pozdrowienia i na pewno przekażę :)

Nie udzielam się na forum, ponieważ ciągle się uczę. Czytam książki, raz po raz wracając do pewnych fragmentów, ale nieustannie gotuję wg przepisów. Chciałam tylko powiedzieć, że od kiedy poznałam Pani książki po raz pierwszy, w styczniu tego roku, to już widzę wielkie zmiany, tak w zdrowiu jak i, może przede wszystkim, w sobie.
Dziękuję :)
A jak w końcu będę miała pytania, to na pewno się do Pań zwrócę z nadzieją na wskazówki
Pozdrawiam Panią i forumowiczów serdecznie
data: 2009.03.13
autor: Marzena L. (z Gdańska)
Pani Aniu, czy mogłabym do Pani zadzwonić, i kiedy jeśli tak? Potrzebuję porozmawiać z Panią.
data: 2009.03.13
autor: Marzena z Gdyni
Agnieszko B. możesz wzmacniać oczy dziecka wzmacniając pracę jego wątroby, możesz odblokowywać te oczy masażem - np. "sudżok", akupunkturą, zastosować jogę dla oczu, możesz też wyszperać skrobnąć na mój adres i prześlę ci tybetańską tablicę oczną, z opisem stosowania - wycisza się ćwicząc na niej wzrok wątrobę, a jednocześnie wzmacnia wzrok - taka reakcja zwrotna. No i dobrze by było współpracować z b. mądrym okulistą. * A propos wzroku, to dowiedziałam się ostatnio, że zezujące dzieci mają najczęściej po prostu zatrucie organizmu nadmiarem słodyczy. * I jeszcze wtrącenie a propos pieczywa chrupkiego, sprawdzałyście mamy pieczywo SONKO? Ma niezły skład, jest wersja 3 ziarna - pszenica, żyto i kukurydza, bez mleka w proszku; jest też namieszana wersja 7 ziaren - mąka żytnia, kaszka kukurydziana, mąka pszenna, pełnoziarnista mąka pszenna, mąka jęczmienna, mąka z amarantusa, mąka gryczana, mąka ryżowa, ekstrat słodowy, sól i spulchniacz - wodorowęglan sodu; w obu są też prebiotyki - inulina 4%. Zdaje się, że wersja 3 ziarna jest bez ekstraktu słodowego. Pozdrawiam i znikam
data: 2009.03.13
autor: Joanna - MamAsik
Witam wszystkich serdecznie. Na PP jesteśmy od roku. Około 4 miesiące u mojej 11 letniej córki zaczęły się problemy z oczami (nie widzi z niewielkiej odległości ok.3 m). Nigdy dotąd nie miała problemów ze wzrokiem, a teraz jej wzrok bardzo szybko się osłabia. Najpierw dostała okulary - 0,5, po tych czterech miesiącach przepisano jej -1. Dodam że ani w mojej rodzinie ani w męża nikt nie ma problemów ze wzrokiem. Czytałam w książkach że oczy to wątroba. Nie wiem czy nie ma na to wpływ też okres dojrzewania? Co powinnam robić aby wzmacniać jej te oczy? Pozdrawiam wszystkich serdecznie i proszę o jakąś wskazówkę.
data: 2009.03.13
autor: Agnieszka B.
dziekuje za posty o zapaleniu oskrzeli i pozdrawiam cieplo :)
data: 2009.03.13
autor: Agnieszka
Witajcie, Kochani, no już jestem. Pani Beatho, wywar z korzenia pietruszki wiele razy polecałam dziewczynom. Basiu z Bristolu, pozdrawiam. Anjune, koleżance nie pomożesz, musi się trzymać zaleceń lekarza. W Twoim przypadku pomogą Ci nasiadówki w zielu ostrożenia. Ale minimum przez 10 dni. Marcelo, aby ustąpił chroniczny kaszel mokry lub suchy, chroniczny katar, potrzebna jest ostra dyscyplina przez dłuższy czas. Proszę przypomnieć sobie w oparciu o treści książkowe, jakie błędy popełniała Pani do tej pory i do roboty. Nie ma mowy o żadnych grzeszkach. Sól emska nie pomoże, wystarczy jeden mały błąd, aby się znowu rozkaszlała Pani na miesiąc. Dziecku również wyciszy się katar, jeśli się Pani zdyscyplinuje, czyli Pani pokarm będzie dla niego właściwy. A o mężu proszę pomyśleć jak o najważniejszej istocie – nie dziecko, lecz on jest najważniejszy, należy mu się Pani uwaga i oddanie. Panie Anzelmie, wspomniał Pan o sprawie dość delikatnej. Zachęca Pan do dyskusji na argumenty, a to nie takie proste, szczególnie w przypadku tematu religii. Teraz właśnie skorzystam z argumentu, by wytłumaczyć Panu, dlaczego. Społeczności są zawsze wielowarstwowe, ale nie mam na myśli zasobów materialnych, lecz świadomości. W tej samej świadomości może być bogaty i biedny. Zna Pan to uczucie, że porozumiewamy się z łatwością z ludźmi nadającymi na tych samych falach. Istnieją również w społecznościach pewne tematy tabu, szczególnie drażliwe, które nigdy nie obronią się argumentami. Do nich należą m.in. religie. O religii można tylko wśród swoich. Bo to, co dla jednej grupy jest normą, w innej grupie może być obrazą, szokiem. Proszę spojrzeć na świat – tylko człowiek bardzo otwarty może ustąpić wcale nie przekonany argumentami, tylko dla dobra sprawy, dla pokoju, dla miłości. Gdy tej otwartości w sobie nie mamy, robi się zadyma. I wtedy właśnie reaguję, traktując delikatnie mówiąc „z buta” (jak Pan to ujął) i ucinam dyskusję. Ponieważ forum czytane jest na całym świecie, zaglądają doń ludzie różnej wiary, nie mogę pozwolić na jakąkolwiek dyskusję religijną. Stąd moja stanowczość. Firanko, Twój list o mamie jest mądry. Pani Alicjo, życzę sukcesów w Pani dyscyplinowaniu się w naszym jedzeniu, nie podpowiem Pani, co z encortonem, musi Pani sama zdecydować. Lidko, mądrze piszesz. Anjune, koleżance może Pani coś zaproponować, ale nie podawać jej żadnych gotowych preparatów. Balbino, wypadające włosy po ciąży to normalne. Jak będziesz grzeczna i się wzmocnisz, odrosną piękne. Przyczyną skurczów może być niedobór magnezu, nadmiar smaku kwaśnego lub wysuszenie wątroby – typowy objaw poporodowy. Czyli znów dyscyplina, ewentualnie tabletki magnezowe. Pani Mirko, no to rozpalaj ognisko na podwórku albo grilla w oknie:) Martucho, pozdrawiam, wszystko jest dobrze. Aneto z K., jeżeli wie Pani, w jaki sposób Pani narozrabiała, to proszę o dyscyplinę, a dziecko się też uspokoi. Joasiu, dobrze radzisz, Magdo Kaspianowa również. Pani Mirko, nasze płatki ze Stoisławia są naprawdę dobre, proszę nie kombinować. Tomaszówek, problem piekących ust i ból gardła to jakaś suchość w jelitach, w wątrobie. Proszę sobie przypomnieć, jakie było jedzenie ostatnio, proszę się zdyscyplinować, a wszystko się uspokoi. Nie imbirówka, nie kawa, lecz zupy miksowane na kawałeczku mięsa (najlepiej wołowiny albo cielęciny). Pani Stasiu, pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów. A zupy proszę robić tylko na wołowinie, cielęcinie, rzadziej na indyku. Pani Mirko, płatki owsiane nie zawierają glutenu. DanusiuA., tak, skurcze ustępują, gdy właściwie nawilżamy wątrobę. Nie zawsze przyczyna jest w niedoborze magnezu. Pszczolik, nie umiem Pani nic doradzić, jeśli jest Pani silna i zdrowa, to fakt, że dziecko duże, a Pani mała, nie powinno być nakazem do cesarskiego cięcia. Może warto skonsultować się z innym lekarzem. Monisiu, dziewczyny dobrze Pani radzą, proszę dziecko karmić do syta. Kingo z Francji, tran podawaj wtedy, gdy na dzieci nie pada słońce. Gdy będą biegały rozebrane, możesz przestać. Asiu z Dąbrowy Górniczej, czosnek może być, ale warunkiem jest odpowiednia ilość cytryny. Kamiczku, pamiętaj, że skurcze mogą być i z powodu braku magnezu, i suchości wątroby (wiatr wątroby). Bargor, zimą nie więcej gorzkiego, lecz gotowanych, gorących potraw, latem może być nawet golonka, która nas wspaniale nawilży i wzmocni. Mapeteuszu, my do specyfików mamy dystans. Pozwolisz?... Pani Ewo, myślę, że w książkach wyjaśniłam wystarczająco dużo, a całe forum jest tego potwierdzeniem. Mirko, możesz mędrkować, ale nas nie zamęczaj. Evik, mini głodówka dla Pani – proszę bardzo. Śniadanie obfite, obiad mniejszy, kolacja jeszcze mniejsza. Ale zawsze ciepłe, gotowane i nic między posiłkami, tylko nasza herbatka lub kawka. Balbino, co do tych ziemniaczków jeszcze zjadłaś, oprócz indyka? A gdzie smak kwaśny? Lilo, nie wiem, co knocisz, jedz więcej zup jarzynowych, więcej jarzyn do obiadu, nie opychaj się chlebem i łakociami i wszystko powinno być dobrze. Smaku kwaśnego ciut wiosną więcej proszę. Magdo Kaspianowa, radzisz jak zwykle dobrze. DanusiuA., Twoje zaparciowe wskazówki są bardzo trafne. Oby baby je zapamiętały. Pani Mirko G., w sprawie męża niewiele mogę pomóc. Trzy ząbki czosnku i 10 dag białego sera jest główną przyczyną jego rozwolnienia i krwawień. A poza tym jego chaos w żywieniu - niech się wreszcie zdecyduje, czego chce się trzymać. Agnieszko, marudzisz jak baba w ciąży:) Ugotuj sobie zupkę taką, która Ci będzie SMAKOWAĆ. Firanko, lubię Twoje posty, walisz prosto, choć wiem, że nie zawsze dziewczyny z humorem to odczytują. PP-owy Michale, MMS może i oczyści, ale najpierw musi Pan usunąć przyczyny, które wywołały zamieszanie i syfki w organizmie. Tomaszówek, tak właśnie, tylko spokój i ufność może dać macierzyński komfort. Czarownico, tak właśnie, ziele ostrożenia ściąga złą energię. Kiko, zbędne białka odstawiaj do siłowni:) Urszulko, czy to Ty, wrocławianko? Jeżeli tak, to Cię pozdrawiam serdecznie, wciąż mając w oczach Twoje roztańczone biodra:) Danusiu A., co z tą szczęką? Dolna, górna? Płucz wytrwale nierozcieńczonym wywarem ziela ostrożenia i rób sobie uciski – jeśli górna szczęka to pod wargą, pod wędzidełkiem, jeśli dolna szczęka to na brodzie we wgłębieniu między brodą a wargą. Uciskaj tyle razy, ile Ci się przypomni. Pani Wiero, Pani pościk bardzo potrzebny dziewczynom. Pani Ewo, metaliczny posmak to blokada w płucach. A z jakiego powodu – nie wiem, nic o Pani nie wiem. Być może jest spowodowana blokadą w wątrobie. Proszę się spróbować dodzwonić, ale nie wiem, kiedy. Monisiu, weź Ty się opamiętaj i nakarm to głodne i płaczące dziecko. Dziewczyny bardzo mądrze Ci radzą. Kiko, leczyć kota kilerką musisz sama, wg własnego pomysłu. Ubierz rękawiczki hutnicze, bo Cię podrapie. Wstrzykuj kilka razy dziennie małą strzykawką, będzie się bronił. Ale ważne, co mu dajesz jeść, czym go osłabiasz? Koty jedzą tylko wołowinę ekstra, odrobinę indyka, kawałeczek serduszka cielęcego, wątróbki cielęcej lub indyczej:)))…. Czy rozumiesz to, kobieto? Czy stać Cię na kota?:) Pani Mario, a ile lat Pani ma? Bo jeżeli czas u Pani menopauzalny, to może żadnych hormonów nie musi Pani brać. Ale to też zależy, na ile jest Pani zaangażowana w PP-owe jedzenie. Danadano, pisze Pani o Codexie pełna obaw. My o tym wszystkim wiemy i robimy swoje. Inna jest natura Polaka, inna Amerykanina. Nas tak łatwo nie da się poskromić. I to by było na tyle. Magdo P-K, jaką fasolkę chcesz dawać temu swojemu dziecku? Możesz ją tylko zmiksować lub rozdusić widelcem, pamiętaj!!! 2-3 najwyżej. Kasiu z Poznania, maty termicznej używaj i obserwuj siebie, jak się będziesz po niej czuła. Magdaleno Jaros, ile jajek 2-letniemu dziecku? To zależy, jakie dziecko, jakie duże, ile zjada, w jakim zdrowiu- alergik? Musi Pani sama, ale nie codziennie. Joasia radzi dobrze. Joasiu, w sprawie Codexu odpisałaś mądrze. Lilko z Kielc, jeśli dziecko karmione piersią ma kolki, to znaczy, że Ty, mamo, masz skiśnięte mleko. Uporządkuj się w swoim żywieniu, aby Twoje mleko było znów smakowite. Nie pytaj o herbatkę dla dziecka, tylko o herbatkę dla siebie. Honorato Leoniak, proszę, naucz się najpierw gotować, eliminować wszystko, co kwaśne, surowe i zimne i pomalutku obserwować, jak się będzie Pani czuła. Myślę, że po lekturze obu książek będzie Pani mogła sama ustalić swój jadłospis wg własnych oczekiwań, potrzeb i smaków. RZS to przede wszystkim zimno w środkowym ogrzewaczu. Alicjo z P., pozdrów swą córcię serdecznie od Ciesielskiej. A pamiętaj, że na kolki masaż receptorów nie pomoże, jeśli nie uporządkujemy jedzenia. Monisiu, dziecko ma swędzące oczy, bo nie zrównoważyłaś jego potraw – za mało smaku kwaśnego. Bo nie wierzę, że podałaś kwaśną zupę. Danadano, pamiętaj, Amerykanie mają zupełnie inną świadomość. Weź Ty lepiej wróć do Polski. Pani Marzeno z Gdyni, proszę zażywaj podstawową, minimalną dawkę leków w sprawie tarczycy i 100% dyscypliny w żywieniu. A nad emocjami proszę pracować, bo mogą być one i przyczyną, i skutkiem. Podanych przez Panią terapii nie znam. Kasiu z Poznania, ropiejące oczy u dziecka to jest problem wątrobowy, zastój wątrobowy. Proszę jedzonko delikatniejsze, bardziej zrównoważone. Chciałam dzisiaj dokończyć, ale komputer się zawiesił. No to pozdrawiam
data: 2009.03.13
autor: Anna Ciesielska
Zebrałam kilka ppowych doświadczeń ciążowych, którymi chciałam się podzielić: * Temat mdłości w pierwszym trymestrze już się pojawił, pomaga na nie popijanie imbirówki, częste przyjmowanie pozycji horyzontalnej, zjadanie dobrze zrównoważonych zup, choćby z zatkanym nosem, bo zawirowania wątrobowe są wielkie i wrażenia zapachowe okołojedzeniowe dołujące; no i pyry z gzikiem też są niezłym ratunkiem. * Potem pojawia się zgaga. Pojawia albo nie, a zdarza się czasem nawet po pozornie drobnych przewałkach, typu przejedzenie się pieczoną babką ziemniaczaną. ;) Wychodziłam ostatnio z takiej zgagi prawie 2 tygodnie. Idealnie pomagają zupki, o 17.00 i później to już tylko miksowana zupka, choćby w ilości filiżanka. I mam swój sposób na siebie, nie wiem pani Aniu, czy to rzeczywiście tak działało, ale smażyłam sobie naleśniki z mąki pszennej, ze sporą ilością kurkumy i imbiru i z 1/3 mąki kukurydzianej. Mam wrażenie, że właśnie te naleśniki pogryzane do zup ładnie gasiły mi ogień w żołądku. Choć może to były inne zabiegi ogólnie wyciszające. Kto wie? W każdym razie sprawdziło się 2 razy. * Trzecia rzecz, to próba obciążenia glukozą. Pija się tam taką dawkę słodkiego, że bałam się niezbyt eleganckiej reakcji mojego organizmu. Wzięłam wiec ze sobą ciepłą imbirówkę w termosie, pani rozpuściła mi glukozę w porcji imbirówki, dziwiąc się, że nie chcę cytrynki i obyło się bez żadnej negatywnej reakcji. Tyle póki co z doświadczeń ciążowych. :)
data: 2009.03.13
autor: Joanna - MamAsik
Ata-kobieto z krwi i kości dzięki jeszcze raz za pomoc. Akurat tak się składa,że Liczbańskich mam w pobliżu miejsca pracy, Piotra i Pawła niedługo odwiedzę pewnie w nowej galerii Malta(choć nie znoszę takich przeludnionych miejsc, dostaję szału!!!),a na Junikowo to mi za daleko.
data: 2009.03.13
autor: 
Dorko, ja jak nie byłam na PP, to stosowałam mieszanki ziołowe O. Klimuszki (taka książka "Wróćmy do ziół") i pomagało. Poszukaj też mojego postu sprzed kilku dni o moich sposobach pepowych na jelito grube, ale najpierw przeczytaj ksiązki Pani Ani (o ile ich nie czytałaś) i zdecyduj. Mi hemoroidy na PP jakoś znikły same :) Pozdrawiam.
data: 2009.03.13
autor: DanusiaA
Witam. mój synek pomimo nie wychodzenia z domu i ciepłego ubrania znowu jest osłabiony ( zimne poty). Czy można go jeszcze jakoś rozgrzewać oprócz owsianki, imbirówki i zupek. od pobytu w szpitalu nie mogę go doprowadzić do dobrego stanu - takiego w jakim był. Bardzo proszę o rady.
Jeszcze jedno czy to normalne, że po zupkach ma cały czas wdęcia o bardzo nie przyjemnym zapachu.
Magdo Kaspianowa czytałam w twoich postach, że twój synek bardzo dużo siusiał. Mój teraz też siusia jak nigdy dotąd. W nocy dwa pampki. Nie znalazłam w archiwum odpowiedzi, może ty mi powiesz czego to jest przyczyna, czy w ten sposób się oczyszcza? Czy tak już ma być , czy to się ustabilizuje?
Pozdrawiam wszystkich.
data: 2009.03.13
autor: monisia
Aniu z Warszawy! Weź 2 paczki ostrożenia herbexu wrzuć do gara i zalej 6 litrami wody (albo 1 opakowanie 3 litrami). Gotuj mw 45 minut i zostaw potem na jakiś czas. Przecedź do michy i wsiadaj:) Możesz spokojnie rozcieńczyć, ale na początek spróbuj w nierozcieńczonym posiedzieć, z dużego gara jest wystarczająca ilość.* A ja polecam polskie kino, "Ogród Luizy" (reż. Wojtyszko, Sikorska). Jak to mówią w naszym DKF "nie da Ci wódka... nie da Ci wino... tego, co może dać poslkie kino". Uroczy film. Pozdrawiam wiosennie. Pani Aniu! dużo sił.
data: 2009.03.13
autor: Lidia
Aniu z Warszawy, do nasiadówek gotujemy 1 całe opakowanie ostrożenia w 3 litrach wody, reszta, tak jak robisz, rozcieńczasz tyle ile potrzebujesz do miski. Fafoły nie są "obowiązkowe", ich brak nie oznacza, że ostrożeń nie działa, czasem są a czasem nie. Ja ich doświadczyłam dopiero w koncentracie z dwóch torebek, potem już było "łatwiej", ale nie zawsze się wytrącają. Oczekiwanie na nie to chciejstwo, a to też blokuje. Siadaj i nie oglądaj, to i tak działa. A jak już się pojawią to p.Ania mówiła, żeby im się nie przyglądać, nie macać, tylko spuścić w kanał:) Ja kiedyś, nie wiedząc jeszcze, co mogą oznaczać zamieszałam ręką, żeby sprawdzić co to i znikły, woda zrobiła się przejrzysta. Nie wiem, czy to paskudztwo wlazło we mnie na powrót czy co, ale teraz juz się nie przyglądam:) Pozdrawiam.
data: 2009.03.13
autor: Marta R.
Witam! Dla rodziców i nauczycieli polecam wyśmienite książki autorek Adele Faber i Elaine Mazlish: "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci"(moim zdaniem to wybitna pozycja) oraz pozostałe: "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby do nas mówiły", "Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole" oraz "Rodzeństwo bez rywalizacji". Mówią o tym, jak wychować dziecko na wartościowego, samodzielnego, człowieka, nie narzucając mu swoich przekonań i lęków, nie tłamsić jego osobowości, nie upokarzać nawet nieświadomie oraz jak wychodzić ze schematów i ról, jak nie miotać się pomiędzy gniewem a poczuciem winy, czyli, innymi słowy, jak wychodzić z ról kata/śledczego i ofiary/biedactwa i jak być prawdziwą "Królową Matką" dla korzyści całej rodziny. Wydawnictwo Media Rodzina of Poznań. Polecam gorąco i pozdrawiam.
data: 2009.03.15
autor: Marta R.
bardzo przepraszam za upierdliwość, ale jeszcze raz poruszę
kwestię mojej herbatki.Bo tak się zastanawiam, że herbatka TLAI w ogóle nie ma smaku kwaśnego i słonego, to może w mojej tez je pominąć?
data: 2009.03.13
autor: Kika
Agnieszko, od lat stosowałam skuteczny sposób na zapalenie oskrzeli, bez antybiotyków, ale nie było wtedy pp! Dostałam go od pediatry, stosowałam też sama - zawsze efekty były błyskawiczne. Więc: bańki; smarowanie pleców, góry kl.piersiowej i stóp bengajem /rano i wiecz./ oraz inhalacje z olejku eukaliptusowego 5-7kropli /dla dziecka3-5/ na 1 litr wody - gotować do wyparowania wody śpiewając, rozmawiając /głębokie oddychanie/ 1-2x dziennie. To b.stary sposób, ale zasada aktualna; do smarowania nalewka bursztynowa - dobry bengai dawno temu wyparował z rynku; olejek eukaliptusowy czysty, bez domieszek - są mieszanki, ale nie znam ich działania. *W sumie te metody to uzupełnienie do postu DanusiA o pp. Można stosować je dodatkowo - zależnie od nasilenia choroby, traktując jako wzmocnienie metod diety pp w wersji rozgrzewającej. Tak to teraz widzę, bo to stare sposoby medycyny ludowej, ale podstawa to pp.* Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.03.13
autor: GrażynaZ z Kielc
Dorka delikatne jedzonko jak dla niemowlaka najlepiej miksy,Nie jedz kapustnych i emocje na wodzy oraz wypoczynek.Tyle moge doradzic ale przedzwon do Pani Ani pewnie dowiesz sie wiecej.
data: 2009.03.13
autor: Magda Kaspianowa
Ostatnio tak chwalicie ostrożen, mi jednak nie udaje się tak zrobić nasiadówkę, aby powstały fusy. Muszę robić jakiś błąd - gotuję ostrożen (1/3 opakowania Herbexu) w litrze wody, przecedzam, wlewam do miski, rozcieńczam troche wodą -dodaję jeszcze ok 2 litry i siedzę w tej misce... i nic. Chyba jakaś totalna blokada. Szkoda bo chciałabym wykorzystać to ziele. Przyłączam się do prośby o komentarz na temat oskrzeli i bólu gardła - zmagam się z tym już 3 tydzień. Pozdrawiam,
data: 2009.03.13
autor: Ania z Warszawy
Jestem kobietą,nie ciuciam się,mam brzuch nie brzuszek,jem jedzenie nie jedzonko,kupuje za pieniądze,nie pieniążki itd.Przykro mi ale nadmierna czułostkowość(nie czułość jeśli potrzebna)mnie nie napędza.Pracuję z dziećmi i z nimi też rozmawiam normalnie.I czasem nie mogę się od nich opędzić - więc chyba mój język lubią.Tyle gwoli wyjaśnienia.
Kasiu,orkisz to nie bardzo - to jest tylko taka odmiana pszenicy.Nic extra.Lepsze pieczywo żytnio-pszenne bez udziwnień.W Poznaniu Liczbańscy maja przyzwoity chleb,swojski w Piotrze i Pawle też niczego sobie,no albo ten super na Junikowie.
data: 2009.03.13
autor: Ata
Moje dzieci ani ja nigdy nie braliśmy antybiotyków na zapalenia oskrzeli, nawet jak nie byłam na pp. Teraz jest dużo lepiej wyzdrowieć. Imbirówka, rosołki, gęste zupy, gulasze, herbata i oczywiście kawa rano. A poza tym sen, wypoczynek, siedzenie w domu i bańki również.
data: 2009.03.13
autor: Balbina
Dorko, to nie jest forum doradzające diety na takie czy inne dolegliwości. To jest forum dla osób, które zdecydowały sie na odżywianie według pięciu przemian, a to nie dieta, ale styl życia i filozofia życia. Czy wiesz co to jest pięć przemian? Czy przeczytałaś książki Pani Ani? Przeczytanie ich i zapoznanie sie z tym, o czym tutaj sie dyskutuje, to dobry początek, apotem decyzje podejmiesz sama, czy właśnie tutaj chcesz szukać drogi do zdrowia. Uwierz mi, na to trzeba być gotowym. Pozdrawiam
data: 2009.03.13
autor: Kamiczek
Agnieszko, ja miałam silne szmery w oskrzelach i temperaturę po urodzeniu Zuźki, byłam wyeksploatowana ciążą ("dzidziuś" 5,5 kg żywej wagi urodzeniowej :)) ale oskrzela wyleczyła mi w szpitalu położna, która codziennie po dwa razy naklepywała mi plecy spirytusem, mocno w nie stukała dłonmi złożonymi w "łódkę" i kazała kaszleć. Przeszło bez antybiotyków. A kiedyś przy takiej okazji bardzo pomogły mi bańki. Myślę, że jak dodać do tego nasze herbatki, rosołki, czosnek i nalewkę bursztynową, to będzie jeszcze pewniej. No i może ktoś jeszcze powie więcej i lepiej.
data: 2009.03.12
autor: DanusiaA
Od paru lat mam klopot z jelitem grubym . Lekarz stwierdzil zylaki jelita i stan zapalny.Leki nie pomagaja od roku krwawie bez przerwy.Moze musze zastosowac specjalna diete.Prosze mi doradzic a krwawienie moze ustanie
data: 2009.03.12
autor: dorka
Dzięki Ata za odpowiedż i przepraszam za kobietkę. Chyba mi wybaczysz? Od dziś właśnie zmieniłam pieczywo ,póki co na orkiszowe ale narazie bez zmian zobaczę za parę dni czy coś się zmieni. Pozdrawiam:)
data: 2009.03.12
autor: Kasia z Poznania
Miało być:razowego nie trawimy w całości.
data: 2009.03.12
autor: Ata
Pani Aniu, dziękuję za dzisiejszą rozmowę i tym samym przypomnienie, że 3-latek to jednak jeszcze bardzo małe dziecko. Może i bardzo dużo rozumie, można się z nim normalnie dogadać ale to mimo wszystko bardzo małe i wrażliwe dziecko. Niby dyscyplina jest ale dalej coś nie gra. Pewnie przez to "niby". No nic- wracam w takim razie do początku, uzbrajam sie w cierpliwość, siebie pakuję w ostrożeń i zupy, zupy pakuję w siebie i dziecię, a nas wszystkich dodatkowo w ciepłe piżamki:) Podziękowania i pozdrowienia
data: 2009.03.12
autor: Marta M.
Ato, a dlaczego tak zdecydowanie nie jesteś kobietką ? :-)
data: 2009.03.12
autor: Kamiczek
Witam,

Nabawiłam się zapalenia oskrzeli-obawiam się że imbirówka nie wystarczy,a zalezy mi na tym,żeby wyleczyc się bez antybiotyku. Macie może swoje wypróbowane sposoby? W archiwum ten temat jest niewielki...

Prosze o radę :)
data: 2009.03.12
autor: Agnieszka
Mario, mam 44 lata ,przez 6 lat zażywałam hormony doustnie,ale w tej chwili mam plastry które sobie przylepiam .Na pp jestem od 4 lat.
data: 2009.03.12
autor: aluska
Marzeno z Gdyni,
Ja też kiedyś myślałam ze tarczycę wyleczę sama odpowiednio się odżywiając i dbając o siebie. Niestety albo to źle robimy, albo sie po prostu nie da. Mi nadczynność tarczycy wróciła. Jeśli chodzi o emocje, to są to właśnie objawy źle funkcjonującej tarczycy. Oczywiście przyczyny mogą być też inne.
Po prostu uważaj, bo nieleczona tarczyca może być niebezpieczna dla zdrowia i życia Twojego i dziecka. (np. nadczynność tarczycy bywa przyczyną poronień). Jeżeli nie chcesz brać dożywotnio hormonów, to może pomyśl o akupunkturze? To jest jedna z podstawowych metod leczenia w medycynie Wschodniej.
Chyba że pani Ania ma jakieś doświadczenia w tych schorzeniech, to też chętnie się czegoś nauczę.
data: 2009.03.12
autor: karolina
Ostatnio zakupiłam z księgarni net.nieznanego świata płytę Pieczęć 7 Archaniołów - cudo polecam.
data: 2009.03.12
autor:  Dzidka
Monisiu roznie w zupie ma troche i do drugiego dania troche a i na kanapce przecier miesno warzywny -ciezko oszacowac ile to jest dokladnie.Wiem ze moj Kaspek za wiele mieska puki co nie moze a ty musisz dostosowac proporcje do swego dziecka i do pory roku.Teraz wiosna wiec mniej,-wiecej warzyw sie chce.Patrz przecier miesno -warzyny teraz robie bardziej warzywny jak miesny.
data: 2009.03.12
autor: Magda Kaspianowa
Zdecydowanie nie jestem kobietką,ale odpowiem - razowy chleb może byc przyczyną kłopotów.Ja na pp jem tylko mieszany nierazowy i taki jest zalecany.Zdaje mi się,że nierazowego nie trawimy w całosći
data: 2009.03.12
autor: Ata
Magdo Kaspianowa dziękuję za odpowiedź. Czy możesz mi powiedzieć ile mięska dziennie dajesz swojemu synkowi?
pozdrawiam.
data: 2009.03.12
autor: monisia
Oj, bardzo przepraszam za pomyłkę, Marto R.:)Oczywiście, że chciałam Anicie odpowiedzieć, ale tak sobie myślę, że może w smaku słonym do tego mojego napoju odrobinę zimnej wody dolać po prostu.W wielu przepisach jako smak słony pani Ania podaje kilka łyżek zimnej wody.Hmmmm.....
data: 2009.03.12
autor: Kika
Mario,mnie wystarcza filozofia p.p.i czuję sie świetnie.Żałuję,że tak późno poznałam ten sposób na zdrowie i życie; pewnie by się obyło bez operacji.Jedyne co używam to OLI FEMIN - jedną kapsułkę przy śniadaniu.Pozdrawiam.
data: 2009.03.12
autor: Barbara
Tak , tak ,wiem,ze ufnosc, ze wiara,ze Ktos nad nami czuwa...ale czy nie moge Jemu , w tym czuwaniu ,troszeczke pomoc?Danusiu A. wlasnie wiara ,ze polaze po tych ryneczkach ,pozwala mi zyc tu i teraz w sposob ciekawy ,zdrowy i na jedzonku pepowym .Dziekuje za wszystkie uwagi skierowane do mnie.Posylam link do fajnej stronki ,z krotkim artykulem o dobroczynnym dzialaniu kurkumy , to nowa sprawa , wiec warto poczytac-- http://kopalniawiedzy.pl/kurkumina-kurkuma-curry-przyprawa-przyprawy-blona-komorkowa-stabilizacja-stabilnosc-kapsaicyna-6998.html
data: 2009.03.12
autor: Danadana
Witam wszystkie kobietki. Kto mi odpowie, dlaczego jeżdzi mi w jelitach. To jest męczące.Gotujemy razem z mamą według przepisów zawartych w książce.Pewnie jeszcze się trochę mylimy. Jem chleb razowy Fawora na zakwasie może to jest przyczyną?
data: 2009.03.11
autor: Kasia z Poznania
Kochani, czy teraz przy wiośnie, kiedy możemy szczypior i rzeżuchę w większej ilości, jest mozliwość wrzucenia do kanapek kiełek pszenicy lub rzodkiewki? Widzialam w warzywniaku i przeszukałam archiwum ale nic nie znalazłam na ten temat. A Wy co myslicie o kiełkach?
data: 2009.03.11
autor: anjune
Dziekuje MartoR za odpowiedz moje dziecko ma jedenascie miesiecy i raczej mu nic nie dolega.Na PPjestesmy trzy lata,a zaczęło sie gdy moj starszy synek nic nie chcial jesc słaby przyrost wagi,biegunki.Na PPjak ręką odjął.DZIEKUJE PANI ANIU ZA KSIĄŻKI I ZA TO ŻE PANI JEST.Za to forum ktore codziennie czytam i wciąz sie ucze.Pozdrawiam wszystkich bardzo goraco.
data: 2009.03.11
autor: landzia
Monisiu wydaje mi sie ze za malo tej cytrynki ale wez na smak-musisz poczuc glebie.
data: 2009.03.11
autor: Magda Kaspianowa
Dziewczyny, ile można dać 2- letniemu dziecku fasolki szparagowej jako dodatek do obiadku? Bardzo dziękuję i pozdrawiam.
data: 2009.03.11
autor: Magda P-K
Marto R mój mały mial 22 miesiace ale myśle ze 16 miesieczniakowi mozesz juz podwac tylko zeby sie nie zdlawil.Ja troszke pózno zaczelam podawac chlebek ,gdyz Kaspian normalnego nie moze a szukalam wasy dla dzieci specjalnej niestety -albo tak mialo byc widocznie- nie znalazlam.Pani Ania mnie uswiadomila ,ze do tej dziecięcej mleka w proszku dodają wiec dobrze się stało.Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.Dziś u mnie deszczowo ale ptaszki mimo to pieknie śpiewają.
data: 2009.03.11
autor: Magda Kaspianowa
Kiko, to nie ja a Anita pisała Ci o zimnym, ale skoro już "wywołałaś moje imię" to i ja wtrącę swoje 3 grosze. Z kursu pamiętam, że jeśli zaczynamy potrawę lub napój od wrzątku to ma on więcej energii ognia niż takie, które bazują na zimnej wodzie, więc pewnie dobrze byłoby wrzucać te składniki na wrzątek, tylko sama nie wiem, co wtedy ze smakiem słonym, może okruszek soli? Wydaje mi się też, że 1-2 łyżeczki cytryny to dużo, chyba, że robisz ilości w wiadrze. Ostatnio pisano tutaj, że ok. 1 łyżeczki cytryny dajemy na 1 litr zupy, a tam jest przecież dużo więcej składników do zrównoważenia. Ja też skorzystam z rady p.Ani dla Ciebie i spieszę robić przysiady. Pozdrawiam
data: 2009.03.11
autor: Marta R.
Landziu, to zależy jakie dziecko, w jakim wieku i w jakim stanie. Ja swojemu (16 miesięcy) daję czasem jedną malutką do zupy z 1 l wrzatku lub do gulaszyku. Dla starszego dziecka możesz dać z wody lub duszoną np z marchewką. Pozdrawiam
data: 2009.03.11
autor: Marta R.
Marto R, ale ja go właśnie gotuję - nie wyobrażam sobie pić go zimnego.Gotuję, gotuję:)
data: 2009.03.11
autor: Kika
Madziu Kaspianowa dziękuję ci bardzo za odpowiedź. Opieram się na razie na przepisach z książek więc nie wiem czy za dużo dokładam. Mięska daję ok 1 łyżeczki na pojedynczą porcję ok. 0,5 l wody acytryny kilka kropel ( 3-4). Czy to ok. dla dwulatka.
data: 2009.03.11
autor: 
Witam czy do obiadkow dla dzieci mozna dodac brukselke?Bardzo prosze o odpowiedz i z gory bardzo dziekuje.
data: 2009.03.11
autor: landzia
Madziu Kaspianowo, od jakiego wieku podajesz Kaspiankowi wasę 3 zboża? Mój syn po prostu wyje za chlebem, stoi pod szafką i płacze, prosi, wykorzystuje wszystkie dostępne mu sposoby:) Zaczął tak robić zanim poznał smak pieczywa, po prostu widział jak my jemy. Inne produkty niedostępne dla niego nie robią na nim żadnego wrażenia, tylko ten chleb. Dostaje tylko okruszki, bo jest bardzo wrażliwy, ale taka ilość mu nie szkodzi, choć czasem łatwiej nie podać w ogóle niż zaspokoić go okruszkiem, bo wtedy naprawdę się rozdrażnia:) Głodny nie chodzi, zjada dużo kaszy, zupy, jajka, drugiego dania i polenty na rosołku (też nie wiem czy nie za mały na takie dość intensywne danie, ale zaryzykowałam i nie obserwuję nic niepokojącego), pije TLACI, moje mleko i kawę (też wprowadziłam wcześnie i służy). Może dołączyłabym mu okruszki wasy, ale ma dopiero 16 miesięcy, więc nie wiem czy to już czas. Pozdrawiam
data: 2009.03.11
autor: Marta R.
Kika, a może ten napój jako herbatke, na ciepło ugotujesz:) Eliminujemy kwaśne, surowe i ZIMNE, pamiętasz? Pozdrawiam:)
data: 2009.03.10
autor: Anita
No właśnie, ktoś nad nami czuwa :) Danadana, ja myślę, że nikt Ciebie nie posądza o sianie strachu na forum, ze swojej strony mogę dodać, że rozumiem Twoje obawy i nie uważam, aby były całkiem bezzasadne. Ale to jedna sprawa, a robienie swojego tu i teraz, z ufnością że będzie dobrze, to druga sprawa. Myślę, że nie warto skupiać się na obawach, bo to po prostu nic nie da,a bojąc się tracimy energię, tracimy duszę. Ufaj, że pochodzisz po tym ryneczku :) Pozdrawiam.
data: 2009.03.10
autor: DanusiaA
Monisiu selerka alergikowi nie podawaj.Kapustki wloskiej tak sredni listeczek do zupki.Kalarepa tez letnie warzywo wiec wstrzymaj sie jak urosnie.Oczka to przede wszystkim problem watrobowy oszacuj ilosc mieska i maselka.Znajac poczatkujace mamy watpie ze z kwasnym przesadzasz ale tutaj tez sobie przelicz tak okolo Lyzeczki na litr.***Tak na marginesie to ulegl zmianie moj nr gg. ktory na forum podawalam.Teraz mam taki 728849.Pozdrawaim wszystkich.
data: 2009.03.10
autor: Magda Kaspianowa
Magdo Kaspianowa znalazłam w archiwum post w którym było napisane , żebyś nie dodawała do zupy dla małego selera i kapustnych. Jeśli możesz to podpowiedz o co tam chodziło z tymi kapustnymi. Pytam bo synek mi dzisiaj się uskarża na ból brzuszka, a właśnie w dzisiejszej zupie dodałam seleri kalarepę, a wczotraj kapustę włoską - oczywiście według przepisu z ksiązki. Dzisiaj nie chciał dojeść 2 zupki - co się nigdy nie zdarzyło.Seler dodaję od jakiegoś czasu i może z tąd to pogorszenie skóry i okropny świąd oczu. Pół nocy studiowałam po raz kolejny książki i wyczytałam, że od kwaśnego też może być problem z oczkami. Proszę wszystkie doświadczonę mamy o wypowiedź na ten temat.
data: 2009.03.10
autor: monisia
Ja już kiedyś, może rok temu, wspomniałam o Codexie tutaj i Pani Ania mi odpisała tak: "Anito, my wiemy o tym, że „ktoś nad tym czuwa”, by tak się działo, jak się dzieje, że nie trzeba wojny, by zniszczyć ludzi. Ale nic to, róbmy swoje." Może troszkę spóźnione to moje przypomnienie, ale nic dodać nic ująć.
data: 2009.03.10
autor: Anita
Od jakiegoś czasu odczuwam po zewnętrznej stronie lewej łydki coś w rodzaju miejscowego pieczenia, tak jakby od środka coś mi podgrzewało łydkę. Nie jest to dokuczliwe, niemniej jednak zwróciło moją uwagę, więc chciałabym wiedzieć jak ten temat ugryźć. Czy mam to potraktować analogicznie jak drzewiej opisane wybroczyny na łydkach, czyli jako problem z jelitami czy może szukać przyczyny gdzie indziej? Będę wdzięczna za podpowiedzi i wskazówki.
data: 2009.03.10
autor: Anula72
"Jeśli znajdujesz ścieżkę bez przeszkód, to prawdopodobnie donikąd Cię ona nie doprowadzi" - Frank A. Clark. "Jest czas kiedy my mamy sprawom pozwolić się zadziać, i czas kiedy my mamy coś zrobić by się one zadziały." - Hugh Prather. "Jeśli nie masz problemów tracisz możliwości rozwoju." - Anonim. A propos Codexu... chcieć to móc, damy radę:)), nie w takich sytuacjach dawaliśmy. Serdeczności i spokojnych radosnych myśli dla wszystkich. Dla Pani Ani także i przede wszystkim.
data: 2009.03.10
autor: Anita
Moje drogie, chciałam się czymś z Wami podzielić i jednocześnie prosić o radę panią Anię.Któregoś pięknego wieczoru wyszliśmy z mężem na kawkę do jednej z miłych, przytulnych knajpek.W karcie menu znalazłam wspaniały rozgrzewajacy napój z naszymi prochami, słodzony miodem (w knajpkach to rzadkość), podany z plasterkiem cytryny i pomarańczy.Był naprawdę super.Postanowiłam zrobić taki napój w domu, oczywiście wrzucając składniki w odpowiedniej kolejności, a w smaku kwaśnym - plasterek cytryny zastąpić łyżeczką czy dwiema soku z cytryny.Dokładnie ilości nie pamiętam,bo robiłam trochę na oko, ale napój mniej więcej kształtował się tak:

sn-zimna woda
k-sok z cytryny
g-tymianek
sł-lukrecja
sł-cynamon
o-gozdziki
o-kardamon
o-imbir
o-czarny pieprz.
Posłodziłam miodem.Napój wyszedł super.I wszystko by było ok, gdyby nie to, że po wypiciu mam kwaśny smak w ustach przez dłuższą chwilę.Co może być powodem?
Nie daję za dużo tego soku z cytryny, więc nie sądzę żebym przegięła ze smakiem kwaśnym.Napój chętnie będę robić częściej, pod warunkiem, że będę pewna, że nie mnie nie "zakwasza".Pani Aniu - help.....
data: 2009.03.10
autor: Kika
Basiu z Białegostoku - dziękuję ślicznie! Już namierzyłam chlebek, po pracy jadę na łowy :-) Pozdrawiam serdecznie!
data: 2009.03.10
autor: plastynka
monisiu- czytałam że takie swędzące , piekące oczy można przemywać ostrożeniem. U mojego syna pewnie też się niedługo zaczną te problemy( ok. maja). Choć muszę przyznać ,że to zależy od tego co je parę miesięcy wcześniej.Jeśli pilnujemy diety, a przede wszystkim zero słodkiego to objawy są minimalne.I on o tym dobrze wie. Kiedyś nie wiedziałam o odżywianiu PP i byłam z dziećmi na optymalnym oraz prof. Tombaka.Objawy alergii też były mniejsze.Teraz po 2 tygodniach bycia na PP syna ma spokój z zaschniętym noskiem od rana ale widzę ,że ma zaropiałe oczy kiedy wstanie. Myślę, że organizm się oczyszcza i którędyś to wszystko musi zejść.Może się mylę . Jeśli tak to niech mnie ktoś poprawi i uświadomi.Pozdrawiam wszystkich.
data: 2009.03.10
autor: Kasia z Poznania
Pani Aniu, odebrałam wyniki badań i proszę Panią o słowo. Miałam niedoczynność tarczycy, stwierdzoną 5 lat temu, od 2 lat jestem bez leków, a od 1,5 roku stosuję jedzenie wg pp. Okazuje się, że TSH znowu jest za wysokie: 5.37. Dietę staram się stosować solidnie (od 3miesięcy wróciła mi chcica na słodycze). Na polu emocji natomiast ma jeszcze duzo do pracy- łatwo i często się denerwuję i spieszę, trudno mi wrzucać na luz. Czy może mi Pani coś poradzić na tę tarczycę? Nie chcę brac leków, lecz staramy się o dziecko z mężem, a tarczyca pewnie w tym przeszkadza... Czy taki jest wpływ emocji? Czy też mam byc bardziej cierpliwa i 1,5 roku to krótki czas na poprawę? I na koniec: co Pani sądzi o relaksacji wg Schultza lub Jacobsona?
data: 2009.03.10
autor: Marzena z Gdyni
W kolejce do glosowania w Senacie Stanow Zjednoczonych czeka wlasnie ustawa numer HR 875 zakladajaca pelna kontrole nad produkcja zywnosci w kraju,licencjonowanie upraw i hodowli oraz utworzenie organu silowego nadzorujacego wykonywanie owego prawa,czyli tzw.policje zywnosciowa.
My tu o Codexie dosyc luzno sobie gadamy ,a juz za kilka tygodni/miesiecy zostanie wprowadzone cos o wiele gorszego tutaj , gdzie mieszkam .Czy to sa tylko "strachy" ? Oby.
data: 2009.03.10
autor: Danadana
Absolutnie nie bylo moim zamiarem sianie strachu na forum .Wyrazilam swoja obawe o ziola i zdrowa zywnosc , poniewaz mam wlasnie niezbywalne prawo do wyboru jedzenia i stylu zycia , lecz Codex chce mi to prawo zabrac.I zareagowalam , podpisujac petycje ,ze sie na to nie zgadzam i posylajac te wiadomosc dalej.Nie sadze ,aby to byl temat zastepczy i polowanie na czarownice.Macie Panie ,to szczescie ,ze mozecie kupowac warzywka , miesko i ziola na ryneczkach , na targach lub od zaprzyjaznionych dzialkowcow .Tu ,gdzie mieszkam, nie trzeba Codex , a juz jestesmy pozbawieni dostepu do ziol , czy ekologoicznych , organicznych warzyw.W calej Filadelfie sa dwa sklepy z ta zywnoscia i jeden malenki sklepik z ziolami.Lukrecje ,tymianek , anyz itd. przysyla mi rodzina z Polski.Pokrzywe na anemie , tez przyslano mi z Polski.Dlaczego? Bo ,jesli ziola znajde w sklepie , to pozbawione sa zapachu , aromatu... Nie ma tu dzialek , nie ma ryneczkow , targow.Jakos sobie radzimy ,ale nie chcialabym ,zeby to stalo sie w Polsce, bo nie bede tu mieszkac na stale i chcialabym polazic po ryneczkach , targach i moc wybierac i przebierac w swiezych , pachnacych warzywkach , przyprawach ...I zycze sobie i Wam , aby Codex nie wszedl w zycie .Serdecznie pozdrawiam
data: 2009.03.10
autor: Danadana
Dziewczyny synka w ciągu ostatnich dni bardzo swędzą oczy, drapi i trze, że puchną bardzo powieki. Czy to może być nadmiar kwaśnego bo nie mogę nic znaleźć w archiwum. Jeśli jesteście w stanie to podpowiedzcie bardzo proszę. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
data: 2009.03.09
autor: monisia
Witam. W związku z Codex Alimentarius przypomniały mi się różne "strachy", którymi karmiono nas od dziecka. Młodzi, dwudziestokilkuletni ludzie nie pamiętają, i dobrze. W szkole, jeszcze w podstawówce, ciągle uczono nas jak postępować w czasie wybuchu nuklearnego mówiąc o tym tak, jakby miał być już jutro. Przy odpowiedzi trzeba było opisać skutki fal uderzeniowych, rodzaje poparzeń i różne choroby popromienne. A straszenie interwencją sowiecką? A donosy, podsłuchiwanie pod drzwiami, czy kto Wolnej Europy nie słucha? I co? My odporni powinniśmy być na strachy :) Ostrożenia nazbieram na łące, bo wiem jak wygląda, na inne też sposoby się znajdą - i w koncu się okaże, że nikt nie przestrzega kolejnego głupiego zakazu.
data: 2009.03.09
autor: DanusiaA z jeszcze spuchniętym dziobem, ale już prawie żywa :)
Lilko z Kielc, kolki to paskudna sprawa, jeszcze dziś słyszę przejmujący wrzask mojej małej i tysiące rad, lekarzy znajomych itp.
Nie byłam jeszcze wtedy na PP, ale myślę,że możesz podawać herbatkę , tą z tyłu rozdziału dla dzieci no i zajrzy jeszcze raz do archiwum co jedzą mamy karmiące, może gdzieś robisz błąd. Oczywiście spokój mamy to równie ważna sprawa.
Dla mnie jeszcze jedną rewelacyjną metodą, szybką i skuteczną jest masaż receptorów stóp, ale wykonany przez specjalistę. Mamy taką panią w okolicach Poznania, ale poszukaj może znajdziesz w Kielcach.Powodzenia.
A u nas na polach spacerują żurawie, bażanty itp. wszystko parami, chyba mamy wiosnę.
Moja 3.5 letnia córcia na retoryczne pytanie mojego męża rzucone w powietrze " no kto robi ten wieczny bałagan w kuchni?" odpowiedziała odniechcenia znad klocków "Ciesielska"... No coż...
data: 2009.03.09
autor: Alicja z P
Pani Anno Majchrzak, myślę sobie tak, pani Ania nie pracuje nad nami - jak pani powiada "zakutymi łbami" - myślę, że jeśli nad kimś pracuje to nad sobą, bo tylko za siebie i swoje myśli i czyny jest odpowiedzialna. Z nami, ze światem dzieli się i jest to jej praca. Ale nie jest to praca nad kimś, tylko praca w pewnej materii i energii. Sami uczymy się rozumienia, akceptacji, przekuwania negatywu na pozytyw, bo taki jest w sumie sens istnienia. Nie wiem czemu pani odebrała mój post jako nawoływanie do niereagowania i nic nierobienia, nie wnikam w to; sugerowałam w nim li tylko by prapoczątkiem reakcji na twory typu Codex Al. nie był lęk, obawa przed utratą, odebraniem, pozbawieniem...
data: 2009.03.09
autor: Joanna - MamAsik
Witam.
Od 3 lat choruję na RZSa, od dwóch miesięcy stosuję PP. Na pewno robię mnóstwo błędów. Kochani jeżeli komuś będzie chciało się poświęcić mi kilka minut to proszę o porady jak powinnien wyglądać przykładowy jadłospis przy tej chorobie. Dla mnie laika informacje zawarte w książce kochanej pani Ani są za skąpe. Za wszelkie porady z góry dziękuje serdecznie.
data: 2009.03.09
autor: Honorata Leoniak - Sulejówek
Misiu_q, dobry chleb na zakwasie, bez drożdży kupiłam w EPI, na Komandorskiej, naprzeciw Arkad, jak byłam ostatnio w pięknym Wrocławiu :-). Ciekawe, właśnie miałam zamiar o tym napisać, a tu twoje pytanie na forum. Pozdrawiam wiosennie!
data: 2009.03.09
autor: Kamiczek
Przepraszam - zabrakło podpisu pod postem dla Joanny-MamAsik.Do swojego opinii chcę dodać cytat z "Filozofii Życia" str. 47 "Możemy,owszem,stosować prawo,system myślenia pozytywnego,ale ślizgamy się wówczas po powierzchni problemu wyrabiając w sobie kolejne nawyki,wzorce,kody.Bo czy zależy nam na "odruchach psa Pawłowa", czy na świadomym życiu i świadomych wyborach?Pozytywne myślenie - ależ tak! Ale najpierw zrozumienie,a dopiero potem zmiana negatywu na pozytyw." Dla mnie osobiście myśl ta odnosi się do życia jako całości.Pozdrawiam
data: 2009.03.09
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Witam! Czy może wie ktoś gdzie można we Wrocławiu kupić dobry chleb pszenno-żytni na zakwasie?
data: 2009.03.09
autor: misia_q
Anonimku nie podpisany tu nie chodzi o to ,ze mamy nic nie robic i nic nie podpisywac czy nie pomagac jak ktos tej pomocy potrzebuje i o nia prosi tylko o to aby nie wysylac negatywnych wibracji szerzac poploch.Podpisz i ufaj ze bedzie dobrze,ze nasze cud warzywka ,miesko i przyprawki beda zdrowe i zdrowsze -zaufaj dobru:)).Siejac strach i poploch mowiac ,ze tego czy tamtego nie chcesz wzmacniasz to czego nie chcesz -dodajesz emocje obgadujac kwestie z kolezaka ,na forum czy tez z mama i zamiast wzmocnic zdrowa zywnosc siejesz strach i klapa.Energia idzie w druga strone.
data: 2009.03.09
autor: Magda Kaspianowa
Pani Joanno-MamAsik mam wyzbyć się lęku bo mam wolność wyboru jak sąsiadowi pali się dom,mam nie reagować.Nie rozumie.To nie chodzi że nam zabiorą ogródki, przyprawy.Protest ma uzmysłowić pomysłodawcą co jest nie tak w ich "wypocinach".Zmusić ich do myślenia,mam nadzieje.Pozytywne myślenie,ufność,wiara to nie wszystko.Gdyby tak było Pani Ania nie stworzyła by forum nie organizowała kursów,konsultacji.Napisała by jeszcze książkę z przepisami i cieszyła wnukami, dziećmi i "byczyła" się.Ale tak nie jest.Ciężko pracuje żeby w tych naszych zakutych "łbach" coś się rozświetliło nie wybiera tych mądrych, światłych, wszystkim daje wiedzę.A my co mamy tylko spijać soki.Moje osobiste odczucie jest takie że nie mam prawa nie dzielić się swoją wiedzą na miarę swoich możliwości i pomagać.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.09
autor: 
Codex Alimentarius sie sam nie wymyślił tylko wymyslili go ludzie "walczący" z chorobami i bakteriami. On da im po nosie i zapędzi w kozi róg. Może i zrobi przy okazji krzywdę nam a może nie nie wiemy niczego na pewno. Ale też myślałam o nim wczoraj i stwierdziłam że podpisanie petycji nic nie da, bo i tak trzeba robic swoje i gotowaniem "dawać świadectwo". I dlatego niewielu odpowiedziało na apel o jego podpisanie.*** Asik ucałowanie dla Ciebie i Brzusia
data: 2009.03.09
autor: Firanka
Witam! Dopiero od jakiegoś czasu podglądam forum. Na pp jestem od 2 lat i mam problem. Moja 3-miesieczna córcia ma straszne kolki. Karmie ją piersią. Jak moge jej ulżyć? Czy mogę podać którąś z herbatek dla niemowlaków z książki? Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam
data: 2009.03.09
autor: Lilka z Kielc
Plastynko, bardzo dobry chlebek pszenno-zytni na zakwasie wypiekają w piekarni EKO w Kurianach lub Błękitnej w Fastach, poszukaj w necie telefonu i zapytaj do jakich sklepów na terenie Białegostoku dostarczają, ja kupuję na Piastowskiej, pozdrawiam serdecznie Panią Anię i forumowiczów:))
data: 2009.03.09
autor: Basia z Białegostoku
Dzięki, daruję sobie to krowie mleko. I tak nie miałam do niego przekonania.
data: 2009.03.09
autor: Fanka z Łodzi
Pani Magdaleno Jaros, proszę poszperać w archiwum, to się pani dowie ile tych jejek można podać dziecku. A tak na wyczucie, to ile wiosną by pani ich podała? Może trzeba poobserwować (nie mylić z eksperymentowaniem)? * Fanko z Łodzi, jeśli nadal karmisz, choćby raz na dobę, nie musisz dolewać dziecku mleka krowiego do kaszki - możesz go tym rozregulować. Póki jest twoje mleko to niech je zajada jak długo będzie potrzebowało, a potem w ogóle nie musisz wprowadzać żadnego suplementu mlecznego, dzieciaki nam się super chowają na kaszach, zupach na wywarach, odrobinie koziego serka, mięskach, jajach i warzywach. Naprawdę. :) * A propos Codex Alimentarius; Kochani, nie widzicie, że dajecie się zapędzić w kozi róg? Można podpisywać protesty i petycje, ale najważniejsze jest to by wyzbyć się lęku. Jeżeli podstawą waszego działania jest lęk o byt, o przetrwanie, o podstawowe prawo jakim jest wolność wyboru - choćby tego co spożywam - to tym lękiem wspieracie "ciemną stronę mocy" - że tak to spektakularnie nazwę. Najważniejsze jest, by w waszych głowach była ufność i wiara w nienaruszalność waszego prawa do pożywienia o dobrej jakości, do dostępu do wybranego sposobu życia, ...; a na nagonkę tę można spojrzeć jak na powtarzające się w różnych formach i od zawsze polowanie na czarownice. Spokojnie, nikt nam przypraw i ogródków nie zabierze, kwestia pozytywnego myślenia i nie ściągania na siebie szaruchów i wietrzydeł, które lękiem i obawami się żywią i tylko radość z zawieruchy myślowej mają.
data: 2009.03.08
autor: Joanna - MamAsik
Cała w plamki, Pani Ania radzi Ci zostać jednak w domu i się podkurować. W szkole masz być piękna, a nie w cętki:) Pozdrawiam!
data: 2009.03.08
autor: Jagoda
Przepraszam, nie podpisałam się pod postem do Fanki w sprawie mleka. Pozdrawiam przy okazji spośród garów :-)
data: 2009.03.08
autor: Kamiczek
Zastanawiam sie ile mozna dawac jajek w tygodniu 2 letniemu dziecku.Pozdrawiam Magdalena
data: 2009.03.08
autor: Magdalena Jaros Oxford
Pani Aniu,dziękuję za odpowiedz odnośnie czerwonej koniczyny.życzę miłego dnia i pozdawiam.
data: 2009.03.08
autor: 
Fanko z Łodzi, Pani Ania na takie pytanie odpowiedziała że krowa zdechła, poszukaj w archiwum.Kochani czytam form już chyba, nie zliczę, i dochodzę do jednego wniosku: z mroku przychodzimy w mrok odchodzimy,jedyna radość i jasność to życie i Pani Anna Ciesielska z swoją filozofią zdrowia i życia.A może odwrotnie.Wiosennie pozdrawiam.
data: 2009.03.08
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Witam serdecznie. Pani Aniu mam ważne pytanie. Mam w domu matę termiczną firmy CERAGEM.W jej składzie znajduje się nefryt, glinka żółta oraz srebro koloidalne. Matę tą podłącza się do prądu.Ona się rozgrzewa no i według producenta ma własciwości lecznicze.Tylko mam dylemat czy aby mogę z takich cudów korzystać bo wiem,że jesli chodzi o gotowanie potraw to wskazane są kuchenki gazowe.
data: 2009.03.08
autor: Kasia z Poznania
Mam pytanie(mam 13 lat)
Wczoraj mam zauważyła u mnie objawy rumienia zakaźnego.
Oczywiście jestem cała w czerwone plamki.
Czytałam,że wysypka może nawracać się nawet do 3 tygodni.
Czy w tym czasie mogę chodzić do szkoły,czy lepiej byłoby,żebym została na ten czas w domu?
data: 2009.03.08
autor: cała w plamki
Fanko z Łodzi, odpuść sobie to mleko od krowy,bo zrobisz dziecku krzywdę.
data: 2009.03.08
autor: 
Dziewczyny, ile dajecie 2- letniemu dziecku fasolki szparagowej jako dodatek do obiadku, bo moja Julka chciałaby do każdego obiadku właśnie fasolkę. Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2009.03.07
autor: Magda P-K
Monisiu jaszę gryczana niepalona można też kupić w sklepach ze zdrowa żywnością ale jest troche droższa niz ta z targu. Pozdrawiam:)
data: 2009.03.07
autor: Asia z D.G.
Witajcie! Zwracam się do Pań (Panów) z Białegostoku - gdzie u nas można kupić pszenno żytni chleb na zakwasie? Szukam od dłuższego czasu i już zaczynam rozważać wypiek własny ;) Z góry dziękuję :-)
data: 2009.03.07
autor: plastynka
Kaszę gryczaną niepaloną można kupić w sklepach Carrefour na stoiskach z żywnością ekologiczną.
***Mam pytanie do p. Ani i doświadczonych forumowiczek. Mam dostęp do mleka prosto od "znajomej" krowy. Czy mogę takie mleko dodawać mojemu 14- miesięcznemu synkowi do kaszki, czy lepiej postarać się o kozie Nadal karmię go piersią, ale odkąd poszłam do pracy mleczka coraz mniej. A może w ogóle zrezygnować z takich dodatków. Mały jest żarłokiem i odkąd wydobrzał po chorobie też pochłania mi ogromne ilości jedzenia. 400 ml zupy lub kaszki na jedno posiedzenie. 2 razy kaszka i 3 razy zupka z mięsem w ciągu dnia i ciągle woła am am.
data: 2009.03.07
autor: Fanka z Łodzi
Monisiu, kaszę gryczaną niepaloną na pewno można kupić w sklepie ze zdrową żywnością, w PiP też bywa.
Co do "głodomora" to dokładnie jakbym czytała o mojej córeczce. W postach sprzed roku - czyli też miała ok. 2 latka pisałam to samo (poszukaj w archiwum moje posty), tzn. że płacze przed jedzeniem, bo nie może się doczekać, a musi się podgrzać, płacze po jedzeniu bo jeszcze chce a mi się wydawało ze dużo zjadła. Po posiłkach jak tylko szłam do kuchni to od razu przybiegała i wołała co może dostać zjeść. Teraz (ma 3,5 roku) się unormowało. Pomagało dawanie na raz nie całej porcji zupy i stosowanie dokładek (dzieki poradzie na tym forum). Wtedy była usatysfakcjonowana a ja mogłąm spokojnie jej dokładki dawać. No i większe porcje. Choć walka o choćby małe przerwy w jedzeniu trwała długo, może taki wiek i większe zapotrzebowanie. Drugie dania jak najbardziej gotuj, ziemniaki plus gulaszyk lub pulpety. Co do ilości to faktycznie dużo potrafią wciągać, choć ja podziwiam Kaspiana, który 3/4 litra zjada. Ja sama nie dałabym rady owsianki tyle wciągnąć.
Pozdrowienia!
data: 2009.03.07
autor: Ewa S.
Danadana, to że nikt o tym nie pisze, to jeszcze nie znaczy, że nikt nie zareagował ;). O ile pamiętam link był już wcześniej podawany na forum, a niektórzy znają go też z innych źródeł. Pozdrowienia.
data: 2009.03.07
autor: Jolik
Witam. Moje osobiste spostrzeżenia w temacie ostrożeniowych farfocli: po wieczornej kapieli w ostrożeniu czasami pływają a czasami nie i nie załapałam do tej pory od czego to zależy. Zawsze jednak na drugi dzień rano po kąpieli czuję się jak nowo narodzona - więc chyba ostrożeń działa zawsze. Codex Alimentarius: czy w naszej części świata duże jang zamienia się w duże jin? Ja też zaczęłam się bać o prochy. Pozdrawiam
data: 2009.03.07
autor: Agnieszka P.
Magdo Kaspianowa dzięki za informacje.Tobie i Marceli wielkie dzięki za podpowiedź w sprawie kaszy, będę szukać. Iide gotować bo nie wyrabiam z jedzeniem. A miałaś rację z dawkami jedzonka brakowało mu jakieś 50-100 ml. Już mam nie krzyczy jak się kończy. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
data: 2009.03.07
autor: monisia.
Jest strona internetowa http://www.eu-referendum.org/polski petitions natueal gdzie można złożyć swój protest.Bardzo ciekawy artykuł jest w miesięczniku "Nieznany świat" nr 11/2008 na ten temat.Mapeteusz jeżeli źle zrozumiałam Twój post przepraszam.Danadana ma rację,ja protest złożyłam w sierpniu w swoim imieniu i innych emerytów-działkowców.Pozdrawiam.
data: 2009.03.07
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Monisiu wezly chlonne to watroba.Kaszy gryczanej jesli nie znajdziesz to daj znac zakupie i wysle ci poczta.U nas baba na rynku sprzedaje na kilogramy.Jesli o zapychacze chodzi mialam na mysli mleka i uzywki kaszkowe oraz inne polecane produkty dla niemowlat i malych dzieci- nie slodycze.***Zupy sie pyrkola ,maly z bratem dokazuje ja forum poczytalam ide wstawiac ostrozen.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.Ingeg caluski.
data: 2009.03.07
autor: Magda Kaspianowa
Codex Alimentarius - w Polsce wprowadzony jako Kodeks Żywnościowy - to zbiór zasad które powinny nas chronić a w rzeczywistości będą nas ograniczać i to wszystko jest planowane od 2010:
- cała żywność ma być napromieniowana i może zawierać dodatki chemiczne oraz pestycydy, będąc nadal nazywana „żywnością ekologiczną”
- wszystkie zwierzęta przeznaczone na mięso będą musiały zażywać antybiotyki i hormony wzrostu, łącznie z hodowanymi ekologicznie
- z czasem przydomowa uprawa własnych owoców i warzyw nie będzie możliwa bez zezwolenia
-sprzedaż naturalnych witamin, suplementów mineralnych i ziół ma być nielegalna, podobnie jak terapie naturalne stosujące te składniki. mapeteusz ,nie zniechecaj sie, zasiales ziarno, miejmy nadzieje ,ze wzejdzie.Szanowna Pani Aniu, jesli stwierdzi Pani ,ze to nie na temat , i nie to forum to, prosze ,o nie umieszczanie mego postu .Jak widze,ze nikt,prawie nikt ,nie zareagowal na prosbe obu panow ,to mysle,ze i moj post przejdzie bez echa i nie ma sensu go wklejac.Przeczytalam Codex, podpisalam i poslalam dalej.Jestem na PP od trzech lat i obawiam sie ,ze zabraknie nam prochow do naszych zupek.
data: 2009.03.07
autor: danadana
Monisiu, pozwól, że się wtrącę w temacie kaszy gryczanej niepalonej. Nie wiem jaki rejon Polski zamieszkujesz, ale zazwyczaj wszędzie są jarmarki, targi, bardziej "wiejskie" handle. Ja kupuję na takim właśnie bazarku kaszę gryczaną niepaloną i kaszę jaglaną od pana, który sprzedaje ziarno siewne i dla ptactwa. Kasza jest czyściutka, bez zanieczyszczeń. O ile kaszę jaglaną jeszcze można dostać w hipermarketach, to kaszy gryczanej niepalonej jeszcze nie spotkałam w sklepach.
data: 2009.03.07
autor: Marcela
Mam pytanie do pań,które są po usunięciu macicy i jajników,co zażywacie zamiast hormonów? .Czy jest jakiś niegroźny specyfik dla naszej wątroby?Za wszystkie odpowiedzi będę bardzo wdzięczna.Pozdrawiam wiosennie,ale niestety deszczowo.
data: 2009.03.07
autor: Maria
Magdo Kaspianowa zapomniałam napisać o zapychaczach, nie wiem co masz na myśli. Jeśli chodzi o słodyczę bądź inne rzeczy tego typu to mój mały nigdy jeszcze nie miał w ustach. Nie dostaje nic oprócz owsianki i zupek.
pozdrawiam raz jeszcze.
data: 2009.03.06
autor: monisia
Magdo Kaspianowa i Ingeg dziękuję wam bardzo za szybką odpowiedź w sprawie jedzonka. Wedł€g tego co piszecie to on chyba był jeszcze głodny. Daję mu porcje po ok. 400-450 ml. Jego brzuch po jedzeniu wyglądał tak jak by miał zaraz pęknąć dlatego bałam się mu dołążyć jedzonka. Właśnie stoi przy mnie i mówi że chce kaszę. Dostawał rano i wieczorem owsiankę, a w ciągu dnia 3 razy zupkę na razie nie dawałam 2 dania , bo z polętą mi ciężko idzie, a nie wiem co na początku dać oprócz ziemniaków. Nie mogę też znaleźć kaszy gryczanej nie prażonej. Jak to dobrze, że jesteście i możecie naprowadzić laika.
Jeszcze tylko pytanko do was i do Pani Ani: co może być przyczyną powiększonych węzłów chłonnych na szyjce synka?
Jeszcze raz wielkie dzięki.
data: 2009.03.06
autor: monisia
Witam serdecznie, chcę się dołączyć do pochwały ostrożenia ;-)mojej Oluni ropiało jedno oczko - w ogóle od urodzenia z tego oczka stale wypływała ropna wydzielinka, a wczoraj oczko cały dzień ropijące, rzęski sklwjona, aż powieczka jej spuchła..intensywnie przemywalam je ostrożeniem, platek namoczony nawet gdy sobie na to pozwoliła chwilkę przytrzymywała, przy oczku - już na wieczóe było prawie dobrze a dziś oczko piękne, żadnej opuchlizny, zaczerwienienia bystro na mnie patrzy :-)mąż zachęcony rezultatem postanowil robić sobie okłady na swędzące oczy (choć u niego to głębszy problem). Pozdrawiamy wszystkich!!!
data: 2009.03.06
autor: Martucha
Drogi Dziewczyny, dziękuję za Wasze wskazówki! Każda z nich jest dla mnie cenna.Myślę , ze najbardziej potrzebowałam wsparcia. I je otrzymałam. Najważniejsza teraz jest cierpliwość i czas , ale przede wszystkim dyscyplina. Na razie jelitka męża się uspokoiły więc jest większa motywacja dla Niego do tego żeby się stosować. Dziękuję wszystkim.
data: 2009.03.06
autor: MirkaG
Dziękuję za rady i informację o paście sezamowej - zaraz jadę do Plazy.Pani Aniu, pisała Pani kiedyś , że ktoś wyleczył kota chorego na koci katar za pomocą kilerki. Czy mogę prosić o rady dotyczące dawkowania?Na forum nie znalazłam o tym informacji. Mój Karmel jest taki biedny, że strasznie mi go szkoda i dołożę wszelkich starań żeby mu pomóc (a raczej jej, bo to kotka - Karmelka, tylko skrótowo mówię na nią Karmel:)).Bardzo proszę o radę i pozdrawiam wszystkich.
A przysiady w pracy robię:)
data: 2009.03.06
autor: Kika
Monisiu, zgadzam się z Magdą Kaspianową (Madziu pozdrawiam:)). Moja córeczka, która ma 11 miesięcy też zjada więcej niż Twój synek. Rano karmię ją jeszcze piersią, a potem dostaje jeszcze owsiankę, której zjada min.320 ml, potem je zupkę min.400 ml (zależy od apetytu) i potem na II danie ziemniaczki z zupką, a wieczorem znowu owsianka ok.400 ml. Na noc (lub w nocy)dostaje jeszcze cyca.Czasem je więcej, czasem mniej (zależy ile zjadła zupki i ziemniaczków). Powoli myślę nad rozszerzeniem jadłospisu:). Także raczej nie przeliczaj tych ilości:).Ja na początku PP-wego jedzonka też się bałam, że mała za dużo je, ale skoro chętnie jadła to jej dawałam. I nie jest przerośnięta:). A jedzonko rzeczywiście jest bardzo szybko trawione. Teraz już te ilości troche się ustabilizowały.
data: 2009.03.06
autor: ingeg
Monisiu daj dziecku jesc ile chce.Moj starszy synek byl strasznym niejadkiem dlatego przeszlam na PP, mial wtedy poltora roku to na poczatku budzil sie nawet kilka razy w nocy bo chcial owsianke.To jedzonko im nie szkodzi i organizm chyba nadrabia straty,tak sobie to tlumacze.
data: 2009.03.06
autor: czarowniczka bo czarownica tak jakos groznie;)
Kochani, serdecznie pozdrawiam z mojej wsi cudnej.Fajnie,że jesteście.
data: 2009.03.06
autor: Barbara
Pati, dziewczyny, a konkretnie Jagoda pisała, że farfocle robią się gdy ostrożeń ściąga złą energię. A gorzej jeśli się nie robią, bo to oznacza brak przyzwolenia i blokady.
data: 2009.03.06
autor: Jolik
Monisiu na moje oko to ty za malo mu jesc dajesz.Wiem ze jeszcze gleboko w starym siedzisz i w zapychaczach.Jedzonko pp jest latwo strawne i lekkie wiec smialo mozesz dawac mu wiecej niz 250ml bo na 2 latko to to stanowczo za malo.Podam ci tak dla porownania ile zjada moj Kaspian (w grudniu 2 lata skonczyl).Rano owsiana okolo 3/4 litra i do tego kroma wasy badz jeszcze zoltko jaja,potem zupka tez 3/4 litra z kroma badz ziemniakiem w calosci,nastepnie 2 danie w porcji nie malej,nastepnie po poludniu zupa tu juz tak duzo nie chce wiec tylko 1/2 litra z polowa kromalka i wieczorem owsianka tez okolo 1/2 litra czasem z ziemniakiem a czasem bez zalezy jaki ma apetyt.***Ewo ja rano po owsiance kicham szczegolnie teraz na wiosne wiec moze u ciebie uszkami schodzi...?A owsianke na metaliczny posmak czy tez na niesmak Pani Ania kiedys podawala.Pozdrawiam z rozspiewanej wiosenneym choralem wsi mojej.
data: 2009.03.06
autor: Magda Kaspianowa
Do Pati odnośnie ostrożenia, mi się nie robiły jeżeli ostrożeń był z innej firmy niż od p.Ani (herbex). ** Dziękuję ślicznie za odpowiedź od Joanny - MamAsik odnośnie smażonych ziemniaków, czy tyczy się to również naleśników, taką miałam ostatnio na nie ochotę (karmię piersią). *** Czy do gulaszu z indyka mogę zamiast papryki w smaku słodkim dodać marchewkę podduszoną? Dziękuję za odpowiedź.
data: 2009.03.06
autor: Balbina
Dziewczyny moje dziecko płacze praktycznie cały czas i ciężko je uspokoić. Bo płacze za jedzenie ( przez cały czas chce kaszę albo zupkę). Jak zje, a je nie mało ;to od razu płacze, że chce jeszcze. Czy to normalne? newwy mi zaczynają puszczać. Proszę napiszcie czy u was na początku też tak było. Z góry dziękuję.
data: 2009.03.06
autor: monisia
Witam i pytam co może oznaczać ból, kłucie prawego ucha zwłaszcza rano po owsiance, po której ostatnio mam metaliczny posmak?Czy imbirówka pomoże? Na pp jestem od roku i raczej nie popełniam jakiś radykalnych błędów. Z góry dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam.
data: 2009.03.06
autor: Ewa
Pati, mi też nie robiły się farfocle w ostrożeniu. Dziewczyny pisały kiedyś, że to z braku przyzwolenia lub zbyt słabego stężenia wywaru.
data: 2009.03.06
autor: Marzena z Gdyni
P.Aniu dziękuję za wiedzę nam przekazaną, po rozmowie telefonicznej (młoda dziewczyna na encortonie i wysoki cukier)wyniki wróciły do normy- miała Pani rację - cierpliwości, cierpliwości i gotowac.
P.MirkoG - nie wiem czy wizyta w poradni diabetologicznej coś Pani da ( chyba że więcej zawirowań i niepewności - ich zalecenia to przeciwieństwo kuchni PP a brak efektów). U mnie podwyższony cukier jest a raczej był spowodowany braniem encortonu. Przez 2 miesiące stosowania się do zaleceń diabetologa nie udało się zbic cukru pojawiły się nocne spadki cukru i doszedł wysoki cholesterol i przybieranie szybkie na wadzę. Gdy usłyszałam o "diecie" P.Ani w tym samym dniu kupiłam książkę tylko 2 częśc za 3 dni 1 częśc i zaczęłam gotowac.Gotowałam wg.książek i równocześnie czytałam je. Rozdział o cukrzycy czytałam chyba z 10 razy. Już po 4-5 miesiącach gotowania i jedzenia tylko wg.PP (choc nie twierdzę że nie popełniam błędów ciągle coś odkrywam nowego)cukier, cholesterol w normie i brak wahań cukru ( chyba że nie zjem), waga zatrzymała się nie tyje. A pani diabetolog po wizycie(wizyta polega na odczytaniu wyników cukru) stwierdziła że pięknie stosujemy jej zalecenia- nie wyprowadzam jej z błędu. Pani mąż musi sam dojżec do decyzji czy jest na PP czy nie nie zrobi Pani nic na siłę.
Rozpisałam się trochę ale jestem wdzięczna P.Ani!!! za wiedzę nam daną i książki.
data: 2009.03.06
autor: Wiera
Witam, przy usunięciu zęba (6) uszkodzono mi kość szczęki, wyskoczyła jakaś gulka z przodu tego dziąsła. Pół języka mam w kolorze różowym, a pół (od strony tego zęba) - białym i obłożonym na grubo. Płuczę na zmianę ostrożeniem, lacalutem i dentoseptem (wyciąg z szałwii). Czy ja coś powinnam jeszcze? Na mnie sie wszystko szybko goi i to też już prawie nie boli, choć to tylko dwa dni temu było, niepokoi mnie tylko ta gulka, bo ona wrażliwa nadal na dotyk. Może ktoś miał podobnie i może się podzielić wiedzą, to bardzo bym prosiła. Joasiu, dziękuję za Pani przepis na "zaparciowy" masaż brzucha - dziś rano zrobiłam sobie w wannie :)Pozdrówka wszystkim.
data: 2009.03.06
autor: DanusiaA
Sugestia do Evik. My na pp nie głodujemy. Karmimy swoje narządy należycie i w potrzebnej im ilości. Wprowadzając głodówkę, oszukujesz swoją śledzionę i wątrobę i nie karmisz ich tak, jak one tego potrzebują. Wątroba jest wtedy zdezorientowana a śledziona zamiast płynów wytwarza patologiczną wilgoć. Stad biorą się ludzie otyli. To nie zawsze tłuszcz, to często śluz. Tylko wtedy schudniesz, jeżeli nakarmisz swoje narządy taką ilością jedzenia (oczywiście zrównoważonego), że nie jesteś głodna. One odpłacą Ci wtedy wydajną pracą i ani się obejrzysz jak waga spadnie. To jest wyższość filozofii PP nad wszystkimi pozostałymi "metodami" obniżania wagi. Stosujesz żywienie zrównoważone od końca stycznia, a więc stosunkowo krótko. Na początku zdarzają się zawirowania typu słodycze, zwiększenie wagi. Ale stopniowo wszystko się normuje. Takim pełnym "obrotem" czasowym na PP jest dopiero okres roku, a więc jedzenia w zależności od wszystkich jego (roku) czterech pór. Pozdrawiam Panią Anię i całe forum!
data: 2009.03.05
autor: Urszula
Witam, Magdo Kaspianowa dziękuję za słowo do mnie, szukam od kilku tygodni przyczyny kwaśnych kupek u Kuby i poddaję się, nie umiem odkryć co mu szkodzi. Tak ogólnie jest pogodny tylko w nocy kiepsko śpi, chyba zacznę mu szeptać:) , chociaż raz próbowałam i się budził. Bardzo wrażliwe to moje dziecko podczas snu:)Cały czas podaje mu imbirówkę ale to juz trwa dość długo.Nie wiem co mam robić. *MirkoG wynik twojego męża wskazuje na upośledzoną tolerancję glukozy, jeszcze nie cukrzyca ale blisko. Przeszłam przez to w ciąży i przeszłam też szkolenie w poradni dotyczące tego co mi wolno a czego nie i w jakich ilościach, chociaż te ilości to trzeba sobie indywidualnie wypracować z glukometrem. Wysoki cukier to nie przelewki i na ilość węglowodanów (również na mąkę przy zagęszczaniu sosów, ja nie zagęszczałam bo taki sos bardzo mi podnosił cukier)trzeba uważać i trzymać cukier w normie. Warto by było poczytać rozdział o cukrzycy ale myślę że również udać się do specjalistycznej poradni póki Pani Ania jest na urlopie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
data: 2009.03.05
autor: Asia z D.G.
Widzicie widzicie Jangi się objawili na forum hi hi i zakładaja fight club.
data: 2009.03.05
autor: Firanka
:))) bardzo dziekuje Joanno MamAsik!:)sprobuje;]/do Firanki: pomyslalam, ze skoro urodziny no to tort, a ze normalnego jesc nie moze a polenta slodka...:)/ Karotka z B. przepraszam najmocniej za ten blad:) szukalam postu Monisi, do ktorego mogla byc kierowana Twoja wiadomosc, ale nie moglam znalezc, wiec pomyslalam, ze to do mnie;-)//po prostu slepa jestem! pozdrawiam!
data: 2009.03.05
autor: Daria Sz.
Czy komuś kiedyś w ostrożeniu NIE zrobily się farfocle?:)
data: 2009.03.05
autor: Pati
Joanno - MamAsik bardzo z serca dziękuję za odpowiedź. Podniosła mnie ona na duchu mocno. Postaram się zdyscyplinować, sama widzę, że warto, bo mniej mdli. Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam wiosennie.
data: 2009.03.05
autor: Agnieszka ze Szczecina
Kika - pasta sezamowa bywa w sklepach ze zdrową żywnością - w
Poznaniu np. w Plazie na parterze
data: 2009.03.05
autor: Ata
Pomyłka dziecko ma 10 miesięcy a kaszel trwał trzy dni.
data: 2009.03.05
autor: czarownica
Witajcie, chciałam zrobić ostatnio pastę z soczewicy (przepis z książki), ale nigdzie nie mogę dostać pasty sezamowej.
Nawet w Piotrze i Pawle nie mają, a tam jest większość produktów, których zazwyczaj szukam.Czy ktoś może wie gdzie taką pastę dostać?I jeszcze jedno - co robicie z białkami, które Wam zostają po dodaniu większej ilości żółtek do jakiejś potrawy.Jakoś jajecznica z samych białek do mnie nie przemawia:(Pozdrawiam.
data: 2009.03.05
autor: Kika
Witam moje dziecko 10miesiecy mialo okropny kaszel wrecz duszacy najbardziej w nocy.Oczywiscie odpowiednie odzywianie,gesi smalec plus nalewka bursztynowa ,ale postanowilam wykapac go jeszcze w ostrozeniu.I o dziwo przespal cala noc po kaszlu ani sladu.W wodzie po kapieli bylo pelno farfocli takich mętli.Kiedys wierzono ze ostrozen dziala na zle uroki ,jak woda po kapieli metna farfocle,to sie cialo oczyscilo.Moze synka jakies zle oko siegnelo.Pozdrawiam wszystkich goraco i wiosennie.
data: 2009.03.05
autor: czarownica;)
mapeteusz.Super jesteś.Na odległość czuć jak Ci "czacha dymi".Jak założysz jakiś klub , daj adres - dołączę.:-)
data: 2009.03.05
autor: Olo - również ufoludek
Muszę się tym pochwalić:))))))dzisiaj w nocy moje dzieciątko przebudziło się tylko 4 razy, a nie 10. Mama wyspana i w skowronkach. Może to zbieg okoliczności, ale jak mały budził się w nocy na cyca do uszka szepatałam mu, tak jak to napisała Magda Kaspiana, że syniu będzie ładnie spał:)i o dziwo. Wierzę, iż dzisiaj będzie tak samo.
P.Joanna - MamAsik oj nerwy są, tylko tak wielkiem puszki nie ma. Może nie nerwy, jak wyczerpanie. A nie marudziłam, nie pisałam nic, bo samemu też trzeba do czegoś doiść. Maleństwo zaczęło mi ząbkować, choć o tych zębach to słyszę już od 2 miesiąca jego życia:)Na nowo również przestał mi jeść zupki i wisi tylko na cycu. A tak ładnie już jadł:)ale poczekam. Juz nic na siłe nie robię, tak jak w jednym ze swoich postów napisała Rene, jak czegoś nie wierz lub się boisz, to lepiej nic nie rób.
Przewertowałam forum i proszę o radę co będzie lepsze maść Dentinox czy granulki homeopatyczne?
Pozdrawiam cieplutko
data: 2009.03.05
autor: Tomaszówek- wyspana mama:)
Agnieszko ze Szczecina, nie wróci ci równowaga jak jej nie będziesz pilnować z pełną świadomością i dyscypliną. Nie rezygnuj z zup, dodawaj do nich lepiej pół podduszonego pomidora więcej, więcej o kilka kropli cytryny, więcej zielska - acz bez przesady. Musisz zrobić założenie, że przez 3 miesiące ciąży będzie mulić i odrzucać, ale zatkaj nos i pij zmiksowane zupy jak lekarstwo, z zatkanym nosem i zamkniętymi oczami, do tego jaja na drugie śniadanie, do podwieczorku - jeśli takowy masz w jadłospisie, do kolacji. Duś sobie do mięs obiadowych duuuuużo warzyw, bo z doświadczenia z "przed chwili" wiem, że obiad łatwiej wchodzi, najadaj się obiadem, ale nie przejadaj. Dodatkowym ratunkiem jest zrobienie sobie pyrów z koizm, super doprawionym gzikiem. Możesz też pipijać zupami domowe zapiekanki lub tarty czy pizzę (ale to było dla mnie strawne tylko przed południem, wieczorową porą nazbyt obciążało, ale może to kwestia wigoru osobistego pana żołądka). Pilnuj się z zupami i właściwym jedzeniem, bo może się zdarzyć, że i kawa rano przestanie smakować, a to był dla mnie istny dramat. ;) Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.03.05
autor: Joanna - MamAsik
do mapeteusza ,przeczytałem uważnie Pana post i zaciekawił mnie ten środek mineralny , jakim jest mms .Poczytałem trochę i dowiedziałem się,że :MMS oczyszcza z bakterii,wirusów ,robaków ,grzybów ...a również skuteczny jest w przezwyciężaniu grypy ,ropni,paradontozy ,stanów zapalnych ,miażdżycy i innych...Ale jest jeszcze jedna sprawa ,którą Pan poruszył.Chodzi o CODEX Alimentarius -to straszne ,jeśli faktycznie wejdzie on w życie.I sadzę ,że to forum jest , jak najbardziej stosownym miejscem , gdzie trafił Pana apel o podpisywanie petycji na stronie http://www.stopcodex.pl. Przyłączam się do Pana prośby , by jak najwięcej ludzi podpisało petycję.NIE MOŻEMY TEGO PRZEMILCZAĆ ! CHODZI O NASZ DOSTĘP DO ZIÓŁ I ZDROWEJ , BEZ ANTYBIOTYKÓW ŻYWNOŚCI!Pozdrawiam forumowiczów i panią Anie
data: 2009.03.05
autor: Michał ppowiec od czterech lat
zeskanowana książka Przełom - Cudowny Suplement Mineralny do ściągnięcia pod tym adresem :

http://chomikuj.pl/mapeteusz/MMS

Ten facet nic nie zarabia na tym , napisał książkę z dokładnym opisem jak uzyskać mms w domu, wydając naprawdę grosze , książkę zeskanowałem więc więcej osób będzie miało ją za darmo.
polecam szybkie streszczenie na stronie http://www.miraclemineral.kei.pl , później całą książkę
(skan domowym sposobem , więc mogą być literówki i drobne błędy)
Jasne że jedzenie PP jest lepsze i zdrowsze, tylko większość ludzi tego nie wie, a tam jest napisane o WYLECZENIU cukrzycy , raka , aids , malarii czy boreliozy w kilka dni czy tygodni. Wielkie koncerny farmaceutyczne straciły by ogromne pieniądze gdyby ktoś to przebadał klinicznie , dlatego tuszują sprawę.
Po prostu polecam przeczytać książkę. Ja, jak usłyszalem o PP to się z tego śmiałem i nie wierzyłem że działa , że jedzenie może leczyć ale kupiłem i przeczytałem książki. Od dłuższego czasu nie choruję , dzieci nie szczepie , jem "jakoś dziwnie", zabraniam częstowania dzieci paróweczkami i słodyczami, narażam się przez to na dziwne spojrzenia i szemrania , ale co mi tam :) jesteśmy zdrowi. Jeszcze raz polecam przeczytać o MMS i dopiero potem śmiać się i krytykować.
data: 2009.03.05
autor: mapeteusz
Dario Sz daj ten tort, daj. Uczymy sie na własnych błędach. Ciekawe jakie masz intencje upierając się na ten tort polentowy? *** Pani MirkoG witam w klubie kobiet cierpliwie patrzących na wyskoki mężów. Oni chcieliby expresowo. Wyleczyc się rzecz jasna. Jelita mogą tak reagować na ser ale i wiele innych rzeczy które cichcem mąż pojada i popija; mój tata dostaje biegunki po pączkach popijanych kawą(pewnie ta "glutenowo kawowa breja" sieje spustoszenie). Mimo to on czasem grzeszy. Niech pani zamiast makaronu zrobi mężowi polentę. Ciekawe czy będzie sprawdzał czy kukurydza podnosi cukier? hi hi
data: 2009.03.04
autor: Firanka
mapeteusz.Daj Pan spokój z tym cud turbodoładowaniem XXI wieku,przerobiłam prawie wszystkie cud suplementy,pomagało dwa trzy miesiące,góra, pół roku.Jest to cudowny sposób dla tych co je reklamują i sprzedają.Nie ma lepszego sposobu na zdrowie jak odżywianie pięciu przemian.Po dwóch latach stosowania PP jak pomyślę co ja z sobą wyprawiałam to robię się czerwona ze wstydu.Powolutku wszystko wraca do normy, zdrowie,spokój, równowaga,radość z bycia tu i teraz.A ile kasy zostało w kieszeni ho ho.Serdecznie pozdrawiam wszystkich uczestników forum.
data: 2009.03.04
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Dario Sz.,nie do Ciebie był mój post :-) tylko do Monisi, która pyta, czy ugotowanie polenty w podanych przez nią proporcjach jest wykonalne. Niechaj sama próbuje, skoro inne baby mogły! Pozdróweńka z Berlina
data: 2009.03.04
autor: Karotka z B.
Mam pewien problem. Wiem, że teraz ważne są zupy, a mnie odrzuca od zup od jakiegoś czasu. Rosół jeszcze w siebie wcisnę. Pisałyście, że tak może być, że jak się jest w ciąży to wątroba szaleje. O wieprzowinie, wszelakich mięsach i o wędlinach zapomniałam, ale tym się nie martwię. Póki co mogę tylko kawę rano, owsiankę a potem na drugie śniadanie jajko smażone na maśle, z pieprzem i solą z kromką chleba. Na obiad to samo. Potem wieczorem czasem rosół.Imbirówkę popijam, kiedy mam mdłości. Ustają na czas jakiś. Chciałam spytać, czy zostawić tak jak jest, czy jednak zmusić się do jakiejś zupy? I czy taka monotonia nie zaszkodzi dziecku?
data: 2009.03.04
autor: Agnieszka ze Szczecina
Pani Aniu, bądź dyżurne PPowiczki, mam dylemat, którego sam chwilowo nie mogę rozwiązać.
Jestem na żywieniu PP od 3lat. Wcześniej sama je stosowałam , a rodzina tyle ile skorzystała to skorzystała. Ja ze swoich kłopotów zdrowotnych się pozbierałam , ale nie wiem do końca jak to zrobić w stosunku do mojego męża. Jak wczesniej napisałam ,jadł to co ugotowałam , ale i również wiele rzeczy których nie powinien (owoce,słodycze, ciasta, no i Coca-Cola . Obecnie ma nadwagę, nadciśnienie a ostatnio wyniki cukru (160) postawiły Go do pionu.(stara się stosować PP od miesiąca i nie robić żadnych wyskoków, ale i bez grzeszków się nie obyło ). Wiem że miesiąc "ścisłej diety" to za mało na efekty i takich sie też nie spodziewam, ale staję się bezradna kiedy mąż przychodzi z nowinkami od ludzi typu: "masła się nie je bo podnosi cukier", "makaron to węglowodany-podnosi cukier", ponieważ mąż zaczyna wątpić w to co mu wolno, a czego nie powinien jeść. Rosół u nas jest często, a i makaron do tego.
Największym kłopotem jest fakt,że miewa on często "rozwolnienie" a nawet czasami ze śladami krwi.
Ponieważ sam stosuje do tego swoja kurację czosnkową (na zbicie cukru), zjadając codziennie 3 ząbki surowego czosnku z ok. 100g białego sera.
Nie wiem zupełnie czy przyczyną tych zawirowań może być "kuracja czosnkowa"?. Staram się mu tłumaczyć że zrównoważone jedzenie ma doprowadzić do wyregulowania przemiany materii a na to potrzeba czasu , tylko te wypróżnienia z krwią...?
jeśli mogę prosić o radę będę wdzięczna.
data: 2009.03.04
autor: MirkaG
Lila, odnośnie zaparć kilka moich zasad (wypróbowałam):
1. Nie denerwuj się, bo jak tylko o tym myślisz i denerwujesz się, że nie idzie :) to klapa; to ma duży związek z emocjami (nic na siłę);
2. Dbaj o ciepło w stopy i w biodra (zadnych krótkich koszulek), ja na noc często nacieram sobie dół pleców i pośladki nalewką bursztynową, czasem też nagrzewam poduszką;
3. Żadnych (!!!!) zimnych posiłków (kanapek, sałatek itp., a jeśli - to jako dodatek do gorącej zupy).
4. Zupy zjadaj nawet 3-4 razy dziennie, mięska niedużo i głównie gotowane, unikaj schabowych, zamień smażone kotlety mielone na gotowane klopsiki, nie jedz makaronów, potraw mącznych (a jeśli, to raz na miesiąc).
5. Podstawą - smak słodki (ziemniaki, narchewka, cukinia, dynia, młoda wołowina lub cielęcina), potrawy dobrze zrównoważone.
6. Ćwicz rytuały tybetańskie, dużo spaceruj.
7. Pij dużo herbatki TLI.
Mnie pomaga, choć byle nerw, byle stres i zawirowanie może być gotowe, więc uważaj też na emocje. I pamiętaj, wyluzuj, bo jak się denerwujesz zaparciami, to nakręcasz włąśnie emocje i wpadasz w kółeczko. Pozdrawiam Wszystkich. Kamiczku - ściskam. Aha, ofoliowałam cytat podany przez Panią Annę Majchrzak i powiesiłam nad łóżkiem :) Ale muszę go dużo razy czytać, bo znowu za dużo gadam.
data: 2009.03.04
autor: DanusiaA.
Evita tak sa w nim nasiona sezamu i je prawie codziennie np.do jajka ,zupy.***Asiu z D.G. zalezy jekie duze te srednie zabki -ale bierz na wyczucie i dobrze rownowaz.Jak sobie zaufasz to dobrze wywazysz.***Monisiu a wiesz co- to moze byc zle zrownowazenie i sila wiosny.Obserwuj wkrotce sie nauczysz madrze wyciagac wnioski.Ja tez polente z mniejszej ilosci wody robie i malego nie sypie juz dawno a wczesniej z byle czego byl wysypany.Wylazlo co mialo wylezc i basta.Czas to czarodziejskie slowo w tym przypadku dodaj do niego nute luzu i cierpliwosci a powstanie prawdziwy eliksir.Ja tez czesto malemu szeptalam do uszka ze jest zdrowym chlopczykiem.Sproboj dziala!!!- szczegolnie jak dziecko juz spi...Pozdrawiam tez z rozspiewanej cudnym ptasim choralem Czestochowy.
data: 2009.03.04
autor: Magda Kaspianowa
Dario Sz., a nie dopatrzyłaś się przypadkiem na forum, że takiemu knypkowi, to najlepiej w ramach torcika zrobić puree ziemniaczane? :) Dorosłym podaj co sobie życzą, a dziecka może nie dołuj na roczek kombinacjami, choć pewnie jak sobie zje kawałek słodkiej polenty, to pewnie przetrwa, choć może to być przewałka ze smakiem słodkim. Z dobrym puree jest łatwiej, a przystroić je można w pięknej deserowej salaterce kleksikiem serka koziego i będzie jak bita śmietana na biszkopcie. ;) * Balbino, smażone ziemniaczki mogą spowodować zmiany na skórze dziecka, karmiąc maluszka musisz się powstrzymać przed smażonymi potrawami, ziemniaczki zjadać w postaci puree, lub gotowanych w całości z kurkumą, kminkiem i imbirem; inaczej obiciążysz wątrobę, kopniesz w śledzionę - a po co, szkoda i narządów i dziecka. :) * Tomaszówku, gardełko boli, bo wątroba osłabiona - pytanie - emocje li to czy brak równowagi w potrawach, skoro zimno zostało wykluczone? :) * Lilo, nie odstawiać tymianku, ale skupić się na równoważeniu potraw (właściwa ilość przypraw, składników potrawy i smaku kwaśnego, teraz szczególnie trzeba skupić się na objawach powiązanych z jego niedoborem), na właściwym doborze warzyw do duszenin, na zjadaniu zup przynajmniej 2 razy dziennie, na posiłkach częstych acz nie obfitych, na używaniu, ale nie nadużywaniu właściwych mięs. Skup się na poświęconej temu tematowi treści w książkach, przeanalizuj co może powodować zastoje jelitowe, wyciągnij wnioski i masuj sobie codziennie brzuch kolistymi ruchami, zaczynając po skosie od pępka z prawej strony, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a w miejscu gdzie jest okrężnica, czyli w okolicy biodra z lewej strony przegłaszcz podwójnie (kółko - księżyc; jak u niemowlaka).
data: 2009.03.04
autor: Joanna - MamAsik
Karotko z B. czy Twoj ostatni post byl do mnie? jesli tak, to nie pytam sie, czy jest to wykonalne, czy tez nie. jakbys byla taka dobra i sporzala na moj post jeszcze raz, zauwazylabys pewnie, ze znaki zapytania stoja przy zdaniu jak go ustroic. nie chce czegos sknocic a chcialabym, zeby bylo to zrownowazone. sosikiem przeciez nie poleje torta:D stad moja wiadomosc do bardziej doswiadczonych kolezanek PS znalazlam cos w archiwum, nie wiem, dlaczego dopiero dzisiaj skoro wczesniej tez szukalam, ale coz... chodzi mi o post Marty R.(2008.-0.3-) "skropione miodem i posypane cynamonem z chilli, ale zrobiłam też kilka z polewą czekoladową (z przepisu na któryś makowiec). Można posypać wysuszonymi płatkami owsianymi lub polać miodem przyprawionym jak na kulki, albo wręcz masą "kulkową"" czy moge dac, ktoras z tych wersji mojemu synowi na roczek? czy to jest zbyt slodkie na takiego malucha?
data: 2009.03.04
autor: Daria Sz.
Lila, niedawno było o kwaśnym na wiosnę... Poczytaj kilka postów niżej.
data: 2009.03.04
autor: ingeg
Dziewczyny, proszę o radę. Przeczytałam całe forum na temat "zaparć". Dziesięć razy więcej jest tam wpisów osób, które mają, niż radzą. PROSZĘ o pomoc? Czy odstawic tymianek (jeden z postów), który dodaję do każdej zupy? Jestem na pp od roku, ale coś knocę. Czy ma ktoś wypróbowany sposób? Będę wdzięczna za radę. Moje jelita nioe pracują.
data: 2009.03.04
autor: Lila
Cy na wiosnę trzeba uważać z kwaśnym, czy dodawać więcej?
data: 2009.03.04
autor: Lila
Karotko z B. właśnie spróbowałam i łyżka mi tak stanęła, że nie zdążyłam nawet dobrze wymieszać. A jak zaczęłam kombinować z wodą to małego mi tak zsypało, że się załamałam.
Pozdrawiam.
data: 2009.03.04
autor: monisia
Mam pytanie, czy obecnie można sobie pozwolić na smażone ziemniaczki z kminkiem, kolendrą i solą do obiadu; ja miałam indyka? mój mały karmiony piersią dostał trochę wysypki. Czy to może być to czy szukać dalej?. Dziękuję.
data: 2009.03.04
autor: Balbina
Monisiu, co do polenty to 1 szklanka kaszy na 2 szklanki wody - w ksiazce jest blad. Pozdrowionka.
data: 2009.03.04
autor: Aneczka
Witajcie kochani!
Zaczęłam stosować zrównoważone żywienie od końca stycznia stosuję zupkę śniadaniową,kawę oraz zupy i dania z książek Pani Ani.Chociaż nie zawsze udaje mi się nie jeść słodyczy , myślę że jestem od nich uzależniona;Ostatnio zauważyłam też że chce mi się pić czegoś zimnego,słodkiego,gazowanego:co jeszcze mogę oprócz herbatek z przepisów pić? zawsze piłam duże ilości wody niegazowanej w związku z kamicą nerkową( Kolejna moja wątpliwość to to że, przytyłam ostatnio nieco (a tego bym nie chciała) więc mam pytanie czy mogę wprowadzić jakąś mini głodówkę jeśli tak to jaką? Będę wdzięczna za wszystkie podpowiedzi.Pozdrawiam wszystkich furmowiczów:))
evik
data: 2009.03.08
autor: evik
Kamiczku, raz jeszcze DanusiuA, dziękuję za Wasze do mnie słowo i chęć niesienia pomocy. Naprawdę sobie to cenię i wierzcie mi, nie o to mi chodzi żeby się upierać (ze mną jak z dzieckiem - za rękę i na piwo)tylko tak już mam, że muszę logikować.Jak mi się już poukłada, w mniej lub bardziej logiczną całość to daję sobie spokój (do następnego razu).Nie wiem wada to ,czy zaleta ot jestem,jaka jestem.Od małego mówili na mnie "wrazitek" .Mnie to nie ciąży :)
data: 2009.03.04
autor: Mirka
Płuc.
data: 2009.03.04
autor: Słownik ortograficzny
Przyszła mi do głowy taka myśl, że najlepiej może rozwiać wątpliwości powątpiewających i jeszcze bardziej utwierdzić ufających Pani Anna, swoim świadectwem o tym, jak propagowane przez Nią metody pozwoliły czy też pozwalają (bo jeszcze trzeba trochę czasu )odzyskać utracony przemęczeniem pion.Przykładów z życia wziętych nie zastąpią, jak wiemy ,żadne teorie.Przyznam, że dla mnie takie sprawozdanie(choćby tylko powierzchowne)mogłoby być bardzo budujące.Z życzeniami tęgiego zdrowia dla wszystkich
data: 2009.03.04
autor: Ewa (od Józia )
z innego forum : "Ostatnio trafiłem na ciekawą książke pt. Przełom - Cudowny Suplement Mineralny - Odkrycie XXI wieku Jim Humble. Jak pisze autor jest to turbodoładowanie dla systemu odpornościowego organizmu i "chwali się" dobrymi efektami w leczeniu malarii i nie tylko np. cukrzyca znika po tygodniu.
Jest oficjalna polska strona http://www.miraclemineral.kei.pl , która opisuje całą historię powstania i zalety tego środka.
Może ktoś z Was wie więcej na ten temat, może używał. Zastanawiam się czy to naprawdę takie skuteczne.
Jeżeli to jest "turbodoładowanie", czy nie ma skutków ubocznych dla organizum.

P.S. Warto poczytać jakie pieniądze trzeba wyłożyć w USA, żeby oficjalnie dopuścili "lekarstwo" na rynek. "


Autor opisuje swoje zmagania z firmami farmaceutycznymi ,
pisze ze nie ma chorob nie do wyleczenia , oczywiscie nie przy pomocy tabletek na recepte, szczepionek itd.



"Przez ostatnich 80 lat buteleczki stabilizowanego tlenu stały na półkach lekarzy medycyny holistycznej i sklepów ze zdrową żywnością, skrywając w zanadrzu jeden z największych sekretów dotyczących zdrowia, jakie kiedykolwiek odkryto. Aż pewien człowiek do jednej z takich buteleczek dolał odrobinę octu i otrzymał w ten sposób przypuszczalnie najbardziej zadziwiający preparat wzmacniający system odpornościowy organizmu, jaki istnieje. Wynalazca tego preparatu był w stanie wyleczyć osoby chore malarię, AIDS, żółtaczkę, opryszczkę i tuzin innych chorób w ciągu paru godzin lub paru dni, a nie tygodni lub miesięcy. Oto historia tego odkrycia oraz zmagań odkrywcy o wyjawienie go światu.

Ty też możesz pomóc. Wypróbuj, przekonaj się, że skutkuje i opowiedz o tym swoim znajomym. Może ocalić zarówno twoje, jak i ich życie. Cudowny suplement mineralny możesz przygotować samodzielnie w swojej własnej kuchni za mniej niż parę groszy za dawkę. Przeczytaj o niezwykłym jonie dwutlenku chloru i korzyściach, jakie może on przynieść ludzkości."

------------------------------------------------------------

Właśnie kończe skanować tą książkę , mogę ją umieścic na jakimś serwerze i każdy będzie mógł to przeczytać - o co apeluje też sam autor


"Moja książka o suplemencie mms jest w stanie zmniejszyć hegeminię farmaceutycznych magnatów, jeżeli tylko zostanie należycie rozpowszechniona.
Dlatego apeluję do was: dołączcie do nas! Jedyne co musicie zrobić to wysłać ją do jak największej liczby osób. ...
... Nie mam nic przeciwko temu, żebyście rozdali tysiące lub miliony egzemplarzy, lecz jeżeli chcecie wykorzystywać jej treść w celach komercyjnych, potrzebujecie na to pisemnej zgody autora."

czy myslicie ze to naprawde dziala ? zamowilem preparat mms i mam zamiar to przetestowac.

-------

i jeszcze mam prosbe - niech jak najwiecej osob podpisze petycje na stronie http://www.stopcodex.pl

"Codex Alimentarius - w Polsce wprowadzony jako Kodeks Żywnościowy - to zbiór zasad które powinny nas chronić a w rzeczywistości będą nas ograniczać i to wszystko jest planowane od 2010:
- cała żywność ma być napromieniowana i może zawierać dodatki chemiczne oraz pestycydy, będąc nadal nazywana „żywnością ekologiczną”
- wszystkie zwierzęta przeznaczone na mięso będą musiały zażywać antybiotyki i hormony wzrostu, łącznie z hodowanymi ekologicznie
- z czasem przydomowa uprawa własnych owoców i warzyw nie będzie możliwa bez zezwolenia
-sprzedaż naturalnych witamin, suplementów mineralnych i ziół ma być nielegalna, podobnie jak terapie naturalne stosujące te składniki."

nie mozemy tego ignorowac !!!
data: 2009.03.04
autor: mapeteusz
Kasiu z Poznania, dziękuję za ostrożeń. Jutro sobie zrobię inhalację, bo dzisiaj maraton w kuchni miałam... Martucho, wypowiedź Ingeg coś mi przypomniała - ciesz się każdym dniem spędzonym ze swoją córcia, bo ani się obejrzysz jak Ci urośnie! Ja szlochałam jak wyciągaliśmy gondolę z wózka, żeby zrobić z niego spacerówkę, bo Syn mi urósł! To samo było przy pakowaniu maleńkich ubranek - takie wypieszczone, "wyciaciane" przez mnie i moją Mamę, przypominające mi ciążę, poród i okres noworodkowy. Bardzo się cieszę, że Syn rośnie, ale ten sentyment... Co do ciąży i porodu, to u mnie też poszło jak burza - w ciąży dokuczała mi jedynie zgaga, a sam poród przebiegł bardzo szybko i bez komplikacji. Po prostu warto!
Z innej beczki - na Górnym Śląsku kosy już podśpiewują, a gołębie miłośnie gruchają:) Mam nadzieję, że u Was też!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
data: 2009.03.04
autor: Marcela
Ostatnio po raz n-ty czytałam książki, tym razem bardzo dokładnie się wczytywałam i doznałam olśnienia w temacie smaki a pory roku. Do tej pory wiedziałam, że należy zwracać uwagę na smak kwaśny (przemiana Drzewa) wiosną, bo jest to smak ściągający energię wątroby, która idzie mocno do góry. Jesień jest analogiczna, więcej ostrego (przemiana Metalu) bo energia płóc ciągnie w dół. Ale co z latem i zimą? Przecież zimą nie należy przesadzać ze słonym, to osłabia nerki. No więc po przeanalizowaniu rozdziału o energiach (z czerwonej książki) doszłam do wniosku, że zimą należy stosować więcej gorzkiego (przemiana Ognia - rozprasza i osusza) bo nerki skupiają energię (maksymalne jin), a latem właśnie należy stosować więcej produktów o smaku słonym (przemiana Wody - ochładza, ściąga i tonizuje), kiedy to serce rozprasza energię (maksymalne jang). Nie wiem, czy dobrze to sobie wykalkulowałam. Proszę zainteresowanych o komentarze. Dziękuję i pozdrawiam.
data: 2009.03.03
autor: bargor
Monisiu, dlaczego sama nie spróbujesz sprawdzić, czy ugotowanie polenty w taki sposób jest wykonalne??
data: 2009.03.03
autor: Karotka z B.
Mirko, myślę, że Danusia właśnie bardzo Ci pomogła...Po co upierasz się przy Slow-magu (nota bene, prosto z reklamy telewizyjnej), skoro Danusia podała Ci na tacy swój przykład, jak zdyscyplinowanym jedzeniem pp można się pięknie pozbyć kurczy, na przykład. Nie sądzę, aby na forum ktokolwiek podał Ci inny sposób na pozbycie się ich Pozdrawiam
data: 2009.03.03
autor: Kamiczek
Witam Magdo Kaspianowa czytam twojego ostatniego posta i zastanawiam sie czy nie wrzucam za duzo czosnku do zup Kuby (3 srednie na litr zupy)ale staram sie stosowac do przepisów książkowych a tam są dwa ząbki na 0,5 litra? Proszę o podpowiedź i pozdrawiam:)
data: 2009.03.03
autor: Asia z D.G.
Dzien dobry Pani Aniu, cala zime dawalam dzieciom tran. Czy dawac go tylko w zimie czy przez caly rok? Dziekuje
data: 2009.03.03
autor: Kinga z Francji
Magdo Kaspianowa, pisałaś, że podawałaś dziecku chlebek 3 zboża - czy chodzi o ten, który ma w składzie sezam? Czy można go podawać małemu dziecku (2,5 roku) codziennie? W którejś z książek pani Ania pisała, że nie należy zbyt często jeść chleba z ziarnami, pestkami.
data: 2009.03.03
autor: Evita
witam. Pani Aniu faktycznie ten post byl malo zrozumialy. za duzo mysli, za malo slow. chodzilo mi oto, czy moge robic sobie np. salatki, w ktorych sa jajka, albo pierogi, placki ziemniaczane, itp.:)okazuje sie, ze moj Maly budzi sie w nocy z glodu.czy moge na noc dodac do owsianki np. troche obiadku, albo ziemnaczkow, aby bylo to bardziej tresciwe? hm, zbliza sie roczek synka, mam pomysl, czy dobry, mam nadzieje, ze ocenicie. otoz chcialabym zrobic mu torta, ale z polenty-uksztaltowac polente na kszalt torta i ustroic... no wlasnie, czym? gozdzikami, cynamonem? wyciac z polenty jakies fajne ksztalty i wlozyc na wierzch? /Moje gratulacje Martucho! usmiechu na codzien dla calej Twojej rodziny:)
data: 2009.03.03
autor: Daria Sz.
kmin (rymski pewnie)i kminek to dwie przyprawy ale słodkie bo sprawdzałam że należą do tej samej rodziny i sama stosuje jako słodką.
data: 2009.03.03
autor: Firanka
Mirko, nie panikuj kobitko,przecież sypiemy prochy do owsianki po to, aby była dla nas jak najzdrowsza i najlepsza, czyż nie? Ufności, ufności więcej, bo przecież nie będziesz na każdym kroku przy każdej potrawie wszystkiego tak kwestionowała i podawała w wątpliwość, bo daleko nie zajdziesz...Pozdrawiam
data: 2009.03.03
autor: Kamiczek
Pani Hanko kminek jest rośliną dwuletnią i uprawianą w Polsce,kmin jednoroczną i rzadko w Polsce występujący,natomiast w ciepłych krajach pospolity.Jest popularną przyprawą tak jak nasz kminek.Czy ma takie same właściwości nie wiem.Pozdrawiam.
data: 2009.03.03
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Pani Aniu dziękuję za rady telefoniczne. Jest już u mojego synka duża poprawa skóry.
Zastanawiam się czy polętę dla dwu latka można gotować z przepisu w książce ( oczywiście mniej przypraw), bo nic nie mogę znaleźć w archiwum. Tylko czy da się ugotować w 1 szklance wody 2 szklanki kaszy - czy to wykonalne. Jeśli któraś z mam może podpowiedzieć to bardzo proszę.
Jeszcze pytanie : czy to normalne, że na PP mój syn pochłania jedzonko w dużych ilościach i ciągle za mną chodzi z płaczem, że chce kaszę? Jak zobaczy, że coś gotuję to stoi za mną nieustannie płacząc, żeby mu już dać. Po około 250 ml owsianki lub zupki domaga się dokładki, a brzuszek ma napchany jak balon. Dodam, że do tej pory niejadł, bo nie chciał takich jedzonek, a jak zobaczył marchewkę to był odruch wymiotny, a dzisiaj pochłania wszystko co mu dam.
Jest też jakiś bardzo osłabiony ale to pewnie po szpitalu.
Pozdrawiam.
data: 2009.03.03
autor: monisia.
DanusiuA. dziękuję Ci za chęć pomocy.U mnie to dbanie o zdrowie wygląda tak, że staram się wsłuchiwać w swój organizm i zachować czujność.Nigdy nie miałam żadnych operacji(jako jedyna z najbliższej rodziny ocaliłam nawet wyrostek),ale był czas, kiedy zgagi, wzdęcia, zaparcia ,biegunki i temu podobne cuda niewidy towarzyszyły mi wiernie.Z różnych przyczyn nie szukałam pomocy u lekarzy, ale wyglądałam na lewo i prawo metod naturalnych i sięgałam (i nadal tak robię )po te które mi "przemówiły",bo z czasem okazywało się, że to coś dla mnie.W rezultacie od wielu już lat jem potrawy zamykane pięcioma smakami a moje kombinacje opieram na intuicji.Smakuje mi to i służy, a nawet zbieram pochwały (szczególnie za zupy).Owszem, cały czas się czegoś nowego uczę(to ta czujność).Wiedząc, że wiele rzeczy (kawa,alkohol,stres)wypłukuje magnez nie czekam aż dostanę skurczy(chyba jeszcze za dobrze pamiętam ten straszny ból po nocach)tylko sięgam po magnez jak tylko czuję dyskomfort.Zresztą pisałam o tym. Mam jeszcze kilka takich sprawdzonych metod "dyżurnych",ale nie jest ich zbyt wiele.Spełniają jeszcze tę rolę,że nie docierają do mnie żadne te cudowne i wszechobecne reklamy jak być zdrowym, pięknym itp, bo to co robię zapewnia mi dobrą kondycję i samopoczucie. Niczego nie potrzebuję już odzyskać,dbam tylko by nie stracić.Przyznaję,że jest mnie teraz trochę dużo na forum,ale to z racji ,o której też już pisałam.Jak się podowiaduję interesujących mnie rzeczy to pewnie przestanę się pałętać.Pozdrawiam.
data: 2009.03.03
autor: Mirka
Hanko, kmin to kmin rzymski, a kminek, to kminek zwyczjny. Kmin jest czesto uzywany w kuchni hinduskiej, ma mocny, korzenny zapach. Oba nasiona sa w smaku slodkim.
data: 2009.03.03
autor: bargor
W sprawie porodu. W maju ma się urodzić moje drugie dziecko i jak zapowiada lekarz raczej przez cięcie. Pierwsze też urodziłam w ten sposób dlatego, że synek był za duży a ja za mała (rozstaw miednic). Na początku się cieszyłam, że urodzę bez wysiłku i bólu, ale teraz mam wątpliwości. Zaczęłam gotować wg pp od początku tego roku. Czy któraś z Pań rodziła będąc na pp przez cc? Notuję sobie wszystkie posty odnośnie gotowania i jedzenia po porodzie i zastanawiam się jak to będzie z dwójką dzieci w domu po cesarce. Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.03.03
autor: Pszczolik
Mirko, tak mi się napatoczył dzisiaj Twój post w którym jest o skurczach i kuracji magnezowej i pomyślałam, że napiszę, choć nie wiem, czy potrzebnie (jak nie, to myślę, ze ktoś mnie poprawi). Otóż mam usuniętą tarczycę(pozostały kikuty ok. 1,5 i 0,9 cm) i uprzedzano mnie o możliwych ubytkach magnezu i konieczności uzupełniania tabletkami. I rzeczywiście miałam co jakiś czas okropne skurcze nóg, budziłam się z bólu w nocy (czasem wystarczyło się przeciągnąć i łydka potem bolała ze dwa dni po skurczu). Natomiast jak zaczęłam jesć według PP, to te skurcze ustąpiły. No, nie na drugi dzień :) ale jak dwa lata z górą stosuję się do zasad PP, to od ponad roku skurcze mnie omijają, czasem łapie przy czwartym rytuale (tym dupka do góry hej-hop! :)), ale to tylko chwilka no i nie kuleję potem cały dzień, w ogóle po pięciu minutach nie pamiętam, że był skurcz, więc może jakiś błąd popełniasz i stąd skurcze i braki magnezu? Z książek pamiętam, że magnez to jang. Przepraszam że tak się rozpisałam, ale chciałam wyjaśnić akuratnie :) Pozdrawiam.
data: 2009.03.03
autor: DanusiaA.
Dzień dobry! proszę o odpowiedź, czy kmin to to samo co kminek? Słyszałam w radio, że to dwie różne przyprawy, to prawda? Pozdrawiam bardzo serdecznie!
data: 2009.03.03
autor: Hanka
Aneto z K. karm dziecko madrze czyli owsianka dobrze przyprawiona nie oszukana ,zupki z wieksza iloscia cebulki.Do owsianki przy kaszlu memu Kaspianowi za rada pani Ani dobrze zrobil czosnek w smaku ostrym dodany- tylko trzeba ladnie zrownowazyc cytrynka.Do zupek tez jak z litra gotujesz duzy zabal czochu i pamietaj o dobrym rownowazeniu.Smaruj mu tez klatke piersiowa smalcem gesim a na to naleweczka bursztynowa-super dziala:)).Na astme to chyba raczej nie wyglada bo juz bys z dzieckiem w szpitalu lezala -wiem cos o tym- moze te "swisty" to mokry kaszel ktory sobie po oskrzelach lata i czeka na odkaszlniecie.A dotknij dziecku plecy, czy tez boczki ,jak poczujesz ,ze cos swiszczy pod dlonmi to to jest sluz ,ktory czeka na aportacje na zewnatrz.Tym ile czasu dziecko kaszle sie nie przejmuj moj Kaspian kiedys miesiac kaszlal az sie oczyscil.Karm maluszka przytulaj i daj mu sie pozadnie rozsluzowac.Pozdrawiam
data: 2009.03.23
autor: Magda Kaspianowa
Agnieszko P.dzięki. Spieszę donieść , że nie o podejrzenia mi chodzi tylko o zdrowie, bo logicznie rzecz biorąc, to takie systematyczne jedzenie glutenu musi prowadzić do śluzowania organizmu a jakie są tego skutki to nie trudno zgadnąć.No to już wiem, że płatki muszą być takie:(Poczekam jeszcze na opinię Pani Anny w tej materii.Chodzi o słowo fachowca co do tego glutenu, bo owsianka zaczyna mi "tracić notowania".Chcę wiedzieć, trudno, taka już jestem.Mam nadzieję, że nie zostanę bez odpowiedzi - jaka by nie była.Pozdrawiam.
data: 2009.03.03
autor: Mirka
Kochana Pani Aniu!
Wiadomosc o PP dotarla do mnie zaraz po ukazaniu sie Pani pierwszej ksiazki, ale dlugo musialam odczekac by powaznie sie zainteresowac tym co jem.Jesienia roku 2008 kupilam druga Pani kasiazke i jestem przeszczesliwa , ze na tym swiecie jest ktos kto ciezka swoja praca uswiadomil mi , ze jedzonko zdrowe to inne niz do tej pory jadlam.Mam 57 lat i klopoty z krazeniem. Zaczelam bardzo wnikliwie czytac pani ksiazki , i z rozmyslem gotowac w mysl Pani zalecen. Moj organizm wymagal zmiany w zywieniu bo bylo mi ciagle zimno.
Odzyskalam spokoj i gotowanie sprawia mi duzo przyjemnosci, domyslam sie ze popelniam sporo bledow nie uswiadamialajac sobie tego ,ale juz nie porzuce gotowania PP.Czytam codziennie i zastanawiam sie czy aby wlasciwie odczytuje Pani mysli i potrawy wychodza bardzo smaczne i daja nam duzo ciepla, energii i czuje sie duzo lepiej. Mimo wszystko biore leki , ale bywaja dni ze zapominam o wzieciu leku a wczesniej musialam brac by funkconowac.Wiem , ze nie moge jesc miesa wieprzowego i z kurczat, chcialam zapytac czy zupy rowniez maja byc tylko na indyku i mlodej wolowinie.Bardzo lubie grochowke czy mam ja gotowac na kurczaku czy tylko na indyku czy wolowienie? Zup kwasnych nie gotuje,bo nie lubie jak dawniej, zapewne swiadomosc swoje zrobila.Pani Aniu rodzina polubila moje obecne gotowanie.Czesto gotuje rosoly , bo czuje jak one wlewaja w moj organizm duzo upragnionego ciepla.Bardzo serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.03
autor: Stasia
Mirka, myśmy tu na tych obłuszczonych i poddanych obróbce termicznej płatkach wychowane. Czasy są takie, że jak chcesz prawdziwe warzywa to musisz mieć własny ogródek, jak chcesz mieć prawdziwy miód to musisz mieć własną pasiekę, a jak chcesz prawdziwy owies to musisz mieć kilka arów do obsiania. Owies musiałabyś sobie potem tyko sama obłuszczyć i gotować dłużej niż ten, względem którego masz podejrzenia. Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.03.03
autor: Agnieszka P.
Dziękujemy serdecznie razem z Olunią za gratulacje, rzeczywiście kiedy śpi ze mną budzi się rzadziej, 3 razy może a w gdy sama to czasem co 15-30 minut. Pozdrawiamy z Gniezna! :-)
data: 2009.03.03
autor: Martucha
Magdo Kaspianowa, dziekuje za odzew. Kaszel jest naprzemiennie suchy i mokry, a oprocz tego pojawiaja sie tez swisty, jak przy astmie.
data: 2009.03.03
autor: 
Proszę o podpowiedź. Od tygodnia albo i dłużej w nocy pieką mnie usta i boli gardło przy przełykaniu. Myślałam, że to wychłodzenie, ale po stosowaniu "rozgrzewającego" zauważyłam, że pieczenie i ból jest silniejszy. Co to może być?
Pozdrawiam cieplutko
data: 2009.03.03
autor: Tomaszówek
Pisałam 1.03 i list jest nie do czytania,była awaria w sieci,wiem od koleżanki,może to?Gotuję,jem,jak p.Ania przykazała,ale nie wiem czy mogę odstawić encortom,czy to nie wiedro z dziurawym dnem.Pozdrawiam
data: 2009.03.03
autor: Alicja
Kasiu z Poznania a no masz ci los.Przepraszam .Odpowiedz miala byc dla Anety z K.Anetko przeczytaj co pisalam przez pomylke Kasi.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2009.03.03
autor: Magda Kaspianowa
Nie miała baba kłopotu, sprawiła sobie internet.To o mnie.A, że tematy prozdrowotne interesują mnie, bo byłam kiedyś w dużej potrzebie(niedomagania gastryczne w całej gamie)to zabrałam się z zapałem za uzupełnianie wiedzy .No i mam pierwszą porażkę.Ledwo poczytałam o "walorach" oczyszczonej żywności i już zaczął krzyczeć do mnie napis na moich płatkach górskich : obłuszczone, poddane obróbce hydrotermicznej...no to co ja jem? sam gluten? Stąd moje pytanie do wszystkich: gdzie zaopatrzyć się w płatki nie przetworzone?i czy takie jeszcze są? I pytanie do Pani Anny :czy taka owsianka jaką jem teraz jest coś warta? Jem ją każdego ranka i tak bardzo ją lubię.Bardzo proszę o rozwianie moich wątpliwości.Z góry dziękuję.
data: 2009.03.03
autor: Mirka
Dziękuję za odpowiedzi, książkę już biegnę zamawiać.
data: 2009.03.03
autor: Balbina
Magdo Kaspianowa, zaszła mała pomyłka. Ja tylko odpisywałam Marceli na zadane przez nią pytanie:)
Moje chłopaki kaszlu nie mają ,a jeśli już był to tylko dlatego ,że zjedli to czego nie powinni.Pozdrawiam!
data: 2009.03.02
autor: Kasia z Poznania
Martucho gratuluje.Dziecko potrzebuje duzo ciepla.Jest jak krczaczek i trzeba je wygrzewac.Moje starszaki tak wlasnie byly batutane i nic im nie jest za to z najmlodszym uleglam nowinka lekarskim i bec.Tul grzej i kochaj.***Kasiu z P piszesz ze dziecko chrzaka ale nie piszesz czy jest to kaszel mokry czy suchy?Pozdrawiam
data: 2009.03.02
autor: Magda Kaspianowa
Balbino, włosy wypadające po ciąży, nawet garściami, to może być normalny objaw fizjologiczny. Podwyższony poziom progesteronu pod koniec ciąży powoduje, że włosy stają się grubsze i mocniejsze gdyż prawie wszystkie wchodzą w fazę wzrostu. Po porodzie, włosy, które wypadły by wcześniej, ale nie wypadły z powodu ciąży, zaczynają wypadać w dużych ilościach, ustępując miejsca nowym (na podstawie książki "Odkrywam macierzyństwo, Preeti Agrawal - ostatnio dość często cytowanej :) ) Taki stan może trwać do 18 miesięcy po porodzie, a częto jest mylnie łączony z niewydolnością organizmu kobiecego związanego z obciążeniem zwanym "karmienie piersią". Dlatego też pilnuj się jak najrozsądniej z jedzeniem, pozwól sobie na spanie-regenerację nawet już po 21.00, a szykując sobie ostrożeń, zrób sobie czasem z porcji płukankę do włosów. I oby to wypadanie włosów miało podłoże fizjologiczne, wówczas wszystko się wkrótce unormuje. A jeśli coś osłabło i daje znać o sobie wiosną, to i tak nie ma wyjścia, o jedzenie i odpoczynek trzeba zadbać. :) Pozdrawiam.
data: 2009.03.02
autor: Joanna - MamAsik
Marcelo, odnośnie odżywiania osobiście nie mogę udzielić Ci jeszcze żadnej porady bo sama dopiero się uczę. W związku z Twoim uporczywym kaszlem mogłabyś spróbować inhalacji z ziela ostrożenia. Wiem ,że jest ono polecane zwłaszcza do kąpieli ale mojemu synowi pomogły właśnie inhalacje, zwłaszcza przy zapaleniu zatok. Do dziś ma z tą dolegliwością spokój.Powodzenia:)
data: 2009.03.02
autor: Kasia z Poznania
Martucho i ja gratuluję Ci słodkiej córci.Myślę podobnie jak ingeg - ciesz się nią , przytulaj i nie skąp , na ile to możliwe, swojej bliskości.To się szybko unormuje.Tak było z moim Józiem.A teraz jak już ma 3,5 roku jest bardziej szarmancki niż niejeden dorosły mężczyzna.Niech Ci się chowa zdrowo.Pozdrawiam.
data: 2009.03.02
autor: Ewa
· Martucho, serdecznie Ci gratuluję córeczki:). Fajnie, że tak sprawnie Ci poszło:). Ciesz się nią i przytulaj, bo tak szybko wyrośnie..:). Moja skończyła już 11 miesięcy i powiem Ci, że z jednej strony fajnie, że rośnie i się tak pięknie rozwija, a z drugiej żal, że ten czas kiedy jesteśmy sobie najbliższe tak szybko mija... A co do wspólnego spania to chyba sprawa indywidualna. My z mężem nie mamy warunków spać z dzieckiem i za każdym razem ją odkładaliśmy do łóżeczka. I owszem, śpi w nim, ale do dziś budzi się po 2-3 razy w nocy. Był czas, że budziła się po kilkanaście razy, zatem w takiej sytuacji chyba lepszym wyjściem jest przesypiać z dzieckiem spokojnie noce, niż odkładać i nie spać (aczkolwiek nie wiem w sumie czy wspólne spanie by to zmieniło). Pozdrawiam cieplutko i życzę wielu miłosnych wzruszeń przy malutkiej Olci:).
data: 2009.03.02
autor: ingeg
Witam i prosze o jakies wskazowki odnosnie trwajace go juz 5 dobe charczenia u mojego 7-miesiecznego maluszka. Synek jest zywiony zgodnie z zasadami pp i dodatkowo karmie go piersia. Prawdopodobnie ma to zwiazek z moim tlusto- czwartkowym obzarstwem i jeszcze podjadaniem slodkosci jako lekarstwa na stres ostatnio. Podaje mu imbirowke 3 razy dzienni po 5 ml ale malo odkaszluje i to charczenie jest slyszalne jakby mial czasem dusznosci. Nie wiem co jeszcze moge dla niego zrobic i czy w takiej sytuacji nie moze wychodzic na zewnatrz. Nie spacerujemy juz tydzien. Pozdrawiam,
zamrtwiona mama
data: 2009.03.12
autor: Aneta z K.
Mirko, Magdo Kaspianowa, Lidio - bardzo dziekuję za rady! Sporo się jeszcze muszę nauczyć. Już po krótkiej analizie doszłam do wniosku, że zjadam za dużo chleba, masła, za mało zup i dopiero od niedawna gotuję w garach emaliowanych. A chciałam je wyrzucić (hahaha!). Emocje też muszę jeszcze opanować. Mam nadzieję, że jak się przyłożę tej wiosny i lata, to może pozbędę się w końcu tego paskudztwa. Martucho, gratulacje z okazji narodzin córeczki! Nie wiem jakie zapatrywanie na spanie z dzieckiem mają inne PP-owe Mamy, ale mój syn przesypia pół nocy w małżeńskim łożu. Na odnoszenie do łóżeczka pozwalałam sobie przed powrotem do pracy z macierzyńskiego. Twoja córcia jest jeszcze maleńka, widocznie bardzo tego potrzebuje, w tej chwili Ty jesteś dla niej całym światem i najważniejsza. Mojego synka tuliłam i tulę często, nie wydaje mi się, abym go tym rozpieściłam. Twoja miłość i czułość jest dla Twego dziecka nieoceniona. Trzymaj się ciepło, powodzenia:) Pozdrawiam serdecznie!
data: 2009.03.02
autor: Marcela
Witam serdecznie wszystkich! Kiedyś tzn w zeszłym roku pisałam parę razy na forum, byłam wówczas w ciąży. Chciałabym podzielić się pozytywnymi przeżyciami. Dzięki pp ciążę przeszłam wspaniale - żadnych mdłości, bardzo dobre samopoczucie, prawie do końca chodziłam do pracy, gimnastykowałam się i gotowałam ... ;-)jeszcze wieczorem wekowałam zupy a o 5:10 rano 27 stycznia urodzilam córeczkę. Urodziłam ją w godzinę popijając TLACI, którą podawał mi mąż. Przynosił mi też do szpitala zupy, kawę i herbatkę - apetyt miałam ogromny (a tam serwowano wieprzowe kiełbasy, metkę itp), już na sali porodowej karmiłam Olcię a w sumie w pierwszej dobie piła 11 razy. Pokarmu aż za dużo, dopiero teraz dostosował się do potrzeb córeczki, której tak jak mamie apetytu nie brakuje. Ja pochłaniam duże talerze zup, kasz, ziemniaczków,itd. Gdy pisałam jesienią obawiałam się cesarskiego cięcia z racji wady wzroku, Ingeg mi wtedy tak fajnie doradzała, nawet wydrukowałam sobie jej mejla. A tak się wszystko poukładało - tak jak sobie że się tak wyrażę wymarzyłam - urodziłam małą sama, szybko i z oczami nic się nie stało. To moje pierwsze dziecko, więc dopiero nabieram wprawy, obserwuję siebie i małą. Od urodzenia ma kilka ropnych krosteczek na policzku - śluz z płuc? Pilnuję masła i miodu, bo już inny "grzech" nie przychodzi mi do głowy. Jest bardzo ciepłolubna i najchętniej śpi ze mną, zasypia wtulona buźką w moje ramię, a w łóżeczku różnie..Czasem waham się, czy to dobrze? W dzień pośpi w łóżeczku ale w nocy nie bardzo, do północy najdalej a potem najspokojniej śpi gdy jest blisko mnie, mąż zreszta też to zauważył. Gdy ją tulimy czy nosimy całym ciałkiem do nas przywiera albo główką do szyi, uwielbia ciepło. Może któraś z mam coś nam doradzi? Olcia rośnie wspaniale, nie ma kolek, raz sobie pozwoliłam na duszone jabłko do wołowiny na obiad i miała trochę sensacje, ale krótko. Rzecz jasna juz więcej go nie jadłam. Czytam uważnie na forum rady dla mam karmiących i bardzo dziękuję dziewczynom, które tak mądrze radzą, podrukowałam ich posty i wciąz od nowa czytam plus rozdział o żywieniu niemowląt i małych dzieci. Mąż podchodzi z dystansem do pp ale po mojej ciąży i teraz jest pod wrażeniem, już sam robi i kawe i herbatkę i imbirówkę gdy trzeba, i "broni" mnie przed kulinarnymi propozycjami znajomych czy rodziny - słodkie, kiełabasa wieprzowa itp Trochę sie rozpisałam, ale chciałam się podzielić radośnie i troszke doradzić. Pozdrawiam Panią Anię i wszystkich Forumowiczów. Miłego dnia!
data: 2009.03.02
autor: Martucha
Mam pytanie w sprawie gotowania na prądzie.Gotuję, na szczęście na gazie,chociaż marzy mi się kuchnia kaflowa,jaką mają jeszcze krewni ze wsi.No ,ale to tylko pomarzyć...Chodzi o to, że przez ,około, dwa miesiące będę zmuszona gotować na prądzie i nie jest to do przeskoczenia.Czy w tej sytuacji mogę jakoś doubogacić moje potrawy?Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.
data: 2009.03.02
autor: Mirka
Balbino, jeśli chodzi o włosy, to trudno radzić ,bo to podobno bardzo złożony problem.Skurcze mięśni znam jednak bardzo dobrze mimo,że "pp" stosuję stosunkowo długo.Dopadają mnie,średnio, dwa razy do roku i zawsze wtedy niezawodną staje się kuracja magnezowa.Dwadzieścia dni kuracji czystym Slow Mag-iem i mam komfort dłuższy czas.Wypróbowałam już kilka razy.
data: 2009.03.02
autor: Mirka
Zgadzam się po tysiąckroć z Dandelion odnośnie samodzielnego dawkowania homeopatii! Anjune, nie rób tego. Homeopata, o którym mówię jest jednocześnie irydologiem i znakomicie stawia diagnozę, co bardzo wspomaga dalsze leczenie po wnikliwym wywiadzie danej osoby. Przypomniałam też sobie rozmowe dwóch osób na temat pewnego bioenergoterapeuty z Pszczyny, który wyleczył kogoś z podobnej choroby, którą ma Twoja koleżanka. Też ku zdumieniu lekarzy, którzy już ją mieli kroić. A tak w ogóle, Lidia ma racje, na tym etapie chyba trzeba jednak oddać sie w ręce fachowców, sama nie bierz tego na siebie. Pozdrawiam
data: 2009.03.02
autor: Kamiczek
Pani Aniu, mam problem strasznie wypadają mi włosy, garściami. Mój maluszek ma już 6 m-cy, zaczynam go już dokarmiać owsianką i zupkami. Poza tym pojawiły się coraz częściej skórcze w nogach. Ale z paznokci białe plamki zniknęły w 100%. Na co powinnam zwrócić uwagę, dyscyplina w jedzeniu jest, ale widocznie czegoś jem za mało, za dużo, a może emocje? Dziewczyny jeżeli możecie pomóc, proszę napiszcie, każda wskazówka będzie dla mnie cenna. Dziękuję. *** Uwielbiam te poranki jak wszyscy śpią, a ja mogę wypić kawę, rewelacja. Dziękuję Pani Aniu za to.
data: 2009.03.02
autor: Balbina
Anjune!Uważaj na samodzielne dawkowanie leków homeopatycznych - one powinny być dostosowane do osoby.Z tego co piszesz homeopata nie widział twojej koleżanki na oczy.To może być nawet niebezpieczne.widać ,że chcesz dobrze,ale chyba nadmiernie ulegasz pokusie decydowania za kogoś.
data: 2009.03.01
autor: Dandelion
Kamiczku, bardzo dziekuje za sugestie homeopatyczną. Przed wejsciem na drogę pp, rowniez leczylam sie u homeopaty w Kielcach. Rezultaty swietne, i to nawet ten czlowiek skierowal moje mysle na Pięc Przemian. Wzięlam ze soba dawke homeopatyczna dla tej mojej kolezanki. Odwiedzam ja z termosem herbaty, dobrym slowem i usmiechem. Dziewczyna potrzebuje koniecznie zmiany podejscia do zycia i oby jej sie to udalo, przy tym cierpieniu i po lekturze kilku ksiazek, ktore jej podrzucilam. A ja postaram sie wrzucic w ostrozen - jeszcze tego nie robilam, czas na nowe doswiadczenia :) Pozdrawiam serdecznie!!!!! I jeszcze raz dziekuje dziewczynom na porady.
data: 2009.03.01
autor: anjune
Anjune, rzeczywiście Kamiczek ma racje proponując Ci ostrożeń. A Przyjaciółka... cóż, to dla niej jakaś informacja, lekcja. Z moich doświadczeń z guzami i torbielami jajników wiem, że to nie jest taka prosta sprawa i dopóki nie masz 100% dyscypliny w jedzeniu i emocjach i jeszcze wsparcia w Aniołach, to nie powinno się sprawy załatwiać bez lekarza. Rozpoznać należy przyczynę swojej choroby, samemu w swoim sercu i to już należy zostawić Przyjaciółce, jak pracę domową. Narzędzia i tak już podsunęłaś:) To początek. Będzie dobrze:)!*Marcelo, zwróć uwagę, że kaszel pojawia Ci się jesienią w czasie słabych płuc, które zimą wpływają na nerki, a wiosną słaba wątroba i tak wywołuje kaszel, bo nie ma jak i czym nawilżyć płuc... w wielkim skrócie. I tak dalej i tak dalej, rok za rokiem. Przemyśl swoje codzinne jedzonko, ilość zup, rosołki, może powinnaś się bardziej zdyscyplinować. A mężowi nie narzucaj, ma prawo do swoich doświadczeń. Spokojnie.*Basia PPowa poleciła mi wspaniałą książkę, a ja wrzucam to wszystkim:) bo to książka dla Dużych i Małych! "Czarodzieje mogą wszystko. Traktat o świecie czarów - ...by przenieść świat naszych marzeń do rzeczywistości...". Książka jest dostępna w internecie na stronie http://www.czarodzieje.com.pl. Wydanie jest piękne, z ilustracjami Dariusza Twardocha. Ukłony Pani Aniu! Pozdrawiam.
data: 2009.03.01
autor: Lidia
Marcelo problem kaszlowy tez mialam.Niezbedna jest dyscyplina jedzeniowa i emocjonalna.Odkrylam ze sa to lata picia zimnych napojow i jedzenia lodow oraz tych zdrowych bamb witaminowych.Ja od kilku lat nie jem lodow na przyklad bo po nich dostawalam atakow kaszlu. Nie bedac na pp myslalam ze jestem uczulona na jakis ich skladnik teraz juz wiem ze jest to obrona mego organizmu przed zimnem.Identycznie reaguje na stres z ta roznica ze to dziala z opoznieniem czasami kilku dniowym.Przemysl pewno znajdziesz niejeden powod i emecje trzymaj na wodzy.
data: 2009.03.01
autor: Magda Kaspianowa
Marcelo spróbuj na ten kaszel poszukać jakiejś wykrztuśnej mieszanki.Pamiętam, że moja mama miała kiedyś taki problem i siostra wyszukała jej coś skutecznego w necie.To były jakieś specjalnie dobrane zioła.Nie pamiętam już jakie, ale wiem, że dosyć skuteczne i mama mimo latek i papierosowych grzeszków chwaliła sobie, że pomocne.A ślubnemu to najlepiej przygotuj coś odlotowo pysznego,z zakresu tego co lubi, załóż coś wydekoltowanego, zapal świecę to go dłużej przy stole przytrzymasz i pogadaj po przyjacielsku.Zyskasz słuchacza jak dwa razy dwa i przekonasz stopniowo do swoich racji.Sprawdzone.
data: 2009.03.01
autor: Mirka
Droga anjune, jeśli Pani koleżanka nie jest na pp, to dobre rezultaty może dać homeopatia - znam przypadek, kiedy wielka torbiel zniknęła z jajnika przy leczeniu homeopatią, ku ogromnemu niedowierzaniu lekarzy. Podaję mój e-mail, polecę homeopatę, który ten przypadek przeze mnie opisany wyleczył: kamila_knoch@interia.pl. Pozdrawiam
data: 2009.03.01
autor: Kamiczek
Pisałam przed chwilą długi list do wszystkich.Zapomniałam: odstawienie leku było ostrą desperacją,brałam pod uwagę sprawy ostateczne,przeżyłam gotując buliony,ale nie wiem na ile mogę sobie pozwolić w balansowaniu na krawędzi,encorton to hormon,letrox to hormon, ażyć trudno(niemożliwe?)
data: 2009.03.01
autor: Alicja email:bronisz@op.pl
anjune rak to kwestia chorej psyche, karmy ale i żywienia oczywiście. W rodzinnym domu 200 km ode mnie jest mama (64 letnia) która odźywia sie wg pp ale podjada owoce (np dżemy), czasem wieprzowinę (dopiero po problemach z nadgarstkami odstawiła mleko kozie od"gospodarza"), bierze leki na nadciśnienie, rano pije alveo które jest zimno-słodkim łykiem na uśpiony układ pokarmowy po którym popija kawę pp. Złamała rękę pół roku temu - dostała wtedy takie leki przy składaniu ręki że organizm ześwirował i dziś ma właśnie problemy ginekologiczne.Widzę że jest też zmęczona opieką nad wnukami -dziećmi mojej siostry. Problem jest cebulkowy. Co mogę żeby jej ulżyc? Mama musiałaby odpocząć i bardzo bardzo sie zdyscyplinować z jedzeniem. Więc poza wysłuchaniem jej w telefonie moge niewiele - poza tym nie mogę dać siebie ściągnąć w dół. I o tym właśnie mowa kiedy ktos pyta co może zrobić. Tak naprawdę niewiele poza podsunięciem książek. Ale mama jest mi dana po to, bym to ja dostrzegła że brak dyscypliny w jedzeniu, myslach i emocjach drogo sie płaci. I za tą lekcję (bez mamy świadomości) jestem jej wdzieczna.
data: 2009.03.01
autor: Firanka
W listopadzie ub.r.spotkałam I książkę,i rozpoczęłam kolejną przygodę życia.Niby późno,ale..To było jak w "proście,abędzie Wam dane"Porzuciłam ENCORTON który mnie trzymał przy życiu 10 lat, ale mam jego wszystkiedziałania niepożądane,z nawiązką.Wejście w gotowanie było dla mnie łatwe,już pare razy w życiu spotkałam na swej drodze met.pięciu żywiołów,ale nie mogłam do końca jej(metody) zrozumieć.Tu znalazłam wiele wytłumaczeń,poprostu to jest książka o MNIE.Nawet zrozumiałam,dlaczego przy Toczniu układowym trzewnym mam mało białych krwinek, bo konwencjonalne tłumaczenie wiodło na manowce.2 miesiące nie brałam encortonu, ale zawartość krwi była rozpaczliwa,OB i bóle też.Teraz biorę pół dawki,wyniki nie są gorsze, robię przerwy,bo zakrzepy w nogach są okresowe,wtedy ciśnienie wariuje.Mam prawie 70 lat,jestem ziemią,spaloną przez emocje wszystkiego typu,ale nie uważam,że zmarnowałam życie.Szkoda,że spotkanie z Książkami Pani Anny nastąpiło tak późno,zniszczenia byłyby mniejsze.Ale widać wszystko w swoim czasie.Pozdrawiam wszystkich,Panią Anne serdecznie pozdrawiam,dziękuję
data: 2009.03.01
autor: Alicja email bronisz@op.pl
Bardzo dziękuję wszystkim za podpowiedzi. Wezmę je sobie do serca. Utwierdziły mnie w podjętych decyzjach. Miło, że jest takie forum.
Pozdrawiam wszystkich.
data: 2009.03.01
autor: Agnieszka ze Szczecina
Witam. Metody żywienia pp stosuję od czterech lat. Od około roku poczytuję ( w miarę wolnego czasu )to forum. Od początku nie miałem wątpliwości,że rady co do jedzenia są w większości słuszne. Ideologią się nie zajmowałem, bo jestem z tych, którzy są już ukształtowani.Ostatnia dyskusja, która przetoczyła się przez forum zmusiła mnie jednak do przemyślenia pewnych rzeczy, jako ,że poczułem się zniesmaczony Pani chwiejną postawą.Stąd moja propozycja żeby więcej było rozmów na argumenty , bo póki co to zbyt dużo ich było na jakieś tam domniemania, a ci z argumentami byli potraktowani, delikatnie mówiąc "z buta".Argumenty mają to do siebie,że bronią się same.Domniemania natomiast mogą być różnie interpretowane.Stąd mój apel-prośba o większy nacisk na te bardziej rzeczowe rozmowy.Żeby było bardziej zrozumiałe , a to przecież leży w Pani gestii.Dziękuję.
data: 2009.03.01
autor: Anzelm
Anjune a posiedz sobie w ostrozeniu.Caluski.***Firanko wierszyk cudny,sobie wydrukowalam.Pozdrawiam wszystkich
data: 2009.03.01
autor: Magda Kaspianowa
Witam wszystkich! Mam pewien problem, a właściwie dwa:) - może jakaś życzliwa dusza naprowadzi mnie na właściwą ścieżkę. Jestem świeżo po przekartkowaniu książek i przeczytaniu archiwum - niestety nie znalazłam jasnej odpowiedzi na to, co mnie gnębi. Do rzeczy: od kilku dobrych lat cierpię na kaszel - nasila się we wrześniu, październiku, prawie ustępuje w maju, ale nie końca. Kaszel jest suchy, niezbyt męczący, ale często "chrząkam", bo ciągle coś mnie drażni w klatce. Myślałam, że to oczywiście niewłaściwe jedzenie, lecz odkąd urodziłam dziecko (8 m-cy temu) odżywiałam się rygorystycznie z paroma grzeszkami na koncie. 3 razy podchodziłam do soli emskiej, tzn. 3 razy kuracja po 3 tabletki każda (oczywiście w rozsądnych odstępach), kilerka, imbirówka i nic. Gotowałam tylko z książki plus własne przepisy, ale wg zasad z eliminowaniem wszystkiego, czego mama karmiąca nie może (a jest tego dużo!). Drugi problem - mój synek po powrocie ze szpitala z porodu po kilku dniach dostał sapki, katarku czyli oczyszczał się z maminego "złego" jedzonka. Jednego dnia katarek był żółty, drugiego zielony, trzeciego przezroczysty - dziecko się oczyszczało. Tylko że od tamtego czasu syn ma cały czas przezroczysty katar, w niezbyt dużych ilościach. Oczywiście pediatra i laryngolog stwierdzili, że to nadwrażliwość śluzówki nosa (to nie jest alegia) i że kiedyś powinno przejść samo. Syn jest odżywiany zupkami, owsianką z książki i moim mlekiem. Gdzie leży przyczyna? Czy to mogą być emocje w jednym i drugim przypadku? Nadmienię, że syn jest podognym, radosnym szkrabem, ja zaś mam naturę przywódcy i bywałam porywcza(zodiakalny Baran - wypisz, wymaluj!), ale się wyciszam i uspokajam. Problem mam z drugą połówka, jak to z chłopami bywa, gdy żona na PP, a on NIE. Chyba ogrom obowiązków przerósł mojego męża, oddaliliśmy się od siebie i niestety przestaliśmy nadawać na tych samych falach... Więc czy to emocje blokują mnie, a przez to i mojego syna? Czy ktoś zna "sposób na męża", który mojemu gotowaniu powiedział katagoryczne "nie". Wydaje mi się, że za bardzo naciskałam i się starałam... Pozdrawiam już wiosennie!
data: 2009.03.01
autor: Marcela
Droga Pani Aniu i forumowiczki, wlasnie wrocilam od kolezanki, ktora znalazla sie w szpitalu na oddziale ginekologicznym. Powod to straszny bol wywolany ogromnym guzem w okolicy macicy. Lekarze mysla o operacji, ale narazie jest ona karmiona antybiotykami. Ja z mojej strony zawiozlam jej ksiazki p. Ani, termos TLACI oraz marchewke - dobra na wszystko. Zastanawiam sie, co jeszcze jej moge przygotowac aby jej pomoc w tych cierpieniach. Oczywiscie, wiem i czuje, ze nie jest to pomoc na siłe, jest mi wdzieczna za takie wsparcie, a ja nie robie tego aby się przypodobać (przyjaźnimy sie długo). W moim przypadku z kolei, wg lekarza ginekologa, mam infekcje pochwy (nie wiem czym sie ona objawia, bo nic nie odczuwam). Czym ewentulanie moge ją przegonić (nie biorąc przepisanych środków) teraz w okresie wiosennym?
data: 2009.02.28
autor: anjune
No bo brzusio to jest Gar w którym płonie wielki żar/żeby żaru nam nie brakło trzeba ciągle karmić dziatwę/Gorzkie, słodkie, ostre weź, dodaj soli - zakwaś też/ Baran, indyk wołowinka czasem jajek odrobinka/ W kuchni właśnie sobie siedzą i obiadek pyszny jedzą...
data: 2009.02.28
autor: Firania wierszokletka na potrzeby dziecięce
Ewo 24 - każdy się czasem zakręca w tę lub inną stronę, jak to w życiu :) No to co? Pozdrawiam Ciebie i Wszystkich.
data: 2009.02.28
autor: DanusiaA.
Pani Aniu ja również dziękuję :)))
data: 2009.02.28
autor: Magda Kaspianowa
Cześć wszystkim! W końcu postanowiłam się przedstawić. Jestem z Wami od sty 2008. O książkach wiedziałam trochę wcześniej, bo moje ciotki głośno zachwycały się kawą:) Zażyczyłam sobie dostać "FZ" pod choinkę i tak oto dwa tygodnie później w "kuchni" byłam już obiema nogami. Skończyły się moje problemy z zaparciami, przygody z dietami odchudzającymi i wątpliwości typu: co dzisiaj mam ugotować. Z filozofią, jaką wyznaje Pani Ania, byłam zaznajomiona już wcześniej, dzięki innym lekturom (DeMello też;)). Teorię znałam, gorzej z praktyką. Przez długi czas stałam w miejscu. Myślę, że właśnie brakowało mi PP abym mogła teorię wprowadzić w życie. Dziekuję, że Pani jest, Pani Aniu. Za Forum też dziękuję, wiele wyjaśnia. Dziękuję również stałym Forumowiczom za to, że tak obficie i mądrze dzielą się swoimi doświadczeniami. Basia z Bristolu.
data: 2009.02.28
autor: bargor
Witam. Chcę tylko powiedzieć że absolutnie nie obraziłam się po prostu jak to się rozkręciło pisałam swoje zdanie. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam na pewno nie robiłam tego celowo i z nastawieniem przekonywania kogokolwiek do myślenia tak jak ja:) Prosząc o radę naprawdę sądziłam że dostane odpowiedź lub nie ! a nie rozpętam dyskusję. Nic przyjęłam do wiadomości słowa Pani Ani,dziękuję i pozdrawiam.
data: 2009.02.28
autor: Ewa lat 24
Witam! Pytał ktos o receptę na zapalenie pęcherz moczowego.
Swego czasu wypróbowałam metodę pewnej Rosjanki. Należy gotowac duży korzeń pietruszki w człości,w,ok.1 l. wody bez soli, ok. pół godziny pod przykryciem.Pić ciepły wywar.
Szybko ustępuje ból.
Zyczę zdrowia!
data: 2009.02.28
autor: Beatha
Kochana Pani Aniu,cytat który podałam jest u mnie zafoliowany i zawsze go mam przy sobie od 40 lat.Jest batem który mnie prostuje,bo jestem straszną gadułą.Szybciej mówię jak myślę.Przesyłam na Pani ręce pozdrowienia dla autorki lub autora grafiki tej strony.Dla mnie jest to cudo pięciu przemian.Czuję i odbieram wszystkimi zmysłami harmonię jaka bije ze strony.Dziękuje.Pozdrawiam Age Z i wszystkich forumowiczów.
data: 2009.02.28
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Ponieważ nie ma czarownicy bez kota polecam (lub przypominam) stronę "mojej" fundacji, która szuka kociakom czarownicy do pary;) http://www.agapeanimali.org Może któraś Poznanianka sie zgłosi:) I a propos ostatnich postów o duchowości (jak zwał tak zwał) i ...kotów polecam ksiażkę "Życie z Lamą". Ufff nadrobiłam forumowe zaległości. Po burzy świeci słońce:) Dobranoc***
data: 2009.02.28
autor: Anita
W garze gotuje się zupa. Witaminy z niej nie wygotowuja się, patrz->>> nie unoszą się w powietrzu. Natomiast unoszą się wspaniałe aromaty:)))) Zresztą nie tylko znad gara zupy, bo i z pieczeni, kawy z kardamonem i goździkami, czy ziemniaków z kminkiem. Zastanawiające jak odbiera te zapachy nasz mózg, jak je rejestruje i jak na nie reaguje nasz organizm. Alchemia. Aromaterapia. Magia. Naprawdę mnie to zastanawia. Serdecznie pozdrawiam. Panią Anię najserdeczniej:)
data: 2009.02.28
autor: Anita
Karotko od suchych pięt, widzę, że sie dublujemy. To ja pisałam o De Mello - Karotka z B. Pozdrawiam
data: 2009.02.27
autor: Karotka z B.
Pani Aniu dziękuję za słowa do mnie.Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2009.02.27
autor: Asia z D.G.
Pyszny ten rosołek wiosenny! Musiałam go jednak zrobić bez fenkułu, bo wyjeździłam pół baku benzyny za nim, bez rezultatu. Dałam za to ciut więcej selera naciowego i też wyszło świetnie. I nawet mnie dziś krew nie zalała, jak zobaczyłam uśmiechający się do mnie, świeżutki fenkułek z napisem "Kamila" w pobliskim sklepie, do którego mi nawet nie przyszło na myśl zajrzeć, bo to taki "byle jaki" sklepik. Hm...uśmiechnęłam się do siebie i ucieszyłam się, że oto teraz mam przetestowany wariant rosołu bez fenkuła, który atakuje mnie w sklepie tylko wtedy, gdy już mi jest niepotrzebny:-) Za to wiosna już jest i tego nic nie zmieni! Pozdrawiam weekendowo!
data: 2009.02.27
autor: Kamiczek
Witajcie, Kochani! Zaliczyliśmy kolejną zawieruchę i tak na wstępie parę słów. Nie wiem, czy pamiętacie, że jesteśmy Polakami i mamy specyficzną cechę narodową, mianowicie szczególną podatność na nietolerancję, brak akceptacji odmienności, różnorodności, kłótliwość, obrażanie się, skłonność do bójki. O tym mówi historia, ale i dzisiejsze czasy (patrz: życie polityczne). Nie będę głębiej omawiać tego, skąd się nam to bierze, bo nie pora na to. Ale czas chyba na to, aby tę naszą kłótliwość umieć powściągać, aby umieć zaakceptować tę odmienność naszych myśli, spojrzeń i odczuć. Jesteśmy jak wielowarstwowy tort, ale niestrawny, ponieważ smaki poszczególnych warstw nie komponują się ze sobą. Warstwy się rozdzielają, a wiemy z naszej babskiej praktyki, że aby tort był pyszny, muszą połączyć się (zaakceptować) wszystkie jego składniki. Tak jest również ze smakami – poszczególny o niczym nie stanowi, dopiero ich kompozycja w Porządku daje właściwy bukiet smakowo-zapachowy potrawy – tortu. Może czas o tym pomyśleć w tym XXI wieku? Przecież nie możemy być w tych samych schematach i wzorcach, w których byli nasi pradziadowie. Jesteśmy inni – dojrzalsi, mądrzejsi, bardziej świadomi. Dyskutujmy, mając do omówienia temat nawet drażliwy, słuchajmy, co inny ma do powiedzenia, nie obrażajmy się. A teraz do rzeczy. Kasiu z Poznania, nowalijko, witamy na PP. Czytaj forum, czytaj książki i pytaj, gdy sama sobie nie będziesz radzić. Jagodo, za dobre wieści w sprawie szczepień pięknie dziękuję. Łucjo P., garnki żeliwne są super, patelnie też, tyle że ciężkie. Również polecam. O oleju z czarnuszki nic Pani nie powiem, bo go nie znam, ale czarnuszką posypywać chlebek zawsze Pani może. Strączku z Łódzkiego, nie zaszkodziła dziecku chemia z papryki, lecz zestaw, którym karmiła Pani córkę: wołowina, ziemniaki, papryka – brak zrównoważenia. Pati, nie kombinowałabym z przepisem na nasze tradycyjne placki ziemniaczane. Pani Marzeno L., proszę pozdrowić cudownego człowieka, który polecił Pani moje książki, a Pani życzę sukcesów. Ewo lat 24, niby niewinnie pytasz, co jeść, ale za tym kryje się u Ciebie jakaś intencja. Ty sama sobie odpowiedz, co ona za jedna. Gdy zrobiła się z Twojego powodu zawierucha, powinnaś była dyskretnie się wycofać, a nie robić nam wykładów z bojaźni Bożej. Chyba jesteś na to za młoda. A dziewczyny radziły Ci bardzo mądrze. Ja też podsunęłabym Ci, abyś w cichości serca pomogła sąsiadce w posprzątaniu chałupy, innej zrobiła zakupy, abyś wstawała godzinę wcześniej i robiła dokładną gimnastykę i coś dobrego dla siebie – to tak na marginesie. Tak jak Jagoda napisała – to Twoja osobista sprawa, a książki pełne przepisów… Kiko, co godzinę rób w pracy przysiady – 10, 15, 40, stosuj też w pozycji siedzącej gimnastykę izometryczną – bardzo pobudza krążenia, a co to jest – sprawdź w internecie. No i oczywiście nerwy w konserwy. Marto R., oczywiście, ziele ostrożenia dobre na wszystko. Ato, odpisałaś Ewie logicznie. Kamiczku, odpowiadając Ewie masz rację. Termo, dziewczyny odpowiedziały Pani mądrze, proszę czytać książki i pomalutku uczyć się gotować. Daję Pani rok na zrozumienie:) Pani Magdo, jak gotować wiosną? Sądzę, że w książkach to podałam. Uchylamy pokrywkę na pewno. Troszkę krócej aniżeli jesienią i zimą na pewno. Troszkę mniej mięsa i tłuszczu na pewno:) Ewo lat 24, Twój post z 23.02 jest drążeniem tematu, czyli próbą przekonywania forumowiczów do swoich racji. Czy o tym pomyślałaś? Dario Sz., Twój pościk z 23.02 jest trochę zagmatwany. Ale myślę, że już Pani wszystko wie. Lidio, mądrze piszesz. Rene, pościk mądry, nie wiem, czy doszłaś do pewnego rozpoznania, mianowicie, dlaczego tak trudno w ludziach budzi się akceptacja odmienności, różnorodności, dlaczego tak się boją człowieka, który inaczej myśli, inaczej żyje? Prosta sprawa: winą jest pycha, która jest głównym grzechem, przede wszystkim kobiet (wg badań specjalistów z Watykanu). Jeśli tak jest i ktoś ma przekonanie o swojej wyższości, nie jest w stanie zaakceptować Nowego i zacząć uzdrawiania swojej duszy. Ale to nie nasz problem. Całą swoją świadomością widzimy różnorodność i się NIE NABZDYCZAMY. Magdo Kaspianowa, dziękuję za Twoje pościki. Kaśko, pozwoli Pani, że mam odmienne zdanie? Odmawiając sobie łakoci, pracujemy wyłącznie z Ego, a nie nad silną wolą. I w żadnym wypadku nie jest to droga uporządkowywania relacji z drugim człowiekiem. Pani Longino, proszę mi wierzyć, Boga naprawdę nie obchodzą nasze słowne przepychanki. Dajmy Mu święty spokój. Jeżeli Pani zagląda na nasze forum w innej sprawie niż PP, to proszę zmienić forum. Pani Olu, cierpienie nie jest złem, cierpienie jest dobrodziejstwem. Dzięki niemu zmieniamy się, nie popełniamy tych samych błędów, uwalniamy się ze zniewolenia. Generalnie Pani post jest nie na temat. Jagodo, oczywiście, masz rację. Zobacz, Ewo lat 24, ile napisałaś postów w Twojej błahej sprawie. Zobacz, ile dałaś nam wykładów w temacie Twojej wiary. A to przecież nie na temat i nas to po prostu nie interesuje. Pani Longino, jest Pani po prostu niegrzeczna. Margotko, to, że dziecko ma skazę, wcale nie przeszkadza, byś mogła dobrze i smacznie jeść. Zaglądnij do książek, do przepisów i weź się za gotowanie. Aniu z Warszawy, róża pojawia się w organizmie wychłodzonym i zaśluzowanym. Słabe narządy środkowego ogrzewacza i słabe krążenie. Joasiu, miło, że odpowiedziałaś Margotce. Karotko, piekące stopy to może być grzybica (patrz: reklamy TV), bądź problemy z lewą nerką – brakuje w niej jin. Kamiczku, na temat postów p. Longiny jestem tego samego zdania. Agnieszko ze Szczecina, z tymi bakteriami w moczu różnie bywa, ale raczej się nie przejmuj. Dziewczyny odpisały Ci dobrze, a kwas foliowy możesz jeść, to Ci nie zaszkodzi. Pani Iwono, przypominam, że forum jest moje, a głaski i ukłony dostają te panie, które piszą mądrze, otwarcie i na temat. Nikt tutaj na tym forum nie obraża kościoła. Natomiast zdarza się, że to, co piszemy, jest nie do przyjęcia dla innych. I wtedy rozpoczyna się larum. Dlaczego ci ludzie czują zagrożenie? – nie wiem. Firanko, Poznań szary, za to Puszczykowo piękne:) Tak, Dandelion, Ty również masz rację. Z pewnością od dzisiaj nie przepuszczę listów nie a propos PP. DanusiuA., tak jak Pani wspomniała, bardzo proszę, abyście ignorowały w 100% listy niewłaściwe, buńczuczne, zadziorne. Proszę o to wszystkich. Plastynko, no przecież oczywiście, że masz rację. Alu, nie wiem, w jakim smaku jest czerwona kończyna – kwiatki najczęściej słodkie, a ziółka nie wiem. Weź na język. Pani Anno Majchrzak, podany przez Panią cytat powinien być ofoliowany i znaleźć się w torebce każdej baby. Dzięki. Oj, Ewo 24, Pani Anna Majchrzak podała Ci wspaniały cytat, a Ty dalej swoje. I gdzież te Twoje zbożne intencje? DeMellówko, właśnie, Ewa dostała odpowiedź, ale nie według swych oczekiwań i o to się obraziła. Ech, Ostróżko, czuję bez „pół litra nie rozbieriosz”:)… Ido, dzięki za mądry pościk. Pani Elu, pozwoli Pani, że to ja będę decydowała, czy duchowość zostawimy w spokoju, czy też będziemy o niej pisać w zależności od naszych potrzeb. Nasze rozważania o duchowości nigdy nie dotyczą katolików ani żadnej innej religii. Poprzedni Pani post został zatrzymany, bo był nad wyraz niegrzeczny. To, jak Pani odbiera nasze forum i nasze posty, to Pani sprawa, ani ja, ani dziewczyny nie mamy na to absolutnie żadnego wpływu. Może Pani swoje życie zatruwać sobie ustawiczną wizją zagrożenia z zewnątrz (sic!). Kingo z Francji, tylko i wyłącznie próbujesz własnym językiem. Owsianka nie może być kwaśna. Kamiczku, dzięki za Twoją czujność i mądrość. Karotko, też mam takie obawy. Longino, Joczko, nie przepuszczam waszych postów. Koniec dyskusji. Asiu z Dąbrowy Górniczej, powtarzam, smaku kwaśnego nie może być za dużo, potrawy nie mogą być kwaśne. Pani mleko ma również ogromny wpływ na zdrowie dziecka. Miniek 7, nie wiem, co mogłabym Panu poradzić, bo nie wiem, jaka jest przyczyna problemów z pęcherzem, czy to wychłodzenie, czy nadmiar emocji i stresy. Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.03.20
autor: Anna Ciesielska
Witam serdecznie, czy któraś z Pań mogłabym mi poradzić co robić w przypadku zapalenia pęcherza moczowego?:( oczywiście nie odwiedzając lekarza.Pozdrawiam
data: 2009.02.27
autor: miniek7
Kingo, Pani Ania w swoim przepisie na owsiankę który jest na forum podaje 2 łyżeczki na 1,5 litra, ale ze smakiem kwaśnym to jest chyba tak że każdy musi dopasować jego ilość do siebie. Ja daję łyżeczkę na 1,5 litra, tak mi smakuje i na razie nie obserwuje że potrzeba mi więcej(chyba że jeszcze nie potrafię tego ocenić:)).Ja przez zeszłoroczną wiosnę strasznie sie pogubiłam ze smakiem kwaśnym i dodawałam go za dużo więc teraz wróciłam do przepisów z książek i jeśli obserwuję że potrzeba mi go więcej to stopniowo po troszku dodaję i obserwuję kiedy wystarczy. Trochę gorzej mi idzie z Kubą. Ostatnio pojawiły mi się kwaśne kupki i po lekturze zeszłorocznych postów zwiększyłam mu ilość cytryny do 2/3 łyżeczki na 1,5 litra ale nie wiem czy to nie za dużo dla rocznego malucha bo zaczął mi znowu trochę odginać głowę a Pani Ania posała kiedyś że ma to związek z nadmiarem smaku kwaśnego. No i nerwowy sie jakiś zrobił. Co prawda nie ma gazów w nocy jak poprzednio ale z kupkami różnie więc może moje nocne mleko nie było takie jak trzeba. Nic to, obserwuję dalej, pracuję nad emocjami, drukuję archiwum i staram się zachować luz:)Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie:)))
data: 2009.02.27
autor: A sia z D.G.
De Mello już się przewraca w grobie ...a i Panu Bogu pewnie nie do śmiechu, jak słucha swoich owieczek....
data: 2009.02.27
autor: Karotka
Elu, przeczytaj od początku kto poruszył temat. Zastanów się też nad tym, co napisałaś o "lepszych". Zasugeruję Ci: najczęściej osoby z bardzo niskim poczuciem własnej wartości odbierają innych za lepszych, choć Ci drudzy wcale nie wysyłają takich sygnałów. Co do braku tolerancji...cóż, musiałabyś zrzucić klapki z oczu aby zobaczyć, która "strona" była bardziej nietolerancyjna...ja nawet odczuwałam nutkę fanatyzmu w postach zagorzałych katoliczek. szkoda też, że nie dotarło do Ciebie jeszcze, że jedzenie i duchowość są ze sobą bardzo powiązane. Owszem, forum jest dostępne, ale nie jest koncertem życzeń. Pozdrawiam
data: 2009.02.27
autor: Kamiczek
Dziekuje Pani Aniu za odpowiedz. Czy moge prosic jeszcze o opinie w sprawie ilosci soku z cytryny do owsianki. Czy 2 lyzeczki cytryny do 2,7L owsianki to dobra ilosc? I czy to ma sie zmieniac w zaleznosci od pory roku? Dziekuje
data: 2009.02.26
autor: Kinga z Francji
przepraszam, nie udało mi się podpisać pod podziękowaniami dla Pani Anny Majchrzak - Aga Z.
data: 2009.02.26
autor: 
Pani Anno Majchrzak, serdecznie dziękuję za Pani mądre posty i gorąco pozdrawiam :)
data: 2009.02.26
autor: a
Ostróżko, chciałam zauważyć że pierwszą trąbą w wątku religijnym była oświecona Rene. Jeżeli poruszacie tak ważne i delikatne sprawy jakimi są sprawy wiary nie dziwcie się że prowokujecie innych niż wy, tak pewnie czujących się na tym forum. Może już na wstępie (na pierwszym etapie tworzenia forum) konkretnie się określić, tak by wierzący inaczej wiedzieli że nie są tu mile widziani. Same bardzo często piszecie o sprawach nijak mających się do jedzenia i jest ok. Jestem za tym, żeby na forum dzielić się swoimi doświadczeniami dotyczącymi głównie jedzenia. Duchowość lepiej zostawić w spokoju. Katolicy jakby nie patrzeć stanowią większość naszego społeczeństwa a forum dostępne dla ludzi na całym świecie. Przyjmijcie sobie do wiadomości kobiety, że człowiek należący do kościoła nie musi być niedorozwinięty duchowo, nieświadomy czy nieszczęśliwy. A to właśnie sugerujecie im na każdym kroku, okazując swoją wyższość i niestety totalny brak akceptacji. Każdy ma swoją drogę. Ja też czytając wasze posty odbieram was za te lepsze od całej reszty ciemnogrodu (we własnym mniemaniu oczywiście). Co do jedzonka jestem na tak :)
data: 2009.03.01
autor: Ela
Witam. Kilka słów do Agnieszki ze Szczecina. Ja też jestem w 8 tygodniu ciaży i również wynik badania moczu wykazał występowanie bakterii, a poza tym mega-przekroczony poziom leukocytów. Po wywiadzie ze mną, lekarz stwierdził, że źle pobrałam próbkę moczu, dlatego wyszedł taki wynik i żadnych leków mi nie przepisał. Staram się stosowac do rad z książek i forum lecz męczą mnie nudności i totalny brak apetytu. Pozdrawiam ciepło :)
data: 2009.02.26
autor: Ida
Ja również w pełni się zgadzam z DanusiąA. Poza tym chyba nie wszyscy chcą czytać te posty dotyczące religii i te od burmuszących się początkujących, a nie da się ich wszystkich ominąć nie czytając przynajmniej początku posta. Co przy braku czasu bywa irytujące.Aż strach pomyśleć ile (przez tematy nie dotyczące PP)trzeba teraz zużyć papieru i tuszu by wydrukować archiwum :).
data: 2009.02.26
autor: ingeg
Basiu, może przegapiłaś rozdziały o cukrzycy i dolegliwościach okołocukrzycowych :). Bo zakładam, że książki pani Anny czytałaś.
data: 2009.02.25
autor: Jolik
Ano zrobiłam sobie sama krzywdę cztery lata temu. Zaczynam wychodzić ale to nic w porównaniu z tym czego się nauczyłam . A jak dzieci skożystały ho ho ! A jestem na PP 8 lat. Jak widać nauki nigdy nie za wiele . Pozdrawiam wszystkich i naprawdę życzę zrozumienia w coraz więszym i większym stopniu.
data: 2009.02.25
autor: Justyna
Witam Wszystkich.Kłaniam się Pani Annie Majchrzak ale zanim wezmę sobie do serca to co napisała muszę dołożyć swoje.Skoro jest Popielec i Pan Jezus poszedł na pustynię no to po co On poszedł?Aby pomedytować,w ciszy, bez zgiełku,i żadne trąby jerychońskie o tym nie powiadamiały.Więc i my bierzmy przykład a nawiedzone panie piszą bo jest odzew i ten odzew im potrzebny jak woda na młyn.Z pozdrowieniami.
data: 2009.02.25
autor: ostróżka
Danusiu, bardzo słusznie odpowiedziałaś Ewie. Ewo, padła odpowiedź, ze 40 dni bez mięsa nie ujedziesz, czego jeszcze chcesz? Otwarcia za Ciebie książki i przeczytania jej? Ja w Twoim wieku już myślałam sama....
data: 2009.02.25
autor: DeMellówka
Danusiu żeby ktoś od razu mi podpowiedział na pytanie które postawiłam czyli obiady bezmięsne=najlepsza forma a nie zaczął mówić o tym ze lepiej nie powinnam bo to czy tamto. Ja tylko pisałam swoje zdanie jak już się ta dyskusja rozwinęła,bo skoro je mam to czemu miałabym milczeć i tym samym przytakiwać, skoro mam inne zdanie na niektóre tematy:)Ok z mojej strony to wszystko.
data: 2009.02.25
autor: Ewa lat 24
Witam wszystkie Panie jestem tu pierwszy raz,ale napewno będe czętym gościem. PP stosuje już od lat,teraz szukam informacji o djecie przy podwyższonym cukrze.Moż ktoś cos wie?Mam na imię Basia i pozdrawiam.
data: 2009.02.25
autor: basia
Ja z przesłaniem św.Tomasza z Akwinu "Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania,że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.Odbierz mi chęć prostowania każdemu ścieżek.Szkoda mi nie spożytkować posiadanych przeze mnie wielkich zasobów mądrości,ale ty Panie wiesz,że chciałbym zachować do końca moich przyjaciół.Użycz mi chwalebnego uczucia że czasem mogę się mylić.Zachowaj mnie miłym serdecznym i pełnym miłości,choć z niektórymi z nich trudno doprawdy trudno wytrzymać".Z wyrazami szacunki i miłości dla wszystkich PP.
data: 2009.02.25
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Podpisuje sie pod plastynką i Jagodą, Panią Anią która zakończyła niegdyś niebywała awanturę nt.wiary- to wasza wiara Moi Drodzy i nic innym do tego. A czy zdajecie sobie też sprawę z przekłamań Pisma Św - Hellinger wspomniał że gdy do Jezusa przyprowadzono cudzołożnicę i pytano jak ją ukarać Jazus odpowiedział "Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień". Odeszli i zostawili ją w spokoju. I tu ktoś kto nie mógł powstrzymać sie od pouczania w późniejszych wiekach dopisał że Jezus powiedział do kobiety "Idź i nie grzesz więcej". Jezus NIE OCENIAŁ.
data: 2009.02.25
autor: Firanka
Hej witam wszystkich. Byłam dziś z dzieciakami w poradni na bilansach. Powiedziałam, że nie chcę szczepić chłopców przeciw odrze, różyczce i śwince. Obyło się bez żadnych problemów. Musiałam tylko podpisać oświadczenie w kartach, że nie wyrażam zgody i że zostałam poinformowana o możliwych skutkach takiej decyzji. P. doktor zapytała mnie, czy nie zgadzam się tylko na to konkretne szczepienie, czy też na wszystkie inne, bo wtedy nie będą mi wysyłać wezwań. Nastawiłam się na "walkę" a tu takie miłe zaskoczenie.
data: 2009.02.25
autor: Fanka z Łodzi
Pani Aniu, w jakim smaku jest czerwona koniczyna (herbatka)? Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.02.25
autor: Ala
Witam serdecznie! Niestety nie o PP będę pisać, choć to forum o PP i tylko o tym powinna byc tutaj mowa - dla mnie to forum - prawdziwa kopalnia wiedzy - to był początek PP. Jestem wdzęczna Pani Ani i doświadczonym dziewczynom za poświęcony czas, uwagę i cierpliwość z jaką odpowiadają "świeżakom" do których się zaliczam. Dzięki Wam wielkie! Nawiązując do ostatnich postów o tematyce religijnej - nie wszystkie osoby na PP są wierzące, nie wszystkie są członkami Kościoła Katolickiego, nie każdy chce tutaj czytać o tym co jest miłe Bogu itp - ja na pewno nie. Ocenianie przekonań religijnych innych osób na forum poświęconym PP jest kompletnym nieporozumieniem, brakiem taktu i dobrego stylu. Mam wrażenie że panie z poczuciem religijnej misji najzwyczajniej pomyliły fora.
data: 2009.02.25
autor: plastynka
Witam, zgadzam się z Karotką, Kamiczkiem, Dandelion i innymi. Myślę, że te posty "religijne" warto zignorować, może same znikną. Mam takie wrazenie, że ich celem nie jest zadne głębsze przesłanie, ale po prostu pokazanie swojej religijności i dorobienie sobie ważności czy czegoś tam (?) więc: drogie panie, komu "kopara" miała opaść z wrazenia, to już opadła :) bójcie się Boga, nie jedzcie mięsa w poście(swoją drogą - w obydwu książkach przepisów na dania jarskie mnóstwo, jest z czego wybierać, więc cel pytania też nasuwa mi się tylko jeden). Dlatego leciutko sugerowałabym pozostawianie tych postów bez odpowiedzi. Nie chciałam być złośliwa, tylko po prostu uważam, że jeśli coś się robi (np. pości itd.) - to się robi z potrzeby serca i się o tym nie gada. Może w związku z tym brak odpowiedzi skłoni kogoś do przemyślenia własnych intencji - tutaj brak odpowiedzi też może byc odpowiedzią. Pozdrawiam :)
data: 2009.02.25
autor: DanusiaA.
Zgadzam się z Dandelion, ostatnio posty, w których jest prośba o pomoc i porady giną w natłoku innych dyskusji, które powinny toczyć się na innych forach. Doświadczone próbują spokojnie odpowiedzieć na zadawane pytania, ale zamiast "dziękuję" otrzymują lawinę nieprzyjemnych postów o tym, jakie to schematyczne i pomieszane są, bo się naczytały de Mello. Wiosna za oknem, pomyślmy, jakie wyzwania czekają nas w związku z nią dla naszego ciała i ducha, zamiast drążyć, kto jak przeżywa Wielki Post.
data: 2009.02.25
autor: Kamiczek
I tak to jest - medalikowa polska religijność i totalny brak tolerancji. Ubogie i ciasne myślenie. Nie sądzę, że Jezus chce takiego obrońcy.
data: 2009.02.25
autor: Karotka
To jest forum o PP.Ludzie,błagam,jest tyle innych możliwości wypowiedzi w internecie.Po co te wszystkie religijne sprawy tutaj?Już coraz gorzej się czyta to forum.Niektóre osoby pojawiają się,nawet się nie przedstawią,nie wiemy czy w ogóle są na PP,zaczynają mącić,znikają, a potem - nie wiem czy te same osoby(choć idiolekt podobny)czy bardzo podobne zaczynają od nowa pod nowym nickiem.Może przydałaby się ostrzejsza selekcja postów?
data: 2009.02.25
autor: Dandelion
Kto boi się Boga,nie może zgrzeszyć:jeżeli przestrzega Bożych przykazań,daleki jest od wszelkiej niegodziwości. To nie jest wymysł kościoła. W Piśmie Świętym możemy przeczytać wiele o Bojaźni np. w Mądrość Syracha 1,2 Myślę że tak jak każdy w jakiś magiczny sposób trafił na pp tak każdy z Nas w odpowiednim momencie życia zrozumie po co zostało dane nam to krótkie ziemskie życie. Pozdrawiam serdecznie. Dyskusja jest ok ale obrażanie nie, przecież głównym założeniem pp jest akceptacja.
data: 2009.02.25
autor: Ewa lat 24
Iwono zeby zrozumiec niektore rzeczy trzeba byc gotowym.Widac ty jeszcze nie jestes.Zajmij sie puki co jedzonkiem na zrozumienie przyjdzie czas-chyba ze inna twa droga.***Asiu pomiziaj malego kopniaczka ode mnie i dziewczynki ucaluj.***Pozdrawiam wszystkich.
data: 2009.02.25
autor: Magda Kaspianowa
Żeby móc zostać lepiej zrozumianą , pozwólcie proszę ,że coś opowiem.To było kilkanaście lat temu.Wędrowałam sobie samotnie po Ojczyżnie Jezusa.Przeżycia różne,bo kraj różnorodny , ale nie o to chodzi.Uzbrojona w hasło ,że w każdym narodzie jest złodziej i dobrodziej skupiłam się na kontemplacji świętych dla mnie miejsc.Któregoś dnia znalazłam się w jednej ze świątyń , w której właśnie zaczęła się msza św.Grupa była hiszpańskojęzyczna.Msza miała porywającą , latynowską oprawę muzyczną i było to piękne.Bóg chce nas w tańcu - to stwierdzenie nasuwało się samo.Ale przyszedł czas komunii i mój zapał opadł.Komunia św. pod dwoma postaciami a oni , nadal tańcząc ,obchodzili wkoło stół komunikując się sami.Bez żadnych środków ostrożnośći.Wręcz wywijali maczaną w kielichu hostią.Wyzwoleni De Mellowcy.Ale czy ten ich taniec był Bogu miły? Czy taniec tańcowi jest równy? Nie piszę tego , aby wywołać lawinę.Dziś Popielec.Pan Jezus idzie na pustynię.Dla mnie , dla Ciebie sposobi się na mękę.Chcę tylko stanąć w Jego obronie.Nie potępiajcie mnie za to.
data: 2009.02.25
autor: Longina
Baby, chrzanicie jak potłuczone o tych swoich schematach. Wasze posty są często schematycznie schematyczne. Płyta się zacięła czy co? Dorabiacie bzdurne ideologie żeby połechtać swoje Ego?
data: 2009.02.25
autor: 
Dziś zakończył żywot ostatni słoik pepowych powideł w moim domu. Jestem niepocieszona, bo do nowych śliwek jeszcze tyyyle miesięcy....Zdaje się, że nawet, gdybym ugotowała z 50 kg, to i tak by zabrakło...są po prostu przepyszne. O sosie do żeberek na ostro nie wspomnę. Nic to, trzeba się wziąć w garść:-) Pozdrawiam
data: 2009.02.25
autor: Kamiczek
Propos szczepień: mój mąż badał się aparatem promora ma obecnie 30 lat i lekarz dał mu wydruk na którym widnieje obok różnych schorzeń obecność "śladu energetycznego" szczepień dziecięcych" i ślady np. formaldechyd. Kayah śpiewała że "serce to taka szafa w której choć nienoszone wiszą ubrania"... Nasze Ciało to też szafa i Dusza to szafa - ile rzczy nienoszonych wciąż tam tkwi...
data: 2009.02.25
autor: Firanka
Pani Aniu mężczyźni jakoś jadą, jeden ten od robaków się zapperuje potem zjada dość dużo kwasicy i się zapperuje i pije alveo. Nie wiem co z tego wyjdzie. Trochę dałam się wpuścić w maliny i zaliczyłam dołek "bo jak nam na czymś za bardzo zależy to zaczynamy wszystko niszczyć". Niestety próbowałam robić "ołtarzyk" z pp i słusznie dostałam po głowie od męża. Oj konsultacja by sie przydała a tu pustynia. Widocznie mam dawać radę sama. Wybyczyłam sie w śniegu na południu Polski - a Poznań jakiś szary przy tej pogodzie. Pozdrawiam
data: 2009.02.24
autor: Firanka wychodząca z dołka
Joanno - MamAsik, polecam do tego zestawu jeszcze płytę "Kołysanki-Utulanki" w wykonaniu Magdy Umer i Grzegorza Turnaua. Do pośpiewania dziecku i z dzieckiem.
Pozdrawiam serdecznie!
data: 2009.02.24
autor: Marcela
Iwono, jeszcze jedno: w przeciwieństwie do Twojej wypowiedzi, przypominającej mi utyskiwanie dziewczynki z podstawówki, posty tych "głaskanych" mają głębię i jeśli nie jesteś przygotowana do ich analizy, tylko oceniasz powierzchownie i według pewnego utartego schematu, to po prostu nie czytaj tego forum. Tutaj się dyskutuje, a nie atakuje, jak to byłaś właśnie uprzejma uczynić.
data: 2009.02.24
autor: Kamiczek
Longino, z tym De Mello to masz rację..
data: 2009.02.24
autor: Ela
Pewnie sie narażę,ale powiem, że "banie się" Boga trochę mi za bardzo kojarzy się z wymysłem Kościoła niż samego Boga...Kościół wymyślił to po to, by ludzie karnie doń biegali i dawali pieniądze. Niestety, tak to widzę, tak to było jest i będzie. Iwono, poruszanie spraw religijnych a tyczących się Kościoła to dwie różne rzeczy. Krytykując Kościół nie krytykujemy Boga czy jakiejś wyznawanej religii. Drogę do Boga można znaleźć bez udziału instytucji.
data: 2009.02.24
autor: Kamiczek
Wyszperałam dziś coś ciekawego dla ppowych Brzuchaczy i mam małych dzieci, a może i dla babć i dziadków. Są to dwie płyty: CD z rymowankami czytanymi przez Jerzego Stuhra i płytka z filmem instruktażowym "Masażyk jest dobry na wszystko", masażyki pokazuje Bolesław Kołodziejski. Może być to przednia zabawa dla rodziców i dzieci, a także forma wyciszania się, relaksu i właściwego kontaktu fizycznego między rodzicami i dziećmi.
data: 2009.02.24
autor: Joanna - MamAsik
Agnieszko ze Szczecina: "Tabletki żurawinowe pomogą, gdy jest stan zapalny i stare jedzenie, ale na naszym z pewnością nie." A.C. Ty raczej ciepło zajadaj, może nawet grzany z czosnkiem i serkiem na drugie śniadanie na wzmocnienie, czasem delikatny rosołek, imbirówka też cię w początkach ciąży ma szanse wspomóc, zwłaszcza jak wątroba ciążę poczuje i wariować smakami zacznie - wtedy pyry z gzikiem (tak Jagódko?) i leżanko. A póki co pupa w ostrożeń. Pozdrawiam znad Brzuszka.
data: 2009.02.24
autor: Joanna - MamAsik
Wiecie co, lepiej byłoby wcale nie poruszać wątków religijnych, ale śledząc forum da się zauważyć, że głaski i ukłony dostają panie z tej samej opcji. Im wolno poruszać te tematy i otwarcie obrażać Kościół, pod przykrywką dziwnie rozumianej akceptacji i wolności. Każdy autor że tak powiem chrześcijańskiego postu od razu dostaje kierunkowskaz: "tam są drzwi". Rene, pomyśl lepiej co obecnie wypacza Twoje myślenie i jakimi schematami lecisz. Jakie maski przywdziewasz? Czy nie oszukujesz sama siebie? Fakt, że odeszłaś z Kościoła nie spowodował że nie ma Boga. Już nie boisz się kary? Metoda strusia? Chciałabym Cię zrozumieć.
data: 2009.02.24
autor: Iwona
Dandelionie ,Kamiczku przepraszam wielkopostnie.Już nie będę.
data: 2009.02.24
autor: Longina
Dario Sz jakas literowke zrobilam przepraszam dla malego mialo byc a wyszlo mleko.
data: 2009.02.24
autor: Magda Kaspianowa
Witam. Jestem w 8 tygodniu ciąży. Mam doskonałe wyniki krwi, ale niestety coś tam się doktorowi w moczu nie podoba, ponieważ pojawiły się bakterie i przepisał mi Żuravit. Fakt, że jest to lek ziołowy, wyciąg z żurawiny, ale ja jakoś odkąd jestem na pp nie bardzo mam zaufanie do wszelkich specyfików. Czuję się doskonale i nie mam żadnych zachcianek żywieniowych, wnioskuję więc, że wszystko działa jak należy. Mam wątpliwości co do tego Żuravitu. Napiszcie proszę co sądzicie o konieczności przyjmowania takiego specyfiku.
Chciałabym również spytać o kwas foliowy. Jeśli mam naprawdę doskonałe wyniki krwi, to czy jest mi on niezbędny i konieczny? Ja wiem, że decyzja należy do mnie, ale chciałam poradzić się kogoś bardziej doświadczonego.
P.S.Mam od kilku dni przeczucie, że to będzie dziewczynka:)
Pozdrawiam
data: 2009.02.24
autor: Agnieszka ze Szczecina
Longino, nie podoba mi sie Twój sarkazm i styl...z Twoich słów bije złem i czymś bardzo niefajnym. Odpuść albo zniknij z tego forum.
data: 2009.02.24
autor: Kamiczek
Kochani może ktoś ma receptę na piekące stopy,każde obuwie nawet najlepsze powoduje że po godzinie chodzenia,tak się czuje jakbym siedziała w piecu chlebowym.Na PP jestem 2 lata i ogólnie czuję się dobrze.
data: 2009.02.24
autor: Karotka
Margotka nie z takich rzeczy na pp dzieci powychodziły.Recepta na powodzenie to maksimum spokoju i kilka szczypt cierpliwości resztę znajdziesz w archiwum czytaj od wrzesień 2007 wtedy dużo porad dla dzieci atopowych było które możesz i dla skazówca wykorzystać.Możesz też poczytać jakiś miesiąc temu kilka mam atopików pytało o rady.Przyjemnego przeglądania.
data: 2009.02.24
autor: Magda Kaspianowa
Dario Sz chyba znak bo na mleko lepsze zupki-szczególnie te miksowane.Mniam.Również miłego dnia ci życzę.Rene Jagodo kłaniam się nisko:)))
data: 2009.02.24
autor: Magda Kaspianowa
Margotko, Margotko, skaza białkowa, AZS - jeden pies. Wcale nie mamy rozgrzewać się wewnętrznie tylko wprowadzać organizm w stan równowagi. Nie wiem dlaczego książka czy forum nie dają ci odpowiedzi na to co jeść. Na forum znajdziesz podpórkę lub wyraźne wskazówki dotyczące tego zagadnienia w wielu postach dotyczących dzieci (dziecko, owsianka, zupy, pulpety, gulasz - to dobre hasła kluczowe). A książki wyjaśniają wszystko, naprawdę. Odstawiasz nabiał, słodycze, kwaśne, surowe i zimnne, przestawiasz się na ziemniaki, właściwe kasze, gotowane/duszone jarzyny, właściwe mięsa, TLACI i kawę, doczytujesz na ten temat na forum, jeśli to co przeczytasz w książce ci nie wystarczy. Nie głodujesz, dietę masz urozmaiconą, potrawy smakowicie - wcale nie ogniście, to nie jest wymóg :) - doprawione, a dziecko powoli wracać będzie do równowagi. I ty też. Dochodzi wprawdzie do tego taki drobiazg jak emocje i zakręcenie, ale z tego też się wychodzi. :) * Dario Sz. litrami to ty zupki zajadaj, a herbatkę wypijaj w razie potrzeby jak cię suszy między posiłkami. Trzymaj się ciepło i mecznie. * Kasiu z Poznania, a może by tak poszukać przepisu na owsiankę w archiwum? owsianka + Anna Ciesielska i przepis jest.
data: 2009.02.24
autor: Joanna - MamAsik
Miłe Panie, Czy wiecie może co jest przyczyną wystąpienia choroby zwanej różą? To zakazenie paciorkowcem obiawiające się rozlanym czerwonym obrzękiem na części ciała np na głowie. Czy dobrze myślę że to problem wątrobowy?
data: 2009.02.24
autor: Ania z Warszawy
Witam wszystkich serdecznie. To fakt, ze powinnismy sie rozgrzewac wewnetrznie a nie tylko poprzez ubior. Ale jak tu sie dogrzac gdy moje 3-miesieczne malenstwo ma skaze bialkowa a ja nie wiem juz co jesc. Czy ktos moglby mi pomoc? Na forum nie znalazlam odpowiedzi a ksiazki tez niewiele mi podpowiedzialy-chyba,ze mam to schorzenie potraktowac jak zwykla alergie. Ale karmie piersia i to ja musze przekazac energie mojej Laurce. Ale co jesc???
data: 2009.02.24
autor: Margotka
Nie rozumiem jak można krytykować czyjeś poglądy religijne, Longino.Tak może czynić biskup w odniesieniu do swoich księży za których odpowiada.To forum służy czemuś innemu.Chciałabym zwrócić uwagę na fakt,że kluczowym słowem w naszym żywieniu jest RÓWNOWAGA i NIE OBŻERAMY SIĘ nigdy , a nie tylko w czasie postu.Proponowałabym za to umiar w słowach.
data: 2009.02.24
autor: Dandelion
dziekuje serdecznie Magdo Kaspianowo!!! PS wczoraj po wylaczeniu komputera wzielam kubek z herbata TLACI(ktora pije litrami, by miec mleko) i komorke, po czym owa komorka wpadla mi do kubka.:) czyzby to byl znak? milego dnia:)
data: 2009.02.24
autor: Daria Sz.
No to do garów kobiety !Nie wyznaniowe - zawyrokowano.Mamy więc zapewnienie ,że De Mello już się nie pojawi.Smacznego śledzika.:)
data: 2009.02.24
autor: Longina
Witam. Zgadzam się z tym co napisała Kasia. Wiadomo kwestie religii każdy rozumie po swojemu, ja osobiście sądzę że po to mamy post przed najważniejszym dniem w roku czyli Zmartwychwstaniem by świadomie i bez przymusu wyrzec się pewnych rzeczy nie tylko w jedzeniu ale i w rozrywkach. Dlatego chciałabym uzyskać jakieś wskazówki co do obiadów,ale jeśli takowych nie otrzymam, będę rozumiała dlaczego:) Nie chodzi o to by bać się Boga i czekać aż Nas ukarze,tylko o to by mieć bojaźń Bożą i nie robić złych rzeczy. Pozwolę sobie przytoczyć cytat świętego Efrema Syryjczyka "Kto nie ma w sobie Bożej bojaźni, obojętny jest na dobro i nie troszczy się o swoje uczynki, cieszy go łakomstwo, chwali się namiętnościami, unika cierpień, a pokorą się brzydzi" oraz " Bojącym się Boga daje On cieszyć się jego łaskami, tego kto nie dba o Bożą bojaźń, nieprzyjaciel wciąga w grzechy". Pozdrawiam wszystkich ciepło.
data: 2009.02.24
autor: Ewa lat 24
Olu ,to co nazwałaś pomieszaniem stylów ,to tylko informacje z trzeciej ręki.Rene lubi cytować Jagodę ,która lubi cytować De Mello ,który słowa boże interpretował według własnych potrzeb.A wystarczy tylko pamiętać jak brzmi pierwsze przykazanie.
data: 2009.02.24
autor: Longina
Rene, mądre słowa (a mi skrzydełka zapączkowały:)). Tylko ze religia jest niezmiernie silną więzią i każdy sam musi doświadczać istoty własnych wartości i przekonań, a następnie zgodnie z własną świadomością przekształcać je bądź nie. Słowa i dyskusje niewiele tu wnoszą, bo każdy i tak na koniec zostaje przy swoim, z myślą, że być może przekonał innych. Nic z tego. To jest sprawa tak osobista, a jednocześnie tak zapalna, że proponuję nie uruchamiać kolejnej lawiny, bo to gorsze niż dyskusje o polityce. Tak więc, Olu, Longino, Kasiu, pamiętajcie, że to nie jest forum wyznaniowe i że mówimy tu o PP. Rene mądrze i dystansem napisała o tym, do czego sama doszła, od czego się uwolniła i jaki wpływ to miało na jej życie, ale nie w celu przekonywania o wyższości jednego poglądu nad drugim. To, czy kiedyś też dojdziecie do podobnych wniosków, to absolutnie Wasza indywidualna sprawa. Jeśli nie, znaczy to, że Wasza ścieżka jest inna. I tyle, ale to nie temat na dyskusję, a raczej do samodzielnego przemyślenia, a przede wszystkim do wzajemnego szacunku. Pozdrawiam
data: 2009.02.24
autor: Jagoda
A propos mięsa,to w Kalendarzu Księżycowym J.Paungger jest zalecenie by nie jeść go"pod żadnym pozorem" w środy i w piątki,tylko niestety nie ma wyjaśnienia dlaczego.Faktem oczywistym jest dla mnie,że Jezus nie jadł mięsa ,ale to wynikało z Jego wibracji.P.Ewo,wystarczy czasem tylko ograniczyć to, czego jest nadmiar albo zrezygnować, gdy coś nam szkodzi.pozdrawiam.
data: 2009.02.24
autor: Maryla
Rene, jak czytam Twoje posty widzę jakieś pomieszanie stylów. Nie wiem kiedy i gdzie chodziłaś do kościoła, bo tam gdzie ja chodzę mówi się że Bóg jest miłością,światłem, prawdą. Ciągle słyszę (w moim Kościele, katolickim oczywiście) o tym że strach, lęki, niepokój to wielkie zło. Wczoraj na mszy św. z modlitwą o uzdrowienie ksiądz który jest też egzorcystą mówił że cierpienie zarówno fizyczne i duchowe, które dotyka człowieka także jest złem i trzeba je zwalczać na różne sposoby, że trzeba otoczyć troską swoje ciało, ogólnie że dbałość o zdrowie duszy i ciała jest obowiązkiem każdego człowieka. A co do Jezusa, to katolik żyje na co dzień Ewangelią (nie wybranymi z niej perełkami) i to wcale nie ze strachu czy przymusu( bo takie coś nie istnieje, przecież człowiek jest istotą wolną). Natomiast życie Ewangelią nie polega na wybieraniu z niej tylko tego co mi osobiście pasuje dla mojej wygody i dobrego samopoczucia. To egoizm w pigułce. Nie wiem czego boisz się czy bałaś w kościele. Ja niczego się nie boję i wiem, że prawdziwe uzdrowienie zaczyna się w momencie kiedy człowiek zwróci się ku Bogu i całkowicie mu zaufa. Bardzo ważne jest życie w prawdzie, z Bogiem, sobą i ludźmi. Tu i teraz, bez żadnej ściemy. Pozdrawiam słonecznie :))
data: 2009.02.24
autor: Ola
Rene - podziwiam i kłaniam się nisko.To prawdziwa mądrość.Z szacunkiem
data: 2009.02.24
autor: Małgosia Strożek
Kamiczku, dzięki :)Należę do ludzi , którzy nie wyobrażają sobie życia bez ciepłego obiadku.Chodziło mi własnie o typowe kanapki.KIedy mam popołudniową zmianę zjadam ciepły obiad w domu ok. 12 Troszkę za wcześnie ale cóż począć.Cieszę się ,że mój młodszy syn zjada przygotowywane według przepisów potrawy.Właściwie to nic nowego dla niego bo my zawsz tak jadaliśmy tylko.... bez takich przypraw!!!Małą zmianą jest sposób parzenia kawy ale już się przyzwyczaiłam.Prosiłabym jeszcze o przepis na owsiankę bo wnioskuję ,że robi się ją na wodzie ale nie wiem jak przyprawić . Nigdy tego nie jadłam.Pozdrawiam :)
data: 2009.02.24
autor: Kasia z Poznania
Rene , przecież bojazń boża , która (jak mówi psalmista) jest początkiem mądrości a strach przed osobą Boga , który jest tylko Miłością to jakieś nieporozumienie.
data: 2009.02.24
autor: Longina
Ja w kwestii wyrzeczeń i umartwień. Zgadzam się, że jest to sprawa bardzo osobista. Nie chodzi o to, żeby chlubić się tym że nie jem tego czy tamtego tydzień czy miesiąc. Kościół nie narzuca nam aż takich ograniczeń. Każdy "prawdziwy" katolik wie kiedy obowiązuje post, na czym on polega i dlaczego pościmy. Co do niedojadania w różny sposób jestem przekonana że jednak ma ono wpływ na naszą duchowość. Jeżeli uda mi się odmówić sobie czegoś co lubię, ćwiczę w ten sposób swoją silną wolę. Mam lepszą kontrolę nad sobą, co później owocuje też np. w kontaktach z drugim człowiekiem. Po jakimś czasie zauważam, że skoro mogę nie zjeść czegoś na co mam ochotę, innym razem jestem też mniej egoistyczna w relacjach np. z mężem. Łatwiej powstrzymać niewłaściwe reakcje w trudnych sytuacjach, po prostu łatwiej jest "ćwiczyć powściągi" Odmawiając sobie czegoś świadomie (nie musi to być związane z jedzeniem oczywiście), zrywam stopniowo z różnymi formami zniewolenia ciała i duszy. Z całą pewnością temperuję swoje EGO.A wszystko to po to, by wypełniać najważniejsze przykazanie Boże dotyczące miłości Boga i bliźniego.
data: 2009.02.24
autor: Kaśka
Dario Sz. mój mały je samo zółtko ostatnio nawet już tak tyci mu się biakła z błony dostaje.Zółtko możesz spokojnie.Możesz też małemu do owsianki w słodkim dodać tak łyżeczkę.I obserwuj.***Ewo jeśli ciało będzie nie doenergetyzowane i zle odżywione to i dusza na tym traci gdyż są połączone...ale twoje wola.***Magda wskakuj na archiwum.Przejrzyj wszystkie wstępy pani Ani wiosenne i książki pod tym kątem.Czytaj i ucz się dosmakowuj dobrze kwaśnym.Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2009.02.24
autor: Magda Kaspianowa
Ta nasza ziemska droga do widzenia życia jako cudu czyli dążenie do harmonii, o czym jak zwykle pięknie pisała niedawno Jagoda nie jest łatwa, bo przysłaniają ją nam właśnie schematy myślowe ( religijne i rodzinne ) i tylko one sprawiają, że cierpimy. Czym jest cierpienie, jeśli nie błędem w sztuce życia ? Nie mam tu na myśli cierpienia fizycznego, tylko cierpienie duszy. Dla mnie krokiem milowym, wręcz rubikonem było zrozumienie jak bardzo schematy religijne, w których przez lata tkwiłam przysłaniały mi widzenie rzeczywistości. Wypaczały moje myślenie przede wszystkim o sobie i o życiu, które nie mogło być przecież cudem, jeśli latami bałam się Boga i kary, która mnie pewnikiem wkrótce dopadnie. A skoro bałam się Boga, bałam się wszystkiego. Życie przepełnione strachem jest przeciwieństwem życia przepełnionego miłością. Jeśli żyjemy w lęku tracimy energię, uwalniając się od schematów i ludzi, których dźwigamy na sobie – zyskujemy ją. Schematy, które przez lata powielamy są jak maski, które przywdziewamy, a maska nie ma nic wspólnego z tym, co czuje nasze serce, podpowiada nam nasza intuicja, to fałsz. Z czasem wreszcie rozumiałam, że najpiękniejszym przesłaniem Jezusa nie jest to, że będziesz miał życie wieczne, ale że JUŻ je masz i nie to, że otrzymasz wszystko, o co prosisz, ale że JUŻ to masz. Proste, prawda ? Uzdrawianie duszy to długi proces polegający na akceptacji. Z własnego doświadczenia wiem jednak, że pewne sprawy można załatwić – jak to cudnie określa Jagoda – jednym oddechem. Czyli przychodzi PSTRYK - zaczynasz czuć i doświadczać czym jest WOLNOŚĆ i jaką moc mają narzędzia, które otrzymaliśmy z Góry : WOLNA WOLA. Ewo, Bóg oczekuje nas w tańcu, zapomniałaś?
data: 2009.02.24
autor: Rene
Ewo , Mt 6,16-18 powinien rozwiać Twoją wątpliwość czy chodzi o post , czy o wątrobę.Pozdrawiam ostatkowo.
data: 2009.02.24
autor: Longina
Ewo:) toż ciało jest siedliskiem DUSZY i jak o nie nie dbać. Masz o nie dbać wyjątkowo! To ciało pokazuje pierwsze co dolega Duszy, wymaga równie wielkiego szacunku.* Kasiu z Poznania do kanapek dodaj np. mięsko obrane z kości na której gotowałaś zupkę, wrzuć ugotowane jajko czasem (posmarowne kozim serkiem), zrób pastę z warzyw gotowanych w zupie czy pasztet z mięsa rosołowego z warzywami i przyprawami. Oczywiście Kamiczek ma rację, że ciepłe i tak jest podstawą, więc jak możesz to zaopatrz się w termos z zupką.* Dziękuję Kamiczku za kryształek:) Termo życzę wytrwałości, dasz radę! Masz książki, forum... a resztę odnajdziesz w sobie:)
data: 2009.02.24
autor: Lidia
Kasiu z Poznania, jak możesz w pracy sobie podgrzać obiad, to zabieraj go z domu.Jak nie, pakuj go w termos - o termosach żywnościowych było wiele na forum, poszukaj w archiwum. W zwykłym termosie na płyny możesz tez sobie zabierać przynajmniej zupkę. kanapki z przyprawami owszem, na drugie śniadanie, ale w południe trzeba coś ciepłego na ruszt wrzucić :-)
data: 2009.02.23
autor: Kamiczek
Ewo, Twoja sprawa, jak się będziesz umartwiać. Jeśli taka jest Twoja wola i determinacja, to po co czekasz na odpowiedź Pani Ani. Ma to być Twój post i umartwianie się czy nie, skoro czekasz na wytyczne. Jeśli, tak jak mówisz, to ma być czas na duchowe odnowienie, to akurat niedojadanie Twojej duchowości nie pomoże. Pozdrawiam
data: 2009.02.23
autor: Kamiczek
przegladalam forum i trafilam na temat ciemieniuchy, ja smarowalam ja swoim mlekiem, wtedy bardzo latwo schodzila z glowki;-) a przegladalam, bo szukalam odpowiedzi na pytanie: czy moge jesc jajko?(jest czesto w potrawach uzywany) wiem juz, ze jest potrzebny smak kwasny.widzialam tez, ze ten temat byl przewijany przez matki karmiace, ale nie wiem, czy za dlugo juz siedzie przed komputerem, czy moze kompletnie slepa jestem, ale jakos nie moge sobie odpowiedziec na pytanie...rozumiem, ze mojemu synowi z azs to moze zaszkodzic, musze byc ufna i 100% pepeowiczka...(?)naprawde sie staralam... bardzo prosze o odpowiedz...milych snow
data: 2009.02.23
autor: Daria Sz.
Witam .Czy ktoś mógłby mi podsunąć parę pomysłów dotyczących odżywiania się poza domem? Nie mam tu na myśli obiadów. Chodzi mi o kanapki do pracy i szkoły( dla dzieci).Póki co jem kanapki ale posypuje je przyprawami zalecanymi w książce.Nie wiem czy dobrze robie.
data: 2009.02.23
autor: Kasia z Poznania
Dziękuję za rady i przemyślenia. Jednak myślę że ten czas postu jest szczególny i po coś został ustanowiony takim jakim jest czyli bez mięsa i nabiału. Oczywiście nie obowiązuje on ludzi bardzo chorych. Nawet sam fakt że post przed Wielkanocą jest w okresie wiosennym gdzie jest max wątroby, której nie powinniśmy obciążać mięsem może o czymś świadczyć. W Piśmie świętym jest napisane żeby nie dbać zbytnio o ciało tylko o duszę. Jak ona będzie zdrowa to i cała reszta też. Więc z niecierpliwością czekam co powie Pani Ania:)
data: 2009.02.23
autor: Ewa lat 24
Termo, ja myślę, że trzeba zacząć gotować (przepisy są z tyłu) i rzucić wszystkie inne diety, w międzyczasie czytać sobie powolutku książki i archiwum, a reszta - w tym i rozumienie - przyjdzie z czasem. Ja czytam te książki od ponad dwóch lat i tez jak przeczytałam je znów nie tak dawno, to tyle rzeczy zobaczyłam zupełnie inaczej i zrozumiałam. Pozdrawiam serdecznie, życzę wytrwałości i spokoju :) Pozdrowienia Wszystkim.
data: 2009.02.23
autor: DanusiaA.
Termo, witamy Panią! Z pewnością to, że trafiła Pani na książki Pani Ani i na ten sposób odżywiania jest już jakimś znakiem, że tą drogą warto iść. Tak, lektura książek jest dosc trudna na początek, zrozumienie wszystkiego trwa, ale cierpliwość opłaci się. Ja po dwóch latach ciągle wracam do niektórych fragmentów i to jest normalne, ale zapewniam, że z czasem wszystko staje się jasne i oczywiste - a najlepiej podpowiada nam to nasz organizm, który odwdzięcza się wyraźnymi sygnałami na nasze działania - i te pozytywne i negatywne :-)Życzę wytrwałości,a zobaczy Pani, jak wszystko wspaniale się potoczy. Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.02.23
autor: Kamiczek
Witam, czy moge prosic o podsumowanie co nalezy w naszym gotowaniu zmienic w zwiazku z wiosna? Jakie warzywa mozna teraz czesciej jesc, jakich omijac, czy gotujemy z uchylona pokrywka i jak dlugo? Dziekuje
data: 2009.02.23
autor: Magda
Termo z pewnoscia zrozumiesz ale no to potrzeba czasu.Chinczycy tez ucza sie medycyny wiele lat.Daj sobie czas.***Zaczela sie piekna odwilz .Dzis z dachu kaskada spadl nam snieg z woda-podziwialam ten piekny widok z synem.***Ewo nawet Jezus nie poscil jak byl glodny...Pozdrawiam
data: 2009.02.23
autor: Magda Kaspianowa
Witam Panią Anię oraz wszystkich uczestników forum!
Piszę po raz pierwszy, ponieważ od tygodnia trafiły w moje ręce książki Pani Anny C.
Mam już ponad 60 lat, ok.25 kg nadwagi, mam osteoporozę, brak prawej nerki i trochę za dużo cholesterolu.
Stosowałam już wiele diet, m.inn. Maii Błaszczyszyn, Dietę Diamondów, a ostatnio zaczęłam odżywianie optymalne wg dr Jana Kwaśniewskiego, które nie bardzo mi odpowiada.
Cały czas jednak szukam i chcę coś zmienić w swoim stylu odżywiania i w ogóle w życiu, nawet 2 miesiące temu rzuciłam palenie papierosów.
Lektura książek jak na początek jest dla mnie dość trudna i filozoficzna, wielu rzeczy jeszcze nie rozumiem, nie rozumiem pojęć jiin i jang oraz zasady Pięciu Przemian.
Z pewnością będę czytac pewne fragmenty po kilka razy, może dyskusja na forum pomoże mi zrozumieć wiele spraw.
Pozdrawiam
data: 2009.02.23
autor: terma
Kiko!Ja też mam tylko prysznic.To nic nie szkodzi,a śmiem twierdzić,że może byc wygodniejsze.Kupiłam sobie ohydna plastikową miednice w kolorze ciemnobrązowym,bo byłam ostrzeżona przez koleżanke z tego forum,że ostrożeń bardzo brudzi.Wlewam ostrożeń do miski,stawiam obok prysznica,a po umyciu sie wciągam miskę do środka i oblewam się gąbką(tylko do tego celu przeznaczoną),potem siadam w miednicy.Prysznicem łatwo jest spłukać zabrudzenia na emalii.
data: 2009.02.23
autor: Ata
Ewo, zastanów sie, czy wyrzekanie sie mięsa i narażanie swojego zdrowia na szwank jest warte takiego umartwiania się w poście? Wszak nasze życie i zdrowie to największy skarb od Boga i nasz największy obowiązek, więc zaniedbywanie go w takim celu to chyba zaprzeczenie woli Boga? Nie moja to sprawa, jak przeżywasz duchowo ten czas, ale skoro pytasz....można zrobić tak wiele dobrego, co niekoniecznie musi się wiązać z jedzeniem. Pozdrawiam
data: 2009.02.23
autor: Kamiczek
Marto,garnki emaliowane z Olkusza mają na spodzie spiralkę i napis "Emalia Olkusz 1907" , brązowe w środku są dwa wzory "gerber" i "liść kasztana" .Pozostałe, to innych producentów lub chińszczyzna.Osobiście nie polecam.Kiko, a na twój chłód czerwoną bieliznę.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.02.23
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Marto R., myślę, że możesz mieć rację z tym komputerem.Zastanawia mnie jednak, dlaczego moje kolezanki, które też siedzą przed monitorami tak jak ja, nie odczuwają zimna.Czy odkąd przeszłam na PP mój organizm mógł stać się bardziej wrażliwy?Hmmm....No, stresów właściwie też trochę mam, ale chyba tyle co zawsze.A w domu niestety mam tylko prysznic, więc kąpieli w ostrożeniu nie mogę zastosować:(
W każdym razie dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie z zimnej pracowni.....
data: 2009.02.23
autor: Kika
Tak, Asik, mamy ochronę, i to jaką, nie tylko w tych dużych i ważnych sprawach, ale nawet tych małych:)) Nic, tylko dziękować, że czasem jakiś Anioł spuści piórko na naszą głowę, a czasem cegłę:)) Buziaki
data: 2009.02.23
autor: Jagoda
No tak,może mój post był nieco zbyt luzacki.Po prostu - w PP mięso uważam za konieczność,a nie przyjemność.Nie ma takich zaleceń ,żeby nie jeść mięsa przez cały post.Tylko dwa dni w roku są takie ścisłe.Skoro więc tak chcesz to twoja sprawa,twój wybór,aczkolwiek zadałabym sobie pytanie - dlaczego tak chcesz?Jakie są twoje motywy,skoro narzucasz sobie więcej powściągliwości niż twój Kościół od ciebie oczekuje.Nie sądzę, żeby tu ktoś ci coś konkretnie poradził,bo nie ma w naszym PP opcji -40 dni bez mięsa.
data: 2009.02.23
autor: Ata
Kiko, komputer baaaardzo wyziębia. Pomieszczenia, w których stoi dużo sprzętu elektronicznego pracującego od rana do nocy, to "lodówki". Nie wiem dokładnie jak to działa, ale energia, którą one generują jest gęsta, zimna i nas oblepia. Nie łatwo się tego pozbyć. Pomieszczenia takie trzeba wietrzyć czesto a nam w znacznym stopniu pomagają kąpiele w zielu ostrożenia. A może Twoja praca Cię stresuje? To też wychładza. Przyjrzyj się swoim emocjom w momencie, w którym czujesz zimno. Pozdrowienia
data: 2009.02.23
autor: Marta R.
Ewo , podobnie jak Jagoda , uważam ,że Twoje podejście ,to Twoja osobista sprawa ( między Tobą i P.Bogiem ).Jako osoba wierząca mogę Ci jedynie podszepnąć coś , do czego ja się stosuję ,a raczej czego nie stosuję.Nie wydłużam sobie drogi stosując interpretacje interpretacji.Najzwyczajniej sięgam do żródeł ,gdzie Bóg swoim Słowem daje nam wszystkie możliwe wskazówki.Może to coś dla Ciebie? Trafnych wyborów Ci życzę.Pozdrawiam.
data: 2009.02.23
autor: Longina
A ja znowu mam problem:)Chodzi o to, że nie mogę się rozgrzać w pracy.Mam pracę głównie siedzącą przy komputerze, ale w domu, przed wyjściem do pracy, jest mi ciepło.Jak tylko siadam przy komputerze - ręce i nogi mam jak lody.I nie mogę się rozgrzać.W pomieszczeniu nie jest zimno, grzejnik rozkręcam na maxa, inni pracownicy nie maja tego problemu.
Wg zasad p.Anny odżywiam się od Nowego Roku, do pracy biorę grzanki, zupę i drugie dania + herbatki.No, niby powinno się poprawiać, a jednak tak nie jest.W weekend robiłam babkę żółtą wg przepisu z książki - ale nie obżarłam się nią tak, że mogłabym upatrywać w tym przyczyny zimna w organizmie.Zjadłam może 2-3 kawałki przez cały weekend.
Na śniadania wypijam kawę z przyprawami i do pracy biorę sobie grzanki.Zupa śniadaniowa średnio mi wchodzi.Może to dlatego?Może powinnam porządnie się rozgrzać śniadaniem?
Kwaśne, zimne i surowe odstawiłam od początku stycznia.
Imbirówkę też pijam co kilka dni.Kawę gotowaną codziennie rano.Zupy codziennie.No i mi , kurczę pieczone, ciągle rano w pracy zimno.....
data: 2009.02.23
autor: Kika
Ato słodyczy nie jem już dwa lata z ciuchami też nie szaleję,po prostu tak poczułam że tak muszę zrobić bo jedzonko które teraz gotuję jest pyszne chodzi mi o mięso a post jest po to by właśnie odmawiać sobie tego co jest dla nas przyjemne.Także proszę o rady w sprawie potraw:)
data: 2009.02.23
autor: Ewa lat 24
Ewo,a tak serio - to czy mięso jest dla ciebie największym wyrzeczeniem?a nie czasem słodycze,ciuchy albo jeszcze coś innego?
data: 2009.02.23
autor: Ata
Witam serdecznie. Mam pytanie do Pani Ani lub doświadczonych Pań:)Przed nami wielki post i czuję od środka że chcę przeżyć go tak jak należy, czyli na zewnątrz się zubożyć a wewnątrz się wzbogacić. Postanowiłam również nie jeść mięsa całe 40 dni i w związku z tym mam pytanie. Co najlepiej jeść, czego najwięcej zwłaszcza na obiad.Bardzo dziękuję za radę i pozdrawiam serdecznie,szczególnie Panią Anię życząc dużo zdrówka:)
data: 2009.02.23
autor: Ewa lat 24
Marto, czasami jest tak, że ten sam producent produkuje towary różnej jakości dla różnych odbiorców (dla takich jak wielkie markety i dyskonty, ze względy na sztucznie obniżane ceny, poniżej opłacalności, ma towar dostosowany jakością do "nowej" ceny). W sklepach dyskontowych można wtedy kupić towar pozornie identyczny, ale okazuje się że ze względu na ceny jakie musi osiągnąć jest niepełnowartościowy, np niedoważony (tak jest z przyprawami tych samych marek, które dostępne są w delikatesach w innej cenie). Może tak też jest z garnkami. Ja korzystam z Olkusza (kupiłam przez internet i w sklepie agd społem w mojej dzielnicy), gotuję w nich non-stop, szoruję i nawet spadały czasem na posadzkę. Są ok, elamalia czasem odpryskuje na brzegach, dlatego lepiej zainwestować w okuwane taśmą stalową). Pamiętam, że nie wolno używać garnka, jeśli odprysk jest wewnątrz i styka się z żywnością. Jeśli jesteś zainteresowana to w archiwum forum są linki do sklepów firmowych Emalii Olkusz. Pozdrawiam
data: 2009.02.23
autor: Marta R.
Witam i pytam w kwestii garnkowej. Kiedyś sporo było na forum na ten temat. Rady wzięłam sobie do serca i wymieniłam co się da. Rondelek emaliowany do kawy , brązowy w środku jest ok.Natomiast garnki OLKUSZOWE zakupione w Biedronce są do niczego. Emalia w nich jest mniej trwała od kiepskiego lakieru do paznokci ;) O wiele lepiej sprawują się moje stare, bodajże 20-letnie gary ,też emaliowane tylko że nieco obite. A najlepiej gotuje mi się w grubych garnkach stalowych, są też świetne bo można je nawet szorować i nic złego się z nimi nie dzieje. Mam też bardzo dobrą starą brytfankę, również znakomicie się trzyma. Może ktoś ma namiary na dobre gary. Aha, oglądałam te olkuszowe w innych sklepach, wyglądają identycznie jak te zakupione w Biedronce. Pozdrawiam wszystkich :))
data: 2009.02.23
autor: Marta
Witam serdecznie,
na początku roku pewien cudowny człowiek polecił mi, na drodze do odzyskania zdrowia, m.in. książki Pani Ani Ciesielskiej. Od tego czasu poznaję tę filozofię, uwalniam się od starego myślenia i buduję nową siebie. Po latach wyniszczania organizmu lekami i nieodpowiednią dietą mam przed sobą jeszcze pewnie nie krótką drogę do odzyskania pełni równowagi, ale jestem pełna dobrych myśli (też dzięki pierwszym efektom, które widzę po miesiącu stosowania się do zaleceń Pani Ani). Odnośnie książek, wiele założeń wydało mi się niesamowicie znajomych, chociaż dla mnie do tej pory niezdefiniowanych, nieprzyporządkowanych, przez co były dla mnie bardzo chaotyczne, ale widać, ten porządek mamy w sobie, tylko o tym nie wiemy. Książki Pani Ani wiele mi wyjaśniają, układają i pokazują PORZĄDEK, który wydaje się być niesamowicie naturalny, że nic, tylko się mu podporządkować. Dzięki zaleceniom mam wskazówki jak się do tego zabrać.
Witam Panią Anię, uczestników forum i szczególnie osoby, których posty pokazują mi, że może się udać skutecznie wdrożyć tę filozofię w życie, każdemu z nas.
Tymczasem stopniowo studiuję archiwum forum. Mam nadzieję, że w razie pytań, będę mogła się do Was zwrócić. Na razie jestem na etapie poznawania i rozumienia :-)
Pozdrawiam
data: 2009.02.22
autor: Marzena L.
Katarzyno, pan Roman forum raczej nie czyta, a już na pewno swych materiałów nie przesyła. Miałam je kiedyś w kompie - nic pomocnego. Przeczytaj może raczej ostatniego posta Jagody, to zrozumiesz, że żadne materiały nie są ci do niczego potrzebne. Tylko twoja mądrość i świadomość. * A swoją drogą Jagódko, to ty tak czarujesz, że ustawa zamiast zostać zaostrzona co do wysokości kary grzywny została uchwalona jakby z innego źródła? Ściskam serdecznie.
data: 2009.02.22
autor: Joanna - MamAsik
Jagodo dzięki za informację o szczepieniach. Ja właśnie jestem na etapie ignorowania wezwań z poradni. pół roku temu powinnam zaszczepić mojego10-latka i obecnie mojego 13-miesięcznego malucha przeciwko odrze, różyczce i śwince. W środę pójdę śmiało na bilans 1 roku do poradni uzbrojona w ustawę. Pozdrawiam.
data: 2009.02.22
autor: Fanka z Łodzi
Panie Romanie, czy mogłabym prosić o przesłanie mi informacji na temat szczepień na adres: kate_p@op.pl Z gory dziekuje. Ksiażkę na ten temat już przeczytałam, chciałabym się dowiedzieć więcej. Pozdrawiam
data: 2009.02.22
autor: Katarzyna
Dawno mala modyfikacja przepisu nie dala takiej dużej pozytywnej roznicy w smaku, wiec postanowilam sie tym z Wami podzielic. Do ciasta na placki ziemniaczane zamiast mąki dodalam przecisniete przez praske gotowane ziemniaki. I troche oregano, bo bardzo lubie:) Podano z sosem majonezowo-czosnkowym zaprawionym cytrynka, kurkuma i ziolkami (bo jogurtu w domu nie stało). Raj:) Tylko jakos chyba przez te gotowane ziemniaki latwiej sie tym plackom przypalic, wiec trzeba ich bardziej pilnowac.
data: 2009.02.22
autor: Pati
Ok, w poniedziałek sprawdzę te kryształy i dam znać. Pozdrawiam
data: 2009.02.22
autor: Kamiczek
Dzięki Kamiczku! Na allegro oglądałam, ale są oszlifowane, wymyślne, biżuteryjne. Jeżeli będzie coś przypominającego bardziej kryształ, to super (mój nr tel. 609 214 609). Dzięki:)
data: 2009.02.21
autor: Lidia
Lidio, u mnie w Ostrowie jest sklep, w którym sprzedają różności wszelakie, także kamienie i minerały. Zobaczę, czy mają kwarc i dam ci znać. Pozdrawiam
data: 2009.02.21
autor: Kamiczek
Dziękuje Ostróżko za słowa wsparcia:)) już ciśnienie ze mnie zeszło ,odnalazłam właściwe tory :)) i odpuściłam ,przeszło córce po 3 dniach a ja zostałam bogatsza o nowe doświadczenie,ufna że droga którą wybrałam jest jedyna i właściwa.Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.02.21
autor: strączek z łódzkiego
Do Lidii: wchodzisz w "zegarki i biżuteria", potem w "akcesoria jubilerskie", potem w "kamienie i mienrały". Powodzenia :)
data: 2009.02.21
autor: 
Witam, Lidio, kryształy kwarcu (podobnie jak inne minerały) mozna pewnie znaleźć na allegro, gdzieś w okolicach biżuterii (może "minerały", może "akcesoria jubilerskie" lub coś podobnego). Jestem pewna, że po drodze oglądałam kamienie (pod "minerały" chyba) jak szperałam po kolczykach, sprawdź :)
data: 2009.02.21
autor: DanusiaA.
Ostatnio na forum pojawiają posty, które wprowadzają "konia trojańskiego", aby siać zamęt. Jestem początkująca w nauce pp, 2lata i mój stan określam jako równowaga chwiejna, na drodze do zakorzenienia. Postanowiłam bezwzględnie omijać te posty, bez czytania, bo chcę dbać o siebie i nie będę celowo się narażać. Bardzo podniosły mnie na duchu ostatnie słowa wsparcia i empatia Pani Anny. *Wasze forum towarzyszy mi w drodze od 5 miesięcy, odkąd mam internet. Dziękuję Wam za atmosferę wsparcia i spokoju, które płyną z serca tego forum. Cieszę się i dziękuję Wam, że jesteście.
data: 2009.02.21
autor: GrażynaZ z Kielc
Kochany Strączku nie złość się na lekarza ,wszak nie wie jakie dziecko ma warunki w domu a diagnoze postawił niezłą ,przecież barwnik w papryce to też farba.Moja 3-letnia wnuczka bardzo lubi przed lustrem w łazience myć ząbki, robi to kilka razy dziennie,ma przed umywalką postawiony stołeczek aby mogła widzieć się w lustrze, tam zapoznała się z mamy kosmetyczką i dorwała szminkę, wymalowała lale ,siebie i rączki wieczorem całe miała w krostach.Synowa skojarzyła przyczynę dopiero po trzecim seansie kosmetycznym, a na początku podejrzewała jedzenie a szczególnie moje przyprawy bo wnusia lubi u mnie zupki i kawke zbożową z dziadkiem popija.
data: 2009.02.20
autor: ostróżka
Mam prośbę. Potrzebuję kryształ kwarcu, wielkości mw połowy dłoni. Czy może ktoś poleci mi dobry sklep internetowy bądź sklep w Poznaniu (do którego najłatwiej mi dotrzeć)?* Wreszcie oznaki wiosny:) ptaki się "ocknęły" i mimo mroźnych poranków hałasują, aż miło! Pozrawiam mocno i dzięki za pomoc.
data: 2009.02.20
autor: Lidia
Do posta Jagódki, za który serdecznie dziękuję. Dz.U. 2008 nr 234 poz. 1570; Ustawa z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi; treść ustawy można znaleźć w internetowym systemie aktów prawnych - http://isip.sejm.gov.pl :)
data: 2009.02.20
autor: Joanna - MamAsik
Dziękuje Pani Aniu za wskazówki co do ostrożenia,przemywam i jest dobrze ,tak to jest forma zakażenia bakteryjnego i z pewnością wychłodzenie organizmu po basenie,tak orzekł lekarz ale co do plam jego diagnoza jest absurdalna,twierdzi że dziecko malowało się farbą żeby zwrócić na siebie uwagę bo jest zaniedbywane(nadmienię tylko że jestem przy niej non stop bo zajmuje się tłumaczeniami językowymi w domu),diagnoza postawiona nie przez psychologa ,psychiatrę :( ale dermatologa,internistę. Byłam przy tym jak jej samoistnie plamy wychodziły i po długich rozmyślaniach doszłam do wniosku że to może od lecza paprykowego ,które jadła do ziemniaczków i mięska przez dwa dni,teraz pewnie papryka poza sezonem jest wspomagana chemicznie barwnikami i to może być przyczyna tych zmian.To skutecznie wyleczyło mnie z chodzeniem do lekarza:)) bo wiem że jak nie ma pojęcia co to jest, to tylko spycha problem daleko od siebie,nawet nie badając tej mazi stwierdził że to farba ,naocznie.To tak ku przestrodze,jak lekarz może coś wmówić pacjentowi.Pozdrawiam
data: 2009.02.20
autor: strączek z łódzkiego
Ja również odmówiłam zaszczepienia mojego syna. Musiałam podpisać swoją decyzję. Pani doktor zgodziła się ale uprzedziła ,że sanepid może mnie wezwać na rozmowę jednak nie mam się czego obawiać i wytłumaczyć powód mojej odmowy. Ale teraz już jestem spokojna bo wiem że żadne konsekwencje prawne mi nie grożą.Mój syn od paru lat ma podwyższone miano ASO bez żadnych oznak chorobowych więc lekarz nie widzi wskazań do leczenia ale ja sama próbuję coś z tym zrobić. Mam nadzieję że dieta Pani Ani będzie tą ostatnią deską ratunku.
data: 2009.02.20
autor: Kasia z Poznania
Jagodo ja wlasnie ostatnio w przychodni podpisywalam ze sie na szczepienia nie zgadzam.Moja dr. zaakceptowala i nawet sie tlumaczyc nie musialam ,ale pani od szczepien zrobila sie bordowa i straszyc zaczela wlsnie grzywnami.Hihi a bylo to juz w styczniu.....
data: 2009.02.20
autor: Magda Kaspianowa
Pani Aniu, dziękuję za zweryfikowanie mięsnej wkładki zupowej :) Pozdrawiam serdecznie Panią i Wszystkich.
data: 2009.02.20
autor: DanusiaA.
Droga P.Anno ,poswiecila mi Pani sporo uwagi ,za co dziekuje.Za definicje schematow - rowniez.Zgadzam sie ,ze to cos funkcjonuje i nie o nie same w sobie mi szlo ,ale wlasnie o to ,ze jest sposob na to by sie z nich wyzuc.Temat , widocznie , jest zbyt delikatny na to aby ubierac go w niedoskonale slowa i przelewac na papier , a jezyk Aniolow nie jest nam znany.Raz jeszcze dziekuje ,zdrowia i pogody ducha zycze.:)
data: 2009.02.20
autor: Pyrcia
KOchani, spieszę się z Wami podzielić mądrościami jakie dzisiejszego wieczora mi same w ręce wpadły - pierwszą dedykuję naszej nieocenionej Pani Ani: "Najszlachetniejszy kamień inne kraje, sam zrysować się nie da, a najszlachetniejsze serce prędzej samo cierpieć będzie niż inne zrani". To tak może w kontekście ostatniej "wojny" gryczanej i baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mądrej odpowiedzi i postawy wobec tego, co tu się rozpętało Pani Ani. A drugą mądrość dedykuję wszystkim forumowiczom do osobistych przemyśleń: "Nasz cień jest pudłem do skrzypiec naszej postaci." /Roman Gomez de la Serna/ Wiosna KOchani naprawdę blisko wczoraj poczułam to będąc z dzieckiem na spacerku, więc niech nasze "skrzypce" zagrają jak najpiękniej!!! Ja też lecę pograć na nich fizycznie, bo od dawna nie grałam, a dziś jakoś dusza gra, więc ręce same lecą!!! Kłaniam się i pozdrawiam wszystkich oraz dziękuję Pani Ani za pachnące przyprawy, które jakiś czas temu razem z Martą R. zamówiłyśmy, teraz dopiero czuję różnicę w smaku - szczególnie ziół - herbatka TLACI to naprawdę co innego niż z tymiankiem z Kamisa :-). Aha! I tak na koniec chciałam się podzielić doświadczeniem z garnkiem żeliwnym, dostałam go ostatnio od Mamy - jagnięcinka nasza w tym była po prostu BOSKA, tak jak zawsze się mówiło, że miesko to ma taki swój specyficzny zapach, to po uduszeniu (ok. 3 h) żadnego, ale to żadnego zapachu nie było (a wcześniej jak robiłam w emaliowym to pomimo długiego duszenia zapach pozostawał - chociaż on mi wcale nie przeszkadza, z małych lat jestem do niego przyzwyczajona :-)).Więc zachęcam do kupna żeliwnego naczynia na duszeniny, bo i gulaszyki nasze w tym robione są o NIEBO lepsze. Mam nadzieję, że P. Ania się z tym zgodzi :-). POnadto chciałam się też podzielić doświadczeniem i przestrzec Was, drodzy forumowicze, przed ludzką zazdrością, która wiele chorób powoduje, (znam przypadki konkretne w mojej rodzinie) dlatego jestem przekonana, że ostrożeń tu i tym co nic nie dolega profilaktycznie się przyda :-). U mnie w moich stronach zioło to się zwie "czertopołoch" czyli w dosłownym tłumaczeniu "odstraszacz diabła", więc z tą zazdrością to chyba dobrze wykombinowałam, co P. Aniu? Aha i jeszcze jedno, to dla Matek, których dzieci mają AZS słyszałam, że na to schorzenie bardzo pomocny jest olej z czarnuszki - jest on bardzo drogi i dobrej jakości trudno dostępny, ale poszukać warto w internecie są sklepy,które to oferują. POnoć w ogóle dobrze działa na cerę i wiele innych narządów. Nie wiem, co P. Ania o tym powie, ale myślę, że przeciwwskazań nie ma. To tak właśnie przyszło mi do głowy na marginesie moich poszukiwań na Forum inspiracji, co do wykorzystania czarnuszki, która u mnie od pół roku leży i jest smutna :-). Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich wiosennie i promiennie i lecę gotować owsiankę, bo jest 5.45 ;-).
data: 2009.02.20
autor: Łucja P.
Witam,
jestem nowa i nie mam pojęcia o diecie wg Pani Anny Ciesielskiej, ale mam zamiar to zmienić:)
Moje dziecko ma AZS, przeglądając forum, przeczytałam że o skazie białkowej są pewne info w czerwonej książce???
Czy mogę prosić o pełny tytuł??Z góry dziękuję
data: 2009.02.20
autor: Mijanka
DOBRE WIEŚCI W SPRAWIE SZCZEPIEŃ!

W dniu 1 stycznia 2009 weszła w życie nowa Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

Istotną informacją jest, że ustawa znosi sankcje wobec rodziców i opiekunów dzieci, którzy odmawiają poddawania ich obowiązkowym szczepieniom ochronnym. Dotąd groziły im procesy sądowe i kary grzywny.

Jedyne co grozi przeciwnikom szczepionek, to przymusowe leczenie osób, które nie poddały się szczepieniom, a u których podejrzewa się zarażenie niebezpieczną chorobą zakaźną.

Mówi o tym Art. 36: “Wobec osoby, która nie poddaje się obowiązkowi szczepienia, badaniom sanitarnoepidemiologicznym, zabiegom sanitarnym, kwarantannie lub izolacji, a u której podejrzewa się lub rozpoznano chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną, stanowiącą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia innych osób, może być zastosowany środek przymusu bezpośredniego polegający na przytrzymywaniu, unieruchomieniu lub przymusowym podaniu leków.”

Ponadto ustawa nakazuje prowadzenie rejestru wszystkich niepożądanych skutków ubocznych wynikających ze szczepień (lekarze i felczerzy mają 24 godziny na dokonanie zgłoszenia podejrzenia lub rozpoznania skutków ubocznych) a producentów szczepionek zobowiązuje “do podejmowania wszelkich działań, aby wprowadzany produkt nie stanowił źródła zakażenia dla ludzi”.

Ustawę przyjął Sejm z poprawkami Senatu 5 grudnia 2008. Prezydent podpisał ją 10 dni później. Ustawa weszła w życie 1 stycznia 2009, za wyjątkiem Art. 9, który będzie obowiązywał od 1 stycznia 2010.

Pełna wersja ustawy: http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/naz ... /324_u.pdf
data: 2009.02.19
autor: Jagoda
Witam wszystkich serdecznie. Jestem nową osobą na forum.Dużo dobrego słyszałam o książkach Pani Ani Ciesielskiej oraz o sposobie odżywiania się.Zakupiłam więc pierwszą część książki pt."Filozofia życia".Od dziś zaczęłam ją czytać.Zdrowie moje i moich najbliższych nie jest mi obojętne więc mam nadzieje ,że wyciągne odpowiednie wnioski z przeczytanych książek i będę potrafiła przygotowywać posiłki zgodnie z zaleceniami autorki.Obawiam się jednak ,że na początku nie będzie mi łatwo więc mam nadzieję ,że będę mogła liczyć na Was kochani:)
data: 2009.02.19
autor: Kasia z Poznania
Witajcie, Kochani! Kingo z Francji, cieszę się, że się wyciszyłaś, że zaczynasz czerpać radość z PP-owej przygody. Pani K. Rak, życzę powodzenia, ale czy ciągłe wspomaganie się suplementami jest niezbędne? Pyrciu, schematy to są narzucane nam od dzieciństwa pewne normy zachowań: coś nam wolno, powinniśmy, wypada, należy. Wg tego myślimy, dokonujemy wyborów, kształtujemy swoje życie, zapominając zupełnie o naszym sercu, że ono często krzyczy w rozpaczy, że czegoś nie chce, o naszej intuicji, która w pierwszej myśli skierowuje nas zupełnie na coś innego. Czynimy więc z naszego życia iluzję, nie żyjemy wg potrzeb naszej duszy. I tu się zaczynają nasze życiowe problemy, nasze cierpienia, a cierpienia są po, abyśmy wyszli właśnie ze schematów. Płaczącym pomagamy bardziej – rozumiejąc ich w sercu – dobrą radą, pogodnym uśmiechem, zaś śmiejącym się naszą akceptacją, pogodą ducha. Nasze odczucia, że do czegoś lgniemy lub nie też mogą wypływać ze schematów. Jagoda, Marta i inne dziewczyny pięknie Ci to wszystko wyjaśniły. Asica, jak się gotuje kaszę gryczaną, powinniśmy wiedzieć od mamy, ciotki czy babci. DanusiuA., i znów masz rację. Strączku, problem z ropiejącym pępkiem może wynikać z osłabienia energetycznego, może to oczywiście być jakaś forma zakażenia. Czyli proszę ostrożeń i dyscyplinę w jedzeniu, na pewno nie pomoże tu nalewka bursztynowa. Wywar ostrożenia musi być odpowiednio silny – 3 łyżki na litr wody bez rozcieńczania. Asico, właściwie nie rozumiem Twojego postu z 13.02. Mam wrażenie, że to Ty jesteś nieźle sfrustrowana swoimi własnymi problemami, a nie mając nikogo pod ręką, walnęłaś na forum. Proszę, powściągaj się. Ago Z., Ciebie też przywołuję do porządku. Nie istnieją żadne przesłanki, abyś się nabzdyczała na forum. Monisiu, no niestety, na forum Ci nie pomogę, nie wiem, czy do mnie dzwoniłaś, jeśli nie, to spróbuj. Asico, w każdym nurcie, który płynie przez świat niosąc pewną wiedzę, pewną mądrość, znajdą się osoby, które będą z niego czerpać, które korzystają, wyciągają wnioski pomagając sobie w życiu, ale znajdują się też jednostki, którym nie pasuje nic. Ja to wszystko widzę i absolutnie akceptuję – to nie jest mój problem. Uważam, że to problem ucznia. Aniu z Warszawy, frustracje Asicy możemy rozumieć, ale jej zachowanie jest nie do zaakceptowania na forum. Frankowa, nie podpowiem Pani nic w sprawie cioci. Ech, dziewczyny, tak pięknie tłumaczycie Asicy i innym, tyle w was jest mądrości, klarowności w wyrażaniu myśli, raduje się moje serce. Elu Z., a co Bozia jest winna temu, że masz wysoki cholesterol? Proszę spróbować kiedyś zadzwonić, myślę, że w rozmawiając wiele się wyjaśni. Ewuniu, picie naszej kawy w okresie menopauzy w niczym nie przeszkadza i to nie ona jest przyczyną plamienia. Tym się proszę nie przejmować, przyjdzie czas, że wszystkie resztki z Pani spłyną i będzie Pani czyściutka. Proszę tego nie blokować. A odżywiać się proszę normalnie, zrównoważenie, bez łakoci, owoców, surówek itp. Firanko, jak Twoi panowie? Małgosiu Strożek, miły post, dzięki. Lwico z pazurem, tak Twoja odpowiedź dla Pani Frankowej jest dobra. Pani Hanko, tak jak dziewczyny podpowiadają, pół łyżki cynamonu dziennie, to za dużo. Asico, ręce mi opadły po Twoim poście z 16.02. Kamiczku, danie jest właściwe. Pani Frankowa, recepturkę tę znam z wykładów z medycyny chińskiej i można ją stosować w sytuacji krytycznej. Kingo z Francji, ja na 6 l garnek wrzucam jedno duże skrzydełko indycze lub 30-40 dag rostbefu. Pani Ewo S, tak, wiosną najczęściej uaktywniają się wszelkie problemy alergiczne. Proszę pilnować dyscypliny. Strączku, radzę udać się do dermatologa, bo jeśli to jakaś ogólno-basenowa zaraza, to nie wiem, co to może być. Kąpiele w zielu ostrożenia na pewno pomogą. Pani Katarzyno, nie radzę stosować pszczelego pyłku kwiatowego w naszej codziennej kuchni. Do herbatki proszę też nie dodawać, jeśli już, to zażywać w formie tabletki. Tak, Ostróżko, masz rację, a utarczkom nie ma końca… Tomku37, dziewczyny odpowiedziały Panu dobrze. Grażyno z Rzeszowa, u nas w Poznaniu kupujemy jagnięcinę z Bieszczad, a Ty masz tak bliziutko. Kingo z Francji, są różne odcienie cynamonu, cayenne, chili, kurkumy. Balbino, pozdrawiam. Dario Sz., spróbuj się do mnie jutro dodzwonić między 12 a 13. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, a dziewczynom, których odpowiedzi cenię, a więc Ostróżce, Kamiczkowi, Joasi, Renacie, Jagodzie, Danusi A., Sasance, Dandelion, Firance, Marcie R. i innym pięknie dziękuję.
data: 2009.02.19
autor: Anna Ciesielska
mam do Was kochani pytanie, moj 11 miesieczny synek od 2 dni nic nie jade (dzisiaj jest 3 dzien). ledwo mu wciskam mleko z piersi (wczoraj moze wzial 2x). przejrzalam archiwum: marchwianka, woda+platki owsiane i rzecz jasna imbirowka. Marchwianka zrobiona,i co z tego, jak nie chce nawet do buzi wziac. a w ogole zauwazylam dzis ze wzdluz przedniego zabka ma kreche pomaranczowa (wiem, ze nie jestescie dentystami, ale moze ktos cos wie). to chyba nie jest brak wapnia? (poczytalam troche w archiwum, ale znalazlam tam tylko o bialych plamkach;) ) pozdrawiam serdecznie:)
data: 2009.02.19
autor: Daria Sz.
właśnie wróciłam od lekarza i dalej jestem w kropce bo lekarz nie wie co to jest ,sugeruje mi że dziecko wysmarowało się jakąś farbą,ale to jest niedorzeczne,boli ją teraz brzuszek,nie wiem czy z nerwów?:(.Temperatura 35* czyli niska,a z pępka znów zaczęło lecieć kilka kropli ropy,czy krwi?Lekarz kazał mi ją dziś obserwować i jutro ewentualnie skierować się do dermatologa,nie wiem co mam zrobić,nie mogę sobie z tym poradzić a generalnie z poprzednimi jej wszystkimi zawirowaniami dawałam spokojnie radę :((
data: 2009.02.19
autor: strączek z łódzkiego
strączku zanim uzyskasz odpowiedź ja bym poszła do lekarza niech zobaczy, jesli to nic powiażnego będziesz działać dalej i czekać na Pania Anię- ale to ja bym poszła
data: 2009.02.19
autor: 
Marto - kochana i mądra kobieto - dzięki :) No u małej to wiadomo - łakomczuch z niej ogromny to ciężko o żelazną dyscyplinę. Chleba też podjada niestety sporo, to jej ulubiony łakoć ;) i pewnie stąd... Ale z reguły jest on mocno czerstwy.
data: 2009.02.19
autor: Ewa S.
Paniu Aniu dziękuję za to, że Pani jest. Dziękuje za te wszystkie porady telefoniiczne i na forum, dziękuję bardzo. Moje życie uległo zmianie, na lepsze oczywiście. Mam w rodzinie dziecko z AZS i następne, które się urodziło również nie jest wolne od chorób, ale wiem co im jest i umiem z tym sobie poradzić. Popełniam błędy, bo to normalne, ale już się ich nie boję, jestem wolna. Zdaję sobie już sprawę z tego, że coś rozpoczełam, zrobiłam mały kroczek do przodu, ale przecież właśnie tymi małymi kroczkami można dużo osiągnąć i właśnie zamierzam to zrobić. Jeszcze raz dziękuję Pani Aniu i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Dziękuję również tym wszystkim którzy udzielają odpowiedzi tu na forum i poświęcają swój czas. Jak mam jakiś problem, to zawsze znajduję tu rozwiązanie, dzięki Wam dziewczyny czyta się to forum jak dobrą książkę, dziękuję.
data: 2009.02.19
autor: Balbina
Pani Aniu nie wiem co zrobić ja jeszcze raz w sprawie wybroczyn ,plam na ciele córki ,rano miała zajęte tym całe nogi i ręce ,są one krwiste lepkie nie pod skórą ,zmywają się mydłem ,nie wiem co to może być jakieś zakażenie ?,chodzi mi po głowie sepsa:(,nic poza tym jej nie dolega ,temperatura w normie ,apetyt dopisuje ,myję ją w ostrożniu ,czy mam z tym pędzić do lekarza ,szczerze mówiąc spanikowałam .
data: 2009.02.19
autor: 
Ewo, pamiętasz moje problemy ze skórą wokół oczu i na skroniach w ubiegłym roku? Jak porządnie spuchłam zadzwoniłam do p. Ani, która tylko spytała: " a czy wcześniej nigdy nie miałaś takich problemów? o tej porze może to wracać" poza tym świadczy to (akurat w moim przypadku) o bardzo wrażliwej wątrobie, więc zrozumiałam to tak, że nie wystarczy zwykła dyscyplina a musi być żelazna;)i w tym roku póki co temat do mnie nie wrócił, ale z uwagi na karmienie Małego zupki delikatne, ostatnio ZERO chleba (bo mi wychodzi, że mamy bardzo delikatne jelita) i uwaga na spacery bo ostatnio za bardzo wieje wg mnie. Dodam, że po rozmowie z p. Anią w ubiegłym roku zaczęłam prowadzić zeszyt z notatkami co jem i jak się po tym zachowuje moja skóra, może w przypadku Dominiki pomogłoby? Każdy jest inny i inaczej reaguje na to samo jedzonko, warto poobserwować.. Dziękuję p. Aniu za zmuszenie mnie do myślenia:)
data: 2009.02.19
autor: Marta M.
Tomku37 - według PP albo się je, albo nie. To nie tak, ze "coraz częściej" wystarczy, najlepiej trzeba przyjąc taki sposób odżywiania, potem myślenia, a wtedy powolutku dojdziesz, co Ci szkodzi i wyeliminujesz :) Wierz mi, warto, bo mnie z wiekiem i stazem w PP przybywa energii a ubywa jakoś dolegliwości, tylko trzeba cierpliwości: robić swoje, nie bać się pomyłek ale uczyć się na błędach i już :)
data: 2009.02.18
autor: DanusiaA.
Witam.
Mam pytanie odnosnie kurkumy. Zawsze kupowalam kurkume koloru ciemono-zoltego, zamowilam raz przyprawy ze sklepiku Pani Ani i kurkuma byla cytrynowo zolta. Czy ktos wie jaka moz byc przyczyna tych roznic? Mam nadzieje,ze nie chodzi tu o swierzosc. Dziekuje
data: 2009.02.18
autor: Kinga z Francji
Re kaszy czy re czegoś tam....myśleć, skupiać się i gotować....o to głownie chodzi.
data: 2009.02.18
autor: Kamiczek
Ostróżko, nie angażowałam tu nikogo re kaszy . Ale pięknie dziękuję wszystkim za rady i pozdrawiam :)
data: 2009.02.18
autor: Aga Z.
Joanno Mamasik, kasza pyszna, dzięki :)Mamy juz ostatki, obiecałam mężowi, że jak się skończy dojo, to będzie wreszcie keks i w niedzielę wykombinowałam tak :masło (20 dag) utrzeć z cukrem (20 dag, dałam brązowy), dodać jajka (5), szczyptę imbiru, sól, potem mąkę (30 dag)wymieszaną z proszkiem do pieczenia (1ł), sczyptę kurkumy, bakalie (dałam posiekane suszone eko daktyle, figi i morele) obtoczone w mące ziemniaczanej, (po ok 15 dag), i jeszcze szczyptę imbiru. Forma z tą masą poszła do nagrzanego piekarnika (180), ciastuszko szybko urosło,piekło się nieco ponad 1h i było pyszne! Ale czy zrównoważone? Wszelkie uwagi mile widziane :) Pozdrawiam
data: 2009.02.18
autor: Aga Z.
Witam.Mieszkam w Rzeszowie, czy ktoś mógłby mi podpowiedzieć gdzie mogę kupić jagnięcinę lub baraninę w Rzeszowie lub okolicach Rzeszowa.Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich .
data: 2009.02.18
autor: Grażyna z Rzeszowa
Dzień dobry, chciałem się poradzić, od grudnia, czyli mniej więcej od momentu jak zacząłem jeść wg PP odczuwam w prawym boku na wysokości wątroby ucisk. Na chwile obecną badania nic nie wykazują (jestem po gastroskopii). Ból zaczynam odczuwać po zjedzeniu. Może ktoś może mi podpowiedzieć co to może być i jak temu zapobiec. Wg PP jem ostatnio coraz częściej, przeczytałe w którymś z postów, że może być to blokada energetyczna, że mogą mieć z tą dolegliwością wiele wspólnego nadmierne emocje, co w moim przypadku się niestety zgadza. Będę wdzięczny za każdą poradę z góry dziękuję.
data: 2009.02.18
autor: Tomek37
A może by tak wejść do kuchni i pomyśleć, że skoro wode kasza wciąga to trzeba jej troche więcej nalać,albo zmniejszyć płomień gazu.Jak ktoś jest skupiony i myśli o tym co robi, to sobie radzi. Wszak gotowanie kaszy to nie teoria Einsteina.Można też zajrzeć do zwykłej książki kucharskiej i poczytać jak się gotuje różne kleiki i wyjdzie "kasza ciapowata" Ale są tacy co wolą innych angażować niż samemu szukać i pomyśleć, a jeszcze chcą mieć tzw.ostatnie zdanie i utarczkom nie ma końca. Rene nie ma się co dziwić.Anioł by stracił cierpliwość. A De Mello też w książkach apeluje o sumienność,dyscypline i samodzielność. Zamiast "chlapać "na forum bez opamiętania nosy w książki dziewczyny i uczyć się .
data: 2009.02.18
autor: ostróżka
Witam serdecznie,
Czy w kuchnii pp znajduje zastosowanie pyłek kwiatowy? Jeżeli tak to czy można dodawać go do herbatki TLACI? W jaki sposób można go jeszcze podawać?
data: 2009.02.18
autor: Katarzyna
Witajcie,mam zagadkę,nie wiem co się dzieje ze skórą mojej córy ,na ciele w różnych miejscach pojawiają jej się czerwono-malinowe plamy ... które można zetrzeć mydłem ,wacikiem itp ,niczym się nie brudzi ,nie jest to też umiejscowione pod skórą,tak sobie myślę czy może być to reakcja na zjedzone wczoraj buraczki?Czy ktoś może wie coś na ten temat?Teraz szczególnie dbam o jej dyscyplinę żywieniową,po doświadczeniach basenowych,czy może w ten sposób wywala jej na zewnątrz śluz i wilgoć?
data: 2009.02.18
autor: strączek z łódzkiego
Danusiu, uważniej czytaj posty,to może nie będziesz się denerwować wyciągać pochopnych wniosków, jak Rene zresztą. Pozdrawiam wiosennie :)
data: 2009.02.18
autor: Aga Z.
Gadanie, gadanie, gadanie bez końca! Ile to kaszy można było przez ten czas ugotować, popełnić błędów i ich naprawić. I po co to gadanie? Chodzi o kaszę, o słowa, czy jeszcze o coś innego? Gdybyś naprawdę uważnie czytała de Mello, to przeczytałabyś też, ze nie warto utożsamiać się ani z lenistwem, ani ze zranieniem, ani z ocenianiem. A co Ty teraz robisz? I po co? Pozdrawiam Wszystkich.
data: 2009.02.18
autor: DanusiaA.
Rene,kochana, co się stało, że oceniasz osoby a nie ich czyny? Lubię czytać to, co piszesz bo jest "adekwatene" i zwykle potwierdzasz moje doświadczenie. Piszesz do jednej z forumowiczek "jesteś za to leniwa i niesamodzielna, skoro nie potrafisz ugotować kaszy gryczanej, sosiku zrówoważonego i cielęciny na chlebek." Może chcesz dać jej "dobrego kopa" ale możesz ją również zranić bo nie wiesz nic o niej samej. Anthony de Mello podpowiada mi, że zawsze, gdy źle oceniam kogoś, powinnam poszukać w sobie właśnie tego zła. Bo nie jestem od tego ,by oceniać ale by kochać. Do tego by kochać na pewno jestem uzdolniona.
Jeśli pozwolisz ,to z ucałowaniami
Anna Maria
data: 2009.02.18
autor: Anna Maria
Jagodo, przepraszam, ze dopiero teraz (klopoty techniczne)ale niniejszym dziekuje za rady w sprawie ulozenia dziecka. Zaraz po przeczytaniu Twojego postu zaczelam sie rozgladac wokol i pytac i co prawda nie natrafilam na polecana przez Ciebie ksiazke ale za to "pojawily sie" 3 inne i wynika z nich to samo mniej wiecej co napisalas. Mala jeszcze nie zmienila pozycji, ale jestem troche spokojniejsza, no i zawsze moge sprobowac homeopatii jesli wszystko inne zawiedzie (najgorzej jest ze spacerami bo miewam spore bole podbrzusza po duzej porcjii chodzenia, podejrzewam ze to skutek oslabienia miesni po cesarskim cieciu).
Pani Aniu, rowniez dziekuje, bede kombinowac.
Mam jeszcze pytanie do Firanki: napisalas w ktoryms z postow, ze "chcialas urodzic w domu" - czy to oznacza, ze tak sie stalo? Jesli tak to czy polozna w tej sytuacji trzeba oplacic na wlasna reke czy "przysluguje" taka ze szpitala?
Pozdrawiam serdecznie forum
data: 2009.02.17
autor: A. z Londynu
Marto R. masz rację, bez usunięcia przyczyny problem powróci.Wiosna idzie :-) Pozytywne myslenie tylko pozytywne myslenie :-)Pozdrawiam słonecznie
data: 2009.02.17
autor: Frankowa
Witam, Rene ogromne dzięki za cytaty Pani Ani. Bardzo ważne i we właściwym momencie:) Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
data: 2009.02.17
autor: Asia z D.G.
Kingo, ja wkładam na 3-4 litry ok. 50-60 dag wołowiny z kością lub większe skrzydło indycze, a jakby coś, to ktoś pewnie poprawi; w którejś z książek Pani Ania sugeruje, zeby kawałek mięsa nie był zbyt duży - tak mi się wydaje. Pozdrawiam.
data: 2009.02.17
autor: DanusiaA.
Witajcie! Mam córeczkę z AZS (3,5 roku). Na PP jesteśmy od 1,5 roku. Czy jest może jakieś uzasadnienie ze od ok. miesiąca córka ma nasilenie AZS - czyli sucha, swędząca skóra i czerwone plamki gł. na nóżkach, i rączki, czerwone policzki. Już dłuższy czas było ładnie i spokojnie, zmian w diecie nie miałyśmy, staramy się przestrzegać dyscypliny.. Czy może dojo a teraz wiosna i uaktywnienie wątroby mogły spowodować nasilenie ? Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2009.02.17
autor: Ewa S.
A propos ptaków wiosennych to koło mojego okna co i raz przelatuje klucz dzikich gęsi lub bocianów. Piękne to zjawisko oglądam z bliska, bo mieszkam na 9tym piętrze:) Wiosna tuż.
data: 2009.02.17
autor: Marta R.
Witam, prosze Was dziewczyny o informacje ile gram miesa z koscia wrzucacie do zupy? Mysle sobie, ze chyba robie za delikatne wywary i chce sie upewnic w tym temacie. Ja robie zupy tylko z 1.5 L. Chodzi mi o zupy dla doroslych. Dzieki
data: 2009.02.17
autor: Kinga z Francji
Lidio, dziękuję za podpowiedź to by się zgadzało, cienie pod oczami mam od urodzenia, lekarze stwierdzili, że taka moja uroda, ja jako dorastająca panna oczywiście z tym nie umiałam się pogodzić i stosowałam różne specyfiki, ale one żadnego efektu nie dawały, aż tu w okresie studenckim pojawił się ten ból i tak już ze mną żyje od 10-ciu lat, raz jest bardziej dokuczliwy raz mniej, a jeśli chodzi o zabiegi chirurgiczne to żadnych nie miałam. Tak masz rację on się umiejscawia gdzieś w okolicy jajnika. Już poczyniłam pierwsze kroki, żeby to naprawić. DZIĘKUJĘ i pozdrawiam wszystkich forumowiczów!!! A wiosna jednak idzie, bo ptaki pod moim oknem co ranek tak pięknie śpiewają :-))!!!
data: 2009.02.17
autor: Łucja P.
Miałam na myśli gofry, co takie bez przypraw:)
data: 2009.02.17
autor: Marta R.
A co te drożdże takie słodko-kwaśne? Zero przypraw?
data: 2009.02.17
autor: Marta R.
Frankowa, co prawda zapytałaś p.Anię, ale powiem Ci, co myślę. Jeśli jest to skuteczny sposób, tak jak piszesz, to na pewno przy usuwaniu ciał obcych z ciała jest godny polecenia, ale przy guzkach nowotworowych przede wszystkim musimy rozpoznać przyczynę i zlikwidować ją a nie guzki. Wtedy dopiero one znikną. Często takie schorzenia mają podłoże emocjonalne i oczywiście żywieniowe, więc bez odpowiednich zmian w życiu, guzki będą powracać. Jedynie usuwane pojawią się ponownie lub w innej postaci. A poza tym Twoje słowa "Nigdy nie wiesz co Cię czeka" w kontekście zmian nowotworowych to schemat myśleniowy i uwikłanie w sidła strachu. Nie wolno nam żyć z myślą "a nuż mi się TO przytrafi", bo to nie loteria. Każdy na swoją chorobę "zapracowuje" myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Nasz strach przyciąga do nas właśnie to, czego się boimy. Pozdrawiam
data: 2009.02.17
autor: Marta R.
Cytuję przepis za Małgosią:

Gofry drożdżowe
na 5-6 gofrów

3/4 szklanki mleka
4 łyżki najlepszego masła
1 szklanka przesianej mąki (nie wyżej niż 550!)
1 łyżeczka cukru wanilinowego
szczypta soli
2/3 łyżeczki drożdży instant
1 duże jajko
kilka kropel olejku waniliowego

Rozpuścić masło w mleku na małym ogniu - ma być letnie żeby nie zabiło drożdży.
Wymieszać suche składniki.Ubić trzepaczką (ja żyrafą oczywiscie) z mlekiem. Dodać jajko
roztrzepane z olejkiem, jeszcze raz ubić do dobrego połączenia składników. Przykryć
folią, wstawić do lodówki na noc (12-24 h).

Rano smażyć w bardzo mocno nagrzanej gofrownicy, czas smażenia zależy od
gofrownicy ale gofry mają być rumiane i chrupiące z wierzchu a miękkie w środku.
data: 2009.02.17
autor: 
Joanno - MamAsik i Magdo Kaspianowa dziękuję za rady.
Wiem że kiedyś czytałam o tym w archwum ale to się tak szybko z głowy ulatnia. Co do ostatnich postów to przez ten pobyt w szpitalu to chciałam szybko nadrobić posty i chyba przeoczyłam to ale jeszcze bardzo wam dziękuję za podpowiedź.
data: 2009.02.17
autor: monisia
Ata :-) jeśli pozwolisz to poczekam na PAnia Anię, która zapewne tak mi odpowie ale pytanie skierowałam do niej. Nigdy nie wiesz co Cię czeka. Po drugie szukając rozwiązań może ktoś skorzysta i z mojej porady. Dlaczego mnie nadal atakujesz nie rozumię Twojej niechęci. Pozdrawiam słonecznie.
data: 2009.02.17
autor: Frankowa
A z filmów polecam bardzo "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona"
data: 2009.02.17
autor: Frankowa
Dziewczyny ! Jagodo , Rene ,a co wyście tak " dały ciała " ?Przecież tego typu mądrale to najlepiej brać na śmiech.Dacie radę!
data: 2009.02.17
autor: Mea
Frankowa!Założę się, że p.Ania odpowie:nic nie sądzę,bo nie stosowałam...Gdybyś się wreszcie wzięła RZETELNIE za czytanie forum to zauważyłabyś,że zawsze tak reaguje na propozycje analizy zastosowania tego rodzaju specyfiki
data: 2009.02.17
autor: Ata
Guzki nowotworowe--Popiół z kory brzozowej (grubej) połączyć w proporcji 1:1 z nie-rozwiniętym całym kwiatem żółtego tulipana (wraz z cebulką, ale bez korzonków - bo te są trujące). Kwiat tulipana pociąć skośnie i rozetrzeć na krem np. w młynku do kawy. Popiół z kory brzozowej i krem z żółtego tulipana zalać 40% alkoholem celem zakonserwowania. Alkoholu należy dodać tyle, by uzyskać konsystencję wilgotnej pasty. Tak przygotowany lek można przechowywać dziesiątki lat.
Stosuje się zewnętrznie przeciw guzkom nowotworowym w głębi ciała, szczególnie dla kobiet z guzkami piersi (bywa nieraz skuteczny nawet w przypadku nowotworów złośliwych). Lek ten używany jest też od kilku tysięcy lat przez żołnierzy chińskich do wyciągania odłamków metalu z ciała. Po posmarowaniu rany lub blizny po około 2 godzinach metal winien wyjść sam.***Pani Aniu co PAni o tym sądzi.Pozdrawiam słonecznie.
data: 2009.02.17
autor: Frankowa
"Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi"J.P.II***
data: 2009.02.17
autor: Frankowa
W sprawie kawy, to dodam od siebie, że Tchibo granatowa, ostatnio tu polecana, jest zdecydowanie bardzie drażniąca niż Astra. Mój delikatny żołądek od razu podpowiedział:-). Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.02.17
autor: Marzena z Gdyni
Ja daję cynamon do kawy zawsze, na czubku łyżeczki na dwa kubki, bo uwielbiam, do owsianki około 1/4 łyżeczki na garnek dwudniowy, no i do TLACI płaska łyżeczka na 2 litry wody. Wychodzi więc zaledwie 1/3 łyżeczki na dzień i to wystarczy.* Dziś na obiad zrobiłam takie danie, które w Szwecji zowie sie pytt-i-panna, a dokładnie oznacza mieszaninę tego, co się ma, na patelni. wzięłam jedną, dośc długą uszlachetnioną kiełbaskę i 10 dag boczku surowego w kostkach, podsmażyłam. Na osobnej patelni zeszkliłam 2 spore cebule, na to wrzuciłam 6 pokrojonych, podgotowanych pyrek pokrojonych w sporą kostkę i zrumieniłam. Posypałam kminkiem, imbirem i pieprzami, na to podsmażoną wcześniej wędlinkę, posypałam jeszcze lekko solą, potem bazylia, tymianek, trochę oliwy i na koniec pieprz. Bardzo smaczne danie. Do tego bardzo smakuje nasza ćwikła. Czy może być, Pani Aniu? Mi po tym błogo w brzuchalu:-). Pozdrawiam
data: 2009.02.16
autor: Kamiczek
"Była onegdaj wojna dyniowo-marchewkowa, skończyła się właśnie "burza" gryczana... KROPKA Miło. :)" Joanno Mamasik, uśmiałam się do łez! :)))Tomaszówek, czapka z głowy ;)
data: 2009.02.16
autor: Aga Z.
re medycyny konwencjonalnej http://zdrowo.info.pl/forum/viewtopic.php?p=3248#p3248
data: 2009.02.16
autor: Aga Z.
Monisia schowaj te testy do szuflady i zapomnij na nich rozne glupoty wychodza.Ziemniaki podawaj smialo .Dziecko bedzie ci na poczatku sypac ale to normalne jak wywali cale be i w srodku sie pouklada to przestanie.Co do spania moze tak byc jak wszystko sie pouklada to gwaqrantuje ze bedzie dziecko spojnie spalo.Moj maly tez mial z tym problemy a teraz spi spokojnie i wyglada jak aniolek.***Pozdrawiam wszystkich super forumowiczow bez wyjatku i Pania Anie.
data: 2009.02.16
autor: Magda Kaspianowa
Hanko,ja też używam cynamonu do kawy i owsianki ale mniej szczypta na trzy palce do kawy i taka sama na porcje owsianki.Całodzienna dawka to mniej więcej niecałe pół łyżeczki a często kawe robie bez cynamonu tylko z gożdzikami a cynamon zostawiam do TLACI..Nie wiem kto zjada dziennie pół łyżki cynamonu - jak piszesz o sobie.Może się dziewczyny wypowiedzą ale ja myślę, że można samemu sobie troche urozmaicić; raz cynamon, raz gożdziki, raz kardamon, raz tego więcej a innego mniej.Bo przecież pomijając wszelkie naukowe rewelacje i odkrycia, to zawsze nadmiar szkodzi nawet najzdrowszej potrawy czy przyprawy.
data: 2009.02.16
autor: ostróżka
Tak Monisiu, na początku pp może się zdarzyć, że dziecko będzie sypiało gorzej, zwłaszcza gdy mama zamiast ufności i mądrości zakręca się w niepewność i lęk, za dużo myśli, gdyba i analizuje zamiast przestawić się na luz. A tak właśnie trzeba postąpić. Złapać dystans do siebie, świata i wszelkich jego zawirowań. Z czasem jak się wyciszysz to dziecko zacznie lepiej sypiać. Dokładnie o tym pisałam, krótko bo krótko, ale pisałam do Tomaszówka. * A odpowiedź w sprawie ziemniaków dostałaś już przecież od Madzi Kaspianowej, wprawdzie bezpośrednio skierowany był do Aloji, ale... "Kapspek tez był na nie uczulony jak już wspominalam nie było produktu na który nie był by uczulony. A na cielaka to już nie wspomnę -rekordy pobijał a to mięsko go leczy. Więc schowaj badania do szufladki i się nimi nie stresuj." To jest kochana odpowiedź sprzed tygodnia lub dwóch. :) * Była onegdaj wojna dyniowo-marchewkowa, skończyła się właśnie "burza" gryczana... KROPKA Miło. :)
data: 2009.02.16
autor: Joanna - MamAsik
Asico, nie potrzeba tutaj nikogo, kto uderza w stół. nie musisz wywoływać burzy, bo jej nie chcemy. Odwiedź inne forum, na przykład onet albo interia ma dyskusje na rożne tematy, a kończą sie zawsze tym samym: obrzucaniem się błotem. Tutaj zaglądają osoby naprawdę szukające przemiany i chcące sie czegoś nauczyć, Ty - najwyraźniej - tylko tymi nożycami sobie w tej ranie wiercisz i wiercisz, nie słuchając nic, co się mówi wprost i między wierszami. Twoja sprawa. Jeszcze jedno: pokory wymaga się większej od uczniów tego forum, bo nikt ich tu na siłę nie wciąga...A jak się nie podoba, to bye bye.
data: 2009.02.16
autor: Kamiczek
Szanowne forumowiczki-weteranki PP,co wy tak dokazujecie? Zlitujcie się nad Panią Anią przecież ona to czyta.Chyba dojo się skończyło,energia was rozpiera.No to na tańce kochani -karnawał.Pozdrawiam.
data: 2009.02.16
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Cytuję;Ja się zastanawiałam nad przyczyną opuchlizny tak konkretniej a nie "bo żle je".Ależ to właśnie jedzenie oraz nasze emocje są najbardziej konkretną przyczyną naszych przeróżnych dolegliwości.Już od wieków powiedzenie że jesteśmy tym co jemy uznane jest za prawde.A jeśli chodzi o lwice, to jest w doskonałym nastroju ale skoro została wywołana ,to się na forum pokazała a teraz wraca na swoje leże, bo KROPKE Rene lwica uznaje za koniec dyskusji i rzucania pereł
data: 2009.02.16
autor: lwica
Asica,Pyrcia,Frankowa i inne nowe dziewczyny.Pamiętajcie, że jest to forum otwarte, ale prywatne.Jeśli nie podobają wam się posty cenionych tu i zawsze nam pomocnych osób,to nie musicie w nim uczestniczyć.W moim odczuciu zachowujecie się niekulturalnie - mącąc i "hałasując".Żal czasu i energii na przebijanie się przez posty, które nic nowego ani ciekawego nie wnoszą.Zaśmiecacie to forum własnymi frustracjami.
data: 2009.02.16
autor: Dandelion
Rene, dziękując wszystkim za odpowiedzi miałam na myśli też Ciebie. Dlaczego zakładasz, że nie przeczytałam tego posta?Te słowa pani Anny czytałm już wcześniej w archiwum - zrozumiałam i dlatego nie pytałam/prosiłam tu jeszcze o nic, z kaszą włącznie. Jednocześnie zrozumiałam Asicę. Logika wielowartościowa to się chyba nazywa. Dlatego zabrałam głos: nie, żeby wyrwać gotowca, tylko wyrazić swoją opinię na temat tonu odpowiedzi dla Asicy. Wyraziłam, z odpowiedzi dużo się nauczyłam, a jeśli komuś krwi napsułam, przepraszam, nie taka była moja intencja. Leniwa i niesamodzielna bywam, zgadza się, ale niepowodzenia na polu gotowania kaszy itp wynikają u mnie bardziej z (a)małej wiary w siebie, (b) niezorganizownia - to tak dla poszerzenia horyzontu ;)

ps. Ryjąc archiwum z Twoich postów też bardzo wiele wyniosłam, dziękuję.
data: 2009.02.16
autor: Aga Z.
Tak, pokora piękne słowo nad wyraz "chlapane" i używane ale czy dotyczy tylko uczniów? Widzę, że mój post łamiący schemat forum wywołał burzę, czyli się udało...
Uderzyć w stół a nożyce się odezwą.
data: 2009.02.16
autor: Asica
Joanno - MamAsik dziękuję ci za odpowiedź. Mam jeszcze jedno pytanie do doświadczonych mam : Czy na początku drogi z PP to normalne, że dziecko sypia jeszcze gorzej? tj. Nie śpi ani w dzień ani wnocy prawie wcale? Czy jeżeli dziecko miało najwyższą klasę uczulenia na ziemniak to lepiej go na razie zastępować czymś innym?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za rady.
data: 2009.02.16
autor: monisia.
Zapewniasz o czystosci Waszych intencji , Rene ,jednoczesnie wietrzac podstep w czystosci moich intencji...Oczywiscie ,ze odpuszczam.Ostatnie wydarzenia uswiadomily mi ,ze wyznaje jeszcze jedna zasade : nie kąsać z kąsającymi.Papanki :)
data: 2009.02.16
autor: Pyrcia
Pyrciu, odpuszczanie sobie dyskusji na pewne tematy to też sztuka. Szczególnie jeśli rzecz dotyczy osób o różnej świadomości. Piszesz, że rady Jagody są dla Ciebie niezrozumiałe, a za chwilę zarzucasz jej napastliwość i imputujesz nieokazywanie szacunku adwersarzowi. Jeśli ktoś pisze Tobie z czystą intencją „pomyśl najpierw kobieto a potem chlapnij” to dla mnie nie ma w tym żadnej ironii, no chyba, że takową tylko ty widzisz, ale to już twój problem. Nie uważam natomiast, żeby reakcja Jagody była zbyt ostra. Była taka, jaka miała być. Nieraz jej słowa stawiały mnie do pionu i właśnie za to doskonałe widzenie rzeczywistości ją uwielbiam. Chciałam nawet napisać Pyrci parę swoich refleksji na temat schematów i mojego z nimi doświadczenia ale odechciało mi się czując intencje z jakimi wpadła na to forum ***Ago Z. Post napisany do Asicy ze słowami pani Anny dotyczył również Ciebie. Przeczytaj go proszę. Tu na forum widać jak na dłoni, kto posiada w sobie uczniowską pokorę, która sprawia, że pytania nie pozostają bez odpowiedzi. Przyjmuję do wiadomości, że nie jesteś ani zbuntowana, ani obrażona, jesteś za to leniwa i niesamodzielna, skoro nie potrafisz ugotować kaszy gryczanej, sosiku zrówoważonego i cielęciny na chlebek. Tu na forum nie tłumaczymy podstaw, podstawy przerabiacie same. Kropka.
data: 2009.02.16
autor: Rene
O jakich , moich , niemilych slowach mowisz Jagodo?Pytam , bo po pierwsze ja tez ucze sie na bledach ,a po drugie chcialabym Cie za nie przeprosic.:)
data: 2009.02.16
autor: Pyrcia
Witam wszystkich w tę zaśnieżoną wiosnę.Cynamon dodaję do owsianki, kawy porannej codziennie wychodzi z tego średnio pół łyżki.Jak interpretować ten atrykuł? http://www.we-dwoje.pl/szkodliwy;cynamon,artykul,2043.html
Nie chceć bić piany tylko pokornie pytam mądrzejsze koleżanki o opinię.Czy w sklepach ze zdrową żywnością jest inny?Pozdrawiam
data: 2009.02.16
autor: Hanka
Hmm... Ja też się wkręciłam, pewnie trochę niepotrzebnie, ale nie do końca. Coś mi kazało przeczytać moje ostatnie posty i sporo się o sobie nauczyłam:) Między innymi zauważyłam, że nie jestem jeszcze wolna od schematu płakania z płaczącymi, bo choć uczę się nie wkręcać, tylko analizować, okazywać zrozumienie itp(tak Ago, właśnie o to chodzi, żeby w różnych sytuacjach regować różnie w zależności od potrzeby), ale przypomniało mi się kilka ostatnich sytuacji, w których jak nic płakałam z płaczącymi... i dlaczego? bo tak wypadało! Bo wydawało mi się, że ktoś tego oczekiwał, choć (co gorsza chyba)mój "płacz" nie był do końca szczery, bo widziałam wyjście z sytuacji i czułam potrzebę usunięcia się na bok i dosłownie czułam jak ściąga to moją energię w dół, ale nie odważyłam się tego zrobić, tylko z miną niczym odbicie lustrzane tej osoby, przytakiwałam jej zbolałym głosem. Cóż, Pyrciu, dziękuję Ci, że w Twoim poście (wydawałoby się, że ogólnie na inny temat) pojawiły się te dwa słowa, które pozwoliły mi uświadomić sobie w czym tkwię:) Za "pomocą" de Mello, zapytałam sama siebie, dlaczego tak mnie te słowa rozdrażniły i tu pasowała odpowiedź, którą on podsuwa jako pierwszą: bo to siedzi we mnie również. Może zrobiam to o kilka postów za późno, ale cóż, lepiej późno niż wcale:) Ago, tak, czasem dajemy się komuś pocieciać, ale to chyba nie oznacza, że mamy się cieciać z nim? Pozdrawiam
data: 2009.02.16
autor: Marta R.
Na samiusieńkim początku tej drogi, gdy postanowiłam w to wejść korzystałam z książek i trochę obawiałam się forum, że ponoć orodoksyjne i nieżyczliwe dla niedoskonałych (naprawdę nie pamiętam gdzie znalazłam taką opinię, na innym forum? a może zaglądając na to forum zahaczyłam o wątek podobny do ostatniego?)Jednak im bardziej wdrażałam w życie nowe zasady tym mniej bałam się swoich obaw i forum stało się dla mnie niezbędne, ze względu na jego pozytywne działanie! Zresztą już o tym pisałam. Archiwum przeglądałam według przeróżnych kluczy, pór roku, tematów, autorów ale dopiero niedawno zaczęłam czytać po kolei, po każdym pościku i aż trudno uwierzyć, ale są wątki przerabiane po wielokroć. I z anielską cierpliwością omawiane. Ta Anna Ciesielska to ma dopiero cierpliwość i dystans. A że musimy samodzielnie - prędzej czy później przekonujemy się, że bez doświadczenia nie będzie zrozumienia, a materiał do przerobienia każdy ma dość spory. A na forum obecnie niby zawirowania, niby nieprzyjemnie, awantura niemal - a tyle mądrości można wyłapać, że już nawet nie myślę, że ja też bym chciała od Jagody "oberwać";-) Najserdeczniej pozdrawiam i dziękuję Wam wszystkim.
data: 2009.02.15
autor: Sasanka
Kamiczku, pozdrawiam :) Uściski Wszystkim.
data: 2009.02.15
autor: DanusiaA.
Re płakania z płaczącymi: czy nie jest też czasem tak, że zanim zaczniemy pocieszać i działać, warto najpierw dać rozpoznać i w y r a z i ć uczucia i emocje, jakie by nie były, oczywiście w sposób bezpieczny np. pozwolić wypłakać się w przysłowiowy rękaw: nie negując, odwracając uwagi, pocieszając, radząc, ale przez chwilę albo nawet kilka, zależnie od okoliczności, po prostu uznać prawo danej osoby do tego uczucia, nawet przytaknąć i być z nią, okazać zrozumienie. To chwila, nie ciecianie się, chwila niezbędna. Mnie takich kilka minut, czasem nawet sekund bardzo pomaga, pomijanie tej fazy, i zabieranie się od razu za pocieszanie i działanie trąci jakimś lękiem, zamiataniem pod dywan, dezawuowaniem, takie amerykańskie keep smiling - na siłę.
data: 2009.02.15
autor: Aga Z.
Elu Z., gdzieś mi zapadł twój post i przypomniał mi się link podawany przez "roszczeniową" - hihi - Firankę, oto cytat z Jacka Kryga: "W roku Ziemistego Bawołu do najczęściej występujących problemów zdrowotnych będą należały: nadal kłopoty z układem krążenia (złe relacje Ognia), rejonem brzucha (konflikt Ziemi) – szczególnie z trzustką, nerkami i wątrobą, a nade wszystko rośnie zagrożenie rakiem. Więcej niż zwykle będziemy cierpieć na niestrawności, z powodu zatruć pokarmowych, czy w wyniku nabawienia się biegunki. Także nasze mięśnie i komórki mogą ulec znacznemu osłabieniu. Przez cały rok będziemy walczyli z otyłością, zatem osoby podatne na otyłość już na początku roku powinny podjąć znaczące zobowiązania, co do diety czy zdrowego sposobu życia." W takiej sytuacji nie ma co się przerażać, ani mieć pretensji do Boga i Aniołów, tylko trzeba mocno poanalizować (może również przy pomocy fachowca - pani Ani, tereapeuty TMC, "znachora") gdzie leży przyczyna takiego stanu rzeczy, w jakich emocjach się naknociło (emocje jako praprzyczyna wszystkich chorób, furtka otwierająca bramy do naszych organizmów), czym ta choroba dla nas jest, jaką informację niesie. * Ostatnio oglądałam film w klimacie związku emocji i stanu zdrowia ("Śpiewający detektyw"). Polecam tym co mają problemy ze skórą, i nie tylko. ;)
data: 2009.02.15
autor: Joanna - MamAsik
Dzięki, Kamiczku:) Ta życiowa inteligencja to dla mnie m.in. przekraczanie własnych granic i spojrzenie na rzeczy z dystansu, a także umiejętność przyznania się do błędu, co niniejszym czynię. Być może moja reakcja na zakręcenie Pyrci i jej niemiłe słowa była zbyt ostra. Jednak nie jest to miłe, zapewniam was, niezadowolone dziewczyny, odpowiadać komuś z dobrą intencją (który to już raz ta historia?), a dostawać w zamian bęckę. Nasze odpowiedzi nie są mechaniczne, ale płynące z tego, co same zdążyłyśmy przerobić. Poniekąd są to nasze skarby, którymi mniej lub bardziej udolnie próbujemy się tu z wami dzielić, więc nazwanie tego agresją, nieżyczliwością czy jakie tam słowa padały, może zaboleć. A że i u mnie czas testu, wkręciłam się - całkiem niepotrzebnie. I tu wielkie ukłony dla Szefowej naszej.
data: 2009.02.15
autor: Jagoda
Łucjo P. Ból, o którym piszesz umiejscawia się na meridianie wątroby. Czy jest to w okolicy jajnika (tak mniej więcej)? Tak przebiega meridian, więc pomyśl czy nadal nie masz zablokowanej wątroby. Jak czytałam Twoje posty i doświadczenia z życia i z mężem, to też mi jakoś pojawia się temat osłabionej wciąż wątroby. To dbaj o nią jedzeniem i powściągaj emocje na ile się da, a jak Ci się uda trafić na jakieś zabiegi z akupunktury lub shiatsu, to skorzystaj, pomoże Ci odblokować co trzeba. Co mi jeszcze przychodzi do głowy, to zrosty... miałaś jakiś zabieg chirurgiczny? Szukaj:)* Jakoś tak ludzie mają, że jak się ich głaszcze, to im milusio i błogo się robi... Gdy podpowiedzi są mniej wprost z uszanowaniem prawa do samostanowienia i samodzielności, to wkradają się lęki i strachy i panika. Tu nie ma agresji. Bardziej brak akceptacji i wiary. Pozdrawiam
data: 2009.02.15
autor: Lidia
Odnośnie inteligencji....myślę, ze Jagodzie chodzi o inteligencję emocjonalną, a nie intelektualną. Dzięki niej potrafimy rozpoznać swoje uczucia i emocje i tak na nie zareagować i pokierować swoimi zachowaniami, aby nie chlapać na prawo i lewo jadem i wylewać na innych swoje frustracje. Mensa i iq nie mają tu wiele do rzeczy. Jeśli chodzi o agresję i brak łagodności na forum...cóż, uśmiecham sie do dziewczyn, które dostrzegają tylko to, co chcą dostrzec i czuć sie "biedne" i atakowane....tak łatwiej i wygodniej, zrzucić na kogoś to, że kasza się nie udała, bo mi nie powiedział co do grama ile czego i kiedy. Do garów, kobity,eksperymentować, smakować, mylić się i uczyć się! Tak, jesteśmy kobietami, ale nie mylmy łagodności z prowadzeniem każdego za rękę i robieniem wszystkiego na niego.
data: 2009.02.15
autor: Kamiczek
Ago Z.mam prośbę, przeczytaj te wszystkie posty raz jeszcze za kilka miesięcy a zobaczysz, że się uśmiechniesz sama do siebie:)zupełnie inny będzie ich odbiór.A słowo bunt powinnam napisać w cudzysłowiu, za co przepraszam:)
Nawet Twoja owsianka już teraz inaczej smakuje. A to jest siedmiomilowy krok i będzie ich coraz więcej. Pzdr
data: 2009.02.23
autor: Tomaszówek
Lwico ależ musisz dziś mieć kiepski dzień.
Mamo Asik co do kapusty to świetnie sie sparwdziła po porodzie :-)i faktycznie lepsza by była zblanszowana bo była strasznie zimna :-)Ja się zastanawiałam nad przyczyna opuchlizny tak konkretniej a nie "bo żle je"i to tak dla mojej wiedzy ,wszak to krok dalej w rozwoju ...
I myslę, że zamiast postów z raniącymi innych słowami więcej otwartości na bliźniego, wszak nie wszyscy musza mieć iq z mensy i to nie z własnego wyboru być mniej myslący niz inni...
I nie tylko nowi pytają jak widać :-)lecz czy to komus szkodzi? Pani Łucjo.P ma Pani rację bądźmy mniej męskie i przygasmy ogień- chodź wiadomo "krew nie woda" :-)))))

Aniołki
data: 2009.02.15
autor: Frankowa
MamAsik dzięki za podpowiedź w sprawie zblanszowania kapusty, bo ja ciągle walczę z guzami w piersiach i ostatnio trochę odstawiłam kapustę, bo mnie bardzo wyziębiała nie mogłam później się ugrzać i m.inn. zasnąć. Mam do Pani jedno pytanie, bo Pani posiada bogatą wiedzę - częsty ból w dole brzucha w pachwinie po prawej stronie, bardzo nisko, co oznacza? Czyżby wyrostek? Ból najczęściej się pojawia po posiłku. Badałam się na wszystkie strony i ginekologicznie, i gastrologicznie - żadne badania nic nie wykazały - jestem zdrowa jak ryba, a w pachwinie jak bolało tak boli od kilku ładnych lat, już się zżyłam z tym bólem i nawet potrafię o nim zapomnieć. Z GÓRY DZIĘKUJĘ ZA ODP0WIEDŹ!*** Drogie Pani, odnośnie tonów wypowiedzi, wydaje mi się, że rzeczywiście czasem w nich brakuje jednej z głównych cech jakie posiadają zrównoważone kobiety - ŁAGODNOŚCI- to bardzo ostatnio rzadka cecha wśród kobiet, coraz więcej przejmujemy cech męskich i takie te odpowiedzi były - MĘSKIE - wybaczcie jeśli się mylę. POnadto odnoszę wrażenie, że niektóre forumowiczki mają w sobie za dużo Ognia, a może i Metalu. Kobitki o ŁAGODNOŚĆ apeluję, wiem sama też się w życiu zatracam i zapominam, że jestem KOBIETĄ, ale pracuję nad tym. Z anielskim pozdrowieniem dla wszystkich
data: 2009.02.15
autor: Łucja P.
Frankowa ,MamAsik podała przepis na okłady z kapusty dla cioci,zauważyłaś?
data: 2009.02.15
autor: lwica z pazurem
Lwico z pazurem :-)czemu nie podpiszesz się po staremu? Jesli pisząc do mnie "Pani Frankowa" uchodzą z Ciebie złe emocje to pisz tak dalej :-) Oj agresiwa i miotanie na 100% Pozdrawiam anielsko
data: 2009.02.15
autor: Frankowa
A białą kapustę polecają już od czasów starożytnych.Jak niewolnikowi w państwie rzymskim okłady z kapusty nie pomagały to uznawano że mu już nic nie pomoże.Ajak ktoś lubi się pocieciać ze sobą to całą rodzinę angażuje w poszukiwanie pomocy a jak kto chce się dowartościować to się angażuje, dopytuje, a innym ma za złe że nie poszukali recepty i nie podali na tacy
data: 2009.02.15
autor: lwica z pazurem
wpadły" nowe" i myślą że to forum to książka kucharska i szybki poradnik"Jak pozbyć się dolegliwości" .Ot co, pomyłka, nie ten adres.Pani Frankowa gdybyśmy żyły tylko dla siebie to to forum nie miało by racji bytu ,no i nie było by tak obszerne.A jeśli chodzi o ciocie to niech ją Pani zachęci do PP, Pani korzysta, może i ciocia też.
data: 2009.02.15
autor: lwica z pazurem
Ago Z., MamAsik bał się CZYTAĆ forum, a nie pisać, a to było jeszcze głębsze zakorzenienie w lękach, obawach, starym myśleniu. :) * Tomaszówku, przecież wiesz, że coś wykombinujesz, znając zasady i filtrując wszystko przez swoje warunki. Odnajdując swój spokój i równowagę będziesz w stanie przelać je na dziecko. Zawsze musimy zacząć od siebie a nie od dziecka. Mam w domu dwa żywe przykłady, że cała przemiana szła ode mnie i daleje tak idzie. * Mam też dwie informacje, z którymi chciałam się podzielić, a na które nie zwróciłam nigdy uwagi. Energia musi krążyć, przyjmuje więc, jeżli może, formę kulistą. Dlatego też brzuszki - dzieci, ale i dorosłych powinny być zaokrąglone. Tak by krążyła w nich energia. Wiadomo, sprawne i silne mięśnie brzucha podtrzymujące sylwetkę, kontrolujące kręgosłup są potrzebne, ale mimo wszystko potrzebne jest miejsce na krążącą energię. Druga rzecz to okłady na opuchlizny robione z białej kapusty. Zawsze zalecałam sama i mi polecano okłady z zimnej rozbitej kapusty. W piątek spłynęła do mnie mądrość, że powinna być to biała zblanszowana rozbita kapusta, ponieważ do ciała nie powinno się przykładać nic zimnego. O!
data: 2009.02.15
autor: Joanna - MamAsik
Droga Jagodo ,reaguje ironia bo,stwarzasz mi ku temu warunki. W moim odczuciu , Twoje wywody sa napastliwe i nie okazujesz szacunku swojemu adwersarzowi nie dobierajac slow.Dla mnie zas inteligencja oznacza, zgola ,zupelnie cos innego ,a zycie nadal cudem jest.:)
data: 2009.02.15
autor: Pyrcia
Firanko co do tego czemu mnie martwi ktoś inny OPRÓCZ MNIE SAMEJ -tak jestem zbudowana :-)a czemu? każdy ma swój sposób na przeżycie swojego życia...można żyć dla siebie...
"...Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dzwięk troche niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widziec naprawde zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzec
kochamy wciąż za mało i stale za późno...

Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą,i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą..."
Pozdrawiam***
Dziewczyny bardzo jakos agresywnie tu...i tyle osób rzuciło się na Asicę, Pyrcię, Agę z pazurami jak lwice.Matko naprawdę wiele w Was agresji i napięcia i mam wrażenie, że emocje wyłozyłyście tu na forum. I czemu obrażacie słowami? Mam wrażenie, że wczułyście się bardzo w role pouczajacych nauczycielek które nie zważają na siłę słowa pisanego.
Naprawdę więcej empatii dla innych nie tylko dla siebie.
Wysyłam anioły słońca do wszystkich.
"Ułamek sekundy niech nie decyduje
o moim patrzeniu na świat.
Potrzeba czasu, by trochę zrozumieć,
potrzeba wielu lat"
data: 2009.02.15
autor: Frankowa
Pyrciu, na twoją ostatnią wypowiedz dziewczyny sobie nie zasłużyły.Wstyd
data: 2009.02.15
autor: ostróżka
Ago Z., czyli wszystko jest ok:)
data: 2009.02.15
autor: 
Pyrciu, jeśli nie potrzebujesz naszych opinii, bo sama wiesz najlepiej, to po co pytasz? Jeśli nawet nie próbujesz zrozumieć, a reagujesz przede wszystkim ironią, to kto ma problem? Zanim chlapniesz po raz kolejny, może dla odmiany pomyśl(!!!) zamiast kierować się swoimi starymi schematami i po raz kolejny sobie udowodniać, że to TY zawsze masz rację. A życie jest dla inteligentnych, jak mówi Pani Ania i postrzeganie go jako prościutkiego mechanizmu instynktownych wyborów i podłączania się pod cudze emocje, wybacz, ale nie ma nic wspólnego z prawdziwym cudem życia.
data: 2009.02.15
autor: Jagoda
I tak oto dzieje sie to, co w ostatnim poście napisałam: odpowiedź przychodzi na wszystko, bez proszenia. Dziękuję, Danusiu A. za cytat o niewolnikach! To chyba kropla, której brakowało mi do potwierdzenia mojej decyzji o odejściu z pracy i funkcji, która od miesięcy mnie męczy. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2009.02.15
autor: Kamiczek
Witam powalentynkowo i, jesli mozna ,mam prosbe ,zeby teraz (tak poprostu dla rownowagi)poanalizowac sasiedni czlon Pawlowego zalecenia : smiac sie z smiejacymi.Mysle ,ze wtedy wyloni nam sie calosc.Pozdrawiam.
data: 2009.02.15
autor: Pyrcia
Pyrciu, jeszcze kilka słów: Znasz takie przykazanie (Uczynki miłosierdzia względem duszy) "Strapionych pocieszać"? A takie błogosławieństwo ewangeliczne: "Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni"? Nie ma "zaleceń" by trapić się z trapiącymi. Bóg/Najwyższa Energia (nazwijmy Go jak tylko chcemy) pociesza płaczących, czasem daje im jeszcze większe wyzwania, ale podsuwa rozwiązania, osobiście wątpię, żeby z nimi łkał, a przykład powinien iść z góry:)
Przecież, żeby szczerze płakać z płaczącym trzeba szczerze wierzyć, że dzieje mu się zło i nic nie da się z tym zrobić (płacz często bierze się z bezsilności). Jeśli bowiem coś da się z tym zrobić, to po co najpierw płakać? Lepiej od razu zacząć działać. Pozdrawiam
data: 2009.02.15
autor: Marta R.
Pyrciu, pomiędzy płakaniem z płaczącymi, a śmianiem się nad płaczącymi są setki innych zachowań, nie ma potrzeby, aby wybrać którąś z tych dwóch. Na marginesie: przywiązanie się do którejś opcji zachowania, to właśnie jest schemat. Od naszej świadomości zależy, czy się wkręcimy w cudze emocje, czy nie, czy komuś pomożemy, czy nie. Odnoszę wrażenie, że nie chcesz zrozumieć tego, co pisze Ci Jagoda. Posłużę się przerysowanym, groteskowym przykładem: co by było, gdyby wszyscy na forum płakali z płaczącymi (nawet w najlepszej intencji)? Wyobraź sobie, że ktoś z płaczem prosi o radę, a my wszyscy w ryk, z p.Anią na czele... Przecież wtedy taka osoba upewniłaby się w swoim przekonaniu, że jest ofiarą w tragedii życia. Już nie wspomnę o tym, że guzik by jej to pomogło. Płaczący mają zobaczyć, że poza ich cierpieniem płynie życie, w którego nurt oni wcześniej czy później muszą się aktywnie włączyć. Płakanie z nimi opóźni ten proces, bo odbiera im całą energię do działania, a za to wzmacnia energię tego cierpienia. Coelho pisał, że tragedia to nie kara, tylko wyzwanie. W myśl takiej filozofii płakanie z płaczącymi jest opóźnianiem ich rozwoju. Polecam w tym temacie "Piątą górę". A matka, której dziecko płacze, bo cierpi? Czy też ma płakać razem z nim? Przecież dzieciak zwariuje wtedy ze strachu. Pozdrawiam
data: 2009.02.15
autor: Marta R.
Witajcie - z okazji Walentynek doswiadczenia wielu ciepłych uczuć i wzruszeń życzę. Chciałabym ponadto przytoczyć słowa św. Ignacego Loyoli, moim zdaniem nawiązujące do aktualnie poruszanych tematów:
"Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbys ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła".
I jeszcze jeden:
"Tych, co z niechęcią i bez zgody wewnętrznej wykonują jednak nakazy przełożonych, winno się zaliczyć między najnędzniejszych niewolników".
Pozdrawiam Wszystkich :)
data: 2009.02.15
autor: DanusiaA.
Dziewczyny, wyluzujmy. Asica szukała „natchnienia” do kaszy gryczanej, ja ją rozumiem, niestety nie jestem w stanie pomóc –przyznam, że sama daję dziecku głównie kartofelki z wody po książkowemu, bo kaszę nie wiem jak zrobić. Dodaję ją czasem do gulaszyku dla roczniaka z przepisu książkowego, ale miksuję, bo jeszcze nie udało mi się ciapy ugotowac i tyle. Nie pytałam o to, szukałam na forum, ale konkretów nie znalazłam i nie mialam tyle odwagi co Asica, żeby dopytać. Nawet Mamasik napisała, że na początku lękała się napisać. Czy aby na pewno o to chodzi? W pilnych sprawach wybierałam zarwanie nocy na lekturę archiwum, zastanawiam się czy to rzeczywiście lepsza/zdrowsza opcja?
Wybaczcie i zrozumcie: na n i e k t ó r e rzeczy na początku samemu naprawdę niezmiernie trudno wpaść, ja np. w życiu bym nie wpadła na owsiankę, którą znalazłam na forum (jest przepyszna), jak robiłam zupę śniadaniową z książki, nikt poza mną nie chciał jej jeść, a Maluszkowi wręcz zaszkodziła. Tak samo nie wpadłabym sama na zasady re kawy –dzięki wielkie Marto :)
Dlaczego z góry zakładacie, że nie czytamy książek i archiwum? Marto, forum czytam codziennie od kilku miesięcy, wydrukowałam już też nie mało i zdaję sobie sprawę z liczby ryz papieru :)Nie przeczytałam jeszcze wszystkiego, ale szacuję, że jakieś 71% na pewno, dlaczego zakładasz, że 1%? W archiwum przeczytałam mi.in. o tym, że jest selekcja postów zanim ukażą się na forum, wyjaśnione było dlaczego i dla mnie brzmiało bardzo rozsądnie. Mój pochopny wniosek odnośnie losu mojego pierwszego postu to rzeczywiście mój problem, ale, genialna sprawa, przy okazji wylazł schemat dowalania sobie pod byle pretekstem (dzięki Jagodo i Kamiczku) - dla mnie to milowy krok. I dowód na to, że nic nie dzieje się przypadkiem.
Myślę, że nazwanie uwag re atmosfery na forum ‘buntem’ (Tomaszówek) to przesada. Buntownik zresztą chyba nie
p r o s i. A prośba o t r o c h ę wiecej „zrozumienia” i „łaskawosci” (dla mnie to kwestia tonu, nie treści)nie oznacza przecież automatycznie nadmiaru pomocy.
Czy dla Was naprawdę takie uwagi implikują gniew (Tomaszówek), obrażanie się (Kamiczek)? Przyjmijcie proszę do wiadomości, że nie jestem ani obrażona, ani zbuntowana, nawet do głowy by mi to nie przyszło:)
Dziękuję za Wasze odpowiedzi, z każdej czegoś się nauczyłam. Kamiczku, to Twoje zdanie w sam raz dla mnie(!), wydrukowałam i przykleiłam na lustrze.
Pozdrawiam.
data: 2009.02.15
autor: Aga Z.
Droga Asico,piszę pierwszy raz, bo dopiero od 2-ch m-cy mam internet.Z książkami pani Ani zetknęłam się ok.5 lat temu,dodam,że w odpowiednim momencie.Moje dziecko było coraz bardziej chore,oczywiście jak się okazało z powodu "bardzo zdrowej diety",którą fundowała mu troskliwa mama-jogurty, soki,owoce,mleko - wszystko codziennie,bo to samo zdrowie.Nie wiedziałam,że istnieje forum,jakoś nie pomyślałam rówież o tym,że mogłabym skorzystac z konsultacji.Gdy,zaczęłam czytac książki nie mogłam przestac,przez 2 lata trajkotałam jak szalona,nie mogłam się nadziwić.Poprostu olśnienie!Zaczęłam od odstawienia kwaśnego,surowego,zimnego i gotowałam najlepiej jak umiałam i już była kolosalna poprawa.Zniknął katar zielony,bakteryjny i anginy,zapalenia płuc i przeziębienia co 2tyg.,nie powróciła choroba nerek i okazało się,że jednak nie ma alergii i początku astmy.Teraz jest całkiem spokojnym i przede wszystkim zdrowym(prawie) nastolatkiem.To tyle,jeśli chodzi o dziecko.Teraz jeszcze lepsze-2lata temu zachorował mój mąż - RZS - poważna choroba.Ponieważ w książce o RZS jest tylko kilka zdań i to typu:"w tej chorobie niewskazane...."-opadły mi ręce - nie dam rady.Wtedy jakoś dostrzegłam to,że mogę skorzystać z konsultacji.Spotkanie z panią Anią było dla mnie niesamowitym przeżyciem.Dziś mój mąż nie bierze żadnych leków,czuje się dobrze,choroba nie zniknęła,bo czasem się na coś skusi i cierpi 2 dni,ale to jego doświdczenie, o wiele więcej mu mówiące niż trajkocząca żona.Nigdy o nic nie pytałam na forum.Jedyny raz zadzwoniłam do pani Ani,za co chciałabym przeprosić,do dziś mam wyrzuty sumienia,że zawracałam głowę,ale stało się to pod wpływem impulsu,gdy dowiedziałam się,że moja mama zachorowała na raka.Oczywiście dostałam wskazówki od cierpliwej pani Ani,ale dziś wiem,że kierowała mną niecierpliwość i chciejstwo.Przekonałam się,że nawet przy raku trzeba powoli do wszystkiego dojść samemu.Nie sugeruję Ci,żeby nie pytać,ale chcę tylko podpowiedzieć,że gdy samemu doświadcza się pewnych spraw,trzeba się na nich bardziej skupić,trzeba być bardziej czujnym,trzeba uruchomić swoją intuicję.Odważyłam się napisać,bo może trochę uspokoi Cię moja historia.To jednak prawda,że nieważne jak coś robimy,ważne są intencje,kasza gryczana ugotowana na mniej lub bardziej sypko i tak będzie lepsza niż najsmaczniej ugotowana kasza manna.Nie martw się drobizgami.Uśmiechnij się i gotuj,sama dojdziesz do tego jaka kasza jest najlepsza dla Twojego dziecka,moja kuchnia napewno nie jest doskonała,ale działa.Dodam,że ja też na tym skorzystałam.Miałam straszne migreny,bóle kręgosłupa - dziś nie ma po tym śladu,no może czasem,ale bardzo malutki:).ZA WSZYSTKO TO DZIĘKUJEMY STOKROTNIE,choć słowa nie wyrażą wdzięczności dla pani Ani.Przecież oddała nam całą siebie - więcej nie można.Jeśli chodzi o forum to uwielbiam je czytać,zawsze znajdę coś dla siebie,czy to w poradach pani Ani,czy w listach innych mądrych dziewczyn.Wszystkim bardzo dziękuje i serdecznie pozdrawiam,duchem zawsze jestem z Wami.Z wyrazami szacunku
data: 2009.02.14
autor: Małgosia Strożek
Ago Z., nie ma żadnych zasad technicznych umieszczania postów na forum. Piszesz i klikasz na zielony guziczek "wyślij" i gotowe. A może dochodzą tylko te posty, które mają dojść?
data: 2009.02.14
autor: Kamiczek
Czesc.Ano Marto R drukowalam i powiem ci ze troche tego papieru mi poszlo o tuszu nie wspomne-ale lepiej mi sie wtedy czytalo.***Asico Ago jak wygladaly moje poczatki.Mozna przeczytac.Tez nieraz sie naindyczylam w myslach bo ja tu pomocy potrzebuje a nikt mi magicznej kapsulki dac nie chce...Dopiero kilka miesiecy na pp i przeczytanie archiwum od deski do deski oraz wlasnie gotowanie i uczenie sie metoda prob i bledow a na dokladke wystawilam niecierpliwosc za drzwi i poszlo.Malo tego czytajac archiwum przeczytalam jeszcze raz swoje posty poczatkowe i odpowiedzi na nie i wierzcie mi dostalam tyle odpowiedzi i pomocy tylko ze wtedy ich nie zrozumialam.Poczatki nie sa latwe ale da sie je przejsc.Spojrzcie Rene zaczynala od jednej ksiazki i nie bylo forum a dziecko wyprowadzila.Macie teraz naprawde luks wiedzy tu zgromadzonej wystarczy tylko siegnac.Powodzenia.
***Serdeczne zyczenia z okazji walentynek.
data: 2009.02.14
autor: Magda Kaspianowa
Witam serdecznie P. Anię i wszystkich forumowiczów wiosennie choć za oknem biało i śnieg :-(! Na taką pogodę to tylko dobra herbatka lub kawka i np. "Family Man", jeśli chodzi o rady odnośnie dobrych filmów, no chyba że książka Fanny Flag "Nie mogę się doczekać kiedy pójdę do nieba" - wspaniała pozycja, pachnąca m.inn. dobrym jedzeniem, wysyłająca pozytywne wibracje - relaks gwrantowany. Zresztą znam wszystkie pozycje tej autorki i wszystkie są równie dobre. POLECAM!
P. Aniu - wiem, że z mężem muszę sobie poradzić sama i idzie mi całkiem nieźle, bo herbatkę, obiadek i nasze kanapki w termosie do pracy nosi i rano nawet dość ochoczo zjada owsiankę. Na początku smakowała mu tylko słodka i z jabłkiem, a teraz ta z przepisu z forum też jest ok ;-). Nie mówię, że wszytko już zostało w tym temacie zrobione, co jest do zrobienia, ale jest naprawdę o NIEBO lepiej. Za zwierzenia przepraszam, ma Pani rację, ale tak coś na mnie naszło, potrzebowałam tego, proszę WYBACZYĆ,że w tym wypadku "posłużyłam się" Pani forum. Jeszcze raz dziękuję za telefoniczne rady odnośnie maleńkiej, jest coraz lepiej nawet ze snem - śpi coraz spokojniej i zasypia coraz częściej bez problemu. *** MamAsik wspaniały przepis na śląskie, wczoraj kulałyśmy z moją siostrą i wszytkim w domu niezmiernie smakowały :-)!!! POLECAM!!!! ***Z poważaniem, kłaniam się nisko -
data: 2009.02.14
autor: Łucja P.
Frankowa po poście Mam Asik twoje pytanie o ciocię której puchną palce jest jak próba...dla nas i dla ciebie. Czy wiesz jak jada ciocia? czemu martwi cie ciocia a nie ty sama i twój dwulatek? To siebie masz zmienić nie tę ciocię - ją ostaw w spokoju.***Ja ostatnio leżakuje na podłodze wieczorami i z przychodzącymi oddechami powtarzam sobie że Wszechświat troszczy się o mnie (oczywiście tak jak na to pozwalam). Polecam serdecznie zakręconym i roszczeniowym kobietom. Do jakich sama czasem się zaliczam.
data: 2009.02.14
autor: Firanka po raz drugi
Kingo z Francji nie jadaj też indyka z ryżem czy kaszą jęczmienną bo dublujesz ostre i można się "przesuszyć".
data: 2009.02.14
autor: Firanka
Joasiu a wiesz,ze nawet nigdy mi do glowy nie przyszlo,zeby gryczanej nie podawac do gorzkiej jagnieciny? No to teraz bede tylko do wolowego. Dzieki za uwage!
data: 2009.02.14
autor: Kinga z Francji
Raz jeszcze dziekuje Ci Jagodo za cala Twoja troske i zapewniam ,ze jak tylko bede w potrzebie Twoich ocen i malo zrozumialych dla mnie rad ,poprosze o nie osobiscie.A poki co ,zydowskim targiem ,niech bedzie na wibracje.:)
data: 2009.02.14
autor: Pyrcia
Drogie Forumowiczki
Chcę coś wyjaśnić: nie odkryłam jeszcze do tej pory, dlaczego większość moich postów nie przechodzi: źle klikam czy co? są jakieś zasady techniczne, które powinnam znać, żeby udało mi się wysłać posta? Przez to jest niepełny obraz, można odnieść wrażenie, że głównie się czepiam albo mi spiski w głowie ;) Bardzo chcę odpowiedzieć kilku osobom, ale bezskutecznie: wysyłam i nic. To nie fair ;) Może choć ten post dojdzie. Pomóżcie jeśli możecie/chcecie. Pozdrawiam.
data: 2009.02.14
autor: Aga Z.
Pani Aniu, bardzo proszę o poradę - staram się odżywiać wg Pani książek, ale jednocześnie przymuję leki hormonalne okresu menopauzy.Czy mogę pić rano kawę z imbirem i jakich potraw muszę unikać?Po piciu kawy przez dłuższy okres pojawiło się plamienie.Właściwego okresu nie mam już od około roku.Czy możliwe, że przyczyną jest pita preze mnie kawa?Potrawy staram się równoważyć.Bardzo proszę o dpowiedź.
Pozdrawiam.
data: 2009.02.14
autor: Ewunia
Z okazji Walentynek zycze Ci Jagodo duuuzo milosci ,bo to podpowiada mi serce :).Dziekujac za Twoj trud mialam tez na mysli wszystkie Twoje dobre rady , a teraz jeszcze dziekuje i za te ostatnia.Radosnego swietowania.
data: 2009.02.14
autor: Pyrcia
Jeszcze jedno, Pyrciu, Twój post to Marty przypomniał mi pewną rozmowę: koleżanka na moje stwierdzenie, że lepiej nie porównywać się do innych ludzi, odpowiedziała z oburzeniem: "to w takim razie jak mam ich oceniać?" :)))
data: 2009.02.14
autor: Jagoda
Pyrciu, wypisz, wymaluj jak na dłoni masz tu jeden ze swoich schematów. Widzisz go? Nie inni i ich emocje są osią życia, ale Ty - TWOJA praca nad sobą, TWOJA świadomość, TWOJE widzenie rzeczywistości. A dlaczego masz płakać czy się śmiać, gdy inni?? Ty masz reagować tak jak Ci podpowiada serce - czasem warto płacz rozładować śmiechem, a czasem po prostu nie reagować. A przede wszystkim masz zachować w tym własną tożsamość i NIE WKRĘCAĆ się w emocje innych ludzi. Pomóc, jeśli możesz i chcesz, a potem dalej robić swoje nie oglądając się na innych i niczego od nich nie oczekując. I nie neguj tak łatwo dobrych rad, bo to tylko wbija w pychę, a to już naprawdę niskie wibracje. Pozdrawiam
data: 2009.02.15
autor: Jagoda
Asico. Dajesz osbie prawo do zadawania pytań i za moment krytykujesz te same osoby, to samo formu. Każdy przeszedł bądź przechodzi trudną drogę. Nie użalaj się tak nad sobą. Gdy czyta się forum od dawna, wspiera się jego wiedzą, to pytania podobne przestaje się zauważać... odpowiedzi było wiele. Nie ma wyjścia:) trzeba szukać:) Pozdrawiam.
data: 2009.02.14
autor: Lidia
Pani Aniu bardzo dziękuję za słówko wyjaśnienia. Następnym razem ruszę bardziej głową i wykombinuję inny, może lepszy zestaw.***Asica, ja jestem tylko po jednym kursie weekendowym u P.Ani. Tak się poukładało. A na PP jestem już 8 lat i bardzo często dociera do mnie, że a to nie umiem gotować, a to za często się wkurzam i to o bzdety, że jestem niecierpliwa, a cierpi na tym najbardziej moje dziecko. Szukam wtedy ratunku na Forum (bo za często nie chcę zawracać głowy P. Ani przez tel.)i też często nie znajduję odpowiedzi. A działa to w ten sposób, że my same mamy do pewnych wniosków dochodzić, główkować i kombinować. A wówczas jaka wielka radość, że dałam radę, że warto się wysilić i pokazać przy tym, że jest się kobietą myślącą. Parę dni temu miałam mały szpitalik w domu. Ale małymi kroczkami, dyscypliną, z pomocą Archiwum i postów Rene, Joasi-MamAsik i innych bardzo mądrych mam, mamy prawie za sobą zastój u małej Julii co mnie bardzo cieszy, bo znów zaczyna otwierać dziób nie tylko do cyca. I tak jak napisała wczoraj Kamiczek, że gdy wiemy czego chcemy to dostajemy to, niekoniecznie pytając o to i dostając odpowiedź czarno na białym. Pozdrawiam.
data: 2009.02.14
autor: Magda P-K
:)uśmiecham się do siebie czytając pościki. Oj dziewczyny- Asica i Aga- wszystkie przez to przeszłyśmy i uwierzcie mi, że Wasz bunt może być oznaką "nowej drogi". A to dobry znak:) na początku jest gniew a potem przychodzi już zupełnie inne uczucie, inaczej czytacie i odbieracie przesłanie z odpowiedzi na Wasze pytania. Jeszcze troszkę a później bardziej będziecie sobie ufne:) bo będziecie spokojniejsze i zrozumiecie, że każdy jest indywidualnością i nie ma schematu. Powodzonka
P.Joanna - MamAsik tak jak przypuszczałam moi sąsiedzi nie są aż tak wyrozumiali:)interwencja była. Jak im wytłumaczyłam skąd ten płacz dzieciątka (a wcale nie był taki głośny, bardziej była to reakcja- bunt, że mama wprowadza pewne zmiany) , to uśmiechnęli się. A przyjeżdżać i tak muszą za każdym razem. Nic innego mi nie pozostaje jak szukać innego złotego środka. Choć się waham, to może melisa by pomogła?
Pzdr
data: 2009.02.14
autor: Tomaszówek
Ago Z., napiszę kilka zdań na temat kawy, o której wspomniałaś. Kawa Astra jest niskodrażniąca ze względu na sposób palenia ziaren. Jednak na to, czy kawa drażni, czy nie ma dodatkowo wpływ to, jak drobno jest zmielona. Możemy kupować kawę ziarnistą jeśli mamy naprawdę dobry młynek. Dodajemy wtedy do niej energię prądu, czyli wody, więc trochę osłabiamy jej wartości rozgrzewające. Ręczne młynki są cudowne, dodajemy wtedy swoją energię, ale zwykle mielą dosyć grubo i nasza wątroba może takiej kawy nie lubić. Jeśli nie jesteśmy pewni co do "przemiału", kupujemy kawę Astrę w beżowym opakowaniu z czarnym napisem "kawa drobnomielona", lub, jeszcze lepiej, z czerwonym napisem "kawa specjalnie drobnomielona". Ja kupuę ją w selgrosie w opakowaniu 3x250 g (choć nie łudzę się, że mielona jest ręcznie:) Ale przynajmniej jest drobniutka:) Pozdrawiam
data: 2009.02.14
autor: Marta R.
Marto R.,uwazasz ,ze smiac sie nad tymi ,ktorzy placza i plakac ,bo ktos sie smieje jest lepszym rozwiazaniem ?Dzis Walentynki ,smiejmy sie wiec...do milosci :)Pozdrawiam.
data: 2009.02.14
autor: Pyrcia
Do Asicy i Agi: Naprawdę uważacie, że atmosfera na forum jest nieżyczliwa? Zatem ile z tego forum czytałyście? 1%? Czy zdajecie sobie sprawę, że gdyby wydrukować całe, nawet dwustronnie, to ryzy papieru byłoby mało? Waszym zdaniem zbudowane jest na nieżyczliwości? Cóż, każdy widzi to co chce, czyli według swojej świadomości. Na resztę świata też tak patrzycie? Jak na spisek przeciwko Wam (Ago Z.)lub odmowę pomocy? Asico, czy rzeczywiście spodziewałaś się, że zostaniesz zasypana radami i przepisami na Twój prywatny adres mejlowy? A może oczekiwałaś, że ktoś "po kursach i konsultacjach" zgłosi się na ochotnika na Twojego osobistego konsultanta i przejrzy dla Ciebie archiwum forum? Tu nikt nikomu pomocy nie odmówił, tylko ta pomoc ma różne oblicza. Określcie dziewczyny wyraźnie kogo uważacie za "nieżyczliwą po kursach i konsultacjach" (oczywiście same dla siebie, nas to nie obchodzi), wpiszcie tę osobę jako autora do wyszukiwarki i przeczytajcie uważnie wszystko, co się wyświetli. Prawdopodobnie będzie to masa postów i wiele, wiele informacji. Potem zastanówcie się, czy nieżyczliwa osoba dałaby z siebie tyle dla kompletnie obcych osób, czy poświęciłaby tyle swojego czasu. A ile Wy dałyście z siebie dla tego forum i jego czytelników? Może gdybyście wstukały tu kilkadziesiąt/kilkaset wyczerpujących wypowiedzi, to też liczyłybyście, że ktoś z tego skorzysta, nawet przy pewnym udziale wysiłku, zamiast oczekiwać wypisywania tego od nowa i wciąż. Potem oceńcie jaka część twórczości tej osoby jest (w Waszej opinii) nieżyczliwa. Cóż jedni widzą szklankę w połowie pełną, inni w połowie pustą a jeszcze inni tylko wyszczerbiony spodek.
Pyrciu, a po co płakać z płaczącymi? Żeby ich zdołować bardziej i utwierdzić w przekonaniu, że dzieje im się krzywda? To dopiero dla nich motywacja do wzięcia swojego losu w swoje ręce, stanięcia przed wyzwaniem i do pozytywnego, aktywnego działania...
Pozdrawiam
data: 2009.02.13
autor: Marta R.
I jeszcze jedno, Asico i Ago. Znalazłam takie świetne zdanie:"Dopiero, gdy zaczynam śpiewać własną partię głosową, przestają mi przeszkadzać wszyscy dookoła, którzy brzmią zupełnie inaczej ode mnie".
data: 2009.02.13
autor: Kamiczek
Asico. I ja jestem tu nowa. Poczytalam sobie twoje posty i odpowiedzi - jakże różne - na nie. I tylko jedno zdanie chcialabym jaknajlagodniej dodać ci od siebie. PP to nie tylko zdrowe gotowanie. To przede wszystkim życie w zgodzie z boskim porządkiem, który jest w każdym z nas, również w Tobie. Dotyczy to nie tylko kuchni ale wszytkich aspektów życia. Trzeba nauczyć się nie tylko przepisów na kolejne potrawy ale nade wszytko sluchać siebie. Jesli to jest Twój czas i będziesz cierpliwa z czasem znajdziez wiele odpowiedzi poprostu w środku. Masz rację, że dziewczyny bywają czasem niezbyt cieple. Ale to dla twojego dobra. Jeśli przyzwyczaisz się, że ktoś cię wiezie nigdy nie zaczniesz iść o wlasnych silach. A forma? Do jednych trafia MamaAsik lagodna jak aksamit a do drugich - moja ulubiona Rene, która krótko i treściwie zalatwia problem. Masz rację, ze jeśli komuś nie chce się pisać nie musi, skoro więc odpisują Ci jednak, po coś to robią. Myślę, że wszystkie mają dobre intencje. Może wybacz tym bardziej szorstkim formę a weź tylko treść. Tak czy inaczej- powodzenia. Tobie i sobie życzę.
data: 2009.02.13
autor: Agatka z Gdańska
Witam wszystkich.
Ostatnio u mnie w rodzinie jedan z cioć ma taką przypadłosc a mianowicie wszystkie palce u Rąk napuchniete i ciągle gorące. Ramiona przedramiona i dłonie sa w porządku tylko palce. Wszyscy w rodzie szukają przyczyny -badania nic nie wykazały a ja pomyślałam sobie, że może Wy dziewczyny poradzicie coś gdzie szukac przyczyny. Dziekuje i pozdrawiam
data: 2009.02.13
autor: Frankowa
Asico, rozumiem Twoją frustrację, ja bez kursów nie dałabym chyba rady. Ta wiedza wymaga czasu, ciągłych przemyśleń, czytania książek od nowa i od nowa, tu nie ma gotowych formułek i rozwiązań. Każdy musi sam. Sledzę forum regularnie i często znajduję odpowiedzi na swoje pytania przypadkiem, chociaż sama nie pytałam. Czasem chciałabym wypisać na tym forum swoje problemy w punktach i liczyć na gotowe rozwiązanie. A tu trzeba samemu, krok po kroku. Jednak dzięki temu z czasem staję się silniejsza, tak czuję.
data: 2009.02.13
autor: Ania z Warszawy
Dziękuje Jagodo, już uzupełniłam braki :) zaglądałam na forum przez dwa dni zanim postawione miał bańki ,a wtedy nie było jeszcze listu Pani Ani ,podjęłam decyzję sama (wg moich teściów bardzo ryzykowną:)).Dodam tylko że bańki miał stawiane przez fachowca.Po 4 dniach domagał się większych racji pokarmowych ,co mnie utwierdziło w przekonaniu że jest ok.A co do pępka mojej córy to dziś dostałam wiadomość że w szkolnym basenie pojawił się wirus brodawkowy i dzieci kierowane są do dermatologa .Ja przemywam ostrożniem i po prostu czekam aż świństwo zniknie ,myślę że tak trzeba ,jak się mylę to niech ktoś mnie poprawi.
data: 2009.02.13
autor: strączek z łódzkiego
* A propos gryczanej, właśnie wstawiłam. Gotujemy ją generalnie jak prawie każdą kaszę w stosunku 2 miarki wody do 1 miarki kaszy. Dzieciom można dać 2,5 miarki wody, miarkę kaszy, masełko, imbir (na szklankę kaszy daję małą łyżeczkę masełka, łyżeczkę imbiru) i sól do smaku. Gotuję aż wygotuje się woda i mieszając jeszcze chwilę odparowuję, a potem i tak jeszcze pod koce. Po to by była delikatna i rozpływająca się jak masełko - ale nie papą. * Kingo z Francji, ale gryczanej nie podajesz do jagnięciny, prawda? :) * Monisiu, jak jest konieczność, to można chyba dziecko wsadzać w ostrożeń nawet codziennie. A już spokojnie co 2 dzień, bo tak to wyrabiałam i dłuuugo kąpałam dziewczyny co drugi dzień. Poza tym polecam ci gorąco wieczorną modlitwę przy dziecku - o wsparcie, mądrość i opiekę. A wątrobę ugłaskać trzeba ziemniaczkami, pulpecikami z cielęciny lub mięs mieszanych z cielęciną, jarzynakmi, które nie są zaklasyfikowane jako zimne lub zastojotwórcze, zupkami, herbatką, imbirówką i ogromną dyscypliną w emocjach.
data: 2009.02.13
autor: Joanna - MamAsik
Słówko ok pomagiera: dziewczyny odpowiadające same kiedyś pytały - i dostawały odpowiedzi, a ich pytania były bardzo podobne lub wręcz identyczne i stąd zdziwienie, że odpowiedzi, które do nich napisano im wystarczyły, a teraz mamom zaczynającym nową drogę na pp nie wystarczają. Nikt nie każe wam eksperymentować na własnych dzieciach. Są przecież zasady ogólne w książkach, jest rozdział o ciężarnych/karmiących piersią i o karmieniu dzieci. Są przepisy dla tychże dzieci. O tym co jest dodatkowo na forum nie wspomnę. Powtórzę za panią Anią, ale i za sobą - jak same tej wiedzy nie przeryjecie na własnym podwórku, same nie zaobserwujecie czy właściwie równoważycie i komponujecie posiłki, to będziecie wisiały na forum, na słuchawce do pani Ani, a samodzielności i mądrości nie będzie wam od tego przybywać. * Moja przygoda z forum była taka, że zajrzałam tu już z niewielkim bagażem doświadczeń, bo gotowałam samodzielnie przez pół roku. A to dlatego, że pierwszy raz gdy zajrzałam tu po konsultacji zlękłam się jakiegoś posta, atmosfery, tematów poruszanych i zaufałam tylko książkom. Było różnie, różne rzeczy jadała wówczas Zuzia, a i ja jako matka karmiąca nie zawsze miałam na talerzu to co trzeba. Ale wierzyłam, że jest dobrze i widziałam co się polepsza, a gdzie nie mogę ruszyć. Jesienią zajrzałam na forum, coś tam podpytałam, coś skrobnęłam, kilka razy pani Ania nakazała telefon do siebie. Dzwoniłam, pytałam, zaczęłam świadomiej pracować nad przeróżnymi aspektami życia. Ale cały czas tkwiłam w książkach, latałam na wykłady o medycynie chińskiej, archiwum nie musiałam czytać, bo niewiele było jeszcze do czytania i machnęłam je w 2 wieczory, a potem to już notatki szły na bieżąco, czasem te same odpowiedzi zapisywałam po kilka razy, by się utrwaliły (choć potem dostrzegać zaczęłam, że przecież jest o tym i w książkach). I tak się powoli odgruzowuje swój świat. Pamiętajcie Kobiety musicie rozumieć dlaczego robicie coś tak a nie inaczej, a to zrozumienie wynikać będzie z doświadczenia i obserwacji, tylko w niewielkim stopniu z odpowiedzi znalezionej na forum. Forum jest raczej wsprciem i wymianą a nie pogotowiem ratunkowym. I takie wsparcie jest, nawet gdy ktoś pisze "zajrzyj do archiwum" to mogę niemalże zagwarantować, że w posyła do adresata b. pozytywną myśl, bo w duchu wie, że czasem innej drogi nie ma. A że zwrotnie takiej myśli możemy nie otrzymać - cóż, jesteśmy odpowiedzialni tylko za to co wysyłamy - odkodowywanie naszych myśli i intencji przez filtry innych od nas nie zależą. :)
data: 2009.02.13
autor: Joanna - MamAsik
Asico, nie zamęczaj otoczenia swoim schematycznym myśleniem i roszczeniową postawą wobec życia. Polecam Ci kilka cytatów z wypowiedzi Pani Anny, która nieraz stawiała do pionu osoby z podobnymi do twoich oczekiwaniami. Tu na forum właśnie. Miłej lektury i przestań wreszcie spać.
"(...) oczywiście, mamy komfort, że już trochę wiemy. Ale proszę nie porównywać mojego zadania i naszego forum do szkoły – mamy inne intencje. Celem szkoły jest nauczenie WSZYSTKICH czytania, pisania i podstawowej wiedzy o świecie, natomiast moim zamysłem jest inspiracja dla samodzielnej ewolucji, przemieniania się. Ja wiem, że ten sam tekst jedni odczytają i skorzystają, inni odrzucą lub po prostu nie zrozumieją. U każdej osoby lęk, zagubienie, niecierpliwość to sprawa wyłącznie do przerobienia dla niej samej – nie dla mnie. (...) Każdy musi sam. Ani mnie, ani innym nie wolno nadmiernie pomagać, gdyż zaburza się wtedy ewolucja danej osoby (... ). Musimy SAME przedzierać się przez te zawiłości i pułapki PP, bo usiąść przed komputerem i stękać, że tego nie wiem, tego nie umiem, nie rozumiem, to każda potrafi. Ale gdy będziemy odpowiadać cierpliwie, nikt nie nauczy się samodzielności (...).Nie uważam, że Forum uczyni z was mistrzynie, ponieważ to właśnie praktyka „w chaosie codzienności ” może z was wydobyć mądrość, którą macie wszystkie, ale głęboko ukrytą. Ja dzięki własnemu, wieloletniemu doświadczaniu stworzyłam wam złotą wędkę, pokazałam, w którym jeziorze macie łowić dorodne ryby, a wy chcecie, abym wam je jeszcze naganiała. Jeżeli Forum będzie na każde wasze zagubienie i wątpliwość ratunkiem, straci ono sens. Książki i Forum oraz to, co przekazuję ustnie, ma was inspirować, pobudzać do samodzielnego przemieniania, otwierania swojej świadomości. Jeśli macie moment zagubienia i zaczynacie się bać, przyczyną nie jest Ciesielska, która powiedziała „nie”, lecz wasza niecierpliwość i zablokowanie na własną mądrość. Wtedy odcinacie się od Góry i jesteście same ze swoim lękiem. Powinnyście w każdym przypadku, kiedy pojawia się problem, spokojnie i ufnie czekać aż spłynie na was mądra myśl, która wam powie, co macie robić (...)" ANNA CIESIELSKA
data: 2009.03.02
autor: Rene
Danusiu A myslenie jednokierunkowe, jeśli ktos napisze, ze cos może byc nie tak - odrazu gromy - milcz i czytaj.
Nikt nie ma roszczeń -myslę że jak przeczytasz mój post wiele razy jak książkę sama to ujrzysz :-)
Poprostu mam( nie tylko ja)takie odczucia i chyba mam prawo wyrazic opinie. Jeżlei jest to na forum zabronione to przepraszam...
Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.02.13
autor: Asica
Ago, Asico, ja też nie byłam na żadnym kursie, nawet nie rozmawiałam z Panią Anią telefonicznie i co z tego? Może kiedyś będę, jak będzie mi dane. Na PP jestem prawie 2,5 roku i uważam się za bardzo początkującą, jednak nie uważam, że ktoś mnie tu traktuje gorzej z tego czy innego powodu. Zarzucacie innym brak pokory, ale pokora moim zdaniem nie ma nic wspólnego z postawą roszczeniową, która przebija z Waszych listów ("chcę ponieważ jestem"), z pewnością nic wspólnego też nie ma z pokorą krytykowanie atmosfery na forum. Mnie ona odpowiada dlatego zaglądam tu prawie codziennie, ale przecież nie muszę, podobnie inni. Jeśli czegoś nie wiecie - to szukajcie: w książkach, w archiwum. Można znaleźć mnóstwo rózności:) wiem, bo sama czytam archiwum po troszku i wiele sobie wyjaśniłam. Albo zadajcie pytanie i po prostu czekajcie cierpliwie, po co zaraz takie przykre słowa wypisywać?
data: 2009.02.13
autor: DanusiaA.
Haniu z Warszawy dziękuję za odpowiedź. Jak widzisz nie tylko ja mam taki wrażenie o forum...
Gdybyśmy robiły pp tylko dla siebie to ok moge czytac czekac itp...
Al jesli dziecko to raczej nie chciałabym eksperymentowac -zwłaszcza że wszędzie piszą dziewczyny że cos tam przewaliły -uwierz mi nie wiem czy dzieci są w stanie czekać 3 lata aż mama zajarzy o co chcodzi w pp...

Po drugie w książkach jest tyle sprzecznośći, że chyba przyznasz ze łatwo zagubic się -cojest aktualne a co nie...
W ksiazce napisane jest tak na forum inaczej errata do książki więc....
Jesli pytamy to o jakis konkret a nie o całość filozofii o doświadczenie dziewczyn jedno z wielu...
Ja wiem że niektóre dziewczyny pracuja i sa zyczliwe ale większosc pisze - czytaj książki i forum i radź sobie sama, radzimy sobie jak mozemy ale nie od razu Kraków zbudowano - zwłaszcza, że te dziewczyny które tak górnolotnie nas traktuja same kiedys pytały na forum tyle, że teraz juz otym nie pamiętaja lub nie chcą...
Jesli któraś nie ma czasu bo ma mnóstwo pracy i nie ma ochoty -to poprostu nie odpowiadananasze pytania ale skoro ma czas siąść i napisać "radź sobie sama" no to sorka - nie rozumię...
A przecież nikt nie siedzi i nie piłuje paznokci i nie zdaje pytan o wszystko bo mu się nie chce czytac.
Myslałam, że ludzie pp są otwarci na innych wszak taka filozofia a tu jakis hermetyczny światek się tworzy, zeby wejść trzeba ....skojarzenia to przekleństwo ale tak się forum kojarzy...
Pozdrawiam serdecznie dziękując za dobre i pełne oburzenia odpowiedzi :-)
Więcej zyczliwości na tym świecie to było by to..
data: 2009.02.13
autor: Asica
Strączku, zajrzyj do przedostatniego listu Pani Ani, ustosunkowała się w nim do baniek na Twoim mężu:)
data: 2009.02.13
autor: Jagoda
Witam po przerwie i dziękuję za odpowiedzi. Nie pisałam długo ponieważ po "wysypce" o której wcześniej wspominałam wylądowaliśmy z synkiem w szpitalu na ponad dwa tygodnie.
Po krótce opisze dlaczego.
W niedzielę rano mój synek miał rączyki tak opuchnięte, że wogule ich nie otwierał. Tego się przestraszyłam. Całą noc bardzo cierpiał ponieważ tych ropnych krost przybywało z godziny na godzinę, ąż w końcu miał centymetrowe grudy z płynem w środku jedna na drugiej. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałam. Po konsultacji z lekarzem od razu szpital. Okazało się, że to wirus opryszczki, który u niego zaatakował wszystkie te rany i rósł w sile. Mały spał z rączkami w górze tak go bolały, że bał się żeby nigdzie nie dotknąć nimi ( twarz też mu atakowało i oczko). po kuracji atybiotykowej "niestety" po kilku dniach zaczęło się poprawiać ale do dziś ma ślady po bardzo głębokich ranach, które się z tego zrobiły. Boję się aby nie było blizn. Po tygodniu zaczął łąpaćć wszystko co w szpitalu niestety . Najpierw rotawirusy męczyły go przez tydzień a po tem zapalenie płuc. Schudł bardzo ponieważ nie chciał nic jeść tylko kroplówy i jest osłabiony.
Ale już jesteśmy w domu i jemy według PP. Ciężko to idzie bo on by tylko mlecio chciał. Na siłę pakuję w niego owsiankę i zupki ale zjada je w niewielkich ilościach, z chrbatką też nie najlepiej idzie. Po zupkach go koszmarnie sypie, że trudno go utrzymać. Po za tym zrobił się jeszcze bardziej nerwowy. Pielęgniarki śnią mu się dosłownie i wstaje z krzykiem i nie można go uspokoić bo sam nie wie co chce. Śpi jeszcze mniej niż wcześniej.
Kąpałam go wczoraj pierwszy raz w ostożniu. Mam pytanie czy taką kąpiel można powtażać często?
Odnośnie szpitala to wymiotował już lekami i z USG wiem, że ma 2 cm powiększoną wątrobą-powiedzieli mi oczywiście, że to z powodu infekcji ale bardzo się tym martwię.
Pani Aniu jeśli może Pani coś doradzić jak doprowadzić do regeneracji tej jego wątroby to bardzo proszę.
Pozdrawiam i dziękuję za rady.
data: 2009.02.13
autor: monisia.
Dzwiek dobry bardzo! /Film - zgadzam sie z Kamiczkiem "Życie jest piękne" Roberto Benniniego to przepiekny film. Moj Mąż mi go polecił - uwielbia go. Z polskich filmow polecam(!) (nawet na Walentynki) "Jasminum" Jana Jakuba Kolskiego (oglądalismy go w Kinie Malta w Poznaniu - cudna atmosfera, bez popcornu i szeleszczących papierkow od cukierkow). Z muzyki, hm, duzo by pisac, ale mysle, ze warto posluchac Starego Dobrego Małżeństwa - choc rozumiem, ze nie do wszystkich taki typ muzyki przemawia - np.Bieszczadzkie Anioły. Oto fragment tejze piosenki:
"Anioły bieszczadzkie, bieszczadzkie anioły
Dużo w was radości i dobrej pogody
Bieszczadzkie anioły, anioły bieszczadzkie
Gdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem". pozdrawiam slonecznie:)
data: 2009.02.13
autor: Daria Sz.
Asica, podpisuję się pod Twoim postem re atmosfery na forum, niestety.
data: 2009.02.13
autor: Aga Z.
Asico, nie wszystkie jesteśmy po kursie. Ja też nie. Jeśli mogę coś Ci poradzić to czytanie książek po wielokroć.Czytam jedną /staram się zajrzeć i przerzucić choć kilka stron każdego dnia/ i po zakończeniu czytam w ten sposób drugą.I znów od początku to samo.
Zdziwisz się jak wiele w ten sposób można się nauczyć. Nie mówię już o ugruntowaniu tej wiedzy ale o tym że za każdym razem dostrzegasz coś nowego, a co wcześniej umknęło Twojej uwadze. I coraz bardziej zaczynasz rozumieć o co w tym naprawdę chodzi.
Jestem na PP ok 3 lat i uważam się za osobę początkującą.Popełniam błędy, z dyscypliną też czasem na bakier. Mam świadomość tego jak wiele jeszcze przede mną.
Często też na forum zadaję pytania. Czasem otrzymuję odpowiedź a czasem nie . A nawet jeśli nie to ta odpowiedź i tak kiedyś , do mnie przychodzi/niekoniecznie przez forum/.
Myślę że źle odbierasz klimat naszego forum. Dziewczyny /nie tylko/ są życzliwe i jeśli czują się na siłach by coś radzić i pomóc - robią to. A że wciąż przypomina się nam że najpierw książki , forum a potem pytanie to dla dobra nas wszystkich.
POzdrawiam serdecznie.
data: 2009.02.13
autor: Hania z Warszawy
Asica,sos to gulasz dzieciecy po prostu, wzoruj sie na przepisie z czerwonej ksiazki. Ja swoim robie gulasz na poledwicy wolowej a najczesciej na kawalku z udzca jagniecego, robie tez czesto pulpety jagniece wedlug przepisu jaki na forum kiedys podala Rene. Bardzo im smakuja.
data: 2009.02.13
autor: Kinga z Francji
Dziekuje Ci Jagodo za Twoj trud.Zgadzam sie z Toba absolutnie, ze trzeba spelniac pewne warunki ,bo inaczej chaszcze zawilosci tylko czekaja aby nas wplatac.Pozdrawiam :)
data: 2009.02.13
autor: Pyrcia
Kingo z Francji dziękuję Ci,że odpisałaś :-)Postaram się zrobic kaszę jak mówisz popróbować.
A co z sosem zrównoważonym...
Ostróżko zapewne czytać nie umię ale jakoś nie zalazłam konkretów.
Na forum brakuje mi najbardziej zrozumienia, rzadko pisze bo wyczuwam tu oschłość tych dziewczyn które uważają sie za pełne pp (nie wszystkie)te z doswiadczeniem -długa brodą i pewno po kursach u Pani Ani.
Nie wiem skąd się bierze w ludziach ta antypatia..oschłość, i takie górowanie nad innymi...
Ktoś tu mówił o pokorze....
Przeciez nie prosimy o podanie wszystkiego od a do z na tacy. Padaja pytania ale to chyba zdrowe jest przynajmniej tak do tej pory uważałam że rozmowa dyskusja jest czyms pozytecznym. Ja Ci powiem to a ty mi tamto, natchne Cię...
A tu hemetyczny swiat i górą Ci co byli na kursach i konsulatcjach U pani Ani -lepsi?madrzejsi?
Skoro celem jest zmiana na lepsze to dlaczego z mety tych nowych chcących się zraża....
Na zasadzie- umiesz liczyć, licz na siebie... My tez się wysilamy i czytamy - naprawdę, czasem bładzimy i tylko wtedy potzrebujemy rady. Więc bardzo proszę w imieniu Nowych o łaskawość a z czasem przestaniemy pytać.Dzieki
data: 2009.02.13
autor: Asica
Pani Aniu, bardzo dziękuję za kilka słów do mnie. Słów tak niewiele, a przekaz znaczny! Syn ma się całkiem dobrze, a ja powoli się wyciszam. Dzisiaj się zaopatrzyłam w emaliowany garnuszek do gotowania kawy - bardzo niepraktyczny, bo bez rączki i uszek. Pokrywka też jakaś koślawa i ciężko się nią przykrywa, ale garnuszek ma za to napis "coffee" i wiadomo z mety do czego służy. Poza tym ja zaradna baba jestem i dla mnie to nie problem, a "coffee" jest z niego pyszna! Pozdrawiam!
data: 2009.02.12
autor: Marcela
Z moich ukochanych filmów polecam "Życie jest piękne" Roberto Benniniego... z samym reżyserem w mistrzowsko zagranej roli głównej. Pozdrawiam
data: 2009.02.12
autor: Kamiczek
Pani Aniu, dziękuję za komplementy:) Jeśli chodzi o Kingę z Francji, to ona już chyba przyjechała do Polski taka wyciszona:), bo na naszym spotkaniu pp, gdzie się poznałyśmy, była absolutnie zrównoważona:)) No przecież niezrównoważonej bym nie zapraszała:))
data: 2009.02.12
autor: Marta R.
Asica ja gotuje kasze gryczna dla dzieci w ten sposob, ze wsypuje ja do wrzatku i przyprawy takie daje jak w ksiazce, tylko tego wrzatku tyle,ze sama musisz wyprobowac w zaleznosci jak silny masz palnik. Na malym gazie gotuje az sie kasza zrobi mieciusienka i jak jeszcze mam czas to ja daje pod pierzyne, zeby cala wode wchlonela i byla mniej ciapowata. Czas gotowania w zaleznosci od rodzaju kaszy. Tez na forum szukalam i nie znalazlam dokladnego opisu. Moze Ci pomoze to co napisalam.
data: 2009.02.12
autor: Kinga z Francji
Pani Aniu, dziękuję, już dużo, dużo lepiej. I tak sobie myślę że przez zaliczenie doliny i wyjście z niej widzimy potem szerzej i więcej, i wcale nie ma w tym sądzie zarozumiałości, bo przecież dostrzegło się schematy tam gdzie nie podejrzewaliśmy ich istnienia. Ciekawe co będzie dalej, choć mam nadzieję, że kolejne łuski odpadać będą bezboleśnie...Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.02.12
autor: Sasanka
Pani Aniu odkrylam 100% panaceum na infantylizm, czyli jak to Pani nazwala "cackanie" się ze sobą. Polecam wszystkim posty Rene.:)To dopiero babka! Jak tylko przeczytam od razu biorę się w garść. Wczoraj zostalam sobie z powodu tej swojej pogrypowej slabości w domku, pogrzebalam trochę w FZ no i znalazlam czego mi trzeba. W poludnie wepchnęlam się na cudowny masaż "udrażniający" meridianki, wieczorem zafundowalam sobie kino ( polecam "Droga do szczęścia"), dziś od rana rytualy na rozgrzewkę no i dziś czuję się jak nowo narodzona. A... i na Walentynki ( cóż, że dopiero za dwa dni) zakupilam sobie w prezencie przepiękne czerwone filiżanki. Kawa z nich pita jest turborozgrzewająca. Polecam. Dziękuje Rene za dopalacze:))
data: 2009.02.12
autor: Agatka z Gdańska
Witam wszystkie zrównoważone osoby:) ,piszę drugi raz ,choć śledzę forum codziennie .Wcześniej pytałam o bańki na zapalenie płuc,odpowiedzi co prawda nie otrzymałam ale podjęłam decyzje i mąż miał postawione bańki.Po tygodniu leżenia i 100%dyscypliny był zdrów jak ryba i zwarty ,gotowy do pracy :).Dziękuje Pani Aniu za to ,że uwolniłam siebie i całą rodzinę od antybiotyków i komfort życia poprawił się we wszystkich wymiarach.Mam problem z diagnozą z krwawiącego pępka mojej 10 letniej córy,nie wiem czy coś sknociłam czy może po w-f na basenie coś przywlekła .Zastanawiam się czy to przemywać zielem ostrożenia czy nalewką bursztynową?Proszę o poradę mądrzejsze ode mnie baby.Dziękuję również Joasi MamAsik i Rene i wiele wiele innym kobietom od których z forum zaczerpnęłam wiele wskazówek:)).Pozdrawiam również Poznań który darzę sentymentem ,skończyłam tam w 1999 roku studia na AR
data: 2009.02.12
autor: strączek z łódzkiego
Ostrozko ,wybaczam...
data: 2009.02.12
autor: Pyrcia
Pyrciu nie odniosę się ,wybacz.Nie chcę powtarzać tego co już Jagoda z Danusią napisały -w pełni się z nimi zgadzam.Pozdrawiam.
data: 2009.02.12
autor: ostróżka
Asica jak się gotuje kasze gryczaną dla dzieci pisano obszernie bardzo niedawno a na temat gulaszyków do tej kaszy to pisze się co trochę.Z pozdrowieniem
data: 2009.02.12
autor: ostróżka
Pyrciu, ja dorzucę, że schematem może być na przykład "smianie się ze śmiejącymi i płakanie z płaczącymi" - może warto najpierw zapytać siebie, czy to Twoje autentyczne emocje w tej chwili, czy robisz tak, ponieważ uważasz, że tak wypada, że inni będą Cię za to bardziej lubić itd. Nie zrozum mnie źle, to nie oznacza wcale braku życzliwości dla innych, ale przez patrzenie na świat cudzymi oczami, czyli zbytnie wczuwanie się w cudze emocje i przyjmowanie ich jak swoich własnych, coś sobie odbierasz. Co? - tego nie wiem. Pomyśl. Pozdrawiam :)
data: 2009.02.12
autor: DanusiaA.
Przejżałam forum i nieznalazałm tego czego szukałam a mainowicie natchnienia do zrobienia kaszy gryczanej z sosikiem dla dziecka.
Bardzo bym prosiła WAs dziewczyny o przepis , bo ja próbowałam i wychodzi niedobre tzn gotuję kaszę wg przepisu ale chce ją pogotować i wsysa mi całą wodę po drugie nie wiem jaka konsystencja ma być bo mi na sypko nie wychodzi :-(
Wyczytałam że do tej kaszy musi byc dobrze zrównoważony samkiem kwaśnym sos bo mogą byc sensacje.

Gotuj dla dwulatka i wolałabym na nim nie testować w tym przypadku...
Wię jeśli mozecie się podzielić wiedzą bardzo Was o to proszę. Na forum bądź na meila gprs@poczta.onet.pl

Bardzo dziekuję za pomoc.
data: 2009.02.12
autor: Asica
Ostrozko,a do tego ,ze zycie cudem jest i nie musi byc ,li tylko, jakims tam mozolem ,tez mozesz sie odniesc?
data: 2009.02.12
autor: Pyrcia
Pyrcia,cieszy mnie bardzo że jesteś w takim dobrym nastroju i dokonujesz tylko korzystnych dla siebie wyborów i że od razu wiesz co dla Ciebie dobre a co złe.A jeśli chodzi o schematy to jakbyś uważnie poczytała forum to byś wiedziała co to są schematy i nie paplała byś o zaprzedaniu.Ale wolno Ci tego nie rozumieć, więc poczytaj jeszcze raz ,Pani Ania i dziewczyny wiele o tym pisały.
data: 2009.02.12
autor: ostróżka
Pani Aniu, serdecznie pozdrawiam i dziękuję za ciepłe słówko do mnie. Zuźka wyściskana :) U nas od wczoraj wieczór pada snieg. Mój Mały z chłopakami gania dziewuchy i walczy na śnieżki, przychodzi zaśnieżony jak nieboskie stworzenie :) i to chyba pierwsza zima, w którą się jakoś nie bałam. Wręcz cieszę się, ze szaleje jak inne dzieciaki :) Pozdrawiam Panią jeszcze raz, pozdrawiam też Wszystkich.
data: 2009.02.11
autor: DanusiaA.
Pani Anno, od kilku miesięcy gotuję wg recept z Pani książki, a mam 5 osobową rodzię.Najmłodsza Żośka dwa lata , ma uczulenie na gluten i białko mleka, najstarsza Marta podobnie , ma 16 lat, ma problemu z trzymaniem wagi,nieczynna tarczyca, ale nieźle sobie radzi. Gotuję za nomową lekarza , z któtym od jakiegos czasu współpracujemy, który wiele nam pomógł i innym rodzinom, a jet po naszej "linii" Do tego mamy dostęp do doskonałych naturalnych supelmentów diety. Ruch, odpowiednie gotowanie, uświadamianie ludzi, supelmentacja dają doskonałe wyniki. Życzę szybkiego powrotu do pełni sił.
data: 2009.02.11
autor: K.RAK
Pani Aniu codziennie mysle o Marcie R. Bardzo mi pomogla. Czuje sie przez te znajomosc duzo silniejsza i spokojna. Bardzo cenilam jej forumowe odpowiedzi a tu otwieram swoja skrzynke a wniej mail od Marty z zaproszeniem do siebie do domu. Tak mnie wcielo, ze czytalam kilka razy.
Wspaniale jest poznac i moc porozmawiac z kims dobrym i madrym. To fizyczne potkanie bylo mi bardzo potrzebne do tego,zeby sie uspokoic i wyciszyc. Zaczelam smaczniej gotowac i mniej sie przejmowac jesli cos w kuchni nie wyjdzie. Juz nie zadreczam umyslu, ze moze sknocilam zupe dodajac do niej lyzeczke imbiru zamiast pol:)
Jeszcze jestem na poczatku drogi, i niestety mam nerwowy i kombinatorski umysl ale od kilku dobrych miesiecy czuje,ze moja swiadomosc sie zmienia niodwracalnie. Juz nie potrafie myslec jak dawniej. Przeczytalam w ostatnim roku kilka ksiazek, ktore sprawily, ze zaczynam rozumiec zycie i wszystko sie uzupelnia tworzac calosc. Pisze to po to,zeby podziekowac za Wasze posty. Pani Aniu wirtualnie Pania ucalowuje i dziekuje za Pani matczynowanie. Duzo Pani zawdziewczam i juz wiem,ze bede coraz madrzejsza i silna. Bardzo dziekuje
data: 2009.02.11
autor: Kinga z Francji
Magdo Kaspianowa dzięki za podpowiedzi. Wypróbowałam już wszelkie możliwe talerze i miseczki, widelczyki i łyżeczki, zimniaczki ułożone w kulki plus różne dodatki, zachęcanie, karmienie zwierzątek, zjadanie razem z mojego talerza, oczywiście to co może. Nic. Podobnie z zupami, miksowane i nie, z mięskiem i bez, bardziej gęste i mniej gęste i nic. Jedyne co jej podchodzi to wybieranie paluszkami marchewki z talerza + kawka i hebatka. Przed tymi wszystkimi zawirowaniami było dobrze, jadła pięknie owsianki, ziemniaczki z gulaszem i nie tylko, z zupami zawsze było pod górkę. Poczekam jeszcze i pokombinuję i zobaczymy.
data: 2009.02.11
autor: Magda P-K
Witajcie, Kochani! Pani Łucjo P., ze zbuntowanym mężem musi sobie sama Pani radzić, czyli potrzebna jest Pani dyplomacja i spokój. Dziewczyny dobrze Pani piszą. Danusiu A., ma Pani rację, że gdy wchodzimy w PP bez nadmiernych oczekiwań, rzeczy porządkują się same. Tak jest m.in. z wybroczynami, żylakami i wieloma innymi naszymi codziennymi dolegliwościami. Ale z pewnością poważne schorzenia będą wymagały od nas większego zaangażowania i większej dyscypliny, jak również porządkowania problemów emocjonalnych. Alojo, cieszę się, że jesteś już w miarę uporządkowaną młodą mamą i dziękuję dziewczynom, że pięknie Pani doradzają. Janino S., Pani „odczucia narządowe” po prawej czy lewej stronie mówią o chwilowych zaburzeniach energetycznych. Z pewnością to, co Pani teraz zjada, jest odmienne w swojej energii. Pani narządy są osłabione, a to, co Pani obecnie zjada, jest bardziej energetyczne. Może zjada Pani zbyt duże porcje, więc bardzo proszę o dyscyplinę – mniejsze porcje, częściej, potrawy bardziej zrównoważone, a wszystko się uspokoi. Kamiczek dobrze Pani poradziła. Z kilerką proszę sobie na razie dać spokój. Pati, w sprawie podłogi masz oczywiście rację. Kamienna posadzka w naszym klimacie od wiosny do jesieni jest zbyt zimna, szczególnie dla dzieci. Joasiu, cytat z „Proroka” o małżeństwie – miodzio. Każda z nas powinna mieć to przy łóżku i przy wstawaniu czytać dzień w dzień. Arturze, dobrze, że jesteśmy Polakami, bo ta nacja potrafi sobie radzić w każdej sytuacji, nawet z PP przy wyjazdach zagranicznych, tylko trzeba chcieć. Jeśli zna Pan zasady, to proszę kombinować, na ile świadomość pozwala. Rene trochę Panu podpowiedziała. Rakso, wiedza nie jest trudna dla Pani, tylko niewyuczona. Potrzebuje Pani więcej praktyki. Zupy w dojo jemy normalne, nie przesadzać proszę tylko z rozgrzewaniem, z nadmiarem tłuszczu, mięsa, a z łakociami proszę szczególnie ostrożnie. A dojo już prawie za nami. Aniu z Warszawy, dodawaj do potraw zmielone przyprawy i nie opowiadaj wszem i wokół, co i jak gotujesz, wypieraj się w żywe oczy, gdy będą Ci coś zarzucać, mów patrząc prosto w oczy, że jutro ugotujesz inną zupę, a podasz tę samą – sugestia zrobi swoje. Powinna być Pani bardziej stanowcza. Ewo, chyba już z tej Szwecji wróciła Pani, jest Pani na początku PP, więc na razie proszę siebie nie ograniczać i dyscyplinę trzymać jedynie w domu. Panie Zbigniewie, dziewczyny wypowiedziały się właściwie na temat Pana propozycji. Renato, w sprawie gęsi przede wszystkim powinna Pani odkroić skórą i wytopić smaluszek, a mięso doprawiać wszystkimi smakami, głównie gorzkim i ostrym. Na co dzień unikajmy mięsa mrożonego, ale raz na jakiś czas na taką gęś możemy sobie pozwolić. Marzeno z Gdyni, problemy z palcami wskazującymi to jelito grube, ale z pewnością są to sprawy zadawnione. Proszę uporządkować jedzenie, pomyśleć, jak funkcjonuje Pani jelito grube, jak funkcjonują Pani emocje, wspomagać się doraźnie maściami. Z pewnością nie jest to problem nadmiaru smaku ostrego. Danusiu A., mądra mamo, niech ten synek sobie trąbi, dziewczyny Pani pięknie podpowiedziały. Marto R., ładnie odpowiadasz dziewczynom. Spotkałaś się z Kingą z Francji, musi, że dobrze na nią działasz, bo taka wyciszona:)… Paolko z Badenii, pozdrawiam! Pani Magdo Ławnikowska, każde szczepienie przeciw żółtaczce bardzo osłabia wątrobę. Jeśli jesteście Państwo na PP, takie szczepienie nie jest potrzebne, ale to Pani musi się pod tym cyrografem podpisać. Aniu z Londynu, wiem, że gdy mama rozmawia z dzieckiem niewłaściwie ułożonym i prosząc ufa mu, że jego pozycja się zmieni, tak też się staje. Weź pokombinuj. Ostróżko, tak, masz rację. Pani Łucjo P., proszę oszczędzić forumowiczom Pani zwierzeń. Proszę mi wierzyć, że nie wszyscy będą je czytać. Kingo z Francji, dobrze, że trafiłaś na Martę R., bo to taka 100% PP-ówka. Sasanko, jak kondycja, już wróciła? Pyrcio, pozdrawiam! Firanko, życzę Ci siły do tych Twoich panów. Aniu z Warszawy, tak, oczywiście, żeby coś zmienić w sobie, trzeba czasu, aby wiedzieć jak. Asiulo, wyciszenie rozhuśtanego, rozregulowanego organizmu dziecka – alergika wymaga od matki dużo spokoju i cierpliwości. Zawsze jest tak, że na początku ten dziecięcy chaos powoduje ostre reakcje na wszystko, cokolwiek dziecko zjada. Więc proszę, bądź cierpliwa i daj szansę dziecku. Alicjo z P., tych oczywistych mądrości jest wokół pełno, ale często udajemy, że ich nie widzimy. Marleno G. z Bytomia, proszę się nie poddawać, tylko być konsekwentną, cierpliwą i ufną. Gotować, gotować, gotować. Magdo S. z Łodzi, dziewczyny dobrze Pani poradziły, najpierw powinna być wizyta u dobrego terapeuty. Nasze jedzenie wzmocni narządy oraz mięśnie, które trzymają kręgosłup. Alojo, na temat testów dziewczyny dobrze Pani odpowiedziały. Rene, odpowiadasz jak zwykle dobrze. Aniu ze Stacji Owsianka, co tam we Wrocławiu? Marcelo, już daj spokój, już się nie potępiaj. Jeżeli wyciągnęłaś wnioski, jest ok. A teraz weź się za właściwe dbanie o dziecko, uśmiech, spokój, gotowanie. Zosiu, siedmiolatek to stary koń, może dostać właściwie zrównoważony (oczywiście!) gulasz barani. Na kości ugotuj zupę. Ulo S.G., dziecku dwuletniemu bardziej polecam do zupek olej lniany i oliwę z oliwek. Asiula, jeżeli mały miał katar, to w tym momencie nie powinna Pani dodawać mleka do owsianki. Jeśli dziecko jest zdrowe, może Pani dodawać do niej 1/3 mleka koziego. Pani Jagodo z Koniecpola, w każdym wieku możecie Panie przejść na PP-owe jedzenie. Nie ma żadnych ograniczeń. Pani Zofio z Częstochowy, więcej korzyści będzie Pani miała z całościowego przejścia na PP. Czarna Owieczko, pozdrawiam! Pani Marylo, nie wiem, czy w Poznaniu jest lekarz TCM. Czy woreczek nadaje się do usunięcia dlatego, że jest wypchany kamieniami, czy dlatego, że się lekarzom nie podoba? Proszę pamiętać, że leczenie homeopatyczne nie usuwa przyczyn, a jedynie skutki, być może teraz powinna się Pani zająć przyczynami dolegliwości. Usunięcie woreczka nie usunie migotania, bo ono zależy od funkcji wątroby. Gdy uspokoi Pani wątrobę, wyciszy się woreczek i migotanie serca zniknie. No i proszę pomyśleć o swoich emocjach, bo czuję, że jest Pani zakręcona. Pani Ewo ze Szczecina, cieszę się, że wątroba Panią już nie boli, ale to nie powinno dać Pani przyzwolenia na szaleństwa kulinarne. Proszę być ostrożną. Pani Anno Majchrzak, pozdrawiam! Danusiu A., Pani pościk o karmieniu psów powinien być wzorem dla wszystkich pytających. Ewszy z Poznania, groch zawiera dużo wapnia, a więc zbyt częste wielodniowe objadanie się grochówką mogłoby spowodować przykurcze i osłabienie krążenia. Pani Elu, zmiana drukarni spowodowała błąd w sztuce – brak tabelki. Proszę zadzwonić do Centrum, to je doślemy pocztą. Odnośnie wątpliwości męża w sprawie piwa: zawsze tłuste mięso potrzebowało smaku gorzkiego i dawniej szklanka piwa (prawdziwego!) była tym właśnie niezbędnym dodatkiem. Ale w naszym PP-owym jedzeniu piwo jest już zbędnym nadmiarem. Pani Danusiu A., pozdrów Zuźkę ode mnie. Pani Ewo z Hesji, oczywiście, wprowadzenie żywienia PP, gotowanego na gazie (!) z pewnością dziecku dializowanemu pomoże. Proces regeneracji będzie trwał wiele miesięcy, może nawet lat, ale jest szansa. Ale muszą mieć i matka, i dziewczyna świadomość dyscypliny – bez tego nie będzie efektów. Pani Dario Sz., do owsianki może być użyta kaszka kukurydziana bezglutenowa. Agatko z Gdańska, Pani złe samopoczucie to osłabienie pogrypowe. Proszę dać sobie czas na powrót do formy. Magdo P-K, nie wiem, jakie błędy Twój mąż popełnia w jedzeniu, nie wiem, jaka jest przyczyna kolki nerkowej – czy to piasek, czy kamienie. Jedzeniem oczywiście możemy wszystko uporządkować, ale czy ziemniaki z wołowiną + marchewka to dobry zestaw? A jest jeszcze dojo. Lukrecjo, również pozdrawiam. Imbirówka to specyfik energetyczny, który ma zadziałać na konkretny narząd lub konkretne zaburzenie. To nie ma być zrównoważona mikstura do popijania. Magdo Kaspianowa, no mądrze odpisujesz dziewuchom. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2009.02.11
autor: Anna Ciesielska
Fanko z Lodzi tak i owszem ale ten 3 zboza Pani Ania polecila memu Kaspianowi i tam nie ma wiec jest bezpieczny.***Mnie tez w zeszlym roku do podusi w dojo ciagla a w tym jaos tak wiecej energii mam :)))***Magdo P.K. z doswiadczenia 2 latek juz potzrebuje miec ladnie jedzonko podane,kolorowo i czasem trzeba troche zabajerzyc ,moj Kaspian auta karmi ,lubi tez jak male cos plywa mu z zupie lub kanapke do zupki kasnie.Troszke tez od nas podje np. ziemniaka z naszego talerza aby sie przekonac ze tak samo smakuja,albo kapka naszego sosu mu podlejemy i jest frajda ze ma to co rodzic.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2009.02.11
autor: Magda Kaspianowa
W Makro można kupić kawę Astra niskodrażniąca, ziarnista, opakowanie 1 kg, niedrogo.
Jeśli chodzi o filmy, polecam Macieja Łozińskiego "A gdyby tak się stało".
data: 2009.02.11
autor: Aga Z.
Dziewczyny, "dręczy" mnie sposób przygotowywania imbirówki. Dlaczego robimy ją w obiegu kontrolnym, tzn. po gorzkim (wrzątek) idzie ostre (imbir)? Czy mógłby ktoś napisać kilka zdań wyjaśnienia? Pani Aniu, pozdrawiam pofryzjerowo :)
data: 2009.02.11
autor: Lukrecja
Aloja w pieczywie wasa jest mleko w proszku więc chyba to nie jest najlepsze jedzenie dla alergika
data: 2009.02.10
autor: Fanka z Łodzi
Agatko, na 99% to dojo. Temu się nie przeciwdziała. Temu się trzeba poddać. Gdy koniecznie musisz coś zrobić to robisz, ale jak cię ciągnie do podusi, to odpuszczasz na kilka dni obowiązki i przyjemności (nie liczę gotowania :) ) i śpisz, śpisz. Skąd wiesz, może masz zebrać siły na coś ważnego, co się zdarzy wiosną? Chyba wszyscy już stękają i kwękają za wiosną, a my mamy to szczęście, że wiemy, że ona tuż tuż i będziemy silniejsi, mocniejsi, radośniejsi. * Dziś rano za oknem zamiast srok i szarych gołębi latały 4 białe gołębie. Przyjemne dla oka i takie akuratne do miłej sercu interpretacji. :)
data: 2009.02.10
autor: Joanna - MamAsik
Mój mąż miał dziś straszny atak kolki nerkowej (nerka lewa). Ból był tak mocny, że musiał pojechać do szpitala, teraz jest w domu, ból się wyciszył, ale pewnie na jakiś czas. Nie wiem jak mu pomóc, czy powolutku dawać nasze zrównoważone jedzonko czy może jest coś innego skutecznego w tym przypadku.Dziś zjadł do ziemniaków i wołowiny marchewkę(tą na nerki dobrą) plus nasza herbata i kawa i rosół. Tak w ogóle to błądzi trochę, nie jest w 100 % na pp. Czy któraś z Was mogłaby mi coś podpowiedzieć, może macie takie doświadczenia za sobą? Dzięki. Słówko do Joasi - MamAsik: dzięki Joasiu za herbatkę, chciałam jeszcze zapytać czy mogę dać Julii okruszek serka koziego? Coś ostatnio nie chce jeść, zup wcale, ziemniaczków z klopsikami ociupinkę. Miała ostatnio kaszel, gorączkę 2 dni, chrosty na szyi, które na szczęście po moim czosnku i imbirówce poszły sobie. Nie może przecież 2 letnie dziecko być tylko na owsiance i cycu. Nie wiem skąd taki kompletny brak apetytu? Zastój jakiś? I jeszcze to dojo. Może jestem jakaś ciemna masa i nie umiem wyłapać tego co powinnam, nie wiem. Doradź Joasiu.
data: 2009.02.10
autor: Magda P-K
Witam po przerwie. Mam pytanko do Pepuszek dluższym stażem. Czuję się mocno osabiona od kilku tygodni. Na początku myślalam , że to skutek infekcji. Ale teraz, wlaśnie wrócilam z urlopu po infekcji nie ma śladu a ja czuję się jakbym wyrzucila na luz i zadne dodawanie gazu nie powoduje przyśpieszenia. Nic mi się nie chce. Nie mogę sie rano obudzić a pójscie do pracy to udręka.Czy to Dojo??? Jesli tak to jak temu przeciwdzialać. Zamiast jesiennej dopada mnie wiosenna depresja choć do wiosny jeszcze chwila.
data: 2009.02.10
autor: Agatka z Gdańska
Aloja zupy miksowane koniecznie aby nawilzyc-uwaga sledzionka czasu potrzebuje duzo wiec cierpliwosci.jasli o smaki chodzi musisz probowac co smak dodajesz nie mozna na oko.
data: 2009.02.10
autor: Magda Kaspianowa
Jestem załamana- moje dziecko dziś przez całą noc się strasznie drapało, poza tym ma w okropnym stanie skórę-jest sucha i pęka, otwierają się rany. Wiem, wiem, dużo zależy od moich emocji ale jak tu się nie załamać jak się widzi swoje własne cierpiące dziecko. Poradźcie, czy ja aż tak bardzo knocę jego posiłki: na śniadanie owsianka i w ciągu dnia też- w sumie w ciągu dnia mój syn jej zjada aż 3 litry sam!!! Jak dla mnie strasznie dużo ale upomina się o nią więc mu ją daję. Na tyle tą owsianką "nawadnia sobie organizm" że już TLACI nie chce pić. Wypija natomiast 2 razy anatola. Dostaje też zupki -koło południa i na wieczór. Przeważnie zupki są z ziemniakami, choć dostaje też na zmianę kaszę gryczaną i polentę. Na drugie danie- gulasz lub pulpeciki również z ziemniakami lub kaszą lub polentą. Ostatnio próbując tych jego zup stwierdziłam że są one takie kwaskowate, a przecież dodaję wszystkiego zgodnie z przepisami. Pewno dlatego też kupki mojego synka mają taki specyficzny kwaśny zapach. Co robię źle??? Zdarzało się że na drugie śniadanie dostawał wasę 3 zboża z mięsem zrobionym wg przepisu na nadzienie do naleśników, no i kluski śląskie z tym samym mięsem. Czytam to forum i podnoszę się z doła, po czym "dół" znowu mnie dopada i jest to silniejsze ode mnie. Liczę na Wasze wsparcie. Pozdrawiam
data: 2009.02.10
autor: Aloja
Asiu widze ze na obiad masz to co ja :))
data: 2009.02.10
autor: Magda Kaspianowa
..a to dobre pytanie, Kamiczku, sama je sobie zadaję..
Napisałam w sumie trzy posty, dotarł jeden, akurat ten najkrótszy,sfrustrowany. Pierwszy i ten w którym ustosunkowałam się do światłej uwagi Jagody juz nie dotarły niestety, jeśli i niniejszy nie dotrze, to znaczy ze mam pecha, albo nie radzę sobie zwyczajnie z wspomnianą przez Ciebie techniką :(
data: 2009.02.10
autor: Aga Z.
Film WYSPA który polecała Lidka będzie grany od 20 lutego w poznańskim kinie Malta na Śródce. Pozdrawiam
data: 2009.02.10
autor: Rene
Ago Z, dlaczego jesteś taka niemiła wobec siebie? Potem przechodzi to na innych i tak się robi...niepotrzebnie niefajnie. Przecież technika jest tylko techniką, więc po co od razu w taki ton uderzać?
data: 2009.02.10
autor: Kamiczek
Magdo P-K, a czemu nie? Jak na mój gust spokojnie, proporcje w herbatce masz delikatne, skąd wątpliwości? :) * Anulo72, twój maluch smakował blina gryczanego z przepisu, który zostawiłam na forum? Oj, oj to nieźle cię pokusiło. :) Pozdrawiam i dziękuję. * Ewszy, grochówka i wiosna - wiosna lubi lekkość, delikatność, dokładne równoważenie smakiem kwaśnym. Gdy soki w naszych organizmach zaczynają płynąć nie powinniśmy ich zbyt obciążać. Zupy, o które pytasz są intensywne w smaku, a w nadmiarze obciążają trawienie. Zjadane kilka razy dziennie lub kilka dni pod rząd mogą źle wpłynąć np. na osłabione jelita, mogą wywołać wzdęcia lub niestrawność. Zjadane powinny być raczej w porze gdy trawienie idzie całą parą (na mój gust do 14.00 - po sobie widzę, że wszystko co ciężkie zjadane późniejszą porą jest trudniej trawione) i można mieć dużą pewność, że wątroba da radę dźwignąć daną potrawę. Pamiętam z fasolówkę z Wąsowa, "Baby", którym zlądowały w talerzu 2-3 fasolki nie miały problemów, u tych, które zapolowały w porze kolacji na większą ilość fasoli miały trochę kłopotów i ratowały się imbirówą. :) I jeszcze tak ku pamieci dodam, że biała fasola jest dużo ciężej strawna niż delikatna fasolka szparagowa - zielona czy biała - obie nawet ze słoiczków o tej porze roku są dobrym dodatkiem do obiadu. Dziś zajadaliśmy cienutkie zielone strączki Bonduelle do gulaszu i kaszy gryczanej. Smacznie było.
data: 2009.02.10
autor: Joanna - MamAsik
Pani Ewszy, grochówka jest ciężkostrawna i dlatego należy ją zjeść raz na jakiś czas i "zapomnieć". Gdyby spożywać ją kilka dni pod rząd, to wątroba nie udźwignęłaby tego. Im gęściejsza grochówka (im więcej grochu) tym ciężej strawna a na wiosnę szczególnie dbamy o wątrobę. Jeśli chodzi o coś więcej to niech ktoś mnie skoryguje:)Pozdrawiam
data: 2009.02.09
autor: Marta R.
Kochani jak mi tu miło u was,po tygodniu byczenia się/40C gorączki trzy dni/pierwszy dzień w pracy.Gdy tak sobie leżałam to sobie myślałam że "Taki napis na grobie by mnie cieszył:Nie byle kto,bo byle czym się cieszył" J.Sztaudynger,polecam "Piórka prawie wszystkie".To balsam na moją dusze no i jeszcze herbatka imbirowa,zupa dyniowa,wasze posty i Cudowna Pani Ania.Nie martwcie się wiosna przyjdzie,na pewno.Dużo serdeczności dla młodych Mam i ich pociech.
data: 2009.02.09
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Joasiu Mam-Asik doradź mi proszę: czy moja 2- letnia Julcia może pić naszą TLAI w takich proporcjach jak dla nas czyli na półtora litra sypię po pół łyżeczki prochów. Dziękuję bardzo.
data: 2009.02.09
autor: Magda P-K
Ewszy - jestem nudna z ta grochówka -przebiegłam jeszcze raz forum i książki i nie znalazłam odpowiedzi dlaczego jeść ją 1 dzień a po przeczytaniu spotu Firanki zrodziło się następne pytanie dlaczego wiosną jeść lekką grochówkę - chodzi jak sądzę o zawartość grochu . Proszę o wyrozumiałość dla moich pytań a czemu ale jak coś robię to muszę wiedzieć dlaczego tak a nie inaczej . Pozdrawiam
data: 2009.02.09
autor: Ewszy z Poznania
Joanno MamAsik, dziękuję za anielską pomoc, nawet jeśli nieświadomą. Przyszła Pani do mnie we śnie nad ranem, jednym z tych które są zapowiedzią nadchodzących wydarzeń i czymś się Pani ze mną podzieliła dotykając swoim czołem mojego czoła (do dziś do końca nie jestem pewna czym). Tego dnia mój 16-miesięczny synek dostał wysokiej gorączki 41 stopni, całą noc cierpiał i tylko na rękach odrobinę się uspokajał. A ja mimo, że to pierwsza w moim doświadczeniu z chorobami dzieci taka wysoka gorączka postanowiłam, że nie podam żadnego leku, tylko znajdę przyczynę. Sen nie dawał mi spokoju, aż w końcu dotarło do mnie, że to skutek podania mu kilka dni temu blina, do tego dołączyły się również wcześniejsze błędy. Dalej już wiedziałam co robić, mimo nieprzespanej nocy jakiś dziwny spokój i pewność na mnie zstąpiły. Taka wysoka gorączka trwała prawie cały tydzień, ale dzięki sile spokoju, jaki z Pani emanował w tym śnie, mimo początkowego lęku nie spanikowałam, tylko leczyłam syna domowymi sposobami (niestety bez imbirówki, której on nie przyjmuje). Myślę, że mój synek będzie miał spokój z chorobami przez jakiś czas. Ja dzięki tej chorobie w trochę inny niż dotychczas sposób doświadczyłam, że jestem matką, po raz pierwszy poczułam to całą sobą i z całą wzruszającą mocą tego faktu. To było nieziemsko przyjemne i wyjątkowo subtelne uczucie. Więc dziękuję za pomoc, bo mam wrażenie, jakby podzieliła się Pani ze mną nie tylko swoim spokojem i zaufaniem, ale również pomogła obudzić we mnie ulotną kobiecą subtelność i matczyną troskliwość - nie tą pełną lęku, tylko tą, która jest pełna miłości i zaufania. Serdecznie pozdrawiam,
data: 2009.02.09
autor: Anula72
ahm, co do oznak, to nieraz mu peka skora...(w zgieciach pod kolanami, tam gdzie nadgarstek)ponadto drapie sie tez w zgieciu szyi. Staram sie jasno przedstawic sytuacje w razie moich pozniejszych pytan;-):))slodkiego, milego zycia...:)
data: 2009.02.09
autor: Daria Sz.
Dzwiek dobry wszystkim!
widze, ze forum jest wielopokoleniowe:)... sadze, ze to tez swiadczy o mocy PP.
Najpierw moze sie przedstawie, jestem matka (karmiaca) 11miesiecznego babla. Trafilam tutaj (nikogo chyba nie zaskocze;-) ) bo syn jest alergikiem. Pomimo ostrej diety nadal sie drapie, chociaz nie ma zewnetrznych oznak... Na razie probuje sie edukowac. Stwierdzam tez, ze chyba jeszcze musze dojrzec (bardziej zaufac), albo po prostu sie porzadnie wyspac, zeby to wszystko ogarnac:D (budze sie w nocy co okolo 1,5h-zreszta sama nie wiem, stracilam juz rachube;-) )...tak tylko chcialam sie przedstawic.. aha! i zapytac sie, czy moze byc do owsianki uzyta kaszka kukurydziana bezglutenowa? bo innej nie moge u siebie znalezc;/ pozdrawiam serdecznie:)
data: 2009.02.09
autor: Daria Sz.
Ago Z., Twój post NIE DOTARŁ, a nie "został zatrzymany przez tutejsze filtry”. Zamiast od razu mieć za złe sobie i światu, może najpierw zwyczajnie zapytaj? Spiskowe teorie to oczywista oczywistość trochę innej rzeczywistości.
data: 2009.02.09
autor: Jagoda
..ale byłam durna baba - poswieciłam spory kawałek słonecznego popołudnia na napisanie premierowego posta -akurat wtedy zebrało mi się na wenę i odwagę - i, oczywista oczwistosc, nie został przepuszczony przez tutejsze filtry, mimo, ze nie byl ani obrazliwy ani krytyczny, wrecz przeciwnie, moze byl zbyt optymistyczny/trywialny/bezproblemowy? w kazdym razie mam nauczkę, przez ten czas mogłam ugotowac rosół !
data: 2009.02.09
autor: Aga Z.
Witam serdecznie z Niemiec. Od paru miesiecy zagladam do Waszego forum i przegladam tez archiwum. Sama tez wprowadzilam zasady gotowania wg PP p.Ciesielskiej wiec nie jest mi obca ta filozofia zycia. Ale wlasciwie nie o tym chce pisac.Mam konkretne pytanie do p.Anny Ciesielskiej.Sprawa jest dosc powazna, otoz moja 14 letnia bratanica od 1,5 roku ma dialize nerek.Dla calej rodziny byl to szok, tym bardziej, ze nie miala wiekszych problemow ze zdrowiem. Nawet teraz nie widac po niej,zeby na cos chorowala jest nadal bardzo pogodna dziewczynka. Czy gdyby bratowa ( wiem,ze to ona musi zadecydowac,ale jest osoba otwarta) poznala cala ta Filozofie i przeszla na takie odzywianie to czy jest szansa na stopniowe przywrocenie pracy nerek? Czy wogole jest mozliwe aby juz dializowane nerki "odzyly"?
Pozdrawiam serdecznie p. Anie i wszystkich forumowiczow.
data: 2009.02.08
autor: Ewa z Hesji
Lidio, dzięki za odpowiedź. W tzw. międzyczasie poszukałam filmu na ebay, jest do kupienia, więc nie będę Cię angażować :-).
data: 2009.02.08
autor: Kamiczek
Moja Zazulka (10 lat) powiedziała dziś: "kobiety częściej pytają o drogę i jak dojdą, to robią to, po co szły, a mężczyźni nie pytają, bo myślą że im nie wypada i idą z pewnością w środku siebie, ze dojdą; a już jak dojdą, nie zawsze tam, gdzie chcieli, to dopiero się zastanawiają, co będą tu robić" :) Bardzo mnie rozbawiła ta dziecięca logika małej kobietki, więc się dzielę, może komuś poprawi humor :) Pozdrawiam cieplutko, choć u nas znowu zaczął padać śnieg.
data: 2009.02.08
autor: DanusiaA.
Melu, wpisz do wyszukiwarki słowo "film" i zobaczysz kto i co polecał:) Pozdrawiam
data: 2009.02.08
autor: Marta R.
Kamiczek... w moim grajdołku ten film, WYSPA, był akurat w kinie, mamy bardzo fajny DKF (dyskusyjny klub filmowy). Może będę miała ten film na płycie, to wówczas dam Ci znać:) Wiem też, że ten film się przewija w różnych miastach. Pozdrawiam:)
data: 2009.02.08
autor: Lidia
Marza, ten sklepik pani Grażynki znajduje się w Warszawie:) Pani Aniu, melduję, że wychodzimy na prostą:)Pozdrawiam
data: 2009.02.08
autor: Marta R.
Witam wszystkich serdecznie, mam pytanie do Marty R. W jakim mieście znajduje się bazar na którym kupujesz mięso? Czyżby był to Poznań? Jeżeli tak, to może zdradzisz bliższe namiary na ten sklepik :)). Pozdrawiam niedzielnie.
data: 2009.02.08
autor: Marza
Gdzie znaleźliście "Wyspę"? W moim grajdołku nie mogę znaleźć!
data: 2009.02.08
autor: Kamiczek
Zdaje się, że zagolopowałam się z tymi pytaniami. To kłucie, to ból serca, wynikający z zimnej i osłabionej sledziony, która teraz daje znać o sobie, jak sądzę. A jelito grube, to pewnie bardziej emocje i szybkie jedzenie, niż nadmiar ostrego. Jeśli źle myślę to proszę o sprostowanie. ***Film wart polecenia, dla mnie klasyka- "Co się wydarzyło w Madison County" oraz "Pożegnanie z Afryką". Jak dla mnie filmy o wolności.
data: 2009.02.08
autor: Marzena z Gdyni
Marzena z Gdyni u mnie klucie zawsze oznacza jedno-zwolnij i poloz sie,odpocznij.W zeszlym roku takie klucie zbagatelizowalam i skonczylo sie zastojem z bolem reki i mega kluciem serca.Dopiero sen zrobil swoje a wierz mi spalam wtedy caly dzien i cala noc.Pozdrawiam
data: 2009.02.08
autor: Magda Kaspianowa
Od jakiegoś czasu poszukuje tomiku wierszy bułgarskiego poety, który nazywa się Weselin Chanczew. Tomik wydany ok.40 lat temu przez PIW w serii celofanowej. Może u kogoś z forumowiczów stoi na półce ta pozycja? Pozdrawiam wszystkich gorąco. Przesyłam ukłony dla pani Anny, pani Małgosi i dla pana Kazimierza.
data: 2009.02.08
autor: Magda Sławnikowska
Witam! Niedawno ktoś na forum polecał film Wyspa. Obejrzałam, warto. Może ktoś "podsunie" inne tytuły warte polecenia?
data: 2009.02.08
autor: Mela
Elu, piwosze setki lat temu zapewne nie rozpoznaliby piwa w tym, co dzisiaj się nim zowie:) Przecież w większości to pasteryzowane, gazowane, słodzone, sztuczne nie-wiadomo-co. I jako takie z pewnością zakwasza organizm. Pozdrowienia
data: 2009.02.08
autor: Marta R.
Panie Panie Ireneuszu przecenia Pan moje osiągnięcia.Złotą czcionkę dostają drukarnie,a ja zapłakać,liter na klawiaturze nie mogę odszukać.Dla mnie komputer to na obecny czas czarna dziura.Jakie były Pana intencje nie wiem ale serdeczne dzięki.Przy okazji mój sposób na "dołek" staję przed lustrem,uśmiecham się do siebie,puszczam oczko i mówię - Kochany Panie Boże spraw żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce.Kochani wiosna idzie.Serdecznie pozdrawiam.
data: 2009.02.07
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Dziewczyny, dzięki za głos w sprawie zywienia psa.Ja Ta wołowink,a cielęcinka, to może być surowa chyba, prawda? Slyszalam już, że kotki takie własnie lubia najbardziej mięcho i w warchiwum tez to znalazłam, no to przekładam sobie, że i pies może surowego zjeść. A z obiadu pp-owego nie dawać resztek ze względu na przyprawy, czy tak? A o karmie Orijen jeszcze nie słyszalam. Poszukam jej i przyjrzę się składowi:-)
***Mam jeszcze pytanie odnośnie mnie, wraz z poczatkiem dojo mam katar, nie martwię sienim, bo wiem, ze grzeszki wychodzą. Mam do tego kłucie z lewej strony klatki piersiowej; nie wiem czy to serce, czy to związane z zasluzowieniem; czy po prostu dojo? Piję imbirkę,jem pyrki, mięsko, owsiankę, z katarem juz lepiej. Pozdrawiam serdecznie w sobotnie popołudnie:-)
data: 2009.02.07
autor: Marzena z Gdyni
p.Anno ze Zduńkiej Woli ,za tą wędkę należy się pani złota czcionka.Pozdrowienia.
data: 2009.02.07
autor: Irek
Marzeno z Gdyni, ja co prawda nie mam pieska tylko duuużego kota syberyjskiego i on uwielbia surową wołowinę i cielęcinę, a oto cytat z P. Ani odnośnie żywienia piesków: "Korzystamy tylko z wołowiny, cielęciny i niewielkich ilości indyka. Nie nadają się wędliny, wieprzowina, kurczaki i resztki z obiadu. Gotujemy płatki owsianez dodatkiem kaszy jęczmiennej z mięsem i jarzynami (marchewka, cebula, pietruszka, czosnek, pory).2006.02.16" U mnie w domu rodzinnym pies właśnie tak jest żywiony i jest chyba najszczęśliwszym psem pod słońcem. Natomiast nasza kocia arystokracja indyka nie rusza (niektórej wołowiny też), podejrzewam, że ze względu na antybiotyki lub sztuczne odświeżanie mięsa. A propos odświeżanego mięsa, czy ktoś może miał z tym doświadczenie? Kiedyś skrzydło indyka po kilkudniowym pobycie w lodówce nabrało koloru dosłownie pomarańczowego - słyszałam, że świadczy to o jakimś niezdrowym sposobie odświeżania mięsa i jak rozpoznać kupując czy mięso, chodzi mi szczególnie o indyka, bo pozostałe mam pewne, nie było odświeżane? Dziękuję i pozdrawiam wiosennie, bo u mnie za oknem ptaszęta już od kilku dni przecudnie ćwierkają :-). Niech dobre Anioły Was Wszystkich i Pani - Pani Aniu - chronią i prowadzą!
data: 2009.02.07
autor: Łucja P.
Mam problem odnośnie zawartości książki, otóż brakuje w niej tabeli 8 i 9, w której miały być zestawione pożywienie kwaśne, surowe i zimne oraz produkty wychładzające. Ostatnią z tabeli jest tabela 7. Wiem, że to wszystko można znaleźć w treści, ale mam pewne wątpliwości i takie zestawienie myślę, że by pomogło.
Poza tym dziękuję za Pani książkę, udało mi się do rozpoczęcia pzremiany namówić nawet mojego męża (a impulsem była dopiero alergia dziecka. z filozofią pp już się zetknęłam wcześniej z innych źródeł, ale zawsze brakowało wytrwałości i konsekwencji), który ma własną filozofię żywienia (co dziwne, w bardzo dużej mierze pokrywa się ona z przedstawionymi przez Panią zaleceniami - mąż jest zwolennikiem historycznej kuchni i z pasją, właśnie hsitoryka, bada ten temat). Ma jedynie wątpliwości odnośnie piwa, które przecież od setek lat stanowiło ważny element diety i w małych ilościach (mała szklanka, nie z lodówki) jak sądzi, pomaga w trawieniu tłustego mięsa.
data: 2009.02.07
autor: Ela
Marzeno z Gdyni, ja podaję Orijen, wspaniała sucha karma, bez zbóż, idealnie zrównoważona i z masą (!0 ziół i wszystkiego co najlepsze. Mój pies nigdy nie był taki żywotny, zdrowy i śliczny, jak teraz, po tej karmie. Podaję ją już ponad rok. Po wołowinie nie mógł zrobić kupki, po kurczaku miał rozwolnienie i ciągle sie drapał, miał zaropiałe oczy, chorował na nieżyty, był smutny i matowy i nie wiem, co tam jeszcze. Gotując, niestety, nie jesteśmy w stanie zrównoważyć psiej diety, często podaje się za dużo białka, a ryż i inne zboża są wręcz karygodne - służą tylko jako wypełniacze.Oczywiście, pies nie powinien ABSOLUTNIE dojadać kiełbasami i innymi resztkami z ludzkiego stołu... tego można nauczyć. Są różne rodzaje tej karmy, dla rożnych ras i wieku. Polecam gorąco!
data: 2009.02.07
autor: Kamiczek
wyczytałam na forum ,że grochówkę jemy zima tylko 1 dzien - rozumiem że odnosi się to do okresu tygodnia - niestety nigdzie nie znalazłam wytłumaczenia tych ograniczeń - będę wdzięczna za oświecenie mnie pozdrawiam
data: 2009.02.07
autor: Ewszy z Poznania
Marzenko z Gdyni, w archiwum jest o karmieniu psów. Nie szukałam specjalnie, więc nie pamiętam gdzie, ale napatoczyło mi się kilka razy. Z pewnością czytałam, że nie należy dodawać im przypraw. Nie jestem ekspertem, ale miałam w życiu wiele psów, które dość zdrowo się chowały. Mój ostatni (umarł w czerwcu) pożerał niesamowite ilości gotowanych warzyw z mięskiem, podobno dobrze dodawać też trochę oliwy (na sierść), ale ja nie dodawałam, bo i tak pięknie błyszczała. Karmy nie tykał, to nie kupowałam, zresztą ich zapach już po godzinie od otwarcia puszki jest okropny. Przeżył ponad 17 lat, co podobno jak na kundelka z nieproporcjonalnie wielkim cielskiem (nie tłustym - taka była jego uroda) przy chudych, rachitycznych łapkach, jest dużo. Chorował rzadko i lekko, więc chyba dobrze go karmiłam. Aha, nigdy nie dostawał słodyczy i nie wolno mu było żebrać przy stole jak my jedliśmy, co szybko zrozumiał bo nic mu nigdy nie skapło :) Po prostu zadbałam zawsze o to, żeby w czasie naszego obiadu odnalazł też coś w swojej miseczce. Pozdrawiam.
data: 2009.02.07
autor: DanusiaA.
Nareszcie znalazłam troszkę czasu (mając malutkie dziecko w domu trochę o to cieżko;))i poczytałam mądrości z archiwum... Przede mną jeszcze dłuuuga droga! Mimo iż nie jestem najgorszą kucharką na PP, to chyba brakuje mi w moim gotowaniu filozofii, serca i duszy. Borykam się z paroma problemami w życiu natury moralnej i mam nadzieję, że jeśli nie będę mogła ich rozwiązać, to je w końcu zaakceptuję, choć to takie trudne...
Niedawno pisałam o podaniu antybiotyku mojemu Synkowi. Trochę stracił apetyt, ale odzyskuje kolorek na liczkach. Niestety ma obniżoną temperaturę i jest marudny. Wierzę, że dziecko wkrótce wyzdrowieje i nigdy więcej niemądra mama nie poda mu antybiotyku!
Pozdrawiam serdecznie i ciepło w oczekiwaniu na wiosnę!
data: 2009.02.06
autor: Marcela
Mam pytanie do osób, które posiadają psiaka. Mam szczeniaczka, weterynarze polecają karmy, a ja nie mam przekonia. Na forum czytałam, że gotujecie. W książce o psach przeczytałam, że nie wolno podawać im jedzenia z przyprawami. Czy ktoś ma w tym temacie doświdczenia? W archiwum znalazłam tylko, że p. Ostróżka gotuje zupę, czy taką z przyprawami?
data: 2009.02.06
autor: Marzena z Gdyni
Agnieszko z Poznania, ciesze się, ze znalazłaś złociste kamy(iczki :-) a co do banków, cóż, takie czasy. W moim 70-tysięcznym Ostrowie banki trudno zliczyć, na samym rynku jest ich z osiem.....ech. Pozdrawiam
data: 2009.02.06
autor: Kamiczek
Kochane równolatki ale mi się zrobiło miło; trawestując fraszkę Sztaudyngera "skończyła się sześćdziesiątka trzeba zacząć od początku".Nie chodzę do lekarzy bo podejrzewam że nic by mi nie zostawili.Wiem że wszystko co nas spotyka tylko zależy od nas.W PP weszłam dwa lata temu po przeczytaniu wywiadu z P.Anią w "Nieznanym świecie" od ugotowania kawy ,po tygodniu picia rannego nastąpił cud.Skończyła się moja gehenna-ranne biegunki /15 lat/.Moi drodzy dostaliśmy od Pani Ani /dzięki jej tytanicznej pracy / wędke na którą sami powinniśmy łowić ryby.Człowiek który sam nie zapracuje dla siebie,nie doceni tego.A więc do pracy.Pani Aniu serdeczne Bóg zapłać.
data: 2009.02.06
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Mili moi. Od 1 lutego (bo tak przeczytałam książki) zaczęłam gotowanie i 5 rytuałów (ćwiczeń) stosować. To, że z tych przepisów wychodzą cudowne, wspaniałe, przepyszne potrawy to na dokładkę nie boli mnie wreszcie od 5 dni wątroba. Mam 56 lat, o Pani Annie powiedziała mi znajoma, kupiłam książki i już ich nie opuszczę aż do śmierci. Nie chce innej "kuchni". Dzięki ogromne Pani Annie.
data: 2009.02.06
autor: Ewa ze Szczecina
Chyba dzień taki na pytania.Oczywiście gotuję wg PP,no i bładzę nie raz,ale szukam i jakoś znajduję odpowiedzi.Przyszedł czas na lekarzy i tu się załamałam,bo najpierw mam wyciąć woreczek to migotanie przedsionkow przejdzie.Ostatnie lata leczyłam się homeopatycznie i zawsze się świetnie czułam.A tu po 1/2 bisocardu owszem tętno bez problemu ale odczuwam małą zadyszkę gdy mówie.I mało tego to ten lek nie leczy tylko zapobiega napadom migotania.Technika taka a leczenie...I wszystcy mi mówią,żebym przestała czytać ulotki i brała leki z przepisu lekarza.A we mnie taki bunt,bo tyle się staram gotować/polubiłam,gdy zrozumiałam z książek Pani ANNY/.Oczywiście,że kamien był epokę temu.Załuję tylko,że nie miałam odwagi na kosultację.Tak mi przychodzi z opóżnieniem wszystko,a moje 58 lat jest akurat dobre na operacje.Mam pytanie czy w Poznaniu jest lekarz TCM?Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.02.06
autor: Maryla
Zofio z Częstochowy, Pani sprawa, co Pani zrobi, ale chyba lepiej wejść w Nowe w całości. To tak jak z butami, stare wygodne i odciskom w nich dobrze, ale jak już sprawiamy sobie nowe, to lepiej od razu dwa :) Pozdrawiam serdecznie - 60 lat? To najlepszy czas żeby zacząć robic cos dla siebie :)
~~Kupiłam Carmen z kolekcji GW - cudo! ciekawe jak się na smak potraw przełoży. I kupiłam 2 książki Redfielda. I juz myślę, czy do wypłaty starczy... a sio głupie myśli :)
data: 2009.02.06
autor: DanusiaA.
Rene nie zbudowałam swego związku bez Miłości, to dla mnie jest nie dopuszczalne, tylko w pewnym momencie powiedziałam, że moja Miłość nie jest ślepa - nie udźwignę w życiu siebie i swych problemów i jeszcze problemów duuuuuuuuuuużych drugiej połowy, ale ta druga połowa się uparła. Nie jestem bezmyślną osobą i wiem jak poważna jest decyzja o małżeństwie, a jeśli chodzi o wiarę, to moje sumienie nie pozwalało mi już więcej żyć w grzechu, a Kobiecość tegoż się domagała. Miłość była i jest tylko często boli i nie chodzi o to, że ja nie chcę się zmieniać, a chcę zmieniać innych - nie. Od lat pracuję nad własnymi emocjami ze specjalistą i wiele rzeczy w myśleniu i postrzeganiu i sobie zmieniałam i zmieniam. Nad dobrymi relacjami pracujemy też czasem wspólnie - uczestniczymy we wspólnych rekolekcjach poświęconych sztuce dialogu. Opisałam to, co mnie spotkało, bo widocznie tego potrzebowała moja dusza, a ten kto to czyta - odczucia i wrażenie może mieć różne, ale ani na pierwszym ani na drugim nic nikomu w życiu nie udało się jeszcze zbudować. Wrażenie zawsze pozostanie wrażeniem, często bardzo krzywdzącym i mylnym dla drugiej strony. (nie mówię o sobie, bo nie czuję się skrzywdzona :-)). A tak na marginesie, skoro dzielimy się relacjami z mężami - to mój już codziennie nosi do pracy herbatkę TLACI, nasze kanapki i obiadek nasz w termosie - taki wynik moich ubiegłotygodniowych perypetii i pracy z mężem :-), pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczów i miłą P. Anię - dziękuję Pani za wszystkie rady - niezmiernie miło było Panią usłyszeć :-)
data: 2009.02.06
autor: Łucja P.
Żywienie wg zaleceń Pani Anny Ciesielskiej rozpoczęłam w wieku 67 lat. Dzisiaj po trzech latach z górą, mogę powiedzieć, że ta droga jest słuszna. Pozbyłam się wielu chorób, zmieniła się też moja psychika, na korzyść. Jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa, że otrzymałam od losu możliwość wejścia na tę drogę. Dziękuję Pani Anno.
data: 2009.02.06
autor: Cz. owca
Mam 60 lat zaczęłam stosowac częściowo pp czy tak można
data: 2009.02.06
autor: Zofia z Częstochowy
Jesteśmy trzema przyjaciółkami po 60-siątce schorowane z problemami zołądka, wątroby serca czy w tym wieku można przejść na żywienie pp
data: 2009.02.06
autor: Jagoda z Koniecpola
Ja znowu na temat bursztynu, ale już ostatni raz. Kupiłam w końcu w zielrani przy Dąbrowskiego/Mickiewicza w Poznaniu. Paczuszka kosztuje 12 pln, można jeszcze kupić gotową nalewkę i maść bursztynową. I jeszcze raz dzięki Kamiczku za naprowadzenie, że to przecież można kupić w sklepie. I refleksja. Dawno nie byłam w tej dobrze w Poznaniu znanej zielarni (mieszczącej się w pięknych pomieszczeniach) i z przerażeniem zauważyłam, że miejsce apteki (równie starej), która mieściła się obok, zajął nowy bank. Bałam się, że i zielarnię gdzieś wchłonęła ta czarna bankowa dziura, ale nie, na szczęście przeniesiono ją gdzieś obok. Ale poczułam się dziwnie. Bo stoi sobie coś w danym miejscu od bardzo bardzo dawna, a tu nagle przychodzi BANK i to miejsce zajmuje (chociaż w samej aptece może byłam raz lub dwa). Pozdrawiam,
data: 2009.02.06
autor: AgnieszkaS/P-ń
Informacja, którą zamieściłam nt. specjalisty od technik manualnych była dla MagdyR z Łodzi, a nie jak pomyłkowo napisałam dla MartyR z Łodzi. Przepraszam za pomyłkę.
data: 2009.02.06
autor: Panka
Joanna - MamAsik przekonanie mam i to ogromne do teg co robię:) od pierwszych zdań przeczytanych w książce p. Ani wiedziałam że to jest ta droga którą szukaliśmy z mężem. Nawet on gotuje małemu owsiankę, ale jak narazie mały nadal się buntuje. Wiem że mleko by sprawiło że zacznie ją jeść, i tu pojawia się moje pytanie ponieważ p. Ania kazała mi narazie gotować normalną owsiankę bez dodatku mleka a dopiero z czasem wprowadzić mleczko, ale może po tygodniu jedzenia małych porcji (ale zawsze) mogłabym mu juz dodać mleko kozie????może któraś z Was mogłaby mi doradzić. Mały ma teraz straszny katar i kaszel i jestem pewna że to te niewielkie ilości owsianki powodują oczyszczanie się organizmu. Wiem że początki są trudne, ale wiem że to jest to czego szukałam. Pozdrawiam wszystkich i wracam do kuchni:)
data: 2009.02.06
autor: Asiula
witam. czy ktos wie co można zrobić z olejem kokosowym,arachidowym i lnianym?czy można je dokładać do zupki 2,5latkowi?
data: 2009.02.06
autor: Ula S.G
Aneto z Krakowa, mój 5-latek chodzi do przedszkola nr 82 przy ul. Glowackiego 2 w Krakowie, nosi jedzenie ze soba tzn. termos, kanapki na II sniadanie, zupe i drugie danie w pojemnikach, a w kuchni mu odgrzewaja. Pani dyrektor nie robila speccjalnych problemow wiec tak juz ciagniemy drugi rok. Pozdrawiam
data: 2009.02.05
autor: Agnieszka z Krakowa
Aneto z Krakowa, wprawdzie przedszkola prowadzącego kuchnię pp nie znam, ale jeśli takiego nie znajdziesz proponowałabym odwiedzenie najbliższych przedszkoli i rozmowę. Jesienią pisała na forum dziewczyna prowadząca kuchnię pp z pomysłem na duży projekt szkolno przedszkolny, o ile dobrze pamiętam pod Krakowem. Pozdrawiam
data: 2009.02.05
autor: Sasanka
Witam serdecznie.gdzieś było napisane , że małym dzieciom baraniny nie dajemy.Czy siedmiolatek to jeszcze za mały ,czy może dostać gulasz barani/.I jeszcze czy na kości baraniej z udzca można ugotować zupę czy kość po prostu wyrzucić.Do tej pory bazowałam na wołowinie imdyk,rzadko jagnię.Z góry dziękuję.Pozdrawiam.
data: 2009.02.05
autor: Zosia
Dziękuję wszystkim Paniom za odzew w sprawie urodzin mężowych. Widać tak trzeba. Przede mną praca widzę niemała.
data: 2009.02.05
autor: Anonim
Tak Rene znalazłam te 3 razy na forum zanim zadałam pytanie:)i tu się cieszę, że nie popełniałam błędu w gotowaniu. Dzięki i pozdrawiam
data: 2009.02.05
autor: Tomaszówek
Drogie panie szukajace fenkula moze wystarczy zamowic w osiedlowym sklepiku ,ja tak zrobilam i zupka dla synka pyrkocze w garnuszku.U mnie tez byl problem z kupnem bo mieszkam na wsi,a w supermarketach w miescie robili wielkie oczy.Pozdrawiam
data: 2009.02.05
autor: andzia
Wszystkie mamy z Krakowa prosze Was o info czy jakies przedszkole w miescie lub nawet poza nim stosuje diete choc po czesci zblizona do pp lub zapewniam mozliwosc korzystania z wlasnego prowiantu.Pozdrawiam,
data: 2009.02.05
autor: Aneta z Krakowa
Tomaszówek. Przynajmniej 3 razy – co wynika z archiwum – pani Ania o tym pisała, wystarczy zerknąć:
„już teraz pokrywki nie uchylamy ( lato )”
„Pani Bożeno K., lato zaczęło się w połowie maja i w tej chwili już w czasie gotowania nie uchylamy pokrywki.”
„Oczywiście, wszystko gotujemy pod przykryciem, jedynie wiosną z lekka pokrywkę uchylamy.”
data: 2009.02.05
autor: Rene
:)i oczywiście wszystko odwrotnie robiłam. Jak to jest z tymi pokrywkami, kiedy uchylamy a kiedy nie?
Pozdrawiam
data: 2009.02.05
autor: Tomaszówek
Kamilo/Kamiczku, dzięki za odpowiedź i podpowiedź. Nie będę Cię jednak męczyć i spróbuję sama coś znaleźć.
Pozdrawiam serdecznie,
data: 2009.02.05
autor: Agnieszka S/P-ń
Aloja ja fenkuła kupuję w lidlu (przywożą raz w tygodniu trzeba dopytać kiedy), bywa też w auchan i makro. Pozdrawiam
data: 2009.02.04
autor: Asia z D.G.
Serdeczne pozdrowienia dla pani Ani i podziękowania za paczkę pachnących przypraw przesyłają Strożkowie
data: 2009.02.04
autor: małgosia
Dzięki dziewczyny za słowa pocieszenia. No to zostajemy na pp:) Dlaczego wszystkie te wybory są takie trudne? Pewno gdyby chodziło tylko o mnie nie miałabym ich, ale chodzi o dziecko... i tu zawsze pojawia się 100 pytań do... Jeszcze raz dziekuję.
data: 2009.02.04
autor: Aloja
Aloja może ten mój teścik Cie troszeczkę uspokoi i podniesie na duchu. Tak jak dziewczyny radziły chowamy wszystko do szuflady i zapominamy. Mi lekarze dawali tylko pół roku życia, bo stwierdzili, że mam raka mózgu, i przepisali malutkie tableteczki, bo leczenie i tak by już nie pomogło. A jednak minęło już tyle lat i żyję:)))
Mogę zrozumieć Twoje zaniepokojenie, bo pomimo, iż potrafiłam stawić czoła "śmierci" to mam maleństwo:) i też gubię się jak początkująca, a powinnam cosik już wiedzieć:)
To nasza panika nas gubi, to, że jesteśmy odpowiedzialni za życie naszych pociech. Ale uwierz mi, że najpierw to my mamy się uspokoić. A wierz, że jesteś największą ostoją dla Twej rodziny.
A do p.Joanna - MamAsik. Słowo "dziękuję" jest kroplą w morzu:)
data: 2009.02.04
autor: Tomaszówek
Anonimku,a moze ten Twoj luby liczyl na Twoja wyobraznie i troche zabawy? I na to ,ze przyozdobisz mu tym ciastem czubek glowy i bedzie smiesznie jak w kiedysiejszych komediach? Sprobuj na drugi rok.Zaloze sie, ze wlasnie o to chodzilo a rezultaty przerosna Twoje oczekiwania.:)
data: 2009.02.04
autor: Pyrcia
„ucz się czekać, bo albo zmienią się rzeczy, albo twoje serce”. To oczywiście wszyscy wiemy, powtórka chyba jednak nie zaszkodzi? :-) Taki zwykły biurowy kalendarz podrzucił mi te słowa, autor: Johann Michael Sailer, teolog katolicki nota bene.
data: 2009.02.04
autor: Ania ze Stacji Owsianka :-)
Aloja, ja fenkula czasem upoluje w Makro. Co prawda w Poznaniu, nie w Katowicach, ale moze Makro to Makro i w K. tez beda mieli
data: 2009.02.04
autor: Pati
Panie Arturze, we wrześniu ubiegłego roku byłam z rodziną 2 tyg. na Krecie. To były pierwsze tak długie wakacje odkąd jesteśmy na PP. Dotąd wyjeżdżaliśmy jedynie na tydzień. Wakacje były udane jak żadne inne, choć oczywiście nie siedziałam na okrągło pod parasolem, jak to bywało w latach poprzednich. Mieliśmy pokój z aneksem kuchennym + jakieś tam posiłki w restauracji hotelowej, na które też chodziliśmy chociażby z ciekawości. I nawet czasami coś można było przekąsić. Koło hotelu mieliśmy sklep w którym było wszystko, co potrzebne, czyli mięso ( baraninę, wołowinę, królika, o indyku na Krecie nawet nie słyszeli ), warzywa, pieczywo - nie było żadnego problemu, żeby coś ugotować. Nasze dzieci jadły wprawdzie świeże pieczywo, ale słońce nas tam tak cudownie chroniło, że trójka dzieci nie miała przez ten czas ( a także długo po wakacjach ) żadnych gilonów, czy innych zawirowań, a z wody ciepłej jak zupa przecież nie wychodziliśmy. Nie smarowaliśmy się żadnymi filtrami, a jeśli w czasie największej gorączki siedzieliśmy na plaży – dzieci miały zakładane koszulki. Wróciliśmy opaleni jak murzyni, a opalenizna nie schodziła ładnych parę miesięcy. Oczywiście jeśli Pana praca wiąże się z ciągłymi pobytami w hotelach musi Pan wybierać tzw. mniejsze zło czyli eliminować wszystko co kwaśne, surowe, zimne, i oczywiście solidnie pieprzyć:)) *** Aloja, wchodząc w PP powinnaś się zdecydować komu ty ufasz, sobie czy testom alergicznym. Daj sobie spokój dziewczyno i wywal je do kosza, są nic nie warte. Nie zakręcaj się. Rób swoje. Fenkuła kupisz w Piotrze i Pawle zawsze, w Katowicach pewnie też macie ten sklep. *** Łucjo, nie jest ważne co robisz, ale jakie masz intencje. Dziwisz się, że relacje z twoim mężem „kuleją” skoro związek zbudowałaś na litości, bezradności, poddaństwie, manipulacji, przyjaźni, a nie na miłości? A jakie to przekonania religijne popchnęły cię do małżeństwa bez miłości, bo tu się jakoś pogubiłam? Dałaś się zawieźć do psychiatryka, żeby mieć pewność, że mąż będzie spokojny? To jakiś absurd. Poddajesz się jego idiotycznej woli i piszesz, że wzbogaciło cię to o kolejne doświadczenia? Dla mnie te twoje zwierzenia to rzeczywiście świadectwo, jak piszesz. Albo raczej dowód na to, jak krzywo można widzieć rzeczywistość, która nas otacza, albo wcale jej nie widzieć. Chyba raczej to drugie.
data: 2009.02.04
autor: Rene
Aloja moj Kapspek tez byl na nie uczulony jak juz wspominalam nie bylo produktu na ktory nie byl by uczulony.A na cielaka to juz nie wspomne -rekordy pobijal a to miesko go leczy.Wiec schowaj badania do szufladki i sie nimi nie stresuj.Podawaj tez dzieku imbirowke ladnie rozproszy.A ja wyjezdzam na tydzien bede oddech lapac.Pozdrawiam.
data: 2009.02.04
autor: Magda Kaspianowa
Magdo, dziękuję:) Co do antybiotyków u zwierząt, to sprzedawczyni, u której kupuję mięso na bazarku mówiła mi, że mięso po antybiotykach łatwo poznać, bo rozchodzi się w dłoniach i oni takiego nie kupują. Mają sprawdzonych dostawców, którzy nie stosują antybiotyków. Mam do niej zaufanie i wierzę w to, co mówi. Ale ona i jej mąż mają własny biznes, znają się na mięsie od lat, mają stałych klientów i, jak mawiają, oszustwo to jest sztuka na jeden raz, a potem klienta się traci. Nie byłabym jednak pewna, czy w marketach, gdzie jest pełna anonimowość i często zmieniający się sprzedawcy nie mający wpływu na dostawy, też tak dbają o zdrowie klientów i swoje dobre imię... Pozdrawiam
data: 2009.02.04
autor: Marta R.
Ech, Anonimie... Odwieczny problem :). Myślę, że zrobiłabyś mu największą frajdę kupując mu jakieś potrzebne mu narzędzie, sprzątając samochód lub zabierając wieczorem butelkę wina do sypialni ;). Te wszystkie urodziny, imieniny i inne rocznice, to nasze babskie, a nie ich męskie potrzeby. A tak nawiasem mówiąc w zeszłym roku na rocznicę ślubu dostałam... nową patelnię. Po pierwszym szoku ucieszyłam się, że w ogóle pamiętał ;)). I z patelni też, bo porządna :)). Nie przejmuj się dziewczyno, przynajmniej już wiesz jakiego ciasta nie lubi ;). A tak bardziej poważnie, tak, to Twoje zawiedzione Ego. On był tylko szczery.
data: 2009.02.04
autor: Jolik
Witam serdecznie. Jakiś czas temu zrobiłam synowi testy alergiczne z krwi, tzw. panel pediatryczny. Wczoraj odebrałam wyniki i ku mojemu przerażeniu dowiedziałam się, że syn ma silną alergię m.in. na ziemniaki, a przecież wchodząc w pp ziemniaki stały się bazą wszelkich obiadowych posiłków. Co robić w takiej sytuacji? Pomóżcie. Pani Anno, może Pani będzie czytać posty, więc proszę o kilka słów w tym temacie. Odkąd przeszliśmy na pp (czwarty tydzień), mój syn bardziej się drapie, bardziej go swędzi skóra. Cały czas sobie to tłumaczyłam „oczyszczaniem” organizmu, ale teraz mając te wyniki nie wiem co o tym myśleć. ** Magdo K.- dopiero wczoraj dostałam ten aloesowy krem. Przesyłka długo szła do nas... ale mamy go i teraz będziemy nim smarować syna.** P(a)olko z Badenii ( i Wirtembergii) – dzieki za słowa otuchy. A wracając do fenkuła - jak widziałam dziwną minę u sprzedawcy podczas gdy się pytałam o fenkuła od razu dopowiadałam że to koper włoski:) Niestety, używając jednej czy też drugiej nazwy, w Katowicach jest on nie do zdobycia:( ** Pozdrawiam.
data: 2009.02.04
autor: Aloja
MartoR. z Łodzi! Znam w Łodzi dobrego specjalistę od technik manualnych. Pomóg b. wielu osobom z problemami dotyczącymi kręgosłupa. Między innymi mojej mamie. Możesz zadzwonić i popytać w swojej sprawie. Przyjmuje na Teofilowie tel. 602345585 Edmund Cichomski.
data: 2009.02.04
autor: Panka
Pani Alicjo z P, tak się składa, że produkuję wołowinę ekologiczną z atestem i polecam. Jak na ironię losu nie ma chętnych aby ją kupić. Żadna ubojnia nie jest nią zainteresowana. O antybiotykach w moim chowie nie ma mowy. Cielęta do 10-tego miesiąca życia piją mleko własnej matki. Bliżej natury być nie można. Proszę się odezwać n.p. na adres kazimierz.wasielewski@.gmail.com Pozdrawiam.
data: 2009.02.04
autor: Kazimierz z Targowa.
Agnieszko z Poznania, bursztyn na nalewkę spróbuj kupić w sklepie ze zdrową żywnością. Gdybyś miała problem, daj znać, u mnei Ostrowie jest i moge Ci nabyc i przeslać. Mój e-mail: kamila_knoch@interia.pl Pozdrawiam
data: 2009.02.04
autor: Kamiczek
Anonimku,czemu zaraz taka myśl,że mąż nic nie chciał od Ciebie przyjąć?Może naprawdę i po prostu nie lubi takiego ciasta?A może trochę źle przyjmuje fakt,że się o rok postarzał właśnie?Wyluzuj,ciasto sama zjedz albo wyrzuć do śmieci,jak uważasz,że będzie lepiej...A egola ignoruj z wdziękiem, jak Ci staje dęba...
data: 2009.02.04
autor: 
Co do antybiotykow ktore dostaja zwierzeta, to najwiecej kurczaki,indyki bez nich to by wszystkie wyzdychaly jest okres ochronny chyba dwa tygodnie przed ubojem,ale czy hodowcy na to zwracaja uwage niewiem i watpie.A bydlo raczej nie dostaja sa bardziej odporne.Mam w rodzinie wujka co ma ferme kurczakow,dziekuje bogu ze trafilam na ksiazki pani Ani i znam enrgie tego miesa.Mam tez hodowcow bydla tam antybiotyki sporadycznie,karmia naturalnie powiedzialabym ekologicznie.Pozdrawiam
data: 2009.02.03
autor: pasik
Marto, z okzaji Twoich urodzin życzę Ci tego samego czego Ty nam:-)
Odkryłam przed paroma dniami, że należy się cieszyć dniem urodzin. Nie narzekać, że lata lecą, zmarszczek przybywa itd. Przybywa też dystansu, mądrości, równowagi (wiadomo, że nie bez zakrętów). A poza tym nigdy nie wiadomo, czy w tym roku nie będzie to ostatni raz. Więc będę świętować!!!
data: 2009.02.03
autor: Magda Sławnikowska
Witam i jak zwykle proszę o radę.
Wykryto u mnie niedawno wadę kręgosłupa, ponoć do operacji. Bardzo boli mnie przy tym prawa noga, jako ze ból z kręgosłupa promieniuje do nóg. A oto moje pytanie. Czy jedzenie wg Pani Ani może mieć wpływ również na takie wady? Przy czym nie wiem, czy jest to wada wrodzona, i dopiero teraz wykryta, czy raczej nabyta (choć to pewnie wiekszej różncy nie ma).
data: 2009.02.03
autor: MagdaR z Łodzi
W dniu urodzin mojego męża chciałam zrobic mu przyjemność. Podpytywałam i podpytywałam, co by chciał dostać- "nic"- niezmienna odpowiedź. "zrób mi ciasto" powiedział. Mawia,że każde lubi, i że można do niego dotrzeć przez żołądek.Tak zrobiłam, on zastał mnie przy robieniu ciasta i powiedział, że tego akurat nie lubi. Rozpłakałam się. Nie wiem, ze złości/ rozczarowania/ bólu jaki mi zadał? Ze nic nie chciał ode mnie przyjąć.
Czy to moje ego chciało zrobic mu przyjemność, wystawiało mnie na próbę, czy jak mam na to patrzeć?
data: 2009.02.03
autor: Anonim
Marleno, babcie i mąż "ustawiają" się w miarę jak nam sił przybywa. A z tymi zupami i owsiankami to czasem jest tak, że dziecko obie potrawy załapie od razu, czasem smakuje mu tylko owsianka, a od zupy odwraca głowę, czasem wchodzą zupy, a owsianka jest ble. I tu mama swoją mądrością musi sobie kombinować. Kombinowanie polega głównie na próbach smakowych, może jeszcze coś jest nie tak w owsiance? Czy twoja smakuje jak delikatny budyń, taki w wersji nieprzesłodzonej? :)? * Asiula, a przestawiając dziecko z mieszanek chemicznych na pp masz podwójne zadanie. Jednocześnie wprawadzasz dziecku nowe pokarmy i eliminujesz wszelką chemię zwaną mlekiem modyfikowanym. Rada pani Ani, żeby przejść na owsiankę jest najlepszą z możliwych. Podejrzewam też, że usłyszałaś, by dodawać w 1/3 do owsianki świeże, przegotowane mleko kozie. Czyż nie? Prawdopodobnie zanim dziecko skończy roczek, będzie musiało dostawać właśnie taką wersję owsianki. Dziecko, które nie ma pod ręką cyca powinno mieć sporo owsianki na dzień, a jak się do niej przyzwyczai, to powoli zaczną się pierwsze zupki. Herbatkę rób dziecku delikatną, nie za ostrą, nie za mocną, niech popiją gdy ma ochotę. Może problem nie tkwi w dziecku, tylko w twoim braku przekonania? :) Najniezbędniejszą rzeczą dla ciebie jest teraz pewność i zaufanie do tego co robisz.
data: 2009.02.03
autor: Joanna - MamAsik
Alu, joge prowadze w Poznaniu, w dk Pod Lipami. To przede wszystkim ćwiczenia wzmacnajace siłę i elastyczność. Na tym się koncentruję. Plus dodaję od siebie na koniec każdej sesii jakąś dobra pozytywną myśl, a przede wszystkim polecam uśmiech przy przymknietych powiekach, ktorego ciepłe i radosne promienie rozpływają się po całym ciele:) Spróbujcie wszyscy forumowicze uśmiechnąć się do SIEBIE, pamiętając, że dobre wibracje wysyłane we wszechświat wracają do nas:))) Chcesz się Alu skontaktować napisz anita.osuch@gmail.com Pozdrawiam
data: 2009.02.03
autor: Anita
Asiula chętnie ci pomogę - pisz na rosmerta@poczta.onet.pl
data: 2009.02.03
autor: Justka z Poznania
Witam wzięłam się ostro do pracy mojemu synkowi bardzo smakują zupki według p.Ani natomiast owsianki nie chce chwycic.Staram się ale czasami opadają mi ręce mój 1.5 roczny synek poszedł na cała sobotę do babci,gdy przyjechał zalał się katarem i mało nie udusił się kaszlem, po jakimś czasie babcia przyznała się że dała mu troszkę mleka i serek waniliowy, to już wiedziałam, miał atak astmy po inhalacji mu przeszło, już czasami nie mam siły walczyc z babciami i z moim mężem który twierdzi, że znowu przesadzam
data: 2009.02.03
autor: Marlena G. z Bytomia
Witam, komputer wolny, a więc napiszę parę słów.Czytam z przyjemnością mój prezent gwiazdkowy "Marianna i róże " Janiny Fedorowicz i Joanny Konopińskiej, wspomnienia życia wiejskiego, ziemiańskiego w Wielkopolsce pod zaboram, pisane z perspektywy pani domu Marianny. Zatapiam się w świat życia moich dziadków.Wtedy to one dopiero miały dużo pracy, na odpoczynek mogły sobie pozwolić tylko bardzo zamożne panie. Odkryłam ,że autorki są chyba zwolenniczkami pp. Oto cytat" Co to za nowe zwyczaje, żeby niemowlęta karmić jakimiś soczkami! Doktor Józef Koszutski, ..., w broszurce "Jak żywić niemowlęta i dzieci" nakazuje matkom podawanie kilkumiesiecznym niemowlętom przecierów z warzyw i owoców. Jakaś nowa moda. Nie przeczę, że owoce są bardzo zdrowe dla dzieci starszych, nie uwierzę jednak nigdy, żeby pięciomiesięczne niemowlęta można bez szkody karmić surowymi soczkami. Ja jednak uważam, że matka , która wychowała czworo dzieci, najlepiej wie co dawać piątemu." Tyle Marianna jest rok 1892. I jak tu ponad 100 lat później wytłumaczyć babci,że wnuczka nie będzie jadła jabuszka.....
Druga książka "Sztuka prostoty" Domininique Loreau . Moje przyjaciółki wyśmiały mnie,że znowu kupuję poradniki... Ale to moje klimaty zen, prosto wszędzie: w szafie, na talerzu i w wannie, a zarazem w duszy i ciele.
W ostatnich Wysokich Obcasach jest artykuł na temat zjadanych przez nas antybiotyków w mięsie zwierząt faszerowanych takowymi. Nieciekawie, jak to przecież ja nie daję mojemu dziecku antybiotyków. A jednak.... Może ktoś na forum zna żródła mięska bez antybiotyków. W Organimarkecie można kupić taką wieprzowinę. Kiedyś dotarłam do pana na Pomorzu, które sprzedawał cielątka bio, ale w całości. No coż, z tęsknotą myślę o Berlinie, gdzie w każdej nawet najbiedniejszej dzielnicy, są sklepy , markety z marchewką, chlebkiem, mięskiem itp bez chemii.
Pani Aniu, Rene, potrzebuję też pomocy jeśli chodzi o podwieczorki w naszym pp- przedszkolu. Marysia będzie od marca zostawała do podwieczorku, a tam królują kisiele, galaretki , ciasto...A rodzice narzekają,że są nieurozmaicone. Co dawać. Jest też chlebek z miodem, ciasteczka pieczone w przedszkolu, banany smażone, chlebek z pastą warzywną. Ale może coś jeszcze. Naleśniki, placuszki odpadają, bo są serwowane jako II obiadek.
Pozdrawiam i cieszę się na 2 tygodnie bez pracy. A urlop... kiedyś będzie.
data: 2009.02.03
autor: Alicja z P.
Witam! Od kilku dni studiuję książki p.Ani. Jestem mamą 6 miesięcznego bąbla który jest niestety alergikiem. Stosowaliśmy już wszystkie mleczka typu bebilon pepti, nutramigen a teraz jesteśmy na mleczku sojowym, małemu się trochę skóra wygładziła ale na krótko. Teraz chcę rozpocząć gotowanie synkowi wg pp za radą p.Ani zaczęłam karmić małego samą owsianką. Niestety mały nie chce jej jeść. gotowałam już kilka razy na różne sposoby ale z tym samym skutkiem.zjadł tylko kilka małych porcji. nawet chciałam go przetrzymać i dawać mu tylko owsiankę lecz po całym dniu płaczu i prawie nic nie jedzenia musiał mu podac mleczko. Herbatki też nie chce pić, zresztą od urodzenia nic poza mlekiem w proszku nie pił (był karmiony tylko 6 tygodni piersią).Poradźcie proszę jak mam wprowadzić małego na kuchnię wg pp czy narazie wprowadzić mu 1-2 posiłki owsianka a resztę mleczka czy może mieszać mleczko z owsianką? chociaż wiem że mleka w proszku nie powinno się stosować do owsianki, tym bardziej sojowego. Czym mogę ulżyć małemu ponieważ po kilku porcjach owsianki bardzo go wysypało i strasznie go swędzi skórka. Wiem że jest archiwum lecz mam do niego bardzo ograniczony dostęp. Dziękuję z góry za rady. pozdrawiam
data: 2009.02.02
autor: Asiula
Anitko,napisz proszę,gdzie prowadzisz jogę?Pozdrawiam.
data: 2009.02.02
autor: Ala
Aniu z Warszawy. Jest tak, że zanim dojdziemy do tego, że coś może być "nie tak", że jesteśmy w schemacie, zanim nas oświeci, to często żyjemy sobie "bezpiecznie" ukryci za plecami kogoś obok, zwalając na niego decyzje, żyjąc na czyjś rachunek. Tak jest czasami, to nie reguła, to jedno z ograniczeń jakie na nas ciążyć może. Ile czasu wymaga wyjście ze schematów.?.?. czasami to błysk i już, ale dla mnie to ciężka praca i końca nie widać... Wiem, Aniu:)
data: 2009.02.02
autor: Lidia
Witam,
Planuję (uff, od jakiegoś czasu) przygotowanie nalewki bursztynowej, ale ciągle brak mi podstawowego składnika - burszytnu. Czy ktoś może mi polecić dobry sprawdzony surowiec i dać namiary na sprzedawcę? Bardzo proszę, nie chcę się naciąć na coś niepewnego. Sprawdzałam już na allegro, czy ktoś tam już kupował taki bursztyn? Dziękuję i pozdrawiam,
data: 2009.02.02
autor: AgnieszkaS/P-ń
Kochani, z okazji swoich urodzin życzę Wam wszystkiego zrównoważonego!:))
data: 2009.02.02
autor: Marta R.
Polecam Wam film "Księżna" (w kinach) opowiadający o tym, jak trudno jest wyzwolić się ze schematów, które rządzą naszym życiem. Lidia, to nie tak, że chowamy się za czyjeś plecy, tylko czasem rozwiązanie jakiejś sytuacji wymaga czasu, nawet wiele lat. Nie wszystko da się zrobić tak od razu. Niby zdajemy sobie sprawę że należy coś zmienić, ale trzeba czasu, aby dojść jak.
data: 2009.02.02
autor: Ania z Warszawy
Propos balików karnawałowych: syn był, najadł się ciastek, opił sokiem i... wieczorem zwymiotował. Mąż nie chce żebym naszemu "odszczepieńcowi" dawała do przedszkola jedzenie pp. Siedzi więc często w domu, bo jedzenie stare i nowe powoduje wiry jakich wolałabym nie oglądać. I cóż kocham ich obu. Więc chronie siebie, staram się łapac dystans, poratowuję siebie i syna imbirówką i do przodu p o m a l u t k u, b e z p o ś p i e c h u ale niestrudzenie.
data: 2009.02.01
autor: Firanka
Zniewalajace sa te szczerosci,które przetaczaja siê ostatnio przez forum.Zapragnelam tez i dzielê siê swoimi...Otóz,niby nic siê nie wydarzylo,a wydarzylo siê tak wiele.Wystarczylo,ze powiedzialam sobie iz dopelnila mi siê liczba doznanych upokorzeñ i wylanych lez i,niejako,automatycznie wrócilam do tego,co potrafiê najlepiej : cieszenia siê zyciem! Do dzis nie wiem skad taka sila perswazji.Wazne,ze skutki oczekiwane.Sily ducha wszystkim zyczê.
data: 2009.02.01
autor: Pyrcia
Polecam wszystkim mamom, może unikniecie moich błędów szczepieniowych.
Jada z Łodzi

http://www.oficyna-adam.com.pl/index.php?s=karta&id=664
data: 2009.02.01
autor: Jada
Po ok pół roku pp tak mną łupnęło że ho, ho. Wydawało się że wszystko pięknie się układa, tylko jakoś coraz bardziej dokuczało mi zmęczenie i jakoś tak ciasno się robiło w życiu. Raz porządnie przemarzłam, nieraz się przeforsowałam aż w końcu wylądowałam u lekarza z diagnozą grypa i ze zwolnieniem. Myślę sobie – cudnie, takie zwolnienie to wielki dar, wreszcie będę miała czas dla siebie, odetchnę, zapomnę na jakiś czas o pracy, skupię się na sobie, na domu, przeczytam czekające na taką chwilę książki i pewne przepastne forum, przejrzę szuflady i zaniedbane zakamarki w mieszkaniu i w duszy. (chciejstwo?). A tymczasem słabość i niemoc taka, że strach się bać. Przez chwilę myślałam że to zwykła niestrawność po zjedzeniu wszystkich rozumów, ale przecież mimo ufności nigdy nie miałam wrażenia że to ja panuję nad całokształtem, więc o co chodzi? Oczywiście to też lekcja pokory. Tak łatwo oceniać innych, ich życie wydaje się proste jak czytanie książki i przewidywanie co będzie dalej, a w swoim życiu gdy przychodzi test bazgrzemy jak kura pazurem i robimy kleksy. Ale uczyć się trzeba i już. Mimo tak wielkiej słabości trzeba zająć się gośćmi, zmierzyć się znimi, np taki lęk – choć nieproszony, też go trzeba przyjąć, spojrzeć mu w oczy i grzecznie wyprosić, by zrobić miejsce dla tych dobrych mocy, które trochę zwlekają, ale w końcu się pojawiają z ukojeniem i wsparciem. Żeby nie było, że tylko filozuję, to przejdę do konkretów. Mam na sumieniu notoryczny brak odpoczynku, bo zawsze zostawiam go na koniec, a moje obowiązki nie mają końca.. tzn niby o tym pamiętam, nauczyłam się wcześniej chodzić spać i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, więcej ćwiczę, ale to wszystko jeszcze mało. Jeśli chodzi o dietę, jestem osobą zdyscyplinowaną i unikam wyskoków, ale myślę że dużym błędem było to że do pracy nie nosiłam obiadów, jedynie kawę, herbatę i kanapki, a obiad w domu przed osiemnastą. Za to w weekendy raczej nie jadałam chleba, chyba że grzanki z czosnkiem. Teraz już mam obiadowy termos dla siebie. Co do odpoczynku, to wymyśliłam taką taktykę, żeby traktować siebie jak jeszcze jedno dziecko, które nie wystarczy nakarmić, ale też trzeba go wgonić pod pierzynę. Takie podejście i potraktowanie dbania o siebie jako obowiązku jakoś łatwiej mi jako siłaczce przychodzi. Może z czasem to ewoluuje, nauczyłam się co mi służy w jedzeniu, pisałam kiedyś o zweryfikowaniu życia towarzyskiego, ale to jeszcze nie wszystko, oj sporo jest do zrobienia jeszcze w sobie, w swojej rodzinie.
Paniu Aniu, kiedy we wrześniu zadzwoniłam do pani i rozmawiałam potem o tym z moim nastoletnim synem, on spontanicznie zapytał „to ona tak miała dla ciebie czas?” Tak bardzo mi to imponowało, i brałam przykład, bo to takie mi bliskie, poradzę sobie z całą moją trzódką i z obowiązkami w pracy. Toteż Pani decyzja o urlopie po prostu mnie zelektryzowała, dodam że na razie (mimo iż bardzo bym chciała) nie planuję konsultacji ani kursu, a jednak spanikowałam. Coś mi się zaczęło burzyć. I w końcu jak mną walnęło o podłogę.... A teraz dobre myślenie, dobre jedzenie.. na pewno się zregeneruję, filozofia i gotowanie po ciesielsku a kręgosłup oddam w ręce sprawdzonego rehabilitanta, choć od kilku lat czułam że muszę ponowić zabiegi, nigdy nie było czasu, pomocny w odwlekaniu tego typu spraw jest argument finansowy. Ale przychodzi kiedyś moment opamietania i zrozumienia, że to ważne. Bardzo serdecznie Wszystkich pozdrawiam.
data: 2009.02.01
autor: Sasanka
Łucja P. To ja poleciłam WYSPĘ. Nie ma za co dziękować, forum to kopalnia inspiracji i mądrości.*A nam warto jest stanąc do garów, położyć się przy śpiącym dziecku, poczytać i więcej się zyska dobrych myśli, niż rozgrzebując przeszłość. Nawet nie czasami... od tego trzeba zacząć. Umieć być Tu i Teraz. Pozdrawiam:)
data: 2009.02.01
autor: Lidia
Drodzy Forumowicze! Chciałam zachęcić i podziękować za zachętę osobie, która tu na forum polecała film "Wyspa" reż. P.Łungina, myślę, że w nawiązaniu do rozważań nt. "duszewno bolnych" doskonale się wpisuje, ponadto koi duszę i uspokaja emocje. Naprawdę WARTO!
data: 2009.02.01
autor: Łucja P.
Lidio, zgadzam się z Tobą, że choroba psychiczna to bolesne doświadczenie i czysty lęk, i brak równowagi, ale nie można też wszystkich wrzucać do jednego worka, ludzie różnie przeżywają zaburzenia "umysłu i duszy", nie byłam na oddziale, gdzie są osoby z tak ciężkim schorzeniem jak katatonia, więc stąd moje rozważania nt. ich bliskości z Bogiem. NIe wiem być może błędne. Dzięki za radę - zwalniam już od dawna, jestem naprawdę na bardzo niskich obrotach, w porównaniu do tego jakie życie prowadziłam przed porodem :-). POzdrawiam serdecznie -
data: 2009.02.01
autor: Łucja P.
Jolik, bardzo dziękuję za odpowiedź. Panie doktor być może przez zapomnienie nie wspomniały o wymogu, ale to już moja głowa, żeby się dowiedzieć. Dziękuję, że zwróciłaś mi na to uwagę.Pozdrawiam gorąco!
data: 2009.01.31
autor: Magda Sławnikowska
Łucja P. Szczerze, to pogubiłam się w tym co napisałaś. Mam wrażenie, że to nadal zupełny rozgardiasz i nadal nie czuję, czy Ty chcesz porządkować siebie, męża czy świat cały. Zwolnij Kobieto:) Przez pewien czas pracowałam z osobami chorymi psychicznie i jestem przekonana, że ich bliskość z Bogiem nie jest wynikiem równowagi. I chyba nie o taką bliskość chodzi. Choroby psychiczne są bardzo skomplikowane, bo dotykają rzeczywiście umysłu i duszy człowieka... ale wynikają z braku równowagi i wiem jak potrafi być ciężko takim osobom, osobom przepełnionym lękiem, strachem, rozpaczą. Osoba chora na katatonię, to bolesne doświadczenie, jest przerażona. Gdzie jest tu miejsce na bliskość z Bogiem, gdzie ufność i spokój. Toż to czysty lęk! Zwolnij.
data: 2009.01.31
autor: Lidia
Witam wszystkich. Niedawno Joasia pisala o obiedzie u Rene, a ja dwa dni temu bylam u Marty R! Obiad wysmienity i wcale nie przygotowany specjalnie dla mnie, tylko taki zwykly domowy. Ale bylo smacznie! Marta ten Twoj obiad snil mi sie cala noc. Bylo przepysznie. W dodatku Marta to bardzo fajna dziewczyna, w ogole fajna radzinka. Bardzo sie ciesze, ze sie wpasowalam swoim przyjazdem do Polski w spotkanie PPowych Warszawianek, pozdrawiam Was wszystkie, do lipca!
data: 2009.01.31
autor: Kinga z Francji
A. z Londynu, polecam Ci książkę dr Preety Agrawal „Odkrywam macierzyństwo” – jest cała o tym, że ciąża i poród to najnormalniejsze w świecie procesy i mamy moc, by przez to przejść przy minimalnych interwencjach medycyny. W książce tej przy innym ułożeniu dziecka niż główką w dół są takie zalecenia: co najmniej godzina spaceru dziennie, bo ruch pobudzi dziecko do obrotu ze względu na siłę grawitacji - główka jest najcięższą częścią ciała i ma skłonność do opadania w dół. Poza tym ćwiczenia: połóż się na plecach, na ułożonej na podłodze poduszce. Unieś biodra do góry, podkładając pod nie kilka poduszek. W tej pozycji płód obsunie się do miednicy i może zacząć się poruszać. Jednocześnie można delikatnie masować brzuch, żeby skłonić dziecko do obrotu. Wykonuj to ćwiczenie kilka razy dziennie przez 10 min. To może potrwać 10-14 dni. Jeśli dziecko się obróci, nie wykonuj więcej tego ćwiczenia. Zacznij dłuższe spacery i schylaj się do przodu, żeby główka dziecka się obniżyła i skierowała do kanału rodnego. Oprócz tego homeopatia (jeśli chcesz) - Pulsatilla 30 CH oraz akupresura i moksa na małym palcu u nogi, ale to byś musiała zobaczyć na obrazku. Generalnie książka koi wszystkie obawy dotyczące ciąży i porodu. Jeśli zdążysz przed porodem, to zamów. Pozdrawiam i powodzenia
data: 2009.01.31
autor: Jagoda
Jeszcze jeden krótki wpis do Pani z Warszawskiego Koła Gospodyń, nie pamiętam Pani imienia, ale na odchodnym pamiętam zapytała Pani, co z odparzeniami u dziecka, czy używać sudocremu, otóż doświadczenie z własnego ogródka, maleńka też łapała odparzenia i położna powiedziała mi - sudocrem , tak robiłam - nic nie pomagało, pomaga natomiast częste mycie pupy pod kranem i po prostu zawsze linomag, trochę cierpliwości i odparzenie zniknie, nie za dzień oczywiście ;-). Od kiedy praktykuję często kran+linomag na zmianę z olejem z pestek winogron pupa jest gładka i różowiótka :-). Serdeczności dla Warszawskiego Koła Gospodyń -
data: 2009.01.31
autor: Łucja P.
Witam!MamAsik trochę sprostowania - to nie była "próba samobójstwa" tylko myśli samobójcze, a te chyba w różnych okresach wielu ludzi ma - niestety ;-( Wiem, że tak naprawdę nie miałabym odwagi dokonać takiego czynu. Nawet dlatego, że życie przyjmuję jako największy dar od Stwórcy. Dziękuję za przypomnienie Proroka, bardzo dobrze znam ten tekst i od dawna staram się go wprowadzać w życie, choć często pewnie robię to nieumiejętnie. Ponadto czasem tak jest, że człowiek jakoś się w tym wszystkim zapętli i bach – jest problem. Sama chyba rozumiesz, małe dziecko, trudny poród, nowa sytuacja, brak snu przede wszystkim - to wszystko doprowadziło też i mnie do rozhuśtania emocjonalnego. Ale tekst jest bardzo mądry i życzę wszystkim małżonkom takiego przeżywania małżeństwa. ***Marto, oczywiście, że wiem o tym, że jeśli chcesz zmieniać świat to zacznij go zmieniać od siebie - TO JEST PODSTWA i tak najczęściej robię, coś mi nie pasuje, źle się z tym czuję to zmieniam, W SOBIE, OBOK SIEBIE, a nie wymagam od innych, żeby się zmieniali, to nie moje kompetencje. Moje relacje z mężem od początku naszej naprawdę wieloletniej znajomości "kuleją", a znamy się od ok. 15 lat i on zawsze mocno się trzymał mojej osoby, a ja czułam, że będąc z tym człowiekiem nie poradzę sobie sama z sobą i wielokrotnie się rozstawaliśmy, zawsze z mojej inicjatywy, czasem na lata, ale on już w pewnym momencie po prostu "wisiał mi na klamce", twierdząc, że popełni samobójstwo, bo jego życie beze mnie nie ma sensu - nic nie jadł od kilku tygodni, wyglądał okropnie, ot i w takiej sytuacji przyjęłam postawę "siostry miłosierdzia", (WIEM, ŻE TO MÓJ BŁĄD - NIE JEGO!!) na początku robiąc mu kanapki codziennie do pracy, gotując rosoły i obiadki (wtedy niestety jeszcze nie wg PP) itp. Tak się zapętliłam w tym pomaganiu, że później sama potrzebowałam pomocy (byłam wtedy sama, daleko od rodziny w obcym mieście – Warszawie, prawie nikogo tu nie znałam, bez pracy (wytłumaczę studiowałam w Krakowie) z bardzo trudnym tematem pracy magisterskiej na głowie i borykałam się wówczas sama z ogromną stratą - śmiercią KOCHANEGO TATY ;-(. NAPRAWDĘ MOJA SIŁA I ENERGIA JAKĄ POSIADAŁAM BYŁA NA WYCZERPANIU, BO TYLKO DAWAŁAM I CZEKAŁAM.... Pomimo to, że było trudno, SIŁĄ WOLI, dałam ze wszystkim sobie radę sama (nawet z bulimią). Udało się z b. dużym sukcesem obronić pracę magisterską i wyjść z doła. Wtedy znów powiedziałam, że odchodzę... Chyba nie muszę mówić, co się zaczęło... Mój wówczas narzeczony - wysychał (a dopowiem tylko, że wówczas termin ślubu już był ustalony, zaliczka wpłacona za salę,menu ustalone i rodzina poinformowana) i wtedy też miałam odwagę powiedzieć, że wiem, że "nie dam rady z Tobą żyć - bo moja miłość nie jest ślepa i to nie znaczy, że nie była i nie jest prawdziwa". Wszytko zostało odwołane. Czy to jest egoizm? Wydaje mi się, że nie, chociaż zawsze mogę się mylić. Ale wracam - po roku wydarzeń z odwołaniem - moja psychika znów była w dole i wtedy nie wytrzymałam presji... z jego strony. Trochę to miało charakter psychicznego szantażu. Ciągle byliśmy przyjaciółmi choć wyprowadziłam się z mieszkania, gdzie mieszkaliśmy razem z jego kolegą. Zawsze mówiłam, że dla nas Przyjaźń jest optymalna i moim zdaniem najwartościowsza, ale on twierdził, że w swoim życiu widzi tylko jedną kobietę... Boże mój kochany, On tylko jeden wie w jakim strachu stawałam przed ołtarzem przed 4-ma laty... Tak wiem, że sama tak zdecydowałam, ale podjęłam decyzję w depresji i pod wpływem przekonań religijnych, znów odezwała się we mnie „siostra miłosierdzia”. Niecały rok przed ślubem zmarła mu Mama, a wychowywał się bez ojca i tak został sam, więc znów we mnie wzbudzano „siostrę miłosierdzia” (moja rodzina, która zdążyła go bardzo polubić naciskała na mnie, że teraz to ja muszę wyjść za niego za mąż, bo on naprawdę jest taki samotny). To gwoli wyjaśnienia, że wcale nie chciałam go „ulepszać”. A jeśli chodzi o akceptację, to akceptuję go 100% tylko przykro mi ciągle słuchać tekstów typu : „dobij mnie”. To może tyle wyjaśnienia. Ale PODKREŚLAM, wierzę, że skoro się znalazłam dziś w tym miejscu i z tym człowiekiem – to ma to jakiś głębszy sens i bardziej mnie ubogaca. A jeśli chodzi o dzieci, bo ten wątek też poruszyłaś, to ja wyznaję zasadę, którą stosuje też moja Mama, a która jest zawarta w słowach Kahila Gibrana „WASZE DZIECI”, cytuję fragment: (w internecie niestety nie znalazłam całego wiersza, a NAPRAWDĘ warto!) „Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi.
To synowie i córki życia, powołane dla niego samego.
One nie są z was, lecz tylko przez was.
I mimo, że są z wami nie należą do was.
Możecie je obdarzyć waszą miłością, ale nie waszymi myślami,
Bo mają one własne myśli.
Możecie ofiarować dom ich ciałom, ale nie duszom,
Bo dusze ich mieszkają w domu jutra, którego nie możecie
nawiedzić nawet w marzeniach.
Możecie starać się być jak one, ale nie usiłujcie wymóc na nich,
aby one były jak wy.
Bo życie nie postępuje wstecz, ani nie zwleka
pozostając przy dniu wczorajszym.
Jesteście jak cięciwy łuku, przez które wasze dzieci
wyrzucane są jak strzały żywe.” Więc jeżeli chodzi o „narzucanie swoich wyborów” to wiem, że nie tędy droga. ***Danuto, ja chciałam tylko wytłumaczyć, że ja się nie dałam ubezwłasnowolnić, tylko zgodziłam się sama na to, ufając mężowi, że robi to w trosce o mnie i może rzeczywiście ja pewnych rzeczy nie zauważam. Miałam tam najpierw pojechać pogadać, a później żeby zostać i się zbadać, żeby mąż był spokojny, że nie dzieje się nic złego. Nadmienię tylko, że dwa miesiące przed tym zajściem wyprowadziłam się od męża i zdecydowałam, że odchodzę. Chodziło o to, by ratować siebie, bo było mi przy nim tak trudno, że właśnie pojawiły się myśli samobójcze. Wcale też nie walczyłam wówczas o to, by to on się zmienił. Co więcej, wówczas była zima i ja przez cały czas mówiłam, że jest mi zimno i siedziałam przy kaloryferze i żeby się rozgrzać, z braku dobrego jedzenia, ćwiczyłam na korytarzu i tańczyłam - toteż dla lekarzy byłam 100% wariatem. Ponadto czasem płakałam, z tego powodu, że mój ślubny mąż mnie nie rozumie -to też wg lekarzy była choroba. Nie chciałam brać żadnych leków – to też potwierdzało ich zdaniem chorobę psychiczną. A jeszcze jak zaczęłam wypowiadać treści typu: 'tak dużo ludzi jest przeziębionych, 'Aniołowie są wśród nas' i kazałam sobie przynosić czosnek to już nie będę tego komentować... Nie piszę tego dlatego, bo chcę się wyżalić, nie, tylko po prostu dzielę się doświadczeniem. Mąż na tyle był przekonany, że moja decyzja nie była podjęta świadomie, tylko jak on to mówi: „w chorobie”, że zawiózł mnie i drugi raz do takiego szpitala w sylwestra, kilka tygodni po wyjściu z poprzedniego, tylko tym razem w Krakowie. Dziś jestem bogatsza o doświadczenie i o bardzo cenne spotkania w tych dwóch miejscach. Mówi się, że ludzie ci są wybrańcami Boga, zresztą ja nigdy nie używam określenia - „chorzy psychicznie”, tylko tak jak mówią u siebie Rosjanie - „duszewno bolnyje”, czyli „chorzy na duchu”. Ci ludzie naprawdę są blisko Stwórcy i tylko od nas zależy, czy przysłuchamy się tego, co do nas mówią, czy zagłuszymy ich lekami i strzykawkami. Nie życzę oczywiście nikomu takich doświadczeń jak moje, bo są to bardzo trudne obrazy do przyjęcia, ale z drugiej strony wiele uczą i powiedziałabym – „uczłowieczają” osobę. *** I jeszcze inny wątek. DanutoA., jeśli Twoje dziecko chce się kształcić muzycznie, to daj mu taką możliwość, ale podkreślam jeśli tego chce SAM A NIE TY. Ja sama chciałam i jestem wdzięczna moim Rodzicom, że mi umożliwili naukę w szkole muzycznej, dziś jestem bogatsza o talenty: gram na skrzypcach, fortepianie, organach i sama się nauczyłam na gitarze. To WSPANIAŁA sprawa, ale MUZYKA jest bardzo wymagająca. Warto również dlatego, że ktoś mądry powiedział, że MUZYKA, MATEMATYKA I SZACHY najlepiej rozwijają dziecko. Ja naprawdę nie miałam problemu z matematyką, nawet maturę z niej zdawałam i lubiłam. Niestety nie gram w szachy, ale wszystko jeszcze przede mną, nauczę się i nauczę moją kochaną perełkę i będzie taka gra rodzinna :-). A odnośnie „babochłopa i czarownicy”, DanutoA., ja też potrafię narąbać drwa i kosić, bo pochodzę z małej litewskiej wsi i metody leczenia jakie podajecie na forum i wiele prawd jakie podaje P. Ania nie są dla mnie nowe, wyniosłam to z domu, np. u nas nigdy na śniadanie nie jada się kanapek, zresztą na Litwie w ogóle kanapki nie są modne, śniadanie zawsze konkretne i zawsze ciepłe, niezależnie od pory roku, a w domu rodzinnym sprzeczki były tylko wtedy, gdy na obiad kobiety zupy nie ugotowały. Dziadek mój zmarł w wieku 92 lat i nigdy nie był u lekarza, był szczupły, do końca wyprostowany i zawsze z uśmiechem na twarzy. Babcia też dożyła 90-siątki. Natomiast mój mąż pochodzi ze stolicy i dla niego ludowe metody leczenia gorączki i przeziębienia – to zabobon i babskie wymysły. A PP i filozofia Wschodu – to siła złego ducha, dodam tylko, że oboje jesteśmy mocno zakorzenieni w Kościele Powszechnym, a mój mąż w kwestii wszelkiego rodzaju praktyk Wschodnich prezentuje postawę taką jak redaktor Robert Tekieli (nie będę tłumaczyć poglądu Pana Roberta, ale w internecie można wiele o nim i jego książkach znaleźć, generalnie chodzi o to, że praktyki Wschodu zagrażają duszy i prędzej czy później prowadzą do sic! chorób psychicznych. Dodam też, że jak zawiózł mnie do pierwszego szpitala, to stwierdził, że powodem tego, że „zło przedostało się do mego serca” były właśnie książki P. Ani i je wyrzucił do kosza ;-(, ale poradziłam sobie, najpierw zorganizowałam sobie przepisy, a później książki).
Wracając do męża, ja po pierwszej jego gorączce byłam tak wyczerpana, przede wszystkim z powodu chronicznego braku snu, że zadzwoniłam po pomoc do Mamy. Dzięki temu ja mogłam się wyspać i zająć się trochę sobą, miałam czas na ćwiczenia, nasiadówki, spokojne gotowanie i nawet szperanie w archiwum, stąd też i moje emocje zaczęły inaczej funkcjonować i dziecko wróciło znów do swego naturalnego rytmu, przesypia 4 h. Spokojna mama – spokojne dzidziuś. Co więcej, po trochu Mamie udało się namówić męża do niektórych sposobów i jest naprawdę lepiej.*** Jeszcze raz chylę czoło przed mądrością Pani, Pani Aniu i czekam na dobry czas, żeby do Pani zadzwonić. Bardzo bym chciała osobiście Panią poznać i trochę mi smutno, że zawiesiła Pani konsultacje, ale jestem cierpliwa i wierzę, że zdarzy się to w najodpowiedniejszym momencie. Czekam na tą chwilę. Być może komuś się wyda dziwnym fakt, że ja się tu tak zwierzam i opowiadam to, co powinno zostać w domu, rodzinie, otóż wiem sama jak czasem wiele może zdziałać świadectwo, stąd te szczegóły, tak traktuję to jako świadectwo. Szacunek dla wszystkich - Witam!MamAsik trochę sprostowania - to nie była "próba samobójstwa" tylko myśli samobójcze, a te chyba w różnych okresach wielu ludzi ma - niestety ;-( Wiem, że tak naprawdę nie miałabym odwagi dokonać takiego czynu. Nawet dlatego, że życie przyjmuję jako największy dar od Stwórcy. Dziękuję za przypomnienie Proroka, bardzo dobrze znam ten tekst i od dawna staram się go wprowadzać w życie, choć często pewnie robię to nieumiejętnie. Ponadto czasem tak jest, że człowiek jakoś się w tym wszystkim zapętli i bach – jest problem. Sama chyba rozumiesz, małe dziecko, trudny poród, nowa sytuacja, brak snu przede wszystkim - to wszystko doprowadziło też i mnie do rozhuśtania emocjonalnego. Ale tekst jest bardzo mądry i życzę wszystkim małżonkom takiego przeżywania małżeństwa. ***Marto, oczywiście, że wiem o tym, że jeśli chcesz zmieniać świat to zacznij go zmieniać od siebie - TO JEST PODSTWA i tak najczęściej robię, coś mi nie pasuje, źle się z tym czuję to zmieniam, W SOBIE, OBOK SIEBIE, a nie wymagam od innych, żeby się zmieniali, to nie moje kompetencje. Moje relacje z mężem od początku naszej naprawdę wieloletniej znajomości "kuleją", a znamy się od ok. 15 lat i on zawsze mocno się trzymał mojej osoby, a ja czułam, że będąc z tym człowiekiem nie poradzę sobie sama z sobą i wielokrotnie się rozstawaliśmy, zawsze z mojej inicjatywy, czasem na lata, ale on już w pewnym momencie po prostu "wisiał mi na klamce", twierdząc, że popełni samobójstwo, bo jego życie beze mnie nie ma sensu - nic nie jadł od kilku tygodni, wyglądał okropnie, ot i w takiej sytuacji przyjęłam postawę "siostry miłosierdzia", (WIEM, ŻE TO MÓJ BŁĄD - NIE JEGO!!) na początku robiąc mu kanapki codziennie do pracy, gotując rosoły i obiadki (wtedy niestety jeszcze nie wg PP) itp. Tak się zapętliłam w tym pomaganiu, że później sama potrzebowałam pomocy (byłam wtedy sama, daleko od rodziny w obcym mieście – Warszawie, prawie nikogo tu nie znałam, bez pracy (wytłumaczę studiowałam w Krakowie) z bardzo trudnym tematem pracy magisterskiej na głowie i borykałam się wówczas sama z ogromną stratą - śmiercią KOCHANEGO TATY ;-(. NAPRAWDĘ MOJA SIŁA I ENERGIA JAKĄ POSIADAŁAM BYŁA NA WYCZERPANIU, BO TYLKO DAWAŁAM I CZEKAŁAM.... Pomimo to, że było trudno, SIŁĄ WOLI, dałam ze wszystkim sobie radę sama (nawet z bulimią). Udało się z b. dużym sukcesem obronić pracę magisterską i wyjść z doła. Wtedy znów powiedziałam, że odchodzę... Chyba nie muszę mówić, co się zaczęło... Mój wówczas narzeczony - wysychał (a dopowiem tylko, że wówczas termin ślubu już był ustalony, zaliczka wpłacona za salę,menu ustalone i rodzina poinformowana) i wtedy też miałam odwagę powiedzieć, że wiem, że "nie dam rady z Tobą żyć - bo moja miłość nie jest ślepa i to nie znaczy, że nie była i nie jest prawdziwa". Wszytko zostało odwołane. Czy to jest egoizm? Wydaje mi się, że nie, chociaż zawsze mogę się mylić. Ale wracam - po roku wydarzeń z odwołaniem - moja psychika znów była w dole i wtedy nie wytrzymałam presji... z jego strony. Trochę to miało charakter psychicznego szantażu. Ciągle byliśmy przyjaciółmi choć wyprowadziłam się z mieszkania, gdzie mieszkaliśmy razem z jego kolegą. Zawsze mówiłam, że dla nas Przyjaźń jest optymalna i moim zdaniem najwartościowsza, ale on twierdził, że w swoim życiu widzi tylko jedną kobietę... Boże mój kochany, On tylko jeden wie w jakim strachu stawałam przed ołtarzem przed 4-ma laty... Tak wiem, że sama tak zdecydowałam, ale podjęłam decyzję w depresji i pod wpływem przekonań religijnych, znów odezwała się we mnie „siostra miłosierdzia”. Niecały rok przed ślubem zmarła mu Mama, a wychowywał się bez ojca i tak został sam, więc znów we mnie wzbudzano „siostrę miłosierdzia” (moja rodzina, która zdążyła go bardzo polubić naciskała na mnie, że teraz to ja muszę wyjść za niego za mąż, bo on naprawdę jest taki samotny). To gwoli wyjaśnienia, że wcale nie chciałam go „ulepszać”. A jeśli chodzi o akceptację, to akceptuję go 100% tylko przykro mi ciągle słuchać tekstów typu : „dobij mnie”. To może tyle wyjaśnienia. Ale PODKREŚLAM, wierzę, że skoro się znalazłam dziś w tym miejscu i z tym człowiekiem – to ma to jakiś głębszy sens i bardziej mnie ubogaca. A jeśli chodzi o dzieci, bo ten wątek też poruszyłaś, to ja wyznaję zasadę, którą stosuje też moja Mama, a która jest zawarta w słowach Kahila Gibrana „WASZE DZIECI”, cytuję fragment: (w internecie niestety nie znalazłam całego wiersza, a NAPRAWDĘ warto!) „Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi.
To synowie i córki życia, powołane dla niego samego.
One nie są z was, lecz tylko przez was.
I mimo, że są z wami nie należą do was.
Możecie je obdarzyć waszą miłością, ale nie waszymi myślami,
Bo mają one własne myśli.
Możecie ofiarować dom ich ciałom, ale nie duszom,
Bo dusze ich mieszkają w domu jutra, którego nie możecie
nawiedzić nawet w marzeniach.
Możecie starać się być jak one, ale nie usiłujcie wymóc na nich,
aby one były jak wy.
Bo życie nie postępuje wstecz, ani nie zwleka
pozostając przy dniu wczorajszym.
Jesteście jak cięciwy łuku, przez które wasze dzieci
wyrzucane są jak strzały żywe.” Więc jeżeli chodzi o „narzucanie swoich wyborów” to wiem, że nie tędy droga. ***Danuto, ja chciałam tylko wytłumaczyć, że ja się nie dałam ubezwłasnowolnić, tylko zgodziłam się sama na to, ufając mężowi, że robi to w trosce o mnie i może rzeczywiście ja pewnych rzeczy nie zauważam. Miałam tam najpierw pojechać pogadać, a później żeby zostać i się zbadać, żeby mąż był spokojny, że nie dzieje się nic złego. Nadmienię tylko, że dwa miesiące przed tym zajściem wyprowadziłam się od męża i zdecydowałam, że odchodzę. Chodziło o to, by ratować siebie, bo było mi przy nim tak trudno, że właśnie pojawiły się myśli samobójcze. Wcale też nie walczyłam wówczas o to, by to on się zmienił. Co więcej, wówczas była zima i ja przez cały czas mówiłam, że jest mi zimno i siedziałam przy kaloryferze i żeby się rozgrzać, z braku dobrego jedzenia, ćwiczyłam na korytarzu i tańczyłam - toteż dla lekarzy byłam 100% wariatem. Ponadto czasem płakałam, z tego powodu, że mój ślubny mąż mnie nie rozumie -to też wg lekarzy była choroba. Nie chciałam brać żadnych leków – to też potwierdzało ich zdaniem chorobę psychiczną. A jeszcze jak zaczęłam wypowiadać treści typu: 'tak dużo ludzi jest przeziębionych, 'Aniołowie są wśród nas' i kazałam sobie przynosić czosnek to już nie będę tego komentować... Nie piszę tego dlatego, bo chcę się wyżalić, nie, tylko po prostu dzielę się doświadczeniem. Mąż na tyle był przekonany, że moja decyzja nie była podjęta świadomie, tylko jak on to mówi: „w chorobie”, że zawiózł mnie i drugi raz do takiego szpitala w sylwestra, kilka tygodni po wyjściu z poprzedniego, tylko tym razem w Krakowie. Dziś jestem bogatsza o doświadczenie i o bardzo cenne spotkania w tych dwóch miejscach. Mówi się, że ludzie ci są wybrańcami Boga, zresztą ja nigdy nie używam określenia - „chorzy psychicznie”, tylko tak jak mówią u siebie Rosjanie - „duszewno bolnyje”, czyli „chorzy na duchu”. Ci ludzie naprawdę są blisko Stwórcy i tylko od nas zależy, czy przysłuchamy się tego, co do nas mówią, czy zagłuszymy ich lekami i strzykawkami. Nie życzę oczywiście nikomu takich doświadczeń jak moje, bo są to bardzo trudne obrazy do przyjęcia, ale z drugiej strony wiele uczą i powiedziałabym – „uczłowieczają” osobę. *** I jeszcze inny wątek. DanutoA., jeśli Twoje dziecko chce się kształcić muzycznie, to daj mu taką możliwość, ale podkreślam jeśli tego chce SAM A NIE TY. Ja sama chciałam i jestem wdzięczna moim Rodzicom, że mi umożliwili naukę w szkole muzycznej, dziś jestem bogatsza o talenty: gram na skrzypcach, fortepianie, organach i sama się nauczyłam na gitarze. To WSPANIAŁA sprawa, ale MUZYKA jest bardzo wymagająca. Warto również dlatego, że ktoś mądry powiedział, że MUZYKA, MATEMATYKA I SZACHY najlepiej rozwijają dziecko. Ja naprawdę nie miałam problemu z matematyką, nawet maturę z niej zdawałam i lubiłam. Niestety nie gram w szachy, ale wszystko jeszcze przede mną, nauczę się i nauczę moją kochaną perełkę i będzie taka gra rodzinna :-). A odnośnie „babochłopa i czarownicy”, DanutoA., ja też potrafię narąbać drwa i kosić, bo pochodzę z małej litewskiej wsi i metody leczenia jakie podajecie na forum i wiele prawd jakie podaje P. Ania nie są dla mnie nowe, wyniosłam to z domu, np. u nas nigdy na śniadanie nie jada się kanapek, zresztą na Litwie w ogóle kanapki nie są modne, śniadanie zawsze konkretne i zawsze ciepłe, niezależnie od pory roku, a w domu rodzinnym sprzeczki były tylko wtedy, gdy na obiad kobiety zupy nie ugotowały. Dziadek mój zmarł w wieku 92 lat i nigdy nie był u lekarza, był szczupły, do końca wyprostowany i zawsze z uśmiechem na twarzy. Babcia też dożyła 90-siątki. Natomiast mój mąż pochodzi ze stolicy i dla niego ludowe metody leczenia gorączki i przeziębienia – to zabobon i babskie wymysły. A PP i filozofia Wschodu – to siła złego ducha, dodam tylko, że oboje jesteśmy mocno zakorzenieni w Kościele Powszechnym, a mój mąż w kwestii wszelkiego rodzaju praktyk Wschodnich prezentuje postawę taką jak redaktor Robert Tekieli (nie będę tłumaczyć poglądu Pana Roberta, ale w internecie można wiele o nim i jego książkach znaleźć, generalnie chodzi o to, że praktyki Wschodu zagrażają duszy i prędzej czy później prowadzą do sic! chorób psychicznych. Dodam też, że jak zawiózł mnie do pierwszego szpitala, to stwierdził, że powodem tego, że „zło przedostało się do mego serca” były właśnie książki P. Ani i je wyrzucił do kosza ;-(, ale poradziłam sobie, najpierw zorganizowałam sobie przepisy, a później książki).
Wracając do męża, ja po pierwszej jego gorączce byłam tak wyczerpana, przede wszystkim z powodu chronicznego braku snu, że zadzwoniłam po pomoc do Mamy. Dzięki temu ja mogłam się wyspać i zająć się trochę sobą, miałam czas na ćwiczenia, nasiadówki, spokojne gotowanie i nawet szperanie w archiwum, stąd też i moje emocje zaczęły inaczej funkcjonować i dziecko wróciło znów do swego naturalnego rytmu, przesypia 4 h. Spokojna mama – spokojne dzidziuś. Co więcej, po trochu Mamie udało się namówić męża do niektórych sposobów i jest naprawdę lepiej.*** Jeszcze raz chylę czoło przed mądrością Pani, Pani Aniu i czekam na dobry czas, żeby do Pani zadzwonić. Bardzo bym chciała osobiście Panią poznać i trochę mi smutno, że zawiesiła Pani konsultacje, ale jestem cierpliwa i wierzę, że zdarzy się to w najodpowiedniejszym momencie. Czekam na tą chwilę. Być może komuś się wyda dziwnym fakt, że ja się tu tak zwierzam i opowiadam to, co powinno zostać w domu, rodzinie, otóż wiem sama jak czasem wiele może zdziałać świadectwo, stąd te szczegóły, tak traktuję to jako świadectwo. Szacunek dla wszystkich -
data: 2009.01.31
autor: Łucja P.
Po tym wierszu Proroka o małżeństwie przypomniało mi się co kiedyś zauważyłam w lesie.To był piękny las dębowy.Miałam okazję spacerować po nim codziennie.Była wiosna i wszystkie drobne roślinki,trawki, krzewy rozwijały listki i rosły ku słońcu.Nieraz cały las rozświetlony był blaskiem słonecznym.Tylko dęby stały jakby smutne jeszcze bez liści.Wydawały mi się opóżnione w tym wiosennym rozkwicie którym cieszyła się drobniejsza leśna społeczność.Dopiero po kilku tygodniach zrozumiałam, że dęby rozwijają liście najpóżniej aby nie zasłaniać słońca tym drobinkom co to niektóre ledwo przy ziemi.Niech i one nacieszą się słońcem rozwiną, a jak nabiorą mocy to wtedy czas będzie na dęby,póżniej jak słońce mocno przygrzeje ,to pełne liści dębowe korony uchronią przed spiekotą i zatrzymają potrzebną wilgoć.I tak wszystkie rośliny,niby osobno każda i każda inna i tylko na swoich kwiatach i owocach skupiona,ale z inną miejscem się podzieli i da drugiej pożyć. Bez słów ,przepisów ,idei, filozofii, symboli, kinów guru,kodeksów...itd.
data: 2009.01.31
autor: ostróżka
Aniu z Warszawy, przecież nasze gotowanie nie polega na dodawaniu ostrych przypraw tylko na dodawaniu przypraw i innych składników w odpowiedniej kolejności.Jak ktoś lubi na ostro to daje więcej pieprzu a jak lubi łagodniej to daje mniej.PP polega na tym aby pieprz zawsze był przed solą a ziemniaki i marchew przed porem lub cebulą.
data: 2009.01.31
autor: ostróżka
Pani Aniu, bardzo dziekuje za pozdrowienia i... caloksztalt. Mam nadzieje, ze Pani sie nam szybko zregeneruje na urlopie.
Dzieki dla dziewczyn, ktore sie wypowiedzialy na temat surowicy - szczepionke wzielam i zapomnialam, choc za pare tygodni dostane dawke przypominajaca. Mam przy okazji jeszcze pytanie odnosnie ulozenia dziecka, jesli mozna: czy jest jakis naturalny sposob na to, zeby maluch ulozyl sie prawidlowo, to jest glowka w dol? Chcialabym uniknac drugiego ciecia, a jak na razie malutka uparcie tkwi w poprzek. Moze ktos ma za soba podobne doswiadczenia, bylabym bardzo wdzieczna za odpowiedz. Dziekuje jeszcze raz i pozdrawiam
data: 2009.01.31
autor: A. z Londynu
Magdo Sławnikowska, a przeprowadzą ten zabieg bez tegoż szczepienia? Z tego co wiem przed planowanymi zabiegami jest ono obowiązkowe i lekarze mają prawo odmówić zabiegu jeśli się szczepienia nie dopełni. Jasne, że lepiej byłoby nie szczepić, ale jeśli jest taka konieczność, to oczy są ważniejsze. Ze skutkami szczepienia dasz sobie radę odpowiednim jedzonkiem.
data: 2009.01.30
autor: Jolik
Pani Aniu:) więc moje Bliźniaki z nawiązką wymoczone w ostrożeniu. Nie wiedziałam, że dla dzieci wystarczy wywar z jednego opakowania. Nie ma obaw, bo kąpiele mają teraz sporadyczne, a i tak im dolewałam wody.* Tymek ma nadal powiększony węzeł chłonny, więc go chronię. Jedzenie w dyscyplinie. Chociaż ostatnio chyba zważyła mi się zupa. Była w dziwnym smaku, zjedliśmy jej nieco i polegliśmy! Najpierw P, a zaraz ja za nimi. Wymioty. Już jest dobrze. Dojo nie sprzyja.* Rzeczywiście jak czytam ostatnie posty, to zauważam, że umiemy się wpasowywać idealnie za czyjeś plecy i pięknie usprawiedliwiać swoją niemoc i strachy. To z jednej strony... A z drugiej wówczas łatwo dajemy się wciągnąć w poczucie odpowiedzialności za życie innych (i nie mam tu na myśli naszych Maluchów). Oj trzeba się skupić na swoim poletku i dbać o nie! Nie dać się ściągnąć w dół, w otchłań innych. To zdaje się być możliwe:)
data: 2009.01.30
autor: Lidia
Mój Jędrek (10 lat) będzie miał zabieg okulistyczny na zezujące oko. Zastanawiam się czy powinnam go zaszczepić przeciw żółtaczce? Przeszukałam archiwum i choć o szczepieniach jest sporo to raczej u małych dzieci. Zabieg jest z początkiem marca, więc jeśli mam go szczepić powinnam już.
data: 2009.01.30
autor: Magda Sławnikowska
Aha, a jak Pani Ania odpocznie, to zapiszę się na kurs i będę miała same piątki :) :) :)
data: 2009.01.30
autor: DanusiaA.
Kochane Dziewczyny, Kamiczku, Magdo, dzięki za wsparcie :) Tak i ja myślałam, a już dzisiaj to się zdecydowałam że mu pozwolę, lepsze to niż ślęczenie przy komputerze, bo już zaraz karczować pupkę trzeba by z krzesła, bo korzenie puszcza. A tak w ogóle tp przy okazji przemyślałam, ze innym radzę ufać sobie i się wymądrzam (co nie znaczy że mądrze ;)) a tu takie zagubienie moje i myk! po odpowiedź na Forum jakby to on od tej trąby umrzeć miał od razu; przecież niech spróbuje, bo i mnie się wydawało, i mnie utwierdziłyście, ze to super cwiczenie.
~~A jeszcze w nawiązaniu do tego, co napisała Marta R. do Łucji P., o odgrywanych rolach i przemienianiu: miałam kiedyś koleżankę, której mąż był alkoholikiem. Wszystko, cokolwiek robiła, było usprawiedliwiane w związku z tym. Była jako ta "matka-ścierka" z jednej strony, wiecznie i na wszystko zrzędząca i gderająca, bo przecież tak cierpiała z powodu jego picia i zachowania (to tlumaczenie było dla tych, do których zdarzyło jej się być niemiłą), z drugiej strony wchodziła w rolę "świętej", nieomylnej, cierpiącej dla idei i dlatego, bo taka dobra (to dla tych, którzy radzili jej rozwód). No i ten jej mąż wziął i poszedł się leczyć - i udało mu się, bo już kilka lat nie pije i bardzo pracuje nad sobą. Wiecie co mi kiedyś powiedziała ta koleżanka? Że jak jej mąż przestał pić, to ona poczuła się jakby wyszła publicznie naga. Doszłyśmy do wniosku, ze czasem wykorzystujemy cudze zachowanie jako parawanik, usprawiedliwienie tego, co MY robimy w życiu. No i znowu się rozpisałam :) Wracam do archiwum, tam naprawdę kopalnia cudowności, czytam od początku, mam zamiar od deski do deski (dotąd tylko wyrywkowo) i już wiem, ze to nie będzie pierwszy raz. Pozdrawiam Wszystkich, uściski :)
data: 2009.01.30
autor: DanusiaA.
A to mały link, dla tych którzy lubią naturalny ogień:
http://www.ogniskadomowe.pl/static.php?pierwszy=&dzial=1,44. Może komuś marzy się piec kaflowy, albo kuchnia opalana drewnem? Rozmarzyłam się, pozdrawiam,
data: 2009.01.30
autor: AgnieszkaS/P-ń
Danusiu cwiczenia oddechowe dla astmatyka sa bardzo dobre wzmacniaja pluca wiec traba godna polecenia.***Aloja moj tez sie nie interesowal i nie interesuje choc popiera to co robie.Kazda z nas na poczatku jak przy garach stanela to ino gory widziala do zrobienia jeszcze.Narazie jak mala dziewczyka sie ucz od podstaw gotowac a potem to juz bajka.Zobaczysz ani sie nie obejrzysz a bedzie szlo jak po masle.Pozdrawiam
data: 2009.01.30
autor: Magda Kaspianowa
Pani Aniu, Jagodo i Magdo Kaspianowa dziękuję za wskazówki. Usiadłam od razu do podręczników i przy jelicie grubym widzę ostry smak. Czy wobec tego moje problemy zpalcami moga wynikać z nadmiaru smaku ostrego?
data: 2009.01.30
autor: Marzena z Gdyni
Hej Aloja,
daj sobie pozwolenie na negatywne emocje, to bardzo pomaga przy małych dzieciach. Często młode mamy duszą w sobie złość, zniecierpliwienie itd. bo przecież dzieci to nasze największe szczęście i skarb. Potem z tych zduszonych emocji mogą wyjść nasze i naszych dzieci niedomagania. Ale nawet najwięsze skarby, najzdrowsze i najukochańsze potrafią zaleźć nieźle za skórę i powodują, że ma się ochotę trzasnąć drzwiami i nie wracać. Ja mam czasem wielką ochotę przylać moim aniołkom jak nic do nich nie dociera.
Inna prawa to sposób w jaki te negatywne emocje wyrażasz. Może to być wyżywanie się na dziecku (ale to tak naprawdę wyraz bezsilności) a możesz znaleźć taki sposób,który cię rozładuje a innym nie zrobi krzywdy. Ja wychodzę do drugiego pokoju żeby się uspokoić a potem możemy spokojnie pogadać. Moje dzieci to dla mnie duże szczęście ale to trudne szczęście. Trzymaj się ciepło.
Acha, jak nie ma fenkuła to poszukaj koper włoski.
data: 2009.01.30
autor: P(a)olka z Badenii ( i Wirtembergii)
Danusiu A. dobry nauczyciel trąbki uczy pracować przeponą,a nei klatka piersiową, a przy tym płuca dobrze pracują, więc nie ma ryzyka. Mój mąż jest dęciakiem od 30 lat i nie ma za grosz dolegliwości płucnych, zero rozedmy, a serce jak dzwon. Pozdrawiam!
data: 2009.01.30
autor: Kamiczek
Marzeno z Gdyni, Pani Ania prosiła, by Ci przekazać, że palce wskazujące w takim stanie mówią raczej o problemie z jelitem grubym., a nie środkowym ogrzewaczem. Pomyśl, czy czegoś w tej kwestii nie zaniedbujesz. Pozdrawiam
data: 2009.01.30
autor: Jagoda
Marzeno z Gdyni jest taki krem Garniera czerwony do dloni sproboj moze da rade i choc troche nawilzy.A reszta wymaga cierpliwosci i dbania o twoj srodeczek czyli zupki zupki zupki-ale to juz wiesz.Pozdrawiam.
data: 2009.01.30
autor: Magda Kaspianowa
Witam. Magdo – polecony przez Ciebie aloesowy krem już zamówiłam. Mam nadzieje że dzisiaj dojdzie. Syn po kąpielach w ostrożeniu bardziej się drapie, ale czytając to forum, byłam na to przygotowana. Mam nadzieje że ten krem mu pomoże. Rene – podniosłaś mnie na duchu. Właściwie to żadne pocieszenie że miałaś ochotę swoim dzieckiem rzucać, ale może jednak nie jestem aż taką straszną matką. Musze tylko sobie wszystko poukładać w tej głowie i wyluzować, co niestety nie jest łatwe. Do tego mąż, który niby nie neguje tego co robię (wprowadzam w nasze życie pp), ale jego totalny brak zainteresowania tym, poprostu mnie rozwala.
No więc, dalej będę „eksperymentować”, bo na razie na tyle czuje się jeszcze niepewnie że są to dla mnie wręcz eksperymenty:))) Do tego czas – bardzo dużo czasu zabiera mi przygotowywanie posiłków wg pp. Mam wrażenie że gdy zaczynam robić zupę, to jak już stanę przy garach to końca gotowania nie widać. Ale nie mam co narzekać - i tak jest już lepiej niż przy pierwszej czy drugiej zupie. Jestem z Katowic. Chciałam tu kupić fenkuła, ale okazało się to niemożliwe. Odwiedzone warzywniaki, objeżdżone wszystkie okoliczne markety, a Katowice słyną z pokaźnej ich ilości i nic. Może ktoś z Was jest z okolic i zaopatruje się w to warzywo – proszę napiszcie gdzie je kupujecie? Dziekuję za wsparcie, jest ono mi bardzo potrzebne, bo jeszcze błądze- jest dobrze a za chwilę mam takiego doła, że mam ochotę siąść w kącie i płakać, płakać i jeszcze raz płakać. Tylko czekać aż i mój mąż będzie chciał mnie zamknąć w psychiatryku... Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.30
autor: Aloja
A propos "przypadkowych" spotkań i zdarzeń, to wiecie kto był u nas wczoraj na obiedzie? Forumowa Kinga z Francji:) Pisałyśmy do siebie na forum, ale żadna nie sądziła, że spotkamy się kiedykolwiek, zważywszy na fakt, że każda mieszka tam gdzie mieszka i że jeszcze kilka dni temu w ogóle się nie znałyśmy:) A tu taka niespodzianka, hi hi. Taki "prezent" od forum. Pozdrawiam
data: 2009.01.30
autor: Marta R.
Łucja, "uzdrowić kogoś czyli uzdrowić siebie" to zła kolejność, to zawracanie kijem Wisły, to płynięcie pod prąd, bez zgodności z kierunkiem i nurtem wszechświata. Chcesz zmienić świat (czytaj: kogoś) - zawsze zacznij od siebie. Piszę ten post trochę do siebie, bo choć teoria na 4+ a nawet wyżej, to z praktyką u mnie często poniżej oczekiwań:) Przychodzimy na ziemski świat, żeby rozwijać się, żeby podnosić wibracje a ludzie których spotykamy na swojej drodze pomagają nam w tym porzez postawy, które prezentują. Mamy dokładnie takich partnerów, jacy są nam potrzebni w tym momencie rozwoju. Chcę go ulepszyć? To znaczy, że mam coś do przepracowania z samą sobą! Mamy ich zaakceptować i odpuścić sobie chęć zapanowania nad tym wolnym człowiekiem. Swoje wybory narzucamy jedynie swoim dzieciom (a i to w ograniczonym zakresie, tylko w niektórych dziedzinach i do czasu), bo jesteśmy za nie opowiedzialne. Narzucając coś komuś, robimy mu krzywdę, ponieważ blokujemy mu jego rozwój, nie pozwalamy na jego własną ewolucję. A kim jesteśmy, aby mieć prawo tak czynić, co z wolną wolą? Akceptowanie zachowań partnera nie oznacza duszenia emocji w sobie i ukrywania ich za uśmiechem z zaciśniętymi ze stresu zębami. To jest wpędzanie się w rolę ofiary a wtedy automatycznie ludzie nas otaczający (chcąc nie chcąc) wchodzą w rolę kata. Nieświadomie "podgrywają" nam role, które mają zmusić nas do pracy nad sobą i będą tak robić póki nie zmienimy SWOJEGO sposobu myślenia. Rene pisała onegdaj o tych rolach, warto poczytać. Jeśli coś lub ktoś sprawia, że źle się czujemy, to obserwujmy swoje emocje jakby z boku i zastanawiajmy się "dlaczego źle się w tym czuję?". De Mello pisze, że może dlatego, że wady danej osoby są również naszymi, lub może czyjeś słowa zwracają naszą uwagę na jakieś "niewygodne" sprawy, których staramy się W NAS SAMYCH nie dostrzegać. Albo może ktoś jest drażniący, bo nie spełnia naszych oczekiwań, a my nie wiedzieć jakim prawem tego żądamy. W ten sposób poznajemy mechanizmy i schematy naszego myślenia i naszego uwiązania do tych schematów. A rozpoznać problem, to rozwiązać problem, czy jakoś tak to brzmiało:) Czyli jeśli ktoś ciągle sprawia, że czujemy się źle, to znaczy, że MY ciągle jesteśmy oporni na naukę z tego płynącą. A wtedy na nic nie zda się zmiana partnera, mieszkania czy środowiska, bo i tak póki tego nie "przepracujemy", będziemy powtarzać te same lekcje, tylko z nowym partnerem, mieszkaniem czy środowiskiem. Kiedy my się zmienimy, ludzie wokół też zmienią swoje nastawienie do nas, bo już wtedy nie muszą nam pomagać wychodzić z konkretengo uwikłania. Nawet jeśli dzieje się to na poziomie podświadomości to tak właśnie działa. Pozdrawiam
data: 2009.02.24
autor: Marta R.
Witam, może ktoś wie i może mi odpowiedzieć, to bardzo proszę - mianowicie mój synek chce grać na trąbce (od przyszłego roku), ale ma słabe płuca (leków steroidowych od astmy dawno nie bierze, właściwie zadnych nie bierze :)) W ogóle na razie wszystko w porządku, tej jesieni i zimy tylko dwa tygodnie nie był w szkole (tydzień w październiku i tydzień niedawno, w styczniu), ale nie było tragedii, tylko katar i lekka temperatura wieczorem przez 1 - 2 dni. Posiedział w domu i przeszło. Czy ta trąbka mu nie zaszkodzi? Słyszałam, ze płuca się bardzo dobrze rozwijają przy takiej grze i że jest to dobre dla właściwego psychicznego rozwoju, w końcu kontakt z muzyką to fajna sprawa :) Ponadto ma doskonały słuch i szkoda zmarnować. Będę wdzięczna za wszelkie uwagi.
data: 2009.01.30
autor: DanusiaA.
Pani Aniu, przeczytałam właśnie Pani wypowiedź. Dziękuję za słowo do mnie. Uczy mnie Pani ufności i cierpliwości. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.29
autor: Marzena z Gdyni
Renato, na temat dojo....no, było już wiele razy. Skorzystaj z archiwum forum.
data: 2009.01.29
autor: Kamiczek
Chcę Was prosić o podpowiedź w sprawie wyschniętej skóry na palcach wskazujących. Na obydwu rękach skóra aż pęka, jest zgrubiała i brudna. Stosowałam cytrynę, ale mi nie pomaga. Używałam też masła sklarowanego do smarowania, zamiast kremu, ale też nie daje efektu. Rozumiem, że jest to objaw osłabionego środkowego ogrzewacza. Jeśli ktoś ma doświadczenia wtym względzie to będę wdzięczna za wskazówki, bo dłonie wyglądają niechlujnie. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.29
autor: Marzena z Gdyni
Dziękuję Kamiczku za reakcje na moje zapytanie.Oczywiście kilerka na bok i będę się obserwowała. Poza tym wszystko jak w wojsku. A tak na marginesie dojo wykańcza:) bo jak się nie chciało słodkiego to teraz odwrotnie. Pomysleć że jeszcze dwa tygodnie takich ciągot:):).Pozdrawiam
data: 2009.01.29
autor: Janina S.
Czy ktoś z forumowiczów przyrządzał juz kiedyś gęś. Jeśli tak to proszę o radę. Wiem, że jest ona(wg tabeli) w smaku słodkim. Czy zaprawiać ją podobnie jak wołowinę, czy inaczej. Czy mieso głęboko mrożone( bo taką gęś kupiłam, innej u nas nie uświadczysz) jest niewłaściwe? Kolejne pytanie dotyczy czasu dojo, który nastał. Czego unikać, a na co zwracać większą uwagę? Za odpowiedź dziękuję.
data: 2009.01.29
autor: Renata
Panie Zbigniewie, to chyba nie na miejscu prosić Panią Anię o przerabianie tego materiału. Proszę przeczytać (ale naprawde przeczytać) ksiązki FZ i FŻ, a odpowiedź znajdzie Pan tam właśnie. Cała filozofia PP jest odpowiedzią. Pozdrawiam
data: 2009.01.29
autor: Kamiczek
Rakso, jakie nowalijki??
data: 2009.01.29
autor: 
ewo, jedz na tyle w przyblizeniu do pp, ile się da, unikaj tego, czego na pp się unika - zakąłdam, ze ksiażki czytałaś? Mi Pani Ania poradziła noszenie w torebce imbiru i dosypywanie go wraz z pieprzem do potraw. Odnośnie alkoholu: w Szwecji w lokalach jest potwornie drogi, a w sklepach dostępny tylko w specjalnych, tzw. "systemach" od pn-pt do 18 :-) wiec nie będzie Cię kusić. Życze miłego pobytu :-)
data: 2009.01.29
autor: Kamiczek
Panie Zbigniewie, straciłam 20 minut na wysłuchanie treści artykułu, który nie dość, że bełkotliwy i z rażącymi błędami w mowie i pisowni, to jeszcze nie wnosi niczego nowego. To ciągle te same schematy, z których wychodzimy będąc na PP. Naukowcom wpadło do głowy, że jedzenie może mieć wpływ na genotyp. Pogratulować. Oraz że kurkuma działa antynowotowrowo, No, no. Jak dojdą do imbirówki, to pewnie zaczniemy uważniej ich słuchać:) Jedyną ciekawą rzeczą, której się dowiedziałam, to to że kurkumina działa 1000 razy silniej w obecności pieprzu. Może tak, a może nie, nie wiem. Wiem natomiast, że gdybyśmy słuchali tychże naukowców i zjadali 5x dziennie świeże owoce i warzywa oraz wypijali nie więcej niż 50 filiżanek zielonej herbaty (sic!), nasza energia życiowa byłaby w piętach, a praca narządów uległaby dysharmonii. To wiemy na pewno, bo większość z nas tak właśnie się odżywiała przed PP i z tego wyszła. Tak więc jeśli chce Pan podyskutować na temat tego artykułu, to nie z nami, bo te tematy już są dawno przerobione, a decydując się na PP, już do nich nie wracamy, bo szkoda czasu.** Arturze, Ewo, na temat podróżowania z PP było wiele razy, radzę zajrzeć do postów Pani Ani, Rene, Anity – pisały o tym bardzo konkretnie. Pozdrawiam
data: 2009.01.29
autor: Jagoda
http://video.google.pl/videoplay?docid=-8484936123728817522&q=source%3A009894049035311951230&hl=pl Pani Aniu,może kilka słów na ten temat przedstawiony w filmie,szczególnie jedzenie 5 razy dziennie surowe warzywa i owoce.Pozdrawiam
data: 2009.01.29
autor: Zbigniew z Wrocławia
Witam wszystkich bardzo serdecznie i ciepło:))
Od kilku dni jestem na pp i wobec tego mam pytanie w związku z wyjazdem służbowym promem na kilka dni do Szwecji..co z jedzeniem i czy można pić alkohol?
data: 2009.01.29
autor: ewa
Witajcie. Niestety z powodu oporu rodziny, męża i dzieci po prawie roku prób muszę zaprzestać dodawania do potraw ostrych przypraw, chociaż i tak były w małych ilościach. Szkoda mojej pracy, jeśli nikt nie chce jeść tego jedzenia, bo "szczypie". Dzieci jedzą obiady w szkole i przedszkolu, więc mając porównanie wyczuwają natychmiast szczyptę imbiru czy chili. Mi PP bardzo służy i nie chcę rezygnować, ale pozostaje mi dodawanie ostrych przypraw na talerzu. Widocznie na ten czas tak ma być. Pozdrawiam,
data: 2009.01.29
autor: Ania z Warszawy
Co jecie w okresie dojo?Wiem, że nie należy przesadzać z mięsem, czoskiem.Czy to znaczy że zupy maja być lekkie z wiekszą ilością smaku kwaśnego.A nowalijek tez mało?Jakie zupy jecie w tym okresie?Pomóżcie mi trochę, bo ta wiedza jest nadal dla mnie trochę trudna.
data: 2009.01.29
autor: Raksa
Mam pytanie- czy któraś z ocób stosujących pp u siebie bądź dziecka wyjeżdżała bądź wyjeżdża na wycieczki zagraniczne?
Jak się ma do tego pp wg. Pani Anny.
Czy ktoś kto ma zawód związany z wyjazdami zagranicznymi skazany jest na banicję przez to pp?

Jeśli tak to oznacz że do końca życia nigdzie nie można wyjechać....hmmm
data: 2009.01.29
autor: Artur
Łucjo, męża rozhuśtane emocje, a twoja próba samobójstwa? Hmm. Nie oszukuj się i zajmij się sobą. :) Mężowie mają swoją drogę, możemy ich wspierać, ale też musimy im dać przestrzeń na własne doświadczenia i decyzje. Ostatnio Rene przypominała mi z Proroka fragment o małżeństwie : "Zrodziliście się razem i razem na zawsze pozostaniecie.
Pozostaniecie razem, aż białe skrzydła śmierci rozwieją wasze dni.
Zawsze pozostaniecie razem, nawet w milczącej pamięci Boga.
Lecz zachowajcie wolną przestrzeń w waszej wspólnocie.
I niech niebiańskie wiatry pląsają między wami.
Miłujcie się nawzajem, lecz nie narzucajcie pęt swej miłości.
Niech raczej falujące morze powstanie pomiędzy brzegami waszych dusz.
Napełniajcie nawzajem wasze kielichy, lecz nie pijcie z jednego kielicha.
Dzielcie się chlebem, lecz nie pożywajcie tego samego bochenka.
Śpiewajcie, tańczcie ze sobą i bądźcie weseli, lecz niech każde z was pozostanie samotne.
Tak jak struny lutni pozostają samotne, choć każda drga tą samą melodią.

Obdarzajcie się sercami, lecz nie bądźcie ich strażnikami.
Bo tylko ręka Życia może zawrzeć wasze serca.
Stójcie obok siebie, lecz nie nazbyt blisko jedno drugiego;
Albowiem filary świątyni stoją oddzielnie,
A dąb ani cyprys nie rosną jeden w cieniu drugiego..." To było do moich małżeńskich zawirowań. Puszczam je po swojemu i jest nam dzięki temu lepiej. Pilnuj się i ty.
data: 2009.01.29
autor: Joanna - MamAsik
Janino S., nie denerwuj się. Ja z początku też gotowałam z nosem przyklejonym do przepisów z książki, nie sądziłam, że kiedykolwiek stać mnie będzie i odważę się na ugotowanie czegoś "mojego" lub przerobienie wcześniej praktykowanych przepisów na PP...dziś, dwa lata od tego czasu, robię już własne jedzenie. Nie znaczy to, ze nie korzystam z przepysznych przepisów Pani Ani! Nie jestem jeszcze specem od objawów, ale zdaje mi się, że popełniasz błąd, katując się kilerka tak często. Zobacz w książce, Pani Ania zaleca ją w naprawdę wyjątkowych sytuacjach i to dla osób, które już są zrównoważone dłuższym stosowaniem się do PP. Na początku nie jesteś w stanie przyjać tak wielkiego zastrzyku energii i organizam daje Ci o tym znać. Czy te bóle od tego? Nie wiem. Ale na pewno nie potrzebujesz tego napoju....pamiętam jedną dziewczynę z kursu, która powiedziała, że przygodę z PP zaczęła od kilerki właśnie i przez cały dzień wisiała głową w dół, tak strasznie nią zakręciło. Pij zamiast tego herbatki nasze, one też rozgrzewają i nastawiają pozytywnie. Picie kilerki nie przyspieszy wejścia na dobre tory, trzeba cierpliwie jedzeniem i zwykłymi naszymi napojami. Pozdrawiam cieplutko!
data: 2009.02.01
autor: Kamiczek
W sprawie ogrzewania podlogowego - chcialam zwrocic uwage na jeden aspekt: zalezy, co na te podloge sie potem kladzie. Bo na ten przyklad drewno jest dobrym izolatorem i powoduje,ze cieplo odbija sie od warstwy drewna i wraca - w dół, pod podłoga do ziemi. Czyli takie rozwiazanie z drewnem nie ma szansy spelnic dobrze swojego zadania. Kamienna posadzka z kolei, ktora moze sie pieknie nagrzac i oddawac cieplo w gore - nie sluzy w sytuacjach, kiedy juz przestajemy grzac...
data: 2009.01.29
autor: Pati
Czołem KOchani! Z każdym dniem coraz lepiej - w moim funkcjonowaniu i mojej córy, to bardzo pozytywnie nastawia mnie do życia, a i otwiera oczy i serce na meandry PP. Już nie ślęczę tak nad książką gotując, tylko naprawdę tworzę i to tworzenie dodaje mi siły i energii. To niesamowite jak wspaniałe rzeczy można robić jak się człowiek przestanie bać i zaufa - z prostych rzeczy powstają przepyszne potrawy. Masz rację MamAsik, że są pozytywne aspekty dojo, bo też kilka dni temu zauważyłam, że moje włosy raptem, zaczęły się błyszczeć :-) POmyślałam sobie, że to zasługa ostrożenia, bo ostatnio z głową w nim się wykąpałam, bo tak sobie pomyślałam, że od starożytności wszystkie oczyszczające oblucje wykonywano właśnie zanurzając się całościowo - z głową włącznie, ponadto w niektórych religiach nawet teraz chrzest, który ma nas oczyszczać z grzechu też jest całościowym zanurzeniem ciała w wodzie święconej, więc w myśl tego ja również tak samo wykąpałam się w ostrożeniu - efekt - pioronujący. Emocje się wyciszyły i nawet jak się we mnie gotowaało to umiałam ten "wrzątek" w sobie wygasić. A wracając do włosów to pomyślałam, że to właśnie zasługa ostrożenia, a tu proszę - nielubianego, przeze mnie przynajmniej, dojo. ****Danuto, MamAsik dzięki za rady i psychiczne wsparcie, sprawa ze mną i moim mężem rzeczywiście jest bardzo złożona i macie rację - niech idzie swoją drogą, tylko ja żyjąc z jego rozhuśtanymi emocjami już raz przeszłam ciężką drogę krzyżową, która o mało co nie skończyła się moim samobójstwem, stąd taki nacisk, żeby go uzdrowić, bo uzdrowić jego - to pomóc sobie - być może tu przemawia bardzo mocno moje ego, raczej na pewno, ale drugi raz tego wszystkiego mogę nie wytrzymać, moja psychika jest bardzo słaba. Wierzę, że 100% dyscypliny pomoże mi się wzmocnić i wtedy może jakoś inaczej zaczniemy funkcjonować - na razie jest ciężko. ***Odnośnie kawy - z czystym sumieniem mogę polecić kawę "Dallmayr promodo naturmild" z niebieskim paskiem, bo jest łagodna dla żołądkowców i drobno mielona, można ją znaleźć w Piotrze i Pawle i w Carrfourze na stoisku z produktami egzotycznymi (niestety, nie każdy C.posiada takie stoisko). Minusem jest to, że nie jest tania - 250 g ok. 15 zł, ale jest naprawdę pyszna i aromatyczna. Od kilku lat ją kupuję. *** Chciałam też zachęcić wszystkich do codziennych ćwiczeń (5 rytuałów). Od kiedy zaczęłam ćwiczyć, za poradą P. Ani i oczywiście dziewczyn tu na forum, przestały mi boleć plecy i kręgosłup, jestem wyprostowana, a brzuch wręcz sam się wciąga - to niesamowite jak postawa zmienia też patrzenie na nasze życie i problemy. Serdecznie wszystkich pozdrawiam z nad parującej owsianki -
data: 2009.01.29
autor: Łucja P.
Witam wszystkich serdecznie. Zagłębiam się w temat gotowania z pasją w teorii i praktyce i jestem pod wrażeniem efektów-ładniejsza miękka skóra- kiedyś zanieczyszczona i problematyczna teraz już coraz mniej, emocjonalnie jestem silniejsza, pomimo obecnych minusowych temperatur nie odczuwam chłodu(jestem niskociśnieniowcem i zmarźluchem). Nigdy żaden temat garnków i pożywienia nie zachwycił mnie i zaangażował jak ten.Staram sie z całych sił, mam rozterki bo bez ksiązek nie ugotuję żadnego posiłku. Dużo jest jeszcze dylematów co kiedy dlaczego i z czym łączyć i jak przyprawiać ale przekopuję forum nawet kosztem snu żeby było dobrze.I jestem pełna spokoju że to ta droga i wdzięczna jestem losowi że opamiętałam się żyjąc do tej na zimnym i kwaśnym.Myślałam że dobrze jest gotować na parze, jak najmniej przypraw zwłaszcza ostrych bo to niby miało pogłębiac moje trądzikowe dolegliwości , jedzenie ledwo dogotowanych warzyw picie wody najlepiej butelkowanej bo zanieczyszczony organizm potrzebuje przepłukania. Do tego kupa suplementów.Nie przechodziły: ciągłe zmęczenie, strach emocjonalny, czarnowidztwo, przejmowanie się pierdołami, niestabilność hormonalna i wieczne problemy ze skórą. Od niedawna oprócz soli i pieprzu mam cały arsenał w szafce przypraw a ostre z imbirówką włącznie jakoś burzy teorię dermatologów.A zapewniam że wiek dojrzewania mam już daaawno za sobą. Niesamowita jest też przy tym nauka tego co nas otacza zmiany pór roku obserwacja zmian i zrozumienie dlaczego tak sie dzieje.Nie mam juz wyrzutów sumienia że odpoczywam, gdy jest jeszcze tyle do zrobienia. Nie musi być już wszystko zapięte na ostatni guzik a dokładnośc przekładam na krojenie i mieszanie w garnkach.Gnębi mnie jedynie coś czego nie miałam przy poprzednim odżywianiu mianowicie częste gniecenie po prawej stronie tam gdzie jest wątroba. Najczęściej wieczorną porą nawet teraz jak piszę cos tam czuję. Nie przejadam się ostatni posiłek jem po 17( bo tak z pracy przychodzę).Oczywiście rano kawa, owsianka na sniadanie potem w pracy kanapki kolorowe:) herbatka w termosie obiad popłudniu i od paru dni co wieczór "masochistyczna" kilerka, ponieważ sprawia mi przyjemność nie tylko w likwidowaniu błędów przedszkolaka-kucharki. Mam wrażenie jakbym coś z siebie wyrzucała :). Proszę podzielcie się ze mną swoimi uwagami może ktoś już przerobił na sobie to gniecenie. Raz miałam je w okolicy środka tak jakby w jelitach. Ale po odstawieniu jaglanki przeszło.Teraz borykam się z prawą stroną. Pozdrawiam wszystkich ciepło
data: 2009.01.29
autor: Janina S.
Aloja.Ze spokojem. Kiedy moje dziecko drapało się pół nocy ja chciałam nim rzucać o ścianę i nieraz to wykrzykiwałam. Nie ma przypadków, trafiłaś na PP bo Twoja świadomość jest na to przygotowana. Nie jesteś bezsilna, zobacz ile już zrobiłaś? Kąp dziecko w ostrożeniu i sama właź do niego ( ale nie tego samego :)) Wędlin nawet uszlachetnionych bym na razie nie dawała. Zrób mu kluski śląskie na 2 śniadanie ( my zawsze je kleimy w weekend,pół na pół ziemniaczana i pszenna, z masełkiem i bułką tartą - pycha ) albo polentę na rosołku, poszukaj też starego postu Grażyny z Lubonia pisała kiedyś o 2 śniadaniach dość obszernie. Na obiad mięsko + głównie ziemniaki; ja mięska zawsze obsmażałam przed duszeniem, ale głównie dawałam gotowane klopsiki, czy inne gotowane mięska np w sosie beszamelowym bez śmietany rzecz jasna. Moje dziecko dla odmiany na początku PP piło hektolitry TLACI ale jakoś przestał sam. Wyluzuj i wierz mi, że wszystko się poukłada, a jego skóra nawet nie zauważysz kiedy z atopowej stanie się atłasowa. Od bezradności do zaradności - to tylko kwestia czasu. Musisz się uspokoić, bo to twojemu synkowi jest potrzebne najbardziej. Jego skóra to prawdopodobnie w głównej mierze twoje emocje. Asik, całuski,w pon jestem na masażu, zrób dobry obiad. Pozdrawiam
data: 2009.01.28
autor: Rene
Odpowiedz dla Hanki i innych zainteresowanych. Uzywam tej tarki od 2 lat i kroje wszystkie warzywa do wszelkich zup, gulaszy, salatek. Sprawdza sie w krojeniu nawet tej twardej marchewki. A krojenie cebuli, szczegolnie do cebulowej, to już nie dlugie lanie łez. Do tarki dołączona jest instrukcja, a warzywa w kostke kroi sie wykonujac dwa ruchy (obracajac warzywo). Co prawda, trzeba na poczatku uwazac przy krojeniu bo ostrza sa niezwykle ostre! Mam nadzieje, ze wyjasniłam dośc klarownie. Tarka nie jest tania, ale kiedy ją kupowałam, inna klientka nabywała kolejną (ale nie dla siebie) mowiac ze używa swojej juz 10 lat. Chyba warto zainwestowac.
data: 2009.01.28
autor: Anjune
Aloja warzyw 3 latkowi nie obsmazamy a tym bardziej atopikowi.Pomalutku pomalutku bedziecie isc do przodu nic w tydzien czy w 3 nie osiagniesz dziecku potrzebny jest czas na wyrzucenie calego syfu i poukladanie sie narzadow.Na swiad podawalam ostatnio nazwe kremu i link do strony naprawde dziala antyswiadowo tyle moge pomoc aby sie maly nie drapal.Objawy zawsze najpierw sie nasilaja a potem pomalu schodza.
Tomaszowek przesledz posty a znajdziesz namiary na mnie i na Asie.
Jakby ktoras Czestochowianka byla chetna na cwiartke cielaka to moge zalatwic z dobrego zrodla.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
data: 2009.01.28
autor: Magda Kaspianowa
Tomaszówek, nic na tacy, nawet namiary na mnie i Magdę są w archiwum. Poza tym myślę, że wystarczą nasze forumowe posty, bo cóż nowego możemy powiedzieć poza tym, co wyłapałyśmy dla siebie z pp i odnotowałyśmy skrzętnie nie raz i nie dwa na tym forum właśnie. * Łucjo trzymaj się i nie męcz męża, niech sobie je co chce. Pozwól mu na to, nie on jeden tak reaguje, ma prawo do swojej drogi, swoich wyborów. * Dobre aspekty dojo zastojo - włosy, przynajmniej moje znów dostały blasku i układają się w miarę zgodnie z oczekiwaniami. W czasie nerek są okropne, choćbym od ulubionego fryzjera z nimi wyszła, po powrocie do domu jest nijak. A teraz, zwykłe mycie, bez modelowania i nadaję się na chodzenie po domu.
data: 2009.01.28
autor: Joanna - MamAsik
Witam wszystkich forumowiczów. Jestem tu nowa a tajniki pp zgłębiam od ok. 3 tygodni. Mam 3 letniego syna, który ma AZS. Od kilku miesięcy objawy AZS o tyle się nasiliły, że poza wysypkami doszedł jeszcze straszny świąd skóry, świąd który dzień w dzień nawet wybudza moje dziecko ze snu. Syn wtedy drapie się nawet przez 3 godziny, a ja patrząc na to wszystko mam wrażenie że chce „zdjąć” z siebie skórę. Najgorsza jest ta bezsilność, brak złotego środka, żeby móc pomóc temu dziecku. Nie raz puszczają mi nerwy i „wydzieram się” na swoje dziecko, że ma natychmiast przestać się drapać, a to przecież jest silniejsze od niego, to jest choroba. Wiem, muszę zacząć panować nad emocjami, bo to też odgrywa ogromną rolę w naszym wspólnym życiu. Pewno nie muszę pisać, że biegając od lekarza do lekarza „przerobiliśmy” ogromne ilości różnych maści sterydowych oraz z antybiotykami. Jednak bez efektu, no może efekt był ale bardzo krótkotrwały – wszystko wracało wręcz ze zdwojoną siłą. Przez przypadek trafiłam w internecie na pp. Kupiłam książki Pani Ciesielskiej, które przeczytałam, intensywnie śledzę wpisy na forum i mimo że już tyle przeczytałam i coś nie coś zaczęło mi się układać w głowie, mam milion pytań dotyczących zasad pp. W tym miejscu chciałabym bardzo serdecznie podziękować Magdzie Kaspianowej i Eli z Chorzowa, które mnie wsparły dobrą radą – Magda, Ela - dziękuję. Obecnie mój syn przekonał się już do owsianki na tyle, że pochłania jej ogromne ilości- na śniadanie zjada nawet 3 konkretne miseczki. Ledwo otworzy oczka już chce ją jeść, przez co nie pije ani herbatki TLACI ani anatola. No i właśnie tu pojawia się mój pierwszy problem bo odkąd zaczął jeść tyle owsianki (od jakichś 3 dni) przestał zupełnie pić – od ok. 3 tygodni podawałam mu TLACI – teraz jej i nic poza nią w ogóle nie pije. Na drugie śniadanie je czerstwy chleb z kupną wędliną (uszlachetnioną wg książkowego przepisu FŻ). Chciałam żeby zrezygnował całkowicie z chleba ale bardzo się go domaga i to właśnie z taką a nie inną „wkładką”, więc go dostaje. Nadmienię tu, że chleb jest smarowany odrobiną masła i posypywany pieprzem ziołowym, a wędlina podgrzewana na patelni również z tym samym pieprzem. Potem zupka, drugie danie i znowu owsianki. Wszystko staram się robić wg przepisów książkowych, bo na razie boję się własnej inwencji twórczej. Widzę że coś nie gra bo od 2 dni, syn robi rzadkie, jasne kupki i skarży się na ból brzucha. Dodam jeszcze, że go teraz bardziej obsypało i bardziej się drapie. Proszę poratujcie, poradźcie mi gdzie popełniam błąd- może za dużo je tej owsianki, może coś knocę w jego obiadkach, a może winowajcą jest chleb który dostaje??? Oczywiści zupki i drugie dania to cielęcina lub indyk, a dziś pierwszy raz jagnięcina. A tak w ogóle to czy przygotowując mięso dla dziecka powinnam je wkładać do zaprawy wg książki FZ? Czy robiąc duszeninę z warzyw, powinnam najpierw te warzywa podsmażyć na patelni (taką informację znalazłam na forum)? Mam nadzieję, że na dzień dobry nie pogonicie mnie stąd. Wierzcie mi, wczytuję się w to co jest na forum i wiem że na wszystko trzeba czasu, ale proszę Was o pomoc, bo nie chciałabym żeby przez jakieś moje nie doczytanie, pominięcie jakiejś wg mnie może nie istotnej kwestii, moje dziecko miało bóle brzucha i szereg innych problemów. Napisze jeszcze, że robiąc pierwszy raz owsiankę byłam tak „zestresowana”, że wyszła mi niedobra. Teraz nabierając wprawy, pewności siebie w gotowaniu wg pp (choć przede mną jeszcze daleka droga do „doskonałości”) wychodzi przepyszna. Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki. Będą one dla mnie bardzo cenne.
data: 2009.01.28
autor: Aloja
A zapomniałam napisać o wybroczynach - ja mam na nogach, tj. na udach. Pani Ania w książkach opisuje je jako jeden z objawów zakrzepicy. Nie wiem naprawdę kiedy zginęły całkowicie na lewym udzie :) Na prawym mam, ale jakby dużo bledsze, ledwo je widać (Pani Aniu, ile to ja Aniołków już do Pani wysłałam :)to i trudno zliczyć, więc nie będę rachować, ale dużo). Zauważyłam, że bardzo źle wpływa na ten problem zimno. Ja teraz, od ostatniego zawiania i "bolenia" pęcherza to już bardzo dbam o ciepło, szczególnie w nogi, w stopy. Mam wrażenie, ze takie dbanie o ciepełko w stopy dobrze robi także na jelita. Moja Mama umarła na raka jelitowo - pęcherzowego (nie wiadomo, który był najpierw), a ja do dzisiaj pamiętam, jak chodziła najczęściej w cienkich butkach, pamiętam także Jej cierpienia, więc lepiej nie lekceważyć. Poza pożywieniem i emocjami ciepełko jest też ważne. No i dość tego pisania :)
data: 2009.01.28
autor: DanusiaA.
Tomaszówek, pani Ania wytłumaczyła w swoim liście kwestię jaglanki i rodzynków. Jakiego tłumaczenia jeszcze potrzebujesz? Przeryj archiwum, sumiennie, jak to robiłysmy wszystkie tu na forum i szukaj wiedzy, której potrzebujesz. Tu nie dostaniesz nic na tacy. Sama, sama...mysleć i szukać. Pozdrawiam
data: 2009.01.28
autor: Kamiczek
Łucjo P., nie jestem doświadczona. Przeczytałam Twój list w całości :) Mój (były) mąż przez wiele lat straszył mnie psychiatrykiem (głównie po pijanemu), teściowa nazywała wiedźmą (mąż jeszcze gorzej) i babochłopem (bo między innymi umiem narąbać drewna i sama pomalować mieszkanie, jestem ogólnie wytrzymała i bardzo silna fizycznie), ale do psychiatryka nie dałam się zawieźć, bo widzisz - nie byłam ubezwłasnowolniona :) Pani pewnie też nie jest :) Trzymaj się Dziewczyno, nie zapętlaj, nie zmuszaj dorosłych do przyjmowania Twoich wyborów, nawet jeśli to PP, czyli słuszna droga. Pozwól im na własne wybory, a Ty się wzmacniaj, karm dziecinkę i bądź spokojna - wszystko się ułoży. Pozdrawiam, trzymam kciuki :)
data: 2009.01.28
autor: DanusiaA.
Witam serdecznie Panią Anię i wszystkich forumowiczów!
Nareszcie w domu komputer wolny a i chwila czasu wolnego, żeby się odezwać i napisać, co w głowie od kilkunastu dni siedzi. *** Pani Aniu, obiecuję, że odważę się w końcu i jak Aniołowie pomogą to do Pani zadzwonię, dziękuję za mobilizację :-) Zresztą jak to ktoś powiedział: "Do odważnych świat należy!" *** A tak w ogóle chciałam się podzielić swoimi spostrzeżeniami z PP i ostatnimi przeżyciami i tym samym zachęcić wszystkich do dbania o swoje emocje - z wyjątkową troską i przestrzegania oczywiście 100% dyscypliny. Dzięki właśnie ostrej dyscyplinie, pomijając błędy, które mi się zdarzają, a których wcześniej nie dostrzegałam, a teraz Aniołowie otworzyły na to oczy :-), moja prawie 1,5 miesięczna córa coraz więcej serwuje nam uśmiechów. NIe wymiotuje, prawie nie ulewa, czasem jej mała strużka pocieknie po buzi i śpi coraz lepiej, chociaż nad tym musimy jeszcze pracować. Wysypka z twarzy i czoła zniknęła po kąpieli w ostrożeniu i smarowaniu olejem z pestek winogron. *** MamAsik dziękuję za otwarcie oczu na olej z pestek winogron. Tak jak mówiłam, zawsze podawałam go do picia memu kocurkowi jak się za bardzo drapał albo miał łupież i wcale nie pomyślałam, że ten sam olej może doskonale się sprawdzić na problemy skórne również dla ludzi :-). Wstyd się przyznać, ale tak było.*** Ponadto chce jeszcze raz podkreślić, że folgowanie swoim zachciankom naprawdę nie popłaca. W święta najadłam się oczywiście ryby i makówek z ciastem drożdżowym wg przepisu mamy i jeszcze innych rzeczy, aha szedł też non stop kompot z suszonych jabłek od mamy, no bo swoje z sadu, suszone w piecu chlebowym i z przyprawami, to przecież nie zaszkodzi. POnadto serwowano mi codziennie, na moje życzenie oczywiście, pieczone w piekarniku jabłuszka z dużą ilością miodu + cynamon, kardamon, imbir. Nie protestowałam, no bo mama zachęcała (doświadczona- wychowała trójkę, powiedzmy, że zdrowych :-)), a ponadto dziecko tak pięknie spało, budziło się jak w zegarku co 4 godziny na karmienie i tak jakby go nie było, wszystko było pięknie do czasu, a po tygodniu się zaczęło - wymioty, ulewanie, niespojony sen i bóle brzuszka, kupki ze śluzem, potem wysypka na buzi, szyi i kolejno rączkach, klatce piersiowej, nóżkach. Czyli total rozregulowany organizm, który tak pięknie na początku funkcjonował. KOszmar trwał jakieś trzy tygodnie, z braku cierpliwości "zaaplikowałam" dziecku smoczek, ale też uparłam się na 100 % PP. Teraz z maleństwem, jak wspominałam wyżej, jest coraz lepiej, ale mam inny problem - mąż się buntuje. Znów ma gorączkę i twierdzi, że te jedzonko mu szkodzi :-( ja mu tłumaczę wszystko należycie o co chodzi z tą gorączką i że to dobrze, że organizm się oczyszcza (ma potworny katar i już nie mówię o szeregu poważnych dolegliwościach jak migrena, rozwalony żołądek i wątroba - cienie pod oczami),a on mi na to, że to niemożliwe, bo on tak źle to jeszcze nigdy się nie czuł. Udało mi się tylko raz namówić go na parówkę z tymiankiem i jak po tym zaczęło masę śluzu z zatok spływać to powiedział,że już więcej tego nie zrobi, bo tylko się po tym gorzej czuje ;-( Cóż woli żeby to świństwo całe nadal w nim siedziało i kiedyś się odbiło czymś groźniejszym. Sama znam przykład z mojej rodzinnej miejscowości, gdzie właśnie zaniedbane zatoki doprowadziły młodą dziewczynę do śmierci, bo całe to świństwo poszło na mózg. NIe wiem jak mam z nim rozmawiać, bo ja dla niego z tym swoim PP jestem czarownicą i już raz między innymi z tego powodu zawiózł mnie do psychiatryka, ale wiem, że to we mnie tkwi problem, że nie umiem mu to należycie przekazać. Będę cierpliwie czekać na cud i gotować. ***Chciałam też podziękować MamAsik za rady, co do zastoju w piersiach - ćwiczenie jelenia pomaga - bardzo. Dzięki Tobie zrozumiałam też, że emocje i stres też są bardzo ważne - wystarczyła kłótnia z mężem i w nocy miałam 38,9 i bolesne piersi, ale nie spanikowałam tylko: przystawiałam dziecko do piersi i później kapusta i po okładzie gorączka spadła do 36,2. Dziś rano czuję się już dobrze i będę dalej walczyć z guzami w piersiach. I naturalnie pracować nad emocjami!!! Wiem, że to nie chodzi tylko o emocje, bo codzienne zjadanie jabłka albo dwóch w czasie ciąży zrobiły swoje, ale tak trudno mi było odmówić tego rodzinnego owoca, zawsze w domu były, nawet zimą zjadaliśmy przepyszne antonówki, oczywiście z własnego sadu i wówczas też nie potrafiłam im powiedzieć - nie. Ale teraz już wiem czym to grozi! ***Oj, rozpisałam się, a chciałam jeszcze prosić P. Anię i doświadczone forumowiczki o zweryfikowanie przepisu na własnej roboty chrzan (przepis mojej mamy): 2 duże korzenie chrzanu, sól, ocet z jabłek, kurmuma, 4 żółtka jaja, miód lub zamiast żółtek jaj wyciśnięty sok z ugotowanego i startego na tarce i odciśniętego dużego buraka. A propos chrzanu - czasem kupuję u nas w zdrowej żywności i jest z kwasem mlekowym czy matka karmiąca może go jeść? Może dziś na tyle. ***Aha! I jeszcze jeden wątek. Pani Aniu i drodzy forumowicze, czy ktoś słyszał i coś może więcej powiedzieć na temat srebrnych sztućców i naczyń. Kiedyś spotkałam się z takimi informacjami, że jedzenie z nich przedłuża życie i leczy różne choroby, stąd m.in. dawniej wielcy władcy tego świata jadali tylko ze srebra. Ze swego doświadczenia mogę powiedzieć, że w okresie wielkiego stresu kilka lat temu, aby ukoić nerwy ssałam jak lizaka srebrną małą łyżeczkę, którą znalazłam w domu rodzinnym. PO kilkunastu dniach takiego ssania zaczął się wykruszać mi kamień z zębów. Napiszcie, co o tym myślicie i wiecie, proszę. Kończę, bo nikt nie będzie chciał czytać takiego długiego postu :-). Chylę, jeszcze raz czoło przed mądrością P. Ani i ślę wyrazy uszanowania dla wszystkich PP-wiczów.
data: 2009.01.28
autor: Łucja P.
Pani Aniu doskonale pamietam juz sie poprawiam.A ksiazke mam tylko mam tez wiele innych i gdzies moj wzrok na nich wedruje.Pozdrawiam serdecznie :)))
data: 2009.01.28
autor: Magda Kaspianowa
???????????????????
Dosłownie zgłupiałam. Rozumiem, że rodzynek nie należy stosować, ale kaszy jaglanej w owsiance również. Przecież ewidentnie w książce jest napisane, że kasza jaglana i kukurydziana to podstawa. Proszę o wytłumaczenie.
Czy mogłabym prosić o bliższy kontakt z Paniami MamAsik i Magda Kaspianowa?
Pozdrawiam
data: 2009.01.28
autor: Tomaszówek
W sprawie kawy. Przestestowałam kilka i w tym momencie najbardziej pasuje mi granatowa Woseba na przemian z Astrą.Może komus też podejdzie. Pozdrawiam
data: 2009.01.28
autor: Dzidka
Do Anjune - post jesienny w sprawie krojenia warzyw. Mam pytanie, chcę kupić tarkę V3 lub V4 - Borner. Czy rzeczywiście pokroi surową marchewkę w kostkę? Pozdrowienia
data: 2009.01.27
autor: Hanka
Ewelina, zamiast jęczeć i marudzić, zamiast się zniechęcać do PP, napisz jak wygląda twoja dyscyplina, bo dobrze doprawiać to nie wszystko. A próbowałaś zadzwonić do p.Ani w sprawie tych swoich wybroczyn? Zadajesz pytanie czy wystarczy ciepłe i zrównoważone jedzenie ? Tak, wystarczy, tylko że to nie wszystko i po kilku latach powinnaś o tym wiedzieć. Emocje, właściwy stosunek do świata, akceptacja siebie i życie bez lęku - to też niezwykle istotne.
data: 2009.01.27
autor: Rene
Witam. Brak mi na razie jakiejkolwiek opinii, oprócz tych, którzy zachęcili mnie do kupna i przestudiowaniu Pani książek. Przy swoim schorzeniu stosowałam już różne diety(Dr, Kwaśniewskiego też) i głodówki. Na razie jest dobrze, chcę by było bardzo dobrze. Czekam na zamówione książki. Pozdrawoam
data: 2009.01.27
autor: Ewa Wpojnicka - npowicjusz w temacie
Witam serdecznie wszystkie panie,mam pytanie co to jest fenekul czy to jest koper wloski?Chce malemu ugotowac zupke z fenekulem Rene ale nie wiem co to jest.Pozdrawiam
data: 2009.01.27
autor: andzia
Witam wszystkich i proszę o podpowiedź.
Być może przeoczyłam, a być może już zmęczenie nie pozwala mi się skupić i odszukać tego czego szukam.
Jestem mamą 8,5 m-cznego brzdąka, jest zdrowiutki, żywy i ect. Tylko, że jest problem. Od urodzenia nie przespałam żadnej nocki, a tym bardziej ciurkiem 4 godzin. Wiem, że początki są trudne. W nocy wstaję po 10 razy albo i więcej. Biorę maleństwo do siebie też do łóżka, bo stwierdziłam jak się tak mocno nasyci mamą, to wszystko wróci do normy. Jednak tak nie jest.
Karmię nadal piersią (przez pół roku karmiłam tylko i wyłącznie piersią) i trzymam się reżimu w jedzeniu od kilku lat. Jak do tej pory udawało mi się zaradzić popełnianym gafą ze skutkiem pozytywnym, ale tu poddaję się:( nie wiem dlaczego maluszek tak często domaga się cyca? Wprowadziłam kaszki, które zajada z apetytem zaś od zupek odwraca główkę:(
Co kopę???
Chcę dalej go karmić piersią i choćby nie wiem jak byłoby mi ciężko nie wprowadzę żadnych słoiczków:) tylko, że niekiedy PODPOWIEDŹ osób może zdziałać cuda.
Z góry dziękuję za pomoc:)
data: 2009.01.27
autor: Tomaszówek
Witam,
Kupiłam kiedyś kawę eko sprzedawaną w Tesco. Kawa ok, ale bez rewelacji i wydaje się mi, że pojemnościowo trochę mniejsze jest to opakowanie od standardu (chyba 200 g zamiast 250 g). Ja sama, po przetestowaniu różnych popularnych kaw, pijam granatowe Tchibo. Kiedyś pijałam Lavazze, ale zrezygnowalam, gdy ceny tej kawy poszybowały w górę. Ostatnio kupiłam na próbę Lavazza Matino, ale już tego nie powtórzę. Stwierdzam więc, że zostaję przy granacie Tchibo. Ale jeśli ktoś ma jakieś ulubione gatunki, to też z chęcią poczytam i pewnie spróbuję. A, przypominam sobie, że kiedyś w Piotrze i Pawle, poznańskim Złotym Groszu, a także w Ikea, można było kupić czerwoną kawę Gevalia, produkt Jacobs, ale na Szwecję (stamtąd ją znam) - do naszego gotowania mi bardzo pasowała, a i cena była zachęcająca - ok. 15 PLN za 500 g. Uff, idę wypić swoją kawkę, bo już sobie odstała. Pozdrawiam,
data: 2009.01.27
autor: AgnieszkaS/ P-ń
Kasia, dzięki, byłam u lekarza. Hematolog dał skierowanie na badania osocza, krzepliwości i takie tam. Zachodzę w głowę jak się to ma do diety pp. Staram się dobrze doprawiać i szczerze mówiąc takie wybroczyny dają do myślenia, jednocześnie zniechęcają. Pani Ania pisała o zablokowanym żołądku i zimnych jelitach. Jak odblokować żołądek i ogrzać jelita? wystarczy ciepłe i zrównoważone jedzenie? Przecież od kilku lat wprowadzam to w życie..
data: 2009.01.27
autor: Ewelina
Witam mamusie dwulatków,
mam pytanie do Was, jesteśmy z córeczką na PP. Moja córka domaga się wsród dzieci ciastek. Jakie mogłabym zrobić dla NIej ciasto wg. przepisu PP. Idziemy na bal karnawałowy, a tam będzie słodyczy mnóstwo, dlatego chciałabym, aby Ona nie czuła się żle.
Dziękuję z góry za odpowiedż, pozdrawiam serdecznie
data: 2009.01.27
autor: Kasia
Magda Kaspianowa,bardzo dziekuję.Ja do tej pory kupowałam Tchibo wxclisive mild,pamiętam jak kiedys pisała córka P.Ani,że jest najdelikatniesza.Przyznam szczerze,że po pewnym czasie nudzi się smak.
Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.01.27
autor: Agata
Czyli, Magdo Kaspianowa, jesienia i zima spokojnie możemy sobie taki intensywny rosolek raz w tygodniu na dwa dni ugotowac? I jeszcze mam do Was dziewczyny pytanie, kiedy możemy wprowadzic do menu dziecka jagniecine (czy od razu jak zaczynamy gotowac zupki-obiadki, wtedy kiedy cielecine i skrzydelko indyka). A kiedy możemy wyjechac z gęsią i jak często można sobie na nią pozwolić. O tę pytam zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Ach, i jeszcze chciałam dopytac Rene, bo w archiwum znalazlam, ze absolutnie krupniczek dla kilkunastomiesiecznego dziecka się nie nadaja, a z drugiej strony wyczytalam ze kasze jeczmienna możemy czasami ugotowac (no a przeciez krupnik jest na jeczmiennej), wiec jak to z tym jest, od kiedy, jak często. Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.26
autor: Lukrecja
Agato kawe mialam i jest dobra godna polecenia tylko dla mnie mala.Ja kupuje w macro jacobsa kilogramowego bo na dluzej starcza.Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.01.26
autor: Magda Kaspianowa
Rene, stulejka stulejką i z tym do chirurga bez dyskusji idziemy. Zresztą pewnie też jest to stan pośredni. Nigdy nie było problemu z siusianiem, ani zapaleniami napletka. Natomiast ten stan zapalny, o którym pisałam to było coś w rodzaju dużej krosty na skórze u nasady siurka (nie przy napletku) zebrało się,samo pękło, oczyściło i już jest po sprawie, uff. Pozdrawiam serdecznie
data: 2009.01.26
autor: Agnieszka
Witam serdecznie:)
Widziałam dziś w Tesco produkty bio,oliwy,dżemy,kawy,ciastka zbożowe itd. zainteresowała mnie kawa.Myslę,ze jakościowo nie są złe ale..
Może zauważyłyscie te produkty a może ktoś coś poleci? Myslałam tez nad taką z cykoria co prawda jest jespuszczalna ,więc raczej nie...
data: 2009.01.26
autor: Agata
Ewelina ....masz rację wybroczyny na nogach to wina krwi a raczej niskiej płytkowości krwi ......polecam pójście najnajszybciej do lekarza i badanie płytek krwi.
data: 2009.01.26
autor: Kasia
Aguśka. Sprawa pójścia do chirurga ze stulejką jest dla mnie oczywista i nie ma się co przed tym bronić. Z tego co piszesz Mały już ma stan zapalny spowodowany właśnie tym, że wydzielina nie ma ujścia. Żeby się samo oczyściło musi być ujście, ale pewnie nie ma. Mój synek nie miał stulejki, tylko sklejkę czyli taki stan pośredni, ale też kwalifikowało się do chirurga i byliśmy. Pod skórką zgromadziło się masę wydzieliny i to chirurg oczyścił. Niestety nie do końca puściło i musimy iść jeszcze raz.*** Agato, Pani Ania już kilka razy ustosunkowywała się do homeopatii - przy naszym sposobie żywienia jest ona zbyteczna
data: 2009.01.26
autor: Rene
Dziekuję Marto. Pozdrawiam:)
data: 2009.01.25
autor: Asia z D.G.
witajcie dziewczyny, u mojego dwulatka to jednak nie zapalenie dróg moczowych tylko jakiś stan zapalny u nasady siusiaka, właśnie zaczęło to podchodzić ropką. Tak sobie kombinuję, że pewnie samo się zbierze i oczyści. Rodzina trochę panikuje strasząc chirurgiem...Ja cały czas robię okłady i moczenie - rivanol na przemian z ostrożeniem, do tego imbirówka. Aktualnie temperatura jest w normie, więc mam nadzieję, że będzie dobrze.
data: 2009.01.25
autor: Agnieszka (kiedyś Aguśka)
Nie pamiętam, czy podpisałam się. To byłam ja, Marta R.
data: 2009.01.25
autor: Marta R.
Asiu z D.G. Rozmawiałam jakiś czas temu z p.Anią na temat czerwonych policzków właśnie. Dowiedziałam się, że zaczerwienienie policzków (w górnej części) oznacza blokadę w przepływie energii z wątroby do płuc. Nie ma to nic wspólnego w nadmiarem wapnia, więc dobrze, że "wróciłaś" na łono zupek na wywarze:) A wątroba to emocje przecież, więc wszystko się zgadza. Może zrobić się zastój, szczególnie teraz - zimą, która jest w ogóle czasem zastoju w przyrodzie, albo w nadchodzącym dojo-zastojo. Pani Aniu, mamy za sobą pierwsze spotkanie Koła Gospodyń Warszawskich:) Gospodarzy jeszcze nie ma:) Było miło, wedle zaleceń nie gadałyśmy o głupotach, było nas 6, kolejna piątka dołączy wkrótce. Nic nie dzieje się przypadkiem i wszystko, co nas otacza jest informacją, potwierdził to Anioł "wyciągnięty" z okazji spotkania. Mili warszawiacy, wkrótce informacja o kolejnym spotkaniu. Pozdrawiam
data: 2009.01.25
autor: Marta R.
Kochane dziewczyny Joasiu, Magdo i Joliku jeszcze raz bardzo wam dziekuję za wszystkie wasze rady. Tak jak napisałam tak zrobiłam czyli wróciłam do zup na kawałku mięsa z kostką no i wyszło że zaczerwienione policzki to rzeczywiście były emocje a plamki się pojawiły ale mniej i mniejsze i nie zwracam na nie uwagi tylko robię swoje i płukam ostrożeniem. Chyba za dużo było wokół nich emocji moich i męża. Ze mną jest już dużo lepiej więc Kuba w końcu też będzie miał zupełnie czysta skórę. Pozdrawiam seredecznie:)
data: 2009.01.24
autor: Asia z D.G.
A jeszcze zapytam skad jestes Monisiu.
data: 2009.01.24
autor: Magda Kaspianowa
Monisiu tak jak pisala Joasia kazdy ma swoj czas aby sie przekonac jak to jest z tymi antybolami.Moze cos opowiem z mego podworka czyli jak juz zaczelam analizowac troche.Antybol na gronkowca memu Kaspianowi nie pomogl kompletnie ,bardzo oslabil mu za to i tak juz slaby wtedy organizm.Zebys widziala jego oczy po tygodniowej kuracji -te proszace niebieskie oczy "mamo nie dawaj mi tego wiecej czy nie widzisz ze juz nie moge"-wtedy przerwalam antybitykoterapie.Gronek zniknal sam na pp ani nie wiem kiedy- poprostu pewnego dnia sobie o nim przypomnialam i zaczelam sie zastanawiac kiedy to nastapilo.Asiu dziekuje za tak emocjonalne wsparcie :))).Potem zbieralismy zniwa oslabionego organizmu antybitykoterapia i "zdrowym papu" czyli astma i spastyczne zapalenia oskrzeli oraz krtani.obserwowalam dzieci w szpitalu i tak sobie analizowalam czemu one kaszla a moj Kaspian nie.Mial tak slabe pluca ze nie byl w stanie wyrzucic tego z siebie a co za tym idzie slabe inne narzady.Zaobserwowalam tam tez ze jedyne co dziala u niego wyksztusnie to nasze jedzonko.Zaufaj sobie i kozystaj z rad madrych dziewczyn i nie popelnij tego bledu co ja.Pozdrawiam
data: 2009.01.24
autor: Magda Kaspianowa
Wiem że posty są z opóźnieniem,ale chciałam napisać, że przestaje sie bać i jak to Pani Ania powiedziała - robie swoje i tzrymajcie kciuki, żeby moja wiara i miłość do mojego dziecka sprawiła cud zwłaszcza dla mojej bojaźliwej natury a tym samym dla synka. Pozdrawiam
data: 2009.01.24
autor: Frankowa
Ja też ostatnio namierzyłam na swoichm ciele wybroczynki ( malusieńkie ale w dużych ilościach). Już o ich pisałam i pani Ania w ostatnim poście napisała mi, że "wybroczyny na łydkach dotyczą jelit, ręce to raczej płuca". Szukam przyczyne i myślę, że to sprawka ostatniego wirusa, który przetoczył sie przez mój organizm. Gorączka, ból zatok i inne grypowe objawy minęły ale jestem tak osłabiona, że czuję jakbym ciągnęła za sobą wór z kamieniami. Więc pewnie cały organizm dostał po krzyżu i płucka i jelitka też. To już trzeci taki tydzień. Piję rosołki ale przyznaję odstawiłam imbirówę. Chyba się z nią przeproszę. No i mam pytanie. Postamowiłam w związku z zatokami pomóc sobie akupunkturą. Poszłam więc do specjalisty, a on mi zaproponował kurację homeopatyczną. Zapewniał mnie, że nie koliduje ona z PP. Jeśli nie pomoże wtedy mnie pokłuje. Pani Aniu prosze mi powiedzieć czy pić te kropelki ( na marginesie sa na spirytusie a mam je pić na czczo, więc zaczynam dzień od łyżeczki spirytusu:)) czy też uprzeć się na igły i już? Prawdę mówiąc już wykupiłam te lekarstwa więc jeśli mi nie zaszkodzą to może je jednak sporzyję:)
data: 2009.01.24
autor: Agatka z Gdańska
Teraz mały kaszle tak sucho na koniec cos sie odrywa i tak jak poprzednio zaczyna mu się chrypka czyli znowu coś z krtanią a katar pewnie spływa mu po tylniej ścianie.
Tak jakby cos przylgneło mu na piersiach łaskocze go i stara się to odkrztusić teraz odrywa mu się pod konniec kaszlu kaszel taki ostry...
I nie wiem czy imbirówka....i nie mam w sobie spokoju bo jeszcze tego nie opanowałam i nie wiem co się dzieje z moim dzieckiem bo też nie opanowałam...i jestem przerażona, że znowu nie wim co mu zaszkodziło
data: 2009.01.24
autor: Frankowa
Pani Ewelino tak chciałam delikatnie zasugerować że po szperaniu w internecie to ja miałam wszystkie prawie objawy grożnych chorób opisanych na stronach internetowych .Może te wybroczyny nie są objawem aż takiej groznej choroby?
data: 2009.01.24
autor: ostróżka
Cześć jestem mamą dwulatka którego od tygodnia staram się żywić wg pp, mały zaczoł mi wczoraj pokasływać tak jakby coś go drażniło takie pokasływanko.
Dziś kaszle wyraźnie (wiem że to kaszel) i jak zakaszle słyszę, że jest na początku sucho i kończy się lekką mokrą końcówką. Kataru nie ma gorączki też. Rano wypił kawki trochę zjadł owsianki potem zupka ziemniakiz cebul i czosn i - czy moge dać mu mięsko czy lepiej nie?
Staram się podać mu imbirówkę ale nie jest w stanie połknąć pali go bardzo i zwymiotował po łyżce - może za mocną robię?
Na szklankę wody łyżeczka imbiru i gotuje...
Nie wiem czy tą imbirówkę wypije bo 5 ml na dzień to chyba mało...

Co moge podac mu jeszcze....? Zaczoł kichać.A właśnie wychodzicie z malcami na dwór jak smarkają i kaszlą? Dzięki za doradzenie.
data: 2009.01.24
autor: Frankowa
Witam wszystkich serdecznie jestem mamą prawie dziewięcio miesięcznego szkraba.Mam z nim problem nie chce jesc owsianki ani zupek tylko pierś.A zaczeło sie od ząbkowania,buziaka zaciska i juz.Kochane mamy poradzcie wasze dzieci zawsze jedza chetnie,czy maja swoje gorsze dni.Martwie sie tym bo piers dla takiego malucha to chyba za mało.Pozdrawiam.
data: 2009.01.24
autor: pati
Monisiu, czeka cię teraz okres wyzwań i prób. Jesteś na początku ppowej drogi i pewnie nie jest łatwo ci zaufać, zachować spokój. Pierwszą moją reakcją na twojego posta o lekarzu przepisującym antybiotyk, było napisanie ci "Daj sobie spokój z lekarzem!!!" (nie umie postawić diagnozy, nie szuka przyczyny takiego stanu rzeczy, ale antybiotyk dobry na wszystko zawsze pod ręką znajdzie) albo "Antybiotyk nie wyleczy skóry twojego dziecka, ani nie wzmocni jego organizmu, wciągnie tylko ropę - czyt. patologiczny śluz - do wnętrza organizmu, obciąży nią narządy wewntętrzne, skrzętnie zatuszuje, tak jak maści sterydowe, nierównowagę organizmu. A pozostając i idąc dalej w żywienie ppowe, zgodne z zaleceniami pani Ani, będziesz musiała i tak zmierzyć się z wychodzącym z organizmu śluzem patologicznym - w postaci ropy, kaszlu czy kataru." Taka +/- miała być moja odpowiedź, ale w sumie nie wiem czy by ci coś dała. Teraz tak naprawdę musisz zacząć ufać sobie i temu co robisz. Gdybym była na twoim miejscu (a nie jestem, pamiętaj) to wsadzałabym teraz dziecko codziennie w ciepłą ostrożeniową kąpiel (po wytarciu dziecka ręcznik wędruje do prania), oliwkowałabym je olejem z pestek winogron, a po jego wchłonięciu traktowałabym zaufaną maścią/kremem nawilżającym. Mam też takie swoje prywatne pozytywne doświadczenie w smarowaniu rycyną, ale nie podam żadnych źródeł piszących o jej dobrodziejstwach, znam ją tylko z przekazu ustnego jako wyciągającą toksyny, wspomagającą gojenie się ran, i takie tam. Dziecku rączki trzeba zabandażować, żeby się nie drapało i wspierać je delikatnym jedzeniem. A z całą resztą antybiotykową i inną działać w spokoju i rozwagą. (p.s. Pamiętam początki Magdy Kaspianowej, jak mały dostawał antybiotyki to strasznie przeżywałam, że przecież i tak jego organizm będzie musiał je wywalić, że może jednak Magda powinna postąpić inaczej. Ale wtedy zrozumiałam też, że każdy ma swój czas na zrozumienie i uświadomienie sobie zasad Porządku i Równowagi. No i już nie przeżywam po nocach decyzji innych. Co również mnie cieszy, hihi)
data: 2009.01.24
autor: Joanna - MamAsik
witam serdecznie, jakiś czas temu pytałam o stulejkę i bardzo dziękuję za odpowiedzi pani Ani i Magdzie Kaspianowej. Dziś mam inny problem, mój dwulatek od tygodnia w zawirowaniu, zaczęło się temperaturą i kaszlem, po dwóch dniach temperatura wróciła do normy, został mokry kaszel i katar - z czego ładnie się oczyszczał i był coraz mniejszy. Dziś natomiast znów temp. na razie do 39 stopni, siusiak jest zaczerwieniony, obrzęknięty i bardzo synka boli, nie da się dotknąć i bardzo płacze przy zabiegach kosmetycznych (jeszcze nosi pampersy) i myciu. Cały czas jest na ścisłej diecie i imbirówce, dziś wymoczyłam go w ostrożeniu i rivanolu. Czy to może być zapalenie dróg moczowych? I czy mogę podać synkowi wywar z korzenia pietruszki?
data: 2009.01.24
autor: Aguśka
Witam. Monisiu, zaufaj sobie i swojemu instynktowi, a panika pójdzie precz. Instynkt macierzyński to potężna moc w Tobie, tylko trzeba się w nią wsłuchać - proszę mi wierzyć, to tak działa, że obudzi się Pani w środku nocy od razu przytomna i ze 100% wiedzą, że natychmiast trzeba wstać bo dziecko się rozkryło i jest mu zimno. Sprawdziłam :) Życzę Pani z całego serca odwagi i wiary. Bardziej konkretnej rady nie dam - ja tu też na naukach, na razie czytam :)
Dziewczyny, a ja jeszcze w sprawie snów. Śniło mi się, że mój Piotruś miał takie kabelki w pudełku do zabawy, białe. Przyszła moja Mama (nie żyje akurat tyle lat, ile ma Piotruś) i powiedziała, ze mam uważać na robaki w kabelkach i znikła. Dalej śniło mi się, że spaliłam je w piecu, bardzo uważnie i dokładnie. Na drugi dzień Piotruś troszkę niewyraźnie się czuł, ale do szkoły się wybierał. Nie puściłam, bo zauważyłam, że jakiś blady, a pod noskiem ma niebieskawo. Przetrzymałam na ziemniaczkach, czosneczku itp., wypił imbirówkę,a wieczorem dostał temperatury. Naklepałam nalewką, pocił się w nocy okropnie ale wstał zdrowy tylko osłabiony. Myślę, ze sny są podświadomym zapisem jakichś obserwacji i śniąc przekazujemy je do naszej świadomości. A więc rzeczywiście kondycja wątroby i śledziony ma duży wpływ na jakość snów, ale pewnie jest w tym coś jeszcze. A ja zapaliłam świeczkę swojej Mamusi na znak, że też o Niej pamiętam. Dobranoc Wszystkim, ale się rozpisałam :)
data: 2009.01.24
autor: DanusiaA.
Magdo Kaspianowa dziękuję za odpowiedź. Wszystkie Twoje posty przeczytałam - są bardzo pomocne! Wysypka się wyciszyła, ale po ziemniakach Ignaś robi rzadkie kupki. Może dlatego że podałam je solo (oczywiście przyprawione). Na razie kuchnia wg pp jest w trakcie organizacji więc sporo błędów popełniam. Pozdrawiam serdecznie. Monisia trzymaj się!
data: 2009.01.24
autor: Pszczolik
Monisia. Jeżeli Mały ma gorączkę, a Ty jesteś na początku drogi z PP, to wstrzymaj się z kąpielą w ostrożeniu. Zagotuj go i rób mu miejscowe okłady, przemywaj skórkę, ale na razie nie kąp, poczekaj. Jak nie będzie miał gorączki, to urządzisz Mu prawdziwą, przyjemną kąpielkę. A teraz pozwól Mu na gorączkę, na tyle na ile potrafisz przy tym zachować spokój. Najważniejsze żebyś miała w sobie pewność i spokój i z uśmiechem, nie strachem i paniką podchodziła do Dziecka. Ty swoim stanem dajesz Mu siłę. Ty wiesz jak Mu pomóc, a Mały ufa tylko Tobie, nie lekarzowi. I co do antybiotyku też sama musisz zdecydować. Jeżeli masz wsparcie i zdyscyplinujesz emocje i jedzenie, ale bardzo rozważnie i pewnie, to dasz radę i bez leków się obędzie. Każdą potrawę jaką podasz Dziecku gotuj wg PP, podawaj ciepłą, karm, by mieć pewność, że zjada cieplutkie. Zero słodyczy i zimnego, kwaśne tylko do równoważenia potraw i do przodu. Trzymaj się Kobieto. I pamiętaj że Ty też MUSISZ dbać o siebie. Jak tylko możesz odpoczywaj... poleguj z Maluchem:)
data: 2009.01.24
autor: Lidia
Magdo Kaspianowa to nie ospa. Byłam u lekarza bo tych krost wciąż przybywa i twierdzi że to jakiś stan zapalny bądź coś związanego z gronkowcem. Dał antybiotyk. Zaczekam z nim jeszcze do jutra i zobaczę co będzie. Pozdrawiam.
data: 2009.01.23
autor: Monisia
UGOTOWAŁAM ROSÓŁ Z PANI PRZEPISU JEST WYŚMIENITY CAŁKIEM INNY SMAK ,BARDZO DOBRY,POZDRAWIAM.
data: 2009.01.23
autor: AGNIESZKA
Dziewczyny mam poważny problem,od kilku dni swędzi mnie piszczel czasem ramie a czasem biodro.Czy to wynik jakiegoś nadmieru lub braku jakiegoś składnika w pożywieniu.Nie mam juz pomysłu,pomożecie?
Pozdrawiam ciepło...
data: 2009.01.23
autor: Agata
Monisia a moze dziecko ma ospe bo tak wlasnie ospa wyglada?
data: 2009.01.23
autor: Magda Kaspianowa
Zapomniałam dodać, że przy tej gorączce u synka rozdrapania i krostki popodchodziły ropą. Zrobiły się takie grudy ropne. Czy to normalne przy oczyszczaniu się organizmu. Przyznam, że mnie to niepokoi. Drogie mamy, Pani Aniu proszę o informację na ten temat. Dziękuję.
data: 2009.01.23
autor: 
monisia goraczka nie koniecznie musi byc wirusem spowodowana.Bol gardla to od watroby .jesli dziecko umie to niechaj pluka to gardlo ostrozeniem.koniecznie przy goraczce nie podawaj mieska staraj sie dawac mu jesc jak najczesciej o ile bedzie chcial.nasze zupy delikatne,owsianka puree i pic.Jakby ci kaszlec zaczal to wysmaruj mu klatke piersiowa i plecki w okolicach oskrzeli pluc smalcem gesim i na to nalewka bursztynowa ciepla kamizela i niech sie grzeje.Mozesz tez do owsianki przy kaszlu wrzucic czochaj w ostrym.Pozdrawiam
data: 2009.01.23
autor: Magda Kaspianowa
MamoZuzi, ja też miałam problem z zaakceptowaniem lukrecji - bardzo mnie drażnił ten słodkawy smak na języku chwilę po wypiciu (normalną herbatę piłam zawsze bez cukru), ale po dwóch tygodniach picia jest OK. Nie powiem, żeby to był najsmaczniejszy napój świata, ale już nie jest taki zły, jak na początku.Piję i się nie krzywię - to już coś:)Mam nadzieję , że z czasem posmakuje mi jeszcze bardziej.
Życzę cierpliwości:)
data: 2009.01.23
autor: Kika
Lidia dziękuję ci bardzo za odpowiedź. Dzisiaj mają mi sprowadzić ostrożeń więc będę kąpać. Mam tylko jeszcze pytanie: czy można w nim kąpać jak mały ma gorączkę? Synek od wczoraj gorączkuje i z tego co czytam to chyba dobry objaw. Tylko zastanawiam się czy to na pewno ze strony zmiany pokarmu, ponieważ w mojej miejscowości panuje jakiś wirus groźnej grypy. A moja siostrzenica ma gorączkę i zapalenie płuc.
Małego też boli gardło bo ma powiększone migdałki. Czy możecie coś poradzić co mu pomoże na gardlo? z góry dziękuję.
data: 2009.01.23
autor: monisia
Pani Aniu, ja jeszcze raz o tych wybroczynach. Poszperałam w internecie i klops, kto szuka ten znajdzie. Objaw ten wskazuje na plamicę Schoenleina-Henocha. Przestraszyłam się, bo przy tej chorobie występują krwawienia również z jelit i nerek, może dojść do niewydolności nerek. Wynik moczu jest dobry, dostałam skierowanie na sprawdzenie krzepliwości krwi. Dołują mnie te dolegliwości tym bardziej, że ok kilku lat gotuję wg pp i myślałam że idzie "lepsze". Nie wiem co robić
data: 2009.01.23
autor: Ewelina
Anonimku, a kogo to obchodzi co ciebie irytuje i dlaczego ludzie robia bledy? Pytalam o gulasz, kazdy wie o co chodzi nawet jak jest napisane gulaz, jezeli nie znasz odpowiedzi na moje pytanie i nie znasz mnie to nie kieruj swoich pierwszych slow do mnie po to,zeby mnie pouczac i mnie przerabiac. Jak na kogos kto cala edukacje mial w w innym jezuku niz polski uwazam, ze idzie mi calkiem niezle. A jezeli ktos inny mysli inaczej to wiesz ile mnie to obchodzi? Nic. To jak pisze w jezyku mojej babci ma dla mnie dosc male znaczenie. Dopiero bys sie przekrecila jakbys uslyszala moj akcent. Te dziewczyny, ktore sa w stanie mi pomoc w sprawie gulaszu poprosze jeszcze raz o odpowiedz bardziej na temat. Dziekuje
data: 2009.01.23
autor: Agata
Monisia. Dwa opakowania ostrożenia wsyp do duuużego (5-6litrów) garnka i zalej wodą. Jak się zagotuje to niech jeszcze się pyrkocze pod przykrywką przez 45 minut. Gotowy ostrożeń przecedź do wanienki i możesz rozcieńczać wodą, bez przesady, by zwiększyć efekt. Niech to będzie miła kąpiel. Dzieci lubią. Sobie też zrób taką, jak masz mało odpoczynku, to korzystaj i Ty. Dasz radę! Powodzenia.
data: 2009.01.22
autor: Lidia
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Przestudiowałam już chyba "całe archiwum " i wiem, że czasami pytamy o coś banalnie prostego, za co przepraszam ale początki są ciężkie.
Jestem bardzo szczęśliwa ponieważ podaję od trzech dni owsiankę wg. przepisu Pani Anny i małemu BARDZO smakuje, i co najważniejsze nic się po niej nie działo, a tego obawiałam się najbardziej. Po 2 dniu i po zupkach zaczęło go poważnie wywalać. Za uchem rozdrapał do krwi i cały czas pod moją nieuwagę to rozdrapuje.( dodam, że za miesiąc będzie miał 2 latka) i bardzo się gryzie za rączki bo drapanie już nie wystarcza. Piątą noc już nie śpię w ogóle ale wytrwam jak już zaczęłam. Dużo znalazłam w archwum na temat dobroczynnych kąpieli z ostrożem tylko niestety nie mogę nigdzie znaleźć informacji ile i jak go się stosuje oraz jak często.Jeżeli któraś z mam może coś podpowiedzieć to bardzo proszę. Przestudiowałam też posty mamy Kaspiana i kilku innych osób co przyznam bardzo mi pomogło się zdecydować na 100%. Pozdrawiam.
data: 2009.01.22
autor: Monisia
Magdo Kaspiana dziekuję za jasna i tresciwą odpowiedź :-)
Gdybym znalazła w archiwum odpowiedź na moje pytanie nie pytałabym na forum. Jeszcze raz dzięki wielkie.
data: 2009.01.22
autor: Asica
A. z Londynu, przy konflikcie serologicznym pierwsze dziecko nie jest tak zagrożone jak następne. Przeciwciała wytworzone w pierwszej ciąży, utrzymują się w organizmie matki ok. 5 lat w przypadku nie wzięcia surowicy. Jest to okres, w którym nie powinno się zachodzić w następną ciążę. PP, to jedno, ale troszkę zdrowego rozsądku też jest wskazane. Nie wszystko co wymyślono na zachodzie jest be ;). Weź, zapomnij i ciesz się maluszkiem.
data: 2009.01.22
autor: Jolik
MamoZuzi herbatke rob na poczatek slabsza i powoli przyzwyczajaj sie do lurecji.Kazdemu sie udaje ten smak zaakceptowac i potem o dziwo inna stara czarna juz nie smakuje.Wydaje mi sie tez ze 4 miesiace to troche za wczesnie na kaszki ale lepsze to niz mleko w proszku.Jesli o owsianke chodzi to radze jednak z tymi platkami bo inaczej to ci mocniej przyprawiona polenta wychodzi i przewalisz na bank ze smakiem slodkim.Jesli chodzi o picie herbatki przez Zuzie to ona ma twoje mleczko i to jej wystarcza wiec sie nie martw i nie dawaj na sile.Napewno jeszcze cos Asia dopowie jako doradca laktacyjny:)).Przeczytaj tez ostatniego jej posta.Z rad ktore dawala Annie P powinnas skorzystac.
data: 2009.01.22
autor: Magda Kaspianowa
Mamo Zuzi! Twoje Maleństwo jest rzeczywiście Maleństwem i uważam, że przede wszystkim powinnaś zdyscyplinować siebie, swoje jedzenie i emocje, nie zaś kombinować z tym co podać Dzidzi. Moje Bliźniaki, też mają azs (ale powiedzmy na PP w uśpieniu zdecydowanym), tylko że jak się pojawił problem to mieli około roku i tu jest już inaczej. Ty zaś karm piersią swoją Pociechę i skontaktuj się z Joasią MamAsik. Na forum znajdziesz Jej namiary, poradzi Ci w sprawach karmienia piersią i żywienia PP. Masz książki pAni, to czytaj, zrozum, zaakcepuj i działaj. Pozdrawiam
data: 2009.01.22
autor: Lidia
A. z Londynu w Polsce nie ma możliwości nie brania surowicy i jest to po to aby drugie dziecko nie zostało "odrzucone" przez organizm. Ja chciałam rodzic w domu więc surowicę musiałam sciągnąć z Niemiec -był to warunek niezbędny żeby położna była przy porodzie. Nie potrafie ci odpowiedzieć czy przy naszym jedzeniu można to "odpuścić". Nie sądzę ale najważniejsze to podjąć decyzje, trzymać się jej i nie kalkulować i zapętlać.
data: 2009.01.22
autor: firanka
Elu mat, domownicy, domownikami, a jeśli czujesz dyskomfort związany ze snem i wypoczynkiem, musisz iść swoim rytmem. Jakoś tak się dzieje, że jak sobie ewidentnie szkodziny, to bagatelizujemy tę kwestię, a potem zawsze chcemy lekarstwa w 5 minut, pigułkę leczącą wszystkie nasze dolegliwości, albo łagodnego sposobu jak tu nic nie zmienić, ale żeby było lepiej. Myślę więc, że lepiej pozwolić organizmowi właściwie się regenerować snem zaczynającym się między 22-23.00, a ciało i duch nam się odwdzięczą. Warto się uporządkować w tym temacie. * Anno P. z Poznania, dodam do tego co napisałą Magda, spokojnie wypijasz sobie niezbyt mocną kawę rano, a potem nawet możesz sobie pozwolić na drugą. Ale poza tym musisz koniecznie pamiętać o nawilżaniu się zupami. Same herbatki i kawka cię nie nawilżą, nie wyrównają poporodowych niedoborów tak jak zupa i właściwy obiad. * Asico, poczytaj sobie wszystko co jest na temat imbirówki w archiwum, będziesz dokładnie wiedziała w jakim celu i o jakiej porze najlepiej ją podać. Wówczas samodzielnie będziesz mogła podejmować decyzje, będziesz wiedziała czy aplikowane dziecku porcje służą jego zdrowiu. A cielęcinę zapraw, obsmaż, wrzuć do piekarnika i upiecz. :)
data: 2009.01.22
autor: Joanna -MamAsik
wyskoczylam z pytaniem a nic nie napisalam o sobie. jestem mama 4 miesiecznej zuzi z azs. na to forum trafilam za magda kaspiana.historia choroby mojej corci jest podobna do histori wiekszosci dzieci z azs. zuzia jest juz po dwukrotnej kuracji masciami ze sterydami, pomagaja tylko na krotko,pozniej wszystko wraca jeszcze silniej i szybciej, dlatego szukam innego rozwiazania.karmie ja piersia, od 2tygodni staram sie stosowac pp.roznie mi to wychodzi. ostatnio ugotowalam zuzi owsianke(bo mam wrazenie ze cyc jej juz niestarcza i chyba sluszne bo strasznie sie na nia rzucila),ale pominelam platki owsiane bo troche sie ich boje. czy tak tez mozna? marchwianka tez jej smakuje, mieszalam z kaszka. problemem sa herbatki, niechce ich ruszyc, nawet jak probowalam na glodniaka. mam pytanie czy ta marchwianke mieszana z kaszka moge podawac jej codziennie? czy w ramach urozmaicenia w owsiance w smaku kwasnym zamiast soku z cytryny moge dac troszke jabluszka? bede wdzieczna za wskazowki. aha...ksiazki przeczytalam i w archiwum ciagle szperam jak tylko mala mi na to pozwala. pozdrawiam
data: 2009.01.22
autor: mamaZuzi
witam!mam pytanie do *Magda mama Kaspiana*znalazlam w archiwum ze odrzucalo cie od herbatki z lukrecja, ja mam identyczny problem. czy z czasem sie do niej przelamalas? czy mozna sie do tego przyzwyczaic? jesli nadal nie pijesz herbat z lukrecja to co pijesz? karmie jeszcze piersia i duza ilosc plynow jest dla mnie istotna. do tej pory pilam duzo wody mineralnej niegazowanej ale z tego co tu wyczytalam jest ona wychladzajaca. moglabys mi cos doradzic? co ty pijesz?
data: 2009.01.22
autor: mamaZuzi
Czepiam sie dziś, mnie też drażni ten "gulaż"....i w ogóle te błędy ortograficzne na forum mnie irytują..."Błąd w mowie i piśmie, to jak brzydka plama na fotografii matki, którą kochasz" - Janusz Korczak
data: 2009.01.22
autor: Anonim 2009
Gulasz - gulaszu,nie ma czegoś takiego jak gulaż.Wiem,że się czepiam,ale gulaż brzmi mi takoś niesmacznie :( a za to gulaSZ kojarzy się z BudapeSZtem...
data: 2009.01.21
autor: czepiam.się.dziś
Witam, jak czesto mozna podac zdrowemu dziecku dwuletniemu dobry makaron wielojajeczny do gulazu? Czy raz w tygodniu to nie za duzo? I czy podajecie dziewczyny do pulpetow czy gulazow lane kluseczki? Dzieciom oczywiscie. Dzieki
data: 2009.01.21
autor: Agata
No i nie moge nigdzie w archiwum znaleśćprzepisu na pieczoną cielęcinkę taką na chlebek. Pomóżcie kochani :-)
data: 2009.01.21
autor: Asica
Lukrecjo teraz jeszcze mozna sobie na taki rosolek pozwolic ale patrz w polowie lutego juz wiosna idzie wiec i ten trzeba bedzie lzejszy.***Asica moj dwulatek pije 3 razy dziennie po 20-60 ml imbiroki.
data: 2009.01.21
autor: Magda Kaspianowa
Magdo Kaspianowa dziękuję za odpowiedź.
data: 2009.01.21
autor: Marzena z Gdyni
Dziewczyny, czy „Rosół na jesienne słoty i smutki” gotować należy w proporcjach z książki, tzn. na 2,5-3 l wody idzie 60 dag wołowiny z kością, kość cielęca ze szpikiem i 2 skrzydła indycze? I jeszcze napisane jest, że możemy gotować i zjadać tak często, jak mamy na to ochotę. Doszkolcie mnie proszę, jak to się ma do nie przeginania z za intensywnymi wywarami mięsnymi. Z góry dziękuję i pozdrawiam znad gara rosołu.
data: 2009.01.21
autor: Lukrecja
Witam wszystkich serdecznie, kiedys sporo pytalam na forum, potem - z roznych wzgledow - przestalam, choc oczywiscie sledze wszystkie wpisy na biezaco. Od 6 ciu miesiecy jestem "ciezarowka" i mam w zwiazku z tym pytanie, na ktore jakos nie umiem sobie sama odpowiedziec konstruktywnie, moze ktos z Was sie orientuje w temacie tzw "konfliktu krwi"? Mamy z mezem rozne odczynniki i musze dostac zastrzyk z surowicy z przeciwcialami,zeby ochronic dziecko w razie gdyby odziedziczylo grupe ojca, ale nie wiem, czy grozniejszy jest ten konflikt i nie wziecie zastrzyku czy wlasnie odwrotnie.
Gdyby ktos mial podobne doswiadczenia, bylabym bardzo wdzieczna za podpowiedzi. Pozdrawiam pani Aniu i cale forum
data: 2009.01.21
autor: A. z Londynu
Witam. Mam pytanie ile razy- jaką ilość dziennie dzciecko dwuletnie może wypic imbirówki? I czy codzinnie?
Ile jak jest zdrowy(brak przeziębienia)a ile jak jest przeziębiony i jak długo?

Pewnie uznacie to za banalne pytanie al bardzo prosze o odpowiedź.Pozdrawiam.
data: 2009.01.21
autor: Asica
AnnoP.z Poznania pijesz herbatki nasze a kawke ci wolno tylko slabiutka***Pszczolik -jola na swedzaca skore polecalam kiedys na forum taki krem aloesowy z firmy forever living mysmy na nim najgorsze okresy przetrwali i zawsze dziala bo juz wiele osob z niego korzysta i najgorsze stadia im nie straszne sa tu masz link http://www.flpp.com.pl/produkty/3/56 .dziala w ten sposob ze po posmarowaniu trzeba przytrzymac dziecko a po 10-20 min swiad mija.mozna smarowac czasto bo jest naturalny.Pozdrawiam wszystkich.
data: 2009.01.21
autor: Magda Kaspianowa
Pszczoliku i Monisiu: polecam Wam serdecznie lekturę wszystkich postów Magdy Kaspianowej (niegdyś miała inny nick, ale w wyszukiwarce w rubryce autor wystarczy wpisać Kaspian) i obowiązkowo Rene (wcześniej Lubonianka) i Joasi MamAsik (wystarczy wpisać Asik). To Was uspokoi i nie pozwoli zejść z drogi. Ich dzieci są ZDROWE a, jak się same zorientujecie, było co prostować. One miały odwagę by wszystko opisać na forum. Pozdrawiam
data: 2009.01.21
autor: Marta R.
Madlen, no właśnie musisz sobie odpowiedzieć na pytanie o co Ci chodzi :). Czy po prostu o odnowienie kontaktów, tylko obawiasz się trochę spotkania po czasie. Czy pogodzenie się z nią jest Ci potrzebne do podniesienia samooceny. Skoro już się umówiłaś, to idź. Najczęściej odpowiedzi na takie pytania przychodzą same. Otwórz serduszko i pozwól sytuacji się dziać.
data: 2009.01.21
autor: Jolik
Pani Aniu, dziękuję za odpowiedź. Niestety w kwestii jaglanej zaszło nieporozumienie. Ja nigdy nie pisałam, ze Pani polecała ją jako silnie rozgrzewającą i w ogóle nie pytałam o nią w kontekście rozgrzewania. A że imbirówka jest rozpraszająca to wiedziałam, ale że nie jest rozgrzewająca to już nie wiedziałam, bo występuje w rozdziale "Przepisy pomagające rozgrzać i wzmocnić organizm" i może dlatego tak mi się jakoś kojarzyła z rozgrzewaniem. MamAsik, ten znajomy, to najpewniej ten sam :)
data: 2009.01.21
autor: Lukrecja
Witam, mam ważne zapytanie w sprawie picia kawy jako matka karmiąca. Kilka dni temu urodziła mi się córeczka a o poranku nie marzę o niczym więcej (szczególnie po słabo przespanej nocy) jak o kawie gotowanej z imbirem, cynamonem, kardamonem. Czy mogę sobie na taką poranną kawę pozwolić? no i drugie zapytanie, jako że karmię nieustannie chce mi się pić, jakie napoje/herbatki byłyby najbardziej polecane? Z góry dziękuję za odpowiedź
data: 2009.01.21
autor: Anna P. z Poznania
Anitko i Joasiu-dziękuję za "senne" rady.Bedę próbować-choć u mnie najtrudniej z chodzeniem spać ok.22.Domownicy wyciszają się dopiero ok.24.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.21
autor: Ela mat
Mój 2,5 letni Ignasiu też na wszystko (prawie) uczulony i tak jak Monisia mam obawy. Dziś wieczorem zasnął ze spuchniętymi oczami i strasznie swędzącą skórą. Postanowiłam to przetrzymać (choć serce krwawi widokiem stanu skóry dziecka), bo odwrotu do dwu- składnikowego pożywienia (mięso i żyto) nie chcę. Książki studiuję codziennie i próbuję gotować. Pozdrawiam!
data: 2009.02.09
autor: pszczolik-jola
W najbliższy piątek 23 stycznia o godz 18:00 w domu kultury Pod Lipami w Poznaniu rozpoczęcie chińskiego roku Ziemistego Bawołu, wstęp 70 zł, prowadzi Jacek Kryg, który szczegółowo omawia horoskop na cały rok dla każdego znaku i częstuje potrawami przygotowanymi na miejscu przez Chińczyków, ciekawe czy w pp :)
data: 2009.01.20
autor: Anita
Dzeikuje za posty na temat odpuszczania;) Przemysle, przetrawie i postaram sie wprowadzic w zycie...:) Chcialabym sie zapytac o jeszcze jedna rzecz. Jak rozroznic zawiklane podstepy ego od przeblyskow szlachetnego ja? Ostatnio napisalam do bylej przyjaciolki, z ktora niegdys sie poklocilysmy, zupelnie bez sensu. Chcialabym sie z nia zobaczyc, powiedziala, ze mozemy spotkac sie po feriach. Na poczatku bylam z siebie dumna, ze pokonalam urazona dume i zdobylam sie na takie cos, ale teraz nie wiem, czy tu nie kryja sie jakies mmoje ukryte, pokretne intencje? Niby bylam z siebie zadowolona (ta mysl, by sie pogodzic blysnela mi w tancu;)), ale teraz zwatpilam, o co naprawde mi chodzi. Ostatnio miewam obnizona samoocene. Jak zwyciezyc to okropne ego? Pozdrawiam:)
data: 2009.01.20
autor: Madlen
Marzeno czasami trzeba poczekac na efekty pare lat***Monisiu spokojnie mozesz z grubej rury zaczac.Moj maly tez byl na wszystko uczulony lekarze chcieli go dozylnie karmic ale ja sie nie zgodzilam i dzis mam zdrowe dziecko z gladka skorka.
data: 2009.01.20
autor: Magda Kaspianowa
Kiko, do mielenia gotowanego mięsa z warzywami z rosołu prawie zawsze dodaję smażoną cebulę, czasem cebulę i czosnek. Wszystko łączę i przyprawiam raz jeszcze, gorące wkładam do słoików. Służy jako farsz, ale głównie jako treść kanapek:-)
data: 2009.01.20
autor: Sasanka
Anitko kochana dziękuję za przeis na suflety. Intrygujące:)! No i dięki w imieniu mijego synka, który przy okazji odkryl zwyczajne OMLETY! Od dwóch dni domaga się omleta na każdy posilek. Oczywiście nie przesadzamy z tym ale w ubogim manu mojego dziecka to już na prawdę coś!

Pozdrawiam
data: 2009.01.20
autor: Agatka z Gdańska
Dziewczyny kochane, a dodawałyście do farszu mięsno-warzywnego podsmażonej cebulki (podsmażona cebula jest chyba w smaku słodkim) - jako nadzienie np.: do pierogów?
data: 2009.01.20
autor: Kika
Joasiu-MamAsik, dzięki za przepis na bliny gryczane, na pewno zrobię na drugie ur córki, które już w marcu. A czy możesz zdradzić cóż to za piernikowy domek wykombinowałaś? Pozdrawiam :)
data: 2009.01.20
autor: Magda P-K
Pani Aniu droga! Piszę dopiero teraz, gdyż wcześniej nie mogłam. Melduję, że ja i Julcia mamy się dobrze, raz troszkę lepiej raz troszkę gorzej, ale w sumie jest OK ( wie Pani o co chodzi, pracuję nad sobą). Bardzo często myślę o Pani, właściwie to nie ma dnia żebym o Pani nie wspomniała. Smutno mi, że nie będzie czwartków. Ale Pani zdrowie jest ważniejsze, bo przecież czwartki bez Pani zupełnie byłyby pozbawione sensu. Tak widocznie ma być. Życzę z całego serca zdrówka i Opieki Anielskiej, aby wróciła Pani do nas jak zawsze piękna i radosna ;)))
data: 2009.01.20
autor: Magda P-K
Witam. Przestudiowałam książki Pani Anny i chciałabym rozpocząć Karmienie swojego synka z AZS. Dodam tylko, że uczulony jest na wszystko. Mam pytanie do innych mam i do Pani Anny: czy mam wprowadzać je stopniowo, czy też od razu "z grubej rury"? Czy przy najwyższej klasie uczulenia na gluten można podawać owsiankę? Poradźcie mi proszę jak z tym ruszyć. Z góry dziękuję za odpowiedzi.
data: 2009.01.20
autor: monisia
Od lat mam niską temperaturę, 35.9-36.2 zazwyczaj. Niegdyś slyszalam, że taki mój urok. teraz myslę, żeto efekt wychlodzenia organizmu. Na pp jestem 16 miesięcy. temperaruta nie wzrasta. CZy ktoś może coś mi podpowiedzieć? Czy tak rzeczywiscie mam mieć, czy to mój organizm jeszcze nie moze się rozgrzać? Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.20
autor: Marzena z Gdyni
Dzięki serdeczne kocgane Dziewczyny za wasze rady , no i przepisy.W takim razie zamieniam na Anatola, a fritattę wypróbuję już wkrótce:)No i przy okazji sprawdzę skład INKI, bo ona rzeczywiście jest taka słodkawa w smaku - może tam jest też cukier....hm......
data: 2009.01.20
autor: Kika
"Lekka kolacja, ciepły prysznic, sen o stałej porze – ok. 22. Przed snem relaks na kocu na podłodze, umiejętność zatrzymania myśli, sen przy otwartym oknie, odpowiednia krótka myśl nakazująca rześkie poranne wstanie i odpływamy. Kilka tygodni treningu i będzie Pani wstawać w innym nastroju." - Anna Ciesielska lipiec 2007. W kwestii otwartego okna podkreślam, że to było pisane w lipcu.
data: 2009.01.20
autor: Joanna - MamAsik
Elu, wpisz "snem" lub inne podobne słowa (lub początki słów) i anna ciesielska:) Może o Aniołach to było na kursach, ale najważniejsze wskazówki znajdziesz, a Aniołki poproś np o dobry spokojny sen. Dobranoc***
data: 2009.01.20
autor: Anita
Anita-od kilku dni grzebię w wyszukiwarce szukając informacji o programowaniu snów od p.Ani,i o tych Aniołach.Kiepsko mi to idzie,więc proszę podpowiedz -albo datę,albo jak to robić.Ostatnio żle sypiam,albo nie mogę usnąć,albo budzę się w połowie nocy i czekam rana.Dziękuję.
data: 2009.01.20
autor: Ela mat
Fritata to jajka wymieszane jak na jajecznicę pp czyli z pieprzem, solą, zimną wodą, kapką cytryny, szczyptą kurkumy, kminkiem miel, bardzo dokładnie wymieszane aby stały się jednolite i jednobarwne, wylane na patelnie z podduszonymi na oleju do wyboru (tzn z tym co się na~winie;) : w plastrach pieczarkami, papryką kolorową, cebulką, liśćmi szpinaku, paseczkami wedliny, cieniutkimi plasterkami czosnku, malutkimi główkami brokułowymi, plasterkami cukini, okruszkami sera koziego, lub kawałeczkami łososia a może boczku... i co lubicie i macie, następnie na małym gazie trzymać pod pokrywką, kiedy jajka się lekko zetną po wierzchu można posypać ulubionym zielem/przyprawą w smaku ostrym np. oregano, pieprzem, chili, a może szczypiorkiem... (i zapewniam po tym "winie" głowa nie boli, a brzusio pełne i radosne na długie godziny). Przepis do użytku domowego, wszelkie prawa publikacji publicznej zastrzeżone tzn do uzgodnienia z autorem tekstu;))) Pozdrawiam
data: 2009.01.19
autor: Anita
Anno. My naszych dzieci nie rozgrzewamy jedzeniem, tylko nie dopuszczamy do wychłodzenia eliminując z jadłospisu wszystko co kwaśnie, surowe i zimne - a to zasadnicza różnica. Nie stosujemy przecież bulionów energetycznych etc
data: 2009.01.19
autor: Rene
Kiku, a mnie się wydaje, że Inka to chemia. Nie piję jej. Pozdrawiam.
data: 2009.01.19
autor: DanusiaA.
Kika ja bym zamienila.
data: 2009.01.19
autor: Magda Kaspianowa
Madziu Kaspianowa i Lidio serdecznie dziekuje Wam za słowo otuchy. Staram się z głową do stołu podchodzić. :)). wątpliwości miewam jak każdy. Dziekuje za wsparcie dziewczyny :))))
data: 2009.01.19
autor: Anka :)
Próbowałam tylko kawę INKĘ.Zamienić ją na Anatola?
data: 2009.01.19
autor: Kika
Kika zbozowke tez gotujemy i z przyprawami.A jakiej kawy zbozowej uzywasz?
data: 2009.01.19
autor: Magda Kaspianowa
Mojemu mężowi najbardziej z lekkich potraw smakuje omlet wg przepisu z książki, nie mógł się nachwalić:)Podałam go jeszcze z groszkiem na ciepło.
Mam jeszcze natomiast pytanie co do kawy zbożowej - czy tę kawę też się gotuje (z przyprawami?), czy tylko zalewa wrzącą wodą?Bo kawę poranną (moją ulubioną)oczywiście gotuję, ale próbowałam kiedyś zrobić to samo ze zbożową i jakaś taka kwaśna mi wyszła.
data: 2009.01.19
autor: Kika
Aniu z okolic Wrocławia... Ty nie rozgrzewasz dzieci potrawami, ale je równoważysz! To wielka różnica:) Masz karmić dzieci i siebie tak by dojść do równowagi, złotego środka czy jakkolwiek to nazwiesz, ale nie rozgrzewasz. I nie masz powodów do niepokoju, raczej do spokoju! Pozdrawiam
data: 2009.01.19
autor: Lidia
Anito, a czy mogę mieć prośbę o podanie przepisu na fritattę?
I......... po winie faktycznie boli głowa.....
data: 2009.01.19
autor: Kika
Kochana Aniu z pod Wroclawia nasz jedzonko jest bezpieczne a potrawy zrownowazone.Pozdrawiam
data: 2009.01.19
autor: Magda Kaspianowa
Agatko z G, moje zatoki minęły jak ręką odjął jak zaczęłam jeść wg. pp, a dokuczały co wiosnę i jesień. A proszę, oto przepis na suflet np. ziołowo-serowy: rozpuść 40 gr masła w rondlu, dodaj 50 gr mąki, przygotuj zasmażkę, jak ostygnie dodaj 250 ml 30 % śmietany pół na pół z wodą, podgrzewaj, dodaj szczyptę imbiru, szczyptę soli, kilka kropli cytryny, 25 gr parmezanu (lub innego twardego sera), garść siekanej zieleniny, 100 gr sera owczego twardego (lub koziego), tymianek, 5 żółtek, mieszaj energicznie, dodaj szczyptę gałki muszkatałowej, pieprz do smaku, na koniec dodaj 5 ubitych na pianę białek jaj, wymieszaj całość i nałóż do wysmarowanych masłem foremek do 3/4 wysokości. Piecz w ciepłym piekarniku, aż suflet wyrośnie w foremkach i się zarumieni. Czyli na bazie beszamelu (sos potrawkowy FZ) z ubitymi białkami jaj można realizować swoje pomysły, grunt by były zrównoważone wszystkimi smakami wg kolejności. Smacznego:)
data: 2009.01.18
autor: Anita
Podpatrzyłam kiedyś w telewizji potrawę z mięsa mielonego, zrobioną sporą kulkę i na wierzch nałożony plaster boczku wędzonego, ale bardzo cieniutki. To miało przypominać kształtem jeża. Zrobiłam więc próbę, ale na małych zrazach mielonych po "ciesielsku" i zraziki te owinęłam takim cieniutkim plastrem boczku wędzonego i na oleju usmażyłam i powiem tak: nie były dobre - tylko pychota. Do zrazików do środka dodałam podsmażone pieczarki.Mięso może być różne , różniste, jakie uda się kupić. Ja robiłam wołowo-wieprzowe.Wytrawne "Pepowiczki" proszę uprzejumie o weryfikację pomysłu, jeśli się nadaje, to serdecznie polecam, a jeśli zła konstrukcja to proszę o uwagi - zgoda?
Od długiego czasu zmagałam się z krostkami wokół ust i nie mogłam ustalić " sprawcy" i już wiem..... keczup, którego używałam do grzanek. Zaprzestałam przyodziewać grzanki keczupem i po problemie. To jest właśnie fenomen kuchni "ciesielskiej", robić, smakować, knocić, poprawiać, analizować i wyciągać wnioski. Bardzo dziękuję Pani Agatce z Gdańska oraz Pani Joannie MamAsik za komentarz do moich zmagań i porażek również, ale wiem jedno, że korzystanie z rady mądrzejszych ode mnie jest wielkim darem i za ten dar dziękuję. Pozdrawiam i do "Zobaczyska" na forum.
data: 2009.01.18
autor: Helena Michalska
Drodzy forumowicze PPowcy z Warszawy lub bawiący w naszym mieście przejazdem: spotykamy się w sobotę, 24go stycznia, o godz. 16. Jeśli ktoś jeszcze się nie zgłosił, a jest zainteresowany, proszę o kontakt na adres mejlowy, który podawałam niedawno. Pozdrawiam
data: 2009.01.18
autor: Marta R.
Buntowniku z przyczepionym rzepem, juz chyba wszyscy cię zauważyli:)) więc jeśli masz coś do powiedzenia to dawaj! Z tego co napisałeś do tej pory jeszcze nic nie wynika. Pozdrawiam :)
data: 2009.01.18
autor: Agatka z Gdańska
Aito, ponieważ mnie również owsianka towarzyszy każdego powszedniego poranka, miło by mi było powitać weekendową odmianę w postaci proponowanych przez ciebie suflrtów i fritatów. Te drugie już znam i bardzo sobie chwalę, choć przyznaję, że nie miałam pojęcia, że tak się nazywają, ale o sufletach nie słyszałam. Czy mogłabyś podać na nie przepis? Będę wdzięczna.
Bardzo dziękuję za wszystkie porady związane z zatokami. Ostatni kryzys już mija, ale teraz wiem, że to tykająca bomba zegarowa i trzeba sie jej pozbyć . Pozstanowiłam wspomóc sie jeszcze akupunkturą. No i lejki, których już kiedyś próbowałam. Z tego co pamiętam to dość proste w obsłudze. Czy powinien to robić specjalista, czy wystarczy, że kupie lejki i poproszę mamę, żeby zrobiła mi zabieg? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam wszystkich ze szczególnym uwzględnieniem kajuty kapitańskiej:))
data: 2009.01.18
autor: Agatka z Gdańska
Zawsze byłem buntownikiem, zawsze miałem dużą ciekawość życia. O tym rzepie to pisałem o sobie, że dobrze wiem, że jak sie czegoś uczepie, to wołami cieżko mnie ruszyć i zanim puszcze to hoho. Bobla bobla już nic nie pisze. Trzymajcie sie.
data: 2009.01.18
autor: 
Aha, w sprawie drożdży do blinów gryczanych - dodałam ich raczej mniej niż 2 dkg i ciasto dało radę ruszyć. :)
data: 2009.01.17
autor: Joanna - MamAsik
Myślę że korzystanie z senników nie otwiera żadnych drzwi, raczej zamyka nas we własnych lękach i niepokojach, znajdująć dla nich potwierdzenie w senniku. Bojąc się chcemy znaleźć zaprzeczenie, którego dziwnie nie udaje się odnaleźć. W moim rodzinym domu dzień bez opowiadania snu był dniem bez początku, ale moja mama korzystała z sennika i nakręcała nim wszystkie swoje obawy i troski. A każdy symbol może mieć przecież różne znaczenie u każdego człowieka, a nawet u tej samej osoby w różnych etapach...Zyczę Wszystkim dobrych snów:-)
data: 2009.01.17
autor: Sasanka
Dobra, urodziny Kornelki były, bliny gryczane i naleśniki z dużą ilością mąki kasztanowej również (oczywiście było tej mąki proporcjonalnie za dużo i kiepsko się smażyły, ale kilka wyszło całkiem składnych i nadały się do zjedzenia). Teraz czas na podzielenie się przepisem. Podam zmodyfikowany przepis bazujący na recepturze z książki kucharskiej Marii Disslowej: 1/4 kg mąki pszennej, 2 dkg drożdży, 1/4 litra hreczanej ;) mąki, 2 jaja, 1 łyżeczka imbiru, 3/4 litra wody. Zabrałam się do tego tak, że najpierw rozrobiłam w łyżce mąki, ciepłej wodzie i z odrobiną cukru trzcinowego (1/3 łyżeczki) drożdże. Gdy drożdże zaczęły pracować połączyłam je z mąką pszenną, gryczaną, dodałam jaja, imbir, łyżeczkę soli i dodawałam ciepłej wody (która pozostaje smakiem słonym) mieszając, aż uzyskałam konsystencję dość gęstej śmietany. Poczem pozostawia się takie ciasto aż podejdzie. Podobno można je nakładać na małe patelenki posmarowane masłem i piec w gorącym piecyku; powinno się piec bliny jak podpłomyki pod żarem, wtedy najlepiej smakują. ;) Ja smażyłam na oleju na patelni małe pulchne placuszki i podawałam z odrobiną miodu. Ale myślę, że mogłyby być pyszne z duszoną cebulką, owczą bryndzą, peccorino romano, a może z kawiorem? Generalnie - tym co spróbują i udadzą się życzę smacznego. Pani Aniu, jakby okazało się, że coś jest w tym pomyśle nie tak, to proszę mnie ustawić, dobrze? :) * Penrose, myślę sobie, że interpretacja snu należy do ciebie i tylko do ciebie. Ty znasz swoje życie, wiesz albo czujesz co się może z podświadomości albo z innego wymiaru do ciebie przebijać. To ty zadajesz sobie jakieś pytania, to ty szukasz na nie odpowiedzi. Czasem w snach przebijają tylko nasze lęki i pokręcona wątroba, czasem jednak jest to nasz intymny czas na spotkanie z duszą, ale to jest możliwe tylko przy zrównoważonym, dobrze zakorzenionym w tu i teraz ciele. Do sennika możesz zajrzeć, sprawdzić jakiś konkretny symbol, ale jego interpretacja dotycząca twojego życia jest w twoich rękach. Tkwisz w przeogromnym lęku i wraz z tym lękiem i obawami kreujesz swoje życie. Chyba czas na przebudzenie. Wake up Neo. :)
data: 2009.01.17
autor: Joanna - MamAsik
Wina do posiłku w ogóle bym nie piła:) A kiedyś owszem, tak:) I kiedyś także rozróżniałam kwaśne, gorzkie i słodkie wina, oraz naturalnie wszelkie pół... Ale teraz dla mnie to kwas;) i tyle, i jeśli już rozgrzać się chcę to łyczkiem dobrego koniaku:)
data: 2009.01.17
autor: Anita
Odniosę się do postu Anity z 17-go,a raczej do jego części dotyczącej wina.Otóż wino owszem jest kwaśne-ale białe!Natomiast wino czerwone jest według 5 przemian zakwalifikowane do smaku gorzkiego(naukowo całkiem uzasadnione-ma wysoką zawartość tanin).Smak gorzki zimny ma właściwości wychładzające,ale i rozpraszające-wydaje mi sie ,że jego energii nie można porównywać z energią kwaśnego!Wino czerwone spożywamy zresztą w temperaturze pokojowej,a nie schłodzone tak jak białe-pite okazjonalnie w małej ilości do ciepłego posiłku nie zaszkodzi,a wręcz przeciwnie-podkreśla subtelności smakowe potraw.A grzaniec sporządzony z dobrego wina samodzielnie z dodatkiem miodu i przypraw na zimową porę jest dobry,bardziej niz dobry :)To oczywiście moja opinia, ale w niczym chyba nie jest sprzeczna z 5 przemianową filozofią życia i zdrowia.Pozdrawiam wszystkich
data: 2009.01.17
autor: Gosia z Zielonej Góry
Owsianka-> zobacz Penrose post pani Ani albo Rene (wiesz jak :) . WAZNE by w miejscu soli probować smak... dopiero właczyc na 15 min gotowania na małym ogniu, po czym na dobre 20-30 min wyłączyć, a potem cytryna, kurkuma (lub wrzątek) masełko, miód, kardamon i pogotować jeszcz z 5 min. Moje kilka pierwszych nadawało się do wylania, w ogóle owsiankę zaczęłam gotować po kilku miesącach a teraz nie wyobrażam sobie dnia powszedniego bez niej rano:) W weekendy robię wykwintne śniadanka: fritaty, suflety, jajecznice różniste, omlety, sadzone, gotowane jaja, na grzance i takie tam. *** Sny - wpiszcie sen, spać itp plus Anna Ciesielska w wyszukiwarkę - pani Ania pisała jak zaprogramować się na zdrowy i spokojny sen, jak oddać się na noc pod skrzydła dobrych Aniołów.
data: 2009.01.17
autor: Anita
Penrose, niech Pani sięgnie po "Filozofię Zdrowia", tam jest napisane, że gdy wątroba jest w nierównowadze, to sny są męczące :) Moze ksiązki Pani Ani będą równie interesującą lekturą, co senniki, może też przyniosą Pani większe korzyści, czego życzę serdecznie :) Pozdrawiam. Hydraulika nie było, za to zjawił się były mąż i już po kłopocie z kranem. A ja przerobiłam lekcję zapominania urazów (zapomniałam już dawno, ale na proszenie o pomoc nie mogłam się zdobyć - teraz i to minęło). Zadziwiające, jak czasem takie prozaiczne wydarzenie, jak cieknący kran, może dać do myślenia - oczywiście jeśli człowiek się nie zapętli w złości, do czego - przyznaję -było mi blisko, i pozwoli rzeczom "dziać się" :)Miłej soboty Wszystkim.
data: 2009.01.17
autor: DanusiaA.
Sny -zawsze miałam sny. Przeżywałam rózne fajne i nie sytuacje w snach ale dużo było tych fajnych.
Zeszły rok był dla mojej rodziny ciężki, bardzo wierze w to, że ten będzie o niebo lepszy.

Jednak po sylwestrze zaczeły mnie nawiedzać dziwne sny,których sie boję...

Rzadko sprawdzam w senniku znaczenie ale te sprawdziłam i lepiej nie pisać...
Ten pierwszy zapowiadał bardzo złe wydarzenia ale mówiłam sobie nie wszsystko będzie ok no i cos tam się wydarzyło moze mało straszniejsze niz miało byc ale było i dziś znowu miałam sen dziwny sprawdzam w senniku i znowu ta same złe wydarzenia - zaczełam się bać....a mysli natretne wciąż w głowie...

Czy wy sprawdzacie znaczenie snów...
data: 2009.01.17
autor: Penrose
No to pierwsza owsiankę mam za soba - wyszła OKROPNA :-)
Nie do zjedzenia, papa smaku słonego.

Powiedzcie mi proszę czy Wasze owsianki są raczej słonawe czy słodkawe? Pozdrawiam i dzięki za dobre słowo. A w archiwum kopie cały czas(na ile czas pozwala a z tym cieniutko)
data: 2009.01.17
autor: penrose
Pani Aniu ogromnie się cieszę że dba Pani o siebie. Nam samodzielność jest niezbędna.*** Jestem mniej na forum ale nie mniej PP. Jeśli coś się zakręcam to z imbirówką i cierpliwością odkręcam. ***Polecam znów Jacka Kryga na onecie Ziemistym Bawołem w tle: magia.onet.pl/1525701,poczytaj.html
data: 2009.01.17
autor: Firanka
Do wszystkich dziewczyn, które dopiero rozpoczęły przygodę z pp. Nie od razu Kraków zbudowano:) Dlatego i Wy dajcie sobie czas. Ale przede wszystkim czytajcie KSIĄŻKI i od początku CAŁE archiwum. Nie da rady inaczej, nie da rady na skróty. No chyba, że konkretne tematyczne posty znalezione przy pomocy wyszukiwarki (dla większości z nas na początku gotowania po ciesielsku wyszukiwarki NIE BYŁO!!! dziś nie chce się w to wierzyć:-) W swoim czasie macie tę wiedzę posiąść - teraz to Wasz start i nim też się cieszcie. Bo nie każdemu dany:) Zapisujcie pytania w kajeciku i czytajcie czytajcie czytajcie . Pytania stają się odpowiedziami - to jedna z podstawowych zasad pp:) Klapki się otwierają pwooli, ale i po kolei. Za pania Anią podpowiem, pozwólcie sobie na chwile pustki w głowie (przy myciu naczyń, obieraniu pyrów, sprawianiu mięsa np), wówczas wpadają do niej takie różne zaskakujące i cieszace nas złote myśli. Podsumowując prośba byście same poszukały odp. zanim zadacie pytanie na forum. Zwlaszcza kiedy Pani Ania regeneruje siły, a dziewczyny, które tu zaglądają nawet jeśli są dłużej na pp niż Wy, także prowadzą domy, często pracują na 1 lub dwa etaty, miewają chore dziecko, lub ich kilkoro. Nie chodzi o to by czuć się wyróżnionym i zadowolonym z fakty zadania pytania (patrz lepszym...) chodzi o to by pytania zadawać naprawdę w ostateczności. Zwłaszcza teraz:) ***Kiku, wino naturalnie jest kwaśne i boli po nim zawsze :) głowa. Póki co jeśli chcesz pij, a grzańca spróbuj z miodem lub cukrem trzcinowym i przyprawami. ***Agato z G, dobrze analizujesz objawy i przyczyny swojego stanu zdrowia. Zawsze zbieramy plony jeśli naknocimy na trzech płaszczyznach: z jedzeniem, zmarzniemy i jesteśmy zmęczone (fizycznie, psychicznie). Organizm idealnie daje nam do zrozumienia czego nie lubi. Jeśli lekcje nr 1 zaliczymy, a następnie ją zapomnimy i błedy powtórzymy dostajemy lekcje nr 2 troszkę trudniejszą, by ją lepiej zapamięatać i błedów ponownie nie powtarzać:) Jedzonko pp od rana do wieczora z poranną kawą (plus aspiryna) i imbirówką ze dwa razy dziennie (pół godz przed jedzeniem lub godzina po, a jeśli trzeba to przed spaniem też) na zatoki na pewno pomoże. ***Penrose, o co chodzi? "mało bardzo duzo teraz pije" mały, tak? Herbatkę może popijać cały dzień, ale wpisz herb do wyszukiwarki i np autora Joanna - MamAsik... Pozdrawiam wszystkich serdecznie:) PS A to radio, o którym pisałam, to nie chill out (choć wyluzowania nigdy za dużo - bo i tak mamy z nim problemy) a Chilli Zet, a więc bardziej doprawione:)
data: 2009.01.17
autor: Anita
W ubiegłą sobotę mój mały roczniak dostał biegunkę i wymioty. Ugotowałam mu matchwiankę i kleik z samych płatków owsianych zgodnie z zaleceniami, które znalazłam na forum. niestety synek odmówił zjedzenia czegokolwiek, popijał tylko TLI. Kleik i marchwiankę zjadłam sama mając nadzieję, że trafią do niego z pokarmem z piersi. W poniedziałek jego stan znacznie się pogorszył i trafiliśmy do szpitala. Mały był odwodniony, miał kwasicę i niski poziom glukozy. Zdiagnozowano wieus rota. Od poniedziałku dostaje kroplówki z elektrolitami i glukozą. Cały czas karmię go piersią i przestrzegam w miarę możliwości diety. Jestem z nim cały czas w szpitalu i niestety nie mam możliwości ugotowania mu niczego naszego. Z wyrzutami sumienia podaje mu kleik ryżowy i marchwiankę firmy hipp. Niestety nie mam nikogo kto ugotowałby mi coś dobrego. Dzisiaj synek zrobił już niezłą kupkę więc pewnie po weekendzie pójdziemy już do domu. Proszę o radę jak mam go teraz odżywiać, żeby nadrobić straty. Sama jestem już bardzo zdyscyplinowana, żeby z piersi nie wypijał byle czego po tym jak złapał katar pod koniec grudnia.
data: 2009.07.27
autor: Fanka z Łodzi
Alicjo, pokażę ci w mojej ulubionej starej książce kucharskiej Marii Disslowej przepisy na racuszki-bliny, popróbujemy tego co mi wyskoczy z patelni i na pewno wyklaruje się niezły przepisik. :) * Penrose, naprawdę poszperaj w archiwum, będziesz wiedziała, że nie tylko kawę piją dzieci, ale że dostępna do popijania jest też herbatka TLACI. Musisz też wiedzieć, że gdy dziecko zacznie pochłaniać kilka zup dziennie, zacznie się tak nimi nawilżać, że i pragnienie się zmniejszy. Ale i na dogrzanie i na właściwe nawilżenie trzeba czasu. Cierpliwości.
data: 2009.01.16
autor: Joanna - MamAsik
Magdo, Sasanko, dzięki za odzew w sprawie snów. Sny najbardziej fantastyczne miałam w dzieciństwie, potem coraz rzadziej takie, później w ogóle nic. Niektóre się sprawdzały lub były wyraźnym ostrzezeniem, niektórych się bałam, ale miałam też takie piękne: jak płynę po krystalicznie czystej wodzie a wokół kolory są takie świeże i cudowne :) Czasem też śnili mi się zmarli moi Rodzice i Dziadkowie. Od wielu lat sny mogłam policzyć na palcach jednej ręki, a teraz taki powrót - i to co noc. Może dlatego tak dobrze je pamiętam i wydają się wyraziste. Pewnie coś w tym jest. Pozdrawiam, dobranoc :) Zepsuł mi się kran w kuchni, obym wyśniła hydraulika - wcale nie musi być przystojny :) :) (miał przyjść dzisiaj i nie przyszedł, a kran kapie). Pa Wszystkim.
data: 2009.01.29
autor: DanusiaA.
Penrose, Magda ci przekazała konkretną informację - nie wszystko na raz; powtórzę też za panią Anią - bez zrozumienia treści książek nie ruszysz samodzielnie do przodu. Wczytuj się powoli w książki, skorzystaj z tego co napisała Magda, poszperaj o dzieciach na forum i małymi kroczkami będziesz szła do przodu. Poza tym dziecka nie masz rozgrzewać, tylko przywracać do równowagi, a to zasadnicza różnica. Końcówki ciała twoje dziecko ma zimne, bo są zablokowane - ogólnie rzecz ujmując - śluzem patologicznym i nie dochodzi do nich krążenie. Ciepłe, delikatne dziecięce jedzenie, ciepłe ciuchy, cisza i spokój w emocjach pozwolą dziecku właściwie się rozwijać i dogrzać zziębnięte "końcówki". Możesz też przykładać ciepłą dłoń do nosa dziecka, wziąć jego łapki w swoje dłonie, rozetrzeć, pochuchać, podstymulować krążenie. A w nocy szepnąć do prawego uszka "Wyjmij palucha z buzi" - taki komunikat prosto do podświadomości. :)
data: 2009.01.16
autor: Joanna - MamAsik
Pani Aniu, bardzo dziękuję za odzew w sprawie wybroczyn. Pisze Pani że te na nogach świadczą o zimnych jelitach i o blokadzie w żołądku i to, że mam sama poszukać wyjścia z problemu. Zajrzałam do Filozofii życia a tam przypadkiem otworzyło mi się na zakrzepicach. Z kolei tam jest mowa o bólach korzonkowych (właśnie wychodzę z zapalenia korzonków) i o pękających naczynkach, które są objawem zakrzepicy. Od kilku lat gotuję pp-owo i cieszyłam się że zdrowie wraca do normy, a tu takie niespodzianki. W przychodni dostałam skierowanie do hematologa i angiologa. Na pewno wypiszą mi jakieś leki i już nie wiem co robić. Pani Ania pisze że zakrzepica jest poważną chorobą, nie wiem czy można z tego wyjść przy pomocy odpowiedniego odżywiania się. Bardzo proszę o radę.
data: 2009.01.16
autor: Ewelina
Asiu, ja ostatnio też się wzięłam za bliny, sięgnęłam do mojej ulubionej z dawnych czasów książki Anieli Rubinsteinowej, ale tam w przepisie mleko, drożdze i takie tam, więc zaczęłam kombinować:mąka gryczana, jajo, imbir sól , woda z bąbelkami, trochę sody, mąka pszenna, kurkuma, zamieszane na patelnię, podawałam z kropelką miodu i posypane imbirem. Smakowały całkiem całkiem.
Pani Aniu, gratuluję decyzji i życzę podładowania akumulatorka. Ja jestem nauczycielką i po rozmowie z moją szefową zrezygnowałam właśnie z urlopu dla "poratowania zdrowia" na który miałam ochotę - choć tęsknie za równowaga i regeneracją. No coż lubię pracować , a mamy małych dzieci są ponoć zawsze zmęczone.... Pozdrawiam
data: 2009.01.16
autor: Alicja z P.
Magdo dzięki za menu dla 2latka :-)jakis punkt zaczepienia.

Problem w tym że mało bardzo duzo teraz pije i dwie kawy nie wystarczą nie ma mowy. Co moge mu dawać do picia przez cały dzień?

Jeśli chodzi o marznięcie to nie mysl, że ja go z łózka w piżamie puszczam na podłogę żeby sie bawił. On jak wstanie lezy ze mną pod kołderką cały czas okryty i wychładza się w momencie, nigdy nie puszcam go z łózka zanim go nie ubiorę, skarpetki spodenki body i na to bluza.

Jest tak, że bawi się i ma ciepłe rece a za chwile zimne jak nie wiem co i nie tam chłodne- poprostu jak z lodówki.

A pytam dletgo że nie potrzębuję, żeby ktos mnie poprowadził za ręke i pdał wszytsko na tacy, Pytam bo tylko głupcy i ludzie z przerośnietym ego nie pytają bo sami siebie uważają za najmądrzejszych mędrców - ja taka nie jestem i nie będę, zawsze wolę zapytać :-)

To czy ktoś mi odpowie pozostawim jego dobrym chęciom bo sam tacy którzy mądrości trzymają dla siebie - skoro je juz posiedli. Pytam bo liczę że może ktoś mi cos podpowie, bo może miał taki problem jak ja bądź jest bystrzejszy niz ja.
Dzięki i pozdrawiam.
data: 2009.01.16
autor: Penrose
Droga Pani Aniu! Jak miło było w Pani odpowiedzi "usłyszeć" kilka słów do siebie!Bardzo dziękuję za to. Ten kontakt z Panią bardzo cieszy serce i duszę, a ponadto leczy też ciało!!!!Stosuję się do wszystkich zaleceń i jest coraz lepiej. DZiecko jest coraz pogodniejsze i już coraz więcej przy niej mogę zrobić - 18 stycznia skończy miesiąc ;-). Ale martwi mnie kilka spraw, o które chcę zapytać, ale ciągle nie mam odwagi, żeby zadzwonić. (Tak jak długo nie miałam odwagi żeby napisać :-(, a teraz gryzę się z tego powodu, że tyle czasu zmarnowałam!!) Więc pytanie dotyczy dziecka - co knocę, bo maleństwo dostało wysypki na zakolach, (które ma bardzo duże po tacie :-) ) wysypka ta jakby idzie trochę na główkę, pojawiła się też wysypka na szyi i podbródku. Wcześniej taka wysypka była na czole, ale po rozmowie z Martą R. doszłyśmy do wniosku, że za dużo jest słodkiego i po zminimalizowaniu go - wysypka na czole zniknęła, a po kilku dniach pojawiła się w wyżej wymienionych miejscach.Aha! Razem ze zmniejszeniem słodkiego zaczęłam podawać jej imbirówkę dwie łyżeczki dziennie - czy to wystarczy i czy teraz podawać jej ją przez cały czas. Aha! Jeszcze wspomnę, że jej coś zalegało w nosku i po imbirówce maleńka oddycha czysto :-). Natomiast ja też mam co do siebie pytanie - wiem, że bolące zęby to nerki, ale mnie bolą tylko wtedy, gdy długo karmię, najpierw czuję taki metaliczny smak w buzi, a później zaczynają boleć zęby. Czym sobie pomóc oprócz rosołów, duszenin, kawy, herbatki i imbirówki. Aha! Mój mąż dziś oznajmił, że ma dosyć ostrego - czto nadmiar cebuli i czosnku, które ja uwielbiam i może czasem za dużo do wszystkiego ładuję. MOje cebule, które daję do potraw są naprawdę duże, jak nie powiedzieć bardzo duże,a czasem są to swoiste giganty, może należy dawać trochę mniejsze? Skoro już tak pytam, to zapytam jeszcze o jedno, co może oznaczać ból kłujący w piersi, najbardziej dotkliwy jest podczas karmienia, ale boli czasem i pomiędzy karmieniami. Czy to przeziębienie? Nabawiłam się zastoju w piersiach i po konsultacji z MAmAsik doszłyśmy do wniosku, że tak może być, a co Pani o tym myśli? A z tym ananasem - dziękuję wstrzymam się, choć ogromną miałam na niego ochotę, a co Pani powie na to, żeby go usmażyć tak jak śliwki i w słoik - a potem latem ciasteczka kruche z nim zrobię - mąż je bardzo uwielbia ;-) i ja również, ale wiem - dyscyplina musi być.
KOchane forumowiczki, dzięki za wszystkie rady i dobre słowa, jak poradzić sobie ze stresem i obowiązkami. Bogu dzięki, wszystko powoluśku się wycisza. Na pomoc u mnie w bloku niestety nie mam co liczyć, bo jest to stray bardzo blok i mieszkają tu sami emeryci i bardzo starzy ludzie ;-(, a teściowej nie mam, a Mama, co prawda rwie się do pomocy, ale też ma obowiązki i jest od Wa-wy ok.600 km, więc uczę się dawać radę sama. Już odbyłam wczoraj pierwsze zakupy samodzielnie z wózkiem i nie było tak źle, a owocem tych zakupów jest dziś pyszna kartoflanka ;-)!!!
MamAsik podziwiam, skąd tyle spokoju i opanowania u Pani - już pomijam fakt, że słychać to bardzo u Pani w głosie, ale z pisanego tekstu też to bije - GRATULUJĘ TAKIEJ RÓWNOWAGI!! Też mi się to marzy ;-). OGROMNE DZIĘKI ZA CENNE RADY!!!! Ćwiczenie jelenia powoli opanowuję - dam znać później o efektach.
Aha! Muszę powiedzieć, że zrobiłam mojej rodzinie jagnięcinkę z przepisu od Pani Ani jaki znalazłam, po naradzie z Martą R., na forum i wyszła pyszna - bardzo pyszna, polecam wszystkim, naprawdę warto - tak dobrej jagnięciny jeszcze nie jadłam!!
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i do miłego następnego! Szacunek -
data: 2009.01.16
autor: Łucja P.
Danusiu A. - sny to bardzo ważna część naszego życia. Ale bywa, że z jakichś powodów nie mamy do niej dostępu, jedna moja znajoma zaczęła ponownie śnić (lub też pamiętać sny) po skończeniu studiów, które łączyła z pracą i prowadzeniem domu. Inna znajoma (zresztą osoba, dzięki której tu jestem) też zwierzyła się ostatnio, że znowu ma sny, po wielu trudnych w jej życiu latach
(coś się odblokowało?)Co do mnie to sny są szalenie dla mnie ważne, czasem myślę sobie przed zaśnięciem "ciekawe co też mi się dzisiaj przyśni". Na początku mojego małżeństwa mąż mój przed snem podawał jakiś temat, jakieś miejsce i to właśnie mi się śniło. Zauważyłam też, że gdy wieczorem czytałam gazety moje sny były pełne politycznych brudów, niepokoju, chaotycznych informacji, od tego czasu na dobranoc jeśli cokolwiek czytam to tylko dobre treści, poezja, dobra proza. Nie oznacza to wcale że mam same bajkowe sny, miewam też sny śmieci, jakiś tam się przetwarzają te nasze dane. Ale myślę że sposób w jaki do tego podchodzimy też jest ważny, bo to my sami mamy zrozumieć i zinterpretować sen. *Batmarku, ja też mam dwusmakową przyprawę "pięć smaków" słodko-ostrą właśnie. Co do deklaracji producenta nie traktowałabym tego tak dosłownie, ileż to jest np."oryginalnych domowych babcinych pierogów" w sklepach i nie powodują one poddania w wątpliwość oryginalności tego co robiła nasza babcia;-)
data: 2009.01.16
autor: Sasanka
Każdą rośline Bóg stworzył bo mu do czegoś była potrzebna ,rzepy też, a czepiają się po to, aby po chaszczach nie chodzić i dziur nie szukać
data: 2009.01.16
autor: 
Kiko, czosnku nie smaż tylko duś: wrzucaj przeciśniety na zimną oliwę i na minimalnym ogniu, najlepiej na płytce, pod przykryciem grzej póki nie zmięknie, czasem robi się zielony. Nie jest chrupki tylko mięciutki, rozpływający się, słodko-ostry i lżej strawny niż usmażony. Aha i kładź go na chleb z okruszkiem koziego twarożku. Pozdrowienia
data: 2009.01.16
autor: Marta R.
Penrose zatrzymaj sie na chwile ,wszystko chcialbys wiedziec juz, w tej chwili.Dokoncz czytac ksiazki wez sie za archiwum inaczej sie nie nauczysz.2-latek rano kawa zbozowa potem owsianka mozna jajeczniczka poprawic jakas kanapke z nasz wedlinka (np.pieczenia cieleca),potem zupka ,drugie danie czyli ziemniaczki badz tez kasza gryczana z jakims gulaszykiem tudziez pulpetem i jarzynka,nastepnie znow zupka,kawa i owsianka.Mozesz tez na obiadek podac polente z sosem lub do zupki.Mozliwosci jest duzo.Poczytaj napewno cos znajdziesz bo temat dzieciecy sie caly czas przebwija.Po antybiotyku tak jak i przed wzmacniasz pysznym dobrze zrownowazonym jedzonkiem.Jak ci rano dziecko przemarza to go ubierz zaraz jak wstanie badz szlafrok tudziez jakas kamizelke i skarpety po obudzeniu mu naloz.To dwulatek sam sie nie upomni.Dzieciak bawi sie na podladze rajtki i spodnie mu zalóz zeby od podlogi nie przemarzal.***Kika na temat kaszy jaglanej i rodzynek juz bylo.poszukaj jak nie znajdziesz to ci napisze.***Pozdrawiam wszystkich serdecznie***DanusiuA. Ja jako dziecko mialam czesto sny prorocze takie samospelniajace sie ,potem sie na nie zamknelam ,ale ostatnio znow snie tymi snami.Cos w tym jest.
data: 2009.01.16
autor: Magda Kaspianowa
Zapomniałam dodac że dziecię me ma dwa latka, rozwój ogólny(mowa, rozumowanie,rozwój fiz.) +5-7 mcy.

A i problemem jest to, że cały dzień ciągnie kciuk.
Chciałabym go oduczyc tego zwłaszacza że wszędzie go ciągnie.Macie na to jakąś teorię?
A może to nie jest problem może ja przesadzam, ze ssanie kciuka non stop jest złe...
data: 2009.01.16
autor: Penrose
Mam pytanie, trochę może odbiegające... Mianowicie chcę zapytać o sny. Do niedawna bardzo rzadko pamiętałam, co mi się śniło. Od niedawna za to mam bardzo realistyczne sny, często będące jakby powieleniem i dalszym rozwinięciem moich myśli w ciągu dnia. Mianowicie często "przeleci" mi przez głowę jakiś niepokój albo ciekawa jestem co wyniknie z jakiegoś wydarzenia. To nie tak, że ja się nad tym zastanawiam - to po prostu tylko błysk, taka myśl przepłynie bez echa niemal, nie zastanawiam się nawet nad tym, ignoruję ją i nie wnikam, zajmuję się tym, co aktualne i myśl nie powraca, nie napływa jakoś natrętnie, odchodzi - a jednak potem mi się śni jakby dalszy ciąg. Czasem fajnie, jak scenariusz :) Dziś śniło mi się, ze przekonywałam kogoś do kupna zielonego pieprzu w Centrum :) a przecież używam go rzadko i wczoraj ledwie spojrzałam na słoiczek jak szukałam czegoś, w dodatku nie kupiłam go w Centrum. I pytanie: czy to może jakieś zaburzenia śledzionowo-wątrobowe (sny nie są męczące tylko bardzo realistyczne i doskonale je pamiętam), czy może znak, że coś mi się regeneruje i dlatego sny powróciły? Będę wdzięczna za podpowiedź. Pozdrawiam :)
data: 2009.01.16
autor: DanusiaA.
Usilnie czytam forum i przyszły mi do głowy takie pytanka jeszcze:
- na forum Pani Ania nie poleca używać do owsianki kaszy jaglanej ani rodzynek, a przepis z książki zawiera jedno i drugie?To jak w końcu?
- z czym jeść rosół, jak nie z makaronem (bo osłabia jego działanie)?
- ostatnio, jak smażyłam czosnek, to wyszedł mi gorzki - za długo go smażyłam?
Bardzo proszę o porady.Strasznie mnie nurtują te pytania, a jestem dopiero na początku drogi i na razie nie potrafię sama dojść do odpowiedzi.Z góry dziękuję serdecznie.

Pozdrawiam,
data: 2009.01.16
autor: Kika
czy miałybyście dla mnie jakąś radę -poradę bo zanim przecyztam książki to trochę minie - co dać dziecku po kuracji antybiotykiem?

po drugie nie mam zielonego pojęcia co dawać mu do jedzenia -chodzi mi o konkret bo gotuję juz wg.pp ale błędów móstwo zapewne -żeby rozgrzać go.

Bardzo szybko się wychładza, rano wstaje i po 1 min ma zimne ręce i stopy, to samo w ciągu dnia - jest ciepły a za chwilę stopy ręce i nos zimne. Będę wdzięczna za jakieś sugerację :-)
data: 2009.01.16
autor: penrose
Pani Aniu,serdecznie pozdrawiam i życzę prawdziwej odbudowy sił i spokoju wsród Najbliższych.
data: 2009.01.16
autor: Barbara
Szanowne PP-wiczki, a co myślicie o winie grzanym?
Bo samo wino jest chyba kwaśne, a gotowy grzaniec już jest słodzony (podejrzewam, że cukrem niestety) i ma w sobie przyprawy (nie sądzę, żeby ktoś zadał sobie trud wrzucania ich w kolejności), więc pić czy nie pić?Faktem jest, że mocno rozgrzewa.
data: 2009.01.16
autor: Kika
"Uczepił się rzep psiego ogona, i ani patrzy sie puścić"
data: 2009.01.16
autor: 
Witam,
Zauważyłam że mój synek ma pewną dolegliwość, która powtarza się co roku o tej samej porze (teraz) - wymioty, biegunka, co zazwyczaj kończy się kroplówką w szpitalu. Jaka jest najprawdopodobniej przyczyna tego, czy możecie mnie naprowadzić? Przyznam że trochę spanikowałam, a jutro wyjazd na ferie. Z góry dziękuję.
data: 2009.01.16
autor: Ania z Warszawy
Batmarku, ja w tym przepisie w ogóle nie widzę 5 smaków, pojawiają się tylko dwa - słodki i ostry, więc nie wiem skąd pomysł na harmonię pięcu smaków. Pytanie gdzie i w jakim kontekście znalazłeś ten przepis? Może jest to przyprawa do potrawy 5 smakowej, w której resztę smaków uzupełnia się innymi składnikami? A przyprawa nadaje tylko właściwe walory smakowo-zapachowe? Na moje oko nadaje się ona na drobiowy gulasz w pięciu smakach. :)
data: 2009.01.16
autor: Joanna - MamAsik
Pani Helenko z B. gorąco pozdrawiam!. Ja też zmagam się z gorączką , katarem i okropnym bólem glowy. To już drugi raz odkąd jestem na PP ( czyli od wrześcnia). Za pierwszym razem dalam radę bez jakicholwiek wspomagaczy chyba w 3-4 dni. Teraz jest trochę gorzej, bo na tzreci dień już pobieglam do pracy no i dostalam zwrotną do lóżka. Ja slodyczy nie pożeram ale muszę się przyznać że wlaśnie kilka dni temu polakomilam się ( z obrzydzeniem oczywiście:)) na takie pyszne mleczne czekoladki no i pewnie mi nie pomogly. Ale podstawowym czynnikiem bylo chyba przewianie. Bylam na narta ch i zawialo mi glowę a mam bardzo wrażliwe zatoki. No i wlaściwie po tych paru dniach jeszcze tylko one mi doskwierają. Taki permanentny ból jest straszny. Wczoraj zaczęlam już myśleć o czymś przeciwblowym, ale na szczęście nic w domu nie mam. Zaraz poczytam na forum, może coś znajdę, bo do wczoraj nawet czytać nie moglam. Ma Pani rację trzeba się wziąć w kupę:)) Pani Aniu, wielkie dzięki za naukę, jak tak sobie leżę to zanurzam się w rozważania nad każdym slowem i z jednym mam problem. Co wlaściwie oznacza "infantylizm". Niby czuję ale nie do końca. Pozdrawiam cieplutko i jeśli proszę o radę w sprawie zatok. Mimo chodzenia w czapce wciąż je przeziębiam i na przwdę strasznie bolą. Z góry dziękuję.
data: 2009.01.16
autor: Agatka z Gdańska
Kasza rozgotowana na ciape nie musi już dochodzić pod pierzynką bo nie ma do czego dochodzić, przecież jest rozgotowana, i taką "prosto ugotowaną" można podać ale można garnek owinąć w gazete i jeszcze czymś okryć aby za szybko nie wystygła, jeśli ugotowana jest za wcześnie.Tyle kawy na ławe dotyczącej kaszy i ciapy.Natomiast kasze która wchłonęła całą wodę podczas gotowania można zdjąć z ognia i włożyć pod pierzynę i ona tam "dojdzie" i będzie miękka i sypka i długo zachowa ciepło.Ale taka kasza dobra jest dla dorosłych a malutkim podajemy rozgotowaną"ciape" I na tym koniec kaszowych przepychanek.
data: 2009.01.15
autor: ostróżka
Agnieszko Kapała z Wrocławia, w którym miejscu w Gaj-u kupujesz lukrecję?Bo na stoisku ze zdrową żywnością pytałam kiedyś i nie ma,a było tam kiedyś stoisko zielarsko-medyczne, ale już go z kolei tego stoiska nie ma.A jestem zainteresowana, bo mieszkam w pobliżu i chętnie bym ją tam zakupiła.
data: 2009.01.15
autor: ingeg
Witam , może i to już było, ale nie znalazłem tego, mianowicie od jakiegoś czasu dręczy mnie jedna rzecz, już piszę jaka. "Oryginalny" chiński przepis na przyprawę pięć smaków, który znajduję w różnych źródłach nigdy nie pasuje do naszych pięciu smaków a wygląda on zazwyczaj tak: anyż, goździki, koper (jego owoce), pieprz biały lub imbir, kora cynamonu. Według nich czyli jakby nie patrząc chińczyków, jest to pełna harmonii bo składająca się z wszystkich pięciu smaków przyprawa. I tutaj nasuwa mi się pytanie a raczej wątpliwości, czy troszkę nie błądzimy w ocenie smakowej pewnych przyprawach? Nie chcę nikogo niepokoić, ale może wasze opinie i spostrzeżenia pozwolą na rozwianie tego problemu, w końcu na pewno nie jesteśmy jeszcze doskonali i wiele musimy się jeszcze nauczyć, nawet nasz guru :P (pozdrawiam), nikt nie jest nieomylny. Tak smakując ostatnio anyż to bardziej pod kwaśny mi podchodzi hehe, dziękuje z góry za wszelkie opinie i pozdrawiam wszystkich żyjących według pięciu przemian a i również tych przeciw :]
data: 2009.01.15
autor: Batmarek
Witam,
Czy mozna dodawac do dzieciecych dan koperek i natke przez caly rok? I jeszcze jedno pytanie odnosnie kasztanow ze sloika bez zalewy. Od ktorego roku zycia mozna dac dziecku takiego kasztana prosto ze sloika? Dziekuje
data: 2009.01.15
autor: Agata
Gallko, wiesz co zrobie z ta ciapa? Jezeli doswiadczone dziewczyny napisza, ze wkladaja ja pod pierzyne, zeby doszla, to przygotuje ja odpowiednio wczesniej, zeby w momencie kiedy bedzie czas karmienia dziecka, byla juz spod pierzyny gotowa. Ty wszystko robisz na ostatnia chwile? Nie musisz odpowiadac pisemnie.
data: 2009.01.15
autor: Kasia z W-wy
Przetestowałam ziele ostrożenia firmy BASCO. W sklepie zabrakło Herbexu, Dary Natury są kiepskie... i "przypadkiem" pojawiła się nowa firma. Jak ktoś korzysta z takich kąpieli, to śmiało mogę polecić zioła i tej firmy.* Do tematu blinów Asinych podeszłam raz, na bazie samej mąki gryczanej i nie ośmielę się podać przepisu, bo moim zdaniem nie były udane. Oczywiście Bliźniaki (w skrócie P) zadowolone i im smakowało... ale ja mam inne wyobrażenie smaku i wyglądu blinów:) więc testuję przepis dalej. Joaśka intensywniej zapewne będzie testować, więc po weekendzie przepis się pojawi, hihi. Tak sądzę...
data: 2009.01.15
autor: Lidia
Penrose, tu nie ma głupich pytań. Wszystkie są ważne. Czasem tylko nie dostajemy odpowiedzi. To też coś oznacza.
Oczywiście książki to podstawa. Są PODRĘCZNIKIEM na co dzień, czytanymi po wielokroć. I za każdym razem odnajdujemy w nich coś czego przedtem nie dostrzegliśmy. Przekonasz się o tym sama.
Początek każdej drogi wydaje się być trudny. Zwłaszcza jeśli to droga na całe życie.
Życzę wszystkiego dobrego. Powodzenia.
data: 2009.01.15
autor: Hania z Warszawy
Podpisuje sie obiema rekami pod postem Uli .Ksiazka jest niesamowita -polecam do naladowania akumulatorow i poszerzenia wiedzy.
data: 2009.01.15
autor: Magda Kaspianowa
czekam Joasiu z niecierpliwościa na przepis na bliny:) to może ja też bym mogła je podać mojej Adzie:) skoro twoje szkraby to skąsza:) pozdrawiam:)
data: 2009.01.15
autor: 
Do Agi Mi z Wrocławia: Lukrecję kupowałam na Wita Stwosza - po lewej str. idąc od pl.Dominikańskiego i na Świeradowskiej w "GAJ-u". W obu miejscach można dostać wszystkie potrzebne nam przyprawy. Pozdrawiam.
data: 2009.01.15
autor: Agnieszka Kapała z Wrocławia
Witam wszytskich.
Jestem nowa, psoatanowiłam postawic na zycie z pp.
Nie będzie to łatwe z wielu względów.Ale bardzo bym chciała żeby się udało. Dlatego jesli można prosić wszystkie dziewczyny z praktyką w pp - Bądźcie dla mnie wyrozumiałe, nie wkurzjcie sie i złoście jak zadam kolejne pytanie na które odpowiedź jest prosta banalna i napewno w książkach -przeciez wiecie same jak człowiek sie miota na początku drogi. Poniewaz mam problemy z pamięcią długotrwałą -musze coś usłyszec przeczytac z 5 razy -dlatego zapewno nic nie zapmiętam z książek po 1 czytaniu (w trakcie)totez nie denerwujcie się na mnie :-)

Gdybym miała gotować tylko dal siebie pewnie nie zadawałabym pytań ale będzie to gotowanie głównie dla mojego dziecka poniewaz chcę by było zdrowe (żaden lekarz nie jest w stanie odpowiedzieć na moje proste pytanie dlaczego moje dziecko jest takie a takie robi tak a tak, więc sama musze poszukać- nie ukrywam boję sie porażki).

Musze tez popracowac nad moimi emocjami - rozsypka kompletna w niektórych sprawach :-)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich. Początkująca.
data: 2009.01.15
autor: Penrose
Witam,pozdrawiam wszystkich ,jestem na pp od lutego 2007 niby sporo a ciągle czegoś nowego się uczę i popełniam dalej sporo błędów choć się staram:).Ogólnie poprawa zdrowotna duża ale mam problem z mężem ,przywlekł z wyjazdu służbowego zapalenie płuc (jadł niezrównoważone,przemarzł)poszedł dziś po zwolnienie ,dostał oczywiście antybiotyk (nie wykupił).Leży w łóżku,czosnek duszony ,owsianka,imbirówka rosołek ,aspiryna ,ziemniaczki ,kawka,cielęcinka to moje menu dla niego na najbliższy czas mniemam że dobrze?Mam pytanie odnośnie baniek,nie wiem czy można mu postawić ,w archiwum znalazłam że przy zapaleniu oskrzeli a czy w tym przypadku też można?
data: 2009.01.15
autor: strączek
Witam porannie z szerokim uśmiechem, znad parującej, cudownie rozgrzewającej kawy. Jestem początkująca w kuchni pp ale już zauważyłam pierwsze zmiany. Nie jestem cały czas zmarznięta a jak zmarznę to szybko się rozgrzewam, poczułam jakby zeszła ze mnie opuchlizna i chętnię wstaję rano żeby naszykować sobie kawę. Moje dziewczynki przedszkolaki powoli przyzwyczajam do nowych smaków, herbatki robiłam maksymalnie rozcieńczone, teraz już zaczynają pić mocniejsze i nie grymaszą. Za mną chodzi od jakiegoś czasu smalczyk. Zrobiłam go z pół kila słoniny ale przypraw dałam jak na kilo i jest SUPER. Ostry i rogrzewający.
Pozdrawiam, miłego dnia.
data: 2009.01.15
autor: Polka z Badenii (i Wintembergii)
Garść informacji praktyczych : w Marko także miewają jagnięcinę z Połonina, wszystkie możliwe jej części, polędwicę wołową, specjalną na steki argentyńskie i cielęcą - dostawy najczęściej w czwartki. W Lidlu jest serek owczy, w kawałku do utarcia na makaron, do grzanek, jajecznicy. Na ostatnim czwartku pani Ania polecała nam radio chill out (wyluzuj). Stację znajdziecie na paśmie 101,6 fm. W Poznaniu, w każdym razie, ale w innych miastach nie wiem czy też ją słychać. Kupiłam dziś pierwszy dla mnie, nowy numer Wróżki. Rewelacja, bardzo nasze treści, wcale nie o wróżeniu z kart tarota :) Na stronie http://www.wrozka.com.pl zobaczylam, że miesięcznik ten ukazuje się od 1997... Pozdrawiam wszystkich ciepło, w kolejna mroźną noc.
data: 2009.01.15
autor: Anita
Czytam teraz "sekret" polecany kiedyś przez Panią Anie. Rewelacja!niby wszystko wiadomo ale potrzebowałam własnie takiej formy przekazu:)trafia do mnie:)To osłabienie u Adusi to pewnie ta podłoga +zęby.Apetyt już wrócił:)energia też:)ale cierpliwie czekam na prawidłowa temperaturę:)pozdrawiam
data: 2009.01.15
autor: Ula.S.G
Mamuśki! Kilka doświadczeń z własnego podwóka, bo może któraś będzie kiedyś poszukiwać... Czas przedświąteczny i święta to dla dzieci duże emocje. Dochodzą do tego emocje rodziców, zawirowania, pofolgowanie drobne z jedzonkiem i na efekty długo się nie czeka. W wigilijny wieczór Tymek był bardzo rozdrażniony, płaczliwy, zdenerwowany, a za dwa dni rano wstał z opuchniętą szyją pod uchem lewym i wyraźną zmianą pod prawym. Świnka nie świnka? Osłonięty w szaliczku chodzi już trzy tygodnie. Pani Ania nakazała dyscyplinę jedzeniową, zero kwaśnego, ogrzewanie z zewnątrz delikatnym golfem, szalikiem, przemywanie nalewką bursztynową. Ja robiłam jeszcze okłady z ciepłej rycyny (nie wrzątku oczywiście) i jak już odeszła całkowicie gorączka (którą miał jeden, no może dwa dni), po tygodniu zaczęłam sporadyczne kąpiele w ostrożeniu. Nie będę szczegółowo opisywać kontaktu z lekarzem... w sumie świnka to choroba zakaźna, a szczepieniem Bliźniaki objęci byli, stąd kontakt ów... Pierwsza diagnoza to owszem świnka, ale potem zaczęło się kombinowanie i straszenie (nie wiem jak Mamy nie będące na PP to wytrzymują:). Nasz Doktor nie wpisał do karty choroby zakaźnej, bo nie potwierdził jej w 100%. Zaś z badań krwi, które zlecił jednoznacznie ujawnił się stan zapalny (oczywiście pielęgniarka, w tym trudnym czasie świąteczno - noworocznym musiała przyjść po materiał do Tymka, do domu, bo się uparłam i się udało). Tak czy siak zdiagnozowano zapalenie węzłów chłonnych, dość ostre. Tymek nie miał obijawów "dodatkowych" podczas wizyty lekarza, żadnej gorączki, super apetyt, był pogodny itd. więc mimo kiepskich wyników, doktor nie wypisał antybiotyku (zresztą i tak bym nie podała). Nasz doktor zna nas nieco i wie, że gotuję wg PP i wierzy w mój, jak to nazywa "rozsądek", więc nie truł za długo o leczeniu farmakologicznym, za to w kwestiach ochrony przed przedszkolem i zimnem się zgodzamy w 100%. Tymek 3 tygodnie spędził w domu, je pięknie same właściwe rzeczy, nie chodzi na razie do przedszkola solidarnie ze swoim bratem, no i prawa strona już się wyciszyła, natomiast lewy węzeł jest wciąż widocznym wybrzuszeniem. Pozwalamy sobie na spacerki 20 minutowe (byliśmy w sumie raz, plus przejście do samochodu by pojechać do Babci), przy zerowej, bezwietrznej tempetaturze. Spokojnie i bez strachu przy śwince czy zapaleniu węzłów chłonnych!!! No a ten węzeł powiększony... zniknie z czasem. Taka mobilizacja organizmu. Pozdrawiam:) Dobranoc
data: 2009.01.15
autor: Lidia
Żeby nie było, jeszcze nie czas na dojo dojo, ale cukiereczek to nam pięknie może zdojować organizm. ;) * Pani Aneto, nie jest możliwe, że maluch się na coś uczulił, ale zaczęła pani wprowadzać zmiany w swoim żywieniu, zaczęła pani wprowadzać dziecku nowe pokarmy i musi pani teraz obserwować reakcje i myśleć, myśleć i rozumieć. Tak jak pani Ania odpowiedziała Lukrecji w ostatnim poście, bez zrozumienia treści książek nie będzie zrozumienia reakcji naszych organizmów. Poza tym, kaszka dla tak małego dziecka nie powinna mieć zdecydowanie słodkiego smaku. Powinna być smaczna, ale wcale nie słodka. O podstawowych składnikach takiej kaszki pisały ostatnio i Rene i Magda Kaspiana a jeżeli książkowa konsystencja nie odpowiada pani lub dziecku, to przecież może pani dodać łyżkę płatków więcej. W temacie zup i kaszek dla dzieci radzę sobie przekopać archiwum, jest tam sporo na ten temat. Teraz musi pani być podwójnie mądra - musi pani mieć mądrość u siebie na talerzu i w miseczce dziecka. * Pani Aniu, nie mylę potraw źle zrównoważonych z miksturkami, choć z mojego postu to rzeczywiście nie wynika. Ale to właśnie dlatego nie gotowałam mężowi miksturki na baraninie, ale po rozmowie z panią strzeliłam gar pycha zupy. Zniknęła w 1,5 dnia. Przesyłam ciepłe uśmiechy.
data: 2009.01.15
autor: Joanna - MamAsik
Pani Heleno, jak to mówią moje maluchy "dojo zastojo", słodyczy najlepiej zero. Śledzionie trzeba zupki. :) No a my mamy urodziny Kornelki. W tym roku nie będzie świeczki w puree, ale w świątecznym domku z piernika, a do kawy dzieci dostaną bliny gryczane. Póki co testuję przepis, jak opanuję dobrze proporcje to się nimi podzielę. * W jesiennym Nexusie był artykuł na temat żywienia i zębów. Wprawdzie aspekt wpływu stanu nerek na zęby nie został tam uchwycony, ale różne interesujące tematy zostały poruszone. Nawet miałam kopię dla naszej pani stomatolog z Margonina, ale z braku okazji do spotkania egzemplarz wydałam. :) * Lukrecjo, ciekawe czy ten wspólny znajomy to ten sam, który po naszej wizycie orzekł "Nic już nie jest takie jak było" i zapewne z lubością spojrzał w kierunku koni i lasu za oknem. :)
data: 2009.01.14
autor: Joanna - MamAsik
Drogie mamy, prosze o porade. Moj 5 i pol miesieczny szkrabus, karmiony piersia, a od dwoch miesiecy mama na pp ma wysuszone placki na skorze na szyi, dloni i dosc przesuszona skore na calych nozkach. Dodam, ze od 2 tygodni zaczelam mu podawac kaszke i zupke jarzynowa na wodzie. Co to moze byc? Czy mozliwe aby teraz uczulil sie na cos? I jeszcze pytanie techniczne odnosnie kaszki. Z jej zjadaniem nie jest zbyt dobrze: po pierwsze wydaje mi sie ze wychodzi zbyt rzadka (staram sie trzymac scisle przepisu z ksiazki), to dodatkowo nie wiem czy powinnam dodac wiecej miodu - ile?, aby miala zdecydowanie slodki smak. Dziekuje za wszystkie glosy i pozdrawiam,
data: 2009.01.14
autor: Aneta
Polecam film "Wyspa" reż. Paweł Łungin. Nie będę pisała o czym jest, bo każdy odczyta go właściwie dla siebie, swoim sercem. Polecam odpoczywającym, Pani Aniu:) i tym którzy pracują, by odetchnęli. To mocny film, dla mnie dziś bardzo trafny i właściwy... niczym nasza kartoflanka. Tu i Teraz!
data: 2009.01.14
autor: Lidia
Z każdą sylabą mojego imienia napisanego przez Panią Anię serce rośnie na potęgę, a mam obecnie " doły " nie do przeskoczenia i dlatego tak szukam wspomagania. Moje procesy obronne zawiodły i wiem nawet dlaczego, ale staram się bez interwencji medyków przywołać siebie do porządku i zobaczę co z tego wyniknie. Jeśli sobie sama poradzę ze sobą, to znaczy, że coś zrozumiałam, jeśli ten stan będzie trwał dłużej, nie wykluczam, że będę prosiła o Waszą pomoc.A teraz dość skowyczenia Heleno, bierz się do roboty, o dyscyplinie nie trzeba ci długo tłumaczyć, bo już to wiesz, pojadanie cukiereczków małym dzieciom wybaczalne, a starszej pani nie, a my z mężem wieczorem jak wścieknięci szukamy czegoś słodkiego. O la,la, powie Pani Ania.Pozdrawiam z całego serca.
data: 2009.01.14
autor: Helena z Bierzglinka
Leno to nerki kontroluja zeby i czasami plamki na zabkach u tak malego dziecka nie jest wynikiem zbyt malo intensywnego szczotkowania zebow.Sa malenstwa ktore wcale nie szczotkuja zabkow i maja je zdrowe.Pomysl
data: 2009.01.14
autor: Magda Kaspianowa
Witam, mam pytanie do Leny. Czym czyścisz te ząbki? Samą szczoteczką, z wodą czy jak? Dla małego szkraba chyba pasta nie za bardzo, prawda? Może inne mamy małych pociech coś napiszą na ten temat? Pozdrawiam
data: 2009.01.14
autor: Sylwi
Pani Aniu serdecznie gratuluje odwagi,zastanawiałam się jak długo Pani wytrzyma.Ja też dzisiaj zastrajkowałam.Koniec z pracą.Życie jest tak cudne,kocham życie.Komputer mam od 2 tygodni i nie wiem czy moja bazgranina dotrze jeśli tak-owocnego i miłego odpoczynku,zdrowia dla radości własnej i najbliższych dla których jest Pani "diamentem".
data: 2009.01.14
autor: Anna Majchrzak-Zduńska Wola
Leno, próchnica u dziecka może się wziąć jeszcze ze zwyczaju oblizywania przez dorosłych w celu "dezynfekcji" zabrudzonego smoczka itd. Jeżeli ta osoba ma próchnicę, może skończyć się to przeniesieniem bakterii na dziecko. Takie nauki pamiętam z czasów, gdy moje dzieci były małe, być może dzieci ppowe są jednak odporniejsze na taką drogę zakażenia? Czyszczenie po każdym posiłku uważnie bym przemyślała, to też wiem od stomatologów, gdyż częste szczotkowanie ma też skutki negatywne, może wywołać podrażnienie dziąseł.
data: 2009.01.14
autor: Kostka
Witam. Jestem jedna z tych osob, ktore juz sie zapisaly na kurs I-go stopnia w maju. Przyznam szczeze, ze troche bylam rozczarowana, bo bardzo sie cieszylam na spotkanie z Pania Ania i dalsze poznawanie PP, jednak juz mi przeszlo. A, ze nie ma tego zlego (...), wiec pewnie mam samodzielnie zglebiac tajemnice PP, na co zaczynam sie cieszyc. Mentalnie i fizycznie jestem na PP od roku i wiem, ze to jest TO. Dlatego, do zobaczenia Pani Aniu, jak przyjdzie czas:) Jeszcze jedno, dziekuje za to Forum. Pozdrawiam.
data: 2009.01.14
autor: Bargor
Ja trochę z innej beczki, a mianowicie chodzi mi o ogrzewanie podłogowe. W archiwum znalazłam, że nie jest polecane. Powiedźcie, dlaczego? Uściślę, że mam na myśli ogrzewanie NIE na prąd. Jestem w trackie planowania ogrzewania i przyznam, ze wolałabym taki rodzaj dodatkowego ogrzewania, bo dom będzie z bali i nie widzę w nim typowych brzydali grzejników. Dodatkowo będzie oczywiście kominek z nawiewem do innych pokoi. W grzejnikach też płynie woda, więc dlaczego miałyby być lepsze od rurek z wodą pod podłogą? Szukałam w książce feng shui, ale nie znalazłam. Proszę poradźcie, jeśli macie z ogrzewaniem swoje doświadczenia. Byłabym bardzo wdzięczna. Dziękuję!

A jeśli chodzi o synka i jego plamkę na ząbku, to okazało się niestety, ze to próchnica; byłam już z nim na lapisowaniu. Zmartwiłam się tym, bo przecież nie daję mu żadnych soczków itp, i nie słodzę cukrem. Synek ma dopiero 1 i 8 miesięcy (ja pierwszy raz u dentysty byłam dopiero w podstawówce) a już jest małym pacjentem. Wnioski wyciągnęłam: niedokładnie czyściłam mu ząbki (dentystka powiedziała, że jest spory osad), choć zaczęłam mu czyścić b. wcześnie, ale uczulam inne mamy młodszych pociech, że dokładne czyszczenie ząbków jest arcyważne i trzeba mu b. dokładnie a nie na niby czyścić PO KAŹDYM posiłku! Czyli zdyscyplinowanie się kłania!
data: 2009.01.14
autor: Lena
Witajcie, Kochani! Marzeno z Gdańska, knoci Pani wyraźnie. Objawy, które Pani opisała u dziecka, pojawiają się, gdy matki nie są na PP. W Pani żywieniu nie jest winna cebula, lecz brak zrównoważenia i błędy w doborze produktów. Dziewczyny bardzo dobrze Pani odpowiedziały. Lukrecjo, co oznacza tzw. intensywne rozgrzewanie organizmu? – odpowiedź nasuwa się tylko jedna, ale Pani będzie ją rozumieć dopiero wówczas, gdy będzie Pani rozumiała książki. Silnie rozgrzewające potrawy są umieszczone w specjalnych rozdziałach. Kaszy jaglanej nigdy nie polecałam jako silnie rozgrzewającej, również imbirówka nie jest rozgrzewająca, lecz rozpraszająca. Proporcje do herbaty musi sobie Pani sama stworzyć. Potrawy ciężkostrawne będzie Pani umiała określić po zrozumieniu książek – są to najczęściej potrawy źle zrównoważone, głównie w oparciu o produkty wymienione jako zabronione przy chorobach nowotworowych (patrz książki). Ziółka Paprzęckiego można brać w każdym momencie. Vilcacory nie próbowałam i nie wiem, jaki ma smak i jaką energię. Joasiu, intensywne rozgrzewanie to nie podawanie pokarmów niewłaściwie zrównoważonych, lecz podawanie specyfików, miksturek, potraw z dużą porcją energii. Nie myl potraw silnie rozgrzewających z potrawami źle doprawionymi! Ostróżko, jestem dobra, a więc jestem lepsza – to tkwi w naszej podświadomości i bardzo nam mąci w naszym spojrzeniu na siebie i rzeczywistość – tak, to są słowa-klucze. Podobnie ze słowami: wybacza zawsze ten lepszy, mądrzejszy. To są pułapki naszego ego. Ty nie czekaj na Boga, by docenił Twoje wysiłki, Jemu nic do tego – to Ty masz to ze sobą załatwić. A zachwaszczone pola mamy wszyscy, nie tylko Ty. Aneto z Krakowa, zupkę na mięsku dla dziecka może Pani wprowadzić już po tygodniu od wprowadzenie jarzynowej. Pani Ewo, proszę nie opowiadać mamie, co Pani wrzuca do garnka. Nie wierzę, żeby Pani potrawy były aż tak doprawione, że nie do przyjęcia przez mamę. Mama po prostu ulega sugestii i włącza swą histerię. Proszę pomyśleć, co mama zjada między posiłkami, bo jej sensacje to nie wina imbiru i kardamonu, ale łakoci i niewłaściwych kęsów zjadanych między posiłkami. Proszę na stół stawiać zupę z zaznaczeniem, że zupa jest po staremu. Magdo Kaspianowa, pracuj, pracuj, pilnuj bab. Ostróżko, dziękuję Tobie i wszystkim pozostałym za miłe słowa na temat mojego urlopu – miło mi dlatego, że widzę waszą mądrość w zrozumieniu sprawy:) Pani Łucjo, jest Pani świeżo po porodzie i jeszcze bardzo rozregulowana. Proszę sobie masować cały dolny brzeg żeber, nawet tam, gdzie najbardziej boli. Proszę rosołki, potrawy tylko gotowane, wszystko się wyciszy. Fanko z Łodzi, kaszel to objaw oczyszczania płuc ze śluzu. Proszę pilnować jedzenia tak, aby również po południu kaszel był mokry. Suchy świadczy o osłabieniu wątrobowym i płucnym. Z czasem kaszel ustąpi. Kamiczku, my nie musimy się podpierać opiniami naukowców nt. mleka, my wiemy, że ono nam nie służy:) Pani Heleno z Bierzglinka, pozdrawiam. Anitko, dzięki, dzięki i kotom też:) Agato z Gdańska, wybroczyny na łydkach dotyczą jelit, ręce to raczej płuca. Czy to jakiś znak? Z pewnością. Szukaj przyczyny. A poza tym, ja nie opuszczam okrętu, ja tylko odpoczywam w swojej kajucie. Statek nadal płynie i ma się bardzo dobrze. Jeszcze dodam, że totalne myślenie pozytywne o sobie, bez krztyny samokrytycyzmu, z pewnością ściągnie nas na mieliznę, gdzie szaleje ego. Sztuką jest rozpoznać swój błąd i bez samobiczowania wyciągnąć wnioski, „zrekultywować pobojowisko” i iść do przodu. Natomiast samouwielbienie wprowadza nas w infantylność i przed tym przestrzegam. Nie za błędy dziękujemy, które nas przywiodły do miejsca, gdzie jesteśmy, lecz dziękujmy za swoją trzeźwość i umiejętność niepopełniania ich ponownie. Danusiu A., potwierdzam to, co Pani mówi, że wielokrotne czytanie książek powoduje, że te same treści otwierają w waszej świadomości inne przestrzenie myślowe, inne skojarzenia – to wasze budzenie się. Nasze dowartościowywanie siebie powinno polegać na dawaniu sobie przyzwolenia na błędy z ciągłą świadomością tego, że to rzecz ludzka, że dzięki nim idziemy we właściwym kierunku. Oczywiście, jeżeli umiemy te błędy właściwie uporządkować. Ulo S.G., obniżona temperatura u dziecka może być objawem jego osłabienia, myślę, że w tej chwili jest już wszystko dobrze. Madlen, jeżeli odpuszczasz, bo się boisz, bo uważasz, że jesteś lepsza, bo lekceważysz, to jest to źle. Odpuścić możesz tylko wówczas, gdy rozumiesz, o co chodzi, akceptujesz, wtedy problem sam się rozwiązuje. Panie Marku19, wejdź do apteki, poproś o coś na swój problem i zmień żywienie. Aguśko, na temat stulejki u synka dziewczyny się dobrze wypowiedziały. Pani Łucjo P., proszę trzymać się zdrowo i mądrze, a macierzyństwo Pani będzie radosne. Piotrze, czy będziesz co miesiąc wymyślał sobie inne imię? Przypominam Ci, jakie słowa do Ciebie kierowałam w moim ostatnim poście. Magdo Kaspianowa, jakie to mądre „moje dziecko nie pogryza między posiłkami”. Krzycz głośno o tym wszystkim babom. Agatko z Gdańska, jesteś mądra, tak trzymaj. Marku19, rumianek ma smak słodki, ale jest zimny. Piotrze, daj na razie spokój, zajmij się sobą. Marto R., dobrze radzisz. Łucjo P., piołun to typowe bylicowe ziółko, gorzkie, a zioła gorzkie są niezbędne w trawieniu. W naszych przepisach występuje tymianek, majeranek, rozmaryn, no i kurkuma. Zażywać dodatkowo piołunu już nie musimy. Z ananasem radzę Pani jako matce karmiącej dać sobie spokój! Latem raz zrobi sobie Pani kurczaka w ananasach wg przepisu. A w sprawie stresu proszę włączyć na luz, większość spraw zamiatać pod dywan albo pod łóżko. Jolik, mądrze Łucji radzisz, ale dziecka nie kładłabym na podłodze, tylko w wózku. I Ty, Joasiu, też pięknie dziewczynom radzisz, i Marta R. Kiko, pozdrawiam! Ostróżko, fakt, my Polki jesteśmy do kryzysu akuratnie przygotowane i jednocześnie potrafimy być życiowo bardzo zaradne. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
data: 2009.01.14
autor: Anna Ciesielska
Jaki upadek, jaki kryzys. Ja postanowiłam nie wierzyć w żadne kryzysy.Kryzysy
fundują banki i duże firmy po to aby pozwalniać troche pracowników, sprzedać póżniej swoje produkty drożej bo już było za tanio, a póżniej wznawiać produkcję i przyjmować zestresowanych ludzi za mniejsze pensje, co pokrywa ewentualne straty. Odkąd ja żyje to zawsze był kryzys i bezrobocie ,jak nie ukryte to jawne.A ja jeszcze nie widziałam miejsca w którym nie było by bardzo dużo do roboty .Jedyny problem to ten, że łatwiej znależć pracę niż człowieka co za nią chce rzetelnie zapłacić. Ale kiedyś przypomniałam sobie o alkoholikach,ci ludzie zawsze znajdą pieniądze na wódkę bo na tym są skupieni a więc jeśli ktoś skupi się na poszukiwaniu uczciwego pracodawcy to go znajdzie, tak samo dobre zlecenie.No cóż wielu napewno uśmiechnie się z politowaniem ale takie są właśnie moje poglądy społeczno -polityczno -gospodarcze.Nic nie poradze.Pozatym P.Grzegorzu to co Pan napisał o tym odpuszczaniu to naprawde ruszyło mnie, niby człowiek wie ale taka ta moja wiedza często rozmyta.Dobrze wpaść na forum i mieć napisane kawa na ławe o czym się zapomina, czego nie zauważa,co w środku u człowieka zle się ułożyło.Pozdrowienia dla Wszystkich
data: 2009.01.14
autor: ostróżka
Strasznie mi przykro, ze najbliższe kursy zostały odwołane i ja jako "świeżaczek: w temacie PP poznam Panią, Pani Aniu, dopiero za pół roku.Nie mniej jednak, życzę dużo zdrówka i nabrania sił na dalsze "nauczanie".Pani książki były dla mnie przełomem, bo po wielu różnych dietach, coraz bardziej opadałam z sił.Teraz stopniowo wracam do siebie, chociaż dopiero zaczynam przygodę z kuchnią zrównoważoną.
Ale już teraz wiem, że to jest właściwa droga, więc pozwolę sobie zadawać mnóstwo pytań na tym forum:)
Pozdrawiam cieplutko:)
data: 2009.01.14
autor: Kika
Tak Joasiu, coś jest na rzeczy z tą podłogą. Całe szczęście, że Łucja ma w kuchni kanapę:) Łucja, o ananasie juz wiesz, ale zanotuj sobie proszę w głowie: zero owoców. To że masz takie zachcianki świadczy o zdołowanej watrobie. Wszystkie ppowiczki ze stażem to powiedzą i nikt Ci tu nie obieca, że po owocach będzie ok. Nie będzie i już. A jeśli bardzo chcesz to już tylko na własną odpowiedzialność, ale potem nie szukaj winy w niewinnej wołowince:)
data: 2009.01.14
autor: Marta R.
Dziekuje droga Wroclawianko :) Jutro jade na shopping :P
data: 2009.01.14
autor: Aga Mi z Wrocławia
Łucjo P., a czego nie zrobisz dziś, zrobisz jutro - widocznie nie było takie ważne. Zobaczysz, swiat dalej będzie, a Ty zaoszczędzisz na siłach i będzie Ci fajniej- i tego Ci życzę :) O drobne zakupy może możesz poprosić sąsiadów lub dzieci z sąsiedztwa, ja ciągle pożyczałam a to jajko, a to cebulkę, to zapałki... Potem odkupowałam i jak było trzeba - szłam znowu, sama też ratowałam zresztą w takich potrzebach. Pozdrawiam serdecznie :)
data: 2009.01.13
autor: DanusiaA.
Jolik, dziecię Łucji ma dopiero 3 tygodnie, jeszcze mu nie potrzeba chyba zagadywania mamy. Spokojnie może pobyć w swojej ciszy łóżeczkowej czy kołyskowej. I wiesz co, nie położyłabym takiego maleństwa na podłodze, nawet na kocu, mam w sobie na to wewnętrzny opór, opór na "syfy", które mogą być na tej podłodze. Zresztą niedawno zostałam "pogoniona" za to, że się nie szanuję siadając na podłodze przy sofie i zrozumiałam to właśnie w kontekście "niskich podłogowych wibracji" :). Czasem jak mamy panikują, że muszą cały czas mieć dziecko przy sobie, bo jak je odkładają, to ono wyje, to proponuję im by przywiązały sobie bajtla chustą do piersi. Ale przecież taki dzieciaczek też może się uczyć być sam ze sobą, odkrywać po malutku swój mały świat. Jak ma spokojną mamę to mu łatwiej. Cisza cisza cisza :)
data: 2009.01.13
autor: Joanna - MamAsik
Kasiu, ale dlaczego twierdzisz, że ktoś tu popada w skrajność w związku z pp, i że nie zauważa związku między psychiką, emocjami, stanem zdrowia, zewnętrzem postrzeganym wokół... ??? * Łucjo, jak to napisałaś, mamy zdaniem w życiu trzeba wszystko "szybko, szybko". No to masz Babo test. Nic nie trzeba szybko. Powielasz tylko schemat wyniesiony z domu. Owszem zauważyłaś, że nie chcesz żyć tak jak mama, w pośpiechu, bez należnego czynnościom szacunku, ale właśnie się zakręciłaś i schemacik przeważył. Wycisz się kochana. Jak nie zdążysz, to wrzuć pyry w mundurkach z przyprawami do gara i obierzesz je sobie na talerzu, jak raz nie będzie do nich mięcha, to dorobisz jajeczko, skubniesz serka, sypniesz pieprzu i się najesz. Do mikoswanej zupki jarzynki też się migiem przygotowuje. Potem wrzucasz je w kawałkach do gara, jak miksujez, to przecież siekać ich też nie musisz. :) Z gotowaniem sobie poradzisz, tylko nie kombinuj z ananasem, nie zauważyłam żeby to była nasza lokalna, "przydomowa" jarzynka. A owoców ci nie wolno, szczególnie teraz gdy karmisz. Teraz jest ci potrzebna dobre, ciepłe żarełko, przynajmniej 2 razy dziennie zupa, wypoczynek, leżakowanie - gdy leżysz regeneruje się szybciej wątroba, a dostała ostatnio w kość, prawda? To ją głaszcz i dogadzaj jej lepiej niż dziecku. Nasza piołunówka nosi nazwę Imbirówka. ;) Poza tym, chwilowo sprzątaj tylko tak, żeby się nie przewrócić, prasuj tylko niezbędne ciuszki dziecięce, albo zleć te prace mamie i teściowej jeżeli wyrywają się do pomocy. :) Jeśli potrzebujesz wertuj spokojnie książki, zostaw teraz śledzenie całego archiwum, zostaw na później, gdy odpoczniesz, nabierzesz sił. W nocy śpij, a nie czytaj książki; dobry sen i wypoczynek dadzą ci więcej mądrości, opanowania, równowagi. To właśnie tak przyziemnych i prozaicznych rzeczy musisz teraz pilnować. Musisz zaufać wiedzy i mądrości, które odkryłaś do tej pory w sobie, spokojnie dbać o siebie i swoją rodzinę. Podsumowując: Sen, Odpoczynek, Luz, Gotowanie i Jedzenie, Karmienie dziecka - reszta cię nie interesuje. Wszystko się ułoży i wyciszy. Pilnuj Ciszy w sobie. Pozdrawiam
data: 2009.01.13
autor: Joanna - MamAsik
Łucjo P., a może spróbuj położyć w kuchni gruby koc, na nim dziecko nieśpiące i ugotować obiad :). A jak zaśnie, wykorzystać czas dla siebie. Zawsze do maluszka możesz zagadać, przewrócić na brzuszek lub plecki, a swoje robisz. Dziecko na podłodze, byle nie zimnej, ale w zasięgu wzroku, to mniejszy stres, bo je widzisz, ono też się nie stresuje, bo Cię widzi i słyszy. Jesteś spokojniejsza i ono też. A jak zaśnie (nawet na tej podłodze, przykryć cieplutko :)), to to jest czas na czytanie i odpoczywanie. Reszta może poczekać aż się obudzi. Dzieciątku nie jest potrzebne non stop zaangażowanie mamy dla jego potrzeb. Jemu jest potrzebna Twoja obecność. Weź je ze sobą do łazienki gdy wieszasz pranie, mów do niego, wieszając ręcznik daj mu go powąchać, złapać. Zrobisz wszystko i na spokojnie i powolutku i z radością, a nie stresem :). Sprawdziłam :).
data: 2009.01.13
autor: Jolik
Pani Anno, chylę czoła przed troską i czujnością najblizszych Pani osób. Głęboki ukłon w Pani stronę. Trymam kciuki za owocność urlopu.
I cierpliwie wypatruję czerwca...
data: 2009.01.13
autor: Magda Sławnikowska
KOchane forumowiczki jeszce jedno pytanie. Od kiedy po porodzie znalazłam się w domu przez cały czas jestem w stresie, a to, że nie zdążę ugotować zanim moja mała królewna się obudzi, a to nie ma kogo wysłać po zakupy, a to, a tamto .... i nie potrafię "ustawić się" na taki spokojny tor, wszystko w domu robię - gotuję, sprzątam, piorę, prasuję, zajmuję się dzieckiem, ale wszytko w stresie jakiś taki powiedziałabym wzmożony napęd mam.Bardzo mi jest z tym trudno, bo czuję, że moje maleństwo to też doskonale odczuwa i też się stresuje. Co robić, żeby nad tym mądrze zapanować? Kiedyś przed porodem nie miałam tego problemu, moja mama nawet się ze mnie śmiała, że ja to tak powoli i spokojnie wszystko robię, tak zastanawiam się... a jej zdaniem w życiu nie ma na to czasu i trzeba wszytko - szybko, szybko... ot i teraz robię wszystko szybko, szybko (nie chodzi o gotowanie w 15 min :-))... ale za to stres mnie mocno trzyma w garści... Tak wiele jeszcze do zrobienia przede mną, jeśli chodzi o PP i chciałabym jednego dnia całe forum z archiwum prześledzić, a tu czasu tyle co nic i to też mnie stresuje... że tak się przez te ostatnie lata opuściłam, że w nocy poczytuję sobie książki P. Ani, ale ciągle czuję głód wiedzy. POradźcie jak zapanować nad tym poganiającym stresem.
Martuś R. jesteś Skarbem w moim życiu i to Skarbem, którego nie ja odnalazłam, tylko Skarb odnalazł mnie :-)!!!!!!!! To się nie stało przypadkowo, wierzę, że to zrządzenie z Góry. Dziękuję Ci Kochana za osobiste konsultacje, są bezcenne!!!Z szacunkiem
data: 2009.01.13
autor: Łucja P.
Czołem drodzy forumowicze!!!
Chciałam zapytać kogoś bardziej doświadczonego jaki jest stosunek kuchni PP do piołunu, jako dziecko bardzo często dostawałam piołunówkę i pamiętam, że wszelkie problemy trawienne szybko znikały, ale może to jest jakieś błędne koło?! Bo przecież z niektórymi ziołami tak jest. Pytanie brzmi czy można przyrządzić jakoś piołunówkę wg PP, co dodawać, żeby było przede wszystkim pożyteczne, walory smakowe odstawiam w tym wypadku na bok.
POnadto chciałam zapytać, czy ktoś robił jako dodatek do mięsa ananasa oczywiście duszonego i z przyprawami na ostro, bo ja mam taką chęć na coś takiego. Kiedyś robiłam jako deser z imbirem, kardamonem i cynamonem, a teraz chcę wypróbować go jako dodatek do mięs. Może macie jakieś fajne pomysły? Tylko nie wiem czy o tej porze roku to dobry pomysł? A ponadto czy kobieta w połogu i karmiąca piersią może coś takiego sobie zapodać? Wszystkim z góry dziękuję za podpowiedź - szacunek
data: 2009.01.13
autor: Łucja P.
Kasiu W-Wy czasami robie ale rzadko.Moj Kaspek woli z zupka.
data: 2009.01.13
autor: Magda Kaspianowa
Magdo Kaspianowa mnie chodzilo o podgryzanie polenty na drugie sniadanie:)
data: 2009.01.13
autor: Kasia z W-wy
Agatko z Gdańska, pozwoliłam sobie na skrót myślowy, bo temat już był na forum wałkowany, ale jasne, że nie wszyscy muszą o tym wiedzieć:) Otóż śledziona jest nadaktywna, kiedy dostaje nadmiar słodyczy (np zestawy typu: ziemniaki, marchewka, wołowina lub cielęcina; dużo lukrecji, masła, miodu) i zamiast produkować wilgoć - "chlapie" śluzem. Taki zestaw obiadowy trzeba doprawić w przemyślany sposób (w archiwum są wskazówki p.Ani). Lepiej ziemniaki zrobić z cebulą i imbirem a marchewkę osobno duszoną z całym kókiem przypraw, z cytryną włącznie. Tłuczone ziemniory z dodatkiem marchewki robimy dla dzieci, ale też nie stale. A uwaga była głównie do Łucji, bo jej śledziona ostatnio chlapała i obie wiemy, jakie były skutki:) Teraz obie z córcią delektują się imbiróweczką...:))Pozdrawiam
data: 2009.01.13
autor: Marta R.
Zanim odpuscisz firmę, spójrz realnie na siebie !! Nie usprawiedliwiaj sie tylko zrób prawdziwy rachunek sumienia. Oczywiscie masz prawo do rezygnacji z firmy. Przyszłe twoje zycie zależy od twoich WYBORÓW. Jezeli twierdzisz ze jest kryzys, i boisz się stracić firme, to własnie takie doswiadczenie sobie fundujesz.Nie ma zadnego znaczenia żaden kryzys, to my decydujemy o tym czy on ma na nas wpływ, czy nie !! Anioły za Ciebie nic nie zrobią, jak Ty nie dasz przyzwolenia, nie odpuscisz. Widze ze tutaj nie widzisz jeszcze mocy PP, obserwuj siebie szukaj przyczyn swoich "grzechów". Tylko konsekwencje w działaniu swiat wynagradza, nie ma tutaj miejsca na pólśrodki. Firma nie upadnie jeżeli TY wezmiesz sie do roboty i przestaniesz narzekać. Zmień swoje myślenie, weż się porządnie za SIEBIE a wszystko przyjdzie samo, twój świat sie zmieni tak, że sie nawet nie spodziewasz !! Chyba ze chcesz zaryzykować, masz do tego prawo.
data: 2009.01.13
autor: Grzegorz
Pani Aniu Rumianek ma jaką nature??
data: 2009.01.13
autor: Marek19
Agi Mi, zaopatruję się w lukrecję przy ul. Krasińskiego 25, tel. 071/341 81 95. Jest to sklep Melisa - zielarsko, medyczny. Pozdrawiam
data: 2009.01.13
autor: Wrocławianka
Boże jaki czlowiek durny!!! Dziesiąty raz biorę się za kartoflankę i tym razem wogóle zapomnialam o ziemniakach. Zakręcilam jeszcze jedno kólko i dodalam tyle, że i tak raczej to wygląda na marchwiankę. Jeśli tak wygląda moja duchowość to wspólczuje z calego serca. Sobie oczywiscie. no ale w sumie, z pominięciem tej marchwii to calkiem smaczna zupka:)
Grzesiu, bardzo skomplikowanie napisaleś o tym odpuszczaniu, ale przeczytalam kilka razy i czuję podobnie. największy problem polega na tym, żeby odróżnić co mówię ja a co moje ego. Czasem się to udaje, lepiej kiedy mamy czas na wyciszenie pobycie ze sobą i pooddychanie. W codziennym wirze jest to bardzo trudne, ale obserwuję u siebie coraz to większą umiejętność przelączenia się w tryb "odpuszczenia". Prowadzę od ponad 10-ciu lat wlasną firmę. Jeszcze dwa lata temu byla numerem 1 w moim życiu. Na drugim miejscu byl mój synek a potem dopiero ja. Przestawilam porządek w odwrotnej kolejności i o dziwo skorzystalam na tym nie tylko ja ale i moje dziecko i firma. Dziś siedzę drugi dzień w domu bo w niedzielę dostalam wysokiej gorączki. Przeleżalam wczoraj caly dzień w lóżku i wieczorem bylam już jak nowa. Wstalam więc dziś rano i ruszylam do boju, a tu nagle moje cialo się zbuntowalo i oslablo. Umowione spotkania, ważne sprawy , klienci nie cierpiący zwloki:))) Kiedyś nigdy nie pozwolilabym sobie na drugi dzien laby. Ale pomyślalam sobie, że nie na darmo Pani Ania daje nam nauki jak szanowac siebie. No i postanowilam odpuścić:)) No i jeszcze jedna sprawa - a wogóle Madlem dziękuję , że wywolalaś taki temat, bo naprawdę siedzi mi w glowie i bardzo mi pomógl wlaśnie w firmowej sprawie. Z powodu wszechogarniającego nas powolutku kryzysu ekonomicznego i w mojej firmie należy podjąć pewne nieprzyjemne kroki dla bezpieczeństwa firmy. Strasznie się tym stresowalam ostatnio. Nie chcialabym zwolnic nikogo - mam bardzo fajny zespól, ale jak tego nie zrobię narażę calą firmę na klopoty. Postanawiam wyslać życzenie rozwiązania się problemu Aniolom. Przecież nie raz robily coś za moimi plecami:)) Ciekawe jak będzie tym razem. Myślę czasem, że nawet gdyby firma upadla, przecież wtedy moglabym się zająć czymś innym, może bylabym szczęśliwsza? Czy to nie graniczy z hazardem? Brrrr... Chyba zapuścilam się za daleko:))
Pozdrawiam
data: 2009.01.13
autor: Agatka z Gdańska
Witam Was gorąco!!! Śledze Wasze forum prawie rok staram się stosować pp od 2 lat,ale jak to w życiu nie zawsze wychodzi.... jak pobłądziłam to zaraz odchorowałam i doszłam do wniosku ,że stajemy się wrażliwi na jakiekolwiek grzeszki kulinarne!Trafiłam na książkę J.Murphyego "Potęga Podświadomości" i wiele zrozumiałam ! Tak naprawdę wszystko zależy od naszego nastawienia .Wiele chorób rodzi się w naszej głowie... PP jest ok ! Ale nie popadajmy w skrajność! Bardzo polecam ksiązki tego księdza pomagają bardzo dużo w życiu zmienić i zrozumieć!
data: 2009.01.13
autor: Kasia
Drogie Wroclawianki. Gdzie zapoatrujecie sie w LUKRECJE? Ja zwylke w arenie na komandorskiej, znacie jakies alternatywy? Dziekuje. Pozdrawiam cieplutko.
data: 2009.01.13
autor: Aga Mi z Wroclawia
Kasiu z W-wy moje dziecko nie pogryza miedzy posilkami.Wrzuc w wyszukiwarke polente i poczytaj troszke jest sporo info na ten temat-A ile sie nauczysz:))***Pozdrawiam wszystkich serdecznie z cudnie slonecznej Czestochowy.
data: 2009.01.13
autor: Magda Kaspianowa
Madlen, ja też mam problemy z odpuszczaniem. Na razie przyjmuję zasadę slużalczości wobec samej siebie. Jeśli czuję że nie mam sily walczyć - odpuszczam, chćby moje dumne ego kszyczalo, że jeszcze moge pocisnąć. Kiedyś bym się nie oddala, a teraz wiele już przyjemności doznalam z takiego luźnego spogądania jak to sobie świat beze mnie radzi. No i okazuje sie co najważniejsze, że sobie radzi:))
Pozdrawiam cieplutko
data: 2009.01.13
autor: Agatka z Gdańska
Odpuscic Madlen, to znaczy zrezygnowac z walki o rzeczy nieważne, pozwolić żeby

działo się, to co ma sie dziać. Tak jak to mowią, bądż madrzezjsza, odpuść.

Najwazniejsze sa tutaj intencje. Jezeli odpuszczasz bez żadnych żądań, bez

oczekiwań, tylko tak poprostu, to jest ok. Energia bedzie działać, tak jak nalezy.

Ale jezeli odpuszczasz i to kłoci sie z tobą , jesteś zła na siebie to znaczy że

temat masz do zrozumienia i trzeba czasu, żeby to przerobić. I lepiej na wariata nie

silić sie. Jeżeli boisz sie, że druga strona zrobi z ciebie ofiare, to tak bedzie!!

Tak że, żeby ODPUSCIĆ, trzeba byc mocnym energetycznie, pewnym siebie i dokladnie

wiedzieć co sie robi, bo efekt moze byc dokładnie odwrotny. Oczywiscie w zyciu nic

nie trzeba robic na siłe. powinno wszystko płynąć z serca, ale to tez nie jest

proste, bo trzeba nauczyć sie utrzymywac bezwiedną dyscyplinę mysli, co jest też

uwarunkowane stanem ciała. Tak że i tak wracamy do gotowania a i odpuszczanie samo

przyjdzie z biegiem czasu. Z biegiem czasu bedziesz wiedzieć, kiedy odpuscic a kiedy

powiedziec, nie. Bo intencjami twoimi bedzie kierować serce, a nie ego. Ty sama

dajesz moc problemom które wystepują, jezeli odpuscisz problem znika !! A moze sie

pojawic tylko wtedy kiedy ty go ruszysz !! Jezeli poruszy go druga strona, a ty,

zareagujesz "zlewką", tak samo nie bedzie problemu !!. Problem pojawi się z braku

swiadomosci, układów energetycznych jakie wystepują miedzy ludżmi. Byle jaki

problem, moze urosnąc do gigantycznych rozmiarów, wtedy kiedy my mu damy swoją moc

!!! Nie da się przyjąć własciwej postwy do zycia kalkulując, świadomość sprawia to

że zmieniamy się, zmieniamy swoj stosunek do rzeczywistości, a tym samym nie

zastanawiamy sie nad tym czy odpuscić czy nie, tylko pozwalamy sobie na

spontaniczność !!
data: 2009.01.13
autor: Grzegorz
Nie wiem kto napisal ostatni post, ale widać z niego jakie twarde baby tu siedzą:)) Jeśli chodzi o ziemniaczki to ja czasem w ostrym dodaję zamiast imbiru ziele angielskie. To w/g przepisu ojca Grande, którego książeczka wpadla mi kiedyś w ręce i pamiętam z niej tylko ten jeden przepis. Jest w nim też cebula czosnek i mleko. Oczywiście dodane wg porządku. Mleka coprawda teraz nie dodaję, ale pamiętam , że wtedy smakowaly doskonale. Może na wiosnę będzie można spróbowac z mlekiem.
Marto R. nie zlapalam o co chodzi z tą wolowina i chlapaniem śledzionki. Czy moglabyś wyjasnić zielonej koleżance?
data: 2009.01.13
autor: Agatka z Gdańska
Pani Aniu, życzę dobrego, spokojnego i życiodajnego odpoczynku. bardzo szanuję ludzi, którzy myślą o sobie i o siebie dbają. Jakiż świat byłby cudowny i pełen harmonii, gdyby ludzie dbali o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Pozdrawiam serdecznie!
data: 2009.01.13
autor: Kamiczek
Kasiu z Warszawy pytanie do Ciebie na które nie musisz pisemnie odpowiadac.Jeżeli właśnie przygotujesz tą ciapę,a dzieciątko Twoje będzie głodne i czas na karmienie już będzie,to czy podasz mu ją jeśc,czy zostawisz jeszcze jakiś czas na kuchni,a może wepchasz pod pierzynkę?
data: 2009.01.13
autor: Gallka
Kasiu z W-wy, przeczytaj wstęp od Pani Ani....samodzielności!!! Nikr za Ciebei kaszy nie ugotuje i nei pogryzie!
data: 2009.01.13
autor: 
Hej Marek,kup sobie w aptece czopki glicerynowe dla dorosłych albo Alax(ale ten zadziała dopiero po 8 godzinach)
Chłopie na co Ty czekasz?
data: 2009.01.13
autor: Inka
Ale ziemniaki z marchewką to chyba do indyka lub jagniątka co miłe panie? Z wołowiną to się należy wyjątkowo starannie doprawić, żeby śledziona nie chlapała...
data: 2009.01.13
autor: Marta R.
Myślałam, że niedługo czwartki będą i dla mnie. Na kursie byłam w zaawansowanej ciąży, potem to już albo karmiłam, albo gotowałam, więc zupełnie się nie "naczwartkowałam". Już, już się cieszyłam, że w lutym idę. A tu widzę, ze przyjdzie mi poczekać do jesieni. Poczekam. Wszystkiego dobrego Pani Aniu.
data: 2009.01.13
autor: Lukrecja
Rene, dziękuję za odpowiedz. Vilcacorę oczywiście wrzuciłam wcześniej w wyszukiwarkę i czytałam w archiwum 2 wypowiedzi Pani Ani. Ale mimo to chciałam zadać pytanie (tamte 2 odpowiedzi nie wyjaśniały tego, o co ja pytałam). Pozdrawiam.
data: 2009.01.13
autor: Lukrecja
MamAsik dziękuję za odpisanie. Nic nie poplątałaś. Teraz ja też już wiem, ze Ty to Ty ;) i też serdecznie pozdrawiam Grzesia. [A propos pracy i mężów, może kiedyś będę miała okazje opowiedzieć Ci anegdotkę, jak mój mąż pocieszał naszego wspólnego kolegę po Waszej u nich wizycie, oczywiście w kontekście jedzenia PP :) ]. Przyłączam się do gratulacji dla Was, które tu jakiś czas temu "fruwały" na forum. Jeżeli chodzi o mojego tatę, to oczywiście wiem, ze indywidualnych konsultacji na forum nie ma. Ja wzięłam książkę, jeszcze raz dokładnie przeczytałam rozdział o nowotworach i podkreśliłam, co dla mnie nie jasne. I o to zapytałam. W oderwaniu od konkretnego przypadku. I właśnie dzięki Twojej odpowiedzi dowiedziałam się, co to jest np. intensywne rozgrzewanie. Mam nadzieje, ze dobrze zrozumiałam, ze są to przepisy z rozdziału "Przepisy pomagające rozgrzać i wzmocnić organizm" ? (Z tego wynika, ze imbirówka też nie wchodzi w grę?) To co piszesz dalej o tym, ze to tato musi chcieć takiego jedzenia – doskonale wiem, co masz na myśli i o co chodzi. Na szczęście w moim domu rodzinnym owsianka i PP to nie nowość. A o jaglaną pytałam, bo w książce ona występuje jako wartościowa, a pamiętam, ze na kursie Pani Ania powiedziała, że jak ktoś ma jaglaną to niech zużyje do krupniku. Ale jakoś to tak brzmiało, ze chyba raczej nowej paczki kupować już nie warto. Chyba, ze źle odebrałam wypowiedz. Że trochę nie zaszkodzi to wiadomo. Ale jak nie pomoże, to po co, nie warto. Dziękuję Ci bardzo raz jeszcze i pozdrawiam.
data: 2009.01.13
autor: Lukrecja
Magdo Kaspianowa a samej polenty dokonczonej na ostro do podgryzania nie dajesz? Sprobuje taka i zobaczymy czy bedzie jesc.
data: 2009.01.13
autor: Kasia z W-wy
Dzieki za odpowiedz co do kaszy gryczanej Rene. Czy mozesz mi tylko jeszcze powiedzec czy jak juz ugotujesz te ciape to ona jeszcze stoi jakis czas w kuchni czy podpierzyna czy taka prosto ugotowana podajesz? Dzieki bardzo
data: 2009.01.12
autor: Kasia z W-wy
Aguska ja juz podaje serka koziego odrobinke do jajka wiec smialo.Co do stulejki moj Kaspian mial jeszcze rivanolem przykladane ale to bylo przed pp.***Kasiu W-wy Asia kiedys pisala ze robi dziewczyna polente pelno obiegowa.Ja daje malemu polente do gulaszyku i do zup czasami- on wola na nia kluseczka.
data: 2009.01.12
autor: Magda Kaspianowa
WITAM wszystkich forumowiczów!!!
Pani Danuto dziękuję za podpowiedź, ja po prostu czasem niektóre rzeczy robię z pamięci, a ziemniaki jakoś - przeoczyłam i dziś jakoś Pani chyba podświadomie mnie "ściągnęła" na tą stronę i "odkryłam" na nowo ziemniaki :-) dziś do obiadu były właśnie z całą gamą dodatków jaka widnieje w przepisie, a jeśli chodzi o marchewkę Pani Haniu to też ją wypróbuję, już teraz czuję tą dodatkową słodycz mniam, mniam
Anitko o tym, że kotki uwielbiają wołowinkę to wiem, ja jeszce mówię, że nasz kot jest testem na to czy mięso jest świeże, bo jak jest takie nie za świeże, to nie będzie jadł, ale my niestety nie mamy wyboru ;-( jemy. Widocznie nasza "kocia arystokracja" ma bardziej delikatne podniebienie niż my :-).
Z niecierpliwością czekam na spotkanie warszawiaków pp-owców ;-) pozdrawiam i niech żyje Pani Ania i jej filozofia, a od kilku dni chcę wszystkim mówić niech żyje imbirówka, dzięki której i ja po porodzie wracam szybko do równowagi i moje maleństwo, które od 3 tygodnia też ją pije i bardzo dzielnie ją połyka - tylko trochę się krzywiąc. Dzięki temu mniej ulewa i jest coraz pogodniejsza.
Serdeczności i do miłego następnego spotkania - lecę, bo zupka jest w trakcie gotowania. Szacunek wszystkim pozytywnie zakręconym PP-owcom
data: 2009.01.12
autor: Łucja P.
Witajcie dziewczyny. Mój 2-letni synek ma stulejkę (stwierdzoną na bilansie), mamy skierowanie do chirurga :(( Czy są może jakieś specjalne pp-owe zalecenia dla takiego problemu, po zabiegu oprócz ostrożenia? Na pp jesteśmy 1,5 roku. I mam jeszcze jedno pytanie czy mogę synkowi zacząć podawać pomalutku odrobinę serka koziego do jajka?
data: 2009.01.12
autor: Aguśka
Pani Aniu mam problem od tygodnia nie mogę się wyprurznić. Żołądek się zrobił twardy jak kamień a ja się coraz gorzej czuje. Nie wiem co mam robić. Bardzo Proszę o pomoc. Może jakąś herbatę na przeczyszczenie tylko jakom??
data: 2009.01.12
autor: Marek19
Łucjo, Haniu z Warszawy - w czym dzieło? W "Filozofii Zdrowia" przepis na "ziemniaki z wody" (nie powiem z pamięci która strona) właśnie zawiera cebulę i czosnek, a konczymy na słonym nie dodając kwaśnego. Ja teraz, zimą, dodaję jeszcze trochę imbiru. Dla mnie książki są ciągle bazą gotowania, Wy już zapomniałyście? :) Pozdrawiam.
data: 2009.01.12
autor: DanusiaA.
Pani Łucjo ja też gotując ziemniaki wkładam do garnka cebulę i marchewkę, bo tak lubię i jest to smaczne.
Oczywiście z zachowaniem porządku. Mam nadzieję że nie jest to duży bład, ale może ktos ma inny na to pogląd.
Panie z Warszawy kontaktujmy się w sprawie ew. spotkania z Martą R. Jest podany adres mailowy.
Pozdrawiam
data: 2009.01.12
autor: Hania z Warszawy
Łucjo, mam na myśli wołownkę surową, po prostu (a to podpowiedziała nam Pani Ania). Nie zawsze ją mam na podorędziu (wiadomo) więc wówczas koty moje jedzą okazjonalnie miesko piersi indyczej, serduszka i wątróbę indyczą (z tym uwaga, ostry sma, wysusza), lub sparzoną wrzątkiem pierś kurczaka, a czasem mix tego wszystkiego. Kroje na paseczki (jak podpowiada pani Dorota Sumińska), koty wtedy dłużej przeżuwają mięsko, nie połykają z łakomstwa całych kawałków (po czym mają problemy z trawieniem i zdarza się, że wymiotują). Od czasu do czasu podaję im żółtko jaj a do popicia mleko kozie. Jeden z moich kotów lubi naszą owsianke:) Pozdrawiam serdecznie:)
data: 2009.01.12
autor: Anita
Łucjo, Asia podawała ze 2 razy numer swojego telefonu do siebie, zechciej poszukać w archiwum *** Kasiu, ja nie chowam pod pierzynę, tylko gotuję, aż zrobi się ciapa - wtedy jest strawna. Podałam niedawno Tomkowi ryż który gotowałam jedynie 20 min i rzeczywiście chyba nie był dobrze ugotowany, raczej był aldente ( ja taki wolę ) - moje dziecko po tym ryżu rzygało całą noc dalej niż widziało, nawet nad ranem jeszcze ryż niestrawiony w niego wylatywał. ***Agato, ja czasami ścieram na tarce ugotowaną marchewkę i dodaję w smaku słodkim do masy naleśnikowej i takie synek je bardzo chętnie, albo z miodem, albo z sosikiem, oczywiście z gulaszu, komu by się chciało robić sosik tylko do naleśników. Pozdrawiam
data: 2009.01.12
autor: Rene
Witam dziewczyny. Jestem mama 4latka, chcialabym mu czasem dac nalesniki, ale nie wiem co mu z nimi podac. Czy gotujecie czasem oddzielne sosy do nalesnikow dzieci czy dajecie po prostu sos z ich gulazu? I czy mozna mu dac nalesnika z syropem klonowym? Dziekuje za wszystkie podpowiedzi.
data: 2009.01.12
autor: Agata
Witam, czy dla dzieci polente na drugie sniadanie nalezy podac z sosem warzywnym czy mozna sama zakonczona na ostrym? Dzieki
data: 2009.01.12
autor: Kasia z W-wy
Pani Haniu, pomysł nie przeszedł bez echa, bo kilka osób odpowiedziało ma mojego mejla. Do większego spotkania jednak nie doszło, ale poznałam wtedy Anię (Ania z Warszawy). Ja oczywiście wciąż jestem bardzo za. Proszę Panią i inne zainteresowane osoby o kontakt pod adresem m.rusiecka@gmail.com Poszukamy wspólnie jakiegoś rozwiązania poza forum. Pzdrawiam
data: 2009.01.12
autor: Marta R.
Dziękuję bardzo, bardzo serdecznie Pani Joanno za podpowiedź, rzeczywiście zup trochę za mało - jadam raz dziennie - ponadto od porodu ciągle nie dosypiam, bo gotuję, piorę, prasuję, sprzątam, dbam o dziecko i męża, który leży w domu z gorączką - wszytko na mojej głowie, więc trochę się czuję jak za mocno naciągnięta struna, ale pruję do przodu, bo wiem, że wszytko w domu ode mnie zależy. Masaż - dzięki jest pomocny :-). POnadto słyszałam, że jest Pani konsultantką laktacyjną,czy można jakoś się z Panią skontaktować, bo mam kilka pytań, co do laktacji - jedną pierś mam znacznie większą i mam wrażenie, że jest tam więcej pokarmu i dzidziuch chętniej z niej je,a drugą mam mniejszą i wydaje mi się, że jak je z tej drugiej to się nie najada,a może to tylko mylne wrażenie i wielkość jeszcze nic nie znaczy? Czy można prosić o Pani e -maila lub telefon? Aha! Dziewczyny z Warszawy - też jestem z Warszawy i przystaję na pomysł kochanej Marty R. by jakoś się zorganizować i spotykać, żeby się wspierać. Myślę, że fajny byłby lokal, gdzie można byłoby chociaż kawę z przyprawami wypić, co wy na to? I dobrze by było, żeby było to miejsce w miarę ciche i tam gdzie się nie pali papieros, bo można byłoby zabrać ze sobą dzidziucha ;-).Co wy na to, Marto Ty chyba znasz takie lokale z dobrą kawą, co? A może "Pożegnanie z Afryką" tam kiedyś chyba dostałam kawę z imbirem gotowaną w tygielku. Na Starówce jest przyjemny i kameralny lokal i na Krakowskim Przedmieściu też.
AhA!Podzielę się z Wami kochani forumowicze warszawscy, moim zdaniem, dobrym wynalazkiem dla nas, bo u mnie przy pl. Wilsona w budzie z chlebem można zamówić chlebek kukurydziany, trzeba czekać czasem 2, 3 dni, ale chlebek jest pyszny i da się pokroić na mega cienkie kromeczki - wizualnie wygląda, że jest dużo kanapek, ale tak naprawdę chlebka zjada się mało. Bochenek jest co prawda malutki, kosztuje 5 zł, ale starcza na długo. Jeśli kogoś interesują szczegóły dajcie znać - wytłumaczę na forum jak ją znaleźć.
Aha! I jeszcze jedno - chciałam zapytać bardziej doświadczonych, co myślicie o dodawaniu do gotowania ziemniaków cebuli - moja mama tak zawsze robi i też mi tą wiedzę przekazała, ale nie wiem czy wg PP jest to ok, mama tę zasadę przejęła od babci i tłumaczy to tylko tym, że ziemniaczki wówczas lepiej pachną :-). Mama jest już wiekową osobą i myślę, że te stare tradycje kulinarne mają sens, ale proszę powiedzcie dziewczyny, co o tym myślicie?
Dziękuję za podpowiedź.
Anito możesz rozwinąć temat koty i wołowina, bo ja mam kota - syberyjczyka, który uwielbia wołowinę, ale zawsze zjada ją na surowo, czy dobrze zrozumiałam, że podajesz kotkom wołowinkę zrobioną wg PP? Daj znać, bo jestem strasznie ciekawa, bo od jakiegoś czasu mam wrażenie, ze mój kot ma depresję :-).
Pozdrawiam wszystkich ciepło i radośnie i lecę karmić moją królewnę.
NIech dobre Anioły Was wszystkich prowadzą!!!!
data: 2009.01.12
autor: Łucja P.
Rene czy mozesz wyjasnic jak rozgotowujesz kasze gryczana do gulazu dla dzieci? Ja mam dwulatka i daje mu kasze spod pierzyny. Trzeba rozgotowac?
data: 2009.01.11
autor: Kasia z W-wy
Pani Haniu, jestem jak najbardziej za tą propozycją. Miłoby było miec taką grupę wsparcia. Jesteśmy bardzo zajęte, ale może raz w miesiącu wygospodarowałybyśmy czas na takie spotkanie. Gdzie Pani mieszka? Ja w Śródmieściu. Pozdrawiam,
data: 2009.01.11
autor: Ania z Warszawy
Chciałam się zapytać o ostatnio poruszany temat "odpuszczania". Na ile odpuszczanie jest dobre, potrzebne, ulatwia zycie, a na ile jest to poddawanie sie? Przeciez swiat nie moglby funkcjonowac gdybysmy e wszystkim odpuszczali. Mysle, ze czesto doprowadzam w swoim zyciu do niepotrzebnych spiec i napinam sie, ze powinnam odpuscic i pzowlic temu "byc". Ale boje sie, ze czasem moge stracic cos cennego, ze jednak czasem w zyciu o cos, o kogos trzeba sie starac, zabiegac? Na ile mozna, a nawet trzeba? Jak to rozgraniczyc, zeby uzyskac rownowage, nie "sluzalczosc" ale tez nie odgrodzenie sie murem obojetnosci? Bede wdzieczna za wszelkie wskazowki:)) Pozdrawiam cieplo.
data: 2009.01.11
autor: Madlen
Pani Marto, jakiś czas temu proponowała Pani warszawiankom rozważenie spotkań w realu.
Propozycja przeszła bez echa, ale ten pomysł mnie nurtuje i sądzę że przydałaby się taka niezobowiązująca grupa wzajemnego wsparcia. Na co dzień mamy tyle wątpliwości i pytań.
Dobrze byłoby o tym czasem porozmawiać, wymienić doświadczenia i opinie w grupie i wzajemnie się wspierać.
Nie musiałoby to być co tydzień, ale chociaż raz w m-cu.
Nie wiem tylko jak to rozwiązać organizacyjnie głównie chodzi o miejsce spotkania. W domu nie każdy ma taką możliwość ? Jakiś lokal ?
Pani Marto i inne warszawianki może warto wrócić do tej propozycji. Może Poznań, możemy i my.Pozdrawiam.
data: 2009.01.11
autor: Hania z Warszawy
Pani Aniu,życzę anielskiego wypoczynku.Serdecznie pozdrawiam-Ala
data: 2009.01.11
autor: 
Smutno mi z powodu decyzji Pani Ani.ale postaram sie, żeby smutek ten szybko minął.i już myślę o czwartku:)Piszę też bo może ktoś mi podpowie czy obniżona temperatura 35-36, która trwa już tydzień u mojej 2,5letniej córeczki to może być skutek wychłodzenia?np.częste przebywanie na podłodze choć dobrze ubrana.a może to zęby trzonowe dwa, które ją rozdrażniają i bola? w pierwszych dniach-dwóch były też wymioty i rozwolnienie.ogólnie też brak apetytu ( szczególnie o zupy toczę z nia boje )i słabiutka była bo dziś już uśmiech i nie przesypia całego dnia.trzy dni dawałam jej rosołek, kaszkę,imbirkę zbawienną i ziemniaczki.Główkuję sie bo zadne błędy jedzeniowe nie przychodza mi na myśl.
data: 2009.01.11
autor: Ula S.G
Jeszcze pragne Jolik przekazać uściski za posta do mnie, bo bardzo trafnie to wszystko ujęła.
data: 2009.01.11
autor: ostróżka
Witam .Ale mnie nie chodziło P. Agatko o pokorę tylko o skromność.Ja tak post P.Halinki odebrałam a Pani ma prawo odebrać go po swojemu i też będzie dobrze i w porządku.Pozdrawiam serdecznie.
data: 2009.01.11
autor: ostróżka
Agatko z Gdańska!Nie ma takiej chrześcijańskiej zasady - taka interpretacja to skutek "błędów i wypaczeń".Najważniejsza chrześcijańska zasada to Kochaj bliźniego jak siebie samego - tzn.nie bardziej i nie mniej.
data: 2009.01.11
autor: dandelion
Ciekawe te Twoje przemyslenia Agatko,nic ujac,ale dodac to chyba mozna.Mianowicie ,mam na mysli,rodzaj popelnianych bledow,bo brod tych ,ktore biora sie z zaklamania,obmywa sie tylko na jeden sposob:gorzkimi lzami(inaczej nie puszcza).Pozdrawiam noworocznie.
data: 2009.01.11
autor: Mea
Agatko z Gdańska, pięknie Pani napisała o miłości samego siebie, która powinna być także i moim zdaniem taką "bazą wypadową" dla miłości bliżniego. Jeśli przykazanie mówi "miłuj bliźniego jak siebie samego", to jak ma miłować tego bliźniego ten, kto nie ceni, nie miłuje samego siebie? Jeśli ktoś nie ma niczego (także miłości dla siebie), to co może dać innym? Daje, żeby się dowartościować, poczuć lepszym, a to nie jest dobrze. Jeszcze raz pozdro :)
data: 2009.01.11
autor: DanusiaA.
Książki Pani Ani czytałam już kilka razy, bo staram się gotować (i żyć) według PP juz od ponad dwóch lat, a mimo to jak dzisiaj sięgnęłam po Filozofię Zdrowia - ot tak, bo zawsze leży na wierzchu - i zaczęłam czytać, to miałam wrażenie, ze odkrywam znowu coś na nowo :) Jakbym miała w ręku coś nowego, nie do końca znanego. To chyba przeczytam raz jeszcze dokładnie i zobaczę, ile i co znowu do mnie dotarło. Pozdrawiam Wszystkich ciepło i serdecznie.
data: 2009.01.11
autor: DanusiaA.
Dziś rano odkrylam na moich rękach dziesiątki malusieńkich czerwonych kropeczek. Co to jest? Nie swędzi, nie piecze, nie boli tylko jest i mnie niepokoi. Czy to jakiś sygnal? W ostatnim poście Pani Ania pisze, że przyczyną wybroczyn są zimne jelita. Czy to co mam na rękach to wybroczyny? Raczej wybroczynki. Poradźcie co robić z tymi zimnymi jelitami. Jem pepowe jedzonko dopiero od jesieni, ale dyscyplina pelna, no może 99 %. Może muszę cierpliwie poczekać chociaż jeden pelen rok, żeby rozgrzać te moje flaczki do końca.
Podziwiam decyzję Pani Ani chć napawa mnie smutkiem i lękiem fakt, że nasz kapitan opuszcza okręt. Ale rozumiem, że odpoczynek jest potrzebny i wierzę, że jest tu dosyć mądrych bab, żebyśmy nie osiedli na jakiejś mieliźnie:)
Przy okazji, Pani Halince z Bierzglinka chcialam się uklonić i lekko wytlumaczyć mój pogląd na pozytywne myślenie o sobie. Od wielu miesięcy pracuję wlaśnie nad tym tematem, bo od dzieciństwa - jak wielu z was - wtlaczano mi naszą chrześcijańską zasadę, że wszyscy inni są ważniejsi od nas samych, że pokora i samoumartwianie jest drogą do zbawienia. Teraz myślę, że milość do siebie samego jest początkiem każdej drogi. Trzeba od niej zaczać inaczej nic nie wyjdzie. Nie można oceniać innych na 5 gdy siebie ocenia się na 3 z plusem. To poprostu niemożliwe, a jeśli się komuś wydaje, że tak to chyba nie jest szczery ze sobą samym. Pani Ostróżka wyjaśnila mi, że chodzilo pokorę, która jest nam potrzebna żeby korygować blędy. A ja myślę, że nasze blędy i cierpienia są naszymi drogowskazami, nie trzeba ich naprawiać tylko dać sobie do nich prawo i mądrze wyciągać wnioski o dalszym kierunku jazdy. Czytam ostatnio Hellingera i on pięknie pokazuje "zastosowanie " pokory. Pokora jest nam potrzebna, żeby umiec brać. Dotyczy brania od innych i od losu, zarówno dobrych jak i zlych rzeczy. Daje nam umiejętność nie zachlystywania się szczęściem i nie robienia tragedii z nieszczęścia.
No i tak to widzę, więc raz jeszcze przychylam się do myślenia o sobie maksymalnie dobrze, bo bez tzw. pomylek stalibyśmy w miejscu. Z perspektywy czasu i tak każdy dostrzega, że wszystko co mu się "przydarzylo" po drodze bylo potrzebne, aby znaleść się wlaśnie tu i teraz. No a miejsce, w którym się dziś spotykamy - czyż nie piękne?? Jakież wspaniale blędy popelniliśmy po drodze ze nas tu przywiodly. Pozdrawiam wszystkich blądzących:))) ze szczególnym uwzględnieniem pani Halinki i Pani Ostrózki której dziękuję za wsparcie.
data: 2009.02.10
autor: Agatka z Gdańska
Fanko z Łodzi, przy kaszlu trzeba się pilnować i wykaszleć, kaszleć szczególnie rano, dostarczać płucom właściwej energii i wilgoci i wykaszleć, wykaszleć... Przy ostrym zawirowaniu trwa to nawet z miesiąc. * Łucjo, a zupy jakieś jadasz? Nic o nich nie wspominasz. Na kolację nie powinnaś zjadać owsianki tylko gęstą zupę jarzynową, z kawałkiem b. czerstwego chlebka. Chleb w ogóle tylko 4-5 dniowy do zup, samego nie podjadaj. Mama karmiąca zupę powinna zjadać nawet 3-4 razy dziennie. Poza tym dopilnuj równoważenia potraw, odpoczynku, pomasuj sobie delikatnie brzuch w prawą stronę, odpocznij. O dziecko się nie martw, bo im więcej twoich zmartwień o nie tym mu gorzej na świecie. Pa.
data: 2009.01.11
autor: Joanna - MamAsik
Pani Aniu dużo słonka na odpoczynku i regenerowaniu sił. Serdecznie pozdrawiam :-)
data: 2009.01.10
autor: Gabi
Przypominam sobie swoje pierwsze kroki w pp, gdy ciągle powtarzałam, że nigdy się tego nie nauczę, obecnie po trzech latach powiem inaczej, nie można się tego nauczyć bez zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi. A chodzi głównie o to, że to nie są książki kucharskie, a zmiana, rewolucja w myśleniu o sobie, swoim zdrowiu i zachowaniu ładu i porządku wewnątrz i na zewnątrz siebie. Nie mam żadnych wątpliwości, jak bardzo jest to pomocne, bo wizyty u lekarzy należą do rzadkich i daj Boże by tak dalej.Za P.Anią powtarzam "szukaj babo przyczyny" nawet gdy się problem pojawia, to naszymi metodami staram się go usuwać.Pani Aniu bardzo dobra decyzja i słowa "wyluzuj" często od Pani słyszałam. Drugie równie ważne przesłanie, to zachować równowagę między pracą, a relaksem i co? u Pani dawno te parametry zostały przekroczone, wykształciła Pani sporą "Armię" zwolenników to mam nadzieję, że nie pozwolą nam błądzić. Z całego serca życzymy, powrotu do równowagi spokoju i myślenia wyłącznie o "niebieskich migdałach". Znając Pani zaangażowanie, to nie odmówi sobie Pani podglądania nas z ukrycia , czego bardzo sobie życzymy i za co serdecznie dziękujemy.Miłego wypoczynku.
data: 2009.01.10
autor: Helena z Bierzglinka
Pani Anu, do moich podziękowań dołączają nasze koty jedzące dzięki Pani wołowinkę (najchętniej i najczęściej). Dzięki temu są zdowiutkie i w doskonałej kondycji, wesołe i spokojne zarazem, rzec by można zrównważone:) A ja podobnie jak Beatka z Jeleniej czuję w sercu ulgę, ale bardziej osobistą, bo przecież całkiem niedawno postanowiłam sobie odpocząć od świata korporacji, pracy w godz. 9-17, myślenia o sprawach firmy przed snem po przebudzeniu i w weekendy, pilnowania, by nie zostawać dłużej, by nie robić dużo więcej niż się ode mnie oczekuje no i przymykania oczu na to co mi obce i dalekie, akceptacji wszystkiego i wszystkich, i tego porannego pośpiechu z termosami:) i ... Programy oparte o społeczne "normy" mocno zakorzenione w mej podświadomości sączyły wątpliwości, próbwały zburzyć spokój, krytykowały mą decyzję, a ja i moje serce włączyliśmy na luz... Oczywiście mój urlop to inna sprawa, bo dotyczy odpoczynku od zakręconego świata "nie mojego" biznesu, ale czuję się szczęśliwa, że odważyłam się na taką decyzję, podobnie szokującą ogół, jak podejście pt "nie chodzenie mojego syna do szkoly to jego problem". Czuję, że podejmując ją choć do kostek dorównałam mojemu Nauczycielowi. Postanowiłam też dziś nie jeść kupowanyh słodychy, bo jak Pani często mawia "muszę być silna" (w domyśle przez te pół roku) . Myślę, ża czas Pani urlopu od kursów i konsultacji oraz od dyżuru przy telefonie to dla nas wszystkich motywacja do większej dyscypliny, uważności i samodzielnej pracy i damy radę, bo wszystko co nam Pani już przekazała zobowiązuje:)
data: 2009.01.10
autor: Anita
Joanno-MamAsik bardzo ci dziekuje za chec pomocy i tobie Marto R.Teraz juz jest lepiej zbieglo sie zabkowanie i grzechy swiat w jedzeniu. Maly teraz mniej chce piers bo od tego czasu zaczal chetnie jesc owsianke dwa razy dziennie i obiadek,to na moje mleko juz nie ma miejsca. Pije ok trzech czterech razy na dobe.To chyba nie jest zle?Bardzo goraco pozdrawiam Pania Anie i was wszystkich.
data: 2009.01.10
autor: andzia
Droga Pani Anno,
Przeczytałam właśnie Pani ostatniego posta. Rozwijam transparent z napisem Yes! Yes! Yes! Najcenniejszym darem, jaki nauczyciel może ofiarować swoim uczniom jest właśnie świadczenie przykładem. Dziękuję Pani za kolejną, bezcenną lekcję. W moim sercu radość i ulga. Bardzo gorąco Panią pozdrawiam i życzę wszelkich dobrodziejstw (no i świetlanej przyszłości naturalnie). P.S. Chciałam jeszcze dopisać, że czekamy na Panią, ale Pani przecież jest, nieustająco ofiarowując swoje jestestwo – bez względu na „punkt położenia”. Ukłony dla Pana Kazimierza i Pani Małgosi.
data: 2009.01.10
autor: Beata z Jeleniej Góry
Kasiu z W-Wy ja smietany uzywam sporadycznie wtedy kupuje kremowke ale tak po prawdzie nigdy nie zwrocilam uwagi na firme.Jest to jedyna znana mi smietana ktora nie ma ulepszaczy tylko nie jest gesta ale jak ja otworzysz i w lodowce przytrzmasz w szklance to zgestnieje.***Pani Aniu zycze udanego urlopu.Prosze wypoczywac.Kochamy Pania.
data: 2009.01.10
autor: Magda Kaspianowa
Właśnie teraz przeczytałam post Pani Ani, wiec widzę, że wyskoczyłam z tym filmem jak Filip z konopii, choć może nie tak bardzo ... W nim też dobry Anioł Stróż zorganizował bohaterowi urlop od codzienności. Pani Aniu, nie jestem zbyt wylewna, zwłaszcza nie potrafię wyrazić swoich uczuć. Jednakowoż radość z możliwości korzystania z przekazanej mi na kursach, czwartkach, w rozmowach tel lub konsultacyjnych wiedzy towarzyszy mi codziennie. Zetknęłam się z Pani kuchnią niecałe 3 lata temu. Niby to mało, a tak wiele sie wydarzyło w moim życiu, tak wiele się zmieniło. Ja się zmieniłam. I cały czas zmieniam. I tak jak na poczatku tak i teraz ciesielskie gotowanie, dosmakowywanie i konsumowanie tego co mi wyszło mnie fascynuje. Nie codziennie jest u nas pieczeń, czy gulasz, ale codziennie myśl o Pani. Tak jak i na początku tak i dziś uważam, że jest Pani wielka, może odkryła wielką tajemnicę zdrowia, a na pewno jest Pani tej tajemnicy bardzo blisko. Tak samo jak kiedyś pragnę nadal rozgłosić całemu światu o Pani, ale już siedzę cicho... bo wiem, że tak trzeba. Dlatego mimo, iż brakować mi będzie czwartków u Pani cieszę się, że postanowiła Pani naładować baterie, by być z nami wszystkimi jeszcze długie kolejne lata. Potrzebujących Pani wiedzy i mądrości przybywa... ale Pani jest tylko jedna. Dobrze, bardzo dobrze, że zrobi Pani tak jak sama nam podpowiada. Zdarzyło mi się nie raz pomyśleć o Pani ogromnym zaangażowaniu, zawsze z szacunkiem i podziwem, ale także zdziwieniem, bo Pani nie tak jak my się uczymy od Pani, by siebie stawiać na pierwszym miejscu, a najbliższych przed pracą... Pani ma na uwadze zawsze wszystkich nas, pytających, błądzących, potrzebujących... Dziękuję za Pani słowa kierowane do mnie na kursach, w rozmowach tel, w postach. Za ostatnie szczególnie - będę się trzymać:)[tak sobie myślę, że zdaję jakiś test na 4], ale i za te wszystkie o dzieciach, szefach, partnerze, rodzicach. Dziękuję za "pani powinna przeczytac de Mello". Oraz lekcje pokory, prawdziwości i akceptacji w Wąsowie. Teraz czas naszej pracy nad sobą, z najlepszym czuwającym nad nami Aniołem. Życzę Pani tego co w nowy rok, ufności i spokoju. Pozwolę sobie na koniec wpisu ucałować Panią w policzek :) Pozdrawiam także serdecznie od Piotra, który bez większych rozważań ufa Pani także i uwielbia moją tzn Pani kuchnię. Od chłopaków moich też, choć oni nie do końca o wszystkim wiedzą. Ja wiem, a to wystarczy. Dobranoc*** I do zobaczenia w swoim czasie.
data: 2009.01.10
autor: Anita
Wiem, ze wszyscy tutaj wiedza, że Krowa Zdechła, ale nie mogłam sobie odmówić przesłania interesującego artykułu o mleku. Może sie przydać nowym wątpiącym i tym, którzy borykają się z dziadkami "pragnącymi zdrowia swoich wnuków". Pozdrawiam serdecznie wszystkich. Nareszcie, teraz jak będe o tym mówić, będę sie mogła podeprzeć opiniami naukowców....
KROWA ZDECHŁA!

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.soc.dzieci&aid=27109823
data: 2009.01.10
autor: Kamiczek
Pani Aniu,na szczęście Anioły nie potrzebują urlopów,więc będą czuwały i nad Panią i nad nami...proszę naładować akumulatory i wrócić do nas w pełni sił!Jest Pani jedną z najważniejszych osób,jakie poznałam w swoim życiu,a niebawem osiągnę półwiecze,więc jakąś skalę porównawczą już mam...Październik 2004 i styczeń 2005-to terminy poznańskich kursów,w których miałam szczęście uczestniczyć i których "duch" cały czas mi towarzyszy.Pozdrawiam wszystkich
data: 2009.01.10
autor: Gosia z Zielonej Góry
Właśnie Polsat emituje Family Man. Kiedyś poleciłam ten film, z uwagi na aspekt zwariowanego procesu sprzedaży na świecie... a dziś myślę, że to film o dobrym Aniele :)
data: 2009.01.09
autor: Anita
Dziewczyny napiszcie prosze o smietanie, pytalam wczesniej jakich firm robiacych slodka smietane uzywacie? Nie znalazlam jeszcze gestej slodkiej bez chemii. Dzieki
data: 2009.01.09
autor: Kasia z W-wy
Witam wszystkich. Rzadko się odzywam ale cały czas śledzę forum i czerpię z kopalni informacji. Mam problem. Przed świętami rozłożył mnie totalny katar. Wiem że na własne życzenie - pojadłam ciasteczek, zmarzłam parę razy i jeszcze stres związany z powrotem do pracy. Załatwiłam też mojego 11 miesięcznego synka. On też miał katar. Od 23 grudnia jestem bardzo zdyscyplinowana. Żadnych grzeszków, rosołki, imbirówka, ciepłe, gotowane jedzonko. Małemu przeszło bez śladu i bez jednego leku. Mnie niestety nie. Też nie stosuje żadnych leków. Kataru w zasadzie już się pozbyłam ale został mi kaszel. Rano mokry a potem robi się suchy, męczący. Do tej pory zawsze bardzo szybko pozbywałam się infekcji. 2-3 dni i po wszystkim a teraz to już trzeci tydzień. Dodam, że tych ciasteczek to pojadłam w grudniu. Wcześniej była dyscyplina bo karmię małego piersią. Co mam zrobić żeby pozbyć się kaszlu. Czy tylko czekać?
data: 2009.01.09
autor: Fanka z Łodzi
Pani Aniu, jestem na "urlopie" od września (życie w wiecznym pośpiechu i kulejące zdrowie przymusiło) i to jest piękne. Faaaaajnie :) Pozdrawiam Panią i Wszystkich.
data: 2009.01.09
autor: DanusiaA.
Pani Anno, spokojnego odpoczynku :). I dziękuję za wszystkie rady. Wciąż na nowo je czytam i wciąż zdumiewa mnie jak są celne. Dziękuję.
data: 2009.01.09
autor: Jolik
KOchani, to mój drugi wpis na forum, wiem, że jestem nowa, ale proszę o odpowiedź, bo już nie mam sumienia zadręczać moją kochaną Martę. Co się dzieje i jak temu zapobiec, od wczoraj boli mnie pod lewymi żebrami - taki tępy, ciągły ból. Jestem na PP i mało jem chleba, obiadki z książek, a rano owsianka i wieczorem czasem też, ponadto nasza herbatka i słaba kawka rano i ok. 17-stej. NIe chcę nic sknocić, bo karmię moją 3 tygodniową Małgorzatkę piersią i zależy mi na jej dobru. A ponadto też już zamówiłam termosy z piekniegotuj, więc dziękuję za info.
Aha! I jeszcze jedno, czy ktoś może doradzić, czy mogę nie brać kolejnych szczepionek na żółtaczkę dla dziecka, bo nie chciałam, żeby moje dziecko było szczepione, ale po 18 g rodzenia, kiedy znalazłam się na sali porodowej, a położna z awanturą wygoniła mego męża, byłam tak nieprzytomna, że nie pamiętam czy ktoś mnie pytał o zgodę czy nie - wiem, że tylko jak byłam sama zabrali mi dziecko i już nie mogłam zareagować, tylko uświadomiłam to sobie, jak przyszedł do mnie mąż Marty z wspaniałym naszym jedzonkiem i zapytał gdzie jest mała, jak się później okazało zabrano ją na szczepienia. I teraz nie wiem czy nie wyrządzę dziecku krzywdy nie podając kolejnych dawek. POzdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczów i proszę o radę - BARDZO!!!!!!!
Pani Aniu, niech Pani odpoczywa - sercem wszyscy i tak jesteśmy zawsze z Panią - Niech Dobre Anioły Panią prowadzą, czekamy na Panią wypoczętą i z nowym zapasem energii i siły do pomocy dla nas. Z szacunkiem -
data: 2009.01.09
autor: Łucja
Przykład idzie z góry! Gratuluję Pani Aniu. Żeby tak każdy z nas potrafił czasem totalnie wyluzować. Pozdrawiam
data: 2009.01.09
autor: Ida
Kiedy idę rankiem do pracy i wdycham z radością zimne powietrze zawsze myślę o Pani - Pani Aniu ! Zmiana jaka zaszła we mnie jst niesamowita! Cieszy sie także mój Anioł Stróż , że tyle szczęścia widzę w otaczającj przyrodzie!Delektuję się każdym "ciesielskim "kęsem , mam tyle zrozumienia i uśmiechu dla innych ...To niewyobrażalne jak kocham życie !Z radością Panią pozdrawiam i dziękuję za przekazaną mądrość i serce.
data: 2009.01.09
autor: emanuela
Pani Aniu Najwyższy czas na odpoczynek .Jest Pani dla nas ważna i droga i niech Pani dba o siebie a my już porządnie odchowani damy radę. Będziemy się starać.Zyczę zdrowia i spokojnego wypoczynku
data: 2009.01.09
autor: ostróżka
Kochani, dziś o innej sprawie. Długo się wahałam nim podjęłam tę decyzję, tym bardziej jest mi trudno, że widzę, iż wszystkie terminy kursów aż do wakacji są wypełnione z nadwyżką, ale muszę przestrzegać tej zasady, którą wam przekazuję w codziennych rozmowach i na kursach: zadbajmy najpierw o siebie. Właśnie teraz to chcę zrobić. Uświadamiają mi to od dłuższego czasu najbliżsi, patrząc na mnie z lekkim przerażeniem, bo widzą, że jestem bardzo zmęczona. Więc, Kochani, biorę pół roku urlopu nauczycielskiego „dla poratowania zdrowia”:), zatem odwołuję wszystkie kursy i konsultacje do czerwca. Odwołuję również do jesieni spotkania czwartkowe. Nie obiecuję, że będę odbierała wszystkie telefony, ale jakieś tam będę. Postaram się odpisywać na forum, listy na pewno będę czytać, jak będzie coś pilnego, to znajdziecie odpowiedzi. Przez ten czas, gdy ja będę się zbierać, wy pracujcie samodzielnie, bądźcie spokojni i ufni. W książkach i na forum macie bardzo dużo konkretnych informacji, jeśli tylko pozwolicie sobie na dystans, cierpliwość i tę bardzo ważną ufność, wszystko zrozumiecie, ze wszystkim sobie poradzicie. Pozdrawiam was serdecznie
data: 2009.01.09
autor: Anna Ciesielska
Ostróżko, a może nie trzeba pokazywać nawet sobie....
data: 2009.01.09
autor: Sasanka
Ostróżko, myślę, że nie masz nic sobie pokazywać, ani powtarzać. Masz zrozumieć, że jesteś wspaniałą kobietą. Nawet wtedy jeśli nie obgotujesz wszystkich na święta, nawet jeśli ktoś się na Ciebie obrazi, nawet jeśli ktoś ma do Ciebie pretensje. JESTEŚ WSPANIAŁĄ KOBIETĄ. I ani sobie, ani nikomu innemu nie musisz tego udowadniać, starając się zadowolić wszystkich dookoła. Co jak widzisz i tak się nie udaje. Dopóki w SWOICH oczach będziesz wspaniała tylko wtedy, gdy wszyscy wokół będą szczęśliwi i zadowoleni, będziesz się kręcić w kółko. Tulki.
data: 2009.01.09
autor: Jolik
Chyba jednak sie zagalopowałem, ale widocznie i taki okres w moim życiu musiał nastapić !?
data: 2009.01.09
autor: Piotr
Ewo ja pulpety Kaspianowe robie bez jajka i bez bulki tartej ale ty mozesz dodawac.Czyli miesko dla mego szkraba cielece lub cieleco -indycze ty mozesz dac wolowo wieprzowe rowniez lub jagnieco- cielece tezMoj Kaspek tez jagnieco -cielece uwielbia).Do tego przyprawy czyli kurkuma odrobina rozmarunu przy cielecinie tymianku przy wolowinie, kminek,chili, koledra, cebula, czochaj, pieprz czarny, sol,warzywko,bazylia lub zielona posiekana pietruszka,ja daje jeszcze kropelke cytrynki. Oczywiscie smaki trzeba poukladac.Do tego sos robie zmodernizowany z warzywamy tartymi i drobno posiekanymi np. marchewka i cebulka, marchewka, pietruszka ,fenkul,cebulka,por.czochaj oczywiscie tez.Kombinuj mozliwosci jest wiele.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Joasiu jak tam brzuszek sie juz powieksza?I wodule jak sie czujesz?
data: 2009.01.09
autor: Magda Kaspianowa
Ewo, wystarczy poszperać na forum w temacie jedzenia dla dzieci (o pulpetach Rene przypominałam całkiem niedawno), posługiwać się własnym zmysłem smaku, sobie samej dowartościować/odblokować wątrobę, żeby zapachy przestały przeszkadzać i do gotować z uśmiechem i należytą świadomością.
data: 2009.01.09
autor: Joanna - MamAsik
Wczoraj i dziś okropnie zmarzłam, ale kupiłam sobie lepsze buty, o co z moim "kopytkiem" niełatwo :) i odkryłam zalety napoju o następującym składzie: 5 kropelek cytryny, wrzątek (dwie szklanki), porządna łyżeczka miodu, szczypta imbiru, podwójny rum (ok. 50 g). Oczywiście piłam gorące. Marynarskiego kroku po wypiciu nie ma :) a od razu cieplej. Trzymajcie się ciepło, pozdrawiam.
data: 2009.01.08
autor: DanusiaA.
Lukrecjo, na temat vilcacora pani Ania już się kiedyś wypowiadała, poszukaj w archiwum. A propos termosów metalowych na napoje z piekniegotuj- są rewelacyjne, polecam serdecznie Valira, miałam szklane - są super, ale się stłukły, teraz mam metalowe, trzymają 12 h wrzątek !
data: 2009.01.08
autor: Rene
Joanno, po przeczytaniu Twojego postu stanęła mi przed oczami sytuacja z mojego domu. Gotuję nie tylko dla swojej rodziny, mieszka z nami moja Mama. Jest już starszą osobą, ma problemy z układem krążenia i pokarmowym. Ostatnio coraz częściej narzeka na kuchnię pp. Twierdzi,że szkodzi Jej nadmiar przypraw. Mówi,że piecze coś tam w brzuchu,są problemy z trawieniem i snem. Co godzinę budzi się w nocy, za często wypróżnia się i ciągle słyszę że to wina imbiru lub kardamonu. Staram się nie przesadzać z przyprawami, jednak myślę że może Mama rzeczywiście powinna jeść delikatniej. Może ktoś mógłby podzielić się na forum dobrym przepisem na gotowane lub duszone lekkostrawne pulpety lub coś innego. Przyznam, że te z książki Pani Ani nie zbyt mi podchodzą, szczególnie ich zapach. Pozdrawiam wszystkich
data: 2009.01.23
autor: Ewa
Anito, bardzo dziekuje za Twoje cenne wskazowki, a przede wszystkim umocnienie w tym, ze idze w dobrym kierunku. Na dzien dzisiejszy wizyty u lekarza nie odbylam, gardlo pobolewa ale tylko od czasu do czasu. I tak juz chyba zostanie dopoki nie wpadne w nowy rytm i przekonam sie, ze nie taki diabel straszny :). W przyszlym piatek moj comeback do pracy wiec i emocje duze. Maluszek ostro zabkuje ale je oprocz piersi od 5 dni po ciesielskiemu (kaszka i zupka I) i ma sie calkiem niezle. Mam jeszcze pytanie kiedy zupke na kosci cielecej wprowadzic? Po jakim czasie od samej jarzynowki? DZiekuje za wsparcie i pozdrawiam zimowo,
data: 2009.01.08
autor: Aneta z Krakowa
No Pani Aniu czyżby najważniejszy,decydujący "pstryk" tkwił właśnie w tych słowach-programie "jestem dobra, jestem lepsza"Mam pokazać sobie że jestem dobra, lepsza niż o sobie myślę, sobie powtarzam ,nie synowej jednej czy drugiej,nie szefowej w pracy, nie mężowi?Tylko sobie,dosłownie ,nie 2 piętra wyżej albo dalej.Coś mi na ten temat już w duszy piskało ale nie bardzo mogłam wyraznie zrozumieć o co tej mojej duszy chodzi.Ale Pani Aniu ja nie wiem czy ja sobie z tą odnową duchową poradzę może dobry Bóg doceni moje wysiłki a na rezultaty troche oko przymknie?Bo właściwie co dziennie wchodzę na jakieś swoje zachwaszczone pole coraz to nowe.Dziękuję Pani za słowa do mnie ,bardzo je cenię.
data: 2009.01.08
autor: ostróżka
Myślę Lukrecjo, że temat twojego taty pasuje raczej na konsultację albo na dogłębną rozmowę telefoniczną z panią Anią, ale pokuszę się o nawiązanie do kilku wątków. * Na początek herbatkę robimy zwyczajnie, jak w przepisie w książce, tyle że korzystniejsza jest wersja TLACI z większą niż szczypta ilością imbiru, albo jakaś wersja z forum, zerknij. * Intensywne rozgrzewanie organizmu to przede wszystki podawanie pokarmów niewłaściwie zrównoważonych, podawanie np. bulionów z końca książki, niedokładne doprawianie i dosmakowywanie kwaśnym potraw z baraniny, karmienie rekonwalescenta wołowiną duszoną z czerwonym winem - takie przykłady przeszły mi przez myśl. Osobie chorej najlepiej służą zupy, gotowane na właściwym mięsku z kością (wiadomo - wołowina, jagnię, młody baranek, cielęcina, indyk, gąska), smakowicie doprawione, zmiksowane, po to by organizm dostał nie tylko jang z kości i mięsa ale i jin-nawilżenie ze zmiksowanych jarzyn, zupki dobrze zrównoważone smakiem kwaśnym. Teraz powoli po kropelce tego smaku będziemy dodawać coraz więcej, bo wątroba zacznie się budzić do swojej wiosennej pracy. Poza tym osobom chorym i osłabionym podajemy jak najwięcej mięsa mielonego, lepiej przyswajalnego i nie powinnaś wówczas tacie żałować klopsów/pulpetów również z mięsa jagnięcego, czy z mięs mieszanych, jagnię z cielęciną, cielęcina lub wołowina z indykiem... Poza tym powinny to być mięsa z duszenin bo takie najlepiej udaje nam się zrównoważyć. Tylko pamietać musisz o jednej istotnej rzeczy, to tata musi chcieć takiego żywienie i prośbę taką zwerbalizować. Jeżeli sam nie gotuje, to powinien cię o wzmacniający i równoważący sposób karmienia go poprosić, bo inaczej przegoni cię gdzie pieprz rośnie z tymi twoimi przyprawami, herbatkami, owsiankami. Sprawdź jeśli nie wierzysz posty pani Ostróżki. :) No i w sytuacji, gdy pogorszy się coś w jego zdrowiu będziesz pierwszą winną. Tak to działa, więc bądź ostrożna. Aha, a kaszę jaglaną możesz czasem sypnąć do "jaglanego krupniczku", czytaj uważnie forum, ostatnio wspominała o takich zupkach dla swojego dziecka Marta R. więc i tacie kilka łyżek jaglanki w zupce a la krupnik nie zaszkodzi. Mam nadzieję, że mój post coś ci w głowie poukłada, bo na indywidualne wskazówki na forum nie możesz liczyć. Pozdrawiam cię serdecznie - od mojego męża, który zdaje się kiedyś z tobą pracował (mam nadzieję, że czegoś nie poplątałam z relacjami międzyludzkimi :) )
data: 2009.01.08
autor: Joanna - MamAsik
Pani Aniu, czy jest szansa na odpowiedz na moje pytania z postu z 09.12.2008. Może proszę nie puszczać tego co teraz pisze na forum, żeby nie robić powielania. Ja chciałam się tylko przypomnieć, że cierpliwie czekam, że odpowiedź dla mnie ważna. Przytaczam ten post „Pani Aniu, chciałabym dopytać o rozdział odnośnie odżywiania w chorobach nowotworowych (chodzi o mojego tatę). Tam jest napisane, że nie jest wskazane tzw. intensywne rozgrzewanie organizmu – co to dokładnie oznacza, czego nie wolno jeść. Z mięs wymienia Pani cielęcinę, wołowinę i indyka. Rozumiem, że baranina i jagnięcina są za bardzo rozgrzewające i odpadają? W kaszach wymienia Pani jaglaną – czy w tym przypadku ta jaglana jest ok, bo generalnie już jej Pani nie poleca (jako zaśluzowującej). Imbirówka chyba też odpada. A czy mogłabym mi Pani podać proporcje na herbatkę TLI odpowiednią na początek. Tato jej nie pił, w ogóle się kiepsko odżywiał. Ja sobie robię dowolnie – takie proporcje na jakie mam ochotę, ale na sobie mogę ekspermentować, dla Taty nie chciałabym popełnić błędu. I jeszcze „spożywanie wszystkich produktów tzw. ciężkostrawnych, ale odpowiednio przyprawionych” – o jakie potrawy chodzi? Czy mieszankę pana Paprzęckiego należy zacząć brać jeszcze przed chemioterapią? Czy może wie pani w jakim smaku jest Vilcacora i jaką niesie energię? Pozdrawiam serdecznie. Lukrecja (z rocznym już Lukrecjątkiem)”. Pozdrawiam.
data: 2009.01.08
autor: Lukrecja
Zeby wiedzieć co sie dzieje w zyciu teorie też trzeba poznać. Teorie znałem juz 10

lat temu, Ale teoria bez praktyki nic nie znaczy. 10 lat samoobserwacjii, bez

oceniania, bez identyfikowania sie z ego, bez próby zmiany czegokolwiek, ale też bez

swiadomosci. To trudne, jak widzisz, jak nerwy cie rozwalały, a ty mimo to, nie

chowasz ich w buty, tylko pozwalasz, żeby to sie działo. Już wtedy dobrze wiedziałem

ze jezeli zaczne tłumic swoje emocje, to jest duze prawdopodobienstwo, ze nie dojde

do ładu nigdy ze sobą. Obserwacja siebie, bez oceniania, bez wtracania sie, wymaga

wierzcie mi dużej odwagi. Chyba musze wiecej napisać o sobie, bo pewnie to co pisze

wygląda na bajki ?! Impulsem do tego gdzie jestem teraz, było rozstanie z żoną i

dziecmi na 3 miesiące. Jestem numerologiczną 6, byłem zaprogramowany tak, że rozpad

rodziny był dla mnie równy ze śmiercią. I co powiecie na to ? Człowiek tylko w

takich ekstremalnych sytuacjach zaczyna doceniać zycie, ja zawsze starałem sie

zrozumieć to co sie dzieje ze mna, dlaczego tak sie dzieje. Jezeli wtedy ego moje

zajmowało 90 % a w 10 % byłem sobą. To bardzo mało, zeby dac sobie rade ze soba.

Wielu ludzi zaprogramowanych, w taki sposób, targa sie na życie. Ale ja sytuacje

wykorzystałem i OD TEJ PORY DOŚWIADCZAM ZYCIA ze świadomością jaką posiadam na daną

chwlie, i kazdego dnia odkrywam cos innego. Napewno nie jestem juz w takim stopniu

uzalezniony od rodziny jak byłem, teraz moze ego moje zajmuje w świadomosci 30 %.

Uzaleznienie powoduje to, że nie jesteś soba, nie jestes wolny. Doswiadzcyłem tego

jak potrafiłem być slepy w swojej zazdrości.Nie widzialem nic oprócz "przedmiotu"

zazdrości. Tak żyje wiekszośc ludzi, ich serce nigdy nie jest wolne, zawsze gdzies

przywiera. Mialem okres gadania o teorii, ale on minał, bo doswiadzcyłem tego, ze

jak masz zamiar coś zrobic to zrób a nie gadaj !! Inaczej traktuje prace, daje mi

ona radość, kiedys była katorgą. Niczego nie oczekuje w zamian, dzięki temu nie

funduje sobie windy emocjonalnej !! Inaczej patrze na dzieci, nie staram sie je

ustawiać po kątach, jak do tej pory. Daje im więcej swobody, wiem ze człowiek uczy

sie na błedach i unikanie bledów też nie jest rozwiązaniem. Dzieci niestety ale

swojego też muszą doswiadczyc, zeby pózniej dac sobie rade w zyciu. My jestesmy po

to, aby nadzorowac temu, ale mądrze bez głupot w stylu karania, za nie wiadomo za

co. Dzieci wtedy naprawde głupieją i oddalają sie bo nie mają wsparcia w rodzicach.

Coraz lepiej umiem sie "schować" w tu i teraz. Teraz zycie traktuje całkowicie

luzno, co będzie to będzie,nie ma znaczenia co było. Coraz częsciej łapie sie natym

że umiem sie cieszyć byle czym. Zona twierdzi ze rok 2008 przewrócił nasze zycie

dogóry nogami. Jest to całkowicie inne zycie jak do tej pory, inny układ

energetyczny między nami. Czy damy rade, zobaczymy,zycie pokaże co bedzie lepsze dla

nas, najgorzej to się tym przejąc !! Wiem, że zeby być soba, nie należy sie zbytnio

"podniecać" tylko robić swoje. Nie oceniam żony, to jej zycie. Wiem ze kazdy moment

w moim zyciu jest moją zasługą, tak że obwinianie swiata, o cokolwiek jest zwykłą

głupotą. To co napisałem na forum, jest jak juz napisałem kiedys DOSWIADCZONE.

przeze mnie, a pisałem chyba po to, bo nie miałem sie w danej chwili, z kim

podzielić, tym co wiem. Czy to dobry pomysł, nie mnie to oceniać. POZDRAWIAM WAS.
data: 2009.01.08
autor: Piotr
Marzeno z Gdańska witam w klubie:) Mam 6-tygodniowego synka i zauważyłam, że jak jadłam chleb to wtedy i mały i ja mieliśmy wzdęcia. Nasze dania gotuje głównie z dodatkiem cebuli, czosnku, porów, fenkuła, marchewki, pietruszki no i dyni we wszelkich możliwych kombinacjach. Zainspirowały mnie do tego posty dziewczyn- m.in. z ubiegłego roku posty Marty R. za co dla niej ogromne dzięki. Małemu co jakis czas wyskoczy cos tak jak i mnie ale wtedy myślę i myślę:)i szukam na forum. Powodzenia
data: 2009.01.08
autor: Marta M.
Witam wszystkich a w szczególności Mamy karmiące piersią. Coś knocę, bo mój maluszek ma kolki i z trudem się wypróżnia. Czy na pewno można jeść jedzonko z dużą ilością cebuli? Co w ogóle jeść, aby wszystko było dobrze? Pomóżcie, bo widzę, że sama nie poradzę.Pozdrawiam
data: 2009.01.08
autor: Marzena z Gdańska
Witajcie, Kochani, jestem, jestem, wcale o was nie zapomniałam. To ta zimowa aura tak wszystko zmraża (dobrze, że mam na kogo zwalać:) Śledzę wasze listy codziennie. W sumie nie mam na co narzekać, radzicie sobie dobrze, ale słówko do nowicjuszy: zadajecie pytania, nie będę ich oceniała, ale bardzo proszę wypowiedzi mądrych dziewczyn (Joasia MamAsik, Rene, Jagoda, Firanka, Marta R., Magda Kaspianowa, Anita, Kamiczek, Ostróżka i wiele innych) traktować pokornie i z szacunkiem. Odpowiedzi są zawsze akuratne, przyjmujcie je, wyciągajcie wnioski i zabierajcie się za robotę. Jeżeli czasami oberwiecie parę ostrych słów, wyobraźcie sobie, że to ja was przywołuję do porządku. Nie będę umieszczała na forum listów obrażonych, zniecierpliwionych, nabzdyczonych dziewczyn. I jeszcze raz przypominam, a robiłam to już wiele razy: my na forum odpowiadamy, ale nie musimy. A poza tym piszcie sobie o wszystkim. Zaliczę odpowiedzi na niewiele postów, bo nie jestem w stanie przerobić tej ilości. Wyjątkowo odpisuję od końca. KasiuT., czteroletnie dziecko jest jeszcze maluchem, objadanie się kotlecikami może zablokować funkcję wątroby, poza tym nie wiem, jak wygląda codzienne menu dziecka, co zjada, co pije, jakie ma emocje, czy nie przemarza w przedszkolu lub bawiąc się na podłodze. Renatka dobrze napisała, że przyczyną może być strach, zmęczenie, emocje. Firanko, pozdrawiam! Marleno G. z Bytomia, dziewczyny przywołały już Panią do porządku, a ja podpisuję się pod tym obiema rękoma. Proszę teraz nie zadawać pytań, ale zabrać się do nauki. Ewelino, wybroczyny na nogach świadczą o zimnych jelitach, o blokadzie w żołądku, pomyśl, co robiłaś latem oraz wczesną i późniejszą jesienią. Prawdopodobnie nagrzeszyłaś owocami, czymś odświeżającym i teraz zbierasz tego skutki. Może to być również tzw. zimna krew, która jest następstwem czynników wychładzających. Powinna mieć Pani wątpliwości raczej do swoich decyzji, a nie do PP. Wyciągnij wnioski i sama znajdź sposób na wyjście z problemu. Ostróżko, oj kręcisz Ty się, babo w kółko, oj kręcisz. Dochodzisz do pewnego progu, z pełnym zrozumieniem, świadomością i zamiast go stanowczo przekroczyć, uwolnić się od dotychczasowego zniewolenia, Ty się kulisz, wycofujesz, po chwili stajesz dumna i w piękny sposób siebie usprawiedliwiasz. I z całej pracy, którą dokonałaś, znowu d..a. Jakie masz chody u tych Aniołów, że tak pięknie Cię podprowadzają, a Ty im się ciągle wymykasz? Piotrze, teoretykiem to Ty jesteś dobrym, ale radzę Ci, nie pasjonuj się tak mocno słowem pisanym, teorią, ale wszystko, o czym piszesz, przerabiaj w życiu. Zaś teorii używaj tylko do potwierdzenia swoich decyzji, swoich wyborów. Twoim wyznacznikiem powinna być Twoja własna mądrość i intuicja, Twoje serce, a nie książki. Niepotrzebnie się ekscytujesz tym, co piszesz na forum. Przełóż to na działanie. Anitko, bądź silna, a to, że nie wpadłaś w histerię z powodu utraty pracy, świadczy tylko o tym, że jesteś zdystansowana, pozbierana i ufna. Tak trzymaj. Pani Ewo, źle Pani śpi, bo wątroba jest nabzdyczona. Proszę nie jadać mięsa na kolację, koniecznie zupki na mięsku, zmiksowane, zrównoważone smakiem kwaśnym, proszę wyeliminować ciasta, słodycze, owoce, wędliny. Ten ogień wątroby jest chwilowy, jak się Pani uporządkuje, wszystko minie. Kamilu ze Szczecina, oczywiście, że nasza emocjonalność oddziałuje na narządy, na przemianę materii i odwrotnie – przemiana materii stwarza naszą emocjonalność. DanusiuA., kieruje Pani do Ostróżki słowa „nikogo nie stracisz, bo nikogo nie masz” – ona to wie, ale tego nie rozumie, bo ma w sobie program „jestem dobra, jestem lepsza”. Renatko, mi też smutno, że siedmioletni kontakt z PP p. Marleny dał takie marne efekty. Każdy sięga do źródła i czerpie z niego według własnej świadomości… Magdo Kaspianowa, cieszę się, że jesteś zawsze na posterunku. Pani Hanko, mam wrażenie, że dziecko ma zimne rączki i stópki, kiedy temperatura rośnie i jeszcze nie rozgrzała całego ciała, bo kiedy się ustabilizuje, całe ciało powinno być gorące. Ale tak będzie tylko wówczas, gdy pomagamy dziecku gorącymi zupami, napojami, ciepłym okryciem, zaś gdy dziecko pojone jest sokami, kompotami, zjada coś nieodpowiedniego, pojawia się blokada energii, czego objawem są te zimne rączki i nóżki. Poza tym temperatura spowodowana zastojem, czyli ta poranna, może nieść ze sobą zimne rączki i nóżki. Haniu z Warszawy, na świąteczne obżarstwo polecam pyry z gziką, ewentualnie rosołek do popijania i worek pokutny:) Firanko, zupę zamrożoną na balkonie mogłaś tylko przegotować, byłaby dobra. Pani Olu, wieczorne swędzenie oczu to blokada w wątrobie, chwilowe przegrzanie narządów, proszę lepiej równoważyć smakiem kwaśnym, po prostu delikatniejsze jedzenie. Poranne smarkanie nie ma nic wspólnego z oczami, jest oczyszczaniem pod wpływem energii, którą ma Pani w sobie. Andziu, skoro dziecko nie chciało pić Twojego mleka, znaczy, że było „skiśnięte”. Czego się najadłaś, babo, albo czym się tak zdenerwowałaś? Myślę, że jest już wszystko w porządku. Pani Grażyno z Rzeszowa, twierdzi Pani, że herbatka TLAI powoduje u Pani rozchwianie emocjonalne? A czy może nas Pani zapewnić, że jest w 100% dyscyplinie, że nie popełnia Pani grzeszków? Nie robi jej Pani zbyt mocnej? Jestem pewna, że to nie wina herbaty. Pani Dziunio, tak, ciasto zaparzane jest najlepszym ciastem na pierogi. Przekażmy tę wiadomość wszystkim innym poszukującym gospodyniom. Właśnie w ostatnie święta się takowymi objadałam. Kochani, na dzisiaj dosyć. Pięknie Wam dziękuję za wszystkie ciepłe życzenia, które pojawiły się na forum. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
data: 2009.01.08
autor: Anna Ciesielska